ZooBiznes 11/2014 (10)

76
DORADCA TWOJEGO BIZNESU OGÓLNOPOLSKI BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK DLA SKLEPÓW I HURTOWNI BRANŻY ZOOLOGICZNEJ NR 11/2014 (10) GRUDZIEŃ 2014 ISSN 2353-4508 NUMER 11 2014 WWW.FACEBOOK.COM/ZOOBIZNES JAK MOTYWOWAĆ PRACOWNIKA MARKETING: CZAS NA PROMOCJĘ! TRENDY PET FOOD KARMY BEZZBOŻOWE KOT = ALERGIA? NIEKONIECZNIE!

description

Bezpłatny miesięcznik dla sklepów i hurtowni branży zoologicznej

Transcript of ZooBiznes 11/2014 (10)

Page 1: ZooBiznes 11/2014 (10)

DORADCA TWOJEGO BIZNESU • OGÓLNOPOLSKI BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK DLA SKLEPÓW I HURTOWNI BRANŻY ZOOLOGICZNEJ • NR 11/2014 (10) GRUDZIEŃ 2014 • ISSN 2353-4508 NUMER

112014

WWW.FACEBOOK.COM/ZOOBIZNES

JAK MOTYWOWAĆPRACOWNIKA

MARKETING:CZAS NA PROMOCJĘ!

TRENDY PET FOOD

KARMY BEZZBOŻOWE

KOT = ALERGIA? NIEKONIECZNIE!

Page 2: ZooBiznes 11/2014 (10)
Page 3: ZooBiznes 11/2014 (10)

3OD WYDAWCY

Witam Państwa,

już za kilka dni nadejdą te najbardziej rodzinne, ulubione, długo oczekiwane, pachnące cho-inką i piernikami Święta Bożego Narodzenia. I choć znaczna część społeczeństwa traktuje je przez pryzmat wszechogarniającej komercjalizacji i konsumpcjonizmu głównie jako okazję do wydawa-nia i zarabiania większych niż zwykle pieniędzy, to przecież nieuchronnie nadejdzie taka chwila, kiedy każdy z nas zamknie za sobą na cztery spusty drzwi do sklepu czy hurtowni i uda się do domu, aby wraz z rodziną zasiąść przy wigilijnym stole przykrytym białym obrusem leżącym na szeleszczącym sianku. Będzie uroczyście, odświętnie, radośnie, ciepło, inaczej niż na co dzień… I właśnie chyba to jest największą magią tych wyjątkowych Świąt, bowiem w ich trakcie każdy z nas, w głębi serca, choć na chwilę, staje się lepszym człowiekiem. Życzę Państwu, aby to Bożonarodze-niowe uczucie pozostało w Was jak najdłużej, a najlepiej… przez cały kolejny rok.

Dla naszego miesięcznika to również czas wyjątkowy, bo właśnie zamykamy pierwszy kalen-darzowy rok jego istnienia. W tym czasie udało nam się dotrzeć do większości sklepów i hurtowni zoologicznych w Polsce i zyskać spore grono wiernych Czytelników. Najlepszym na to dowodem są liczne listy, maile i wpisy na portalach społecznościowych. Dzię-kujemy za te wyrazy sympatii – postaramy się nie zawieść pokładanego w nas zaufania i obiecujemy, że z każdym nowym numerem będziemy dostarczać kolejnej porcji solidnej, merytorycznej i – co najważniejsze – przydatnej w praktyce wiedzy.

W bieżącym numerze kontynuujemy zapoczątkowaną przed miesiącem tematykę trudnej roli szefa. W tym celu powołaliśmy do życia nowy dział pt. „Akademia Lidera”. Tym razem mówimy o sposobach motywowania pracowników. W cyklu „Psychologia sprze-daży” podpowiadamy, jak najlepiej „zaopiekować się” wchodzącym do sklepu potencjalnym klientem. Warto zapoznać się z  tym materiałem, bo, niestety, zachowanie wielu sprzedawców pozostawia w  tej kwestii sporo do życzenia. Podsuwamy również kilka pomysłów na nieszablonowe promocje, które na pewno przydadzą się w okresie poświątecznym. Wszystkim żądnym wiedzy o zwie-rzakach proponujemy teksty o koszatniczce, szopie praczu i akwarystyce. A jako urozmaicenie oferty polecamy zwierzęta karmowe, które – przy niewielkich nakładach własnych – mogą przynieść pokaźne zyski niejednemu sklepowi zoologicznemu.

I – na koniec – czeka mnie bodaj najprzyjemniejszy przywilej przysługujący stanowisku Redaktor Naczelnej . W imieniu wła-snym oraz całej załogi współtworzącej ZooBiznes życzę Państwu ciepłych, rodzinnych, niepowtarzalnych Świąt Bożego Narodzenia oraz tego, aby nadchodzący Nowy Rok był po prostu najlepszy w całym Waszym dotychczasowym życiu, tak pod względem bizne-sowym, jak i prywatnym.

ZapraszamPaństwadolektury!

SPIS TREŚCI:

DR N. WET. JOANNA ZARZYŃSKAREDAKTOR NACZELNA

4 STREFA B2B4Wiadomościzbranży

10 AMBITNY SKLEP10WybieramySklepMiesiąca!

12 MARKETING12Czasnapromocję!

14 PSYCHOLOGIA SPRZEDAŻY14WchodziKlientdosklepui…

16 AKADEMIA LIDERA16Jakmotywowaćpracownika?

20 DLA ZWIERZĄT I O ZWIERZĘTACH20PIES–Trendypetfood–karmybezzbożowe

i„wypełniacze”26PIES–Małe,średnie,duże…czylirasypsów

iichpotrzeby30PIES/KOT–Karmynawagę–złokonieczne?

36KOT–Kot=alergia?Niekoniecznie!40DROBNESSAKI–Koszatniczka42ODROBINAEGZOTYKI–Szoppracz44AKWARYSTYKA–Przychodziklientpo…

pokarmdlaryb48AKWARYSTYKA–Węgielwakwarium52TERRARIUM–Rozszerzamyofertę:zwierzętakarmowe

56 NOWOŚCI58Conowegonarynku?

64 ZAPYTAJ WETERYNARZA64Poradyweterynaryjne

66 ZAPYTAJ PRAWNIKA66Poradyprawne

68 ZAPYTAJ KSIĘGOWEGO68Poradyksięgowe

72 CO W TRAWIE PISZCZY…72Zimazapasem!

Joanna Zarzyńska

Page 4: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZOOBIZNES 11/2014

4 GŁOS BRANŻYGŁOS BRANŻY

W dziale „GŁOS BRANŻY” zamieszczamy informacje z branży dotyczące wydarzeń biznesowych, szkoleń, promocji handlowych oraz wszystko inne, co może zainteresować właścicieli i pracowników sklepów zoologicznych. Gorąco za-chęcamy do korzystania z tej rubryki i nadsyłania informacji w postaci krótkich notatek tematycznych

El Dorado zasypuje rynek nowościami od KARLIE FLAMINGO!

El Dorado informuje, że już niebawem na ry-nek wkroczą zupełnie nowe zabawki dla psów i kotów marki KARLIE FLAMINGO. Dostępnych będzie ponad 40 rodzajów nowości do wybo-ru! Zapraszamy do zapoznania się z naszą nową ofertą! Twoi Klienci oraz ich Pupile będą w siód-mym niebie!

Wyłączny dystrybutor:El Dorado Dystrybucja Sp. z o.o.www.eldorado.sklep.pl

Bezpłatne szkolenia AQUAEL w sklepach zoologicznych!

Szanowni Państwo, AQUAEL – wiodący europejski produ-cent sprzętu i  akcesoriów akwariowych – zaprasza wszystkich do poszerzania swojej wiedzy! Oferujemy bezpłatne szkolenia produktowo–sprzedażowe dla Państwa sklepu! Podczas nich prezentujemy nasze produkty oraz podpowiadamy komu i  jak je sprzedawać, aby jak najwięcej na tym zarobić. Uzbroimy Wa-szych sprzedawców w  niezbędną wiedzę dotyczącą argumen-tów sprzedażowych i produktów komplementarnych, która po-może pomnożyć zyski i  zdobyć grono zadowolonych klientów. Aby już dziś zamówić bezpłatne szkolenie, wystarczy skontak-tować się z  nami za pośrednictwem maila ([email protected]) lub telefonu (kom. 603 039 903) albo zadzwonić do swojego Przedstawiciela Handlowego AQUAEL. Zapraszamy!

BLUE PEAS innowacyjne ubrania dla psów

Blue Peas jest polskim producentem nowej odzieży dla psów. Firma wyspecjalizowała się w produkcji kurtek i kamizelek oraz kom-binezonów zimowych, płaszczy przeciwdeszczowych, swetrów oraz bluz dresowych dla psów. Odzież ta przeznaczona jest dla wszyst-kich psów bez rozróżnienia na ich rasę i  rozmiary. Zespół projek-tantów Blue Peas posiada 8–letnie doświadczenie w projektowaniu i  pracy z  psami. Umożliwiło to opracowanie wzorów odzieżowych wygodnych i  komfortowych zarówno w  noszeniu, jak i  zakładaniu oraz zdejmowaniu. Ze względu na nieregularne wymiary psów oraz indywidualne oczekiwania odbiorców projektanci Blue Peas opraco-wali innowacyjną metodę parametryzacji wzorów prototypowych, co umożliwia produkcję odzieży dopasowanej oraz dystrybucję syste-mie Just In Time, dostarczając zamówioną odzież w ciągu kilku dni. Firma dysponuje również pomieszczeniem Atelier, przeznaczonym do przyjmowania klientów indywidualnych, realizacji szkoleń, opra-cowywania prototypów wzorów nowych kolekcji oraz dokonywania pomiarów.

Działalność innowacyjna przedsiębiorstwa obejmuje liczne pra-ce w  ramach projektów badawczo–rozwojowych realizowanych we współpracy z naukowcami Politechniki Wrocławskiej. Blue Peas jest laureatem w konkursie Dolnośląski Bon na Innowacje, realizując pro-jekt pt. „Opracowanie platformy projektowej do automatycznego tworzenia parametrycznych modeli wzorów przemysłowych odzieży specjalnej w ssącym systemie produkcyjnym”. Firma posiada wdro-żony system zarządzania jakością zgodny z wymaganiami PN–EN ISO 9001: 2009 oraz system zarządzania produkcją Lean Manufacturing. Firma zatrudnia specjalistów posiadających umiejętności i doświad-czenie produkcyjne potwierdzone certyfikatami w zakresie szczupłe-go wytwarzania „Lean Manufacturing Simulation” wydanym przez Politechnikę Wrocławską oraz University of Kentucky w USA.

Wystawy psów rasowych w styczniu i lutym 2015 roku!Od stycznia rozpoczyna się nowy sezon psich wystaw. Na początku roku zmagania najpiękniejszych psów rasowych będzie można

podziwiać w następujących miastach: Gdyni (11 I – wystawa krajowa), Brodnicy (17–18 I – wystawa krajowa), Sosnowcu (18 I – wystawa krajowa), Głogowie (24–25 I – wystawa krajowa), Bukowinie Tatrzańskiej (7 II – wystawa krajowa owczarków podhalańskich), Bydgoszczy (14–15 II – wystawa krajowa walentynkowa i 14 II – wystawa krajowa nocna) i w Rzeszowie (22 II – wystawa krajowa owczarków niemieckich). W imieniu organizatorów serdecznie zapraszamy!

Page 5: ZooBiznes 11/2014 (10)

55WIADOMOŚCI Z BRANŻY

Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie psy najczęściej mieszkają w  polskich domach? Kundelki czy labradory? A jaki typ reprezen-tuje statystyczny polski pupil? Czy jest raczej wiekowym malcem, czy może wielkim przy-tulakiem? A jakie jest najpopularniejsze psie imię? Czy ktoś to kiedyś zbadał? Tak! Dzięki ankiecie, która powstała przy współpracy portalu kochampsy.org oraz marki Fitmin, znamy odpowiedź na te pytania! Czy jeste-ście ciekawi jej wyników?W quizie wzięło udział już blisko 3000 właści-cieli psów. Dzięki zebraniu dotychczasowych odpowiedzi można śmiało ocenić, że kundel-ki zdecydowanie zdeklasowały konkurencję, ponieważ do nich należy ponad ¼ wysłanych zgłoszeń! Na ogonie siedzą im jednak dumne owczarki niemieckie z  wynikiem 6%. Tuż za nimi wesoło drepczą labrador retrivery, do których należy 4% zgłoszeń. Dosłownie o dłu-gość nosa przegrywają z nimi yorkshire terie-ry, które rezydują w domach 3% responden-tów. Na piątym miejscu rankingu uplasowały się golden retrievery z wynikiem 2%. Wyniki ankiety pozwalają na psią populację spojrzeć również pod kątem wielkości psów. Dotychczasowe odpowiedzi pozwalają jed-noznacznie stwierdzić, że w domach respon-dentów królują psy średniej wielkości. Tak odpowiedziało aż blisko 45% uczestników. Co piąty pupil to pies o dużych gabarytach. Moż-na śmiało powiedzieć, że duże czworonogi zdecydowanie częściej pilnują posesji miesz-kając w domach z ogrodem. Jednak na prze-słanych przez uczestników ankiety fotogra-fiach widać, że są też najlepszymi przyjaciółmi dzieci i wielkimi pieszczochami. Pozostali pu-pile mają raczej niewielkie gabaryty. Coraz więcej ludzi przygarnia nie tylko mło-de, ale również dorosłe czworonogi. Dlatego dobrym sygnałem jest fakt, że psy w średnim wieku stanowią ponad 70% pośród przesła-nych zgłoszeń. Szczeniaki, które osiągnęły wynik na poziomie 20%, z pewnością zdobę-dą Wasze serca uroczymi zdjęciami w galerii. Natomiast najbardziej cieszy fakt, że wiele osób dba o  psich staruszków i  stara się za-pewnić im jak najlepsze warunki życia. Co dziesiąte zgłoszenie dotyczy czworonożnego seniora!Jak się sprawy mają z kondycją polskich psów? Wydaje się, że czworonogi spędzają czas tylko na krótkim spacerze, który odbywa się kilka razy w ciągu dnia. Jednak według wyliczeń, aż 20% czworonogów to psi sportowcy! To zna-czy, że oprócz obowiązkowych spacerów, psy biorą również udział w  dodatkowych aktyw-nościach, jak zawody czy zabawy sportowe. Bardzo cieszy również to, że psów z widoczną nadwagą, które wolą spędzać czas w  domu, jest tylko 6%.W tym zabawnym quizie każda osoba podaje także imię swojego pupila i dzięki temu wiado-mo, że najpopularniejsze imię dla psiej damy to Luna. Natomiast Max to cieszące się wielką sympatią imię dla psiego kawalera.Po udzieleniu odpowiedzi na pytania quizu, każdy uczestnik dowiaduje się, jaki typ repre-

zentuje jego pupil. To szalenie ważne, ponieważ pozwala na dobór najodpo-wiedniejszej karmy. Inne wymagania bę-dzie miał psi senior rasy yorkshire terier, inne aktywny, średniej wielkości kunde-lek w  sile wieku, a  jeszcze inne karmią-ca suczka rasy dog niemiecki. Właściwy dobór karmy jest kluczowy dla psiego zdrowia i  dobrego sa-mopoczucia. W  wyniku tego indywidualnego podejścia powstał w  la-boratoriach marki Fit-min, unikalny Program Żywieniowy dla psów, który może im towarzy-szyć przez całe życie. Dzięki niemu właściciel ma pewność, że jego pies jest zdrowo karmio-ny – od momentu swoich narodzin, aż po jesień życia. Ankieta oraz informa-

cje o  konkursie dostępne są na stronie www.fitmin.pl , www.kochampsy.org oraz na profilu Kocham Psy na Facebooku. Dodatkowo wszystkie zgłoszenia wezmą udział w  losowaniu, a  główną nagrodą jest roczny zapas karmy!

Kundelek czy labrador, czyli jaki pies najczęściej towarzyszy nam w domu?

TOP FOR DOG

Page 6: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZOOBIZNES 11/2014

6 GŁOS BRANŻY

Jubileusz 30–lecia AQUAEL w SuwałkachW tym roku firma AQUAEL obchodzi 30–lecie swojego istnienia. Powstała w listo-

padzie 1984 r. i od tamtego czasu nieprzerwanie się rozwija: od produkującego prze-znaczone na lokalny rynek „brzęczyki” dwuosobowego warsztatu, zlokalizowanego (dosłownie!) na kuchennym stole, do potężnego przedsiębiorstwa, jakim jest obec-nie. Przypomnijmy, że AQUAEL dysponuje obecnie trzema zakładami produkcyjnymi o łącznej powierzchni ponad 30 tys. m kw. zatrudniających łącznie ok. 500 osób. Oferta firmy obejmuje siedem marek (AQUAEL, AQUA SZUT, COMFY, PET INN, ACTI, LEDDY i VENTUS) i ponad 2500 produktów, które można nabyć w około 100 krajach na sześciu kontynentach. Sukces ten był możliwy dzięki uporowi, wytężonej pracy, nieustannemu inwestowaniu w rozwój oraz… przysłowiowemu łutowi szczęścia. Przede wszystkim jed-nak nie zostałby odniesiony, gdyby nie wierni partnerzy biznesowi: sklepy i hurtownie zoologiczne, które – można to rzec bez przesady – są jego współtwórcami.

Aby podziękować swoim kontrahentom, AQUAEL zorganizował dla nich niespo-dziankę: jubileuszową imprezę w Suwałkach. 28 listopada 2014 r. przybyło tam ponad 200 współpracowników firmy. Obecne były również media branżowe, w tym redakcja ZooBiznesu, przedstawiciele organizacji i forów akwarystycznych oraz lokalne władze. Uroczystość rozpoczęła się od zwiedzania imponującego zakładu w  Suwałkach (roz-budowanego w tym roku o kolejne 8 tys. m kw. powierzchni magazynowej). Wielu go-ści, którzy odwiedzili fabrykę po raz pierwszy, było zaskoczonych jej rozmiarami oraz zastosowanymi w niej nowoczesnymi rozwiązaniami. Po krótkim posiłku wszyscy udali się do nowo otwartego Parku Naukowo–Technologicznego, gdzie odbyła się uroczysta konferencja. Państwo Bogumiła i Janusz Jankiewicz gorąco podziękowali wszystkim za przybycie. Krótko przedstawiono historię firmy i uchylono rąbka tajemnicy na temat jej przyszłych planów. Wreszcie nastąpił najprzyjemniejszy moment: właściciele AQUAEL wręczyli okolicznościowe statuetki dla najwierniejszych Klientów. Nagrodzone zosta-ły hurtownie zoologiczne: ARA, ARAB, A. ZIARKO, ESKULAP, FLORADA, HOBBYSTA, MEGA ZOO, ROKUS, SKALAR i  ZOOLOG, sieci sklepów zoologicznych ALIGATOR, LEOPARDUS i ZOO KARINA oraz sklepy zoologiczne: AQUARIUS, EDIL, GRZEGORZ ROKICKI, KING ZOO, MOLINEZJA, TRZMIEL, ZOO MARKET KOWALSKI NORBERT oraz ANDRZEJ BROZE. Z okazji jubileuszu swej firmy Państwo Jankiewiczowie zostali obda-rowani licznymi pamiątkami, w tym od Prezydenta Miasta Suwałk, licznych partnerów biznesowych oraz organizacji i forów akwarystycznych, a także mediów branżowych. Po tej wzruszającej chwili goście udali się do pobliskiego hotelu „Szyszko”, gdzie czekał na nich uroczysty bankiet połączony z balem. Impreza została utrzymana w stylu PRL, na-wiązującym do początków historii AQUAEL. Gwiazdą wieczoru był Andrzej Rosiewicz. Przy skocznej muzyce i lokalnych specjałach goście bawili się do białego rana, wzno-sząc toasty za pomyślność AQUAEL i życząc firmie Państwa Jankiewiczów dalszego roz-woju oraz… kolejnych 30 lat sukcesów!

Page 7: ZooBiznes 11/2014 (10)

77WIADOMOŚCI Z BRANŻY

Nagroda imienia Darka Firleja dla firmy AQUAEL!

Firma AQUAEL obchodzi w tym roku jubileusz 30–lecia swojego istnienia. Z tej okazji 28 listopada w Suwałkach miała miejsce uroczy-stość, na którą zaproszono ponad 200 właścicieli sklepów i hurtow-ni, a także akwarystów i przedstawicieli mediów branżowych. Pod-czas oficjalnej części tej imprezy założycielom AQUAEL wręczona została specjalna Nagroda im. Darka Firleja, która po raz pierwszy w historii istnienia tego wyróżnienia trafiła do przedsiębiorstwa pro-dukującego sprzęt akwarystyczny.

Przypomnijmy, że Nagroda im. Darka Firleja została ustano-wiona w 2011 r. przez wydawnictwo PET PUBLICATIONS (wydawcę Magazynu Akwarium, Zeszytów Akwarystycznych, Zeszytów Ter-rarystycznych oraz ZooBiznesu) na cześć założyciela i  pierwszego długoletniego Redaktora Naczelnego Magazynu Akwarium, pomy-słodawcy Zeszytów Akwarystycznych, wielkiego miłośnika i propa-gatora akwarystyki – Darka Firleja (1965–2011). Jest przyznawana za wybitne osiągnięcia w dziedzinie propagowania akwarystyki. Do tej pory w  latach 2011–2014 otrzymało ją łącznie 12 osób prywat-nych oraz jedna instytucja – Muzeum Przyrody w Drozdowie. Teraz do tego grona dołączyła firma AQUAEL. Przyznanie Nagrody im. Darka Firleja temu przedsiębiorstwu jest jak najbardziej uzasadnio-ne. AQUAEL powstał bowiem w  1984  r. jako dwuosobowy warsz-tat założony przez Państwa Bogumiłę i Janusza Jankiewiczów. Dziś AQUAEL to wielki kompleks trzech zakładów produkcyjnych o łącz-nej powierzchni 30 tys. m kw., zatrudniający ok. 500 osób. Oferuje ponad 2500 produktów dla akwarystyki i nie tylko, które można ku-pić w ponad 100 krajach świata. Jego jedynymi właścicielami nadal są Państwo Bogumiła i Janusz Jankiewicz.

AQUAEL to jednak nie tylko kombinat produkcyjny. Państwo Jankiewiczowie doskonale zdają sobie sprawę z  konieczności propagowania akwarystyki i  „zarażania” nią zwłaszcza młodego pokolenia. Firma od lat organizuje więc wystawy, konkursy i ak-cje społeczne mające na celu promocję naszego pięknego hob-by. Do jej największych osiągnięć należą spektakularne wystawy akwarystyczne organizowane w  warszawskim Pałacu Kultury i  Na-uki w  latach 2006 i 2007 (podczas targów ZooMarket) oraz bodaj największa po 1989  r. polska wystawa akwarystyczna, jaka miała miejsce przed pięciu laty z  okazji srebrnego jubileuszu AQUAEL w warszawskim ZOO (104 akwaria, ponad 25 tys. litrów wody). Do historii przeszły również trzy edycje Konkursu Wiedzy Akwarystycz-nej PRIMUS INTER PARES. AQUAEL propaguje akwarystykę także wśród uczniów i podopiecznych placówek wychowawczych. Służą temu cykliczne akcje społeczne AKWARIUM ZA JEDEN UŚMIECH, których patronem medialnym jest Magazyn Akwarium (kolejna edy-cja tej akcji właśnie się rozpoczęła).

Przede wszystkim jednak AQUAEL od trzydziestu lat promuje akwarystykę poprzez swoje produkty, które użytkowały i  użytkują całe pokolenia pasjonatów hodowli ryb i roślin wodnych. Bez prze-sady można powiedzieć, że firma ta jest międzynarodowym amba-sadorem tego hobby, na każdym kroku udowadniającym, że polskie produkty zasługują na najwyższe uznanie i  szacunek oraz mogą śmiało konkurować z wyrobami najlepszych, światowych marek.

Dobiegły końca targi AQUA&ZOOW  dniach 25–26 października odbył się salon zoologicz-ny AQUA&ZOO . Podczas rodzinnego weekendu na targach AQUA&ZOO oraz bloku imprez odbywających się w tym samym czasie pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy zwiedzających, kilkakrot-nie więcej niż w roku ubiegłym! Podczas targów pojawili się wybitni specjaliści z zakresu hodowli zwierząt, którzy opowiadali o trendach w odżywianiu, pielęgnacji i opiece nad domowymi pupilami. Przysłuchiwali się temu z kolei wszyscy miłośnicy domowych pupili, którzy mieli szansę uczestni-czyć w inspirujących pokazach oraz licznych warsztatach. Przez dwa dni Poznań stał się miejscem popularyzacji wiedzy na temat różnych gatunków zwierząt domowych. Zwie-dzający, zarówno profesjona-liści, jak i rodziny z zapartym tchem przyglądały się wysta-wom popularnych gatunków zwierząt, a także rzadziej spo-tykanych osobników.Po raz pierwszy w  tym roku, w wyniku transformacji, AQUA&ZOO zebrało w pawilonie 4 miło-śników akwarystyki, terrarystyki, jak i osoby kochające psy, koty, świnki morskie, chomiki oraz inne zwierzęta towarzyszące. Wśród wystawców znaleźli się producenci i  dystrybutorzy oferujący w swym asortymencie produkty dla wszystkich gatunków zwie-rząt domowych po atrakcyjnych cenach. Swoją ofertę zaprezen-towali także przedstawiciele usług związanych z hodowlą, tresurą i pielęgnacją pupili oraz fundacje i stowarzyszenia. Dzięki Uniwersytetowi Przyrodniczemu w Poznaniu oraz Między-narodowym Targom Poznańskim zwiedzający mieli także okazję podziwiać Wystawę Zwierząt Egzotycznych, gdzie znalazły się m.in. myszy pigmejskie, drewnojady, żółwie jaszczurowate czy kraby pustelniki. Jako stały punkt programu targów miały też miejsce Międzyna-rodowe Mistrzostwa Skalarów (Żaglowców) organizowane przez Polski Klub Miłośników Dyskowców oraz Międzynarodowe Targi Poznańskie. Ten ważny dla hodowców konkurs przyciągnął miło-

śników akwarystyki z każdego zakątka naszego kraju i z zagranicy. W tym roku do konkursu stanęło ponad 100 pięknych ryb. W  programie znalazło się również wiele ciekawych prelekcji i  warsztatów, porady lekarzy weterynarii i  hodowców, Wystawa Ptaków Egzotycznych, adopcje zwierząt, pokazy tresury i  pielę-gnacji. Program merytoryczny targów wzbogaciło Ogólnopolskie Fo-rum Branży Zoologicznej, które odbyło się w  niedzielę. Zostało ono zorganizowane we współpracy z  liczącymi się w branży au-torytetami, m.in.: Mateuszem Karatyszem, Pawłem Zarzyńskim, Krzysztofem Burzyńskim i Markiem Borowińskim. Zaprezentowali oni skuteczne rozwiązania zwiększające konkurencyjność na ryn-ku oraz wykorzystanie atutów małopowierzchniowych sklepów zoologicznych. Te wszystkie atrakcje spowodowały niezwykłe zainteresowanie wśród zwiedzających targami AQUA&ZOO. W związku z tym pla-nowana w przyszłym roku edycja 17–18 października będzie jesz-cze bardziej imponująca!

Page 8: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZOOBIZNES 11/2014

8 GŁOS BRANŻY

W  dniu 22 listopada w  Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w  Warszawie miała miejsce II edycja konferencji „Zwie-rzęta Egzotyczne”. Jej organizatorem było warszawskie koło Międzynarodowego Sto-warzyszenia Studentów Weterynarii (IVSA Warsaw). Tematyka konferencji obejmo-wała zagadnienia związane z  leczeniem, rehabilitacją, hodowlą i  chowem zwierząt egzotycznych. Okazała się ogromnym sukcesem frekwencyjnym, bowiem wzięło w niej udział aż 220 osób.Pierwszym wykładowcą była mgr Aneta Włodarczyk, która opowiedziała o  zabie-gach fizjoterapeutycznych, zwykle wyko-nywanych u  psów i  kotów, które z  powo-dzeniem mogą być stosowane u pacjentów egzotycznych, w tym gadów i ptaków, oraz o  ich efektywności w  przypadku lecze-nia złamań, obrzęków, ran, ropni, urazów tkanek miękkich, niedowładów, a  także metabolicznej choroby kości u  zwierząt egzotycznych różnych gatunków. Omó-wione zostały efekty zabiegów fizykote-rapeutycznych: laseroterapii, sonoterapii i  magnetoterapii oraz kinezyterapii, ich działanie terapeutyczne, metodyka, wska-zania i przeciwwskazania. Wszystkie zabie-gi zostały przedstawione na przypadkach klinicznych.Następnie lek. wet. Marta Marciniak (Fun-dacja Egzotyka), w  oparciu o  własne do-świadczenia, przedstawiła zagadnienie dotyczące lotopałanek, czyli małych tor-baczy, pochodzących z Australii, Indonezji i  Nowej Gwinei, od niedawna zdobywa-jących popularność w  Polsce, a  od kilku-nastu lat będących na liście „top pocket pets” w Stanach Zjednoczonych, Europie, Kanadzie, Japonii i  krajach byłego Związ-ku Radzieckiego. W  trakcie wykładu zo-stały omówione zagadnienia dotyczące ich schorzeń, najczęstszych zaniedbań ze strony właścicieli, profilaktyki i  zasad pra-widłowego utrzymania.Kolejnym wykładowcą był lek. wet. Łu-kasz Skomorucha, który przedstawił pro-blem tzw. „Emerging Diseases”, czyli cho-rób, które w  ostatnim czasie, z  różnych przyczyn, zyskały na znaczeniu zarówno

w  przypadku ludzi, zwierząt gatunków związanych z człowiekiem oraz nieudomo-wionych. Zmiany klimatyczne, introdukcje obcych gatunków, łączenie w  hodowlach gatunków z różnych kontynentów, wreszcie mutacje samych patogenów prowadzą do opisywania nowych (bądź już zapomnia-nych, a  na nowo się odradzających) jed-nostek chorobowych. Wiele z nich zwraca uwagę służb weterynaryjnych, mogą mieć bowiem poważne reperkusje gospodar-cze (choroba niebieskiego języka, gruź-lica bydła, wirus Schmallenberg, wysoce patogenne szczepy wirusa grypy ptaków), lub – jako choroby zoonotyczne – stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi (wirus gorączki zachodniego Nilu, koronawirusy SARS i MERS, ospa małp, gorączka krwo-toczna Ebola).Bartłomiej Gorzkowski z  Fundacji Epicra-tes opowiedział o  działaniach fundacji, która wyszła naprzeciw rosnącemu proble-mowi porzucanych zwierząt egzotycznych. Obecnie w każdym większym sklepie zoo-logicznym można nabyć zarówno niezbęd-ne wyposażenie, jak i same zwierzęta. Ceny tych ostatnich znacząco spadły – najtańszy wąż kosztuje około 40 zł, jaszczurka – 20 zł, a  młode osobniki popularnych gatunków ptaszników na znanym portalu aukcyjnym oferowane są nawet za złotówkę. To z kolei powoduje, iż coraz częściej w  ich posia-danie wchodzą osoby przypadkowe, bez żadnego przygotowania merytorycznego, a często także skrajnie nieodpowiedzialne. Dopóki nie minie chwilowy zapał, wszyst-ko jest dobrze, potem jednak zaczynają się problemy. Od czasu do czasu można napotkać w  mediach informacje o  porzu-canych zwierzętach: wąż w  piaskownicy, kajman na leśnym parkingu, pająk na klat-ce schodowej, jaszczurka w śmietniku itp. To nie tylko śmiertelne zagrożenie dla nich samych, ale często też dla ludzi i środowi-ska naturalnego. Duża ilość żółwi wodno–lądowych wypuszczanych do rzek i  jezior powoduje zaburzenia w ekosystemie i sta-nowi poważny problem nie tylko w Polsce, ale i  na świecie. W  związku z  powyższym w  2008 roku powstało Lubelskie Egzota-

rium – pierwsze miejsce w  kraju pełniące funkcję schroniska dla egzotycznych zwie-rząt, centrum rehabilitacji gadów i płazów oraz ośrodka edukacyjnego. Jego pracow-nicy tylko na terenie Lublina interweniują ponad 60 razy w roku. Trzy lata później po-wołano do życia Fundację Epicrates, która prowadzi identyczne działania na terenie całej Polski.Wykład Katarzyny i  Karola Twardosz (www.pogona.pl) nosił tytuł „Najczęstsze błędy popełniane podczas hodowli agam brodatych – czyli problemy, z  którymi le-karz weterynarii może się spotkać na co dzień”. Na postawie własnych doświad-czeń związanych z prywatną hodowlą oraz prowadzeniem strony internetowej, za pośrednictwem której doradzają począt-kującym, a także po konsultacji z lekarzami weterynarii, wyszczególnili 10 najczęst-szych błędów popełnianych w  hodowli agam. Pierwszym i, niestety, wciąż jeszcze nagminnie powtarzającym się zaniedba-niem jest nieprawidłowe promieniowanie UV, niezbędne agamom do prawidłowe-go funkcjonowania. Problem ten wiąże się z brakiem świetlówki UV–B bądź jej złą war-tością – zazwyczaj za niską, a także używa-niem starych, nieemitujących już wystar-czającej ilości promieni lamp. Rezultatem takiego uchybienia może być MBD – czyli metaboliczna choroba kości, z którą zwią-zany jest również drugi omawiany błąd hodowców. Mowa tu o  nieodpowiedniej suplementacji wapnia oraz witamin, bądź jej zupełnym braku. Problem często sta-nowi odpowiednie wyważenie ilości i czę-stotliwości podawanych preparatów – czyli zbyt rzadkie podawanie wapnia młodym osobnikom lub zbyt częste podawanie wi-tamin, co może doprowadzić do hiperwita-minozy. Sporo problemów przysparza ho-dowcom agam również zbiornik, w którym gady przebywają. Najczęstszy błąd z  nim związany to zbyt mała wielkość terrarium, które nie dość, że ogranicza przestrzeń życiową zwierzęciu, to często doprowa-dza do tego, że jaszczurka nie osiąga pełnej, docelowej wielkości. Problema-tyczna bywa również kwestia ogrzewania

II Edycja konferencji „Zwierzęta Egzotyczne” – Warszawa 22 XI 2014

Page 9: ZooBiznes 11/2014 (10)

99WIADOMOŚCI Z BRANŻY

terrarium – przy zbyt niskich temperaturach mamy do czynienia ze spowolnionym meta-bolizmem, natomiast temperatura zbyt wy-soka przyczynić się może do bardzo groź-nego przegrzania. Kolejne niedopatrzenie może wiązać się z  nieodpowiednim do-borem źródła ogrzewania, czyli wyborem kabli, kamieni bądź mat grzewczych, które są w  przypadku agam niewskazane, co więcej – mogą doprowadzić po poparzeń. Poważne problemy sprawia często obsada terrarium, czyli wybór ilości, płci oraz wiel-kości osobników, które mają je zamieszki-wać. Najczęstsze błędy popełniane w  tej kwestii to trzymanie dwóch samców, pary oraz osobników różniących się wielkością w  jednym zbiorniku. W  hodowli każdego zwierzęcia bardzo istotna jest kwestia ży-wienia, czyli dobór odpowiedniej diety i jej składników. W przypadku agam brodatych niewskazana jest monodieta, podawanie zbyt dużej ilości pokarmu ciężkostrawnego, nieodpowiednia ilość podawanego pokar-mu oraz jego wielkość, niedostosowana do rozmiaru gada.Lekarz weterynarii Monika Toborek opo-wiedziała o „Zaburzeniach pierzenia u pta-ków ozdobnych i o metodach ich leczenia”. W  obrębie zaburzeń pierzenia najczęściej spotyka się deformacje piór, zmiany koloru piór, nieprawidłowości podczas sezonowej wymiany piór oraz ubytki i  wyskubywa-nie piór. W  określaniu patologii zaburzeń pierzenia wyróżnia się dwie główne grupy przyczyn: medyczne i  behawioralne. Przy-czynami medycznymi mogą być: alergia, pasożyty wewnętrzne i  zewnętrzne, po-drażnienie skóry i  piór (spowodowane np. dymem papierosowym, aerozolami, per-fumami, itp.), urazy skóry, niedoczynność tarczycy, ból, zaburzenia rozrodu, choroby metaboliczne (np. wątroby), hipokalcemia,

choroby wirusowe i  bakteryjne, zatrucia metalami ciężkimi, foliculitis, uwarunkowa-nia genetyczne, niedobory żywieniowe lub nowotwory. Wśród przyczyn behawioral-nych wyróżnia się przede wszystkim słabą socjalizację w  grupie, nieprawidłowości związane z  nawykiem czyszczenia piór, przemęczenie, nieprawidłowe przycinanie lotek i zaburzenia rozrodu. Dla lekarza we-terynarii zajmującego się medycyną ptaków ważna jest znajomość anatomii i  fizjologii poszczególnych gatunków oraz orientacja w  behawiorze ptaków. Prawidłowe rozpo-znanie przyczyny problemów związanych z pierzeniem bywa bardzo trudne, dlatego należy położyć duży nacisk na szczegółowy i  pełny wywiad oraz badania dodatkowe. Leczenie zaburzeń pierzenia sprawia wiele trudności, często wymaga poświęcenia ze strony właściciela i opiekuna, a od lekarza weterynarii oczekuje się szybkich i  spek-takularnych efektów, co bywa niemożliwe. Dlatego właściwa edukacja klienta i wspól-ne ustalenie realnych celów, są niezwykle ważne dla sukcesu terapii. Na zakończenie Mateusz Styczyński z NGO Aquasis Brazylia opowiedział o swojej wyprawie do Brazylii i udziale w projekcie poświęconym ochro-nie krytycznie zagrożonego gatunku pa-pugi – rudosterki szaropierśnej (Pyrrhura griseipectus) z Ameryki Południowej, której populacja w 2007 roku została oszacowana na mniej niż 250 dorosłych osobników. Ptak ten zamieszkuje wilgotne lasy porastające czubki gór w  regionie Ceara na północ-nym wschodzie Brazylii. Największa popu-lacja żyje na górze Baturite. W 2010 i 2014 roku odkryte zostały dwie inne populacje, jednak nie zostały do tej pory dokładniej zbadane. Spadek liczebności tego gatun-ku jest skutkiem intensywnego wyłapywa-nia papug zarówno do celów handlowych,

jak i  z  przyczyn oportunistycznych (jest to związane z  obyczajami lokalnej ludności). Drugim znaczącym czynnikiem jest nisz-czenie środowiska przez człowieka. Bra-zylijska organizacja pozarządowa Aquasis prowadzi działania mające na celu ochronę tego rzadkiego gatunku. Aktualnie prowa-dzone są projekty, z których jeden zakłada zwiększenie liczby miejsc do gniazdowania poprzez zawieszenie budek lęgowych na górze Baturite. Kolejny projekt ma na celu promowanie ochrony przyrody i  edukację lokalnej ludności. W przyszłości planowana jest także reintrodukcja rudosterek szaro-pierśmych.Warto dodać, że każdy uczestnik konfe-rencji miał możliwość poczuć na własnych rękach łuskowate ciało węża, nakarmić aga-mę brodatą i  ujrzeć na własne oczy wiele niespotykanych zwierząt egzotycznych. Konferencja cieszyła się dużym zaintereso-waniem, co jest dla nas motywacją do pod-jęcia dalszych działań.

Pozdrawiamy IVSA WARSAW

Przedstawiciele Wydawnictwa PET  PUB LICATIONS byli obecni na Kon-ferencji i  składają serdeczne podzięko-wania jej organizatorom. Chcielibyśmy również z  przyjemnością poinformować, że podczas tej imprezy został przedsta-wiony nowy Redaktor Naczelny kwartalni-ka „Zeszyty Terrarystyczne”. Jest nim Pan Damian Zieliński. Nowemu naczelnemu serdecznie gratulujemy i  życzymy wielu sukcesów w dalszej pracy.

Redakcja miesięcznika ZooBiznes

Nowy Redaktor Naczelny kwartalnika„Zeszyty Terrarystyczne" - Damian Zieliński

Page 10: ZooBiznes 11/2014 (10)

Sklep „ogólnozoologiczny”, czyli taki, w którym można kupić i rybki, i sianko dla królika, i pokarm dla papużek, to zdecydowanie najbezpieczniejsza opcja w tym biznesie, pozwala bowiem na zyskanie możliwie szerokiego grona klientów. Z drugiej jednak strony, idealnym rozwiązaniem jest, jeśli taki sklep posiada „coś jeszcze”, co wyróżnia go spośród konkurencji, słowem, obok „ogólnozoologiczno-ści” specjalizuje się w jakiejś konkretnej dziedzinie. W po-szukiwaniu takiego właśnie ambitnego sklepu udaliśmy się do Lublina, gdzie przy Alei Kraśnickiej 211A znajdu-je się MURENA. Jak sama nazwa wskazuje, placówka ta specjalizuje się w  akwarystyce, zarówno morskiej, jak i  słodkowodnej, jednak jej pozostała oferta jest na tyle szeroka, że odwiedzają ją właściciele wszelkich innych zwierzaków. I na każdym kroku czekają na nich niespo-dzianki. Oprócz rzadkich ryb i bezkręgowców morskich, słodkowodnych płaszczek i  sulawezyjskich krewetek można bowiem obejrzeć tutaj i nabyć rodowodowe świn-ki morskie (praktycznie niedostępne w  standardowych „zoologikach”), a  także całą gamę innych „futrzaków” i ptaków ozdobnych. Sklep świadczy również dodatkowe usługi, takie jak projektowanie, zakładanie i  serwisowa-nie akwariów, tak morskich, jak i słodkowodnych. A oto, co o MURENIE i swojej pasji, jaką jest prowadzenie skle-pu, powiedzieli nam jego właściciele.

10 AMBITNY SKLEP

Page 11: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZooBiznes: Zaczęło się od…MURENA: Jak zwykle w  tego typu dzia-łalnościach zaczyna się od pasji, hobby. Fascynacja akwarystyką zarówno słodko–, jak i słonowodną zazwyczaj rodzi się bar-dzo wcześnie. Sam jak przez mgłę pamię-tam swoje pierwsze akwarium, przecież było to bardzo dawno temu…Zaczęło się dosyć standardowo, podróż z  tatą do sklepu, pierwsze akwarium, pierwsze rybki, a potem już z górki, coraz większe akwaria, coraz bardziej wymaga-jące ryby i tak dalej. Gdzieś w międzycza-sie, z mało znaczącego hobby, zaczęło się to pomału przekształcać w  coś bardziej pierwszoplanowego. I  nawet nie wiem, kiedy stało się to sposobem na życie. Chy-ba każdy chciałby zarabiać, robiąc to, co lubi. My mamy to szczęście. ZB: Najpopularniejsze marki w  ofercie sklepu to…MURENA: Ciężko jest wybrać jedną mar-kę ze wszystkich, gdyż, jak wiadomo – co klient, to opinia. Wyróżnić mógłbym takie marki jak: SEACHEM, TROPICAL, EASY–LIFE, KENT MARINE, AQUARIUM SYSTEM, JBL, HIKARI, EHEIM i wiele, wiele innych.ZB: Prosimy dokończyć zdanie „Nasza recepta na sukces to…”MURENA: Żeby dowiedzieć się, jaka jest

recepta na nasz sukces, wystarczy odwie-dzić branżowe fora akwarystyczne. Pod-stawą, z  racji tego, że posiadamy ponad 8000 litrów wody słodkiej oraz ponad 3000 litrów wody morskiej, jest JAKOŚĆ. Pod pojęciem jakości rozumiemy: zdrowe zwierzęta, profesjonalną obsługę, wykwa-lifikowany personel oraz indywidualne podejście do każdego klienta. Mamy taką zasadę – najlepszy klient to stały klient.ZB: Klienci wybierają Wasz sklep, ponie-waż…MURENA: Staramy się, choć czasem jest to trudne, podchodzić indywidualnie do każdego klienta, zamienić chociaż kilka słów nawet z tym, który kupuje tylko żwi-rek dla kota czy siano dla chomika. Klient musi się czuć u nas jak w domu. Ba… Mamy gro ludzi, którzy „uciekając przed weeken-dowymi porządkami”, przyjeżdżają do nas chociażby pogadać i wypić kawę.ZB: Najważniejszym w  prowadzeniu sklepu jest dla Państwa…MURENA: Zarówno w  prowadzeniu skle-pu, jak i  wielu innych rzeczach w  życiu, najważniejsza jest systematyczność i  sa-momobilizacja. Uważam, że posiadanie w domu akwarium uczy systematyczności, która przydaje się bardzo w  każdej dzie-dzinie życia. Systematyczne podmiany

wody, obowiązek, to wszystko kształtuje charakter, od małego.ZB: Jak zmienił się w  ostatnich latach polski rynek zoologiczny?MURENA: Polski rynek zoologiczny jest dość specyficzny, po otwarciu granic nagle został zalany mnóstwem towarów z  Za-chodu. Do tego doszła teraz tzw. „chińsz-czyzna”. Klienci muszą wybierać spośród setek podobnych do siebie produktów. I  tu właśnie upatruję szansę dla sklepów specjalistycznych, które potrafią „odsiać ziarno od plew”, pomóc klientowi dokonać wyboru. A przez dobrą radę przywiązać go do własnego sklepu…ZB: Czym jeszcze zaskoczycie swoich klientów?MURENA: Z każdą dostawą staramy się za-skakiwać naszych klientów. Sam kocham to, co robię, uwielbiam sprowadzać zarów-no nowe zwierzaki, jak i nowy towar. Sami, jako sklep, cały czas ewoluujemy, rozwi-jamy się, jeszcze niedawno byliśmy ma-łym osiedlowym sklepikiem z  ambicjami, w tym roku potroiliśmy nasz metraż, a i to nie jest szczytem naszych marzeń. Plan na przyszły rok to e–sklep, a potem… Potem zobaczymy… ZB: Dziękujemy za rozmowę.

11AMBITNY SKLEP

Page 12: ZooBiznes 11/2014 (10)

Okres przedświąteczny to dla sklepów „czas żniw”, w którym można doskonale zarobić. Z drugiej jed-nak strony może się też zdarzyć, że, towarując na ten czas nasz sklep, „przerachowaliśmy” nieco nasze możliwości sprzedażowe i  „zostaliśmy” z  niektórymi produktami. Aby możliwie szybko się ich pozbyć, warto wykorzystać doskonale znane wszystkim handlowcom narzędzie, jakim jest promocja. Dlatego po-niżej zaprezentujemy przykładowe mechanizmy promocyjne i podpowiemy, które z nich najlepiej spraw-dzają się w dość specyficznych warunkach sklepu zoologicznego.

CENA W DÓŁ!Bodaj najbardziej klasyczną for-

mą promocji jest obniżenie ceny danego produktu, czyli – po prostu – zaoferowanie go taniej niż normal-nie. Teoretycznie to całkiem dobre rozwiązanie, bowiem daje się na nie skusić wielu klientów. Problem po-lega jednak na tym, że owa obniżka to nic innego, jak rezygnacja z części naszego narzutu handlowego. Inny-mi słowy to, co oddaliśmy kupujące-mu, wyjęliśmy z własnej kieszeni (im on dostanie większą obniżkę, tym my zarobimy mniej, a  narobimy się przy sprzedaży tyle samo). Poza tym ten rodzaj promocji w  zasadzie po-winien być zarezerwowany dla pro-duktów spoza grupy często rotują-cych (FMCG). Obejmowanie nim np. pokarmów, przysmaków, suplemen-tów jest wysoce ryzykowne, bowiem „przyzwyczaja” kupującego do obni-żonej ceny i po zakończeniu promo-cji możemy mieć spory problem z jej powrotem na pierwotny pułap.

Obniżkę cen można więc zasto-sować na produkty kupowane przez

posiadacza zwierzęcia od czasu do czasu, a zwłaszcza takie, wobec któ-rych istnieje realne ryzyko, że wkrót-ce skończy się na nie popyt (np. zimowe ubrania dla psów w  lutym i marcu, gdy już robi się cieplej). Za-wsze należy dobrze poinformować o niej klienta. W tym celu warto za-stosować czerwone tabliczki (kolor czerwony jest najbardziej „krzykli-wą” z barw, z daleka rzuca się w oczy i  wpływa pobudzająco na proces decyzyjny u  kupującego) z  wyraź-ną informacją, np. „–30%” lub „50 zł mniej!”. Można również zastosować ceny łamane, tj. obok przekreślonej starej ceny dać nową, o  wiele niż-szą, tak, by kupujących z daleka od-czuł korzyść z transakcji i uznał to za świetną okazję.

„GRATIS” W PREZENCIEBardzo dobrą formą promocji na

towary, których chcemy się pozbyć, jest zaoferowanie wraz z  nimi cze-goś ekstra. Na przykład do zestawu akwariowego możemy dołożyć na-powietrzacz albo dużą puszkę po-karmu dla ryb. Jeszcze lepszym roz-

wiązaniem może być zaoferowanie bonu na gratisowe rośliny lub ryby o  określonej wartości (ryby to pro-dukt wysokomarżowy, więc dając je w gratisie, w  rzeczywistości tracimy na tym o wiele mniej niż wynika z ich ceny detalicznej). Działa to również w drugą stronę: jeśli np. po świętach zostały nam świąteczne opakowania ciasteczek dla psów, można dołożyć je do worków droższych pokarmów. Często taki gratis będzie miał decy-dujący wpływ na decyzję zakupową. Tego typu produkty można wykorzy-stywać też do lojalizowania klientów. Jeśli np. do każdego zakupionego dla psa towaru będziemy dokładać w  momencie płacenia rachunku ja-kiś przysmak czy kilka psich ciastek, z  pewnością zyskamy sympatię ku-pujących i  jest duża szansa, że sta-ną się stałymi bywalcami naszego sklepu. Zysk duży, a  koszty niewiel-kie, zwłaszcza, że i  tak pozbywamy się tą drogą towaru, który zapewne w zwykły sposób ciężko byłoby nam sprzedać.

MARKETING1212

CZAS NA PROMOCJĘ!

ZOOBIZNES 11/2014

Page 13: ZooBiznes 11/2014 (10)

13

CZTERY W CENIE TRZECH!Jeszcze innym niezłym sposobem na pozbycie się

zamówionych w  nadmiarze towarów, zwłaszcza z  gru-py FMCG (czyli stale się zużywających) jest zaoferowa-nie dodatkowej paczki produktu (np. wspomnianych już psich ciastek, pokarmów dla ryb czy jakichkolwiek innych przysmaków, ale też np. drobnych zabawek dla psów) do określonej liczby nabytych opakowań. Moż-na to zakomunikować dwojako: „Kup trzy opakowania, a czwarte otrzymasz GRATIS!” lub, „Cena za 1 szt. – 5 zł, za 4 szt – 15 zł”. Obie metody są dobre.

POŚWIĄTECZNA WYPRZEDAŻ? JAK NAJBARDZIEJ!

Fajnym sposobem na „hurtowe” pozbycie się ca-łych świątecznych nadwyżek produktów jest urządzenie krótkiej wyprzedaży. To narzędzie doskonale znane np. w USA, gdzie na poświątecznych „salesach” klienci wy-dają miliardy dolarów rocznie (tylko po Święcie Dzięk-czynienia jest to 60 mld $!). Ważne jest, aby odpowied-nio wcześniej powiadomić o tym klientów, np. poprzez wywieszenie dobrze widocznych ogłoszeń w  sklepie lub nawet przygotowanie gazetki wyprzedażowej. Me-chanizm takiej wyprzedaży powinien być możliwie jasny (np. –25% na wszystkie towary w sklepie, albo na zwie-rzęta). Wyprzedaż powinna trwać krótko, najwyżej jeden weekend. Wtedy mamy pewność, że – choć zarobimy mniej – to drzwi do naszego sklepu nie będą się wprost zamykały od nadmiaru kupujących i – summa summarum – wyjdziemy dzięki temu na swoje, jednocześnie pozby-wając się niepotrzebnych nadwyżek poświątecznych to-warów.

KREATYWNOŚĆ TO PODSTAWA!Pamiętajmy, że nie jest sztuką po prostu obniżyć cenę

lub dać coś gratis. Sztuką jest dopiero zarobić na tym i sprawić, by działanie to zaprocentowało w przyszłości. Dlatego warto być kreatywnym i  zachęcać kupujących do kolejnych wizyt w  naszym sklepie. Jeśli będziemy w stanie ogarnąć to logistycznie, można zaproponować bardzo duży rabat, np. na ryby akwariowe (nawet 50%),

ale realizowany w postaci bonu na kolejne zakupy. Tym samym klient płaci całą sumę, ale otrzymuje od nas do-kument, dzięki któremu przy następnej wizycie określo-na jej część będzie odliczona od jego następnego ra-chunku. Pozornie nic na tym nie zyskujemy, ale sprawimy, że kupujący prawie na pewno pojawi się u nas ponow-nie, a wtedy jest duża szansa, że zrobi zakupy znacznie przekraczające wartość otrzymanej wcześniej bonifikaty i… da nam okazję do kolejnego niezłego zarobku.

CZAS NA PROMOCJĘ!

Bozita Feline –kawałeczki w galaretce w 4 nowych smakach

• Większa smakowitość dzięki dużej zawartości mięsa• Szwedzkie, tylko regionalne surowce• Naturalnie bez cukruBozita produkowana jest w Szwecji w oparciu o lokalne, bardzo surowe normy spozywcze.Do nabycia w dobrych sklepach zoologicznych. Kontakt: Germapol [email protected], Rokus [email protected]

Page 14: ZooBiznes 11/2014 (10)

WCHODZI KLIENT DO SKLEPU I…

PSYCHOLOGIA SPRZEDAŻY14

W  nowoczesnym handlu nic nie może być dziełem przypadku. Nasz sklep powinien zachęcić prze-chodzącego ulicą lub alejką centrum handlowego do zwolnienia kroku i zainteresowania się jego ofertą. Służy temu odpowiednio zaprojektowana i urządzona witryna. Wnętrze, widoczne przez drzwi lub bramki wejściowe, ma kusić i wabić do odwiedzin. To rola ekspozycji i witryn wewnątrzsklepowych. W momencie, gdy przechodzień przekroczy „magiczną” linię drzwi, staje się naszym potencjalnym klientem. To, czy na potencjale się skończy, czy też rzeczywiście dojdzie do transakcji i nasz sklep odnotuje zysk, zależy w du-żej mierze od sprzedawcy i  tego, w  jaki sposób zachowa się on na widok wchodzącej osoby. Niestety, praktyka uczy, że wielu sprzedawców zupełnie sobie z tym nie radzi. Skutkiem tego jest zaniechanie zaku-pu przez część kupujących i… wymierna strata sklepu. Tymczasem prawidłowe zachowanie sprzedawcy wobec potencjalnego klienta jest bardzo proste i można je opisać w kilku podstawowych krokach…

KROK PIERWSZY – POWITANIE

Gdy potencjalny klient sta-je w  drzwiach naszego sklepu (a w przypadku większych sklepów – gdy wejdzie już do środka) powi-nien od razu odczuć, że został przez nas zauważony. W  tym celu należy go powitać. Oczywiście nie musi-my biec do niego i  rzucać mu się na szyję , wystarczy staromodne

„dzień dobry” lub „witam” (choć co do okoliczności prawidłowego uży-cia tego ostatniego słowa toczą się ostatnio zajadłe dysputy wśród ję-zykoznawców). Jeżeli akurat obsłu-gujemy innego kupującego i jeste-śmy zajęci rozmową, powinniśmy chociaż skinąć głową. Dzięki temu wchodzący do sklepu poczuje się zauważony i doceniony. A to pierw-szy krok do późniejszej udanej transakcji.

KROK DRUGI – CZEKAMY!

Częstym błędem wielu począt-kujących sprzedawców jest zbyt szybkie „atakowanie” wchodzącego do sklepu delikwenta. To fakt, że atak z  reguły bywa najlepszą formą obrony , ale naszym celem nie jest przecież przepłoszenie kupujące-go, wręcz przeciwnie: owinięcie go sobie dookoła palca i  sprawienie,

dr inż. Paweł Zarzyński

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

Page 15: ZooBiznes 11/2014 (10)

by wyszedł ze sklepu obładowany wszystkim, co tylko mu polecimy. Dlatego absolutnie nie wolno od razu po powitaniu podbiegać do klienta i nagabywać go. Pamiętajmy, że pracujemy w  sklepie zoologicz-nym, czyli typowo hobbystycznym. Klient przychodzi do nas nie dlate-go, że musi (wyjątkiem od tej reguły może być np. babcia, którą wnuczek poprosił o  zakup pokarmu dla ry-bek, albo nieszczęsny mąż wysłany przez okrutną żonę po puszki i żwi-rek dla kotka) i raczej mu się nie spie-szy. Najlepiej po prostu odczekać 30 sekund, które warto poświęcić na obserwację kupującego. W zasadzie są trzy możliwości, zależne od tego, po co przyszedł i  jaki typ klienta reprezentuje (o  typach klientów pi-saliśmy szerzej w  numerach 4. oraz 6–7. ZooBiznesu – zachęcamy do za-poznania się z  tymi materiałami na www.zoobiznes.pl w  dziale „Archi-walia”). Po pierwsze, może podejść do półek z towarami (albo np. zbior-ników z  rybami) i  zacząć uważnie je oglądać, po drugie, może snuć się zagubiony po sklepie z  rozbiega-nym, bezradnym wzrokiem, i wresz-cie, po trzecie, może prosto od drzwi podejść do nas i powiedzieć, czego potrzebuje. W  tym ostatnim przy-padku opisywany krok drugi mamy „z głowy” bo klient po prostu sam go za nas wykonał. Natomiast w dwóch pierwszych powinniśmy po odcze-kaniu wspomnianych 30  sekund powoli podejść do kupującego i nie-nachalnie zaproponować pomoc. I  tutaj wielu sprzedawców popełnia kolejny, z pozoru nieistotny błąd, źle formułując pytanie. Kiedy – jako ku-pujący – słyszę z ich ust „CZY MOGĘ W CZYMŚ POMÓC?” nieodmiennie się irytuję. Takie pytanie jest nie na miejscu! Dla sprzedawcy powinno być oczywiste, że może, a  nawet powinien pomóc! Poza tym takie otwarte pytanie („czy?”) u wielu nie-śmiałych klientów powoduje odru-chową reakcję obronną („Nie, nie, ja tylko patrzę!”) i sprawia, że ucie-kają ze sklepu. Prawidłowo zadane pytanie powinno brzmieć „W CZYM MOGĘ POMÓC?”. Różnica z  pozo-ru jest niewielka, ale… jak mawiają Francuzi –„Vive la petite differen-ce!” .

KROK TRZECI – NAWIĄZANIE RELACJIGdy już zagailiśmy rozmowę

z klientem (i udało nam się nie prze-płoszyć go ze sklepu ), powinniśmy

wybadać, po co do nas przyszedł, i  zaproponować mu takie rozwiąza-nia jego problemów, aby z  jednej strony optymalnie zaspokoiły jego potrzeby, a z drugiej pozwoliły nam jak najwięcej zarobić. To duża sztu-ka, wymaga bowiem sporego taktu, wyczucia i – przede wszystkim – nie-małej wiedzy. Jeszcze raz polecam w  tym miejscu lekturę wspomnia-nych już artykułów o typach kupują-cych, bowiem, w zależności od tego, jaki rodzaj klienta reprezentuje nasz rozmówca, rozmowa z nim powinna wyglądać zupełnie inaczej.

Niezależnie od rodzaju kupu-jącego i  jego potrzeb powinniśmy pamiętać o  jednym. Dla każdego sklepu najważniejsze jest zdobycie możliwie szerokiego grona stałych klientów, czyli takich, którzy będą do niego regularnie wracać. Dlate-go klient musi wyjść ze sklepu zado-wolony oraz pozostać zadowolony po użyciu sprzedanych mu przez nas wyrobów i wdrożeniu w życie otrzy-manych rad. Tylko wtedy istnieje bo-wiem szansa, że jeszcze do nas przyj-dzie i zasili sklepową kasę kolejnymi wpłatami.

KROK CZWARTY – SPRZEDAŻ ŁĄCZONA

Gdy ustalimy już potrzeby nasze-go kupującego, udzielimy mu porad i zaproponujemy konkretne produk-ty, a on podejmie decyzję zakupową, nadchodzi bardzo ważny moment – uiszczenie płatności. Wielu sprze-dawców popełnia tutaj kolejny błąd i  uważa, że oto osiągnęli już pełen sukces. Tymczasem chwila, w której klient trzyma w ręku portfel lub kar-tę, jest idealnym czasem na sprze-danie mu czegoś jeszcze! Dlatego, w tym doniosłym momencie, zawsze powinniśmy nienachalnie zapropo-nować mu dodatkowe produkty. Idealnie nadają się do tego wyroby komplementarne do produktów, które właśnie zakupił, a także wszel-kie towary, które mamy właśnie w  ofercie promocyjnej, a  zwłaszcza niedrogie drobiazgi. Warto o  nich wspomnieć. Dobrze też wskazać kilka takich produktów znajdują-cych się na stoisku przykasowym. Nie wolno jednak „przegiąć”, żeby kupujący nie poczuł się pod presją. Mistrzami tego rodzaju sprzedaży są często pracownicy stacji benzy-nowych, którzy w  ciągu 20 sekund w naturalny sposób proponują nam jako dodatek do zakupionego wła-śnie paliwa hot–doga, kawę, colę,

energetyk, płyn do spryskiwaczy i  najnowszą kolekcję tematycznych monet albo innych gadżetów. I  to wszystko z  uśmiechem na twarzy. Czy myślą Państwo, że to sponta-niczne postępowanie? A  skąd! To efekt doskonałego treningu, który przynosi wymierne rezultaty sprze-dażowe. Warto więc potrenować to na sobie i  swoich pracownikach. Najlepiej założyć, że każdy z  nich podczas pobierania płatności powi-nien w  możliwie elegancki sposób zaproponować każdemu z  klientów trzy dodatkowe wyroby. Wystarczy, że skusi się na nie co dziesiąty ku-pujący, a odczujemy wyraźny wzrost gotówki w kasie.

KROK PIĄTY – POŻEGNANIE

Po udanej transakcji wielu sprze-dawców popełnia ostatni z  błędów i  po zdawkowym „do widzenia” przestaje interesować się byłym już klientem. A  przecież chcemy, żeby został „dopieszczony” i  jak najszyb-ciej do nas wrócił! Dlatego, jeśli tyl-ko nie mamy na głowie kolejnych kupujących, warto odprowadzić go do drzwi i  otworzyć je przed nim (zwłaszcza, jeśli jest obładowany za-kupami i nie ma wolnej ręki). Jeśli tyl-ko mamy taką możliwość, a  zakupy są naprawdę ciężkie (karmy, żwirki, zestaw akwariowy) warto, zwłaszcza w przypadku Pań (ale nie tylko), za-proponować zaniesienie ich do sa-mochodu. Być może trąci to nieco Ignacym Rzeckim i obyczajami z XIX–wiecznego magazynu kolonialnego, ale… każda metoda jest dobra, żeby zyskać zaufanie kupujących. Alterna-tywnie można też zaproponować np. pożyczenie wózka do podwiezienia ciężkiego worka karmy.

I  – na zakończenie – dla popra-wienia humoru – w celu praktycznej nauki optymalnej obsługi kupujące-go polecam wszystkim Czytelnikom obejrzenie filmu „Rezerwat” w reży-serii Łukasza Palkowskiego, którego akcja rozgrywa się na warszawskiej starej, klimatycznej Pradze. Konkret-nie chodzi mi o fragment, w którym Marcin – młody fotograf świeżo za-mieszkały w tym miejscu – udaje się do lokalnego sklepiku po kotlety. Zostaje tam obsłużony w  jedyny w swym rodzaju sposób… Ale to po prostu trzeba zobaczyć . Zapew-niam, że lepszą lekcję praktycznej obsługi klienta naprawdę trudno so-bie wyobrazić.

15WCHODZI KLIENT DO SKLEPU I…

Page 16: ZooBiznes 11/2014 (10)

Krzysztof Burzyńskiwww.strefazoo.info

Od 2003 roku w branży zoologicznej. Od sprzedawcy po menadżera sieci sklepów. Od 2011 koordynator największego europejskiego internetowego katalogu roślin i zwierząt „EGat”. Obecnie szkoleniowiec, rekruter i doradca. Specjalizuje się w know–how założenia i prowadzenia sklepu zoologicznego. Od 2014 roku założyciel internetowego radia dla pasjonatów zoologii ZOOcast.

W tym samym czasie, gdy pisałem ten artykuł, znajoma osoba ze sklepu zoologicznego wprowadzała jedną z kilkudziesięciu faktur do programu magazynowego. Była sobota, godzina 22.00 – praca przynie-siona do domu. Nie było to dodatkowo płatne zlecenie, lecz obowiązek, który należało zrealizować do końca tego dnia.

Zażartowałem, że pewnie motywuje ją żmudna praca w weekendowy wieczór.– No cóż – stwierdziła pracownica sklepu zoologicznego – jeśli pracownik kocha swoją pracę, to nawet

bez motywacji i z początkami depresji potrafi poświęcić każdą wolną chwilę dla firmy.

Oczywiście tę wypowiedź trze-ba potraktować z pewnym przymru-żeniem oka. Jednak kryje się w niej pewna prawda – uczucie, którym pracownik obdarza pracę, ma naj-większy wpływ na to, jak ją wykonu-je. To podstawa jego motywacji.

Motywacja pracownika to nic in-nego, jak stworzenie mu warunków do samorozwoju. Każdy człowiek ma w sobie zarówno naturalną chęć do rozwoju, jak i ograniczenia, któ-re starają się uniemożliwić progres.

Nie chodzi więc zatem tylko o  po-danie technik motywacyjnych, lecz o poznanie pracownika, jego natu-ralnych predyspozycji i ograniczeń. Jest to o  tyle ważne, że nie każdy rodzaj motywacji wpłynie na każde-go. Wbrew pozorom, prowizja od większej sprzedaży nie zmotywuje każdego pracownika. Szczególnie takiego, dla którego ważniejsze jest bezpieczeństwo. W  tym wypadku bezpieczeństwo stałej pracy. Woli wykonać wiele wyuczonych czynno-

ści, niż zdobyć się na kreatywność i zmobilizować się do zastosowania technik sprzedażowych zwiększają-cych sprzedaż.

Dla silnych osobowości w  fir-mie dużą rolą motywacyjną może być odpowiedzialność za trudne zadania lub/i  wpływ na zmiany w miejscu pracy. Zmiana w sklepie, która była pomysłem pracowni-ka, wiąże go z miejscem pracy, co jednocześnie jest naturalną moty­wacją.

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

AKADEMIA LIDERA16

Jak motywować pracownika?

Page 17: ZooBiznes 11/2014 (10)

System kar i  nagród działa tylko do pewnego mo-mentu. Motywacja nie może być ciągle taka sama, bo przestaje być motywacją. Dlatego najskuteczniejsza jest taka, która podąża za potrzebami pracownika.

RELACJE DAJĄ ZROZUMIENIE

Spędzenie czasu z  pracownikiem i  poznanie choć fragmentów jego życiorysu powoduje, że można zro-zumieć jego prywatne aspiracje życiowe. Oczywiście zakładając, że to sklep z maksymalnie kilkoma pracow-nikami. Takich jest jednak w zoologii większość, więc jest duża szansa na powodzenie. Jak to działa?

Jeżeli pracownik jest pasjonatem, np. akwarystyki, to ogromną motywacją dla niego może być umożliwienie mu udziału w  szkoleniach akwarystycznych, wyjazdach na wystawy ryb ozdobnych, możliwość sprowadzenia po niższej cenie gatunków ryb, o których zawsze marzył, podrzucenie mu ciekawej książki w temacie. Jednym sło-wem – trzeba dać mu się rozwinąć w dziedzinie, która go pasjonuje. W tym przypadku ten rozwój jest jednocze-śnie wielkim atutem dla firmy.

Innym ciekawym rozwiązaniem jest możliwość utwo-rzenia usługi dla klientów – zakładania, aranżacji i opieki nad akwariami. W zależności od możliwości właściciela – może to być wykonywane w  czasie godzin pracy, jak i poza trybem pracy sklepu. W tym drugim przypadku pracownik dodatkowo może dorobić do pensji, co jest niekwestionowaną zaletą.

Może zdarzyć się, że pracownik fascynuje się dzie-dziną niezwiązaną z zoologią. Co wtedy? Warto też dać mu możliwości rozwoju. Co więcej, podchodząc do tego kreatywnie. Byłem świadkiem sytuacji, gdy pewnej oso-bie zależało na skończeniu studiów zaocznych niezwią-zanych bezpośrednio z branżą. Pracodawca umożliwiał wcześniejsze wychodzenie z  pracy i  udzielał czasu po-trzebnego na naukę, jeżeli pracownik wywiązywał się ze swoich podstawowych wcześniej ustalonych obowiąz-ków. Prosta i przejrzysta zasada.

Motywacja nie powinna być tylko dążeniem do zdo-bywania nagród. Bardzo istotne jest pamiętanie o zwy-kłych, codziennych problemach, z jakimi muszą mierzyć się pracownicy w pracy czy w domu. Szef, który: zapewni większą ilość napojów w okresie letnim, kupi od czasu do czasu obiad do pracy pracownikom, umożliwi „okienko” w czasie pracy na załatwienie prywatnych spraw, pomoże przy przewiezieniu czy kupnie jakiś sprzętów do domu, wesprze finansowo lub umożliwi większą ilość pracy (czyli większe zarobki) w trudnym momencie, udzieli du-żych rabatów na produkty do użytku własnego, rozda prezenty na urodziny i  święta, może liczyć na lojalnych i zmotywowanych pracowników. Drobne elementy sku-piające się na potrzebach pracownika tworzą atmosferę, w której chce się pracować i udzielać się w pracy. Wtedy zazwyczaj nie jest wielkim problemem, by dłużej zostać, gdy jest taka potrzeba. Można oczekiwać od pracownika czegoś więcej niż tylko wypełniania obowiązków.

MOTYWACJA WEWNĘTRZNA

Osiem godzin w pracy to 1/3 dnia pracownika. Od-liczając czas na sen wychodzi, że praca staje się drugim domem. Im bardziej warunki w pracy będą domowe, im lepiej osoba poczuje się w pracy, tym większa jest jej mo-tywacja. Oczywiście trzeba stawiać też wyzwania, by pra-cownik poczuł, że jednak to czas, który ma być spędzony efektywnie i produktywnie.

Jak to zrealizować? W grę wchodzi tu misja i wizja fir-my. Czyli – dlaczego coś robimy i jak to robimy. Przykła-dowo sklep specjalizujący się w akwarystyce może mieć misję: Stwórzmy naturalne warunki rybom. Realizuje ją przez produkty najwyższej jakości, naturalne elementy biotopów, jakość obsługi, trzymanie ryb w  odpowied-nich warunkach itp.

Zadaniem, które ma zrealizować pracownik, jest znajomości misji i  wizji oraz znalezienie swojego miej-sca w firmie. Zakładając, że w takim sklepie zatrudniony jest człowiek z pasją akwarystyczną, możemy wytworzyć w nim motywację, która wyjdzie z niego samego. Jeżeli przeszkolimy go i  nauczymy praktycznie stosować np. rozpoznawanie i  leczenie chorób ryb, to naturalnym zdrowym objawem każdego człowieka będzie chęć po-dzielenia się tą wiedzą z innymi. Chodzi przede wszyst-kim o klientów. Klient dobrze poinformowany i wyedu-kowany będzie zadowolony. Tutaj techniką jest użycie naturalnej potrzeby dzielenia się wiedzą, którą posiada i której używa pracownik.

Jest wskazane, aby każdy pracownik miał w domu ja-kiegoś zwierzaka. Obowiązek opieki nad pupilem powo-duje ciekawość, ale i wiedzę pojawiającą się w naturalny sposób. To wystarczy, by, podobnie jak w poprzednim przypadku, klient został fachowo obsłużony bez moty-wacji finansowej pracownika, lecz przez jego edukację. Posiadanie egzotycznego zwierzęcia w domu potrafi być naprawdę ekscytujące. Wiedza wyniesiona z obserwacji pupila przynosi również emocje i  przekonanie co do sprzedawanego później produktu dla danego zwierzę-cia.

Testowanie nowych produktów na pupilach pracow-nika ma bardzo podobne przełożenie. Jeżeli produkt się sprawdzi, to trudniej o lepszą motywację do jego pole-cania kupującym.

17JAK MOTYWOWAĆ PRACOWNIKA?

Page 18: ZooBiznes 11/2014 (10)

się anty–motywacją. Jeszcze gorzej jest, gdy dla pracownika nie stanowi to kary, bo i tak nie wychy-la się nigdy poza próg premii finansowej. Warto wtedy pomyśleć, czy aby pracownik na pewno na-daje się do tej pracy. Jeżeli chcemy go zostawić, to powinniśmy wniknąć w potrzeby osobiste pracow-nika i  motywować przez możliwość zaspokojenia potrzeb. Czyli wracamy tym samym do początku niniejszego artykułu.

WŁAŚCIWE SŁOWASzef firmy, jeśli sam nie jest zmotywowany,

nie zmotywuje pracowników. Mimo iż zazwyczaj z właścicielami nie ma takiego problemu, to jed-nak może pojawić się pewne niepokojące zjawi-sko – słowa, które zniechęcają. Czy to, co mówisz, motywuje czy zniechęca? Czy za każdym błędem popełnionym przez pracownika (prawdziwym czy wyimaginowanym) stoją słowa oskarżające czy ra-czej konstruktywna krytyka, poszukiwanie źródła problemu? Zasadą wartą polecenia jest system „4 na 1”, czyli na każde słowa krytyki powinno się dodać 4 słowa zachęty i pozytywów.

Widziałem sytuację, gdy pracodawca naka-zał pracownikom zaprzestania używania słowa „kryzys” – bez względu na to, co mówili klienci i  jak wyglądał stan półek w  sklepie. Dodatkowo zachęcał, by jeszcze wzmóc swój wysiłek. Co cie-kawe, konsekwentne i  z  uporem zachęcanie do wysiłku, choć nie było najlepiej – zaczęło przy-nosić rezultaty. Motywowani pracownicy czuli wsparcie od lidera i działali, jak gdyby wszystko było w najlepszym porządku. Klienci, widząc za-dowolonych pracowników, przestawali mówić o  kryzysie. Sklep zaczął wychodzić na prostą. Właściwa motywacja stopniowo zmieniła nasta-wienie wszystkich.

Motywacja zawsze będzie sprawą indywidual-ną. Zarówno dotycząca osoby, jak i specyfiki całej firmy. Skuteczność jej będzie zależeć od tego, czy będziemy umieli zauważyć i  zaspokoić potrzeby pracownika. Nie chodzi o metody, ale o stworze-nie atmosfery, w  której umożliwimy wydobycie z danej osoby tego, co w niej najlepsze. To po pro-stu nic innego, jak stworzenie możliwości wyraże-nia naturalnej wewnętrznej chęci rozwoju.

NAGRADZAĆ, KARAĆ CZY MOŻE BRAĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ?

Nagrody pieniężne na krótką metę mają po-tencjał motywujący. Taka nagroda wyzwala w nie-których pracownikach dodatkowe siły. Podkreślić jednak należy – w co niektórym trudno uwierzyć – że to nie wystarczy. Człowiek jest o wiele bardziej skomplikowany i po pierwszej motywacji finanso-wej przychodzi czas przyzwyczajenia do pewnego stanu rzeczy. Wtedy uruchamiają się w pracowniku pytania o rozwój innych uzdolnień czy pasji – bez względu na system nagród finansowych. Warto pozostawić system nagród, lecz należy go urozma-icać i zmieniać w miarę możliwości i potrzeb firmy.

O ile system nagród mobilizuje do przyszłych lepszych zachowań, tak system kar, niestety, już taki jednoznaczny nie jest. Dlatego kary należy stosować wyłącznie w  przypadku ewidentnych zaniedbań i złych zachowań.

Lepsze od karania jest w  takim przypadku branie odpowiedzialności za dane zachowanie. Umieralność wśród zwierząt, nieprzypilnowanie terminów ważności towarów, błędna wycena to-waru, ewidentne błędne zamówienia... – na wiele z  tych spraw ma wpływ pracownik. Brak oczeki-wanej premii z  powodu zaniedbań to motywu-jąca konsekwencja, lecz nie powinna być zbyt mocno zaznaczana bez potrzeby, bo wtedy staje

ZooBiznes to Twój poradnik w zawodowym życiu. Pomaga rozwiązywać problemy, uczy i doradza.

Możesz go mieć zawsze pod ręką. Zapoznaj się z wersją cyfrową magazynu na www.zoobiznes.pl DORADCA TWOJEGO BIZNESU

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

18 AKADEMIA LIDERA

Page 19: ZooBiznes 11/2014 (10)
Page 20: ZooBiznes 11/2014 (10)

Jednym z najciekawszych segmentów rynku są aktualnie karmy bezzbożowe, których sprzedaż sys-tematycznie wzrasta. Rosnące dostępność oraz asortyment produktów wysokiej jakości (premiumizacja) pozwala sądzić, że ten segment będzie rozwijał się w szybkim tempie. Jeszcze przed rokiem 2000 karmy bezzbożowe właściwie były nieobecne na rynku. Dzisiaj prawie każda firma produkująca karmy dla psów i kotów ma markę lub linię grain–free. Są także firmy, które sprzedają wyłącznie karmy bezzbożowe.

Grain–free OZNACZA „BEZ WĘGLOWODANÓW”?

Produkty dla psów i  kotów wy-produkowane bez dodatku ziaren zbóż nazywane są z  angielskiego grain–free, a więc według swojej de-finicji nie zawierają pszenicy, kukury-dzy, ryżu, jęczmienia czy owsa. Jako że technologia produkcji karm su-chych wymaga, aby w składzie zna-lazła się spora ilość węglowodanów (przynajmniej 40%), źródłami skro-bi w  produktach niezawierających zbóż są: ziemniaki, nasiona roślin strączkowych (groszek), rzadziej ba-taty (słodkie ziemniaki), soczewica, amarantus czy ciecierzyca. Podczas produkcji karmy obróbka termiczna (proces ekstruzji) powoduje rozkład skrobi, dzięki czemu jej strawność wynosi ponad 95% (w  zależności od rośliny), a więc prawie wszystkie tego typu składniki zawarte w  kar-mach są dobrym źródłem energii.

Wśród właścicieli zwierząt pa-nuje przekonanie, że karmy bezzbo-żowe to diety wysokobiałkowe i  ni-skowęglowodanowe (High–Protein / Low–Carb formulas). Powszechnie uważa się, że obniżoną zawartość węglowodanów w tego rodzaju pro-duktach zastępuje białko, co może

skłaniać konsumentów do zakupu, szczególnie, gdy chcą przeciwdzia-łać nadwadze czy otyłości zwierząt. Przy czym należy pamiętać, że kar-my o  mniejszej zawartości węglo-wodanów muszą mieć w  składzie więcej tłuszczu i białka, co podnosi kaloryczność produktu, a  tym sa-mym zwiększa ryzyko wystąpienia nadmiernej masy ciała u psów i ko-tów. Ilości węglowodanów w  pro-dukcie nie podaje się na opakowa-niu, ponieważ taka deklaracja nie jest obowiązkowa. Natomiast można obliczyć ich zawartość na podstawie informacji obecnych na etykiecie ( tabela 1.).

Można łatwo zauważyć, że wśród karm bezzbożowych istnieje duże

zróżnicowanie pod względem do-stępności energii z  poszczególnych składników odżywczych. Część karm bezzbożowych dostarcza mniej wę-glowodanów, niż karmy zawierające zboża, ale są też takie, w przypadku których prawie połowa energii po-chodzi z węglowodanów (wykres 1.).

Większość typowych, suchych karm komercyjnych zawiera znacz-ne ilości zbóż (30–60%). Natomiast określenie „karma bezzbożowa” ni-gdy nie jest równoznaczne z „pozba-wiona węglowodanów”.

Istotną rolę w  rosnącej popu-larności tych produktów odgrywa również obawa o  potencjalnie aler-gizujące działanie komponentów

Trendy pet food

KARMY BEZZBOŻOWEI „WYPEŁNIACZE”

Tabela 1. Zawartość składników odżywczych w karmach bezzbożowych powszechnie dostępnych na polskim rynku, obliczona na podstawie informacji dostępnych na opakowaniu.

BIAŁKO TŁUSZCZ WĘGLOWODANY1 25 15 38,52 40 18 22,53 38 18 21,54 23,5 12,5 43,55 34,2 20 27,76 21 12 47

Karolina Hołda

20

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

PIES

Page 21: ZooBiznes 11/2014 (10)

21TRENDY PET FOOD – KARMY BEZZBOŻOWE I „WYPEŁNIACZE”

zbożowych na psy. Podążając za trendami w  żywieniu człowieka, za-interesowanie karmami grain–free wzięło swój początek od nietole-rancji glutenu (nazywanej celiakią u  ludzi). U  psów pszenica była identyfikowana jako potencjalny alergen, z uwagi na obecność glutenu. Kuku-rydza także jest uznawana za „problematyczną”. W wy-niku tego właściciele psów zaczęli unikać karm zawie-rających zboża, podobnie, jak robili to ze swoją własną dietą. Interesujące jest, że badania nad alergenami pokarmowymi wykazały, że wołowina oraz nabiał i  soja powodują najwięcej alergii pokarmowych, podczas gdy pszenica czy kukurydza wy-wołują je znacznie rzadziej. Zatem kukurydza i inne zbo-ża nie są głównymi alerge-nami, niemniej jednak kar-my pozbawione zbóż mogą okazać się dobrym rozwią-zaniem, na przykład u zwie-rząt z nietolerancją glutenu. Jest to choroba rzadko diagnozo-wana u psów, a wyjątkiem są setery irlandzkie, rasa o  udokumentowa-nych dziedzicznych skłonnościach do celiakii.

„WYPEŁNIACZE” – SKŁADNIKI NIEODŻYWCZE?

Nie istnieje żaden konkretny składnik pokarmowy, który można

zdefiniować jako „wypełniacz”. Jed-nak producenci często deklarują na opakowaniach, że karmy „nie zawie-rają wypełniaczy” (no fillers). Ter-min ten sugeruje jednoznacznie, że

składniki te nie wnoszą niczego war-tościowego do diety, co brzmi dość nieprawdopodobnie. Nawet włókno pokarmowe, jako złożona postać węglowodanów, pełni ważną rolę

– pobudza ruchy perystal-tyczne i  wpływa na skróce-nie czasu pasażu treści jelit. Ponadto pomaga regulować częstotliwość wypróżniania się, konsystencję oraz ilość wydalanego kału.

Nie tylko producenci karm używają tego „po-gardliwego” terminu. Tak-że część właścicieli psów uważa, że dodatek „wypeł-niaczy” ma na celu jedynie zajęcie miejsca w  receptu-rze karmy, a  rzeczywistym celem ich użycia w produkcji jest zwiększanie objętości karmy, poprzez dodanie tań-szych, a, co gorsza, „bezwar-tościowych” składników. Są też często określane mianem „pustych kalorii”, co w  die-tetyce człowieka oznacza, że dany produkt dostarcza energii, ale nie składników

pokarmowych. Do surowców, które zasłużyły na to wątpliwe wyróżnie-nie, zalicza się: kukurydzę, ryż, psze-nicę, soję, pulpę buraczaną, a nawet mączkę z  kurczaka. W  gruncie rze-

Wykres 1.

Jakub CiesekKierownik SprzedażyPrzedstawiciel w Polscebosch Tiernahrung GmbH & Co. KGPPHU EWENEMENTwww.ewenement.pl

W karmie HPC PLUS występuje tylko jeden rodzaj białka, dlatego jest to produkt idealny dla psów z alergiami oraz nietolerancjami pokarmowymi. Bosch HPC PLUS nie zawiera zbóż, a, co za tym idzie, jest karmą bezglutenową. Dzięki temu sprawdzi się idealnie w przypadku diety eliminacyjnej, a także w przypadku psów bar-dzo wybrednych oraz z bardzo wrażliwym przewodem pokarmo-wym. Bosch HPC PLUS występuje w 4 smakach: indyk, struś, pstrąg oraz kaczka. W przypadku kaczki jest to karma zawierająca nawet do 60% świeżego, niemrożonego mięsa. Jest to także produkt o wysokiej wilgotności, dzięki czemu krokiet jest bardziej miękki i bardzo chętnie jedzony przez psy starsze oraz te najbardziej wy-bredne.

38%

41%

21%

22%

30%

48%

Page 22: ZooBiznes 11/2014 (10)

TRENDY PET FOOD – KARMY BEZZBOŻOWE I „WYPEŁNIACZE”

czy, oprócz oczywistego nacecho-wania emocjonalnego, zwrot ten właściwie o niczym nie informuje.

Nie ma najmniejszych wątpliwo-ści, że wyżej wspomniane produkty dostarczają składników odżywczych w  diecie, na przykład kukurydza to źródło węglowodanów strawnych. Dostarcza dobrze przyswajalnej energii, niewielkiej ilości witamin i  składników mineralnych oraz cen-nego kwasu linolowego (tabela 2.).

Grain–free OZNACZA „BARDZIEJ NATURALNE”?

Zwolennicy diet bezżbożowych twierdzą, że ziarna zbóż nie są na-turalnym źródłem składników od-żywczych dla psów, ponieważ ich przodkowie nie odżywiali się zbo-żami. Jednak można odbić piłeczkę

i zapytać: czy ziemniaki i inne dodat-ki skrobiowe są bardziej „naturalne” niż zboża? Psy są w  stanie trawić przetworzone ziarna zbóż, podob-nie jak inne źródła węglowodanów. Jednym z  dowodów są genetycz-ne badania ewolucyjne, dotyczące udomowienia psów, wskazujące na istotne znaczenie genów odpowie-dzialnych za trawienie surowców pochodzenia roślinnego. Wyniki ba-dań opublikowane w  prestiżowym

czasopiśmie „Nature” wykazały, że współczesny pies zaadaptował się do diety o wysokiej zawartości skro-bi. Jednocześnie nie ma wątpliwości, z  punktu widzenia potrzeb żywie-niowych i  specyfiki metabolicznej psów, że gatunek ten nie „wymaga” węglowodanów jako źródła substan-cji odżywczych i energii (minimalne zapotrzebowanie na węglowodany

zostało określone jedynie dla suk w  okresie reprodukcji). Rzecz jasna koty – jako bezwzględni mięsożer-cy – muszą pozyskiwać niezbędne składniki odżywcze z surowców po-chodzenia zwierzęcego, natomiast nie ma dowodów naukowych na to, że ziarna zbóż, zawarte w  karmach komercyjnych, są dla nich szkodliwe czy „bezwartościowe”.

Moment udomowienia psów jest przedmiotem dyskusji, więk-szość źródeł wskazuje, że stało się to ponad 10000 lat temu. Według niektórych autorów takie adaptacje wymagają znacznie więcej czasu niż tylko stuleci, a  zmiany ewolucyjne mają znacznie dłuższą historię niż okres współegzystowania psa i czło-wieka.

Wydaje się niemal pewne, że segment karm grain–free w Europie będzie się nadal rozwijał. Dominują-ce tendencje (premiumizacja rynku, humanizacja zwierząt) mają szansę utrwalać się jako element mody na powrót do natury. Absolutną nowo-ścią są karmy i przysmaki liofilizowa-ne, które, jako artykuły z  wysokiej półki, mają szansę stać się popular-ne. Te kierunki rozwoju wskazują wy-raźnie, że właściciele będą szukać dla swoich pupili produktów naj-wyższej jakości, natomiast cena bę-dzie mieć znaczenie drugorzędne.

Granule karmy GA PETFOOD PARTNERS mają dobrą wielkość dla moich psów (psy ozdobne). Są łatwe do rozgryzienia, a jednocześnie nie rozpadają się/nie kruszą podczas przechowywania czy przesypywania. Brak tłustego filmu na powierzchni granul, nie mają żadnego sztucznego/silnego zapachu, a są chętnie zjadane przez psy (nawet tego, który jest wybredny). Co ważne, karma nie zawiera barwników ani sztucz-nych konserwantów. Karma jest pełnoporcjowa. Odchody po jej spożyciu są niewielkie i  pozbawione przykrego zapachu.To produkt o wysokiej zawartości mięsa (50% jagnięciny lub indyka, zarówno świeże, jak i suszone mięso). Nie zawiera dodatku zbóż. Jedno źródło białka zwierzęcego (jagnięcina lub indyk) i dodatek słodkiego ziemniaka czyni ten produkt dobrym dla psów ze skłonnością do alergii pokarmowych. Produkt odznacza się wysoką zawartością białka (26%). Zawiera tez dodatek nutraceutyków: pulpy buraczanej, siemienia lnianego, FOS, MOS (poprawiają strawność karmy i funkcjonowanie przewodu pokarmowego), mięty, żu-rawiny, kwasów omega-3 (zwiększa korzystne proporcje omega-3:6 w diecie), minerały i witaminy. Kwasy omega poprawiają stan okrywy włosowej, a omega-3 działają przeciwzapalnie (przydatne dla psów z pro-blemami skórnymi, stawowymi lub jelitowymi). Korzystnie wpływają na organizm zwierzęcia.

dr n. wet.Joanna Zarzyńska

Karma bezzbożowa Super Premium - ryba i ziemniaki oraz ALLERGY-XProducent - GA Pet food Partners

Karma bezzbozowa - zawiera 50% mięsa i składników pochodzenia zwierzęcego (w tym minimum 26% świeżego mięsa)Producent - GA Pet food Partners

Karma bezzbożowa Super Premium z kaczką i ziemniakamiProducent - GA Pet food Partners

Twoje logo

Twoje logo

Twoje logo

Składnik ŹRÓDŁO:Kukurydza węglowodanów strawnych, białka, tłuszczu (kwas linolowy)

Corn gluten mealMączka z białek kukurydzy białka, niewielkich ilości węglowodanów strawnych

Pulpa buraczana włókna pokarmowego (umiarkowanie fermentujące)Mąka sojowa białka, włókna pokarmowego (prebiotyk, fermentujące)

Mączka z kurczaka białka, tłuszczu, kwasu linolowego

Tabela 2. Przykłady składników niesłusznie nazywanych „wypełniaczami”

22

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

PIES

Page 23: ZooBiznes 11/2014 (10)

23

Page 24: ZooBiznes 11/2014 (10)

Żywienie szczeniąt to jedno z największych wyzwań w hodowli psów. Każdy właściciel wie, że prawidłowy wzrost i rozwój szczeniaka to gwarancja jego zdrowia w wieku dorosłym. Czym i jak karmić, aby zwierzę ro-sło na tyle szybko, aby mogło osiągnąć maksymalny potencjał wzrostowy, a jednocześnie na tyle wolno, aby nie doszło do chorób wynikających z zaburzeń wzrostu, przede wszystkim chorób ortopedycznych – co jest problemem w przypadku żywienia szczeniąt psów ras dużych. W przypadku żywienia szczeniąt ras małych problemem najistotniejszym jest zagwarantowanie właściwego stosunku ilości karmy/diety do zawartości wszystkich niezbędnych składników odżywczych.

Żywienie szczeniąt po odsadze-niu jest podstawą ich prawidłowego wzrostu i rozwoju. Zapotrzebowanie pokarmowe szczeniąt jest zdecydo-wanie wyższe niż psów dorosłych, co sprawia, że podawany im po-karm musi posiadać wyższą gęstość energetyczną oraz zawierać więcej składników odżywczych w takiej sa-mej objętości niż karma bytowa dla psów dorosłych. To zaś oznacza, że szczenięta muszą być żywione specjalnym pokarmem i  podawa-nie im karm dla zwierząt dorosłych może bez wątpienia spowodować pogorszenie tempa wzrostu. Dodat-kowo ze względu na istotne różnice w  tempie wzrostu szczeniąt psów ras dużych i małych konieczną staje się indywidualizacja żywienia tych dwóch grup szczeniąt. Zależność między masą urodzeniową szczeniąt psów ras małych i ras dużych a tem-pem wzrostu nie jest wprost propor-cjonalna, w przypadku szczeniąt ras

dużych intensywność wzrostu jest wielokrotnie wyższa niż w przypad-ku szczeniąt ras małych – i to właśnie ta różnica decyduje o różnym sposo-bie karmienia tych szczeniąt.

Zapotrzebowanie wszystkich szczeniąt na energię jest zdecydo-wanie wyższe niż psów dorosłych, ale wraz ze wzrostem zwierzęcia stopniowo obniża się. Powszech-nie przyjmuje się, że do momentu osiągnięcia 50% końcowej masy ciała zapotrzebowanie energe-tyczne jest 3-krotnie wyższe niż wartość spoczynkowego zapotrze-bowania energetycznego, następ-nie stopniowo zmniejsza się w  taki sposób, aby po osiągnięciu przez zwierzą 80% docelowej masy ciała było ono dwukrotnie wyższe. Wy-jątkiem tutaj mogą być szczenięta psów ras dużych czy olbrzymich, u  których zapotrzebowanie ener-getyczne w  okresie wzrostu jest o  około 25% wyższe niż szczeniąt

wszystkich innych ras. Należy pa-miętać, że chociaż szczeniak rosnąc znacznie zwiększa swoją masę ciała, to jednocześnie spada jego zapo-trzebowanie energetyczne, prze-liczane na masę ciała. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że niekiedy pięciomiesięczne szczenię ważące 10 kg będzie zjadało dokładnie taką samą objętość karmy dla szczeniąt, co 20 kg dorosły pies żywiony karmą dla psów dorosłych. W  przypadku szczeniąt ras małych ilość i  rodzaj pobieranego pokarmu powinien być bezwzględnie dopasowany do zapotrzebowania energetycznego. Zbyt mała gęstość energetyczna karmy może skutkować zahamowa-niem wzrostu.

Największym problemem w kon-struowaniu karmy/diety dla szcze-niąt psów ras małych i  dużych jest uwzględnienie różnego stosunku całkowitej masy ich ciała, głównie uwzględniający masę tkanki mię-

dr inż.Jacek WilczakZakład Dietetyki Katedry Nauk Fizjologicznych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie

RÓŻNICE W ŻYWIENIU SZCZENIĄT RAS MAŁYCH I DUŻYCH

24

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

Page 25: ZooBiznes 11/2014 (10)

25RÓŻNICE W ŻYWIENIU SZCZENIĄT RAS MAŁYCH I DUŻYCH

śniowej, do masy układu kostnego. U szczeniąt ras dużych nieprawidło-we zsynchronizowanie intensyw-nego wzrostu masy mięśniowej do słabszego wzrostu i  ukształtowania masy tkanki kostnej skutkuje pro-blemami z aparatem ruchu w wieku dorosłym. Karma/dieta zawierająca wysoki udział energii pochodzącej z węglowodanów przyczynia się do gwałtownego wzrostu ogólnej masy ciała ale jednocześnie nie gwaran-tuje równie intensywnego wzrostu tkanki kostnej. Natomiast w  przy-padku szczeniąt ras małych może dochodzić do uzyskania wysokiej masy ciała prowadzący do nadwagi.

Chcąc zapewnić szczeniętom – niezależnie od wielkości rasy – kar-mę/dietę gwarantującą zachowanie prawidłowego tempa wzrostu nale-ży zwrócić szczególną uwagę przede wszystkim na jakość białka, ilość wapnia i  stosunek wapń:fosfor oraz

na jakość składników tłuszczowych. Dobrej jakości karmy zawierające odpowiednią ilość białka o wysokim współczynniku strawności powinny charakteryzować się także wysoką jakością białka. Jakość białka defi-niowana jest jako stosunek zawar-tości poszczególnych aminokwasów obecnych w  karmie do zawartości tych aminokwasów w  białku wzor-cowym – zakładając, że białkiem, z  którym miały kontakt szczenięta w  okresie przedodsadzeniowym założyć można, że białkiem wzor-cowym powinno być białko mleka suki, natomiast w praktyce za białko wzorcowe można uważać białko jaja kurzego. Tylko białko o wysokiej ja-kości gwarantuje dowóz wszystkich niezbędnych aminokwasów koniecz-nych do wzrostu szczenięcia. Zaleca-na ilość białka w diecie szczeniąt ras małych i dużych w przeliczeniu na kg masy metabolicznej są zbieżne i wy-

noszą: dla szczeniąt do 14 tygodnia życia 15-16 g a dla szczeniąt powyżej 14 tygodnia – 12-13 g. Wśród wszyst-kich surowców wykorzystywanych w  produkcji karm dla zwierząt – za-równo karm mokrych jaki i  suchych zawartość wszystkich aminokwa-sów egzogennych jest bardzo różna i najczęściej jeden surowiec nie jest w stanie zagwarantować wystarcza-jącej ilości aminokwasów. Dlatego w celu prawidłowego skomponowa-nia karmy/diety należy stosować róż-ne składniki będące źródłem białka w różnych proporcjach.

Surowce dostarczające wyso-kiej jakości białko są jednocześnie surowcami o  wysokiej zawartości tłuszczu. Rola składników tłuszczo-wych w  żywieniu szczeniąt polega na dostarczaniu energii, składników regulatorowych, przeciwzapalnych. Szczególnie cenne są wieloniena-sycone kwasy tłuszczowe, które po-

przez wbudowywanie się w  błony komórkowe gwarantują prawidłowy przebieg wszystkich procesów me-tabolicznych. W  przypadku szcze-niąt psów ras dużych to ilość tłuszczu w diecie/karmie zapewnia zwiększo-ne zapotrzebowanie na energię i po-przez umiejętne operowanie ilością energii pochodzącej z tłuszczu ogra-nicza się do niezbędnego minimum składników węglowodanowych. Do-datkowo szczególnie istotne stają się kwasy tłuszczowe z rodziny n-3 – ważne m.in. z powodu ochrony tkan-ki chrzęstnej przed procesami za-palnymi. W żywieniu szczeniąt psów ras małych – ilość tłuszczu może być zmniejszona gdyż zmniejsza się ich udział w całkowitym zapotrzebowa-niu energetycznym.

Istotnym problemem w  żywie-niu szczeniąt szczególnie psów ras dużych i  olbrzymich jest prawidło-wa ilość wapnia i  fosfor w  karmie/

diecie. Większość zaburzeń szkiele-towych związanych z  intensywnym wzrostem tych szczeniąt wynika z nadmiaru energii z  jednoczesnym niedoborem wapnia w  karmie/die-cie. Ponieważ problem ten dotyczy przede wszystkim szczeniąt ras du-żych, mają one znacznie węższy za-kres optymalnego poziomu wapnia w  pokarmie (od 0,7 do 1,2% w  su-chej masie pokarmu) niż szczenięta ras małych i średnich (od 0,7 do 1,7% w  suchej masie pokarmu). Oznacza to, że optymalny stosunek wapnia do fosforu w diecie jest dla szczeniąt ras dużych jest niższy (maksymalnie 1,5:1) niż dla szczeniąt ras małych i średnich (1,8:1). Jest to o tyle istot-ne, że w  powszechnym mniemaniu przyjęło się, że stosunek wapnia do fosforu dla szczeniąt ras dużych po-winien być wyższy niż dla szczeniąt ras małych, a  w  rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie.

Na rynku znajduje się wiele karm komercyjnych przeznaczonych dla psów rosnących. Niektóre z nich są przeznaczone wyłącznie w  pierw-szym okresie po odsadzeniu, inne są przeznaczone do żywienia szczeniąt od odsadzenia do osiągnięcia wie-ku dorosłego. Dokonując wyboru karmy dla swego pupila należy pa-miętać, że karmy dla szczeniąt psów ras dużych różnią się od karm dla szczeniąt psów ras małych i średnich i tylko taka świadomość wśród Wła-ścicieli zapewni prawidłowy i  zrów-noważony wzrost wszystkich mło-dych zwierząt.

Page 26: ZooBiznes 11/2014 (10)

PIES

MAŁE, ŚREDNIE, DUŻE… CZYLI RASY PSÓW I ICH POTRZEBY

Psy są gatunkiem wyjątkowo zróżnicowanym: obok maleńkich chihuahua i rosyjskich toy’ów spotyka-my olbrzymie mastify, dogi czy charty oraz całą gamę „rozmiarów pośrednich”. W zależności od osiągane-go wzrostu i masy ciała dość znacznie różnią się też wymagania tych czworonogów. Dlatego opowiemy, jakie są specyficzne potrzeby małych, średnich i dużych ras psów, a także wskażemy, jakie akcesoria warto polecać dla ich możliwie najpełniejszego zaspokojenia.

Fédération Cynologique Inter-nationale (FCI), czyli Międzynaro-dowa Federacja Kynologiczna, do której należy Związek Kynologiczny w  Polsce (ZKwP) – organizator pro-fesjonalnych psich wystaw, uznaje obecnie istnienie grubo ponad 300 ras psów. Pod względem wielko-ści zwyczajowo dzieli się je na rasy małe (do 10 kg masy ciała), średnie (11–25  kg) i  duże (powyżej 25  kg), przy czym niektórzy wyróżniają jesz-cze rasy olbrzymie (ponad 45  kg) i  miniaturowe, tzw. toy (do 4  kg). W  ostatnich latach obserwuje się wyraźny wzrost popularności psów ras małych. Zostało to podyktowane – przede wszystkim – kryzysem. Pod-stawowym kosztem utrzymania psa jest jego wyżywienie, a nikogo chy-ba nie trzeba przekonywać, że dwu-kilogramowy york potrzebuje o wie-le mniej pożywienia niż – dajmy na

to – ważący 25 razy więcej owczarek niemiecki. Dlatego właśnie wśród miłośników psów pojawił się wyraź-ny trend do miniaturyzacji. Warto to zapamiętać, bowiem informacja ta ma duże znaczenie dla prawidłowe-go zatowarowania naszego sklepu.

MAŁE RASY (DO 10 KG)Jakie małe rasy są obecnie naj-

popularniejsze? Obok „tradycyj-nych” yorków, to przede wszystkim niewielkie pieski ozdobne: chihu-auhua (zarówno krótko–, jak i  dłu-gowłose), chińskie grzywacze, mal-tańczyki, shih–tzu, mopsy i buldożki francuskie (te ostatnie zwyczajowo klasyfikuje się jako rasę „małą”, choć wyrośnięte samce mogą ważyć na-wet 14 kg). Na popularności zyskują

jednak również rasy dawniej rzadkie i  raczej niszowe, takie jak choćby rosyjskie toy’e, chiny japońskie, co-tony, hawańczyki, gryfoniki i  wiele, wiele innych.

Właściciele małych psów to do-skonali klienci sklepów zoologicz-nych. Nie kupują wprawdzie „na tony” karmy, tak jak posiadacze ma-stiffów czy dogów niemieckich, ale za to są wyjątkowo podatni na wie-lokrotnie opisywany już przez nas trend zwany humanizacją zwierząt. Po prostu, wielu z nich (i bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o  kobiety!) traktuje swego pupila nieledwie jak własne dziecko.

10 kg 25 kg

MAŁE ŚREDNIE DUŻE

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

26

Page 27: ZooBiznes 11/2014 (10)

27MAŁE, ŚREDNIE, DUŻE… CZYLI RASY PSÓW I ICH POTRZEBY

A to otwiera przed nami nieprzebra-ne wręcz możliwości sprzedażowe.

Czego zatem potrzebuje mały pies? Zacznijmy od legowiska. Nie musi być ono duże, ale za to wielu właścicieli poszukuje tutaj czegoś wyjątkowego. Warto więc mieć w  ofercie eleganckie kanapy, sofy, budki ozdobione kokardka-mi, frędzlami, oryginalnymi wzo-rami itp. Jeżeli tylko mamy taką możliwość, oferta powinna być jak najszersza (warto mieć np. bogate katalogi firm), bowiem często o  za-kupie decyduje drobny szczegół w wyglądzie legowiska. Dodatkowo można oferować usługę haftu lub naszywania imienia/sylwetki rasy. Kolejnym elementem ekwipunku małego psa jest transporter. Obok tradycyjnych z tworzywa sztucznego rynek oferuje całą gamę rozmaitych toreb i plecaków. Torby te są obec-nie bardzo modne i  każdy, nawet najmniejszy sklep powinien mieć je w swojej ofercie. Tutaj również warto posiadać przynajmniej kilka modeli i  wzorów (katalog), bowiem działa ten sam mechanizm, co przy wybo-rze legowisk. Warto pomyśleć też o delikatnych kocykach polarowych

w szerokiej gamie kolorystycznej.Posłanie i  transporter to dopie-

ro początek. Mały pies potrzebuje obroży lub szelek oraz smyczy. Wła-ściciele bardzo często poszukują gadżetów szczególnie ozdobnych, upiększonych cekinami, kryształka-mi lub wyszywanych w  oryginalne wzory, a  więc stosunkowo drogich. Wybór jest ogromny, a  – ponieważ nie zajmują dużo miejsca w  sklepie – możemy sobie pozwolić na posia-danie w ofercie dużej ilości wzorów zróżnicowanych cenowo. Warto wyeksponować je np. zawieszając na kracie albo na specjalnym kółku (npodobnie jak krawaty w  sklepie z  męską garderobą), tak, by kupu-jący sam mógł dokonywać ich prze-glądu. Często zamiast obroży war-to polecić szelki (z  reguły są nieco droższe i  więcej na nich zarobimy). Szczególnie dobrze sprawdzają się w  przypadku szczeniaków i  mło-dych psów, które dopiero uczą się chodzenia na smyczy. Ze względów bezpieczeństwa należy polecać je także dla psów krótkopyskich (np. buldożki, mopsy, pekińczyki), u któ-rych obroża może utrudniać oddy-chanie. Nie nadają się natomiast dla

psów o  delikatnym, podatnym na kołtunienie włosie (grzywacze, ha-wańczyki), gdyż łatwo mogłyby go zniszczyć. Jako dekoracyjne dodatki można oferować bandany, obróż-ki z  kokardkami oraz dopinane do obroży lub szelek ozdoby, np. biżu-teryjne zawieszki w  różnych kształ-tach. Również smycz dla małego psa powinna być elegancka. Najlepiej posiadać w  ofercie zarówno smy-cze klasyczne, wykonane z plecionki albo skóry (naturalnej bądź „ekolo-gicznej”) i  automatyczne (tu prócz „zwykłych” kolorów warto pokusić się o wprowadzenie do oferty wersji ekskluzywnych, z metalicznym poły-

Torba transportowaZOLUX

Page 28: ZooBiznes 11/2014 (10)

skiem lub kryształkami na uchwycie). Warto polecać te ostatnie, bowiem gwarantują większy zarobek. Dla małych psów idealne będą lekkie smycze linkowe o  długości linki do 3–4 m.

Obroża i  smycz to nie wszyst-ko – elegancki, mały pies nie może przecież chodzić goły (jak zwie-rzę ), zwłaszcza w  chłodnej porze roku. Dlatego warto zaopatrzyć się w  rozmaite ubranka dla psów. W  tej kategorii wielkościowej wy-bór tych akcesoriów jest zdecydo-wanie najszerszy. Obok rozwiązań czysto praktycznych (ciepłe swetry, skafandry i kurtki) dostępne są rów-nież rozmaite psie przebrania. Jeżeli możemy sobie na to pozwolić, warto posiadać jak najszerszą ofertę ubra-nek, szczególnie w  okresie jesien-nym i wczesnozimowym. Obok nich warto zaoferować rozmaite drobia-zgi „fryzjerskie”, takie jak kokardki, spinki do włosów, gumki itp. Na ten rodzaj towaru zwykle można dać duży narzut handlowy, a  więc nie-źle na nim zarobić. Jeżeli odwiedza nas dużo właścicielek małych psów, warto rozważyć poszerzenie oferty o dodatkowe gadżety, takie jak bu-ciki dla psów, a  nawet… specjalny lakier do pazurków i psie perfumy.

Jeśli już o toalecie mowa, to małe psy ozdobne potrzebują całej gamy delikatnych kosmetyków. Praktyka handlowa uczy, że jeżeli na czymś jest wyraźnie napisane, że jest prze-znaczone np. „dla yorka”, to właści-ciele yorków (oraz innych m a ł y c h

psów) kupują to znacznie chętniej niż produkty „ogólnopsie”. Dlate-go warto posiadać specjalistyczne szampony, odżywki, jedwabie i pły-ny ułatwiające rozczesywanie sierści (dobrym rozwiązaniem są gotowe zestawy). Do tego w  naszej ofercie nie powinno zabraknąć szczotek, grzebieni i małych cążków do pazur-ków. Obowiązkowo powinny w  niej znaleźć się również dodatki żywie-niowe poprawiające jakość sierści.

Kolejną grupą produktów dla posiadaczy niewielkich czworono-gów są miniaturowe zabawki dla ich pupili, a więc niewielkie, miękkie maskotki i  małe gryzaki przystoso-wane do niedużych pyszczków. Tych również warto posiadać w  ofercie jak najwięcej. Można wyekspono-wać je zawieszając na kracie lub po prostu umieścić mix małych zaba-wek w  wolno stojącym pojemniki, tak, aby klienci sami mogli wybierać z niego interesujące ich produkty.

O  pokarmach dla psów różnej wielkości pisaliśmy już m.in. w  nu-merze 5. ZooBiznesu (patrz dział „Ar-chiwalia” na www.zoobiznes.pl) i nie będziemy tu rozwijać tego tematu. Warto jednak wspomnieć o  przy-smakach. Wszystkie psy bardzo lu-bią być nagradzane czymś pysznym, jednak w  przypadku małych ras to „coś” musi być dostosowane wielko-ścią do ich pyszczków. Rynek oferuje obecnie wiele przysmaków. Miłośnicy ma-

łych ras lubią też ładne opakowania. Dobrym pomysłem są próbki–za-chęcacze oraz zestawy (miksy) przy-smaków.

RASY ŚREDNIE (11-25 KG)I DUŻE (POWYŻEJ 25 KG)Oczywiście dla psów ras średnich

i dużych podstawowe grupy towaro-we pozostają te same, różnić się po-winny jedynie co do wielkości i trwa-łości (szczególnie wytrzymałość produktów jest tutaj bardzo ważna). Dodatkowym elementem korzyst-nym dla sklepu jest fakt, że psy duże i olbrzymie mają długi okres wzrostu i dojrzewania, zatem właściciel musi być przygotowany na dość częstą wymianę legowisk i  obroży (które „rosną” wraz z  psem) czy zabawek (są niszczone). Legowiska powinny być tak dostosowane, aby pies mógł się w  nich swobodne położyć na boku, ale nie na tyle wielkie, by wo-kół leżącego zwierzęcia powstawała wówczas niepotrzebna przestrzeń. Psy ras olbrzymich wymagają dość grubych i  miękkich legowisk, które chronią delikatną skórę np. okolic łokci przed powstawaniem modzeli. Jeśli w domu jest więcej zwierząt, to każde powinno mieć swoje posłanie. Można oferować pokrowce, które wymiennie zakłada s i ę

MAŁE, ŚREDNIE, DUŻE… CZYLI RASY PSÓW I ICH POTRZEBY

Psy poszczególnych ras w zależności od osiąganych rozmiarów mają bar-dzo zróżnicowane potrzeby, między innymi w zakresie miejsca do wypo-czynku. W  celu ich jak najpełniejszego zaspokojenia marka COMFY ofe-ruje szeroką gamę nowoczesnych i  modnych legowisk. Są one dostępne w wielu rozmiarach, należy jednak pamiętać, że ważna jest nie tylko średnica psiego posłania, ale i materiał, z którego zostało wykonane. Dla psów małych ras (które obecnie są zdecydowanie najpopularniejsze) polecamy niewielkie, lekkie, kolorowe legowiska z licznymi ozdobami oraz bardzo lubiane przez tę grupę zwierząt zamknięte lub półzamknięte budki, w tym nasz hit sprzedażowy: wielofunkcyjną budkę LOLA TRIO, którą można użytkować jako domek, lego-wisko lub sofę. Z kolei w przypadku psów dużych i masywnych bardzo ważne jest, aby legowisko było grube i miękkie – zapobiega to uszkodzeniom skóry i  tworzeniu się nieestetycznych modzeli na łapach. Legowiska dla tej gru-py pupili muszą być też bardziej odporne na zniszczenie i zużycie. Dlatego dla dużych psów szczególnie polecamy materace i pontony linii ARNOLD wykonane z wyjątkowo trwałej kordury. Co więcej, są łatwe do utrzymania w  czystości, bowiem ich poszewki wyposażono w  suwak, dzięki czemu można wyjmować z nich wypełnienie i wielokrotnie prać je w pralce.

PIES

Aurelia SuszekBrand Manager COMFY i PET INN

28

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

Page 29: ZooBiznes 11/2014 (10)

29

na legowiska, aby łatwiej utrzymywać je w czystości. Wła-ściciele większych psów już nie są tak wrażliwi na kolory-stykę i dekoracyjne dodatki, także jeśli chodzi o smycze i obroże. Mimo to rynek produktów dla nich też jest bar-dzo bogaty we wzory. Tutaj jednak bardziej liczy się jakość wykonania, dobre zapięcie, możliwość regulacji (np. ob-roże zaciskowe, smycze podwójne). Na rynku są bardzo piękne wyroby skórzane z metalowymi okuciami lub figu-rami psów, które cieszą się dużą popularnością. Smycze automatyczne dla większych psów powinny być taśmowe. Właściciele korzystają też z kantarów dla większych psów, szelek oraz kagańców.

Niektórzy właściciele są także zainteresowani klatkami oraz zagrodami dla psów (zapewniają bezpieczne miejsce dla szczenięcia czy dorosłego psa podczas nieobecności opiekuna) – ponieważ są to duże elementy i dopasowywa-ne rozmiarami do zwierzęcia, raczej korzystne jest przyj-mowanie zamówień, a  w  sklepie posiadanie katalogu. Od razu można polecać też dry–bedy. A dla dużych psów mieszkających na dworze specjalne maty do budy (a na-wet same budy – jako produkt na zamówienie).

Średnie i duże psy także korzystają z kosmetyków oraz przyrządów do czesania. Tutaj kierujemy się głównie ro-dzajem włosa bądź jego kolorem (szampony). Do regular-nej pielęgnacji można polecać szampony oczyszczające. Dla psów liniejących i z obfitym podszerstkiem przydadzą się urządzenia typu „furminator”.

Większe psy również uwielbiają zabawki, możemy wręcz podzielić je na takie „domowe” (typu gryzaki, kon-gi) oraz „spacerowe” – różnego rodzaju piłki, liny, szarpaki, aporty itp. Świetnie sprzedają się też duże suszone/wę-dzone kości naturalne czy kolagenowe. Raczej unikamy polecania zabawek delikatnych, drobnych, futrzastych, których elementy mogą być łatwo połknięte. Za to zde-cydowanie warto polecać zabawki „edukacyjne”, m. in. takie, które można wypełniać smakołykami (ich wyjmowa-nie daje psu dużo radości i pozwala na aktywne spędzanie czasu). Dobór przysmaków zależy od gustów właściciela, tutaj można polecać większe przekąski oraz opakowania.

Wszystkim właścicielom można polecać zestawy wo-reczków i zasobniki (np. podwieszane do smyczy czy pa-

ska) do zbierania odchodów, a także szeroką gamę zawieszek (również z  grawerowaniem) i  identyfika-torów, na których umieszcza się dane ułatwiające odnale-zienie psa w  razie zagubienia. Do bezpiecznego przewozu psa w  samochodzie nadają się specjalne maty samocho-dowe lub szelki, a  także po-dróżne zasobniki na wodę. Każdy pies potrzebuje też misek na karmę i  wodę właśnie – ich wielkość i głę-bokość również dosto-sowujemy do rozmiarów zwierzęcia.

Ubranko dla psa Producent: BLUE PEAS

Page 30: ZooBiznes 11/2014 (10)

Kto w  tym sporze ma rację? Prawdopodobnie… obie strony. Nie sposób bowiem odmówić racji Autorce rzeczonego artykułu. Sprzedawanie pokarmów i  przy-smaków „na wagę” (a tych ostatnich również „na sztuki”) rzeczywiście zabiera mnóstwo czasu pracownikom skle-pu, MOŻE powodować spory bałagan oraz niesie PO-TENCJALNE zagrożenia dla zdrowia zwierząt. Jest też źle widziane (przynajmniej w teorii) przez samych producen-tów karm, którzy tracą w ten sposób możliwość dotarcia do klienta ostatecznego z  informacjami umieszczonymi na opakowaniu (którego kupujący nie dostaje). Z drugiej jednak strony najważniejszą cechą każdego sklepu jest umiejętność elastycznego dopasowywania się do po-trzeb jego klientów i wychodzenia im naprzeciw. A klien-ci wielu sklepów zoologicznych najzwyczajniej w świecie OCZEKUJĄ możliwości zakupu małych, rozważanych porcji karmy i  sklep po prostu MUSI im je zapewnić. To swego rodzaju „zło konieczne”. Pytanie tylko, jak zrobić to tak, aby utrzymać estetykę placówki, stracić jak najmniej czasu i nie narazić pupili klientów na kłopoty zdrowotne? Czyli – aby przysłowiowy wilk był syty i owca cała? Z proś-bą o udzielenie odpowiedzi na to pytanie zwróciliśmy się do wybranych sklepów zoologicznych, które od lat z po-wodzeniem realizują sprzedaż pokarmów na wagę oraz wypracowały własne sposoby pozwalające na maksymal-ne uproszczenie tego procesu i uniknięcie niepożądanych skutków ubocznych.

Przede wszystkim o wypowiedź poprosiliśmy właści-cieli poznańskich sklepów zoologicznych SONIA, którzy jako pierwsi zgłosili uwagi do ww. tekstu. W ich placów-kach karmy na wagę sprzedawane są od dawna w spo-sób, który nie tylko pozwala na utrzymanie wszystkich wartości odżywczych, ale jednocześnie nie obniża este-tyki sklepu. Zapytaliśmy o  podstawowe plusy i  minusy sprzedawania karm i  przysmaków na wagę oraz prak-tyczne porady w tym zakresie. A oto, czego się dowie-dzieliśmy:

W ósmym numerze ZooBiznesu (wrzesień 2014 – patrz dział „Archiwalia” na www.zoobiznes.pl) opublikowaliśmy artykuł pt. „Karmy i przysmaki »na wagę« – czy rzeczywiście warto je sprzedawać?” autorstwa Pani Jagody Popek. Au-torka, mająca doświadczenie praktyczne w pracy w sklepie zoologicznym, przytoczyła w nim szereg argumentów prze-mawiających przeciwko takiemu rozwiązaniu. Wśród nich warto wymienić m.in. obniżenie estetyki sklepu (wygląd i  zapach), strata czasu pracowników na rozważanie karmy, potencjalne trudności w  utrzymaniu towaru w  świeżości (konieczność regularnego monitorowania okresu przydat-ności do spożycia poszczególnych karm po otwarciu ich opakowań) oraz potencjalne zagrożenia wynikające z utraty przez produkt wartości odżywczych, jełczenia tłuszczy czy pojawienia się toksycznych pleśni i roztoczy. Artykuł kończył się konkluzją, że sprzedawanie pokarmów na wagę nie ma żadnych pozytywnych aspektów. Materiał ten wywołał jed-nak liczne komentarze ze strony naszych Czytelników, któ-rzy posiadają w swojej ofercie rozważane karmy i przysmaki dla zwierząt. Część z nich stwierdziła wręcz, że Autorka nie ma racji, bowiem, przy zachowaniu odpowiednich procedur sklepowych, ten sposób oferowania produktów może być zarówno całkowicie bezpieczny, jak i nie wpływać negatyw-nie na estetykę sklepu.

KARMYI PRZYSMAKI NA WAGĘ„ZŁO KONIECZNE”?

Psiastkarnia w markecie ZOO KARINA

30

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

PIES/KOT

Page 31: ZooBiznes 11/2014 (10)

31KARMY I PRZYSMAKI NA WAGĘ – „ZŁO KONIECZNE”?

Podstawowym plusem sprzeda-wania karm na wagę jest dostosowa-nie ilości karmy ściśle do oczekiwania klienta. W ostatecznym rozrachunku to klient decyduje, jaką karmę i w ja-kiej ilości chce zakupić. Jest spora część klientów, którzy z  różnych po-wodów decydują się na zakup np. kilku rodzajów karmy dla swojego pupila. Poza tym, w przypadku klien-tów niemających jednorazowo środ-ków na zakup całego dużego opa-kowania taki zakup to często jedyna możliwość. W  przypadku nowych klientów, lub tych z jakichś powodów zmieniających rodzaj karmy, daje im to również możliwość zweryfikowa-nia, czy nowy rodzaj karmy jest wła-ściwy dla ich zwierzęcia. Poza tym nie rozumiem, dlaczego mamy odbierać klientom możliwość samodzielnego decydowania o  tym, ile produktu mają sobie kupić? My też kupujemy mięso, wędliny, warzywa czy owoce na wagę. Mamy alternatywę w posta-ci gotowych opakowań lub na wagę. To do nas należy decyzja.

Nie widzę w  zasadzie żadnych niedogodności sprzedawania karmy rozważanej. Oczywiście, że obsłu-ga takiego klienta trwa dłużej, ale przecież w  sklepie specjalistycznym sprzedaż w  zasadzie prawie zawsze jest asystowana. Poza tym czas

w trakcie obsługi klienta można zna-komicie wykorzystać na zbudowanie relacji z nim.

W przypadku produktów dla ko-tów mamy w ofercie ok. 20 rodzajów karm, zaś dla psów – 30 rodzajów, do tego gryzonie – ok. 6–8 rodzajów różnych karm (w zależności od pory roku). Klienci chętnie kupują w  ten sposób większość podstawowych marek. Dominują głównie karmy dla kotów i  małych psów. Oczywiście mówimy wyłącznie o podstawowych karmach bytowych (wliczając w  to rozróżnienia potrzeb zwierząt, np. po sterylizacji). W  przypadku zwierząt będących na specjalistycznych die-tach właściciele na szczęście w więk-szości trzymają się zaleceń weteryna-rzy.

Jacy klienci najczęściej kupują karmę na wagę? Prawdę mówiąc, oprócz klientów kupujących u  nas specjalistyczne diety dla zwierząt, o czym już wspomniałem, w zasadzie nie widzę jakiegoś specjalnego roz-różnienia. Czasami decyduje aspekt finansowy (klienta po prostu nie stać jednorazowo na taki wydatek, co obserwujemy często w  sklepie umiejscowionym w  mniej zamożnej dzielnicy, lub w drugiej połowie mie-siąca). Właściciele kotów często lubią też zmieniać propozycje smakowe

swoim pupilom (bo w zasadzie zda-niem naszych klientów każdy kot to niejadek ), jest grupa klientów, któ-ra lubi „mieszać” kilka smaków w ob-rębie marki. No i klienci, którzy z jakiś powodów decydują się na zmianę rodzaju karmy. Dochodzą też nowi klienci. Na wagę sprzedajemy zarów-no karmy najtańsze (często kupowa-ne np. przez osoby dokarmiające dzi-ko żyjące koty), jak i marki premium.

Wszystkie karmy przechowywa-ne są w oryginalnych opakowaniach, aby klient widział, że dostaje to, o co prosi. Zarówno klient, jak i sprzedaw-ca ma w  każdym momencie możli-wość zapoznania się z  informacja-mi umieszczonymi na opakowaniu przez producenta. Klient ma mieć pewność, że dostaje to, za co płaci, ważymy za każdym razem w  obec-ności klienta. Każda waga zgodne z obowiązującymi przepisami posia-da stosowną legalizację, więc wyklu-czamy też obawy klientów pod tym kątem. Żadnego pakowania w goto-we woreczki i oferowania już wcze-śniej zważonych karm. Zastanawia-liśmy się nad formą przesypywania karm w np. jednolite pojemniki, ale utrudniłoby to dostęp do informacji producenta na opakowaniu. Poza tym klient musiałby nam wierzyć na słowo, że dostaje karmę premium,

Psiastkarnia w markecie ZOO KARINA

Page 32: ZooBiznes 11/2014 (10)

a  nie najtańszą. Byłoby to jednak rozwiązanie oszczędzające sporo miejsca i  bardziej estetyczne. Trwa wewnątrzfirmowa dyskusja w  tej sprawie. Każdy worek po zważeniu klientowi karmy jest zawijany od góry na 2–3 zakładki i  zapinany na klasyczną, estetyczną klamerkę.

Wszystkie produkty w  naszych sklepach są raz w  miesiącu spraw-dzane pod kątem przydatności do

spożycia. Półka po półce. W  mojej ocenie to ABC handlu. Jeśli ktoś tego nie robi, sam sobie wystawia świadectwo. Dotyczy to również karm na wagę, choć, w  mojej oce-nie, przy zweryfikowanej ofercie pod kątem rotacji nawet nie trzeba by tego robić. A argumentu podno-szonego przez przeciwników sprze-daży na wagę dotyczących przeter-minowanych karm, długotrwałego

przechowywania karmy w otwartym worku i  tracenia w  związku z  tym właściwości zupełnie nie rozumiem. To producenci proponują klientom opakowania dla kotów czy małych psów po 9–12 kilogramów. U  nas worek karmy dla kastrata sprzedaje się w  ciągu kilku dni. Worek karmy dla popularnych małych ras psów znika w  najgorszym wypadku w  ty-dzień. U  takiego klienta w  domu worek karmy o wadze 9 kilogramów będzie stał kilka miesięcy. Ktoś tu za-przecza sam sobie.

Pokarmy sprzedawane na wagę są umiejscowione obok swoich od-powiedników w  oryginalnych opa-kowaniach. Mają być alternatywą.

Jak duży procent karmy sprze-dajemy „na wagę”? To w zależności od rodzaju karmy od 20% do 50% do swojego odpowiednika w  ory-ginalnym opakowaniu. Przy czym oferujemy pełną „rozmiarówkę” ory-ginalnych opakowań oferowanych przez producentów.

Sklepy Zoologiczne SONIA

O  wypowiedź poprosiliśmy również właścicieli sklepu zoolo-gicznego ARIKA–ZOO z  podwar-szawskiego Piaseczna. Sklep ten, zlokalizowany w  pobliżu ruchliwe-go targowiska, ma wielu klientów i  oferuje wyjątkowo szeroką gamę towarów na wagę, zarówno w seg-mencie karm, jak i przysmaków dla psów. Mimo to jego właścicielom udaje się utrzymać go w nienagan-

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

PIES/KOT32

Page 33: ZooBiznes 11/2014 (10)

33KARMY I PRZYSMAKI NA WAGĘ – „ZŁO KONIECZNE”?

nej czystości, zaś w  powietrzu nie czuć nawet najlżejszego zapachu karmy. Dzięki temu towary na wagę są bardzo chętnie kupowane przez licznie odwiedzających go posia-daczy psów i kotów. Jaki jest sekret sukcesu ARIKA–ZOO?

Plusem sprzedaży karm na wagę jest przede wszystkim możliwość spróbowania przez zwierzaki karmy, którą chcą ich karmić właściciele. Niekiedy wysoka jakość karmy nie idzie w  parze z  jej smakowitością i  wtedy możemy sprawdzić, który smak w  danej marce najbardziej odpowiada naszemu pupilowi, bez konieczności kupowania dużych opakowań. Dużym plusem jest rów-nież cena porcji karmy na wagę. Jest ona dużo niższa niż całych opako-wań oryginalnych. Niedogodnością sprzedawania pokarmów na wagę jest natomiast konieczność ich wcze-śniejszego prawidłowego przygoto-wania – ważenie i pakowanie zabiera dużo czasu i jest pracochłonne.

W  ofercie naszego sklepu znaj-duje się ponad 10 marek karm dla psów i  kotów sprzedawanych przez nas na wagę lub sztuki. Dodatkowo, oferujemy w ten sposób również to-

wary ok. 6 producentów karm dla ptaków i  gryzoni. Najchętniej na wagę kupowane są karmy suche dla psów, kotów, gryzoni i  ptaków oraz różnego rodzaju przysmaki i  prze-kąski na sztuki lub na wagę dla tych zwierząt.

Największą grupę klientów, za-interesowanych takim sposobem sprzedaży, stanowią osoby śred-niozamożne, które mogą kupować pokarmy w mniejszych ilościach, ale częściej, mogą spróbować pokar-mów o  najwyższej jakości, które są tańsze, a także mogą sobie pozwolić na różnorodność w  wyborze pokar-mów dla zwierząt. Osoby zamożniej-sze również patrzą na swój portfel, a  także możliwość kupowania róż-nych produktów do spróbowania w  mniejszej ilości, niż proponują to producenci.

Karmy sprzedawane przez nas na wagę pakowane są zaraz po otwarciu dużego opakowania w  torebki stru-nowe o  wadze 0,5  kg lub 1  kg aby zachować ich świeżość i aromat. Je-żeli klient życzy sobie mniejszą ilość, to też nie ma problemu. Przekąski i  przysmaki na wagę również paku-jemy w  torebeczki strunowe, wkła-

dając do nich saszetki pochłaniające wilgoć, dopuszczone do kontaktu z żywnością. Przysmaki sprzedawane na sztuki znajdują się w zamykanych pojemnikach.

Karmy otwarte i rozważone z du-żych opakowań znajdują się w orygi-nalnych workach producenta, na któ-rych znajduje się termin przydatności do spożycia. W pojemnikach z prze-kąskami również znajduje się metka z  opakowania zbiorczego z  opisem produktu, jego składem, terminem przydatności do spożycia oraz nazwą producenta. Oprócz tego systema-tycznie, organoleptycznie sprawdza-my świeżość karm.

Karmy na wagę znajdują się w  oryginalnych, dużych opakowa-niach producenta z  odpowiednim opisem, że można je kupić w  do-wolnej ilości i  ceną za kilogram. Przysmaki dla zwierzaków znajdują się w  przezroczystych pojemnikach i stoją na półkach, natomiast przeką-ski w  torebkach znajdują się na jed-nym, wyodrębnionym regale.

Sprzedawanie karm na wagę – mimo drobnych niedogodności – jest dla nas opłacalne. Szacujemy, że sprzedajemy w ten sposób nawet do

Page 34: ZooBiznes 11/2014 (10)

34

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

PIES/KOT

Page 35: ZooBiznes 11/2014 (10)

35KARMY I PRZYSMAKI NA WAGĘ – „ZŁO KONIECZNE”?

80% karmy dla psów, 90% karmy dla kotów i ok. 30% karmy dla gryzoni.

ARIKA–ZOOSprzedawanie przysmaków dla

zwierząt na wagę lub na sztuki wcale nie musi być jedynie „złem koniecz-nym” zarezerwowanym dla mniej-szych, osiedlowych sklepów zoolo-gicznych. Dowodem na to są sklepy sieci ZOO KARINA, w których od lat z  dużym powodzeniem funkcjonują „psiastkarnie”, czyli specjalne rega-ły, na których eksponuje się sprzeda-wane na wagę ciastka dla psów. Jak to wygląda „od kuchni”? Odpowiedź na to pytanie uzyskaliśmy „u źródła”, czyli od przedstawicieli Centrali Sie-ci ZOO KARINA:

Psiastkarnie w  marketach ZOO KARINA to oryginalne i  uwielbiane przez naszych klientów rozwiązanie. W  specjalnych, drewnianych komo-rach znajdują się smakołyki, które można kupić na wagę, dowolnie je łącząc i  mieszając. Ciasteczka są produkowane przez renomowanych, polskich producentów, są w  100% naturalne oraz nie zawierają sztucz-nych aromatów i  barwników. Nie-zaprzeczalnym plusem Psiastkarni ZOO KARINA jest możliwość do-wolnego łączenia różnych rodzajów oraz wybrania takiej ilości, na jaką właśnie mamy ochotę. Nie musimy się zatem martwić, że jeśli pies nie polubi konkretnego smaku, to zmar-nuje się całe opakowanie. Przysma-ki są umieszczane w  dedykowanej, ekologicznej torebce, która pozwala na bezpieczne ich przechowywanie, a  jednocześnie taki pakunek może się okazać świetnym prezentem dla osoby, która ma psa. Jedną z niedo-godności, która może się pojawiać przy sprzedaży produktów na wagę, jest możliwość utraty walorów zapa-chowych. Psiastkarnie ZOO KARINA

cieszą się jednak bardzo dużą popu-larnością wśród klientów, więc pro-ces wietrzenia jest wyjątkowo krótki. W  marketach ZOO KARINA dbamy o  to, aby wszystkie produkty były najwyższej jakości, dlatego każda ko-mora z ciastkami posiada datę waż-ności ciastek oraz jest czyszczona raz w  tygodniu. Dysponujemy aż 36 rodzajami przysmaków, różniących się nie tylko smakiem, ale również kształtem. Największym zaintereso-waniem cieszą się małe ciasteczka, które można schować do saszetki szkoleniowej i  nagrodzić psa pod-czas spaceru lub treningu. Przysmaki z Psiastkarni ZOO KARINA to najczę-ściej zakup impulsywny, klienci decy-dują się na ich kupno pod wpływem chwili, czasami zatrzyma się przy nich pies, z którym często przychodzą do nas na zakupy. Również umieszcze-nie stoisk w  strategicznym punkcie sklepu pomiędzy wejściem a  kasą sprzyja zakupom na ostatnią chwilę. Bo kto nie chciałby zrobić przyjem-ności swojemu ukochanemu psu tak niewielkim nakładem finansowym?

ZOO KARINA

Jak wynika z  powyższych wy-powiedzi, sprzedawanie karm i przysmaków dla zwierząt na wagę posiada wprawdzie pewne niedo-godności, wśród których właściciele najczęściej wskazują pracochłon-ność i wynikającą z tego sporą stratę czasu (który jednak można wykorzy-stać na budowę relacji z  klientem), z  drugiej jednak strony – prawidło-wo prowadzone – jest całkowicie bezpieczne, przynosi spore zyski i  może znacząco podreperować budżet niejednego sklepu. To nie wszystko – taki sposób oferowania produktów często wychodzi na-przeciw oczekiwaniom kupujących,

sprzyja budowaniu relacji z  nimi i  pozwala efektywniej realizować sprzedaż łączoną. Poza tym, posiada pewien dodatkowy, bezsprzeczny atut: posiadacz średniej wielkości psa zużywa duży, firmowy worek kar-my w ciągu 30–40 dni. Kilogramowy odważony woreczek starczy mu zaś na zaledwie 2–3 dni. Będzie więc od-wiedzać na zdecydowanie częściej, a przy każdej wizycie istnieje szansa, że kupi nie tylko porcję pokarmu, ale i coś jeszcze. Tym samym właściciel sklepu zyskuje niepowtarzalną szan-sę do dodatkowego zwiększenia ob-rotu. O  ile? A  to już zależy tylko od jego inwencji i pomysłowości.

Page 36: ZooBiznes 11/2014 (10)

Gdyby przeprowadzić sondę uliczną i zapytać przechodniów o „najbardziej alergenne” zwierzę domo-we, to większość z nich prawie na pewno wskazałaby kota. Rzeczywiście, poczciwe „mruczki” mają w tej kwestii zdecydowanie kiepski PR . Czy jednak opinia ta ma uzasadnienie? Już za chwilę postaramy się omówić ten temat, przedstawimy rasy kotów uznawane za „bezpieczne” dla alergików oraz podpowiemy, jakie produkty i rozwiązania może polecić sklep zoologiczny, aby do minimum ograniczyć ryzyko kłopo-tów związanych z posiadaniem kota.

KOT – ZWIERZAK „MULTIALERGENNY”

No właśnie? Czy koty rzeczy-wiście są aż tak „alergenne”? Nie-stety, nie da się ukryć, że uczulenia po kontakcie z  tymi sympatycznymi zwierzakami są bardzo powszechne. Po części wynika to z faktu, że kotów jest w  Polsce bardzo dużo i  praw-dopodobieństwo kontaktu z  nimi jest spore. Po drugie, przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż kot to zwierzę typowo „multialergenne”, to znaczy, że reakcję uczuleniową u człowieka może powodować wiele pochodzących od niego czynników. Większość laików uważa, że „najbar-dziej” uczula kocia sierść. To jednak niezupełnie prawda. Sierść jest bo-wiem najczęściej jedynie nośnikiem

sprawcy alergii. A  tym ostatnim, a raczej – ostatnimi – są specyficzne białka produkowane przez organizm kota i  skumulowane między innymi w jego ślinie oraz w wydzielinie gru-czołów łojowych jego skóry. Wśród nich najczęściej wymienia się tzw. białko Fel d1, zaliczane do grupy glikoprotein. Podczas wylizywania sierści kot przenosi je wraz ze śliną na swoją okrywę włosową. Z  kolei wydzielina gruczołów łojowych tra-fia na komórki podstawne nabłon-ka i  jest magazynowana zarówno w  kocim naskórku, jak i  w  sierści. Wypadająca sierść i  łuszczący się naskórek, za sprawą nasycenia tym białkiem, bywają wysoce alergizują-ce i  mogą przysporzyć uczulonym na ową proteinę osobom mnóstwo nieprzyjemności zdrowotnych.

Co ciekawe, naukowcy nie wy-jaśnili dotychczas, do czego służy w  organizmie kota białko Fel d1. Dowiedziono natomiast, że kocury, które mają w  skórze większą liczbę gruczołów łojowych niż kotki, pro-dukują go o  wiele więcej. Stwier-dzono także, że po zabiegu kastracji produkcja feralnego białka znaczą-co u nich spada (jego ilość jest do-datnio skorelowana z poziomem te-stosteronu w  organizmie). Tak więc poddanie kocura sterylizacji może, choć – niestety – nie musi, rozwiązać problem powodowanej przez niego alergii. Białko to jest przy tym bar-dzo małe, a przez to wysoce „lotne” – często unosi się w powietrzu zwią-zane z  cząsteczkami kurzu i  osiada na meblach, podłodze, a  nawet na ścianach.

KOT = ALERGIA? NIEKONIECZNIE!

36

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

KOT

Page 37: ZooBiznes 11/2014 (10)

37KOT = ALERGIA? NIEKONIECZNIE!

Białko Fel d1 nie jest jednak je-dynym specyficznym kocim alerge-nem. Począwszy od lat 70. ubiegłe-go stulecia z wydzieliny skórnej, śliny lub moczu sympatycznych mrucz-ków wyizolowano również kilka in-nych białek, mogących powodować u ludzi nieprzyjemne reakcje uczule-niowe. Do najczęściej wymienianych należą: białko Fel d (obecne w kocim moczu), albumina Fel d2, cystatyna Fel d3, lipokalina Fel d4, immuno-globulina A Fel d 5w oraz immuno-globulina M – Fel d 6w.

KOTY „HYPOALERGICZNE” – PRAWDA CZY MIT?

W  internecie oraz w  literaturze bardzo często można znaleźć infor-macje o  specyficznych rasach „ko-tów dla alergików”, które „nie uczula-ją”. Czy takie zwierzaki rzeczywiście istnieją? Niestety, nie do końca. To prawda, że kilka ras kotów posiada pewne szczególne cechy fizjologicz-ne sprawiające, że produkują znacz-nie mniejsze ilości alergennych bia-łek, a szczególnie Fel d1. Tyle tylko, że – jak już wspomnieliśmy – u kotów występuje więcej niż jeden czynnik alergenny, zaś każda reakcja uczule-niowa jest sprawą bardzo indywidu-alną. W praktyce oznacza to, że – je-śli nie przeprowadziliśmy przedtem specjalistycznych badań – nigdy nie mamy pewności, na jaki koci aler-gen reaguje właśnie nasz organizm. Tym samym można być uczulonym tylko na niektóre koty i odwrotnie – jeden i ten sam kot u jednych może powodować alergię, zaś inni poten-cjalni alergicy będą świetnie czuli się w jego towarzystwie.

Najczęściej jako niepowodują-cego alergii u  człowieka wymienia

się kota syberyjskiego. Rasa ta – jak sama jej nazwa wskazuje – pocho-dzi z  Syberii i  została wyhodowana ze zwierząt żyjących tam w  stanie półdzikim. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą już z XI w., zaś wiarygod-ne dane z wieku XVII. W Polsce rasa upowszechniła się po 1989 r. i obec-nie należy do stosunkowo popular-nych. Popularności owej przydaje jej fama o  rzekomym „niealergizowa-niu”. W wielu przypadkach może być to zgodne z prawdą, bowiem w ślinie kotów syberyjskich znajduje się re-kordowo mało białka Fel d1. Koty te zyskują również wielu sympatyków ze względu na bardzo atrakcyjny wygląd: mają półdługie, wyjątkowo gęste futro. Jego umaszczenie może być bardzo zmienne (dopuszcza się występowanie praktycznie wszyst-kich kolorów). Ciekawą odmianą rasy uzyskaną poprzez skrzyżowanie z  kotami syjamskimi jest Neva ma-squarade. Na korzyść „syberianów” przemawia również ich żywiołowy wprawdzie, ale bardzo przyjacielski charakter. Doskonale nadają się na zwierzęta rodzinne, nie są przy tym

agresywne i  nie wykazują niszczy-cielskich zapędów.

Ponieważ alergenność u  kotów zwyczajowo (choć nie do końca słusznie) łączy się z posiadaniem fu-tra, siłą rzeczy za „hypoalergiczne” często uchodzą koty, które takowe-go po prostu nie posiadają, czyli bezwłose sfinksy. Rasa ta powstała stosunkowo niedawno na skutek planowej pracy hodowców amery-kańskich i europejskich. Z racji braku okrywy włosowej odznacza się wiel-ce osobliwym wyglądem budzącym wśród obserwatorów dość skrajne emocje (od euforii do obrzydzenia). Niestety, informacja o  tym, że są „całkowicie bezpieczne” dla alergi-ków, podobnie jak w przypadku in-nych ras, mija się z  prawdą. Sfinksy mają też dość specyficzne wymaga-nia: potrzebują odpowiednio zbilan-sowanego, wysokoenergetycznego pokarmu (tracą dużo ciepła), trzeba również chronić je przed niekorzyst-nymi warunkami atmosferycznymi (chłód, ale i przegrzanie). Mają przy tym dość specyficzny charakter: by-wają uparte, z drugiej jednak strony

Kot syberyjski

Kot Devon RexKot Cornish Rex

Page 38: ZooBiznes 11/2014 (10)

38

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

bardzo przywiązują się do opieku-nów (niektórzy pod tym względem przyrównują je nawet do psów).

Idąc tropem braku futra jako „nieuczulające” często reklamuje się również tzw. reksy. Do najczęściej hodowanych należą Devon Rex oraz Cornish Rex. Co prawda koty te mają futerko, ale jest ono bardzo krótkie i  charakterystycznie pofalowane. „Devony” wyhodowano w latach 60. ubiegłego stulecia. Odznaczają się delikatną budową ciała oraz cha-rakterystycznym kształtem głowy i uszu. Koty te mają wyjątkowo „psi” charakter: reagują na imię, często świetnie chodzą na smyczy, a niektó-re… nawet machają z  radości ogo-nem. Cornish Rexy również uzyskano stosunkowo niedawno – odznaczają się bardzo delikatną, szczupłą budo-wą ciała. Uchodzą za idealne koty do dzieci, są bowiem niezmordowane w  zabawach i  bardzo rzadko uży-wają pazurów. Niestety, informacja o „pełnej hypoalergiczności” reksów również mija się z prawdą.

Wśród najpopularniejszych ras kotów za względnie „niealergiczne” uchodzą też często koty brytyjskie krótkowłose. Wywodzą się z Wielkiej Brytanii i uznaje się je za największe koty wśród ras krótkowłosych. Typo-wym umaszczeniem jest niebieskie, choć wzorzec dopuszcza również aż 150 innych odcieni. To idealne „koty rodzinne” o  niekonfliktowym, towa-rzyskim usposobieniu. Co ciekawe, faktycznie w  wielu przypadkach nie powodują uczuleń u  alergików, w  żadnym wypadku nie stanowi to jednak reguły.

Czy zatem osoba będąca ty-powym alergikiem i, jednocześnie, marząca o posiadaniu kota powinna zdecydować się na którąś z powyż-szych ras? Wydaje się to rozsądnym posunięciem, ale należy pamiętać, że ŻADEN kot nie gwarantuje nam pełnego bezpieczeństwa. Uczciwi hodowcy „syberianów”, sfinksów,

reksów czy „brytyjczyków” przy-znają otwarcie, że gwarancji nie ma nigdy. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu przetestowanie kon-kretnego kota. Wielu hodowców do-puszcza możliwość wzięcia kociaka „na próbę”, np. na tydzień, przy za-łożeniu, że jeśli wszystko będzie OK, zostanie on u  nowego właściciela już na stałe. Pamiętajmy, że alergia bywa sprawą tak indywidualną, że duże różnice mogą wystąpić nawet w obrębie osobników tej samej rasy.

JAK MOŻEMY POMÓC?Czy zatem alergik i  jednocze-

śnie miłośnik kotów stoi na z  góry przegranej pozycji? Niekoniecznie. Przede wszystkim w  sukurs idzie nowoczesna medycyna oferująca specjalistyczne zabiegi odczulają-

ce. Często bywają one wyjątkowo skuteczne. To nie wszystko – istnieje wiele produktów, które mogą spra-wić, że ilość alergenów w domu zo-stanie ograniczona do minimum. I to jest właśnie rola dobrze zaopatrzo-nego sklepu zoologicznego. Przede wszystkim, jak już wspomnieliśmy, wektorem alergenów najczęściej jest kocia sierść (przenosi uczulające białko). Dlatego należy sprawić, aby kot gubił jej jak najmniej. Pomaga tu-taj regularne szczotkowanie i wycze-

sywanie martwych włosów. W  tym celu warto polecać specjalistyczne szczotki, w  tym stosunkowo drogie (a  więc gwarantujące nam dobry zarobek), ale bardzo skuteczne na-rzędzia typu „furminator”. Świetnie sprawdzają się zwłaszcza w  przy-padku kotów długowłosych. Wycze-sanie zwierzaka nawet raz w  tygo-dniu sprawia, że ilość pozostawianej na dywanie i meblach sierści zmniej-sza się do minimum, a  dzięki temu mniej jest również potencjalnych alergenów.

Innym wektorem uczulającego białka może być łuszczący się naskó-rek. W celu zmniejszenia jego ilości zaleca się regularne (choć nie prze-sadnie częste!) kąpiele z  użyciem odpowiednio dobranego szampo-nu. Na rynku są dostępne specjalne kosmetyki, które mają eliminować alergeny i  zapewniać długotrwały efekt ochronny. Warto więc posia-dać je w  swojej ofercie i  polecać klientom.

Na zakończenie trzeba pamię-tać o  polecaniu klientom regular-nego i  jak najczęstszego sprzątania całego mieszkania ze szczególnym uwzględnieniem kociego legowiska i  ulubionych miejsc przebywania zwierzaka (kanapa, fotele). W  tym celu w  sklepie możemy zaoferować specjalne urządzenia do odkłacza-

nia ubrań (z lepem na rolce – zapew-ne chętnie nabędą je u nas również właściciele psów wystawowych, bo bardzo przydają się przed wejściem na ring do „odkłaczenia” się przed pokazem). Zabiegi te, połączone z regularnym wietrzeniem pomiesz-czeń, mogą znacząco zmniejszyć uciążliwe objawy alergii i sprawić, że posiadanie tak uroczego zwierzaka, jakim jest kot, nawet dla osób wraż-liwych stanie się jedynie źródłem relaksu i codziennej przyjemności.

KOT = ALERGIA? NIEKONIECZNIE!

Kot brytyjski

KOT

Regularne czesanie kota oraz kąpiele w odpowiednio dobranych kosmetykach to podstawa w ograniczaniu liczby kocich alergenów (na zdjęciach produkty ZOLUX).

Page 39: ZooBiznes 11/2014 (10)
Page 40: ZooBiznes 11/2014 (10)

Jeżeli Państwa Klienci szukają jakiegoś niewielkiego zwierzątka (ale większego niż mysz czy chomik), które łatwo się oswaja, nie jest przesadnie kosztowne w utrzymaniu i nie wymaga poświęcania mu zbyt wiele czasu warto polecić koszatniczkę. A – w zasadzie – koszatniczki, bowiem te sympatyczne gryzonie to stworzenia stadne i najlepiej czują się, gdy mają towarzystwo…

Koszatniczki (Octogon degus, ang. Degu) z  wyglądu przypomina-ją tyle różnych popularnych gatun-ków gryzoni, że na pytanie „co to takiego”, możemy usłyszeć zależnie od respondenta: szczur, wiewiórka, mała szynszyla…. I  faktycznie, są kuzynami szynszyli oraz świnki mor-skiej. Pochodzą z Ameryki Południo-wej – a  dokładnie ze środkowego Chile. Podbijają obecnie serca coraz

liczniejszej rzeszy miłośników ma-łych gryzoni.

Koszatniczka to zwierzę nieduże, ważące ok. 200–300 g i dorastające do 15–19  cm długości (plus drugie tyle przypadające na ogon, zakoń-czony charakterystycznym pędzel-kiem). Umaszczenie sierści jest jed-nolite, określa się je mianem agouti – ma znaczenie ochronne, bowiem doskonale skrywa przed wzrokiem drapieżników małego i  smakowite-go gryzonia w jego środowisku natu-ralnym. Brzuch jest nieco jaśniejszy. Uszy są dość duże, nieowłosione,

ciemno pigmentowane, osadzo-ne po bokach głowy. Zaokrąglony pyszczek zdobią długie wibrysy. Przednie łapki są chwytne i bardzo sprawne. W  pozycji spoczynkowej lub zainteresowane czymś koszat-niczki często przykucają na tylnych łapach. Mają dobrze rozwinięty zmysł wzroku (widzenie dwubarw-ne) i  słuchu. Średnia długość życia tych gryzoni waha się w  przedziale od 4 do 8 lat.

Koszatniczki należą do zwierząt o  wysokim stopniu uspołecznienia i bogatej komunikacji, w tym głoso-wej. W naturze są silnie terytorialne. Najlepiej utrzymywać je w grupie lub przynajmniej we dwójkę. Osobniki tej samej płci będą dobrze ze sobą funkcjonować, jeśli zostaną odpo-wiednio wcześnie połączone. Sami-ce są gotowe do rozmnażania przez cały rok (wydają na świat 3–4 mioty rocznie). Ciąża trwa ok. 3 miesięcy, a rodzą się średnio 3–4 młode. Sami-ce w ciąży są stosunkowo delikatne. Młode rodzą się bardzo rozwinięte, porośnięte włosem i szybko otwiera-ją oczy. Po upływie dwóch tygodni życia zaczynają już pobierać pokarm stały. Bardzo szybko się uaktywnia-ją, są ciekawskie, można zaczynać przyzwyczajać je do człowieka. Mło-de dojrzałość płciową osiągają już w 5–12. miesiącu życia (choć u samic gotowość do rozrodu może wystą-pić już w 7. tygodniu życia).

Rozróżnienie płci jest stosun-kowo proste na podstawie oceny odległości otworu odbytowego i  płciowego [patrz pierwszy numer ZooBiznesu – www.zoobiznes.pl ( Archiwalia)]. Dorosłe samce są też

nieco większe od samic.Zwierzęta te mogą stanowić nie-

zwykle ciekawy obiekt obserwacji, zwłaszcza zachowań społecznych i  zabaw, ale też, przy pewnym za-angażowaniu, można je z  powo-dzeniem oswoić. Chętnie biorą przysmaki z  ręki, dają się głaskać (uwielbiają drapanie za uszami), brać na ręce, a nawet nosić w kieszeni. Są dużo mniej płochliwe niż szynszyle, a nawet reagują na imię. Oswojone z człowiekiem praktycznie nie wyka-zują tendencji do gryzienia. Są przy tym bardzo ciekawskie.

Grupa koszatniczek wymaga odpowiednio dużej klatki, może być piętrowa lub typu „tower”. Świetnie nadaje się dla nich także obszerna woliera wewnętrzna. Gryzonie te do-brze się wspinają. Są bardzo aktyw-ne, chętnie robią „przemeblowania” w klatce, więc trzeba być przygoto-wanym na dość dużą hałaśliwość (zasadniczo są zwierzętami dzien-nymi, ale potrafią też być aktywne wieczorem i w nocy) oraz wyrzucanie ściółki poza klatkę. Praktycznym roz-wiązaniem jest głęboka i mocna ku-weta. Nie nadaje się akwarium (brak wentylacji) ani całkowicie plastikowa klatka z  krytym wiekiem, ponieważ koszatniczki intensywnie używają zębów i z takiej klatki mogą się naj-zwyczajniej wygryźć. UWAGA: nie należy tych zwierząt przegrzewać, najkorzystniejsza jest temperatura 20–22°C.

Najodpowiedniejszą ściółką są trociny drewniane (pozbawione ostrych krawędzi i  niepylące) lub ściółka bawełniana. Zwierzęta nie wydzielają specyficznego, przykre-

Komu polecać: oosobom dorosłym, nastolat-kom, ludziom lubiącym częsty kontakt ze zwie-rzęciem.

KOSZATNICZKA

Razem z  koszatniczką sprzedajemy: dru-gą koszatniczkę (albo więcej osobników), jak największą klatkę (min. wymiary dla dwóch ko-szatniczek to 60x40x80 cm), kołowrotek o bez-piecznej budowie (min. średnica – 28 cm), domki drewniane, tunele, hamaki, kuwetę dla gryzoni, miseczki, poidło, zabawki, półki i żerdzie drew-niane, niedużą szklaną kulę lub głęboką kuwetę do kąpieli piaskowych, książkę o gryzoniach.

40

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

DROBNE SSAKI

Page 41: ZooBiznes 11/2014 (10)

go zapachu. Grubość ściółki powinna być dość znaczna. Na wyposażeniu klatki przydadzą się mocne gałęzie do wspina-nia i ogryzania oraz kołowrotek (dostosowany średnicą do wielkości gryzonia, o pełnej bieżni i pozbawiony tzw. „efektu nożyc”, by nie spowodować uszkodzenia kończyn lub ogo-na). Przydadzą się kryjówki – domki (drewniane/kartonowe). W celach higienicznych warto wstawiać do klatki naczynie z piaskiem/pyłem do kąpieli – koszatniczki lubią kąpiele pia-skowe, podobnie jak szynszyle. Wodę podajemy w poidłach smoczkowych (gryzonie te sporo piją). Miski na pokarm po-winny być ciężkie, aby utrudnić ich przewracanie. Niektóre osobniki uczą się korzystać z kuwety dla gryzoni.

Koszatniczki chętnie korzystają z wybiegu poza klatką. Zawsze jednak powinny znajdować się wtedy pod nadzo-rem – są bowiem szybkie, zwinne, z  przyjemnością gryzą drewniane meble i kable. Można im przygotować specjalny plac zabaw, z możliwością wspinania i kołowrotkiem. Przy-zwyczajone nie boją się innych zwierząt domowych – należy jednak zachować ostrożność w kontaktach z kotami i psami myśliwskimi.

Podstawą diety jest specjalna mieszanka lub pelet dla koszatniczek (w naturze zwierzęta te zamieszkują rejony pół-pustynne, ubogie w roślinność zieloną; ich przewód pokar-mowy jest przystosowany do suchorośli, kory drzew, siana). Nie powinny dostawać pokarmu dedykowanego innym gry-zoniom (zbyt duży udział zbóż), ewentualnie karmy dla szyn-szyli. Wymagają dużej ilości włókna w diecie. Dostarczymy je podając dobrej jakości siano oraz susze roślinne/zioła. Część siana zostanie wykorzystana na wyścielenie gniazda. Koszatniczki dobrze wykorzystują wodę. Okazjonalnie spo-żywają też owady – można je podawać w niewoli (np. od cza-su do czasu kilka larw mącznika).

Ścieranie stale rosnących siekaczy ułatwią gałązki drzew liściastych, kostki wapienne oraz suchary/suchy chleb. Gry-zonie te lubią też orzechy, ale podajemy je w ograniczonej ilości, ze względu na ich wysoką kaloryczność. Raz na jakiś czas można uzupełniająco podać kolby dla szynszyli/ko-szatniczek. Wykluczone jest stosowanie żywności wysoko przetworzonej dla ludzi. Praktycznie nie podaje się świeżych owoców czy warzyw, symbolicznie w diecie może się poja-wić marchewka czy jabłko.

Koszatniczki mają świetny apetyt i, niestety, tendencję do otyłości. Przy tym właściwie zjedzą wszystko, co im się poda. Są podatne na wystąpienie cukrzycy, zatem z  diety wykluczamy wszystkie pokarmy zawierające cukier, w  tym bakalie oraz produkty bogate w  tłuszcze. Zwierzęta chore często tracą wzrok. Chorobie sprzyja otyłość – podobnie, jak u ludzi. Nadmierna ilość tłuszczu w diecie prowadzi rów-nież do schorzeń wątroby, zwłaszcza u samic.

UWAGA! Zwierząt tych nie należy łapać za ogon. Zanie-pokojony i przestraszony gryzoń może go odrzucić (autoto-mia). Jest to mechanizm obronny umożliwiający ucieczkę. Krwawienie jest przy tym niezbyt obfite. Zjawisko to nie jest wprawdzie niebezpieczne dla życia zwierzęcia, ale brak ogona utrudnia mu utrzymanie równowagi i sprawne wspi-nanie się.

Warto dodać, że koszatniczki nie wymagają specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Same dbają o  czystość futra (plus kąpiele piaskowe). Nie zaleca się także obcinania pazu-rów. Powinno się za to zapewnić zwierzętom powierzchnię do ich naturalnego ścierania.

Klient wraca po: ściółkę (trociny), specjalny pokarm dla koszatniczek, siano, suszone zioła, kolby, gałązki, gryza-ki, smakoszki, piasek do kąpieli, witaminy dla gryzoni, okazjonalnie larwy mącznika.

Page 42: ZooBiznes 11/2014 (10)

Szopy pracze najczęściej kojarzą się nam z czapkami amerykańskich traperów, z których tylnej części malowniczo zwiesza się prążkowany, czarno–biały ogon. Od kilku lat zwierzaki te bywają jednak w niektó-rych kręgach lansowane jako domowi pupile. W internecie można znaleźć coraz więcej ogłoszeń zachęca-jących do nabycia młodego, milutkiego szopa. Systematycznie spadają też ceny tych stworzeń. Czy jednak szop rzeczywiście może być dobrym zwierzęciem towarzyszącym?

Szop pracz (łac. Procyon lotor ang. Raccoon) jest przedstawicielem rodziny szopowatych (należą tu rów-nież: kotofretka, ostronos meksykań-ski, olingo, koati i kinkażu – opisywany w poprzednim numerze ZooBiznesu, patrz www . zoobiznes . pl). Występuje naturalnie w  Ameryce Północnej, Środkowej i  Południowej (został in-trodukowany również do Europy, obecnie w  stanie dzikim występuje także w Polsce jako gatunek inwazyj-ny). Zamieszkuje lasy liściaste i mie-szane. Przystosował się też do życia na terenach zurbanizowanych (ła-twość dostępu do pokarmu), często uważany jest za szkodnika.

Jest to zwierzę sporych rozmia-rów, mierzy ok. 65  cm, dodatko-wo ok. 45  cm przypada na ogon. Średnia masa ciała wynosi 3,5–9 kg (szopy utrzymywane jako zwierzęta domowe mają tendencję do nad-wagi ze względu na duży apetyt). W  warunkach chowu ich długość życia jest podobna do psiej, rekor-dziści dożywają 14–16 lat. Szopy mają trójkątną głowę, z  długim wą-skim pyskiem, bardzo mocne zęby

(w liczbie 40), dużą truflę nosa. Uszy są średniej wielkości, szpiczaste. Ce-chą charakterystyczną zwierzęcia są bardzo sprawne i  chwytne łapy, o  miękkich poduszkach. Posiadają one po 5  palców. Dzięki nim szopy mogą wykonywać bardzo precy-zyjne ruchy (pomimo braku prze-ciwstawnego kciuka). Dodatkowo przednie łapy są bardzo wrażliwe na dotyk i  szop używa ich jako jed-nego z głównych sposobów odbie-rania bodźców. Charakterystyczne umaszczenie to podstawowa barwa szara (rzadziej spotykana brązowa), z  czarnymi i  białymi znaczeniami (czarne okulary wokół oczu – jak ma-ska) i pręgowany ogon. Szopy mają bardzo obfity podszerstek – chro-ni je przed chłodem. Polska nazwa szop pracz związana jest z ciekawym zachowaniem zwierzęcia: dokładnie myje ono pożywienie, ruchami przy-pominającymi pranie ręczne.

Już od jakiegoś czasu, również w  naszym kraju, w  okresie letnim można wzbogacać ofertę żywych zwierząt w sklepie młodymi szopami. Są wyjątkowo rozczulające, misiowa-

te i wiele osób, nie zastanawiając się nad potrzebami takiego zwierzęcia, decyduje się na zakup. Warto jed-nak wiedzieć, jakie warunki powinno mieć ono zapewnione i jaki jest jego charakter, aby szopa polecać odpo-wiednim osobom, które faktycznie będą się potem cieszyć przez długie lata tym oryginalnym pupilem.

Szopy mają bardzo duże potrze-by socjalizacyjne. Nie ma znaczenia, czy wybierze się samicę czy samca. Wymagają od właściciela zaanga-żowania, nauki, zabaw – podobnie jak psy. Są zwierzętami wyjątkowo inteligentnymi. Bardzo szybko się uczą, wykonują polecenia, mają do-brą pamięć. Dzięki temu szybko się oswajają i adaptują w nowym środo-wisku/domu. Potrzebują dużej ilości stymulacji psychoruchowej, którą najłatwiej zapewnić dzięki różnorod-nym zabawkom (dość szybko je nisz-czą) i  placom zabaw do wspinania się. Znudzone szopy, zaniedbywane i pozostawiane same sobie z nudów i wrodzonej ciekawości mogą doko-nywać wielu szkód, a przede wszyst-kim dziczeją. Są dość niezależne i to

SZOP PRACZ

42

www.zoobiznes.pl

ODROBINA EGZOTYKI

ZOOBIZNES 10/2014

Page 43: ZooBiznes 11/2014 (10)

43SZOP PRACZ

raczej człowiek dostosowuje się do szopa, niż odwrotnie. Mają ogromną determinację. Są też wielkimi „gadu-łami”, wydają mnóstwo dźwięków – warto nauczyć się interpretować język szopów.

Jeśli chcemy utrzymywać pupila w  warunkach domowych, najlepiej, żeby pochodził z domowej hodowli i  miał od urodzenia kontakt z  czło-wiekiem. Zwierzęta z  chowu wolie-rowego mogą mieć trudności ada-ptacyjne, a  ich wychowanie może być trudne, zwłaszcza dla osób bez doświadczenia. Należy postępować konsekwentnie, aby szop nie terro-ryzował rodziny. Szopy bawią się jak teriery typu bull (zapasy i podgryza-nie), nie można pozwalać na gryzie-nie domowników (mają naprawdę mocne zęby i ostre pazury). Zawsze powinna padać komenda „nie”, która przerywa zabawę. Nie można szopów karać fizycznie! Szopy mogą się wychowywać z większymi psami (mniejszym mogą zrobić krzywdę) i  kotami. Raczej nie dogadają się z fretką, a drobne gryzonie lub ptaki mogą po prostu paść ich ofiarą – szo-py w zasadzie są wszystkożerne.

Zwierzę ma dość specyficzny za-pach, związany z  silnym natłuszcze-niem włosa. Można nauczyć je korzy-stania z  kuwety – również wymaga to konsekwentnego postępowania. Najlepiej początkowo udostępnić zwierzęciu niewielką przestrzeń mieszkania, np. wygrodzić kory-tarz i tam ustawić kuwetę. Kiedy już będzie ona używana, można prze-strzeń zwiększać. Kiedy opiekun jest w  domu i  nadzoruje pupila, powi-nien on spędzać jak najwięcej czasu z  człowiekiem, chodząc po domu. Lubi bawić się w  łazience (szopy lu-bią wodę), spać w  szafie, torbach domowników, a  także w  łóżku. Po-trafi podkradać części garderoby, np. skarpetki, i  zanosić do gniazda. Szopy lubią być głaskane, przytu-lane, często wchodzą opiekunowi aż na głowę (wspinanie się na ludzi powinno być ograniczone). Jest to dobre zwierzę dla osób pracujących i nocnych marków, ponieważ w cią-gu dnia większość czasu przesypia, a jest aktywne od późnego popołu-dnia i w nocy. Będzie świetnym towa-rzyszem zabaw dla starszych dzieci. Niestety, zdarza się, iż zwierzęta stają się bardziej agresywne w okre-sach rozrodczych, dlatego, jeśli nie zamierzamy szopa rozmnażać, warto pomyśleć o  zabiegu sterylizacji/ka-stracji (ok. 6. miesiąca życia). Samce osiągają dojrzałość płciową w wieku około jednego roku, natomiast sami-

ce nieco wcześniej. Okres rozrodczy szopów przypada pomiędzy stycz-niem a marcem. Ciąża trwa około 65 dni. W miocie rodzi się średnio 2 do 5 młodych. Są ślepe i  głuche, pod opieką matki pozostają około 4 mie-sięcy. Około 21. dnia otwierają oczy, a  po dwóch miesiącach zaczynają pobierać stałe pokarmy.

Nie jest to w  żadnym wypadku zwierzę klatkowe, ale kiedy zosta-je samo w  domu, musi przebywać w  osobnym pomieszczeniu (pokój), wolierze wewnętrznej lub dużej, mocnej klatce, obowiązkowo zamy-kanej. Szopy są mistrzami ucieczek (bardzo chwytne, sprawne palce), a buszując po domu mogą dokonać bardzo dużych zniszczeń. Wykopu-ją ziemię z  kwiatów, wywracają bi-beloty, skaczą po meblach (bardzo sprawnie), opróżniają szafki i lodów-kę (właściciele szopów zakładają kłódki na lodówkę), wyrzucają rze-czy z szaf, wygryzają ściany i meble. Może dojść do niebezpiecznych sytuacji przegryzienia kabli elek-trycznych czy rur. W  klatce umiesz-czamy legowisko lub domek (mogą być psie), miskę z wodą i jedzeniem, zapewniamy możliwość wspinania się (mogą być duże kocie drapaki--towery) oraz zabawki. Szopy moż-na nauczyć chodzenia w  szelkach i  zabierać na spacery, najlepiej na bezpiecznym ogrodzonym terenie, gdzie nie ma innych zwierząt ani bodźców. Niestety, wykazują one tendencję do ucieczek i nie wracają do właściciela. Poza tym mogą zo-stać zaatakowane przez obce psy. Aby umożliwić zwierzęciu bezpiecz-ne przebywanie na powietrzu, moż-na zbudować wolierę ogrodową.

Szopy wymagają zróżnicowa-nego żywienia. Trzeba się przyzwy-czaić, że robią dość duży bałagan podczas konsumpcji. Podstawą die-ty może być karma dla psów (sucha i  mokra), kocia zawiera zbyt dużo białka. Do tego mięso i  podroby drobiowe i  przeżuwaczy (ale także ryby, żaby, owady i  ślimaki – to ja-dają w  naturze), owoce i  warzywa w  formie sałatek, niewielkie ilości produktów mlecznych (jogurt natu-ralny, twaróg). Można wykorzysty-wać psie ciastka i  smakołyki oraz przygotowywać domowe galaretki owocowe. Sprawdzą się też słoiczki dla niemowląt. Natomiast zabronio-ne jest podawanie żywności wysoko przetworzonej (mimo że zwierzęta chętnie ją jedzą), produktów o dużej zawartości cukrów i soli. Trzeba pa-miętać, że szop ma bardzo duży ape-tyt (nasilający się zwłaszcza w okre-

sach jesienno–zimowych) i  znaczną tendencję do otyłości, która jest niebezpieczna dla jego zdrowia. Nie można przekarmiać zwierzęcia, bo skraca się jego życie. Zapewnić trzeba przy tym odpowiednią dawkę ruchu i zabaw.

Szopy wymagają opieki wete-rynaryjnej u  specjalisty od zwierząt egzotycznych. Niezbędne są okre-sowe badania profilaktyczne. Szopy szczepi się przeciwko wściekliźnie. Warto też zaszczepić je na nosówkę, gdyż może być ona u  nich bardzo niebezpieczna. Są wrażliwe także na listeriozę, leptospirozę, tularemię i  tężec. Do przewozu szopa zawsze trzeba używać transportera – wcho-dzenie do niego to też część trenin-gu zwierzęcia.

Do podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych należą czesanie (okresowe linienie) i  kontrola dłu-gości pazurów. Szopy można kąpać (delikatne szampony dla psów), choć nie przepadają za tym.

Warto zastanowić się nad oso-bą, której powierzy się opiekę nad zwierzęciem podczas nieobecno-ści opiekunów. Najlepiej, żeby szop został w  znanym mu środowisku. A trzeba pamiętać, że szopy są dość zdystansowane do obcych osób.

Page 44: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

44

SUCHE – TAK; SZTUCZNE – NIE!

Na wstępie jedna istotna uwaga. Mówiąc o suchych pokarmach dla ryb często używa się sformułowania „po-karmy sztuczne” (robi tak nawet wielu autorów publikacji o  rybach akwario-wych). Zdecydowanie należy jednak unikać tego określenia! Słowo „sztucz-ne” źle się kojarzy, przede wszystkim jednak jest tutaj zupełnie nie na miej-scu. Markowi producenci suchych pokarmów dla ryb akwariowych wy-twarzają je bowiem obecnie praktycz-nie w 100% z naturalnych składników, takich jak mięso ryb, rozmaite bezkrę-gowce, mąka zbożowa oraz najróż-niejsze dodatki funkcjonalne (więcej na temat dodatków funkcjonalnych stosowanych w pokarmach dla ryb pi-saliśmy w 9. numerze ZB – patrz dział „Archiwalia” na www. zoobiznes . pl).

Tak więc nazywanie tych produk-tów „sztucznymi” całkowicie mija się z  prawdą i  jest dla nich z  gruntu krzywdzące, zwłaszcza pod względem marketingowym (do zakupu raczej nie zachęca…). Pozostańmy zatem przy „pokarmach suchych” .

PŁATKI, GRANULKI, TABLETKI, TAFELKI, STICKSY…

Suche pokarmy dla ryb akwario-wych można podzielić na kilka sposo-bów. Najbardziej oczywisty podział opiera się na formie ich skupienia, któ-rą określimy na pierwszy rzut oka po otwarciu puszki czy saszetki. Pokarmy mogą mieć postać płatków, granulek, tabletek tonących, tabletek samoprzy-lepnych, tafelków oraz pałeczek, czyli tzw. sticksów. Dla jakich ryb należy po-lecać poszczególne ich formy? Otóż płatki i  granulki to pokarmy najbar-

dziej uniwersalne. Wielu producen-tów często oferuje ten sam pokarm (tj. o  tym samym składzie i podobnej nazwie) równolegle w  płatkach i  gra-nulkach – tak, aby kupujący mieli moż-liwość wyboru. Zapewne każdy z nas, stojąc za sklepową ladą, nieraz słyszał pytanie „A  co jest lepsze dla ryb?”. Prawdę powiedziawszy, większości ryb jest to totalnie obojętne. General-nie pod względem sposobu i miejsca pobierania pokarmu ryby akwariowe można podzielić na trzy grupy: że-rujące przy powierzchni wody (takie jak np. szczupieńczyki i  pstrążenice – można je rozpoznać po prostej gór-nej linii ciała oraz po skierowanym ku górze pysku), żerujące w  toni wodnej (zdecydowana większość gatunków – pływają „pośrodku” akwarium i  mają pysk skierowany do przodu) oraz żeru-jące przy dnie (np. kiryski, bocje – mają prostą dolną linię ciała oraz pyszczek

PRZYCHODZI KLIENT PO…

POKARM DLA RYB

Suche pokarmy dla ryb w znajdują się w ofercie każdego sklepu zoo-logicznego. Rynek oferuje obecnie ogromny ich wybór. Jak się dzielą i na co zwracać uwagę, polecając je klientom? Co warto wiedzieć, aby nieco więcej zarobić na ich sprzedaży?

AKWARYSTYKAMABIG.indd 1 2012-11-04 21:10:58

Page 45: ZooBiznes 11/2014 (10)

45PRZYCHODZI KLIENT PO… POKARM DLA RYB

PRZYCHODZI KLIENT PO…

POKARM DLA RYB skierowany do dołu). Jeżeli akwary-

sta posiada ryby z  pierwszej grupy, lepiej polecić mu pokarm w płatkach (dłużej utrzymuje się na powierzch-ni wody i  ułatwia rybom żerowanie). W przypadku gatunków z grupy dru-giej odpowiednie są zarówno płatki, jak i granulki. Natomiast w przypadku ryb żerujących przy dnie bardziej ko-rzystne mogą okazać się granulki, bo

szybciej opadają na dno i ułatwiają im żerowanie. W  praktyce jednak płat-ki najczęściej też opadają, zaś więk-szość gatunków przydennych jest na tyle „zaradnych”, że bardzo szybko uczy się pobierania pokarmu również w wyższych partiach akwarium (w myśl starej, ludowej mądrości głoszącej, „że pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł i… jedzeniu ze wspólnej

miski” ). Tak więc decyzja „płatki czy granulki” w  większości przypadków zależy nie tyle od preferencji ryb, co od gustu ich właściciela. Część osób z sobie tylko wiadomych względów po prostu preferuje bowiem karmienie płatkami lub granulkami. Warto tylko doradzić, że w przypadku posiadania małych ryb lepsze mogą być płatki – są bowiem drobniejsze i bardziej dosto-

i witalność. Pokarm stosowany regularnie dostarcza rybom dużą dawkę chlorofilu - zielonego barwnika, którego skon-centrowanym źródłem jest chlorella. Chlorofil ogranicza rozwój niepożądanych bakterii w  przewodzie pokarmowym, zapobiegając stanom zapalnym. Chlorofil i sporopolenina (związek budujący ściany komórkowe chlorelli) oraz dodatek zeolitu (naturalnego minerału) wspomagają wydalanie toksyn z organizmów ryb. Wyciąg z aloesu oraz obecny w chlorelli naturalny antybiotyk - chlorellin - wspierają układ odpornościowy ryb. Składniki chlorelli działają jak prebiotyk, sprzyjając rozwojowi prawidłowej flory bakteryjnej w przewodzie pokarmowym ryb. Ze względu na swoje właściwości wzmacnia-jące pokarm 3-ALGAE może być stosowany w żywieniu ryb osłabionych oraz w trakcie aklimatyzacji i rekonwalescencji.

Tropical 3-ALGAE to wyjątkowy, innowacyjny pokarm z al-gami do codziennego karmienia słodkowodnych i  mor-skich ryb roślinożernych, dla których glony są istotnym składnikiem diety, oraz dla ryb wszystkożernych jako po-karm uzupełniający. W  jego skład wchodzą trzy glony: chlorella oraz Ascophyllum nodosum i Laminaria digita-ta, określane jako glony kelp. Zawarte w chlorelli niena-sycone kwasy tłuszczowe, białko (bogate w aminokwasy egzogenne) oraz witaminy, a  także mikro- i  makroele-menty z glonów kelp (w tym jod, chrom, selen i żelazo) za-pewniają rybom doskonałą kondycję, intensywny wzrost

Page 46: ZooBiznes 11/2014 (10)

46

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

sowane do ich niewielkich pyszczków (poza tym, w  razie potrzeby, łatwo je rozdrobnić).

Z  punktu widzenia sklepu zoolo-gicznego warto dodać, że pokarmy w granulkach są z  reguły sporo droż-sze od płatkowanych (biorąc pod uwa-gę objętość opakowania). Wynika to jednak głównie z faktu, że są po prostu o  wiele cięższe i  np. 150–mililitrowa puszka granulek wystarczy akwary-ście zapewne na co najmniej dwa razy dłużej niż analogiczne opakowanie płatków – tym samym zostawi jednora-zowo wprawdzie więcej pieniędzy, ale po następną porcję pokarmu pojawi się u nas odpowiednio później.

I jeszcze jedno – dawniej zalecano, aby granulki namoczyć przed poda-niem. Niektórzy akwaryści wychowani na tej „starej szkole” mogą zwrócić się do nas z pytaniem, czy warto tak po-stępować. Większość producentów pokarmów zdecydowanie odradza ta-kie postępowanie. Podczas moczenia z  granulek wypłukiwane są bowiem cenne składniki odżywcze. Poza tym zabieg ten jest obecnie bezzasadny – dawniej stosowano go, aby zapobiec „puchnięciu” pokarmu we wnętrzno-ściach ryb. Nowoczesne, współcze-śnie oferowane pokarmy granulowane są jednak wyprodukowane w sposób, który zapobiega temu zjawisku, nie ma więc najmniejszej potrzeby dodatko-wego „przygotowywania” ich przed skarmieniem, zwłaszcza, że zajmuje to niepotrzebnie czas akwarysty.

Kolejną grupę karm stanowią po-karmy w  tabletkach tonących i  samo-przylepnych. Zacznijmy od tych ostat-nich. Służą one do przyklejania pod wodą do wewnętrznej szyby akwa-rium. Można polecać je dla większego stada niedużych ryb. Warto zaprezen-tować ten rodzaj pokarmu zwłaszcza kupującym posiadającym małe dzieci. Skubiące tabletkę tuż przy przedniej szybie ryby są bowiem doskonale wi-doczne i podobają się maluchom.

Tabletki opadające na dno służą natomiast do karmienia ryb przyden-nych, w  tym popularnych kirysków, bocji i zbrojników („glonojadów”). Po-szczególne produkty tego typu dość znacznie różnią się od siebie składem, dlatego warto dokładnie wypytać, jakie ryby pływają w  akwarium kupu-jącego. Przykładowo wspomniane bocje i kiryski preferują tabletki zawie-rające głównie składniki zwierzęce, zaś zbrojniki – w zależności od ich gatunku – zwierzęce lub roślinne. W przypadku najpopularniejszych „ancistrusów” po-winniśmy zaoferować tabletki roślin-ne, np. ze spiruliną i mączką drzewną. W  handlu są też dostępne pokarmy w tabletkach dla krewetek.

Karmy w tafelkach mają podobne zastosowanie jak produkty tabletko-wane – w tej formie najczęściej ofero-wane są pokarmy dla zbrojników i kre-wetek.

UWAGA! Pokarmów tabletkach i tafelkach raczej nie powinno się po-lecać do akwariów ze średniej wielko-

ści rybami, które są w stanie połknąć je w całości. Taka połknięta tabletka może bowiem spowodować poważ-ne problemy zdrowotne, a  nawet śmierć ryby!

I  jeszcze pokarmy w  pałeczkach – te z  kolei przeznaczone są właśnie dla większych ryb, zarówno roślino-żernych, jak i  drapieżnych. Świetnie nadają się m.in. dla pielęgnic, arowan i  niektórych sumów. Oczywiście mi-łośników takich ryb proporcjonalnie spotyka się znacznie mniej niż ama-torów „standardowych” gupików czy mieczyków, niemniej pokarmy tego typu również warto posiadać w swojej ofercie.

PODSTAWOWE VS. SPECJALISTYCZNE

Suche pokarmy dla ryb można podzielić nie tylko ze względu na stan ich skupienia, ale również – i to przede wszystkim – w  oparciu o  ich przezna-czenie. Z  grubsza można wyróżnić tutaj dwie grupy: pokarmy uniwer-salne (ogólne, podstawowe) i  pokar-my specjalistyczne (dedykowane). Te pierwsze służą do karmienia szerokie-go wachlarza gatunków ryb. Powinny stanowić podstawę oferty każdego sklepu zoologicznego. Pod względem składu i  zastosowanych dodatków można podzielić je na wieloskładniko-we, roślinne, wybarwiające itp. Poleca-my je szerokiemu gronu kupujących. Obok nich na półkach sklepu powin-

Piotr JankowskiMarketing Manager AQUAEL

Pokarmy AQUAEL ACTI

W akwariach hoduje się obecnie wiele gatunków ryb o różnych potrzebach żywieniowych. Dlatego linia AQUAEL ACTI obejmuje aż 15 różnych rodzajów pokarmów. Dzielą się one na pokarmy uniwer-salne, przeznaczone dla szerszych grup gatunków ryb, takie jak: ACTIMIN (pokarm uniwersalny w płat-kach), ACTIGRAN (pokarm uniwersalny w granulkach), ACTI COLOR (płatkowany pokarm wybarwia-jący ryby), VEGETAL (płatkowany pokarm roślinny), ARTEMIN (płatkowany pokarm wysokobiałkowy typu gainer) i SPIRUTABS (roślinny pokarm w tabletkach dla ryb żerujących przy dnie). Linia specja-listyczna obejmuje produkty dedykowane dla poszczególnych gatunków lub ich ściśle określonych grup (bojowników, gupików, dyskowców, pyszczaków, złotych rybek, a także, poza rybami, dla żółwi i krewetek). Pokarmy uniwersalne można ze sobą dowolnie łączyć, dzięki czemu – dla urozmaicenia diety ryb – warto polecać klientom jednoczesny zakup co najmniej dwóch różnych produktów. Trwa-łość pokarmów gwarantują estetyczne, zakręcane puszki. Co więcej, pokarmy ACTI zawierają unikalne dodatki funkcjonalne, takie jak korzeń żeń-szenia, żywe kultury bakterii (probiotyk) oraz dużą ilość witamin.

AKWARYSTYKAMABIG.indd 1 2012-11-04 21:10:58

Page 47: ZooBiznes 11/2014 (10)

47

ny jednak znaleźć się również wyroby bardziej specjalistyczne, czyli przezna-czone dla węższej grupy ryb o  okre-ślonych, specyficznych wymaganiach żywieniowych, a  nawet dla konkret-nych gatunków. Do najchętniej kupo-wanych należą karmy dla bojowników (oferowane w  małych opakowaniach, bo bojowniki pielęgnuje się pojedyn-czo i  nawet 50–100  ml karmy starcza na bardzo długo), dyskowców, czyli paletek, złotych rybek, tzw. pyszcza-ków (czyli pielęgnic z Malawi i Tanga-niki), gupików, zbrojników itp., a także – choć to już nie ryby – wspomnianych już krewetek. Poza tym specjalistyczne firmy mają w  swoich ofertach wiele różnych pokarmów dedykowanych (np. dla konkretnych ras złotych ry-bek, dla drapieżników, flowerhornów, pielęgnic papuzich itp.). Jeżeli prowa-dzimy sklep typowo akwarystyczny i  mam wielu klientów posiadających oryginalne ryby, w  żadnym wypadku nie powinno zabraknąć ich na naszych półkach.

Obok pokarmów dla ryb dorosłych powinniśmy mieć w  ofercie również karmy dla narybku. Wielu akwarystów pyta o nie, a zwłaszcza o „coś na ząb” dla młodziutkich gupików, mieczyków

i innych łatwo, „samoczynnie” rozmna-żających się gatunków żyworodnych. Sprzedając ten rodzaj pokarmu, warto poinstruować klienta co do sposobu jego właściwego podawania. Otóż bardzo młody narybek może być zbyt słaby, by przebić lustro wody i pobrać leżący na jego powierzchni pokarm. Najlepszym rozwiązaniem jest więc „rozbełtanie” odrobiny sproszkowanej karmy w kilku mililitrach wody pobra-nej z akwarium i  równomierne zakro-plenie uzyskanej zawiesiny po całym zbiorniku. Dzięki temu karma będzie łatwo dostępna dla ryb.

Jeśli już mowa o  właściwym kar-mieniu, to – w  przypadku początku-jących akwarystów – zawsze powin-niśmy uświadamiać im to, co dla nas jest z pozoru oczywiste. Dorosłe ryby powinny być karmione raz, najwyżej dwa razy dziennie małymi porcjami karmy, tj. takimi, które zostaną spoży-te w czasie kilkudziesięciu sekund. Za-pobiega to pozostawaniu w akwarium niezjedzonych resztek oraz obniżaniu się jakości wody (potocznie mówiąc – jej mętnieniu). Pozwoli to akwaryście na ograniczenie niepotrzebnych prac pielęgnacyjnych i  swobodne rozko-szowanie się posiadaniem akwarium.

UROZMAICENIE TO PODSTAWA!

Na zakończenie warto przytoczyć starą zasadę, którą na każdym kroku powinniśmy przypominać kupującym w  naszym sklepie pokarmy akwary-stom. Nikt, również ryby, nie lubi jeść codziennie tego samego, choćby miał to być nawet największy przysmak. Dlatego warto karmić je naprzemien-nie co najmniej 2–3 rodzajami pokar-mu, np. pokarmem podstawowym, roślinnym i  wybarwiającym. Sprawi to, że będą miały lepszy apetyt i będą dokładniej wyjadać karmę. A  my, dzięki temu, mamy możliwość sprze-dania jednorazowo większej ilości produktów. Co prawda klient, który „zaprowiantuje” w  ten sposób swo-je akwarium, przyjdzie po następne puszki dużo później. Tym jednak nie należy się zbytnio przejmować, bo-wiem „rasowy” akwarysta i  tak zbyt długo nie wytrzyma i pojawi się w na-szym sklepie, jeśli nie po pokarm, to po cokolwiek innego, albo choćby pogapić się na ryby. Tak więc kolejna okazja sprzedażowa i tak nas nie omi-nie .

PRZYCHODZI KLIENT PO… POKARM DLA RYB

Page 48: ZooBiznes 11/2014 (10)

Sezon akwarystyczny trwa w najlepsze. Wielu pasjonatów ryb rozbudowuje więc swoje akwaria, po-szukując nowych rozwiązań. Miłośnicy akwarystyki roślinnej z  pewnością będą zainteresowani kwestią nawożenia ich zbiorników węglem. Suplementacja tym pierwiastkiem jest niezbędna dla prawidłowego wzrostu roślin. Ale czy zawsze? Jakie rozwiązania w tym zakresie możemy im zaproponować? Już za chwilę przybliżymy ten temat i przedstawimy metody korzystne zarówno dla akwarysty, jak i dla naszego sklepu.

WĘGIEL? ALE PO CO?Jak wszyscy pamiętamy ze szkol-

nych lekcji biologii, rośliny nale-żą do organizmów samożywnych, zaś niezbędną im do życia energię czerpią bezpośrednio ze światła słonecznego w  procesie zwanym fotosyntezą. Poza światłem słonecz-

nym, niezbędnymi jego surowcami są woda i  dwutlenek węgla. W  środo-wisku naturalnym (również pod wodą) tego ostatniego za-zwyczaj nie braku-je – produkują go, i  to często w  nad-miarze, wszyst-

kie zwierzęta zamieszkujące dany ekosystem. Rośliny mają go więc pod dostatkiem. Podobnie bywa w  klasycznym akwarium z  rybkami, gdzie roślin jest stosunkowo niewie-le. Jednak w  typowych zbiornikach roślinnych, gdzie skąpa zazwyczaj obsada rybna stanowi jedynie „do-datek” dla dużej ilości roślin, mogą zacząć pojawiać się niedobory CO2. Ich skutkiem jest spowolnienie lub nawet zatrzymanie wzrostu roślin. Aby temu zapobiec, akwaryści stają więc przed koniecznością nawoże-nia wody dwutlenkiem węgla.

Obecnie firmy zoologiczne ofe-

rują nam wiele możliwości technicz-nych nawożenia węglem. Z grubsza można podzielić je na dwie grupy: urządzenia techniczne do wzboga-cania wody w dwutlenek węgla oraz preparaty płynne na bazie aldehydu glutarowego (zwane potocznie „wę-glem w płynie”).

SUPLEMENTACJA CO2 – OD SPRAYU DO… KOMPUTERA

Istnieje wiele możliwości tech-nicznych nawożenia dwutlenkiem węgla. Poszczególne urządzenia służące do tego celu różnią się nie tylko zasadą działania, ale wydajno-ścią, stopniem ich zautomatyzowa-nia oraz, oczywiście, ceną. Poniżej przedstawimy najpopularniejsze z  nich, omówimy ich wszystkie za i  przeciw (te ostatnie warto wyko-rzystać zachwalając lepsze, ale nieco droższe rozwiązania) oraz podpo-wiemy, do jakich akwariów je pole-cać:

1. CO2 w  sprayu – jest to naj-prostszy i  najtańszy sposób wzbo-gacania wody w  dwutlenek węgla. Zestaw do nawożenia składa się po prostu z butelki zawierającej sprężo-ny CO2 w sprayu podobnej do tych, w  jakich sprzedawane są pianki do włosów czy też dezodoranty, oraz pojemnika służącego do mocowania w  akwarium, będącego najczęściej

przykrywką do tej butelki. Pojemnik taki ma postać dzwonu, który mocu-je się denkiem do góry na ściance akwarium za pomocą przyssawki. Następnie należy usunąć z  niego resztki powietrza atmosferycznego, przekręcając go na chwilę do góry. Butelka z  gazem wyposażona jest w  długą rurkę, przez którą ostroż-nie wstrzykujemy porcję dwutlenku węgla bezpośrednio do wnętrza pojemnika. W ten sposób CO2 pozo-staje w nim uwięziony i, stykając się od spodu z wodą, powoli się w niej rozpuszcza. Wraz ze spadkiem ilo-ści gazu pod pojemnikiem należy go regularnie uzupełniać. Główną zaletą tego systemu z  punktu wi-dzenia użytkownika jest niska cena, zaś podstawową wadą – równie ni-ska wydajność, nie wspominając już o  konieczności stałego monitoro-wania ilości gazu i jego regularnego uzupełniania. Dlatego też taki spo-sób nawożenia sprawdza się jedynie w  bardzo małych akwariach roślin-nych o  pojemności do kilkudziesię-ciu litrów.

2. CO2 w tabletkach – ciekawym rozwiązaniem eliminującym koniecz-ność używania gazu w  sprayu jest zastosowanie powoli rozpuszczają-cych się tabletek uwalniających dwu-tlenek węgla. Zjawisko to pospolicie obserwujemy w rozpuszczalnych wi-taminach, minerałach i  innych tego

WĘGIEL W AKWARIUM

SERA PLANT CARE SET - zestaw do pielęgnacji roślin akwariowych zawierający m.in. dwutlenek węgla w postaci rozpuszczal-nych tabletek(dystrybutor: A. ZIARKO)

ZooBiznes to Twój poradnik w zawodowym życiu. Pomaga rozwiązywać problemy, uczy i doradza.

Możesz go mieć zawsze pod ręką. Zapoznaj się z wersją cyfrową magazynu na www.zoobiznes.pl DORADCA TWOJEGO BIZNESU

48

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

AKWARYSTYKAMABIG.indd 1 2012-11-04 21:10:58

Page 49: ZooBiznes 11/2014 (10)

49

typu suplementach. Poza tym zasa-da działania jest podobna – na ścian-ce akwarium umieszcza się specjalny pojemnik, a w nim tabletkę (gdy się rozpuści, trzeba włożyć kolejną). Ten sposób nawożenia jest stosunkowo niedrogi, ale ma podobną wadę, jak poprzednie rozwiązanie – ograniczo-ną wydajność – dlatego też spełnia swe zadanie tylko w akwariach o po-jemności nie większej niż 80–100 l.

3. „Bimbrownia” – ta potoczna nazwa jest bardziej adekwatna, niż mogłoby się to wydawać. W  tym systemie nawożenia wykorzystuje się bowiem naturalne procesy bio-logiczne określane ogólnie mianem fermentacji, realizowane przez grzy-by drożdżowe. Ubocznym (a, w tym przypadku, głównym) produktem tego procesu są duże ilości dwu-tlenku węgla. Zestaw do nawożenia składa się po prostu z  plastikowej butelki wypełnionej pożywką (cu-krem) połączonej plastikowym wę-żykiem z  wnętrzem akwarium oraz szczepu drożdży. Przed użyciem bu-telkę należy wypełnić wodą, w której rozpuszcza się pożywkę. Następnie wystarczy wsypać do jej wnętrza drożdże. Zwykle po ok. 48 godzi-nach rozpoczyna się proces fermen-tacji i, co za tym idzie, produkcja dwutlenku węgla. Gaz za pomocą plastikowego wężyka transporto-wany jest do wnętrza akwarium. Wężyk w najprostszej postaci może być zakończony zwykłą kostką napo-wietrzającą. Rozwiązanie to posiada jednak zasadniczą wadę – unoszące się z kostki pęcherzyki gazu bardzo szybko docierają do powierzchni i  ulatniają się do atmosfery – tylko

niewielka ilość CO2 zdąży się w tym czasie rozpuścić w  wodzie, reszta zaś bezproduktywnie się marnuje. Dlatego też znacznie lepszym roz-wiązaniem jest zakończenie wężyka specjalnym dyfuzorem służącym do spowolnienia i wydłużenia drogi pęcherzyków dwutlenku węgla do powierzchni wody. Obecnie najczę-ściej stosuje się dyfuzory drabinko-we oraz spiralne dyfuzory ślimako-we, często z  ceramicznym dnem. Te pierwsze mają postać drabinki zbudowanej z cienkich plastikowych lub szklanych rurek, do której od dołu podpięty jest wężyk doprowa-dzający CO2. Dyfuzory ślimakowe mają postać plastikowego walca, w którego ściankach przebiega spi-ralnie skręcony kanalik. Wędrujący przez dyfuzor pęcherzyk dwutlenku węgla stale kontaktuje się z  wodą i  stopniowo się w  niej rozpuszcza. Jeżeli dyfuzor taki posiada dodatko-wo ceramiczne dno, gaz pozostaje w  nim jeszcze dłużej, bowiem, aby wydostać się na zewnątrz, musi po-woli pokonać drobniutkie pory tej przegrody, oczywiście wciąż się przy tym rozpuszczając. Sposób ten jest wielokrotnie bardziej wydajny niż zastosowanie kostki i dlatego, mimo dość wysokiej ceny dobrych dyfuzo-rów, warto takie urządzenia polecać. Wykorzystanie „bimbrowni” jest jed-nym z  tańszych sposobów dozowa-nia CO2, posiada jednak ograniczo-ną wydajność. Dobrze sprawdza się w akwariach o pojemności do 100–120 l. Ponadto, co ok. 30 dni należy wymieniać butelkę lub dosypywać do niej pożywki dla drożdży.

4. Butla ciśnieniowa z  redukto-rem i dyfuzorem – wadą wszystkich ww. rozwiązań była ograniczona wydajność, predysponująca je do raczej niewielkich zbiorników roślin-nych. W  akwariach o  pojemności powyżej 120 l w najpopularniejszym obecnie rozwiązaniem jest zakup

profesjonalnego zestawu do nawo-żenia dwutlenkiem węgla. Składa się on z  przystosowanej do wielokrot-nego napełniania butli ciśnieniowej wypełnionej sprężonym dwutlen-kiem węgla, reduktora ciśnienia z  dwoma manometrami, zaworu igiełkowego, rurki doprowadzającej gaz do akwarium, zaworu zwrotne-go oraz dyfuzora. Jeden z manome-trów na reduktorze pokazuje aktual-ne ciśnienie gazu panujące w butli, czyli mówi nam, ile gazu w niej po-zostało. Drugi pokazuje ciśnienie ro-bocze, jakie powinno być dostarczo-ne do zaworu igiełkowego. Zawór igiełkowy służy z kolei do precyzyj-nego dawkowania gazu w  zależno-ści od potrzeb, zaś zawór zwrotny zamontowany na wężyku doprowa-dzającym CO2 do akwarium (taki sam, jakie montuje się w  napowie-trzaczach) zapobiega przypadkowe-mu zalaniu mieszkania wodą, unie-możliwiając jej cofanie się w  rurce. Zasada działania całego urządzenia jest bardzo prosta: dwutlenek węgla poprzez reduktor, zawór igiełkowy i  przewód doprowadzający przeni-ka powoli do dyfuzora, gdzie rów-nomiernie rozpuszcza się w wodzie. Wielkość dawki dwutlenku węgla podawanej do akwarium oblicza się na podstawie ilości uwalnianych „bąbelków” tego gazu w  jednostce czasu. Jest to sprawa dość indywi-dualna i doświadczeni hodowcy ro-ślin z reguły ustalają dawkę CO2 dla każdego zbiornika oddzielnie w za-leżności od ilości i  potrzeb roślin, które się w nim znajdują. Początkują-cym użytkownikom można polecić, aby „startowo” obliczyli zalecaną ilość bąbelków gazu uwalnianych w ciągu jednej minuty, mnożąc twar-dość węglanową wody, wyrażoną w  stopniach niemieckich (parametr ten jest skorelowany z  odczynem wody), przez pojemność akwarium w litrach i dzieląc następnie uzyska-

WĘGIEL W AKWARIUM

WĘGIEL W AKWARIUM

SERA ACTIV REAKTOR 500 - zestaw do nawożenia dwutlenkiem węgla w zbiornikach o pojem-no ści 250-600 l (dystrybutor: A. ZIARKO)

Węgiel to podstawowy budulec roślin. Do akwarium dostar-czamy go w dwóch postaciach: płynnej poprzez tzw. „carbo--węgiel w płynie” lub gazowej. Mini CO2 Aqua Nova to kom-paktowych rozmiarów zestaw do dozowania węgla w postaci gazowej. Idealne rozwiązanie do małych zestawów akwario-wych typu NANO w  których akwarysta pragnie pielęgnować rośliny. Dzięki Mini CO2 w prosty sposób można wspomóc ho-dowlę roślin. Niska cena zestawu oraz dodatkowe wymienne naboje z gazem to pewny zysk i stały dochód dla sklepu.

Tomasz SkwarekDyrektor ds. sprzedaży

www.aqua-nova.pl

Page 50: ZooBiznes 11/2014 (10)

ny wynik przez 50 (przykładowo: w  100 litrowym akwarium wy-pełnionym wodą o KH = 5ºd zaleca-na ilość pęcherzy-ków gazu to 10 na minutę). Następ-nie należy uważ-nie obserwować reakcję roślin oraz

wahania odczynu wody i  – w  razie potrzeby – ostrożnie zmniejszyć lub zwiększyć ilość podawanego dwu-tlenku węgla.

Opisywany zestaw jest bardzo wydajny i  może z  powodzeniem obsłużyć nawet kilkusetlitrowe akwarium. Jego podstawową wadą z punktu widzenia nabywcy jest wy-soka cena. Dlatego, aby namówić akwarystę na zakup tak drogiego urządzenia, trzeba być dobrze przy-gotowanym merytorycznie i potrafić wskazać jego zalety. A to nie koniec, bo istnieją jeszcze droższe rozwiąza-nia, o których za chwilę opowiemy.

5. Butla ciśnieniowa z  redukto-rem, dyfuzorem oraz zaworem od-cinającym dopływ dwutlenku wę-gla na noc – poprzednio opisywany zestaw wydaje się spełniać wszystkie potrzeby akwarysty, jednak, podob-nie jak wszystkie dotąd wymienione rozwiązania, pracuje on w  sposób ciągły, tj. przez całą dobę. Tymcza-sem proces fotosyntezy przebie-ga tylko w  obecności światła, zaś w  nocy ustaje. Co więcej, w  ciem-ności rośliny same zaczynają wy-twarzać CO2. Dostarczany nocą do akwarium niepotrzebny dwutlenek

węgla zaczyna łączyć się w wo-dzie z jonami OH–, tworząc jony węglanowe. W  rezultacie pH wody obniża się, niekiedy dość gwałtownie, co może bardzo zaszkodzić zarówno roślinom, jak i  rybom, nie wspominając

już nawet o  wy-jątkowo wraż-liwych na takie wahania kre-wetkach. Aby zapobiec dobo-wym wahaniom odczynu wody,

konieczne jest opracowanie takiego systemu dozowania dwutlenku wę-gla, który samoczynnie wyłączałby się na noc. Umożliwia to dodanie do powyższego zestawu specjal-nego elektrozaworu odcinającego dopływ CO2 w  ciemności. Instaluje

się go bezpośrednio na wężyku do-prowadzającym gaz do akwarium, podobnie, jak zawór zwrotny. Elek-trozawór działa na bardzo prostej zasadzie – kiedy płynie przez niego prąd elektryczny, pozostaje otwarty i gaz swobodnie przenika do akwa-rium. Gdy dopływ prądu zostaje przerwany, odcięty zostaje również dopływ gazu. Elektrozawór najpro-ściej jest więc podłączyć do zwykłe-go wyłącznika zegarowego (choć są powszechnie dostępne to warto mieć je w  ofercie sklepu), takiego samego, jakiego używamy do ste-rowania godzinami włączania i wyłą-czania oświetlenia w akwarium. Czas otwarcia zaworu (a więc dopływu do niego prądu) należy ustawić tak, aby uruchamiał dopływ gazu ok. 2  go-dziny po porannym włączeniu oświe-tlenia, zaś odcinał go wraz z  wie-czornym wyłączeniem światła. Owo dwugodzinne poranne opóźnienie podyktowane jest tym, że rośliny po-trzebują nieco czasu, aby „obudzić” się po nocnym odpoczynku i  doprowadzić proces fo-tosyntezy do szczytu jego wydajności (poza tym po nocy w  wodzie na pewno pozostało sporo dwutlen-ku węgla wyprodukowane-go w  ciemności przez ryby i  same rośliny). Elektroza-wór można również wyko-rzystać do kontroli dopływu cieczy w  systemach auto-matycznego uzupełniania wody w akwarium.

6. Butla ciśnieniowa z  reduktorem, dyfuzorem, zaworem odcinającym oraz pH–metrem elektro-nicznym. Poprzednie roz-wiązanie wydaje się być doskonałe, posiada jednak pewną wadę. Otóż dozo-wanie dwutlenku węgla, ewidentnie zbędne w nocy, bywa również niekiedy zby-teczne w  dzień. Poziom dwutlenku węgla rozpuszczonego w  wodzie jest ściśle skorelowany z  jej odczy-nem. Jak już wspomnieliśmy, gaz ten w środowisku wodnym łączy się z  anionami wodorotlenowymi OH–, wychwytując je z  otoczenia. W  re-zultacie w  wodzie rośnie przewaga kationów wodorowych H+, a  tym samym spada jej pH. Mówiąc krót-ko, odczyn wody staje się kwaśny. Optymalne jest, aby w  akwarium roślinnym pH oscylowało pomiędzy 6,5–7,0. Dlatego też specjaliści od

nawożenia wody dwutlenkiem wę-gla wymyślili rozwiązanie idealne. Do opisanego wyżej zestawu do-dano elektroniczny pH–metr kon-trolujący odczyn wody. Posiada on specjalną elektrodę, którą zanurza-my w wodzie akwariowej. Elektroda ta na bieżąco mierzy temperaturę wody, przekazując dane do znajdu-jącego się w  zestawie komputera. Do pH–metru podłącza się zawór zwrotny (zamiast do wyłącznika cza-sowego). W rezultacie urządzenie to automatycznie włącza dozowanie dwutlenku węgla, otwierając za-wór tylko wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba. Pozwala to na niezwykle ekonomiczne gospodarowanie tym gazem (a co za tym idzie, na rzadsze uzupełnianie jego poziomu w  butli ciśnieniowej) oraz gwarantuje sta-bilny poziom odczynu wody w akwa-rium przez całą dobę. Z  punktu widzenia użytkownika system ten posiada jednak pewną istotną wadę, a mianowicie wysoką cenę.

„WĘGIEL W PŁYNIE”Stosowanym od stosun-

kowo niedawna alternatyw-nym do nawożenia wody dwutlenkiem węgla spo-sobem uzupełniania nie-doborów tego pierwiastka w akwarium jest suplemen-tacja specjalnymi prepara-tami zawierającymi aldehyd glutarowy (C5H8O2). Węgiel w  tej postaci jest doskona-le przyswajalny i  większość roślin akwariowych bardzo dobrze na niego reaguje. Preparaty te stosuje się po-dobnie jak klasyczne nawo-zy akwariowe, aplikując je bezpośrednio do zbiornika zgodnie z  zaleceniami pro-ducenta. Sposób ten świet-nie sprawdza się zwłaszcza w  mniejszych i  średnich

akwariach roślinnych. Obecnie „węgiel w  płynie” posiada w  swojej ofercie większość producentów pre-paratów akwarystycznych. Z punktu widzenia sklepu zoologicznego mają tę zaletę, że szybko się zużywają i ich użytkownik będzie nas regularnie odwiedzał. A wiadomo, że „rasowy” akwarysta podczas wizyty w dobrze zaopatrzonym sklepie zoologicznym na zakupie samego preparatu raczej nie poprzestanie .

WĘGIEL W AKWARIUM

SERA FLORE CO2 FERTILIZATION SYSTEM - zaawansowany zestaw do nawożenia akwarium dwutlenkiem węgla z butli ciśnieniowej (dystrybutor: A. ZIARKO)

SERA SERAMIC-pH-CONTROLLER - komputer sterujący nawożeniem dwutlenkiem węgla w akwarium(dystrybutor: A. ZIARKO)

CARBO - preparat stanowiący wydajne źródło węgla organicznego dla roślin akwariowych (producent: TROPICAL)

50

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

AKWARYSTYKAMABIG.indd 1 2012-11-04 21:10:58

Page 51: ZooBiznes 11/2014 (10)

51

Page 52: ZooBiznes 11/2014 (10)

TERRARIUM ztZTBIG.indd 1 2012-11-04 21:22:39

Czy marzy się Wam klient, który regularnie, niczym w zegarku, co najmniej raz w ty-godniu będzie pojawiać się w drzwiach Waszego sklepu? Jeśli tak, warto spełnić to ma-rzenie, rozszerzając swą ofertę o owady i pozostałe zwierzęta karmowe przeznaczone dla gadów i innych pupili terraryjnych (np. pająków, gryzoni itp.). Ich przechowywanie nie jest wcale tak kłopotliwe, jak mogłoby się to wydawać, zaś handel takim nietypo-wym żywym towarem może przynieść całkiem pokaźne zyski.

Rynek zwierząt egzotycznych obejmuje szeroką gamę gatunków bazujących głównie na mięsnej diecie, których apetytów nie za-spokoimy suchą karmą lub surowym mięsem (tak jak w przypadku kota czy psa). Niezastą-pione okazują się wtedy zwierzęta karmowe. Z roku na rok przybywa ich na sklepowych pół-kach, gdyż coraz to nowsze gatunki okazują się atrakcyjne jako źródło pożywienia dla naszych egzotycznych pupili.

Zwierzęta karmowe hoduje się zwykle w  bardzo prostych warunkach, często nawet bez podłoża. Ich największą zaletą jest łatwy sposób rozmnażania, duża ilość młodych wy-dawanych na świat, prostota w  hodowli, wy-soka zawartość białka. Wiele zwierząt spełnia te wymagania, dlatego mamy tak dużą gamę pokarmu dla naszych pupili. Zaczynając od najmniejszych – muszek owocowych, a  skoń-czywszy nawet na królikach.

ROZSZERZAMY OFERTĘ

ZWIERZĘTAKARMOWE

ZŁO

TY B

IZN

ES

Tekst i fot.: Paweł Thomawww.micro–world.pl

52

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

Page 53: ZooBiznes 11/2014 (10)

53

Z roku na rok rynek zwierząt egzotycznych stale się rozwija i już nie jest niczym niezwykłym spotkać agamę brodatą, ptasznika czy gekona lamparciego w  prywat-nym domu. Dlatego też warto poszerzyć ofertę sklepu o  te stworzenia, żeby klient mógł zakupić jedzenie dla swojego pupila. Oczywiście taki typ pokarmu wymaga pewnych warunków, żeby go utrzymać przy życiu, lecz wystarczy odrobina poświęconego czasu, a  będziemy cieszyć się pewnym i  stałym klientem. Dodatkowo, ku-pującemu zawsze można jeszcze zaproponować dodatki do takich zwierząt – witaminy lub wapno, a także specjal-ne karmniki. Na rynku jest wiele preparatów w  formie „pudru”, którym należy posypać karmę, aby dostarczyć w  łatwy sposób pupilowi jedzenie wraz z  witaminami i  wapnem. Jest to bardzo ważne, gdyż samo jedzenie czasami nie wystarcza, np. gadom, u których niedobór wapna czy witamin może spowodować nieodwracalne skutki w  rozwoju kośćca. Dlatego posiadanie zwierząt karmowych w  naszym sklepie może wpłynąć na pozy-skanie klienta, który będzie stale powracał po pokarm oraz po witaminy, którymi wzbogaci posiłek pupila. Na-leży jednak pamiętać, że klient będzie chciał mieć wy-bór, dlatego warto posiadać w swej ofercie parę rodza-jów zwierząt karmowych. Poniżej dokonam ich krótkiego przeglądu.

ŚWIERSZCZEŚwierszcze to najpopularniejsze i najczęściej stoso-

wane owady karmowe, które możemy spotkać w  pra-wie każdym większym sklepie zoologicznym. Swoją popularność zawdzięczają wielkiej ilości zalet. Są łatwe w rozmnażaniu, błyskawicznie rosną (do osiągnięcia do-rosłości w optymalnych warunkach potrzebują zaledwie 8 tygodni). Pełna rozpiętość wielkości (od ok. 2–milime-trowego wylęgu po nawet 3,5–centymetrowe okazy do-rosłe) sprawia, że możemy nimi karmić większość zwie-rząt terrariowych. Podobnie jak szarańcza i  karaczany mogą stanowić podstawę diety. Najbardziej popularne gatunki: świerszcz domowy (Acheta domesticus), świerszcz bananowy (Gryllodes si-gillatus), świerszcz kubański (Gryllus assimilis).Dla kogo polecane: dla większości drapieżnych zwierząt egzotycznych (jaszczurki, pajęczaki, owady drapieżne) i gryzoni. Nie karmimy nimi węży ani waranów. Warunki utrzymania w sklepie: można przechowywać je na dwa sposoby:

• Wiele sztuk w  jednym pojemniku. Wielkość pojem-nika zależy od ilości hodowanych świerszczy. Dla potrzeb sklepowych można stosować np. niewielkie akwaria. Wyposażamy takie akwarium w wytłaczan-ki po jajkach, poidło oraz miskę na jedzenie (płatki kukurydziane, otręby pszenne, płatkowana karma

dla ryb akwariowych). Należy pamiętać, aby było od-powiednio zamykane i miało odpowiednią wysokość (30–40 cm). Co prawda nie wyeliminujemy ucieczek całkowicie, ale możemy je w znacznym stopniu ogra-niczyć. Dla optymalnego rozwoju owadów tempera-turę utrzymujemy w granicach 28–30°C. Jeśli będzie chłodno, to tempo ich wzrostu będzie słabe.

• W  wielu małych pudełkach (do 200  ml), pakowane po parę sztuk. Dzięki temu nie będziemy musieli każ-dorazowo wyciągać ich z akwarium, natomiast może się zdarzyć, że ze względu na niewielką ilość miejsca część się wzajemnie pozjada. Dlatego dobrze jest codziennie dorzucać jedzenie do pudełek z świersz-czami.

W  jakiej formie sprzedawać: polecam sprzedawać w pojemnikach o pojemności 200–250 ml pakowane po 15–20 sztuk, pamiętając o codziennym dokarmianiu.

KARACZANYKaraczany, karaluchy, prusaki czy karakony… To

określenia owadów, których większość zwykłych ludzi niestety nie lubi. Terraryści, a jeszcze bardziej ich zwie-rzaki, natomiast je uwielbiają. Liczba zalet, jakie posia-dają karaczany, na pewno sprawi, że za kilka lat owady te staną się bardziej doceniane, a strach i obrzydzenie, ja-kie budzą, zniknie raz na zawsze. Karaczany są doskonały pokarmem, ich wartość odżywcza jest lepsza niż popu-larnych świerszczy. Nie skaczą jak świerszcze, co spra-wia, że są łatwiejsze w obsłudze. Są dużo odporniejsze na błędy hodowców, a kanibalizm prawie nie występuje. Najbardziej popularne gatunki: karaczany tureckie (Shelfordella lateralis), karaczany argentyńskie (Blaptica dubia), karaczany madagaskarskie (Gromphadorhina portentosa).Dla kogo polecane: głównie dla gadów, wyłączając węże. Nie są dobrym pokarmem dla owadów drapież-nych z uwagi na szybkość oraz tendencję do zakopywa-nia się w podłożu.Warunki utrzymania w sklepie: można przechowywać je na dwa sposoby:

• W  jednym pojemniku, wiele sztuk. Owady te są proste i  bardzo wydajne w  hodowli. Ogólnie moż-

ROZSZERZAMY OFERTĘ: ZWIERZĘTA KARMOWE – ZŁOTY BIZNES!

ROZSZERZAMY OFERTĘ

ZWIERZĘTAKARMOWE

Page 54: ZooBiznes 11/2014 (10)

na powiedzieć, że są to owady ciepłolubne i temperatura w przedziale 24–30°C jest dla nich idealna. Są wszystkożerne, dlatego kar-mimy je zarówno warzywami, owocami, jak i suchymi karmami. Przy hodowli karmowej, jako zbiornika hodowlanego możemy użyć zwykłego akwarium, z  wystrojem w postaci wytłaczanek po jajkach. Przestrzeń życiowa to podstawowa sprawa, aby wyhodować duże i  dorodne karaczany. W  zbyt dużym przegęszczeniu karaczany słabiej rosną i nie osiągają pełni swoich rozmiarów. Jako nie-zbędne wyposażenie potrzebujemy jeszcze pojnika lub hydrożelu.

• W wielu małych pudełkach (do 250 ml), pa-kowane po parę sztuk. Dzięki temu nie bę-dziemy musieli każdorazowo wyciągać ich z  akwarium, w  odróżnieniu od świerszczy, karaczany nie wykazują kanibalizmu.

W jakiej formie sprzedawać: polecam sprzeda-wać je w pojemnikach o pojemności 250–500 ml pakowane po 15–20 sztuk (karaczany tureckie polecam pakować po 50–70 sztuk).

LARWY MĄCZNIKA MŁYNARKA ORAZ DREWNOJADA

Zarówno mączniki (Tenebrio molitor), jak i  drewnojady (Zophobas morio) to chrząszcze, które w postaci dorosłej nie nadają się do poda-wania jako karma, jednak ich larwy stanowią wy-sokobiałkowy pokarm bogaty również w  tłusz-cze. Dla kogo polecane: jest to pokarm głównie z przeznaczeniem dla małych jaszczurek, np. ge-konów oraz małych owadów i pajęczaków, a tak-że – jako pokarm uzupełniający dla niektórych ptaków, gryzoni i jeży. Warunki utrzymania w sklepie: można przecho-wywać je na dwa sposoby:

• W jednym pojemniku, wiele sztuk. Mączniki, nazywane często (błędnie) „mączniakami”, podobnie jak drewnojady, bardzo łatwo i chętnie się mnożą. W ich hodowli sprawdzą się niskie pojemniki i akwaria. Dorosłe owa-dy (żuki) nie potrafią latać, więc pojemniki mogą być od góry odkryte. Na dno trzeba wysypać przynajmniej 10–centymetrową warstwę otrębów pszennych lub owsianych. Najlepsze rezultaty w  hodowli uzyskuje się w temperaturze 25–35°C. Raz w tygodniu na-

leży dostarczać owadom wodę, np. w postaci ogórka czy jabłka. Samica w ciągu swojego życia składa około 400–500 jaj. Młode wyklu-wają się z jaj po około 2–3 tygodniach. Szyb-kość ich wzrostu jest zależna od temperatury panującej w pojemniku. Im jest ona wyższa, tym szybciej rosną. Podobnie jak w przypad-ku drewnojadów tylko larwy są wykorzysty-wane jako pokarm dla zwierząt terraryjnych. Minimalne wymiary pojemnika hodowlane-go to 20x20 cm powierzchni dna;

• W wielu małych pudełkach (do 250 ml), pa-kowane po parę sztuk. Dzięki temu nie bę-dziemy musieli każdorazowo wyciągać ich z akwarium.

W  jakiej formie sprzedawać: polecam trzymać mączniki w jednym zbiorczym pojemniku, gdzie są odsiane od otrębów. Wtedy możemy zapro-ponować klientowi taką porcję (mierzoną w ml), jaką dokładnie zapragnie.

MUSZKI OWOCOWE NIELOTYOgólnym mianem muszek owocowych

określa się niewielkie muchówki, należące do obejmującego kilkadziesiąt gatunków rodzaju Drososphila. Ze względu na łatwość hodow-li, niewielkie rozmiary i  wyjątkową ruchliwość muszki owocowe są niezastąpionym źródłem pożywienia dla zwierząt potrzebujących drobne-go, żywego pokarmu.Najbardziej popularne gatunki: najczęściej sto-sowanymi jako zwierzęta karmowe gatunkami są mierząca około 1,5 mm długości Drosophila melanogaster, oraz sporo od niej większa (4 mm) Drosophila hydei.Dla kogo polecane: przede wszystkim dla mo-dliszek, drzewołazów (Dendrobatidae), innych małych gatunków płazów, ptaszników oraz mło-dych wszystkich niewielkich gatunków owado-żernych jaszczurek (małych gekonów, felsum, kameleonów, scynków itp.). Warunki utrzymania w  sklepie: najlepiej ku-pować hodowle od sprawdzonych hodowców, dzięki temu, po zakupie takich pojemników z muszkami, wystarczy podlewać je w celu utrzy-mania odpowiedniej wilgotności podłoża. Nie trzeba ich specjalnie dogrzewać, ponieważ tole-rują temperaturę pokojową od 23 do 28°C. W  jakiej formie sprzedawać: muszki owocowe sprzedaje się koloniami. Jedna kolonia jest ho-dowana w  jednym pudełku od 250 do 500  ml. W  pudełku może znajdować się nawet do 500 osobników.

ZŁO

TY B

IZN

ES

ZWIERZĘTAKARMOWE

54

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

TERRARIUM ztZTBIG.indd 1 2012-11-04 21:22:39

Page 55: ZooBiznes 11/2014 (10)

55

SZARAŃCZASzarańcza pustynna to należący do rodziny szarań-

czowatych (Acrididae) owad osiągający 6–9  cm długo-ści. Stosunkowo masywna budowa ciała, długie skrzydła wystające za odwłok oraz mocne odnóża skoczne umoż-liwiają jej sprawne przemieszczanie się. Jest to owad karmowy, którego raczej sezonowo można stosować jako pożywienie ze względu na wysokie wymagania po-karmowe. Jednak w sezonie letnim jest to niezastąpione zwierzę, którym nie tylko wzbogacimy ofertę, ale też do-damy jako element dekoracyjny do sklepowych półek. Najbardziej popularne gatunki: szarańcza pustynna (Schistocerca gregaria), szarańcza wędrowna (Locusta migratoria).Dla kogo polecane: głównie jako zamiennik mysich no-worodków w karmieniu ptaszników oraz większych jasz-czurek. Można podawać szarańczę modliszkom, jednak tylko większym gatunkom, takim jak np. Sphodromantis sp., Hierodula sp., a także niektórym gryzoniom (np. my-szy kolczaste, suwaki egipskie itp.).

Warunki utrzymania w  sklepie: można trzymać je na dwa sposoby:

• W  jednym pojemniku, wiele sztuk. Dużą kolonię szarańczaków należy trzymać w  sporym terrarium. Trzeba pamiętać, że szarańcza jest bardzo skoczna, dlatego konieczne jest zamykanie terrarium od razu po wyciągnięciu paru sztuk. Jako wystrój oraz poży-wienie polecam stosowanie skoszonej trzciny, gałęzi malin, jeżyn, kiełkującej pszenicy. Szarańczaki spo-żywają również sałatę oraz marchewkę. Pamiętajmy również o poidełku, który stanowi gąbka nasiąknięta wodą.

• W wielu małych pudełkach (250–500 ml), pakowane po parę sztuk. Dzięki temu nie będziemy musieli każ-

dorazowo wyciągać ich z  akwarium, jednak trzeba pamiętać, że niekarmione szarańczaki wykazują ka-nibalizm wobec siebie.

W jakiej formie sprzedawać: polecam sprzedawać sza-rańczaki na sztuki, wyławiane wprost z  terrarium zbior-czego. Terrarium zbiorcze będzie piękną dekoracją sa-lonu, a sam moment połowu może stanowić atrakcję dla klientów.

GRYZONIEWachlarz zwierząt kręgowych jest głównie prze-

widziany dla jednego rodzaju zwierząt egzotycznych – węży. Jest to wysokobiałkowy i odżywczy pokarm, któ-ry w stanie mrożonym można trzymać nawet długi czas w  sklepie. Warto mieć zawsze przynajmniej po jednej, dwóch sztukach mrożonych gryzoni różnej wielkości, po-nieważ z roku na rok przybywa pasjonatów węży, którzy mają jedynie taki rodzaj pokarmu do wyboru. Najbardziej popularne gatunki: mysz domowa (Mus mu-sculus), mastomys (Praomys natalensis), szczury (Rattus).

Dla kogo polecane: w  postaci żywych noworodków można podawać ptasznikom i małym (młodym gadom). Zamrożone podajemy wężom i ropuchom.Warunki utrzymania w  sklepie: można hodować gry-zonie w taki sposób, jakby były hodowlane, wtedy uzy-skamy noworodki. Zamrożone gryzonie przechowujemy w specjalnych, przeznaczonych do tego celu zamrażar-kach.W jakiej formie sprzedawać: polecam głównie skoncen-trować się na mrożonkach, ponieważ żywe noworodki zawsze można zastąpić karaczanem lub szarańczą.

ROZSZERZAMY OFERTĘ: ZWIERZĘTA KARMOWE – ZŁOTY BIZNES! 55

Page 56: ZooBiznes 11/2014 (10)

NOWOŚCI

Karma Dolina Noteci PREMIUM Junior bogata w żołądki z kurczaka z wątróbką cie-lęcą. Karma ta zawiera aminokwasy, których brakuje w produktach opartych na innych gatunkach mięsa. Kurczak i  cielęcina są doskonałym źródłem żelaza, selenu, miedzi i cynku. Dzięki nim skóra i sierść naszego pupila są zdrowe i lśniące, a jego odporność wysoka. Mięso z kurczaka wzbogaca karmę w witaminę B12, a  ziemniaki w witaminę B6 oraz potas, które pozytywnie wpływają na układ pokarmowy i procesy przemiany materii.

Karma Dolina Noteci PREMIUM Junior bogata w żołądki jagnięce. Lizyna, leucyna, metionina i cystyna – tych aminokwasów z pewnością nie zabraknie w tej karmie. Dzięki nim możemy wyeliminować z diety psa dodatkowe produkty zbożowe. Jagnięcina sta-nowi źródło selenu, żelaza oraz miedzi. Są to składniki, które wspomagają odporność organizmu przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi, ziemniaki zaś zawierają wi-taminę B6 oraz potas – źródło włókna pokarmowego.

Karma Dolina Noteci PREMIUM Junior bogata w  serca z  indyka z  wątróbką z  gęsi. Istotnym walorem tej karmy jest obecność witamin B2, B3, B6, jak również selenu, cynku i potasu. Oprócz nich, dzięki mięsu z indyka i gęsi, znajdziemy w produkcie również dużą ilość kwasów tłuszczowych n–6, które świetnie wpływają na kondycję skóry i poprawiają wygląd sierści pupila. Suma substancji zawarta w tej karmie dba o prawidłowy rozwój i kondycję psa.

Karma Dolina Noteci PREMIUM Junior bogata w wątróbkę z królika z ozorami z je-lenia. Wysoka wartość wysokostrawnego białka wyróżnia tę karmę i czyni ją idealnym źródłem pełnowartościowego białka. Mięso z królika i  jelenia jest bogate w witami-ny, które wspomagają układ odpornościowy psa, gdyż zawierają żelazo, selen, miedź i cynk. Dzięki nim także skóra i sierść pupila są w doskonałej kondycji. W tej karmie, podobnie jak w  innych z  linii Dolina Noteci PREMIUM, znajdziemy witaminy B6, B12, niacynę i potas.

Karma Dolina Noteci PREMIUM z bażantem, dynią i makaronem. Lizyna i leucyna to substancje, które znajdziemy w tej karmie, a których może brakować w karmach pozo-stałych producentów, opartych na innych gatunkach mięsa. Delikatne mięso bażan-ta na pewno posmakuje naszemu pupilowi, dostarczy mu też żelaza, selenu, miedzi, cynku i witaminy B12 – substancji, które wzmocnią jego odporność. Dynia zaś zapewni dawkę potasu, magnezu i miedzi.

Karma Dolina Noteci PREMIUM z  gęsią, ziemniakami i  jabłkiem. Mięso z  gęsi jest bogate w kwasy tłuszczowe n–6, które pozytywnie wpływają na kondycję skóry psa i  wygląd jego sierści. Oprócz tego, mięso gęsi jest bogate w  cynk i  selen, świetnie oddziałujące na funkcje obronne organizmu. Posiadają też właściwości przeciwutle-niające płyny ustrojowe. Ziemniaki wzbogacają karmę w witaminę C i potas – źródło włókna pokarmowego. Dzięki obecności jabłek, w karmie występują także fitozwiązki zwiększające zdolności ochronne organizmu przed szkodliwym wpływem procesów zapalnych i reakcji utleniających.

Karma Dolina Noteci PREMIUM z cielęciną, pomidorem i makaronem. Karma jest bo-gata w aminokwasy i szeroką gamę składników mineralnych. Metionina i cystyna zawarte w mięsie cielęcym pozwalają na ograniczenie zastosowania produktów zbożowych w die-cie psa. Cielęcina dostarcza pupilowi selenu, żelaza i miedzi, zaś pomidor – potasu i ma-gnezu. Wszystkie te substancje gwarantują odporność i doskonały wygląd naszego psa.

Karma Dolina Noteci PREMIUM z  królikiem, fasolką i  ryżem. Mięso królika stanowi cenne źródło składników mineralnych: żelaza, selenu, miedzi i cynku. Składniki te odgry-wają istotną rolę w stymulacji systemu odpornościowego organizmu, jak i w regulacji funkcji skóry. Surowce pochodzące z królika są także źródłem witamin B12 i B3, a fasolka szparagowa wzbogaca karmę w żelazo, magnez i miedź – źródło włókna pokarmowego.

DOLINA NOTECI – KARMY PEŁNOPORCJOWE PREMIUM JUNIOR

DOLINA NOTECI – KARMY PEŁNOPORCJOWE PREMIUM

Więcej na: www.dolina–noteci.pl

Więcej na: www.dolina–noteci.pl

WSharmoniizSnaturąS…

InformacjeSnaStematSkarm:www.karma-shaggybrown.pl

KarmęSkupiszSwSsklepie:www.shaggybrown.pl

KontaktS2sklepy6SleczniceSvet6Shurtownie4:[email protected]

WyprodukowanoSwSUK

naSzlecenieSShaggySBrown

ul.SNoskowskiegoS10/24

02-746SWarszawa

Producent: Dolina Noteci Kontakt: tel. (25) 797 27 02, e-mail: [email protected]

Producent: Dolina Noteci Kontakt: tel. (25) 797 27 02, e-mail: [email protected]

56

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

Page 57: ZooBiznes 11/2014 (10)

57NOWOŚCI NA RYNKU

Ubrania dla psów marki Blue Peas to nowa jakość na rynku psiej mody. Polski producent oferuje szeroką gamę odzieży na jesień i zimę. W nowej kolekcji 2014/2015 można odnaleźć ocieplane i wodoodporne kombinezony, kurtki, kamizelki oraz płaszcze, a  takżę swetry oraz bluzy dresowe. Realizujemy zamówienia poza standardowym wymiarem dla bokserów, dobermanów, oraz psów myśliwskich. Dostępną kolekcję charakteryzuje idealne dopasowanie, niebanalny design, bogata kolorystyka oraz wysokiej jakości materiały. Prezentowane modele opra-cowane zostały z  najwyższą starannością, z naciskiem na ich funkcjonalność oraz zapewnienie wygody psom. Oferowane ubranka nadają się do wielokrotnego prania w pralce automa-tycznej. Blue Peas oferuje swoje produkty w sprzedaży hurto-wej bez limitów ilości zamówionej odzieży, dostarczając swoje produkty do klienta w ciągu kilku dni.

UBRANIA DLA PSÓW MARKI BLUE PEAS

Blue Peas Patrycja Bochniakul. Ludowa 9a, 58-260 Bielawatel. 784463044 lub 501161177e–mail: [email protected]

WSharmoniizSnaturąS…

InformacjeSnaStematSkarm:www.karma-shaggybrown.pl

KarmęSkupiszSwSsklepie:www.shaggybrown.pl

KontaktS2sklepy6SleczniceSvet6Shurtownie4:[email protected]

WyprodukowanoSwSUK

naSzlecenieSShaggySBrown

ul.SNoskowskiegoS10/24

02-746SWarszawa

Page 58: ZooBiznes 11/2014 (10)

NOWOŚCI

AQUAEL SPHEREZbiorniki akwariowe o  kulistym kształcie stanowią istotną część historii akwarystyki i wciąż są chętnie wybierane przez wielu miłośników tego hobby. AQUAEL prezentuje nową li-nię zestawów SPHERE wyposażonych w  energooszczędne oświetlenie ledowe.Zestawy SPHERE składają się z  klasycznego zbiornika w  kształcie kuli oraz wykonanej w  trwałej technologii wtry-skowej pokrywy. W  pokrywie zainstalowany jest wydajny filtr przelewowy, wyposażony w dwa koszyki filtracyjne. Za-pewnia on skuteczną filtrację wody. W  pokrywie znajduje się również automatyczna grzałka oraz nowoczesny, ledowy moduł oświetleniowy LEDDY TUBE SUNNY. Ten ostatni gwa-rantuje silne oświetlenie, zużywając przy tym niewiele energii elektrycznej. Istnieje również możliwość zastąpienia go ana-logicznym modułem LEDDY TUBE PLANT, przystosowanym specjalnie do potrzeb roślin akwariowych.Zestawy SPHERE są dostępne w dwóch rozmiarach: o śred-nicy zbiornika 37 cm (25  l pojemności) i 45 cm (45 l). Reko-menduje się je przede wszystkim do uprawy roślin wodnych oraz hodowli krewetek, raczków, ślimaków i  innych bezkrę-gowców akwariowych. Są nieskomplikowane w eksploatacji oraz stanową oryginalną ozdobę każdego mieszkania, a na-wet miejsca pracy.

Producent:AQUAEL Janusz Jankiewicz Sp. z o. o.www.aquael.pl

Argumenty sprzedaży:• oryginalny, kulisty kształt• energooszczędne oświetlenie LEDDY TUBE• wydajny filtr• uchylna pokrywa umożliwiająca łatwą

pielęgnację zbiornika• grzałka automatyczna

W  ofercie AQUAEL pojawiły się nowe, ulepszone zestawy akwariowe marki AQUA SZUT: AQUA4KIDS i AQUA4START. Wprowadzone w nich zmiany mają na celu poprawienie kom-fortu obsługi i  trwałości. Dotyczą pokryw ww. zestawów: stosowane wcześniej pokrywy termoformowalne zostały za-stąpione trwałymi i odpornymi pokrywami wtryskowymi z za-instalowanym w nich energooszczędnym oświetleniem, któ-re stanowi nowoczesny moduł ledowy LEDDY TUBE SUNNY. Nowe pokrywy posiadają funkcję SMART OPEN oraz system odprowadzania skraplającej się wody do wnętrza zbiornika.Zestaw AQUA4KIDS jest wyposażony w filtr wewnętrzny, au-tomatyczną grzałkę, siatkę do odłowu ryb, termometr oraz pokarm dla ryb. Wyposażenie zestawu AQUA4START stano-wi filtr wewnętrzny oraz grzałka automatyczna.

Argumenty sprzedaży:• kompletne zestawy akwariowe• nowoczesne, energooszczędne oświetlenie LED• solidne pokrywy z systemem SMART OPEN

Producent:AQUAEL Janusz Jankiewicz Sp. z o. o.www.aquael.pl

NOWOŚĆ

NOWE ZESTAWY AKWARIOWE AQUA SZUT: AQUA4KIDS I AQUA4START

58

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

Page 59: ZooBiznes 11/2014 (10)

NOWOŚCI NA RYNKU 59

Flourish Excel stanowi źródło węgla organicznego niezbęd-nego wszystkim roślinom do prawidłowego wzrostu. Węgiel organiczny jest pozyskiwany przez rośliny głównie z  dwu-tlenku węgla, może być jednak także przyswajany z prostych związków organicznych (na przykład produktów pośrednich fotosyntezy). Flourish Excel zawiera związki zbliżone w swojej

budowie do produktów pośred-nich fotosyntezy, dzięki czemu rośliny otrzymują niezbędne im składniki w niejako „gotowej formie”, bez konieczności trace-nia energii na wytworzenie ich z  dwutlenku węgla. Podawanie Flourish Excel jest korzystne bez względu na to, czy nasyca się wodę gazowym dwutlenkiem węgla, czy nie. Naprzemienne stosowanie obu metod spraw-dza się szczególnie w  sytuacji, gdy dodawanie CO2 może spo-wodować gwałtowne obniże-nie odczynu wody. Dodatkową zaletą jest to, że ma także silne właściwości redukujące w  sto-sunku do żelaza, zwiększając ilość jonów Fe2+, które są łatwiej przyswajalne przez rośliny niż jony Fe3+.

Dystrybutor: ZOO Fokuswww.zoofokus.pl

FLOURISH EXCEL – „DWUTLENEK WĘGLA W PŁYNIE”

NOWE ZABAWKI COMFY VANILLA&CHOCOCOMFY prezentuje nową linię zabawek funkcjonalnych dla psów VANILLA&CHOCO. Zostały wykonane z  twardej, od-pornej na gryzienie gumy, która, dzięki licznym wypustkom, doskonale czyści psie zęby. Co więcej, w ich wnętrzu można ukrywać smakołyki dla psów. Elementy gumowe posiadają trwały aromat czekolady i wanilii. Nowe zabawki są dostępne w dwóch wersjach różniących się od siebie kształtem: rugby (kremowe i brązowe) oraz sznur. Są polecane zwłaszcza dla psów ras średnich i większych.

Argumenty sprzedaży:• czyszczą psie zęby i wnętrze jamy ustnej• redukują nieprzyjemny zapach z pyska• zapewniają psu rozrywkę• posiadają przyjemny, trwały zapach

zachęcający do ich zakupu

Producent:AQUAEL Janusz Jankiewicz Sp. z o. o.www.comfypet.pl, www.aquael.pl

Linia szamponów El Dorado to kolekcja ekskluzyw-nych produktów najwyższej klasy. Została opraco-wana specjalnie z  myślą o  delikatnej skórze psów oraz kotów. Te profesjonalne szampony–koncentraty posiadają doskonałe właściwości myjące. Utrzymują sierść w świetnej kondycji, nadając jej naturalny po-łysk i wyjątkową jedwabistość. Dzięki nim Twoi Klienci będą mogli zapewnić swoim Pupilom odrobinę luk-susu!

Wyłączny dystrybutor:El Dorado Dystrybucja Sp. z o.o.www.eldorado.sklep.pl

EL DORADO – EKSKLUZYWNE SZAMPONY DLA PSÓW I KOTÓW

Page 60: ZooBiznes 11/2014 (10)

VITAKRAFTMILKY MELODY

VITAKRAFT MILKY MELODY Z SEREM

VITAKRAFT BEST OF CAT STICK MINI

Karma uzupełniająca dla kotów. Masa netto: 7x10  g. Delikatny krem z  mle-ka. Pakowane w  pojedyncze woreczki w  celu zapewnienia stałej świeżości. Sposób stosowania: podawać pomię-dzy posiłkami. Skład: mleko i  produk-ty pochodne mleka (mleko w  proszku 10%), produkty pochodzenia roślinne-go, inulina (0,1%). Dodatki/kg: tauryna 445  mg. Składniki analityczne: białko surowe 2,0%, zawartość tłuszczu 9,0%, włókno surowe 0,5%, popiół surowy 1,0%, wilgotność 83,0%.

Karma uzupełniająca dla kotów. Masa netto: 7x10  g. Delikatny krem z  mleka z  dodatkiem sera. Pakowane w  poje-dyncze woreczki w  celu zapewnienia stałej świeżości. Sposób stosowania: podawać pomiędzy posiłkami. Skład: mleko i  produkty pochodne mleka (mleko w  proszku 10%, ser 4%), pro-dukty pochodzenia roślinnego, inulina (0,1%). Składniki analityczne: białko surowe 2,0%, zawartość tłuszczu 9,0%, włókno surowe 0,5%, popiół surowy 1,0%, wilgotność 83,0%. Dodatki/kg: tauryna 445 mg.

Karma uzupełniająca dla kotów. Zawar-tość opakowania: 20 szt. Masa netto: 40 g. Kaczka/królik: skład: mięso oraz produkty pochodzenia zwierzęce-go (95%, w  tym kaczka 6%, królik 6%), drożdże, minerały. Indyk/jagnięcina: skład: mięso oraz produkty pochodze-nia zwierzęcego (95%, w tym indyk 6%, jagnięcina 6%), drożdże, minerały. Ser: skład: mięso oraz produkty pochodze-nia zwierzęcego (90%), mleko i produk-ty pochodne mleka (ser 4%), drożdże, minerały. Drób/wątroba: skład: mięso oraz produkty pochodzenia zwierzę-cego (95%, w  tym drób 6%, wątroba 6%), drożdże, minerały. Łosoś/pstrąg: skład: mięso oraz produkty pochodze-nia zwierzęcego (70%), ryby i produkty pochodne z  ryb (łosoś 6%, pstrąg 6%) drożdże, minerały. Dodatki technolo-giczne: konserwanty i  przeciwutlenia-cze. Składniki analityczne: białko suro-we 33,5%, zawartość tłuszczu 20,0%, włókno surowe 2,0%, popiół surowy 10,0%, wilgotność 28,0%.

Producent: VITAKRAFT D 28295 Bremen, NiemcyDystrybutor: VITAKRAFT TUPTUŚ Sp. z o.o.ul. Chabrowa 1, 44–210 Rybnikwww.vitakraftpolska.plPrzechowywać w chłodnym i suchym miejscu.

SHAGGY BROWN NATURALShaggy Brown Natural to nowa karma na rynku przeznaczona dla psów dorosłych. Polecamy ją szczególnie psom o skłonno-ściach do alergii, starszym, mało aktywnym lub psom z zaleceniami na obniżenie białka w karmie. W karmach Shaggy Brown Natural wykluczyliśmy zboża. Głównym źródłem węglowodanów są surowce delikatne, hypoalergiczne – bataty i ziemniaki. Jednocześnie w związku z coraz częściej występującymi alergiami na kurczaka wyeliminowaliśmy go całkowicie z naszych karm.

Shaggy Brown Natural Lamb, Sweet Potato & Mint – Jagnięcina, bataty i mięta - zawiera aż 50% jagnięciny (w tym 30% świeżej jagnięciny, 18% suszonej jagnię-ciny, 2% bulionu jagnięcego). Nie ukrywamy ilości procentowych. Szczegółowy skład, analiza i zawartość witamin i mikroelementów dostępna jest na stronie www.karma-shaggybrown.pl. Karmy Shaggy Brown Natural występują w dwóch smakach – mięsnej, opartej na jagnięcinie oraz rybnej – opartej na łososiu i pstrą-gu. Dwa smaki – wspólne cechy.

Shaggy Brown Natural to karmy: z 50% zawartością mięsa; bez zbóż; bez kur-czaka; bez barwników i sztucznych konserwantów; bez zawartości cukru, soli ani sztucznych wypełniaczy; ze zrównoważoną zawartością białka (26%) i tłusz-czów (14%); hypoalergiczne; holistyczne; bogate w kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6; bogate w witaminy i mikroelementy; smakowite; opracowane przez dietetyków i zatwierdzone przez lekarzy weterynarii w Wielkiej Brytanii; natu-ralne, zbilansowane i kompletne we wszystkie składniki pokarmowe; wypro-dukowane w Wielkiej Brytanii na najnowocześniejszej wytłaczarce, przy ścisłej kontroli na każdym etapie produkcji.Dostępne gramatury: 2kg i 12 kg. Sugerowana cena detaliczna: 2 kg – 67,90 zł, 12 kg – 237,90 zł. Wyprodukowana w Wielkiej Brytanii na zlecenie Shaggy Brown. Jako uzupełnienie karmy polecamy smakołyki 80% Fish Dog Treat.

Szczegółowe informacje: www.karma-shaggybrown.plKontakt: e-mail: [email protected]

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

60 NOWOŚCI

Page 61: ZooBiznes 11/2014 (10)

61NOWOŚCI NA RYNKU

Kolejne niespodzianki od największego producenta akce-soriów dla zwierząt w Europie. Tym razem są to zabawki dla kotów w postaci kolorowych wędek z catnipami. Duży wybór kolorów, kształtów i rozmiarów.Długa zabawa dla każdego kota!

Wyłączny dystrybutor:El Dorado Dystrybucja Sp. z o.o.www.eldorado.sklep.pl

Zbliża się zima i zmrok zapada bardzo wcześnie. Warto zwró-cić uwagę Klientów na bezpieczeństwo ich czworonożnych pupili podczas popołudniowych i  wieczornych spacerów. El Dorado poleca świecące akcesoria od KARLIE FLAMINGO: regulowane obroże VISIO LIGHT z ładowarką (w rozmiarach 25–70 cm, dostępne w trzech kolorach), świecące zawieszki na obrożę „BLINKY” w kształcie kulki lub serduszka oraz si-likonowe zawieszki na obrożę „SAFETY NIGHT” 8x2,5x2 cm. Dzięki nim psy będą bezpieczne, zaś spacery z nimi staną się dużo przyjemniejsze.

Wyłączny dystrybutor:El Dorado Dystrybucja Sp. z o.o.www.eldorado.sklep.pl

WĘDKI DLA KOTÓW OD KARLIE FLAMINGO

NOWOŚCI NA WIECZORNE ZIMOWE SPACERY OD KARLIE FLAMINGO

VITAKRAFT BEST OF CAT STICK MINI

Szczegółowe informacje: www.karma-shaggybrown.plKontakt: e-mail: [email protected]

Page 62: ZooBiznes 11/2014 (10)

KARMY BEZZBOŻOWE – NOWY TREND W ŻYWIENIU PSÓW

KARMA DLA GRYZONI „EL GRYZ” LUX 0,5 KG

PLATYNOWA REWOLUCJA OD PROZOO!

Wśród aktualnych trendów na rynku zoologicznym znalazły się niewątpliwie karmy bezzbożowe – stanowią one idealną alternatywę odżywczą dla zwierząt z nietolerancją bądź wraż-liwością na ziarna.GA Pet Food Partners obecnie produkuje tego typu karmy dla ponad 100 klientów na całym świecie (liczba ta rośnie z dnia na dzień).

Zalety naszych karm bezzbożowych to:• zawiera 50% mięsa i składników pochodzenia

zwierzęcego (w tym minimum 26% świeżego mięsa)• receptury dla psów dorosłych bez dodatku kurczaka• korzystny wpływ na psy z różnymi wrażliwościami

spożywczymi, od rozstroju żołądka po swędzenie skóry• brak sztucznych barwników i konserwantów

Produkt komplementarny – smakołyk bezzbożowy zawiera-jący 80% świeżo przygotowanych i delikatnie gotowanych na parze ryb.

Producent: GA Pet Food PartnersKontakt: Ewa DruzkawieckaEuropean Account Managertel: 00 44 1257 633110, e–mail: ewa.druzkawiecka@ga–petfoodpartners.co.ukwww.ga–petfoodpartners.co.ukwww.youtube.com/watch?v=SJlr–YCGEJ4&feature=youtu.be

Karma dla gryzoni „El Gryz” LUX od El Dorado to wysokiej jakości pełnopor-cjowy pokarm w postaci mieszanki naturalnych, nieprzetworzonych chemicznie warzyw, ziół, owoców i zbóż. Specjalny proces obróbki pozwolił na stworzenie tej smacznej i jednocześnie bardzo bogatej w substancje odżywcze karmy. „El Gryz” jest idealny jako codzienny pokarm dla każdego gryzonia i nie wymaga żadnych karm uzupełniających, gdyż dostarczy każdemu pupilowi wszystkich składników odżywczych i witamin, których potrzebuje.Karma jest przeznaczona dla wszystkich gryzoni.

Skład: granulat, pszenica, jęczmień, słonecznik, groch, pestki dyni, ekstrudy ku-kurydziane, wyroby piekarnicze, suszone banany, płatki kukurydziane, orzech ziemny, popcorn, chleb świętojański.

Wyłączny dystrybutor:El Dorado Dystrybucja Sp. z o.o.www.eldorado.sklep.pl

Gwarancja najwyższej jakości, odpowiednio zrównoważone i starannie wyselekcjonowane, naturalne składniki, rewolucyj-ne ceny – mięsne przysmaki Fineyork w zupełnie nowej odsło-nie!

Niebawem w sprzedaży tylko w najlepszych hurtowniach!Szczegóły na www.prozoo.pl.

Szanowni Państwo – nadchodzi Platynowa Rewolucja…

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

62 NOWOŚCI

Page 63: ZooBiznes 11/2014 (10)

KARMA GREEN DOG PSTRĄG Z ŁOSOSIEM I WARZYWAMI

KARMA GREEN DOG KACZKA I INDYK Z WARZYWAMI

SHAGGY BROWN NATURAL 80% FISH DOG TREAT

Karma Green Dog pstrąg z łososiem i warzywami powstała w oparciu o holistyczne zasady ży-wienia psów. Nie posiada w swoim składzie zbóż! Zawiera prawie 50% suszonego mięsa z ryb. Odpowiednia dawka protein pozyskana z mięsa ryb, połączona z owocami, warzywami, zioła-mi i zdrowym błonnikiem dostarcza psom wszystkich niezbędnych składników każdego dnia.Połączenie tylko naturalnych składników i  ziół czyni karmę wyjątkową na rynku. Unikalny skład (w tym specjalna mieszanka ziół) chroni układ pokarmowy psa przed znacznym namna-żaniem się pasożytów oraz zabezpiecza psa przed kleszczami i inwazją pcheł.Produkt jest odpowiedni dla psów w każdym wieku i dla wszystkich ras.Karma Green Dog pstrąg z łososiem i warzywami to w 100% naturalne wszystkie składniki, mięso typu Human Grade (przeznaczone do spożycia przez ludzi), naturalna ochrona przed pasożytami, kleszczami i pchłami. To hypoalergiczna, holistyczna karma jednoproteinowa (mięso i tłuszcz z ryb) z bioaktywnymi ziołami i dodatkiem słodkich ziemniaków. Nie zawiera tłuszczu zwierzęcego, soi, kukurydzy, pszenicy, ryżu, sztucznych wypełniaczy. Bez GMO. Nie zawiera syntetycznych witamin i  minerałów ani sztucznych konserwantów (konserwowana przy użyciu naturalnej witaminy E, czyli tokoferolu).Skład: pstrąg 27% (suszone mięso), łosoś 23% (w  tym 14% świeżego mięsa z  łososia i 9% suszonego mięsa z  łososia), groszek 19%, słodkie ziemniaki 10%, ziemniaki 8%, soczewica i zioła 7%, mączka ziemniaczana, siemię lniane, marchew, pomidor, szpinak, żurawina, olej z łososia, omega–6 1,21%, omega–3 3,60%).

Karma Green Dog kaczka i indyk z warzywami powstała w oparciu o holistyczne zasady ży-wienia psów. Nie posiada w swoim składzie zbóż! Zawiera 64,4% świeżego mięsa z kaczki i indyka. Odpowiednia dawka protein pozyskana z mięsa kaczki i indyka, połączona z owo-cami, warzywami, ziołami i zdrowym błonnikiem, dostarcza psom wszystkich niezbędnych składników każdego dnia. Połączenie tylko naturalnych składników i  ziół czyni karmę wyjątkową na rynku. Unikalny skład (w tym specjalna mieszanka ziół) chroni układ pokarmowy psa przed znacznym namna-żaniem się pasożytów oraz zabezpiecza psa przed kleszczami i inwazją pcheł.Produkt jest odpowiedni dla psów w każdym wieku i dla wszystkich ras.Karma Green Dog kaczka i  indyk z warzywami to w 100% naturalne składniki, mięso typu Human Grade (przeznaczone do spożycia przez ludzi), naturalna ochrona przed pasożytami, kleszczami, pchłami. To produkt z dodatkiem bioaktywnych ziół, hypoalergiczny, holistyczny z dodatkiem słodkich ziemniaków (bataty). Nie zawiera soi, kukurydzy, pszenicy, ryżu, sztucz-nych wypełniaczy. Bez GMO. Nie zawiera syntetycznych witamin i minerałów ani sztucznych konserwantów (konserwowany przy użyciu naturalnej witaminy E).Skład: mięso z kaczki 32%, mięso z indyka 20%, groszek zielony 15%, ziemniaki 13%, bataty 10,5%, soczewica i zioła 7%, siemię lniane, marchew, pomidor, szpinak, żurawina, tłuszcz z in-dyka, omega–6 1,62%, omega–3 0,55%.

Shaggy Brown Natural 80% Fish Dog Treat do przysmak dla psów dorosłych oraz szczeniąt od 4. miesiąca życia. Ta rybna uczta stanowi doskonałe uzupełnienie naszych karm. I podob-nie jak karmy nie zawiera zbóż ani kurczaka. Krokieciki są dosyć twarde, z myślą o higienie jamy ustnej, w kształcie rybki. Wyjątkowo smakowite, pachnące delikatnie pieczoną rybą. Nie są tłuste, więc idealne do włożenia do kieszeni w trakcie spaceru z psem. Shaggy Brown Natural 80% Fish Dog Treat stanowić będzie także smakowity „argument przekonywujący” w trakcie nauki lub nagradzania.Szczegółowy skład i analiza dostępna jest na stronie www.karma-shaggybrown.pl. Shaggy Brown Natural 80% Fish Dog Treat to: 80% mięsa z ryb; bez zawartości zbóż; bez dodatku kurczaka; bez sztucznych aromatów i barwników; hipoalergiczne; zawierające kwa-sy Omega-3 i Omega-6; lekkostrawne i smaczne; chrupiące małe krokieciki pomyślane są z myślą o higienie jamy ustnej; dla psów dorosłych i szczeniąt od 4. miesiąca życia; wyprodu-kowane w Wielkiej Brytanii.Dostępna gramatura: 0,500 kg.Sugerowana cena detaliczna: 29,90 złWyprodukowane w Wielkiej Brytanii na zlecenie Shaggy Brown.Polecamy także suche karmy dla psów dorosłych bez zawartości zbóż – Shaggy Brown Natural.

NOWOŚCI NA RYNKU 63

Więcej informacji o produkcie na stronie:www.greendogfood.pl

Więcej informacji o produkcie na stronie:www.greendogfood.pl

Szczegółowe informacje na temat smakołyku:www.karma-shaggybrown.pl

Kontakt:e-mail: [email protected]

Page 64: ZooBiznes 11/2014 (10)

PORADY WETERYNARYJNE

Znajomi, którzy robią zakupy w moim sklepie, mają dorastającego kundelka, takiego z większych psiaków. Bardzo wesoły zwierzak, zawsze z entuzjazmem się z nami wita. Ale też zdarza mu się pociągnąć za nogawkę czy szczypnąć w rękę. Trochę się obawiam, co pomyślą inni klienci, kiedy będąc w sklepie, zostaną tak przez psa potraktowani. Wiem od właścicieli, że w domu potrafi już dość silnie kłapnąć. Czy można psa oduczyć takich zachowań?

Dużo łatwiej jest nie utrwalać w  psie nawyku podgryzania, niż go tego oduczyć, ale oczywiście w przypadku każdego psa, nie tylko większych gabarytów, są to zacho-wania niepożądane. Bardzo czę-stym błędem właścicieli szczenięcia jest pozwalanie psiakowi na dużo więcej niż zasadniczo akceptujemy, gdyż uznaje się, że mały piesek „po prostu się bawi”, rozśmieszając całą rodzinę, a  skakanie po łóżkach, do-mownikach, czy ich gryzienie lub powarkiwanie na nich jest akcepto-walne. Niestety, gorzej sprawa wy-gląda, kiedy podobnych zachowań dopuszcza się zwierzę dorosłe. Żeby

uniknąć takich problemów, powinno się w gronie całej rodziny ustalić jed-ną formę postępowania z psem, uni-wersalne komendy używane przez wszystkich domowników. Jeśli pies zaczyna podgryzać czy warczeć, na-tychmiast należy przerwać zabawę, z  komendą „Fe/nie wolno/na miej-sce”. Warto przygotować psu jego miejsce, czyli kącik z  legowiskiem, w którym będzie spędzał część cza-su, kiedy nie poświęca mu się całej uwagi, oraz odpoczywał. Zaspoko-jeniem potrzeby gryzienia u  szcze-nięcia (nasilonej podczas wymiany i  wzrostu zębów) mogą być różne trwałe zabawki oraz gryzaki kon-

sumpcyjne, których mnóstwo jest w  ofercie sklepów zoologicznych. Podobnie postępować należy z pod-rośniętym psem, którego chcemy oduczyć niepożądanych zachowań. Jeśli chcemy uniknąć niszczenia kap-ci czy skarpet, nie dawajmy ich psom do gryzienia/zabawy – nie rozróżnia-ją one „starych” kapci od nowo na-bytych.

Jeśli pies bardzo intensywnie skacze i  wręcz podgryza podczas powitania, też powinniśmy przestać mu okazywać zainteresowanie i po-wrócić do głaskania, kiedy spokojnie usiądzie. Wówczas można mu też podać przysmak jako nagrodę.

Chciałbym się zapytać, co to jest toksoplazmoza i czy faktycznie może być niebezpieczna dla ludzi? Mamy w sklepie małe kociaki do adopcji i jedna z klientek stanowczo odradzała drugiej, w ciąży, wzięcie takiego zwierzaka, strasząc właśnie tą chorobą.

Toksoplazmoza wywoływana przez pierwotniaka Toxoplasma gondii, jest najbardziej rozpo-wszechnioną zoonozą na świecie. Na zarażenie narażone są ptaki, ssa-ki, w tym człowiek (pierwotniak roz-mnaża się w  tkankach i  narządach wewnętrznych). Jedynie kotowate, jako żywiciele ostateczni, wydalają z  kałem do środowiska oocyty (po 3–10 dniach od zarażenia, średnio przez 20 dni), które po 2–5 dniach stają się inwazyjne. Zachowują zdol-ność do zarażenia przez wiele mie-sięcy (12–18). Koty mogą się zarażać np. zjadając upolowane ptaki lub gryzonie oraz surowe mięso/narzą-

dy chorych zwierząt (nosicielami są też świnie, owce, kozy i  zwierzęta łowne dziko żyjące) oraz pijąc ska-żoną wodę. Młode koty są szczegól-nie wrażliwe, w  przebiegu choroby może dochodzić do zaburzeń odde-chowych, nerwowych, uszkodzenia wątroby, niekiedy atakowana jest gałka oczna. Starsze koty wykształ-cają odporność, nie mają wyraź-nych objawów klinicznych choroby (mogą się pojawić przy obniżeniu odporności w przebiegu chorób wi-rusowych), jedynie niespecyficzne, jak gorączka lub utrata apetytu. Nie występuje u  nich stadium jelitowe, czyli nie sieją oocyt z kałem. Ludzie

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

64 PORADY WETERYNARYJNE

Page 65: ZooBiznes 11/2014 (10)

65

PORADY WETERYNARYJNE

są żywicielami pośrednimi. U  osób dorosłych zarażenie pierwotne jest często bezobjawowe lub przypomi-na objawy grypopodobne (u  ludzi zdrowych, z  wysoką odpornością), ciężki przebieg może wystąpić u  osób z  immunosupresją. Niebez-pieczna jest toksoplazmoza u kobiet ciężarnych, kiedy płód zaraża się od matki przez łożysko (zagrożenie dla rozwoju, a nawet życia dziecka). U  ludzi o  kontakcie z  pasożytem

i  nabytej odporności świadczy wy-stępowanie przeciwciał w  surowicy krwi (wykonuje się testy u  kobiet w  ciąży). Podobne testy wykonuje się u kotów.

Ludzie mogą się zarazić zjadając surowe lub niedogotowane mięso (np. wieprzowinę) i nieumyte warzy-wa, pijąc wodę zawierającą cysty. W  kuchni należy dbać o  higienę, mięso poddawać głębokiemu mro-żeniu, dokładnie je gotować. Ciężar-

ne kobiety, które mają w domu koty, muszą zachowywać ostrożność. Nie powinny sprzątać kuwety (w  osta-teczności wykonywać tę czynność w  rękawiczkach), kuweta powinna być regularnie opróżniana i  czysz-czona. Nie powinno się też dotykać piasku, do którego koty mogą od-dawać mocz (np. piaskownice). Kota nie należy karmić surowym mięsem. Bezpieczniej jest, kiedy kot jest nie-wychodzący.

Zbliża się okres świąteczny i sylwestrowy, a zatem znów zaczną się problemy psów z lękami przed petar-dami i hałasem. Jakich rad mogę udzielać moim klientom sklepowym, którzy zastanawiają się, jak pomóc swoim psiakom to przetrwać?

Nie należy zmuszać psów do dłu-gich spacerów w tym okresie, zwłasz-cza, jeśli mieszkamy w  mieście. Na pewno nie należą one do przyjem-ności, a tylko utrwalają traumatyczne przeżycia, bo huk jest bardzo słyszal-ny. Najlepiej wybierać pory jak naj-mniejszej aktywności „miłośników petard”. Wtedy mamy pewność, że jest względnie spokojnie i  zwierzak załatwi swoje potrzeby fizjologicz-ne. Niektóre psy są tak zalęknio-ne, że bardzo długo trzymają albo wręcz załatwiają się w domu. Warto wystawić im kuwetę lub podkład dla psów. W  żadnym wypadku nie można spuszczać lękliwych psów ze smyczy w tym okresie! Nawet naj-bardziej posłuszne do tej pory psy

w szoku lękowym mogą uciec i nara-zić swoje zdrowie i życie. To właśnie dlatego po Sylwestrze jest tyle ogło-szeń o  zagubionych psach… Dlate-go bądźmy odpowiedzialni.

W domu psy często w tym okre-sie szukają schronienia w  najdal-szym/najcichszym zakątku domu, pod łóżkiem, w szafie, w łazience. Zo-stawmy je tam, podając tylko wodę i legowisko. Nie można jednak zbyt-nio się rozczulać i „pocieszać psa”, bo utrwala to zachowania lękowe.

Najlepiej pozostawiać psa same-go jak najkrócej. Jeśli w  panice ma tendencję do niepohamowanych ucieczek (drastyczne przypadki to próby wyskoczenia przez okno), warto przyzwyczaić psa do klatki.

Pozostawiony w  oswojonej prze-strzeni, z  legowiskiem, ulubionymi gryzakami i  zabawkami, będzie się czuł bezpieczniej.

Dobrym rozwiązaniem jest też stosowanie farmakologicznych preparatów na uspokojenie (sy-ropy, tabletki), które powinien zalecić indywidualnie lekarz weterynarii, a  które należy za-cząć podawać już na kilka dni przed Sylwestrem. Psy stają się spokojniejsze, a  niektó-re nawet przesypiają stres. Wspomagająco sprawdzają się preparaty z  feromonami (obroże, spray, czy dyfuzor do kontaktu elektrycznego), działające przeciwlękowo.

Trafiła do nas do sklepu, na „tymczas”, świnka morska, starsza, dość grubawa. Mamy nadzieję, że ktoś się zlituje i zechce ją adoptować. Jak nie, to pozostanie maskotką sklepu, bo nie mam serca nie pomóc zwierza-kowi. Martwi mnie tylko jedna sprawa. Świnka ma dziwnie „bulwiaste”– zgrubiałe poduszki u łap, wyglądają jakby miały pozagajane rany. Czy to jakieś zmiany chorobowe? I czy mogą być zaraźliwe i niebezpieczne dla innych gryzoni w sklepie?

Prawdopodobnie mamy do czy-nienia z pododermatitis, czyli zapa-leniem skóry opuszek palcowych. Dobra wiadomość jest taka, że nie jest to choroba zaraźliwa. Niestety dla chorego zwierzaka bardzo uciąż-liwa i  z  tendencją do nawracania. Postać, którą Pani opisuje wskazuje na nadmierny rozrost tkanki łącznej, typowy dla nieleczonego przewle-kłego pododermatitis. Skóra jest podatna na zmiany zapalne, które mogą obejmować nawet stawy i ko-ści. W postaci septycznej początko-wo opuszki są bolesne, spuchnięte, mogą pękać i  wdają się zakażenia bakteryjne (nawet ropne).

Problem ma złożone podło-że. Dotyczy często świnek nieco grubszych, które mają niewiele ru-chu. Schorzeniu sprzyja zła ściółka,

a  zwłaszcza brak higieny (związki chemiczne zawarte w  wydalinach świnek drażnią skórę). Również nie-dobory żywieniowe/złe żywienie mogą sprzyjać osłabieniu bariery skórnej. Wady postawy (w  tym te spowodowane zbyt długimi pazura-mi) powodują nieprawidłowe obcią-żanie łap.

Zapobiega się schorzeniu po-przez dobre warunki zoohigieniczne – gruba warstwa miękkiego podłoża, często wymienianego; zapewnienie zwierzęciu ruchu; unikanie prze-gęszczenia. Nie można stosować rusztów metalowych. Ważne są re-gularna kontrola długości pazurów i dobre jakościowo żywienie.

Chore łapki trzeba leczyć – pro-szę zgłosić się do lekarza wetery-narii.

PORADY WETERYNARYJNE

Page 66: ZooBiznes 11/2014 (10)

66 ZAPYTAJ PRAWNIKA

Szanowna Redakcjo,

zatrudniam kilku pracowników. Zbliża się koniec roku, a w tym okresie mam znacznie więcej obowiąz-ków. Chciałabym, by w okresie zwiększonych potrzeb pracownicy wykonywali nieco inną pracę niż w umowie o pracę. Czy to możliwe? Słyszałam, że muszę dokonać wypowiedzenia warunków pracy, a to podobno wię-cej komplikacji dla pracodawcy.

Janina z Podkowy Leśnej

Droga Czytelniczko,

i  tak, i  nie, tzn. jeżeli zamierze-niem Pani jest tylko czasowa zmiana warunków zatrudnienia pracownika, polegająca na powierzeniu mu in-nej pracy niż ta, która jest określona w umowie o pracę, Redakcja propo-nuje wykorzystanie konstrukcji praw-nej wynikającej z art. 42 §4 Kodeksu pracy. Poprzez „inną pracę”, należy rozumieć pracę inną rodzajowo niż ta wskazana w umowie o pracę.

Wspomniany przepis, który od-nosi się raczej do zmiany zakresu obowiązków, niż do zmiany warun-ków pracy i  płacy, umożliwia doko-nanie oddelegowania – powierzenia pracownikowi innych zadań niż okre-ślone w  umowie o  pracę na okres nieprzekraczający 3 miesięcy w roku kalendarzowym. Warto pamiętać, że konstrukcja ta ma pewne ogranicze-nia, tzn.

• okres oddelegowania, powie-rzenia innych zadań pracowni-kowi nie przekracza 3 miesięcy w roku kalendarzowym,

• powierzenie pracownikowi in-nych zadań niż wskazane w umo-wie musi być uzasadnione po-trzebą pracodawcy,

• powierzenie pracownikowi in-nych zadań nie może powodo-wać obniżenia jego wynagrodze-nia,

• powierzenie pracownikowi in-nych zadań musi odpowiadać jego kwalifikacjom.

Spełnienie powyższych warun-ków umożliwia bezpieczne i  na-tychmiastowe, z  punktu widzenia pracodawcy, ruchy kadrowe, gdyż pracownik nie ma możliwości od-mowy. Zwracamy jednak uwagę, że w  przypadku sprzecznych z  art. 42 §  4 Kodeksu pracy działań praco-dawcy, pracownik może odmówić wykonania polecenia kierującego go do innej pracy i nie uchybia to pod-stawowym obowiązkom pracowni-czym, jak również nie narusza zasady działania pod kierownictwem i obo-wiązku wykonywania poleceń prze-łożonego. Niniejsze stanowisko wy-

raził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 listopada 1999 r., I PKN 370/99.

Okresowa zmiana charakteru pracy realizowana w trybie art. 42 § 4 Kodeksu pracy nie stanowi zmiany warunków zatrudnienia pracownika, tj. zmiany warunków pracy i  płacy, tym samym nie wymaga dokonywa-nia wypowiedzenia zmieniającego, co jest procedurą czasochłonną i  podlegającą szczegółowemu ba-daniu przez sądy pracy. Czas ocze-kiwania na możliwość realnej zmiany warunków zatrudnienia pracownika trwa tyle, co okres wypowiedzenia umowy, co w tym przypadku jest ra-czej bezcelowe. Na poparcie tej tezy Redakcja wskazuje, że czas oczeki-wania na zmianę, w przypadku, gdy pracownik zatrudniony jest u  dane-go pracodawcy na podstawie umo-wy o pracę na:

• zastępstwo nieobecnego pra-cownika – wynosi 3 dni robocze;

• okres próbny – wynosi: − 3 dni robocze, jeżeli okres prób-ny nie przekracza dwóch tygodni,

PORADY PRAWNE

www.zoobiznes.plZOOBIZNES 10/2014

Page 67: ZooBiznes 11/2014 (10)

67PORADY PRAWNE

− 1 tydzień, jeżeli okres próbny jest dłuższy niż 2 tygodnie, − 2 tygodnie, jeżeli okres próbny wynosi 3 miesiące;

• czas określony – wynosi 2 ty-godnie, jeżeli umowa została zawarta na okres co najmniej 6 miesięcy, a  strony umowy, tzn. pracodawca i pracownik, zawar-ły klauzulę o  dopuszczalności wcześniejszego jej rozwiązania z zachowaniem dwutygodniowe-go okresu wypowiedzenia;

• czas nieokreślony – wynosi: − 2 tygodnie, jeżeli pracownik był zatrudniony krócej niż 6 mie-sięcy,− 1 miesiąc, jeżeli pracownik był zatrudniony co najmniej 6 mie-sięcy,− 3 miesiące, jeżeli pracownik był zatrudniony co najmniej 3 lata.

Należy również doliczyć okres do rozpoczęcia biegu terminu wy-powiedzenia, są to zatem terminy minimalne, które mogą ulec prze-dłużeniu.

Powierzenie pracownikowi in-nych zadań niż w  umowie o  pracę na podstawie art. 42 §4 Kodeksu pracy nie stanowi zmiany warun-ków zatrudnienia wynikających z za-wartego stosunku pracy, następuje jedynie okresowe powierzenie pra-cownikowi innych zadań, istotnych z punktu widzenia interesu i potrzeb pracodawcy. Mając na uwadze sku-mulowane zadania wynikające z  za-mknięcia roku i  związane z  nowym rokiem kalendarzowym, pracodaw-cy często używają tego narzędzia właśnie w  tym okresie. Połączenie tych okresów daje pracodawcy moż-liwość stosowania konstrukcji powie-rzenia innych zadań na łączny okres 6 miesięcy, tj. 3 miesiące w  końco-wym okresie danego roku kalenda-rzowego (ostatni kwartał roku ka-lendarzowego) i  kolejne 3 miesiące w  następnym roku kalendarzowym (pierwszy kwartał roku kalendarzo-wego). Okres powierzenia pracow-nikowi innej pracy można łączyć, jak również okres ten można dzielić. Wa-runkiem jest, by nie został przekro-czony 3–miesięczny okres w danym roku kalendarzowym uprawniający pracodawcę do podejmowania tych czynności prawnych w trybie jedno-stronnej decyzji.

Pamiętając jednak o  rodzaju więzi prawnej łączącej pracodaw-cę z  pracownikiem, którą jest sto-sunek umowny warto wiedzieć, że za zgodą pracownika, tj. na mocy porozumienia stron, można prze-dłużyć okres powierzenia pracow-nikowi innych zadań, niż wynikające z zawartej umowy o pracę, na okres dłuższy niż 3 miesiące w roku kalen-darzowym.

Warto również podkreślić, że zastosowanie omawianego trybu zmiany zakresu zadań pracowni-ka nie wymaga formy pisemnej, co potwierdza również w swoim stano-wisku Sąd Najwyższy – wyrok sądu z  13  marca 1979 r. (I  PRN 18/79). Niemniej jednak, z ostrożności pro-cesowej, Redakcja rekomenduje stosowanie pisemnego powierze-nia pracownikowi innej pracy niż wskazana w  umowie o  pracę dla-tego, że to po stronie pracodawcy będzie leżało udowodnienie okresu powierzenia pracownikowi innej rodzajowo pracy, jak również jej zdefiniowanie. Sąd indywidualnie, w każdym przypadku, będzie badał również uzasadnione potrzeby pra-codawcy. W dokumencie pisemnym dokonującym powierzenia pracow-nikowi nie ma konieczności konkre-tyzacji potrzeby pracodawcy, co daje znacznie większe pole do ewen-tualnego dowodzenia w przyszłości uzasadnienia podejmowanych przez pracodawcę działań. Na marginesie, pogląd Sądu Najwyższego wyrażo-ny w wyroku z dnia 13 października 1999 r., I  PKN 293/99, wskazuje np. że pojęcie uzasadnionych potrzeb pracodawcy nie obejmuje zmiany zakresu obowiązków z powodu sta-nu zdrowia. Podkreślić należy rów-nież, że, powierzając pracownikowi inne zadania w  trybie czasowego oddelegowania do innej charakte-rem pracy, należy dokonać analizy kwalifikacji pracownika, by nie oka-zało się, że kwalifikacje pracownika wymagane na dotychczasowym stanowisku rażąco odbiegają od wymaganych kwalifikacji przy zada-niach powierzanych. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 maja 1997 r., I PKN 131/97, stoi bowiem na stanowisku, że powierzenie pracownikowi (np. technik chemik) zadań niewymaga-jących żadnych kwalifikacji (sprzą-tanie) stanowi naruszenie art. 42 §4

Kodeksu pracy. Niniejszy kierunek orzeczniczy każdy pracodawca po-winien odnieść do swojej specyfiki, gdyż powierzanie pracownikom innej pracy znacznie poniżej ich kwalifikacji rodzi po stronie pra-cownika roszczenie o dopuszczenie do wykonywania pracy określonej w  umowie, jak również pracownik ma roszczenie odszkodowawcze na podstawie art. 471 Kodeksu cywil-nego w związku z art. 300 Kodeksu pracy. Warunkiem odpowiedzialno-ści pracodawcy jest jednak narusze-nie zasad powierzenia pracownikowi innej pracy, niż wynikająca z zawartej umowy o  pracę, określonych w  art. 42 §4 Kodeksu pracy, a  obowiąz-kiem skarżącego pracownika jest wykazanie poniesionej z tego tytułu szkody.

Proponujemy zatem powierze-nie pracownikowi innej pracy niż wynikająca z umowy o pracę w  try-bie art. 42 § 4 Kodeksu pracy do dnia 31  grudnia br. i  ewentualnie w zależności od indywidualnych po-trzeb pracodawcy do dnia 31 marca 2015  r., tj. na maksymalnie możliwy okres wynikający z przepisów prawa. Warto zadbać o  aspekt formalny tj. zachowanie formy pisemnej, okre-ślenie w  treści dokumentu okresu, na jaki inna praca jest powierzana pracownikowi, określenie charakte-ru tej pracy, jak również wskazanie podstawy prawnej uzasadniającej prawo podejmowania przez praco-dawcę takich działań. Nie zapominaj-my przy tym, by zadbać o  potwier-dzenie zapoznania się pracownika z oświadczeniem pracodawcy.

DORADCA TWOJEGO BIZNESU

ZooBiznes – Doradca Twojego Biznesu

Zadaj pytanie już dziś[email protected]

facebook.com/ZooBiznes

Page 68: ZooBiznes 11/2014 (10)

68 ZAPYTAJ PRAWNIKA68 ZAPYTAJ KSIĘGOWEGO

Urząd skarbowy ma rzeczywiście pięć lat na ewentualne przeprowa-dzenie kontroli podatnika i  taki jest okres przedawnienia podatkowe-go. Czas ten liczony jest od końca roku kalendarzowego, w  którym minął termin płatności określone-go podatku. Z  końcem 2014 roku przedawnieniu ulegną więc doku-menty wystawione w  roku 2008, o  ile nie dojdzie do przerwania lub zawieszenia biegu terminu przedaw-nienia np. na skutek skargi admini-stracyjnej czy innych okoliczności.

Inne zasady obowiązują nato-miast w przypadku przechowywania dokumentów pracowniczych. Listy płac, karty wynagrodzeń oraz inne

dokumenty stosowane do wylicze-nia podstawy wymiaru renty czy emerytury przechowuje się aż 50 lat od dnia wygaśnięcia umowy z ubez-pieczonym.

Proszę też nie zapominać, że dla organów podatkowych istotny jest również sposób przechowywania dokumentów. Dane w  postaci do-kumentów drukowanych powinny być usystematyzowane wg okresów sprawozdawczych, a  te przechowy-wane na dyskach komputerowych zabezpieczone przed dostępem osób trzecich. Należy też cyklicznie zabezpieczać kopie tych danych na trwałych, odpornych na zniszczenie nośnikach informacji.

Droga Redakcjo,

nadchodzi koniec roku i warto uporządkować dokumenty Jak liczy się czas przechowywania rachunków i faktur? Wiem, że to okres 5 lat, ale od którego momentu się go liczy?

Pozdrowienia

Jarek

PORADYKSIĘGOWE

www.zoobiznes.plZOOBIZNES 10/2014

Page 69: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZooBiznes – Doradca Twojego Biznesu

Zadaj pytanie już dziś[email protected]

Witajcie,

mam problem z moją sprzedawczynią w sklepie. W połowie września przyszła do pracy kulejąc. Wysła-łam ją do lekarza i okazało się, że ma nogę zwichniętą w kostce. Dostała zwolnienie lekarskie, ale chciała pracować. Mówiła, że czuje się dobrze. Tymczasem po upływie tygodnia noga zaczęła ją boleć i powiedzia-ła, że teraz chce wykorzystać swoje zwolnienie. Tylko ono już minęło. Jak mam to rozwiązać? Co zrobić?

Artur z Częstochowy

Szanowny Panie,

niestety, jeśli pracownik nie wy-korzystuje zwolnienia lekarskiego, nie należy mu się zasiłek chorobo-wy, zwłaszcza w  czasie innym niż wystawione zwolnienie lekarskie. To prawo zostało utracone, ponie-waż pracownica wykonywała pracę zarobkową oraz wykorzystywała zwolnienie lekarskie niezgodnie z jego celem. Inaczej mówiąc - uczy-niła z niego użytek inny niż leczenie. Zwolnienie lekarskie uzyskuje się po to, by móc jak najszybciej powrócić do wykonywania swoich obowiąz-ków pracowniczych. W żadnym razie

nie można „przesuwać sobie” termi-nu zwolnienia lekarskiego. I  nawet jeśli na takim druku widnieje adno-tacja „pacjent może chodzić”, to nie daje ona prawa do wykonywania pracy. Oznacza jedynie, że pacjent może wykonywać zwykłe czynności codziennego życia. Podsumowując, wykonywanie pracy w  orzeczonym przez lekarza okresie niezdolności do pracy zawsze powoduje utra-tę prawa do zasiłku chorobowego. Pana pracownik powinien zatem na powrót udać się do lekarza, jeśli do-legliwości uniemożliwiają mu wyko-nywanie pracy.

Droga Redakcjo,

proszę o wyjaśnienie zagadnienia, o którym dowiedziałam się niedawno przypadkiem. Słyszałam, że jeśli sprzedajemy towary swoim pracownikom, to nie trzeba tego „nabijać” na kasę fiskalną. Czy to praw-da? Bo w moim sklepie pracownicy kupują sporo pokarmów dla swoich zwierząt. To nie muszę tego reje-strować na kasie? I mam jeszcze jedno pytanie dotyczące kasy – jak często trzeba ją dawać do przeglądu technicznego i czy coś za to grozi, jeśli takiego przeglądu nie ma na czas?

Właścicielka sklepu z Zabrza

Jest dokładnie tak jak Pani sły-szała. Nie ma obowiązku rejestro-wania w kasie fiskalnej sprzedaży na rzecz pracowników. Tym bardziej nie ma Pani obowiązku dokumentowa-nia tych transakcji fakturą. Ale pro-szę uważać, ten przepis obowiązuje jedynie do końca 2014 roku.

Co do drugiego Pani pytania, przepisy nakazują zgłoszenie kasy do obowiązkowego przeglądu tech-nicznego po trzech latach od jej za-kupu. Jeżeli podatnik nie zastosuje się do tej regulacji, musi zwrócić kwotę odliczoną z  tytułu nabycia kasy.

69PORADY KSIĘGOWE 69

Page 70: ZooBiznes 11/2014 (10)

OFERTA SWIATECZNA DLA SKLEPÓW ZOOLOGICZNYCH

Zamów prenumeratę roczną Magazynu Akwarium za jedyne

120 zł netto

JAK ZAMÓWIC?+48 694 001 914

[email protected]

www.magazynakwarium.pl

przelewem 82 1140 2004 0000 3102 3489 6657

Oferta ważna do 31 grudnia 2014.

@y

01.indd 2 11-Nov-14 6:34:24 PM

Page 71: ZooBiznes 11/2014 (10)

OFERTA SWIATECZNA DLA SKLEPÓW ZOOLOGICZNYCH

W prezencie otrzymasz12 wydańZeszytów Akwarystycznych

prenumeratęZeszytów Akwarystycznych na 2015 rok

4 preparatyakwarystyczne od firmy do pielęgnacji roślin oraz uzdatniania i klarowania wody akwariowej

01.indd 3 11-Nov-14 6:34:46 PM

Page 72: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZIMA ZA PASEM!

Zanim przyjdą święta, zacznie się kalendarzowa zima. W ciągu kilku najbliższych miesięcy musimy być przygotowani na mróz, śnieg i inne ekstremalne warunki pogodowe. Czy istnieją jakieś „specjalne” pro-dukty zoologiczne, które warto mieć „na stanie” w tym okresie? Na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas zimy?

„ZIMOWE” PRODUKTYW ofercie sklepu zoologicznego

jest grupa produktów, które z  czy-stym sumieniem możemy uznać za typowo „zimowe”, względnie, które zimą sprzedają się zdecydowanie lepiej niż latem. Wyrobami klasycz-nymi dla tego sezonu są np. pokar-my, smakołyki oraz towarzyszące im akcesoria dla ptaków zimujących. Szerzej pisaliśmy na ten temat w  8. numerze ZB (patrz „Archiwalia” na www.zoobiznes.pl). W chłodnej po-rze roku zdecydowanie warto mieć je w  swojej ofercie, bowiem mogą niewielkim nakładem pracy oraz kosztów przysporzyć nam dodat-kowych zysków. Oferta powinna obejmować karmniki dla ptaków (najlepiej kilka rodzajów; żeby nie zabierały niepotrzebnie miejsca na półkach, można np. podwiesić je do sufitu; inną opcją jest zaoferowanie sprzedawanych w  płaskich opako-

waniach karmników do samodziel-nego składania), ziarno dla ptaków, kolby oraz kule i  rozmaite smakosz-ki. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić z  zatowarowaniem i  nie „zostać” z tym wszystkim na wiosnę. Najlepiej zamawiać na bieżąco nie-wielkie partie towaru i już na począt-ku lutego zrobić wyprzedaż ewentu-alnych nadwyżek.

Zimą – jak sama jej nazwa wska-zuje – jest zimno (a  przynajmniej powinno być, bo pogoda w  Polsce często płata nam rozmaite figle – no cóż, taki mamy klimat ). Posiada-cze tropikalnych zwierząt, a  zwłasz-cza akwaryści i  terraryści, muszą więc regularnie dogrzewać swoich pupili. Dobrze sprzedają się więc grzałki akwariowe (patrz ZB nr 10), kable, maty, skałki i  kamienie oraz rozmaite żarówki grzewcze. Tego wszystkiego nie powinno zabraknąć w naszej ofercie. W przypadku grza-łek akwariowych warto posiadać

(przynajmniej w  najbardziej popu-larnych watażach, a więc 50–100 W) co najmniej dwa różne modele (np. szklany i droższy, z tworzywa sztucz-nego), różniące się od siebie ceną. Klientowi zapewni to komfort wy-boru, a nam – możliwość większego zarobku.

Jeśli już o  grzaniu mowa, to osobną, typowo zimową katego-rię produktów stanowią grzałki do oczek wodnych. W  zasadzie nazwa ta nie jest do końca adekwatna, bo w stawach z  rybami wody nie grze-je się po to, żeby była cieplejsza, ale aby zapewnić przerębel, czyli wolną od lodu przestrzeń na fragmencie jej powierzchni. Jest to bardzo istot-ne dla zagwarantowania uwięzionym pod lodem rybom dostatecznej ilo-ści tlenu. W handlu są dostępne tań-sze grzałki bez termoregulacji oraz znacznie droższe grzałki z  czujni-kiem temperatury powietrza. Warto polecać te ostatnie, bowiem grzeją one tylko wtedy, gdy naprawdę jest taka potrzeba, a  nie permanent-nie. A ponieważ grzałki stawowe to urządzenia prądożerne (mają zwy-kle moc 150–300  W), kupując taką inteligentną grzałkę (która posłuży przez wiele sezonów), klient kosz-tem dodatkowych 200–250 zł może zaoszczędzić na energii elektrycznej nawet kilkaset złotych rocznie (300–

www.zoobiznes.plZOOBIZNES 11/2014

72 CO W TRAWIE PISZCZY

Page 73: ZooBiznes 11/2014 (10)

ZIMA ZA PASEM! 73

watowa grzałka bez regulacji zuży-wa w  ciągu doby prąd za ok. 5  zł). Warto uświadomić to kupującemu, bowiem jest to koronny argument sprzedażowy, dzięki któremu mo-żemy sporo zarobić. Oprócz grzałek stawowych w  handlu dostępne są też sztuczne przeręble styropiano-we (w  tym również podgrzewane) oraz duże napowietrzacze stawowe (ruch powierzchni wody powodowa-ny przez bąbelki zapobiega jej za-marzaniu). Alternatywnym wyjściem jest też zainstalowanie na płyciźnie pod powierzchnią wody niedużej pompy fontannowej – warto więc także mieć przynajmniej jedną sztu-kę w zimowej ofercie.

Kolejną grupą towarów ewident-nie lepiej rotujących w chłodnej po-rze roku są ubrania dla psów (więcej na ich temat można znaleźć również w  8. numerze ZB), zwłaszcza te do-brze ocieplone. Pamiętajmy, że ubieranie czworonoga podczas spacerów bardzo często wynika nie tylko z  próżności czy też nado-piekuńczości jego właściciela, ale z  czystej konieczności. Wiele ras (w  tym psy bezwłose lub o  krótkiej sierści) zwyczajnie marznie w  okre-sie silnych mrozów. Dlatego ich po-

siadacze poszukują w  tym okresie ciepłych kurtek, skafandrów, swe-trów i derek. Warto zatem posiadać w  sklepie dość szeroki ich wybór. Produkty te sprzedają się dobrze przez całą zimę, bowiem zwierzęta sukcesywnie je zużywają, poza tym wiele osób chętnie kupuje ubranka na zmianę, jeśli tylko znajdą w naszej ofercie coś, co im się szczególnie spodoba.

Posiadanie psa wiąże się z  ko-niecznością jego regularnego wy-prowadzania. Zimą, gdy dnie są bar-dzo krótkie, większość spacerów, siłą rzeczy, odbywa się po zmroku. Pu-pil, zwłaszcza spuszczony ze smyczy, jest wtedy słabo widoczny i  istnieje realne ryzyko zagubienia go, albo, co gorsza, potrącenia przez samo-chód lub rowerzystę. Analogicznie jak zaleca się to pieszym, warto, aby pies miał na sobie jakieś elementy odblaskowe lub świecące. Pewną nowością na rynku są podświetlane diodami LED obroże lub analogicz-ne nakładki na obroże tradycyjne. Warto wyposażyć w nie czworonoga dla jego własnego bezpieczeństwa. Ponieważ niewielu klientów zdaje sobie z tego sprawę, warto polecać takie gadżety w  ramach sprzedaży łączonej (można wyeksponować je na stoisku przykasowym). Dla ma-łych psów dobrym rozwiązaniem będą też podświetlane zawieszki, mocowane do obroży lub ubranka. Co ciekawe, na rynku pojawiły się również fluorescencyjne, świecące w mroku zabawki, które świetnie na-dają się np. do aportowania podczas zabawy na wieczornych spacerach.

Inną nowością, bardzo popular-ną m.in. w  USA, ale u  nas dopiero „raczkującą” na rynku, są ochronne buty dla psów. Nie mamy tutaj na myśli ozdobnych gadżetów rodem z  filmu „Chihuahua z  Bewerly Hills”, ale wykonane z  nieprzemakalnego tworzywa kalosze chroniące psie łapy przed wilgocią. Zimą jezdnie i  chodniki są posypywane solą, która bardzo szkodzi psim łapom, powoduje podrażnienia palców i poduszek oraz może prowadzić do poważnych uszkodzeń skóry. W  re-jonach miejskich wręcza zaleca się mycie łap czworonoga po każdym spacerze (szczególnie, gdy tempe-ratury są dodatnie i chodniki pokry-wa brudna, słona „breja” z topnieją-

cego śniegu). Alternatywnie można stosować opisywane obuwie. Być może warto posiadać je na stanie, chociażby jako ciekawostkę? Gdy zaintrygowany klient zapyta, co to takiego, będziemy mieli pretekst do pogawędki, w trakcie której możemy polecić jeśli nie same buciki, to wiele innych produktów.

CO POLECAĆ ZIMĄ?Jeśli już o  polecaniu mowa, to

warto pamiętać, że prawie na pew-no posiadamy w  swojej ofercie liczne towary, które może nieko-niecznie są bezpośrednio związane z zimą, ale które – ze względów czy-sto psychologicznych – w chłodnym okresie roku sprzedać jest o  wiele łatwiej. Należą do nich zwłaszcza wszelkie witaminy i  suplementy dla zwierząt, począwszy od psów i kotów, a skończywszy na ptakach, gryzoniach, a  nawet rybach akwa-riowych. Działa tutaj typowy me-chanizm humanizacyjny. W telewizji jesteśmy wszak „bombardowani” reklamami witamin i minerałów, ma-jących w  cudowny sposób chronić nas sprzed chorobami. Czemu więc nie zafundować tego samego na-szemu pupilowi? Szczególnie ważne jest zapewnienie właściwych suple-mentów papugom i  innym ptakom egzotycznym. Wiele z nich pierzy się w okresie zimowym, a wczesną wio-sną przystępuje do lęgów. Regular-nie podawany w  okresie zimowym odpowiednio dobrany preparat z pewnością więc wpłynie pozytyw-nie na ich zdrowie oraz kondycję.

NA CO ZWRACAĆ UWAGĘ?W  okresie zimowym powinni-

śmy zwracać baczną uwagę zwłasz-cza na sposób pakowania i transpor-towania sprzedawanych przez nas zwierząt. Gdy temperatury są ujem-ne, a zwłaszcza, gdy za oknem panu-je kilkunastostopniowy mróz, bardzo łatwo o  ich wychłodzenie. Dlatego zawsze należy tłumaczyć klientom, że nawet kilkanaście, czy kilkadzie-siąt metrów w drodze do samochodu może być niebezpieczne dla egzo-tycznego pupila. Najprostszym za-leceniem jest ukrycie woreczka z ry-bami czy pudełka z  chomikiem lub papużką pod połą kurtki. Dla osób, które planują dłuższy transport, zwłaszcza ryb, powinniśmy jednak posiadać na zapleczu przynajmniej kilka styropianowych, termoizolacyj-nych boksów (takich, w  jakich ryby przyjeżdżają do nas z  hurtowni). Zaoferowanie takiego rozwiązania zwiększa zaufanie i poprawia relację z  klientem oraz buduje nasz wize-runek jako profesjonalnego sklepu dbającego o dobrostan zwierząt.

Zabawka świecąca w ciemnościCOMFY DENTAL TWISTER

Grzałka z termoregulacją i termoobiegiemAQUAEL WINTERHOT PRO

GRANDE FINALE

Page 74: ZooBiznes 11/2014 (10)

ppbig.indd 1 2012-11-04 21:27:42

TRENDY PET FOOD – NATURALNE, ORGANICZNE, HOLISTYCZNE

Naturalne, organiczne, holistyczne? Właściciele zwierząt coraz częściej widzą te hasła na opakowaniach karm. Rosnące zainteresowanie żywnością ekologiczną oraz zmianą sposo-bu życia (green living) sprawia, że powyższe określenia stały się w ostatnim czasie niezwykle popularne. Ale co właściwie oznaczają? Czym się różnią między sobą? O tym opowiemy już następnym numerze ZB.

POZNAJEMY ZWIERZAKI: CAMBARELLUS – MINIATUROWE RAKI W AKWARIUM

Na łamach ZB prezentowaliśmy już krewetki karłowate. Za miesiąc opowiemy o  innych skorupiakach słodkowodnych, które w  ostatnich latach stają się coraz bardziej popularne. Mowa o miniaturowaych raczkach z rodzaju Cambarellus. Te pochodzące z południowej części USA oraz z Meksyku bez-kręgowce różnią się od typowych raków tym, że tylko wyjąt-kowo przekraczają 5 cm długości. Świetnie nadają się więc do modnych obecnie nanoakwariów. Mogą przy tym stanowić ozdobę naszego sklepu i przyciągnąć do niego wielu nowych klientów.

MYSZOSKOCZKI – „MYSZY” Z KLASĄMyszy i  szczury budzą w  wielu potencjalnych klientach

sklepów zoologicznych dość skrajne emocje. Po prostu, gry-zonie te, mimo ich niezaprzeczalnej przecież urody – oględ-nie mówiąc – nie wszystkim się podobają. Na szczęście mają one licznych kuzynów, z których wielu na tyle różni się od nich wyglądem, że nie jest z nimi utożsamianych. Do takich „my-szopodobnych” wprawdzie, ale zdecydowanie mniej „mysich” zwierzaków zaliczają się myszoskoczki. To idealna propozycja nawet dla początkujących miłośników gryzoni, są bowiem sto-sunkowo nieskomplikowane w pielęgnacji. To również dobra okazja do zarobku dla sklepu, bo myszoskoczki to stworzenia stadne, można więc za jednym zamachem sprzedać całe stad-

ko, a do tego sporą klatkę i dużo różnych akcesoriów…

Redaktor Naczelna:dr n. wet. Joanna Zarzyń[email protected]

Sekretarz Redakcji:Anna [email protected]. +48 25 683 09 14Mobile +48 694 001 914

Adiustacja tekstów i korekta:Joanna [email protected]

Reklama:Bernadeta Stańko-Ł[email protected] +48 606 448 000

Współpraca:Aleksander Acher-ChandaKrzysztof BurzyńskiKarolina HołdaMichał JankJacek KlonowiczJoanna KuberaŁukasz KurAgnieszka KurosadAleksandra LedwońMarek ŁabajPiotr OstaszewskiŁukasz SkomoruchaPaweł SzewczakPaweł ThomaRyszard Wiejski-WolschendorfPaweł Zarzyński

Projekt graficzny: PRO CREOSkład: MT-DTP

ISSN 2353-4508

Nakład: 4000 egz.

Pet Publications Anna Stepnowska08-400 GarwolinMiętne, ul. Piękna 14/[email protected]

Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń i  reklam. Za-strzega sobie również prawo do odmowy ich przyjęcia, jeżeli ich treść lub forma nie są zgodne z misją i programem czasopisma albo łamią społeczny obyczaj.Redakcja zastrzega sobie prawo do adiusta-cji tekstów i dokonywania skrótów, własnego doboru materiału ilustracyjnego i kompute-rowego retuszu fotografii.

ZOOBIZNES 11/2014 www.zoobiznes.pl

74 ZAPOWIEDZI

Page 75: ZooBiznes 11/2014 (10)

Zdrowych, ciepłych i wyjątkowo rodzinnych

Świąt Bożego Narodzenia oraz obfitującego w sukcesy

Nowego Roku życzy Redakcja

Page 76: ZooBiznes 11/2014 (10)