TF # 12, April 2008

Post on 29-Mar-2016

223 views 6 download

description

Fadi, Victor Portugal, Tribo c.d., DjaDja, Michał Pisa, Kudi Chicks: Stephanie

Transcript of TF # 12, April 2008

BorisMaszynyz dusza

CENA: 13zł w tym 7%VATNR 12/04/2008 KWIECIEŃ

ISSN 1897-3655

INDE

KS 2

3302

1

TATTOOFEST 4

OD RADKA:Na początku był Tattoofest

- I Ogólnopolski Festiwal Ta-tuażu w Krakowie. Potem po-wstała niniejsza gazeta – „Tat-tooFest”, której ideą było kon-tynuowanie wspaniałej atmos-fery, jaka miała miejsce pod-czas pierwszej edycji imprezy. Konwencje są esencją tatu-atorskiej sztuki. To właśnie na nich można spotkać prawdzi-wych miłośników tatuażu i po-czuć ten specyficzny, buntow-niczo-artystyczny klimat.

Dzięki temu, że zaczęliśmy wydawać gazetę, mieliśmy możliwość odwiedzenia wie-lu konwencji zagranicznych. Zastanawialiśmy się, jak na ich tle wypada nasza impre-za, niewielka i z niewielkimi tradycjami. Szybko przeko-naliśmy się, że nie da się tego obiektywnie ocenić, ponieważ jak już wielokrotnie pisaliśmy w relacjach, każda jest nieco inna i każdy uczestnik ocze-kuje czegoś innego! Lon-dyn czy Mediolan są „zjaz-dami” największych świato-wych sław tatuażu i to oni sta-nowią o sile imprezy. Plusem konwencji we Frankfurcie jest ilość tatuatorów, w tym roku - około dwustu, oraz wzorowa organizacja. Berlin to przede wszystkim tradycja i doświad-czenie, a Tokio to dla nas, Eu-ropejczyków przede wszyst-kim egzotyka. Lipsk i Do-rtmund - imprezy regional-ne, mające swoją specyfikę. Są też konwencje nieudane, które upadają po pierwszych edycjach, jak również takie, które upaść już dawno powin-ny, a to, że do tej pory funk-cjonują, można porównać do cudu… Cechą krakowskiego Tattofestu jest klimat, jaki two-rzy klub Rotunda i miasto Kra-ków ze swoimi setkami pu-bów, kafejek i zabytków oraz przede wszystkim ci wszyscy, którzy pojawią się jako odwie-dzający.

Na obecnym etapie przygo-towań do konwencji już zada-

jemy sobie pytanie, jak ta im-preza ma wyglądać w przy-szłości? Nie wszyscy tatuato-rzy, w związku z ograniczo-ną ilością miejsca, będą mo-gli wziąć w niej udział. Rów-nież ci zagraniczni, o których w 2006 roku mogliśmy jedy-nie pomarzyć! Czy w kolej-nych latach powinniśmy pozo-stać wierni specyficznemu kli-matowi połączonemu z jako-ścią artystów czy raczej bar-dziej się otworzyć? Czy Pol-ska jest już gotowa na duży festiwal? Czy nadal ceny są najważniejsze, gdy odpowia-damy sobie na pytanie, zrobić tatuaż czy nie?

W tym roku w Rotundzie będzie ciasno i gorąco, duża ilość tatuatorów i, mamy na-dzieję, niezła frekwencja. Odwiedzających czeka mnó-stwo atrakcji, spotkań i pozy-tywnych wrażeń. Ta formuła sprawdziła się przy poprzed-nich edycjach, więc i tym ra-zem musi dać wam poczucie miło i sympatycznie spędzo-nego weekendu. Chcieliby-śmy, aby rodziła owoce w po-staci różnego akcji artystycz-nych i samych, wspaniałych tatuaży nie tylko przez te dwa dni, ale żeby również zainspi-rowała was w jakimkolwiek działaniu na następne miesią-ce. Jeżeli tak się stanie, bę-dziemy jako jej organizatorzy ogromnie usatysfakcjonowa-ni i postaramy się was znowu zaskakiwać pomysłami i do-brą jakością przy jej kolejnych edycjach!

Teraz zejdźmy troszkę na ziemię. Wejściówka na Tatto-ofest będzie w tym roku kosz-towała 50 zł za dwa dni (25 zł jeden dzień i osobne bile-ty na MoshFest). Jest wyższa niż w roku ubiegłym, ponie-waż zaproszeni goście oraz atrakcje, o których przeczyta-cie w następnym numerze, są na zdecydowanie wyższym poziomie. Panie i Panowie! Nigdy jeszcze nie było w Pol-sce na konwencji tak wielu za-

granicznych, znanych tatuato-rów! Ponad połowa tegorocz-nych wystawców to artyści pracujący poza Polską!

OD KAŚKI:Poza świetnymi tatuatora-

mi na Tattoofest zawitają też inni wystawcy: Koltat, Cy-ber Tattoo, Wildcat i Workho-use. Niestety ich liczba będzie mocno ograniczona ze wzglę-du na brak miejsca, ale i tak jesteśmy pewni, że obecność znanych tatuatorskich firm wzbogaci nasz festiwal.

W tegorocznym Tattoofe-ście weźmie udział m.in. Wor-khouse, firma z Olsztyna ma-jąca ogromne doświadczenie w produkcji maszyn i wykonu-jąca je najdłużej w Polsce. Ist-nieje od 2000 roku i powstała za namową „Bazyla” - legen-dy polskiego podziemia tatu-atorskiego. Właściciel Wor-khouse’a, Karol Najmowicz stopniowo pracował na swo-ja markę, by po ośmiu latach stać się specjalistą w swo-jej dziedzinie nie tylko w Pol-sce, ale również zagranicą. Workhouse to dobry sprzęt i sprawdzone akcesoria, stale udoskonalane i poprawiane.

Firma mieści się w starym, odrapanym budynku, otoczo-nym innymi małymi zakłada-mi produkcyjnymi i hurtow-niami. Składa się z dwóch po-mieszczeń. Pierwsze z nich to warsztat Karola i hurtow-nia. Drugie to hala produkcyj-na, wypełniona tokarkami, po-lerkami, frezarkami i wieloma innymi maszynami, używany-mi do produkcji. Całość uzu-pełniają ludzie, którzy stano-wią zwartą ekipę. Workhouse współpracuje z większością krajowych salonów tatuażu oraz z Wildcat Polska i Wild-cat Czechy. Bierze udział w wielu polskich i zagranicz-nych konwencjach tatuażu.

Jednym z największych polskich producentów i dys-trybutorów akcesoriów oraz sprzętu do tatuażu i piercin-

TATTOOFEST 5

gu jest Cyber Tattoo Factory, firma, która również pojawi się na trzeciej edycji krakowskiej konwencji. Istnieje od 2001 roku. Sprzęt Cyber Factory, podobnie jak Workhouse’a, tworzony jest przy współpra-cy znanych tatuatorów. Fir-ma oferuje maszynki do tatu-owania, igły, sprzęt do lutowa-nia igieł czy piercingu, farby takich firm jak Makkuro sumi, Premium Colours, Tat Wax czy Japan Black, rury oraz dzioby do maszynek, pigmen-ty, kalki, zasilacze do maszy-nek, włączniki nożne, kosme-tyki do pielęgnacji tatuaży i piercingu Protat, rękawiczki, akcesoria medyczne, środki higieny oraz kubeczki na far-bę. Firma otworzyła również filię w Berlinie. W 2005 roku poszerzyła swoją działalność o biżuterię piercingową. Ofe-ruje kolczyki ze stali chirur-gicznej, PTFE, silikonu, bio-plastu, tytanu czy srebra.

Do grona wystawców Tat-toofestu dołączy też polski przedstawiciel angielskiej fir-my The Wildcat Collection Ltd. To jedna z największych na świecie firm zajmujących się tworzeniem i sprzeda-żą biżuterii. Specjalizuje się w produkcji kolczyków ze sta-li chirurgicznej, stali implan-towanej i tytanu, ale też sre-bra, silikonu, bursztynu, ko-ści mamuta czy rogu bawo-ła. W ofercie firmy znajdu-ją się również narzędzia typu szczypce czy kleszcze oraz różnego rodzaju gadżety: ko-szulki, kubki, smycze. Polski Wildcat działa od 1999 roku. Więcej o firmie Wildcat może-cie przeczytać w tym nume-rze w wywiadzie z Celiną.

Szeroką gamę biżuterii do piercingu zaprezentuje na krakowskiej konwencji rów-

nież firma Koltat, która ofe-ruje swoim klientom kolczy-ki z takich materiałów jak stal chirurgiczna, bioplast, PTFE czy tytan. Oprócz biżuterii Koltat zajmuje się dystrybu-cją narzędzi do tatuażu, pę-set, kleszczy i różnego typu akcesoriów.

OD OLI:W związku z bardzo dużą

ilością wiadomości, jakie do-stajemy od naszych czytelni-ków, od bywalców poprzed-nich edycji Tattoofestu oraz osób, które dopiero pierwszy raz wybierają się do Krakowa, zdecydowaliśmy napisać arty-kuł o konwentowych cenach. Temat mało znany i niechęt-nie poruszany, ale postanowi-liśmy co nieco podpytać przy-jeżdżających tatuatorów od-nośnie cen. Na celownik wzię-liśmy przede wszystkim gości zza granicy, ponieważ stawki w Polsce są raczej standardo-we. Drodzy „zainteresowani-dziarkąnakonwencji”! Pamię-tajcie: wystawcy muszą się li-czyć ze sporymi kosztami wła-snymi, od podróży przez opła-ty za boks na noclegu koń-cząc. Mimo to, na tego typu imprezach panuje dziwne przekonanie, że w przypływie jakiejś wielkiej dobroduszno-ści wybrany petent ewentu-alnie, być może czy w razie czego zgodzi się „użyczyć” kawałek swojego ciała, by tatuator mógł za darmo wy-konać podczas konwentu ja-kąś katalogówkę. Nic z tego! Na konwencjach trzeba pro-mować oryginalny styl i nie-powtarzalne prace tym bar-dziej, jeśli ktoś myśli o udzia-le w konkursach.

Ponadto zakorzenił się w powszechnej opinii pogląd, iż artyści spoza Polski żąda-

ją tak wygórowanej „należno-ści za usługę”, że nawet nie warto pytać czy próbować umówić się na wykonanie au-torskiego, artystycznego tatu-ażu. Pamiętajcie! Tattoofest daje niepowtarzalną szan-sę wytatuowania się u Victo-ra Portugala, Kamila Moceta, Zappy, Waldiego, Zhivko czy innych światowej sławy tatu-atorów (zerknijcie na listę wy-stawców na naszej stronie!). Z szansy takiej można, a na-wet trzeba skorzystać, bez konieczności wyjazdu za gra-nicę czy umawiania się z kil-kumiesięcznym wyprzedze-niem. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, tatuatorzy będą znacznie obniżać swo-je konwentowe stawki, zbli-żając je do naszych polskich realiów. Opłaty obowiązujące na zachodnich konwencjach to standardowo ok. 100-150 euro. W Krakowie natomiast będzie się można wytatuować u Lei Nahon czy Roberto z Art Corpus z Paryża za 40 euro za godzinę, czyli stawkę zbli-żoną do „polskiej studyjnej”. Z kolei tatuatorzy z czeskiego Tribo będą kasować 200 zł za godzinę pracy, z tym że wy-magają zaliczki przy umawia-niu się na termin (za pośred-nictwem maila). Kamil Mocet czy Fadi zejdą także do na-szych stawek krajowych.

Jeśli tylko podoba wam się czyjś styl, pamiętajcie, aby wcześniej skontaktować się z tatuatorem, ewentualnie omówić projekt czy dogadać szczegóły. Specjalnie dla was ściągamy najlepszych tatu-atorów nie tylko po to, by pod-patrywać ich przy pracy. Dla-tego bądźcie jak dzieci: reali-zujcie swoje tatuatorskie ma-rzenia!

WYDAWCA: FHU Koalicja, ul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 KrakówREDAKCJA: Radosław Błaszczyński kult@tattoofest.plKatarzyna Ponikowska ermine@interia.plOPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia STALI WSPÓŁPRACOWNICY: Dawid Karwowski, Dante,Justyna Czarnecka, Raga, Ola SkoczylasOKŁADKA: Marcel Zuurmond

MARKETING I REKLAMA: Anna Błaszczyńska info@tattoo.biz.plDRUK: Drukarnia FTF www.ftf.com.pl

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

ISSN 1897-3655

4 7 8 10 20 24 34 40 45 48 52 58 62 64 72TA

TTO

OFE

ST 2

00

8W

arto

wie

dzie

ć

SPIS

TR

EŚC

ITu

taj

jest

INFO

Ora

z ki

lka

słów

od

reda

ktor

ka

VIC

TOR

PO

RTU

GA

LG

ość

spec

jaln

y te

go n

umer

u

TR

IBO

Cią

g da

lszy

o s

ąsia

dach

KO

NW

ENC

JA W

ŁO

DZI

Pier

wsz

e ko

ty z

a pł

oty

LEV

ENT

E P

INT

ER„M

uzyk

” z

Węg

ier

TAN

IEC

Z G

WIA

ZDA

MI

Jak

Cel

ina

z W

ildc

atem

tań

cuje

!

MIT

Y Z

SAT

ELIT

YTe

lera

nek

Dan

tego

FAD

IJa

k zn

aleź

ć w

yjąt

kow

y st

yl

SŁO

DY

CZ!

!!W

pos

taci

Ste

phan

ie

GO

OR

INZr

ób c

zapk

ę, j

ak z

nudz

iło

ci s

ię t

atuo

wać

!

RO

DZI

NA

TAT

TOO

ART

Znów

o i

nter

neto

wej

maf

ii

KO

NW

ENC

JA W

LIP

SKU

I py

szne

kie

łbas

ki

CIE

KAW

E N

AD

ESŁA

NE

Nam

się

pod

obaj

ą!

fot.

Mar

cel Z

uurm

ond

Zrób

cza

pkę,

jak

znu

dził

o ci

się

tat

uow

ać!

INFO OD REDAKCJI!

INFO

Wiosna!!!Budzimy się Panie

i Panowie z zimowego snu. Zaczynamy odkry-wać swoje ciała i obser-wować swoich sąsiadów i sąsiadki, czy aby w cią-gu ostatnich miesięcy nie przybyły im jakieś tatu-aże? A powinno być tego całkiem sporo. Pocztą pantofl ową docierały do nas informacje, że więk-szość tatuażystów mia-ło w „martwym sezonie” pełne ręce roboty. To cie-szy, bo nie od dziś wiado-mo, że większe prace le-piej robić właśnie w tym okresie (przede wszyst-kim – brak słońca!). Ale i tak większość o tym za-pomina. Choćby ja sam. Teraz dopiero zaczyna-my zastanawiać się, jak zrealizować plany zwią-zane z tatuowaniem swojego ciałka. Niby jest już upatrzony wzór albo mamy coś do dokończe-nia czy przykrycia (błędy młodości lub skąpstwo, które doprowadziło nas do znajomego znajome-go, co „super dziara” za 50 zł). Więc trzeba się teraz trochę zaangażo-wać i umówić szybciutko na termin, ponieważ do niektórych dobrych tatu-atorów trzeba czekać na-wet kilka miesięcy. Przy odrobinie szczęścia zdą-żymy jeszcze przed wa-kacjami i sezonem base-nowym. Możemy również nie zważać na porę roku i ukrywając się przed słońcem oraz unikając kąpieli w akwenach i ba-senach, spokojnie dbać o gojący się tatuaż.

A co w tym nume-rze naszego magazy-nu? Przeczytacie mię-dzy innymi relację z kon-wencji w Łodzi. Można było na niej zauważyć, że ludzie coraz odważ-niej i rozsądniej podcho-dzą do sztuki tatuażu. Po tych, którzy trafi li na festi-wal, widać, że interesują się tym tematem. Co za tym idzie, potrafi ą staran-niej dobrać zarówno tatu-ażystę jak i sam motyw, który chcą mieć. Dzięki temu na imprezach ta-tuatorskich praktycznie niezauważalny jest tatu-aż symboliczny czy ko-mercyjny (tribalki, delfi n-

ki i inne pieczątki!). Co-raz mniej widzi się tak-że prac pseudoartystów. Chociaż jest ich i tak spo-ro. Brak samokrytyki plus mimo wszystko niedosta-teczna wiedza na temat tatuowania osób zarów-no tatuujących jak i tatu-owanych równa się ma-sakra! Ale nie jest źle. Jak mawia mój przyjaciel: „jest bardzo dobrze, do-statecznie!”

Teraz mała nawigacja po bieżącym numerze waszego ulubionego ma-gazynu. Zaczyna być on nieco podporządkowany zbliżającej się konwencji w Krakowie. Staramy się systematycznie przed-stawiać naszych gości. Na początku numeru kil-ka bieżących informacji na temat przygotowań do Tattoofestu, jak również na temat orientacyjnych cen - jeżeli chcielibyście się wytatuować u arty-stów obecnych na im-prezie. Następnie przed-stawimy wam osobę, któ-rej teoretycznie nie trze-ba przedstawiać – Victo-ra Portugala i jego twór-czość. Naprawdę jeste-śmy szczęśliwi, że ten skromny i sympatyczny tatuażysta zgodził się na udzielenie wywiadu do naszej gazety. Mamy na-dzieje, że jego plany nie pokrzyżują się i ostatecz-nie pojawi się w czerwcu na festiwalu w Krakowie.

W ostatnim numerze prezentowaliśmy pra-ce Petera Bobka i opro-wadzaliśmy Was po pra-skim studiu Tribo. Te-raz dwoje kolejnych arty-stów z tego miejsca: Dja Dja (również pojawi się na Tattoofeście) oraz Mi-chal Pisa. Z innych za-powiedzianych gości za-poznacie się z Muzy-kiem z Węgier oraz bar-dzo charakterystycznym artystą z Egiptu - Fadim, łączącym tatuaż biome-chaniczny z kulturą swo-jego narodu.

Jak wspomniałem wcześniej, w lutym tego roku odbyła się konwen-cja w Łodzi. Macie oka-zję przeczytać obszer-ną relacją z tej impre-zy i zobaczyć większość nagrodzonych prac. Nie jest to jedyny festiwal,

TATTOOFEST 8

Tattoo Expo Roma9-11.05.2008Włochywww.tattooexporoma.com

Następna dawka informacji o polskiej sce-nie tatuażu na niemieckim portalu interneto-wym Tattoo Guide. Tym razem materiał o Mar-ku Pawliku „Marzanie” i studiu Sauron. W ko-lejnej odsłonie naszych rodzimych tatu-arty-stów z końca lutego pojawił się Tofi z rybnic-kiego Art-Line. Mamy nadzieję, że wraz z roz-wojem portalu zrealizują się zapewnienia jego twórców o kilku wersjach językowych. Na ra-zie, niestety tylko po niemiecku, ale i tak cze-kamy na więcej, ponieważ każdy kolejny arty-kuł to wzmacnianie pozycji polskiego tatuażu.

na którym byliśmy w lu-tym. Zajrzeliśmy także do zachodnich sąsiadów, do Lipska, gdzie mieliśmy szansę dokonać przeglą-du lokalnych studiów.

Polecam również gorą-co dwa artykuły. Pierwszy z nich to wywiad z Celiną z fi rmy Wildcat Polska, w którym pokazujemy, jak dzięki uporowi i deter-minacji można osiągnąć sukces. W drugim pre-zentujemy fi rmę Goorin, która niedawno otworzy-ła swoje przedstawiciel-stwo w Polsce. Wybra-liśmy serię Electric Line czyli czapki, kaszkiety i kapelusze, których de-sign jest ściśle związa-ny z wzornictwem tatu-atorskim.

W stałych działach, Stephani z Beneluk-su jako Kudi Chick. Wy-jątkowa słodycz! Poza tym: Danteizmy o mitach związanych z tatuowa-niem i przekłuwaniem, a także tradycyjnie Ro-dzina TattooArt. Oczy-wiście na koniec galeria ciekawych, nadesłanych prac, chociaż tym razem mocno ograniczona.

I jeszcze mała za-powiedź. Na stronach 16-17 znajdują się pro-jekty, które otrzymaliśmy od studia All Or Nothing z Atlanty. Brandon Bond i jego fi rma już kilka razy pojawiała się w „Tatto-oFeście”, ale tym razem to początek długiej serii, jaką mamy zamiar zro-bić o studiu oraz związa-nych z nim osobach i wy-darzeniach. Jest to we-dług mnie jedno z naj-lepiej zorganizowanych i prężnie rozwijających się miejsc na świecie związanych z tatuażem. To sztandarowy przykład, że sztukę i artyzm można z powodzeniem łączyć z komercyjno-bizneso-wym prowadzeniem inte-resu, jednocześnie świet-nie się przy tym bawiąc.

Miłej lekturyRadek

& „TattooFest” Team

PS. Zibi wybacz za nie-poprawne podpisanie Twojej pracy w poprzed-nim numerze... Skull-master także niech wy-baczy.

W najbliższym czasie Daveee z Kultu będzie miał możliwość odwiedzić studio All or Nothing w Atlancie. Mamy nadzieję, że z krótkiego kwietniowego pobytu wyniesie jak najwięcej pomysłów, nowinek, a także całkiem sporą garść materiałów na temat tego kon-glomeratu niespotykanych tatuatorskich talentów.

Nasz magazyn można już kupować w formie elektro-nicznej ze strony www.tat-toofest.pl. Płacić można na wiele sposobów, w tym również kartą płatniczą. Wprowadziliśmy taką for-mę sprzedaży przede wszystkim z myślą o oso-bach przebywających za granicą lub mieszkających w małych miasteczkach i wsiach, które nie mogą nabyć fi zycznie naszego pisma. „TattooFest” w pliku pdf jest w jakości nadającej się do czytania i ogląda-nia za pomocą komputera i nie nadaje się do wydru-ku. Cena tej wersji to tylko 10zł. Jeżeli jacyś wasi zna-jomi nie mogą kupić wersji drukowanej, poinformujcie ich proszę o tej możliwo-ści zakupu.

3 numery to 39,00 a 6 numerów to 78,00(kolejny dostaniesz w prezencie).Na terenie Polski przesyłka gratis.

Poza granicami należy doliczyć koszt przesyłki.Żeby zaprenumerować Tattoofest należy:

1. Skontaktować się z Anią,podać swoje dane i zaznaczyć

od którego numeru chcesz otrzymywać gazetę(kontakt 12 429 14 52, 502 045 009 ,

kult@tattoofest.pl)2. Wpłacić kaskę przekazem

pocztowym na adres: FHU Koalicja

Szpitalna 20-22/5s 31-024 Krakówlub przelewem na konto:

Anna Błaszczyńska 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001

Jeśli chcesz otrzymać fakturę koniecznienas o tym poinformuj podczas zamówienia!

Hell City Tattoo Fest 6 „The Respawn”16-18.05.2008USAwww.HellCityTattooFest.com

Tattoo Convention Prague16-18.05.2008Czechywww.tattoo-convention.cz

Tattoo Expo Alchemy17-18.05.2008Szwajcariawww.alchemy-tattoo-expo.ch

Tattoo Show Convention China27-29.05.2008Chinywww.08tattoo.com

W berlińskim sklepie Spunx na Sonntag Str. 25, wśród dóbr importo-wanych z Pol-ski - ciuchów i ręcznie szy-tego obuwia, teraz można też znaleźć i zakupić „TattooFest”! Dla wielu Po-laków mieszkających w Berlinie ułatwi to dostęp do najśwież-szych wieści z kraju, opisów najlepszych polskich tatuatorów, bieżących wydarzeń, a także polskojęzycznych relacji zarówno największych jak i tych mniejszych spotkań tatuatorskich. Dla obcokrajowców nasz magazyn to przede wszystkim foto gale-ria polskiej sceny tatuażu czy ilustracja europejskich imprez, w których niejednokrotnie uczestniczą.Undergroundowy sklep to również miejsce pracy Roberta Solu-cha, który prowadzi pod tym samym szyldem sprzedaż maszyn i akcesoriów do tatuowania.

TATTOOFEST 9

TATUATORZY POSZUKIWANI!Oj, przybyło pracy! Tatuatorzy poszukiwani. Tym razem poszuku-jący stawiają przede wszystkim na doświadczenie, co nie powin-no dziwić przy studiach działających dobre kilka lat. Kompletuj-cie portfolia, piszcie i dzwońcie…I TY MOŻESZ ZOSTAĆ KULCIAKIEM!!!Kult się rozwija i szuka… szuka… artystów! Potrzebuje ambitnych i uśmiechniętych! Zarobki takie sobie, ale zabawy co nie miara! Jeździmy tu i tam, i coś czasami też robimy! Generalnie, u nas jest fajnie, a dzięki tobie może być jeszcze fajniej! Oczywiście najfajniej, jak byś chciał do nas dołączyć! Wtedy przyślij swoje zdjęcia. Te z nad morza bez sensu – wy-starczą tatuaże, które do tej pory zrobiłeś i jakieś rysunki - bo fajnie jakbyś rysował!!! A tak w ogóle: my zwykle jesteśmy poważni!Kontakt: Kraków, ul. Szpitalna 20-22, tel. +48 12 429 14 52, 502 045 009, info@tattoo.biz.plBLACK SKULL poszukuje doświadczonego tatuażysty do pracy w salonie. Kontakt: Dominik Kobryń, Zabrze, ul. Wolności 232, tel. +48 605 301 731, www.blackskulltattoo.com SIGIL TATTOO poszukuje doświadczonego tatuatora na stałe lub czas określony. Istnieje możliwość zakwaterowania (samodzielna kawa-lerka w centrum miasta). Portfolio proszę przesyłać drogą mailową.Kontakt: Łódź, ul. Piotrowska 25, tel. +48 42 631 91 71, sigils@o2.pl

Nasz magazyn można już

3 numery to 39,00 a 6 numerów to 78,00

Victor Portugal ma 31 lat. Tatuuje od je-denastu. Zaczynał w Urugwaju, by po paru latach zasły-nąć na całym świe-cie. Dziś zdobywa nagrody na najwięk-szych i najbardziej prestiżowych festi-walach. Świetnie czuje się w mrocz-nej stylistyce. Tatu-aże Victora to naj-częściej demonicz-ne wzory połączone z elementami bio-mechaniki. Portugal już w czerwcu poja-wi się w Polsce na trzeciej edycji kra-kowskiego Tattoofe-stu. Tatuator nie jest zbyt wylewny i trud-no namówić go do zwierzeń. Ale pre-zentujemy to, czego udało nam się o nim dowiedzieć.

TATTOOFEST 10

TATTOOFEST 11

TATTOOFEST 12

Jak wyglądała twoja tatu-atorska droga?Victor Portugal: Tatuuję od 11 lat, ale początek mojego tatuowania to była bardziej zabawa niż poważne podej-ście do tego, co robiłem. Za-czynałem we własnym domu, tatuując przyjaciół własno-ręcznie zrobiona maszyn-ką. Najtrudniej było z do-brym sprzętem - 11 lat temu w Urugwaju był nie do zdoby-cia. Nie miałem czasu na stu-dia, pracowałem na budowie. Sam uczyłem się tatuowa-nia. Największy wpływ mie-li na mnie wtedy tatuatorzy, których prace mogłem zna-leźć w magazynach dostęp-nych w Urugwaju, m.in. Paul Booth, Guy Aitchinson, Filip Leu, Aaron Cain czy Marcus Pacheco. Potem pracowa-łem w wielu studiach w Bra-zylii, Argentynie, Urugwaju, Londynie, Hiszpanii czy na Teneryfie, gdzie mam obec-nie swoje własne - DarkTi-mes Tattoo.

Jak oceniasz scenę tatuażu w Hiszpanii? Czy dostrze-gasz jakichś młodych am-bitnych tatuatorów, którzy dobrze rokują?- Nasza scena jest dobrze rozwinięta i bardzo duża, ale nie widzę ludzi, którzy wno-szą do niej coś nowego, coś świeżego. Większość do-brych tatuatorów pracujących w Hiszpanii pochodzi spoza tego kraju. Ale kilku Hiszpa-nów, takich jak Punko z Ener-gy Tattoo czy Julio Zamora to utalentowani artyści.

A co sądzisz o wschodniej scenie? Myślisz, że jest w niej coś świeżego, spe-cyficznego?- Według mnie to bardzo do-brzy artyści, którzy dużo dają całej scenie tatuażu.

W twoich pracach widać duży wpływ motywów za-czerpniętych z architektury oraz ornamentów. To głów-nie tam poszukujesz inspi-racji? - Tak. Bardzo lubię ten rodzaj sztuki. Co najbardziej lubisz w swojej pracy?- Efekt cieni na skórze i przy-stosowywanie wzoru do cia-ła. Poza tym bardzo lubię po-dróże, które są jednocześnie moim hobby i koniecznością, by ciągle uczyć się czegoś nowego.

TATTOOFEST 12

TATTOOFEST 13

TATTOOFEST 14

TATTOOFEST 15

Szczerze mówiąc, Polska to jeden z moich ulubionych kra-jów.

Twoje prace cieszą się w Pol-sce dużą popularnością, a ty jesteś tu jednym z lepiej roz-poznawalnych tatuatorów zagranicznych. Nie myśla-łeś, żeby popracować w Pol-sce dłużej niż tylko dwa dni podczas konwencji?- Oczywiście, chciałbym spę-dzić w Polsce więcej czasu i może kiedyś w przyszłości uda mi się przyjechać na dłu-żej. Niestety w tym momen-cie jestem zbyt zajęty i mam na głowie kilka nowych pro-jektów...

A co robisz w wolnych chwi-lach?- Rzeczy niezwiązane z tatu-ażem: gram na gitarze, jeżdżę na bmx-ach czy deskorolce, czasem rysuję.

Radek

TATTOOFEST 16

TATTOOFEST 17

TATTOOFEST 18

TATTOOFEST 19

TATTOOFEST 20

część 2W poprzednim numerze prezentowaliśmy historię studia Tribo Tattoo oraz prace Petera Bobka.Dziś ciąg dalszy. Przed wami Dja Dja i Michal Pisa.

swoje pierwsze tatuator-skie kroki stawiała na skó-rze przyjaciół za pomo-cą amatorskiego sprzętu (struna od gitary zamiast igły). - Musiałam  spędzać cały  dzień,  żeby  zrobić jeden  mały  wzór  - wspo-mina. Z czasem zaczęła jednak przykładać coraz większą uwagę do nauki tatuowania, lepszego kon-turu i delikatniejszych cie-ni. W 1999 roku sprzedała część otrzymanego spad-ku i kupiła swój pierwszy profesjonalny sprzęt - ma-szynki, barwniki, igły i du-żo innych potrzebnych rzeczy. - To była prawdzi-wa  przyjemność  praco-wać  dobrym  sprzętem  po używaniu  ręcznie  robio-nej maszynki - mówi tatu-atorka.

W 2000 roku przepro-wadziła się z przyjacielem do Indii i w regionie Goa otworzyli swoje pierwsze studio. Dja: - Dużo praco-waliśmy,  ale  nie  braliśmy za  swoje  prace  zbyt  du-żej zapłaty. Naszym głów-nym  założeniem  było  ro-bić  jak  najwięcej  tatuaży, aby  zdobyć  doświadcze-nie  i jak  najwięcej  się  na-uczyć. Namalowałam  tam wiele  obrazów,  tworząc moje  portfolio  i poszuku-jąc  indywidualnego  stylu. W tym czasie wielu świet-nych  tatuatorów  odwie-dzało  Indie.  Wiele  się  od nich  nauczyliśmy - przy-znaje artystka.

TATTOOFEST 21

Po kilkuletnim pobycie w Indiach prze-prowadzili się do Tajlandii, aby otworzyć kolejne studio. Żyli tam i pracowali do czasu, kiedy ich drogi się rozeszły. Dję coraz bardziej ciągnęło do Europy. - Wie-lu  świetnych artystów,  których  chciałam zobaczyć  i poznać mieszkali w Europie. Więc  postanowiłam  się  przeprowadzić - wspomina.

Dja ma 30 lat. Jej ulubione style to art nouveau i japońskie grafiki. - Pomiędzy nimi szukam swojego stylu. Kocham pra-cować z kolorem i cieniem, z liniami i et-nicznymi  tribalami - mówi. Ceni sobie prace takich artystów jak Fillip Lee, Bo-

ris, Shige czy Sabina Gafron.Dja Dja: - Tatuaż  musí  harmoni-

zować  z ciałem.  To  głupie  kopiować czyjeś  tatuaże  i pokrywać  ciało  ma-łymi  obrazkami.  Według  mnie  tatu-aż  to nie moda. Jeśli ktoś  robi wzór, bo uważa,  że  to modne  lub  idzie do studia,  bo  jego  przyjaciel  lub  ulubio-ny aktor ma tatuż i on też chce, to nie jest to, szczerze mówiąc, mój ulubio-ny klient. Jeśli mimo to nalega, mogę zrobić ten wzór dla pieniędzy, ale bez duchowego zaangażowania.

W przyszłości Dja chce otworzyć własne studio tatuażu.

TATTOOFEST 22

ma 41 lat i tatuuje od 12-tu. Sam uczył sie ta-tuatorskiej sztuki. Za-czynał od małych wzor-ków robionych na skórze brata i przyjaciół. Przed Tribo pracował w do-mu i studiu Hanky Pan-ky w Amsterdamie. - Pra-cowałem z wieloma arty-stami.  Była  to  jednocze-śnie  zabawa,  inspiracja i świetne  doświadczenie - wspomina Michal.

Najbardziej lubi tatu-aż tradycyjny i orientalny, jak mówi: - Tatuaż,  który wygląda jak tatuaż.

Ceni sobie takich tatu-atorów jak Shige czy Tin-Tin, a z polskich ekipę Juniorink.

U swoich klientów nie lubi złego smaku, za to docenia każdy tatuaż, który daje zadowolenie jemu i jego klientowi. Ko-cha sztukę, ładne dziew-czyny i dobre wino.

Lubi też wyjazdy na konwencje, które są dla niego okazją do zdobycia nowych doświadczeń, in-

spiracji i przyjaciół. Miał dwuletnią przerwę w wy-jazdach, ale czegoś mu brakowało, więc znów zaczął odwiedzać tatu-atorskie imprezy.

Wkrótce Michal zamie-rza zacząć pracę z przy-jacielem Tarlito w jego nowym studiu w Pradze.

KP

TATTOOFEST 23

TATTOOFEST 24

I po ptokach jak tomawiają... Ale też posmokach, sercach,demonach i różnych wspaniałościach.I Ogólnopolski Festiwal Tatuażu w Łodzi mamyjuż za sobą. Po długiej przerwie Łódź powróciła na tatuatorską mapęPolski. Czy powrótokazał się sukcesem?

TATTOOFEST 25

„To miasto jest... (cenzu-ra)” - to pierwsze słowa, jakie dało się usłyszeć, gdy przyby-wali wystawcy i goście. Lokal, choć duży i przygotowany na przyjęcie sporej ilości lu-dzi, nie posiada niestety zbyt szczęśliwej lokalizacji. Adres to Limanowskiego 200, ale wszystkie możliwe drogi do-jazdowe prowadzą od innych ulic. Nawet GPS się gubił. Kto miał fart i CB Radio, ten do-tarł bez większych proble-mów. Co zrobić... To miasto jest tak zbudowane i już.

Wszelkiej maści wróż-ki amatorki twierdziły, że poziom imprezy będzie niski. Konwencja klasy C albo nawet niżej. Lista

wystawców to kilku znanych przedstawicieli sceny oraz „świeżynki”, jeśli idzie o kon-wencje tatuażu. Ględze-nie jednak się nie sprawdzi-ło. Prace okazały się dobre, a mało znane studia nie prze-straszyły się czołówki. Była też wysoka frekwencja jak na pierwszą konwencję. Nie dojechał tylko jeden wystaw-ca - to bardzo dobry wynik. Widać, że tego typu imprezy są potrzebne w kraju i nawet marudzenie, że się nie chce jeździć, że za dużo tego, nie zatrzymuje ludzi przed poka-zaniem się na tego typu im-prezach. Taka to mentalność, ponarzekać, a potem dać z siebie wszystko przed pu-blicznością. Niespodzianką

Klu

b A

ikid

o „A

ikik

ai”

Mar

ta -

Mon

ster

Tat

too

- P

ozna

ń

Aut

orsk

i tat

uaż

w n

iety

pow

ym m

iejs

cu

Tłum

nie

zgro

mad

zona

pub

liczn

ość

Moż

na b

yło

smac

znie

zje

ść…

było „zgranie się” wszyst-kich wystawców. Począt-kowo brakowało klimatu konwencji, nie było tego czegoś, lekko zawiodła or-ganizacja, ale wystawcy nie przejęli się tym. Sami pomagali sobie nawzajem. Okazało się, że wszystkie przepychanki na forach in-ternetowych to efekt wie-czornej nudy, a nie realna zawiść czy niechęć. Rze-czywistość wygrała z inter-netową kreacją.

Dopisali również zwie-dzający, zarówno zwykli śmiertelnicy jak i ludzie, którzy są uzależnieni od konwencji. Niestety dało się wyczuć (dosłownie) kli-mat Oktoberfestu. Może to wydać się banalne, ale bar pracował zbyt spraw-nie. Koło godzin wieczor-nych towarzystwo było już poważnie ugotowane. Na after party zostali tylko ci najtwardsi.

Atrakcje dla zwiedza-jących nie związane z ta-tuażem były standardo-we. Pokaz tańca oriental-nego, break dance, body painting, bębniarze, pokaz barmański. Ten ostatni nie był specjalnie powalający. Jeden z barmanów rzu-cał butelką oklejoną taśmą o podłogę (wciąż wypada-ła mu z rąk). Ta sztucz-ka miała polegać albo na upuszczaniu rekwizytów, albo był to ich pierwszy pokaz. Nie mogę się po-wstrzymać od skomen-towania body paintingu. Znów przerabialiśmy „bie-lizna painting”, a nie zago-spodarowanie w pełni ko-biecego ciała. Rozumiem, że nie chodziło tutaj o po-kaz erotyczny, ale malo-wanie po ciele jest kontro-wersyjne i takie powinno pozostać. Choć Małgorza-ta Jakubowska, która ma-lowała dziewczyny, wyko-nała swoją pracę dosko-nale. Tutaj duży plus.

Chyba czas zasta-nowić się nad kształtem tego typu imprez w Pol-sce. Nikt nie ukrywa, że mają one komercyjny cha-rakter. Tylko jak daleko ma ta komercja sięgać? Kon-wencje, festiwale (czy jak tam kto chce to sobie na-zywać) odwiedzają ludzie, którzy próbują poznać świat tatuażu w dwie go-dzinki, a później zaczynają się zwyczajnie nudzić. Czy jednak organizacja za-

TATTOOFEST 26

II m

iejs

ce T

atua

ż D

rugi

ego

Dni

a - D

ave

- Kul

t - K

rakó

wI mie

jsce

Tat

uaż

Cza

rno-

Bia

ły M

ały

- Ana

bi -S

zcze

cin

I mie

jsce

Tat

uaż

Pie

rwsz

ego

Dni

a - B

aton

- A

zaze

l - M

ilanó

wek

II m

iejs

ce C

zarn

o-B

iały

Duż

y - U

ltra

Tatto

o - W

rocł

aw

TATTOOFEST 27

I mie

jsce

Kom

pozy

cja

Męs

ka- D

udek

- A

zaze

l - M

ilanó

wek

II m

iejs

ce K

ateg

oria

Otw

arta

- A

zaze

l - M

ilanó

wek

TATTOOFEST 28

wsze musi być zobowiąza-na do zapewniania im nie-kończących się atrakcji? (Naszym zdaniem zdecy-dowanie tak - przyp. red.)

(Z)ady i (W)alety„Jury już zajmuje swoje

miejsca...” I co? I nic, wiel-kie nic. W zasadzie do sa-mego końca nie dowiedzie-liśmy się, kto zasiadał w ju-ry. Gdyby „brać” nie koja-rzyła osób powołanych do oceniania prac i nie puści-ła w obieg plotek, to nie do-wiedzielibyśmy się, kto jest kim. Dla przypomnienia:

Aero - Właśnie zaczy-na się przebijać jako „świe-żynka” na scenie polskiego tatuażu. Jego prace moż-na zobaczyć na konwen-cjach dopiero od Tattoofe-stu 2007. Ma już na swoim koncie nagrodę ze Szcze-cina. Jego specjalnością jest hiperrealizm i sece-sja. Oprócz tatuowania od 1990 roku maluje aerogra-fem. Prowadzi również ro-dzinną pracownię witra-żu, która ma przyznane uprawnienia do prac kon-serwatorskich witraży śre-dniowiecznych.

Prykas - Tatuażysta z Rybnika, tzw. stary wy-jadacz. Na scenie tatuator-skiej funkcjonuje już parę ładnych lat. Na swoim kon-cie posiada nagrody z wie-lu festiwali tatuażu. Jego studio, choć mało medial-ne, nadal ma silną pozycję na rynku. Specyficzny styl prac, jakie preferuje Pry-kas, cieszą się niesłabną-cą popularnością i z bie-giem czasu nie tracą na atrakcyjności.

Grzesiek „Wróbel” - Grafik, poniekąd związa-ny z tatuażem. Zajmuje się projektowaniem wzorów. Może się pochwalić zro-bieniem kilku plakatów dla klubu „Dekompresja”. Pod-czas festiwalu można było oglądać jego prace.

I to powinno zostać ob-wieszczone wszem i wo-bec ze sceny. Niestety, nie zostało. Równie dobrze można by tam posadzić lu-dzi z ulicy. I tak nikt by się nie połapał.

+ Można było być spo-kojnym o bezstronność jury. Na scenie prezento-wano jedynie numerki mo-deli, a nie studio i tatuaży-stę. Jury samo przyznało, że było zaskoczone roz-dysponowaniem nagród.

III m

iejs

ce M

ały

Kol

orow

y - M

arza

n - S

auro

n Ta

ttoo

- Rud

a Ś

ląsk

a

III m

iejs

ce C

zarn

o-B

iały

Mał

y - A

nabi

- S

zcze

cin

III m

iejs

ce T

atua

ż P

ierw

szeg

o D

nia

- wyr

óżni

enie

- To

fi - A

rt Li

ne -

Ryb

nik

Krasnal - Studio Kameleon z Koszalina- Czesio mówi „Dzień Dobry!”

TATTOOFEST 29

I mie

jsce

Kol

orow

y D

uży

- Nov

ick

- Jun

iorin

k - W

arsz

awa

III m

iejs

ce K

ateg

oria

Otw

arta

- S

kull

Mas

ter -

Wro

cław

II miejsceTatuaż Pierwszego Dnia - wyróżnienie- Bart Tattoo - On the road

TATTOOFEST 30

Oczywiście zaskoczone pozy-tywnie.

- Prowadzący siedział so-bie za konsolą i obwieszczał masom, co za chwilę zobaczą. W zasadzie, jakby go w ogóle nie było. Tutaj kolejny wniosek: imprezy tego typu powinien pro-wadzić ktoś, kto jest choć odrobi-nę związany ze światem tatuażu. Dzięki temu można by było unik-nąć chociażby przekręceń na-zwisk wystawców.

+ Dużym plusem było pre-zentowanie na dużym ekra-nie prac oraz tego, co się dzie-je w boksach. Będąc pod samą sceną, można było zobaczyć, co ciekawego odbywa się za ścia-ną. Również przygotowane pre-zentacje prac wystawców zostały pozytywnie odebrane. Każdy, kto podesłał organizatorom zdjęcia swoich tatuaży, mógł zaprezen-tować je szerokiej publiczności.

+ Pokaz robienia body pier-cingu również cieszył się dużą popularnością. Chwilami tworzył się przy tym stoisku gigantyczny korek. Dodatkowo Misiek54 oraz XRoniX dali zwiedzającym moż-liwość przebicia sobie dowolnej części ciała. Stanęli na wysoko-ści zadania, uwijając się w po-cie czoła. Dla chcąco-bojących była to niepowtarzalna szansa na upragniony kolczyk.

- Niestety nie została dopil-nowana jedna rzecz. Efekt po-pielniczki w saunie. Ostanie rzę-dy z boksami przypominały sau-nę. Temperatura sięgała tam ze-nitu nie tylko ze względu na ja-kość prac. Druga rzecz to brak tzw. „pani Krysi”, która gania-łaby wszystkich krnąbrnych za palenie na sali. Pety walały się wszędzie. Palić można było jedy-nie w części barowej, co nie było do końca w porządku, ponieważ tam też znajdowali się wystaw-cy. Nieprzyjemny zapach potu, dymu papierosowego oraz środ-ków do dezynfekcji unosił się na sali przez dwa dni.

Reszta pomyłek organiza-cyjnych może zostać wrzucona do worka z napisem: „pierwsza konwencja”. Choć teoria znana, to praktyka jest niezastąpiona. Konkurs „Kategoria otwarta” po-kazał jedynie, ile prac jest jesz-cze do poprawienia przez pro-fesjonalistów oraz ilu „dziarga-torów” ukrywa się w kraju. Jury miało duży problem z wytypo-waniem zwycięzców. Na począt-ku napisałem, że prace były na dobrym poziomie i to jest fakt. Niestety ich liczba nie była po-walająca, a to, co zostało zgło-

I mie

jsce

Tat

uaż

Dru

gieg

o D

nia

- Luc

ky -

Tych

y

I mie

jsce

Cza

rno-

Biał

y D

uży

- Luc

ky -

Tych

y

III m

iejs

ce T

atua

ż D

rugi

ego

Dni

a -

Mur

as -

Kul

t - K

rakó

w

TATTOOFEST 31

II m

iejs

ce K

ompo

zycj

a M

ęska

- Mar

zan

- Sau

ron

Tat

too

- Rud

a Ś

ląsk

a

III m

iejs

ce K

olor

owy

Duż

y - A

rt L

ine

- Ryb

nik

II m

iejs

ce C

zarn

o-B

iały

Mał

y - M

arza

n- S

auro

n T

atto

o - R

uda

Ślą

ska

TATTOOFEST 32

szone w konkursach, nie powin-no istnieć. Zła kompozycja pracy to tylko detal przy krzywych kon-turach i prześwitach. Co dziwniej-sze, nie były to jednostkowe przy-padki. Niezrozumienie zasad da-nej kategorii też dało się we zna-ki. Tatuaż mały to nie jest wzór na pół pleców!!! Najwyższy czas za-stanowić się, kogo brać na mo-dela do danej kategorii, a nie tyl-ko zbierać towarzystwo, które coś tam na sobie ma.

Kontrowersje spowodowało odwołanie konkursu „Kompozy-cja damska”. Wystartowało jedy-nie siedem modelek. Jak dowie-działem się za kulisami, jury nie zgodziło się na rozdanie nagród w tej kategorii ze względu na ni-ski poziom prac, a także na ko-lejne niezrozumienie zasad. Nie chcieli naruszać swojego dobre-go imienia i wybierać „mniejszego zła”. W grę nie wchodziły nawet wyróżnienia. Można było odnieść wrażenie, że prace były zgłasza-ne jak leci. Byle był tatuaż. Dwa małe kwiatki na plecach to chyba trochę za mało, by nazwać wzór kompozycją?!

Pierwszego dnia została przy-znana tylko jedna nagroda za „Ta-tuaż pierwszego dnia festiwalu”! Ale w niedzielę jury szantażem wymogło wykonanie pamiątko-wych dyplomów i wyróżnień, gdyż prac zasługujących na uznanie było więcej. Rozdane zostały też zaległe nagrody z soboty. I to za-sługuje na pochwałę. Widać, że członkowie jury zwiedzają tego typu imprezy.

Festiwal można podsumować na 4 = w skali akademickiej. Zda-ne. Poprawnie z pamięci wykle-pany materiał, ale słaba impro-wizacja i nieumiejętność wyko-rzystywania wiedzy w praktyce. Wymienione minusy to obowią-zek, a nie złośliwości i czepianie się. Ogromne podziękowania dla klubu „Dekompresja” za zorgani-zowanie takiej imprezy w Łodzi. To miasto potrzebuje takiego zja-wiska jak królik marchewki. Poło-żenie geograficzne Łodzi i duży lokal to dwa potężne atuty, które w przyszłym roku trzeba wykorzy-stać jeszcze lepiej. Nie wyobra-żam sobie, aby nie było drugiej edycji. W Polsce jest miejsce na cztery duże konwencje i ta powin-na znaleźć swoje miejsce w tej czwórce.

Michał (Dante)

NAGRODZONE - SOBOTA:CZARNO-BIAŁY MAŁY3. Anabi Tattoo - Anabi - Szczecin2. Sauron Tattoo - Marzan

- Ruda Śląska1. Anabi Tattoo - Anabi - Szczecin

KOMPOZYCJA DAMSKANagroda nie została przyznana

KOLOR DUŻY3. Art Line - Tofi - Rybnik2. Sigil - Broda - Łódź1. Juniorink - Novick - Warszawa

TATUAŻ PIERWSZEGO DNIA3. wyróżnienie: Art Line - Tofi

- Rybnik2. wyróżnienie: Bart Tattoo

- On the road1. Azazel - Baton - Milanówek

III m

iejs

ce C

zarn

o-B

iały

Duż

y - S

zube

rt T

atto

o - P

rzem

yśl

I mie

jsce

Kat

egor

ia O

twar

ta -

Juni

or -

Juni

orin

k - W

arsz

awa

Wyróżnienie - Kolorowy Mały - Lucky - Tychy

TATTOOFEST 33

Ania - Kudi pragnie serdecznie podziekować Agnieszce „Żyrawce”, Indze, Kisiowi i Panu Marcinowi od statywu za pomoc przy zdjęciach. Dzięki, jesteści Kochani.Polecam się na przyszość.

NAGRODZONE - NIEDZIELA:CZARNO-BIAŁY DUŻY3. Szubert Tattoo - Przemyśl2. Ultra Tattoo - Wrocław1. Art Line - Tofi - RybnikKOMPOZYCJA MĘSKA3. Art Line - Tofi - Rybnik2. Sauron Tattoo - Marzan - Ruda Śląska1. Azazel - Dudek - MilanówekKOLOR MAŁY3. Sauron Tattoo - Marzan - Ruda Śląska2. Bart Tattoo - On the road1. Lucky - TychyWyróżnienie: Lucky - TychyKOMPOZYCJA OTWARTA3. SkullMaster - Wrocław2. Azazel - Milanówek1. Juniorink - Junior - WarszawaTATUAŻ DRUGIEGO DNIA3. Kult - Muras - Kraków2. Kult - Dave - Kraków1. Lucky - Tychy

Nag

rodz

eni a

rtyśc

i

Ann

a R

edlin

- w

ww

.sal

ome.

net.p

l

II m

iejs

ce K

olor

owy

Duż

y - B

roda

- S

igil

- Łód

ź

TATTOOFEST 34

Zgłosił sie do nas jako jeden z pierwszych zagranicznych artystów chcą-cych wziąć udział w czerwcowej konwencji tatuażu w Krakowie. Ponieważ darzymy dużym sentymentem kraj, z którego pochodzi, a sam artysta pięk-nie tatuuje, można powiedzieć w kolorowo-realistycznym węgierskim stylu, szybko zdecydowaliśmy się na wciągnięcie go na naszą listę wystawców. Muzyk pochodzi z Węgier, gdzie zaczął swoją przygodę z tatuażem. Było to prawie osiem lat temu.

Postaramy się wam przybliżyć sylwetkę węgierskiego tatuatora, dając mu możliwość powiedzenia o sobie kilku słów.

Już jako dziecko rysowa-łem wszędzie i wszystko, co tylko mogłem. Ciągłe szkico-wanie było i jest dla mnie bar-dzo ważne. Doskonali oraz sprawia, że jestem bardziej kreatywny. Powoduje, że nie wpada się w monotonię dnia codziennego. A od bazgrole-nia tylko jeden krok do tatu-owania.

Jednak długo nie intere-sowałem się tą forma sztu-ki. Zajmowałem się głównie graffi ti, które do niedawna, podobnie jak tatuaż, uznawa-ne było za sztukę podziemną. Teraz i graffi ti, i tatuaż trak-towane są jako forma sztuki współczesnej.

W końcu postanowiłem spróbować. Poczułem, że to jest to i zacząłem iść w tym kierunku. Na początku tatu-owałem przyjaciół. Spędzali-śmy razem dużo czasu i do-brze sie przy tym bawiliśmy. Robiłem wzory, jakie chcia-łem i czerpałem z tego wie-le przyjemności. Po roku lub dwóch latach pracy w domu, poczułem jednak chęć tatu-owania w środowisku studyj-nym. Zacząłem pracę w stu-diu Yakuza Tattoo w Buda-peszcie. To był spory krok na-przód w mojej karierze. Spę-dziłem tam cztery lata i po-znałem mnóstwo ludzi. Zmie-niło to moje podejście do ta-tuowania. Zdecydowałem się zrobić kolejny krok naprzód i spróbować sił za granicą. Interesowało mnie, jak bę-dzie wyglądać praca w in-nych krajach, z inną kulturą i z innymi ludźmi. Wyjecha-łem więc do Niemiec. Miej-sce, gdzie mieszkałem (oko-lice jeziora Chiemsee w Ba-warii), okazało się cudow-ne i nudne jednocześnie. Ale czego mogłem oczekiwać?! Podróżowałem, znając jedy-nie słowa „ja”, „nein” i „wer-bung”. To wszystko. Te pół-tora roku w Niemczech oce-niam bardzo różnie. Trafi -łem do już istniejącego stu-dia i od razu stałem się part-nerem w interesach. Właści-cielka szukała kogoś, kto pra-cuje ładnie, czysto i szybko oraz kogoś, kto jest po prostu cool! To byłem ja! Ona mia-ła dobre podejście do ludzi i potrafi ła sprzedać wszystko słowami, a ja potwierdzałem to swoją pracą. Uczestniczy-łem w konwencjach i wygry-wałem: Budapeszt - I miej-sce The Best of Day, Leng-

TATTOOFEST 35

gries w Niemczech - I miejsce Tatuaż Czarno-Biały oraz III miejsce The Best of Day. Jed-nak mimo rzeczy pozytyw-nych nie potrafi łem przyzwy-czaić się do życia na prowin-cji. Pragnąłem wrzawy i tłu-mu, więc na następne miasto mojej pracy wybrałem Lon-dyn. Od roku pracuję w Wiel-kiej Brytanii. W mojej opinii ogólna mentalność danego kraju determinuje wymagania co do jakości i stylu tatuażu, jaki został stworzony w tym miejscu. Ciężko znaleźć kom-promis pomiędzy tym a swo-im własnym smakiem i oce-ną. Bardzo lubię pracować freehand, ale nie jest łatwo przekonać klientów, że potra-fi ę to robić. Czasem nie ufa-ją mi wystarczająco, dlate-go muszę wtedy wykonywać prace szablonowe. Oczywi-ście próbuję to robić jak najle-

TATTOOFEST 36 TATTOOFEST 37

piej, jednak nie potrafi ę od-dać się temu w 100 procen-tach. Jeśli tylko mogę praco-wać free, drzwi otwierają się jedne za drugimi i wszystko staje się prostsze. To czyni mnie bardziej kreatywnym i równocześnie bardziej za-dowolonym ze swoich tatu-aży. Czasami mam uczucie, że pomiędzy mną a moim klientem jest bardzo twardy mur, a ja muszę go znisz-czyć. Poświęcam na to czas i wtedy może już być tyl-ko lepiej.

Uczę się języka i po-znaję ludzi. To moja droga: otworzyć się na własne cele i poznać lepiej inne kultury i tatuaż. Mogę wypróbować się w różnych sytuacjach i w różnych krajach.

Tatuator jest szczę-ściarzem: może pracować gdziekolwiek zechce!

Muzyk

TATTOOFEST 36 TATTOOFEST 37

WILDCAT COLLEC-TION LTD. TO NAJ-

WIĘKSZA NA ŚWIE-CIE FIRMA ZAJMU-JĄCA SIĘ TWORZE-

NIEM I SPRZEDA-ŻĄ BIŻUTERII. OD 18 LAT OFERUJE SWO-IM KLIENTOM PRO-

DUKTY NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI. SPECJALI-ZUJE SIĘ W SPRZE-

DAŻY KOLCZY-KÓW ZE STALI CHI-RURGICZNEJ, STA-LI IMPLANTOWA-

NEJ, TYTANU, BIO-PLASTU I PTFE ALE

TEŻ SREBRA, SILIKO-NU, BURSZTYNU, KOŚCI MAMUTA

CZY ROGU BAWO-ŁA. W OFERCIE FIR-MY ZNAJDUJĄ SIĘ RÓWNIEŻ NARZĘ-

DZIA TYPU SZCZYP-CE CZY KLESZCZE ORAZ RÓŻNEGO

RODZAJU GADŻE-TY: KOSZULKI, KUB-KI, SMYCZE. FIRMA WILDCAT MA CEN-

TRALĘ W BRIGH-TON I PRZEDSTA-WICIELSTWA NA CAŁYM ŚWIECIE,

M.IN. W ARGENTY-NIE, MEKSYKU, JA-PONII, TURCJI, PO-ŁUDNIOWEJ AFRY-

CE, GRECJI, STA-NACH ZJEDNOCZO-NYCH CZY FRANCJI.

W POLSCE DZIAŁA OD 1999 R. Z JEGO WŁAŚCICIELKĄ CE-LINĄ ROZMAWIA-MY O HISTORII JE-DYNEGO DYSTRY-BUTORA BIŻUTERII WILDCAT NA POL-

SKĘ, NOWOŚCIACH W OFERCIE ORAZ

PRZYSZŁOŚCI PIER-CINGU W NASZYM

KRAJU.

TATTOOFEST 40

Jak to się stało, że zdobyliście przed-stawicielstwo na Polskę?Celina: To była dość długa droga, stara-liśmy się o nie oko-ło rok. Zanim spotka-liśmy się z głównym szefem - Johnem Do-noghue, wiele razy od-wiedzaliśmy angielską siedzibę, spotykaliśmy się z pracownikami, poznawaliśmy firmo-we produkty. Marek, „Marzan” ze śląskie-go Saurona, “nękał” ich też mailami i lista-mi. Pokazywaliśmy, że nam zależy, że jeżeli będzie taka potrzeba

będziemy u nich tak często, jak to koniecz-ne. Podczas spotka-nia z Johnem sprawa była już dosyć prosta. Postawił nam tylko je-den warunek: zrobić polskie logo Wildcata, które mu się spodo-ba. Chodziło przede wszystkim o to, żeby był w nim angielski ak-cent połączony z na-szym pomysłem. Po otrzymaniu przed-stawicielstwa na Pol-skę jesteśmy jedyną firmą w kraju, która może posługiwać się wszystkimi grafikami Wildcata.Dodatkowo z naszej strony zadeklarowa-liśmy stworzenie pol-skiej edycji katalogu produktów Wildcat.

Czym jeszcze musie-liście się wykazać?- Przede wszystkim za-angażowaniem w sa-mą sprawę. Musieli-śmy pokazać, że wie-my coś na temat kol-czykowania, że jeste-śmy w stanie udzie-lić informacji na te-mat produktów Wild-cat oraz materiałów, z jakich są wykonane. Musieliśmy ich prze-konać, że nie jeste-śmy pierwszą lepszą firmą, która wymyśliła sobie nagle, że chce zostać ich przedstawi-cielem, ale że podoba nam się to zajęcie i je lubimy. Ludzie z firmy

widzieli, że nie chodzi nam tylko o zrobienie dobrego interesu. Zdą-żyli nas poznać. Na-sze późniejsze wizy-ty u nich były już bar-dziej na stopie przyja-cielskiej. Osoba, która zostaje przyjęta w sze-regi Wildcata, staje się dla nich kimś wię-cej niż tylko pracowni-kiem. Chodziliśmy ra-zem na imprezy, kon-certy itp. Z ostatnich wizyt utkwił mi w pa-mięci występ zespo-łu Vince Ray’a, któ-ry mieliśmy okazję zo-baczyć.

Poznałaś VinceRay’a?- Tak, ale było to bar-dzo krótkie spotka-nie w sklepie Wild-cata w Anglii. Bardzo

sympatyczny człowiek w klimacie. Do tego był z dziewczyną, jak-by wyjętą z jego rysun-ków. Potem byliśmy na ich występie, który bardzo miło wspomi-nam. Jeśli będę mia-ła okazję, z chęcią po-jadę na ich koncert raz jeszcze.

A jakim człowiekiem jest John - właściciel Wildcata?- Hmm... Tak napraw-dę niewiele o nim wie-my. Jest osobą tro-chę skrytą, moim zda-niem nieśmiałą, trochę zamkniętą w sobie. W trakcie starania się

o przedstawicielstwo i naszych wizyt w Wild-cat UK spotykamy się zwykle z pracownikami firmy. John oczywiście też jest na tych spotka-niach. Owszem, poroz-mawia z nami, ale trzy-ma się raczej w swoim świecie.

Kto wpadł na pomysł zostania przedstawi-cielem Wildcata?- Marek. On jest czło-wiekiem, który jak coś sobie założy, to stara się za wszelką cenę dopiąć celu. I dlate-go z takim uporem się o to starał. Wiele osób zrezygnowałoby po drugim czy trzecim spotkaniu, a Marek się nie poddawał. Jeździł, spotykał się, rozma-wiał, mailował.

Sprawę ułatwił nam w pewnym stopniu fakt, że w tym czasie mieszkałam w Londy-nie, gdzie uczyłam się języka. Łatwiej nam było jeździć na spotka-nia i na pewno łatwiej było się porozumieć. Tak naprawdę nie wie-le załatwisz, starając się o przedstawiciel-stwo, jeśli nie potrafisz się dogadać. Często jest tak, że ucząc się języka w Polsce, nie potrafimy się później porozumieć z Angli-kiem. Akcent zmienia wszystko. Poza tym trudno jest się przeła-mać, aby mówić po an-

gielsku, bo boimy się, że zrobimy jakiś błąd, źle ułożymy zdanie. Na pewno o wiele łatwiej jest rozmawiać z kimś w obcym języku, kie-dy używa się tego ję-zyka na co dzień, a nie tylko podczas zajęć na kursie.

Niedługo będzie-cie obchodzić dzie-sięciolecie istnienia przedstawicielstwa firmy Wildcat. Czy macie jakieś palny z tym związane?- Wildcat swoje dzie-sięciolecie będzie obchodzić dopie-ro w przyszłym roku. Mamy zatem jeszcze trochę czasu na plany związane z rocznicą.W tym roku swoje dziesięciolecie obcho-

dzić będzie studio tatu-ażu Sauron, które jest ściśle powiązane z na-szą firmą.

Jak wyglądają wa-sze kontakty z przed-stawicielstwami w in-nych krajach?- Tych przedstawi-cielstw jest tak dużo, że trudno jest utrzymy-wać kontakt ze wszyst-kimi. Najlepszy mamy z Wildcatem w Niem-czech. Jest to dru-gie po Anglii najwięk-sze przedstawiciel-stwo firmy. Spotyka-my się z nimi przede wszystkim na konwen-cji w Dortmundzie, któ-

rą organizuje właśnie Wildcat Deutschland. Spotykamy się też na innych imprezach tatu-atorskich, wymieniamy informacje, rozmawia-my. Głównie na tej za-sadzie kontaktują się firmy reprezentujące Wildcata. Oprócz tego wymieniamy między sobą maile, informacje o produktach i to rów-nież w jakiś sposób nas do siebie zbliża.

A czy centrala orga-nizuje jakieś szkole-nia odnośnie nowych produktów?- Nie jest to koniecz-ne. Wildcat przesyła nam odpowiednie in-formacje. Sieć jest tak duża, że trudno było-by zebrać wszystkich przedstawicieli w jed-

TATTOOFEST 41

nym miejscu. To jed-na z pierwszych fi rm, która zaczęła opisy-wać swoje produkty, informować, z jakiego materiału są wykona-ne. Poza tym osoby, które zostają przed-stawicielami, mają ja-kąś wiedzę na temat kolczykowania i po-trafi ą się nią dzielić ze swoimi klientami. Dla-tego nie mamy proble-mów ze zdobyciem wiedzy na temat pro-duktów oferowanych przez Wildcat.

Polski Wildcat, w od-różnieniu od brytyj-skiego czy niemiec-kiego, nie ma fo-rum. Czy dużo osób kieruje pytania bez-

pośrednio do was? O co zwykle pytają zainteresowani?- Tak naprawdę spraw jest tysiące. Od roz-miaru kolczyka, jaki na-leży założyć na świe-żo przekłute, a jaki na wygojone miejsce, jaki materiał jest najlepszy dla osób uczulonych, jakie studio wybrać, co robić, kiedy prze-kłute miejsce nie chce się zagoić czy choćby: „Mam 14 lat. Jak prze-konać mamę do tego, żeby pozwoliła mi zało-żyć sobie kolczyk?” Do-stajemy masę maili, na które zawsze staramy się odpowiadać. Na na-szej stronie staramy się umieszczać jak najwię-cej informacji, które są

odpowiedzią na wiele pytań, jakie zadaje so-bie osoba, zanim zde-cyduje się na założenie kolczyka.Pomocy udzielamy nie tylko przez mail, ale również telefonicznie.

Czy w związku z tym tysiącem pytań nie myśleliście o orga-nizowaniu jakichś specjalistycznych szkoleń?- Pytania, na które od-powiadamy, są zazwy-czaj zadawane przez osoby chcące założyć sobie kolczyk, a nie przez osoby kolczyku-jące. Oczywiście ob-sługujemy również fi r-my, które pracują na naszych produktach

i jeżeli starają się uzy-skać odpowiedź na ja-kieś pytania, staramy się im pomóc. Jest to jednak bardziej zwią-zane z informacjami na temat materiałów, które powinny być za-kładane na przekłucia, a jakie po wygojeniu przekłutego miejsca, ewentualnie pielęgna-cji, przybliżonego cza-su gojenia. Przy pyta-niach, jaki kolczyk jest standardowy na prze-kłucie, staramy się uświadomić, że nie ma w kolczykowaniu cia-ła czegoś takiego jak standard. Każdy klient jest inny. Mimo że w teorii anatomicznie jesteśmy tacy sami, to różnice są kolosalne.

Dlatego w kolczykowa-niu tak ważne jest in-dywidualne podejście do klienta. Jeżeli ktoś zadaje pytanie, stara-my się na nie odpowia-dać i dzielić się swo-ją wiedzą. Jednak nie zajmujemy się szkole-niami i nie zamierza-my tego robić. Co in-nego jest udzielić ko-muś pomocy, a co in-nego jest kogoś szko-lić. Mieliśmy kiedyś koncepcję, by prowa-dzić szkolenia, ale do-szliśmy do wniosku, że wszyscy dobrzy body piercerzy nauczyli się sztuki przekłuwania ciała sami. Wiele pro-blemów powstaje wła-śnie z tych jednodnio-wych kursów, na któ-rych możesz otrzymać tylko małą dawkę wie-dzy na temat kolczy-kowania. Nie można nauczyć body piercin-gu w jeden dzień. Pro-blem jest w tym, że po takim kursie dostajesz certyfi kat, który potem wisi na ścianie i wpro-wadza zarówno ciebie jak i klientów w błąd. Wiele osób otrzymując certyfi kat, uważa, że umie kolczykować, wie już wszystko na ten te-mat i siada na laurach. Nie dąży do tego, żeby dowiedzieć się więcej, żeby pogłębiać swo-ją wiedzę. Doszliśmy więc do wniosku, że nie ma to sensu. Nie mamy czasu, aby ro-bić szkolenia trwają-ce klika miesięcy lub co najmniej kilka tygo-dni. Osoba, która na-prawdę interesuję się kolczykowaniem, a nie robi tego tylko po to, aby na tym zarobić, jest w stanie zdobyć wiedzę sama, bez żad-nego kursu i bardzo dobrze kolczykować.

Czyli przekłuwania można się nauczyć? Nie trzeba mieć ku temu jakichś specjal-nych zdolności?- Na pewno dobrze jest

TATTOOFEST 42

TATTOOFEST 43

mieć jakiegoś mento-ra, który pomoże, do-radzi. Powinna to być osoba, która zajmu-je się kolczykowaniem od lat. Ale najważniej-sze jest samozaparcie i zaangażowanie, chęć dążenia do zdobywa-nia wiedzy na ten te-mat. To jest podstawo-wy klucz, żeby być do-brym w jakiejkolwiek dziedzinie. Teoretycz-nie można nauczyć się wszystkiego. Ale jeżeli czegoś nie lu-bisz, nie kochasz, nie ma w tym pasji, to nie będziesz w tym dobry. Będziesz po prostu ro-bił swoją robotę osiem godzin dziennie i tyle. Jeśli nie ma pasji, nie ma tak naprawdę za-angażowania w to, co się robi.

Dawniej na świe-żo przekłute miejsca stosowało się kol-czyki ze stali chirur-gicznej. Teraz zastę-puje się je biżuterią z tytanu, bioplastu, PTFE. Czy miało na to jakiś wpływ nasze wejście do Unii Euro-pejskiej?- To nie ma związku tyl-ko z wejściem do Unii, ale przede wszystkim z bezpieczeństwem przekłuwania ciała. Dy-rektywa niklowa (usta-wa o zawartości niklu w metalach mających styczność z ciałem) obowiązuje w Unii od dawna i u nas też się już dużo o tym mówiło jeszcze przed naszym wstąpieniem w szeregi europejskiej organiza-cji. Fakt, że stal chirur-giczna nie powinna być zakładana na świe-żo przekłute miejsca, był znany od dawna. Niestety, nadal jest to w Polsce praktykowa-ne. Po przekłuciu i na okres gojenia powin-no zakładać się biżu-terię z tytanu lub ma-teriałów plastycznych, takich jak bioplast czy PTFE łączonych z ty-

tanem. Stal chirurgicz-ną można stosować dopiero po całkowitym zagojeniu przekłute-go miejsca, a jeśli oso-ba jest uczulona na ni-kiel lub chrom, powin-na całkowicie zrezy-gnować z tego typu bi-żuterii i zostać przy ty-tanie lub materiałach plastycznych. Staramy się jak najwięcej tych informacji przekazy-wać naszym klientom poprzez stronę inter-netową, katalogi itp. Chcemy, żeby nasza strona była źródłem wiedzy dla zaintereso-wanych. Body piercing ma być ozdobą, a nie przyczyną problemów czy alergii.

Gdzie jeszcze, oprócz waszej stro-ny, można znaleźć informacje o kolczy-kach i technikach kolczykowania?- Wiele informacji moż-na znaleźć na zagra-nicznych stronach. Odsyłam na stronę www.bmezine.com, jedną z pierwszych, na której zaczęły się poja-wiać informacje o róż-nych rodzajach prze-kłuć. Znajduje się tam też masa zdjęć, które uświadamiają, że moż-na przekłuć praktycz-nie każde miejsce na ciele. Można tam zna-leźć również zdjęcia ekstremalnego piercin-gu (np. przekłucie po-wieki), które zamiesz-

czane są bardziej po to, żeby zaszokować. Tego typu koczyki nie są praktyczne w no-szeniu. Ale jeśli odrzu-ci się ten element stro-ny, można z niej wycią-gnąć naprawdę spo-ro ciekawych informa-cji. Jest pewnego ro-dzaju skarbnicą wie-dzy. Można zobaczyć same przekłucia i po-czytać na ten temat. Natomiast najbardziej znane w Polsce forum związane z kolczyko-waniem to www.body-modifications.pl.

Nawiązując do wa-szej strony: nie ma na niej aktualnych informacji o waszych wyjazdach na kon-

wencje. Nie jeździcie czy po prostu nie za-mieszczacie relacji?- W zeszłym roku mie-liśmy przerwę. Musieli-śmy trochę odpocząć. Jako Wildcat jeździ-my głównie na polskie konwencje, bo tu jeste-śmy przedstawicielem. Ale jako osoby prywat-ne odwiedzamy róż-ne europejskie impre-zy tatuatorskie. Wte-dy staramy się umiesz-czać relacje. Mamy jednak tak dużo zdjęć, że aby uaktualnić stro-nę, będziemy chyba zmuszeni do kasowa-nia części starszych relacji, do których po-zostaje pewien sen-tyment. Od przyszłe-go miesiąca strona za-

TATTOOFEST 44 TATTOOFEST 45

cznie się trochę zmie-niać. Pojawi się nowa grafika, nowe produkty i oczywiście fotorelacje z imprez, na których byliśmy, a nie ma ich jeszcze na stronie.

Zdradzisz nam coś na temat nowej ofer-ty Wildcata?- Jest bardzo wiele no-wych produktów, m.in.

mamy bardzo dużo no-wych tuneli. Jest to co-raz bardziej popularna ozdoba, a co za tym idzie pojawia się coraz więcej nowych cieka-wych modeli, bardziej pokombinowanych, urozmaiconych. Są też większe rozmia-ry. Ludzie nie przesta-ją już na rozpychaniu do szóstki czy ósem-ki, ale zakładają so-bie trzydziestki. Więc Wildcat też idzie w tym kierunku i produkuje kolczyki dla ludzi, któ-

rzy bardzo ekstremal-nie rozpychają swoje uszy. Jest też dużo no-wych produktów z ma-teriałów typu drewno czy róg bawoła. Dają one dają dużą możli-wość manewru i moż-na z nich uzyskać bar-dzo oryginalne wzory. Ponadto mamy nowe produkty do pępka. Ciągle jest to bardzo

popularny rodzaj prze-kłucia. Jednak ludzie nie chcą już standar-dowej biżuterii. Szuka-ją nowych, interesują-cych wzorów i dlate-go powstają coraz bar-dziej urozmaicone mo-dele kolczyków. Jest sporo nowych nakrę-tek, kółek, sporo no-wych sygnetów z se-rii VooDoo Rising. No i przede wszystkim jest coraz więcej pro-duktów do nowego ro-dzaju kolczykowania, czyli przekłuć typu der-

mal. Są nowe nakrętki czy szczypce ułatwia-jące tego typu prze-kłucia.

Wszystko to znajdzie się w nowym kata-logu?- Tak. Właśnie go przy-gotowujemy. Ale ze względu na wszystkie te nowości, jest to tro-chę trudne do wyko-

nania. Koń-czysz np. strony z kol-czykami ze stali chirur-gicznej do pępka, a tu nagle poja-wia się 10 nowych pro-duktów. To utrudnia pra-cę, ale stara-my się umie-ścić w na-szym kata-logu jak naj-więcej cie-kawych rze-czy. Waż-ne jest dla nas również to, aby ka-talog ukazał się w wer-sji polskoję-zycznej. Je-steśmy jedy-ną tego typu firmą w Pol-sce, która robi taki ka-talog. Bę-dzie to na-szym zda-

niem jedno z lepszych wydań.

W waszej ofercie znajdują się też róż-nego rodzaju gadże-ty: koszulki, kubki, smycze, torebki. Jak sprzedają się tego typu rzeczy?- Cieszą się dużym za-interesowaniem, bo są to rzeczy w klima-cie. Mamy całą kolek-cję koszulek i kubków z bardzo ciekawymi wzorami Vince Ray-’a. Będą jeszcze w tej

serii klamry do pasków czy metalowe papie-rośnice i prasowan-ki, które Wildcat wpro-wadził do swojej ofer-ty. Osoby, które się kol-czykują, próbują w ten sposób ozdobić swoje ciało. Wiąże się to czę-sto z tym, że szuka-ją również czegoś in-nego w kwestii ubioru. Dlatego koszulki i ga-dżety cieszą się rów-nież dużym zaintere-sowaniem.

A jeśli ktoś chce za-kupić produkt, któ-rego nie ma w pol-skiej ofercie Wildca-ta, sprowadzacie go na specjalne zamó-wienie czy odsyła-cie klienta na stro-nę innego przedsta-wiciela?- Sprowadzamy wszystko, co znajduje się w ofercie Wildcata. Pod indywidualne za-mówienie klientów. Nie ma z tym żadnego pro-blemu.

Czy oprócz wyda-nia nowego katalo-gu, macie jeszcze ja-kieś plany na najbliż-sze miesiące?- Ruszyć ze stroną, z nową grafiką i no-wymi produktami. Aby utrzymać to w od-powiednim tempie, do naszego zespo-łu dołączy nowa oso-ba, która będzie zaj-mować się dodawa-niem nowości na stro-nę. Katalog i strona to dwie priorytetowe rze-czy. Wiąże się to rów-nież z uzupełnianiem wiadomości na stro-nie, np. na temat prze-kłuć typu dermal. Wię-cej póki co nie planuje-my, bo mamy jeszcze parę innych zaintere-sowań, które też zaj-mują nam trochę cza-su. No i zamierzamy w tym roku pojeździć trochę na zagraniczne konwencje.

Czy myślisz, że kie-dyś pojawią się w Polsce osobnesalony piercingu?- Sami o tym kiedyś myśleliśmy. Czy takie coś jest w ogóle moż-liwe. Za granicą istnie-ją takie miejsca i ludzie bardzo chętnie z nich korzystają. Kiedyś ta-kie salony mogą poja-wić się również w Pol-sce. Piercing jest jed-nak ściśle powiązany z tatuażem. To rów-nież sztuka zdobienia ludzkiego ciała. Zasta-nawiam się, czy sztu-ka przekłuwania cia-ła nie straci czegoś na oderwaniu się od tatu-ażu. Uważam, że po-łączenie tych dwóch sztuk jest bardzo po-zytywne.

Jak widzisz przy-szłość piercingu za rok, pięć lat i dzie-sięć lat?- Wydaje mi się, że piercing będzie się cały czas rozwijał. Wszystko idzie w do-brym kierunku. Jest coraz więcej odważ-nych osób, które kol-czykują się naprawdę ekstremalnie. Było to widać np. na konwencji w Łodzi. Duże tunele, dużo kolczyków w twa-rzy. Nie jest to już tylko kolczyk w pępku. Dużo osób decyduje się na podskórne przekłucia i różnego rodzaju im-planty. Cieszy mnie również fakt, że sa-nepid zmienia trochę swoje podejście do sprawy studiów zajmu-jących się kolczykowa-niem. Pamiętajmy, że przekłuwanie ciała to przerwanie tkanki cią-głej, dlatego podczas zabiegu trzeba za-chować szczególną ostrożność. Znoweli-zowana ustawa może pomóc w wykonywa-niu tych usług na jak najwyższym poziomie.

TATTOOFEST 44 TATTOOFEST 45

TATTOOFEST 48

25 lat Bugsa

POCHODZĄCYZ EGIPTU

FADI MICHAEL,PODCZAS

TEGOROCZNEGOTATTOOFESTU BĘDZIE

REPREZENTOWAŁGENEWSKIE STUDIO

TRIPTYC TATTOO.ROZMAWIAMYZ NIM O JEGOŻYCIU, PRACY

I INSPIRACJACH.

FadiMichaeldostawa pizzyi uniwersalizmsztuki

TATTOOFEST 49

Kiedy zaczęła się twoja przygoda z ta-tuażem? W jakich okolicznościach?Fadi: Zacząłem tatuować latem 1997 roku. Właśnie wróciłem z wakacji z Mek-syku, gdzie poznałem tatuatora, który całkiem nieźle zarabiał na kiepskich pra-cach. Przed tą podróżą miałem już tatu-aż na plecach wykonany w studiu w mo-im mieście. Zanim zdecydowałem się na określony motyw, spędziłem kilka godzin na przeglądaniu dostępnych wzorów, ale nic nie podobało mi się na tyle, by na lata mogło pozostać na mojej skórze. Z braku wystarczająco interesujących motywów, zacząłem tworzyć własne projekty. Na początku myślałem naiwnie, że tatuato-rzy to taka społeczność pasjonatów, duża rodzina, której członkowie spotykają się, by razem rysować. Czysta iluzja! Szybko uświadomiłem sobie, iż większość z nich pracuje, wykonując wyłącznie „katalo-gówki”. Nie mają przy tym nic przeciwko powielaniu tego samego wzoru 20 razy. Niektórzy z nich nawet nie rysowali. Dla-tego tak wielka wagę i tak dużo pracy po-święcam rysunkowi.Szansą na zamówienie profesjonalnej maszynki był kontakt z innym tatuatorem z Genewy. Mając odpowiedni sprzęt, za-cząłem ćwiczyć. Tatuowałem moich przy-jaciół i siebie. Przez cztery czy pięć lat tatuowanie nie było moim głównym źró-dłem dochodu. Musiałem dorabiać jako dostawca pizzy, pracowałem też przy przeprowadzkach.

Co studiowałeś? Rysunek, malarstwo czy jakąś inną dziedzinę sztuki?- Jestem samoukiem. Zacząłem rysować dopiero wtedy, gdy postanowiłem zająć się tatuażem.

Gdzie rozwijałeś swoje tatuatorskie ta-lenty?- W zeszłym roku pracowałem przez krótki okres w studiu Granomi w Ma-drycie. Poza tym tatuowałem w Puerto Escondido w Meksyku oraz w Trancoso w Brazylii.

Co jest najbardziej inspirujące w two-jej pracy?- Praktycznie wszystko, z czym spoty-kam się na co dzień, od natury do naj-nowocześniejszych sprzętów hi-tech. Fa-scynuje mnie cała historia sztuki. Myśląc o malarzach renesansu i ich wszech-stronności, czuję się tak naprawdę nie-wiele wart jako artysta. Także dzięki In-ternetowi odkrywam mnóstwo niesa-mowitych malarzy i rzeźbiarzy z Europy Wschodniej. W Polsce jest tylu znako-mitych artystów! Bardzo lubię prace Jac-ka Yerka i Tadeusza Brzozowskiego. Na-tomiast wizyta w muzeum Prado w Ma-drycie była dla mnie najgłębszym prze-życiem estetycznym, nawet większym niż obecność w muzeum H.R. Gigera, które-go jestem wielkim fanem.

Możesz coś więcej powiedzieć nam o Gigerze? Mieszkasz w Szwajcarii, po prostu nie mogłam o to nie zapytać?- Giger to dla mnie jeden z najlepszych przedstawicieli sztuki szwajcarskiej. Dla-tego myślę, że to właśnie jego wpływy i moje pochodzenie najbardziej widać w moich pracach.

TATTOOFEST 50

TATTOOFEST 51

Skąd wzięła się twoja fascynacja sta-rożytnym Egiptem?- Urodziłem się w Egipcie. Nie jestem mu-zułmaninem jak 90 % tamtejszego społe-czeństwa. Jestem Koptem, czyli wyznaw-cą chrześcijaństwa. Zgodnie z tezami hi-storyków koptyjscy Egipcjanie są potom-kami starożytnych Egipcjan.

Kiedy wpadłeś na pomysł, by łączyć elementy starożytnej egipskiej sztuki i biomechaniki?- Tu gdzie żyję i pracuję, wszyscy wy-konują takie same prace - tatuaże old-schoolowe i japońskie. Nie chodzi o to, że nie lubię takiej stylistyki, może z wy-jątkiem oldscholowych rzeczy. Uznałem jednak, że jest już wystarczająca liczba tatuatorów pracująca właśnie w tych sty-lach i w dodatku na bardzo wysokim po-ziomie. Nie chcę być kolejnym artystą wykonującym to samo co inni. Mam cza-sem dość magazynów w kółko pokazują-cych te same prace, które już wszyscy gdzieś widzieli. Pomyślałem: Egipcjanin w Szwajcarii ta-tuujący japońskie wzory? Jakoś mi to nie pasowało. Ale Egipcjanin mieszkają-cy w Szwajcarii i wykonujący biomecha-niczne prace połączone ze sztuką Egip-tu - to już coś.

Masz jakiś ulubiony styl? Jakie prace przynoszą ci największą satysfakcję?- Uwielbiam prace utrzymane w stylisty-ce biomechanicznej, właśnie z dodat-kiem sztuki egipskiej, mroczne realistycz-ne prace. Zacząłem też eksperymento-wać z kolorami.

Poza tatuowaniem realizujesz się tak-że w innych formach sztuki?- Zawsze kiedy mam wolny czas. Uży-wam akryli, farb olejnych, odkrywam wła-śnie możliwości aerografu, który napraw-dę pozwala osiągnąć niesamowite efek-ty. Kiedy będę już bogaty, mam nadzieję mieć czas na malowanie, rysowanie, no i oczywiście odwiedzanie muzeów na ca-łym świecie.

Jakie są twoje inne pasje? Co lubisz robić w wolnych chwilach?- Uwielbiam muzykę i horrory z lat 80-tych. W wolnych chwilach zawsze staram się też ćwiczyć rysunek.

Cieszysz się, że odwiedzisz Kraków?- Oczywiście! Nie mogę się doczekać przyjazdu. Bardzo chcę zobaczyć Kra-ków i Polskę. Wiem, że macie bardzo bogatą kulturę i tradycje. Mam nadzieję dużo zobaczyć i dużo się nauczyć.

Kilka słów na koniec?- Żyjemy w zwariowanych czasach, w których komunikacja między ludźmi powinna być jak najlepsza. Tymczasem, kiedy spotykają się dwie kultury czy lu-dzie z różnych kręgów kulturowych, po-jawiają się problemy czy nawet nasta-wienie na konfrontację. Ale coś takiego jak rysunek był, jest i zawsze będzie uni-wersalnym językiem, który ułatwia komu-nikację między ludźmi. Dzięki temu, kto-kolwiek nas stworzył, a z pewnością była to kobieta, przekazał nam dar wyobraźni i możliwości tworzenia. Ola ht

tp:/

/ww

w.m

yspa

ce.c

om/t

ripty

c

kudi chicks

TATTOOFEST 52

fot.

Jan

Wuy

tack

KUDI chicks

TATTOOFEST 53

KUDI chicks

fot. Jeroen Moerdijk

KUDI chicks kudi chicks

Jaka będzie Stephanie za dziesięć lat?- Teraz jestem dziewiętnastoletnią dziewczyną z Belgii, która cieszy się życiem i kocha małe rzeczy sprawiające, że jest ono naprawdę wiele warte. Mam nadzieję, że za dziesięć lat nadal będę mieć w so-bie tyle pasji, co teraz. Myślę, że prowadzenie sklepu z ciuchami by-łoby świetną sprawą, ale jak na razie to tylko marzenia.

Sabina Kelly czy Masuimi Max?- Sabina Kelly.

Uwielbiasz...? - Muzykę, tatuaże, mojego ślicznego psa Mis-sy i oczywiście zakupy… jak chyba każda dziew-czyna.

Harlejowcy czy rokendrollowcy?- Rokendrolowcy!

Justyna Czarnecka

łoby świetną sprawą, ale jak na razie to tylko marzenia.

Justyna CzarneckaJustyna Czarnecka

TATTOOFEST 54

fot. Jeroen Moerdijk

TATTOOFEST 55fot. Daan Meeuwsen

fot.

Raq

uel S

anto

s

fot.

Mar

cel Z

uurm

ond

TATTOOFEST 58

UNIWERSALNE CZAPKI ZAPROJEKTOWANE PRZEZ SIEDMIU TATUATORÓW TO CZĘŚĆ OFERTY FIRMY GOORIN. MOŻE NIE SĄ TANIE, ALE Z PEWNO-ŚCIĄ NIE MOŻNA IM ODMÓWIĆ NIEPOWTARZALNOŚCI, DOBREJ JAKOŚCI I CHARAKTERU. ŁĄCZĄ TRADYCJĘ Z NOWOCZESNYM DESIGNEM. NAKRY-CIA GŁOWY LINII ELECTRIC LINE TO PRAWDZIWE DZIEŁA SZTUKI.

Czapki Goorin zachowu-ją swój niepowtarzalny cha-rakter dzięki temu, że nie są produkowane na skalę maso-wą. Firma nie kopiuje wzorów z modnych magazynów. Sta-wia na indywidualność i wła-sny styl. Produkty Goorin ce-chuje sposób zdobienia, bar-wienia czy postarzania pro-duktów. Szyte są z najlep-szych tkanin, a wiele ele-mentów wykonywanych jest ręcznie z dbałością o każdy szczegół. Niewątpliwie ma to wpływ na wysoką cenę, bo czapek Goorin z pewnością nie można zaliczyć do naj-tańszych. Koszt jednego na-krycia głowy waha się w gra-nicach kilkuset złotych. Ale dzięki temu, iż w wielu ko-lekcjach pojawiają się limito-wane serie i autorskie projek-ty, czapki sprawiają wrażenie ponadczasowych.

HISTORIA FIRMYWszystko zaczęło się

w 1895 w Pittsburgu w Sta-nach Zjednoczonych, gdzie powstała firma Goorin. Czte-ry lata później jej siedziba przeniosła się do San Fran-cisco, gdzie znajduje się do dzisiaj. Firmę stworzył Cas-sel, a sztukę tworzenia cza-pek zgłębia już czwarte po-kolenie jego rodziny. Go-orin istnieje obecnie na ryn-kach całego świata, od Au-stralii, Japonii, Dubaju, Ro-sji, przez całą Europę, aż po południową Afrykę, Amerykę Południową, Kanadę i Stany Zjednoczone. Produkty te do-tarły również do Polski. Mało tego! Krakowski sklep, dzie-lony z marką Bench, na Flo-

riańskiej 30 został wybrany Sklepem Miesiąca przez cen-tralę Goorin Brothers w Sta-nach Zjednoczonych.

Czapki Goorin noszone są przez ludzi bez względu na wiek i miejsce zamiesz-kania, bez względu na to czy są uczniami szkół śred-nich, biznesmenami, eme-rytami czy światowego for-matu gwiazdami filmowymi. Przez tych ostatnich są wy-bierane szczególnie chętnie. Tom Cruise, Gwyneth Pal-trow, Ashanti, Paris Hilton, Chad Smith (Red Hot Chil-li Peppers), Nicole Kidman, Wyclef Jean, Jay-Z, Ashlee Simpson, Ian Hart, Lionel Ri-chie, Fishbone, Ashton Ku-ther, Black Eyed Peas, Da-mon Dash, Christina Aguille-ra to tylko niektórzy z fanów marki Goorin. Oznaczone jej logiem produkty pojawiły się również w filmach „Mis-sion Impossible III”, „Szyb-cy i wściekli”, „Tokyo Drift” czy „Ocean’s Twelve”. Czap-ki Goorin są chętnie noszo-ne także wśród znanych Po-laków, m.in. Łukasza Palkow-skiego, Kubę Wojewódzkie-go, Korę Jackowską czy To-masza Stańkę.

ZDOBIENIE CZAPEKHaftowanie, wyszywanie

wzorów za pomocą szydeł-ka, nici i dodatków, naszy-wanie różnego rodzaju apli-kacji: od łat, naszywek do koronek lub elementów me-talowych, naprasowywanie naszywek to tylko niektóre sposoby, jakimi Goorin zdobi swoje czapki. Ciekawa meto-da, którą stosuje firma to flo-

TATTOOFEST 59

kowanie inaczej zamszowa-nie. Polega na pokryciu mate-riału (tkaniny, tworzywa, drew-na itp.), który chcemy zadruko-wać, odpowiednim klejem i na-niesieniu na niego specjalnych włókien o długości od 0,3 mm do 5 mm. Włókna te nazywane są strzyżą tekstylną (flokiem). Dzięki tej technice powsta-je charakterystyczna, mięk-ka warstwa zdobnicza. Zbęd-ne włókna usuwane są me-chanicznie, a utrwalenie takiej ozdobnej warstwy osiągamy przez jej dogrzewanie.

Do ozdabiania a jednocze-śnie ocieplania czapek stoso-wane jest sztuczne futro wyko-nane z syntetycznych włókien. Ciekawym rozwiązaniem jest umieszczanie futra na czap-kach typu baseballówki i ka-detki (zwane inaczej patro-lówkami).

TATUATORSKA LINIANajbardziej nietypową linią

nakryć głowy i dodatków fir-my Goorin jest Electric Line, zaprojektowana przez sied-miu znanych tatuartystów. Ko-lekcja łączy tradycyjny kunszt wykonania sygnowany marką Goorin oraz świeży i niezwykle nowoczesny design. Polega na zdobieniu czapek grafikami ta-tuatorów. To małe dzieła sztu-ki, odzwierciedlające charakte-rystyczny, niezwykle rozpozna-walny styl każdego z artystów - Marcusa Pacheco, Adama Bartona, Paco Excela, Yuta-ro Sakai, Adriana Lee, Jasona Kundella i Luke’a Stewarta.

Ciekawą linią marki Goorin jest też 1333 minna, kolekcja in-spirowana graffiti. Wzory zostały zaprojektowane przez streetar-tystów z kolektywu Mad Society Kinds (Seventh Letter Crew).

PROJEKTANCI NAKRYĆ GŁOWY ELECTRIC LINEMarcus Pacheco stał się rozpoznawalny na początku lat 90-tych. Zaczynał tatuować w Nowym Jorku na Brooklynie. Jest samoukiem. W wywiadach żartuje, że całe szczęście do jego pierwszego zestawu do robienia tatuaży nie było instrukcji obsługi, bo teraz, kiedy po la-tach sięga po takie wydawnictwa, zaczyna mieć ogromne wątpliwo-ści... Pierwszy sprzęt kupił w roku 1987. Swoje pierwsze studio, Pri-mal Urge, otworzył dwa lata później. Jako jednego ze swoich men-

Jaso

n K

unde

ll

Ada

m B

arto

nA

dam

Bar

ton

TATTOOFEST 60

torów wymienia Mike’a McCa-be, który wyrzucił go ze swoje-go studia, po tym jak początku-jący Pacheco przyznał się, że kupuje swoje igły zamiast robić je własnoręcznie. To zdarzenie, za które McCabe próbował na-wet przepraszać po latach, zu-pełnie zmieniło podejście Mar-cusa do tatuażu.

Adam Barton specjalizuje się w old schoolu. Uwielbia szyb-kie samochody, niebezpieczne kobiety i małe psy. Nie ma do przekazania niczego szczegól-nego. Przepowiada przyszłość. Obecnie tatuuje w studiu Sa-muel O’Reilly’s Tattoo w Santa Cruz w Kalifornii.

Pac

o E

xcel

Pac

o E

xcel

Yuta

ro S

akai

Yuta

ro S

akai

Jaso

n K

unde

ll

TATTOOFEST 61

Paco Excel jest współtwór-cą Newskool Tatoo (San Jose, Kalifornia), tatuatorem, graficia-rzem. Lubi medytować, jeździć na deskorolce i grać na gita-rze. Chce pozostawić po sobie jak najwięcej śladów w otacza-jącym go świecie.

Yutaro Sakai przeprowadził się z Japonii do USA 10 lat temu. Całkiem dobrze mówi już poangielsku. Robi tatuaże, jest kickbokserem.

Adrian Lee jest współtwórcą Newskool Tattoo. Tatuażem zaj-muje się od 1995 roku. Uwielbia długie spacery po plaży. Ciężko się do niego dodzwonić, bo nie odbiera telefonu.

Jason Kundell swoją przygo-dę z tatuażem rozpoczął w wie-ku 18 lat. To wtedy zrobił so-bie pierwszy tatuaż. Szybko się uzależnił. Rysował, odkąd pa-

mięta, ale zawsze marzył o pro-jektowaniu tatuaży. Po dwóch latach prób dołączył do teamu tworzonego przez znanego mu ze środowiska grafficiarzy Paco Excella i Adriana Lee. Według Jasona najważniejsze w tatu-ażu jest to, aby nie tylko ro-bił dobre wrażenie, ale przede wszystkim był dobrze wyko-nany, z dbałością o szczegóły i kolory. Najlepszą rzeczą w by-ciu tatuatorem jest dla niego ciągła konieczność tworzenia czegoś nowego. Jason oprócz tatuowania i graffiti lubi też go-towanie mięsa i ziemniaków, dobra muzykę, miłość fizyczną i barbeque. Nie lubi arogancji i złego jedzenia.

Luke Stewart uważany jest za tatuażystę-awanturnika. Nało-gowo przekracza granice. Po-szukiwany w 50 stanach za po-dawanie się za policjanta, stra-żaka, księdza i pracownika linii lotniczej. Krąży plotka, że uda-ło mu się doprowadzić do łez

Jasona Kundella. Zmusza Yutaro do robienia za nie-go prania.

Opr. KP

Źród

ła: w

ww.

glow

awgo

orin

.pl

* w

ww.

goor

in.p

l *

ww

w.be

nch.

pl

Wię

cej i

nfor

mac

ji o

proj

ekta

ntac

h: w

ww.

adam

barto

n.co

m.

* w

ww.

lifeo

nly.

net.

* w

ww.

new

skoo

ltatto

o.co

m

Mar

cus

Pac

heco

Adr

ian

Lee

Adr

ian

Lee

Luke Stewart

TATTOOFEST 62

Wywodzisz się z nurtu Graf-fiti - czy możesz nam wytłu-maczyć co to znaczy?Enzoo69: Wszystko zaczę-ło się od pierwszych śmiesz-nych rysuneczków malowa-nych z chłopakami w nocy gdzieś na ścianach. Po ja-kimś czasie stwierdziłem jed-nak, że takie latanie po nocy nie ma sensu. Zdecydowanie bardziej wolę malowanie le-galne, ale były to czasy kie-dy każde graffiti uważano za przestępstwo. Poszedłem więc na łatwiznę i przecze-kałem najgorszy okres. Teraz mogę swobodnie malować na legalnych ścianach. Według mnie na tym to powinno pole-gać: umawiasz się ze znajo-mymi, ustalasz projekt i masz mnóstwo czasu, żeby się naj-zwyczajniej w świecie wyżyć na ścianie. Wielu z nas ma-rzy o dużych projektach, któ-re teraz zdecydowanie łatwiej jest realizować. To fajny spo-sób na przedstawienie sie-bie samego w miejskim tłu-mie, gdzie wszystko jest sza-re oraz ozdobienie tego, co jest wokół. Co do samego graffitingu, wszystko zaczęło się w Sta-nach Zjednoczonych, nie li-cząc rysunków na ścianach z epoki kamienia łupanego. Najpierw powstały Tagi, czy-li najprościej tłumacząc pod-pisywanie się (tagowanie) w każdym możliwym miejscu. Nie trzeba było jednak długo czekać, żeby wszystko po-szło do przodu. Taka jest ko-lej rzeczy. Zaczęły powsta-wać pierwsze proste litery, próby dodania prostych cieni

i tak dalej. Teraz wiele osób zadaje sobie pytanie, co w ta-kim razie zaliczamy do grafit-

tingu? Moim zdaniem wszyst-ko: litery, charakterki czy re-alistyczne formy. Ważne jest,

żeby być elastycznym: mieć swój styl, ale nie zamykać się na inność. Powinno się trak-

W tym numerze przedstawiamy kolejną osobę, któ-ra prezentuje swoją twórczość w galerii Tattooart.pl i z niejednego pieca już chleb jadła, jeśli można ująć sztu-kę w ten sposób. Osobą tą jest młody (rocznik 1984) i wszechstronny Enzoo69, absolwent technikum budow-lanego i policealnego studium dekoratorstwa wnętrz. Człowiek - orkiestra plastyczna. Zaczynał od rysunku i graffiti, by poprzez malarstwo olejne, kolaż i aerograf dotrzeć do tatuażu.

TATTOOFEST 63

tować tworzenie graffiti jako dobrą zabawę. Ściana to przecież takie większe płót-no. Oczywiście dobry graf-ficiarz nie obejdzie się bez umiejętności rysunku. Moim zdaniem to jest podstawa.

Prace których grafficiarzy, polskich i zagranicznych, miały największy wpływ na twoją twórczość?- Na pewno prace chłopaków z niemieckiej ekipy MACLA-IM oraz prace takich osób jak: Daim, Seak, Loomit, Can2, Dare. Oczywiście warto rów-nież wspomnieć o naszym podwórku: Dean ESC, Dave 027, Camej ESC, Impas, Ma-lick37, Toye100. W tym miej-scu serdecznie pozdrawiam Spidera, według mnie ojca graffiti w Rybniku.

Udzielasz się w wielu pro-jektach i imprezach arty-stycznych...- Tak, to prawda. Są to prze-ważnie imprezy związane albo z graffiti, albo z malar-stwem. W zeszłym roku sam organizowałem ciekawy pro-jekt - Street Culture. Moje prace można było również oglądać na kilku wystawach: „Wystawie Twórców Poszu-kujących”, Fundacji Elektrow-ni Rybnik, StArt Silesia w ko-palni Guido, Katedrze Arty-stycznej w Poznaniu, Galerii Montmartre lub też podczas malowania na takich impre-zach jak Jam Graffiti 400ml w Bytomiu lub GNS (Graffiti Non Stop) we Wrocławiu.Bardzo lubię kontakt z ludź-mi, którzy zajmują się tym na

poważnie, poświęcając cały swój czas na malowanie, ry-sowanie lub inne artystyczne formy. Takie imprezy umożli-wiają wymianę doświadczeń, poznawanie nowych technik czy rozwiązań oraz spotyka-nie ciekawych osób, co cza-sem owocuje również wspól-nymi projektami.Jestem głodny wiedzy na te-mat malarstwa. Dzięki wysta-wom spotykam ludzi, których prace często są wysoko ce-nione. Zawsze więc uszczknę troszkę nowinek albo dowiem się, co powinienem poprawić i nad czym popracować.

Pomimo młodego wieku je-steś wszechstronnym arty-stą . Używasz wielu technik wyrazu. Którą uważasz za najtrudniejszą?- Najtrudniejsze były chyba początki. Myślę, że każde na-rzędzie wymaga czasu, żeby je poznać. Jeśli jakiejś techni-ce poświęcam wystarczająco dużo uwagi i czasu, to wyda-je mi się, że jestem ją w sta-nie opanować. Kwestia chęci i determinacji. Podstawą jest jednak rysunek. To on umożli-wia dalszy rozwój, w później-szych etapach pozwala na wykorzystywanie innych na-rzędzi i swobodne przeno-szenie projektów na różne płaszczyzny.

Na czym teraz masz zamiar się skupić?- Staram się nie ograniczać i realizować wiele pomysłów, czy to związanych z malar-stwem, czy grafiką, czy też z każdą inną dziedziną sztu-

ki. Ale głównym punktem, na którym chcę się skupić jest na pewno tatuaż. Od dawna chciałem tatuować i spróbo-wać swoich sił w tej dziedzi-nie. W końcu się udało: ko-lejne marzenie zrealizowane. Umożliwił mi to Gary i cała Art Line’owa Rodzinka. Pomo-gli mi otworzyć kolejną furtkę i z nimi stawiam swoje pierw-sze kroki w tatuażu.Na pewno nie zostawię „ob-sikiwania” ścian i malarstwa. Jednak będą one bardziej for-mą odstresowania się po pra-cy lub świetną okazją na spo-tkanie się ze znajomymi.

Jak zaczęła się twoja przy-goda z Tattooartem?- O Tattooarcie usłyszałem od Tofiego i Kosy podczas jednej z wizytą w Art Line. Namówili mnie do założe-nia swojego profilu i pokazy-wania prac. Tak też się sta-ło. Na razie pokazuję prace związane z malarstwem i ry-sunkiem oraz pierwsze tatu-aże. Idea serwisu jest fajna, więc czemu miałbym się tam nie udzielać? Gorąco zachę-cam innych.

Czyje prace w serwisie Tat-tooart.pl szczególnie ci się podobają?- Jest tam wiele ciekawych osób, które pchają to wszyst-ko do przodu. Pewnie z zare-jestrowanych użytkowników znam tylko garstkę, ale znaj-dują się oni w ścisłej czołów-ce i bardzo ich cenię za wyko-nywane prace, jak i swobodę wypowiedzi. Są to osoby ta-kie jak: Myśków, Rogal, Bart-

tattoo, Cukierowski, Woyts, Spider, Anton, Artur.D, Dokto-re oraz chłopaki ze studia Art Line. Zawsze można liczyć na ich wskazówki oraz konstruk-tywną krytykę. I to jest fajne. Czasem mogę nie zauwa-żyć pewnych błędów, które zdarza mi się popełnić, a je-śli ktoś podpowie lub zwróci uwagę, to szybciej mogę do-pracować to, nad czym sam czasem długo się zastana-wiam. Przede wszystkim są to osoby z pewnym doświad-czeniem, wiec warto zwrócić uwagę na to, co mają do po-wiedzenia.

Co sądzisz o opiniach lu-dzi, którzy oglądają prace w galerii? Jak one na cie-bie działają: mobilizująco czy zniechęcająco? - W branży tatuatorskiej nad-chodzi era ludzi z wykształ-ceniem artystycznym. To po-woduje, że wystawiane opinie są konstruktywne i mają kon-kretne uzasadnienie. Są tak sformułowane, by dać do zro-zumienia autorowi, czego wy-stawiający opinię oczekiwał-by przy projektowaniu lub wy-konaniu danej pracy. pokazu-ją, które rzeczy się podobają odbiorcy, a nad którymi war-to popracować. Zdecydowa-nie komentarze działają na mnie mobilizująco. Nieważ-ne czy jest to głos krytyki czy pochwały. Mam wtedy dwa razy więcej „powera”, żeby robić dalej to, co robię i roz-wijać się.

Rozmawiał Bastard

TATTOOFEST 64

„TattooFest” potę-gą jest i basta! Choć może nie powinnam poprzestawać na tak kategorycznym stwierdzeniu i spró-bować wyjaśnić, w czym tkwi sed-no tak jednoznacz-nego oświadczenia, moim zdaniem nie wymagającego dal-szych komentarzy? Wyjaśniam więc: reporterską pra-cę w naszym maga-zynie wykonuje kil-ka osób. Teraz i ja mam w końcu szan-sę podjąć się tego niezwykle karko-łomnego wyzwania i opisać konwen-cję, którą ostatnio odwiedziłam. Przez chwilę pomyślałam, że jako wstęp mo-głabym zamieścić słowa Radka z rela-cji z konwencji tatu-ażu w Dreźnie. Ba! Nawet przeszedł mi przez myśl zamiar podmienia daty i na-zwy miasta w tejże relacji. Swoją dro-gą ciekawe, ilu na-szych czytelników wyczułoby podstęp. Ale nic z tych rze-czy... Mozolna praca w magazynie wyma-ga inwencji...

II In

divi

dual

- R

onie

„Eas

tsid

e N

° 1”

Saa

lfeld

TATTOOFEST 65

Organizatorzy imprezy Tattoo Expo, która odby-ła się w Lipsku w pierw-szy marcowy week-end, mieli dosłownie tyl-ko chwilę oddechu po konwencji drezdeńskiej. Rzeczywiście, miesiąc przerwy pomiędzy im-prezami dla kilkuset ty-sięcy osób, gdzie trze-ba zapanować nad kil-kudziesięcioma wystaw-cami, to mało. Ale mia-łam wrażenie, że impre-za w Lipsku to sen na jawie i imaginacja tego, co znałam z opowieści i relacji opublikowanej w marcowym „TattooFe-ście”. Albo mam bardzo rozwiniętą wyobraźnię, albo po prostu wszyst-kie atrakcje zostały prze-niesione z jednej impre-zy na kolejną. Na szczę-ście to tylko 100 km róż-nicy i program artystycz-ny nie doznał uszczerb-ku w trakcie podróży.

Chyba taka jest nie-miecka recepta na kon-wencję tatuażu (wszy-scy planujący organizo-wać takie imprezy ołów-ki w dłonie): trochę tań-ca (nowoczesny lub coś egzotycznego), tro-chę alternatywnego hip-hopu, na dokładkę coś dla fanów mocniejsze-go brzmienia (towarzy-szący show na scenie jak najbardziej wskaza-ny), dla tych opanowa-nych i zachowujących spokój w każdej sytu-acji szczypta atrakcji spod znaku „erotische”, klasyczne art fusion, no i nieoceniony Ski King - niesamowita postać, człowiek orkiestra, wcie-lenie Elvisa i Johnny’ego Casha w jednym. Choć dla mnie ten niezwy-kły showman wykonują-cy dość popularny cover jednej z piosenek Turbo-negro (na wymienienie tytułu której nie pozwa-la mi rumieniec wstydu) przed gromadką dziecia-ków pod sceną to trochę za wiele. Całe szczęście, że angielski nie jest bar-dzo popularnym języ-kiem...

Zwycięzcypierwszego dnia

Bes

t of S

how

- D

oby

“Firs

t Cla

ss T

atto

o” R

egen

sbur

g

II S

mal

l - J

an “A

rtcor

e13”

Ber

lin

II B

lack

&W

hite

- R

onny

Wee

rde

“Zei

tz d

e S

ade”

I Sm

all -

And

reas

“Bad

Boy

Tat

too”

Mag

debu

rg

TATTOOFEST 66

No i do tego konkursy tatuażu. Pojawili się fa-woryci zgarniający klika nagród w różnych kate-goriach. W sobotę pra-ca dnia wybrana zosta-ła na podstawie stopnia głośności braw. Bardzo nowatorskie, choć, krę-cąc się po scenie, spe-cjalistycznej maszynerii do pomiarów nie widzia-łam. Nie było jakiegoś dominującego motywu. Najwięcej prac zgłoszo-no do konkursu „indivi-dual”, czyli tak napraw-dę kategorii otwartej. Trochę japońszczyzny, tatuaży realistycznych, dużo kolorowych prac. To, co uderzyło mnie najbardziej (ze wzglę-du na mojego współ-pracownika ze studia), to hmm... brak zrozu-mienia dla tego, czym jest kategoria „crazy”. Trochę mało było tego szaleństwa w prezento-wanych pracach, choć jurorzy i tak uśmiali się na widok wzorów utrzy-manych w tej stylistyce. W niedzielę narady były trochę krótsze, a nagro-dy jakby przyznawa-ne w pośpiechu, przy częściowo opustosza-łych boksach. Ale „ord-nung muss sein” - czasu określonego w progra-mie trzymać się trzeba.

U naszych zachodnich sąsiadów taka recepta doskonale się sprawdza. Dlaczego? Może dlate-go, że Niemcy kochają festyny, spotkania, im-prezy, a jak już coś się odbywa w ich miejscu zamieszkania, to obec-ność jest obowiązkowa. Na niedzielny poobiedni spacer konwencja tatu-ażu świetnie się nadaje, tym bardziej, jeśli dzie-ciaki mogą się poba-wić: lody, „Schnitzel mit Brötchen” (kotlet z bułką - przyp.red.) i piwo dla wszystkich.

Nie wiem, może te słowa będą dla na-szych czytelników zbyt krytyczne, zbyt ironicz-ne, ale na osłodę do-dam: tak - zdecydowa-

I C

olou

r/I B

ig -

Ren

e „B

ody

Lang

uage

“ Erfu

rt

II C

olou

r/I B

est o

f Sat

urda

y - T

om “E

vilfa

ntas

ies”

Aue

Nag

rody

stu

dia

„Bod

y La

ngua

ge“ z

sob

oty

TATTOOFEST 67

nie w kalendarzu imprez jest miejsce na tego typu konwencje. Nawet w tak niedużym odstępie cza-su i tak niewielkiej odle-głości imprezy takie cie-szą się niezwykłym za-interesowaniem zarów-no ze strony tatuatorów (choć lokalnych), jak i odwiedzających. A to wzmaga apetyt na wię-cej. Jak powiedziała mi przemiła organizatorka Steffi, każda konwen-cja jest lepsza od po-przedniej, a z takim po-tencjałem liczby odbior-ców, zainteresowaniem i liczbą salonów tatuażu w Niemczech niewątpli-wie obie sprawnie orga-nizowane imprezy wpi-szą się na stałe w ka-lendarz spotkań tatu-atorskiego światka (tak, światka nie świata). Być może już w przyszłym roku zostaną zrealizo-wane plany rozwoju tych imprezy, a do skrzynek polskich tatuatorów tra-fią zaproszenia na nie. Nie wiem, czy poja-dą i nie wiem, czy moja krótka relacja będzie miała na to wpływ. Czy wybiorą się tam miłośni-cy tatuażu z Polski i czy ja pojadę ponownie, by przekazać co się działo, także nie wiem, szcze-gólnie, jeśli okaże się, że język polski jest bardziej popularny niż angielski. Ale i tak warto ciepło my-śleć o konwencji w Lip-sku. To ta, po której za-raz przychodzi wiosna.

PS. Na wszelki wy-padek (przecież są tłu-macze), gdyby ktoś nie wiedział, że serdecz-na i konstruktywna kry-tyka prowadzi do postę-pu: miejsca, daty, zda-rzenia i osoby opisane w relacji są fikcyjne.

Ola

I Ind

ivid

ual/

II B

est o

f Sat

urda

y - R

andy

„Hea

ven

of c

olou

rs” Z

wic

-ka

u

II Traditional - Peter “Beko Art” Leipzig

I Tra

ditio

nal -

Ran

dy „H

eave

n of

col

ours

” Zw

icka

u

I Cra

zy -

Ron

ie „E

asts

ide

1” S

aalfe

ld

Lim

ited

Boo

ze B

oys

TATTOOFEST 68

Kris

tof,

Tren

dfab

rik

Pet

er S

iwak

“Tat

too

Stu

dio“

Mag

debu

rg

Daa

tzm

ann

“Tat

too

Stu

dio”

Rei

chen

bach

II B

ig -

Pet

er S

iwak

“Tat

too

Stu

dio“

Mag

debu

rg

Pie

rwsz

a, z

dw

óch

sal w

ysta

wie

nnic

zych

ZWYCIĘZCY - SOBOTATraditional:I Randy, „Heaven of colours”, ZwickauII Peter, “Beko Art”, LeipzigBig:I Rene, „Body Language“, ErfurtII Peter Siwak, “Tattoo Studio“, MagdeburgColour:I Rene, „Body Language“, ErfurtII Tom, “Evilfantasies”, AueIndividual:I Randy, „Heaven of colours”, ZwickauII Ronie, „Eastside N° 1”, Saalfeld Best of Saturday:I Tom, “Evilfantasies”, AueII Randy, „Heaven of colours”, Zwickau

ZWYCIĘZCY - NIEDZIELABlack & White:I Andres, “Bad Boy Tattoo”, MagdeburgII Ronny Weerde, “Zeitz de Sade” Small:I Andreas, “Bad Boy Tattoo”, MagdeburgII Jan, “Artcore13”, BerlinCrazy:I Ronie, „Eastside N° 1”, SaalfeldII Daatzmann, “Tattoo Studio”,

ReichenbachBest of show:Doby, “First Class Tattoo”, Regensburg

TATTOOFEST 69

And

reas

“Bad

Boy

Tat

too”

Mag

debu

rg

Tom

, „A

rt O

f Pai

n”, M

eiss

en

Tęsk

nie

za w

ami,

pięk

ne c

iusz

ki...

Airb

rush

art -

Dem

ut K

obe

… i

licyt

acja

jego

pra

cy

Vate

a

EV

IL T

ATTO

O, P

IOTR

OLE

JNIK

, KA

LIS

Z

TATTOOFEST 72

SA

UR

ON

, MA

RC

IN, R

UD

A Ś

LĄS

KA

TATTOOFEST 73

ARTUR DOMAGAŁA, MODERNBODYART,BIRMINGHAM

GU

LEST

US,

WAR

SZAW

A

SAU

RO

N, M

ARZA

N, R

UD

A ŚL

ĄSKA

DAMIAN, ULTRA TATTOO, WROCŁAW