TF # 42, October 2010

76
CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 42/10/2010 PAŹDZIERNIK INDEKS 233021 ISSN 1897-3655

description

Paweł Wyrębiak, Sake, Tony Mancia, George Mavridis, Kowhey, Street art: Egon Fietke, Kudi Chick: Jessica

Transcript of TF # 42, October 2010

Page 1: TF # 42, October 2010

CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 42/10/2010 PAŹDZIERNIK

INDEKS 233021

ISSN 1897-3655ISSN 1897-3655ISSN 1897-3655

Page 2: TF # 42, October 2010
Page 3: TF # 42, October 2010
Page 4: TF # 42, October 2010
Page 5: TF # 42, October 2010

Newsy

Wywiad miesiąca - Paweł z „Trzeciego Oka”

Relacja z konwentu w Kassel

Tony Mancia

W czeskiej Opavie

Kowhey w nietypowym wywiadzie

Art Tattoo Night

Street art - Egon Fietke

Sake - tatuaż po grecku

Street Team - Siwy

George Mavridis

Kudi chick - Jessica

Ciekawe/Nadesłane

6818

28

4046

22

52

MARKETING

I REKLAMA:

Anna Błaszczyńska

tattoofest@gm

ail.com

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

zamieszczonych reklam

.

WYDAWCA: FHU Koalicja,ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków

REDAKTOR NACZELNA:Aleksandra Skoczylas

REDAKCJA:Radosław Błaszczyński

Kryś, BamBam, Miętus

OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Dawid Karwowski, Darek (3fala.art.pl),

Raga, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net),

Dawid Krąkowski

DR

UK

: IntroMax

ww

w.intromax.com

.pl

ISSN 1897-3655

www.tattoofest.eu

[email protected]

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

polskimagazyn

dla ludzi kochających

tatuże

5222642856 282846

OKŁADKA foto:

OKn - Photography

58

8

18

5658

40

32

32

6470

Page 6: TF # 42, October 2010

p

olsk

i mag

azyn

dla

ludz

i koc

hają

cych

tatu

aże

Nad październikowym numerem pracowaliśmy w nieco okrojonym składzie, bo przez ponad trzy tygodnie redaktor Bam wraz z Radkiem włóczył się po

Europie. Liczymy, że ich wojaże oprócz osobistych wrażeń przyniosą jakieś korzyści, odwiedzone przez nich konwenty zaowocowały nowymi znajomościami i pozwoliły zebrać sporo materiału do kolejnych numerów TF. Teraz jednak skupmy się na tym, co znajdziecie w magazynie trzymanym w rękach.

Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na nowy dział o nazwie „Street Team”, w którym chcemy prezentować ludzi niezwiązanych na co dzień z branżą tatuatorską, a pasjonujących się tatuażem i bywających na takowych imprezach. Na pierwszy ogień poszedł Siwy, bo po prostu nie mogło być inaczej. Tego człowieka spotykamy na wszystkich krajowych imprezach, a także zagranicznych, które szczególnie warte są odwiedzenia. Już nawet nie pamiętam kiedy i jak się poznaliśmy. Bohater tego materiału z każdego konwentu przywozi nową pamiątkę i zawsze widzimy go w świetnym nastroju - nie da się ukryć, że po prostu to kocha! W tym dziale może znaleźć się właściwie każdy z Was, więc jeśli chcecie opowiedzieć o swojej pasji, piszcie do nas.

W 42 numerze TF znajdziecie materiał o polskim artyście, Pawle Wyrębiaku z grudziądzkiego studia „3rd Eye”, który opowiedział nam o zmianach jakie zaszły u niego na przestrzeni ostatnich lat i udostępnił swoje najnowsze prace. Relacjonujemy dwie imprezy (niestety niespecjalnie udane), które odwiedziłam wspólnie z Olą. Pierwsza z nich odbyła się w niemieckim Kassel, druga bardzo blisko naszej granicy, bo w czeskiej Opavie. Po raz kolejny mamy zaszczyt zaprezentować dokonania jednego z tatuatorów studia „All or Nothing”, tym razem jest to zaledwie 23-letni Tony Mancia, za którego pomysłami i planami ciężko nadążyć. Znajomość z Tonym Ola zawarła podczas ostatniej edycji Tattoo Jamu, także tam poznała dwóch kolejnych tatuatorów, którzy znaleźli się w tym numerze, czyli Sake’a i Georga Mavridisa. Panowie mają ze sobą sporo wspólnego, bo pochodzą z Grecji, zaczynali od malowania graffiti i chętnie wykonują kolorowe portrety. Kontakt z nimi pozwolił nam nieco poznać tamtejszą scenę tatuażu, która do tej pory pozostawała totalną tajemnicą. Serwujemy Wam także dość nietypowy wywiad z artystą o imieniu Kowhey. Jego prace bardzo spodobały się Bamowi, jednak z powodu nienajlepszych umiejętności posługiwania się językiem angielskim, nie udało nam się przeprowadzić z nim „tradycyjnego” wywiadu. Mimo wszystko myślę, że całość wyszła całkiem nieźle. W październikowym numerze przedstawiamy także relację ze spotkania „Art Tattoo Night”, jakie zostało zorganizowane w jednym z warszawskich klubów z udziałem „Azazela”, „Juniorink” oraz „Art Force”. Poza tym stałe działy, czyli „Street art”, w którym zaprezentuje się Egon Fietke wraz ze swoim zoo… W roli Kudi znalazła się Niemka o imieniu Jessica, a w dziale Ciekawe/Nadesłane myślę, że udało nam się zgromadzić prace na naprawdę wysokim poziomie. Tegoroczny październik to miesiąc, w którym w krótkim odstępie czasu czekają nas imprezy w Poznaniu i Wrocławiu, w związku z tym na pewno z wieloma z Was spotkam się osobiście, gdyż na obydwu tych wydarzeniach będę obecna. Do zobaczenia!

Krysia

TATTOOFEST 6

T he Quakes to absolutna czołówka światowej sceny psychobilly. Udowodniły to dwa koncerty zagrane w Polsce w 2007 roku. Ich występów nie cechują

fajerwerki w stylu Mad Sin, ani groteskowe przebieranki jak w przypadku Demented Are Go! lub Klingonz, w zamian za to otrzymujemy solidnie zagranego, ostrego rock’n’rolla. Dla zespołu The Quakes najważniejsza jest muzyka i każdy koncert traktują jak święto. Ich pierwsza wizyta w naszym kraju pozostawiła świetne wspomnienia zarówno po stronie publiczności, jak i po stronie muzyków. The Quakes to pierwszy w USA zespół grający ten gatunek muzyki. Zaczynali w 1986 roku jako kapela grające ostre, punkowe psychobilly, by w późniejszym okresie ukształtować swój styl jako mieszankę psychobilly, rockabilly z domieszką new wave z lat 80. Jak twierdzą sami muzycy, chcieli grać jak Stray Cats, ale stworzyli własny, niepowtarzalny styl. Zespół ma na swoim koncie 8 płyt, z których jedna została wydana przez Sony Japan. Podczas tras koncertowych zjeździli cały świat. Obecnie w skład zespołu wchodzą: Paul Roman - wokal i gitara, Chris Van Cleve - perkusja, Kenny Hill - kontrabas. Koncerty, które odbędą się w październiku we Wrocławiu i Warszawie, będą częścią trasy koncertowej promującej ich najnowszy album „Negative charge”.

Wrocław, klub „Wagon”Data: 17.10.2010Start: 20:00

Warszawa, klub „Punkt Radio Luxembourg”Data: 18.10.2010Start: 20:00

Patroni medialni i współpraca:www.psychobilly.boo.plwww.tattoofest.plwww.granda.plZapraszamy również do odwiedzenia stron zespołu:www.thequakes.comwww.myspace.com/thequakes

O la i Krysia będą reprezentować redakcję TF podczas pierwszej edycji konwencji tatuażu w Brukseli, która odbędzie się 13-14 listopada.

Na imprezie pojawi się Andrzej Leńczuk z wałbrzyskiego „Aliena”, Paweł Wyrębiak bohater wywiadu miesiąca tego numeru oraz AgRypa reprezentująca studio „Kult”, a także tatuatorzy polskiego pochodzenia, jak Robert Hernandez, Kamil Mocet czy Thomas Kynst. Organizatorom udało się zaprosić wyjątkowo dobrych artystów z całego świata, dzięki czemu impreza zapowiada się wyśmienicie. Na plakacie promującym to wydarzenie znalazła się jedna z naszych „okładkowych” dziewczyn - Lexi Hell, która będzie także prowadzącą brukselskiego show. Pragniemy także poinformować, że redaktor naczelna TF, na prośbę organizatorów zasiądzie w jury oceniającym prace wystawiane w konkursach. Wygląda na to, że w Belgii dziewczyny spędzą bardzo udany weekend w otoczeniu wielu znajomych twarzy!

la i Krysia będą reprezentować redakcję TF la i Krysia będą reprezentować redakcję TF la i Krysia będą reprezentować redakcję TF OO

Page 7: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 7

PrenumerataTattooFest!!1. Prenumerata:• Koszt jednego magazynu to 13 zł• Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie• Istnieje możliwość zakupu archiwalnych

numerów• Po wpłacie na konto przesyłka

na terenie kraju gratis• Przy przesyłce pobraniowej

i zagranicznej doliczamy jej koszty• Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!!Zamówienia:12 429 14 52, 502 045 [email protected]łata:Przekazem pocztowym na adres:FHU Koalicjaul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 KrakówPrzelewem na konto:Radosław Błaszczyński02 1540 1115 2064 6060 0446 0001• Dopisz od którego numeru zamawiaszprenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można także kupićw formie elektronicznej na naszej stroniewww.tattoofest.eu/sklep• Koszt jednego wydania to 10 zł• Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest

Acrobat Reader• PDF’y magazynu nie nadają się

do drukuTę opcję szczególnie polecamyosobom przebywającym za granicą

PrenumerataPrenumerataPrenumerataPrenumerata

Page 8: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 8

ze studia „3rd Eye“ jest z pewnością jednym z najbardziej znanych poza granicami naszego kraju tatuatorem. Co jakiś czas spotykamy go podczas wyjazdów na zagraniczne konwenty, na których wielokrotnie bywał nagradzany. Paweł najbardziej kojarzony jest z dużymi, kolorowymi pracami w stylu orientalnym, co także wyróżnia go spośród pozostałych polskich artystów. Jest także organizatorem konwentu tatuażu w Grudziądzu, którego trzecią edycję mogliśmy odwiedzić w tym roku. Szczerze wierzę, że postać Pawła jest świetnie znana także naszym czytelnikom, więc mogę odpuścić sobie dalsze przedstawianie go. Poprosiłam tatuatora „Trzeciego Oka”, aby opowiedział, co zmieniło się w jego życiu i twórczości od czasu ostatniej publikacji w TF.

Page 9: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 9

Krysia: Poprzedni materiał o tobie ukazał się prawie 3 lata temu. Mówiłeś wtedy o począt-kach swojej pracy i fascyna-cjach. Na pewno sporo rzeczy wydarzyło się od tamtej pory. Jakie zdarzenia uważasz za naj-istotniejsze w tym okresie?Paweł: Do najważniejszych za-liczam przede wszystkim duże zmiany w życiu osobistym, osią-gnięcie istotnych dla mnie celów, co nie udałoby się bez mojego uporu, ciężkiej pracy i oczywiście przyjaciół, tych bliższych i dal-szych. Nie są to jakieś pojedyn-cze zdarzenia, raczej cykl wielu ważnych dla mnie spraw i działań. W ciągu ostatnich 3 lat było ich sporo, pomimo mnóstwa pracy w studiu i licznych wyjazdów, uda-ło mi się osiągnąć bardzo dużo na innych polach. Jeśli natomiast mówimy o pracy tatuażysty, na pewno bardzo ważne (jak zresztą od początku mojej przygody z ta-tuażem) są dla mnie wyjazdy na konwencje. W ciągu ostatnich lat wziąłem udział w wielu różnych, w tym także najbardziej prestiżo-wych, co uważam za duży krok do przodu.

Page 10: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 10

Krysia: Rok temu byłeś uczestnikiem londyńskiej kon-wencji, w bieżącym odwiedziłeś Mediolan - opowiedz o swoich wrażeniach i spostrzeżeniach. Paweł: To duże konwencje przygotowane bardzo starannie i z wielkim rozmachem, organizacja nieporównywalna do jakichkolwiek innych, w których miałem przyjemność brać udział. Mnóstwo świetnych artystów, prac, odczuwalna na każdym kroku moc! Na pewno warto być uczestnikiem, lub przynajmniej odwiedzić takie imprezy. Jeżeli jest się dobrym obserwatorem, można bardzo dużo doświadczyć, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych wibracji. No cóż, za-liczam te wyjazdy do udanych, pracowitych i spędzonych w doborowym towarzystwie.

Krysia: Jakie są twoje odczucia odnośnie tegorocz-nej konwencji w Grudziądzu? Planujecie kolejne edycje?

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

Page 11: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 11

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

Paweł: Oczywiście plany są, dużo różnych planów… Jednak-że w związku z bardzo ważnymi aktualnymi wydarzeniami, wiem już na pewno, że w 2011 roku nie uda mi się zrealizować kolejnej edycji, myślę, że najprawdopodobniej w 2012, jednak to też stoi pod dużym znakiem zapytania. Co do odczuć, to są jak zawsze mieszane. Zorganizować konwencję tatuażu w Polsce, w mieście niebędącym metropolią, graniczy z cu-dem. Nie zrzucam oczywiście pretensji na barki miasta, na polskie drogi czy inne pierdoły, bardziej na fakt, że naszym polskim „artystom“ po prostu nie chce się ruszać dupy. Wia-domo, często jest wiele istotnych spraw, które komplikują nam plany, jednak z drugiej strony, patrząc na moje liczne wyjazdy, kiedy deklarowałem chęć udziału w imprezie, nie było sytu-acji, kiedy nie dojechałem na konwencję, a bywało różnie... odwołany lot, czy auto zepsute w przeddzień imprezy. Słowo jest słowem, a u większości Polaków nic nie znaczy, ot kolejna choroba narodowa obok polskiej żółci czy NK. Jeśli chodzi

o pozytywne odczucia, uważam, że było całkiem sympatycz-nie i ciekawie, choć kameralnie. Oczywiście zawsze znajduje się jakieś niedociągnięcia, no cóż… Odpowiedź na to pyta-nie nadaje się zdecydowanie na treść obszernego elaboratu. W każdym razie, jeszcze raz dziękuję wszystkim przybyłym, oby do zobaczenia.

Krysia: Kojarzony jesteś z tatuażem kolorowym japoń-skim, czy nadal jest twoją największą inspiracją? Jakie motywy aktualnie najchętniej tatuujesz?Paweł: Tak, cały czas jest to temat przewodni moich prac, nic nie zmieniło się w tej kwestii, kolorowe tatuaże orientalne lubię najbardziej. Nie znaczy to, że zamykam się na inne motywy, czy prace w szarościach, nawet kilka ciekawych mam w swojej ostatniej galerii. Najchętniej jednak tatuuję ryby koi! He, He, to jest chyba na topie w „Miami Ink“, oczy-wiście żartuję. Nie mam jakichś ulubionych czy najchętniej

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

Page 12: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 12

tatuowanych motywów, po prostu realizuję życzenia klien-tów. Ciekawiej dla mnie, im bardziej są przemyślane, istotne dla nich, wyraziste, a najlepiej duże i kolorowe! A, nadal nie znoszę ludzkiej ignorancji i głupoty w kwestii tatuaży. Jestem kreatorem i imperatorem w moim studiu. Wiem, co będzie wyglądało dobrze, a co niekoniecznie, a kopia pracy innego artysty czy obrazek z devianta to nie jest trafi ony pomysł.

Krysia: Co zmieniło się przez ostatnie 3 lata w two-ich pracach, zarówno pod względem technicznym jak i kompozycji?Paweł: Hmmm, myślę, że zdecydowanie wszystko idzie ku lepszemu. Wykonywane przeze mnie tatuaże uważam za bardziej przemyślane i dopracowane, zarówno te powstające wcześniej na kalce jak i te „spontany“ rysowane na skórze. Tak jak zresztą w większości profesji, człowiek uczy się całe

życie, ćwiczy kunszt, na pewno w mojej pracy jest podobnie, trzeba mieć dużo zapału, determinacji i pracować, pracować, pracować.

Krysia: Ostatni okres to dużo zmian w twoim życiu oso-bistym, czy w związku z tym zwolnisz trochę tempo pracy?Paweł: Przede mną nowe obowiązki, co niestety skutkować będzie nie zwolnieniem tempa, ale jego zwiększeniem, co już teraz daje mi się we znaki. Ostatni czas to mniej istotnych dla mnie konwencji, no ale cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze. Od listopada wyruszam na kolejne wojaże, rok 2011 zapo-wiada się intensywnie. Mam nadzieję, że podołam nowym i starym obowiązkom, czas pokaże.

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

Page 13: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 13

Krysia: Jakie masz plany zawodowe na najbliższy czas? Paweł: Tak jak wspomniałem, czeka mnie pracowity rok, wią-żący się z wieloma wyjazdami na konwencje, niebawem rusza również mój pierwszy sklep z rzeczami mojego projektu.

Krysia: Nie myślałeś nigdy o zmianie lokalizacji studia, tzn. innym mieście, kraju?Paweł: Myślę o tym sporo i często, nie w skali mikro, a makro. Moim marzeniem było zawsze wyprowadzenie się do Nowej Ze-landii. Mam nadzieję, że w ciągu 10 lat zrealizuję ten pomysł.

Krysia: Kiedy ostatni raz i u kogo się tatuowałeś? Paweł: 2 lata temu kończyłem rękę u Juniora, ostatecznie nie skończyliśmy, ale co się odwlecze to nie uciecze. Mam oczywi-ście ciągle nowe pomysły, no ale wciąż brakuje czasu.

Krysia: Marzysz o podróży do Japonii?Paweł: W zasadzie miałem tam jechać w listopadzie, ale jak już wspomniałem, są rzeczy ważne i ważniejsze, także przeło-żyłem to na przyszły rok.

Krysia: Czego powinniśmy ci teraz życzyć?Paweł: Spokoju i wyciszenia.

www.tattoo3rdeye.comwww.myspace.com/tattoo3rdeye

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

WWW.TATTOO3RDEYE.COMWWW.TATTOO3RDEYE.COMWWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eye

Page 14: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 14

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

TATTOO 3RD EYE

Page 15: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 15

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eye

TATTOOFEST 15TATTOOFEST 15TATTOO 3RD EYE

WWW.TATTOO3RDEYE.COM

paweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eyepaweł, tattoo 3rd eye

TATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYETATTOO 3RD EYE

Page 16: TF # 42, October 2010
Page 17: TF # 42, October 2010
Page 18: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 18

boksu byli, tak jak ostatnio, starsi państwo handlujący figurkami psów… tak więc czu-łyśmy się prawie jak w domu. Impreza była znakomicie rozreklamowana, jej plakaty za-obserwowałam już w marcu we Frankfurcie, obecne były też na każdej następnej kon-wencji, na której się pojawiałyśmy. Pierw-szy raz w życiu widziałam billboardy infor-mujące o tatuatorskiej imprezie rozsiane na terenie miasta. W Messenhallen ustawiono blisko sto tatuatorskich boksów, w których zasiadali głównie rodzimi artyści. Panująca atmosfera była wyjątkowo luźna, między za-budową radośnie przechadzały się samotne psy, a nieliczni zapominali o obowiązującym zakazie palenia. Tatuatorzy większość czasu pracowali, bo jak już wiemy, Niemcy chętnie tatuują się na konwentach. Jak zwykle wiele do życzenia pozostawiała jakość prac i wy-bierane wzory, jak możecie się domyślać, prace prezentowane w konkursach również nie powaliły. Z naszego (jak się okazało) gi-gantycznego boksu miałyśmy nienajgorszy widok na scenę i to co się na niej odbywało. I tak zarówno w sobotę, jak i niedzielę zwie-dzający mogli zobaczyć występy kilku ze-społów, fireshow, pokaz burlesque, tańczącą gejszę oraz pierdzącego (tak, pierdzącego) pana w stroju zielonego superbohatera. Ach, zapomniałabym o panu Jaszczurze, który hmmm, skakał, tańczył, skakał tańcząc? Nie zabrakło także pana/pani będącego sobo-wtórem Lady Gagi (ach te buty!) i freaków obecnych zawsze i wszędzie. Naprzeciwko sceny znajdował się ring, na którym odbywa-ły się pokazy walki… albo sesje zdjęciowe. Prace zostały ocenione w kategoriach Black & Grey mały i duży, kolor mały i duży, crazy, najlepszy tatuaż soboty i niedzieli oraz Best

O ile ostatnio kilkakrotnie po-zwoliłam sobie napomknąć na temat mojego uwielbie-nia dla sąsiadów zza za-chodniej granicy, tak po tym wyjeździe moje uczucia do

nich nieco się ochłodziły. Konwencja w Kas-sel to nasza pierwsza (Olowa i moja) nie-miecka impreza, która nie była jak to zwykle bywa, trzydniowa. Trasę do Kassel, miasta położonego w samym środku Niemiec, po-konałyśmy w piątek. Widok wielkich wiatra-ków, które witają nas za każdym razem po przekroczeniu granicy nie wywołuje już wła-ściwie żadnych emocji, autostrady już nie są takie szerokie, a odległości między miastami jakby się zmniejszyły. No cóż, to była nasza czwarta niemiecka konwencja w przeciągu kilku ostatnich miesięcy.

Piątkowy wieczór wykorzystałyśmy na zwiedzanie miasta. Miałyśmy wrażenie, że życie wymarło. Ulice były praktycznie puste (co wydało mi się jeszcze dziwniejsze, gdy wyczytałam, że miasto liczy prawie 200 ty-sięcy mieszkańców), znalezienie jakiegokol-wiek pubu graniczyło z cudem, a na kolacje do (ekstra) „chińczyka” dotarłyśmy wyłącznie dzięki naszemu towarzyszowi, który bardzo cierpi, gdy jego nogi są w ruchu dłużej niż 15 minut i w końcu postanowił podpytać o drogę napotkane osoby.

Messehallen, czyli nasz cel, znajdował się na obrzeżach miasta, niedaleko wyjazdu na autostradę. Tradycją stało się już nasze błą-dzenie i szukanie wjazdu na teren, na którym znajdują się hale, w tym przypadku wszyst-kiemu winna była jedna „krzywa” strzałka… Zaraz po zaparkowaniu samochodu wpa-dłyśmy na „znajomych”. Sąsiadami naszego

Geisha Show

Mr. Methanzaprezentował się

w bardzonietypowym

występie

Człowiek - Jaszczur w natarciu Dorian Gray Orchestra

Page 19: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 19

Ole

, Red

Cor

ner T

atto

o, N

iem

cy

Ran

dy, H

eave

n of

Col

ours

, Nie

mcy

Mic

hel,

Ble

edin

g R

oses

, Nie

mcy

Mar

co, V

ollg

etin

tet,

Nie

mcy

Jo, B

ody

Art,

Nie

mcy

Tom

, Evi

l Fan

tasi

es, N

iem

cy

Page 20: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 20

Sve

n, S

W-D

esig

n, N

iem

cy

Sve

n, C

olor

poin

t, N

iem

cy

Pet

er, S

igns

and

Won

ders

, Nie

mcy

Ben

Web

b, T

atto

o`s

Rol

f, N

iem

cy –

I S

mal

l

Nils

, SW

-Des

ign,

Nie

mcy

Seb

astia

n, S

treet

core

Tat

too,

Nie

mcy

Page 21: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 21

of Show. Z ciekawostek napomknę o tym, że na niemieckich konwencjach w kategoriach konkursowych (oprócz tego, że oczywiście w Best of Day) w większości prezentowane są tatuaże wykonane w danym dniu. Oczywiście zdarza się pokazywanie prac wygojonych, ale ma to raczej miejsce w przypadku kategorii, gdzie pojawiają się duże kompozycje.

Na sobotni wieczór zaplanowano afterparty w klubie CUBA, który zupełnie przypadkiem znajdował się w sąsiedztwie naszego hotelu. Przewinęło się tam sporo osób, większość zo-stawała na jedno piwo i oddalała się w swoją stronę. My również znakomicie wpisałyśmy się w ten schemat.

Drugi dzień był bardzo podobny do po-przedniego, ale jeszcze przed planowanym zakończeniem imprezy sporo boksów opusto-szało, nagle w hali pojawił się wielki tir i pano-wie, którzy w 2 minuty poskładali i spakowali scenę. My nie śpieszyłyśmy się tak bardzo jak wyżej wspomniani, bo w Kassel miałyśmy spędzić jeszcze jedną noc gromadząc siły na powrót.

W tym momencie powinnam chyba napisać kilka słów podsumowania. Hmmm. Na pewno na pochwałę zasługuje promocja imprezy, na poziom tatuaży mamy już wypracowane swoje określenie, był po prostu „niemiecki”. Oczeku-ję każdego wyjazdu i liczę na niezapomniane wydarzenie, ale nie rozpaczałam, że konwent w Kassel zaplanowano tylko na 2 dni.

Krysia

Pat

rick

Mcf

arla

n, O

n th

e R

oad

– II

Sm

all

Pet

er C

aspe

r Tat

too,

On

the

Roa

d –

I mie

jsce

Col

or

Kuc

ki, E

l Dol

orad

o Ta

ttoo,

Nie

mcy

Ole, Red CornerTattoo, Niemcy

Jess

ica

Mac

h, A

KA

, Nie

mcy

Page 22: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 22

TonegoMancię

poznałam podczas tegorocznej edycji Tattoo Jam w Doncaster, gdzie pojawił się wraz z Brandonem Bondem reprezentując studio"All or Nothing". Ten 23-latekswoją skromnością wywarł na mnie bardzo duże wrażenie. Później zostało ono spotęgowane jego zaangażowanym podejściem do pracy, ogromnym entuzjazmem i wielkim oddaniem dla tatuażui sztuki. W ustach tego młodzieńca, chęć parciado przodu i niepoprzestawaniena tym co osiągnął,brzmi jak realizowana już obietnica.

Page 23: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 23

Ola: Tony, proszę przedstaw się naszym czytelnikom.Tony: Nazywam się Tony Mancia. Dora-stałem w Kingston w Pensylwani. Zaczą-łem interesować się sztuką w wieku 14 lat i od tamtej pory pochłania mnie bez resz-ty! Zawsze fascynowały mnie też tatuaże i wieku 15 lat zrobiłem sobie pierwszy na górnej części moich nóg. Chociaż praca była okropna, nadal chciałem się tatuować. Zaraz po przekroczeniu 18-stki i ukończe-niu szkoły średniej, zacząłem staż w studiu. Równocześnie uczęszczałem do Akademii Sztuk Pięknych i Malarstwa. Bardzo ciężko było mi dzielić czas na obydwa te zajęcia, sypiałem po dwie godziny na dobę, co szyb-ko zaczęło dawać się we znaki. Bardziej istotne było dla mnie rozwijanie kariery ta-tuatorskiej… dlatego teraz jestem tu, gdzie jestem.

Ola: Jak zmieniło się twoje życie odkąd zacząłeś tatuować?Tony: Obsesyjnie pochłonęła mnie chęć bycia lepszym w tym, co robię. Miałem kil-ka ciężkich nocy, ponieważ nie dawała mi zasnąć potrzeba rysowania czy malowania, musiałem wstać i po prostu się za to za-brać! Ale to było bardzo pozytywne. To takie uczucie, które nieustannie motywuje mnie, by rozwijać moją sztukę i nie poprzestawać w byciu kreatywnym.

Ola: Jak zaczęła się twoja przygoda z „All or Nothing”? Tony: Musiałem zmienić studio, w którym pracowałem, bo czułem, że stoję w miejscu, a dookoła nie było nikogo, kto pomógłby mi się rozwijać. Pewnego dnia dostałem maila od Brandona Bonda, w którym zapropono-wał mi guest spota w swoim studiu! To było czyste szaleństwo, nie znałem osobiście ni-kogo z „All Or Nothing”, nawet nigdy z nikim nie rozmawiałem… To miejsce i artyści z nim związani zawsze byli dla mnie dużą inspi-racją. Byłem podenerwowany i podekscy-towany możliwością nauczenia się nowych rzeczy. Nigdy nie zapomnę co czułem, gdy znalazłem się w studiu z tyloma znakomity-mi ludźmi, którzy mają tak pozytywne na-stawienie do swojej pracy. Dzień przed wy-jazdem rozmawiałem z Davem Tedderem, który zaproponował mi pracę. Zgodziłem się z radością. Wróciłem do domu na sześć miesięcy, by dokończyć rozpoczęte prace i w marcu 2009 roku przeniosłem się do „All or Nothing”. Ola: Pamiętasz pierwszy dzień w „AoN”? Tony: Tak, było wspaniale. Kiedy wszedłem, wszyscy mnie powitali. Po rozłożeniu moje-go sprzętu nadszedł czas na pracę. Zrobi-

łem dużo małych tatuaży i nagle

Ola: Jakie największe zalety ma praca tam?Tony: Jest bardzo wiele zalet pracy w „AoN”. Z biznesowego punktu widzenia, to maszy-na, której tryby są dobrze naoliwione i pra-cują bez zarzutu. Opiera się to głównie na promocji jaką ma samo studio, ale i wszy-scy tatuatorzy, którzy tam pracują. Wszystko jest perfekcyjnie zorganizowane, by ułatwiać nam pracę. Abstrahując od części promo-cyjno-biznesowej, tworzymy rodzinę. Każdy z tatuatorów jest wspaniałym i pomocnym ar-tystą. Inspirujemy się nawzajem i zdrowo, po przyjacielsku rywalizujemy. Czymś, co bar-dzo cenię, jest brak problemu z moimi czę-stymi podróżami. Zdarza się, że nie ma mnie w studiu przez dwa miesiące, a po powrocie jestem witany z otwartymi ramionami. Ola: Podczas Tattoo Jamu wykonaliście kolaborację z Paulem Boothem, Bran-donem Bondem, Davem Tedderm i Dar-rinem Whitem, z której dochody zostały przekazane na cel charytatywny. Czy była to dla ciebie nowość, czy przywy-kłeś do wspólnego tatuowania?Tony: To była pierwsza tego typu współpra-ca, w jakiej uczestniczyłem. Mam doświad-czenie w pracy z innymi tatuatorami, ale na pewno nie na takim poziomie, jak miało to miejsce na Tattoo Jam. Kiedy rozmawialiśmy z Brandonem o tym co zrobić podczas kola-boracji, pokazałem mu kilka szkiców, które wykonałem przed konwencją. Zdecydowa-liśmy wykorzystać jeden z nich, w którym szkielet płodu płynnie przechodził w różę. Kiedy planowaliśmy projekt, okazało się, że Paul Booth i Darrin White będą pracować z nami. To automatycznie dodało do pracy zupełnie nowe elementy, których się nie spo-dziewaliśmy. Ale właśnie o to chodzi! Kiedy zaczęliśmy tatuować, widać było, że każdy z nas stara się pracować podobnie, a tak nie powinno być. Po jakimś czasie wszystko za-częło nabierać kształtów i weszło na właści-we tory. Projekt rozrósł się znacznie, a style wszystkich zaczęły się przenikać i tworzyć spójną całość. Podsumowując, nie spodzie-wałem się lepszego doświadczenia! Ola: Musisz opowiedzieć nam o swoich europejskich podróżach. Interesują nas twoje wrażenia, inspiracje, obserwacje ludzi i poszczególnych krajów. Tony: W ciągu ostatnich dwóch lat odwiedzi-łem wiele miejsc w Europie. Szczerze mó-wiąc, pokochałem je wszystkie. Nawet bio-rąc pod uwagę tylko walory wizualne, urzekły mnie swoim pięknem. Uwielbiam architektu-rę i możliwość zobaczenia na żywo niektó-rych katedr czy budynków, była po prostu niesamowitym przeżyciem. Doświadczenia związane z pobytem w innym kraju i obser-wacją innej kultury są bezcenne. Z jednej

Bardzo podobało mi się w Szwajcarii i Niem-czech. Wielka Brytania była w porządku, ale niespecjalnie przypadło mi do gustu miejsce, w którym byliśmy. Podczas konwencji wszy-scy byli bardziej niż mili i niezwykle przyja-cielscy, ale już poza nią, łatwo było trafi ć na nieuprzejmych ludzi.

Ola: Jakie są twoje uwagi odnośnie euro-pejskiej sceny tatuażu, artystów, których miałeś okazję tu spotkać? Czy zaobser-wowałeś jakieś istotne różnice między Starym Kontynentem a Stanami? Tony: Jest bardzo wiele różnic. Większość europejskich tatuatorów, których poznałem, pracuje w szarościach i bardziej skupia się na realizmie i surrealistycznych obrazach. Powiedziałbym, że prace jakie wykonują, mają swój styl i znacznie łatwiej rozpozna-walny charakter. Skupiają się oni przede wszystkim na obrazie jako całości i rzetelnie wkomponowują w tatuaże wiele detali, pod-czas gdy amerykańscy tatuatorzy, nawet do tych samych obrazów mają po prostu inne podejście. Przeważnie ich prace to kompo-zycje, w których łatwo rozróżnić poszczegól-ne elementy, które są widoczne z drugiego końca pokoju. Ola: Jakiego typu doświadczenia wynio-słeś z Azji?Tony: Pobyt tam był niezwykle interesujący, choć trochę upokarzające było znalezienie się w niekomfortowej sytuacji, wynikającej z bariery językowej. Na szczęście byłem tam z kilkorgiem przyjaciół, dzięki którym łatwiej było poradzić sobie w niektórych sytuacjach. Podczas podróży miałem oka-zję zakosztować różnorodności kulturowej. Przebywaliśmy w wielkich, ruchliwych me-tropoliach, od których oddalone o 10 minut drogi, znajdowały się przepiękne świątynie otoczone nieziemską przyrodą. Możliwość tatuowania tam, odwiedzenia wielu studiów i poznania znakomitych artystów, była też niezwykłym przeżyciem. Mógłbym długo o tym opowiadać, zwłaszcza o Tajwanie, do którego z pewnością jeszcze się wybiorę. Ola: Co miało największy wpływ na twoje prace?Tony: Jest wiele takich rzeczy, chociażby sam naturalny rozwój artystyczny ma tu duże znaczenie. Muszę powiedzieć, że podróżo-wanie było doświadczeniem, które otworzyło mi oczy na wiele nowych aspektów tatuażu oraz umożliwiło spotkanie inspirujących ar-tystów. Ostatnio miałem też trochę więcej czasu na malowanie. Dzięki temu zajęciu, w bardziej klarowny sposób mogę określić kierunek w jakim chcę się rozwijać.

Ola: Idealny tatuaż powinien zawierać…

TATTOOFEST 23

łem dużo małych tatuaży i nagle łem dużo małych tatuaży i nagle wacją innej kultury są bezcenne. Z jednej wacją innej kultury są bezcenne. Z jednej Ola: Idealny tatuaż powinien zawierać…Ola: Idealny tatuaż powinien zawierać…

Page 24: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 24

Tony

Manc

iaKażdemu projektowi poświęcam wiele czasu. Sam proces myślowy i wstępne szkicesą dla mnie bardzo ważnym etapem pracy.

„ „

Page 25: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 25

Każdemu projektowi poświęcam wiele czasu. Sam proces myślowy i wstępne szkicesą dla mnie bardzo ważnym etapem pracy.

Page 26: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 26

tatuaż musi ujmować interesującym tematem i być miły dla oka. Odpowiednia kompozycja i dopasowanie do ciała są bardzo ważne. Musi być czytelny, ale z drugiej strony pozo-stawiać osobie, która go ogląda, pewną dozę niedomówienia i w ten sposób dawać do my-ślenia. Odpowiedź na to pytanie powinna też zawierać wzmiankę o samym posiadaczu tatuażu, który musi wykazać się zaangażo-waniem i współpracować. Powinien też mieć odpowiednie, entuzjastyczne nastawienie i otwarty umysł, by powstała dobra praca. Ola: Wolisz prace cieniowane czy kolo-rowe? Jakie efekty chcesz osiągnąć do-bierając barwy?Tony: Póki co, stawiam na czarno-szare, są dla mnie bardziej „tatuażowe”. W pracach cieniowanych wyznaczam kilka głównych punktów, o które się potem opieram. Jeśli chodzi o cele, to są te same w obu rodzajach tatuaży. W pracach cieniowanych skupiam się na formach pozbawionych ostrości, przy-pominających zdjęcie wykonane z wolnym czasem naświetlania. Z kolorem jest podob-nie, choć staram się upraszczać paletę barw i bardziej przykładam wagę do monochro-matycznych tatuaży.

Ola: Jak wygląda proces powstawania projektu?Tony: Poświęcam wiele czasu każdemu projektowi. Dla mnie sam proces myślowy i wstępne szkice są bardzo ważnym etapem pracy. Niejednokrotnie wracam do moich rysunków po jakimś czasie, analizuje je,

Page 27: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 27

poprawiam i zmieniam. Kiedy wiem, że pro-jekt jest ukończony, mogę przygotowywać odbitkę. Staram się także rozrysowywać część wzoru na ciele, by idealnie współgrał z jego kształtem.

Ola: Po jakie materiały sięgasz najczę-ściej tworząc swoje obrazy? Jak długo pracujesz nad konkretną pracą i kiedy znajdujesz na to czas?Tony: Zazwyczaj maluję olejami. Dużo też eksperymentuję z różnymi treksturami i wy-korzystuję różne media, jak np. wosk roz-prowadzony na płótnie. Ostatnio robię ramy, które będą najbardziej pasować do danego obrazu. Wszystkie te elementy wpływają na czas, jaki muszę poświęcić jednej pracy. Zdarza się, że zajmuję się kilkoma obrazami w tym samym czasie i domalowuję poszcze-gólne elementy. Pracuję 6 dni w tygodniu, po czym przez jeden dzień rysuję projekty, więc zazwyczaj maluję nocami. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł mieć na malowanie całe 2 dni w tygodniu. To byłoby dla mnie idealne! Ola: Ludzie stanowią dużą inspirację w twoim malarstwie. Jakie ich cechy sta-rasz się podkreślać najbardziej?Tony: W rzeczy samej! Podczas studiów dużo uwagi poświęcałem postaciom, bo nie ma nic bardziej interesującego niż ludzka sylwetka. To piękna organiczna maszyna,

której anatomią i strukturą jestem zafascyno-wany. Zazwyczaj skupiam się na pokazaniu ruchu. Moje malarstwo zmieniło się ostatnio w znaczny sposób i bardziej zwracam się ku sztuce konceptualnej. Ola: Posiadasz dość ciekawą kolekcję tatuaży, opowiedz o nich.Tony: Jestem szczęściarzem, który posiada tatuaże wykonane przez przyjaciół oraz arty-stów, których prace stanowiły dla mnie dużą inspirację. Tommy Lee jest odpowiedzialny za mój prawy rękaw, Tim Kern zajął się że-brami i coverowaniem pleców, Short wyko-nał tatuaż na krtani i karku, Chris Birdsong, Darrin White, Brian Reynolds i Rhi the Red także pozostawili na moim ciele swoje pra-ce. Mimo tego, mam też sporo koszmarnych tatuaży, które zacząłem „kolekcjonować” za młodu. Niedługo będę usuwał je laserowo. Nie mam już zbyt wiele miejsca i chciałbym zostawić coś dla artystów, na których teraz patrzę z podziwem.

Ola: Jakie masz w tym momencie priorytety? Tony: Cały czas się rozwijać. Próbuję od-naleźć kierunek, w którym będzie zmierzać moja sztuka. Rzecz, z którą zmagam się najbardziej, to znalezienie czasu na wszyst-ko, co mnie interesuje. Dlatego na liście rzeczy do zrobienia, mam budowę wehikułu czasu…

www.manciatattoos.comwww.myspace.com/tonymancia

www.allornothingtattoo.com

Page 28: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 28

Ostatnio miałam już okazję poruszać temat różnorodności imprez, na których się pojawiamy. Mój kalendarz od jakiegoś czasu przypomina planszę do gry, a próba organizacji czasu stała się rozgrywką logiczno – strategiczną. Wśród odwiedzanych konwencji pojawiają się te największe, ale i takie rodzynki jak Tattoo Session Silesia. Niewielka odległość do czeskiej Opavy, uwielbienie dla smažený’ego sýra z tatarską omacką, ostatnio wyćwiczona umiejętność spakowania się w 5 minut i kontakt z organizatorem - Martinem z „Bekus Art Style”, którego dość często spotykamy na europejskich imprezach branżowych spowodował, że ponownie na jeden weekend stałyśmy się z Krysią Thelmą i Louise przemierzającymi polskie i zagraniczne drogi naszym nieco wysłużonym krążownikiem.

Kry

sia

dzie

lnie

i z

uśm

iech

em p

rzyr

ządz

a śn

iada

nie

Śnieg we wrześniu to nie żarty!

Jak Naczelna wytatuuje grejpfruta… :) Konferansjerski duet

Page 29: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 29

Ber

serk

er T

atto

o, S

łow

acja

Tere

za, T

ribo

Tatto

o, C

zech

y - I

Fre

ehan

d - I

ndiv

idua

l ora

z I B

est o

f Day

(sob

ota)

Psy

cho,

Psy

cho

Tatto

o, S

łow

acja

Pet

er, D

eep

Art

Tatto

o, S

łow

acja

- II

Free

hand

- In

divi

dual Zmetek, PlanetTattoo, Czechy - III Colour

Pet

r Dvo

rak,

Max

im T

atto

o, C

zech

y

Ivan Koribanič, Overdose Art Tattoo & Piercing Studio, Słowacja

Page 30: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 30

Słowa, które jako pierwsze cisną mi się na usta wspominając tą imprezę to… skromna i wylud-niona. Była to szósta edycja festiwalu, choć ra-czej właściwszym słowem będzie „spotkania”, które gromadzi przeważnie tatuatorów z Czech

i Słowacji. Pierwsza edycja opiewała na około 20 boksów, w tym roku było ich nieznacznie więcej, choć w hali spor-towej, w jakiej zostały ulokowane w zupełności ich wystar-czyło. Pomimo pojawienia się na liście wystawców studiów dobrych i znanych: „Bloody Blue” i „Tribo”, na imprezę nie zawitali najbardziej rozpoznawalni tatuatorzy jak Zhivko czy Peter Bobek. (Za to po raz kolejny mogłam podpatrzeć przy pracy Musę z „Tribo”.) Najbardziej jednak szkoda, że zabra-kło zwiedzających, z jednej strony klientów dla tatuatorów, z drugiej nawet tych ciekawskich gapiów zaglądających przez ramię. O ile w sobotę, w godzinach szczytu można było powiedzieć, że atrakcje na scenie, takie jak pokaz mody z ukochanym przez publiczność modelem-seniorem prezen-tującym punkowe ciuchy „Bekus Art Style”, występ bębniar-skiej międzypokoleniowej ekipy, czy rockowej kapeli, wzbu-dziły zainteresowanie kilkudziesięciu osób, to reszta dnia jak i cała niedziela to pustki świecące między boksami i w sa-mych boksach. Zarówno zwiedzający jak i część wystawców odpuścili sobie przyjazd w niedzielę, czy choćby pozostanie w boksach do końca wydarzenia. W sobotę największym powodzeniem cieszyły się zawody odbywające się w skate parku usytuowanym przed halą. Ten wrześniowy weekend to także widok pierwszego w tym roku śniegu (!), Czesi w swym spontanie, i może odrobinie zdrowego szaleństwa, urządzili zawody snowboardowe na niewielkiej rampie, któ-ra od sobotniego poranka zasypywana była przywiezionym specjalnie na tą okazję śniegiem. Impreza na zewnątrz hali z pewnością zgromadziła znacznie więcej ludzi, a atmosfera była zdecydowanie swobodniejsza, nawet żałowałam, iż nie mogę tam zostać dłużej… do hali wzywały reporterskie obo-wiązki i konkursy tatuażu. Te odbyły się głównie w sobotę: tatuaż czarno-biały, kolor, „Azja”, individual, best of show (ta kategoria również była zaplanowana na niedzielę). Jedynie studia, które miały swoje stanowiska, mogły prezentować prace w konkursach, w tym także studio organizatora. Prze-gląd prac można podsumować słowem „zróżnicowane”, było kilka dobrych tatuaży, było też kilka zupełnie przeciętnych. Choć jak na tak małą imprezę, w każdej kategorii (z wyjąt-kiem „Azji’ z jednym uczestnikiem konkursu) pojawiło się relatywnie dużo modeli. Dla mnie osobiście najprzyjemniej-szym wydarzeniem wyjazdu była możliwość wytatuowania grejpfruta i spróbowania „pracy” z piekielną maszyną. Za-rażam teraz entuzjazmem do tatuowania owoców: „Banana Ink” strzeżcie się! Nadchodzimy z cytrusami!

Ola

Fish

ero,

Fre

ihan

d Ta

ttoo,

Cze

chy

Ivan Koribanič, Overdose Art Tattoo & Piercing Studio,

Słowacja - I Best of Show (niedziela)

Jirk

a H

atal

a, J

H T

atto

o O

pava

, Cze

chy

Pet

r, N

R T

atto

o, S

łow

acja

- I

Bla

ck &

whi

te

Page 31: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 31

Mar

ko, B

lood

y B

lue,

Cze

chy

- III

Free

hand

- In

divi

dual

Bekus Art Style fashion showJi

rka,

Orig

in T

atto

o, C

zech

y - I

I Col

our

Mus

a, T

ribo

Tatto

o, C

zech

y

Dan

, Alie

n Ta

ttoo,

Cze

chy

Igor

yosh

i, D

3XS

, Gliw

ice

Cho

ze, P

ragu

e Ta

ttoo,

Cze

chy

Page 32: TF # 42, October 2010

Something comeswhen the sky

is looked atTATTOOFEST 32

Dzień dobry! Zapoznam Was z sylwetką tatuatora o dźwięcznym imieniu

Kowhey.Nie zdarza się to zbyt często, jednak odpowiedzi otrzymane od owego dżentelmena urzekły mnie na tyle, iż postanowiłem dać sobie spokój z tłumaczeniem i parafrazowaniem tekstu. Uznałem go bowiem za idealny w swej pierwotnej formie, pomimo gramatyczno - leksykalno - składniowych niedociągnięć.Kowhey wykonuje bardzo ciekawe prace, trudne do zaszufladkowania, a których stylistyka oscyluje wokół oldschool’u, stylu orientalnego i cartoon. Chcecie się dowiedzieć co go inspiruje, która ze sprężyn w maszynie powinna być cieńsza i jaki wpływ na dorosłe życie ma bycie hipisem za młodu?Zapraszam!

Page 33: TF # 42, October 2010

Something comeswhen the sky

is looked atTATTOOFEST 33

Kowhey: hi Bammmm, the START!! (sorryy my crazyyy english) ( Witamy się i przepraszamy za „szalony” angielski)

(Jest tu mowa o zajmowaniu się surfi ngiempo skończeniu wyższej szkoły plastycznej,braku chęci do pracy i ogólnie byciu hipisemza młodu)

Bam: Czym zajmowałeś się zanim zacząłeś tatuować,szkoła, praca…etc?Kowhey: After it had graduated from the art university, I was crazy about surfi ng. Because Miyazaki City was able to surf, it migrated from Osaka City. I in those days do not work so much. It was like the hippie. However, it doesn’t surf now.

(6-7 lat w branży. Mieszka i pracuje w bardzo małym mieście, czasem gościnnie można go spotkać w Osace)

Bam: Helou. Jak masz na imię, skąd jesteś, od jak dawna tatuujesz i gdzie to robisz?Kowhey: Kowhey from Japan6-7 year of tattoo artistMy studio is Miyazaki-city in Kyushu, Japan It is very the country town!!! It sometimes works also in Osaka in the hometown.

Page 34: TF # 42, October 2010

Bam: Twoje prace są niezwykle oryginalne, pomimo iż są technicznie utrzymane w stylu traditional, na pierwszy rzut oka widać mnóstwo orientalnych inspiracji. Nie da się tego

pomylić z niczym innym, różnica pomiędzy twoimi pracami, a europejskim oldschoolem jest ogromna. Opowiedz o swoich inspiracjach i o tym jakie prace wykonujesz najchętniej.Kowhey: Thank you You understand!!! My tattoo is a technique of an old school. However, the conception is Freewheeling thinking

It is a very simple technology. I like psychedelic art, and the selection of my color comes there. Baby’s mysterious movement is loved. Something comes when the sky is looked at. I like crazy&funny order left to me.

mnóstwo orientalnych inspiracji. Nie da się tego pomylić z niczym innym, różnica pomiędzy twoimi pracami, a europejskim oldschoolem jest ogromna. Opowiedz o swoich inspiracjach i o tym jakie prace wykonujesz najchętniej.

Something comes when the sky is looked at. Something comes when the sky is looked at.

oldschoolu i skonfrontowanie tego faktu ze swobodą i

( Nastąpiło pochwalenie mojego zrozumienia tematu, podkreślenie wagi

kreatywnością przy jednoczesnym zachowaniu prostoty)( Z drugiego fragmentu zrozumiałem niewiele, poza adoracją sztuki psychodelicznej,

od której to ma pochodzić dobór kolorów stosowany w pracach )

Bam: Twoje kontury są bliskie absolutnej perfekcji! Jakim sposobem udaje ci się to osiągnąć? Kowhey: It might be concentration. It and thick front spring - back spring that is a little thinner than it & The thing to love customer.

TATTOOFEST 34

Page 35: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 35

( Powyższy fragment traktuje o koncentracji, konieczności posiadania w maszynie grubszej przedniej sprężyny w porównaniu do tylnej… i oczywiście o miłości do klienta :) )

sprężyny w porównaniu do tylnej… i oczywiście o miłości do klienta :) )

Page 36: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 36

Bam: Jakie według ciebie są największe zalety tatuaży utrzymanych w stylu „traditional” w porównaniu z innymi stylami w tatuażu?Kowhey: Is your question a merit of traditional tattoos?Clean line and brite color makes the customer happy.

(“Równe linie i solidne, jasne kolory sprawiają, że klient jest szczęśliwy” , to powinno być tytułem poniższego materiału)

Bam: Jakiego typu prace podobają ci się najbardziej??Kowhey: liner is Dan dringenbergmagnums is Swash drive(Tu z kolei całkowicie odwrotnie)

Bam: Jednym z motywów bardzo popularnych w sztuce japońskiej są sylwetki mężczyzny i kobietyz twarzami zmienionymi w… narządy płciowe. Skąd wziął się ten pomysł?Kowhey: Yes. The idea is Ukiyoe of Kunisada Utagawa Man and woman who changes genitalsinto face!(Wszystkopowinnobyć jasne)

Page 37: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 37

Bam: Co robisz w wolnym czasie?Kowhey: It has played for two hours with the daughter & wife of me who turns one years old every morning. The picture is drawn in the sketchbook or the tattoo machine is taken apart at the free time. Hahaha( Jest tu mowa o dziwnym fakcie bardzo szybkiego dorastania jego latorośli, pogratulować! W wolnym czasie poza zajmowaniem się żoną i dzieckiem rysuje i kombinuje z maszynkami)

Bam: Dzięki! Chcesz coś dodać?Kowhey: Thank you. ARIGATOUI want to meet the tattoo mania in Poland some time. ZIZIZIZIZI~~~~~

( ZIZIZIZIZI :) )… KOWHEY

Bam: Gdybyś miał okazje pracować i żyć w wybranym miejscu na ziemi, gdzie wybrał byś swój drugi dom i dlaczego?Kowhey: Europe!!!Beautiful building and sceneryCustomer who requests tattoo funnyIs Poland an interesting country?(Czysta prawda, tylko co odpowiedzieć?)

Page 38: TF # 42, October 2010
Page 39: TF # 42, October 2010
Page 40: TF # 42, October 2010

Pomysł na zorganizownie imprezy klubowej poświęconej tatuażowi arty-stycznemu zrodził się nieoczekiwanie i przypadkiem. Propozycja wyszła ze strony Marty Stoczewskiej, mena-dżera klubu „Platinium”, w której to głowie, podczas tatuowania w mila-nowskim studiu „Azazel”, zrodził się

spontaniczny, aczkolwiek całkiem konkretny plan. Ekipa studia szybko podchwyciła temat. Udział w tym wy-darzeniu zaproponowała zaprzyjaźnio-nemu tatuatorowi, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, czyli Juniorowi, oraz młodemu, warszawskiemu studiu „Art Force”.

Mimo początkowych wątpliwości doty-czących łączenia niszowej, artystycz-nej branży z klubowym, komercyjnym miejscem, po spotkaniu z menadże-rami klubu i ustaleniu szczegółów, przygotowania ruszyły pełną parą. „Juniorink” wraz z zaprzyjaźnioną, nowo powołaną grupą artystyczną

TATTOOFEST 40

Page 41: TF # 42, October 2010

„Bellatutta Trio” (Ines, Lolo i Mirek) zorganizowali sesję zdjęciową uka-zującą prace tatuatorów biorących udział w imprezie. Zdjęcia można było podziwiać w formie porozwieszanych w klubie wydruków oraz wyświetla-nych na telebimach slajdów.

Art Tattoo Night poprowadził Piotr Kędzierski „Kędzior”, fanom tatuażu znany z konferansjerki podczas ze-szłorocznej konwencji tatuażu, któ-ra odbyła się w warszawskim „Ko-neserze”. Główną atrakcją imprezy była fuzja artystyczna wykonana na żywo przez Juniora i Batoona, pole-gająca na jednoczesnym tatuowaniu pleców modelki. Każdy z tatuatorów wykonał połowę wzoru pokrywają-cego trzy czwarte powierzchni jej pleców. Zabieg odbywał się na sce-nie ustawionej pośrodku klubu, więc zainteresowani mogli z bardzo bliska

podpatrywać proces powstawania ta-tuażu. Ci którzy woleli pozostać przy barze, mogli śledzić przebieg sesji na telebimach.

W drugiej części programu Magda i Luk z „Art Force” tatuowali kolejno DJ Maca z „Wielkiego Joł” i Barona z ze-społu „Afromental”. Ponadto w trakcie trwania imprezy rozlosowane zostały nagrody w postaci kuponów na darmo-we tatuaże i piercing w studiu „Art For-ce” oraz koszulki studia „Juniorink”. Do wygrania były też płyty zespołu „Tube”. O stronę muzyczną zadbała DJ Prak-tyczna Pani.

Mimo niewielkiego wsparcia medialne-go, całe przedsięwzięcie trzeba uznać za sukces. Zabawa zakończyła się o trzeciej nad ranem, przez klub prze-winęło się ponad 900 osób. Cieszy fakt, że duża część odwiedzających

nie była związana ze środowiskiem branżowym, a wśród gości można było rozpoznać twarze znanych aktorów, muzyków i dziennikarzy. Warto wspo-mnieć, że impreza cieszyła się również wyjątkowym zainteresowaniem środo-wiska reklamy i produkcji telewizyjnej. Na zakończenie kilka słów ze strony Dominika ze studia „Azazel”.

„Liczę, że po tym wydarzeniu uda mi się namówić Juniora i ludzi z jego studia do wspólnej organizacji przyszłorocz-nej edycji warszawskiego festiwalu ta-tuażu. Junior, wielkie dzięki, bez Ciebie i Twojej ekipy nie dalibyśmy rady.

Dziękujemy również Marcie Stoczew-skiej, menadżer kluby „Platinium”, wszystkim osobom, które poparły na-szą inicjatywę, oraz Patrycji i Pawłowi z warszawskiego „Faster Doga” za od-picowanie modeli do sesji ;)”

TATTOOFEST 41

Fot. www.bellatutta.pl (Ines, Lolo, Mirek) Fotki sytuacyjne Jimi

Page 42: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 42

Page 43: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 43

Page 44: TF # 42, October 2010
Page 45: TF # 42, October 2010
Page 46: TF # 42, October 2010

EGON FIETKE to pseudonim artystycz-ny, bodaj najstarszego aktywnego twórcy sztuki ulicznej w Polsce.

Wycinanie szablonów zaczynaliśmy w tym samym czasie, w zeszłym stuleciu, w epo-ce komunizmu. Znaliśmy swoje prace, gdyż można je było zobaczyć na murach wielu miast, jednak osobiście poznaliśmy się dopiero w 2002 roku na łódzkiej edycji międzynarodowego festiwalu graffi ti „Me-eting of Styles”. Egon odbijał wówczas szablonowe zwierzaki wpisane w swego rodzaju znaki drogowe. Następna okazja do wspólnego malowania nadarzyła się w Bielsku-Białej, gdzie pod hasłem „Nie śmieć w lesie, ani w ogóle/Kwia-ty zamiast śmieci” wsparli-śmy akcję społeczną Fundacji Ekologicznej Arka. W tym roku braliśmy udział w wystawie „The Wall” w Liptowskim Miku-laszu, w której uczestniczyli twórcy nie tylko z Polski, także z Czech i Słowacji. Coś mi podpowiada, że nie minie dużo czasu i znowu spotka-my się z Egonem przy jakiejś ścianie. Jeśli będziecie w Łodzi, to może na którymś z zapomnianych podwórek i Wam uda się spotkać sympatycznego jegomościa, który na szarych ścianach maluje swoje kolorowe zwierzęta.

Dariusz Paczkowski, www.3fala.art.pl

TATTOOFEST 46

EEGON FIETKE to pseudonim artystycz-GON FIETKE to pseudonim artystycz-

Moja energia życiowa w sferze tzw. sztuki, przejawia się w różnorakich dyscyplinach, a skoro Dariusz poprosił bym napisał coś o sferze streetowej – zatem poniższy tekst odnosić się będzie do mojej aktywności na ulicy. Uliczny chrzest przeszedłem w happeningach Galerii Działań Maniakalnych - łódzkiej frakcji Pomarańczowej Alternatywy w szalonym końcu lat 80. Brałem udział w wydarzeniach, w których kilkoro happenerów i ludzki tłum były w stanie zablokować ruch na ulicy Piotrkowskiej. Potem przyszedł czas na uliczne akcje Wspólnoty Leeeżeć, pt. „Zamknonć Mandele”, czy „Na Psa Urok”. Wówczas też pojawia się szablon, czyli „najbardziej rdzenna technika uliczna” i zaczynają się wyprawy w miasto. Moje pierwsze szablony to nowe wersje polskich plakatów socrealistycznych z lat 50. „Uwięzić Politycznych” czy zatknięta na bagnecie flaga układająca

się w datę 1917 z dodanym tekstem „rower + polucja = rewolucja” oraz inne hity tamtego czasu, np. „Onanizm leczy”, „Hortex walczy”, czy „Tylko świnie siedzą w kinie”. Najciekawsze odbicie z tamtych lat to „Szczaj kolorowo”, wykonane na wewnętrznych drzwiach od celi nieistniejącego już dziś komisariatu Milicji Obywatelskiej Łódź Śródmieście, gdzie trafiłem wraz z kolegami z jednej z nocnych eskapad. I tak to ulica stała się naturalnym środowiskiem mojej ekspresji, a grzechot kulek i zapach farby towarzyszą mi do dziś. Pierwsze duże zwierzęta malowane z ręki to początek lat 90. W miarę upływu czasu i godzin wycinania, w szablonach pojawia się figuracja będąca zaczynem wyrafinowanego, łatwo rozpoznawalnego stylu. Szablonowy cykl ewoluuje w Zwierzyniec Egona, by w końcu stać się Projektem Przyrody

Dla Nowych Planet Przyjmujących Życie. W wielkim uproszczeniu zawiera on rysunki techniczne i kadry z symulacji działania nowych form biologicznych zamieszkujących planety, które w swej zdolności metamorfozy osiągnęły poziom zezwalający na powstanie i podtrzymanie życia. Projekt ów tworzy fundamenty nowej materialnej tożsamości, w której może zamanifestować się dzieło stworzenia. W kontekście tego ostatniego, szablonowe odbitki jak i murale „z ręki” jawią się jako wzór nadchodzącego nieuchronnie ekosystemu. W sferze miejskiej postacie ze Zwierzyńca ujawniają się także jako nadruki na odzieży, nalepki, tatuaże, szablony na pojazdach i sprzęcie sportowym oraz logotypy.

www.spaceunity.netwl.art.pl

Page 47: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 47

Page 48: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 48

Page 49: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 49

Page 50: TF # 42, October 2010
Page 51: TF # 42, October 2010
Page 52: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 52

Większości z nas, słowo „sake” kojarzyć będzie się z japońskim napojem

alkoholowym produkowanym z ryżu. Jak wiemy, Japonia i tatuaż mają ze sobą sporo wspólnego, w tym materiale skupimy się jednak na pracach, które nie kojarzą się z Dalekim Wschodem. Naszym bohaterem będzie Sake z greckiego „Sake Tattoo Studio”, ale muszę wspomnieć, że pozostali członkowie studia także realizują ciekawe pomysły. W przypadku całej piątki, fascynacja sztuką zaczęła się od graffi ti, co cały czas jest widoczne w ich pracach. Grecka scena tatuażu nie jest nam dobrze znana, tym bardziej cieszę się, że udało nam się wpaść na trop Sake.

Page 53: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 53

Cześć, mam na imię Sake, jestem wła-ścicielem „Sake Tattoo Studio”, które znajduje się w Atenach.

Ola: Jak rozwijała się twoja artystycz-na pasja?Sake: Zaczynałem w połowie lat 90. Moja twórcza aktywność opierała się przede wszystkim na graffiti. To w nim odnalazłem moją pasję związaną z fo-torealizmem, która rozwinęła się potem w innych formach sztuki.

Ola: Kiedy i jak odnalazłeś swoją ta-tuatorską drogę? Co spowodowało, że chciałeś nią podążać?Sake: Można powiedzieć, że zadecydo-wał o tym przypadek. Kiedy miałem 21 lat, chciałem zarobić pieniądze na wa-kacyjny wyjazd i zacząłem pracować w studiu tatuażu. Przygotowywałem tam rysunki i projekty dla tatuatorów. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że to mo-głoby stać się moją pracą na pełen etat. Szef studia, podczas jednego z napraw-dę pracowitych dni, po prostu dał mi do zrozumienia, że muszę spróbować pracy

maszynką. To było jak miłość od pierw-szego wejrzenia. Zacząłem w 2001 roku i od tamtej pory nie mogę przestać! Ola: Na kogo w tych pierwszych la-tach spoglądałeś z podziwem? Sake: Zaczynałem od wykonywania prac czarno-szarych i chyba nie będę orygi-nalny… Jak każdego, fascynowały mnie tatuaże Paula Bootha, Liorcifera, Boba Tyrrella. Podglądałem też dokonania Bo-risa z Węgier i Nicka Baxtera.

Ola: Jakie są obecnie najważniejsze wpływy w twojej twórczości? Sake: Na pewno są one bardzo rozległe. Na scenie graffiti od Belina, Maclaima, Bruska, Korema, przez Hydro, Dana23 i Byroglyphics, aż po urban graphic de-sign. W tatuażu są to mistrzowie koloru jak: Mike DeVries, Nikko Hurtado i Alex De Pase… wciąż także uwielbiam prace Nicka Baxtera.

Ola: Jak określiłbyś proces ewolu-cji twojego stylu? Co było dla ciebie najtrudniejsze?

Sake: Od realistycznych, cieniowanych prac w klimacie fantasy, przeszedłem do kolorowych portretów. Nadal zajmuję się graffiti. W pewien sposób, mój dobry przyjaciel Mike The Athens, „zmusił” mnie do otwarcia oczu i połączenia tych dwóch form sztuki. Najtrudniejsze było w tym zaakceptowanie swego rodzaju „zabrudzenia” czystego, super reali-stycznego portretu, ciężkimi elementami graficznymi. Ale myślę, że mam to już za sobą :).

Ola: Czy posiadasz swoją bibliotekę z albumami, książkami, które wyko-rzystujesz w swoich pracach?Sake: Posiadam dużą kolekcję książek i magazynów związanych stricte z graffiti. Poza tym mam sporo realistycznych ilu-stracji, prac Royo czy Soroyamy i zbiory poświęcone urban graphic. Ale muszę zaznaczyć, że przede wszystkim naj-chętniej przeszukuję internet.

Ola: Jedną z największych zalet two-ich prac jest pomysłowe tło, co czę-sto stanowi problem w realistycznych

Page 54: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 54

Sake: W studio pracuje poza mną czte-rech artystów: Orge, Kiriakos, Igres i Dask. Orge pracuje w stylu neotradi-tional i czerpie inspiracje z kultury bud-dyjskiej. Kiriakos zajmuje się „prostymi”, graficznymi formami. Igres jest zafascy-nowany fantasy i realizmem, pociąga go też newschool i amerykański traditional. Wszyscy artyści mają swoje korzenie w graffiti lub designie, i każdy z nich ma fioła na punkcie ulicznych i miejskich kli-matów, które wykorzystują w swoich pra-cach. Każdy z nas dużo rysuje, więc co-dziennie rano, małe współzawodnictwo na płaszczyźnie naszych sketchbooków, pozwala nam na nieustanne przenikanie się wpływów i dostarcza inspiracji.

Ola: Czy mógłbyś opisać pokrótce grecką scenę tatuażu. Jak postrze-gasz greckich tatuatorów w kon-tekście tych pracujących w innych krajach? Sake: W ciągu ostatnich kilku lat sce-na rozwija się dynamicznie. Na pewno wpływ na to miał konwent w Atenach oraz… internet. Udział naszego stu-dia, a także innych greckich tatuatorów w międzynarodowych imprezach przyno-si swoje rezultaty, dzięki temu pojawiają

pracach. Jak przygotowujesz taki pro-jekt? Jak rodzi się pomysł?Sake: Pracuję bardziej jak na ścianie, niż na skórze. Nie usiłuję dostosować się do kształtów ciała, po prostu pracu-ję jak z graffiti, dlatego pojawia się dużo zacieków czy pikseli, które wdzierają się w realistyczną część pracy. Dzięki temu tatuaż opiera się na unikalnym pomyśle.

Ola: Pracujesz w jakimś określonym porządku? Sake: Zaczynam od czarnego koloru, ta-tuuję od góry do dołu, potem kładę kolor.

Ola: Jak wybierasz paletę barw?Sake: Lubię jaskrawe kolory i kontrasty.

Ola: Jakie twoim zdaniem są 3 najważ-niejsze elementy dobrego tatuażu?Sake: Wspaniały i wyjątkowy pomysł, perfekcja pod względem techniki i na końcu… świetne zdjęcie.

Ola: Proszę opowiedz o swojej ekipie i studio. Wasze spojrzenie na tatuaż jest podobne, ale wciąż nadajecie pracom wiele z osobistego charakte-ru. Jaki wpływ wywieracie na siebie nawzajem?

się świeże pomysły. Widzę świetlaną przyszłość! Ola: Czy masz w zanadrzu jakieś pro-jekty niezwiązane z tatuażem? Sake: Ja i wszyscy artyści studia, po-święcamy się różnym rodzajom sztu-ki. Każdej niedzieli malujemy graffiti, w chłodniejsze dni spędzam czas przy sztaludze używając farb olejnych i akry-lowych. Zajmujemy się także kolumną poświęconą tatuażowi w jednym z ateń-skich magazynów lifestylowych.

Ola: Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość? Sake: Na wiosnę następnego roku, duże greckie wydawnictwo wypuści pierwszą książkę, która będzie opisywać tatuaż w Grecji. Będzie ona ukazywać styl załogi „Sake Tattoo”. Pracuję także nad dwoma dużymi, komercyjnymi przedsięwzięciami i programem telewizyjnym. Mam nadzieję znaleźć czas na wyjazd do Stanów i po-dróż po Europie. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o tych projektach, obserwujcie naszą stronę.Dziękuję!

www.myspace.com/saketattoowww.saketattoo.com

Page 55: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 55

Page 56: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 56

Imię nazwisko: Michał Przybyła, szerzej znany jako „Siwy”Rocznik: 1982Życie zawodowe: prowadzę działalność gospodarczą, handluję ciuchamiMotto życiowe: życie ma się jedno, więc trzeba je w pełni wykorzystać…Twoja najlepsza cecha/strona: bezinteresownośćTwoja najgorsza wada: egoizmZ czego jesteś dumny: ze swojego życiaBez czego nie wychodzisz z domu: bez żelu nie wychodzęRzeczy, które cię interesują: szybkie auta, tatuażeCzego najbardziej nie lubisz: marnowania czasuMuzyka: hard rock, black metal, hip hopFilmy: „Avatar”Programy telewizyjne: Wojewódzki, MajewskiKawałek na chandrę: System Of Down „Pictures”Imprezy domowe czy klubowe: obojętne, byle w dobrym towarzystwie…5 rzeczy bez, których nie możesz żyć: konwencje, tatu-aże, szybkie śmiganie autem, adrenalina, Playstation3Uprawiany sport: koszykówkaOglądany sport: MMAWiększość wolnego czas spędzasz na: graniu na Playstation!Wakacje życia to: mam nadzieję, że wakacje na które jadę w styczniu będą odjechane, wybieram się z Tofim do Argentyny na konwent i zarazem na urlopCzyj pojedynek chciałbyś zobaczyć (żywi i umarli):Adamek vs KlitchkoNajlepsze jedzenie: kebab z baranaNajdziwniejszy alkohol jaki piłeś: poczęstowała mnie nim koleżanka na konwencji w Gdańsku, nazwy nie pamiętam, ale był mega mocny, z tego co mówiła to jamajski bimber… Miał moc!TATUAŻEWymień i opisz swoje tatuaże: pierwsze motywy robiłem u podwórkowego tatuatora (pozdro Gruby), później koleż-ka pokazał mi studio w Opolu, nazwy wymieniać chyba nie muszę ;) i tak zaczęła się współpraca z Jaworem. Odda-łem mu plecy i powiedziałem, że chcę mieć coś mrocz-nego, najlepiej gościa z sześcioma rękami i żeby trzymał głowy oderwane od reszty ciała. Następnie tatuowałem prawą rękę, za którą też odpowiedzialny jest Jawor… to było jakieś 5 lat temu. Zapytałem kiedyś Jawora, jakiego tatuatora by mi polecił? Usłyszałem, że Tofiego. Od razu do niego zadzwoniłem i nasza współpraca trwa do dziś, czyli około 3 lata. Tomek zrobił kilka prac na moim ciele, za co mu serdecznie dziękuję, bo dzięki niemu spełniłem swoje marzenie, a było to odbieranie nagród na konwen-cjach. Następnym tatuatorem, który mnie dziarał był Leńu, bardzo miło wspominam czas spędzony w Wał-brzychu z Gosią i Andrzejem. Następnie Zhivko robił mi lewą stopę, no i aktualnie dziaram się u Sławka Myśkowa, z którym bardzo się zaprzyjaźniłem i on właśnie zrobił mi lewy rękaw.Jakie masz plany związane z kolejnymi tatuażami: na konwencie w Paryżu tatuuje mnie Tofi, tydzień później w Londynie Alex De Passe, w październiku ciąg dalszy pleców u Jawora, następnie wizyta w „Nautilusie” i lewa łydka od Myśkowa i tatuaż od Woyta, no i długo oczekiwa-na klata, czyli 15 grudzień z Andrzejem Leńczukiem. Artysta wszechczasów: trudno mi wybrać jednego, jest wielu, np. Paul Booth, Robert Hernandez, Bob TyrrellOstatnia zajawka/ostatnio znaleziony artysta: Alex De PasseCzy twój szef i najbliższa rodzina wie o twoich tatu-ażach? szefa nie mam, bo sam jestem dla siebie szefem, a rodzina się już przyzwyczaiła do folii noszonej podczas każdego pobytu w Polsce. Na początku nie podobały im się moje tatuaże, teraz po upływie czasu mama ma dziarę na plecach, a ojciec kończy właśnie rękaw w „Nautilusie”.Doświadczenia konwentowe: mam ich bardzo wiele, uwielbiam bywać na konwencjach, bardzo dobrze się tam czuję, prawie jak na wielkim zlocie rodzinnym, każda im-preza ma coś w sobie, każda jest wspaniała i dużo się na nich dzieje, jednak konwencje, na których bywam z ekipą Jawor Art są najbardziej odjechane!

Akc

ja p

upa

Ple

bani

a na

Klim

ecki

ego

Nie ma konwentubez tatuowania!

Page 57: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 57

Tattoofest 2010

Zabawa trwa! Z Daveee’m… … i Dareckim

Zawsze w objęciach kobiet, z Dido

Nagrodzeni - z Tofim

i Frankiem Weberem,

organizatorem berlińskiej konwencji

Tofi, Ink-Ognito, Rybnik

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Zhiv

ko, B

lood

y B

lue,

Pra

ga

Page 58: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 58

Grecja - wakacje, słońce, wypoczynek, wyspy i starożytne zabytki. Takie są moje pierwsze skojarzenia… tym bardziej w momencie, kiedy rozpoczęła się kalendarzowa jesień. Zupełnym przypadkiem, w tym numerze TF znalazło się dwóch artystów, którzy pochodzą z tej pięknej krainy. Kolejnym po Sake, greckim akcentem jest George Mavridis, który odnalazł się w stylu określanym kolorowym realizmem. Grecy nie są narodem bardzo wytatuowanym, wspomina o tym sam bohater wywiadu, ale może dzięki takim ludziom jak Sake i George, sytuacja ta z biegiem czasu ulegnie zmianie.

Szczęściarz

Page 59: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 59

Page 60: TF # 42, October 2010

Krysia: Tytułem wstępu...George: Mam 32 lata i sam uczyłem się tatuować. Dorasta-łem w bardzo ubogiej rodzinie i uważam się za prawdziwego szczęściarza, że dzięki tatuowaniu mogę wieść dostatnie życie. Nigdy jednak nie zapominam skąd pochodzę. Zanim zacząłem tatuować, byłem związany ze sceną graffi ti, która dopiero roz-wijała się w Grecji. Później ćwiczyłem na skórze znajomych po domach, maszynami własnej produkcji, aż do momentu kiedy kupiłem profesjonalny sprzęt.

Krysia: Opisz miejsce, z którego pochodzisz.George: Thessaloniki to drugie co do wielkości miasto Grecji. Jest miejscem sztuki ulicznej, które dopiero teraz pozwala na ujawnienie się artystom różnych dziedzin.To miasto, które przy-pomina mi Barcelonę, posiada silną sceną muzyczną i sporo fanów sportów ekstremalnych.

Krysia: Czy od początku wiedziałeś, że realizm to styl, w którym chcesz się rozwijać? Jak odnalazłeś swoją ar-tystyczną drogę?George: Początki były bardzo trudne. Sam uczyłem się tatu-ować, więc tatuowałem wszystko żeby tylko zadowolić każdą osobę, która wchodziła do mojego studia. Kilka lat później udało mi się uzyskać grupę wiernych klientów, przez to mogłem wy-brać styl, który moim zdaniem odpowiada mi najbardziej.

Krysia: W twoich pracach często pojawiają się posta-cie z fi lmów. Jesteś kinomanem, czy to raczej pomysły klientów?George: Jestem wielkim fanem kina! Lubię tatuować posta-cie z dobrych fi lmów, mam wtedy motywacje aby zrobić to jak najlepiej.

Krysia: Jak na tatuatora, nie masz zbyt wielu tatuaży. Czym jest to podyktowane? Masz w tej kwestii jakieś plany?George: Jako tatuator nie mam ich dużo, ale jak na przeciętne-go Greka, to całkiem sporo. Uważam, że obrazy muszą mieć coś wspólnego z duszą, jest to ważniejsze niż ich wpływ na wygląd zewnętrzny. Tak, mam kilka pomysłów. Może zrealizuję jakieś w przyszłości. Póki co, na mojej prawej ręce kolekcjonuję podpisy tatuatorów, których lubię!

Krysia: Widziałam dużo zdjęć z twoich podróży. Czy jest jakieś miejsce, które lubisz najbardziej?George: Kocham podróże, stały się one częścią mojego życia. Najpiękniejsze miejsca, które widziałem w życiu, to Barcelona, Miami i Bali.

Krysia: Lubisz uczestniczyć w konwencjach? Jaka jest największa zaleta takich imprez?George: Bardzo je lubię. Myślę o każdej z nich, jako o miej-scu spotkania, przepływu ciekawych pomysłów, szansę na spotkanie interesujących osób i zobaczenie nowych miejsc. Ostatnio byłem w Paryżu i na pewno wrócę tam za rok.

Geor

ge M

avrid

is

Uważam, że tatuaże muszą mieć coś wspólnego z duszą, jest to ważniejsze niż ich wpływ na wygląd zewnętrzny.

TATTOOFEST 60

Page 61: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 61

Krysia: Co powiedziałbyś o greckiej scenie tatuażu?George: Moim zdaniem jest bardzo dobra, biorąc pod uwagę ilość mieszkańców, potencjał… Mamy kilku naprawdę pomysło-wych i niezwykłych artystów.

Krysia: Dobry tatuaż to:George: Ruch, ekspresja, emocje.

Krysia: W twoich pracach brakuje dużych, skończonych kompozycji. Czy jest jakiś powód tego? Pracujesz nad czymś konkretnym?George: Mam kilka prac, które nie są jeszcze skończone i dla-tego nie były nigdzie prezentowane. Mam nadzieje, że będę mógł skończyć je jak najszybciej.

Krysia: Jakie gatunki sztuki pobudzają twoją kreatywność i motywują cię?George: Muzyka, rzeźba, fotografia. Jeśli chodzi o malarstwo, najbardziej pociąga mnie surrealizm.

Krysia: Proszę, powiedz nam coś o Tattooligans… George: Tattooligans to 8 osób, jesteśmy gangiem, rodziną, swojego rodzaju drużyną. Co do footballu - na boisku spotykasz ludzi pochodzących z różnych grup, których jednoczy miłość do tego sportu. Tak wygląda to mniej więcej u nas, tylko że nam chodzi o miłość do tatuażu. Maskotką „drużyny” jest mój pies, który ma na imię Molotov.

www.myspace.com/tattooligans

Page 62: TF # 42, October 2010
Page 63: TF # 42, October 2010
Page 64: TF # 42, October 2010

JessicaTrash Barbie

TATTOOFEST 64

Kolejnym obok konwencji w Kassel (i wzbudzającym podobne uczucia), niemiec-kim akcentem numeru jest Jessica, którą poznałam pod pseudonimem Trash Barbie. Mamy ze sobą kontakt od wielu miesięcy i niejednokrotnie temat za-prezentowania się jej jako „Kudi Chick” pojawiał się w naszych rozmowach. Wszelkie zaistniałe okolicz-ności jednak zupełnie temu nie sprzyjały.Jessica dzięki wrodzo-nemu uporowi osiągnęła w końcu swój cel. W ramach tego, że we wszystkim sta-ram się znajdować jakieś plusy, dogrzebałam się ta-kowych także tu. Przez kilka miesięcy odwlekania publi-kacji zdjęć Jessici, jej ciało wzbogaciło się o następne tatuaże.

fot.

ww

w.p

hotto

s.de

fot.

Mic

hael

Bar

g

Page 65: TF # 42, October 2010

Jessica

TATTOOFEST 65

Krysia: Jak opisałabyś siebie?Jessica: Jestem otwarta i pełna życia. Jeżeli tylko pod-chodzisz do mnie z szacunkiem, możesz być pewien, że odwdzięczę się tym samym. Dużo gadam i czasem jestem bezczelna. Mówię prosto w twarz co myślę, albo to uszanujesz, albo nie! Jestem ciężko pracującą osobą i staram się osiągać wyznaczone cele. Z drugiej strony, potrafię być bardzo niezorganizowana i zdarza się, że pewne rzeczy mnie przerastają. Rodzina i przy-jaciele są dla mnie bardzo ważni i staram się spro-stać ich oczekiwaniom. Jestem osobą pewną siebie i znam swoje możliwości. Nie jestem egoistką, jeżeli ktoś potrzebuje mojej pomocy, udzielam jej. Staram się oceniać kto jest dla mnie ważny i na tych osobach skupiać uwagę. Wielu ludzi kocham i tak samo wielu nienawidzę.

Krysia: Masz dużo tatuaży?Jessica: To zależy. Z perspektywy kogoś kto pracuje w branży, nie jestem bardzo wytatuowana. Ktoś, kto pochodzi z niewielkiej miejscowości, może postrze-gać mnie jako osobę niespełna rozumu i ucieleśnie-nie wszelkich patologii. Aktualnie jestem zadowolona z ilości moich tatuaży. Z pewnością w przyszłości będę miała ich jeszcze więcej. Ostatnio wykonaną pracą, jaką na sobie noszę, jest sowa oznaczająca wiedzę. Całe życie ciężko pracowałam, aby otrzymać dobrą edukację. Jestem dumna, że pomimo wychowania w rodzinie pochodzącej z klasy robotniczej, jestem na studiach. Uwielbiam czytać, zdobywać wszelkie infor-macje. Chcę żeby mój nowy tatuaż to wyrażał.

TATTOOFEST 65TATTOOFEST 65

fot.

Mic

hael

Bar

g

fot.

Sou

lmin

ing

Pho

togr

aphy

TATTOOFEST 65

fot.

ww

w.p

hotto

s.de

Page 66: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 66

Krysia: Kiedy zaczęłaś interesować się tym sposo-bem ozdabiania ciała?Jessica: Wszystko zaczęło się od słońca wokół pępka. Miałam wtedy 15 lat i ze względu na mój wiek, nie było łatwo znaleźć miejsce gdzie mogłam się tatuować. Pa-miętam, że rozważałam wtedy jeszcze zrobienie sobie symbolu anarchii na ramieniu, ale cieszę się, że jednak zdecydowałam się na słońce :). Dwa lata później zrobi-łam tribala na prawej łopatce. W tym czasie uważałam, że tribale są ponadczasowe. Bałam się chyba wybrać cokolwiek o większym znaczeniu. Dziś wiem już więcej. Kolejnymi tatuażami były motywy po wewnętrznej stro-nie prawej ręki, serce z napisem „Bitter Sweet Love”, kokardki na udach, bo po prostu ładnie wyglądają…

Krysia: Na zdjęciach zaobserwowałam, że na twoim lewym ramieniu widniał kiedyś inny wzór. Dlaczego został przykryty?Jessica: Właściwie sam motyw nie był taki zły: motyle, czaszki i pajęczyny. Problemem było wykonanie. W stu-dio, w którym się tatuuję, pracował niegdyś tatuator o imieniu Chris. Znaliśmy się krótko, ale moi znajomi mieli o nim przychylne zdanie. Miałam pecha, Chris miał wyjątkowo zły okres w życiu i to co mi wytatuował było okropne! Okazało się, że miał problemy z alkoholem i depresję, co spowodowało, że nie przykładał się do swojej pracy. Rozmawiałam później z szefem studia, który przyznał mi rację, że tatuaż wygląda po prostu źle i zafundował mi laserowe usuwanie go i przykrycie nowym. Praca jeszcze nie jest skończona ale wiem, że efekt będzie bardzo dobry. Cóż… „shit happens”.

fot.

Sou

lmin

ing

Pho

togr

aphy

fot.

OK

n - P

hoto

grap

hy

fot.

Lorr

yson

Art.

Page 67: TF # 42, October 2010

Krysia: Śledzisz dokonania różnych tatuatorów? U kogo wyjątkowego chciałabyś się wytatuować?Jessica: Oczywiście, interesuję się sceną tatuażu, dużo czytam na ten temat, ale mimo to nie mam ulu-bionego artysty. Któregoś dnia chciałabym zrobić por-tret u Andy’ego Engela. Podobają mi się też prace Sebo z „Misery Touch” z Gleisdorf.

Krysia: Jessica jako modelka?Jessica: Pewnego dnia na basenie zaczepił mnie gość podający się za fotografa i spytał czy zechcę dla niego pozować. Zgodziłam się i od tego czasu co jakiś czas biorę udział w sesjach zdjęciowych. Intensywnie jako modelka pracuję od 2 lat, jednak nie uważam tego za swój zawód. Robię to z pasji. Uwielbiam zdjęcia, całe moje życie jest na nich udokumentowane, lubię też wcielać się w różne role, poza tym bądźmy szczerzy, która dziewczyna nie lubi mieć zdjęć, na których wy-gląda oszałamiająco?

Krysia: Wyczytałam, że lubimy te same rzeczy: cze-koladę, zwierzęta i punk rocka…Jessica: Poza rzeczami, które wymieniłaś, uwielbiam też jeść, gotować i poimprezować w weekend ze zna-jomymi. Lubię sport, w szczególności wspinaczkę. Jeśli chodzi o kolory, to preferuję czerwony, różowy i czarny.

Krysia: Czym się zajmujesz?Jessica: Studiuję pedagogikę socjalną i od jakiegoś cza-su pracuję już w zawodzie.

Krysia: Gdzie można bawić się w twoim mieście?Jessica: Miejsce, w którym mieszkam nie oferuje zbyt wielu atrakcji. Najczęściej imprezuję tam gdzie pracuję, czyli w młodzieżowym centrum kultury, gdzie często organizowane są punkowe koncerty.

Krysia: Mieszkasz w sąsiedztwie Belgii, Francji i Lu-xemburga, dużo podróżujesz? Jessica: Tak, uwielbiam podróże, jednak nieczęsto mogę sobie na nie pozwolić ze względów finansowych. Belgia czy Francja nie interesują mnie za bardzo. W Lu-xemburgu miałam już kilka sesji zdjęciowych, co tydzień zaopatruję się tam w papierosy, benzynę, kawę i alko-hol, bo jest tam dużo taniej i wyprawa jest tego warta. Dużo jeżdżę po Niemczech i czasem odwiedzam przy-jaciół w Londynie.

www.myspace.com/trashbarbieforlife

fot.

Sou

lmin

ing

Pho

togr

aphy

fot.

San

dra

Sch

mid

baur

fot.

Mic

hael

Bar

g

TATTOOFEST 67

Page 68: TF # 42, October 2010
Page 69: TF # 42, October 2010
Page 70: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 70

Bartosz Panas, Gulestus, WarszawaBartosz Panas, Gulestus, Warszawa

Page 71: TF # 42, October 2010

TATTOOFEST 71

Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz

Jan Maciej Bojko, Niuans, Toruń

TATTOOFEST 71TATTOOFEST 71

Jan Maciej Bojko, Niuans, Toruń

Page 72: TF # 42, October 2010

David Rudziński, Gulestus, Warszawa

Anabi, Anabi - Tattoo, Szczecin

TATTOOFEST 72

David Rudziński, Gulestus, Warszawa Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa

Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz

Page 73: TF # 42, October 2010

Luk, Art Force, Warszawa

TATTOOFEST 73

Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz

Anabi, Anabi - Tattoo, Szczecin

Page 74: TF # 42, October 2010
Page 75: TF # 42, October 2010
Page 76: TF # 42, October 2010