Tygodnik Panorama 2005_15/16

24
U U k k a a z z u u j j e e s s i i ę ę o o d d 1 1 6 6 m m a a j j a a 1 1 9 9 5 5 4 4 NR 15-16 (2631-2632) 17 VII - 24 VII 2005 CENA 1,50 Z¸ (w tym 7% VAT) P L I S S N 0 4 7 5 - 6 3 4 7 N r i n d e k s u 3 6 8 5 6 3 Y 9 0 1 2 C ISSN 0475-6347 S e r c e d o w a l k i

description

Tygodnik Panorama 2005_15/16

Transcript of Tygodnik Panorama 2005_15/16

UUkk

aazz

uujj ee

ssii ęę

oodd

1166

mmaa

jj aa 11

9955

44 NR 15-16 (2631-2632) 17 VII - 24 VII 2005CENA 1,50 Z¸ (w tym 7% VAT)

PL IS

SN 0

475-

6347

N

r ind

eksu

368

563

Y90

12 C

ISSN 0475-6347

Sercedo

walki

Wgrudniu ubiegłego roku rząd przyjął strategię prywaty-zacji sektora górnictwa węgla kamiennego, w którejsporo miejsca poświęcono Jastrzębskiej Spółce Węglo-

wej. Wspomniana strategia, w odniesieniu do JSW, największychefektów upatruje w konsolidacji sektora węglowego i koksowe-go z uwagi na charakter i jakość węgla wydobywanego w JSW -węgla ortokoksowego, najlepszego z węgli koksujących. Składplanowanej grupy węglowo-koksowej ma tworzyć: JSW - jakopodmiot dominujący, Koksownia Przyjaźń sp. z o.o., KombinatKoksochemiczny Zabrze S.A. i Zakłady Koksownicze WałbrzychS.A. Do końca III kwartału bieżącego roku powinny zakończyć

się operacje na udziałach i akcjach, aby mówić o stworzeniu grupy węglowo-koksowej o strukturze holdingowej.Najważniejszym jest to, aby JSW przejęła kontrolę kapitałową nad wspomnianymi wyżej trzema koksowniami.

Jeśli chodzi o Koksownię Przyjaźń, która przekształcona została w drodze prywatyzacji bezpośredniej z przed-siębiorstwa państwowego w spółkę z ograniczona odpowiedzialnością, po konwersji wierzytelności na kapitał JSWobjęła 46,2% udziałów w kapitale zakładowym, PKP - 37%, Skarb Państwa - 11,4%, Kompania Węglowa - 5,1%,pozostali udziałowcy - 0,3% udziałów. Statut spółki przewiduje, że w sprawach zasadniczych udziałowcy podej-mują uchwały większością 2/3 głosów i aby uzyskać tę większość głosów JSW nabyła udziały od pozostałychdwóch największych udziałowców czyli od PKP i Kompanii Węglowej i obecnie posiada już ponad 88% udziałóww kapitale zakładowym Koksowni Przyjaźń. Zainteresowanie zwiększeniem portfela udziałów wykazywali równieżinni udziałowcy, w tym Mittal Steel Poland S.A. Ponieważ jednak zgodnie z umową spółki pierwszeństwo do na-bycia udziałów zbywanych mają dotychczasowi udziałowcy w proporcji do siły swojego portfela, to właśnie JSWprzejęła w drodze kupna lwią część udziałów zbywanych przez Kompanię Węglową i PKP S.A. W tym momencieJSW stała się większościowym udziałowcem Koksowni Przyjażń.

Strategia Prywaryzacji Sektora przewiduje nadto, że JSW przejmie dodatkowo udziały Skarbu Państwa. W ko-lejnym etapie przewidziane jest przekazanie JSW w formie aportu akcji Skarbu Państwa Kombinatu Koksoche-micznego Zabrze S.A. i Koksowni Wałbrzych. W wyniku tej integracji kapitałowej znacznie zwiększy się wartośćJSW S.A., a ponadto:

- uzyska się efekt synergii,- skoordynuje politykę handlową, zagwarantuje dostawy węgla dla koksowni oraz nastąpi maksymalizacja

eksportu koksu jako produktu bardziej przetworzonego,- realizowana będzie wspólna strategia w zakresie planowania inwestycji,- nastąpi ograniczenie dublujących się kosztów, zwiększ się zdolność do pozyskania kapitałów na

sfinansowanie inwestycji.Po tych operacjach zamknie się proces tworzenia grupy koksowo-węglowej o zdolnościach produkcyjnych ponad

4 mln ton koksu rocznie co daje grupie węglowo-koksowej 2. miejsce w Polsce (po Mittal Steel Poland S.A.) i 4w Europie (z udziałem w rynku na poziomie ok. 9%)

Aleksandra Polanowska, Foto: JSW

Polskie koksownictwo jest ści-śle powiązane z górnictwemi hutnictwem, a więc z branża-mi, które znajdują się w proce-sie restrukturyzacji. Szansą naumocnienie pozycji polskiegokoksu w Europie jest między-branżowa konsolidacja.

Strategia

OFERUJE:

• Ogrzewanie elektryczne pomieszczeńw technologiach superenergooszczędnych

• Instalacje światła i siły• Iluminacyjne oświetlenie obiektów• Instalacje przeciwoblodzeniowe• Klimatyzację• Pomiary skuteczności zerowania uziemień

i odgromów• Usługi konfekcjonowania prasy:

insertowanie, wklejanie,inne wg życzenia zamawiającego

• Sponsoring sportowy i kulturalny• Usługi promocyjne

ZAPRASZAMYDO WSPÓŁPRACY!

FF II RR MM AA „„ KK MM SS ““

41-703 Ruda Śląska ul. Podlas 20 d/4tel./fax.: (0...32) 248 38 85

O, czuç t´ chwil´ nicoÊci,t´ chwil´ sprzed stworzenia -i nie odst´powaç jej nigdy,jak nie odst´puje si´ cienia.Powracaç ciàgle w ten czas,gdy utulony tylko Twojà myÊlà,niewinnoÊç wi´kszà ni˝ dzieckoi g∏´bszà mia∏em przejrzystoÊç.

To s∏owa pisane przez m∏odego KarolaWojty∏´ w 1944 r. Ju˝ wtedy zdawa∏o si´jasne Jego przeznaczenie. Ju˝ wtedy roz-pocz´ta by∏a Jego w´drówka do Boga.Wi´kszoÊç poezji z tamtego czasu prze-pe∏niona jest wielkà t´sknotà do „dalekichwybrze˝y ciszy“. W´drówk´ t´ wiód∏ podznakiem Boskiej misji na ziemi, którà sta-ra∏ si´ wype∏niaç najpi´kniej jak potrafi∏.

Co sta∏o si´ w tygodniu po 2 kwietniai w dniach t´ dat´ poprzedzajàcych? Mó-wi∏am ju˝ w jednym z poprzednich felieto-nów o niewiarygodnym poczuciu wspólno-ty, jakie si´ w nas zbudzi∏o. Niestety, de-klaracje jednoÊci kibiców pokaza∏y swekruche podstawy ju˝ po pierwszym meczu.Nie nale˝y si´ temu dziwiç. Trzeba wspó∏-czuç. Jednak nie o powierzchownych ge-stach chc´ pisaç.

Co wi´c si´ sta∏o w nas? Co si´ sta∏o wemnie? Najpierw coÊ niepoj´tego przygnio-t∏o mnie z wielkà si∏à, odbierajàc oddech,

a potem ∏agodnà r´kà unios∏o wysoko i po-czu∏am jakàÊ niewypowiedzianà lekkoÊç,w której trwam. Nie by∏o sposobu, ˝eby si´temu oprzeç. W Jego ˝yciu i umieraniu zo-baczy∏am pi´kno absolutne. Dlatego te˝trudno zmierzyç si´ z codziennoÊcià. Chcia-∏oby si´ zatrzymaç ten czas zadumy i pozo-staç w tym spokoju, który nas niemal˝e na-macalnie ogarnà∏. OczywiÊcie, jest i ˝al,i bezbrze˝ny smutek, jak to dobrze okreÊli∏ks. Maliƒski. CoÊ, co Êciska serce.

Chyba wielu z nas dopiero teraz zacz´-∏o s∏yszeç, a nie tylko s∏uchaç, Jana Paw∏aII i Jego màdroÊci. Dlatego z m∏odzieƒ-czym wr´cz zapa∏em chcielibyÊmy naglenadrobiç stracony czas, poÊmiertnie poka-zaç Mu, ˝e oto potrafimy ˝yç godnie, ˝yçz duszà... Co to w∏aÊciwie znaczy, ˝yç z du-szà? OdkryliÊmy w∏aÊnie, ˝e jest w nas ja-kaÊ g∏´bia, sprawdziliÊmy, co si´ w niejkryje i zrozumieliÊmy, jaki we w∏asnymwn´trzu mamy skarb. Nie chcemy, by nasopuszcza∏. ˚yç z duszà to potrafiç wejrzeçw siebie i tam znajdowaç wartoÊci.

Tym bardziej przera˝a rzeczywistoÊçnadajàca naszemu ˝yciu zawrotne tempo.Informacje podawane sà taÊmowo, jednaza drugà, ciach, ciach... Nie sposób ich za-pami´taç, a co dopiero pochyliç si´ nadka˝dà z nich i wysnuç odrobin´ refleksji.W taki sam sposób up∏ywajà nasze dni, nieodró˝niamy ju˝ wczoraj od dzisiaj. KtoÊpowiedzia∏ z przej´ciem „dobra materialnenie majà ju˝ dla mnie ˝adnego znaczenia“.KtoÊ inny myÊla∏ gorliwie „chc´ byç lep-

szym cz∏owiekiem“. Bowiem w tej pogoni˝yciowej zgubiliÊmy naszà to˝samoÊç, coÊindywidualnego, co wyp∏ywa z nas, co nasokreÊla.

Dlatego to uczucie duchowoÊci, którezapanowa∏o po Êmierci Jana Paw∏a II, taknas spiorunowa∏o, wr´cz podci´∏o nam no-gi i musieliÊmy zatrzymaç si´ na chwil´,usiàÊç. ZrozumieliÊmy, ˝e ta w∏aÊnie du-chowoÊç i niezachwiana wiara by∏a Jego˝yciowym bogactwem, które pozwoli∏o Mutak pi´knie przejÊç od ˝ycia przez Êmierçdo wiecznoÊci. Za takim dobytkiem wcalenie trzeba biec, nie ma potrzeby walczyço nie z zaciÊni´tymi pi´Êciami. Potemwcià˝ pytaliÊmy ksi´˝y, psychologów, poli-tyków, siebie nawzajem „czy to w nas zo-stanie?“. Tego pytania nie nale˝y zadawaçdrugiemu cz∏owiekowi ani wypowiadaç gow pró˝ni´, co pozwala na luksus nieuzy-skania odpowiedzi. Pytajmy siebie, co zro-bimy z tym Prze˝yciem, które si´ w nas do-kona∏o. To le˝y ca∏kowicie w naszych r´-kach. Niech za podpor´ nam s∏u˝à s∏owaWielkiego Cz∏owieka:

Prosz´ Ci´, byÊ mnie ukrywa∏w miejscu niedost´pnym,W nurcie cichego podziwulub w nocy pos´pnej.

Prosz´ Ci´, byÊ mnie os∏ania∏od tej strony, co zapada w mrok -a prosz´ Ci´, byÊ mnie ods∏ania∏ku tej stronie, co przykuwa wzrok.

KATARZYNA WYKA

NN oo nn mm uu ll tt aa ,,ss ee dd mm uu ll tt uu mm

WWW.ZEWPRESS.COM Niezale˝na Gazeta Internetowa

WW nn uu mm ee rr zz ee ::

Malczewskii surowce wtórnestr. 16

Serce do walkistr. 12

W odkrytejkamerze

str. 23

Miko∏owskieDni Muzyki

str. 11

Poeta Boga

• Na okładce: AGNIESZKA SYPIEŃ • Foto: ARC

Panorama4

Z archiwum Panoramy

Rok 1993 (4)

2 maja publikujemy rozmow´ z Ryszar-dem KapuÊciƒskim, ˝yjàcà legendà polskie-go i Êwiatowego reporta˝u, cz´sto okreÊla-nym jako „cz∏owiek obdarzony absolut-nym wyczuciem informacji, klimatu i wy-darzeƒ".

KapuÊciƒski urodzi∏ si´ 4 marca 1932roku, na Polesiu (dzisiejsza Bia∏oruÊ). W la-tach 1952 - 1956 studiowa∏ na WydzialeHistorycznym Uniwersytetu Warszawskie-go. Po studiach powraca do „SztandaruM∏odych" (pisa∏ tam jeszcze przed maturà).Praca w gazecie by∏a prawdziwà szko∏à dlapióra m∏odego i zdolnego dziennikarza. Ju˝wtedy zauwa˝ono jego zdolnoÊci reporter-skie. Wkrótce zostaje wys∏any w pierwszàzawodowà podró˝ zagranicznà do Pekinu.Powraca jednak przedwczeÊnie (zamieszkiw 1956), manifestujàc w ten sposób soli-darnoÊç z redakcjà „Sztandaru M∏odych".Zostaje ukarany wydaleniem z gazety.Wkrótce po tym zostaje redaktorem dzia∏ukrajowego w „Polityce". Tygodnik zapew-nia mu warsztat pracy - KapuÊciƒski du˝opodró˝uje, pisze. Jego reporta˝e krajowezapewniajà mu wielkà popularnoÊç.

Prawdziwà s∏aw´ przynoszà mu jednakrelacje z ogarni´tego wojnà domowà Kon-ga w 1958 roku. Podró˝ do Afryki praw-dziwie rozbudzi∏a zami∏owania reporter-skie KapuÊciƒskiego, zaczà∏ rozumieç, ˝e toco szczególnie go interesuje to: „zafascyno-

wanie krajami budzàcymi si´ do ˝ycia, no-wymi kontynentami, gdzie wszystko dopie-ro staje si´, gdzie n´dza i g∏ód splatajà si´z nadziejami na lepsze jutro".

Debiut literacki znanego i cenionego ju˝wówczas reportera to „Busz po polsku"z 1962 roku - czyli cykl reporta˝y o tema-tyce krajowej. W tym te˝ roku zostaje pra-cownikiem Polskiej Agencji Prasowej. Tow∏aÊnie z ramienia PAP zostaje wys∏any a˝na szeÊç lat do Afryki. Pobyt na czarnymlàdzie by∏ okresem szczególnie intensywneji ci´˝kiej pracy reporterskiej. Kontynentpodlega∏ bolesnym transformacjom i ewo-lucjom, zmienia∏y si´ rzàdy, wybucha∏y re-belie i powstania. Wsz´dzie tam, gdzie dzia-∏o si´ du˝o, by∏ KapuÊciƒski. Potrafi∏ w do-skona∏y sposób przewidzieç to, co ma si´wydarzyç, uprzedziç pewne wydarzenia.Ta zdolnoÊç wynika∏a z doskona∏ej znajo-moÊci i rozeznania w sprawach Afryki. Ka-puÊciƒski potrafi∏ wyczuç wewn´trzne na-pi´cia, posiada∏ prawdziwy instynkt repor-tera. Powsta∏a nawet anegdota, w której topracownicy pewnego przedstawicielstwadyplomatycznego opowiadali z podziwem,jak to KapuÊciƒski przyjecha∏ i po czterechdniach kr´cenia si´ po mieÊcie wiedzia∏ le-piej, co si´ tam dzia∏o ni˝ oni, którzy bylitam od dawna. By∏ wsz´dzie tam, gdzie in-ni bali si´ byç. Ju˝ wtedy mówi∏ o sobie, ˝episze tylko o tym, co osobiÊcie widzia∏i prze˝y∏. Cz´sto ryzykowa∏ w∏asnym ˝y-ciem i zdrowiem. Bez wàtpienia by∏o to jed-

nym z powodów ogromnej popularnoÊciautora wÊród czytelników. BezpoÊrednimefektem tej podró˝y by∏y ksià˝ki „Czarnegwiazdy" (1963) i „Gdyby ca∏a Afryka"(1969).

W 1968 roku powraca do kraju na re-habilitacj´ po malarycznym zapaleniuopon mózgowych i gruêlicy. Nie mo˝e jed-nak usiedzieç na miejscu, wkrótce wyruszana Kaukaz, podró˝uje po po∏udniowych re-publikach ZSRR. Efektem tej podró˝y jest„Kirgiz schodzi z konia" (1968). W tym sa-mym roku wyje˝d˝a na pi´ç lat do Amery-ki Po∏udniowej, jest kolejno sta∏ym kore-spondentem w Chile, Brazylii i Meksyku.Tam, podobnie jak w Afryce, staje si´Êwiadkiem krwawych zamieszek i zama-chów stanu. Owocami tych obserwacji sàksià˝ki „Chrystus z karabinem na ramie-niu" (1975) i „Wojna futbolowa" (1978).KapuÊciƒski jest niezwykle ruchliwy, niepotrafi ustaç w miejscu, ciàgle szuka tema-tów. Pobyt w Ameryce Po∏udniowej prze-rywa wyjazdem do Polski, aby po parumiesiàcach znowu powróciç do Meksyku.

W 1974 odwiedza Azj´ i Afryk´,w 1975 Bliski Wschód, w latach1975/1976 - Angol´, co znajduje wyrazw ksià˝ce „Jeszcze jeden dzieƒ ˝ycia"(1976). Szczególnie wa˝ne ksià˝ki zwiàza-ne z tym okresem to „Cesarz" (1978)i „Szachinszach" (1982) . W ksià˝kachtych, KapuÊciƒski zaskoczy∏ wszystkichsposobem przedstawienia reporta˝u. ¸à-czàc cechy reporta˝u z powieÊcià, da∏ si´poznaç jako doskona∏y pisarz. Pozycje teodbi∏y si´ Êwiatowym echem przynoszàclaury uznania dla pióra KapuÊciƒskiego.Szczególnie g∏oÊno mówiono o „Cesarzu",ksià˝ce ujawniajàcej kulisy dworu cesarzaHajle Sellasje. Postaç cesarza obna˝a po-wszechne mechanizmy porzàdku totalitar-nego. Wysoki poziom ksià˝ki odzwiercie-dlony zosta∏ w trzydziestu przek∏adach j´-zykowych (m.in. na japoƒski i perski).Adaptacja teatralna z 1979 roku wywo∏a-∏a zachwyty w Toronto, Amsterdamie,Oslo, Budapeszcie.

Lata 80. to okres odpoczynku i wy-tchnienia. KapuÊciƒski wydaje si´ zm´czo-ny relacjonowaniem rewolucji i przewro-tów. Z reportera staje si´ publicystà, pisa-rzem, poetà i myÊlicielem. Efektem tego jestzbiór wierszy „Notes" (1986) oraz „Lapida-rium" (1990) - cykl aforyzmów i refleksjinad ˝yciem. Jednak okres „reporterskiegooddechu" nie trwa∏ d∏ugo. Ju˝ w 1993 wy-daje „Imperium", ksià˝k´ b´dàcà relacjàz podró˝y po by∏ych po∏udniowych republi-kach ZSRR, opisujàcà zmiany jakie zasz∏ypo upadku ZSRR. KapuÊciƒski porównujeto z obrazem republik z 1968 roku. „Impe-rium" doskonale opisuje wspó∏czesnà Ro-sj´. Przedstawia Gruzj´, Afganistan, Kirgi-zj´ i inne republiki po∏udniowe jako krajeo bogatej kulturze i tradycji.

TADEK

Nie znacie jej? (46)

Szukam w Êwiecie mo-mentów najwa˝niej-szych dla jego przysz∏o-Êci. Je˝d˝´ jako profesjo-nalista, korespondent.Nie mam czasu myÊleço czekajàcym mnie ry-zyku. Za∏atwiam mnó-stwo spraw organizacyj-nych, g∏owi´ si´ jak tamsi´ dostaç, jak otrzymaçwiz´, jak dotrzeç do ko-goÊ, któr´dy, kiedy (...).Ryzyko mam wkalkulo-wane w zawód, strachw refleksj´...

Panorama 5

Miejski Zarzàd Ulic i Mostów w imieniu prezydenta Katowic pe∏ni rol´ zarzàdu dlawszystkich dróg na terenie miasta Katowice z wyjàtkiem Alei GórnoÊlàskiej czyli Êladuautostrady A-4 i drogi ekspresowej. Zarzàdza siecià dróg o d∏ugoÊci ponad 530 km, od-powiada za remonty i naprawy, których celem jest podnoszenie zarówno bezpieczeƒstwaruchu jak i estetyki.

Aktualnie trwajà prace remontowe mi´dzy innymi na ulicy Wojewódzkiej. Pierwszyetap zadania (od kina „Rialto“ do ulicy Damrota) zostanie ukoƒczony oko∏o 15 sierpnia.Na poczàtku lipca zostanie wy∏oniony wykonawca robót II etapu, remontu odcinka po-mi´dzy ulicami Damrota i Francuskà. Ârodki na remont w wysokoÊci 2,5 mln. z∏otych(w 2005 roku) zosta∏y wyasygnowane z bud˝etu miasta oraz Europejskiego Banku Inwe-stycyjnego.

- Chcia∏bym, aby Katowice z dnia na dzieƒ by∏y nie tylko pi´kniejsze, ale równie˝ bar-dziej funkcjonalne i bezpieczne, przyjazne dla mieszkaƒców - mówi Piotr Handwerker,dyrektor MZUM w Katowicach. - Remont polega na wymianie nawierzchni chodnikówna estetycznà kszta∏tk´ betonowà „Atena“, zmianie niwelety drogi i pokrycie jej nowànawierzchnià asfaltobetonowà, zapewniajàcà wyciszenie ruchu pojazdów.

G∏ównym wykonawcà zadania jest Przedsi´biorstwo Budowy Dróg „DROGOPOL-ZW“Spó∏ka z o.o. z Katowic, firma o uznanej renomie.

- Przy realizacji tej inwestycji zastosowaliÊmy najnowoczeÊniejsze technologie i wysokiejjakoÊci materia∏y - mówi Andrzej Zygmunt, prezes zarzàdu PBD „DROGOPOL-ZW“ Sp. z o.o.- Zastosowana kostka bazaltowa typu „Atena“, której producentem jest „Bazaltex“ z Tar-nowskich Gór zapewni pieszym odpowiedni poziom bezpieczeƒstwa jak równie˝ nawiàzujedo wyglàdu ulicy z poczàtku lat 20. ubieg∏ego stulecia. Rozwa˝aliÊmy równie˝ mo˝liwoÊçwydobycia spod warstwy asfaltu oryginalnej kostki zastosowanej w tych latach do pokryciadrogi i ponownego jej u˝ycia, okaza∏o si´ jednak to nierealne z uwagi na stopieƒ scalenia si´surowca i nieprzewidywalne koszty takiego przedsi´wzi´cia.

„Wojewódzka“ jak nowa

Przedsi´biorstwo „BAZALTEX“ powsta∏ow 1991 roku i od tego czasu dostarcza na ry-nek Âlàska i oÊciennych województw wysokiejklasy produkty w postaci betonowej kostkibrukowej i galanterii betonowej. W chwiliobecnej produkcja odbywa si´ w czterech za-k∏adach na szeÊciu liniach produkcyjnych.Wsz´dzie tam gdzie trzeba ukszta∏towaçi utwardziç wolnà przestrzeƒ, wykonaç place,drogi dojazdowe, promenady, parkingi, skar-py, mury oporowe, ogrodzenia „BAZALTEX“proponuje ró˝norodne rozwiàzania, pe∏ne uro-ku i w zgodzie z ekologià.

Sà to powszechnie znane kszta∏ty kostekbrukowych, takie jak:PODWÓJNE T, PO-DWÓJNE T WARIANT, PROSTOKÑTNA,UNIWERSALNA, DEKOPRACYJNA, systemyo ró˝nych stylizowanych kszta∏tach kostek na-wiàzujàcych do kultury staro˝ytnej jak: ATE-NA, CORFU, GRECO, GRECO - BIS, TROJA,KRETA, RODOS, CANTEON, SANTORINI, jakrównie˝ bardziej nowoczesne systemy o pro-stych kraw´dziach, ale pozwalajàce na nie-ograniczonà mo˝liwoÊç kompozycji jak: MI-LANO. W ofercie „BAZALTEXU“ mo˝na zna-leêç równie˝ nawierzchnie ekologiczne z zasto-sowaniem p∏yt a˝urowych i kostek PODWÓJ-NE T - EKO, gdzie wyst´puje pe∏ne odprowa-

dzenie wody do pod∏o˝a, nie naruszajàc w tensposób równowagi ekologicznej. Dzi´ki spe-cjalnemu urzàdzeniu „BAZALTEX“ mo˝e za-proponowaç kostki sztucznie postarzane, któ-re mogà byç zastosowane w budowlach i cen-trach zabytkowych jak: NAPOLI, PALERMO,a tak˝e kostki z uszlachetnionà górnà po-wierzchnià, gdzie widoczne sà kamienie bazal-towe, granitowe itp. imitujàce naturalny ka-mieƒ. Oprócz standartowych kolorów tj. sza-rego, czerwonego, bràzowego, czarnego, oliw-kowego, karmelowego w ofercie znajdujemytzw. melan˝ czyli mieszank´ ró˝nych kolorów,a tak˝e zielony, niebieski - wykonane z u˝y-ciem bia∏ego cementu.

U˝yty w remoncie ulicy Wojewódzkiej Sys-tem ATENA sk∏ada si´ z pi´ciu ró˝nowymiaro-wych kostek brukowych gruboÊci 8 cm o lek-ko sfa∏dowanej górnej powierzchni. Dzi´ki te-mu uzyskujemy efekt bruku staromiejskiego.Pozwala to na stosowanie systemu ATENA douk∏adania nawierzchni chodnikowej, drógi uliczek w zabytkowych kompleksach miej-skich, jak równie˝ przy obiektach sakralnychoraz w reprezentacyjnych punktach miasti miasteczek.

Cechami godnymi podkreÊlenia jest tak˝e∏atwoÊç i dowolnoÊç w uk∏adaniu. Pozwala toswobodnie wkomponowaç t´ kostk´ w staro-miejskie rynki i uliczki. Szeroka gama koloróworaz mo˝liwoÊci tworzenia z∏o˝onych kompo-zycji kolorystycznych podnoszà walory este-tyczne systemu ATENA.

Bli˝ej Âlàska - Prezentacje

Panorama6

• Muzeum Âlàskie w Katowicach nawystawy:

BOGINI KOCHANKA DEMON- Kobieta w malarstwie Erwina Sówki

Wystawa prezentuje oko∏o czterdzieÊciobrazów przedstawiajàcych ró˝ne wize-runki kobiet. Wi´kszoÊç z nich to pracepowsta∏e w okresie ostatnich szeÊciu lat.Malarz nawiàzuje w nich do wczeÊniej-szych motywów i rozwiàzaƒ kompozycyj-nych np. wykorzystuje sceneri´ Niki-szowca, symbole i mity górnicze oraz iko-nografi´ indyjskà.

Erwin Sówka - malarz wizjoner, eme-rytowany górnik kopalni „Wieczorek“w Katowicach - Janowie. Urodzi∏ si´w 1936 w Giszowcu, dzielnicy Katowicsàsiadujàcej z Nikiszowcem, miejscemniezmiennie od wielu lat silnie inspirujà-cym artycznie malarza. Majàc niespe∏naszesnaÊcie lat podjà∏ prac´ w elektrowni„Jerzy“ przy kopalni „Wieczorek“. Ju˝wtedy interesowa∏o go malowanie obra-zów. Dzi´ki zainteresowaniom mistycz-nym i predyspozycjom wizjonerskim

ujawni∏a si´ u niego zarówno fascynacjakulturami staro˝ytnego Wschodu, jakrównie˝ forma malarska moralitetu.

Mieszka i pracuje w Katowicach. Ma-larz niezale˝ny artystycznie, ÊciÊle zwià-zany z Katowicami i Êlàskimi tradycjamigórniczymi. Jego prace prezentowane by-∏y w bardzo wielu presti˝owych wysta-wach w kraju i za granicà. O jego twór-czoÊci nakr´cono kilka filmów telewizyj-nych i pe∏nometra˝owy obraz „Angelus“wed∏ug scenariusza i w re˝yserii LechaMajewskiego.

W¢DRÓWKA DO WN¢TRZA ÂLÑ-SKICH KAMIENI - Agaty ze zbiorów JanaRzyme∏ki

Ekspozycja przedstawia czterdzieÊciwielkoformatowych, kolorowych zdj´çprzekrojów agatów oraz przyk∏ady sa-mych kamieni. Jest efektem wieloletnie-go poszukiwania i kolekcjonowania aga-tów Êlàskich przez Jana Rzyme∏k´. Jak pi-sze Jan Rzyme∏ka: „Agaty to kamieniepolne, najurodziwsze p∏ody ziemi Êlà-skiej... Sà naturalnymi produktami przy-rody, tworami mineralnymi zbudowany-mi z w∏óknistego chalcedonu (SiO2) z do-mieszkami barwników. Agat z zewnàtrzwyglàda zwykle i banalnie. Kszta∏t makulisty lub owalny, odpowiada ÊciÊlekszta∏towi pustki w której powsta∏, np.

p´cherzyka gazowego powsta∏ego w za-stygajàcej lawie“.

By móc podziwiaç pi´kno agatu, nale-˝y go przeciàç diamentowà tarczà. Na-st´pnie p∏aszczyzna ci´cia jest szlifowanakilkoma granulacjami karborundowychproszków Êciernych oraz polerowana.„Wtedy dopiero ujawnia si´ dusza kamie-nia... g∏´bia przestrzeni, harmonia, syme-tria, chaos artystyczny, które wprowa-dzajà nas w Êwiat mistyki. Misterna,a nawet subtelna mozaika t´czowych od-cieni, migotliwoÊç barw, kontrasty i mu-zyka barw, kreujà poetycki zachwyt aga-tem“. Taki zg∏ad agatowy zostaje nast´p-nie udost´pniony artyÊcie fotografikowido bardzo dok∏adnego skanowania czegoefekty mo˝emy zobaczyç na wystawie.Ekspozycja by∏a prezentowana do maja2005 roku.

CHI¡SKA PORCELANADzi´ki wystawie poznajemy niezwyk∏à

i pe∏nà mitycznego uroku histori´ porce-lany chiƒskiej od X wieku do czasówwspó∏czesnych. Ekspozycja przygotowa-na przez Polsko-Chiƒskà Fundacj´ Pro-mocji Kultury i Sztuki Dong Feng z Kra-kowa, jest wyjàtkowà okazjà do bezpo-Êredniego kontaktu z kulturà i sztukà

Zaprosili nas

Co z tà zupà?

Nie pami´tam ju˝ kto - a mo˝e to gdzieÊwyczyta∏em - powiedzia∏, ˝e najwa˝niej-szym elementem telewizora jest nie jegoekran czyli lampa kineskopowa lecz... wy-

∏àcznik. Ostatnio doÊç cz´sto w∏aÊnie nimsi´ zajmuj´. B´dàc niegdyÊ „maniakiemtelewizyjnym“ oÊwiadczam, podobnie jakKrzysztof Materna w programie „Co z tàPolskà“, ˝e nie chc´ oglàdaç idiotyzmówi po prostu tak jak on wy∏àczam telewizor.Chwa∏a mu za te s∏owa.

A propos. Gdy s∏ysz´ pytanie „co z tàPolskà?“ to szlag mnie trafia! Bo gdybyurwaç owe „tà“ to „co z Polskà?“ za-brzmia∏o by zupe∏nie inaczej, nie tak zde-cydowanie pejoratywnie. Zaraz te˝ przy-pominam sobie jak w peerelowskim barzemlecznym us∏ysza∏em nagle wrzask jed-nego z goÊci: „Co z tà zupà!?“. Polska jest„Rzeczpospolità“ a nie rzeczà. Jest pi´k-nym i wspania∏ym krajem, którego - choçto si´ skrz´tnie ukrywa - zazdroÊci namniemal ca∏y Êwiat! Nawet nie spoglàdajàcw przesz∏oÊç na naszà histori´. T´ prawd´

uÊwiadomi∏ mi pewien student, Ameryka-nin polskiego pochodzenia, zachwyconyPolskà i Polakami. Powiedzia∏, ˝e teraz ju˝wie dlaczego Anglosasi majà wobec nasPolaków skrywany kompleks ni˝szoÊci.

W programie o którym wspominampowy˝ej, Materna nazwa∏ równie˝ rozmo-wy w Sejmie, a ÊciÊlej bioràc ich poziom -zaÊciankowym. A jak nazwaç pokazywa-ne nieustannie w TV „gadajàce g∏owy“,z których to rozmów nic, absolutnie nicdla nikogo nie wynika? Od lat „t∏ucze si´“w TV niez∏y skàdinàd program „Jaka tomelodia?“. I tu k∏ania si´ profesor dr Mio-dek bo tytu∏ programu, pragmatycznierzecz ujmujàc, jest po prostu z∏y. Powinnobyç „Co to za melodia?“ skoro uczestnikteleturnieju s∏yszàc kilka taktów ma od-gadnàç w∏aÊnie... co to za melodia? Bo ja-ka - ka˝de dziecko w przedszkolu powie

SztambuchPitery

Panorama 7

OpowieÊç o „Ma∏ym Londynie“ i jego bohaterze

W Muzeum Niepodleg∏oÊci odby∏a si´ 11 marca promocja ksià˝ki AndrzejaPettyna pt. „Milanówek - Ma∏y Londyn“. Nazwa ta dotyczy zjawiska wr´czniezwyk∏ego. 2 paêdziernika 1944 roku nast´puje kapitulacja PowstaniaWarszawskiego. 17 stycznia 1945 roku do Warszawy wkracza Armia Ra-dziecka i Wojsko Polskie ze Wschodu. Ale w okresie mi´dzy tymi dwiema da-tami, w podwarszawskim Milanówku znajdujàcym si´ pod okupacjà niemiec-kà, dzia∏a w stanie pó∏konspiracji Delegatura Rzàdu Londyƒskiego. Niemcybowiem wiedzà, ˝e stàd b´dà si´ musieli wkrótce wycofaç. To jest wi´c ten Ma-∏y Londyn.

Odegra∏ on w latach od 1940 do prze∏omu 1943-44 roku, a wi´c wtedy kie-dy takiej nazwy jeszcze nie nosi∏, wielkà rol´ w „sprawie szwedzkiej“ w ksià˝cePettyna szczegó∏owo opisanej. „Sprawa szwedzka“ to dzia∏alnoÊç szwedzko-polskiej antyhitlerowskiej konspiracji, której jednym z bohaterów by∏ mieszka-niec Milanówka, in˝ynier Aleksander Brzuzek i jego szwedzka ˝ona, Karin.Brzuzek by∏ wicedyrektorem wielkiej szwedzkiej firmy ASEA, której jako repre-zentujàcej neutralnà Szwecj´, Niemcy pozwolili dzia∏aç przez ca∏à wojn´. Jegoszefem by∏ Szwed, Sven Norrman, ca∏kowicie oddany sprawie pomocy Polscew walce przeciwko Niemcom. Norrman i Brzuzek zorganizowali sieç kurierskàWarszawa-Sztokholm, zaÊ Sztokholm dzia∏a∏ dalej we wspó∏pracy z Rzàdem RPna emigracji poprzez poselstwo polskie w stolicy Szwecji. Norrman by∏ g∏ów-nym kurierem, poniewa˝ jako Szwed móg∏ doÊç swobodnie kursowaç mi´dzyWarszawà a Szwecjà drogà przez Berlin, który utrzymywa∏ bezpoÊrednie lotydo Sztokholmu. Drogi tej u˝ywali te˝ inni szwedzcy kurierzy, wÊród nich dyrek-tor firmy „Ericsson“ w Polsce, in˝ynier Nils Berglind.

Norrman podlega∏ bardzo powierzchownej rewizji, a wi´c przewozi∏ z War-szawy korespondencj´ dla Rzàdu Polskiego w Londynie oraz materia∏y fotogra-ficzne, ilustrujàce zbrodnie Niemców w Polsce. Z powrotem zaÊ dostarcza∏ in-strukcje i pieni´dze dla Dowództwa AK. Raz nawet przywióz∏ ze Sztokholmu ra-diostacj´ nadawczo-odbiorczà. Ciekawa - i chyba ma∏o znana - by∏a technikasporzàdzania mikrofilmów. Jak pisa∏a po wojnie Helena Rudziƒska, wspó∏pra-cownica Brzuzka, „zaszyfrowane meldunki by∏y fotografowane na mikrofil-mach, których obj´toÊç zmniejszano jeszcze poprzez wycienianie ich Êrodkamichemicznymi - to znaczy usuwano pod∏o˝e celuloidowe, pozostawiajàc jedyniecienkà warstw´ emulsji Êwiat∏oczu∏ej z utrwalonym obrazem fotograficznym“.Trzeba podziwiaç takà operacj´ dokonywanà w warunkach konspiracji!

Szlak polsko-szwedzki dzia∏a∏ bez przeszkód do po∏owy 1942 roku. W lipcutego roku Gestapo berliƒskie aresztowa∏o Berglinda, KTÓRY ZNAJDOWA¸ SI¢JU˚ W SAMOLOCIE LECÑCYM DO SZWECJI. Samolot zawrócono w powietrzu,a gdy wylàdowa∏ w Berlinie, dokonano szczegó∏owej rewizji baga˝u Berglindai znaleziono tam materia∏y konspiracyjne, w tym poczt´ Komitetu ˚ydowskie-go z getta. Norrman, który znajdowa∏ si´ wówczas w Szwecji i mia∏ lecieç doPolski, dowiedzia∏ si´ o aresztowaniu Berglinda z radia i w ostatniej chwili zre-zygnowa∏ z podró˝y.

Wynikiem tych wydarzeƒ by∏a fala aresztowaƒ w Warszawie i w Milanów-ku w nocy z 19 na 20 lipca 1942 roku. WÊród aresztowanych znaleêli si´ te˝Aleksander i Karin Brzuzkowie. Ona zosta∏a wypuszczona po 7 miesiàcach, je-go jednak wywieziono do Berlina, gdzie sàdzi∏ go prezes hitlerowskiego Trybu-na∏u Ludowego, Roland Freisler. Ten sam, który w dwa lata póêniej sàdzi∏uczestników nieudanego zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku. Wyrok by∏do przewidzenia, ale nie sposób jego wykonania - Êmierç przez Êci´cie toporem.Nastàpi∏o to 10 lipca 1944 roku. W ksià˝ce Pettyna jest fotokopia niemieckie-go aktu zgonu Brzuzka, ale oczywiÊcie bez wzmianki o toporze.

Jego ˝ona, choç by∏a Szwedkà, pozosta∏a w Milanówku do Êmierci. Zmar∏a 9lipca 1979 roku, a wi´c w przededniu 35. rocznicy zamordowania jej m´˝a.

ZYGMUNT BRONIAREK

Okruszkiz warszawskiegosto∏u

pan Janowskiemu - jest bardzo ∏adna, albo brzyd-ka, albo krótka, ewentualnie d∏uga. Có˝... Kogo toobchodzi? Niech tak leci. W sumie przecie˝ takab∏ahostka.

Teraz jednak ju˝ nie b∏ahostka. Dos∏owniei w przenoÊni przyk∏ad z mojego podwórka. Chybaw ˝adnej telewizji nie pokazuje si´ od rana takichiloÊci smakowitego ˝arcia. A to „Kawa czy herba-ta“, potem „Kuchnia z Okrasà“, cmokajàcy Ma-k∏owicz, kaleczàcy polski Pascal i jeszcze jakiÊ fa-cet od deserów. Wszyscy jedzà, próbujà, smakujà,siorbià, mlaskajà i ciamkajà. I to wszystko na wi-zji, w kraju, gdzie emeryci szukajà jedzenia naÊmietnikach. Ludzie! Trzymajcie mie!

Gdy Krzysztof Materna w TV mówi∏ o wielusprawach, r´ce same sk∏ada∏y si´ do oklasków,tylko... No w∏aÊnie. Czy ktoÊ to weêmie pod roz-wag´ i z tych niezwykle trafnych uwag KrzysztofacoÊ dobrego dla ludzi wyniknie...?

JUREK PITERA

Chin. Kruche i zarazem szczególnie pi´kneskarby Paƒstwa Ârodka sà prezentowanew tradycyjnych chiƒskich gablotach. Licznewazy, wazony, czajniki oraz figury reprezentu-jà najbardziej charakterystyczne zjawiska, ro-dzaje i kierunki rozwoju szlachetnej sztuki por-celany. Obrazujà etapy rozwoju technik zdo-bienia, zmian i udoskonaleƒ wprowadzonychw ró˝nych okresach historycznych - od czasówpanowania kolejnych dynastii, a˝ do dzisiejszejrzàdu Chiƒskiej Republiki Ludowej.Obiekty po-chodzà w wi´kszoÊci z Jingdezhen - ChiƒskiejStolicy Porcelany. Ekspozycj´ wzbogacono tak-˝e egzemplarzami wypo˝yczonymi z kolekcjiMuzeum Narodowego w Krakowie i ze zbiorówprywatnych. Wystawie towarzyszy∏y filmyedukacyjne (prezentujàce tradycyjne technikii etapy wytwarzania porcelany) oraz konkursplastyczny z atrakcyjnymi nagrodami, prze-znaczony dla szkó∏ z regionu województwa Êlà-skiego.

• Teatr ÂlàskiW sobot´ 28 maja ju˝ 100.000 widz pojawi∏

si´ na spektaklu MAYDAY. Jednorazo we wy-drukowanie biletów dla takiej iloÊci ludzi zaj´-∏oby 35 dni, a gdyby wszyscy chcieli przyje-chaç na jubileuszowe przedstawienie nale˝a∏o-by wynajàç 2040 autokarów. Dla 100.000 wi-dza Teatr Âlàski przygotowa∏ niespodziank´ -przelot do Londynu i z powrotem. Bilet fundujeWIZZAIR. 29 maja, wÊród pechowców, którzynie zmieÊcili si´ w teatrze dzieƒ wczeÊniej, roz-losowano miesi´czny, wakacyjny, intensywnykurs j´zyka angielskiego w Szkole J´zyków Ob-cych EMPiK w Katowicach.

MAYDAY w Teatrze Âlàskim wyre˝yserowa∏ze stoperem w r´ku znany aktor WOJCIECHPOKORA. Nic dziwnego, ˝e od 12 lat przedsta-wienie ciàgle zachwyca niesamowitym tem-pem akcji, komicznymi dialogami i g∏oÊno trza-skajàcymi drzwiami. MAYDAY to gwarancjaÊwietnej zabawy na najwy˝szym poziomie. Do-skonale energetyzujàcy spektakl.

22 czerwca 2005 r. w Teatrze Âlàskim w Katowi-cach odby∏a si´ uroczysta gala z okazji IV edycji kon-kursu o „Ekolaury Polskiej Izby Ekologii“. Ekolauryprzyznano przedsi´biorstwom, które szczególniewyró˝niajà si´ w dziedzinie ochrony Êrodowiska.

Kapitu∏a „Ekolaurów“ w sk∏adzie: Czes∏aw Âle-ziak - pose∏ RP, przewodniczàcy Kapitu∏y, Jan Rzy-me∏ka - pose∏ RP, Janusz Bargie∏ - senator RP, Woj-ciech KuÊpik - prezes Zarzàdu Polskiego Towarzy-stwa Wspierania Przedsi´biorczoÊci wydajàcegoMiesi´cznik Gospodarczy Nowy Przemys∏, Bo˝enaKania - dyrektor katowickiego oddzia∏u BankuOchrony Ârodowiska, Maciej Nowicki - prezes Fun-dacji Ekofundusz, Jacek Pustelnik - prezes Przedsi´-biorstwa Gospodarki Wodnej i Rekultywacji SAw Jastrz´biu Zdroju, przewodniczàcy Rady PolskiejIzby Ekologii, Wies∏aw Siwczak - prezes Zarzàdu Wo-jewódzkiego Funduszu Ochrony Ârodowiska i Gospo-darki Wodnej, Grzegorz Pasieka - prezes Zarzàdu Pol-skiej Izby Ekologii przyzna∏a Wyró˝nienia i Ekolaury‘2005 Polskiej Izby Ekologii nast´pujàcym firmom:

W kategorii „Gospodarka wodno-Êciekowa“ Eko-laur przyznano Bytomskiemu Przedsi´biorstwu Ko-munalnemu za „Oczyszczalni´ Âcieków Centralna“;

Wyró˝nienie przypad∏o firmie „Safege“ SA za„Model komputerowy do monitorowania i zarzàdza-nia siecià wodociàgowà w du˝ych aglomeracjachmiejskich“;

W kategorii „Gospodarka odpadami, rekultywa-cja terenów zdegradowanych“ wyró˝niono kopal-ni´ „Rydu∏towy-Anna“ za „Ukszta∏towanie i zago-spodarowanie terenu w kierunku rekreacyjno-spor-towym rejonu zwa∏owiska Wrzosy“;

W kategorii „Ochrona powietrza“ Ekolaur przy-znano Spó∏ce Energetycznej Jastrz´bie SA za „Mo-

dernizacj´ kot∏ów parowych OCG nr 4 i 5 na terenieElektrociep∏owni Moszczenica w Jastrz´biu Zdrojuoraz zabudow´ agregatu pràdotwórczego zasilane-go gazem z odmetanowania KWK Krupiƒskiw Suszcu“;

Katowicki Holding W´glowy SA wyró˝niono za„Poszanowanie energii w KHW SA poprzez zarzà-dzanie w ramach Kompleksowego Programu Tech-niczno-Organizacyjno-Ekonomicznego Racjonaliza-cji Zu˝ycia Mediów Energetycznych“;

W kategorii „Ekoprodukt“ przyznano nagrod´w dwóch dziedzinach: szeroko rozumianej ochronieÊrodowiska oraz czystej energii w sektorze mieszkal-nictwa i gospodarki komunalnej. Ekolaur przyzna-no firmie „Drewsmol“ z L´dzin za „Balotowane drze-wa“. Ponadto wyró˝niono przedsi´biorstwo „Star-pack“ za „Optymalizacj´ systemu do selektywnejzbiórki odpadów komunalnych u êród∏a“.

W kategorii „Czysta energia w sektorze mieszkal-nictwa i gospodarki komunalnej“ Ekolaur przyzna-no Wytwórni Kot∏ów Grzewczych HEF za „Kot∏yEko-Plus z palnikiem retortowym w typoszeregu od15 do 1800 KW“.

Ponadto przyznano dwa równorz´dne wyró˝nie-nia: Katowickiemu Holdingowi W´glowemu SA za„Ekoret - ekologiczne paliwo w´glowe do niskoemi-syjnych kot∏ów retortowych typu Stocker“, a drugiewchodzàcej w sk∏ad Kompanii W´glowej kopalni„Piast“ za „Produkcj´ w´gla o uziarnieniu 6-20 mmo nazwie Retopal przeznaczonego do spalania w ni-skoemisyjnych kot∏ach retortowych“.

Wyró˝nienia specjalne przyznano: Urz´dowiMiasta w Katowicach (m.in. za przygotowanie kom-pleksowego programu gospodarki odpadami komu-nalnymi), Urz´dowi Miasta w Zabrzu (za budow´

i eksploatacj´ nowoczesnej oczysz-czalni Êcieków), Urz´dowi Miastaw Mys∏owicach (za dzia∏ania w za-kresie gospodarki wodno-Êcieko-wej), Urz´dowi Miasta w Miko∏owie(m.in. za wykonanie zmiany syste-mu ogrzewania na terenie dwóchosiedli mieszkaniowych) oraz gmi-nie Krynica Morska (m.in. za kom-pleksowà modernizacj´ oczyszczal-ni Êcieków).

Opr. A. POLANOWSKAZdj´cia JANUSZ PILSZAK

8 Panorama

Ekolaury ‘2005

W Katowickim Holdingu Węglowym S.A. (KHW S.A.) przywiązujesię dużą wagę do ochrony środowiska. Podejmowane działania ce-chuje troska o takie stymulowanie rozwoju górnictwa, by w możliwienajmniejszym stopniu zaburzało ono układy ekologiczne, na którewkracza ze swoją działalnością. Temu właśnie ma służyć m.in. opra-cowany przez KHW S.A. „Program ekologii i ochrony środowiska“ nalata 2004-2010, dzięki któremu działalność kopalń staje się bardziejprzyjazna dla środowiska. W celu optymalnego zarządzania kopal-niami wdrożony został także system zarządzania środowiskowego.

Działania KHW S.A. w zakresie ochrony środowiska zostały wielo-krotnie wyróżniane. W 1999 r. cztery kopalnie: KWK „Murcki“, KWK„Staszic“, KWK „Mysłowice“ i KWK „Wieczorek“ oraz Biuro ZarząduKatowickiego Holdingu Węglowego S.A. uzyskały „Certyfikat Uczest-nictwa w Programie Czystszej Produkcji“ z prawem używania znaku„Stosuję zasady Czystszej Produkcji“.

Panorama 9

Ekologicznina co dzień

Ekolaury ‘2005

Wiele energii i środków poświęcają władze dostojnego Mikołowa,aby ten zacny gród odzyskał swoją świetność. W te działania wpisujesię cały szereg przedsięwzięć i inwestycji, których celem ostatecznymjest Rewitalizacja Centrum Mikołowa, która została ukończonaw 2002 roku. Objęła swym zakresem obszar ścisłego Centrum Miastaw tym: Rynek, ul. Krakowską (od Placu 750-lecia do ul. Wojciecha), ul.Stawową, ul. 1 Maja, ulice Lompy i Okrzei (od ul. 1 Maja do ul. Woj-ciecha), ul. Prusa (od skrzyżowania z ul. Katowicką do ronda Prusa-Wojciecha).

Inwestycja ta objęła następujące zadania: modernizację lokalnychźródeł ciepła, modernizację wodociągów, remonty kanalizacji, remon-ty i modernizację nawierzchni (deptaki wykonane zostały z kostki beto-nowej Mariensztat w 3 kolorach, z elementami geometrycznymi i wodo-ciekami z kostki granitowej oraz z elementami wykonanymi z pochodzą-cej z rozbiórki kostki kamiennej), zainstalowanie nowego energoosz-czędnego oświetlenia, wykonanie estetycznych i funkcjonalnych ele-mentów małej architektury, budowę parkingów.

Celem inwestycji było przywrócenie wartości przestrzennych, funk-cjonalnych oraz społecznych w przedmiotowym obszarze. Starówkazostała zamknięta dla ruchu kołowego, dotychczasowe ulice i chodni-ki zastąpiono deptakami, kompleksowo zmodernizowano uzbrojeniepodziemne.

W najbliższych latach planowane są kolejne przedsięwzięcia inwe-stycyjne: przebudowy i modernizacje ulic, kontynuacja budowy Zakła-du Przeróbki Odpadów Komunalnych (zlokalizowanego na terenie by-łej kotłowni ciepłowniczej), budowa Oczyszczalni Centrum która jestzadaniem wieloletnim, koniecznym dla oczyszczenia ścieków płyną-cych z centrum miasta, budowa kanalizacji w sołectwach Borowa Wieśi Bujaków, oraz w dzielnicy Nowy Świat, budowa pasażu handlowegoprzy ul. Stawowej w Mikołowie.

Ponieważ wiele z tych zadań związanych było i jest z ekologią, nicdziwnego, że UM Mikołów został laureatem tegorocznego konkursu„Ekolaury ‘2005“ Polskiej Izby Ekologii, zdobywając wyróżnienie spe-cjalne m.in. za wykonanie zmiany systemu ogrzewania na tereniedwóch osiedli mieszkaniowych. To z pewnością nie ostatnie uznanie dlawładz miasta za dbałość o mieszkańców i otoczenie w którym żyją.

Nowa Starówka

W 2002 roku Katowicki Holding Węglowy S.A. otrzymał wyróż-nienie na ogólnopolskim konkursie o „Ekolaur Polskiej Izby Ekologii“w kategorii ochrona powietrza, za przedsięwzięcie proekologicznepn. „Opracowanie i realizacja kompleksowego programu wdrażanianiskoemisyjnych kotłów grzewczych pracujących na bazie specjal-nych typów węgli z wybranych kopalń KHW S.A.“

W 2004 roku KHW S.A. otrzymał nagrodę główną w ogólnopol-skim konkursie o „Ekolaur Polskiej Izby Ekologii“ w kategorii gospo-darka odpadami, rekultywacja terenów zdegradowanych - za cało-kształt działań związanych z rekultywacją terenów przekształconychdziałalnością górniczą. Katowicki Holding Węglowy S.A. został rów-nież laureatem w narodowym konkursie ekologicznym „PrzyjaźniŚrodowisku“ pod patronatem honorowym prezydenta RP, w kategoriiprodukt godny polecenia za węgiel „Ekoret“, spełniający wszystkiewysokie wymagania stawiane paliwu przeznaczonemu do kotłówz paleniskami retortowymi.

W 2005 r. KHW S.A. - KWK „Murcki“ przyznano II miejscew konkursie p.n. „Technośląsk“ za koncepcję „Parku rekreacyjno-sportowego Południe“ w katowickiej dzielnicy Murcki oraz wyróż-nienia za „Poszanowanie energii w KHW SA poprzez zarządzaniew ramach Kompleksowego Programu Techniczno-Organizacyjno-Ekonomicznego“ i „Ekoret“ - ekologiczne paliwo węglowe do nisko-emisyjnych kotłów retortowych typu Stocker w konkursie „Ekolaury‘2005“ Polskiej Izby Ekologii.

Mikołów

10 Panorama

- Współpracujemy z firmami z wielu róż-nych sektorów, w których produkuje się wyro-by z tworzyw sztucznych - mówi PrzemysławMiśkiewicz, właściciel Firmy. - Odbieramy odnich odpady poprodukcyjne, które następnieprzetwarzamy na pełnowartościowy surowiecdo kolejnego przetwórstwa. W swoim rozwojuzwróciliśmy się również na recykling odpadówopakowaniowych, trudniejszych technologicz-nie, wymagających bardziej zaawansowanychprocesów i linii technologicznych. Olbrzymieznaczenie dla funkcjonowania takiej firmy jaknasza ma również dobra organizacja systemuzbiórki zużytych opakowań. Świadomość spo-łeczna w sferze segregacji odpadów jest jesz-cze niewielka, stąd konieczność naszego za-angażowania także i na tym polu.

Drewnex Recykling Plastics prócz pracy or-ganicznej znany jest na terenie Dąbrowy Gór-niczej z organizacji szerokich działań poświę-conych propagowaniu idei selektywnej zbiórkiodpadów.

- Nie jesteśmy nastawieni wyłącznie nadziałalność komercyjną - wyjaśnia właścicielfirmy. - Interesuje nas również udział w kształ-towaniu pozytywnych zachowań konsumenc-kich i społecznych. Już pięć lat temu rozpoczę-liśmy w Dąbrowie Górniczej zbiórkę selektyw-ną w systemie workowym. Pokazaliśmy, żemożna to zrobić, a społeczeństwo jest chętnedo podjęcia współpracy pod warunkiem, żestworzy mu się do tego odpowiednie warunki.Myślę, iż była to „uwertura“, która pozwoliłazbudować podwaliny pod funkcjonujący obec-nie system selektywnej zbiórki odpadów orga-nizowany już przez miasto.

O tym, że działalność gospodarcza w tejsferze jest ważna społecznie, potrzebnai przynosi wymierne rezultaty świadczy roz-wój firmy. Z niewielkiego, ledwie kilkumetro-wego zakładu sprzed prawie 10. lat, w dniudzisiejszym to profesjonalnie wyposażony za-kład o powierzchni prawie 2 hektarów za-trudniający 50. pracowników i wyposażonyw indywidualne urządzenia do recyklinguz niemal całego świata - efekt właściwego po-jęcia recyklingu.

ALEKSANDRA POLANOWSKAFoto: DRP

Prezentacje

P.B.P. ORBIS sp. z o. o. pod nazwą ORBIS Travel oferuje pełen zakres usług turystycznych i podróżniczych dla firmi klientów indywidualnych, w tym imprez do Skandynawii. Łatwy dostęp do pełnej gamy usług gwarantuje klientom rozle-gła sieć sprzedaży, na którą składa się 41 oddziałów własnych i blisko 1200 agentów sprzedaży na terenie całego kraju.Z oferty firmy korzysta rocznie blisko 1000000 osób i ponad 1700 przedsiębiorstw.

Biuro jest liderem w turystyce przyjazdowej oraz jednym z największych polskich organizatorów turystycznych wyjaz-dów zagranicznych i krajowych. Oferta wycieczek zagranicznych organizowanych przez firmę prezentowana jest w katalo-gach z cyklu „Świat Wakacji“ oraz w katalogu „Travel Time“. ORBIS Travel jest także uznanym pośrednikiem w sprzedażybiletów lotniczych, kolejowych, autokarowych i promowych. Prowadzi rezerwację miejsc hotelowych i samochodów.

Właściwepojęcierecyklingu

Firma Drewnex Recycling Plastics swoimi korzeniami si´ga 1995 ro-ku. W ostatnich 8. latach skoncentrowa∏a si´ na odpadach z tworzywsztucznych, które odbiera i poddaje procesowi recyklingu.

P.B.P. ORBIS sp. z o. o. Oddział Katowiceul. Staromiejska 21, 40-013 Katowice

tel.: (032) 355 99 60-63; fax: (032) 355 99 56e-mail: [email protected]

www.orbiskatowice.pl

Kulka wykonali wielkie dzie∏a symfoniczne. Arcy-interesujàco zestawiony program mia∏ tu fanta-stycznych wykonawców. Równie Êwietnym kon-certem okaza∏ si´ fina∏owy, w którym Cantores Mi-nores Wratislavienses, orkiestra „Leopoldinum“,Monika Michaliszyn, Magdalena Pilarczyk, MaciejGocman i ¸ukasz Kazanecki pod batutà PiotraKarpety wykonali przepi´kne kompozycje Johan-na Sebastiana Bacha i Georga Haendela. W plene-rze, w utworach V. Belliniego, G. Dionizettiego i G.Rossiniego wraz z Miko∏owskà Orkiestrà Kameral-nà pod batutà Paolo Gatto doskonale s∏uchaczybawili znakomici - sopranistka Edyta Piasecka,mezzosopranistka Agnieszka Zwierko, tenor Lu-ciano Mastro i baryton Mieczys∏aw Milun. Kame-ralistyk´ najwy˝szego lotu - w Mozarcie, Haydnu,Bachu i wielu innych - reprezentowa∏y Czeska Or-kiestra Kameralna pod batutà Ondreja Kukalaz rewelacyjnym wiolonczelistà Michaelem Ericcso-nem oraz Orkiestra Kameralna Wirtuozi Lwowapod batutà Serhija Burko z niepowtarzalnym Iho-rem Matseluhem na fletni Pana. Ciekawe koncer-ty w wirtuozowskich wykonaniach da∏y niemiec-ka Norddeutsche Sinfonietta i Flores Tonorum.

Zarówno miko∏owianie jak i goÊcie spoza tegozacnego grodu d∏ugo b´dà równie˝ wspominaçznakomity koncerty organowe w wykonaniu Jur-gena Maaga, Juhasi Romppanena, Andrzeja Cho-rosiƒskiego i Dariusza Przybylskiego oraz chóralneCameraty Silesia pod batutà Anny Szostaki Brahms Trio z Moskwy.

I na koniec. Trzeba nieustannie podkreÊlaç wa-g´ takich lokalnych przedsi´wzi´ç, które dziÊ na-bierajà szczególnego znaczenia. WinniÊmy jewspieraç. Miko∏ów dorobi∏ si´ muzycznego festi-walu, który bez kompleksów mo˝emy zestawiaçz innymi, mo˝e tylko bardziej nag∏aÊnianymi.

TADEK SEREDIN

11Panorama

Bli˝ej Âlàska

W kultywujàcym stare tradycje Miko∏o-wie wychodzi m.in. w∏asna - „wszystkichmiko∏owian“ - gazeta, odbywajà si´ wzboga-cajàce miasto o dzie∏a sztuki wspó∏czesnejplenery malarskie i Miko∏owskie Dni Muzyki- festiwal zrazu organizowany dla osiàgni´-cia kulturalnej samowystarczalnoÊci, unie-zale˝nienia si´ od wojewódzkiej centrali,stworzenia muzycznej oferty na miejscu i dlasamych miko∏owian. W tym roku zorganizo-wany zosta∏ po raz pi´tnasty, a swà progra-mowà ofertà dawno ju˝ przekroczy∏ regio-nalne op∏otki...

Âwietne wykonawstwo - najcz´Êciej naj-wy˝szej próby - to wyró˝nik XV Miko∏ow-skich Dni Muzyki, których ramowy programby∏ kontynuacjà zamys∏ów, jakie przyÊwie-ca∏y inicjatorom i pomys∏odawcom festiwa-lu. Pomys∏ rzucony pi´tnaÊcie lat temusprawdza si´. Zapewne istotna jest tu i jegospo∏eczna otoczka, zaanga˝owanie w reali-zacj´ imprezy nie tylko w∏adz miastai „urz´dników od kultury“, ale tak˝e osobi-stoÊci nie tylko miejscowego ˝ycia kultural-nego i artystycznego oraz co bardziej aktyw-nych mieszkaƒców. O dobrym spo∏ecznymklimacie dla festiwalu Êwiadczy te˝ patronatks. arcybiskupa Damiana Zimonia i corocz-na goÊcina gospodarzy dwóch Êwiàtyƒ,w których (poza Miejskim Domem Kultury)odbywajà si´ koncerty - ewangelicko-augs-burskiego koÊcio∏a Êw. Jana i rzymskokato-lickiego koÊcio∏a Êw. Wojciecha.

Od poczàtku program miko∏owskiego fe-stiwalu rada programowa stara∏a si´ uk∏a-daç w taki sposób, by ka˝dy z potencjalnychs∏uchaczy móg∏ znaleêç coÊ dla siebie szcze-gólnie interesujàcego, by zaciekawiony jed-nym, zechcia∏ wys∏uchaç czegoÊ innego.Ró˝norodna muzyka wszystkich epok splata

si´ w Miko∏owie z najwybitniejszymi doko-naniami polskich kompozytorów wspó∏cze-snych, wÊród których prym z oczywistychwzgl´dów wiodà twórcy ze Âlàska. W tej per-spektywie organizatorzy pi´knie pokazujàdorobek i samego Miko∏owa, z którym silniepowiàzanych jest kilku twórców i spora gru-pa muzyków. W przesz∏oÊci odbywa∏y si´ na-wet w Miko∏owie Êwiatowe prawykonaniautworów zamawianych przez festiwal. Takiedukacyjno-kulturotwórczy zamys∏ organi-zatorów czytelny jest nawet w najbardziejmasowej ofercie festiwalu, jakà coroczniejest koncert plenerowy.

Tegoroczne Miko∏owskie Dni Muzyki,pod dyrekcjà artystycznà W∏adys∏awa Szy-maƒskiego, a organizacyjnà i technicznà -Gerarda Piszczka, Reginy Pachy i JerzegoBorówki przynios∏y 12 ró˝norodnych kon-certów, z których wi´kszoÊç mog∏aby si´znaleêç w programach najbardziej renomo-wanych festiwali. Bodaj najbardziej wysma-kowane programy mia∏y koncerty inaugu-racyjny i fina∏owy. W pierwszym ToruƒskaOrkiestra Kameralna i Konstanty Andrzej

XV Miko∏owskieDni Muzyki

Toruƒska Orkiestra Kameralna Konstanty Andrzej Kulka

Andrzej Chorosiƒski Camerata Silesia

Cantores Minores Wratislavienses

Panorama12

Nasz goÊç

- Podczas tokijskiego fina∏u walczy∏amz Jelenà Worobiowà - mówi Agnieszka Sy-pieƒ. - zawodniczkà przewy˝szajàcà mniewzrostem i wagà. W Rosji jest legendà. Po-kona∏am jà ju˝ po raz trzeci. Zwyci´˝y∏amz nià w finale na ubieg∏orocznych mistrzo-stwach Starego Kontynentu i szeÊç lat temupodczas Pucharu Europy. Ta Rosjanka toby∏ mój koszmar senny. Nigdy nie walczy-∏am z silniejszà zawodniczkà. Przegra∏amz nià tylko raz: cztery lata temu podczas fi-na∏u mistrzostw Êwiata w Osace.

Pani mà˝, Sylwester Sypieƒ. pewniejest zadowolony, ale mo˝e te˝ zazdro-sny. Jemu w Tokio nie uda∏o si´ zdobyçmedalu.

- Có˝! To jest sport. Sylwek jest utytu∏o-wanym zawodnikiem, wielokrotnym mi-strzem Polski i Europy. JesteÊmy z sobà od1988 roku. PoznaliÊmy si´ na zawodach.Urzek∏a mnie wtedy technika walki m´˝a,która zresztà do dzisiaj jest Êwietna. Zawo-dy, na których go nie ma, w jakimÊ sensie sàdla mnie niespe∏nione, bo to Sylwek jest dlamnie najbli˝szym trenerem i powiernikiem.Nawet jeÊli posprzeczamy si´ w domu, toi tak idziemy razem na trening. Po prostuuzupe∏niamy si´. Z mojego tokijskiego me-dalu cieszy si´ tak˝e mój 15-letni syn Pa-tryk, który równie˝ uprawia karate. Kiedyprzechodzi∏ przez okres m∏odzieƒczego bun-tu, nie bardzo mia∏ ochot´ na treningi. Bar-dziej pociàga∏y go deskorolka i komputer.Spraw´ jednak postawi∏am jasno: „Nie mu-sisz uprawiaç karate, ale musisz uprawiaçsport“. Teraz Patryk trenuje z ochotà, bo zo-baczy∏, ˝e praca przynosi sukcesy. Dwukrot-nie zdoby∏ mistrzostwo Dolnego Âlàska.

Jak ocenia pani swojà wieloletnià ka-rier´ sportowà?

- By∏a to trudna droga, wymagajàcaskupienia, wysi∏ku i wielkiej pokory. Trud-no ogarnàç w kilku s∏owach te wszystkiedoÊwiadczenia. Nigdy nie zach∏ystywa∏amsi´ sukcesem i nie spoczywa∏am na lau-rach. Rozumia∏am, ˝e nieustannie musz´si´ rozwijaç. Karate czy sport w ogóle jestniczym ˝ycie. Ciàgle wymaga pracy i ch´cipodà˝ania do przodu. Nauczy∏am si´ niezra˝aç trudnoÊciami. One sà jak stopnie nadrodze do osiàgni´cia celu.

Skàd pomys∏, ˝eby trenowaç kyokushin?

- Na pierwsze zaj´cia karate trafi∏am zanamowà mojego nauczyciela wf, który pro-wadzi∏ tak˝e zaj´cia karate. Poczàtki by∏yci´˝kie. Mam chyba typowo sportowy cha-rakter. Pami´tam, ˝e od najm∏odszych lat,gdy bra∏am udzia∏ w zaj´ciach sportowych,zawsze stara∏am si´ byç pierwsza. Kiedyprzeczuwa∏am, ˝e mog´ nie odnieÊç sukce-su, po prostu nie startowa∏am. Nie chcia∏am

Serce do walkiW ostatnim dniu kwietnia na mistrzostwach Êwiata w kyokushinkarate w Tokio wroc∏awianka Agnieszka Sypieƒ wywalczy∏a zlo-ty medal w kat. +65 kg. Jest drugà Polkà, po Ewie Pawlikowskiej(kat. +55 kg), która stan´∏a na najwy˝szym stopniu podium MÂ.Ma te˝ na koncie wicemistrzostwo globu. Karate zacz´∏a trenowaçw wieku 10 lat. Pierwsze z∏oto mistrzostw Polski zdoby∏a w 1998roku we Wroc∏awiu. Nast´pnie siedmiokrotnie zwyci´˝a∏a na mi-strzostwach Europy. Prócz niej, nikt z Polaków tak licznych suk-cesów w karate nie odniós∏.

W walce o z∏oty medalna mistrzostwach Europyw kat. otwartej (Warszawa, 2004 r.).

Panorama 13

pokazywaç, ˝e jestem od kogoÊ s∏absza. Nie sàdz´, ˝e-bym w karate mia∏a supertechnik´ i wielkà si∏´, leczposiadam serce do walki. Z tym si´ trzeba urodziç.Z moich obserwacji wynika, ˝e wielu zawodnikówma doskona∏à technik´, wytrzyma∏oÊç i si∏´. Jednakdo odnoszenia zwyci´stw brakuje im w∏aÊnie serca.

Czy ma pani jakieÊ nadzwyczajne wspomnieniew swojej ponad dwudziestoletniej karierzesportowej?

- Przed dwoma laty, na zakoƒczenie ostatniegotreningu przed ME, mà˝ powiedzia∏: „Kopn´ sobiejeszcze ushiro-mawashi-geri“ (kopni´cie okr´˝ne -przyp. WS). Wyprowadzi∏ je tak nieprecyzyjnie, ˝espad∏o ono wprost na moja g∏ow´. Pad∏am na mat´i straci∏am przytomnoÊç. Kiedy jà odzyska∏am, niewiedzia∏am, co si´ sta∏o. Dziwi∏am si´ tylko, dlacze-go tyle twarzy pochyla si´ nade mnà. Sàdzi∏am, ˝eME mam ju˝ z g∏owy. Ale wystartowa∏am w nichi wygra∏am.

Jest pani atrakcyjnà, zgrabnà kobietà. Nie lepiejby∏oby uprawiaç jazd´ figurowà na lodzie albochocia˝by lekkoatletyk´?

- Ale˝ kobietà czuj´ si´ w pe∏ni! Jestem najzwy-klejszà matkà i ˝onà. Na co dzieƒ prowadzimy z m´-˝em firm´. Nie widz´ ˝adnej sprzecznoÊci pomi´dzykobiecoÊcià i karate.

Mà˝ nie jest o panià zazdrosny?

- Pewnie troch´ jest, tak jak ja o niego. Ale prze-bywamy z sobà w∏aÊciwie ca∏y czas, nasze ma∏˝eƒ-stwo jest màdrze partnerskie i nie dajemy sobie po-wodów do zazdroÊci.

Na koniec pytanie, którego nie sposób nie zadaçkobiecie uprawiajàcej sztuk´ walki: czy zdarzy∏osi´ pani u˝yç karate na ulicy?

- Nigdy. Wieczorami wychodz´ zresztà z m´˝em,wi´c o swoje bezpieczeƒstwo jestem spokojna.

Rozmawia∏ WOJCIECH SZCZAWI¡SKIFoto ARCHIWUM AUTORA

S U K C E S Y

Mistrzostwa Âwiata:2001 r., Osaka - II miejsce (+65 kg);2003 r., Nowy Jork - III miejsce (+65 kg);2005 r., Tokio - I miejsce (+65 kg).

Mistrzostwa Europy:1999 r., Kijów - III miejsce (+65 kg);2000 r., Porto - I miejsce (+65 kg);

Katowice - III miejsce (open);2001 r., Szentes - II miejsce (+65 kg);2002 r., Wroc∏aw - I miejsce (open);2002 r., Warna - I miejsce (+65 kg);2003 r., Uzgorod - I miejsce (+65 kg);2004 r. Riesa - I miejsce (+65 kg),

Warszawa - I miejsce (open).

W towarzystwie m´˝a Sylwestra Sypieniai prezydenta Âwiatowej Organizacji Kyokushin, Japoƒczyka Shokei Matusi.

Podczas testu tameshiwari,polegajàcego na rozbijaniu d∏onià sosnowych desek.

Lecàc w 1967 roku samolotem do Egiptuarcheolodzy upewniali si´, czy mamy z so-bà ˝ubrówk´. MieliÊmy - ktoÊ przed wyjaz-

dem poradzi∏ abyÊmy z kraju wzi´li. Pijaczki - pomyÊla∏em o archeolo-gach niesprawiedliwie, bo nie o sobie myÊleli.

W s∏ynnej Dolinie Królów, w krajobrazie pustynnym, przycupnà∏wybielony dom pi´trowy z szumnym napisem „Hotel“. Archeolodzynie radzili w nim mieszkaç, ponoç ∏azi∏y po Êcianach skorpiony, alew∏aÊciciel by∏ zaprzyjaêniony z Polakami do tego stopnia, ˝e rozsma-kowa∏ si´ w polskiej ˝ubrówce. Teraz w stanie wojny skoƒczy∏y si´ do-stawy z Polski i szejk z tego powodu bardzo cierpia∏.

Wieczorem, gdy si´ och∏odzi∏o, odwiedziliÊmy szejka. Wydal w ogro-dzie przyj´cie na naszà czeÊç, bo dosta∏ cynk, co wieziemy. Natychmiastzaprzyjaêni∏ si´ ze mnà i wypi∏ brudzia. Gdy mu do∏o˝y∏em jeszcze jed-nà flaszk´ tak si´ wzruszy∏, ˝e o ma∏y w∏os nie pokaza∏ mi 16-letniej ˝o-ny, która zamkni´ta w baszcie oczekiwa∏a powicia potomka starego ro-du z∏odziei grobów faraoƒskich - taki by∏ rodowód naszego szejka.

By∏ w∏adcà absolutnym nad bandà drobnych z∏odziejaszków, gra-biàcych z ziemi resztki pozostawione przez lepszych poprzedników.Dolina Królów, b´dàca cmentarzem egipskich faraonów, grabiona by-∏a od tysiàcleci. Do dziÊ niewiele zosta∏o, ale wystarczy aby nasz szejk˝y∏ jak ksià˝´, b´dàc dostawcà mumii snobistycznym biznesmenomÊwiata. Wojna przerwa∏a transporty, towar le˝a∏ i kto wie, gdybym m-ia∏ czym, mo˝e bym takà jednà mumi´ wycygani∏. Z braku mo˝liwoÊcimusia∏em si´ zadowoliç woreczkiem starych monet, które szejk skon-fiskowa∏ jakiemuÊ biednemu sprzedawcy.

Gdy wróci∏em do kraju nie przywiàzywa∏em wagi do podarunku,cz´Êç monet pogubi∏em, a mo˝e mi ukradli, reszta gdzieÊ si´ p´ta∏a poszufladach. KiedyÊ przysz∏a do mnie znajoma, która w∏aÊnie mia∏aimieniny. G∏upio mi by∏o, ˝e zapomnia∏em i nie mia∏em nic na pre-zent. Otworzy∏em szuflad´ i znalaz∏em pienià˝ek. Podarowa∏em. Gdyja spotka∏em po d∏u˝szym czasie, zapyta∏a ostro˝nie: „Ty pami´taszcoÊ mi wtedy da∏“. Nie pami´ta∏em. „No... da∏eÊ mi taki pienià˝ek...“.Taki drobiazg, nie warto pami´taç. Ul˝y∏o jej. „To dobrze. Posz∏amz nim do numizmatyka i wiesz, on go kupi∏“. No i dobrze, myÊla∏em,˝e to drobnica. „Drobnica, ale sprzed 4 tysi´cy lat“ odpowiedzia∏a.„Starczy∏o choç na szampana?“ - spyta∏em. SpuÊci∏a skromnie oczy...„I na futerko te˝...“. Wtedy zauwa˝y∏em, ˝e mia∏a na sobie gustownewdzianko z lisów.

A mnie z monet pozosta∏y dwie lub trzy sztuki...

O tej rocznicy p´dzàcy w oszala∏ym tempie Êwiat zdaje si´ nie pami´-taç. W ka˝dym razie do niej nie wraca, nie przypomina. A przecie˝ sta-nowi∏a ona jedno z prze∏omowych wydarzeƒ XX stulecia. Dla mojegopokolenia by∏ to okres dojrzewania, kontestacji, dokonywania wybo-rów, tworzenia kultury, która okaza∏a si´ byç czymÊ wi´cej ni˝ swoistà,przemijajàcà modà. TrzydzieÊci lat temu zakoƒczy∏a si´ trwajàca bliskotrzydzieÊci lat wojna w Wietnamie. Poch∏on´∏a ponad trzy miliony ofiar.Rozpocz´∏a si´ konfliktem pomi´dzy Wietnamczykami a Francjà, byw latach 60. przerodziç si´ w starcie Wietnamczyków z popierajàcymipo∏udniowowietnamskà ekip´ rzàdowà Amerykanami. ˚ycie straci∏okilkadziesiàt tysi´cy ch∏opców z Nebraski, Ohio, Newady i Karoliny.Amerykanie ponieÊli pierwszà w historii kl´sk´. M∏odzi ju˝ nie chcielis∏uchaç swoich ojców, a „American way of life“ dozna∏a ju˝ nigdy nieuzupe∏nionego uszczerbku.

MieliÊmy wówczas po dwadzieÊcia, góra trzydzieÊci lat. WÊród m∏o-dych królowa∏y d∏ugie w∏osy, kwieciste kolorowe koszule, rozszerzanespodnie. Naszym rodzicom, których kszta∏towa∏y trudne wojenne i po-wojenne lata mówiliÊmy „nie“. „Nie“ dla wartoÊci, które nam wpajali,„nie“ dla stylu ˝ycia. Tak by∏o w Nowym Jorku, w Zachodniej Europiew czasie rewolty 1968 roku, tak te˝ by∏o w Polsce koƒca epoki W∏adys∏a-wa Gomu∏ki i luêniejszych pierwszych latach dekady Edwarda Gierka.Wietnam b´dàcy konfrontacjà dwóch systemów, gdy˝ bez pomocypaƒstw socjalistycznych Pó∏noc nie wytrzyma∏aby kilku tygodni, by∏ te˝okresem rewolucji obyczajowej, kulturalnej. Wietnam skompromitowa∏pojecie wojny sprawiedliwej. Od tego czasu ˝aden polityk autorytatyw-nie nie mo˝e powo∏ywaç si´ na taki przypadek. I chocia˝ majàc swoje do-Êwiadczenia z systemem, w obliczu tamtej wojny byliÊmy po stronieWietnamczyków od „wujka Ho“ jak okreÊlano przywódc´ z Hanoi, Ho SziMina. ByliÊmy po stronie s∏abszego, a chyba ka˝dy z mojego pokoleniapami´ta symboliczne zdj´cie ma∏ej Wietnamki prowadzonej do niewoliprzez pot´˝nego amerykaƒskiego marines. Pami´tamy te˝ zdj´cie biegnà-cej przed sibie, palàcej si´ dziewczynki po ataku napalmem. I pami´tamyo masakrze w My Lai gdzie Amerykanie wymordowali wszystkich miesz-kaƒców wioski, podejrzewajàc ich o wspó∏prac´ z partyzantami. Znali-

Êmy relacje wy∏àcznie jednostronne, umiej´tnie spreparowane, lecz tymniemniej nie mieliÊmy wàtpliwoÊci: to nie by∏a amerykaƒska wojna. Tonie by∏a ich sprawa. Nigdy te˝ wczeÊniej, nawet w okresie wojny pomi´-dzy Pó∏nocà a Po∏udniem, ani póêniej Ameryka nie by∏a tak podzielona.W proteÊcie przeciwko wojnie w Waszyngtonie gromadzi∏o si´ pó∏toramiliona obywateli. M∏odzi ludzie palili karty powo∏ania, m´ska przygodaw dorzeczu Mekongu cz´sto koƒczy∏a si´ powrotem w stalowej trumnie.Przewiàzanej kirem w barwach amerykaƒskiej flagi.

W tej wojnie nikt nie mia∏ wy∏àcznej racji: ani komuniÊci dà˝àcy dozagarni´cia po∏udniowej cz´Êci kraju, ani Amerykanie, wysy∏ajàcy dlaochrony w∏asnych interesów w dalekim kraju najpierw korpus, a póêniejkilkusettysi´cznà armi´, ani Rosjanie traktujàcy Wietnam jako swoistypoligon doÊwiadczalny i inni upaprani w t´ brudnà wojn´. W tym czasiestudiowa∏o w Polsce wielu Wietnamczyków z Pó∏nocy (komunistycznejcz´Êci). Byli niezwykle grzeczni, zdyscyplinowani, mieli minimalne wy-magania. Silnie zintegrowani. Mówili tak, jak nale˝a∏o mówiç, ich osàdyby∏y oficjalnym stanowiskiem w∏adz. Nie dawali po sobie poznaç ˝ad-nych emocji, chocia˝ tam w kraju od bomb gin´li ich najbli˝si. Pami´tamjednego z nich, ju˝ nie przypominam sobie imienia a tym bardziej nazwi-ska, pami´tam jego twarz, gdy dowiedzia∏ si´ o Êmierci brata. Poszed∏ doswojego pokoju. Nast´pnego dnia zachowywa∏ si´ tak jakby nic nie za-sz∏o. Uprzejmy, z delikatnym, jakby przyklejonym do twarzy uÊmiechem.Wtedy pomyÊla∏em: Amerykanie nie mogà wygraç tej wojny. I goràcotego ˝yczy∏em. Zgin´∏o trzy miliony Wietnamczyków, setki tysiàcy zosta-∏y kalekami. W Ameryce powsta∏y wspania∏e ksià˝ki, filmy, m.in. „Po-wrót do domu“, „Good Morning Wietnam“ i chyba najg∏oÊniejszy z nich„Apokalipsa“ F.F. Coppoli. Powsta∏y wspania∏e utwory muzyczne, naro-dzi∏ si´ festiwal w Woodstock gdzie Jimmy Hendrix w niezapomnianysposób zagra∏ na gitarze hymn Stanów Zjednoczonych. Ameryka musia-∏a czekaç wiele lat aby otrzàsnàç si´ po Wietnamie.

W latach 80. przebywajàc w Stanach zobaczy∏em w jakimÊ lokalum´˝czyzn´ palàcego jednoczeÊnie dwa papierosy, zachowujàcego si´ nie-normalnie. KtoÊ widzàc moje zainteresowanie powiedzia∏ ju˝ to zdawko-wo ju˝ wyjaÊniajàco: by∏ w Wietnamie. TrzydzieÊci lat temu z dachu am-basady USA w Sajgonie helikopterami ewakuowali si´ ostatni amery-kaƒscy ˝o∏nierze.

BOGUS¸AW MÑSIOR

WietnamDD zz ii ee ńń dd oo bb rr yy .. .. ..

Panorama14

Kadry Janusza KidawySZEJK Z DOLINY KRÓLÓW

JAK WYTARTY SZELÑGNadszed∏ taki moment w naszej powszechnoÊci, ˝e jak gdyby prze-

staliÊmy obserwowaç i ju˝ si´ pilnie na coÊ lub kogoÊ nie baczy.Co do baczenia - tak powierzchownego, jak i tego bardzo uwa˝nego

- to ono ju˝ w naszym j´zyku dawno straci∏o swe znaczenie nabytew ci´˝kich czasach, gdy nieustannie trzeba by∏o mieç oczy otwarte nawszystko. Podobnie rzecz si´ ma ze zwracaniem na coÊ szczególnejuwagi. Zamiast tego wszystkiego u nas ju˝ si´ dziÊ wy∏àcznie monitoru-je. Policja monitoruje skrzy˝owania ulic, s∏u˝by cywilne monitorujà za-gro˝one powodziowymi wylewami odcinki rzek wraz z ich dop∏ywami.Natomiast stra˝e po˝arne uprawiajà monitoring w stosunku do tere-nów zabudowanych. Jak równie˝ i tych leÊnych, których poszycie nielegitymuje si´ w okresie letnim odpowiednim wspó∏czynnikiem wilgot-noÊci. Tu warto zaznaczyç, ˝e np. monitorujàca stra˝ po˝arna samamo˝e byç równoczeÊnie monitorowana. Na przyk∏ad przez policj´.

Prawdziwà sensacj´ wywo∏a∏o - donosi∏y o tym nie tak dawno Êrod-ki masowego przekazu - ˝e w wyniku czegoÊ takiego trzeba by∏o nawetosadziç w areszcie jednego stra˝aka z ochotniczej stra˝y po˝arnej, któryspecjalnie wznieca∏ po˝ary po to, a˝eby jego jednostka mog∏a si´ poja-wiç przy nich jako pierwsza. No i si´ pojawia∏a, dzi´ki czemu mog∏a ga-siç po˝ar najd∏u˝ej. Okaza∏o si´ bowiem, ˝e pomimo przyj´tego znacze-nia ochotniczoÊci, zawartego statutowo w nazwie, stra˝acy z ochotni-

WIZA DLA FISCHERA

Po raz pierwszy w historii Republiki Fe-deralnej Niemiec dosz∏o do zgody zaintere-sowanych tzn. przes∏uchiwanych, do tele-wizyjnej transmisji z posiedzenia parla-mentarnej komisji, powo∏anej do wyjaÊnie-nia tzw. afery wizowej. Procedura zeznaƒprzed kamerami znana jest ze Stanów Zjed-noczonych a ostatnio ch´tnie bywa stoso-wana równie˝ w Polsce.

Wracajàc zaÊ do meritum, przed nie-mieckà komisj´ zosta∏ wezwany Jozef Fi-scher, minister Spraw Zagranicznych Re-

publiki Federalnej, zwany popularnie Jo-schka, gdzie mia∏ przyczyniç si´ do wyja-Ênienia podstaw legalnej, to znaczy uzyska-nej na bazie wizy wjazdowej inwazji rosyj-skich i ukraiƒskich bandziorów na terenNiemiec, a tym samym na teren ca∏ej UniiEuropejskiej. Fischerowi zarzucono umo˝-liwienie tym samym handlu ˝ywym towa-rem, pomoc w zorganizowaniu prostytucjizniewolonych kobiet, umo˝liwienie prze-mytu setek tysi´cy pracujàcych „na czar-no“ i umo˝liwienie dzia∏alnoÊci przest´p-czej wschodnim mafiom. Dopuszczenie ka-mer zaproponowa∏a opozycja, chcàc Josch-k´ publicznie zblamowaç. Minister ch´tniezgodzi∏ si´ na obecnoÊç kamer, chcàcoÊmieszyç publicznie opozycj´.

Ca∏y „cyrk“ rozpoczà∏ si´ od d∏ugiegooÊwiadczenia Fischera. Przyzna∏, i˝ w ce-lach humanitarnych wydal zarzàdzenie,zobowiàzujàce pracowników konsulatówi ambasad do wydawania wiz obywatelomby∏ego ZSRR, bez sprawdzania ich to˝sa-moÊci oraz koniecznoÊci spe∏nienia innychprzepisów w myÊl zasady „In dubbio pro li-bertata“. Po dwóch latach dowiedzia∏ si´,˝e za samo miejsce w kolejce do konsulatumafia pobiera 50 dolarów i dochodzi dowydawania nawet kilku tysi´cy wiz dzien-nie, wi´c w 2000 roku zmieni∏ te przepisy.Przyzna∏ si´ do pope∏nienia b∏´du w dobrej

wierze, przyjmuje wi´c pe∏nà politycznàodpowiedzialnoÊç i... có˝ jeszcze chcecie?

Pos∏owie z opozycji nie doroÊli intelektu-alnie do Joschki w tym telewizyjnym spek-taklu. Jego b∏yskotliwoÊç i arogancja niemia∏y sobie równych. O szczegó∏ach oczy-wiÊcie nic nie wiedzia∏, niektórych sprawnie pami´ta∏, przypuszcza∏, ˝e pewnie pyta-nia mog∏y powstaç wy∏àcznie z niewiedzyi nieÊwiadomoÊci pos∏ów etc. Koƒczàc po-siedzenie przewodniczàcy komisji stwier-dzi∏: „Panie Fischer, po 9 i pó∏ godzinachdoszliÊmy do koƒca“. Na to Fischer: „Nad-spodziewanie szybko. B´dzie mi pana bra-kowa∏o“. Joschka Fischer - moim zdaniem -parti´ wygra∏. A kto przegra∏? Demokracjai szary obywatel.

Kilka dni póêniej sprawdzono w jednymz cyklicznych programów telewizyjnychjak ∏atwo mo˝na dostaç w Moskwie wiz´wjazdowà do Niemiec. Podstawiono kilkuludzi, nawet bez sta∏ego miejsca zamiesz-kania i Êrodków do ˝ycia próbujàc uzyskaçdla nich wizy przez specjalistyczne biurapodró˝y. Ka˝dy z wnioskodawców uzyska∏dokument ju˝ po kilku dniach. Ceny wa-ha∏y si´ od 200 do 500 dolarów w zale˝no-Êci od stopnia komplikacji sprawy.

Nie ma ˝adnych wàtpliwoÊci, ˝e i Fi-scher te˝ by wiz´ dosta∏.

RICHARD SABELA

15Panorama

ĆĆ ww ii ee rr ćć tt uu zz ii nn aa

Widzianeznad Renu

czych stra˝y po˝arnych mieli op∏acone w∏aÊnie od iloÊci godzin sp´-dzonych na walce z ogniem. Czyli adekwatnoÊç zakresu poj´cia doprzypisanej mu nazwy te˝ by w∏aÊciwie wymaga∏a monitorowa-nia. Dajmy na to semantycznego. To znaczy, mo˝e trzeba byw koƒcu ustaliç, czy ochotniczoÊç stra˝y jest przeciwieƒstwemstra˝actwa zawodowego, czy niech´tnego.

Wracajàc zaÊ do rzeczy, to bez wyrazu monitoring nie sposóbsi´ prawie dziÊ ju˝ obejÊç. Jest go coraz wi´cej w naszej j´zykowejcodziennoÊci. Zrobi∏ karier´ nie tylko w j´zyku urz´dowo-spra-wozdawczym, przy pomocy którego uspokaja si´ nas, ˝e mo˝emyspaç spokojnie bo monitoring czuwa. Lecz i w j´zyku Êrodkówmasowego przekazu, którym si´ nas solennie informuje, czy takjest rzeczywiÊcie. Co ciekawe, to daje znaç o sobie tak˝e w j´zykuinterpelacyjnym. Co robiç - zapytywa∏ nie tak znowu dawno te-mu, bo jeszcze w bie˝àcej kadencji (chcia∏o by si´ rzec, ˝e deka-dencji) jeden z pos∏ów zaniepokojony, w czasie jednej ze swoichinterpelacji, zbyt szybkim wchodzeniem Polski do Europy; wi´ c-co zrobiç, zapyta∏ ów pose∏, ˝eby nasze spo∏eczeƒstwo nie by∏o po-zbawione mo˝liwoÊci monitorowania wchodzenia w ˝ycie trak-tatu akcesyjnego?

KtoÊ mo˝e zarzuciç, i˝ zmierzamy do przypomnienia, ˝e Polacynie g´si i swój j´zyk majà. I ˝e zamiast monitorowaç, powinni uwa-g´ zwracaç, baczyç, sprawdzaç i przyglàdaç si´.

Broƒ Bo˝e. Do niczego takiego tutaj si´ nie zmierza. Bo i zresztàpo co. Ka˝dy ˝ywy j´zyk mocno osadzony w gramatyce i literatu-rze pi´knej sam si´ potrafi skutecznie obroniç. A jednym ze sposo-bów obrony przed czymÊ takim to szybkie wyÊwiechtywanie wyra-˝eƒ, któremu - jako j´zykowi - nie tylko ̋ e nie dodajà splendoru, alewr´cz przynoszà ujm´.

A monitoring wraz z monitorowaniem dopiero co wszed∏ do co-dziennego obiegu, a ju˝ zaczyna b∏yszczeç jak wytarty szelàg.

EDMUND WOJNAROWSKI

RozmaitoÊci

16 Panorama

- Ojej, jakie to brzydkie i zapuszczone!- za∏ama∏a r´ce panikonserwator. - I to ma byç dzie∏o samego Jacka Malczewskiego?-z niedowierzaniem odczyta∏a podpis widniejàcy u do∏u po prawejstronie p∏ótna.

Skonfundowany takim obrotem sprawy ci´˝ko opad∏em nakrzes∏o.

- Mo˝e wody? - zatroszczy∏a si´ pani domu - Zblad∏ pan jakbyi mina coÊ niet´ga. Ale g∏owa do góry, postaramy si´ jakoÊ ob-raz doprowadziç do ∏adu. Odkleimy p∏ótno od tektury, oczyÊci-my, po∏atamy, naciàgniemy na krosno. Mo˝e wróci do dawnejÊwietnoÊci?

I tak te˝ si´ sta∏o. Pani konserwator Jadwiga Wyszyƒska z Kra-kowa zrobi∏a wszystko co mo˝na by∏o zrobiç. Jak zawsze profesjo-nalnie i perfekcyjnie. W rezultacie obraz od˝y∏, pojaÊnia∏, zalÊni∏odÊwie˝ajàcà warstwà werniksu... s∏owem: wyszlachetnia∏. Wy-sz∏y niuanse kolorystyczne i detale, g∏´bia i ostroÊç konturu, alepowiedzmy sobie szczerze - nadal daleko mu by∏o do arcydzie∏a.Proporcje nieco chybione, nogi portretowanego êle ustawione,g∏owa za ma∏a, r´ce niedomalowane. Wyraêna dysharmoniai symptomy poÊpiechu. Typowa dla Jacka nonszalancja, którà munieraz wytykano, nieobca temu wielkiemu lecz tak˝e nadmierniep∏odnemu artyÊcie pewnoÊç siebie. Z kolorem nie najlepiej, bez re-welacji. Szarawe monachijskie bràzy urozmaicone brudnawymb∏´kitem. B∏´dy, wady, potkni´cia - tak, ale i zalety, choçby auten-tycznie surowy klimat portretu.

Ot, siedzi sobie (nie wiadomo dok∏adnie na czym) w dosyçsztywnej pozie pos´pny niby Sybirak, facet w kamizelce i butachz cholewami, a przestrzeƒ wokó∏ ciasno wype∏niona stolarskimi(czy snycerskimi) akcesoriami. Widaç zastaliÊmy go przy robocie,bowiem opar∏ o nog´ dopiero co ostrugany Êwie˝y kawa∏ drewna.

Uderza w portrecie dosyç pedantyczny realizm, nadmiar nie-zbyt ciekawych szczegó∏ów, dos∏owna, sucha sprawozdawczoÊç.Ani odrobiny w∏aÊciwej Mistrzowi sk∏onnoÊci do symboliki,udziwniania, alegorii. Ani wyobraênia ani fantazja nie dosz∏y tudo g∏osu. Ale có˝, to w koƒcu ˝aden mankament. Mo˝e akuratmalarz takie w∏aÊnie reporterskie, dokumentalne zadanie sobiepostawi∏? Takie przyjà∏ za∏o˝enie i stara∏ si´ z niego jak najlepiejwywiàzaç.

Osoba zbywajàca pora˝ajàce swà brzydotà malowid∏o (wym.85 x 65 cm) mia∏a wàtpliwoÊci: to chyba jakiÊ inny Malczewski,twierdzàc, ˝e zalega∏o ono wraz z innymi szparga∏ami na strychupewnego domu w zakopiaƒskiej dzielnicy Skibówki.

Podà˝y∏em wi´c ochoczo tym wyrazistym zakopiaƒskim tro-pem. Po nied∏ugim b∏àdzeniu osiàgnà∏em cel dobijajàc do brze-gu... a ÊciÊlej bioràc do Brzegi Wojciecha (1872-1941), legen-darnego rzeêbiarza i snycerza, pisarza i pedagoga podhalaƒskie-go w jednej osobie. Nikt inny tylko on, m∏oda jeszcze i rokujàcawielkie nadzieje s∏awa. DziÊ wa˝na, kultowa postaç z galerii osóbwielce dla regionu zas∏u˝onych. Wszystko gra i pasuje wr´cz ide-alnie, jak w szwajcarskim zegarku. Zgadza si´ czas akcji czyli po-wstania portretu. Lato 1902 - pobyt Malczewskiego w Zakopa-nym odnotowany przez wszystkich biografów malarza. Brzegama wtedy 30 lat, przed rokiem wróci∏ z zagranicy i kupi∏ w Zako-panem dom wraz z pracownià w∏aÊnie na Skibówkach. Jest i ha-czyk. Czy˝by ten pan z lekko siwiejàcym zarostem mia∏ dopiero30 lat? W interpretacji Malczewskiego tak, gdy˝ z regu∏y posta-rza on swoje m´skie modele gustujàc wyraênie w urodzie star-szych panów. Jak wiadomo wychodzi∏y mu wybornie pyszne ty-

W´drówkiprzedmiotów

MALCZEWSKI I SUROWCE WTÓRNE

py omsza∏ych, zadumanych ponuraków. Taka te˝ jest na portrecie jegowizja Wojtusia Brzegi.

Od razu przysz∏o mi do g∏owy aby olÊniç moim odkryciem Zakopane.Dopiero sensacj´ pod Tatrami wywo∏am dokonujàc rewindykacji ich bo-hatera! Otó˝ nic z tych rzeczy.

Pani dyrektor z Muzeum Tatrzaƒskiego, Teresa Jab∏oƒska, zerkn´∏abeznami´tnie na okazane zdj´cie i zawyrokowa∏a bezlitoÊnie: - Wszystkosi´ zgadza poza jednym, to nie jest Wojciech Brzega.

Serce mi niemal biç przesta∏o. Okaza∏o si´, ˝e istotnie mój Brzega wgMalczewskiego to zupe∏nie nie to samo co Brzega widziany oczami np.Wojciecha Weissa (nomen-omen malowany w tym samym 1902 roku).Ten weissowski Brzega to ∏agodny jak baranek, mi∏y, m∏odziutki go∏owàsz dziurkà w brodzie. T∏umacz´ pani dyrektor, ˝e portreciÊci, zw∏aszcza cimarkowi, naginajà portretowanych do swoich ulubionych stereotypów,ale có˝, sam czuj´, ˝e to takie „austriackie“ czyli ba∏amutne gadanie.

Koniec koƒców szukajàc consensusu zwaliliÊmy wszystko na zdj´-cie, ˝e niedobre, nieostre i w ogóle... mylàce. Obieca∏em dostarczyç domuzeum orygina∏, ale jakoÊ brakuje mi odwagi i opóêniam kolejnàprezentacj´.

Spróbujmy na pocieszenie opowiedzieç jak dosz∏o do namalowaniaportretu Brzegi przez Malczewskiego, uciekajàc si´ w tym celu do lekkiejkonfabulacji.

Wojciech Brzega (1872-1941); rzeźbiarz, snycerz, pi-sarz, pedagog. Autentyczny góral z Zakopanego.Kształcił się w Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopa-nem, potem krakowskiej ASP (u A. Dauna), w Mona-chium u H. Knirra i w Paryżu u J. Thomasa. Od 1901 ro-ku na stałe w Zakopanem, gdzie miał pracownie (m.in.stolarską) w domu na Skibówkach. Przyjaciel Stanisła-wa Witkiewicza, uznawany za współtwórcę tzw. styluzakopiańskiego.

17Panorama

Na ksi´garskich pó∏kach

Genera∏ Jerzy Zi´tek by∏ d∏ugoletnim woje-wodà: wpierw Êlàskim, potem katowickimi chyba na powrót Êlàskim. Jego d∏ugowiecz-noÊç polityczna porównywalna by∏a z premie-rowaniem Józefa Cyrankiewicza. Byli zresztànieco podobni charakterologicznie, z tym, ˝es∏awa Zi´tka nigdy nie przekroczy∏a granic Âlà-ska. Jerzy Zi´tek by∏ nieszablonowym gospoda-rzem - jak wówczas okreÊlano - ziemi w´glai stali, wielkorzàdcà, jak czasami o nim mówio-no, który pozostawi∏ trwa∏à i wymiernà pami´ço sobie. Mówiono i˝ stawia∏ sobie pomniki. Alejakie! Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, zielone tereny w centrum dawniej prze-mys∏owego krajobrazu, sanatorium dzieci´ce w Rabce, kompleks sanatoryjno-wypo-czynkowy w Ustroniu, popularny Spodek - niekonwencjonalna hala sportowa. Budowa∏osiedla, szlaki komunikacyjne, ale podejmujàc decyzje, zw∏aszcza niezgodne z wytyczny-mi z Warszawy (Âlàsk w tamtych latach móg∏ sobie na to pozwoliç) i doglàdajàc ich re-alizacji (zwyczajowo wczesnym rankiem zjawia∏ si´ na placach budowy) zas∏u˝y∏ na ta-kie okreÊlenie. By∏ przy tym postacià niezwykle barwnà, o manierach przedwojennegowy˝szego urz´dnika paƒstwowego i ludowej ogromnej w∏adzy. Kocha∏ ˝ycie, a zw∏aszczauroki sto∏u, chocia˝ by∏ to stó∏ plebejski, Êlàski, z jego prostymi przysmakami. Stal si´ bo-haterem wielu anegdot, powiedzonek i takim pokazujà Jerzego Zi´tka w swojej ksià˝ce„Genera∏ z krykà“ (czyli z laskà) dwaj Êlàscy dziennikarze - Miros∏aw S∏omczyƒski i Wie-s∏aw Wilczek, b´dàcej zbiorem wspomnieƒ spisanych lekkà r´kà, czy bardziej r´koma,ale pozwalajàcej na stworzenie prawdziwego portretu cz∏owieka. Jak w ka˝dej tego typupublikacji znajdujà si´ w niej anegdoty bardziej perlàce si´ i bardziej dydaktyczne. Tychpierwszych jest zdecydowanie wi´cej, Êwiadczà o dobrej pami´ci o Generale wÊród wspo-minajàcych. Wielokrotnie zdarzy∏o mi si´ s∏yszeç na Âlàsku opinie; taki wojewoda przy-da∏by si´ w regionie teraz, w czasie trudnych przemian gospodarczych. Có˝, w moim od-czuciu jest to nieco naiwna wiara w moc sprawczà Zi´tka. Przy wielu przychylnych zda-rzeniach które równie˝ by∏y mu dane, jego szcz´Êciem by∏o, i˝ trafi∏ na swój czas. Czasgdy wojewoda - je˝eli chcia∏, a Zi´tek chcia∏ - by∏ kimÊ, od zdania którego wiele zale˝a∏o.Nie wyobra˝am sobie Jerzego Zi´tka jako przedstawiciela premiera w województwie. Tonie by∏oby na jego format, tak fizycznie ogromny. Zi´tek wykonujàcy polecenia bezbarw-nego Belki... To si´ nie mieÊci w g∏owie. A niewielkà ksià˝eczk´ czyta si´ jednym tchemi polecam jà jako lektur´ nie tylko Âlàzakom. Ech, byli ludzie i by∏y czasy...

WOJCIECH MA¸ACHOWSKI

Letnie wakacje artystów w Zakopanemw 1902 r. rych∏o zamieni∏y si´ w nieustajàcyplener. Wszystko naoko∏o wabi∏o wyjàtkowàurodà. W Jacku omal˝e si´ nie narodzi∏ pejza-˝ysta. By∏o ich tam wtedy trzech. Same tuzy:Malczewski, Stanis∏aw Witkiewicz i Jan Sta-nis∏awski. Jacek uwieczni∏ ca∏à tà (wielkà)trójk´ w cyklu rysunków i karykatur pt.„Z pobytu na Koziƒcu“, korzystali bowiemz goÊciny Jana Gwalberta Pawlikowskiegow jego s∏ynnej willi „Pod Jedlami“.

Pewnego razu (teraz ju˝ konfabulacja)Witkiewicz wzià∏ Jacka na wycieczk´ pod re-gle i korzystajàc ze Êwietnego humoru w ja-kim si´ obaj znajdowali wyjawi∏ swoje wiel-kie a nieÊmia∏e ˝yczenie.

- Mój Jacku z∏oty, druhu i przyjacielu, nieodmawiaj proÊbie mojej czo∏obitnej. Zrób mit´ przys∏ug´ i sportretuj Wojtka Brzeg´ - z∏o-˝y∏ d∏onie jak do modlitwy. - Wart on twegop´dzla po stokroç! Porzuci∏ Pary˝ i Europ´,i wróci∏ tu przed rokiem aby s∏u˝yç swym ta-lentem skalnej, nieurodzajnej ziemi ojców!ZdolnoÊci ma rozliczne. Rzeêbiarz, snycerz,opanowa∏ tak˝e kunszt meblarstwa. Rzeêbi,struga, modeluje, celujàc w góralskich ludo-wych motywach i ornamentach. Artystai rzemieÊlnik zarazem. Zrobi wszystko coz drewna - od chaty góralskiej do ∏y˝ki. Matak˝e pociàg do pióra i pracy spo∏ecznej. Toon w∏aÊnie wprowadzi∏ w ˝ycie moje kon-cepcj´ odnoÊnie stylu zakopiaƒskiego - za-iskrzy∏y mu si´ oczy. - Dzi´ki niemu mojaukochana góralszczyzna zdob´dzie kraj ca∏y,a mo˝e i Êwiat...

Jacek westchnà∏ i wyraênie posmutnia∏.- Wiesz dobrze, Stachu najmilszy, jak nie-

ch´tnie pracuj´ poza w∏asnà krakowskà pra-cownià. JeÊli zrobi´ o co prosisz, ostrzegam,mo˝e wyjÊç z tego w rezultacie kompletnyknot! Co gorsza czasu jest ma∏o i p∏ócien od-powiedniego formatu nie posiadam.

- ˚aden w tym k∏opot, Jacku mój przezac-ny - podsumowa∏ rozmow´ Witkiewicz. - Ma-my przecie˝ materia∏y zast´pcze. Namalujeszpo prostu Brzeg´ na odwrocie jakiegoÊ stare-go, bezwartoÊciowego malowid∏a, a takich tubez liku. Jeszcze dziÊ b´dziesz mia∏ wszystkoco potrzeba. Bior´ to na siebie.

Puszczam si´ na takà bezczelnà konfabu-lacj´ nie bez powodu. Otó˝ po odklejeniup∏ótna portretu od starej tektury (majstersz-tyk p. Wyszyƒskiej) ujawni∏ si´ na podobra-ziu jeszcze jeden, tym razem kobiecy portretw owalu, czy raczej Êlady po takim portrecie.O ile mo˝na sàdziç po tak nik∏ych resztkach,dzie∏o najzupe∏niej amatorskie. Witkiewiczjak widaç dotrzyma∏ s∏owa dostarczajàc Jac-kowi przyobiecany surowiec wtórny. Mal-czewski znalaz∏ si´ tym samym w sytuacji conajmniej przymusowej.

Taka jest, jak sàdz´, geneza portretu Brze-gi czyli moja w∏asna wersja wydarzeƒ. Uwa-˝am bezwstydnie, ˝e ma wszelkie cechyprawdopodobieƒstwa.

ANDRZEJ ¸OJANFoto S¸AWEK BOROWSKI

Ech, byli ludzie...

Giles Jacob, dyrektor Mi´-dzynarodowego Festiwalu Fil-mowego w Cannes publiczniezapowiada∏, ˝e jego tegorocz-na 58. edycja b´dzie bez poli-tyki, a „Z∏otà Palmà“ uhono-rowane zostanà wartoÊci ar-tystyczne. By∏o to wyraêneodniesienie do ubieg∏orocznejwygranej antybushowskiego,politycznego filmu MichaelaMoore’a „Farenheit 9/11“.

W tym roku o „Z∏otà Palm´“ walczy∏o 21 filmów z 13 krajów. PrzyzwyczailiÊmy si´ ju˝ dotego, ˝e udzia∏ polskiej kinematografii w Cannes jest symboliczny, albo nawet w ogóle go niema. Tym razem polskim akcentem by∏a jedynie pozakonkursowa projekcja krótkometra˝o-wego filmu Anny Jadowskiej pt. „Korytarz“ w cyklu poÊwi´conym Europie Wschodniejw krótkich filmach.

„Z∏otà Palm´“ - najwa˝niejszà nagrod´ MFF w Cannes - otrzyma∏ belgijski film „Dziecko“,opowiadajàcy histori´ m∏odego z∏odzieja, który sprzedaje swojego nowo narodzonego syna.Obraz ten wyre˝yserowali bracia Jean-Pierre i Luc Dardenne, majàcy ju˝ w swym dorobkujednà „Z∏otà Palm´“, zdobytà szeÊç lat temu za kontrowersyjny film „Rosetta“.

Grand Prix przypad∏o filmowi „Broken Flowers“ amerykaƒskiego re˝ysera Jima Jarmu-scha, a nagroda specjalna jury (przewodniczy∏ mu re˝yser Emir Kusturica) filmowi „Shan-ghai Dreams“ chiƒskiego re˝ysera Wanga Xiaoshuai. Za najlepszy film krótkometra˝owyuznano ukraiƒski obraz „Podorozhni“ Igora Strembickiego.

Nagrod´ za najlepszà rol´ kobiecà otrzyma∏a izraelska aktorka Hanna Laslo (za kreacj´w filmie „Free zone“), a za m´skà - Amerykanin Tommy Lee Jones (za kreacj´ w wyre˝ysero-wanym przez siebie filmie „Trzy pogrzeby Melqiadesa Estrady“, uhonorowanego tak˝e za naj-lepszy scenariusz).

Corocznych Laureatów „Z∏otych Masek“ -bardzo cenionych w Êrodowisku teatralnymNagród Artystycznych Marsza∏ka Wojewódz-twa Âlàskiego - ustala Komisja Konkursowask∏adajàca si´ ze znanych krytyków teatral-nych Êlàskich mediów. Tym razem jury oce-nia∏o 34 spektakle przygotowane przez 18 te-atrów regionu. Poznanie werdyktu i wr´cze-nie „Z∏otych Masek“ 2004 mia∏o miejscew Operze Âlàskiej w Bytomiu.

Spektaklem roku zosta∏ „Cholonek“ w re˝y-serii Miros∏awa Neinerta i Roberta Talarczykaz Teatru Korez w Katowicach, zrealizowanywed∏ug powieÊci Janoscha „Cholonek czyli do-bry Pan Bóg z gliny“ b´dàcej na Âlàsku bestsel-lerem czytelniczym w latach siedemdziesià-tych. Ze sztukà tà wià˝à si´ jeszcze dwie dalsze„Z∏ote Maski“. W kategorii „Aktorstwo - rolakobieca“ za najlepszà uznana zosta∏a Gra˝ynaBu∏ka, odtwarzajàca w „Cholonku“ rol´ Âwi´t-kowej. Ponadto nagrodà specjalnà uhonoro-wany zosta∏ wymieniony ju˝ Robert Talarczyk- za kreatywnoÊç i wszechstronnoÊç w dokona-niach adaptacyjnych, re˝yserskich i aktorskichw spektaklach: „Niezidentyfikowane szczàtkiludzkie i prawdziwa natura mi∏oÊci“ Brada Fra-zera (Teatr Gry i Ludzie w Katowicach), „Krzykwg Jacka Kaczmarskiego“ (Teatr Rozrywkiw Chorzowie) oraz w∏aÊnie „Cholonek“.

Panorama18

Kultura

• WYDARZENIA • WYDARZENIA • WYDARZENIA • WYDARZENIA • W

„Z¸OTE MASKI“ ROZDANE

Redaguje ANNA G¸UCH

„DZIECKO“ LAUREATEM W CANNES

W legendach lubiano przypominaç histori´ „Czarnej Maƒki“pi´knej dziewczyny z PowiÊla, która by∏a kochankà frajerów p∏acà-cych za jej cia∏o. Mog∏a mieç wszystko, lecz zakocha∏a si´ w z∏odzie-ju Antku majàcym czar i wi´cej nic. Jak si´ skoƒczy∏a ta opowieÊç...ka˝dy mo˝e sobie wydumaç w∏asny epilog stosownie do nastroju.W legendach wszystko jest mo˝liwe... Tak naprawd´ Êwiat przedwo-jennych zakazanych dzielnic by∏ miejscem n´dzy, kradzie˝y, bójek,a najbardziej znani i opiewani w apaszowskich balladach przest´pcyzanim kogoÊ dêgn´li no˝em, wykradali z kurników kury, kaczkii króliki. Nic tam nie by∏o wznios∏ego, szlachetnego. Ale od czego jestwyobraênia i up∏yw czasu. Tak si´ zastanawiam; czy za kilkadziesiàtlat powstanie legenda „ch∏opców z miasta“ i ktoÊ napisze - wzoremniedawno oglàdanego na naszych ekranach musicalu „Chica-

go“nagrodzonego kilkoma Oscarami -scenariusz widowiska pod ty-tu∏em „Wo∏omin“, w którym wystàpià „Dziad“, „Pershing“, „Bara-nina“, „Simon“oraz inne pospolite bandziory, przypudrowane ho-norem i godnoÊcià. Có˝, z∏o jest najbardziej pociàgajàce i inspirujà-ce.

Póki co, zabrzaƒski Teatr Nowy wystawi∏ musical „Taka noc niepowtórzy si´ wi´cej“, b´dàcy przypomnieniem najwi´kszych mi´-dzywojennych przebojów, mi´dzy innymi dwóch najbardziej zna-nych twórców Jerzego Petersburskiego i Henryka Warsa, a tak˝eBogus∏awa Kapera i innych powiàzanych zr´cznie napisanà apa-szowskà historià, w której spotykamy upad∏ego arystokrat´ fordan-sera, inspektora Królika - bohatera przedwojennych komiksówulicznych, pierwszà naiwnà - nie b´dàcà znów takà naiwnà, groêne-go bandyt´ Ferdynanda i wiele innych postaci wype∏niajàcych ówpó∏Êwiatek, nigdy nie istniejàcy, a tak bardzo trwa∏y w wyobraêni.Autor Kasper Stefanowicz powiàza∏ poszczególne numery wokalno-taneczne tekstem w charakterze pastiszu i szkoda, i˝ tej intencji niewyczuli wszyscy aktorzy, grajàc nazbyt serio. A byç mo˝e spowodo-wa∏a to premierowa trema.

Spektakl oglàda si´ bardzo dobrze, bo kto nie lubi starych piose-nek majàcych ju˝ cz´sto ponad siedemdziesiàt lat, prostych w formiei treÊci. Przed laty popularny i z∏oÊliwy nierzadko aktor KazimierzRudzki powiedzia∏: najbardziej filozoficzna treÊç jakà jest w stanieoddaç piosenka zawiera si´ w przes∏aniu „A mnie jest szkoda lata“.

Spektakl „Taka noc nie powtórzy si´ wi´cej“ jest wierne tej zasa-dzie. Zapewniajàc pó∏torej godziny dobrej zabawy - przy niektórychnumerach publicznoÊç nuci refreny wraz z aktorami. Ciekawe któreze wspó∏czesnych przebojów za kilkadziesiàt lat b´dà podÊpiewywa-∏y nasze wnuki czy prawnuki? OczywiÊcie, je˝eli ktoÊ chce mo˝e si´przyczepiç, ˝e na zabrzaƒskiej scenie odczuwa si´ brak wykonaw-czyni o umiej´tnoÊciach Lizy Minelli i aktora taƒczàcego jak Gene

IDè PAN SPAå

19Panorama

Muzyka bez granic

WYDARZENIA • WYDARZENIA •

Kelly. Czepiaç si´ mo˝na zawsze i wszystkiego, tylko, ˝e jak ktoÊbardziej dojrzeje „na nie“ ma Rit´ Hayworth - jak brzmia∏ popu-larny zwrot przed kilkudziesi´ciu laty. Warto zobaczyç „Noc któ-ra nie powtórzy si´ wi´cej“ nawet z takim przes∏aniem, ˝e naszenieweso∏e czasy, byç mo˝e równie˝ trafià do legendy pe∏nej lek-koÊci, wdzi´ku i szarmu. A kogo nie przekona∏em, powtórz´ zaszlagwortem premierowego wieczoru: „Idê Pan spaç“.

PIOTR PRZEC¸AWSKI

Teatr Nowy W Zabrzu„Taka Noc nie powtórzy si´ wi´cej“re˝yseria Andrzej Lipskipremiera maj 2005

September CollectiveGeographic 2004

September Collective towspólny projekt trzech wetera-nów niemieckiej sceny elektro-nicznej: Barbary Morgenstern,Stefana Schneidera (To RococoRot, Mapstation) oraz naszegokrajana Paula Wirkusa (dawniejKarcer, Spokój, Mapa). Trzy oso-bowoÊci nowej elektroniki spo-tka∏y si´ w 2002 roku na wspól-nej trasie koncertowej w Polsce,podczas której na koncercie w Katowicach dosz∏o do spontanicznegoperformance’u zainicjowanego przez Barbar´, która po kilku bisachzaprosi∏a ponownie na scen´ Schneidera i Wirkusa. Ta kilkunastomi-nutowa i niepozorna improwizacja ca∏ej trójki na scenie zaowocowa-∏a rozbudowanym materia∏em, który powstawa∏ na kolejnych kon-certach. Muzycy spotkali si´ ponownie tym razem w studio, gdzie za-rejestrowali wspólny projekt, jednak p∏yta ukaza∏a si´ dopiero podwóch latach.

Pitagorejczycy twierdzili, ˝e Êwiat jest muzykà, zaÊ muzyka mate-matykà i taki jest September Collective. Elektroniczne wariacje imitu-jàce odg∏osy z laboratorium fizyki doÊwiadczalnej, ju˝ nie dêwi´k in-dustrialu lecz mikrodêwi´ki kwantowego Êwiata. Wykreowana przezSC przestrzeƒ jest ch∏odna ale nie odrealniona, nieco fantastyczna alenie sztuczna. Materià tej p∏yty jest sama materia, mikrodêwi´ki real-nego Êwiata. Berliƒskie trio nie musia∏o posuwaç si´ do imitacji odg∏o-su pracujàcego m∏ota, wystarczy∏o „ws∏uchaç si´“ w materi´, w ma-tematycznà perfekcj´ dêwi´ku w mikroskali. Tym samym SeptemberCollective udowadnia, ˝e muzyka elektroniczna nie jest sztucznymbytem a jedynie nieskoƒczonym horyzontem poszukiwaƒ.

Muzycy zapowiadajà kontynuacj´ swojego dzie∏a, o tym jak inte-resujàcy jest ten projekt fani mogli si´ przekonaç na kwietniowejtrasie grupy, która obejmowa∏a: Wroc∏aw, Katowice, Krakówi Warszaw´.

V/AMonika ForceMonika 2004

Berliƒskie wydawnic-two Monika Enterprisedzia∏ajàce od 1997 rokujest sk∏adnicà nietuzinko-wych wra˝liwców mu-zycznych. Za∏o˝one zosta-∏o przez Gudrun Gut (ex-Malarie, ex-EinsturzendeNeubaten) mecenasa ta-

kich twórców jak choçby Chika & The Folder, Cobra Killer czy Ma-ska Qrella. Monika Force jest najnowszà kompilacjà labelu Moni-ka, na której obok utworów z najnowszych p∏yt wydawnictwa zna-laz∏y si´ smaczki, tak charakterystyczne dla tej berliƒskiej stajni.

Selekcjonerem artystów, którzy znaleêli si´ na p∏ycie by∏a oczywi-Êcie Gudrun, wi´c zaprezentowanych muzyków ∏àczy wspólna wra˝-liwoÊç muzyczna, wizytówka labelu. Razem wnoszà w przestrzeƒdêwi´ku dziedzictwo nonszalancji. Przekorny dystans wyszed∏naprzeciw korzeniom muzyki naiwnej, troch´ sennej, troch´ baÊnio-wej, troch´ marzycielskiej a dzieci´ca radoÊç Êpiewania scali∏a si´ z li-ryzmem wykraczajàc daleko poza style, ocierajàc si´ zaledwie o nie.Nie jest to rodzina avant-popu, ani do koƒca disco awangarda, nie

NOWOÂCI P¸YTOWE

W kategorii „Spektakl dla dzieci“ za najlepszy uznano „Pi´knài Besti´“ Jana OÊnicy w re˝yserii Mariana Pecko z Teatru Lalek Ba-nialuka w Bielsku-Bia∏ej.

Kolejnà statuetk´ „Z∏otej Maski“ w swej karierze otrzyma∏ Wie-s∏aw S∏awik z Teatru Âlàskiego im. St. Wyspiaƒskiego w Katowicach- tym razem nie za jednà, a za dwie kreacje aktorskie: za rol´ tytu∏o-wà w spektaklu „Pan Pawe∏“ w re˝yserii Grzegorza Kempinjsky’ego(w Teatrze Âlàskim) i za rol´ Tito Merellego w spektaklu „Dajcie mitenora“ Kena Ludwiga w re˝yserii Marcina S∏awiƒskiego (w Gliwic-kim Teatrze Muzycznym).

Katarzyna Deszcz uhonorowana zosta∏a „Z∏otà Maskà“ dla naj-lepszego re˝ysera 2004 roku, a otrzyma∏a jà za spektakl „Iwonaksi´˝niczka Burgunda“ Witolda Gombrowicza, zrealizowany w Te-atrze im. A. Mickiewicza w Cz´stochowie.

W kategorii „Choreografia“ najlepszà okaza∏a si´ KatarzynaAleksander-Kmieç, wyró˝niona za „Krzyk wg Jacka Kaczmarskie-go“ w re˝yserii Roberta Talarczyka (w Teatrze Rozrywki w Cho-rzowie).

Roman Kalarus otrzyma∏ „Z∏otà Mask´“ za scenografi´, a kon-kretnie za spektakl „Kowal“ Gustawa Morcinka w re˝yserii BogdanaNauki w Êlàskim Teatrze Lalki i Aktora „Ateneum“ w Katowicach.

W kategorii „Muzyka“ najlepszym uznano Józefa Skrzeka - zamuzyk´ (w wykonaniu kapeli „Wa∏achy“) do spektaklu „History-ja o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Paƒskim Miko∏aja z Wilko-wiecka“ w re˝yserii Wies∏awa Komosy w Teatrze Polskim w Biel-sku-Bia∏ej.

Gratulacje dla wszystkich Laureatów „Z∏otych Masek“ 2004.A tymczasem ca∏e Êlàskie Êrodowisko teatralne pracuje ju˝ na „Z∏o-te Maski“ 2005 - niech otrzymajà je najlepsi: za osza∏amiajàce osià-gni´cia, zgodnie zachwycajàce krytyków i widzów, o których g∏oÊnob´dzie nie tylko w regionie...

Kolejny powrót Obituary

Poczàtkowo najnowszy album legendarnej grupy mia∏ nosiç nazw´ zespo∏u,ale ostatecznie Amerykanie zdecydowali si´ na tytu∏ Frozen In Time. Albumuka˝e si´ 11/12 lipca i znajdzie si´ na nim dziesi´ç kompozycji. Mamy nadziej´,˝e kolejny powrót Obituary b´dzie bardziej udany ni˝ Back From The Dead, któ-ry ukaza∏ si´ osiem lat temu i by∏ s∏abym krà˝kiem.

Dickinson soloO tym, ˝e Bruce Dickinson

jest w znakomitej formie, mo˝-na by∏o zobaczyç podczas My-stic Festiwalu, który odby∏ si´pod koniec maja na StadionieÂlàskim. Dickinson jak zwykleprzebieg∏ po scenie kilka kilo-metrów i co najwa˝niejsze Êpie-wa∏ ciàgle na wysokim pozio-mie. Kilka dni przed koncer-tem, dok∏adnie 23 maja ukaza-∏a si´ szósta solowa p∏yta woka-listy, zatytu∏owana Tyranny OfSouls. 10 nowych kompozycjipokazuje wszechstronnoÊç wo-

kalisty, prowadzàc nas w Êwiat odmiennych nastrojów, barw, dêwi´ków.Sprawnie stopniowane napi´cie i najwy˝szy poziom wykonawczy prowokuje

HATE ETERNALI, Monarch Earache/Mystic

Kiedy siedem lat temu gi-tarzysta Erik Rutan odcho-dzi∏ z Morbid Angel, fani niemogli pojàç czemu odrzucalos wygrany na loterii (tzn.granie w jednym z najlep-szych death metalowych ze-spo∏ów na Êwiecie) na rzeczw∏asnego bandu. Jednakambitny Rutan nie chcia∏tylko odgrywaç pomys∏ówTreya Azagthotha, ale reali-zowaç swoje w∏asne kompo-zycje. Ju˝ debiutancki albumConquering The Throne prezentowa∏ bardzo intensywny techniczny death metalnajwy˝szej próby. King Of All Kings, czyli kolejna nawa∏nica Hate Eternal to mate-ria∏ jeszcze bardziej zagmatwany i agresywniejszy. Wreszcie dochodzimy do AnnoDomini 2005 i najnowszej ods∏ony trio z Florydy, czyli I, Monarch, która jest zde-cydowanie najlepszà p∏ytà w dorobku grupy. Hate Eternal znalaz∏o z∏oty Êrodeki techniczne wygibasy zlewajà si´ w ciekawe kompozycje. Nie ma ju˝ takiej Êcianydêwi´ku i monotonii jak na King Of All Kings. P∏yta jest bardzo szybka (zresztà toznak firmowy Amerykanów) i wiele grajków po∏ama∏o by sobie r´ce próbujàc ode-graç na gitarze, czy perkusji songi Hate Eternal. Wi´kszoÊç albumu to oszala∏e tem-pa odgrywane przez typowe instrumentarium, ale pojawiajà si´ równie˝ tybetaƒ-skie b´bny, czy didjeridoo - najstarszy instrument Êwiata, który wynaleêli Abory-geni. Ostatni na p∏ycie „Faceless One“ to utwór zdecydowanie odbiegajàcy od resz-ty - instrumentalny progresywny death metal. Muzyka na I, Monarch to paradok-salne po∏àczenie pierwotnej chaotycznej si∏y z matematycznà precyzjà. To tak jak-by si∏a i agresja Mike Tysona zbrata∏a si´ z umys∏em znakomitego szachisty Garrie-

Redaguje SABINA B¸A˚Y¡SKAMuzyka bez granic

20 Panorama

jest to w pe∏ni taneczna elektronika ani elektronicz-na psychodelia (znakomity perwersyjny wyczyn„Heavy Rotation“ Cobra Killer w remiksie LikeA Tim albo „Daleko“ Chica & The Folder w remiksieDinky). Kr´gos∏upem muzycznym tej kompilacji jestmanifest i prowokacja - Monika Force gra na nosiei pokazuje j´zyk muzycznym kanonom. Jest to kon-trowersyjnie niezale˝na muzyka, rarytas skupiajàcyna jednej p∏ycie ró˝ne osobowoÊci i gwarantujàcyfantastyczne doznania.

InduktiS.U.S.A.R.OFFmusic 2004

Biografia Indukti si´ga poczàtku lat 90. kiedy po-wsta∏ prototyp zespo∏u- grupa Vein, wywodzàca si´z inspiracji rockiem symfonicznym. Z czasem Veinzmieni∏ nazw´ na Indukti a zespó∏ zdoby∏ laur Rocko-wych Ogródków w P∏ocku i Festiwalu Voyage’51, a˝do momentu zwci´stwa w I edycji Big Star Festiwal.Potem by∏a ju˝ tylko wstrzàsajàca p∏yta S.U.S.A.R.

W sk∏adzie, w którym Indukti nagra∏ p∏yt´, zespó∏gra od 3 lat. T´ niezwyk∏à formacj´ tworzà znakomi-cie uzdolnieni muzycy: Wawrzyniec Dramowicz -muzyk Orkiestry Sinfonia Varsovia, Filharmonii Na-rodowej, Orkiestry PRiTV, by∏y muzyk OrkiestrySymfonicznej w Montrealu; Ewa Jab∏oƒska grajàcana skrzypcach (Robot, Kokszoman), Maciej Adam-czyk (Bajkonur, Namaste) oraz Piotr Kocimski i Ma-ciek JaÊkiewicz. GoÊcinnie w liniach wokalnych wzià∏udzia∏ Mariusz Duda z Riverside.

To pora˝ajàca p∏yta, szalenie skupiona, perfekcyj-na w ka˝dym detalu. Znakomicie spi´trzona drama-turgia zosta∏a rozegrana wed∏ug precyzyjnego sce-nariusza: motoryki i dynamizmu, przestrzeni w któ-rej nami´tnoÊç przechodzi w surowoÊç, si∏a basui gwa∏townoÊç b´bnów nada∏y tej instrumentalnejp∏ycie porywajàcy i osza∏amiajàcy przebieg dope∏-niony ucztà z wr´cz szamaƒskimi partiami harfy (go-Êcinnie Anna Faber) i skrzypiec. To niezwykle egzo-tyczny, witalny i progresywny album, lokomotywagatunku i nasza wizytówka na Êwiat. Warto o tympami´taç, bo Indukti wykreowa∏ nowatorskii wstrzàsajàco genialny album, czapki z g∏ów.

IZA LARISZ

NOWOÂCI P¸YTOWE • POLECAM • POLECAM • POLECAM

• NEWS • NEWS • NEWS • NEWS • NEWS

ARISEThe Beautiful New WorldSpinefarm/Mystic

Arise to nieznana w naszym kraju kapelagrajàca melodyjny metal, z którego s∏ynie sce-na w Goeteborgu. Spodziewa∏am si´, ˝e muzy-cy równie˝ pochodzà z tamtych okolic. Arise tojednak Finlandia. The Beautiful New World toich trzecia p∏yta, która jest przewidywalna jakpolski polityk. Wiadomo, ˝e gdy dorwie si´ dokoryta, b´dzie si´ troszczy∏ tylko o siebie i ewen-tualnie swojà rodzin´. Arise równie˝ niczymnas nie zaskakuje. Poczàtek - szybkie tempo, hi-steryczny wokal, w refrenie zwolnienie - ∏adnamelodyjka i frontman zamiast krzyczeç Êpiewa.Na szcz´Êcie klon z Finlandii nie zapatrzy∏ si´w kiczowate In Flames, ale w At The Gates.Dlatego te˝, pomimo nachalnego kopiowaniamog´ pos∏uchaç tej p∏yty kilka razy do koƒca.Wokalista Erik Ljungqvist równie˝ pokocha∏ AtThe Gates, a dok∏adnie Tomasa Lindberga.Przez wi´kszoÊç p∏yty u˝ywa histerycznego wo-kalu z którego s∏ynie rudzielec.

21Panorama

Muzyka bez granic

• ODRADZAM •

go Kasparowa. Taki mistrz królowa∏by na ringu przez dekad´. Czy taka przysz∏oÊç czeka Ha-te Eternal? Ostatnie albumy Morbid Angel, czy Deicide blaknà przy tym dêwi´kowym torna-dzie zawartym na I, Monarch. Rutan to równie˝ znakomity producent. Dlatego te˝ oczywi-stym jest, ˝e swoje najnowsze dziecko dopieÊci∏ maksymalnie.

NILEAnnihilation of The WickedRelapse/Mystic

Nile ju˝ od dawna nale˝y do czo∏owych zespo∏ów death metalowych i tà p∏ytà potwierdza,˝e jak najbardziej zas∏u˝enie. DoÊç nieoczekiwanie muzycy zminimalizowali wp∏ywy muzykiorientalnej i wysz∏o im to na dobre. Lubi∏am wszelkie dêwi´ki, zawodzenia przypominajàce at-mosfer´ staro˝ytnego Egiptu, jakie pojawia∏y si´ na poprzednich p∏ytach. Jednak teraz Ame-rykanie stworzyli tak ciekawe metalowe kompozycje, ˝e s∏usznie nie upi´kszali ich na si∏´. Fa-ni egipskich rytmów mogà poczuç si´ zawodzeni, ale na pewno nie mo˝na tego powiedzieç

o mi∏oÊnikach metalowej muzyki.Annihilation of The Wicked to p∏ytana wiele przes∏uchaƒ. Za ka˝dymkolejnym odkrywamy coÊ nowego.Obok ci´tych riffów, jest tu tak˝ewiele zwolnieƒ. Wydaje mi si´, ˝e ty-lu walców jeszcze Nile nie mia∏ naswoich p∏ytach. Bardzo przypad∏ami do gustu równie˝ koƒcówka p∏y-ty, czyli dwa ostatnie utwory, pozatytu∏owym, „Von Unaussprechli-chen Kultem“. Wolne pompatycznekawa∏ki. Termin epicki death metal(ktoÊ u˝y∏ ju˝ takiego okreÊlenia) pa-suje tutaj jak ula∏. Warto równie˝wspomnieç o rewelacyjnych solów-kach. Zw∏aszcza ostatnie solo nap∏ycie na d∏ugo pozostaje w g∏owie.

M • POLECAM • POLECAM • POLECAM •

s∏uchacza od ca∏kowitego zatopienia si´ w dêwi´ki Tyranny Of Souls. Poczàwszy od apo-kaliptycznych b´bnów i ognistych gitar, przez przebojowoÊç „Soul Intruders“, chwil´ od-dechu w lirycznej balladzie „Navigate The Seas Of The Sun“ a˝ do kulminacyjnego punk-tu w utworze tytu∏owym, w ka˝dej sekundzie s∏yszymy popis warsztatowy wokalistyIron Maiden i nie mniej wyraziste struktury utworów.

Nowe ZiyoLegendarny zespó∏ polskiej sceny New wave powraca po latach nieobecnoÊci ze swoim

najnowszym, d∏ugo oczekiwanym albumem. Jerzy Dural wraz z zespo∏em serwujà swoim fa-nom Popburger’a - najÊwie˝sze, niezwy-kle starannie przygotowane danie, na ca-∏oÊç którego sk∏adajà si´ ich najnowszekompozycje utrzymane w niepowtarzal-nym klimacie, tak dobrze znanym fanomzespo∏u. Ostatni regularny album zespo∏u- Spectrum, ukaza∏ si´ w 1998 roku. Dwalata póêniej zespó∏ wyda∏ sk∏adank´ Exli-bris - Magiczne Numery 1986-2000, naktórej znalaz∏y si´ ich najwi´ksze przeboje.Po ukazaniu si´ tej p∏yty nast´puje 3-let-nia przerwa, która zespó∏ przerywa dopie-ro na prze∏omie 2004 i 2005 roku, wyda-jàc reedycje swoich wszystkich szeÊciup∏yt, co by∏o zapowiedzià ich najnowszegowydawnictwa, które ukazuje si´ w∏aÊnienak∏adem Metal Mind Productions.

S • NEWS • NEWS • NEWS • NEWS • NEWS •

Legendarny Max Cavalera z zespo∏em za-grajà w warszawskiej „Stodole“ 13 lipca. Gru-pa ∏àczàca metalowe brzmienie i si´gajàca dokorzeni muzyki byç mo˝e zaprezentuje ju˝fragmenty z najnowszego, piàtego, studyjnegoalbumu Dark Ages. Na oficjalnà premier´ p∏y-ty trzeba zaczekaç do wrzeÊnia. Przypomnij-my, ˝e przedpremierowo Soulfly goÊci∏ ju˝w Polsce z czwartym krà˝kiem: Prophecy, któ-ry zaprezentowali na Metalmanii 2004 w ka-towickim „Spodku“. 28 lutego ukaza∏o si´ d∏u-go oczekiwane, pierwsze w historii DVD zespo-∏u „The Song Remains Insane“. Krà˝ek zawie-ra m.in. wszystkie teledyski Soulfly, ponad go-dzinny zapis kawa∏ków live z ró˝nych stronÊwiata, wywiady z Maxem oraz inne atrakcje.

Zespó∏ zawita do Polski w sk∏adzie: Max Ca-valera, Bobby Burns (bas), Marc Pizzo (gitara)oraz Joe Nunez (perkusja). Jak przyznaje Cava-lera, wracaç do Polski, to jak wracaç do domu,a koncerty sà niezapomnianym, energetycz-nym prze˝yciem.

• KONCERTY •

Sejm zdecydowanà wi´kszoÊciàg∏osów uchwali∏ ustaw´ o kinematografii nadktórà prace trwa∏y kilka lat. Ustawa powo∏ujePolski Instytut Sztuki Filmowej, wspierajàcyprodukcje rodzimego kina. Oprócz wp∏ywówz gier losowych, filmowcy mogà liczyç na dota-cje stanowiàce 1,5 procent reklamowychnadawców telewizyjnych, dystrybutorów filmo-wych, kinowych. Przed ostatecznà batalià czylig∏osowaniem obie strony konfliktu (gdy˝ przyokazji, jak w dobrym scenariuszu, starli si´przedstawiciele Êrodowisk twórczych z gruby-mi rybami komercyjnych stacji, a Solorz, Walteri Wejchert kochajà zdobywaç pieniàdze, a nietrwoniç i to na tak im obce przedsi´wzi´cie jakpolskie filmy) wystosowa∏y ca∏ostronicoweapele opublikowane w prasie tak, ˝e jeszczezarobili Norwegowie, Niemcy i wszyscy inni za-rabiajàcy na polskoj´zycznych wydawnictwach.Ot mamy neokolonialny kapitalizm.

Polskie kino w pi´tnastoleciu III RP tak na-prawd´ wyprodukowa∏o jeden film, który si´pami´ta i który warto by∏o nakr´ciç. MyÊl´o „Edim“ Piotra Trzaskalskiego, historii dziejà-cej si´ na ∏ódzkich Ba∏utach, „tu i teraz“ zewszystkimi tej rzeczywistoÊci realiami, znako-mitym aktorstwem i twórczà myÊlà. Powsta∏ow tym czasie kilka dobrych filmów, chocia˝ ju˝mia∏bym trudnoÊci z ich dok∏adnym przypo-mnieniem. Nakr´cono te˝ ca∏à reszt´, ju˝ topseudointelektualnych gniotów w których jesttyle myÊli co brudu pod paznokciami wzi´tegoadwokata, filmów nikomu i do niczego niepo-trzebnych. Niektóre z nich mia∏y dokumento-waç jak to w PRL-u by∏o strasznie i jak bohater-scy opozycjoniÊci walczyli o lepszà przysz∏oÊç,którà w∏aÊnie aktualnie mamy. I z tej radoÊcirzygaç si´ chce. Lecz, w tym przypadku twórcychocia˝ byli uczciwi w swojej nieuczciwoÊci. Po-mimo tego wszystkiego kocham polskie kino,zw∏aszcza na tle amerykaƒskiej szmiry wype∏-niajàcej ekrany, która z twórczoÊcià nie ma ju˝nic wspólnego. Skoƒczy∏ si´ czas kochajàcychpieniàdze, lecz przede wszystkim kina produ-centów pochodzàcych g∏ównie z Europywschodniej, ludzi wra˝liwych. Dzisiaj nie bezkozery mówi si´ o przemyÊle filmowym nasta-wionym wy∏àcznie na zysk. Przypuszczam, ˝ewielu wybitnych twórców, których nazwiskawidniejà w ka˝dym leksykonie X Muzy, mia∏obybardzo du˝o wolnego czasu, bàdê realizowa∏ofilmid∏a w których najwa˝niejsze sekwencje sta-nowià efekty specjalne, mnie zupe∏nie nie ba-wiàce, od których wol´ sztuczki cyrkowe - przy-najmniej prawdziwe.

Kino polskie ostatnich lat naznaczone zo-sta∏o rodzimym kompleksem, bioràc si´ za ba-ry z najwi´kszymi z Hollywood. Stàd powsta-wa∏y kalki policyjnych dreszczowców, w któ-rych w karambolu bra∏y udzia∏ trzy samochody,podczas gdy amerykaƒski producent mia∏ ichtrzydzieÊci a nawet wi´cej. Stàd skàdinàd mà-

dry Jerzy Kawalerowicz chcia∏ przeskoczyç„Gladiatora“ nakr´cajàc „Quo Vadis“, tak mar-niutkie, z wy∏a˝àcà z ka˝dego kàta biedà.A przecie˝ kiedyÊ nakr´ci∏ b´dàcego w opozy-cji do superprodukcji „Faraona“, znakomiteosobiste studium walki o w∏adz´.

Polskie kino otrzyma znaczny zastrzyk fi-nansowy. Prywatni nadawcy telewizyjni w ca∏ejprawie Europie za swoje og∏upianie najpodlej-szà komercjà muszà p∏aciç haracz na rzecz na-rodowej kultury. To jest ich psim obowiàzkiem!Tylko czy u nas pozyskane Êrodki przyczyniàsi´ do odrodzenia kinematografii? MyÊl´, ˝ekryzys naszego filmu nie wynika g∏ównie z bra-ku pieni´dzy, chocia˝ sà one wa˝ne. Wynikaprzede wszystkim z fa∏szywej tezy, ˝e film mu-si byç towarem przynoszàcym krocie. Zapewneka˝dy re˝yser chcia∏by zarobiç tyle ile Came-ron na „Titanicu“, otrzymaç Oscara i szerokierozpowszechnianie dla swego dzie∏a w Sta-nach Zjednoczonych. Ale to si´ nigdy - takmniemam - nie zdarzy. Kiedy powstawa∏y „Ze-zowate szcz´Êcie“, „Krzy˝ walecznych“, „Po-pió∏ i diament“, twórcy tych obrazów chcieliprowadziç dialog z w∏asnym spo∏eczeƒstwem.Chcieli powiedzieç nam coÊ o nas. Tylko to, cosi´ dzieje wÊród konkretnych ludzi w konkret-nym miejscu ma szanse staç si´ uniwersalnym.Âwiat mo˝emy zaciekawiç wy∏àcznie odr´bno-Êcià, naÊladownictwem w ˝adnym przypadku.Zawsze pozostanie epigoƒstwem.

W Polsce produkuje si´ rocznie kilkanaÊciefilmów. W dobie PRL-u by∏o ich od dwudziestudo dwudziestu pi´ciu. Nikt nie znalaz∏ cudow-nego przepisu na arcydzie∏o i utworzony Pol-ski Instytut Sztuki Filmowej nie jest równie˝w stanie tego zapewniç ani tym bardziej zade-kretowaç. W jaki sposób b´dà dystrybuowanepozyskane Êrodki? Sprawiedliwie?... tego po-j´cia kultura nie znosi. Wedle zas∏ug... to gro-˝à nam kolejne remake’i tego co ju˝ by∏oi przypuszczam nieco z∏oÊliwie, ˝e wreszcieznajdà si´ pieniàdze na „Krzy˝aków“. K∏opottylko w tym kto zabije Wielkiego Mistrza,Niemca i to w dodatku katolickiego zakonnika.Najlepiej gdyby uczyni∏ to ¸ukaszenko. By∏obytrendy i poprawnie politycznie. Mówiàc powa˝-nie, nie wierz´ a˝eby w najbli˝szym czasie na-stàpi∏a sanacja rodzimego kina. W gruncie rze-czy Êrodowisko narzekajàc, jednoczeÊnie czujesi´ dobrze nagradzajàc si´ ju˝ to GdyƒskimiLwami, ju˝ to Z∏otymi Kaczkami albo Or∏amitudzie˝ innymi presti˝owymi nagrodami. Niktwa˝ny nie zostanie pomini´ty. Zarobiç mo˝nana reklamach, serialach telewizyjnych i w innysposób. Ka˝da cha∏turka jest dobra a pienià-dze zawsze si´ przepuÊci. Mia∏by je zgarniaçSolorz, Walter, to lepiej niech pos∏u˝à Wajdzie,Zanussiemu, B∏oƒskiemu, Zygadle i innym. Ar-tystom nie nale˝y ˝a∏owaç, a dobre filmy niechdalej robià Czesi.

¸UKASZ WYRZYKOWSKI

Moje2/3

Ukazuje si´ od 16 maja 1954 r.

TYGODNIK ILUSTROWANYgospodarka, polityka, spo∏eczeƒstwo

Redaktor naczelny¸UKASZ WYRZYKOWSKI

tel. (0 32) 256 17 78

Zast´pca redaktora naczelnegoMARIOLA SEREDIN

Dyrektor Przedstawicielstwaw Warszawie

JACEK KUCHARSKItel. (0 508) 238 826

Stale wspó∏pracujà:

Wies∏aw ADAMIK,Sabina B¸A˚Y¡SKA,

S∏awomir BOROWSKI,Zygmunt BRONIAREK,

Henryk CZARNIK,Monika KANIOWSKA,

Anna G¸UCH,Janusz KO˚USZNIK,

Izabela LARISZ, Andrzej ¸OJAN,Jerzy PITERA, Grzegorz P¸ONKA,

Wojciech SZCZAWI¡SKI,Edmund WOJNAROWSKI

Katarzyna WYKA

Adres redakcji:„Panorama”, ul. Brzoskwiniowa 32

43-190 Miko∏ówfax: (032) 757 07 28

Wydawca:

43-190 Miko∏ów,ul. Brzoskwiniowa 32

DTP:AGENCJA REKLAMOWA Micha∏ Seredin43-190 Miko∏ów, ul. Brzoskwiniowa 32

Kolporta˝:„Ruch” SA w Warszawie OKDP

ul. Jana Kazimierza 31/3300-958 Warszawa

REDAKCJA NIE ODPOWIADAZA TREÂå OG¸OSZE¡,

NIE ZWRACA MATERIA¸ÓWNIE ZAMÓWIONYCH,

ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIATEKSTÓW I ZMIANY TYTU¸ÓW.

NUMER ZAMKNI¢TO 11 VII 2005 r.

e-mai l : [email protected][email protected] l

www.panorama.mikoland.net

Taśmy prawdy

Mimo panujàcego podobnog∏odu mieszkaniowego,niektóre lokale nie znaj-

dujà nabywców. Tak by∏o te˝ zesporym M-4, nale˝àcym do pew-nej wdowy. Po∏o˝one na przed-ostatnim pi´trze tzw. mrówkowcaw∏asnoÊciowe mieszkanie by∏ociep∏e i s∏oneczne, z okien rozta-cza∏ si´ widok na park, a mimo topozostawa∏o pustostanem.

Jeden nabywca by∏ ju˝ prawiezdecydowany je kupiç, ale wycofa∏si´ niemal w ostatniej chwili, kiedyw spó∏dzielczej administracji opo-wiedziano mu po krótce histori´nieruchomoÊci. Otó˝ dowiedzia∏si´ by∏, ˝e w lokalu coÊ straszy,najprawdopodobniej zmar∏y by∏yg∏ówny lokator, który opuszczonyprzez ˝on´, postanowi∏ pope∏niçsamobójstwo. Wybra∏ metod´doÊç typowà i zawisnà∏ na p´tli zeswojego paska przymocowanegodo ˝yrandola w najwi´kszym po-koju. Lampa bynajmniej nie zerwa-∏a si´ pod ci´˝arem prawie stu ki-logramów. Owszem, trzyma∏a gobardzo d∏ugo, a˝ si∏y cià˝enia po-wszechnego oraz procesy gnilnespowodowa∏y oderwanie g∏owyod reszty korpusu denata.

Wkrótce po pogrzebie wdowada∏a og∏oszenie o sprzeda˝ymieszkania z duchem, a z∏oÊliwimówili, ˝e tak˝e ze specyficznymzaduchem, który przeszed∏ Êcia-ny, no ale nabywców nie by∏o.Wtedy w∏aÊcicielka spróbowa∏alokal wynajàç. Zg∏osi∏a si´ jakaÊbardzo odwa˝na m∏oda niewiasta,twierdzàc, ˝e w mieszkaniu urzà-dzi zak∏ad fryzjersko-kosmetycz-ny. Niestety, zbankrutowa∏ on bardzo szyb-ko, jednak kobieta interesu nie zrezygnowa-∏a i przebran˝owi∏a M-4 na agencj´ towarzy-skà. Poczàtkowo Êwiadczy∏a w niej us∏ugiosobiÊcie, ale niejako na odleg∏oÊç. To zna-czy nie bazowa∏a tam ca∏y czas, tylko telefo-niczne zlecenia odbiera∏a w swoim domu,a jeszcze cz´Êciej w samochodzie zaparko-wanym nieopodal. Kiedy dogada∏a si´z klientem co do szczegó∏ów, wyznacza∏amu spotkanie w zak∏adzie i sama tam si´tam udawa∏a.

Sàsiedzi doÊç szybko zorientowali si´, codzieje si´ w lokalu nazywanym „pod trup-kiem“, ale poczàtkowo to im nie przeszka-dza∏o. KtoÊ tylko zwróci∏ pani And˝eli uwag´,aby nie stuka∏a tak g∏oÊno obcasami, kiedykilka razy dziennie przemierza korytarzmrówkowca. Najemczyni lokalu zastosowa∏asi´ do tej proÊby, z czego jednak niektóre sà-siadki by∏y niezadowolone, gdy˝ nie dosta-wa∏y ju˝ sygna∏u, ˝e „ta lafirynda“ znów ko-goÊ prowadzi i nie mog∏y przyglàdaç si´ jejklientom przez judasze w drzwiach.

And˝elika chyba rzeczywiÊcie ba∏a si´ du-cha, bo swój zak∏ad pracy opuszcza∏a zawszezaraz po wyjÊciu interesanta. Zdecydowaniemniej bojaêliwa by∏a natomiast jej kole˝ankapo fachu, która wkrótce te˝ zacz´∏a korzystaçz mieszkania na przedostatnim pi´trze. Taw zak∏adzie fryzjersko-kosmetycznym nie tylkopracowa∏a, ale wr´cz mieszka∏a i w ogóletchn´∏a weƒ nowego ducha. ˚adnego tamstracha, tylko ducha balangi, Êmiechu i radoÊci˝ycia. Spowodowa∏a, ˝e zacz´∏y tu zaglàdaçkolejne weso∏e panienki i ich klienci, dzi´kiczemu drzwi w lokalu niemal si´ nie zamyka∏y.

Chocia˝ po korytarzu swawolne panie sta-ra∏y si´ chodziç na paluszkach, a faceci prze-mykali si´ ukradkiem, sàsiadom to towarzy-stwo zacz´∏o si´ ju˝ bardzo nie podobaç.Rozmowy umoralniajàce z kobietami lekkichobyczajów nie dawa∏y ˝adnego skutku, po-dobnie zresztà jak interwencje w spó∏dzielni.Lokal formalnie wynajmowany by∏ na zak∏adfryzjersko-kosmetyczny, czynsz za niego p∏a-cony by∏ regularnie, a w∏aÊcicielka w ogólesi´ nie pokazywa∏a w administracji.

Strapieni sàsiedzi postanowiliwi´c szukaç pomocy w nowocze-snej technice. Pan, który by∏ elek-tronikiem, zaproponowa∏, aby nakorytarzu zainstalowaç kamer´tzw. telewizji przemys∏owej, copowinno odstraszyç klientel´przybytku. Lokatorzy z∏o˝yli si´po kilkadziesiàt z∏otych i kupili ta-kie urzàdzenie w komisie. Nie by-∏o ono zainstalowane w sposóbukryty, ale wr´cz przeciwnie - ca∏-kiem jawnie, wr´cz wyzywajàco.Pojawi∏ si´ nawet pod nim sporynapis „Obszar monitorowany“,a potem jeszcze drugi: „UÊmiech-nij si´, jesteÊ w odkrytej kamerze".

Przedsi´biorcze kobiety niepozostawa∏y na te szykany oboj´t-ne. Kilkakrotnie usi∏owa∏y znisz-czyç oko Wielkiego Brata, ale bezskutku. W koƒcu ograniczy∏y si´tylko do z∏oÊliwego pozowaniaprzed obiektywem w swoich stro-jach roboczych, czyli bez jakiego-kolwiek stroju, zawieszania na ka-merze poƒczoch tudzie˝ innychcz´Êci swojej garderoby itp. Loka-torzy zareagowali nasileniem re-presji. Sàsiedzkie czujki wypatry-wa∏y na parkingu samochodówklientów, spisujàc ich rejestracje.Potem wywieszano je w gablociez og∏oszeniami razem z przebitka-mi twarzy facetów, którzy znaleêlisi´ w oku kamery, opatrzone od-powiednimi komentarzami. Ow-szem, da∏o to pewien skutek, aletylko po∏owiczny. Do agencji prze-stali zaglàdaç ju˝ jej dotychczaso-wi stali bywalcy, ale nowi, nieÊwia-domi czyhajàcej na nich pu∏apkiklienci wcià˝ zachodzili.

Znalaz∏ si´ jednak jeden, który nie tylkonie ulàk∏ si´ z∏ej s∏awy, ale jeszcze postano-wi∏ wystàpiç w obronie kobiet wykonujàcychnajstarszy zawód Êwiata i swego dobregoimienia. Zrobi∏ zdj´cia wspomnianej tablicyinformacyjnej, gdzie widnia∏ na poczesnymmiejscu jako recydywista, a nast´pnie poka-za∏ je w prokuraturze, na dowód, ˝e zosta∏ynaruszone jego dobra osobiste oraz daneosobowe. W doniesieniu poda∏ te˝ adres ka-mery oraz personalia lokatora, u któregoznajdowa∏ si´ podglàd urzàdzenia, nagranekasety wideo oraz inne dowody przest´pczejdzia∏alnoÊci. Przeprowadzona tam rewizjapotwierdzi∏a w ca∏ej rozciàg∏oÊci podejrzenia.Wkrótce wi´c kamera z korytarza znikn´∏a, cojednak nie zakoƒczy∏o sprawy.

Klient agencji domaga si´ nie tylko ukara-nia autorów znies∏awienia, ale tak˝e wyp∏ace-nia mu odszkodowania za doznane szkodymoralne, zaÊ za∏odze zak∏adu wyrównaniastrat powsta∏ych w rezultacie nielegalnej in-wigilacji.

MAGMA VII

Pod §

W odkrytejkamerze

- W nowym miejscu, oprócz salonu i serwisu HONDY znajdujesię również autokomis i serwis blacharsko-lakierniczy. To dużypostęp w stosunku do poprzedniego stanu.

Krzysztof Felis: Dotychczas sprzedaż samochodów odbywała sięw salonie w przy ulicy Grabowej 1 w Katowicach. Tutaj również mie-ścił się serwis. Salon posiadał niewielką powierzchnię pozwalającąna umieszczenie w nim zaledwie trzech samochodów. Serwis swymirozmiarami zaspokajał potrzeby i pozwalał na równoległą, komplek-sową obsługę około dziesięciu samochodów w tym trzech na stano-wiskach blacharskich. Na terenie firmy znajdowały się również do-datkowe pomieszczenia magazynowe. Brak wydzielonej blacharnioraz własnej lakierni w znaczny sposób ograniczał możliwość kom-pleksowego zaspokajania potrzeb klientów.

Nasz nowy salon zyskuje przewagę dzięki skali obsługiwanychklientów. Kompleks budynków o powierzchni ponad 2000 m2 wyko-nany jest w nowoczesnej technologii betonu, stali i szkła. Dzięki do-brej lokalizacji, atrakcyjnej architekturze oraz podjętym działaniommarketingowym (wystawy, targi, promocje, reklamy) nowy salon bę-dzie bardziej atrakcyjny dla potencjalnych klientów.

- Salon obsługują najlepsi specjaliści z branży motoryzacyjnej.Jakich ułatwień może oczekiwać klient „Autokopex“-u w sto-sunku do tego, co proponuje konkurencja?

K.F.: Podstawowym celem działania naszej firmy jest zaspakajaniepotrzeb klientów w zakresie prostego i szybkiego dostępu do kom-pleksowych usług oferowanych przez punkt dealerski, między inny-mi: komis samochodów używanych, likwidację szkód komunikacyj-nych, montaż instalacji gazowych, pośrednictwo ubezpieczeniowe,kredytowe i leasingowe, naprawy blacharsko-lakiernicze.

Ponadto, każdemu klientowi poza wyborem modelu oraz opcjiwyposażenia, firma stwarza dodatkowe możliwości uatrakcyjnieniawizualnego oraz technicznego swego samochodu. Chodzi mianowi-cie o montaż (jeśli takowych fabrycznie nie posiada), na życzenie lubz tytułu promocji, różnorodnych dodatkowych elementów zwiększa-jących komfort, bezpieczeństwo, ergonomię lub podkreślających wa-

lory sportowe samochodu. Przez szereg lat swojej działalności Spół-ka zyskała renomę wśród klientów poprzez fachowość i jakość ofero-wanych usług oraz zaufanie i uznanie Importera HONDY w Polsce.Firma posiada odpowiednie zasoby, doświadczenie, kontakty i roze-znanie w branży, co umożliwi jej osiągnięcie zamierzonych celów.

- Które z parametrów różnych modeli HONDY zasługują naspecjalną uwagę, w czym przejawia się ich przewaga nadkonkurencją?

K.F.: Wszystkie samochody standardowo posiadają: ABS + EBD, dwielub cztery poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy, napinaczepasów bezpieczeństwa, centralny zamek, immobilizer, radio CD z gło-śnikami, elektrycznie sterowane szyby przednie, elektrycznie sterowa-ne i podgrzewane lusterka oraz klimatyzację, za wyjątkiem jedyniedwóch podstawowych modeli Jazz i Civic. Warto jednocześnie zauwa-żyć, iż HONDA jako pierwsza na świecie wprowadziła do seryjnejprodukcji silnik VTEC, czyli silnik o zmiennych fazach rozrządu.

- Premiery jakich nowych modelu HONDY może Pan zapowie-dzieć na rok 2006?

K. F.: Nie jest to tajemnicą, że HONDA Poland przygotowuje na 2006r. premierę nowego modelu HONDY Legend, który jest najbardziejluksusowym modelem HONDY produkowanym od 1996 roku. W no-wej HONDZIE Legend projektanci wprowadzili kilka nowatorskichtechnologii. Między innymi system Intelligent Night Vision, który wy-krywa pieszych na drodze i ostrzega przed kolizją. Wyróżniające sięwzornictwo, niezapomniane przeżycia z jazdy i doskonała zwrot-ność. Te cechy mają zapewnić wysoki poziom luksusu, komfortu i bez-pieczeństwa we wszystkich warunkach drogowych.

Drugą premierą będzie nowy model Civic, który m.in. jest produ-kowany w Swindon w Anglii i bez wątpienia jest jednym z najbar-dziej udanych samochodów na świecie. Civic jest najbardziej znanymi najpopularniejszym modelem HONDY i stał się synonimem sukcesui niezawodności. Zaznaczył przełom i awansował HONDĘ do grona10 największych producentów samochodów na świecie. W chwiliobecnej nie dysponujemy jednak jeszcze danymi nowych modeli.

A U T O K O P E X S p . z o . o .al. Roździeńskiego 208, 40-315 Katowice

tel.: (032) 604 50 00; fax: (032) 604 50 45www.autokopex.honda.pl; e-mail.: [email protected]

GODZINY OTWARCIA: Salon poniedziałek - piątek 8.00 -19.00sobota 8.00 - 16.00niedziela 10.00 - 14.00

Serwis poniedziałek - piątek 7.00 -19.00sobota 8.00 - 16.00

Cel nadrzędny: zaspokajanie potrzeb KlientówNależąca do grupy kapitałowej „Kopex“-u S.A. firma „AUTOKOPEX“ Sp. z o.o. otworzyła ostatnio w Katowicach sa-lon samochodowy Hondy. Salon „AUTOKOPEX“-u ma doskonałą lokalizację - wybudowany został przy al. Roździeń-skiego, która jest jedną z najruchliwszych tras komunikacyjnych w Polsce. Samochody wystawione są na powierzch-ni ponad 400 metrów kwadratowych. W skład autosalonu wchodzą również serwis, blacharnia, lakiernia, maga-zyn, sklep z częściami i akcesoriami oraz komis. Całość zajmuje powierzchnię 2 tys. 200 metrów kwadratowych.

Z Krzysztofem Felisem, prezesem zarządu „AUTOKOPEX“ Sp z o.o. rozmawia Aleksandra Polanowska.