Monitor Polonijny 2005/09

24

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 2005/09

D nia 4 lipca br. Pola-cy żyjący na Środ-

kowym Poważu, ichrodziny oraz słowaccyprzyjaciele już po raztrzeci spotkali sięw Trenczynie, by wziąćudział w tradycyjnej im-prezie kulturalnej „Przy-jaźń bez granic”.

Również i w tym rokuorganizatorami wydarze-nia były Klub Polski Re-gion Środkowe Poważeoraz Centrum KulturySihoť. Program tegorocz-nego spotkania podzielo-no na dwa etapy: pierw-szy – zorganizowany byłw Trenczynie, drugi –trwał jeszcze kilka na-stępnych dni w Bojni-cach. Najpierw wszyscyuczestnicy imprezy spot-kali się na uroczystym ot-warciu wspólnej wysta-wy trzech artystów pol-skiego pochodzenia: Aga-ty Różańskiej z Polski,Zbigniewa Kubeczki z cze-skiego Zaolzia oraz Ga-briela Petráša z Trenczy-na. Wspólna prezentacjaprac zaproszonych artys-

tów, zajmujących się gra-fiką, malarstwem oraz ce-ramiką, była nie tylko oka-zją do przedstawienia ichbardzo ciekawej twór-czości mieszkańcom Tren-czyna, lecz również sym-bol więzi między Polaka-mi żyjącymi w kraju i po-za jego granicami, a więc– „przyjaźni bez granic”.

O tym, jak bardzo na-sza akcja polonijna przy-ciągnęła uwagę Poloniioraz obywateli miastaświadczyła duża liczbagości uczestniczącychw uroczystym otwarciuwystawy oraz obecnośćtrenczyńskiej telewizji.W tym roku spotkaniew Trenczynie uświetnili

również goście z Węgier– grupa dzieci i opieku-nów z zaprzyjaźnionegoz naszym klubem SMPw Miszkolcu. Udział Po-lonii węgierskiej w im-prezie jeszcze bardziejpodkreślił jej międzyna-rodowy charakter.

Przebieg oraz atmosfe-rę części oficjalnej werni-sażu oraz biesiady polo-nijnej przy ognisku, któ-ra trwała do późnegowieczora, najlepiej od-zwierciedla dokumen-tacja fotograficzna.

Następnego dnia na-szym zagranicznym go-ściom pokazaliśmy mias-to oraz jego wspaniałyzamek, zaś dzieciz Węgier rozpoczęły ko-lejny etap swego poby-tu na Słowacji..

Tegoroczna imprezacieszyła się dużym za-interesowaniem i po-wodzeniem. Międzyuczestnikami wzmo-cniły się więzi przyja-źni i zrodziły się nowepomysły kolejnych,wspólnych przedsię-wzięć.

RENATA STRAKOVÁ

MONITOR POLONIJNYMONITOR POLONIJNY

Trenczyn4.07.2005

„Wznieśmy toast za »Przyjaźń bez granic«“ - przyjaciel-skie spotkanie przybyłych gości przy wspólnym stolemogło się zacząć.

Dzieci i ich opieknowie z Miszkolca żegnają się z Trenczynem -czekał ich drugi etap „Przyjaźni bez granic“ w Bojnicach.

Bohaterowie wspólnej wystawy w Trenczynie: Zbigniew Kubeczka(Czechy) - czwarty od lewej, dalej: Gabriel Petraś (Słowacja) i AgataRóżańska (Polska) oraz kustosz wystawy Jozef Vydrnák.

Oficjalną część wernisażu polsko-słowackimi utworami wzbogaciłzespół muzyki danwej „Musica Poetica“.

Przyjaźń bez granic

2

WRZESIEŃ 2005 3

OD REDAKCJIWakacje już za nami, lato dobiega

końca. Przed nami nowy rok szkolny,

akademicki, powrót do obowiązków.

Dla nas – Polaków – to również

jesień przełomowa, bowiem w tym

roku w Polsce odbędą się wybory

parlamentarne i prezydenckie.

Wobec tego przygotowaliśmy dla

Państwa „ściągę” wyborczą, czyli

przegląd partii ubiegających się

o nasze sympatie. O tym, co trzeba

zrobić, aby móc wziąć udział

w wyborach nie wyjeżdżając ze

Słowacji, możecie Państwo przeczy-

tać w ogłoszeniach. W numerze nie

brakuje też relacji z imprez zorgani-

zowanych podczas lata przez Pola-

ków na Słowacji i oczywiście rubryk

stałych.

Życzę Państwu miłej lektury i dużo

sił w podejmowaniu obowiązków po

powrocie z urlopów i wakacji.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

REDAKTOR NACZELNA

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Pavol Bedroň, Ivana Jur íková, Majka Kadleček,Katarzyna Kosiniak-Kamysz, ks. Jerzy Limanówka, Melania Mal inowska, Danuta Meyza-Marušiaková, DariuszWieczorek , Izabela Wójc ik , • KOREŠPONDENT V REGIÓNE KOŠICE – Urszula Zomerska-Szabados• JAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE : Maria Magdalena Nowakowska • GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Carduel isStehl ik • ADRESA: Nám. SNP 27, 814 49 Brat is lava • TLAČ: DesignText • KOREŠPONDENČNÁ ADRESA:Małgorza ta Wojc ieszyńska , 930 41 Kvetos lavov, Te l . /Fax : 031/5602891, mon i to rp@orangemai l . sk• PREDPLATNÉ: Ročné predplatné 300 Sk na konto Tatra banka č.ú. : 2666040059/1100, čís lo zákazníka142515 • REGISTRAČNÉ ČÍSLO: 1193/95 • Redakcia si vyhradzuje právo na redakčné spracovanie ako ajvykracovanie doručených mater iálov, na želanie autora zaručuje anonymitu uverejnených mater iálov a l istov.

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB – SPOLOK POLIAKOV A ICH PRIATEĽOV NA SLOVENSKU

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

SPIS TREŚCI„Ściąga“ wyborcza 4

Z NASZEGO PODWÓRKA 6

Z KRAJU 6

2000 km na rowerze 6

SŁOWACKIE WYDARZENIAI POLSKIE SPOSTRZEŻENIA 7

I Wyszehradzka Letnia SzkołaJęzyka Polskiego 8

„Pozłacany“ Spisz 9

WYWIAD MIESIĄCAMieczysław Rakowski: „Polacy mają zamiłowanie do historii, ale tylko wybiórczo“ 10

„EuryArt 2005“,czyli o mieszkańcach innej planety 12

MŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄMonika Brodka 14

KINO-OKO„Mój Nikifor“ dobil Karlove Vary 14

TO WARTO WIEDZIEĆOdtajniony wywiad 15

BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKIBolesne poszukiwanie korzeni 17

POLSKO-SŁOWACKIE ZWIĄZKI HISTORYCZNEJan III Sobieski na ziemiachsłowackich w 1683 r. 18

OKIENKO JĘZYKOWESpoko, wszystko jest w porzo 20

OGŁOSZENIA 21

POLSKA OCZAMI SŁOWACKICH DZIENNIKARZYGdansk dýcha históriou, ale žije naplno 22

MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMIZa nami 1 września 23

PIEKARNIKJesienny smutek egzystencjalny – co z nim? 24

MONITOR POLONIJNY4

„Ściąga“wyborcza

W Polsce zbliżają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Obywatelepolscy zamieszkali na Słowacji również mogą wziąć w nich udział.

Aby przybliżyć Państwu partie, ubiegające się o głosy wyborców,przygotowaliśmy „ściągę”, czyli przegląd partii, biorących udziałw wyborach do Sejmu i Senatu, oraz ich kandydatów na prezydenta.Kolejność prezentowanych ugrupowań jest przedstawiona wg kolejnościzajmowanych miejsc w sondażach przeprowadzanych podczas ostatnich dni.Platforma Obywatelska (PO)

Założona została 19 stycznia 2001 r.przez Andrzeja Olechowskiego, MaciejaPłażyńskiego z Akacji WyborczejSolidarność (AWS) i Donalda Tuskaz Unii Wolności (UW). Jej członkowie wy-wodzą się głównie z AWS i UW. ProgramPO opiera się na założeniach liberalizmu(w sferze gospodarczej) i konserwatyz-mu (w sferze obyczajowej). PO opowia-

da się za likwi-dacją etatyzmui ograniczeniem

ingerencji państwa w gospodarkę, wysu-wa propozycję wprowadzenia podatku li-niowego oraz obniżenia podatków po-średnich (PIT, CIT, VAT - 15%). Zapo-wiada, że wprowadzi zasady wyborówwiększościowych w jednomandatowychokręgach wyborczych do Sejmu. Opo-wiada się za likwidacją Senatu, zmniej-szeniem o połowę liczby posłów (do230) oraz likwidacją immunitetów dlaparlamentarzystów. PO deklaruje przys-pieszenie prywatyzacji, liberalizację ko-deksu pracy oraz zmniejszenie obciążeńpracodawców. Wypowiada się przeciw-ko Konstytucji Europejskiej. W wyborachdo Sejmu we wrześniu 2001 r. PO zajęładrugie miejsce, zdobywając 12,68 % gło-sów i 65 mandatów. W czerwcu 2004 r.PO wygrała wybory do ParlamentuEuropejskiego (PE), zdobywając 24,1 %głosów i 15 spośród 54 mandatów.Eurodeputowani PO wchodzą w składGrupy Europejskiej Partii Ludowej(Chrześcijańscy Demokraci) i Europej-skich Demokratów.• Przewodniczący: Donald Tusk • lide-rzy: Donald Tusk, Jan Maria Rokita,Janusz Lewandowski, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Bronisław Komorowski, ZytaGilowska (wystąpiła w maju 2005 r.) •kandydat na prezydenta: Donald Tusk

www.po.org.pl

Prawo i Sprawiedliwość (PiS)

Powstało 13 czerwca 2001 r. Działacze PiSwywodzą się w większości ze środowisk daw-nej AWS (Porozumienie Centrum – PC,Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe –SKL, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe – ZChN) i Ruchu OdbudowyPolski (ROP). PiS postuluje zwiększenie poczu-cia bezpieczeństwa w państwie, głównie po-przez zaostrzenie kar, oraz walkę z korupcją(inicjatywa utworzenia Urzędu Antykorupcyjne-go, wprowadzenie zasady jawności oświadczeńmajątkowych) i usprawnienie działań instytucjipaństwowych. Określa się jako partia prawico-wa, jednak w wielu kwestiach gospodarczychjej program jest ewidentnie lewicowy (socjalny),

zaś zdecydowanie konserwatywny w kwes-tiach obyczajowych (sprzeciwia się aborcjii eutanazji). Opowiada się przeciwko KonstytucjiUnii Europejskiej. W wyborach do Sejmu 23

września 2001 r. (z listy PiS startowali teżczłonkowie Przymierza Prawicy) PiS uzyska-ło 9,5 % głosów, co dało mu 44 mandaty po-selskie. W wyborach do Parlamentu Europej-

skiego 13 czerwca 2004 r. PiS uzyskało 12,67 %głosów i 7 mandatów. Eurodeputowani PiS wcho-dzą w skład Unii na rzecz Europy Narodów.• Przewodniczący: Jarosław Kaczyński • lide-rzy: Jarosław i Lech Kaczyńscy, Ludwik Dorn,Zbigniew Ziobro, Zbigniew Wassermann, MichałKamiński • kandydat na prezydenta: LechKaczyński

www.pis.org.pl

Liga Polskich Rodzin (LPR)

Powstała w kwietniu 2001 r. Główne jej za-łożenia programowe to sprzeciw wobec sprze-daży własności polskiej cudzoziemcom, rezyg-nacja z udziału w Unii Europejskiej na rzecz posze-rzenia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją lub współ-praca z krajami UE, ale na „równych prawach i warunkach”.W sferze obyczajowej i kulturowej partia ma charakter konser-watywny, akcentując tradycję katolicką. Program gospodarczyskupia się na ochronie rynku polskiego, zwiększeniu wydatkówsocjalnych oraz na wrogim nastawieniu do kapitału zagranicz-nego. Ugrupowanie opowiada się za ochroną życia od momentupoczęcia do naturalnej śmierci oraz występuje przeciwko euta-nazji. W wyborach w 2001 r. LPR (z jej list startował także RuchOdbudowy Polski – ROP) uzyskała 7,87 % głosów i 38 manda-tów poselskich. W roku 2004 w wyborach do ParlamentuEuropejskiego LPR uzyskała 15,92 % głosów, co dało jej 10mandatów eurodeputowanych. Na forum europarlamentu działawe frakcji eurosceptyków Grupie Niepodległość/Demokracja. • Przewodniczący: Marek Kotlinowski • liderzy: MarekKotlinowski, Roman Giertych, Maciej Giertych, Zygmunt Wrzodak,Sylwester Chruszcz • kandydat na prezydenta: Maciej Giertych

www.lpr.pl

Samoobrona Rzeczpospolitej

Polskiej

Samoobronazałożona zostaław 1992 r. Postu-luje większe dofi-nansowywanie rolnictwai zwiększenie wydatków soc-jalnych. Partia ma charakterroszczeniowy i populistyczny,nie ma wyraźnych poglądóww sferze obyczajowej. W sfe-rze gospodarczej to najbar-dziej lewicowa (socjalna) par-tia w Polsce. Opowiada się zainterwencjonizmem państwaw gospodarkę, sprzeciwia sięprywatyzacji. Jest zwolenni-kiem tzw. trzeciej drogi w gos-podarce. Według Samoobronygłównymi sektorami polskiejgospodarki powinny być rol-

5WRZESIEŃ 2005

Założona została 26 marca 2004 r. przez częśćdziałaczy SLD, niezadowolonych z sytuacji w SLDoraz z działań jego kierownictwa, z byłym marsza-łkiem Sejmu Markiem Borowskim na cze-le. To partia o poglądach lewicowych za-równo w sferze gospodarczej, jak i świa-topoglądowej (lewica laicka). Główne hasła nowej,uczciwej lewicy, jak mówią o sobie członkowieSDPL, to: zasady solidarności społecznej, państwoopiekuńcze, obrona praw pracowniczych, państwoneutralne światopoglądowo, tolerancja światopo-glądowa, równy status kobiet i mężczyzn, szacu-nek i akceptacja dla mniejszości, wsparcie dla kul-tury narodowej, „państwo bez patologii, silne, spra-

wiedliwe i przyjazne”. SDPL popiera integracjęz Unią Europejską i jednoznacznie opowiedziała sięza przyjęciem Konstytucji UE. W najbliższych wy-

borach SDPL startuje w koalicji z UniąPracy (partia zdecydowanie lewicowa,głoszącą hasła feministyczne) oraz ekolo-

gami (Zieloni 2004). W wyborach do PE zdobyła5,3 %, co dało jej 3 mandaty. Eurodeputowani SDPL są członkami Grupy Socjalistycznej w PE. • Przewodniczący: Marek Borowski • liderzy:Marek Borowski, Izabela Sierakowska, JolantaBanach, Andrzej Celiński • kandydat na prezy-denta: Marek Borowski

www.sdpl.org.pl

Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD)

Postkomunistyczna partia założona została15 kwiet-nia 1999 r. Jest spadkobierczynią Polskiej Zjedno-czonej Partii Robotnicze (PZPR) i SocjaldemokracjiRzeczypospolitej Polskiej (SdRP). Większość działac-

zy wywodzi się z byłej reżimowej PZPR. SLD oficjalnie odcina się odkomunistycznych korzeni – deklaruje program nowoczesnej socjal-demokracji. Popiera zachowanie większości funkcji socjalnych pa-ństwa, opowiada się za tzw. społeczną gospodarką rynkową, jest zaświeckością państwa i tolerancją światopoglądową oraz za „rów-nym statusem kobiet i mężczyzn”, także za prawem kobiet do świa-domego macierzyństwa, co w praktyce oznacza przyzwolenie naaborcje na żądanie. SLD opowiada się za Konstytucją Europejską.Młode kierownictwo partii usunęło z list wyborczych do Sejmu sta-rych i skompromitowanych działaczy, takich jak Józef Oleksy,Leszek Miller czy Marek Dyduch, i zaproponowało im start w wy-borach do Senatu. Leszek Miller odmówił i zapowiedział rozstaniez polityką. W 2001 r. w wyborach parlamentarnych SLD zwyciężył,uzyskując 41,04 %, co dało 217 mandatów. W wyborach do PESLD wraz z Unią Pracy (UP) uzyskał 9,3 % i 5 mandatów.Eurodeputowani SLD są członkami Grupy Socjalistycznej w PE. • Przewodniczący: Wojciech Olejniczak • liderzy: WojciechOlejniczak, Grzegorz Napieralski, Józef Oleksy, WłodzimierzCimoszewicz, Katarzyna Piekarska • kandydat na prezydenta:Włodzimierz Cimoszewicz

www.sld.org.pl

Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL)

Socjaldemokracja Polska - Unia Pracy - Zieloni 2004 (SDPL-UP-Zieloni 2004)

Powstało w maju 1990 r. Podstawyprogramu PSL oparte są na zasa-dach doktryny agraryzmu. PSL opo-wiada się za interwencjonizmempaństwowym (zwłaszcza w rolnic-twie) i za zwolnieniem tempa pry-watyzacji. Opowiada się też zaspołeczną gospodarką rynkową, cow praktyce oznacza silne naciski nazwiększenie wydatków socjalnych,szczególnie na rzecz elektoratu PSL– rolników. Oficjalnie ugrupowanieskupia 140 tys. członków, co czyniz niego największą partię w Polsce.W wyborach parlamentarnych

w 2001 r. uzyskało8,98 % głosów i 42 mandaty posel-skie, zaś w wyborach do PE uzys-kało 6,3 % głosów, co dało 4 man-daty. PSL należy w PE do GrupyEuropejskiej Partii Ludowej(Chrześcijańscy Demokraci) i Euro-pejskich Demokratów.• Przewodniczący: WaldemarPawlak • liderzy: Waldemar Pa-wlak, Jarosław Kalinowski,Józef Zych, Janusz Wojcie-chowski • kandydat na prezy-denta: Jarosław Kalinowski

www.psl.org.pl

Partia Demokratyczna-demokraci.pl (PD)

Powstała 7 maja 2004 r. To partia o charak-terze liberalnym, powstała z rozszerzenia Unii Wolności (UW) o kilka ty-sięcy osób niezwiązanych dotąd z polityką oraz ludzi związanych dawniejz SLD. Członkowie PD reprezentują tradycyjnie różne formacje ideowe (li-beralizm, socjalliberalizm, umiarkowana chadecja). PD opowiada się zakontynuacją demokratycznej przebudowy kraju, decentralizacją państwai ograniczeniem interwencjonizmu państwa w gospodarce. Jednoznacz-nie poparła traktat konstytucyjny UE. W wyborach parlamentarnych 23 września 2001 r. (startowała jako UW) uzyskała 3,1 % głosów i nieweszła do Sejmu. W wyborach do Parlamentu Europejskiego (startowałarównież pod szyldem UW) uzyskała 7,33 % głosów, co dało jej 4 man-daty w europarlamencie. Europosłowie PD wchodzą w skład GrupyPorozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy.• Przewodniczący: Władysław Frasyniuk • liderzy: Władysław Frasyniuk,Bronisław Geremek, Jerzy Hausner, Marek Belka • kandydat na prezy-denta: Henryka Bochniarz

www.demokraci.pl

Uwaga! Informacje,dotyczące możliwościgłosowania na terenieSłowacji, znajdziecie

Państwo w „Ogłoszeniach”na str. 22.

nictwo i budownictwo. Sprzeciwiasię nadmiernym inwestycjom za-granicznym w Polsce. Sceptycz-nie ocenia wstąpienie Polski doUnii Europejskiej (de facto była te-mu przeciwko). Nie popiera trakta-tu konstytucyjnego Unii Europej-skiej. W wyborach parlamentar-nych w 2001 r. Samoobrona uzys-kała 10,2 % głosów i jako trzeciejwielkości ugrupowanie (53 po-słów) weszła do Sejmu. W wybo-rach do Parlamentu Europejskiegow 2004 r. zdobyła 10,8 %, co da-ło jej 6 mandatów. Czterech euro-posłów Samoobrony nie wchodziw skład żadnej grupy ponadnaro-dowej w PE, dwóch wchodziw skład Grupy Socjalistycznej. • Przewodniczący: Andrzej Lepper• liderzy: Andrzej Lepper, RenataBeger, Andrzej Aumiller, KrzysztofFilipek, Danuta Hojarska • kandydatna prezydenta: Andrzej Lepper

www.samoobrona.org.pl

OPRACOWAŁRADOSŁAW ŁACH

MONITOR POLONIJNY6

GDYBY WYBORY prezydenckieodbyły się w pierwszej poło-wie sierpnia, Lech Kaczyńskii Donald Tusk dostaliby po 21 %głosów, Andrzej Lepper 17 %,a Włodzimierz Cimoszewicz16 % – wynika z sondażuPolskiej Grupy Badawczej.Następne miejsca zajęliby:Maciej Giertych – 7 % gło-sów, Zbigniew Religa – 6 %,Marek Borowski – 5 %, Ja-rosław Kalinowski – 4 %.

SOJUSZ LEWICY DEMOKRATY-CZNEJ wycofał swoje popar-cie dla rządu Marka Belki potym, jak ogłosił on, że w wy-borach kandyduje do Sejmuz pierwszego miejsca,z okręgu łódzkiego, z ramie-nia Partii Demokratycznej-demokraci.pl.

WŁODZIMIERZ CIMOSZEWICZstanął przed sejmową komis-ją ds. PKN Orlen, której zarzu-cił stronniczość i chęć wyko-

rzystania przesłuchania w wal-ce o fotel prezydencki. Zażą-dał wykluczenia z przesłucha-nia siedmiu (na ośmiu) po-słów, po czym zabrał teczkęi wyszedł. Prezydium Sejmuuznało, że wnioski marszałkaSejmu o wyłączenie z jegoprzesłuchania 7 posłów z ko-misji są błędne ustawowoi dlatego ich nie przyjęło.

BYŁA ASYSTENTKA Włodzimie-rza Cimoszewicza – Anna Ja-

rucka – podczas przesłucha-nia przed sejmową komisjąśledczą ds. PKN Orlen przeka-zała kserokopię dokumentu,w którym marszałek upowa-żnił ją do zmiany swojegooświadczenia majątkowego.Wcześniej Cimoszewicz za-pewnił, że jego oświadczenieza 2001 r. nigdy nie zostałozamienione.

SOJUSZ LEWICY DEMOKRA-TYCZNEJ przedstawił swojelisty kandydatów w wyborachparlamentarnych. Na listachwyborczych do Sejmu zabra-kło wielu prominentnych dzia-łaczy (m.in. dwóch byłychpremierów: Józefa Oleksego

W ystawa artystów plastyków„SpiszArt 2004” dotarła do

Bratysławy. Prace, powstałena Spiszu w ubiegłym rokupodczas pleneru zorganizo-wanego przez Klub PolskiRegion Koszyce, objechałyjuż galerie w Polsce, na

Słowacji i w Austrii. Ostatnim przystan-kiem zeszłorocznej wystawy stał się

Instytut Polski w Bratysła-wie, gdzie 10 sierpnia br.otworzył ją uczestnik plene-ru – dr Jacek Mrowczykz Akademii Sztuk Pięknychw Krakowie. mw

W dniu 8 sierpnia do redaktor naczelnej „MonitoraPolonijnego” wpłynął list od prezes Klubu Polskiego paniAnny Tothovej, w którym informuje ona o rezygnacji zestanowiska prezesa organizacji polonijnej. „Ze względu napowstałe okoliczności, przede wszystkim mój stan zdrowotny,jak również obowiązki związane z moją pracą zawodową,jestem zmuszona oznajmić Szanownej Radzie Klubu Polskiego,iż z dniem 30 września 2005 r. odstępuję z funkcji PrezesaKlubu Polskiego w Słowacji”. mw

• Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • 2000 kmna rowerzeO siemdziesięcioosobowa grupa lu-

dzi z całej Polski, różnych za-wodów i w różnym wieku, zdecydowałasię spędzić wakacje na czterech kół-kach, by dotrzeć z Rzeszowa do Rzymu.Do pokonania mieli dwa tysiące kilome-trów. Ksiądz Mariusz Nowak już po razszósty zorganizował pielgrzymkę rowe-rową do Ojca Świętego. I w tym roku gru-pa przejeżdżała przez Słowację, gdziez uczestnikami wyprawy mogliśmy poro-zmawiać.

„Do tej pory jeździliśmy do papieża-Polaka, w tym roku chcemy pokłonić się no-wemu papieżowi – Benedyktowi XVI” – po-wiedział ksiądz Mariusz. W drodze mielispędzić 24 dni, z czego 15 na rowerze, po-zostałe to przerwy na odpoczynek i zwiedza-nie, np. Bratysławy.

Program dnia był dokładnie zaplanowany.„Codziennie rano mamy mszę, potem podróżna rowerze, a wieczorem wspólne modlitwy”– mówił ksiądz Mariusz. Prawie każdego dniapokonywali od 80 do 180 km. „Zwykle nadwa miesiące przed wyprawą spotykamy się,abym mógł uczestników wyprawy uczulić naważne sprawy, dotyczące przygotowaniaFOTO STANO STEHLIK

sportowego, jak mają trenować, by daliradę podróżować na dwóch kółkach” –podzielił się z nami informacjami byłyzawodnik rajdów rowerowych EdwardRosala, który był odpowiedzialny zasportowe zaplecze wyprawy. Niektórzyuczestnicy jeżdżą na pielgrzymki syste-matycznie, dla innych była to pierwszataka wyprawa. „Przeżycia z zeszłorocz-nej pielgrzymki opisała mi moja pac-jentka” – powiedziała 48-letnia pielę-gniarka z Warszawy Maria Szewczak.„Zgłosiłam się na wyjazd w styczniu,ale potem chęć mi przeszła. Jednak jakumarł papież, a ja nie mogłam pojechać na je-go pogrzeb, zdecydowałam się, że pojadę najego grób na rowerze”– dodała. Podróż na ro-werze do Bratysławy Maria zniosła dobrze,choć miała już swój pierwszy kryzys. „Kiedyzbliżaliśmy się do słowackiej granicy, zaczęłymi cierpnąć nogi” – wyjaśniała. „Mogłamprzesiąść się do autobusu, który cały czasnam towarzyszy, ale to nie w moim stylu.Pedałowałam ze łzami w oczach, ale dotar-łam do celu. Kryzys pokonałam”.

Wyprawie cały czas towarzyszyła ob-sługa (kucharz, piekarz, serwis rowerowy,opieka lekarska), która podróżowała w sa-mochodach; specjalny samochód to pie-karnia plus autobus, który później miał od-wieźć uczestników z Rzymu z powrotem doRzeszowa.

Uczestnicy pielgrzymki zapłacili za wy-prawę ponad 2 tysiące zł, pozostałe kosztypokryli sponsorzy. Podczas takich wyprawnajczęściej sypiają na polach namiotowychalbo w szkolnych salach gimnastycznych.

Stefan Buś z Nowej Gęby, najstarszy(64 lata) uczestnik pielgrzymki, brał w niejudział już po raz piąty. Jego obecność jestzawsze bardzo ważna – jest piekarzem.Każdego dnia, po jeździe na rowerze, wie-czorem, gdy pielgrzymi odpoczywali, Ste-fan ręcznie wyrabiał z około 100 kg mąki70 bochenków chleba, słodkie pieczywooraz – cztery razy podczas całej wyprawy– pizzę. „Wzbudzamy tym zainteresowaniewśród Włochów, którzy już spróbowali na-szej pizzy. Smakowała im”. Stefan jest pie-karzem od 1957 roku. Sześć lat temu miał

problemy zdrowotne. „Nie mogłemprzejść na własnych nogach nawet300 metrów” – opowiadał. „Lekarzpozwolił mi jeździć na rowerze. A te-raz, proszę bardzo, chodzę i piątyraz jadę do Rzymu!” – chwalił się.„Pielgrzymka to wielkie przeżycie.Człowiek jedzie, by o coś prosićBoga albo dziękować. Ja jadę dzię-kować” – wyjaśniał.

Uczestnicy pielgrzymki tryskalienergią – każdy z nich od wyprawydo Rzymu czegoś oczekiwał.„Myślę, że będę bardziej pewna sie-

bie, pomoże mi to w podejmowaniu decyzji,wzmocni to moją wiarę w siebie, już to czu-ję” – mówiła Maria Szewczak. „Kiedy bra-łem udział w rajdach rowerowych, wi-działem łzy przegranych. Na pielgrzymcecieszy mnie to, że tu wszyscy są zwycięz-cami” – wyjaśniał Edward Rosala. Szczę-ściem tryskał też ksiądz Mariusz, mimo żejako główny organizator wycieczki miałsporo obowiązków. Powodów do radościmiał wiele: ludzie modlili się, znajdowaliswoją drogę do Boga. Plusem pielgrzymekrowerowych jest niewątpliwie i to, że ucze-stnicy dzięki nim zyskują świetną kondy-cję, zrzucają zbędne kilogramy – księdzuMariuszowi, od kiedy zaczął jeździć na ro-werze, udało się schudnąć 30 kilogramów!

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

7WRZESIEŃ 2005

i Leszka Millera, byłego se-kretarza generalnego MarkaDyducha, Jerzego Jaskier-nię), którym zaproponowanokandydowanie do Senatu.

PREZYDENT ALEKSANDER KWA-ŚNIEWSKI podpisał noweliza-cję ustawy o emeryturachi rentach z Funduszu Ubezpie-czeń Społecznych, która prze-dłuża prawa górników doprzechodzenia na wcześniej-szą emeryturę po przepraco-

waniu 25 lat pod ziemią, bezwzględu na wiek. Ustawęw ekspresowym tempieuchwalił Sejm po manifesta-cjach górników przedSejmem, podczas którychdoszło do starć z policją. GDYBY WYBORY PARLAMEN-TARNE odbyły się w pierwszejpołowie sierpnia, wygrałabyje (wg PGB) Platforma Oby-watelska z 24 % poparcia,drugie miejsce zajęłoby PiS –20 % głosów, a trzecie Samo-obrona-KPEiR – 18 %. Do Sej-mu weszłyby też: LPR – 13 %,SLD – 8 %, PSL – 6 % orazSdPl-UP-Zieloni 2004 także 6 %. OPRACOWAŁ

RADOSŁAW ŁACH

M ieszkam sobie na tzw. Wyspie Żytniej, która podobno jestnajwiększym zbiornikiem wodnym Słowacji Południowej.

Ale jeśli chodzi o mnie, to nie czerpię z tego faktu żadnych wy-miernych korzyści. Pewnego dnia odkręcam kran i nic… Anikropli, ani najmniejszej kropelki! W moim domu nastała susza.Przekonałam się, że najwięcej wody człowiek nie zużywa wcale– jakbym na początku przypuszczała – do picia. Niesamowitemnóstwo wody potrzebne jest do załatwiania spraw bardziejprozaicznych, takich jak np. gotowanie, mycie podłóg i naczyń,pranie, spłukiwanie WC itp. Ile litrów wody człowiek zużywaw ciągu dnia? Podobno około 150, to chyba dużo. Ale jeśli chcei musi, to wystarczy mu zdecydowanie mniej… około 2 litrów nadzień – jak na zgrupowaniu pod Mont Everestem. Po trzech na-prawdę dotkliwych tygodniach krany ożyły! To był taki małycud. Ruszyła pralka, prysznic i brudy zniknęły. Takich cudówwokół nas jest więcej: cud świecącej żarówki, grającego radia,ciepłego domu, zimnej lodówki. Takie małe-ogromne cuda na-szego współczesnego życia. MAJKA KADLEČEK

•SŁOWACKIE WYDARZENIA I POLSKIE SPOSTRZEŻENIA•

Grupę pielgrzymów z Polski jadących do Rzymu przezSłowację na 80-kilometrowym odcinku pilotowałAmabsador RP w RS Zenon Kosiniak-Kamysz.

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

MONITOR POLONIJNY8

P oniedziałek 26 lipca – w pię-knie położonej Spiskiej

Kapitule gwar od samego rana.Przyjechali uczestnicy I Wysze-hradzkiej Letniej Szkoły JęzykaPolskiego.

Wszystkich uczestników serdeczniewitała kierownik dr Irena Malec-Bilińska.Na inauguracyjnym spotkaniu w auli cie-pło i serdecznie powitał wszystkich kon-sul dr Wojciech Biliński – główny organi-zator letniej szkoły,a pani kierownik zapre-zentowała opiekunów,którzy przyjechali z Bu-dapesztu, Pragi, Braty-sławy, Cieszyna i Pol-ski. Uczestnicy począ-tkowo nieśmiało mówilio sobie, o swoich pol-skich korzeniach, zain-teresowaniu językiempolskim, ale już wieczo-rem stanowili wesołą gromadkę.

Program szkoły letniej przewidywałzajęcia z języka polskiego, historii, geo-grafii. Treści merytoryczne wychowawcydobierali w zależności od wieku ucze-stników. Młodzieży – wkraczającej dopie-ro na historyczną niwę – wybrane za-gadnienia, dotyczące wspólnej przeszło-ści i tradycji, stworzonych przez wład-ców z dynastii zasiadających na tronachPolski, Czech i Węgier w okresie średnio-

wiecza i epoce nowożytnej, przybliżonow formie atrakcyjnych warsztatów.

Uczestnicy w trakcie zajęć z językapolskiego doskonalili umiejętności po-prawnego posługiwania się polszczyzną,sprawnego i poprawnego pisania.Tematyka zajęć była różnorodna: mło-dzież zapoznała się np. z polskimi nob-listami, inscenizowała wybrane utwory li-terackie, organizowała gry i zabawy języ-kowe, uczyła się polskich piosenek.

Poszczególne dni były wypełnione

nauką, sportem i rozrywką. Rozpoczyna-jąc od porannej gimnastyki, którą pro-wadził uroczy pan Jarek – trener sporto-wy oraz kierownik organizacyjny Dziecię-cego Zespołu Pieśni i Tańca „Varsovia”,po popołudniowe zajęcia sportowe i wie-czorne projekcje filmów, naukę polskichtańców narodowych lub dyskoteki.

Atrakcją były wycieczki – uczestnicyszkoły zwiedzili gotyckie katedry w Spis-kiej Kapitule i Lewoczy oraz Spiski Hrad.

Grupa, którą się opiekowaliśmy, skła-dała się z najstarszych uczestników,a praca z nimi była prawdziwą przyjem-nością. Jeden dzień zajęć poświęciliśmypapieżowi Janowi Pawłowi II. Mottem za-jęć uczestnicy uczynili słowa: Człowiek,który zmienił świat. Grupa podzielona nazespoły opracowała wybrane zagadnie-nia dotyczące pontyfikatu papieża, przy-gotowała sesję, prezentując interesujące,samodzielnie przygotowane plakaty.

Rozmawialiśmy o poezji, próbująctrudnej sztuki przekładu intersemiotycz-nego wybranych tekstów. Udało nam sięprzygotować inscenizację „Pchły Sza-chrajki”, którą uczestnicy zaprezentowaliw ostatnim dniu zajęć. Były też konkur-sy: Mistrz Ortografii, konkurs na najcie-kawszy scenariusz filmowy, konkurs wie-dzy o papieżu, oraz spartakiada.

Podsumowaniem zajęć były prezen-tacje i konkursy, które odbyły się w so-botę. Uczestnicy wykazali się dobrąorientacją i wiedzą w zagadnieniach do-tyczących przeszłości państw, z którychprzyjechali. Tematyka konkursu dotyczy-ła Polski i jej sąsiadów w średniowieczu.Dużym zainteresowaniem cieszył siękonkurs na interpretację wybranego pol-skiego wiersza. Tremę potęgowała ekipatelewizji „Polonia“, która filmowała prze-

bieg konkursu. Intere-sujące były „Potyczkiz językiem”, przygoto-wane przez pana An-drzeja z Pragi. Różno-rodne zadania, np. ukła-danie przysłów z rozsy-panych wyrazów, wcią-gały uczestników i wy-zwalały zdrową rywali-zację.

I Wyszehradzka Letnia SzkołaJęzyka PolskiegoI Wyszehradzka Letnia SzkołaJęzyka Polskiego

WRZESIEŃ 2005

Fachowej opieki nad polskimidziećmi podjęła się podstawowaszkoła plastyczna im. VladimiraStraucha w Smiżanach. Chociaż szko-ła ta istnieje zaledwie od roku, ma jużdobrą, profesjonalną kadrę. Dziecibyły podzielone na trzy grupy: tańca,śpiewu i rysunku.

„Na początku nie byłam pewna,jak polskie dzieci zareagują na ludo-we pieśni i to w dodatku słowackie,ale pierwsze minuty zajęć rozwiałymoje uprzedzenia” – powiedziałaMarcela Maniaková, dyrektorka pod-stawowej szkoły plastycznej w Smiża-nach. Okazało się również, że nagruncie sztuki nie ma najmniejszegoproblemu z komunikacją międzypolskimi dziećmi i słowackimi nau-czycielami.

Wyjazd dzieci i poznawanie sło-wackiej kultury były możliwe dziękiznacznej pomocy finansowej Fun-duszu Wyszehradzkiego, w związkuz czym dzieci poszerzyły swoją wie-dzę nie tylko o wiadomości doty-czące Słowacji, ale również i Węgier.

Wspaniałą przygodą było spotka-nie z rodakami, mieszkającymi nastałe poza granicami Polski – ucze-stnicy letniej szkoły języka polskie-

go w Spiskiej Kapitule, zaprosili ko-lonistów ze Smiżan na pożegnalnywieczór.

Co prawda ostatnie dni pobytuzłotowskich dzieci upłynęły w ra-czej deszczowej pogodzie, ale nie topsuło im humory. O wiele gorszabyła perspektywa opuszczenia przy-jaznego i bogatego w atrakcjeSpisza. Pani Alicja Andrzejewskaz Zarządu Towarzystwa PrzyjaciółDzieci ze Złotowa składała jednaksolenne obietnice, że za rok na pew-no wiele przygód będzie możnapowtórzyć, a najlepiej przeżyć no-we, aby i w świadomości mieszkań-ców Spisza zostało więcej „złotych”wspomnień z pobytu dzieci zeZłotowa

JERZY LIMANÓWKA

G rupa dzieci ze Złotowa, wracająca z kolonii ze Smiżan, przywitałaoczekujących ich rodziców spiską ludową piosenką. Nie było to

przypadkowe, ponieważ w czasie swojego prawie dwutygodniowegopobytu na Słowacji nie tylko wypoczywali, ale w ramach warsztatówartystycznych poznawali spiską kulturę.

„POZŁACANY“ Spisz

Kierownictwo szkoły zadbało o atrak-cyjne zakończenie kursu. Chętni mogliuczestniczyć w mszy św. odprawionejprzez polskiego pallotyna ks. JerzegoLimanówkę, który przybył do SpiskiejKapituły z grupą polskich dzieci. Na uro-czystym zakończeniu byli również obecnikonsulowie: pan Wojciech Biliński – kon-sul RP w Bratysławie oraz panie TeresaNotz – konsul RP w Budapeszcie i Gra-żyna Kostrusiak – konsul RP w Ostrawie,które wraz z nieobecną panią Anną Ol-szewską – konsul RP w Pradze byływspółorganizatorami letniej szkoły.

Program artystyczny, przygotowanyna wzór telewizyjnego „Telexspresu”, pro-wadzili przedstawiciele naszej, najstar-szej grupy. Znalazły się w nim wiersze,piosenki, inscenizacje, skecze, ale takżefraszki i utwory okolicznościowe o letniejszkole, np. „Na Słowacji się zebraliWęgrzy, Czesi i Słowacy, ludzi z Polskiteż wezwali, by szkolili się rodacy”.Ponadto śpiewano polskie, czeskie, sło-wackie i węgierskie piosenki. Oczywiścienie zabrakło nagród.

Należy uznać, że zorganizowanie szko-ły było ogromnym sukcesem organizato-rów. Mamy nadzieję, że spotkamy sięw przyszłym roku na warsztatach II Wy-szehradzkiej Letniej Szkoły Języka Pol-skiego.

A zatem do zobaczenia.

KRYSTYNA I ZDZISŁAW BAJOROWIEFOTO: IRENA MALEC-BILIŃSKA

10

Ponieważ rozmawiamy jesz-cze przed obchodami 25. rocz-nicy „Solidarności“, chcę zapy-tać, czy będzie Pan w jakiś spo-sób świętować tę rocznicę?

Będę na Mazurach, piszę mojąkolejną książkę. Oczywiście „Soli-darność“ spełniła swoją historycz-ną rolę, ale na tym się skończyło.Obecna „Solidarność“ to cień tam-tej „Solidarności“. Nie mogło byćinaczej. Żywiołowe ruchy mają todo siebie, że kończą się po spełnie-niu swoich celów. Nie sądzę, bybyły potrzebne jakieś wielkie ob-chody 25-lecia „Solidarności“, ja-kieś „jasełka“. Potrzebna jest trze-źwa ocena roli, jaką „Solidarność“spełniła. Żaden członek „Solidar-ności“ nie spodziewał się tego, żebędzie stał pod bramą i czekał napracę. A praca w życiu człowiekajest najistotniejsza. Wszystko mo-żna przeżyć, śmierć żony, kochan-ki, ale jak żyć bez pracy?

Ale nikt nie wiedział, że trze-ba będzie zapłacić taką cenę zazmiany…

Ja wiedziałem, że przeżył się sys-tem realnego socjalizmu, ale przy-puszczałem, że będzie następowałewolucyjny proces przechodzeniaod jednej formacji do drugiej. Taksię nie stało. Nie mogę mówićo tym, że spotkał mnie zawód. Dlamilionów ludzi zawodem było to,że wydarzenia nie potoczyły siętak, jak sobie wyobrażali. Wyo-braźnia nie zawsze idzie w parzez polityką. Kiedyś w 1981 rokurozmawiałem z działaczami „Soli-darności“, którzy stwierdzili, żedla 97 procent Polaków nieważnejest to, czy cenzura jest, czy jej nie

ma, ważne jest to, co ludzie mająw garnku. Człowiek kształtuje swójstosunek do ustroju czy haseł partiipolitycznych w oparciu o własnedoświadczenia, a nie o doświad-czenia tych, którzy je wygłaszają.Dla mnie „Solidarność“ była ru-chem, który chciał, żeby ludzi pra-cy traktowano podmiotowo, a nieprzedmiotowo. Czy tak musiałobyć? Nie wiem. „Solidarność“ two-rzyła także inteligencja. Intelektua-liści mają tę cechę, że dla nich światjest ideałem, potem przychodzi na-ga, okrutna rzeczywistość.

Niczego Pan nie żałuje?Nie, wręcz przeciwnie.

Czyli w Pana życiu wszystkopotoczyło się tak, jak Pan chciał?

Nie, ja w ogóle nie planowałemkariery politycznej. O tym zdecy-dował bieg zdarzeń.

Miał Pan poczucie misji?Nie, żadnej misji. Miałem poczu-

cie, że służę innym.

Jak Pan ocenia fakt, że pod-czas obchodów 60. rocznicyzakończenia II wojny świato-wej w Moskwie generał Jaru-zelski otrzymał medal?

Pozytywnie. Uważam, że to niebył akt wrogi w stosunku doPolski, choć tak to jest teraz przed-stawiane przez media i prawico-wych polityków. Istotne jest to, że

został nagrodzony człowiek, któryprzeszedł drogę od Syberii doBerlina. Wszystko inne jest prze-dmiotem gry politycznej.

W tym rejonie Europy gene-rał Jaruzelski jest symbolemataku na Czechosłowację…

Wiem, nie przywiązuję takiejwagi do tego typu deklaracji.Prezydent Klaus, który akt uhono-rowania generała Jaruzelskiegoocenił negatywnie, ma swoje ra-cje. Ja nie byłem akurat zwolenni-kiem „bratniej“ pomocy dla Cze-chosłowacji. Należy jednak pamię-tać, że wtedy była określona sytu-acja polityczna, świat był podzielo-ny na bloki, przewaga ZwiązkuRadzieckiego nie była w tym re-gionie Europy kwestionowanaprzez mocarstwa zachodnie, pew-ne procesy musiały dojrzeć. Upły-nęło ileś lat, zanim przyszedł Gor-baczow, który miał zupełnie innąkoncepcję. Tak to w historii bywa.Miałem bić głową w mur? A możePolacy mieli powiedzieć, że niepójdą na tę wyprawę? Teoretycz-nie można było powiedzieć, że niepójdziemy do Czechosłowacji, alenie mogliśmy sobie na to pozwo-lić. Jedyny kraj, który nie wziąłudziału w najeździe na Czechosło-wację, to Rumunia. Ale można so-bie postawić następne pytanie: ja-ka to była Rumunia? Tam panowa-ła dyktatura bezwzględna. Czyw Polsce była taka dyktatura? Nie.

Z apewne większość z nas zapamiętała go z czasów komunizmu, kiedywystępował w rolach wicepremiera od 1982 roku i ostatniego premiera

PRL w latach 1988–1989. Historyk, dziennikarz, pisarz, człowiek, którykształtował rzeczywistość szarej, beznadziejnej Polski. Jak dziś oceniatamte i aktualne wydarzenia? O tym rozmawiałam z MieczysławemRakowskim podczas jego wizyty w Instytucie Polskim w Bratysławie.

Mieczysław Rakowski: Polacy mają zamiłowaniedo historii, ale tylko wybiórczo

WYWIAD MIESIĄCA

10 MONITOR POLONIJNY 10

11WRZESIEŃ 2005

I to jest przykład na to, że nie da sięhistorii oceniać w oderwaniu odrealiów. Uważam, że są to rzeczymało istotne dla biegu wydarzeńw Europie Środkowej. Ale jeszczetrochę czasu upłynie, zanim opa-dną wszystkie namiętności.

Ale w chwili obecnej te emo-cje są bardzo widoczne. Co wię-cej, politycy prawicowi doma-gają się odebrania przywilejównie tylko generałowi Jaruzel-skiemu, ale wszystkim działa-czom komuny. A to oznacza, żerównież i Panu. Co Pan na to?

Nie można karać człowieka za po-glądy. Ale proszę bardzo, mogą miodebrać wszystkie przywileje, w koń-cu już niewiele lat mi zostało z tegożycia. Trzeba pamiętać jednak o tym,że społeczeństwo polskie jest podzie-lone, 45 procent uważa, że stan wo-jenny był konieczny.

A Pan?Ja od początku uważałem stan

wojenny za konieczny. Taka jestmoja przeszłość. Dla mnie naj-większą wartością jest państwopolskie, a ono wtedy było zagrożo-ne. To będzie temat sporny. I niechbędzie, ale dla historyków, a nie dlapolityków. To jest granie na ró-żnych namiętnościach i krzyw-dach, które spotkały ludzi w okre-sie stanu wojennego. Ale pytam się,co by było, gdyby doszło do rozle-wu krwi? Nie można tego wyklu-

czyć. Moskwa kilka razy udowodni-ła, że nie ma zahamowań w obro-nie własnych interesów. I koniec.

A jeśli scenariusz prawico-wych polityków się spełni?

Tu dużą rolę odgrywa chęć po-zyskania elektoratu. Sądzę jednak,że to się nie uda. Zobaczymy, jakabędzie reakcja społeczeństwa. Bylikomuniści to też elektorat. Trzebasię zastanowić, jak on zareaguje,gdy okaże się, że ich życie zostaniezagrożone, ich dzieci będą cier-pieć, gdy rozpocznie się zagląda-nie do życiorysów, czy tatuś byłw PZPR, czy nie.

Już się zaczęło zaglądanie,przecież sprawa teczek Insty-tutu Pamięci Narodowej budziogromne emocje.

Tak, to przykład, jak bardzo nie-rozważne jest harcowanie poprzeszłości. Polacy mają zamiłowa-nie do historii, ale tylko wybiórczo.

Czy prezydent Putin poprzezswoje zachowanie nie przeka-zuje Polakom przesłania, że

wciąż odbiera nasz kraj jakosatelitę Rosji?

Nie sądzę. Uważam, żeteraz Polska jest Rosjimniej potrzebna niżza czasów ZwiązkuRadzieckiego. Pol-ska wtedy była ok-nem na Europę.

Nieprzypadkowo dziewczyny ro-syjskie szukały mężów Polaków, bystamtąd wyjechać.

Nadal szukają.Ale dziś Polska nie jest tym ok-

nem, jak kiedyś. Każdy, kto przej-dzie się po Moskwie, zobaczy, żetam wpływy amerykańskie są ol-brzymie. To jest kraj, do któregociągną wszyscy z Zachodu.

A może Polska dostaje po no-sie za to, że wstąpiła do Unii

Europejskiej, NATO, zaangażo-wała się w wydarzenia naUkrainie?

Rosja na pewno nie jest zadowo-lona z obecności Polaków na Ukrai-nie. A Ameryka byłaby zadowolo-na, gdyby w region, który jest prze-dmiotem jej zainteresowania,wszedł ktoś trzeci? A czy Pani sądzi,ze w Unii Europejskiej nie ma wal-ki interesów? Dziś może jeszczew większym stopniu, niż kiedyś.Dawniej, w czasach istnienia Zwią-zku Radzieckiego, siłą napędowąUnii był przeciwnik, któremu Uniachciała udowodnić, że jest lepsza.I udowodniła. A teraz już widzimy,jak wyłażą sprzeczności narodowew Unii. I będą wychodzić.

Uważa Pan, że stanowiskoPolski jest nieodpowiednie?

Należy mierzyć siły na zamiary.My nie jesteśmy jak do tej poryprzykładem chociażby dla naro-dów tego regionu. Mamy bezrobo-cie, afery różnego typu. To nie jestkraj, na który się orientuje Słowa-cja, Węgry czy Czechy.

Jak Pan ocenia politykę Pol-ski jako członka Unii Europej-skiej względem Rosji?

Wstąpienie Polski do Unii byłokoniecznością. Te wszystkie zasady,przepisy, które funkcjonują w Unii,zmuszają nas do solidnej pracy i re-alistycznego myślenia. I to już u naswidać. Polski chłop, początkowoniechętny, który mówił, że nas wy-kupią, zrobią z nami Bóg wie co,zaczyna „doić“ krowę europejską.Ale nie wierzę w to, że możemyz ramienia Unii czy NATO wywie-rać naciski na Rosję, by ta poszław demokratycznym kierunku. Niewierzę w realność takiego postula-tu. Dla Francji, Niemiec i innychkrajów dobre stosunki z Rosją sąważniejsze od tego, co Polska myślina temat Rosji. Może się mylę? Czaspokaże.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

I ta różnorodnośćpodczas pleneru byławidoczna, bowiemsam skład artystów, za-proszonych przez głó-wnego organizatoraworkshopu Tadeusza Błońskiego, ich róż-norodne techniki wykonywanych prac, za-interesowania i nawet różnice wiekoweprzedstawiały wspaniałą mieszankę, kolo-rową paletę barw, przypominającą tęczę naniebie. Blisko dwutygodniowy plener,podczas którego artyści nie tylko malowali,ale i wspólnie spędzali czas, obserwowaliprzyrodę, zwiedzali okolicę (a trzeba przy-znać, że Spisz jest uroczy), razem jadali po-siłki, tańczyli i śpiewali, przyniósł wymier-

ne rezultaty w postaci dużej ko-lekcji obrazów. W ostatnim dniu pleneru od-była się robocza wystawa

prac stworzonych właśniew Danišovcach, zaś do-

datkową atrakcjąbyła prezenta-

cja prac artystów, biorących udział w plenerze,w muzeum w Smižanach (wystawę możnaobejrzeć do października).

Efekty pleneru „EuryArt” zostaną zaprezen-towane już w listopadzie podczas Dni PolskiejKultury w Koszycach. „Potem chcielibyśmy za-prezentować »EuryArt« tradycyjnie w muzeachi galeriach na Słowacji i w Polsce, a także pójśćdalej – tak jak i w tym roku – do Austrii orazprzetrzeć nowe szlaki – do Czech i na Węgry”

– czyli o mieszkańcach innej planetyT radycyjne, trzecie z koleispotkanie artystów pol-

skich i słowackich, zorganizo-wane przez Klub Polski Region Koszyce, odbyło sięna przełomie lipca i sierpnia na Spiszu, w małejwiosce Danišovce pod hasłem „eury“ co oznaczaszeroki, różnorodny, wieloraki.

– zdradził swoje plany organizator TadeuszBłoński.

Powstałe prace to widoczny rezultat pleneru,który jest wizytówką artystów i organizatorów,ale dodatnich efektów poplenerowych jest wię-cej – chociażby odprężenie psychiczne, wyci-szenie i relaks. Zgromadzeni artyści potrafilistworzyć niepowtarzalną atmosferę, w którejkażdy, kto choć na chwilę zajrzał do Danišovieci choć na chwilę stał się uczestnikiem pleneru,potrafił docenić jego niepowtarzalność i cu-downe warunki. Potwierdzeniem niech będąsłowa gościa – Anny Porady, która w ostatnimdniu wzięła udział w plenerowej wystawie:„Obcowanie z tymi ludźmi powoduje, że czujęsię zrelaksowana. Oni tworzą inny świat, to jak-by zupełnie inna planeta. Chciałabym być mie-szkanką tej planety”.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

W tym różność, że jeden wiatr

spądza wszytkie chmury,

Z ludzi każdy osobne swoje ma eury:

Ten do portu pod żaglem zamysłów podniosłem

Płynie, gdzie drugi dobyć nie może się wiosłem;

Potocki

ULUBIONY KOLOR:• Zdenka Błońska - ceglasty, zielononiebieski • Hana Bačová- niebieski i pomarańczowobrązowy albo biały i czarny• Adrian Bačo - lazurowy • Maria Siuta-Górecka - pomarań-

czowy • Roland Neupauer - ciemnoniebieski • JacekMrowczyk - pink • Tadeusz Błoński - błękit turkusowy,coeruleum process cyan • Štefania Gajdošová - żółty

• Justyna Grabowska - indygo albo karmin • StanisławGórecki - zielony, szmaragdowy • Noemi Ráczová - kraplak• Ján Lesňak - zielony oliwkowy • Krzysztof Bojarczuk - po-

marańczowy • Stano Stehlik - całkowicie niebieski

Bohaté zastúpenie poľ-ských snímok prinieslo svo-je plody v podobe troch naj-dôležitejších cien – Krištá-ľových glóbusov, ako i Zvlášt-ne uznanie Medzinárodnejfederácie filmových klubov. Akoprvá si cenu za ženský herecký vý-kon odniesla Krystyna Feldman zaprekvapivo vernú premenu a per-fektné stvárnenie mužskej rolyNikifora. „Všetkých vás milujem,“zvolala 83-ročná útla herečka, kto-rú potom režisér nosil v náručía ona každému rozdávala bozky, aj

slávnemu hrdinovi Taranti-nových filmov MichaeloviMadsonovi, od ktorého pre-brala ocenenie. Pri prebera-ní ceny za réžiu KrzyszofKrauze (známy filmom

Dług) dojatý poznamenal: „V gréč-tine znamená Nikifor - nesúci ví-ťazstvo.“ Poľské emócie zavŕšil pro-ducent filmu Mój Nikifor JuliuszMachulski zo štúdia Zebra pri pre-beraní hlavnej ceny (20 000 dolá-rov) - Veľký krištáľový glóbus zanajlepší film, keď povedal: „Právevo Varoch som pred 23 rokmi do-

stal svoje prvé významné ocenenieza Vabank, ibaže som ďakovnú rečmusel cenzurovať.“ Porota pod ve-dením britského režiséra MichaelaRadforda odôvodnila svoj jedno-značný verdikt vysokou kvalitoufilmu a originalitou príbehu o vzťa-hu profesionálneho maliara a naiv-ného insitného umelca. Film vy-chádza z autentických udalostí o ži-vote Epifana Drowniaka, neman-želského syna Eudokie Drowniak,ktorý sa napriek svojmu rečovémuhendikepu preslávil ako naivnýmaliar Nikifor Krynicki. Dej filmusa odohráva v rozpätí rokov 1960 -1968 v nádherných scenériáchKrynice pričom jeho hlavným mo-tívom je nerozlučné priateľstvoslávneho maliara s Marianom Wło-sińským. Ten sa živí výzdobou kú-peľných domov, kde Nikifor ponú-ka svoje obrazy rekreantom.Marian je fascinovaný pôvabom je-ho výtvarného prejavu a prichýliho vo svojej pracovni. V snahe po-chopiť fenomén mentálne a záker-

MONITOR POLONIJNY

Monika Brodka, zwyciężczyni trze-ciej edycji „Idola” w Polsce, w odróżnie-niu od innych finalistów tego programuzajęła miejsce na polskiej scenie mu-zycznej. Jej debiutancka płyta cieszy sięogromnym powodzeniem, a jej sukcesna festiwalu piosenki w Opolu spowodo-wał, że zainteresowanie młodą piosen-karką jeszcze bardziej wzrosło. Monikapochodzi z małej miejscowości Twardo-rzeczka koło Żywca, gdzie wyrastaław muzykującej rodzinie: dziadek grał natrąbce, mama na skrzypcach, brat nakontrabasie, a ojciec na różnych instru-mentach. Ona sama skończyła podsta-wową szkołę muzyczną w klasie skrzy-piec i z powodzeniem brała udział w kon-kursach muzyki klasycznej. Jednocze-śnie wraz z zespołem folklorystycznym,prowadzonym przez ojca, odwiedziła półEuropy. Zanim wystąpiła w trzeciej edycjitelewizyjnego „Idola”, zdobyła pierwszemiejsce w przeglądzie piosenki dzie-cięcej im. Paprotnego w Rybniku, wyró-żnienie w konkursie poezji śpiewanej

w Oświęcimiu i wyróżnienie w przeglą-dzie piosenki aktorskiej w Bielsku-Białej.Uczestniczyła także w warsztatach wo-kalistyki jazzowej w Krakowie, prowadzo-nych przez słynnego amerykańskiego

nauczyciela Geralda Trottmana, którywspółpracował z Mariah Carey i WhitneyHouston. Jesienią 2004 roku Brodkaprzygotowała debiutancki album, któryzostał wydany dość niestandardowo –27 września ukazał się bowiem „Mini Al-bum vol. 1”, zawierający 6 utworów. Pre-miera całego longplaya, zatytułowanego„Album”, miała miejsce 25 października2004 r. razem z premierą drugiego krą-żka – „Mini Albumu vol. 2”. Na płycie,oprócz utworów specjalnie na nią napisa-nych, znalazły się nowe wersje soulo-wych przebojów, m.in. „Dream” Ala Gree-na czy „Inner City Blues” MarvinaGaye’a. Piosenkarka jest współautorkąparu kompozycji, kilka napisał zaś dlaniej Bogdan Kondracki, wraz z którymmłoda wokalistka odpowiada za pro-dukcję albumu. Na pierwszym, promu-jącym wydawnictwo singlu znalazł się ut-wór „Ten”. To z pewnością największyprzebój „Albumu”. Dopieszczony, rythm-andbluesowy kawałek o bardzo zmysło-wym podkładzie w połączeniu z niewin-

„Mój Nikifor“ dobyl Karlove VaryO brovským úspechom poľskej kinematografie

sa skončil jubilejný 40. ročník Medziná-rodného filmového festivalu v Karlových Varoch.Tento fest ival A -kategórie patr í po Cannesa Berlíne medzi štyri najprestížnejšie podujatianekomerčného filmu a svojou bezprostrednosťoui citl ivým dramaturgickým výberom predčil ajslávne Benátky či Moskvu.

MONITOR POLONIJNY14

15WRZESIEŃ 2005

nou chorobou postihnutého mužarezignuje na vlastnú tvorbu i rodin-ný život. Zostáva mu verný až dosmrti. Film je poňatý ako štúdiaumelcovej duše, rieši v ňom dile-mu tvorivého talentu a nezávislostitvorcu od vplyvu peňazí a okolité-ho sveta. Zrejme je v tom aj kúsoksymboliky, že film odohrávajúci sav zimnej scenérii kúpeľného mes-tečka, snímaný citlivou kamerouKrzysztofa Ptaka, zvíťazil v slnkomzaliatom letnom kúpeľnom meste.V kategórii Na východ od západusa prezentovali tri poľské filmy:Ono Małgorzaty Szumowskej, Vin-ci Juliusza Machulského a WeseleWojtka Smarzowského, ktorý aj zís-kal ocenenie od štatutárnej porotyZvláštne uznanie, čím sa úspechpoľskej kinematografie v Čecháchešte znásobil. Veď taký výrazný ús-pech na medzinárodnom fóre ne-zažilo Poľsko už takmer štvrťstoro-čie.

Do pozeraniaPAVOL BEDROŇ

I trudno było się dziwić temu rozgory-czeniu legendarnego kuriera z Warszawy,który nie jeden raz z narażeniem własnegożycia przywoził do Sztabu NaczelnegoWodza w Londynie meldunki wywiaduArmii Krajowej z Polski, gdy pisał: „Niktjeszcze nie policzył żołnierzy wywiadu AK,którzy zostali uwięzieni i straceni. Niestety,po dzień dzisiejszy władze brytyjskie od-mawiają polskim history-kom i archiwistom do-stępu do naszych włas-nych polskich meldunkówwywiadowczych, rapor-tów i depesz dostarcza-nych przez tajne organi-zacje i przez kurierówprzedzierających się przezfronty i granice“.

Jak dotąd nasze wia-domości o działalnościpolskiego wywiadu ArmiiKrajowej w czasie II wojny światowej byłyniewielkie. Z istniejących opracowań do-wiadywaliśmy się, że wywiad AK ściślewspółpracował z wywiadem angielskim,że dzięki wywiadowi AK Anglicy byli infor-mowani na bieżąco nie tylko o transpor-tach wojsk niemieckich przez Polskę i ichrozmieszczeniu na froncie wschodnim. Donajważniejszych informacji należały te,które dotyczyły obiektów przemysłowychw Rzeszy, mających stać się celami dlabrytyjskiego lotnictwa bombowego. Ogól-nie wiadomo było, że wywiad polskich or-ganizacji podziemnych w północnej Francjiprzekazywał bezcenne meldunki o fortyfi-kacjach i rozmieszczeniu sił niemieckichna wybrzeżu atlantyckim. Opracowań ksią-żkowych, zarówno polskich, jak i zagra-

nicznych autorów, doczekały się Enigma,czyli złamanie szyfrów niemieckich – wy-nalazek polskich uczonych z UniwersytetuPoznańskiego, który pozwolił Anglikom narozszyfrowywanie najtajniejszych niemiec-kich depesz wojskowych, oraz odkrycie

w Peenemunde testówrakiet Wernera vonBrauna, zwanych V1 i V2, wycelowanych późniejw Londyn. Ale i w tychopracowaniach wiele by-ło niedomówień, a częstotakże dezinformacji wyni-kających z niemożliwościdotarcia do dokumentówpolskiego wywiadu, któ-ry w latach II wojny świa-towej cieszył się opinią

jednego z najlepszych na świecie.Informacje zdobywane przez oficerów

wywiadu AK trafiały drogą radiową lubprzez kurierów do oddziału VI Sztabu Na-czelnego Wodza w Londynie. Wydział tenutrzymywał łączność rządu Rzeczy-pospolitej Polskiej na Uchodźstwie z ArmiąKrajową i przekazywał wszystkie materia-ły wywiadowcze Drugiemu Wydziałowi,nie zachowując dla siebie ze względówbezpieczeństwa żadnych kopii. W lipcu1945 roku, po cofnięciu przez Anglikówuznania rządu RP w Londynie, szefDrugiego Oddziału płk Stanisław Gano nażądanie strony angielskiej przekazał jejwszystkie wojenne akta polskiego wywia-du. Do dziś akta te znajdują się w archi-wach brytyjskich, dostęp historyków do

nym wokalem Moniki daje świetny efekt.Pierwsze sześć utworów nagranych na

płycie pokazuje piosenkarkę w różnych,momentami zaskakujących aranżacjach.Wszystkie z nich to covery. W tym zesta-wie zachwyca „Libertango” AstoraPiazzolli. Zaskakująco dobrze słucha sięrównież Moniki śpiewającej „It Ain’tLover“ i „Til It’s Over” Lenny’ego Kravitza.W utworze „Cosmo” Monika wystąpiław duecie z Liroyem. Płyta bonusowa, do-stępna jedynie w wersji „Reedycja”, towszelkie wariacje na temat hitu „Miałeśbyć”, który powstał już po wydaniu„Albumu”. Utwór, którym Brodka wygrałaOpole 2005, wziął w swoje ręce m.in.Krzysztof Pszona, słowa napisał nato-miast Andrzej „Piasek” Piaseczny. Do-stępne są również teledyski do piosenek„Ten” i „Miałeś być”.

Monika Brodka – młoda (18 lat) góral-ka – potrafi wzbudzać silne emocje. I obytak dalej.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Odtajniony wywiadN ie tak dawno, bo osiem lat temu, Jan Nowak-Jeziorański z nutą

goryczy stwierdził, że: „Anglicy otaczają tajemnicą dokumentymówiące o wojennych usługach polskiego wywiadu. Tymczasem zarównopolski wynalazek Enigma /.../, jak również raporty wywiadu ArmiiKrajowej bardziej przyczyniły się do zwycięstwa aniżeli udział naszychlotników w bitwie o Wielką Brytanię, polskiej floty w obronie szlakówmorskich i polskiej armii na frontach zachodnich” („Polityka” 1997 nr 44).

TO WARTO WIEDZIEĆ

Jan Nowak-Jeziorański

MONITOR POLONIJNY16

nich nie był, delikatnie mówiąc, zbyt łatwy,a informacje o polskim wywiadzie wojen-nym, jego współpracy z wywiadem brytyj-skim pozostały otoczone mgłą tajemnicy.

Szkoda, że Jan Nowak-Jeziorański niedoczekał chwili, gdy w lipcu br., po sześć-dziesięciu latach od zakończenia II wojnyświatowej, ministrowie spraw zagranicz-nych Anglii Jack Straw i Polski DanielRotfeld oficjalnie ogłosili w Londynie wyni-ki pięciu lat pracy wspólnej komisji pol-skich i brytyjskich historyków, badającychwspółpracę wywiadów obydwu krajóww czasie II wojny światowej. Owocem practej komisji jest I tom wielkiego Raportu,obejmującego również informacje o współ-pracy obu wywiadów także tuż przed wy-buchem wojny i bezpośrednio po niej.

Raport z mroku archiwów wydobywai ukonkretnia fakty nieznane lub słabo zna-ne o działalności polskiego wywiadu woj-skowego i policyjnego. Krzysztof Mrozie-wicz w artykule Wywiad rzeka (skądpochodzą wszystkie podane niżej infor-macje o zawartości Raportu), zamiesz-czonym w 28. numerze „Polityki”, sze-roko omawiając zawartość Raportu,pisze: „...od 1940 do 1944 roku polskiwywiad wojskowy przekazał przedewszystkim Brytyjczykom 71314 opra-cowań, z czego 28410 było informa-cjami wywiadowczymi. Anglicy oceniliich jakość. 25 proc. uznano za wyją-tkowo wartościowe, 60 proc. za bardzowartościowe, 12 proc. za zwracające uwa-gę, 2 proc. za mało wartościowe, zaś 1 proc. za bezwartościowe”. W tym sa-mym czasie polski kontrwywiad, współ-pracujący z Brytyjczykami i aliantami, zi-dentyfikował około 1200 przypadkówwspółpracy żołnierzy przybyłych ze Zwią-zku Radzieckiego z NKWD, równocześnieuniemożliwił współpracę kilkuset polskichwojskowych z Niemcami oraz przekazałBrytyjczykom informacje o 63 wypadkachdziałalności sabotażowej w armii brytyj-skiej uprawianej przez Polaków, Ukraiń-ców i Żydów.

Raport dotyczy m.in. działalności pol-skiego wywiadu z Casablanki w Algierze,zwłaszcza jego udziału w przygotowaniudesantu aliantów na Afrykę Północną. Mo-wa w nim też o agenturze polskiej w Niem-

czech, Francji, Szwajcarii, na Węgrzech,w Rumunii, krajach nordyckich i bałtyc-kich, na Półwyspie Iberyjskim, w ZwiązkuRadzieckim oraz w Turcji, Persji, Afgani-stanie, Iraku, na Bliskim i Dalekim Wscho-dzie, a nawet w Salwadorze. W 1944 rokupolski wywiad wojskowy nawiązał kontak-ty z wywiadami Japonii, Finlandii i Węgier(dotychczasowymi sojusznikami Niemiec)oraz neutralnej jeszcze wówczas Szwecji,których służby wywiadowcze, zdając so-bie sprawę z dalszych losów wojny, szu-kały nowej politycznej tożsamości.

Z Raportu dowiadujemy się, że sprzętradiowy, od którego w dużej mierze zale-żała jakość pracy oficerów znajdującychsię daleko od kraju, był polskiej produk-cji, co jest zaskoczeniem, bowiem przedwojną Polska nie słynęła z osiągnięćw tej dziedzinie.

W rozdziale Raportu o osiągnięciachpolskiego wywiadu na pierwszym miejscu,

czego można było oczekiwać, znalazły sięzłamanie szyfru Enigmy i informacje o pró-bach z V 1 i V 2 w Peenemunde. Dalszepodane zostały, jak pisze Mroziewicz,w kolejności niewartościującej. Do nich na-leżą: opracowanie na temat administracyj-nej organizacji kolei niemieckiej w ZSSR;raporty na temat Waffen SS, arsenałów,jednostek treningowych, policji niemiec-kiej, zdolności komórek SS do oporu porozbiciu Niemiec; informacje o sposobachdziałania jednostek górskich i lekkich dy-wizji pancernych, a także oddziałów przys-posobionych do ataków przy użyciu bronichemicznej na froncie rosyjskim; informa-cje o portach francuskich i szwedzkichoraz ruchu morskim na Bałtyku; penetrac-ja niemieckich portów w Kilonii, Wilhelm-shaven, Szczecinie i Świnoujściu; raporty

o produkcji stoczniowej w Hamburgu,Bremie, Lubece i Gdańsku, zwłaszcza jeśliidzie o okręty podwodne; raporty o nie-mieckiej produkcji samolotów; raportyo nowym okręcie podwodnym Horuphav,produkowanym przez Niemców w Danii;informacje o ruchu kolejowym we Francjii Belgii, Hiszpanii i Portugalii; informacjeo produkcji zbrojeniowej w Szwajcarii; ra-port o supertajnej fabryce Verralota weWłoszech oraz przemyśle zbrojeniowymw Czechosłowacji i Rumunii; raporty o ma-gazynach chromu w Turcji, odbieranegoprzez Niemców, oraz aluminium w Norwe-gii; informacje o Hucie Bankowej, fabryceWarta, przemyśle w Łodzi i polskim prze-myśle naftowym. Do najważniejszych in-formacji w tej części należały raporty o ho-locauście, przekazywane m.in. przez JanaKarskiego, którymi jednak na Zachodzienikt się nie przejął, oraz o morale Niem-ców. Na wymieniane w Raporcie osią-

gnięcia polskiego wywiadu składa sięponad 70 tysięcy informacji, relacji,dokumentów i opracowań.

Współpraca wywiadów polskiegoi brytyjskiego rozpoczęła się w dru-giej połowie lat 30. i, jak informujeRaport, pozwoliła na przygotowaniesiatki wywiadowczej kapitana Stani-sława Orłowskiego w Persji, Afganis-tanie, Iraku. Od roku 1940 odbywałasię na podstawie odrębnego porozu-mienia między rządem RP na

Uchodźstwie i rządem brytyjskim.Brytyjczycy dzielili się częścią mate-

riałów wywiadowczych otrzymywanychod Polaków z Rosjanami. Dotyczyły oneprzede wszystkim informacji o anty-niemieckich akcjach sabotażowych w Polsce.

Zdjęcie klauzuli tajności z podstawo-wych dokumentów o działalności służbwywiadowczych Polski i Wielkiej Brytaniirozbiło niejeden mit i pozwoli polskimhistorykom w sposób kompetentny zająćsię tym rozdziałem dziejów II wojny świa-towej. Ale jeszcze 25 lat przyjdzie namczekać na odtajnienie dokumentów do-tyczących generała Władysława Sikor-skiego, a mity wywiadowcze wokół jegotragicznej śmierci krążyć będą nadal.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

17WRZESIEŃ 2005

Coraz częściej spotykamysię też z wypowiedziami lite-rackimi „dzieci ze słomianki“,czyli tych, którym żydowscyrodzice, skazani na getto iśmierć, ratowali życie, podrzu-cając je na słomianki, za murykościołów i klasztorów czy po-zostawiając na ławkach skwer-ków. O tym, że ich rodzice by-li Żydami, „dzieci ze słomian-ki” najczęściej dowiadują się,gdy są już dorosłe, gdy kończysię życie tych, których dotąduważały za swoich rodziców,a którzy przez lata kochali jei chronili tajemnicę ich po-chodzenia, nie chcąc narażaćna stres. Uratowane przezzwykłych ludzi dobrej woliposzukują po latach swychkorzeni, poszukują stale i go-rączkowo, czego dowodem sąlicznie napływające listy doMiędzynarodowego Czerwo-nego Krzyża.

O tym, jak długi jest cień ho-locaustu, świadczy książkaAgaty Tuszyńskiej Rodzinnahistoria lęku, wydana w 2005roku przez krakowskie Wy-dawnictwo Literackie. Tuszyń-ska, znana publicystka, autor-ka kilku książek, tym razem na-pisała opowieść jak najbar-dziej osobistą. Urodziła się dłu-go po wojnie, bo w 1957 roku,jej matką była dziennikarkaHalina Przedborska-Tuszyń-ska, a ojcem Bogdan Tuszyń-

ski, dzienni-karz, znanys p r a w o z -dawca spor-towy.Autorka Ro-dzinnej his-

torii lęku przez lata wychowy-wała się w takim domu, jakichw Polsce są tysiące – domuz choinką i opłatkiem, z rado-snymi świętami wielkanocny-mi. Kiedy miała dzie-więtnaście lat, do-wiedziała się, że jejmatka jest Żydówką.Cała książka Tuszyń-skiej mówi o szoku,jakim było dla niejodkrycie nieznanejhistorii rodzinnej,o trudnym i boles-nym przekształca-niu się autorki, do-tąd doskonale znającej swójżyciorys, w córkę Żydówki.

Szereg lat dorosłego życiaautorka poświęciła na szuka-nie swoich żydowskich korze-ni. W swej książce odkrywaŁęczycę, rodzinne miasto mat-ki, by tam z pomocą nauczy-ciela historii dotrzeć do doku-mentów dotyczących rodzinymatki. Na ich podstawie, napodstawie wielu wywiadówi rozmów z rodzicami Tuszyń-ska zaczyna budować swą toż-samość. Ożywia rodzinę mat-ki, z niepamięci przywraca ca-

łą galerię swych żydowskichprzodków, zaczynając od pra-dziadka Jakuba Szlomy Gol-steina z Łęczycy i Chany Gol-stein, jego żony, którzy wrazz sześciorgiem swych dziecizginęli w getcie w Łęczycy lubChełmnie nad Nerem. Próbujeodtworzyć ich życie przedwojną; pisze o tym, co robili,czym się wyróżniali z łęczyc-kiej społeczności.

Dużo miejsca poświęca teżkolejarskiej rodzinie ojca, bab-ci, ciotkom – jedynej rodzinie,którą w dzieciństwie znała. Jejspostrzeżenia, opisy sytuacjii osób dalekie są jednak od sen-tymentów. Ta saga rodzinna,saga rodzinnych lęków opo-wiada o najbliższych z dystan-

sem podobnymw tonie do tego, ja-kim mówi się o lu-dziach obcych. Nieoszczędza też rodzi-ców. Na światło dzien-ne wydobywa autor-ka używaną przez oj-ca frazeologię anty-żydowską i obarcza-nie przez niego Ży-dów za różne niepo-

wodzenia. Do matki ma pre-tensje o to, że ona, Agata, jakodziecko nie wiedziała, iż to nieojciec ją opuścił, ale że to mat-ka zakochała się w innym. Aleprzede wszystkim ma ogrom-ny żal do matki, że zataiła przednią jej żydowskie korzenie.

Całą biografię rodzinnąTuszyńska osadza w przestrze-ni historycznej i, co niezwyklecenne w tej przecież bardzosubiektywnej opowieści, oży-wia w niej też polską, nie takznów dawną rzeczywistość.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

W ydaje się, że o holocauście napisano jużwszystko, a przecież zaprzeczają temu wciąż

nowe i nowe książki, wspomnienia tych, którzy przeżylito piekło XX wieku, tych, których holocaust pozbawiłdzieciństwa, a których udziałem stał się strach i walkao biologiczne przetrwanie. BLIŻEJ

POLSKIEJKSIĄŻKI

Bolesne poszukiwanie korzeni

MONITOR POLONIJNY18

P olska kilkakrotnie w swychdziejach odnosiła sukcesy,

które sławiły imię jej oręża, ochro-niły kraj przed nieprzyjacielemi uratowały Europę od zakusówimperialnych najeźdźców.

Trzeba tu wymienić zwycięstwa:króla Władysława Jagiełły nad woj-skami Zakonu Krzyżackiego(Grunwald, 15 lipca 1410 r.), wojskkoalicji chrześcijańskiej dowodzo-nych przez króla Jana III Sobieskiegonad Turkami (Wiedeń, 12 września1683 r.), armii polskiej z JózefemPiłsudskim na czele nad wojskamisowieckimi (Warszawa, 15 sierpnia1920 r.). Jednakże jedynie niektórzymiłośnicy historii wiedzą o zwycięst-wie króla Jana III Sobieskiego nadarmią turecką, które miało miejsce 9 października 1683 r. pod Parka-nami (dziś: Štúrovo na Słowacji).Z politycznego punktu widzenia miałoono mniejsze znaczenie niż wiktoria wie-deńska, zaś z militarnego oglądu pogromTurków był większy niż sukces osiągniętymiesiąc wcześniej.

Ponieważ w słowackiej literaturze faktten jest albo zupełnie pomijany, albo opi-sywany powierzchownie, bez podawaniainformacji o polskim wkładzie w zwycię-stwo, uważam za niezbędne przybliżenietych wydarzeń Polakom mieszkającym naSłowacji. Przyjrzyjmy się zatem, co możnao nich przeczytać w publikacjach słowa-ckich. W Powszechnym słowniku ency-klopedycznym (Všeobecný encyklopedic-ký slovník, Bratislava 2002 r.) pod hasłem„Štúrovo” brak jest jakiejkolwiek wzmian-ki o bitwie, nie ma jej też w haśle „Jan IIISobieski”. Podobną lukę widzimy teżw Księdze królów (Kniha kráľov, Bratisla-va 2003 r.). Natomiast w Leksykonie his-torii słowackiej (Lexikón slovenských de-jín, Bratislava 1999 r.) pod datą 1683 czy-tamy: „12. októbra prí Parkáne (Štúrovo)cisárske vojská uštedrili Turkom zdrvujú-cu porážku”. W Historii Słowacji II (DejinySlovenska II, Bratislava 1987 r.) mówi sięo porażce wojsk polskich w pierwszej bit-

wie pod Parkanami (7 października) i zwy-cięstwie sił sprzymierzonych (9 paździer-nika).

Wobec tak lakonicznych i jednostron-nych ocen historycznych oprzemy się narzetelnych pracach polskich badaczy:Janusza Pajewskiego, Jana Wimmera,Janusza Wolińskiego, Zbigniewa Wójcika.Pierwsza część eseju dotyczyć będzie wy-darzeń poprzedzających odsiecz wiedeń-ską oraz późniejszego marszu wojskSobieskiego w kierunku Štúrova i samejbitwy. Drugą odsłonę artykułu, do którejlektury zachęcam w październikowym nu-merze Monitora, poświęcimy działaniomwojsk polsko-litewskich na Słowacji dokońca 1683 r.

W lipcu 1683 r. licząca ponad sto ty-sięcy żołnierzy armia turecka pod do-wództwem wielkiego wezyra KaraMustafy rozpoczęła oblężenie Wiednia.Cesarz Leopold I wraz z dworem opuściłstolicę. Miasto w krótkim czasie znalazłosię w krytycznym położeniu. Jego upadekotworzyłby Turkom drogę na zachódEuropy. Dlatego też król Jan III Sobieskiponaglany błagalnymi listami cesarza

i księcia Karola Lotaryńskiego, wype-łniając jednocześnie postanowieniaprzymierza polsko-austriackiego z 31marca 1683 r., zarządził mobilizacjęarmii polsko-litewskiej i rychło rozpo-czął marsz na odsiecz Wiednia.W tym czasie wojska Imre Thö-kölyego, przywódcy antyhabsbur-skiego powstania, opanowały pra-wie całą Słowację. Ich celem byłozajęcie zachodniej części kraju, po-łączenie z armią Kara Mustafy podWiedniem i zagrodzenie drogiewentualnej pomocy polskiej.W dniu 25 lipca Bratysława pod-dała się bez walki wojskomThökölyego. Broniła się jedynie za-łoga zamku. Część armii cesarskiejpod dowództwem księcia KarolaLotaryńskiego, w której składzie

znajdował się dwutysięczny korpus polskimarszałka Hieronima Lubomirskiego, na-tychmiast pospieszyła z pomocą i wyparłanajeźdźców z miasta (o czym brak wzmian-ki w cytowanym wyżej Leksykonie).

Tymczasem w sierpniu blisko trzy-dziestotysięczna armia polska, dowodzo-na przez Sobieskiego, wyruszyła spodKrakowa przez Śląsk, Morawy i Czechyku Wiedniowi, dokąd dotarła w począt-kach września. W wyniku zwycięskiej bit-wy 12 września armia turecka została roz-bita, ale jej część wycofała się do Budyi na tereny południowej Słowacji. Tam teżw okolice Levic, Nowych Zamków i Štúro-va, gdzie stacjonowały załogi tureckie,ściągnęły oddziały Thökölyego. Wojskasprzymierzonych pod dowództwemSobieskiego już 19 września rozpoczęłymarsz na wschód z zamiarem zdobyciaOstrzyhomia (Esztergom). Następnegodnia, 20 września, armia polska podeszłapod Bratysławę i czekała na zbudowaniemostu przez Dunaj. Chorych i rannych po-zostawiono w mieście, o czym tak pisałSobieski 21 września do swojej żony, kró-lowej Marii Kazimiery ďArquien: „Jam tu

P O L S K O - S Ł O W A C K I E Z W I Ą Z K I H I S T O R Y C Z N E

Jan III Sobieskina ziemiach słowackich w 1683 r. (cz. 1)

19WRZESIEŃ 2005

(…) kazał sprowadzić chorych z Wiedniado Preszburka; bo tu ludzie właśnie jakonasi, bardzo dobrzy, poczciwi i nam przy-chylni”. 24 września wojska przeprawiłysię na Wielki Ostrów Żytni, zaś 28 tegomiesiąca Sobieski pisał do Marysieńkiz Małego Ostrowa Żytniego (Szigetköz),skarżąc się na choroby w armii i brakiw zaopatrzeniu w żywność: „Fruktów teżna tej insule żadnych nie znajdzie, próczdereniowych i berberysowych jagód, któ-re na to arcy dobre”.

Następnie Sobieski dotarł do Györ, a 2 paź-dziernika zajął Komarno. Wojsko polskie,przetrzebione chorobami i stratami wojen-nymi, liczyło ok. 15000 żołnierzy. Podob-ną siłę miała również sprzymierzona ar-mia cesarska pod dowództwem księcia lo-taryńskiego. Liczniejsze, ale zdemoralizo-wane były oddziały tureckie, w skład któ-rych wchodziły posiłkowe jednostkiThökölyego, Mołdawian, Siedmiogro-dzian, Wołochów i Tatarów. Plan Sobies-kiego zakładał zdobycie Ostrzychomia,uderzenie na Peszt i odcięcie załogi turec-kiej w Nowych Zamkach. Król, który wrazz przednią strażą armii dotarł 7 paździer-nika pod Parkany bronione przez kilkusetjanczarów, źle ocenił sytuację, nie wie-dząc, że w pobliżu, nad rzeką Hron wpły-wającą do Dunaju, skryła się pięcioty-sięczna grupa wyborowej jazdy tureckiej.W rozpoczętej z marszu bitwie oddziałypolskie poniosły dotkliwą porażkę. Pękłszyk bojowy, chorągwie pancerne i drago-nia uciekały w panice, ścigane przeztriumfujących Turków. Król salwował sięucieczką w otoczeniu 7 towarzyszy. Życieuratował mu jeden z arkebuzerów, wstrzy-mując na moment pogoń, co przypłaciłśmiercią. Polacy stracili 500 żołnierzy.Obie strony okopały się w oczekiwaniu naprzybycie nowych wojsk.

Oddajmy teraz głos naszemu bohatero-wi, który w liście do królowej z 8 paździer-nika spod Parkanów tak opisywał swojecudowne ocalenie: „Ze mną byli [tu 6 na-zwisk], Rajtar nieznajomy, który nam sta-nął za różany wianek, a ja ósmy. Po wszy-stkiém wojsku naszém i Cesarskiém uda-no było, żem poległ na placu; jakoż że sięto nie stało jest to cud nad cudami...”Porażkę uznał król „za sprawiedliwą karę

od Pana Boga, za rabunki kościołów,zdzierstwa, cudzołuztwa, za co najmniej-szej żaden nie odniósł kary. Widziałem jato wszystko, jako we zwierciadle, i grozi-łem nieraz odjazdem, że ja przy takiemwojsku być nie mogę, nad którem wisi ka-ra Boża”.

Sobieski nauczony tą porażką przyjąłnowy ordre de bataille, który musiał do-prowadzić do zwycięstwa w kolejnymstarciu 9 października. Oddziały polskiezostały umieszczone na skrzydłach armiisprzymierzonych. Po nieudanym natarciukonnicy tureckiej na centrum szyku, któ-rego broniły pułki cesarsko-bawarskiejpiechoty, do ataku z obu flank ruszyły pol-skie chorągwie pancerne i husarskie, spy-chając przeciwnika w kierunku zameczku,mostu na Dunaju i rzeki Hron.

Most załamał się pod uciekającymi,wśród których umknął wielki wezyr KaraMustafa. Na słowackim brzegu pozostałybezładne masy rozbitych wojsk tureckich.

Forteczka w Parkanach została zdoby-ta. Armia turecka uległa rozgromieniui prawie zupełnemu zniszczeniu. Poległo

blisko 10000 żołnierzy, głównie potopio-nych w nurtach Dunaju i Hronu. Stratysprzymierzonych były prawie dwudzies-tokrotnie mniejsze. Zdobyto kilka tysięcywspaniałych rumaków i liczne sztandary.Jak pisze Jan Wimmer: „Jeden z nich,przesłany przez Sobieskiego do kościołaMatki Boskiej w Loreto we Włoszech,przeszedł burzliwe dzieje. W 1798 r. zo-stał stamtąd zabrany przez żołnierzy le-gionów polskich i wręczony gen. JanowiHenrykowi Dąbrowskiemu, po jego śmier-ci zaś w 1818 r. przekazany Warszaw-skiemu Towarzystwu Naukowemu. Poupadku powstania listopadowegow 1831 r. wywieziony przez władze car-skie do Rosji, zwrócony został po trakta-cie ryskim [1921] i znajduje się odtąd naWawelu skrupulatnie schowany przedokupantem w czasie ostatniej wojny”.Sobieski w liście do żony tak podsumowałznaczenie bitwy: „O! Jako to dobry PanBóg, moja jedynie kochana Marysieńku!Za małą konfuzyą, dał większe zwycięst-wo, niżeli pod Wiédniem”.

Tak oto Drogi Czytelniku udało się namwspólnie poznać zapomniane karty z prze-szłości. Turcy ponieśli klęskę na ziemi sło-wackiej za sprawą polskiego króla.Możemy się tym chlubić, lecz należy pa-miętać, że i ta wojna, jak każda, spowo-dowała wiele nieszczęść ludzkich, o czymdo dziś można usłyszeć w ustnych prze-kazach od mieszkańców terenów, na któ-rych toczyły się działania wojenne.Tradycja ustna jest jednym z ważniej-szych źródeł historycznych. W jednymz polskich rodów skoligaconych z mojąrodziną przechowywany jest sygnet ofia-rowany podobno przez Jana III Sobies-kiego rajtarowi, który uratował życie królaw pierwszej bitwie pod Parkanami.

Z węgierskiego brzegu spoglada nastronę slowacką podobizna króla Jana IIISobieskiego. Niedawno władze Štúrovapodjęły inicjatywę budowy pomnika JanaIII Sobieskiego u siebie. Bądźmy wspólnieorędownikami tego pomysłu.

O dalszych losach kampanii wojennejna Słowacji jesienią i zimą 1683 r. prze-czytacie Państwo w październikowym nu-merze Monitora Polonijnego.

WOJCIECH BILIŃSKI

Wiele wyrazów, należącychniegdyś do slangu młodzieżowe-go, na dobre zadomowiło sięw słowniku współczesnych nietylko młodych Polaków. Młodośćjest trendy (‘modne, na czasie’),więc i starsi, chcąc ją zachować,przejmują językowe zwyczajemłodych. Na fali (tu: ‘modne, po-pularne’) są takie słowa, jak spo-ko, w porzo czy dzięki. Są to skró-ty od „spokojnie”, „w porządku”i „dziękuję”, które odzwierciedla-ją językową tendencję do skrótu.Tendencja ta przejawiała się,przejawia i przejawiać będzie, to-warzysząc równoległej tendencji– do precyzowania. Do obecnejekspansji wszelkiego rodzajuskrótów przyczyniły się zapewneSMS-y, przesyłane za pomocą tele-fonów komórkowych, czyli ko-mórek, których już chyba niktnie kojarzy w pierwszej kolejno-ści ze schowkami, spiżarniamiczy składami, a także e-mailei wszelkie inne rozmowy pro-wadzone za pomocą kompute-rów (programy „Gadu-Gadu”,„Skype” itp.). Tworząc takie wia-domości, chcemy za pomocą nie-wielu słów (lub ich skrótów)w miarę szybko przekazać jak naj-więcej treści. To właśnie tegorodzaju korespondencja utrwa-liła skrót JPII, oznaczający ‘JanaPawła II’.

Wiele wyrazów traci swoją po-zycję w języku codziennym. Sąone zastępowane przez inne, po-chodzenia slangowego. Ogrom-ną karierę ostatnimi czasy zrobił

wyraz kasa w znaczeniu ‘pienią-dze’, nazywane też czulej kaską.Obiema formami posługują sięnie tylko małolaty i raperzy.

Rzadko kto nazwie dziś młodąkobietę „dziewczyną”, albowiemten wyraz został zastąpiony przezlaskę, laseczkę i nikogo to nie szo-kuje, zaś „dziewczyna” to przedewszystkim ‘sympatia, narzeczona,kochanka’ lub po prostu ‘kobieta’.Starsze panie też lubią się okre-ślać jako „dziewczyny”, zaś starsipanowie jako „chłopcy” czy „chło-paki”. Stąd też zapewne wzięła siępotrzeba dodatkowego podkre-ślenia młodego wieku nazywane-go obiektu za pomocą połączeńmłoda dziewczyna i młody chło-pak, co jest zarówno przejawemdążenia do precyzji, jak i (na ra-zie) pleonazmem.

Podane wyżej przykłady kaskai laseczka odzwierciedlają teżwspółczesną tendencję do zdrob-nień. W oglądanym przeze mniew Polsce reportażu telewizyjnymz pielgrzymki młody ksiądz zwró-cił się do podopiecznych: Pobu-deczka! Wstawanko! Wychodzi-my z namiocików! Pani w sklepiespożywczym podała mi chlebek,śmietankę i masełko, koleżankażyczyła mi powodzonka, a w re-klamie pewnego produktu usły-szałam opakowanko. Takie for-my, charakterystyczne dla językadzieci, były w użyciu w czasachminionych, kiedy to wszystkie

produkty się zdobywało. Alezwykle używali ich klienci, chcą-cy zyskać przychylność wszech-mocnych sprzedawców. Czasywspółczesne te relacje odwróciłyi teraz to sprzedawcom zależy, że-by klienci kupowali towary ofero-wane przez nich, a zdrabnianiewyrazów jest przejawem perswa-zji i pozytywnego nastawienia dokupującego, przenoszonego doinnych sytuacji komunikacyj-nych. I choć formy takie się sym-patyczne, to przyznam, że użytew nadmiarze wzbudzają moją nie-chęć.

Najbardziej jednak denerwujemnie wszechobecne w dzisiejszejpolszczyźnie słowo zajebisty(o którym już wspominałamw poprzednich numerach) i jegowszelki pochodne, będące ewi-dentnymi wulgaryzmami, którewspółcześnie wyrażają (o dziwo!)pozytywne emocje, akceptacjęi uznanie. Używają ich wszyscy:młodzi i starzy, gwiazdy estradyi zwykli ludzie. Coraz mniej osóbpostrzega ich pierwotne, nega-tywne znaczenie, a mnie ogarniaprzerażenie, albowiem okazujesię, że z takim i podobnym słow-nictwem można wejść na salony.

Mimo iż słowa są tylko słowami,to jednak pełnią funkcję wizytó-wek, co wykorzystują np. ugrupo-wania polityczne, zwłaszcza w swo-ich hasłach wyborczych. A że wy-bory parlamentarne i prezydenc-kie tuż, tuż, to mamy teraz okazjęzaobserwować, jak za pomocąsłów starają się nas przekonać dosiebie przeróżni znani i mniej zna-ni politycy, abyśmy swój głos odda-li właśnie na nich. Ale o tym – abynie być posądzoną o określone po-lityczne preferencje lub negatyw-ną propagandę niektórych partii –dopiero po wyborach.

MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

MONITOR POLONIJNY20

S kończyły się wakacje, ale wakacyjne rozleniwienie daje mi się jesz-cze we znaki. Państwu też? Aby więc choć trochę przedłużyć

urlopowy nastrój w tym numerze podzielę się z Państwem swoimiogólnymi spostrzeżeniami na temat dzisiejszej polszczyzny, albowiemwakacyjny kontakt z nią pozwolił mi, mam nadzieję, na obiektywnespojrzenie na zmiany w niej zachodzące. Zwłaszcza w jej odmianie

Spoko, wszystko jest w porzo!

OKIENKO JĘZYKOWE

21WRZESIEŃ 2005

UWAGA STUDENCI!!!Fundacja SEMPER POLONIA we współpra-cy z Kancelarią Senatu RP oraz Minister-stwem Edukacji Narodowej i Sportu oferujestypendia dla studentów pochodzenia pol-skiego, którzy studiują na słowackich uni-wersytetach i szkołach wyższych. Stypen-dium przyznawane jest raz w semestrze stu-dentom wszystkich kierunków studiówi uczelni. Studenci, którzy już kiedyś otrzymali ww.stypendium, składają: podanie z prośbąo przedłużenie, raport o działalności, po-twierdzenie zaliczenia semestru wraz z listąuzyskanych ocen, kserokopię paszportu.Maturzyści przyjęci na studia i ubiegającysię po raz pierwszy o przyznanie stypen-dium składają: wniosek o przyznanie sty-pendium, zaświadczenie z uczelni o pod-

jęciu nauki na studiach wyższych, poświad-czoną kopię świadectwa maturalnego wrazz wykazem ocen za ostatni rok naukiw szkole średniej, kserokopię paszportu.Studenci, którzy po raz pierwszy wnioskująo przyznanie stypendium, składają: wnio-sek, zaświadczenie z uczelni potwierdzającezakończenie ostatniego semestru wraz ześrednią ocen, zaświadczenie z uczelni o po-bieraniu stypendium w ostatnim roku nauki,kserokopię paszportu.Wszystkie dokumenty słowackie powinnybyć przetłumaczone na język polski.Dokumenty należy złożyć osobiściew Wydziale Konsularnym Ambasady do 27września 2005 r. Informacje o warunkachmożna otrzymać w ambasadzie pod nr. tel. 02 – 5441 2422 lub na stronie www.polskevelvyslanectvo.sk

• O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A •

Uw aga C z y t e l n i c y ! R edakc j a Mon i t o r a P o l o n i j n ego ma no wyad r e s ma i l o wy : m o n i t o r p . @ o r a n g e m a i l . s k

Imprezy poza Bratysławą:17 września, godz. 20.00, CentrumKultury „Stanica”, Žilina – Zárečie– koncert zespołu folkowego„Swoją drogą”.14-26 września – Kolarovo – Mię-dzynarodowy festiwal „Meteorit“:Występ Teatru „Maska“ z Rze-szowa ze spektaklami:19 września, godz. 14.00 – „Podró-że Koziołka Matołka“; 21 września, godz. 14.00 – A. Pusz-kin „Bajki“; wystawa polskich pla-katów teatralnych, wideoprojekcjanajlepszych polskich spektaklitelewizyjnych oraz dokumentu

o J. Grotowskim.27 i 28 września, godz. 20.00 –Teatr A. Bagara, Nitra – występTeatru im. H. Modrzejewskiej z Leg-nicy ze spektaklem „Made inPoland” w reż. Przemysława Wojcie-szka w ramach międzynarodowegofestiwalu „Divadelná Nitra“

Ponadto polecamy:22 września, godz. 19.00 oraz 24 września, godz. 20.00 – Nová scé-na SND, Bratysława – premiera nowejinscenizacji musicalu „Na szkle malo-wane” K. Gaertner i E. Brylla w prze-kładzie L. Feldeka.

13 września, godz. 16.30, InstytutPolski, Nám. SNP 27 – „Terroryzmynowej generacji. DoświadczeniaWschodu” – spotkanie z Krzyszto-fem Mroziewiczem, dziennikarzem,komentatorem „Polityki” oraz TVP,wybitnym znawcą tematyki mię-dzynarodowej, byłym doradcą mi-nistra spraw zagranicznych. 14 września, godz. 17.00 – Studio12, Jakubovo nám. 12 – Wideopro-jekcja spektaklu „Ballada o Zaka-czawiu”, reż W. Krzystek.23 września, godz. 16.30, InstytutPolski, Nám. SNP 27 – Spotkanieautorskie z Ernestem Bryllem z oka-zji premiery nowej inscenizacji mu-

sicalu „Na szkle malowane”.26 września, godz. 16.30, InstytutPolski, Nám. SNP 27 – „Co łączyło,a co dzieliło Polaków w XIX wieku” –wykład prof. Andrzeja Szwarca, hi-storyka Uniwersytetu Warszaw-skiego. 27 września, godz. 16.30, InstytutPolski, Nám. SNP 27 – Prezentacjanumeru pisma literackiego „Rom-boid”, poświęcona polskiemu cza-sopismu literacko-artystycznemu„Studium” – spotkanie z redakcjąoraz z polskimi literatami i tłumac-zami: Ewą Sonnenberg, MaciejemWoźniakiem, Michałem Palmowskimi Grzegorzem Nurkiem.

WYBORY DO SEJMU I SENATU RPORAZ WYBORY PREZYDENTA RPWydział Konsularny Ambasady RP w Braty-sławie informuje, że obywatele polscy zamiesz-kujący oraz przebywający czasowo na terenieSłowacji będą mogli uczestniczyć w wyborachdo Sejmu i Senatu RP oraz w wyborach prezy-denta, które odbędą się odpowiednio 25 wrze-śnia i 9 października 2005 roku. Lokal wybor-czy otwarty będzie w Ambasadzie RP w Bra-tysławie przy ul. Hummelovej 4 od godziny6.00 do 20.00.Na listy wyborców można się wpisaćw Wydziale Konsularnym Ambasady RPw Bratysławie – tel. 02/5441 3196 (w przy-padku wyborów parlamentarnych do 20 wrze-śnia br., a wyborów prezydenckich do 6 paź-dziernika br.). W Wydziale Konsularnym moż-na również uzyskać szczegółowe informacjedotyczące wyborów i głosowania.

Medzinárodná IT spoločnosť so sídlom v Bratislavehľadá na pozíciu Web Representative mladých ľudís výbornou znalosťou poľštiny a angličtiny.Pracovnou náplňou je komunikácia so zákazníkmia obchodníkmi danej spoločnosti, práca s databá-zou spoločnosti, riešenie problémov a reklamácii,zodpovedanie bežných dotazov, podávanie základ-ných informácii o spoločnosti a vybraných produk-tov. V prípade záujmu o danú ponuku, kontaktujtenás prosím telefonicky na 0915/495710 alebo e-mailom na [email protected].

Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP w Bratysławie przyjmuje dzieci i młodzieżdo 6-letniej szkoły podstawowej, 3-letniego gimnazjum i 3-letniego liceum ogólnokształ-cącego na rok szkolny 2005/2006. Uroczyste rozpoczęcie nowego roku szkolnego2005/2006 odbędzie się w sobotę 17. 09. 2005 r. w siedzibie szkoły. Kształcenie w SPKodbywa się w zakresie przedmiotów: język polski, historia Polski, geografia Polski i wie-dza o społeczeństwie. Zajęcia prowadzone są w systemie stacjonarnym (w piątki lub so-boty) i korespondencyjnym (dla uczniów spoza Bratysławy). Na zakończenie roku szkol-nego uczniowie otrzymują świadectwa Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu RP.Uczniowie III klasy liceum mogą zakończyć naukę egzaminem maturalnym z języka pol-skiego, języka obcego i wybranego przedmiotu. Kształcenie jest nieodpłatne. Zgłoszeniaprzyjmowane są pod numerem telefonu 0904 308 660, e-mail: [email protected].

P R O G R A M I N S T Y T U T U P O L S K I E G O N A W R Z E S I E Ń

MONITOR POLONIJNY22

O dva dni som nasadla na skorý rannývlak do Gdanska, vyhliadnuc si predtýmspoj, ktorým sa ešte do polnoci môžem vrá-tiť do Varšavy. Rýchlik bol preplnený, veď boljúl, čas prázdnin. Mala som miestenku a ces-ta mi pri čítaní a pozorovaní krajiny ubehla.Vzhľadom na ročné obdobie mal vlak veľkýnedostatok – netiekla voda a toalety v horú-čave, ktorá sa už pred deviatou rozhostilanad krajinou, neznesiteľne páchli. To bolvšak jediný nepríjemný zážitok z celého dňa,lebo po príchode do Gdanska som bola užiba v úžase. Už na historickej železničnej sta-nici, podľa porovnania iných staníc určite jed-nej z najkrajších v Európe, som sa ,,vrátila“o niekoľko storočí späť. Aj stanica, v útro-bách ktorej sa síce skrývajú všetky vymože-nosti súčasnosti, dýcha históriou – tak, akoto cítiť v meste na každom kroku. Hneď z nejvidíte impozantné stavby starého mesta,vzdialeného len niekoľko sto metrov. Všetkyfotografické zábery, ktoré som videla, razomvybledli. Ako germanistka som navštívilamestá Hanzy, tohto vplyvného stredovekéhoobchodného spolku miest ležiacich pri Balte.Hamburg či Brémy v Nemecku, Rigav Lotyšsku alebo Tallinn v Estónsku sú ne-pochybne očarujúce. Ale Gdansk sa u mňapo návšteve tohto hanzového mesta dostalna prvé miesto.

Vďaka reštaurátorom, ktorí do detailov za-hladili pustošivé stopy druhej svetovej vojny,máte pocit, že sa nachádzate v minulosti. Ničnenarúša ráz starého mesta, ani jediná výš-ková supermoderná budova. Staré mesto jea zároveň nie je múzeom. Pre zachovanéstavby, na ktorých si idete oči vyočiť a krkvás bolí z pozerania na krásne zdobené prie-čelia alebo vysoké veže, je múzeom. Alemesto žije naplno, lebo sú tu jeho obyvateliaa prichádzajú sem davy turistov. Takže nadruhej strane nie je žiadnym zakonzervova-ným skanzenom. Kaviarničky so stolíkmi na

uliciach sú plné a počuť z nich mätež všet-kých jazykov. Na Dlhej ulici či Dlhom nábrežírieky Stará Moltawa pri perfektne zrekon-štruovanom žeriave, ktorý pomáhal obchod-níkom nakladať tovar na lode, sa stretávajúhúfy ľudí. A všetci sú vzrušení a nadšenía nevedia, kam skôr ísť a čo pozerať – takako som sa ani ja chvíľami nevedela rozhod-núť, kam zabočiť, aby som vymedzený časvyužila čo najlepšie. Pri Kostole panny Márieči sv. Mikuláša, na schodoch smerujúcich doveže radnice, pri fontánach a potom unave-ných pri šálkach vynikajúcej gdanskej mra-zenej kávy počujete okrem domácej poľštinyfrancúzštinu, angličtinu, španielčinu, ruštinu,nemčinu...

Od Poľskej pošty pri stanici, o ktorej somzistila, že to nie je ,,obyčajná“ pošta, ale ajpamätník vyše stovke ľudí, ktorí sa tu pri na-padnutí Nemeckom urputne bránili, som savydala popod Zlatú bránu na Dlhú ulicua Dlhý trh. Bola som na radnici, vychutnalasom si z nej prekrásnu panorámu mesta, ob-divovala som Artušove dvory zo 14. storočia,vraj jediné zachované na pobreží Baltu, akomi povedali. Fascinovalo ma, že domy vrajkedysi mali romantické mená – ako Adama Eva či Pelikán, pokochala som sa popri ne-spočetných iných napríklad Domom radnéhopána Uphagena, len škoda, že som nemalačas vbehnúť dnu do múzea meštianskej by-tovej kultúry. Nabudúce...

Obišla som Zelenú bránu, kde som da-romne hľadala zelenú farbu... Domáci mi po-vedali, že budova určená na ubytovanie poľ-ských kráľov, keď zavítali do Gdanska, malapôvodne zelené steny. Dnes v nej sídli býva-lý poľský prezident Lech Walesa, ktorého ce-lý demokratický svet pozná ako predáka le-gendárnej Solidarity. Iba nedávno som ko-nečne mala možnosť sa s ním stretnúť a po-rozprávať. Gdansk ma fascinoval aj tým, žedal svetu i ďalších význačných ľudí. NositeľNobelovej ceny za literatúru - nemecký spi-sovateľ Günther Grass o rodnom Gdansku vosvojich dielach veľa popísal. A teraz som v je-ho meste bola aj ja a neskôr so mohla jehoriadky čítať už z iného zorného uhla ako pred-tým, keď som Gdansk nepoznala...

Ťažko vybrať, čo bolo najkrajšie, lebovšetko na mňa veľmi zapôsobilo. AjMariacka ulica, kde ma fascinovali kvetmiposiate schodíky a terasky pred domami,vraj typický znak gdanského hanzovéhomesta. Tam som obdivovala aj výrobky šper-károv z jantáru – v sklených pultoch a vitrí-nach. Keď ich večer vysvietia, musí to byťpriam rozprávková atmosféra. Lenže ja somešte pred zotmením sadala na vlak späť doVaršavy... Nabudúce...

Ako človek, čo každý deň jazdí na bicyk-li, som si tak ako všade aj v Gdansku všim-la, ako to je s cestami pre nich. Už ich majúdosť dobre vybudované. Keď som sa pýtalajedného gdanského cyklistu, pochválil sa, žejeho mesto je vôbec prvé v Poľsku, ktoré za-čalo s komplexným programom výstavbytrás pre cyklistov. Po dobudovaní ich majúmať v celom meste 30 kilometrov a 70 kilo-metrov ulíc s pokojnou premávkou. Nuž,Bratislava mu môže len ticho závidieť.Nezabudol sa však posťažovať na to, čo somsi všimla aj ja už vo Varšave – že poľskí vo-diči sú bezohľadní. Nielen voči cyklistom, aleaj voči sebe navzájom.

A ešte jedna vec, pre ktorú sa chcem doGdanska vrátiť: na blízke pobrežie Baltu somsa odviezla električkou, podobne ako z ho-landského Haagu do Scheveningenu priSevernom mori. Na rozdiel od haagskej sagdanská električka veľmi dlho vliekla. VlnyBaltského mora, jemný chladivý piesoka skvelý vzduch - vraj preto, že je nasýtenýjódom, mi však umožnili hneď na to zabud-núť. Raz sa vrátim!

Gdansk dýcha históriou, ale žije naplno

S tarobylé poľské mesto Gdansk pri Baltskom mori som navštívilaneplánovane. A ešte aspoň raz v živote sa tam túžim vrátiť. Prišla

som na týždeň do Varšavy, ale okrem rušnej metropoly som chcelauvidieť aj niečo iné. A tak som sa pri rozhutovaní s priateľkou, ktorejvďačím za pozvanie, a listovaní v sprievodcovi zastavila pri Gdansku.Ona ho navštívila len krátko predtým a bola ním nadšená. To rozhodlo.

DANA ČIKELOVÁzahraničnopolitická

redaktorkadenníka Pravda

FOTO

: ARC

HIW

UM

P O L S K AOczami słowackich dziennikarzy

WRZESIEŃ 2005WRZESIEŃ 2005

,,Już za parę dni za dni paręweźmiesz plecak swój i gitarę...“Fajnie się śpiewało na początkuwakacji. Teraz tę gitarę i plecakmożna odłożyć i 10 miesięcy niewyciągać z szafy. I znowu szkoła -niekończące się obowiązki odpierwszej do ostaniej lekcji. Czywydaje się Wam, że opróczuczenia się nic innego w życiu jużnigdy nie będziecie robić?Spokojnie. Wytrzymajcie – jeszczeTYLKO kilka lat i będziecie mogliprzejść wesoło obok swojejszkoły. I nawet nie będzieciemusieli wstępować do niej anispoglądać w jej kierunku. Ja tak po kilku latachprzypadkiem znalazłam sięw pobliżu swojej starej ,,dobrej“szkoły. Prawie się nie zmieniła.Jedyną rzeczą, która mniezaskoczyła, był fakt, iżw pracowni fizycznej zostałyzałożone kraty w oknach... Za moich czasów ich tam niebyło... Czyżby uczniowie uciekaliz lekcji w ten sposób... A możenauczyciele?

Mili koloniści, obozowicze,letnicy i urlopowicze! Dla pokrzepienia (już odwrześnia) uczniowskich duszkilka przysłów: Rerum omnium magister usus –doświadczenie jest nauczycielkąwszystkiego;Satius est sero, quam numquamdiscere – lepiej późno uczyć sięniż wcale;Scientia est potentia –w wiadomościach jest moc.

MAJKA KADLEČEK

Za nami1 września

Zaczął się nowy rok szkolny 2005/2006(to chyba dla Was nie jest najlepsza wiadomość)

23

Lato się skończyło. Bezwzględu na to, czy byłozbyt deszczowe, czy zbyt

upalne... Zawsze będzie goszkoda. Kiedy miałam siedem-naście lat, po wakacjach szko-da mi było wakacyjnych miło-ści, tego, że się skończyły. A te-raz, obarczona mężusiem-pracoholikiem, żałuję, że prze-trwała. Tak więc siedzę i przy-najmniej wspominam... innewakacyjne miłości.

Gdzie jest ten, który pod-czas sierpniowej, harcerskiejwyprawy do lasu powiedział:,,Daj mi rękę, bo się zgu-

bisz!“? Albo ten, z którym siębiegło na złamanie karkuz bieszczadzkiej połoniny.Albo ten który...

Co teraz robią?Na pewno już nie zbierają

jagód w bieszczadzkich la-sach, nie kąpią się nocą w je-ziorach, nie pływają żaglówkąpo Zalewie Wiślanym. Możedobrze, że ich nie widzę. Przy-najmniej wspomnienia sąmiłe...

Koniec lata jest smutny. Jestzaledwie koniec sierpnia, alena dworze panuje już przera-źliwy chłód. Nawet młodo-

ciany sąsiad już nie kositrawnika wyłącznie w szor-tach. Może to płytkie, ale cóż,chociaż latem (niepracująca)inteligencja może popatrzećna całkiem ładnych pracu-jących.

Tak więc na przegonieniesmutków i rozjaśnienie myślimożna pozwolić sobie naszklaneczkę czegoś... wesel-szego.

Butelkę białego wina wymieszać z 2 kieliszkami winiaku i 30 dag cukru,dodać sok z 1 cytryny i 5 szklanekgazowanej wody mineralnej. Kruszonprzelać do szklanej wazy lub dzbanka,włożyć kilka plasterków pomarańczyi cytryny wymieszać.

Do szklanego dzbanka wlać szklankębiałego wina i 1-2 szklanki wody

sodowej. Dodać kostki lodu.

Szklankę mocnego naparu kawydobrze ochłodzić, dodać 2-3 szklan-ki gotowanej, schłodzonej wody lubwody sodowej, kieliszek rumu i 2-4łyżki cukru. Wymieszać. Mazagrannależy podawać bardzo zimny,najlepiej w wysokich szklaneczkachz dodatkiem plasterka cytryny.

MAZAGRAN

SZPRYCER

KRUSZON

ZA MIESIĄC: KAPUSTA KISZONA PRZEZ NAS STWORZONA MAJKA KADLEČEKZA MIESIĄC: KAPUSTA KISZONA PRZEZ NAS STWORZONA MAJKA KADLEČEK

Jesienny smutekegzystencjalny – co z nim?