TF # 6, October 2007

37
ISSN 1897-3655 Benjamin MOSS CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 6/2007 PAŹDZIERNIK Konwencje: Sztokholm, Styrian, Luxemburg AZAZEL z Milanówka Moro Tattoo z Włoch Zapowiedź: Szczeciński Festiwal Tatuażu wywiad miesiąca INDEKS 233021 YOKO kudi chicks ILE KOSZTUJĄ TATUAŻE? wyjaśni wam Dante Steph D. kolejny szalony artysta z Francji TATUAŻ W OLSZTYNIE raport WaDaDa & Primitive Tattoo

description

Benjamin Moss, Steph D., Robert Aalbers, Kudi Chicks: Yoko, Azazel, Wojtek i Mirka (GrycArt)

Transcript of TF # 6, October 2007

Page 1: TF # 6, October 2007

ISSN 1897-3655

Benjamin MOSS

CENA: 13zł w tym 7%VATNR 6/2007 PAŹDZIERNIK

Konwencje:Sztokholm,Styrian,Luxemburg

AZAZELz Milanówka

Moro Tattooz Włoch

Zapowiedź:SzczecińskiFestiwalTatuażu

wywiad miesiąca

INDE

KS 2

3302

1

YOKOkudi chicks

ILE KOSZTUJĄTATUAŻE?

wyjaśni wam Dante

Steph D.kolejny szalonyartysta z Francji

TATUAŻW OLSZTYNIE

raport

WaDaDa& Primitive Tattoo

Page 2: TF # 6, October 2007
Page 3: TF # 6, October 2007

WSTĘP!

WYDAWCA:FHU Koalicjaul. Szpitalna 20-22/s531-024 Kraków

REDAKTOR:Radosław Błaszczyń[email protected]

OPRACOWANIE GRAFICZNE:Asia

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:Dawid Karwowski, Jakub Murawski,Elżbieta Herzog, Agata Ćwierz,Kaśka, Raga, Nikita,Dorota TQD, Ola,Wojciech Firlej

MARKETING I REKLAMA:Anna Błaszczyń[email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów nieza-mówionych, zastrzega sobie prawo re-dagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

ISSN 1897-3655

SPIS TREŚCI

Okładka: Foto - Kudi

TATTOOFEST 5

Wstęp8

28

40

44

54

spis treściSi natura negat,facit indignatio versum.

Jeśli nawet brak talentu,oburzenie każe tworzyć wiersze.

Redakcja

34

5 SPIS TREŚCIŻeby się nie zgubićw gazecie

6-7 INFOGarść informacji

8-13 BENJAMIN MOSSW wywiadziemiesiąca

14-20 SZTOKHOLMPierwsza konwencja w tym numerze!

22-25 AZAZELTatuaż rodemz Milanówka

26-27 OLSZTYŃSKIRAPORTKrótko ale treściwie

28-32 STYRIANCzyli druga konwencja w tym numerze!

34-38 MORO TATTOOBardzo sympatyczny tatuator z Włoch

40-43 YOKO W KUDI CHICKSTo jest po prostuniesamowite!!!

44-47 STEPH D. Z FRANCJICartoonowyzawrót głowy…

48-51 ROBERT AALBERS- Clean Solid Tattoo, traditionale prosto z Holandii

54-55 IX SZCZECIŃSKIFESTIWAL TATUAŻUZapowiedźnadchodzącej super imprezki!

56 PO ILE TATUAŻE!Wyjaśni wam Dante!

57 TATUAŻ W SIECITym razem trzyrazy www

60-61 LUXEMBURGTrzecia i ostatnia konwencja w tym numerze!

62-63 RODZINA TATTOOARTWojtek i Mirkaz GrycArt

64-65 WADADAW rytmie bębnów

66-69 CIEKAWE NADESŁANECzyli nasza minigaleria

Page 4: TF # 6, October 2007

INFO NEWS INFO

NEWS INFO NEWS

INFO NEWS INFO

NEWS INFO NEWSOdredakcji!

Ktoś powiedział mi ostat-nio, że „TattooFest” nabiera kalifornijskiego stylu. Pew-nie zastanawiacie się, co to znaczy? Cóż! Ja też się za-stanawiałam. Okazało się, że opinia jest jak najbar-dziej pochlebna. W skrócie: chodzi o dużą ilość studiów i specyficzny klimat, jaki tam panuje. Owszem, nasz magazyn ma klimat! Ma kli-mat dzięki ludziom, którzy go czytają i którzy go two-rzą. A tworzą go wszyscy ci, którzy nas wspierają, poma-gają nam i podnoszą na du-chu. Pozytywne komenta-rze potrafią być naprawdę budujące.

Osobiście nie miałam oka-zji być w wyżej wymienionej części Stanów. Nie byłam w Kalifornii, ale byłam za to w austriackim Gleisdorf. Ludzie „Tattoofestu” wszę-dzie dotrą i wszystkiego się dowiedzą. W tym numerze mamy dla Was trzy relacje z konwencji zagranicznych: Styrian, Sztokholm i Luk-semburg. Nadajemy na bieżąco nowinki z wielkie-go świata tatuażu. Im wię-cej jeździmy, tym więcej im-prez chcemy zaliczać. Ape-tyt rośnie w miarę jedzenia. Ale o kolejnych wyjazdach w następnych numerach...

W szóstce mamy też dla Was wywiadzik z Benja-minem Mossem, japońską Kudi Chick czy info o wło-skim studiu Moro Tattoo. Same perełki... Ale to nam nie wystarcza. Jak mawiał Antoine de Saint-Exupery, „kto się przestaje rozwijać, ten umiera”. A my umrzeć na pewno nie chcemy! Dla-tego w kolejnym numerze będziemy jeszcze lepsi. Ła-piemy więc wiatr w żagle i ruszamy dalej... Byle do przodu!

Kaśka

INFO INFO

TATTOOFEST 6 TATTOOFEST 7

Zmiany wGulestusie

Potrzebnitatuatorzy!!!Jedno z najbardziej zasłużonych w Pol-sce, Studio Tatuażu Artystycznego PRYKAS z Rybnika poszukuje ucznia na stanowisko tatuatora! Przypomnę jedynie, że tatuaż Prykasa został uzna-ny na Tattoo Feście jako najlepsza pra-ca konwencji! Osoba, która trafi do jego studia, może spokojnie liczyć na czer-panie garściami z ogromnego doświad-czenia i umiejętności tatuatora.Zgłoszenia proszę kierowaćpod nr tel. 602 712 795oraz e-mail: [email protected]ównież na północy potrzebny jest pil-nie tatuator, a mianowicie do gdańskie-go studia STONEHEADS. Zaintereso-wanych prosimy o kontakt z Markiem, nr tel. 507 402 202 lub 58 301 83 22 lub e-mail: [email protected]. Studio mieści się przy ul. Chlebnickiej 43.

NEWS

UWAGA!PRENUMERATA!3 numery to 39,00 a 6 numerów to 78,00

(kolejny dostaniesz w prezencie).Na terenie Polski przesyłka gratis.

Poza granicami należy doliczyć koszt przesyłki.Żeby zaprenumerować Tattoofest należy:

1. Skontaktować się z Anią, podać swoje dane i zaznaczyć od którego numeru chcesz otrzymywać gazetę

(kontakt 12 429 14 52, 502 045 009 , [email protected])2. Wpłacić kaskę przekazem pocztowym na adres:

FHU Koalicja Szpitalna 20-22/5s 31-024 Kraków

lub przelewem na konto:Anna Błaszczyńska

02 1540 1115 2064 6060 0446 0001

Jeśli chcesz otrzymać fakturę koniecznienas o tym poinformuj podczas zamówienia!

UWAGA! UWAGA! UWAGA!

Nasz magazyn można już kupować w formie elektronicznej ze strony www.tattoofest.pl. Płacić można na wiele sposobów, w tym rów-nież kartą płatniczą. Wprowadziliśmy taką formę sprzedaży przede wszystkim z my-ślą o osobach przebywających za granicą lub mieszkających w małych miasteczkach i wsiach, które nie mogą nabyć fizycznie na-szego pisma. „TattooFest” w pliku pdf jest w jakości nadającej się do czytania i oglądania za pomocą komputera i nie nadaje się do wy-druku. Cena tej wersji to tylko 10zł. Jeżeli ja-cyś wasi znajomi nie mogą kupić wersji dru-kowanej, poinformujcie ich proszę o tej moż-liwości zakupu.

Jednosprostowanie!

W nr 3 napisaliśmy w relacji z Pragi o zajęciu trzeciego miejsca przez

studio 3RD EYE z Grudziądza,a faktem jest, że zajęło pierwszemiejsce w kategorii ornamentic.

Stara sprawa, ale prostujemyi przepraszamy

TATUAŻ AUTORSKI W SZCZECINIE

We wrześniu br. w centrum Szczeci-na, przy ul. Rayskiego 22 otworzyło się studio tatuażu autorskiego „Anabi-tat-too”. Skierowane jest do wymagają-cych klientów, którzy chcą mieć na swo-im ciele wzór przygotowany specjalnie dla nich, a nie kolejną kopię z katalogu. Właścicielem studia jest Anabi, którego prace prezentowaliśmy na kartach na-szego magazynu kilkukrotnie. Tatuaż to dla niego życiowa pasja, a uruchomienie własnego salonu jest spełnieniem wiel-kiego marzenia. Możecie być pewni, że potraktuje was z sercem i w pełni profe-sjonalnie!

Fes t iwa l Sztuki Ciała w OlsztynieFestiwal Sztuki Ciała to impreza ukazująca aspekty związane z ludzkim ciałem. Czter-nastego października czeka nas druga edy-cja festiwalu. Impreza, tak jak w zeszłym roku, będzie jednodniowa. Współorganiza-torem imprezy jest miesięcznik „Kulturka”.Organizatorzy: - Zapraszamy wszystkich, którzy mają ochotę doświadczyć teatrów ognia, fraktali, performerów, body pain-tingu, sztuk walk, malowania obrazów na żywo przez olsztyńskich artystów, tatuażu oraz wszystkiego, co artystycznie związa-ne jest z ciałem. Nie jest to konwencja. Ta-tuaż jest tu kolejnym zjawiskiem emitowa-nym przez medium, jakim jest w tym wypad-ku ludzkie ciało.Studia chcące wziąć udział w imprezie mogą kontaktować się z Maćkiem z Tattoo Shadow pod nr tel: 501 356 336.Miejsce: Klub Studencki „Grawitacja”,ul. Żołnierska(przy domu studenckim „Bratniak”).

Wstęp wolny

3th The London Tattoo Convention5-7 października 2007 Londyn - Anglia

7th Tattoo Convention w ST. Gallen6-7 październikaST. Gallen - Szwajcaria

11th International Convention of Brazil19-21 października 2007 Sao Paulo - Brazylia

Tattoo Passion Evian les Bains21-22 października 2007 Evian - Francja Saipan International Tatu and

Arts Festival27-28 pażdziernika 2007Saipan - Mariany Północne

Kamil Mocet w Last Rites?Wszystko na to wskazuje! Na stronie Paula Bo-otha ukazała się już informacja. Kilka tygodni temu ta wieść dotarła do nas pocztą pantoflową. Jednak w rozmowie z Kamilem w Sztokholmie nie uda-ło nam się jej potwierdzić w 100%. Jak zapewne wiecie, w ostatnim czasie odeszli z Last Rites do-tychczasowi tatuatorzy, a w ich miejsce mają po-jawić się właśnie Kamil Mocet oraz Toxyc, rodem z Francji. Na stronie Botha są również w sprzedaży dwie płyty DVD: „Last Rites” oraz „Art Fusion Experi-ment”. Mam nadzieję, że będą one dostępne na

londyńskiej konwencji i będzie można je zakupić, by opowiedzieć wam nieco więcej o ich zawar-tości. Znając jednak tego mrocznego tatuatora, spodziewajcie się „najgorszego”!A za Kamila trzymamy kciuki i życzymy wszystkiego najlepszego!

Zespół WaDaDa wydał właśnie nową pły-tę. (Wywiad z Dominikiem z WaDaDa na stronach muzycznych). Płytę kupić można na stronie kapeli: www.wadada.pl. Cena: 15zł + ewentualny koszt wysyłki - 6zł.

Konwencje:

Chłopakiz Warszawy dali nam cynk, że są

już po remon-cie i zaprasza-

ją wszystkich do swojego „świeżut-

kiego” studia.Ponadto działa już ich nowa strona

internetowa www.gulestus.pl, dużo ciekawsza

od swojejpoprzedniczki!

INFO NEWS INFO NEWS INFO NEWS

INFO NEWS INFO NEWS INFO NEWS

Page 5: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 8 TATTOOFEST 9

Pierwsze pytanie najbardziej po-spolite: kim jesteś, skąd jesteś i co robisz?

Nazywam się Benjamin Moss. Robię tatuaże w studiu Apocalypse Tattoos w Seatlle w stanie Washington.

Czy lubisz jeździć na europejskie konwencje? Wnioskuję, że tak, bo byłeś ostatnio na wielu.

W większości jeżdżę tylko na eu-ropejskie konwencje. Jedyne amery-kańskie, na których jestem to imprezy w Long Beach i Seatlle. Cała reszta to tylko Europa.

Co myślisz o europejskich konwen-tach? Dlaczego tak ci się podobają? Jakie są różnice między konwentami w Stanach, a tutaj, w Europie?

Myślę, że europejskie konwencje są bardziej zróżnicowane. Ludzie po-chodzą z wielu krajów, różnych kul-tur - to dużo bardziej interesująca at-mosfera. Tatuaże są również bardziej zróżnicowane. Może tylko ja tak to wi-dzę, bo jestem ze Stanów, ale amery-kańskie konwencje są całkowicie inne. Nie chcę brzmieć, jakbym wygłaszał tu jakieś sądy, ale wydaje mi się, że kon-wencje amerykańskie są bardziej ma-instreamowe, komercyjne. Mamy dużo różnych stylów tatuowania, ale Amery-ka jest ogromna. Jest też mnóstwo lu-dzi, dla których tatuaż to tylko ozdób-ka. W Europie jest w tym wszyst-kim więcej subkultury, dużo miesza-nia stylów.

Jesteś rozpoznawany w Stanach, w szczególności za swoje portrety i super szczegółowe prace. Czy tak samo jest w Europie? Czy ludzie cię znają? Czy chcą się u ciebie tatu-ować, bo „to Ty”?

Wydaje mi się, że teraz jest tak samo. Uczestniczę w konwencjach w Euro-pie od 4-5 lat. Oczywiście to zależy też od kraju, ale wszędzie jestem tak samo rozpoznawany jako tatuator jak w Sta-nach. Mogę bez przeszkód podróżować i pracować w Europie.

Większość ludzi, których znam, kie-dy pada Twoje nazwisko, mówi: „Hej! To ten koleś, który tatuował „suici-de girl!” Czy to pomogło ci w twojej „karierze”? Czy coś ci to dało? Dużo osób kojarzy cię albo z nią, albo z portretem Jacka Nicholsona ze sce-ny z Shining na jej ramieniu.

Kate jest moją przyjaciółką. Jest, jak-

Benjamin Moss to amerykański tatu-ator znany przede wszystkim ze swoich portretów i wzorów z milionami szcze-gółów. Od ponad 4 lat bierze udział w wielu europejskich konwentach. Po-znaliśmy się na Tattoo Feście w Krako-wie. Tym razem spotkałem go na Sty-rian Tattoo & HotRod Show w Austrii i dowiedziałem się miedzy innymi, dla-czego więcej czasu spędza na europej-skich zlotach fanów tatuażu niż na sie-dzeniu u siebie w studiu oraz dlaczego kocha pewne miasto w Polsce.

Page 6: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 10 TATTOOFEST 11

by to nazwać, osobą bardzo rozpozna-walną, a nawet znaną. Myślę, że jej ta-tuaż to najlepszy portret, jaki w życiu zrobiłem. Zdjęcie tego tatuażu ma naj-większą ilość wyświetleń ze wszystkich zdjęć na mojej stronie, mimo iż jest już dość stare. Można dojść do wniosku, że to w jakiś sposób mi pomogło, ale każ-dy tatuaż, bez względu na kim go robię, czyni mnie w jakichś kręgach rozpozna-walnym.

Ale czy to pomogło ci jakoś bezpo-średnio? Czy nagle zaczęły zjeżdżać do Twojego studia tabuny dziewczy-nek, które chciały wyglądać tak jak ona?

Nie mam pojęcia, czy tak było. W su-mie nie obchodzi mnie to, za co ludzie mnie znają, dopóki będą mnie rozpo-znawać, przychodzić do mnie i chcieć ode mnie tatuaże.

Jak wygląda scena tatuażu w Seat-tle? Czy robicie dużo portretów Kurta Cobaina, haha?

Seattlle… Zrobiłem w sumie dwa por-trety Kurta Cobaina. Najśmieszniejsze jest to, że byli to ludzie spoza tego mia-sta. Wyruszyli na specjalne wycieczki związane z Nirvaną i Kurtem. Przyje-chali zobaczyć jego dom, miejsca gdzie grała Nirvana, a później zapragnęli por-tretu Kurta. Ja jestem tutaj takim spe-cem od portretów, więc znaleźli się u mnie. Scena w Seattle jest wspaniała. To kupa młodych ludzi, dużo dobrych ar-tystów, wszyscy naokoło są wytatuowa-ni. Na ulicach widzisz ciągle wytatuowa-ne dłonie, szyje, całe rękawy. Mamy tu bardzo dużo pracy. Wszyscy się znają między sobą, nie ma żadnej rywalizacji miedzy studiami.

Czy trudno przebić się z twoim sty-lem tatuowania, mówię tu głównie o czarno-białych pracach, w kraju, który przyniósł światu grubą kreskę i solidne kolorowe wypełnienie, kra-ju, który jest kolebką tradycyjnego oldschoolowego tatuażu?

W sumie nie. Robię dużo koloro-wych prac u mnie w Seattle, a mało na konwencjach, ponieważ nie lubię tatu-ować kolorem, kiedy jestem na wyjeź-dzie. Wiąże się to z o wiele dłuższym czasem pracy i wieloma sesjami, które przy ciągłym poruszaniu się między stu-diami i konwencjami są praktycznie nie-możliwe. Kiedy byłem w Krakowie, każ-dy miał na sobie te świecące kolory, jak-by był tam szał na kolorowe tatuaże. Jak ludzie pytali mnie o tatuaż, a ja mó-wiłem im, że mam ze sobą tylko czar-

Page 7: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 12 TATTOOFEST 13

ny tusz, to byli zawiedzeni. Wiesz, kie-dy podróżuję, biorę tylko czarne tusze i zwykle nie mam z tym problemów.

Słyszałem od paru osób, w tym od Liorcifera, że zakochałeś się w Kra-kowie. Czy to prawda? A jeśli tak, to dlaczego?

Tak, zakochałem się w Krakowie. To wspaniałe miasto. Jest zupełnie inne niż Stany, bo Ameryka to tylko 100 lat historii. Kiedy byłem w Stanach, każdy mówił mi, jak piękna jest Praga. Byłem tam, później pojechałem do Krakowa. I jest on, jeśli nie bardziej, to tak samo wspaniały i piękny jak Praga, z tym-że jakoś bardziej komfortowo czuję się w Krakowie. Nie wiedziałem za bardzo dokąd iść i co zwiedzać, ale wszędzie były te wspaniałe budynki, zamki. Ludzi są bardzo mili, no i wódka jest wyśmie-nita. Podczas pobytu w mieście byłem w jednym z krakowskich barów i zgubi-łem swój aparat fotografi czny. Na drugi dzień poszedłem tam. Słysząc wszyst-kie te plotki o Polsce, nie sądziłem, że go odzyskam. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ oni mieli mój sprzęt i odda-li mi go.

Teraz pytanie z typu śmiesznych. Od waszego wyjazdu z konwencji w Krakowie zastanawiamy się, dla-czego Twój współpracownik Jack za-wsze chodzi i podaje wszystkim dłoń w wielkich skórzanych rękawicach?

Bo one czadowo wyglądają, haha. To jest taka nasza rzecz. Kupiliśmy sobie takie rękawiczki i nosiliśmy je długi czas, bo fajnie wyglądały i było to śmieszne. Kiedyś jakiś typ w barze wkurzył się na Jacka, zaczął gadać, że czuje się urażo-ny, że Jack nie chce mu podać reki bez rękawiczki... Jack powiedział: „Cholera, stary, każdy z tych typów idzie do toale-ty, sika i trzyma swojego kutasa w dłoni, a później chce nią mnie dotykać!” Dlate-go Jack nosi zawsze swoje rękawiczki. (Tu nastąpiła długa przerwa w rozmo-wie, gdyż nie mogliśmy opanować salw śmiechu i szydzenia z Jacka.)

Co myślisz o pierwszej edycji Styrian Tattoo & HotRod Show?

Podoba mi sie tutaj. Jest inaczej niż na innych konwentach. Pewnie dlate-go, że to bardzo małe miasteczko. Pa-nuje tu obca atmosfera, ale gospoda-rze są wspaniali, zajmują się i przejmu-ją wszystkim. Na pewno wrócę tu w na-stępnym roku.

Ostatnie słowa?Moje ostatnie słowa będą dotyczyć

tatuowania. Nieważne jest, jaki tatu-aż robisz, ale jak bardzo przywiązujesz uwagę do tego, co tatuujesz. Każdy ele-ment, czy to twoje igły, maszynki, czy to, jak przygotowujesz odbitkę wzoru, jak traktujesz swojego klienta (nie ma jed-nej konkretnej rzeczy) sprawia, że wzór jest wspaniały. To te wszystkie małe rzeczy po drodze takim go czynią, więc przykładaj się, dbaj o to, co robisz, a re-zultaty przyjdą same.

Rozmawiał:Jakub „Muras”

Murawski

Page 8: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 14 TATTOOFEST 15

Po długiej podróży dotarliśmy w końcu na miej-sce. Ja - Kudi i ekipa 3Rd Eye, w której skład

wchodzili Kasia, Paweł zwany Adolfem, Bie-drona i Bartek zwany Grubciem. Po rozpa-

kowaniu bagaży przywitaliśmy się ze zna-jomymi. Byli obecni: Leńu z Gosią i Kry-

stianem (studio Alien), Sebastian z Lesz-kiem (studio Gonzo), Kamil Mocet. Do-

staliśmy też od razu backsta-ge passes, dzięki cze-

mu mogliśmy li-czyć na zagwaran-towany przez orga-

nizatorów gorący posi-łek i napoje w dowolnej ilości. Konwencja odbywa-ła się w trzech pomieszcze-niach na parterze oraz na pię-

trze. U góry znajdowało się tyl-ko jedno studio - East Street

Tattoo ze Szwecji, ale za to najładniej wyeksponowane,

w wielkim namiocie. Pod-czas imprezy można było

wytatuować się u Borisa, Benjamina Mossa, Lior-

cifera, Ethana Morga-na, Eze Nuneza, Unc-

kle Allana, Jacka Ri-beiro, Miloscha, Ro-

berta Hernande-za oraz Shigenori

Iwasaki, znanego bardziej jako Shi-

ge, który ostat-nio podbija Eu-

ropę i zgarnia wiele pierw-

szych miejsc w k o n k u r -

sach. Na

termin u niego podobno czeka się nawet dwa lata, dlatego o prawdzi-

wym szczęściu może mówić Paweł z 3Rd Eye, który po ośmiu godzi-

nach pracy mógł chwalić się wiel-kim motywem na udzie firmowa-

nym przez japońskiego mistrza. A oto nazwiska osób, które zdo-

były pierwsze miejsca w po-szczególnych kategoriach.

W piątek nagrodę za najlep-szy mały tatuaż zdobył Sid

Siamese I z Infinity Tattoo (Szwecja), nagroda za naj-

lepszy ornament przypa-dła Colinowi Dale (magi-

strowi sztuk pięknych!) ze studia Kunstem Pa

Kroppe (Dania), naj-wyższe noty w kate-

gorii new school ze-brał David, właści-

ciel Waterproof Tat-too’s (Szwecja), na-

tomiast główną wy-graną za najlep-

szy tatuaż dnia zdobył Argentyń-

czyk Eze Nu-nez z Ezequ-

iel Tattoo, któ-rego pra-

ce zrobiły na mnie ogrom-

ne wraże-nie. So-

botni pro-gram im-

prezy był bardziej

urozma-

Sztokholmicony. Poza konkursami można było po-dziwiać „Body art fusion” oraz występ

najbardziej wytatuowanego człowieka świata – Lucky Rich Diamonda. Zwy-

cięzcy sobotnich konkursów to Adde Vasteras ze szwedzkiego studia So-

uth of Heaven, nagroda za najlep-szy tatuaż kolorowy przypadła Pun-

ko z Energy Tat2 (Hiszpania). Naj-lepszym tatuażem realistycznym

okrzyknięto pracę wspomnianego Eze Nuneza. W kategorii tatuaży

japońskich królował niepodziel-nie Sid Siamese I. Nagroda za

tatuaż oldschoolowy przypadła Fabbe ze szwedzkiego studia

Circle Tattoo, natomiast blac-k&gray Victorowi Portugalowi

z Darktimes Tattoo (Hiszpa-nia). Pracę Mr Shige uzna-

no najlepszym tatuażem dnia. W niedzielnych kon-

kursach pojawiały się już dobrze znane nazwi-

ska Shige (tatuaż duży i backpiece), Nunez

(best of show). Konwencję odwie-

dziły tłumy młodych Szwedów, którzy

wpadali na kilkana-ście minut, by wy-

tatuować sobie napis, gwiazd-

kę lub tribalka. Organizatorzy

spisali się ro-biąc imprezy

integracyjne w piątek i so-

botę w pu-bie w cen-

trum mia-sta. Atrak-

cją jednej z n i c h

był koleś zionący ogniem. Moim zdaniem powinien jeszcze potre-

nować, aby następnym razem nie przypalać sobie włosów na klacie i nie

przyczerniać sufitu. Sztokholm jest na-prawdę pięknym miastem o niezwykłym

klimacie, gdzie między wyspami przemiesz-czać się można autobusami, metrem, a tak-

że wodnymi taksówkami. Woda w mieście jest tak czysta, że nie jest problemem spo-

tkać wędkarzy łowiących ryby w centrum miasta, a jeżeli dopadnie cię pragnienie,

podchodzisz do jakiegokolwiek kranu i po prostu z niego pijesz!

Większość artystów mieszkała w hote-lu, usytuowanym niedaleko hali, gdzie

odbywała się konwencja. Dokonując rezerwacji około pół roku przed im-

prezą, można było zamieszkać na łodzi lub w hotelu imitującym wię-

zienie. Jeśli ktoś planuje wyna-jąć taki pokoik podczas konwen-

cji w przyszłym roku – niech już dzwoni!

Dziękuję serdecznie Biedro-nie za pomoc oraz serdecz-

nie pozdrawiam Karolinę i Jara. Boję się otworzyć

te sprezentowane śledzie, bo nie wiem, czy zniosę

ich „słodką” woń. Ale to już inna historia...

Page 9: TF # 6, October 2007

Według naszej opinii - jedna z lep-szych konwencji w Europie. Wielu

wybitnych artystów, prezentujących bardzo wysoki poziom, wspaniałe duże

prace. Zdecydowanie przewodził japoń-ski tatuaż i prace „old school-owe”. Ko-

lorowych prac Borysa nie sposób było nie zauważyć, mroczny klimat prezentowali

min. Liorcifer, Alien, Victor Portugal i wie-lu innych. Imprezie towarzyszył zajebi-

sty klimat, jakiego brakuje na polskich konwentach. Z każdym można było po

prostu sobie pogadać, wymienić po-glądy. Imprezę odwiedziło mnóstwo

ludzi chcących wytatuować swoje ciała. Było sporo, sporo pracy. Na

pewno będziemy chcieli tam poje-chać w następnym roku.

Bez zaskoczenia, jak w ubiegłych la-tach - super klimat i wysoki poziom

imprezy, w której studio Gozno Tat-too uczestniczyło już kolejny raz.

Odwiedzający nastawieni na tatu-owanie i oglądanie masy wyko-

nanych prac. Być może dlatego nie było zbyt wiele imprez towa-

rzyszących, poza freak show’a-mi. Prawdziwy podziw wzbu-

dziła młodzież szwedzka, któ-ra po ukończeniu 18 roku ży-

cia ostro się tatuuje, co po-woduje, że taki imprezy

mogą liczyć na duże zain-teresowanie.

W Sztokholmie byliśmy po raz drugi i tak jak poprzednio bar-dzo nam się podobało. Kon-wencja to nie tylko organiza-cja, ale przede wszystkim cie-kawe show. Tam takie show odbywa się co rok. Konwen-cja w Sztokholmie ma swój klimat, który osobiście bar-dzo nam odpowiada.

Alien: Studio Gonzo: Trzecie Oko:

TATTOOFEST 16 TATTOOFEST 17

prostu sobie pogadać, wymienić po-glądy. Imprezę odwiedziło mnóstwo

Blu

e B

ird -

Joha

nna

- S

zwec

ja

Bor

is T

atto

o - B

oris

- W

ęgry

Eze

Nue

z - A

rgen

tyna

Con

spira

ncy

Inc

- Unc

le A

llan

- Dan

ia

Rite

s O

f Pas

sage

- A

lex

- Dan

ia

Kam

il M

ocet

- E

vil F

rom

The

Nee

dle

Leńu

- A

ndrz

ej A

lien

Wał

brzy

ch

Ene

rgy

Tat 2

- P

unko

- H

iszp

ania

Reb

ert H

erna

ndez

- H

iszp

ania

Jack

i M

ilosc

h

Page 10: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 18 TATTOOFEST 19

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Sou

th O

f Hea

ven

- And

reas

Vas

tare

as

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Infin

ity T

atto

o - S

id S

iam

ese

- Szw

ecja

Kun

sten

Pa

Kro

ppen

- C

olin

Dal

e - D

ania

Page 11: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 20

Dar

k Ti

mes

Tat

too

- Vic

tor P

ortu

gal -

His

zpan

ia

Sou

th O

f Hra

ven

- Add

e Va

ster

as -

Szw

ecja

Dar

k Ti

mes

Tat

too

- Vic

tor P

ortu

gal -

His

zpan

ia

Hou

se O

f Pai

n - M

ikae

l - S

zwec

ja

Left

Han

d Ta

ttoo

- Fre

dde

Edi

ns -

Pie

ta -

Szw

ecja

Page 12: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 23TATTOOFEST 22

Według wierzeń he-brajskich Azazel to anioł, który odszedł z nieba, dołączając do stronników Lucyfera. Zbuntował się przeciw-ko nakazowi oddania hołdu Adamowi. Tra-dycja hebrajska mówi, że był on wynalazcą makijażu i białej bro-ni. W jednym z filmów Azazel jest pokazany jako diabeł wchodzą-cy przez skórę. I chyba o to właśnie chodzi...

Studio tatuażu artystycz-nego Azazel powstało z ini-cjatywy Dominika w 1999 roku, kiedy stosunek ludzi do tatuażu był dosyć chłod-ny. Studio znajduje się w Mi-lanówku położonym 30 km od Warszawy. Skład studia to: tatuatorzy Batoon (vel. Dark Prince, który z przy-czyn wiadomych tylko sobie obrał drogę ciemności) i Du-dek oraz Dominik, który zaj-muje się piercingiem. Przez kilkanaście pierwszych mie-sięcy działalności studia, Batoon konfrontował swo-je prace z bardziej doświad-czonym Piotrem Żuraw-skim, pod okiem którego sta-wiał pierwsze kroki. Kontakt ten niewątpliwie miał duży wpływ na rozwój jego umie-jętności technicznych i kultu-rę tatuażu. Wśród prac Ba-toona można znaleźć reali-styczne portrety, tatuaże in-spirowane fantasy czy ko-miksem. Tworzy wiele au-torskich wzorów. Podpatru-

je rzeczywistość, filmy, głów-nie horrory, przetwarzając je na swój indywidualny rys i wzbogacając o własne mo-tywy. Lubi łączyć różne nur-ty oraz korzystać z fotogra-fii, by dobrze uchwycić kli-mat i nadać niespotykane-go wyrazu swoim dziełom. Uważa, że dobry tatuator umie wytatuować wszystko, nie ograniczając się do jed-nego stylu. Oprócz tatuażu Batoon ma wiele innych za-interesowań, niekoniecznie związanych z pracą w stu-diu. Jest właścicielem kilku starych samochodów, przy których stale grzebie i na-prawia je. Bierze też udział w wyścigach oldtimerów. Poza tym spełnia się jako grafik, współpracując z wie-loma firmami odzieżowymi i reklamowymi. Wieczorami snuje się po mieście kara-wanem, spaceruje po cmen-tarzach, szukając inspira-cji na nowe wzory. W latach 2001-2004 w Azazelu go-

ścinnie tatuował Pit. Miał on swój udział w udoskonalaniu warsztatu pracy studia. Za-angażowanie w scenę tattoo i rosnąca renoma studia po-zwoliły na zdobycie kilku na-gród na międzynarodowych konwencjach i tych organi-zowanych w naszym kraju, ale co ważniejsze na pozy-skanie zaufania stałej gru-py klientów i zainteresowa-nie nowej. Konieczne sta-ło się rozbudowanie lokalu oraz zatrudnienie nowego tatuatora. Po dwóch latach poszukiwań do ekipy dołą-czył Dudek, który zajmuje się tatuażem od czterech lat. Najchętniej wykonuje prace w kolorze, szczególnie re-alizm i „demonistykę”. Inte-resuje się nowinkami tech-nicznymi, ma dużą kolekcje maszynek. W wolnym cza-sie tworzy pastelami prace malarskie i rysunki. Uważa-jąc ten ostatni za fundament sztuki tatuowania, wraz z Batoonem uczęszczają na

warsztaty, które dają możli-wość rozwoju i doskonale-nia się w tym kierunku. Ra-zem nakręcają artystyczną atmosferę w studiu, prześci-gając się w nowatorskich po-mysłach na fleshe. W latach 2004-2006 Azazel wyjeżdżał do kilku stolic europejskich, m.in. do Londynu, Kopen-hagi czy Amsterdamu, gdzie pozyskał stałą grupę klien-tów i miał możliwość przyj-rzenia się z bliska europej-skim trendom i porównania ich z polską sceną. Plany studia na przyszłość: stale być w czołówce najlepszych studiów w Polsce. Ekipa my-śli też o poszerzeniu swo-jej oferty o gadżety reklamo-we i koszulki z wzorami arty-stów studia.

Studio Azazelul. Podleśna 11Milanówekwww.azazel.pl

Page 13: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 24 TATTOOFEST 25

Page 14: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 26 TATTOOFEST 27

RAPORTSTUDIA - OLSZTYN

Kolejny raport i informa-cje o kolejnych studiach. Tym razem przenosimy się do Olsztyna. Obecnie w mieście zarejestrowane są dwa studia: Lew Tattoo i Shadow Tattoo. Poza tym tatuuje tam Bazyl w nie-oficjalnym studiu oraz wiele osób po domach. Sprawdźmy jak kształto-wała się scena w Olszty-nie, jakie były jej począt-ki oraz jak wygląda sytu-acja teraz.

Najstarsze istniejące studio w Olsztynie to Lew Tattoo. Działa od 15 lat. W międzyczasie w mieście otwierało sie parę studiów, któ-re z czasem zamykały się. Były takie miejsca jak Simon, Zbych Tat-too czy studio Żeromskiego. To ostatnie należało do Karola, który obecnie pracuje w Workhouse. Żeromski powstał około 2003 roku i istniał dwa lata. - Studia z czasem się zamykały: ten gdzieś wyje-chał, tamten się nie dogadał. Mi zabrakło sił na walkę z ludźmi: pra-cownikami, klientami, sanepidem... Po co mi to? Wolę spać spokoj-nie. Wydawało mi się, że to będzie dobre uzupełnienie tego, co ro-bię. No i miałem akurat wynajęty lokal. Sam nie tatuuję, zrobiłem w życiu jeden czy dwa tatuaże. Nie mam duszy artysty. Poza tym to nie jest mój sposób na życie. Zamęczyłbym się, robiąc 150-tego motylka - przyznaje Karol. W studiu Karola tatuowali Andrzej i To-mek, który teraz pracuje w Irlandii.Obecnie w Olsztynie bardzo dużo osób ozdabia ciała po domach. Karol: - Moim zdaniem bierze się to z ogromu problemu, jakim jest prowadzenie studia: opłaty, urzędy, ubezpieczenia, księgowość, sanepid. Łatwiej jest kiwnąć osiem godzin na etacie i przyciąć kil-ka stówek po godzinach.

Bazyl- legenda świata tatuatorów

Wszystko zaczęło się od Bazyla. We-dług Karola z Workhouse’a to on otwo-rzył ludziom oczy na tatuaż. Bazyl po-chodzi z Kętrzyna. Związany jest z ta-tuażem od przeszło 20 lat. Od dziecka lubił rysować i malować. Z czasem ko-ledzy z jego środowiska (klimaty death metal i hardcore) wpadli na pomysł, że mógłby ich wytatuować. - Wtedy było duże zapotrzebowanie na trupie czasz-ki, pajęczyny, pentagramy i tym podob-ne pierdoły. W tamtych latach w naszym kraju jako takie studia tatuażu były nie-osiągalne. Jeśli nawet się takie znala-zło, to forsa bardziej była potrzebna na alkohol i płyty. Tak więc postanowiłem, że będę dziargał. Pierwszymi ofiarami byli moi przyjaciele, którym chcę po-

dziękować za odwagę. Bez nich nigdy bym nie zaczął - przyznaje Bazyl.

Przez parę lat Bazyl robił wzory tylko ręcznie za pomocą kolki. Później używał nieudanych, samodzielnie robionych ma-szyn. Z czasem zakupił sprzęt z Gdyni. - Około 1992 roku koleś z Warszawy za-proponował, abym podziargał paru jego znajomych i tak z wyjazdu na parę dni zrobiło się parę lat - opowiada Bazyl.

Po jakimś czasie dostał zaproszenie na konwent do Karlsruhe. Wyjazd był okazją do zawarcia nowych znajomości. Następnie odwiedził konwencję w Ham-burgu, po czym nawiązał dłuższą współ-pracę z Waldim w jego wiedeńskim stu-dio. Bazyl: - Bardzo miło wspominam ten okres. Dużo konwencji, spory prze-miał ludzi w studio i wiele nowych od-kryć zawodowych, m.in. biomechanika.

Od około 10 lat mieszka znowu w Olsztynie i tutaj też pracuje. Nadal często wyjeżdża (Austria, Niemcy, Szwecja), ale tylko na krótko. - Jestem chyba lokalnym patriotą - żartuje.

Bazyl nie posiada teraz oficjalnego studia, ponieważ uważa, że ludzie, któ-rzy chcą do niego trafić i tak trafią. Ba-zyl: - Świat jest mały, a najlepszą re-klamą są ci, których obdziargałem. Dla tych, którzy lubią pierdoły z katalogów są dwa studia tatuażu w Olsztynie i my-ślę, że to wystarczy, gdyż nie jest to miasto ani duże, ani bogate.

Poza tatuażem Bazyl zajmuje się też airbrush`em (motory, samochody) i kni-vemakeing`em, czyli kuciem noży i bro-ni białej. Od niedawna jest też świeżo upieczonym tatusiem i dużo czasu po-chłania mu zajmowanie się synkiem. Opiekę nad Mikołajem określa mianem „pełen odjazd”.

W tym miejscu ekipa „TattooFestu” składa Bazylowi gratulacje!!!

Lew Tattoo – kilkunastoletni mocarz

Lew Tattoo powstało 15 lat temu. Jego właścicielką jest Danuta Nowacka, któ-ra była pierwszą kobietą w Polsce zaj-mującą się tatuażem. Po niej zaczę-ły tatuować Dagmara z Gdańska i Jo-la z Łodzi.

Wszystko zaczęło się od wizyty w Am-sterdamie. - Widok studia i dwóch tatu-ujących się osób zafascynował mnie do tego stopnia, że po powrocie do Polski zaczęłam szukać człowieka, który miał-by jakieś pojęcie o tatuażu - wspomi-na Dana.

Tak przez znajomych trafiła na Pio-tra Żurawskiego. - Oprócz kompetent-nej wiedzy oraz pomocy w otworzeniu

studia podzielił się ze mną czymś jesz-cze. Cały czas próbowałam podświa-domie stosować jego zasadę: „Tatuaż to nie tylko kasa, ale bliskość człowie-ka z człowiekiem”. Jednak o czym tak naprawdę mówił, przekonałam się do-piero parę miesięcy temu, kiedy zaczę-łam mówić o zamknięciu studia. Po re-akcji klientów zrozumiałam, że to nie jest dobry pomysł (prośby, płacz itp.) - mówi Dana.

W ciągu tych kilkunastu lat przez stu-dio przewinęło się kilku tatuatorów. Robert (pracował dość krótko), Rafał (sześć lat w ekipie Lwa) i Maciek, który w studiu jest od czterech lat. Dana: - To z nim stworzyliśmy studio, z którego nie wychodzi się o godzinie 18.00. Pracuje-my do końca i idziemy do domu, kiedy nasze progi opuszczają ostatnie osoby, które wpadły na herbatę czy kawę.

Od roku Maciej tatuuje samodzielnie.Lew nie specjalizuje się w konkret-

nym stylu, ale każdego klienta stara się przekonać o jego indywidualności. Eki-pa Lwa dzieli się pracą i często robi ta-tuaże wspólnie.

Z innymi studiami, dokładnie z jede-nastoma, po raz pierwszy Lew spo-tkał się na olsztyńskiej imprezie w 1994 roku. Odbył się tam wtedy przegląd ta-tuażu, w którym brały udział same ko-biety. Piotr Żurawski był jednym z ju-rorów. Cztery lata później Lew uczest-niczył w Międzynarodowej Konwencji Tatuażu w Warszawie. Zajęli tam dwa pierwsze miejsca: w tatuażu realistycz-nym i tribal-celtyku. Rok później pojawi-li się znowu na tej imprezie, ale przez pomyłkę organizatorów nie wzięli udzia-łu w konkursach. Od tamtej pory nie od-wiedzają już konwencji.

Od 12 lat ze studiem współpracuje Wojtek, robiąc specyficzne rysunki na zamówienie. Od 1994 Dana zajmuje się też piercingiem. Przez pewien czas po-magał jej w tym Jacek („Filip”).

Dana: - Praca przynosi nam wiele sa-tysfakcji i zyskujemy znajomych na ca-łym świecie. Pomysł zamknięcia studia w Olsztynie nie udał się, dzięki zaanga-żowaniu przyjaciół i klientów. Obecnie ku końcowi zbliżają się plany otwarcia studia w Londynie. Dzięki pomocy Po-laków pracujących w tamtejszych stu-diach, udało nam się przebrną przez formalności.

TattooShadow– Fascynacjaanatomią

Studio Tattoo Shadow znajduje sie w centrum Olsztyna i działa od 2005 r. Właścicielem i jedynym tatuatorem jest Maciej Różnicki - Macias. - Moja przy-goda z tatuażem zaczęła się około 8 lat temu. Najpierw było rysowanie po ze-szytach kolegów, potem, wbrew woli ich matek, na ścianach ich pokoi: okładki Iron Maiden, postacie z gier i komiksów. W końcu któryś z nich stwierdził, że sko-ro rysuję, to pewnie potrafię coś wytatu-ować. I tak to się zaczęło. Pierwszy ta-tuaż okazał sie kompletnym niewypałem i zacząłem sie zastanawiać, jak to na-prawdę działa - opowiada Maciek.

Po jakimś czasie kupił pierwszą „praw-dziwą” maszynkę od Żurawskiego. Teo-retycznych podstaw, takich jak lutowa-nie igieł w zestawach (co robi do dziś; nie pracuje na gotowych igłach) czy rozpla-nowywania tatuażu na ciele nauczył się dzięki radom Bazyla, Rafała (tatuował w Lwie) i Tomka. Maciek: - W nanosze-niu na skórę motywu nie używam kalki. Rysuję szkic bezpośrednio na ciele, co sprawia, że wzór jest właściwie dobra-ny do indywidualnej anatomii każdego z nas. Nigdy nie uczyłem sie rysunku, za-wsze fascynowała mnie anatomia i dążę w swoich pracach do jej podkreślania.

W studiu wykonuje się piercing oraz

Lew Tattootel. 089 52 76 188, w. 36www.lewtattoo.prv.pl

TattooShadowal. Piłsudskiego 10/14(„Dukat”, II piętro)chwilowo nie posiadastrony

Bazylwww.bazyl.eu

praktycznie każdy styl tatuaży, po-cząwszy od tribali poprzez biomechani-kę, portrety, prace kolorowe, new scho-ol, old school, skończywszy na pracach autorskich, których, jak twierdzi Macias, jest bardzo mało: - Mimo to staram się nie wykonywać dokładnie takich samych wzorów, jakie klienci wybierają z katalo-gów czy przynoszą z internetu. Zawsze staram się coś zmienić. Mamy w studiu małe (niestety) grono stałych klientów, którzy co jakiś czas sukcesywnie się ta-tuują, mówiąc mi mniej więcej, co chcą.

Shadow nie jeździ na konwencje w charakterze wystawcy. Maciek: - Je-stem na tego typu imprezach raczej spontanicznie i zawsze obserwuje to, co się dzieje, patrzę, jak inni pracują. Dla-czego się nie wystawiam? Ciężko powie-dzieć... Może brak mi pewności siebie, a może potrzebuję usłyszeć: „Z tym, co robisz, powinieneś gdzieś pojechać i po-kazać to ludziom”?

Maciek nie chce nic zmieniać i do ni-czego dążyć w swoich pracach. Ale, jak sam przyznaje, czuje pokorę, widząc prace niektórych polskich tatuatorów. Maciek: - Jest wielu artystów na polskiej scenie, których darzę ogromnym sza-cunkiem. U kilku z nich z chęcią bym się wytatuował. Nnawet już wiem u kogo i co, ale to na razie niespodzianka.

W przyszłości chciałby przenieść stu-dio do większego lokalu.

Studio Shadow jest też organizatorem Festiwalu Sztuki Ciała, imprezy prezen-tującej aspekty związane z ludzkim cia-łem, zaczynając od niecodziennych fry-zur poprzez body painting, teatry tań-ca, sztuki walki, na tatuażach kończąc. W tym roku odbędzie się druga edycja imprezy (szczegóły w Info).

Macieja słów kilka na koniec: - Chciał-bym zmienić podejście naszego społe-czeństwa do zjawiska tatuażu. I nie mó-wię tu o ludziach z przedziału 40-70 lat, bo oni mają już wyrobiony pogląd na wytatuowanych - recydywa. Chciałbym zmienić podejście ludzi młodych, którzy muszą zadać sobie pytanie, czym jest dla nich tatuaż? Czy to sezonowa ozdo-ba, czy może chęć pokazania sobie i in-nym, kim się tak naprawdę jest. Często ludzie ci nie klasyfikują tatuażu jako ka-nonu sztuki i dziwią się, jak to możliwe, że za wzór, którego wykonanie trwało 1,5 godziny, ktoś płaci kilkaset złotych? Zapominają, że ich super modne buty z najnowszej kolekcji, które nie będą słu-żyć całe życie, były droższe. Dziwią się też, że można zrobić coś indywidualne-go, a nie z katalogu. Pamiętajcie: ludzie, którzy pracują w studiach to nie kseroko-piarki. Oni naprawdę mają głowy pełne pomysłów. Czy nie lepiej mieć na sobie coś indywidualnego, a niżeli skorpiona ściągniętego z internetu, którego mogą mieć setki ludzi na świecie? KP

Page 15: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 29TATTOOFEST 28

WprowadzenieI edycję Styrian Tattoo & HotRod Show można zaliczyć do udanych. W ciągu trzech dni zjawiło się ponad 50 wyso-kiej klasy tatuarzystów, a także pierce-rzy, wystawcy ciuchów, biżuterii, sprzę-tu do tatuowania oraz przedstawiciele prasy tatuatorskiej. Byliśmy też i my :)Wiele osób, które miały okazje być na konwencji w Gleisdorfie, ocenia tego-roczne show jako jedną z najlepszych tatuatorskich imprez. Uczestnicy doce-niają klimat i atmosferę, jaką stworzyli organizatorzy. Ci ostatni zapewniają, że pierwsza edycja na pewno nie będzie ostatnią i już zapraszają na kolejną.

Rozdział I: MiejsceGleisdorf to małe miasteczko w Austrii, położone ok. 20 km od Graz i 200 km od Wiednia. Zamieszkuje je nieco ponad pięć tysięcy mieszkańców. Nie wyróż-nia się niczym szczególnym. Jest to spokojne, ciche miasteczko, które z powodu nowoczesnych rozwią-zań energetycznych pracuje na miano „stolicy ener-gii słonecznej”.Za sprawą tegorocznego wydarzenia z przełomu sierpnia i września Gleisdorf stał się znany w całym świecie tatuatorskim. Andy i Yvonne ze studia My-stery Touch Tattoo ożywili lokalną przestrzeń, zapra-szając najlepszych światowych artystów.Styrian Show odbył się w historycznym miejscu mia-sta, w ponad 100-letnim Forum Kloster. Na począt-ku mieścił się w nim dominikański klasztor żeński, potem przyklasztorne przedszkole i szkoła. Z cza-sem rozbudowany i zmodernizowany budynek stał się centrum kulturalnym i konferencyjnym. 30 sierp-nia 2007 roku klucze do Forum przejęli organizato-rzy Styrian Tattoo & HotRod Show.

Styrian Tattoo & HotRod Show 2007

Wielkie Show w Małym Mieście

Foru

m K

lost

er

Leo

z N

aked

Tru

st,

I mie

jsce

w k

ateg

orii

best

of d

ay Gala otwierająca konwencję

Bug

s z

Evi

l Fro

m T

he N

eedl

e

Stoisko „TattooFestu”

Leo

z N

aked

Tru

st

Bam

mer

Sig

n of

Lib

erty

Ger

man

y

Page 16: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 30 TATTOOFEST 31

Rozdział II: AkcjaZaczęło się od powitalnej gali – wieczoru otwierającego trzy-dniową imprezę. Eleganckie stoły, szampan, stroje wieczoro-we, muzyka Elvisa – wszystko to stworzyło niepowtarzalny klimat. Tatuarzyści mogli się zrelaksować i nabrać sił do pra-cy, która czekała ich w ciągu kolejnych dni. Najlepsi artyści pracowali nieprzerwanie od piątku do niedzieli, by zdobywać nagrody w kolejnych konkursach. Mogli zawalczyć w katego-riach: tribal, realistyczny, duży kolorowy, duży czarny/szary, mały, japoński, najlepszy tatuaż poszczególnych dnia oraz oczywiście najlepszy wzór całej imprezy.W ciągu tych trzech dni ciągle się coś działo nie tylko wśród tatuatorskich stoisk, ale i na scenie. Imprezę napędzała Lina Van De Mars, która prowadziła całe show nie tylko po nie-miecku, ale też po angielsku. Na scenie pojawił się kilkukrot-nie Ski King z nieśmiertelnym repertuarem Elvisa Prestleya oraz takie bandy jak Tennessee Manace czy Cadmium Ba-loney. Było trochę swojskiego austriackiego folkloru oraz niepowta-rzalne opowieści jednego z najstarszych tatuatorów Herberta Hoffmana. Komiczny pokaz zafundował widzom Alf Poier, ale ta część zarezerwowana była tylko dla niemieckojęzycznych odbiorców. Z kolei szalony pokaz mody dali Drunken Sailor.Sobotniej nocy organizatorzy zapewnili zarówno wystawcom jak i odwiedzającym Rocking Aftershow, czyli party w knajpie Rossini, gdzie alkohol lał się szerokim strumieniem.Dla fanów starych samochodów od piątku do niedzieli właści-ciele parkowali swoje cacka tuż pod Forum Kloster. Niektórzy z nich prezentowali nawet możliwości aut.

Rozdział III: BohaterowieStyrian Show ściągnęło do Gleisdorf najlepszych światowych tatuarzystów i piercerów. Byli przybysze z Austrii, Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji, Meksyku, Węgier, Czech, Niemiec, Szwajcarii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Japonii.W austriackim miasteczku stawili się m.in. Benjamin Moss z Apocalypse Tattoo, Bugs z Evil From The Needle, Boris z Boris Tattoo, Bernie Luther z Tattoo Demon, Japończyk Hori Masa, Liorcifer. W tatuatorskim „przedstawieniu” wzięli też udział piercerzy oraz inni wystawcy, oferujący biżuterię, ciuchy czy książki. Byli m.in. Drunken Sailor i Time-less z odjazdowymi ciuchami, Kalamakara z wyro-bami z metalu czy chłopaki z Workhouse z maszyn-kami. Oczywiście nie zabrakło też tatuatorskiej pra-sy. Imprezę obstawiały medialnie: niemiecki „Tatto-owier Magazine”, czeski „Tetovani”, no i oczywiście my, czyli polski „TattooFest”.

Ski

Kin

g z

żoną

Ger

hard

z A

rt Fa

ctor

y, I

mie

jsce

w k

ateg

orii

duży

cza

rno/

szar

y

Miyazo przy pracy- Miyazo Tattoo

Nico z All Style Tattoo,I miejsce w kategoriiduży kolorowy

Berni Lutherz Demon Tattoo,

I miejscew kategorii tribal

Page 17: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 32

Fabio Moro, studio Moro Tattoo, Włochy: „To najlepsza konwencja, na jakiej byliśmy. Impreza była świetnie zor-ganizowana, zaproszono wysokiej klasy artystów, impre-zę otwierała wieczorowa gala... Było fantastycznie. Bardzo nam się podobał program, zdecydowanie inny niż gdzie indziej. Spotkałem mnóstwo ludzi, którzy pokochali moją sztukę, którzy chcieli, bym zaprojektował wzór specjalnie dla nich. Uwielbiam rysować na konwencjach. Panuje na nich świetna atmosfera, energia, którą można wymieniać z innymi uczestnikami imprezy.”

Karol, Workhouse, Polska: „Podoba nam się ta konwen-cja. Trochę po konwencjach jeździmy, więc mamy porów-nanie. Tu jest wszystko, co ma być: sporo ludzi, dobra or-ganizacja, hotel, świetne żarcie, transport z hotelu na kon-wencję i z powrotem, opening party z lampką szampana i przekazaniem klucza do ratusza, after party. Z doświad-czenia wiem, że konwencja jest tylko wtedy udana, kie-dy jest z czymś połączona. Sam tatuaż przyciąga ludzi, owszem, ale to nie jest już takie novum jak kiedyś. Pierw-szy raz widzimy tak świetnie zorganizowaną konwencję. Programu niestety nie widzę, bo musze tu siedzieć. Dzięki temu, że jest nas trzech czasem uda się wyrwać na chwilę pod scenę lub pooglądać tatuarzystów przy pracy. Ogrom-ne wrażenie zrobił na mnie Bugs. Pierwszy raz widzę go przy pracy. Zamiótł mi w głowie. W ogóle jest tu dużo ludzi, którzy dobrze tatuują.”

Uwe/ Ralf, Kalamakara Metallobjekte, Niemcy: „Zdecy-dowanie można tę konwencję zaliczyć do udanych: jest dużo fajnych ludzi, są świetne samochody, jest dobrze do-brany program, inny niż na reszcie konwencji. Na tego typu imprezie ważne są nie tylko tatuaże, ale też show, jakie jest na scenie oraz ludzie, jacy na konwencję przyjeżdżają. W Gleisdorf zebrało się wielu dobrych artystów. Dla mnie najlepsza jest Susan z Susan Tattoo. Ma świetny styl.”

Liorcifer, tatuator, jeden z jurorów na Styrian Show, USA: „Nie mogę za bardzo wypowiadać się na temat sa-mego programu, gdyż pytasz o to osobę bardzo zajętą. Jeśli nie tatuuję, to jestem członkiem jury, więc nie mam za dużo czasu na udział we wszystkich rzeczach, które dzieją się na konwencji, a nie są stricte związane z samym tatuowaniem. Organizacja tego konwentu to wielki sukces i kto tego nie zauważył, to nie mam pojęcia, na co patrzył. Organizatorzy zaprosili tu wielu tatuatorów i prawie wszy-scy są zajęci. Mogę ci już dzisiaj powiedzieć, że nawet jak-bym nie zrobiłbym tu ani jednego tatuażu, to i tak wrócę tu na pewno w przyszłym roku. Nigdy nie widziałem takiej gościnności na konwentach. Nie chcę mówić nic złego na inne imprezy. Byłem na wielu i zawsze staram się wycią-gać z nich coś pozytywnego, bez względu czy jest to duża konwencja, czy mała. Jednak Styrian Show to wielki suk-ces: mnóstwo artystów, którzy pracują, bawią się, są obję-ci świetną opieką. Mamy tu darmowe jedzenie, darmowe drinki, nawet darmowy masaż! Czego więcej nam potrze-ba? Tu wszystko jest darmowe i to jest piękne.”

Gosia i Andrzej, studio tatuażu Alien, Polska: „Konwen-cja zrobiła na nas wrażenie. Organizatorzy stanęli na wy-sokości zadania. Gala otwarcia jak i przebieg całej kon-wencji to prawdziwe show!Brakuje tego na wielu innych konwencjach, w których mie-liśmy okazję brać udział. Tutaj widać było olbrzymie za-angażowanie, dbałość o szczegóły i profesjonalne podej-ście do tematu.Niestety, co do publiczności, to w naszym odczuciu nie-wielu można było spotkać ludzi, którzy chcieliby wytatu-ować sobie coś wyszukanego. Większość zadowalała się małymi modnymi wzorkami, dlatego co ambitniejsi tatuato-rzy nie mieli zbyt dużo pracy... Jednak atmosfera, program i nieprzypadkowe grono tatuatorów sprawiło, że konwen-cja była ponad przeciętna.Konkursów nie śledziliśmy za bardzo i niewiele możemy sie na ich temat wypowiedzieć. Zwycięzcą Best of Show został słynny Bugs za kolorową kotwicę na szyi.Ogólnie gratulacje dla organizatorów i oby więcej tak zor-ganizowanych konwencji!”

Andy & Yvonne, organizatorzy Styrian Tattoo & Ho-tRod Show: „Organizacja tej imprezy była dla nas świet-ną zabawą. Artyści byli zadowoleni, a odwiedzający czu-li na konwencji pozytywne wibracje i to jest dla nas suk-ces. Wszyscy czuli się dobrze i świetnie się bawili. Pojawi-ło się wiele osób z całej Europy, ale również lokalni miesz-kańcy w ogóle nie związani z tatuażem. Byli zaintereso-wani tym, co się dzieje w Forum Kloster. Konwencja sta-ła się jedną wielką imprezą. W jury zasiadali dyrektorzy ar-tystyczni, tatuatorzy czy ludzie z magazynów poświęco-nych sztuce tatuażu. Czasem osoba nie związana bez-pośrednio z tatuażem patrzy na ten rodzaj sztuki innymi oczyma niż na przykład tatuator. Do Gleisdorf przyjechali świetni artyści, którzy naszym zdaniem dobrze się tu czu-li. Do tej pory otrzymujemy maile z podziękowaniami i za-pewnieniami, że odwiedzą nas również za rok. Tacy arty-ści jak Bugs, Mario Barth czy Boris, zapewniają nas, że to najlepsza konwencja, na jakiej kiedykolwiek byli. Poziom tatuażu był bardzo wysoki, ale to nie dziwi przy tak zna-nych artystach.Za rok zorganizujemy na pewno drugą edycję. Mamy na-dzieję, że będzie tak samo udana jak konwencja tegorocz-na. W większości chcemy zaprosić tych samych artystów, ponieważ wielu odwiedzających nie zrobiło sobie tatuażu, ponieważ artyści byli cały czas zajęci. Poza tym planuje-my zrobić wyścig starych samochodów. No i mamy na-dzieję, że odwiedzi nas więcej gości z Polski. Dziękujemy w tym miejscu wszystkim artystom, odwiedzającym, ma-gazynom oraz załodze, która nam pomagała. Do zobacze-nia za rok.”

Ski King, piosenkarz, Niemcy: „Jestem zapraszamy na wiele międzynarodowych konwencji. Dla mnie najważ-niejsza jest na tych imprezach rodzinna atmosfera, żeby każdy czuł się dobrze i swobodnie. W Gleisdorf zostało to osiągnięte. Było naprawdę fantastycznie. To najlepsza konwencja, na jakiej miałem okazję być.”

podsumowanie

tekst: KP foto: Kaśka, Kuba, Nancy Pants

Page 18: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 34 TATTOOFEST 35

Fabio Moro, założyciel, właściciel i tatuator studia Moro Tattoo ma 34 lata. Zaczął tatuować w wieku 19 lat. Z rysownika wzorów stał się tatuartystą. Kocha ten rodzaj sztuki. Specja-lizuje się w stylu komik-sowym, rysunkowym oraz w bioorganice.

Jego pierwsze studio mie-ściło się w Angri (Saler-no, w południowej części Włoch). Później gościnnie tatuował w północnych Włoszech. Na koniec przyjechał do Genuy i tu otworzył swoje obecne studio. Teraz wykonuje ta-tuaże tylko w Moro Tattoo, które istnieje od trzech lat.

Jak zostałeś tatuatorem?Od zawsze interesowała mnie sztuka i w tej dziedzi-nie próbowałem się realizo-wać. Pomysł bycia tatuato-rem przyszedł z czasem... Dużo się uczyłem, czytałem, robiłem koszulki, malowa-łem. Kiedy uzyskałem swo-je pierwsze stypendium, za-inwestowałem je w sprzęt do tatuowania. Na początku nie byłem pewny, czy chcę ma-lować swoje ciało. W mię-dzyczasie zacząłem tatu-ować odważne osoby, które zaufały moim zdolnościom i moim projektom. Z czasem przełamałem tabu tatuażu i wyprowadziłem tę sztukę z małej miejscowości na po-łudniu Włoch. Pierwszy ta-tuaż, który sobie zrobiłem przypomina bardziej królika niż panterę, którą miał być.

Twierdzisz, że gdybyś nie był tatuatorem i tak byłbyś w jakiś sposób związany ze sztuką. Czym sztuka jest dla ciebie?Kocham sztukę. To całe moje życie. Oprócz tego, że tatuuję, jestem też ma-larzem. W ciągu ostatnie-go roku ja i moja dziewczy-na stworzyliśmy ciekawy artystyczny projekt. Ludzie mogą kupować ręcznie ma-lowane koszulki. Robimy tyl-ko jeden egzemplarz z da-nym wzorem. To unikatowy t-shirt tylko dla ciebie. Jeden wzór tylko dla jednej osoby.Studiowałem na Akade-mii Sztuk Pięknych. Obec-nie pracuję w galerii PiziAr-te, gdzie wystawiam swo-je prace. Nie chcę na tym poprzestawać. W przyszło-ści będę nadal pracował ze sztuką i robił więcej wystaw. Poza tym chcę jak najwięcej podróżować, by pokazywać moją sztukę: tatuaże, obra-zy i inne prace.

Czyli sztuka to twój ży-wioł. Z jakich dziedzin naj-częściej czerpiesz inspira-cje? Którzy artyści są dla ciebie wyjątkowo ważni? I jaki wpływ mają one na twoje tatuaże?Pierwszy malarz, który stał się dla mnie mistrzem, któ-ry przybliżył mi malarstwo renesansowe, dzięki któ-

MOROTATTOO

Czyli jak rysownik zosta³ tatuartyst¹Pracuje ze swoją dziew-czyną – Alessią, która po-maga mu w kontaktach z ludźmi, m.in. z klienta-mi. Jest tłumaczem, asy-stentką i pomocnikiem. Poza tym w studiu pracu-je też młoda tatuarzyst-ka, Maldita, która zajmuje się tatuowaniem od roku. Według Fabia, jest bar-dzo utalentowaną dziew-czyną. Jej ulubionym sty-lem jest new school, m.in. Mangha.Fabio bardzo ceni sobie wyjazdy na konwencje. Moro Tattoo jest obecne

m.in. w Berlinie, Frankfur-cie, Amsterdamie, Francji, Szwecji czy Austrii. Fabio: - Konwencja to najlepszy sposób, by zostać pozna-nym przez ludzi, ale rów-nież by samemu poznać nowych artystów. Jest też okazją, by zarobić, dla-czego nie?

Na jednej z ostatnich kon-wencji, na Styrian Tattoo & HotRod Show w Gleis-dorf miałam okazje spo-tkać Fabia i Alessię oso-biście. Natknęłam się na nich przypadkiem. Wcze-

śniej nie wiedziałam na-wet o ich istnieniu. Kiedy zobaczyłam prace Fa-bia, od razu pomyślałam, że chcę mieć jeden z je-go wzorów na swoim cie-le. I tak stałam się szczę-śliwą posiadaczką pięk-nego niebiesko-żółtego kota z dużymi zielonymi oczyma, który bardzo lubi jeść ryby ;) A Włosi oka-zali się na tyle otwartymi i sympatycznymi ludźmi, że postanowiłam zrobić z nimi wywiad, który od-daję dziś do waszych rąk. Oto on:

Page 19: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 36 TATTOOFEST 37

remu zyskałem niezbęd-ne podstawy to wielki Cara-vaggio. Z kolei podczas na-uki w akademii zacząłem bardziej zbliżać się do nie-mieckiego ekspresjonizmu, mam tu na myśli takich ar-tystów jak George Grosz czy Otto Dix. Aż wreszcie do-tarłem do Jeana Dubuffeta. Ze współczesnych inspiru-je mnie ciemny świat Hansa Gigera. Niewątpliwie bardzo dużo dała mi również nauka o fizjonomii.Obecnie bardzo lubię sztukę uliczną. Kocham rysować lu-dzi w tym stylu. Poza tym ry-suję wszystko, uwielbiam ro-bić portrety. Dużo podróżuję, spotykam wielu różnych lu-dzi, dzięki czemu mam skąd czerpać pomysły. W tatuażu najbardziej lubię dwa style. Jeden z nich to bioorganika, która pozwala mi połączyć surrealizm z anatomią czło-wieka. Bardzo ciekawe jest dla mnie połączenie maszy-ny z ciałem. Wykonując pra-ce w tym stylu, zwykle w ko-lorach czarno-białych, bar-dzo rzadko wprowadzam też kolory. Drugi styl nawiązuje do całkiem innego świata: kolorowego i komiksowego.Największy wpływ na moją pracę tatuatorską mają Va-lentine Steiman (jeden z je-go wzorów mam na sobie), Guy Atchinson, Dimitri, Vic-tor Portugal, Jesus Salay-ero, Hyperspace studios i wielu innych. Jest bardzo dużo dobrych artystów.

Co jest dla ciebie najlep-szą nagrodą za twoją pra-cę?Klienci, którzy potrafią mi zaufać. Moim osiągnięciem jest opinia Herberta Hoff-mana. Był kiedyś gościem w moim studiu i obserwując uważnie moją pracę, powie-dział: „molto bravo!!!”. W tym roku na konwencji w Gleis-dorf zrobił mi tatuaż.

A jak wygląda scena ta-tuażu w twoim kraju? I co się zmieniło przez ostat-nie lata?Początki historii tatuażu we Włoszech to tatuaż wię-zienny. Przez wiele lat był on przeznaczony dla prze-stępców. Teraz znalazł się

na stronach internetowych, w magazynach i na konwen-cjach. Kultura tatuażu i jego popularność ciągle rośnie. Głównie preferowany jest styl japoński, tribal i wzory tradycyjne, ale w ostatnich latach wzrasta świadomość klientów, którzy coraz czę-ściej myślą o własnych pro-jektach. Genua jest pod tym względem typowym włoskim miastem. Jest tu dużo stu-diów i każde ma jakiś ulubio-ny styl. Jest wielu dobrych włoskich artystów. Osobiście cenię sobie m.in. takich tatu-atorów, jak Andrea Palloc-chini, Alex de Pase i Andrea Affermi za portrety, Rudy Fritch, Morg, Luca Mamone i wielu, wielu innych. To dla mnie bardzo trudne zadanie wyliczyć wszystkich najlep-szych. Zastanawiam się, czy warto wymieniać kilku, skoro nie można wymienić wszyst-kich. To naprawdę bardzo długa lista. W ostatnim roku było też we Włoszech wiele konwencji tatuażu, które są dobrym sposobem na pro-pagowanie tej formy sztuki. Są dwie międzynarodowe włoskie konwencje: w Me-diolanie i w Rzymie.

A czy cenisz sobie jakichś polskich tatuarzystów?Oczywiście! Przede wszyst-kim liczy się dla mnie stu-dio Sauron, Alien oraz Pio-trek Tatoń.

Co radzisz osobom, które dopiero próbują sił w tym fachu?Projektować, ćwiczyć, uczyć się, uczestniczyć w konwen-cjach, obserwować uważnie pracę mistrzów...Tatuaż jest dla mnie połączeniem sztu-ki i rzemiosła. Wymaga dużo artystycznej pracy. Dobry ta-tuartysta jest największym rzemieślnikiem. Trzeba mieć dużo cierpliwości i dyscy-pliny, by osiągnąć sukces. Poza tym, nigdy nie nale-ży popaść w samozachwyt i osiąść na laurach. Defekt, który często dotyka tatuato-rów, to szybka utrata poczu-cia pokory.

Page 20: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 38 TATTOOFEST 39

Alessia:Na pierwszy rzut oka komik-sowy styl Fabia to zwykły ry-sunek. Ale tak naprawdę te wzory to nie tylko kreska, ale połączenie wielu dziedzin sztuki, wielu różnych tech-nik. I ten styl jest coraz bar-dziej doceniany. Wielu Wło-chów z całego kraju przyjeż-dża do Genuy tylko dla Fa-bia. Przychodzą do studia i chcą wzór właśnie w tym konkretnym stylu. To duże osiągnięcie dla artysty.

Gdzie znaleźć prace Fa-bia Moro:www.piziarte.net – prace Fa-bia znajdujące się we wło-skiej galerii PiziArtewww.morof.it – nowy projekt Urban Zoowww.myspace.com/morof

Moro TattooVia San Bernardo 38/40 r.Genua, Włochytel. 3470197945www.morotattoo.com

KP

Page 21: TF # 6, October 2007

KUDI chicks kudi chicks

YOKOKUDI chicks

TATTOOFEST 40 TATTOOFEST 41

Kiedy zrobiłaś swój pierw-szy tatuaż? Spodziewa-łaś się, że dzięki niemu bę-dziesz razem z Shige od-wiedzać tak wiele krajów i uczestniczyć w tak wielu międzynarodowych kon-wencjach?Czy myślałam o międzynaro-dowych konwencjach, kiedy zaczynałam tatuaż? Oczy-wiście, że nie, ponieważ nie myślałam wtedy o bodysu-its (przyp.red. tatuaż pokry-wający praktycznie całe cia-ło, wykonany w jednym sty-lu, tworzący kompozycję). Zaczęłam od pleców, a kie-dy były niemal skończone, pomyślałam o wytatuowania całego ciała – kawałek po kawałku. W tym czasie Shi-ge powiedział mi wiele o ta-tuażach i dowiedziałam się o konwencjach organizowa-nych w różnych częściach świata. Dla mnie to bardzo ciekawe zajęcie poznawać scenę na świecie, dlatego czasami dołączam do Shige podczas niektórych imprez.

Czy w Twoim kraju jest dużo tak bogato wytatu-owanych kobiet? Jak re-agują ludzie na Twój wi-dok? Czy jest to nadal za-strzeżone dla gości czy może jest dużo kobiet ta-kich jak Ty?Myślę, że nie ma w Japo-nii dużo kobiet, których ciało pokryte jest tatuażem w ta-kim stopniu jak moje. Więk-szość wytatuowanych ludzi (zarówno kobiet jak i męż-czyzn, z dużymi tatuażami albo bodysuits) stara się „nie ujawniać” publicznie. Jest to spowodowane tym, że na-wet teraz można spotkać się z dyskryminacją. Więc tak naprawdę nie mam poję-cia, ile osób może mieć tak duże prace. Ale z te-go co wiem, dostęp do studiów i powszech-ność małych tatuaży są znaczne. To jed-nak zupełnie inna histo-ria… Przed podjęciem decyzji wytatuowania się trzeba uzbroić się w cierpliwość, zaak-ceptować wiele rzeczy, w tym ryzyko, ogrom-

przeszkadza mi, że ludzie zwracają uwagę na mój ta-tuaż, na mnie. Najważniej-sze jest dla mnie to, że dzię-ki moim tatuażom nie prze-staję się uśmiechać. Na szczęście słyszę dużo cie-płych słów, nawet od ludzi, którzy nie interesują się ta-tuażem. Z tych słów czerpię pewność siebie. Moja fascy-nacja tatuażem wiąże się nie tylko z widocznym pięknem, ale i ze stroną duchową tego zjawiska.

Dlaczego oddałaś swoje ciało akurat w ręce Shige?Mój pierwszy tatuaż zrobił ktoś inny. Jednak kiedy zo-rientowałam się, że to nie jest to, zaczęłam szukać ar-tysty, który mógłby go za-kryć. Obejrzałam w Interne-cie wiele prac, ale tymi wy-konanymi przez Shige by-łam zafascynowana od razu. Pewnego dnia odwiedzi-łam jego studio, zapytałam o cover, a potem o zupeł-nie nowy tatuaż na plecach. Wskazałam przy tym na ob-raz, mówiąc, że chciałabym

ne wydatki i przede wszyst-kim czas, jaki trzeba na to poświęcić. W pewnym sen-sie tatuowanie się może ła-twiej przychodzić facetom.

Jak długo trwało zrobie-nie Twojego dzieła sztuki i jak długo trwała najdłuż-sza sesja? Jak dotąd mam za sobą 3, 5 roku (300 godzin) i to jesz-cze nie koniec. Najdłuższa sesja trwała 8 godzin.

Czym jest dla Ciebie tatuaż/tatuowanie się?Tatuowanie się dało mi bar-dzo wiele. Na początku nie spodziewałam się tego. To zadziwiająca sztuka, gdy się ją wykonuje, ogląda, gdy samemu staje się płót-nem… Ale też nie jest to ła-twe, ze względu na towarzy-szący ból, który dla mnie ma duże znaczenie. To, że uda-ło mi się znieść to wszyst-ko i przebrnąć przez każ-dą kolejną sesję, dawało mi i nadal daje ogromną satys-fakcję. Te doznania czynią mnie o wiele silniejszą. Nie

taki motyw. Wtedy Shige po-wiedział: „Myślę, że to nie dla ciebie”. Jego propozycja wzoru dla mnie była zupełnie inna. Wiedziałam, że mogę mu zaufać, bo podchodzi do każdego klienta indywidu-alnie. Kończąc wzór na ple-cach, pomyślałam, że dopie-ro bodysuits jest idealnym, kompletnym dziełem. Shige rozmawiał ze mną o znacze-niu takiego tatuażu, szcze-gólnie tu w Japonii. O jego pozytywnych, a zwłaszcza tych negatywnych aspek-tach. Ale perfekcyjny tatu-aż wart jest, by podjąć każ-de ryzyko, tym bardziej, że dobre rzeczy, które dostaję w zamian, znacznie je prze-wyższają. Kocham mój tatu-aż, a także doceniam i sza-nuję Shige jako artystę. Zostawmy teraz temat ta-tuażu i pomówmy trochę o Twoim życiu. Czym się zajmujesz? Co robisz dla przyjemności?Moje ulubione zajęcia zwią-zane są z kuchnią: gotowa-nie, jedzenie, szukanie do-

brych restauracji, wyszu-kiwanie różnych napojów i smakołyków. Dlatego, kie-dy wyjeżdżam za granicę, je-stem bardzo podekscytowa-na, wiedząc, że będę mo-gła próbować czegoś nowe-go. Z zawodu jestem księ-gową, ale zamierzam zrezy-gnować z pracy z kilku po-wodów. Jednym z nich jest chęć wyjechania za granicę i zobaczenia wielkiego świa-ta. Gdzie chciałabym jechać? Hmmm... Do niektórych za-kątków Europy lub innych ciepłych rejonów świata, naj-lepiej z pięknymi plażami…

Podoba Ci się Europa? Co myślisz o ludziach, którzy tu mieszkają?Europejczycy są bardzo mili. Zawsze jestem pod wraże-niem ich uprzejmości, przy-jaznego nastawienia, ciepła. Ludzie są zainteresowania sztuką, więc przypuszczam, że rozmowa z nimi musi być ciekawa. Niestety mój an-gielski nie jest najlepszy, ale za każdym razem staram się rozmawiać więcej. Szkoda,

KUDI chicks KUDI chicks

Page 22: TF # 6, October 2007

KUDI chicks

TATTOOFEST 42 TATTOOFEST 43

że w europejskich miastach jest tak drogo…

Co chciałabyś zobaczyć? Jakie jest Twoje najwięk-sze marzenie?Szczerze mówiąc, chciała-bym przeprowadzić się za granicę, jeśli znalazłabym tam pracę. Ale jak możecie się łatwo domyślić, znalezie-nie pracy nie jest dla mnie takie łatwe. Pomarzyć jed-nak zawsze można… Chcia-łabym wyjechać i uczyć się nowych rzeczy. Niedługo będę miała 40 lat i pewnie trochę więcej wolnego cza-su. Nie uważacie, że nig-dy nie jest za późno? Pytam siebie, co chcę robić w ży-ciu, co mogę robić i co mu-szę robić, ale odpowiedzi nie przychodzą łatwo. Jestem bardzo zwyczajną osobą… Oczywiście poza moim tatu-ażem (haha). Jedna rzecz, którą chciałabym robić za-wsze, to opieka nad zwie-rzętami: porzuconymi, błąka-jącymi się, bez domu i opie-ki, skrzywdzonymi przez los i człowieka oraz porzucony-mi w schroniskach. Napraw-dę kocham zwierzęta i chcia-łabym im pomagać. Z zamiłowaniem do tatuażu łączy się z kolei moje inne marzenie. Chciałabym pra-cować przy organizacji kon-wencji, tzn. w zupełności od-powiadałaby mi praca np. przy stoisku lub za barem. Chciałabym mieć szansę rozmawiać po angielsku ze współpracownikami, artysta-mi, gośćmi. To byłaby także dobra okazja, by zaprezen-tować mój tatuaż, a także by dowiedzieć się czegoś wię-cej o tatuowaniu. Moim marzeniem, zanim się zestarzeję, jest zaprezento-wanie się również w czaso-piśmie nie poświęconym ta-tuażom. Chciałabym, żeby ludzie spojrzeli na mój tatuaż jako na przykład japońskiej sztuki, nawet jeśli nie inte-resują się tatuażem. Dlate-go zawsze z przyjemnością przyjmuję każde zaprosze-nie na sesję, w tym także od waszego czasopisma.

KUDI chicks KUDI chicks

Page 23: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 44 TATTOOFEST 45TATTOOFEST 45

Page 24: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 46 TATTOOFEST 47

Page 25: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 48 TATTOOFEST 49

Robert Aalbers otworzył „Clean Solid Tattoo” 8 lat temu. Studioznajduje się w relatywnie małym miasteczku Waalwijk, w sumienie było to miejsce o którym pomyślałbyś „hej, otworzę tu salon

tatuażu!”. Jakież było zdziwienie Roberta gdy od pierwszego dniastudio było sukcesem. W dniu dzisiejszym posiada dużą bazę

regularnych klientów oraz masy nowych ludzi chętnych tatuowaćsię u Roberta.

Aalbers posiada wykształcenie artystyczne, studiowałwzornictwo w Belgii. Od 17ego roku życia wiedział, że chce byćtatuatorem. Krótko po ukończeniu studiów był uczniem w studiu

tatuażu w Amsterdamie, potem otworzył własną pracownięw Waalwijk.

Specjalizuje się w tatuażu tradycyjnym ponieważ twierdzi iż tentyp tatuażu pozostaje najbardziej czysty i przejrzysty przez

wiele, wiele lat a spowodowane jest to prostotą wzoru. Twierdzi,że nadal ma przed sobą dużo nauki i długą drogę w świecie

tatuażu przed sobą, dlatego też stara się jak najczęściejpracować gościnnie w USA. Pomiędzy tatuowaniem zawsze

stara się dużo malować.

Dla swoich klientów tworzy tylko tatuaże autorskie, twierdzi, iżdla każdego z osobna istnieje niepowtarzalny wzór. Pomimo

tego iż nie ma czegoś takiego jak tatuaż idealny Robert dąży dotego aby osiągnąć ten cel.

Clean Solid Tattoo, Waalwijk, The Netherlands.

Page 26: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 50 TATTOOFEST 51

Page 27: TF # 6, October 2007
Page 28: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 55

17-18 listopada 2007 roku odbędzie sie ko-lejna edycja Festiwalu Tatuażu w Szczeci-nie. Tym razem impreza potrwa dwa dni.Jest to jeden z najstarszych polskich festi-wali, na którym prezentują sie artyści nie tylko z Polski, ale również z zagranicy. Im-preza z roku na rok rośnie w siłę. W tym roku zaproszonych zostało około 50 wy-stawców. W jury zasiądą osoby profesjonal-nie zajmujące się sztuką tatuowania. Kon-wencja odbędzie sie na dwóch poziomach: w hali i w klubie Crossed. Organizatorzy przygotowali dwie sceny, na których w trak-cie imprezy będą konkursy w poszczegól-nych kategoriach tatuażu. W programie ar-tystycznym przewidziano m.in.:

Art Fusion,ICON OF FLASH performance SUKA OFF(Pl) + XENOMORPH-3(F},koncert muzyki instrumentalnej grupy Hospicium ADHD połączone z wizuali-zacjami,występy artystyczne grupy Chirapaq, In-dian z Ameryki Północnej i Południowej,wystawa malarstwa Krzysztofa Bienia,wystawa fotografii Balbiny Szymskiej, koncerty zespołów: The Analogs, Beri Beri, Analisa, Wooden kimono, Cruen-tus, Godsend, Helldiver, Nikt, Headball.

Na koniec pierwszego i drugiego dnia prze-widziano również after party, na którym im-prezowiczów zabawiać będą dj’e ze szcze-cińskiej formacji Neuroshocked. Na ze-wnątrz zostanie otwarty ogródek z jedze-niem i piciem.Organizatorzy mają kilka ostatnich wol-nych boksów. Studia, które chciałyby wziąć udział w festiwalu, mogą się jeszcze zgła-szać.Kontakt:tel. 609 691 474 Artur Błaziński lub 606 831 193 Paweł Owczarekmaile: [email protected], [email protected] rozpoczyna się o godz. 13.00. Osoby spoza Szczecina mają możliwość rezerwacji biletów. W tym celu należy wy-słać maila z tematem rezerwacja oraz swo-im imieniem i nazwiskiem na adres [email protected]. Ceny biletów oraz miejsca, gdzie można kupić wejściów-ki w przedsprzedaży podamy wkrótce na stronie: www.tattoofest.pl.

TATTOOFEST 54

Page 29: TF # 6, October 2007

w sieci

TATTOOFEST 57TATTOOFEST 56

www.myspace.com/tattoo_festW ostatnim numerze prezentowaliśmy portal myspace (choć pewnie żadna to nowość) i dzięki temu szybko zrodził się pomysł na własny profil, którym chcemy się teraz pochwalić. Znajdziecie na nim zdjęcia z dwóch edycji organizowanego przez nas festiwalu, zdjęcia okładek magazynu, a także kalendarz imprez, które planujemy odwiedzić, a co za tym idzie relacje, które pojawią się w nadchodzących wy-

daniach. W r a z z przygotowa-niami do kolejnej edycji Tattoo Festu pojawią się tam zapo-wiedzi o artystach, któ-rzy pojawią się na imprezie i atrakcjach, jakie dla was szy-kujemy. Cały czas dodajemy nowe informacje i urozmaicamy profil. Planujemy uaktywnić blog i stworzyć więcej galerii z niepublikowanymi zdjęciami z konwencji, w których uczestniczyliśmy. Mamy też cichą nadzieję, że uda się stworzyć wokół myspace-’u grupę tatuatorów, których prace po prostu trzeba znać, ale i grupę „trzymającą władzę” ;), czyli grono znajomych, wśród których będzie dość szybki obieg informacji o miej-scach, które warto odwiedzić, może nawet zorganizować wspólną wyprawę, o pracach, jakie należy zobaczyć, a tak-że o ciekawostkach z tatuatorskiego świata. Wśród na-szych myspace’owych przyjaciół znajdziecie: Shige, Victo-ra Portugala, Dereka Nobla, Zhivko, Kamila Moceta. Pro-fil powstał z myślą o czytelnikach i ułatwieniu im kontaktów z nami. Dlatego czekamy na Wasze sugestie i propozycje. Może chcecie o czymś poczytać lub chcielibyście zobaczyć nowy dział w Tatoo Feście?

Tatuażyści zapewne chcieliby, aby ceny były uzależnione od poziomu IQ klienta. Im niższy, tym cena wyższa. Ile razy można tłumaczyć się ze swojego cennika, słysząc: czemu aż tyle? Jakoś nie możemy przeskoczyć bariery kom-binatoryki narodowej. Ręcznik papiero-wy tyle, folia tyle, igły z aukcji interne-towej też swoje... „To dlaczego mam zapłacić takie pieniądze za tatuaż, je-żeli środki do jego wykonania kosztu-ją niewiele?! Lepiej u kumpla w piwni-cy się wydziarać. On nadmiar farby usu-wa zazwyczaj czystą skarpetką, igła też na początku tygodnia jest czysta. Pójdę do niego.” Fikcja czysta, jak najbardziej, ale to taki uproszczony schemat myślo-wy „klyjenta”, który w wyborze usługo-dawcy (nie wszyscy moim zdaniem po-winni być określani mianem artysty) kie-ruje się wyłącznie wyściskanymi złotów-kami. Za co tak naprawdę płacimy?

Najprostsza i najbardziej prawdzi-wa odpowiedź: za wiedzę. Idąc na stu-dia np. zaoczne, płaci się czesne. Jest to jak najbardziej normalne, mało osób protestuje. W powietrzu nie wisi kolej-na rewolucja studencka. (Choć może powodem jest masowa emigracja: nie ma zwyczajnie kto studiować...). Cze-sne to w dużej mierze literki przed imie-niem i nazwiskiem. Płacimy też za stres wykładowcy przed każdą sesją egzami-nacyjną oraz za 5 minut wstydu (magi-sterka). To są koszta nauki. Z tatuażem jest podobnie. Ktoś przesiedział ten czas w studiu tatuażu, podglądając in-nego tatmajstra; ktoś się wstydził swojej pierwszej pracy... Teraz pobiera opłatę za swoją ciężko zdobytą wiedzę. Choć literek przed nazwiskiem nie ma zbyt wielu tatuażystów, to jednak są oni za-zwyczaj specjalistami w swojej dziedzi-nie. Zazwyczaj, bowiem nie szyld nad lokalem czyni artystę. Murarz, stolarz, astronauta... Każdy może otworzyć stu-dio, jeśli spełni wymogi kochanego sa-nepidu lub, jak pisałem wcześniej, umie-jętnie je ominie. Co też nie jest trudne. Materiały niezbędne do wykonania tatu-ażu, zamawiane w hurtowych ilościach, to parę groszy z całości ceny, jaką pła-cimy za pracę artysty. Reszta to czas twórcy. Przewija się od dawna porów-nanie z telefonami komórkowymi i ciu-chami. Wydać 300 zł na buciki albo dre-sy to nie problem, 1000 zł na wszystko-mający telefon to też nie jest taki ból. To

czemu 800 zł za tattoo to niemalże po-rodówka? Śmieszności sytuacji doda-je fakt, że buty się zmieni, telefon też, a ciało niekoniecznie. Dla tych, co nie wiedzieli: jeszcze nie ma takiej opcji.

Jak w każdej profesji, są prawdziwi artyści i zwykli naciągacze. Nie umie taki rysować/malować, coś tam na fo-rum poczytał o tatuażu, ale nie za dużo, bo na imprezkę leciał; wiadomo, piw-ko nie może czekać, a wiedza nie za-jąc, marchewki nie zżera. Ceny, jakimi rzuca, są takie same jak u innych, a po-ziom prac to gdzieś poniżej określenia „może być”. Jak z piratami na bazarach, jedna cena płytek. Kto się nie zgadza, jedzie do lasu z bardzo smutnymi pana-mi na wycieczkę. W przypadku salonów często bywa podobnie. Jeśli ktoś zani-ża ceny lub też ma je adekwatne do po-ziomu swojego, to ma zaraz „życzliwą” kontrolę; na forach, na ulicy dowiaduje się o sobie ciekawostek niesamowitych. Zazdrość to straszna rzecz. To też pew-na cecha naszego Ciemnogrodu, moc-ne skłócenie w środowisku. Jam Ci ar-tysta i reszta niech się idzie... kochać. Megalomania i nadmuchane ego, bez zdolności do przyjmowania krytyki.

Zawsze mam to samo zalecenie: szturm na galerię prac tego tatmajstra. Porównać, ocenić sobie w główce co i za co. Będziemy wiedzieć, za co tak naprawdę płacimy. Niestety, zawyżanie cen za tatuaż to częsta praktyka. Ma to miejsce, gdy dziargator „goni” z cenami czołówkę (z jakością nadal stoi na star-cie) lub uwierzył, że to jest właściwy mo-ment, aby podbić świat. Jako klienci sa-lonów, poruszamy się od skrajności do skrajności. Taniość albo drożyzna. Kto pomyślał, uciekł się wytatuować do po-łudniowych sąsiadów. Oni często trzy-mają wysoki poziom, a ceny nie są wy-śrubowane. Zwracajmy uwagę, za co chcemy zapłacić. Nie sugerujmy się fał-szywym czasem wyznacznikiem ceno-wym czy terminem wykonania pracy, jaki wyznaczy nam studio. To, że ktoś ma dużo pracy, nie zawsze oznacza, iż jest super dobry. Galeria zdjęć prawdę wam powie, to taka mała wyrocznia.

Jeszcze jeden wątek związany z ka-puchą: projekty indywidualne. Podzielić je można na 3 metody:

1. Projekt zrobiony kiedyś tam, autor-ski, zarezerwowany dla jednego klien-ta. Cena jak za „zwykły” tatuaż plus

Czytając lub słysząc po razkolejny takie pytanie,ciężko powstrzymać się

od złośliwości.Samo ciśnie się

na usta/klawiaturę:200 zł za kg...

mała górka za indywidualność pracy.2. Projekt zlecony tatuażyście i wliczo-ny w cenę tatuażu. 3. Praca wykonana oddzielnie: osob-ne koszta projektu oraz osobne kosz-ta tatuażu.

Która z metod jest właściwa? Oczy-wiście każda. Tutaj nie ma schematów, które można określić sobie i na kamien-nych tabliczkach spisać. Forma zapła-ty za takie oryginalne prace jest umow-na, podobnie jak i ceny. Kiedyś wbi-ło mnie w dywan twierdzenie, że pła-cę raz, a tatuażysta rysuje tak długo, aż naprawdę mi się spodoba. Trochę po-roniony pomysł. Jeśli coś takiego było-by powszechne, to termin oczekiwania na wykonanie tatuażu wynosiłby 3 lata. Jak wizyta u lekarza specjalisty w pu-blicznej służbie zdrowia. To w naszym interesie leży przekazanie jak najwięk-szej liczby informacji o tym, co ma być namazane na naszym ciele. Nie bełko-tać, że ma być „coś tam, ale zrób se jak chcesz”, tylko w miarę precyzyjnie okre-ślona wizja pracy. Jak nie mamy tako-wej, to pokazać paluchem w katalo-gu, do czego to ma być podobne. Ina-czej ze smoka wyjdzie jaskółka i zaża-lenia będziemy mogli kierować do skła-du z węglem, a nie do studia.

Pomalowanie całej ręki, nogi, głowy nie będzie kosztować 150 zł. Za każdy luksus trzeba zapłacić, limit cudów na to tysiąclecie został wyczerpany. Oczywi-ście, jeśli ma to być zrobione naprawdę dobrze. Marian ze struną będzie czekał na nas w piwnicy zawsze. W poniedzia-łek najlepiej się umówić, igła zmieniana w weekend. Tylko czy to będzie można nazwać tatuażem artystycznym? Wy-bieranie tatmajstra za pomocą limitu kieszeni powoduje, że nigdy nie uwol-nimy się od skojarzenia: tatuaż-więzie-nie. Niebieskie blizny będą zawsze sy-nonimem kryminału, a moher, widząc piękny, kolorowy rękaw, nadal będzie wrzeszczał, że „kajdaniarz” idzie. Nie wierzę, że kiedykolwiek pozbędziemy się „piwniczników”. Nikomu na świecie się to jeszcze nie udało, ale możemy myśleniem dać im solidnie w dupę. Naj-pierw myśleć, potem działać/rać.

Dante

Danteizmy

www.allornothingtattoo.comWydawać by się mogło, że 14 osobowa ekipa tatuatorów, wśród któ-

rych jest m.in. Brandon Bond, Tim Orth, Albie Rock, Josh Woods, Dave MF Tedder, Sean Herman, oraz piercer Max Brand, to już prawdziwa fabryka. Okazuje się jednak, że z ilością może iść w parze jakość. All or nothing studio z Atlanty… to zdecydowanie all. Pracownia ta zasłynęła nie tylko dzięki świetnym pracom, ale i imprezie z okazji trze-cich urodzin studia w czerwcu 2007 roku, na której pojawi-ło się około 1000 najbliższych przyjaciół. Podczas przyję-cia rozdano kupony na wykonanie tatuażu, książki, koszulki i gadżety za łączną kwotę 10, 000 dolarów. Pamiątką po tej fecie jest film dokumentalny zatytułowany „See You In Hell”. W tym studiu liczy się nie tylko dobra impreza. Ważne jest też profesjonalne podejście do pracy. Studio All Or Nothing dzieli się swoją wiedzą i nabytym doświadczeniem poprzez organizowane seminaria i szkolenia. Na stronie znajdzie-cie ponadto forum, ciekawe artykuły, wywiady, filmiki, gale-rie, w których można oceniać prace. Dostępne są do ścią-gnięcia tapety na monitor. Zamieszczono też kilka porad, jak dbać o tatuaż/piercing. Z notek biograficznych można się dowiedzieć nie tylko kto i jak długo zajmuje się tatuowa-niem czy jakie ma osiągnięcia, ale także jakie jest jego ulu-bione narzędzie (wcale nie chodzi o tatuowanie!), preferen-cje żywieniowe, ulubiony smak gumy do żucia. Pojawiła się też niezbędna informacja o rozmiarze buta.

www.timeless24.comPrezentujemy kolejną stronę z ciuchami i akcesoriami z pod znaku rockNrolla i tatuaży! Tym razem firma mają-ca odziały sprzedaży w Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Hiszpanii oraz za oceanem, w USA. Jest również sklep in-ternetowy działający w pozostałych krajach europejskich. W Timelessie możecie kupować artykuły z kilku topowych firm w klimacie czyli King Kerosin, Skullsports, Jailwear, Race Gear, Porn Deluxe czy Dieckies. Znajdziecie tutaj nie tylko ekstra koszulki, kurtki, bluzy dla facetów, laseczek i dzieci, ale również takie ciekawostki jak rowery, magazy-ny, książki, plakaty czy płyty CD. Oglądając te wszystkie smakowite rzeczy, zastanawiam się, kiedy wreszcie w na-szym blisko czterdziestomilionowym kraju doczekamy się na takie cuda? Kiedy będą ogólnodostępne? Kiedy będzie nas na nie stać? Kiedy? Kiedy? Kiedy? Eh…

Page 30: TF # 6, October 2007
Page 31: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 60 TATTOOFEST 61

Po pierwsze: konwent w Vianden w Luxemburgu jest najpiękniej usytuowa-ną imprezą w świecie tat-too, jaką dane mi było wi-dzieć. Całe miasteczko jest jak z bajki - kolorowe małe domki, wąskie uliczki, a nad całością, na najwyższej gór-ce wznosi się fantastycz-ny zamek. Mega widok! Po drugie: jest to najbar-dziej przyjazna pod wzglę-dem odwiedzających i wy-stawców impreza, nikt tu nie nosi głowy zadartej do góry, za to większość nosi głowę w chmurach. Nie ma gwiaz-dorstwa, zazdrości, przepy-chanek… Wszyscy są jak jedna wielka rodzina. Niesa-mowita atmosfera! Po trze-cie jury: trzech typków, któ-rzy naprawdę wykazywa-li duże zainteresowanie wy-stawianymi pracami. Nie spotkałem się nigdzie in-dziej z tym, że „komisja” po-święca ocenie każdej pra-cy ok. 10-15 minut! Dlate-go konkursy trwały pół dnia. Jury przyglądali się wzorom, a nie, jak czasami się zda-rza, zaledwie zerkali na wy-stawianą pracę kątem oka i robili notatki „ spoko” albo „słabo”.

Po czwarte, szóste i któ-reś tam: wspaniała obsługa, żywo reagująca na wszyst-kie prośby/zachcianki tatto-oartystów i zwiedzających. Świetne posiłki serwowane non-stop, darmowy wstęp na konwent, człowiek-ro-bot… Całość powala!

W tym roku pojecha-łem do Luxemburga po raz pierwszy, razem z eki-pa Juniorink. Już wiem, że będę tam wracał! Zaproszo-no ok. 60 wystawców głów-nie z Niemiec, Austrii i Fran-cji. Stawili się m.in. Jack Ri-beiro, Milosch, Bernie Lu-ther, Mordlust, House Of Pain, Sascha, Lionel “Out Of Step”, Slick Nick i in-ni. Więc było się u kogo po-kłuć. Świetne stoisko „Gen-

tlemans tattoo flash” kusiło naprawdę świetnymi zesta-wami flashy i sketchbooków, ciuszkami (oczywiście głów-nie klimat psycho/rockabil-ly), czy kolcami z Wildca-ta. Wszystko pięknie! Przez dwa dni trwania imprezy od rana do nocy konwencję od-wiedzały tłumy ludzi. Wszy-scy tatuartyści mieli pełne ręce roboty, co jak usłysza-łem jest specyfiką tej impre-zy. Poza wszechobecnym brzękiem maszyn, przez całe dwa dni imprezie towa-rzyszyły na scenie różnego rodzaju projekty artystycz-ne. Najbardziej niezwykłe były występy człowieka ro-bota, 40-letniego wychudzo-nego, flegmatycznego typ-ka, ubranego w top trendo-we ciuszki z londyńskiego „cyberdoga” – plastikowe, srebrne spodnie, naramien-niki , śmieszną kamizel-kę i okulary obcego (zakła-dane „wzdłuż czachy”). Co najważniejsze grał na kob-zie w kształcie smoka, któ-ry przypominał trochę wa-welskiego... Człowiek-robot miał też ze sobą wózek, któ-ry przygrywał jakieś mega disco i do tego podśpiewy-wał sobie po niemiecku, coś o tym, że pochodzi z ko-smosu… Trzeba tam było być, żeby uwierzyć!

Konkursy odbywały się w kategoriach: black and white, colour crazy, backpie-ce i small. W tym miejscu zaznaczę, że Junior zgarnął dwa złota: w kolorze za mój rękaw i za najlepsze plecy! Gratulejszon!

Podsumowując, impreza bardzo udana. Nic dodać, nic ująć! Pozdrówki dla Ju-niora, Suchego, Nowicka, Blitza i Pascala oraz jego rodzinki. Dzięki za gościnę i strzały z bonga.

David

Bam

mer

, Sig

n O

f Lib

erty

, Ber

lin

Jaskółki już nie są modne!

Pię

kny

slee

ve!

Junior, Juniorink, Warszawa I Miejsce w kategorii Crazy

Festiwal w magicznym miejscu

Page 32: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 62

rrodzzinaa tattooartrodzina tattooart

ThicQuangDuc: Zacznę od standardo-wego pytania - od czego rozpoczęła się wasza przygoda z tatuażem i kolczyka-mi? Czyli, jak to było, gdy nie było stu-dia GrycArt?Wojtek: Moja przygoda z tatuażem za-częła się parę lat temu, gdy byłem w woj-sku. Wtedy zrobiłem sobie pierwszy ta-tuaż u kumpla w małym miasteczku na Podlasiu. Przyglądając się, jak on to robi, doszedłem do wniosku, że ja też bym tak potrafi ł. To on przekazał mi pierw-sze podstawy, do reszty musiałem sam dochodzić. Ćwiczyłem na kolegach i so-bie. Z czasem zaczęli się pojawiać lu-dzie zupełnie nieznajomi. Później praco-wałem w studio Tattoo&Piercing w War-szawie. Poznałem też moją obecną żonę Mirkę i zacząłem ją tatuować. Mirka bar-dzo chciała poznać świat piercingu, więc wyłożyłem jej całą teorię i pokazałem, co i jak. Bardzo szybko zdobyła zaufanie swoich znajomych, na których testowała nowe umiejętności. Tak się zaczęła na-sza współpraca i wspólne życie.

TQD: No, no... romantyczna historia! Czyli można powiedzieć, że otwarcie własnego interesu, było sprawą oczy-wistą...W: Bądźmy szczerzy! Praca na wła-sny rachunek to jedyny opłacalny inte-res. Dlatego m.in. odszedłem ze studia xXx. W tym czasie Mirka miała już sta-łych klientów. Postanowiliśmy razem pro-wadzić domowe mini studio, a w najbliż-szym czasie chcemy też otworzyć sklep internetowy ze sprzętem do tatuażu i kol-czykami.

TQD: A jak się pracuje w Warszawie, wśród znanej i cenionej konkurencji?W: Praca w Warszawie nie jest trudna, mimo faktu, że jest tu mnóstwo lepszych i gorszych miejsc do wykonania piercin-

gu i tatuażu. Trzeba jedynie być konku-rencyjnym i umieć przyciągnąć do sie-bie ludzi.Mirka: Warszawa jest ogromnym mia-stem, dla którego kilkanaście studiów tattoo to nie jest zbyt wiele.

TQD: Powiedzcie w takim razie, jaką ma-cie klientelę? O co proszą ludzie odwie-dzający wasze studio? M: Zróżnicowaną pod względem wieku, statusu społecznego, wyglądu. Oczywi-ście zdecydowaną większość stanowią osoby, którym podobają się standardowe przekłucia (język, pępek, uszy itp.). Ale w Polsce coraz bardziej modne są przekłu-cia powierzchniowe w bardzo niebanal-nych miejscach. Takich klientów mam coraz więcej. Poza tym kobietki coraz odważniej podchodzą do kwestii prze-kłuć intymnych i ostatnimi czasy jest to wręcz plaga.

TQD: A czy zdarza się, że odradzasz ko-muś kolca w danym miejscu? Na przy-kład ze względu na trudność z wygoje-niem?M: Tak, oczywiście! Mam nadzieję, że każdy piercer trzeźwo patrzy na swoją pracę. Staram się uprzedzać ludzi o nie-bezpieczeństwach i komplikacjach zwią-zanych z przekłuciem. Zdarza mi się też odmówić, jeżeli pomysł na nowy kol-czyk jest totalnie nie do przyjęcia i jedy-ną pamiątką po nim będzie szpecąca bli-zna. Zauważyłam, że ludzie wielu kwe-stii i konsekwencji przekłucia nie potrafi ą przewidzieć. Od tego jestem ja.

TQD: A jeśli chodzi o tatuaż - Wojtek, skąd czerpiesz pomysły? Z internetu? No i oczywiście – kto jest Twoim ulubio-nym tatuatorem?W: Nie odwiedzam żadnych stron BM, oprócz TattooArt. Jeśli korzystam z sie-

ci, to przede wszystkim do wyszukiwania fl ashy, m.in. Edward Lee, Paul Both. Je-śli chodzi o tatuatorów, to moim guru jest oczywiście Robert Hernandez, ale bar-dzo cenię sobie również rodzimych arty-stów. Natomiast pomysły najczęściej ro-dzą się w głowach klientów. Co człowiek, to pomysł na tatuaż.

TQD: Muszę jeszcze dopytać... Których rodzimych artystów cenisz najbardziej?W: Hehe, wielu, bardzo wielu. Ale po-wiem ci, że jestem pod wielkim wraże-niem prac jednego z członków naszego forum o ksywce Cagi - jak ten człowiek cieniuje to poezja.

TQD: A czy zdarza ci się, że ingerujesz w pomysły klientów?W: Tak, zdarza się. Czasami ktoś przy-chodzi z własnym wzorem i bywa, że jest to coś zupełnie nieodpowiedniego. Czasem ludzie wybierają jakieś tribal-ki, a ja staram się wybić im z głowy ta-kie pomysły.

TQD: Jak wygląda u Was kwestia pro-mocji w internecie? Czy poza stroną gdzieś jeszcze się reklamujecie?M: Szczerze mówiąc z braku czasu rzad-ko przesiaduję w necie, stąd zdarza mi się raz na pół roku dać ogłoszenie na grono.net. Niemniej jednak stworzyli-śmy własną witrynę www.grycart.pl, któ-rą ku naszemu zaskoczeniu odwiedza sporo osób, znacznie więcej niż się spo-dziewaliśmy. Reklama tworzy się sama . Poza tym niedoceniona jest w tej sytuacji poczta pantofl owa. Jeśli wyjdzie od was zadowolony Klient, to na bank poleci was znajomym, a ci kolejnym znajomym itd.

TQD: A skoro o znajomych mowa... Co wam się podoba w serwisie TattooArt? W: Bez znacznej wazeliny: WSZYSTKO!

M: Byłam mile zaskoczona, gdy zoriento-wałam się, że na forum TattooArt nie ma takiego jadu względem konkurencji. Mu-siałam pozbyć się, nabranego na Gronie (piercing), wstrętu do forów.

TQD: No to świetnie! Zapytam w ta-kim razie o Rodzinę TattooArt. Zdarzy-ło wam się tatuować bądź kłuć kogoś z użytkowników forum? Albo może któreś z was doświadczyło na sobie działań „ro-dzinnych”?W: Doświadczyłem na sobie działań Bartka Konwińskiego ze szczecińskiego studia Barttattoo (gorąco pozdrawiamy). Dwie z tych prac zostały nagrodzone na konwencjach w Krakowie i Pradze.

TQD: Gratuluję! Życzę więc samych na-gradzanych prac - nie tylko na sobie.

Tatuażowo - piercingowy tandem, czyli Wojtek i Mirkaz warszawskiego studia GrycArt

Page 33: TF # 6, October 2007

WaDaDa to pomysł Domi-nika Muszyńskiego. Zrodził się wraz z momentem, kie-dy po raz pierwszy usłyszał bębny. To była miłość od pierwszego usłyszenia.Było to w roku 1990. Po około 2 latach poszukiwań Dominik wraz z przyjaciół-mi postanowili zawiązać zespół GRASSTA. Gdy po 4 latach intensywnej dzia-łalności zmienił się skład, zmieniła się też nazwa. W 1996 roku powstała for-macja WaDaDa.

O miłości do bębnów, ze-spole Wadada, sztuce tatu-ażu i planach na przyszłość rozmawiamy z Dominikiem Muszyńskim, który gra na condze, perkusji i jest jed-nocześnie managerem.

Wyjaśnij proszę skąd wzię-ły się nazwy zespołów...Pierwsza nazwa GRASSTA była efektem fascynacji zie-lem i całym zjawiskiem zwią-zanym z reggae i rastafaria-nizmem. Druga też ma ko-rzenie rasta i pochodzi z Afry-ki. W języku suahili „wadada” znaczy tyle, co pokój i miłość. Osobiście traktuję to jako mantrę, która niesie mój pro-jekt od 11 lat.

Dlaczego gracie akurat taka muzykę? Skąd zamiłowanie do bębnów?Zawsze mam problem z od-powiedział na to pytanie. Po prostu bębny i instrumen-ty perkusyjne to moja wielka miłość i znajduję w nich naj-większą inspiracje.

Muzyka waszego zespołu to wymieszanie wielu in-strumentów. Czy macie ja-kieś muzyczne wykształ-cenie?Posiadamy ponad 200 instru-mentów pochodzących z róż-nych stron świata, w szcze-

gólności z Afryki, Ameryki Środkowej i Południowej, Eu-ropy, Azji. Obecnie nikt w na-szym składzie nie posiada wykształcenia muzycznego. Z resztą, wiedzy na temat tej muzyki nie można zdobyć w szkole.

Ile osób wchodzi w skład zespołu? Czy to, że ma-cie liczny skład nie powo-duje częstszych konfliktów w kapeli?Obecnie nasz skład liczy

sześć osób, ale zamierzamy powiększyć go o dwie tancer-ki. Myślę, że mam jako lider wielkie szczęście do ludzi, bo w Wadadzie nie było nigdy większych konfliktów, a ekipa tworzy zgraną załogę. Czasa-mi są niesforni, ale generalnie „słuchają się tatusia.”

Jak w wasze szeregi trafił Gruzin?Jak w większości wydarzeń był to przypadek. Gija zapro-sił nas na koncert zorganizo-

wany w klubie, którego był menagerem. Potem wywią-zało się wspólne jam session i tak już zostało na ponad pół-tora roku. Okazało się, że na-sze afro i jego Gruzja świet-nie do siebie pasują.

Dla jakich odbiorców gra-cie?Zbieżność naszych energii i charakterów powoduje, że gramy coraz więcej i dla bar-dzo szerokiej publiki, od dzie-ci, poprzez niszowe, zaanga-

żowane środowiska, do ludzi z firm na „wysokich stanowi-skach.” Bo jesteśmy też ze-społem grającym imprezy fir-mowe.

Czy jest koncert, który szczególnie miło wspomi-nacie?Na pewno wszystkie te, któ-re organizują ludzie odda-ni sprawie, czyli tzw. „kaow-cy” z prawdziwego zdarze-nia. Jeśli chodzi o miejsca to na pewno „Pani-K” z Sanoka – wielka gościnność, już nie-

istniejące „Forum Fabricum” – za organizację i kunszt, no i oczywiście koncerty u na-szych sąsiadów Czechów - które pozostawiają pozytyw-ny świat w psychice. Z resz-tą mam za sobą grubo ponad 1000 koncertów i łatwiej jest mi wyliczyć te mniej miłe od tych pozytywnych.

Jakie są najbliższe plany zespołu? Jakieś zmiany...?Nasza muzyka to takie podró-że „uchem po mapie”, więc

zmiany są ciągle. Natomiast jeśli chodzi o personalia, to, tak jak mówiłem wcześniej, na pewno poszerzamy skład o dwie tancerki afro, tak-że o profesjonalny fire show, czyli taniec z ogniem. Poza tym szykują nam się małe tra-ski do Anglii i Danii.

Co, oprócz muzyki, jest dla ciebie w życiu istotne?Wszystko co związane z wol-nym, dzikim życiem. Miesz-kam z rodziną w drewnianym, zdrowym domu, blisko lasu.

Mamy swoją ziemię, swój ogród i sad, a inspiruje mnie zdrowa i ciągle żywa wiedza naszych praojców (szama-nów). Wyrazem tego jest też moja fascynacja, jeśli chodzi o trwałe ozdabianie ciała - ta-tuaże, skaryfikacje, piętna, kolczyki, rozciąganie.

I tak doszliśmy do tatuaży. Jaka historia wiąże się ze studiem Primitive Tattoo?Nim doszło do otwarcia tego studia, minęło trochę cza-

su. Ja zajmuję się piercin-giem i innymi modyfikacja-mi od 2000 roku. Działałem trochę na własną rękę, a tro-chę jak „najemnik” w salo-nach kosmetycznych. Roz-rzucałem wtedy dużo ulotek i pojawiałem się z moja ma-giczną walizką, robiąc pier-cing w domach klientów lub zapraszałem ich do siebie, gdzie miałem prowizoryczne studio. Oczywiście już wtedy najważniejsza była dla mnie czystość i sterylności. Potem tak się ułożyło życie, że po-

znałem moją obecną żonę, która okazała się być świet-ną tatuażystką. Co nam po-zostało? Postanowiliśmy za-łożyć porządny, ale i orygi-nalny salon, a widząc też lukę na rynku polskim, jeśli chodzi o modyfikacje etniczne, które są naszą specjalnością (choć nie tylko), to założyliśmy sa-lon w naszym domku, z dala od cywilizacji. Ochrzciliśmy go Agro-punk. Myśleliśmy, że trafimy na klientelę, która bę-dzie zainteresowana robie-

niem tatuaży w studiu z dala od miasta, w dzikim otocze-niu. Niestety, frekwencja była na tyle kiepska, że przenieśli-śmy je do miasta, zmieniając ostatecznie nazwę na Primi-tive Tattoo. Teraz mieści się ono w Rzeszowie przy ulicy Jagiellońskiej 4, a właścicie-lem prawnym i jedynym tatu-atorem jest moja żona - Ka-rolina Czaja. Poza tym w stu-diu robimy też makijaż per-manentny, piercing, a tak-że skaryfikacje oraz piętno-wanie. Mamy również pew-ne doświadczenie w usuwa-niu tatuażu.

Wiem, że chwilowo stu-dio jest zamknięte. Jakie zmiany szykują się po jego otwarciu i od kiedy klienci znów będą mogli zawitać w waszych progach?Szefowa wykarmia obecnie dziecię i mamy przerwę z ta-tuowaniem do stycznia 2008. Wtedy planujemy zatrudnić koleżankę od dredów i war-koczyków.

A zamierzacie wyruszyć na jakieś konwencje? Może war-to powalczyć o nagrody?Na razie „stoimy obok’, ob-serwujemy i czekamy na czas sprzyjający, aby wkro-czyć. Tak naprawdę konkur-sy i nagrody nie są szczy-tem naszych marzeń. Bywa-my obserwatorami na roż-nych konwentach w Polsce i jesteśmy znudzeni mono-tematycznością wykonywa-nych wzorów. Owszem, mo-żemy się zachwycać cieniem, kreską czy kolorem, ale czło-wiek to nie tylko płótno, to też charakter i osobowość. A nie zawsze podkreśla to symbol w postaci tatuażu. No i klima-ty panujące na samej impre-zie są takie sobie, czyli – har-leyowska aura, do tego strip-tiz, a na koniec koncert pod-starzałych rockandrollow-ców. Ostatnie konwenty Tat-too Fest w Krakowie napawa-ją nas dużą nadzieją - wresz-cie więcej charakternych oso-bliwości, no i w porządku pro-gram. Marzeniem oczywiście jest wyjazd na konwent u źró-deł - Borneo, Japonia, Nowa Zelandia.

Rozmawiała Kaśka

Info o zespole, aktualno-ściach i najbliższych planach WaDaDa znajdziecie na stro-nie: www.wadada.pl

TATTOOFEST 64 TATTOOFEST 65

Z MIŁOŚCI DO BĘBNÓW

Page 34: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 66 TATTOOFEST 67TATTOOFEST 66

KOSA

TOFI GARY

KOSA„ART LINE” - RYBNIK

ROBS

ON -

„ROB

TATT

OO”

- KRA

KÓW

GRZE

GORZ

BAZ

YLIN

SKI -

„TRI

BAZ”

- ZYW

IEC

Page 35: TF # 6, October 2007

TATTOOFEST 66 TATTOOFEST 69TATTOOFEST 68

JAKU

B M

URAS

MUR

AWSK

I - „K

ULT”

- KRA

KÓW

DAW

ID -

„KUL

T” -

KRAK

ÓW

„PRY

KAS”

- RY

BNIK

TOM

EK -

„TOM

TATT

OO”

- ZAK

OPAN

E

BART

OSZ

PANA

S - G

ULES

TUS”

- WAR

SZAW

A

Page 36: TF # 6, October 2007
Page 37: TF # 6, October 2007