Monitor Polonijny 1998/2

12
Nowy KODEKS DROGOWY w Polsce (czyt. na s. 8) Ośrodek ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego W dniu 11 lutego br. w Instytucie Polskim w Bratysławie Ambasador RP w Republice Słowackiej Jan Komornicki udekorował obywateli słowackich wysokimi polskimi odznaczeniami nadanymi im 28 listopada 1997 roku przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego. Za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko - słowackiej współpracy zostali odznaczeni: Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej prof. Ján Findra; Krzyżami Oficerskimi Orderu Zasługi: doc. Ferdinand Buffa, gen. maj. Ján Čmilanský, doc. Štefan Drug, prof. Jozef Hvišč, František Mrázik; Krzyżami Kawalerskimi Orderu Zasługi tłumacze literatury polskiej: Vlastimil Kovalčík, Jozef Marušiak, Miroslava Wlachovská. Ambasador Jan Komornicki, dekorując odznaczonych, wyraził m. in. radość, że może nosicielom wysokich odznaczeń, z których każdy ma swe szczególne zasługi w kształtowaniu stosunków polsko - słowackich, przejawić głęboki szacunek za dotychczasowe dokonania. „W imieniu wszystkich tych, z którymi udało się nam wytworzyć cenne stosunki z ludźmi po drugiej stronie gór“ - podziękował za uznanie zasług nestor i współtwórca Słowackiej Służby Górskiej, 84 - letni František Mrázik. Foto: Peter Procházka Za wybitne zasługi MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY POLAKÓW W REPUBLICE SŁOWACKIEJ rocznik III. nr 2 luty 1998 cena 5 Sk D ziałalność Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ to nie tylko pomoc organizacjom polonijnym w świecie, nie tylko szkol- nictwo polonijne, różne formy pobytu dzieci i młodzieży w kraju pochodzenia ich rodziców, zjazdy i konferencje. Do mniej znanych form działalności należy prowadzenie Ośrodka ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego poza Gra- nicami Kraju. Ośrodek ds. Dziedzictwa Kulturowego został powo- łany przez Zarząd Krajowy Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ 22 kwietnia 1993 roku. Jego powołanie było realizacją przez Stowarzyszenie uchwały Zjazdu Polonii Świata (odbył się w Krakowie w sierpniu 1992 r.) w sprawie „ratowania polskich dóbr kultury, zabytków i pamiątek historycznych na Wschodzie“. Wkrótce po- wołano Radę Programową Ośrodka złożoną z wybit- nych specjalistów. Radzie przewodniczy prof. Zygmunt Świechowski, a jej członkami są: prof. Ryszard Bry- kowski, dr Wojciech Fijałkowski, dr Marian Kornecki, ks. Eugeniusz Kościółko, prof. Wojciech Kurpik, prof. Tadeusz Polak, dr Michał Woźniak. Pracami Ośrodka kieruje prof. R. Brykowski, który jest członkiem Zar- ządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“. Prof. R. Brykowski tak określa pracę Ośrodka: „Podstawowe działania Ośrodka to działania informa- cyjne i doradcze dla polskich środowisk poza krajem, które otaczają lub w przyszłości otoczą opieką polskie zabytki architektury, dzieła sztuki i pamiątki historyczne, w zakresie ich ochrony konserwacji i odbudowy.“ Ograniczone środki finansowe, jakimi na ten cel dysponuje „Wspólnota Pol- ska“, określają zakres działań, które przede wszystkim polegają na delego- waniu specjalistów, proponujących prace konserwatorskie oraz na wyko- nywaniu ekspertyz i ewentualnych prac projektowych. Do podstawowych zadań należy rów- nież „budzenie u naszych Rodaków na Wschodzie zrozumienia znaczenia na- rodowych dóbr kulturalnych i potrzebę ich ochrony“. W tym celu Ośrodek, wspólnie z Zarządem Głównym Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, zorganizował dla rodaków z Białorusi, Litwy, Łotwy i Ukrainy dwa Kursy Miłośników Zabytków Ojczystych i Pamiątek Historycz- nych (trzeci kurs zorganizował samodzielnie Zarząd TOnZ). Działaniami Ośrodka zamierzonymi na zachowanie dziedzictwa kulturalnego na Wschodzie objęte są prze- de wszystkim te zabytki sakralne oraz zabytki kultury cmentarnej (groby, nagrobki, kaplice, rzeźby, świąty- nie), które nie budzą „merytorycznych zastrzeżeń co do ich polskiego charakteru i przynależności do polski- ej kultury“. Wykonano szereg objazdów rozpoznawczych, np. już w 1993 r. przeprowadzono objazd północnej i środ- kowej części Wołynia (39 miejscowości). W1994 r. pr- ze prowadzono rozpoznanie konserwatorsko-inwenta- ryzacyjne 10 kościołów na Pokuciu, wydając równoc- ześnie zalecenia do prac konserwatorsko-budowla- nych dla niektórych zabytków ruchomych i malowideł ściennych. W wyniku rozpoznania powstała dokumen- tacja fotograficzna i opisowa, a także wystawa „Kościo- ły Pokucia“. Oględziny na Pokuciu objęły m. in. 5 cmen tarzy rzymskokatolickich, pomniki legionowe oraz w Kołomyi pomniki: Adama Mickiewicza (z 1898 r.) i Ofiar Kosaczowa z lat 1918 - 1919, a także tablice pa- miątkowe Tadeusza Kościuszki (z1894 r. na ścianie Ratusza) i Zygmunta Krasińskiego (z 1912 r. w kościele pojezuickim). W 15 miejscowościach Białorusi, Litwy i Ukrainy przeprowadzono indywidualne rozpoznanie konserwatorskie, „bądź udzielając na miejscu wstęp- nego instruktażu konserwatorskiego, bądź wykonując obszerniejsze opracowania konserwatorskie, przeka- zane następnie proboszczom“ - stwierdza prof. R. Bry- kowski. Wspólnie z TOnZ zorganizowano prace konserwa- torskie przy trzech drewnianych rzeźbach rokokowych z 3 ćwierci XVIII w. znajdujących się w kościele w Stani- sławowie. Bezpośrednie prace konserwatorskie Ośro- dek prowadził w kościele pobrygitkowskim w Grodnie (portale) oraz w kościele farskim w Nowogródku (nagro- bek Jerzego Dussiatskiego z1643 r.). Najpoważ n iej szą akcją Ośrodka było podjęcie starań i konkretnych czyn- ności związanych z przeniesieniem wzniesionego w 1771 r. drewnianego kościoła z Wiszenek do Kowla. Lista dokonań Ośrodka „Wspólnoty Polskiej“ ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego poza Granicami Kraju jest znacznie bogatsza niż udało się nam tu pr- zed s tawić, sygnalizując czytelnikom „Monitora“ jego ist- nienie i program. (przygotowano na podst. art. R. Brykowskiego [w:] Biuletyn Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ 1996 nr 12) SPÓLNOTA POLSKA W

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 1998/2

Page 1: Monitor Polonijny 1998/2

NowyKODEKS

DROGOWYw Polsce

(czyt. na s. 8)

Ośrodek ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego

W dniu 11 lutego br. w Instytucie Polskimw Bratysławie Ambasador RP w RepubliceSłowackiej Jan Komornicki udekorowałobywateli słowackich wysokimi polskimiodznaczeniami nadanymi im 28 listopada1997 roku przez Prezydenta RzeczypospolitejPolskiej Aleksandra Kwaśniewskiego.Za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko -słowackiej współpracy zostali odznaczeni:Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą OrderuZasługi Rzeczypospolitej Polskiej prof. JánFindra; Krzyżami Oficerskimi Orderu Zasługi:doc. Ferdinand Buffa, gen. maj. Ján Čmilanský,doc. Štefan Drug, prof. Jozef Hvišč, FrantišekMrázik; Krzyżami Kawalerskimi Orderu Zasługitłumacze literatury polskiej: Vlastimil Kovalčík,Jozef Marušiak, Miroslava Wlachovská.Ambasador Jan Komornicki, dekorującodznaczonych, wyraził m. in. radość, że możenosicielom wysokich odznaczeń, z którychkażdy ma swe szczególne zasługiw kształtowaniu stosunków polsko -słowackich, przejawić głęboki szacunek zadotychczasowe dokonania.„W imieniu wszystkich tych, z którymi udało sięnam wytworzyć cenne stosunki z ludźmi podrugiej stronie gór“ - podziękował za uznaniezasług nestor i współtwórca Słowackiej SłużbyGórskiej, 84 - letni František Mrázik.

Foto: Peter Procházka

Za wybitne zasługi

M I E S I Ę C Z N I K S P O Ł E C Z N O - K U L T U R A L N Y P O L A K Ó W W R E P U B L I C E S Ł O W A C K I E J

rocznik III. nr 2 luty 1998 cena 5 Sk

D ziałalność Stowarzyszenia„Wspólnota Polska“ to nietylko pomoc organizacjom

polonijnym w świecie, nie tylko szkol-nictwo polonijne, różne formy pobytudzieci i młodzieży w kraju pochodzeniaich rodziców, zjazdy i konferencje. Domniej znanych form działalności należyprowadzenie Ośrodka ds. PolskiegoDziedzictwa Kulturowego poza Gra-nicami Kraju.

Ośrodek ds. Dziedzictwa Kulturowego został powo-łany przez Zarząd Krajowy Stowarzyszenia „WspólnotaPolska“ 22 kwietnia 1993 roku. Jego powołanie byłorealizacją przez Stowarzyszenie uchwały Zjazdu PoloniiŚwiata (odbył się w Krakowie w sierpniu 1992 r.)w sprawie „ratowania polskich dóbr kultury, zabytkówi pamiątek historycznych na Wschodzie“. Wkrótce po-wołano Radę Programową Ośrodka złożoną z wybit-nych specjalistów. Radzie przewodniczy prof. ZygmuntŚwiechowski, a jej członkami są: prof. Ryszard Bry-kowski, dr Wojciech Fijałkowski, dr Marian Kornecki,ks. Eugeniusz Kościółko, prof. Wojciech Kurpik, prof.Tadeusz Polak, dr Michał Woźniak. Pracami Ośrodkakieruje prof. R. Brykowski, który jest członkiem Zar-ządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“.

Prof. R. Brykowski tak określa pracę Ośrodka:„Podstawowe działania Ośrodka to działania informa-cyjne i doradcze dla polskich środowisk poza krajem,które otaczają lub w przyszłości otoczą opieką polskiezabytki architektury, dzieła sztuki i pamiątki historyczne,w zakresie ich ochrony konserwacji i odbudowy.“

Ograniczone środki finansowe, jakimina ten cel dysponuje „Wspólnota Pol-ska“, określają zakres działań, któreprzede wszystkim polegają na delego-waniu specjalistów, proponującychprace konserwatorskie oraz na wyko-nywaniu ekspertyz i ewentualnychprac projektowych.Do podstawowych zadań należy rów -nież „budzenie u naszych Rodaków naWschodzie zrozumienia znaczenia na-

rodowych dóbr kulturalnych i potrzebę ich ochrony“.W tym celu Ośrodek, wspólnie z Zarządem GłównymTowarzystwa Opieki nad Zabytkami, zorganizował dlarodaków z Białorusi, Litwy, Łotwy i Ukrainy dwa KursyMiłośników Zabytków Ojczystych i Pamiątek Historycz-nych (trzeci kurs zorganizował samodzielnie ZarządTOnZ).

Działaniami Ośrodka zamierzonymi na zachowaniedziedzictwa kulturalnego na Wschodzie objęte są prze-de wszystkim te zabytki sakralne oraz zabytki kulturycmentarnej (groby, nagrobki, kaplice, rzeźby, świąty-nie), które nie budzą „merytorycznych zastrzeżeń codo ich polskiego charakteru i przynależności do polski-ej kultury“.

Wykonano szereg objazdów rozpoznawczych, np.już w 1993 r. przeprowadzono objazd północnej i środ-kowej części Wołynia (39 miejscowości). W 1994 r. pr-ze prowadzono rozpoznanie konserwatorsko-inwenta-ryzacyjne 10 kościołów na Pokuciu, wydając równoc-ześnie zalecenia do prac konserwatorsko-budowla-nych dla niektórych zabytków ruchomych i malowideł

ściennych. W wyniku rozpoznania powstała dokumen-tacja fotograficzna i opisowa, a także wystawa „Kościo-ły Pokucia“. Oględziny na Pokuciu objęły m. in.5 cmen tarzy rzymskokatolickich, pomniki legionoweoraz w Kołomyi pomniki: Adama Mickiewicza (z 1898 r.)i Ofiar Kosaczowa z lat 1918 - 1919, a także tablice pa-miątkowe Tadeusza Kościuszki (z 1894 r. na ścianieRatusza) i Zygmunta Krasińskiego (z 1912 r. w kościelepojezuickim). W 15 miejscowościach Białorusi, Litwyi Ukrainy przeprowadzono indywidualne rozpoznaniekonserwatorskie, „bądź udzielając na miejscu wstęp-nego instruktażu konserwatorskiego, bądź wykonującobszerniejsze opracowania konserwatorskie, przeka-zane następnie proboszczom“ - stwierdza prof. R. Bry-kowski.

Wspólnie z TOnZ zorganizowano prace konserwa-torskie przy trzech drewnianych rzeźbach rokokowychz 3 ćwierci XVIII w. znajdujących się w kościele w Stani-sławowie. Bezpośrednie prace konserwatorskie Ośro-dek prowadził w kościele pobrygitkowskim w Grodnie(portale) oraz w kościele farskim w Nowogródku (nagro-bek Jerzego Dussiatskiego z 1643 r.). Najpoważ niej sząakcją Ośrodka było podjęcie starań i konkretnych czyn-ności związanych z przeniesieniem wzniesionegow 1771 r. drewnianego kościoła z Wiszenek do Kowla.

Lista dokonań Ośrodka „Wspólnoty Polskiej“ ds.Polskiego Dziedzictwa Kulturowego poza GranicamiKraju jest znacznie bogatsza niż udało się nam tu pr-zed stawić, sygnalizując czytelnikom „Monitora“ jego ist-nienie i program.

(przygotowano na podst. art. R. Brykowskiego [w:]Biuletyn Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ 1996 nr 12)

SPÓ

LN

OT

A P

OL

SKA

W

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 1

Page 2: Monitor Polonijny 1998/2

2 MONITOR POLONIJNY luty 1998

13 GRUDNIA 1997 R., W SZES NA -STĄ ROCZNICĘ wprowadzenia stanu wo-jennego odbywały się w wielu miastach Polski ma-nifestacje, marsze milczenia i msze święte w in-tencji jego ofiar. Liga Republikańska oraz Konfede-racja Polski Niepodległej zorganizowały niezale-żnie od siebie manifestacje przed rezydencją gen.Wojciecha Jaruzelskiego. O uznanie systemu ko-munistycznego i rządów PZPR za zbrodnicze i wy-mierzone przeciwko najistotniejszym interesom na-rodu polskiego zaapelowali do Sejmu i Senatu RPuczestnicy I Walnego Zjazdu Stowarzyszenia Re-presjonowanych w Stanie Wojennym RegionuŚląsko - Dąbrowskiego.

• • •W BRUKSELI SZEFOWIE DYPLO-MACJI 16 krajów należących do NATO podpi-sali protokoły o przystąpieniu Polski, Czech i Węgi-er do sojuszu. W trakcie negocjacji poprzedza-jących ten akt Polska zobowiązała się wypełnić ws-zystkie obowiązki wynikające z członkowstwaw pakcie. Zaaprobowanie jej udziału w NATO uwa-żane jest przede wszystkim za wynik sukcesutransformacji politycznej i gospodarczej Polski.

• • •KLUBY AKCJI WYBORCZEJ SOLI-DARNOŚĆ I UNII WOLNOŚCI zgłosiłyswych przedstawicieli do Rady Polityki Pieniężnej,która w przyszłości ma osiągnąć duży wpływ nakształt polityki finansowej państwa.

• • •REDAKTOR NACZELNY ZNANE-GO TYGODNIKA „WPROST“ MarekKról oraz dwaj inni członkowie jego kierownictwazostali postawieni przez Szefa Prokuratury Krajo-

wej wobec zarzutu oszustwa. Zarzucono im umyśl-ne działanie na szkodę spółki ROK Corporationz Jarocina, współwydawcy pisma w latach 1991-93, która przekazała na jego rozwój 600 tys. zł.i od tego czasu nie otrzymała swojego udziałuw zyskach. Chodzi o sumę w wysokości ponad3,5 mln nowych złotych.

• • •ZA NAJWAŻNIEJSZE WYDARZE-NIA MINIONEGO ROKU w Polsce ty-godnik „Wprost“ uznaje m. in.: uchwalenie nowejkonstytucji, VI pielgrzymkę Jana Pawła II do kraju,wybory parlamentarne i powstanie rządu JerzegoBuzka, zaproszenie Polski do NATO i Unii Europej-

skiej, powódź tysiąclecia, a także strajki anestezjo-logów, umorzenie śledztwa w sprawie RyszardaKuklińskiego oraz start prywatnej telewizji TVN.

• • •27 GRUDNIA UB. R. WESZŁA W ŻY-CIE USTAWA O CUDZOZIEMCACH.Określa ona m. in. status osób posiadających więcejniż jedno obywatelstwo. Nowością jest paragraf na-kazujący obcokrajowcom przyjeżdżającym do Polskiposiadanie poza paszportem i wizą także „środkówniezbędnych do pokrycia kosztów przejazdu, pobytui wyjazdu“. Środki te nie są konieczne, jeśli cudzozie-miec posiada zaproszenie, które musi być zaewido-wane w miejscu jego pobytu w Polsce. Wprowadzo-no cztery rodzaje wiz, z których najkrótsza, pobytowawydawana jest na sześć miesięcy.

• • •13-LETNI CHŁOPIEC - PRZEMEKCZAJA zginął w Słupsku podczas starcia policjiz kibicami sportowymi. Zgon nastąpił w wyniku ura-zu głowy, jakiego doznał wpadając na słup po po-biciu przez policjanta. Ocenia się, że interwencjapolicji była uzasadniona, lecz sposób jej wykona-nia i zastosowane środki były niewspółmierne dozaistniałej sytuacji. Wydarzenie wywołało falę de-monstracji skierowanych przeciwko policji.

• • •ZAKOPANE ZGŁOSI OFICJALNIEw Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim chęćorganizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Popar-cie dla tej deklaracji wyrazili m. in. prezydent Alek-sander Kwaśniewski, premier Jerzy Buzek i Sejmo-wa Komisja Kultury Fizycznej. Inicjatywa ta uzyska-ła aprobatę 82% mieszkańców Zakopanego i 66%społeczeństwa Polski.

24 GRUDNIA, W 199. ROCZNICĘURODZIN ADAMA MICKIEWICZAzostał zainaugurowany Rok Mickiewiczowski.W ramach jego obchodów w Warszawie i Poznaniuodbędą się sympozja naukowe. Wszystkie uniwer-sytety w Polsce planują zorganizowanie konferenc-ji mickiewiczowskich, a w wielu krajach świata od-będą się sesje naukowe poświęcone wieszczowi.Przygotowane jest też wydanie naukowe pism Mic-kiewicza obejmujące 27 tomów, a do księgarń trafipopularnonaukowa edycja jego dzieł w 17 tomach,kronika życia i twórczości autora oraz listy.

• • •KSIĄDZ JAN TWARDOWSKI wydałnowy tom poezji p. t. Jak tęcza co sobą nie za-jmuje miejsca, który zawiera ponad 350 wierszyze wszystkich dotychczasowych zbiorów. Książkaukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wy-dawniczego w znanej „celofanowej“ serii BibliotekiPoetów. Wyboru utworów i ich opracowania doko-nała Aleksandra Iwanowska. Debiut Jana Twar-dowskiego przypada na rok 1937, następny tomikukazał się dopiero dwanaście lat później. Najwi-ększą popularność autor zdobył w ostatnichdwóch latach.

88 CZOŁOWYCH PRZEDSTAWICI-ELI POLSKIEJ KULTURY wystąpiłow obronie czasopisma „Wiadomości Kulturalne“,którym minister kultury i sztuki zamierza cofnąć do-tacje. Wśród sygnatariuszy znaleźli się m. in. JerzyGiedroyc, Józef Hen, Kazimierz Kutz, Jerzy Kawa-lerowicz, Ewa Łętowska, Wiesław Myśliwski, Woj-ciech Żukrowski. Czasopismo to, określane przezjego obrońców jako kompetentne i wszechstron-ne, nie jest w stanie utrzymać się na rynku bez wy-sokiej dotacji, jaką otrzymywało do tej pory.

• • •WĘGIERSKIE RADIO nadało 11 styczniapierwszą w historii audycję dla Polonii. Półgodzinnyprogram nadawany będzie w każdą niedzielę.Węgierska Polonia liczy ok. 10 tys. osób i jest podtym względem piątą z 13 mniejszości narodowychw tym kraju. Polacy na Węgrzech zrzeszeni sąw dwóch organizacjach polonijnych, mają swójogólnokrajowy samorząd oraz liczne organizacjew poszczególnych miastach, posiadają swój własnyprogram w telewizji oraz wydają dwa miesięczniki.

• • •POLSKI PEN CLUB przyznał dorocznewyróżnienia. Laureatem nagrody Jana Parvandow -

skiego został Stanisław Barańczak. W dziedzinieprzekładu nagrodzeni zostali: Justinas Marcinkieci-us, tłumacz m. in. dzieł Mickiewicza na litewski,Carlos Marrodan Casas, tłumacz Marqueza i Var-gasa Llosy, Piotr Sommer, tłumacz dzieł anglo-języcznych na polski, oraz Clare Cavanagh, tłu-maczka polskiej poezji na angielski. Nagrodę edy-torską przyznano Redakcji Programów Literackichradiowej „Dwójki“.

• • •Z OKAZJI STULECIA URODZINi dwudziestopięciolecia śmierci znanego polskiegomalarza Jana Cybisa zorganizowano w warszaws-kiej Zachęcie monograficzną wystawę jego dzieł.Ekspozycja obejmuje 350 obrazów olejnych orazliczne akwarele i rysunki. Pochodzący ze ŚląskaOpolskiego artysta związany z grupą kapistów -zwolenników koloryzmu spędził 9 lat w Paryżu,skąd pochodzą inspiracje francuskim postimpres-jonizmem. Część swojej drogi twórczej spędziłw Krakowie, a następnie w Warszawie. Jest auto-rem niezwykle ciekawego Dziennika z lat 1954-1966.

PrzygotowałaJoanna Nowak - Matloňová

OL

ITY

KA

OSP

OD

AR

KA

GP

ULT

UR

AK

MISJA MIĘDZYNARODOWEGO FUN-DUSZU WALUTOWEGO dokonała kolej-nej, półrocznej oceny gospodarki. Według szefa mis-ji Gerarda Belangera powodem do niepokoju wciążpozostaje rosnący deficyt obrotów bieżących, któryjednak nie powinien osiągnąć w roku bieżącym niebi-ezpiecznej granicy 6-8%, jeżeli w Polsce prowadzo-na będzie restrykcyjna polityka gospodarcza. Popie-ra on także propozycję Narodowego Banku Polskie-go, by zwiększyć zakres wahań kursu złotego rynku.

• • •W CZELADZI ZOSTAŁO OTWARTEnajwiększe centrum handlowe w Polsce pod nazwąM1. Parterowa hala była budowana przez siedemi pół miesiąca, a jej powierzchnia wynosić będzie 50tys. m. kw. Inwestorem przedsięwzięcia jest najwi-ększy koncern handlowy w Europie wykazujący ob-roty w wys. 62 mld. DM — niemiecka spółka MetroAG. Spółki Metra mają już w Polsce kilkadziesiąt du-

żych sklepów. 25% akcji działających do tej poryw Polsce spółek przejął Bank Handlowy SA. Do1998 r. holding będzie zatrudniał w Polsce ok. 10tys. osób. Liczba sklepów zachodnich firm handlo-wych w Polsce wzrosła w ciągu pięciu lat z 330 dook. 950.

• • •80 MLN ECU PRZEZNACZYŁ FUN-DUSZ PHARE na realizację inwestycji auto-stradowych w Polsce. Jest to już druga darowiznaPHARE z przeznaczeniem na te cele. Środki te zo-staną wykorzystane na budowę obiektów obwodnicyautostradowej Poznania i na odcinek autostrady A4.

• • •W CIĄGU 11 MIESIĘCY UBIEGŁEGOROKU w Polsce sprzedano łącznie prawie 441tys. samochodów osobowych. W tym roku liczba tapowinna wzrosnąć do ok. 470 tys. Największy udzi-ał na polskim rynku mają, podobnie jak przed ro -

kiem, Fiat i Daewoo, a najczęściej sprzedawanymimodelami są Fiat Cinquecento, FSO Polonez, Pol-ski Fiat 126 oraz Daewoo Tico.

• • •Z BADAŃ EKONOMICZNEGO STA -NU gospodarstw domowych wynika, że najczęsts-zym celem gromadzenia pieniędzy przez Polakówjest urlop, na który oszczędza 69% respondentów.24% zamierza przeznaczyć swe oszczędności naremont mieszkania, 17% na odzież, a 14% na samo-chód. Ok. 9,5% Polaków oszczędza na meble, za-mianę domu lub na pomoc rodzinie.

• • •SEJM PODJĄŁ DECYZJĘ o przyjęciuznowelizowanej przez rząd ustawy o VAT i podatkuakcyzowym. W Polsce wzrosną w tym roku cenyenergii elektrycznej, gazu, paliw oraz ceny alkoholui wyrobów tytoniowych. Zapowiadana jest także ko-lejna podwyżka cen leków.

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 2

Page 3: Monitor Polonijny 1998/2

Spotkania Polaków z Bratysławy i okolicy od marca będą odbywać sięw każdą pierwszą środę miesiąca w nowej czytelni Instytutu Polskiego

w Bratysławie, nám SNP 27 w godz. od 16 30 do 1800. Serdecznie zapraszamy.

K O M U N I K A T YUWAGA KANDYDACINA STUDIA W POLSCE

Prezesi organizacji regionalnych Klubu Polskiegow Bratysławie, Koszycach i Martinie posiadają przy-kłady testów egzaminacyjnych, które obowiązywaływ 1997 r. Mimo iż testy są corocznie modyfikowane,to te ubiegłoroczne pomogą wam zorientować sięw zakresie wymaganych wiadomości i stanowią do-skonały materiał ćwiczeniowy. Do dyspozycji są na-stępujące testy: z języków polskiego, angielskiegoi niemieckiego, z historii, chemii, fizyki, biologii, ge-ografii i matematyki.

Adresy przewodniczących: Lidia Grala - Bed-nárčik, ul. H. Meličkovej 9, Bratislava; Tadeusz Bło-ński, Americká trieda 3, Košice; Cezary Torebko, ul.Gandiho 3/16, Martin.

STUDIUM DYRYGENTÓWCHÓRÓW POLONIJNYCHKOSZALIN ’98

Zarząd Krajowy Stowarzyszenia „Wspólnota Pol-ska“ informuje za naszym pośrednictwem, że w ter-minie od 5 do 18 lipca 1998 r. odbędzie sięw Koszalinie Studium Dyrygentów Chórów Polonij-nych, które organizują Zarząd Krajowy Stowarzysze-nia „Wspólnota Polska“, Oddział Stowarzyszenia„Wspólnota Polska“ w Koszalinie oraz MinisterstwoKultury RP.

Studium jest pięcioletnie (corocznie dwa tygod-nie, zawsze w lecie). Program obejmuje ćwiczeniaz zakresu dyrygowania, emisji głosu indywidualneji zbiorowej, metodyki prowadzenia zespołów śpie-waczych, polskiej literatury chóralnej, aranżacji naróżne rodzaje zespołów wokalnych i wokalno-instru-mentalnych.

Uczestnikami Studium mogą być absolwenci uc-zelni muzycznych - podstawowych, średnich i wyżs-zych. Zajęcia odbywają się w toku indywidualnegokształcenia w zależności od stopnia przygotowaniazawodowego uczestnika. Prowadzone są w językupolskim.

Kurs jest bezpłatny. Koszty pobytu pokrywa Sto-warzyszenie „Wspólnota Polska“. Uczestnicy, pozakwalifikowaniu, zobowiązani są opłacić we włas-nym zakresie koszty podróży z kraju zamieszkaniado Koszalina oraz drogę powrotną. Ponadto są zo-bowiązani do ubezpieczenia się na czas pobytuw Polsce.

Kandydaci na Studium Dyrygentów proszeni sąo zgłoszenie się pisemne lub telefoniczne do 10marca br. u prezydenta Klubu Polskiego, JUDr E. T.Dutkovej, Mlynské Nivy 42, 821 09 Bratislava, tel.521 35 59.

CZYTELNICYWIERSZE PISZĄ

Coraz częściej dowiadujemy się, że nasi czytelni-cy piszą wiersze, piszą w języku polskim bądź sło-wackim. Niektórzy już swe utwory drukowali, innipiszą dla siebie, „do szuflady“, jeszcze inni tworząwiersze okolicznościowe dla przyjaciół i znajomych.Myślę, że sprawimy im radość, informując, że odnumeru marcowego wprowadzamy na naszych ła-mach nową rubrykę Czytelnicy wiersze piszą.W niej będziemy zamieszczać po jednym wierszunapisanym i nadesłanym do redakcji przez czytel-ników. Wiersze można pisać w językach polskim lubsłowackim, a te które opublikujemy, będziemy hono-rować na zasadzie naszych stawek. Autorom, którzynie chcą ujawniać swego nazwiska przed czytelnika-mi, proponujemy posługiwanie się pseudonimem(ale imię i nazwisko należy przesłać do wiadomościredakcji!).

Będziemy zadowoleni, gdy autorzy prześlą nampo kilka swoich utworów, co ułatwi wybór materiałudo druku. Ucieszy nas również dołączenie fotografiiautora,

Wierzymy, że najbliższa poczta przyniesie namWasze wiersze. Częstotliwość ukazywania się rubry-ki Czytelnicy wiersze piszą zależy od materiałów,które od Państwa otrzymamy.

• ZMIANA • ZMIANA • ZMIANA • ZMIANA •

luty 1998 MONITOR POLONIJNY 3

W styczniu w Katowicach spotkałam sięz licznymi przedstawicielami Sejmiku Samo -rząd owego Województwa Katowickiego. Ce-lem naszych rozmów było szczegółowe omó-wienie planu współpracy Klubu Polskiego re-gion Bratysława z Sejmikiem w 1998 roku.Omówiliśmy:• organizację Dni Muzyki Polskiej w Bratysła-

wie;• współpracę regionalną gmin woj. katowic -

kiego z gminami północ-nej Słowacji;

• prezentację województ-wa katowickiego w Bra-tysławie;

• współpracę kulturalnąi oświatową.W dniach od 18 do 22

maja br. Klub Polski regionBratysława we współpracyz Sejmikiem Samorządo-wym Województwa Kato-wickiego zorganizuje DniMuzyki Polskiej w Bratysła-wie. Przez pięć wieczorów rozbrzmiewać bę -dzie muzyka polska. Odbędą się: koncert or-ganowy Michała Banasika; koncert KwartetuSmyczkowego Filharmonii Śląskiej; koncert 4-osobowego Zespołu Harmonijek Ustnychz Mysłowic oraz koncert zespołu dżezowego.W programie nie zabraknie muzyki ludowej;zespoły z Koniakowa i Chorwackiego Grobukoncertować będą na statku. Szczegółowo

omówiliśmy zobowiązania wynikające dla obustron z podjętej decyzji o wspólnej organizacjiDni Muzyki Polskiej.

W dniu 18 maja br. po koncercie organo-wym inaugurującym Dni odbędzie się spotka-nie burmistrzów miast woj. katowickiegoz burmistrzami miast północnej Słowacji zain-teresowanymi podpisaniem umów o współpra-cy.

Na przełom września i października plano-wana jest prezentacja woje-wództwa katowickiegow Bratysławie, o której roko-wała z Sejmikiem dyrektorInstytutu Polskiego WirginiaMirosławska. Czeka nas wie-le ciekawych imprez, któreSSWK zorganizuje wspólniez Instytutem.Członkowie Komisji Kulturyi Edukacji Sejmiku Samo -rządowego z zainteresowani-em przyjęli program szkółpatronackich sformułowany

przez „Wspólnotę Polską“. Do 15 marca br.zostaniemy poinformowani, która szkoła z woj.katowickiego obejmie patronat nad braty-sławską Szkółką Piątkową.

W grudniu br. na zaproszenie Klubu przy-jedzie do Bratysławy zespół ludowy, który za-prezentuje śląskie zwyczaje świąteczne.

Lidia Grala - Bednárčik

Przedświąteczne spotkanie - Martińskiespotkanie dzieci z okazji św. Mikołaja opóźniłosię mniej więcej o tydzień. Powód - gorące pro-śby do patrona miasta, św. Martina, aby przyje-chał na „białym koniu“. Niestety, próśb nie speł -nił. Nie przeszkodziło to jednak w pysznej zaba-wie. Dzieciaki z zapałem „ubierały“ choinkęw scenografii pani mgr Izy Štefko, łowiły „ryby“i z wypiekami na twarzy rysowały św. Mikołaja.Dorośli podziwiali ich zręczność i umiejętności,kibicując i zachęcając do zabawy. W przerwachwszyscy chętnie korzystali z poczęstunku, przy-gotowanego przez troskliwe mamusie. Złotymgwoździem programu były prezenty od św. Mi-kołaja. Potem dzieci oglądały polskie bajki na wi-deo a starsi gawędzili przy kawie zadowoleni, żespotkali się przed świętami Bożego Narodzeniai to w licznym gronie. W Martinie to już tradycja.

Trzy generacje - W Martinie i okolicy żyjąjuż trzy generacje Polonusów, co uświadomili-śmy sobie podczas pierwszego tegorocznegospotkania klubowego, które odbyło się 1 lute-go. Bodźcem do tego stwierdzenia były tematyporuszane w bezpośredniej rozmowie z nas-zym szanownym gościem, panem konsulemJerzym Barczykiem. Właśnie wtedy doliczyli-śmy się trzech pokoleń - od dzieci w wieku pr-zed szkolnym i szkolnym poprzez młodzież stu-

dencką, dorosłych w wieku produktywnym doosób młodych duchem, choć w wieku nestor-skim - 78 lat. Nasze pytania adresowane kon-sulowi dotyczyły praw i obowiązków rezydentana terenie Polski i Słowacji, podwójnego oby-watelstwa, statusu mniejszości narodowej. Od-notowaliśmy również duże zainteresowaniemożliwością studiów w Polsce. Przede wszyst-kim z tego powodu gościliśmy w Martinie Polo-nusów, którzy przyjechali aż z Heľpy. Nowaczłonkini naszego Klubu przy okazji zasięgnęłainformacji o naszej szkółce języka polskiego.

Skoro o szkółce mowa, to w jej inwentarzupojawiła się nowa pomoc dydaktyczna - radio-magnetofon, który pan konsul J. Barczyk prze-kazał na ręce przewodniczącego Klubu Ceza-rego Torebki oraz prowadzącej zajęcia Zuzan-ny Fajth. Szkoda tylko, że nie mamy pomieszc-zenia należącego na stałe i bez ograniczeń doKlubu, gdzie można by w pełni wykorzystaćposiadany przez nas księgozbiór, fono- i wide-otekę oraz obejrzeć program polskiej telewizji,bo mamy przecież antenę do odbioru telewizjisatelitarnej. Wydaje się, że samo życie podpo-wiada nam cele przyszłej działalności.

Zuzanna Fajth

LUBY INFORMUJĄKR E G I O N B R A T Y S Ł A W A

R E G I O N M A R T I N

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 3

Page 4: Monitor Polonijny 1998/2

Jaromského práce osamote i ako inšta-lovaný celok sú neobyčajne pôsobivé,zvláštne. Hmota diel „pulzuje“, je pre -siaknutá emotívnosťou, ktorá akoby vy -vie rala priamo zo srdca, podobne akomelódie bluesovej hudby, ktorými navernisáži komentoval svoje práce sámautor. Ich zvláštna príťažlivosť vyvieraz ich vizuálnej podoby a duchovnej nápl-ne, pri ktorej sa zlieva sakrálne a profán-ne, mystické a každodenné, osobnéa nadosobné. Vo svojej tvorbe Jaromskido istej miery vypovedá o veciach a ja-voch blízkych tomu poznaniu, ktoré vosvojom filmovom diele Obeť tak silne vy-povedal Tarkovskij.

Po tom, čo bolo zatiaľ bez ďaľších sú-vislostí konštatované, je už čitateľ zaistepresvedčený, že autorka tohto príspev-ku prinajmenšom mystifikuje a glorifiku-je, sugerujúc výnimočnosť umelca. Jepreto potrebné uviesť fakty o samotnomautorovi.

Marek Jaromski sa narodil v roku1953. Na Akademii SztukPięknych vo Varšave študo-val grafiku so špecializáci-ou na drevoryt pod vede-ním prof. M. Chrostowskej,u ktorej po absolutóriu ostalpôsobiť ako asistent. V 80.rokoch patril k najúspešnej-ším poľským umelcom. Je-ho kariéra postupovala ľah-ko a rýchlo. O to väčšie boloprekvapenie okolia, keď sazrazu tomuto všetkému obrá-til chrbtom, „zmizol zo scé-ny“, opustil zamestnanie i vý-slnie úspechu. Pohodlie veľ -komesta a materiálne blahovymenil za život na samote pridedinke Ponikiew, v chudob-nej a monotónnej mazovskejkrajine. Prestal ho zaujímaťzákon masmédií, v ktorom pla-tí, že o kom sa nepíše, o komsa nehovorí - ten nie je dôleži-tý a zaujímavý - prestane „exi-stovať“. Úloha veľkého umelcazrazu stratila preňho príťažli-vosť, prestal túžiť po ďaľšíchuznaniach, cenách, stratil oba-vy o svoju kariéru i o to, či hotvorba uživí. Stal sa slobodnýma nezávislým od bludného kru-hu sľubujúceho bohatstvo a ne-smrteľnosť. Pre jeho životný po-cit a postoj je totiž určujúca vie-ra, viera ako vnútorné presved-čenie. On sa naozaj riadi Bibli-ou, žije podľa nej. Ona mu urču-je životné hodnoty a motivujetvorbu. Preto dokázal po rokoch„závideniahodného, spoločenskyúspešného“ života začať všetko

odznovu a úplne ináč. Nestal sa pritommoralistom, ani proklamátorom asketic-kého života, ani mĺkvym introvertom.Svoju voľbu vníma ako osobnú záleži-tosť, formu viery i bytia, ktoré mu po-skytuje naplnenie, vnútorné šťastie, ro-bí ho schopným lásky. Metamorfózuprekonala nielen jeho forma existencie,ale aj forma tvorby. Aj tá sa oslobodilaod vonkajších vzorov a konvencií. Ja-romski s tvorivou slobodou a výtvarnouľahkosťou artikuluje ťažko artikulovate-ľné. Jeho práce sú technicky náročné,opreté o dokonalé vedomosti a zruč-nosť v ovládaní výtvarných technológií.Pritom sa zároveň vymykajú klasickýmpostupom a hraniciam, oslobodzujú saod nich a pre ideu nachádzajú auten-tickú, absolútnu formu. Celý výtvarnýproces podriaďuje slobode výrazu.V ňom sa všetko stáva sémantickým,symbolickým znakom - hmota materiálu/papiera/ - jej štruktúra, faktúra, farba,formát a tvar, plocha a povrch, do kto-rého robí zásahy - grafické, maliarske,

priestorové. Abstraktné štruktúryhmoty, obsahujúce vo svojich vrst-

vách aj materiálne prvky /piesok,zem, kamienky, trávu, lino .../, súrovnako významovo dôležité akofiguratívne znázornenia - vizionár-sky pôsobiace motívy /tuláci, pro-roci, psi, anjeli, ruže, baranček.../. Vlastnú technológiu tvorbypapiera /pri ktorej mu niekedypomáha aj manželka, preto dielasignuje spolu s jej menom/a grafík nazval „papierografia“.Každé jeho dielo je unikátne,neopakovateľné. Pri určenítechniky si autor zjednodušujeúlohu a mnohé svoje diela klasi-fikuje ako linoryty či (jeho vlast-ný patent) zemoryty. Tieto súvšak zároveň aj papierovými re-liéfmi, asamblážami, maľbami,objektmi ... Nezáleží mu natechnikách, ovláda ich suverén-ne a využíva ich podľa potreby.Netrpí dokonca ani vo vzťahuk sebe, nemá komplex výnimoč-nosti. Svoju tvorbu vníma s poko-rou ako prácu dávajúcu zmyseljeho bytiu.Nad týmto bytím sa však vznášamystérium a v takejto tvorbe jeaj čosi šamanské.Jaromského príbeh umeniaakoby písali anjeli. Tí, ktorýchnosí v sebe, ktorých namaľovalna steny siení martinskej galé-rie. Tí, ktorí sú silnejší ako celýzástup diablov ...

Katarína Sokolová

4 MONITOR POLONIJNY luty 1998

ZEM - NEBO - PEKLO - RAJNA MARGO VÝSTAVY MARKA JAROMSKÉHO V TURČIANSKEJ GALÉRII

Od polovice januára do 22.februára mali možnosťnávštevníci Turčianskej

galérie v Martine vidieť zaujímavú a svojímspôsobom jedinečnú výstavu. Slovenskémupubliku sa na nej predstavil súčasný poľskýumelec Marek Jaromski. Realizácia projektu- jeho inštalácia, či presnejšie tvorba - trvalaštyri dni, počas ktorých vzniklo aj niekoľko

nových diel - priamo „na mieste a premiesto“. Jaromski našiel v sieňach galérie

nielen priestor na vystavenie svojich prác, aleaj podnet na jeho priame výtvarné

/duchovné/ dotvorenie /maľbami nastenách, objektmi v priestore i na

architektonických článkoch/. Koncepciavýstavy - spolu s formou vernisáže - bolablízka princípu hromadného jednotného

umeleckého diela /Gesamtkunstwerk/ a akojednotný organizmus mala svoje

metaforické, symbolické významové roviny.

Marek Jaromski: Žne II. - Ponikiew Duża, drevoryt, 84x118 cm

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 4

Page 5: Monitor Polonijny 1998/2

R A S T A N I EWW

maju 1974 r. zdałam w Polscematurę i z koleżanką podjęły-śmy decyzję, że wyruszamy

w świat. Droga w świat prowadziła przez biu-ro zatrudnienia, gdzie dowiedziałyśmy się, żemożemy wyjechać do DDR albo Czechosło-wacji. Wybrałyśmy Bratysławę. Bez zgodyrodziców załatwiłam paszport i już 4 lipcamaszerowałam w Bratysławie do fabryki Ma-tador. Mieszkałyśmy w hotelu robotniczym.W jednym pokoju po 3 osoby, wspólna umy-walnia i WC. Były to nędzne pomieszczenia,w zimie ogrzewane olejowymi piecykami. Naoddziale, gdzie pracowałam, było kilka mło-dych dziewczyn, z którymi się zaprzyjaźni-łam. Starsze kobiety spoglądały na mniez ukosa. Początkowo nie umiałam ani słowapo słowacku, więc posługiwałam się języki-em angielskim. Było to dla nich interesujące,ponieważ one uczyły się w szkole tylko języ-ka rosyjskiego. Zawsze uśmiechnięta, niebałam się żadnej pracy. Pani majstrowa byłaprzyjemną osobą. Mówiła mi często „Krys-tynko, ty nasze »słoneczko«, mieli ci daćlepszą pracę“. Po trzech miesiącach bez wi-ększych problemów rozmawiałam po sło-wacku, ale przytrafiła mi się bardzo śmiesznaprzygoda. Panią majstrową wszyscy nazywaliAnča. Z urlopu posłałam jej pocztówkę z po-zdrowieniami, którą zaadresowałam AnčaŠvarcová. Nie wiedziałam, że Anča to imięAnna. Przywitała mnie z uśmiechem, w ogó-le się nie gniewała. Powiedziała - teraz wiem,jak mnie nazywają. Przeprosiłam ją i nadalżyłyśmy w przyjaźni. W pracy dziewczętaczęsto śpiewały ludowe piosenki, a ja się od

nich uczyłam. Chodziłam na dyskoteki, zwie -dzałam Stare Miasto. Pamiętam, że gdy razkupowałam sałatkę rybną, chciałam powie -dzieć jak najlepiej i zamiast prosić o „treskę“poprosiłam o „trieskę“. Sprzedawczyni po-patrzyła na mnie zdziwiona. Szybko jednaknaprawiłam błąd, kupiłam sałatkę i wyszłamze sklepu, śmiejąc się.

Jedna ze słowackich koleżanek stała sięmoją przyjaciółką. Odwiedzałyśmy się. Za-prosiłam ją też do Polski, gdzie spędziłyśmywesoły urlop. Mamy dużo wspomnień. Razzaprosiła mnie na swoje urodziny. U niej poz -nałam mojego przyszłego męża. Był to jejkuzyn. Miły, uprzejmy i taki cichy. Zaczęliśmyrazem „chodzić“ i między nami zakwitła miło-ść.

Po upływie pół roku zdecydowaliśmy sięwstąpić w związek małżeński. Zaczęło się bi-e ganie po urzędach, załatwianie dokumen-tów i ich tłumaczenie. Mąż wziął pożyczkęi urządziliśmy małe wesele. W niewielkim po-koiku przeżywaliśmy szczęśliwe chwile ocze-kiwania na powiększenie rodziny. Były to naj-piękniejsze dni w moim życiu. Bez proble-mów urodziłam córkę. Staliśmy się rodzica-mi. Po paru miesiącach mąż otrzymał jedno-pokojowe mieszkanie. Za pożyczkę kupili-śmy meble, telewizor, pralkę i lodówkę. Żyli-śmy skromnie, ale szczęśliwie. Za dwa latanasza mała rodzinka powiększyła się o syna.Mieszkanie już było zbyt małe, więc mąż zło-żył podanie o większe. Otrzymaliśmy 3 poko-jowe, które pomału zaczęliśmy urządzać.Mąż, z zawodu stolarz, dużo rzeczy porobiłsam. Raz w roku jeździliśmy na urlop do Pol-

ski. Rodzice nam pomagali jak tylko mogli.Odpoczywaliśmy w domu moich rodziców,pili wiejskie mleko, odwiedzali ciocie i wuj-ków.

Po skończeniu urlopu macierzyńskiegoznalazłam zatrudnienie w banku. Początkibyły trudne a odpowiedzialność duża. Liczyćpotrafię dobrze, ale gorzej było z gramatyką.

Dzieci zaczęły chodzić do szkoły, a ja impomagałam i uczyłam się razem z nimi.Jeszcze dzisiaj rozmyślam nad twardym i mi-ękkim „i“, gdzie dać kreskę, a gdzie kropkę.

W banku miałam bardzo dobrego kierow-nika, dzięki któremu szybko robiłam karierę.Dostałam dyplom „Najlepszego Pracowni-ka“, pracowałam w związkach zawodowych,robiłam gazetki itd. Niektóre pracowniczki mizazdrościły, ale myślę, że to normalne zja-wisko. Moją wizytówką były wyniki pracy. Dobanku została też przyjęta moja koleżanka zeszkolnej ławy, z którą przyjechałam do Cze-chosłowacji. Pracuje w innym dziale. I jejpraca się podoba i jest z niej zadowolona.Kierownictwo banku darzy mnie zaufaniem.

W naszych warunkach każdy człowiek, ni-e zależnie od narodowości i koloru skóry, je-śli jest uczciwy i pracowity, znajdzie sobiemiejsce w świecie. Uważam, że życie jest jakwaga, kołysze się raz w prawo raz w lewo.

Apeluję do Polaków żyjących na terenieSłowacji, aby więcej czasu poświęcali na ws-pólne spotkania i wzajemnie sobie pomagali.Byłoby wspaniale, gdyby władze obu państwuchwaliły dla nas podwójne obywatelstwo.

Krystyna Kubišová

Andrzej Pietrasik, burmistrz Pło-ńska, które jest miastem członkows-kim Światowego Stowarzyszenia Mi-ast Pokoju AVIMP oraz nosicielemprzyznanego w 1997 r. ONZ-owski-ego tytułu „Messenger of Peace“,w imieniu inicjatorów i organizatorówKonkursu Pamięci Polsko - Żydows-kiej gorąco zachęca Polaków i Ży-dów, zarówno zamieszkałychw Polsce, jak i za granicą do udziałuw nim.

„Idea Konkursu zrodziła się w Płońsku z potrze-by zgłębienia wspólnych kart przeszłych i obec-nych losów Polaków i Żydów, nieodłącznie związa-nych z historią obu narodów, a także z potrzebyudokumentowania wspólnych doświadczeń, uka-zanych przez pryzmat indywidualnych ludzkich bio-grafii.“

Inicjatorem i organizatorem konkursu są władzesamorządu Płońska. Konkurs jest organizowanywe współpracy z Wyższą Szkołą Humanistycznąw Pułtusku. Patronat nad nim objął wybitny polskisocjolog prof. Jan Szczepański. Konkurs współfi-nansują: Rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki,Fundacja im. Stefana Batorego oraz SamorządPłońska.

Organizatorzy adresują Konkurs przede wszyst-kim do tych Polaków i Żydów, którzy pamiętająprzeszłe zdarzenia, wychodząc z założenia, że ichwspomnienia mogą dopomóc nam w zrozumie-niu tego, jak kształtowało się poczucie wspólnotykulturalnej w świadomości historycznej Polakówi Żydów. Jest on adresowany także do ludzi mło-

dych, których pogląd na współczes -ne stosunki polsko-żydowskie zostałw znacznej mierze ukształtowanyprzez środki przekazu.Formuła programowa Konkursujest otwarta. Zgłaszane prace mo-gą mieć charakter wspomnień, dzi-en ników, wywiadów, form literac-kich, reportaży, felietonów oraz zbio-rów dokumentacyjnych (ikonogra-ficznych, piśmienniczych czy audio-

wizualnych). W przypadku prac o charakterze nau-kowym przedmiotem refleksji winny być opisy fak-tów i zdarzeń. Uwzględniane będą:

- zapisy doświadczeń żydowskich i polskich,wynikające z ich wzajemnych kontaktów, niezale-żnie od tego, jakiego czasu dotyczą ani jakiej natu-ry dowodzą (świadczących o wzajemnym porozu-mieniu bądź o jego braku); prace ukazujące wspól-ne aspekty życia społecznego, gospodarczego,religijnego, kulturalnego i obyczajowego, np. ws-pólne formy spędzania czas wolnego;

- zapisy zarówno losów jednostkowych, jaki procesów zachodzących w środowiskach pol-skich i żydowskich;

- zapisy doświadczeń, wynikających z kontak-tów z polskimi i żydowskimi instytucjami kulturalny-mi, jak również będących rezultatem oddziaływaniatwórczości polskiej lub żydowskiej.

Jedyną przyjętą przez organizatorów cezurączasową jest ograniczenie problematyki prac kon-kursowych do doświadczeń wieku XX.

Prace (dotąd nie publikowane) można nadsyłaćw języku polskim, angielskim, hebrajskim i jidysz. Do

prac należy dodać niezbędne dane osobowe infor-mujące o miejscu zamieszkania, wieku, wykonywa-nym zawodzie itp. oraz dokładne określenie, jakiegookresu, typu doświadczeń i czasu dotyczy praca.

Termin nadsyłania prac upływa 15 sierpnia1998 r., a jego finał odbędzie się w Płońsku, wi-osną 1999 roku.

Główna nagroda (1000 USD) nosi imię DawidaBen Guriona - obywatela Płońska, który tam się urod-ził i tam kształtował swój charakter, stając się następ-nie pierwszym premierem odrodzonego Izraela. War-tość trzech kolejnych nagród wynosi 2000 USD. Pr-ze widziane są również nagrody dodatkowe ufundowa-ne przez sponsorów Konkursu.

Prace i wszelką korespondencję związaną z Kon-kursem należy kierować na adres:

Urząd Miejski w PłońskuSekretariat Konkursuul. Płocka 3909 - 100 Płońsk(tel. 0-23/662-27-25fax:0-23/662-55-11)

Andrzej Pietrasik, burmistrz miasta, które przez pięćstuleci Polacy i Żydzi wspólnie budowali, tworząc je-go niepowtarzalny klimat, ponosząc odpowiedzialno-ść za jego kształt zarówno w wymiarze materialnym,jak i duchowym, prosząc redakcję o rozpropagowa-nie Konkursu, wyraża przekonanie, że: „podjęcie pró-by oglądu historii mijającego stulecia przez pryzmatindywidualnych doświadczeń nabiera szczególnej wa-gi właśnie dziś, u schyłku stulecia totalitaryzmu,w ostatniej dekadzie drugiego tysiąclecia oraz w ob-liczu jednoczenia się Europy.“

luty 1998 MONITOR POLONIJNY 5O

NK

UR

SK

RA

CA

KO

NK

UR

SOW

AP

PAMIĘCI POLSKO - ŻYDOWSKIEJ

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 5

Page 6: Monitor Polonijny 1998/2

L eszek Długosz, pieśniarz, kompozytor, autor ośmiu zbiorów poetyc-kich, twórczo i duchowo związany z Krakowem, wystąpił podczas DniKultury Polskiej w Koszycach z recitalem. Spytaliśmy go o to, jak jego

twórczość odbierana jest za granicą i czym są dla niego kontakty z Polonią.

Pańskie dzisiejsze spotkanie z przedstawi -cie lami Polonii nie jest pierwszym tego rodzaju.Bardzo często wyjeżdża Pan za granicę, gdziewystępuje także dla Polaków tam mieszka-jących. Myślę, że bez popadania w patos moż -na Pana nazwać ambasadorem polskiej kultu-ry. Czy brzemię tej odpowiedzialności nie cią -ży?

Odpowiedzialność jest ogromna. Po pierwszeczłowiek chce sam dobrze wypaść, po wtóre chcebyć dobrze postrzegany jako przedstawiciel cenionejkultury. Ponieważ, jeśli dzieje się to w obecnościcudzoziemców tej czy innej części świata, jest niez-wykle ważne, czy to co robię, jest uznawane za pra-cę na wysokim poziomie. Jest to wizytówka poziomuintelektualnego i muzycznego kraju, z którego po-chodzę. Rzutuje to naturalnie na samopoczucie ży-jących tam Polaków. Jest dla nich ważne, czy inniodbierają ich jako przedstawicieli kultury, która macoś do zaoferowania. Rzeczywiście w tym sensieczuję się trochę w roli propagatora czy ambasadorapolskiej kultury. Zdaję sobie więc sprawę z tej odpo-wiedzialności, ale lubię te wyjazdy, te kontakty. Poprostu dobrze się czuję w tej skórze.

Spotkania podobne do dzisiejszego są tylkofragmentem Pańskiej działalności artystycznej.Która z cech Pana twórczości najbardziej uwi-dacznia się właśnie przy takich okazjach?

Myślę, że mam jakiś dar upraszczania w moichtekstach problemów więzi międzyludzkiej. Odnoszęczęsto wrażenie, że moja obecność zbliża ludzi. Jestto fantastyczne uczucie, kiedy widzę, że moje działa-nia artystyczne sprawdzają się w praktyce. Jest to ta-k że związane z trochę niekonwencjonalnym sposo-bem prezentacji, z próbami bezpośrednio nawiązy-wania kontaktu z publicznością, który jest często dlaodbiorcy czymś nieznanym, świeżym i nowym. Nie-jednokrotnie pełnię też swego rodzaju oświatową ro-lę, wyjaśniając przy okazji pewne sprawy, odwołującsię do historii czy literatury.

Obserwując reakcję słuchaczy trudno niezauważyć, że porusza Pan czułe struny, przy-wodzi na myśl przeszłość, którą zostawili w in-nym kraju.

Oczywiście, mam świadomość tego, że przywożęludziom ich wspomnienia, skojarzenia z ich młodo-ści, z Polski. Jest to nieuniknione. Moje piosenki są

w końcu bardzo polskie, znajdują się w nich typowerekwizyty, typowa przyroda, melodyka, a ludzie pa -mię tają mnie z czasów, kiedy sami byli o wiele młod-si. Oczekują, że coś z tego im przywiozę, bo są odci-ęci od kraju i od swojej własnej przeszłości, są jed-nak ciekawi nowego. Sprowadzenie mojej roli tylkodo tej sentymentalnej strony byłoby i niebiezpiecznei mało. Mam także zawsze do zaproponowania cośaktualnego. Muszę więc wciąż pamiętać, by harmo-nijnie połączyć obie te funkcje.

A co z percepcją Pańskiej sztuki? Kim jest jejodbiorca?

Na moje koncerty przychodzi zwykle wyselekcjo-nowana publiczność. Na pewno lepiej przygotowanaintelektualnie i bardzo wrażliwa. Są to ludzie, którzymają określone potrzeby i dlatego się tu pojawiają.Już na wstępie jest to więc swego rodzaju selekcja.Chociaż zdarzają się różni ludzie, ktoś, kto jest lepiejprzygotowany, więcej z moich tekstów odczyta. Naj-bardziej jednak jest potrzebna jakaś chęć, wrażliwo-ść, otwarcie na pewnego rodzaju problematykę.Ogólnie moje piosenki są bardzo uniwersalne,ponie waż dotyczą pewnych sytuacji i człowiekaw ogóle. Mówią o tym, jaki jest człowiek, jakie maproblemy, jak spostrzega swoje przemiany, zadania,które przed nim stoją. A wszystko to nie jest zarezer-wowane wyłącznie dla tzw. polskiego środowiska.Dlatego też o moich piosenkach mogę powiedzieć,że są uniwersalne, ale o charakterze polskim. Rów-nie dużo bliskich mu problemów może w nich odna-leźć Polak, jak i człowiek nie znający polskich reali-ów, człowiek innej nacji. Wszystko zależy od tego, ja-ki jest w środku, czego pragnie, co mu zagraża.

Spodobało mi się Pańskie przyrównanieKoszyc do Krakowa, które zabrzmiało podczaswystąpienia. Czy rzeczywiście odczuwa Pan ja-kieś analogie?

Nie jestem po raz pierwszy na Słowacji, po raz pi-erwszy za to odwiedziłem Koszyce. Jestem mile za-skoczony wyglądem miasta, spodziewałem się cze-goś zupełnie innego. Rzeczywiście jest tu coś, comożna by porównać z Krakowem. Kwestia pewnychproporcji, pewnego nastroju, pewnej stylistyki poja-wiającej się na zasadzie podobieństw architektonicz-nych. Jest to bez wątpienia miasto z silnym piętnemhistorii.

rozmawiała Joanna Nowak - Matloňová

6 MONITOR POLONIJNY luty 1998

Leszek Długosz

„Luty82“Choć dzień w kagańcu zimyjeszcze- Szaleje terror nocąFunkcjonariusze mrozu - chociażO świcie i pod wieczórŚcigająKażdy ślad odwilżyAle w południe - spójrzcie- Nie da się już ukryć!Te pojedynczeKropleStrużkiPo cichu jak się dogadująJak się jednocząJawnie rwąPotoki- Nie da się zagłuszyćSłuchajcie południowe stronydachówJak już stamtąd płynnaWiarygodna mowa!Czujecie - co donosi powietrze?- Nawet odległych pól prowincjeNajściślej pilnowane rezerwatyCałymi połaciamiPodbiegają wodnistym koloremZwątpienia- To runie. Runąć musiBo nie umarłaPod powierzchnią ziemi - zieleńObudzi się. I ruszyBądź pozdrowiona więc,Leszczyno KruchaPatronko pierwszej liniiNajśmielsza rewolucjonistkoEmisariuszko szalonaTy która pierwsza- Gdy las w okowach jeszcze- Śniegi kopne w polachTy która pierwsza - z nagąchorągiewką kwiatuPierwszaNa zwiad ruszasz- Bądź pozdrowiona

- Topnieje serce na widok takiejwiary.

OZMOWA „MONITORA“RLeszekDługosz:

Odpowiedzialność jest ogromna...

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 6

Page 7: Monitor Polonijny 1998/2

luty 1998 MONITOR POLONIJNY 7

Odlatywaliśmy z Wiednia, gdzie tempe-ratura wynosiła 3 °C, nic więc dziwnego,że gdy zbliżaliśmy się do Antalii, bacznieśledziłam na ekranie monitora informacjeo temperaturze powietrza. O dwunastejw nocy, w chwili naszego lądowania,w Antalii na termometrze było +16 °C.

Pierwsze wrażenie po wejściu do halina lotnisku nie było zbyt imponujące. Przyokienku, w którym sprzedawano wizy,a do którego niemal każdy musiał po -dejść, stała długa kolejka. Trochę mi toprzypomniało czasy kryzysu w Polsce, ki-e dy każdy ustawiał się w kolejce i bezdyskusji, bez szemrania brał, co mu da-wano. Od pracowników słowackiego biu-ra podróży dowiedziałam się, że dla turys-tów z państw byłego bloku socjalistyczne-go Turcy mają ulgowe ceny na wizy. Nies-tety, była to czysto teoretyczna informac-ja. O żadnej dyskusji na ten temat nie byłonawet mowy. Trzeba było zapłacić żądanąkwotę, w przeciwnym razie nie zostałbymi zwrócony paszport, a napierający tłumzniecierpliwionych „kolejkowiczów“ byłjuż i tak dostateczną presją.Przy wyjściuz budynku lotniska czekali na turystówpracownicy biur podróży. Gdy zostaliśmy„wypatrzeni“ przez właściwego pracowni-ka tego „naszego“ biura, natychmiast po-jawił się chłopak, który wyrwał nam z rąkbagaże i udał się w sobie tylko znanym ki-e runku. Oczywiście popędziłam nie tyleza nim ile za moim bagażem. Jak się po-tem okazało, usłużność tragaży jestw Turcji zupełnie normalną sprawą. Odtego momentu nie musieliśmy się obawiać o nasze rze -czy - wszystko było dostarczone na miejsce.

Z niecierpliwością oczekiwałam na nowy dzień - jakabędzie pogoda? Było przepięknie, słońce odbijające sięod tafli morza, plaża, piasek... Nieliczni turyści zażywalikąpieli morskich i słonecznych, Turcy i Turczynki z pasjąłowili ryby. W parkach, na skwerkach, w kawiarniachi restauracjach z obsługą na zewnątrz panował ruch - tu-reckie rodziny urządzały sobie niedzielny piknik na świe-żym powietrzu, niektórzy siedząc na kocach wspólniemodlili się do Allaha. Każdego dnia w całym mieście roz-brzmiewały pięć razy w ciągu dnia śpiewy z tamtejszychmeczetów. Modlący się siedzą wtedy przed meczetemna ziemi i bez butów, kobiety mają głowy przykrytechustkami. Wiara w Allaha jest manifestowana w miej-scach publicznych w postaci proporczyków, nalepek, naprzykład w autobusach. Większość młodych dziewczynchodzi „normalnie“ ubrana, ale dosyć często możnaspotkać kobiety z tradycyjnymi chustkami na głowiei w specyficznych długich sukniach. Jak wyglądają męż -czyźni? Według mnie większość jest dosyć zaniedbanaw porównaniu ze stylem mężczyzny nowoczesnego. Niezwracają uwagi na swój wygląd, nie zależy im też na pr-zy jemnym zapachu. Większość ma bardzo ciemną kar-nację skóry, co w połączeniu z nie ogoloną brodą dajedosyć przerażający obraz. Tamtejsze sklepy z odzieżą sąbardzo dobrze zaopatrzone. Antalia - miasto takie dużejak Bratysława, może pochlubić się najróżniejszymi skle-pami, i tymi małymi, i dużymi, i sklepami światowychfirm. Dla chcących robić zakupy są całe handlowe ulice,pasaże, centra no i oczywiście bazary ze swą specyficz-ną atmosferą. Bazarowe stoiska są przeróżne i całkowi-cie przypadkowo rozmieszczone. Nikogo więc nie po-

winno dziwić, że obok stoiska z odzieżą jest stragan z ry-bami, czy przyprawami. Obsługujący nie są ludźmi nie-śmiałymi, każdy z nich „walczy“ o klienta różnymi sposo-bami. Na każdym kroku więc słychać zachęcającychswój towar, wystarczy zerknąć na jakąś rzecz a sprze-dawca już ją pakuje. Normalne jest tzw. „zagajanie“, czy-li pytanie w przyjacielski sposób o to skąd jesteś, jak sięmasz, w czym ci pomóc itd. Ani w sklepach, ani na ba-zarze nie są wypisane ceny sprzedawanych artykułów(kupujący nie otrzymuje rachunku, nie ma też kas fiskal-nych). Turcy zawsze podają tzw. pierwszą cenę, ocze-kując, że klient będzie się targować. Podczas dyskusjina temat ceny trzeba być bardzo ostrożnym, bowiem kil-ka wersji cenowych podawanych przez obsługującego,a na dodatek w kilku walutach, wymaga trzeźwego umy-słu. Ceny w tureckich lirach są zawrotne - 1 złoty =50 000 lir /=10 SK/. Każdy sprzedający chce sprzedaćjak naj więcej, nierzadko się więc zdarza, że gdy kupu-jesz jedną rzecz sprzedawca ci zapakuje dwie i przygo-tuje „tylko dla ciebie“ tzw. „specjalną cenę“. „Specjalneceny“ zdarzają się tylko „dzisiaj“, jest to więc swego ro -dzaju „nagroda“ dla tych, któ rzy potrafią się szybko de-cydować . „Nagrodzony“ często doznaje rozczarowania,gdy za chwilę w sklepie za rogiem zobaczy tę samąrzecz za niższą cenę. W Turcji człowiek musi się nau -czyć specyficznej odporności - nie sposób zajrzeć dokażdej ka wiar ni, restauracji, czy sklepu, choć zachęca-jący dokładają wszystkich sił, by cię przekonać, że wła-śnie tu powinieneś zostawić swoje pieniądze. Już nawetmałe dzie ci biegają po ulicach, proponując sprzedażzwię dłych, połamanych goździków. Podziw turystówbudzą spacerujący po ulicach chłopcy i mężczyźni z wi-el kimi tacami na głowie. To też jest chwyt reklamowy,bowiem widząc twoje zainteresowanie (albo i nie), na-tychmiast podchodzą do ciebie i zdejmują z głowy wiel-ką tacę z... precelkami, których „musisz“ spróbować .

Antalia ma piękne centrum historyczne. Wąskie ulicz-ki z licznymi kawiarenkami i sklepami z pamiątkami ( podrodze stoją czyścibuty, którzy też czekają na swój zaro-

bek), piękne tarasy z widokiem namorze i góry z bogatą roślinnością, za-pachem cytryn i pomarańczy. Gdzieni-eg dzie są ciekawe kawiarenki urząd-zone na skale nad samym mo rzem,gdzie można odpocząć od zgieł kui gwaru rozpędzonego, głośnego mi-asta. A trzeba przyznać, że ruch ulicz-ny jest tam strasznie męczący, każ dytrąbi i jeździ w brawurowy sposób. Nieraz widziałam, że na ulicy, która wyda-wała mi się dwupasmową, może zmie-ścić się pięć samochodów i wykonaćslalom między przechodniami. Zapachrosnących na drzewach cytryn i poma-rańczy miesza się z zapachem spalin.Większość samochodów nie ma katali-zatorów, na ulicach naj częściej spoty-kanymi samochodami są stare fiaty mi-rafiiori, stare samochody podobne doDaci i... stare Škody już nie spotykanetu, na Słowacji.Absolutną rewelacją komunikacyjną sąautobusy kursujące po Antalii. Każdyautobus ma swoją wyznaczoną trasęwypisaną na przedniej szybie. Kierowcyzatrzymują się tylko na żądanie, czyli gd-zie kolwiek chcesz wsiąść na jego tra-sie, starczy dać znak ręką a autobus sięzatrzyma, w razie potrzeby szofer cof-nie, by ułatwić pasażerowi wejście. Niktwięc nie musi się spieszyć z obawy, żekierowca zamknie mu przed nosemdrzwi. Pasażer nie musi kupować bile-tów, ale po wejściu do autobusu podajekierowcy pieniądze. Jedna jazda, bez

względu na długość przemierzanej trasy, kosztuje50 000 lir, czyli około 10 Sk. Jeśli podróżujący zajmiemiejsce z tyłu autobusu, to pieniądze podaje sąsiadowiz przodu i tak z rąk do rąk wędrują aż do kierowcy. Ka-żdy, gdy chce wysiąść, mówi to kierowcy, a ten natych-miast się zatrzymuje. Zdarza się, że czasami zatrzymujesię co parę metrów, bo taka jest potrzeba pasażerów.

W Antalii jest bardzo dużo pięknych bloków mieszkal-nych, niektóre jeszcze w trakcie budowy. Architekturajest nowoczesna, budynki są w pastelowych kolorach,z oszklonymi ścianami i wieloma balkonami. Na balko-nach znajdują się wbudowane kominki, uprzyjemniająceletni czas przy grillowanych potrawach. Wokół budyn-ków są piękne skwerki, place zabaw dla dzieci i baseny.Ale.... parę metrów dalej znajdziecie wysypisko śmieci,bałagan, sterty butelek i nikomu to nie przeszkadza....A wszytko to okala przepiękna przyroda.

Bardzo interesująca jest turecka muzyka, szczególnieta nowoczesna, inspirowana ludowymi elementami. Tur-cy mają też dobrze opracowane do tej muzyki teledyski -przemyślane ujęcia, ciekawe rozwiązania. Natomiast fil-my w większości wydawały mi się naiwne. Ich bohatera-mi są: on - piękny Turek, ona - długowłosa blondynka.W trakcie projekcji filmowych, czy innych programów, naprzykład muzycznych (tych jest strasznie dużo), emito-wane są półgodzinne bloki reklamowe. Czasami zdarzasię, że program przerwany przez reklamy, nie ma jużswojego dalszego ciągu.

Cóż, jest jeszcze wiele innych dziedzin życia, którychnie zarejestrowałam w trakcie krótkiego, bo tygodniowe-go pobytu. Jest to inna kultura, inny sposób życia, choćtak jak wszędzie spotkać można ludzi i dobrych, i złych.

Małgorzata Wojcieszyńska

Do Turcji wybrałam się pod koniec listopada, a więcw okresie częściowego turystycznego uśpienia.

Pobyt tam traktowałam jako ucieczkę przedjesienną szarugą, mgłami i deszczem. Turcja, a konkretnie leżącaw zatoce nad Morzem Śródziemnym Antalia obiecywała słońce.

Przeplatają się tam jakby dwie pory roku: około południa - lato, popołudniu i wieczorem - wiosna. Przyznam się, że chociaż prospektyobiecywały ciepło, pakując ubranie przed wyjazdem, wahałam się...

W końcu nieśmiało wrzuciłam do torby kilka letnich rzeczy.

Do Turcjiza słońcem

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 7

Page 8: Monitor Polonijny 1998/2

Obecnie przepisy kodeksu dotyczą wszystkich dróg,a nie jak dotychczas tylko publicznych. Dotyczy to w szc-zególności tzw. stref zamieszkania, czyli dróg wewnątrzosiedli mieszkaniowych.

W naszej informacji zwracamy uwagę na najważniejszezmiany, o których przyjeżdżający samochodem do Polski,winien pamiętać.

DROGA - do dróg twardych zaliczono również te,które są pokryte nawierzchnią żwirową. Wprowadzonodefinicję tunelu, jako „budowli na drodze oznaczonej od-powiednimi znakami drogowymi“, co wynika z wprowa -dzonego obowiązku używania świateł mijania podczas pr-zejeżdżania przez tunele.

PRĘDKOŚCI - nowy kodeks rozbudował przepisy do-tyczące prędkości, różnicując dopuszczalne limity w zale-żności od rodzaju pojazdu i typu drogi. Utrzymano do-tychczasową dopuszczalną prędkość na terenie zabudo-wanym, a jednocześnie podwyższono większość do-tychczasowych limitów (patrz tabela).

MANEWRY - w kodeksie znalazły się przepisy precy-zujące zasady wykonywania manewrów. Najważniejszazmiana dotyczy ustalenia pierwszeństwa w sytuacji, gdykierujący zamierzają wjechać na ten sam pas ruchu. Usta-lono, że należy tu przenieść zasady obowiązujące na skr-zyżowaniach i przyznające pierwszeństwo jadącemuz prawej.

Rozbudowano też przepis dotyczący manewrów wymi-jania (czyli przejeżdżania obok pojazdu jadącego w prze-ciwnym kierunku), omijania (przejeżdżania obok stojącegopojazdu) oraz cofania. W przypadku samochodu stojące-go i sygnalizującego zamiar skrętu w lewo omijanie możesię odbywać tylko z prawej strony.

W przypadku cofania należy ustąpić pierwszeństwa in-nym pojazdom lub uczestnikom ruchu (a więc także pies-zym).

Wprowadzono zakaz jazdy wzdłuż po chodniku, a ta-kże parkowania na pasie rozdzielającym jezdnie oraz naścieżkach drogowych.

Rozszerzono zasady zachowania szczególnej ostro-żności m. in. podczas przejeżdżania obok pojazdu donauki jazdy, omijania pojazdu przeznaczonego do prze-wozu osób niepełnosprawnych, w czasie wsiadania i wy-siadania osoby niepełnosprawnej.

WYPRZEDZANIE - na kierowcę nałożono dodatkowyobowiązek upewniania się, czy jadący za nim nie roz-począł wyprzedzania, a jadący przed nim nie zasyg-nalizował takiego zamiaru lub też nie będzie zmieni-ał kierunku jazdy lub pasa ruchu. Dotychczasowy za-kaz wyprzedzania przy dojeżdżaniu do wierzchołka wznie-sienia, na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymii na skrzyżowaniach ograniczono jedynie do pojazdów sil-nikowych. Na skrzyżowaniach dopuszczone zostałowyprzedzanie pojazdów sygnalizujących zamiarskrętu, pod warunkiem, że nie wjedzie się na część jezd-ni przeznaczoną dla ruchu w kierunku przeciwny. Możnawyprzedzać na przejazdach przez tory tramwajowe, tamgdzie jest ruch kierowany (sygnalizacja świetlna lub osobaku temu oprawniona). Od 1 stycznia, poza obszarem za-budowanym, można wyprzedzać pojazdy uprzywilejowa-ne.

MIGANIE - ustawodawca daje zgodę na ostrzeganiesię światłami przed niebiezpeczeństwem, nie wolno robić

tego jedynie wówczas, gdyby mogło dojść do oślepieniajadącego z przeciwnego kierunku. Zakazane są natomi-ast „antyradary“ i ich przewożenie „w stanie wskazu-jącym na gotowość użycia“.

ŚWIATŁA - tu sporo nowości. Tylne światła prze-ciwmgłowe można obecnie włączać tylko, gdy „zmniejs-zona przejrzystość powietrza ogranicza widoczność naodległość mniejszą niż 50 m“. Przednie światła prze-ciwmgłowe można wykorzystać także w warunkach nor-malnej przejrzystości powietrza, ale tylko na drogachkrętych, które będą oznaczone odpowiednimi znakami(znak „inne niebiezpieczeństwo“ z tablicą „droga skrętu“).

Najważniejszą zmianą jest wydłużenie obowiązkucałodobowego używania świateł mijania. Obecnie okresten zaczyna się

1 października i kończy ostatniego dnia lutego.Można używać świateł drogowych w terenie zabudo-

wanym, jeśli droga jest nieoświetlona. Wprowadzonoobowiązek używania odpowiednich świateł również podc-zas postoju wynikającego z warunków ruchu drogo-wego (np. w korku, przed przejazdem drogowym itd.).Jeśli postój trwa ponad jedną minutę, a przed nami i zanami stoją inne pojazdy, jesteśmy z obowiązku zwolnieni.

HOLOWANIE - kodeks zezwala, by holowany zamiasttrójkąta ostrzegawczego był oznaczany żółtą błyskającąlampą. Zlikwidowano zakaz holowania samochodu, które-go stan techniczny umożliwia jazdę, dopuszczono holo-wanie na autostradach, ale tylko przez pojazdy do tego pr-zeznaczone (tzn. pomoc drogową). Zakazuje się holowa-nia pojazdu kierowanego przez osobę nietrzeźwą.

ROWER - od stycznia rowerzyści mogą korzystaćz chodników, ale tylko wzdłuż dróg, na których do-puszczony jest ruch samochodów z prędkością wy-ższą niż 60 km/h i tylko wówczas, gdy nie jest możli-we korzystanie z jezdni. Na chodnikach rowerzystaustępuje pierwszeństwa pieszemu, natomiast na skr-zyżowaniach ścieżek rowerowych z normalnymi dro-gami to rowerzysta ma pierwszeństwo przed samo-chodami.

DZIECKO - wprowadzony został obowiązek przewo-żenia dziecka w foteliku ochronnym, jeśli jego wzrosti waga nie pozwalają na bezpośrednie wykorzystanie pa-sów (przepis wejdzie w życie od 1 stycznia 1999 r.). Za-kaz przewożenia dzieci na przednim siedzeniu obowiązujewe wszystkich pojazdach (także w autobusach). Wolnoto robić jedynie wówczas, gdy dziecko podróżuje w spec-jalnym foteliku, a samochód nie jest wyposażony w po-duszkę powietrzną. Nie zezwala się na przewożeniedodatkowo jednego dziecka ponad dopuszczalnąliczbę pasażerów przewidzianą w dowodzie rejestra-cyjnym.

NOWE ZNAKI - w ciągu najbliższych miesięcy pojawiąsię nowe znaki, które w dużej części wynikają z koniecz-ności dostosowania systemu znakowania do treści nowe-go kodeksu.

TELEFON KOMÓRKOWY - wśród nowych przepisówkodeksu drogowego pojawił się zakaz używania telefo-nu komórkowego, o ile aparat nie jest wyposażonyw „urządzenie głośno mówiące“.

(Oprac. na podstawie: Co nowego w kodeksiedrogowym, „Polityka“ dot. spec.

do nr. 1 z 1998, teksty A. Grzeszak, rys.M. Raczkowski)

8 MONITOR POLONIJNY luty 1998

NowyKODEKS

DROGOWYw Polsce

Od 1 stycznia 1998 r. obowi-ązuje w Pol sce nowy, lic-

zący 152 artykuły ko-deks drogowy. Kodeks zmienia wiele do-tychczas obowiązujących przepisów i na

nie przede wszystkim chcemy zwrócićuwagę naszych zmotoryzowanych czytel-ników, by oszczędzić im w czasie pobytuw Kraju pieniędzy wydanych na mandaty.

Od 1 stycznia obowiązują w Polsce no-we limity prędkości, inne zasady używa-

nia świateł, wykonywania niektórych ma-newrów i poruszania się rowerów. Policja

zdobyła nowe uprawnienia, są nowe ka-tegorie praw jazdy i nowe rygory egzami-

nacyjne. Kodeks jest bardzo szczegóło-wy, reguluje nawet zasady udzielania so-

bie pierwszeństwa przez pieszych nachodniku.

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 8

Page 9: Monitor Polonijny 1998/2

PAWEŁ NASTULAsportowcem roku

17 stycznia tuż przed jedenastą wieczorem na Balu Mistrzów Spor-tu w warszawskim hotelu „Victoria“ ogłoszono wyniki Plebiscytu „Pr-zeg lądu Sportowego“, „Sportu“ i „Tempa“ na 10 Najlepszych Sportow-ców Polski 1997:

Statuetki „Championa“ odebrali również: Trener Roku - WojciechBorowiak; w imieniu Drużyny Roku, czyli mistrzów świata w siat-kówce juniorów, jej szkoleniowiec - Ireneusz Mazur; organizatorzyImprezy Roku - turnieju tenisowego Warsaw Cup by Heros; niest-rudzony Promotor Sportu Polskiego - Czesław Lang i Junior Roku -kajakarski mistrz świata w tej kategorii wiekowej, Marek Twardowski.

1. PAWEŁ NASTULA - judo(AZS AWF Warszawa)

2. ROBERT KORZENIOWSKI - lekkoatletyka(Wawel Kraków)

3. RAFAŁ KUBACKI - judo(AZS AWF Wrocław)

4. ANDRZEJ COFALIK - podnoszenie ciężarów(Śląsk Tarnowskie Góry)

5. ARTUR PARTYKA - lekkoatletyka (ŁKS Łódź)

6. TOMASZ GOLLOB - żużel(Jutrzenka Polonia Bydgoszcz)

7. KRZYSZTOF HOŁOWCZYC - automobilizm(Automobilklub Olsztyński)

8. RENATA MAURER - strzelectwo (Śląsk Wrocław)

9. TOMASZ KUCHARSKI i ROMAN SYCZ- wioślarstwo(AZS AWF Gorzów Wlkp. i Zawisza Bydgoszcz)

10. ZENON JASKUŁA - kolarstwo(Mapel - GB)

NAGANO 1998 Reprezentanci władz sportowych 14 stycznia, na konferencji prasowej

w warszawskim hotelu „Mariot“ przedstawili dziennikarzom skład kadry, 40olimpijczyków, którzy będą reprezentować Polskę na Olimpiadzie w Nagano.Wszystkie koszty związane z wyjazdem reprezentacji, lekarzy i osób towarzy -szących zostaną pokryte przez Polską Fundację Olimpijską oraz MKOl.

W 40-osobowej ekipie znalazło się 25 zawodników i 15 zawodniczek.Sportowcom towarzyszyć będzie 18 osób - trenerów i obsługi technicznej.Szefem misji olimpijskiej jest Zbigniew Pacelt. Polacy o laur olimpijski będąwalczyć w następujących dyscyplinach: biathlon, bobsleje, łyżwiarstwo figu-rowe, łyżwiarstwo szybkie, narciarstwo alpejskie, narciarstwo klasyczne - sko-ki i biegi, saneczkarstwo, snowboard.

Z. Pacelt, oceniając reprezentację, powiedział m. in.: „Powinni dać z siebietyle, na ile ich stać. Wierzę w możliwość naszych sportowców i jestem prze-konany, że dostarczą powodów do dumy. Nigdy nie było presji wynikowej.“

Do Nagano udaje się także prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski, któryw sierpniu ubiegłego roku otrzymał osobiste zaproszenie od przewodniczące-go Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Juana Antonio Samarancha.Prezydent w czasie swojej wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni spotka się z cesar-zem oraz z premierem Japonii.

ZBIGNIEW BONIEK PRZESTRZEGA Zbigniew Boniek w felietonie zatytułowanym Dość gigantomanii!

(„Magazyn Sportowy“ 1998 nr 2) przestrzega szefa UKFiT, Jacka Dęb-skiego przed inwestowaniem z budżetu państwa 800 miliardów starychzłotych w Stadion Śląski zwany przez niektórych także Stadionem Naro-dowym. Autor, który sam na tym stadionie przeżył wiele emocji i wzru -szeń uważa, że w erze telewizji zgromadzenie takiej masy ludzi, która bygo wypełniła jest niemożliwe. Stadion byłby, zdaniem Bońka, w najlep -szym razie wykorzystany trzy, a najwyżej cztery razy w roku. Boniek pro-ponuje rozdzielenie owych 800 miliardów na 20 innych stadionów (nakażdy po 40 miliardów), „z zaznaczeniem, że cała suma musi pójść namodernizację, a w dodatku biznesplan musi zakładać wybudowanie tużobok trzech boisk dla dzieci. Warszawa, Kraków, Łódź, Poznań - tam za-inwes tujmy. Czasy gigantomanii się skończyły ...“

na podst. prasy polskiejdmm

luty 1998 MONITOR POLONIJNY 9

Dlaczego piszemy łącznie eksmąż, swawola,Wiel kanoc, jasnoniebieski, ale biało-czerwony,eks-Amerykanin? W każdym z przytoczonych wyra-zów dostrzegamy podobne części składowe, a ichpisownia jest różna. Otóż kryteria rządzące łącznąi rozdzielną pisownią wyrazów mają w języku pol-skim charakter umowny. Te konwencjonalne zasadysą co jakiś czas ujednolicane i upraszczane. Ostat-nie zmiany wprowadzono w 1997 r. Omawia je No-wy słownik ortograficzny języka polskiego. Czy tezmiany prowadzą rzeczywiście do uproszczeniałącznej i rozdzielnej pisowni wyrazów? Owszem,została uproszczona pisownia nie z różnymi częś -ciami mowy, ale wiele wyrazów o podobnej budo-wie podlega różnym regułom ortograficznym.

Spróbujmy przyswoić sobie kilka tych zasad.Jako jeden wyraz traktowane są tzw. zrosty. Są to

takie polączenia wyrazowe, których części składowezatraciły swoje pierwotne znaczenie. Wymienionyw tytule mysikrólik nie jest królikiem ani myszą, alemaleńkim ptakiem leśnym. Części składowe wyrazumysikrólik nie mają już znaczenia podstawowego. Po-dobnie ma się rzecz z wyrazem psubrat. Człowiekokreślany tak niewybrednie nie jest przecież bratempsa. Znowu mamy do czynienia z utratą podstawo-wych znaczeń części składowych wyrazu. Oto inneprzy kłady takich zrostów: lwipyszczek, maminsynek,rzeczpospolita, Wielkanoc (możliwy jest też zapis Wi-elka Noc), zmartwychwstanie, dlatego, lekceważyć.Wierzyć swojemu poczuciu językowemu czy zajrzećdo słownika? Raczej zajrzeć do słownika.

Znacznie łatwiej jest przyswoić sobie reguły pi-sowni z przedrostkami. Obowiązuje w zasadzie pi-sownia łączna. Piszemy więc anormalny, aspołecz-ny, antyfeminista, hiperinflacja, kontrrewolucja,międzyludzki, minispódniczka, okołoksiężycowy,panslawistyczny, podbramkowy, pseudoartysta,wicedyrektor. Są jednak wyjątki od tej reguły. Te,na szczęście, dadzą się ująć w pewne ramy. Jeżeliprzedrostki występują w połączeniu z nazwamiwłasnymi, czyli imionami, nazwiskami, nazwami na-rodowości i nazwami geograficznymi, stosuje się ponich łącznik. Zgodnie z tą zasadą napiszemy pseu-do-Polak, (lub super-Polak, w zależności od tego,jakie cechy przypisujemy temu Polakowi), eks-Ame-rykanin, post-Jugosławia, mini-Paryż. Taką samąpisownię mają połączenia z członami niby- i quasi-.A więc: niby-romantyczny quasi-Polak oddawałsię działalności niby-artystycznej. Niestety, i tumamy wyjątki - w terminach przyrodniczych cząstkęniby- pisze się łącznie. Mamy więc nibynóżkę i ni-bybłonę, nibytorebkę i nibyliść. Z takim słownict-wem spotykamy się raczej rzadko.

Wiele kłopotów sprawia pisownia przymiotnikówi wyrażeń przymiotnikowych. Reguły są tu jednaklogiczne i prawdopodobnie będą obowiązywaćjeszcze długo. Jeżeli główne znaczenie przymiotni-ka niesie drugi człon wyrazu, obowiązuje pisowniałączna. Rzymskokatolicki znacza „katolicki w obr-ządku rzymskim“. Jasnoniebieski to „niebieskio jasnym odcieniu“, oliwkowozielony - „zielonyo odcieniu oliwek“. W każdym z tych przymiotników

główne znaczenie zawarte jest w drugim członie -katolicki, niebieski, zielony - człon pierwszy tylkomodyfikuje, dopełnia to znaczenie. Jeżeli jednakobydwie części przymiotnika złożonego mają znac-zenie równorzędne, piszemy je z łącznikiem. Flagapolska jest biało-czerwona, czyli jedna jej częśćjest biała, druga czerwona i żaden z tych kolorównie jest mniej ani bardziej ważny. Wyrazy nazywa-jące te kolory mają też równorzędne znaczenie, pi-sane są więc z łącznikiem. Słownik może być sło-wacko-polski, polsko-francusko-niemiecki, jednaz uczelni krakowskich nazywa się Akademia Gór-niczo-Hutni cza. We wszystkich przytoczonych przy-kładach człony składowe mają jednakową ważność.

Bardzo podobną budowę mają wyrażenia typudziko rosnący, nowo otwarty. Pisane są jednakrozdzielnie. Pierwszy ich człon jest przysłówkiem,a drugi przymiotnikiem lub imiesłowem przymiotni-kowym odmiennym. Tego typu wyrażenia pisze sięrozdzielnie. Możemy zjeść lekko strawny posiłekw nowo otwartej restauracji, przeczytać ściślenaukowy, ale łatwo zrozumiały tekst. Śnieg możebyć lśniąco biały, dzień niesłychanie dobry.Z często obecnie używanych wyrażeń warto zapa-miętać, jak należy pisać: nowo mianowany, śred-nio zamożny, wysoko kwalifikowany, zdalnie ste-rowany. Znowu czekają na nas pułapki w postaciwyjątków jasnowidzący „jasnowidz“, płyta długo-grająca „long play“. Zawsze bezpieczniej jest się -gnąć po słownik ortograficzny.

Lidia

ÓW

IMY

PO

PR

AW

NIE

PO

PO

LSK

UM

Mysikrólik, antyfeminista i pseudo-Polak,czyli o pisowni łącznej i rozdzielnej

AL

EJD

OSK

OP

SP

OR

TO

WY

K

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 9

Page 10: Monitor Polonijny 1998/2

10 MONITOR POLONIJNY luty 1998

Mieszczaństwo, stanowiące podstawowy człon mie -szkańców Warszawy, wyodrębniło się ze społecznościw okresie średniowiecza i kształtowało się wraz z rozwo-jem miasta. Od czasów nadania Warszawie prawa cheł -mińskiego (przed r. 1373), głównym zajęciem mie -szczan stał się handel i rzemiosło, a prawa i obowiązkinormowały najpierw książęce, a potem królewskie przy-wileje. Podobnie jak w innych miastach Polski mie -szczań stwo warszawskie było zróżnicowane zarównopod względem prawnym, jak i społeczno-majątkowym.Główną warstwę tworzył patrycjat kupiecko-bankierski,a także niektórzy co bogatsi rzemieślnicy. Patrycjat za -miesz kiwał przede wszystkim Starą Warszawę, to onsprawował władzę w mieście i był właścicielem znacznejczęści nieruchomości. Do drugiej warstwy, zwanej po-spólstwem, należeli średnio zamożni rzemieślnicy, drob-ni kupcy, właściciele kramów i oni także posiadali poses-je. Wyrobnicy, służba domowa, furmani, tragarze, a tak -że tzw. margines społeczny tworzyli najliczniejszą, alerównocześnie najuboższą, trzecią warstwę zwaną pleb-sem. Nie każdy mieszczanin był obywatelem Warszawy.Obywatelstwo miejskie posiadały jedynie dwie pierwszewarstwy. Obywatelstwo było dziedziczne, a o jego uzys-kaniu decydowało urodzenie z prawego łoża (ze związkumałżeńskiego), co najmniej roczny pobyt w mieście, po-siadanie nieruchomości, zawarcie małżeństwa, przed-stawienie dwóch poręczycieli, złożenie ustalonej opłatyoraz zobowiązanie się do przestrzegania praw i rozpor-ządzeń władz miejskich. Liczną grupę mieszkańcówWarszawy stanowili rzemieślnicy najrozmaitszych branż.Pod koniec XVI wieku stanowili oni 40% ogółu mieszkań -ców Starej Warszawy, a 50% mieszkańców Nowej War -szawy. Z chwilą gdy miasto stało się stolicą kraju, rze -miosło gwałtownie rosło. Historycy przypuszczają, żew czasie rozkwitu miasta w XVI - XVIII w. około 10 - 15%ogółu ludności stanowili wielcy kupcy - hurtownicy, peł -niący jednocześnie funkcje bankierów i lichwiarzy.

W życiu miasta ważną rolę odgrywały bractwa i kor-poracje. Jeszcze w średniowieczu powstały dwie tegotypu organizacje patrycjatu Starej Warszawy: bractwoławników i bractwo kupieckie. Oba nie tylko spełniałyzadania samorządowe i ekonomiczne, ale także organi-zowały życie towarzyskie swych członków. Wśród rze -mie ślników podobną rolę pełniły cechy, których na poc-zątku XVII w. było w Starej Warszawie 20. To one wpływa-

ły na kształtowanie się obyczajowości mieszczańskieji kultury życia codziennego. Zajmowały się nawet takmało ważnymi z dzisiejszego punktu widzenia sprawami,jak np. przepisami o zachowaniu się, czy sposobamiubie rania. Bractwo Kurkowe (strzeleckie) od 1539 r. trzyrazy do roku urządzało dla wszystkich mieszkańców mi-as ta zawody strzeleckie z nagrodami. Owe bractwa i kor-poracje były zamknięte dla pospólstwa i plebsu. Do cza-sów oświecenia dużą rolę w życiu miasta odgrywały ta-kże parafie.

Z końcem XVI i na początku XVII wieku możemy jużmówić o kształtowaniu się w Warszawie mieszczańskiejelity intelektualnej, którą tworzyli wykształceni, przejawi-ający literackie bądź naukowe zainteresowania patryc-jusze, duchowni, urzędnicy miejscy oraz mieszkańcy pe-ł nią cy funkcje na dworze królewskim. Historycy wymieni-ają tu przede wszystkim J. Giza, S. Makowskiego,W. Gnatowskiego, P. Mankiewicza, M. Niedziałkowicza,Ł. Drewna, W. i B. Baryczków i A. Jarzębskiego.

Mieszczaństwo do połowy XVII wieku było znaczną si-łą w Warszawie, lecz po potopie szwedzkim coraz sil -niejszy wpływ w mieście zaczęła zdobywać szlachta,a przede wszystkim magnaci.

Stara Warszawa już przed rokiem 1376 posiadałaswój główny organ samorządu miejskiego, a była niąRada, w skład której wchodziło początkowo sześciu wy-bieranych co roku rajców z burmistrzem na czele. Odpołowy XVI w. Radę Starej Warszawy tworzyło 12 raj-ców. Sześciu nowo obranych rajców tworzyło radęrządzącą zwaną nową, a sześciu rajców starej rady sta-nowiło organ doradczy (pełnili urząd dożywotnie i bylipowoływani na zasadzie kooptacji). Porządek sprawo-wania władzy przez radę został opracowany w 1579 ro-ku, a w 1580 r. zatwierdzony przez króla Stefana Bato-rego. Rada sprawowała nie tylko władzę administracyj-ną, ale także sądowniczą. Sądowi radzieckiemu podle-

gali mieszczanie, (rzadziej szlachta), poddani szlache-ccy oraz Żydzi. Z grona rajców wywodzili się kierownicydziałów administracji miejskiej (szafarz, podskarbi, pro-wizor szpitalny itp.).

Dostojni rajcy Starej Warszawy urzędowali w ratuszuzbudowanym w XV wieku na środku Starego Rynku.I chociaż pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1429 ro-ku, więcej o tym jak wyglądał dowiadujemy się z drugiejwzmianki pochodzącej z roku 1478. Wówczas był to ni-ewielki murowany budynek w stylu gotyckim z przysta-wioną do niego wieżą. Przecież wtedy żaden ratusz niemógł obyć się bez wieży. Później wieżę zwieńczyła bla -szana syrena, obracająca się na wietrze. A w samym ra-tuszu mieściła się sala dla burmistrza i rajców, skarbiec,archiwum, więzienie i pomieszczenia dla straży miejs -kiej. Wokół ówczesnego ratusza znajdowały się licznekramy, stragany, jatki, a w jego piwnicach sprzedawanodwa rodzaje piwa: piątkowskie i wareckie.

Pod koniec wieku XVI włoski architekt przebudowałratusz w typowym dla tego okresu stylu renesansowym.Nie ominął siedziby rajców pożar Starego Rynku w r.1607. Po nim nastąpiła gruntowna przebudowa. Wieżaratuszowa zyskała baniasty hełm, poniżej którego poja-wiła się galeryjka dla trębaczy. Rajcy miejscy i bogatypatrycjat, który zamieszkiwał staromiejski rynek, nie bylizachwyceni budami i straganami otaczającymi repre-zentacyjny przecież budynek i dlatego pewnie w 1701roku ratusz obudowano parterowym budynkiem mieszc-zącym sklepy, który nieco przypominał krakowskie Su-kiennice.

Wspomnieliśmy, że do kompetencji Rady należaławładza sądownicza. Niektóre wyroki wykonywano pub-licznie właśnie przed ratuszem, bo tam stał pręgieżi tzw. „kuna“ albo „klatka“ żelazna z kratami. To w tej„kunie“ wystawiano na widok publiczny nieuczciwe pr-zekupki, rzeźników, piekarzy, nierządne dziewki i wsze-lkiego rodzaju przestępców skazanych przez sądy ław-ni cze i koronne. Przed „kuną“ był wbity słup z tablicą,na której wypisane było nazwisko skazańca, popełnioneprzestępstwo i rodzaj kary. „Kuna“ przetrwała do lipca1810 roku, a ostatnią karę pręgierza wykonano 6 listo-pada 1850 roku.

Pręgierz i „kuna“ były wówczas postrachem dla prze-stępców. Myślicie, że pomogłyby i dziś?

Danuta Meyza - Marušiaková

Mieszczaniewarszawscy

AR

TK

A Z

HIS

TO

RII

K

MAŁYMONITOR

O kolorycie dawnych miast decydowało przede wszystkim mieszczańst-wo. O jego roli w stołecznym Krakowie wspominaliśmy niejednokrot-nie, dziś zajmiemy się mieszczaństwem warszawskim, które, nie ukry-

wajmy, kształtowało się wolniej, a swą rolę w życiu politycznym państwa zade-monstrowało przede wszystkim udziałem w pracach Sejmu Czteroletniegoi tworzeniu Konstytucji 3 maja. Nas jednak w tej chwili interesują mieszczanieWarszawy z czasów wcześniejszych.

Ratusz Staromiejski wg. Z. Vogla

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 10

Page 11: Monitor Polonijny 1998/2

luty 1998 MONITOR POLONIJNY 11

Konkurs błyskawiczny: wychodząc z założenia, że przysłowia są mądrością narodu, dru-kujemy poniżej dwa polskie przysłowia, których teksty są jednak niepełne. Zadaniem uc-zestników konkursu jest ich uzupełnienie o brakujące słowa (w miejsce kropek). Wypełnio-ny tekst (ten w ramce) należy wyciąć, nakleić na karcie pocztowej i przesłać do 15 marca naadres redakcji. Wybrani drogą losowania trzej autorzy poprawnych odpowiedzi otrzymajądrobne upominki.

• Do ...............................................................................świat należy.

• Oko za ...........................................................................ząb za ząb.

Imię i nazwisko: ....................................................................................

Wiek: ..................................................................................................

Ulica: ..................................................................................................

Miasto: ................................................................................................

Harcerstwo polskie za granicąi klub młodych korespondentów

Gdybym była w Waszym wieku - MłodziCzytelnicy „Monitora Polonijnego“ - tzn.gdybym rozpoczynała studia wyższe, uc-zę szczała do liceum, czy do starszychklas szkoły podstawowej, gdybym po-chodziła z rodziny słowacko - polskiej,czy polsko - słowackiej (wybierzcie sobieokreślenie, które Wam bardziej odpowia-da) pozazdrościłabym swoim rówieśni-kom rozsianym po całym świecie możli-wości, które daje im życie polonijne.

W pewnym momencie wyrasta sięz kolonii, czy mikołajek i chce się czegośzupełnie innego, czuje się potrzebę wię -kszej aktywności, czy częstszego kontak-tu z rówieśnikami pochodzącymi z po-dobnych rodzin. Myślę, że niewielu z Waswie, iż na całym świecie młodzi ludzie,o podobnym do Waszego rodowodzie,posiadają swoje drużyny harcerskie. Pol-skie harcerstwo poza granicami Kraju na-wiązuje do tradycji polskiego skautingu,a także czerpie wzory z dorobku organi-zacyjnego Związku Harcerstwa Polskiegodziałającego od bardzo wielu lat w środo-wiskach brytyjskich, czy amerykańskich.Setki polskich drużyn harcerskich rozsia-nych po wszystkich kontynentach to do-skonała forma wspólnego spędzania cza-su młodych ludzi, utrzymywania kontak-tów z krajem skąd pochodzą rodzice,a jednocześnie jedna z najlepszych szkółsamodzielności. Harcerze nie odmówiąprzyjęcia zaproszenia do Polski na obozypod namiotami, a ich rodzice nie będą imbronić takiego spędzenia wakacji, bowie dzą, że organizacja harcerska dobrzeprzygotowała ich dzieci do samodzielno-ści i mają zaufanie do znanych im miej-scowych instruktorów, drużynowych i za-stępowych. Nie będę pisała o harcerst-wie w Ameryce, czy dalekiej Kanadzie,ale chciałabym byście wiedzieli, że np.na Litwie działa Związek Harcerstwa Pol-skiego na Litwie, że we Lwowie młodzimają Lwowski Harcerski Hufiec „Barć“,że na Białorusi Społeczne Zjednoczenie

Harcerstwa Polskiego składa się z 8 dru-żyn, w których działa ponad 150 harcer-zy, a Związek Harcerstwa Polskiego naBiałorusi zrzesza 24 drużyny harcerskiei 7 drużyn zuchowych skupiających około500 osób.

I jeszcze bliżej - na Węgrzech przy Pol-skim Stowarzyszeniu Kulturalnym im. J.Bema, które w tym roku będzie obchod-zić 40-lecie swej działalności, działa dru-żyna harcerska im. Józefa Bema prowad-zona przez Endre Kondora. Harcerstwopolskie działa również w Republice Cze-skiej czy na terenie Niemiec.

Drużyny harcerskie są bądź samodziel-ne, bądź też działają samodzielnie przyistniejących organizacjach polonijnych,zawsze jednak mogą liczyć na konkretnąpomoc harcerskich struktur w Polsce i tojuż od chwili zrodzenia się idei zorganizo-wania drużyny.

Czy czar harcerskiej piosenki, ognis-ka, rajdów, biwaków, obozów, satysfakcjize zdobytych sprawności ogarnie i Was?Odpowiedź musicie dać sami.

A ja w tej chwili proponuję młodym lud-ziom, Wam, Czytelnikom „Monitora Polo-nijnego“, współpracę z naszą redakcją,założenie czegoś w rodzaju klubu mło-dych korespondentów, którego członko-wie będą regularnie przysyłać do naskrótkie informacje o wszystkich przeja-wach współpracy słowacko - polskiejw ich miejscowości, o wystawach, przy-jazdach polskich delegacji, występachpolskich zespołów, czy wyjazdach zespo-łów słowackich do Polski, o współpracyw sporcie itd. Chodzi nam o zwięzłei prawdziwe informacje, które będziemymogli opublikować. Korespondencję mo-żna nadsyłać w językach polskim lub sło-wackim. Każdemu z Was, kto zgłosi chęćzostania młodym korespondentem „Moni-tora“, prześlemy dokładną instrukcję, jaktaka informacja powinna wyglądać. Za-chęcamy - piszcie do nas.

Danuta Meyza - Marušiaková

Anna Maria Jopek jest artystką, która otrzy-mała staranne wykształcenie muzyczne - obro-niła dyplom w klasie fortepianu w Akademii Mu-zycznej. Jednak muzyka klasyczna nie stała sięjej ulubionym nurtem, ale jazz. O jazzie artystkawypowiada się: „Jazz bazuje na naszej słabości.Jeśli mam chrypkę, w każdym innym gatunkumuzyki musiałabym odwołać występ. Natomiastgdybym po czterech nie przespanych nocachzaśpiewała koncert jazzowy, byłby niesamowity.Każdy przydech, wydech, chrypka dodałyby mutylko prawdy“. Anna Maria Jopek zaczynała wo-kalną karierę na deskach klubów jazzowych.Nie oczekiwała wielkiej sławy, bo jak twierdzi,jazz jest w tej chwili sztuką elitarną, której słu-cha zaledwie 4% ludzi. Oprócz jazzowych inter-pretacji udzielała swojego głosu w reklamach.Pewnego dnia została zauważona i z jedną pio-senką Ale jestem zakwalifikowana na festiwalEurowizji. W 1997 r. w Dublinie śpiewała dla350 milionów słuchaczy. Mimo dużego aplauzupubliczności, nie wygrała. Piosenka jednak sta-ła się przebojem i wraz z wideoklipem bardzoczęsto gości na ekranach polskiej telewizji.W podobnym klimacie powstawały kolejne pio-senki w wykonaniu Anny Marii, które ukazały sięna płycie Ale jestem pod koniec ubiegłego ro-ku. Korzenie utworów sięgają muzyki etnicznej,płyta ma charakter popowy. Na płycie oprócz ty-tułowej piosenki znalazły się: Tao, Cud namięt-ności, Zanim zasnę, Li moom poola, Wiemi chcę, Nie przychodzisz mi do głowy, Trudnou-cha-cha, Dłoń zanurzasz we śnie, JoszkoBroda, Białe żagle, czarne żagle, Psalm. Zewzględu na instrumentarium to płyta bardzo kla-syczna, piosenkarka bowiem nie uznaje żad-nych nowinek elektronicznych, syntetycznychbarw.

Wszystko więc, co się znalazło na płycie, zos-tało zagrane przez żywego człowieka, począws-zy od dźwięków gitary i fletni, po drumlę, okary-nę czy prawdziwy liść. Na wiosnę natomiastukaże się jazzowa płyta pt. Szeptem. Znajdą sięna niej najpiękniejsze piosenki polskie lekkoujazzowione, począwszy od Hemara i Ordonki,a skończywszy na zespole Hey. Płyta została za-aranżowana przez wokalistkę wspólnie z Marci-nem Kydryńskim, który jest jej producentem(Marcin Kydryński - syn znanego konferansjeraLucjana Kydryńskiego, organizator Jazz Jambo-re, prywatnie narzeczony piosenkarki).

Małgorzata Wojcieszyńska

ŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄM

ONKURS BŁYSKAWICZNYK

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 11

Page 12: Monitor Polonijny 1998/2

12 MONITOR POLONIJNY luty 1998

POLITYKIEM ROKU został wg sondażuCBOS, przeprowadzonego w grudniu, A. Kwa-śniewski, który zdobył 20 proc. wskazań, drugibył M. Krzaklewski - 9 proc., trzeci W. Cimosze-wicz - 4proc., a czwarty J. Buzek - 2 proc.W tym samym sondażu zapytano o najważniej -sze wydarzenie dla Polski minionego roku, 40proc. ankietowanych wskazało na wybory parla-mentarne, 15 - powódź, 12 - utworzenie nowe-go rządu, 10 - wizytę papieża, 6 - zaproszeniedo NATO, 4 - uchwalenie nowej konstytucji.

• • •KONIEC Z PARTYJNĄ FIKCJĄw Polsce sygnalizuje dziennik „Rzeczpospolita“,informując, że do końca grudnia tylko 40 partiizłożyło wnioski o zarejestrowanie do SąduWojewódzkiego w Warszawie, zgodnie z nowąustawą o partiach politycznych. Dotychczasw rejestrze zapisanych było 370 partii.Wystarczyło zebrać 15 podpisów dla założeniapartii. Obecnie minimum wynosi tysiąc osób.

• • •POGORSZENIE SIĘ nastrojów w Polscesygnalizuje sondaż CBOS. W ankiecie z 11-16grudnia 1997 r. 43 proc. zapytanych udało, że

sytuacja w kraju idzie w złym kierunku (12 proc.więcej niż w listopadzie), a 37 proc., żew dobrym (14 proc. mniej). Równie złychnastrojów CBOS nie notował od upadku rząduH. Suchockiej w 1993 r.

• • •TABLICA Z DATOWNIKIEM odmie -rzającym dni do końca wieku zostałaumocowana w centrum Warszawy, u zbiegu ulicSzpitalnej, Zgody i Chmielnej.

• • •USTAWA O CUDZOZIEMCACH,która w końcu ub. r. weszła w Polsce w życie,na nowo reguluje zasady i warunki ich wjazdu,pobytu i wyjazdu z Polski. Przepisy ustawy sąkorzystne dla repatriantów. Polacy wracającyz Zachodu muszą sami zapewnić sobiemieszkanie i utrzymanie, a budżet centralnyi gminny wspomaga jedynie repatriantów zeWschodu. Nowa ustawa nic nie mówi o bez -państwowcach i nie określa kryteriów po cho -dzenia polskiego, które powinno stosować sięwobec repatriantów.

• • •IMPORTUJEMY NIE TAK WIELE -twierdzą eksperci polskiego RządowegoCentrum. Studiów Strategicznych po przepro -wadzeniu analizy polskiego importu. Ich zdaniempowodem do niepokoju nie jest wielkość importu,która jest znacząco niższa niż w innych krajachzbliżonych do Polski poziomem rozwoju, leczjego struktura. Zbyt duży udział mają artykułyzaopatrzeniowe, a za mały towary inwestycyjne(maszyny i urządzenia). Zdaniem ekspertów niestanowi natomiast problemu import konsum p -cyjny, jeśli w 1992 r. stanowił on 19,4 proc.ogólnego importu, to w połowie roku ubiegłego

już tylko 16,2 proc. Eksperci stoją również nastanowisku, że choć rośnie deficyt handluzagranicznego, to jednak nie ma powodów dopodejmowania radykalnych działań ogranicza -jących import. Trzeba natomiast wpływać nazmianę jego struktury, tak by towary sprowa dzonez zagranicy stymulowały rozwój gospodarczy.

• • •POLSKO - SŁOWACKA „IZBAPRZE MYSŁOWO - HANDLOWA“powstała pod koniec ub. r. w Bielsku-Białej. Jakdonosi „Ekonomiczny Biuletyn Informacyjny“wydawany przez Biuro Radcy HandlowegoAmbasady RP w Bratysławie (dalej: EBI) na jejzałożycielskim walnym zgromadzeniu 7 listopadaprzyjęto statut Izby i nakreślono ramy działalnościna najbliższy okres. Izba ma przyczynić się dozintensyfikowania współpracy między naszymikrajami, szczególnie między małymi i średnimifirmami. Od września 1996 r. działa w ŻylinieSłowacko-Polska Izba Przemysłowo-Handlowa.

• • •W 1997 R. WZROSŁA LICZBATURYSTÓW SŁOWACKICH odwie -dzających polską strefę przygraniczną. Tury stykata ma przede wszystkim charakter handlowy.Tegoroczny rekord padł na przejściu granicznymVyšný Komárnik - Barwinek, gdzie w jednąpaździernikową sobotę granicę słowacko-polskąprzekroczyło 28 tys. turystów, 5 tys. samo cho -dów osobowych i ponad 200 autobusów (EBI).

• • •LATA KORZYSTNE DLA ROZWO -JU w Polsce budownictwa handlowego i ho -telowego prognozuje European ConstructionResearch. Szacuje się, że tylko w 1998 r. w Pol -sce przybędzie ok. 400 tys. m kw. powierzchnisklepowych, a wartość inwestycji wyniesie ok.590 mln. dolarów. Ożywienie tego budownictwazwiązane jest z inwazją wielkich sieci handlo -wych, ale i polscy inwestorzy mają w tym swójudział. W ślad za kupcami idą inwestorzy ho te -lowi. Są to m. in. Szwedzi i Francuzi. Polski Orbisplanuje do r. 2002 całkowicie odnowić swojąbazę hotelową, inwestując ok. 240 mln. dolarów.

• • •CENTRUM DIAMENTOWE, jedynew Europie Środkowej, powstanie w Poznaniu -zdecydowała o tym Światowa Rada FederacjiGieł d Diamentowych. Zaplanowano, że do pierw -szej transakcji dojdzie w roku 2001. JerzyWłodawiec, wiceprezes ds. Europy Wschodniejkoncernu Belgian Diamond Supliers, manadzieję, że poznańskie Centrum szybkoprzerodzi się w prawdziwą giełdę diamentów, alew przypadku rynku kamieni szlachetnych„szybko“ oznacza przynajmniej trzydzieści lat.W wyniku analiz ocze kuje się, że klienci Centrumrekrutowaliby się z Niemiec, Rosji, EuropyŚrodkowej, państw arabskich, a nawet z Indii.Zdaniem wiceprezesa Belgian Diamond Suplierso klientach zadecyduje nie tylko znakomitepołożenie geograficzne Poznania, ale przedewszystkim fakt, że tutejsze Centrum Diamentowepowstaje we wpółpracy z potentatami tego rynku(wg. P. Gajdziński: Poznań w diademie, „Polityka“1997 nr 52).

• • •CENTRUM MŁODZIEŻOWEJPRZED SIĘBIORCZOŚCI działająceprzy Fundacji im. Batorego od kilku lat wpro -wadza do szkół elementy ekonomii stosowaneji przedsiębiorczości. Działalność rynkowa ucz -niów jest zajęciem nadobowiązkowym, ale corazpopularniejszym. Wkrótce między młodymipolskimi przedsiębiorcami prowadzącymi szkolnysklepik czy teatr a ich zagranicznymi rówieśnikamima być nawiązana współpraca.

Na podst. prasy polskiejBarbara

• korespondencję należy adresować -Monitor Polonijny, ul. Mlynské Nivy42, 821 09 Bratislava;

• kontakt telefoniczny - 07/5313 187(wtorek 9.00 - 12.00 godz., środa18.00 - 20.00 godz.);

• zastrzega sobie prawo do opracowaniaredakcyjnego nadesłanych materiałóworaz do skrótów; materiałów, które niezamówiła, nie odsyła; nie czytaanonimów;

• gwarantuje tajemnicę korespondencji,jeśli autor sobie życzy i oprócz nazwiskapoda wybrane hasło.

Prosimynie powtarzaćŻeby kiepski dowcip wywołał spontanicz-ne salwy śmiechu, musi koniecznie byćopowiedziany przez szefa.

O Wacusiu- Ale heca!

- zawołał syn Falczaka.- Dyrektor naszego banku wrócił do do-mu, pocałował żonę i powiedział, „A te-raz, panno Lolu, dokończymy dyktowanietego listu“.

Od red.: Humor tu zamieszczonyprzedrukowaliśmy z „Przekroju“.

VYDÁVA P O Ľ S KÝ KLUB

ŠÉFREDAKTORKADanuta Meyza - Marušiaková

REDAKCIA:Ireneusz P. Giebel, Joanna Nowak - Matloňová

STÁLI SPOLUPRACOVNÍCI:Zuzana Laščeková, Małgorzata Wojcieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA:Stano Carduelis Stehlik

ADRESA:Mlynské Nivy 42, 821 09 Bratislavatel. 5313 187.

Rozširuje Poľský klub.

Registračné číslo 1193/95.

Z dodaných predlôh vytlačil LÚČ - vydavateľskédružstvo, Bratislava, Špitálska 7.

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

EDAKCJA INFORMUJE:R

MIEJMY SIĘ Z „PRZEKROJEM“ Ś

RÓŻNYCH SZUFLADZ

Monitor Polonijny 1998_2:Monitor Polonijny 1998_2 17/02/16 15:37 Page 12