TF # 51, July 2011

76
CENA: 13zł w tym 8%VAT NR 50/07/2011 LIPIEC INDEKS 233021 ISSN 1897-3655 CENA: 13zł w tym 8%VAT NR 51/07/2011 LIPIEC

description

Tattoofest convention 2011, Khan, Chil Victor, Pietro Sedda, Mario Hartman, Inspirations: Aleksandra Marchocka, " COLOR TATTOO ART" book, street team: Jakub Korczyński.

Transcript of TF # 51, July 2011

Page 1: TF # 51, July 2011

CENA: 13zł w tym 8%VATNR 50/07/2011 LIPIEC

INDEKS 233021

ISSN 1897-3655

CENA: 13zł w tym 8%VATNR 51/07/2011 LIPIEC

Page 2: TF # 51, July 2011
Page 3: TF # 51, July 2011
Page 4: TF # 51, July 2011
Page 5: TF # 51, July 2011

MARKETING

I REKLAMA:

tattoofest@gm

ail.com

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

zamieszczonych reklam

.

WYDAWCA: FHU Koalicja,ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków

REDAKTOR NACZELNA:Aleksandra Skoczylas

REDAKCJA:Radosław Błaszczyński

Krystyna Szymczyk

OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Darek (3fala.art.pl), Raga,

Łukasz Jaszak (www.jaszak.net),

DR

UK

: IntroMax

ww

w.intromax.com

.pl

ISSN 1897-3655

www.tattoofest.eu

[email protected]

44625650 70

OKŁADKA foto: fot. Mike Zaragoza,

hair/make up Robert Rea

58

14

40

34

pols

ki m

agaz

yn d

la lu

dzi k

ocha

jący

ch ta

tuże

66

8

Od redakcji i zapowiedzi imprez

Tattoofest 2011, czyli co działo się w Krakowie

Tattoofest 2011 – galeria tatuaży

Khan - Z Południowej Korei do Japonii

Street art - Murale w Gnieźnie

Dekadencki, ironiczny i poetycki Pietro Sedda

Victor Chil - kolekcjoner barwników

Nowe wydawnictwo - Color Tattoo Art

Mario Hartmann - Ilustracje na ciele

Kudi chick - Bernadette Macias

Street Team - Jakub Korczyński

Inspiracje - Aleksandra Marchocka

6814

404450565862

70

34

66

Page 6: TF # 51, July 2011

p

olsk

i mag

azyn

dla

ludz

i koc

hają

cych

tatu

aże

W itajcie!Nie da się nie zauważyć, że najważniejszym tematem tego numeru jest to,

co działo się podczas Tattoofestu 2011. Jak co roku publikujemy zdjęcia wszystkich nagrodzonych prac, a także innych pokazywanych w poszczególnych kategoriach. Przyznam szczerze, że podczas konwencji widziałam z bliska tylko trzy czy cztery tatuaże i dopiero przeglądając zdjęcia miałam szansę zobaczyć, co ciekawego stworzyli nasi goście i prezentowali modele. Mam też różne sygnały, że wielu z Was czytelników i ludzi odwiedzających imprezę bardzo wypatruje tego numeru, bo wie, że znajdzie tu kawałek swojego ciała. Nie karzemy Wam już dłużej czekać i dajemy to co najlepsze z tego wyjątkowego weekendu zebrane w jednym miejscu. O tym jak było i co się działo przeczytacie na dalszych stronach w tekście Oli, ja ze swojej strony nie mogę nie wspomnieć, że jestem bardzo zadowolona z przebiegu całej imprezy i chcę podziękować wszystkim, którym to zawdzięczam. Zdradzę jeszcze, że moi przełożeni już coś knują i ustalają datę przyszłorocznego spotkania tatuatorów w Krakowie, więc wszyscy, którzy nie mogli dotrzeć do nas w tym roku z powodu wcześniejszego wykorzystania urlopu, ustalenia daty ślubu itp. będą mieli sporo czasu, aby wszystko sobie zaplanować i tym razem zaszczycić nas swoją obecnością.

Ostatnie tygodnie były też dla nas trochę inne z uwagi na to, że

przez zwiększoną liczbę obowiązków zrezygnowaliśmy z wyjazdów na zagraniczne konwenty. Aktualnie sytuacja wraca do normy i znów zaczyna się seria weekendów spędzonych poza domem. Na początek odwiedzimy Berlin. Będzie to moja pierwsza podróż do tego miasta w miesiącu innym niż grudzień i mam nadzieję, że tym razem w końcu uda mi się zobaczyć coś więcej poza pokojem hotelowym i halą wystawienniczą. Zależy mi na tym także dlatego, że każdy tatuator tam mieszkający i wypowiadający się na łamach magazynu mówi o niemieckiej stolicy w samych superlatywach, a ja wciąż zmuszona jestem wierzyć im na słowo… Po Berlinie czeka mnie wyprawa do Gdańska, Styrian i Sztokholmu, więc możecie spodziewać się co między innymi znajdzie się w kolejnych wydaniach TF. Już nic więcej nie zdradzam, życzę Wam i sobie, aby „TattooFest” był przyjemną lekturą podczas letniego wypoczynku na leżakach, łąkach i hamakach.

P.S. Nie zapominajcie o filtrach przeciwsłonecznych - wasze tatuaże

nie lubią słońca.

Krysia

30-31 lipcaGdańsk Tattoo Konwent 2011 to trzecia odsłona nadmorskiego festiwalu tatuażu, który po raz kolejny odbędzie się w historycznych i przepełnionych industrialnym klimatem halach Centrum Stoczni Gdańskiej.

TATTOOFEST 6

19-21 sierpnia 4. StyrianTattooShow - Tattoo Convention i Hot-Rod Show. Kolejna edycja małej lecz bardzo klimatycznej imprezy tatuatorskiej połączonej z prezentacją hot rodów. Wśród tatuatorów pojawi się m. in. Bob Tyrrell, Jime Litwalk, Robert Hernandez, Joe Capobianco, Boris, Horimasa, Sid Siamese1, Liorcifer.

26-28 sierpniaPo 4 latach wracamy do szwedzkiej stolicy, by odwiedzić Stockholm Inkbash. Czeka na nas 14 kategorii konkursowych, między innymi „Crazy”, „Japonia”, „Rękaw”. Na tej międzynarodowej imprezie nie zabraknie przedstawicieli USA, Islandii, Chin czy Japonii, ale pojawi się też silna reprezentacja Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii.

23-25 wrześniaLondon Tattoo Convention to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika tatuażu. Imprezy nie trzeba specjalnie reklamować, po prostu trzeba tam być i poczuć jej klimat. Jak co roku pośród tatuatorów będzie można znaleźć światową czołówkę pracującą w każdym stylu. w

ww

.th

elon

don

tatt

ooco

nve

nti

on.

com

ww

w.s

tock

holm

inkb

ash

.com

ww

w.s

tyri

an

tatt

oosh

ow

.com

ww

w.t

att

ooko

nw

ent.

pl

Page 7: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 7

PrenumerataTattooFest!!1. Prenumerata:• Koszt jednego magazynu to 13 zł• Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie• Istnieje możliwość zakupu archiwalnych

numerów• Po wpłacie na konto przesyłka

na terenie kraju gratis• Przy przesyłce pobraniowej

i zagranicznej doliczamy jej koszty• Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!!Zamówienia:12 433 38 [email protected]łata:Przekazem pocztowym na adres:FHU Koalicjaul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 KrakówPrzelewem na konto:Radosław Błaszczyński02 1540 1115 2064 6060 0446 0001• Dopisz od którego numeru zamawiaszprenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można także kupićw formie elektronicznej na naszej stroniewww.tattoofest.eu/sklep• Koszt jednego wydania to 10 zł• Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest

Acrobat Reader• PDF’y magazynu nie nadają się

do drukuTę opcję szczególnie polecamyosobom przebywającym za granicą

Rok 2011 wygląda imponująco biorąc pod uwagę ilość oraz różnorodność koncertów odbywających się w naszym kraju. Niestety, jeśli chodzi o scenę metal-

corową, nie wydarzyło się jak dotąd wiele ciekawego. Dlatego organizator „Knock Out Productions” z ogromną dumną zaprasza na jedyny w Polsce koncert gigantów tego gatunku, grupy „As I Lay Daying”. Chłopaki powracają do Polski po czterech długich latach przerwy, aby zaprezentować materiał z ostatniej płyty „The Powerless Rise”, jak i stare hity w stylu „94 hours” czy „Forever”. Jako suport wystąpi: Sylosis i Born Anew.Data: 14.08.2011Miejsce: Warszawa, klub „Progresja”Start: 19:30Ceny biletów:60 zł - przedsprzedaż70 zł - w dniu koncertu

Na popularność tatuażu pod koniec XIX wieku i w pierwszej połowie XX znaczny wpływ miały cyrki. Kiedy one dobrze

prosperowały, rozwijał się także tatuaż. Przez ponad 70 lat każdy większy cyrk zatrudniał kilku całkowicie wytatuowanych ludzi. Niektórzy z nich uczestniczyli

w atrakcjach należących do gatunku sideshow, inni występowali w klasycznych cyrkowych pokazach jak żonglerka czy połykanie mieczy.

Na popularność tatuażu pod Na popularność tatuażu pod

Trwają już prace nad kolejną kolekcją TFB. Dzięki współpracy ze świetnymi artystami zarówno z Polski jak i z zagranicy, gwarantujemy Wam kolejne, ciekawe projekty w klimacie tatuatorskim. Więcej informacji wkrótce!

ww

w.k

noc

kou

tpro

d.net

PrenumerataPrenumerataPrenumerataPrenumerata

Page 8: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 8

Szósta edycja krakowskie-go Tattoofestu za nami. Emocje już lekko opadły,

niestety szybko trzeba było wró-cić do codziennych obowiązków, co wcale nie oznaczało zwolnie-nia tempa. Muszę przyznać, że z roku na rok planowanie impre-zy jest nieco łatwiejsze, bo więk-szość spraw organizacyjnych i logistycznych jest dopracowana. Mimo to, cały czas stawiamy sobie za cel zainteresowanie tatuażem i festiwalem większej grupy osób oraz zwrócenie uwagi zagranicz-nych miłośników tatuażu na pol-ską scenę i imprezę tatuatorską na wysokim poziomie. Co roku stwierdzam, że zostało nam do wykonania jeszcze sporo pracy, ale z drugiej strony widać niesłab-nące zainteresowanie tym zjawi-skiem i podnoszący się poziom świadomości klientów. W dodat-ku co ważne, tatuaż z upływem czasu staje się coraz ciekawszy, a środowisko nastawione jest na indywidualnego odbiorcę.

Z doświadczenia wiemy jak trudno jest sprostać ocze-kiwaniom ludzi, tym bar-

dziej, że zdajemy sobie sprawę, że w tej złożonej mozaice odbior-ców, fanów tatuażu i miłośników sztuki widać różne nastawienie i potrzeby. Naszym zadaniem jest próbować zadowolić wszystkich. Zeszłoroczna, piąta edycja połą-czona była z całodniowymi kon-certami oraz malowaniem muru znajdującego się przy hali „Che-mobudowy”. W tym roku skupili-śmy się przede wszystkim na wnętrzu hali i postanowiliśmy nieco przeorganizować po-wierzchnię wystawienniczą przez

Page 9: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 9

Tłum

nie

w ś

rodk

uZł

ote

bura

ki 2

011

rozd

ane

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Pik

niko

wo

na z

ewną

trz…

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Jubi

leus

zow

a ni

espo

dzia

nka

dla

Jaw

ora

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Pre

zent

acja

pra

c w

kat

egor

ii „K

ompo

zycj

a da

msk

a” fo

t. A

sia

Żmije

wsk

aTa

tuow

anie

nie

bol

i! Pomocny Saski fot. Iza Doniec

Ban

anow

e sz

aleń

stw

ofo

t. Iz

a D

onie

c

Pokaz tańca - Dziękujemy Yummy Crew i Gryfonomfot. Asia Żmijewska

fot. Asia Żmijewska

Page 10: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 10

ograniczenie metrażu i usytuowa-nie boksów jedynie na parterze. Pomimo większej niż w ubiegłym roku frekwencji okazało się, że miejsca do pracy, swobodnego przechadzania się między stano-wiskami czy podziwiania atrakcji scenicznych i konkursów dla niko-go nie brakowało. Podeprę się zdaniem wielu osób, z którymi rozmawiałam, że scaliło to impre-zę i uczyniło ją bardziej spójną. Ciasno i duszno na szczęście nie było, ale mimo tego poczułam du-cha „Rotundy” :). Rozwiązanie okazało się na tyle dobre, że na-wet mimo innego rozstawienia boksów i zmniejszenia nieznacz-nie ich ilości, nie wpłynęło to na liczbę zaproszonych tatuatorów. Udało nam się przyciągnąć do Krakowa czołówkę polskiej sceny tatuażu, kilku ciekawych debiu-tantów oraz sporo zagranicznych artystów. Wielu z nich pojawiło się w Krakowie ponownie, dla nie-których był to nawet tradycyjny już przyjazd na jedną z ich ulubio-nych konwencji. Nie będę wymie-niać wszystkich artystów, jacy się zjawili, ale bardzo dziękuję za przyjazd Robertowi Hernandezo-wi, francuskiej ekipie, która poja-wiła się wraz z Jee Sayalero i Di-mitrim HK, Jackowi Ribeiro, Fatowi i licznej reprezentacji wę-gierskiej sceny. Niezwykle miłe było także spotkanie na rodzimej ziemi z Tomkiem Cukrowskim oraz Jammesem pracującym od lat w „Woody’s Tattoo”. Podzięko-wania zdecydowanie należą się wszystkim wystawcom! Szcze-gólnie ucieszyło mnie pojawienie się na TF kilku tatuatorów, o któ-rych zabiegałam osobiście, jak Sandor Pongor i Tibor Galiger, Mr. Halbstark czy Den Yakovlev. Na szczęście w tym roku dotarł do nas Liorcifer, który już wielo-krotnie zapowiadał swój przyjazd. Pomimo perypetii z zagubionym bagażem i niemożliwości pracy w sobotę, bardzo prawdopodob-ne jest, że jeśli tylko nadarzy się taka sposobność, będzie naszym gościem co roku. Nie mogło obyć się bez przygód! Nie tylko stały się one udziałem tatuatorów, ale i Sany, która miała wystąpić ze swoim performansem zatytuowa-nym „Hannya”. Kiedy w czwartek rano otrzymałam telefon, że w związku z problemami komuni-kacyjnymi może w ogóle nie do-trzeć do Krakowa, na chwilę ogar-nęło mnie lekkie przerażenie. Na szczęście nowa panująca u nas filozofia spod znaku „jakoś to bę-dzie” szybko mnie uspokoiła, a kilka godzin później okazało się, że Sana wraz z Traveling Mickiem pojawią się na konwencie.

Zwyc

ięzc

y so

botn

iego

kon

kurs

u „B

est o

f Day

Jury

w tr

akci

e ob

rad

„Bur

aków

” nie

wol

no s

ię w

styd

zić

Karolina i Raga na backstage’u… chyba

się jednak lubią

Nag

rodz

eni P

anas

owie

Wys

trzał

owy

Lord

Insa

nity

fot.

Mał

gorz

ata

Hej

nar

Damy czekają na ogłoszenie wyników

Kub

a „N

ail”

wra

z z

mod

elem

„Bal

akol

ada”

w a

kcji…

Laureaci kategorii„Tatuaż czarno-szary mały”

fot. Asia Żmijewska

Page 11: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 11

Paw

eł G

awko

wsk

i zdo

byw

ca „B

est o

f Day

” w s

obot

ę

Tofi

z m

odel

em -

kate

goria

„Tat

uaż

kolo

row

y du

ży”

Laureaci kategorii„Tatuaż czarno-szary mały”

Krz

ysie

k i L

uk

Mał

gorz

ata

Hej

nar

że a

ż is

kry

posz

ły

wni

osła

duż

o en

ergi

i…

Gra

ffi ti

jam

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Eko

-szb

lony

fot.

Dar

ek „3

fala

”S

ana

i Dar

ek fo

t. D

arek

„3fa

la”

Page 12: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 12

Uważam, że bez występu Sany impreza nie byłaby tym samym! Wszyscy z zapartym tchem oglą-daliśmy jej sugestywny, ekspre-syjny taniec, poprzez który rewe-lacyjnie udało jej się przedstawić emocje: zauroczenie, miłość, fa-scynację seksualną, zdradę i związane z nią popadanie w obłęd, czyli przeistoczenie się w legendarną, japońską Hannyę. Motyw ten w świecie tatuażu jest świetnie znany, mniej już sama historia, która za nim stoi. Dlatego szczególnie cieszę się, że Sana mogła nam zaprezentować per-formans stricte związany ze świa-tem tatuażu, a jednocześnie tak dalece odbiegający od tradycyj-nych atrakcji towarzyszących im-prezom tatuatorskim. Z bardziej standardowych rozrywek niezłą odmianą po „Bobosach” był jed-noosobowy freak show Lorda In-sanity, który poważnie od począt-ku twierdził, że lepiej nie próbować w domu tego, co prezentuje na scenie. Patrząc na miny i reakcje ludzi wyrażające zmieszanie, obrzydzenie, przerażenie i za-chwyt zastanawiam się, czy ktoś jednak nie pokusił się o powtórze-nie któregoś z trików. (Przyznam szczerze, że po pierwszym wy-stępie BLC w „Rotundzie” nastą-piła domowa próba zwinięcia te-flonowej patelni w rękach i powiem, że nie potrzeba do tego specjalnie fińskiej krzepy). Natomiast wyciskać sobie do oka soku z cytryny, ani eksperymen-tować z petardami, czy pożerać dżdżownic na pewno nie będę. Ważną rzeczą, na którą uwagę zwrócił nasz performer, była inte-rakcja z publicznością i łatwość w nawiązaniu z nią kontaktu, czyli coś, czego sam dawno nie wi-dział, i ja sama rzeczywiście też nie (zwłaszcza na niemieckich konwencjach, na których oboje najczęściej bywamy), choć wcze-śniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ciekawie zaprezentował się także w niedzielne popołudnie Pan Ząbek, który również mógł liczyć na ochoczy udział osób z publiczności w swoich gagach. Do moich ulubionych występów podczas tegorocznego TF zali-czyć muszę też fireshow w wyko-naniu krakowskiej „Balakolady”. Wcześniej nie zdecydowaliśmy się na organizację tego typu po-kazu ze względu na przepisy bez-pieczeństwa i obostrzenia za-rządców „Chemobudowy”. Przeniesienie zabaw z ogniem na zewnątrz hali okazało się strza-łem w dziesiątkę. Na zakończenie soboty, tuż po zapadnięciu zmierzchu, grupa zdecydowanie

Nie

win

na S

ana

i… fo

t. A

sia

Żmije

wsk

a

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

zabó

jcza

, opę

tana

Han

nya

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Art

Fusi

on –

Piti

w a

kcji

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Licy

tacj

a pr

ac n

a rz

ecz

JCK

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

fot.

Asi

a Żm

ijew

ska

Dim

itri H

K fo

t. A

sia

Żmije

wsk

a

Pan Ząbek i jego kuferfot. Asia Żmijewska

Page 13: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 13

podgrzała emocje prezentując przepiękny i efektowny spektakl. Również na zewnątrz hali swoją obecność zaznaczyli graffi ciarze, którzy pod przewodnictwem Dar-ka z „3fali” podjęli temat ekologii. Pod hasłem „Tatuujesz/segregu-jesz” stworzyli kilka ciekawych prac, włączając oczywiście w swoje działania postronne oso-by, chętne by złapać za puszkę z farbą. Dzięki ich staraniom Tat-toofest zaistniał w ramach „Ogól-nopolskiego dnia recyklingu”, akcji zorganizowanej przez Fun-dację Ekologiczną „Arka”. Kra-kowski festiwal zapisał się chlub-nie także przez wsparcie Japonii, która w marcu tego roku ucierpia-ła z powodu kataklizmu. Sana wraz z Mickiem na kilku europej-skich konwentach wcielili w życie inicjatywę „Hope for Japan”, w której każdy poprzez niewielki, symboliczny tatuaż mógł wyrazić swoje współczucie, żal, czy na-dzieję na poprawę sytuacji w Kra-ju Kwitnącej Wiśni. Zainspirowani pomysłem Sany postanowiliśmy wesprzeć Japoński Czerwony Krzyż także poprzez tatuatorskie Art Fusion i licytację prac powsta-łych w kolaboracjach m.in. Dimi-triego HK, Jee, chłopaków z Ju-niorink, Rogala oraz niektórych tatuatorów Kultu TF. Nową inicja-tywą na tegorocznej edycji, którą z pewnością będziemy rozwijać w latach następnych były spotka-nia, prelekcje i pokazy fi lmów w małej salce konferencyjnej. Słuchacze mieli okazję dowie-dzieć się więcej na temat malo-wania henną, tatuażu w fi lmie, laserowego usuwania tatuażu, albo włączyć się w żywiołową dyskusję Rdzy, Roberta „Robso-na” i doktora krakowskiej ASP Krzysztofa Świętka odnośnie przenikania i wpływu sztuki wy-sokiej na tatuaż i tatuażu na sztu-kę. Tatuaż w roli głównej można również było podziwiać w zmy-słowych fotografi ach Bartosza Klimka, które w formie wystawy towarzyszyły nam w hali „Chemo-budowy”. W tym roku nie zawio-dło nas również „Banana Ink”. Akcję poprowadził Saski i po raz kolejny osoby odwiedzające kon-wencję mogły złapać za maszynę i sprawdzić swoje umiejętności, a także dowiedzieć się czegoś więcej na temat aspektów tech-nicznych tatuowania. Muszę przyznać, że prace jakie mogłam oglądać na bananowych skór-kach były znacznie lepsze i cie-kawsze niż w roku ubiegłym. Po-ziom poszedł zdecydowanie w górę :). Bananowe osiągnięcia nie były prezentowane szerszej publiczności, a jedynie w boksie.

Na scenie królowały już tylko naj-prawdziwsze tatuaże, zaprezen-towane w 9 konkursowych kate-goriach. Znaczną ich część, w tym wszystkie nagrodzone pra-ce, można zobaczyć w obszernej galerii na kolejnych stronach. Warte podkreślenia jest to, że poza stałą czołówką, która za-wsze dobrze wypada w oczach jury, wśród zwycięzców znalazło się kilka nowych osób. W konkur-sach w Krakowie debiutował re-welacyjny Paweł Gawkowski z białostockiego „Panteonu”, zdo-bywca trofeów na kilku innych, polskich konwencjach. Swoje nie-dawno otwarte studio w Gliwicach będzie mógł udekorować tatto-ofestową deską także Spider. Na-groda trafi ła również w ręce AgRypy, obecnie pracującej w „9th Circle” i drugiej tatuatorki, Aldony z warszawskiego „Szery-tattoo”. Po raz pierwszy deska konwentowa trafi ła też do Kuby Kujawy z „Jazz Tattoo” i Davida Rudzińskiego z „Gulestusa”. Na-groda była niezłym zaskoczeniem dla młodego, węgierskiego tatu-atora Tibora, o którym pisaliśmy niedawno na łamach „TattooFe-stu”. Kolejne trzy wyjechały za granicę wraz z Denem Yakovle-vem, a jedna z Tomem Lenner-tem. Ogólnie muszę przyznać, że poziom prezentowanych prac był standardowy, ale to pozytywne określenie, bo inaczej można na-zwać go po prostu wysokim.

Wiadomo, że ocena samej imprezy jest sprawą su-biektywną, tym bardziej

trudną gdy jest się zaangażowa-nym w jej organizację. Muszę jednak przyznać, że tegoroczna wraz z tą z 2008 roku, czyli „ostat-nią Rotundą”, to z pewnością moje ulubione edycje. Zarówno ze względu na atmosferę, gości, których udało nam się przycią-gnąć, a także towarzyszące dro-biazgi. Z pewnością przed nami jeszcze wiele pracy, ale kierunek w jakim chcemy podążać staje się coraz bardziej klarowny. Wiemy, że w grupie osób jaka pojawia się na TF znajdują się zarówno praw-dziwi pasjonaci, zapaleńcy, osoby jedynie myślące o zrobieniu sobie tatuażu czy ludzie, którzy pragną nieco innych rozrywek niż te, któ-re na co dzień serwuje miasto. Dla każdej z nich jest miejsce i każda z nich wiele wnosi. Mam nadzieję, że w przyszłym roku jeszcze le-piej będziemy mogli sprostać ich i Waszym oczekiwaniom.

Wszystkim serdecz-nie dziękuję za udział w imprezie!

Ola

nopolskiego dnia recyklingu”, akcji zorganizowanej przez Fun-dację Ekologiczną „Arka”. Kra-kowski festiwal zapisał się chlub-nie także przez wsparcie Japonii, która w marcu tego roku ucierpia-ła z powodu kataklizmu. Sana wraz z Mickiem na kilku europej-skich konwentach wcielili w życie inicjatywę „Hope for Japan”,

TATTOOFEST 2011Raga zagrzewa publiczność

Gra

fi ka

Kris

a C

iezl

ika

przy

goto

wan

a na

TF

I tak

w n

iesk

ończ

onoś

ć…fo

t. A

sia

Żmije

wsk

a

Ence pence, w której ręce? fot. Asia Żmijewska

Page 14: TF # 51, July 2011

ko

mpo

zyc

ja d

am

ska

II m

iejs

ce -

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Paw

eł K

onie

czny

, Vin

i Tat

too,

Wał

cz

III m

iejs

ce -

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Krzysiek, Azazel, Milanówek

I mie

jsce

- M

arci

n, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

TATTOOFEST 14

Page 15: TF # 51, July 2011

ko

mpo

zyc

ja d

a

Woj

ciec

h B

abul

,S

treet

Ang

el,

Bia

łyst

ok

Igor

Igor

yosh

i, U

krai

na

Mag

da, A

rt Fo

rce,

War

szaw

a

Luk,

Art

Forc

e, W

arsz

awa

Luk,

Art

Forc

e, W

arsz

awa

TATTOOFEST 15

Page 16: TF # 51, July 2011

ko

mpo

zyc

ja d

a

TATTOOFEST 16

Thank you again for inviting me to your event.It was a great pleasure for me, I really enjoyed the town, all participants and the audience of your show. For me it was the best Tattooconvention for a long time, I mean this for real.

Maybe you want me back next year,´m sure I will have somenew trick then. greetings, Alex „Lord Insanity”

I mie

jsce

– A

nabi

, Ana

bi-T

atto

o, S

zcze

cin

III m

iejs

ce –

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Paw

eł, 3

rd E

ye, G

rudz

iądz

Page 17: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 17AgR

ypa,

Kra

ków

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

zII

mie

jsce

– T

ofi ,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

Page 18: TF # 51, July 2011

tatu

ko

lor

ow

y m

ały

TATTOOFEST 18

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

I mie

jsce

- M

arci

n, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

III m

iejs

ce –

Tofi

, In

k-O

gnito

, Ryb

nik

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Pat

rik, I

vant

atto

o, S

łow

acja

Page 19: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 19

Łuka

sz Ż

ydek

, Hyp

notic

,B

iels

ko-B

iała

II m

iejs

ce –

Bar

tosz

Pan

as, C

affe

ine

Tatto

o, W

arsz

awa

Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

Bar

tosz

Pan

as, C

affe

ine

Tatto

o, W

arsz

awa

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Luk, Art Force, Warszawa

Enz

o, In

k-O

gnito

, Ryb

nik

Spi

der,

Spi

der T

atto

o, G

liwic

e

Kub

a, B

lack

star

, War

szaw

a

Page 20: TF # 51, July 2011

tatu

cza

rn

o-s

za

ry

ma

ły

TATTOOFEST 20

II m

iejs

ce -

Den

Yak

ovle

v,N

egat

ive

Kar

ma,

Ros

ja

III m

iejs

ce e

x ae

quo

- Krz

ysie

k,A

zaze

l, M

ilanó

wek

III m

iejs

ce -

Bar

tosz

Pan

as, C

affe

ine

Tatto

o, W

arsz

awa

Luk,

Art

Forc

e, W

arsz

awa

I mie

jsce

– L

uk, A

rt Fo

rce,

War

szaw

a

Bar

tosz

Pan

as, C

affe

ine

Tatto

o, W

arsz

awa

Dar

cy, P

ryka

s Ta

ttoo,

Ryb

nik

Page 21: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 21

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Arc

hie,

Got

hica

Tat

too,

Kra

ków

Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza

Pedi, BL Tattoo,Bośnia i Hercegowina

AgRypa, KrakówJa

wor

, Jaw

or A

rt, O

pole

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Paw

eł G

awko

wsk

i, P

ante

on, B

iały

stok

Krz

ysie

k, A

zaze

l, M

ilanó

wek

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Page 22: TF # 51, July 2011

tatu

cza

rn

o-s

za

ry

du

ży

II m

iejs

ce –

Kub

a, J

azz

Tatto

o, P

ozna

ń

Mar

tinez

, Art

Line

, Ryb

nik

Zapp

a, C

ykad

a Ta

ttoo,

Sop

ot

Mar

tinez

, Art

Line

, Ryb

nik

Mar

tinez

, Art

Line

, Ryb

nik

II m

iejs

ce –

Kub

a, J

azz

Tatto

o, P

ozna

ńII

mie

jsce

– K

uba,

Jaz

z Ta

ttoo,

Poz

nań

TATTOOFEST 22

Bartosz Panas, Caffeine Tattoo, Warszawa

Ana

bi, A

nabi

-Tat

too,

Szc

zeci

n

Page 23: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 23

III m

iejs

ce –

Krz

ysie

k, A

zaze

l, M

ilanó

wek

AgR

ypa,

Kra

ków

Krz

ysie

k, A

zaze

l, M

ilanó

wek

I mie

jsce

- S

pide

r, S

pide

r Tat

too,

Gliw

ice

Page 24: TF # 51, July 2011

tatu

ko

lor

ow

y d

y

TATTOOFEST 24

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

z

I mie

jsce

- To

fi , In

k-O

gnito

, Ryb

nik

Ivan

, Iva

ntat

too,

Sło

wac

ja

Kosa, Art Line, Rybnik

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

z

AgR

ypa,

Kra

ków

Page 25: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 25

Luk,

Art

Forc

e, W

arsz

awa

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

III m

iejs

ce -

AgR

ypa,

Kra

ków

II m

iejs

ce -

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Dar

cy, P

ryka

s Ta

ttoo,

Ryb

nik

Page 26: TF # 51, July 2011

tatu

au

tor

ski

TATTOOFEST 26

III m

iejs

ce -

Paw

eł G

awko

wsk

i, P

ante

on, B

iały

stok

II m

iejs

ce -

Bro

da, S

tara

Bab

a,W

arsz

awa

Paw

eł G

awko

wsk

i, P

ante

on, B

iały

stok Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Page 27: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 27

Tofi,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

I mie

jsce

- K

osa,

Art

Line

, Ryb

nik

Tofi,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

Paw

eł G

awko

wsk

i, P

ante

on ,

Bia

łyst

ok

Mag

da, A

rt Fo

rce,

War

szaw

a

Paw

eł G

awko

wsk

i, P

ante

on, B

iały

stok

Page 28: TF # 51, July 2011

best

of

da

y -

sobo

ta

TATTOOFEST 28

I mie

jsce

- P

aweł

Gaw

kow

ski,

Pan

teon

, B

iały

stok

II m

iejc

e - D

en Y

akov

lev,

Neg

ativ

e K

arm

a, R

osja

Mar

cin,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Ivan

, Iva

ntat

too,

Sło

wac

ja

Page 29: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 29

III m

iejs

ce -

Tom

Len

nert,

Evi

l Fan

tasi

es, N

iem

cy

Lenny Lenert, Origin Tattoo, Czechy

III miejsce ex aequo - Tofi, Ink-Ognito, Rybnik

Gan

so G

alva

o, B

razy

liaTo

m S

ugar

, UK

/PL

Krz

ysie

k, A

zaze

l,M

ilanó

wek

Dzi

kson

Tom

ek, S

auro

n, R

uda

Ślą

ska

Page 30: TF # 51, July 2011

best

of

da

y -

so

bota

Hej, dziękuję za tak świetną imprezę. Tat-toofest będzie moim stałym konwentem jeśli chodzi o wyjazdy.Było super.Pozdrawiam wszystkich.

Paweł Gawkowski,Panteon, Białystok

TATTOOFEST 30

Adr

iaan

Mac

hete

,M

ache

te In

k G

alle

ry, N

iem

cy

Kub

a, J

azz

Tatto

o, P

ozna

ń

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s,W

arsz

awa

Sve

n W

iega

nd, S

W-D

esig

n, N

iem

cy

Aer

o, N

ekro

skop

, Zie

lona

Gór

a

Tibo

r Gal

iger

, Węg

ryM

arza

n, S

auro

n, R

uda

Ślą

ska

Page 31: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 31

best

of

da

y -

nie

dzi

ela

III m

iejs

ce -

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

II m

iejs

ce –

Ald

ona,

Sze

ryta

ttoo,

War

szaw

a

Pet

ja E

vlog

ieva

, Artc

ore

Tatto

o, B

ułga

ria

And

rei R

atin

sky,

Gul

estu

s, W

arsz

awa

I mie

jsce

- D

en Y

akov

lev,

Neg

ativ

e K

arm

a, R

osja

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a

Page 32: TF # 51, July 2011

best

of

da

y -

nie

dzi

ela

TATTOOFEST 32

Gan

so G

alva

o, B

razy

lia

Mol

o, Im

mor

tal I

nk, K

rakó

w

Luk,

Art

Forc

e, W

arsz

awa

Jare

k, R

ock

Tatto

o, O

pole

III m

iejs

ce e

x ae

quo

- Tib

or G

alig

er,

Węg

ry

Page 33: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 33

Thank you girls!!! Krakow co-nvention was awesome, I had a fucking cool time there...It’s one of the best conven-tions I’ve ever been... you are doing an amazing work...(the catering was insanely good, and thanx for the pizza!!))best wishes

.adriaan machete.

TATTOOFEST 33

.adriaan machete.

Hey.Thanks again for every-

thing, other than my bag be-

ing late, I had a great time,

and great hospitality.

I hope to see you guys soon, and

defi nitely hope to come back

for the convention next year.

Take care. Lior

Łukasz Żydek, Hypnotic, Bielsko-Biała Aer

o, N

ekro

skop

, Zie

lona

Gór

a

Tatu

aż w

yróż

nion

y pr

zez

jury

, poz

dro

dla

Kar

ola!

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Tom

ek, S

auro

n, R

uda

Ślą

ska

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

z

Page 34: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 34

pochodzi z Południowej Korei, ale swoją młodość spędził w Tokyo gdzie kształcił się jako architekt. Tam też otworzył swoje pierwsze studio. Ten niewysoki i wiecznie uśmiechnięty

człowiek czerpie wiedzę z nieustających podróży po świecie. Naukę tatuowania, jak wielu innych w branży, rozpoczynał na swoim ciele. W przeciwieństwie do większości, nie poprzestał tylko na udach. Patrząc na niego nie mam żadnych wątpliwości, że szczerze wierzy w słowa, które posłużyły za tytuł tego artykułu.

Krysia

TF: Jak długi jest twój staż w zawodzie?Khan: Tatuuję od 10 lat. Zakochałem się w tej sztuce, gdy pierwszy raz zobaczyłem tradycyjny, ja-poński tatuaż. Zacząłem od wykonywania właśnie tego typu prac, ale nie chciałem się szufladko-wać. Postanowiłem więc

dużo podróżować i rozwi-jać się. Uważam, że była to wtedy najlepsza decy-zja jaką mogłem podjąć. Wiele nauczyłem się prze-bywając w innych krajach, nabrałem doświadczenia i nadal kształcę się za każ-dym razem, kiedy jestem w nowym miejscu.

TF: Wiemy, że nie miesz-kasz w Korei, ale powiedz coś na temat tamtejszego postrzegania tatuażu.Khan: Opuściłem swój ro-dzinny kraj kiedy miałem 13 lat. Tatuaże są obecnie bardzo popularne w Korei, ale dla starszego pokole-nia to wciąż temat tabu, co jest dość smutne. Ma

Page 35: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 35

je wiele osób przynależą-cych do ulicznych gangów i to chyba stanowi główny problem i wpływa na ne-gatywne skojarzenia, ale szczerze wierzę, że sytu-acja pewnego dnia ulegnie zmianie. Mam nadzieję, że ludzie dostrzegą piękno i uniwersalność tej formy sztuki.

TF: Czy w związku z obec-ną sytuacją w Tokyo za-mierzasz więcej czasu spędzić poza Japonią?Khan: Tak, z pewnością, choć powodów jest kilka. Odmienne kultury i pozna-ni ludzie zwiększają moją kreatywność, wpływają konstruktywnie na to, co robię. Na razie zamierzam podróżować, ale z pewno-ścią później gdzieś się za-domowię. Na pewno nie będzie to Japonia, ale póki co to kwestia przyszłości i na razie się nad tym nie zastanawiam.

TF: Pracowałeś w wielu krajach: Australii, Niem-czech, Francji… Jakie miejsce darzysz szczegól-nym sentymentem?Khan: Kocham Londyn, bo tam zacząłem wykonywać tatuaże w „zachodnim” stylu. Po 3 latach spędzo-nych na Wyspach nadal mam tam wielu przyjaciół, a w pamięci liczne, dobre wspomnienia. Lubię wra-cać do miejsc, w których obserwowałem progres

w moich pracach, czegoś się nauczyłem i mam szansę spotkać znajomych.

TF: Czy nadal ma-rzysz o zostaniu architektem?Khan: Tak. Myślę, że gdybym bardzo tego chciał i postarał się, bez problemu mógł-bym łączyć oba zaję-cia. Po prostu mu-siałbym spróbować,

Page 36: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 36

żeby się o tym przekonać. Póki co, chcę rozwijać się jako tatuator, może pew-nego dnia zasłużę na szer-sze uznanie ludzi.

TF: Co powiesz o swoich klientach?Khan: Większość z nich docenia moje ujęcie kolo-rowego realizmu, mimo to ja wciąż pracuję nad znalezieniem swojego sty-lu. Każda osoba przynosi swoją historię, dlatego każdy tatuaż jest inny i wy-jątkowy. Lubię podczas pracy słuchać ludzi, pozna-wać ich, dowiadywać się różnych szczegółów z ich życia. Nie ma znaczenia jaki tatuaż wykonuję, za-wsze sprawia mi to dużo przyjemności.

TF: Używasz pojęcia „neo fantasy”, co ono oznacza i jak opisałbyś ten styl?Khan: To kombinacja orientalnej, niesamowitej historii i wschodnich, re-alistycznych elementów. Mam nadzieję, że pewne-go dnia ktoś dostrzeże to, co staram się robić i pokocha to równie moc-no. Każdego dnia pracu-ję nad uczynieniem tego stylu bardziej unikalnym i popularnym w szerszych kręgach.

TF: Podobno Gaudi jest twoim ulubionym arty-stą. Za co cenisz jego dzieła? Eksperymento-wał on z różnymi rodza-jami światła i lustrami… to podobno sprawdza się świetnie przy portretach. Czy próbowałeś jego me-tod? A może masz jakieś swoje „sztuczki”?Khan: Mistrzostwo Gau-diego wynika z wizualizacji jego pomysłów i przetrans-ponowania ich w najpięk-niejszą sztukę jaką kiedy-kolwiek widziałem. Nigdy nie próbowałem pracy z lustrami… Podczas two-rzenia portretu staram się raczej skupić na detalach, ponadto uważam, że prak-tyka wiedzie do perfekcji. Z pewnością, aby wykony-wać dobre tatuaże potrze-ba wielu godzin rysowania, a także zaangażowania w inne gałęzie sztuki. Nie twierdzę, że jest to łatwe i przychodzi szybko, ale to jedyna droga na rozwijanie umiejętności. Potrzebna jest jeszcze jedna, chy-ba najważniejsza rzecz – trzeba kochać tatuaże.

Takie jest moje podejście od samego początku. Daję z siebie wszystko za każ-dym razem, kiedy dotykam skóry igłami.

TF: A tatuator, którego podziwiasz?Khan: Nick Baxter. Ostat-nio właśnie on dał mi wiele inspiracji i podsunął świeże pomysły, które muszę za-cząć wprowadzać w życie. Jest prawdziwym artystą tatuażu i jest dumny z tego określenia… To typ artysty,

za którego ja również się uważam.

TF: Opowiedz o tatuażach, które masz na swoim ciele.Khan: Posiadam sporą ko-lekcję. Kiedy zaczynałem, postanowiłem wytatuować większość swojego ciała samemu. Później zgroma-dziłem kilka prac od bardzo dobrych znajomych i kilku świetnych artystów pracu-jących w różnych miejscach na świecie. Jeden z moich

ulubionych to ten na gło-wie, którego autorem jest mój najlepszy przyjaciel Shawn Jozzy Joselyn. Ko-cham je wszystkie, te sta-re i te dopiero planowane. Każdy coś dla mnie znaczy, przenosi do różnych miejsc i przypomina o ludziach, których spotkałem gdzieś na mojej drodze.www.khantattoo.comw w w.my s p a c e.c o m/kidsloveinkw w w.fac ebook.com/khantattoos

Page 37: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 37

Page 38: TF # 51, July 2011
Page 39: TF # 51, July 2011
Page 40: TF # 51, July 2011

Od trzech lat jestem zapraszany do Gniezna, gdzie w Centrum Kultury „Scena To Dziwna” zbiera się rewolucyjna ekipa. Udowadniają,

że wszystko jest możliwe, a do tego robią to w szalenie miłej i radosnej atmosferze. Kiedy przejmowali budynek, wszędzie straszyły komunistyczne lamperie, a w powietrzu czuć było woń taniej garkuchni. Potrzebny był powiew świeżości. Gdy remonty trwały w najlepsze, na korytarzach pojawili się młodzi artyści, którzy swoją energią i malowidłami ożywili coś, co przez lata było skostniałe. Spotykając się z ludźmi z różnych środowisk, zawsze dowiaduję się że w CK wiele się dzieje, od graffiti i wydarzeń muzycznych, po alternatywne teatry czy imprezy na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wierzę, że w każdym miasteczku można stworzyć coś wyjątkowego, potrzebni są tylko ludzie działający według hasła „niemożliwe nie istnieje”.

Dariusz Paczkowski, 3fala.art.pl

W tym roku w czerwcu, Gniezno po raz trzeci stało się stolicą polskiego street artu. Dzięki Centrum Kultu-ry „Scena To Dziwna” zupeł-nie legalnie powstały kolej-ne prace czołówki polskich grafficiarzy. Na ścianach malowali: Tuse (Gdańsk), Mors (Nowy Sącz), Kobay-ashi (Poznań), Yadou (Po-znań), Daria Dzięcielewska, Kamil Szczerkowski (DJ SAB), Leśnik oraz Tromba z Gniezna.Pierwsze prace, które po-wstały u nas pod koniec 2009 roku pod hasłem

„Postacie kultury” zdobią wnętrze budynku. Z czasem udało nam się zagospoda-rować ścianki w ogrodzie za CK, dlatego też temat murali brzmiał: „W ogrodzie wyobraźni”. Powstały różne prace dużych formatów ma-lowane licznymi technikami. Pojawiły się aerografy, sza-blony, pędzle i puszki. Efekty są niesamowite, możemy oglądać realistyczne por-trety, komiksowe charak-tery czy biomechaniczne kurczaki. Z zasady unikamy prac typowo grafficiarskich, w których przeważają litery.

Już przy powstawaniu pierw-szych murali był z nami Da-rek Paczkowski z „3 fali”. Można powiedzieć, że jest on naszym mentorem. Przyjeżdżając do Gniezna, zawsze zostawia coś od sie-bie. W zeszłym roku powsta-ło graffiti na rzecz równego dostępu do edukacji dzieci tybetańskich, tym samym Gniezno wpisało się w ogól-nopolską trasę „Graffiti na rzecz Tybetu”. W tym roku Darek poprowadził warsz-taty eko-graffiti z okazji dnia recyklingu. W zajęciach za-wsze uczestniczy spora gru-pa młodych ludzi. Pod jego okiem uczą się nie tylko pod-staw graffiti, ale skupiają się przede wszystkim na eduka-cji ekologicznej i społecznej.Promowanie street artu w naszym mieście odbywa się dzięki przychylności dy-rektora CK oraz starostwa powiatowego, któremu pod-legamy. Mamy nadzieję, że już niedługo uda nam się wyjść z tą inicjatywą w miasto, po-nieważ na terenie CK kończy się już przestrzeń. Pomimo, że sztuka ulicy jest ulotna i trzeba liczyć się z tym, że stare prace często zaczyna-ją służyć jako podkład, to nie chcemy niszczyć tego, co już mamy. Uważamy, że graffiti to sztuka użytkowa, która nadaje przestrzeni miej-skiej niepowtarzalny klimat. O ile stroni od wandalizmu,

rasizmu i tym podobnych tematów, staje się częścią integralną miasta, ożywia je i daje możliwość wielu zdol-nym, młodym ludziom two-rzyć legalnie.W tym roku poza pracami na ścianach powstało kilka innych, nietypowych two-rów. Zainicjowaliśmy bar-dzo popularną na świecie akcję knit-graffiti (graffiti robione na drutach czy szy-dełku - wymyśliła je kilka lat temu Amerykanka Magda Sayer. Zakładała włóczkowe skarpety pomnikom, znakom drogowym, balustradom, parkometrom, ubierała drzewa itp.). Liczyliśmy, że do zabawy włączą się osoby starsze, nie tylko dlatego, że robienie na drutach i szy-dełkowanie to wydawałoby się umiejętności wpisujące się prawie w prehistorię, ale jest to również najmniej inwazyjny rodzaj street artu. Chcieliśmy przekonać miesz-kańców naszego miasta, że można bawić się krajobra-zem nie niszcząc go. Udało się. Powstało kilka naprawdę urzekających prac, a samo obserwowanie pań, które dawały się ponieść wyobraź-ni było bardzo budujące. Zobaczyliśmy to, na czym zależało nam od początku, czyli integrację pokoleń, co w sztuce ulicy udaje się ra-czej rzadko.

Sabina Stachnik

TATTOOFEST 40

Page 41: TF # 51, July 2011

„Uważamy, że graffiti to sztuka użytkowa, która nadaje przestrzeni miejskiej niepowtarzalny klimat. O ile stroni od wandalizmu, rasizmu i tym podobnych tematów, staje się częścią integralną miasta, ożywia je i daje możliwość wielu zdolnym, młodym ludziom tworzyć legalnie.”

TATTOOFEST 41

Page 42: TF # 51, July 2011
Page 43: TF # 51, July 2011
Page 44: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 44

swoimi pracami udowad-nia, że poza prostymi liniami i solidnym wypełnieniem, w tatuażu liczy się jeszcze pomysł. Niejednokrotnie przekonałam się, że w mo-rzu poprawnych tatuato-rów trudno znaleźć kogoś wyróżniającego się. O ile Włochy to dla mnie kraj, który na mapie identyfiku-ję z tatuażem tradycyjnym i „polinezyjskim”, to byłam nieco zaskoczona pomysła-mi jakie w swoich pracach, w ramach wspomnianej stylistyki realizuje Pietro. Dodatkowo lista wystaw, w których brał udział jest prawie tak samo obszerna jak imprez tatuatorskich. Uwaga: artysta!

Ola

TF: Ile lat jesteś w tej branży?Pietro: Od jakichś 12. Nie pamiętam do-kładnie jak to wszystko się zaczęło, ale w mojej głowie tkwi mocne wspomnienie, że byłem zupełnie spłukany i nie miałem żadnych perspektyw. Znajomi pożyczali mi pieniądze na pierwszy sprzęt.

TF: Zdaje się, że obecnie pracujesz w dwóch różnych miejscach, to prawda?Pietro: Pochodzę z Sardynii, jedynej w swoim rodzaju wyspy usytuowanej po środku Morza Śródziemnego. To tam zacząłem tatuować i otworzyłem stu-dio, którym aktualnie zajmuje się mój

przyjaciel i świetny tatuator Enrico Ga-rau. Od 4 lat pracownia jest w jego rę-kach, a ja co jakiś czas pojawiam się tam, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.

TF: Z tego co wiemy, masz plastyczne wykształcenie…Pietro: Tak. Zawsze interesowałem się sztuką. W 1994 ukończyłem akademię plastyczną w Mediolanie, ale niestety przekonałem się, że niełatwo jest wyżyć będąc artystą.

TF: W dzisiejszych czasach niełatwo też być oryginalnym. Masz jednak

coś, co wyróżnia twoje prace. Czę-sto łączysz w nich rozmaite elementy czy gatunki. Powiedz coś o swoich inspiracjach.Pietro: Dużo czerpię z różnorodnych sztuk plastycznych. Uwielbiam artystów takich jak: Max Ernst, Matthew Barney, Bill Viola, Marlene Dumas. Podziwiam nasycenie kolorów płócien z XV, XVI wieku, np. tych w wykonaniu Francisco de Zurbarána lub nowoczesnych twór-ców pokroju Nicola Samorì. Mam swoją własną definicję piękna. Staram się two-rzyć rzeczy nieprzewidywalne, lubię też łączyć ze sobą sprzeczne motywy czy

Page 45: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 45

tematy. Poza tym pragnę, żeby tatuaże były jak najbardziej moje. Chcę przeka-zać w nich siebie.

TF: W takim razie jak w 3 słowach opi-sałbyś swój styl…Pietro: Dekadencki, ironiczny i poetycki.

TF: Jedną z najlepszych stron tego zawodu jest podróżowanie, zgadzasz się z tym?Pietro: O tak! Odwiedzam dużo konwen-cji i bywam na guest spotach. Pracowa-łem już w Philadelphii, Londynie, Pekinie,

Rzymie, Los Angeles. Podróżowanie jest męczące, ale również pełne emocji. Po-znałem wielu, najróżniejszych ludzi i ich historie.

TF: Przeglądając twoje zdjęcia zauwa-żyłyśmy, że na konwentach pracujesz w słuchawkach. Czy to nie utrudnia kontaktu z klientem?Pietro: Używam ich, ponieważ często hałas jest nieznośny i utrudnia pracę. Poza tym, nie jestem specjalnym fanem muzyki, która zazwyczaj towarzyszy ta-kim imprezom. Klienci przeważnie nie mają z tym problemu. W studio nigdy

nie zakładam słuchawek. Ogólnie czę-sto czuję się bardziej jak spowiednik niż tatuator.

TF: Myślisz, że mógłbyś z dnia na dzień zmienić zawód i poświęcić się czemuś innemu?Pietro: To niemożliwe, nie umiem nawet wyobrazić sobie innego życia. Kocham tą pracę, bo pozwala mi robić to, na co mam ochotę i w takim rytmie jaki mi akurat pa-suje. Po skończeniu szkoły zajmowałem się np. projektowaniem wnętrz. Cóż, lu-dzie się zmieniają, nic nie jest stałe.

Page 46: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 46

TF: Mediolan widziany twoimi oczami…Pietro: Kocham Mediolan, choćby dlate-go, że nie umiem wyobrazić sobie życia gdziekolwiek indziej. Myślę, że wpływ na to mają również relacje klient - tatuator. Mediolan jest pełen kreatywnych ludzi, projektantów mody, artystów czy grafi-ków. Czasem jest to nieco snobistyczne środowisko, zwłaszcza tworzący je ludzie ze starszego pokolenia. Jednak najczę-ściej artyści z mojego miasta są bardzo otwarci. Ponadto jest tu dobre jedzenie i mili ludzie, a jak nie masz na nic ochoty, możesz po prostu poleżeć w domu na sofie. Uroczo!

TF: A jak ma się tamtejsza scena tatuażu?Pietro: W tym momencie jest bardzo ciekawie. Mieszka tu kilku artystów ro-biących świetne, mocne i unikalne prace. Traditional ma się tu dobrze.

TF: Dlaczego Włosi nie piją kawy z mlekiem?Pietio: Hahahah, to nieprawda! Każdy Włoch dorasta z caffe latte. Pamiętam, że jeszcze jako dziecko biegałem z wiel-kim kubkiem mleka z kawą. Może chodzi o mleko i kawę po obiedzie, czyli cappuc-cino? We Włoszech kawę z mlekiem pija

się tylko rano do śniadania. Po obiedzie preferujemy czarną.

TF: Gdzie widzisz siebie za 5 lat?Pietro: Staram się nie planować moje-go życia z wyprzedzeniem większym niż kilka dni, ale mam takie jedno marzenie aby kiedyś, gdy będę starszy, otworzyć małą restaurację.

www.facebook.com/pietroseddawww.thesaintmariner.com

www.pietrosedda.com

Page 47: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 47

Page 48: TF # 51, July 2011
Page 49: TF # 51, July 2011
Page 50: TF # 51, July 2011

TF: Ile miałeś lat, gdy zainte-resowałeś się tatuażem?Victor: Tatuowaniem zaj-muję się od 4 czy 5 lat, czyli odkąd skończyłem 19. Przez długi czas planowa-łem zostać ilustratorem lub grafikiem. Pierwszą osobą,

dzięki której poznałem to środowisko był Rafa z „Ronin Tattoo” z Barcelony. Po kilku wizytach w jego studio od-ważyłem się powiedzieć, że chciałbym spróbować jak to jest być z drugiej strony ma-szyny. Mimo, że znaliśmy się

wtedy dość pobieżnie, udzie-lił mi wielu cennych wskazó-wek, zarówno w kwestii za-kupu sprzętu jak i samego tatuowania. Bardzo jestem mu za to wdzięczny.

TF: Wielu tatuatorów za-czyna od graffiti, zdaje się, że ty również?Victor: W tą dziedzinę sztu-ki jestem zaangażowany mniej więcej od 14-go roku życia. Urodziłem się w Bar-celonie, lecz mieszkałem

Mimo krzyków Oli, że co chwilę podtykam jej pod nos tylko jakichś cartoonowców i im podobnych, pozwoliłam sobie kolejny raz przemycić do magazynu jednego z przedstawicieli tego stylu. No cóż, tak mam – czasem coś jest silniejsze ode mnie. I tak z większą czy mniejszą aprobatą Naczelnej, zagościł u nas młody, hiszpański tatuator

Victor Chil. Krysia

TATTOOFEST 50

Page 51: TF # 51, July 2011

w niewielkiej wiosce leżą-cej nieopodal. Nie było tam zbyt wielu rozrywek, więc gdy byłem dzieckiem, lu-biłem oglądać znajomych mojego brata podczas ma-lowania. Zachwycało mnie to co robią i chciałem robić

to samo, dlatego zdecydo-wałem złapać za farby. Po kilku latach postanowiliśmy wraz z mamą przenieść się do Barcelony. Tam szybko poznałem wielu artystów graffiti.

TF: Jakbyś opisałbyś mia-sto, w którym mieszkasz i tamtejszy świat tatuażu?Victor: Z mojego punktu widzenia to jedno z najpięk-niejszych w Hiszpanii. Jeżeli chodzi o całą Katalonię, mamy tu mnóstwo słońca, dobre jedzenie, przyjaznych ludzi i sporo miejsc do zaba-wy. Barcelona jest jednym z najbardziej multikulturo-wych miast w kraju. Jeżeli chodzi o artystów tatuażu, myślę że jest tu naprawdę wiele znakomitych postaci, jeżeli jednak mowa o klien-tach (porównując ich do tych z innych państw), mają jeszcze bardzo dużo do na-uczenia się. Tatuaż ostat-nio zyskał tu na sile, klienci wciąż jednak dzielą się na dwie kategorie. Jedni sza-nują artystę, wiedzą jak ma wyglądać dobra praca, dru-dzy zaś zazwyczaj przycho-dzą po napisy i inne drobne rzeczy.

TF: W jakim studiu pracujesz?Victor: Nigdy nie mogłem usiedzieć na miejscu. Tatu-owałem już w wielu różnych, ale nigdzie na stałe, aż do momentu gdy dwaj moi naj-lepsi przyjaciele Jota i Mo-cho otworzyli studio „Siha Tattoo” w samym centrum Barcelony. Jest to spokojne, małe i przytulne miejsce. Jeśli tylko nie podróżuję, pracuję właśnie tam. Mam z chłopakami świetny kon-takt i uwielbiam ich. Jota można nazwać „perfekcją”, a Mocho „destrukcją”, są jak dzień i noc. Ha, ha!

TF: Tworzysz sporo prac w bajkowym stylu, czy inspirujesz się np. kreskówkami?Victor: Byłem ich pasjo-natem kiedy byłem mały. Teraz mam na nie mniej czasu, ale uwielbiam np. „American Dad” (moja ulu-biona postać to Roger!), „Futuramę”, „Dragon Bal-l’a”, „Arale”, „Thundercats”, „Transformers”… Bajki nie są specjalnie użyteczne gdy mam zamiar coś stworzyć. Zazwyczaj bardziej inspiru-ją mnie zasłyszane historie, a nie konkretne motywy, któ-re gdzieś zobaczę. Często oglądam prace innych ar-tystów, czasem podglądam jakich barw dana osoba uży-wa, jest to bardzo pomocne. Uwielbiam kolory, dzięki nim można stworzyć wyjątkowy, unikalny klimat i nadać pra-cy słodki, apokaliptyczny czy posępny wyraz.

TATTOOFEST 51

Page 52: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 52

Page 53: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 53

Page 54: TF # 51, July 2011

TF: Czy lubisz w ogóle czarno-szare tatuaże?Victor: Jasne! Uwielbiam oglądać dobrze zrobione tatuaże w szarościach i lu-bię też od czasu do czasu samemu je wykonywać. Preferuję jednak wielo-barwne prace, bo pozwa-lają mi lepiej wyrażać siebie i moją wyobraźnię.

TF: Czy twoje szkice wy-korzystywane są w innych celach niż jako projekty?Victor: Owszem, moje ry-sunki były używane przy dru-ku koszulek, ulotek, naklejek. Zazwyczaj chętnie zgadzam się na taką współpracę.

TF: Wymień kilka swoich cech.Victor: Jestem upartą i stukniętą osobą. Lubię gdy ludzie mnie szanują i bardziej zwracają uwagę na moje czyny niż słowa. Staram się być dobrym przyjacielem i doceniać tych, na których mi zależy. Pracuję dość ciężko i głę-boko wierzę w poświęce-nie oraz systematyczność. Uważam, że nieważne co robisz, ważne jak! Ponad wszystko kocham i cenię moją mamę.

TF: Czy jest coś, co na-miętnie gromadzisz?

Victor: Ha, ha. Tak, kolek-cjonuję barwniki. Sporo ich kupuję. Zbieram rów-nież obrazy i rysunki ludzi, których tatuowałem lub po prostu tych, których styl rysowania mi się podoba.

TF: Ulubieni artyści, idole…Victor: Hmm… może Cara-vaggio. Myślę, że w obecnych czasach jesteśmy bardziej rzemieślnikami niż arty-stami. Jeżeli chodzi o tych współczesnych, najbardziej lubię Belin, Myrhwan i Kuru. Natomiast moim ulubionym tatuatorem jest Shige. Ma on doskonałą kontrolę nad kompozycją.

TF: Plany i cele…Victor: Koncentruję się raczej na rzeczach możli-wych do zrealizowania w bliskiej przyszłości. Powiem szczerze, że długodystan-sowe cele mnie zniechęca-ją z uwagi na to, że trzeba czekać na efekty. Staram się skupiać na teraźniej-szości, jak najwięcej się uczyć i rozwijać, sprawiać by ludzie byli zadowoleni a także nieco zdumieni. Nie wiem co będzie w przyszło-ści, chciałbym pozostać skromnym i prostym czło-wiekiem, dużo podróżować, poznawać nowych artystów i korzystać z życia.

FB: Chil Victor

TATTOOFEST 54

Page 55: TF # 51, July 2011
Page 56: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 56

Po serii albumów poświęconych różnym rodzajom

tatuażu, niemieckie wydawnictwo Edition Reuss wypuściło kolejną pozycję pod tytułem „Color Tattoo Art”. Na 496 stronach znalazły się prace 42 tatuatorów z całego świata, którzy posługują się stylem cartoon, new school czy odwołują się do klimatu komiksów. Znajdziecie tu między innymi dokonania takich klasyków gatunku jak Joe Capobianco, Ed Perdomo, Steph D., Dimitri HK, Jime Litwalk, Jee Sayalero, Jesse Smith czy Genko. Dzięki naszej współpracy z autorką Marisą Kakoulas i wydawcą, w książce nie zabrakło prac artystów z Polski, czyli Daveee’a, Brody i Sławka Myśkowa. Poza samymi tatuażami znalazły się tu też szkice, grafiki oraz obrazy. Teksty, w tym wywiady z niektórymi artystami, zostały opublikowane w trzech językach: angielskim, niemieckim i francuskim.

„Col

or Ta

ttoo A

rt”

Comi

cs

Cart

oon

Pin-

Up

Man

ga

New

Scho

ol

Color Tattoo Art, Marisa Kakoulas, Edition Reuss, 2011

Album można kupić przez nasz sklep internetowy www.tattoofest.pl/sklep

Woo

dpec

ker

Dim

itri H

K

Page 57: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 57Jime Litwalk Ed Perdomo

Gen

ko

Sła

wek

Myś

ków

Josh

Woo

ds

Bro

daE

va S

chat

z

Dav

eee

Jaso

n S

teph

an

Page 58: TF # 51, July 2011

Jako, że często pojawiamy się na niemieckich konwencjach, niejednokrotnie mogłam obserwować

prezentowane w konkursach prace Mario Hartmanna, choć przyznam szczerze, zupełnie nie zwróciłam uwagi na to, kim jest ich autor. Ostatnio na naszych łamach pojawia się więcej niemieckich artystów, co mam nadzieję jest zwiastunem jakiegoś przełomu czy nadchodzącego wzrostu świadomości tamtejszych, przeciętnych odbiorców. Oby tak było, bo już lada dzień czeka nas kolejna wyprawa do Berlina.

Krysia

TF: Kiedy zetknąłeś się z tatuażem?Mario: Pierwszy tatuaż postanowiłem zrobić sobie w wieku 24 lat i od razu bardzo wkręciłem się w ten temat. Wywodzę się ze sceny graffiti, zawsze malowa-łem na płótnie lub aerografem i zastanawiałem się, co zrobić aby móc się z tego utrzymać. Spróbowałem pra-cy z maszyną w 2007, a rok później stało się to moim stałym zajęciem.TF: Nie dało się żyć z malowania, co więc robiłeś?Mario: Przed tatuowaniem pracowałem na lotnisku jako ochroniarz. Jak nietrudno się domyślić, była to nudna praca, która nigdy nie była satysfakcjonująca. Zawsze czerpałem przyjemność z tworzenia, poważnie myśla-łem o zostaniu malarzem lub o zajęciu się renowacją starych obrazów. Gdy po raz pierwszy przez głowę przeszła mi myśl by zostać tatuatorem, wiedziałem że będzie to zajęcie łączące moje zamiłowanie do sztuki i jednocześnie dające możliwość poznawania interesu-jących ludzi.TF: Co zatem zmieniło się od tego czasu w twoim życiu?Mario: Wreszcie jestem zadowolony i szczęśliwy. Czę-sto zaskakuje mnie, jak entuzjastycznie ludzie przyjmują to, co robię. Bardzo lubię tatuować, zwłaszcza że od samego początku miałem okazję współpracować z mo-imi idolami. TF: Kogo masz na myśli?Mario: Moim mentorem jest Robby Welke, z którym pra-cuję już od 1,5 roku. Od 10 lat ma swoje studio, którym zarządza jego żona. Lokal mieści się w małej, cichej uliczce w Berlinie, dzięki czemu nie przychodzą do nas przypadkowi klienci. Na prace Robby’ego zwróciłem uwagę przeglądając magazyny branżowe, zanim jesz-cze sam zacząłem tatuować. Możliwość pracy z nim jest niezwykłą przyjemnością i zaszczytem. Moim kolegą z pracy jest też Boris, niesamowita osoba, która wie chyba wszystko o kolorach. Poznałem go tydzień przed konwencją w Berlinie, gdy gościnnie u nas pracował. Miałem wtedy okazję przyjrzeć się z bliska jego pracy. Poza tym inspiruje mnie Robert Hernandez, Dmitriy Sa-mohin, Victor Portugal, Tofi i Zhivko.TF: Co sprawia ci największą radość podczas pracy?Mario: Lubię bawić się formą i ekspresją twarzy. Gdy pracuję nad postaciami, mam wrażenie że zaraz ożyją. Kocham kolor, bo daje nieograniczone moż-liwości, sprawia, że obraz jest bardziej rzeczywisty i trójwymiarowy.

TATTOOFEST 58

Page 59: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 59

Page 60: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 60

Page 61: TF # 51, July 2011

TF: Co chciałbyś poprawić w swoich pracach?Mario: Jako, że nigdy nie jestem w pełni usatysfak-cjonowany, zawsze analizuję co mógłbym zrobić lepiej i jaka kombinacja kolorów byłaby najodpowiedniejsza. Jeżeli chcesz, żeby ludzie mówili o twoich pracach w superlatywach, musisz wciąż starać się czymś ich zaskoczyć.TF: Jaki temat czy motyw najczęściej poruszasz?Mario: Ogólnie lubię wszystko co realistyczne, szcze-gólnie kobiece postacie, motywy z horrorów czy w ogó-le z filmów.TF: „Meksykańskie” twarze są ostatnio bardzo po-pularne, my mamy już dość, a ty?Mario: Zrobiłem kilka meksykańskich twarzy i czaszek. Muszę przyznać, że podoba mi się ten motyw, choć faktycznie sporo się tego widuje. Niestety kwestia wy-konania pozostawia wiele do życzenia.TF: Za co lubisz Berlin?Mario: Każda jego część i dzielnica to takie miasto w mieście i ma własny charakter. Jest to bardzo różno-rodna i multikulturowa metropolia. Możesz znaleźć tam wszystko co chcesz!TF: Czy dużo podróżujesz jako tatuator?Mario: W tym roku wzięliśmy udział w konwencji w Me-diolanie. Mieliśmy boks niedaleko Boba Tyrrella, Nikko Hurtado, Borisa, Hernandeza, Carlosa Torresa i Carlo-sa Rojasa. Byłem zaszczycony mogąc pracować w tak doborowym towarzystwie. Lubię również niemieckie konwencje jak ta w Chemnitz czy Frankfurcie, ale po-nieważ tatuuję tylko 3 lata, mam do odwiedzenia jesz-cze wiele miejsc.TF: Od Berlina do Polski dzielą cię niespełna dwie godziny jazdy, byłeś kiedyś u nas?Mario: Wstyd się przyznać, jeszcze nigdy nie byłem w Polsce, ale bardzo podobają mi się polskie dziew-częta ;).

www.tattooist.deFB: Mario Hartmann

TATTOOFEST 61

Page 62: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 62

to kalifornijska modelka bardzo popularna w tamtejszym światku tatuatorskim. Znamy ją już od jakiegoś czasu, gdyż jest twarzą firmy Sullen Clothing. Nasza Kudi współpracuje z licznymi firmami, w większości odzieżowymi. Jej podobizna znalazła się także na cewkach maszynek firmy Jesse Jaymes Tattoo Co. Zaskakujące jest to, że tatuatorzy płacą jej za noszenie prac ich autorstwa! To może zdarzyć się tylko w Ameryce.

TATTOOFEST 62

to kalifornijska modelka to kalifornijska modelka

fot.

Bra

ndon

Bui

e

Page 63: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 63

Krysia: Masz wiele niedo-kończonych tatuaży, dlacze-go? Zamierzasz coś z tym zrobić?Bernadette: Zaczęłam ta-tuować plecy i brzuch jakieś 5-6 lat temu, potem miałam przerwę, a później już nikt nie chciał kończyć cudzej pracy. Na szczęście znalazłam tatu-atora, który podejmie się tego zadania, plecami zajmie się Larry Casas z „Goodfellas Tat-too”, a Julius Vargas, właści-ciel „Paragon Tattoo”, skończy kwiat na brzuchu. W zasadzie Julius jest moim sponsorem i wykonał znaczną część tatu-aży, które noszę.

Krysia: Opowiedz o swoim związku z Sullen Clothing.Bernadette: Jestem ich mo-delką – Aniołkiem Sullena (Sul-len Angel), korzystają z mojego wizerunku przy różnych projek-tach i promocji internetowej. Poszukuję też dla nich innych modelek i jestem główną pro-wadzącą „The Sullen Family Show” w Sullen TV. W ten spo-sób pracuję przez większość dni i jest to moje jedyne źródło utrzymania. Kiedyś byłam bar-manką, ale wtedy ciągle brako-wało mi na coś czasu, więc rzu-ciłam to zajęcie i poświęciłam się w pełni Sullenowi.

Krysia: Często wycinam i przerabiam swoje T-shirty i zastanawiam się czy ty ro-bisz to też własnoręcznie, czy Sullen drukuje specjalnie dla ciebie na innych fasonach? Kto jest odpowiedzialny za te modyfikacje? Bernadette: Mam wiele ciu-chów Sullena i ponad połowę z nich przerobiłam sama. Staram się wymyślać nowe kroje, szyć, wycinać i skracać. Zamierzam zamieszczać na „YouTube” filmiki z instrukcja-mi jak np. z męskiej XL zrobić seksowną sukienkę. Sprawdź-cie to za jakiś czas!

Krysia: Zaskoczyło mnie, że masz dwoje dzieci…Bermadette: Nie będę kła-mać, nigdy nie lubiłam dzieci. Nie chciałam mieć nic wspól-nego z macierzyństwem czy małżeństwem. Wszystko jed-nak zmieniło się po urodzeniu pierwszej córki. Teraz mam dwie piękne dziewczynki, dla których zrobię wszystko. Są całym moim światem. Ludzie niedowierzają, że mam po-tomstwo, bo cały czas jestem bardzo zapracowana. Staram się jednak poświęcać karierze nie więcej niż 5 dni w tygodniu i jak najlepiej wykorzystać czas spędzany z rodziną.

fot.

Mik

e Za

rago

zafo

t. M

ike

Zara

goza

fot.

Toby

(No

Fear

Clo

thin

g P

hoto

grap

her)

fot.

Ohf

oshO

fot.

Mal

achi

Ban

ales

Page 64: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 64

fot.

Mik

e Za

rago

za

fot.

Mik

e Za

rago

zafo

t. A

aron

Riv

erol

l

fot.

Aar

on R

iver

oll

fot.

Ext

erna

l Exp

osur

e

fot.

Ext

erna

l Exp

osur

e

Page 65: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 65

Krysia: Jak oceniasz efekty sesji zorganizowanej specjal-nie dla TF?Bernadette: Za tło posłużyła nam pustynia. Sponsorem była firma odzieżowa „Corrupt Co-uture”. Robert Rea zajął się moją fryzurą i makijażem, a fotogra-fem był Mike Zaragoza. Uważam te zdjęcia za bardzo udane.

Krysia: Czy masz jakieś śmiesz-ne wspomnienia z sesji?Bernadette: Hmm, nie przyda-rzyło mi się nic aż tak niesamowi-tego i wartego zapamiętania… Moment! Pamiętam zdjęcia dla magazynu dla miłośników buldo-gów. Pies, z którym pozowałam, miał przez cały czas wzwód… Wszyscy mieliśmy niezły ubaw.

Krysia: Czy życie w Kalifornii ma jakieś wady?Bernadette: Wśród modelek w Kalifornii jest bardzo duża konkurencja. Przykre jest to, że większość z nich wbiłaby ci nóż w plecy i rozpowiadałaby kłamstwa, aby zdobyć zlecenie. Ciężko jest ufać innym dziewczy-nom, bo większość z nich idzie po trupach do celu.

Krysia: Wszyscy wiemy, że pozory mylą… O atrakcyjnych blondynkach wiele osób nie ma dobrego zdania. Udowodnij lu-dziom, że nie mają racji.Bernadette: Hahaha… Tak, czę-sto jestem postrzegana przez pryzmat tego stereotypu. Je-stem blondynką, mam tatuaże i zajmuję się modelingiem… Lu-dzie patrząc na mnie nie wiedzą jednak, że wychowywałam się w Brazylii, Europie i Tajlandii. Przeprowadziłam się do Stanów kiedy miałam 16 lat. Mieszka-łam na squotach, w hotelach, miałam bardzo złe towarzystwo, wiele przeszłam, w tym dwie te-rapie odwykowe od narkotyków i alkoholu. Potem zaczęłam stu-diować dziennikarstwo i pisałam do uczelnianej gazety. Mam sil-ny charakter, jestem mądra i na pewno odbiegam od wyobrażeń ludzi. Wiedzę jaką posiadam zdobyłam żyjąc na ulicy i wiele czytając. Na pewno nie jestem typową blond pięknością.

Krysia: Jak oceniasz efekty sesji zorganizowanej specjal-

Za tło posłużyła

Krysia: Wszyscy wiemy, że pozory mylą… O atrakcyjnych blondynkach wiele osób nie ma

Krysia: Jak oceniasz efekty Krysia: Jak oceniasz efekty

fot.

Bra

ndon

Bui

e

fot.

Ext

erna

l Exp

osur

e

fot.

Mik

e Za

rago

za

fot.

Bra

ndon

Sho

wer

s

facebook.com/BernadetteMaciaswww.YouTube.com/SullenTVwww.FaceBook.com/MsBMacias

Page 66: TF # 51, July 2011

Imię i nazwisko: Jakub KorczyńskiRocznik: 1977Czym zajmujesz się zawodowo: jestem kierownikiem sklepu w pewnej dużej sieci dyskontówMotto życiowe: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”Twoja najlepsza strona: lewaTwoja najgorsza wada: impulsywnośćTwój bohater: wszystkie filmowe wcielenia Clinta EastwoodaZ czego jesteś dumny: z córkiBez czego nie wychodzisz z domu: bez kluczy i miętowego cukierkaRzeczy, które cię interesują: historia, szeroko pojęta muzyka metalowa i oczywiście tatuażeCzego najbardziej nie lubisz: systemu zarządzania panującego w korporacjach!!! (doświadczam na sobie)TOP 5:Muzyka: old school, death metal i grindcore; jest zbyt dużo dobrych kapel, żeby którąś wyróżnićFilmy: „Ostatni Mohikanin”, wszystkie części „Batmana” i „Ojca Chrzestnego” jakie kiedykolwiek nakręcono oraz filmy historyczneKsiążki: historyczne, te które czymś mnie zaciekawią; ogólnie dużo czytamProgramy telewizyjne: lubię kanał „Discovery History”Kawałek na chandrę: każdy z utworów zespołu „Nevermore”Imprezy domowe czy klubowe: raczej domowe, no i od czasu do czasu jakiś dobry koncercik5 rzeczy bez, których nie możesz żyć: rodzina, death metal, zielona herbata, trochę wolnego czasu tylko dla siebie, internetUprawiany sport: wbrew pozorom uprawiam amatorską jazdę na rowerzeOglądany sport: piłka nożnaWiększość wolnego czas spędzasz na: słuchaniu muzyki, z rodziną, przed komputerem i czytającWakacje życia: to takie, które będą trwały 12 miesięcy!Czyj pojedynek chciałbyś zobaczyć(żywi i umarli): Józef Stalin vs Barack ObamaNajlepsze jedzenie: to mojej mamy i żonyUlubiony dowcip: uwielbiam skecze z „Latającego Cyrku Monty Pythona”Najdziwniejszy alkohol jaki piłeś: drink, który nazywał się „Black Fucking Metal”Psy czy koty: raczej psy, mój oprócz swojego normalnego imienia Diana ma pseudonim „Futołla”Lody czekoladowe czy owocowe: wanilioweTATUAŻEWymień i opisz swoje tatuaże: prawa ręka to demony i czaszki. Lewą, jeszcze nieskończoną, pokryją motywy japońskie. Na lewej łydce znajduje się lekko poschizowany pan z pistoletem.Motywy, kto i kiedy wykonał, jak było z pomysłami: pierwsze były robione jeszcze w latach 90. u pewnego człowieka, który wtedy wydawał się całkiem niezły. Jednak jego prace nie przetrwały próby czasu. Potem tatuowanie zostało zepchnięte na dalszy plan, na jakieś 10 lat. Po tym okresie, chcąc zrobić sobie coś nowego i zakryć te stare, trafiłem do studia „Sauron” pod maszynę Marzana. I tak zaczęło się od nowa. Najpierw prawa ręka - stare motywy niejako zdefiniowały to, co się tam znalazło. Pomysły były wyszukiwane przeze mnie, a tatuator przenosił je na skórę. Motyw przewodni lewej ręki to „Japonia i samuraj”, a resztą zajął się artysta z „Saurona”, przy okazji coverując to, co już na niej było. Tatuaż na łydce wykonał Bartek Panas. Wysłałem mu zdjęcie postaci wzięte z jakiejś grafiki i napisałem kilka wskazówek, a on odesłał gotowy projekt i przeniósł go na skórę podczas Tattoofestu w 2009 roku.Jakie masz plany związane z kolejnymi tatuażami: najpierw chcę skończyć to co zaczęte, a potem się zobaczy. To na pewno nie koniec.Ostatnia zajawka/ostatnio znaleziony artysta: wyczyny Davida Rudzińskiego robią na mnie duże wrażenie, z zagranicznych wymienię Cang Longa i Caesara.Czy twój szef i najbliższa rodzina wie o twoich tatuażach: szefów mam kilku i nie wiem czy wiedzą. Rodzina oczywiście tak.Jak była ich reakcja: przełożonych jeśli wiedzą to żadna, żona toleruje ale sama nie da się namówić. Te tatuaże zrobione jeszcze w latach 90. były dość dużym szokiem dla moich rodziców i reszty rodziny. Teraz już się chyba przyzwyczaili. Doświadczenia konwentowe: raczej niewielkie. Od 2009 roku jeżdżę do Krakowa na Tattoofest. Praca, którą zrobił mi Bartek Panas została nagrodzona trzecim miejscem w kategorii „Best of Day”. Poza tym jest to fajne miejsce, można pooglądać dużo ciekawych prac, no i w Krakowie mieszka moje rodzeństwo, także powodów do przyjazdu jest kilka.

TATTOOFEST 66

TF

st

re

et

te

am

Jaku

b z

córk

ą

Pod maszyną Bartka Panasa

W całej okazałości

Jedz

, bo

nie

uroś

nies

z ;)

TF Street Team

Page 67: TF # 51, July 2011

Jak

ub

Ko

rc

zy

ns

ki

Z rodziną

W całej okazałości

Tatto

ofes

t 200

9

Pik

nik

na p

arki

ngu

Cov

er -

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a

Cov

er -

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a

Z rodziną

Cov

er -

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a

Cov

er -

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a

Bar

tosz

Pan

as, C

affe

ine

Tatto

o, W

arsz

awa

TF Street Team

TATTOOFEST 67

Page 68: TF # 51, July 2011
Page 69: TF # 51, July 2011
Page 70: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 70

Bardzo cieszę się z faktu zaprezentowania twórczości Aleksandry Marchockiej na łamach TF. Jestem fanką jej ilustracji od pierwszej chwili gdy je odkryłam. Uwielbiam ich słodycz i niepokojący klimat. Do tworzenia Ola używa przede wszystkim wyobraźni, a także programów takich jak Adobe Photoshop, Flash oraz Illustrator. Jej projekty coraz częściej przenoszone są na skórę, a sama autorka wyraża chęć nauki tatuowania. Jestem więc pewna, że odpowiednia osoba znalazła się w odpowiednim miejscu.

Krysia

TF: Na początek opowiedz o swoim wykształceniu. Gdzie zdobywałaś wiedzę z zakresu rysunku i grafiki?Ola: Od dziecka chciałam być rysownikiem, więc uczyłam się sama. Zawsze fascyno-wały mnie komiksy, animacje i gry komputerowe. Poważną edukację w tym kierunku za-częłam dopiero na studiach. Dostałam się na grafikę warsztatową na Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie gdzie miałam kontakt ze świet-nymi, znanymi profesorami. Podczas studiów zaczęłam pracować jako grafik przy pro-jektach dla wydawnictw i pro-ducentów gier. Zależało mi na tym, żeby rozwijać się w róż-nych dziedzinach – tych mniej i bardziej komercyjnych.

TF: Masz stałą pracę czy je-steś wolnym strzelcem - pra-cujesz w domu i wykonujesz najciekawsze zlecenia?Ola: Od niedawna łączę jedno z drugim. Wcześniej pracowa-łam w domu jako freelancer,

jednak spędzanie całych dni w samotności było nie do zniesienia. Obecnie jestem zatrudniona w agencji rekla-mowej jako graphic designer. Świat reklamy zawsze mnie pociągał, dlatego realizuję się teraz jako projektant. Po go-dzinach poświęcam się mojej największej pasji – ilustracji. Poza pracami prywatnymi, wykonuję co ciekawsze zlece-nia, głównie na potrzeby gier i animacji. Często zdarza mi się robić wzory na ubrania dla sklepów z alternatywny-mi ciuchami. Coraz częściej pojawiają się też prośby o wy-konanie projektu tatuażu.

TF: Niejednokrotnie zdarzy-ło mi się widzieć twój projekt przeniesiony na skórę. Czy odczuwasz satysfakcję, gdy ludzie chcą nosić na sobie twoje pomysły? Jaki masz do tego stosunek?Ola: Tak, bardzo się cieszę widząc moje grafiki w formie tatuaży. Jeśli ktoś decyduje się nosić mój wzór przez całe życie, to znaczy, że napraw-dę docenia to, co robię. Wiele

osób korzysta z gotowych prac, które można obejrzeć w necie. Często widzę ten sam motyw w wykonaniu różnych tatuatorów – każdy na swój sposób jest inny od oryginału. Najbardziej lubię jednak oglądać tatuaże opar-te na projekcie stworzonym na indywidualne zamówienie, z myślą o konkretnej osobie i miejscu na skórze. Jestem właśnie w trakcie projekto-wania kolejnych wzorów dla dziewczyny ze Szwajcarii, która postanowiła wytatu-ować całe swoje ciało moimi pracami.

TF: A jeśli będziesz sobie coś tatuować, to chciałabyś aby był to twój projekt?

Ola: Tak, wielokrotnie myśla-łam o zrobieniu sobie tatuażu według własnego pomysłu. Problem polega na tym, że nie mogę zdecydować się na wzór. Za każdym razem mam inną koncepcję na rysunek i jego umiejscowienie. Długo szukałam odpowiedniej oso-by, która mogłaby dobrze od-tworzyć moją pracę. W koń-cu znalazłam w Warszawie bardzo fajną tatuatorkę. Może kiedyś uda mi się także odbyć u niej naukę robienia tatuażu. Od dawna myślałam, żeby zająć się tą formą sztuki – im więcej robię projektów, tym bardziej czuję potrzebę, żeby osobiście przenosić je na skórę.

TF: Tworzysz grafiki do gier, nadajesz kształt postaciom z bajek… jakie najdziwniej-sze zlecenie realizowałaś? Ze stworzenia czego jesteś najbardziej dumna?Ola: Moje najdziwniejsze zle-cenia dotyczą właśnie pro-

jektów tatuaży.

Page 71: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 71

Page 72: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 72

Page 73: TF # 51, July 2011

TATTOOFEST 73

Ludzie przychodzą do mnie z naj-różniejszymi pomysłami - niektó-re uważam za zabawne, inne za dość niepokojące. Pojawiają się prośby o ciasteczka z uśmiech-niętą kupą, erotyczne portrety w stylu fantasy, rozkładające się mięso itp. Osobiście za najdziw-niejsze uważam pewne zlecenie na ilustrację do magazynu: mia-łam stworzyć akt kobiety z wło-sami łonowymi tworzącymi logo znanej marki samochodowej. Jeśli miałabym wybrać projek-ty, z których jestem najbardziej dumna, postawiłabym na moje prywatne ilustracje. Oczywiście grafiki dla znanych firm dają sporą satysfakcję, jednak przy ich tworzeniu nigdy nie jestem tak wolna, jak podczas rysowa-nia dla siebie.

TF: Wiem, że uwielbiasz kon-trasty i nie brakuje ich w two-ich pracach. Rozwiń temat.Ola: Bardzo lubię łączyć ele-menty infantylne i kiczowate z mrocznymi i gotyckimi, nada-jąc w ten sposób groteskowy charakter pracom. Staram się podchodzić do tematów swoich ilustracji z przymrużeniem oka.

Stąd cukierkowa, dziecięca kolorystyka wymieszana z mo-tywami „dla dorosłych”: eroty-ką i śmiercią. Obok ponurych postaci umieszczam urocze stworki, a poważne sytuacje równoważę absurdalnymi, nie-pasującymi elementami.

TF: Nie da się ukryć, że masz swoje ulubione, przewijające się motywy – opowiedz o nich.Ola: Często sięgam do motywów erotycznych, inspirowanych kla-sycznymi pin-up girls. Fascynuje mnie ludzkie (zwłaszcza kobiece) ciało - jego rytmy, linie i kształ-ty. Tu objawia się moje zamiło-wanie do aktów. Poza pięknem ludzkiego ciała lubię mroczny,

a jednocześnie naiwny świat ba-śni i mitów, pełen potworów i za-gubionych księżniczek. W mo-ich pracach stale powracają postacie zwierząt. Najczęściej są to konie, których trochę się boję oraz urocze kocięta i króliki. Wiele z wymienionych już tema-tów przeplata się z motywem śmierci, którą staram się ubrać w niewinny róż.

TF: Co dzieje się od momen-tu, gdy w twojej głowie pojawi się pomysł, do efektu końco-wego? Jakimi narzędziami się posługujesz?Ola: Większość moich prac to grafiki komputerowe, jednak wszystkie zaczynają swoje ist-nienie jako tradycyjny rysunek na kartce papieru. Etap szkicu jest dla mniej najważniejszy i najbar-dziej interesujący - wtedy klaruje się pomysł, charakter i kompo-zycja całości. Posługuję się zwy-kłym ołówkiem automatycznym na papierze xero. Dopiero później poddaję zeskanowany rysunek obróbce graficznej i piórkiem ta-bletu nanoszę kolor i światłocień w Photoshopie.

TF: Mam wrażenie, że twoje prace są bardziej znane za granicą niż u nas, a może nie jest aż tak źle ;)?Ola: Jeśli chodzi o wzory ta-tuaży, zdecydowana więk-szość zamówień pochodzi z zagranicy. Stamtąd do-staję też więcej propozycji publikowania swoich prac w pismach i na portalach. Jednak znaczna ilość du-żych zamówień realizowa-na jest dla firm w Polsce. Podobnie ze wzorami na ubrania - większość można kupić w rodzimych skle-pach. Trudno powiedzieć, czy moje prace są bardziej znane na świecie niż u nas. Otrzymuję bardzo pozy-tywne opinie i wsparcie za-równo od ludzi z Polski jak i z zagranicy.

TF: Co dzieje się z twoim sklepem? Zamierzasz rozwi-jać jakoś tą działalność, jakie masz plany?Ola: Tak, bardzo chcę rozwijać mój mały sklepik z koszulkami. Mam pomysły na nowe wzory, także na bluzy i męskie T-shirty. Jednak stale brakuje mi czasu żeby je przygotować. Jestem na tyle zaangażowana w projek-ty dla innych, że na moje własne często nie starcza czasu. Mam nadzieję, że jesienią uda mi się wypuścić nową serię ubrań. Jakiś czas temu nawiązałam współpracę z warszawskim sklepem „Luka Bandita”, gdzie można kupić moje koszulki.

www.olamarchocka.com

Page 74: TF # 51, July 2011
Page 75: TF # 51, July 2011
Page 76: TF # 51, July 2011