2014 11 23 267 18

20
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 18 (267) 23 listopada 2014 r. Numer na 90-lecie parafii Wszystkim Parafianom z okazji 90lecia Parafii Zmartwychwstania Pańskiego życzymy, by nasza wspólnota służyła Waszemu wzrostowi duchowemu, by była domem dla wszystkich potrzebujących, szukających pocieszenia, wsparcia i modlitwy oraz by spotkanie ze Zmartwychwstałym było jedynym celem życia Redakcja dwutygodnika „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” Ja Jestem Zmartwychwstaniem

description

 

Transcript of 2014 11 23 267 18

Page 1: 2014 11 23 267 18

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 18 (267) 23 listopada 2014 r. Numer na 90-lecie parafii

 Wszystkim Parafianom z okazji 90­lecia Parafii Zmartwychwstania Pańskiego 

życzymy, by nasza wspólnota służyła Waszemu wzrostowi duchowemu, by była domem dla wszystkich potrzebujących, szukających pocieszenia, 

wsparcia i modlitwy oraz by spotkanie ze Zmartwychwstałym było jedynym celem życia 

 Redakcja dwutygodnika „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” 

 

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Page 2: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 2 

Moi Drodzy,  tak jak mówię w dzisiejszych podziękowaniach (str. 4) – patrzę na Was i nadziwić się nie mogę, że tak dobrze wyglądacie mając lat 90! 

Dzisiejsza uroczystość jest dobrą okazją, aby dziękować. 

Przede wszystkim Bogu – to On nas stworzył i powołał do bycia Kościołem. Jesteśmy tutaj dzięki Niemu. Chwała Panu. 

Ta miłość Boga, Jego troska, przychodzi do nas zapośredniczona w twarzach naszych bliźnich. Dlatego też wyrażając wdzięczność Bogu, chcę wspomnieć Pa­rafialną Radę Duszpasterską i Parafialną Radę Eko­nomiczną. Bez zaangażowania tych osób, bez ich bez­interesownej służby dla parafii bylibyśmy o wiele uboż­si. Mam w pamięci taki epizod. Pana Andrzeja Spalo­nego (Parafialna Rada Ekonomiczna) ktoś zapytał ile proboszcz płaci za wykonane prace. Pan Andrzej zdzi­wiony odpowiedział, że nic. Że pracuje darmo. Że to dla parafii. Moi Kochani, dziękuję Wam za to, że jesteście i że służycie parafii. 

Siłą parafii są wspólnoty. To one przygotowały dzisiejszą liturgię i one tworzą parafię. Wszystkim wspólnotom, wszystkich duszpasterstwom istniejącym w naszej parafii składam gorące podziękowania. 

Pozwólcie, że w sposób szczególny odniosę się do młodych małżeństw, które tworzą Equipes Notre­Dame. Tę najmłodszą wspólnotę w naszej parafii two­rzyliśmy przez ponad 15 miesięcy! Cieszę się, że jeste­ście. 

Podczas dzisiejszej Mszy Świętej o godz. 13 na­sze Dzwoneczki (Poznański Chór Dziecięco – Młodzie­żowy Campanelli) wykonywał części stałe Mszy Świętej. To były kompozycje pani Beaty Sibrecht, dyrygentki Campanelli, która napisała Missa Natalis (Msza Święta z okazji urodzin). Ja się zupełnie nie znam na muzyce, ale myślę, że coś takiego nazywa się prawykonaniem. I mało która parafia może się chlubić podobnym dzie­łem. To się dzieje na Wildzie! 

Parafia obchodzi swoje urodziny. Jest zatem – a jakże – tort urodzinowy, który podarowała nam za­przyjaźniona z nami parafia Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa w Sosnowcu wraz ze swoim proboszczem, ks. Dariuszem Kujawą. Skoro tort, to i prezenty. Wspólnota związków niesakramentalnych podarowała sześć nowych świec, które zostały umiesz­czone w głównym ołtarzu. Natomiast Legion Maryi podarował parafii nowy mszał. Tak piękny, że boję się go używać! W tej szczodrobliwości nie dały się wyprze­dzić Parafialna Wspólnota Modlitwy Wstawienniczej i Żywy Różaniec. Otrzymaliśmy od nich piękne naczynie do wody święconej. Serdecznie dziękuję. 

A przecież nie mogę nie wspomnieć dwóch ro­dzin, które chciały pozostać anonimowe, a które z oka­zji naszej parafialnej rocznicy ofiarowały prawie 5 000 złotych. Zgodnie z ich życzeniem przeznaczyłem to na wykonanie Kaplicy Medytacji. 

Inna znowuż osoba, i ona pragnie zachować anonimowość, ofiarowała piękne kryształowe ampułki do wina i wody. 

Na samym końcu chcę powiedzieć jeszcze jed­no. Uświadomili mi to państwo Anna i Jan. Kiedy spo­tkałem się z nimi na okolicznościowej kawie, rozmowę zaczęli od oceny naszego biuletynu. I mieli rację, że to jedna z najlepszych gazet (ja już nie piszę i nie mówię gazetki) parafialnych w Polsce. Nie byłoby „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” bez wysiłku państwa Romy i Leszka Zygmuntów. To że mamy (według mnie) naj­lepszą (i mówię to z całą odpowiedzialnością) gazetę parafialną w Polsce jest ich zasługą. To się dzieje na Wildzie! Miejcie tego świadomość! 

Kochani, dzisiejszy dzień skłania do dziękczy­nienia. Wciąż powtarzam, że proboszczem na Wildzie zostałem albo 10 lat za wcześnie, albo 10 lat za późno. Ale na pewno nie we właściwym momencie. To jednak nie zmienia jednej podstawowej sprawy: dziękuję dzi­siaj Panu Bogu i Wam, że przez te lata mogłem być Waszym pasterzem. Wybaczcie też wszelkie moje uchybienia, których przez te lata nie brakowało, a któ­

rymi poddawałem w wątpliwość wiarygodność mojej posługi między Wami. Niech dobry Bóg Wam błogosławi. 

Jak zawsze z sympatią o. Adam CR 

 PREZENTY DLA PARAFII OD PARAFIAN 

Page 3: 2014 11 23 267 18

Jubileusz 

23‐11‐2014  Strona 3 

Nasz kościół na początku lat 30. Źródło: Biblioteka UAM 

 

Ks. Timothy Uniac CR  Wikariusz generalny Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców  (Prowincja Ontario‐Kentucky), który reprezentuje przełożonego generalnego na jubileuszowej uroczystości   Ekscelencjo, Księże Biskupie Grzegorzu, Ojcze Adamie – Proboszczu tej Parafii, Ojcze Wesley, Przełożony Prowincjonalny, moi Bracia Kapłani i Bracia Zakonni, szanowni Goście, moi Drodzy Przyjaciele! 

To wielka radość, że jestem tutaj, w Poznaniu, i mogę celebrować z Wami i pogratulować Wam z okazji 90. rocznicy powstania Parafii Zmartwychwstania. Jest to niewątpliwie rocznica, którą warto świętować. Chciał‐bym również przeka‐zać Wam oficjalne życzenia i gratulacje od ojca Bernarda Hyl‐li, przełożonego gene‐ralnego Zgromadze‐nia Księży Zmar‐twychwstańców, któ‐ry wzrósł i znalazł swoje powołanie w tej właśnie parafii. 

Nasz Ojciec Święty, Papież Franciszek w swo‐jej adhortacji apostolskiej Radość Ewangelii (Evange‐lii Gaudium) przypomina nam, że Kościół ma być „wspólnotą apostołów misyjnych”. Apostołów, którzy „ruszają do przodu, śmiało przejmują inicjatywę, wy‐chodzą do innych, szukają tych, którzy odpadli, stają na rozdrożach i witają wygnańców”. Od 90 lat człon‐kowie tej wspólnoty parafialnej odpowiadają na to wezwanie i czynią dokładnie to, co Papież Franciszek powiedział, to, czym Kościół powinien być i jak powi‐nien działać. 90 lat celebrowania bogatego sakramen‐talnego życia Kościoła: wprowadzania nowych człon‐ków, sprawowania Eucharystii i daru Bożego przeba‐czenia, umacniania w wierze, pocieszania chorych i umierających, łączenia par w miłości sakramental‐nej i namaszczania tych, którzy są wyświęcani do stanu duchownego. 90 lat głoszenia Słowa Bożego znajdowanego w Piśmie Świętym, ożywiania Słowa poprzez życie Nim na co dzień, dzień po dniu. 90 lat troski o chorych, samotnych i starszych – najbardziej 

potrzebujących „apostołów misyjnych”. 90 lat zachę‐cania i umacniania w powołaniu do kapłaństwa lub religijnego życia młodych mężczyzn i kobiet – co wi‐doczne jest wyraźnie w liczbie 58 kapłanów i 4 sióstr zakonnych, którzy wywodzą się z tej wspólnoty para‐fialnej. Nawet w trudnościach, bólu i horrorze II woj‐

ny światowej, kiedy Wasz umiłowany kościół był zamieniony na maga‐zyn wojenny, nie pozwo‐liliście, aby ciemność ogarnęła światło i konty‐nuowaliście swoją „misję apostolską”, triumfowali‐ście – ta wspólnota para‐fialna nie mogła ulec zniszczeniu. 

Wszystko to cie‐szy moje serce, cieszy członków mojej własnej prowincji Zgromadzenia w Kanadzie oraz człon‐

ków prowincji w Stanach Zjednoczonych, którzy ofia‐rowali pieniądze na budowę tej świątyni. Była to w tamtych czasach znaczna kwota. Tak więc dokona‐łem oceny tej budowli, zwracając uwagę na jej kon‐strukcję, piękno i ciepło. I stwierdziłem, że bez wąt‐pienia były to pieniądze dobrze wydane. Mogę po‐wrócić do domu i potwierdzić moim braciom w wie‐rze, że mogą być dumni ze swojej roli, jaką odegrali w powołaniu tej parafii do życia. 

Pozwólcie mi raz jeszcze pogratulować Wam z okazji tej 90. rocznicy. Modlę się, aby Bóg nadal bło‐gosławił i ubogacał Wasze życie. Niech Boża moc i miłość pozwoli Wam nadal prowadzić Waszą wielką pracę „apostołów misyjnych”. Niech Wasza praca wzbogaca nasz umiłowany Kościół Katolicki. Dzięku‐ję. 

Tłumaczenie D. Brzozowska  

Publikujemy pełen  tekst przemówienia, ponieważ  ten wygłoszony  został  skrócony  z  uwagi  na  ograniczony czas transmisji. 

Page 4: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 4 

TAK CHCIAŁEŚ PANIE  Wybrałeś, Ojcze Soczystej ziemi skrawek na styku zieleni Z błękitem nieba i srebrem rzeki Na DOM Przyglądałeś się zza winkla Niebiańskiego Królestwa Jak z uporem godnym Takiej właśnie sprawy Twój Pasterz układa Cegiełki z wiernych dusz Z zapałem rozpalał Zapała W tysiącach spragnionych serc Magię miłości i wiary By „chcieć” w moc przekuć spełnienia Spragnionych napoić żywą Wodą Spod ołtarza strumienia Nakarmić Swym Ciałem Mieszkając w Tabernakulum Trwać po wsze czasy Między wiernym ludem wildeckiej ziemi Nawet wtedy, gdy brunatny krzyk „raus” W magazyn bluźnierstwa Świątynię zamienił I wówczas gdy robotnicze drewniaki Niosły zbuntowany bruk Pod sztandarem tęsknoty Po wolność I prawo do Bożej Miłości  

Ty Jednak, Panie, pozostałeś z nami I w każdej Ofierze obdarzasz nas Swoim ZMARTWYCHWSTANIEM  

Jak to jest dzisiaj z tą naszą miłością Czy w pędzie po prozę życia Wystarcza nam czasu Na z Tobą, Jezu, Obcowanie?  

Ty wiernie czekasz ukryty w monstrancji Wypatrujesz swoich dzieci Gościnnie zapraszasz do stołu By zasiąść do wieczerzy Może ostatniej Ciągle na nowo rodzić się W sercach naszego Betlejem  

Niechaj się wypełnią Twe Boże Plany I niech się tak stanie Jak Ty chciałeś, Panie  

DANUTA PIOTR 

Podziękowanie na 90­lecie    Moi Drodzy, patrzę na Was i nadziwić się nie mogę, że mając 90 lat tak dobrze się trzymacie. Chwała Panu Bogu. 

Kończymy tę piękną celebrację upamiętniającą 90 lat parafii zmartwychwstańców na poznańskiej Wildzie. Kłaniam się moim współbraciom i dziękuję za ich obecność. To kilka pokoleń zmar‐twychwstańców, którzy tworzyli tę parafię. W tej świątyni tablicami pamiątkowymi uhonorowano trzech: ojca Władysława Zapałę CR, ojca Ireneusza Hanzewniaka CR i brata Jana Tyrałłę CR. To podzię‐kowanie kieruję na ręce naszego prowincjała, najprzewielebniejsze‐go ojca Wiesława Śpiewaka i ojca Tima Uniaca, wikariusza general‐nego reprezentującego przełożonego generalnego. 

Ojcze Timie bardzo dziękuję za Twoją obecność i Twoje sło‐wo. My nie przestajemy pamiętać o tej wielkiej pomocy prowincji amerykańskiej i kanadyjskiej w stworzeniu naszej parafii. Ta parafia w latach trzydziestych w Poznaniu była nazywana amerykańską. Nie tylko ze względu na kwestie finansowe, ale przede wszystkim na projekt duszpasterski, który angażował w sposób nowatorski świec‐kich. 

Pozdrawiamy Chicago i ojca Adama Piaseckiego. Dziękujemy za wszystko. 

Dziękuję księdzu biskupowi Grzegorzowi, bo w Jego osobie i w Jego posłudze mówimy wszystkim, że jesteśmy Kościołem Po‐wszechnym zjednoczonym wokół papieża Franciszka i naszego po‐znańskiego ordynariusza. 

Dziękuję wszystkim wspólnotom, które włączyły się w przy‐gotowanie tej Eucharystii. W taki sposób dają piękne świadectwo swojej codziennej odpowiedzialności za ten kawałek Kościoła, który tutaj, na Wildzie, dzień po dniu, próbuje iść śladami Jezusa Chrystu‐sa. Kochani, jesteście bogactwem tej dzielnicy! 

Dziękuję, że w tej naszej uroczystości biorą udział zaprzy‐jaźnione z nami siostry zmartwychwstanki. Jesteśmy wdzięczni, że w naszej świątyni możemy przechowywać relikwie Waszej założy‐cielki, błogosławionej Celiny Borzęckiej. 

Pozwólcie, że moją wdzięczność skieruję również ku tym, z którymi współpracujemy w przestrzeni społecznej. Kłaniam się nisko panu Ryszardowi Grobelnemu i Jego małżonce, prezydentowi Stołecznego Miasta Poznania i współpracującym z nim przedstawi‐cielom samorządu lokalnego i osiedlowego. Kłaniam się nisko dyrek‐torom szkół i domów dziecka działającym na terenie naszej parafii. Pozdrawiam z wielką wdzięcznością zarząd szpitala imienia św. Jana Pawła II i Kliniki Ortopedycznej imienia prof. Wiktora Degi. Nie spo‐sób, żebym nie pokłonił się pani dyrektor Muzeum Historii Miasta Poznania, pani Magdalenie Mrugalskiej‐Banaszak, która wychowała się tutaj, na Wildzie, a wkłada tyle wysiłku i pracy w podtrzymanie tożsamości Wildy. 

Moi Drodzy, za chwilę zakończymy tę Eucharystię. Ale nasza radość trwać będzie dalej. Dla wszystkich przygotowaliśmy posiłek. Jest ciasto, które upiekliście. Za tort urodzinowy – a jakże – dzięku‐jemy zaprzyjaźnionej z nami parafii Najświętszego Ciała i Krwi Jezu‐sa Chrystusa w Sosnowcu i jej proboszczowi ojcu Dariuszowi Kuja‐wie, zmartwychwstańcowi. Tak sobie myślę, że dla sprawiedliwego pokrojenia tortu potrzeba łaski stanu, więc już teraz prosimy Jego Ekscelencję, Księdza Biskupa Grzegorza nie tylko o błogosławień‐stwo, ale i o późniejsze dzielenie tortu. Ojciec prowincjał na pewno pomoże. 

Przyjmijcie to zaproszenie i pozostańcie z nami. Niech Bóg błogosławi wszystkim mieszkańcom poznańskiej Wildy. 

 

ks. proboszcz Adam P. Błyszcz 

Page 5: 2014 11 23 267 18

Rozmowa 

23‐11‐2014  Strona 5 

Ponadczasowy charyzmat   

Z  Rzymu  dla  naszego  parafialnego  pi‐sma  przełożony  generalny  Zgroma‐dzenia  Księży  Zmartwychwstańców, ojciec Bernard Hylla, który na Wildzie spędził  wiele  lat  –  jako  mieszkaniec oraz kapłan naszej parafii i rektor Niż‐szego Seminarium Duchownego.    Fot. A. Gołębniak, maj 2014 

 Skoro  to wywiad  dla  parafialnego  pisma,  to  nie możemy nie  zapytać o najważniejsze  czy najmil­sze  wspomnienia  Księdza  o Wildzie  –  z  czasów mieszkania i później posługi kapłańskiej w naszej parafii i dzielnicy. Jeśli chodzi o dzielnicę Wildę, to najmilej wspominam tę  ilość  dzieci  i  młodzieży,  która  się  tam  kręciła w latach mojej młodości. Wilda była wówczas młodą dzielnicą,  bardzo  żywą,  również  gdy  chodzi o nasze duszpasterstwa  w  kościele  rektoralnym  na  Rynku i parafialnym. Mnóstwo  młodzieży,  która  była  zaangażowana w różnych  grupach.  Sam  fakt,  że  wówczas  działały obok siebie  trzy szkoły  i w każdej z nich były cztery równoległe klasy, wiele mówi. Dziś mamy jedną taką szkołę. Gdy  chodzi  o  życie  parafialne,  to  bardzo mile wspo‐minam  wszystkich  moich  duszpasterzy  i  inicjatywy, jakie  towarzyszyły  temu duszpasterstwu. Z ważnych nazwisk wspominam nieżyjących już dziś księży Tra‐czyńskiego,  Kasprzyka,  Smolińskiego,  a  z  później‐szych  lat  księży  Koperka,  Wójtowicza,  Piwko,  Krzy‐wonosa, którzy  też byli  zaangażowani w duszpaster‐stwo młodzieży.  Jak dziś wygląda nasza parafia w oczach Księdza, przełożonego generalnego w Rzymie? Ja  się  bardziej  przyglądam  zmartwychwstańcom  niż parafii,  bo życie parafii  toczy  się bardziej pod okiem biskupa diecezjalnego, ale oczywiście zawsze chcemy, by parafie były prowadzone w naszej tradycji, bogatej zresztą. A mamy tu się czym szczycić, bo przecież gdy ta parafia powstała, była jedną z najbardziej prężnych w  Poznaniu.  O  tym  świadczy  liczba  stowarzyszeń, różnych grup, również tych organizujących życie spo‐łeczne,  kulturalne w  tamtych  latach.  Dzisiaj  duszpa‐sterstwo wyznacza przekrój ludzi, którzy tam żyją, bo trudno proponować duszpasterstwo dla tych, których 

tam nie ma. Na pewno parafia się postarzała; już gdy odchodziłem, było widać, jak się starzeje. Ale to natu‐ralna  kolej  rzeczy,  również  w  innych  wspólnotach. Natomiast  Wilda  znowu  się  odradza  –  pojawia  się coraz więcej młodych małżeństw, dzieci. Myślę, że na szczególne  podkreślenie  w  zakresie  duszpasterstwa dzieci  i  młodzieży  zasługuje  świetlica  (bo  grupy oazowe  i  ministranci  są  w  wielu  parafiach).  Nato‐miast  w duszpasterstwie  osób  starszych  chciałbym z pewnością  zwrócić uwagę na  troskę o  rodziny.  I  to również te, w których nie wszystko się w życiu ułoży‐ło, które chcą uczestniczyć w życiu Kościoła, ale mał‐żeństwa się  rozpadły, a osoby żyją w związkach nie‐sakramentalnych.  W  tym  roku po  raz pierwszy od dłuższego  czasu nie otwarto nowicjatu w Polsce. Czy to powód do niepokoju dla przełożonego generalnego? Geografia  powołań  się  zmieniła,  to  widać  nie  tylko w naszym zgromadzeniu,  ale  i w  innych. Dziś  są one tam,  gdzie  kiedyś  mieliśmy  do  czynienia  z  krajami typowo  misyjnymi  –  Afryka,  Azja,  Ameryka  Połu‐dniowa.  My  również  mamy  tam  powołania,  choć  te powołania są często niestałe. Gdy  chodzi  o  nowicjat,  to  zdarzały  się  sytuacje,  gdy był  jeden  kandydat,  zresztą  tak  było  na  przykład w przypadku znanego parafiom brata Wojciecha Jani‐szewskiego.  W  tym  roku  też  moglibyśmy  postąpić podobnie,  ale  ze  względów  formacyjnych  zrezygno‐waliśmy.  Sytuacja,  w  której  w  nowicjacie  jest  jeden kandydat, nie  jest najszczęśliwsza z punktu widzenia formacji  i  życia we wspólnocie. Zatem decyzja o nie‐otwieraniu nowicjatu wiąże się z tym, by poczekać do kolejnego  roku. W  tej  chwili mamy dwóch postulan‐tów  –  jednego  jako  kandydata  do  bycia  bratem współpracownikiem, a drugi do kapłaństwa. Zatem to bardziej odłożenie nowicjatu aniżeli brak zgłoszeń. 

Page 6: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 6 

Tu  trzeba by powiedzieć o  jeszcze  jednej  rzeczy, po‐nieważ zawsze w  takiej  sytuacji pojawia  się pytanie: Czy Pan Bóg nie powołuje już młodych ludzi? Są róż‐ne  uwarunkowania  wpływające  na  decyzję  o  wstą‐pieniu do zgromadzenia, ale pamiętajmy, że powoła‐nie jest zawsze jakąś tajemnicą i jest wiele czynników. Pan Bóg woła, to jest bezwzględna prawda: obietnice Boże  są  niezmienne.  Już w  Starym  Testamencie  Pan Bóg  obiecał:  „Dam  Wam  pasterzy  według  mojego serca”, tak się zresztą rozpoczyna dokument o forma‐cji  kapłańskiej  Pastores  dabo  vobis  z  1992  roku. Z drugiej strony jest człowiek, który jest otwarty na to Boże  wołanie,  odpowiada  na  nie.  Na  ile  odpowiada, na ile jest wolny, by odpowiedzieć? I tu pojawiają się te wszystkie czynniki społeczne, kultura, o której Jan Paweł  II  mówił  „antypowołaniowa”.  Gdy  rodzi  się mało dzieci, to rodzice są mniej skorzy, by się ich po‐zbyć na rzecz zgromadzenia. Mieliśmy  takie sytuacje kandydatów, szantażowanych wręcz przez rodziców. Oczywiście  istnieje  jeszcze  aspekt,  że  czasem  do zgromadzenia  chcą  wstąpić  ci,  którzy  nie  powinni. W psychologii powołań mówi się, że nie  istnieje  taka czysta, ewangeliczna motywacja, że idę wyłącznie dla Pana  Boga,  ale  że  to  zawsze  są  mieszane  powody. Mogą  to  być,  na  przykład,  czynniki  ekonomiczne: wspólnota,  do  której  idę,  daje  mi  poczucie  bezpie‐czeństwa,  nie  będę  musiał  szukać  pracy.  Natomiast cała  formacja  polega  na  oczyszczaniu  tych  decyzji z innych powodów, by decyzja dla Boga była wiodącą. Jeżeli jest to najważniejsza kategoria w powołaniu, to jest  kategorią  piękna  –  ta  droga  jest  piękna,  dlatego nią idę.  Zostając  wybranym  przełożonym  generalnym przed  trzema  laty,  miał  Ksiądz  zapewne  swoje wyobrażenia  co  do  pracy  przełożonego.  Czy  i  co Księdza zaskoczyło? O  zadaniach  przełożonego  generalnego  wiemy,  bo wszyscy  studiowaliśmy,  czytamy  Konstytucje.  Gdy byłem  rektorem  Niższego  Seminarium  i  mieliśmy wizytację  ojca  przełożonego  McDonalda,  to  małose‐mienarzyści  pytali  go,  co  najczęściej  robi  generał. Odpowiedział,  że  najczęściej  pakuje  walizki,  przy czym po włosku brzmi to tyle zabawnie, że używa się określenia  „robić  walizki”.  I  tak  rzeczywiście  jest: pakuje  się walizki. W  ciągu  sześciu  lat  obowiązkiem przełożonego  generalnego  jest  osobista  bądź  przez delegatów  wizytacja  wszystkich  zmartwychwstań‐ców,  którzy  pracują  w  różnych  stronach  świata.  To jest z pewnością najbardziej obciążające zadanie i też najbardziej widoczne. Natomiast jako zarząd tu, na miejscu, mamy budować jedność w zgromadzeniu, ponieważ jest tendencja do tego, że każda prowincja żyje własnym życiem. Widać ją nawet w polskiej prowincji, która  jest bardzo roz‐legła. Mamy zatem budować jedność i tak informować o życiu innych,  byśmy czuli się rodziną i uczestniczyli 

  

Ojciec Bernard Hylla CR urodził  się 5 września 1959 r. w Szamotułach  k. Po‐znania. Po uzyskaniu  świadectwa dojrzałości wstąpił do  Zgromadzenia  Zmartwychwstania  Pańskiego w roku 1979.  Śluby wieczyste  złożył 8  grudnia 1984 r., a 10 maja 1986 r. otrzymał  święcenia kapłańskie. Studiował  filozofię  w  Instytucie  Księży  Misjonarzy w Krakowie,  teologię  na  Papieskim  Uniwersytecie Gregoriańskim  i pedagogikę na Papieskim Uniwersy‐tecie Salezjańskim w Rzymie. Pełnił posługę wicerek‐tora  i rektora  Niższego  Seminarium  Duchownego w Poznaniu oraz wicerektora Collegium Resurrectio‐nis  w  Rzymie.  Przez  9  lat  był  rektorem  Wyższego Seminarium  Duchownego  i  Instytutu  Teologicznego Collegium  Resurrectianum  w Krakowie.  Pełnił  też funkcje radnego prowincjalnego  i członka Międzyna‐rodowej  Komisji  Formacji. W roku  2006  skierowany został  do  Włoch.  Pracował  w Sanktuarium  Matki Bożej  Łaskawej  na Mentorelli  i w parafii  św.  Jakuba w Guadagnolo oraz w parafii  św. Maurycego w Rzy‐mie‐Acilii.  Dnia  14  czerwca  2011  r.  XXXII  Kapituła Generalna powierzyła mu urząd przełożonego gene‐ralnego.  Jest 19. następcą Brata  Starszego Bogdana Jańskiego.  

Przełożony  generalny  jest  zawsze  wybierany  przez Kapitułę Generalną  na  okres  sześciu  lat  i może  być wybrany  ponownie  tylko  jeden  raz.  Jest  on  ojcem całego  Zgromadzenia;  posiada  władzę  personalną oraz  kościelną  jurysdykcję  i  rządzi  Zgromadzeniem zgodnie  z  przepisami  i duchem  Konstytucji.  Służy całemu  Zgromadzeniu  poprzez  formalne  wizytacje i częste  kontakty,  umacnia  jedność  i  owocne  życie wspólne  oraz  czuwa  nad  wiernością  charyzmatowi Zgromadzenia. Oprócz wielu  obowiązków wynikają‐cych  z  prawa  ogólnokościelnego  oraz  własnego wspólnoty, przełożony generalny jest odpowiedzialny za to, by całe Zgromadzenie pozostało wierne Ewan‐gelii i Konstytucjom.  

Źródło http://www.resurrectionist.eu

Page 7: 2014 11 23 267 18

Rozmowa 

23‐11‐2014  Strona 7 

w  życiu  jedni  drugich.  To  podstawowe  zadania  i  te obowiązki nie były zaskoczeniem. Przez  wiele  lat  uczestniczyłem  w  Międzynarodowej Komisji  Formacji,  więc  już  też  sporo  podróżowałem i miałem ogólny przegląd naszego zgromadzenia. Niemniej  na  pewno  czymś  negatywnym  dla  nas  jest starzenie się prowincji kanadyjskiej  i amerykańskiej, średnia  wieku  jest  tam  bardzo  wysoka.  Najstarszy zmartwychwstaniec  żyje  w  Kanadzie,  ma  102  lata. Pozostawianie  tych wielkich  dzieł,  które  prowadziły te prowincje,  jest smutne. Głównie chodzi tu o dzieła w ramach apostolatu wychowania. Zarówno Kanadyj‐czycy, jak i Amerykanie prowadzili szkoły, Uniwersy‐tet Św. Hieronima, szkoły parafialne, średnie… Powoli pozostawili prawie wszystko, nie ma sił do kontynu‐owania  tego.  Są  jeszcze  zaangażowani  pojedynczy zmartwychwstańcy,  pozostał  rys  zmartwychwstań‐czy,  ale  instytucje  prowadzą  świeccy.  Dotyczy  to  za‐równo  Uniwersytetu  Św.  Hieronima,  który  będzie obchodził  150‐lecie  istnienia,  jak  i  szkoły  Gordon Tech w Chicago.  Jaki  jest pomysł na  zaradzenie problemu  starze­nia się Zgromadzenia w Ameryce? Pomysł to promowanie powołań. To jedyny sposób.  Jakie  inne  wyzwania  stoją  dziś  przed  księżmi zmartwychwstańcami? Nasz  charyzmat  –  praca  nad  zmartwychwstaniem społeczeństwa  –  jest  wciąż  aktualny.  To  nigdy  nie przeminie,  ta  praca  nigdy  się  nie  skończy.  Osobiste zmartwychwstanie  to  proces  dynamiczny,  który  do‐konuje się przez całe życie, każdego dnia. Dopóki ży‐jemy na ziemi, potrzebujemy nowego życia. Bez wątpienia chcemy żyć życiem Kościoła, dziś kła‐dzie się bardzo duży nacisk na ewangelizację. Chodzi o  to, by głosić Chrystusa, Dobrą Nowinę,  zarażać nią innych  i  nieść  nadzieję.  Z  jednej  strony,  gdy  mówię o starzeniu  się  naszych  prowincji,  towarzyszy  temu smutek, ale z drugiej strony tym, co mnie buduje, jest patrzenie na tych zmartwychwstańców w podeszłym wieku pełnych pogody  i nadziei. Generalnie  to są  lu‐dzie  spełnieni.  Mimo  że  prowincja,  zwłaszcza  kana‐dyjska, wymiera, to oni żyją nadzieją.  

Zostaliśmy przyzwyczajeni  i  żyjemy myślą,  że na misje  jeździ  się  do  krajów Trzeciego  Świata,  jak w przypadku Księży – do Tanzanii, Boliwii. A czy nie  jest  już  tak,  że za chwilę obszarem misyjnym stanie  się  Europa?  Czy  to  nie  kraje  afrykańskie mają więcej nadziei  i  trzeba będzie  ją przeszcze­piać do nas? Każdy  kontynent,  każdy  kraj  ma  swoją  specyfikę. Tanzania  jest krajem bardzo młodym, w podwójnym sensie  –  jako kraj  chrześcijański oraz pod względem przekroju społecznego – ponoć ponad połowa społe‐czeństwa  nie  ukończyła  18.  roku  życia.  Natomiast pierwsza  ewangelizacja  na  terenach,  na  których  my pracujemy  obecnie,  przechodziła  130‐150  lat  temu. Jeśli pomyśli  się o Polsce po 150  latach od przyjęcia chrztu,  to  przecież  Polska  tylko  z  nazwy była  chrze‐ścijańska. Wystarczy trochę postudiować historię, by zobaczyć,  co  się  wtedy  u  nas  działo.  Możemy  więc sobie wyobrazić, jakie tam są problemy. Ten kraj po‐trzebuje  wsparcia,  rzetelnego  nauczania,  powolnego zmieniania zwyczajów, mentalności, tego, co tam jest nieewangeliczne,  nawet  wśród  ochrzczonych.  Na przykład  wielożeństwo  –  w  Tanzanii  trzeba  szukać katechety,  który  byłby  mężem  jednej  żony;  trudny jest problem zemsty: obowiązuje wciąż prawo oko za oko, ząb za ząb, za kradzież ludzie są linczowani. Cza‐sem  wiele  problemów  wynika  z  tak  prozaicznych spraw, jak brak dbałości o dobra materialne – pierwsi misjonarze  zbudowali  wodociąg,  ale  że  miejscowa ludność o niego nie dbała, to teraz znów trzeba nosić na głowie wodę cztery kilometry. Zupełny brak prze‐widywania, myślenia o przyszłości… Niemniej powoli mamy w Kościele coraz więcej księ‐ży z Afryki czy Azji, którzy pracują w Europie, zwłasz‐cza Zachodniej. Oczywiście prawdą jest, że Europa się starzeje  i  potrzebuje  nowej  ewangelizacji,  ale myślę, że  to  jest  też  to,  czego  chce  papież  Franciszek  –  by ewangelizowany  był  człowiek.  Papież  zwraca  uwagę na  kontakt  osobisty,  na  to,  by  nie  spychać  odpowie‐dzialności  na  instytucje,  struktury,  ale  polegać  na kontakcie  człowieka  z  człowiekiem,  by  konkretny człowiek uwierzył i żył Ewangelią. Chodzi o to, byśmy może wrócili do czasów apostolskich, gdzie wspólno‐ty  nie  były  duże,  ale  były  gorliwe,  miały  oczywiście swoje problemy, które widać na przykład w Dziejach 

Apostolskich, ale chodzi o gorliwość pierw‐szych chrześcijan.  

Rozmawiali Romana i Leszek Zygmunt Rzym, 9 X 2014 r.

 Fot. Sala założycieli w Domu Generalnym – portrety założycieli Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców

Page 8: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 8 

NASZA   Pięć lat temu napisaliśmy 

książkę.  Naszą  wspólną książkę!  Wsparci  pomocą kilku  profesjonalistów, w prawie  60­osobowym  ze­spole autorów  stworzyliśmy dzieło  iście  wiekopomne  – historię  naszej  parafii  i  jej wspólnot  na  tle  dzielnicy, widzianą naszymi oczami. Kolejny, bardziej okrągły jubileusz, zachęca, 

by  zajrzeć  na  karty  tej  publikacji.  Parafian i Czytelników,  którzy  jeszcze  nie  mieli w  rę­kach  „Wpisanych  w  Zmartwychwstanie”,  za­chęcam  do  zainteresowania  się  naszym  dzie­łem.  Dlatego  dziś  publikujemy  malutkie  wy­cinki wspomnień naszych Parafian. 

 Ambitne hobby pana Stanisława  Amatorski ruch teatralny w parafii w okresie międzywojennym 

We wspomnieniach z międzywojennego życia codziennego  w  parafii  wildeckiej  nie  powinno zabraknąć wzmianki o p. Stanisławie i jego ambitnym hobby. Bohater wspomnienia, pracownik warsztatów kolejowych  przy  ul.  Roboczej,  był  postacią  barwną o wielu zainteresowaniach. Poza amatorskim ruchem teatralnym zajmował się m.in. fotografią. Z jego usług, jako  fotografa,  korzystali  głównie  nowożeńcy przybywający do jego atelier na balkonie mieszkania celem pozowania do pamiątkowych zdjęć ślubnych. 

Warte  obszerniejszej  wzmianki  jest  jego zainteresowanie amatorskim ruchem teatralnym i to, że  sam  zorganizował  własny  teatrzyk.  Zespół p. Stanisława  składał  się  z  członków  jego  licznej rodziny oraz kolegów i znajomych dzieci. Próby tego nieformalnego  zespołu  odbywały  się  w  niewielkiej sali  kantyny  warsztatów  kolejowych.  Była  ona użytkowana  na  co  dzień m.in.  jako  sala  treningowa. Odbywały  się  w  niej  również  zawody  sportowców sekcji  bokserskiej,  zapaśniczej  i  podnoszenia ciężarów  Kolejowego  Przysposobienia  Wojskowego, przekształconego w  latach  późniejszych w  Kolejowy Klub Sportowy. 

W  odbywanych  wielotygodniowych, żmudnych  próbach  i  wystawianych  spektaklach p. Stanisław   –   spiritus  movens  zespołu,  sprawował 

KSIĄŻKA  Książka  wciąż  do  na­bycia w kancelarii pa­rafialnej.  I  wciąż  ak­tualna.  Minęło  prze­cież  dopiero  pięć  lat. Niestety  części  auto­rów  i  bohaterów wspomnień nie ma  już między  nami,  a mnie 

się  łezka  w oku  kręci,  gdy  wspomnę  nasze wielkie przedsięwzięcie – promocję tej książki w Centrum Handlowym Greenpoint, 3 grudnia 2009 roku.  

Romana Zygmunt Redaktor „Wpisani w Zmartwychwstanie” 

  

wielorakie  funkcje:  był  reżyserem,  inspicjentem i suflerem,  a  także  dyżurnym  strażakiem. W pamięci z tamtych  lat  pozostały  mi  wspomnienia  mojego udziału w dwóch przedstawieniach: w pastorałce pt. „Gwiazda Betlejemska” oraz dramacie „Ojciec Beyzym na  Madagaskarze”.  Ta  ostatnia  pozycja  opisywała samarytańską  działalność  polskiego  misjonarza trędowatych,  zmarłego  w  opinii  świętości, a beatyfikowanego w 2002 r. o. Beyzyma. 

W  „Gwieździe  Betlejemskiej”  wystawianej w czasie  świąt  Bożego  Narodzenia  w  sali  domu parafialnego  występowałem  w  dwóch  rolach. W pierwszej  odsłonie  byłem  pasterzem  pilnującym stada  owiec  i  grzejącym  się  przy  ognisku w  chłodną noc  wigilijną,  a  w  drugiej  grałem  rolę  uczonego w piśmie,  objaśniającego  mędrcom  ze  Wschodu i kapłanom  jerozolimskim  w  pałacu  Heroda proroctwo  Izajasza  o  narodzeniu  nowego  króla żydowskiego. 

Wspomniana  sala  parafialna  ze  sceną i widownią  z  prawdziwego  zdarzenia  w  ostatnich latach  świetności  kina  niemego  była  wyposażona w aparaturę  projekcyjną  do  filmów  oraz  duży  ekran przesuwny.  Pozwalało  to  na  wyświetlanie  w  niej w soboty  i  niedziele  filmów  o  treści  religijnej i historycznej  oraz  komedii.  Z  rozwojem  filmu dźwiękowego  i  powstawaniem  w  Poznaniu  licznych kin  dźwiękowych  działalność  ta  wygasła, przechodząc cicho do historii wildeckiej parafii. 

Bolesław Kwaśniewski wildecki parafianin z lat międzywojennych 

[I do dziś – przyp. red.] 

Page 9: 2014 11 23 267 18

Wspomnienia 

23‐11‐2014  Strona 9 

Wojskowy katolik  

W latach 50. XX wieku (1956–59) do naszego kościoła przychodził oficer Wojska Polskiego w zielo‐nym  mundurze.  Ten  zawodowy  wojskowy  siadał zawsze w  ławce  blisko  ołtarza,  przystępował  do  ko‐munii  świętej.  Po  Mszy  św.  klękał  pod  krzyżem mi‐syjnym,  a  na  koniec  całował  ten  krzyż.  Mój  ojciec zwracał  nam,  dzieciakom,  uwagę,  że  ten  oficer w piękny  sposób  manifestuje  swoją  głęboką  miłość i całkowite oddanie się Bogu. Na pewno miał powód, by dziękować Panu za ocalenie życia i szczęśliwy po‐wrót z wojny do domu. 

Gdy  byłam  już  osobą  pracującą, wielokrotnie nagabywano mnie, abym zapisała się do partii socjali‐stycznej. Odmawiałam, wspominając gorliwego kato‐lika w wojskowym mundurze. Kiedy  słyszałam  ludzi usprawiedliwiających  się,  że  nie  mogli  chodzić  do kościoła,  zawierać  związków  małżeńskich,  posyłać dzieci do Komunii  św., wiedziałam, że szykanowania bali się tyko karierowicze albo bardzo bojaźliwi. Zaw‐sze  wtedy  głośno  wyrażałam  swoją  opinię,  dając przykład katolika oficera – człowieka z parafii Zmar‐twychwstania Pańskiego. 

Brelka   

Pod znakiem muzyki 50­lecie parafii 

 Kilka tygodni temu, przeglądając domowe ar‐

chiwum, natrafiłam na pożółkłą kartkę złożoną na pół i  wypełnioną  drobnym  i  słabo  widocznym  drukiem. Kiedy przyjrzałam się jej bliżej, okazało się, że jest to zaproszenie  na  uroczystości  zakończenia  Roku  Kaj‐siewiczowskiego  oraz  50‐lecia  parafii  Zmartwych‐wstania  Pańskiego,  które  miały  się  odbyć  27  i  28 kwietnia  1974  roku.  I  nagle,  czas  jakby  się  cofnął, wypadki sprzed 35 lat przypomniały się tak, jakby to się działo wczoraj... 

Uroczystości  te  uświetnili  czcigodni  goście z kard. Stefanem Wyszyńskim na czele: ks. abp Antoni Baraniak  metropolita  poznański,  ówczesny  generał Zgromadzenia  Zmartwychwstania  Pańskiego  o.  Józef Obuchowski,  a  także  liczne  grono  kapłanów  z  kraju i zagranicy. Na swoje święto parafia przygotowała się solidnie  poprzez  rekolekcje, modlitwy,  ale  też  odpo‐wiednią oprawę Mszy św.  jubileuszowej. Chór Zmar‐twychwstanie ćwiczył intensywnie pod dyr. ks. Bogu‐sława  Borzyszkowskiego,  aby  jak  najlepiej  wypaść przed dostojnymi gośćmi. 

Był  i  zespół  kameralny,  w  którym  grał  mój mąż  Tadeusz  –  dawny  altowiolista  orkiestry  symfo‐nicznej.  Próby  odbywały  się  w  naszych  prywatnych mieszkaniach  –  salki  katechetyczne  były  wówczas zarezerwowane na nauczanie religii. Zespół wykony‐wał    utwory    Mozarta,    Mendellsohna‐Bertholdiego 

Fot. Obchody 50‐lecia parafii  

i Schuberta.  Niestety  nie  pomnę  nazwisk  wykonaw‐ców, poza skrzypaczką, nieżyjącą już panią Paczkow‐ską.  Nad  całością  czuwał  wspomniany  wcześniej  ks. Borzyszkowski,  kapłan  niezmiernie  uzdolniony  mu‐zycznie. W drugim dniu uroczystości wystąpili muzy‐cy  i  chórzyści  z  wyższego  seminarium  księży  zmar‐twychwstańców z Krakowa. 

Przez  dwa  dni  kwietnia  1974  r.  kościół  przy ul. Dąbrówki pękał w szwach – może po części dlate‐go  że  żyło  jeszcze  wielu  parafian,  którzy  ten  Dom Boży  budowali  i  towarzyszyli  trudom  i  radościom posługi ks. zmartwychwstańców na Wildzie. 

Dziś o uroczystościach tych przypomina tabli‐ca pamiątkowa umieszczona w kruchcie kościoła, tuż obok krucyfiksu. 

Barbara Sobolewska, parafianka od prawie 50 lat 

   

Chrzestny z łapanki  Pewnego dnia, chyba w 1952 r., gdy skończyła 

się Msza św. o godz. 8, podczas której  służyłem  jako ministrant,  do  zakrystii  nagle  wpadły  dwie  kobiety z dzieckiem. Od razu poszły do ówczesnego probosz‐cza  ks.  Seweryna  Fikusa  i  powiedziały,  że  chcą ochrzcić to dziecko. Okazało się, że były to żony ofice‐rów  z  koszar  przy  ul.  Rolnej.  Pamiętam,  jak  jedna z nich  mówiła,  że  jej  mąż  jeszcze  pierwsze  dziecko sam  ochrzcił,  a  teraz  nie  pozwala.  Polikwidował wszystkie  święte  obrazy  w  domu  i  symbole.  Więc przyszła z sąsiadką, żeby cichaczem ochrzcić dziecko. Byłem pod ręką, więc ksiądz proboszcz od razu mnie zapytał,  ile mam lat. Musiałem mieć szesnaście,  czyli spełniać  warunek  wieku  chrzestnego.  Chrzest  odbył się od razu, ze mną jako ojcem chrzestnym i sąsiadką tej pani jako matką chrzestną. Nawet mnie zaproszo‐no  na  kawę,  ale  nie  poszedłem,  bo  się  bałem,  że  jak ten oficer taki wariat, to lepiej nie ryzykować. 

Jestem  zatem  ojcem  chrzestnym  obcego dziecka z naszej parafii. 

Konrad Nowakowski Ministrant senior, ur. 1936 r. 

Page 10: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 10 

Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?  Członkowie  zespołu  redakcyjnego naszego pisma postanowili wspól‐nie zastanowić się nad tym, kim i gdzie jesteśmy w 90 lat po powsta‐niu naszej parafii. 

 Uczestnicy (w porządku alfabetycznym): 

ks. Adam Błyszcz – dziewiąty rok proboszcz parafii, 

Agnieszka Kubczak – w tym gremium przedstawicielka młodych, zaczynała od Oazy, dziś angażuje się w pomoc w świetlicy, od kilku lat mieszka na Grunwaldzie, ale uczestniczy w naszym życiu parafialnym, 

Danuta i Hieronim Piotrowie – całe swoje życie w tej parafii, niegdyś członkowie Chóru Zmartwychwstanie, dziś współtwórcy Wspólnoty Związków Niesakramentalnych, 

Małgorzata Świderska – od 2007 roku w naszej parafii, zaangażowana w działalność charytatywną, 

Romana Zygmunt – w parafii od 2003 roku (formalnie do lata 2014 r.), redaktor naczelna „JJZ”.  

 

Rosnąca rola świeckich Romana: Gdyby  ksiądz  Zapała miał  głos  i  znalazłby się dziś między nami, w 90‐lecie parafii, co by powie‐dział? Ks. Adam: Myślę,  że  byłby  zadowolony.  Przez  Zgro‐madzenie Zmartwychwstania Pańskiego, a zwłaszcza przez  ówczesnego  generała  (a  naszego  pierwszego proboszcza,  o. Władysława  Zapałę,  którego  ta  budo‐wa kosztowała urząd), nasza parafia pomyślana była jako wielki  projekt  religijno‐kulturowy.  Po 90  latach nie brakuje nam powodów do dumy w kwestii kultu‐ry – dwa reprezentujące wysoki poziom chóry (Zmar‐twychwstanie  i  Campanelli),  częste  koncerty, wysta‐wy,  miejsce  spotkań  z  różnymi  twórcami.  Również z tymi wywodzącymi się z Wildy. Hieronim:  Jeśli chodzi o życie religijne, to zwłaszcza w ostatnich  latach przybyło wiele wspólnot, które są otwarte,  zachęcają do udziału.  Z dużą  radością przy‐glądamy  się  tej  różnorodności wspólnot,  choć  chcia‐łoby  się,  by  częściej  dawały  znać  o  sobie  na  łamach parafialnego pisma. To może  jeszcze bardziej  ożywi‐łoby parafialną społeczność. Ks. Adam: Chociaż i tak mam wrażenie, że „JJZ” funk‐cjonuje  jako  swoista  platforma  spotkania  wszelkich grup i duszpasterstw parafii. Romana:  Mnogość  i  jakość  wspólnot  rzeczywiście podkreśla  wiele  osób,  na  przykład  w  kwestionariu‐szach parafian. 

Ale wróćmy  jeszcze do początków: nasza parafia po‐wstawała  zaledwie  pięć  lat  po  odzyskaniu  niepodle‐głości przez Polskę, niesiona była przez patriotyczny entuzjazm.  Czy  dziś  coś  takiego  łączy  naszych  para‐fian? ks.  Adam:  Odzyskana  niepodległość  i  świadomość odzyskanej  podmiotowości  społecznej  – wszystko  to w  latach  20‐tych  tworzyło  aktywny  entourage  prze‐żywania  wiary.  Naszym  rodzicom  zaś  przyszło  żyć w czasach  komunizmu.  Był  to  czas  zniewolenia.  Ko‐ściół  został  (podobnie  jak  w  czasach  zaborowych) obciążony  powinnościami  społecznymi  wobec  naro‐du,  który  został  pozbawiony  swojej  podmiotowości. Społeczeństwo  też miało  świadomość,  że  przestrzeń Kościoła  to  ostatni  bastion  wolności.  Kościoły  były pełne. Również nasz na Wildzie. Romana:  W  poprzednich  dekadach  niewątpliwie znacznie liczniejsze były wszystkie wspólnoty, trudno było  o  miejsce  siedzące  podczas  niedzielnych  mszy, a mimo to mam wrażenie, że dziś mamy do czynienia z  dużo  większym  zaangażowaniem  się  wiernych w życie parafii i silniejsza więź. Adam: Myślę,  że możemy się  cieszyć z obecnego  za‐angażowania świeckich w duszpasterstwo. Bardzo się cieszę z  tego, że po kilku  latach udało się nam stwo‐rzyć bardzo prężną Radę Duszpasterską  i Radę Eko‐nomiczną. Czy zaangażowanie świeckich jest na miarę potrzeb  parafii?  Zdecydowanie  nie,  ale  powtarzam: trzeba docenić to, co już udało się zrobić. Mamy dobry Zespół Caritas (a w ostatnim czasie trzy kolejne osoby 

Page 11: 2014 11 23 267 18

Debata 

23‐11‐2014  Strona 11 

zgłosiły  swoją  gotowość  współpracy),  rozwija  się Wspólnota Nie  Jesteś Sam, słyniemy z bardzo dobrej gazety –  ja ośmielam się  twierdzić, że to  jedna z naj‐lepszych gazet w Polsce! Od  tego  roku  inaczej  też  prowadzimy  katechezę chrzcielną.  I  jest  to  możliwe  dzięki  zaangażowaniu świeckich. Ostatnią  sprawą, na którą  chciałbym zwrócić uwagę, to  działalność  charytatywno‐społeczna. Wiele  inicja‐tyw, które mogą być kontynuowane tylko dzięki wiel‐kiemu zaangażowaniu świeckich:  świetlica dla dzieci –  powoli  zbliża  się  rocznica  dziesięciolecia  jej  utwo‐rzenia, zbiórka żywności dla potrzebujących, zbiórka wyprawki szkolnej dla domu dziecka w Kosewie,  jał‐mużna krwi, wsparcie dla bliźniaków Adasia i Stefka. 

 Otwieramy się – nie do końca Hieronim: Widoczne jest otwarcie naszej parafialnej wspólnoty na zewnątrz. Wcześniej nam się wydawa‐ło, że stały skład osobowy obsługuje różne uroczysto‐ści. Dziś każdy, kto chce, może służyć, np. nieść balda‐chim na procesji Bożego Ciała. Takie osoby są wręcz poszukiwane. Danuta:  Dla  nas  początkowo,  po  przyjściu  księdza Błyszcza,  zaskoczeniem były ogłoszenia księdza pro‐boszcza, że chętni mogą w czymś pomóc, coś zrobić… My się czuliśmy w pewnym sensie niegodni, wydawa‐ło  nam  się,  że  do  tego  trzeba  jakichś  nominacji.  Nie wiem,  czy  to  zamknięcie  było  w  nas,  czy  ze  strony Kościoła…  Wcześniej  był  bardzo  duży  dystans  do przedstawicieli hierarchii kościelnej. Romana: Przed nami prędzej (w przyszłym roku) czy później (może za trzy lata) zmiana proboszcza. Pyta‐nie zatem, czy zmiany w mentalności, o których mówi Danuta, są trwałe, czy tylko podyktowane jedną oso‐bą – obecnego księdza proboszcza? Czy nie jest tak, że wiele wspólnot  opiera  się  głównie  lub wyłącznie  na osobie proboszcza? Hieronim: Przetrwają te wspólnoty, które gromadzą się nie z powodu księdza, lecz siebie wzajemnie i tego, by wspólnie coś robić, coś przeżyć. ks. Adam: Mnie się wydaje, że przetrwają – i nie cho‐dzi tu tylko o zmianę mojej osoby, ale o dłuższą per‐spektywę – wspólnoty, które mają wymiar ponadpa‐

rafialny, za którymi stoją pewne instytucje czy struk‐tury,  na  przykład  Equipes Notre‐Dame.  Formowanie tej wspólnoty trwało ponad półtora roku, ale jest za‐korzeniona w głębszych strukturach. Gorzej wygląda to  ze  związkami  niesakramentalnymi  –  brakuje w całym  Kościele  głębszego  zakotwiczenia  dla  tej posługi duszpasterskiej.  Chociaż  i  tutaj pojawiają  się sygnały  zmian.  Ostatnio  ksiądz  arcybiskup  zaprosił przedstawicieli  związków  niesakramentalnych  na spotkanie  podsumowujące  ostatni  synod.  To  bardzo miły gest. Romana: Akcja Katolicka jest i bardzo zinstytucjona‐lizowana,  i  ma  struktury  oraz  długą  tradycję,  a  jej odział  w  naszej  parafii  właśnie  zawiesił  działalność. Według  mnie  nie  najlepiej  to  o  nas  świadczy  –  bo z jednej strony z zadowoleniem opowiadamy o kilku‐nastu wspólnotach w parafii, a nie widzimy,  jak nam gaśnie Akcja Katolicka. Zabrakło mi  rozmowy na  ten temat, może  jakiejś  twórczej  krytyki,  bicia  na  alarm. Często boleję nad tym, że nasi czytelnicy tak niechęt‐nie zabierają głos, korzystają z naszych łamów, by coś konstruktywnie zaopiniować, podzielić się pomysłem na to, co zrobić inaczej lub lepiej… Adam: Ja mam nadzieję, że członkowie Akcji Katolic‐kiej,  którzy  uczynili  wiele  dla  naszej  parafii,  nie opuszczą  naszej  wspólnoty  i  dalej  będziemy  ich  wi‐dywać  zaangażowanych  w  różne  przedsięwzięcia, chociażby w Laboratorium wiary. Małgorzata: Ja myślę, że ludzie boją się zaangażować. Może są nieśmiali, może uważają, że się nie nadają do tego,  a  może  po  prostu  myślą,  że  brakuje  im  czasu. A wystarczy  tylko  wykazać  trochę  chęci,  zrobić pierwszy krok. Ja, przyznam, też na początku miałam obawy, ale zgłosiłam się kiedyś do pomocy w Caritas i jakoś  tak  się  wszystko  zaczęło.  A  gdy  zobaczyłam z bliska, w jakich warunkach niektórzy ludzie żyją tu, u  nas  na Wildzie,  to  naprawdę  stwierdziłam,  że  po‐maganie  im ma  sens,  nawet  jeśli  to  kropla w morzu potrzeb. W naszej parafii wiele  jest do zrobienia, ale bez zaangażowania ludzi niewiele możemy. Agnieszka: W kwestii zabierania głosu, ja się zetknę‐łam  z  obojętnością,  postawą w  stylu:  „A  co  ja  z  tego będę mieć” albo z brakiem umiejętności kulturalnego wyrażaniem krytyki. Przekonałam się o tym, prosząc całkiem sporo młodych osób o wypełnienie kwestio‐nariusza – jego pytania można było dowolnie modyfi‐kować czy pomijać. Ale kilka osób stwierdziło, że jak‐by  napisały,   co  naprawdę  myślą  o parafii,   to „i tak 

Page 12: 2014 11 23 267 18

90 lat 

Strona 12 

byśmy tego nie opublikowali”. A to nieprawda, zachę‐całam, by to zrobiły – w sposób nadający się do opu‐blikowania,  bez  oczerniania.  Jednak  nigdy  takiego kwestionariusza nie otrzymaliśmy. Romana: Szkoda, bo warto byłoby przeczytać wresz‐cie  jakieś  odmienne  zdanie – na pewno  służyłoby  to rozwojowi, na przykład naszego pisma czy niejednej wspólnoty.  Jak  to  zatem  wygląda  we  wspólnotach młodzieżowych? Agnieszka: Jak ja patrzę na naszą (choć formalnie nie moją)  parafię  przez  pryzmat  młodzieży  i  dzieci,  to mam wrażenie,  że  to duszpasterstwo przeżywa  jakiś kryzys.  Pamiętam,  jak  zaczynałam w  Oazie,  kilkana‐ście  lat  temu  –  ona  wówczas  tętniła  życiem.  Dziś trudno to o niej powiedzieć. Świetlica – ostatnio coraz częściej  zdarza  się,  że  przychodzi  około  10  dzieci, podczas  gdy we wcześniejszych  latach nie mogliśmy się czasami pomieścić. Małgorzata: Nie da się ukryć, że  jesteśmy starzejącą się  parafią,  na Wildzie w  ogóle  nie widać  za  bardzo ani młodzieży, ani dzieci.  I chyba propozycje ze stro‐ny Kościoła nie są tak atrakcyjne dla nich, jak to było na przykład w czasach mojej młodości. Ale to też po‐niekąd wina nas, rodziców. Nie po to posyłamy dzieci do Pierwszej Komunii, żeby potem mieć spokój  i od‐poczynek od Kościoła. Raczej po to, żeby od tej chwili uczestniczyć  z  nimi  w  pełni  we  Mszy  Świętej,  żeby nawet  czasem  na  siłę  wyciągać  je  do  kościoła,  żeby pokazać  swoim  przykładem  zaangażowanie  w  spra‐wy parafii. Romana: Zmiany społeczne i kulturowe dokonały się w  całej  Polsce  bez  względu  na  parafie.  Demografii sami  nie  naprawimy  i  planów  deweloperów  nie zmienimy...  

Przedefiniowanie duszpasterstwa  Adam: No właśnie, warto  przy  okazji  90‐lecia  zadać sobie  pytanie:  Czym  charakteryzują  się  nasze  czasy? Ja myślę, że przede wszystkim tym, że akt wiary i akt przynależności do Kościoła to osobisty wybór każde‐go.  Jestem  tutaj  nie  dlatego,  że  wierzył  mój  dziadek czy mama, ale dlatego, że odpowiadam na wezwanie Chrystusa. Chodzę do kościoła nie dlatego,  że chodzi mój blok czy kamienica, ale dlatego, że to mój wybór. Czasami  jesteśmy  tak  dotknięci  nostalgią  czasów przeszłych,  że  wydajemy  się  zamknięci  zupełnie  na wyzwania teraźniejszości. Romana: Co jest zatem tym wyzwaniem? Danuta: Wydaje mi się, że odważne mówienie o tym, co  robimy w  parafii  i  o  tym,  jak wiele  pozytywnego daje  nam  uczestnictwo  we  wspólnocie,  tym  wszyst‐kim, którzy temat Kościoła uważają za niemodny lub kontrowersyjny. Myślę, że wielu mieszkańców naszej dzielnicy nie ma pojęcia,  jak dużo dzieje się w naszej parafii, bo my się tym nie chwalimy. 

Adam:  Taka  działalność,  zwłaszcza  charytatywna, stanowi swoistą pokusę – aktywizmu. Mam wrażenie, że nasi parafianie są bardzo skorzy do pomocy. Takiej konkretnej  i  najlepiej  natychmiastowej.  Wszelkie akcje  to  wędka  –  wędka  dla  złowienia  ludzi,  którzy normalnie by nie przyszli do kościoła. Wówczas mają okazję  przekonać  się,  że  ci  ludzie,  których  krytykują za uczestnictwo w Kościele, są całkiem normalni, cie‐pli,  sympatyczni  i  robią  coś  dobrego.  Jednak  w  tym nie  może  się  wyczerpywać  duszpasterstwo.  Zauwa‐żam  natomiast,  że  propozycje,  które  dotyczą  przede wszystkim wymiaru  duchowego,  nie  cieszą  się  zbyt‐nią aprobatą. Mam na myśli kolacje postne czy pere‐grynację  Pisma  Świętego  pobłogosławionego  przez papieża Franciszka. To jakoś kuleje. Romana: Doświadczenie z ostatnich lat posługi księ‐dza  proboszcza  pokazuje,  że  chyba  potrzebujemy czasu, by się z pewnymi propozycjami oswoić. Danuta:  Przypomnijmy  sobie,  jak  ksiądz  proboszcz robił nam wyrzuty, że nikt nie czyta lekcji na mszy. To nie  tak,  że  my  nie  chcieliśmy,  my  nie  czuliśmy  się godni, nie potrafiliśmy się odnaleźć w tej nowej sytu‐acji, potrzebowaliśmy czasu. Kolejny przykład – do ilu osób  adresowaliśmy  prośbę  o  kwestionariusze  do gazetki. Prawie zawsze była odpowiedź „Są inni god‐niejsi”,  „Inni  przecież  mają  więcej  do  powiedzenia”. Zatem  sądzę,  że wiele  osób  nie  czuje  się  adresatami niektórych  propozycji  i  dopiero  gdy  ileś  razy  to  się powtórzy,  to  do  nich  dotrze,  zrozumieją,  otworzą się… ks. Adam:  Z Dokumentu Roboczego  z  zakończonego prawie  miesiąc  temu  Synodu  emanowało  przede wszystkim przekonanie o ogromnej porażce duszpa‐sterskiej  Kościoła  w  świecie  zachodnim.  Mam  nie‐przeparte wrażenie,  że  i my  powinniśmy na  naszym parafialnym podwórku zapytać się o nasze inicjatywy duszpasterskie. Czy nie jest i tak, że co roku podejmu‐jemy  te  same  działania,  które  w  gruncie  rzeczy  nie przynoszą żadnych  trwałych rezultatów. Co roku dla dzieci  są  organizowane  nabożeństwa  różańcowe,  na które w dużej mierze przychodzą tylko dzieci pierw‐szokomunijne. Podobnie z roratami czy z pierwszymi piątkami miesiąca. Czy to oznacza, że pewne formuły duszpasterskie, cenione w przeszłości,  już przeminę‐ły? Wydaje mi się, że za mało uwagi poświęcamy wy‐pracowywaniu nowego duszpasterstwa. Małgorzata:  A  mnie  się  wydaje,  że  wypracowanie nowej  jakości duszpasterstwa wymaga czasu. Nowo‐ści  nie  są  od  razu  akceptowane.  Co do  formuł  nabo‐żeństw,  to  wydaje  mi  się,  że  może  byłaby  potrzeba większego  zaangażowania  katechetów.  Jeżeli  pani katechetka poprosi na  religii  chętnych do przeczyta‐nia  fragmentu  lekcji  na  niedzielnej  mszy,  to  wydaje mi,  że  będzie  to  dla  dziecka  zachęta  i  wyróżnienie, a może  i motywacja  dla  rodziców,  żeby  iść wspólnie do kościoła. Być może księża też powinni być bardziej wymagający i stanowczy? U nas nie ma przystawiania 

Page 13: 2014 11 23 267 18

Debata 

23‐11‐2014  Strona 13 

pieczątek za uczestnictwo w nabożeństwach czy spo‐tkaniach  przygotowujących  do  przyjęcia  sakramen‐tów, a mimo to wielu narzeka.  

Przemiana na Wildzie Romana: W  minionych  dekadach  dokonała  się  naj‐ważniejsza  zmiana wizerunku naszej  dzielnicy: wraz z  upadkiem  Cegielskiego  i  ZNTK Wilda  straciła  swój robotniczy charakter. Adam: Mało kto z nas pamięta, że ogólnopolskie uro‐czystości z okazji 80. rocznicy promulgowania Rerum novarum,  robotniczej  encykliki  Leona  XIII,  miały miejsce właśnie w naszym kościele (to przy tej okazji odwiedził nas kard. Stefan Wyszyński), gdyż byliśmy najbardziej robotniczą parafią w Polsce! Jaka jest obecna, aktualna tożsamość Wildy? Myślę, że ona się jeszcze nie wyłoniła. Od odzyskania wolności upłynęło zaledwie 25 lat – jedno pokolenie. Czy Wilda to  obecnie  typowa  dzielnica  śródmieścia  (a  zatem wyludniająca  się)?  Z  przewagą  ludzi  starszych?  Czy zmienią  tutaj  coś  ludzie  z  nowych  osiedli,  z  nowych kamienic?  Czy  będą  chcieli  zaangażować  się w  życie naszej  dzielnicy  i  parafii?  Doświadczenie  uczy,  że młodzi ludzie, młode małżeństwa wchodzą w lokalne rzeczywistości z chwilą pojawienia się potomstwa. Co wtedy  wniosą?  Doświadczenie  swoich  małych  oj‐czyzn,  swoich  parafii  pochodzenia  czy  też  będą  szu‐kać nowych rozwiązań? Hieronim: Oznaki nowego powoli  zaczynają być wi‐doczne  –  część  ze  wspólnot  powstałych  w ostatnich latach to inicjatywy osób młodych, nowych w parafii. Inny  przykład:  kiedyś  nikt  by  sobie  nie  wyobrażał zaproszenia  wszystkich  po mszy  odpustowej  na  po‐częstunek  na  dziedzińcu. W  tym  roku  z  tego  zapro‐szenia skorzystało wiele osób – widać, że takie nowo‐ści trafiają jednak na podatny grunt. Danuta:  Mnie  się  wydaje,  że  właśnie  dzięki  działal‐ność wspólnoty staliśmy się sobie bliscy. Więcej osób się  pozdrawia  na  ulicy,  częściej  się  uśmiechają  do siebie. Oczywiście pamiętam też takie więzi z  lat 60., ale wtedy te znajomości wynikały z tego, że mieszkały tu całe rody,  ludzie byli  tu zakotwiczeni, nie było  ta‐kiej rotacji jak teraz. Romana:  W  kościele  też  widać  bliższą  więź,  ludzie jakby bardziej znajomi. Małgosia: Nasi parafianie chętnie pomagają, przyno‐szą  żywność  dla  potrzebujących.  Wzruszają  mnie sytuacje,  gdy  znajdujemy  wśród  przyniesionej  żyw‐ności  osobiście  zrobione  przetwory,  bo  to  znaczy  że chcą  się  podzielić  tym,  co  mają.  Cieszy  też  liczny udział parafian w corocznym festynie.  Jako parafianie nie powinniśmy bać się bardziej włą‐czyć w życie naszego Kościoła.   

Modlitwa z okazji 90‐lecia 

parafii Zmartwychwstania 

Pańskiego w Poznaniu 

 

 Zmartwychwstały  Jezu  Chryste,  który  królujesz 

w wildeckiej świątyni, Ty jesteś Panem historii i naszego losu. 

Umiłowany  Synu Ojca, niepodobna,  aby  śmierć zeszpeciła Twoje człowiecze oblicze, dlatego wskrzeszo‐ny  trzeciego  dnia,  spotkałeś  Twoich  udręczonych  braci i siostry, i obdarowałaś ich pokojem. Jakżeż bardzo tego pokoju każdy  z nas pragnie  i wygląda. Zechciej  i w nas dostrzec  Twoich  braci  i  siostry  potrzebujących  Twojej miłości. 

Stajemy dzisiaj przed Tobą z hymnem uwielbie‐nia  i  pieśnią  dziękczynienia,  że  przez  te wszystkie  lata Twoją miłością podtrzymywałeś tak wiele pokoleń wier‐nych, tworzących naszą parafię. Twojej zbawczej pamię‐ci polecamy ojca Władysława Zapałę, który budował ten kościół. Zechciej pamiętać o  tych, którzy w  latach dwu‐dziestych ubiegłego wieku, nie szczędząc sił i czasu, two‐rzyli podwaliny naszej wspólnoty. 

Będąc  ich spadkobiercami, obiecujemy, że doło‐żymy  wszelkich  starań,  aby  piękny  charyzmat  wiary przekazać  kolejnym  pokoleniom  –  naszym  dzieciom i wnukom.  Przekazujemy  Twoje  orędzie,  ale  Ty  wiesz dobrze,  na  jakie  trudności  natrafiamy.  Ty  wszystko wiesz, bo przecież  i Ty  zmagałeś  się  z oporem Aposto‐łów. Miej w zbawczej pamięci nasze dzieci i nasze wnuki. 

Błogosław  tym,  którzy dzisiaj, pośród  tak wielu utrapień,  usiłują  każdego  dnia  rozwijać  tę  parafię, świadczyć o Tobie, iść za Tobą. Pamiętaj o nich w swojej dobroci. 

Patrząc na biel Twoich szat, uzmysławiamy sobie nasz  grzech  i  naszą  niewierność.  Cóż możemy  powie‐dzieć wobec  naszej  tak  wielkiej  niegodności? Wybacz. Miej  i  nas  w  zbawczej  pamięci.  Jesteśmy  jak  ten  łotr wiszący obok Ciebie. Ostatkiem sił chwytamy się Ciebie i prosimy,  byś  nas  nie  zapomniał w  Twoim  królestwie. Amen. 

Fot. A. Ciereszko

Page 14: 2014 11 23 267 18

Z życia parafii 

Strona 14 

Przystanek  

Dzięki składam Bogu, że mimo tak licznych i ciężkich  moich grzechów, kiedym był w złem zatwardziały,  obok częstych okazji stawiał Bóg zewnątrz mnie  przeszkody do spełnienia jeszcze liczniejszych grzechów, a kiedy we mnie obudzić raczył chęć do poprawy mimo  mojej chęci trwania w złych nałogach, gwałtem  mnie z nich przez niepodobieństwo ich  wykonania odwodził. Przez całe moje życie dzięki Ci za to, Boże, składać powinienem.  

Bogdan Jański (6 XII 1833)

ODDAJ KREW!  

W I niedzielę Adwentu, tj. 7 grudnia, zapraszamy wszystkich obecnych i potencjalnych KRWIODAWCÓW: osoby zdrowe, między 18. a 65. rokiem życia do oddania krwi. Specjalny autokar-ambulans Regionalnego Centrum Krwio-dawstwa i Krwiolecznictwa będzie stał przed kościołem w godzinach od 9 do 14.

Minęło  

W minioną niedzielę zainaugu‐rowaliśmy wystawę malarskiej pani  Sylwii  Chudy–Leśnik,  ar‐tystki plastyka z naszej parafii. 

Ok. 30 panów pielgrzymowało z naszego  kościoła  do  sanktu‐arium  bł.  Edmunda  Bojanow‐skiego  w  Luboniu.  Na  zakoń‐czenie  zjedliśmy wspólny posi‐łek przygotowany przez siostry służebniczki. 

Informacje  finansowe:  taca z niedzieli  9  XI  (niedziela  go‐spodarcza)  wyniosła  4 550  zł, a 16  XI  zebraliśmy  3 090  zł. Wszystkim  ofiarodawcom składamy  serdeczne  Bóg  za‐płać. 

  

Nadejdzie  

Za  tydzień, w niedzielę, 30  listo‐pada,  rozpoczyna  się  adwent: roraty dla młodzieży  i dorosłych o godz.  6.  Dla  dzieci  od  ponie‐działku do piątku o godz. 17. 

Podobnie  jak  w  zeszłym  roku z początkiem  adwentu  (w  dni powszednie)  z  liturgią  przecho‐dzimy  do  kaplicy  Matki  Bożej Łaskawej. 

W I niedzielę adwentu o godz. 11 wprowadzenie  kolejnej  grupy chłopców  do  grona  ministran‐tów. 

We wtorek, 2 grudnia, o godz. 18 kolejne  spotkanie w  ramach  La‐boratorium Wiary. W  tym  roku czytamy  adhortację  apostolską św.  Jana Pawła  II Familiaris con‐sortio. 

W kolejnym tygodniu przypadają dni  eucharystyczne. W  I  czwar‐

tek miesiąca (4.12) o 18 Godzina Święta,  a następnie  Msza  św. o liczne  i święte  powołania  ka‐płańskie  i zakonne. W  I miesiąca piątek  o  8.30  nabożeństwo wy‐nagradzające  Najświętszemu Sercu Jezusa, o 15 Godzina Miło‐sierdzia.  W  I  sobotę  miesiąca o 8.30  nabożeństwo  wynagra‐dzające  Niepokalanemu  Sercu Maryi. 

W  II  niedzielę  adwentu,  7  grud‐nia, od  godz. 9 do 14  adwento‐wa jałmużna krwi. 

W każdy wtorek o godz. 17 spo‐tyka  się  grupa  Al‐Anon.  Na  za‐kończenie  Msza  św.  o  godz. 18.30. 

W  każdy  wtorek  Mszą  św. o godz.  18.30  swoje  spotkanie rozpoczyna  Dom  Modlitwy Zmartwychwstania. Po Mszy św. spotkanie w sali katechetycznej. 

W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego  Sakramentu.  Na zakończenie  adoracji,  o  godz. 20.45 odmawiamy kompletę. 

Kalendarz liturgiczny  24 XI – poniedziałek,  św. mm. An‐drzeja Dung‐Laca, pr. i Tow. Ap 14, 1‐3. 4b‐5; Łk 21, 1‐4 25 XI – wtorek Ap 14, 14‐20; Łk 21, 5‐11 26 XI – środa Ap 15, 1‐4; Łk 21, 12‐19 27 XI – czwartek Ap 18, 1‐2. 21‐23; 19, 1‐3. 9a; Łk 21, 20‐28 28 XI – piątek Ap 20, 1‐4. 11 – 21, 2; Łk 21, 29‐33 29 XI – sobota Ap 22, 1‐7; Łk 21, 34‐36 30 XI – I niedziela Adwentu Iz 63, 16b‐17. 19b; 64, 3‐7; 1 Kor 1, 3‐9; Mk 13, 33‐37 1 XII – poniedziałek Iz 2, 1‐5; Mt 8, 5‐11 2 XII – wtorek Iz 11, 1‐10; Łk 10, 21‐24 3 XII – środa Iz 25, 6‐10a; Mt 15, 29‐37 4 XII – czwartek Iz 26, 1‐6; Mt 7, 21. 24‐27 5 XII – piątek Iz 29, 17‐24; Mt 9, 27‐31 6 XII – sobota, św. Mikołaja bp. Iz 30, 19‐21. 23‐26; Mt 9, 35 – 10, 1. 5. 6‐8 7 XII – II niedziela Adwentu Iz  40,  1‐5.  9‐11;  2 P  3,  8‐14;  Mk 1, 1‐8 

Page 15: 2014 11 23 267 18

Rozważanie 

23‐11‐2014  Strona 15 

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego  

ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62 Strona internetowa: www.poznancr.pl, e­mail: [email protected] 

konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 

 Biuro parafialne czynne: 

od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12,  w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku mie‐

siąca) od godz. 16 do 17.30.  

Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić:  61 833 35 60 lub 61 833 34 62 

Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dzię-kuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę: www.jajestemzmartwychwstaniem.pl, na której publi-kujemy wszystkie numery – w kolorze.

Rozważanie nad Ewangelią   

Zdziwienie  prowadzące  do szczęścia czy potępienia?  

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie peł‐

nym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie naro‐dy, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz 

oddziela owce od kozłów. (Mt 25,31‐46) 

 Dzisiejsza Ewangelia pokazuje  zdziwienie  zarówno  tych, którzy zauważyli Pana Jezusa w głodnych, spragnionych, przybyszach, nagich, chorych  i więźniach, jak  i tych, któ‐rzy gotowi byli służyć samemu Panu, ale już nie dostrze‐gli  Jego  obecności  w  bliźnich.  Codzienne  sytuacje, w których uczestniczymy, są dla nas okazją do przyjęcia i podjęcia  Chrystusa  lub  odrzucenia  Go.  To  On  do  nas przychodzi w naszych bliskich, współpracownikach,  sio‐strach  i  braciach  ze  wspólnoty,  kapłanach,  sąsiadach i tych, których spotykamy na ulicy. Czy potrafimy w nich dostrzec  Jego  obecność?  Czy  spiesząc  na  Eucharystię, słyszymy ich prośby o pomoc? Czy też biegniemy zajmo‐wać się „ważniejszymi sprawami”? Jak refren powtarzają się  dzisiaj  zdania:  „Wszystko,  co  uczyniliście  jednemu z tych  braci  moich  najmniejszych,  Mnieście  uczynili” (Mt 25,  40)  oraz  „Wszystko,  czego  nie  uczyniliście  jed‐nemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25, 45).  Panie  Jezu, przepraszam Cię dziś  za każdego  człowieka, w  którym  nie  rozpoznałam  Ciebie.  Proszę  Cię  otwórz moje oczy na Twoją obecność w moich bliskich, współ‐pracownikach,  siostrach  i braciach  ze wspólnoty, kapła‐nach, parafianach, sąsiadach oraz nieznajomych. Otwórz nasze serca, byśmy umieli dzielić się tym, co posiadamy. Byśmy zauważając na ich potrzeby, spieszyli im z pomocą oraz  byśmy  wszystko  czynili  tym  najmniejszym  z  taką miłością,  jak chcielibyśmy służyć Tobie. AMEN  

MAŁGORZATA HEIGELMANN      

KALENDARZ PARAFII NA 2015 ROK Od dziś

w sprzedaży

kalendarz

z informatorem

parafialnym na

przyszły rok.

Idealny na pre-zent, Idealny, by śledzić życie parafialne cały rok

Proponujemy kalendarz ścienny z fotoreportażem naszego parafianina, zawodowego fotoreportera, pana Adama Ciereszko.

Kalendarz dostępny w dwóch formatach: A3 – za 20 zł A4 – za 15 zł. Dochód zostanie przeznaczony na wsparcie para-fialnych inicjatyw i potrzeb.

Page 16: 2014 11 23 267 18

Z życia parafii 

Strona 16 

Z A P R A S Z A M Y 90-LECIE

CHÓRU ZMARTWYCHWSTANIE

29 listopada zapraszamy na Mszę św. na zakończenie Roku Jubileuszowego

Chóru o godz. 18:30 oraz koncert ok. godz. 19:30, a następnie na

spotkanie po koncercie w salce.  

Przedwojenny Poznań to także zmartwychwstańcy  Miłośnicy  przedwojennego  Poznania  mieli niecodzienną  okazję  udać  się  w  podróż  uli­cami miasta minionego wieku, pośród często już nieistniejących kamienic, gmachów, zauł­ków i ulic.   

18 listopada w Sali Renesansowej Ratusza uczest‐niczyłem w prezentacji kolejnej książki dr Magdaleny Mrugalskiej‐Banaszak  „Przedwojenny  Poznań  –  naj‐piękniejsze fotografie” (Wydawnictwo RM). 

Nawet pobieżnie przejrzana książka pokazuje,  jak wielki wkład pracy został włożony w to, byśmy mogli cieszyć  się  tą  nową  pozycją,  którą  autorka  „Wildy” (1999)  czy  „Przedwojennej  Wildy  –  najpiękniejsze fotografie” (2011), oddaje czytelnikom. Wybrać około 100 fotografii z kilkuset i opatrzyć je ciekawą historią to sztuka. A wybór ten urzeka: ujęciami, kompozycją fotografii, idealnymi kadrami i nastrojem. 

Uczestnicy spotkania obejrzeli również prawdziwą perełkę:  jeden  z  pierwszych  filmów  reklamowych z początków XX w.  –  reklamę automobili Praga  z  sa‐lonu z siedzibą przy ul. Maja (budynek Arkadii). 

I w tej książce nie zabrakło elementów naszej wil‐deckiej  parafii.  Przy  fotografii  naszej  świątyni  [pre‐zentujemy ją na str. 3 – przyp. red] autorka napisała: W międzywojniu w Poznaniu brakowało świątyń kato­lickich,  szczególnie  na  terenach  znacznie  oddalonych od centrum miasta. Pierwsza własnego kościoła docze­kała się Wilda; 16 lipca 1923 roku przy ulicy Dąbrówki odbyło  się uroczyste poświęcenie miejsca pod budowę świątyni. Prace budowlane ruszyły niemal natychmiast, a  ich  tempo  było  imponujące.  Kościół w  stanie  suro­wym był gotowy  już w końcu  roku. W Wigilię Bożego Narodzenia 1923  roku  księża  zmartwychwstańcy, go­spodarze nowo utworzonej parafii, odprawili pierwszą Mszę Świętą. Projekt kościoła wraz z domem parafial­nym  i  zakonnym wykonał architekt warszawski Alek-sander Kapuściński. Całość  została utrzymana w kon­wencji monumentalnego klasycyzmu. (…). 

Pani  dr  Magdalenie  Mrugal‐skiej‐Banaszak  dziękuję  za  tę cenną  pozycję,  która  raz  jesz‐cze pokazuje Jej wrażliwość na to  co  piękne  i  stanowiące o naszej tożsamości. 

JANUSZ MARCZEWSKI 

 

„Chrześcijańska Wilda”  

Podczas  rozmów  o  udziale  dzieci w Misjach  Świętych i obchodach 90‐lecia wykiełkował pomysł na grę  tere‐nową opartą na  zasadach  coraz  bardziej popularnego questingu*. Tak powstała „Chrześcijańska Wilda”.  W  ubiegłą  środę wzięło w  niej  udział  ponad  20  naj‐

młodszych parafian. Stanęli oni przed zadaniem rozwią‐zania hasła, które przypomina, że Kościół to my wszyscy. W  tym  celu musieli  odwiedzić  kilka miejsc  na Wildzie, które szczególnie wiążą się z chrześcijańską tożsamością mieszkańców  i  architektury  dzielnicy:  Szpital  Ortope‐dyczny  (niegdyś  klasztor  sióstr  ze  Zgromadzenia  Naj‐świętszego  Serca  Jezusa  Sacré‐Cœur),  krzyż  przy  ul. Krzyżowej,  przy  którym modlili  się  skazańcy  przed wy‐konaniem  wyroku  na  szubienicy miejskiej  (znajdującej się nieopodal) i Park im. Jana Pawła II. Nie chciałbym zdradzać więcej faktów, ponieważ było‐by to dla niektórych  jak zbyt dokładne opowiedzenie fabuły filmu, który właśnie chcą obejrzeć. Od przyszłej niedzieli  z  tyłu kościoła będzie można  zaopatrzyć  się w darmowe pakiety, które umożliwią wzięcie udziału w grze w dowolnym czasie. Choć nie będzie  już osób na  poszczególnych  stanowiskach,  które  mogłyby udzielić  koniecznych wskazówek.  Ta  rola  przypadnie rodzicom  czy  dziadkom  lub  też  rodzeństwu,  którzy zechcą wybrać się na wspólny spacer. 

MIKOŁAJ KOTERAS 

*Polecam  stronę www.questing.pl  z wieloma  pomy‐słami  na  aktywne  poznanie  historii  i  ciekawostek w wielu rejonach Polski, również w Poznaniu. 

Page 17: 2014 11 23 267 18

Korespondencja 

23‐11‐2014  Strona 17 

Z Ojcami Kościoła za pan brat  

Okaż przychylność swoim dzieciom (…) Daj nam żyć w Twym pokoju, znaleźć się w Twoim mieście, przebrnąć bezpiecznie przez bałwany grzechu, zostać spokojnie prze­niesionymi przez Ducha Świętego i przez niewypowiedzianą Mądrość: my, którzy dniem i nocą, aż do ostatniego dnia śpiewamy pieśń dziękczynną jedynemu Ojcu (…) Synowi 

pedagogowi i nauczycielowi, razem z Duchem Świętym. Amen! (KLEMENS ALEKSANDRYJSKI, Pedagog 3,12,101) 

  

Rok 3, odcinek 2  

Klemens Aleksandryjski   

a  mapie  starożytnego  świata  było  kilka  me‐tropolii,  dużych miast  do  których  jeździło  się w  sprawach  politycznych,  biznesowych,  na‐

ukowych.  Dzisiaj  jeździmy  do  Londynu,  do  Nowego Yorku,  do  Paryża.  Wówczas  zdążano  do  Rzymu,  do Antiochii,  do  Aleksandrii,  do  Konstantynopola.  Z  tą ostatnią związana jest postać, którą chcemy zaprezen‐tować w dzisiejszym spotkaniu z Ojcami Kościoła.  

Tradycja  historyczna  mówi,  że  Aleksandria została założona przez Aleksandra Wielkiego w 332 r. po Chrystusie, ale nowoczesna nauka dodaje, że zało‐żył  ją prawdopodobnie nie od podstaw,  lecz na bazie osady istniejącej już w XXVII w. przed Chrystusem. Jej położenie  geograficzne  stworzyło  olbrzymie  możli‐wości  rozwoju,  które  od  czasów  Aleksandra  zaczęła wykorzystywać  w  sposób  znamienity. Wkrótce  stała się ważnym ośrodkiem handlu, odgrywającym ważną rolę  w  całym  basenie  Morza  Śródziemnego.  Kolejni władcy  umacniali  jej  pozycje  poprzez  fundowanie ważnych  dla  całej  starożytności  instytucji  –  warto wspomnieć tu o Muzeum (miejsca poświęconego Mu‐zom),  w  którym  pracowali  najsłynniejsi  naukowcy starożytności,  i o słynnej Bibliotece, założonej na po‐trzeby  tegoż  Muzeum.  To  tutaj  znajdował  się  jeden z siedmiu starożytnych cudów świata –  latarnia mor‐ska  w  Faros.  To  tutaj  powstało  greckie  tłumaczenie Starego  Testamentu  –  Septuaginta.  Aleksandria  kwi‐tła,  rozwijała  się,  przewodziła  śródziemnomorskiej kulturze i nauce. 

Do  takiego  środowiska  trafia  Klemens,  Grek z pochodzenia, urodzony prawdopodobnie w Atenach, około  roku  150,  w  rodzinie  pogańskiej.  Przyjmuje chrześcijaństwo,  a  potem  rozpoczyna  naukowo‐duchową  podróż  po  basenie  Morza  Śródziemnego, szukając mistrzów i nauczycieli wiary. Zatrzymuje się w  Aleksandrii,  zachwycony  mądrością  Pantajnosa, kierownika  szkoły  katechetycznej.  Od  niego  uczy  się wiary,  zgłębia  teologię.  Musi  opuścić  Aleksandrię, trafia do Kapadocji.  Jego śmierć datuje się w przybli‐żeniu na lata 212‐215. 

Zostały po Klemensie trzy dzieła, które tworzą swego rodzaju trylogię. Pierwsze z nich to Protreptyk, Zachęta.  Klemens  zachęca w  nim  do wiary,  do  przy‐lgnięcia do prawdy, którą jest Chrystus: 

 

Do czego więc ciebie zachęcam? Nalegam, abyś się zbawił. Tego chce Chrystus. Jednym słowem, On  pragnie  darować  ci  życie.  A  kim  On  jest? Krótko zauważ: Słowo prawdy. Słowo nieśmier­telności, które odradza człowieka i prowadzi go do  prawdy,  bodziec  zbawienia,  który  odsuwa zagładę,  odpędza  śmierć,  buduje  świątynię w człowieku, aby mógł w nim zamieszkać Bóg.  

Drugie  dzieło  to  Pedagog,  Wychowawca, w którym Klemens prezentuje praktyczne wskazania, jak  żyć  po  chrześcijańsku,  jak  postępować moralnie. Jak  mówią  niektórzy  patrolodzy,  można  w  tym  jego dziełku  znaleźć  też  zręby  chrześcijańskiego  savoir‐vivre‐u,  dlatego  że  można  u  Klemensa  przeczytać między  innymi  o  tym,  Jak  używać  napojów  czy  roz‐dział Przeciwko strojnisiom. 

Trzecie  dzieło  to  Stromata,  Kobierce,  w  któ‐rych zebrane są myśli Klemensa, dotyczące wielu róż‐nych  spraw.  Jest  to  dzieło  dość  trudne  w  odbiorze z racji  na  różnorodność  spraw poruszanych  i  niesys‐tematyczność ich wyłożenia. 

 

Klemens Aleksandryjski wpisuje się w historię Kościoła  jako  ten,  który  potrafił  pokazać,  że  nie  ma sprzeczności pomiędzy wiarą a rozumem. Pokazał, że poszukiwanie  prawdy  i  poszukiwanie  Boga  na  dro‐gach wiary  prowadzą  do  tego  samego  odkrycia  –  że ostateczna, najgłębsza prawda o Bogu, świecie i czło‐wieku  to  nie  jakiś  zbiór  informacji,  ale  Osoba  Jezusa Chrystusa. Do tak pojętej Prawdy trzeba przylgnąć nie tylko rozumem i  intelektem, ale również sercem, mi‐łością. 

 

Znawcy jego twórczości podpowiadają, że jako jeden  z  pierwszych wypowiada  się  na  temat  „keryg‐matu pisanego”  –  mówi  o  tym,   że  głosić  Chrystusa 

Page 18: 2014 11 23 267 18

Z życia parafii 

Strona 18 

można nie tylko słowem, ale i piórem. Niech wstawia się zatem za wszystkimi, którzy piszą o Chrystusie, za tymi,  którzy  ich  teksty  redagują  i  za  tymi,  którzy  je czytają. Za mną,  za Państwem, za  redakcją.  I  za  tymi, którzy nie boją się poszukiwań naukowych, filozoficz‐nych.  My  wierzymy,  że  szukając  prawdy,  szukają Prawdy, Chrystusa. 

BR. SZYMEK 

______________________________________ 

Zapraszamy do Różańca Rodziców  Różaniec  Rodziców  jest  inicjatywą  modlitwy  rodzi‐ców  za  swoje  dzieci  –  biologiczne,  adoptowane, chrzestne  oraz  dzieci  z  Duchowej  Adopcji  Dziecka Poczętego. Codziennie modlimy się dziesiątką różańca za nasze pociechy. Modlitwa ta jest formą tzw. żywego różańca  –  każdy  z  członków  odmawia  dziesiątkę, a wszystkie  osoby  z  danej  róży  jako  wspólnota  od‐mawiają  cały  różaniec  (4  części  po  5  dziesiątek), otrzymując adekwatną  łaskę. Według rodziców róża‐niec  jest bardzo owocny – a nasze dzieci są otoczone opieką każdego dnia. 

W razie pytań dotyczących tej  inicjatywy w naszej parafii  lub  chęci  przystąpienia  prosimy  o  kontakt  na adres  internetowy:  [email protected]  lub w biurze  parafialnym  (z podaniem  numeru  telefonu lub adresu domowego). (RED)  

OAZA ZAPRASZA

Dzieci do Oazy Dzieci Bożych Wszystkie dzieci chcące uczestniczyć w spotkaniach Oazy Dzieci Bożych zapraszamy w każdy wtorek o godz. 17:30 do salki obok kaplicy Matki Bożej Łaskawej. Wszystkich na czwartkową adorację W każdy czwartek zapraszamy na adorację Najświętszego Sakramentu, w najbliższym tygodniu po wieczornej Eucharystii poprowadzi je młodzież oazowa.  

Poznajmy się! 

 Przypominamy,  kończąc  powoli  jubileuszowy  rok,  że zaproponowaliśmy tę rubrykę, by bardziej przybliżyć naszych  parafian  parafianom.  Ilekroć  widzimy  jakiś twarze przy ołtarzu,  słyszymy o czyimś  zaangażowa‐niu, a nie potrafimy dopasować poprawnie twarzy do nazwiska?  Tak, mimo wszystko, wciąż mało  się  zna‐my.  Można  tę  inicjatywę  potraktować  z  przymruże‐niem oka, można ją wykorzystać jako okazję do napi‐sania o innych, a można odsłonić nieco siebie. Forma dowolna, każda odpowiedź jest dobra. 

Redakcja  

KWESTIONARIUSZ PARAFIAN 

wypełniła  

EMILIA PRZYBECKA  Od  lat niezmiennie pięknie dekoruje naszą  świąty‐nię, odpowiada za pomysły  i wykonanie coniedziel‐nych dekoracji, tych na wszystkie święta, w których realizacji  najczęściej  uczestniczą  Bracia  Zewnętrzni i ich kompani lub młodzież.  Angażuję się w życie parafii, ponieważ o Dom Boży po‐winniśmy dbać jak o swój dom rodzinny. Przez  nasze  zaangażowanie  poznajemy  się wzajemnie, przez co łatwiej rozumiemy potrzeby parafii. Najbardziej  lubię w parafii okres przygotowań do  świąt i różnych uroczystości. Cenię zmartwychwstańców za liberalizm. Drażnią nas u parafian brak zaangażowania  i zrozumie‐nia, postawa biorcy. W niedziele Msza Święta, spotkania rodzinne, odpoczy‐nek. Modlę się, ponieważ tak jak małe dzieci potrzebuję czu‐łości,  wygadania  się  przed  kimś,  kto  kocha  naprawdę, bezinteresownie. 90‐lecie parafii  to wielka  rodzinna uroczystość, w którą wszyscy powinniśmy się zaangażować. Życzę parafii większego zaangażowania parafian, a para‐fianom  zrozumienia,  że  dbałość  o  kościół  jest  naszym obowiązkiem.  Dom  Boży  jest  bowiem  naszym  domem rodzinnym,  z  którego wyszliśmy  i w  którym  spotykamy się  z  kochającymi  rodzicami  i  do  którego  powrócimy. Dbajmy, więc o ten dom z otwartym sercem, nie ogląda‐jąc się za siebie. 

ODDAM ZA DARMO Mam do wydania deskę do prasowania. Osobę zain‐teresowaną proszę o kontakt pod numerem tel.: 512 167 152. Małgorzata Heigelmann 

Page 19: 2014 11 23 267 18

Poznajmy się 

23‐11‐2014  Strona 19 

KWESTIONARIUSZ PARAFIAN 

 

wypełniły mama i córka, chórzystki Chóru Zmartwychwstanie  Krystyna Wilkus  

O  sobie:  Śpiewam  od zawsze  (z  mojego punktu widzenia),  czyli zdaje  się  od  trzeciej klasy  szkoły  podsta‐wowej  (najpierw w scholi).  Kiedy  nie śpiewam,  uczę  wspa‐niałą ale niełatwą mło‐dzież.  Po  pracy  ucie‐kam  w  zupełnie  inne dziedziny  życia,  jestem przewodnikiem  po Poznaniu  i wolontariu‐

szem w  Hospicjum  Palium  na  Os.  Rusa. Moim marze‐niem  jest  natomiast,  żeby  sezon  grzybowy  w  Puszczy Noteckiej  trwał cały  rok,  żeby można  żyć ze zbieractwa i tym zasłużyć na godziwą emeryturę.  Angażuję  się w  życie  parafii, ponieważ  jest od  zawsze ważnym obszarem mojego życia. Przez moje  zaangażowanie wyrażam związek z parafią, przyznaję się do niej publicznie. Najbardziej lubię w parafii Triduum Paschalne. Cenię zmartwychwstańców za bycie w świecie, łączenie tradycji z otwartością na współczesność. Drażni mnie u parafian małostkowość, wyolbrzymianie drobnych problemów. W niedziele  lub soboty wieczorem tak organizuję życie, by nie opuścić Mszy Świętej. Modlę  się  również  o  to,  byśmy  zdawali  sobie  sprawę z tego, że bez Boga nie znaczymy tak wiele,  jak nam się czasem wydaje. Czyli o pokorę. 90‐lecie  parafii  to  potwierdzenie  sensu  jej  istnienia i okazja do podziękowania wszystkim,  którzy przez  lata ją tworzyli – zarówno księżom, jak i parafianom. Życzę parafianom, by czuli  się sobie bliscy w Bogu, ale też w bardzo ludzkim rozumieniu wspólnoty. 

 

 

Aleksandra Wilkus  

O  sobie:  Dzięki  ro‐dzicom  śpiewam w chórze od dziecka. Na  co  dzień  jestem doktorantką  na  Wy‐dziale  Neofilologii UAM.  Ponieważ  za‐wodowo  zajmuję  się językiem norweskim, moją  pasją  jest Skandynawia. Wolny czas najchętniej  spę‐dzam  z aparatem bądź  książką w dłoni 

i oczywiście kotem na kolanach. 

Angażuję  się  w  życie  parafii,  ponieważ  jestem  z nią związana od najmłodszych  lat –  łączą nas nie tylko wie‐loletnie przyjaźnie, ale też wspólne cele  i radość z efek‐tywnej zespołowej pracy. Przez moje zaangażowanie udowadniam sobie, że mimo zmęczenia, coraz większej  laicyzacji społeczeństwa oraz krytyki Kościoła, nadal jesteśmy w stanie oderwać się od codzienności  i choć w  tak niewielkim  stopniu pielęgno‐wać naszą zaniedbaną duchowość. Najbardziej  lubię  w  parafii  to,  że  jest  „moją”  parafią i nie czuję się w niej obco. Oraz  to,  że poprzez  żmudną pracę duchownych  żaden z nas nie musi pozostać bier‐nym uczestnikiem Mszy. W ciągu ostatnich  lat udało  im się  zaprosić do współpracy naprawdę wiele osób – po‐czynając  od  najmłodszych,  a  kończąc  na  tych  najstar‐szych parafianach. To wielka sprawa! Cenię  zmartwychwstańców  za  próbę  podążania  z  du‐chem czasu i otwartość na świeckich. Drażnią mnie u parafian krytykanctwo i zamiłowanie do narzekania. W niedziele staram się wyciszyć oraz odganiać lęki zwią‐zane z początkiem nowego tygodnia. Modlę się, bo choć chwila kontaktu z Bogiem (w dowol‐nej  formie)  pozwala  znaleźć  punkt  zaczepienia,  sens codziennego  trudu  i  radość  z  tego,  że dał mi dar  życia, który  m.in.  przez  modlitwę  mam  nadal  ochotę  pielę‐gnować. 90‐lecie parafii to znak tego, że nie jesteśmy obojętni na tradycję, w której nas wychowano. Że mimo upływu  lat jest tu, na Wildzie, takie miejsce, które  łączy pokolenia, starając się dotrzymać kroku współczesnemu światu. Życzę  parafianom więcej  uśmiechu,  śmiałości,  pokory, wzajemnego  szacunku  i  niegasnącego  zapału  do  pielę‐gnowania naszego „łącznika” z tym  lepszym wymiarem. Bądźmy  wobec  siebie  życzliwi  –  tak  niewiele,  a może zdziałać cuda! 

Page 20: 2014 11 23 267 18

Dla dzieci 

Strona 20 

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu.  Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt.  Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt.  Współpraca: Małgorzata Heigelmann (rozważania), Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel. 0 61 833 73 85 

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. 

  

Bruno Ferrero

Świerszcz polny Pewien mądry Hindus miał przyjaciela, który mieszkał w Mediolanie. Poznali się w Indiach, dokąd

Włoch udał się z rodziną na wycieczkę. Hindus był przewodnikiem włoskich turystów i pokazał im naj-bardziej charakterystyczne zakątki swej ojczyzny.

Zaprzyjaźniony Mediolańczyk wdzięczny za to, zaprosił Hindusa do swojego miasta. Hindus dłu-go nie mógł zdecydować się na wyjazd, ale w końcu uległ namowom przyjaciela i pewnego pięknego dnia wysiadł na lotnisku Malpensa pod Mediolanem.

Następnego dnia mieszkaniec Mediolanu i Hindus spacerowali w centrum miasta. Hindus o cze-koladowej twarzy, z czarną brodą i w żółtym turbanie przyciągał spojrzenia przechodniów. Mediolań-czyk był ogromnie dumny ze swojego egzotycznego przyjaciela. W pewnym momencie na Placu San Ba-bila, Hindus zatrzymał się i spytał:

– Czy słyszysz również i ty to, co ja słyszę? Mieszkaniec Mediolanu, trochę zaskoczony, natężył słuch, ale przyznał, że słyszy jedynie wielki

hałas wywołany ruchem miejskim. – Tu w pobliżu znajduje się śpiewający świerszcz – stwierdził Hindus. – Mylisz się - powiedział mieszkaniec Mediolanu. – Ja słyszę jedynie zgiełk miejski. A zresztą

tutaj nie ma świerszczy. – Nie mylę się. Słyszę śpiew świerszcza – upierał się Hindus i zaczął poszukiwania wśród liści

kilku nędznych drzewek. Po chwili pokazał przyjacielowi, który sceptycznie obserwował go, małego owada. Wspaniały świerszcz niezadowolony, starał się ukryć przed osobami zakłócają-cymi jego koncert.

– Widzisz świerszcza? – spytał Hindus. – Rzeczywiście – przyznał Mediolańczyk. – Wy Hindusi macie słuch bardziej wyostrzony od bia-

łych... – Tym razem ty się mylisz – uśmiechnął się mądry Hindus. – Zobacz tylko... Hindus wyciągnął z kieszeni małą monetę i rzucił ją na chodnik. Natychmiast cztery czy pięć

osób odwróciło się i spojrzało. – Widziałeś? – spytał Hindus. – Ten pieniążek zadźwięczał o wiele słabiej od śpiewu świerszcza.

A jednak tylu białych usłyszało go.