Detalks12(12)2012

21

description

12 numer magazynu Detalks

Transcript of Detalks12(12)2012

Page 1: Detalks12(12)2012

nr 12(12)2012

Page 2: Detalks12(12)2012

Redaktor naczelny: Kuba DobroszekZespół: Jakub Cieśla, Mateusz Kuśmierek, Piotr Tomala, Michał WróblewskiStali współpracownicy: Karol ina JaskólskaProjekt graficzny: Jakub Cieśla Projekt okładki: Karol ina SkulskaZdjęcia członków redakcji: Adam GutkowskiAdres redakcji: ul . Dworska 7, 43-418 Pogwizdów, 602 644 053 [email protected]

Życiowe wyborykulturoskopia

polityzacja

socjoliza

2 www.detalks.pl

4 Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.

kulturoskopia

4 Jestem jaki jestem.Rozmowa z  Jerzym Połomskim.

4 Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.1 2 Wybory po dziwnej kampanii.Rozmowa z dr Maciejem Turkiem.

Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.4 Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.1 8 NHL - najlepsza hokejowa liga.Rozmowa z Mariuszem Czerkawskim.

W  numerze:

4 Z  pamietnika kartek się nie wyrywa. Rozmowaz  Rahimem.8 99% ludzi to idioci.Rozmowa z  członkami zespołu Cool Kids of Death.

Page 3: Detalks12(12)2012

Dobroszek Cieśla

Życiowe wybory

3www.detalks.pl

Dobroszek: Interesują Cię wybory w Stanach?

Cieśla : Trochę bardziej n i ż tamtejsza l i ga hokejowa

Czy jeżeli odpowiem, że mnie bardziej interesuje

NHL (i to nie tylko dlatego, że Mariusz Czerkaw-

ski przewiózł mnie swoim Land Roverem) to wyj-

dę na politycznego ignoranta?

J eśl i ty nazywasz siebie pol i tycznym ignorantem,

to n ie wiem kim jestem ja . Dlatego wytłumaczę

się pewnym zgrabnym stwierdzen iem, że podcho-

dzę to wszystkiego bardziej systemowo. Tak w

ogóle jeździ sz na łyżwach?

Nie. Ale nie muszę jeździć na łyżwach, żeby pa-

sjonować się hokejem. Ostatnie Igrzyska pamię-

tam z dwóch wydarzeń – turnieju hokejowego

oraz randki, na której nie zjawiła się dziewczyna.

Przykro mi . N atomiast, co do wyborów w Stanach

– Ciebie interesu ją? Odczułeś różn icę w rządach

Busha i Obamy?

Myślę, że niespecjalnie. Fakt faktem, że za Busha

więcej mówiło się o "strategicznym partnerstwie"

między Polską a USA, ale tak naprawdę chyba

tylko na mówieniu się kończyło. Jednak moja du-

sza skrytego Republikanina nie miałaby spokoju,

gdybym nie trzymał kciuków za Romneya. Choć

po przeczytaniu wczorajszych sondaży ze "swing

states" - prawdopodobnie znów zwycięży Obama.

J a mam nadzieję, że wygra Obama. Pewnie dlate-

go, że wspiera go mój u lubiony zespół – The Na-

ti ona l . Poza tym nie nazwałbym Cię skrytym

Republ i kan inem. Jesteś jedną z na jmniej skrytych

osób w kwesti ach pol i tycznych jakie znam.

Nie prowokuj mnie, wiesz do czego jestem zdol-

ny.

Do przedawkowan ia energetyków?

Doskonale wiesz, że od czasu pewnej przygody z

litrem Tigera, nie piję tego gówna. Chyba, że

składamy Detalks do późna, to co innego!

No i prawdopodobnie dziś się skuszę - czeka mnie

w końcu cała noc z amerykańskimi wyborami! Jak

to upojnie brzmi. . .

Skądinąd twoje przedawkowan ie mia ło miej sce po

koncercie wspomnianego The Nationa l , przypa-

dek?

Wątpię. Pamiętam, że poprzednie wybory również

śledziłem całą noc. Następnie poszedłem rano do

szkoły, jeszcze w liceum i próbowałem poderwać

koleżankę z ławki na wiedzę, którą przyswoiłem

przez te kilka godzin gapienia się w telewizor. Do

końca roku siedziałem już sam. Mam nadzieję, że

w tym roku będzie inaczej.

Wiesz, j ak to śpiewał jeden z naszych gości – z

dziewczynami n igdy n ie wie, oj n ie wie się.

Poradziłbym naszym czytelnikom, że jeśli oni

chcą zaimponować swoim drugim połówkom, po-

winni przeczytać najnowszy numer Detalks. Ale

kiedy sobie pomyślę z jakim skutkiem mi to wy-

chodzi, to nie wiem czy warto. . .

Lepiej coś zaśpiewać. . .

W  numerze:

Dzień witam

dobry,

Page 4: Detalks12(12)2012

uśmiechem. Ludzie chyba odwza jemnia ją mój cie-

pły stosunek do Krakowa - miej sca zachwyca jące-

go pod każdym względem. Będę szczery - gdy

zabrakło nam Lwowa po wojn ie, tym bardziej l o-

ku ję swoje uczucia w tym pięknym, królewskim

mieście. H i stori a uśmiechała się zresztą do n iego,

wystarczy spoj rzeć, co sta ło się z Warszawą w

czasie I I wojny światowej . A Kraków oca la ł n iema l

n ienaruszony. . .

Pieter: Krakowskie koncerty zorganizowano w

Piwnicy Pod Baranami - miejscu historycznym

pod względem muzycznym. . .

To miejsce naznaczone magią. N ie wiem dokład-

ŁUKASZ PIETER: 55 lat na scenie - wielki jubile-

usz, dlatego też wielkie gratulacje. W Krakowie

oba pańskie koncerty zostały wyprzedane. . .

J ERZY POŁOMSKI : Dzięku ję bardzo. Rzeczywiście

pod takim hasłem te koncerty zosta ły zorgan izo-

wane, a le to n ie była moja in i cja tywa . N ie chcę

obchodzić jubi l euszy, to n ie w moim stylu . Organ i -

zator tak zdecydował, j a się po prostu zgodzi łem,

a le oczywiście cieszy mnie, że jest za interesowa-

n ie.

KUBA MATUSZYK: Kraków to miasto, które jest

dla pana w jakiś sposób wyjątkowe?

Spotykam się tu z prawdziwą, szczerą sympatią i

4 www.detalks.pl

fot.

www.m

axflo.pl

kulturoskopia

JJEESSTTEEMMJJAAKKII JJEESSTTEEMM

Rozmowa odbyła się w samo południe, następnego dnia pojednym z dwóch krakowskich koncertów. Cała salaśpiewała z Nim. Oczywiście, tańcząc walca, walczyka,parami.

Rozmawial i Kuba Matuszyk i Łukasz Pieter

Page 5: Detalks12(12)2012

tego pełną świadomość.

Pieter: Artysta musi więc szukać wyjątkowego

sposobu, by dotrzeć do swojego słuchacza?

Większość w sprawach sztuki n ie ma racj i , rację

ma mniej szość, dla której naprawdę warto two-

rzyć coś wyjątkowego. Obserwuję w dzi siej szych

mediach zdecydowane obn iżen ie poziomu arty-

stycznego. Budu je się pod gust większości , która

kupu je oczywiście to, co jej się poda je, a le war-

tość tego jest na jczęściej bardzo wątpl iwa .

Matuszyk: Chciał pan być architektem, trafił pan

jednak do szkoły aktorskiej. Aktorem pan nie zo-

stał, ale scena stała się pańskim sposobem na

życie.

M ia łem zaszczyt pracować z wielkimi profesorami :

Leonem Sch i l l erem, Aleksanderem Zelwerowi -

czem i wieloma innymi . J eden z n ich , Ludwik

Sempol i ński , dość poważn ie wpłynął na moje ży-

cie, mówiąc: " J urek ty masz na nazwisko Pa jąk, to

n ie jest nazwisko na afi sz. . . Zmień je" . Co ciekawe

podobne uwagi mia ł do Wiesława Gołasa , który

był wtedy na trzecim roku . . . Wiesiek n ie zmien i ł, a

przecież dzi ś n ikt n ie ma żadnych złych skojarzeń ,

bo to wyjątkowy aktor. A czemu ja zosta łem Po-

łomskim? Jeszcze w czasach studenckich jeden z

kolegów muzyków tak mnie zapi sa ł na plakacie

promującym jeden z naszych występów i tak już

zosta ło.

Pieter: Status gwiazdy w czasach PRL znaczył

więcej czy mniej niż dziś?

Za czasów PRL nasze pokolen ie n ic n ie mia ło za

wykonywan ie utworów - pien iądze otrzymywa l i

autorzy tekstów i kompozytorzy. M y nagrywa l i śmy

za darmo. Dodatkowo przez lata prawa do na-

5www.detalks.pl

fot.

www.m

axflo.pl

n ie, j ak teraz dzia ła Piwn ica , bowiem nie widzę

tam nazwisk, które dawniej decydowały o jej opi -

n i i , a l e na pewno do dzi ś czuć tam w powietrzu

ten wyjątkowy kl imat, tak właściwy dla Krakowa .

Pierwszy koncert był n iezwykle udany. Kwiaciarki

zaskoczyły mnie prezentem w postaci stu róż,

które zresztą rozdałem publ i czności , bardzo to

było mi łe. Dodatkowo prezydent miasta uhonoro-

wał mnie odznaczen iem, za które serdeczn ie

dzięku ję. M ożna powiedzieć, że Kraków dba o ar-

tystów i to na pewno cieszy i podbudowuje. Kra-

ków jest ikoną takiego właśn ie n ieco staroświecko

pojętego "piosenkarstwa" . Przykładem może być

Ewa Demarczyk, która n iestety tak mało nagry-

wała i choć jej nazwisko jest wielkie, właściwie po

sobie n ie zostawi ła zbyt dużo.

Pieter: Często mówi się o panu: legenda. To kom-

plement, czy coś, co pana jednak jakoś peszy?

N ie, naprawdę mnie to cieszy, jednak szczerze

mówiąc, n ie przykładam do tego wielkiego zna-

czen ia , bo dla każdego słowo " legenda" ma inny

wymiar i ciężar gatunkowy. Myślę, że o mnie moż-

na tak powiedzieć w kontekście l a t, które spędzi -

łem na scen ie, a jeśl i j eszcze dodatkowo ktoś cen i

moją muzykę, to tylko może być przyjemniej . " J e

su i s comme je su i s" - " J estem jaka jestem" - taką

piękną piosenkę zaśpiewała kiedyś Ju l i ette Greco i

chyba to jest na jważn iej sze dla artysty. Oczywi -

ście można się zmien iać, szczególn ie na lepsze,

a le te wartości , które mamy w sobie w nas zosta ją

i kszta łtu ją naszą orygina lność, osobowość arty-

styczną.

Matuszyk: Ta oryginalność to klucz do sukcesu?

Na jsłabiej radzą sobie artyści , którzy n ie potrafią

wyrażać siebie. Są odtwórczy, bez pomysłu na

pokazan ie swojej wyjątkowości i tego "wnętrza" ,

które tak ważne jest dla każdego, kto chce za i st-

n ieć na scen ie. M ożna stwierdzić, że im bardziej

ktoś jest odmieńcem, tym bardziej zaciekawia .

Zawody artystyczne są n iezwykle trudne, n ie-

sprawdza lne. Co bardzo ważne trzeba mieć osoby,

którym się wierzy i które pomaga ją budować to,

co chcemy przekazać naszym odbiorcom. Jeste-

śmy takimi , j akimi nas widzą i artysta musi mieć

JJEESSTTEEMMJJAAKKII JJEESSTTEEMM

Ludwik Sempol iński ,dość poważnie wpłynął namoje życie, mówiąc: " Jurekty masz na nazwisko Pająk,to nie jest nazwisko naafisz. . . Zmień je" .

,,

Page 6: Detalks12(12)2012

kulturoskopia

szych utworów były sprzedawane, a my n ie miel i -

śmy z tego an i grosza . Ostatn io wydano zbiór mo-

i ch na jwiększych przebojów i to dało mi trochę

funduszy, a le l a tami żyl i śmy po prostu z koncer-

tów i wykonywan ia tej muzyki .

Matuszyk: Można powiedzieć więc, że wcale nie

było tak łatwo?

J a mia łem kolorowe życie, dl a tego n ie zgłaszam

pretensj i do PRL, choć mnie ten ustrój bardzo

uwiera ł. Wtedy pol i tyczne sprawy n ie były możl i -

we do podnoszen ia . J acek Kaczmarski musia ł l a ta -

mi zaczekać ze swoimi protest-songami . Za

naszych czasów tworzyło się utwory l i ryczno-dra-

matyczne, które były po prostu potrzebne pu-

bl i czności . N as "wypuszczano" do Polon i i , która

odcięta od tego, co w kra ju . On i byl i zachwycen i ,

hołubi l i nas tam. N ie mia ło nawet znaczen ia , co

zaśpiewamy, on i tak bardzo tęskn i l i za kra jem, że

miel i naprawdę łzy w oczach słucha jąc naszych

piosenek.

Matuszyk: Sam pan sobie wybierał utwory?

Właściwie dostawa l i śmy do wykonywan ia piosen-

ki , które były zamawiane przez radio. Ówczesny

dyrektor Pol skiego Radia , słynny Władysław Szpi l -

man wzywał nas i mówi ł: "proszę nagrać mi taki a

taki utwór" . Gdy trochę już nabrałem pewności

siebie i zaprotestowałem, że, n ie bardzo czu ję te

piosenki , mia łem trzy lata przerwy w nagrywa-

n iu . . .

Pieter: Gdy tworzył pan swoje piosenki wielu

młodych ludzi, którzy teraz znają pańskie utwory,

nie było jeszcze na świecie.

To na pewno coś, co mnie bardzo cieszy. N iejako

traktu ję to jako coś natura lnego, bo wiem, że jeśl i

moich piosenek słucha l i rodzice, to zosta je to u

ich dzieci i także one mnie kojarzą. J eśl i j eszcze

dodatkowo wzbudzam w nich ciepłe uczucia , to

mogę być szczęśl iwy.

Matuszyk: Kilka lat temu zdecydował się pan na

nagranie nowej wersji utworu "Bo z dziewczyna-

mi" z zespołem Big Cyc. To była dla pana forma

żartu, prowokacja czy po prostu dobra zabawa?

Przede wszystkim Krzysztof Skiba to przeintel i -

gentny facet. Czytam jego fel i etony i trudno od-

mówić mu racj i w wielu sprawach . A jak doszło do

nagran ia tego numeru? Występowa l i śmy na jed-

nym koncercie na rynku we Wrocławiu i powsta ł

pomysł, by zrobić coś innego, coś nowego. Za-

śpiewałem z n imi jeden ze swoich h i tów i potem

pojawia ły się pytan ia , czy zmien iam styl śpiewa-

n ia (śmiech) . N ie, to n ie moja dzia łka , a le zrobi łem

to z dużą przyjemnością.

Matuszyk: A czy jest utwór, który chciałby pan

zaśpiewać albo żałuje, że nie jest jego?

Oj mia łem trochę "pośl i zgów" w swoim życiu . . .

Gdyby n ie stan wojenny śpiewałbym tę piękną

piosenkę, którą tak świetn ie wykonu je Maryla Ro-

dowicz - "N iech żyje ba l " . Ale M aryla to prawdziwa

" łowczyn i " przebojów, znakomicie czu je ducha

czasu . Ona wie, że jeśl i j est trend, by na scen ie

ubierać się jak Lady Gaga a lbo Madonna , która

zresztą śpiewa , j ak śpiewa , to trzeba to zastoso-

wać. Taka jest rzeczywistość, choć mi osobi ście

n ie za bardzo to odpowiada .

Matuszyk: Mówi pan, że Maryla Rodowicz jest

"łowczynią". Od pana udało jej się złowić samo-

chód, Fiata.

Rzeczywiście tak było. . . (śmiech) . Potem do mnie

przychodzi ły jej mandaty za przekroczen ie pręd-

kości , a le to tylko barwna h i storyjka i n ie mam do

n iej ża lu . A Maryla potrafi ła " łowić" jak n ikt i nny.

Przecież bardzo ładna piosenka "Kolorowe jarmar-

ki " jest znana dużo bardziej w jej wykonan iu n i ż jej

twórcy, J anusza Laskowskiego. Ale ona znów wy-

czuła ten wyjątkowy kl imat. M aryla także dzi ś po-

Gdyby nie stan wojennyśpiewałbym tę pięknąpiosenkę, którą tak świetniewykonuje Maryla Rodowicz -"Niech żyje bal" . Ale Marylato prawdziwa "łowczyni"przebojów, znakomicieczuje ducha czasu.

,,

6 www.detalks.pl

Page 7: Detalks12(12)2012

trafi konkurować i przede wszystkim ją na to stać

pod względem finansowym. Jest idea lna na takie

czasy i duże brawa dla n iej , bo to bardzo intel i -

gentna kobieta , dowcipna .

Pieter: Właśnie odnośnie kobiet. . . Czy po tylu la-

tach na scenie, Jerzy Połomski wie już "co z tymi

dziewczynami"?

A skąd! Właśn ie to jest ca ła atrakcja i zagadka dla

faceta , że n igdy n ie wie i chyba już wiedzieć n ie

będzie. M ia łem wiele piosenek z "dziewczynami "

w tytułach i stąd nawet powsta ła ta kolejna . . . Cóż,

to piękna sprawa , a le tak w życiu już jest: przelot-

ne zauroczen ia , j akieś wyjątkowe emocje, dl a któ-

rych żyjemy. . . Dziewczyny chcą podbi j ać świat i

chwała im za to.

Pieter: Najpiękniejsza myśl, którą ma pan po tych

55 latach na scenie, dlaczego było warto?

Całe życie robi łem to, co lubi łem i to na jwiększa

nagroda . Żału ję tylko, że w dużej części odeszl i j uż

ci , których kochałem, którzy pi sa l i m i teksty i

komponowa l i . Teraz tworzy się już inną muzykę,

która tak naprawdę n ie bardzo mnie wyraża . Dzi -

siej sze teksty muszą być poparte rzeczywistą

młodością, która już za mną i n ie będę na si łę

udawał, że jest i naczej . W moim wieku musi być

tekst, który mnie uwiarygodn ia . . . Dużo przeżyłem,

a le n ie delektu ję się tym. N igdy n ie pi sa łem żad-

nych dzienn ików, n ie wyrazi łem zgody na żadną

biografię, bo uważam, że piosenkarz i stn ieje tylko

wtedy, gdy śpiewa dla swojego pokolen ia . N i c n ie

można robić na si łę, n ie zamierzam udawać i pró-

bować przypodobać się komukolwiek. N a jważn iej -

sza jest autentyczność.

Pieter: Na koniec: jakie to uczucie, gdy rzeczywi-

ście cała sala z panem śpiewa?

Ludzie czeka ją na tę piosenkę, także tu w Krako-

wie oczywiście ją wykonałem. . . Tak się składa , że

przez lata moja osoba była ocen iana na podstawie

kiepsko nagranej wersj i "Całej sa l i . . . " , a le n i c na to

n ie mogę poradzić. Wiedzą panowie, n ie spodzie-

wałem się, że piosenka może mieć swoje n ieza-

leżne życie. Uważam, że ktokolwiek by ją

zaśpiewał, sta łaby się popu larna , bo po prostu po-

doba się ludziom. Każdy artysta ma takie utwory i

trzeba to zrozumieć. N a rynku potrzebne są różne

piosenki , o różnym poziomie oraz stylu - publ i cz-

ność ich potrzebu je. Ważne tylko, by artysta w

każde wykonan ie włożył serce, entuzjazm i radość

życia .

7www.detalks.pl

Page 8: Detalks12(12)2012

kulturoskopia

8 www.detalks.pl

(rozmowa odbyła się 20. 10.2012 w krakowskim

klubie Rotunda przed koncertem zespołu)

JAKUB CIEŚLA: Pierwsze pytanie będzie trochę

nie na serio. Czy powodem, dla którego nie rzu-

cacie już butelkami z benzyną jest to, że od po-

czątku minionej dekady jej cena zdecydowanie

wzrosła?

KUBA WANDACHOWICZ: Są sprzeczne opin ie w

zespole. N igdy nad tym poważn ie się n ie zastana-

wia l i śmy.

To teraz na poważnie. Przez ostatnie dziesięć lat

wystarczająco się wykrzyczeliście i wynikiem te-

go była bardziej spokojna płyta?

Po prostu chciel i śmy sobie zrobić przerwę.

Mieliście ustaloną treść i to ona wymusiła nową

formę czy z góry założyliście, że teraz CKOD bę-

dzie bardziej spokojne?

N ie miel i śmy n ic usta lonego. N ie kierowała nami

żadna teza an i koncept. Postawi l i śmy jedyn ie na

mniej przesterowane gi tary. Cały czas ekspery-

mentowa l i śmy z samplami i z brzmien iami elek-

tron icznymi .

W jakim stopniu na waszą muzykę wpływa to jak

wy się zmieniacie, a w jakim zmiany w otaczają-

cym świecie?

W ogromnym stopn iu . Wszystkie te zmiany są ze

Dziesięć lat to w muzyce bardzo długi okres. Debiutując,zespół Cool Kids of Death musiał odnaleźć się w zupełnieinnym środowisku. Miniona dekada przyniosła wiele zmian.Zdaniem członków zespołu - niekoniecznie pozytywnych.

Rozmawiał Jakub Cieśla

9999%% LLUUDDZZII

TTOO II DD II OOCCII

Page 9: Detalks12(12)2012

zależność? Można w ogóle mówić, że kiedykol-

wiek byliście od kogoś zależni?

Wyda ję mi się, że n igdy n ie byl i śmy za leżn i , bo

robi l i śmy płyty sami i kierowa l i śmy się własnym

"widzimisię" . Powsta je pytan ie w jakim stopn iu to

własne widzimisię było potrzebą serca , a w jakim

wyrachowanym podejściem do rynku muzycznego

i do naszych fanów. Gramy to, co nam się podoba ,

a n ie to, co wypadałoby zagrać, żeby zdobyć

większą rzeszę fanów.

Kontrakty z wytwórnią nigdy was nie ogranicza-

ły? Wspominaliście kiedyś o problemie z wyda-

niem płyty zagranicą.

To był zupełn ie inny problem. Wydawca , który

produkował płytę n ie dał nam ścieżek, do których

mogl ibyśmy dograć angiel skie woka le. To n ie mia-

ło n ic wspólnego z blokowan iem nas przez wy-

twórn ie płytową. N igdy n ie miel i śmy poważnych

problemów z ich strony.

Wynikało to z waszej zapobiegliwości i świado-

mości przed podpisaniem kontraktu?

Duże wytwórn ie stosu ją jakieś „n iebezpieczne”

zapi sy w przypadku artystów, którzy sami n ie

wiedzą czego chcą i n ie ma ją na siebie pomysłu .

W przypadku takiego zespołu jak my, to do nas

na leżała in i cja tywa , bo wiedziel i śmy w jaki sposób

chcemy się promować. Były oczywiście zagran ia ,

które n ie były z nami konsu l towane, a le n ie można

powiedzieć, że były one złe. N a przykład duże bi l -

bordy z okładką naszej płyty w Warszawie.

Aktualnie widoczny jest trend w kierunku wyda-

wania muzyki niezależnie od wytwórni. Czy bę-

dzie to kiedyś dochodowe?

N ie będzie to dochodowy sposób, dopóki n ie bę-

dzie przepi sów, które zapewnią artystom wyna-

grodzen ia z racj i pojawian ia się i ch utworów w

9www.detalks.pl

sobą połączone i n ie sposób oddziel i ć jednej sfery

od drugiej . M ożna powiedzieć, że dzia ła na nas

cały konglomerat przyczyn i okol i czności .

To, co denerwowało was dziesięć lat temu, zosta-

ło w was czy próbujecie się od tego odcinać?

Większość rzeczy zosta ła . I n iestety n iektóre z

n ich są jeszcze bardziej denerwujące, pon ieważ są

to zjawiska na sta łe wpisane w nasz kra jobraz.

Teoretyczn ie jesteśmy starsi i powinn i śmy ze spo-

kojem do tego podchodzić, a le często tak n ie jest.

Świat się zmienia i muzyka też. Wy wybiliście się

na schemacie buntu. Czy dziś można się w taki

sposób wypromować?

Zdecydowan ie można . Wszystkie zespoły typu

Linkin Park i Green Day n ie ma ją innego wyboru .

M ogą tylko odwoływać się do etosu buntu . Czy

jest to wiarygodne i przekonu jące – to inna

sprawa . Cały czas, w ten czy inny sposób buntow-

n icze hasła są powtarzane.

Chodzi mi jednak o muzyków, którzy jeszcze nie

mają wypracowanej pozycji. Green Day debiuto-

wał przecież pod koniec lat osiemdziesiątych. Czy

młodzi, buntując się mogą osiągnąć sukces?

W Polsce w ogóle trudno mówić o tym, że jaki ś

zespół rockowy osiągnął sukces. N a świecie jed-

nak zawsze będą istn iel i nastola tkowie ubiera jący

się na czarno, którzy będą chciel i słuchać w ja-

kimś sensie buntowniczej muzyki . On i będą kupo-

wać płyty i empetrójki i ta n i sza będzie

zagospodarowana przez fi rmy wydawnicze. M oim

zdan iem zawsze będą zespoły zbuntowane, któ-

rych fan i będą nosić się na czarno i w trupie cza-

chy.

Wasi fani też wpisywali się w ten opis?

N ie do końca , a le trupia czacha towarzyszyła nam

dość często. Sprzeciw odwołu je się do takiej este-

tyki . Wspomniane już czachy czy ćwieki są obecne

od dwudziestu paru lat. . .

. . .nawet trochę dłużej.

Teraz już ćwieki można kupić w sklepach typu Za-

ra .

Bunt stał się elementem popkultury?

J uż bardzo dawno temu.

"Planem Ewakuacji" osiągnęliście muzyczną nie-

Wydaję mi się, że nigdynie byl iśmy zależni , borobi l iśmy płyty sami ikierowal iśmy się własnym"widzimisię" .

,,

Page 10: Detalks12(12)2012

kulturoskopia

sieci , odtworzeń w radiach inter-

netowych czy na YouTube. Cho-

ci aż na YouTube już jest coś

takiego.

Empetrójka to jest coś takiego,

co może być kopiowane w nie-

skończoność bez straty jakości .

N ikt n ie wpadł n iestety na po-

mysł na to jak uszczeln i ć sys-

tem, żeby konsumenci

stanowiący nasz target n ie mogl i

pobierać muzyki za darmo. N ie

ma mowy o zarabian iu pien ię-

dzy, dopóki n ie zaczn ie być to w

jaki ś sposób egzekwowane.

Z jednej strony można powie-

dzieć, że okazja czyni złodzieja, a z drugiej to jest

coś w mentalności ludzi. Za granicą potrafiono

sobie poradzić z tym problemem.

Wyda ję mi się, że światopogląd ludzi zawsze bę-

dzie taki sam. Jeśl i coś można mieć za darmo, bez

kary, to będzie się z tego korzystać. Być może na

zachodzie prawo jest lepiej egzekwowane, być

może mają więcej pien iędzy i z len i stwa wolą za-

płaci ć parę groszy, n i ż szukać jaki ś torrentów po

zakamarkach Internetu .

Pan i , która chce posłuchać płyty zespołu Ba jm nie

jest na tyle obyta z Internetem, żeby sobie zna-

leźć pi rata . W przypadku naszego zespołu , odbior-

cy bez problemu zna jdą nasze a lbumy za darmo.

N a płytach n ie da się zarabiać, a wytwórn ia po-

trzebna jest też do organ izacj i koncertów i do po-

mocy w wytworzen iu media lnego wizerunku .

(Marcin Kowalski dosiada się do stolika)

Wnikając przez 10 lat do środowiska muzycznego

zmieniliście o nim zdanie? Na lepsze, na gorsze?

Kuba : J eśl i chodzi o sprawy związane z mechan i -

zmami sprzedaży, to za pierwsze płyty miel i śmy

jakieś tam pien iądze. Zamien i ło się to na gorsze

dla nas. Dla ludzi , którzy mogą mieć spi racone

płyty oczywiście jest to lepsza rzeczywistość.

M arcin Kowa lski : Rozwinęły się możl iwości promo-

cj i muzyki w Internecie. W Polsce w małym stop-

n iu przekłada się to na gaże dla muzyków. N ie

tylko chodzi o sprzedaż płyt. Ludzie n ie chodzą na

koncerty. J eśl i j uż to tylko na darmowe festiwa le.

Kuba : N awet J ames Murphy z LCD Soundsystem

twierdzi , że kończy karierę muzyczną, bo n ie

przynosi to żadnych dochodów. Z drugiej strony to

rozumie, pon ieważ n ie jest powiedziane dlaczego

ludzie ma ją przyjąć taki aksjomat, że wykonawca

muzyki musi zarabiać jakiekolwiek pien iądze. M o-

że przekonan ie, że na muzyce powinno się zara-

biać jest rel i ktem min ionych czasów, kiedy M ick

Jagger, Beatlesi , M i chael J ackson gra l i i zarabia l i

mnóstwo kasy.

M arcin : Tu chodzi też o ducha czasu . Dzi ś jest i nna

rzeczywistość. Żeby grać swoją muzykę trzeba

mieć duże samozaparcie i czerpać przyjemność z

samego gran ia . J eśl i chodzi o aspekt fi nansowy, to

n ie są te czasy kiedy można zarobić potworne

pien iądze.

Kuba : N ie tyle potworne, co w ogóle pien iądze.

Ciężko zna leźć zespół, który może sobie pozwol i ć

na życie tylko z muzyki . Za leży to też od tego ja -

kie ktoś ma wymagan ia od życia , a le zazwycza j

każdy robi coś na boku .

Chciałem wrócić do Generacji Nic. 10 lat temu

mówiłeś, że dwudziestoparolatkowie nie mają ja-

kiegoś łącznika. Widzisz teraz coś co byłoby

czymś takim?

Kuba : N ie tyle chodzi ło mi o łączn ik, co o platfor-

1 0 www.detalks.pl

Page 11: Detalks12(12)2012

mę wymiany myśl i i chęć takiej wymiany.

Czymś takim stał się Internet.

Kuba : Tak. Tylko n ie wiem na i l e ta wymiana myśl i

j est autentyczna . N a porta lach typy Facebook pa-

nu je żywioł głupoty. Ale każdy ma takiego Facebo-

oka na jakiego sobie zasłużył.

M arcin : J eśl i chodzi o pol skie życie ku l tura lne, to

Kościół n igdy n ie aprobował wolnomyśl i ci el stwa . . .

(śmiech) .

Kuba : (śmiech) . M arcin widzę, że profesor Tazbi r

włączył się do rozmowy.

M arcin : . . . ciąży to wielkim cien iem na współcze-

sności .

Kościół Katolicki jest wszystkiemu winny?

Marcin : N ie wszystkiemu.

Kuba : W obl i czu Kościoła wszystko jest winą czło-

wieka . Za grzech pierworodny odpowiada czło-

wiek, za ukrzyżowan ie Jezusa odpowiada

człowiek. To nam mówi Kościół Katol i cki i tego po-

winn i śmy się trzymać. Zaznacz w wywiadzie, żeby

czyteln i cy wiedziel i , że zaraz obok nas na stadio-

n ie Cracovi i odbywa się spotkan ie rel i gi j ne.

(śmiech)

(z sąsiadującego stadionu Cracovii słychać śpiewy

religijne)

Zakłóciło to waszą próbę?

Kuba : W żadnym wypadku. Wręcz przeciwn ie -

wzbogaci ło.

M arcin : To wydarzen ie bardziej wzbogaci ło Kościół

n i ż nas. I duchowo i materi a ln ie. (śmiech)

Żałujecie, że uroczystości na Cracovii skończą się

przed początkiem waszego koncertu?

Kuba : N ie. Żału jemy tego, że nas tam nie będzie.

M arcin : Szkoda , że n ikt nas n ie zaprosi ł.

Myślę, że Cool Kids of Death nie byłoby w stanie

wypełnić stadionu.

Kuba : Podej rzewam, że żaden z artystów, którzy

występu ją na tym kościelnym przedstawien iu n ie

przyciągnąłby żadnej widowni do klubu Rotunda .

Tylko dlatego jest tam tyle osób, pon ieważ jest to

wydarzen ie kościelne. Dlatego tak bardzo żału je-

my, że nas tam nie ma. M iel i byśmy okazję wystą-

pić dla dużej publ i czności , która jeszcze n ie zna

naszego zespołu .

Przekonalibyście ją do siebie?

Kuba : Być może. J eśl i del i katn ie zmien i l i byśmy

teksty. . .

… i zmienili gitary elektryczne na akustyczne. . .

Kuba : . . . a lbo na harfy. Do tego stroje an iel skie.

Chociaż Marcin ma tak an iel ską twarz, że n ie po-

trzeba żadnego stroju .

M arcin : (śmiech)

Może jednak wrócimy do problemu Internetu. W

kontekście muzyki odbieracie go pozytywnie czy

negatywnie. Nie pytam was o to tylko jako muzy-

ków, ale także jako fanów muzyki.

Kuba : To jest złożony problem. Z jednej strony In-

ternet dużo umożl iwi ł, a z drugiej wiele rzeczy

spieprzył.

M arcin : M oim zadan iem to jest bardzo prosta

kwesti a . Dzięki I nternetowi dostępność do muzyki

jest n ieporównywa ln ie łatwiej sza .

Kuba : Współpracu jemy z fi rmą deskorolkową Pogo

z Łodzi . Dosta l i śmy od n ich takie wlepki z cytatem

z jakiegoś znanego deskorolkowca : „ I nternet

spierdol i ł wszystko na świecie” . M oim zdan iem

jest to prawda .

Jest mnóstwo gówna i ciężko znaleźć coś intere-

sującego.

Kuba : J est samo gówno.

Moim zdaniem zależy to też od tego w jaki spo-

sób korzysta się z dostępnych mediów.

Kuba : Oczywiście zdarza ją się dobre rzeczy. Cięż-

ko to ocen iać w kategoriach dobra i zła . I nforma-

cja może być zmistyfikowana . N a Facebooku

możesz mieć metr osiemdziesiąt i być kobietą.

M ożesz udawać kogoś innego, kim może jesteś

gdzieś we wnętrzu . Ktoś w życiu codziennym jest

szykanowany i dopiero wi rtua ln ie możne pokazać

swoje prawdziwe obl i cze.

M arcin : N a leżałoby zapytać, czy to w takim razie

rzeczywistość jest mistyfikacją.

Kuba : I nternet n ie jest podmiotem, który można

ocen iać, n ie ma własnej wol i . N ie ma magicznej

ręki , która steru je użytkownikami . Bada jąc to me-

dium można ocen iać obraz ludzkości . A n iestety

99 procent ludzi to idioci .

1 1www.detalks.pl

Page 12: Detalks12(12)2012

kie decyzje są podejmowane n ie tyle w jednym

budynku , co w jednym pomieszczen iu !

W Gabinecie Owalnym.

Oczywiście różne inne rzeczy też tam się dzia ły,

wspomni jmy choćby prezydentów Kennedy'ego i

Cl i ntona . Ale to n ie umniej sza znaczen iu Bia łego

Domu.

Wybory prezydenckie są raz na cztery lata i wszy-

scy je obserwują. Prezydent jest taką osobą, że

jeśl i coś powie, a lbo czegoś n ie powie, gdy powi -

n ien - momenta ln ie ten fakt zosta je zauważony w

mediach .

Czyli można powiedzieć, że Amerykanie są po-

dobni do Polaków, którzy znają się na polityce,

piłce nożnej, czasami formule 1 i skokach nar-

ciarskich?

Tak, żywo debatu ją o wydarzen iach pol i tycznych .

J ak to się tam mówi „a l l pol i ti cs i s l oca l ” . Podejście

loka lnych przedstawiciel i , reprezentu jących oby-

watel i we wszystkich segmentach władzy też jest

i nne. To n ie jest tak jak w Polsce, że głosu jemy na

1 2 www.detalks.pl

KUBA DOBROSZEK: Wyobraźmy sobie pewną sy-

tuację. Siedzimy teraz w amerykańskim barze –

dużo keczupu, obrus w biało-czerwoną kratę. Wo-

kół nas, przy innych stolikach, mnóstwo Amery-

kanów. O czym dyskutują? Przejmują się

wyborami, czy bardziej obchodzi ich lockout w

NHL lub rozpoczęcie sezonu NBA?

DR MACIEJ TUREK: Myślę, że w tym momencie in-

teresu je i ch przede wszystkim huragan Sandy.

Nawet jeśli ten nasz wyimaginowany bar znajduje

się na zachodnim wybrzeżu?

Tak, bo to jest temat ogólnonarodowy. J eśl i l udzie

sami n ie mieszka ją lub mieszka l i w pewnym miej -

scu , to na pewno mają w nim jakąś rodzinę lub

zna jomych , o których się martwią.

A abstrahując od Sandy? Do huraganu wrócimy

później.

Prezydent jest symbolem narodu amerykańskiego.

W jakimś sensie, uosabia n ie tylko system pol i -

tyczny, a le także całe społeczeństwo. Weźmy taki

Bia ły Dom – od czasu prezydenta Adamsa wszyst-

Roosevelt, Truman, Eisenhower, Kennedy, Johnson, Nixon,Ford, Carter, Reagan, Bush, Cl inton, Bush, Obama, ???.

Rozmawiał Kuba Dobroszek

polityzacja

WWYYBBOORRYY

PPOO DDZZIIWWNNEEJJ

KKAAMMPPAANN II II

Page 13: Detalks12(12)2012

1 3www.detalks.pl

Pamiętam start kampanii – po jednej stronie Oba-

ma, jak zawsze świetny medialnie. Po drugiej –

Romney czytający tekst z promptera.

Ciekawe jest, że po drugiej i trzeciej debacie son-

daże powinny wrócić do normy. Ale tak się n ie

sta ło. M oże kluczowe okazało się, że w końcowym

etapie kampan i i , Romney n ie popełn ia ł tak wielu

gaf. Wcześn iej co chwi l a coś mu się przydarzało.

N ie wiem też jaki wpływ na wyborców miała ta

pierwsza debata . M am na myśl i tematy, które zo-

sta ły podczas n iej poruszone. N i skie wskaźn iki

ekonomiczne, zarzucen ie prezydentowi braku

zdolności przywódczych , zdefin iowan ie swojego

planu (słynne pięć punktów) . . . Co ważn iej sze, po

pierwszej debacie, baza republ i kańska uwierzyła ,

że i ch kandydat może jeszcze wygrać.

Do tamtej pory nie wierzyli w Romneya?

N ie do końca wiedziel i czy to jest i ch kandydat. On

mia ł różne etapy – raz mówi ł jedno, a raz drugie.

Świetnie obrazuje to okładka najnowszego New

Yorkera, gdzie Romneyowi usuwa się tatuaże ob-

razujące jego przekonania.

Dlatego część bazy była zdystansowana . Ale po

pierwszej debacie uwierzyl i , że jeszcze n ie

wszystko stracone. A to przekłada się n ie tylko na

sondaże. Tę rosnącą wiarę można łatwo zmierzyć

– sprawdzić czy zwiększyły się wpłaty na fundusze

wyborcze a lbo czy wzrosła l i czba wolontariuszy.

Na ile ważne są sondaże ukazujące poparcie w

skali kraju, a na ile w poszczególnych stanach?

Ogólnokra jowe n ie ma ją żadnego znaczen ia , bo

tak naprawdę l i czą się tylko sondaże dotyczące

ki lku stanów.

Tzw. „swing states”.

Czyl i te pozosta jące w grze. Ponadto, kiedy inter-

pretu je się sondaże, trzeba brać pod uwagę, że

ludzie kłamią. Deklarować, a głosować, to co in-

nego. W Stanach dochodzi jeszcze kwesti a reje-

stracj i na wybory. Co prawda ska la odchylen ia jest

n i ska , a le trzeba sobie zdawać z n iej sprawę.

Nie pamiętam nazwy zjawiska, ale podczas ostat-

nich wyborów obawiano się o przeszacowanie

wyniku Obamy. Ludzie deklarowali, że zagłosują

na czarnoskórego kandydata, ponieważ nie

kandydata do Sejmu i o n im zapominamy. A on o

nas.

Ponadto takie wydarzen ia jak debaty prezydenc-

kie (a lbo debaty kandydatów) ogląda się w kna j -

pach . Tak jak mecze. I późn iej l udzie dyskutu ją o

tym, co powiedziano a lbo przemi l czano.

Wróćmy zatem do huraganu. Czy decydujący głos

w wyborach będzie należał do Sandy?

Kto wie? Przez ostatn i ch parę dn i obie kampan ie

są w stan ie lekkiego zawieszen ia .

Nawet bardziej niż lekkiego! Obama odwołuje

swoje wiece wyborcze i wraca do Waszyngtonu.

Kiedy jest stan klęski żywiołowej , to Amerykan ie

przeważn ie jednoczą się wokół prezydenta . Ale z

drugiej strony, my n ie wiemy i le ludzi tak napraw-

dę będzie w stan ie pójść na wybory. Szkody są

duże, już dzi si a j szacowane na 50mld dolarów.

Z przekazu media lnego zn iknęła także wszelka re-

toryka wyborcza . Bo jeśl i gi ną ludzie a lbo dorobek

ich życia , to trudno mówić o wyborach . N ie wia -

domo tak naprawdę, co ci kandydaci powinn i te-

raz zrobić.

Jakkolwiek źle to zabrzmi, ale Sandy może zostać

sprzymierzeńcem jednego z nich.

Być może. Dowiemy się po wyborach , kiedy bę-

dziemy zna l i dokładne wyn iki i badan ia , główn ie

odnoszące się do frekwencj i wyborczej i tego kto

pojawi ł się przy urnach . M yślę, że na jwiększy

wpływ może mieć aspekt jednoczen ia się wokół

prezydenta , o którym wspominałem już wcześn iej .

Czyli wiatr w żaglach Romneya, bardzo mocno

odczuwalny jeszcze kilka dni temu, u schyłku

kampanii słabnie?

Romney, pierwszą debatą, znakomi tą w swoim

wykonan iu , wróci ł z da lekiej podróży. Druga zosta-

ła uznana za zwycięstwo Obamy. W trzeciej był

remis ze wskazan iem na Romneya , dopóki Repu-

bl i kan in n ie zdecydował się dobić przeciwn ika ,

wypomina jąc prezydentowi brak przywództwa

wobec dramatycznych wydarzeń w Libi i z 2012r.

Ale to obróci ło się przeciwko n iemu. Wszystko

wróci ło do normy, bo przed debatami wszyscy

spodziewa l i si ę, że obecny prezydent zdecydowa-

n ie pokona swojego kontrkandydata .

WWYYBBOORRYY

PPOO DDZZIIWWNNEEJJ

KKAAMMPPAANN II II

Page 14: Detalks12(12)2012

polityzacja

1 4 www.detalks.pl

chcieli wyjść na rasistów.

To się nazywa „efekt Bradleya” , od nazwiska bur-

mistrza Los Angeles, Toma Bradleya . N a początku

lat 80 ubiegał się on o urząd gubernatora Ka l i for-

n i i . M ia ł zawyżone wyn iki w sondażach , bo ludzie

ba l i si ę powiedzieć, że chcą zagłosować na innego

kandydata . W obawie przed posądzen iem o ra-

si zm.

W tej kampan i i takie zjawisko n ie występu je. Poja -

wia ją nam się już kandydaci l a tynoscy i wszyscy

przyzwycza ja ją się do tego, że prezydentem bę-

dzie kiedyś Latynos.

W styczn iu 2008 roku opubl i kowano ciekawy son-

daż, składa jący się z trzech pytań : czy oddałbyś

głos na czarnoskórego kandydata , czy twoi zna jo-

mi odda l i by głos na czarnoskórego kandydata , czy

inn i l udzi zagłosowa l iby na czarnoskórego kandy-

data . Wyn iki wyglądały mniej więcej następu jąco:

90% tak, 65% tak, 54% tak. Pytan ie, która z tych

l i czb jest na jbardziej miaroda jna .

A jak, kilka lat temu, wyglądały szanse na prezy-

denturę mormońskiego kandydata?

W prawyborach republ i kańskich przed wyborami z

2008 roku rzeczywiście zastanawiano się, czym

właściwie jest ta rel i gi a . Ale okazało się, że jednak

n ie mia ła ona wpływu na wyn ik. I bardzo dobrze.

To może bardziej przeszkadza ludziom majątek

Romneya?

Na pewno! Często mówi się, że dany kandydat

jest „out of touch” , jeżel i n ie czu je do końca po-

trzeb ludzi . Ki l ka wypowiedzi Romneya , dotyczą-

cych jego fortuny, wskazywałoby na bycie „out of

touch” . Przypomina się choćby jedna z słynnych

kwesti i , kiedy podczas jednej z debat prawybor-

czych , M i tt Romney, n ie wiadomo czemu, zapro-

ponował Rickowi Perry'emu (gubernatorowi

Teksasu) zakład o, bagatela , 10 tys. dolarów.

M ieszkańcy Arkansas czy M issi ssipi na pewno n ie

byl i zadowolen i .

Więc ludziom nie przeszkadza majątek Romneya,

ale fakt, że się z nim tak obnosi.

Choćby odmowa pokazan ia zeznań podatkowych .

J edną z naczelnych zasad życia publ i cznego, po-

winna być przecież transparentność. J eżel i j estem

kandydatem, to n ie mam nic do ukrycia .

Pół żartem, pół serio – Donald Trump powinien

zaproponować mu grubą sumę pieniędzy za po-

kazanie tych zeznań. Może wtedy je ujrzymy.

(Donald Trump zaproponował Obamie, że przeka-

że mu czek na 5 milionów dolarów, do wykorzy-

stania na cele dobroczynne, jeśli ten ujawni

publicznie swoje świadectwa ze studiów oraz po-

danie o paszport – red.)

Pięć mi l i onów by pewnie Romneya n ie przekonało.

Gdyby to było 50, to może by się skusi ł, a le n ie

wiem czy wtedy Dona ld Trump dałby radę.

Propozycja Trumpa to jeden z „ciekawszych” mo-

mentów kampanii. Jaka ona była? Czy taka jak się

spodziewano – brutalniejsza, ze względu na to, że

po raz pierwszy odbywała się bez limitów finan-

sowych?

Trump jest takim naczelnym stańczykiem tej kam-

pan i i , sam przez chwi lę był nawet kandydatem na

prezydenta . Gdy się wycofa ł, serwis Pol i ti co

napi sa ł, że pewnie i tak n iewiele by ugrał, a le

chociaż byłoby wesoło. A wraca jąc do kampan i i , to

była bardzo dziwna . J est bardzo dziwna , bo prze-

cież wciąż trwa .

W jakim sensie dziwna?

Bardzo powol i si ę rozkręcała . W momencie, kiedy

nastawia l i śmy się na szybkie rozstrzygn ięcie w

prawyborach republ i kańskich – one się przedłuży-

ły. I gdy zaczęl i śmy oczekiwać da l szej wa lki , j edy-

nemu kandydatowi , który mógłby Romneyowi

zaszkodzić, zabrakło pien iędzy. Późn iej były te je-

go wpadki , a w konsekwencj i – spadek notowań w

sondażach . Romney n ie potrafi ł także narzucić

swojego tematu kampan i i , którym powinna być

ocena czterech lat rządów obecnego prezydenta .

N asuwa się słynne pytan ie Rona lda Reagana z de-

Pojawiają nam się jużkandydaci latynoscy iwszyscy przyzwyczajają siędo tego, że prezydentembędzie kiedyś Latynos.

,,

Page 15: Detalks12(12)2012

1 5www.detalks.pl

baty prezydenckiej z 1980 roku , który w kończą-

cym przemówien iu zapyta ł Amerykanów: „ czy po-

wodzi wam się lepiej n i ż cztery lata temu?” . Co

ważne, to była wtedy jedyna debata prezydencka .

Która do teraz jest rekordowa pod względem

oglądalności.

Romney w swojej kampan i i n ie zadał takiego py-

tan ia . A jeśl i j uż chcia ł – przydarzały mu się wpad-

ki . Antidotum miała być podróż zagran iczna , a le

ona też okazała się klapą. N a jpierw Romney obra-

zi ł organ izatorów Igrzysk, a potem w Izraelu

stwierdzi ł, że Pa lestyńczycy są ku l turowo gorsi .

Umiarkowanym sukcesem mogła być wizyta w

Polsce. Umiarkowanym pod tym względem, że Re-

publ i kan in n ie za l i czył u nas żadnej wpadki .

Późn iej była konwencja Republ i kanów, która ze

względu na huragan zosta ła opóźn iona o jeden

dzień . I ona była bardzo dobra dla Romneya i Pau-

l a Ryana , bo wtedy zaczął pojawiać się temat

oceny tych czterech lat prezydentury Obamy.

Clint Eastwood wypadł dobrze?

N ieszczęsny Cl i nt Eastwood! Wszyscy się na n im

skupi l i . J a na jpierw przeczyta łem to jego wystą-

pien ie. W skrypcie były ciekawe rzeczy – „n ie

ważne kto sprawuje urząd, Republ i kan in czy De-

mokrata , na leży go zmien ić, j eśl i n ie sprawdza się

i n ie spełn ia pokładanych w nim nadziei ” .

W jakim stopniu jego wystąpienie było improwi-

zowane?

Z tego co wiemy, dopiero tuż przed wyjściem na

scenę Eastwood poprosi ł o krzesło. Sztabowcy Re-

publ i kanów mu je da l i , myśląc, że to jaki ś element

show. Ale miel i śmy także informację, że skrypt

zosta ł zaakceptowany przez doradców Romneya .

Tego typu konwencje są bardzo reżyserowane i

„pi l nowane” , bo każde odstępstwo może w zna-

czący sposób zaszkodzić kandydatowi . Z drugiej

strony, kto mia łby tyle odwagi , żeby zabron ić po-

wiedzieć czegoś Brudnemu Harry'emu?

Tymczasem po drugiej stronie barykady konwen-

cja Demokratów i Bill Clinton.

Bi l l Cl i nton to znakomi ty mówca , mia łem okazję

słuchać go osobi ście w innym bardzo dobrym wy-

stąpien iu . Cl i nton zwracał się do Demokratów i

wyborców nieza leżnych , bo powiedzia ł, że w ta-

ki ch warunkach żaden prezydent by sobie n ie po-

radzi ł. Wtedy wydawało się, że już jest po

wszystkim. Pewien weteran republ i kańskich kam-

pan i i wyborczych powiedzia ł nawet, że Cl i nton za-

pewni ł prezydentowi reelekcję. Ale jeden dzień w

pol i tyce to naprawdę bardzo dużo.

Media były zaskoczone tym przemówieniem, po-

nieważ ono tak naprawdę zaszkodziło Hilary Clin-

ton. Gdyby była Pierwsza Dama zdecydowała się

na start w wyborach za cztery lata, trudniej było-

by jej kandydować po podwójnej kadencji Demo-

kraty. W dodatku wcześniej, Obama i Bill Clinton

niespecjalnie okazywali sobie sympatię.

N ie zgodzę się. M yślę, że H i l ary na pewno zapre-

zentowałaby swój program. Amerykańskie wybory

zazwycza j koncentru ją się przede wszystkim na

pol i tyce wewnętrznej , a H i l ary za jmuje się obecn ie

pol i tyką zagran iczną, więc pewnie n ie byłaby oce-

n iana w tym kontekście. Ona jest uznawana za

bardzo dobrego sekretarza stanu . Admin i stracja

mia ła ki l ka wpadek, a le sojuszn icy europejscy

podkreśla ją, że pol i tyka zagran iczna n ie wygląda

już jak za czasów Busha - „dyktat buta” i arogan-

cja .

Mówi pan o polityce zagranicznej USA, wspomniał

także o podróży do Europy Mitta Romneya. Czy

fakt, że Romney odwiedził tylko trzy kraje, w tym

Polskę, świadczy o tym, że dla nas lepiej byłoby,

gdyby wybory wygrał właśnie on?

To n ie ma żadnego znaczen ia . Bardzo często za-

chłystu jemy się takimi i nformacjami . N iby byl i śmy

Pewien weteranrepubl ikańskich kampani iwyborczych powiedziałnawet, że Cl inton zapewniłprezydentowi reelekcję. Alejeden dzień w pol ityce tonaprawdę bardzo dużo.

,,

Page 16: Detalks12(12)2012

fot.

mypis.pl

polityzacja

1 6 www.detalks.pl

sojuszn ikami za prezydentury Obamy, Busha ,

Cl i ntona , a le co z tego? Choć za Cl i ntona udało

nam się akurat wejść do NATO. Ale pol ski rząd

musi przede wszystkim sam zdefin iować, czego

oczeku je od amerykańskich partnerów. I im to po-

wiedzieć.

Nie potrafimy tego zrobić?

Czasami mam wrażen ie, że na jczęstszym tema-

tem w relacjach pol sko-amerykańskich są te n ie-

szczęsne wizy, co jako dla obywatela

na jwiększego państwa w Europie Środkowo-

Wschodn iej j est n iepokojące. Powinn i śmy podno-

si ć poważn iej sze sprawy.

Zostawmy Polskę, wróćmy do Stanów i skupmy

się na innym pojedynku, nie mniej ciekawym. Joe

Biden i Paul Ryan – dwójka kandydatów na wice-

prezydenta. Biden, po ostatnich wyborach, gdzie

jego kontrkandydatką była Sarah Palin, ma zde-

cydowanie silniejszego przeciwnika.

Z jednej strony, J oe Biden mia ł ułatwione zadan ie,

właśn ie ze względu na Sarah Pa l i n , a le z drugiej –

utrudn ione. Cały czas był porównywany do Dicka

Cheneya – na jpotężn iej szego wiceprezydenta w

histori i , który n iejednokrotn ie wpływał na decyzje

prezydenta Busha . J oe Biden jest o tyle dobrze

ocen iany, bo on spełn ia ł wszystkie funkcje, któ-

rych się od n iego oczekiwało. Barack Obama nie

mia ł doświadczen ia w pol i tyce zagran icznej , więc

Joe Biden , j ako wieloletn i członek senackiej Komi -

sj i ds. zagran icznych bardzo mu pomagał w róż-

nych in i cja tywach . W dwóch pierwszych latach

prezydentury, często wysyłany był na kluczowe

szczyty międzynarodowe czy też brał udzia ł w ne-

gocjacjach na Bl i skim Wschodzie.

A jaki jest Paul Ryan?

J est postacią bardzo polaryzu jącą. Uwielbi any

przez republ i kańskich konserwatystów, a , ze

względu na kontrowersyjne propozycje budżeto-

we, n ielubiany przez Demokratów.

Sama debata między Bidenem a Ryan'em wyglą-

dała tak, jakby uczeń był przepytywany przez

profesora, przy czym profesor cały czas się

uśmiechał. Debata była bardzo ostra.

Było widać, że Pau l Ryan jest młodą, ambi tną oso-

bą, o dużych aspi racjach pol i tycznych . M yślę, że

gdyby wiceprezydent Ryan zosta ł zaprzysiężony

20 styczn ia , to w pol i tyce gospodarczej byłby jed-

ną z wiodących postaci . Bo trzeba pamiętać, że

mamy do czyn ien ia z pierwszym od bardzo dawna

kandydatem na wiceprezydenta , który jest za l i -

czany do l iderów kongresowych .

Paul Ryan odebrał Obamie młodych wyborców?

Z młodymi wyborcami jest tak, że on i n ie zawsze

pamięta ją jak było cztery lata wcześn iej . J eżel i

podczas poprzedn ich wyborów nie byl i pol i tyczn ie

świadomi , a teraz mówi się im, że w gospodarce

dzieje się źle – to w takim sensie Ryan mógł i ch

Obamie odebrać. Ale raczej n ie dopatrywałbym

się bezpośredn iego związku , bo prezydent jest w

da l szym ciągu osobą lubianą, która często pojawia

się na wszelakich kampusach .

W dodatku sprawił, że „Pan Facebook” ubrał kra-

wat.

Obama jest w tym wszystkim bardzo natura lny.

Oczywiście n ie mniej n i ż Pau l Ryan , a le na pewno

bardziej n i ż M i tt Romney. A Amerykan ie ma ją to

do siebie, że przy wyborze bardzo rzadko biorą

pod uwagę, kto jest kandydatem na wiceprezy-

denta .

No to na koniec zostaje nam jeszcze jedno starcie

– Pierwszych Dam. Tu chyba możemy już wskazać

zwyciężczynię.

Co pan ma na myśl i ?

Michelle Obama stała się wymarzoną Pierwszą

Damą, symbolem klasy średniej. Dodatkowo me-

dia podkreślały, że wypadła lepiej podczas kon-

wencji Demokratów, niż Ann Romney na

Sama debata międzyBidenem a Ryan'emwyglądała tak, jakby uczeńbył przepytywany przezprofesora, przy czymprofesor cały czas sięuśmiechał.

,,

Page 17: Detalks12(12)2012

fot.

mypis.pl

1 7www.detalks.pl

konwencji Republikanów. Gdy Michelle opowiada-

ła o swoich niewolniczych korzeniach, Ann mu-

siała szukać dziadka z Walii, który zbliżył ją nieco

do przeciętnych Amerykanów.

To za leży, co rozumiemy pod pojęciem „ lepiej wy-

padła” . N ie możemy powiedzieć, która byłaby

lepsza , bo n ie mamy porównan ia . J eden z komen-

tatorów New York Timesa napi sa ł, że żony kandy-

datów tak naprawdę muszą mówić te same,

usta lone regułki : „To jest mój mąż, kocham go,

głosu jcie na n iego” . Równocześn ie jest to jak na j -

bardziej zrozumia łe. M ichel l e Obama jest na pew-

no bardziej natura lna . Z kolei Ann Romney jest

zdystansowana , choć może dlatego, że rzadko by-

ła obecna w mediach i n ie jest jeszcze tak z n imi

obyta .

Jeśli Mitt Romney wygra wybory prezydenckie, to

z pewnością będzie obecna w mediach aż nadto.

6 l i stopada przekonamy się, czy Ann będzie mu-

si a ła przyzwycza ić się do blasku fleszy.

Page 18: Detalks12(12)2012

Zgadza się! (śmiech)

Kiedy pozostali Polacy, ci mniej skomputeryzo-

wani, zaczęli rozpoznawać pańskie nazwisko?

Trudno powiedzieć. W momencie, kiedy już dosze-

dłem do na j l epszej l i g i hokejowej na świecie, czyl i

NHL, to sporo zaczęło się dziać, j akoś za intereso-

wano się tym sportem. J a ca ły czas robi łem swoje,

rea l i zowałem swoją pasję.

Czyli mieliśmy kiedyś w Polsce boom na hokeja?

Zdecydowan ie! N a pewno kon iec la t 80. , gdy za-

KUBA DOBROSZEK: Grywa pan czasem w NHL na

konsoli?

MARIUSZ CZERKAWSKI : Oczywiście spotkałem się

kiedyś z tym tytułem, a le ja jestem bardzo „anty”

jeśl i chodzi o gry komputerowe.

A ja wręcz przeciwnie! Pańskie nazwisko ujrzałem

po raz pierwszy, jeszcze w szkole podstawowej,

kiedy ojciec kupił mi NHL na komputer. Wybieram

New York Islanders, a tu Polak – Mariusz Czer-

kawski!

1 8 www.detalks.pl

socjoliza

NNHHLL -- NNAAJJLLEEPPSSZZAA HHOOKKEEJJOOWWAA

LLII GGAA

fot. facebook - Mariusz Czerkawski

Hokej jest nudny, ciekawy, interesujący, brutalny,dynamiczny, skompl ikowany. (po przeczytaniu wywiadu -niepotrzebne skreśl ić) .

Rozmawiał Kuba Dobroszek

Page 19: Detalks12(12)2012

polskim hokeju , to tak jakbym powiedzia ł, że pol -

ska pi łka nożna jest nudna .

Z tym, że mamy kilku piłkarzy, którzy grają na

względnie światowym poziomie, o hokeistach nic

nie wiadomo. . .

J estem zdan ia , że mamy w Polsce ki l ku zawodn i -

ków, którzy są w stan ie przyciągnąć do hokeja .

Owszem, brak nam hokei stów światowej klasy,

czego żału ję. Bo gdybyśmy miel i paru zawodn ików

gra jących w na j l epszych europejski ch l i gach ,

można byłoby z n ich stworzyć reprezentację, któ-

ra wzbudzi łaby za interesowan ie.

Zapytałem o „polski nudny hokej” ponieważ je-

stem z tych osób, którzy w jakimś stopniu się tą

dyscypliną interesują. Miałem niedawno okazję

być na meczu czeskiego Trinca, wciąż mistrza

Czech. W porównaniu z tym, co zobaczyłem na

meczu Cracovii, to był to jakiś kosmos.

N iestety. . .

Może pańska książka zmieni myślenie Polaków o

hokeju.

Dużo ludzi , si ęga jąc po tę książkę po raz pierwszy

dowiadu je się więcej o tej dyscypl i n ie. N a moim

przykładzie chcia łem pokazać jak wygląda co-

dzienna rywa l i zacja o miej sce w składzie, przysto-

sowan ie się do życia w innym kra ju . Zawsze

podziwia łem ludzi , którzy wyjeżdża l i za pracą za-

gran icę, szuka ją zmian na lepsze. J a też chcia łem

się rozwi j ać, grać w si l n iej szej drużyn ie.

czynałem grać w polskiej Ekstra l i dze był okresem,

kiedy w naszej branży toczyły się gorące dyskusje.

W 1991 roku wyjeżdżałem do Szwecj i i zrobi ło się

trochę głośn iej , bo przenosi łem się do tak na-

prawdę na j l epszej l i g i w Europie – Szwedzi zosta l i

M i strzami Świata w 1992r. i M i strzami Ol impi j skimi

w 94r. Była to dyscypl i na popu larna , zwłaszcza w

kontekście Igrzysk Ol impi j ski ch . N iestety ostatn ie

l a ta były trochę okresem posuchy, więc teraz

trzeba zrobić wiele, żeby odbudować status hoke-

ja .

Jest szansa na odbudowanie tego statusu?

Myślę, że tak. Wszystko zaczyna i ść w n iezłym

kierunku . N owy prezes PZHL, Piotr Hałasik, za-

trudn i ł j uż świetnych fachowców – m. in . trenera

Zacharkina i konsu l tanta Wiaczesława Bykowa ,

który jest legendą światowego hokeja . M am na-

dzieję, że ci l udzie wyciągną to, co na j l epsze z

chłopaków, których będą miel i do dyspozycj i .

Oczywiście, że każdy mówi o pracy u podstaw,

fundamentach , popu laryzacj i sportu – to wszystko

wiemy. Muszą jednak nadejść sukcesy reprezen-

tacj i , które będą magnesem przyciąga jących zwo-

lenn ików hokeja .

Same sukcesy sportowe wystarczą?

Tego n ie wiem. N atomiast n ie spotkałem jeszcze

osoby, która powiedzia łaby mi , że hokej jest nud-

ną grą! Ogląda jąc ten sport, wszyscy mówią, że to

jest naprawdę świetne widowisko. Tylko, że jest go

w Polsce mało. N ie ma sukcesów - n ie ma za inte-

resowan ia sponsorów czy mediów.

Nie spotkał się pan z osobą, która powiedziałaby,

że hokej jest nudny. Ja też nie. To może w takim

razie polski hokej jest nudny?

J est pełno ludzi , którzy potrafią narzekać. N a pew-

no w Czechach , Szwecj i czy Rosj i j est wyższy po-

ziom. N ie mówiąc już o NHL. Ale mamy taki hokej ,

na jaki nas w tym momencie stać. M omentami

może być nudny, a le tylko dla tych , którzy się ho-

kejem interesu ją, wiedzą na czym ten sport pole-

ga . Ostatn io spotkałem osobę, która była pierwszy

raz na meczu warszawskiej Legi i i uważała , że to

n iesamowi te emocje i wspan ia ły mecz, a to n ie

było nawet spotkan ie Ekstra l i gi ! M ówiąc o nudnym

1 9www.detalks.pl

Wszystko zaczyna iść wniezłym kierunku. Nowyprezes PZHL, Piotr Hałasik,zatrudnił już świetnychfachowców – m. in. treneraZacharkina i konsultantaWiaczesława Bykowa, któryjest legendą światowegohokeja.

,,

Page 20: Detalks12(12)2012

fot.

mypis.pl

20 www.detalks.pl

Czy w NHL wciąż są najsilniejsze drużyny na

świecie?

Na razie jest przerwa .

Lockout.

Zgadza się. Ale myślę, że mimo wszystko tak. Za-

pewne pomyśla łeś w tym momencie jeszcze o

KHL?

Czyli – Kontynentalnej Lidze Hokejowej.

Ta l i ga cieszy się sporym powodzen iem, ściąga się

do n iej wspan ia łych zawodn ików. Ale uważam, że

to jednak w NHL gra ją ci na j l epsi .

Oviechkin i Crosby to zawodnicy na miarę takich

legend jak Jaromir Jagr czy Mats Sundin?

W Stanach Zjednoczonych są cztery główne spor-

ty. J eżel i chodzi o cały kra j , hokej jest jednak na

ostatn im miejscu . Ale są takie miasta jak Boston ,

N owy Jork czy Buffa lo, gdzie hokej jest numerem

jeden , a mecze wypełn ia ją całe ha le. N ie mówiąc

już o Kanadzie, tam hokej jest jak rel i gi a .

Pamiętam ostatnie Igrzyska Olimpijskie w Vanco-

uver – specjalnie z okazji meczu finałowego, mię-

dzy USA a Kanadą, ludzie dostali urlopy, tylko po

to, by mogli obejrzeć mecz. Największe place by-

ły pełne od kibiców!

Crosby jest teraz w Kanadzie bohaterem narodo-

wym. Ale pokolen ia się zmien ia ją. Za ki l kanaście

l a t będzie kolejny Crosby, kolejny Oviechkin . Do

dzi si a j są spory o na jwiększą legendę w histori i

hokeja .

Przy okazji Igrzysk w Vancouver sporo mówiło się

o tym, że to właśnie Crosby jest tym najwięk-

szym.

Zawsze na jbardziej pamięta się tych zawodn ików

ze „swoich czasów” . Stąd n ie jestem w stan ie

obiektywnie wskazać tego na j l epszego.

A wie pan jaką sytuację najbardziej zapamiętałem

z ostatnich Igrzysk? Moment, w którym Oviechkin

staranował Jagra podczas meczu Czechy – Rosja.

Coś jakby symboliczne przekazanie pałeczki.

W hokeju gran ica między „bruta lnością” , a „ twar-

dością” jest bardzo cienka , bardzo dużo można

jeżel i chodzi o grę cia łem. Ale mimo wszystko, j ak

na tak ogromną i lość starć, jest mało tej bruta lno-

ści . Szacunek dla przeciwn ika . Choć oczywiście

zdarza ją się i zagran ia bruta ln iej sze, za które za-

wodn icy są zawieszan i ; tego n ie un ikn iemy, bo

hokej jest na j szybszą grą zespołową na świecie.

W kontekście twardej gry nasuwa mi się pewne

nazwisko – Krzysztof Oliwa. Była między wami ry-

walizacja?

N ie do końca . Oba j trenowa l i śmy w Tychach , w

NHL gra l i śmy już w innych zespołach . Często sta-

wa l i śmy naprzeciw siebie na lodzie, a le Krzysztof

„ chętn iej ” rywa l i zował z tymi bardziej agresywny-

mi zawodn ikami z mojej drużyny, tzw. tough guys.

N iemniej zawsze mi ło było widzieć Polaka po dru-

giej stron ie.

Wielokrotnie z Krzysztofem Oliwą reprezentowa-

liście nasz kraj na arenie międzynarodowej. Czy

Mistrzostwa Świata w hokeju mają jeszcze jakiś

prestiż? Kiedy ogląda się mecze MŚ, gwiazd NHL

się nie widzi. . .

To za leży – jeśl i gwiazdy odpada ją z rozgrywek o

Puchar Stan leya , to jest szansa , że ci zawodn icy

przyjadą. N iestety ka lendarz jest bardzo n iefor-

tunn ie ułożony – M istrzostwa Świata odbywa ją się

w maju , czyl i wtedy, kiedy na j l epsi gra ją jeszcze w

play-offach .

Błąd organizacyjny?

Tak, a le z drugiej strony jak można zmuszać kogoś

do gran ia przez cały rok w hokeja na lodzie? Cza-

sowo jest to ciężkie do rozwiązan ia . N a szczęście

są Igrzyska Ol impi j skie, gdzie zawsze możemy

oglądać na j l epszych w akcj i .

Pana z kolei, możemy oglądać teraz podczas tur-

niejów golfowych oraz, okazjonalnie, na meczach

piłkarskich. To właśnie pan strzelił pierwszego

socjoliza

Często stawal iśmynaprzeciw siebie na lodzie,ale Krzysztof „chętniej”rywal izował z tymi bardziejagresywnymi zawodnikamiz mojej drużyny, tzw. toughguys.

,,

Page 21: Detalks12(12)2012

fot.

mypis.pl

21www.detalks.pl

gola na Stadionie Narodowym w Warszawie!

(śmiech)Wcześn iej były tam dwa mecze, a le fak-

tyczn ie n ikomu nie udało się zdobyć bramki . M y

gra l i śmy towarzyski mecz z Ukra iną.

Spełniło się pańskie marzenie grania przed wła-

sną publicznością.

Dokładn ie. Po strzelen iu tej bramki dosta łem tyle

samo gratu lacj i , co po asyście, którą za l i czyłem

podczas Meczu Gwiazd NHL w 2000r. ! Pi łka nożna

była kiedyś sportem, który bardzo lubi łem. Zapra-

gnąłem jednak zostać zawodowym hokei stą i do

tego dążyłem. Zacząłem mniej więcej w wieku 8

lat, co jest n iesamowi te, że tak wcześn ie można

już mieć bardzo sprecyzowane plany i cele.

W szkole nie było problemów?

N ie, uczyłem się całkiem nieźle! Oczywiście było

sporo roboty z nadrabian iem lekcj i , przepi sywa-

n iem zeszytów. . . Skończyłem podstawówkę, szko-

łę średn ią, potem mając 19 lat wyjechałem

zagran icę, więc n ie kontynuowałem nauki . Ale by-

ło zupełn ie inaczej n i ż obecn ie. Teraz, kiedy każdy

ma laptopa , jest dużo łatwiej . A ja wozi łem ze so-

bą na zgrupowan ia książki i zeszyty.

Czytałem, że ojciec panu bardzo pomagał. Np.

zawsze musiał pan wracać o 23. Grał pan ze star-

szymi chłopakami, ale nie mógł z nimi balować do

rana.

Zawsze grałem ze starszymi roczn ikami . Rzeczy-

wiście często musia łem wracać, podczas gdy on i

się świetn ie bawi l i . Ale za to następnego dn ia była

różn ica na lodzie – ja wypoczęty, a on i zmęczen i .

(śmiech)

Na zakończenie chciałbym zapytać jeszcze o

„białe orliki”. Czy państwo pomaga w realizacji

tego projektu? Mam wrażenie, że władze, gdyby

mogły, chwaliłyby się tylko i wyłącznie tymi zie-

lonymi.

To, ze względu na M istrzostwa Europy, był priory-

tet. Ale mam nadzieję, że teraz doszl i do wn iosku ,

że również „bia łe orl i ki ” na leży rozwi j ać. Dzieciaki

w zimie bardzo często ma ją n iezagospodarowany

czas, jest kiepsko z zabawami .

Pan bardzo stara się tym dzieciakom pomóc!

Bardzo się cieszę, że moje Stowarzyszen ie Sport

7 , dzięki któremu ostatn io m. in . wyszkol i l i śmy

wielu instruktorów na „bia łe orl i ki ” , w jakimś tam

stopn iu zaszczepia radość sportu w młodych lu-

dziach .

Panu więc życzymy powodzenia w nowej pasji. A

polskiemu hokejowi?

Powodzen ia w l i stopadowych el iminacjach . Będzie

bardzo ciężko. Zagramy m. in . z Ukra iną, która ma

w swoim składzie ki l ku zawodn ików z NHL i KHL.

Ten lockout w NHL nam na pewno n ie pomaga .

Może lockout do listopada się zakończy.

Oczywiście szansa jest. J a bra łem udzia ł w dwóch

lockoutach – w 1994r. oraz w 2004r. Ten pierwszy

zakończył się dopiero w styczn iu . To są bardzo

ciężkie negocjacje i n ie jest łatwo o kompromis.