Monitor Polonijny 2004/10

24

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 2004/10

Page 1: Monitor Polonijny 2004/10
Page 2: Monitor Polonijny 2004/10

J ak co roku, we wrze -śniu, Tarnów staje się

miejscem spotkań przed -stawicieli mediów po lo -nij nych z całego świa ta.W tym roku Fo rum zgro -madziło ponad 150 dzien -nikarzy polo nij nych z 33państw. To doskonała oka -zja do in te gracji, podzie -lenia się swoimi doświa -d cze nia mi, problemami,sposo ba mi ich rozwią -zywania. War to wiedzieç,że gdzieś na drugimkońcu świa ta albo tuż zamie dzą też mie szka jąPola cy i czynią starania,aby zintegrowaç swojeśro do wisko.

Po co to wszystko?

„Celem tych spotkańjest budowanie więzimiędzy Polonią a kra -jem oraz gospodarcza,kulturalna i tu rys tycz -na promocja Pol ski” -wyjaśnia dyrektor biu -ra organizacyjnego Fo -rum Me diów Polonij -nych Sta ni sław Lis. Coroku Forum rozpoczy -na się w Tar no wie,który jest jego mate -cznikiem. Później ucze -stnicy imprezy prze -noszą się do innegowojewódz twa. Gospo -da rzami poprzednich

spotkań były woje wó -dz twa: ma ło pol skie,pod karpackie, łódz kie,świę tokrzyskie i lu bel -skie. W przy szłym ro -ku dzien nikarzy polo -nij nych będzie gościćwojewództwo śląskie,później wielkopolskiei dol nośląskie.

„Nasz nieszczelny mo - ni toring pokazuje, żepo zeszłorocznym Fo -rum pojawiło się 2500śladów medialnych:pra sowych, ra dio wych,telewizyjnych w ciągukilkunastu miesięcy odzakończenia spotka -nia” - mówi Lis. „Jest towięc świetna promo -

cja i w kra ju, i za gra -nicą”. W tym roku or -ganizatorzy przy go to -wali pre zen tację wo je -wó dztwa pomor skie -go.

W drogę - na północ

W Trójmieście możnasię zakochać od pierw -szego wejrzenia, a codopiero, gdy ma sięczas obejrzeć w towa -

rzy stwie przewod ni kanajciekawsze miejsca.Jedyne, co odstrasza,to odległość i wizjapodróży po polskichdrogach.

Prezydent Gdańska,Paweł Adamowicz,uspa kaja, że w przysz -łym roku rozpoczniesię budowa autostradyA1 Gdańsk – południePolski. „To przybliżynas do Słowacji, ale sąprzecież tanie linielotnicze, które Słowa -cy też mają w ofercie” -komentował. Opróczwartych zobaczeniamo rza i plaż Adamo -wicz podkreślił cieka -wą ofertę turystycznązwiązaną z jeziora -

mi, lasami, zamkami.„Gdańsk to miejsce,gdzie rozpoczęła się IIwojna światowa i upa -dek komunizmu. W bli -s kiej okolicy, nie wyje -żdżając daleko, w gra -ni cy 50 km turyścizobaczą bardzo wie leciekawych miejsc, jakna przykład najwię -kszy w Europie zamekz cegły – Mal bork”. I toprawda.

2

dalszy ciąg na stronie 12.

MONITOR POLONIJNY � MONITOR POLONIJNY

Page 3: Monitor Polonijny 2004/10

3

Od redakcji

Jeszcze często cieszymy się słońcem, ale

już czujemy, że za chwilę przyjdą szare

dni, długie wieczory i może czasami

melancholijny nastrój. Póki macie

Państwo czas i siły, radzę zaopatrzyć się

na długie jesienne dni w dobrą lekturę.

Pamiętam moje pierwsze dziecięce

odkrycia książkowe, gdy z wypiekami

„połykałam” je jednym tchem, nie

zwracając uwagi na otaczający świat.

W życiu codziennym mamy tyle

obowiązków, że z zawstydzeniem zbyt

często stwierdzamy, że... jakoś dawno nie

sięgnęliśmy po żadną lekturę.

A ja, muszę się Państwu pochwalić,

niedawno odkryłam świat książek na

nowo. I znów pojawiły się wypieki na

twarzy i zarwane noce - bo przecież nie

zasnę, dopóki nie dowiem się, jak

skończyły się losy bohaterów mojej

lektury. A to wszystko przez Danusię -

autorkę naszej rubryki „Bliżej polskiej

książki”. Od kiedy zaczęłam uważniej

czytać jej artykuły w naszym piśmie,

stwierdziłam, że znów nastał czas na

czytanie.

Zachęcam, świetna zabawa!

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKAREDAKTOR NACZELNA

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Paweł Bednárčik, Pavol Bedroň, Zuzanna Fajth, Ivana Juríková, MajkaKadleček, Katarzyna Kosiniak-Kamysz, ks. Jerzy Limanówka, Irena Malec, Melania Malinowska, Danuta Meyza-Marušiaková, DariuszWieczorek, Izabela Wójcik, • KOREŠPONDENT V REGIÓNE KOŠICE - Urszula Zomerska-Szabados • JAZYKOVÁ ÚPRAVAV POĽŠTINE: Maria Magdalena Nowakowska • V SLOVENČINE: Mária Brečková • GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Carduelis Stehlik •ADRESA: Nám. SNP 27, 814 49 Bratislava • TLAČ: DesignText • KOREŠPONDENČNÁ ADRESA: Małgorzata Wojcieszyńska, 93041 Kvetoslavov, Tel./Fax: 031/5602891, [email protected] • PREDPLATNÉ: Ročné predplatné 300 Sk na konto Tatra bankač.ú.: 2666040059/1100, číslo zákazníka 142515 • REGISTRAČNÉ ČÍSLO: 1193/95 • Redakcia si vyhradzuje právo na redakčnéspracovanie ako aj vykracovanie doručených materiálov, na želanie autora zaručuje anonymitu uverejnených materiálov a listov,nevracia neobjednané materiály, neodpovedá na anonymy

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB - SPOLOK POLIAKOV A ICH PRIATEĽOV NA SLOVENSKU

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

SPIS TREŚCI

Z polskim indeksem 4

Z naszego podwórka 6

Z kraju 7

Co u nich słychać? 8

Konsulat Generalny w Krakowie 8

L. Wałęsa: „Jestem rewolucjonistą” 10

XII Światowe Forum Mediów Polonijnych 12

Młodzi w Polsce słuchają 14

Kino–oko 15

To warto wiedzieć 16

Kalendarium wydarzeń 17

Bliżej polskiej książki 18

Okienko językowe 19

Olimpiada 20

Ogłoszenia 20

Dyplomacja i nie tylko 21

Polska oczami słowackich dziennikarzy 22

Między nami dzieciakami 23

Piekarnik 24

PAŻDZIERNIK 2004

Page 4: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY4

Wybór studiów

Na wybór uczelni mająwpływ zainteresowania, aledecyzja podjęcia studióww Polsce najczęściej jest po-dyktowana polskim pocho-dzeniem i opowieściami ro-dziców o kraju rodzinnym.Adam Stebel z Bratysławy zde-cydował się na studia na wy-dziale lekarskim CollegiumMedicum Uniwersytetu Jagiel-lońskiego w Krakowie z wew-nętrznego przekonania. „Czu-łem, że taki zawód muszę kie-dyś wykonywać” - mówi. Wy-boru uczelni dokonał za na-mową ojca. „Niewiele wie-działem o Krakowie i choć by-łem na jednym spotkaniuw Instytucie Polskim w Braty-sławie, na którym UJ byłprzedstawiany, to niewiele siędowiedziałem, albowiemprzedstawiono tam tylko his-torię uczelni” – dodaje.

Ten sam kierunek wybrałMichał Zwiewka z Bratysławy.„Od drugiej klasy liceumchciałem zostać naukowcem,najpierw botanikiem, potembiologiem molekularnym i...skończyło się na medycynie” -wspomina Michał. „Krakówbył dla mnie bastionem wie-dzy i nieograniczonych możli-wości rozwoju naukowego.Słynna przeszłość uniwersyte-

tu była dla mnie główną moty-wacją w wyborze miejsca stu-diów”.

Kamila Zwiewková wybrałapsychologię na UniwersytecieJagiellońskim w Krakowie, po-nieważ interesowała się nią odkiedy pierwszy raz zetknęła sięz tym przedmiotem w liceum.„Potraktowałam egzaminywstępne na polską uczelnię ja-ko szansę. Bałam się i nie wie-działam, czy sobie poradzę, alezaryzykowałam i dostałam się”.

Silvia Bacurová, studentka tr-zeciego roku Szkoły GłównejHandlowej w Warszawie, kieru-nek marketing i zarządzanie,chciała wyjechać w świat, spró-bować czegoś nowego. „Skoromoja mama jest Polką, wybra-

łam Polskę. Byłam ciekawa ży-cia w Warszawie, gdzie czaspłynie o wiele szybciej, wszyst-ko zmienia się dynamiczniejniż w moich rodzimych Koszy-cach” - twierdzi.

Trudne początki

Początki zawsze bywajątrudne. Jeszcze trudniejszejest odnalezienie swojegomiejsca w innym kraju. „Spo-dziewałam się tego, ale nieprzypuszczałam, że życie pozadomem i za granicą aż takbędzie się różnić od tego, doktórego byłam przyzwyczajo-na” - wspomina Silvia. W War-szawie nie znała nikogo, naSGH nie było żadnych Słowa-ków, ale poznała wspaniałychludzi, którzy pomogli jej sięzaaklimatyzować.

Adam też wspomina trudno-ści ze stawianiem pierwszychkroków w Polsce. „Od samegopoczątku studiów trzeba byłosobie przyswoić w krótkimczasie bardzo dużo materiału,a pierwsze kolokwium z ana-tomii mieliśmy już po 3 tygod-niach nauki”- wspomina.

Michał dodaje, że podejścieniektórych asystentów do stu-dentów nie zawsze można by-ło określić miłym, grzecznymi pełnym szacunku.

Kamila była w lepszej sy-tuacji - na nią czekał starszybrat w Krakowie, który się niązaopiekował.

Nasi rozmówcy nie ukrywa-ją, że mieli spore kłopoty języ-kowe, szczególnie z terminolo-gią specjalistyczną. A poza tymnauczyli się płynnego „gada-nia” gwarą, którą posługuje sięmłodzież.

Z polskim indeksemW październiku, po trzymiesięcznych wakacjach rozpoczynają rok

akademicki studenci. Dla wielu okres studiów to okresnajwspanialszych chwil. To dorosłe życie, ale z pewnym dystansem doproblemów życia codziennego. My przedstawiamy studentów zeSłowacji, którym udało się dostać na studia do Polski. Czy indeksw Polsce to prestiż, wyzwanie, dobry start w życiu? Na te i na innepytania staraliśmy się uzyskać odpowiedzi od „naszych” studentów.

KAM

ILA

ZWIE

WKO

Page 5: Monitor Polonijny 2004/10

5PAŻDZIERNIK 2004

Słowacja „piwkiem” płynąca

„Jesteś ze Słowacji? Spędzi-łem tam wakacje, ładne góry,tanie piwko.... - tak wyglądatypowa reakcja na moje po-chodzenie” - z uśmiechemopowiada Silvia. „Bardzo sięcieszę, że moja ojczyzna koja-rzy się z przyjemnymi chwila-mi wypoczynku i zabawy”.Pozytywne nastawienie jestpunktem wyjścia do dalszychrozmów o Słowacji. Dla Ada-ma kraj pochodzenia nie stwa-rzał utrudnień. Młodzi ludziechętnie podróżują i chcą sięwiele dowiedzieć o nowychatrakcyjnych miejscach, gdziemogliby spędzić następne wa-kacje bądź Sylwestra.

„Moi koledzy z roku byli za-ciekawieni moim krajem, aleponieważ na moim roku jestaż 15 obcokrajowców, trakto-wali mnie normalnie” - mówiKamila.

Niezłe klimaty

Adam zachwala niepowtarzal-ny klimat Krakowa, miasta, w któ-rym królują studenci, choć uwa-ża, że i na Słowacji, i w Polscemłodzież żyje podobnymi radoś-

ciami i problemami. W MichaleKraków rozbudził ducha przy-gód i nowych doświadczeń, tuwyłoniły się przed nim ciekaweperspektywy i możliwość rozwo-ju zainteresowań, m.in. wyjazd nastypendium do Niemiec.

Kamila zauważa w Polsce cośinnego: indywidualizm i rywali-zację. Silvia widzi duże podobie-ństwa między rówieśnikamiw Polsce i na Słowacji. „MłodziPolacy chcą wyjechać z kraju,a przynajmniej wiele o tym mó-wią i twierdzą, że w Polsce nieznajdą pracy” – twierdzi. „Stu-denci w moim środowisku zafas-cynowani są głównie StanamiZjednoczonymi, jako krajem łat-wego życia”. To, co uznała za za-skakujące, to fakt, że dla Polakówhistoria jest bardzo ważna, deter-

minuje ich światopogląd i kształ-tuje miłość do ojczyzny. „I to chy-ba złe doświadczenia historycz-ne wzbudzają wśród moich ró-wieśników taką niechęć do UniiEuropejskiej, choć dziwię się, boprzecież bardzo chcieli być jejczłonkami”.

Szkoła życia

Dla wszystkich studia w Pol-sce to nie tylko zgłębianie tajni-ków wiedzy, nauka języka, aleprzede wszystkim szkoła życia,samodzielności, niezależnościżyciowej i finansowej. W tensposób zmienia się wartościo-wanie rzeczywistości, postrze-ganie świata i układanie planówna przyszłość. To „wielkie wej-ście” w świat dorosłości.„W pierwszym rzędzie przy-chodzi odpowiedzialność, bycieskazanym na samego siebie, nie-pewność, czy uda mi się zewszystkim dać sobie radę” - mó-wi Silvia. A to typowe obawy,gdy człowiek jest rzucony nagłęboką wodę. „To już nie jesttak, jak w domu, gdzie człowiekma wokół siebie bliskich, którzygo bezinteresownie kochająi pragną jego szczęścia” - dodaje.„Jestem zadowolona, że przez toprzeszłam, bo wydaje mi się, żeteraz jestem silniejsza i bardziejcenię sobie przyjaźń i miłość”.

Kamila też widzi zmianyw swojej osobowości: „Wiem,co jest dla mnie w życiu ważne,jak postępować z innymi ludź-mi, wzmocniłam swoje wartościi wiem, czego chcę od życia i comogę ja zaoferować życiu”.

Wszyscy czterej nie żałująswojego wyboru. Dziś to oni za-chęcają swoich młodszych kole-gów, by spróbowali szczęścia naktórejś uczelni w Polsce.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKAMELANIA MALINOWSKAADAM STEBEL

MIC

HAŁ

ZWIE

WKA

Page 6: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY6

Telewizja Polonia nakręciłafilm poświęcony Polakom

mieszkającym na Słowacji.Reportaż ten został wyemito-

wany 14 września 2004 w TVPolonia (już po raz drugi).Przedstawiono w nim działal-

ność renomowanej OrkiestryKameralnej w Bratysławie(działającej przy Filharmoniina Starym Mieście), którejdyrektorem jest Ewald Danel,Polak z pochodzenia. Orkies-tra koncertuje już od 40 lat

i ma na swoim konciekoncerty w USA, Japoniii w Wiedniu. Wykonuje mu-

zykę współczesną, a takżeutwory z epoki romantyzmu.

W reportażu pokazano teżinnego Polaka, który osiągasukcesy na Słowacji, a którymjest Zbigniew Stebel - przed-siębiorca i tłumacz przysięgły,prowadzący wraz z żoną apte-kę „Pod błękitnym kościół-kiem”, mieszczącą się w Braty-sławie. Ich firma zatrudnia 20osób. Zbigniew Stebel jako tłu-macz bierze udział w rozmo-wach i rokowaniach najważ-niejszych polskich dostojni-ków państwowych przyjeż-dżających na Słowację.

W filmie wiele uwagi po-święcono Klubowi Polskiemu,obchodzącemu 10-lecie swojejdziałalności. Pokazano wypo-wiedzi prezes organizacji polo-nijnej - Lidii Grali-Bednarčiki przedstawicielki Polonii mie-szkającej w Nitrze - RomanyGreguškovej, a także migawki

W sobotę, 11. 09. 2004 r. odbyło się uro-czyste rozpoczęcie drugiego roku

szkolnego w Szkolnym Punkcie Konsulta-cyjnym przy Ambasadzie RP w Bratysławie.

Nowy rok szkolny rozpoczęło 60 uczniówz całej Słowacji. Uczniowie ci będą kształcićsię w jedenastu klasach: od I kl. szkoły pod-stawowej do III kl. LO - w systemie stacjo-narnym i korespondencyjnym. Uroczystośćuświetnili swoją obecnością ambasador RPZenon Kosiniak-Kamysz, konsul RP Woj-ciech Biliński oraz prezesi regionalnychoddzialów Klubu Polskiego. Licznie przyby-li również rodzice. Podczas rozpoczęcia no-wego roku szkolnego zostało zaprezentowa-ne nowe logo szkoły oraz kalendarz szkolny.

Podobnie jak w ubiegłym roku uczniowiepolskiej szkoły będą uczęszczać na zajęciaz języka polskiego, historii Polski, geografiiPolski i wiedzy o społeczeństwie. Zdobytąwiedzę oraz umiejętność posługiwania sięjęzykiem ojczystym będą mogli prezento-wać nie tylko na lekcjach, ale również reda-gując gazetkę szkolną „Szkoleś” i organizu-jąc imprezy szkolne: andrzejki, jasełka...

IRENA MALEC

Z NASZEGOPODWÓRKA

Page 7: Monitor Polonijny 2004/10

7PAŻDZIERNIK 2004

We wrześniu zakończył swojąmisję dyplomatyczną radca

ambasady RP i jednocześniezastępca ambasadora WojciechKrzywicki. Nową funkcję objąłBogdan Wrzochalski, który już kilkalat temu pracował na placówcew Bratysławie. mw

W bratysławskiej Inchebie pod-czas wystawy „Intermoda”

w dniu 23.09. odbył się pokazmody zorganizowany przez PolskąIzbę Mody oraz Wydział Ekono-miczno-Handlowy Ambasady RP.Celem pokazu była prezentacjakolekcji odzieżowych z Polski i na-wiązanie kontaktów z potencjal-nymi partnerami na Słowacji.

MW

DO POLSKI WRÓCIŁO z Iraku trzech pol-skich żołnierzy, rannych w zamachu napatrol saperski koło Maszru. W zama-chu tym zginęło trzech żołnierzy. Odpoczątku misji polskiego kontyngentuwojskowego w Iraku zginęło 17Polaków, w tym 13 żołnierzy.

PONAD 61 PROCENT Polaków nie wiedokładnie, kiedy nastąpiła agresjaZwiązku Radzieckiego na Polskę - wy-nika z sondażu przeprowadzonego nazlecenie Polskiego Radia przez InstytutBadania Opinii i Rynku PENTOR. Res-pondenci odpowiadali na pytanie: „Czywie Pan/Pani, kiedy - po wybuchu IIwojny światowej - nastąpiła agresjaZwiązku Radzieckiego na Polskę?”Zaledwie 25 procent pytanych potrafiłopodać dokładną datę agresji, a ponad 8procent wiedziało, że do inwazji doszłowe wrześniu 1939 roku.

POLSKA NIE WPROWADZIŁA w życie jed-nej szóstej unijnych dyrektyw regulu-jących działanie wspólnego rynku.„Jeśli szybko nie dostosujemy się do

wymagań Brukseli, Komisja Europejskamoże pozwać nas do EuropejskiegoTrybunału Sprawiedliwości za łamaniezobowiązań, przyjętych w traktacie ak-cesyjnym. Większe zaległości ma tylkoSłowacja” - pisze „Rzeczpospolita”.

WE WRZEŚNIU POPARCIE dla gabinetuMarka Belki zmalało do 22 procent(z 30 procent, jakie rząd miał w sierp-niu) - wynika z najnowszego sondażuCBOS. Zwiększyła się natomiast liczbaosób deklarujących wobec niego obo-jętność - z 33 procent w sierpniu do 44w tym miesiącu.

PONAD POŁOWA mieszkańców stolicy(55 procent) uważa, że zakaz handluw niedzielę i dni świąteczne nie powi-nien być wprowadzony w żadnej formie- wynika z sondażu przeprowadzonegona zlecenie władz Warszawy.

z koncertu ze-społu „Diabel-skie skrzypce”,który odbył sięw AmbasadzieRP, oraz z jednejz comiesięcz-nych mszy w ni-trzańskiej kate-

drze, odprawianych w języku pol-skim dzięki ks. Stanisławowi Łu-kowskiemu.

Sporo uwagi poświęcono działal-ności Szkolnego Punktu Konsulta-cyjnego przy Ambasadzie RP w Bra-tysławie. Program dostarczył wieluinformacji o organizacji polskiejszkoły, przedstawił wydawanąw szkole gazetkę „Szkoleś” oraz na-uczycieli i uczniów, którzy już mogąpochwalić się sukcesami w nauce.

LIDIA ŚLIWA

MIESZKAŃCY KOSTRZYNA NAD ODRĄ zdecydują, czy chcą, by w przyszłym rokuw ich mieście zorganizowano „Przystanek Woodstock”.

na podstawie PAP opracowała MELANIA MALINOWSKA

Page 8: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY8

Kierunek – Nitra

Joasia, wybierając kierunekstudiów (ochrona roślin), ma-rzyła o studiach zagranicznych.Po zdanych egzaminach otrzy-mała propozycję wyjazdu doCzechosłowacji. Był 1989 rok.Spakowała plecak i ruszyła donieznanej Nitry. „Jechałam sama.Do innych miast wyjeżdżałygrupki studentów” - wspominaJoasia Szabo. „Nikt tu na mnienie czekał”. Z ogromnym pleca-kiem szła w kierunku uczelni,którą widziała z okien autobusu.Okazało się, że przyjechała zawcześnie - nie było dla niej jesz-cze miejsca w internacie i tyl-

ko dzięki portierowi miałagdzie złożyć głowę i przecze-kać weekend.

Rozpoczęła studia i była zmu-szona sobie radzić, nie znającjęzyka słowackiego. „Nie umia-łam nawet powiedzieć, która jest

godzina, a nauka chemii była naj-gorsza, bowiem każdy pierwias-tek po słowacku nazywa się zu-pełnie inaczej niż po polsku” -wspomina Joasia z uśmiechem.„Na pierwszych zajęciach wykła-dowcy mówili o stonce, zastana-

Słowacja szybciej zre-alizowała swój projekti w grudniu 2002 rokuotwarto Konsulat Gene-ralny w Krakowie. Jakinformuje nas KonsulGeneralny - pani JankaBurianová - była to ko-nieczność z uwagi naduże terytorium Polski.„To dużo większy kraj

niż Słowacja. Obsługaz Warszawy południo-wych regionów Polski,tam gdzie Polska gra-niczy ze Słowacją, była,z uwagi na dużą odleg-łość, utrudniona“ – wy-jaśnia pani konsul. Kon-sulat swoją opieką obej-muje cztery wojewódz-twa: podkarpackie, ma-

Konsulat Generalny RS

w Krakowie

Na jednej z ulic niedaleko Rynku w Krakowie,na obrzeżach Plant ma swoją siedzibę Kon-

sulat Generalny Republiki Słowackiej. No cóż, Pola-cy już dłuższy czas starają się, aby placówka o ta-kim charakterze powstała w Koszycach lub w innymmieście wysuniętym na wschód od Bratysławy.

Siłasióstr

S ytuacji, w jakiej znalazły się Ala i Joasia, może pozazdrościć niejednaosoba, która zdecydowała się wyjechać z ojczystego kraju. Ci, którzy

wyjeżdżają za granicę, kierując się głosem serca, łączą się z ukochaną osobą,ale pozostawiają swoich bliskich. Sporadyczne spotkania w gronierodzinnym nie są w stanie zastąpić stałego kontaktu na co dzień,do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, mieszkając w swoim kraju.Siostry Joasia i Ala mają i dobrych mężów, dla których opuściłyPolskę, i siebie: obydwie bowiem mieszkają w Nitrze!

Co u nich

słychać?

Siłasióstr

Page 9: Monitor Polonijny 2004/10

9PAŻDZIERNIK 2004

wiałam się, dlaczego oni tyle cza-su poświęcają tym owadom. Do-piero potem dowiedziałam się,że po słowacku to łodyga...”

Ponieważ na studiach w Ni-trze w tym czasie nie było żad-nych studentów z Polski, szybkowtopiła się w nowe środowisko,nauczyła się języka, nawiązałanowe znajomości. Na swoim ro-ku poznała przyszłego męża. Poskończeniu studiów pobrali sięi zamieszkali w mieszkaniu dladoktorantów, bowiem obydwo-je rozpoczęli pracę naukową.„Rodzice podejrzewali, że wyjdęza mąż za kogoś, kogo poznamna studiach, więc nie byli spe-cjalnie zaskoczeni moją decyzją”.

Na trasie: Warszawa - Nitra

Młodsza o cztery lata siostraJoasi - Ala Chovaniec przyjeżdża-ła do Nitry w odwiedziny i po-znała przyjaciół siostry. Wśródnich był Stano - kolega z roku.Zaczęli ze sobą korespondować,odwiedzać się nawzajem. Alawtedy studiowała dziennikar-stwo teatralno-filmowe w Aka-

demii Teatralnej w Warszawie.„Wiedziałam, że chodzą ze sobą,ale kto wiedział, jak to będzie zarok?” - komentuje Joasia. „Nie za-przątałam sobie głowy, czy tobędzie mój szwagier. Wiedzia-łam, że siostra jest w dobrych rę-kach, ale nie ingerowałam w ichznajomość”.

No i stało się. W 2000 rokumłodsza z sióstr wyszła za mąż,podobnie jak starsza, za Słowa-ka i też zamieszkała w Nitrze.

Bilans zysków i strat

„Ja się ucieszyłam” - mówiJoasia. „Rodzice pragnęli, abyprzynajmniej jedna z córekmieszkała w Polsce. Bardzoprzeżyli rozłąkę. Teraz odwie-dzają nas, piszą listy i płacąduże rachunki za telefony” -dodaje Ala. „Ale przynajmniej,gdy jadą do nas w odwiedzi-ny, to w jednym kierunku.Gdybyś mieszkała w War-szawie, musieliby podróżo-wać do jednej córki na pół-noc, a do drugiej na połud-nie” – wtrąca wesoło Joasia.

Obydwie siostry są obecniena urlopach macierzyńskich.Joasia wychowuje córkęi młodszego synka, Ala - synka.„To przypadek, że mamy synóww tym samym wieku. Nie były-śmy umówione” - śmieje sięJoasia. Siostry każde świętaspędzają z rodzicami w Kędzie-rzynie-Koźlu, a rodzice częstoodwiedzają córki. „Gdy przyje-żdżają, to „dzielimy się” rodzi-cami po równo: tydzień miesz-kają u mnie, tydzień u Ali, abykażdy był zadowolony” – wyja-śnia starsza z sióstr.

Dziewczyny mieszkają nadwóch sąsiadujących ze sobąosiedlach w Nitrze, często sięodwiedzają albo godzinami roz-mawiają przez telefon. „Jesteśmyz Joasią kochającymi się siostra-mi”- twierdzi Ala. „Jej pobyt naSłowacji i założenie tu rodzinytraktowałam jako rozłąkę.A przecież chciałam być zawszeblisko niej. Mogliśmy z mężemzamieszkać w Bratysławie, alewybrałam Nitrę, gdzie już miesz-kała Joasia”.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

łopolskie, śląskie świę-tokrzyskie. To w sumiewiększe terytorium niżcała Słowacja.

Placówka troszczy sięo obywateli słowackich,którzy znaleźli się w kło-potliwej sytuacji na te-renie przygranicznym,zajmuje się wydawa-niem wiz, wspieraniemgospodarczych i samo-rządowych kontaktówpolsko-słowackich, pre-zentacją kultury, szkol-nictwa, nauki. „Jest tobardzo dynamiczna, in-tensywna współpraca“– dodaje Burianová. Do-datkowo w tym roku,

w październiku po razpierwszy zostanie zai-naugurowany SłowackiTydzień w Krakowie,podczas którego odbę-dą się: konferencja natemat „Kim są Słowacy”,wernisaż wystawy artys-tów słowackich XX wie-ku w Miedzynarodo-wym Centrum Kultury,różne inne wystawy,koncerty, przegląd sło-wackich filmów zatytu-łowany „Andrzej Wajdapoleca”, koncert Maria-na Vargi oraz koncert„Klezmer Band” w no-wym centrum żydow-skiej kultury, a ponadto

prelekcje o gotyku, re-nesansie i baroku naSłowacji, konferencjaarchitektów, no i pre-zentacja słowackiej kuch-ni oraz degustacja winai piwa. „Chciałabym,aby to była cykliczna im-preza, odbywająca siępo sezonie turystycz-nym, kiedy to Krakówzaczyna żyć codzien-nym życiem. W paź-dzierniku mieszkańcyKrakowa będą moglipodczas takich prezen-tacji bliżej poznawaćSłowaków” - mówi z en-tuzjazmem pani konsul,która wcześniej praco-

wała w ambasadzie RSw Warszawie, gdzie na-wiązała przyjacielskiestosunki z Polakami.„Osobiście nie czuję ró-żnicy między Warszawąa Krakowem, mam i tu,i w Warszawie dobrychprzyjaciół. Prawdą jestjednak to, że więcejosób w Krakowie inte-resuje się Słowacją. Blis-kość robi swoje. Słowa-cja jest tu bardziej zna-na, co jest naturalne. Tu-taj myśli się o Słowa-kach”.

MAŁGORZATAWOJCIESZYŃSKA

Page 10: Monitor Polonijny 2004/10

W przyszłym roku w Pol-sce zbiegną się wyboryprezydenckie i parlamen-tarne. Jak Pan oceniaobecną sytuację politycz-ną w kraju?

Po upadku komunizmu sta-liśmy się ofiarami braku wizjiZachodu, jak powinien wyglą-dać nasz świat. Zostawiononas samych sobie. Gdy skoń-czył się komunizm, Zachód wszedł „z butami“ do naszejgospodarki. Zabrakło planuMarshalla, aby wykorzystaćnaszych fachowców, np.stoczniowców czy pielęgniar-ki. Można było zorganizowaćwymienne dwutygodniowewyjazdowe turnusy pracy doNiemiec i Skandynawii. Pię-tnaście lat zmarnowanych!Pani zapytała mnie o wybory:trzeba zrozumieć, kiedy będąmądre wybory. Do tej mądro-ści potrzebna jest pracai współpraca, którą nie będąrządzić przypadek, demago-gia i populizm. Komunizmprzegrał definitywnie, ale ktobędzie wygrywać? Dzisiaj mawielkie szanse Lepper czy Ry-dzyk. I jedno i drugie rozwią-zanie jest niepoważne. Ale jestklimat na tych ludzi i oni dzisiajodgrywają dużą rolę.

Wygrają?Nie, chyba nie.

A Pan będzie się ubiegaćo fotel prezydencki?

Zaraz po poprzedniej klęs-ce wyborczej powiedziałem,że jeśli pojawią się problemy,to ja się wystawię. Przewidy-wałem, że Polska będzie

w Unii i będzie chciała wy-stąpić z Unii. Ja wtedy z całąsiłą stanę przeciwko i po-wiem, dlaczego tego nie nale-ży robić. Wskażę, co należyzrobić w Polsce, co należyzrobić w Unii, aby nie byłoproblemów. Wielu i w Polsce,i w świecie mnie nie rozumie.Otóż moja walka układała sięw trzy rozdziały – pierwszyrozdział budowaliśmy wspól-nie. Jedność przezwyciężyłamonopol komunistyczny. I tosię nazywało „Solidarność”.Chyba nikt nie ma wątpliwo-ści - ja tym kierowałem! Ale za-raz potem dotarliśmy do skrzy-żowania: albo utrzymujemymonopol, albo wybieramy de-mokrację. Ja wybrałem demo-krację. Trzeci rozdział to mą-dre jednoczenie. Myślałem, żew trzecim rozdziale, w któ-rym teraz jesteśmy, też będęmiał dużo do powiedzenia.Dwa rozdziały miałem dobrzeprzemyślane, trzeci nie. Zasta-nawiam się, czy byłem za głu-pi, za słaby, reagowałem zapóźno czy za wcześnie? A mo-

że w ogóle nie miałem szans?Jak się miałem zachować, kie-dy uruchomiłem procesy de-mokracji? Teraz chyba powi-nienem założyć związki zawo-dowe prezydentów, bo elekt-rykiem już dawno nie jestem,już dawno zapomniałem, jakwygląda prąd.

Na świecie żyje kilkana-ście milionów Polaków.Niektóre środowiska polo-nijne nie są zjednoczone.Może ktoś taki jak Pan, ktopotrafił zjednoczyć Pola-ków ponad 20 lat temu,mógłby stać się prezyden-tem Polaków za granicąi zjednoczyć rozproszoneśrodowiska polskie?

To ładnie brzmi, ale jakopraktyk wiem, że do zjedno-czenia potrzebny jest wspól-ny cel. Gdy Polska była zagro-żona, mieliśmy temat, którynas połączył. Ale nie mówię„nie“, jeśli znajdzie się ktoś,kto opracuje program, wcho-dzę w to. Wy wykonacie robo-tę, a ja dostanę odznaczenia.

S potkanie z Lechem Wałęsą w Stoczni Gdańskiej było kulminacyjnympunktem programu XII Światowego Forum Mediów Polonijnych. Stu

pięćdziesięciu dziennikarzy polonijnych z całego świata czekało naspotkanie z legendarnym przywódcą „Solidarności”. Każdy z obecnych nasali chciał z nim porozmawiać, niektórzy chcieli powspominać „tamte“czasy, które spowodowały ich emigrację z Polski. Gdy Lech Wałęsawszedł na salę, zobaczyłam, że wygląda korzystniej niż cztery lata temu,kiedy przeprowadzałam z nim wywiad (wtedy z okazji 20-lecia„Solidarności””), a gdy zaczął przemawiać, wyczuwało się, że robi toz większą swobodą. Może to dobry humor, a może fakt, że odprzyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce dzieli nas cały rok,więc stąd pewien dystans? Bo, jak się okazało, Wałęsa jeszcze niespoczął i chce wiele zaoferować Polsce. Przedstawiam Państwuodpowiedzi na pytania zadane podczas spotkania dziennikarzy z LechemWałęsą oraz odpowiedzi, których udzielił mi po spotkaniu.

L. Wałęsa: „Jestem rewolucjonistą“WYWIAD MIESIĄCA

10 MONITOR POLONIJNY

Page 11: Monitor Polonijny 2004/10

Co się powinno zmienićw dzisiejszej Polsce? MyśliPan o działalności w którejśpartii politycznej?

W której partii jest miejscedla Wałęsy? Może w jakiejśpartyjce, która ma 500 osób.Lech Wałęsa w tym stanie rze -czy już nie może być wodzem.Partie mają swoich kandyda -tów i wcale nie chcą Wałęsy.Chciałem wiele zrobić, ale do -stałem niewiele procent popar -cia. A z kim ja miałem dokonać zmian? Z moją Danuśką? Gdypotrzebowałem ludzi, nie chcie -li być ze mną, a teraz zgłaszająsię z pretensjami do Wałęsy.Cały problem polega na tym, żenie mogłem rządzić w drugiejkadencji. Miałem przemyślanyi dopracowany „plan Mar shalla”,byłem umówiony z prezyden -tem Buschem seniorem. Tylkoże on przegrał w wyborachz Clin tonem, a potem ja prze -gra łem i wszystko skończyło sięna niczym. To nie tak miałobyć! Będę stawał do wyborów,żeby nikt nie powiedział, żeLech Wałęsa stchórzył, dorobiłsię czy zdradził. Ja się będę wy -stawiał, ale dla sprawy. Wiem,że kiedy się przeciwstawię ca -łe mu narodowi, to naród mnieposłucha. Nie wybierze mnie,ale chociaż posłucha. Gdy czło -wiek przeciwstawia się proble -mom, czasami bywa przeciwkowszystkim. Takich się nie wy -biera. Wiecie, jakich się wybie -ra? Tych, co schlebiają, klękają,

proszą. Ja się do tego nie na -daję! Ja jestem rewolucjonistą!U mnie jest wszystko na ostrzunoża, albo - albo: albo za mną,albo przeciw mnie. Nie mamdużych szans, chyba że sytuacjabędzie bardzo ciężka, a wtedymoże ktoś powie: Wałęsapotrafił zrobić wiele dla świata,to może zrobi więcej w Polsceniż inni?

Jak ocenia Pan sytuacjęświata w aspekcie zagrożeńatakami terrorystycznymi?

Świat jest źle zorganizowany.Mamy ONZ, które nie pasuje nate czasy i mamy supermocar -stwo, które nie ma swojegomiejsca. Stany Zjednoczone po -winny zainicjować przeorga ni -zo wa nie ONZ. Nastały niebe z -pieczne czasy, supermocar -stwo nie zdało egzaminu.

Jakie jest więc Pana stano -wisko względem wojnyw Ira ku? Powinni Polacybrać udział w tej wojnie?

Proszę Pani, gdybym ja byłprezydentem, nie doszłoby dotego. Nie pozwoliłbym, byEuro pa była podzielona! GdybyEuropa miała wspólne stanowi -sko, powstrzymałaby Stany Zje -dno czone. Francja i Niemcy po -winny zorganizować spotka niekandydatów i członków UniiEuropejskiej i przedłożyć wspól -ne stanowisko w tej spra wie.Kto się z tym nie zgadza, niechwystępuje z Unii! Wtedy byłobyjedno stanowisko Unii, a StanyZjednoczone musiałby uwzglę -dnić podejście całej Euro py.

Co robi na co dzień LechWa łęsa, legenda, symbolPol ski za granicą?

Nie mam czasu myśleć o tym,czy jestem legendą. bo mambar dzo wymagającą żonę, któragoni mnie do roboty. Legendymnie nie interesują, bo jak wie -cie, jestem człowiekiem wie -rzącym. Los wyjątkowo mniewyróżnił, więc muszę spłacaćkredyt zaufania. Jeżdżę po

świe cie na wykłady i spot -kania. Wyjeż dżam do USA,aby lobbować za bez wi -zowym ruchem dla Pola -ków. Wstydzę się za Ame -ry kanów. Mam umó wio -ne spot ka nia z ame - rykańskimi kongres ma -

nami i innymi polity -kami.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA, GDAŃSKFO

TO: S

TANO

STE

HLIK

Page 12: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY � 12

Uczestnicy Forum zo -baczyli wiele atrak cji,począwszy od starówkiGdańska, gdzie mieścisię Dwór Ar tusa i Ra -tusz ze wspa nia łymizbio rami bur sz tynówi fotografii zbombar -dowanego Gdań ska, po -przez So pot i najdłuższemolo w Polsce, pięknąOpe rę Leśną, aż powspa nia ły port w Gdy -ni. Niezapomniane wra -żenie wywarł na ucze -stnikach koncert or -ga no wy w katedrzew Gdańsku-Oliwie. Noa na deser odbył się rejsżaglowcem „Dar Mło -dzieży”! Cze go moż nachcieć wię cej?

Entuzjaści

Zarówno organizato -rzy, jak i uczestnicy Fo -rum to zapaleńcy i entu -zjaści. „To jest naszamisja publiczna, któraprzynosi nam olbrzy -mią satysfakcję” - mówiLis.

Do entuzjastów nale -ży zaliczyć też tych, któ -rzy na przekór prze -ciwnościom losu czyniąkroki w celu integracjiswoich środowisk polo -nijnych w miejscu za -mie szkania.

Na Grodzieńszczy źnie,gdzie według oficjal -nych statystyk mieszka400 tysięcy Polaków, alefaktyczny stan możebyć nawet trzykrotniewyż szy, organizacje po -lo nijne czynią starania,by zintegrować tamtej -szych Polaków. „Sta ra -my się dotrzeć do na -szych rodaków poprzeznasze czasopismo” - mó -wi Euge ni usz Skrobockiz Grod na, redagujący

Ma ga zyn Polski, kwar -tal nik naukowo-społe -czno-kulturalny - „ale nanaszych terenach przez40 lat nie było polskichszkół, pol skiej prasy,niczego. Starsze poko -lenie umie ra, młodzieżniechętnie czyta, śre -dnie pokolenie nie czy -ta, bo nie zna na tylejęzyka polskiego, bysięgać po lekturę. Dlate -go na kład czasopismama leje. O ile na począ -tku przez 7 lat osiągał 8 – 9 tysięcy, to obecnie2 tysiące”.

Podobna sytuacja jestw Rydze. „W czasiemię dzywojennym mie -li śmy bardzo dużoszkół pol skich, a obec -nie, po wy wiadzie prze -prowa dzo nym przeznas, wie my, że w szko -łach z ję zykiem pol -skim uczy się zale dwie2 ty siące dzieci” - re la -cjonuje Mi chał Barto -sze wicz, re daktor dwu -mie sięcz nika Polak naŁotwie.

Inny świat?

W Ameryce, choć pa -nuje tam zupełnie innasytuacja mate rial na, od -czuwa się spadek licze -b ności Po lonii. „Polonianie roś nie, a jeśli niewzrasta liczebnie, tozna czy, że maleje” - mó -wi Ja nusz Szlechta z No -we go Dzien nika wy da -wanego w Nowym Jor -ku. „Dzieci Pola ków in -tegrują się ze środo wi -skiem amerykań skim,sięgają po amerykań -skie pisma. Praw dziwykontakt z Pol ską majądopiero wtedy, gdy wy -ru szą w podróż do krajuswoich rodziców. Ta kapodróż otwiera im oczyi następuje ol brzy mieza intereso wa nie wszy -stkim, co polskie” - do -daje.

W Szwecji, gdzie we -dług szacunków miesz -ka około 60 - 100 tysięcyPolaków oraz 12,5 ty -siąca Szwe dów, którzyuro dzi li się w Pol sce,nie wszystkim się udało.Tadeusz Urbański zeSzto khol mu, który wy -da wał prywatne cza -sopismo Przewodnik,utrzymywane z reklam,

Page 13: Monitor Polonijny 2004/10

13 PA�DZIERNIK 2004

rozdawane za darmo,twierdzi, że gazeta prze -stała istnieć z powodówfinansowych. „Zban kru -to wać w kulturze to niejest wstyd” – dodaje.„Nie udało się dlatego,że jedynym entuzjastąbyłem ja”.

Łucja Hobora z Pa ry -ża, pisząca do tygodnikaGłos Katolic ki, jest en -tuzjastką i cie szy się, żena łamach swojego cza -sopisma może się wy -powiedzieć w kwestiisztu ki, teatru, być namiejscu, gdzie się cośdzieje. „Mam na tyleszczęścia, że pisuję o tym,co lubię. W mediachukazują się migawkoweinformacje, a ja mogęuczestni czyć w wa ż -nych wydarzeniachi spoj rzeć na nie po -przez atmosferę i ludzibiorących udział w da -nym przed sięwzięciu”-mówi. Łuc ja jest prze -konana, że we Francjiogniwem łączącym Po -la ków jest kościół kato -licki. „Nasz tygodnikjest dystrybuowany nietylko we Francji, alepoprzez misję katolicką

również w Bel gii, Niem -czech i Szwaj carii orazpoprzez abonament”.

Sąsiedzi

U naszych sąsiadóww Czechach - Słowacyzawsze spoglądają nato podwórku, a więcspójrzmy i my - Polo -nia, szczególnie taz Zalozia, jest licze -bna. Obok istnieją -cych już czasopismi gazet wydawanychod lat, od wrześniazeszłego roku poja -wia się program na -dawany raz w tygo -dniu w telewi zji re -gio nalnej i po wta rza -ny w drugim progra -mie Czeskiej Te le wi -zji. „Roboczo na zwali -śmy go Polska 5-mi -nu tówka i tak zo sta -ło” - relacjonuje Rena -ta Bilanová, jedna z re -daktorek progra mu.Jego twórcy koncen -tru ją się przede wszy -stkim na przygotowy -waniu wiadomościz Za olzia. „To jest pro -gram, który wywal -czy ła w czes kiej tele -wi zji polska mniej -szość, szacowana naok. 50 – 60 ty się cy.Ona się głównie sta -rala, żeby w telewizjipublicznej był pre -zentowany programdla niej” - uzupełniaMagdalena Ho lek so -vá, prezenterka pro -gramu. „Ponieważ oglą -dają nas w całych Cze -chach, co po twier -

dzają listy i telefonywidzów, wiemy, żeludzie odbierają naspozytywnie” - dodajeBilanová.

Granice

„Na początku funk -cjonowania Forum za -uważalne były różni -ce między Wschodema Zachodem” - relacjo -nuje Stanisław Lis. „DlaPolaków mie szka ją -cych w byłym Zwią -

zku Radzieckim, któ -rzy nie wiedzieli, jaksię poruszać w nowejrzeczywistości, ucze -stnictwo w Fo rum da -wało podwaliny kutemu, by budować me - dia niezależne”. Dziś,

według Lisa, zacierająsię granice międzyuczestnikami Forum.To duży sukces orga -ni za torów, tym bar -dziej, że z szacunkówMałopol skie go Cen -trum Współ pra cy z Po -lonią - ini cja tora całe -go przedsięwzię cia -wynika, że na świe ciejest około 500 me -diów polonijnych; 70proc. z nich to gazety,20 proc. to stacje ra -dio we (lub programyradiowe w stacjach na -

rodowych) i 10 proc. -telewizje (bądź pro -gra my w stacjach na -rodowych).

MAŁGORZATAWOJCIESZYŃSKA,

TARNÓW–GDAŃSK-GDYNIA-SOPOT

Autorka dziękuję firmie Opel C&S za wypożyczenie samochodu na podróż do granic słowacko–polskich i z powrotem do Bratysławy

Page 14: Monitor Polonijny 2004/10

Z łezką w oku wspominam dawne piękne czasypierw szych sopockich festiwali piosenki,

konkursy, niezapomnianą atmosferę tamtych dni.Ale to już było... czasy się zmieniają. W tym rokuMiędzy naro dowy Festiwal Piosenki w Sopocieobchodził swoje 41-lecie. Obok San Remo to jednaz najstar szych imprez piosenkarskich w Europie.Kilka krotnie zmie niała się jej nazwa, jej regulamin,a także organizatorzy. Po raz dziesiąty i ostatniwyłącznym organizatorem festiwalu była TelewizjaPolska.

Dwa dni, 20 i 21 sierpnia,to dzień polski i zagraniczny.„CZAS PŁYNIE JAK RZEKA“ -tak zatytułowano koncertpamięci Czesława Niemena,w czasie którego mogliśmyposłuchaç jego starychdobrych przebojów w nowymwykonaniu. Ewa Bem wybrałaprzebój „Jednego serca”. Dla cze go tę akurat piosenkę? „Jajuż z Czesławem śpiewałam trzy lata temu na moim benefisie”- powiedziała. „Wówczas poprosiłam go, żeby był moim go -ściem. Zgodził się. A wiadomo, jak cię żko było wyciągnąç mi -strza na scenę. A co dopiero do duetu!”. Zapytana, co sądzio festiwalu odpowiedziała: „Nigdy nie byłam entuzjastką fe sti -walu piosenki, bo był za bardzo napompowa ny. Niestety szaleniesię skomercjalizował. Festiwale są zawsze bardzo potrzebne, alena pewno wymagają remontu”. Grzegorz Turnau z kolei zaśpie -wał piosenkę „Wspomnienie”. „Tę piosenkę już umiałem, kiedyzdawałem egzamin do szkoły muzycznej. Postanowiłem ją za -śpiewaç bardzo osobiście - jako balladę” - powiedział.

W drugiej części koncertu w Operze Leśnej triumfowałKrzysztof Krawczyk. Koncertem zatytułowanym „TO, COW ŻYCIU WAŻNE” świętował swój jubileusz 40-lecia obecnościna scenie. Pomagali mu w tym m.in. Ania Dąbrowska, Andrzej

Piaseczny i Edyta Bartosiewicz. Zapytany o to, co jest ważnew jego życiu powiedział: „Podstawową rzeczą jest miłośçi prawda, bo jedno bez drugiego nie może istnieç”. Wprostidealnie wpasował się w upodobania publiczności. W muzyceciągle poszukuje siebie i czyni to z ogromnym powodzeniem.Nowe płyty potwierdzają, że wciąż ma coś nowego do po -wiedzenia. Otrzymał „Złotego Słowika” oraz „Złotą Płytę” zaswój ostatni album.

Drugi i ostatni dzień festiwalu miał charakter francuski -„Vive la France”. Wystąpiły w nim dwie dyskotekowe gwia -

zdki muzyki dance: Włoszka IN-GRID, Bel -gij ka Kate Ryen oraz supergwiazda -Patri cia Kaas. Najjaśniej zabłysnęła Pa -tricia Kaas. Jej występ poprzedzał kon -cert 21-letniego Polaka Michała Kwiat -kowskiego, który we Francji znany jestjako Michael.

Czy tegoroczny festiwal był godny 41-letniej już tradycji tejimprezy? O randze festiwalu decyduje nie jego przebieg, leczto, co po nim zostanie. Festiwal w Sopocie nie wzbudza jużtakich emocji, jak przed laty, a gwiezdna gorączka, na którązapadaliśmy pod koniec sierpnia, zdaje się byç tylkowspomnieniem. Dla wielu z nas stał się on po prostu rozrywkąi częścią wakacji spędzonych na Wybrzeżu. Na przekórwszystkiemu ja na pewno będę go wspominaç ciepło.

URSZULA ZOMERSKA -SZABADOS SOPOT

MONITOR POLONIJNY � MONITOR POLONIJNY14

FESTIWAL W SOPOCiE Ale to już było...

Historia Opery Leśnej w Sopocie, w któ -rej rokrocznie odbywa się festiwal, sięga1909 roku. Tu, w sierpniu 1909 roku, od -było się przedstawienie zatytułowane„Obóz nocy w Grenadzie” ConradinaKreutzera, a w roku 1922 wystawionooperę „Zygfryd” Ryszarda Wagnera. Sopotstał się siedzibą festiwali wagnerowskich,co rozsławiło Operę Leśną w całej Euro -pie. Po wojnie amfiteatr był wykorzy -

stywany okazjonalnie. Uratował go Mię -dzyna rodowy Festiwal Piosenki. W 1964roku został przykryty dachem. Pierwszymspektaklem, który został wystawionyw zadaszonej Operze Leśnej była „Halka”Stanisława Moniuszki - 7 lipca 1964 roku.

Obecnie cały obiekt zajmuje 4 hektary,na widowni może zasiąśç 4400 widzów,a kanał dla orkiestry może pomieściç 110muzyków. mw

FESTIWAL W SOPOCiE Ale to już było...

PATRICIA KAAS

CZES

ŁAW

NIE

MEN

Page 15: Monitor Polonijny 2004/10

15

Jedným z najvýznamnejších predsta-viteľov tohto menšinového žánru je rež.Rychard Nyczka, ktorého celovečernáhraná snímka „Kobieta z papugą na ra-mieniu“ získala hlavnú cenu Grand Prixv súťaži nezávislých filmov v Gdyni uply-nulého roka. Ide o mozaiku krátkychscénok, v ktorých hlavný hrdina- maliar,má za úlohu namaľovať portrét atraktív-nej modelky. Na realizáciu umeleckéhozámeru je potrebný papagáj, ktorý bolocenený na 6 tisíc złotych. Práve pri zhá-ňaní peňazí stretáva známych, priateľov,umelcov, podnikateľov i finančníkov. Do-chádza k paradoxu. Rozprávajú sa a pri-tom dominuje ticho. Dialógy sú plné vtip-ného humoru bez pointy. Atmosférou pri-pomína „Rejs“ Piwowarského. Výhovor-ky, klamstvá, podvody a dvojtvárnosť –to nie je obraz súčasného inteligenta, jeto obraz absurdnej súčasnosti. Je pre-dovšetkým autoportrétom hrdinu, provo-kujúco nezáživný, autenticky zábavnýa zbavený akýchkoľvek ilúzií. Ani predo-šlé dielo režiséra nehýrilo optimizmom.Titul „Siedem przystanków na drodziedo raju“, je príbehom dievčiny Małgosi,ktorá sa dozvedá o smrteľnej chorobe.Lekár jej dáva iba niekoľko mesiacov ži-vota. Pochopiteľne mohla by sa preliečiťchemoterapiou, ale jej účinok negarantu-je. Ponúkne jej liek, ktorý zaručí dlhýspánok a pekné sny. Nemá čo stratiť,a preto sa s priateľkou vydáva na cestuautom do slávneho sanktuária vo Swię-tej Gorce. Cestou stretávajú záhadné po-stavy sťaby vystrihnuté zo Starého i No-vého Testamentu. Taktiež sa stanú sved-kami udalostí, zobrazujúcich sedemhlavných hriechov. Mysteriózny film pá-na Nyczku. Omnoho optimistickejšie sajaví debut Renaty Borowczak „ Na jele-nie“, ktorý na Festivale amatérskych fil-mov v Konine získal 1. cenu aj cenu di-vákov a vyhral FFA Lato Filmów w Kazi-mierzu nad Wisłą. Beata a Gosia bývajú

v šedom paneláku na periférii hlavnéhomesta. Priatelia sa od prvej triedy zá-kladnej školy i keď v mnohom sú si od-lišné. Majú rozličné plány do budúcna.Rozumná a zodpovedná Beata sa pripra-vuje na prijímačky na medicínu. Za kaž-dú cenu sa chce vymaniť zo sveta v kto-rom žije, nechce skončiť ako jej otec vofabrike. Gosia si nerobí ťažkú hlavu uče-ním. Pracuje na pošte a ráta s tým, žestretne zámožného sponzora, ako samavraví- „jelenia“. Pre pozdvihnutie guráževezme so sebou aj Beatu. Nenápadne saz poľovníčok stáva lovná zver. Predsalen najhodnotnejším v tejto spoločnostije film tvorivej dvojice režisérok AnnyJadowskiej a Ewy Stankiewicz „Dotknijmnie“, ktorý vyniká nad predošlými na-ozajstným realizmom a zodpovednosťounad obsahom i formou. Sledujeme ručnúkameru, rýchly strih, filtre na objektíveale všetko má svoj zmysel. Realizátorkydokážu využiť základné atribúty svojhoremesla. Aj preto film o mladých amatér-skych hercoch, zamilovanom policajtovi,

nešťastnej matke a priečiacej sa dcéreodohrávajúci sa v nevľúdnej Łodzi pôso-bí zjednocujúco a zrozumiteľne. Mnohího prirovnávajú k tvorbe Almodovarai Larsv Von Tiera avšak pertraktovanieproblému identity vzťahu dvoch ľud-ských jedincov cez prizmu tela je prí-značné aj pre Kunderu resp. Gombrowi-cza. Telo - objekt násilia. Lebo „dotyky“nie sú iba prejavom citov, ale aj spôso-bom páchania násilia na tele druhej oso-by. V jednej scéne, keď sa policajt snažívyviesť hlavnú predstaviteľku filmuz diskotéky, často zaznie: „Nedotýkaj sama!“. Telo a osobnosť sa stávajú posled-nou inštanciou intimity, ktorú treba chrá-niť. „Znásilňovaním“, „dotýkaním“ telaponižujeme dôstojnosť jedinca, jeho du-šu. Takýto pohľad na konanie ľudí, ichchovanie a prežívanie citových väzieb jev kinematografii ojedinelé a zvlášť vo fil-moch „mladých“. Chcem veriť, že nezá-vislý film si nájde skulinku aj vo vašichsrdciach.

Do pozerania VášPAVOL BEDROŇ

FILMOVÝ KRITIK

R ôzne ľudské osudy sa snujú vo filmoch nezávislých tvorcov, ktorí svoje zaujímavépríbehy zaplietajú do klbka zvaného-život. Niekedy mám pocit akoby išlo výlučne

o vyvrheľov, ľudí z margínesu spoločnosti, ale nie je tomu tak. Ich pohnuté osudy ibareflektujú našu rozporuplnú dobu. Rôznou formou zobrazenia súčasných problémovľudí sa viac či menej podieľajú na ich riešení.

film Zastávka- ľudský osudNezávislýNezávislý

,,Siedem przystanków na drodzie do raju“

PAŻDZIERNIK 2004

Page 16: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY16

(Dokończenie)

Zgodnie z koncepcją gen. Sikor-skiego część armii polskiej dowodzonejprzez gen. Władysława Andersa miałapozostać w ZSSR i walczyć razemz Armią Czerwoną przeciw hitlerow-skiemu okupantowi, a część przejść naBliski Wschód. Ostatecznie o tym, żew sierpniu 1942 roku całą armię ewa-kuowano do Iranu, zadecydowali An-glicy i Rosjanie. Konsekwencją wypro-wadzenia armii Andersa z ZSSR byłozamknięcie przez władze sowieckie de-legatur terenowych polskiej ambasady.

Mimo układu Sikorski-Majski Stalinnie rezygnował z roszczeń terytorial-nych wobec Europy Środkowej, w tymtakże Polski. Brytyjskiemu ministrowispraw zagranicznych AnthonymuEdenowi zaproponował w grudniu 1941roku zawarcie tajnego porozumienia,dotyczącego schematu powojennychgranic w Europie, którego podstawą by-ło pozostawienie granic ZSSR w stanie,w jakim były w czerwcu 1941 roku. Dosprawy tej powrócono w 1942 roku,w czasie negocjacji nad układem bry-tyjsko-sowieckim.

Dzięki staraniom gen. Sikorskiegoi jego dyplomatów do układu brytyjsko--sowieckiego, podpisanego w maju1942 roku, nie dołączono tajnego pro-tokołu zawierającego porozumieniew sprawie granic ZSSR, mimo iż wcze-śniej Churchill w rozmowie z Sikorskimtwierdził, że Rosja ma prawo do bez-piecznych granic i nie należy jej prowo-kować do zawarcia separatystycznegopokoju z Niemcami. Rząd Sikorskiego,opowiadając się za nienaruszalnościąpolskiej granicy wschodniej, zdecydo-wał w październiku 1942 roku, żePolska będzie domagać się przyłącze-

nia do Rzeczpospolitej Prus Wschod-nich, Gdańska i Śląska Opolskiego,skrócenia granicy polsko-niemieckiejoraz zabezpieczenia wolności Bałtyku.

W lutym 1942 roku rząd gen.Sikorskiego ogłosił deklarację o demo-kratycznym charakterze przyszłegopaństwa polskiego, zapowiadającą teższereg reform ekonomicznych i socjal-nych.

Władze polskie na emigracji utrzy-mywały za pomocą radiostacji i kurie-rów kontakt z kierownictwem konspi-racji wojskowej i cywilnej w okupowa-nej Polsce. Nie pozostały obojętne namasowe zbrodnie dokonywane na Ży-dach. W tej sprawie w czerwcu 1942roku rząd Sikorskiego przekazał państ-wom sojuszniczym notę - kolejną ob-szerną notę przekazano w grudniu1942 roku.

W stosunkach polsko-sowieckichw 1943 roku nastał kryzys; w styczniutego roku rząd sowiecki oficjalnieoświadczył, że uznaje za własnych oby-wateli wszystkie osoby, które jesienią1939 roku zamieszkiwały na terenachwłączonych do ZSSR, niezależnie odich narodowości. Próby negocjacji po-dejmowane przez rząd polski za po-średnictwem ambasadora TadeuszaRomera nie przyniosły efektu.

W tym samym czasie Stalin rozpo-czął formowanie ośrodka politycznego,

mającego być alternatywą dla rząduSikorskiego - w lutym 1943 roku zleciłWandzie Wasilewskiej utworzenieZwiązku Patriotów Polskich jako orga-nizacji Polaków. Zdecydował teżo utworzeniu w ZSSR armii polskiej, niepodlegającej rządowi londyńskiemu.

I tak już napięte stosunki międzyKremlem a rządem londyńskim pogor-szyły się jeszcze bardziej po nadaniu13 kwietnia 1943 roku przez radio ber-lińskie komunikatu o odkryciu w lesiekatyńskim pod Smoleńskiem maso-wych grobów polskich oficerów.W dniu 16 kwietnia rząd gen. Sikorskie-go wydał oświadczenie opisujące prze-bieg poszukiwań polskich oficeróworaz odpowiedzi udzielane w tej spra-wie przez władze sowieckie. Zwróciłsię ponadto do MiędzynarodowegoCzerwonego Krzyża o przeprowadzeniedochodzenia w tej sprawie. Strona so-wiecka odpowiedziała oskarżeniempolskiego rządu o współpracę z Hit-lerem, a 25 kwietnia 1943 roku Moło-tow wręczył ambasadorowi polskiemunotę o przerwaniu stosunków z rządempolskim. Ambasadę polską w Moskwiezamknięto, a rząd Sikorskiego straciłkontakt z mocarstwem, które, cowówczas już było jasne, wkroczy pó-źniej na terytorium Polski. I mimo iżrząd ten cieszył się uznaniem zarównoWielkiej Brytanii, jak i StanówZjednoczonych politycy obu tych państw godzili się na uznanie intere-sów sowieckich w Europie Środkoweji dla sprawy polskiej nie zamierzali ry-zykować sojuszu wojennego z ZSSR.

Generał Sikorski dysponował jedy-nie atutami moralnymi - prawem mię-dzynarodowym, bohaterstwem armii nauchodźstwie - i nie był w stanie zmienićpolityki brytyjskiej czy amerykańskiej,a tym bardziej wpłynąć na decyzjeStalina. Mimo zarzucanego mu zbytnie-go optymizmu w ocenie rzeczywistości,faktem niezaprzeczalnym pozostaje to,że dzięki niemu rząd polski na uchodź-stwie był najważniejszym partneremaliantów, a polskie siły zbrojne - aktyw-nym uczestnikiem II wojny światowej.

Pisząc o gen. Sikorskim i jego rzą-

Generał Władysław Sikorski

i jego rządTO WARTO WIEDZIEĆ

Page 17: Monitor Polonijny 2004/10

17PAŻDZIERNIK 2004

dzie, warto też zwrócić uwagę, że za-równo sam premier, jak i jego najbliżsiwspółpracownicy: Józef Retinger (do-radca polityczny) oraz EdwardRaczyński (kierujący w latach 1941-1943ministerstwem spraw zagranicznychw rządzie londyńskim) byli gorącymizwolennikami wprowadzenia federacyj-nego systemu w powojennej Europie.Wyraźnie prounijni byli także ludowcyw rządzie londyńskim, bowiem klęskawrześniowa dowiodła, jak słabe jest osa-motnione państwo. Już jesienią 1939 ro-ku gen. Sikorski i rząd polski na obczy-źnie podjęli próbę montowania federacji.Początkowo miał to być związek z Cze-chosłowacją, który planowano rozszer-zyć o inne kraje, m.in. Węgry, Jugosła-wię, Grecję, Litwę. W 1942 roku odbyłasię w Londynie narada rządów emigra-cyjnych na temat powstania WspólnotyEuropejskiej. Tuż przed śmiercią gen.Sikorskiego wycofali się z tego projektuCzesi, co przypisuje się naciskom so-wieckim.

Układ sił politycznych po II wojnieświatowej zdecydował, że Europa za-częła powstawać blokowo, a polskie usi-łowania zjednoczeniowe straciły naznaczeniu. Część polskich federalistów,którzy pozostali na Zachodzie, wstąpiłado instytucji europejskich i starała sięo to, by w Europie Zachodniej pamięta-no o krajach Europy Środkowo-Wschod-niej. Kiedy powstała Wspólnota Węglai Stali (poprzedniczka Unii Europejskiej),polski federalista Edward Raczyńskizwołał komisję do opracowania raportuo możliwościach gospodarczych nasze-go regionu. Do końca swego życia dzia-łał w ruchach politycznych opowiada-jących się za integracją europejskąJózef Retinger, współzałożyciel Stowa-rzyszenia Federalistów, któremu po woj-nie patronował sam Winston Churchill.

Dziś, gdy jesteśmy pełnoprawnymiczłonkami Unii Europejskiej, warto pa-miętać również o tych, których historianazwała polskimi ojcami zjednoczonejEuropy, tj. o gen. Władysławie Sikor-skim, dr. Józefie Retingerze i EdwardzieRaczyńskim.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

1 października1939 r. – Generał Władysław Sikorski formujerząd polski we Francji.1-14 października1964 r. – Na igrzyskach olimpijskich w Tokiopolscy sportowcy zdobywają 23 medale (w tym7 złotych).2 października1423 r. — Unia polsko-litewska w Horodle.1944 r. — Kapitulacja powstania warszawskiego.1957 r. — Minister spraw zagranicznych PRLAdam Rapacki przedstawia na forum ONZ projektutworzenia w Europie Środkowej strefybezatomowej (tzw. plan Rapackiego).1970 r. — Inauguracja 2. programu TVP.3 października1501 r. — Wybór Aleksandra Jagiellończyka nakróla Polski.1996 r. — Wisława Szymborska, poetka,otrzymuje Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.4 października1704 r. — Koronacja Stanisława Leszczyńskiegona króla Polski.5 października1763 r. — W Dreźnie umiera król Polski August III.1879 r. — W Krakowie zostaje otwarte MuzeumNarodowe.1939 r. — Kapitulacja ostatnich oddziałów wojskpolskich — koniec kampanii wrześniowej.1983 r. — Lech Wałęsa otrzymuje pokojowąNagrodę Nobla.6 października1788 r. — Początek obrad Sejmu Czteroletniego.8 października1910 r. — Umiera Maria Konopnicka, pisarka,poetka, autorka słów „Roty”.1929 r. — Umiera Jacek Malczewski, malarz.1982 r. — Sejm PRL delegalizuje NSZZ„Solidarność”.2000 r. — Aleksander Kwaśniewski zwyciężaw wyborach prezydenckich.9 października1683 r. — Zwycięstwo Jana III Sobieskiego nadTurkami pod Parkanami (dziś: Štúrovo).10 października1794 r. — Klęska Tadeusza Kościuszki w bitwiez wojskami rosyjskimi pod Maciejowicami.1980 r. — Czesław Miłosz, pisarz i poeta,otrzymuje literacką Nagrodę Nobla.1982 r. — Kanonizacja ojca Maksymiliana MariiKolbego.11 października1919 r. — W Wilnie zostaje utworzonyUniwersytet im. Stefana Batorego.

12 października1920 r. — Podpisanie polsko-radzieckiego traktatupokojowego w Rydze.1940 r. — W okupowanej Warszawie Niemcytworzą getto żydowskie.1943 r. — Bitwa pod Lenino z udziałem I DywizjiPiechoty im. T. Kościuszki.14 października 1773 r. — Sejm powołuje Komisję EdukacjiNarodowej, pierwsze w świecie ministerstwoszkolnictwa.15 października1817 r. — W Szwajcarii umiera TadeuszKościuszko.16 października1384 r. — Koronacja Jadwigi Andegaweńskiej nakróla Polski.1945 r. — Polska podpisuje Kartę NarodówZjednoczonych.1978 r. — Kardynał Karol Wojtyła zostajewybrany papieżem i przyjmuje imię Jan Paweł II.17 października1849 r. — W Paryżu umiera Fryderyk Chopin.19 października1466 r. — Pokój toruński pomiędzy Polskąa Zakonem Krzyżackim.1813 r. — Śmierć księcia Józefa Poniatowskiegow bitwie pod Lipskiem.1984 r. — Porwanie księdza Jerzego Popiełuszkiprzez oficerów SB (zwłoki odnaleziono 30października).22 października1989 r. — W Himalajach ginie Jerzy Kukuczka,alpinista.23 października1870 r. — Otwarcie Muzeum NarodowegoPolskiego w Rapperswilu w Szwajcarii.27 października1920 r. — Gdańsk zostaje proklamowany Wolnym Miastem.1991 r. — Pierwsze w powojennej Polsce wolnei demokratyczne wybory do Sejmu i Senatu.28 października1138 r. – Umiera książę Bolesław Krzywousty –początek rozbicia dzielnicowego.1948 r. – Umiera kardynał August Hlond, prymasPolski.30 października1945 r. – Umiera Wincenty Witos, polityk.

Oprac. WOJCIECH BILIŃSKIZgodnie z życzeniem autora honorarium

zostanie przekazane na pokrycie kosztówdystrybucji „Monitora Polonijnego”.

Kalendarium wydarzeń

Page 18: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY18

Wiosną tego rokuukazała się nowa ksią-żka Andrzeja Garlic-kiego o Okrągłym Sto-le, zatytułowana Ry-cerze Okrągłego Stołu(„Czytelnik”, Warsza-wa 2004). Jednocze-śnie to samo wydawnictwowznowiło wydaną rok wcze-śniej książkę tego autoraKaruzela. Rzecz o OkrągłymStole (wyd. II, „Czytelnik”,Warszawa 2004). Już sam faktwznowienia książki w takkrótkim czasie świadczy o nie-słabnącym zainteresowaniuczytelniczym jednym z najwa-żniejszych (jeśli nie najważ-niejszym) wydarzeń w historiiPolski drugiej połowy dwu-dziestego wieku.

Historyk, profesor AndrzejGarlicki, autor kilkunastuksiążek, w tym obszernej bio-grafii Józefa Piłsudskiego,opracowań naukowych wy-dawnictw źródłowych (pa-miętniki, dzienniki) oraz dwupodręczników dla liceów, maten nie tak często spotykanyu naukowców dar pisania,który sprawia, że jego książkibudzą zainteresowanie nie tyl-ko kolegów historyków, alesięga po nie szeroka rzeszaczytelników. I chociaż obradyOkrągłego Stołu obrosły już li-teraturą, stało się dobrze, że

wydarzenie, któredoprowadziło do po-rozumienia w imięnadrzędnego intere-su narodu, doczeka-ło się analizy wła-śnie pióra AndrzejaGarlickiego.

W Karuzeli Garlicki, opiera-jąc się na znacznej liczbie do-tąd przez innych autorów nie-wykorzystanych archiwaliów,pokazuje drogę, jaką obiestrony - rządowa i solidarno-ściowa - musiały przejść, by za-siąść przy gigantycznym meb-lu, który stał się ikoną zmianyustroju w Polsce. Pisze teżo przebiegu samych rozmów,tych jawnych, które odbywałysię w świetle telewizyjnych ju-piterów, i tych o wiele ważni-ejszych - poufnych, toczącychsię w wąskich kręgach kie-rowniczych i w zespo-łach roboczych (re-form politycznych,gospodarki i politykispołecznej, pluraliz-mu związkowego).Z publikacji dowiadu-jemy się, dlaczego np.poufne spotkaniaw Magdalence i w Pa-łacu Namiestnikow-skim ułatwiały oficjalne roko-wania.

Cennym wkładem Garlic-kiego do naszej wiedzy o Ok-

rągłym Stole jest, co podkre-ślają liczni recenzenci książki,odtworzenie przemian stano-wiska ówczesnych przywód-ców PZPR wobec opozycji de-mokratycznej i wobec per-spektywy rezygnacji z kierow-niczej roli partii, a także poka-zanie, że te przemiany nie by-ły prostym przeniesieniem nagrunt polski idei pierestrojkiGorbaczowa (choć niewątpli-wie to ona je umożliwiała), aleszły znacznie dalej.

Druga książka AndrzejaGarlickiego - Rycerze Okrą-głego Stołu - jest dopełnie-niem Karuzeli poprzez uka-zanie rozmów OkrągłegoStołu z perspektywy osobis-tości, które w te rozmowybyły zaangażowane. Jedno-cześnie pozwala poznać ichwcześniejsze oraz późniejs-ze losy. W publikacji znaj-dziemy 27 życiorysów: 12przedstawicieli strony rzą-dowej, 13 strony solidarno-ściowej i 2 obserwatorówkościelnych. Bohaterów ne-gocjacji Garlicki podzielił naautorów i reżyserów, inspi-cjentów, aktorów ról pierw-szoplanowych, aktorów róldrugoplanowych, rzeczni-ków prasowych.

O kryteriach wyboru autorRycerzy... pisze: Dokonany

wybór postaci i ichukład mają charaktersubiektywny. Dotych 27 sylwetek mo-żna by zapewne do-dać jeszcze kilka,a nawet kilkanaście,a i wówczas obraznie byłby pełen.Wybrałem tych, któ-rzy, moim zdaniem,

odegrali najważniejsze rolew przygotowaniach i obra-dach Okrągłego Stołu. Po-przez życiorysy starałem się

O kompromisie społeczeństwadojrzałego

BLIŻEJPOLSKIEJKSIĄŻKI

C zęsto słyszymy, że dziś niełatwo młodego czytelnikazachęcić do czytania, że idzie on na łatwiznę;

kolorowe pisma dla dziewcząt, komiksy dla chłopaków,a w lepszym przypadku lektura szkolna, to cały kontaktmłodych ze słowem pisanym.

Page 19: Monitor Polonijny 2004/10

Czytelnikom, którzy mają jeszcze pro-blemy z rozróżnianiem jednego znaku oddrugiego, przypominam, że różnice mię-dzy nimi najwyraźniej widać w druku,bowiem łącznik to zaledwie krótka,pozioma kreseczka (-), zaś myślnik tokreska dłuższa (—). O ile łącznik (zw.dywizem lub tiretem), jak sama nazwawskazuje, głównie łączy członyrównorzędne w jeden wyraz, to myślnik(zw. pauzą) często podkreśla chwilę namyślenie, rozmyślanie.

Zasady interpunkcyjne określającestosowanie myślnika nie są zbyt precy-zyjne. Jeśli użyjemy znaku pojedynczego,to wskazujemy głównie na jakieś pomi-nięcie tekstu lub na konieczność prze-myślenia, refleksji. Jeśli zaś zastosujemygo podwójnie, wówczas sygnalizujemywtrącenie, dodatkowe wyjaśnienie lub poprostu wyodrębnienie określonego frag-mentu tekstu.

W wielu przypadkach myślnik możebyć zastępowany przez inne znaki i stądzapewne problemy z jego stosowaniem.Zatem kiedy należy go używać?

Stosujemy go w celu uniknięcia po-wtórzenia wyrazu w tym samym zdaniu,np. Jutro będziemy w Warszawie, po-jutrze — w Gdańsku (tj. pojutrzebędziemy), a także przed wyrażeniem,które w sposób ogólny ujmuje to, co byłouprzednio wymienione szczegółowo, np.„Monitor Polonijny”, „Gazeta Wyborcza”,„Wprost”, „Rzeczpospolita” — wszystkiete gazety bardzo lubię czytać.

Myślnik można postawić w miejscesłowa posiłkowego „być” przedzaimkiem „to” wprowadzającym orze-cznik, np. Rozległa i piękna Bratysława— to stolica Słowacji. Nasz omawianyznak wprowadza też moment zasko-czenia, człon nieoczekiwany, np. Szlii szli, aż tu nagle — wyrósł przed nimi las

(w tym przypadku można go zastąpićwielokropkiem). Można też użyć go porozbudowanych członach zdania, abywrócić lub nawiązać do treści pierwotnej,np. Polonia polska, ta, żyjąca naSłowacji, w różnych częściach tegokraju, i mająca różny rodowód — jeststosunkowo dość liczna. Jeśli wpro-wadzamy do zdania wtrącenia, wówczasujmujemy je w dwa myślniki: otwierającyi zamykający, np. Twoje problemy —wybacz — nie interesują mnie wcale;przy czym myślniki można tu zastąpićnawiasami lub przecinkami.

Myślnikami oddzielamy równieżfragmenty wtrącone w cytaty lub którestanowią tekst odautorski, np. Myślnik —jak pisze E. Polański — pełni różnefunkcje (tu również można zastosowaćprzecinki). W myślniki ujmujemywypowiedzi narratora wplecione dowypowiedzi bohaterów utworu, przy czympojedynczy myślnik można stawiać napoczątku wypowiedzi dialogowej, np. — Właśnie przebył pan sześć strefczasowych — wyjaśnił pilot. — Tutaj jestkilka minut po pierwszej. Znak będącyprzedmiotem naszych rozważań możebyć stosowany przy wyliczeniach,podobnie jak kolejne litery alfabetu. Możeteż pojawić się pomiędzy liczebnikamioznaczającymi wartości przybliżone, np.Musiał jeszcze przejść 2—3 km; lubwyrazy o znaczeniu przeciwnym (antoni-my), np. Wyrazy biały — czarny toantonimy.

Na koniec jeszcze jedna uwaga: przedmyślnikiem pomija się przecinek, np.Powiedział — z dumą — że ją kocha; zaśkropkę, znak zapytania, wykrzykniki wielokropek pozostawiamy, np. A jakprzyjdzie burza... — co wtedy?; Stój! —krzyknął.

MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

Łącznik czy myślnik,czyli znów o interpunkcji (II)

W poprzednim numerze „Monitora Polonijnego” przedstawiałamPaństwu zasady stosowania łącznika. Tym razem, zgodnie z za-

powiedzią, kolej na myślnik.

19PAŻDZIERNIK 2004

pokazać drogę, jaką przebyli,zanim zasiedli do rokowań,i ich późniejsze, często małoznane losy.

Obie książki Andrzeja Gar-lickiego - Karuzela. Rzeczo Okrąglym Stole oraz Ryce-rze Okrągłego Stołu - stano-wią integralną całość. Obienie są wykładami historiiPolski lat 1986-1989, ale za-miarem ich autora było uka-zanie procesów zacho-dzących w świadomości elitpolitycznych władzy i opo-zycji, które umożliwiły na-rodzenie się idei negocjacjizrealizowanej przy Okrą-głym Stole. Obie publikacje

p o k a z u j ą ,jak ważnadla dalszychlosów całe-go narodubyła rezyg-nacja z agre-s y w n e g ojęzyka walki,jak niełat-wym, a prze-cież możli-

wym do realizacji, był procesposzukiwania kompromisu,kompromisu w imię dobracałego społeczeństwa, kom-promisu, który zaskoczyłświat i zniszczył mit o bez-kompromisowych polskichbojownikach, inicjatorachniepokoju w całej Europie,a rodowód tego kompromisuz 1989 roku sięga do porozu-mień gdańskich z 1980 roku.

Obie książki prof. An-drzeja Garlickiego zasługująna umieszczenie ich na pół-ce tych najważniejszych,które nie starczy przeczytaćraz, ale do których częstosię powraca.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

OKIENKOJĘZYKOWE

Page 20: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY20

Polska reprezentacja olimpijska licząca 202 za-wodników zdobyła 10 medali: 3 złote, 2 srebrne i 5brązowych. Pomimo ogromnej fali krytyki wys-tępów Polaków, która przelała się przez krajowemedia, zgodnie stwierdzono, że do historii przeszładwójka naszych sportowców-medalistów, dwa zja-wiska polskiego sportu: pływaczka Otylia Jędrzej-czak i lekkoatleta, żywa legenda w chodzie sporto-wym, Robert Korzeniowski.

Naszą niekwestionowaną królową sportu zosta-ła wspomniana Otylia Jędrzejczak, która na olim-pijskich basenach zdobyła jeden złoty i dwa srebr-ne medale! Jej występy – obok słabnących nadzieina medale i krytyki naszych reprezentantów – by-ły najbardziej komentowanymi wydarzeniami olim-pijskimi z polskiego punktu widzenia. Pływaczkastała się najjaśniejszą gwiazdą na naszym sporto-wym niebie i zarówno najpopularniejszą polskąsportsmenką i gwiazdą medialną. Na zakończenieigrzysk cieszyliśmy się występem naszej drugiejsławy, Roberta Korzeniowskiego, który w chodziena 50 kilometrów „poszedł“ po złoto. Lekkoatletapowtórzył swój sukces olimpijski z Atlantyi Sydney i, nie mając sobie równych, zdobył kolej-ny złoty medal w chodzie sportowym. Złotym me-dalem i występem na olimpiadzie zakończył swojąsportową karierę. Trzeci złoty medal dla Polski zdo-była męska dwójka wioślarska - Robert Syczi Tomasz Kucharski, która powtórzyła swój sukcesz poprzednich igrzysk, a tym samym potwierdziłanajwyższą klasę międzynarodową.

Brązowe medale zdobyli: Agata Wróbel w pod-noszeniu ciężarów, Sylwia Gruchała w szermierce,Anna Rogowska w skoku o tyczce - pojedynekz zawodniczkami rosyjskimi zapierał dech w piersikibiców, dwójka kajakowa kobiet oraz żeglarzMateusz Kusznierewicz.

Pozostali nasi reprezentanci starali się walczyć,jednak... najczęściej mówiono o pechu, prześladu-jącym Polaków, ponieważ to właśnie nim tłuma-czono wszelkie niepowodzenia. I tak: nasze łucz-niczki, przegrywając dwoma punktami, już w pier-

wszej rundzie odpadły z turnieju; nadzieja pływac-ka - Bartosz Kieziorowski odpadł, ponieważ zabra-kło mu 0,03 sekundy; siatkarze, jak to opisały ga-zety, byli „rozkojarzeni, słabi i nie okazywali woliwalki”, ich zwycięstwo nad Serbią określono jako„przypadkowe”... Nasza kajakarka Aneta Pastu-szka, która zdobyła brązowy medal w kajakarskiejdwójce, została wcześniej zdyskwalifikowanaw wyścigu indywidualnym, ponieważ okazało się,że jej kajak był... o 150 gramów lżejszy, niż do-puszczały to normy! A to ona właśnie była typo-wana do medalu... Marcin Horbacz, startującyw pięcioboju nowoczesnym, był drugi po trzechkonkurencjach i miał szanse na srebrny medal.Skończył jednak na ostatnim miejscu, ponieważkoń, którego wylosował... nie chciał skakać!Bokser Andrzej Rżany przegrał, ponieważ nie wie-dział, że... przegrywa! Pod koniec pojedynku, prze-grywając jednym punktem, nasz zawodnik myślał,że to on właśnie wygrywa... a nikt nie wpadł na to,aby mu powiedzieć, jaka jest sytuacja... Dwójkażeglarska, która wygrała regaty inauguracyjne,została zdyskwalifikowana, ponieważ... nie zabrałaze sobą obowiązkowych kamizelek ratunkowych...Robert Krawczyk, judoka, który w pięknym styluwygrał trzy walki przed czasem i już, już miał wal-czyć o złoto, przegrał - prawdopodobnie przez nie-uwagę - w ostatniej sekundzie pojedynku z małoznanym judoką ukraińskim!

A pozostali? No cóż... Zawodnicy tłumaczyli siępechem lub stronniczością sędziów, armia działa-czy wspominała ogólne trudności, nieporozumieniaitp. Jak powiedział poeta: „Reszta niech pozosta-nie milczeniem”.

Jedno jest już pewne. Za cztery lata igrzyskaolimpijskie odbędą się w Pekinie, a tam – tu zgod-ni są wszyscy – będzie bardzo trudno zdobyć me-dal. Gospodarze, którzy już dziś są potęgą sporto-wą, będą chcieli rozbić bank z medalami...

ANDRZEJ KALINOWSKIZgodnie z wolą autora jego honorarium zostanie przeka-

zany na organizację imprez dla dzieci.

Uwaga! Tym, którzy jeszczenie zgłosili się na zajęciaszkółki piątkowej w Braty-sławie, przypominamy, żenauczanie języka polskiegoodbywa się w trzech gru-pach wiekowych: przed-szkolnej (nauczycielka MajkaKadleček, tel. 0903 231 795),nauczania początkowego(nauczycielka MałgorzataWojcieszyńska, tel. 0905 623064) i młodzieży (nauczycie-lka Danuta Wieczorek, tel.0908 126 193).

Uwaga Młodzież!Po raz ostatni przypominamy,że trwa konkurs na temat:SZUKAMYSWOICH POLSKICH KORZENI.Co wiem o najstarszychprzodkach mojej rodziny. Organizatorzy konkursu in-formują, że termin nadsyła-nia prac upływa 30.10.2004 r. Pozostałe zasadydotyczące udziału w konku-rsie publikowaliśmy w po-przednich numerach MP.

Uwaga!Polacy i słowaccy Przyjacielew Bratysławie i okolicy!Zapraszamy na spotkanieKlubu Polskiego Region Bra-tysława, które odbędzie się27.10. (środa) o 17 godz.w kawiarni „Korzo“ na Hviez-doslav. nám.

zarząd KPRegion Bratysława

Naszej drogiej solenizantce,Tereni Pavlaskovej, z okazjipięknego życiowego jubileu-szu życzymy długich, szczę-śliwych lat życia, wieleszczęścia i sukcesów w pra-cy zawodowej oraz spełnie-nia wszystkich marzeń, a przy okazji dziękujemy za

• O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S

• Ż Y C Z E N I A • Ż Y C Z E N I A •

...i po olimpiadzieXXVIII Igrzyska Olimpijskie Ateny 2004 przeszły do historii. Już

same tytuły polskiej prasy i mediów elektronicznychwłaściwe jednogłośnie stwierdzają, że do historii przeszedł również... polskisport. „W świecie sportu nie ma miejsc dla Polaków”, „Klęska polskiego sportuna olimpiadzie”, „Polskie łuczniczki odpadły z turnieju”, „Siatkarzeupokorzeni”, „Pech Kieziorowskiego...”, „...odebrano mi medal” i wiele innychtytułów brutalnie komentowało wyczyny biało-czerwonych.

Page 21: Monitor Polonijny 2004/10

21PAŻDZIERNIK 2004

dotychczasowe zaangażo-wanie w pracę na rzeczrozwoju naszego klubu.

Przyjaciele z KPw Trenczynie

Uczennica klasy IVpolskiej szkoły MariankaJarina zgłosiła dokonkursu „Drzewo Roku2004” stary dąb, któryrośnie w Mariance,z lewej strony przywejściu na kalwarię.400-letni dąb, pamiętapewnie jeszczecesarzową Marię Teresę,która chodziła dostarego Mariatalu napielgrzymki. Do konkursuzgłoszono 50 drzewz całej Słowacji. Gronoznawców wybrało 15drzew-emerytów dofinału. Zwycięzcaotrzyma środkifinansowe, potrzebne nazabiegi konserwacyjne.Spośród finalistów wygrato drzewo, które otrzymanajwięcej głosów.Mariatalski dąb manumer 3!!! Głosowaćmożna za pomocą pocztyinternetowej:[email protected],sms-ów: 0902112417;telefonicznie: 0254413968;albo listownie: ul.Godrova3b, 811 06 Bratislava.Więcej informacji nawww.zelen.sk. Głosowa-nie kończy się 19.10.,a 20.10, w Dniu Ziemizostaną podane wyniki.

Prosimyo Państwa

głosy!!!!

Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A •

• Ż Y C Z E N I A • Ż Y C Z E N I A •

Kobieta–dyplomata lub żona dyplomatypowinna być zawsze ubrana odpowiedniodo sytuacji i pory dnia. Musi być ubranadobrze, co jednak nie znaczy najbardziejmodnie i ekstrawagancko. Nie może ubie-rać się jaskrawo, ani tak, by zwracać na sie-bie zbytnią uwagę. Ubierając się, musi miećna uwadze charakter oraz rangę uroczysto-ści, w której bierze udział. Jej stroje powin-ny być proste, dostosowane do sylwetki,wieku i urody, harmonizujące kolo-rystycznie i gatunkowo. Jako uzu-pełnienie stroju bardzo ważną rolęspełniają też dodatki, takie jak ka-pelusz, pasek, torebka, buty czyszal. Trzeba pamiętać, że tworząone z ubiorem jedną całość i musząharmonizować z suknią czy kostiu-mem. Nie można też przesadzaćz ilością ozdób.

Stroje damskie można, tak jak i męs-kie, podzielić na kilka grup.

Strój weekendowy, czyli sportowy - jestswobodny, np. bluzka, spodnie lub spódnica,a do tego blezer czy kurtka. Z ozdób – apasz-ka, pasek. Do tego obuwie skórzane na grub-szym obcasie. Jest to strój odpowiedni na wy-cieczki i spacery.

Sukienka przedpołudniowa – musi byćprosta, bez zbędnych ozdób. Do niej mo-żna założyć sztuczną biżuterię oraz sreb-ro, jak również wygodne, półsportoweobuwie. Do tego pasuje duża, pakownatorebka.

Sukienka wizytowa – to sukienka popo-łudniowa, koktajlowa lub wieczorowa.Różnice między nimi są niewielkie.Ogólnie: suknia wizytowa musi mieć cha-rakter uroczysty, może być czarna lub kolo-rowa, w zależności od mody. Przeważniema rękawy, niezbyt duży dekolt i jest krót-ka, tzn. pod lub nad kolano. W takiej suknimożna składać wizyty, brać udział w kok-tajlach i obiadach, iść do teatru czy na kon-cert. Do takiej sukienki bierzemy niecomniejszą, bardziej elegancką torebkę orazobuwie dopasowane fasonem i kolorem.

Można założyć ozdoby ze sztucznej biżute-rii, srebra lub złota.

Kostium, pochodzący z Anglii, wywodzisię od męskiej marynarki, do której zakła-damy spódnicę lub spodnie z tego samegomateriału. Kostium może mieć charakterbardziej sportowy do pracy czy na spaceroraz bardziej elegancki na różne uroczysto-ści, ceremonie i przyjęcia.

Kostiumy codzienne – szyte są z wełnyi nosi się do nich obuwie typu czó-łenka na niewysokim obcasie – do4 cm. Do takich kostiumów nie za-kłada się wyszukanych ozdób.Kostiumy wizytowe – szyje się z ak-samitu lub jedwabiu. Można je no-sić przed południem i po południu,ale już nie po godz. 19.Suknia długa wieczorowa – wyma-

gana na obiadach oraz przyjęciach bufeto-wych, ma dekolt i długie rękawy.

Suknia długa balowa – nie ma rękawów,jest bardziej wytworna i ozdobna, uszytaz wysokogatunkowej tkaniny, może być teżw jasnym kolorze i mieć większy dekolt.Do niej zakłada się obuwie na wysokim ob-casie, „delikatniejsze” z wyglądu – możebyć atłasowe, złote, srebrne lub czarne la-kierowane. Do tego malutka, dostosowanawyglądem do całości, torebka. Czasem dosukni bez rękawów lub z krótkimi rękawa-mi kobiety zakładają również rękawiczki,które mogą być długie. Nosi się je w czasieuroczystych przyjęć wieczorowych.Kobieta przebywa w nich w czasie przy-jęcia i tańczy, zdejmując jedynie na przywi-tanie z gospodarzami i do jedzenia.

Rękawiczki półdługie nosi się do ręka-wów, a krótkie do strojów z długimi ręka-wami. Nosi się je na ulicy, nie w pomiesz-czeniu. Ozdoby w obecnej dobie nosi sięrównież i sztuczne. Po południu nosi sięraczej złoto, nie srebro. Nie miesza się teżzłota ze srebrem i nie wolno przesadzaćz ilością ozdób. Na pogrzeb nie zakładamyżadnych ozdób.

KATARZYNA KOSINIAK-KAMYSZ

Dyplomacjai nie tylko

O strojach dyplomatówPo wakacyjnej przerwie chciałabym dokończyć temat strojów

w dyplomacji. Dziś przyszła kolej na stroje dla pań.

Page 22: Monitor Polonijny 2004/10

MONITOR POLONIJNY22

P rvý raz som sa do Poľska dos-tal v roku 1998. Predtým ma to

do tejto krajiny akosi neťahalo.Sám neviem prečo, ale z rečí ľudími krajina pripadala všedná, ošu-melá, málo atraktívna. Hlavne v ob-dobí socializmu človek na každomkroku počúval o chudobnom a šme-linárskom štáte s množstvom prob-lémov a protirečení.

Moje prekvapenie pri prvom dotykus Poľskom sa menilo v úžas: rušné var-šavské bulváre, vynikajúce reštaurácie,výborné služby, dobrá obsluha, špičkovástrava. Fascinovali ma ľudia: sebavedomí,prívetíví a patrične hrdí. A majú byť aj načo. Existuje azda na svete národ, ktorý bytak samozrejme a s takým nadšením vy-zbieral obrovskú finančnú čiastku, abymohol zrekonštruovať celé, vojnou zniče-né mestské časti a obrovské množstvovzácnych umeleckých pamiatok?Chudobní Poliaci to dokázali. Stačí saprejsť starou Varšavou. Ak je láska zá-kon, obyvatelia Varšavy ho pretavili právedo svojho mesta. Koľko historických bu-dov tu povstalo z ruín! Koľko ľudskéhosnaženia a reštaurátorského i stavebnéhomajstrovstva bolo treba vynaložiť, abyopäť ožila niekdajšia krása! Človek priamcíti pôvodný závan histórie a za ním ne-smierne odhodlanie jej obyvateľov obno-viť a do pôvodného stavu uviesť svojehlavné mesto. Poliakom sa podarilo niečonevšedné a jedinečné. Varšavské starémesto je dnes jedinou znovu postavenoupamiatkou na svete, ktorá je v takom roz-sahu zapísaná v zozname Svetového kul-túrneho a prírodného dedičstva UNESCO.

Všetkým návštevníkom Varšavy od-porúčam krásnu prechádzku zo staréhomesta cez parkovo-pamiatkový komplexLazienski s kráľovskou rezidenciou ažpo palác vo Wilanowe zo 17. storočia.Varšavu zdobia nádherné kostoly a sta-robylé námestia. Umeleckými skvosta-mi sú Rynek Starého mesta a Rynekv Novom meste ako aj Kráľovský zá-mok, ktorý počas II. svetovej vojny ľaholpopolom, ale Poliaci ho do pôvodnej krá-sy pozdvihli hoci aj z ruín.

Ak niekoho očarila Varšava, určitebude ešte nadšenejší Krakovom.Niekdajšie hlavné mesto Poľska je totižnajväčším strediskom historickýcha kultúrnych pamiatok. Na zoznameUNESCO sa nachádza zámok Wawela katedrála, v ktorej boli korunovaní po-ľskí panovníci, stavby obkolesujúce sta-romestský Rynek a Mariánsky kostol,Jagelovská univerzita – jedna z najstar-ších v Európe ako aj niekdajšia remesel-

nícka štvrť Stradom a kultúrne centrumKrakova v časti Kazimierz, ktoré bolov minulosti židovskou štvrťou. Toto krás-ne starobylé mesto žije kultúrou a ume-ním. Fascinoval ma najmä jeho pestro-farebný nočný život. Väčšina barov, ka-viarní a reštaurácií býva otvorená dopiatej rannej hodiny. Kto sa v Krakovenezabával do skorého rána, akobyv ňom ani nebol.

Som veľkým milovníkom whisky.Raz som v Amerike ochutnal 63,5- per-centnú bourbon whiskey – raritnú špe-cialitu zo starej pálenice Baker’s. Bola

mimoriadne jemná a nesmierne chutná,a tak som ju po návrate domov hľadalvo všetkých známych európskych stre-diskách. Nemali ju v Amsterdame, v Pa-ríži ani v Londýne o iných mestách aninehovoriac. Skúšal som si ju objednaťv baroch špičkových európskych hote-lov. Márne. V duchu som sa s ňou rozlú-čil. Veď kedy sa opäť dostanem doAmeriky? Viete kde som ju napokon ob-javil? V krakovskom bare Maska! Idemokolo barového pultu a zrazu Baker’s!Myslel som, že sa mi sníva. Pýtam sabarmana, či je to naozaj ona. Odvetilmi:“Pán je znalec?“ Prikývol som s nad-šením radostne rozochvený som mu zlo-žil najhlbšiu poklonu. Barman si sadolk nášmu stolu. Vysvitlo, že je majiteľompodniku. Radostná debata, ktorá sa pre-tiahla do záverečnej, nemala konca kra-ja. Účet bol síce poriadne mastný, alevzájomné sympatie a rodiace sa pria-teľstvo nevyváži ani milión dolárov.Dodnes doma opatrujem vizitku z baruMaska.

Jednou z najoriginálnejších pamiatokna svete je soľná baňa vo Wieliczke.Nádherné výzdoby viac než 2000 ko-môr pospájaných viac než 200 km dl-hou sústavou chodieb sú skutočnouozdobou ľudského umu a ducha. Perlamedzi baňami!

Veľmi silný dojem som mal aj tehlo-vého gotického hradu Malbork, ktorýbol kedysi pevnosťou Rádu nemeckýchrytierov. V minulosti bol hlavným sídlomkrižiakov, v súčasnosti funguje ako ne-zabudnuteľné múzem.

Po svojich potulkách Poľskom somnavštívil aj Gdaňsk. V mnohom pripomí-na Amsterdam. Bol som ja v Sopotea Gdyni. Oblasť Baltiku je krásna až po-etická.. Kto má rád krivky, nech zájdena sever Poľska. Let čajok, vlnenie mo-ra, bizarné oblaky. Zdá sa, že celéPoľsko obdivuhodne pozná svoje pro-striedky, aby sa páčilo. Vie využiť každýefekt, ktorého je schopné: účinok krásy,pôvabu, duchaplnosti, otvorenostia zhovievavosť voči cudzincovi. Poľskovie zapôsobiť dokonca aj jednoduchos-ťou. Možno aj preto som si ho natrvalouložil do svojho srdca.

P O L S K AOczami słowackich dziennikarzy

ALEXANDER SOTNÍKŠÉFREDAKTOR TÝŽDENNÍKA PROFIT

Poľskoje krásna krivka

Page 23: Monitor Polonijny 2004/10

Nazywam się Asia. Mam 8 lat.Już od 3 lat mam w domu

akwarium, a w nim różnerybki. Trzy miesiące temu

urodziło się nam 20 małych czerwonych

rybek. Na początku były bardzomalutkie, trudno było je nawetznaleźć (miały około 2 mm

długości). Trzeba je karmić 7 razy dziennie, bo jest ich takdużo. W akwariummam też ślimaka,rybę czyszczącą

i piękny zamek,

w którymchowają sięmałe rybki.Kiedyś mieliśmyw akwarium małą wodną żabkę,która bardzo śmiesznie jadła, niejak rybki, ale jak ludzie - jedzeniewkładała sobie „rączkami dobuzi”. Bardzo lubię moje rybki,bo wieczorami, gdy świeci sięświatło w akwarium, godzinamisiedzę i patrzę na nie, jakpływają.

Jan Brzechwa

Leszcz za wąsy suma szarpie.„A to śmiałośç!“ - rzekły karpie.„Karpie dobre są, lecz w sosie“-Odezwały się łososie.„Głupie żarty“ - rzekła flądra.„Patrzcie, flądra jaka mądra,Skąd u flądry rozum taki?“ -Obruszyły się szczupaki.„Cóż za dziwne obyczaje,�e okoniem szczupak staje?“ -Mruknął sandacz. Więc sandaczaZbeształ okoń: „Pan uwłaczaMnie i całej mej rodzinie,Niech pan od nas precz odpłynie!“Rzekły śledzie: „Ryby rzeczneSą zazwyczaj niedorzeczne“.„Każda woda im za słodka“ -Przygadała śledziom płotka.Karaś milczał. Tylko kilkaJeszcze słów rzuciła kilka,A sardynki z tej rozmowyPotraciły całkiem głowy.

O przysłowiach mówi się, że sąmądrością narodu. Według jednegoz nich „Dzieci i ryby głosu nie mają”.

Jak to? Przecież nasza mama mówi, że ciąglekrzyczymy – powie niejedno z Was. Takżeporządny głos na pewno macie. No widziciesami, ile jest prawdy w takim przysłowiu! Aleco ryby? Czy one też „nie mają głosu”?W rzeczywistości ryby wcale nie są nieme.Niektóre gatunki wydają d�więki, które mogąbyç słyszane z odległości nawet kilku metrówod akwarium. Ciekawa jestem, o czymrozmawiają ryby między sobą. O tym, że w tymroku zbyt rozrosły się glony? Albo o tym, żeglonojad znów pożarł najpiękniejszą roślinęw akwarium?

Jan Brzechwa

Leszcz za wąsy suma szarpie.„A to śmiałośç!“ - rzekły karpie.„Karpie dobre są, lecz w sosie“-Odezwały się łososie.„Głupie żarty“ - rzekła flądra.„Patrzcie, flądra jaka mądra,Skąd u flądry rozum taki?“ -Obruszyły się szczupaki.„Cóż za dziwne obyczaje,�e okoniem szczupak staje?“ -Mruknął sandacz. Więc sandaczaZbeształ okoń: „Pan uwłaczaMnie i całej mej rodzinie,Niech pan od nas precz odpłynie!“Rzekły śledzie: „Ryby rzeczneSą zazwyczaj niedorzeczne“.„Każda woda im za słodka“ -Przygadała śledziom płotka.Karaś milczał. Tylko kilkaJeszcze słów rzuciła kilka,A sardynki z tej rozmowyPotraciły całkiem głowy.

STRONĘ REDAGUJE MAJKA KADLEČEK

Page 24: Monitor Polonijny 2004/10

Drogie jabłka! Jesteścieczymś więcej niżsymbolem grzechu!!Dla mnie jesteściesymbolem wakacji,podczas których jadło sięjeszcze zielonepapierówki, symbolemkogoś bliskiego – mojejdrugiej połowy, logokomputeraw śmietankowym kolorze,nazwą odległegoamerykańskiego miasta,do którego być możekiedyś pojadę, smakiemi zapachem pierwszego„prawdziwego” posiłkuniemowlaka. A wszystko tojest przecież dalekie odgrzechu..., choć szarlotkajest czasem tego warta!

Dlaczego tak niesprawiedliwy jest los poczciwego jabłka? Jakimsposobem ten owoc stał się przyczyną grzechu? Dlaczego winne

jest jabłko? Dlatego, że sobie tak całkiem niewinnie wisiało, gdzie miało, czyli na drzewie? I nagle trach! Zerwali je, po prostu

zerwali! Brutalnie i bez pytania. A może ono chciało tak przezchwilkę jeszcze sobie powisieç? Bo co takiego czeka jabłko po

zerwaniu? Nic ciekawego, a raczej coś nieciekawego – po prostukoniec! Nadgryzą, odgryzą, przebiorą, obiorą i przetworzą.

I jabłko nie może sobie wybieraç, co woli: czy szybki koniec, czypowolną śmierç w gorącej papce, zwanej marmoladą. A jeszcze

do tego przez całą swoją jabłkową egzystencję musi żyçz piętnem symbolu grzechu. Gdyby człowieka spotkało coś

takiego, to codziennie leżałby na kozetce u psychoanalityka.A jabłko może tylko się rumieniç i czerwieniç.

CIASTO:1 kostka masła lub margaryny2 jajka3 szklanki mąki krupczatki2 łyżeczki proszku do pieczenia(albo 1 łyżeczka sody jadalnej)1 szklanka cukrucukier waniliowy.

NADZIENIE:1,5 kg jabłek1,5 szklanki cukru

Zagnieść ciastoi podzielić na dwieczęści. Połową ciastawyłożyć spód formyi ponakłuwać widelcem.Wstawić do nagrzanegopiekarnika (200° C)i podpiec. Jabłka obrać,zetrzeć na tarce (nadużych oczkach) i udusićz cukrem, a potemułożyć na upieczonyspód. Z pozostałegociasta zrobić kruszonkęi posypać owoce.Wstawić do piekarnikai upiec. Po upieczeniuposypać cukrempudrem. Można podawaćna gorąco i na zimnoalbo z lodami.

MAJKA KADLEČEK

ZA MIESIĄC: MAŁY BRĄZOWY CUD