TF # 39, July 2010

76
ISSN 1897-3655 INDEKS 233021 polski magazyn dla ludzi kochających tatuaże CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 39/07/2010 LIPIEC

description

Electric Pick, Edek, Street art: Chezme, Kudi Chick: French Doll

Transcript of TF # 39, July 2010

Page 1: TF # 39, July 2010

ISSN 1897-3655

INDEKS 233021INDEKS 233021INDEKS 233021

pols

ki m

agaz

yn d

la l

udzi

koc

hają

cych

tat

uaże

CEN

A: 1

3zł w

tym

7%

VAT

NR

39/

07/2

010

LIPI

EC

Page 2: TF # 39, July 2010
Page 3: TF # 39, July 2010
Page 4: TF # 39, July 2010
Page 5: TF # 39, July 2010

Newsy

Relacja z krakowskiej konwencji tatuażu

Fotorelacja z Tattoofest 2010

Szpieg na Marsie - Electric Pick

Zróbmy to porządnie - Edek

Tattoo Convention - Graz

Kudi chick - French doll

Street Art

8

20

52

62

64

42

70

MARKETING

I REKLAMA:

Anna Błaszczyńska

tattoofest@gm

ail.com

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

zamieszczonych reklam

.

WYDAWCA: FHU Koalicja,ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków

REDAKTOR NACZELNA:Aleksandra Skoczylas

REDAKCJA:Radosław Błaszczyński

Kryś, BamBam, Miętus

OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Dawid Karwowski, Darek (3fala.art.pl),

Raga, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net),

Dawid Krąkowski

DR

UK

: IntroMax

ww

w.intromax.com

.pl

ISSN 1897-3655

www.tattoofest.eu

[email protected]

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

polskimagazyndla ludzi

kochającychtatuże

7064206242

OPRACOWANIE GRAFICZNE:

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Dawid Karwowski,

Raga

Dawid Karwowski,

Raga

Dawid Karwowski,

, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net)

Dawid Karwowski,

, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net)

Dawid Karwowski,

Dawid Krąkowski

RagaDawid Krąkowski

Raga, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net)

Dawid Krąkowski

, Łukasz Jaszak (www.jaszak.net)

Tatto

oFest

201

0

krak

owsk

a

konw

encja

tatu

ażu

52

OKŁADKA foto:

Fabou

88

2020

5252

6262

6464

4242

7070

Tatto

oFest

Page 6: TF # 39, July 2010

p

olsk

i mag

azyn

dla

ludz

i koc

hają

cych

tatu

aże

S ześć lat temu zainspirowany konwencją zorganizowaną w Grudziądzu przez Pawła z 3rd Eye, postanowiłem zrobić podobną w Krakowie. Udało mi się wzbudzić zaufanie najlepszych i najfajniejszych,

jak na tamte czasy, polskich tatuatorów i wystartowaliśmy. Nie było łatwo, brakowało doświadczenia w organizacji imprez masowych, a mgliste pojęcie o tym jak się za to zabrać dawało jedynie odwiedzanie innych festiwali tatuażu w Polsce i za granicą. O tatuatorach obcokrajowcach i to prezentujących jakikolwiek poziom mogliśmy jedynie pomarzyć! Nikt tutaj nie chciał przyjechać. Krok po kroku burzyliśmy mury nieufności i budowaliśmy pozytywny wizerunek polskiej sceny tatuażu, z drugiej strony ją edukując i pobudzając do rozwoju. Nie mieliśmy wsparcia mediów więc musieliśmy je stworzyć sami. Dzięki magazynowi TattooFest zbudowaliśmy pomost pomiędzy polskimi tatuatorami a resztą świata. Na nic by się to nie zdało, gdyby nie pomoc i zrozumienie właśnie naszych, rodzimych artystów. Bylibyśmy tylko kolejną, polską konwencją gdyby nie wsparcie w promowaniu jej za granicą przez takich ludzi jak Junior, Andrzej Leńczuk, Waldi, Tofi, Paweł z 3rd Eye, Daveee, czyli osób uczestniczących w najbardziej prestiżowych festiwalach tatuażu Europy, na których zawsze ciepłym słowem rekomendowali krakowską imprezę. Nie bylibyśmy tam gdzie jesteśmy i nie robilibyśmy tego co robimy, gdyby nie pomoc w organizacji życia Tattoofestu przez takich tatuatorów jak Dagmara z Tat-Studio z Gdańska, Sławka Frączka z Poznania czy Tomka Gacy z Rybnika. Nie byłoby również piątej edycji Tattoofestu, gdybym nie widział ponownie tych samych twarzy, które widziałem w Rotundzie pięć lat temu. Nie byłoby nas, gdyby nie „młodzi gniewni”, którzy wciąż do Krakowa chcą przyjeżdżać i skonfrontować swoje umiejętności ze „starymi wyjadaczami”. Dziękuję również przyjaciołom, takimi jak Raga, Kornik, Kisiu i wielu innych, których nie sposób tutaj wymienić za to, że co roku z nami po prostu są! W studio tatuażu, którego jestem właścicielem wraz z Kudi, pracuje wiele osób o różnych charakterach jednak na co dzień udaje nam się utrzymać rodzinną atmosferę. Tutaj każdy motywuje każdego, wspiera się, pomysły rodzą się co dzień, a urok Krakowa wciąż inspiruje. Mamy nadzieję, że i taka atmosfera zapanuje wśród polskich tatuatorów. Po tych kilku latach działania mamy również wielu przeciwników. To dobrze, że nie wszyscy chodzą i klepią nas po ramieniu, że dzięki krytyce, możemy wyciągać wnioski na przyszłość. Dzięki wam wszystkim staliśmy się silną, stabilną i zmotywowaną do dalszych działań grupą ludzi. To od Was zależy jak będzie wyglądała przyszłość Tattoofestu. Czy czas odejść czy pociągnąć to dalej? Zapewne wielu z Was,

TATTOOFEST 6

Początkowo poboczny projekt gitarzysty Terror z czasem stał się pełnoprawnymzespołem. W wyniku czego Carl odszedł z Terror i stał się pełnoetatowym frontmanem First Blood. W krótkim czasie formacja zdobyła rzesze fanów

na scenie hardcore. Debiutancka płyta „Kilafornia” zdobyła dobre recenzje i uznanie w środowisku dzięki czemu kapela zaliczyła wiele koncertów na całym globie. Muzycznie First Blood można określić jako mocarny newschool dla wielbicieli nieustannej petardy i szybkich temp. 20 lipca w Krakowie Carla i spółkę supportować będą Austriacy z Bloodshed Remains (gdzie Carl wystąpił gościnnie na najnowszej płycie) oraz nasi bliscy południowi sąsiedzi, Abhorrence z Bratysławy. United Visions gorąco zapraszawww.unitedvisions.pl20.07.2010Forty Kleparz, ul. Kamienna 2-4 Krakówbilety 20/25 pln dostępne w klubie oraz w sklepie Ebola ul. Floriańska 13 start godzina 17.00

oczątkowo poboczny projekt gitarzysty Terror z czasem stał się pełnoprawnymoczątkowo poboczny projekt gitarzysty Terror z czasem stał się pełnoprawnym

drodzy czytelnicy, nie zdaje sobie sprawy, jak wiele osób ze świata tatuażu patrzy na Polskę z niedowierzaniem, na polskich artystów, którzy zaczynają wyznaczać trendy, na polską scenę, która wydaje im się niesamowicie spójna i zżyta, na jej rozwój, aspirację, ambicje.

Przed nami ważny rok. Już w sierpniu konwencja w Gdańsku. Druga edycja i jak do tej pory przygotowania do jej organizacji, oprawa graficzna, ilość i różnorodność atrakcji, a także ilość wystawców budzi we mnie wielką nadzieję. To może być naprawdę kolejny element, dzięki któremu oczy światowego tatuażu przychylniej będą patrzeć na Polskę, a Polacy zaczną przychylniej patrzeć na tatuaż. Naprawdę szczerze i z całych sił trzymam za organizatorów kciuki. Już w październiku kolejne, nowe festiwale, w Poznaniu i Wrocławiu. Warszawa też ma szansę na kontynuację. Liczymy na kolejny Grudziądz! Wiele imprez i wiele okazji do spotkań, rozmów, zacieśniania przyjaźni i wyjaśniania nieporozumień. Potrafimy to wykorzystać, czy zwycięży zawiść? Ten jest bardziej wytatuowany od tamtego, ten ma bardziej kolorowe tatuaże a tamten bardziej szare, a na tym festiwalu była tańsza kiełbasa niż na tamtym…

No cóż. Trochę to inne „Od redakcji” niż zwykle. Takie bardziej „Ode mnie”. W numerze jak zwykle kilku wspaniałych artystów i piękna „Kudi Chick”, mam nadzieję, że Was zainspirują. Oczywiście większość stron poświęcona tegorocznej edycji krakowskiej konwencji. Mamy też nowe zapowiedzi festiwali. Przełom września i października zapowiada się naprawdę gorąco. W środku dwa plakaty informujące o konwencjach w Londynie i Paryżu, zabrakło niestety Barcelony. Z wszystkimi konwencjami reklamowanymi przez nas współpracujemy, będziemy na nich i zamieścimy z nich relację.

To już na sam koniec. Wiele osób pyta mnie, czy jestem zadowolony z Tattoofest 2010. Zawsze jestem niezadowolony i zawsze mogłoby być lepiej. Jedna rzecz, która bezapelacyjnie pozwala mi być bezwstydnie dumnym, rozpustnie usatysfakcjonowanym i nieprzyzwoicie ukontentowanym z naszej imprezy jest fakt, że na żadnej z kilkudziesięciu konwencji na jakich byłem nie było takiego poziomu i ilości wspaniałych prac jak w Krakowie w tym roku. A czy nie powinno o to chodzić na konwencjach tatuażu żeby powstawały i prezentowane tam były imponujące tatuaże? Niestety nie wszystkie mogliśmy pokazać na łamach tej gazety. Mnie pozostaje wszystkim tatuatorom i ich modelom złożyć pokłony, podziękowania, wyrazy szacunku dla Waszego zaangażowania. Takie same przekazuje od kilku reporterów z zachodnich magazynów związanych z tatuażami, którzy byli obecni w Krakowie.

Jeszcze raz dla wszystkich wielkie dziękuję!Miłej lektury i oglądania

Radek

Page 7: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 7

Przypomnijmy, Eliminacje składały się z trzech etapów. W pierwszym, do redakcji Fabryki Zespołów przysłano ponad 700 zgłoszeń w formie płyt. Z tych,

ekipa Fabryki - w konsultacji z Jurkiem Owsiakiem - wybrała 28 zespołów, które przeszły do etapu drugiego. Już po pierwszym etapie na dużą scenę Przystanku Woodstock zaproszono zespół Titus̀ Tommy Gunn (solowy projekt Titusa z Acid Drinkers), który zgłosił się do Eliminacji oraz na małą scenę formacje: Dagadana i Awariat Nato. Do drugiego etapu przeszło 28 zespołów. Półfinały miały charakter dwóch koncertów, do każdego zaproszono po 14 zespołów. Pierwszy koncert odbył się 23 maja w Katowicach, drugi 30 maja w Gdyni. Wyniki koncertów półfinałowych zaskoczyły wszystkich: zamiast planowanych sześciu, do Wielkiego Finału zaproszono siedem zespołów (Digger, Enej, Lessdress, Pampeluna, Plagiat 199, Sen Zu oraz Votum), biorący udział w koncercie katowickim zespół Ziggie Piggie zaproszono na dużą scenę Przystanku Woodstock bez konieczności dalszego brania udziału w Eliminacjach, natomiast kończąca swym koncertem gdyńską część Eliminacji formacja Materia otrzymała nagrodę specjalną - sesje w Izabelin Studio. Warszawski Wielki Finał odbył się 27 czerwca w klubie Proxima w Warszawie, gościem specjalnym Wielkiego Finału był zespół Titus̀ Tommy Gunn.O tym, kto zwyciężył drugą Edycję Eliminacji do Przystanku Woodstock oraz kto został laureatem tegorocznego Złotego Bączka, co ogłoszono właśnie na Wielkim Finale Eliminacji dowiecie się na stronie: www.fabrykazespolow.pl

T o nowy, przepiękny album autorstwa Mike De Vriesa, który miałem okazję zakupić na festiwalu tatuażu w Evian. Nie dość, że wydanie jest imponujące to zawartość powala na kolana. Podtytuł brzmi

„Kolekcja najlepszych tatuaży autorstwa najlepszych tatuatorów świata”. To prezentacja prac i sylwetek kilkudziesięciu tatuatorów świata, których niewątpliwie należy zaliczyć do czołówki. Ważne, że cały album pokazuje na jak wysokim poziomie jest współczesny tatuaż artystyczny.Mamy tam kilka znajomych postaci, będących gośćmi konwencji Tattoofest. Jedyny w albumie Polak, Robert Hernandez, Victor Portugal, pracujący w krakowskim 9th Circle, Bez, Benjamin Moss, Fishero jak i wielu innych, których zaprezentowaliśmy na łamach TF jak np. Guy Aitchison, Jesse Smith, Bob Tyrrell, Jess Yen, Gunnar, Boris, Roman, Tim Kern, Alex De Pase, Paul Acker, Bugs, Liorcifer, Carlos Torres, Jeremiah Barba, Benjamin Moss. Doborowe towarzystwo! Cena: 100€.

PrenumerataTattooFest!!1. Prenumerata:• Koszt jednego magazynu to 13 zł• Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie• Istnieje możliwość zakupu archiwalnych

numerów• Po wpłacie na konto przesyłka

na terenie kraju gratis• Przy przesyłce pobraniowej

i zagranicznej doliczamy jej koszty• Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!!Zamówienia:12 429 14 52, 502 045 [email protected]łata:Przekazem pocztowym na adres:FHU Koalicjaul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 KrakówPrzelewem na konto:Radosław Błaszczyński02 1540 1115 2064 6060 0446 0001• Dopisz od którego numeru zamawiaszprenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można także kupićw formie elektronicznej na naszej stroniewww.tattoofest.eu/sklep• Koszt jednego wydania to 10 zł• Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest

Acrobat Reader• PDF’y magazynu nie nadają się

do drukuTę opcję szczególnie polecamyosobom przebywającym za granicą

27 czerwca w warszawskiej Proximie odbył się Wielki Fi-nał drugiej edycji Eliminacji do Przystanku Woodstock organizowanych przez Fabrykę Zespołów przy wsparciu Fundacji WOŚP.

fot.

Pio

tr P

roso

wsk

i

Page 8: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 8

Praca nad festiwalem to nie tylko ostatnie 9 miesięcy, ale tak na-prawdę pięć ostatnich lat pełnych

wyjazdów, nawiązywania znajomości z tatuatorami, rozwijania magazynu, który trzymacie w rękach, wyciągania wniosków i planowania. Wszystko po to, by stworzyć możliwie najlepszy mię-dzynarodowy konwent na jaki zasługuje Polska mająca tak silną reprezentację w dziedzinie tatuażu, a także aby w nie-zobowiązujących warunkach przecięt-nemu odwiedzającemu zaprezentować, co współczesny, artystyczny i indywi-dualny tatuaż ma do zaoferowania. Tak jak Wam i sobie obiecywaliśmy już nie raz, podczas tegorocznej, piątej edycji Tattoofestu udało nam się rozwinąć kilka dodatkowych płaszczyzn. Zawsze powtarzamy, że tego typu impreza to okoliczność miłego spotkania w grupie osób zafascynowanych tatuażem, czy sposobność do zagłębienia się w temat dla laików, ale i festiwal ludzi zdolnych, aktywnych i kreatywnych, tych którzy

od życia oczekują czegoś więcej, cza-sem poszukujących, ale zawsze otwar-tych na świat i nowości. Ze względu na małą rocznicę postanowiliśmy zwiększyć ilość atrakcji i wydarzeń na zewnątrz hali. W tym roku poza gratką jaką przy-gotowaliśmy dla miłośników tatuażu, dzięki współpracy zawiązanej jakiś czas temu oraz zapałowi kilku osób, udało się w mniejszym lub większym stopniu sprostać oczekiwaniom fanów muzyki, sportu czy szeroko rozumianego artu.

Najważniejsi podczas konwentu tatuażu są sami tatuatorzy. Ich liczbą, poziomem prezentowa-

nych prac, różnorodnymi stylami, od-wiedzający na pewno nie mogli czuć się zawiedzeni. Warto przypomnieć o obec-ności Roberta Hernandeza, Jeremiaha Barby, Zsolta Sárköziego, Dimitriego HK, Jee Sayalero, Noi’a Siamese3, Nic-cku Woo, Davida Klvača oraz wielu in-nych gości, tych którzy odwiedzają nas właściwie co roku, i tych którzy pojawili się w Krakowie po raz pierwszy. Mija się

z celem wymienianie ich wszystkich, za-równo artystów z zagranicy jak i z Polski, ważne natomiast jest to, że tworzą oni niesamowitą mozaikę i oferują tatuaż na najwyższym poziomie. Podobnie jak w ubiegłym roku, udało nam się zaprosić kilku młodych i obiecujących tatuatorów z Polski, których mamy nadzieję oglądać na innych rodzimych, a może i wkrótce zagranicznych imprezach. Pojawienie się tak dużej ilości artystów było świetną okazją do hucznego otwarcia „9th Circ-le” w Krakowie. W skład tej tatuatorskiej ekipy wchodzi Victor Portugal, Piotr „De-adi” Dedel i Michał Zarzycki, a kolczyka-mi i modyfikacjami zajmuje się xRonix. Piątkowy wieczór zdecydowanie należał do nich, nie obyło się bez kieliszka szam-pana, życzeń i toastów. Wracając do samej konwencji, miło jest usłyszeć od tatuatora takiego jak Jee Sayalero, że Tattoofest w Krakowie jest inną imprezą od wszystkich, na których bywa. A bywa między innymi w Paryżu, Londynie i Me-diolanie. Prawdziwym komplementem

Praca nad festiwalem to nie tylko od życia oczekują czegoś więcej, cza- z celem wymienianie ich wszystkich, za-

Tatto

ofes

t 201

0 fo

t. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Page 9: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 9

z jego ust jest opinia, że udaje nam się tworzyć imprezę dla tatuatorów, na któ-rej to oni czują się najważniejsi. Oczywi-ście nie byłoby konwentu bez zwiedzają-cych, czyli nie tylko podglądających, ale i potencjalnych klientów. Na szczęście udało się osiągnąć poziom frekwencji z ubiegłego roku, choć sobotni upał sku-tecznie odstraszał bądź płoszył ludzi po kilkudziesięciu minutach zwiedzania. Nie-stety, ani dobór tatuatorów, ani atrak-cje, które przygotowywane są właśnie z myślą o zwiedzających, nie gwarantują powodzenia na tym polu i wciąż można by marzyć o większej liczbie zaintereso-wanych artem, żądnych nowych doznań i nowości ze świata tatuażu. Wspo-mniana pogoda dawała się wszystkim we znaki. Do tej pory nie mogę nadziwić się i nie wspominać determinacji tatu-atorów, którzy pracowali w takich wa-runkach - trafiliśmy na najbardziej pogo-dowo ekstremalny weekend tego roku. Aura była już dość dużą przeszkodą dla uczestników piątkowego art fusion. Po

miesiącu załatwiania w urzędzie miasta pozwolenia na dzierżawę kawałka gruntu na bulwarach wiślanych, wspólne malo-wanie skończyło się (dzięki uprzejmości menagera) pod zadaszeniem, na jednej z przycumowanych przy Bulwarze Czer-wieńskim barek. W tych ekstremalnych warunkach przez kilka godzin w pocie czoła pracowali Barthez, Kali, Tofi, Mau-ro, Archie, Karaś i Maciek z „Prykas Tat-too”, Jarek z „Rock Tattoo”, goście z Sin-gapuru i wielu innych.

W sobotę rano w uczestnikami art fusion i innymi gośćmi spo-tkaliśmy się na Klimeckiego.

Niestety, w tym roku dojazd do miejsca konwencji był utrudniony przez roboty drogowe i budowę linii szybkiego tram-waju, który mamy nadzieję, już w przy-szłym roku będzie udogodnieniem dla osób odwiedzających konwencje. Hala Chemobudowy pomimo przestronne-go wnętrza i nawiewu, bez wątpienia zagwarantowała „gorącą atmosferę”. Dodatkowo zbyt wąskie przejście między dwoma rzędami boksów na antresoli, gdzie ulokowani zostali reprezentanci polskiej sceny, pogarszało znacznie sy-tuację. Ten błąd udało nam się naprawić w niedzielny poranek przed pojawie-niem się wystawców, ale ze względu na naprawdę ciężkie warunki musieliśmy zrezygnować z formuły Tattoo Battle zaplanowanej na sobotnie popołudnie. Przy poprzedniej edycji nie obyło się bez kilku omdleń, więc nie chcieliśmy ryzy-kować zdrowia i samopoczucia modeli. Skończyło się na wspólnym tatuowaniu

w boksach. Powstały ciekawe interpre-tacje tematu „Polska” w wykonaniu To-fiego i Edka, AgRypy i Deadiego, Beza i Kynsta oraz Bartka Panasa i Woyta. Najbardziej wytrwała para AgRypa i De-adi pracowali jeszcze po zamknięciu kon-wentu, za to na scenie zaprezentowali się pozostali uczestnicy. W czasie kiedy ostatnia para jeszcze pracowała, znacz-na część tatuatorów i osób zwiedzają-cych przeniosła się w chłodniejsze hale Klubu Fabryka, usytuowanego nieopodal Chemobudowy. Tam nie fala gorąca, ale burza i ulewny deszcz pokrzyżowały szyki i nie udało się zrealizować zaplanowane-go, nocnego (i w zupełności legalnego :)) graffiti jam oraz projekcji filmów. Z pew-nością dla wielu osób ciekawym przeży-ciem było zerknięcie na przebieg SusCo-nu, który od piątku do niedzieli odbywał się w jednej z hal na terenie byłej fabryki Miraculum, która (choć niestety nie na długo) ma szansę stać się alternatywą dla wszystkich knajp, pubów czy miejsc gdzie tętni życie kultury niezależnej. Cał-kiem pokaźną próbkę graffiti i street artu mogliśmy obserwować za to pod-czas konwentu. Darek z 3fali wykonał ka-wał pracy tworząc kilkumetrowy mural zwracający uwagę na problem edukacji tybetańskich dzieci, poza tym powstały prace tematyczne, tj. nawiązujące do tatuażu, być może dlatego, że jednym z „kierowników zamieszania” był Enzo, nie tylko tatuator, ale i grafficiarz. Z atrakcji rozproszonych przed halą głów-ną warto wspomnieć o nieco większym niż w ubiegłym roku skateboarding’owym

z jego ust jest opinia, że udaje nam się

Konkursy tatuażufot. Michał TokarczukKoncert Wadada powalił

fot. Michał Tokarczuk

Dostojne miejsce fot. Kudi

Page 10: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 10

jamie, który odbył się w sobotę. Fani muzyki, od nu metalu po oi, mogli w osobnej hali namiotowej obejrzeć koncerty z udziałem gwiazd, jak Caliban i The Bussiness, zorganizowane przez United Vi-sions, z którym prężnie współdziałamy na rynku krakowskim. Natomiast w hali głównej, na specjal-nie przygotowanym ringu, mogliśmy przyjrzeć się bliżej kilku dyscyplinom, jak: kick-boxing, kung-fu, brazylijskie Jiu-Jitsu. Pokaz tajskiego boksu odbył się z udziałem Rafała Simonidesa, utytułowanego zawodnika w tej dziedzinie. Co odważniejsi próbo-wali własnych sił pod okiem trenerów. W sobotę na scenie w hali, w poznańskim stylu zaprezento-wał się w skład WSRH, a w niedzielę diametralnie inna WaDaDa z bardzo energicznym repertu-arem. Przez całą konwencję towarzyszyły nam również akcje artystyczne, jak wystawy „Komiks wytatuowany”, Instead of Skin, „Freaks, faggots, drunks and junkies”, czyli wystawa GG Allina pol-skiej grafiki i fotografii - Łukasza Jaszaka. Miłym zaskoczeniem był przebieg, nieco nowatorskiego art fusion, podczas którego tatuatorzy (Valdi, Bartek Panas, Batoon, Fishero, Davida Klvač i inni) malowali manekiny i mieli możliwość prze-niesienia na ludzką sylwetkę swoich najbardziej zwariowanych pomysłów. Zarówno prace z piąt-kowego malowania w plenerze, jak i powstałe manekiny zostały przeznaczone na niedzielną licytację, z której dochód został przekazany na wsparcie potrzebujących pomocy zwierzaków. Mówiąc o atrakcjach, nie mogę nie wspomnieć o Banana Ink, czyli inicjatywnie Saskiego i Benka. Tatuowanie bananowych skórek, opatentowane już jakiś czas temu przez ten duet, to edukacja i zabawa w jednym. Dla osób zwiedzających była to doskonała możliwość zapoznania się z pracą tatuatora, spróbowania swoich sił, i co najważniej-sze, przeniesienia się na chwilę na drugą stronę i spojrzenia na festiwal z perspektywy czynnego uczestnika. Mocniejszych wrażeń z pewnością dostarczyło suspension i pokaz bondage w wyko-naniu Altered States Suspension, czyli grupy dzia-łającej pod przewodnictwem odpowiedzialnego za SusCon Shamana. Szkoda jedynie, że modelki pojawiły się na scenie już związane i widzowie nie mieli możliwości obserwowania samego sposobu jego wykonania. Opóźnienie pokazu, konieczność skrócenia jego czasu i nieprzesunięcie przez nas pokazu w programie spowodowało, że kilku modeli nie miało możliwości zaprezentowania się w ostat-nim niedzielnym konkursie. Wrócę jeszcze na moment do tatuatorów, bo przecież o nich chodzi w tego typu imprezie, oraz do prac jakie pokaza-li. Przyjacielskie współzawodnictwo, prezentacja świetnych tatuaży, to z pewnością największy atut Tattoofestu. W zeszłym roku zachwycaliśmy się poziomem prac, w tym roku poprzeczka postawio-na została jeszcze wyżej. W Krakowie każda praca zasługiwała na wyróżnienie, dlatego nie zazdrosz-czę jurorom podejmowania decyzji. Długość ich narad świadczyła o tym, jak trudne mieli zadanie. Z tatuatorów, którzy wyróżnili się w zdecydowany sposób na pewno trzeba wymienić Marcina z „Alie-na” z Dąbrowy Górniczej, Kosę z „Art Line”, Tofiego z „Ink-Ognito” oraz Bartka Panasa z „Gulestusa”. Debiutujący na Tattoofeście Luk z warszawskiego „Artforce” i Martinez z „Art Line” także zostali na-grodzeni za swoje prace. Szczególne podziękowa-nia i gratulacje należą się Noi’owi Siamese3, który zdołał sprowadzić na imprezę swoich modeli, któ-rzy zaprezentowali przepiękne duże kompozycje w stylistyce orientalnej. Zapraszam do zapoznania się z galerią prac podzieloną na kategorie, nie trze-ba wiele by przekonać się na jak wysokim poziomie pracują tatuatorzy.

Dziękujemy wszystkim wystawcom i zwie-dzającym oraz osobom, które pomagają i pomagały dzieląc się swoją życzliwością

i pasją. Ola

Wystawa „Komiks”,kurator: Artur Wabik /

Wydawnictwo Atropos

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Piątkowe art. fusion, Dust Wu, Singapur, fot. Kudi

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Piti

, P

iątk

owe

art.

fusi

on, K

ali,

fot.

Kud

i

Piątkowe art. fusion, Dust Wu, Singapur, Piątkowe art. fusion, Dust Wu, Singapur,

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Piti

, P

iątk

owe

art.

fusi

on, P

iti,

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Kal

i, fo

t. K

udi

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Page 11: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 11

Lajc

hom

ik n

a bu

lwar

ach,

fot.

Kud

i

Piątkowe art. fusion, Kali, fot. Kudi Piątkowe art. fusion, Tofi, fot. Kudi

Deb

iut,

Mie

tus&

Ola

, fot

. Kud

i

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Iza

, fot

. Kud

i

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Bar

thez

, fot

. Kud

i

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Dav

eee,

fot.

Kud

i

Pią

tkow

e ar

t. fu

sion

, Nic

cku

Hor

i, S

inga

pur,

fot.

Kud

i

Deb

iut,

Mie

tus&

Ola

, fot

. Kud

i

Page 12: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 12

Troc

hę s

ztuk

i, tro

chę

spor

tu,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Sin

gapu

rczy

k w

akc

ji, fo

t. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Otwarcie 9Circle, Victor&Radek, fot. Kudi

Cze

ska

kola

bora

cja,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Aj!

Żebe

rka!

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Polska kolaboracja, fot. Michał Tokarczuk

Deskorolkowy TF z Santa Cruz,fot. Michał Tokarczuk

WSRH dali koncert!!! fot. Michał Tokarczuk Śłoń we własnej osobie.fot. Michał Tokarczuk

Page 13: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 13

„Podczas tegorocznego konwentu TF było grafficiarsko i street artowo. Niesamo-wita twórcza energia wyzwolona została z tatuatorów i publiki. Zarówno wśród jednych jak i drugich było sporo wrajterów, którzy widząc malowanie na ścianie nie mogli odpuścić sobie pozostawienia po sobie śladu. Taki był właśnie nasz zamysł, a hasło „Uliczny tatuaż” miało właśnie sprowokować i inspirować do działania. Twór-cza atmosfera udzielała się publiczności, daliśmy więc im szansę na spróbowanie swoich sił. Właśnie dla nich odbyły się warsztaty malowania za pomocą szablonów, w których udział wzięło ponad 20 osób. Wydarzenie to było częścią ogólnopolskiej trasy „Graffiti dla Tybetu”, a Kraków był jednym z 5 miast, gdzie poprzez graffiti nagłośniony został problem nierównych szans na edukację w Tybecie. Podsumowu-jąc, cieszę się że cała akcja wypaliła. Zademonstrowana została wszechstronność twórców tatuaży, a publiczność okazała się nie być tylko bierną masą konsumen-tów. Wśród „nosicieli” tatuaży są niezbadane ciągle masy kreatorów naszej rze-czywistości. Mam nadzieję, że angażując ludzi, którzy nigdy wcześniej nie malowali, wzmocniliśmy w nich poczucie, że warto próbować nowych rzeczy i zdobywać nowe umiejętności. Temat dzieci w Tybecie, choć trudny, okazał się trafiony, wiele osób gratulowało, że nie uciekamy od spraw poważnych. Mam nadzieję, że graffiti stanie się stałym elementem kolejnych edycji festiwalu.”

Dariusz Paczkowski, grupa 3falaP.S. Trasa „Graffiti dla Tybetu” realizowana jest w ramach projektu GRAT „GREAT: Global Rights - Europeans Acting Together” przy wsparciu Unii Europejskiej.

Gra

ffi ti

Jam

, fot

. Mic

hał T

okar

czuk

Gra

ffi ti

Jam

, fot

. Ola

Gra

ffi ti

Jam

, fot

. Ola

Graffi ti Jam, fot.Michał Tokarczuk

Graffi ti Jam, fot. Ola

Gra

ffi ti

Jam

, fot

. Ola

Page 14: TF # 39, July 2010

Hi There, Thank you so much for having me and for such a good time.I enjoyed the convention very much.Everyone was very helpful and accommodating. For the next time, I think maybe, order some coolerweather. It was too hot!!!!hahahahahaha Barthez

Hi,Thank you for this time. Very nice convention!!Is it possible to order a booth for 3 artists for next year? Best Regards,

Noi Siamese 3

Hi Aleksandra! Have been meaning to write you all week, but was too busy... I wanted to thank you and the whole crew for all the hard work and passion you put into Tattoo Fest! You did an awesome job again:-) I finished all the articles and will let you know when they come out and make sure you get a copy of each issue. All in all I had a truly wonderful weekend with so many friendly facing smiling at me! Hope to see you soon, yours truly, Mick

We have to congratulate with You.... wonderful art fusion wonderful convention wonderful mountain!!!!! (the cherry wodka was nice!!!!!!!) Very very very friendly atmosphere!!!!! the best convention I never see!!!!!!!!!Dzienkuie Bardzo to Aleksandra Radek Ania & Tattoofest Crew From Tamata Team!!!!!!!!!!!!

Dear Aleksandra!We are at home now, the trip was wonderful, and you made a great job!thank you very much!!!Take care! Zsolt and Zaya

Dziękuję za zaproszenie, nie zauważyłem żadnychniedociągnięć:) Do zobaczenia!

Piotr „Deadi” Dedel

Hi Aleksandra, Bam and all Tattoofest crew!Congratulations for this weekend!Thank you for the organization that was really awesome !!! Many many thanks to everyone who worked at the cate-ring, the concerts, the entrances, and everything else.we really appreciated !All the bestSee you. Dimitri Hk & Benjo San

Hi There,

Volk

er, B

uena

Vis

ta, f

ot. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Pokaz sztuk walki, fot. Michał Tokarczuk

Primitivetattoo Reszów, fot. Michał Tokarczuk

Darek Paczkowski, 3Fala,fot. Michał Tokarczuk

Hans, United Vision,fot. MichałTokarczuk

Alte

red

Sta

tes

Sus

pens

ion

– S

uspe

nsio

n i B

onda

ge.

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

TATTOOFEST 14

Volk

er, B

uena

Vis

ta,

Volk

er, B

uena

Vis

ta, f

ot. M

icha

ł Tok

arcz

ukfo

t. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Darek Paczkowski, 3Fala,Darek Paczkowski, 3Fala, Hans, United Vision,Hans, United Vision,

Page 15: TF # 39, July 2010

Ban

ana

Ink,

Sas

ki, f

ot. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Ban

ana

Ink,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Ban

ana

Ink,

Sas

ki, f

ot. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Ban

ana

Ink,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Kon

kurs

y, fo

t. M

icha

ł Tok

arcz

uk

Jaw

or P

erfo

rman

ce 6

66,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Altered States Suspension- Suspension i Bondage.

fot. Michał Tokarczuk

TATTOOFEST 15

Page 16: TF # 39, July 2010

Raf

ał S

imon

ides

, fot

. Mic

hał T

okar

czuk

Wad

ada,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Tatto

o B

attle

, Woy

t & B

arto

sz P

anas

,

Tattoo Battle, Kynst & Bez, fot. Michał Tokarczuk

Tatto

o B

attle

, Dea

di, 9

Circ

le, K

rakó

wTa

tto B

attle

, Bez

, Ang

lia

TATTOOFEST 16

fot. Michał Tokarczuk

Page 17: TF # 39, July 2010

Tatto

o B

attle

, Agr

ypa,

Kul

t, K

rakó

w

Tatto

o B

attle

, Kyn

st, H

olan

dia

Tatto

o B

attle

,A

gryp

a &

Dea

di,

fot.

Mic

hał T

okar

czuk

Tatto

o B

attle

, Tofi

, Ink

-Ogn

ito, R

ybni

kTattoo Battle, Woyt, Nautilius, Wrocław

Tattoo Battle, Bartosz Panas,Gulestus, Warszawa

Tattoo Battle, Edek, Kult, Kraków

TATTOOFEST 17

Page 18: TF # 39, July 2010
Page 19: TF # 39, July 2010
Page 20: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 20

Marcin, Sauron, Ruda Śląska

I mie

jsce

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

kP

iotr,

Evi

l Tat

too,

Kal

isz

II m

iejs

ce T

akam

i, K

nock

over

Dec

orat

e Ta

ttoos

, Jap

onia

Page 21: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 21

Sła

wek

Myś

ków

, Nau

tilus

, Wro

cław

Enz

o, In

k-O

gnito

, Ryb

nik

Luk,

Artf

orce

, War

szaw

aIII miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik Bartosz Panas,

Gulestus, Warszawa

Page 22: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 22

II miejsceTofi ,Ink-Ognito,Rybnik

I mie

jsce

Noi

Sia

mes

e3, 1

969

Tatto

o S

tudi

o, N

orw

egia

III miejsce Tofi , Ink-Ognito,Rybnik

Page 23: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 23

Dam

ian,

Ultr

a Ta

ttoo,

Wro

cław

Kar

olin

a, P

rimiti

ve T

atto

o, R

zesz

ów

Dominik Basnyk,Miniol, Sieradz

Dan

o, R

asca

l Tat

too,

Sło

wac

ja

Page 24: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 24

Aer

o, V

ikin

g, Z

ielo

na G

óra

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

kIII

mie

jsce

Aer

o, V

ikin

g, Z

ielo

na G

óra

II m

iejs

ce B

arto

sz P

anas

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

kB

arto

sz P

anas

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

Page 25: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 25

Bar

tosz

Pan

as, G

ules

tus,

War

szaw

a

I mie

jsce

Mar

tinez

, Art

Line

, Ryb

nik

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Page 26: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 26

Tofi,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

I mie

jsce

Mar

cin

Lian

a, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

III miejsce ex aequo SebastianDomaschke, Lowbrow TattooParlour, Niemcy

Mar

cin

Lian

a, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

Łuka

sz, L

ucky

Tat

too,

Tyc

hy

Page 27: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 27

Tofi ,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

Tofi , Ink-Ognito,Rybnik

Ald

ona,

Sze

ryta

ttoo,

War

szaw

a

Łuka

sz, L

ucky

Tat

too,

Tyc

hy

III miejsce Tofi , Ink-Ognito, Rybnik

II m

iejs

ce L

uk, A

rtfor

ce, W

arsz

awa

Page 28: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 28

II m

iejs

ce K

osa,

Art

Line

, Ryb

nik

III m

iejs

ce A

nabi

, Ana

bi-T

atto

o, S

zcze

cin

Page 29: TF # 39, July 2010

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

I mie

jsce

Mar

cin

Lian

a, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

TATTOOFEST 29

Page 30: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 30

III m

iejs

ce B

roda

, Sta

ra B

aba,

War

szaw

a

II m

iejs

ce M

arci

n Li

ana,

Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Lesz

ek J

asin

a, G

onzo

Tat

too,

Szc

zeci

n

Csaba Kolozsvari, Dark Art Tattoo, Węgry

Man

iek,

Roc

k’n’

Rol

l Tat

too,

Edi

nbur

gh, U

K

Page 31: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 31

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

kP

aweł

, 3rd

Eye

, Gru

dzią

dz

I mie

jsce

Noi

Sai

mes

e3, 1

969

Tatto

o, N

orw

egia

Dan

o, R

asca

l Tat

too,

Sło

wac

ja

Page 32: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 32

II m

iejs

ce T

ofi ,

Ink-

Ogn

ito, R

ybni

k

I mie

jsce

Bar

tosz

Pan

as, G

ules

tus,

War

szaw

a

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

III miejsce Tofi , Ink-Ognito, Rybnik

Page 33: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 33

Krz

ysie

k, A

zaze

l, M

ilanó

wek

Luk,

Artf

orce

, War

szaw

a

Jaro

sław

Bak

a, R

ock

Tatto

o, O

pole

Page 34: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 34

I mie

jsce

Mar

cin

Lian

a, A

lien,

Dąb

row

a G

órni

cza

Kar

aś, P

ryka

s Ta

ttoo,

Ryb

nik

III m

iejs

ce S

ław

ek M

yśkó

w, N

autil

us, W

rocł

awII

mie

jsce

Krz

ysie

k, A

zaze

l, M

ilanó

wek

Scott Ellis, Triple Crown Tattoo Parlour, USA

Page 35: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 35

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

z

Dom

inik

Bas

nyk,

Min

iol,

Sie

radz

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

Page 36: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 36

NAJL

EPSZ

Y TA

TUAŻ

- SO

BOTA

NAJL

EPSZ

Y TA

TUAŻ

- NI

EDZI

ELA

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Lesz

ek J

asin

a, G

onzo

Tat

too,

Szc

zeci

n

Jaro

sław

Bak

a, R

ock

Tatto

o, O

pole

Nail, Jazz Tattoo, Poznań

Sła

wek

Myś

ków

, Nau

tilus

, Wro

cław

Fat,

On

the

road

Page 37: TF # 39, July 2010

I mie

jsce

Kos

a, A

rt Li

ne, R

ybni

k

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

II miejsce Volker,Buena Vista Tattoo Club, Niemcy

III m

iejs

ce T

i Raf

, Fre

sh T

atto

o, F

ranc

ja

TATTOOFEST 37

Page 38: TF # 39, July 2010

krak

ów 12-

13.06

TATTOOFEST 38

Dar

cy, P

ryka

s Ta

ttoo,

Ryb

nik

Arc

hie,

Got

hica

Tat

too,

Kra

ków

Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz

Nie

wcz

as, C

zast

atto

o, U

K

Page 39: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 39

Jaro

sław

Bak

a, R

ock

Tatto

o, O

pole

Mat

eusz

, Alie

n, D

ąbro

wa

Gór

nicz

a

Ana

bi, A

nabi

- Tat

too,

Szc

zeci

nW

oyt,

Nau

tilus

, Wro

cław

Jaw

or, J

awor

Art,

Opo

le

Ed

Per

dom

o, A

mig

o In

k, S

zwec

ja

Page 40: TF # 39, July 2010
Page 41: TF # 39, July 2010
Page 42: TF # 39, July 2010

MarsieSZPIEG

MarsienaElectric Pick nie jest z pierw-szej lepszej łapanki! Facet lubi mówić to co myśli, a co najważ-niejsze, co by nie powiedział, jego prace i tak same się obro-nią! Tatuator ten lubi się prze-mieszczać, pracuje w „Conspiracy Inc” w Danii lub w „25 To Life” w Holandii. Electric Pick nale-ży do kanonu artystów znanych każdemu osobnikowi zagłębione-mu w tatuatorski świat. Coraz częściej zastanawiam się nad kuriozalnym faktem, poruszonym również w poniższym wywiadzie, na ile to, że jesteś tatuatorem „znanym i lubianym” determinuje twoje prawdziwe umiejętności? Miał być to wstęp, nie felieton, co nie zmienia faktu, że jest to rzecz, nad którą warto się głęboko zastanowić, zwłaszcza w dobie, gdy telewizja dyktuje co jest fajne, a co nie…

Bam: Ostatnie dwie dekady były okresem pełnego rozkwitu sztuki tatuażu, biorąc pod uwagę każdy z możliwych aspektów. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem i jak przewidujesz przyszłość tego zjawiska?Electric Pick: Prawda! Myślę, że rozwój w każdej dziedzinie jest kwestią upływu cza-su, jednak nie można zaprzeczyć, że tatuaż przez ostatnie 10 czy 20 lat wyskoczył bardzo widocznie ze swojego poprzedniego miejsca, jakim był margines społeczny. Tą sytuację mo-żemy zawdzięczać programom telewizyjnym pokazującym, że każdy może się tatuować i nie jest to nic niezwykłego. Ludzie nauczyli się akceptować to zjawisko. Z drugiej jednak strony, serie te pokazują bardziej emocjonal-ną stronę tatuowania i dopóki będzie można na tym zarobić, będzie się tak działo, a to za-bije całkowicie prawdziwy klimat! Właściwie wszystko, co szybko staje się modne i po-pularne, tak samo szybko wychodzi z mody. Myślę, że te programy mają najwięcej wspól-nego ze studiami typu „street shop” i tak na-prawdę, porządnych miejsc, gdzie stawia się

TATTOOFEST 42

Page 43: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 43

Page 44: TF # 39, July 2010

EP: Wydaje mi się, że wygląd moich tatuaży czy ilustracji, jest przełożeniem sposobu w jaki postrzegam rzeczywistość, pochodzi on prosto z mojej głowy! Mimo to, pewnie jest wielu artystów, którymi się inspiruję, ale głównie są to ilustratorzy, malarze, fo-tografowie czy graficy. Niestety większość z tych ludzi pojawia się i odchodzi. Moim głównym surowcem jest to, co obserwuję na co dzień. Staram się podróżować naj-więcej jak tylko mogę i codziennie rysować. Jak dotąd nigdy nie miałem problemu z bra-kiem pomysłów, ale skąd dokładnie się bio-rą, jest dla mnie wciąż zagadką. Uwielbiam komiksy i rzeczy, które po prostu wyglądają dobrze, mogą to być: budynki, dziewczyna na przystanku, plakat jakiegoś koncertu, obrazek w książce… To stanowi moje poży-wienie! Gdybym zaś miał zacząć wymieniać nazwiska konkretnych artystów… jest ich zbyt wielu żeby warto było zaczynać! Wiem jedno, będąc tatuatorem, ostatnią rzeczą na którą powinieneś patrzeć są tatuaże innych artystów. Idź do księgarni, wejdź do dzia-łu: „design, ilustracje, obrazy, fotografia” i zostań tam przez kilka godzin. Jeżeli po tym czasie stwierdzisz, że wciąż brakuje ci inspiracji, oznacza to, że była to wyjątkowo słaba księgarnia lub po prostu nie jest ci pisane być artystą.

Bam: W który z procesów tworze-nia tatuażu należy włożyć najwięcej kreatywności?EP: Nie uważam się za tatuatora idealnego technicznie. Dla mnie kreatywność w proce-sie twórczym zaczyna się już w momencie, gdy słyszysz co klient ma do powiedzenie na temat tatuażu, który chce u ciebie zro-bić! Właśnie wtedy mój umysł bombardują pomysły i formułuję wzór w głowie. Osobi-ście uwielbiam robić kontur! Lubię tworzyć linie, które same w sobie są już piękne. Później jest dużo zabawy z wypełnianiem i realizowaniem zamierzonego planu danej

rzeczy, ale tak naprawdę dla mnie tatu-owanie nie ma nic wspólnego ze sztu-ką! To czyste rzemiosło! Jest to bardzo ograniczające medium i wymagające więcej technicznych zdolności niż cokol-wiek innego! Ponad połowa artystów,

jakich do tej pory poznałem, nie ma pojęcia o rysunku, a wiedzie im się świetnie w rolach tatuato-rów! Gdybyś był ilustratorem i je-dyne co potrafiłbyś narysować

to postaci smoków i czaszki (tak samo jak tysiące arty-stów do ciebie podobnych), dawno straciłbyś pracę! W przypadku tatuowania jest wręcz odwrotnie! Nie

mówię, że jest to do końca złe, ale przez ten fakt nie

zapędzałbym się tak bardzo w nazywaniu tatuowania sztu-

ką! Mimo wszystko wierzę, że jest możliwe bycie biegłym w rysun-ku i malarstwie, i przekładanie tych zdolności na tatuowanie. Z drugiej zaś strony, nie każdy styl w rysunku czy malarstwie sprawdza się tak samo dobrze

w tatuażu, właściwie to jest ich niewiele! Osobiście zawsze byłem

bardziej zainteresowany stroną „artystycz-ną” niż techniczną tatuaży. Po zrobieniu drugiej czy trzeciej tej samej rybki koi w tej samej pozycji, z tą samą falką, która ją prze-cina, jedyne na co patrzysz w takim tatuażu to sposób w jaki jest wykonany! Znam setki tatuatorów, którzy robią perfekcyjny kontur, więc jedyne na co teraz zwracam uwagę to nowatorstwo i świeże podejście! Liczy się oryginalny, solidny, artystyczny styl!

Bam: Pytanie o inspiracje jest nieodłącz-ną częścią wywiadu, której po prostu nie mogę pominąć, co zatem cię inspiruje i w jaki sposób?

n a

customowe prace, to nie dotknie. Ludzie zawsze będą chcieli coś oryginalnego, osobistego i dobrze wy-konanego. Szykowałbym się na to, że oso-by zainteresowane tatuażem jako modą, niedługo powiedzą: „eee, tatuaże już nie są spoko”. Na pewno stanie się to w przeciągu kilku lat! Jeżeli zaś chodzi o sprzęt, myślę że to wszystko potoczyło się naturalnie. Więcej ludzi chce się tatuować, jest więcej tatuatorów i więcej pieniędzy ze sprzedaży sprzętu dla producentów!

Bam: Skoro tak ma się stać za kilka lat, co odpowiesz gdy usłyszysz: „Tatuaże to kupa!” Jak polemizować z tego typu „argumentem”?EP: Nie polemizowałbym! To wszystko jest sprawą bardzo indywidualną i osobi-stą. Pewnie Powiedziałbym: „jasne, racja!” po czym podwinąłbym oba rękawy! Tak naprawdę w ogóle mi na tym nie zależy, zwłaszcza jeżeli miałbym do czynienia z ta-kim właśnie bezczelnym oświadczeniem, bo słysząc coś takiego wiesz, że nie rozma-wiasz z kimś kto myśli, więc jaki jest sens polemizować?

Bam: Chciałbym teraz podyskutować na mój ulubiony temat: „sztuka kontra rzemiosło we współczesnym świecie ta-tuażu”. Jak do tego podchodzisz?EP: To bardzo dobre pytanie! Zawsze mia-łem swoje, dość zdecydowane poglądy na ten temat! To kolejna z tych dość osobistych

TATTOOFEST 44

Page 45: TF # 39, July 2010

kompozycji. Nie uważam żeby kreatywność zaczynała się dopiero z momentem wypeł-niania/kolorowania wzoru.

EP: Etyka zawodowa, każdy posiada swoją własną. Jakie tatuaże robi, a ja-kich nie robi Electric Pick?EP: To bardzo szeroki temat! Muszę przy-znać, że zmieniało się to przez lata, ale mam kilka zasad. Podróżując, mając okazję pracować w wielu różnych miejscach, nie zwracam szczególnej uwagi na miejscowe zwyczaje. Uważam, że tatuaż to bardzo osobista sprawa, ufam sobie i swoim osą-dom. Najmłodszy chłopak jakiego tatuowa-łem miał 14 lat, wiek jest w tym przypadku zależny od kraju. Moim zdaniem, najczę-ściej ludźmi, którzy wydają się za młodzi na tatuowanie są starsze osoby! Teraz nie schodzę już poniżej 18 roku życia, nieza-leżnie od lokalnych przepisów! Nigdy nie robię kopii! Uznaję prawo autora do projek-tu, nie jestem kserokopiarką! Jeżeli chodzi o same tatuaże, staram się nie tatuować imion, poza imionami dzieci. Spowodowane jest to przekonaniem, że nic nie może trwać wiecznie, bardziej jednak skupiam się na aspekcie artystycznym. Cóż interesujące-go może być w imieniu? Staram się pro-jektować nowe, ciekawsze rzeczy! Kolejna sprawa - nie robię płaskich, wypełnianych tatuaży, nie robię również tatuaży cienio-wanych, tatuuję kolorowe prace, ilustracje w oparciu o pomysły klienta. To jest jak film: klient jest producentem, ja reżyserem, szukam pomysłów w oparciu, o które mogę coś stworzyć! Nie tatuuję dłoni czy szyi oso-bom, które nie mają obu pełnych rękawów lub po prostu bardzo wielu tatuaży! Staram się nie rysować projektów! Dawniej zwy-kłem to robić, ale nie mam już na to czasu. Zauważyłem też, że pracując freehandowo wykonuję dużo lepsze prace, cały proces jest też dużo bardziej ciekawy. Lubię popra-wiać swoje tatuaże! Mam na myśli, że jest

to całkowicie normalne, że jakieś fragmenty tatuażu mogły nie zagoić się tak samo ład-nie i potrzebują podciągnięcia. Nawet jeżeli tatuaż zagoił się bezbłędnie, lubię jeszcze raz do niego usiąść, podkręcić kontrast i ogólnie dopieścić go do granic możliwości. Poprawki są zawsze za darmo!!! Ostatnia, najważniejsza rzecz, która jest moim ma-łym sekretem… Czasem ciężko jest kogoś znieść. Większość tatuaży, które robię to duże, wielosesyjne prace. Rękaw zajmuje mi 30-40 godzin, więc ostatnią rzeczą, na którą mam ochotę będzie spędzanie tego czasu w towarzystwie osoby, której po prostu nie mogę znieść. Staram się zatem osądzać i kategoryzować ludzi w momencie gdy ich poznaję! Zazwyczaj moje osądy są trafne!

Bam: Co byś robił gdybyś nie tatuował? Może masz jakieś inne plany na spędze-nie reszty życia?EP: Wcale nie uważam, że tatuowanie to moja ostateczna kariera! Zawsze postrze-gałem się jako ilustratora. Tatuowanie jest tylko jednym z wielu mediów, których uży-wam. Jeżeli jednak miałbym wybrać zawód spoza kręgów artystycznych, chciałbym być szpiegiem!!! Nie w stylu Jamesa Bonda, tylko takim prawdziwym szpiegiem! Drugą opcją byłoby zostanie astronautą, wiem jak pospolicie to brzmi, ale jestem zafascyno-wany kosmosem jako przestrzenią! Chciał-bym być pierwszym członkiem kolonii na Marsie. Dobra, muszę przestać, jest tyle interesujących rzeczy do zrobienia!!!

Bam: Gdybyś miał wybrać taką właśnie „kolonię na Marsie” stworzoną z najbar-dziej obiecujących, młodych, amerykań-skich tatuatorów, kto znalazłby się na pokładzie statku?EP: Muszą to być Amerykanie? Jest wielu obiecujących artystów w Europie i Azji! Poza tym, termin „młodzi i obiecujący” jest ciężki

do zdefiniowania. W Stanach jest wielu ar-tystów, których nikt nie zna, a robią świetne prace, z tym że nie są oni początkujący. I na odwrót, jest wielu bardzo sławnych tatu-atorów, którzy nie mają zupełnie nic intere-sującego do pokazania! Większość ame-rykańskich tatuatorów, których podziwiam nie jest bardzo znana, generalnie na pewno nie tak bardzo jak powinni być, ale również są na scenie od dłuższego czasu. Zawsze będą ludzie super sławni i popularni jak i ci, którzy robią świetne prace, często te dwie grupy wcale się nie pokrywają.

Bam: Co jest twoim głównym powodem, dla którego tatuujesz?EP: Chciałbym robić coraz lepsze prace! Nie poddawać się stagnacji czy regreso-wi! Stawiam bardziej na jakość niż ilość. Patrząc na portfolio, wolę zobaczyć 2 czy 3 prace, które po prostu zwalają z nóg, niż całą książkę prac „całkiem spoko”.

Bam: Spotykasz złotą sowę, która speł-nia 3 życzenia… to się podobno zdarza! O co byś poprosił?EP:1- nigdy więcej problemów z pieniędzmi!

Zawsze jestem spłukany! Nie żebym narzekał, prowadzę taki styl życia jaki mi się podoba, ale to prawda, jestem wiecznie spłukany!

2- chcę żyć wiecznie! Serio! Ludzie, którzymówią, że znudziłbym się po dłuższym czasie gadają głupstwa. Bardzo chciał-bym żyć wiecznie!

3- zażyczyłbym sobie mieć jeden kabel, jedną ładowarkę, jeden zasilacz, który służyłby za to wszystko! Mam 7 apa-ratów, komputer, 3 dyski zewnętrzne, telefon… Chciałbym podróżując móc to wszystko pomieścić… Proszę złota sowo - pomóż mi!

* www.myspace.com/electricpick * electricpick.com * electricpick.blogspot.com *

TATTOOFEST 45

Page 46: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 46

Page 47: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 47

Page 48: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 48

Page 49: TF # 39, July 2010

„Chciałbym robić coraz lepsze prace! Nie

poddawać się stagnacji czy regreso

wi!

Stawiam bardziej na jakość niż ilo

ść.

Patrząc na portfolio, wolę zobaczy

ć 2 czy

3 prace, które po prostu zwalają z

nóg”.

TATTOOFEST 49

Page 50: TF # 39, July 2010
Page 51: TF # 39, July 2010
Page 52: TF # 39, July 2010

Dziwnie i œmiesznie ro-biæ wywiad z kimœ, z kim przebywa siê na co dzieñ,

obserwuje jego prace i po-stêpy i od którego ci¹gle s³yszy siê, ¿e jest siê najwiêksz¹ ba³aganiar¹ na

œwiecie... Edek pojawi³ siê w Krakowie doœæ nagle i nie-spodziewanie i z pewnoœci¹ wprowadzi³ sporo nowej energii do "Kultu". Na

pocz¹tku wszyscy prze¿yliœmy szok

s³ysz¹c informacjê, ¿e ten m³odzieniec

z Koszalina ma tylko 22 lata. Pewne jest, ¿e w tej kwestii zmyli³ nas jego po-kaźny w¹s (o które-go zgolenie damski team walczy³ kilka

dobrych tygodni - bezskutecznie). Mimo m³odego wieku, pra-ce Edka niejednego starego wyjadacza wgniataj¹ w fotel, podobno jego fanklub istnieje ju¿ w Warsza-wie i Pó³nocnej Hiszpa-nii... O Edku mog³abym napisaæ kilka stron i wcale nie pytaæ go co ma na swój temat do powiedzenia, ale zapewne by³by wte-dy niepocieszony, wiêc pozwolê mu siê wypowiedzieæ.

fot.

Łuka

sz J

asza

k

TATTOOFEST 52

Page 53: TF # 39, July 2010

Krysia: Z tego co pamiętam, przebywasz w Krakowie od początku października zeszłe-go roku, co powiesz o czasie tu spędzonym?Edek: Odkąd jestem w Krakowie, nabrałem sporo doświadczenia. Mam tutaj kontakt z dużą liczbą osób z branży i dobrymi tatu-atorami. Uważam, że przez ten czas kiedy mnie tu nie było, to nie umiałem tatuować, dopiero tutaj się uczę. Prywatnie też bardzo dużo się zmieniło, życie towarzy-skie kwitnie.

Krysia: Powiedz coś o pracy w swoim rodzinnym mieście.Edek: Koszalin był dla mnie eta-pem takiego troszkę chodzenia we mgle. Niby coś tam wiedzia-łem, a tak naprawdę nie wiedzia-łem nic. Dopiero tutaj otworzyły mi się oczy. To co umiem teraz, uważam za podstawę do tego aby zacząć się rozwijać. Patrząc na swoje prace myślę, że to do-piero początek, wiem że będzie jeszcze lepiej.

Krysia: Gdy cię poznałam, twoja twórczość kojarzyła mi się tylko z portretami w odcie-niach szarości, teraz jest już zupełnie inaczej. Co otworzyło cię na kolor?Edek: Wszystko przez Daveee’a, spruł mi umysł! Zawsze jarałem się klimatem meksykańskim, chicano, ale tutaj doszedłem do wniosku, że takie jasne, cienio-wane prace bez dużej ilości kon-turów nie mają raczej prawa bytu, nie są tatuażami, które przetrwa-ją bardzo długo. Gdy zobaczy-łem jak Daveee robi kontury, jak wyglądają jego kolory, to pomy-ślałem sobie, że chciałbym aby moje prace też takie były. Gdy klienci wracają do niego po kilku latach to ich dziary dalej świecą, a moje pierwsze tatuaże w szaro-ściach po paru latach nie wyglą-dają super i to był właśnie głów-ny czynnik. Ma być fajnie, mocno i porządnie, to są tatuaże, a nie obrazy olejne!

Krysia: Wiem (z doświadcze-nia), że masz swoją zajawkę i namówienie cię na zrobienie czegoś nie do końca po twojej myśli graniczy z cudem… Edek: No raczej nie jest to łatwe.

Krysia: W takim razie opowiedz nam co lubisz tatuować i dla-czego zrobienie mi zgniłej pani to taki problem?Edek: Będzie, będzie, tylko nie zielona… będziemy negocjo-wać… Mogę zrobić dużo różnych rzeczy, nie jest tak, że jak coś mi

TATTOOFEST 53

Page 54: TF # 39, July 2010

kolaboracja: Edek - Daveee

kola

bora

cja:

Dav

eee

- Ede

k

TATTOOFEST 54

Page 55: TF # 39, July 2010

fot.

Łuka

sz J

asza

k

TATTOOFEST 55

Page 56: TF # 39, July 2010

się nie podoba to tego nie wykonam, ale wzór musi dawać mi możliwość zrobie-nia go zajebiście technicznie. Najbardziej lubię tatuować jakieś „ludzkie fragmen-ty”, czyli twarze, dłonie, a także tworzyć kompozycje, które składają się z różnych elementów mistycznych, przedmiotów, ornamentów…

Krysia: Nie da się nie zauważyć, że posiadasz swojego rodzaju fetysz dotyczący stóp – rozwiń temat.Edek: Najlepsze w tatuowaniu stóp jest to, że powierzchnia jest nieduża i na raz, w ciągu dwóch godzin robię cały tatuaż i efekt jest widoczny od razu. Miejsce jest bardzo podobne do dłoni, można je fajnie zagospodarować. W Polsce dużo ludzi nie może pozwolić sobie na wytatuowa-nie dłoni, a na stopy może właściwie każ-dy. No i jedziemy ostro z tymi stópkami!

Krysia: Jesteś uzależniony od tatu-owania, nie zaprzeczaj, bo i tak ci nie uwierzę. Przez kilka miesięcy, które razem pracujemy wzbogaciłeś się o sporą ilość tatuaży. Która z rzeczy jaką na sobie nosisz ma jakieś wyjąt-kowe znaczenie?Edek: Hmmm… Po roku praktyki za-chciało mi się czegoś hardcorowego, wymyśliłem, że chcę tatuaż na szyi. Znalazłem gotowy wzór w necie, wydru-kowałem zdjęcie i pojechałem z tym do Szczecina. Wtedy nie wiedziałem, że jest coś nie w porządku w kopiowaniu czyjejś pracy, nikt mi tego jeszcze nie uświadomił, a sam do tego nie dosze-dłem. Ok, jadę, mama mówi: „synu nie jedź, nie szyja”, a ja: „mamo, samochód zatankowany, kanapki na drogę zrobio-ne…”. Dojechałem do Gonza, pokazałem co chcę, a on: „ja nie jestem kurwa od

Maryjek”. Nie powiem, lekko się podła-małem, ale mówię, że nigdzie nie idę, usiadłem twardo na kanapie i czekałem. Rozmowa nie należała do łatwych, ale po pewnym czasie Gonzo otworzył dolną szufladę, wyciągnął oldschoolowy wzór Maryjki i mówi: „młody, ja to miałem mieć na stopie, ale zrobię tobie”. Ucieszyłem się bardzo, bo dostałem dziarkę, którą on chciał mieć…

Krysia: Który z polskich artystów miał największy wpływ na ciebie?Edek: Ja mam w Polsce moje „Top 3”. Przede wszystkim jest to Gonzo, do któ-rego jeździłem i starałem się utrzymywać z nim kontakt. Był dla mnie żywym dowo-dem na to, jak dobre można robić tatuaże. Widziałem dużo jego prac, dużo z tego wyciągnąłem, jarałem się tym strasznie i bardzo mi pomógł. Drugą osobą jest

TATTOOFEST 56

Page 57: TF # 39, July 2010

Daveee, który miał mega wpływ na to co się ze mną stało, na to co robię, jemu zawdzięczam to, że za parę lat nie będę musiał poprawiać po sobie prac. No i jest jeszcze Junior, który robi takie dziarki, że kapelusz sam spada z głowy. Oprócz tego jest wiele osób, które tworzą fajne rzeczy i mnie inspirują. Jaram się tym, że oni robią to porządnie i ja też chcę robić to porządnie!

Krysia: Ostatnio macie z Daveeem nowe hobby - opowiedz o waszych kolaboracjach. Edek: Robimy to przede wszystkim dla-tego, że jesteśmy zajebistymi kumplami. Super nam się razem pracuje, a jak to się mówi – co dwie głowy to nie jedna. Coraz więcej ludzi cieszy się tym, że tworzymy coś razem, że dostają coś oryginalnego. Na razie wykonaliśmy

kilka takich kolaboracji, ale mamy już sporo osób chętnych na kolejne. Czasem ciężko jest się dogadać co do projektu, ale zawsze coś wynegocjujemy,10 razy zmienimy koncepcję, aż w końcu pojawia się efekt, który nas bardzo zadowala. Za-praszamy do nas, oferujemy dobrą cenę i super zabawę!

Krysia: W ostatnim czasie miałeś szansę zobaczyć jak wyglądają kon-wenty w innych krajach – jakie są two-je odczucia, przemyślenia?Edek: Przede wszystkim zobaczyłem wielu tatuatorów, którzy byli dla mnie zu-pełnie niedostępni. Spotkanie ich strasz-nie nakręciło mnie do dalszej pracy. No i w Mediolanie piłem wino z Jose Lope-zem! Poza tym, każdy wyjazd to jakaś przygoda.

Krysia: Na koniec może podzielisz się z nami historią twoich legendarnych już wąsów? Edek: To długa opowieść związana z rodem Edków. Tata miał całe życie ele-ganckie wąsy, w wieku czterdziestu paru lat stwierdził, że nadszedł czas na zmia-ny i zgolił je, a noszenie wąsów spadło na moje barki i przynajmniej do czterdziestki muszę je mieć. Nie było łatwo kiedy śmi-gało się między ludźmi, a na twarzy rosły trzy wąsy na krzyż, których nie można było zgolić… ale teraz prezentują się już nieźle :)

www.tattoo.biz.plwww.myspace.com/edektattoo

TATTOOFEST 57

Page 58: TF # 39, July 2010
Page 59: TF # 39, July 2010
Page 60: TF # 39, July 2010
Page 61: TF # 39, July 2010
Page 62: TF # 39, July 2010

W tym roku postanowiliśmy naprawdę sporo jeździć, szczególnie w miejsca, w których jeszcze nie byliśmy.Przy tak niemałej ilości konwencji trudno jest coś

wybrać, na którąś się zdecydować. Same duże imprezy nie wystarczają, by dokładnie poznać europejską scenę tatuażu. W poszczególnych państwach istnieją silnie rozwinięte lokalne społeczności, a konwencja w Graz jest tego doskonałym przykładem. Austria jest stosunkowo niewielkim państwem, w ostatnim czasie nastąpił tam jednak istny wysyp tatuatorskich imprez. Czy za ilością idzie jakość? Przeczytajcie.

zaprezentował się austriacki komandos. Było też freak show, w którym Lord Insanity bardziej szokował słowami niż czynami.

Po konwencji nasunęło mi się jedno py-tanie. Impreza generalnie fajnie zorganizo-wana, ale czy z takim poziomem tatuaży warto takie organizować? Są ci, co tatuują, są też ci, którzy chcą się u nich tatuować. Na pozór wszystko w porządku. Ale jednak pozostaje jakiś niesmak… Radek

Bor

is, W

ęgry

Po pierwsze, zaczęliśmy traktować nasze wyjazdy nie tylko jako związek przyczynowo- skutkowy (czytaj zami-

łowanie do tatuażu - relacja do magazynu), ale również turystycznie. To duży bodziec, dzięki któremu jeszcze chętniej podróżuje-my. Ile to razy jadąc przez Wiedeń myśla-łem o zatrzymaniu się w Bratysławie? Dzię-ki temu wyjazdowi wreszcie skorzystałem z okazji i odwiedziłem to miasto, a raczej zaliczyłem, bo mieszkając w Krakowie nie było się czym zachwycić.

W piątek znaleźliśmy się z Kudi w au-striackim Graz. Miejsce, w którym miała odbyć się konwencja znajduje się kilka ki-lometrów za miastem, w bezpośrednim sąsiedztwie autostrady. Jest to teren wy-poczynkowo-rekreacyjny z jeziorkami, tra-sami dla rowerzystów i wrotkarzy, różnymi atrakcjami wodnymi, skałką wspinaczkową z przepiękną panoramą na Alpy Styryjskie, gdzie wysoko w górach, dało się jeszcze zauważyć leżący, majowy śnieg.

Samo miejsce konwencji to estetyczny obiekt z dużą halą i przylegającą do niej re-stauracją. Czysty, przestronny, klasyczny dla tego rodzaju imprezy jaką jest spotka-nie tatuatorskie. Konwencja przewidywała uczestnictwo około 60 tatuatorów i tylu mniej więcej było, chociaż kilka boksów pozostało pustych. Organizacja imprezy bardzo przyzwoita, atrakcje sceniczne chociaż mało urozmaicone można stwier-dzić, że były. Najwięcej do życzenia pozo-stawiał sam poziom tatuaży, który chociaż pokrywał się z mało wybredną, a naprawdę licznie przybyłą publicznością, w Polsce nie miałby obecnie prawa bytu.

Pojawiło się kilku gości, których warto wymienić. Przede wszystkim Mario Barth ze „Starlight Tattoo”, twórca dobrze Wam wszystkim znanych barwników do tatuowa-nia „Intenze”. W jego boksie można było za-kupić zarówno nową linie barwników „Gold

Label” jak i DVD z dokumentalnym filmem o podróży tego tatuatora do Japonii. Na festiwalu pojawił się także Boris z Węgier, co było dla mnie zaskoczeniem. Skusiła go zapewne nieduża odległość od miejsca zamieszkania, bo na pewno nie ranga fe-stiwalu. Z osób, które wyróżniały się po-ziomem tatuowania należy wymienić Ran-dy’ego z „Heaven Of Colours” oraz Maxa z „From Hell Tattoo”, gościa krakowskiej konwencji. To by było na tyle. Znalazło się jeszcze kilku młodych tatuatorów, którzy widać szukają czegoś nowego, mają pod-stawy warsztatowe i obserwują, co dzieje się we współczesnym tatuażu, ale potrze-bują jeszcze trochę czasu.

Niestety przeważali tatuatorzy bardzo słabi, żywcem wyjęci z końca lat osiemdzie-siątych, z katalogami i gotowymi wzorka-mi. Przerażające jest to, że to właśnie oni mieli najwięcej pracy. Mieliśmy możliwość obserwowania takiego osobnika, ponieważ jego boks znajdował się na wprost nasze-go. Był to mniej więcej czterdziestokilku-letni pan z wąsem, w zwiewnej koszuli, bez tatuaży, z pewnym siebie wzrokiem - widać, że właściciel studia. Na ścianach boksu wisiało portfolio jego i jeszcze trzech lub czterech innych „artystów”. Załamka! Do tego wszystkiego potrafił podczas ta-tuowania złamać chyba wszystkie zasady higieny pracy, a szczytem dbania o bezpie-czeństwo swoje i klienta były rękawiczki, chociaż i tak miały kontakt ze wszystkim, co leżało w pobliżu…

Warto też wspomnieć o kilku cieka-wostkach konwentu w Graz. Jedną z nich było niewątpliwie przybycie Dan Golda znanego z programu „London Ink”, a pra-cującego w „13 Ink Tattoo”. Swoje stano-wisko miały też panie malujące i robiące paznokcie, można było nabyć koszulki z na-drukiem ciała, po konwencji chodziły więc „golasy”. W wielokrotnym pokazie fire show

TATTOOFEST 62

Page 63: TF # 39, July 2010

Mik

e K

oren

, Ete

rnal

Tat

too,

Aus

tria

Vezh

din,

Fac

e Ta

ttoo,

Buł

garia

Clemens, Clemens Ink Agency, Austria

Bre

nt M

cCO

WN

, Now

a Ze

land

ia

Igor

&B

and

Vezh

din,

Fac

e Ta

ttoo,

Buł

garia

Ran

dy, H

eave

n O

f Col

ours

, Nie

mcy

Seb

o, M

yste

ry T

ouch

, Nie

mcy

TATTOOFEST 63

Page 64: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 64

Fot. Fabou

Page 65: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 65TATTOOFEST 65

Nieczęsto zdarza się, że kobiety preferują w tatuażu demoniczny

klimat, a właśnie w taką stronę ozdabiając swoje ciało podąża French Doll, czyli Fiona Bergson. Artystą odpowiedzialnym za wygląd jej lewej ręki jest Jack Ribeiro, francuski fan mrocznego realizmu, znany nam choćby z ubiegłorocznego Tattoofestu. Fiona wydaje mi się osobą pełną kontrastów, z jednej strony piękna i delikatna, z drugiej kręcą ją filmy pełne brutalności, makabrycznych scen z krwią, nie przerażają jej węże i skoki na bungee. Pewnie to czysty przypadek, ale jeden z jej kotów jest czarny, a drugi biały…

Fot.

Fabo

u

Fot.

Fabo

u

Fot.

Luka

s Zp

ira

Page 66: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 66

Krysia: Opowiedz o sobie – skąd pochodzisz, gdzie mieszkasz i czym się zajmujesz?French Doll: Urodziłam się we Fancji, ale je-stem pół Włoszką, pół Niemką. Dużo podróżuję pomiędzy Europą i Kanadą. Obecnie mieszkam w Montrealu z moim utalentowanym chłopa-kiem, tatuatorem Oly Angerem i razem z nim pracuję. Zamierzam być dystrybutorem flashy i sketchbooków artystów, których najbardziej lubię, czyli: Jacka Ribeiro, Milosha i Toxyca.

Krysia: Twoje tatuaże - wiem, że za lewą rękę odpowiedzialny jest Jack, a co z resztą, kim są autorzy prac?French Doll: Jack jest świetnym artystą i cudow-ną osobą. Uwielbiam tatuaże, które mi zrobił, mam od niego rękaw i prawy bok. Zarezerwo-wałam dla niego jeszcze dużo miejsca na moim ciele, musi tylko znaleźć dla mnie chwilę. Reszta moich tatuaży została zrobiona przez Oly Ange-ra, Toxyca, Clinta Danrotha.

Krysia: Jakie są twoje tatuaże i co przedstawiają?French Doll: Pierwszy tatuaż zrobiłam w wieku 17 lat, były to dwie kolorowe new schoolowe pra-ce, które mam na plecach. Nie żałuję tego wybo-ru, ale potem doszłam do tego, że wolę mroczne, realistyczne tatuaże – takie właśnie lubię najbar-dziej. Teraz staram się, aby każdy tatuaż, który robię odzwierciedlał moją osobowość. Nie chcę popełnić błędu i zapełnić za szybko całego ciała. Pracuję w branży tattoo, więc mam mnóstwo możliwości tatuowania się u różnych artystów. Wiem, że poznam jeszcze w życiu wielu utalen-towanych tatuatorów, więc chcę zostawić dla nich trochę wolnej skóry i wybierać naprawdę wyjątkowych.

Krysia: Wszystkie twoje zdjęcia na MySpace są bardzo profesjonalne i klimatyczne – kto cię

fotografuje i jaka jest historia twojego modelingu?

French Doll: Wszystko potoczyło się całkiem niespodziewanie. Fotografo-wie kontaktowali się ze mną od kilku

lat, ale nie byłam zainteresowana do czasu aż poznałam Fabou,

niezwykle utalentowa-nego fotografa, który

ww

w.m

yspa

ce.c

om/

fion

a.be

rgso

n

Fot.

Fabo

u

Fot.

Fabo

u

Fot. Fabou

Page 67: TF # 39, July 2010

TATTOOFEST 67

wkrótce został moim najlepszym przyjacielem. Po pierwszej sesji z prawdziwego zdarzenia by-łam bardzo zadowolona i chętnie zgadzałam się na następne. Na chwilę obecną mam kilka opcji współpracy i czuję, że mogę się w tym spełnić i chętnie angażuję się w te projekty.

Krysia: Często pojawiasz się na konwencjach tatuażu?French Doll: Tak, jeżeli tylko mam okazję. Co roku odwiedzam konwencje w Londynie, Montrealu, Mediolanie, Paryżu, Belfort… W tym roku mam nadzieję, że będę mogła pojechać na jakąś im-prezę do Stanów.

Krysia: Najciekawsza, najtrudniejsza se-sja zdjęciowa? Mam nadzieję usłyszeć coś o wężach…French Doll: Nie wiem czy kiedykolwiek miałam sesję zdjęciową, którą można by określić mianem „trudnej”, zawsze jest to przede wszystkim do-bra zabawa. Sesja z wężami, o którą pytasz była fajna, ale ciężka ze względu na to, że węże były w ciągłym ruchu. Odbyłam parę zwariowanych sesji zdjęciowych z rożnymi fotografami, między innymi właśnie z Fabou.

Krysia: Chyba mamy podobnych ulubieńców - twoje koty!French Doll: Tak, uwielbiam je! Dużo podróżuję, jestem stale w drodze, a koty stanowią pewien rodzaj stabilizacji, dają poczucie posiadania domu. Moje życie jest w pewien sposób im pod-porządkowane… Planuję sprawić sobie trzecie-go kota - sfinksa, dokładnie takiego jakiego mam wytatuowanego na dłoni :)

Krysia: Trochę bardziej prywatnie, co lubisz, czemu poświęcasz wolny czas?French Doll: Jestem kinomanką, szczególnie lubię filmy gore! Dużo czasu spędzam w kinie i przed telewizorem. Jeżeli mam wolną chwilę, staram się robić szalone rzeczy: skaczę na bungee, idę do wesołego miastecz-ka, robię to na co mam ochotę i lubię czuć przy tym przypływ adrenaliny!

Krysia: Co jeszcze powinni-śmy o tobie wiedzieć?French Doll: Zawsze zwra-cam uwagę na taktowne za-chowanie, ale jednocześnie jestem bardzo porywcza. Czasem lubię zaskakiwać moich przyjaciół i robić im różne niespodzianki. Mimo, że otacza mnie zazwyczaj dużo ludzi, staram się do-puszczać bliżej jedynie wy-brane, wąskie grono osób. Potrzebuję mieć zachowaną odrobinę prywatności.

Krysia: Plany i marzenia…French Doll: Brać z życia 100%. Chcę prostu żyć tak jak żyję teraz i być z osobą, którą kocham. Reszta przyjdzie sama. Dzięki za wywiad!

Fot. Fabou

Fot.

Fabo

u

fot.

Fabo

u

Page 68: TF # 39, July 2010
Page 69: TF # 39, July 2010
Page 70: TF # 39, July 2010

KTym razem z wielką radością zaprosiliśmy na naszą ulicę w TF jednego z bardziej znanych i docenianych writerów malujących nie za pomocą szablonów tylko prosto z łapy... Szanowni Państwo przed Wami CHAZME 718.

Dariusz 3fala.art.plKKKKKKKKKKKKKKTOKiedyś jako malarz graffiti podpisywałem się „Chazme”, a prace na płótnach sygnowałem liczbą „718”. Sporo czasu zajęło mi scalenie tych dwóch postaci, ale od dwóch lat wszelkie moje działania podpisuję „Chazme 718”. Świadczy to o połączeniu dotychczasowych styli, fascynacji i odkryć. Zawodowo zajmuję się grafiką, ilustracją oraz architekturą (którą udało mi się ukończyć jakieś 3 lata temu). Czas wolny wykorzystuję na malowanie obrazów i graffiti.

Z KIMWszystko zaczęło się od solowych projektów na warszawskim Ursynowie

około 1996 roku. Potem przyszła współpraca z takimi grupami jak „UOP”

i „HND”, pierwsze wyjazdowe jamy i kolejne ekipy „KSA” oraz „KTR”. Aktual-

nie jestem dumnym współtowarzyszem grupy „Mami Vice” w skład, której

wchodzą takie czorty jak: Sepe, Bożek, Dj.Spike, Cream i Forin. Nie można

nas niestety oskarżyć o jakąś wspólną hiperaktywność, ale każdy dobrze

dłubie swoje i myślę, że jeszcze nieraz zadziałamy całą ekipą.

CZYM I NA CZYMNajpierw były spreje i graffiti, ale praktycznie rów-nolegle do tego zaczęły się pierwsze próby two-rzenia ilustracji i obrazków. Obie te działalności miały na siebie duży wpływ i uzupełniały się. O ile w pewnym momencie na murach wpadłem w ru-tynę i kopiowałem samego siebie, to powiew świe-żości przyniosły właśnie ilustracje i obrazki. Moje ulubione materiały to tusz, spray, akryl i aktualnie jeszcze kolaże z gazet, rysunków technicznych itd. Obecnie wszystko się wymieszało i na przekór ortodoksyjnym grafficiarzom, nie widzę problemu aby łączyć w malowaniu ścian materiały, od spreju przez tusze z pędzla lub markera, do wyklejenia prac papierowymi wydrukami.

TREŚĆStaram się rysować własne abstrakcyjno-niedopo-

wiedziane sytuacje lub formy. Wolę aby oglądający

rozwijał lub dopisywał własną interpretację. Nie ma-

luję prac jednogłośnie „wypowiadających” się w jakiś

tematach społecznych lub na przykład propagują-

cych postawy ekologiczne, co nie znaczy, że w życiu

prywatnym to drugie nie jest mi bliskie.

FORMATo dla mnie składowa poszczególnych fascynacji w da-nym momencie mojego życia.Staram się nadać każdej swojej pracy własną, charak-terystyczną formę.

INSPIRACJEInspiruje mnie wiele różnych rzeczy, od komiksu i ani-macji przez techniczne rysunki zaszczepione mi na stu-diach. Ostanie moje inspiracje to różnorakie urządze-nia mechaniczne (statki, samoloty, maszyny wojenne), a także dla kontrastu sztuka origami. Dużo wnosi też obserwacja współczesnej architektury, designu czy słuchanie muzyki. Po prostu ważne jest bycie otwar-tym na wszystko i niezamykanie się w konwencjach.

TATTOOFEST 70

Page 71: TF # 39, July 2010

SZACUNEKMam dla ludzi za to kim są, i za to co tworzą. W tej kolejności.

JAMY GRAFFITITo dla mnie esencja graffiti, a także okazja do poznawania nowych ludzi i spotkania starych znajomych oraz możliwość wymiany opinii, wspólnego malowania, jak i po prostu czysta zabawa. Z czasem zmieniłem trochę podejście i poza imprezowaniem staram się skupić na zrobieniu pracy, z której będę potem zadowolony. Chociaż (na całe szczęście) z drugiej strony, spotykam tam znajomych, których widzę parę razy do roku, więc zawsze kończy się to dobrą imprezą. Nie będę tu zbytnio odkrywczy, ale dla mnie siła graffiti i największe plusy, które z niego wynio-słem to właśnie ci ludzie, których miałem okazję poznać podczas wspólnych malowań i znajomości, które mimo dzielącej nas odległości mamy i podtrzy-mujemy. Ot taka jedna wielka, miła, patologiczna rodzinka.

TATTOOFEST 71

Page 72: TF # 39, July 2010

www.chazme718.blogspot.com

WSPÓŁPRACAMyślę, że robienie wspólnych produkcji pomaga w rozwoju własnej twórczości. Ła-twiej jest zaplanować solowy projekt niż dograć z paroma osobami wspólną pracę z dopasowaną kompozycją, stylami i kolorystyką. Dużo w tym też psychologii, bo co je-den to większy indywidualista :). Praca zbiorowa daje też silną motywację, aby zrobić coś na 100% swoich możliwości. Ostatnio najczęstsze kolaboracje zaliczam z Sepem i powoli,wśród niekończących się dyskusji, pracujemy nad jak najlepszym połączeniem swoich stylów. Sprawdza się tu zasada, że jeśli dogadujesz się z kimś dobrze poza ścianą to jest większa szansa na zrobienie czegoś dobrego też na niej.

ROZWÓJChciałbym, aby każda kolejna namalowana praca była lepsza od poprzedniej. To taka

zabawa bez określonego celu, bo na końcu zawsze stwierdzisz, że można lepiej więc

tak zwana „życiówka” zawsze będzie przed tobą. Cała zabawa tkwi w podnoszeniu

sobie poprzeczki i rozwoju stylu jaki się w tym czasie dokonuje. W przyszłości marzy

mi się przeniesienie moich charakterów w trójwymiar i zrobienie „origamocha-

zmowych” instalacji. W planach jest też zorganizowanie dużej wystawy z Sepem,

ale nie na zasadzie powieszenia kilku płócien, lecz zbombardowania przestrzeni

wystawowej swoimi obrazami, instalacjami i czym się jeszcze da. Planowo miałby

to być wizualny gwałt na odwiedzającym, gdzie od momentu wejścia wpadnie on

w przygotowany przez nas graficzny terror i wpółprzytomny wyjdzie w ciszy i za-

dumie :). Ale to na przyszłość. W najbliższych planach mam parę ulicznych akcji

z fajnym wpasowaniem się w kontekst miejsca - to chyba zarazem największa i je-

dyna dla mnie różnica między malowaniem płócien a ścian. Bardzo chciałbym też,

aby wzorem zachodnich miast (a także już kilku polskich) urzędnicy miejscy nie bali

się oddawać zniszczonych wielkoformatowych ścian pod duże produkcje graffiti.

Przydałoby się tam trochę „otwartych” głów, a nie ludzi jakich mieliśmy już okazję

spotkać, zadających pytania w stylu: „czy graffiti nie zmniejszy wartości działki lub

nie będzie sprzyjać takim zjawiskom jak alkoholizm i narkomania”. Więcej koloru to

więcej optymizmu, a tego tu czasem brakuje.

TATTOOFEST 72

Page 73: TF # 39, July 2010

www.chazme718.blogspot.com

WSPÓŁPRACAMyślę, że robienie wspólnych produkcji pomaga w rozwoju własnej twórczości. Ła-twiej jest zaplanować solowy projekt niż dograć z paroma osobami wspólną pracę z dopasowaną kompozycją, stylami i kolorystyką. Dużo w tym też psychologii, bo co je-den to większy indywidualista :). Praca zbiorowa daje też silną motywację, aby zrobić coś na 100% swoich możliwości. Ostatnio najczęstsze kolaboracje zaliczam z Sepem i powoli,wśród niekończących się dyskusji, pracujemy nad jak najlepszym połączeniem swoich stylów. Sprawdza się tu zasada, że jeśli dogadujesz się z kimś dobrze poza ścianą to jest większa szansa na zrobienie czegoś dobrego też na niej.

ROZWÓJChciałbym, aby każda kolejna namalowana praca była lepsza od poprzedniej. To taka

zabawa bez określonego celu, bo na końcu zawsze stwierdzisz, że można lepiej więc

tak zwana „życiówka” zawsze będzie przed tobą. Cała zabawa tkwi w podnoszeniu

sobie poprzeczki i rozwoju stylu jaki się w tym czasie dokonuje. W przyszłości marzy

mi się przeniesienie moich charakterów w trójwymiar i zrobienie „origamocha-

zmowych” instalacji. W planach jest też zorganizowanie dużej wystawy z Sepem,

ale nie na zasadzie powieszenia kilku płócien, lecz zbombardowania przestrzeni

wystawowej swoimi obrazami, instalacjami i czym się jeszcze da. Planowo miałby

to być wizualny gwałt na odwiedzającym, gdzie od momentu wejścia wpadnie on

w przygotowany przez nas graficzny terror i wpółprzytomny wyjdzie w ciszy i za-

dumie :). Ale to na przyszłość. W najbliższych planach mam parę ulicznych akcji

z fajnym wpasowaniem się w kontekst miejsca - to chyba zarazem największa i je-

dyna dla mnie różnica między malowaniem płócien a ścian. Bardzo chciałbym też,

aby wzorem zachodnich miast (a także już kilku polskich) urzędnicy miejscy nie bali

się oddawać zniszczonych wielkoformatowych ścian pod duże produkcje graffiti.

Przydałoby się tam trochę „otwartych” głów, a nie ludzi jakich mieliśmy już okazję

spotkać, zadających pytania w stylu: „czy graffiti nie zmniejszy wartości działki lub

nie będzie sprzyjać takim zjawiskom jak alkoholizm i narkomania”. Więcej koloru to

więcej optymizmu, a tego tu czasem brakuje.

TATTOOFEST 73

Page 74: TF # 39, July 2010
Page 75: TF # 39, July 2010
Page 76: TF # 39, July 2010