Tygodnik Panorama 2006_13/16

24
U U k k a a z z u u j j e e s s i i ę ę o o d d 1 1 6 6 m m a a j j a a 1 1 9 9 5 5 4 4 NR 13 - 16 (2655-2658) 1 X - 31 X 2006 CENA 1,50 Z¸ (w tym 7% VAT) P L I S S N 0 4 7 5 - 6 3 4 7 N r i n d e k s u 3 6 8 5 6 3 Y 9 0 1 2 C ISSN 0475-6347

description

Tygodnik Panorama 2006_13/16

Transcript of Tygodnik Panorama 2006_13/16

Page 1: Tygodnik Panorama 2006_13/16

UUkk

aazz

uujj ee

ssii ęę

oodd

1166

mmaa

jj aa 11

9955

44 NR 13 - 16 (2655-2658) 1 X - 31 X 2006CENA 1,50 Z¸ (w tym 7% VAT)

PL IS

SN 0

475-

6347

N

r ind

eksu

368

563

Y90

12 C

ISS

N 0

475-

6347

Page 2: Tygodnik Panorama 2006_13/16

s∏awa Dziwisza, aktor Dariusz KwaÊnik, ale i on mówi o swojej roliz zadowoleniem: „Kogokolwiek jeszcze zagram w mojej karierze,z pewnoÊcià rola Dziwisza b´dzie dla mnie rolà niepowtarzalnà. Naplanie by∏em codziennie, ca∏y czas gra∏em z Piotrem Adamczykiemi by∏em codziennie charakteryzowany, mo˝e nie w tak skomplikowa-ny sposób jak on, ale mia∏em podgolonà g∏ow´. Pomi´dzy mnàa kard. Dziwiszem jest ró˝nica wieku jednego pokolenia, czyli oko∏o25 lat. Realizacja by∏a skomplikowanym i wielkim przedsi´wzi´ciem.G∏ówni twórcy byli ci sami, ale zmienia∏y si´ ekipy techniczne w Hisz-panii, RPA i we W∏oszech. WidzieliÊmy, jak wszyscy doskonale wczu-wajà si´ w temat filmu, jak bliska jest tym ludziom postawa JanaPaw∏a II, jak odczuwajà podobne emocje. Z jednym ma∏ym wyjàt-kiem, ma∏e, najbiedniejsze murzyƒskie dzieci ze slumsów, które te˝statystowa∏y w filmie, nie wiedzia∏y, co oznaczajà duchowne bia∏eszaty papieskie i z∏oty krzy˝ na szyi Piotra Adamczyka. Widzia∏em,jak Piotr pozwala im dotykaç tego krzy˝a i mówiç jakieÊ swoje ˝ycze-nia. Czarnoskóra dziewczynka prosi∏a o sukienk´, ch∏opiec o samo-chód, a kolejny ch∏opiec poprosi∏ o to, aby jego ojciec bardziej go sza-nowa∏. OdebraliÊmy to jako znak zes∏any od Boga.

Re˝yser filmu Giacomo Battiato nie tylko g∏´boko prze˝ywa∏ i rozu-mia∏ temat filmu, ale stara∏ si´ bardzo cyzelowaç ka˝dy jego szczegó∏,pokazywaç prawdziwe emocje i religijne prze˝ycia. Jednà scen´ mogli-Êmy zagraç inaczej ni˝ przewidywa∏ scenopis - by∏a to scena zamachuna ˝ycie Papie˝a na Placu Êw. Piotra. Jak w prawdziwym wydarzeniuby∏y tam dialogi, ale my zagraliÊmy to nieomal milczàc, odmawiajàc je-dynie razem modlitw´ ZdrowaÊ Maryjo. Ks. Dziwisz jakby dodawa∏ otu-chy ci´˝ko rannemu Papie˝owi, bo przecie˝ Bóg go nie opuÊci∏. Musz´powiedzieç, ˝e pracowaliÊmy ca∏y czas tak ci´˝ko, ˝e marzyliÊmy cz´sto,aby choç na 2-3 dni pojechaç odpoczàç do Polski. Teraz rozumieliÊmy,co czuli obok wielkiej t´sknoty za ojczyznà nasi bohaterowie“.

Tekst i foto: WIES¸AW ADAMIK

Czy druga cz´Êç w∏oskiego filmu „Karol“ zatytu∏owana „Pa-pie˝, który pozosta∏ cz∏owiekiem“ oka˝e si´ w Polsce rów-nie˝ filmem kultowym?

Niewàtpliwie obok wielkiej kreacji Piotra Adamczyka w roli papie-˝a w ostatnim okresie jego ˝ycia oraz staranna realizacja i autentycz-ne plenery po∏udniowoafrykaƒskie, w∏oskie i hiszpaƒskie sta∏y si´ do-datkowà atrakcjà dla widzów. Ale najwa˝niejsze sà prawdziwe, nie-k∏amane kreacje aktorskie dwóch g∏ównych bohaterów filmu.

Piotr Adamczyk mówi tak o swojej: „MyÊl´, ˝e casus Jana Paw∏aII jest odmienny, to postaç, którà wszyscy znaliÊmy zbyt dobrze. Re-alizujàc cz´Êç pierwszà prawie w Krakowie, w cz´Êci drugiej cz´stomusieliÊmy si´ przenosiç do ró˝nych krajów Êwiata. Film ten wielezmieni∏ w moim ˝yciu, bli˝sze zetkni´cie z samym Janem Paw∏em II,wreszcie z jego dzie∏ami, praca nad rolà sprawi∏y, ˝e inaczej patrz´na wiele rzeczy. MyÊl´ te˝ ˝e widzowie tak˝e inaczej postrzegajà mo-je aktorstwo, bowiem zmierzy∏em si´ z wyzwaniem aktorskim naj-wy˝szej próby. Wielkie znaczenie mia∏o dla nas wszystkich równie˝to, ˝e nast´pca polskiego papie˝a Benedykt XVI zaakceptowa∏ naszsposób pokazania swojego poprzednika“.

Nieco w cieniu aktorstwa Piotra Adamczyka, podobnie jak praw-dziwy papieski sekretarz, pozosta∏ odtwórca roli arcybiskupa Stani-

Papież, który pozostał człowiekiemOpowiadajà Piotr Adamczyk i Dariusz KwaÊnik

Page 3: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Jest rok 2106. Polska jest pot´gà gospo-darczà. Liczy si´ na arenie Êwiatowej. I po-myÊleç, ˝e tak niewiele trzeba by∏o, by dotego dojÊç. A wszystko zacz´∏o si´ sto lattemu!

W 2006 roku z Polski emigrowa∏ ka˝dy,kto tylko móg∏. Wyjechali lekarze, piel´-gniarki, mechanicy, malarze, prawnicy, lu-dzie ró˝nych profesji, w ró˝nym wieku. Podkoniec 2006 roku w Polsce pozosta∏a elitaw∏adzy i wszyscy ci, którym z przeró˝nychpowodów wyjechaç si´ nie uda∏o. Obywate-le Polski przypominali Afro-amerykanów wy-wiezionych na kontynent amerykaƒski dopracy niewolniczej. By∏y to takie same naj-s∏absze jednostki, które bez problemu da∏y-by si´ schwytaç „panu“ z Zachodu. Przynaj-mniej tak wydawa∏o si´ obywatelom innychkrajów. A prawda by∏a zupe∏nie inna.

Otó˝ rzàd zaproponowa∏ podwy˝ki wyna-grodzeƒ pracownikom ró˝nych bran˝. Pod-wy˝ki na tyle wysokie, i˝ zatrzyma∏y fal´ emi-gracji ludnoÊci. Zacz´∏o si´ od lekarzy, którzypostanowili odejÊç od ∏ó˝ek pacjentów na uli-c´ i groziç rzàdowi. Na szcz´Êcie wówczasministrem zdrowia by∏ profesor Zbigniew Re-

liga, który zanim zosta∏ politykiem, by∏ leka-rzem i „rozumia∏“ kolegów po fachu. Najpierwobietnica, a potem rzeczona podwy˝ka za-trzyma∏a lekarzy w kraju. To nic, ˝e byli to le-karze bez znajomoÊci j´zyków obcych, nieje˝d˝àcy na mi´dzynarodowe zjazdy i ci, któ-rym nie uda∏o si´ znaleêç pracy w innym kra-ju. Rzàd si´ cieszy∏, starzejàce spo∏eczeƒstwosi´ cieszy∏o, bo okaza∏o si´, ˝e na stare latab´dzie mia∏ kto o ludzi dbaç. Na tym podwy˝-ki si´ nie skoƒczy∏y, bowiem rzàd obieca∏podwy˝k´ osobom zarabiajàcym najmniej, ito o ca∏e 30 z∏otych. Kpina? Niewàtpliwie, alepowstrzyma∏a emigracj´, zatrzyma∏a ludziw kraju i znów na koniec roku do skarbonkipaƒstwa a potem do kieszonek polityków tra-fi∏y podatki. Sytuacja powtórzy∏a si´ rok póê-niej, w 2008 roku tak˝e i w roku 2009 rów-nie˝ i tak jeszcze przez nast´pnych kilka lata˝ w roku 2015 Polacy, w wyniku wcià˝zwi´kszajàcych si´ podatków postanowili od-dawaç paƒstwu swoje zarobki w ca∏oÊci. Po-stawili jednak jeden warunek - muszà mieçzapewnione jedzenie i dach nad g∏owà. I takwróci∏a koncepcja komunalnych mieszkaƒi paƒstwa socjalnego - wszyscy mieli równo,ka˝dy mia∏ prac´, ka˝dy mia∏ dach nad g∏owà,ka˝demu nale˝a∏o si´ tyle samo tego same-go, ka˝dy leczy∏ si´ za darmo i znów nikt niezwraca∏ uwagi na przywileje górników.

W ten oto sposób w trakcie nast´pnych85 lat Polska gospodarka wyprzedzi∏a ca∏yÊwiat. Obecnie jest pierwszà gospodarkàÊwiata we wszystkich rankingach. W dodat-ku tylko Polacy sà tak oddani przywódcom -kolejnemu pokoleniu braci Kaczyƒskich, któ-rych naród chcia∏ i wybra∏ do rzàdu w 2006roku i których kolejne pokolenia Polacy nie-przerwanie wybierajà od stu lat.

Wróçmy jednak z tych odleg∏ych czasówdo naszej szarej rzeczywistoÊci. JeÊli ekiparzàdzàca nie zmieni polityki pieni´˝nej toistnieje ogromne ryzyko, i˝ zbankrutujewi´kszoÊç ma∏ych prywatnych przedsi´-biorstw. W∏aÊciciel piekarni, który oddawa∏przez 5 lat niesprzedany chleb najbiedniej-szym musi zap∏aciç paƒstwu podatek od da-rowizny. Zdecydowanie lepiej wyszed∏by natym wyrzucajàc chleb lub go niszczàc.

A mo˝e o to paƒstwu chodzi? JeÊli tak todlaczego tak wielu osobom op∏aca si´ ˝yciez zasi∏ków i nie podejmowanie ˝adnej pra-cy? Dlaczego mo˝emy utrzymywaç najbied-niejszych podatkami, a nie mo˝emy datka-mi? Mo˝e rzàdzàcy znajdà odpowiedê na topytanie, by w roku 2106 byç jednak tà po-t´gà gospodarczà. Z drugiej jednak stronymo˝e lepiej by∏oby uciekaç przed powrotemkomuny?

JOANNA DOMANIK

NN oo nn mm uu ll tt aa ,,ss ee dd mm uu ll tt uu mm

WWW.ZEWPRESS.COM Niezale˝na Gazeta Internetowa

WW nn uu mm ee rr zz ee ::

Widzieneznad RenuWiwat Bawariastr. 15

Festiwalpró˝noÊciczy sztuki?str. 4

Muzyka bezgranic - VADER

str. 19

Wodnekrólestwo

str. 8

Powrót...?

• Foto na okładce: ROMAN WOJCIESZAK

Page 4: Tygodnik Panorama 2006_13/16

4

Reporta˝ z Wyspy Festiwalu Gwiazd

Panorama

Czym w∏aÊciwie jest wakacyjny FestiwalGwiazd, w którego 11. edycji uczestniczyli-Êmy w lipcowy tydzieƒ? Targowiskiem pró˝-noÊci, którego szczytem jest publiczna cere-monia ods∏aniania w b∏yskach fleszy i ka-mer telewizyjnych na bruku odlewów d∏onis∏awnych artystów? Tak przynajmniej im-preza jest postrzegana przez wi´kszoÊç osób,które nie by∏y na niej osobiÊcie, bo znajà jàtylko z tej jednej transmisji na ˝ywo w TVP2i fotek w dziesiàtkach kolorowych magazy-nów prasowych. A mo˝e te˝ jest konfronta-cjà szeregu artystycznych widowisk?

Wybitna aktorka Ewa Da∏kowska zapyta-na o to powiedzia∏a: „Sama myÊla∏am, ˝e tojedynie spotkanie gwiazd i gwiazdek filmo-wych, tymczasem to powa˝na konfrontacjatak˝e np. najwybitniejszych aktorów teatral-nych.“ I rzeczywiÊcie, gdzie indziej w Polscemo˝na jednoczeÊnie spotkaç i pos∏uchaç gra-jàcych na scenie tak wielu znakomitych ak-torów i piosenkarzy? Zobaczyç jednego dniaJerzego Trel´ w spektaklu „Wielkie kazanieksi´dza Bernarda“ w re˝. Krzysztofa Jasiƒ-skiego, a nast´pnego Tadeusza Huka, JanaPeszka, Miko∏aja Grabowskiego w „Dwóchna s∏oƒcach swych przeciwnych Bogów czy-li uczta grudniowa 1840 roku“ o JuliuszuS∏owackim i Adamie Mickiewiczu? Zobaczyçjak grajà na scenie Katarzyna Figura w „Ba-daniach terenowych nad ukraiƒskim sek-sem“ w re˝. Ma∏gorzaty Szumowskiej czyKrystyna Janda w monodramie „Ucho, gar-d∏o, nó˝“. A tak˝e zobaczyç najwi´kszàgwiazd´ polskiej piosenki Maryl´ Rodowiczw koncercie plenerowym „Ty to masz szcz´-Êcie“ wykonanym obok plejady m∏odszychartystów estrady w re˝yserii Andrzeja Strze-leckiego. W dodatku twardo broniàcych am-bitnych treÊci, tak jak Pani Maryla, do którejw trakcie tego koncertu fan wykrzykiwa∏aaby zaÊpiewa∏a piosenk´ „Ma∏goÊka“. Ar-tystka (mocno ostatnio wyszczupla∏a) nieda∏a si´ zwieÊç pokusie i wykona∏a pi´kne,wybitne choç nie rozrywkowe piosenkiAgnieszki Osieckiej dotyczàce kondycji Pola-ków i Polski takie jak „¸atwopalni“ i tytu∏o-wà, którà zaÊpiewa∏a razem z publiczno-Êcià... Niewàtpliwie by∏ to najwa˝niejszy mo-ment festiwalu.

Jednak nie warto klasyfikowaç artystów- czy ktoÊ na moment wszed∏ na scen´ czyby∏ na niej ca∏à godzin´, decydowa∏ poziomwykonania. Kiedy Kinga Preis brawurowowykona∏a taƒczàc na scenie piosenk´ wszy-scy byli zachwyceni. By∏y te˝ momenty ar-tystyczne, które nie budzi∏y naszej akcepta-cji, takie jak uroczysty koncert „Dzieci Soli-darnoÊci“ w re˝. Romana Ko∏akowskiego,zrozumia∏y na tym festiwalu, który przecie˝toczy∏ si´ w kolebce „SolidarnoÊci“. Przesad-

nie wybijajàcy si´ w nim „upaƒstwowiony“wàtek martyrologii robotniczej sprzedçwierç wieku i stanu wojennego, jakby nieby∏o innego pomys∏u na pokazanie dnia dzi-siejszego kraju. Równie dobrze mo˝na by∏ozrobiç koncert „Pokolenie Jana Paw∏a II“!To pokolenie by∏o jednak na marginesiemartyrologicznych koncertów!

Ju˝ woleliÊmy pos∏uchaç co na tematprzesz∏oÊci Polski oraz naszego kina mia∏ dopowiedzenia w tzw. salonie spotkaƒ TVPKultura re˝yser Andrzej Wajda, któregoobecnoÊç w Gdaƒsku by∏a najbardziej zro-zumia∏a - tu, 25 lat temu nakr´ca∏ s∏ynnyfilm „Cz∏owiek z ˝elaza“; nawet jego ekipamieszka∏a w tym samym hotelu, w którymmieszkali artyÊci festiwalu gwiazd czyliw „Heveliuszu“. O swoim najnowszym pro-jekcie czyli filmie „Post mortem“ dedykowa-nym polskim oficerom zamordowanymw Katyniu nie chcia∏ rozmawiaç. Przyzna∏te˝, ˝e nie podejmie ju˝ jako tematu swojegofilmu biografii papie˝a Jana Paw∏a II (mia∏taki zamys∏ kiedyÊ w oparciu o scenariuszTadeusza Konwickiego). Nie oglàda∏ te˝ostatnich w∏oskich i amerykaƒskich filmów„Karol“ i „Jan Pawe∏ II“ z Piotrem Adamczy-kiem i Jonem Voightem.

Uzasadniona by∏a obecnoÊç re˝ysera nie-mieckiego Volkera Schloendorffa na festi-walu. Schloendorff poÊwi´ci∏ Gdaƒskowiswój oscarowy film „Blaszany B´benek“w udzia∏em Daniela Olbrychskiego oraz nie-dawno zrealizowa∏ tu film „Zapomniana“,poÊwi´cony postaci dzia∏aczki robotniczejAnny Walentynowicz. Z kolei angielskitwórca Peter Greeneway zrealizuje tu latemzdj´cia di filmu „Stra˝ nocna“. Zobaczy∏Gdaƒsk jako t∏o do epoki malarza Rubensa.

A jaki jest Gdaƒsk postrzegany przez nas,dziennikarzy? To przede wszystkim miastoo niezwykle czystym powietrzu, wr´cz prze-êroczystym, którego letni upa∏ tonuje nie-ustanny wiaterek od morza oraz bardzo˝yczliwie nastawieni do przyjezdnychuÊmiechni´ci mieszkaƒcy. To tak˝e miastoodnowionej Starówki, na której obrze˝achjeszcze stojà ruiny cz´Êci zabytków. Miastopozbawione masy wielkich szklanych wie-˝owców jakich pe∏ne sà inne wielkie polskiemiasta, co mog∏oby sugerowaç niedoinwe-stowanie tego oÊrodka w biurowce. Czuje si´te˝ jak bardzo w∏adze miasta, które dofinan-sowa∏y festiwal kwotà 100.000 z∏otych sta-rajà si´, tak˝e poprzez festiwal gwiazd abyich miasto zaistnia∏o jak najszerzej medial-nie. Zapewne Wyspa O∏owianka w zakoluMot∏awy zostanie nazwana Wyspà GwiazdO∏owianka, bo sà na niej ju˝ odlewy 14 tego-rocznych gwiazd i przeniesione z Mi´dzyz-drojów odbicia ràk 108 innych artystów i tu

odby∏y si´ najg∏ówniejsze wydarzenia festi-walu. Na O∏owiank´ mo˝na dojechaç albopromem od Starówki albo jedynà wàskà dro-gà làdowà z drugiej strony (gwiazdy i innychgoÊci festiwalu przewieziono pewnego wie-czoru trzema statkami). Tysiàce turystówmogà tu od teraz porównywaç swoje d∏oniez odciskami d∏oni gwiazd. Na wysp´ O∏o-wiank´ organizatorzy przywieêli na czas fe-stiwalu 2 tysiàce ton piasku i rozsypali go napowierzchni 6800 m. kw. Na wyspie znajdu-je si´ siedziba Polskiej Filharmonii Ba∏tyckiej- to kompleks kultury, z g∏ównà salà na po-nad tysiàc miejsc, powsta∏y w wyremonto-wanym i ca∏kowicie odtworzonym na nowobudynku dawnej zabytkowej elekrociep∏ow-ni. Budynek, stojàcy w miejscu oddalonymod Starego Miasta o zaledwie kilkadziesiàtmetrów w linii prostej, by∏ nowym „sercem“festiwalu - tu ulokowano Bursztynowà Pro-menad´ Gwiazd i wi´kszoÊç koncertów festi-walowych.

Mimo wszystko Festiwal Gwiazd nie by∏w Gdaƒsku imprezà tak wyczekiwanài upragnionà jak w Mi´dzyzdrojach. W Mi´-dzyzdrojach zarówno mieszkaƒcy jak tury-Êci ˝yli tym wydarzeniem d∏ugo przed rozpo-cz´ciem i po zakoƒczniu, to by∏o prawdziweÊwi´to dla ludzi pragnàcych ˝yç chocia˝ pi´çdni tym festiwalem. Gdaƒsk ma wiele do za-proponowania mieszkaƒcom i turystomprzez ca∏y rok i w∏aÊciwie Festiwal Gwiazdzasadniczo nie zmieni∏ rytmu ˝ycia miasta.Mo˝e za rok, dwa impreza wpisze si´ natrwa∏e do Gdaƒska, przed Hotelem „Heve-liusz“ zgromadzà si´ t∏umy ∏owców auto-grafów, filharmonia Ba∏tycka b´dzie rów-nie˝ mocno oblegana, a wtedy Gwiazdy bar-dzo zat´sknià za pla˝à przed hotelem AmberBaltic w Mi´dzyzdrojach.

Jest wi´c ten festiwal tylko targowiskiempró˝noÊci czy te˝ tyglem ju˝ teraz mi´dzyna-rodowych kontaktów artystów? OdkrywacoÊ nowego? Ten procent nowoÊci nie by∏du˝y, wiele dzie∏ po prosty przeniesionoz Warszawy czy Krakowa, za ma∏o by∏o wy-darzeƒ przygotowanych tylko na t´ okazj´.Ale wszystko przed nami za rok. Z festiwaluwyjechaliÊmy wzbogaceni o wiedz´ o spo-rcie golfowym, wywiezieni specjalnym au-tobusem do pi´knego oÊrodka golfowegow odleg∏oÊci godziny jazdy od Gdaƒska. Jaksi´ okaza∏o dyrektor artystyczny festiwaluAndrzej Strzelecki w 6-godzinnej partii gryw golfa wygra∏ z dyrektorem Starego Teatruw Krakowie Miko∏ajem Grabowskim, ale tonie dziwi, bo przecie˝ ten pierwszy graw golfa od dawna i osiàgnà∏ w tej mierze mi-strzostwo.

Tekst: Monika KaniowskaFoto: Wies∏aw Adamik

Festiwal pró˝noÊci czy sztuki?

Page 5: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama 5

Page 6: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama6

• Pi∏ka zbli˝aKatowickie biuro podró˝y

„Astra Tour“ zaprosi∏o nas doodwiedzenia Berlina - Êwiato-wej stolicy futbolu ’2006.

Mistrzostwa by∏y jak so-czewka, która uwypukla mia-sto wraz z ca∏à jego ofertà kul-turalnà. W tym roku w Niem-czech imprezom futbolowymtowarzyszy∏y wystawy foto-grafii, malarstwa, a tak˝e spo-

tkania literackie, filmowe i teatralne. Aby uatrakcyjniç czas mi-strzostw przygotowano 48 projektów kulturalnych, z których20 realizowanych by∏o w Berlinie.

Na d∏ugo przed rozpocz´ciem pierwszego meczu dosz∏o dospotkania najbardziej znaczàcych przedstawicieli literaturyÊwiatowej, którzy przedstawili publicznoÊci swoje teksty i opo-wieÊci na temat futbolu. Prawdziwà uwertur´ mistrzostw Êwia-ta stanowi∏a wystawa zatytu∏owana „Das Spiel" („Gra"), któraw kwietniu 2006 roku wzbogaci∏a ofert´ Muzeum Historii Nie-miec. Na t´ szczególnà okazj´ berliƒskie Muzeum Filmu przy-gotowa∏o prezentacj´ materia∏u dokumentalnego „Tor!Fuflball und Fernsehen" („Gol! Futbol i Telewizja"). Na deskachnajwi´kszego teatru rewiowego w Europie „Friedrichstadtpala-st" mo˝na by∏o obejrzeç pi∏karskà rewi´. W mundialowy sza∏

da∏y si´ wciàgnàç nawet ber-liƒskie opery. W Operze Naro-dowej wystawiony zosta∏ mun-dialowy „Soccersongs" autor-stwa Roberta Wilsona,a w Operze Neukaullner spek-takl pt. „Pó∏fina∏". Wszyscy ci,którzy zamiast woli kibicowa-nia poczuli ch´ç na imprezo-wanie mogli wpaÊç do parkuTreptower, gdzie w trakcie mi-strzostw odbywa∏ si´ festiwalmuzyki „popKick.06". Na festi-walu wystàpili artyÊci z 32krajów Êwiata, którzy swymiwyst´pami uÊwietnili tak˝e mi-

strzostwa. W parku, podob-nie jak w wielu innych miej-scach miasta postawione zo-sta∏y ogromne bilbordy,dzi´ki którym ka˝dy przeby-wajàcy w Berlinie mia∏ oka-zj´ zobaczyç rozgrywki. Sto-lic´ udekorowa∏y plakatyz napisem „Berlin - historiafutbolu". Pod has∏em „Copada Cultura - Brasilien inDeutschland" w Haus derKulturen oglàdaç mo˝na by-∏o wystaw´ sztuki brazylij-skiej przygotowanà przezbrazylijskie ministerstwokultury.

W tej goràczce warto by∏o znaleêç te˝ czas na wyciszeniei kontemplacj´. Znale˝liÊmy je w berliƒskiej katedrze, która dlawiernych przygotowa∏a specjalny program „Mi´dzyczas dla du-szy" pozwalajàcy oderwaç si´ od problemów dnia codziennego.Jednak nawet w pobli˝u katedry, dzi´ki zamontowanemu na jejdachu systemowi audio byliÊmy na bie˝àco informowani o mi-strzostwach. Dzi´ki telewizji satelitarnej ponad trzy miliony ludzizobaczy∏o mistrzostwa na ekranie swoich telewizorów. Przy oka-zji poznali Niemcy i byç mo˝e zechcà odwiedziç ten przepi´knykraj jako turyÊci.

Aleksandra Polanowska

• Biuro Wystaw Arty-stycznych w Katowicachna Mi´dzynarodowe Trien-nale Grafiki Kraków 2006,6. Triennale Grafiki Pol-skiej Katowice 2006 orazwystawy: „Âlàsk Activ 2“,Grafika Marcina Purzyc-kiego, „Poliptyk 2006“Krzysztofa Kuli i „EwokacjaMatrycy“.

• Teatr Âlàski im. St. Wy-spiaƒskiego w Katowicachna wernisa˝ wystawy EwyZawadzkiej p.t. „OpowieÊciPejza˝u II“.

Zaprosili nas

EpidemiaPracowa∏em wówczas w szopienickim

VI LO i pewnego razu podczas du˝ej prze-rwy wyskoczy∏em do pobliskiego sklepuspo˝ywczego. Stojàc - na szcz´Êcie - w nie-du˝ej kolejce, nagle poczu∏em silny ból

w kostce u nogi. Zaraz potem kopni´ciew kostk´ powtórzy∏o si´. Robi∏ to ledwo od-roÊni´ty od ziemi szkrab, mo˝e dwu- mo˝etrzyletni, nie wi´cej. Przy tym patrzy∏ namnie z nieopisanà nienawiÊcià i by∏o too wiele gorsze ni˝ ból w nodze, bo te˝ skàdu takiego malca taka agresja i z∏oÊç nacz∏owieka, którego widzia∏ po raz pierwszyw ˝yciu.

Odsunà∏em si´ i zwróci∏em matce uwa-g´ na jego zachowanie. Popatrzy∏a namnie ze z∏oÊcià a awantura wisia∏a w po-wietrzu, ale w tym momencie zwróci∏a si´do mnie ekspedientka kiwajàc wymownieg∏owà. Szybko za∏atwi∏em sprawunkii wróci∏em do szko∏y. Wychodzàc jednak zesklepu nie mog∏em si´ powstrzymaç od kà-Êliwej uwagi na temat wychowania dzieci.

Wàtpi´ jednak czy do mamy tego ma∏egozbója coÊ dotar∏o... Malec ma dzisiaj 18. lati wszystko wskazuje na to, ˝e jak wielu je-mu podobnych wybiera si´ na mecze pi∏kino˝nej z pa∏kà, siekierà lub tasakiem.

Jako zapalony kibic i junior znanegoonegdaj katowickiego klubu KS „Pogoƒ“równie˝ ch´tnie swego czasu chodzi∏em namecze. Zapami´ta∏em szczególnie jedenz nich, kiedy to w 1975 roku na StadionieÂlàskim legendarna ju˝ dru˝yna Górskiegorozbi∏a 4:1 znakomità Holandi´ z Johanne-sem Cruyffem w sk∏adzie. W czasie tegomeczu czu∏em, ˝e wokó∏ siebie mam ponadsto tysi´cy przyjació∏. Obcy ludzie w chwi-lach zrozumia∏ej euforii padali sobie w ob-j´cia, cz´stowali si´ alkoholem (w tych cza-sach mimo, ˝e nie obowiàzywa∏a na obiek-

SztambuchPitery

Page 7: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama 7

Karciane d∏ugi ksi´cia Józefa Poniatowskiego

...Mój znajomy, Andrzej Szkoda, jest redaktorem naczelnym, „Gazety Inte-metowej Radia Polonia“. I to on w∏aÊnie udost´pni∏ mi felieton historyczny red.Marii Zió∏kowskiej z serii „Wybitni ludzie - te˝ ludzie“ o Józefie Poniatowskim(1763-1813). A wi´c o tym, który rzuci∏ si´ w nurty Elstery, os∏aniajàc odwrótarmii francuskiej po bitwie pod Lipskiem. By∏ to praktycznie koniec wyprawyNapoleona na Rosj´.

Ale red. Zió∏kowska poÊwi´ca swój felieton innym cechom Ksi´cia Pepi, botak go nazywano. Pisze: „By∏ nie tylko zapalonym hazardzistà karciarzem, aleprzepada∏ równie˝ za innymi ryzykownymi przedsi´wzi´ciami. Na wojnie,a wojowa∏ z niewielkimi przerwami przez ca∏e ˝ycie, brawurowo igra∏ ze Êmier-cià, Popisywa∏ si´ zr´cznoÊcià z czystej pustoty. Jednym z jego ryzykownychwybryków by∏ wyczyn p∏ywacki. W lipcu 1784 roku na manewrach za∏o˝y∏ si´z jakimÊ kolegà oficerem, ˝e w pe∏nym rynsztunku i na koniu przep∏ynie wp∏aw¸ab´, wzburzonà przy jej wysokim wodostanie. I zak∏ad ów wygra∏. Innym ra-zem - w t∏umie ludzi przed farà - na swoim ognistym rumaku przeskoczy∏ prze-kupk´ z jej szeroko roz∏o˝onym straganem. Albo w drodze z podwarszawskiegoWilanowa hultnà∏ (skoczy∏) nad pojazdem wiozàcym szlachcica. Przestraszonyszlachciura zazwyczaj butny, bo przecie˝ ‘na zagrodzie równy wojewodzie’, na-wet nie Êmia∏ wnosiç pretensji, przeciwnie - z uni˝onym uÊmiechem mamrota∏o podziwie dla ksi´cia, ˝e tak znakomitego jeêdêca jeszcze Polska ‘nie widzia∏a’.A ju˝ super-karko∏omnym wyczynem Ksi´cia Pepi by∏ popis na rewii wojsko-wej w Bras∏awiu (dawniej Polska obecnie Bia∏oruÊ); ksià˝´ przeskoczy∏ na ko-niu przez siedem armat! Po ka˝dym takim sprawdzeniu swojej cyrkowej zr´cz-noÊci lubi∏ dla uspokojenia nerwów zjeÊç kawa∏ placka ze Êliwkami i pograç so-bie na ma∏ym sk∏adanym szpinecie (klawesynie), który zawsze mia∏ pod r´kà“.

... „W kartach jednakowo˝ nie zawsze dopisywa∏o mu szcz´Êcie. Na salo-nach króla Stasia (Stanis∏awa Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Pol-ski) zabawa zwana z francuska (bo jak˝eby wówczas inaczej ?) ‘cartes a jouer’(czytaj ‘kart a ˝u-E’ - karty do gry), wprowadza∏a go nieraz w wielki k∏opot.A gra∏ najcz´Êciej o bardzo wysokà stawk´, bo inaczej przecie˝ królewskiemubratankowi nie wypada∏o. Ksià˝´ Pepi grywa∏ nie tylko w wytwornym towa-rzystwie. Ogrywany by∏ cz´sto przez zawodowych szulerów, którzy, udajàc bo-gatych panów z prowincji, zjawiali si´ w stolicy, by ‘obrobiç’ dyletantów".

Kartograjstwo, jak proÊci ludzie nazywali ów hazard, by∏o wówczas po-wszechne. Fryderyk Schulz, w swej ksià˝ce pt. „ Podró˝e Inflantczyka z Rygido Warszawy i po Polsce w latach 1791-1793“ pisze: „Nami´tnoÊç do gry wewszystkich stanach (warstwach) w Warszawie zakorzeniona jest bardzo g∏´-boko. Stró˝e grajà w karty we wrotach pa∏aców, oczekujàcy woênice na ko-z∏ach, s∏u˝àcy po przedpokojach, widzia∏em nawet raz na schodach gmachukoÊcio∏a Âw. Krzy˝a ˝ebraków siedzàcych nad kartami, którzy grali razemi u przechodzàcych ˝ebrali... WÊród b´dàcych wówczas w modzie pisanychwierszyków satyrycznych, puszczano w obieg demaskatorski pamflet pt.'Przeciwko grom hazardowym Ksi´cia Józefa Poniatowskiego’. Ksià˝´uÊmiechnà∏ si´ tylko z politowaniem, stwierdzajàc, ˝e twórcy tego ‘arcydzie-∏a’ zupe∏nie brak polotu“.

... „Najpowa˝niejszà przygod´ karcianà prze˝y∏ Ksià˝´ Pepi latem, 1784 ro-ku. Liczy∏ sobie 21 lat ˝ycia i mia∏ swobod´ korzystania z kiesy króla Stasia.Gra∏ z kasztelanem wyszogrodzkim Grzegorzem Wykowskim. Przegra∏ do nie-go horrendalnà sum´ 18.000 dukatów. Król StaÊ z∏apa∏ si´ za g∏ow´. Zapropo-nowa∏ Wykowskiemu - przez poÊredników -1.000 dukatów. Kasztelan odmó-wi∏“... I jak si´ ta sprawa skoƒczy∏a? Tak, ˝e Wykowski zgodzi si´ ostatecznieprzyjàç owe 1.000 dukatów, ale pod warunkiem, ˝e dostanie te˝... Order Âw.Stanis∏awa, ustanowiony przez króla w 1765 roku. I go dosta∏.

Taki by∏ ksià˝´ Pepi. A my go i tak kochamy.ZYGMUNT BRONIAREK

Okruszkiz warszawskiegosto∏u

• Muzeum Âlàskie Katowicach na sesj´ naukowàp.t. „Elementy przemys∏owe w heraldyce - symboleczy dziwolàgi heraldyczne“.

• Monumentalnym „Stworzeniem Êwiata“ Jose-pha Haydna Narodowa Orkiestra SymfonicznaPolskiego Radia w Katowicach zakoƒczy∏a cyklkoncertów abonamentowych w sezonie2005/2006. Wielkie oratorium zabrzmia∏o w Ko-Êciele pw. Âw. Ap. Piotra i Paw∏a w Katowicach.Wspólnie z NOSPR oraz Chórem Polskiego Radiaw Krakowie przygotowanym przez Marka Kluz´wystàpili soliÊci: Olga Pasiecznik (sopran - Gabriel,Ewa), Colin Balzer (tenor - Uriel), Marcin Broni-kowski (bas - Rafael, Adam), a ca∏oÊç poprowadzi∏Gabriel Chmura.

• Mimo zakoƒczeniasezonu w Gliwickim Te-atrze Muzycznym Êpie-wacy i tancerze teatruprzez wakacyjne miesià-ce nie pró˝nowali.Wr´cz przeciwnie, wy-brali si´ w swego rodzaju wczesny wakacyjny ob-jazd, prezentujàc gliwickie spektakle spragnionymrozrywki, wypoczywajàcym w turystycznych cen-trach urlopowiczom.

1 lipca operetkà „Ptasznik z Tyrolu“ Karla Zelle-ra otworzyli Mi´dzynarodowy Festiwal Muzycznyim. Katarzyny Jamroz w Busku-Zdroju, natomiastw niedziel´ 2 lipca w krakowskim Teatrze im. J. S∏o-wackiego pokazali swój najnowszy musical - „42.ulic´“ Harry’ego Warrena. Ten sam spektakl orazoperetk´ „Ksi´˝niczka czardasza“ w dniach 18 i 25sierpnia zaprezentowali w Krynicy-Zdroju, na orga-nizowanym przez Bogus∏awa Kaczyƒskiego Euro-pejskim Festiwalu im. Jana Kiepury. Na obu festi-walach gliwiccy artyÊciwyst´pujà zresztà od kil-ku sezonów, pokazujàctam swoje najlepszespektakle i zawsze spoty-kajàc si´ z goràcym przy-j´ciem przez mi´dzyna-rodowà publicznoÊç.

tach sportowych prohibicja nie by∏o najmniejszego pro-blemu z burdami). I gdyby wówczas ktoÊ wyrazi∏ przy-puszczenie, ˝e w przysz∏oÊci m∏odzi ludzie b´dà chodziçna stadiony z tak zwanymi niebezpiecznymi narz´dziamiuznano by go za idiot´. Niestety, Polska tonie w powodzi- majàcej wymiar katastroficzny - straszliwego cham-stwa, a o elementarnym wychowaniu wielu m∏odych lu-dzi lepiej nie wspominaç.

Obawiam si´ jednak, ˝e tu nawet najbardziej szalonepomys∏y ministra „po˝al si´ Bo˝e“ Romana Giertychanic nie pomogà. Bez autentycznej poprawy ekonomicz-nej doli rodzin, która pozwoli na powrót do êróde∏ jej wy-chowawczych funkcji i walorów, mo˝emy zapomnieço jakichkolwiek widokach na przysz∏oÊç.

„CzemuÊ g∏upi, boÊ biednyA czemuÊ biedny, boÊ g∏upi“CoÊ w tym starym przys∏owi tkwi...

JUREK PITERA

Page 8: Tygodnik Panorama 2006_13/16

8BLACK CYAN MAGENTA YELLOW

Panorama

Podró˝e dalekie i bliskie

Miasto mostów i basenówPrzez d∏ugi czas wyjazdy do stolicy W´gier

stanowi∏y dla Polaków „podró˝ na Zachód“.W latach 80. wielu z nas wyprawia∏o si´ tamw celach handlowych, a takie nazwy jak Dwo-rzec Keleti czy Vaci Utca wyznacza∏y szlaki pol-skiego poznawania tego miasta. Handlowe pere-grynacje przesz∏y ju˝ jednak do historii, zajmij-my si´ wi´c urokami turystycznymi Budapesztu.

- Elegancja Zachodu spotyka si´ tu z egzoty-kà Wschodu - zach´cajàco rozpocz´∏a wprowa-dzanie w tematyk´ w´gierskà Joanna Buczul-ska, w∏aÊcicielka Biura Turystycznego „ZAKO-PANE“ (dodajmy: pó∏ krwi Polka, pó∏ - W´gier-ka) - Napotkamy tu Êlady Imperium Rzymskie-go, zabytki Âredniowiecza, a tak˝e ∏aênie z cza-sów panowania Turków. Budapeszt mo˝e te˝pochwaliç si´ secesyjnymi budowlami, jakichnie powstydzi∏yby si´ Pary˝ czy Wiedeƒ.

Zwiedzanie Budapesztu rozpoczyna si´ zwy-kle od wyprawy na Wzgórze Zamkowe, skàdrozpoÊciera si´ widok na Dunaj, most i gmachParlamentu. Najciekawszym zabytkiem wzgó-rza jest koÊció∏ Êw. Macieja, natomiast w odre-staurowanym po wojennych zniszczeniach pa-∏acu królewskim warto obejrzeç zbiory w´gier-skiej sztuki. Nie mo˝na te˝ pominàç innej cha-rakterystycznej budowli - Baszty Rybackiej.Przede wszystkim jednak imponuje gmach Par-lamentu - kolosalna kopu∏a wznosi si´ wÊródobfitoÊci wie˝ i wie˝yczek, a ca∏a budowla ozdo-biona jest posàgami historycznych postaciz dziejów narodu w´gierskiego. Zwiedzanie Bu-dapesztu to tak˝e, koniecznie spacer s∏ynnà ju˝ulicà Vaci, znanà z eleganckich sklepów z pi´k-nymi wystawami, nie mniej urokliwych ka-wiarƒ oraz latarƒ i neonów. By∏ to pierwszy (nawzór zachodni) deptak w krajach by∏ego Uk∏a-du Warszawskiego, nic wi´c dziwnego, ˝e dlaprzyje˝d˝ajàcych tam Polaków stanowi∏ d∏ugoprzedsmak czegoÊ nieznanego.

Dzi´ki wyjàtkowemu po∏o˝eniu Budapesztzaliczany jest do najpi´kniejszych stolic Europy.

Dunaj oddziela górzystà Bud´ od równinnegoPesztu, ale... nie wszyscy wiedzà, ˝e miasto po-wsta∏o nie z dwóch (jak si´ zwyk∏o twierdziç),lecz trzech oddzielnych miejscowoÊci. Po∏àczy∏ysi´ w 1873 r., wch∏aniajàc tak˝e Obud´, w je-den administracyjny organizm. Pierwsza sta∏aprzeprawa przez rzek´ - most ¸aƒcuchowy - po-wsta∏a ok. 30 lat wczeÊniej. Potem pojawi∏y si´kolejne - Ma∏gorzaty i El˝biety - oraz nast´pne.DziÊ górzystà, zabytkowà i pe∏nà zieleni Bud´ ∏à-czy z p∏askim i typowo miejskim Pesztem dzie-si´ç mostów. Imponujà nie tylko konstrukcja-mi, ale i wspania∏ym oÊwietleniem dajàcym z∏u-dzenie ogromnego lunaparku. Zbudowano jew ró˝nych okresach rozwoju w´gierskiej metro-polii, a tak˝e w ró˝nych stylach. Ka˝dy z nichma swojà bogatà histori´.

Np. most ¸aƒcuchowy, zbudowany w la-tach 1839-1849, zaprojektowali Anglicy. Za-wieszenie mostu o d∏ugoÊci 380 metrów na ∏u-kach dwóch podpór by∏o wielkim osiàgni´ciemtechnicznym - jak na owe czasy. Uwag´ prze-chodniów zwracajà lwy strzegàce przyczó∏kówtej konstrukcji. Podobno twórca tych kamien-nych „królów zwierzàt“ zapomnia∏ wyrzeêbiçim j´zyki i... z rozpaczy utopi∏ si´ w wodach Du-naju. Z kolei Most Ma∏gorzaty zaprojektowa∏Francuz. Wyró˝nia si´ nietypowym ustawie-niem prz´se∏ w stosunku do nurtu rzeki. A todlatego, ˝e tam w∏aÊnie ∏àczà si´ oba ramionaDunaju op∏ywajàce Wysp´ Ma∏gorzaty.

Budapeszteƒskie mosty mo˝na oczywiÊcie po-znaç od spodu, przep∏ywajàc pod nimi. Wszystkieprzystanie statków pasa˝erskich znajdujà si´mi´dzy Mostami: ¸aƒcuchowym i WolnoÊci.

Baseny to pamiàtki z tureckiej przesz∏oÊci.Jest ich mnóstwo, wi´kszoÊç z goràcymi i leczni-czymi êród∏ami, usytuowane w przepi´knej sce-nerii, pe∏nej przyrody, a tak˝e barw i restauracji.Ma∏o jest takich miejsc w Europie, gdzie - choçdo morza daleko - tak wiele jest przybytkówzwiàzanych z wypoczynkiem na wodzie. Wià˝esi´ to z naturalnym dobrodziejstwem tej ziemi,ale i z pozosta∏oÊciami po Turkach. JeÊli chodzi

o liczb´ tryskajàcych z ziemi, goràcych êróde∏o leczniczych w∏aÊciwoÊciach (podobno jest ichna W´grzech ponad tysiàc), kraj ten mo˝na po-równaç jedynie do znanej z gejzerów Islandii.Tradycja kàpieli w goràcych êród∏ach jest na Ci-sà i Dunajem bardzo stara. Jak mówià przekazyhistoryczne, w∏aÊciwoÊci zdrowotne w´gier-skich wód doceniali ju˝ Celtowie, a potem Rzy-mianie z cesarzami: Markiem Aureliuszemi Trajanem na czele. U nas najcz´Êciej ciep∏e kà-piele na W´grzech kojarzà si´ z miejscowoÊciàHajduszoboszlo, do której polskie biura podró˝ywysy∏ajà wczasowiczów i kolonijnà dziatw´.O Budapeszcie jakby ciszej, a przecie˝.... stolicaW´gier ma ponad 120 êróde∏ termalnych! Nasamej wyspie Wyspie Ma∏gorzaty, której niewypada nie odwiedziç, takich wodnych rajówjest a˝ osiem. Nic dziwnego, ˝e jest to ulubionemiejsce wypoczynku mieszkaƒców stolicy W´-gier. A nam, pozostaje tylko pozazdroÊciç tychprzybytków - dla cia∏a i ducha, bo po kàpieliw êródlanych wodach i duch w cz∏eku o˝ywa.

Kto chcia∏by skorzystaç z wodnych dobro-dziejstw nie na otwartym powietrzu, w bar-dziej kameralnych warunkach, mo˝e si´ udaçdo krytych zak∏adów wodoleczniczych i ∏aênitureckich. Najbardziej znany tego typu kom-pleks mieÊci si´ przy s∏ynnym hotelu Gellert.Kàpieli za˝ywaç mo˝na m.in. w secesyjnychwn´trzach. Mi∏oÊnicy sztuki orientalnej mogàpop∏ywaç w Budapeszcie równie˝ w ∏aêniacho oryginalnym tureckim wystroju pochodzà-cych jeszcze z XVI wieku.

Nie trzeba przekonywaç, ˝e lecznicze kura-cje w takim otoczeniu przebiegajà przyjemniej,a leczyç tam mo˝na wszelakie schorzenia,g∏ównie - koƒczyn i dróg oddechowych.

Po takim moczeniu chce si´ jeÊç bardziej ni˝zwykle. W´grzy lubià dobrze karmiç swoje ˝o-∏àdki, wi´c i my nie b´dziemy zawiedzeni. Kuch-nia w´gierska, choç mo˝e nieco ci´˝ka, ma wie-lu zwolenników ze wzgl´du na oryginalnoÊçi ostroÊç przypraw. Do najbardziej znanych daƒserwowanych w licznych knajpkach nale˝y,

WW oo dd nn ee kk rr óó ll ee ss tt ww oo

Choç W´grzy morza nie majà, to- paradoksalnie - kraj ten kojarzymi si´ przede wszystkim z wodà.Ponoç W´gry le˝à nad podziemnymmorzem wype∏nionym wodà lecz-niczà. CoÊ w tym jest, bo gdziekol-wiek nasi bratankowie wiercà, tamnatrafiajà na êród∏a cieplicowe.Tak˝e stolica - Budapeszt, jednoz najbardziej urokliwych miastEuropy, wi´kszoÊci kojarzàcy si´z winem i czardaszem, mnie jednakbardziej z basenami i mostami.

Page 9: Tygodnik Panorama 2006_13/16

oczywiÊcie, gulasz z papryki, jarzyn, ziemnia-ków i mi´sa. O walorach w´gierskich win te˝nie trzeba chyba nikogo przekonywaç...

Bajeczne zakole DunajuW´gry to jednak nie tylko Budapeszt. Warto

wybraç si´ np. na pó∏noc od stolicy, w zakoleDunaju. Siedemdziesi´ciokilometrowy odcinektej rzeki od Esztergomu do Budapesztu to nie-wàtpliwa atrakcja. Rzeka p∏ynie szeroko poÊródzalesionych wzgórz. Dunaj tu˝ za Wyszehrademrozdziela si´ i p∏ynie dwoma korytami, tworzàcpoÊrodku wysp´ Szentendre (czyli Êw. Andrzej),nazwanà tak samo jak malownicze miasteczkona brzegu rzeki, które upodobali sobie nie tylkoturyÊci z ró˝nych stron Êwiata, ale i artyÊci. Nie-którzy porównujà je do paryskiego Montmar-tre’u, inni - Polacy, do Kazimierza. „Klimat“ jesttu rzeczywiÊcie podobny - rynek ze starà zabu-dowà wokó∏, barwne elewacje kamieniczeki grupki przechadzajàcych si´ turystów. Tak˝eskojarzenie z Kazimierzem z powodu malarzy,uwieczniajàcych na p∏ótnach wàskie uliczki,wydaje si´ byç trafione. Pi´knie po∏o˝one nawzgórzach Szentendre sta∏o si´ „mekkà“ dlamalarzy i rzeêbiarzy. W barokowych kamienicz-kach dzia∏ajà niezliczone galerie, pracownie ar-tystyczne i sklepy z ludowym r´kodzie∏em. Inneatrakcje to muzea - maleƒkie i wielce oryginal-ne bo przeznaczone na wyroby z marcepanui wi´ksze, poÊwi´cone Margit Kovacs, najwi´k-szej narodowej rzeêbiarce, tworzàcej ceramicz-ne obrazy i rzeêby pod wyp∏ywem twórczoÊci lu-dowej i legend.

Szentendre jest jak gdyby miasteczkiem po-granicza kultur i religii. Zaskakuje niewàtpliwieinformacja, ̋ e w mieÊcie oddalonym o 20 km odBudapesztu jest serbska cerkiew z barwnymiikonami i kamieniczki kupieckie o wyraênieÊródziemnomorskich wp∏ywach. A ponadtoobok W´grów mieszkajà tu potomkowie Ser-

bów, Macedoƒczyków i Chorwatów. Pierwsiuchodêcy schronili si´ w Szentendre jeszczew XIV wieku, kiedy Turcy zaj´li pó∏wysep Ba∏-kaƒski. Ich liczba wzros∏a gwa∏townie w XVIi XVII wieku, kiedy po ponownym zaj´ciu Bel-gradu przez Turków bogaci, sprzyjajàcy Habs-burgom Serbowie musieli uciekaç z okupowa-nej ojczyzny. W XVIII wieku Szentendre by∏omi´dzynarodowà i wielowyznaniowà kolonià.Z po∏udnia Europy przybyli oprócz prawos∏aw-nych Serbów, katoliccy kupcy z Dalmacji i Bo-Êni, a tak˝e grekokatolicy z Grecji. Poczàtkowowszyscy imigranci ˝ywili nadziej´ na rych∏y po-wrót w rodzinne strony. Ka˝da grupa narodo-woÊciowa osiedla∏a si´ w innej cz´Êci miastai budowa∏a Êwiàtyni´. Dlatego w Szentendrejest a˝ 9 koÊcioów, z których a˝ 7 wybudowaliprzybysze. Przez to w∏aÊnie miasto zyska∏o swójunikalny, Êródziemnomorski charakter.

OczywiÊcie, mówiàc o wodnych i nadwod-nych atrakcjach W´gier nie mo˝na przynaj-mniej nie wspomnieç o „w´gierskim morzu“czyli Balatonie. Zdà˝ajàc tam Joanna Buczul-ska proponuje turystom korzystajàcym z us∏ugjej biura kilka przystanków „po drodze“. Ot,choçby w kompleksie termalnym w Heviz,gdzie woda tryskajàca z jaskiƒ w dnie jeziorazapewnia równomiernà temperatur´ w grani-cach 33-35 st. C, a zimà od 26 do 28 st. C. Tonajwi´ksze naturalne jezioro lecznicze w Euro-pie. Inna atrakcje to Muzeum Afrykanistycznew Balatonederics, wycieczka ∏ódkami w jaski-niach w Tapolcy czy Pa∏ac Festeticsów w Kesz-thely, imponujàcy m.in. bogatà bibliotekà i Do-mem Win Balatoƒskich, usytuowanym w Êre-dniowiecznych piwnicach pa∏acu.

Reasumujàc: na W´grzech nie sposób si´nudziç, a sposobów na rozkosze dla cia∏a i du-cha jest mnóstwo.

Jerzy MachuraZdj´cia: autora i Artur Obara (1)

Panorama 9

Korespondencja powstała dzięki uprzejmości

Biura Turystycznego „ZAKOPANE“34-500 Zakopane, ul. Szkolna 14 A

tel. +48 18 20 17 115; +48 18 20 13 865www.budapeszt.comwww.zakopane.cc.pl

Page 10: Tygodnik Panorama 2006_13/16

10 Panorama

Teatr

Wtrakcie spektaklu m∏ode dziewcz´ corusz szepta∏o do swojego równiem∏odego towarzysza: „sà cudowni,

sà cudowni“, a kiedy ustawili si´ do uk∏onów,pierwsza podnios∏a si´ do owacji na stojàco,g∏oÊno wyra˝ajàc dezabrobat´ dla siedzàcejwi´kszoÊci. Na mnie zaÊ patrzy∏a z wyraênàpogardà, dostrzegajàc grzecznoÊciowe jedyniebrawa. Byç mo˝e tak jak na scenie rozgrywa∏si´ konflikt etniczny, mi´dzy nami ogniskowa∏si´ mimowolny konflikt pokoleƒ. Ale te˝znacznie starszy od niej, widzia∏em w cho-rzowskim Teatrze Rozrywki tak wiele znako-

mitych przedstawieƒ aby to, które dobieg∏o dokoƒca uznaç za udane.

„West Side Story“ Leonarda Bernsteina i Je-rome Robbinsa jest najbardziej amerykaƒskimz amerykaƒskich musicali, gatunkiem majà-cym zwolenników na ca∏ym Êwiecie, ale i spo-ro przeciwników i tylko w Stanach Zjednoczo-nych b´dàcym najwa˝niejszà formà scenicz-nà. Amerykanie na musical potrafià zmieniçwszystko, nawet mówiàc o sprawach najwa˝-niejszych i najpowa˝niejszych by przypomnieç„Kabaret“, „Ca∏y ten zgie∏k“, „Hair“ czy„Skrzypka na dachu“.

„West Side Story“ uznawane jest za kolejnymilowy krok gatunku, g∏ównie poprzez wpro-

wadzenie nowej estetyki, zw∏aszcza tanecznej,a filmowa adaptacja zdoby∏a 10 Oscarów i sta-nowi klasyk´ filmu muzycznego. Nie mówiàcju˝ o kilku przebojach, wÊród których evergre-en - „Maria“, Êpiewa∏ ka˝dy, kto uznawa∏ si´ zagwiazdora. Jak coÊ jest bardzo dobre to zwyklegorzej bywa z realizacjà, czego najlepszym do-wodem jest fakt, ̋ e w ciàgu 40 lat zaledwie dwateatry w Polsce porwa∏y si´, mia∏y odwag´ pod-j´cia si´ tego przedsi´wzi´cia. Teatr Rozrywkiw Chorzowie zrobi∏ to jako trzeci. Przygotowu-jàc dzie∏o Bernsteina trzeba dysponowaç odpo-wiednim zespo∏em m∏odych wykonawcówo odpowiednim emploi. Teatr Rozrywki na takistawia, stàd w zespole wielu laureatów kolej-

nych telewizyjnych konkursów,w których zazwyczaj biorà udzia∏ ty-siàce a sito kwalifikacyjne wy∏awiakilkoro o najwi´kszym talencie a zda-rza si´, ˝e i osobowoÊci. Wielu wyko-nawcom chorzowskiego spektaklu ta-lentu odmówiç nie mo˝na, ale te˝ nieda si´ ukryç, ˝e wielu z nich to amato-rzy - bardzo ambitni, ale jednak ama-torzy. Szczególnie mo˝na to by∏o od-czuç w scenach lirycznych, w którychdodatkowo minimikrofony nie u∏a-twia∏y zadania. Re˝yser Laco Adamik

Miko∏aj Gogol pytany o tajemnic´ ak-tywnoÊci pisarskiej odpowiada∏, ˝edlatego tak du˝o pisze, ˝e si´ nudzi.

Niko∏aj Kolada zbli˝ajàcy si´ do 50. autorurodzony poza Moskwà musi si´ chybaogromnie nudziç skoro zdà˝y∏ ju˝ napisaç 80dramatów. Gdyby czasy by∏y nadal radziec-kie czyli komunistyczne zapewne zas∏ugiwa∏-by na artystyczny tytu∏ Stachanowca a takpozostaje mu wy∏àcznie wyÊmiewanie i no-stalgiczne wspominanie minionych czasóworaz zdumienie towarzyszàce ka˝demu ktownikliwie i badawczo patrzy na nowà Rosj´,a jeszcze bardziej nowych Rosjan. Wszystko

tam jest równie g∏upiei Êmieszne jak w Rzecz-pospolitej trzeciej lubczwartej tylko zwielo-krotnione wielkoÊciàpaƒstwa i liczbà jegoobywateli. SpoÊród 80.dramatów Kolady zale-dwie kilka by∏o wysta-wionych w Polsce,w tym tak˝e „Gàska“,która za sprawà re˝yse-ra Krzysztofa Materny

przyfrun´∏a do Katowic. OpowieÊç o ˝yciuprowincjonalnych aktorów we wn´trzu jesthistoria banalnà, a zarazem wzruszajàcàswojà prostotà i przewidywalnoÊcià. Wszyst-ko w niej zale˝y od re˝ysera i aktorów, którzyhistorie owà potraktujà z przymru˝eniem okabàdê jako fars´ w stylu „S∏omkowego kapelu-sza“. Krzysztof Materna chyba do koƒca niewiedzia∏ na co si´ zdecydowaç; jest to zresztàcz∏owiek renesansowy, którego szuka nie tyl-ko praca ale i on pracy szuka stàd: taƒczy,Êpiewa, recytuje i.... stepuje. Nic wi´c dziw-nego, ze katowicka „Gàska“ sprawia wra˝e-nie dania przygotowanego w poÊpiechu, po-

mys∏ami zrealizowanymi wpó∏, chaotyczniei niekonsekwentnie. OczywiÊcie nie ma po-wodów kruszyç kopii gdy˝ nie jest to „Wi-Êniowy sad“ czy „Rewizor“. Nie ten rozmiarkapelusza. Na szcz´Êcie spektakl ratujà akto-rzy a zw∏aszcza Bogumi∏a Murzyƒska którawie, ˝e jest taki moment kiedy nale˝y powie-dzieç re˝yserowi: „uwa˝aj, bo jak zagram jakwymagasz...“ i bywa to niejednokrotnie naj-w∏aÊciwszy sposób. Murzyƒska gra z sercem,tak jak zwyk∏o si´ grywaç repertuar rosyjskiniezale˝nie od epoki w której powsta∏. JejAleksandra jest starzejàcà si´ aktorkà byçmo˝e bliskà niegdyÊ tytu∏u „Zas∏u˝onej“ bro-niàca swojej pozycji w teatrze i ratujàca ma∏-˝eƒstwo z m´˝em karierowiczem, takim sobiesowieckim twórcà-koniukturalistà, zadurzo-nym w m∏odziutkiej aktoreczce. Kolada, cz∏o-wiek teatru widzia∏ sporo, zw∏aszcza tego codzieje si´ za kulisami i zgrabnie to prze∏o˝y∏na j´zyk teatru, bàdê przek∏adaç wcale niemusia∏. Murzyƒska jest irytujàca, roman-tyczna, patetyczna, prostacka, zazdrosna,brutalna. Zmienna w nastrojach i reakcjach.Jest w niej tez owo charakterystyczne ciep∏okobiety radzieckiej, gotowoÊç do wnoszeniaczegoÊ co nie stanowi literackiej fikcji a tkwi

Historia mi∏oÊci i Êmierci

Triumf i przemijanie

Page 11: Tygodnik Panorama 2006_13/16

g∏´boko w psychice. Warto pójÊç na to przed-stawienie dla Murzyƒskiej a myÊl´, ˝e pozo-stali wykonawcy dostrojà si´ do jej aktorskie-go diapazonu i wówczas b´dzie to ciekawaopowieÊç o problemach ludzi teatru, którymjak˝e cz´sto ˝ycie myli si´ ze scenà. A tytu∏o-wa „Gàska“ i tak b´dzie robi∏a swoje gdy˝ po-siada atut który w ˝adnej mierze nie stanowijej zas∏ugi a wy∏àcznie biologii - m∏odoÊç. Alejest na Êwiecie sprawiedliwoÊç - przemijanie

Scena KameralnaTeatru Âlàskiego w Katowicach

„Gàska“ Niko∏aj KoladaRe˝yseria: Krzysztof Materna

Premiera: kwiecieƒ 2006

Panorama 11

Na t´ premier´ czekano od dawna,a przynajmniej wiele miesi´cy. Prze-k∏adano termin, towarzyszy∏y temu

dramatyczne zdarzenia. Mistrz Szekspirk∏ad∏ si´ na równie zagmatwanà rzeczywi-stoÊç. Dyrektor artystyczny Teatru Âlàskie-go Henryk Baranowski, cz∏owiekiem teatrujest i jako taki egocentrykiem ogromnym.Mo˝na albo go zaakceptowaç, stajàc si´ wy-znawcà wiary, albo odrzuciç. Trzeciego wyj-Êcia nie ma. Stàd Baranowski wywo∏ujeemocje, nikogo nie pozostawiajàc oboj´t-nym, chocia˝ jest to „licentia poetica“, gdy˝ponad 90 procent Polaków teatr w ogóle nieobchodzi i przypuszczam, ˝e nawet nie wie-dzà, ˝e Baranowski istnieje.

Ale ja zawsze by∏em zarozumia∏y uwa˝a-jàc, ˝e pisz´ dla szlachetnej mniejszoÊci, wi´czapewne to mnie ∏àczy z dyrektorem arty-stycznym, ˝e owe ponad 90 procent ma-my... mniejsza z tym. Ale poza tym wielemnie z nim dzieli i tu jest trudnoÊç. Nie nale-˝´ do wyznawców Baranowskiego, a jedno-czeÊnie z napi´ciem i ciekawoÊcià oczekuj´ka˝dej jego realizacji, bywa z˝ymajàc si´ na-st´pnie. I nie jest to klasyczne „hasseliebe“.

Jaki jest „Makbet“ Baranowskiego, wy-mieniam go tu˝ po tytule, gdy˝ bardziej jestjego ani˝eli autora z XVI stulecia. Zupe∏nienowe t∏umaczenie, pozbawione przyj´tej ryt-miki, odrealnienie obyczajowe, czasami na-t∏ok obrazów, przenoÊni, symboliki w którejchyba jedynie twórca si´ orientowa∏. Zara-zem oglàda si´ to z ogromnym zainteresowa-niem, ch∏onàc bardziej obrazy ani˝eli treÊçktórà znamy brzmiàcà jednak zupe∏nie ina-czej. Takiego „Makbeta“ jeszcze nie oglàdali-Êmy, chocia˝ mo˝na si´ dopatrywaç uk∏onóww stron´ Szajny czy Kantora. Ciekawym za-biegiem okaza∏o si´ wprowadzenie na scen´brytyjskiego aktora Petera Tate do tytu∏owejroli, przekazujàcego tekst w oryginale, pi´k-nà, wr´cz rapsodycznà, deklamatorskà an-gielszczyznà. To wyobcowanie Makbeta z ra-cji j´zyka by∏o ciekawym, choç chyba nie

w pe∏ni wykorzystanym zabiegiem, ale ile da-wa∏o przyjemnoÊci w samym s∏uchaniu, cho-cia˝by nawet j´zyk ów zna∏o si´ w stopniuuniemo˝liwiajàcym komunikacj´.

Katowicki „Makbet“ stawia bardziej nalady Makbet, podkreÊlajàc jej seksualnoÊçczy nawet rozwiàz∏oÊç. W tej materii ju˝ kil-ku wczeÊniejszych realizatorów sz∏o tymtropem zawierzajàc ludowemu porzekad∏u„gdzie diabe∏ nie mo˝e...“. Rzecz oczywista;dla kobiety m´˝czyzna by∏ i b´dzie gotów po-pe∏niç zbrodni´, ale znów stara rzymskamaksyma prawna powiada, ˝e „nikt nie po-nosi kary za swoje myÊli“ i przypuszczam, ˝eta ostatnia by∏a autorowi „Romeo i Julii“bardziej znana ani˝eli porzekad∏o ludowe.Nie przekona∏a mnie w interpretowanej sek-sualnoÊci i po˝àdliwoÊci Barbara Lubos, na-zbyt cz´sto powtarzajàca niedobrà manier´,ale byç mo˝e si´ czepiam. Czepiam si´ rów-nie˝ nadmiaru pomys∏ów inscenizacyjnych.W tym przypadku przywo∏am W∏. Maja-kowskiego z jego strofà, ˝e czasami nale˝y„przydusiç gard∏o w∏asnej pieÊni“.

Teatr Âlàski im. St. Wyspiaƒ-skiego w Katowicach

„Makbet“ W. SzekspirRe˝yseria: Henryk Baranowski

Premiera kwiecieƒ 2006

wspólnie ze scenografem Milanem Dawidemciekawie zabudowali scen´ a choreografia Ja-ros∏awa Staƒka rekomendowanego jako mistrzÊwiata w break-dance wnios∏a nowe elementydo uk∏adów tanecznych.

W 1993 roku widzia∏em „West Side Sto-ry“ w Chicago a potem nocà z moimi amery-kaƒsko-polskimi przyjació∏mi z Tychów prze-je˝d˝aliÊmy przez dzielnice: murzyƒskà, mek-sykaƒskà, by wylàdowaç w polskiej tawerniena Jackowie. I tamtà „Story“ nosz´ w pami´-ci nie tyle z racji samego przedstawienia cozewn´trznego antura˝u. Na pewno ta wspó∏-czesna historia o Romeo i Julii jest przezna-czona dla widzów m∏odszych, bardziej tole-rancyjnych dla formy i wra˝liwych na treÊci.I tej cz´Êci publicznoÊci chorzowska „Story“z kilkoma bardzo ciekawymi rozwiàzaniami,scenami i widocznym zaanga˝owaniem ze-spo∏u podobaç si´ b´dzie na pewno.

W kuluarach spotka∏em Jerzego Jarosika,wieloletniego kierownika muzycznego TeatruRozrywki, majàcego znaczny udzia∏ w sukce-sach tej sceny. Jurek przez... ho, ho, ho tyle latile go znam niewiele si´ zmieni∏ a to „niewiele“tylko dlatego, ˝e jest jeszcze przystojniejszy.

¸.W.

Teatr Rozrywki w Chorzowie„West Side Story“ L. Bernstein

Re˝yseria: Laco AdamikPremiera: kwiecieƒ 2006

Redaguje PIOTR PRZEC¸AWSKI

Przydusiç gard∏o...

Page 12: Tygodnik Panorama 2006_13/16

12 Panorama

Prezentacje

Trwajà remonty ulic w centrum Katowic. Celem dzia∏ania w∏adz miasta i Miej-skiego Zarzàdu Ulic i Mostów jest uporzàdkowanie ruchu drogowego i zwi´kszenieiloÊci miejsc parkingowych. Przyk∏adem mo˝e byç ulica Kobyliƒskiego (w ciàguulicy Wojewódzkiej). Po remoncie generalnie zmieni∏a swój wyglàd. Modernizacjaprzebiega∏a szybko i sprawnie, w niespe∏na dwa miesiàce. Generalnym wykonaw-cà robót by∏a firma Zak∏ad In˝ynierii Drogowej Rozmus z Rudy Âlàskiej obchodzà-ca w b.r roku jubileusz 20-lecia swojego istnienia. Dzi´ki brukowej nawierzchnichodników, granitowym kraw´˝nikom i ma∏ej architekturze - w tym mi´dzy inny-mi lampom stylizowanym na gazowe - ulica odzyska∏a swój historyczny charak-ter. Podwykonawcami inwestycji w zakresie nawierzchni asfaltowej by∏ Zak∏adRobót Drogowych i Terenów Zielonych Romus z Katowic, dostawcà ma∏ej archi-tektury Komserwis z Trzebini, kostki betonowej PWB Awbud Sp. z o.o. z Fugasów-ki k. Zawiercia.

- JakoÊç Êwiadczy o nas - zapewnia Krzysztof Budis, kierownik robót Zak∏adu In-˝ynierii Drogowej Rozmus z Rudy Âlàskiej. - Dlatego obok rzemios∏a brukarskiegoliczy si´ dla nas opinia spo∏eczna. Uwzgl´dniamy wszelkie uwagi i zastrze˝enia, bonie lubimy wracaç w to samo miejsce.

Firma Rozmus jest wykonawcà remontów wielu ulic w tym rejonie, bowiem re-alizuje równie˝ inwestycje na ulicy Lompy, KoÊciuszki, Ligonia, G∏owackiegoi w parku KoÊciuszki.

W tym samym rejonie, równoczeÊnie z ulicà Lompy, zostanie oddana do u˝ytkuulica Podgórna. Otrzyma nie tylko nowe chodniki, miejsca parkingowe i noweoÊwietlenie. W wykuszach znajdà si´ miejsca na ma∏à architektur´ cieszàcà oczymieszkaƒców. Równie˝ koƒczy si´ I etap remontu ulicy Plebiscytowej. Generalnymwykonawcà tych inwestycji jest firma DROGOPOL-ZW Sp. z o.o. z Katowic, dostaw-cà kostki brukowej Bazaltex Sp. z o.o. z Tarnowskich Gór.

Zupe∏nie odmienna sytuacja jest na katowickim rynku pracy. Ca∏e brygady bru-karskie wyjecha∏y do pracy za granic´ i firmy realizujàce inwestycje majà problemyz utrzymaniem tempa prac. - To powa˝ny problem - podkreÊla Marek Adamczyk,kierownik dzia∏u technicznego Miejskiego Zarzàdu Ulic i Mostów w Katowicach. -Przygotowanie fachowca w bran˝y brukarskiej wymaga wielu lat, tak wi´c nieste-ty ludzie ci b´dà nieustannie „podbierani“. Sytuacja mo˝e ulec radykalnej poprawiedopiero po wyrównaniu p∏ac pomi´dzy Polskà a krajami Zachodniej Europy. Jestemjednak przekonany, ˝e mimo tych problemów dotrzymamy harmonogramu prac.

Aleksandra Polanowska, Foto: S∏awek Borowski

Katowice coraz piękniejsze

Page 13: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama 13

Przedsiębiorstwo Budowy Dróg DROGOPOL-ZW Spółka z o.o. wywodzisię z Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych-Holding S.A., które zostałoutworzone w 1951 roku. 1 września 1993 roku w ramach ówczesnych prze-kształceń własnościowych powstało PRI Drogopol, które zapoczątkowałoobecny kształt firmy. Dalsze przekształcenia doprowadziły do powołania 1czerwca 1997 roku Przedsiębiorstwa Budowy Dróg DROGOPOL-ZW Sp.z o.o. Dzięki dużemu zaangażowaniu wszystkich członków Zarządu i wyso-ko wykwalifikowanej kadrze DROGOPOL-ZW stale zwiększa ilość realizo-wanych inwestycji. Zleceniodawcami są m.in. Urzędy Miast: Katowic, Dąbro-wy Górniczej, Bytomia, Piekar Śląskich, Siemianowic Śląskich, Świętochło-wic, Jaworzna oraz Miejskie Zarządy Dróg i Mostów w Katowicach i Cho-rzowie. Przedsięwzięcia zrealizowane w roku 2006 to między innymi: prze-budowa dróg powiatowych S 4804 i S 4805 w Sławkowie, przebudowy ulicGranicznej, Tysiąclecia, Korfantego, Podgórnej i Plebiscytowej w Katowi-cach, przebudowa ulicy Konopnickiej w Siemianowicach Śląskich, przebudo-wa skrzyżowania ulic Bohaterów Westerplatte i Bytkowskiej w Siemianowi-cach Śląskich oraz przebudowa ulicy Katowickiej-Nowej z rozbudową sy-gnalizacji świetlnej w Chorzowie. Struktura zadań realizowanych przezDROGOPOL-ZW obejmuje:

- kompleksowe wykonawstwo robót budowlanych i serwisw zakresie budowy, rozbudowy, remontów, renowacjii utrzymania dróg, ulic, rond, autostrad, parkingów i przepustów

- budowę sieci wodnych, kanalizacyjnych, gazowych, CO,kotłowni, wymiennikowi oraz AKP

- produkcję mieszanek mineralno-asfaltowych- badania laboratoryjne kruszyw i mieszanek asfaltobetonowych- świadczenie usług sprzętowych i transportowych

DROGOPOL - ZW Sp. z o.o.40-301 Katowice, ul. Siemianowicka 52D

tel.: (032) 258 14 58, fax: (032) 258 14 90e-mail: [email protected]

AWBUD powstało w 1989roku w Zawierciu. Głównymprzedmiotem działalności firmybyły w owym czasie: realizacjakompleksowych prac budowla-no-montażowych, budowaobiektów „pod klucz“, remontyi konserwacje obiektów zabyt-kowych, realizacja robót wy-kończeniowych, sprzedaż beto-nu. W miarę rozwoju AWBUDstopniowo zaczęło zajmowaćsię również działalnością pro-dukcyjną rozpoczynając odwytwarzania betonu towarowe-go, nieco później prefabryka-tów betonowych i wreszcie od1996 roku wytwarzaniem wi-

broprasowanej kostki betonowej. Zakład produkcyjny zorganizo-wany jest w Fugasówce kolo Zawiercia. Dzięki własnemu laborato-rium na bieżąco kontrolowana jest zarówno jakość surowców jaki wyrobów gotowych. Laboratorium opracowuje również składy

i receptury wyrobów o pożądanych parametrach techniczno-wy-trzymałościowych.

AWBUD Sp. z o. o. pod względem sprzedaży i przede wszystkimjakości produkcji, znajduje się wśród czołowych regionalnych pro-ducentów wibroprasowanych wyrobów betonowych. Asortyment fir-my stanowią, oprócz kostek standardowych i galanterii betonowej,również kostki z najnowszej serii „Exclusive“, czyli kostki antyczne,płukane i melanże. Oprócz elementów betonowych wibroprasowa-nych firma jest również dostawcą betonu towarowego.

AWBUD Sp. z o.o. dostarcza elementy betonowe wibroprasowa-ne na wiele dużych inwesty-cji przemysłowych w regio-nie śląskim i małopolskim(np. hipermarkety Tesco,Champion, Lidl). Wszystkiewyroby firmy AWBUD Sp.z o.o. produkowane sązgodnie z odpowiednimiNormami, Aprobatą Tech-niczną oraz wdrożonymsystemem zapewnienia ja-kości ISO 9001:2000.

„AWBUD“ Sp. z o.o.42-443 Fugasówka, ul. Reja 4

tel.: (032) 67 15 880, 67 15 881; fax: (032) 67 22 280e-mail: [email protected]; www. awbud.com.pl

Prezentacje

Page 14: Tygodnik Panorama 2006_13/16

14 Panorama

Uczucia rzàdzà si´ odwiecznymi prawami,niezale˝nymi od ustroju i epoki i jak zawszetowarzyszà im plotki. Poniewa˝ kiedyÊ nieby∏o prasy bulwarowej, wi´c serwis tych in-formacji by∏ troch´ g∏uchym telefonem, gdziewiadomoÊç poczàtkowa ulega∏a kompletne-mu zniekszta∏ceniu. Takie ˝ycie poza alko-wami, których zresztà nie by∏o w socjali-stycznych „mrówkowcach“, toczy∏o si´ na

oczach wszystkich bywalców lokalowych,choçby w Spatifie - tym uroczym grajdole ar-tystów i tajniaków. Pami´tam kilka mi∏o-snych afer przeÊladujàcych przewa˝nie ludzib∏yskotliwych i màdrych. Nawet wysnu∏empewnà prawid∏owoÊç: im kto zdolniejszytwórczo, tym g∏upszy ˝yciowo.

Taki nie przymierzajàc Ma∏y TuÊ czyliKTT, bystry publicysta, przez ca∏e ˝ycie pra-cowa∏ na dziewczyny urzàdzajàc im mieszka-nia. Gdy mia∏y ju˝ wszystko gotowe rzuca∏ygo i facet zaczyna∏ od poczàtku. Albo Koza-necki, kompozytor rozrywkowy nie pozba-wiony sprytu, bo jako kierownik muzycznypolskich cyrków nakaza∏ graç tylko swojeutwory, czerpiàc z tego du˝e zyski w Zaiksie.Zakocha∏ si´ w dziewczynie, którà ju˝ wszy-scy „przelecieli“, a która lekcewa˝àc jegowielkie uczucie i tak puÊci∏a go w tràb´.

Albo para S∏awiƒski - Gi˝owska. Zna∏emich bardzo dobrze, niejeden wieczór sp´dza-

jàc w Spatifie. S∏awiƒski wyciàgnà∏ jà z pod-rz´dnego zespo∏u wojskowego i zrobi∏ z niejpiosenkark´, dajàc swoje najlepsze kompozy-cje. Gdy stan´∏a na nogi zdobywajàc popu-larnoÊç, rzuci∏a go.

Zaiste, wdzi´cznoÊç kobieca jest okrutna,a odwrotny uk∏ad te˝ jest dla nich niepo-chlebny. Prosz´ bardzo, przyk∏ad mojegoszkolnego kolegi Andrzeja Borysa, który jesz-cze w czasie studiów o˝eni∏ si´ z kole˝ankàz ni˝szego roku. Gdy poszed∏ do telewizji, onaz nim. W∏asnym samozaparciem zosta∏aw koƒcu i ona samodzielnym operatorem,natychmiast rzucajàc go dla aktora Dami´c-kiego. Zrobi∏a zawrotnà karier´ zostajàcw koƒcu szefem TVP. Ciekawe, zostawi∏a na-zwiska dwóch m´˝ów - Borys Dami´cka.

NajÊmieszniejszà jednak by∏a spatifoskapara: Redlich - Roksana potwierdzajàca tez´,˝e ludzie dobierajà si´ kontrastami, jak mà-droÊç redaktora z g∏upotà t∏ustego kociaka.

Zarówno zwolennicyjak i zdecydowani oponenci sà zgodni; zorgani-zowana na 600 metrach kwadratowych w kla-sycystycznym pa∏acu nast´pców tronu wysta-wa: „ Wymuszone szlaki. Ucieczka i wyp´dzeniew XX-wiecznej Europie“ jest wymiernym kro-kiem Eriki Steinbach na drodze do budowy pla-nowanego od lat „Centrum przeciwko wyp´dze-niom“. Steinbach z niemieckà pedanterià i kon-sekwencjà zmierza do celu który sobie postawi-∏a. Celu - w moim odczuciu - nie s∏u˝àcemu ni-czemu dobremu i dlatego b´d´ zawsze jemuprzeciwny, chocia˝ mam ÊwiadomoÊç faktu, ˝eSteinbach osiàgnie ten cel. Osiàgnie go mi´dzyinnymi dzi´ki „polskiemu piekie∏ku“, krótko-wzrocznoÊci, niespójnym interesom i tak bymo˝na jeszcze d∏ugo wymieniaç. Ju˝ samo to, ˝ena wystawie znalaz∏y si´ eksponaty z polskichmuzeów i ró˝nych Stowarzyszeƒ kombatanc-kich Êwiadczy zanadto wymownie. Âmieszne sàwyrazy oburzenia, protestu sk∏adane przez nie-które z nich. Zapewne „pecunia non olet“ bàdêg∏upota nie zna granic. Sama wystawa nie musi- pozornie - budziç emocji. Ma charakter - by na-pisaç - globalizacyjny, prezentujàc wymuszanieexodusu spo∏eczeƒstw, narodów w minionymstuleciu; od deportacji i ludobójstwa Ormianw latach 1915-16, po „czystki etniczne“ w BoÊnii Hercegowinie. Los Niemców po drugiej wojnieÊwiatowej stanowi tylko jeden z rozdzia∏ów wy-stawy. Nie odmawiam, nigdy tego nie czyni∏emprawa Niemcom do pami´ci. Równie˝ o pami´cio powojennych przymusowych przesiedleniachokreÊlanych przez nich mianem „wyp´dzenia“.Zakoƒczona przed ponad 60. laty II wojna Êwia-towa, najwi´ksza hekatomba w dziejach ludzko-Êci, z ka˝dym mijajàcym dniem staje si´ zdarze-niem historycznym, podobnym do konsekwen-

cji zamachu w Sarajewie czy blokady Angliiprzez Napoleona. Dochodzi ju˝ do tego, ˝e histo-ri´ siedmiu wojennych kampanii cesarza Fran-cuzów mo˝na oglàdaç przez pryzmat alkowyi jest to znacznie ciekawsze ni˝ refleksja, ˝e woj-ny te poch∏on´∏y ogromne ˝niwa Êmierci i kalec-twa. Byç mo˝e za lat kilkadziesiàt druga wojnaÊwiatowa b´dzie postrzegana przez pryzmat to-warzyskich rautów i przyj´ç w Berlinie, kreacjei urok paƒ oraz maniery i rycerskoÊç m´˝czyzn.Kto wówczas b´dzie przypomina∏ Auschwitz-Birkenau czy Oranienburg.

Ju˝ nawet w polskich ksi´garniach roÊnieekspozycja ksià˝ek o niemieckich dowódcach,formacjach wojskowych czy nawet poszczegól-nych jednostkach pisanych bardziej popularnieani˝eli naukowo, a tylko sporadycznie krytycz-nie. Wi´kszoÊç Niemców, tych bardziej wieko-wych, nie czuje wyrzutów, ̋ e s∏u˝y∏o w m∏odoÊciw wojsku czy innych formacjach munduro-wych. Byli niewinni, taki by∏ rozkaz, niczego z∏e-go nie czynili. Bardziej byli ofiarami wojny,o zbrodniach nic nie wiedzieli, bàdê prawie niewiedzieli. Jeden z moich niemieckich znajomychwyzna∏ z ca∏à szczeroÊcià (wojn´ pami´ta jakodziesi´cioletnie dziecko), ˝e Niemcy nie chcieliwiedzieç o zbrodniach co wcale nie znaczy, ̋ e niewiedzieli.

Erika Steinbach urodzi∏a si´ w Gdyni, pol-skim mieÊcie zaj´tym przez Niemców. PrezydentNiemiec urodzi∏ si´ na Zamojszczyênie, skàd wy-gnano (to w najlepszym przypadku) Polakówi osadzono niemieckich osadników z ró˝nychcz´Êci Europy. OczywiÊcie nie mieli oni ˝adnegowp∏ywu na to gdzie przyszli na Êwiat, ale te˝ naj-lepiej powinni wiedzieç, ˝e urodzili si´ tam, gdzieurodziç si´ nie powinni. Wojny nie prowadzi∏agrupa bandytów, ∏ajdaków i zbrodniarzy. To by-

∏a wojna na która szed∏ pan Schmidt, Schneider,To wÊród za∏ogi obozu Auschwitz-Birkenau by∏owielu porzàdnych Niemców, którzy musieli wy-konywaç tylko rozkazy. ˚o∏nierze niemieccystrzelali nie tylko do ˝o∏nierzy, a nawet nieprzede wszystkim do ˝o∏nierzy. Symbolicznemiejsce w berliƒskiej wystawie zajmuje dywanz „Gustloffa“, notabene wypo˝yczony z polskiegomuzeum, statku zatopionego przez radziecka∏ódê podwodnà. Zgin´∏o 5-7 tysi´cy uciekinie-rów z Trójmiasta. Zgin´∏y kobiety i dzieci. Zgin´-li SS-mani, niemieccy policjanci, urz´dnicy.Uciekali z Gdaƒska, Gdyni, gdy˝ ziemia pali∏a imsi´ pod nogami. Dobrze wiedzieli dlaczego muszàzwiewaç przed nacierajàcà Armià Czerwonà. Toco Niemcy wyczyniali na terenach Zwiàzku ra-dzieckiego nie pozwala∏o im spokojnie zasnàç.Mogli obawiaç si´ zemsty, odwetu. Mogli oczeki-waç najgorszego.

Przesiedlenie/Wyp´dzenie ludnoÊci niemiec-kiej z ró˝nych obszarów Europy by∏o konse-kwencjà zbrodniczej dzia∏alnoÊci Niemców, ichwyboru dokonanego w 1933 roku, a nast´pnie1938, 1939, 1940 i 1941. Dopiero póêniej ju˝by∏o êle, ju˝ chwia∏ si´ ÑEin Volk, ein Reich, EinFuhrerî. Przypominaniem mo˝na wiele osià-gnàç, Erika Steinach chce przypominaç Ñnie-miecka krzywd´î gdy˝ w kategoriach ludzkich,wielu krzywda spotka∏a, ale tez wielu dosiegn´∏asprawiedliwoÊç. WÊród eksponatów znajduje si´poduszka z haftem ÑBleib der Heima trueî (Bàdêwierny ziemi ojczystej). Przypomnienie czy prze-s∏anie, zobowiàzanie. Na wystawie etnograficz-nej by∏aby eksponatem. Ale to nie jest wystawaetnograficzna, to bardzo polityczna ekspozycja.

Na marginesie zachowanie polskich w∏adzrównie˝ pasuje do muzeum.

Bogus∏aw Màsior

Bleib der Heimat trueDD zz ii ee ńń dd oo bb rr yy .. .. ..

KadryJanuszaKidawy

Kronika wpadekmi∏osnych

Page 15: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama

Wiwat Bawaria!Przed dwustu laty, dok∏adnie 1. stycznia

1806 roku powsta∏o Królestwo Bawarii. Jednitwierdzà, ˝e królestwo owo powsta∏o z woliBoga, inni, ˝e z ∏aski cesarza. Z ∏aski cesarzaNapoleona I, rzecz jasna, bowiem cesarz Âwi´-tego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemiec-kiego, niejaki Franciszek II Habsburg, czyni∏wszystko, by ukraÊç Elektoratowi Bawarskie-mu dalsze terytoria. Napoleon, potrzebujàcsprzymierzeƒców w ówczesnej wojnie przeciwAustrii i Anglii nie mia∏ ˝adnych problemóww rozdawaniu królestw, tym bardziej, ˝e two-rzy∏ je równie˝ dla swej rodzinki. Tak to wi´c,„upiek∏o si´“ Bawarii, podobnie jak nowemuKrólestwu Wirttembergii i póêniej KrólestwuSaksonii. Nie „upiek∏o si´“ jedynie Polsce, któ-ra sta∏a si´ z woli Boga i nie∏aski Napoleonajedynie Ksi´stwem i jeszcze na dodatek War-szawskim. Widocznie jedna na∏o˝nica, ofiaro-wana Napoleonowi przez polskie elity, nieby∏a warta królestwa.

Nowym królem Bawarii, powi´kszonejo cz´Êç Szwabii z Augsburgiem i cz´Êç Fran-konii z Norymbergà, zosta∏ dotychczasowyKsià˝´ Elektor Maksymilian IV Józef z Wittels-bachów, przyjmujàc imi´ Maksymiliana I Jó-zefa. By∏ to we Francji wykszta∏cony arysto-krata, który swe panowanie rozpoczà∏ reor-ganizacjà struktur paƒstwowych. Konstytu-cjà z 1808 roku wprowadzi∏ równoÊç wszyst-kich wobec prawa, nienaruszalnoÊç osobistài majàtkowà, wolnoÊç sumienia oraz nieza-le˝noÊç sàdów. Po katastrofie armii napole-oƒskiej nad Berezynà, gdzie Bawaria straci∏aok. 25 000 ˝o∏nierzy, stwierdzi∏, i˝ Napoleonto przegrany typ i wszed∏ w koalicj´ anty-francuskà. Kongres Wiedeƒski nagrodzi∏ goza to resztà Frankonii i Palatynatem po lewejstronie Renu. Konstytucjà z 1818 roku po∏o-

˝y∏ podwaliny pod system demokratyczno-parlamentarny.

Ludwik I, syn Maksa I zosta∏ drugim kró-lem bawarskim. Pod jego panowaniem Mona-chium sta∏o si´ miastem sztuki i naukowymcentrum. Jednak w czasie Wiosny Ludów ab-dykowa∏ na rzecz swego syna, MaksymilianaII. Ten trzeci bawarski król kontynuowa∏ dzie-∏o swego taty na polu nauki i sztuki oraz reor-ganizowa∏ systemy socjalno-polityczne. Nawspomnienie zas∏uguje dalej syn Maksa II,który jako Ludwik II zosta∏ nast´pnym królembawarskim. Wielki mecenas sztuki i propaga-tor techniki, który pozostawi∏ po sobie kilkazamków i pa∏aców, odwiedzanych corocznieprzez miliony turystów. Równie˝ twórczoÊçRicharda Wagnera jest nie do pomyÊlenia, bezwsparcia tego ekscentrycznego Wittelsbacha,zwanego „BaÊniowym Królem“. Za jego pano-wania Bawaria zmuszona zosta∏a te˝ do „zaba-wy w wojny“. Najpierw, w 1866 r., niby tou boku Austrii przeciw Prusom, póêniej,w 1870/71 z Prusami przeciw Francji. Naj-gorsze jednak spotka∏o Ludwika II wówczas,gdy musia∏ ze swym królestwem przystàpiç doCesarstwa Niemieckiego.

Z tego czasu pochodzi do dziÊ w Bawariiu˝ywane okreÊlenie „Saupreifl“. Sau to w nie-mieckim tyle, co Êwinia, a Preifl, to Prusak.

Ostatnim królem bawarskim by∏ LudwikIII, na którym skoƒczy∏o si´ w 1918 roku nietylko Królestwo Bawarii, ale i te˝ 738 lat trwa-jàce panowanie dynastii Wittelsbachów. Jed-nak to, co po sobie zostawili, mianowicie dzi-siejsze „Wolne Paƒstwo Bawarii“, jako jedenz Landów Republiki Federalnej, da si´ podzi-wiaç i lubiç.

Zapraszam do Bawarii. By∏y kanclerz au-striacki Kreisky lubi∏ tam sp´dzaç urlopy, bo„w Bawarii ju˝ nie by∏ w Austrii, ale jeszcze niew Niemczech“.

Richard Sabela

WW ii dd zz ii aa nn eezz nn aa ddRR ee nn uu

15

Page 16: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Nasz goÊç

16 Panorama

- Deklaruje Pan „kocham jutro“ , czyw takim razie nie lubi Pan przesz∏oÊci?

- Nie jestem przesàdny, choç urodzi∏emsi´ 13 czerwca. Nie przywiàzuj´ do przesz∏o-Êci znaczenia, dzieƒ dzisiejszy i jutrzejszybardziej mnie ciekawi. Nie lubi´ martyrolo-gii. W∏asnà przesz∏oÊç, t´ przyjemniejszàch´tnie wspominam, uwa˝am ˝e za krótkiejest ˝ycie, by rozpami´tywaç nieprzyjemnezdarzenia. MyÊl´, ˝e dzi´ki podró˝om, któreodby∏em po ca∏ym Êwiecie polubi∏em to dzi-siaj... Ponadto tyle si´ dzieje dziwnych rze-czy na Êwiecie. MyÊl´, ˝e ka˝de przebudzeniesi´ rano bez wzgl´du na to, kto w co wierzyi w kogo wierzy, powinno byç w jakimÊ sen-sie podzi´kowaniem dla rozpoczynajàcegosi´ dnia.

- Wie˝e World Trade Center zawali∏y si´w gruzy na kilka dni przed premierà filmu„Quo vadis“, z Pana udzia∏em w roli Nerona, co czuliÊcie w tamtym momencie? - Czy ta-

kie wydarzenia znajdujà odbicie w piosen-kach, które Pan Êpiewa?

- WiedzieliÊmy, ˝e ta tragedia spowoduje,˝e nasz film nie zaistnieje, tak jak oczekiwa-no. Nikt nie wiedzia∏; co b´dzie dalej, jak tatragedia wp∏ynie na losy ca∏ego Êwiata. Za-powiada∏ si´ raczej jego koniec, ni˝ radosnaprzysz∏oÊç. Wtedy Êpiewa∏em piosenk´ „Coma przeminàç, to przeminie“ skomponowa-nà do filmu, która szalenie tematyczniewpasowa∏a si´ w tamte dramatyczne wyda-rzenia. Nie nale˝´ jednak do artystów, któ-rzy jak tsunami zalewa wyspy, to zaraz na-grywajà piosenk´. Takie zrywy uwa˝am zakontrowersyjne. Nasze polskie dzieciw Bieszczadach tak˝e potrzebujà ogromnejiloÊci pomocy: nie majà z czego ˝yç, co jeÊç,nie majà czym doje˝d˝aç do szko∏y.

- Wyda∏ Pan 13 p∏yt´ z piosenkami.Czym ró˝ni si´ p∏yta „Za kulisami“ od po-przednich?

- Poprzednie p∏yty, tryptyk „Uczucia“,„Kocham jutro“ i „Twarze w lustrach“ toby∏y wyzwania, w których chcia∏em si´ zre-alizowaç bardziej muzycznie, ni˝ literacko,by∏y to p∏yty w których bezsprzecznie ude-rzy∏em w stron´ muzykalnoÊci nie tylkow stron´ tekstu, natomiast p∏yta „Za kulisa-mi“ jest powrotem do kabaretu, do teatru.Powsta∏a na podstawie utworów z przedsta-wienia, które w ró˝nych cz´Êciach Polskiprezentujemy. Pewnym novum jest równie˝to ˝e Êpiewam na tej p∏ycie pierwsze piosen-ki napisane specjalnie dla mnie przez Kayahi Grzegorza Turnaua.

- Czy marzy Pan o roli „Êpiewanej“ w fil-mie np. w romantycznej komedii? Czy za-gra∏by Pan w serialu?

- Spektakl „Za kulisami“ jest takà rolà ro-mantycznà, jestem w nim piosenkarzemi aktorem. MyÊl´, ˝e zgodzi∏bym si´ zagraçgoÊcinnie w serialu takim jak „Pensjonatpod Ró˝à“ i „Na dobre i na z∏e“ i rozmowyna temat mojego udzia∏u w tego typu seria-lach sà ze mnà prowadzone, natomiast napewno nie przyjà∏bym roli w kilkanastu od-cinkach, to „szufladkuje“ aktora do koƒca˝ycia.

- Jak wspomina Pan pobyty w USA?- Wyjazdy do Stanów Zjednoczonych

wspominam bardzo mi∏o. OczywiÊcie cz´Êçwyjazdów mia∏a charakter zawodowy. By-∏em tam kilkanaÊcie razy, mam tam wieluprzyjació∏ i rodzin´ w Kalifornii, Teksasie,na Florydzie. Jestem ojcem chrzestnym có-reczki moich przyjació∏. 10 miesi´cy sp´dzi-∏em w USA i nie ˝a∏uj´ ˝adnego z dni, jakietam prze˝y∏em, okres Êwiàt rezerwuj´ jed-nak dla najbli˝szej rodziny w Polsce, ponie-wa˝ ten najpi´kniejszy okres, np. wielka-nocny, chc´ sp´dzaç z nià. Czasem przywo-˝´ z Ameryki dla mojej 3- letniej bratanicy,córeczki mojego brata Piotra, jakieÊ prezen-ciki w postaci odzie˝y.

- W kraju chyba tak˝e wi´kszoÊç czasusp´dza Pan poza domem, koncertujàc?

- Od czwartku do niedzieli koncertuj´,natomiast pozosta∏e dni jestem w Warsza-wie. Mam swoje miejsce w Bieszczadachgdzie komponuj´, tam powsta∏y cztery mojep∏yty. Mój dom w Warszawie jest ekologicz-no - zielono - bia∏y i chcia∏obym w nim by-waç cz´Êciej, ale ja chyba nie umiem odpo-czywaç. Staram si´ do niego zapraszaç przy-jació∏ na moje urodziny.

- Dlaczego w Bieszczadach?- W moim domu w Warszawie nie

umiem odpoczywaç. Przez Internet. Ko-cham bieszczadzkà przyrod´. Kiedy tam je-stem i mam troch´ czasu, to lubi´ w∏asno-r´cznie przyrzàdziç jakàÊ potraw´. Gotuj´tzw. zupy Êmietnikowe np. czosnkowà z ku-kurydzà, kie∏basà i ziemniakami, albo „bef-sztyki a la Rinn“, wymyÊli∏a je oczywiÊcieDanuta Rinn, tj. wo∏owin´ z kie∏kami psze-nicznymi, pokrojonà cukinià, pieprzem i so-sem ostrygowym.

Rozmawia∏a: Monika Kaniowska

Micha∏ BajorÊpiewa o uczuciach

Page 17: Tygodnik Panorama 2006_13/16

17Panorama

RozmaitoÊci

„S∏awne mamy i ich córki“ - tak brzmi podtytu∏ ksià˝ki Wikto-rii Padlewskiej „Gdybym by∏a Tobà, gdybyÊ by∏a mnà“, któraukaza∏a si´ nak∏adem Wydawnictwa Prószyƒski Sk-a. Tytu∏ d∏u-gi i brzmiàcy skromnie, choç temat dotyczy znanych gwiazd, ar-tystek i ich córek.

Ale te˝ nie o gwiazdorstwo tu chodzi, lecz o relacje rodzinnei emocjonalne pomi´dzy s∏awnymi polskimi kobietami i ich cór-kami. Mówià o tym same zainteresowane w 22 wywiadach prze-prowadzonych przez Wiktori´ Padlewskà, która sama jest córkàs∏awnej mamy - aktorki Beaty Tyszkiewicz.

Z wywiadów dowiadujemy si´, co lubià nasze gwizdy, co je cie-szy, Êmieszy, a czasami rani. Matki nie szcz´dzà swoim córkompochwa∏. Cenià ich determinacj´, samodzielnoÊç, niezale˝noÊç.Partnerskie relacje widzimy niemal w ka˝dym z opisywanychprzypadków, chocia˝ córki jakby usprawiedliwiajà si´, ˝e wewspó∏czesnym Êwiecie pe∏nym pojawiajàcych si´ co chwil´ no-wych propozycji, poÊwi´cajà swoim matkom zbyt ma∏o czasu.

Ka˝da z matek o swojej córce mówi w sposób szczególny, a cór-ka o matce jako osobie wyjàtkowej. I tak powsta∏y barwne opo-wieÊci artystek, które kawa∏ swojego ˝ycia poÊwi´ci∏y nie tylkowspania∏ym portretom filmowym, projektom, koncertowaniu,ale przede wszystkim wychowa∏y córki, które nierzadko sà tak˝eobecne w Êwiecie filmu i show bussinesu.

Pi´knie mówià o swojej mamie córki Ma∏gorzaty Potockiej -Weronika Ciechowska i Matylda King: „Nie wyobra˝am sobie in-nej mamy. To najwi´ksza przyjació∏ka, najbardziej oddana miosoba.“ Aby nie wszystko by∏o w tym wszystkim tak s∏odko „ulu-krowane“, zacytujmy przyk∏ad anegdoty z dziejów zwiàzkówgwiazd i ich cór przytocznej przez Urszul´ Dudziak o córce MiceUrbaniak: „KiedyÊ, b´dàc bardzo zakochana pojecha∏a do swoje-go ch∏opaka na Martynik´, gdzie chcia∏a wyjÊç za niego za mà˝i z nim tam zamieszkaç. Zaliczy∏am to jak najbardziej do szaleƒ-stwa. Równie˝ jako szesnastolatka, wraz ze swojà siostrà o dwalata starszà Kasià wzi´∏y pewnego dnia plecaki i wyruszy∏y samew podró˝ po Europie. Pami´tam, ˝e gdzieÊ si´ zgubi∏y, potem poli-cja chcia∏a je aresztowaç. Na samà myÊl o tym robi mi si´ s∏abo,bo pami´tam jak umiera∏a wtedy ze strachu, ˝eby nic im si´ niesta∏o“.

Ksià˝ka zosta∏a starannie opracowana graficznie, pomieszczo-no w niej 22 czarno-bia∏e zdj´cia wykonane rozmówczyniomprzez Wiktori´ Padlewskà, której dziennikarze mogà pozazdroÊciçtak dobrego i bliskiego kontaktu z gwiazdami.

Monika Kaniowska

GWIAZDY I CÓRKI

Na ksi´garskich pó∏kach

Sk∏adniki:

- 500 g fasolki szparagowej,- 4 pomidory,- kilka zàbków czosnku,- sól, pieprz, oliwa,- ocet balsamiczny

Fasolk´ pozbawiamy koƒców i dzieli-my stràki na pó∏. Gotujemy wrzucajàc dowrzàcej i osolonej wody. W zale˝noÊci odnaszego gustu i smaku - mo˝e to byç kilkalub kilkanaÊcie minut. Na pewno nie po-winna osiàgnàç, charakterystycznej dlapolskiego tradycyjnego smaku, pe∏nejmi´kkoÊci. Powinna pozostaç kruchai j´drna. Ugotowanà fasolk´ wyrzucamyna sitko do obciekni´cia i och∏odzenia.Podczas gotowania fasoli przygotowuje-my pomidory i czosnek. Pomidory naci´tew 2 miejscach (góra i dó∏) parzymy nieca-∏à minut´ we wrzàtku. Poostygni´ciu obieramy,kroimy na pó∏, a nast´p-nie w cienkie plasterki.Wybieramy wi´ksze pest-ki. Czosnek skrawamy na

cieniutkie plasterki. Na pó∏misku uk∏ada-my warstw´ fasolki. Solimy i doprawiamypieprzem. Nast´pnie k∏adziemy warstw´pomidorów i plasterki czosnku. Dopra-wiamy solà, pieprzem, oliwà i octem bal-samicznym. Tak samo uk∏adamy nast´p-nà warstw´. Ca∏oÊç mo˝na udekorowaçsezonowymi, ulubionymi zio∏ami - po-czàwszy od bazylii na szczypiorze koƒ-czàc. Sa∏atk´ przykrywamy i pozostawia-my w spokoju na 1 godzin´. Przed poda-niem mo˝emy jà minimalnie sch∏odziçw lodówce.

Gotuj z nami

Sa∏atka z fasoli szparagowej i pomidorów

Page 18: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Panorama18

Kultura Redaguje JOANNA DOMANIK

Z¸OTE LWY 63. FESTIWALU FILMOWEGO W WENECJI

W sobot´ 9 wrzeÊnia przyznano Z∏otego Lwa 63. festiwalu w Wenecji.Nagrod´ zdoby∏ ma∏o znany film Jia Zhangkego „Martwa natura“. Werdyktjury wzbudzi∏ bardzo wiele emocji. Wi´kszoÊç gazet europejskich krytycz-nie go przyj´∏a, uwa˝ajàc „Martwà natur´“ za film nudny i niegodny natu-ry. „La Repubblica“ przypomnia∏a jednak, ˝e przewodniczàca jury, Cathe-rine Deneuve, jest fankà kina azjatyckiego, a dyrektor festiwalu Marc Mu-eller biegle mówi po mandaryƒsku i z wykszta∏cenia jest sinologiem. „Gaze-ta Wyborcza“ jako jedna z nielicznych polskich gazet wyrazi∏a si´ pozytyw-nie o zwyci´zcy, piszàc, i˝ : „Martwa natura“ jest filmem bardzo dobrym,wymownym i ciekawym.

Dzie∏o chiƒskiego 36-letniego Jia Zhangkego opowiada o budowie tamyna rzece Jangcy, która przyczyni∏a si´ do upadku miast, wysiedlenia ludno-Êci i rozdzielenia rodzin.

Srebrny Lew trafi∏ do W∏och zasprawà rewelacji festiwalu, filmu „Nu-ovomondo“, który otrzyma∏ rekordo-wà pi´tnastominutowà owacjà na sto-jàco. I nawet wydawa∏o si´, ˝e w∏aÊnieten obraz otrzyma Z∏otego Lwa. Nagro-d´ Specjalnà Jury otrzyma∏ film „Su-sza“, najlepszà aktorkà weneckiego fe-stiwalu okrzykni´to Helen Mirren zarol´ w „Królowej“ Stephena Frearsa,a najlepszym aktorem okaza∏ si´ BenAffleck za rol´ w „Hollywoodlandzie“.

„Il Messaggero“ pisze, ˝e „to festi-wal krytyków“. Ciekawe co napiszeo rozpoczynajàcej si´ 13 paêdziernikapierwszej edycji festiwalu filmowegow Rzymie.

S¸OWIKI EUROPY

Zamiast wydarzeniaartystycznego, mieli-Êmy w tym roku, po razkolejny do czynieniaz komercyjnym schi-tem. Do konkursu za-proszono quazi-gwiaz-dy, a i prowadzàcaMagda Mo∏ek pokaza∏ajak festiwalu (lub festi-wali) nie prowadziç.Kiedy gwiazdy (tak na-zywali je organizatorzy)sta∏y na scenie, paniprezenterka ucina∏a so-

bie pogaw´dki z jurorami. I nie zwraca∏a uwagi, ˝e nudzi si´widownia licznie zgromadzona w Operze LeÊnej, nudzi si´gwiazda z niecierpliwoÊcià oczekujàca wyst´pu, nudzà si´ ju-rorzy i na pewno nie sàdzi∏a, ˝e swojà pseudointelektualnà roz-mowà nudzi telewidzów.

Po dniu konkursowym, w którym Bursztynowego S∏owi-ka otrzyma∏ brytyjski zespó∏ Metaffix, a Stachursky zgarnà∏S∏owika PublicznoÊci, przyszed∏ czas na wielki wyst´p wiel-kiego Eltona Johna. Jego koncert poprzedzony zosta∏ wyst´-pem od niedawna popularnej w Polsce gruziƒskiej wokalistki- Katie Melua, która stworzy∏a na scenie klimat podobny dotego, jaki znaleêç mo˝na na jej p∏ytach - nieco intrygujàcyi bardzo kameralny. Z klimatu jednak nic nie zosta∏o, kiedyna scen´ wszed∏ Elton John, bowiem na jego wyst´p sopockawidownia i telewidzowie musieli chwil´ (1,5 h!) poczekaç. Po

TARASOWE SPOTKANIA KABARETOWEJest w naszym kraju takie ma∏˝eƒstwo, które bezinteresow-

nie wspiera m∏ode kabarety, pomaga im i je promuje. Mowao Agatce i Grzesiu Porowskich, którzy w ¸omiankach pod War-szawà majà swój ˚ó∏ty Domek.

Historia ˚ó∏tego Domku si´ga roku 2002, kiedy to pierwszyraz na jego tarasie odby∏y si´ Tarasowe Spotkania Kabaretowe,gromadzàce setki osób, bowiem jedynym warunkiem uczestnic-twa jest... posiadanie dobrego humoru i siedziska. Nie ma bile-tów, nie ma op∏at. Kabarety tak˝e grajà za przys∏owiowe „dzi´-kuj´“.

Na tarasie paƒstwa Porowskich wyst´pujà wielkie tuzy ka-baretu, jak popularny ostatnio Kabaret Moralnego Niepokoju,czy Ani Mru Mru, ale tak˝e kabarety mniej znane lub po prosturozpoczynajàce dopiero karier´. Na Tarasie jest miejsce dlawszystkich. W tym roku swój repertuar zaprezentowa∏a nawetEwa B∏aszczyk, która przy okazji zbiera∏a pieniàdze na rzecz fun-dacji „A kogo?“. Poczàtkowo nie potrafi∏a odnaleêç si´ na specy-ficznej scenie, jednak po kilku chwilach poczu∏a si´ jak rybaw wodzie. Prawdopodobnie za sprawà widowni, która podczastarasowych koncertów zawsze w komplecie wype∏nia ca∏yogród. W tym roku si´ to nieco zmieni∏o, bowiem z powoduzmiany przepisów dotyczàcych organizacji imprez masowychna koncercie mog∏o byç jednorazowo tylko 300 osób. Nie prze-szkodzi∏o to jednak w zorganizowaniu wielu udanych imprez.W tym sezonie, b´dàcym piàtym sezonem Tarasowych SpotkaƒKabaretowych w ˚ó∏tym Domku wystàpili mi.in.: Teatr JednegoMima - Ireneusz Krosny, Kabaret Nap·d, Kabaret M∏odych Pa-nów, Kabaret Ceg∏a, Kabaret Limo i inni.

XI RYBNICKA JESIE¡KABARETOWA - RYJEK 2006

Ju˝ po raz jedenasty do Rybnika zje-cha∏y najwi´ksze gwiazdy kabaretu.Przez cztery dni 5-8 paêdziernika Rybnikby∏ stolicà Êmiechu. W tym roku podczasdwóch konkursowych dni (6 i 7. X.) ka-barety rywalizowa∏y ze sobà w takichkonkurencjach jak m.in.: „Dziecko mi

chodzi po g∏owie“, „Pot´ga mi∏oÊci“, „Lubi´ kiedy pada“, „Jazz na ˝ywo“.Rybnicka Jesieƒ Kabaretowa jest imprezà bardzo cenionà wÊród polskich

kabaretów szczególnie za sprawà swych konkurencji, które co roku sà corazwymyÊlniejsze. Poza tym ka˝dy kabaret bioràcy udzia∏ w konkursie zobowià-zany jest do pokazania nowego skeczu w ka˝dej z konkurencji. Nie mogà tobyç skecze ograne i wystawiane w innych miejscach.

Ale Ryjek to nie tylko konkurs. W pierwszym dniu swoje nowe programyzaprezentowa∏y rybnickie kabarety: Chwilowo Kaloryfer, No∏ Nejm i KabaretM∏odych Panów oraz wystàpi∏a Grupa Rafa∏a Kmity z Krakowa. Odby∏ si´równie˝ pokaz filmów kabaretowych.

O poziomie tej imprezy niech Êwiadczà uczestnicy, którzy wystàpili w ryb-nickim Klubie Energetyka, a by∏y tom.in.: Formacja Chatelet z Krakowa,kabaret Jachim Presents z Warsza-wy, kabaret Limo z Gdaƒska (zdo-bywca I Nagrody na tegorocznymprzeglàdzie kabaretów Paka, przyp.red.), kabaret Neo-Nówka z Wroc∏a-wia, ¸owcy.b z Cieszyna, Made InChina z Zielonej Góry i wielu innych.

• WYDARZENIA • WYDARZENIA • WYDARZENIA • WYDARZENIA • WYDA

Kabaret LIMO

Formacja CHATELET

Page 19: Tygodnik Panorama 2006_13/16

19Panorama

Muzyka bez granic

Krew, pot i litry wodyPo ostatnim, najs∏abszym w karierze Vadera albumie The Beast, na ze-

spole cià˝y∏a du˝a presja. Zaprawieni w bojach muzycy wyszli jednak zwy-ci´sko z kolejnej próby, nagrywajàc p∏yt´ zatytu∏owanà Impressions inBlood (Impresje we krwi), która jest zdecydowanie lepsza od wspomnianejBestii.

Szybko i przyjemnie- Poprzedni nasz album na pewno nie by∏ z∏y. ChcieliÊmy troch´ poeks-

perymentowaç i dlatego nagraliÊmy p∏yt´ nawiàzujàcà do klasycznychheavy metalowych nagraƒ. Opinie fanów nie by∏y jednak zbyt przychyl-ne, ale mimo to p∏yta sprzedawa∏a si´ dobrze - t∏umaczy gitarzysta zespo-∏u Maurycy Stefanowicz, który bardziej znany jest pod pseudonimem„Mauser“. - ZastanawialiÊmy si´ co chcemy osiàgnàç na kolejnym krà˝-ku i zdecydowaliÊmy, ˝e album ma byç szybki, urozmaicony i Êwie˝y - do-daje muzyk. Zapowiedzà Impressions In Blood by∏ wydany pod koniec ze-sz∏ego roku minialbum The Art Of War, który by∏ dynamiczny, ale dosyçprzewidywalny i na pewno brakowa∏o mu Êwie˝oÊci. Dlatego te˝ obawia-∏em si´ co przyniesie kolejny krà˝ek. Okaza∏o si´, ˝e zespó∏ na pewno niema tendencji spadkowych i kryzys zosta∏ za˝egnany. Nowe utwory sà pe∏-ne energii, szybkie (wytwórnia porównuje album do Litany, najlepiejsprzedajàcej si´ p∏yty w karierze grupy) i ciekawe. Bardzo dopracowanejest równie˝ brzmienie. - Oby∏o si´ bez rewolucji. WprowadziliÊmy jedynie

tej przerwie na scenie pojawi∏ si´ wielki sir Elton John. El-ton jednak zawiód∏ tych, którzy liczyli na wielkie show.Zamiast tego zaÊpiewa∏ kilka piosenek tak do siebie po-dobnych, ˝e czasem ci´˝ko by∏o je odró˝niç. Nie zabrak∏ojednak wielkich hitów.

Trzeci dzieƒ to koncert przebrzmia∏ych gwiazd. Najgo-rzej wypad∏ Karel Gott. Brzmia∏ tak, jakby od 20 lat nie u˝y-wa∏ g∏osu. Demis Roussos trudniejsze partie kaza∏ Êpiewaçwidowni. Koncert ratowa∏y panie. Maryla Rodowicz i Hele-na Vondrackova jak za dawnych lat zachwyca∏y profesjo-nalizmem, temperamentem i wdzi´kiem. Koncertzakoƒczy∏a niezawodna Budka Suflera, która - na szcz´-Êcie- jak zawsze muzycznie i wokalnie stan´∏a na wyso-koÊci zadania.

Oby tak dalej, a Opera LeÊna b´dzie s∏yn´∏a z najgorsze-go festiwalu w Europie z maleƒkimi b∏yskami gwiazd.

• VADER • >>>ARZENIA • WYDARZENIA •

Tarasowe Spotkania Kabaretowe rozpoczynajà si´ wrazz ciep∏ymi wieczorami i trwajà dopóki wieczory nie stajà si´ch∏odne. W tym roku sezon zakoƒczy∏ si´ wczeÊniej ni˝ za∏o-˝yli organizatorzy, bowiem ostatni koncert z udzia∏em Kaba-retu DNO z Dàbrowy Górniczej zosta∏ odwo∏any z powodówzdrowotnych. Ka˝dy fan kabaretu, a dok∏adniej imprez ka-baretowych choç raz powinien zawitaç do tego domku, byzasmakowaç jego klimatu. To naprawd´ fantastyczne miej-sce, pe∏ne niezwyk∏ych osób i dobrego humoru, gdzie Gospo-darze dbajà, by ka˝dy poczu∏ si´ jak u siebie. Zainteresowa-nych odsy∏am na stron´ internetowà: http://www.taraso-wespotkaniakabaretowe.republika.pl/index.html

Page 20: Tygodnik Panorama 2006_13/16

DRUGS OF FAITHDrugs of FaithSelfmadeGod

Nie lubi´ minialbumów,epek, splitów itp. G∏ównie dla-tego, ˝e jeÊli takie p∏ytki za-wierajà bardzo dobrà muzy-k´, to musz´ zadowoliç si´ tyl-ko kilku minutowym mate-ria∏em, a chcia∏bym wi´cej. To w∏aÊnie dotyczy po-chodzàcego z Pó∏nocnej Wirginii zespo∏u, który bierzeto co najlepsze z punk rocka i grind core’a.

Nie rozumiem jednak dlaczego muzycy decydujàsi´ czasami nazywaç swoje wydawnictwo tak samojak zespó∏. To samo zrobi∏ w tym roku m.in. Suffoca-tion, na którego album czekam z niecierpliwoÊcià. Naszcz´Êcie DOF majà g∏ow´ pe∏nà pomys∏ów jeÊli chodzio muzyk´. S∏uchajàc tych nieca∏ych szesnastu minutwyczuwam ich ogromnà pasj´ i zaanga˝owanie. DOFgra troch´ podobnie do s∏ynnego Mastodon, ale bar-dziej chaotycznie. Pobrzmiewajà tu równie˝ echaNeurosis, ale nie jest tak psychodelicznie i duszno jak

Muzyka bez granic

20 Panorama

Amon Amarth w PolsceSkandynawscy mistrzowie melodyjnego death

metalu, dadzà jedyny koncert w Polsce 14 listopadawe wroc∏awskim klubie WZ. Szwedzi promowaç b´dàswój najnowszy krà˝ek With Oden On Our Side, któ-ry b´dzie mia∏ premier´ trzy tygodnie wczeÊniej. Pod-czas ostatniej trasy promocyjnej poprzedniego krà˝-ka, Fate Of Norns, obejmujàcej zarówno Ameryk´ jaki Europ´, Amon Amarth spotka∏o si´ z dobrym przy-j´ciem. Wystàpili tak˝e na Wacken Open Air 2004,gdzie by∏o 30 tys. fanów! Prace nad nowym albu-mem trwa∏y od stycznia i jak przyznaje gitarzysta for-macji, Olavi Mikkonen, jeszcze nigdy nie pracowalitak intensywnie. With Oden On Our Side nagrany zo-sta∏ w Fascination Street Studios z udzia∏em produ-centa Jensa Bogrena. Ponadto we Wroc∏awiu zagraWintersund i dodatkowy support.

• LIVE • LIVE • LIVE • LIVE •

OBSCENITYWhere Sinners BleedArmagedon/Mystic

Obscenity to kolejny przedstawiciel niemieckiej sce-ny. Ok∏adka p∏yty wyglàda jak plakat horroru klasy C,których ostatnio w kinach sporo. Wystarczy wspomnieço remake’u „Omenu“, „Dark Waters“, czy równie ˝a∏o-snym filmie „Boogeyman“. Muzycznie jest nieêle. Otwie-rajàcy „Obsessed With Slavery“ spokojnie móg∏by zna-leêç si´ na nowym albumie Cannibal Corpse. Utwór jestutrzymany w typowym dla Amerykanów stylu. Zresztàostatnie dzie∏o CC, czyli „Kill“ strasznie mnie zawiod∏o.Cz´Êciej s∏ucham nowego Obscenity, które jest bardziejurozmaicone. Niemcy wiedzà, ˝e same blasty mogà wy-koƒczyç i dlatego stawiajà tak˝e na zwolnienia, czyutwory w Êrednim tempie. Widzia∏em ich kilka razy na

w niektórych momentach or-kiestralne sample. Na kolej-nym naszym wydawnictwietak˝e skorzystamy z instru-mentalnych fragmentów -t∏umaczy Mauser.

Âpiewajàcy i grajàcymalarz

Z dziesi´ciu utworów mu-zyk skomponowa∏ cztery.Reszta to dzie∏o lidera zespo∏uPetera. Pierwotnie Impres-sions In Blood mia∏ zawieraçjeszcze jeden dodatkowy ka-wa∏ek. - ZrezygnowaliÊmyz niego, bo by∏ to typowy za-pe∏niacz. To co by∏o dobrew tym utworze, wykorzystali-

Êmy w innym kawa∏ku. Album trwa nieca∏e 38 minut, to dobry czas dla de-ath metalowego albumu - przekonuje nasz rozmówca. Warto wspomnieç te˝o znakomitej robocie perkusisty Daray’a, który w czasie nagrywania zu˝y∏ 54litry wody! Jednak jego gra to nie tylko typowe blasty. Poza ca∏kiem Êwie˝ymikompozycjami, zespó∏ zmieni∏ tak˝e logo oraz artyst´ rysujàcego ok∏adki. Mo-im zdaniem zmiana loga by∏a chybionym pomys∏em, bo to co dobre nie po-winno byç zmieniane na si∏´. Natomiast s∏usznie wykonanie coveru powie-rzono Sethowi, a nie po raz kolejny Jackowi WiÊniewskiemu, którego ostatnieprace sà niskich lotów. Grek to bardzo zdolny cz∏owiek. Jest by∏ym muzykiemi wokalistà nieod˝a∏owanego Septic Flesh i nadal gra oraz Êpiewa w ambit-nym projekcie Chaostar. Seth zrobi∏ ok∏adki m.in. Rotting Christ i ParadiseLost. - Tytu∏ p∏yty i teksty dotyczà krwi, ok∏adka równie˝. JesteÊmy bardzo za-dowoleni z jego dzie∏a - chwali artyst´ Mauser. Ok∏adka robi wra˝enia, alelepszy efekt mo˝na by∏o osiàgnàç eksponujàc ciekawsze szczegó∏y obrazu.

Kto by∏by gwiazdà?Album ju˝ na d∏ugo przed premierà mo˝na by∏o Êciàgnàç nielegalnie z In-

ternetu. - Poprzednim razem, kiedy The Beast znalaz∏ si´ w sieci, byliÊmywÊciekli i zareagowaliÊmy zbyt nerwowo. Teraz inaczej podchodzimy do tego.Mamy du˝à baz´ lojalnych fanów, którzy i tak po przes∏uchaniu p∏yty w In-ternecie, kupià album. Jest to dla nas pewien rodzaj promocji i nie ma to a˝tak du˝ego wp∏ywu na sprzeda˝ p∏yt - t∏umaczy gitarzysta. Vader to wcià˝najbardziej popularny polski zespó∏ poza granicami naszego kraju. Olsztynia-nie we wrzeÊniu rozpocz´li tras´ promocyjnà w ramach której zagrajà dokoƒca roku blisko 90 koncertów w ca∏ej Europie. - Na trasie prezentujemyprzekrój przez ca∏à naszà dyskografi´. Poza tym gramy cztery kawa∏ki z nowejp∏yty. Zawsze kierujemy si´ opiniami fanów, którzy na naszym internetowymforum piszà jakie utwory chcieliby us∏yszeç najbardziej - dodaje Mauser. Ze-spó∏ gra∏ ju˝ kilkakrotnie w Stanach Zjednoczonych, odwiedzi∏ Japoni´ i Ame-ryk´ Po∏udniowà. W przysz∏ym roku planuje wyjazd na tournee po Australiii Nowej Zelandii. - Najch´tniej pojecha∏bym na tras´ ze Slipknot, który jestznakomitym zespo∏em - zdradza swoje marzenia Mauser. Podbój Êwiata kon-tynuuje tak˝e pomorski Behemoth, który wydawany jest przez te same wy-twórnie co Vader. Czy mo˝liwa jest w przysz∏oÊci wspólna trasa obu naszycheksportowych bandów? - Znamy si´ i szanujemy. Dlatego te˝ taka trasa by∏a-by bardzo dobrym pomys∏em. Jedynym problemem by∏oby ustalenie kto gra∏-by jako gwiazda - dodaje Mauser, który niedawno goÊci∏ tak˝e w studiu na-graniowym ze swoim nowym projektem Unseen. - NagraliÊmy dwuutworowepromo. Nie jest to materia∏ przeznaczony dla fanów Vadera, bo w muzyceUnseen sà elementy nu-metalu zmieszanego z rockowymi solówkami a’laZakk Wylde. Poza tym Êpiewa tutaj czystym g∏osem moja ˝ona Ania. Ma do-bry g∏os - zachwala ma∏˝onk´ muzyk. Czy w przysz∏oÊci us∏yszymy jej g∏os nanowym wydawnictwie Vadera? - Lider zespo∏u Peter nie s∏ysza∏ jej jeszcze. Niewiem co by powiedzia∏ na jej g∏os - mówi na koniec gitarzysta.

A. S.

>>> • VADER • • RECENZJE • RECENZJ

Page 21: Tygodnik Panorama 2006_13/16

na p∏ytach ich bardziej znanych roda-ków. S∏uchajàc tego mini-albumu mia-∏em przed oczami brodatych facetówgrajàcych wÊród pustych butelek z piwa,w zasmolonym od papierosów i zielskagara˝u. Tymczasem oglàdajàc zdj´ciagrupy, okaza∏o si´, ˝e tylko perkusistama brod´, a na basie gra kobieta, na do-datek ubrana na jednym ze zdj´ç w su-kienk´ w grochy. Z kolei ∏ysiejàcy woka-lista i gitarzysta Richard w okularach(by∏y cz∏onek Enemy Soil) bardziej paso-wa∏by na nauczyciela. Tak samo jak ba-sistka i perkusista. Byç mo˝e Richard,Taryn i Shane to na co dzieƒ nauczycielew jednej ze szkó∏ w Wirginii, którzy wy-˝ywajà si´ grajàc po pracy z krnàbrnàm∏odzie˝à. Nie zdziwi∏bym si´ równie˝ je-Êliby si´ okaza∏o, ˝e sà wegetarianami.Czekam teraz na pe∏noczasowy debiut.Jak na razie Dof obok Antigamy to naj-lepsze wydawnictwa coraz pr´˝niejszegoSelfmadeGod.

Frontisidena zachodzie

SosnowieckiFrontside podpisa∏kontrakt p∏ytowyz niemieckà firmàDockyard1. Jest to m∏oda, pr´˝nie dzia∏ajàca wy-twórnia za∏o˝ona przez pracowników SanctuaryRecords, która ma w swoim katalogu takie zespo∏yjak Waltari, Shelter, Iron Savior, Lake Of Tears, Sa-vage Circus czy Gurd. Pod koniec sierpnia odby∏asi´ Êwiatowa premiera angloj´zycznej wersji„Zmierzchu Bogów“ zatytu∏owanej „Twilight OfThe Gods - A First Step To The Mental Revolution“.Natomiast pod koniec wrzeÊnia ma si´ w Polsceukazaç najnowszy album zespo∏u.

21Panorama

Muzyka bez granicRedaguje SABINA B¸A˚Y¡SKA

• NEWS • NEWS •• LIVE • LIVE • LIVE • LIVE • LIVE • LIVE •

˝ywo i zawsze by∏y to niez∏e wyst´py. Te-raz mo˝e byç jeszcze lepiej, bo nowa p∏ytajest jednà z ciekawszych w ich dorobku,a wi´kszoÊç utworów znakomicie si´ na-daje do koncertowego szaleƒstwa.

WyÊcig szczurówPod koniec wrzeÊnia rozpocznie si´ trasa koncertowa Sceptic, Virgin Snatch i

Thy Disease pod nazwà „Rat Race Tour 2006“, czyli „WyÊcig Szczurów“. Zespo∏ywystàpià w 11 miastach w Polsce mi´dzy 29 wrzeÊnia a 8 paêdziernika. Scepticb´dzie promowa∏ dobrze przyj´ty ostatni album Infernal Complexity, natomiast

Virgin Snatch zaprezentuje równie˝ 2nowe utwory z nadchodzàcej p∏yty InThe Name Of Blood.

Oto pe∏na rozpiska trasy: 28.09. Ka-towice - Mega Club; 29.09. Bielsko Bia-∏a - Rude Boy; 30.09. Kraków - LochNess; 01.10. ¸ódz - Dekompresja;02.10. Lublin - Graffiti; 03.10. Bia∏y-stok - Gwint; 04.10. Warszawa - Pro-gresja; 05.10. Gdynia - Ucho; 06.10.Bydgoszcz - Route 66; 07.10. Poznaƒ -U Bazyla; 08.10. Wroc∏aw - Madness.

KATAKLYSMIn The Arms of DevastationNuclear Blast/Mystic

W prasie zachodniej ósmy album Kanadyjczyków zebra∏ zna-komite recenzje. W naszych magazynach wielu psioczy∏o. Jak tocz´sto bywa, prawda le˝y po Êrodku. Kataklysm nagra∏ solidnymelodyjny death metalowy album. Zespó∏ znalaz∏ swojà nisz´ do-piero cztery lata temu, po Shadows And Dust. WczeÊniej Kanadyj-czycy w swoje utwory wplatali thrash metalowe, grindcorowe,czy hardcorowe elementy. Teraz takich nalecia∏oÊci jest bardzo ma∏o albo wcale. Muzycy stworzy-li melodyjne kawa∏ki, ale ich utwory nie sà tak przes∏odzone, jak ma to miejsce w przypadku scenyw Goeteborgu. P∏yta jest podobna do ich ostatniego wydawnictwa czyli Selenity In Fire, ale brzmibardziej czytelnie. W tym roku mija dziesi´ç lat od wydania Temple Of Knowledge. To by∏ prawdzi-wy huragan dêwi´ków. Troch´ szkoda, ˝e Kataklysm nie poszed∏ w tym kierunku. Gdyby to mia∏omiejsce, albumy zespo∏u wydawa∏by za pewne Relapse, który specjalizuje si´ w promowaniu zespo-∏ów przekraczajàcych bariery. A tak mamy solidny death metalowy zespó∏ jakich wiele woko∏o.

HELL-BORNCursed Infernal SteelDeath Solution

Zespó∏ nie ma zbyt wyszukanej nazwy, podobnie jak ok∏adki(album ukaza∏ si´ w dwóch coverach i oba sà kiczowate). Za-wsze jednak mo˝na na nich polegaç, a takich, których p∏ytymo˝na kupowaç w ciemno, jest na scenie coraz mniej. Hell-born od dziesi´ciu lat wierny jest death metalowi starej szko∏y,czyli muzie szybkiej, ci´˝kiej i majàcej specyficzny nastrój. BallRavenlock i Les podobne dêwi´ki tworzyli ju˝ wczeÊniej w Dam-nation, o którym jest niestety cicho od dawna. Wspomniany wokalo-basista i gitarzysta majà jed-nak pecha, bo mimo tego, ˝e tworzà wartoÊciowe kompozycje, Damantion i Hell-born to jednez najbardziej niedocenianych grup w naszym kraju. Nie powiod∏o im si´ równie˝ na Zachodzie,gdzie Polacy coraz lepiej sobie poczynajà. Niestety, nie zmieni tego równie˝ Cursed Infernal Steel,który jest moim zdaniem najlepszym albumem w ich dyskografii. Hell-born nie uleg∏ jakieÊ wiel-kiej metamorfozie w porównaniu do Legacy Of The Nephilim, która zosta∏a nagrana trzy lata te-mu. Jednak kompozycje sà zdecydowanie ciekawsze, bardziej urozmaicone i bardziej chwytliwe.Wspomina∏em, ˝e ta p∏yta nie wp∏ynie na wi´kszà popularnoÊç zespo∏u. Jest to g∏ównie spowodo-wane tym, ˝e za zespo∏em nie stoi wi´ksza wytwórnia, która mog∏aby ich bardziej wypromowaç.P∏yta by∏a do nabycia razem z Mega Sinem, najlepszym obecnie polskim magazynem o muzycemetalowej. Na szcz´Êcie cz∏onkowie Hell-born nigdy nie zabiegali o s∏aw´ i pieniàdze, dlatego te˝nawet s∏aba sprzeda˝ recenzowanego albumu, nie wp∏ynie na przysz∏oÊç grupy.

E • RECENZJE • RECENZJE • RECENZJE • RECENZJE • RECENZJE •

Page 22: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Przed laty z kolegà przez kilka dnika˝dego miesiàca przemierzaliÊmyPolsk´ zbierajàc materia∏y do re-

porta˝y. Towarzyszy∏ nam jeszcze JózekWróbel, fotoreporter. W hotelach rezer-wowaliÊmy „dwójk´“ i „jedynk´“. T´ostatnià zawsze bra∏ przyjaciel, pe∏niàcyfunkcj´ kierownika eskapady. Z czasem,dla porzàdku, zacz´liÊmy si´ buntowaç.Dlaczego z przywileju „jedynki“ tylko onma korzystaç? By∏ nieugi´ty, czasamiwpada∏ w irytacj´. A póêniej wspólnie,s∏u˝bowo, wyjechaliÊmy do USA gdziew konsulacie przydzielono nam prze-stronny pokój. Wówczas wyjaÊni∏ si´ po-wód jego uporu. Ka˝dej nocy mia∏ atakniekontrolowanego strachu, powodowa-nego prze˝yciami z dzieciƒstwa. By∏ tymza˝enowany, t∏umaczy∏ si´ i przeprasza∏.Pamiàtka po „Ogniu“, powiedzia∏. Powojnie mia∏ szeÊç, siedem lat. Mieszka∏w Rabie Wy˝nej. Nocà przychodzili „le-Êni“. Brali co im by∏o potrzebne. „Zaje˝-d˝ali“ wódkà, byli zm´czeni i zdetermi-nowani. Szukali komunistów. KtórejÊ no-cy wzi´li nauczyciela. Zwo∏ali ca∏à wieÊi na oczach wszystkich przeci´li go napó∏ pi∏à w tartaku. Krew tryska∏a na ze-branych. On sta∏ w tym t∏umie. Ten obrazpozosta∏ mu w pami´ci na zawsze; przy-chodzi∏ niczym nocne demony.

Nas∏ucha∏em si´ wielu opowieÊcio „Ogniu“ - Józefie Kurasiu, na-czyta∏em - od Machejka, wówczas

sekretarza PPR-u w Nowym Targu, po re-lacje wspó∏czesne. Wiem sporo, chocia˝wielu wie wi´cej. ˚yciorys Józefa Kurasiapobudza wyobraêni´ swoim dramaty-zmem i z∏o˝onoÊcià. Jego los jest, ni-czym brzmienie antycznej tragedii, ryt-mem tworzonym przez Szekspira. Leczto co czyni∏ „Ogieƒ“ po roku 1945 by∏opo prostu bandytyzmem. I inaczej tegonazwaç nie mo˝na. W tym miejscu(w koƒcu od kilku lat zajmuj´ t´ „uprzy-wilejowanà“ stron´) pisa∏em ju˝o „Ogniu“ - Kurasiu, nie zamierzajàc doniego wracaç, ale te˝ nie przypuszcza-∏em, ˝e komuÊ wpadnie do g∏owy stawia-nie pospolitemu zbrodniarzowi pomnika.I nie rzecz w tym - w ka˝dym razie dlamnie - ˝e g∏ow´ przed nim pochyla∏ pre-zydent RP. W koƒcu wyg∏upia∏ si´ Wa∏´-sa, jak pijany zachowywa∏ si´ KwaÊniew-ski, to czemu lepszy mia∏by byç Lech Ka-czyƒski. Ani mi brat, ani swat. Rzeczw wartoÊciach, odrobinie prawdy i przy-zwoitoÊci.

B´dàc w Chicago, gdzie znajduje si´kilka znakomitych placówek muzeal-nych, trafi∏em na jednej z bocznych

uliczek do muzeum Al’a Capone. W krajukrólujàcej komercji wszystko jest towaremi wszystko na sprzeda˝. Przyznam, ˝e czu-∏em si´ nieco nieswojo wpatrujàc si´ w pa-mi´tniki z lat prohibicji, pamiàtki tak czysiak utrwalajàce pami´ç o bezwzgl´dnymi sprytnym bandziorze którego posadzonoza przest´pstwa podatkowe. Ale nawetw zwariowanej Ameryce nikt jeszcze niewpad∏ na pomys∏, a˝eby na rogu którejÊz ulic postawiç pomnik Al’a Capone. Byçmo˝e, a nawet na pewno nale˝a∏oby si´w Polsce zastanowiç nad stworzeniem mu-zeum wojny domowej 1945-47. Tylko ktostworzy placówk´ w której naczelnym ce-lem nie b´dzie cel polityczny? Ci, którzypami´tali na Podhalu dzia∏ania „Ognia“i jego zbrojnych rzadko mówili o nimz uznaniem. Przed laty najcz´Êciej bali si´mówiç; po co do tego wracaç. To by∏ naj-cz´Êciej powtarzany zwrot. Konsternacj´i zdziwienie wywo∏a∏o to co napisa∏ ksiàdzprofesor Józef Tischner. Ale te˝ dla Tisch-nera „Ogieƒ“ by∏ legendà lat szkolnych,a przy tym wszystkim, nikt nie jest (by∏)doskona∏y, co tak˝e dotyczy profesora Ti-schnera.

Tadeusz Ró˝ewicz napisa∏ dramat„Do piachu“, obraz degrengoladyoddzia∏u partyzanckiego. To przede

wszystkim w filmach, piosenkach, party-zanci sà odwa˝ni, pi´kni i szlachetni. ˚y-cie w lesie, codziennoÊç w kniei, nie by∏aletnià zabawà. Cz∏owiek uczy∏ si´ prze-trwania, zabijania. Nie wiem jakie moty-wacje kierowa∏y tymi którzy byliz „Ogniem“. Ale wiem, ˝e te ideowe by∏ygdzieÊ na koƒcu. To byli w wi´kszoÊcibardzo proÊci, zagubieni ludzie. Trzyma-ny w r´kach karabin dodawa∏ im odwagi,pewnoÊci siebie. Czy czegoÊ poza napa-daniem i zabijaniem si´ nauczyli? Wojna,walka sta∏a si´ ich rzemios∏em. Zabijalikomunistów, bo ktoÊ im tak kaza∏, ktoÊim dawa∏ na to Êrodki. Czy przedwojennaPolska, zw∏aszcza biedne i zapóênionePodhale by∏o tym o co warto by∏o wal-czyç? Dopisuje si´ legendy i mity. Tworzyhistori´ potrzebnà do celów politycznych.

WZakopanem stanà∏ pomnik ban-dytyzmu. Jego postawienie te˝mo˝na, trzeba okreÊliç równie

mocno - jako bandytyzm.¸UKASZ WYRZYKOWSKI

BandytyzmMoje2/3

Ukazuje si´ od 16 maja 1954 r.

TYGODNIK ILUSTROWANYgospodarka, polityka, spo∏eczeƒstwo

Redaktor naczelny¸UKASZ WYRZYKOWSKI

Zast´pca redaktora naczelnegoMARIOLA SEREDIN

Dyrektor Przedstawicielstwaw Warszawie

JACEK KUCHARSKItel. (0 508) 238 826

Stale wspó∏pracujà:

Wies∏aw ADAMIK,Sabina B¸A˚Y¡SKA,

S∏awomir BOROWSKI,Zygmunt BRONIAREK,

Henryk CZARNIK,Monika KANIOWSKA,

Tomasz KUD¸A, Janusz KO˚USZNIK,

Andrzej ¸OJAN,Jerzy PITERA,

Grzegorz P¸ONKA,Wojciech SZCZAWI¡SKI,Edmund WOJNAROWSKI

Katarzyna WYKA

Adres redakcji:„Panorama”, ul. Brzoskwiniowa 32

43-190 Miko∏ówfax: (032) 757 07 28

Wydawca:

43-190 Miko∏ów,ul. Brzoskwiniowa 32

DTP:AGENCJA REKLAMOWA Micha∏ Seredin43-190 Miko∏ów, ul. Brzoskwiniowa 32

Kolporta˝:„Ruch” SA w Warszawie OKDP

ul. Jana Kazimierza 31/3300-958 Warszawa

REDAKCJA NIE ODPOWIADAZA TREÂå OG¸OSZE¡,

NIE ZWRACA MATERIA¸ÓWNIE ZAMÓWIONYCH,

ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIATEKSTÓW I ZMIANY TYTU¸ÓW.

NUMER ZAMKNI¢TO 30 IX 2006 r.

e-mai l : [email protected][email protected] l

www.panorama.mikoland.net

Page 23: Tygodnik Panorama 2006_13/16

Rok 1994 (cd)

W wydaniu na 03 kwietnia zamiesz-czamy reporta˝ ze spotkanie ze Zbignie-wem Religà, ówczesnym senatorem RP.Równie˝ w tym wydaniu znajdujemy wy-wiad ze Zbigniewem Pietrzykowskim, 11-krotnym mistrzem Polski, 4-krotnym mi-strzem Europy oraz srebrnym i podwój-nym bràzowym medalistà olimpijskimw boksie. W 1994 roku pos∏em na SejmRP z ramienia BBWR.

Zbigniew Pietrzykowski urodzi∏ si´ 4paêdziernika 1934 r. w Bestwince ko∏oBielska-Bia∏ej w nauczycielskiej rodzinieEugeniusza i Jadwigi (z domu tak˝e Pie-trzykowskiej). Absolwent TechnikumPrzemys∏u Spo˝ywczego (1953), lewo-r´czny pi´Êciarz (181 cm, 81 kg) BBTSBielsko (1951-1954), w czasie s∏u˝by woj-skowej Legii Warszawa (1955-1956) i po-nownie BBTS (1957-1968). Chcia∏ pójÊçw Êlady swego starszego brata Wiktora,

z którym chodzi∏ do sali bokserskiej, pod-glàda∏ go i stara∏ si´ naÊladowaç.

Pierwsze kroki stawia∏ pod kierunkiemErnesta Rademachera. W krajowej rywa-lizacji trafi∏ u progu kariery na dwóchÊwietnych rywali (Jerzy Krawczyk i LeszekLeiss, z którym nawet dwukrotnie prze-gra∏), ale Feliks Stamm (który da∏ muprzydomek „Piskorz“) obdarzy∏ go wielkimzaufaniem wystawiajàc 19-letniegoch∏opca do narodowej dru˝yny na mi-strzostwa Europy w Warszawie (1953).I tak rozpocz´∏a si´ kariera polskiego pi´-Êciarskiego arcymistrza, którà cz´sto po-równuje si´ z rekordowymi osiàgni´ciamiW´gra Laszlo Pappa i Kubaƒczyka TeofiloStevensona.

11-krotny mistrz Polski (absolutny re-kord krajowy) - w wadze lekkoÊredniej(1954-1957) i pó∏ci´˝kiej (1959-1965),by∏ te˝ 3-krotnym dru˝ynowym mistrzemkraju - w zespole CWKS Legia (1954/55i 1955/56) i BBTS Bielsko-Bia∏a (1959-

1960) a tak˝e (tu kolejny rekord w historiinaszego boksu) 44-krotnym reprezentan-tem w meczach mi´dzypaƒstwowych1953-1966, w tym 42 zwyci´stwa i tylko2 pora˝ki z W´grem Laszlo Pappem i B.Koutnym (CSRS). Kolejny rekord bielsz-czanina to 5-krotny udzia∏ w mistrzo-stwach Europy, gdzie zdoby∏ a˝ cztery mi-strzowskie tytu∏y i jeden bràzowy medal.Ten ostatni wywalczy∏ podczas inaugura-cyjnego wyst´pu w Warszawie (1953),gdzie po wygraniu dwóch pojedynkówz bardzo groênymi rywalami (Jugos∏owia-ninem Pavlicem i Rumunem Serbu) prze-gra∏ w pó∏finale z Bruce Wellsem (W. Bry-tania), który zosta∏ potem nie tylko mi-strzem Europy, ale równie˝ otrzyma∏ za-szczytnà nagrod´ najlepszego pi´Êciarzaturnieju. Medale z∏ote zdoby∏: w BerlinieZach. (1955) po zwyci´stwie w finale (wa-ga lekkoÊrednia) nad Karlosem D˝aneria-nem (ZSRR), w Pradze (1957), gdzie w fi-nale wagi Êredniej pokona∏ najtrudniejsze-go jego zdaniem pi´Êciarza z którym wal-czy∏ w swojej karierze sportowej, Jugos∏o-wianina Dragoslava Jakovljevica, w Lu-cernie (1959), gdzie w finale (co sprawi∏omu wielkà satysfakcj´) pokona∏ wicemi-strza olimpijskiego Gheorghe Negre´ w IIrundzie przez KO i wreszcie w Moskwie(1963). Tu w finale pokona∏ tak˝e bardzogroênego pi´Êciarza Dana Poêniaka(ZSRR).

Drugi, równie barwny rozdzia∏ w karie-rze polskiego arcymistrza to udzia∏ w tur-niejach olimpijskich. Tu niestety na jegodrodze do z∏otego medalu stan´li najwy-bitniejsi pi´Êciarze w powojennej historiiboksu amatorskiego (Laszlo Papp i CassiusClay), a tak˝e inne czynniki jak: sztucznienarzucane limity wag (trzymanie ichprzez wiele tygodni, odmawianie sobie je-dzenia i picia) i - co szczególnie dotyczy∏obielszczanina - niedostatki kondycyjne,które g∏ównie wynika∏y z tego, ˝e w kraju,wobec prawie sta∏ej supremacji, bardzorzadko walczy∏ d∏u˝ej ni˝ dwie rundy,a cz´sto oddawano mu punkty po prostubez walki.

Oficjalnie wyst´py w ringu zakoƒczy∏10 lutego 1968. W sumie stoczy∏ 367 walkz których 351 wygra∏, 2 zremisowa∏ i 14przegra∏. Pobi∏ jeszcze jeden rekord: w 136walkach, które stoczy∏ w lidze, wygra∏...136! Po zakoƒczeniu kariery sportowej -trener (BBTS, GKS Katowice, Wis∏a Kra-ków). Zas∏u˝ony Mistrz Sportu (1957), od-znaczony m.in. Z∏otym (pi´ciokrotnie) Me-dalem za Wybitne Osiàgni´cia Sportoweoraz Krzy˝ami: Kawalerskim (1960) i Ofi-cerskim (1998) OOP. Zas∏u˝ony Dzia∏aczKultury Fizycznej (1997), posiadacz meda-lu Kalos Kagathos (1994) i nagrody im.Aleksandra Rekszy (1986). Pose∏ na SejmRP 1993-1997 (cz∏. BBWR, wiceprzew.Komisji Sportu i Kultury Fizycznej).

TADEK

Nie znacie jej? (53)

Z archiwum Panoramy

Page 24: Tygodnik Panorama 2006_13/16

UU ÂÂ MM II EE CC HH NN II JJ SS II ¢¢