TF # 51, July 2011
-
Upload
tattoofest-magazine -
Category
Documents
-
view
221 -
download
3
description
Transcript of TF # 51, July 2011
CENA: 13zł w tym 8%VATNR 50/07/2011 LIPIEC
INDEKS 233021
ISSN 1897-3655
CENA: 13zł w tym 8%VATNR 51/07/2011 LIPIEC
MARKETING
I REKLAMA:
tattoofest@gm
ail.com
Redakcja nie zw
raca materiałów
niezamów
ionych, zastrzega sobie prawo
redagowania nadesłanych tekstów
i nie odpowiada za treść
zamieszczonych reklam
.
WYDAWCA: FHU Koalicja,ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków
REDAKTOR NACZELNA:Aleksandra Skoczylas
REDAKCJA:Radosław Błaszczyński
Krystyna Szymczyk
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia
STALI WSPÓŁPRACOWNICY:
Darek (3fala.art.pl), Raga,
Łukasz Jaszak (www.jaszak.net),
DR
UK
: IntroMax
ww
w.intromax.com
.pl
ISSN 1897-3655
www.tattoofest.eu
44625650 70
OKŁADKA foto: fot. Mike Zaragoza,
hair/make up Robert Rea
58
14
40
34
pols
ki m
agaz
yn d
la lu
dzi k
ocha
jący
ch ta
tuże
66
8
Od redakcji i zapowiedzi imprez
Tattoofest 2011, czyli co działo się w Krakowie
Tattoofest 2011 – galeria tatuaży
Khan - Z Południowej Korei do Japonii
Street art - Murale w Gnieźnie
Dekadencki, ironiczny i poetycki Pietro Sedda
Victor Chil - kolekcjoner barwników
Nowe wydawnictwo - Color Tattoo Art
Mario Hartmann - Ilustracje na ciele
Kudi chick - Bernadette Macias
Street Team - Jakub Korczyński
Inspiracje - Aleksandra Marchocka
6814
404450565862
70
34
66
p
olsk
i mag
azyn
dla
ludz
i koc
hają
cych
tatu
aże
W itajcie!Nie da się nie zauważyć, że najważniejszym tematem tego numeru jest to,
co działo się podczas Tattoofestu 2011. Jak co roku publikujemy zdjęcia wszystkich nagrodzonych prac, a także innych pokazywanych w poszczególnych kategoriach. Przyznam szczerze, że podczas konwencji widziałam z bliska tylko trzy czy cztery tatuaże i dopiero przeglądając zdjęcia miałam szansę zobaczyć, co ciekawego stworzyli nasi goście i prezentowali modele. Mam też różne sygnały, że wielu z Was czytelników i ludzi odwiedzających imprezę bardzo wypatruje tego numeru, bo wie, że znajdzie tu kawałek swojego ciała. Nie karzemy Wam już dłużej czekać i dajemy to co najlepsze z tego wyjątkowego weekendu zebrane w jednym miejscu. O tym jak było i co się działo przeczytacie na dalszych stronach w tekście Oli, ja ze swojej strony nie mogę nie wspomnieć, że jestem bardzo zadowolona z przebiegu całej imprezy i chcę podziękować wszystkim, którym to zawdzięczam. Zdradzę jeszcze, że moi przełożeni już coś knują i ustalają datę przyszłorocznego spotkania tatuatorów w Krakowie, więc wszyscy, którzy nie mogli dotrzeć do nas w tym roku z powodu wcześniejszego wykorzystania urlopu, ustalenia daty ślubu itp. będą mieli sporo czasu, aby wszystko sobie zaplanować i tym razem zaszczycić nas swoją obecnością.
Ostatnie tygodnie były też dla nas trochę inne z uwagi na to, że
przez zwiększoną liczbę obowiązków zrezygnowaliśmy z wyjazdów na zagraniczne konwenty. Aktualnie sytuacja wraca do normy i znów zaczyna się seria weekendów spędzonych poza domem. Na początek odwiedzimy Berlin. Będzie to moja pierwsza podróż do tego miasta w miesiącu innym niż grudzień i mam nadzieję, że tym razem w końcu uda mi się zobaczyć coś więcej poza pokojem hotelowym i halą wystawienniczą. Zależy mi na tym także dlatego, że każdy tatuator tam mieszkający i wypowiadający się na łamach magazynu mówi o niemieckiej stolicy w samych superlatywach, a ja wciąż zmuszona jestem wierzyć im na słowo… Po Berlinie czeka mnie wyprawa do Gdańska, Styrian i Sztokholmu, więc możecie spodziewać się co między innymi znajdzie się w kolejnych wydaniach TF. Już nic więcej nie zdradzam, życzę Wam i sobie, aby „TattooFest” był przyjemną lekturą podczas letniego wypoczynku na leżakach, łąkach i hamakach.
P.S. Nie zapominajcie o filtrach przeciwsłonecznych - wasze tatuaże
nie lubią słońca.
Krysia
30-31 lipcaGdańsk Tattoo Konwent 2011 to trzecia odsłona nadmorskiego festiwalu tatuażu, który po raz kolejny odbędzie się w historycznych i przepełnionych industrialnym klimatem halach Centrum Stoczni Gdańskiej.
TATTOOFEST 6
19-21 sierpnia 4. StyrianTattooShow - Tattoo Convention i Hot-Rod Show. Kolejna edycja małej lecz bardzo klimatycznej imprezy tatuatorskiej połączonej z prezentacją hot rodów. Wśród tatuatorów pojawi się m. in. Bob Tyrrell, Jime Litwalk, Robert Hernandez, Joe Capobianco, Boris, Horimasa, Sid Siamese1, Liorcifer.
26-28 sierpniaPo 4 latach wracamy do szwedzkiej stolicy, by odwiedzić Stockholm Inkbash. Czeka na nas 14 kategorii konkursowych, między innymi „Crazy”, „Japonia”, „Rękaw”. Na tej międzynarodowej imprezie nie zabraknie przedstawicieli USA, Islandii, Chin czy Japonii, ale pojawi się też silna reprezentacja Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii.
23-25 wrześniaLondon Tattoo Convention to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika tatuażu. Imprezy nie trzeba specjalnie reklamować, po prostu trzeba tam być i poczuć jej klimat. Jak co roku pośród tatuatorów będzie można znaleźć światową czołówkę pracującą w każdym stylu. w
ww
.th
elon
don
tatt
ooco
nve
nti
on.
com
ww
w.s
tock
holm
inkb
ash
.com
ww
w.s
tyri
an
tatt
oosh
ow
.com
ww
w.t
att
ooko
nw
ent.
pl
TATTOOFEST 7
PrenumerataTattooFest!!1. Prenumerata:• Koszt jednego magazynu to 13 zł• Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie• Istnieje możliwość zakupu archiwalnych
numerów• Po wpłacie na konto przesyłka
na terenie kraju gratis• Przy przesyłce pobraniowej
i zagranicznej doliczamy jej koszty• Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!!Zamówienia:12 433 38 [email protected]łata:Przekazem pocztowym na adres:FHU Koalicjaul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 KrakówPrzelewem na konto:Radosław Błaszczyński02 1540 1115 2064 6060 0446 0001• Dopisz od którego numeru zamawiaszprenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.
2. Magazyn można także kupićw formie elektronicznej na naszej stroniewww.tattoofest.eu/sklep• Koszt jednego wydania to 10 zł• Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest
Acrobat Reader• PDF’y magazynu nie nadają się
do drukuTę opcję szczególnie polecamyosobom przebywającym za granicą
Rok 2011 wygląda imponująco biorąc pod uwagę ilość oraz różnorodność koncertów odbywających się w naszym kraju. Niestety, jeśli chodzi o scenę metal-
corową, nie wydarzyło się jak dotąd wiele ciekawego. Dlatego organizator „Knock Out Productions” z ogromną dumną zaprasza na jedyny w Polsce koncert gigantów tego gatunku, grupy „As I Lay Daying”. Chłopaki powracają do Polski po czterech długich latach przerwy, aby zaprezentować materiał z ostatniej płyty „The Powerless Rise”, jak i stare hity w stylu „94 hours” czy „Forever”. Jako suport wystąpi: Sylosis i Born Anew.Data: 14.08.2011Miejsce: Warszawa, klub „Progresja”Start: 19:30Ceny biletów:60 zł - przedsprzedaż70 zł - w dniu koncertu
Na popularność tatuażu pod koniec XIX wieku i w pierwszej połowie XX znaczny wpływ miały cyrki. Kiedy one dobrze
prosperowały, rozwijał się także tatuaż. Przez ponad 70 lat każdy większy cyrk zatrudniał kilku całkowicie wytatuowanych ludzi. Niektórzy z nich uczestniczyli
w atrakcjach należących do gatunku sideshow, inni występowali w klasycznych cyrkowych pokazach jak żonglerka czy połykanie mieczy.
Na popularność tatuażu pod Na popularność tatuażu pod
Trwają już prace nad kolejną kolekcją TFB. Dzięki współpracy ze świetnymi artystami zarówno z Polski jak i z zagranicy, gwarantujemy Wam kolejne, ciekawe projekty w klimacie tatuatorskim. Więcej informacji wkrótce!
ww
w.k
noc
kou
tpro
d.net
PrenumerataPrenumerataPrenumerataPrenumerata
TATTOOFEST 8
Szósta edycja krakowskie-go Tattoofestu za nami. Emocje już lekko opadły,
niestety szybko trzeba było wró-cić do codziennych obowiązków, co wcale nie oznaczało zwolnie-nia tempa. Muszę przyznać, że z roku na rok planowanie impre-zy jest nieco łatwiejsze, bo więk-szość spraw organizacyjnych i logistycznych jest dopracowana. Mimo to, cały czas stawiamy sobie za cel zainteresowanie tatuażem i festiwalem większej grupy osób oraz zwrócenie uwagi zagranicz-nych miłośników tatuażu na pol-ską scenę i imprezę tatuatorską na wysokim poziomie. Co roku stwierdzam, że zostało nam do wykonania jeszcze sporo pracy, ale z drugiej strony widać niesłab-nące zainteresowanie tym zjawi-skiem i podnoszący się poziom świadomości klientów. W dodat-ku co ważne, tatuaż z upływem czasu staje się coraz ciekawszy, a środowisko nastawione jest na indywidualnego odbiorcę.
Z doświadczenia wiemy jak trudno jest sprostać ocze-kiwaniom ludzi, tym bar-
dziej, że zdajemy sobie sprawę, że w tej złożonej mozaice odbior-ców, fanów tatuażu i miłośników sztuki widać różne nastawienie i potrzeby. Naszym zadaniem jest próbować zadowolić wszystkich. Zeszłoroczna, piąta edycja połą-czona była z całodniowymi kon-certami oraz malowaniem muru znajdującego się przy hali „Che-mobudowy”. W tym roku skupili-śmy się przede wszystkim na wnętrzu hali i postanowiliśmy nieco przeorganizować po-wierzchnię wystawienniczą przez
TATTOOFEST 9
Tłum
nie
w ś
rodk
uZł
ote
bura
ki 2
011
rozd
ane
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Pik
niko
wo
na z
ewną
trz…
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Jubi
leus
zow
a ni
espo
dzia
nka
dla
Jaw
ora
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Pre
zent
acja
pra
c w
kat
egor
ii „K
ompo
zycj
a da
msk
a” fo
t. A
sia
Żmije
wsk
aTa
tuow
anie
nie
bol
i! Pomocny Saski fot. Iza Doniec
Ban
anow
e sz
aleń
stw
ofo
t. Iz
a D
onie
c
Pokaz tańca - Dziękujemy Yummy Crew i Gryfonomfot. Asia Żmijewska
fot. Asia Żmijewska
TATTOOFEST 10
ograniczenie metrażu i usytuowa-nie boksów jedynie na parterze. Pomimo większej niż w ubiegłym roku frekwencji okazało się, że miejsca do pracy, swobodnego przechadzania się między stano-wiskami czy podziwiania atrakcji scenicznych i konkursów dla niko-go nie brakowało. Podeprę się zdaniem wielu osób, z którymi rozmawiałam, że scaliło to impre-zę i uczyniło ją bardziej spójną. Ciasno i duszno na szczęście nie było, ale mimo tego poczułam du-cha „Rotundy” :). Rozwiązanie okazało się na tyle dobre, że na-wet mimo innego rozstawienia boksów i zmniejszenia nieznacz-nie ich ilości, nie wpłynęło to na liczbę zaproszonych tatuatorów. Udało nam się przyciągnąć do Krakowa czołówkę polskiej sceny tatuażu, kilku ciekawych debiu-tantów oraz sporo zagranicznych artystów. Wielu z nich pojawiło się w Krakowie ponownie, dla nie-których był to nawet tradycyjny już przyjazd na jedną z ich ulubio-nych konwencji. Nie będę wymie-niać wszystkich artystów, jacy się zjawili, ale bardzo dziękuję za przyjazd Robertowi Hernandezo-wi, francuskiej ekipie, która poja-wiła się wraz z Jee Sayalero i Di-mitrim HK, Jackowi Ribeiro, Fatowi i licznej reprezentacji wę-gierskiej sceny. Niezwykle miłe było także spotkanie na rodzimej ziemi z Tomkiem Cukrowskim oraz Jammesem pracującym od lat w „Woody’s Tattoo”. Podzięko-wania zdecydowanie należą się wszystkim wystawcom! Szcze-gólnie ucieszyło mnie pojawienie się na TF kilku tatuatorów, o któ-rych zabiegałam osobiście, jak Sandor Pongor i Tibor Galiger, Mr. Halbstark czy Den Yakovlev. Na szczęście w tym roku dotarł do nas Liorcifer, który już wielo-krotnie zapowiadał swój przyjazd. Pomimo perypetii z zagubionym bagażem i niemożliwości pracy w sobotę, bardzo prawdopodob-ne jest, że jeśli tylko nadarzy się taka sposobność, będzie naszym gościem co roku. Nie mogło obyć się bez przygód! Nie tylko stały się one udziałem tatuatorów, ale i Sany, która miała wystąpić ze swoim performansem zatytuowa-nym „Hannya”. Kiedy w czwartek rano otrzymałam telefon, że w związku z problemami komuni-kacyjnymi może w ogóle nie do-trzeć do Krakowa, na chwilę ogar-nęło mnie lekkie przerażenie. Na szczęście nowa panująca u nas filozofia spod znaku „jakoś to bę-dzie” szybko mnie uspokoiła, a kilka godzin później okazało się, że Sana wraz z Traveling Mickiem pojawią się na konwencie.
Zwyc
ięzc
y so
botn
iego
kon
kurs
u „B
est o
f Day
”
Jury
w tr
akci
e ob
rad
„Bur
aków
” nie
wol
no s
ię w
styd
zić
Karolina i Raga na backstage’u… chyba
się jednak lubią
Nag
rodz
eni P
anas
owie
Wys
trzał
owy
Lord
Insa
nity
fot.
Mał
gorz
ata
Hej
nar
Damy czekają na ogłoszenie wyników
Kub
a „N
ail”
wra
z z
mod
elem
„Bal
akol
ada”
w a
kcji…
Laureaci kategorii„Tatuaż czarno-szary mały”
fot. Asia Żmijewska
TATTOOFEST 11
Paw
eł G
awko
wsk
i zdo
byw
ca „B
est o
f Day
” w s
obot
ę
Tofi
z m
odel
em -
kate
goria
„Tat
uaż
kolo
row
y du
ży”
Laureaci kategorii„Tatuaż czarno-szary mały”
Krz
ysie
k i L
uk
Mał
gorz
ata
Hej
nar
że a
ż is
kry
posz
ły
wni
osła
duż
o en
ergi
i…
Gra
ffi ti
jam
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Eko
-szb
lony
fot.
Dar
ek „3
fala
”S
ana
i Dar
ek fo
t. D
arek
„3fa
la”
TATTOOFEST 12
Uważam, że bez występu Sany impreza nie byłaby tym samym! Wszyscy z zapartym tchem oglą-daliśmy jej sugestywny, ekspre-syjny taniec, poprzez który rewe-lacyjnie udało jej się przedstawić emocje: zauroczenie, miłość, fa-scynację seksualną, zdradę i związane z nią popadanie w obłęd, czyli przeistoczenie się w legendarną, japońską Hannyę. Motyw ten w świecie tatuażu jest świetnie znany, mniej już sama historia, która za nim stoi. Dlatego szczególnie cieszę się, że Sana mogła nam zaprezentować per-formans stricte związany ze świa-tem tatuażu, a jednocześnie tak dalece odbiegający od tradycyj-nych atrakcji towarzyszących im-prezom tatuatorskim. Z bardziej standardowych rozrywek niezłą odmianą po „Bobosach” był jed-noosobowy freak show Lorda In-sanity, który poważnie od począt-ku twierdził, że lepiej nie próbować w domu tego, co prezentuje na scenie. Patrząc na miny i reakcje ludzi wyrażające zmieszanie, obrzydzenie, przerażenie i za-chwyt zastanawiam się, czy ktoś jednak nie pokusił się o powtórze-nie któregoś z trików. (Przyznam szczerze, że po pierwszym wy-stępie BLC w „Rotundzie” nastą-piła domowa próba zwinięcia te-flonowej patelni w rękach i powiem, że nie potrzeba do tego specjalnie fińskiej krzepy). Natomiast wyciskać sobie do oka soku z cytryny, ani eksperymen-tować z petardami, czy pożerać dżdżownic na pewno nie będę. Ważną rzeczą, na którą uwagę zwrócił nasz performer, była inte-rakcja z publicznością i łatwość w nawiązaniu z nią kontaktu, czyli coś, czego sam dawno nie wi-dział, i ja sama rzeczywiście też nie (zwłaszcza na niemieckich konwencjach, na których oboje najczęściej bywamy), choć wcze-śniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ciekawie zaprezentował się także w niedzielne popołudnie Pan Ząbek, który również mógł liczyć na ochoczy udział osób z publiczności w swoich gagach. Do moich ulubionych występów podczas tegorocznego TF zali-czyć muszę też fireshow w wyko-naniu krakowskiej „Balakolady”. Wcześniej nie zdecydowaliśmy się na organizację tego typu po-kazu ze względu na przepisy bez-pieczeństwa i obostrzenia za-rządców „Chemobudowy”. Przeniesienie zabaw z ogniem na zewnątrz hali okazało się strza-łem w dziesiątkę. Na zakończenie soboty, tuż po zapadnięciu zmierzchu, grupa zdecydowanie
Nie
win
na S
ana
i… fo
t. A
sia
Żmije
wsk
a
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
zabó
jcza
, opę
tana
Han
nya
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Art
Fusi
on –
Piti
w a
kcji
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Licy
tacj
a pr
ac n
a rz
ecz
JCK
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
fot.
Asi
a Żm
ijew
ska
Dim
itri H
K fo
t. A
sia
Żmije
wsk
a
Pan Ząbek i jego kuferfot. Asia Żmijewska
TATTOOFEST 13
podgrzała emocje prezentując przepiękny i efektowny spektakl. Również na zewnątrz hali swoją obecność zaznaczyli graffi ciarze, którzy pod przewodnictwem Dar-ka z „3fali” podjęli temat ekologii. Pod hasłem „Tatuujesz/segregu-jesz” stworzyli kilka ciekawych prac, włączając oczywiście w swoje działania postronne oso-by, chętne by złapać za puszkę z farbą. Dzięki ich staraniom Tat-toofest zaistniał w ramach „Ogól-nopolskiego dnia recyklingu”, akcji zorganizowanej przez Fun-dację Ekologiczną „Arka”. Kra-kowski festiwal zapisał się chlub-nie także przez wsparcie Japonii, która w marcu tego roku ucierpia-ła z powodu kataklizmu. Sana wraz z Mickiem na kilku europej-skich konwentach wcielili w życie inicjatywę „Hope for Japan”, w której każdy poprzez niewielki, symboliczny tatuaż mógł wyrazić swoje współczucie, żal, czy na-dzieję na poprawę sytuacji w Kra-ju Kwitnącej Wiśni. Zainspirowani pomysłem Sany postanowiliśmy wesprzeć Japoński Czerwony Krzyż także poprzez tatuatorskie Art Fusion i licytację prac powsta-łych w kolaboracjach m.in. Dimi-triego HK, Jee, chłopaków z Ju-niorink, Rogala oraz niektórych tatuatorów Kultu TF. Nową inicja-tywą na tegorocznej edycji, którą z pewnością będziemy rozwijać w latach następnych były spotka-nia, prelekcje i pokazy fi lmów w małej salce konferencyjnej. Słuchacze mieli okazję dowie-dzieć się więcej na temat malo-wania henną, tatuażu w fi lmie, laserowego usuwania tatuażu, albo włączyć się w żywiołową dyskusję Rdzy, Roberta „Robso-na” i doktora krakowskiej ASP Krzysztofa Świętka odnośnie przenikania i wpływu sztuki wy-sokiej na tatuaż i tatuażu na sztu-kę. Tatuaż w roli głównej można również było podziwiać w zmy-słowych fotografi ach Bartosza Klimka, które w formie wystawy towarzyszyły nam w hali „Chemo-budowy”. W tym roku nie zawio-dło nas również „Banana Ink”. Akcję poprowadził Saski i po raz kolejny osoby odwiedzające kon-wencję mogły złapać za maszynę i sprawdzić swoje umiejętności, a także dowiedzieć się czegoś więcej na temat aspektów tech-nicznych tatuowania. Muszę przyznać, że prace jakie mogłam oglądać na bananowych skór-kach były znacznie lepsze i cie-kawsze niż w roku ubiegłym. Po-ziom poszedł zdecydowanie w górę :). Bananowe osiągnięcia nie były prezentowane szerszej publiczności, a jedynie w boksie.
Na scenie królowały już tylko naj-prawdziwsze tatuaże, zaprezen-towane w 9 konkursowych kate-goriach. Znaczną ich część, w tym wszystkie nagrodzone pra-ce, można zobaczyć w obszernej galerii na kolejnych stronach. Warte podkreślenia jest to, że poza stałą czołówką, która za-wsze dobrze wypada w oczach jury, wśród zwycięzców znalazło się kilka nowych osób. W konkur-sach w Krakowie debiutował re-welacyjny Paweł Gawkowski z białostockiego „Panteonu”, zdo-bywca trofeów na kilku innych, polskich konwencjach. Swoje nie-dawno otwarte studio w Gliwicach będzie mógł udekorować tatto-ofestową deską także Spider. Na-groda trafi ła również w ręce AgRypy, obecnie pracującej w „9th Circle” i drugiej tatuatorki, Aldony z warszawskiego „Szery-tattoo”. Po raz pierwszy deska konwentowa trafi ła też do Kuby Kujawy z „Jazz Tattoo” i Davida Rudzińskiego z „Gulestusa”. Na-groda była niezłym zaskoczeniem dla młodego, węgierskiego tatu-atora Tibora, o którym pisaliśmy niedawno na łamach „TattooFe-stu”. Kolejne trzy wyjechały za granicę wraz z Denem Yakovle-vem, a jedna z Tomem Lenner-tem. Ogólnie muszę przyznać, że poziom prezentowanych prac był standardowy, ale to pozytywne określenie, bo inaczej można na-zwać go po prostu wysokim.
Wiadomo, że ocena samej imprezy jest sprawą su-biektywną, tym bardziej
trudną gdy jest się zaangażowa-nym w jej organizację. Muszę jednak przyznać, że tegoroczna wraz z tą z 2008 roku, czyli „ostat-nią Rotundą”, to z pewnością moje ulubione edycje. Zarówno ze względu na atmosferę, gości, których udało nam się przycią-gnąć, a także towarzyszące dro-biazgi. Z pewnością przed nami jeszcze wiele pracy, ale kierunek w jakim chcemy podążać staje się coraz bardziej klarowny. Wiemy, że w grupie osób jaka pojawia się na TF znajdują się zarówno praw-dziwi pasjonaci, zapaleńcy, osoby jedynie myślące o zrobieniu sobie tatuażu czy ludzie, którzy pragną nieco innych rozrywek niż te, któ-re na co dzień serwuje miasto. Dla każdej z nich jest miejsce i każda z nich wiele wnosi. Mam nadzieję, że w przyszłym roku jeszcze le-piej będziemy mogli sprostać ich i Waszym oczekiwaniom.
Wszystkim serdecz-nie dziękuję za udział w imprezie!
Ola
nopolskiego dnia recyklingu”, akcji zorganizowanej przez Fun-dację Ekologiczną „Arka”. Kra-kowski festiwal zapisał się chlub-nie także przez wsparcie Japonii, która w marcu tego roku ucierpia-ła z powodu kataklizmu. Sana wraz z Mickiem na kilku europej-skich konwentach wcielili w życie inicjatywę „Hope for Japan”,
TATTOOFEST 2011Raga zagrzewa publiczność
Gra
fi ka
Kris
a C
iezl
ika
przy
goto
wan
a na
TF
I tak
w n
iesk
ończ
onoś
ć…fo
t. A
sia
Żmije
wsk
a
Ence pence, w której ręce? fot. Asia Żmijewska
ko
mpo
zyc
ja d
am
ska
II m
iejs
ce -
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Paw
eł K
onie
czny
, Vin
i Tat
too,
Wał
cz
III m
iejs
ce -
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
Krzysiek, Azazel, Milanówek
I mie
jsce
- M
arci
n, A
lien,
Dąb
row
a G
órni
cza
TATTOOFEST 14
ko
mpo
zyc
ja d
uż
a
Woj
ciec
h B
abul
,S
treet
Ang
el,
Bia
łyst
ok
Igor
Igor
yosh
i, U
krai
na
Mag
da, A
rt Fo
rce,
War
szaw
a
Luk,
Art
Forc
e, W
arsz
awa
Luk,
Art
Forc
e, W
arsz
awa
TATTOOFEST 15
ko
mpo
zyc
ja d
uż
a
TATTOOFEST 16
Thank you again for inviting me to your event.It was a great pleasure for me, I really enjoyed the town, all participants and the audience of your show. For me it was the best Tattooconvention for a long time, I mean this for real.
Maybe you want me back next year,´m sure I will have somenew trick then. greetings, Alex „Lord Insanity”
I mie
jsce
– A
nabi
, Ana
bi-T
atto
o, S
zcze
cin
III m
iejs
ce –
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Paw
eł, 3
rd E
ye, G
rudz
iądz
TATTOOFEST 17AgR
ypa,
Kra
ków
Pio
tr, E
vil T
atto
o, K
alis
zII
mie
jsce
– T
ofi ,
Ink-
Ogn
ito, R
ybni
k
tatu
aż
ko
lor
ow
y m
ały
TATTOOFEST 18
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
I mie
jsce
- M
arci
n, A
lien,
Dąb
row
a G
órni
cza
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
III m
iejs
ce –
Tofi
, In
k-O
gnito
, Ryb
nik
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Pat
rik, I
vant
atto
o, S
łow
acja
TATTOOFEST 19
Łuka
sz Ż
ydek
, Hyp
notic
,B
iels
ko-B
iała
II m
iejs
ce –
Bar
tosz
Pan
as, C
affe
ine
Tatto
o, W
arsz
awa
Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza
Bar
tosz
Pan
as, C
affe
ine
Tatto
o, W
arsz
awa
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Luk, Art Force, Warszawa
Enz
o, In
k-O
gnito
, Ryb
nik
Spi
der,
Spi
der T
atto
o, G
liwic
e
Kub
a, B
lack
star
, War
szaw
a
tatu
aż
cza
rn
o-s
za
ry
ma
ły
TATTOOFEST 20
II m
iejs
ce -
Den
Yak
ovle
v,N
egat
ive
Kar
ma,
Ros
ja
III m
iejs
ce e
x ae
quo
- Krz
ysie
k,A
zaze
l, M
ilanó
wek
III m
iejs
ce -
Bar
tosz
Pan
as, C
affe
ine
Tatto
o, W
arsz
awa
Luk,
Art
Forc
e, W
arsz
awa
I mie
jsce
– L
uk, A
rt Fo
rce,
War
szaw
a
Bar
tosz
Pan
as, C
affe
ine
Tatto
o, W
arsz
awa
Dar
cy, P
ryka
s Ta
ttoo,
Ryb
nik
TATTOOFEST 21
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
Arc
hie,
Got
hica
Tat
too,
Kra
ków
Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza
Pedi, BL Tattoo,Bośnia i Hercegowina
AgRypa, KrakówJa
wor
, Jaw
or A
rt, O
pole
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
Paw
eł G
awko
wsk
i, P
ante
on, B
iały
stok
Krz
ysie
k, A
zaze
l, M
ilanó
wek
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
tatu
aż
cza
rn
o-s
za
ry
du
ży
II m
iejs
ce –
Kub
a, J
azz
Tatto
o, P
ozna
ń
Mar
tinez
, Art
Line
, Ryb
nik
Zapp
a, C
ykad
a Ta
ttoo,
Sop
ot
Mar
tinez
, Art
Line
, Ryb
nik
Mar
tinez
, Art
Line
, Ryb
nik
II m
iejs
ce –
Kub
a, J
azz
Tatto
o, P
ozna
ńII
mie
jsce
– K
uba,
Jaz
z Ta
ttoo,
Poz
nań
TATTOOFEST 22
Bartosz Panas, Caffeine Tattoo, Warszawa
Ana
bi, A
nabi
-Tat
too,
Szc
zeci
n
TATTOOFEST 23
III m
iejs
ce –
Krz
ysie
k, A
zaze
l, M
ilanó
wek
AgR
ypa,
Kra
ków
Krz
ysie
k, A
zaze
l, M
ilanó
wek
I mie
jsce
- S
pide
r, S
pide
r Tat
too,
Gliw
ice
tatu
aż
ko
lor
ow
y d
uż
y
TATTOOFEST 24
Pio
tr, E
vil T
atto
o, K
alis
z
I mie
jsce
- To
fi , In
k-O
gnito
, Ryb
nik
Ivan
, Iva
ntat
too,
Sło
wac
ja
Kosa, Art Line, Rybnik
Pio
tr, E
vil T
atto
o, K
alis
z
AgR
ypa,
Kra
ków
TATTOOFEST 25
Luk,
Art
Forc
e, W
arsz
awa
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
III m
iejs
ce -
AgR
ypa,
Kra
ków
II m
iejs
ce -
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
Dar
cy, P
ryka
s Ta
ttoo,
Ryb
nik
tatu
aż
au
tor
ski
TATTOOFEST 26
III m
iejs
ce -
Paw
eł G
awko
wsk
i, P
ante
on, B
iały
stok
II m
iejs
ce -
Bro
da, S
tara
Bab
a,W
arsz
awa
Paw
eł G
awko
wsk
i, P
ante
on, B
iały
stok Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Jaw
or, J
awor
Art,
Opo
le
TATTOOFEST 27
Tofi,
Ink-
Ogn
ito, R
ybni
k
I mie
jsce
- K
osa,
Art
Line
, Ryb
nik
Tofi,
Ink-
Ogn
ito, R
ybni
k
Paw
eł G
awko
wsk
i, P
ante
on ,
Bia
łyst
ok
Mag
da, A
rt Fo
rce,
War
szaw
a
Paw
eł G
awko
wsk
i, P
ante
on, B
iały
stok
best
of
da
y -
sobo
ta
TATTOOFEST 28
I mie
jsce
- P
aweł
Gaw
kow
ski,
Pan
teon
, B
iały
stok
II m
iejc
e - D
en Y
akov
lev,
Neg
ativ
e K
arm
a, R
osja
Mar
cin,
Alie
n, D
ąbro
wa
Gór
nicz
a
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Ivan
, Iva
ntat
too,
Sło
wac
ja
TATTOOFEST 29
III m
iejs
ce -
Tom
Len
nert,
Evi
l Fan
tasi
es, N
iem
cy
Lenny Lenert, Origin Tattoo, Czechy
III miejsce ex aequo - Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
Gan
so G
alva
o, B
razy
liaTo
m S
ugar
, UK
/PL
Krz
ysie
k, A
zaze
l,M
ilanó
wek
Dzi
kson
Tom
ek, S
auro
n, R
uda
Ślą
ska
best
of
da
y -
so
bota
Hej, dziękuję za tak świetną imprezę. Tat-toofest będzie moim stałym konwentem jeśli chodzi o wyjazdy.Było super.Pozdrawiam wszystkich.
Paweł Gawkowski,Panteon, Białystok
TATTOOFEST 30
Adr
iaan
Mac
hete
,M
ache
te In
k G
alle
ry, N
iem
cy
Kub
a, J
azz
Tatto
o, P
ozna
ń
Dav
id R
udzi
ński
, Gul
estu
s,W
arsz
awa
Sve
n W
iega
nd, S
W-D
esig
n, N
iem
cy
Aer
o, N
ekro
skop
, Zie
lona
Gór
a
Tibo
r Gal
iger
, Węg
ryM
arza
n, S
auro
n, R
uda
Ślą
ska
TATTOOFEST 31
best
of
da
y -
nie
dzi
ela
III m
iejs
ce -
Dav
id R
udzi
ński
, Gul
estu
s, W
arsz
awa
II m
iejs
ce –
Ald
ona,
Sze
ryta
ttoo,
War
szaw
a
Pet
ja E
vlog
ieva
, Artc
ore
Tatto
o, B
ułga
ria
And
rei R
atin
sky,
Gul
estu
s, W
arsz
awa
I mie
jsce
- D
en Y
akov
lev,
Neg
ativ
e K
arm
a, R
osja
Mar
zan,
Sau
ron,
Rud
a Ś
ląsk
a
best
of
da
y -
nie
dzi
ela
TATTOOFEST 32
Gan
so G
alva
o, B
razy
lia
Mol
o, Im
mor
tal I
nk, K
rakó
w
Luk,
Art
Forc
e, W
arsz
awa
Jare
k, R
ock
Tatto
o, O
pole
III m
iejs
ce e
x ae
quo
- Tib
or G
alig
er,
Węg
ry
TATTOOFEST 33
Thank you girls!!! Krakow co-nvention was awesome, I had a fucking cool time there...It’s one of the best conven-tions I’ve ever been... you are doing an amazing work...(the catering was insanely good, and thanx for the pizza!!))best wishes
.adriaan machete.
TATTOOFEST 33
.adriaan machete.
Hey.Thanks again for every-
thing, other than my bag be-
ing late, I had a great time,
and great hospitality.
I hope to see you guys soon, and
defi nitely hope to come back
for the convention next year.
Take care. Lior
Łukasz Żydek, Hypnotic, Bielsko-Biała Aer
o, N
ekro
skop
, Zie
lona
Gór
a
Tatu
aż w
yróż
nion
y pr
zez
jury
, poz
dro
dla
Kar
ola!
Kos
a, A
rt Li
ne, R
ybni
k
Tom
ek, S
auro
n, R
uda
Ślą
ska
Pio
tr, E
vil T
atto
o, K
alis
z
TATTOOFEST 34
pochodzi z Południowej Korei, ale swoją młodość spędził w Tokyo gdzie kształcił się jako architekt. Tam też otworzył swoje pierwsze studio. Ten niewysoki i wiecznie uśmiechnięty
człowiek czerpie wiedzę z nieustających podróży po świecie. Naukę tatuowania, jak wielu innych w branży, rozpoczynał na swoim ciele. W przeciwieństwie do większości, nie poprzestał tylko na udach. Patrząc na niego nie mam żadnych wątpliwości, że szczerze wierzy w słowa, które posłużyły za tytuł tego artykułu.
Krysia
TF: Jak długi jest twój staż w zawodzie?Khan: Tatuuję od 10 lat. Zakochałem się w tej sztuce, gdy pierwszy raz zobaczyłem tradycyjny, ja-poński tatuaż. Zacząłem od wykonywania właśnie tego typu prac, ale nie chciałem się szufladko-wać. Postanowiłem więc
dużo podróżować i rozwi-jać się. Uważam, że była to wtedy najlepsza decy-zja jaką mogłem podjąć. Wiele nauczyłem się prze-bywając w innych krajach, nabrałem doświadczenia i nadal kształcę się za każ-dym razem, kiedy jestem w nowym miejscu.
TF: Wiemy, że nie miesz-kasz w Korei, ale powiedz coś na temat tamtejszego postrzegania tatuażu.Khan: Opuściłem swój ro-dzinny kraj kiedy miałem 13 lat. Tatuaże są obecnie bardzo popularne w Korei, ale dla starszego pokole-nia to wciąż temat tabu, co jest dość smutne. Ma
TATTOOFEST 35
je wiele osób przynależą-cych do ulicznych gangów i to chyba stanowi główny problem i wpływa na ne-gatywne skojarzenia, ale szczerze wierzę, że sytu-acja pewnego dnia ulegnie zmianie. Mam nadzieję, że ludzie dostrzegą piękno i uniwersalność tej formy sztuki.
TF: Czy w związku z obec-ną sytuacją w Tokyo za-mierzasz więcej czasu spędzić poza Japonią?Khan: Tak, z pewnością, choć powodów jest kilka. Odmienne kultury i pozna-ni ludzie zwiększają moją kreatywność, wpływają konstruktywnie na to, co robię. Na razie zamierzam podróżować, ale z pewno-ścią później gdzieś się za-domowię. Na pewno nie będzie to Japonia, ale póki co to kwestia przyszłości i na razie się nad tym nie zastanawiam.
TF: Pracowałeś w wielu krajach: Australii, Niem-czech, Francji… Jakie miejsce darzysz szczegól-nym sentymentem?Khan: Kocham Londyn, bo tam zacząłem wykonywać tatuaże w „zachodnim” stylu. Po 3 latach spędzo-nych na Wyspach nadal mam tam wielu przyjaciół, a w pamięci liczne, dobre wspomnienia. Lubię wra-cać do miejsc, w których obserwowałem progres
w moich pracach, czegoś się nauczyłem i mam szansę spotkać znajomych.
TF: Czy nadal ma-rzysz o zostaniu architektem?Khan: Tak. Myślę, że gdybym bardzo tego chciał i postarał się, bez problemu mógł-bym łączyć oba zaję-cia. Po prostu mu-siałbym spróbować,
TATTOOFEST 36
żeby się o tym przekonać. Póki co, chcę rozwijać się jako tatuator, może pew-nego dnia zasłużę na szer-sze uznanie ludzi.
TF: Co powiesz o swoich klientach?Khan: Większość z nich docenia moje ujęcie kolo-rowego realizmu, mimo to ja wciąż pracuję nad znalezieniem swojego sty-lu. Każda osoba przynosi swoją historię, dlatego każdy tatuaż jest inny i wy-jątkowy. Lubię podczas pracy słuchać ludzi, pozna-wać ich, dowiadywać się różnych szczegółów z ich życia. Nie ma znaczenia jaki tatuaż wykonuję, za-wsze sprawia mi to dużo przyjemności.
TF: Używasz pojęcia „neo fantasy”, co ono oznacza i jak opisałbyś ten styl?Khan: To kombinacja orientalnej, niesamowitej historii i wschodnich, re-alistycznych elementów. Mam nadzieję, że pewne-go dnia ktoś dostrzeże to, co staram się robić i pokocha to równie moc-no. Każdego dnia pracu-ję nad uczynieniem tego stylu bardziej unikalnym i popularnym w szerszych kręgach.
TF: Podobno Gaudi jest twoim ulubionym arty-stą. Za co cenisz jego dzieła? Eksperymento-wał on z różnymi rodza-jami światła i lustrami… to podobno sprawdza się świetnie przy portretach. Czy próbowałeś jego me-tod? A może masz jakieś swoje „sztuczki”?Khan: Mistrzostwo Gau-diego wynika z wizualizacji jego pomysłów i przetrans-ponowania ich w najpięk-niejszą sztukę jaką kiedy-kolwiek widziałem. Nigdy nie próbowałem pracy z lustrami… Podczas two-rzenia portretu staram się raczej skupić na detalach, ponadto uważam, że prak-tyka wiedzie do perfekcji. Z pewnością, aby wykony-wać dobre tatuaże potrze-ba wielu godzin rysowania, a także zaangażowania w inne gałęzie sztuki. Nie twierdzę, że jest to łatwe i przychodzi szybko, ale to jedyna droga na rozwijanie umiejętności. Potrzebna jest jeszcze jedna, chy-ba najważniejsza rzecz – trzeba kochać tatuaże.
Takie jest moje podejście od samego początku. Daję z siebie wszystko za każ-dym razem, kiedy dotykam skóry igłami.
TF: A tatuator, którego podziwiasz?Khan: Nick Baxter. Ostat-nio właśnie on dał mi wiele inspiracji i podsunął świeże pomysły, które muszę za-cząć wprowadzać w życie. Jest prawdziwym artystą tatuażu i jest dumny z tego określenia… To typ artysty,
za którego ja również się uważam.
TF: Opowiedz o tatuażach, które masz na swoim ciele.Khan: Posiadam sporą ko-lekcję. Kiedy zaczynałem, postanowiłem wytatuować większość swojego ciała samemu. Później zgroma-dziłem kilka prac od bardzo dobrych znajomych i kilku świetnych artystów pracu-jących w różnych miejscach na świecie. Jeden z moich
ulubionych to ten na gło-wie, którego autorem jest mój najlepszy przyjaciel Shawn Jozzy Joselyn. Ko-cham je wszystkie, te sta-re i te dopiero planowane. Każdy coś dla mnie znaczy, przenosi do różnych miejsc i przypomina o ludziach, których spotkałem gdzieś na mojej drodze.www.khantattoo.comw w w.my s p a c e.c o m/kidsloveinkw w w.fac ebook.com/khantattoos
TATTOOFEST 37
Od trzech lat jestem zapraszany do Gniezna, gdzie w Centrum Kultury „Scena To Dziwna” zbiera się rewolucyjna ekipa. Udowadniają,
że wszystko jest możliwe, a do tego robią to w szalenie miłej i radosnej atmosferze. Kiedy przejmowali budynek, wszędzie straszyły komunistyczne lamperie, a w powietrzu czuć było woń taniej garkuchni. Potrzebny był powiew świeżości. Gdy remonty trwały w najlepsze, na korytarzach pojawili się młodzi artyści, którzy swoją energią i malowidłami ożywili coś, co przez lata było skostniałe. Spotykając się z ludźmi z różnych środowisk, zawsze dowiaduję się że w CK wiele się dzieje, od graffiti i wydarzeń muzycznych, po alternatywne teatry czy imprezy na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wierzę, że w każdym miasteczku można stworzyć coś wyjątkowego, potrzebni są tylko ludzie działający według hasła „niemożliwe nie istnieje”.
Dariusz Paczkowski, 3fala.art.pl
W tym roku w czerwcu, Gniezno po raz trzeci stało się stolicą polskiego street artu. Dzięki Centrum Kultu-ry „Scena To Dziwna” zupeł-nie legalnie powstały kolej-ne prace czołówki polskich grafficiarzy. Na ścianach malowali: Tuse (Gdańsk), Mors (Nowy Sącz), Kobay-ashi (Poznań), Yadou (Po-znań), Daria Dzięcielewska, Kamil Szczerkowski (DJ SAB), Leśnik oraz Tromba z Gniezna.Pierwsze prace, które po-wstały u nas pod koniec 2009 roku pod hasłem
„Postacie kultury” zdobią wnętrze budynku. Z czasem udało nam się zagospoda-rować ścianki w ogrodzie za CK, dlatego też temat murali brzmiał: „W ogrodzie wyobraźni”. Powstały różne prace dużych formatów ma-lowane licznymi technikami. Pojawiły się aerografy, sza-blony, pędzle i puszki. Efekty są niesamowite, możemy oglądać realistyczne por-trety, komiksowe charak-tery czy biomechaniczne kurczaki. Z zasady unikamy prac typowo grafficiarskich, w których przeważają litery.
Już przy powstawaniu pierw-szych murali był z nami Da-rek Paczkowski z „3 fali”. Można powiedzieć, że jest on naszym mentorem. Przyjeżdżając do Gniezna, zawsze zostawia coś od sie-bie. W zeszłym roku powsta-ło graffiti na rzecz równego dostępu do edukacji dzieci tybetańskich, tym samym Gniezno wpisało się w ogól-nopolską trasę „Graffiti na rzecz Tybetu”. W tym roku Darek poprowadził warsz-taty eko-graffiti z okazji dnia recyklingu. W zajęciach za-wsze uczestniczy spora gru-pa młodych ludzi. Pod jego okiem uczą się nie tylko pod-staw graffiti, ale skupiają się przede wszystkim na eduka-cji ekologicznej i społecznej.Promowanie street artu w naszym mieście odbywa się dzięki przychylności dy-rektora CK oraz starostwa powiatowego, któremu pod-legamy. Mamy nadzieję, że już niedługo uda nam się wyjść z tą inicjatywą w miasto, po-nieważ na terenie CK kończy się już przestrzeń. Pomimo, że sztuka ulicy jest ulotna i trzeba liczyć się z tym, że stare prace często zaczyna-ją służyć jako podkład, to nie chcemy niszczyć tego, co już mamy. Uważamy, że graffiti to sztuka użytkowa, która nadaje przestrzeni miej-skiej niepowtarzalny klimat. O ile stroni od wandalizmu,
rasizmu i tym podobnych tematów, staje się częścią integralną miasta, ożywia je i daje możliwość wielu zdol-nym, młodym ludziom two-rzyć legalnie.W tym roku poza pracami na ścianach powstało kilka innych, nietypowych two-rów. Zainicjowaliśmy bar-dzo popularną na świecie akcję knit-graffiti (graffiti robione na drutach czy szy-dełku - wymyśliła je kilka lat temu Amerykanka Magda Sayer. Zakładała włóczkowe skarpety pomnikom, znakom drogowym, balustradom, parkometrom, ubierała drzewa itp.). Liczyliśmy, że do zabawy włączą się osoby starsze, nie tylko dlatego, że robienie na drutach i szy-dełkowanie to wydawałoby się umiejętności wpisujące się prawie w prehistorię, ale jest to również najmniej inwazyjny rodzaj street artu. Chcieliśmy przekonać miesz-kańców naszego miasta, że można bawić się krajobra-zem nie niszcząc go. Udało się. Powstało kilka naprawdę urzekających prac, a samo obserwowanie pań, które dawały się ponieść wyobraź-ni było bardzo budujące. Zobaczyliśmy to, na czym zależało nam od początku, czyli integrację pokoleń, co w sztuce ulicy udaje się ra-czej rzadko.
Sabina Stachnik
TATTOOFEST 40
„Uważamy, że graffiti to sztuka użytkowa, która nadaje przestrzeni miejskiej niepowtarzalny klimat. O ile stroni od wandalizmu, rasizmu i tym podobnych tematów, staje się częścią integralną miasta, ożywia je i daje możliwość wielu zdolnym, młodym ludziom tworzyć legalnie.”
TATTOOFEST 41
TATTOOFEST 44
swoimi pracami udowad-nia, że poza prostymi liniami i solidnym wypełnieniem, w tatuażu liczy się jeszcze pomysł. Niejednokrotnie przekonałam się, że w mo-rzu poprawnych tatuato-rów trudno znaleźć kogoś wyróżniającego się. O ile Włochy to dla mnie kraj, który na mapie identyfiku-ję z tatuażem tradycyjnym i „polinezyjskim”, to byłam nieco zaskoczona pomysła-mi jakie w swoich pracach, w ramach wspomnianej stylistyki realizuje Pietro. Dodatkowo lista wystaw, w których brał udział jest prawie tak samo obszerna jak imprez tatuatorskich. Uwaga: artysta!
Ola
TF: Ile lat jesteś w tej branży?Pietro: Od jakichś 12. Nie pamiętam do-kładnie jak to wszystko się zaczęło, ale w mojej głowie tkwi mocne wspomnienie, że byłem zupełnie spłukany i nie miałem żadnych perspektyw. Znajomi pożyczali mi pieniądze na pierwszy sprzęt.
TF: Zdaje się, że obecnie pracujesz w dwóch różnych miejscach, to prawda?Pietro: Pochodzę z Sardynii, jedynej w swoim rodzaju wyspy usytuowanej po środku Morza Śródziemnego. To tam zacząłem tatuować i otworzyłem stu-dio, którym aktualnie zajmuje się mój
przyjaciel i świetny tatuator Enrico Ga-rau. Od 4 lat pracownia jest w jego rę-kach, a ja co jakiś czas pojawiam się tam, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
TF: Z tego co wiemy, masz plastyczne wykształcenie…Pietro: Tak. Zawsze interesowałem się sztuką. W 1994 ukończyłem akademię plastyczną w Mediolanie, ale niestety przekonałem się, że niełatwo jest wyżyć będąc artystą.
TF: W dzisiejszych czasach niełatwo też być oryginalnym. Masz jednak
coś, co wyróżnia twoje prace. Czę-sto łączysz w nich rozmaite elementy czy gatunki. Powiedz coś o swoich inspiracjach.Pietro: Dużo czerpię z różnorodnych sztuk plastycznych. Uwielbiam artystów takich jak: Max Ernst, Matthew Barney, Bill Viola, Marlene Dumas. Podziwiam nasycenie kolorów płócien z XV, XVI wieku, np. tych w wykonaniu Francisco de Zurbarána lub nowoczesnych twór-ców pokroju Nicola Samorì. Mam swoją własną definicję piękna. Staram się two-rzyć rzeczy nieprzewidywalne, lubię też łączyć ze sobą sprzeczne motywy czy
TATTOOFEST 45
tematy. Poza tym pragnę, żeby tatuaże były jak najbardziej moje. Chcę przeka-zać w nich siebie.
TF: W takim razie jak w 3 słowach opi-sałbyś swój styl…Pietro: Dekadencki, ironiczny i poetycki.
TF: Jedną z najlepszych stron tego zawodu jest podróżowanie, zgadzasz się z tym?Pietro: O tak! Odwiedzam dużo konwen-cji i bywam na guest spotach. Pracowa-łem już w Philadelphii, Londynie, Pekinie,
Rzymie, Los Angeles. Podróżowanie jest męczące, ale również pełne emocji. Po-znałem wielu, najróżniejszych ludzi i ich historie.
TF: Przeglądając twoje zdjęcia zauwa-żyłyśmy, że na konwentach pracujesz w słuchawkach. Czy to nie utrudnia kontaktu z klientem?Pietro: Używam ich, ponieważ często hałas jest nieznośny i utrudnia pracę. Poza tym, nie jestem specjalnym fanem muzyki, która zazwyczaj towarzyszy ta-kim imprezom. Klienci przeważnie nie mają z tym problemu. W studio nigdy
nie zakładam słuchawek. Ogólnie czę-sto czuję się bardziej jak spowiednik niż tatuator.
TF: Myślisz, że mógłbyś z dnia na dzień zmienić zawód i poświęcić się czemuś innemu?Pietro: To niemożliwe, nie umiem nawet wyobrazić sobie innego życia. Kocham tą pracę, bo pozwala mi robić to, na co mam ochotę i w takim rytmie jaki mi akurat pa-suje. Po skończeniu szkoły zajmowałem się np. projektowaniem wnętrz. Cóż, lu-dzie się zmieniają, nic nie jest stałe.
TATTOOFEST 46
TF: Mediolan widziany twoimi oczami…Pietro: Kocham Mediolan, choćby dlate-go, że nie umiem wyobrazić sobie życia gdziekolwiek indziej. Myślę, że wpływ na to mają również relacje klient - tatuator. Mediolan jest pełen kreatywnych ludzi, projektantów mody, artystów czy grafi-ków. Czasem jest to nieco snobistyczne środowisko, zwłaszcza tworzący je ludzie ze starszego pokolenia. Jednak najczę-ściej artyści z mojego miasta są bardzo otwarci. Ponadto jest tu dobre jedzenie i mili ludzie, a jak nie masz na nic ochoty, możesz po prostu poleżeć w domu na sofie. Uroczo!
TF: A jak ma się tamtejsza scena tatuażu?Pietro: W tym momencie jest bardzo ciekawie. Mieszka tu kilku artystów ro-biących świetne, mocne i unikalne prace. Traditional ma się tu dobrze.
TF: Dlaczego Włosi nie piją kawy z mlekiem?Pietio: Hahahah, to nieprawda! Każdy Włoch dorasta z caffe latte. Pamiętam, że jeszcze jako dziecko biegałem z wiel-kim kubkiem mleka z kawą. Może chodzi o mleko i kawę po obiedzie, czyli cappuc-cino? We Włoszech kawę z mlekiem pija
się tylko rano do śniadania. Po obiedzie preferujemy czarną.
TF: Gdzie widzisz siebie za 5 lat?Pietro: Staram się nie planować moje-go życia z wyprzedzeniem większym niż kilka dni, ale mam takie jedno marzenie aby kiedyś, gdy będę starszy, otworzyć małą restaurację.
www.facebook.com/pietroseddawww.thesaintmariner.com
www.pietrosedda.com
TATTOOFEST 47
TF: Ile miałeś lat, gdy zainte-resowałeś się tatuażem?Victor: Tatuowaniem zaj-muję się od 4 czy 5 lat, czyli odkąd skończyłem 19. Przez długi czas planowa-łem zostać ilustratorem lub grafikiem. Pierwszą osobą,
dzięki której poznałem to środowisko był Rafa z „Ronin Tattoo” z Barcelony. Po kilku wizytach w jego studio od-ważyłem się powiedzieć, że chciałbym spróbować jak to jest być z drugiej strony ma-szyny. Mimo, że znaliśmy się
wtedy dość pobieżnie, udzie-lił mi wielu cennych wskazó-wek, zarówno w kwestii za-kupu sprzętu jak i samego tatuowania. Bardzo jestem mu za to wdzięczny.
TF: Wielu tatuatorów za-czyna od graffiti, zdaje się, że ty również?Victor: W tą dziedzinę sztu-ki jestem zaangażowany mniej więcej od 14-go roku życia. Urodziłem się w Bar-celonie, lecz mieszkałem
Mimo krzyków Oli, że co chwilę podtykam jej pod nos tylko jakichś cartoonowców i im podobnych, pozwoliłam sobie kolejny raz przemycić do magazynu jednego z przedstawicieli tego stylu. No cóż, tak mam – czasem coś jest silniejsze ode mnie. I tak z większą czy mniejszą aprobatą Naczelnej, zagościł u nas młody, hiszpański tatuator
Victor Chil. Krysia
TATTOOFEST 50
w niewielkiej wiosce leżą-cej nieopodal. Nie było tam zbyt wielu rozrywek, więc gdy byłem dzieckiem, lu-biłem oglądać znajomych mojego brata podczas ma-lowania. Zachwycało mnie to co robią i chciałem robić
to samo, dlatego zdecydo-wałem złapać za farby. Po kilku latach postanowiliśmy wraz z mamą przenieść się do Barcelony. Tam szybko poznałem wielu artystów graffiti.
TF: Jakbyś opisałbyś mia-sto, w którym mieszkasz i tamtejszy świat tatuażu?Victor: Z mojego punktu widzenia to jedno z najpięk-niejszych w Hiszpanii. Jeżeli chodzi o całą Katalonię, mamy tu mnóstwo słońca, dobre jedzenie, przyjaznych ludzi i sporo miejsc do zaba-wy. Barcelona jest jednym z najbardziej multikulturo-wych miast w kraju. Jeżeli chodzi o artystów tatuażu, myślę że jest tu naprawdę wiele znakomitych postaci, jeżeli jednak mowa o klien-tach (porównując ich do tych z innych państw), mają jeszcze bardzo dużo do na-uczenia się. Tatuaż ostat-nio zyskał tu na sile, klienci wciąż jednak dzielą się na dwie kategorie. Jedni sza-nują artystę, wiedzą jak ma wyglądać dobra praca, dru-dzy zaś zazwyczaj przycho-dzą po napisy i inne drobne rzeczy.
TF: W jakim studiu pracujesz?Victor: Nigdy nie mogłem usiedzieć na miejscu. Tatu-owałem już w wielu różnych, ale nigdzie na stałe, aż do momentu gdy dwaj moi naj-lepsi przyjaciele Jota i Mo-cho otworzyli studio „Siha Tattoo” w samym centrum Barcelony. Jest to spokojne, małe i przytulne miejsce. Jeśli tylko nie podróżuję, pracuję właśnie tam. Mam z chłopakami świetny kon-takt i uwielbiam ich. Jota można nazwać „perfekcją”, a Mocho „destrukcją”, są jak dzień i noc. Ha, ha!
TF: Tworzysz sporo prac w bajkowym stylu, czy inspirujesz się np. kreskówkami?Victor: Byłem ich pasjo-natem kiedy byłem mały. Teraz mam na nie mniej czasu, ale uwielbiam np. „American Dad” (moja ulu-biona postać to Roger!), „Futuramę”, „Dragon Bal-l’a”, „Arale”, „Thundercats”, „Transformers”… Bajki nie są specjalnie użyteczne gdy mam zamiar coś stworzyć. Zazwyczaj bardziej inspiru-ją mnie zasłyszane historie, a nie konkretne motywy, któ-re gdzieś zobaczę. Często oglądam prace innych ar-tystów, czasem podglądam jakich barw dana osoba uży-wa, jest to bardzo pomocne. Uwielbiam kolory, dzięki nim można stworzyć wyjątkowy, unikalny klimat i nadać pra-cy słodki, apokaliptyczny czy posępny wyraz.
TATTOOFEST 51
TATTOOFEST 52
TATTOOFEST 53
TF: Czy lubisz w ogóle czarno-szare tatuaże?Victor: Jasne! Uwielbiam oglądać dobrze zrobione tatuaże w szarościach i lu-bię też od czasu do czasu samemu je wykonywać. Preferuję jednak wielo-barwne prace, bo pozwa-lają mi lepiej wyrażać siebie i moją wyobraźnię.
TF: Czy twoje szkice wy-korzystywane są w innych celach niż jako projekty?Victor: Owszem, moje ry-sunki były używane przy dru-ku koszulek, ulotek, naklejek. Zazwyczaj chętnie zgadzam się na taką współpracę.
TF: Wymień kilka swoich cech.Victor: Jestem upartą i stukniętą osobą. Lubię gdy ludzie mnie szanują i bardziej zwracają uwagę na moje czyny niż słowa. Staram się być dobrym przyjacielem i doceniać tych, na których mi zależy. Pracuję dość ciężko i głę-boko wierzę w poświęce-nie oraz systematyczność. Uważam, że nieważne co robisz, ważne jak! Ponad wszystko kocham i cenię moją mamę.
TF: Czy jest coś, co na-miętnie gromadzisz?
Victor: Ha, ha. Tak, kolek-cjonuję barwniki. Sporo ich kupuję. Zbieram rów-nież obrazy i rysunki ludzi, których tatuowałem lub po prostu tych, których styl rysowania mi się podoba.
TF: Ulubieni artyści, idole…Victor: Hmm… może Cara-vaggio. Myślę, że w obecnych czasach jesteśmy bardziej rzemieślnikami niż arty-stami. Jeżeli chodzi o tych współczesnych, najbardziej lubię Belin, Myrhwan i Kuru. Natomiast moim ulubionym tatuatorem jest Shige. Ma on doskonałą kontrolę nad kompozycją.
TF: Plany i cele…Victor: Koncentruję się raczej na rzeczach możli-wych do zrealizowania w bliskiej przyszłości. Powiem szczerze, że długodystan-sowe cele mnie zniechęca-ją z uwagi na to, że trzeba czekać na efekty. Staram się skupiać na teraźniej-szości, jak najwięcej się uczyć i rozwijać, sprawiać by ludzie byli zadowoleni a także nieco zdumieni. Nie wiem co będzie w przyszło-ści, chciałbym pozostać skromnym i prostym czło-wiekiem, dużo podróżować, poznawać nowych artystów i korzystać z życia.
FB: Chil Victor
TATTOOFEST 54
TATTOOFEST 56
Po serii albumów poświęconych różnym rodzajom
tatuażu, niemieckie wydawnictwo Edition Reuss wypuściło kolejną pozycję pod tytułem „Color Tattoo Art”. Na 496 stronach znalazły się prace 42 tatuatorów z całego świata, którzy posługują się stylem cartoon, new school czy odwołują się do klimatu komiksów. Znajdziecie tu między innymi dokonania takich klasyków gatunku jak Joe Capobianco, Ed Perdomo, Steph D., Dimitri HK, Jime Litwalk, Jee Sayalero, Jesse Smith czy Genko. Dzięki naszej współpracy z autorką Marisą Kakoulas i wydawcą, w książce nie zabrakło prac artystów z Polski, czyli Daveee’a, Brody i Sławka Myśkowa. Poza samymi tatuażami znalazły się tu też szkice, grafiki oraz obrazy. Teksty, w tym wywiady z niektórymi artystami, zostały opublikowane w trzech językach: angielskim, niemieckim i francuskim.
„Col
or Ta
ttoo A
rt”
Comi
cs
Cart
oon
Pin-
Up
Man
ga
New
Scho
ol
Color Tattoo Art, Marisa Kakoulas, Edition Reuss, 2011
Album można kupić przez nasz sklep internetowy www.tattoofest.pl/sklep
Woo
dpec
ker
Dim
itri H
K
TATTOOFEST 57Jime Litwalk Ed Perdomo
Gen
ko
Sła
wek
Myś
ków
Josh
Woo
ds
Bro
daE
va S
chat
z
Dav
eee
Jaso
n S
teph
an
Jako, że często pojawiamy się na niemieckich konwencjach, niejednokrotnie mogłam obserwować
prezentowane w konkursach prace Mario Hartmanna, choć przyznam szczerze, zupełnie nie zwróciłam uwagi na to, kim jest ich autor. Ostatnio na naszych łamach pojawia się więcej niemieckich artystów, co mam nadzieję jest zwiastunem jakiegoś przełomu czy nadchodzącego wzrostu świadomości tamtejszych, przeciętnych odbiorców. Oby tak było, bo już lada dzień czeka nas kolejna wyprawa do Berlina.
Krysia
TF: Kiedy zetknąłeś się z tatuażem?Mario: Pierwszy tatuaż postanowiłem zrobić sobie w wieku 24 lat i od razu bardzo wkręciłem się w ten temat. Wywodzę się ze sceny graffiti, zawsze malowa-łem na płótnie lub aerografem i zastanawiałem się, co zrobić aby móc się z tego utrzymać. Spróbowałem pra-cy z maszyną w 2007, a rok później stało się to moim stałym zajęciem.TF: Nie dało się żyć z malowania, co więc robiłeś?Mario: Przed tatuowaniem pracowałem na lotnisku jako ochroniarz. Jak nietrudno się domyślić, była to nudna praca, która nigdy nie była satysfakcjonująca. Zawsze czerpałem przyjemność z tworzenia, poważnie myśla-łem o zostaniu malarzem lub o zajęciu się renowacją starych obrazów. Gdy po raz pierwszy przez głowę przeszła mi myśl by zostać tatuatorem, wiedziałem że będzie to zajęcie łączące moje zamiłowanie do sztuki i jednocześnie dające możliwość poznawania interesu-jących ludzi.TF: Co zatem zmieniło się od tego czasu w twoim życiu?Mario: Wreszcie jestem zadowolony i szczęśliwy. Czę-sto zaskakuje mnie, jak entuzjastycznie ludzie przyjmują to, co robię. Bardzo lubię tatuować, zwłaszcza że od samego początku miałem okazję współpracować z mo-imi idolami. TF: Kogo masz na myśli?Mario: Moim mentorem jest Robby Welke, z którym pra-cuję już od 1,5 roku. Od 10 lat ma swoje studio, którym zarządza jego żona. Lokal mieści się w małej, cichej uliczce w Berlinie, dzięki czemu nie przychodzą do nas przypadkowi klienci. Na prace Robby’ego zwróciłem uwagę przeglądając magazyny branżowe, zanim jesz-cze sam zacząłem tatuować. Możliwość pracy z nim jest niezwykłą przyjemnością i zaszczytem. Moim kolegą z pracy jest też Boris, niesamowita osoba, która wie chyba wszystko o kolorach. Poznałem go tydzień przed konwencją w Berlinie, gdy gościnnie u nas pracował. Miałem wtedy okazję przyjrzeć się z bliska jego pracy. Poza tym inspiruje mnie Robert Hernandez, Dmitriy Sa-mohin, Victor Portugal, Tofi i Zhivko.TF: Co sprawia ci największą radość podczas pracy?Mario: Lubię bawić się formą i ekspresją twarzy. Gdy pracuję nad postaciami, mam wrażenie że zaraz ożyją. Kocham kolor, bo daje nieograniczone moż-liwości, sprawia, że obraz jest bardziej rzeczywisty i trójwymiarowy.
TATTOOFEST 58
TATTOOFEST 59
TATTOOFEST 60
TF: Co chciałbyś poprawić w swoich pracach?Mario: Jako, że nigdy nie jestem w pełni usatysfak-cjonowany, zawsze analizuję co mógłbym zrobić lepiej i jaka kombinacja kolorów byłaby najodpowiedniejsza. Jeżeli chcesz, żeby ludzie mówili o twoich pracach w superlatywach, musisz wciąż starać się czymś ich zaskoczyć.TF: Jaki temat czy motyw najczęściej poruszasz?Mario: Ogólnie lubię wszystko co realistyczne, szcze-gólnie kobiece postacie, motywy z horrorów czy w ogó-le z filmów.TF: „Meksykańskie” twarze są ostatnio bardzo po-pularne, my mamy już dość, a ty?Mario: Zrobiłem kilka meksykańskich twarzy i czaszek. Muszę przyznać, że podoba mi się ten motyw, choć faktycznie sporo się tego widuje. Niestety kwestia wy-konania pozostawia wiele do życzenia.TF: Za co lubisz Berlin?Mario: Każda jego część i dzielnica to takie miasto w mieście i ma własny charakter. Jest to bardzo różno-rodna i multikulturowa metropolia. Możesz znaleźć tam wszystko co chcesz!TF: Czy dużo podróżujesz jako tatuator?Mario: W tym roku wzięliśmy udział w konwencji w Me-diolanie. Mieliśmy boks niedaleko Boba Tyrrella, Nikko Hurtado, Borisa, Hernandeza, Carlosa Torresa i Carlo-sa Rojasa. Byłem zaszczycony mogąc pracować w tak doborowym towarzystwie. Lubię również niemieckie konwencje jak ta w Chemnitz czy Frankfurcie, ale po-nieważ tatuuję tylko 3 lata, mam do odwiedzenia jesz-cze wiele miejsc.TF: Od Berlina do Polski dzielą cię niespełna dwie godziny jazdy, byłeś kiedyś u nas?Mario: Wstyd się przyznać, jeszcze nigdy nie byłem w Polsce, ale bardzo podobają mi się polskie dziew-częta ;).
www.tattooist.deFB: Mario Hartmann
TATTOOFEST 61
TATTOOFEST 62
to kalifornijska modelka bardzo popularna w tamtejszym światku tatuatorskim. Znamy ją już od jakiegoś czasu, gdyż jest twarzą firmy Sullen Clothing. Nasza Kudi współpracuje z licznymi firmami, w większości odzieżowymi. Jej podobizna znalazła się także na cewkach maszynek firmy Jesse Jaymes Tattoo Co. Zaskakujące jest to, że tatuatorzy płacą jej za noszenie prac ich autorstwa! To może zdarzyć się tylko w Ameryce.
TATTOOFEST 62
to kalifornijska modelka to kalifornijska modelka
fot.
Bra
ndon
Bui
e
TATTOOFEST 63
Krysia: Masz wiele niedo-kończonych tatuaży, dlacze-go? Zamierzasz coś z tym zrobić?Bernadette: Zaczęłam ta-tuować plecy i brzuch jakieś 5-6 lat temu, potem miałam przerwę, a później już nikt nie chciał kończyć cudzej pracy. Na szczęście znalazłam tatu-atora, który podejmie się tego zadania, plecami zajmie się Larry Casas z „Goodfellas Tat-too”, a Julius Vargas, właści-ciel „Paragon Tattoo”, skończy kwiat na brzuchu. W zasadzie Julius jest moim sponsorem i wykonał znaczną część tatu-aży, które noszę.
Krysia: Opowiedz o swoim związku z Sullen Clothing.Bernadette: Jestem ich mo-delką – Aniołkiem Sullena (Sul-len Angel), korzystają z mojego wizerunku przy różnych projek-tach i promocji internetowej. Poszukuję też dla nich innych modelek i jestem główną pro-wadzącą „The Sullen Family Show” w Sullen TV. W ten spo-sób pracuję przez większość dni i jest to moje jedyne źródło utrzymania. Kiedyś byłam bar-manką, ale wtedy ciągle brako-wało mi na coś czasu, więc rzu-ciłam to zajęcie i poświęciłam się w pełni Sullenowi.
Krysia: Często wycinam i przerabiam swoje T-shirty i zastanawiam się czy ty ro-bisz to też własnoręcznie, czy Sullen drukuje specjalnie dla ciebie na innych fasonach? Kto jest odpowiedzialny za te modyfikacje? Bernadette: Mam wiele ciu-chów Sullena i ponad połowę z nich przerobiłam sama. Staram się wymyślać nowe kroje, szyć, wycinać i skracać. Zamierzam zamieszczać na „YouTube” filmiki z instrukcja-mi jak np. z męskiej XL zrobić seksowną sukienkę. Sprawdź-cie to za jakiś czas!
Krysia: Zaskoczyło mnie, że masz dwoje dzieci…Bermadette: Nie będę kła-mać, nigdy nie lubiłam dzieci. Nie chciałam mieć nic wspól-nego z macierzyństwem czy małżeństwem. Wszystko jed-nak zmieniło się po urodzeniu pierwszej córki. Teraz mam dwie piękne dziewczynki, dla których zrobię wszystko. Są całym moim światem. Ludzie niedowierzają, że mam po-tomstwo, bo cały czas jestem bardzo zapracowana. Staram się jednak poświęcać karierze nie więcej niż 5 dni w tygodniu i jak najlepiej wykorzystać czas spędzany z rodziną.
fot.
Mik
e Za
rago
zafo
t. M
ike
Zara
goza
fot.
Toby
(No
Fear
Clo
thin
g P
hoto
grap
her)
fot.
Ohf
oshO
fot.
Mal
achi
Ban
ales
TATTOOFEST 64
fot.
Mik
e Za
rago
za
fot.
Mik
e Za
rago
zafo
t. A
aron
Riv
erol
l
fot.
Aar
on R
iver
oll
fot.
Ext
erna
l Exp
osur
e
fot.
Ext
erna
l Exp
osur
e
TATTOOFEST 65
Krysia: Jak oceniasz efekty sesji zorganizowanej specjal-nie dla TF?Bernadette: Za tło posłużyła nam pustynia. Sponsorem była firma odzieżowa „Corrupt Co-uture”. Robert Rea zajął się moją fryzurą i makijażem, a fotogra-fem był Mike Zaragoza. Uważam te zdjęcia za bardzo udane.
Krysia: Czy masz jakieś śmiesz-ne wspomnienia z sesji?Bernadette: Hmm, nie przyda-rzyło mi się nic aż tak niesamowi-tego i wartego zapamiętania… Moment! Pamiętam zdjęcia dla magazynu dla miłośników buldo-gów. Pies, z którym pozowałam, miał przez cały czas wzwód… Wszyscy mieliśmy niezły ubaw.
Krysia: Czy życie w Kalifornii ma jakieś wady?Bernadette: Wśród modelek w Kalifornii jest bardzo duża konkurencja. Przykre jest to, że większość z nich wbiłaby ci nóż w plecy i rozpowiadałaby kłamstwa, aby zdobyć zlecenie. Ciężko jest ufać innym dziewczy-nom, bo większość z nich idzie po trupach do celu.
Krysia: Wszyscy wiemy, że pozory mylą… O atrakcyjnych blondynkach wiele osób nie ma dobrego zdania. Udowodnij lu-dziom, że nie mają racji.Bernadette: Hahaha… Tak, czę-sto jestem postrzegana przez pryzmat tego stereotypu. Je-stem blondynką, mam tatuaże i zajmuję się modelingiem… Lu-dzie patrząc na mnie nie wiedzą jednak, że wychowywałam się w Brazylii, Europie i Tajlandii. Przeprowadziłam się do Stanów kiedy miałam 16 lat. Mieszka-łam na squotach, w hotelach, miałam bardzo złe towarzystwo, wiele przeszłam, w tym dwie te-rapie odwykowe od narkotyków i alkoholu. Potem zaczęłam stu-diować dziennikarstwo i pisałam do uczelnianej gazety. Mam sil-ny charakter, jestem mądra i na pewno odbiegam od wyobrażeń ludzi. Wiedzę jaką posiadam zdobyłam żyjąc na ulicy i wiele czytając. Na pewno nie jestem typową blond pięknością.
Krysia: Jak oceniasz efekty sesji zorganizowanej specjal-
Za tło posłużyła
Krysia: Wszyscy wiemy, że pozory mylą… O atrakcyjnych blondynkach wiele osób nie ma
Krysia: Jak oceniasz efekty Krysia: Jak oceniasz efekty
fot.
Bra
ndon
Bui
e
fot.
Ext
erna
l Exp
osur
e
fot.
Mik
e Za
rago
za
fot.
Bra
ndon
Sho
wer
s
facebook.com/BernadetteMaciaswww.YouTube.com/SullenTVwww.FaceBook.com/MsBMacias
Imię i nazwisko: Jakub KorczyńskiRocznik: 1977Czym zajmujesz się zawodowo: jestem kierownikiem sklepu w pewnej dużej sieci dyskontówMotto życiowe: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”Twoja najlepsza strona: lewaTwoja najgorsza wada: impulsywnośćTwój bohater: wszystkie filmowe wcielenia Clinta EastwoodaZ czego jesteś dumny: z córkiBez czego nie wychodzisz z domu: bez kluczy i miętowego cukierkaRzeczy, które cię interesują: historia, szeroko pojęta muzyka metalowa i oczywiście tatuażeCzego najbardziej nie lubisz: systemu zarządzania panującego w korporacjach!!! (doświadczam na sobie)TOP 5:Muzyka: old school, death metal i grindcore; jest zbyt dużo dobrych kapel, żeby którąś wyróżnićFilmy: „Ostatni Mohikanin”, wszystkie części „Batmana” i „Ojca Chrzestnego” jakie kiedykolwiek nakręcono oraz filmy historyczneKsiążki: historyczne, te które czymś mnie zaciekawią; ogólnie dużo czytamProgramy telewizyjne: lubię kanał „Discovery History”Kawałek na chandrę: każdy z utworów zespołu „Nevermore”Imprezy domowe czy klubowe: raczej domowe, no i od czasu do czasu jakiś dobry koncercik5 rzeczy bez, których nie możesz żyć: rodzina, death metal, zielona herbata, trochę wolnego czasu tylko dla siebie, internetUprawiany sport: wbrew pozorom uprawiam amatorską jazdę na rowerzeOglądany sport: piłka nożnaWiększość wolnego czas spędzasz na: słuchaniu muzyki, z rodziną, przed komputerem i czytającWakacje życia: to takie, które będą trwały 12 miesięcy!Czyj pojedynek chciałbyś zobaczyć(żywi i umarli): Józef Stalin vs Barack ObamaNajlepsze jedzenie: to mojej mamy i żonyUlubiony dowcip: uwielbiam skecze z „Latającego Cyrku Monty Pythona”Najdziwniejszy alkohol jaki piłeś: drink, który nazywał się „Black Fucking Metal”Psy czy koty: raczej psy, mój oprócz swojego normalnego imienia Diana ma pseudonim „Futołla”Lody czekoladowe czy owocowe: wanilioweTATUAŻEWymień i opisz swoje tatuaże: prawa ręka to demony i czaszki. Lewą, jeszcze nieskończoną, pokryją motywy japońskie. Na lewej łydce znajduje się lekko poschizowany pan z pistoletem.Motywy, kto i kiedy wykonał, jak było z pomysłami: pierwsze były robione jeszcze w latach 90. u pewnego człowieka, który wtedy wydawał się całkiem niezły. Jednak jego prace nie przetrwały próby czasu. Potem tatuowanie zostało zepchnięte na dalszy plan, na jakieś 10 lat. Po tym okresie, chcąc zrobić sobie coś nowego i zakryć te stare, trafiłem do studia „Sauron” pod maszynę Marzana. I tak zaczęło się od nowa. Najpierw prawa ręka - stare motywy niejako zdefiniowały to, co się tam znalazło. Pomysły były wyszukiwane przeze mnie, a tatuator przenosił je na skórę. Motyw przewodni lewej ręki to „Japonia i samuraj”, a resztą zajął się artysta z „Saurona”, przy okazji coverując to, co już na niej było. Tatuaż na łydce wykonał Bartek Panas. Wysłałem mu zdjęcie postaci wzięte z jakiejś grafiki i napisałem kilka wskazówek, a on odesłał gotowy projekt i przeniósł go na skórę podczas Tattoofestu w 2009 roku.Jakie masz plany związane z kolejnymi tatuażami: najpierw chcę skończyć to co zaczęte, a potem się zobaczy. To na pewno nie koniec.Ostatnia zajawka/ostatnio znaleziony artysta: wyczyny Davida Rudzińskiego robią na mnie duże wrażenie, z zagranicznych wymienię Cang Longa i Caesara.Czy twój szef i najbliższa rodzina wie o twoich tatuażach: szefów mam kilku i nie wiem czy wiedzą. Rodzina oczywiście tak.Jak była ich reakcja: przełożonych jeśli wiedzą to żadna, żona toleruje ale sama nie da się namówić. Te tatuaże zrobione jeszcze w latach 90. były dość dużym szokiem dla moich rodziców i reszty rodziny. Teraz już się chyba przyzwyczaili. Doświadczenia konwentowe: raczej niewielkie. Od 2009 roku jeżdżę do Krakowa na Tattoofest. Praca, którą zrobił mi Bartek Panas została nagrodzona trzecim miejscem w kategorii „Best of Day”. Poza tym jest to fajne miejsce, można pooglądać dużo ciekawych prac, no i w Krakowie mieszka moje rodzeństwo, także powodów do przyjazdu jest kilka.
TATTOOFEST 66
TF
st
re
et
te
am
Jaku
b z
córk
ą
Pod maszyną Bartka Panasa
W całej okazałości
Jedz
, bo
nie
uroś
nies
z ;)
TF Street Team
Jak
ub
Ko
rc
zy
ns
ki
Z rodziną
W całej okazałości
Tatto
ofes
t 200
9
Pik
nik
na p
arki
ngu
Cov
er -
Mar
zan,
Sau
ron,
Rud
a Ś
ląsk
a
Cov
er -
Mar
zan,
Sau
ron,
Rud
a Ś
ląsk
a
Z rodziną
Cov
er -
Mar
zan,
Sau
ron,
Rud
a Ś
ląsk
a
Cov
er -
Mar
zan,
Sau
ron,
Rud
a Ś
ląsk
a
Bar
tosz
Pan
as, C
affe
ine
Tatto
o, W
arsz
awa
TF Street Team
TATTOOFEST 67
TATTOOFEST 70
Bardzo cieszę się z faktu zaprezentowania twórczości Aleksandry Marchockiej na łamach TF. Jestem fanką jej ilustracji od pierwszej chwili gdy je odkryłam. Uwielbiam ich słodycz i niepokojący klimat. Do tworzenia Ola używa przede wszystkim wyobraźni, a także programów takich jak Adobe Photoshop, Flash oraz Illustrator. Jej projekty coraz częściej przenoszone są na skórę, a sama autorka wyraża chęć nauki tatuowania. Jestem więc pewna, że odpowiednia osoba znalazła się w odpowiednim miejscu.
Krysia
TF: Na początek opowiedz o swoim wykształceniu. Gdzie zdobywałaś wiedzę z zakresu rysunku i grafiki?Ola: Od dziecka chciałam być rysownikiem, więc uczyłam się sama. Zawsze fascyno-wały mnie komiksy, animacje i gry komputerowe. Poważną edukację w tym kierunku za-częłam dopiero na studiach. Dostałam się na grafikę warsztatową na Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie gdzie miałam kontakt ze świet-nymi, znanymi profesorami. Podczas studiów zaczęłam pracować jako grafik przy pro-jektach dla wydawnictw i pro-ducentów gier. Zależało mi na tym, żeby rozwijać się w róż-nych dziedzinach – tych mniej i bardziej komercyjnych.
TF: Masz stałą pracę czy je-steś wolnym strzelcem - pra-cujesz w domu i wykonujesz najciekawsze zlecenia?Ola: Od niedawna łączę jedno z drugim. Wcześniej pracowa-łam w domu jako freelancer,
jednak spędzanie całych dni w samotności było nie do zniesienia. Obecnie jestem zatrudniona w agencji rekla-mowej jako graphic designer. Świat reklamy zawsze mnie pociągał, dlatego realizuję się teraz jako projektant. Po go-dzinach poświęcam się mojej największej pasji – ilustracji. Poza pracami prywatnymi, wykonuję co ciekawsze zlece-nia, głównie na potrzeby gier i animacji. Często zdarza mi się robić wzory na ubrania dla sklepów z alternatywny-mi ciuchami. Coraz częściej pojawiają się też prośby o wy-konanie projektu tatuażu.
TF: Niejednokrotnie zdarzy-ło mi się widzieć twój projekt przeniesiony na skórę. Czy odczuwasz satysfakcję, gdy ludzie chcą nosić na sobie twoje pomysły? Jaki masz do tego stosunek?Ola: Tak, bardzo się cieszę widząc moje grafiki w formie tatuaży. Jeśli ktoś decyduje się nosić mój wzór przez całe życie, to znaczy, że napraw-dę docenia to, co robię. Wiele
osób korzysta z gotowych prac, które można obejrzeć w necie. Często widzę ten sam motyw w wykonaniu różnych tatuatorów – każdy na swój sposób jest inny od oryginału. Najbardziej lubię jednak oglądać tatuaże opar-te na projekcie stworzonym na indywidualne zamówienie, z myślą o konkretnej osobie i miejscu na skórze. Jestem właśnie w trakcie projekto-wania kolejnych wzorów dla dziewczyny ze Szwajcarii, która postanowiła wytatu-ować całe swoje ciało moimi pracami.
TF: A jeśli będziesz sobie coś tatuować, to chciałabyś aby był to twój projekt?
Ola: Tak, wielokrotnie myśla-łam o zrobieniu sobie tatuażu według własnego pomysłu. Problem polega na tym, że nie mogę zdecydować się na wzór. Za każdym razem mam inną koncepcję na rysunek i jego umiejscowienie. Długo szukałam odpowiedniej oso-by, która mogłaby dobrze od-tworzyć moją pracę. W koń-cu znalazłam w Warszawie bardzo fajną tatuatorkę. Może kiedyś uda mi się także odbyć u niej naukę robienia tatuażu. Od dawna myślałam, żeby zająć się tą formą sztuki – im więcej robię projektów, tym bardziej czuję potrzebę, żeby osobiście przenosić je na skórę.
TF: Tworzysz grafiki do gier, nadajesz kształt postaciom z bajek… jakie najdziwniej-sze zlecenie realizowałaś? Ze stworzenia czego jesteś najbardziej dumna?Ola: Moje najdziwniejsze zle-cenia dotyczą właśnie pro-
jektów tatuaży.
TATTOOFEST 71
TATTOOFEST 72
TATTOOFEST 73
Ludzie przychodzą do mnie z naj-różniejszymi pomysłami - niektó-re uważam za zabawne, inne za dość niepokojące. Pojawiają się prośby o ciasteczka z uśmiech-niętą kupą, erotyczne portrety w stylu fantasy, rozkładające się mięso itp. Osobiście za najdziw-niejsze uważam pewne zlecenie na ilustrację do magazynu: mia-łam stworzyć akt kobiety z wło-sami łonowymi tworzącymi logo znanej marki samochodowej. Jeśli miałabym wybrać projek-ty, z których jestem najbardziej dumna, postawiłabym na moje prywatne ilustracje. Oczywiście grafiki dla znanych firm dają sporą satysfakcję, jednak przy ich tworzeniu nigdy nie jestem tak wolna, jak podczas rysowa-nia dla siebie.
TF: Wiem, że uwielbiasz kon-trasty i nie brakuje ich w two-ich pracach. Rozwiń temat.Ola: Bardzo lubię łączyć ele-menty infantylne i kiczowate z mrocznymi i gotyckimi, nada-jąc w ten sposób groteskowy charakter pracom. Staram się podchodzić do tematów swoich ilustracji z przymrużeniem oka.
Stąd cukierkowa, dziecięca kolorystyka wymieszana z mo-tywami „dla dorosłych”: eroty-ką i śmiercią. Obok ponurych postaci umieszczam urocze stworki, a poważne sytuacje równoważę absurdalnymi, nie-pasującymi elementami.
TF: Nie da się ukryć, że masz swoje ulubione, przewijające się motywy – opowiedz o nich.Ola: Często sięgam do motywów erotycznych, inspirowanych kla-sycznymi pin-up girls. Fascynuje mnie ludzkie (zwłaszcza kobiece) ciało - jego rytmy, linie i kształ-ty. Tu objawia się moje zamiło-wanie do aktów. Poza pięknem ludzkiego ciała lubię mroczny,
a jednocześnie naiwny świat ba-śni i mitów, pełen potworów i za-gubionych księżniczek. W mo-ich pracach stale powracają postacie zwierząt. Najczęściej są to konie, których trochę się boję oraz urocze kocięta i króliki. Wiele z wymienionych już tema-tów przeplata się z motywem śmierci, którą staram się ubrać w niewinny róż.
TF: Co dzieje się od momen-tu, gdy w twojej głowie pojawi się pomysł, do efektu końco-wego? Jakimi narzędziami się posługujesz?Ola: Większość moich prac to grafiki komputerowe, jednak wszystkie zaczynają swoje ist-nienie jako tradycyjny rysunek na kartce papieru. Etap szkicu jest dla mniej najważniejszy i najbar-dziej interesujący - wtedy klaruje się pomysł, charakter i kompo-zycja całości. Posługuję się zwy-kłym ołówkiem automatycznym na papierze xero. Dopiero później poddaję zeskanowany rysunek obróbce graficznej i piórkiem ta-bletu nanoszę kolor i światłocień w Photoshopie.
TF: Mam wrażenie, że twoje prace są bardziej znane za granicą niż u nas, a może nie jest aż tak źle ;)?Ola: Jeśli chodzi o wzory ta-tuaży, zdecydowana więk-szość zamówień pochodzi z zagranicy. Stamtąd do-staję też więcej propozycji publikowania swoich prac w pismach i na portalach. Jednak znaczna ilość du-żych zamówień realizowa-na jest dla firm w Polsce. Podobnie ze wzorami na ubrania - większość można kupić w rodzimych skle-pach. Trudno powiedzieć, czy moje prace są bardziej znane na świecie niż u nas. Otrzymuję bardzo pozy-tywne opinie i wsparcie za-równo od ludzi z Polski jak i z zagranicy.
TF: Co dzieje się z twoim sklepem? Zamierzasz rozwi-jać jakoś tą działalność, jakie masz plany?Ola: Tak, bardzo chcę rozwijać mój mały sklepik z koszulkami. Mam pomysły na nowe wzory, także na bluzy i męskie T-shirty. Jednak stale brakuje mi czasu żeby je przygotować. Jestem na tyle zaangażowana w projek-ty dla innych, że na moje własne często nie starcza czasu. Mam nadzieję, że jesienią uda mi się wypuścić nową serię ubrań. Jakiś czas temu nawiązałam współpracę z warszawskim sklepem „Luka Bandita”, gdzie można kupić moje koszulki.
www.olamarchocka.com