Monitor Polonijny 2005/05

24
25 Jan Paweł II Karol Wojtyła *1920 †2005 Jan Paweł II Karol Wojtyła *1920 †2005

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 2005/05

Page 1: Monitor Polonijny 2005/05

25

Jan Paweł IIKarol Wojtyła*1920 †2005

Jan Paweł IIKarol Wojtyła*1920 †2005

Page 2: Monitor Polonijny 2005/05

„NASZ OJCIEC ŚWIĘTY JanPaweł II powrócił do domuOjca” – powiedział do wier-nych na placu św. Piotra arcy-biskup Leonardo Sandri.Papież Jan Paweł II zmarłw sobotę 2 kwietnia 2005 ro-ku o godz. 21.37. Przy łożuumierającego papieża zgro-madzili się jego najbliżsi pols-cy przyjaciele i współpracow-nicy. Przyczyną zgonu JanaPawła II był wstrząs septycz-ny, który wystąpił wraz z za-paścią sercowo-naczyniową –stwierdza świadectwo zgonu,opublikowane przez Watykan.

PREZYDENT WRAZ Z RZĄDEMzarządził żałobę narodowąi opuszczenie flag państwo-wych do połowy masztu odsoboty (dnia śmierci papieża)do dnia pogrzebu, tj. do piąt-ku, 8 kwietnia 2004 r. „Chcęwyrazić nasz najgłębszy smu-tek i żałobę – odszedł wielkipapież, nasz najwybitniejszyrodak – Ojciec Święty, dobryojciec nas wszystkich, wie-rzących i niewierzących, wyz-nawców różnych religii” –oświadczył prezydent Alek-sander Kwaśniewski w sobo-tę wieczorem w Pałacu Prezy-denckim. „Nie byłoby polskiejwolności bez papieża JanaPawła II” – podkreślił prezy-dent.

PRYMAS KS. KARDYNAŁ JOZEFGLEMP przebywał Argentyniei w ostatnich chwilach życiapapieża nie było go ani w Pol-sce, ani w Watykanie. Wróciłdo Polski w poniedziałek wie-

czorem. Po przylocie powie-dział dziennikarzom, że wype-łniał obowiązek duszpaster-skiej opieki nad emigracjąi nie żałuje wyjazdu. Dodałteż, że wcześniejszy powrótz Argentyny nie był możliwy.

PAPIEŻA OPŁAKIWAŁA całaPolska. Biły dzwony kościel-ne. Zatrzymały się samocho-dy. Wierni wychodzili z do-mów, by w kościołach modlićsię w intencji zmarłego JanaPawła II. W świątyniach pano-

wała atmosfera skupieniai głębokiego smutku. Wieleosób miało łzy w oczach.W oknach ludzie zapalali świ-ece na znak łączności z papi-eżem. Odwołane zostały kon-certy, przedstawienia teatral-ne i seanse kinowe. Ludziemasowo opuszczali puby, klu-by i kawiarnie. „Nie możemysię bawić, gdy papież nie ży-je” – mówili. Flagi państwowewe wszystkich miastachopuszczone zostały do poło-wy masztu i ozdobione kirem.Wszystkie stacje radiowe i te-lewizyjne w Polsce zmieniłyswój program i nadawały au-dycje o papieżu. Nie emitowa-no reklam, z eteru płynęła mu-zyka klasyczna. Gazety wyda-ły specjalne dodatki poświę-cone papieżowi. Portale inter-netowe zmieniły kolor na bia-ło-czarny.

„SKŁADAMY HOŁD największe-mu Autorytetowi naszychczasów. Człowiekowi, którysięgając do źródeł chrześci-jaństwa, uczył nas odwagi

i pokory, stanowczości i wyro-zumiałości, pryncypialnościi otwartości, mądrości i pogo-dy ducha” – głosi akt oddaniahołdu pamięci papieża, odczy-tany przez marszałka SejmuWłodzimierza Cimoszewiczapodczas uroczystego zgro-madzenia posłów i senato-rów. „Nie ma Go już wśród ży-wych. Odszedł do lepszegoświata, w który tak bardzowierzył. Dzieło Jego jednaktrwa. Dalsza realizacja prze-słania Jana Pawła II, Wielkie-

go Papieża, ciągle przed na-mi” – podkreślono we wspól-nym stanowisku Sejmu i Se-natu. „Polska opłakuje swegonajwybitniejszego syna. Zjed-noczeni przez smutek i bólPolacy czczą pamięć wspa-niałego, mądrego człowiekai wybitnego papieża” – powie-dział marszałek Sejmu Wło-dzimierz Cimoszewicz.

DNIA 8 KWIETNIA br. o godz.10.00 rozpoczęły się uroczys-tości pogrzebowe Jana PawłaII. Papież został pochowanyw krypcie pod bazyliką waty-kańską, tuż obok grobu świę-tego Piotra. W pogrzebie udzi-ał wzięło 176 oficjalnych dele-gacji, w tym polska z prezy-dentem Aleksandrem Kwaś-niewski, premierem MarkiemBelką i b. prezydentem Le-chem Wałesą na czele. Naplacu św. Piotra i w jego oko-licach zgromadziło się ok. mi-liona osób, w tym 300 tys.Polaków. Szacuje się, że doWiecznego Miasta przybyłokilka milionów pielgrzymów.

Zbiorowym okrzykiem „Dzię-kujemy” pożegnali papieżaJana Pawła II Polacy zgro-madzeni na placu św. Piotra.

W PIĄTEK O GODZ. 10.00 syre-ny alarmowe, dzwony i klak-sony obwieściły całej Polscepoczątek uroczystości po-grzebowych Jana Pawła IIw Watykanie. W całej Polscebyły one transmitowane na te-lebimach. Na czas pogrzebuw Polsce zamarł ruch samo-chodowy. W ministerstwach,urzędach centralnych i samo-rządowych, bankach, super-marketach i wielu firmachprywatnych, a także innychinstytucjach piątek, dzień po-grzebu Jana Pawła II, zostałogłoszony dniem wolnym odpracy.

PODCZAS UROCZYSTOŚCI po-grzebowych papieża JanaPawła II w Watykanie LechWałęsa i Aleksander Kwaś-niewski uścisnęli sobie ręce.„Jeszcze wczoraj było to niedo pomyślenia, a dziś z prezy-dentem Aleksandrem Kwa-śniewskim przekazaliśmy so-bie znak pokoju” – powiedziałWałęsa tuż przed odlotemz Rzymu do Warszawy. „Do-szliśmy wspólnie do wniosku,że Ojciec Święty jednak wy-musza na nas pewne zacho-wania i w związku z tym po-kazujemy wobec świata, że tasiła od Ojca Świętego czynicuda” – dodał. „Podaliśmy so-bie ręce. Obaj czuliśmy, że te-go wymaga od nas powagachwili, że właśnie jemu – OjcuŚwiętemu – jesteśmy to win-ni, że jesteśmy również winnito Polakom” – oświadczyłprezydent Kwaśniewski.OPRACOWAŁ RADOSŁAW ŁACH

2 MONITOR POLONIJNYMONITOR POLONIJNY

Page 3: Monitor Polonijny 2005/05

3

D zień 2 kwietnia 2005 r. przejdzie do historii nie tylko jako dzień śmierci JanaPawła II, ale zapewne wkrótce – zgodnie z katolicką tradycją – jako dzień

nowego świętego, naszego Papieża. Myślę, że przez wiele lat, wspominając dzieńśmierci Ojca Świętego, świat będzie pamiętał również o Polsce, o naszychreakcjach na śmierć naszego najsłynniejszego rodaka. Przez cały tydzień żałobynarodowej mieszkańcy naszego kraju łączyli się w bólu po Jego stracie. Stojącprzed pustym papieskim tronem, zapalając milion świec na BłoniachKrakowskich czy też na placu Piłsudskiego w Warszawie, nikt nie wstydził się łez.Zwalczający się na co dzień kibice różnych drużyn, zwaśnieni politycy podawalisobie ręce. Można by odnieść wrażenie, że po śmierci jest On jeszcze bardziejz nami. Pilniej wsłuchujemy się w Jego nauki, wyciągamy wnioski dla siebiesamych i staramy się być lepsi. Świat patrzył z uznaniem i szacunkiem na naszenarodowe rekolekcje z udziałem katolików i niekatolików, wierzącychi niewierzących. Również Polonia na całym świecie godnie żegnała Papieża.Pragnę wyrazić podziękowania uczestnikom mszy św. odprawionej za spokójduszy śp. Ojca Świetego w kościele św. Franciszka w Bratysławie. Cieszę się, żeliczne grono reprezentantów Klubu Polskiego przybyło do Ambasady, gdziemogliśmy wspólnie oglądać relację z pogrzebu Papieża.Nasza zaduma i refleksje pozostaną zapewne w nas na dłużej. Obyśmy –dziękując Opatrzności za wspaniały, długi pontyfikat Jana Pawła II – starali sięnie stracić tej siły ducha, wzajemnej solidarności i poszanowania innych. Na koniec pragnę przytoczyć fragment wiersza Karola Wojtyły, poświęconegopamięci Jego Matki, jakże wpisującego się w obecny nastrój:

Nad Twoją białą mogiłącisza jasna promienieje,jakby w górę coś wznosiło,jakby krzepiło nadzieję.

ZENON KOSINIAK-KAMYSZAMBASADOR RP W RS

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Pavol Bedroň, Ivana Juríková, Majka Kadleček, KatarzynaKosiniak-Kamysz, ks. Jerzy Limanówka, Irena Malec, Melania Malinowska, Danuta Meyza-Marušiaková, Dariusz Wieczorek,Izabela Wójcik, • KOREŠPONDENT V REGIÓNE KOŠICE – Urszula Zomerska-Szabados • JAZYKOVÁ ÚPRAVAV POĽŠTINE: Maria Magdalena Nowakowska • V SLOVENČINE: Mária Brečková • GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano CarduelisStehlik • ADRESA: Nám. SNP 27, 814 49 Bratislava • TLAČ: DesignText • KOREŠPONDENČNÁ ADRESA: MałgorzataWojcieszyńska, 930 41 Kvetoslavov, Tel./Fax: 031/5602891, [email protected] • PREDPLATNÉ: Ročné predplatné 300Sk na konto Tatra banka č.ú.: 2666040059/1100, číslo zákazníka 142515 • REGISTRAČNÉ ČÍSLO: 1193/95 • Redakcia sivyhradzuje právo na redakčné spracovanie ako aj vykracovanie doručených materiálov, na želanie autora zaručujeanonymitu uverejnených materiálov a listov.

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB – SPOLOK POLIAKOV A ICH PRIATEĽOV NA SLOVENSKU

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

SPIS TREŚCITytułem wstępu 3

Kalendarium życia Karola Wojtyły 4

Wspomnienie 5

„Nie byłoby na stolicy Piotrowej

Polaka, gdyby…“ 6

Jak papież żartował 6

Jan Paweł II a słowacka Polonia 7

Z NASZEGO PODWÓRKA 8

WYWIAD MIESIĄCA

Andrzej Wajda: „Żeby osiągnąć amerykański

sukces, trzeba się bardzo napracować” 10

Wystawa „Spisz Art” w Austrii 12

MŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄ

Krzysztof Kiljański 14

KINO-OKO

Svieži náhľad na súčasnosť

III. festival poľského nezávislého filmu 15

TO WARTO WIEDZIEĆ

Maj 1945 roku 16

BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI

„Czas kukułczych gniazd” 18

OKIENKO JĘZYKOWE

„Nie lękajcie się...” 19

DYPLOMACJA I NIE TYLKO

Co to jest koniak? 20

OGŁOSZENIA 20

POLSKA OCZAMI SŁOWACKICH DZIENNIKARZY 22

MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMI

Rower 23

PIEKARNIK

Przez żołądek do serca 24

MAJ 2005

Page 4: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY4

18 maja 1920W Wadowicach przychodzi naświat Karol Józef Wojtyła.jesień 1938Po maturze zapisuje się na polo-nistykę na Uniwersytecie Jagiel-lońskim i zamieszkuje w Krakowie.wrzesień 1940Rozpoczyna pracę jako robotnikw fabryce chemicznej „Solvay”.październik 1942Jako kleryk konspiracyjnego se-minarium duchownego rozpoczy-na studia na tajnych kompletachWydziału Teologicznego UJ.1 listopada 1946Z rąk kard. Adama Stefana Sapie-hy przyjmuje święcenia kapłańskie.listopad 1946 – czerwiec 1948Studiuje teologię w Rzymie na Pa-pieskim Uniwersytecie św. Toma-sza z Akwinu „Angelicum”.lipiec 1948Zostaje wikarym w Niegowici ko-ło Wieliczki.1948Otrzymuje dyplom magistra teolo-gii UJ. Na podstawie obronionejw Rzymie pracy uzyskuje tytułdoktorski w Krakowie.marzec 1949Zostaje wikarym, a potem dusz-pasterzem akademickim w parafiiśw. Floriana w Krakowie.grudzień 1953Jego habilitacja zostaje przyjętaprzez Radę Wydziału Teologiczne-go UJ (w 1957 r. otrzymuje tytułdocenta).październik 1954Rozpoczyna wykłady na Katolic-kim Uniwersytecie Lubelskim.8 lipca 1958Zostaje mianowany krakowskimbiskupem pomocniczym.październik 1962– grudzień 1965Uczestniczy w kolejnych 4 se-sjach II Soboru Watykańskiego.1 stycznia 1964Zostaje mianowany arcybisku-pem ordynariuszem krakowskim.

29 maja 1967Papież Paweł VI przyznaje mugodność kardynała.16 października 1978Zostaje wybrany 264. papieżem.Przybiera imię Jan Paweł II (22października inauguruje swój pon-tyfikat). W homilii na placu św.Piotra mówi: „Nie lękajcie się.Otwórzcie na oścież drzwi Chrys-tusowi!”.25 stycznia – 1 lutego 1979Odbywa swą pierwszą podróżewangelizacyjną (Dominikana,Meksyk, Wyspy Bahama). Podczasswego pontyfikatu Jan Paweł II odbył104 zagraniczne pielgrzymki. W ciągu543 dni przemierzył 1 162 615 km, od-wiedzając 129 narodów w 205 krajachi 617 miastach.4 marca 1979Ogłasza swą pierwszą encyklikę„Redemptor hominis” („Odkupi-ciel człowieka”). Napisał łącznie 14 encyklik.6 marca 1979Rozpoczyna pisać testament cy-tatem z Ewangelii św. Mateusza:„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedyPan wasz przybędzie”.2-10 czerwca 1979Odbywa pierwszą pielgrzymkę doPolski. Na placu Zwycięstwa w Warsza-wie 2 czerwca mówił: „Niech zstąpiduch Twój! I odnowi oblicze zie-mi. Tej ziemi”. Rodzinną ziemię od-wiedził jeszcze 8 razy (1983, 1987,1991 – dwukrotnie, 1995, 1997,1999, 2002).13 grudnia 1980Prapremiera sztuki Karola Wojty-ły „Brat naszego Boga” w teatrzeim. Juliusza Słowackiego w Kra-kowie.13 maja 1981W święto Matki Boskiej Fatim-skiej podczas audiencji general-nej na placu św. Piotra zostajeciężko ranny od kul tureckiegozamachowcy (27 grudnia 1983

odwiedza w więzieniu swego nie-doszłego zabójcę i przebaczamu). „Czyjaś ręka strzelała, aleInna Ręka prowadziła kulę” – JanPaweł II (1982).10 października 1982W Watykanie kanonizuje o. Mak-symiliana Marię Kolbego. Łączniedokonał beatyfikacji 1343 osób i kano-nizował 482 błogosławionych.25 stycznia 1983Ogłasza nowy Kodeks Prawa Ka-nonicznego.13 kwietnia 1986Jako pierwszy papież odwiedzarzymską synagogę.23 marca 1986Otwiera Pierwszy Światowy DzieńMłodzieży, rozpoczynając trady-cję dorocznych spotkań.27 października 1986Podczas Światowego Dnia Mod-litw o Pokój w Asyżu spotyka sięz przedstawicielami różnych wy-znań chrześcijańskich i wielu in-nych religii, zapoczątkowując co-roczne wspólne spotkania.25 lipca 1989Wznowione zostają oficjalne sto-sunki dyplomatyczne pomiędzyRzeczpospolitą Polską a StolicąApostolską.25 czerwca 1992Zatwierdza nowy Katechizm Koś-cioła Katolickiego.31 października 1992Rehabilituje Galileo Galileusza,skazanego w 1633 r. przez św.Inkwizycję za głoszenie heliocent-rycznej teorii Mikołaja Kopernika.wrzesień 1994Ukazuje się pierwsza książka pa-pieża pt. „Przekroczyć próg na-dziei”.14 listopada 1994W liście apostolskim „Tertio mille-nio adveniente” („Na progu trze-ciego tysiąclecia”) wzywa Kościółkatolicki do rachunku sumienia.

24 grudnia 1999Uroczyście otwiera Drzwi ŚwięteBazyliki św. Piotra, symbolicznieprzekraczając próg III Tysiąclecia.17 marca 2000W ostatnich słowach testamentucytuje Ewangelię św. Łukasza:„W ręce Twoje, Panie, polecamducha mojego”.1 sierpnia 2001Po raz tysięczny spotyka się naaudiencji generalnej z wiernymi.6 marca 2003Zaprezentowany zostaje poematJana Pawła II „Tryptyk rzymski”.19 maja 2003Uczestnikom pielgrzymki narodo-wej do Rzymu mówi: „Europa po-trzebuje Polski, Polska potrzebu-je Europy” i „Od unii lubelskiejdo Unii Europejskiej”.24 marca 2004Otrzymuje najwyższe odznacze-nie europejskie – NadzwyczajnąNagrodę Karola Wielkiego – „zazasługi dla umacniania jednościeuropejskiej i za działalnośćw służbie ludzkości i pokoju”.28 września 2003Po raz siódmy za swego pontyfi-katu ogłasza nazwiska nowychkardynałów. Prawie wszyscy obecnipurpuraci zostali mianowani przezniego.14-15 sierpnia 2004Ciężko schorowany odwiedzasanktuarium dla ludzi chorychw Lourdes.23 lutego 2005Ukazuje się ostatnia książka JanaPawła II, zatytułowana „Pamięći tożsamość”.27 marca 2005Nie mogąc już mówić, w NiedzielęWielkanocną udziela znakiemkrzyża błogosławieństwa „Urbi etOrbi” („Miastu i Światu”).2 kwietnia 2005, godz. 21.37Jan Paweł II umiera w swoichprywatnych apartamentachw Watykanie.

NA PODSTAWIE „GAZETYWYBORCZEJ” I „POLITYKI” OPRAC.

WOJCIECH BILIŃSKI

„A przecież niecały umieram.To, co we mnie niezniszczalne, trwa!

Teraz staję twarzą w twarz z tym, który Jest.”Jan Paweł II „Tryptyk rzymski”

Jan Paweł II • Karol Wojtyła • 1920 – 2005 (ważniejsze daty z życia)

Page 5: Monitor Polonijny 2005/05

5MAJ 2005

Pośród niesnasków – Pan Bóg uderzaW ogromny dzwon,Dla Słowiańskiego oto Papieża

Otwarty tron.Ten przed mieczami tak nie ucieczeJako ten Włoch,

Oto śmiało jak Bóg pójdzie na miecze;Świat mu – to proch.

Twarz jego, słońcem rozpromieniona,

Lampą dla sług,

Za nim rosnące pójdą plemiona

W światło – gdzie Bóg.

Na jego pacierz i rozkazanie

Nie tylko lud –

Jeśli rozkaże – to słońce stanie,

Bo moc – to cud.

On się już zbliża – rozdawca nowy

Globowych sił,

Cofnie się w żyłach pod jego słowy

Krew naszych żył;

W sercach się zacznie światłości Bożej

Strumienny ruch,

Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,

Bo moc – to duch.

A trzebaż mocy, byśmy ten Pański

Dźwignęli świat...

Więc oto idzie – Papież Słowiański,

Ludowy brat...

Oto już leje balsamy świata

Do naszych łon,

Hufiec aniołów – kwiatem umiata

Dla niego tron.

On rozda miłość, jak dziś mocarze

Rozdają broń,

Sakramentalną moc on pokaże,

Świat wziąwszy w dłoń.

Gołąb mu słowa – słowem wyleci,

Poniesie wieść,Nowinę słodką, że Duch już świeci

I ma swą cześć;

Niebo się nad nim – pięknie otworzy

Z obojgu stron,Bo on na tronie stanął i tworzy

I świat – i tron.

On przez narody uczyni bratnie,

Wydawszy głos,

Że duchy pójdą w cele ostatnie

Przez ofiar stos.Moc mu pomoże sakramentalna

Narodów stu,Że praca duchów – będzie widzialna

Przed trumną tu.

Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,

Robactwo – gad,Zdrowie przyniesie – rozpali miłośćI zbawi świat.

Wnętrza kościołów on powymiata,

Oczyści sień,Boga pokaże w twórczości świata,

Jasno jak dzień.JULIUSZ SŁOWACKI

Podobnie jak setki tysięcy na-szych rodaków 2 czerwca1979 roku roniłem łzy wzru-szenia podczas mszy na placuZwycięstwa w Warszawie. Niesądziłem jednak, że będzie midane dotknąć ręki Ojca Świę-tego, a tym bardziej rozma-wiać z Janem Pawłem II.Przed świętami Wiel-kiej Nocy w 1985 r.byłem podczas au-diencji generalnejna placu św. Piotrai dziwnym zrzą-dzeniem losu udało mi sięznaleźć przy barierce wzdłużdrogi, którą przechodził pa-pież, błogosławiąc obecnych.Gdy zbliżył się, ucałowałemJego pierścień i wypowiedzia-łem z trudem parę słów: po-głaskał mnie po twarzy. W kil-ka lat później, wraz z prof. Ka-roliną Lanckorońską i innymijej stypendystami pracujący-mi nad edycją źródeł histo-rycznych dotyczących dyplo-macji watykańskiej w Polsce,byłem przyjęty na prywatnejaudiencji w apartamentachpapieskich. Jako radca amba-sady RP przy Stolicy Apostol-skiej w latach 1994-1998 wie-lokrotnie miałem zaszczytuczestniczyć, nierzadko w wą-skim gronie, w spotkaniachz Janem Pawłem II w Watyka-nie i Castel Gandolfo. Okazjąpo temu były msze w prywat-nej kaplicy papieskiej, oficjal-ne wizyty delegacji państwo-wych z Polski, uroczystościz udziałem korpusu dyploma-

tycznego, rozmaite spotkaniaz rodakami czy też środoweaudiencje generalne.

W pamięci szczególnie ut-kwiły mi dwa wydarzenia.W wigilię Bożego Narodzenia1994 roku jako kierujący pol-ską ambasadą składałem Pa-pieżowi życzenia świąteczne

w auli Pawła VI. Rokpóźniej, na Uniwer-sytecie św. Tomaszaz Akwinu w Rzymie,miałem możność in-dywidualnego spot-

kania. W osobistej rozmowieOjciec Święty zapytał mnie,z którego miasta pochodzę.„Z Warszawy” – odpowiedzia-łem. Gdy dodałem, że rodzin-ne korzenie są we Lwowie, zo-baczyłem w Jego oczach żywezainteresowanie. Potoczyłasię dłuższa rozmowa. Obecniw oddaleniu biskupi i dzien-nikarze pytali mnie później,co było jej przedmiotem. „Dy-skutowaliśmy o historii Pol-ski” – odpowiedziałem.

Ostatni raz miałem możno-ść zobaczyć Jana Pawła IIw Niedzielę Wielkanocną, 27marca tego roku, na placu św.Piotra podczas mszy św.,w której osobiście wziąłemudział. Widziałem, jak mil-cząco błogosławił z okna swejprywatnej biblioteki „Urbi etOrbi” („Miastu i Światu”).Odebrałem to jak pożegnanieze świadkami jego dziejowejmisji.

WOJCIECH BILIŃSKI

WspomnienieM iałem to wielkie szczęście, że byłem jednym ze świadków

obserwujących historię tego pontyfikatu. Pamiętamradosne uniesienie po wyborze Karola Wojtyły na papieża w dniu16 października 1978 roku.

Page 6: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY6

Przede wszystkim Papież JanPawel II uczył się od kardynałaWyszyńskiego zawierzenia Mat-ce Bożej. Przypomnijmy, że kar-dynał Wyszyński, uwięzionyw Komańczy, przygotował dwawielkie projekty dotyczące kul-tu Matki Bożej w Polsce: ŚlubyJasnogórskie i peregrynację ob-razu Matki Bożej po Polsce. KrólJan Kazimierz po szwedzkim po-topie w dniu 1 kwietnia 1656 ro-ku w lwowskiej katedrze ogłosiłMaryję za Królową Polski i złożyłśluby wierności. W roku 1956przypadała 300. rocznica tegoaktu. Kardynał Stefan Wyszyńskipostanowił, aby w tym właśnieroku śluby te odnowić i przygo-tował ich tekst. Dnia 26 sierpnia1956 r. na Jasnej Górze naródpolski uroczyście takie śluby zło-żył. Zaraz potem, bo w paździer-niku tego samego roku, Prymaszostał uwolniony i triumfalniepowrócił do Warszawy. Peregry-nacja obrazu, która rozpoczęła

się tego samego roku, była wiel-kim odnowieniem wiary w Pola-kach. Było to do tego stopniajawne, że ówczesne władze zde-cydowały się na kuriozalny krok– aresztowanie obrazu. Peregry-nacja trwała jednak dalej. Za-miast obrazu wędrowały pusteramy z bukietem kwiatów.

Obchody Roku Świętego mająswój ustalony rytm. Trudno jed-nak nie zauważyć, że Jan PawełII wzorował się trochę na pol-skich obchodach tysiącleciachrztu Polski. Ówczesny arcybis-kup Krakowa – kardynał Woj-tyła, wraz z Prymasem Wyszyń-skim uczestniczyli we wszyst-kich centralnych uroczysto-ściach millenijnych, zorganizo-wanych w stolicach polskichdiecezji. Wielka manifestacja wia-ry i odnowienie ducha w naro-dzie nie mogły nie uświadomićprzyszłemu Papieżowi roli świę-towania tak wielkich rocznic.

Za jedno z największych osią-

gnięć pontyfikatu Jana Pawła IIuznano wielki akt ekspiacji zagrzechy Kościoła. Łatwo zna-leźć związek tego aktu z gestem,który uczynił Prymas Tysiącleciaw roku 1965. W grudniu tegożroku zredagował on list do nie-mieckich biskupów, który zostałzaakceptowany przez cały polskiepiskopat. Treść listu można za-mknąć w jednym zdaniu: „Odpu-szczamy i prosimy o odpuszcze-nie”. Prymasowi chodziło o za-mknięcie bolesnego okresu, któ-rym była II wojna światowa. Listspotkał się z bardzo agresywnąkrytyką ówczesnych władz. Niebrakowało słów o zdradzie sta-nu. List ten jednak z pewnościąprzyczynił się do normalizacjistosunków polsko-niemieckich.W roku 1967 Stolica Święta usta-nowiła nowe diecezje na pol-skich ziemiach zachodnich, któ-rych granice wytyczono po IIwojnie światowej. W roku 1969kanclerzem RFN został WillyBrandt, a wraz z nim rozpoczęłasię nową polityka niemiecka wo-bec Polski. Jej efektem byłouznanie przez RFN polskiej gra-nicy zachodniej.

Powyższe trzy wydarzenia napewno nie odzwierciedlają całe-go wpływu osoby kardynała

„Nie byłoby na stolicy Piotrowej Polaka, gdyby…“

• Papież z Polski podbił sercaWłochów natychmiast po wyborze,kiedy stanął przed mieszkańcamiRzymu i wyznał: „Nie wiem, czybędę umiał dobrze wysłowić sięw waszym... naszym języku włos-kim. Gdybym się pomylił, popraw-cie mnie”. – Wtedy ludzie zgroma-dzeni na placu św. Piotra wybuch-nęli śmiechem i zaczęli klaskać –komentuje ksiądz Boniecki –ponieważ Ojciec Święty właśniew tym zdaniu zrobił błąd, wtrąca-jąc bezwiednie słowo francuskie.

• W połowie lat 90. Jan Paweł II zaczął miećproblemy z chodzeniem: przejście dłuższego od-cinka zajmowało mu coraz więcej czasu.W 1994 roku, podczas obrad Synodu Biskupów,papież z trudem podszedł do stołu prezydialnegoi zamruczał pod nosem: „Eppur si muove”[,,A jednak się porusza”. Zdanie to wypowiedziałGalileusz, mając na myśli Ziemię, po wymuszo-nym przez inkwizycję uroczystym wyrzeczeniusię swoich poglądów astronomicznych].

• Podczas wizytyw Polsce w roku 1999papież często starał sięrozładować nieznośną dlań atmosfe-rę kultu. Pielgrzymi zgromadzeniw Elblągu przerywali Ojcu Świętemuczęsto i głośno. Jan Paweł II sko-mentował to: „Ktoś się raz pomyliłi zamiast wołać »Niech żyje Papież!«,zaczął wołać »Niech żyje łupież!«. Jawas do tego nie zachęcam”. Kiedykrzyczano doń: „Witaj w Licheniu”,stwierdził: „Myślałem, że mówicie»Witaj, ty leniu«”.

Jak papież żartował

W swoim testamencie Jan Paweł II powołał się na kardynałaWyszyńskiego, który wyznaczył mu cel: wprowadzić Kościół

w trzecie tysiąclecie. Ojciec Święty uważał to za swój obowiązek.W ten sposób chciał spłacić dług wobec swojego Wychowawcy.Rzeczywiście, w jego pontyfikacie można znaleźć wiele elementówłączących tych dwóch wielkich synów polskiego narodu.

Page 7: Monitor Polonijny 2005/05

7MAJ 2005

• W czasach, kiedy w kraju było tylkodwóch kardynałów, kardynał Wojtyła lubiłmawiać: „W Polsce 50 proc. kardynałówjeździ na nartach! Nie jeździ ks. kardynałWyszyński”. Innym razem ks. kardynałWojtyła, rozmawiając z zagranicznymi dzi-ennikarzami, zaniżył ten skład procento-wy i zażartował: „W moim kraju 40 proc.kardynałów uprawia narciarstwo!”. Kiedyjeden z korespondentów zauważył, iżPolska ma przecież tylko dwóch kardyna-łów, kardynał Wojtyła się roześmiał:„Oczywiście, ale kardynał Wyszyński,prymas Polski, stanowi 60 procent”.

Jan Paweł IIa słowacka Polonia

K iedy przed prawie 27 laty kardynał Karol Wojtyła został papie-żem, w Polsce i wielu innych krajach zdziwienie nie miało gra-

nic. Karol Wojtyła okazał się zarówno dla Polski, jak i świata, nie tyl-ko chrześcijańskiego, autorem i katalizatorem przemian religij-nych i politycznych. Redakcja „Monitora Polonijnego“ zwróciła siędo mnie o przypomnienie niektórych faktów związanych z papie-żem, Słowacją i Polakami ze Słowacji.

Przed drugą pielgrzymką na Słowację, w 1995 roku, działał jużKlub Polski. Wówczas to Rada Klubu postanowiła zwrócić się doprzedstawiciela Watykanu w Republice Słowackiej o przekazanielistu papieżowi, w którym prosiliśmy Ojca Świętego o spotkanieze słowacką Polonią. List, podpisany przez prezesa i wiceprezesKlubu Polskiego, został oficjalnie przekazany nuncjuszowi. W przekazaniu listu wziął udział również ówczesny ambasadorRzeczypospolitej Polskiej prof. Jerzy Korolec. Niestety, odpowiedźdo nas nie dotarła. W związku z tym swoją obecność postanowili-śmy zaznaczyć w inny sposób. Wyposażeni w duży transparentz napisem „Polacy ze Słowacji witają Ojca Świętego” udaliśmy siędo Nitry, gdzie podczas spotkania z młodzieżą wystający znad tłu-mu transparent świadczył o trwałej obecności Polaków naSłowacji. Z takim samym transparentem nasze środowisko witałoOjca Świętego na lotnisku podczas trzeciej i ostatniej wizyty pa-pieża na Słowacji. Chciałbym też podzielić się z czytelnikami bar-dzo osobistym przeżyciem. W czasie ostatniej pielgrzymki praco-wałem w biurze prasowym obsługującym wizytę Jana Pawła II.Moim zadaniem było tłumaczenie tekstów homilii i wystąpień pa-pieża oraz bezpośredni nasłuch i ewentualne wnoszenie sponta-nicznych dopowiedzeń Ojca Świętego do oficjalnych tekstów.Wszyscy wiemy, z jaką trudnością wówczas przychodziło mu mó-wienie. Żadnych dodatkowych uzupełnień więc nie było. Jednakw pewnym momencie, kiedy artykulacja słów nastręczała papie-żowi niewypowiedziane udręki, w słuchawkach usłyszałem krót-kie, wypowiedziane szeptem wezwanie: „Jezus, Maryja pomóż”.Było to westchnienie, takie odniosłem wrażenie, bardzo osobistei skierowane tylko do Boga. Nie zdecydowałem się na wniesienietej poprawki do oficjalnego tekstu. Teraz, po raz pierwszy dzielęsię tą informacją z Państwem.

Śmierć Jana Pawła II, choć oczekiwana, nie pozostawiła obojęt-nym prawie nikogo – chcę wierzyć, że nawet tych z nas, którzynie przybyli na wspólne zgromadzenie, by razem się modlić luboddać hołd zmarłemu papieżowi podczas specjalnej mszy odpra-wionej w języku polskim w Karlowej Wsi w przeddzień pogrze-bu. Było to pożegnanie Polonii i pracowników polskiej placówkidyplomatycznej z największym Polakiem. Jeszcze nigdy tak wieluz nas nie spotkało się na wspólnych modlitwach. A jednak niewszyscy. Nie całe nasze środowisko połączyło się w chwili śmier-ci Jana Pawła II z rodakami w kraju. Szkoda. RYSZARD ZWIEWKA

Wyszyńskiego na Wojtyłę, ale napewno wyjaśniają słowa JanaPawła II, które wypowiedział onw październiku 1978 r., zaraz poswoim wyborze na papieża, naaudiencji dla Polaków: „KsiężePrymasie, pozwól, że powiem poprostu to, co czuję. Nie byłoby nastolicy Piotrowej Polaka, gdybynie było Twojej wiary, nie cofa-jącej się przed więzieniem, Two-jego zawierzenia”.

My teraz możemy tylko dodać:nie byłoby też takiego Papieża –Jana Pawła Wielkiego.

KS. JERZY LIMANÓWKA

Page 8: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY8

SpiszArt w RzeszowieWystawa SPISZ ART od kwietnia br. jest

prezentowana w galerii WSIZw Rzeszowie, dokąd dotarła po prezentacjiw galerii TPSP „Przy Bramie” w Lubline.W obu polskich miastach prezentowali jąosobiście uczestnicy Workshopu – MariaSiuta-Górecka i Stanisław Górecki. Wernisażw Lublinie zaszczyciło swoją obecnością wie-lu artystów środowiska lubelskiego.W Rzeszowie udostępniono ją publicznościna początku kwietnia, jednak ze względu nażałobę po śmierci papieża organizatorzy zre-zygnowali z wernisażu.

t&zb

Dnia 14.04.2005 r.w Rotundzie przy ulicy Zbrojničnej

w Koszycach została otwarta wystawa ar-tystów polskiej narodowości, mieszka-jących w Polsce, Czechach, na Węgrzechi Słowacji. Otwarcia dokonał KonradSutarski, prezes mniejszości narodowej naWęgrzech. Premiera wystawy miała miej-sce w maju ubiegłego roku w Buda-peszcie, po czym prace wędrowały po wie-lu węgierskich galeriach. Tą wystawą, za-

tytułowaną „Cztery Nieba”, przedstawiająsię artyści z czterech krajów Grupy Wysze-gradzkiej. Słowację reprezentują artystaTadeusz Błoński, pedagog bratysławskiejVŠVU Ján Berger oraz jego córka XéniaBergerová. W Rotundzie zawisło około 70prac dwudziestu plastyków. Wystawa jestkonfrontacją różnych stylów i technik ar-tystycznych. W Koszycach można ją byłooglądać do maja. zb

UCZNIOWIE Z ŻYWCA BĘDĄ SIĘ UCZYĆ SŁOWACKIEGO

Uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych w Żywcu (woj. śląskie) od nowego rokuszkolnego będą się uczyć języka słowackiego, a ich koledzy z Dolnego Kubina na

Słowacji – języka polskiego. „Mimo iż języki są do siebie podobne, docierały do nassygnały od handlowców, przemysłowców, właścicieli hoteli i pensjonatów, wreszcie odsamej młodzieży, że dobra znajomość języków po obu stronach granicy jest potrzeb-na, choćby przy rozmowach biznesowych” – powiedział rzecznik starostwa w ŻywcuStanisław Kucharczyk. Początkowo na naukę języka sąsiadów zaplanowano dwie go-dziny lekcyjne tygodniowo. Lekcje nie będą obowiązkowe, ale – zdaniem Kucharczyka– już wiadomo, że będą się cieszyły dużym zainteresowaniem. dw

Dzięki mediom mogliśmy być z papie-żem Janem Pawłem II do jego ziem-

skiego końca. Wspólnie, zarówno katoli-cy, jak i wyznawcy innych religii, a takżeateiści, przeżywaliśmy jego odejście.Teraz pozostaje nam wiara, że z „oknaniebieskiego” spogląda na nas i cieszysię, że choć na chwilę świat się zjednoc-zył. Polska okryła się żałobą, ale i wiarą,że pomimo podziałów politycznych, spo-łecznych, wyznaniowych i innych możnabyć razem. My, Polacy żyjący naSłowacji, też chcieliśmy być razem.Chcieliśmy wspólnie uczcić pamięć wiel-kiego Polaka, Wielkiego Człowieka. I tonam się udało, bowiem w dzień poprze-dzający pogrzeb Jana Pawła II, tzn. 7 kwiet-nia o godz. 19.30, każdy, kto tylko mógł,przybył do bratysławskiego kościołafranciszkanów w Karlowej Wsi, abywziąć udział w mszy świętej w intencjizmarłego papieża. Było to spotkanie pe-łne zadumy, powagi i zamyślenia.Uczestniczyli w nim zarówno wierzący,jak i niewierzący, katolicy, ewangelicyi przedstawiciele innych wyznań, Polacyi Słowacy, dyplomaci, działacze społecz-ni, biznesmeni i zwykli ludzie. Wszyscychcieli oddać hołd Janowi Pawłowi II,który już dziś nazywany jest Wielkim. Pomszy każdy z obecnych zapalił symbo-liczny mały znicz – płomyk nadziei. Niepozwólmy, aby ten płomyk zgasł w nas.

mmn

W skupieniu i w smutku pracownicyambasady oraz przedstawiciele

Polonii obejrzeli w siedzibie Ambasady RPw Bratysławie transmisję uroczystości po-grzebowych Jana Pawła II z Watykanu.„Dziękuję Państwu, że przyszliście do am-basady, by wspólnie pożegnać naszegorodaka – Jana Pawła II” – powiedziałamabsador RP w RS Zenon Kosiniak-Kamysz. „Wiem, że dla wielu z Państwawymagało to dodatkowego poświęcenia,przeorganizowania zajęć, wystąpienieu pracodawcy o pozwolenie na urlop, dla-tego jestem wdzięczny tym, którzy przy-byli” – dodał amabasador. mw

• Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A •

CZTERYNIEBA

Page 9: Monitor Polonijny 2005/05

9MAJ 2005

W dniach 23 – 24 kwietnia odbyłsię w Liptowskim Mikulaszu

nadzwyczajny kongres Klubu Polskie-go, którego celem był wybór prezesaorganizacji polonijnej w związku z re-zygnacją z tego stanowiska pani LidiiGrali-Bednarčikovej. Nowym prezesemjednogłośnie została wybrana paniAnna Tothová, reprezentująca do tejpory Klub w Komisji ds. MniejszościNarodowych i Grup Etnicznych przyUrzędzie Rady Ministrów RS orazw Ministerstwie Kultury RS.

„Wybór na prezesa Klubu Polskiegojest dla mnie zaszczytem. Nowe obo-wiązki przyjmuję na rok, na próbę” –

powiedziała Anna Tothová, która jed-nocześnie poprosiła o cierpliwośći wstrzemięźliwość w ocenie jej działańjako nowego prezesa. „Dajcie miPaństwo sto dni, bym mogła się bliżejzapoznać z nowymi zadaniami i obo-wiązkami, a dopiero potem mnie oce-niajcie”.

Kwestię pełnienia obowiązków wice-prezesów Klubu Polskiego nowa prezespozostawiła do rozstrzygnięcia nanajbliższym spotkaniu Rady KlubuPolskiego, które zostało zaplanowane napołowę maja.

Relacja z kongresu w następnymnumerze MP.

Pod koniec marca w ambasadzie polskiejpowstało nowe stanowisko – oficera łączni-

kowego, czyli przedstawiciela polskiej policjii resortu spraw wewnętrznych i administracji –utworzone głównie w celu koordynacji i współ-pracy służb policyjnych Polski i Słowacji, któreobjął Zbigniew Chwaliński, I radca ambasadyRP w RS. Wejście naszych krajów do UniiEuropejskiej przyniosło zniesienie kontroli cel-nej. „To ogromne wyzwanie przed policją po ot-warciu granic, sytuacja, która wymaga zwięk-szonej współpracy w celu ochrony obywatelitych krajów przed międzynarodową przestęp-czością zorganizowaną“ – powiedział „Monito-rowi” Chwaliński. „Naszym zadaniem jest sku-tecznie chronić obywateli zarówno przed wię-kszymi przestępstwami, jak i mniejszymi, np.kradzieżami samochodów“. Podobną rolę koor-dynatora tych prac wyznaczyła Słowacja swo-jemu wysłannikowi w ambasadzie słowackiejw Warszawie. mw

P rzegląd filmów Andrzeja Wajdy był jednąz głównych atrakcji festiwalu „Febio-

fest”. Rozpoczął go film „Popiół i diament“.Sam Wajda, który wziął udział w projekcjiswojego filmu, wspominał czasy jego po-wstawania oraz swój pierwszy pobyt w Bra-tysławie „Byłem tu pięćdziesiąt lat temu,a to przecież połowa okresu od kiedy pows-tało kino!“. Sala kina „Tatra” była wypełnio-na po brzegi. Wśród publiczności nie zabra-kło też ministra kultury RS Rudolfa Chmelai ambasadora RP w RS Zenona Kosinia-ka-Kamysza. Zgromadzeni z zainteresowa-niem śledzili losy bohaterów, nakręconeprzez Wajdę w 1958 roku. mw

„Ch ciałem być artystą plastykiem, alezbyt bardzo nudziłem się sam ze

sobą, wybrałem więc drogę reżysera, któryzazwyczaj pracuje z dużą grupą ludzi“ – po-wiedział Andrzej Wajda na otwarciu wystawyswoich prac inspirowanych Japonią. Wajdazainteresował się sztuką japońską jeszczepodczas wojny, kiedy to w Krakowie zostałazorganizowana wystawa zbiorów z tego kraju.Prace Wajdy zostały pokazane w InstytuciePolskim w Bratysławie. Można je tam obej-rzeć do 4 maja. mw

Marszałek Pastusiak na Słowacji

Wiadomość z ostatniej chwili

• Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A • Z N A S Z E G O P O D W Ó R K A •

Marszałek Senatu Longin Pastusiakrozpoczął 29 marca dwudniową wi-

zytę w Bratysławie od spotkania ze sło-wacką Polonią. Podczas odwiedzinw Instytucie Polskim zachęcał, aby zwra-cać się do władz słowackich o większewsparcie dla Polonii. „Zachęcam, by nowewładze Klubu, które mają być wybrane nakongresie za miesiąc, podjęły sprawęsiedziby Polonii” – powiedział.

Marszałek, dziękując Polakom na Sło-wacji za podtrzymywanie i utrwalanie pol-skości, przekazał polskiej szkole w Braty-sławie pomoce naukowe – atlasy, książkii mapy.

Szef słowackiego parlamentu PavolHrušovsky przyjął marszałka polskiegoSenatu na zamku w Bratysławie, gdziepod koniec lutego odbył się szczyt amery-kańsko-rosyjski. Obaj politycy krytycznieodnieśli się do pomysłu poszerzeniaGrupy Wyszehradzkiej, choć nie widząproblemu w konsultowaniu ważnychkwestii środkowoeuropejskich z większąliczbą państw niż tylko w ramach GrupyWyszehradzkiej.

Longin Pastusiak rozmawiał z przed-stawicielami słowackich władz o brakuumów między obu krajami w dziedzinie

ochrony zdrowia i w sprawie wzajemnegouznawania tytułów i stopni naukowych.Także te kwestie, jak zapewnił, spotkałysię ze zrozumieniem oraz obietnicą pomo-cy ze strony prezydenta Ivana Gašparo-viča i premiera Mikulaša Dzurindy.

Podczas obydwu spotkań politycy mó-wili też o sprawach mniejszości narodo-wych. „Powiedziałem, że odnoszę wraże-nie, iż Słowacy w Polsce mają więcejprzywilejów niż Polonia na Słowacji” – re-lacjonował Pastusiak. Jako przykład po-dał fakt, że Słowacy mają swój domw Krakowie, a na swoje pismo otrzymująrocznie 250 tys. zł. Tymczasem KlubPolski nie ma własnej siedziby, a mie-sięcznik „Monitor Polonijny” dostaje rocz-nie (w przeliczeniu) 28 tys. zł.

„Także słowaccy rozmówcy podejmo-wali problemy, które ich zdaniem, wyma-gają pewnej korekty” – podkreślił marsza-łek. Chodzi m.in. o to, że według Słowa-ków, władze polskie zbyt późno prze-kazują dotacje dla organizacji słowackichw Polsce. Zasygnalizowano też potrzebęodprawiania mszy św. w języku słowac-kim. Pastusiak zadeklarował, że zajmie siętymi sprawami.

dw

Page 10: Monitor Polonijny 2005/05

10

Podczas gali wręczaniaOscarów, kiedy został Pannagrodzony Oscarem zacałokształt pracy, powie-dział Pan, że nasze filmypokazywały okrucieństwanazizmu i nieszczęścia, ja-kie niesie komunizm. Coteraz, po upadku komu-nizmu, ma do zaoferowa-nia polskie kino?

Oto pytanie, które nurtujenie tylko polską kinematogra-fię, ale też i czeską, słowacką,niemiecką. Mam wrażenie, żeciekawe byłoby pokazanie, jakdalece my jesteśmy częściąwiększej całości, którą jestEuropa, przez pryzmat osobis-tych doświadczeń, rodzinnychpowiązań. Przecież jest corazwięcej małżeństw mieszanych,coraz więcej młodych ludzikształci się za granicą, szukającdla siebie swojego miejsca.Chciałbym zobaczyć w Polscefilm, który pokazałby nowegobohatera – takiego, który nienarzeka, ale rozumie, że ta rze-czywistość daje niepowtarzal-ne szanse, których nie możnaprzegapić. Kto jest takim boha-terem? Nie wiem.

Czy zmierzy się Pan z tymtematem?

Mam zupełnie inne plany –chciałbym zrobić film o Katy-niu. To projekt, nad którym pra-cuję od kilku lat i, mam nadzie-ję, że jeszcze w tym roku będęgo realizować. Mam trudnościze zdobyciem scenariusza,z którego byłbym zadowolony.

Ciągnąc dalej wątek tema-tów filmowych, nawiążę doostatnich wydarzeń – mamna myśli śmierć papieża. Po-wstało wiele filmów o JaniePawle II, ale czy myśli Pań, żetemat został wyczerpany?

Sądzę, że w tej chwili to niejest odpowiedni moment, by re-alizować taki film.

Z pewnością jest to dobry te-mat na film artystyczny. Z tegoogromnego dzieła, jakim było ży-cie papieża, należałoby wydobyćjeden fragment, w którym, jakw soczewce, pokazane byłobywszystko, co się stało później.Według mnie takim momentemjest chwila, w której Wojtyła, jużjako kardynał, wybiera się nakonklawe, które go wybierze napapieża. Ciekawe jest to, co sięz nim w tym czasie dzieje, kimjest, jak pojmuje świat, jak gowidzą jego przyjaciele oraz wro-gowie, czyli władze komunis-tyczne. Ten film odpowiadałbyo tym, że konklawe wybrało naj-właściwszego człowieka. Właści-wego nie dlatego, że on sięsprawdził później, ale dlatego,że był gotowy do podjęcia się za-dania, które potem tak wspania-le wykonał.

Jakie dostrzega Pan różni-ce między polskim kinemdawniej a dziś?

Dawniej mieliśmy do dyspo-zycji utwory literackie, któreprzenosiliśmy na ekran. Pisarzeinteresowali się tymi samymi te-matami co my – filmowcy. Na-tomiast dziś kino polskie, powielu latach w służbie polityki,w służbie spraw społecznych,realizuje tematy dotyczącespraw osobistych jednostki. Dziśnie ma zbyt wielu utworów lite-rackich, które dałoby się prze-nieść na ekran. Większość fil-mów powstaje na podstawieoryginalnych scenariuszy.

Jak to, przecież podczasostatnich kilku lat powrotydo literatury, realizowane napolskim ekranie filmowymświęciły triumfy. Po dzieła li-terackie sięgał i Pan,i Hoffman, i paru innych re-żyserów.

Ta tendencja się nie utrzy-ma, ponieważ wymaga ol-brzymich środków. Widzchciałby zobaczyć na ekranienasze dzieła klasyczne, ale niema chętnych, którzy by to sfi-nansowali.

J ednym z największych wydarzeń festiwalu filmowego „Febiofest”był przyjazd do Bratysławy Andrzeja Wajdy, który otworzył przegląd

swojej twórczości filmowej. Zaraz potem miałam porozmawiaćz Mistrzem, z którym zdążyłam się wcześniej umówić. Jakież było mojezdziwienie, gdy okazało się, że kolejka czekających na wywiad jestdługa, a lista „umówionych” już zamknięta – mnie na niej nie było. „Niedam za wygraną” – szepnęłam w duchu, ze zdenerwowaniem myśląco organizatorach, którzy czasami dezorganizują pracę innych (…).Spotkanie z Panem Wajdą – otwartym, cierpliwym i serdecznymspowodowało, że zapomniałam o nieprzyjemnościach tego wieczoru.

Andrzej Wajda: Żeby osiągnąć amerykańskisukces, trzeba się bardzo napracowaćWYWIAD MIESIĄCA

10 MONITOR POLONIJNY

Page 11: Monitor Polonijny 2005/05

Dlaczego? Przecież te fil-my są kasowe, albowiem,przynajmniej młodemuczłowiekowi, łatwiej obej-rzeć film niż przeczytaćksiążkę.

Zawsze taka inwestycja nie-sie ryzyko. Większość filmów,które powstają w Polsce, to fil-my kameralne, zrobione za nie-wielkie pieniądze. Nie widzędużych producentów, którzychcieliby zainwestować dużeśrodki w film polski. Dystrybu-cja filmu tylko w Polsce niezwraca środków zainwestowa-nych w realizację projektu.

To jakie widzi Pan możli-wości rozwoju polskiej ki-nematografii?

Polskie kino jest w trudnymmomencie. Trudność polegamiędzy innymi na tym, że niema ustawy o kinematografii,która gwarantowałaby źródłafinansowania nie tylko z budże-tu państwa, ale i z telewizjipublicznej i telewizji prywat-nych oraz z innych źródeł, któ-re byłyby opodatkowane narzecz kinematografii. Trzebasobie uświadomić, że tylkomy, Polacy, możemy robićfilmy w języku polskim.Takie kraje, jak np.Niemcy i Francja, doko-nały tego „odkrycia”i wspierają swoje kine-matografie. My dopierozaczynamy żmudną drogę.U nas powstaje dosyć dużo fil-mów, ale w większości są to fil-my bardziej przeznaczone dotelewizji niż do kina.

Czasami realizatorzy, byzdobyć środki finansowe,uciekają się do sposobówkoprodukcji z innymi kra-jami.

Oczywiście, że jest łatwiej,gdy na film „poskładają się” in-

ne kraje, ponieważ nie tylkodzieli się koszta, ale gwaranto-wana jest dystrybucja w tychkrajach. Jednak trudność pole-ga na tym, że trzeba miećwspólny temat, aby zrobić filmz Włochami, Francuzami czyNiemcami.

Pan chyba nie ma proble-mów z finansowaniem swoichfilmów, bo przecież przed na-grodzonym Oscarem łatwiejotwierają się drzwi.

Tak, chociaż muszę przyznać,że łatwiej otwierają się drzwiproducentów niż dystrybuto-

rów. A robić film, nie mając za-pewnionej dystrybucji filmo-wej w kinie, mając do dyspo-zycji tylko telewizję, to, wedługmnie, tylko połowa sukcesu.Filmy pokazywane w telewizjirozpływają się w natłoku pro-gramowym.

Które kinematografie ma-ją szansę obronić się przedogromnym napływem kinaamerykańskiego?

Wydaje się, że wszystkie.Weźmy przykład niemieckiegofilmu „Goodbye Lenin”. To filmzrobiony w dawnym NRD.Ogromna niemiecka widowniaw całych Niemczech i nie tylkozachwyciła się nim. Oto przy-kład tego, że istnieją tematyz przeszłości, pokazane w tro-chę inny sposób, które dziś wi-downia przyjmuje z zacieka-wieniem. Nie inaczej byłoz czeskim filmem „Kola”, którynagle zachwycił wielu. Pewnie

jest jeszcze szereg takichtematów z przeszłości,które inaczej oświetlo-ne, inaczej opowiedzia-ne, mogłyby poruszyćpubliczność i trafićdo widza.

Jakie są mecha-nizmy przyzna-wania Oscarówdla filmów nie-amerykańskich?

Czy istnieje jakieślobby?

Na pewno istnieje jakieś lob-by. Problem polega na tym, że,aby obcojęzyczny film mógłbyć zauważony przez Akade-mię, która się składa z kilku ty-sięcy członków, ten film musitam dotrzeć. To rola dystrybu-torów, którzy muszą przezna-czyć środki finansowe, by filmzostał zauważony.

FOTO

: MAŁ

GORZ

ATA

WOJ

CIES

ZYŃS

KA

11MAJ 2005

Page 12: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY12

W raz z mężem z niecierpliwością oczekiwaliśmy gości.Nasz dom miał się stać na kilka dni bazą wypadową

dla artystów plastyków, którzy wzięli udział w plenerzezorganizowanym przez Tadeusza Błońskiego – „Spisz Art”.Celem „wypadów“ była Austria, gdzie w mieście Marchegg,tuż za słowackimi granicami, w tamtejszym zamku władzemiasta zdecydowały się pokazać prace artystów polskichi słowackich powstałe ubiegłego roku na Spiszu.

WystawaSpisz Art

w Austrii

Czy to oznacza, że Czesi czy Niemcy zewspominanymi wcześniej filmami „Kola”i „Goodbye Lenin” mieli lepszych dystrybu-torów niż my Polacy?

To bardzo dobre filmy, których atutem jestuniwersalność. My najczęściej robimy filmy dlaswojej widowni, które nie bardzo mogą wyjśćpoza kraj, ponieważ ich kontekst historycznyczy obyczajowy jest lokalny, więc trudno, żebyzwróciły na siebie uwagę. Inna była sytuacjaprzed laty, kiedy zaciekawienie tym, co się dziejeza berlińskim murem było o wiele większe.Teraz, kiedy Europa się połączyła, trzeba zrobićcoś takiego, co innych zaciekawi. Żeby osiągnąćamerykański sukces, trzeba się bardzo napraco-wać.

W Pańskich filmach przewinęło się wieluaktorów. Dla niektórych rola u Wajdy byłaprzepustkę do sukcesu. Przywiązuje sięPan do „swoich” aktorów?

Są tacy reżyserzy, którzy pracują zawszę z tą sa-mą grupą ludzi: z tym samym operatorem, sce-narzystą czy aktorami. Ja za każdym razem się-gam po inny temat, obsadzam więc innych akto-rów, innego operatora, który wydaje mi się, że le-piej zrozumie dany temat, albo innego scena-rzystę, bo właśnie jemu jest bliski dany problem.Miałem szczęście do kilku aktorów, którzy po-tem się rozwinęli. Są to np. Daniel Olbrychskiczy Stasia Celińska. Niektórzy, jak Ewa Krzyżew-ska, której, wydawało się, „Popiół i diament” da-wał szansę rozwoju kariery, czy MałgorzataBraunek porzucili kino.

Polacy są dumni z Andrzeja Wajdy, któryosiągnął międzynarodowy sukces. Jest Panwizytówką Polaków, kimś, kim się chlubi-my. Co Pan na to?

Nie, nie chciałbym być tak odbierany. To było-by dla mnie bardzo krępujące. Czuję się człowie-kiem, który chce jeszcze zrobić jakiś film.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Od lewej: artysta z Austrii FRANZ RAUSCHER, MARIA SIUTA-GÓRECKA,wiceprezydent miasta Marcheg GERHARD MAYWAL, STANISŁAWGÓRECKI, JACEK MROWCZYK, JUSTYNA GRABOWSKA, HENRIETA

ĽACHOVÁ, TADEUSZ BŁOŃSKI, DUŠAN BALÁŽ, ZDENKA BŁOŃSKA-ZÁBORSKÁ, ŠTEFÁNIA GAJDOŠOVÁ, prowadzący współpracę

międzygraniczną RAIMUND SCHLEDERER, STANO STEHLIK

Page 13: Monitor Polonijny 2005/05

Do prezentacjipolskich

i słowackichtwórców

w Austrii doszłodzięki

zaangażowaniuHelmuta A. Kurza

Kilkudniowy zlot był okraszo-ny emocjami: Klub Polski pre-zentuje prace plastyczne po razpierwszy w Austrii! W naszymdomu gościmy kilkanaście osóbz Polski i z różnych miast Słowa-cji!

Wszystko to dodało rumień-ców wydarzeniom, a tych kilkadni spędzonych razem stało się„wakacjami“ w przededniu wa-kacji, ucztą dla duszy i, co tu du-żo kryć, wielką frajdą towarzys-ką. Najważniejsze było jednak to,że zaistnieliśmy w imponującymzamku austriackim, leżącymw malowniczej okolicy nadMorawą, gdzie weekend 23 – 24kwietnia otworzył sezon wiosen-ny nie tylko dla przylatującychbocianów (okolica słynie z nie-zliczonej ilości ich gniazd), alei dla turystów.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Page 14: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNYMONITOR POLONIJNY14

Krzysztof Kiljański toartysta, który zaskoczyłwielu. W wieku około40 lat stał się popularny,choć tworzył już wcze-śniej i znany był w świe-cie muzyków jazzo-wych. Nagraniem płyty„In The Room” w wyt-wórni „Kayax” jako po-dopieczny znanej woka-listki Kayah awansowałna pierwsze miejscew zestawieniu artystów,których płyty najlepiejsprzedają się w Polsce. Jegoalbum „zepchnął” na czwar-te miejsce dotychczasowe-

go lidera, Pat MethenyGroup z albumem „The WayUp”. Szersza publicznośćpoznała Kiljańskiego pod-

czas niedawnego wystę-pu w ramach charyta-tywnego koncertu „Po-konamy fale”, który od-był się w niedzielę, 6 lu-tego, w Warszawie. Tenwystęp transmitowałatelewizja, dzięki czemuwokalista mógł pokazaćsię nie tylko obecnymtam widzom, ale i tele-widzom. Przypomnijmyjednak, że Kiljański maza sobą także występ

w eliminacjach festiwalu„TOPtrendy”. Zainteresowa-nie wokalistą niewątpliwiespowodowały udział Kayah

Projekcie filmov i napriek ne-skorým vysielacím časomvzhliadlo vyše milión divákov.Práve oni hlasovaním rozho-dujú o víťazovi festivalu. Pokiaľminulý ročník najviac hlasovzískala komédia „Baśń o lu-dziach Stąd“ Wladysława Sikory,kabaretného umelca, tento rok

S talo sa dobrou tradíciou poľskejtelevízie TVP2 prezentovať

začiatkom jari prehliadku nezávislejtvorby. V tomto roku sa III. Festivalunezávislého filmu zúčastnilo 6 snímok.Tri celovečerné a tri krátkometrážnehrané filmy. Festival sa už od I.ročníka teší širokej priazni divákov.

Svieži náhľad na súčasnosťI I I . f e s t i v a l p o ľ s k é h o n e z á v i s l é h o f i l m u

Page 15: Monitor Polonijny 2005/05

MAJ 2005 15

w nagraniu jednej z jegopiosenek, zatytułowanej„Prócz Ciebie Nic“, oraz jejobecność w teledysku pro-mującym płytę. Ciekawabarwa głosu, niekonwenc-jonalne rozwiązania mu-zyczne i relaksujący nastrójpłyty sprawiają, że chcemyjej słuchać. Na płycie znala-zło się kilka utworóww języku polskim (i to byćmoże jest ciekawsze, booryginalniejsze), reszta zos-tała nagrana po angielsku.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

si diváci zvolili baladický filmDominika Matwejczaka „Krewz nosa“, ktorý získal cenu zaréžiu na Koszalinskych Spot-kaniach Filmovych Młodzii Film. Príbeh sa odohrávamedzi panelákmi Wrocłav-ského sídliska. I napriek skrom-ným finančným prostriedkomzručne vykresľuje osudytroch mladíkov, ktorí sačasto bezcieľne potu-lujú po sídlisku, sú napá-daní skínmi a venujú sahip-hopu. Režisér poňalfilm ako spoločensko-so-ciálnu analýzu popretká-vanú inteligentným hu-morom a zábavnými dia-lógmi. Ďalším celovečer-ným titulom bol debut26-ročného Jacka Na-glowského „Katatonia“. Osu-dy mladých ľudí, ktorí sa sna-žia vynájsť vo svete dospe-lých,a ktorí prežívajú prvésklamania v láske i životné po-rážky. Film vyhral na minulo-ročnom festivale nezávisléhofilmu v Gdyni spolu s dielomGrzegorza Lipca „Dzień w któ-

rym umrę“. Tento film bol prá-ve jeden z najlepšie nakrúte-ných a najodvážnejších. Tra-gikomický príbeh tridsiatnika,ktorý si začína uvedomovať,že prepadol životnej rutine, je-ho rodinné vzťahy a profesnákariéra sa stávajú sériou poni-žujúcich kompromisov.

Rozhodne sa pre radikálne rie-šenie. Prefarbí si vlasy na čer-veno, odíde od ženy a v prácidáva výpoveď. Grzegorz Lipiecje veľkou nádejou pre poľskýfilm. Aj krátkometrážne filmysa venovali peripetiám mla-dých ľudí. Dariusz Błaszczykvo filme „Tylko jedna noc“ ich

zobrazuje ako bojazlivých,stratených ale túžiacich poozajstných citoch. Režisér sanúti zamyslieť nad povrchnos-ťou vzájomných vzťahov.Maciej Odoliński vo svojomsnímku „City“ demaskuje fa-loš, pretvárku a dvojakú morál-ku politikov vládneho aparátu.

Jediný film, ktorý vzni-kol na základe literárnejpredlohy Jana Himilsba-cha je snímka ŁukaszaPałkowského „Nasza uli-ca“. Historická sonda doduše mladého židovské-ho chlapca odohrávajú-ca sa v malom poľskommeste v čase nemeckejokupácie. Tretí ročníkfestivalu potvrdil, že ajmimo hlavného prúdu

kinematografie vznikajú diela,ktoré si zaslúžia pozornosť di-vákov, a že aj komorne ladenépríbehy určené úzkemu okru-hu ľudí si môžu získať záujemširokej vrstvy divákov.

Do pozerania,

PAVOL BEDROŇ

★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★

Pojawiła się nowa płytaMaćka Maleńczuka pt. „Pros-te historie“, która na półkachsieci sklepów „EMPIK” za-jmuje czwarte miejscew sprzedaży. Jest to zapiskoncertów, które odbyły sięw klubach całej Polski naprzełomie ubiegłego i bie-żącego roku. Maleńczuk po-stanowił dać publicznościcoś autentycznego – kilka-dziesiąt piosenek w ich pier-wotnej, nie upiększonej wersji. Dzięki temu udało się za-chować niepowtarzalną atmosferą „spojrzenia publiczno-ści prosto w oczy”. ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★

Page 16: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY16

K ończyła się II wojna światowa. Wojska aliantówwalczyły na terenie III Rzeszy, Armia Czerwona

zdobywała Berlin. Wojska marszałków Żukowa, Ko-niewa i Rokossowskiego ruszyły do ataku na

stolicę III Rzeszy, napotykając na twardy opór.Szturm Berlina rozpoczął się 25 kwietnia. Wzięło

w nim udział pół miliona żołnierzy, przełamującychobronę liczącą 75 tysięcy żołnierzy niemieckich.

W dniu 2 maja dowódca obrony miasta, gen.Helmuth Weidling, wydał rozkaz zaprzestania walki.

Stolica III Rzeszy się poddała.

TO WARTO WIEDZIEĆ Maj 1945 roku

Wrocław

Berlin

Tego samego dnia akt kapitulacji wojskniemieckich podpisano we Włoszech, a 5maja admirał Hans Georg von Friedeburgpodpisał akt kapitulacji wojsk niemieckichw Holandii, Danii, Norwegii i w północnychNiemczech.

Admirał Karl Dönitz, stojący na czeleostatniego rządu III Rzeszy, mającego siedzi-bę w Flensburgu w Schleswigu-Holsteine,zwrócił się do aliantów z propozycją kapitu-lacji na froncie zachodnimi prowadzenia nadal wojnyz ZSSR. Propozycja zostałaodrzucona i 7 maja o godz.2.41 w kwaterze generałDwighta D. Eisehoweraw Reims generał AlfredGustaw Jodl podpisał akt bez-warunkowej kapitulacji.Rozejm miał wejść w życie 9 maja o godzinie 0.01. Wybórmiejsca historycznego podpisu i status dośćprzypadkowego reprezentanta ZSSR przy-wódca radziecki Józef Stalin uznał za zlek-ceważenie wkładu Związku Radzieckiegow zwycięstwo nad faszyzmem, za policzekwymierzony własnej i narodowej dumie.Zażądał powtórzenia aktu kapitulacji.

Akt podpisania bezwarunkowej kapitulacjipowtórzono w dniu 8 maja, tym razem w ra-dzieckiej kwaterze głównej na berlińskimprzedmieściu Karlhorst. O godz. 22.30 mar-szałek Georgij Żukow, któremu towarzyszylibrytyjski marszałek lotnictwa Artur Tedder,amerykański generał Karl Spaatz oraz fran-cuski generał Jean de Lattrre de Tassigny,przyjął bezwarunkową kapitulację od feld-marszałka Wilhelma Keitla, któremu towa-

rzyszyli generał Hans JürgenStumpff oraz admirał HansGeorg von Friedeburg. W Mos-kwie, ze względu na dwugodzin-ną różnicę czasu, był już 9 majai właśnie ten dzień w ZwiązkuRadzieckim i krajach, które zna-lazły się w sferze jego wpły-wów, w tym także w Polsce, byłobchodzony jako Dzień Zwy-cięstwa.

Rząd polski z niecierpliwością czekał nawiadomość o ostatecznym ustaleniu datyDnia Zwycięstwa. W dniu 8 maja zebrał sięna specjalnym posiedzeniu, z którego proto-kół zachował się w Archiwum Akt Nowych.Posiedzenie prowadził premier EdwardOsóbka-Morawski. Jako pierwszy zabrał głos

prezydent Bolesław Bierut, mówiąc: „For-malna kapitulacja została już podpisanaprzez 3 mocarstwa w Berlinie. Mimo to dzia-łania na froncie wschodnim wciąż jeszczetrwają. Nie jest wyjaśnione, czy wojska nie-mieckie podporządkują się warunkom kapi-tulacji. Sytuacja wkrótce się wyjaśni. Prze-rwanie działań wojennych jeszcze nie na-stąpiło, ale może mieć miejsce lada godzina.W związku z tym Związek Radziecki jeszczesię nie przyłączył do ogólnego święta zwy-cięstwa jako jedna ze stron walczących”.Jeśli chodzi o ustalenie daty święta toczyłasię żywa dyskusja, tym żywsza, że członko-wie rządu uznali wówczas, iż będzie to świę-to narodowe, bowiem, jak powiedział mar-szałek Michał Rola-Żymierski: „Data 11 listo-pada przestaje być dla nas aktualna i zaist-niała konieczność ustalenia na przyszłośćdnia święta narodowego”.

Daty tego święta padały jednak różne.Wiceminister sprawiedliwości na tymże po-siedzeniu referował projekt dekretu o usta-nowieniu Święta Zwycięstwa na dzień 10maja. Minister pracy i opieki społecznej uwa-żał, że za dzień końca wojny należy uznaćdzień ratyfikacji aktu kapitulacji. Mówionowięc o 8, 9, a nawet o 10 maja. Przeciw da-

Page 17: Monitor Polonijny 2005/05

17

cie 10 maja ostro zaprotestował marszałekRola-Żymierski, mówiąc: „Ustalenie ŚwiętaZwycięstwa na 10 maja jest błędem histo-rycznym. Wojna jest już zakończona.Podpisano akt złożenia broni i bezwzględnejkapitulacji. Mimo to nasza armia jeszczemaszeruje i walczy Armia Czerwona. Jeżelikapitulacja w Niemczech będzie przyjęta tyl-ko wobec Anglii i Ameryki, a nie Rosji, to wy-ciągnie się z tego konsekwencje wobec tych,którzy walczą. Uznanie 8 maja za DzieńZwycięstwa jest wskazane ze względów his-torycznych. Możemy świętować 9 i 10 maja,ale dzień 8 maja jest Dniem Zwycięstwa”.Spory o datę uciął prezydent Bierut, zwraca-jąc uwagę, że istnieje „konieczność przysto-sowania się do sytuacji międzynarodowej.Będzie świętem jeden dzień dla wszystkich,którzy brali udział w wojnie. Churchill ogłosiłdzień 8 i 9 maja Świętem Zwycięstwa.W skali międzynarodowej jeden dzień zosta-nie ustalony. W ciągu jutra wyjaśni się”.W głosowaniu zdecydowano o odłożeniu wy-dania dekretu dotyczącego ustanowieniaŚwięta Zwycięstwa, a ustalenie jego daty po-zostawiono rozporządzeniu prezesa RadyMinistrów.

A „jutro”, tj. 9 maja 1945 roku w wię-kszych miastach Polski na wiecach już świę-towano Dzień Zwycięstwa, do którego przy-czynili się także Polacy, którzy w zmaga-niach II wojny światowej uczestniczyli naj-dłużej, bo od 1 września 1939 roku do 8 ma-ja 1945 roku, czyli do kapitulacji III Rzeszy.Polska była pierwszym krajem europejskim,który postawił Hitlerowi zbrojny opór, płacącza to najwyższą cenę. Polacy wnieśli ogrom-ny wkład w walkę zbrojną z Niemcami i to za-równo na wielu frontach Europy, jak i w oku-powanym kraju. Już w styczniu 1943 rokuPolskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły 116 000, a na początku 1945 roku 165 000

żołnierzy. W wojennych zmaganiach poległoz nich 15 000, w tym prawie 2 000 lotników,a ponad 1 200 zaginęło. W okupowanymkraju w szeregach Armii Krajowej i innych or-ganizacji wojskowego i cywilnego podziemiadziałało około miliona ludzi. Straty samejArmii Krajowej oblicza się na 60 000 żoł-nierzy.

To polski wywiad przekazał aliantom ma-szynę do łamania szyfrów, znaną jako„Enigma”, i dostarczył danych, umo-żliwiających zniszczenie zarówno za-kładów produkujących rakiety V-2,jak i samego modelu pocisku, a takżeprzesyłał tysiące informacji ułatwia-jących niszczenie potencjału wojen-nego III Rzeszy. Akcje sabotażowe,dywersja kolejowa to również bezpo-średni polski wkład w zwycięstwo. Ważną ro-lę odegrali Polacy w czasie bitwy o Anglię,w obronie Tobruku, w bitwach pod MonteCassino i pod Falaise oraz w walkacho Holandię.

Nie zapominajmy też o polskich jednost-kach wojskowych, tworzonych od 1943 rokuw Związku Radzieckim; choć były one in-strumentem polityki sowieckiej, to dla słu-żących w nich żołnierzy liczyła się przedewszystkim możliwość powrotu do Polskiz bronią w ręku oraz bezpośrednia walkaz okupantem niemieckim. Do czerwca 1944roku armia Berlinga liczyła 80 000 żołnierzy,a potem, w wyniku mobilizacji przeprowa-dzonej przez Polski Komitet WyzwoleniaNarodowego, zwiększyła się do ok. 250 000osób. Ta armia latem 1944 roku uczestni-czyła w zdobywaniu przyczółków na Wiśle,w 1945 roku stoczyła ciężkie walki na WalePomorskim, a następnie w operacji berliń-skiej. Straty wojska polskiego, walczącegou boku Armii Czerwonej, wyniosły 17 500zabitych, blisko 10 000 zaginionych i prawie

40 000 rannych. W walkachna Wale Pomorskim życiestraciło 5 000 polskich żoł-nierzy, a ponad 11 000 zos-tało rannych, w operacji ber-lińskiej zginęło 7 000, a po-nad 17 000 zostało rannych.Historycy twierdzą, że takduży procent strat wynikałz zasad walki przyjętychw Armii Czerwonej, według

których życie żołnierza nie było wiele wartei np. piechotę wysyłano pod ostrzał nieprzy-jaciela dla rozpoznania jego sił.

W Europie, w owym pamiętnym maju1945 roku panowały radość i smutek, szczę-ście i rozpacz. Świętowano zwycięstwo, zaktóre drogo zapłacono życiem wielu milio-nów ofiar. Na naszym kontynencie skończy-ła się najkrwawsza wojna, pozostało zaś

cierpienie, bowiem nie można było doliczyćsię zamordowanych, zabitych i zaginionych,bardzo często całych rodzin. Największestraty w tej wojnie poniósł Związek Ra-dziecki: zginęło ponad 8,5 miliona żołnierzyi ok. 18 milionów ludności cywilnej – każdarodzina miała kogo opłakiwać. Polski bilansstrat był również przerażający; w tej najkr-wawszej z krwawych wojen europejskich zgi-nęło blisko 6 milionów obywateli polskich.Nic więc dziwnego, że w owe majowe dni niebyło euforii. Polska straciła suwerenność,Związek Radziecki narzucił jej rząd, państwoutraciło ok. 20 procent swego dotychczaso-wego terytorium, kraj leżał w gruzach, milio-ny obywateli zginęło, a tysiące musiały sięukrywać w obawie przed sowieckimi repres-jami. Tragiczna była wówczas dla Polakówutrata ziem wschodnich. Po z górą pięćdzie-sięciu latach od tego wydarzenia historykAndrzej Friszke napisał: „Do świadomościPolaków z trudem docierała prawda, że gdy-by nawet jakimś zrządzeniem losu Polskaotrzymała część wschodniej Galicji [...] przy-szłoby jej toczyć ciężką walkę z narodowymruchem ukraińskim, a Lwów stałby się pol-skim Belfastem”.

Nic dziwnego, że w Polsce radość z wyz-wolenia zmącona była u wielu niepewnościąoraz obawami o losy ojczyzny, ale trzeba by-ło odbudować miasta, domy, życie rodzinne,zapewnić egzystencję tysiącom sierot orazkalek i właśnie te cele jednoczyły wówczasludzi spragnionych codzienności.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

Warszawa

Page 18: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY18

Po trzech latach Do-mino wydał bezpo-średnią kontynuacjęSyberiady polskiej, po-wieść Czas kukuł-czych gniazd (Wydaw-nictwo „Studio Emka”,Warszawa 2004). Takjak u podstaw Syberia-dy... legła prywatna syberiadajej autora, który miał 11 lat,gdy spod Zaleszczyk z rodzinąi sąsiadami trafił na Syberię,tak i teraz osobiste doświad-czenia, obserwacje, przeżyciai przemyślenia stoją u podstawCzasu kukułczych gniazd. Ichautor też należy do tychPolaków, o których współcze-sny historyk Andrzej Friszkenapisał: „Wyrwani ze swychmałych ojczyzn i przerzucenina zupełnie obce im terenyPolacy z Kresów byli chybanajwiększymi przegranymi tejwojny”.

Akcja powieści Czas kukuł-czych gniazd rozpoczyna sięw słoneczny czerwcowy ra-nek 1946 roku, gdy „transportkolejowy PT 2564, zmierza-jący z Irkucka nad Bajkałem,wolno przetoczył się przez

graniczny most naBugu i stanął na stacjiw Terespolu. Tymtransportem po sze-ściu latach syberyj-skiej katorgi wracalido kraju polscy zesła-ńcy”. Wracali nim teżbohaterowie Syberia-

dy polskiej, którzy ją przeżyli.Dalej Domino pisze: „Polska!»Ojczyzno moja! ty jesteś jakzdrowie; Ile cię trzeba cenićten tylko się dowie, kto cięstracił...« Nikt przed Mickiewi-czem i nikt po nim nie potrafiłtak wzruszająco i prawdziwieoddać stanu ducha powraca-jącego do Polski zesłańca”.

Ludzie z transportu PT 2564trafiają na Ziemie Odzyskane,młodszym czytelnikom bar-dziej znane jako Ziemie Za-chodnie. Na stronach powie-ści rozgrywa się proces wta-piania się w nowąrzeczywistość i to nietylko społeczną i poli-tyczną, ale takżew nową sytuację cy-wilizacyjną i obycza-jową. Wszystko jesttu inne niż na zamie-

szkiwanych przed syberiadąKresach wschodnich. Bohate-rowie porównują, wspomina-ją, szukają podobieństw, gdyprzyjdzie czas żniw, koszą, cze-go nie posiali, tak jak inni ko-szą to, co sami posiali. Trzy-mają się razem, łączy ich prze-szłość, ta syberyjska i ta wcze-śniejsza – podolska. Terazdzielą się wspólnymi niepoko-jami, radościami, jak i wiado-mościami o losach tych, co zo-stali na Podolu, i sąsiadów,którzy osiedlili się w innychregionach Polski. Czas kukuł-czych gniazd to pierwsza pol-ska powieść, która tak szerokoi wnikliwie obrazuje ów trud-ny proces wtapiania się w no-wą rzeczywistość, proces two-rzenia tej nowej rzeczywisto-ści w pierwszych powojen-nych latach na zachodnichkresach Polski, gdzie spotkalisię uchodźcy i przesiedleńcyz różnych stron.

Domino z wielką szczeroś-cią i odwagą pokazuje nie tyl-ko losy swych rodaków, poka-zuje również i swój los, bo-wiem narrator nosi wiele cechautobiograficznych pisarza.Autorowi nie brak też tej od-wagi i szczerości przy obrazo-waniu tragedii rdzennej lud-ności niemieckiej Ziem Odzys-kanych, której część porzuciłaswoje rodzinne gniazda jesz-cze przed nadejściem ArmiiCzerwonej i Wojska Polskiego,

ponosząc w toku po-śpiesznej ewakuacji wiel-kie straty i cierpienia.Losy tej części, którapozostała, przeplatająsię z losami Zabużan,którzy także zrządze-niem historii musieli

W 2001 roku na tych samych łamach zachęcałamczytelników do przeczytania powieści Zbigniewa

Dominy Syberiada polska, na którą czekałam ponaddwadzieścia lat. Tyle bowiem czasu upłynęło od chwili,gdy jej autor w pewną czerwcową noc, przedłużonąo brzasku słońca spacerem nad Dunajem, opowiadał namo swym dzieciństwie i dojrzewaniu. Ten, kto po książkęsięgnął, szybko zrozumiał, że musiało upłynąć znaczniewięcej lat, nim autor zdecydował się ją wydać. Wielemusiało się zmienić w Polsce i na świecie, by powieść o losach dzieci,kobiet i mężczyzn masowo deportowanych z Kresów przez władzeradzieckie na daleką Syberię mogła się ukazać, a także by autoruwolnił się od cenzury i autocenzury.

Czas kukułczych gniazd

BLIŻEJPOLSKIEJKSIĄŻKI

Page 19: Monitor Polonijny 2005/05

19MAJ 2005

opuścić swe gniazda nawschodzie, by trafić do cu-dzych gniazd i w nich wycho-wywać swoje potomstwo.

Czas kukułczych gniazd,podobnie jak wcześniejszaSyberiada..., to powieść o lu-dzkich losach i losy te, podob-nie jak w innych powieściachZbigniewa Dominy, tworząfresk charakterystyczny dlaklasycznej epiki, opowiedzia-ny pięknym językiem, w któ-rym pobrzmiewa zabużańska

melodyjność. Jego postaciekreślone są tak, jak potrafią toczynić tylko doświadczeni pi-sarze. A Domino takim pisa-rzem jest.

Syberiada polska i Czas ku-kułczych gniazd to ostatniei bez wątpienia najlepsze po-wieści Dominy, który ponadtonapisał m.in. Błędne ognie,Złotą pajęczynę, Bukową Po-lanę, Cedrowe orzechy, Psze-nicznowłosą, Sztorm, Bramęniebieskiego spokoju, Notatki

spod Błękitnej Flagi. Jego pro-za tłumaczona była na francus-ki, rosyjski, ukraiński, białorus-ki, bułgarski, słowacki, gruziń-ski i kazachski.

Polecam lekturę Czasu ku-kułczych gniazd w przekona-niu, że stanie się ona dla czytel-ników nie tylko nieocenionymźródłem wiedzy o polskich po-wojennych losach, losach zwy-kłych ludzi, ale także silnymprzeżyciem emocjonalnym.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

W tym smutnym okresie po śmierci papieża Jana Pawła II trudno pisaćo sprawach zwykłych. Czas żałoby, szczególnie mocno przeżywanej przez

Polaków, ale nie tylko, bowiem cały świat choć na chwilę zatrzymał się w zadu-mie, to czas szczególny. Długo zastanawiałam się, który z problemów językowychwart byłby poruszenia właśnie przy tej okazji, ale żaden nie wydał mi się godny.Śmierć wielkiego człowieka przewartościowała wszystko. Jan Paweł II był bo-wiem postacią wyjątkową. Swoje nauki przekazywał nam podczas wygłaszaniahomilii, czyli kazań objaśniających tekst biblijny, ale wówczas nie bardzo go słu-chaliśmy. Cieszyliśmy się z tego, że On, papież i równocześnie Polak, jest z nami.Teraz go zabrakło, ale pozostały jego słowa, do których przywiązywał niezwykłąwagę. Każde z nich było głęboko przemyślane, odpowiednio dobrane. Zatemw tych trudnych chwilach, zamiast rozpisywać się na temat języka polskiego i je-go zawiłości, zachęcam Państwa do wczytania się w prawdy, które Jan Paweł IIpozostawił nam w spuściźnie. Wielokrotnie powtarzał przy różnych okazjach: „Nielękajcie się...”. Nie lękajmy się więc i słów, które nam przekazał, a które ze wzglę-du na styl i częste przywołania pochodzące z Pisma Świętego i z łaciny nie są pro-ste. Postarajmy się jednak te teksty zrozumieć i według nich żyć, a wówczas światbędzie piękniejszy.

MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

„ [...] wszyscy Polacy, zarówno

ci, co mieszkają na Zachodzie,

jak i ci, co mieszkają na

Wschodzie, jak też ci, co

mieszkają poza Polską, wśród

różnych narodów, na tylu

kontynentach... Ufam, że mnie

słyszą! Ufam, że nas słyszą!

Ufam, że mnie słyszą. Trudno

by mi było pomyśleć, żeby

jakiekolwiek polskie czy

słowiańskie ucho,

w jakimkolwiek zakątku globu,

nie mogło usłyszeć słowa

papieża Polaka i Słowianina“.

(JAN PAWEŁ II, GNIEZNO 1979)

„Proszę was:

- abyście mieli ufność nawet

wbrew każdej swojej słabości,

abyście szukali zawsze

duchowej mocy u Tego,

u którego tyle pokoleń ojców

naszych i matek ją

znajdowało,

- abyście od Niego nigdy nie

odstąpili,

- abyście nigdy nie utracili tej

wolności ducha, do której On

wyzwala człowieka,

- abyście nigdy nie wzgardzili tą

Miłością, która jest największa,

która się wyraziła przez Krzyż,

a bez której życie ludzkie nie

ma ani korzenia, ani sensu.

(JAN PAWEŁ II, KRAKÓW 1979)

Nie lękajcie się...

OKIENKO JĘZYKOWE

Page 20: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY20

Ojczyzną ko-niaku jest Fran-cja, a właściwietylko pewne jejprowincje, takiejak Charente,Saintonge i Au-nis. Historia tegonapoju wiąże sięz wojną stuletniąmiędzy Angliąi Francją, pro-wadzoną w latach 1337 – 1453.Wtedy to francuska miejscowośćCognac została oblężona przezAnglików. Tamtejsi hodowcy winog-ron nie mieli wówczas odpowiedniejilości beczek do przechowywania wi-na, wobec czego musieli rozpocząćjego destylację. W ten sposób pows-tał koniak (z francuskiego: cognac).Jest on wytwarzany z najlepszychgatunków białego wina, które pod-daje się destylacji, a następnie doj-rzewaniu w dębowych beczkach zestarych 80- lub nawet 100-letnichdrzew. Oczywiście im dłużejkoniak w nich przebywa,tym lepiej, tym piękniejszajego złocista barwa orazlepszy aromat. Tak można goprzechowywać do pięćdzie-sięciu lat, potem jakość trun-ku niestety się pogarsza.

Na etykietach butelek z ko-niakiem nie podaje się roku pro-dukcji, tak jak przy winach. Umiesz-cza się natomiast różne inne oznako-wania, jak skróty literowe i gwiazdki.Tak więc koniaki średniego gatunkuoznacza się trzema lub pięciomagwiazdkami. Koniaki wieloletniebędą już opisane skrótami, np. V.O.P.,co oznacza Very Old Product (‘bar-dzo stary wyrób’) lub V.S.O.P., czyliVery Superior Old Pale (‘bardzo stary,pierwszorzędny wyrób’). SkrótamiV.V.S.O.P., V.V.E.S.O.P. oraz X.O. zna-kowane są trunki wyjątkowo długo

leżakowane, natomiast skrótS.O. informuje jakoby koniakmiał 25 lat, zaś X.O. – 40 lat.Oznacza to oczywiście tylkoto, że w butelce znajduje sięodrobina tak starego koniaku,ale firma gwarantuje dobrą ja-kość całej zawartości.Poszczególni producenci sto-sują też inne metody znako-wania swoich wyrobów, np.firma „Martell” oznacza je na-

stępująco:3 gwiazdki – odmiana popularna,Medaillon V.S.O.P. – stary trunek,Cordon Bleu – najwyższa próba trunku.

Firma „Curvoisier” robi to tak:3 gwiazdki – popularny trunek,V.S.O.P. – stary trunek,Napoleon – najstarszy i najlepszy trunek.Od 1909 roku we Francji obo-

wiązują przepisy mówiące, że konia-kiem możemy nazywać tylko trunkiwyrabiane w wyżej wspomnianychregionach Francji. Trunki produko-wane w innych regionach bądź z in-

nych gatunków winogronnoszą nazwę „brandy”. Rów-nież trunki produkowanew innych krajach nie mogą no-sić nazwy „koniak”, lecz „bran-dy”. W Polsce i Jugosławii za-miast tej nazwy używamyokreślenia „winiak”.Jeśli chodzi o podawanie ko-

niaku, brandy czy winiaku, to poda-jemy je wyłącznie do kawy, w pęka-tych kieliszkach na krótkiej nóżce.Kieliszki takie lekko zwężają się kugórze – co pozwala się delektowaćzapachem trunku. Kształt ich poz-wala też na ogrzewanie zawartościw dłoni, co podnosi zalety smakowetrunku, który lubi temperaturę po-kojową, a nawet wyższą.

NA PODSTAWIE „PRZYJĘĆ W BIZNESIEI NIE TYLKO” ORAZ „PROTOKOŁU

DYPLOMATYCZNEGO” E. PIETKIEWICZAOPRACOWAŁA KATARZYNA KOSINIAK-KAMYSZ

Dyplomacjai nie tylko

Pani Lidii Grali-Bednarčikovej,która przez siedem lat pełniłafunkcję prezesa Klubu Pol-skiego, chcemy złożyć podzię-kowanie za opiekę nad reda-kcją miesięcznika „MonitorPolonijny”, życząc wielu suk-cesów w życiu osobistym i za-wodowym. Nowej prezes, paniAnnie Tothovej, życzymyowocnej pracy w KlubiePolskim.

Redakcja

Panu Antoniemu Jabłońskiemu,który w maju obchodzi 88. uro-dziny, życzymy dużo zdrowia,radości i jednocześnie dziękuje-my za zaangażowanie na rzecznaszej organizacji polonijnej

Klub Polski Region Bratysława

Z okazji pięknego życiowego ju-bileuszu naszej drogiej soleni-zantce Jadwidze Vargovej ży-czymy zdrowia i długich latw szczęściu i zadowoleniu w ży-ciu osobistym i zawodowym.Dziękujemy za jej wielkie sercei pomoc okazywaną członkomKlubu Polskiego i każdemu czło-wiekowi będącemu w potrzebie.

Członkowie KP Martin

Naszemu miłemu koledze, Gabrie-lowi Petrašowi, z okazji 40. uro-dzin serdeczne życzenia zdrowia,szczęścia w życiu rodzinnym,sukcesów w pracy zawodowejoraz w działalności artystycznejskładają przyjaciele z Trenczynaoraz pozostali członkowie KP

Region Środkowe Poważe

Szczęśliwym rodzicom – Mariii Witoldowi Berłom – przekazu-jemy najserdeczniejsze życzeniaz okazji przyjścia na świat có-reczki – Klaudii, która urodziłasię 10 marca 2005 r. w Martine.

Klub Polski Martin

• Ż Y C Z E N I A •

Co tojest

koniak?

Z nów, niestety, okazać się może, że to, co piliśmy i nazywaliśmydotychczas koniakiem, nawet koło koniaku nie stało…

Page 21: Monitor Polonijny 2005/05

21MAJ 2005

Szanowni Państwo,Na prośbę naszej Czytelniczki z Warszawy –Elżbiety Juranyi, która długie lata mieszkałana Słowacji (patrz: „Monitor” nr 2/2004) do-łączamy do majowego numeru „Monitora” an-kietę, na podstawie której będzie ona mogłaopracować dane dotyczące nas – Polakówmieszkających na Słowacji. Wypełniając an-kietę, pomożemy naszej koleżance w przygo-towaniu pracy magisterskiej na temat „Polskamniejszość narodowa na Słowacji“. Odpowie-dzi na pytania umieszczone w kwestionariu-szu prosimy przesłać pod adresem podanymna kopercie (koperty zaopatrzone są w zna-czek pocztowy) do 30 czerwca. Redakcja

Wydział Konsularny Ambasady RP informuje,że nowelizacja Ustawy o Szkolnictwie Wyż-szym, którą przyjął Sejm RP, dopuszcza przy-znawanie stypendiów rządu polskiego osobompolskiego pochodzenia/narodowości polskiej,zamierzającym studiować w Polsce. WydziałKonsularny prosi ewentualnych kandydatów nastudia wyższe do Polski na rok akademicki2005/2006 o kontakt do 15 maja br.Tel: 02/54 41 31 74, 54 41 31 96, fax: 02/544 13 193;e-mail: [email protected].

Miejscowe koło Trenczyn zaprasza czytel-ników „Monitora” oraz wszystkich człon-ków Klubu Polskiego na wernisaż wystawyprac naszego artysty – jubilata GabrielaPetraša – malarza grafika polskiego po-chodzenia, zamieszkałego w Trenczynie,oraz zaproszonych artystów amatorówz Polski i Czech, który odbędzie się dnia 5lipca w Trenczynie. Impreza ta, połączonaze spotkaniem Polaków i Polonii nie tylkoŚrodkowego Poważa, odbędzie się w ra-mach spotkania „Przyjaźń bez granic”. Dokładniejsze informacje podamy w na-stępnym numerze „Monitora Polonijnego”.

Renata Straková – KP Trenczyn

Klub Polski Region Bratysława zaprasza naprzedstawienie teatralne amatorskiego teat-ru polskiego z Wiednia „Studio TeatralneAa”, które przygotowało przedstawienie pt.„Vademecum”, będące adaptacją książkiStanisława Iłowskiego „Vademecum teatruamatorskiego”. Przedstawienie odbędziesię 21.05.2005 r. (sobota) o godz.19.00 naJakubovym nám. 2 w „Studiu 12”. Imprezajest przygotowywana z okazji święta uch-walenia Konstytucji 3 Maja.Wstęp wolny.

• O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A •

• 6.05. /piątek/ – Holíč, Centrum Kulturyi Sportu. Wernisaż wystawy plakatówMariana Oslislo• 8-12.05. W RAMACH PROJEKTU KWAR-TET KRAJÓW V4:I. 8.05. /niedziela/, godz. 15.00 –Bratysława, Pałac Prymasowski, SalaLustrzana. Międzynarodowy panel dysku-syjny z udziałem prof. Tomasza Szarotyz Instytutu Historii PAN z okazji 60. rocz-nicy zakończenia II wojny światowej i 1.rocznicy wstąpienia do UEII. 10.05. / wtorek/, godz. 17.00 – IPBratysława. Wernisaż wystawy plakatówz okresu II wojny światowej ze zbiorów

Biblioteki Narodowej w WarszawieIII. 12.05. /czwartek/, godz. 19.00 –Bratysława, kino Mladosť. Projekcja filmuKornblumenblau (1988), reż. LeszekWosiewiczIV. 12.05. /czwartek/, godz. 20.00 –Bratysława, Hviezdoslavovo nam. Koncertjazzowy Jerzy Małek Septet• 9.05. /poniedziałek/, godz. 21.00 –Uniwersyteckie Centrum Pastoralne,Bratysława, Mlynská dolina 36. Projekcjakomedii S. Barei pt. „Nie ma róży bez og-nia”• 19.05. /czwartek/, godz. 19.00 –Filharmonia Słowacka, Bratysława.

Koncert symfoniczny Orkiestry FilharmoniiSłowackiej pod dyrekcją Marka Pijarow-skiego (solista Filip Pogády – skrzypce).Program: Wojciech Kilar – Orawa; Ca-mille Saint-Saens – Koncert na skrzypcei orkiestrę nr 3 h-mol op. 61; Piotr Czaj-kowski – Symfonia nr 6 h-mol Patety-czna op. 74.• 25.05. /środa/, godz. 16.30 – IP Bra-tysława. Spotkanie autorskie z poetąTomaszem Różyckim, laureatemNagrody Kościelskich z 2004 roku• 31.05. /wtorek/, godz. 16.30 – IPBratysława. Otwarcie wystawy grafik prof.Jana Pamuły, rektora ASP w Krakowie

Z P R O G R A M U I N S T Y T U T U P O L S K I E G O W B R A T Y S Ł A W I E P O L E C A M Y :

Informácie k hosťovaniuNárodného divadla z Varšavy:V jubilejnej 85. divadelnej sezóne pokračujeČinohra SND v projekte SLOVENSKÉNÁRODNÉ DIVADLO A JEHO PRIATELIA, tedav pozývaní zahraničných činohernýchdivadiel, s ktorými má úzke výmennékontakty. V tomto roku sa akcie /okremSlovinského národného divadla z Ľubľanya Juhoslovanského činoherného divadlaz Belehradu/ zúčastní aj Národné divadloz Varšavy, ktoré 10. mája o 19. hodine uvediev Divadle P. O. Hviezdoslava hru jednéhoz najvýznamnejších súčasných poľskýchdramatikov Tadeusza Slobodzianeka MERLINv réžii mladého slovenského režiséraOndreja Spišáka. Vstupenky sú v predajiv oboch pokladniciach Činohry SND, teda:- na Laurinskej 20 – pokladňa je otvorenáv pracovných dňoch od 12. do 18. hodiny a 30 min. pred každým večernýmpredstavením /ak nie je vypredané/- na Komenského námestí – pokladňa jeotvorená • v pracovných dňoch od 12. do 17,30 hod.• v sobotu od 9,00 do 13,00 hod.Ceny vstupeniek:, 150,-, 130,- a 100,- Sk,Zľavy: 50 % - né pre študentov, dôchodcov,vojakov ZS, občanov zdravotnepostihnutých a držiteľov karty EURO 26.Hra bude simultánne tlmočená do slúchadiel

Szanowni Czytelnicy, Ogłoszenie dotyczące wypłat rekompensat w ramach UniiEuropejskiej było żartem primaaprilisowym. Dziękujemy za wszystkie telefony z pytaniami,które świadczą o tym, że uważnie czytacie nasze czasopismo i interesujecie się życiempolonijnym. REDAKCJA

Page 22: Monitor Polonijny 2005/05

MONITOR POLONIJNY22

Neskôr sa Poľsko stalo najmäcieľom mojich pracovnýchciest. Ako výskumný pracovník,pre ktorého je novinárstvo ibakoníčkom a príležitostným za-mestnaním, ma fascinovala poľ-ská vedecká produkcia v odbo-roch história a politické vedy.Ešte počas vysokoškolskéhoštúdia som sa mohol presvedčiť,že na rozdiel od Slovenskaa iných krajín východnéhobloku, kde roky komunizmuzanechali v humanitných ve-dách doposiaľ nezahojené jazvyv podobe degradácie kvalityhistorických diel, si v Poľskuhistória udržala vysoké štandar-dy. Týkalo sa to aj kníh, ktoré súpredmetom môjho záujmu z ob-lasti najnovších dejín a dejínvýchodnej Európy. Dokonca ajmnohé práce, vydané v rokochneslobody, si udržali vysokúúroveň. Môžu inšpirovať súčas-níka aj bez toho, aby musel čítať„medzi riadkami.“ Moje sympa-tie si získali poľskí intelektuáli,ktorí si zachovávali nielen vyso-kú erudíciu, ale aj osobnú sta-točnosť. Poľsko sa mi tak spájas plnými kuframi kníh, ktoré siodtiaľ vozím z každej návštevy.

Najčastejším cieľom mojichciest do Poľska sa v poslednýchrokoch stala Varšava. Spája sami s vynikajúcimi priateľmi,ktorých som tam mal možnosťspoznať. Toto mesto sa mi do-konca na deväť mesiacov stalodomovom, keď som tam získalmedzinárodné štipendium. Pri-znávam sa, že podobne akomnohým Poliakom, ani mneVaršava príliš neprirástla k srd-cu. Aj keď na mňa pôsobila vždychladno a neosobne, predsa len

má miesta, kam sa vždy rádvraciam. Na prvom mieste sú tosamozrejme nezabudnuteľnéLazienki a ďalšie parky, kamsme sa chodili prechádzať podlhej a veľmi studenej poľskejzime. Samozrejme, je to ajminiatúrna Starówka, a v nepos-lednom rade príjemná novábudova knižnice Varšavskej uni-verzity, kde sa dala práca spojiťs romantickými prechádzkamipo parku na jej streche. Neďale-ko odtiaľ sa dalo relaxovať priprekvapujúco dobrom poľskompive priamo na brehu Visly podholým nebom. Škoda, počulsom, že tie príjemné pivárnepriamo na pontónoch užzrušili…

Oveľa viac ako Varšava, pripo-mínajúca Moskvu, mi však uča-rili mestá ako Krakov, Lublin,Gdansk a Wroclaw. Sú to mestá,

ktoré si zachovali svoj šarm a ajkeď napríklad Lublin rozhodnenie je taký bohatý ako Varšava,čo sa podpisuje na stave jehohistorických pamiatok, prechá-dzka po týchto mestách jeskutočným zážitkom. Historic-ké námestia i malebné zákutiasú nádherné a romantické cezdeň i neskoro večer… Keďžemojím ďalším koníčkom jefotografovanie, z týchto miest siodnášam aj ďalšie suveníryv podobe fotografií. Nemôžemzabudnúť ani na križiacky zá-mok v Malborku. Poliaci sachvália, že je najväčším zámkomv strednej Európe. Neviem topresne posúdiť, ale v každomprípade pri všetkej svojej maje-státnosti jeho veže a hradbyz červených tehál mi pripadaliako rozprávkové. Nehovoriacuž o veveričke na zámockomnádvorí, ktorá vydržala turis-tom pózovať tak dlho, až som simyslel, že je na batérie. Našťas-tie nebola… Malbork, ale ajWawel, ale aj početné poľskémestá, krčmičky na krakovskomKazimierzi a samozrejme, obno-vená Varšava, sú svedectvomdobrej práce poľských reštaurá-torov, ktoré sa aj vďaka nim ne-stali iba strediskom bánk a úra-dov.

Tých zážitkov by som tumohol vymenovať ešte mnoho.V neposlednom rade je zážit-kom aj poľská kinematografia.Teraz nemám na mysli iba„vážne“ filmy Andrzeja Wajdu čiKrzysztofa Kieślowského, ale ajvynikajúce poľské komédie.Dávno som sa tak výbornenezasmial ako na gangsterskýchkomédiách Olafa LubaszenkaChłopaki nie płaczą aleboPoranek kojota. Je len škoda, žeslovenský divák ich asi nikdyneuvidí, keďže prekladdialógov by bol určite veľmináročný…

M oje prvé spomienky na Poľsko sa spájajú s útlym detstvoma s mestom Katovice. Do Katovíc som chodieval s mamou navštíviť

moju babku. Doteraz si pamätám na Katovice, celé čierne od uhoľnéhoprachu, ale aj na nezabudnuteľné výlety do Beskýd – na husté lesy plnéhríbov a malín i na malé dedinky schované ďaleko od civilizácie.

P O L S K AOczami słowackich dziennikarzy

JURAJ MARUŠIAKpublicista

Page 23: Monitor Polonijny 2005/05

23MAJ 2005

RowerCzerwona rama i czarne oponybłyszczące błotniki i dzwonekdwa koła, hamulce, siodełko i łańcuch mój pojazd, metalowy przyjaciel - rower

W maju nie tylko przyroda szaleje. Szaleją rowerzyści – zeszczęścia! Ten miesiąc jest stworzony wprost dla nich.Jest już ciepło, ale nie gorąco, deszcz pada tylko czasami,a przed nimi kilometry zielonych ścieżek rowerowych.Czy jeszcze pamiętacie, kiedy nauczyliście się jeździćna rowerze? Na początku pewnie nie było to takieproste. Przypominacie sobie, jak wyglądałwasz pierwszy rower? A pamiętacie, jak sięcieszyliście z pierwszego samodziel-nego ,,kółka” około bloku?

Zanim wyruszycie na ścieżkęrowerową, pamiętajcie – kaskna głowę, światełkoodblaskowe, dzwonek,porządnie nadmuchaneopony i rozsądek!

23STRONĘ OPRACOWAŁA MAJKA KADLEČEKMAJ 2005 STRONĘ OPRACOWAŁA MAJKA KADLEČEK

Wiecie, kiedy został skon-struowany pierwszy rower? Wy-

obraźcie sobie, że ponad 150 lattemu! Oczywiście wtedy w ogóle nie był

podobny do tych, na których jeździ sięwspółcześnie. Pierwszy rower miał co prawda

dwa koła i kierownicę, ale nie miał pedałów – byjechać, trzeba było odpychać się nogami! Stopniowoudoskonalany wynalazek zyskał ogromne kołoprzednie i malutkie tylne. Na pewno go widzieliściena starych pocztówkach albo filmach. Dzisiaj narowerze jeżdżą miliony, a może nawet miliardy ludzina całym świecie. Specjalnie dla nich są

przygotowywane rowerowe trasy, mapy, rajdyi wycieczki. Nie siedźcie więc w domu przed

telewizorem! Maj jest raz w roku!Dołączcie! W grupie jeździ sięweselej!

Page 24: Monitor Polonijny 2005/05

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

MAJKA KADLEČEK ZA MIESIĄC: DZIEŃ DZIECKA

W maju mamy dwie możliwości. Możemypowiedzieć: „Ojej! Znowu te smutne klimaty– bzy, łzy i podobne bzdury” i... ignorować jealbo wzdychać w nocy, płakać w poduszkę,mieć włos rozwiany, spojrzenie nieprzytom-ne...

Jeśli wybierzemy tę drugą możliwość,czekają nas ciężkie czasy – pracować się niechce, jeść się nie chce... Tylko patrzeć sięchce na nieskończone wschody i zachodysłońca, księżyca, gwiazd i wszystkichpozostałych ciał niebieskich.

Ale nie samą miłością człowiek żyje – jeśćtrzeba. Na pewno już słyszeli Państwohistorie opowiadane przez małżonkówz wieloletnim stażem, jak wyglądały ichgastronomiczne początki. Najczęściej potra-fili zrobić kanapki, w lepszym przypadkujajecznicę oraz wstawić wodę na herbatę...A jacy wtedy byli w sobie zakochani... Latkalecą – na stół „wjeżdżają“ coraz bardziejwyszukane dania i napoje, ale coś jest już nietak... Chyba lepiej smakowały sardynkiw sosie pomidorowym, jedzone dwadzieścialat temu w nie urządzonej kawalerce.

Jeśli mogę wybierać, to, przyznaję z rękąna sercu, zamiast superdań wybieramparówki, zupki w proszku, jajecznicę pięćrazy w tygodniu, spaghetti bez końca, ciastaz zakalcem, twarde kotlety itd., itp.

A może nie wszystko stracone? Podobnonajbardziej znany amant Casanova polecałjako afrodyzjak czekoladę... Spróbować niezaszkodzi.

TRUFLE CZEKOLADOWE

SKŁADNIKI:•500 g gorzkiej czekolady•kakao albo wiórki kokosowe do obtoczenia trufli•2 łyżki bardzo mocnej kawy•1 kostka masła•1/2 szklanki mleka•4 żółtka

WYKONANIE:Czekoladę pokruszyć w metalowej miscei wstawić na garnek z gotującą się wodą (kąpielwodna). Następnie do miski z czekoladą wlaćmleko i kawę. Podgrzewać, mieszając tak, bypowstała jednolita czekoladowa masa. Żółtkaoddzielić od białek i dodać do czekolady. Masłopokroić w kawałeczki i rozpuścić w masie. Całośćprzelać do naczynia z płaskim dnem, ostudzići wstawić do zamrażalnika na 10-20 minut, bystwardniała. Na dno oddzielnego naczyniawysypać kakao albo wiórki kokosowe.Przygotować naczynie z zimną wodą i kostkamilodu, w którym należy zanurzać ręce (dziękiczemu masa nie będzie się do nich przyklejać),z zastygłej czekolady formować kulki o średnicy 2cm, a następnie obtoczyć je w kakao lubwiórkach. Tak przygotowane trufle wstawić nakilka godzin do lodówki.

,,Zakochanemu tak szczęśliwie,Tak nieszczęśliwie, jak ja umiem,Najlepiej spędzić noc w zadumie.Nad czym? Nad niczym. Ale tkliwie (...)”

JULIAN TUWIM