Historyczne Bitwy Bellona

294

Transcript of Historyczne Bitwy Bellona

Page 1: Historyczne Bitwy Bellona
Page 2: Historyczne Bitwy Bellona

H I S T O R Y C Z N E B I T W Y

KRZYSZTOF KĘCIEK

KYNOSKEFALAJ 197 p.n.e.

Dom Wydawniczy Bellona Warszawa 2002

Page 3: Historyczne Bitwy Bellona

WSTĘP

Filip V z dynastii Antygonidów w młodym wieku wstąpił natron Macedonii. Marzył o sławie wojennej i wielkich pod­bojach. Bał się też Rzymian, którzy zagnieździli się w Ilirii,u granic jego królestwa.

Szybko zakończył więc „mysie konflikty" w Helladzie, bywkroczyć na scenę światowej polityki. Zawarł przymierzez Hannibalem, toczącym właśnie tytaniczne zmagania z Repub­liką Rzymską o panowanie nad zachodnią częścią basenuMorza Śródziemnego. Filip nie zdawał sobie sprawy z epoko­wego znaczenia swej decyzji — oto w starożytnej „wojnieświatowej" stanął po stronie Kartaginy, która miała zostaćpokonana. W konsekwencji ściągnął na siebie odwet mocarstwaznad Tybru, mimowolnie przyspieszając wschodnią ekspansjęMiasta Wilczycy. Decydująca bitwa odbyła się w maju 197roku p.n.e. w Tessalii. Na wzgórzach Kynoskefalaj zderzyłysię dwa różne wojska, stosujące odmienne sposoby walki— najeżony długimi włóczniami walec macedońskiej falangi,zwarty jak kamienny mur, i elastyczna szachownica rzymskichmanipułów, oddziałów ruchliwych, zdolnych w boju domanewru i do samodzielnego działania. Bitwa była zaciekła,a jej losy ważyły się długo. W końcu armia królewska zostałarozbita w puch, wycięta przez legionistów, rozdeptana przez

Page 4: Historyczne Bitwy Bellona

6

słonie bojowe. Połowa żołnierzy Filipa zginęła lub poszła w pęta. W wyniku tej klęski Macedonia musiała oddać wszystkie swe zdobycze, od Ilirii aż po Karię w Azji Mniejszej. Straciła status mocarstwa i hegemonię nad Grecją, którą sprawowała od czasu bitwy pod Cheroneją w 338 roku p.n.e. Wódz rzymski Tytus Kwinkcjusz Flamininus ogłosił z patosem wolność Hellenów, lecz ta wolność nie miała trwać długo. Królestwo Antygonidów, jedna z trzech hellenistycznych potęg, stało się państwem klienckim Republiki znad Tybru. Jak do tego doszło, jakie były motywy wschodniej ekspansji Rzymu, dlaczego Antygonida nie miał szans na zwycięstwo w wojnie, czy mógł jej uniknąć, opowiemy na łamach tej książki.

Page 5: Historyczne Bitwy Bellona

ŹRÓDŁA, CZYLI ŻÓŁĆ POLYBIOSA

Praca historyka starożytności przypomina często żmudnewysiłki archeologa, usiłującego odtworzyć przepyszną, wielo­barwną mozaikę z garści kamyków. Ogromna większośćdorobku dziejopisów antycznych przepadła bowiem bezpo­wrotnie. Z ponad tysiąca znanych z imienia autorów greckichzachowały się, i to nie zawsze w całości, pisma zaledwiedwunastu. Co najmniej 97,5% wszystkich tekstów zaginęłow mroku dziejów. W tej sytuacji badacze zazwyczaj usiłujązrekonstruować przebieg wydarzeń, biorąc pod uwagę tzw.całościowy obraz epoki. Niestety, zbyt często są uwzględnianeprzy tym współczesne realia. Niejeden starożytny wódz czymonarcha, który chciał po prostu złupić kraj ościenny czy teżwycisnąć jeszcze większe podatki z nieszczęsnych obywateli,zaniósłby się homeryckim śmiechem, czytając w XIX lubXX-wiecznych podręcznikach, jakie to złożone motywy spo­łecznej, religijnej czy też gospodarczej natury rzekomo nimkierowały.

Historyk, zajmujący się dwiema wojnami, które FilipV z rodu Antygonidów, król Macedończyków, stoczył z Repub­liką Rzymską, na szczęście jest w nieco lepszej sytuacji.Interesujące nas wydarzenia opisał bowiem w swoich DziejachPolybios, uznawany za jednego z najbardziej wiarygodnych

Page 6: Historyczne Bitwy Bellona

8

i rzetelnych dziejopisów antycznych czasów. Pięć pierwszych ksiąg jego monumentalnej historii zachowało się w całości, z dalszych, obejmujących wojny macedońskie, przetrwały obszerne niekiedy fragmenty. Polybios urodził się ok. 200 roku p.n.e. w Megalopolis w Arkadii w rodzinie znakomitej i wpływowej. Jego ojciec, Lykortas, był wielokrotnie strate­ giem, czyli przywódcą Związku Achajskiego, obejmującego większość miast-państw Peloponezu. W 169 roku p.n.e. Polybios, który od wczesnej młodości marzył o laurach wielkiego polityka i wodza, został hipparchem, czyli dowódcą jazdy, a zarazem ważnym urzędnikiem Związku. Toczyła się wówczas trzecia wojna między Macedonią a Rzymem. Hip-parch Polybios czynił wszystko, by Achajowie trzymali się z daleka od tego konfliktu. Po bitwie pod Pydną (168 rok p.n.e.), oznaczającej kres królestwa macedońskiego, Rzymianie postanowili wziąć odwet na Achajach, których postawę uznali za czarną niewdzięczność, graniczącą ze zdradą. Związek musiał wydać tysiąc swych polityków i innych wybitnych mężów. Mieli oni stanąć przed sądem w Mieście Wilczycy. Do procesu nie doszło, lecz Achajowie w charakterze zakład­ ników pozostali w Italii przez wiele lat.

Polybiosowi sprzyjał los. Nie skonał w którymś z zapom­ nianych przez bogów i ludzi miasteczek Etrurii, jak wielu jego towarzyszy. Synowie zwycięzcy spod Pydny, Emiliusza Pau­ lusa, zafascynowani kulturą helleńską, wstawili się za wy­ kształconym Grekiem, tak że mógł zamieszkać w Rzymie. W ten sposób Polybios znalazł się w kręgu elity, rządzącej Miastem Wilczycy. Poznał nobilów z najświetniejszych rodów, zaprzyjaźnił się zwłaszcza z Publiuszem Korneliuszem Scy-pionem Emilianusem, znanym później jako Scypion Afrykański młodszy, synem Emiliusza Paulusa (przyjętym przez adopcję do rodu Korneliuszy). W achajskim zakładniku szybko zrodziła się gorąca admiracja dla nadtybrzańskiej Republiki, której ustrój, instytucje i armię uważał za najlepsze w świecie. Postanowił więc napisać wielką historię, ukazującą, w jaki

Page 7: Historyczne Bitwy Bellona

9

sposób Rzymianie w przeciągu zaledwie pięćdziesięciu lat, odII wojny punickiej do bitwy pod Pydną, zdobyli hegemonięw basenie Morza Śródziemnego. Pierwsze sześć ksiąg swoichDziejów (do 216 roku p.n.e.) achajski historyk napisał zapewnew Italii, reszta powstała w Megalopolis po 150 roku p.n.e.— w tym roku rzymski senat pozwolił achajskim zakładnikom,którzy jeszcze żyli, wrócić do ojczyzny.

Przyjmuje się, że Polybios zbierał swe informacje niezwyklestarannie. W Rzymie miał dostęp do państwowych dokumen­tów, przechowywanych w skarbcu (aerarium) edylów, dziękiczemu przekazał potomności treść niezwykle ważnych trak­tatów, m.in. Filipa V z Hannibalem i Rzymu ze ZwiązkiemEtolskim. Rozmawiał z naocznymi świadkami i uczestnikamiwydarzeń. Wypytywał rzymskich konsularów i przetrzymy­wanych w Italii achajskich notabli, z których wielu byłowiekowymi starcami, pamiętającymi czasy Filipa V. W Hel­ladzie Polybios miał prawdopodobnie dostęp do archiwumZwiązku Achajskiego w Ajgion oraz akt państwowych Mega­lopolis i Argos. Przeczytał pamiętniki Aratosa z Sykionu (ok.271-213 rok p.n.e.), najwybitniejszego z achajskich przywód­ców. Twierdzi też, że korzystał z urzędowych dokumentówzebranych przez prytanów Rodos, greckiej polis, przeciwniczkiMacedonii i wiernej aliantki Rzymu. Zapewne miał w rękachprzynajmniej część Dziennika królewskiego Filipa V, w którymniemal dzień po dniu dokładnie zapisywano działania armiimacedońskiej i urzędowe czynności monarchy (po bitwie podPydną wiele dokumentów królestwa Makedonów padło łupemRzymian).

Także w Helladzie Polybios pilnie zbierał informacje odnaocznych świadków. Wydawałoby się, że mamy do czynieniaz historykiem doskonałym. A jednak dziejopis z Megalopolisnie pisze bez uprzedzeń i gniewu. Jako żarliwy patriotanienawidzi wszystkich wrogów Związku Achajskiego, przedewszystkim Etolów oraz ostatnich władców Macedonii, Filipa Vi Perseusa. W grę wchodzą ponadto utajone kompleksy.

Page 8: Historyczne Bitwy Bellona

10

Związek Achajski zerwał przecież długoletnie przymierzez Filipem V i stanął po stronie Rzymian, tak odwdzięczającsię macedońskiemu królowi za pomoc w kilku wojnachi liczne dobrodziejstwa. Aby ukryć zrozumiałe poczucie winyz tego powodu, Polybios atakuje Filipa V bez pardonu.Historyk z Megalopolis odczuwał także bezgraniczny podziwdla państwa rzymskiego. Zmarł w 117 roku p.n.e., a więcwidział jeszcze powstanie rzymskich prowincji w Macedoniii w Azji Mniejszej. Światową hegemonię Miasta Wilczycyuważa więc za nieuniknioną, co więcej, także za dobroczynnąi zbawienną dla wszystkich krajów i ludów. W konsekwencjiprzywódcy i władcy, którzy przeciwstawiają się Romie, to dlaautora Dziejów szaleńcy, pozbawieni krzty politycznegorozumu, prowadzący swe państwa na pewną zatratę. A przecieżFilip V zuchwale ośmielił się rzucić wyzwanie mocarstwuznad Tybru!

W grę wchodzi jeszcze jeden czynnik. Polybios doskonaleorientuje się w polityce Związku Achajskiego, a imperiumMiasta Wilczycy ma przed nim niewiele tajemnic. Niemniejjednak Macedonia pozostaje dlań państwem obcym, któregozasad funkcjonowania nie rozumie. Jako Grek z wolnej polisjest konsekwentnym republikaninem i Republikę znad Tybrudarzy ogromnym szacunkiem. Monarchie, w tym królestwomacedońskie, uważa natomiast za godne pogardy tyranie,królewskich poddanych zaś — niemalże za niewolników,zdanych na łaskę i niełaskę władcy. Te wszystkie powodysprawiły, że Polybios nakreślił portret Filipa V używając barwponurych. Nie pisał właściwie historii, lecz sporządził psycho­logiczny portret monarchy największych nadziei, „wybornegokróla", przyjaznego dla Hellenów i dzielnego w boju, którywszelako, podżegany przez złych doradców oraz własną pychę,zmienia się w „srogiego tyrana" (Polyb. IV, 77,1-4), rozpust­nego mordercę, bezbożnika bez skrupułów i cynicznegotruciciela. W historii Polybiosa Filip V staje się postaciąz antycznej tragedii, monarchą, który cały swój dom królewski

Page 9: Historyczne Bitwy Bellona

11

przywiódł do upadku i skończył życie jako załamany starzec,synobójca, dręczony wyrzutami sumienia z powodu nie­zliczonych zbrodni (XXIII 10). Ten czarny wizerunek królastał się niejako „obowiązujący", ponieważ wszyscy starożytniautorzy, zajmujący się wojnami macedońskimi, w większymlub mniejszym stopniu korzystali z ksiąg achajskiego dzie-jopisa.

Polybios powiada, że historyk powinien czytać dzieła swychpoprzedników oraz dokumenty, zobaczyć na własne oczymiejsca, o których pisze, tudzież dysponować rozległymdoświadczeniem politycznym i wojskowym. Dwa pierwszewarunki autor Dziejów w zasadzie spełnia, przy trzecimpojawiają się problemy. Polybios przeszedł wprawdzie prze­szkolenie militarne w Związku Achajskim, ale nigdy niedowodził w polu. Prawdziwą wojnę oglądał tylko u bokuswego przyjaciela Scypiona Afrykańskiego pod murami ginącejKartaginy (146 rok p.n.e.) i w Hiszpanii (134-133 rok p.n.e.),jako jednak historyk i obserwator, a nie wódz. Wojskowawiedza dziejopisa z Megalopolis jest raczej skromna, wbrewtemu, co usiłuje wmówić potomności. W swych opisach bitewnie ustrzegł się błędów. Dotyczy to również batalii podKynoskefalaj.

Dzieło Polybiosa gruntownie wykorzystał „narodowy" his­toryk rzymski Tytus Liwiusz z Patavium (ok. 59 roku p.n.e.-12rok n.e.) w swej wielkiej pracy Dzieje Rzymu od założeniamiasta (Ab urbe condita libri). Księgi, dotyczące wojenmacedońskich (21-45 , okres 219-167 rok p.n.e.) przetrwałyniemal w całości, także dla lat, dla których Polybiosowahistoria się nie zachowała. Źródłem Liwiusza do sprawgreckich po roku 200 p.n.e. jest prawie wyłącznie Polybios.Historyk z Patavium wykorzystuje także autorów rzymskich,zwanych annalistami, jak Calpurnius Piso, Claudius Qad-rigarius i Valerius Antias. Tzw. annaliści starsi uważani są zasolidnych autorów, ale annaliści młodsi, a z nich, jak sięzdaje, przede wszystkim czerpał Liwiusz, nie mają dobrej

Page 10: Historyczne Bitwy Bellona

12

opinii. Zwłaszcza Antias bezwstydnie przeinacza fakty, po­większa na papirusie straty poniesione przez wrogów Rzymui zmyśla całe epizody dla większej chwały Romy i swego rodu— gens Valeria,

O ile Polybios potrafi śmiertelnie zanudzić czytelnika,niczym pułkownik Fryderyk Kraus von Zillergut z Przygóddobrego wojaka Szwejka rozwlekle wyjaśniając rzeczy proste,o tyle Liwiusz pisze piękną, rytmiczną prozą. Cóż z tego,skoro jest „historykiem gabinetowym", bez najmniejszegodoświadczenia w polityce czy na polu bitwy! Jego wiedzageograficzna pozostawia wiele do życzenia, opisy wojenprzypominają raczej retoryczne popisy. Często streszczaPolybiosa zadziwiająco nieudolnie, popełniając pomyłki, któ­rych roztropny historyk powinien się ustrzec. Liwiusz jestoczywiście pisarzem-patriotą, niekiedy bez skrupułów pomijawydarzenia, ukazujące w złym świetle senat oraz rzymskichwodzów. Dziejopisowie znad Tybru mieli uroczy obyczajodsądzania wrogów swego państwa od czci i wiary (jedynymwyjątkiem był Pyrrus, władca Epiru, którego w Italii wspomi­nano jako szlachetnego wojownika). Liwiusz z radością przejąłwięc i wzbogacił Polybiosową charakterystykę Filipa V,którego ukazał jako potwora i niszczyciela świątyń, mściwegodespotę i zbira w diademie, słusznie ukaranego przez bogóworaz rzymski oręż.

Autora Ab urbe condita interesują przede wszystkim wyda­rzenia ważne dla Rzymu, które relacjonuje szczegółowo (conie znaczy, że zawsze zgodnie z prawdą). Mniej istotnesprawy greckie pomija. W dziele Liwiusza wiarygodne sąprzede wszystkim spisy legionów, dowódców, wybranychurzędników, które zaczerpnął od tzw. annalistów starszych.

Niewielkie jedynie fragmenty dotyczące wojen macedoń­skich przetrwały z ksiąg XXVI-XXX Biblioteki historycznej,greckiego dziejopisa Diodora, zwanego Sycylijskim, żyjącegowspółcześnie z Liwiuszem. Diodor jednak tylko streszczałDzieje Polybiosa, nie dodając żadnych nowych treści.

Page 11: Historyczne Bitwy Bellona

13

Więcej informacji znajdziemy w streszczeniu dzieła Histo­riae Philippicae (Historie Filipowe) Pompejusza Trogusa,rzymskiego autora żyjącego na przełomie starej i nowej ery.Obszerna praca Trogusa przepadła, ostały się z niej tylkoprologi (spisy treści) poszczególnych ksiąg. Zachowany skrótsporządził niejaki Marek Junianus Justinus, żyjący znaczniepóźniej, który wielu rzeczy już nie rozumiał i popełnił wielekomicznych pomyłek. Przyjmuje się, że dla partii dotyczącychwojen macedońskich (księgi XXVIII-XXXII) Trogus korzystałz Polybiosa, nie bezpośrednio jednak, lecz przypuszczalnie zapośrednictwem greckiego dziejopisa, Timagenesa z Aleksandrii(I wiek p.n,e.). Timagenes dostał się na wojnie do rzymskiejniewoli i przez jakiś czas jadł gorzki chleb jeńca. Wykupionogo wprawdzie i osiadł w Mieście Wilczycy, gdzie zdobyłrozgłos jako historyk i retor, niemniej Timagenes z niechęciąodnosi się do rzymskich „panów świata", którzy przywlekli gow pętach nad Tyber. Zapewne wpływy tego nastawieniaTimagenesa odnajdujemy w streszczeniu Justinusa — zasad­niczą rolę w historii świata odgrywa tu monarchia macedońska,Roma wkracza na scenę dziejową dopiero po nawiązaniukontaktów z greckim Wschodem, winę za wzniecenie IIwojny macedońskiej ponoszą zaś Rzymianie, którzy „szukalipowodów do wojny z Filipem, bowiem w czasie wojnypunickiej spiskował przeciwko nim" (Iust. XXX 3). Niestety,istotnych wiadomości w Justinusowym skrócie jest niewiele,ich wiarygodność również budzi wątpliwości. Historycy za­zwyczaj odrzucają świadectwo Justinusa, jeśli sprzeczne jestono z przekazem Polybiosa czy Liwiusza.

Informacje dotyczące wojen macedońskich znajdują sięw kilku biografiach pióra Plutarcha z Cheronei (urodzony po45, zmarł po 120 roku n.e.), pracach o silnym zabarwieniumoralizatorskim, a zwłaszcza w żywotach Tytusa KwinkcjuszaFlamininusa, zwycięzcy spod Kynoskefalaj, Emiliusza Paulusa,Aratosa i wodza achajskiego Filopojmena. Plutarch wykorzys­tał Dzieje Polybiosa, ale także wiele innych źródeł greckich

Page 12: Historyczne Bitwy Bellona

14

i rzymskich, nad którymi nie zawsze potrafił zapanować, toteżniekiedy ma kłopoty z chronologią. Główną zasługą Plutarchajest przytoczenie pewnych informacji niezależnych odPolybiosa oraz wielu barwnych anegdot.

Szczupłe tylko fragmenty przetrwały z poświęconej wojnommacedońskim i iliryjskim księgi IX Historii rzymskiej grec­kiego dziejopisa Appiana z Aleksandrii (urodzony po 80,zmarł przed 165 rokiem n.e.). Uderzająca jest jego dużaniezależność od Polybiosa i pewna niechęć wobec Flamininusa.Prawdopodobnie Appian czerpał z przekazów któregoś zannalistów rzymskich, wrogo nastawionych do rodu Kwinkc- juszów. Zaletą historii Appiana jest przedstawianie sprawmacedońskich bez Polybiosowego pryzmatu, ale ogólniewiarygodność historyka z Aleksandrii jest niewielka.

Wzmianki dotyczące panowania Filipa V i jego konfliktówz Rzymem zawiera antykwaryczny Przewodnik po HelladziePauzaniasza (ok. 115-po 180 rok n.e.). Pauzaniasz korzystałz jakichś źródeł Związku Achajskiego oraz z żywotówPlutarcha. Pozostaje w nurcie tradycji antymacedońskiej,popełnia przy tym skandaliczne pomyłki, np. z konsulaPubliusza Williusza czyni „Otiliosa", Demetriosa z Faros,wodza Ilirów, myli z Demetriosem, synem Filipa itp.

Za „źródła trzeciorzędne" uznawane są informacje zawartew ocalałych fragmentach Historii rzymskiej Kasjusza DionaKokcejanusa, żyjącego na przełomie II i III stulecia naszejery, oraz w wyciągach z jego dzieła, dokonanych przezXII-wiecznego mnicha bizantyjskiego, Zonarasa (Cass. Dio.XVII; Zon. VIII-IX). Kasjusz Dion wykorzystał Polybiosa,Liwiusza oraz jakieś źródła nieprzychylne Flamininusowi.Kokcejanus, a za nim Zonaras wyjaśniają niekiedy wydarzeniaw sposób tak absurdalny, że nie są w stanie przekonać nawetnajbardziej łatwowiernych historyków.

Wspomnieć wypada ponadto o źródłach niewielkich ob­jętościowo, ale wartościowych, gdyż współczesnych inte­resującym nas wydarzeniom. To kilka wierszy pióra poety

Page 13: Historyczne Bitwy Bellona

15

Alkajosa z Messene, nienawidzącego króla Filipa, oraz autor­stwa samego Filipa V, zachowanych w zbiorze poezji znanymjako Antologia Palatyńska. Ze źródeł innych niż pisaneuwzględnić wypada monety królestwa macedońskiego, ludówiliryjskich i poleis greckich oraz inskrypcje — listy FilipaV do władz Larissy czy też odnaleziony w Amfipolis „kodeks"dotyczący organizacji armii Antygonidów.

Historyk wojen macedońskich ma więc do dyspozycjistosunkowo bogaty materiał źródłowy. Podkreślić jednaknależy, że są to przede wszystkim przekazy ukazującerzymski i achajski punkt widzenia. Rzymianie nie tylkozniszczyli królestwo Antygonidów, ale skazali dwóch jegoostatnich monarchów na wieczne milczenie. Źródłapromacedońskie prawie nie istnieją, Antygonos Doson,Filip V i Perseus nie przemawiają do potomnych własnymgłosem. Badaczowi pozostaje żmudne sublimowanie prawdyz prze­ syconych nienawiścią do Antygonidów ksiągLiwiusza i Po-lybiosa, który, pisząc o Filipie, prawiezawsze macza swoje pióro w żółci 1.

Oceny Polybiosa nie pozostały bez wpływu na potomnych.Wielki niemiecki historyk starożytności Theodor Mommsenuznał Filipa V za jedną najbardziej przestępczych natur nawetw tych brutalnych czasach2. Przedwojenny polski badaczdziejów antycznej Macedonii Tadeusz Wałek-Czernecki oskar­żył Antygonidę o doprowadzenie do upadku państwa. Wedługtego wybitnego historyka z Uniwersytetu WarszawskiegoFilipa cechowały „skłonność do despotyzmu i brutalność".Król ten był również jakoby „małym człowiekiem powołanymw wielkiej chwili dziejowej do kierowania sprawami Hellady",

1 Na temat źródeł: F. W. W a 1 b a n k. Philip V of Macedon, Cambridge1940, s. 278 i nn; N. G. L. H a m m o n d , R W. W a l b a n k , A History ofMacedonia, t. III 336-167, B.C. Oxford 1988, S. 367 i 472 i n. F. W. Walbanknapisał znakomite komentarze do dzieła Polybiosa, A Historical CommentaryofPolybios, Oxford, 1.1, 1957, t. II, 1967, t. Ill, 1979, praca klasyczna, któradoczekała się już komentarzy.

2 T. M o m m s e n , Römische Geschichte, t. I, Leipzig 1854, s. 694 i nn.

Page 14: Historyczne Bitwy Bellona

16

którego „brak talentów politycznych i wojskowych zrujnowałmonarchię Antygonidów"3.

Inni naukowcy, jak biograf Filipa V F.W. Walbank czyznakomity historyk starożytnej Macedonii N. G. L. Hammond,są dla tego władcy bardziej przychylni, a jego zalety oceniająwysoko. Te próby rehabilitacji Antygonidy należy jednakpodejmować ostrożnie. Macedoński monarcha rzeczywiściepopełnił przynajmniej niektóre z tych budzących grozę czynów,o które oskarżają go starożytni. Bilans rządów Filipa V z pew­nością jest opłakany. Można tylko dyskutować, w jakimstopniu odpowiedzialność za dziejową klęskę państwa mace­dońskiego spada na króla.

3 T. W a ł e k - C z e r n e c k i , Dzieje upadku monarchii macedońskiej,

Kraków 1924, s. 36, 65 i 112.

Page 15: Historyczne Bitwy Bellona

KRÓLESTWO MAKEDONÓW

Aleksander Wielki wyprowadził na Wschód kwiat mace­dońskiej młodzieży. Tysiące krzepkich wieśniaków podążyłyze swym królem w głąb Azji, gdzie czekały na nich fan­tastyczne bogactwa i błyskotliwe kariery. Syn Filipa IIpodbił dla Makedonów i Greków bezkresne krainy — Egipt,Syrię, Persydę, Gedrozję, Sogdianę, Baktrię, aż po rubieżeIndii (czyli dzisiejszego Pakistanu). Oznaczało to jednakznaczne osłabienie jego rdzennego państwa. Z Macedoniiodeszła większość chwackich, tryskających energią mężczyznw wieku wojskowym. Antypater, namiestnik Aleksandraw królestwie, miał coraz większe kłopoty z wysyłaniemposiłków swemu władcy. Po śmierci Aleksandra w 323roku Antypater znalazł się w tarapatach, gdyż „brakowałowojsk obywatelskich z powodu wielkiej liczby tych, którychwysłano już do Azji dla wsparcia tamtejszej armii" (Diod.XVIII 12,2), a Grecy właśnie wzniecili bunt, by zrzucićmacedońskie jarzmo1. Z tych żołnierzy, którzy pociągnęlina Wschód, niewielu zobaczyło znów rodzinne strony. Nie­którzy padli w bojach, większość zdecydowała się pozostaćna obfitej w złoto „ziemi włócznią zdobytej". Królestwo

1 Wszystkie daty, o ile nie zaznaczono inaczej, odnoszą się do czasówprzed naszą erą.

Page 16: Historyczne Bitwy Bellona

18

Makedonów utraciło co najmniej kilkadziesiąt tysięcy mło­dych junaków, którzy nie założyli rodzin w ojczyźnie. Następ­stwa dla populacji kraju były fatalne i długotrwałe. Żołnierze,którzy jednak wrócili, przywieźli ze sobą wielkie bogactwa zeskarbców perskiego króla. Za złoto złupione w Azji z pewnoś­cią nabywali ziemię. Powstawały więc rozległe majątkikosztem drobnej własności wieśniaczej. A wolni chłopitworzyli przecież kościec armii Filipa II i Aleksandra. Moż­liwości mobilizacyjne królestwa Makedonów zostały dotkli­wie ograniczone.

Na domiar złego państwo przeżywało burzliwy okres.Następcy Aleksandra niezbyt troszczyli się o konsolidacjęosłabionego królestwa. Korzystając ze szczupłych macedoń­skich zasobów uczestniczyli w wojnach diadochów, usiłującwydrzeć jak największą część bajecznej schedy po genialnymMacedończyku. Syn Antypatra, Kassander, w chaosie wojen­nych pochodów znalazł czas na założenie dwóch miast, któreczekała świetna przyszłość — Kassandrei na jednym z trzechpalców półwyspu Chalkidike i Thessaloniki w głębi ZatokiThermajskiej. Nakazał potajemnie zgładzić prawowitego mo­narchę, 13-letniego Aleksandra, syna Aleksandra, ostatniegoz dynastii Argeadów. W 305 roku przyjął tytuł króla, lecz niedał początku dynastii. Po śmierci Kassandra w 297 roku o tronMacedonii toczyli uporczywe boje wódz Demetrios Poliorketes,a potem syn jego, Antygonos Gonatas, Lizymach, monarchaTracji i rozległych terenów w Azji Mniejszej, Pyrrus, nie­zrównany w boju władca Epiru oraz Ptolemajos Keraunos,wydziedziczony, lecz ambitny i okrutny syn Ptolemajosa I,macedońskiego monarchy Egiptu. Pyrrus zdołał oderwać dwiekrainy Górnej Macedonii, Tymfaję i Parauaję, oraz Ambrakię,Amfilochię i Akarnanię. Te walki o diadem oznaczały dlakrólestwa dalszy upust krwi. Prawdziwa katastrofa przyszłajednak w 279 roku. Z północy runęły na Macedonię hordyCeltów, jasnowłosych olbrzymów, szukających nowych sie­dzib, chciwych złota i bydła. Szlak ich niszczycielskich

Page 17: Historyczne Bitwy Bellona

19

pochodów znaczyły pożogi i rzezie. Celtowie atakowali szeregiswych wrogów z pogardą śmierci i niezwykłą furią, jakiej nieznali Hellenowie i Macedończycy, nawykli do zdyscyplino­wanej walki w zwartym szyku. Celtyccy woje „w porywiegniewu rzucali się bezmyślnie na nieprzyjaciela jak dzikiezwierzęta. Nawet ugodzeni siekierą lub mieczem — dopókistarczyło im tchu — nie tracili swej zapalczywości. Przeszycioszczepem lub strzałą, dopóki żyli, nie tracili ducha. Niektórzywyrywali z krwawiących ran oszczepy, którymi ich ugodzono,ciskając nimi w Hellenów lub używając ich do walki wręcz"(Paus. X 20,3).

Najeźdźcy rozbili w puch armię króla Ptolemajosa Kerau-nosa, który wyruszył w pole ze zbyt szczupłymi hufcamii lekkomyślnie odrzucił pomoc króla Dardanów. Wcześniej,w zamian za pokój, oddał zresztą część wojska Pyrrusowi,który wyprawił się do Italii przeciw Rzymianom. Keraunoszostał wzięty do niewoli i stracony, dzicy barbarzyńcy „wycięliw pień całe wojsko macedońskie" (Diod. XII 3,2). Przypusz­czalnie połowa armii królestwa przestała istnieć. Celtowierozlali się po kraju, paląc, łupiąc i gwałcąc, wyrzynając ludzii trzody. Królestwo ogarnął chaos. Macedoński wódz Sost-henes, który odmówił zresztą przyjęcia diademu monarchy,obronił przed barbarzyńcami urodzajne równiny Dolnej Ma­cedonii, ale jeszcze w tym samym roku Celtowie pod wodząBrennosa wrócili, pokonali wojska Sosthenesa i bezlitośnieograbili wszystkie dzierżawy królestwa. Mieszkańcy szukalischronienia w murach ufortyfikowanych miast, bezsilniepatrząc na swe płonące wioski. Najeźdźcy zapuścili się doGrecji, lecz zostali pobici przez Beotów, Fokijczyków, a zwła­szcza Etolów, znakomitych w podjazdowej wojnie.

Ostatecznie Celtowie wycofali się z Macedonii i Hellady,lecz skutki ich inwazji były straszliwe. Barbarzyńcy obróciliw perzynę całe Bałkany od Dunaju po Fokidę. PaństwoMakedonów zostało gruntownie spustoszone. Odbudowa gos­podarcza miała trwać kilka pokoleń, lecz straty ludzkie były

Page 18: Historyczne Bitwy Bellona

20

nie do odrobienia. Spod władzy królów macedońskich na zawsze uwolniła się Tracja, z takim trudem zdobyta przez Filipa II i Aleksandra. Hellenizacja wojowniczych Traków została wstrzymana praktycznie aż do czasów rzymskich. Różni monarchowie hellenistyczni — Antygonidzi, Seleukidzi, Attalidzi z Pergamonu usiłowali później ujarzmić trackie plemiona, ale niewiele wskórali. Na domiar złego zburzony został dotychczasowy system „barbarzyńskich" państewek przygranicznych Traków, Dardanów i Ilirów. Słabość Mace­ donii sprawiła, że organizmy te zaczęły się konsolidować. Ich wodzowie stali się bardziej agresywni i skorzy do najazdów na południowego sąsiada. Po inwazji Celtów królestwo mace­ dońskie było już tylko cieniem potęgi z czasów Filipa II i Aleksandra. Jego siły nie mogły się równać z zasobami innych hellenistycznych mocarstw, jak Egipt Lagidów, który zdobył wiele baz w basenie Morza Egejskiego, czy państwo Seleukidów, obejmujące Syrię i wiele azjatyckich satrapii, niekiedy sięgające aż po Pendżab. Władcy Macedonii mieli odtąd ogromne kłopoty z utrzymaniem hegemonii nad samą tylko Grecją. Prowadzenie poważniejszych działań wojennych poza Bałkanami przychodziło im z najwyższym trudem2.

Po najeździe Celtów diadem zdobył w 278 roku Antygonos Gonatas, któremu udało się zadać klęskę celtyckim watahom grasującym w Tracji. Przepędził go z Macedonii Pyrrus, który w 275 roku powrócił z Italii. W trzy lata później Pyrrus zginął jednak podczas walk o Argos i Antygonos odzyskał tron. Panował bardzo długo — aż do przełomu 240 i 239 roku i zmarł w wieku lat osiemdziesięciu. Stał się on właściwym założycielem dynastii zwanej Antygonidami3. Przy użyciu

2 Na temat najazdu Celtów: N. G. L. H a m m o n d , Starożytna Macedonia, Warszawa 1999, s. 273 i nn; M. E r r i n g t o n , Geschichte Makedoniens, München 1986, s. 146 i n.

3 O panowaniu Antygonosa Gonatasa: W. T a r n . Antigonos Gonatas,Oxford 1913; H. B e n g t s o n , Prawitieli epochi ellinizma, Moskwa 1982.s. 171 i nn (rosyjskie tłumaczenie Herrschergestalten des Hellenismus,München 1975); E r r i n g t o n , op. cit., s. 148 i nn.

Page 19: Historyczne Bitwy Bellona

21

stosunkowo niewielkich sił musiał stawić czoło licznymi groźnym wyzwaniom. Te same problemy będą musielirozwiązywać jego następcy. Antygonidzi zdawali sobie sprawę,że kluczowe znaczenie dla królestwa ma obrona północno--zachodniej granicy, zawsze niestabilnej i „płynnej", za którążądni łupu, przybrani w skóry, zawszeni i brudni Ilirowiei Dardanowie czyhali na okazję do najazdu. Królowie mace­dońscy przerywali nawet najważniejsze kampanie, toczone naterenie Grecji, aby bronić ojczyzny przez atakami tychśmiałych rabusiów.

Źródła niewiele mówią na temat tych walk. Przyjmuje sięjednak, że w latach, w których Antygonidzi nagle przestawalizajmować się sprawami Hellady, musieli toczyć boje z bar­barzyńcami, dobijającymi się do bram królestwa. Monarchomw zasadzie udawało się ochronić przed najazdami DolnąMacedonię, lecz wyżynne krainy Górnej Macedonii wielo­krotnie były pustoszone od krańca do krańca. AntygonosGonatas zdołał zapewnić względny spokój na północnychrubieżach i odzyskał niektóre pograniczne tereny, wchodząceongiś w skład królestwa Filipa i Aleksandra. Musiał jednakwyrzec się wszelkich wpływów w Epirze, będącym także pośmierci Pyrrusa budzącym respekt państwem. PozostawiłSymmachii Epirockiej Ilirię i nie mieszał się w sprawy Tracji.Nie był w stanie odwojować Pajonii, gdzie krajowcy utworzylizwiązek z własnym monarchą. Za względną bierność Gonatasana północy jego następcom przyjdzie drogo zapłacić.

Antygonidzi starali się także zachować hegemonię nadHelladą. Hegemonię, a nie kontrolę bezpośrednią. Grecy byliniezmiernie przywiązani do swoich wolności politycznych,zagwarantowanych przez system polis, miasta-państwa. Anty­gonidzi nie mogli zastąpić urzędników greckich poleis, wybie­ranych przez mieszkańców miast i przed nimi odpowiedzial­nych, swymi dygnitarzami opłacanymi z królewskiego skarbca.Gonatas usiłował skonsolidować macedońskie panowanienad Helladą, popierając wiernych sobie jedynowładców, czyli

Page 20: Historyczne Bitwy Bellona

22

tyranów. Tyrania była wówczas bardzo niepopularna, toteż Antygonos musiał przydzielać swoim tyranom macedońskie garnizony. Stacjonowały one w Megarze oraz w Argos, Sykionie, Elidzie i w Megalopolis na Peloponezie. Panowanie nad Grecją gwarantowały jednak przede wszystkim potężnie umocnione tzw. kajdany Hellady — ateński port Pireus, a zwłaszcza Demetrias, Chalkis i Korynt, dokładniej mówiąc, Akrokorynt, czyli górująca nad miastem obwarowana twierdza na wysokiej skale, zapewniająca kontrolę nad Przesmykiem Korynckim, przez który wiódł jedyny szlak lądowy z Grecji Środkowej na Peloponez.

Demetrias założył wkrótce po 294 roku Demetrios Polior-ketes w głębi Zatoki Pagasaj. Miasto to, mające dwa znakomite porty, stało się rychło drugą, obok Pelli, stolicą Macedonii i twierdzą bardzo trudną do zdobycia. Demetrias otaczały solidne mury długości 7,8 kilometra z sześcioma wielkimi bramami, wzmocnione przez co najmniej 182 wieże. W skład systemu fortyfikacyjnego wchodził również umocniony akropol i twierdza Orminion. Demetrias umożliwiała Antygonidom sprawowanie kontroli nad Tessalią, rozległą grecką krainą, położoną na południe od Macedonii. Dostarczającą znakomitej jazdy Tessalię tworzyły dwie rozdzielone pasmem wzgórz Karadagh rozległe równiny, na których wypasano bojowe rumaki. Tessalię podporządkował Macedonii Filip II już w 352 roku. Tamtejsze poleis, rządzone przez arystokratów, tworzyły luźny związek, lecz w praktyce to królowie macedoń­ scy panowali nad tą krainą. Tessalowie chętnie odzyskaliby niezależność. Na początku panowania Gonatasa wzniecili rebelię, by przepędzić Macedończyków, lecz zostali pokonani. Za panowania kolejnych Antygonidów będą wszczynać bunty, licząc na pomoc Związku Etolskiego. Na polach Tessalii zapadnie rozstrzygnięcie II wojny macedońskiej.

Ostatnie z „kajdanów Hellady", silnie umocnione miastoChalkis na Eubei, położone było nad cieśniną Euripos. Ten,kto dzierżył Chalkis, mógł kontrolować całą tę wielką wyspę,

Page 21: Historyczne Bitwy Bellona

23

a ponadto łatwo przeprawiać wojska do Attyki (Chalkispołączone było z lądem stałym mostem przez cieśninę).Antygonidzi, nawet jeśli tracili wpływy w poszczególnychczęściach Grecji, starali się za wszelką cenę utrzymać „kajdanyHellady". Sprawowanie hegemonii nad Grecją było bardzokosztowne. Najemnicy, przeważnie pełniący służbę garnizo­nową (obywatelska armia macedońska do tego się nie nada­wała) pobierali wysoki żołd. Łupy z kampanii wojennych byłymizerne, a wyciskać z miast greckich podatków i kontrybucjipo prostu nie wypadało. Antygonos Gonatas uważał jednak,że nie może zrezygnować z kontroli nad Grecją, chociażbydlatego, aby nie przejął jej inny hellenistyczny monarcha.Takie ambicje miał przede wszystkim Ptolemajos II Filadelfos,król Egiptu, dzierżący liczne wyspy i porty w basenie MorzaEgejskiego. Lagida chętnie wspomagał pieniędzmi i swąliczną flotą (ale nie wojskami lądowymi) Hellenów chcącychzrzucić jarzmo macedońskiego króla. Politykę tę kontynuowałjego następca, Ptolemajos III Euergetes. Później wpływyw Helladzie będą usiłowali osiągnąć Attalidzi, monarchowiePergamonu, niewielkiego, lecz zamożnego państwa w północ­no-zachodniej Azji Mniejszej.

Według teorii przedstawianej w starszych podręcznikachGrecja utraciła niepodległość w 338 roku, po klęsce, jakąFilip II zadał pod Cheroneją Ateńczykom, Tebanom i ichsprzymierzeńcom. Gdyby takie stwierdzenie usłyszał Hellenz III wieku, zaniósłby się perlistym śmiechem. I miałbyrację! Grecy uważali się za wolnych, mieli znaczną swobodędziałania i chętnie wzywali królów z Pelli, by przy ichpomocy rozprawić się z przeciwnikami politycznymi (wśródelit poleis rywalizujących o władzę nieustannie dochodziłodo konfliktów). Często to sami Hellenowie otwierali bramyswych miast, by wpuścić „ciemiężycieli", czyli macedońskichwojów!

Antygonidzi nigdy nie zdołali zresztą podporządkowaćsobie całej Hellady. Gonatas zadał wprawdzie klęskę koalicji

Page 22: Historyczne Bitwy Bellona

24

dawnych greckich mocarstw — Aten i Sparty w tzw. wojnie chremonidejskiej (lata 268/267-262) i utrzymywał załogi w Pire-usie, w Munichii, na wzgórzu Musejon i w kilku ateńskich fortach. Na terenie Grecji istniały jednak związki federacyjne, niemalże państwa, stosunkowo prężne i dysponujące niebagatel­ nymi siłami zbrojnymi. Związki te, Achajski i Etolski, były godnymi przeciwnikami dla Antygonidów, którzy nigdy nie zdołali ich rozbić czy też zmusić do posłuszeństwa.

Związek Achajski powstał w 280 roku z połączenia czterech niewielkich peloponeskich poleis — Dyme, Patrąj, Faraj i Tritaji. Władze tej federacji zbierały się w Ajgion, gdzie znajdowało się starożytne sanktuarium Zeusa Homagyriosa. Rozmach państwu achajskiemu dał dopiero Aratos z Sykionu. W 251 roku obalił promacedońskiego tyrana swego miasta i przyłączył je do Związku Achajskiego, który w tym momencie stał się strukturą ponadregionalną, Sykion bowiem nie był polis achajskim, lecz doryckim. Aratos nie sięgnął po laury wodza — na polu bitwy był niezdecydowany i lękliwy. Okazał się wszakże wybornym politykiem. W 243 roku podstępnie przepędził garnizon mace­ doński z Akrokoryntu, zajął korynckie porty Kenchreaj i Lecha-jon, a w nich 25 okrętów wojennych Gonatasa. Jedne z „kajdan Hellady" zostały zerwane. Koryntianie postanowili przyłączyć swe miasto do Związku Achajskiego, ich śladem poszli obywate­ le Trojdzeny, Epidauros i Megary.

Antygonos Gonatas usiłował powstrzymać postępy Achajów,podjudzając przeciwko nim Związek Etolski. RzeczywiścieEtolowie kilkakrotnie najechali terytorium Związku Achajs­kiego, powstrzymując jego ekspansję. Monarcha z Pelliprowadził jednak politykę krótkowidza. Dzięki jego poparciuEtolia urosła w siłę, tworząc barierę odcinającą Macedonię odreszty Hellady, która objęła całą Grecję Środkową od właściwejEtolii aż po Zatokę Maliakijską. Dzięki zwycięstwu nadCeltami Etolowie zdobyli wpływy w Delfach, słynnym sank­tuarium Apollona. Wraz z zależnymi państwami ZwiązekEtolski dysponował większością w Amfiktionii delfickiej.

Page 23: Historyczne Bitwy Bellona

25

Etolowie dzierżyli słynną przełęcz Termopile, przez którąwiódł strategiczny szlak z Tessalii do Beocji. Udało im sięrównież podporządkować całą Beocję. Jako wytrawni wojow­nicy mieli okazać się dla Macedonii znacznie groźniejszymprzeciwnikiem niż Związek Achajski, którego siły zbrojne,złożone głównie z powoływanych pod broń mieszczuchów,nie budziły wielkiego respektu.

Etolia to przeważnie górzysta, zacofana kraina, przez wiekipozostająca na uboczu politycznego życia Hellady (w greckimżyciu kulturalnym nie uczestniczyła nigdy). Zamieszkiwali jąApodotowie, Ofionejowie, Eurytanie i inne szczepy przemie­szane z Ilirami, stąd Hellenowie uważali Etolów za nieokrze­sanych barbarzyńców. W końcu V wieku Tukidydes tak pisało Eurytanach: „[...] szczep największy Spośród Etolów; mówiąoni podobno zupełnie niezrozumiałym językiem i żywią sięsurowym mięsem" (Thuc. III 94,5). Kiedy w 426 rokuAteńczycy najechali Etolię, była to niemalże wyprawa doobcego świata. Ciężkozbrojni ateńscy piechurzy ponieśli wtedyzresztą druzgoczącą klęskę. Etolscy górale obrzucili ich grademoszczepów i pocisków z proc, nie wdając się w walkę wręcz.Tę taktykę walki podjazdowej Etolowie stosowali i później.W swych górskich ostępach, przełęczach i jarach byli niemalniezwyciężeni. Szli do bitwy z pogardą śmierci, obcą „cywi­lizowanym" Hellenom, którzy zamiast ginąć w boju wolelisączyć wino, prowadzić dysputy filozoficzne, zażywać roz­koszy z heterami i rajcować na agorze.

Etolscy górale nie mogli żyć dostatnio w swej jałowejkrainie, rychło więc wzięli się za rabunek. Plądrowali bez­litośnie na lądzie i przede wszystkim na morzu. W Grecjimieli, podobnie jak Ilirowie i Kreteńczycy, opinię niepopraw­nych rabusiów. Zamęt wojen, które wstrząsały Helladą pośmierci Aleksandra Wielkiego, ułatwił Etolom rozbójniczyproceder. Strony wojujące chętnie brały zresztą na służbędzielnych etolskich korsarzy. Przerażone poleis greckie albowstępowały do Związku Etolskiego, albo też zawierały z nim

Page 24: Historyczne Bitwy Bellona

26

przymierze. Uczyniły tak z lęku przed piratami np. niektóre miasta nad Hellespontem. Dawało to pewne gwarancje bez­ pieczeństwa, etolscy zbóje bowiem grabili zazwyczaj tylko „obcych", tj. państwa nie związane sojuszem. W ten sposób Związek Etolski rósł w potęgę. Miał dosyć luźną strukturę, lecz sprawne władze wykonawcze i dyplomację skuteczną, bo popartą siłą. Zgromadzenie obywatelskie federacji gromadziło się dwa razy w roku, przy czym zebranie wiosenne oznaczało zazwyczaj początek mobilizacji. Wiosną naradzano się, kogo by też w tym roku najechać i złupić. Ambicje Etolów nie miały granic. Ich federacja, bez trudu wystawiająca kilkanaście tysięcy dzielnych wojów, mogła pokusić się o wypędzenie Macedończyków z Hellady.

Antygonos Gonatas i jego następcy nie byli w stanieposkromić obu Związków, gdyż ich zasoby były ograniczone.Gonatas emitował jeszcze trochę monet srebrnych, dwaj kolejniAntygonidzi — już tylko brązowe. Skarbiec macedońskichmonarchów zazwyczaj świecił pustkami. Kopalnie srebrai złota w górach Pangąjon, które w IV wieku umożliwiłyFilipowi II jego zdobycze, w III wieku dawały znacznie mniejszlachetnego kruszcu. Wydobywano trochę ołowiu i żelaza.Głównym bogactwem władców z Pelli były lasy. Kraj ob­fitował więc w smołę, dziegieć i drewno znakomicie nadającesię do budowy wojennych galer. Tylko że Antygonidów niebyło już stać na jednoczesne utrzymywanie wielu okrętówi silnych lądowych hufców. Po Poliorketesie tylko AntygonosGonatas miał jeszcze flotę godną tej nazwy, która na MorzuEgejskim gromiła eskadry Lagidów. Jego następcy porzucilimorską politykę, zdając sobie sprawę, że to wojska lądowemają dla królestwa kluczowe znaczenie. Monarchom macedoń­skim daleko było do słynącego ze swych bogactw lidyjskiegoKrezusa. Według Plutarcha (Aemil. 28) Perseus, ostatniz dynastii, ściągał rocznie zaledwie 200 talentów podatków odziemi4

. Było to po długim okresie pokoju, w czasie którego

4 A e m i l . — Żywot Emiliusza Paulusa.

Page 25: Historyczne Bitwy Bellona

27

nastąpił rozkwit gospodarczy Macedonii. Pierwsi Antygonidziz pewnością osiągali znacznie mniejsze dochody. Królowiez Pelli nakładali też cła i inne podatki, mieli monopolw eksploatacji kopalń i lasów, byli właścicielami rozległychmajątków ziemskich. Jeśli jednak nawet roczne dochody królaosiągnęły tysiąc talentów, to Antygonidzi i tak w porównaniuz Seleukidami czy bajecznie bogatymi Lagidami wyglądali naubogich krewnych.

Po straszliwych stratach w wyniku celtyckiej inwazjikrólowie z Pelli bardzo oszczędnie szafowali krwią swoichpoddanych. Armię obywatelską powoływano pod broń rzadko,głównie dla obrony „płonącej" północnej granicy. Działaniawojenne w Grecji Antygonidzi prowadzili zazwyczaj przypomocy najemników, przy czym wysyłali w pole szczupłezastępy, kilka, najwyżej kilkanaście tysięcy ludzi.

Wśród historyków toczy się dyskusja, jaki właściwie charak­ter miała macedońska monarchia. Z pewnością była ona niecoinna niż pozostałe hellenistyczne królestwa. Antygonidzipanowali nie nad ujarzmionymi ludami Orientu, lecz nadnarodem „swojej krwi", dumnymi Makedonami, uchodzącymiza najlepszych żołnierzy ówczesnego świata. Według nie­których naukowców królowie z Demetrias i Pelli nie rządziliwięc absolutnie, jak Seleukidzi czy Ptolemeusze. Ich władzęmocno ograniczał nomos czyli tradycyjne, odziedziczone poprzodkach prawo. Zwłaszcza N. G. L. Hammond, najwybit­niejszy znawca starożytnej Macedonii, uważa ją za „monarchiękonstytucyjną", którą tworzyli król i Makedonowie, niekiedywystępujący razem na inskrypcjach. Traktat, który FilipV zawarł z Hannibalem, wymienia posła wysłanego doKartagińczyków przez „króla Filipa, syna Demetriosa, Mace­dończyków i sprzymierzeńców" (Polyb. VII 9). „WspólnotaMacedończyków" (to koinon Makedonon) umieściła na Delosinskrypcję ku czci „króla Filipa, syna króla Demetriosa".Podczas gdy inni hellenistyczni władcy występowali w doku­mentach jedynie jako „królowie" (np. król Antioch, król

Page 26: Historyczne Bitwy Bellona

28

Attalos), to w niektórych inskrypcjach Antygonidzi figurująjako „królowie Macedończyków". Według zwolenników teorii„monarchii konstytucyjnej" Macedończycy urzeczywistnialiswoje prawa poprzez zgromadzenie żołnierzy, mające rozległekompetencje, jak powoływanie władców i wyznaczanie opie­kunów dla nieletnich monarchów, sądzenie winnych zdradystanu, a nawet podejmowanie decyzji w sprawach finansowych.

Ten model państwa macedońskiego wymaga jednak znacz­nych korekt. Królowie innych hellenistycznych mocarstwpanowali nad wieloma różnymi ludami, żaden naród nie miałtak dominującej pozycji w państwie Seleukidów czy Lagidów,by także w jego imieniu wystawiać dokumenty. W królestwieAntygonidów mieszkało wprawdzie trochę Greków, Ilirów,Pajonów, Celtów i Traków, lecz to Macedończycy byli„kośćcem państwa".

Zgromadzenie żołnierskie rzeczywiście istniało, lecz jegouprawnienia trudno uznać za szerokie. Monarchia w praktycebyła dziedziczna — zbrojni Makedonowie mogli najwyżejuroczyście okrzyknąć królem syna zmarłego władcy, ale byłto tylko rytuał. Zaistniał zaledwie jeden wypadek, gdy kwestiasukcesji wymagała rozwiązania — w 229 roku, kiedy toDemetrios II zmarł, pozostawiając 8-letniego syna, Filipa.Wtedy to decyzję o mianowaniu Antygonosa Dosona wodzemi opiekunem małoletniego monarchy, a następnie królem,podjął bynajmniej nie potrząsający włóczniami żołnierskimotłoch, lecz „możni Macedończycy", czyli zapewne najwyżsidworscy dygnitarze (Plut. Aemil. 7). Obyczaj wymagał wpraw­dzie, aby wybitni Makedonowie, których król za zdradę czyinne przewiny zamierzał wyprawić na tamten świat, zostaliosądzeni przez żołnierskie zgromadzenie. W 218 roku FilipV nakazał jednak bez ceregieli stracić dowódcę elitarnejformacji peltastów, Leontiosa, chociaż peltaści z naciskiemdomagali się, aby podczas ich nieobecności nie przeprowadza­no śledztwa (Polyb. V 27,8). Nie wywołało to buntu wojska.Później zgromadzenie wojaków potulnie wydawało na śmierć

Page 27: Historyczne Bitwy Bellona

29

każdego, kogo monarcha chciał się pozbyć, niekiedy nakrólewski rozkaz prześladowano też rodziny prawdziwych czydomniemanych zdrajców. Monarcha Macedonii, zwłaszczajeśli był energicznym mężem, miał jako wódz armii i najwyż­szy sędzia władzę niemal absolutną. Filip V mógł ze względówstrategicznych przesiedlać mieszkańców całych miast mace­dońskich z bezpiecznych nadbrzeżnych równin do narażonychna najazdy Dardanów terenów pogranicznych i osadzać na ichmiejsce „barbarzyńców" — Celtów, Ilirów, Traków (Polyb.XXIII 10,4). Takie drastyczne posunięcia nie wywołałygodnego uwagi sprzeciwu.

Nie można jednak zaprzeczyć, że w Macedonii dystansmiędzy władcą a poddanymi był mniejszy niż w innychhellenistycznych królestwach. Macedończycy mieli wobecswego władcy isegoria (Polyb. V 27), co najlepiej prze­tłumaczyć jako „swoboda wypowiadania się" (tłumaczeniejako „równe prawo głosu" jest z pewnością na wyrost).W obecności monarchy zwykli przemawiać śmiało i zwracalisię doń z dużą bezpośredniością, na znak szacunku zdejmująctylko hełm z głowy. Charakterystyczne, że w Macedonii nierozwinął się kult władców, jak w ptolemejskim Egipcie czymonarchii Seleukidów. Wśród chłopów z Bottiai czy pas­tuchów z Pelagonii sama myśl, że ich król, wywodzący sięprzecież z tego samego szczepu dumnych Makedonów, miałbyzostać bogiem nieśmiertelnym, „Zbawcą" (Soter) czy „Ob­jawionym" (Epifanes) wywołałaby radosny rechot. Macedoń­czycy oczekiwali od swych władców przestrzegania pewnychodziedziczonych po przodkach zwyczajów, dzielności nałowach i przede wszystkim na wojnie. Basileus (gr. król),który warunki te spełniał, mógł liczyć na posłuszeństwoi niezłomne poparcie. Znamienne, że Antygonidzi nie musielilękać się uzurpacji, tak osłabiających monarchie Seleukidówi Lagidów. Wśród Makedonów samozwaniec nie znalazłbystronników. Monarcha oczywiście nie rządził sam. Miał dopomocy elitarną grupę najwyższych dowódców i dygnitarzy

Page 28: Historyczne Bitwy Bellona

30

zwanych „przyjaciółmi" (filoi). Pełnili oni jednak funkcje wyłącznie doradców, ostateczne decyzje podejmował król. Jeśli „przyjaciel" knuł jakieś spiski lub też okazał się nielojal­ ny, władca mógł oddać go w ręce kata. Nowy monarcha wstępujący na tron sam mianował swoich „przyjaciół", nie musiał przejmować rady koronnej poprzednika.

Z czasów Filipa II i Aleksandra przetrwała instytucja „chłopców królewskich" (basilikoi paides). „Chłopcy", czyli pochodzący ze znakomitych rodów młodzieńcy w wieku 14-18 lat, mieszkali w pałacu, towarzyszyli królowi w bitwach i podczas niebezpiecznych łowów na lwy górskie, niedźwiedzie i dziki. Otrzymywali też staranne wykształcenie. „Była to u Macedończyków swego rodzaju szkoła przyszłych wodzów i urzędników państwowych". (Kurcjusz Rufus VIII 6,2). Do pełnienia najwyższych godności przygotowywani byli także syntrofoi, czyli dzieci „razem wychowywane" z synami króla.

Antygonidzi panowali roztropnie, przyznając poddanymznaczny zakres samodzielności, oczywiście w sprawach lokal­nych. Pod koniec panowania Filip V pozwolił nawet „Mace­dończykom", niektórym regionom i miastom, jak Pella.Thessalonika i Amfipolis, na emitowanie własnych monet.Miasta królestwa zorganizowane były na wzór greckich poleis,korzystały więc z pewnej autonomii wewnętrznej. Miaływłasne terytorium, dochody, uchwalały własne podatki, przy­znawały swe obywatelstwo, wysyłały legacje do sanktuariówreligijnych i do króla, wystawiały lokalne oddziały samoobro­ny. Oczywiście w najważniejszych sprawach ostatnie słowonależało do monarchy. Miasta miały własnych, wybieralnychurzędników, zwanych przypuszczalnie politarchami (politar-chai), interesów króla jednak w każdym polis strzegł dygnitarzz tytułem „nadzorcy" (epistates). W razie potrzeby Antygonidziprzeprowadzali w miastach pobór także do armii polowej.

Wydaje się, że pewną autonomią cieszyły się górskie regiony Górnej Macedonii, przez stulecia rządzone przez własnych dynastów, ostatecznie przyłączone do królestwa

Page 29: Historyczne Bitwy Bellona

31

dopiero przez Filipa II w 358 roku — Lynkestis, Orestis,Elimiotis, Eordaja, Pelagonia, położone w głębi lądu nazachód od rzeki Aksios (obecnie Vardar), ok. 600 metrówwyżej niż nadbrzeżna równina. Prawdopodobnie istniały„wspólnoty" (koina, koinon) Lynkestów i innych ludów,w których najważniejszą rolę odgrywały arystokratyczne rody.Ich pozycja była jednak znacznie słabsza niż w IV wieku.W konsekwencji terytoria Górnej Macedonii, ongiś dążące zawszelką cenę do zachowania niezależności, wykazywałyzadziwiające przywiązanie do dynastii Antygonidów. Mimowyniszczających wojen z Dardanami i z Rzymem nie doszłotu do prób secesji. W końcu, już po katastrofie Kynoskefalaj,oderwała się jedynie Orestis, najbardziej narażona na łupieskienajazdy wroga. W 171 roku, gdy zaczynała się trzecia wojnaz Rzymem, wierne miasta wysłały poselstwo do króla,ofiarowując pieniądze i zboże na potrzeby ciężkiej, a właściwiebeznadziejnej, kampanii (Liw. XLII 53,3) 5.

5 Charakter i instytucje państwa macedońskiego omawiają: Wałek-C z e r n e c k i , op. cit., s. 1 i nn; W a l b a n k , Philip V..., s. 1. i nn;b. W i p s z y c k a , Historia starożytnych Greków, t. III, Warszawa 1992,s. 71 i nn; H a m m o n d , op. cit., s. 348 i nn. Errington (op. cit., s. 197 i n)odrzuca tezę o szerokich uprawnieniach zgromadzenia wojskowego w państwiei twierdzi, że król rządził niemal absolutnie, mając za doradców jedynie"przyjaciół", tj. arystokratów macedońskich. Podobne stanowisko zajął jużWalek-Czernecki (op. cit., s. 16 i n).

Page 30: Historyczne Bitwy Bellona

KORSARZE TEUTY

Demetrios, syn i następca Antygona Gonatasa, objął władzę w 239 roku. Był dzielnym dojrzałym mężem i dobrym politykiem, ale za jego panowania spadły na kraj same klęski. Związki Achąjski i Etolski zawarły przymierze i jeszcze w tym samym roku wypowiedziały wojnę Macedonii. Demet­rios odważnie stawił im czoło, pokonał Etolów i przegnał ich z Beocji. Na północnych granicach pojawiły się jednak oznaki burzy. Dardanowie, będący dla Makedonów znacznie groź­niejszym przeciwnikiem niż Grecy, zebrali siły i gotowali się do najazdu. Na domiar złego Antygonida musiał stawić czoło innemu wyzwaniu. Starożytna dynastia Ajakidow, panująca nad Molossami i sprawująca hegemonię nad całym Związkiem Epirockim, chyliła się ku upadkowi. Prawdopodobnie inne plemiona Epiru nie chciały już podlegać butnym Molossom. W przeszłości Epir był państwem niebezpiecznym dla Mace­donii, Demetrios zdawał sobie jednak sprawę, że jeśli monar­chia Ajakidow rozpadnie się, wiele epirockich terytoriów zagarną Etolowie i Ilirowie, nieprzyjaciele jego królestwa. Syn Gonatasa zacieśnił więc związki z Epirem, poślubiając Fthię, zwaną Chryseis (Złota), córkę króla Molossów Alek­sandra, wnuczkę sławnego Pyrrusa. Małżeństwo to nie urato­wało monarchii w Epirze. Ostatni mężowie z rodu Ajakidow,

Page 31: Historyczne Bitwy Bellona

33

Ptolemajos i Pyrrus II, zmarli młodo ok. 233 roku. Ich siostraDejdameja usiłowała jeszcze zbierać stronników w Ambrakii.Chciała stawić opór „republikanom", została jednak zamor­dowana przy ołtarzu Artemidy przez rozszalałą tłuszczę.

Pozbywszy się królów, Epiroci zorganizowali nowy Zwią­zek, ale był on od początku słaby i nie zdołał utrzymaćwszystkich terytoriów, którymi władali Ajakidzi. Ambrakiai Amfilochia przyłączyły się do Związku Etolskiego, Akarnaniaogłosiła niepodległość 1. Etolowie chcieli zbrojnie zająć takżeAkarnanię, ale jej mieszkańcy stawili zacięty opór. W 231roku hufce etolskie obiegły miasto Medion w zachodniejAkarnanii. Demetnos II nie mógł wysłać mu odsieczy,znajdował się bowiem w rozpaczliwej sytuacji, zajęty wojnąz Dardanami. Demetrios wiedział jednak, że Dardanowieskłóceni są z Ilirami. Król Macedonii postanowił więc pozyskaćtych ostatnich jako sojuszników. Posłał złoto królowi Ilirów,Agronowi, by ten przepędził etolskich najeźdźców spod murówMedion. Demetrios liczył zapewne, że jeśli Ilirowie uwikłająsię w wojnę z Etolia, napadną na nich Dardanowie, zostawiającMacedonię w spokoju.

Ilirowie to jeden z ludów, bytujących w cieniu świetnejgreckiej cywilizacji. W źródłach pojawiają się głównie z okazjinajazdów, jakie urządzali na Macedonię i Epir. Mimo inten­sywnych badań wciąż pozostają narodem tajemniczym. Wia­domo, że liczne iliryjskie plemiona, Atintanowie, Taulantiowie,Dasseretowie, Ardiajowie, Liburnowie i inne, zamieszkiwałytereny od adriatyckich wybrzeży Dalmacji i obecnej Albaniiaż po Dunaj i dolinę Morawy. Ilirowie, siedzący w drew­nianych grodach, byli śmiałymi żeglarzami i wybornymirybakami. Grecy lękali się ich jednak jako chciwych zdobyczyrabusiów. Nie przypadkiem mit czyni z Ilirów potomkówgroźnego cyklopa Polifema (Appian. Ilir. 2). W swych

1 O upadku monarchii w Epirze: Hammond, Walbank, op. cit., s. 332 i nn;H a m o n d, op. cit., s 289 i nn; W. P a j ą k o w s k i, Ilirowie, Poznań 1981, s. 175i n; W i p s z y c k a , op. cit., s. 95 i n.

Page 32: Historyczne Bitwy Bellona

34

szybkich, zwinnych, nie wymagających dobrych portów 50-wiosłowych okrętach zwanych lemboi iliryjscy piraci prze­ mierzali Adriatyk, grabiąc i mordując. Łupili zwłaszcza liczne kupieckie galery, podążające do Italii.

Korsarzy usiłowali poskromić władcy Epiru i tyrani Syrakuz, lecz w drugiej połowie III wieku oba te państwa osłabły, Ilirowie plądrowali więc coraz zuchwalej2

. Doszło też do konsolidacji politycznej ich państewek. Król Agron zjednoczył terytoria wokół Skodry i na północ aż do Zatoki Kotorskiej. Chętnie spełnił prośbę Demetriosa, wysyłając 5 tysięcy wojow­ ników na stu okrętach. Ta armia łatwo rozniosła w puch Etolów, uchodzących za niezwyciężonych. Medion zostało uratowane, a Ilirowie obładowani łupem odpłynęli do domu. Agron uczcił zwycięstwo orgią hulanek i dzikich pijatyk. Wdało się zapalenie płuc i król Ardiajów zakończył życie (Polyb. II 3,4). Władzę objęła jedna z jego małżonek, Teuta, jako opiekunka małoletniego następcy tronu Pinnesa, syna Agrona z innej matki. Teuta „folgując logice kobiecej i mając na oku jedynie dotychczasowy sukces, nie bacząc zaś wcale na dalsze skutki, naprzód pozwoliła tym, którzy na własną rękę puszczali się na morze, grabić napotkanych ludzi, potem zebrała flotę i siłę bojową nie mniejszą od poprzedniej i wysłała ją polecając dowódcom każdy kraj uważać za nieprzyjacielski" — pisze Polybios (II 4).

Dziś historyk z Megalopolis zyskałby sobie opinię niepo­prawnego seksisty. Wydaje się jednak, że Teucie chodziło nietylko o łupy. Monarchini pragnęła zapewne wciągnąć Epirw orbitę swoich wpływów i stworzyć iliryjskie mocarstwo nadAdriatykiem. W 230 roku jej flota żeglowała rzekomo, by

2 Ogólnie o Ilirach: P a j ą k o w s k i . op. cit., s. 37 i n n ; J.W i I k e s, The Illyrians, Oxford 1992, s. 6 i nn. Na temat monarchiiAgrona i Teuty: P a j ą k o w s k i, op. cit.. s. 176 i nn; W i I k e s, op. cit., s.156 i nn; D. V o 1 m e r, Symploke. Das übergreifen der römischen Expansionauf den griechischen Osten, Stuttgart 1990, s. 38 i nn., który jednak sądzi, żeAgron władał nie Ardiajami, lecz sąsiadującymi z nimi Sardiajami.

Page 33: Historyczne Bitwy Bellona

35

złupić Elidę i Messenię na Peloponezie. W rzeczywistości lemboizawinęły do Fojnike, warownego miasta i stolicy Epiru. Ilirowieweszli w konszachty z celtyckimi najemnikami stacjonującymiw tym mieście i wspólnie z nimi zdobyli Fojnike. Epiroci napróżno próbowali wziąć odwet, powoławszy pod broń wszyst­kich mężczyzn. Teuta wysłała swoim na pomoc 5 tysięcyzbrojnych pod wodzą Skerdilajdasa, brata Agrona i śmiałegowojownika. Nim jednak nadszedł Skerdilajdas, Ilirowie pokonalizastępy niefrasobliwie dowodzonych Epirotów, którzy bezkrólów nie potrafili wojować. Przerażeni przywódcy Epiruzwrócili się o pomoc do Związków Etolskiego i Achąjskiego,zrywając tym samym sojusz z Macedonią. Wojska etolskiei achajskie rzeczywiście przybyły z odsieczą, lecz nie doszło dobitwy. Teuta odwołała swą armię na wieść, że niektórzy z jejpoddanych wszczęli rebelię podjudzeni przez Dardanów. Skerdi­lajdas zawarł więc rozejm z Epirotami, oddając im Fojnikei wszystkich wolnych obywateli, zabrał natomiast niewolnikówi obfite łupy. Epiroccy notable uznali, że kolejny najazd Ilirówbędzie dla ich ojczyzny katastrofą. Zawarli więc przymierzez Teutą, zwrócone przeciw Achajom i Etolom. Podobniepostąpili Akarnanowie, Decyzję tę, jako czarną niewdzięcznośćwobec Achajów, ostro piętnuje Polybios.

Wiosną następnego roku Teuta wysłała jeszcze większąflotę, by ujarzmić helleńskie poleis na adriatyckim wybrzeżu.Jej wojacy o mało podstępnie nie zdobyli Epidamnos (Dyr-rachion), kiedy dostali się w mury miasta udając, że chcąnabrać wody. W dzbanach nieśli ukryte miecze, którymiwysiekli strażników przy bramach. Epidamnijczycy skrzyknęlisię jednak i po zaciekłym boju wyrzucili intruzów z miasta.Głównym celem iliryjskiej wyprawy była wszakże Korkyra,wyspa duża i bogata. Stąd wypływały obładowane towaramikorabie, żeglujące do Italii. Wojska Teuty obległy stolicęKorkyry, miasto o tej samej nazwie. Demetrios II z Macedoniijuż wtedy nie żył. Wiosną 229 roku do jego królestwawtargnął Longaros, władca Dardanów, prowadzący liczne

Page 34: Historyczne Bitwy Bellona

36

watahy wojowników (Liv. XXXI 28; Trogus Prolog XXVIII). Dardanowie roznieśli na mieczach macedońską falangę i spus­ toszyli kraj, uprowadzając ludzi i bydło. Makedonowie ponieśli w tej bitwie większe straty niż we wszystkich utarczkach z Grekami w przeciągu ostatnich 10 lat. Król Macedonii albo poległ z większością swoich żołnierzy, albo też wkrótce potem zmarł ze zgryzoty.

Korkyrejezycy zrozumieli, że sami nie oprą się szturmomIlirów. Zwrócili się więc o pomoc do Achajów i Etolów.Związek Achajski wysłał na morze całą swoją flotę — 10dużych okrętów. Nie wiadomo czy Etolowie, Epidamnosi Apollonia, inne greckie miasto nad Adriatykiem zagrożoneprzez Ilirów, dołączyły swoje galery. Ilirowie mieli siedemdużych korabi, dostarczonych przez sprzymierzoną Akamanię,oraz roje śmigłych łodzi. Wrogie floty zderzyły się koło wyspPaksoj. Ilirowie związali swe małe lemboi po cztery. Taranyokrętów achajskich grzęzły w burcie pierwszego, lecz pozosta­łych trzech lemboi nie mogły dosięgnąć. Wtedy wojownicyTeuty z czterech łodzi wdzierali się na pokład unieruchomionejachąjskiej nawy i zwyciężali w boju dzięki przewadze liczebnej.Tylko pięć achajskich korabi zdołało umknąć dzięki sprzyjają­cym wiatrom (Polyb. II 10). Korkyrejezycy poddali się, niemając żadnej nadziei na odsiecz. Zawarli układ z Teutą,wpuszczając do swego miasta iliryjski garnizon. Na jego czelestanął jeden z wodzów królowej, Demetrios z Faros, koloniisyrakuzańskiej, uznającej władzę Ilirów. Był to mąż zuchwały,ambitny i pozbawiony skrupułów. Zaraz potem iliryjscy wojow­nicy powrócili pod mury Epidamnos, by zmusić to polis douległości. Zwycięskiemu pochodowi Ardiajów położyła kresinterwencja rzymska. Nadtybrzańska Republika niespodziewaniewysłała przeciw wojskom Teuty ogromną armadę — 200wielkich pięciorzędowców, z których każdy mógł zabrać napokład 300 wioślarzy i marynarzy oraz 120 wojowników.

Page 35: Historyczne Bitwy Bellona

I WOJNA ILIRYJSKA

Rzymianie długo nie interesowali się greckim Wschodem. Do III stulecia kontakty Republiki z Helladą były całkowicie epizodyczne, a może w ogóle nie istniały. W końcu V wieku Tukidydes mógł poświęcić dwie księgi swej Wojny Pelopones-kiej historii wyprawy Ateńczyków na Sycylię, w ogóle nie wspominając Rzymu, istniejącego od ponad 300 lat. Zasadnicza zmiana nastąpiła dopiero w wieku III. Rzymianie, ujarzmiwszy większość ludów Italii, usiłowali również położyć rękę na poleis Wielkiej Grecji (na południu Półwyspu Apenińskiego). W obronie jednego z nich, Tarentu, wyprawił się do Italii wspomniany już Pyrrus, władca Epiru i wyborny strateg. Pyrrus pokonał legiony pod Herakleją (280 rok) i w roku następnym pod Ausculum, ale jego siły okazały się zbyt szczupłe, by rzucić dysponującą ogromnymi rezerwami Republikę na kolana. Po nierozstrzygniętej bitwie pod Benewentem (275 rok) zniechęcony Pyrrus odpłynął do ojczyzny. W dwa lata później Miasto Wilczycy zawarło układ o przyjaźni z Ptolemajosem II, królem Egiptu, który pierwszy wystąpił z inicjatywą w tej sprawie. Nie wiadomo, jakim celom miała służyć wymiana poselstw między Aleksandrią a Rzymem. Być może Lagida chciał zabezpieczyć swe interesy handlowe w Italii, a senatoro­wie pragnęli zyskać przychylność egipskiego monarchy, myśleli już bowiem o wojnie z Kartaginą.

Page 36: Historyczne Bitwy Bellona

38

Po przepędzeniu z Italii Pyrrusa, najlepszego wodza epoki,patres („ojcowie" — tak z szacunkiem nazywano senatorów) stalisię świadomi potęgi swego państwa. Nawet nie dokończywszypodboju Italii Rzym wszczął wojnę z Kartaginą o Sycylię.Punijczycy stawili niespodziewanie twardy opór. Zmagania gigan­tów, nazwane I wojną punicką, trwały aż 24 lata (264-241).Rzymianie wyszli z niej jako mocarstwo. Odebrali pokonanymPunijczykom Sycylię (Syrakuzy stały się państwem klienckimRepubliki), później także Korsykę i Sardynię. Możliwości mobili­zacyjne Rzymu były ogromne. Według Polybiosa (II 24) w 225roku, w obliczu najazdu Celtów znad Padu, Republika byław stanie powołać pod broń spośród własnych obywateli i italskichsprzymierzeńców 700 tysięcy piechurów i 70 tysięcy konnychżołnierzy. Polybios niewątpliwie zbyt hojnie obliczył te zastępy,nie ulega jednak kwestii, że Rzym wraz z podporządkowanymimu ludami Italii był znacznie silniejszy od Kartaginy, o Macedoniiczy innych państwach hellenistycznych nie wspominając.

Panując nad poleis Sycylii i Wielkiej Grecji, SynowieWilczycy zapoznali się z helleńską kulturą i zadziwiającochętnie przejęli legendę o swym trojańskim pochodzeniu,szerzoną jeszcze przez Pyrrusa (władca Epiru twierdził, żejako potomek Achillesa, zamierza dokończyć wojnę trojańską,gromiąc Rzymian, wywodzących się od Eneasza). Świadczyto, że Kwiryci pragnęli zaprezentować się światu greckiemujako spadkobiercy równie starożytnej, równoprawnej z helleń­ską, trojańskiej tradycji. Synowie Wilczycy interesowali sięwięc tym, co działo się po drugiej stronie Adriatyku, a opinieHellenów nie były im obojętne. Pośrednikami w kontaktachmiędzy Italią a hellenistycznym Wschodem byli z pewnościąGrecy z Sycylii i południowej Italii, pozostający pod władząRzymu. Od czasów wyprawy Pyrrusa między Italią a Epiremi innymi greckimi państwami bujnie rozwijał się zresztą handel.

Według Polybiosa to właśnie w obronie swych kupcówsenat wysłał wojsko za Adriatyk. Ilirowie bowiem wielokrotnienapadali na handlowe korabie, a po zdobyciu Fojnike „nawet

Page 37: Historyczne Bitwy Bellona

39

gromadnie oddalali się od floty, i wielu italskich kupców bądźgrabili, bądź mordowali, niemało też żywcem uprowadzali doniewoli" (Polyb. II 8). Pokrzywdzeni tłumnie przybyli dosenackiej kurii, żaląc się na swój los. Wtedy senat, któryuprzednio konsekwentnie puszczał mimo uszu podobne lamentykupców, wysłał do Teuty Gajusza i Lucjusza Korunkaniuszówz żądaniem zadośćuczynienia. Posłowie wylądowali na wyspieIssa (obecnie Vis), której stolicę Ilirowie właśnie oblegali. Teuta,wysłuchawszy ich żalów, powiedziała, że państwo iliryjskie niechce krzywdzić Rzymian, piraci jednak grasują na własną rękę,królowie zaś nie mają zwyczaju „przeszkadzać Ilirom w ichzyskach na morzu". Na to młodszy z posłów odrzekł butnie:„Rzymianie, Teuto, mają ten bardzo piękny zwyczaj, żeprywatne krzywdy publicznie karzą i niosą pomoc pokrzywdzo­nym. Otóż spróbujemy z wolą bożą zmusić ciebie, abyś owekrólewskie obyczaje w stosunku do llirów poprawiła" (Polyb. II9). Rozsierdzona władczyni „z kobiecą namiętnością i nierozwa­gą" nasłała na powracających posłów kilku zbirów, którzyzgładzili lekkomyślnego mówcę. Oburzeni tym podeptaniemprawa narodów Rzymianie natychmiast zaczęli przygotowywaćwyprawę wojenną. Wersja Appiana jest inna (Ilir. 7). Otóżoblegane przez llirów miasto Issa poprosiło o ratunek Rzymian.Było to jeszcze za rządów Agrona. Senat wysłał poselstwo dokróla, lecz zanim legaci wylądowali na Issie, opadły ich pirackiełodzie Ilirów. Napastnicy usiekli jednego z Korunkaniuszówi issyjskiego posła Kleemporosa, reszta zdołała umknąć.

Apel Issy o pomoc nie wyklucza wersji o pokrzywdzonychkupcach. W sprawie chronologii Appian zapewne się myli.Jego opowieść o przypadkowej śmierci rzymskiego posłamoże być jednak prawdziwa. Np. imię Kleemporos jestw świecie greckim bardzo rzadkie, występuje jednak na Issie.Legaci znad Tybru zapewne w ogóle nie dotarli do Teuty.W każdym razie królowa nie spodziewała się rzymskiegoodwetu. Atak wielkiej floty Republiki w roku następnym(229) okazał się dla llirów całkowitym zaskoczeniem. Jeden

Page 38: Historyczne Bitwy Bellona

40

z Korunkaniuszy niewątpliwie zginął podczas niebezpiecznej legacji. Nie ma jednak podstaw, by, jak czyni Polybios przekazujący rzymską wersję wydarzeń, reprezentowaną za­ pewne przez historyka Fabiusza Piktora, obarczać królową odpowiedzialnością za tę śmierć. Na morzu nie brakowało „prywatnych" piratów, którzy okazję do ograbienia rzymskich dygnitarzy uznali za dar niebios.

Rzymianie przygotowywali się do wojny z Ilirami bardzo starannie. Wystawili flotę, z którą Republika mogłaby śmiało wszcząć kolejną wojnę punicką. 200 penter to przy minimalnej obsadzie 60 tysięcy wioślarzy i marynarzy oraz 8 tysięcy żołnierzy. Przy obsadzie maksymalnej legionistów było już 24 tysiące, i to tylko w pierwszym rzucie! Senat wysłał więc przeciw państewku iliryjskich korsarzy dwie wzmocnione armie konsularne. Wyprawę poprowadzili obaj konsulowie 229 roku, Gnejusz Fulwiusz Centumalus i Lucjusz Postumiusz Albinus. Tej masie żołnierzy i okrętów Ilirowie niewiele mogli przeciwstawić. Kiedy wczesnym latem 229 u bałkańs­ kich brzegów zjawiła się rzymska flota pod wodzą Fulwiusza, państwo Teuty rozpadło się jak domek z kart.

Dzierżący Korkyrę Demetrios z Faros nie widział możliwo­ ści stawiania oporu i natychmiast zdradził swą królową, oddając Rzymianom miasto „w powiernictwo" (łac. fides, gr. pistis). Potem wyświadczył konsulowi nieocenione usługi jako przewodnik, prowadząc jego flotę do Apollonii. Apolloniaci, uradowani klęską iliryjskich korsarzy, oddali swe polis w „o-piekę" Rzymianom (Polyb. II 11). W tym czasie do Apollonii przybyła z Brundyzjum eskadra drugiego konsula. Postumiusz miał 20 tysięcy żołnierzy pieszych i prawie dwa tysiące jeźdźców. Był to drugi rzut rzymskiej inwazji. Oba wojska połączyły się i popłynęły na odsiecz oblężonemu Epidamnos.

Ilirowie nie czekali na przybycie legionów. Zwinęli oblężeniei ratowali się ucieczką. Konsulowie przyjęli miasto „w powierni­ctwo Rzymu" i powiedli wojska w głąb lądu, gdzie ujarzmiliszczepy Ardiajów, mieszkające najdalej na południu. Iliryjskie

Page 39: Historyczne Bitwy Bellona

41

plemiona Parthinów i Atintanów poddały się Rzymianom,którzy przyjęli je do swojej „przyjaźni". Pod miastemNutria Ilirowie urządzili zasadzkę, kładąc trupem wielulegionistów, kwestora i kilku trybunów, ale przecież zostalipobici. Rzymska flota popłynęła później ku Issie. Oblegającyją Ilirowie pierzchli w popłochu. Teuta zbiegła z garstkązbrojnych do ufortyfikowanego miasteczka Rizon, poło­żonego w pewnej odległości od morza. Była tam bezpieczna,jesienią bowiem główne siły rzymskie odpłynęły do Italii.Pozostał jednak Postumiusz z 40 okrętami, który wzmocniłswe oddziały wojskami Apollonii oraz innych świeżo upie­czonych sojuszników, organizując zdobyte tereny.

Wiosną 228 roku Teuta poprosiła o pokój i przyjęła twardewarunki zwycięzców. Wyrzekła się wszystkich zdobytychterytoriów, zgodziła się zwrócić jeńców oraz zbiegów i za­płaciła znaczne odszkodowanie wojenne. Zobowiązała się też,że iliryjskie okręty nie będą żeglować dalej na południe niżdo Lissos, z wyjątkiem dwóch łodzi, i to nieuzbrojonych.Oznaczało to zaprzestanie przez llirów najazdów na greckieziemie. Powyższe postanowienie traktatu Hellenowie, obawia­jący się dzikich piratów Tcuty, przyjęli ze szczególną radością.W zamian za te ustępstwa Rzym uznał małoletniego Pinnesa(ale nie Teutę) władcą szczątkowego państwa Ardiajów.

Upokorzona królowa prawdopodobnie złożyła władzę, a Pin-nes został zaliczony do „przyjaciół" nadtybrzańskiej Republiki.Błyskawiczna, przygotowana w tajemnicy i przeprowadzonaogromnymi siłami kampania zakończyła się całkowitym trium­fem Romy. Rzymianie uderzyli zresztą w wyjątkowo sprzyjają­cym momencie. Ani Epir, osłabiony po obaleniu monarchii, aniMacedonia, sparaliżowana po klęsce w wojnie z Dardanamii śmierci Demetriosa II, nie były w stanie udzielić sprzymierzo­nym Ilirom pomocy, nawet gdyby miały taki zamiar.

Rzymianie nie zaanektowali zdobytych terytoriów. Pewneobszary na północy — Faros oraz Dimale wraz z okręgiem(miasto położone na zapleczu Apollonii) oddali Demetriosowi

Page 40: Historyczne Bitwy Bellona

42

z Faros jako nagrodę za zdradę. W ten sposób na Bałkanach powstało pierwsze państwo klienckie Miasta Wilczycy. Z pozo­ stałych terytoriów, położonych nad Adriatykiem, uformował się organizm nazywany nieco anachronicznie rzymskim protek­ toratem. W jego skład weszły bogate greckie poleis panujące nad urodzajną nadmorską równiną: Apollonia i Epidamnos, wyspy Korkyra i Issa, oraz terytoria Parthinów i Atintanów. Protektorat rzymski odcinał Macedonię od bezpośrednich kontaktów z królestwem Ardiajów, wbijał się jak klin między Ilirię, Macedonię a Epir, utrudniając współdziałanie tych trzech państw. Republika Rzymska nie zostawiła tu swoich garnizonów, nie obłożyła „bałkańskich" przyjaciół trybutem, zapewniła im pełną autonomię, przynajmniej w wewnętrznych sprawach. W 228 roku wszyscy żołnierze rzymscy wrócili do Italii. Tak zakończyła się tzw. I wojna iliryjska (Polyb. II 9; Appian, Ilir. 7; Cass. Dio frg. 49, 4-7) 1.

Po zwycięstwie konsul Lucjusz Postumiusz wysłał posłów do Achajów i Etolów, by powiadomić ich o przyczynach i wyniku wojny. Później legacje znad Tybru podążyły także do Koryntu i Aten. Posłów wszędzie przyjęto przyjaźnie. Koryntianie zgodzili się na udział Rzymian w igrzyskach istmijskich, a Ateńczycy dopuścili ich do udziału w misteriach eleuzyńskich, w których uprzednio mogli uczestniczyć tylko Hellenowie (Polyb. II 12; Zon. VIII 19). Znamienne jednak, że Republika nie nawiązała kontaktów dyplomatycznych z bliższymi sąsiadami swego protektoratu, Epirem, oddzielo­ nym od Korkyry jedynie przez wąską cieśninę, i królestwem macedońskim, którego dzierżawy leżały już na przeciwległych, wschodnich brzegach jeziora Lichnitis (obecnie Jezioro Ochry-

1 Na temat I wojny iliryjskiej m.in.: P a j ą k o w s k i. op. cit., s. 190 i nn;W. W. H a r r i s . War and Imperialism in Republican Rome 327-70 BC,Oxford 1985. s. 195 i nn; H. H e f t n e r. Der Aufstieg Roms. Vom Pyrrhoskriegbis zum Fall von Karthago, Regensburg 1997, s. 182 i nn; M. C a r y ,H. S c u 11 a r d, Dzieje Rzymu, 1.1. Warszawa 1992, s. 241 t nn; H a m m o n d,W a l b a n k . op. cit., s. 334 i n; H a m m o n d , op. cit., s. 290 i nn;A. C o p p o I a. Demetrio di Faro, Roma 1993. s. 37 i nn.

Page 41: Historyczne Bitwy Bellona

43

dzkie). Było to świadectwem jeśli nie jawnej wrogości wobectych dwóch państw, to przynajmniej ostentacyjnego chłodu.Niewykluczone zresztą, że posłowie rzymscy prowadzili w pańs­twach greckich nie tylko grzecznościowe pogawędki, alerównież rozmowy polityczne, badając możliwość wspólnegowystąpienia przeciw bałkańskiemu mocarstwu — Macedonii2.

Naukowcy do dziś nie są zgodni co do przyczyn rzymskiejinterwencji na Bałkanach. Dygnitarze znad Tybru konsekwen­tnie głosili pogląd, iż Kwiryci chwytają za broń wyłączniew obronie własnej lub sprzymierzeńców, zawsze prowadzącwojny sprawiedliwe (belli iusti). Te opowieści przyjęli zadobrą monetę nawet niektórzy XX-wieczni historycy. Przeka­zana przez Polybiosa wersja rzymska, jakoby senat wyprawiłlegiony za Adriatyk tylko po to, by ocalić gnębionych przezpiratów kupców i sprzymierzeńców z Issy, do dziś znajdujezwolenników. Wytrawni badacze nie wahali się twierdzić, żeI wojna iliryjska była dziełem przypadku i gdyby Teuta nienakazała zgładzić jednego z legatów, nigdy nie doszłoby dowielkiej wyprawy3.

Rzeczywistość wydaje się inna. Wystarczy prześledzićuważnie politykę Rzymu, aby stwierdzić, że Republika byłanajbardziej agresywnym państwem starożytnych czasów, niemogącym żyć bez szczęku oręża. Lata, w których zamykanowrota świątyni Janusa na znak powszechnego pokoju, możnaw III wieku policzyć na palcach jednej ręki. Synowie Wilczycyprawie każdej wiosny urządzali zbrojne wyprawy, by najechać,złupić i zagarnąć ziemie sąsiadów.

Do Rzymu znakomicie pasuje istniejące w języku niemiec­kim obrazowe określenie: „potwór pożerający ziemie" (land-fressendes Ungeheuer). Przyczyny tego stanu rzeczy byłyzłożone. Arystokraci znad Tybru, dowodzący armiami, pragnęlisławy zwycięzców, która była zasadniczym warunkiem karierypolitycznej i wzmacniała pozycję całego rodu w wewnętrznych

2 Tak np. H arris, op. cit., s. 138.3 Cary. Scullard, op. cit., s. 241.

Page 42: Historyczne Bitwy Bellona

44

walkach o wpływy. Powoływani pod broń italscy wieśniacy chętnie wyruszali na wojnę w nadziei na obfite łupy oraz przydział gruntów na zdobytych terytoriach. Bezlitosne gra­ bienie nieprzyjaciół należało zresztą do fundamentalnych zasad polityki rzymskiej. Odebrane wrogom wszelakie dobra oraz niewolnicy odgrywały poważną rolę w gospodarce Italii. W Rzymie istniał ponadto zwyczaj corocznego powoływania pod broń młodych obywateli oraz italskich sprzymierzeńców. Skrupulatnie sporządzano spisy rekrutów z danego miasta czy ludu (tzw. Formula togatorum — spis mężów strojnych w togi), aby nikt nie uniknął wojskowego obowiązku. Oczywiś­ cie żołnierze nie powinni gnuśnieć w obozach, toteż Republika niekiedy wszczynała konflikty, by po prostu czymś swych wojaków zająć. Wreszcie po wypędzeniu z Italii Pyrrusa senatorowie zyskali świadomość potęgi swego państwa i jego miażdżącej przewagi nad każdym przeciwnikiem.

Wojny nie były w zasadzie dla Rzymu zajęciem ryzykow­nym, toteż rozpętywano je przy lada okazji. Po zakończeniuw 241 roku niezwykle długiego i wyczerpującego konfliktuz Kartaginą Rzymianie wytrzymali bez konfliktu zbrojnegozaledwie dwa lata. W 238 najechali Sardynię i Korsykę, którewydarli Punijczykom, cynicznie łamiąc postanowienia traktatupokojowego. Aż do 231 urządzano wyprawy na Sardynię, byzłamać opór krajowców, rozpaczliwie usiłujących zrzucićrzymskie jarzmo. Triumfy z okazji zwycięstw nad Sardamiodbyło aż trzech konsulów. Rzymianie nie zdążyli jeszczespacyfikować tej wyspy, a już zaatakowali dzierżawy Gallówi prymitywnych, lecz bitnych górali Ligurów w północnejItalii. W 230 roku na Sardynii wreszcie zapanował spokóji obaj konsulowie poprowadzili legiony na Ligurów, którzyuznali opór za beznadziejny i czmychnęli w Alpy. Chwilowoitalskiemu mocarstwu zabrakło wroga. Wtedy ataki iliryjskichpiratów dostarczyły pretekstu do najazdu na Bałkany. Oczywiś­cie do rozgromienia zbójeckiej armii Teuty wystarczyłybyznacznie mniejsze siły. Senat, z pewnością dobrze poinfor-

Page 43: Historyczne Bitwy Bellona

45

mowany o sytuacji za Adriatykiem, mógł jednak obawiać sięinterwencji Macedonii4.

Rzym zamierzał wszelako nie tylko poskromić piratów, aletakże zdobyć przyczółek na Bałkanach i przede wszystkimKorkyrę, która znakomicie nadawała się na bazę rzymskiejfloty i później rzeczywiście nią była, umożliwiając pięcio-rzędowcom Romy panowanie na południowym Adriatyku i naMorzu Jońskim. Patres, mając w pamięci srogie cięgi, daneRepublice przez Pyrrusa, pragnęli być może zabezpieczyćItalię przed nową inwazją ze Wschodu. „Przyczółek", czyliprotektorat, stanowił wszakże przede wszystkim odskoczniędo dalszych wojennych wypraw na Bałkany. Nie na darmoRzym od razu po rozgromieniu Ilirów wysłał poselstwa dopaństw nieprzyjaznych Macedonii. Wśród współczesnychuczonych nie ma zgody, czy Republika miała już konsekwentnąpolitykę wobec greckiego Wschodu, czy też reagowała jedyniena wydarzenia, „od przypadku do przypadku". TadeuszWałek-Czernecki twierdził, że senatorowie planowali jużw tym czasie podbój świata, a I wojna iliryjska miała byćwstępem do ujarzmienia hellenistycznego Wschodu. Inniwskazywali wszakże, że Rzym nie żywił wtedy wobec Orientuagresywnych, „imperialistycznych" zamiarów, nie zaanektowałwszak iliryjskich zdobyczy i wycofał wojska do Italii. Nad-tybrzańska Republika żywiła bowiem jakoby niechęć doaneksji, wciąż pozostawała miastem-państwem i miała trudno­ści z administrowaniem terytoriami podbitymi5.

4 Tak M. H o 11 e a u x, Rome, la Grece et les monarchies hellenistiques au III siècle avant J.-C. (273-205), Paris 1921, s. 102 przyp. 3. Na temat imperializmu rzymskiego wnikliwe studium Harrisa, zwłaszcza s. 105 i nn.

5 Na temat kontaktów Rzymu z greckim Wschodem: H o 11 e a u x. op. cit., s. 22 i nn oraz s. 93 i nn., który uważa jednak, że pod względem politycznym Republika nie interesowała się tym obszarem, a I wojnę iliryjska spowodowały ataki piratów. M. E r r i n g t o n , Cambridge Ancient History (CAH), t. VIII, s. 81 i nn) sądzi natomiast, że kontakty Rzymu z Grekami były bardziej intensywne. Na ten temat także: V o 1 m e r, op. cit., s. 27; H e f t n e r, op. cit., s. 182 i nn.

Page 44: Historyczne Bitwy Bellona

46

Ową „niechęć do aneksji" trzeba jednak włożyć między bajki.Roma nie zawahała się np. odebrać Kartaginie Sardyniii Korsyki, wysp bynajmniej nie bogatych, zamieszkanych przezludy niełatwe do ujarzmienia. Jeśli Rzymianie opuścili Ilirię,miało to inne przyczyny. Z pewnością w 229 roku patres nieułożyli jeszcze dokładnego planu podboju wschodniej częścibasenu Morza Śródziemnego, jednakże także imperializm możebyć przypadkowy. Rzymianie wydali Ilirom wojnę niejakoz braku innego „wroga do bicia", wszelako na Bałkanachzamierzali usadowić się na stałe. Republika wycofała swe wojskado Italii, ponieważ potrzebne były do innych — znaczniepoważniejszych zadań. Tak uważał już Tadeusz Wałek-Czernec-ki, który napisał, że po interwencji italskiego mocarstwa podrugiej stronie Adriatyku konflikt zbrojny z Macedonią odwlekłsię tylko dlatego, że Rzymianie zajęci byli na innych terenach6.W 228 roku widoczne były już pierwsze oznaki zbliżającej sięburzy — to Gallowie znad Padu, doprowadzeni do ostatecznościprzez niszczycielskie rajdy rzymskich wojsk, gotowali się donajazdu.

Miasta i ludy "protektoratu" mogły początkowo uważać sięza wolne. Wolność ta miała jednak granice. W prawierzymskim istnieje instytucja „klientów", zobowiązanych w za­mian za opiekę do stałych posług i wdzięczności wobec swychpatronów. Kwiryci nie mieli wątpliwości, że państewka„protektoratu", którym Republika wyrządziła „dobrodziejstwo"(beneficium), ratując je przed iliryjskim najazdem, stały siętakimi „klientami". A klient musi być wdzięczny i posłusznyaż po wieczne czasy. Jeśli o tym zapomni i okazuje krnąbrność„dobroczyńcy", staje się niewdzięcznikiem zasługującym nanajsroższe kary. Niedaleka przyszłość pokaże, że „patron"Rzym nawet w trudnej sytuacji nie zrezygnuje z panowanianad bałkańskimi klientami.

6 W a ł e k-C z e r n e c k i, op. cit., s. 2 i 53.

Page 45: Historyczne Bitwy Bellona

SYMMACHIA HELLENÓW

Rzymski protektorat zawisł nad Macedonią jak miecz Da-moklesa. Usadowienie się na Bałkanach największego mo­carstwa Zachodu musiało poważnie zaniepokoić władcówz Pelli. Nie wiadomo jednak, kiedy Antygonidzi po razpierwszy zdali sobie sprawę, że Rzym stanowi śmiertelnezagrożenie dla ich królestwa, które trzeba zwalczać wszy­stkimi siłami. Z pewnością nie uważał tak AntygonosII Doson, następca Demetriosa II, zamiast bowiem najechać„przyjaciół" Rzymu nad Adriatykiem, zebrał flotę i ruszyłna wyprawę w przeciwnym kierunku — do Karii (po-łudniowo-zachodnia Azja Mniejsza)1.

Doson był synem Demetriosa Pięknego, przyrodniego brataGonatasa. Jego przydomek znaczy być może: „Ten, który maoddać władzę", lub, mniej sympatycznie, „Ten, który ma dać,lecz nie daje" (czyżby Antygonida był skąpiradłem?). W 229roku najwybitniejsi Macedończycy wybrali go „opiekunem"(epitropos) ośmioletniego następcy tronu, Filipa, oraz dowódcąsił zbrojnych (strategos). Doson wziął za żonę Fthię, wdowępo Demetriosie II, by umocnić swe prawo do panowania.

1 Tak W a 1 b a n k, Philip V..., s. 12; H a m m o n d, W a l b a n k, op. cit.,s. 354. Omówienie dyskusji w sprawie stosunków Macedonii i Rzymu:W i p s z y c k a. op. cit., s. 108 i nn.

Page 46: Historyczne Bitwy Bellona

48

Kiedy wykazał zdolności w polityce i na polu bitwy, za zgodą dworskich dostojników założył królewski diadem. O dziwo, Antygonos II nie próbował usunąć swego „podopiecznego", Filipa, lecz nakazał umieszczać jego imię w dokumentach jako uznanego „dziedzica tronu". Ale Doson nie miał przecież własnych dzieci.

Nowy władca dwoił się i troił, aby obronić granice państwa. Zdołał przepędzić Dardanów, chociaż musiał pogodzić się z tym, że zagarnęli znaczną część Pajonii. Stłumił rebelię Tessalów, usiłujących przyłączyć się do Związku Etolskiego. Wreszcie w 228 roku zmusił Etolów do zawarcia pokoju, aczkolwiek nie zdołał wydrzeć im panowania nad Termopilami i musiał pozostawić tym prymitywnym góralskim zbójnikom Achaję Fthiocką, jeden z regionów Tessalii, położony na południowym wschodzie tej krainy. W Attyce i w Grecji południowej doznał natomiast serii dotkliwych porażek. Dio­ genes, dowódca macedońskich najemników stacjonujących w Pireusie, Munichii, Sunion i na Salaminie, nie miał pieniędzy, by zapłacić swym wojakom. Bez skrupułów zdradził więc Dosona i oddał te warownie Ateńczykom w zamian za 150 talentów, które przeznaczył na żołd. Ateny zebrały tę znaczną kwotę od kogo się dało. Aratos z Sykionu ofiarował im 20 talentów, w nadziei, że duchowa stolica Hellady przyłączy się do Związku Achajskiego. Atenczycy wybrali jednak bezpieczną neutralność, pod wygodnym, bo dalekim protektoratem Ptolemajosa III z Aleksandrii. Tak Macedonia utraciła Pireus, czyli kolejne „kajdany Hellady".

Aratos nie skaptował wprawdzie Aten, ale do ZwiązkuAchajskiego przyłączyły się peloponeskie poleis Argos, Fliusi Hermione, których promacedońscy tyrani złożyli władzę.Związek Achajski stał u szczytu potęgi. Doson zrozumiał, żew południowej Grecji niczego nie wskóra, podjął więc w 227wyprawę do Karii. Cele tego przedsięwzięcia nie są jasne.Być może król z Pelli zamierzał odbudować potęgę morskąz czasów swego dziada, Demetriosa Poliorketesa, i rzucić

Page 47: Historyczne Bitwy Bellona

49

wyzwanie Ptolemajosowi III, który wrogów Macedonii w Hel­ladzie wspomagał swym złotem. Antygonida podporządkowałsobie kilka miast w zatoce Iasos, zdobył wpływy w Mylasie,w sanktuarium w Labraundzie, na Samos i w Priene. Rychłojednak przerwał tę kampanię, pozostawiając na straży karyjs-kich posiadłości lokalnego dynastę Olimpichosa z Alindyw charakterze swego stratega. Później także Filip V będzieuganiał się za fatamorganą azjatyckich zdobyczy, lekceważącniebezpieczeństwo ze strony Rzymu. Skutki tej lekkomyślnościokażą się katastrofalne.

Doson opuścił Karię, oto bowiem w Helladzie otworzyłysię przed nim możliwości, jakich nie miał żaden basileusMacedonii. Na Peloponezie nieoczekiwanie odrodziła siępotęga dawnego greckiego mocarstwa — Sparty. „Rewo­lucyjny" król Lacedemonu, Kleomenes III, przeprowadziłradykalne reformy. Zniósł długi i podzielił ziemię w celuzwiększenia liczby spartiatów, czyli zobowiązanych dosłużby w wojsku pełnoprawnych obywateli. Wyzwolił teżtych helotów (tworzących warstwę ludności zależnej), którzybyli w stanie za wolność zapłacić. Na czele silnej armii,wspomagany finansowo przez władcę Egiptu, Kleomeneszadawał hufcom Związku Achajskiego klęskę za klęską.Zdawało się, że federacja Achajów przestanie istnieć, wchło­nięta przez drapieżne państwo znad Eurotasu. W obliczuśmiertelnego zagrożenia przywódca Achajów, Aratos z Sy-kionu, porzucił swą długoletnią antymacedońską politykęi zwrócił się o pomoc do Pelli. Doson zgodził się po­prowadzić swe wojska przeciw Kleomenesowi, ale za wy­soką cenę. Achajowie musieli zawrzeć sojusz z macedoń­skim monarchą i uznać go hegemonem (najwyższym do­wódcą) na lądzie i morzu. Dali też zakładnikówi zobowiązali się, że bez zgody Dosona nie będą utrzy­mywać kontaktów z żadnym innym królem. Co najwa­żniejsze, załoga macedońska została wpuszczona do Ak-rokoryntu. Monarcha z Pelli odzyskał jedne z „kajdan

Page 48: Historyczne Bitwy Bellona

50

Hellady". Później umieścił swoje załogi w Heraii i w Orchomenos na Peloponezie.

W 224 roku Antygonos poprowadził swe zastępy na Peloponez. W Ajgion skłonił państwa greckie do zawarcia symmachii, czyli przymierza. Tak powstała Symmachia Hel­ lenów, w skład której weszli Macedończycy (oczywiście jako poddani króla), Tessalowie (również poddani Anty-gonidów), Achajowie (czyli poleis Związku Achajskiego), Fokijczycy, Beoci, Akarnanowie, Epiroci, Eubejczycy i być może Lokrowie Opuntyjscy. Doson porzucił więc politykę represji wobec państw greckich, uprawianą z miernym po­ wodzeniem przez Antygona Gonatasa. Nie narzucał tyranów ani garnizonów. Zamiast tego stawiał na współpracę z Hel­ lenami, tworząc Symmachię, podobną do tych, jakie ongiś powstały pod auspicjami Filipa II, Aleksandra Wielkiego i Demetriosa Poliorketesa. Struktura Przymierza Hellenów była luźna, a jego władza wykonawcza bardzo słaba. He­ gemonem został oczywiście Antygonos II, który miał prawo zwoływać radę (synedrion) Symmachii i powoływać kon­ tyngenty wojskowe od każdego członka przymierza. Synedrion, do którego sprzymierzone federacje wysyłały swych przed­ stawicieli, rozstrzygał w sprawach politycznych i o przyjęciu nowych członków, o przystąpieniu jednak do wojny każde państwo decydowało osobno. Członkowie Przymierza Hel­ lenów mieli też prawo do prowadzenia wojen na własną rękę i chętnie z niego korzystali. Wydawało się, że Symmachia przyniesie wszystkim korzyści. Grekom zagwarantuje znaczny zakres wolności i autonomii, uwolni ich od zagrożenia ze strony Sparty oraz Etolów oraz zapewni dłuższy okres pokoju, Macedonii zapewni zaś „oświeconą" hegemonię nad Helladą. Wiele czynników sprawiło, że rola dziejowa Przymierza Hellenów okazała się znacznie mniejsza.

Na papirusie Symmachia prezentowała niebagatelną siłęmilitarną. Według Polybiosa sam tylko Związek Achajskimógł wystawić 30, a może nawet 40 tysięcy wojowników,

Page 49: Historyczne Bitwy Bellona

51

były to jednak czcze przechwałki. W rzeczywistości skoncen­trowanie wojsk wszystkich sprzymierzeńców okazało sięniemożliwe — zbyt różne były bowiem ich interesy.

Największy sukces militarny, Przymierze Hellenów odniosłow 222 roku. Jego armia, dowodzona przez króla Macedonii,który dostarczył też najsilniejsze hufce, rozbiła pod Sellazjąw puch wojsko Kleomenesa III. Król Sparty umknął do Egiptui nigdy już nie pokazał się na Peloponezie (Polyb. II 65-69).

Pod Sellazją po stronie Antygona walczyło 1600 iliryjskichpiechurów, których przywiódł tu Demetrios z Faros. Jak sięzdaje, ten grecko-iliryjski dynasta zawarł sojusz z Macedonią.Demetrios z Faros nie zamierzał bowiem być potulnymklientem Miasta Wilczycy, lecz konsekwentnie dążył dorozszerzenia granic swego państwa. Ożenił się z Triteutą,matką Pinnesa. małoletniego króla Ardiajów. Kiedy w latach225-222 Rzymianie mieli pełne ręce roboty, odpierając najazdGallów, Demetrios wyprawił swe szybkie łodzie „na zbój" napołudnie od Lissos, zuchwale łamiąc traktat pokojowy z nad-tybrzańską Republiką. Oderwał też od rzymskiego protektoratudzierżawy Alintanów (Appian. Ilir. 8) 2 .

Być może Demetrios poprowadził swych wojów na Pe­loponez w nadziei, że jeśli dojdzie do konfliktu z Rzymem,wdzięczny za posiłki Antygonos przyjdzie mu z pomocą.Zdaniem niektórych badaczy, jak M. Holleaux, do zadańSymmachii Hellenów należało bowiem szachowanie nietylko Sparty, ale także rzymskich posiadłości nad Adria­tykiem. Wskazywałaby na to obecność w tym sojuszupaństw zachodnich, Akarnanii i Epiru, które nie miałypowodu, by bać się Lacedemończyków. W myśl tej teoriiAntygonos Doson utworzył Symmachię, aby uchronić Gre­ków z Hellady przed losem ich pobratymców z południowejItalii i Sycylii, którzy dostali się już pod rzymskie jarzmo.Z braku źródeł trudno jest wyjaśnić tę kwestię. Rzymski

2 Na temat polityki Demetriosa z Faros: P a j ą k o w s k i , op. cit., s. 199 i nn; V o l m e r , op. cit.. s. 70 i nn; C o p p o 1 a. op. cit., s. 53 i nn.

Page 50: Historyczne Bitwy Bellona

52

protektorat z pewnością niepokoił epirockich i akarnańskich notabli, do Przymierza Hellenów jednak mogli przystąpić przede wszystkim z obawy przed etolską agresją.

Po zwycięstwie pod Sellazją Antygonos zdobył Spartę (poraz pierwszy to sławne helleńskie polis wpadło w ręcenieprzyjaciela), lecz w kilka dni później otrzymał zatrważającewieści. Oto Macedonię najechali Ilirowie, zapewne z luduAutariatów. Doson szybkim marszem podążył na północ,dognał barbarzyńców i rozgromił ich doszczętnie. Już wcześ­niej władca chorował na gruźlicę. Trudy kampanii nadwerężyłyorganizm króla. Doson, głośno wykrzykujący rozkazy podczasboju, zaczął pluć krwią. Nie udało się powstrzymać choroby.Monarcha Makedonów zmarł na początku 220 roku. Umocniłswe królestwo, zwyciężywszy Dardanów, Tessalów, Etolówi Spartan. Nie docenił natomiast zagrożenia, jakim był dlajego państwa rzymski protektorat.

Page 51: Historyczne Bitwy Bellona

WOJNA SPRZYMIERZEŃCZA

Przed śmiercią Doson wyznaczył grono opiekunów dla na­stępcy tronu, Filipa, który wciąż nie osiągnął wieku sprawnego.Byli wśród nich Apelles, Leontios, dowódca peltastów, Mega-leas, stojący na czele królewskiej kancelarii, Aleksander,przełożony „chłopców królewskich" i straży przybocznej,oraz Taurion, odpowiedzialny za sprawy Peloponezu. Tych„opiekunów" było stanowczo za wielu, szybko rozpaliła sięwięc między nimi rywalizacja o wpływy. Przypuszczalniew lipcu 220 roku Filip skończył 18 lat i samodzielnie objąłrządy. „Opiekunowie" stali się już tylko doradcami, czyli„przyjaciółmi". Filip V był synem Demetriosa II i Fthtii,potomkiem sławnych wodzów Antygona Jednookiego i Demet­riosa Poliorketesa, po matce latoroślą władców epirockichz rodu Ajakidów, prawnukiem wielkiego Pyrrusa. O jegowychowaniu niewiele wiadomo. Przypuszczalnie jako czter­nastolatek wstąpił z garścią rówieśników do korpusu „chłopcówkrólewskich". Tam zahartował się na łowach i odbył twardeprzeszkolenie wojskowe. Później Filip okaże się wodzemznakomitym, chociaż może nieco porywczym. Jego specjal­nością będą bardzo szybkie marsze, po których zada druz-goczące ciosy zaskoczonemu wrogowi. Na przełomie 222i 221 roku umierający już Doson wysłał Filipa do Aratosa

Page 52: Historyczne Bitwy Bellona

54

z Sykionu, aby młodzieniec poznał organizację Związku Achajskiego i nawiązał osobiste kontakty z jego przywódcami.

Filip przejmował władzę nad królestwem pełen jak najlep­ szych chęci. Pragnął zostać dobroczyńcą i protektorem Hel­ lenów, z którymi zamierzał współpracować. Z pewnością marzył też o laurach wodza, o podbitych krainach i wygranych bitwach. Nie chciał okazać się gorszy od Pyrrusa, swego pradziada i zwycięzcy Rzymian. Początkowo Filip traktował więc Greków uprzejmie i łaskawie. Później jednak, gdy jego działania napotkały niespodziewanie silny opór, gdy królestwo Makedonów ze wszystkich stron opadali zajadli wrogowie, gdy załamały się wielkie plany, rozgoryczony władca zaczął dopuszczać się aktów okrucieństwa, które zatrwożyły Helladę. Zachowały się znakomite wizerunki Filipa na monetach. Artyście, który dostarczył wzoru mincerzom, udało się „u-chwycić" charakter króla. Na monetach widzimy przystojnego, brodatego młodzieńca bez skazy, ideał męskiej piękności. Władca ma prosty nos, ostro zarysowane brwi, mocny pod­ bródek. Z szeroko otwartych dużych oczu emanują stanow­ czość, energia i żądza czynu.

18-letni monarcha od razu musiał bronić swego królestwa.„Dardanowie i wszystkie sąsiednie ludy, mając niejako w odwie­cznej nienawiści królów macedońskich, darzyły pogardą jegomłody wiek i bez przerwy go niepokoiły" (Iust. XXIX 1,10-11).Dardanowie, plemię przypuszczalnie iliryjskie silnie przemiesza­ne z Trakami, siedzieli w krainach zwanych obecnie Kosowoi Polog. W starożytności mieli opinię cuchnących z dalekabrudasów, ale także dzielnych wojowników i chciwych łupurabusiów. Niewiarygodne, ale jeszcze w czasach cesarza MarkaAureliusza (II wiek n.e.!) wierzgali przeciw władzy rzymskiej.Macedonię uważali za znakomity teren do grabienia i niezaniedbywali żadnej okazji, aby ją najechać. Filip V szybkoprzepędził tych barbarzyńców z granic swego królestwa.

Czarne chmury zbierały się również na południu. Etolowie, otoczeni ze wszystkich stron przez państwa Helleńskiej

Page 53: Historyczne Bitwy Bellona

55

Symmachii, postanowili rozerwać ten pierścień wrogów.Polybios pisze o nich z nienawiścią: „Etolowie od dawnauprzykrzyli sobie pokój i to, że koszty utrzymania musieliopędzać własnymi środkami, bo zwyczajem ich jest żyć zeswych sąsiadów; a potrzebują licznych dóbr z powoduwrodzonej buty, której folgując wiodą stale życie zbójeckiei dzikie, przy czym nikogo nie uważają za przyjaciela [...]póki żył Antygonos, z obawy przed Macedończykami za­chowywali się spokojnie. Lecz kiedy ów zakończył życiezostawiwszy nieletniego syna Filipa, lekceważyli tegoż i szu­kali powodów do mieszania się w sprawy Peloponezu [...]"(IV 3). Etolscy rabusie pod wodzą Skopasa i Dorimachosazaczęli pustoszyć ziemie sprzymierzeńców Macedonii: Epiru,Achai, Kefallenii, Akamanii i Arkadii. Wpadli również doMessenii, będącej przecież formalnie ich aliantką. Być możechcieli zapobiec włączeniu Messenii do Związku Achajskiego.W 220 roku Aratos z Sykionu zebrał pospolite ruszenieAchajów i przy pomocy Tauriona usiłował poskromić napast­ników, doznał jednak upokarzającej porażki pod Kayfaj.Etolowie, obciążeni łupami, bezpiecznie wrócili do domuprzez Istm Koryncki. Filip w tym czasie walczył z Dardanami.

W 219 roku niespodziewanie na Adriatyk na południe odLissos wypłynęła flota 90 iliryjskich lemboi pod wodząDemetriosa z Faros oraz Skerdilajdasa, który usunął w cieńPinnesa, prawowitego władcę królestwa Ardiajów. Spragnienigrabieży iliryjscy wodzowie złamali traktat z Rzymem.Demetrios nie przejmował się zbytnio także przymierzemz Macedonią, wraz bowiem ze Skerdilajdasem złupil wybrzeżaAchai i Messenii. Dynasta z Faros pożeglował następnie z 50okrętami na Morze Egejskie, gdzie spustoszył Cyklady.Skerdilajdas, z pewnością rywalizujący z Demetriosem o wła­dzę nad Ilirami, zawinął zaś do etolskiego portu Naupaktos,wszedł w sojusz z Etolami i wspólnie z nimi odbył nisz­czycielską wyprawę do Arkadii w głąb Peloponezu, uprowa­dzając ludzi i wielkie stada bydła. Łupy zabrali jednak chciwi

Page 54: Historyczne Bitwy Bellona

56

Etolowie, niczego nie dając Ilirom. Skerdilajdas odpłynął z gniewem w sercu. Wykorzystał to Filip V. Śmiało, z niewiel­ ką strażą, udał się do iliryjskiego dynasty i namówił go do zawarcia sojuszu z Macedonią. Skerdilajdas zobowiązał się zwalczać Etolów z flotą 30 okrętów, w zamian Filip obiecał mu 20 talentów rocznie i „pomoc w umocnieniu rządów w Ilirii" (Polyb. IV 29).

Także Demetrios z Faros odnowił przymierze z Pellą. Jegolekkie okręty umknęły z Morza Egejskiego, ścigane przez galeryRodyjczyków. Rodos była w owym czasie dobrze prosperującąi wpływową republiką, czerpiącą z handlu wielkie zyski.Rodyjczycy gorliwie zwalczali więc plagę piratów. RotaDemetriosa zawinęła do Konchreaj, wschodniego portu korync-kiego. Władca z Faros chciał przeciągnąć swe nawy dozachodniego portu Lechajon, na drugą stronę Istmu. Taurion,macedoński dowódca na Peloponezie, zgodził się na to i nawetpokrył koszty transportu. W zamian Demetrios obiecał zwalczaćEtolów. Przybył za późno, by dopaść eskadrę Skerdilajdasaprzewożącą z Peloponezu etolskich rabusiów, spustoszył jednakwybrzeża Etolii i jesienią 220 roku pożeglował do domu. Czułsię tak pewny siebie, że odważył się wszcząć otwartą wojnęz Miastem Wilczycy. Zaczął grabić i podbijać grody w Iliriipodległe Rzymowi (Polyb. XVI 3). W następnym roku zgładziłlub przepędził z wielu miejscowości stronników Miasta Wilczy­cy, zuchwale prowokując Republikę. Zapewne wiedział już, żeRzym stanął w obliczu wielkiej wojny z Kartaginą i zamierzał towykorzystać, powiększając swe państewko.

Zapalna sytuacja w Ilirii z pewnością niepokoiła Filipa. Król Makedonów starał się usilnie pozyskać iliryjskich sojusz­ ników. Flotylle lekkich iliryjskich okrętów mogłyby walnie przyczynić się do poskromienia Etolów, odcinając tych górs­ kich rabusiów od morza. Z drugiej strony Filip, wiążąc się z Demetriosem, ściągał na siebie gniew Rzymu, co łatwo mogło doprowadzić do konfliktu z italskim mocarstwem. Trudno uwierzyć, aby Antygonida nie zdawał sobie z tego

Page 55: Historyczne Bitwy Bellona

57

sprawy. Na razie Filip musiał stawić czoło Związkowi Etolskiemu. Pod koniec lata 220 roku poprowadził swą armię do Koryntu, dokąd zwołał synedrion Helleńskiej Symmachii. Delegaci z wielu państw oskarżali Etolów o akty agresji, rabunki i łupienie świątyń. Sprzymierzeńcy postanowili wypo­ wiedzieć Etolom wojnę (stąd nazwa tego konfliktu — wojna sprzymierzeńcza), pozbawić ich kontroli nad sanktuarium w Delfach i przywrócić „wolność" tym państwom, które wstąpiły do federacji etolskiej pod przymusem. Pora roku za późna już była na podejmowanie zbrojnych wypraw. Filip powrócił do Macedonii, by przygotować armię i zabezpieczyć granicę przed najazdami północnych barbarzyńców. Jak pisze Polybios: „obudził on nie tylko u sprzymierzeńców, lecz u wszystkich Hellenów piękne nadzieje co do swej królewskiej łagodności i wielkoduszności" (IV 27).

Zimą dyplomacja etolska okazała się skuteczna, pozyskującjako sojuszników w wojnie z Achajami peloponeskie poleisElidę i Spartę. Wiosną 219 roku nadciągnął Filip, prowadząc 10tysięcy ciężkozbrojnych falangitów, 5 tysięcy peltastów oraz 800konnych żołnierzy. Maszerował przez Tessalię, Epir i Akarnanię,dołączając do swej armii lokalne kontyngenty. Etolowie niemogli z tak licznymi zastępami zmierzyć się w otwartym polu.Mieli dobrą lekkozbrojną piechotę i przede wszystkim chwackąkawalerię, lecz formacje te, znakomite w wojnie podjazdoweji błyskawicznych wypadach po łupy, nie potrafiły walczyćw zwartym szyku na równinie. Macedońscy falangici ze swymidługimi włóczniami i greccy sprzymierzeńcy Filipa, zazwyczajw ciężkim uzbrojeniu „tradycyjnych" hoplitów, nie byli nato­miast w stanie uganiać się za Etolami w ich ojczystych górach.Podczas „wojny sprzymierzeńczej" nie doszło więc do walnychbitew, obie strony z zamiłowaniem łupiły natomiast dzierżawyprzeciwnika. Król Makedonów, mający silniejsze zastępy,poczynił jednak znaczne terytorialne zdobycze.

Najpierw obiegł Ambrakos, port Ambrakii, chroniony przez rozległe bagniska, i zdobył go po 40-dniowych walkach. Nie

Page 56: Historyczne Bitwy Bellona

58

przerwał oblężenia nawet na wieść, że dziesięć tysięcyetolskich wojowników pod wodzą Skopasa przedarło się przezTessalię do Pierii, należącej już do Macedonii właściwej,zniszczyło zboże na polach i obłowiło się mnóstwem zdobyczy.W drodze powrotnej Etolowie zdobyli Dion, miasto dlaMacedończyków święte, gdzie obrócili w perzynę domyi świątynię. Filip nie zawrócił, by bronić ojczystej ziemi.Maszerował ku Etolii przez terytorium Akarnanii. Armiakrólewska brawurowo sforsowała rzekę Acheloos. PeltaściFilipa jak taran szli przez wodę w zwartym szyku, trzymająctarczę przy tarczy. Bez trudu przepędzili etolskich jeźdźców,usiłujących bronić przeprawy. Macedończycy zdobyli następnieOjniadaj, miasto położone nad morzem u wejścia do ZatokiKorynckiej i spustoszyli równiny zachodniej Etolii, stanowiącenajlepsze tereny rolnicze, aż po Kalidon. Filip postanowiłufortyfikować Ojniadaj, uznawszy to miasto za znakomityport. Jak widać, król dążył przede wszystkim do opanowaniabaz morskich, umożliwiających mu panowanie nad wodamiZachodu. Przypuszczalnie tu zawijać miały okręty iliryjskichsprzymierzeńców Filipa — Demetriosa z Faros i Skerdilajdasa.

Polybios (IV 66) twierdzi, że Filip musiał nagle przerwać wyprawę na wieść, że Dardanowie znów szykują się do najazdu. Pospiesznym marszem podążył więc do Macedonii, lecz barbarzyńcy, dowiedziawszy się, że król powrócił, nie odważyli się zaatakować. Jest jednak pewne, że Antygonidę zatrwożyła także inna wieść — oto wielka armia rzymska ponownie wylądowała w llirii, by poskromić Demetriosa z Faros. Filip pojął, że Macedonię mogą najechać jednocześnie Dardanowie z północy i Synowie Wilczycy z zachodu, zarządził więc natychmiastowy odwrót. Kiedy przeprawiał się z Akarnanii do Epiru przez Zatokę Ambrakijską, napotkał Demetriosa z Faros, który uciekł przed Rzymianami na jednej łodzi, straciwszy całe swoje państwo.

Page 57: Historyczne Bitwy Bellona

II WOJNA ILIRYJSKA

Senatorowie z coraz większą irytacją patrzyli na zbyt samo­dzielne poczynania Demetriosa z Faros, który łamał po­stanowienia traktatu pokojowego z 228 roku. W końcupostanowili ,,skarcić i pomścić" niewdzięczność krnąbrnego„klienta" (Polyb. III 16). Patres zamierzali zademonstrować,że nie zrezygnują ze swego iliryjskiego przyczółka. UpadekDemetriosa miał zastraszyć innych bałkańskich „przyjaciół"Republiki. Ponadto senat chciał zapewne unicestwić państewkoswego potencjalnego przeciwnika, władcy Faros, przed zbli­żającym się konfliktem z Kartaginą. W tym czasie Hannibaloblegał już Sagunt, potężne miasto w Hiszpanii, które Rzymuważał za sprzymierzeńca.

Republika wysłała przeciw Demetriosowi wielką flotę i ażdwie armie konsularne — czyli prawie 40 tysięcy legionistów,nie licząc załóg okrętowych. Wyprawę poprowadzili obajkonsulowie 219 roku, Lucjusz Emiliusz Paulus, ten sam, któryw trzy lata później położy głowę w nieszczęsnej dla Rzymubitwie pod Kannami, i Marek Liwiusz Salinator. Demetriosz Faros nie miał żadnych szans, by stawić czoło takiej masienieprzyjaciół. Mimo to zdążył ufortyfikować Dimale i, ze­brawszy 6 tysięcy najdzielniejszych wojów, zamknął sięw Faros, twierdzy uważanej za nie do zdobycia. Rzymianie

Page 58: Historyczne Bitwy Bellona

60

zaciekle szturmowali Dimale przy użyciu machin oblężniczych i siódmego dnia zdobyli miasto. Wielu poddanych Demetriosa upadło wtedy na duchu i zdało się na łaskę najeźdźców.

Po tym sukcesie konsulowie pożeglowali na Faros. Widząc, że miasto jest silnie bronione, posłużyli się podstępem. Większość wojska wysadzili potajemnie w różnych częściach wyspy, a do portu wpłynęli tylko z kilkoma okrętami. Demetrios, widząc, jak szczupłe siły mają wrogowie, lekko­ myślnie wyprowadził swych llirów w pole, by przeszkodzić legionistom w lądowaniu. Rozpaliła się bitwa, lecz wtedy pojawiły się główne siły Rzymian, mające za sobą długi nocny marsz przez bezdroża. Oddziały te zajęły stanowisko na wzgórzu między miastem a portem, odcinając llirów od bram Faros. Demetrios, zobaczywszy to, zebrał swoich i w znako­ mitym ordynku natarł na legionistów zajmujących wzgórze. Nic wszelako nie wskórał, bo wrogów było zbyt wielu i też szturmowali z impetem. Nagle żołnierze z rzymskich okrętów uderzyli na jego hufce od tyłu. Ilirowie w mgnieniu oka poszli w rozsypkę. Przed bitwą władca Faros roztropnie nakazał ukryć kilka lemboi w różnych miejscach na wybrzeżu. Widząc nieuchronną klęskę umknął z placu boju, dopadł do jednej z tych łodzi i pożeglowal do Filipa.

Rzymianie zajęli ogołocone z obrońców Faros i zrównali jez ziemią. Według Polybiosa konsul Emiliusz Paulus zawładnąłnastępnie resztą Ilirii i „uporządkował wszystko według swejwoli", czyli zapewne przywrócił stan rzeczy z 228 roku.Według Appiana (Ilir. 8) Rzymianie oszczędzili Ilirów „naponowne prośby Pinnesa". Wydaje się jednak, że prawdziwymwładcą Ardiajów był wtedy Skerdilajdas, rządzący w imieniuPinnesa. Konsulowie nie zaatakowali go, chociaż także Sker­dilajdas łamał układ pokojowy, żeglując na południe odLissos. Czyżby Rzymianie oszczędzili tego dynastę, zamierza­jąc w przyszłości podjudzić go przeciw Filipowi?

Król Macedonii przyjął Demetriosa życzliwie i uważnie obserwował poczynania Rzymian w llirii. Nie szukał z nimi

Page 59: Historyczne Bitwy Bellona

61

zwady, mając Etolów na karku, tym bardziej że Skerdilajdas,obawiając się wojska rzymskiego, nie mógł wysłać swychlekkich okrętów Macedończykom na pomoc. Także konsulowienie wszczęli konfliktu z Filipem, wiedząc, że wojna z Kartaginąwisi na włosku. Po zaprowadzeniu swego ładu w Ilirii rzymscywodzowie odpłynęli z wojskiem do ojczyzny, gdzie senatprzyznał im triumf z okazji łatwego zwycięstwa. Tak skończyłasię tzw. II wojna iliryjska.

Page 60: Historyczne Bitwy Bellona

CHMURA Z ZACHODU

Filip tego lata nie poprowadził już armii na Peloponez.Rozpuścił hufce obywatelskie, by żołnierze-chłopi mogli zebraćżniwa. Sam z najemnikami i elitarnymi jednostkami zawodo­wych żołnierzy siedział w Larissie, czuwając, by Etolowie niewtargnęli do Tessalii. W jesieni 219 lotne bandy etolskichgórali po wodzą Dorimachosa wdarły się wszakże do Epirui belilośnie złupiły Dodonę, sanktuarium Zeusa, święte dlawszystkich Hellenów. W początku zimy Etolowie i Elejczycynajechali należącą do Związku Achajskiego Arkadię, tu jednakzostali niespodziewanie zaatakowani przez armię Filipa, którydoszedł do wniosku, że jeżeli nie podejmie kampanii zimowej,opór Achajów może się załamać. Niespodziewanie wyruszyłwięc z Larissy i przez Eubeję, Lokrydę, Beocję i Megarędotarł do Koryntu, prowadząc armię małą, lecz doborową— 400 „nadwornych" kawalerzystów, 2000 peltastów i 3000elitarnych włóczników zbrojnych w „brązowe tarcze".

Filip uderzył znienacka jak grom, wybił lub rozpędziłetolskich rabusiów, wśród szalejących śnieżnych burz przeszedłprzez góry Arkadii i połączył się z 10 tysiącami hoplitówZwiązku Achajskiego. Wspólnie z nimi uderzył na Elidę,spustoszył tę bogatą krainę, wziął 5 tysięcy jeńców i ogromnestada bydła. Następnie macedoński monarcha wyruszył na

Page 61: Historyczne Bitwy Bellona

63

Tryfilię, górską krainę położoną na zachodnim wybrzeżuPeloponezu, i opanował ją w zaledwie 6 dni, osobiścieprowadząc swych wojów do szturmów na trzymane przezEtolów i Elejczyków fortece. Ta błyskotliwa kampania w niczymnie ustępowała podobnym wyczynom Aleksandra Wielkiego.

Wiosną 218 roku Antygonida postanowił przeprowadzićofensywę na morzu. Zażądał od Achajów pieniędzy naprowadzenie wojny i otrzymał je. Związek Achajski dał teżkrólowi kilka okrętów. Filip dołączył je do małej eskadryswoich korabi, stacjonujących w Lechajon. Tam ćwiczyłswych Macedończyków do służby na morzu. Podobnie jakTemistokles w 481 roku, Filip pragnął zamienić swychpiechurów w żeglarzy i marynarzy. Panując na morzu, królMacedonii mógł przerwać łączność między swymi nieprzyja­ciółmi — Etolia, Spartą i Elidą. Okręty były także nieodzownew starciu z Rzymem — gdyby do niego doszło.

W maju 218 roku mała flota macedońska z 7200 żołnierzamina pokładzie popłynęła ku wybrzeżom Kefallenii. Tu czekały jużsprzymierzone korabie z Epiru, Akarnanii i Messenii oraz 15lemboi przysłanych przez Skerdilajdasa. Atak na położone nawyspie miasto Palus nie powiódł się, Filip jednak niespodziewa­nie poprowadził flotę do Zatoki Ambrakijskiej. W Limnaiwojska królewskie zeszły na ląd. Tam przyłączyli się do nichhoplici z Akarnanii, żądni zemsty na etolskich rabusiach. Armiakrólewska błyskawicznym marszem ruszyła w głąb Etolii,przebywając 80 kilometrów w przeciągu 28 godzin, z jedną tylkoprzerwą w pochodzie — na posiłek. Wojowie Filipa wpadli jakburza do Thermon, politycznego i religijnego ośrodka ZwiązkuEtolskiego, i złupili je doszczętnie, nie oszczędzając świątyń.

Etolowie w pośpiechu zebrali swe hufce. Daremnie jednakusiłowali wziąć odwet, atakując wycofujące się wojska królew­skie. Filip doskonale zorganizował odwrót. Główną kolumnę,maszerującą południowo-wschodnim brzegiem jeziora Tricho-nis, ubezpieczała druga kolumna, podążająca równolegle pogrzbietach wzgórz. W ten sposób król uniknął takiej klęski,

Page 62: Historyczne Bitwy Bellona

jakiej w rok później doznali Rzymianie, zwabieni przezHannibala w zasadzkę nad Jeziorem Trazymeńskim. OddziałyMacedończyków i sprzymierzeńców z łatwością odrzuciły4 tysiące etolskich żołnierzy, usiłujących zaatakować ichpodczas przeprawy przez Acheloos.

Król złożył w Limnai ofiary dziękczynne bogom i wrazz wojskiem pożeglował do Koryntu. Stamtąd niemal natych­miast poprowadził swych wojów na południe. Połączywszysię z wojskami Związku Achąjskiego pod Tegeą Filip wyruszyłna Lakonię i spustoszył dolinę Eurotasu aż do przylądkaTajnaron na południowym krańcu Peloponezu. Król Sparty,Likurg, próbował odwetu, ale mając 4 tysiące żołnierzyprzeciw 10 tysiącom królewskich wiarusów doznał tylko strati musiał rejterować za mury swojej stolicy.

Etolowie mieli już dosyć wojaczki. Przyjęli pośrednictwopokojowe posłów, wysłanych przez wyspiarskie poleis — Ro­dos i Chios. Walczące strony zawarły rozejm na 30 dni, przyczym Etolowie zobowiązali się do przygotowania konferencjipokojowej w Rhion. Nic jednak z pokoju nie wyszło, gdyżstrategowie etolscy dowiedzieli się o zamieszkach w armiimacedońskiej i represjach, jakie Filip zastosował wobec swychczołowych „przyjaciół". Oto w Koryncie peltaści i żołnierzedoborowej gwardii królewskiej (agema) wdarli się do kwaterywładcy i splądrowali namioty kilku czołowych dowódców.Buntownicy poczuli się najwidoczniej pokrzywdzeni przypodziale zdobyczy z lakońskiej wyprawy.

Filip zwołał rebeliantów do teatru, zbeształ ich surowymisłowy i przywrócił porządek. Według Polybiosa (V 2, V 25, 26)za rebelią stali wpływowi doradcy króla, Apelles, Leontios,dowódca peltastów, Megaleas, Ptolemajos i Krinon. Uknuli onijakoby spisek przeciw Filipowi i wszelkimi sposobami usiłowalipokrzyżować jego wojenne plany. To Leontios rzekomo zgasiłzapał swych żołnierzy, udaremniając w ten sposób zdobyciePalus. Apelles i jego towarzysze unieśli się ponoć gniewem nakróla, ponieważ, wbrew ich radom, traktował przywódcówZwiązku Achąjskiego jak sojuszników, a nie jak poddanych.

64

Page 63: Historyczne Bitwy Bellona

65

Na temat sprzysiężenia „przyjaciół" wysuwano różne teorie. Doradcy mieli np. sprzeciwiać się polityce morskiej króla jako nadmiernie obciążającej finanse państwa, czy też jego kosz­ townym (mimo wszelkich zdobytych łupów) kampaniom na Peloponezie. Wydaje się jednak, że wśród „przyjaciół", czyli najwyższych dostojników w państwie, doszło po prostu do walki o wpływy i władzę, przy czym Apelles i jego towarzysze, ongiś opiekunowie małoletniego Filipa, mieli nadzieję, że nadal będą sprawować kuratelę nad młodym władcą. Popełnili jednak ciężkie przewinienia. Leontios (i przypuszczalnie Ptolemajos) nie utrzymali dyscypliny wśród swych podkomen­ dnych — peltastów. Apelles nie potrafił zapewnić armii zaopatrzenia, tak „że król [...] był zmuszony z braku gotówki zastawić służące do jego użytku naczynia srebrne i z tego się utrzymywać" (Polyb. V 2, 10).

Antygonida zareagował stanowczo. Po kolei kazał uwięzić i stracić wszystkich prawdziwych czy domniemanych spis­ kowców, nawet Leontiosa, chociaż peltaści wystąpili w jego obronie. Niespełna 20-letni Filip pokazał tym samym, że nie będzie królem malowanym, ulegającym wpływom rozwiel-możnionych dworaków.

W 217 roku wojna sprzymierzeńcza toczyła się dalej. W tym czasie Hannibal, wódz kartagiński, przeprowadziwszy w karkoło­ mnym marszu swe wojska przez Alpy, walczył już z Rzymiana­ mi w Italii. Filip zajął się najpierw wzmocnieniem północnych kresów swego królestwa. Zdobył Bylazorę (obecnie Veles), największe miasto Pajonii, położone w dolinie rzeki Aksios, mające fortyfikacje przypuszczalnie na obu jej brzegach. „Ten czyn zbrojny uwolnił go niemal od wszelkiej trwogi przed Dardanami" (Polyb. V 97,1). Bylazora leżała bowiem na szlaku, którym Dardanowie z Polog zwykli wdzierać się do Macedonii. Filip obwarował Bylazorę, obsadził swoją załogą i zamienił w macedońskie polis. Pajonowie zapewne uradowali się z tego. Ich słabe państwo plemienne szczególnie narażone było na najazdy dardańskich rabusiów.

Page 64: Historyczne Bitwy Bellona

66

Antygonida powołał pod broń włóczników z falangi, urządziłprzegląd wojska w Edessie i poprowadził swych wojów napołudnie — do Larissy. W przeciągu sześciu dni armiapokonała ok. 200 kilometrów. Wtedy król poderwał swezastępy do szybkiego pochodu — przebywszy w ciągu nocyok. 70 kilometrów armia Filipa wpadła do Achai Fthiockiej,wciąż pozostającej we władaniu Etolów. Makedonowie oblegliTeby Fthiockie, najpotężniejsze miasto tej krainy. Właśniez Teb Etolowie rozpuszczali swe łupieskie zagony. Filipnakazał otoczyć miasto rowem i palisadą opatrzoną drew­nianymi wieżami. Załogę nieszczęsnego grodu zdziesiątkowałypociski ze 150 katapult i 25 machin do miotania kamieni(Polyb. V 99,100). W końcu królewscy saperzy podkopali siępod mury, które runęły na odcinku 70 metrów. Obrońcy niezdołali powstrzymać szturmujących wyłom Macedończyków.Król kazał Teban sprzedać w niewolę, miasto założył ponowniei nadał mu swoje imię — Filipopolis.

Latem 217 roku Antygonida zgromadził w Tebach Fthiockichpokaźną flotę — 12 galer z pokładami, 8 bez pokładu i 30lekkich okrętów zwanych hemiolai („z półtora szeregiem wioseł").Większe korabie pożeglowały, by opłynąć Peloponez, mniejszezamierzano przeciągnąć lądem przez Istm bezpośrednio doZatoki Korynckiej. Filip planował widocznie bezpośredni atak naEtolię od lądu i morza, przy czym wojska macedońskie,przewiezione na okrętach, miały połączyć się z oddziałamiZwiązku Achajskiego. W lipcu 217 roku monarcha przyglądałsię właśnie zawodom podczas igrzysk nemejskich w Argos,kiedy przybył goniec z Pelli z elektryzującą wiadomością— otoHannibal zwyciężył Rzymian nad Jeziorem Trazymeńskim i jest„panem w otwartym polu". Filip pokazał list z wieścią tylkoDemetriosowi z Faros i nakazał mu zachowanie tajemnicy.Demeirios, „wyzyskując nastręczającą się sposobność, radziłFilipowi co prędzej poniechać wojny przeciw Etolom, natomiastzabrać się do spraw iliryjskich i pomyśleć o przeprawie do Italii.Bo w Grecji, jak twierdził, już teraz wszyscy spełniają jego

Page 65: Historyczne Bitwy Bellona

67

rozkazy i nadal będą spełniali, ponieważ Achajowie dobrowolniemu sprzyjają, a Etolowie ogarnięci są trwogą wskutek tego, coich spotkało w obecnej wojnie. Italia zaś i przeprawa do tegokraju jest początkiem zakusów na ogólne zwierzchnictwo, którenikomu bardziej się nie należy niż jemu; a stosowna poranadeszła — po klęsce Rzymian.

Takimi słowy rychło zachęcił Filipa, boć był to przecieżmłody król, szczęśliwy w swych przedsięwzięciach i w ogóleuchodzący za śmiałka, a nadto pochodził z takiego domu,który zawsze jakoś najbardziej żywi nadzieję na ogólnezwierzchnictwo" (Polyb. V 101,102). Według Justinusa (XXIX2) król, podżegany do walki z Rzymem przez wygnańcaz Faros, doszedł do wniosku, iż Hellada znajduje się w śmier­telnym niebezpieczeństwie, bowiem „na Zachodzie powstałynowe imperia, Punijczyków i Rzymian, które tylko tak długopowstrzymają się od wyprawy na Grecję i Azję, jak długobędą walczyły ze sobą o hegemonię. Zwycięzca natychmiastprzerzuci oręż na Wschód".

Niektórzy współcześni historycy uważają wszakże, żePolybios zmyślił tę opowieść, chcąc pokazać, jak to złydoradca wywiera zgubny wpływ na króla. Ich zdaniem Filipzdecydował się na zawarcie pokoju bynajmniej nie z myśląo wyprawie do Italii, lecz w interesie własnego państwa,a także Helleńskiej Symmachii. Wojna z Etolami pochłaniałabowiem ogromne środki i mimo sukcesów, wciąż daleko byłodo zwycięstwa. Filip gromił wprawdzie nieprzyjaciół w potycz­kach w polu i brał szturmem ich warownie, wiedział jednak,że lekkozbrojni Etolowie nie przyjmą walnej bitwy na rów­ninie, w swych górach mogą natomiast długo stawiać opór1.

Te względy Antygonida z pewnością wziął pod uwagę.Nie można jednak lekceważyć przekazu Polybiosa (a także

1 H a m m o n d , W a l b a n k , op. cit.. s. 388. O wpływie Demetriosaz Faros na Filipa: C. B o h m , Imitatio Alexandri im Hellenismus. Unter­suchungen zum politischen Nachwirken Alexanders des Grossen in hoch- undspätheltenistischen Monarchien. München 1989, s. 61 i nn.

Page 66: Historyczne Bitwy Bellona

68

Justinusa, chociaż ten ostatni pełen jest retorycznych ozdobni­ ków). Nie ma wątpliwości, że Demetrios z Faros zagrzewał króla do wojny z Rzymem, gdyż tylko dzięki niej odzyskać mógł swoje dzierżawy. Ale także Filip rozumiał, że rzymski protekto­ rat stanowi dla Macedonii poważne zagrożenie. Wiedział również, że tylko siłą może usunąć z Ilirii Synów Wilczycy. A najazd Hannibala na Italię stwarzał doskonałą ku temu okazję. Podkreślić należy, że Antygonida był zaledwie dwudziestolat­ kiem. Młodzieńcy w tym wieku marzą o sławie i wielkich czynach. Monarcha Makedonów był do tego prawnukiem słynnego Pyrrusa, władcy o wiele słabszego królestwa, który jednak przeprawił się do Italii i dwukrotnie zwyciężył Rzymian.

Nie na darmo Filip przybrał za patronów swego panowania Heraklesa i Perseusa — wielkich herosów i pogromców groźnych nieprzyjaciół. Młody król z pewnością pragnął prze­ wyższyć swego pradziada z Epiru i wkroczyć na scenę wielkiej polityki. Chciał uczestniczyć w tytanicznych zmaganiach Rzymu i Kartaginy, które zdecydują o losach hellenistycznego świata. W porównaniu z tym światowym konfliktem uganianie się po górach za etolskimi zbójnikami było doprawdy „mysią wojną". Filip uważnie obserwował więc wielki konflikt za Adriatykiem. Goniec, który przybył z wieścią o bitwie trazymeńskiej, niewątpliwie był tylko jednym z wielu umyślnych, przynoszą­ cych królowi italskie nowiny. Iliria nie była tradycyjnym obszarem wpływów Macedonii, jak Pajonia czy Tracja. Jeśli Filip zdecydował się jednak na iliryjskie przedsięwzięcie, to z pewnością nie tylko dla pięknych oczu Demetriosa z Faros czy powodowany żądzą sławy, ale także z lęku przed Rzymianami.

Antygonida wysłał do Związku Etolskiego wziętego doniewoli znakomitego Etolczyka, Kleonikosa z Naupaktos.W tym właśnie mieście, położonym nad Zatoką Koryncką,w sierpniu 217 roku odbył się kongres pokojowy. Do Naupak­tos przybył cały lud etolski — ale bez broni. Najważniejsząmowę wygłosił przywódca etolski Agelaos, później wybranystrategiem. Powiedział on, że Hellenowie w ogóle nie powinnitoczyć ze sobą wojen z uwagi na zagrożenie ze strony

Page 67: Historyczne Bitwy Bellona

69

barbarzyńców, skoro zaś nie jest to możliwe, „przynajmniejw obecnej chwili powinni się porozumieć i strzec, gdy mająprzed oczyma masę wojsk i wszczętej na Zachodzie wojny.Albowiem każdemu, kto choć trochę zajmuje się sprawamipublicznymi, jasne jest już teraz, że w razie przewagi wojennejKartagińczyków nad Rzymianami albo Rzymian nad Kartagiń-czykami w żaden sposób nie jest prawdopodobne, by zwycięzcyzadowolili się panowaniem nad Italią i Sycylią; raczej tu oniprzybędą i rozszerzą swe plany i siły poza należną granicę".

Agelaos wezwał więc wszystkich do zachowania szczególnejostrożności. Zwłaszcza Filip w obliczu groźby z Zachodupowinien troszczyć się o wszystkich Hellenów, zamiast tępićich mieczem. "Jeśli zaś żądny jest potęgi, to niech spojrzy nazachód i zwróci uwagę na wszczęte w Italii wojny, abyczatując roztropnie na ich wynik — spróbować przy sposob­ności przywłaszczyć sobie ogólne zwierzchnictwo [...] Nato­miast spory i wojny z Hellenami radził mu odłożyć naspokojniejsze czasy i do tego przede wszystkim dążyć, abymiał możność, kiedy zechce, układać się z nimi lub wojować.Bo jeżeli jeszcze raz pozwoli, by pojawiające się teraz odzachodu chmury rozpostarły się nad Helladą, to on, Agelaos,bardzo się obawia, że zawieszenia broni i wojny, i w ogóledziecinne igraszki, którymi teraz nawzajem się oddajemy, dotego stopnia nam wszystkim zostaną odjęte, iż jeszcze prosićbędziemy bogów, o tę możliwość wojowania podług własnejwoli i zawierania między sobą pokoju [...]" (Polyb. V 104).

Niektórzy współcześni badacze uważają, że autorem tejmowy nie jest Agelaos, lecz Polybios, który zmyślił treśćoracji od alfy do omegi, wiedząc przecież, że Rzym pod­porządkuje sobie grecki Wschód 2.

2 H a m m o n d, W a l b a n k , op. cit., s. 390. Na temat mowy Agelaosa:B o h m , op. cit., s. 89 i nn. C. Bohm wykazuje w swojej pracy (s. 37 i nn),że Filip V pragnął naśladować Aleksandra i miał ambicje zdobycia panowanianad światem. Dyskusję na temat mowy Agelaosa streszcza: O. M o r k h o 1 m, The Speech of Agelaus again. Chiron, 4, 1974, s. 127 i nn.

Page 68: Historyczne Bitwy Bellona

70

Motyw nadciągającej chmury, oznaczającej zagrożenie, występuje często w historiografii greckiej. Historycy starożytni od Herodota i Tukidydesa uważali zresztą, że mają prawo do komponowania mów wodzów i polityków. „Wierne odtworze­ nie przemówień, wygłoszonych przez poszczególnych mów­ ców, było rzeczą trudną zarówno dla mnie, który ich sam słuchałem, jak i dla tych, którzy mi je przekazywali; toteż ułożyłem je tak, jak by — według mnie — najodpowiedniej dla okoliczności mógł przemówić dany mówca, trzymałem się jednak jak najbliżej myśli mów rzeczywiście wypowiedzia­ nych" — pisał Tukidydes (I 22,1).

Sam Polybios, rozwijając tę koncepcję Tukidydesa, pod­ kreślał, że dziejopis powinien nie tylko znać przemówienia rzeczywiście wygłoszone, ale także „zbadać okoliczności, z powodu których upadła dana sprawa czy mowa" (XII 25 b). Historyk z Megalopolis mógł jedynie wiedzieć, że Agelaos wzywał uczestników kongresu do zawarcia pokoju, a „okolicz­ ności" i argumenty wykoncypował sobie sam.

Wydaje się, że taka krytyka idzie za daleko. Polybios mógł najwyżej ubarwić autentyczną mowę etolskiego przywódcy, który, wzywając do zaniechania wojny, z pewnością wysunął jako uzasadnienie niebezpieczeństwo z Zachodu. Było ono znakomitym argumentem na rzecz zawarcia pokoju — Agelaos musiał więc podkreślać to zagrożenie, nawet jeśli sam nie do końca w nie wierzył.

Nie trzeba było zresztą wielkiej mądrości politycznej, abystwierdzić, że po pokonaniu Kartaginy Rzym zechce mieszaćsię w sprawy Hellady. Nadtybrzańska Republika ujarzmiłaprzecież greckie poleis południowej Italii i Sycylii, a naBałkanach miała już swój iliryjski przyczółek. Agelaos nama­wiał więc Filipa, aby, zamiast zwalczać Greków, zajął sięsprawami Italii. Ale było to nawracanie nawróconego. Królmacedoński patrzył już na Zachód3. Także cała Helladaspoglądała na Italię. „Rychło to samo zaczęło się dziać także

3 G. C h a r l e s - P i c a r d , Hannibal, Warszawa 1971, s. 144.

Page 69: Historyczne Bitwy Bellona

71

u wyspiarzy i mieszkańców Azji. Bo ci, którzy byli niezadowole­ni z Filipa, i niektórzy z tych, co byli poróżnieni z Altalosem, jużnie zwracali się do Antiocha i Ptolemajosa albo na południei wschód, lecz odtąd spoglądali na zachód, i jedni posłowali doKartagińczyków, drudzy do Rzymian" (Polyb. V 105).

Filip i Etolowie szybko ustalili warunki pokoju — każda zestron miała zatrzymać to, co posiada. Królowi Macedoniii Helleńskiej Symmachii nie udało się zmiażdżyć ZwiązkuEtolskiego, poczynili jednak jego kosztem znaczne zdobycze.Ich lwią część — Teby Fthiockie, Trifylię i wydartą Elidziewyspę Zakynthos zagarnął Filip. Achajowie dostali kilkapomniejszych twierdz na Peloponezie. Ale i tak autorytetmłodego króla wzrósł niepomiernie. Związek Kreteński obrałAntygonidę swym przewodniczącym (prostates), a Grecysławili go jako ulubieńca Hellady4. W Naupaktos Filipzapewnił Grecji pokój, który trwać miał sześć lat (do 211 roku).

Tadeusz Wałek-Czernecki ostro krytykuje Filipa za „wrodzo­ny brak konsekwencji i wytrwałości w działaniu". Zdaniemwarszawskiego profesora król powinien najpierw zdruzgotaćEtolów i wziąć w karby wszystkich Greków „dla ich własnegodobra", a dopiero na czele podporządkowanej całkowicieHellady wziąć się z Romą za bary5. Lekkomyślność Filipasprawiła przecież, że Etolowie zachowali swą potęgę, a późniejsprowadzili Rzymian do Hellady i stali się ich najcenniejszymisojusznikami. Te słowa potępienia nie przekonują. Filip V niemiał tak ogromnych zasobów, jak jego imiennik Filip II, któregoprofesor Wałek-Czernecki stawia mu za wzór. Gdyby Antygoni-da usiłował rzeczywiście „zgnieść greckie partykularyzmy",zajęłoby mu to wiele lat, a i tak zapewne nie zdołałby osiągnąćswych celów. W tym czasie niepowtarzalna okazja, jaką byłyklęski Rzymian w Italii, minęłaby bezpowrotnie.

4 W a 1 b a n k, Philip V..., s.67; H a m m o n d , Wa l ban k, op. cit., s. 390i n.

5 W a ł e k-C z e r n e c k i. op. cit., s. 65 i nn.

Page 70: Historyczne Bitwy Bellona

FILIP I SKERDILAJDAS

We współczesnej historiografii panuje opinia, że to FilipV ponosi odpowiedzialność za rozpętanie konfliktu z Rzymem.Jest to jednak tylko jedna strona medalu. Przypomnieć trzeba,że Rzymianie pierwsi usadowili się w Ilirii, strefie wpływówmacedońskich władców. Ponadto Republika poczyniła pierw­szy wrogi krok, podjudzając przeciw Antygonidzie Skerdilaj-dasa, władcę Ardiajów. Ten już latem 217 roku zagarnął kilkamacedońskich okrętów koło wyspy Leukas, twierdząc, żeFilip nie zapłacił mu ustalonego subsydium (Polyb. V 101).Potem Skerdilajdas uprawiał na tych korabiach piractwo napołudnie od Peloponezu. Być może rzeczywiście poszłoo pieniądze, ale już wkrótce potem Skerdilajdas najechałmacedońskie dzierżawy. Wątpliwe, aby iliryjski dynasta wydałwojnę znacznie potężniejszej Macedonii tylko ze względu namarne 20 talentów, których Filip rzekomo mu nie zapłacił.Zapewne nie jest dziełem przypadku, że atak Skerdilajdasanastąpił w czasie, gdy u Ilirów bawiło poselstwo rzymskie.

Według Liwiusza (XXII 23,3, por. Cass. Dio frg. 53) legaciprzybyli do króla Ardiajów, Pinnesa, domagając się wypłatyzaległego trybutu lub wydania zakładników. Rzeczywistymwładcą Ardiajów był jednak wuj młodego Pinnesa, Skerdilajdas(po 217 roku Pinnes znika ze źródeł). Prawdopodobnie

Page 71: Historyczne Bitwy Bellona

73

posłowie Republiki obiecali Skerdilajdasowi, że Rzym zapomnio jego występkach (wbrew traktatowi z 228 roku brat Agronauprawiał przecież morski rozbój na południe od Lissos),a może także o trybucie, jeśli Ilirowie zbrojnie nawiedząkrólestwo Filipa. Skerdilajdas zapewne nie dal się długoprosić. Rzymscy legaci podążyli później do Pelli i zażądali odFilipa wydania Demetriosa z Faros. Antygonida, rzecz jasna,odmówił. Podobne żądania stawia się państwom pokonanym,toteż rzymskie poselstwo było zuchwałą prowokacją. Znamien­ne, że Synowie Wilczycy, daremnie usiłujący powstrzymaćpustoszące Italię hufce Hannibala, w tym trudnym czasieszukali zwady z królestwem Makedonów. Czyżby bali się, żeFilip wstąpi w ślady Pyrrusa i przeprawi się do Italii?

Czując poparcie kolosa znad Tybru, Skerdilajdas najechałPelagonię i zagarnął Dassaretydę, krainę niezależną, leczpozostającą w orbicie wpływów Macedonii. Tym samym stał siębezpośrednim sąsiadem rzymskiego protektoratu. Swą wyprawęukoronował spustoszeniem krańców Górnej Macedonii. Filipw tym czasie prowadził jeszcze rokowania w Naupaktos. Jesienią217 roku wrócił jednak do ojczyzny i od razu zaatakowałSkerdilajdasa, „uważając za rzecz bezwzględnie koniecznązaprowadzić ład w stosunkach w Ilirii [...] głównie ze względuna przeprawę do Italii" (Polyb. V 108,4). Filip łatwo odebrałiliryjskiemu dynaście jego zdobycze, a ponadto zajął tereny nadwielkimi jeziorami — Lichnitis i Prespańskim 1.

Teraz królestwo Makedonów niemalże dotykało rzym­skiego protektoratu. Filip jednak nie zaatakował posiadłościRepubliki, uznawszy, że bez floty niczego nie wskóra.Nie miał środków, by zbudować wielkie pięciorzędowce,które mogłyby zmierzyć się z eskadrami Rzymu. Sprowadził

1 Fakt, że to Rzymianie podburzyli przeciw Macedonii Skerdilajdasauznaje Holleaux. (op. cit., s. 166). Walbank, (Philip V...), uważa to zamożliwe. Innego zdania jest J. F. Lazenby (Hannibal's War. A militaryhistory of the Second Punic War, Warminster 1978, s. 159), który sądzi, żesytuacja Rzymian w Italii była wtedy zbyt rozpaczliwa, by mogli onipodżegać władcę Ilirów do wojny.

Page 72: Historyczne Bitwy Bellona

74

jednak iliryjskich szkutników, którzy w zimowych miesiącach sporządzili flotę 100 lemboi, mogącą przewieźć 5 tysięcy wojowników, będących zarazem wioślarzami. Filip pospiesz­ nie szkolił swych Makedonów do służby na morzu. W tym czasie po drugiej stronie Adriatyku zwycięska armia Han­ nibala zimowała w Gerunium w północnej Apulii.

Wczesnym latem 216 roku Filip wyprowadził swą flotę na morze. 100 lekkich korabi przeszło przez cieśninę Euripos i okrążyło peloponeski przylądek Malea. Eskadra królewska zatrzymała się następnie koło wysp Leukas i Kefallenia. Antygonida czekał niecierpliwie na wieści o flocie rzymskiej. Przypuszczalnie od swych szpiegów na Korkyrze dowiedział się w końcu, że okręty Republiki są daleko — w Lilybaion w zachodniej Sycylii. Republika miała tam 75 pięciorzędowców (Liv. XXII 37,13). Dowiedziawszy się, że ma wolną drogę, Filip rozkazał żeglować na północ. W nocy jego flota minęła wrogą Korkyrę. Celem wyprawy było zdobycie Apollonii, jednego z głównych miast rzymskiego protektoratu. Antygonida pragnął zapewne opanować cały jego obszar, zabezpieczyć linie komuni­ kacyjne z Macedonią i ściągnąć posiłki. Dopiero wtedy mógłby przeprawić się do Italii, gdzie poleis Wielkiej Grecji przywitały­ by go jako wyzwoliciela i nowego Pyrrusa.

Podczas żeglugi flota Filipa, idąca w szyku torowym (jedenokręt za drugim), rozciągnęła się w długą linię. O zmroku okrętkrólewski wpływał już do ujścia rzeki Aoos (ob. Viosa), nadktórą leżała Apollonia. Lemboi tylnej straży zawijały dopiero doportu wyspy Sason u wejścia do Morza Jońskiego. TamMacedończycy dowiedzieli się od załóg greckich galer, któreprzybyły z Cieśniny Sycylijskiej, że rzymska flota wypłynęłaz Sycylii na odsiecz Apollonii i Skerdilajdasowi. PięciorzędowceRepubliki są już w Rhegion, mieście na palcu italskiego „buta"!Wieść ta była prawdziwa. Skerdilajdas, dowiedziawszy się, żeFilip buduje okręty wojenne, domyślił się, że to miecz na jegoszyję. Pchnął więc poselstwo nad Tyber, prosząc o ratunek.Senatorowie przychylili się do tej prośby iliryjskiego sojusznika.

Page 73: Historyczne Bitwy Bellona

75

Kiedy Filip usłyszał, że zbliża się rzymska flota, nakazał pospieszną rejteradę. Jego okręty w przeciągu niespełna dwóch dni przebyły ok. 300 kilometrów i dotarły na Ketallenię. Polybios ostro krytykuje króla z powodu tej tchórzliwej ucieczki. Flota rzymska bowiem idąca do Apollonii liczyła zaledwie 10 penter. „Gdyby więc Filip w ślepej trwodze nie był przed nimi uciekł, to byłby właśnie teraz osiągnął swoje cele w Ilirii, gdyż wszystkie myśli i zbrojenia Rzymian zwrócone były w stronę Hannibala i bitwy pod Kannami; także statki prawdopodobnie byłby zagarnął. Tymczasem on przestraszony tym doniesieniem wprawdzie bez szkody, ale niechlubnie wrócił do Macedonii" (V 110, 9-10).

Polybios jest wyraźnie niesprawiedliwy. 100 lemboi z 5 tysią­ cami wojowników mogłoby rzeczywiście poradzić sobie z 10 pięciorzędowcami, mającymi 3 tysiące ludzi załogi i najwyżej 1200 żołnierzy. Historyk z Megalopolis zapomina jednak o flocie Skerdilajdasa, liczącej przypuszczalnie około 60 lemboi. Połą­ czone eskadry Rzymian i iliryjskiego dynasty pokonałyby zapewne królewskie okręty. Filip ponadto nie miał w tym regionie żadnego przyjaznego portu ani możliwości zaopatrzenia. Zapasy żywności i wody na pokładach były minimalne. Król stracił też atut zaskoczenia, a z 5 tysiącami ludzi mógł tylko znienacka zająć Apollonię, miasto silnie ufortyfikowane, którego mury miały 4 kilometry długości. Słusznie więc zdecydował się na odwrót. Inna rzecz, że przygotowana wielkim kosztem wyprawa zakończyła się całkowitym fiaskiem, co wywołało drwiny i szyderstwa Greków2

.

2 Na temat nieudanej wyprawy morskiej Filipa: W a I b a n k, Philip V .... s. 69 i n;W a 1 b a n k, A Historical..., s. 632 in; Hammond. Walbank, op. cit., s. 392 i nn; H a m mo n d, op. cit., s. 307; H e f t n e r, op. cit., s. 251. Nie ma żadnych źródłowych podstaw, abysądzić jak Wałek-Czernecki (op. cit., s. 68) i Pająkowski (op. cit., s. 210 i n), że w 216roku Filip nie chciał wojny z Rzymem i wyprawił się nie przeciw Apollonii, leczprzeciw Skerdilajdasowi, to Rzymianie zaś pierwsi rozpoczęli działania zbrojne,

wysyłając flotę z Sycylii. Taką interpretację za możliwą uważa Lazenby (op.cit., s. 159).

Page 74: Historyczne Bitwy Bellona

SOJUSZ Z HANNIBALEM

Podejmując wyprawę na Apollonię Filip liczył, że Rzym,uwikłany w morderczą wojnę z Kartaginą, nie będzie mógłw obronie swych iliryjskich posiadłości wysłać okrętów naAdriatyk. Nadzieje te okazały się iluzją. Królewskie marzeniao ekspedycji do Italii zaczęły się rozwiewać. Pięciorzędowcenadtybrzańskiej Republiki panowały bowiem na morzu, a wład­ca Macedonii nie był w stanie wystawić wielkiej floty.Sytuacja jeszcze raz zmieniła się, kiedy późnym latem 216roku do Pelli nadeszła sensacyjna wieść. Oto Hannibalrozgromił pod Kannami całą polową armię Rzymu, słabsiliczebnie Punijczycy okrążyli i wycięli wojska dwóch kon­sulów. Według Polybiosa 70 tysięcy rzymskich trupów zostałona apulijskiej równinie.

Wydawało się, że ostateczna klęska Miasta Wilczycy jestnieuchronna. Filip chciał być po stronie zwycięzcy. UprzednioAntygonida pragnął zapewne wyprawić się za Adriatyksamodzielnie, bez kartagińskiej pomocy. Zamierzał pertrak­tować z Hannibalem jak równy z równym, już stojąc naitalskiej ziemi. Kanny pokrzyżowały te zamysły. Wódz punickibył teraz zbyt potężny, zwłaszcza że po zwycięskiej bitwiewiele miast i ludów południowej Italii przyłączyło się doniego. Filip mógł teraz realizować swe zachodnie plany

Page 75: Historyczne Bitwy Bellona

77

wyłącznie w porozumieniu z Hannibalem, bezzwłocznienawiązał więc z nim kontakty.

Wstępne negocjacje, prowadzone zimą 216-215 roku wypadłypomyślnie, toteż latem 215 roku król Makedonów wysłał doBarkidy poselstwo, które miało zawrzeć ostateczny traktat. Naczele legacji stanął Ksenofanes z Aten, człek obrotny i bywały.Posłowie nie podróżowali jednak pod dobrą gwiazdą. Ksenofa­nes z towarzyszami nie mógł wylądować w Brundyzjum czyw Tarencie, gdyż stacjonowały tam rzymskie okręty. Posłowiezeszli więc na ląd dopiero koło świątyni Hery Lacyńskiej napalcu italskiego buta, w pobliżu greckiego miasta Kroton, któreotworzyło swe bramy przed Kartagińczykami. Tam dowiedzielisię, że Hannibal obozuje w Arpi w Apulii. Ateńczyk z orszakiemwyruszył więc w drogę, został jednak ujęty przez rzymskichzbrojnych i przywiedziony przed oblicze pretora rzymskiegoMarka Waleriusza Lewinusa. „Tutaj przewodniczący poselstwa,Ksenofanes, nie tracąc głowy oświadczył, że król wysłał ichz misją zawarcia przyjaźni i przymierza z narodem rzymskim.Pretor wśród takiego odstępowania dawnych sprzymierzeńcówod Rzymu bardzo się ucieszył z nowego przymierza z taksławnym królem, wziął wrogów za gości [...] dał im ludzi, abyich odprowadzili, wskazał starannie drogi, wyjaśnił, które okolicei góry zajmuje Rzymianin, które nieprzyjaciel" (Liv. XII 33).

Ksenofanes dzięki pomocy rzymskich przewodników dotarłdo Kampanii, a stamtąd do obozu Hannibala, z którym zawarłtraktat o przyjaźni i sojuszu w imieniu swego króla. Treśćtego dokumentu przekazuje Polybios (VII 9). Przymierzezawierał Hannibal w imieniu państwa kartagińskiego, swoimwłasnym, poddanych Kartaginy oraz zaprzyjaźnionych z niąmiast i ludów w Italii, Galii i Ligurii. Z drugiej strony jakosygnatariusze występowali „król Filip, Macedończycy orazwszyscy sprzymierzeni z nimi Grecy". Antygonida, któryjeszcze w 216 roku samodzielnie wyprawił się na Apollonię,tym razem wciągnął do antyrzymskiego aliansu całą HelleńskąSymmachię. Przypuszczalnie wcześniej zwołał w tym celu jej

Page 76: Historyczne Bitwy Bellona

78

radę. Achajowie i inne federacje greckie zgodziły się na swój udział w wojnie, wielki był bowiem autorytet Filipa. Ponadto niektórzy Hellenowie mogli sądzić, że zlikwidowanie rzyms­ kiego protektoratu w Ilirii przyniesie im korzyści, ułatwi bowiem zyskowny handel z Zachodem.

Traktat zawierał następujące postanowienia:1. Filip i Kartagińczycy będą się wzajemnie wspierać

w obecnej wojnie z Rzymem;2. Będą nieść sobie pomoc aż do ostatecznego zwycięstwa

nad Rzymianami;3. Pomoc ta udzielana będzie w razie potrzeby i zgodnie

z późniejszymi ustaleniami;4. Kartagińczycy nie zawrą odrębnego pokoju z Rzymem

(mamy treść dokumentu wystawionego przez Hannibala, nie ma jednak wątpliwości, że podobne zobowiązanie przyjął także Filip);

5. Jeśli w przyszłości Rzym albo inne państwa rozpoczną wojnę z Kartaginą lub z Macedonią, druga strona, w razie potrzeby, przyjdzie zaatakowanemu państwu z pomocą.

Traktat zawiera tylko jedno postanowienie terytorialne. JeśliRzymianie zostaną zwyciężeni i przyjmą podyktowany przezHannibala pokój, „nie będą oni panami Kerkyry, Apollonii,Epidamnu, Faros, Dimale, Parthus i Atintanii. Nadto muszązwrócić Demetriosowi z Faros wszystkich poddanych, którzyprzebywają na rzymskim obszarze państwowym". Z traktatuwynika więc, że Hannibal nie chciał niszczyć państwa rzymskie­go, lecz zamierzał znacznie ograniczyć jego terytorium (zapewnewyłącznie do Latium), Filip spodziewał się natomiast rychłegozwycięstwa Punijczyków i zawarował sobie, że w układziepokojowym Rzymianie oddadzą mu (lub Demetriosowi z Faros)cały swój iliryjski protektorat (stąd dokładne wyliczenie wcho­dzących w jego skład miast i krain).

Traktat Antygonidy z Hannibalem doczekał się ogromnej literatury. Obecnie większość historyków uważa, że chodziło w nim wyłącznie o rozgraniczenie obszarów działania. Skru-

Page 77: Historyczne Bitwy Bellona

79

pulatne wskazanie posiadłości iliryjskich, których wyrzec się musi pokonany Rzym, i brak szczegółów współpracy wojs­kowej między sygnatariuszami wydaje się świadczyć, że Hannibal chciał trzymać Filipa z daleka od Italii, król Macedonii zaś zamierzał wojować wyłącznie w Ilirii i ani myślał przeprawiać się z wojskiem za Adriatyk. Wódz punicki miał jedynie nadzieję, że Filip, atakując rzymski protektorat, odciągnie trochę wojsk Republiki z głównego, italskiego, teatru wojny. Taka dywersja mogła okazać się korzystna dla Kartaginy, która zamyślała właśnie rozszerzyć działania wojen­ne na Sycylię, Sardynię i przyległe wody.

Jako annalistyczny wymysł odrzucane jest świadectwo Appiana (Mak. 1), a zwłaszcza Liwiusza (XXIII 33), zgodnie z którym Filip przyrzekł Hannibalowi, że przybędzie do Italii z wielką flotą — może nawet 200 okrętów — i będzie pustoszył italskie wybrzeża i na własną rękę prowadził wojnę na lądzie i morzu. „Po zakończeniu wojny cała Italia wraz z Rzymem przejdzie w ręce Kartagińczyków i Hannibala; podobnie wszelka zdobycz przypadnie Hannibalowi; po pod­biciu Italii popłyną do Grecji i będą prowadzić wojnę z przeciwnikiem, którego ustali król; miasta i wyspy bliżej Macedonii będą należeć do Filipa i jego królestwa". Tadeusz Wałek-Czernecki dobitnie określił tę informację jako „bez­czelne fałszerstwo", popełnione przez autorów rzymskich.

Nie jest to jednak wcale pewne. Polybiosowy dokument nie wspominał o przeprawie Filipa do Italii, ale też nie wykluczał takiej możliwości. Wszystko zależało od rozwoju sytuacji i późniejszych ustaleń. W 215 roku Hannibal mógł uważać, że nie potrzebuje w Italii macedońskich włóczników. Później jednak, kiedy opór rzymski zaczął krzepnąć, wódz punicki musiał dojść do wniosku, iż przyda mu się każda pomoc. Niewykluczone, że Liwiusz znał jakieś dokumenty uzupeł­niające do traktatu. Wydaje się też, że Filip, aczkolwiek Iliria była dlań najważniejsza, przy całym swym egoizmie zdawał sobie sprawę, że rozstrzygnięcie wojny zapadnie w Italii i jeśli

Page 78: Historyczne Bitwy Bellona

80

Hannibal poniesie klęskę, Macedonię czeka zemsta Rzymian. Antygonida nie wyrzekł się więc planów wyprawy za Adriatyk. Dumny, ambitny król nie chciał oczywiście podporządkować się Hannibalowi, dlatego, jak stwierdza to Liwiusz, pragnął samodzielnie wojować w Italii.

Po traktacie Filipa z Kartaginą II wojna punicka nabrała nowego wymiaru. Oto także mocarstwo hellenistyczne wy­ stąpiło przeciw Miastu Wilczycy 1.

Wśród współczesnych historyków nie brak głosów, że król Macedonii popełnił błąd, lekkomyślnie rzucając się na tak groźnego przeciwnika, zamiast trwać „w czujnej neutralności", na czele zjednoczonego frontu państewek greckich, zwłaszcza że Kartagina nie była w stanie przyjść mu z pomocą na Bałkanach2.

Tym samym sprowokował odwet Rzymian i przyspieszył ujarzmienie przez nadtybrzańską Republikę greckiego Orientu. Jest to jednak tylko część prawdy. Antygonida byłby politycz­ nym ignorantem, gdyby nie wykorzystał takiej okazji, jak druzgocząca klęska Rzymian pod Kannami, by unicestwić ich bałkański protektorat. Pewne jest także, iż nawet gdyby Filip

1 Na temat traktatu Filipa z Hannibalem m.in.: C h a r t e s-P i c a rd. op. cit.,s. 147. który jako jedyny przyjmuje wersję Liwiusza; S. L a n c e l. Hannibal,Düsseldorf-Zürich 1998, s. 196 i n; Lazenby,op. cit.,s. 159 i n; W . H u s s ,Die Karthager, München 1994, s. 242 i nn; J. S e i b e r t , Hannibal, Darmstadt1993. s. 240 i nn; H a m m o n d , W a l b a n k . op. cit., s. 393 i nn; N.Ba g n a l l, Rom und Karthago. Der Kampf ums Mittelmeer, s. 248 i n;H e f t n e r, op. cit.. s. 251. Walbank (A Historical..., s. 57) uważa, że Hannibalnie zamierzał przekazywać protektoratu iliryjskiego Filipowi, prowadził bowiempolitykę "wyzwalania" miast i ludów Italii. Taka argumentacja nie przekonuje.Hannibal „wyzwalał" społeczności italskie, by oderwać je od sojuszu z Rzymem,nie miał natomiast żadnego interesu w przyznawaniu wolności np. Apollonii czytakim Atintanom, o których zapewne od posłów Filipa usłyszał pierwszy razw życiu. Wzmianki o italskich planach Antygonidy są w źródłach tak liczne, żenie można ich kategorycznie odrzucać jak czystą fantazję, jak to czyni Wipszycka(op. cit., s. 106). Zresztą o próbach jakiegoś współdziałania wojskowegoświadczą późniejsze ruchy wojsk Filipa, a zwłaszcza Hannibala, który długoobozował w Apulii, czekając zapewne na macedońską pomoc.

2 „Zbrojna neutralność" — C a ry, S c u 11 a rd, op. cit., t. 1, s. 292; por. H a m m o n d , W a l b a n k, op. cit., s. 394 i n.

Page 79: Historyczne Bitwy Bellona

81

wraz z greckimi sprzymierzeńcami „trwał w czujnej neutralnoś­ci", po zwycięstwie nad Kartaginą Rzym, zawsze poszukującynowych „wrogów do bicia", interweniowałby w sprawy Helladypod byle pretekstem, przy pierwszej nadarzającej się okazji.Wchodząc w sojusz z Hannibalem Antygonida przyspieszył biegrydwanu historii, ale tylko o kilka lat.

Być może Filip już w 215 roku zamierzał spustoszyćogniem i mieczem italskie wybrzeża, los jednak sprzyjałRzymowi. Ksenofanes wraz towarzyszami dotarł wprawdziedo swego okrętu, ukrytego koło przylądka Lacinium, leczmacedońska nawa przechwycona została przez szybkie rzyms­kie korabie, patrolujące wybrzeże Kalabrii. Postawiony przedobliczem Publiusza Waleriusza Flakkusa, prefekta u bokupretora Waleriusza Lewinusa, Ksenofanes znów zełgał zuch­wale, twierdząc, że posłował do Rzymu. Tym razem jednakfortel zawiódł. Wraz z Ksenofanesem podróżowali trzejpuniccy notable, Giskon, Bostar i Magon, zapewne członkowieRady (geruzji) Kartaginy, którzy mieli odebrać przysięgę odkróla Filipa. Zdradziła ich mowa i punickie szaty. Flakkusnakazał przeszukać podejrzanych i odnalazł przy nich egzem­plarz traktatu z Hannibalem. Jeńcy niezwłocznie odesłanizostali do Rzymu. Posłów wtrącono do więzienia, ich sługisprzedano w niewolę (Liv. XXIII 38 i 39; Appian. Mak. 1;Zon. IX 4,3). Zniecierpliwiony Filip wysłał drugą legację,w skład której wchodzili Heraklit, zwany Skotejnosem, Krytonz Beocji i Sosyteos z Magnezji. Ci zdołali dotrzeć do Hannibalai powrócić bezpiecznie, lecz stracono przy tym wiele czasu.Kończyło się już lato, a wraz z nim sezon wojowania3.

3 O perypetiach macedońskiego poselstwa m.in.: L a z e n b y , op. cit.,s. 159; S e i b e r t , op. cit., s. 242 i nn, który zresztą uważa, że posłowie nie zostali schwytani, lecz wrócili bezpiecznie, a Filip wysłał do Hannibala drugą legację, aby uzyskać lepsze warunki traktatu. Nie ma podstaw źródłowych, aby, jak Pająkowski (op. cit., s. 211 i n), twierdzić, że król Macedonii wysłał najpierw Ksenofancsa do Rzymian, aby zaoferować neutralność w wojnie w zamian za tereny protektoratu, a dopiero gdy senatorowie odmówili, zdecydował się na przymierze z Hannibalem.

Page 80: Historyczne Bitwy Bellona

82

Prawdopodobnie jesienią 215 roku król macedoński zdołałwszakże opanować Korkyrę (Appian. Mak. 1; Zon. IX 4),w następnym roku bowiem na tej strategicznej wyspie niestacjonowała rzymska flota. Zdobycz ta okazała się jednaknietrwała, a znakomita sposobność do wylądowania w Italiizostała stracona. „Tak wielkie znaczenie dla odwleczeniagrożącej Rzymowi wojny miało to ujęcie jednego okrętuz posłami" (Liv. XXIII 39). Oczywiście dzięki schwytaniuwysłanników Filipa senatorowie mieli dość czasu, by przygo­tować się do obrony przed macedońskim najazdem. Patresprzerazili się nowej wojny, bo przecież Hannibal wciąż byłzwycięski. Działali jednak z wielką energią. Wypowiedzieli„wojnę sprawiedliwą" Filipowi i Symmachii Hellenów, praw­dopodobnie podkreślając, że Rzym nie poczynił wobec nichżadnych wrogich kroków i to król Macedonii jest agresorem(Appian. Mak. 2).

Flota prefekta Waleriusza Flakkusa została powiększona z 25do 50 okrętów, przypuszczalnie wielkich pięciorzędowców.Flakkus miał wziąć na pokłady żołnierzy stacjonujących w Ta­rencie i nie tylko strzec italskich wybrzeży „ale także prowadzićwywiad co do wojny macedońskiej" (Liv. XXIII 38). Gdybyokazało się, że Filip rzeczywiście zamierza uderzyć na Italię,dowództwo floty powinien przejąć pretor Marek WaleriuszLewinus. Jego zadaniem będzie przeprawienie się do Macedonii,tak aby Filip zatrzymany został w granicach swego królestwai nie przyszedł groźnemu Hannibalowi z pomocą. Nieco późniejna polecenie senatu pretor Lewinus przeprowadził swe wojskaz Lucerii do Brundyzjum na wybrzeżu Adriatyku, gdzie miałyodpierać macedońską inwazję (Liv. XXIII 48,3). Po Kannachkasa Republiki świeciła pustkami, patres przeznaczyli więc nacele obrony przed Filipem pieniądze, które miano zwrócićHieronowi, sprzymierzonemu władcy Syrakuz, w ramach spłatydługu, i które już wysłano na Sycylię.

Tak zaczęła się wojna, nazwana później, z rzymskiejperspektywy, I wojną macedońską (215-205 rok). Makedono-

Page 81: Historyczne Bitwy Bellona

83

wie mówili jednak o niej z pewnością jako o pierwszej wojniez Rzymem. Kwiryci nigdy nie wybaczyli Filipowi, że uderzyłna nich po straszliwej klęsce pod Kannami, gdy Republikaz najwyższym trudem walczyła o przetrwanie. Odtąd patresuważali macedońskiego króla za hienę i szakala, za podłegozbira, który broczącej krwią z wielu ran Romie wbił sztyletw plecy. Nigdy też nie wyrzekli się myśli o zemście.Rzymianie, niemal całkowicie pochłonięci konfliktem z Kar­taginą, podjęli na razie przeciw Antygonidzie „wojnę psycho­logiczną", kolportując rzekomą przepowiednię Sybilii z Kyme,głoszącą klęskę macedońskiego monarchy:

Pysznią się Macedończycy królami z rodziny Argeadów,Ale jak szczęściem, tak nieszczęściem król Filip wam będzie.Pierwszy miastom i ludom swe rządy gwałtem narzuci,Drugi zaś znacznie późniejszy zatraci swą sławę zupełnie.Zginie na ziemi ojczystej ujarzmion przez ludzi z Zachodu

(Appian. Mak. 2).

Ten pierwszy sławny król to Filip II (359-336), ojciecAleksandra Wielkiego. Przepowiednia Sybilii częściowospełni się w 18 lat później. Antygonida wprawdzie niezginie od rzymskiego miecza, ale potęga jego królestwazostanie złamana4.

4 Być może jednak jest to vaticinum post eventum, czyli przepowiednia pofakcie, puszczona w obieg dopiero po Kynoskefalaj.

Page 82: Historyczne Bitwy Bellona

PELTAŚCI I FALANGICI

Królestwo Macedonii nie miało wszelako dość sił, by ugodzić Romę śmiertelnie. O armii Antygonidów zachowało się mniej informacji niż o wojsku Filipa II i Aleksandra. Badaczom pozostają często tylko przypuszczenia i hipotezy. Wiadomo, że siły zbrojne Antygonidów były nieco inne niż armia Aleksandra, istotę tej różnicy, niewielkiej zresztą, niełatwo jest jednak określić. W wojsku służyli Makedonowie, pełno­prawni obywatele państwa, jak również poddani królestwa, nie będący Macedończykami, tj. Celtowie i Trakowie ze wspólnot mieszkających na terenie Macedonii. Siły zbrojne uzupełniali wojownicy z ludów bałkańskich — Pąjonowie, Trakowie, Ilirowie (za czasów Filipa V głównie z plemienia Trallów), Celtowie oraz Agrianie, lud pochodzenia pajońs-kiego, mieszkający nad górnym Strymoncm (ob. Struma) na terenie dzisiejszej Bułgarii, tradycyjni sojusznicy Macedonii, odgrywający niebagatelną rolę już w armii Aleksandra.

Z pewnością część tych wojów pełniła służbę jako sprzy­mierzeńcy, część jako najemnicy. Antygonidzi musieli jednak także swym „barbarzyńskim" sojusznikom płacić jakiś żołd. Lekkozbrojni żołnierze z ludów bałkańskich stanowili integ­ralną część sił zbrojnych Macedonii od czasów Filipa II aż do bitwy pod Pydną i upadku królestwa w 168 roku. Ceniono ich,

Page 83: Historyczne Bitwy Bellona

85

bo byli twardzi, wytrzymali na trudy i szli do boju z impetemwłaściwym barbarzyńcom. Liwiusz pisze o Trakach, że rzucalisię w wir bitwy „nie inaczej niż długo w zamknięciu trzymanedzikie zwierzęta" (XLII 59). Bitnych Traków, przywykłychżyć z wojny i z grabieży, chwalił już „ojciec historiografiigreckiej" Herodot (V 3,1), uważając ich za najwspanialszychmężów ze wszystkich ludów bałkańskich.

Doborowe zastępy trackich żołnierzy przybrane były w czar­ne chitony. Ich uzbrojenie stanowiły lśniące bielą tarcze,oszczepy oraz ciężkie żelazne miecze, którymi po mistrzowskudziurawili puklerze i druzgotali golenie rumaków. Niekiedyw źródłach występują Trakowie, walczący długimi dzidami.Ilirowie to przede wszystkim oszczepnicy, harcujący w czasiebitwy przed główną linią bojową. Antygonidzi chętnie zaciągaliteż najemników greckich, głównie mieszkańców ubogiej Krety,dla których wojaczka była znakomitym źródłem utrzymania.Lekkozbrojni Kreteńczycy słynęli jako łucznicy i procarze. Toprzede wszystkim żołnierze najemni pełnili u Antygonidówsłużbę garnizonową.

Kręgosłup sił zbrojnych stanowili jednak zobowiązani dosłużby wojskowej wolni Makedonowie, krzepcy i wytrwalichłopi, w niczym nie ustępujący rzymskim legionistom i bar­dziej uporczywi w boju od obywatelskich czy najemnychhoplitów, wystawianych przez państewka greckie. Od czasówFilipa II wolni Makedonowie tworzyli falangę, różniącą się odtradycyjnej falangi hoplitów nie szykiem bynajmniej, leczuzbrojeniem. Hoplici walczyli zakuci w pancerz spiżowy.W lewym ręku dzierżyli okrągłą tarczę o średnicy metra,w prawym zaś włócznię długości ok. 2 metrów. Falangicimieli lżejsze uzbrojenie ochronne — płytki hełm, nagolenniki(knemides), i jak wynika z wydanego przez Filipa V rozpo­rządzenia o organizacji armii, utrwalonego w inskrypcji znanejjako kodeks wojskowy z Amfipolis, nabrzusznik (kotthybos) 1.

1 Kodeks z Amfipolis. w: L. M o r e t t i, Iscrizione storiche

ellenistiche, Firenze 1967-1975. s. 114.

Page 84: Historyczne Bitwy Bellona

86

Pełny metalowy pancerz nosili tylko dowódcy i doświadczeniżołnierze walczący w pierwszym szeregu, najbardziej narażenina pociski, dowodzący ósemkami swych towarzyszy, ustawio­nych w jedną linię w głąb formacji. W razie koniecznościzwiększano głębokość szyku, a zarazem jego ciężar, do 16 lubnawet do 32 szeregów. Falangici mieli też lekkie brązowe tarczeo średnicy 0,6 metra, które nosili zawieszone na rzemieniu przezbarki. Potrzebowali bowiem obu ramion, by władać sarissą.straszliwą włócznią, najdłuższą chyba w dziejach wojskowości,wynalezioną jeszcze przez Filipa II, stanowiącą ich główną,a w zasadzie jedyną broń. Stąd żołnierzy falangi zwanosarissoforoi — nosicielami sariss. Włócznia macedońskichfalangitów miała długość od 5 do 7 metrów i masę od 6 do8 kilogramów. Wykonana była z drewna dereniowego, mocnegoa zarazem lekkiego, była zakończona ostrym żelaznym grotem,długim na ponad pół metra, który trudno było odrąbać nieprzyja­cielowi. Na drugim końcu sarissa miała żelazne okucie,umożliwiające wbicie włóczni w ziemię podczas odpoczynku lubprzygotowań do ataku.

W czasie bitwy pierwsze pięć szeregów trzymało swewłócznie ustawione poziomo, z całej siły na nie napierając.Pozostali dzierżyli sarissy pionowo, by nie utrudniać zmianfrontu, i tylko nimi poruszali, chcąc zatrzymać nieprzyjacielskiepociski. Żołnierze z dalszych szeregów nie mogli już dosięgnąćwroga, w razie konieczności napierali jednak na plecy swychstojących z przodu towarzyszy, by zwiększyć ciężar formacji.Falanga nie była przeznaczona do indywidualnych pojedyn­ków, lecz do walki w szyku przeciwko hoplitom lub innejpiechocie ustawionej w linii bojowej. Żołnierze falangi musieliprzejść długie przeszkolenie. Tylko dzięki nieustannym ćwi­czeniom mogli nauczyć się identycznie poruszać sarissami,współpracować z towarzyszami w linii bojowej, zmieniaćfront czy też szyk, np. z frontalnego na klinowy czy ukośny.Ciężka włócznia była bardzo niewygodna w marszu. Nawetkrzepcy Makedonowie nie zawsze mieli ochotę ją dźwigać.

Page 85: Historyczne Bitwy Bellona

87

Stąd też kodeks z Amfipolis stanowi, że żołnierz, któryw określonej sytuacji nie będzie miał przy sobie sarissy,zapłaci królewskim sekretarzom grzywnę dwóch oboli.

W czasie bitwy jednak okazywało się, że żmudne ćwiczeniazazwyczaj opłacały się. Doświadczony rzymski wódz EmiliuszPaulus przyznawał, że nic go tak w życiu nie przeraziło, jakwidok szturmującej, najeżonej grotami falangi pod Pydną (Plut.Aemil. 19). W walce z przeciwnikami dysponującymi innymuzbrojeniem nosiciele sariss zazwyczaj brali górę, ponoszącniewielkie straty. Po zderzeniu linii bojowych tradycyjnieuzbrojony hoplita napotykał bowiem na cztery lub pięć grotówsariss, sam natomiast nie mógł dosięgnąć przeciwnika swąkrótszą włócznią lub mieczem. Pod Cheroneją falangici walczylize Świętym Zastępem doborowych hoplitów tebańskich. Niemogąc dobrać się do skóry wroga nieustraszeni Tebańczycyginęli tam, gdzie stali, „przyszpilani" sarissami jeden po drugim.Starożytni zdawali sobie sprawę z zalet macedońskiej falangi.Kleomenes III, król Sparty, przezbroił np. 2 tysiące swychhoplitów na modłę macedońską (Plut. Kleom. 23). Ten ciężko­zbrojny „walec" włóczników miał jednak także swoje wady.Falangici mogli skutecznie działać tylko na terenie płaskim lubw miarę równym, pozbawionym przeszkód terenowych. Niemogli operować sami, ich wrażliwe flanki musieli zawszeosłaniać lekkozbrojni. Rozerwanie szyku stanowiło dla sarissofo-roi śmiertelne niebezpieczeństwo, w indywidualnych pojedyn­kach bowiem, bez dużych tarcz i pancerzy, byli skazani naprzegraną. Poza sarissami ich jedynym orężem były krótkiemiecze lub raczej sztylety. Filip miał w swej armii polowej 16tysięcy falangitów, jego syn Perseus zgromadzi ich 21 tysięcy.

Za czasów Aleksandra Wielkiego macedońscy włócznicyzaciągani byli przynajmniej częściowo na zasadzie terytorialnej.Znane są ich „pułki" (taxeis) z Tymfai, z Orestis-Lynkestis orazz Elimiotis. Niewykluczone, że podobną organizację wojskazachowali Antygonidzi. Taxeis liczyły być może po 1500wojowników. W armii Aleksandra te pułki podzielone były na

Page 86: Historyczne Bitwy Bellona

88

„dziesiątki" (dekas), jednostki po 10 lub 16 żołnierzy, którymidowodził dziesiętnik (dekadarchos) i „bataliony" (lochoi, lp.lochos). Na czele takiego batalionu, zwanego także syntagmąliczącego zapewne od 240 do 256 ludzi, stał oficer zwanylochagos. Za panowania Filipa V występują już inne nazwy.Nie wiadomo, czy oznaczają one jakąś przemianę jakościową.Zapewne miejsce taxeis zajęły „strategie" (strategiai), dowo­dzone przez stratega (strategos). Zamiast lochoi spotykamyjednostki zwane speirai (coś w rodzaju współczesnej kompanii).Na czele takiego oddziału stał speirarchos. „Dziesiątki" nazy­wają się teraz lochoi. Cztery takie jednostki tworzą tetrarchię,którą można uznać za odpowiednik współczesnego plutonu.

Zwraca uwagę uderzająco wysoka liczba oficerów. Jednastrategia (być może 1500 żołnierzy) liczy ich aż 127 (1 strategos,6 speirarchoi, 24 tetrarchoi i 96 lochagoi). Zwartość szykui sprawność manewru falangi starano się najwidoczniej utrzymaćza pomocą nadzoru wszechobecnych przełożonych.

Nosiciele sariss nie nadawali się do „zadań specjalnych", jakobleganie miast, prowadzenie zwiadu czy pościgu. Nie byli teżprofesjonalnymi „psami wojny" (chociaż z pewnością dostawalijakiś żołd), musieli pracować na swych gospodarstwach.Antygonidzi starali się więc oszczędzać swych rolników. FilipV zawsze rozpuszczał falangitów do domów na zimę i w miaręmożliwości zwalniał ich latem, by mogli zebrać zboże. Mniejważne kampanie Antygonidzi prowadzili zresztą bez nosicielisariss, tylko przy użyciu lekkozbrojnych, najemników, jazdy orazpeltastów (peltastoi). nazwanych tak od lekkiej tarczy (pelte). Ciostatni byli Makedonami, obywatelami królestwa, a zarazemżołnierzami zawodowymi, tworzącymi doborową piechotę armii.To z peltastów dobierano „ludzi celujących tężyzną fizyczną,w sile wieku" (Liv. XLII 51), by tworzyli gwardię królewską(agema — dosłownie — ci, co idą na przedzie).

Dowódca peltastów był jednym z czołowych dygnitarzykrólestwa. Filip V miał 3 tysiące tych wojowników, jego synPerseus — aż 5 tysięcy. Peltaści podzieleni byli na „pułki" po

Page 87: Historyczne Bitwy Bellona

89

1000 ludzi, zwane być może chiliarchiami. Byli to świetniewyszkoleni, ruchliwi żołnierze, mogący walczyć w luźniejszymszyku lub toczyć indywidualne pojedynki. Tworzyli formację,do której pasuje określenie: piechota półciężka lub liniowa.To oni pierwsi szturmowali wyłom w murach nieprzyjaciel­skich miast. Potrafili też wyrąbać dla całej armii przeprawęprzez rzekę, bronioną przez nieprzyjaciela, z powodzeniemurządzali zasadzki.

Nie jest jasne, jak wojownicy ci byli uzbrojeni. Z pewnościąmieli lżejszy oręż zaczepny niż falangici. Z potężnymi włócznia­mi nie byliby w stanie wypełniać swych „misji specjalnych".Osłaniali się też innymi tarczami niż nosiciele sariss. Liwiusz(XLIV 41) nazywa ich bowiem „cetratami" (caetrati, caetra torodzaj tarczy). Dwa doborowe oddziały peltastów w czasachAntygona Dosona i Filipa V nosiły (zapewne nieoficjalne)nazwy Białe Tarcze (Leukaspides) i Brązowe Tarcze (Chalkaspi-des). Z drugiej strony w obu ostatnich wielkich bitwachmonarchii Antygonidów — pod Kynoskefalaj i pod Pydną— peltaści walczyli w szyku zwartym, wchodząc w składfalangi. Musieli mieć obie ręce wolne, by władać sarissą, niemogli więc chyba nosić swych puklerzy na lewym ramieniu.A może walczyli krótszymi sarissami niż długie włócznie„zwykłych" falangitów? Teoretycznie nie można też wykluczyć,że przed walnymi bitwami peltaści zmieniali swe uzbrojenie nacięższe, by walczyć w falandze. Jest pewne, że jako „piechurzyliniowi" mieli nie tylko włócznie, ale i solidne miecze, oraztarcze większe niż te, którymi osłaniali się falangici.

W armii Aleksandra Wielkiego zadania peltastów spełnialidoborowi żołnierze zwani hypaspistami (hypaspistai), czylinosicielami tarcz. Dla czasów Filipa V źródła wspominająhypaspistów bardzo rzadko. Według kodeksu wojskowegoz Amfipolis hypaspiści powinni rozbijać namioty w bezpo­średnim sąsiedztwie kwatery króla i jego najbliższego otocze­nia. Hypaspista, który jako pierwszy doniesie monarszeo popełnionym przestępstwie, otrzyma w nagrodę grzywnę,

Page 88: Historyczne Bitwy Bellona

90

zapłaconą przez winowajcę. Być może za panowania Filipa V hypaspiści stali się czymś w rodzaju policji wojskowej lub nielicznej osobistej gwardii królewskiej, wykorzystywanej przez władcę do specjalnych poruczeń. Ich wcześniejsze funkcje przejęli peltaści. Niewykluczone też, że korpus hypas-pistów przetrwał, ale pod inną nazwą — peltastów.

Kiedy Aleksander Wielki zaszczycił wszystkich swych żołnierzy mianem „towarzyszy", tytuł ten natychmiast uległ swoistej inflacji. W armii Antygonidów nie występują więc już hetajrowie (hetairoi, czyli konni towarzysze). Kawaleria, w któ­ rej służyli rodowici Macedończycy, pojawia się natomiast w źródłach pod nazwą „jazdy królewskiej". Konnica ta podzielo­ na jest na „szwadrony królewskie" (ilai basilikai, Ip. ile basilike). Ostatni król Macedonii, Perseus, miał też dwa elitarne „Święte Szwadrony". Za czasów Filipa II i Aleksandra także kawalerię rekrutowano na zasadzie terytorialnej. Źródła wymieniają m.in. ilai z Amflpolis, z Bottiai czy z Górnej Macedonii. Prawdopodo­ bnie w czasach Antygonidów obowiązywały podobne zasady.

Kawaleria dzieliła się na ciężką i lekką. Żołnierze tej pierwszej formacji uzbrojeni byli w długie lance, zwane sarissami (chociaż oczywiście krótsze od sariss falangitów). i miecze (kopis) z jednym tylko ostrzem. Nosili solidne uzbrojenie ochronne — pancerze z naramiennikami, nakładane na skórzane tuniki, i okrągłe tarcze. Na zbroje narzucali luźne płaszcze. Swą długą lancą mogli śmiertelnie ugodzić przeciw­ nika, zanim ten zdążył zadać pierwszy cios. Kawalerzyści z formacji lekkich, w czasach Aleksandra zwani „zwiadow­ cami" (prodromoi), najpierw z daleka obrzucali nieprzyjaciela oszczepami, strzelali też z łuków, a w końcu, chwyciwszy za szable lub miecze, szarżowali do walki wręcz.

Oprócz konnicy macedońskiej Antygonidzi mieli znakomitąjazdę z podległej im Tessalii. Tessalowie od maleńka szkolilisię w jeździeckim kunszcie. W starożytności było to nie­odzowne. Nie stosowano wówczas siodła, strzemion czymunsztuka, który kaleczył wrażliwy pysk rumaka i zmuszał

Page 89: Historyczne Bitwy Bellona

91

go do uległości. Jeździec siedział na derce, mocno przesuniętydo przodu i kierował koniem udami. Tylko ludzie jeżdżącykonno od dziecka mogli być dobrymi kawalerzystami, a i oniczęsto spadali z rumaka na ziemię. Uderzająca jest stosunkowoniewielka liczba konnicy w wojsku Antygonidów. W armiiAleksandra Wielkiego, która w 334 roku przekroczyła Helles­pont, stosunek piechoty dojazdy wynosił 6 do 1. W 222 rokupod Sellazją Antygonos Doson miał już jednak zaledwie 1200jeźdźców na 27 600 piechurów. Tylko 300 spośród tychkonnych żołnierzy było Makedonami. Także Filip V zgroma­dził w swej armii polowej nie więcej niż 2 tysiące konnicy.Pod tym względem siły zbrojne Antygonidów różniły sięzasadniczo od armii innych hellenistycznych monarchów.Utrzymywanie silnej jazdy było kosztowne, a jej skutecznośćw przeważnie górzystych lub pagórkowatych krainach Hellady— nic zawsze zadowalająca, Niemniej jednak rezygnującz potężnej kawalerii Antygonidzi ograniczyli manewrowośći ruchliwość swej armii. W wojnach z Rzymianami Filip Vnawet nie próbował okrążać wroga swą słabą konnicą. Niemiał więc szans na takie zwycięstwa, jakie pod Trebbią czyKannami wywalczył Hannibal, mający wprawdzie wojskoszczuplejsze od rzymskiego, ale znacznie liczniejszą jazdę.

Żołnierz rzymski musiał sam sprawić sobie uzbrojenie,natomiast wojownik macedoński dostawał oręż i zbrojęz królewskich arsenałów. Monarcha ponosił też wszelkiekoszty utrzymania armii i prowadzenia wojny. Antygonidzistworzyli więc rozbudowany system militarnej biurokracji.W źródłach występują pisarze wojskowi, pomocniczy personeladministracyjny (hyperetai) oraz oczywiście przełożeni per­sonelu pomocniczego (archihyperetai), którzy zajmowali sięnp. ściąganiem kar pieniężnych czy podziałem łupów. Wcześ­niej funkcje te spełniali oficerowie-kombatanci. W Chalkiszachowała się inskrypcja z końca III wieku, dzięki którejznamy szczegóły kontrolowania zapasów stacjonującej w mieś­cie załogi. Odpowiedzialność za magazyny ponosili wspólnie

Page 90: Historyczne Bitwy Bellona

92

dowódca garnizonu (phrourarchos) i zarządca finansowy (oikonomos), któremu podlegało kilku urzędników (cheiristai). „Kodeks z Chalkis" dokładnie zaleca, jak długo i w jakich warunkach przechowywane być mają zboże, drewno i wino, kiedy powinny zostać wymienione, kto ma dostęp do maga­ zynów i kto przechowuje klucze. Niewątpliwie podobne rozporządzenia obowiązywały także w Demetrias, Koryncie i innych twierdzach, których strzegły silne garnizony. Ad­ ministracja usprawniała funkcjonowanie armii, zarazem jednak pochłaniała niebagatelne środki ze skarbca królewskiego2.

Możliwości mobilizacyjne Macedonii były ograniczone. Od czasów Filipa II do upadku królestwa w źródłach systematycz­ nie pojawiają się armie, liczące od 20 do 30 tysięcy żołnierzy, będących rodowitymi Macedończykami. Pod Sellazją Doson miał 300 macedońskich kawalerzystów i 13 tysięcy piechurów, z których 3 tysiące było peltastami, a reszta — nosicielami sariss. Oprócz tego Antygonos przyprowadził pod Sellazję tysiąc Agrian i tysiąc wojów celtyckich, 300 konnych najem­ ników i 3 tysiące najemnej piechoty. Doson z pewnością nie zaciągnął wszystkich zdolnych do walki mężczyzn, gdyż wojna ze Spartą nie dotyczyła żywotnych interesów królestwa. Zamiast tego skorzystał z pomocy sojuszników z Symmachii Hellenów. Achajowie wystawili 300 kawalerzystów i 3 tysiące doborowych hoplitów, Megalopolitanie — tysiąc piechurów, Beoci — 200 jeźdźców i 2 tysiące żołnierzy pieszych. Związek Epirocki — 50 kawalerzystów i tysiąc piechurów. Demetrios z Faros przybył z 1600 iliryjskimi wojami. Tylko że w kon­ fliktach z mocarstwem znad Tybru Filip V nie mógł liczyć na pomoc greckich sprzymierzeńców, co więcej, musiał im często spieszyć na ratunek. W drugiej wojnie z Rzymem odstąpili go zaś prawie wszyscy helleńscy alianci.

W 171 roku, przygotowując się do decydującej konfrontacjiz Miastem Wilczycy, syn Filipa Perseus zgromadził w Kition

2 Na temat biurokracji wojskowej i Kodeksu z Chalkis: E r r i g ton, op.cit., s. 217 i 219.

Page 91: Historyczne Bitwy Bellona

93

43-tysięczną armię — 39 tysięcy piechoty i 4 tysiące konnicy.Zapewne takie były ostateczne możliwości mobilizacyjnepaństwa ostatnich Antygonidów. Ale wszystkie skoncent­rowane oddziały nie mogły wziąć udziału w walnej bitwie.Liczne wojska monarcha musiał skierować do służby gar­nizonowej i obrony granic. Po powołaniu wszystkich dorosłychi sprawnych fizycznie mężczyzn pod broń król nie miał jużżadnych rezerw — w przeciwieństwie do Rzymian. Filip Vzdawał sobie sprawę, jaką potęgą wojskową jest Republikaznad Tybru. W dwóch listach do mieszkańców Larissy z lat217-214, zachowanych na inskrypcji znalezionej w Tessalii,zachęcał władze miasta do hojnego przyznawania cudzoziem­com praw obywatelskich, by wyrównać poniesione w wojniestraty. Monarcha powoływał się, niezbyt zresztą dokładnie, naprzykład Republiki Rzymskiej, która stała się mocarstwem,tak właśnie postępując 3.

Antygonida usiłował wzmocnić potencjał obronny państwa,sprowadzając nowych osadników. Nie mógł jednak, a zapewnei nie chciał, masowo przyznawać praw obywatelskich obcymprzybyszom. Oznaczałoby to radykalne zerwanie ze starymhelleńskim i macedońskim modelem państwa, które wywołało­by powszechne protesty „starych" obywateli. W rezultacieFilip V musiał prosić o pokój po jednej przegranej walnejbitwie, natomiast Roma nawet po druzgoczącej klęsce podKannami, gdzie zginęło co najmniej 40 tysięcy rzymskichżołnierzy, zdołała jeszcze rzucić na kolana Kartaginę4.

3 Inskrypcja w: W. D i t t e n b e r g e r , Sylloge inscriptionum graecorum, Leizpzig 1915-1924, 3,543.

4 Na temat armii macedońskiej: W a ł e k - C z e r n e c ki, op. cit., którypierwszy zwrócił uwagę na „niezwykle małą ilość jazdy"; W a 1 b a n k, PhilipV ..., s. 289 i nn; E r r i n g t o n. op. cit., s. 212 i nn; H a m m o n d, op. cit.,s. 340 i 357. O sarissie i falandze: Z. Ż y g u l s k i junior, Broń starożytna,Warszawa 1998. s. 57 i nn; J. W arry, Armie świata antycznego. Warszawa1995, s. 73, M. M. M ark le. The Macedonian Sarissa. Spear and relatedArmour, „American Journal of Archeology" 81, 1977, s. 323 i nn.

Page 92: Historyczne Bitwy Bellona

PIERWSZA WOJNA Z RZYMEM

Kiedy Rzymianie zgromadzili okręty i żołnierzy w Brundyz-jum, Filip nie miał już większych szans, by najechać Italię.Antygonida, a z pewnością także Hannibal, zdawali sobiezresztą sprawę, że wyprawa Macedończyków za Adriatyk jestniemożliwa, dopóki Rzym dzierży porty protektoratu. Wódzpunicki wiedział też, że Apollonia, Epidamnos i Korkyrabyłyby świetnymi bazami dla floty kartagińskiej, dowożącejposiłki z Afryki do Italii, dlatego czynił wszystko, by ułatwićFilipowi ich zdobycie. Kartagińczycy nie mogli na raziewysłać swej floty na pomoc Macedończykom — podczas IIwojny punickiej Kart Hadaszt wyraźnie ustępowała Rzymia­nom na morzu. Nie ma jednak wątpliwości, że zimą 215-214roku Filip i Hannibal porozumieli się co do dalszych działań.

Punijczycy rozszerzyli działania wojenne na Sycylię, gdziepo ich stronie opowiedział się król Syrakuz. Latem 214 rokuHannibal poprowadził swe wojska pod Tarent. Antygonidaliczył, że okręty rzymskie odpłyną z Brundyzjum, by bronićTarentu, najświetniejszego miasta Wielkiej Grecji, a możenawet pożeglują jeszcze dalej, przeciw Syrakuzom. Rachubyte spełniły się tylko częściowo. W sierpniu 214 roku flotamacedońska rzeczywiście zdołała niepostrzeżenie przedostaćsię przez cieśninę Otranto, by zaatakować Apollonię. Składała

Page 93: Historyczne Bitwy Bellona

95

się ze 120 lembi biremes (Liv. XXIX 40, 2), to jest niecowiększych lekkich okrętów iliryjskich, w których każde wiosłoobsługiwało dwóch ludzi. Taka eskadra mogła zabrać ok. 12tysięcy wioślarzy, będących zarazem wojownikami. Filip zebrałwięc poważne siły, sam bowiem poprowadził swą armię naApollonię lądem, przez góry Epiru. Przypomnieć należy, żew 216 roku Antygonida miał 100 zwyczajnych lemboi z jednymczłowiekiem u każdego wiosła. Przypuszczalnie król zajęty byłrozbudową swej floty i dopiero późnym latem 214 roku mógłpodjąć wyprawę. Być może też zwlekał tak długo w nadziei, żeflota rzymska odpłynie pod Tarent. Niewykluczone, że w ekspe­dycji tej wzięła udział cała królewska flota, tj. 220 lekkichkorabi. Potwierdzałoby to słowa Liwiusza, zgodnie z którymiFilip obiecał Hannibalowi, że z 200 okrętami grabić będzieitalskie wybrzeża. Tadeusz Wałek-Czernecki bezlitośnie kryty­kuje króla za to, że budował tylko lekkie korsarskie łodzie,zamiast wielkich wojennych galer. W ten sposób Antygonida „wwalny sposób przyczynił się do zwycięstwa Rzymu, a tymsamym do zguby swego państwa" 1. Jest to osąd wyraźnieniesprawiedliwy. Budowa ogromnych pięciorzędowców pochło­nęłaby górę złota i Filipa po prostu nie było na nią stać.

Okręty wpłynęły do ujścia rzeki Aoos, od lądu nadciągnąłmonarcha ze swymi wojskami. Połączywszy siły Macedończycyprzypuścili niespodziewany szturm na Apollonię, lecz zostaliodparci. Wtedy Filip szybko poprowadził swe hufce na Orikon,niewielkie greckie miasto, posiadające znakomity port, w którymflota królewska mogłaby kotwiczyć bezpieczniej niż na rzece.Orikon zostało zdobyte w pierwszym ataku. Antygonida zostawiłtam mały garnizon i ruszył na Apollonię. Zaczął oblegać towarowne miasto przy użyciu machin oblężniczych. Zaopatrzeniedowożono mu z Epiru i z Dassaretydy. Mieszkańcy Orikonzdążyli jeszcze pchnąć poselstwo do Rzymian z prośbą o pomoc.Waleriusz Lewinus w Brundyzjum, któremu senat prorogowałimperium (tj. przedłużył władzę wodzowską), nie wahał się ani

1 W a ł e k- C z e r n e ck i, op. cit., s. 72.

Page 94: Historyczne Bitwy Bellona

96

chwili. Załadował swe wojsko na 50 okrętów wojennych, a kiedy zabrakło miejsca, także na transportowe galery (na 50 pięciorzędowców można zaokrętować 6 tysięcy legionistów, armia Lewinusa była więc liczniejsza).

Wódz rzymski śmiało popłynął na odsiecz i w dwa dni później był już pod Orikon, które zdobył, łamiąc opór garstki zbrojnych Filipa. Tam Lewinus dowiedział się, że Apollonia broni się resztkami sił. Wysłał więc na pomoc doborowy hufiec 2 tysięcy żołnierzy. Poprowadził ich dowódca sprzy­ mierzeńców rzymskich (praefectus socium), wojownik wy­ trawny i doświadczony, Kwintus Newiusz Krista. Roztropnie nie maszerował wzdłuż rzeki, lecz powiódł wojsko inną drogą, omijając macedońskie straże. Pod osłoną ciemności niepostrzeżenie wprowadził swój oddział do miasta i następnej nocy, wspólnie z hoplitami Apollonialów dokonał niespodzie­ wanego wypadu na oblegających. Rzymianie wdarli się do obozu Filipa, siekąc na prawo i lewo. Według Liwiusza Macedończycy w popłochu rzucili się do ucieczki, „nikt za broń nie chwytał i nie usiłował wypędzić wroga z obozu, lecz nawet sam król, tak jak się ze snu zerwał, uciekł na wpół nagi [...] i tak dotarł do rzeki, chroniąc się na łodzie" (XXIX 40, 7). Zginęło wtedy lub dostało się do niewoli prawie 3 tysiące macedońskich wojów. Apolloniaci wciągnęli zdobyte machiny oblężnicze do miasta, a resztę zdobyczy odstąpili Rzymianom.

Na wieść o zwycięstwie propretor Lewinus zablokował swąflotą ujście rzeki Aoos. Lekkie łodzie Antygonidy nie byływ stanie rozerwać pierścienia masywnych pięciorzędowców.Filip znalazł się w pułapce — na północ od Apolloniisiedziały wrogie plemiona Ilirów i Dardanów. Król nakazałwięc spalić flotę i lądem, przez góry, wrócił z wojskiem doMacedonii. Liwiusz wyolbrzymia rozmiary tej klęski Filipa.Nie ulega jednak wątpliwości, że Antygonida doznał pierwszejpoważnej porażki w swym życiu. Popełnił wiele błędów, nierozpoznał terenu, nie zabezpieczył obozu, pozwolił się za­skoczyć. W konsekwencji stracił flotę, wystawioną ogromnym

Page 95: Historyczne Bitwy Bellona

97

kosztem, i szanse na zdobycie Apollonii. Co więcej. Rzymianiena stale usadowili się na Bałkanach. Waleriusz Lewinuswłączył Orikon do protektoratu i przezimował z flotą w tymmieście, blokując cieśninę Otranto. Okręty macedońskiei kartagińskie miałyby do czynienia z eskadrą Lewinusa,gdyby chciały wpłynąć na Adriatyk. Rzym zademonstrował,że ma dość ludzi, zasobów, a zwłaszcza okrętów, by jedno­cześnie stawić czoło Kartaginie i bronić iliryjskich dzierżaw.Później senat w przypływie wojowniczości wyznaczył Lewi-nusowi jako prowincję, tj. region działań zbrojnych, Macedonięi Grecję, a więc także greckich sprzymierzeńców Filipa (Liv.XXIV 44,5). Dla nadtybrzańskiej republiki wojna macedońskabyła jednak tylko epizodem i niewiele znaczącym marginesemwobec zmagań z Kartaginą. Dlatego Lewinus nie otrzymałposiłków i nie był w stanie przedsięwziąć niczego.

Autorytet Filipa został poważnie nadszarpnięty, zwłaszcza żekról miał poważne kłopoty na Peloponezie. Wiosną 214 roku,jeszcze przed wyprawą na Apollonię, musiał poprowadzić swewojska do Messenii, słabego, rozdartego wewnętrznymi waśnia­mi państewka należącego do Symmachii Hellenów. Po przyby­ciu wojsk królewskich „ludowe" stronnictwo w Messeniiwyrżnęło ponad 200 swoich oligarchów. Polybios (VII 12)i Plutarch (Arat. 49,3-5) czynią Filipa odpowiedzialnym za tęmasakrę. Nie wydaje się jednak, aby król ponosił tu winę, w jegointeresie leżało bowiem zapewnienie w Messenii stabilizacji.Zamieszki w tej polis mogłyby bowiem zachęcić Etolów dozbrojnego wypadu na Peloponez, jak to się już stało w 220 roku.

Achajski przywódca, Aratos z Sykionu, i jego syn, AratosMłodszy, przybyli do Messene (tak zwała się stolica Messenii)i obsypali Filipa gorzkimi wyrzutami. Nieco później Anty-gonida składał ofiarę w Ithome, położonym na górze o tejsamej nazwie akropolu Messene, twierdzy niemal nie dozdobycia. Demetrios z Faros radził jakoby Filipowi, abywykorzystał okazję i zostawił w Ithome swój garnizon,najlepiej bowiem byka trzymać za oba rogi, przy czym rogi

Page 96: Historyczne Bitwy Bellona

98

te symbolizowały Ithome i Akrokorynt, byk zaś oznaczał Peloponez. Aratos z Sykionu upominał jednak króla, by wycofał wojska z akropolu, dotrzymał układów i zaufał wierności sprzymierzeńców. Filip posłuchał rady achajskiego przywódcy. Mimo to od czasów incydentu w Messene Aratos nie ufał już macedońskiemu królowi i nie wziął udziału w wyprawie na Apollonię, chociaż Antygonida gorąco za­ praszał go do udziału w tym przedsięwzięciu (Plut. Arat. 51).

W wyniku przewrotu w Messene na wygnanie poszedł poeta Alkajos, który odtąd w swych płomiennych poematach odsądzał Filipa od czci i wiary, widział bowiem w królu sprawcę swoich nieszczęść. Według Polybiosa (VII 13) i Plutarcha (Arat. 49) wydarzenia w Messene doprowadziły do przełomu w psychice Filipa, a wewnętrzna deprawacja władcy, dotychczas ukrywana, zmieniła się w jawne okrucieństwo. Jak twierdzi Polybios, od tej pory „Filip [...] zaczął popełniać największe bezeceństwa; i jakby zakosztowawszy krwi ludzkiej, mordów i wiarołomstwa wobec sprzymierzeńców, stał się nie wilkiem z człowieka wedle arkadyjskiego podania [...] lecz z króla okrutnym tyranem". Tak tryska jadem Polybios, a przecież to nie Filip wymordował messeńskich oligarchów, lecz ich właśni rodacy.

Wiosną 213 roku, zamiast podjąć kolejną wyprawę przeciwRzymianom, Antygonida musiał ponownie zająć się sprawamiMessenii. Prawdopodobnie stronnictwo „demokratyczne", którepo krwawym przewrocie objęło władzę w tej polis, weszłow konszachty z Etolami. Po katastrofie pod Apollonią Filipnie miał już floty, która mogłaby powstrzymać Etolów odwypadów na Peloponez przez wąską zatokę Rhion, postanowiłwięc działać szybko. Wysłał Demetriosa z Faros na czelesilnego hufca macedońskich wojów, by ten zdobył akropolMessene. Filip pragnął zapewne przepędzić „demokratów"i oddać rządy w mieście oligarchicznym dygnitarzom. Demet-rios ze swoimi wtargnął śmiało za mury fortecy, Messeńczycyzbiegli się jednak tłumnie i przepędzili jego żołnierzy.Demetrios, były władca Faros, który marzył o własnym

Page 97: Historyczne Bitwy Bellona

99

królestwie i ośmielił się Rzymowi rzucić wyzwanie, padłw chaotycznej bitwie na ulicach peloponeskiej mieściny.

Na wieść o śmierci swego zaufanego doradcy i sprzymie­rzeńca Filip wpadł we wściekłość. Niektórzy historycy przy­pisują te ataki szału króla gorącej krwi jego epirockichprzodków. Antygonida pociągnął z armią do Messenii i „jakonieprzyjaciel pustoszył kraj kierując się bardziej gniewem niżrozwagą" (Polyb. VIII 10). Było to rzeczywiście szkodliweprzedsięwzięcie. Filip nie miał żadnych szans na zdobyciemiasta otoczonego przez solidne mury długości 9 kilometrów,nie mówiąc o akropolu, usadowionym na szczycie stromej,wapiennej góry Ithome, wysokiej na 802 metry. To na Ithomezrewoltowani heloci i powstańcy messeńscy przez 10 latbronili się przed Spartanami (od 464 roku, Thuc. I 101-103).

Poprzez swój bezsensowny najazd Filip zraził sobie ostatnichstronników w Messene i sprawił, że miasto to wkrótce potemrzuciło się w ramiona Etolów. Brutalna akcja króla zniechęciłateż do Macedonii innych członków Helleńskiej Symmachii.Znamienne, że Aratos z Sykionu, w 213 roku ponowniestrateg Związku Achajskiego, nie wziął udziału w wyprawieprzeciw Messeńczykom. Wkrótce potem doszło w Grecji doniebywałego skandalu. Oto Aratos i jego syn zmarli, a Filipwywiózł do swego królestwa żonę Aratosa Młodszego, Poli-krateję, którą uczynił swą nałożnicą lub małżonką. Pojawiłysię pogłoski, że to młody monarcha nakazał obu Aratosówwyprawić na tamten świat, przy czym trucicielem był Taurion,macedoński zarządca spraw Peloponezu. Według innej wersjiFilip po prostu odebrał żonę synowi achajskiego przywódcy,łamiąc święte prawa gościnności. Po tej stracie Aratos Młodszyoszalał z rozpaczy i rychło zakończył życie (Liv. XXXII23,23; Polyb. VIII 12; Plutarch, Arat. 52 i 54).

Zapewne wtedy poeta Alkajos napisał gniewny epigramat:

Będą pił, Dionizosie, o dużowięcej, niż wypił Cyklop, kiedy

Page 98: Historyczne Bitwy Bellona

100

brzuch napełnił ludzkim mięsem O, gdybym mógł tak z czaszki czoło tego łotra zedrzeć i wychłeptać cały mózg Filipa! On wtedy, gdy biesiaduje, własne pragnienie koi Krwią przyjaciół, albowiem z winem miesza truciznę2.

Obecnie trudno rozstrzygnąć, co wydarzyło się naprawdę.Według współczesnych historyków, broniących Filipa, Aratoszmarł na gruźlicę (przed śmiercią pluł krwią), a jego synawtrąciły do grobu rozpusta i liczne hulanki3. W każdym raziekról utracił wiele sympatii wśród Hellenów, gdy lekkomyś­lnie wziął Polikrateję do łożnicy. Filip musiał przecieżwiedzieć, że spowoduje to oskarżenia pod jego adresem.Jako monarcha i dzielny wojownik o urodzie młodegoboga mógł mieć każdą dziewczynę (lub chłopca) odEurotasu aż po Dunaj, lecz wybrał właśnie wdowę pomłodym Aracie, jakby rzucając wyzwanie losowi i swymsprzymierzeńcom Grekom.

Sprawa Messenii i romans z Polikrateją zabrały Anty-gonidzie wiele czasu, toteż dopiero latem 213 roku wznowiłwojnę z nadtybrzańską Republiką. Sytuacja sprzyjała Filipowi.W Grecji Etolowie wciąż siedzieli spokojnie. Rzymianie prowa­dzili wielkimi siłami oblężenie Syrakuz, zmagali się z Kartagiń-czykami w Hiszpanii, a w południowej Italii z najwyższymtrudem trzymali w szachu Hannibala. Nie mogli więc wysłać zaAdriatyk ani jednego żołnierza. Mający jedynie szczupłe hufcepropretor Waleriusz Lewinus ograniczył się do obrony głównychmiast portowych rzymskiego protektoratu — Apollonii, Epidam-nos i Orikon. Nie odważył się natomiast stawić czoła Filipowi

2 Anth. Pal. IX 519, tłum. Tadeusz Kubiak.3 Tak H a m m o n d , W a I b a n k, op. cit., s. 368. O śmierci obu

Aratów także: W a 1 b a n k, Philip V..., s. 78 i n.

Page 99: Historyczne Bitwy Bellona

101

w polu. Antygonida nie miał floty, a więc zrezygnował z ataku na Apollonię, lecz stopniowo ograniczał obszar rzymskich posiadłości od strony lądu. Opanował całą Dassaretydę, krainę górzystą i porośniętą gęstymi borami, zdobywając trzy nad­graniczne fortece, w tym Dimale, która w 219 roku wpadła w ręce Rzymian. Następnie poprowadził armię ku północy i podporządkował sobie terytoria Parthinów i Atintanów.

Z bałkańskich dzierżaw Rzymu zostały już tylko trzy miasta. Antygonida postanowił teraz wyrąbać sobie okno na Adriatyk. Zapewne wiosną212 roku uderzył na Lissos (obecnie Lesh w Albanii), potężnie ufortyfikowany iliryjski gród u ujścia rzeki Drilon (Drina). Miasto otoczone było solidnym murem o długości 4 kilometrów, a załogę wzmocnili liczni iliryjscy wojownicy, którzy ściągnęli z okolicznych wiosek. Do systemu obronnego Lissos należała też cytadela Akrolissos, położona na górze Shelbuemit wysokiej na 410 metrów, górująca nad Lissos i o mniej więcej kilometr oddalona od jego murów. Akrolissos uchodziło za warownię nie do zdobycia, przeto do jej obrony Ilirowie wyznaczyli tylko niewielki garnizon.

Między podnóżem góry Shelbuit a Lissos rozciągała się równina, przecięta pasmem lesistych pagórków. Filip rozbił obóz na południe od miasta i pozwolił swym ludziom na dzień wytchnienia. Potem wygłosił mowę, zagrzewając żołnierzy do boju. Takie przemówienia były powinnością starożytnego wodza, a wojownicy oczekiwali słów zachęty. Nie ulega wątpliwości, że mowy dowódców odgrywały ważną rolę, wygłaszano je bowiem, jeśli tylko okoliczności pozwalały, przed każdą bitwą.

W nocy Antygonida ukrył doborowe oddziały swych lekko-zbrojnych w „lesistych wądołach" na równinie na północ od Akrolissos, z peltastami zaś i resztą lekkozbrojnych przema­szerował następnego dnia wzdłuż morza i zajął pozycję na równinie. Ilirowie, ufni w swą przewagę liczebną, wypadli z Lissos i stanęli w szyku bojowym na wzgórzu, tak że ludzie królewscy musieli atakować pod górę. Filip wysłał do natarcia lekkozbrojnych, podczas gdy peltaści, dysponujący cięższym

Page 100: Historyczne Bitwy Bellona

102

na równinie. Lekkozbrojni uderzyli na Ilirów z impetemi przez jakiś czas walczyli zaciekle, w końcu jednak, spychanize wzgórza przez masę nieprzyjaciół, podali tyły. Wycofalisię na równinę, chroniąc się wśród peltastów. Ilirowie natych­miast wsiedli im na karki. Macedońscy woje jęli wycofywaćsię powoli, oddział za oddziałem. Dostrzegli to obrońcyAkrolissos, którzy także chcieli mieć udział w zwycięstwie.W małych hufcach pospieszyli po górskich ścieżkach narówninę, jak gdyby już chodziło o łupy po ucieczce nie­przyjaciół" (Polyb. VIII 16). Wtedy królewscy żołnierzewypadli z zasadzki, odcinając załodze Akrolissos drogęodwrotu. Jednocześnie peltaści odwrócili się jak na ćwicze­niach i uderzyli na nieprzyjaciół.

Wzięci w dwa ognie Ilirowie poszli w rozsypkę i pierzchnęliw stronę zbawczych murów Lissos. Pozbawione obrońcówAkrolissos Macedończycy zdobyli natychmiast, Lissos natomiastpadło następnego dnia, po „energicznych i szerzących popłochszturmach". Mieszkających w pobliżu Ilirów ogarnęła zgroza.Natychmiast otworzyli przed Filipem bramy swoich grodów, niechcąc narażać się na pewną klęskę i rzeź. Antygonida zdobyłzapewne także region Skodry i terytorium Ardiajów aż poprzełęcz Ostróg, odbierając je sprzymierzeńcowi Rzymian,Skerdilajdasowi. Teraz Filip miał dostęp do Adriatyku i mógłwreszcie najechać Italię. Prawdopodobnie na to liczył Hannibal,który już w 213 roku przeprowadził swe wojska z Kampanii doApulii, bliżej bałkańskich wybrzeży, i czekał na lądowanie armiimacedońskiej4. Filip przystąpił też do budowy floty w Lissos.Iliryjscy szkutnicy sporządzali tam zapewne lekkie lemboi.Niezbędne do tego przedsięwięcia drewno spławiano Driną5.

4 C h a r l e s - P i c a r d . op. cit.. s. 151.5 Tak przypuszczają H a m m o n d , W a l b a n k , op. cit., s. 399; Lazenby,

(op. cit., s. 161) uważa jednak, że Filip nie miał zamiaru lądować w Italii,podobnie Walbank (Philip V.... s. 81 i n). który podkreśla, że król nie mógłwyprawić się do Italii, gdyż Macedonia zagrożona była przez najazdy Etolówi Dardanów.

Page 101: Historyczne Bitwy Bellona

103

Król przypuszczalnie przyznał Lissos autonomię i płacił jegoszkutnikom. Mieszkańcy Lissos mieli bowiem środki do wybiciaswoich pierwszych monet, opatrzonych typowo macedońskimigodłami, jak piorun czy koza. W końcu 213 lub na początkunastępnego roku Hannibal podstępem wziął Tarent. WedługLiwiusza (XXIV 13,5) wódz punicki zdawał sobie sprawę, że tomiasto jest „bardzo dogodnie położone od strony Macedonii, i żekról macedoński Filip, przeprawiając się do Italii, przypłynąćmoże do tego właśnie portu, skoro Brundyzjum trzymająRzymianie". Sukces Hannibala był jednak tylko połowiczny.Załoga rzymska utrzymała się na tarentyńskim akropolu, silnejtwierdzy położonej na półwyspie, a blokującej dostęp do portu.Nawet gdyby Filip wyruszył do Italii, nie mógłby wprowadzićswych korabi do znakomitego portu Tarentynów.

Na Zachodzie rozeszły się jednak wieści, że król Macedoniiprzybędzie już wkrótce. Późnym latem 212 roku z Syrakuzwysłano więc do Lissos posła, Spartanina Damipposa (Liv.XXV 23,8-9). Lacedemończyk zapewne miał prosić Filipa,aby ten wylądował na Sycylii i uwolnił Syrakuzy od rzyms­kiego oblężenia. Po zwycięstwie Antygonida mógłby zostaćnawet królem Syrakuz. Czyż nie był prawnukiem Pyrrusa,którego Sycylijczycy obwołali swoim monarchą? Damipposdo Macedonii jednak nie dotarł. Jego okręt został prze­chwycony przez rzymskie galery. Senatorowie zaczęli więcsię lękać, że już wkrótce wojska macedońskie mogą zjawić sięw Italii lub nawet na Sycylii, by walczyć u boku Kartagiń-czyków i Hellenów z Zachodu. Należało temu przeciwdziałać.Najlepszym sposobem byłoby podjudzenie przeciw FilipowiEtolów i innych wrogów Macedonii w Helladzie. Jak twierdziLiwiusz, „Rzymianie już wtedy zabiegali o przyjazne stosunkiz Etolami" (XXV 23,9).

Oblegający Syrakuzy wybitny wódz Republiki, MarekKlaudiusz Marcellus, skłonny był zwolnić Damipposa zaokupem, wiedział bowiem, że Lacedemończycy są przyjaciółmiEtolów. Przypuszczalnie w 212 roku Waleriusz Lewinus

Page 102: Historyczne Bitwy Bellona

104

nawiązał tajne rokowania ze Związkiem Etolskim, namawiającjego strategów, by podnieśli oręż przeciwko Filipowi. Etolowieźle znosili pokojowe czasy. Nie mogli łupić sąsiadów, więcw swych górskich ostępach cierpieli niedostatek. Zdawalisobie sprawę, że w wojnie z Macedonią mogą liczyć napomoc wrogiej wobec Związku Achajskiego Sparty, Elidyoraz Messenii. Pojawił się też nowy potencjalny sojusznik— Attalos I, król Pergamonu (panował 241-197).

Attalidzi władali małym państewkiem w północno-za­chodniej Azji Mniejszej, które wyodrębniło się z królestwaSeleukidów. Attalos dążył do powiększenia swego kraju,obfitego w drewno i srebro. Marzył o zdobyciu wpływóww Helladzie i o ekspansji na Zachód — a tę mógł prowadzićwyłącznie kosztem Macedonii. Władca Pergamonu miałznakomite stosunki z Etolami przynajmniej od 219 roku,kiedy to ofiarował im pieniądze na ufortyfikowanie miej­scowości Elaos w Kalidonie. Etolowie nie byli jednakw ciemię bici. Wiedzieli, że koalicja państw greckich,nawet z udziałem Attalosa, nie sprosta potędze Filipa.A w 212 roku wyglądało, że Rzymianie przegrywają wojnęZ Kartaginą i nie zdołają wysłać wojsk do Grecji. Syrakuzyoraz Kapua, najpotężniejsze z miast Kampanii, które wznie­ciło bunt przeciwko Rzymowi, wciąż stawiały opór, Hannibalbył niezwyciężony w południowej Italii, Kartagina zaśwysłała na morze największą flotę od prawie 30 lat.

Etolowie odrzucili więc propozycje Lewinusa i zachowalipokój z Filipem. W 211 roku sytuacja uległa jednak zmia­nie. Kartagiński admirał Bomilkar nie ośmielił się przyjąćbitwy z flotą rzymską i nie ocalił Syrakuz. Najświetniejszepolis Sycylii zostało zdobyte i gruntownie złupione przezlegionistów Marcellusa. Kilka miesięcy później skapitulowałaKapua, której nie zdołał uratować Hannibal. Bomilkar niepożeglował do Lissos, by wziąć na pokłady wojów Filipa,a w końcu wrócił do Kartaginy, by bronić ojczystych brze­gów. Zwycięstwo zaczęło przechylać się na rzymską stronę.

Page 103: Historyczne Bitwy Bellona

105

Późnym latem 211 roku Lewinus wyprowadził przeto okrętyz Apollonii. Korabie rzymskie pod pełnymi żaglami weszłydo Zatoki Korynckiej. Po raz pierwszy flota Romy pojawiłasię na greckich wodach. Nie wróżyło to nic dobrego dlaFilipa ani dla Hellady.

Propretor Lewinus przemówił na zgromadzeniu etolskim.Chełpił się zdobyciem Syrakuz i Kapui, zagrzewał Etolów dowojny. Wspomogli go dwaj etolscy przywódcy, Skopas i Dori-machos, obaj nienawidzący Filipa. Pod wrażeniem potęgirzymskiej floty etolski lud uchwalił wojnę z Macedonią orazprzyjaźń i przymierze (amicitia et societas) z Miastem Wilczycy.Tekst tego traktatu częściowo zachował się do naszych czasówna inskrypcji, znalezionej w 1949 roku w Akarnanii. Zgodniez porozumieniem Etolowie mieli dowodzić na lądzie. Rzymianiezaś na morzu, pod warunkiem, że przyślą flotę 25 pięciorzędow-ców. Działania wojenne, zaczepne i odporne, zamierzanoprowadzić na wschód i na południe od Korkyry, która wówczasznów znajdowała się pod rzymskim panowaniem.

Kwiryci nie byli w tym czasie zainteresowani aneksjami naBałkanach, ale, jak zawsze, marzyli o grabieży. W traktaciepostanowiono więc, że jeśli wojska italskiej Republiki zdobędąjakieś miasto, przekażą mury, budynki i ziemię Etolom, alezagarną wszystko, co da się zabrać, na okręty. Chodziłoprzede wszystkim o jeńców, złoto i bydło. Jeśli miastozostanie zdobyte wspólnie, łupy będą podzielone. Jeśli jakąśmiejscowość opanują sami Etolowie, wezmą i łupy, i miasto,które będą mogli przyłączyć do swego związku. Rzymianiepomogą Etolom w zdobyciu Akarnanii, na której tym górskimzbójom szczególnie zależało. Układ nie wykluczał jednak, żejeśli jakieś polis dobrowolnie podda się Rzymianom, staniesię od nich zależne (otwierało to drogę wpływom Romyw Helladzie). Żadna ze stron nie mogła zawrzeć odrębnegopokoju z macedońskim królem. Traktat stanowił ponadto, żena tych samych warunkach do wojny przeciw Filipowi i jegosprzymierzeńcom, czyli Helleńskiej Symmachii, przyłączyć

Page 104: Historyczne Bitwy Bellona

106

się mogą Attalos, król Pergamonu, Skerdilajdas i jego synPleuratos, władcy Ardiajów, oraz Elida i Sparta6.

Współcześni historycy, przychylni (może zbyt przychylni)Macedonii, ostro potępiają traktat Rzymu z Etolami, jakozawarty przez dwóch cynicznych i chciwych łupu rabusiów, niezawierający jakichkolwiek wzmianek o wolności i moralności7.Niemniej jednak układ ten słusznie uważany jest za dyplomaty­czny triumf nadtybrzańskiej Republiki. Rzymianie wykorzystaliwieczne waśnie wśród Greków, niewielkim nakładem siłi kosztów podjudzili przeciw Filipowi jego wrogów. Tymsamym wielkie plany Antygonidy inwazji na Italię zostałyudaremnione, a jego traktat z Hannibalem stał się nic nie wartymświstkiem pergaminu. Rzymianie wysłali Etolom pomoc, którejKartagina nie potrafiła Filipowi udzielić, a mianowicie flotę 25wielkich pięciorzędowców, która zapewniała im panowanie nawodach greckich. Na okrętach nie było wielu rzymskichżołnierzy — najwyżej 4 tysiące (Liv. XVII 32,2), i to pośledniejjakości wojaków. Służbę na korabiach pełnili zazwyczaj najbied­niejsi obywatele Rzymu — proletariusze. Spośród tych 4 tysięcyniektórzy byli zresztą wioślarzami, kiepsko władającymi orężem(na 25 pięciorzędowców można było z biedą wtłoczyć najwyżej3125 legionistów). Ale flota sprawiła, że Rzymianie i ichsprzymierzeńcy mogli szybko przerzucać wojska i zadawaćniespodziewane ciosy.

Traktat z Etolami został dopiero po dwóch latach ratyfikowanyprzez rzymski senat. Przyczyna tej zwłoki nie jest znana. Byćmoże Lewinus samodzielnie ułożył treść układu, która niespodobała się notablom znad Tybru. Prawdopodobnie jednakpatres pragnęli przekonać się, czy Elolowie rzeczywiście chcą

6 Przypuszczalnie również Messenia, którą Liwiusz XXVI 24. 8-13 pomija.Liwiusz myli się, czyniąc Pleuratosa władcą Tracji. Por.: Polyb. IX 39.3 i XI5,4; lust. XXI 4-5. Na temat traktatu: W a l b a n k , Philip V ..., s. 83 i n: W a 1 b a n k, A Historical.... s. 11 i nn. 162 i n; L a z c n b y, op. cit., s. 161 ; S e i bc r t, op. cit., s. 322 i n.

7 H a m m o n d , W a 1 ban k, op. cit., s. 401.

Page 105: Historyczne Bitwy Bellona

107

prowadzić wojnę. Działania zbrojne rozpoczęto jednak natych­miast. Wojska etolskie prawdopodobnie uderzyły na Tessalię,Lewinus zaś opanował Zakynthos, jednakże bez cytadeli, Ojniadaj,wyborny port w Akamanii, zdobyty przez Filipa w 219 roku,oraz maleńką wysepkę, zwaną po prostu Nasos (czyli Wyspa)w zatoce Melite. Dwie ostatnie zdobycze, a być może takżeZakynthos, rzymski wódz zgodnie z układem oddał Etolomi pożeglował na Korkyrę, by spędzić tam zimę. Lewinus miałpowody do zadowolenia — Filip został uwikłany w walkiz sąsiadami i musiał porzucić wielki plan wyprawy do Italii.

Król Makedonów dowiedział się o zmowie Rzymian z Eto-lami, gdy był już w Pelli, na zimowej kwaterze. Bez zwłokijednak pociągnął ze swą armią, by poprzez błyskawiczneuderzenia w różnych kierunkach zastraszyć swych licznychwrogów. Najpierw wyruszył na zachód i zaatakował Orikoni Apollonię; miasta te od strony morza zablokowała przypusz­czalnie jego flota z Lissos. Macedończycy zapędzili pospoliteruszenie Apolloniatów w miejskie mury, Filip jednak nie miałczasu na oblężenie. Zapewne wysłał swą flotę na Korkyrę, naktórej nie było w tym czasie wojsk rzymskich — żołnierzeLewinusa szturmowali właśnie Ojniadaj. Być może wojeFilipa spustoszyli Korkyrę, lecz lekkie macedońskie lemboinie były w stanic stawić czoła ogromnym rzymskim penterom,krążącym koło Zakynthos i Ojniadaj. Królewskie okręty niezdołały więc przebić się do Macedonii. Zawróciły do Lissos,gdzie bezczynnie butwiały w porcie 8.

Antygonida spustoszył następnie dzierżawy Skerdilajdasanad górnym biegiem Czarnej Driny i pospieszył przez Pelago-nię nad północną granicę. Tam zdobył Sintię, warownięDardanów, położoną przypuszczalnie między współczesnymimiastami Prilep i Kprlm na południe od Skopje, stolicy byłej

8 Hammond. Walbank, op. cit., s. 401. Wiadomość o ataku, floty Filipa na Korkyrę podaje Zonaras IX 6, wielu autorów uważa ją jednak zaniehistoryczną. nie wspominają o niej np.: Lazenby. op. cit., s. 162, S e i b e r t, op. cit., s. 337.

Page 106: Historyczne Bitwy Bellona

108

jugosłowiańskiej republiki Macedonia. Utrata tego grodupoważnie utrudniła Dardanom podejmowanie łupieskich raj­dów na królestwo Antygonidów (Liv. XXVJ 25,3). Zarazpotem król pognał swą armię przez Pelagonię, Lynkestisi Bottiąję, zapewne na odsiecz zaatakowanej przez EtolówTessalii. Zabezpieczył przejście przez strategiczną dolinęTempe (z Macedonii do Tessalii), pozostawiając tam4-tysięczny zastęp pod dowództwem niejakiego Perseusa(osobistość różna od syna Filipa o tym samym imieniu)i wyruszył znów ku północnej granicy, gdzie traccy Majdowie,zachęceni kłopotami króla, gotowali się do najazdu. Armiamacedońska, spustoszyła dzierżawy Majdów i zdobyła ichstolicę Jamforynnę, położoną gdzieś w południowo-zachodnimrogu obecnej Bułgarii.

Korzystając z nieobecności króla, Etolowie powołali swychmężczyzn pod broń i wymaszerowali pod wodzą Skopasa, byzawojować Akarnanię. Nienawidzący etolskich zbójów Akar-nanowie odesłali jednak kobiety, chłopców w wieku poniżej15 lat i ponad 60-letnich starców do sprzymierzonego Epiru.Dorośli mężczyźni, uzbroiwszy się, rozbili obóz na granicyz Etolią i złożyli przysięgę, że będą walczyć do ostatniegoczłowieka. „Gdyby zaś kto nie pokonany nie padł, leczumknął z pola walki, nie powinno się go ani w mieściepodjąć, ani użyczyć mu ognia" (Polyb. IX 40). Etolowieprzestraszyli się takiej zaciekłości i zrezygnowali z najazdu,zwłaszcza że Filip już pędził spod Jamforynny, by ocalićAkarnanów, swych najwierniejszych aliantów. Na wieść, żeEtolowie wycofali się, Antygonida, który był już w Dion,zawrócił do Pelli, by spędzić w swej stolicy zimę.

Rzymianie nie uczestniczyli w tym nieudanym przedsię­wzięciu. Wiosną 210 roku jednak propretor Waleriusz Lewinuswypłynął z Korkyry i zaczął oblegać od strony morza Antykiręw Fokidzie. Okręty rzymskie pełne były machin oblężniczych,a od lądu Antykirę szturmowali Etolowie. Miasto padło pokilku dniach. Rzymianie złupili je doszczętnie, a ludność

Page 107: Historyczne Bitwy Bellona

109

uprowadzili i sprzedali w niewolę. Etolom zgodnie z traktatemdostały się splądrowane mury9. Zdobycie Antykiry utrudniłoFilipowi łączność z sojusznikami Macedonii na Peloponezie.

Greków ogarnęło przerażenie. Oto na Helladę rzuciła sięzgraja chciwych łupu rzymskich barbarzyńców. Hellenowierzadko stosowali takie metody, jak niszczenie całych miasti obracanie ich ludności w niewolników. Postępowano taktylko wobec sprzymierzeńców, którzy zdradzili, lub w wojnach,toczonych w obronie świątyń i bogów, uznanych za święte.Dla Rzymian powyższa praktyka była jednak czymś oczywis­tym, wynikającym z praw wojny. Synowie Wilczycy byliludem okrutnych świętoszków i niepoprawnych hipokrytów.Od narodów, które chcieli pognębić, często domagali się„naprawienia krzywd" (rerum repetitio), stawiając przy tymzazwyczaj żądania upokarzające, trudne do spełnienia. Jeżeliprzeciwnik nie chciał zadośćuczynić, wypowiadano mu wojnęz pełnym religijnym ceremoniałem. Gdy kapłani z kolegiumfecjałów spełnili swoje rytuały, rzymscy wodzowie uważali,że mają prawo palić, mordować i gwałcić bez ograniczeń,a Jowiszowi jest to miłe. Często świadomie popełniali bestial­stwa, by lęk sparaliżował wrogów. Jak zaświadcza Polybios(X 15,5 „przy zajęciu miasta przez Rzymian można widziećnie tylko zabitych ludzi, ale i psy rozcięte na pół i poodcinaneczłonki innych zwierząt". Na ulicach Antykiry musiały dziaćsię rzeczy straszne. Rzymianie, którzy już za kilka lat będąpodawać się za „obrońców wolności Greków," podczas I wojnymacedońskiej nie wykazali najmniejszych oznak filhellenizmu,lecz grabili i mordowali bez opamiętania.

Sukcesy Lewinusa zachęciły jednak Messenię i Elidę dowydania wojny Macedonii i jej sojusznikom. Synowie Wil­czycy znakomicie wykorzystywali nieustanne waśnie w mak-rokosmosie Hellady. Do Sparty przybył etolski poseł Chlaineas,

9 Liv. XXVI 26.2 myli się. mówiąc, że była to Antykira w Lokrydzie.Antykira leżała zapewne nad zatoką Aspra Spilia na wschód od zatoki Krisy. L a z e n b y, op. cit.. s. 162.

Page 108: Historyczne Bitwy Bellona

110

by namawiać Lacedemończyków do walki z Filipem (Polyb. IX28). Zaraz po nim zabrał głos Lykiskos, poseł Akamanów,upominający Spartan, by nie dali się zwieść słowom etolskiegokusiciela. Obie strony przytaczały argumenty historyczne, leczLykiskos podkreślał przede wszystkim niebezpieczeństwo, jakiewynikło z zaproszenia przez Etolów Rzymian do Hellady.Etolowie „chcą [...] pokonać Filipa i upokorzyć Macedończy­ków, a nie baczą na to, że przeciw sobie ściągają z Zachodu takąchmurę, która na razie może zaciemni naprzód Macedończyków,lecz bezpośrednio potem wszystkim Hellenom przyniesie wielkienieszczęście" (Polyb. IX 37). Historyk z Megalopolis może niecoubarwił tę mowę, nie ulega jednak wątpliwości, że akarnańskilegat odsądzał od czci Etolów, którzy zawarli okrutny traktatz barbarzyńcami: „Dzieci i kobiety uprowadzają Rzymianie, abyim naturalnie zgotować los, który czeka tych, co popadną w mocpostronnych wrogów, a grunty nieszczęśliwych mieszkańcówdziedziczą Etolowie. Jakiż to zaszczyt przyłączyć się z nieprzy­muszonej woli do tego przymierza [...]".

Lykiskos wezwał wszystkich Greków, aby, wspólnie z pokre­wnymi Macedończykami, zjednoczyli swe siły, by przepędzićrzymskich najeźdźców. Jako sprzymierzeńców Filipa wymieniłEpirotów, Achajów, Akarnanów, Beotów i Tessalów. Machani-das, władca Sparty, sprawujący rządy w imię małoletniego królaPelopsa, postanowił jednak stanąć po stronie Etolów. Nieprzeczuwał, że tym samym przypieczętował własną zgubę.

Kwiryci byli zachwyceni takim stanem rzeczy — oto Grecywezmą na swe barki cały ciężar wojny! Waleriusz Lewinus,wybrany in absentia konsulem na rok 210/209, po powrociedo ojczyzny poradził senatorom, aby wycofać legion z Grecji,ponieważ do utrzymania Filipa z dala od Italii wystarczy samaflota (Liv. XXV 28,2). I rzeczywiście jego następca, konsul211/210 roku Publiusz Sulpicjusz Galba, któremu przyznanowładzę prokonsularną i Grecję jako prowincję (obszar działa­nia) otrzymał polecenie od senatu, aby zwolnić ze służbywszystkich żołnierzy z wyjątkiem obsługi okrętów (Liv. XXVI

Page 109: Historyczne Bitwy Bellona

11l

28,9). Załogi korabi stanowili zaś nie tylko obywatele rzymscy,lecz także „sprzymierzeńcy okrętowi" (socii navales) z pod­ległych Romie nadbrzeżnych miast Italii, w tym greckichpoleis, jak Neapol. W ten sposób Rzymianie zwalczaliHellenów rękami Hellenów!

Powyższa decyzja patres świadczy, że Republika przypisy­wała konfliktowi z Macedonią niewielkie znaczenie. Rzymia­nom chodziło przede wszystkim o utrzymanie Filipa z dala odItalii i o łupy. Mogli wysłać eskadrę okrętów na greckie wody,ale na wojnę z Macedonią nie byli skłonni poświęcić anijednego legionu — wszak żołnierze potrzebni byli do wojnyz Hannibalem. Na lądzie walczyć mieli przede wszystkimEtolowie i ich greccy alianci.

Władca Macedonii stanął przed trudnym zadaniem. Jegokrólestwo było stosunkowo bezpieczne, lecz Filip musiałbronić swych sprzymierzeńców w środkowej i południowejGrecji, najbardziej narażonych na ataki etolskich i rzymskichrabusiów, a jednocześnie strzec północnych granic przedatakami Traków, Dardanow i llirów. Nie miał floty, któramogłaby równać się z rzymską, a więc musiał oddać inicjatywęprzeciwnikom i tylko reagował na kolejne zagrożenia. Król pomistrzowsku wykorzystał atut linii wewnętrznych, błyskawicz­nie przerzucał wojska z jednego kierunku na drugi, rozbijająckolejne ogniwa zaciskającego się pierścienia wrogów l 0.

Jego szybkie marsze w niczym nie ustępowały pochodomAleksandra, Hannibala czy, później, Cezara. Antygonidziebrakowało jednak sił i czasu, by doprowadzić do końcawojenne przedsięwzięcia. Nie rozgromił Dardanow, bo musiałspieszyć na ratunek Tessalii, nie zażegnał niebezpieczeństwaze strony Majdów, gdyż Akarnanowie błagali o pomoc.Wojna dawała łupy Rzymianom, wyniszczała Grecję i nieprzynosiła rozstrzygnięcia.

10 O taktyce Filipa w I wojnie macedońskiej: He ftner, op. cit., s 297,według którego król w znakomitym stylu prowadził „obronną wojnę błys­kawiczną" oraz B a g n a 11, op. cit., s. 288 i nn.

Page 110: Historyczne Bitwy Bellona

112

Przypuszczalnie jesienią 210 roku Filip obległ trzymane przez Etolów Echinos na północnym wybrzeżu Zatoki Malia-kijskiej, zamierzając w ten sposób zabezpieczyć linie komu-nikacyjne wiodące z Tessalii na południe. Otoczył miasto wałem i murem, nakazał sporządzić machiny oblężnicze, wieże, tarany i urządzenia do wzniecania pożarów. Przejście od obozów aż po machiny oblężnicze pokryto dachami, aby żołnierze królewscy nie ponosili strat od miotanych z murów pocisków. Saperzy macedońscy ryli podkopy pod murami wrogiej twierdzy (Polyb. IX 41). Prokonsul Sulpicjusz Galba z flotą i etolski wódz Dorimachos, prowadzący pieszych i konnych wojów, przybyli Echinos na odsiecz. Filip jednak przezornie otoczył swój obóz także od zewnętrznej strony głębokim rowem i murem. Etolowie i żołnierze Sulpicjusza natarli na umocnienia bez zapału i zostali odparci. Wsiedli więc na okręty i odpłynęli jak niepyszni. Widząc to, obrońcy Echinos stracili ducha i otworzyli bramy przed królem.

W następnym zachowanym fragmencie Polybiosa wspo­ mniane jest Ksyniai, miasto w Tessalii. Przypuszczalnie Antygonida usiłował więc przebić się przez wzgórza na północ od Lamii, szlakiem, którym obecnie biegnie droga z Farsalos do Lamii. Król zapewne wtedy zdobył Falarę, port Lamii, który w roku następnym z pewnością był w jego rękach. W ten sposób zabezpieczył linie komunikacyjne z wielką wyspą, Eubeją, i zbliżył się do pozycji etolskich w Termopilach i do samej Etolii, którą obecnie mógł najechać, maszerując doliną rzeki Sperchejos11.

Rzymianie i Etolowie, powracając spod Echinos, rychłowzięli odwet za porażkę. Flota prokonsula Sulpicjusza wpły­nęła do Zatoki Sarońskiej i wysadziła wojowników na Eginie,wyspie należącej do Związku Achajskiego. Egineci usiłowalistawić opór, ich miasto zostało jednak zdobyte i splądrowane,a mieszkańcy wzięci w pęta. To łatwe zwycięstwo nad

11 La zen b y, op. cit.. s. 162; S e i b e r t , op. cit., s. 339: W a l b a n k , Philip V..., s. 88.

Page 111: Historyczne Bitwy Bellona

113

słabiutką wyspą potomkowie Sulpicjusza Galby jeszcze wiekipóźniej uwieczniali na monetach. Egineci błagali rzymskiegowodza, aby nie sprzedawał ich w niewolę, lecz pozwolił posłaćpo okup do zaprzyjaźnionych miast. Galba początkowo szorstkoodmówił, potem jednak wyraził zgodę „ze względu na resztęHellenów [„.] skoro jest u nich taki obyczaj". Najwyraźniejchciwy prokonsul łaknął złota. Nadzieje mieszkańców wyspy niespełniły się — w końcu i tak zostali sprzedani jako niewolnicy(Polyb. IX 42,5-8; XI 5,8). Ograbioną doszczętnie wyspę dostalizgodnie z układem Etolowie, którzy sprzedali ją za marne 30talentów Attalosowi z Pergamonu.

Ten azjatycki monarcha pragnął mieć bazę dla swej flotyw Helladzie. Na jesiennym zgromadzeniu Etolowie wybraliAttalosa strategiem, czyli najwyższym dowódcą swych siłzbrojnych na 209 rok (Liv. XXVII 29,10, XXXI 46,3; Iust.XXIX 4,7). Oznaczało to, że pergamenski władca już wkrótcepojawi się w Grecji na czele armii i wojennych galer. W tensposób królestwo Pergamonu związało się, na razie w sposóbpośredni, z Republiką znad Tybru. Miasto Wilczycy zyskałostrategicznego sojusznika w basenie Morza Egejskiego, i tona wiele dziesięcioleci, Attalidzi bowiem doszli do wniosku,że najpewniej rozszerzą swe dzierżawy, trzymając się rzym­skiego rydwanu.

Kampanię 209 roku rozpoczął atak Machanidasa ze Spartyna posiadłości Związku Achajskiego. Jednocześnie wojskoetolskie przeprawiło się na Peloponez przez najwęższe miejscecieśniny między Antirhion a Rhion, bezpośrednio na zachódod Naupaktos nad Zatoką Koryncką. Etolowie jęli pustoszyćziemie Achajów. Filip pospieszył z Macedonii na pomoc.Gnał swą armię, wiedział bowiem, że Attalos ukończyłprzygotowania wojenne i lada dzień wyląduje w Grecji. PodLamią w Tessalii zastąpiły mu drogę zastępy etolskie podwodzą Pyrriasa, wsparte przez pierwsze oddziały króla Per­gamonu i dobry tysiąc żołnierzy z floty rzymskiej, przysłanychprzez prokonsula Galbę (mogli być to uzbrojeni żeglarze

Page 112: Historyczne Bitwy Bellona

114

i wioślarze). Doszło do dwóch potyczek, z których zwycięsko wyszedł Filip. Macedończycy położyli trupem ponad tysiąc wojów przeciwnika. Pobity nieprzyjaciel schronił się w mu­ rach Lamii.

Antygonida nie maszerował już dalej na południe, lecz zatrzymał się w Falarze. Była to „miejscowość nad Zatoką Maliakijską, niegdyś bardzo ludna dzięki wybornemu portowi i korzystnym warunkom od strony lądu i morza" (Liv. XXVII 30,5). Tu przybyły poselstwa od króla Egiptu Ptolemajosa IV, a także z Chios, Rodos i Aten, a więc państw neutralnych, usiłujące doprowadzić do pokoju między Filipem a Etolami. Ze strony etolskiej pośrednikiem był Amynander, król At-hamanii, małej, zacofanej krainy w północno-zachodniej Grecji, ongiś należącej do Epiru, która po upadku monarchii Ajakidów uzyskała niezależność. Athamanowie byli ludem greckim, mocno wszelako przemieszanym z Ilirami. Amynan­ der gorąco pragnął stać się jednym ze znaczących aktorów na politycznej scenie Hellady i rozszerzyć swoje królestwo.

Według Liwiusza „zależało zaś wszystkim tym nie tyle na Etolach, bo był to naród zbyt awanturniczy jak na naturę grecką, ile na tym, aby zapobiec mieszaniu się Filipa i jego królestwa w sprawy Grecji" (XVII 30,5). Motywy pośredników pokojowych były jednak bardziej złożone. Kupieckie republiki, jak Chios i Rodos, pragnęły pokoju, wojna utrudniała bowiem handel. Dwór aleksandryjski za­ mierzał zaciągać wytrawnych etolskich najemników, obecnie zajętych wojaczką w ojczyźnie. Król Macedonii również dążył do pokoju, wiedząc, że obecny konflikt przyniesie mu niewiele sławy i korzyści. Szybko uzgodniono więc zawarcie rozejmu na dni trzydzieści. Rokowania w sprawie zakończenia wojny miały odbyć się w Ajgion w Achai.

Król poprowadził następnie armię przez Tessalię i Beocjędo Chalkis na Eubei. Ufortyfikował tę twierdzę i wzmocnił jejzałogę, aby Chalkis mogła oprzeć się atakom Attalosa.Następnie, a był to już koniec czerwca, Filip z lekkozbrojnymi

Page 113: Historyczne Bitwy Bellona

115

i konnicą podążył do Argos, gdzie obywatele powierzyli mupatronat na Herajami — igrzyskami na cześć Hery, orazigrzyskami nemejskimi. Filip V chętnie przebywał w Argos,a obywatele tego polis darzyli go wielkim szacunkiem. Wedługmitów, które starożytni uważali za absolutną prawdę i trak­towali niezwykle poważnie, królowie Makedonów wywodzilibowiem swój ród właśnie z Argos. W tych czasach nikt niemiał wątpliwości, że z Argos wywędrowali do MacedoniiArgeadzi, dynastia Filipa II i Wielkiego Aleksandra. FilipV był Antygortidą, mocno jednak podkreślał swe pokrewień­stwo z Argeadami, wielką czcią darzył zwłaszcza swegoimiennika, Filipa II 12.

Po igrzyskach rozpoczął się kongres pokojowy w Ajgionz udziałem poselstw z neutralnych państw. Posłowie namawialido zawarcia pokoju, tak aby obce potęgi. Rzymianie i Attalos,nie miały pretekstu do mieszania się w sprawy Grecji. Filipjednak został wyprowadzony w pole. Podczas gdy wysłuchiwałmów pokojowych, Attalos z flotą wylądował na Eginie, okrętySulpicjusza Galby zakotwiczyły zaś w Naupaktos, w głębi ZatokiKorynckiej. Przez krótki czas wydawało się, że kartagińskiekorabie przyjdą wreszcie Antygonidzie z pomocą. Eskadrapunicka rzeczywiście zbliżyła się do Korkyry, lecz nie szukałabitwy z flotą rzymską i szybko zawróciła do ojczyzny. Ośmieleniprzybyciem Pergameńczyków i Rzymian, zapewne także podbu­rzeni przez prokonsula Galbę Etolowie, postawili warunki nie doprzyjęcia: Filip otrzyma pokój, jeśli zwróci Messenii Pylos,Skerdilajdasowi region wokół Skodry, a Rzymianom ziemieAtintanów. Antygonida, rozsierdzony, że pokonani stawiająjemu, zwycięzcy, zuchwałe żądania, zerwał negocjacje, obciąża­jąc Etolów winą za kontynuowanie wojny.

12 Było to jednak dalekie pokrewieństwo. Wspólnym przodkiem obudynastii był panujący na początku IV wieku władca Molossów Alketas,dziadek matki Aleksandra Wielkiego i zarazem pradziad Pyrrusa. O stosunkuFilipa V do Argeadów: B o h m . op. cit., s. 32 i nn, o jego związkach z Argos:tamże, s. 42 i nn.

Page 114: Historyczne Bitwy Bellona

116

Rozgoryczony monarcha pozostawił Achajom znaczne posił­ki — 4 tysiące zbrojnych. W zamian wziął od nich cztery okręty,które zamierzał połączyć ze swą małą flotą. Liczył też, że kilkakorabi przyśle Prusjas, król Bitynii, krainy położonej na północyAzji Mniejszej, zwaśniony z Attalosem i spowinowacony przezmałżeństwo z macedońskim domem królewskim. Filip miałnadzieję, że gdy połączy utworzoną w ten sposób eskadrę z flotąkartagińską, przepędzi z greckich wód rzymskie okręty i odzyskapanowanie na morzu, niezbędne do zwycięstwa w tej wojnie.W lipcu 209 roku król Makedonów powrócił do Argos, byprzewodniczyć igrzyskom nemejskim. Lecz radosne świętoprzerwała wieść, że flota prokonsula Galby wysadziła żołnierzyna wybrzeżu między Sykionem a Koryntem i Rzymianiebezlitośnie pustoszą te urodzajne okolice. Filip natychmiastpoderwał do marszu swą kawalerię, nakazawszy piechociepodążać za sobą. Całkowicie zaskoczył grabieżców, rozproszo­nych po polach i obciążonych zdobyczą, i przepędził ich naokręty. „Flota rzymska, nie bardzo mogąc cieszyć się łupem,wróciła do Naupaktu" — z wyraźnym smutkiem wzdychaLiwiusz. Podczas tej potyczki doszło do brzemiennego w skutkiincydentu. Oto Filip, ścigając pod Sykionem pierzchającychwojaków Galby, wpadł wraz z rozpędzonym rumakiem nadrzewo. Na gałęzi odłamał się jeden z rogów, zdobiącychkrólewski hełm. Filip, podobnie jak Aleksander Wielki i Pyrrus,nosił bowiem szyszak z rogami, oznaczającymi moc i godnośćmonarszą. Odłamany róg odnalazł pewien mąż z Etolii i pokazałwładcy Ardiajów, Skerdilajdasowi. Ten rozpoznał ozdobęFilipowego hełmu i wśród barbarzyńskich ludów północyrozeszła się wieść, że król Makedonów poległ w boju.

Filip jednak o tym nie wiedział. Wrócił do Argos, byhucznie uczcić zwycięstwo. Jeśli wierzyć Polybiosowi (X 26)i Liwiuszowi (XXVII 31), Filip urządzał w Argos szalonehulanki i rozpustne orgie. Ostentacyjnie bratał się z motłochem,zdjąwszy purpurę i diadem. Te demokratyczne gesty nieprzeszkadzały królowi w napastowaniu nadobnych Argejek.

Page 115: Historyczne Bitwy Bellona

117

„Już bowiem pozwalał sobie nie tylko wdów nadużywać, niewystarczało mu gwałcenie kobiet zamężnych, lecz każdą,kióra mu się spodobała, wzywał oficjalnie do siebie, a te,które nie usłuchały natychmiast, narażał na poniżenie, urzą­dzając bakchiczne pochody do ich domów" (Polybios). W opo­wieści tej jest wiele propagandy wrogiej Antygonidzie. Z pew­nością monarcha usiłował jednak rozładować ogromny ładunekstresu, wynikły z nieustannego zagrożenia, poprzez rozrywki,które nie spodobałyby się moralistom.

W kilka dni po zakończeniu igrzysk Filip pociągnął na kolejnąwyprawę wojenną. Pod miastem Dyme połączył swą armię,z pewnością niezbyt liczną, z hufcami Związku Achajskiego,które przywiódł strateg Kikliadas. Połączone wojska wtargnęłyna terytorium Elidy, będącej sojuszniczką i główną bazą Etolówna Peloponezie. Elejczycy oderwali się wcześniej od ZwiązkuAchajskiego, toteż Achajowie uważali, że muszą ukarać tych„zdrajców". Prowadzona przez Filipa armia sforsowała granicznąrzekę Larissos. Tam po raz pierwszy wyróżnił się jako dowódcajazdy młody Filopojmen, który miał stać się najznakomitszymwodzem Związku Achajskiego. Macedończycy i sprzymierzeńcyspustoszyli pola Elejczyków i stanęli pod murami Elis, ichstolicy, mając nadzieję wywabić obrońców w pole. Filip niewiedział jednak, że wcześniej prokonsul Galba popłynął z Nau-paktos do Kyllene na elejskim wybrzeżu Peloponezu i wysadziłna ląd 4 tysiące żołnierzy, którzy potajemnie, pod osłoną nocy,weszli w mury Elis.

Król Macedonii zdumiał się, gdy z bram miasta wypadli dobitwy nie tylko zbrojni Elejczycy i Etolowie, ale równieżrzymscy woje. Filip przezornie nakazał trąbić na odwrót, leczjego żołnierze z iliryjskiego ludu Trallów już wdali się w bójz Etolami i byli w ciężkiej opresji. Antygonida śmiało zebrałwięc swą kawalerię i ruszył swoim na odsiecz, atakującnajbliższy rzymski hufiec. Lecz rażony pociskiem rumakprzez głowę zrzucił Filipa na ziemię. Wokół rozpaliła się ostrawalka. Rzymianie z wrzaskiem triumfu rzucili się tłumnie, by

Page 116: Historyczne Bitwy Bellona

118

pojmać lub dobić króla. Makedonowie osłonili monarchęmurem z własnych ciał. Filip podniósł się i zadawał ciosy naprawo i lewo, chociaż jako piechur walczył pomiędzy jeźdź­cami. Wokół trup ścielił się gęsto, padło wielu rannych, leczwalka była nierówna, bo żołnierze prokonsula mieli przewagę.W końcu ludzie królewscy porwali Filipa i wsadzili na innegokonia. Antygonida uciekł wraz z innymi. Pod Elis ryzykowałżyciem, by ocalić garstkę iliryjskich wojów. Mógł przecieżzginąć w tej niewiele znaczącej potyczce, lecz wiedział, żejako władca ma obowiązek bronić swych ludzi i walczyć naich czele, jak Pyrrus, jak Aleksander Wielki. Tego oczekiwaliod swego monarchy Makedonowie.

Filip rozbił obóz ok. 22 kilometrów od Elis i powetowałsobie niepowodzenie, biorąc szturmem elejską warownięPyrgos, gdzie schronił się tłum bezbronnych wieśniaków.W Pyrgos armia królewska wzięła do niewoli 4 tysiące ludzi,zdobyła ogromne łupy i 20 tysięcy sztuk bydła. Antygonidamusiał jednak przerwać kampanię w Elidzie, z północynadeszły bowiem alarmujące wieści. Oto na wieść o (rzekomej)śmierci Filipa rebelię wzniecił pewien Aeropos, pochodzącyzapewne z bocznej linii Argeadów, macedońskiego domukrólewskiego. Aeropos miał nadzieję, że łatwo zdobędzie tronMacedonii, ponieważ Filip zginął, a jego synowie są małymidziećmi. Podburzył więc Dardanów, zdobył wschodnią Das-saretydę i miasto Lychnidos nad jeziorem Lichnitis, którewydał mu dowódca macedońskiego garnizonu. Sprzymierzeniz buntownikiem Dardanowie opanowali Orestis i wdarli się dodoliny górnego Haliakmonu.

Filip zrozumiał, że jego panowanie jest zagrożone. Błys­kawicznym marszem poprowadził wojsko na północ przezAchaję, Beocję i Eubeję do Demetrias, pozostawiając achaj-skim sprzymierzeńcom dwa i pół tysiąca zbrojnych (Liv.XXVII 33). Na wieść, że Antygonida żyje, Dardanowiewycofali się, biorąc jednak bajeczne łupy i uprowadzając 20tysięcy jeńców. Był to najbardziej dotkliwy cios dla Macedonii

Page 117: Historyczne Bitwy Bellona

119

w całej wojnie13. Jesienią Achajowie, zapewne dzięki posiłkommacedońskim, zwyciężyli armię Etolów i Elejczyków w po­bliżu Messene. Prokonsul Sulpicjusz Galba pożeglował wrazz flotą dookoła Peloponezu i wpłynął do Zatoki Sarońskiej.Wspólnie z Attalosem Rzymianie przezimowali na Eginie.Prokonsul miał 25 pięciorzędowców, król Pergamonu — 35.Siły Attalosa składały się więc najwyżej z 10 500 wioślarzyi marynarzy oraz 4200 żołnierzy, przypuszczalnie jednak byłymniejsze, przynajmniej niektórzy bowiem uzbrojeni człon­kowie załóg walczyli także na lądzie.

Rok 209 okazał się nieszczęśliwy dla Filipa. Rzymianie byliwciąż panami morza, nadzieje, pokładane we flocie kartagińs-kiej, zawiodły, władca Bitynii nie przysłał okrętów. Pierścieńwrogów zaciskał się wokół Macedonii, płonęła zawsze niepewnapółnocna granica. Wydawało się, że kolejny rok przyniesiedruzgoczącą klęskę królowi i jego aliantom. Wiosną 208 rokuAntygonida nakazał, by armia zebrała się w tessalskiej Larissie.Sam podążył do Demetrias, by spotkać się ze sprzymierzeńcami.Od razu uwidoczniła się groza sytuacji. Machanidas ze Spartyzebrał swe wojska na granicy terytorium Argos, Beoci i Eubej-czycy błagali o pomoc, jako najbardziej narażeni na ataki flotyAttalosa i Rzymian. O posiłki prosili również usilnie Epirocii Akarnanowie, obawiający się Ilirów. Oto bowiem Skerdilajdasi jego syn Pleuratos, zwoławszy wojów, gotowali się do najazdu.Na północnym wschodzie traccy Majdowie, rozsierdzeni utratąswej stolicy Jamforynny, chcieli uderzyć na Macedonię „skorotylko król choć na krok oddali się ze swego kraju" (Polyb. X 41).Wreszcie Etolowie ufortyfikowali wałami, rowami i palisadamiprzełęcz Termopil, by armia macedońska nie mogła przedrzećsię do środkowej Hellady.

Według Polybiosa Filip był jak dzika bestia, dopiero wtedyokazująca swą prawdziwą siłę i moc, gdy na łowach zewsząd

13 Hammond, Walbank. op. cit., s. 404. O kampanii 209 roku także:Wal ban k, Philip V..., s. 89 i nn; Lazenby, op. cit.,s. 163 i n; Sei beri ,op. cit., s. 357 i nn.

Page 118: Historyczne Bitwy Bellona

120

okrążą ją myśliwcy. Antygonida zachował zimną kreww niebezpieczeństwie. Obiecał pomoc wszystkim sojusz­nikom i rzeczywiście wysłał posiłki na wyspę Peparethos,zagrożoną przez Attalosa. Do Fokidy i do Beocji wyprawiłoddział pod wodzą Polifantesa, a do Chalkis i na resztęEubeii tysiąc peltastów i pięciuset agriańskich żołnierzy.Tym wojskiem dowodził Menippos. Sam król dołączyłdo swej głównej armii polowej w Skotussie, mieście po­łożonym w Tessalii, na północny wschód od Farsalos.Tam czekał na ruchy przeciwnika.

Połączone floty Attalosa i prokonsula Galby pożeglowałynajpierw na Lemnos. Wyspa ta, zaprzyjaźniona z Filipem,została gruntownie spustoszona. Taki sam los spotkał Peparethos,chociaż Rzymianom i Pergameńczykom nie udało się zdobyćsamego miasta. Były to przedsięwzięcia bez znaczenia strategicz­nego, Attalosowi i Galbie chodziło przede wszystkim o łupy.Potem król Pergamonu wylądował na lądzie stałym Hellady.Zjawił się z wojskiem w Nikai, na wschód od Termopil. W tymczasie przywódcy Etolów zebrali się w Heraklei, bezpośredniona zachód od Termopil, by omówić wojenne plany. Na wieśćo tym Filip ruszył pospiesznym marszem, by rozpędzić naradęi pojmać etolskich notabli. Spóźnił się jednak i tylko spustoszyłwybrzeża Zatoki Maliakijskiej. Wraz ze swym „przybocznym"lotnym wojskiem — lekkozbrojnymi i agemą, wrócił doDemetrias, podczas gdy główne siły wraz z falangitami miałyczekać na dalsze rozkazy w Skotussie.

To rozdzielenie wojsk krytykowane jest przez niektórychwspółczesnych badaczy. Ich zdaniem Filip stracił przez todużo czasu. Korzystniejsza byłaby koncentracja całej armii nagranicy. Po ataku na Herakleję król powinien od razu wziąćszturmem pozycje etolskie w Termopilach i odzyskać przez toswobodę działania u. Z braku źródeł trudno jest stwierdzić,czy Filip rzeczywiście popełnił błąd. W każdym razie cał­kowicie oddał inicjatywę nieprzyjacielowi. Dowódcy królcws-

14 S e i b e r t, op. cit., s. 374.

Page 119: Historyczne Bitwy Bellona

121

cy na Peparethos, w Fokidzie i na Eubei przesyłali swemuwładcy dokładne meldunki o rozwoju sytuacji za pomocąsygnałów ogniowych, odbieranych przez obserwatorów nagórze Tisajon, położonej gdzieś na wybrzeżu Magnezji na­przeciwko eubejskiego przylądka Artemizjon.

Tisajon „ma z natury dobre położenie do obserwacji wymie­nionych punktów" (Polyb. X 42,7). Za pomocą pochodniogniowych i tablic z literami możliwe było przesyłanie nawetkilkuzdaniowych informacji. Polybios tak opisuje ten wyrafino­wany system starożytnej łączności: „[...] bierze się całą ilość literi dzieli po kolei na pięć grup po pięć liter [...] następnie obiestrony, mające się porozumiewać [...] sporządzają sobie pięćtablic i z owych grup wpiszą na każdą tablicę jedną. Z koleitrzeba się umówić, że pierwszą tablicę podnosi w górę ten, ktochce nadawać wiadomość, i to naraz dwie, i czeka, aż drugastrona na nie zareaguje. To będzie miało na celu wzajemneporozumienie się przez ten znak ogniowy, że należy uważnieobserwować. Po opuszczeniu w dół tych pochodni podnosinadawca z kolei najpierw pochodnie z lewej strony, wskazujące,na którą tablicę patrzeć należy; a więc, jeśli na pierwszą, podnosijedną pochodnię, jeśli na drugą — dwie, i tak dalej, wedługkolejności liczb. Jako drugie podnosi pochodnię z prawej strony,według tych samych numerów, zależnie od tego, którą literękolejną z tablicy ma sobie zapisać odbiorca znaków ogniowych[...] jedna i druga strona będzie musiała na miejscu obserwacjiposiadać urządzenie obserwacyjne z dwiema rurkami, tak, żebyprzez jedną można było widzieć lewą, przez drugą prawą stronęnadającego sygnały świetlne. Obok tego urządzenia trzeba sobieustawić owe tablice w należytej kolejności, a tak prawe miejsce,jak i lewe osłonić ścianą na dziesięć stóp długą i na miaręprzeciętnego wzrostu człowieka wysoką, aby pochodnie podno­szone w górę przy tych ścianach dawały wyraźne znaki,a opuszczane w dół wyraźnie za nimi znikały" (Polyb. X 43,7).

Ale nawet sygnały świetlne nie uchroniły przed zdradą.Attalos i prokonsul Galba wspólnie wylądowali na Eubei

Page 120: Historyczne Bitwy Bellona

122

i zaatakowali miasto Oreos, położone na północnym wybrzeżuwyspy. Plator, macedoński komendant twierdzy, postanowiłwtedy odstąpić Filipa. Nie tylko za późno wysłał sygnałyogniowe, ale także wpuścił Rzymian do miasta. Żołnierzeprokonsula wdarli się do położonej niedaleko morza cytadeli.Przypuszczalnie był to akropol starożytnego polis Histiaja, jakongiś zwało się Oreos. Mieszkańcy usiłowali schronić się doinnej cytadeli, położonej w centrum miasta, lecz zastalizamknięte przez zdrajców bramy. Rzymianie część bezbron­nych wysiekli, a resztę wzięli do niewoli (Liv. XVIII 5).Galba, zapewne dotrzymując obietnicy złożonej Platorowi,nakazał odstawić macedońską załogę morzem do Demetrias.Perfidny Plator oczywiście do ojczyzny nie wrócił, leczwstąpił do armii pergameńskiego króla. Zdobycie Oreosumożliwiło Rzymianom i ich sprzymierzeńcom kontrolęważnych szlaków morskich wokół Eubei. Po tym sukcesieprokonsul Galba pożeglował pod Chalkis i usiłował nakłonićdo zdrady macedońskich dowódców tej strategicznej twierdzy.Tym razem jednak nie dopisało mu szczęście.

Lwią część łupów z Oreos zagarnęli Rzymianie, więcPergameńczycy czuli się pokrzywdzeni. Galba, chcąc poprawićstosunki z sojusznikami, zaproponował, by wojacy Attalosapograbili troszeczkę na własną rękę. Połączone floty pożeglowa-ły do Kynos, będącego portem miasta Opus, stolicy LokrydyOpunckiej. Stamtąd okręty prokonsula wróciły do Oreos,podczas gdy żołnierze pergameńscy zeszli na ląd, łupiącbezlitośnie. Attalos wezwał czołowych obywateli Lokrydyi nakazał im wydać całe złoto. Pochłonięty bez reszty wyciska­niem pieniędzy z nieszczęsnych Lokrów azjatycki monarcha nieprzeczuwał, że zbliża się śmiertelne niebezpieczeństwo.

Filip nie odważył się wyruszyć na odsiecz Oreos, za późnobowiem przysłał wieści Plator-zdrajca, a na morzu panowaliwrogowie. Gdy jednak usłyszał, że Rzymianie są pod Chalkis,błyskawicznie dołączył do swej armii polowej w Skotussiei poprowadził ją niewiarygodnie szybkim marszem na południe.

Page 121: Historyczne Bitwy Bellona

123

Macedońscy woje szli, a właściwie niemal biegli, przezElateję, schodząc do Fokidy. Po drodze przeszli przez Termo-pile, bez trudu rozpędzając etolskich żołnierzy niedbalestrzegących tej strategicznej przełęczy. Według Liwiusza(XVIII 7,1-3) armia królewska przebyła niemal 90 kilometróww jeden dzień, ale to prawie na pewno nieprawda. Wojskastarożytne, nawet bez taborów, nie były w stanie przemieszczaćsię tak szybko. Filip gnał swych ludzi na złamanie karku,bardzo pragnął bowiem zaskoczyć i pojmać lub zabić władcęPergamonu. I byłby dokonał tego, ale banda kreteńskichżołnierzy najemnych w służbie Attalosa, wałęsających siędaleko od głównych sił w poszukiwaniu żywności, dostrzegłaprzypadkowo macedońskie hufce. Ostrzeżony przez Kreteń-czyków azjatycki monarcha w ostatniej chwili zdołał zeswoimi uciec na okręty i jak niepyszny odpłynął do Oreos.Filip przeklinał bogów i ludzi (Liv. XXVIII 7,8) „i bardzopłakał nad sobą, że o mały włos, a byłby dostał w swe ręceAttalosa" (Polyb. XI 7). Potem wrócił do Opus i gniewniewyłajał Lokrów, którzy zbyt pospiesznie poddali się wrogowi.

Potyczka pod Opus oznaczała jednak przełom w całej wojnie.W Oreos Attalos dowiedział się, że jego królestwo najechałPrusjas. Władca Bitynii nie przysłał wprawdzie Filipowi wojen­nych galer, lecz postanowił za to powiększyć swoje dzierżawykosztem Pergamonu. Prawdopodobnie Prusjasa do agresji

podżegał Filip. Nie było to trudne, między Attalosem a władcąBitynii od dawna panowały napięte stosunki. Król Pergamonunatychmiast powrócił do Azji, by bronić swego państwa (Liv.XXVIII 7,10; Cass. Dio XVII 57-8; Zon. IX 11). Po utraciepotężnego sojusznika Rzymianie ograniczyli swą aktywnośćw Helladzie. Cały ciężar wojny na lądzie znów spadł na barkiEtolów. Tak to Filip orężem i dyplomacją zdołał odwrócićnajwiększe niebezpieczeństwo od swego królestwa.

Kiedy Attalos odpłynął, także prokonsul Galba wycofał swegalery na Eginę. Filip zaś wojował w Grecji Środkowej. Z Opuspodążył na północny zachód do Thronion, miasta kontrolowane-

Page 122: Historyczne Bitwy Bellona

124

go przez Etolów, gdzie osiedlili się uchodźcy z Teb Fthiockich,zdobytych w czasie wojny sprzymierzeńczej przez Filipa.Thronion położone było w pobliżu miejsca, gdzie dziś znajdujesię wieś Pikraki. Macedończycy bez trudu wzięli Thronioni pomaszerowali na południowy zachód przez góry, przypuszcza­lnie przez przełęcz Klisoura, gdzie obecnie wznosi się wspaniałyśredniowieczny zamek Boudnitza. Ciągnęli szlakiem ponadmiejscem, gdzie dziś znajduje się miejscowość Mendhenitsa.Armia królewska zeszła następnie w dolinę Kefissosu i opanowa­ła miasta Tithronion i Drymiai, położone na północ od tej rzeki,na pograniczu Lokrydy i Dorydy (Liv. XXVIII 7,9-13).

Jeśli wierzyć Pauzaniaszowi (X 33,3), Macedończykom nieudało się natomiast utrzymać w Lilaii, mieście położonymw pobliżu Kefissosu, gdzie zapewne były jeszcze jakieśwojska pergameńskie (zachowała się inskrypcja z miejskimdekretem na ich cześć). Obywatele Lilaii skrzyknęli się podwodzą niejakiego Patrona i, zapewne przy pomocy Pergameń-czyków, wyrzucili precz załogę Filipa. Ale i tak Antygonidastał się panem niemal całej krainy zwanej Lokrydą Epik-nemidyjską, co znacznie ułatwiło mu komunikację z południemHellady, Etolom zaś utrudniło łączność z rzymską flotą.

Po tych sukcesach Filip powrócił do Elatei, gdzie spotkaligo posłowie z Egiptu i Rodos, jeszcze raz usiłujący skłonićmonarchę do zawarcia pokoju. Król usłyszał jednak, żeMachanidas, władca Sparty, zamierza podczas igrzysk olim­pijskich uderzyć na Achajów, ponieważ ci odebrali prze­wodnictwo tych igrzysk sprzymierzonym z LacedemonemElejczykom 15.

Prowadząc tylko konnicę i ruchliwych lekkozbrojnych królMacedonii pospieszył z Elatei przez Beocję, Megarę, Korynt,Flius i Feneus. Był już w Herajon w Arkadii, gdy usłyszał, że

15 Liwiusz XXVIII 7,14 powiada, że Machanidas zamierzał najechać Elidę,co jednak jest nieprawdopodobne, gdyż Elejczycy byli sprzymierzeńcamiEtolów i Spartan. Powyższą interpretację wysunął już Walbank (Philip V....s. 96).

Page 123: Historyczne Bitwy Bellona

125

Machanidas powrócił do Sparty. Filip podążył więc do Ajgion,gdzie odbywało się właśnie zgromadzenie (synodos) ZwiązkuAchajskiego. Co ważniejsze, król spodziewał się spotkać tamflotę kartagińską, by z jej pomocą przepędzić wreszcieRzymian z greckich wód. Antygonida wezwał już swoją małąeskadrę, która miała połączyć się z punickimi korabiami.Macedońskie okręty, 7 pięciorzędowców i ponad 20 lemboi,śmiało przepłynęły pod samym nosem znacznie potężniejszejrzymskiej floty i dotarły do Istmu Korynckiego.

Król zapewne rozkazał, by przeciągnięto je przez wąskiprzesmyk do Zatoki Korynckiej, lecz jeszcze raz doznałrozczarowania. Kartagińczycy pod wodzą Bomilkara, zapewnewypełniającego instrukcje Hannibala, usiłującego pomóc królo­wi, rzeczywiście dopłynęli aż do wysp położonych w pobliżuOjniadaj. Przypuszczalnie tam Bomilkar usłyszał, że korabieAttalosa i Sulpicjusza Galby opuściły Oreos. Obawiał się więc,że jego okręty zostaną odcięte przez pergameńskie i rzymskiegalery w najwęższym miejscu Zatoki Korynckiej (Liv. XXVIII7). Kartagiński admirał pożeglował więc ku wybrzeżom Akarna-nii, a potem zawrócił do ojczyzny, by bronić Afryki przedłupieskimi wypadami rzymskiej floty. W tym samym (208) rokustary znajomy Filipa, były konsul Marek Waleriusz Lewinus, naczele 100 okrętów zwyciężył eskadry punickie pod Klupeąw Afryce. Po tej klęsce Kartagina niewielkie już miała szanse nazwycięstwo w wojnie, zwłaszcza że pod naporem skoncentrowa­nych wielkich sił rzymskich Hannibal wycofał się do Bruttium,czyli do samego palca italskiego buta. Flota punicka już nigdynie pojawiła się na greckich wodach.

Filip starannie ukrył gorzki zawód i przed zgromadzeniemAchajów wygłosił gorące przemówienie. Podkreślał, że nigdynie zawiódł, że bił przeciwnika wszędzie tam, gdzie zdołał godopaść. „Trudno określić, czy z większą śmiałością prowadzion tę wojnę, czy nieprzyjaciel z większym tchórzostwem"(Liv. XXVIII 8). Aby jeszcze bardziej zjednać sobie Achajów,Filip obiecał im Heraję i Trifylię. Wdzięczni Achajowie

Page 124: Historyczne Bitwy Bellona

126

oddali królowi swoje korabie — 3 czterorzędowce i 3 dwu­ rzędowce. Połączone floty macedońska i achajska pożeglowały przez Zatokę Antykiry i wysadziły żołnierzy w Erythraj, niedaleko Euplion w Etolii. W tym rajdzie obok wojsk królewskich uczestniczył również hufiec achajski, dowodzony przez stratega 208 roku, Nikiasa. Sprzymierzeńcy spustoszyli wzdłuż i wszerz etolskie dzierżawy, uprowadzając wielkie stada bydła, podczas gdy mieszkańcy ratowali się ucieczką. Łupy przewieziono okrętami do Ajgion. Następnie Filip odesłał swoje wojska z Koryntu lądem do ojczyzny, a sam śmiało wypłynął wraz z niewielką flotą z korynckiego portu Konch-reaj, pożeglował wzdłuż wybrzeży Attyki, opłynął przylądek Sunion, całkowicie lekceważąc flotę rzymską na Eginie, i dotarł do Chalkis. Stamtąd poprowadził swe zapewne nieliczne wojska i z łatwością odzyskał to, co Rzymianie pozostawili z Oreos. Potem przez cieśninę Euripos popłynął do Demetrias. Jak twierdzi Liwiusz (XXVIII), te niespodziewane sukcesy na morzu tak ucieszyły Antygonidę, że rozkazał położyć w Kas-sandrei stępki pod budowę 100 wojennych galer. Filip zro­ zumiał wreszcie, że bez silnej floty nie pozbędzie się Rzymian z Hellady. Nie był to jeszcze koniec trudów macedońskiego króla. Jesienią 208 roku Filip poprowadził żołnierzy na północ, by poskromić burzących się Majdów l

6

.

Kampanie 207 i 206 roku trudno jest odtworzyć ze względu na kłopoty z chronologią i ubóstwo źródeł. Macedońskim szkutnikom nie udało się wykończyć okrętów w Kassandrei. Jak się wydaje, w szkatule królestwa zabrakło środków na budowę. Filip wypłynął jednak ze swą niewielką flotą i, zapewne w kwietniu 207 roku, odebrał Etolom Zakynthos, wyspę, która mogłaby stać się znakomitą bazą dla floty

16 Na temat działań zbrojnych w 208 roku: F. G e y e r . Philippos V, w:P a u l y-W i s s o w a,Realencyclopaedie der Classischen Altertumwissenschaft(RE), t. XXV (1932), kol. 2304 i n; W a l b a n k , Philip V ..., s. 93 i nn;H a m m o n d . W a 1 b a n k, op. cit., s. 404 i n; L a z e n b y. op. cit., s. 164i nn; Se i b e r t . op. cit., s. 373 i nn.

Page 125: Historyczne Bitwy Bellona

127

Kartagińczyków (Liv. XXXVI 31,11). Nieoczekiwanie Anty-gonida sprzedał jednak tę wyspę, tak ważną i bogatą, Amynan-drowi, władcy Athamanii, uzyskując w zamian tylko prawoprzemarszu przez jego królestwo. Z Athamanii trudno byłoprzedostać się do północnej Etolii. Królestwo Amynandraprzecinała bowiem rzeka Acheloos, rwąca przez głębokiewąwozy niemal nie do przebycia. Poprzez Athamanię wiodłajednak strategiczna droga z Tessalii na terytorium Ambrakii,znakomicie obwarowanego i obsadzonego silną załogą miasta,stanowiącego główny bastion systemu obronnego Etolii napółnocnym zachodzie, którego w 219 roku Filip nie odważyłsię zdobywać. Przypuszczalnie Antygonida wykorzystał poro­zumienie z Amynandrem, by znienacka zaatakować i zdobyćAmbrakię. W każdym razie miasto to było w jego rękuw następnym, tj. 206 roku (Appian. Mak. 3,1). Wypadającz Ambrakii wojska macedońskie przypuszczalnie złupiłybogatą dolinę rzeki Inachus (obecnie Sindekiniotikos) i poma­szerowały na wschód przez łatwą do przebycia przełęcz doTatarny, miejscowości położonej nad ważnym szlakiem,przecinającym północną Etolię ze wschodu na zachód. Z Tatar­ny armia królewska podążyła, by złupić wyżyny Górnej Etolii,zapewne region nad rzekami Agrafiotikos i Megdovas (Liv.XXVI 31,11 ). Macedończycy zagarnęli obfitą zdobycz, główniestada bydła, które przegnano przez Ambrakię do Epiru.

Zdesperowani Etolowie latem 207 roku poprosili Rzymiano pomoc. Po wycofaniu się Attalosa prokonsul Galba przez wielemiesięcy pozostawał bezczynny na Eginie, nie chciał bowiemnarażać swych szczupłych sił na niepotrzebne straty. Terazjednak okręty rzymskie opuściły Eginę, opłynęły Peloponezi zawinęły do swej bazy na Korkyrze. Galba zapewne nieprzejmował się zbytnio nieszczęściami etolskich sojuszników,lecz został wezwany na Korkyrę przez senat ze względu nadramatyczną sytuację w Italii. Oto Hazdrubal Barkida, na czelesilnej armii wyprowadzonej z Hiszpanii, przekroczył Alpyi maszerował na południe, by połączyć się ze swym bratem

Page 126: Historyczne Bitwy Bellona

128

Hannibalem. Gdyby zamiar ten powiódł się, Kartagińczycymogliby jeszcze wygrać wielką wojnę. Lecz w końcu czerwca207 Hazdrubal musiał nad rzeką Metaurus samotnie stanąć dobitwy. Został pokonany i poległ, nie chcąc przeżyć klęski.Hannibal, który za późno ruszył na spotkanie brata, ponowniewycofał się do Bruttium. Ostateczne zwycięstwo Rzymu byłojuż tylko kwestią czasu.

W tej sytuacji Filip zaczął skłaniać się do zawarcia pokoju.Ale także Etolowie mieli dosyć wojaczki. W czerwcu 207 rokuMachanidas ze Sparty, ich główny sojusznik na Peloponezie,uderzył pod Mantineją na armię Związku Achajskiego, zrefor­mowaną i dowodzoną przez Filopojmena. Wojska lacedemońs-kie zostały rozbite w puch, sam Machanidas położył głowę. Nakrwawym polu zostały zwłoki niemal 4 tysięcy spartańskichżołnierzy. O batalii tej opowiedział Polybios (XI 11), tworzącjeden z najlepszych opisów starożytnych bitew. Po śmierciMachanidasa Filip nie musiał już wspomagać swych sojuszni­ków na Peloponezie. Etolowie stracili ducha. Kiedy, zgodnie zeswym zwyczajem, odbywali jesienne zgromadzenie, przybylitam posłowie z państw neutralnych, Chios, Mitylene, Rodos,Bizancjum, Egiptu, a także wysłannicy Amynandra z Athamanii,jeszcze raz proponując zawarcie pokoju. Zachowała się mowaRodyjczyka Thrazykratesa, piętnującego przymierze Rzymianz Etolami, które wydało Helladę na pastwę italskich barbarzyń­ców. Thrazykrates przepowiedział, że układ ten sprowadzi zgubęna wszystkich Greków. „[...] Rzymianie, gdy tylko zrzucąz siebie wojnę w Italii — a nastąpi to wkrótce, skoro Hannibaljuż został zamknięty w ciasnym kawałku ziemi Bruttiów— zwrócą swe wszystkie siły w kierunku Hellady, pozornie, bynieść pomoc Etolom przeciw Filipowi, w rzeczywistości — żebycałą Helladę podbić pod swe panowanie [...]" (Polyb. XI 4).

Argumenty te zrobiły wrażenie. Znużeni wojną obywateleEtolii gotowi już byli zawrzeć pokój na warunkach status quo,lecz nie dopuścił do tego przebiegły Galba. Prokonsul publicznieoświadczył, iż nie jest upoważniony do rokowań, „potajemnie

Page 127: Historyczne Bitwy Bellona

129

napisał zaś do senatu, że leży w interesie Rzymian, byEtolowie prowadzili wojnę z Filipem" (Appian. Mak. 3)Senatorowie upomnieli więc etolskich przywódców, abydotrzymali warunków traktatu i nie szukali ugody z ma­cedońskim królem. Z Italii przybyła flota rzymska, mającana pokładach tysiąc konnych żołnierzy i 10 tysięcy pie­churów. Rzymianom chodziło o zablokowanie jedynej liniikomunikacyjnej między Kartaginą a obwarowanym w Brut-tium Hannibalem, prowadzącej przez Ambrakię i wyspęZakynthos. Armia rzymska pod wodzą Galby odbiła więcAmbrakię i oddała ją Etolom. Synowie Wilczycy nie mogligrabić w tym mieście, należącym do sojusznika, a niechcieli bez łupów wrócić do ojczyzny. Flota rzymskadokonała więc niespodziewanego rajdu na Dyme, achajskiepolis położone na północnym wybrzeżu Peloponezu. Miastozostało zdobyte, złupione i obrócone w perzynę. MieszkańcówRzymianie sprzedali do niewoli i późną jesienią 207 rokupożeglowali do domu (Liv. XXXII 21,28, 22,10; Paus.VII 17,5). Obywateli Dyme wykupił później Filip, nieszczędząc kosztów ani trudów, by wszystkich ich odnaleźći osiedlić w ruinach zburzonego miasta.

Król Makedonów rychło odbił Ambrakię (Appian. Mak.3). Wczesnym latem 206 roku poprowadził z Ambrakiiarmię na południe. Woje Filipa bezlitośnie zlupili środkowąEtolię, ponownie docierając aż do Thermon, gdzie zburzyliświątynię Apollona i inne budynki, które w 217 rokupozostawili nietknięte (Polyb. XI 7; Liv. XXXVI 31,11).Antygonida postępował brutalnie, chciał bowiem jak naj­szybciej rzucić greckich przeciwników na kolana. Rzymianie,którzy po klęsce Hazdrubala nie musieli już w Italii niczegosię lękać, mogli przecież w każdej chwili przerzucić wielkiewojska na Bałkany l 7 .

17 Przebieg kampanii 207/206 roku odtwarzam głównie na podstawie:H a m m o n d , W a l b a n k . op. cit., s. 405 i nn. O działaniach Filipaprzeciwko Ambrakii milczy Liwiusz, wiemy o nich tylko z krótkiej i niejasnej

Page 128: Historyczne Bitwy Bellona

130

Etolów ogarnęła rozpacz. Nadaremnie błagali o pomocRzymian. W 206 roku flota Republiki nie zjawiła się nagreckich wodach. Senatorowie najwidoczniej uznali, że wojnaw Helladzie nie ma już żadnego znaczenia. Jesienią Etolowiei ich sojusznicy zrozumieli, że nie mogą już dłużej stawiaćczoła potędze Filipa. Posłowie państw neutralnych zorganizo­wali kolejną konferencję pokojową i „otwarcie wywodzilidługie skargi, że Filip i Etolowie, doprowadzając do poróż­nienia Greków, oddają ich w niewolę Rzymian" (Appian.Mak. 3). Uczestniczący w zgromadzeniu prokonsul Galbausiłował zabrać głos, lecz zebrani go zakrzyczeli, tupiąc,gwiżdżąc i wrzeszcząc na całe gardło, że szczerą prawdęmówią posłowie. Galba nie miał zresztą żadnych argumentów— senat nie dał mu ni żołnierzy, ni wojennych galer. Jesienią206 roku Etolowie, a zapewne także ich sprzymierzeńcy,Elejczycy, Messeńczycy i Spartanie, zawarli więc pokójz Filipem i Symmachią Hellenów na warunkach, postawionychprzez macedońskiego króla (Liv. XXIX 12,1). Warunkówtych nie znamy, wydaje się jednak, że Etolowie stracili częśćswych posiadłości nad Zatoką Maliakijską. Był to ostatnipokój, jaki Hellenowie sami zawarli między sobą, bez rzyms­kiego „pośrednictwa", czyli praktycznie dyktatu.

Filip pozostawał w stanie wojny z Rzymem i z Attalosempergameńskim, miał jednak w Grecji wolne ręce. Wiedzielio tym Kartagińczyey, nad których głowami unosiło się jużwidmo klęski. W 205 roku wysłali więc poselstwo do swegosprzymierzeńca Filipa. Według Liwiusza (XXXIX 4,4) legaciproponowali macedońskiemu monarsze 200 talentów, jeśli

relacji Appiana. Być może król macedoński nie zdobył jednak Ambrakii,gdyż było to miasto potężne, bardzo trudne do opanowania. W 189 rokupodczas wojny z Antiochem Wielkim Rzymianie musieli długo oblegaćzaciekle bronioną przez Etolów Ambrakię i weszli w jej posiadanie dopierona mocy układu pokojowego. Niewykluczone jest więc, że Filip poprzezAthamanię zaatakował bezpośrednio Etolię. Por.: W a I b a n k. A Historical...,s. 278, S e i b e r t, op. cit., s. 398. który uważa, że Filip wdarł się do północnej Etolii, przemaszerowawszy wzdłuż rzeki Acheloos.

Page 129: Historyczne Bitwy Bellona

131

dokona inwazji na Italię lub Sycylię. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że Punijczycy ofiarowali królowi złoto, aby ten nadal wojował z Rzymianami na Bałkanach. W 205 roku, po rzezi nad Metaurusem, nikt rozsądny nie mógł się spodziewać, że Filip przeprawi się do Italii, o Sycylii nie wspominając 18.

Hannibal wciąż jednak trzymał się w Bruttium, a Publiusz Korneliusz Scypion, zwany później Afrykańskim, przygotowy­ wał wielką wyprawę do Afryki, która, jak wszyscy nad Tybrem mieli nadzieję, zakończy wreszcie konflikt z Kartaginą. W tej sytuacji Roma nie mogła sobie pozwolić na wysłanie silnej armii na Bałkany. Wiosną 205 roku w Epidamnos wylądował Publiusz Semproniusz Tutidanus, nowy wódz rzymski z władzą prokonsu-larną (imperium pro consule), który jednak konsulem nie był i tylko w roku 213/212 sprawował preturę — podczas II wojny punickiej senat często wyznaczał dowódców w nadzwyczajnym trybie. Semproniusz miał 35 pięciorzędowców, 10 tysięcy piechurów i tysiąc kawalerzystów. Tak szczupłe hufce nie mogły mierzyć się z potęgą macedońskiego króla. Prokonsul zamierzał więc podjudzić przeciw Filipowi Etolów lub też na honorowych warunkach zawrzeć pokój. Z pewnością takich instrukcji udzielili mu senatorowie.

Tutidanus wysłał najpierw 15 okrętów pod dowództwemlegata Laertoriusa ku etolskim brzegom, sam zaś podburzył dorebelii Parthinów i obległ Dimale, iliryjską twierdzę, zdobytąprzez Filipa w 213 roku. Semproniusz Tutidanus zamierzałopanować szlak, umożliwiający lądową łączność międzyApollonią a Epidamnos nawet wtedy, gdy na skutek wiosen­nych roztopów lub ulewnych deszczów zalana jest nadbrzeżnarównina. Antygonida pospieszył jednak z armią na odsieczi zaczął pustoszyć terytorium Apollonii. Wódz rzymski musiałzwinąć oblężenie Dimale. Podążył do Apollonii i zamknął sięw jej murach, nie ośmieliwszy się przyjąć bitwy z Filipem.Tutidanus czekał na odpowiedź Etolów. Ale etolscy góralebyli rozżaleni na Republikę, która w poprzednim roku nie

18 L a z e n b y, op. cit., s. 195 i n; Hu s s, op. cit., s. 290.

Page 130: Historyczne Bitwy Bellona

132

przysłała im żadnej pomocy, nie zamierzali też przelewaćkrwi za rzymską Ilirię. Legat Laetorius nie zdołał skłonić ichdo złamania traktatu pokojowego z Antygonidą. Z 11 tysiącamiżołnierzy Tutidanus nie był zaś w stanie samodzielnie prowa­dzić wojny. Także król macedoński wiedział, że nie zdobędziepotężnie obwarowanych miast protektoratu bez silnej floty.Lekkie łodzie, jakie być może jeszcze miał w Lissos, niemogły mierzyć się z ogromnymi pięciorzędowcami prokonsula.

Tę patową sytuację pomogli rozwiązać Epiroci, nominalnieczłonkowie Symmachii Helleńskiej i sprzymierzeńcy Filipa,którzy jednak podczas wojny siedzieli jak mysz pod miotłą,bojąc się rzymskich najazdów. Mogli więc uchodzić zaneutralnych w konflikcie. Epiroci chcieli jak najszybciejdoprowadzić do pokoju, w czasie wojny nie mogli bowiemprowadzić zyskownego handlu z Italią. Skwapliwie zapropo­nowali więc swą mediację, przyjętą przez obie strony. Dorokowań doszło w stolicy Związku Epirockiego, Fojnike.Uczestniczyli w nich, obok Filipa i prokonsula Tutidanusa,także Amynander, król Athamanii, urzędnicy Związku Epiroc­kiego i sąsiedniej Akarnanii. Uzgodniono zawarcie powszech­nego pokoju, połączonego ze swego rodzaju paktem o nieag­resji, na tych warunkach, że Rzymianie dostaną terytoriumParthinów, Dimale oraz Bargullum i Eugenium, dwa miastaskądinąd nieznane, ale jak się wydaje, zabezpieczające lądowepołączenie między Apollonią a Epidamnos. Król Makedonówzatrzyma natomiast Atintanię (Liv. XXIX 12,11-16). Przypusz­czalnie Rzym uznał również prawa Filipa do terytoriówzdobytych przez króla w 213 i 212 roku, a więc do Lissos i doregionu Skodry. Posiadanie Atintanii zapewniło Macedoniibezpośredni dostęp do tych krain. Królestwo Filipa stało sięteraz sąsiadem rzymskiego protektoratu. Utrzymując Skodręi Lissos Antygonida zdołał wbić klin między dzierżawyRzymian w Ilirii a terytorium ich iliryjskiego sojusznika,Pleuratosa. Miało to stać się źródłem przyszłych konfliktówz Republiką.

Page 131: Historyczne Bitwy Bellona

133

Jako sprzymierzeńcy Rzymian zapisani zostali w traktacieAttalos król Pergamonu i Pleuratos, władca Ardiajów (Sker-dilajdas zapewne już nie żył). Wśród sygnatariuszy układu postronie rzymskiej Liwiusz wymienia również Elejczyków,Messeńczyków, spartańskiego samowładcę Nabisa, jak równieżlud Aten oraz Troję. Lista ta budzi kontrowersje wśródbadaczy. Niektórzy współcześni historycy uważają, że tylkoAttalos i Pleuratos przystąpili do pokoju w Fojnike. Elida,Messenia i Sparta pogodziły się przecież z Filipem już w 206roku 19. Nie ulega wątpliwości, że Troja i Ateny w traktaciez Fojnike się nie znalazły. Poleis te „dopisali" znaczniepóźniej do układu będący źródłem Liwiusza annaliści rzymscy.Troja przecież była kolebką rzymskiego narodu, Ateny zaś— najsławniejszym grodem Hellady. Annalista-fałszerz chciałdowieść, że Kwiryci zawsze troszczyli się o llion, miastoswoich przodków, i od dawna byli w znakomitych stosunkachz Atenami. Wydaje się jednak, że Elida, Messenia i Spartarzeczywiście były sygnatariuszami traktatu w Fojnike. Państwate ponowne zawarcie pokoju nic nie kosztowało, wręczprzeciwnie — wzmocniło to prestiż tych słabych poleis.Rzymianie zaś dopisali je do traktatu, pragnąc podkreślić, żewciąż mają w Grecji wiernych sojuszników i przyjaciół.

Uwzględnienie przez Tutidanusa w traktacie tych trzechpaństw peloponeskich świadczy, iż nadtybrzańska Republikamiała wobec Filipa wyraźnie złe zamiary na przyszłość.Rzymianie często zawierali przymierza z największymimąciwodami w regionie, aby później mieć pretekst doprowadzenia tam „wojny sprawiedliwej". Senatorom nie­trudno było przewidzieć, że mąciwoda, tj. agresywne państwoczy lud, prędzej czy później rozpęta jakąś wojenkę. WtedyRoma z okrzykiem świętego oburzenia: „Biją naszych

19 Tak H a m m o n d , W a l b a n k , op. cit., s. 409; podobnie W a l b a n k ,Philip V..., s. 103 i przyp. 6. S e i ber t . op. cit., s. 423 sądzi natomiast, żeElida, Messenia i Sparta rzeczywiście wymienione zostały w traktaciez Fojnike jako sprzymierzeńcy Rzymu.

Page 132: Historyczne Bitwy Bellona

134

sprzymierzeńców!", wyśle konsula z wojskiem na pomocrozbójniczemu aliantowi, rzekomo w obronie swego honorui swojej fides (wierności wobec sprzymierzeńców), w rzeczy­wistości, by zdobywać, mordować i łupić. Prokonsul Tutida-nus musiał wiedzieć, że przyjęcie do „przyjaźni" Elidy,Messenii i Sparty może rychło stworzyć okazję do zbrojnejinterwencji Rzymu w sprawy greckie20.

Jako sprzymierzeńcy Filipa do traktatu z Fojnike przystąpiliPrusjas, król Bitynii, a także Achajowie, Tessalowie, Beoci,Akarnanowie i Epiroei, oraz prawdopodobnie (Liwiusz pomijaich chyba przez pomyłkę) Fokejczycy, Eubejczycy i LokrowieEpiknemidyjscy. Zawierając pokój król Macedonii złamał układz Hannibalem, na swe usprawiedliwienie mógł wszakże powie­dzieć, że Kartagina nie udzieliła mu żadnej poważnej pomocy.

Długoletnia wojna dobiegła kresu. Rozległe połacie Helladyleżały spustoszone, z wielu kwitnących miast pozostały ruiny.Filip jednak potrafił stawić czoło swoim wrogom. Okazał siędobrym strategiem, błyskawiczne marsze armii królewskiejzasługują na najwyższy podziw. Król Makedonów nie odniósłdecydującego zwycięstwa, gdyż nie miał silnej floty, któramogłaby przepędzić rzymskie okręty z greckich wód. Zasobypaństwa Antygonidów nie pozwalały na utrzymywanie licznychwojennych korabi. Stąd też wodzowie rzymscy wraz z At­talosem panowali na morzu, bez przeszkód wysadzali żołnierzyna ląd, uderzali według swojego uznania.

Król z pewnością liczył na pomoc punicką. Oczywiście dlaKartagińczyków wojna w Grecji miała niewielkie znaczenie.Admirał Bomilkar nie chciał narażać swej floty na bitwę nawodach Hellady. Za swe główne zadanie uważał obronęojczystych brzegów, stąd też niemrawo przebijał się do Filipa.Ale przecież po ostatecznej klęsce Kartagińczycy musieli i tak

20 O tej taktyce Rzymian: H a r r i s , op. cit., s. 34 i n, s. 189 i n, 207 i n.Takimi sprzymierzeńcami-mącicielami byli np. Mamertynowie z Messany naSycylii i Sagunt w Hiszpanii. Pod pozorem ich obrony Rzym rozpętał I i IIwojnę punicką.

Page 133: Historyczne Bitwy Bellona

135

wydać niemal całą flotę — podobno aż 500 okrętów wojennych(Liv. XXX 43,12), którą Rzymianie spalili na oczach skamie­niałych ze zgrozy mieszkańców Karl Hadaszt. Czyż nie lepiejbyło wcześniej użyć tych galer w bitwie? Gdyby Bomilkarpokonał niezbyt przecież liczną eskadrę rzymską na greckichwodach i zapewnił stałą łączność między Hannibalem a Fili­pem, umożliwiając królowi Macedonii przeprawienie się doItalii bez obaw, że zostanie odcięty od ojczyzny, wojnamogłaby potoczyć się inaczej.

Tadeusz Wałek-Czernecki jak zwykle nie pozostawia naFilipie suchej nitki, stwierdzając, że król powinien przemknąć sięwraz z silnym wojskiem — 40- albo nawet 50-tysięcznym — doItalii, nawet gdy przeciwnik panował na morzu2 1. Teoretycznietakie przedsięwzięcie mogło się udać — floty starożytne, takżerzymska, nie były zdolne do trwałej i skutecznej blokady czyobrony wybrzeży. Tylko że Antygonida musiałby nie tylkoprzeprawić się za Adriatyk, ale także zachować możliwośćpowrotu w dowolnie wybranej chwili. Gdyby bowiem utknąłw Italii wraz z wielką armią, jego ogołocone z wojów królestworozszarpaliby Etolowie, Dardanowie i Pergameńczycy22.

Filip i bez pomocy kartagińskiej usunął Rzymian z Grecji(z wyjątkiem Korkyry), niektórzy historycy ocenili więcpokój w Fojnike jako triumf macedońskiego króla2 3. Zaprawdziwego triumfatora należy wszakże uznać Republikęznad Tybru. Rzymianie przy minimalnym nakładzie sił zdołalizatrzymać Filipa z dala od Italii. Konflikt z bałkańskimmocarstwem, jakim była Macedonia, w nieznacznym tylkostopniu utrudnił Romie morderczą wojnę z Kartaginą. Namocy pokoju w Fojnike Rzymianie zachowali też najwa­żniejsze bazy morskie swojego protektoratu — Korkyrę,

21 W a l e k-C z e r n e c k i. op. cit., s. 73.22 O negatywnej roli Bomilkara i nieudolności floty punickiej: L a n c e l,

op. cit., s. 222; Sei ber t . op. cit., s. 487; B a g n a l l , op. cit., s. 280;L a z e n b y, op. cit.. s. 231.

23 W a 1 b a n k, Philip V..., s. 104.

Page 134: Historyczne Bitwy Bellona

136

Epidamnos, Apollonię i Orikon, tak że w przyszłości moglibez przeszkód przerzucać wojska na Bałkany. Senat znakomi­cie wykorzystywał waśnie między państwami greckimi, wy­grywając Hellenów przeciwko sobie. Główny ciężar walk nalądzie musieli wziąć na siebie Etolowie, podczas gdy żoł­nierze rzymscy radośnie łupili greckie pola i słabo bronioneosady. Zawierając pokój w Fojnike król Makedonów popełniłnajwiększą pomyłkę swego życia. Uważał układ z Rzymiana­mi za trwały podział stref wpływów i solidny kompromisdotyczący interesów obu państw, który zapewni na wiele lattrwały pokój. Potomnym zawsze łatwiej jest udzielać rad,dysponują bowiem wiedzą o tym, co stało się później.Niemniej jednak stwierdzić wypada, że Filip (podobnie jakwielu jego współczesnych) okazał się politycznym krótko­widzem — nie rozumiał charakteru rzymskiej Republiki,uważał ją za „zwykłe" państwo, z którym można dobić targui na w miarę równorzędnych zasadach ułożyć stosunki. MiastoWilczycy było wszakże agresywnym „potworem", walczącymtak długo, aż upokorzony wróg nie padnie na kolana24.

Republika zawarła pokój z Macedonią, by mieć wolne ręcedo ostatecznej rozprawy z Kartaginą. Senatorowie nie zapom­nieli jednak, że Filip usiłował Romie, ciężko rannej w bitwiepod Kannami, zdradziecko wbić sztylet w plecy. Traktowalipokój zawarty w Fojnike jak krótkotrwały rozejm i tylkoczekali na okazję do odwetu25. Jak wyraźnie pisze Justinus(XXIX 4), Rzymianie „zadowolili się tym, że wojna z Mace­donią została na razie odłożona". Antygonida powinien byłwięc raczej kontynuować zmagania z Rzymem w 205 roku,

24 Prawdziwej natury Rzymu długo nie rozumiał także Hannibal, który poKannach wysłał posłów nad Tyber w nadziei, że senatorowie zdecydują sięna pokój. Później Hannibal na próżno ostrzegał Antiocha Wielkiego, władcęimperium Seleukidów, że Rzymianie podażą za nim do Azji i będą walczyćaż do zwycięstwa.

25 H a m m o n d. op. cit., s. 311. Por.: H e f t n e r. op. cit.. s. 299. O pokojuw Fojnike także: E r r i n g t o n , op. cit., s. 176; H a m m o n d , W a l b a n k ,op. cit., s. 409; B e n g t s o n . op. cit., s. 261.

Page 135: Historyczne Bitwy Bellona

137

kiedy Etolowie w Grecji byli pokonani, gdy Hannibal z armiątrzymał się jeszcze w południowej Italii, jego brat, Mago,zaciągał zaś do swych hufców Galów i Ligurów w Italiipółnocnej, gdy Scypio nie wylądował jeszcze w Afryce,a Kartagina miała wciąż dość sił, by wydać legionom kilkawielkich bitew. Tylko w ścisłej współpracy z PunijczykamiFilip miał jeszcze jakieś (niewielkie zresztą) szanse napowstrzymanie rzymskiej ekspansji. Zdecydował się jednakna pokój. W rezultacie Rzymianie rozprawili się z Kartaginąi zaledwie w pięć lat po Fojnikc Filip musiał stawić czołopotędze italskiej i jej greckim aliantom samotnie, bez znaczą­cych sojuszników i bez widoków na zwycięstwo. Wieleprawdy jest więc w słowach Tadeusza Wałka-Czerneckiego:„Odstępstwo Filipa (od Kartaginy) zadecydowało o wyniku IIwojny punickiej. Zaślepiony żądzą doraźnych korzyści królmacedoński nie rozumiał, że przez swe postępowanie przypie­czętował los swego państwa"26.

26 W a ł e k-C z e r n e c k i. op. cit.. s. 93.

Page 136: Historyczne Bitwy Bellona

EGEJSKIE MIRAŻE

Po uładzeniu się z Rzymem Filip miał wreszcie okazję, byrozprawić się ze śmiertelnymi wrogami swego królestwa— Dardanami. Najechał kraj tych barbarzyńców i rozbił w puchich zastępy. Podobno aż 10 tysięcy dardańskich wojownikówzostało na placu boju. Doznawszy tak druzgoczącej klęskiDardanowie siedzieli spokojnie aż do czasu, gdy rozpoczęła siękolejna wojna między Macedonią a Rzymem. Wkrótce potemFilip kazał stracić pięciu znakomitych Macedończyków (Diod.XXVIII 2). Nie wiadomo, co było przyczyną królewskiegogniewu. Być może dygnitarze zapłacili głową, w 209 rokubowiem popierali potajemnie pretendenta do macedońskiegotronu, Aeroposa, sprzymierzonego z Dardanami. Podobno dośmierci pięciu dygnitarzy przyczynił się niejaki Heraklejdesz Tarentu, który wkradł się w łaski monarchy i został jegoczołowym doradcą. Według Polybiosa (XIII 4, XVIII 54) toHeraklejdes rozniecał w Filipie brutalność i okrucieństwo, któredoprowadziły królestwo Makedonów do zguby. Achajski dzie-jopis kreśli mroczny portret Heraklejdesa, zdrajcy i pochlebcy,który „pochodził z Tarentu, ale [...], z niskich warstw rzemieś­lniczych i celował we wszelkiej nikczemności i zuchwałości.Przede wszystkim więc we wczesnej młodości wystawiał sweciało na nierząd. Następnie posiadł bystry umysł i pamięć,

Page 137: Historyczne Bitwy Bellona

139

i przez to ludzi niskiego pochodzenia zastraszał swą zuchwałoś­cią, a wysoko postawionym umiał świetnie schlebiać". Herak-lejdcs początkowo usiłował wydać swe ojczyste miasto w ręceRzymian, a potem knuł, by także Rzymian zdradzić. Zdemas­kowany, zbiegł na dwór Filipa i zdobył zaufanie króla.

Te opowieści Polybiosa należy traktować z dystansem.Heraklejdes był bezwzględnym, ale zdolnym i śmiałym dowód­cą. Król uznał, że taki mąż pomoże mu urzeczywistnić kolejneambitne plany. Zawierając pokój w Fojnike Filip miał 33 lata.W tym wieku Aleksander Wielki był już panem ogromnegoimperium, sięgającego od Pelli po granice Indii. Antygonidazdobył natomiast tylko skrawki iliryjskich ziem i musiał toczyćdługie, wyczerpujące „mysie wojny" w Helladzie, dająceniewiele łupów i jeszcze mniej sławy. Filip uznał, że po zawarciupokoju z Rzymianami przyszedł wreszcie czas na prawdziwepodboje — tym razem na Wschodzie, w basenie MorzaEgejskiego. Król Makedonów zamierzał uzyskać panowaniew tym regionie kosztem Rodos, Attalosa z Pergamonu, egipskie­go państwa Lagidów oraz zachowujących mniejszy lub większystopień niezależności greckich poleis. Filip tak spieszył się donowych zdobyczy, że zapomniał o groźbie ze strony Rzymian.rozprawiających się właśnie z Kartaginą. Według Liwiusza(XXX 26,3 i XXX 23,5) w końcu 203 roku Antygonida posłałwprawdzie Punijczykom posiłki do Afryki — 4 tysiące żołnierzypod wodzą Sopatrosa. Ta legio Macédonien (legion macedoński)wzięła później jakoby udział w bitwie pod Zamą (202 rok), którazadecydowała o klęsce Kartaginy w całej wojnie. Opowieść tawszakże prawie na pewno jest nieprawdziwa. O Macedończy­kach pod Zamą milczy Polybios, także u Liwiusza odgrywają onirolę statystów. Przypuszczalnie cała ta sprawa jest wymysłemrzymskiej propagandy, skierowanej przeciw Filipowi. Możliwejednak, że przed bitwą pod Zamą Hannibal zaciągnął najemni­ków w Grecji i Macedonii.

Wydawało się, że sytuacja sprzyja egejskim zdobyczom.Równowaga sił na hellenistycznym Wschodzie, która ukształto-

Page 138: Historyczne Bitwy Bellona

140

wała się w III wieku, zawsze płynna, ale przecież stabilna,została nagle zagrożona przez agresywne zapędy dwóch ambit­nych monarchów, Filipa i Antiocha, władcę rozległego państwaSeleukidów (panował w latach 223-187 p.n.e.). Antioch byłrówieśnikiem Filipa, tak jak on spragnionym podbojów i sławy.W 217 roku Seleukida podjął wyprawę na Egipt, chcąc odebraćLagidom Celesyrię i Palestynę, doznał jednak ciężkiej klęski podRafią. Wtedy Antioch zwrócił się ku innym zadaniom — usiło­wał skonsolidować rozpadające się imperium swoich przodków.Podjął wielką wyprawę w głąb Azji, by ponownie podporządko­wać sobie Baktrię i inne „górne satrapie". Wojował przez 7 lat,docierając aż do północnego Pendżabu. Wrócił w 205 rokuokryty chwałą wybitnego wodza. Grecy (z dużą przesadą) sławiliAntiocha jako nowego Aleksandra i Wielkiego Króla. „NowyAleksander" kipiał energią i żądzą czynu. Na Wschodzie zdobyłogromne bogactwa i stada słoni bojowych. Armia Seleukidy byłaliczna, a jego skarbiec — wypełniony po brzegi. Antioch chciałwziąć odwet za Rafię i był pewien, że dopisze mu szczęście.Ptolemajos IV, zwycięzca spod Rafii, zmarł bowiem w 205 roku.Jego syn, Ptolemajos V Epifanes, był zaledwie 6-letnimdzieckiem, które szybko stało się marionetką w rękach rywalizu­jących o wpływy klik dworskich. Imperium Lagidów, przezdziesięciolecia ostoja stabilności w niespokojnym hellenistycz­nym świecie, zaczęło z niewiarygodną szybkością pogrążać sięw chaosie.

Sytuację tę postanowili wykorzystać Filip i Antioch. Anty-gonida wciąż nie miał środków, by wykończyć kadłuby 100okrętów, których budowę rozpoczęto w 208 w Kassandrei,a wiedział, że bez floty nie ma co marzyć o egejskich zdobyczach.Wysłał więc na morze eskadrę 20 korabi pod wodzą EtolczykaDikajarchosa. Ten udawał „niezależnego pirata", w rzeczywistościjednak łupił, rabował i odbierał złoto mieszkańcom Cyklad orazmiast Troady na rzecz króla Filipa. Według Polybiosa (XVIII 54)ów Dikajarchos był szalonym wrogiem bóstw olimpijskichi ludzi, „bo gdzie tylko zatrzymał się z flotą, budował dwa

Page 139: Historyczne Bitwy Bellona

141

ołtarze; jeden bezbożności, a drugi bezprawia, składał na nichofiary, padał przed nimi na twarz [...]" Etolski korsarz nazlecenie króla wspierał też Kreteńczyków wojujących z Rodos.Być może to Filip potajemnie podjudził ich do tego konfliktujako przewodniczący Związku Kreteńskiego (Polyb. XVIII 4,2;Diod. XXVII 3). Mieszkańcy Krety z zamiłowaniem uprawialipiractwo, natomiast żyjący z handlu Rodyjczycy tępili morskichzbójów — łatwo było więc o powód do wojny. Filip wiedział,że wytrawni żeglarze, jakimi byli Rodyjczycy, mogą stać się jegogroźnymi nieprzyjaciółmi, w tajemnicy zlecił więc Heraklcjdesowiz Tarentu przygotowanie planów zniszczenia floty rodyjskiej.Tarentyjczyk zuchwale przybył na Rodos, udając, że zbiegł odFilipa. Zdołał pozyskać zaufanie rodyjskich prytanów, pokazującim list, w którym Filip obiecywał Kreteńczykom pomoc przeciw­ko Rodos. W sprzyjającym momencie Heraklejdes podpaliłjednak doki w rodyjskim porcie i tyle go widziano. Trzynaściekorabi poszło z dymem, ale Rodyjczycy nie mieli żadnychdowodów, że to Filip zorganizował ten zamach 1.

W 204 lub wiosną 203 roku na dwór w Pelli przybyłoposelstwo z Aleksandrii, prosząc o rękę córki Filipa dla królaPtolemajosa Epifanesa. Egipscy notable mieli nadzieję pozys­kać Antygonidę jako sojusznika przeciw Antiochowi. Filip niezamierzał jednak dobywać oręża w obronie egipskiej Celesyrii.Zwlekał z odpowiedzią, usiłując jak najdłużej zachowaćz Aleksandrią dobre stosunki. Zimą 203/202 roku król Make- donów zawarł w końcu supertajny układ z... Antiochem— swoistą umowę dwóch opryszków, dotyczącą rozbioruimperium Lagidów (Polyb. III 2,8 i XV 20, por. Appian. Mak.4, Liv. XXXI 14,5) Szczegóły tego traktatu nie były znanewspółczesnym, przypuszczalnie Antioch zastrzegł dla siebieSyrię, Fenicję i Palestynę, natomiast Filip zamierzał zagarnąćSamos (egipską bazę na Morzu Egejskim), Karię, gdzie w 227

1 Na ten temat: W a l b a n k, Philip V..., s. III; Wal ba n k,A Historical...,s. 416 i nn; Hammond, Walbank. op. cit., s. 411. Być może niektóre z tych oskarżeń pod adresem Filipa nie są prawdziwe.

Page 140: Historyczne Bitwy Bellona

142

roku wojował Antygonos Doson, oraz być może inne posiadłościLagidów w Azji Mniejszej i na północnych wybrzeżachMorza Egejskiego. Samego Egiptu sprzymierzeni monarchowiezapewne nie zamierzali zdobywać. Traktat ten doczekał sięostrych ocen jako akt „bezwstydnego" imperializmu, Filipjednak działał rozumnie — wybrał silniejszego sojusznika,który przyniesie większe korzyści. Antygonida zamierzał działaćtylko na terytoriach, które go interesowały. Nie śniło mu sięwysyłanie wojsk do Celesyrii, o Egipcie nie wspominając 2.

Współcześni badacze przychylni Filipowi podkreślają, żewładca ten musiał czynić podboje na Morzu Egejskim zewzględów bezpieczeństwa. Rzymianie już raz pojawili się natych wodach w sojuszu z flotą Pergamonu. Król musiał wiedzieć,że jeśli rzymskie eskadry powrócą, z łatwością zablokują szlakz Morza Czarnego przez Hellespont, którym przewożono zbożedo Macedonii i Hellady. Okręty nadtybrzańskiej Republikimogłyby też wspomagać swe wojska lądowe w Beocji i w Tessa-lii. Antygonida musiał temu zapobiec, zdobywając panowanie naMorzu Egejskim i unicestwiając floty potencjalnych sojusznikówMiasta Wilczycy. Gdyby zdołał zrealizować swe plany, potrafił­by obronić niezależność państw greckich przed Antiochemi Rzymem3. W rzeczywistości Filip nie przejmował się zbytnioRzymianami. Chodziło mu przede wszystkim o zdobycze,o hegemonię, o wydarcie ziem Lagidom.

Wiosną 202 roku Antioch najechał Celesyrię. Także Filiprozpoczął działania wojenne, na razie unikając otwartego

2 Na temat traktatu Antiocha z Filipem: Walbank Philip V ..., s. 113, Ham-mond, Walbank. op. cit., s. 412; Walbank, A Historical ..., s. 471 i nn; Erring ton. op. cit., s. 178; Wipszycka, op. cit.. s. 259; J. W o l s k i , Dzieje i upadek imperium Seleucydów, Kraków 1999. s. 81; E. S. G r u e n , The Hellenistic Word and the Coming of Rome, Berkeley 1984. s. 387 i n. który analizuje poglądy historyków, uważających, że tajny traktat w rzeczywistości nie istniał.

3 H a m m o n d, W a l b a n k, op. cit., s. 412; H a m m o n d , op. cit., s. 313.Errington (op. cit., s. 180) uważa, że posunięcia Filipa były formą obronyprzed „chciwym, starym Attalosem z Pergamonu".

Page 141: Historyczne Bitwy Bellona

143

konfliktu z Aleksandrią. Zamierzał opanować strategiczne poleisnad Hellespontem i Bosforem, należące do Związku Etolskiego,w których rezydowali etolscy strategowie. Niewątpliwie grożącużyciem siły zmusił do uległości Lizymacheję na ChersonezieTrackim i Chalkedon, leżący na wybrzeżu Azji Mniejszeju wejścia do Bosforu. Miasta te usunęły etolskich strategów,przyjęły macedońskie garnizony i zawarły z Filipem „traktato przyjaźni i przymierzu". Tym samym stały się praktycznieczęścią królestwa Antygonidów. Na podobnych warunkachmonarcha podporządkował sobie również Perynt. Operacje teFilip prowadził w przymierzu ze swym szwagrem, królemBitynii Prusjasem. Obaj władcy poprowadzili następnie wojskapod Kios, greckie polis w Bitynii, również mające etolskiegogubernatora, lecz rozdzierane przez wewnętrzne swary. Kiańczy-cy nie chcieli się poddać, toteż ich miasto zostało oblężone.Walki trwały jeszcze, gdy do obozu Filipa i Prusjasa przybyliposłowie Rodos i innych państw neutralnych, proponującpokojowe rozwiązanie sporu. Antygonida udał, że się zgadza,wysłał nawet posłów na Rodos, którzy zapewniali, że Kiosbędzie oszczędzone. W tym czasie wojska dwóch królówzdobyły i obróciły w perzynę nieszczęsne miasto. MieszkańcówKios Filip sprzedał do niewoli, zagarnął też wszelkie łupy, a to,co z miasta pozostało, przekazał lekko rozczarowanemu Prusja-sowi, który też liczył na zdobycz (Polyb. XV 21-22). Niecopóźniej podobny los Antygonida zgotował sąsiedniemu miastuMyrlea, którego terytorium przejął król Bitynii.

Obaj monarchowie wzorowali się na niesławnym rzymsko--etolskim sojuszu — Filip zagarniał jeńców i łupy, ziemięi mury zostawiając Prusjasowi. Ta niesłychana brutalnośćw rzymskim stylu wzbudziła oburzenie wśród Hellenów. Filiptłumaczył się później, że to nie była jego wojna, lecz Prusjasa,któremu tylko niósł pomoc, zobowiązany do tego sojuszem.Powracając do ojczyzny, król Makedonów popełnił wszakżejeszcze jedną podłość, tym razem na własny rachunek.Postanowił zagarnąć Tazos, dużą i bogatą wyspę, położoną

Page 142: Historyczne Bitwy Bellona

144

strategicznie u macedońskich i trackich wybrzeży. Mieszkańcyniezależnej polis Tazos zgodzili się przyjąć macedońskigarnizon pod dowództwem Metrodorosa, jeśli ich autonomiazostanie zachowana. Ledwie jednak żołnierze królewscyznaleźli się w murach Tazos, Filip bez skrupułów kazałsprzedać mieszkańców w niewolę (Polyb. XV 24, Liv. XXIII30,3). Trudno wytłumaczyć taką bezmyślną brutalność. Anty-gonida usiłował zapewne rzucić postrach na potencjalnychprzeciwników. Wywołał jednak gniew Greków, którzy zaczęlipowoli dochodzić do wniosku, że wiarołomny rabuś i krzywo-przysięzca Filip nie jest godzien, by stać na czele HelleńskiejSymmachii.

Czy Rzymianie już wtedy planowali wojnę odwetową z Anty-gonidą? Liwiusz (XXX 26,2-4) podaje, że w końcu rokukonsularnego 203/202 do Pelli udało się rzymskie poselstwo,prowadzone przez Terencjusza Warrona, tego samego, któryprzegrał bitwę pod Kannami. Legaci zaprotestowali przeciwkołamaniu przez Filipa warunków pokoju w Fojnike i gnębieniurzymskich sprzymierzeńców, zapewne w Ilirii 4.

W 202 roku Etolowie, oburzeni na króla Makedonów, któryzajął sprzymierzone z nimi poleis nad Hellespontem, wysłaliposelstwo nad Tyber, namawiając Rzymian do wojny z Fili­pem. Senat jednak dał legatom ostrą odprawę: „Po cóżprzychodzicie do nas, Etolowie, skoroście z Filipem zawarlipokój bez naszego upoważnienia?" (Liv. XXXI 29). Nieoznacza to, że w tym czasie patres wykluczali zbrojnąrozprawę z Macedonią. "Majestat ludu rzymskiego" domagałsię jednak skarcenia jakichś tam etolskich górali, którzyośmielili się złamać układ z Rzymem. Co ważniejsze. Repub­lika nie zakończyła jeszcze wojny z Kartaginą i nie chciaław tej sytuacji rzucać Filipowi wyzwania 5.

4 Nie ma powodów, by uważać to poselstwo za niehistoryczne. Por.: L a z e n b y, op. cit., s. 240.

5 H a r r i s. op. cit., s. 206. Być może Liwiusz zresztą poselstwo to zmyślił, aby wziąć literacki odwet na Etolach za zerwanie przymierza.

Page 143: Historyczne Bitwy Bellona

145

Antygonida dowiedział się, że Etolowie nad Tybrem nic niewskórali. Ośmieliło go to do dalszych zuchwałych przedsięwzięć.Sytuacja wydawała się sprzyjać zdobywczej wyprawie. SojusznikFilipa, Antioch, w 201 roku oblegał już Gazę. Król Makedonówwypłynął zaś wczesną wiosną na Morze Egejskie na czelenajwiększej floty, jaką dotychczas udało mu się wystawić. Filipmiał korabie macedońskie oraz galery z załogami przysłane przezsojuszników i państwa zależne, jak niedawno ujarzmione poleis(Polyb. XVI 7,6). Kilka bityńskich okrętów dał także Prusjas. Taarmada bez trudu ujarzmiła Cyklady, formalnie niezależne, leczznajdujące się w orbicie wpływów Rodos, i pożeglowała naSamos, wyspę, będącą główną bazą floty wojennej Egiptu. Filipzajął port Samos i włączył do swej eskadry okręty Lagidów, takjednak, by nie zrywać związków z Aleksandrią, z którą wciążpozostawał w przyjaznych stosunkach.

Teraz Antygonida miał 53 duże okręty z pokładami, przeważniepięciorzędowce, ale także jeszcze większe galery, kilka średniejwielkości korabi bez pokładów oraz 150 iliryjskich lemboii jeszcze mniejszych, bardzo szybkich łodzi zwanych miecz­nikami. Na pokładzie tych wszystkich okrętów było ok. 30tysięcy wioślarzy, marynarzy i wojowników. Gdyby Antygonidamiał taką flotę podczas pierwszej wojny z Rzymem, mógłbyśmiało przeprawić się do Italii. Lecz nieoczekiwanie przeciwFilipowi wystąpili wspólnie Attalos, Bizancjum i sprzymierzonez nim Rodos, które wysłało swe nawy na północ, by połączyć jez okrętami króla Pergamonu. Filip zapewne nic spodziewał siętego — z Rodos nie prowadził przecież dotychczas otwartejwojny i skrupulatnie oszczędzał posiadłości Attalosa. Antygonidazapłonął więc gniewem, uważając się za ofiarę nie sprowokowa­nego ataku. Ale przecież ani Attalos, ani rodyjscy politycy niemogli patrzeć z założonymi rękami, jak wrogi monarcha zdobywapanowanie nad wybrzeżami Azji Mniejszej. Sprzymierzeńcyz koalicji antymacedońskiej wystawili 65 dużych galer po­kładowych (pentery i większe jednostki), 9 okrętów średniejwielkości, zapewne czterorzędowców, i 3 triery.

Page 144: Historyczne Bitwy Bellona

146

Nie przejmując się zagrożeniem, flota Filipa opłynęłaprzylądek Argennon u południowego krańca cieśniny dzielącejwyspę Chios od lądu stałego. Armia macedońska obiegłastolicę Chios, miasto o tej samej nazwie. Lecz wroga armadaszybko wpłynęła od północy do cieśniny Chios, blokując liniezaopatrzeniowe wojsk Antygonidy. Filip zdecydował się nanatychmiastowy odwrót ku przyjaznym brzegom Azji Mniej­szej, lecz nie zdołał uniknąć walki. Okręty Attalosa doścignęłyostatnie galery ze wschodniego skrzydła macedońskiej floty.Widząc to, inne korabie Filipa zaczęły zawracać i spieszyć imna pomoc (Polyb XVI 2,4). Flota rodyjska znajdowała sięjeszcze dalej, rozwinęła jednak dużą prędkość i dopadłaostatnich okrętów zachodniego skrzydła macedońskiego szykutuż przed przylądkiem Argennon.

Rozpaliły się dwie bitwy, w których macedońscy woje mieliprzewagę w walce wręcz na pokładach, Rodyjczycy jednakznakomicie wykorzystywali swój żeglarski kunszt. Rodyjskicgalery stosowały manewr zwany diekplous — przepływałyszybko koło nieprzyjacielskich okrętów łamiąc im wiosła(rodyjscy wioślarze w chwili zderzenia unosili swe wiosła kugórze), zawracały, a następnie uderzały taranem w burtę lub rufęunieruchomionego już okrętu. Opuszczały też taran tak, abyzadawał macedońskim nawom niszczycielskie ciosy — poniżejlinii wodnej. Sojusznicy mieli więcej ogromnych, solidnychkorabi, z których łatwiej było atakować. Małe łodzie Filipadzielnie podpływały jednak pod wiosła przeciwnika, utrudniającwrogim sternikom manewry. Sam Filip ukrył się z kilkomaokrętami w pobliżu wysepek koło przylądka Argennon. Nagledostrzegł, że królewska galera Attalosa wraz z 2 czterorzędowca-mi oddaliła się od głównego szyku, by przechwycić macedońskiokręt. Antygonida dał rozkaz do ataku. Król Pergamonu znówznalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Attalos ze swoimizdołał wprawdzie dotrzeć na ląd stały i schronić się w Erythraj,ale jego okręty, pełne purpurowych szat i złotych kubków,wpadły w ręce Macedończyków.

Page 145: Historyczne Bitwy Bellona

147

Pergameński admirał Dionysodoros spostrzegł, jak galeryFilipa wloką na holu okręt jego monarchy. Przerwał więc bitwęi odpłynął, myślał bowiem, że Attalos poległ. OsamotnieniRodyjczycy zawinęli do portu Chios. Filip uważał się zazwycięzcę. Zapędził przecież Attalosa na ląd i pozostał na placuboju wśród szczątków rozbitych okrętów. Ale także przeciwnicyogłosili swój triumf, zadali bowiem wrogom duże straty.Antygonida stracił 28 dużych okrętów, w tym ogromny dziesię-ciorzędowiec królewski, 3 średnie korabie i prawie połowęlekkich łodzi. Po stronie przeciwnika poszło na dno tylko8 dużych galer i lekki okręt. Filip zdobył też 2 czterorzędowcei królewski korab Attalosa. Jeszcze dotkliwsze były dla Mace­dończyków straty w ludziach. Według Polybiosa, z pewnościąwyolbrzymiającego sukcesy sojuszników, bo korzystającego zeźródeł rodyjskich, pod Chios poległo 3 tysiące macedońskichżołnierzy i 6 tysięcy marynarzy, 2 tysiące Macedończyków zaśi ich sprzymierzeńców dostało się do niewoli. Jeszcze nigdywojsko Filipa nie wykrwawiło się tak w jednej bitwie. "Przy tak

wielkiej stracie ludzi cała trasa morska zapełniona była trupami.krwią, bronią, częściami rozbitych okrętów [...] W następnychzaś dniach można było widzieć wybrzeże zawalone stosami tegowszystkiego w zupełnym nieładzie, tak że nie tylko na samegoFilipa, ale i na wszystkich Macedończyków wpływało toniezwykle przygnębiąjąco" (Polyb. XVI 8).

Podobno tylko 130 Pergameńczyków i Rodyjczyków zginęłow tym boju, a 700, przeważnie ludzi Attalosa, Macedończycywzięli w pęta. Z techniczego punktu widzenia bitwa podChios może była nie rozstrzygnięta, ale Filip stracił panowaniena Morzu Egejskim na rzecz połączonych flot rodyjskieji pergameńskiej. Bez przewagi na morzu wszelkie zdobyczena lądzie nie mogły być trwałe. Pod Chios rozwiały się snyAntygonidy o egejskim imperium6.

6 O bitwie pod Chios: Wal bank. Philip V..., s. 121 i nn; W a l b a n k .A Historical .... s. 504 i nn; Hammond. W a 1 b a n k. op. cit.. s. 414 i n; Ha r r i s , op. cit., s. 214 i nn, który słusznie ocenia tę batalię jako koniec

Page 146: Historyczne Bitwy Bellona

148

Król Makedonów nie uznał jednak swej klęski. Ponieważ flotarodyjska odpłynęła, mógł bez przeszkód wylądować na lądziestałym. Armia Filipa rozpędziła wojaków Attalosa i bezlitośniespustoszyła terytorium Pergamonu, chociaż nie była w staniezdobyć znakomicie ufortyfikowanej stolicy, położonej na wyso­kiej na 335 metrów górze pochodzenia wulkanicznego o bardzostromych zboczach, dostępnej jedynie od południa. Rozwście­czony Filip „palił i burzył doszczętnie świątynie i ołtarze,a nawet kamienie kruszył, aby żadnego ze zburzonych obiektównie można było odbudować na nowo. Zbezcześcił Nikeforion(zapewne świątynię Zeusa) wyciąwszy święty gaj [...]" (Polyb.XVI 1).

Takie brutalne postępowanie nie przybliżało rozwiązaniamilitarnego, lecz skutecznie psuło władcy opinię wśródGreków. Wkrótce potem zabrakło żywności, przed macedońskąinwazją bowiem poddani Attalosa pospiesznie zebrali zbożei schronili się z bydłem w murach miast. Na szczęście trochęzaopatrzenia posłał Filipowi Zeuksis, namiestnik AntiochaWielkiego w Sardes, wypełniając w ten sposób postanowieniatajnego paktu między dwoma monarchami. Władca Pergamonupchnął poselstwo do Grecji, usiłując namówić swych dawnychsojuszników Etolów do wydania wojny Macedonii, ale nic niewskórał (Liv. XXXI 46,4).

Filip jednak musiał wycofać się z doszczętnie spustoszonegopergameńskiego królestwa. Jego flota zdołała zadać pod Ladeporażkę okrętom rodyjskim, wyraźnie słabszym bez wsparciafloty Attalidów. Rodyjczycy stracili 2 pięciorzędowce wrazz załogami, reszta okrętów z trudem umknęła rozwijając wielkąprędkość. Filip i Heraklejdes z Tarentu triumfalnie wkroczyli doMiletu, bogatego jońskiego miasta na wybrzeżu Azji Mniejszej.

morskich planów Filipa, podobnie T. Ł o p o s z k o. Starożytne bitwy morskie. Gdańsk 1992, s. 299. który uważa, że król sromotnie przegrał i po bitwie robił tylko dobrą minę do złej gry. Wałe k-C z e r n e c k i (op. cit., s. 103 przyp. 2) pisze natomiast, że to Filip zwyciężył, ponieważ także później był w stanie prowadzić działania wojenne.

Page 147: Historyczne Bitwy Bellona

149

i zostali uczczeni przez jego mieszkańców złotymi wieńcami.Wojsko Antygonidy pomaszerowało na południe, by prowadzićdziałania w Karii, gdzie Macedończycy mieli pewne oparcie odczasu karyjskiej wyprawy Antygona Dosona z 227 roku.

Podległe Rodos miasto Prinassos stawiło zacięty opór.Saperzy królewscy nie mogli podkopać się pod mury, gdyżmiasto wzniesiono na skale. Filip chwycił się więc podstępu.„W ciągu dnia kazał robić w ziemi huk i udawać, że praceprzy podkopach trwają, nocami zaś znosił z zewnątrz gruzi sypał go u wylotu podkopów, tak aby mieszkańcy miastaprzerazili się na sam widok takich mas urobionej ziemi"(Polyb. XVI II). Fortel się udał. Obywatele Prinassos,zatrwożeni, że wkrótce runą mury ich grodu, otworzyli bramy.Król zapewnił im bezpieczeństwo i wyjątkowo słowa do­trzymał. Wkrótce opanował bez trudu resztę Peraji, stanowiącejgłówną rodyjską posiadłość na lądzie stałym.

Wydawało się, że Filip zaatakuje teraz Rodos i zmusihardych wyspiarzy do uległości. Król jednak powiódł swewojska na północ, w głąb lądu, zdobywając Pedazę i trzy innemiasta. Jesienią 201 roku niespodziewanie zjawiła się jednakflota pergameńska i wraz z rodyjskimi korabiami zablokowałaokręty Filipa w zatoce Bargylii. Filip nie mógł ryzykowaćbitwy morskiej. Miał mniej okrętów, a te, które pozostały mupo wielomiesięcznej kampanii morskiej, były w opłakanymstanie (kruche, drewniane starożytne galery szybko zużywałysię podczas długich rejsów). Król Makedonów znów znalazł sięw pułapce, jak w 214 roku pod Apollonią, tym razem nie mógłjednak przez góry wrócić do ojczyzny. W zimowe miesiącearmia macedońska miała ogromne trudności z zaopatrzeniem.Jak pisze Polybios, Filip był jak wilk, grasujący w poszukiwa­niu pożywienia i bezlitośnie łupił nawet ziemie sprzymierzeń­ców. „Część żywności dostarczył mu Zeuksis, część mieszkań­cy Mylasy, Alabandy i Magnezji, którym, ile razy coś dali, przymilał się, a gdy nic nie dali, szczekał na nich i czyhał podstępnie" (XV 23).

Page 148: Historyczne Bitwy Bellona

150

Głodni żołnierze musieli żywić się figami, podarowanymiprzez greckie polis Magnezję, w której zabrakło zboża.Z wdzięczności Antygonida dał Magnezji miasto Myus,należące zresztą do Miletu. Króla gnębiły czarne myśli, bał siębowiem, że pod jego nieobecność Macedonię zaatakująEtolowie lub Rzymianie. Wiedział, że jesienią 201 Altalosi Rodyjczycy wysłali poselstwa nad Tyber, prosząc senato pomoc zbrojną. Wiosną 200 roku królowi jeszcze razdopisało szczęście. Wywiódł przeciwników w pole, wysyłającim „zbiega", zaufanego Egipcjanina, który zapewnił, żenazajutrz flota Filipa wypłynie do bitwy. Antygonida kazał teżnadawać liczne sygnały ogniowe z wybrzeża. Wywoławszyw ten sposób chaos wśród wrogów, bezpiecznie wyprowadziłflotę z zatoki. Rodyjczycy i Pergameńczycy podjęli uporczywypościg, ale nie dognali uchodzących ku portom Macedoniikrólewskich galer.

Na straży opanowanych w Karii posiadłości Filip zostawiłznaczne siły pod dowództwem Deinokratesa. wojska lądowejednak bez floty nie znaczyły wiele. Egejskie imperiumAntygonidy okazało się iluzją. Król nie zdołał zniszczyćżadnego ze swych głównych przeciwników na Wschodzie— Pergamonu i Rodos. Oba te państwa już wkrótce staną sięaliantami Miasta Romulusa. Na domiar złego nieuzasadnionabrutalność Filipa zraziła doń Greków. Jeszcze raz okazało się,że ambicje króla są większe niż jego zasoby. Zamiast ścigaćna Wschodzie fatamorganę zwycięstwa, Antygonida powinienraczej w spokoju kaptować sobie sprzymierzeńców i przygo­towywać królestwo do wojny z Rzymem. Żołnierzy, którychzostawił w Karii, zabrakło później pod Kynoskefalaj 7.

7 O egejskich podbojach Filipa: W a l b a n k, Philip V ..., s. 108 i nn; W a l b a n k, A Historical ..., s. 497 i nn; Hammond, op. cit,, s. 312 i n; H a m m o n d, W a l b a n k, op. cit.. s. 411 i n; H e f t n e r, op. cit., s. 316.

Page 149: Historyczne Bitwy Bellona

DRUGA WOJNA Z RZYMEM

Na początku 201 roku II wojna punicka dobiegła kresu.Pokonana Kartagina przyjęła twarde warunki, podyktowaneprzez Rzym. Ale i zwycięzca wykrwawił się w tychstrasznych zmaganiach. Dziesiątki tysięcy Synów Wilczycyzginęło, armia Hannibala spustoszyła rozlegle połacie Italii.Rzymianom nie brakowało przy tym „wrogów do bicia".Senat postanowił zatrzymać odebraną Punijczykom Hisz­panię. Oznaczało to konieczność utrzymywania w tejdalekiej krainie silnych kontyngentów wojskowych, usiłu­jących poskromić wojowniczych krajowców. Do tego w pół­nocnej Italii rozpaliła się wojna z Celtami, którzy w czasiezmagań z Hannibalem odzyskali niezależność, oraz z Ligu-rami, „twardym w boju plemieniem", jak stwierdził toLiwiusz. Mimo to Republika niemal natychmiast po roz­gromieniu Kartaginy zdecydowała się na rozprawę z mace­dońskim królem. Skąd ten pośpiech? Czy senat nie mógłpoczekać na sposobniejszą chwilę? Wśród współczesnychbadaczy długo popularna była teza, że Rzym dokonałnagłego zwrotu w polityce wobec Filipa i postanowił wydaćmu wojnę, dowiedziawszy się od posłów rodyjskich o tajnymukładzie Antygonidy z Antiochem (Appian. Mak. 4). Patresobawiali się jakoby groźnej koalicji tych dwóch monarchów

Page 150: Historyczne Bitwy Bellona

152

i postanowili zmiażdżyć Filipa w wojnie prewencyjnej,zanim potężny Seleukida zdąży mu przyjść z pomocą1.

Nie można wszakże koncepcji tej uznać za słuszną.Posłowie rodyjscy i pergameńscy z pewnością straszylisenat sojuszem dwóch królów, ale patres wiedzieli przecież,że Antioch zajęty jest wojną z Egiptem i na razie niedysponuje silną flotą. Nic było też dla rzymskich nobilówtajemnicą, iż Filip i Antioch odnoszą się do siebie z ogromnąnieufnością i na dłuższą metę mają sprzeczne interesyw Azji Mniejszej, co może nawet doprowadzić do konfliktumiędzy oboma władcami.

Tak naprawdę w polityce rzymskiej nie widać żadnegoprzełomu. Jak twierdzi Liwiusz (XXXI 3), już na początku201 roku propretor Marek Waleriusz Lewinus. dawny przeciw­nik Filipa, otrzymał imperium (władzę wodzowską), 38okrętów i pożeglował na wody greckie, by zorientować sięw sytuacji. Lewinus wywiązał się z zadania i wysłał raportnad Tyber. Nie ma powodu, by wątpić w prawdziwość tejrelacji. Liwiusz zmyślił jedynie treść tego raportu — wedłughistoryka z Patawium Lewinus napisał jakoby do senatu, żeFilip chce wstąpić w ślady Pyrrusa i zbrojnie najechać Italię.Oczywiście jest to wytwór fantazji annalistów, chcącychdowieść, że Republika prowadziła z Macedonią wojnę w istocieobronną. Tak naprawdę patres już na początku 201 rokupostanowili skruszyć potęgę Filipa — stąd rozpoznawczamisja Lewinusa. Senatorami kierowały różne motywy — ze­msta za sojusz Antygonidy z Hannibalem, uzyskanie hegemoniinad Grecją, rozpoczęcie ekspansji na Wschód, chociaż goto­wego planu podboju Orientu Republika jeszcze nie miała2.

1 Teorię tę przedstawił Holleaux (op. cit., s. 312 i nn). przyjął m.in.Walbank (Philip V ..., s. 127 i n). który uważa, że senat nagle obudził sięz apatii pod wpływem "niewytłumaczalnej paniki". Przekonywającej krytycepoddali ją H a r r i s , (op. cit., s. 212 i nn)oraz W i p s z y ck a (op. cit., s.112).

2 Senat nie dążył jednak wtedy jeszcze do podboju całego basenuMorza Śródziemnego, jak uważa M . J a c z y n o w s k a, Historia starożytnegoRzymu, Warszawa 1970, s. 102.

Page 151: Historyczne Bitwy Bellona

153

Rzymscy nobilowie marzyli o laurach wielkich wodzów,takich jakie w wojnie z Hannibalem zdobył Scypion Afrykański.Wielu żołnierzy z armii Scypiona wolało łupić nieprzyjaciela, niżwracać do żmudnej pracy na roli. Tak czy inaczej był to kolejny„imperialistyczny" konflikt rozpętany przez Rzym, a nie wojnaprewencyjna. Republika nie miała się czego obawiać ze stronykróla Macedonii, skrupulatnie dotrzymującego warunków pokojuw Fojnike, nie miała też żadnych żywotnych interesów w Grecji.Decyzja o wydaniu wojny Filipowi oznaczała zarazem narodzinyrzymskiego imperializmu we wschodniej części basenu MorzaŚródziemnego.

Oczywiście z poskromieniem Antygonidy Rzym mógł pocze­kać na bardziej sprzyjający moment, np. gdy walki w północnejItalii zostaną zakończone. Jesienią 201 roku nad Tybrem zjawiłysię jednak poselstwa Rodos i Attalosa, prosząc o pomoc. KrólPergamonu był wiernym aliantem Rzymu i, w przeciwieństwiedo Etolów, nigdy nie złamał swych przyrzeczeń. Senatorowiezobowiązani byli do wdzięczności. Tu stawką była rzymska fides(wierność wobec sprzymierzeńców)! Patres zdawali też sobiesprawę, że jeśli pozwolą Filipowi pokonać Rodos i Attalosa,utracą cennych sojuszników. Na razie Republika nie wysłała naWschód legionów, lecz jedynie komisję trzech mężów, którzymieli rozeznać się w sytuacji i znaleźć sprzymierzeńców przeciwFilipowi. W jej skład weszli Gajusz Klaudiusz Nero, MarekEmiliusz Lepidus i Publiusz Semproniusz Tuditanus, ten sam,który wynegocjował pokój z Fojnike, uważany przeto za znawcęspraw Wschodu. Trzej legaci podjęli w Fojnike negocjacjez politykami Epiru, w Athamanii rozmawiali z królem Amynan-drem, w Ajgion — z przywódcami Związku Achajskiegoa w Naupaktos — z Etolami. W końcu pożeglowali do Aten.Mogli swobodnie poruszać się po Grecji, gdyż pokój Rzymuz Macedonią i Symmachią Hellenów wciąż obowiązywał.

Senatorowie parli jednak do szybkiej wojny. Jednym z kon­sulów na 200 rok wybrany został Publiusz Sulpicjusz Galba,który walczył już z Filipem, dlatego wydawał się najlepszym

Page 152: Historyczne Bitwy Bellona

154

kandydatem na wodza. Senat przyznał mu Macedonię jakoprowincję (tj. region działania), tak jakby konflikt zbrojny byłjuż rzeczą pewną. Znamienne, że tym razem w zakres prowincjinie weszła Grecja. Patres świadomie zamierzali oderwać odFilipa jego helleńskich sojuszników.

Galba od razu po rozpoczęciu urzędowania w marcu 200 rokuwystąpił przed ludem z wnioskiem "co do wydania wojnyFilipowi i pozostającym pod jego panowaniem Macedończykomza to, że skrzywdzili i zbrojnie zagrozili sprzymierzeńcom ludurzymskiego" (Liv. XXXI 6). O dziwo, prawie wszystkie komiejacenturialne (zgromadzenia ludu rzymskiego) glosowały przeciw­ko. Obywatele Rzymu, zmęczeni długotrwałymi zmaganiamiz Kartaginą, nie chcieli nowego konfliktu. Do odrzuceniawniosku zachęcał głosujących trybun ludowy Kwintus Bebiusz,który oskarżał senat o to, „że sieje wojny jedną po drugiej, żebylud nigdy nie mógł korzystać z owoców pokoju". Ta opowieśćLiwiusza jest spójna i przekonuje, wydaje się jednak, że doodrzucenia wniosku przyczyniły się również konflikty wśródelity politycznej Rzymu. Wielu nobilów zazdrościło wodzows-kiej chwały Scypionowi Afrykańskiemu. Konserwatywnie nasta­wieni senatorowie uważali, że nadzwyczajna pozycja w państ­wie, którą Africanus zdobył dzięki zwycięstwu nad Hannibalem,jest nie do pogodzenia z tradycjami Republiki. Politycy cizapragnęli tedy, aby Sulpicjusz Galba zdobył sławę w kolejnejzwycięskiej wojnie, usuwając tym samym w cień Scypiona.Przyjaciele triumfatora spod Zamy usiłowali pokrzyżować tezamiary. To raczej w interesie zazdrosnego Korneliusza Scypio­na Afrykańskiego, a nie zmęczonego wojną ludu wystąpił trybunBebiusz 3.

Porażka w komiejach nic ostudziła wojowniczych zapędówpatres. Według Liwiusza (XXXI 6) senatorowie zaczęliwysuwać pod adresem trybuna ludowego „obelżywe zarzuty",namawiali też konsula, by jeszcze raz przeprowadził głosowa­nie. Legatów wysłanych na Wschód oczywiście nie odwołano.

3 L a z e n b y, op. cit., s. 241.

Page 153: Historyczne Bitwy Bellona

155

Kiedy trzej rzymscy komisarze zeszli z okrętu na ląd w Pire-usie, pod murami Aten szalała wojna. Ateny, wciąż będąceduchową stolicą Hellady, lecz w końcu III wieku dysponującejedynie szczątkowymi siłami zbrojnymi — pospolitym rusze­niem odwykłych od wojaczki mieszczuchów i kilkoma spróch­niałymi okrętami — wdały się w konflikt z potężnym królemMakedonów. Gdy Filip jeszcze walczył w Azji, Ateńczycystracili dwóch akarnańskich młodzieńców, którzy weszli doświątyni Demeter podczas misteriów eleuzyńskich, chociażnie byli w nie wtajemniczeni. Akarnanowic znaleźli się tamprzypadkowo, mimo to lud Aten okazał się bezlitosny,a później odmówił zapłaty odszkodowania za ich śmierć.

Ateńczycy zareagowali tak brutalnie, pragnąc wziąć odwetna Filipie, który atakował zaprzyjaźnioną z nimi Rodos i starałsię zyskać kontrolę nad zbożowym szlakiem z Morza Czar­nego. Akamanowie byli bowiem wiernymi sojusznikamiMacedonii. Ledwie Antygonida wymknął się z zatoki Bargylia,Akamanowie poprosili go o pomoc w pomszczeniu krzywd.Król przysłał im silny oddział zbrojnych. Macedońscy i akar-nańscy woje spustoszyli ogniem i mieczem ateńską Attykę.Galery Filipa zaatakowały Pireus i uprowadziły cztery ateńskieokręty wraz z załogami. Lecz floty pergameńska i rodyjskaw pościgu za uchodzącym królem przepłynęły Morze Egejskiei zakotwiczyły na Eginie. Z tej wyspy sprzymierzone eskadryprzyszły na odsiecz Atenom. Okręty rodyjskie odebrałyMacedończykom zdobyte galery, nawy pergameńskie zaśstrzegły przed najazdem wybrzeży Attyki. Wdzięczni Ateń­czycy zaprosili sojuszników w swe mury. Uczcili Rodyjczykówwymianą obywatelstwa (isopoliteia), Attalosa zaś witali zeszczególnymi honorami, prawie jak boga. „Uchwalono dlaniego takie zaszczyty, jak dla żadnego z poprzednich dob­roczyńców nie uchwalano tak łatwo [...], jedną z fyl nazwaliimieniem Attalosa i przyjęli go w poczet swych rodowychprotoplastów" 4.

4 Polyb. XVI 25. Fyle to jednostki terytorialne Aten.

Page 154: Historyczne Bitwy Bellona

156

Przed przybyciem do Aten król Pergamonu spotkał sięw Pireusie z trzema legatami z Rzymu. Postanowiono namówićlud ateński do wydania wojny Filipowi. Nie było to trudne.Attalos i Rodyjczycy argumentowali, że w tym konflikcie Atenymogą liczyć na poparcie niezwyciężonego mocarstwa znadTybru. W paroksyzmie nienawiści Ateńczycy roztrzaskali posągiwładców Macedonii i zniszczyli wszystkie inskrypcje na ichcześć, zmienili nazwy fyl Demetrias i Antygonis, nazwanych takna cześć Antygonidów. Wreszcie w kwietniu lub w maju 200roku zgromadzenie ludu ateńskiego formalnie wypowiedziałowojnę Filipowi. Pod Akropolem posłowie rzymscy osiągnęlipełny triumf dyplomatyczny. Uprzednio u Achajów, Etolów czyAthamanów trzej legaci niewiele wskórali — Grecy nie chcieliwiązać się z Rzymianami, których pamiętali z poprzedniej wojnyjako bezlitosnych rabusiów. Lecz w Atenach SemproniuszTutidanus i jego koledzy mogli wreszcie wystąpić jako przyjacie­le i protektorzy najświetniejszego z poleis Hellady.

Filip zapłonął gniewem, dowiedziawszy się, że Ateńczycyznieważyli pamięć jego przodków. Nic zważając, że znajdujesię już w stanie wojny z Pergamonem i z Rodos, postanowiłposkromić nowego nieprzyjaciela. Wysłał znaczny hufiec poddowództwem zaufanego dowódcy, Nikanora, zwanego Sło­niem, który spustoszył Attykę aż po Akademię. Żołnierzemacedońscy dotarli więc aż pod mury grodu Pallady. Ateń­czycy bezradnie patrzyli, jak napastnicy palą i grabią ichdobytek. Attalos w tym czasie bezczynnie siedział na Eginie,daremnie usiłując nakłonić Etolów, by złamali pokój i uderzylina Filipa. Rodyjczycy zajęci byli odzyskiwaniem Cyklad,które podporządkowali sobie z wyjątkiem Andros, Parosi Kylhnos. obsadzonych przez załogi macedońskie.

Wciąż bawiący w Atenach legaci rzymscy znaleźli sięw kłopotliwej sytuacji. W końcu to także oni namawialiAteńczyków do rzucenia Filipowi rękawicy. Teraz jednakniewiele mogli im pomóc, nie byli bowiem upoważnieni dowypowiedzenia Macedonii wojny. Trzej nobilowie wiedzieli

Page 155: Historyczne Bitwy Bellona

157

jednak, że senat zdecydowany jest zdruzgotać potęgę Anty-gonidy. Spotkali się więc z Nikanorem i „polecili mu zako­munikować Filipowi, że Rzymianie wzywają króla, by żadnegoz Greków nie niepokoił wojną, i oświadczają, że za krzywdywyrządzone Attalosowi odpowie przed sprawiedliwym sądem;jeżeli to wykona, może żyć z Rzymianami w pokoju, jeżelizaś nie zechce się do tego zastosować, pociągnie to za sobąskutki wręcz odmienne" (Polyb. XVI 27). Tak więc Semp-roniusz Tutidanus i jego koledzy postawili władcy Makedonówultimatum niejako na własną rękę, a następnie, nieco prze­straszeni swą śmiałością, pożeglowali na Rodos.

Dumny Filip nie odpowiedział na ten dyktat. Być możedoszły go wieści o decyzji komiejów i niechęci ludu rzyms­kiego do wojny. Król wyznaczył 2 tysiące piechurów i 200kawalerzystów pod wodzą Filoklesa, jednego ze swych naj­lepszych dowódców. Zgodnie z rozkazem Filokles pustoszyłAttykę, dokonując wypadów z Eubei. Od południa terytoriumAten najeżdżali macedońscy żołnierze, stacjonujący w Koryn­cie, którzy maszerowali przez Megarydę. Okręty Filipa, mająceswą bazę w Chalkis, przechwytywały galery zmierzające doPireusu. Sytuacja Aten stała się dramatyczna, sam król bowiemwyruszył na podbój miast na wybrzeżu trackim, by opanowaćzbożowy szlak z Morza Czarnego i wygłodzić krnąbrnemiasto. Attalos, Rodos i sprzymierzone z nimi małoazjatyckiepolis Kyzikos udzielały Atenom jedynie niewielkiej pomocy.

Zrozpaczeni Ateńczycy zwrócili się o pomoc do Etolów,Egiptu i kilku miast na Krecie, lecz nie uzyskali niczego.Późnym latem 200 roku wysłali więc poselstwo do Rzymu,prowadzone przez Kefisodorosa. Jeśli wierzyć Liwiuszowi,w mieście Wilczycy przebywało już poselstwo egipskie,zagrzewające senatorów do wojny z Macedonią. Kiedy Ateńczy­cy przybyli nad Tyber, ku swej wielkiej radości dowiedzieli się,że lud rzymski wyraził właśnie zgodę na zbrojną rozprawęz Filipem. Według Liwiusza konsul Galba przekonał Kwirytów,wywodząc, że konflikt i tak jest nieunikniony, Filip zamierza

Page 156: Historyczne Bitwy Bellona

158

bowiem pójść śladami Pyrrusa i zbrojnie najechać Italię.Rzymianom pozostał jedynie wybór — czy przeprawić się doMacedonii, czy też wojować na własnej ziemi. Galba przypo­mniał, że Pyrrus z niewielkim wojskiem zaatakował ongiśkwitnącą Italię, a mimo to podszedł prawie pod mury Rzymu.Obecnie Italia jest zniszczona i wykrwawiona po wojniepunickiej, Filip zaś włada potężniejszym królestwem niżPyrrus. Inwazja wojsk Antygonidy spowoduje więc znaczniewiększe szkody niż atak pyrrusowych wojów — tłumaczyłRzymianom konsul. W końcu zaapelował do obywateli: „Niech­że raczej Macedonia niż Italia ma u siebie wojnę. Niech brońi ogień niszczą raczej miasta i wsie wroga!" (Liv. XXXI 7).

Liwiusz przypuszczalnie zmyślił lub retorycznie przyozdobiłwiększą część mowy Sulpicjusza, lecz trafnie przekazał głównejego argumenty. Rzymianie pamiętali o cięgach, jakie sprawiłRepublice Pyrrus, o Macedończykach zaś wiedzieli tylko tyle,że są groźniejszym wrogiem od Epirotów i w czasachAleksandra Wielkiego podbili imperium perskie. Kwiryciposłuchali więc konsula i tym razem oddali głosy za wojną.Oczywiście w tym czasie Filip nie miał żadnej możliwościdokonania inwazji na Italię. Konsul Galba, chcąc za wszelkącenę zdobyć laury zwycięskiego wodza, perfidnie wyprowadziłw pole rzymski lud. Senat polecił mu powołać pod broń dwalegiony — łącznic z kontyngentami sprzymierzeńców italskichponad 20 tysięcy żołnierzy. Większość z nich była niedo­świadczonymi rekrutami z nowego zaciągu, senat pozwoliłbowiem zabrać na Bałkany tylko tych wytrawnych wojakówz armii Scypiona, którzy wyrażą na to zgodę.

Rzymowi pozostało zażądać zadośćuczynienia od Anty­gonidy. Zadanie to otrzymał najmłodszy z przebywających naRodos trzech legatów, Marek Emiliusz Lepidus, nadobnymłodzieniec, którego w przyszłości czekała świetna kariera(miał zostać dwukrotnym konsulem, cenzorem i sześciokrot­nym „pierwszym senatorem" — princeps senatus). Senatorowiez pewnością nie chcieli prowadzić negocjacji. Gdyby taki był

Page 157: Historyczne Bitwy Bellona

159

ich zamiar, wysłaliby do króla nie najmłodszego z legatów,lecz doświadczonego Semproniusza Tutidanusa, który już razw Fojnike dobił targu z Filipem.

Lepidus odnalazł Antygonidę pod murami miasta Abydos jużpo azjatyckiej stronie Hellespontu. Ostatni obrońcy tego poliswłaśnie zdawali się na łaskę króla. Przedtem Filip odbyłbłyskotliwą kampanię na trackim wybrzeżu. Wziął ze sobą tylko2 tysiące piechurów bez taborów i 200 konnych żołnierzy,zdobywał jednak jedno miasto po drugim, jego działania bowiemwspierała flota, dowodzona przez Heraklejdesa z Tarentu. Filipwziął szturmem Ajnos. Maroneję wydał mu egipski dowódcaKallimedes (miasta, które atakował król, uznawały przeważniewładzę Ptolemajosa V, monarchy Egiptu). Potem Antygonidapomaszerował na Chersonez, gdzie Ejalunt i Alopekonessosotworzyły przed nim bramy. Zdobył Sestos na europejskimbrzegu Hellespontu, a w końcu przeprawił się do Azji — podmury Abydos. Sukcesy te jednak nie prowadziły do niczego. CzyFilip nie rozumiał, że na włosku wisi wojna z Rzymem, że jużwkrótce będzie potrzebował w Macedonii każdego żołnierza?A w ujarzmionych poleis musiał przecież zostawiać garnizony.

Abydos stawiło niespodziewanie zaciekły opór. Do miastawpłynęły okręty pergameński i rodyjski z niewielkim od­działem żołnierzy. Obrońcy liczyli, że już wkrótce nadejdziesilniejsza odsiecz i walczyli dzielnie, podpalając i bombardującgłazami z katapull machiny wojenne Filipa. Dopiero kiedyrunął mur miasta, podkopany przez królewskich saperów,Abydenowie wysłali posłów do Antygonidy, prosząc, abypozwolił mieszkańcom odejść w jednej tylko szacie. Roz­juszony poniesionymi stratami Filip zażądał jednak bezwarun­kowej kapitulacji. Ta bezsensowna brutalność stała się przy­czyną ponurej masakry. Zdesperowani Abydenowie złożylistraszną przysięgę, że zginą w walce albo popełnią samobójs­two, lecz przedtem zabiją wszystkie kobiety i dzieci, spaląkosztowne szaty, a złoto utopią w morzu, by nic nie wpadłow ręce chciwego zdobywcy. W zaciekłej walce przy wyłomie

Page 158: Historyczne Bitwy Bellona

160

w murze wyginęli niemal wszyscy obrońcy. Wtedy kilkustarszych obywateli usiłowało ocalić kobiety i dzieci, prosząco łaskę Filipa. Inni jednak, oburzeni tym wiarołomstwem,„masowo rzucali się do mordowania siebie samych i swychdzieci i żon [...] szli na śmierć w ogień, wieszali się, rzucalido studzien lub z dachów na głowę" (Polyb. XVI 34). Filipbył przerażony samobójczym szałem, ogłosił jednak cynicznie,że tym, którzy nadal chcą się wieszać lub mordować, daje trzydni do namysłu. Dopiero po tym terminie wkroczył dopełnego trupów miasta. Większość Abydenów dotrzymałapotwornej przysięgi.

Jeszcze trwała orgia samobójstw, gdy Emiliusz Lepidus stanąłprzed obliczem Filipa i przekazał ultimatum Miasta Wilczycy:oto senat wzywa króla „by nikogo z Greków nie niepokoiłwojną, nie wyciągał rąk po własność Ptolemajosa, a Attalosowii Rodyjczykom przyrzekł zadośćuczynienie za wyrządzone imkrzywdy; jeżeli się do tego zastosuje, może żyć w pokoju, jeżelizaś nie zechce usłuchać dobrowolnie, czeka go wojna z Rzy­mem" (Polyb. XVI 34.1-7). Antygonida usiłował się tłumaczyć,twierdząc, że to Rodyjczycy pierwsi wydali mu wojnę. Z techni­cznego punktu widzenia miał rację, Lepidus jednak zapytałszyderczo: „A Ateńczycy? A Kianowie? A teraz Abydenowie?Czy i z tych ktoś pierwszy wyciągnął rękę na ciebie?" KrólMakedonów zrozumiał, że rzymski legat nie zamierza z nimpertraktować, lecz tylko stawia warunki. Odpowiedział więcironicznie, że przebacza Lepidusowi tak zuchwałe słowa, gdyżten jest młodzieńcem niedoświadczonym i pięknej urody, a coważniejsze — Rzymianinem. Zakończył zaś słowami: „Co domnie [...] to chcę, żeby Rzymianie nie przekraczali układów i nieprowadzili ze mną wojny. A jeżeli i to uczynią, będziemy się,z bożą pomocą, dzielnie bronić".

Tak przemówiła królewska duma Filipa. W tym momencieAntygonida pojął wszakże, że jego polityka legła w gruzach.Nie mógł się spodziewać, że wygra wojnę z mocarstwem.które rzuciło na kolana Kartaginę, władczynię mórz. Macedo-

Page 159: Historyczne Bitwy Bellona

161

nia znalazła się w konflikcie z italską potęgą osamotniona,bez greckich sprzymierzeńców. To Synowie Wil­czycy podnieśli sztandar wolności Hellenów, którym przez tylelat potrząsał Filip jako przywódca Greckiej Symmachii! Królmógł gorzko drwić z tych rzymskich szermierzy helleńskiejswobody, którzy przecież obrócili w perzynę kwitnące poleis— Tarent, Syrakuzy, Akragas, Antykirę, Ojniadaj, Eginę, którzywyrżnęli tysiące Greków, a innych sprzedali w niewolę jakbydło. Nic to jednak nie mogło mu pomóc. Antygonida sam byłzresztą sobie winien —jego zaborcza polityka i bezsensowneokrucieństwo popchnęły Hellenów w ramiona Rzymian.

Filip znalazł się w pułapce. Gdyby przyjął żądania senatu,tj. wyrzekł się wszelkich wojen z Grekami, uczyniłby z Ma­cedonii państwo zależne od Rzymu. Nie ulega wąt­pliwości, że w takim wypadku Republika kontrolowałabyskrupulatnie wszelkie posunięcia króla. Odmowa jednakoznaczała ciężką wojnę, z której macedoński monarcha niemógł wyjść jako zwycięzca. Filip zdecydował się rozstrzygnąćspór zbrojnie, pomny na swój majestat królewski i czynysławnych przodków 5.

Ale na co Antygonida mógł jeszcze liczyć? Na pomocAntiocha? Na antyrzymską rewoltę w Kartaginie, w którejwciąż poważną rolę odgrywał Hannibal? Na solidarnośćHellenów przeciw italskim barbarzyńcom? Jeśli król istotnieżywił takie nadzieje, szybko okazały się one iluzją. Niewiemy, czy Filip wysłał poselstwa do Antiocha, czy do KartHadaszt. Jeśli nawet tak uczynił i tak nic nie wskórał.

Dyplomacja rzymska okazała się skuteczniejsza. Spod Abydoslegat Lepidus powrócił na Rodos i zdążył udaremnić wysiłkiposelstwa achajskiego, namawiającego Rodyjczyków do zawar­cia pokoju z Filipem. Trzej posłowie podążyli następnie do Syrii,do Antiocha. Seleukida, który właśnie odniósł walne zwycięstwonad armią egipską pod Fanion, zapewnił rzymskich posłów, że

5 Wałek-Czernecki, (op. cit., s. 112) słusznie uważa sytuację Macedonii zabeznadziejną i dlatego nazywa butną odpowiedź Filipa „czczą fanfaronadą".

Page 160: Historyczne Bitwy Bellona

162

nie zamierza stanąć w wojnie po stronie Macedonii. W tymczasie Republice bardzo zależało na dobrych stosunkach zAntiochem. Legaci poprosili więc syryjskiego króla oprzysłanie posłów do Rzymu, których przyjęto nad Tybrem znajwyższymi honorami. Potem Emiliusz Lepidus i jegokoledzy przybyli do Aleksandrii. I tam potraktowano ich pokrólewsku, egipscy politycy w swej naiwności liczyli bowiem,że Republika pomoże im w wojnie z Antiochem. Senatorowiewszakże pragnęli, aby konflikt Seleukidy z Egiptem trwał jaknajdłużej, toteż udzielili opiekunom małoletniego Ptolemajosatylko słownych zapewnień o przyjaźni. Rzym zachował więcdobre stosunki z obydwoma hellenistycznymi mocarstwami imógł bez przeszkód rozprawić się z trzecim — Macedonią. An-tioch, zwany przez pochlebców "Wielkim", dalekowzrocznością polityczną się nie popisał.

W wojnie, zwanej z perspektywy Rzymu II wojną macedoń­ską, Filip stał na straconej pozycji. Z najwyższym wysiłkiemmógł wystawić 40, może 45 tysięcy żołnierza — obywateli,najemników, sprzymierzeńców i poddanych nie-Macedoń-czyków. Silne oddziały musiał wysłać jednak do obronypółnocnych granic, jeszcze więcej wojska pełniło służbęgarnizonową w Karii, w Abydos, w miastach na wybrzeżutrackim, w kluczowych twierdzach Macedonii i Tessalii.Hufce, które król mógł wyprowadzić w pole, liczyły w kon­sekwencji nie więcej niż 20-25 tysięcy ludzi. Jest to od­powiednik rzymskiej armii konsularnej. Filip nie miał już przytym żadnych rezerw. Gdyby przegrał wielką bitwę, jegokrólestwo byłoby zdane na łaskę i niełaskę zwycięzcy. InaczejRzymianie. Ich możliwości mobilizacyjne były ogromne.Podczas II wojny punickiej w 211 roku Republika utrzymywaław polu 25 legionów — czyli wraz z oddziałami sprzymierzeń­ców i z żołnierzami, pełniącymi służbę na okrętach, ćwierćmiliona zbrojnych. Nawet gdyby Antygonidzie udało sięrozbić w puch jedną armię konsularną, następnego roku nowa,jeszcze silniejsza, wylądowałaby na Bałkanach. Król przyjąłwięc ostrożną taktykę. Postanowił unikać wielkich bitew,

Page 161: Historyczne Bitwy Bellona

163

utrudniać przeciwnikowi zaopatrzenie, blokować jego marszeprzy wykorzystaniu trudnych warunków terenowych, niszczyćzaskakującymi uderzeniami mniejsze oddziały i czekać, ażsenat znuży się tą wojną i postawi w miarę znośne warunkipokoju. Tylko że nawet Hannibalowi nie udało się zniechęcićdo wojaczki Synów Wilczycy.

Tadeusz Wałek-Czernecki ostro gani Antygonidę za tozwlekanie, będące niewczesnym naśladownictwem taktykiFabiusza Kunktatora6. Zdaniem polskiego uczonego Anty-gonida powinien raczej jak najszybciej stoczyć walną bitwę,gdyż tylko piorunujące zwycięstwo mogło przeciągnąć najego stronę Greków. Jest w tym troche prawdy, z drugiejjednak strony, gdyby Antygonida od razu stanął do bojuw otwartym polu, mógłby przegrać całą wojnę w ciąguzaledwie miesiąca 7.

Filip jeszcze nie zdążył powrócić spod Abydos do swegokrólestwa, gdy umyślni przynieśli mu hiobowe wieści. OtoRzymianie przekazali formalne wypowiedzenie wojny załodzektórejś z pogranicznych macedońskich twierdz. Konsul Sul-picjusz Galba wylądował już w Apollonii. Miał dwa legionywraz z oddziałami sprzymierzeńców i 50 wojennych galer.Była już połowa września 200 roku, lecz konsul nie traciłczasu. Zajął stanowiska nad rzeką Apsus między Apolloniąa Epidamnos. Był chory, więc wysłał legata Lucjusza Apus-tiusza z silnym oddziałem zbrojnych na pustoszenie północno--zachodnich krańców państwa Antygonidy. Apustiusz wziąłszturmem ufortyfikowane miejscowości w Dassaretydzie— Korragos, Gerrunios i Orgesson. Potem podszedł podwarowne miasto Antipatreja (obecnie Berat w Albanii),oddalone ok. 50 kilometrów na wschód od Apollonii, otoczonesolidnymi murami i położone na wąskim przesmyku. Wezwał

6 Wałek-Czernecki, op. cit., s. 119.7 Na temat potęgi militarnej Rzymu: L a z e n b y . op. cit., s. 233 i n;

słabość armii macedońskiej: W a ł e k - C z e r n e c k i . op. cit., s. 27 i nn; S e i b e r t, op. cit., s. 243 przy p. 91.

Page 162: Historyczne Bitwy Bellona

164

miejscowych notabli do kapitulacji, ale ci, ufni w obronnośćmiejsca, postanowili stawić zbrojny opór. Legat wnet posłałswoich do szturmu. Rzymianie bez trudu rozpędzili nielicznychobrońców i dokonali zwyczajowej masakry. Apustiusz „ludzidorosłych kazał mordować (...) mury zburzył, miasto spalił"— pisze lakonicznie Liwiusz (XXXI 27).

Upadek Antipatrei zrobił piorunujące wrażenie. MiastoKodrion (zapewne współczesne Rrmait) otworzyło bramyprzed rzymskim wodzem. Legat obsadził je silną załogą,i, zdobywszy jeszcze nie zidentyfikowaną miejscowość Knidos,nakazał odwrót do głównego obozu. Obładowani łupamirzymscy żołnierze rozciągnęli się w długą kolumnę. Wykorzystałto Atenagoras, jeden ze strategów Filipa. Niepostrzeżenie zbliżyłsię do nieprzyjaciela i uderzył na jego tylną straż, gdy legioniściprzeprawiali się przez rzekę. Niespodziewany atak wywołałwiele zamieszania. Widmo klęski zajrzało Rzymianom w oczy.Bitewną wrzawę usłyszał jednak podążający na czele Apustiusz.Legat zawrócił konia, nakazał swym ludziom szybko położyćtoboły na ziemi i ustawił ich w bitewnym szyku. Atenagoras,mający zapewne głównie lekkozbrojnych, nie wytrzymał natarcialegionistów, bezpiecznych za swymi wielkimi tarczami. Mace­dończycy wycofali się, ponosząc jakieś straty. Zwycięski legatbezpiecznie odprowadził wojsko do konsula.

Sukcesy te sprawiły, że wrogowie Antygonidy zlecieli siędo obozu Galby jak muchy do miodu. Swych posłów przysłaliAmynander z Athamanii, Pleuratos, syn Skerdilajdasa. władcaIlirów, Bato, król Dardanów, syn Longarosa, tego samego,który zadał druzgoczącą klęskę Demetriosowi II, ojcu Filipa.Wszyscy ofiarowali Rzymianom zbrojną pomoc w prowadzo­nej wojnie. Galba oświadczył, że skorzysta z posiłkówiliryjskich i dardańskich, gdy wiosną roku następnego wtargniedo Macedonii, natomiast Amynandrowi polecił podburzaćEtolów do wojny. Konsul przezimował wraz z wojskiemw obozie pod Apollonią. 30 rzymskich okrętów z bazy naKorkyrze blokowało wybrzeża Epiru. 20 korabi pod dowódz-

Page 163: Historyczne Bitwy Bellona

165

twem legata Gajusza Klaudiusza Cento opłynęło natomiastPeloponez i weszło do Pireusu. Rzymianie, do którychprzyłączyły się 3 czterorzędowcc rodyjskie i 3 lekkie okrętyateńskie, szybko położyli kres macedońskim najazdom z Ak-rokoryntu i z Eubei na terytorium Aten.

Klaudiusz wkrótce dokonał zuchwałego ataku na Chalkis,dowiedziawszy się od wygnańców z tego miasta, że macedoń­ska załoga niedbale sprawuje straże. Okręty rzymskie podeszłydo przylądka Sunion i tam się zatrzymały. Klaudiusz roztropniezaczekał do zachodu słońca. Pod osłoną ciemności rzymskienawy pożeglowały pod Chalkis i dotarły do celu przedświtem. Spokojne morze ułatwiło przedsięwzięcie. Garstkalegionistów z legatem na czele po drabinach niepostrzeżeniewspięła się na mury. Rzymianie wysiekli zaskoczonychstrażników i otworzyli bramę swoim towarzyszom. W mieścierozpoczęła się rzeź i orgia niszczenia. Napastnicy obrzucilipochodniami budynki wokół agory. Z dymem poszły spichrzekrólewskie i arsenały, pełne pocisków, katapult i innychwojennych machin. Obrońcy i obywatele Chalkis poszli podmiecz. Kto nie zdążył uciec, ginął. Sopatros z Akarnanii,dowódca garnizonu Filipa, skrzyknął garstkę zbrojnych i usi­łował stawić opór, poległ jednak, a jego ludzi wycięto. Wśródszalejących pożarów legioniści poznosili zdobycz na agoręi załadowali na okręty. Żołnierze rodyjscy rozbili bramywięzienia i wypuścili na wolność jeńców i skazańców, „którychFilip osadził tam jakby w najlepiej zabezpieczonym miejscu"(Liv. XXXI 23). Mściwi sprzymierzeńcy potrzaskali jeszczeposągi macedońskich królów i odpłynęli do Pireusu, pozostawia­jąc za sobą dymiące zgliszcza. Gajusz Klaudiusz żałował, że mazbyt szczupłe siły, by obsadzić Chalkis, fortecę o wielkimznaczeniu, musiał jednak wracać, by zapewnić Atenom obronę.

Filip przebywał w tym czasie w Demetrias. Wiedział, żepora roku jest zbyt późna, by konsul Galba mógł podjąć marszna Macedonię przez bałkańskie góry. Król całą swą uwagęskierował więc na greckie sprawy. Na wieść o masakrze

Page 164: Historyczne Bitwy Bellona

166

w Chalkis natychmiast pognał na odsiecz z 5 tysiącamipiechoty bez żadnych taborów i 300 kawalerzystami. Żołnierzeniemal biegli, Filip był więc pewien, że zaskoczy Rzymian.Przybył jednak za późno. Wstrząśnięty widokiem obróconegow perzynę miasta zostawił oddział zbrojnych, by pochowalipoległych, a z resztą przeprawił się przez cieśninę Euriposi popędził przez Beocję, by znienacka zdobyć znienawidzoneAteny. Zbliżającą się kolumnę wojsk królewskich wypatrzyłjednak postawiony na czatach ateński goniec. Zdążył wpaśćo północy do miasta i wszczął alarm.

Archontowie nakazali trąbić na trwogę z Akropolu. Wojskoateńskie, wsparte przez oddział najemników i hufiec z Per-gamonu, szybko zgromadziło się na agorze. Filip nadszedłjeszcze przed świtem, ujrzawszy jednak mnóstwo światełi zbrojnych na murach pojął, że nie udał się podstęp. Mimo tonie zrezygnował ze szturmu. Pozwolił żołnierzom na chwilęwytchnienia, po czym ustawił armię w szyku bojowym,napominając swoich, by poszli za nim w najgorętszy bój.Prowadzeni przez króla i zachęceni jego przykładem Makedo-nowie uderzyli z impetem i zmietli oddziały przeciwnika,które wyszły z Dipylon, podwójnej bramy w północno--zachodniej stronie miasta. Filip, jadący na czele konnicy, śmiałopognał konia między łuki dwóch bram i w ciasnocie walczył jakprosty żołnierz, zabijając i raniąc wrogów. Nie zdołał jednakwtargnąć do samego miasta i miotał się, zadając cios za ciosemw kłębowisku bitwy. W końcu, osłaniany przez towarzyszy,wycofał się bezpiecznie. Ateńczycy pospiesznie zamknęliwierzeje i już nie odważyli się wyprowadzać wojska za mury.

Gniewny Filip nakazał spalić Kynosarges, słynną świątynięHeraklesa, i Lykejon, a może nawet starożytną Akademię(Liv. XXXI 24; Diod. XXVIII 7). Żołnierze królewscy obracaliw gruzy budynki, nie szczędząc nawet grobowców. Do Atentymczasem wkroczyły dodatkowe wojska pergameńskie orazoddziały rzymskie z Pireusu. Filip pojął, że nie zdobędziedobrze bronionego miasta. Nakazał odwrót i rozbił obóz

Page 165: Historyczne Bitwy Bellona

167

w odległości 3 tysięcy kroków na północ od ateńskich murów.Poderwał jeszcze swe hufce, by niespodziewanym wypademwziąć Eleusis, świątynię Demeter otoczoną przez mocnefortece. Ale nic nie wskórał, czuwały bowiem straże, a okrętyrzymskie już nadpływały na odsiecz z Pireusu. Wtedy Anty-gonida poprowadził armię poprzez Megarydę i Korynt naPeloponez. Zamierzał pozyskać Achąjów, którzy właśnieodbywali w Argos zgromadzenie.

Filip wciąż był nominalnym hegemonem Helleńskiej Sym-machii i sojusznikiem Achajów, Związek jednak kierowanyprzez zdolnego wodza Filopojmena wyzwalał się szybko spodmacedońskich wpływów. Kiedy król toczył boje o panowaniena Morzu Egejskim, Achajowie prowadzili od 204 roku swąwłasną, peloponeską wojenkę z Nabisem, władcą Sparty.Mieli też Antygonidzie za złe, że im w tym konflikcie nieprzyszedł z odsieczą. W Argos zebrali się, by omówić kolejnedziałania przeciw Nabisowi. Wojna Filipa z Rzymem wyda­wała się nie obchodzić achąjskich przywódców. Nabis, noszącydziwne babilońskie imię, był następcą Machanidasa i pochodziłzapewne z bocznej linii dynastii królów Sparty, Eurypontydów.Wbrew lacedemońskiej tradycji rządził jednak sam, bezwspółwładcy z rodu Agiadów. Zdobył panowanie przy pomocyswych najemnych żołdaków kreteńskich i tarentyńskich, zanic miał więc sobie głosy spartańskiej starszyzny.

W historiografii marksistowskiej Nabis uchodził za „po­stępowego" monarchę, odbierał bowiem ziemię i złoto boga­tym, wyzwalał helotów i niewolników, nadawał prawa obywa­telskie periojkom, a nawet swym własnym wojakom. Jeślijednak wierzyć źródłom, Nabis był krwawym tyranem, cynicz­nym szubrawcem i godnym pogardy okrutnikiem. Swychprzeciwników, Spartiatów z dobrych rodów, nie tylko przepę­dzał, ale kazał także podstępnie mordować ich na wygnaniu.Torturami wymuszał pieniądze od zamożniejszych obywateli.W tym celu sporządził coś w rodzaju średniowiecznej ŻelaznejDziewicy, wybijany gwoździami posąg swej żony Apegi,

Page 166: Historyczne Bitwy Bellona

168

notabene również łajdaczki nic lada. XX-wieczni badaczewidzieli niekiedy w Nabisie bojownika o ,,sprawiedliwośćspołeczną" i ostatniego wielkiego króla Sparty, ale takżeopętanego żądzą władzy despotę bez żadnych ideałów, dyk­tatora w stylu Hitlera i Stalina. Nabis wszczął wojnę zeZwiązkiem Achajskim, potrzebował bowiem sławy zwycięzcy,a przede wszystkim łupów, by umocnić swe panowanie. Byłtęgim żołnierzem. Jako wódz ustępował wprawdzie Filopoj-menowi, ale innym achąjskich strategom zadawał porażki.

Achajowie czuli wielki respekt przed „tyranem" znadEurotasu8. Kiedy więc Filip przybył do Argos i obiecał, że nietylko przepędzi wojska Nabisa, ale także na czele swej armiizbrojnie nawiedzi Lakonię, przyjęły go radosne pohukiwaniaachąjskich obywateli. Król jednak zamierzał sprawdzić, czymoże liczyć na swych greckich sprzymierzeńców. Zażądał odAchajów, aby w zamian wysłali swych żołnierzy, by strzegliChalkis, Koryntu i Oreos. Gdyby Achajowie zgodzili się nato, siłą rzeczy zostaliby wplątani w wojnę z Rzymem.Spostrzegł to strateg Związku Achajskiego Kykliadas, politykuważany wprawdzie za stronnika Filipa, ale niezwykle ostroż­ny. Odmówił on prośbie królewskiej, podając jako pretekst, żezgromadzenie ma prawo zajmować się jedynie wojną z tyranemSparty, tylko bowiem w tym celu zostało zwołane. Antygonidazrozumiał, że Symmachia Hellenów w praktyce przestałaistnieć, a Achajowie myślą już o przymierzu z Rzymem. Jakniepyszny podążył na północ. Tylko garstka achąjskich ochot­ników przyłączyła się do niego (Liv. XXXI 25).

Kiedy Filip przebywał w Argos, jego dowódca, Filokles,uderzył na Attykę, przeprawiwszy się z Eubei. Miał 2 tysiącezbrojnych Makedonów i Traków. Usiłował znienacka zdobyćEleusis, lecz został odparty. Połączył tedy swe wojska z Fili­pem. Razem podjęli kolejny szturm na Eleusis. Okręty

8 Na ten temat: M. J ó z e f o w i c z , Tyrania Nabisa w świetle źródełi historiografii nowożytnej. „Zeszyły Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego.Historia" 30. 1970. s. 37 i nn.

Page 167: Historyczne Bitwy Bellona

169

rzymskie z Pireusu przywiozły jednak posiłki do twierdzy.Filip, widząc, że nie ma szans na sukces, pospiesznie po­prowadził armię ku Atenom, licząc, że opanuje ogołoconyz żołnierza Pireus. Atak na port jednak nie powiódł się. WtedyAntygonida raz jeszcze podjął próbę wzięcia samych Aten.W ciasnocie między ruinami słynnych Długich Murów,łączących niegdyś Ateny z Pireusem, doszło do chaotycznegoboju. I tu król nie zdołał rozgromić obrońców. Płonąc gniewem,znów bezlitośnie spustoszył Attykę. „[...] nie zadawalał sięsamym burzeniem świątyń czy obalaniem posągów, lecz kazałnawet kamienie kruszyć, żeby nie tworzyły stosu ruin, samepozostając całe" (Liv. XXXI 26). Dopiero, gdy wszystkozostało obrócone w perzynę, powrócił przez Beocję doojczyzny. Krótka kampania Filipa w Grecji skończyła sięfiaskiem. Ale król nie przykładał do niej chyba wielkiej wagi.Nie sprowadził całej armii polowej do Attyki, wojował tylkoze szczupłymi siłami.

Rozstrzygnięcie miała przynieść kampania 199 roku. Konsulw obozie nad rzeką Apsus i król w Pelli przygotowywali siędo niej bardzo skrzętnie. Filip kazał zburzyć miasta Skiathosi Peparethos, położone na wyspach o tych samych nazwach,aby nie stały się bazami wrogiej floty. Swe galery pod wodząHeraklejdesa z Tarentu skoncentrował w Demetrias. Wysłałznaczne oddziały na północ, by obsadziły przełęcze z Pelagoniido Lynkestis, uniemożliwiając tym samym inwazję Dardanówprzez dolinę górnego biegu rzeki Erigon. Zastępami tyminominalnie dowodził Perseus, zaledwie 13-letni syn króla,któremu jednak Filip przydał jako doradców swych kilkudoświadczonych przyjaciół"9.

9 J. K r o m a y e r . (Antike Schlachtfelder in Griechenland, t. II. Berlin1907, s. 11) i W a l b ank, (Philip V..., s. 142) uważają, że oddział Perseusazablokował przełęcze rzeki Aksios (Vardar), wątpliwe jednak, aby Lynkestisrozciągała się tak daleko na północ. Przyjmuję rekonstrukcję wydarzeńwedług Hammonda (The Opening Campaigns ami the Battle of Aoi Stena inthe Second Macedonian War, „Journal of Roman Studies". 56, 1966. s. 43i przyp. 16).

Page 168: Historyczne Bitwy Bellona

170

Konsul Galba liczył, że zmiażdży Macedonię poprzezkoncentryczne uderzenie ze wszystkich stron. Zamierzałpoprowadzić legiony z zachodu poprzez wododziałowe góryBałkanów. Dardanowie i Ilirowie mieli najechać królestwoFilipa od północy i północnego zachodu, Etolowie zaś — przezTessalię od południa. W tym czasie połączone floty rzymska,pergameńska i rodyjska powinny pustoszyć wybrzeża państwaAntygonidów. Galba przez posłów ponaglał Rodyjczyków, byprzestali się guzdrać i przysłali wreszcie swe korabie. Attalosz okrętami pergameńskimi zimował blisko — na Eginie. Plankonsula był świetny, tyle tylko, że Etolowie, najlepsi wojow­nicy Hellady, wciąż zachowywali pokój z Filipem. Po klęskachw dwóch wojnach — sprzymierzeńczej i I macedońskiej, czulirespekt przed potęgą króla. Nie ufali też Rzymianom, swymdawnym sojusznikom. Galba wysłał więc legata, LucjuszaFuriusza Purpuriona, na zgromadzenie panetolskie, którewiosną 199 roku zwołano do Naupaktos. Ale i Filip niezasypiał gruszek w popiele. Pchnął do Naupaktos swoichposłów, którzy napominali Etolów, by nie zrywali pokojui przymierza.

Jeśli wierzyć Liwiuszowi (XXXI 29), wysłannicy królewscywskazywali na zagrożenie ze strony rzymskich barbarzyńców,ludzi obcych językiem, prawami i obyczajem, którzy ujarzmilijuż greckie miasta w Italii i na Sycylii, a teraz czyhają nawolność Hellady. Purpurion podkreślił natomiast, że teraz,gdy po rozprawieniu się z Kartaginą Rzym ze wszystkimisiłami zabrał się za Macedonię, wynik wojny może być tylkojeden. Poseł skierował pod adresem Etolów z lekka tylkozawoalowaną groźbę: „Dziś [.,.] wam nastręcza się szczęśliwaokazja do powrotu do przymierza i przyjaźni z nami — chybaże wolicie przy Filipie ginąć, niż przy nas zwyciężać". Etolskistrateg Damokrytos odrzekł jednak, że pośpiech w tak ważnejsprawie jest złym doradcą, decyzję należy więc odłożyć napóźniej. Innymi słowy, ostrożni po serii poprzednich porażeketolscy przywódcy postanowili upewnić się, czy tym razem

Page 169: Historyczne Bitwy Bellona

171

Rzymianie rzeczywiście będą prowadzić wojnę całą swąpotęgą, i czy potrafią zwyciężać.

Sulpicjusz Galba był rozczarowany, ale nie zrezygnowałz ofensywy. Wojsko rzymskie liczyło ok. 25 tysięcy ludzi, w tym20 tysięcy piechoty legionowej, chyba nieco mniej niż 2 tysiącekonnych wojowników oraz posiłkowe oddziały iliryjskic. Siłęuderzeniową uzupełniało kilka, najwyżej kilkanaście słoni bojo­wych, które odebrano pokonanej Kartaginie. Filip zebrał całąswą armię polową, miał jednak nieco szczuplejsze hufce — 20tysięcy piechurów, w większości ciężkozbrojnych falangitów,a także Mirów i Kreteńczyków z lekkim uzbrojeniem, jakrównież 2 tysiące kawalerzystów. Rzymianie zamierzali sforsowaćbałkańskie góry i wtargnąć na równiny Dolnej Macedonii — doserca królestwa Antygonidów. Tam Galba miał nadzieję połączyćsię ze swymi dardańskimi i iliryjskimi sojusznikami. Gdyby planten się powiódł, Filip nie uniknąłby klęski. Macedoński monarchazamierzał więc powstrzymać rzymską armię w górach, bezwydawania walnej bitwy.

Region dzisiejszej środkowej Albanii, skąd wyruszył Galba,dzieli od równiny nad Zatoką Thessalonicką potężny łańcuchdzikich Bałkanów, szeroki na niemal 200 kilometrów, przy czymnajwyższe pasma, między Jeziorem Prespańskim a doliną Lynkestis(obecnie Monastyr), wznoszą się ku niebu na ponad 2500 metrów.Konsul mógł przedzierać się tylko kilkoma szlakami, z którychnajważniejsze były północny, przez który później Rzymianieprzeprowadzą swą słynną drogę via Egnatia, oraz południowy.Szlak północny wiódł przez wąską dolinę rzeki Skumbi na północod otoczonych łańcuchami strzelistych gór Wielkich Jezior i dalejprzez równinę Lynkestis, południowy zaś — w górę rzeki Apsusprzez przełęcz Tsangon do Keletron i Beroi. Filip sądził zapewne,że nieprzyjaciel pociągnie stosunkowo łatwym szlakiem północ­nym. Zajął więc pozycję w pobliżu Heraklei w Lynkestis, krainiezwanej leż Lynkos, i czekał. Konsul obozował nad rzeką Apsus(obecnie Semeni), przypuszczalnie na wzgórzach w pobliżu obecnejmiejscowości Kuc, gdyż równina nad samym brzegiem często

Page 170: Historyczne Bitwy Bellona

172

zalewana jest wiosną przez wodę, a nawet latem rozciągają się tuniekiedy rozległe bagniska. Mniej więcej w połowie maja długakolumna wojsk rzymskich wyruszyła na wschód. Galba, któregokonsulat wprawdzie minął, ale senat dał mu władzę prokonsularnąi przedłużył dowództwo, nie zdecydował się na szlak północny.Maszerując późniejszą via Egnatia musiałby bowiem sforsowaćdwie duże i wezbrane po wiosennych roztopach rzeki, Apsusi Gensus. Wybrał drogę pośrednią między szlakiem północnyma południowym, prowadzącą przez albański region, zwany obecnieGramsh, przez Kodrion, gdzie wciąż stał rzymski garnizon,i Dassaretydę.

Sulpicjusz Galba bez przeszkód dotarł do krainy WielkichJezior, Lichnitis i Prespańskiego10. Rozbił obóz w pobliżurzeki Bewos i wysłał żołnierzy, by sprowadzili zboże z Das-saretydy. Największym problemem Rzymian podczas tejkampanii było zaopatrzenie, będące w ogóle piętą achillesowąarmii starożytnych. Kiedy Hannibal w 218 roku wtargnął doItalii, właściwie nie tyle prowadził wojnę z Rzymianami czyrealizował jakiś plan strategiczny, ile poszukiwał żywnościdla swoich żołnierzy. Armia Punijczyka przypominała wielkąbandę rozbójników, wałęsających się w poszukiwaniu łupów,by napełnić swe puste brzuchy. Barkida nie miał bowiemw Italii żadnej bazy, a słaba flota kartagińska nie była w staniezaopatrywać jego armii. Dopiero bitwa pod Kannami w sierp­niu 216 roku zmieniła tę sytuację. A i tak po tym niewiarygod­nym wprost zwycięstwie Hannibal nie mógł pomaszerować naRzym. bo jego wojacy nie mieli co jeść... 11

10 Kromayer (op. cit., s. 9 i nn) i Walbank (Philip V..., s. 141 i nn) uważają, żeGalba podążał późniejszą via Egnatia, przyjmuję jednak argumentację Hammonda (op. cit.,s. 43 przyp.19). który podkreśla, że w takim wypadku Filip znacznie wcześniej nawiązałby z Rzymianami kontakt bojowy. W starożytnych opisach via Egnatia nie ma zresztą mowy ani o rzece Bewos, ani o Dassaretydzie.

11 Na ten temat: J. S h e a n. Hannibal's Mules: The Logistical Limita-tions of Hannibal's Army and the Battle of Cannae, 216 B.C., "Historia" 45, 1996. s. 159 inn.

Page 171: Historyczne Bitwy Bellona

173

Ogromne trudności z zaopatrzeniem miał także prokonsulGalba. Zapuścił się zbyt daleko w głąb lądu, by ściągaćżywność i furaż z portu Apollonia. Legioniści musieli siężywić ziarnem, które zabrali ze sobą, a kiedy te zapasywyczerpały się, pozostało już tylko zboże zbierane z pól.Tylko że w górach niewiele było urodzajnych równin, więcrzymscy żołnierze zaczęli rychło przymierać głodem.

Kiedy do Filipa doszły wieści, że nieprzyjaciele nadchodzą„pośrednim szlakiem", pognał wraz z armią na ich spotkanie.Do pierwszej potyczki doszło na południowym brzegu jezioraLichnitis, gdzie zderzyły się zastępy wrogich kawalerii,wysłanych przez obu wodzów na zwiady. Jeźdźcy z doboro­wych szwadronów walczyli zaciekle przez kilka godzin.W boju, który nie przyniósł rozstrzygnięcia, padło 35 wojówkonsula i 40 Macedończyków. Ci, którzy powrócili do swychwojsk, wciąż nie potrafili powiedzieć, gdzie nieprzyjacielrozbił swe namioty. Według Liwiusza Filip postanowił z wszel­kimi honorami pogrzebać swoich poległych, aby ich towarzy­sze tym chętniej narażali się na niebezpieczeństwa. Macedoń­scy żołnierze przerazili się jednak, widząc jak może zmasak­rować ciało rzymski miecz. „Przyzwyczajeni do walkiz Grekami czy Ilirami i do oglądania ran od włóczni i strzał,rzadko od długich kopii, zobaczyli [...] obcięte ręce wrazz ramionami, głowy odrąbane od tułowia cięciem przez całąszyję, otwarte wnętrzności i inne odrazę budzące rany" (Liv.XXXI 34). Lęk ogarnął wojsko. Filip postanowił więc wzmoc­nić swe siły, przyzywając syna, Perseusa, wraz z hufcamistrzegącymi dotychczas przełęczy pelagońskich.

Ta dramatyczna historia z ranami nie brzmi wiarygodnie.Jak się wydaje, Antygonida skoncentrował całą swą armię,zobaczywszy, że nieprzyjaciel ma przewagę liczebną. Tymsamym otworzył jednak Dardanom drogę do Macedonii. Filipnie kwapił się do rozstrzygającego boju. Odnalazł obózrzymski dzięki pomocy zbiegów z armii prokonsula i rozbiłswój własny warowny obóz na wzniesieniu w odległości

Page 172: Historyczne Bitwy Bellona

174

zaledwie półtora kilometra. Było to w pobliżu miejscowości zwanej Atakos. Macedończycy sprawnie otoczyli obóz rowem i wałem obronnym. Filip wysyłał do walki tylko lekkozbroj-nych — kreteńskich łuczników, iliryjskich oszczepników oraz konnych żołnierzy, którzy nękali Rzymian, utrudniając im furażowanie. W harcach tych niekiedy brali górę rzymscy lekkozbrojni. tzw. welici, również wsparci przez konnicę. Mieli bowiem lepsze uzbrojenie ochronne — małe tarcze — natomiast Kreteńczycy i iliryjscy Trallowie uwijali się niemal półnadzy, starając się unikać walki wręcz, i tylko pociskami obrzucali nieprzyjaciela. Tych wojaków, dowodzo­ nych przez Atenagorasa, rzymscy welici zaatakowali, masze­ rując w szyku zwartym, i spędzili ich z pola. Następnego dnia Filip wyprowadził do boju wszystkich lekkozbrojnych i kawa-lerzystów, w ukryciu między dwoma obozami umieścił zaś doborowych peltastów. Jazda macedońska miała powoli cofać się pod naporem Rzymian, wciągając ich w pułapkę.

Dzięki podobnemu podstępowi król zwyciężył pod Lissos,lecz tym razem nie dopisało mu szczęście. Peltaści zbytwcześnie wypadli z zasadzki, żołnierze Galby zdołali więcbezpiecznie odeprzeć ich atak i wrócić do obozu. Nazajutrzzniecierpliwiony prokonsul ustawił w szyku bojowym całeswoje wojsko — groźne słonie umieścił przed pierwszą liniąlegionów. Król jednak trzymał swoich w obozie nawet wtedy,gdy Rzymianie postąpili aż pod same wały, gromko łającMacedończyków za tchórzostwo. Fakt, że Galba poprowadziłswoich pod górę, aż po same umocnienia wrogiego obozu,świadczy, jak bardzo spragniony był bitwy. Taki manewrbowiem związany byt ze znacznym ryzykiem i starożytniwodzowie rzadko go stosowali. Ostrożny Filip nie wystąpił dowalnej rozprawy. Lotne oddziały macedońskie nadal jednakprzeszkadzały Rzymianom w zdobywaniu żywności, tak żekonsul zdecydował się w końcu przenieść swój obóz dalej, naodległość aż 12 kilometrów, pod miejscowość zwaną Ot-tobolos, położoną zapewne na południe od jeziora Lichnitis.

Page 173: Historyczne Bitwy Bellona

175

Król wciąż trzymał swych wojów w obozie, przebiegleczekając, aż osłabnie czujność nieprzyjaciela. I rzeczywiście,legioniści beztrosko rozproszyli się po okolicy, zbierającżywność i paszę z pól. Wtedy Filip wyruszył wraz z całą konnicąi oddziałami lekkozbrojnych Kreteńczyków. Piechurzy biegli,aby nadążyć za jeźdźcami. Wojsko królewskie zajęło stanowiskamiędzy obozem rzymskim a furażującymi żołnierzami konsula.Antygonida wysłał część swoich wojów, by ścigali wałęsającychsię po polach Rzymian i wyrzynali ich, nie dając pardonu. Samz resztą zbrojnych zajął stanowiska na drogach, którymi, jakprzewidywał, nieprzyjaciele uciekać będą do obozu. Macedońscyjeźdźcy i kretenscy piechurzy zaczęli bezlitośnie wycinaćlegionistów rozproszonych wśród zbożowych pól. Ci z wrzas­kiem rzucili się do ucieczki, lecz wpadali na czyhające przydrogach oddziały Filipa i ginęli jeden po drugim.

Prokonsul Galba długo nie wiedział, że w pobliżu masak­rowani są jego ludzie. W końcu kilku żołnierzom udało siędotrzeć do obozu i wszcząć alarm. Wódz rzymski natychmiastpchnął kawalerię na odsiecz swoim furażerom i wyprowadziłdo boju wojska legionowe, maszerujące w zwartym szyku.Filip ze swą konnicą i Kreteńczykami zajął stanowiska nadrodze, tworząc niemal regularną linię bojową. Jeźdźcyrzymscy atakowali ją bezładnymi gromadami, kolejno wcho­dzącymi do walki. Pociski kreteńskich wojów siały spus­toszenie wśród rumaków. Żołnierze królewscy łatwo odparlitę chaotyczną szarżę i rzucili się do pościgu. Lecz otonadciągnęły pierwsze oddziały ciężkozbrojnej piechoty legio­nowej, sprawnie prowadzone przez trybunów. Podniesieni naduchu jezdni Galby ponownie rzucili się w wir bitwy.

Przewaga liczebna Rzymian była zbyt duża, jazda Filipazaś nie mogła oskrzydlić wrogich piechurów, bo z obu strondrogi rozciągały się mokradła. Macedońscy kawalerzyścipierzchnęli więc, lecz wielu padło od miecza, a innych wrazz końmi pochłonęły bagna. Sam król dzielnie uwijający sięw pierwszych szeregach runął na ziemię, zrzucony przez

Page 174: Historyczne Bitwy Bellona

176

rannego rumaka. Na szczęście uratował go jeden z żołnierzy.Oddał Filipowi swojego wierzchowca i w chwilę potem jużnie żył, zarąbany przez Rzymian, którzy rzucili się hurmem,by zabić władcę Makedonów. Antygonida z trudem, pobezdrożach, przedostał się do swego obozu, gdzie już krążyłypaniczne pogłoski o jego śmierci w boju. Według Liwiusza(XXX 37) w potyczce pod Ottobolos położyło głowy 200macedońskich jeźdźców, a ok. 100 trafiło do niewoli. StratRzymian nie znamy, lecz być może były jeszcze większe.

Po tej porażce Filip uznał, że należy dać wojsku wytchnienie.Po mistrzowsku, w stylu Hannibala, wywiódł w pole Galbę.Wieczorem wysłał do konsula herolda, prosząc o rozejmw celu pochowania poległych, sam zaś wymknął się zeswoimi, zostawiwszy w obozie wiele rozpalonych ognisk.Galba nie ścigał nieprzyjaciela, lecz poprowadził swychwygłodzonych wojaków na północ, przez krainę wielkichjezior do Pelagonii, gdzie zebrał żniwa. Poprawiwszy niecosytuację zaopatrzeniową Rzymianie podążyli ku wschodowi,chcąc przedrzeć się przez przełęcze do doliny Monastyru.Obozujący pod Bruannion Filip spodziewał się tego i przygo­tował zasadzkę. Lekkozbrojne oddziały króla, przemaszero­wawszy bocznymi drogami, uderzyły z obu stron na rozciąg­niętą w pochodzie nieprzyjacielską kolumnę. PrzypuszczalnieRzymianie cofnęli się, doznawszy strat. Tak należy inter­pretować słowa Liwiusza, mówiącego, że Antygonida „nagłymzjawieniem się napędził przeciwnikowi lęku".

Zwycięski Filip zajął pozycje nad rzeką Erigon, na przełę­czy, którą silnie ufortyfikował. Po poprzedniej nauczce rzymskiwódz nie palił się do ataku. Przypuszczalnie Galbę uratowałoprzybycie posiłków dardańskich oraz Ilirów pod wodząPleuratosa. Ci lekkozbrojni woje mogli zajść Macedończykówod tyłu, maszerując po szczytach wzgórz. Filip więc wycofałsię na kolejną przełęcz — Lynkos (obecnie Kirli Derven).między dwoma równoległymi pasmami gór, przez którąwiedzie szlak do Eordai. Król nakazał umocnić tę pozycję

Page 175: Historyczne Bitwy Bellona

177

obronną rowami, wałami, murami z kamieni i przesiekami zezwalonych drzew. Wąwóz, lesisty i nierówny, nie sprzyjał jednakużyciu falangi. Sarissoforoi ze swoimi długimi włóczniami niemogli walczyć skutecznie wśród sterczących ze wszystkich strongałęzi, podobnie zresztą jak Trakowie, zbrojni w potężne dzidy.Cały ciężar obrony wzięli więc na siebie Kreteńczycy. Kiedylegioniści Galby przemierzyli dolinę Monastyru i wdarli się naprzełęcz, powitał ich grad strzał i pocisków, miotanych przezwytrawnych wojowników z Krety. Lecz rzymscy piechurzybezpieczni byli za swymi wielkimi tarczami, których nie mogłyprzebić oszczepy i strzały. Wtedy Kreteńczycy chwycili zakamienie, leżące wszędzie w dolinie, i zaczęli miotać je nawroga. Głazy waliły z hukiem w tarcze legionistów. OszołomieniRzymianie podali tyły. Prokonsul nakazał jednak swym piechu­rom utworzyć formację „żółwia" (testudo), w której żołnierze, zewszystkich stron, także z góry, szczelnie osłaniają się tarczami.„Żółw" zaatakował przełęcz frontalnie, nieczuły na pociski,podczas gdy wydzielony oddział legionistów wspiął się naszczyty wschodniego pasma gór, zmiatając macedońskie poste­runki. Filip, uznawszy, że nie ma szans na skuteczną obronę,nakazał trąbić na odwrót.

Wydawało się, że armia rzymska przedrze się na wschód,do Edessy i dalej, na równiny dolnej Macedonii, gdziewymusi wreszcie walną bitwę. Legiony, które, sforsowawszyprzełęcz Kirli Dirven, wkroczyły do doliny zwanej dziśOstrovo, już tylko trzy dni marszu dzieliły od Pelli — stolicyAntygonidów. Ale Rzymianie musieli przebić się jeszczeprzez pasmo bardzo stromych wapiennych wzgórz, a jedyneprzejście blokowała armia Filipa. Galba nie zdecydował się nakolejny, znacznie trudniejszy szturm, lecz poprowadził swychżołnierzy drogą na południe, przez Eordaję. Wódz rzymskiprzesądził tym samym losy całej kampanii 199 roku 12. Filipmógł odetchnąć i nie ścigał przeciwnika daleko. Wiedział, że

12 Wałek-Czernecki (op. cit., s. 120) uważa tę decyzję Galby za „fatalny błąd".

Page 176: Historyczne Bitwy Bellona

178

w tym roku nie zapadnie rozstrzygnięcie. Być może Galbęzniechęciła do dalszego przedzierania się na wschód późnapora roku (był już koniec sierpnia), być może stan armiipozbawionej zaopatrzenia, był tak fatalny, że nie mogło byćmowy o natarciu na następną przełęcz. W każdym razieRzymianie wtargnęli do Eordai, którą gruntownie złupili.Dotarli przypuszczalnie aż do dzisiejszego Kosane w Elimiotis,zawrócili na zachód i ogniem i mieczem nawiedzili Orestis,gdzie zdobyli miasto Keletron (obecnie Kastoria), położone napółwyspie na jeziorze Kastorias. Obywatele Keletronu, ufniw obronność miejsca, początkowo zamknęli przed najeźdźcąbramy. Kiedy jednak wojsko rzymskie uszykowało się doszturmu, poddali się z samego strachu.

Ale był to już praktycznie odwrót armii rzymskiej. Poprzezgóry prokonsul powiódł swych wojaków do Dassaretydy,gdzie Rzymianie wzięli szturmem i obsadzili silną załogąmiasto Pelion, zapewne w pobliżu dzisiejszej miejscowościKoritsa. Galba potraktował mieszkańców z zadziwiającą, jakna Rzymianina, szlachetnością, nie wyrżnął ich w pień ani niesprzedał w niewolę. Pelion miało stać się bowiem baząwypadową do działań przeciwko Macedonii w roku następnym.Armia rzymska powróciła następnie na teren protektoratu, podApollonię. Pozornie wydaje się, że bilans przedsięwzięciaGalby był opłakany. Rzymianie podjęli morderczy pochódprzez dzikie góry. Ponieśli znaczne straty, spowodowane takprzez nieprzyjaciela, jak przez głód, mimo to zakończyliwyprawę w tym samym miejscu, w którym ją rozpoczęli.Armia, która wróciła pod Apollonię, była zdemoralizowanai niezdolna do walki. Ale także Filip nie miał powodów doradości — barbarzyńcy z Italii zwyciężyli Makedonów w kilkubitwach i obrócili w perzynę zachodnie regiony królestwa.

Widząc to, Etolowie doszli do wniosku, że gwiazda Anty-gonidy gaśnie. Jeszcze w sierpniu elolski wódz Pyrrias spotkałsię w Heraklei (zapewne Trachińskiej) z dowodzącym flotąrzymską legatem Apustiuszem i królem Attalosem z Per-

Page 177: Historyczne Bitwy Bellona

179

gamonu. W rozmowach z Attalidą doszło do zgrzytu. Per-gameński monarcha sierdził się na Etolów za to, że nieprzyszli mu z pomocą, gdy w Azji wojował z Filipem. Legatrzymski obiecywał jednak Etolom złote góry, jeśli tylkoprzystąpią do wojny. Wkrótce potem do Thermon, gdzieobradowało etolskie zgromadzenie, nadeszły wieści o porażceFilipa pod Ottolobos, o inwazji Dardanów i Ilirów na Mace­donię oraz o pojawieniu się rzymskich okrętów pod Oreos naEubei. Etolowie nie wahali się dłużej. Na wniosek strategaDamokrytosa zawarli z Rzymianami przymierze przeciwFilipowi (Liv. XXXI 40)- Nie przejmowali się, że sojuszu niezatwierdził senat.

Etolscy zbóje, prowadzeni przez Damokrytosa, połączyliswe siły z równie chciwymi łupu Athamanami króla Amynan-dra i wtargnęli do Tessalii, łupiąc bezlitośnie. Obróciliw perzynę miasto Kerkinion w pobliżu jeziora Bojbe w Pelas-giotis, z braku dalszej zdobyczy pospieszyli aż do Perrajbii,gdzie „zdobyli szturmem i w niegodziwy sposób rozgrabilimiasto Kyretie" (Liv. XXXI 41). Zastraszeni mieszkańcyMaloi otworzyli im bramy swego grodu. Etolscy wojownicywdarliby się do samej Macedonii, gdyby nie Amynander,który radził zdobywać miasto Gomphoi, położone w połu-dniowo-zachodniej części Tessalii. Władca Athamanów prag­nął przyłączyć Gomphoi do swego królestwa. Etolowiezawrócili więc do Tessalii. Pewni swego, rozbili obóz narówninie, a więc w miejscu nieobronnym. Przezorny Amynan­der ze swoimi obozował na oddalonym o tysiąc krokówpagórku, który nakazał obwarować. Etolowie niedbale pełnilistraże, jedni spali, drudzy w poszukiwaniu łupów błąkali siępo polach.

Filip nie ścigał Rzymian także dlatego, że pragnął rozprawićsię ze słabszymi przeciwnikami — Etolami i Dardanami.Kiedy zorientował się, że hufce Galby rozpoczęły odwrót,wysłał na północ przeciwko Dardanom część konnicy i szybkąpiechotę bez taborów pod wodzą Atenagorasa. Sam zaś

Page 178: Historyczne Bitwy Bellona

1 80

z resztą armii podjął jeden ze swych słynnych błyskawicznychpochodów. Macedończycy pomaszerowali przez Elimiotis,przekroczyli Haliakmon i przełęcz Portaes w dolinie górnegobiegu rzeki Europos. Następnego dnia jazda królewska za­skoczyła Etolów i spędziła ich do obozu. Kiedy zaś nadciągnęłapiechota Makedonów, etolscy junacy nie odważyli się bronićswych namiotów, lecz pierzchnęli do obozu Athamanów. Filipchciał szturmować i ten obóz, lecz przeszkodziła mu noc.Jeszcze przed brzaskiem Etolowie i Athamanowie wspólniezrejterowali przez góry Pindos, przy czym ludzie Amynandrasobie tylko znanymi ścieżkami przeprowadzili etolskich wojówdo ojczyzny. Królewscy kawalerzyści wytłukli nielicznychmaruderów i tych, którzy pobłądzili w mroku. Sukces odniósłteż dowódca Filipa, Atenagoras. Dopadł Dardanów, wchodzą­cych już do swego kraju, i szarpał nagłymi atakami ich tylnąstraż. Rozjuszeni Dardanowic dokonali zwrotu i stanęli frontemdo wroga, niewiele jednak mogli wskórać, gdyż obwieszenibyli ciężkim, a nieporęcznym orężem i mieli tylko garstkęlekkozbrojnych. W walce utracili łupy i ponieśli straty.

Jesienią Filip usiłował wzmocnić obronę południowej Tes-salii, zdobywając miasto Thaumakoi, położone w obronnymmiejscu na skałach na południowy zachód od Farsalos,panujące nad zachodnią częścią równiny tessalskiej. Macedoń­czycy zbudowali nasyp i machiny oblężnicze, walili taranemw bramy, lecz nie dopisało im szczęście. Etolowie zdołaliwprowadzić bowiem do miasta silny zastęp pod wodząArchidamosa. Dokonując śmiałych wypadów, etolska załoganiweczyła wszystkie wysiłki oblegających. Filip zwinął więcoblężenie i powiódł swą armię na zimowe kwatery.

W 199 roku wojna toczyła się również na morzu. Napoczątku maja legat Apustiusz wyprowadził flotę z Korkyry,opłynął Peloponez i połączył się z okrętami Attalosa. Obieeskadry spędziły jakiś czas w Pireusie. Ateńczycy, bezsilnimilitarnie, obsypali władcę Pergamonu i Rzymian kolejnymizaszczytami oraz wydali ponownie ustawy, znieważające Filipa

Page 179: Historyczne Bitwy Bellona

181

i wszystkich królów Macedonii. Wkrótce potem zjawili sięRodyjczycy z 20 wojennymi korabiami. Sojusznicy nie musielibać się floty Antygonidów. Apustiusz i Rodyjczycy mielirazem 70 dużych wojennych galer. Do tego dochodziła eskadrapergameńska, której liczebności nie znamy. Rzymską flotęwzmocniło jeszcze 20 iliryjskich lemboi z wyspy Issa, ojczyznyznakomitych żeglarzy. Flota macedońska mogła liczyć naj­wyżej 25 dużych okrętów oraz ok. 80 lemboi i innychmniejszych jednostek, lecz to wielkie galery rozstrzygałybitwy. Nic dziwnego więc, że Heraklejdes z Tarentu, admirałFilipa, nie ośmielił się wyściubić nosa z Demetrias. Heraklej-desowi z pewnością nie brakowało odwagi, można się jednakdomyślać, że Filip ogołocił swe okręty z żołnierzy, by odeprzećinwazję konsula Galby.

Sojusznicy panowali na morzu, osiągnęli jednak niewiele.Zdobyli wyspę Andros, którą przejął Attalos. Rzymianiewywieźli natomiast bogate łupy, a zwłaszcza dzieła greckiejsztuki, na które, jako niezbyt biegli w takich sprawach, bylibardzo łasi. Nie powiodła się natomiast próba opanowania wyspyKythnos, chociaż stacjonujący tu garnizon Filipa z pewnością byłmizerny. Wojownicy z Issy wylądowali koło Karystos na Eubeii pustoszyli posiadłości tego miasta. Nie powiódł się równieżatak na jedną z najważniejszych twierdz macedońskich — Kas-sandreję, położoną na przejściu na zachodni „palec" półwyspuChalkidike. Nawałnica odepchnęła płynące ku miastu okręty.Rzymianie i ich alianci pospiesznie uciekli na brzeg, straciwszyw morskiej burzy wiele korabi. Szturm podjęty od strony lądurównież nie doprowadził do niczego. Silna załoga Kassandreizadała napastnikom dotkliwe straty. Rzymianie musieli odpłynąćjak niepyszni. Na pocieszenie opanowali jeszcze niewielkiemiasto Akanthos na wschodnim wybrzeżu półwyspu Chalkidike.

Wiele czasu zajęło Rzymianom i Pergameńczykom ob­lężenie Oreos na Eubei, zdobytego już raz w pierwszej wojniez Filipem. Oreos, przedzielone murem, miało dwie umocnionecytadele. Podczas gdy Rzymianie, osłaniani przez tarcze

Page 180: Historyczne Bitwy Bellona

182

i dachy oblężniczych szop, walili taranami w bramy, z drugiejstrony ludzie Altalosa bombardowali miasto pociskami z ka-tapult. Obrońcy stawili twardy opór, tak że zniecierpliwionyApustiusz wysłał silny hufiec na akcję wojenną na ląd stały.Oddział ten zajął Larissę Kremaste we wschodniej Fthiotydzie,natomiast żołnierze Altalosa zawładnęli położonym na pół­nocny wschód od niej Pteleon. Sytuacja Oreos była już wtedyrozpaczliwa. Mury w wielu miejscach legły w gruzach, liczniżołnierze królewscy zginęli. W końcu oblegający przez wyłomywdarli się do miasta. Pozostali przy życiu macedońscy zbrojnii obywatele Oreos schronili się na akropolu, lecz po dwóchdniach złożyli broń. Rzymianie swoim zwyczajem zagarnęlijeńców i łupy, rozgrabione miasto przypadło władcy Per-gamonu. Sukcesy te wszakże znaczyły niewiele. Filip jużwkrótce odzyskał Larissę Kremaste i Pteleon, a najpotężniejszemacedońskie twierdze — Kassandrcja, Demetrias i Chalkis,okazały się nie do zdobycia. Jesienią legat Apustiusz pozo­stawił 30 okrętów w Pireusie w celu obrony Aten, a z resztąfloty pożeglował na Korkyrę, by tam przezimować. Niecopóźniej także Attalos powrócił do Azji.

Filip wyszedł ze zmagań roku 199 obronną ręką. Odparłinwazję Rzymian, Etolów, Dardanów i llirów. System obronnyMacedonii właściwej pozostawał nietknięty. Ale król wiedział,jak wielka jest potęga Rzymu i bardzo martwił się o wynikcałej wojny, zwłaszcza że jego poddani, a także nieliczni jużsprzymierzeńcy, zaczęli wątpić w zwycięstwo. Antygonidaniczego nie zaniedbał, by przygotować się do kampaniinastępnego roku. Aby podnieść morale poddanych, pozbawiłstanowiska i wtrącił do więzienia Heraklejdesa z Tarentu.Makedonowie nienawidzili tego wpływowego „przybłędy"i cieszyli się z jego upadku. Heraklejdes zawinił, bo na czeleszczupłej floty nie mógł stawić czoła rojom wrogich okrętów.Filip poświęcił go bez wahania jak dobrego kozła ofiarnego.

Król przez całą zimę ćwiczył swych żołnierzy, tak Make-donów, jak najemnych wojów. Sprowadził garnizon z Lizy-

Page 181: Historyczne Bitwy Bellona

machei na Chersonezie Trackim. Podjął działania dyplomatycz­ne, by wciągnąć do konfliktu z Rzymem Związek Achajski,swego nominalnego sojusznika. Wysłał poselstwo do Achajów,aby przypomnieć im, że zgodnie z układami nadal mająskładać przysięgę na jego, Filipa, imię. Oddał im miasta naPeloponezie, w których dotychczas stacjonowały macedońskiezałogi — Orchomenos, Heraję, Aliferę oraz krainę Trifylię.Achajowie, owszem, miasta i ziemie wzięli, lecz do wojnyz Synami Wilczycy się nie kwapili13.

Jedyną dobrą wieścią dla Filipa był bunt w armii rzymskiej,obozującej pod Apollonią. Wybuchł on zapewne wkrótce popowrocie wojska z karkołomnej wyprawy. Sulpicjusz Galbanie zdołał uspokoić żołnierzy, a kiedy jesienią 199 rokudowództwo przejął nowy konsul, Publiusz Williusz Tappulus,rebelia rozpaliła się na dobre. Legioniści, rozgoryczeni z po­wodu morderczej kampanii, podczas której cierpieli głódi poniewierkę, odmówili spełniania rozkazów. Zwłaszczaweterani Scypiona Afrykańskiego, mający za sobą długoletniąsłużbę na Sycylii i w Afryce, gromko domagali się zwolnienia(Liv. XXXII 3; por. Zon. IX 15; Cass. Dio XVIII 58).A przecież wielu spośród tych 2 tysięcy wytrawnych żołnierzyna ochotnika poszło na wojnę z Filipem! Konsul Williusz,pretor 203 roku, z trudem uspokoił swych wojaków, obiecując.że jeśli powrócą do posłuszeństwa, napisze w sprawie ichzwolnienia do senatu. Być może Williusz rzeczywiście po­zwolił później największym wichrzycielom wrócić do Italii.Mógł sobie na to pozwolić, bo przywiódł ze sobą jakieś posiłki.

Zapewne wieść o rebelii legionistów skłoniła Filipa w 198roku do obrania nowej strategii. Antygonida nie czekał, jakw roku poprzednim, na posunięcie wroga, lecz przejął inic­jatywę. Wiosną, gdy tylko stopniały śniegi, wysłał wszystkich

13 Na temat kampanii 199 roku: K r o m a y e r . op. cit.. s. 9 i nn. którychwali Filipa za „skuteczną strategię defensywną"; W a l b a n k. Philip V ..., s. 141 i nn; H a m m o n d , W a l b a n k , op. cit.. s. 421 i nn; H a m m on d . op. cit.. s. 39 i nn.

Page 182: Historyczne Bitwy Bellona

184

swych żołnierzy najemnych i lekkozbrojnych przez pasmo górPindos do Parauai, należącej do Epiru. Wojska te, którymidowodził Atenagoras, dokonały rozpoznania terenu i zajęłyprzełęcz Antigonei, blokując w ten sposób drogę do Epiruwiodącą doliną Driny. Kiedy w ślad za nimi przybył król wrazz ciężkozbrojną piechotą falangi, cała armia obsadziła pobliskiwąwóz, zwany Aoi Stena, wydrążony przez rzekę Aoos, doktórej wpływa Drina. Wojsko rozbiło obozy na północnymbrzegu Aoos. „Rzeka [,..] wypełnia całe dno podnóża gór.pozostawiając obok wody tylko wyrąbaną w spadzistej skalewąską ścieżkę. Ta zaś jest w ogóle trudna dla wojska doprzemarszu, a gdy jeszcze wąwóz jest strzeżony, staje sięzupełnie nie do zdobycia" — pisze Plutarch (Flam. 3).

Przełęcz przebiega między górami zwanymi Meropos i As- naos. Atenagoras z lekkozbrojnymi obsadził i umocnił Asnaos(zapewne dzisiejsza góra Golik na zachód od pasma Dhëmbel),podczas gdy sam król zajął stanowiska na Meropos (obecnieShendel, 1802 metry wysokości). Filip nakazał umocnićprzejście palisadami, rowami, a nawet wieżami. Na wysokichskalnych klifach postawił bardzo wiele katapult i innychmachin miotających pociski, by mogły ostrzeliwać nieprzyja­ciela, przedzierającego się poniżej wąskim szlakiem 14. „Kwa­terę królewską umieścił przed wałem na najbardziej widocz­nym miejscu wzniesionym, chcąc przez to u nieprzyjacielabudzić strach, a swoim dodać wiary w siebie" (Liv. XXXII 5).

Zajmując pozycję w Aoi Stena, blokującą szlak z dzisiejszejAlbanii przez Metsovo do Tessalii, Filip pragnął osłonić Epir,

14 Kromayer (op. cit., s. 37 i nn) i Walhank (Philip V..., s. 148 i nn) sądzą,że Filip zajął pozycję bardziej na zachód, u samego wejścia do przełęczy.w pobliżu punktu zwanego Dragoi. Gdyby jednak tak było, macedońskiekatapulty musiałyby strzelać ponad głowami własnych ludzi, ponadto ichpociski nie mogłyby dobiegnąć skrzydeł atakujących legionów. Macedończycymusieliby zaś bronić frontu o długości 4 kilometrów. Kromayer nie widziałpola bitwy i zrekonstruował przebieg wydarzeń na podstawie nie zawszedokładnych austro-węgierskich map sztabowych. Przyjmuję rozwiązanieproponowane przez Hammonda (op. cit., s. 49 i n).

Page 183: Historyczne Bitwy Bellona

185

Page 184: Historyczne Bitwy Bellona

186

swego przynajmniej nominalnego sojusznika (Epiroci sprzyjaliwprawdzie Macedonii, ale woleli trzymać się od wojnyz dala), a przede wszystkim pokrzyżować plany Rzymian. Jaksię zdaje, Williusz zamierzał powtórzyć wyprawę Galby,maszerując ku Lynkestis i równinom Dolnej Macedonii, mającFelion jako bazę wypadową i współdziałając z Dardanamioraz Ilirami na północy, a także Etolami i Athamanami napołudniu. Gdyby jednak konsul tak uczynił, Filip przemieściłbysię szybko do Antigonei i przeciął linie zaopatrzenioweRzymian. Król Makedonów liczył, że po smutnych doświad­czeniach Galby i rebelii wygłodzonych legionów konsulWilliusz nic odważy się poprowadzić wojska trudnym szlakiemprzez Bałkany. Filip rozumował słusznie. Wódz rzymski byłjeszcze na Korkyrze, gdy gońcy z Epiru donieśli mu, gdzieobozuje macedoński władca. Umyślnych tych pchnął dokonsula Charops, jeden z nielicznych epirockich naczelnikówsprzyjających italskiemu mocarstwu. Williusz niezwłocznieprzeprawił się na ląd stały, powiódł swe wojska tam, gdzieDrina łączy się z nurtem Aoos i rozbił obóz w odległości8 kilometrów od ufortyfikowanych pozycji Filipa. Konsulzlustrował teren i stanął przed trudną decyzją — czy sztur­mować silnie bronioną przełęcz, czy też podążyć ślademGalby, narażając żołnierzy na głód i wielkie trudy.

Wódz rzymski długo naradzał się ze swymi dowódcami, jakpostąpić, aż otrzymał wieść, że jego kariera wojskowa dobiegakresu l 5. Oto bowiem wybrany został nowy konsul, TytusKwinkcjusz Flamininus. który aż rwał się do wojennychlaurów i przybył już na Korkyrę. W maju 198 roku Flamininusprzejął dowództwo do Williusza i dzięki swej niespożytejenergii oraz żądzy sławy nadał wojnie nowy wymiar. Tenprzedstawiciel patrycjuszowskiej gens Quinctia (rodu Kwink-cjuszy) rozpoczął karierę jako 20-letni zaledwie trybun woj-

15 Nawet patriotycznie nastawiony Liwiusz (XXXII 6) odrzuca wia- domość podaną przez annalistę, Waleriusza Antiasa o zwycięskiej bitwie, którą rzekomo Williusz stoczył z Filipem.

Page 185: Historyczne Bitwy Bellona

187

skowy u boku wytrawnego wodza Marka Klaudiusza Marcellusa, zwanego „mieczem Rzymu", bohatera wojny z Han­ nibalem. W wieku 23 lat Flamininus, któremu przyznano władzę propretora (imperium pro praetore) został komendan­ tem garnizonu w Tarencie, najświetniejszym z miast Wielkiej Grecji. W Tarencie młody patrycjusz nie tylko zasłynął ze sprawiedliwych rządów, ale poznał również język i kulturę Hellenów. Odtąd Flamininus wykazywał niezwykłe wśród praktycznych Synów Wilczycy zrozumienie dla mentalności i dążeń wolnościowych Greków — nigdy jednak nie zapomi­ nał, że jest Rzymianinem. Po zwycięstwie nad Kartaginą został członkiem dwóch komisji dokonujących przydziału ziemi weteranom i kolonistom w południowej Italii. Takabłyskotliwa kariera świadczy nie tylko o fenomenalnychorganizacyjnych i militarnych zdolnościach młodzieńca. Abyosiągnąć te odpowiedzialne stanowiska, Flamininus musiałmieć również bardzo wpływowych politycznych protektorów.Źródła rzeczywiście wspominają o „przyjaciołach" Kwink-cjusza w senacie. Współcześni historycy wielokrotnie usiłowali„przypisać" Flamininusa do określonej fakcji, „partii" czystronnictwa wśród rzymskiej Habilitas. Wydaje się jednak, żepolityk ten nie wyznawał żadnego programu „ideologicznego"i nie był związany z określoną grupą interesów czy arysto­kratycznych rodów. Jego programem była własna korzyśći kariera.

Jak podkreśla Plutarch, biograf zwycięzcy spod Kynos-kefalaj, Kwinkcjusz był spragnionym uznania i chwały ambit­nym mężem. „[...] chciał osobiście przeprowadzać co najzasz-czytniejsze i największe sprawy. Bardziej mu odpowiadaliludzie potrzebujący poprawy losu niż tacy, którzy go drugimpoprawić mogli. Pierwszych uważał za budulec swojej sławy,drugich za jej rywali". Kwinkcjusz z pewnością marzyło glorii Scypiona Afrykańskiego — a droga do niej wiodłaprzez sprawowane w wojnie zamorskiej najwyższe dowództwo.Nie skończywszy trzydziestu lat, Flamininus niespodziewanie

Page 186: Historyczne Bitwy Bellona

188

wysunął więc swą kandydaturę na konsula. Był przy tymzaledwie kwestorem, a zgodnie z rzymskimi obyczajami przedkonsulatem powinien sprawować niższe urzędy — edylat,trybunat ludowy, preturę. Z protestem wystąpili więc trybuniludowi "mówiąc, że to zuchwałość, by młody człowiek chciałwbrew prawom i przemocą zdobyć najwyższy urząd, człowiek,który jeszcze nie został wtajemniczony w pierwsze stopnieświętości i misteriów zarządzania państwem" (Plut. Flamin.2). Senat jednak oddał rzecz do rozstrzygnięcia ludowi,a komicja wybrały Tytusa Kwinkcjusza konsulem (wrazz Sekstusem Eliuszem Petusem). Głosowali na niego zwłaszczaobywatele rzymscy z kolonii w południowej Italii, którymFlamininus rozdał ziemię. Zazwyczaj prowincje, tj. regionydziałania, przyznawano konsulom poprzez losowanie. Podobnoto właśnie los sprawił, że Kwinkcjuszowi przypadła w udzialeMacedonia i wojna z Filipem. Nie wydaje się to całkowiciewiarygodne. Być może senatorowie pomogli nieco losowi.Flamininus, znawca i miłośnik helleńskiej kultury, miałprzecież największe szanse, by oderwać od króla Makedonówjego greckich sojuszników 16.

Dwaj poprzednicy Flamininusa, Galba i Williusz, bardzopóźno wyruszyli na Bałkany, długo załatwiali bowiem różnesprawy państwowe w Rzymie. Nie zostało im więc wiele czasuna wojowanie. Kwinkcjusz natomiast niemal natychmiast poobjęciu urzędu wyprawił się za Adriatyk, przeprowadziwszyprzedtem uzupełniający pobór do wojska. Senat pozwolił mu nazaciągnięcie aż 8800 żołnierzy, w tym 3 tysięcy rzymskichi 5 tysięcy latyńskich piechurów oraz 300 rzymskich i 500latyńskich jeźdźców. Wśród rzymskich wojowników większośćstanowili weterani Scypiona Afrykańskiego, zaprawieni w bojachw Hiszpanii i w Afryce (Plut. Flam. 3; Liv. XXXII 8). Jak widać,patres postanowili poważnie wziąć się za wojnę z Filipem!

16 O Flamininusie: H e f t n e r . op. cit.. s. 322 i n; E. B a d i a n . TitusQuinctius Flamininus. Philhellenism and Realpolitik, "Lectures in Memory ofL. Taft Semple II . 1973. s. 273 i nn.

Page 187: Historyczne Bitwy Bellona

189

Flamininus wypłynął wraz z wojskiem z Brundyzjum i wylą­dował na Korkyrze. Tam zostawił swą armię i jedynie z garstkąludzi na szybkim pięciorzędowcu przeprawił się na stały ląd.Spieszył się, by Williusz nie stoczył bitwy przed jego przyby­ciem. Przybył do obozu rzymskiego i zwolnił z obowiązkówswego poprzednika. Kiedy zaś legioniści nadciągnęli z Korkyry.także nowy wódz jął się zastanawiać, czy szturmować stanowis­ko Filipa w Aoi Stena, czy też przedzierać się do Macedoniiprzez Dassaretydę, jak uczynił to Galba. Flamininus zdawałsobie jednak sprawę, że jeśli oddali się od morza, będzie miałogromne trudności z zaopatrzeniem, a ponadto król znów uchylisię od walnej bitwy i w bałkańskich górach wygłodzi Rzymian.Konsul zdecydował się więc na frontalny atak. Było to jednaktrudne przedsięwzięcie. Flamininus nie bardzo wiedział, jakprzełamać pozycje Filipa. Obie armie bezczynnie obozowaływięc naprzeciwko siebie przez czterdzieści dni. Epiroci wystąpiliwtedy z pośrednictwem pokojowym, pragnęli bowiem jaknajszybciej pozbyć się obcych wojsk ze swej ziemi. Epiroccydygnitarze, Pausanias i Aleksander, doprowadzili do spotkaniaKwinkcjusza z Filipem w najwęższym miejscu rzeki Aoos— przy czym król i konsul stali wraz z orszakami naprzeciwnych brzegach.

Antygonida wiedział, że nie sprosta mocarstwu znad Tybru.dlatego okazał się skłonny do ustępstw. Zaproponował, żezwróci miasta, które zdobył sam, ale nie wyrzeknie się tych.które odziedziczył po przodkach. Jeśli jakieś poleis czy ludyskarżą się, że wyrządził im krzywdy, a chodziło tu przedewszystkim o Ateny, Rodos i Pergamon, gotów jest przyjąćw tej sprawie orzeczenie bezstronnego sądu. Filip przyjmowałwięc warunki, które legat Lepidus postawił mu 18 miesięcywcześniej pod Abydos. Ale to już Rzymianom nie wystarczało.Flamininus nie zamierzał zresztą prowadzić negocjacji, leczurządził nad brzegiem Aoos propagandowy spektakl, abypokazać się Grekom jako matador ich wolności. Huknął więcna króla, że nie potrzeba tu żadnego sądu: „Dla kogóż bowiem

Page 188: Historyczne Bitwy Bellona

190

nie jest rzeczą jasną, że początek krzywdy wychodzi od tego,kto pierwszy zaczepia drugich zbrojnie, i że nikt nie zaczepiłFilipa pierwszy, lecz on właśnie stosował przemoc wobecwszystkich?" (Liv. XXXII 10). Kiedy król zapytał, jakiemiasta powinien zwrócić, by uzyskać pokój, konsul wymieniłprzede wszystkim poleis Tessalii. Było to dla Filipa kamieniemobrazy — i wódz rzymski o tym wiedział. Wszak Tessalia od150 lat pozostawała pod rządami macedońskich władców. Nicdziwnego, że Filip wpadł we wściekłość i zakrzyknął: „Czyżmógłbyś mi nakazać coś cięższego, Tytusie Kwinkcjuszu,gdybyś mnie pobił?!" Gdyby nie rzeka, która rozdzielałarozmawiających, natychmiast rozpaliłby się bój.

Następnego dnia konsul wysłał swe hufce do frontalnegoataku, ale nic nie wskórał. Legioniści spędzili królewskichlekkozbrojnych z równiny, lecz w wąskiej przełęczy posypał sięna nich grad pocisków. Rzymianie „mieli za sobą porządeki karność wojskową i dobrze osłaniającą człowieka broń,przeciwnik zaś teren i rozstawione niemal na wszystkich skałachjakby na murach obronnych katapulty i balisty" (Liv. XXXII 10).Rzymianie przebijali się przez 3 kilometry przełęczy, rażeniz obu stron przez machiny wojenne, łuczników i procarzy króla.Dotarli w końcu do głównego stanowiska armii macedońskiej,ale tu, w najwęższym miejscu wąwozu, czekała na nich zaporaz długich włóczni falangitów. Na przełęczy legioniści nie mogliokrążyć nieprzyjaciela — w takich okolicznościach falanga jestniezwyciężona. Kiedy zapadła noc. Rzymianie wycofali się. Ichstraty z pewnością były dotkliwe.

Z pomocą przyszedł konsulowi Charops, naczelnik Epirotów.Przysłał do rzymskiego obozu pasterza, który zaofiarował się,że sobie tylko znaną drogą przeprowadzi wojsko rzymskie nawierzchołki górskie na tyłach nieprzyjaciela l 7 . Flamininus

17 Źródła nie są zgodne. Według Liwiusza był tylko jeden pasterz, któregoprzysłał Charops. Plutarch opowiada, że kilku pasterzy pomogło Rzymianomz własnej inicjatywy. Na temat tych rozbieżności: H a m m o n d , op. cit..s. 52, przyp. 38.

Page 189: Historyczne Bitwy Bellona

191

Page 190: Historyczne Bitwy Bellona

192

wahał się, wietrząc podstęp. W końcu, zachęcony przezCharopsa, wysłał z pasterzem 4 tysiące najbardziej chwackichpiechurów i 300 kawalerzystów. Pastuchowi obiecywał złotegóry, ale na wszelki wypadek kazał prowadzić go w pętach.Oddział wydzielony maszerował w nocy przy księżycu,a odpoczywał w dzień.

Kiedy żołnierze podążali za swym przewodnikiem, konsul,chcąc odwrócić uwagę króla, przez dwa dni wyprowadzałswych lekkozbrojnych do boju. Trzeciego dnia wysłał zaśdo bitwy całe wojsko, podzielone na trzy zastępy. Legioniściszturmowali w centrum, podążając po dnie wąwozu, a lek-kozbrojni usiłowali na skrzydłach wdzierać się na wierzchołkigórskie, by spędzić z nich ludzi Filipa. Oddziały skrzydłowerychło jednak zatrzymały się na stromych zboczach, a ko­lumna ciężkozbrojnych, obrzucana z obu flank pociskami,nie zdołała przebić się przez włócznie falangitów i utknęław ciasnocie przełęczy. Wydawało się, że Antygonida urządziwrogom krwawą łaźnię. Nagle Rzymianie ujrzeli dym uno­szący się z wierzchołka góry za plecami nieprzyjaciół.To prowadzony przez pasterza hufiec zgodnie z umowądawał znak, że osiągnął wyznaczony cel. Oddział tenprawdopodobnie podążył do kotliny Luftinj, w której zostawiłswych kawalerzystów, wspiął się na stok Meropus i zszedłpo grzbiecie górskim na południowy zachód od pasmaMexgoran. zajmując pozycję na tyłach i powyżej prawegoskrzydła Macedończyków w przełęczy.

Legioniści stłoczeni w wąwozie wydali gromki okrzykbojowy. Stojący na górze ich towarzysze odpowiedzielidonośnym rykiem triumfu i uderzyli od tyłu na hufce Filipa.Macedończycy zrozumieli, że wzięto ich w dwa ognie i rzucilisię do ucieczki ku wschodniemu krańcowi przełęczy. Falangiciprzypuszczalnie stawili jednak zacięty opór, osłaniając odwrót.Dzięki temu Filip nie doznał druzgoczącej klęski. Liwiusztwierdzi, że 2 tysiące żołnierzy królewskich padło na placuboju, ale to z całą pewnością przesada. Rzymianie w każdym

Page 191: Historyczne Bitwy Bellona

193

razie nie mieli jeńców spośród wojowników. Wzięli doniewoli jedynie pachołków i ciury w obozach królewskich,które zdobyli i splądrowali. Źródła milczą o stratach rzyms­kich, ale te musiały być dotkliwe, zwłaszcza od ostrzałuz katapult. Filip obwiniał później za klęskę w Aoi Stenaswych niedbałych strażników, lekkozbrojnych i żołnierzynajemnych, ale mógł mieć pretensje tylko do siebie — wszaknadzór nad strażami należy do obowiązków wodza. KrólMakedonów z pewnością znał opowieść Herodota, jak w 480roku Persowie obeszli pozycje Greków w wąwozie Termo-pile, a jednak dał się zaskoczyć. Flamininus osiągnął zwycięs­two dzięki swej konsekwencji, pomocy Charopsa orazprzychylności losu.

Filip zadziwiająco szybko zebrał swych rozproszonychwojów, zatrzymawszy się na pagórku, przypuszczalnie w miej­scu, na którym wieki później turecki pasza Ali postawi fort.Król ruszył następnie bardzo szybkim marszem, by oderwaćsię od wroga. Spędził noc w miejscu zwanym obozem Pyrrusaw kraju Molossów, być może w pobliżu dzisiejszej miejs­cowości Konitsa. Następnie, po długim i wyczerpującympochodzie, dotarł do centralnego masywu gór Pindos. „Stokipokryte są gęstym lasem, na grzbietach otwarte polanyposiadają źródła cały rok czynne" — pisze o tym miejscuLiwiusz. Tu Antygonida czekał kilka dni, starając się rozpoznaćzamiary Flamininusa. Naradzał się też ze swoimi przyjaciółmi,czy wycofać się do Macedonii, czy też podjąć próbę obronyTessalii. Oddanie tej ostatniej krainy oznaczałoby rezygnacjęz naturalnej linii obronnej, którą tworzą góry Pindos i niebo­tyczny masyw Olimpu. Kiedy więc zwiadowcy donieśli, żeFlamininus pomaszerował do środkowego Epiru, król po­stanowił stawić opór w Tessalii. Podążył do miasta Trykka nazachodniej tessalskiej granicy w dolinie rzeki Penejos. Filipwiedział, że nie obroni równin południowej Tessalii przezatakiem Athamanów. Etolów i Rzymian. Wycofał się przetoz tego terenu, pozostawiając przeciwnikowi spaloną ziemię.

Page 192: Historyczne Bitwy Bellona

194

W odwrocie obrócił w perzynę swoje własne miastapołożone na południe od Penejosu, a mieszkańców przesiedliłdo Macedonii. Woje Filipa puścili z dymem Fokion, Irezje,Euhedrion, tessalską Eretrię i Palej ofarsalos. Mienie, któregowygnańcy nie zdołali zabrać ze sobą, zagarnęli królewscyżołnierze. Antygonida z ciężkim sercem wydał ten okrutnyrozkaz. Wiedział wszakże, że jeśli miasta te wpadną w ręceEtolów i Rzymian, i tak zostaną zniszczone, a ich ludnośćpójdzie w pęta. Doprowadzeni do ostateczności mieszkańcyFeraj nie chcieli porzucać ojczyzny i zamknęli przed królembramy. Filip nie tracił czasu na obleganie własnego grodu.lecz wycofał się do przełęczy Tempe, uważanej, podobnie jakwąwóz rzeki Aoos, za prawie nie do zdobycia.

Jak pisze Liwiusz (XLIV 6), „Tempe [...] to lesiste stokigórskie, trudne do przebycia nawet wtedy, gdy wojna nie dodajeim niebezpieczeństwa. Bo oprócz ciasnoty na długości pięciutysięcy kroków, którędy ledwie przejść może obciążone zwierzęjuczne, z obu stron wiszą tak spadziste skały, że z trudem da sięz nich spoglądać w dół bez jakiegokolwiek zawrotu głowy odpatrzenia. Straszy też szum i głębokość płynących środkiemdoliny wód Penejosu". Starożytni z przesadą uważali, żew najwęższym miejscu Tempe ataki nieprzyjaciela możez powodzeniem odpierać dziesięciu uzbrojonych mężów.

Dzierżąc Tempe, Filip blokował strategiczny szlak z pół­nocnej Tessalii do Macedonii. Na wieść o klęsce Antygonidyw Aoi Stena hordy etolskich wojowników wdarły się doTessalii. Etolowie byli osłabieni, ich wódz bowiem, Skopas,wyprowadził wcześniej kilka tysięcy młodych junaków, bysłużyli w Egipcie jako najemni żołnierze. Ale ci, co zostali,ograbili doszczętnie dolinę w górnym biegu rzeki Sperchejos,zdobywając kilka małych miast. Mieszkańcy Ksyniai usiłowaliratować się ucieczką, wpadli jednak na hufiec etolski ciągnącypod Thaumakoi. „[...] i tak niezorganizowana i bezbronnagromada uchodźców pospołu z tłumem nie nadającym się dowalki została wycięta w pień" (Liv. XXXII 13). Także król

Page 193: Historyczne Bitwy Bellona

195

Amynander poprowadził swoich do Tessalii i obległ Gomphoi.Flamininus posłał mu na pomoc niewielki oddział rzymski,gdyż athamańscy górale nie potrafili zdobywać miast. Miesz­kańcy Gomphoi złożyli broń po kilku ostrych szturmach, byuniknąć powszechnej rzezi. Upadek tego ważnego miastawywołał popłoch w Tessalii. Kolejne fortece otworzyłynajeźdźcom swe bramy. Etolowie i Alhamanowie z rozkosząspustoszyli rozlegle tessalskie dzierżawy.

Konsul Flamininus ścigał Filipa najwyżej do obecnejmiejscowości Mertzani. Potem podążył na południe, do Epiru,dokąd wcześniej posłał swe tabory. Prowadził wojsko dolinąDriny. Chciał pozyskać sobie Epirotów, nominalnych sojusz­ników Macedonii, niechętnych zresztą Rzymianom z wyjąt­kiem Charopsa i jego stronnictwa. Wódz rzymski powstrzymałwięc swe wojska od grabieży i zaofiarował Epirotom "prze-baczenie". Ci w zamian odstąpili od przymierza z Filipem,ogłaszając neutralność w konflikcie. Wielu bitnych młodzień­ców z Epiru przyłączyło się na ochotnika do armii konsula.Flamininus nie szczędził wysiłków, by zorganizować dowózzaopatrzenia. Wysłał flotę wraz z okrętami przewozowymiz Korkyry do Zatoki Ambrakijskiej. Korabie miały dowozićżywność, którą następnie konsul nakazał transportować kon­wojami przez Athamanię do Tessalii. Dopiero w miesiąc pozwycięstwie w Aoi Stena wódz rzymski powiódł legiony doTessalii, prawdopodobnie z dzisiejszej miejscowości Metsovoprzez przełęcz Zygos. Na początku sierpnia 198 roku rozbiłobóz na górze Kerketios (obecnie Koziakas), gdzie do Rzymiandołączyło wojsko athamańskie. Athamanów Flamininus po­trzebował przede wszystkim jako przewodników.

Filip zostawił doborowe garnizony w przynajmniej trzechdużych miastach tessalskich. Liczył, że Rzymianie stracąwiele czasu na ich obleganie, a kiedy nadejdzie zima, zdoławynegocjować z Republiką znośne warunki pokoju. Nadziejete spełniły się przynajmniej częściowo. Armia konsulaz impetem uderzyła na Falorię, miasto na prawym brzegu

Page 194: Historyczne Bitwy Bellona

196

górnego Penejosu po północnej stronie góry Kerketios. Rzymskiwódz wiedział, że jeśli chce zatrwożyć Tessalów, nie może sobiepozwolić na klęskę. Legioniści szturmowali więc mury dniemi nocą. Załoga Falorii, licząca 2 tysiące macedońskich wojów,walczyła dzielnie, lecz w końcu uległa, gdyż wrogów było zbytwielu. Zdobywcy swoim zwyczajem obrócili miasto w perzynę.Po upadku Falorii mniejsze miejscowości — Kierion orazMetropolis, które kilka dni wcześniej oparło się Etolom,otworzyły przed konsulem bramy. Flamininus jednak nawet niepróbował atakować Ajgion, położonego na lewym brzeguPenejosu, naprzeciw Falorii, strzegącego wejścia do przełęczyZygos. Ajgion, wzniesione w terenie trudno dostępnym, uchodzi­ło za nie do zdobycia.

Konsul poprowadził armię pod Gomphoi, by zorganizowaćsystem zaopatrzenia, żołnierze bowiem zaczęli już przymieraćgłodem. Wódz Rzymian wysyłał więc na zmianę poszczególnekohorty, które maszerowały ponad 70 kilometrów spod Gom­phoi do Ambrakii, pokonując po drodze kilka łańcuchówgórskich, i wracały obładowane żywnością. Kiedy obóz pełenbył jadła i paszy dla koni, Flamininus uderzył na miastoAtraks nad Penejosem, na zachód od Larissy. Rzymskietarany zwaliły kawał muru i konsul już uważał się zazwycięzcę. Lecz macedońscy żołnierze wypełnili wyłom jakbyżywym murem, tworząc zaporę z kilku rzędów swych strasz­liwych sariss. Wódz rzymski nakazał podciągnąć po nasypiewielką więżę oblężniczą, pełną zbrojnych, ale mimo tolegioniści nie zdołali pokonać falangi.

„Kiedy więc Macedończycy w zwartych szeregach osłonili sięwłóczniami niepospolitej długości. Rzymianie bezskutecznieciskali w nich oszczepami jakby w utworzoną z gęsto zestawio­nych tarcz osłonę na kształt żółwiej skorupy, a z dobytymimieczami nie mogli się zewrzeć z nieprzyjacielem z bliska anirąbać włóczni. Jeśli zaś ucięli którąś albo złamali, drzewce ostreprzez samo to złamanie wypełniało lukę między grotaminietkniętych włóczni niczym palisada. Do tego nie naruszona

Page 195: Historyczne Bitwy Bellona

197

jeszcze część murów zabezpieczała dobrze boki przeciwnikaz jednej i z drugiej strony; nie dało się zatem odstąpić na większąodległość i dokonać natarcia, czym się zazwyczaj wprowadzaw szeregi zamieszanie" (Liv. XXXII 17).

W końcu konsul odstąpił od oblężenia, widząc, że nic niewskóra. Uznał, że czas rozejrzeć się za położonymi bliskomorza kwaterami zimowymi. Za najlepszą bazę uznał Antykiręw Fokidzie na północnym brzegu Zatoki Korynckiej. Zrezyg­nował więc z ataku na Macedonię i poprowadził legiony doFokidy. Filip w tym czasie siedział w Tempe i nie ośmielił sięzejść na tessalskie równiny. Posyłał tylko posiłki zagrożonymmiastom. Teraz król mógł odetchnąć. Wiedział już, że w tymroku wojna nie zostanie rozstrzygnięta.

Masa wojsk rzymskich szybko zalała słabo bronioną Fokidę.Po krótkim oporze padły Antykira i Daulis. Tylko Elatejaw północno-wschodniej Fokidzie, stolica tego regionu, po­czątkowo wytrzymała oblężenie.

W 198 roku toczyły się także działania na morzu. Do­wództwo floty rzymskiej objął jako legat brat konsula,Lucjusz Kwinkcjusz Flamininus. Na pięciorzędowcu dopędziłswe okręty koło wyspy Same, zwolnił poprzedniego dowódcę,Gajusza Liwiusza, i opłynął Peloponez, przy czym okrętywojenne ciągnęły powolne transportowce na linach. LucjuszKwinkcjusz przejął galery, które legat Apustiusz zostawiłdo obrony Aten i połączył się z eskadrami Attalosa (24pięciorzędowce) oraz rodyjską (20 okrętów z pokładami),którą dowodził Agezymbrotos. Sojusznicy mieli razem ponad100 wielkich wojennych galer i mnóstwo statków trans­portowych. Ta armada popłynęła, by oblegać Eretrię naEubei. Okręty pełne były machin oblężniczych, toteż rychłozwalono część murów. Mieszkańcy i żołnierze królewscybronili się zawzięcie, zachęcani przez Filoklesa, mace­dońskiego dowódcę na Eubei, mającego kwaterę w Chalkis.Filokles rzeczywiście wyruszył na odsiecz Eretrii, leczzostał pobity.

Page 196: Historyczne Bitwy Bellona

198

Zrozpaczeni Eretrejczycy zwrócili się do Attalosa, prosząco łaskę i ochronę. Gdy byli zajęci negocjacjami, wojacy LucjuszaKwinkcjusza wtargnęli do miasta z drugiej strony. Mieszkańcyz żonami i dziećmi pierzchnęli na akropol, lecz wkrótce poddalisię. Rzymianie doszczętnie zlupili Eretrię, sławną polis, przodu­jącą w czasach wielkiej kolonizacji, zabierając zwłaszcza wieleposągów, obrazów i innych dzieł sztuki. Kiedy Eretria padła,także obywatele Karystos nie ośmielili się walczyć. Kiedy tylkospostrzegli zbliżające się okręty rzymskie, uciekli na akropol.Złożyli broń, gdy legat Lucjusz zapewnił im bezpieczeństwoi wolność. Pozwolił także odejść do Beocji 300 macedońskimżołnierzom z garnizonu Karystos. Woje Filipa musieli jednakoddać broń i zapłacić po 300 sesterców okupu. Filokles odzyskałnieco później zgliszcza Eretrii. Przed nadejściem jesiennegoprzesilenia flota sojusznicza pożeglowała na południe, doKonchreaj. Zdobyto wprawdzie ten wschodni port Koryntu, leczw sumie osiągnięcia tak znacznych sił morskich należy uznać zamizerne.

Wielka armada weszła do Konchreaj — niewątpliwie po to,by wywrzeć nacisk na Achajów. W październiku 198 roku,oblegając jeszcze Elateję, Tytus Kwinkcjusz postanowił pozys­kać Związek Achajski do sojuszu z Rzymem. Na poleceniekonsula Lucjusz Flamininus, Attalos, Rodyjczycy i Ateńczycywysłali posłów na zgromadzenie achajskie, które odbywałosię w Sykionie. Posłowie starali się usilnie przekonać achajs-kich obywateli do wydania wojny Filipowi, wskazując naliczne zbrodnie Antygonidy i będącą gwarancją pewnegozwycięstwa potęgę Rzymu. Do Sykionu zdołał także dotrzećwysłannik Filipa, Kleomedont. Ten radził Achajom już tylko,by zachowali neutralność i czekali na wynik wojny. Achajowienie uczestniczyli dotychczas w konflikcie Macedonii z Rzy­mem, zajęci własną wojną z Nabisem ze Sparty. Stopniowojednak zaczynali zdawać sobie sprawę, że muszą porzucićFilipa. Promacedoński polityk Kykliadas poszedł na wygnanie,strategiem wybrano Arystajnosa, sprzyjającego Republice znad

Page 197: Historyczne Bitwy Bellona

199

Tybru. Arystajnos i inni achajscy dygnitarze wiedzieli, żejeśli nie wydadzą wojny Macedonii, mściwy Flamininusmoże poprzeć przeciw ich Związkowi Nabisa. ZwycięstwaRzymian w Tessalii i na Eubei zrobiły zresztą wrażenie.Jesienią 198 roku nikt nie mógł się spodziewać, że Anty-gonida wyjdzie z tej wojny zwycięsko. Strateg Arystajnosw gorącej mowie trafnie podsumował stan rzeczy: „Filipowe-go nie widzimy nic, oprócz posła. Natomiast rzymska flotastoi koło Konchreaj, szczycąc się zdobyczą z miast eubejs-kich, a konsul i jego legiony, oddalone od nas niewielkąprzestrzenią morza, chodzą po Lokrydzie i Fokidzie" (Liv.XXXII 21).

Achajowie prawie 30 lat byli sojusznikami królów macedoń­skich, którym zawdzięczali wiele, toteż zgromadzenie dopieropo ostrych debatach podjęło decyzję o wojnie z Filipem.Polybios (XVIII 13) nie bez racji broni swych rodaków przedzarzutem niewdzięczności i zdrady: „Gdyby [...] Arystajnosnie był oderwał wtedy Achajów, idąc za nakazem chwili, odprzymierza z Filipem przeciw Rzymowi, byłby ten naródcałkowicie zgubił". Achajscy politycy trzeźwo ocenili sytuację.Jesienią 198 roku Antygonida nie mógł już operować napołudnie od doliny Tempe. Nawet gdyby Związek Achajskiz całą swoją potęgą, dowodzony przez wytrawnego wojownikaFilopojmena poparł zbrojnie Filipa, król Macedonii i takprzegrałby tę wojnę. Achajowie padliby zaś ofiarą rzymskiegoodwetu. Gdyby jednak zebrani w Sykionie wiedzieli, że w 50lat później Rzym zdruzgocze achajską federację jak skorupęjaja, być może postąpiliby inaczej.

Decyzja nie zapadła jednogłośnie. Obywatele Dyme, Mega­lopolis i Argos nie mieli zamiaru wojować z Filipem. Dwapierwsze miasta miały wobec Pelli dług wdzięczności (to Filipwykupił mieszkańców Dyme z niewoli rzymskiej), Argos zaśuchodziło za ojczyznę macedońskich królów. Na znak protestumężowie z tych trzech miast opuścili zgromadzenie i nikt nieganił ich z tego powodu.

Page 198: Historyczne Bitwy Bellona

200

Wodzowie rzymscy obiecali Achajom Korynt jako nagrodęza przystąpienie do wojny. Achajowie zebrali więc swewojsko i podeszli pod Korynt, oblegany już przez żołnierzyz okrętów Lucjusza Kwinkcjusza, którzy szturmowali odstrony Konchreaj, jak również przez armię Attalosa. Per-gameńczycy przeszli przez Istm Koryncki i atakowali odstrony Lechajon. Achajscy hoplici zajęli stanowiska naprzeciwbramy prowadzącej do Sykionu. Oblegający początkowoliczyli, że spragnieni wolności greccy mieszkańcy Koryntupowstaną przeciw załodze Filipa. Koryntianie i Macedończycyzjednoczyli się jednak przeciw italskim barbarzyńcom. Hel­lenowie z Koryntu wybrali Androstenesa, dowódcę garnizonukrólewskiego, swoim strategiem i gorliwie wykonywali jegorozkazy. Rzymskie tarany zwaliły w końcu część miejskichmurów, lecz atakującym skutecznie zagrodził drogę żywyszaniec z ciał obrońców. Cudów męstwa dokazywali zwłaszczazbiegowie z wojska rzymskiego. Niektórzy z nich walczylijeszcze w armii Hannibala, a po klęsce Punijczyka uciekli doFilipa. Dezerterzy wiedzieli, że w razie zwycięstwa Rzymianczeka ich okrutna śmierć, walczyli więc jak głodne lwy.Przypomnijmy, że w 146 roku ostatnimi obrońcami Kartaginybyli zbiegowie z rzymskich legionów.

Miasto obroniło się, Filokles bowiem wysłał z Eubei 1500żołnierzy, którzy przeszli przez Beocję i przepłynęli doLechajon przez Zatokę Koryncką. Ujrzawszy, że załogaKoryntu została wzmocniona. Rzymianie i ich sprzymierzeńcyspalili machiny oblężnicze i odstąpili jak niepyszni. LucjuszKwinkcjusz popłynął na Korkyrę, Attalos zaś do Pireusu.Niepowodzenie Rzymian pod Koryntem ośmieliło mieszkań­ców Argos, którzy pragnęli zachować przymierze z Filipem.Argejczycy wezwali Filoklesa, który pod osłoną nocy wszedłz wojskiem do miasta. W Koryncie stacjonowało 500 młodychżołnierzy achąjskich. Nie byli to najemnicy, lecz powołanipod broń obywatele. Filokles pozwolił im odejść bezpiecznie.Dowódca Achajów, Ajnesydemos, postanowił jednak umrzeć

Page 199: Historyczne Bitwy Bellona

201

w obronie miasta, które powierzono jego pieczy. Stał więcniewzruszony na posterunku, trzymając przed sobą tarczę.Trakowie Filoklesa przeszyli śmiałka oszczepami.

Konsul Flamininus oblegał w tym czasie Elateję. W końcutarany obaliły mur między dwoma wieżami. Żołnierze mace­dońscy rzucili się hurmem, by bronić wyłomu, lecz legioniścipo drabinach już wdzierali się do miasta ze wszystkich stron.Obrońcy i mieszkańcy schronili się na akropolu, otworzylijednak bramy, gdy wódz rzymski obiecał Elatejczykomwolność, a królewskim wojakom pozwolił odejść bez broni.Ze złupienia miasta Flamininus, jak prawdziwy Rzymianin,rzecz jasna nie zrezygnował. Po tym sukcesie żołnierzekonsula zajęli kwatery zimowe w Fokidzie i w Lokrydzie 18.

W Opus, stolicy Lokrydy Opunckiej, nastąpił rozłam wśródobywateli. Jedni chcieli oddać miasto Etolom, drudzy -— Rzy­mianom. W końcu zatrzaśnięto etolskim zbrojnym bramyprzed nosem. Opus zajął Flamininus, którego osobowośćzauroczyła wielu Greków. Jak pisze Plutarch (Ham. 5),Hellenowie słyszeli od Macedończyków, „że nadchodzi wódzwojska barbarzyńskiego i zbrojną przemocą równa wszystkoz ziemią i bierze do niewoli. A potem zobaczyli człowiekaw młodym wieku, z uprzejmym wyrazem twarzy, mówiącegopo grecku jak prawdziwy Grek, gorąco pragnącego uczciwejsławy". Plutarch niewątpliwie nieco przesadza. Flamininusgrabił i palił w Grecji bez skrupułów (chociaż, jako żedzierżył sztandar wolności Hellenów, nie zawsze sprzedawałludzi w niewolę).

W cytadeli Opus trzymał się jeszcze garnizon macedoński,gotowy bić się do ostatka. Nim Rzymianie podjęli szturm, zjawiłsię herold Filipa, prosząc konsula o rozmowę z królem.Antygonida liczył być może, że w zamian za oddanie

18 Na temat kampanii 198 roku: Kromayer, op. cit., s. 50 i nn;Wal bank, Philip V..., s. 153 i nn; Hammond, Walbank, op. cit.,s. 426 i nn; Geyer, op. cit., kol. 2320 i nn; He ftner, op. cit.. s, 324;E r r i n g t o n. op. cit.. s. 264 i n.

Page 200: Historyczne Bitwy Bellona

202

Koryntu i Argos zyska możliwe do przyjęcia warunki pokoju. Ale i wódz rzymski gotów był do rokowań. Jego kadencja dobiegała kresu. Tytus Kwinkcjusz nie wiedział, czy senat przedłuży mu dowództwo w wojnie z Macedonią, czy też odda je nowemu konsulowi. W tym drugim wypadku Flamininus wolał zawrzeć pokój, by zyskać chwałę tego, kto zwyciężył Filipa i zmusił go do ustępstw. Gdyby jednak jego imperium zostało przedłużone, ambitny patrycjusz zamierzał prowadzić wojnę aż do pełnego zwycięstwa. Na razie Flamininus pragnął doprowadzić do rozejmu i czekać na decyzję senatu. Filip zupełnie nie orientował się w tej wyrafinowanej grze.

Konferencja pokojowa odbyła się w listopadzie 198 roku nawybrzeżu w Nikai koło Termopil (Polyb. XVIII 1—10; takżeLiv. XXXII 32; Appian. Mak. 8; Iust. XXX 3; Zon. IX 16).Flamininus zjawił się w umówionym miejscu wraz z królemAmynandrem z Athamanii. Etolów reprezentowali strategFajneas i dobry mówca Aleksander Issyjczyk. Przybyli teżwysłannicy Rodos, Attalosa, Achajów i Alen. Filip przypłynąłz Demetrias trzema łodziami oraz okrętem zwanym pistris, naktórym sam jechał. Towarzyszyli mu m.in. Kykliadas, wygnanyachajski polityk, oraz Brachylles, promacedońsko nastawionywybitny przywódca beocki, ongiś namiestnik Antygona Dosonaw Sparcie. Filip od początku bezlitośnie szydził z greckichsprzymierzeńców Flamininusa. podkreślając, że tylko Rzy­mianie mają prawo dyktować mu warunki pokoju. Nie chciałzejść z okrętu na brzeg, a kiedy konsul zapytał, czy czegoś sięboi, odrzekł butnie: „Nie boję się nikogo oprócz bogów, alenie ufam wielu obecnym, zwłaszcza Etolom". ZdziwionyFlamininus zwrócił uwagę, że podczas rokowań wszyscyjednako narażają się na niebezpieczeństwo, Antygonida jednakodparł, że po śmierci takiego tam Fajneasa Etolowie wybiorąsobie innego stratega, ale gdy on zginie, nie ma męża, którymógłby w danej chwili zostać królem Makedonów.

Najpierw postawił swe warunki Flamininus, żądając, aby Filip wycofał się z całej Hellady, oddał Rzymianom swe

Page 201: Historyczne Bitwy Bellona

203

iliryjskie włości, które dzierżył od czasu pokoju w Fojnike,zwrócił wszystkie miasta należące do Ptolemąjosa, władcyEgiptu (zapewne Ajnos, Maroneja i Samos), zwolnił jeńcówi wydał dezerterów. Rodyjczycy żądali zwrotu Perai i wszyst­kich innych zdobyczy Filipa w Azji Mniejszej oraz Sestosi Peryntu. Król Attalos chciał odzyskać swe okręty i ludziwziętych do niewoli w bitwie pod Chios. Ponadto Filippowinien przywrócić do pierwotnego stanu Nikeforion i świą­tynię Artemidy, które zburzył pod Per-gamonem. Achajowie domagali się Koryntu i Argos, Etolowiezaś żądali, by Antygonida ustąpił z całej Hellady i oddałZwiązkowi Etolskiemu miasta, które ongiś do niego należały.Filip zadrwił, że Attalosowi może najwyżej posłać roślinyi ogrodników, którzy uzupełnią wycięte drzewa. Achajomwypomniał czarną niewdzięczność, napiętnował rozbójnicząnaturę Etolów i zwrócił się do nich złośliwie: „Z jakiej tozresztą Hellady każecie mi się usunąć? (...) Z samych Etolówprzecież większość — to nie Hellenowie! Bo Agrajowie,Apodotowie, a także Amfilochowie — to nie Hellada. Czyżwięc te ludy odstępujecie mnie?"

Kiedy mający słaby wzrok etolski strateg Fajneas napomniałkróla, że musi zwyciężać w wojnie lub słuchać silniejszych,Filip odpalił: „Tak, Fajneasie, to jest oczywiste nawet dlaślepego". Flamininus doskonale się bawił, słuchając tychszyderstw. Antygonida zrozumiał więc, że konsul mu sprzyja.Poprosił o warunki pokoju na piśmie, zaznaczając, że jest sami nie ma się z kim naradzać, potrzebuje więc czasu donamysłu. Teraz konsul zadrwił: „Słusznie, Filipie, jesteś terazsam, skoro przyjaciół, którzy by ci mogli udzielić najlepszychrad, wszystkich kazałeś stracić". Flamininus powiedział tojednak tylko po to, by sprzymierzeńcy nie zorientowali się, żezamierza wejść w konszachty z władcą Makedonów.

Nazajutrz Antygonida przybył bardzo późno, niewątpliwiepo to, by uniknąć pertraktacji ze sprzymierzeńcami Flamini-nusa. Odbył natomiast rozmowę na osobności z rzymskim

Page 202: Historyczne Bitwy Bellona

204

wodzem. Konsul niewątpliwie pouczył króla, jakie powinien poczynić ustępstwa i jak postępować, by otrzymać pokój. Później Flamininus przedstawił sojusznikom propozycje mo­ narchy: Filip gotów jest zwrócić Attalosowi ludzi i okręty, Etolom odda Farsalos i Larissę, ale Teb Fthiockich — nie, Rodyjczykom zwróci Peraję, ale Iasos i Bargylię zatrzyma, natomiast Achajom przekaże Korynt i Argos. Nie zadowoliło to nikogo. Sprzymierzeńcy żądali, aby król wyrzekł się całej Grecji. Trzeciego dnia konferencję przeniesiono w pobliże Thronion na południowy wschód od Nikai. Filip, z pewnością poinstruowany przez Flamininusa, od razu zaproponował, aby sprawy sporne przedstawić do rozstrzygnięcia senatowi. Grecy zaprotestowali gwałtownie, chcąc nadal prowadzić wojnę, lecz musieli ustąpić, bo króla poparł Flamininus. W ten sposób senat rzymski stał się arbitrem spraw Hellady i Mace­ donii. Co bardziej przewidujący politycy greccy mogli prze­ widzieć, że stanie się to w przyszłości normalną praktyką19.

Filip uzyskał rozejm na dwa miesiące, w zamian wycofał swe ostatnie garnizony z Lokrydy i Fokidy. Nad Tyber pospieszyły poselstwa Etolów, Achajów, Rodyjczyków, Ateń-czyków i Attalosa, gromko oskarżając macedońskiego monar­ chę. Także Flamininus wysłał do Rzymu kilku swych zaufa­ nych ludzi oraz Amynandra z Athamanii „wiedząc o tym, że daje się łatwo kierować i bez trudu pójdzie za tamtejszymi jego przyjaciółmi, czy go będą ciągnęli w tę, czy w tamtą stronę, a przy tym dzięki tytułowi króla będą się z nim liczyć" (Polyb. XVIII 10).

„Przyjaciele" w kurii nie zawiedli i doprowadzili doprzedłużenia dowództwa Tytusa i Lucjusza Kwinkcjuszów

19 Na temai konferencji w Nikai: W a l b a n k . Philip V..., s. 159 i nn;W a I b a n k. A Historical.... s. 548 i nn; H a m m o n d, W a 1 b a n k. op. cit.,s. 428; E r r i n g i o n , op. cit.. s. 267; H e f t n e r , op. cit.. s. 325, którysłusznie podkreśla, że Flamininus prowadził podwójną grę, zamierzającoszukać albo Filipa albo swych greckich aliantów (gdyby przyznał królowipokój).

Page 203: Historyczne Bitwy Bellona

205

w wojnie macedońskiej. Obaj konsulowie 197 roku mielizostać w Italii, by poskramiać zbuntowanych Celtów nadPadem. W tej sytuacji Flamininus nie chciał pokoju z Filipem.Jego wysłannicy odpowiednio wpłynęli więc na senatorów.Podjudzili też przeciw Antygonidzie greckich posłów. Ciostatni jak jeden mąż domagali się odebrania królowi całejHellady. Kiedy więc wysłannicy Filipa chcieli wystąpićw senacie, zapytano ich od razu, czy król oddaje Chalkis,Demetrias i Korynt. Zaskoczeni posłowie odrzekli, że niemają na ten temat instrukcji — z pewnością w poufnychrokowaniach Flamininus nie żądał od Filipa aż takich ustępstw.Rozsierdzeni patres zakrzyczeli macedońskich legatów, którzywe wrogiej atmosferze nie ośmielili się wygłosić swej mowy.Senat nie próbował nawet zasięgnąć w sprawie „kajdanHellady" opinii Filipa. Rzymscy politycy byli zdecydowaniprowadzić wojnę aż do całkowitego upokorzenia króla. W tensposób Flamininus cynicznie wyprowadził w pole władcęMakedonów. Polybios (XVIII 12) bardzo chwali z tego powoduwodza rzymskiego jako obrotnego i rozważnego męża. Filip,który zaufał Kwinkcjuszowi, dał się podejść jak dziecko,tracąc Fokidę i Lokrydę. Z drugiej strony król zyskał trochęspokoju na przegrupowanie swej armii, a z militarnego punktuwidzenia obie krainy nie znaczyły wiele.

Wpływy Rzymu sięgały już wtedy daleko. W końcu 198roku posłowie Attalosa z Pergamonu złożyli złoty wieniec naKapitolu. Był to wyraz wdzięczności za pomoc przeciwAntiochowi Wielkiemu. Kiedy bowiem latem tego roku Attalosze swym wojskiem wspomagał Rzymian w Grecji, Seleukida,zrezygnowawszy z inwazji na Egipt, pociągnął na północi najechał królestwo Pergamonu. Przez krótki czas Filip mógłmieć nadzieję, że Antioch przyjdzie mu z odsieczą. Attaloszwrócił się oczywiście o pomoc do Rzymu. Senat nie wysłałwprawdzie legionów do Azji Mniejszej, pchnął jednak posel­stwo do Antiocha, wzywając go do wycofania się z ziempergameńskich. „Słuszną jest rzeczą, aby królowie, będący

Page 204: Historyczne Bitwy Bellona

206

sprzymierzeńcami i przyjaciółmi narodu rzymskiego, zacho­ wywali pokój również między sobą" — stwierdzili senatoro­ wie. Antioch nie był jeszcze „sprzymierzeńcem" Republiki, ale wezwania posłuchał (Liv. XXXII 8 i XXXII 27). Fakt, że sam autorytet Romy skłonił potężnego króla, jakim był Antioch, do zaprzestania działań zbrojnych, zrobił ogromne wrażenie na Grekach. Filip doznał kolejnego zawodu.

Rzym przygotowywał się do dalszej wojny z wielkim rozmachem. Senat wyposażył prokonsula Flamininusa we wszelkie pełnomocnictwa do rozstrzygania spraw greckich. Wysłał mu też kolejne posiłki — 6 tysięcy piechurów, 300 konnych żołnierzy oraz 3 tysiące marynarzy i wioślarzy, wystawionych przez „sprzymierzeńców okrętowych". Król Numidów, Masynissa, dał na wojnę macedońską 10 słoni oraz 200 znakomitych lekkozbrojnych jeźdźców, lotnych jak piasek Sahary, dostarczył też zboże do armii Flamininusa. Żywność i ubrania dla wojska wysłano z Sycylii i Sardynii. Do sztabu Kwinkcjusza senat wyznaczył jako legatów Sulpicjusza Galbę i Williusza Tappulusa, byłych konsulów, którzy wojowali już z Filipem i dlatego uważani byli za wytrawnych znawców spraw Hellady.

Zimą Antygonida podjął akcję dyplomatyczną, by zapewnićsobie neutralność Nabisa, władcy Sparty. W zamian oddawałmu Argos. Filip wiedział, że nie jest w stanie utrzymać tegomiasta na Peloponezie, a żołnierze ze stacjonującego w Argosgarnizonu będą mu potrzebni podczas walnej bitwy. Królspodziewał się, że Nabis, wróg Achajów, którzy zawarlisojusz z Rzymem, siłą rzeczy będzie szukać oparcia w Mace­donii. Filip chciał nawet wydać za synów Nabisa swoje córki,by umocnić więzi ze Spartą. Aby zachować twarz wobecArgejczyków, Antygonida głosił, że oddaje Nabisowi miastojedynie „w opiekę", a kiedy zwycięży Rzymian, odbierze jez powrotem. Nabis miał zachować Argos jedynie w wypadkuklęski Filipa. Królewski dowódca Filokles potajemnie wpro­wadził nocą spartańskich wojaków do miasta. Nabis zwołał

Page 205: Historyczne Bitwy Bellona

207

w Argos zgromadzenie ludowe i ogłosił swój program „rewo­lucji społecznej" — czyli zniesienie długów i nowy, sprawied­liwy podział ziemi między wszystkich obywateli — „dwieżagwie w rękach reformatorów do rozogniania ludu przeciwarystokracji" — jak to obrazowo ujął Liwiusz (XXII 38).Uradował się z tych posunięć argejski motłoch, Nabis zaśpoświęcił się intratnemu zajęciu, jakim było wymuszaniegroźbami i torturami złota od zamożnych obywateli. ŻonaNabisa sprawnie obdzierała z szat i biżuterii argejskie damy.

Tyran Sparty nie był wszakże w ciemię bity. Dobrzewiedział, na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.Argos, owszem przyjął, lecz zaraz potem pchnął gońców doFlamininusa, proponując zawarcie przymierza. Prokonsul.któremu towarzyszył Attalos, spotkał się z Nabisem w pobliżuruin starożytnych Myken. Lacedemończyk dał wodzowi rzym­skiemu 600 najemnych żołnierzy z Krety na wojnę z Filipem,ale o zawarciu pokoju z Achajami, czego żądał Flamininus,nie chciał słuchać. W końcu przystał na czteromiesięcznyrozejm. Król Attalos czynił Nabisowi gorzkie zarzuty z powoduzdradzieckiego zajęcia Argos, nic jednak nie wskórał. Flami­ninus potrzebował bowiem pomocy Sparty, dopóki nie roz­strzygnie wojny z Filipem. Nabis stał się tedy aliantemRzymu. Król Macedonii znów został wystrychnięty na dudka.

Wódz rzymski powrócił do swej armii w Antykirze. Podrodze daremnie usiłował namówić Filoklesa, dowódcę mace­dońskiej załogi w Koryncie, do poddania miasta. Flamininusprzezimował w Elatei, Attalos — w Konchreaj.

Page 206: Historyczne Bitwy Bellona

KREW NA PSICH GŁOWACH

Podstawowym źródłem do kampanii 197 roku i bitwy podKynoskefalaj jest Polybios. Achajski historyk wypytywałnaocznych świadków i uczestników bitwy, przede wszystkimEtolów, ale także Makedonów i Rzymian. Polybios musiałjednak pisać tak, aby nie urazić czytelnika znad Tybru.ponadto sam nienawidził Filipa, stąd też chętnie przejąłrzymską wersję wydarzeń. Brakowało mu wiedzy wojs­kowej, miał także kłopoty z topograficznym umiejscowie­niem placu boju. Z Polybiosa czerpał obficie Liwiusz,jeszcze bardziej prorzymski i świadomie zmniejszający rolęEtolów. Streszczając Polybiosa, Liwiusz popełnia kilkałatwych do wykrycia pomyłek. Bardziej uważny jest Plu­tarch, który oprócz Polybiosa wykorzystał jakieś nieprzy­chylne Etolom greckie źródło. Także Liwiusz miał dostęp doprzekazów innych niż Polybiosowe Dzieje. Zapewne były torelacje annalistów raczej wątpliwej wartości. W rezultacieotrzymaliśmy wiele szczegółów, ale ogólny obraz rozstrzy­gającej batalii, ukazany w starożytnych źródłach, jest mocnozagmatwany 1.

1 H a m m o n d , W a l b a n k , op. cit., s. 432 i n; H a m m o n d , TheCampaign and the Battle of Cynoscephalae in 197 BC. "J ourna l of HellenicStudies" 108, 1988, s. 60.

Page 207: Historyczne Bitwy Bellona

209

W połowie marca 197 roku wódz rzymski wezwał do siebieAttalosa i razem z nim podążył na południe — do Beocji.Flamininus zamierzał oderwać Związek Beocki od sojuszu z Fili­pem. Prowadził tylko jeden legion, lecz dzięki podstępowi dopiąłswego. Maszerował na czele ze szczupłym orszakiem, ale z tyłupodążało za wodzem 2 tysiące legionistów, najmłodszych żołnierzyidących do bitwy w pierwszym rzucie (hastaii). Mieszkańcy Teb,widząc, że prokonsul ma tylko garstkę zbrojnych, wyszli zabramy, by go powitać. Tebanie chcieli dać do zrozumienia, żepragną pozostawać w przyjaźni z obiema zwaśnionymi stronami.Flamininus kroczył wolno, gawędząc z ludźmi, ściskając imdłonie. Udawał serdecznego, w rzeczywistości czekał, aż zjawiąsię jego żołnierze. I ani się Tebanie nie obejrzeli, a mieli w swychmurach 2 tysiące rzymskich wojów. Nie próbowali nawet protes­tować, wiedząc, że nie zda się to na nic.

Flamininus chciał zachować pozory „wolności" i zwołałw Tebach zgromadzenie. Zachęcał Beotów do zawarciaprzymierza z Rzymem, aczkolwiek miał już ich stolicę w ręku.To samo czynił achajski dowódca Arystajnos. StarowinaAttalos z taką gorliwością wysławiał przed Tebanami rzymskiecnoty, że doznał ataku apopleksji i jak długi runął z mównicy.Częściowo sparaliżowany król Pergamonu został przewiezionydo azjatyckiej ojczyzny, gdzie rychło zakończył życie. Ludtebański, zastraszony obecnością legionistów, uchwalił sojuszz Rzymem. To samo uczynili mieszkańcy wszystkich miastbeockich. Filip utracił prawie całą Grecję — na południc odTermopil jego załogi trzymały się już tylko w Chalkisi w Koryncie. Flamininus nie zamierzał rozdrabniać swych sił.Achajom nakazał atakować Korynt, Rodyjczykom zaś — ude­rzyć na posiadłości Filipa w Kani. Brat prokonsula, Lucjusz,wyruszył z niewielkim hufcem, by ujarzmić Akamanów,którzy wciąż pozostawali wierni Filipowi, głównie z nienawiścido Etolów. Sam prokonsul pociągnął z niemal całą swą armiąna północ. Chciał wedrzeć się do Tessalii. Wojsko rzymskierosło po drodze jak kula śniegowa. Tytus Kwinkcjusz bowiem

Page 208: Historyczne Bitwy Bellona

210

znakomicie przygotował tę wyprawę, uzgadniając swe posu­ nięcia z greckimi sprzymierzeńcami. Wyruszył z Elatei, zabrawszy stamtąd także drugi legion, i szedł drogą wzdłuż wybrzeża przez Thronion i Termopile do Heraklei, gdzie zgodnie z ustaleniami zebrało się zgromadzenie ludu etol-skiego. W obecności Flamininusa Etolowie uchwalili wysłanie licznych zastępów na wojnę. Oddziały te stały już zresztą w zbrojnym pogotowiu. W dwa lub trzy dni później przyłączyły się do wojska rzymskiego w Ksyniai w południowej Tessalii. Posiłki etolskie liczyły 400 doborowych jeźdźców i 6 tysięcy lekkozbrojnych piechurów, a dowodził nimi Fajneas 2

.Połączona armia szybkim marszem wkroczyła do Achai

Fthiockiej, gdzie, z pewnością zgodnie z poczynionymi wcześniej uzgodnieniami, wojsko prokonsula wzmocniło 500 Kreteńczyków z Gortyny pod wodzą Kydantesa oraz 300 Apolloniatów. Prawdopodobnie jedni i drudzy byli łucznikami. Apolloniaci pochodzili zapewne z Apollonii na Krecie, a nie z Apollonii iliryjskiej, której wojsko składało się z „tradycyj­ nych" ciężkozbrojnych hoplitów, potrzebnych zresztą do obrony lokalnej. Być może kreteńskich żołnierzy najemnych zgodnie z układem przysłał Rzymianom Nabis.

Wkrótce potem król Amynander przyprowadził Flamininu-sowi 1200 lekkozbrojnych piechurów z Athamanii. Prokonsul ruszył na Teby Fthiockie, licząc, że zawładnie tą ważną fortecą podstępem, podobnie jak stał się panem Teb w Beocji. Wódz rzymski wiódł więc tylko szczupłe oddziały konnicy i lekkozbrojnych. Przybył pod tebańskie mury zapewne

2 Rzymski patriota Liwiusz (XXXIII 3) obniża liczbę piechurów etolskich do 600. Zdołał w ten sposób oszukać nawet wytrawnego znawcę starożytnej wojskowości, jakim był Kromayer (op. cit., s. 102 i n). Właściwą liczebność posiłków etolskich podaje jednak Plutarch (Flamin. 7). Podkreślić wypada, że „mały ludek Athamanów" (W a ł e k - C z e r n e c k i , op. cit., s. 131 przyp. I). o wiele mniej liczny od Etolów, przysłał Flamininusowi aż 1200 żołnierzy. Gdyby Fajneas miał tylko 600 piechurów, Etolowie nie chełpiliby się po bitwie, że to ich zwycięstwo. Por.: W a l b a n k , Philip V..., s. 167, H a m m o n d , The Campaign .... s. 66.

Page 209: Historyczne Bitwy Bellona

211

o świcie. Tym razem fortel się nie udał, rzymscy stronnicyw mieście zawiedli. Flamininus sam znalazł się w opałach,gdy z bram Teb wyroili się królewscy zbrojni. Prokonsulauratowało przybycie głównych sił. Wódz rzymski nie oblegałjuż Teb, usłyszał bowiem, że basileus Makedonów jest gdzieś w Tessalii. Flamininus, który być może planował podczas tej kampanii zdobywać tessalskie miasta jedno po drugim, nie oparł się pokusie stoczenia walnej bitwy. Przezornie wysłał swych ludzi, by nacięli pali, potrzebnych do ufortyfikowania obozu, i wyruszył spod Teb. Armia maszerowała powoli, co świadczy, że wyznaczony przez wodza cel nie leżał daleko. Rzymianie i ich sprzymierzeńcy rozbili umocniony obóz 9 kilometrów na południe od Feraj. Flamininus zamierzał tu się zatrzymać. Nazajutrz rozesłał zwiadowców, by rozpoznali teren i wytropili wojska królewskie.

Filip skrzętnie przygotowywał się do tej batalii. Skorookazało się, że jego zabiegi o pokój spełzły na niczym, jąłzaciągać poddanych do wojska. Podczas rekrutacji król napot­kał jednak ogromne trudności. Jak pisze Liwiusz (XXXIII 3):„Wyczerpały przecież Macedończyków ciągłe wojny przezwiele lat już prowadzone. Również za panowania jego samegopadła wielka ilość ludzi w wojnach morskich z Rodyjczykamii z Attalosem, a w lądowych z Rzymianami. Dlatego wciągałna listę poborowych nowych żołnierzy już od szesnastegoroku życia, a niektórych, jeśli pozostało im jeszcze coś sił,powoływał pod broń nawet po przekroczeniu wieku poboro­wego." Liwiusz niewątpliwie przesadza. Jeszcze w kilkamiesięcy po klęsce pod Kynoskefalaj Filip zdołał zgromadzić6500 nowych wojowników. Z pewnością jednak możliwościmobilizacyjne Macedonii były niemal wyczerpane.

Wkrótce po wiosennym zrównaniu dnia z nocą (24 marca)król zgromadził swe wojska pod Dion, gdzie rozbił obóz. Miałw szeregach wielu niedoświadczonych młokosów i posiwiałychweteranów, którzy już zapomnieli, jak władać sarissą. Codzien­nie ćwiczył więc żołnierzy, oczekując nieprzyjaciela. Filip

Page 210: Historyczne Bitwy Bellona

212

cierpiał na dotkliwy brak ludzi w armii polowej, gdyż ok. 20tysięcy macedońskich zbrojnych pełniło służbę w garnizonach.W Chalkis stacjonowało ok. 5 tysięcy żołnierzy królewskich,Makedonów i najemników, w Demetrias zapewne tyle samo,kilka tysięcy w Koryncie, w Atraks jakieś 2 tysiące. Prócztego wymienić wypada załogi z Karii i z Tracji oraz wojskastrzegące granic przed najazdami Ilirów i Dardanów. Anty-gonida ściągnął tylko garnizon z Argos. Na pewno nie miałmożliwości sprowadzenia swych oddziałów z Karii. Dlaczegojednak nie wzmocnił armii polowej żołnierzami z Atraks, TebFthiockich, Larissy Kremaste, Farsalos czy Echinos?

Król Macedonii z pewnością podczas zimowych miesięcyrozważał plan kampanii. Mógł, jak jesienią 198 roku, bronićsię w dolinie Tempe, wciśniętej między masywy Ossy i Olim­pu. Tylko że oznaczałoby to wydanie Tessalii na łup nie­przyjaciela, utratę wybornej jazdy tessalskiej, paszy dlabojowych rumaków i zbóż z urodzajnych tessalskich równin.W 198 roku Rzymianie zdobyli wprawdzie zachodnią i połu-dniowo-zachodnią Tessalię, Filip dzierżył jednak nadal pół­nocno-wschodnią oraz południowo-wschodnią, nadbrzeżnączęść tej krainy. Nie zamierzał jej się wyrzec, tym bardziej żeRzymianie wcale nie musieli szturmować Tempe. Gdybychcieli wedrzeć się z Tessalii do Macedonii, mogliby wybraćdrogę przez którąś z kilku innych przełęczy, np. przez Petrę.

Wiele wskazuje więc na to, że król zamierzał utworzyćlinię obrony w Tessalii wzdłuż pasma wzgórz Karadagh,sięgającą od Atraks nad Penejosem do Teb Fhtiockich, miastasilnie ufortyfikowanego, mającego mury o długości prawie 2,5kilometra i krzepką cytadelę na wzniesieniu niemal 160metrów wysokim. Karadagh to łańcuch wzgórz, częściowoskalistych, do którego należą także pasma zwane Kynoskefalaj.Karadagh przecina całą Tessalię w kierunku północno-za­chodnim i osiąga szerokość 20-25 kilometrów, przy czymniektóre z wierzchołków przekraczają 700 metrów wysokości.Przez tę barierę terenową wiodą tylko dwie dobre, szerokie

Page 211: Historyczne Bitwy Bellona

213

drogi. Jedna prowadzi z Teb Fthiockich przez przełęcz Ferajdo Larissy. Tego szlaku strzegł macedoński garnizon w TebachFthiockich, będących również, obok Demetrias, główną bazązaopatrzeniową Filipa. Druga droga przebiega z Farsalosprzez Palejofarsalos do Larissy, bezpośrednio czy też przezKrannon. Filip wiedział, że Rzymianie mogą przedzierać siętylko tymi szlakami lub też zaatakują Teby Fthiockie, masze­rując przez urodzajną dolinę rzeki Enipeus. Lecz król jużw poprzednim roku przesiedlił mieszkańców miast nad Eni-peusem tak, aby wrogowie nie mogli zebrać tam zboża. Filipmiał poza tym wysunięte garnizony w Larissie Kremastei Echinos oraz potężną obsadę w Demetrias, swej głównejbazie nad Zatoką Pagasaj. Twierdze te uniemożliwić miałyflocie rzymskiej zaopatrywanie armii polowej w Tessalii.

Król liczył zapewne, że jego system obronny zmusi Rzy­mian, by z wybrzeża podążyli w głąb lądu, do zachodniejTessalii, daleko od swych okrętów zaopatrzeniowych. A w za­chodniej Tessalii Filip miał liczny garnizon w Farsalos,mieście, którego akropol uchodził za nie do zdobycia. Filipzapewne żywił nadzieję, że Flamininus będzie musiał w końcuwycofać swych wygłodzonych wojaków, a senat rzymski,znużony przeciągającą się wojną, zgodzi się na honorowy dlaMacedonii pokój. Liwiusz (XXXIII 6) przekonał wielu potom­nych historyków, że Filip wkroczył do Tessalii, by stoczyćwreszcie walną bitwę3. Niemniej dziejopis z Patavium mylisię, po prostu błędnie interpretując Polybiosa. Król zamierzałtrzymać się swej defensywnej strategii. Podejmując operacjew Tessalii z pewnością jednak zdawał sobie sprawę, że możedojść do rozstrzygającego boju.

Obaj wodzowie dowodzili armiami o odmiennej taktycei uzbrojeniu. Każdy z nich pragnął więc walczyć w innymterenie. Główną siłą uderzeniową armii Filipa byli włócznicyjego falangi. Ta formacja była niezwykle skuteczna wyłącznie

3 Tak interpretują zamiary króla Kromayer (op. cit., s. 60),

Walhank (Philip V..., s. 167); Cary, Scullard (op. cit.. s. 302).

Page 212: Historyczne Bitwy Bellona

214

we frontalnym ataku. Antygonida wiedział więc, że może przyjąć bitwę tylko na płaskim lub w miarę równym gruncie, gdyż wzgórza czy inne przeszkody terenowe łatwo powodują rozerwanie szyku bojowego nosicieli sariss. Król musiał też troskliwie chronić flanki falangi, wrażliwej na atak ze skrzydeł lub okrążenie, zwłaszcza że miał znacznie mniej niż prokonsul lekkozbrojnych wojowników. Dla Filipa wymarzona była więc pozycja z płaskim terenem w centrum, wzgórzami po obu stronach, które chroniłyby skrzydła falangi, najlepiej na drodze, którą sprowadzano by zaopatrzenie i w pobliżu którejś z twierdz macedońskich, Teb Fthiockich czy Demetrias. Żoł­ nierze z tamtejszych garnizonów mogliby zasilić armię Anty-gonidy. Oczywiście znalezienie tak idealnego pola bitwy nie było łatwe.

Flamininus dzięki oddziałom etolskim i athamańskim,a także łucznikom kreteńskim dysponował znaczną przewagą w lekkozbrojnych. Główną siłę uderzeniową wojska rzyms­ kiego stanowili ciężkozbrojni piechurzy. Nie szli oni do bitwyw zwartej linii, jak nosiciele sariss w armii Filipa. Szyk bojowy legionów przypominał szachownicę, utworzoną przez manipuły, oddziały liczące po 100-120 żołnierzy ustawionych zazwyczaj w dziesięciu szeregach. Pierwszą linię tworzyli najmłodsi i najmniej doświadczeni wojownicy zwani hastaii(włócznicy), chociaż wcale nie mieli włóczni. Manipuły drugiejlinii kryły luki między manipułami pierwszego rzutu. W razie potrzeby manipuły drugiej linii mogły wkroczyć w te luki, tworząc jednolitą linię oporu. W drugiej linii walczyli principes (przywódcy), żołnierze starsi i bardziej doświadczeni. Wreszcie trzeci rzut składał się z najstarszych wiekiem i najbardziejwytrawnych „psów wojny" zwanych triarii którzy mogli tworzyć manipuły lub leż w jednej linii iść do bitwy. Manipułytriariuszy były mniej liczne — miały po 60 żołnierzy.

Bitwę rozpoczynali lekkozbrojni, obrzucając nieprzyjaciela oszczepami i pociskami. Po tych wstępnych harcach wycofy­ wali się na skrzydła i w przerwy między manipułami. Wtedy

Page 213: Historyczne Bitwy Bellona

215

do akcji wchodzili hastati, którzy mieli po dwa ciężkieoszczepy (pilum, liczba mnoga pila), składające się z drzewcao długości 1,4 metra i żelaznego ostrza niemal takiej samejdługości. Ciskali je w przeciwnika z odległości 30-10 metrów.Oszczepy, nawet jeśli nie zabijały wrogów, grzęzły w ichtarczach. Wojownicy nieprzyjaciela często odrzucali obciążoneoszczepami puklerze, tym samym narażając się na ciosy.Wyrzuciwszy pila, legioniści przystępowali do walki namiecze, którymi władali ze sprawnością gladiatorów. Mieczerzymskie typu iberyjskiego, z krzepkimi brzeszczotami, prze­znaczonymi zarówno do pchnięcia, jak i do cięcia, byłystraszną bronią, dobrą do rąbania hełmów i pancerzy. Wrogowinatomiast niełatwo było dobrać się do skóry rzymskiegożołnierza. Legioniści oraz ich italscy sprzymierzeńcy nosilimocne zbroje, często kolczugi lub napierśniki. Główne uzbro­jenie ochronne stanowiła jednak duża, owalna, lekko wypukłatarcza, zwana scutum, o wysokości 1,2 metra, a więc osłania­jąca prawie całe ciało, wykonana z desek sklejonych klejemwołowym i skór bydlęcych, o krawędziach obitych żelazem,z żelazną wypukłością w środku. Grubość scutum sięgała 19milimetrów. Rzymska tarcza, trudna do przebicia, zapewniałalegionistom znaczne bezpieczeństwo w wirze bitwy.

Jeśli hastatinie zdołali pokonać wroga, w sukurs przychodziliim principes, również zbrojni w oszczepy. W sytuacji ostatecz­nej w bój ruszali doborowi triariusze, mający nie oszczepy,lecz włócznie typu hoplickiego, którymi władali jedną ręką.Przeciwnik, zazwyczaj zmęczony i z połamaną bronią, częstopierzchał przed atakiem tych wytrawnych żołnierzy. Trzebadodać, że wojownicy italscy tworzyli armię obywatelską.Większość z nich była krzepkimi wieśniakami, powołanymido wojska. Z pewnością najmłodsi legioniści nie mogli równaćsię w wojennym kunszcie z najemnikami w służbie hellenis­tycznych monarchów. Żołnierze rzymscy trzymani byli jednakw żelaznej dyscyplinie i bardziej drżeli przed swym trybunemczy centurionem niż przed wrogiem. Za najmniejsze przewi-

Page 214: Historyczne Bitwy Bellona

216

nienie groziły im bowiem drakońskie kary. Stąd też często woleli dać się rozsiekać, niż stracić miecz lub, Jowiszu uchowaj, chorągiew. W 168 roku pod Pydną kohorta Pelignów, sprzymierzonego z Rzymem italskiego ludu, rzuciła się na groty macedońskiej falangi, by odzyskać swój znak bojowy. Większość żołnierzy z tej „kohorty samobójców" przypłaciła życiem tę zuchwałość. Najemnicy królów hellenistycznych często przerywali natomiast bój, gdy dochodzili do wniosku, że nie ma szans na zwycięstwo. Wódz nie potrafił też zmusić służących za pieniądze żołnierzy do uciążliwych marszów czy innych wysiłków, jakie legioniści podejmowali bez szemrania.

Ale polowa armia Filipa również była wojskiem obywatel­skim. Za srebro służyli tylko lekkozbrojni i część konnicy.Antygonida utrzymywał w swych oddziałach wzorową dys­cyplinę, a kiedy nakazał szybki pochód, żołnierze gnaliniemal biegiem. O wyniku bitwy miał więc zadecydowaćprzede wszystkim sposób walki. Otwarty, manipularny szykRzymian był elastyczniejszy od zwartej linii falangi. Manipułymogły walczyć samodzielnie, wciskać się w luki w liniibojowej przeciwnika, powstałe na skutek np. przeszkódterenowych. Szansą dla Flamininusa był więc pagórkowaty,nierówny plac boju, na którym falanga nie mogła skuteczniedziałać. Obaj wodzowie nie wiedzieli, jaki będzie wynikzderzenia dwóch armii walczących w tak odmienny sposób.Rzymian pokonał wprawdzie Pyrrus, mający macedońskichi epirockich nosicieli sariss, ale czasów Pyrrusa nikt już niepamiętał. Władca Epiru zastosował zresztą klasyczną falangętylko w pierwszej bitwie, pod Herakleją, później międzysyntagmami falangitów ustawiał kohorty swych italskichsprzymierzeńców, walczących na sposób rzymski. W bitwachII wojny punickiej manipularny szyk legionów stał się zresztąznacznie elastyczniejszy. Zwłaszcza Scypion Afrykański uczy­nił manipuły jednostkami ruchliwymi, zdolnymi do samo­dzielnych działań. Africanus potrafił nawet rozstrzygać bitwyprzy wydatnym udziale konnicy i przede wszystkim lekko-

Page 215: Historyczne Bitwy Bellona

217

zbrojnych, stworzył z rzymskich sił zbrojnych prawdziwewojsko manewrowe4.

Filip i Flamininus odczuwali niepokój przed bitwą. Był ontym większy, że zarówno król, jak i prokonsul, aczkolwiekzwycięzcy w wielu bojach, nigdy jeszcze nie dowodziliw walnej rozprawie z udziałem kilkudziesięciu tysięcy wojow-ników. Filip, dowiedziawszy się, że Rzymianie wyruszylispod Elatei, starał się dodać ducha swoim ludziom. Głosił, żechociaż niedbałość straży spowodowała klęskę w wąwozierzeki Aoos, to jednak falanga macedońska trzykrotnie zwycię­żyła Rzymian w mieście Atraks (Liv. XXXIII 4). „Falangamacedońska i wtedy dotrzymała miejsca niewzruszona, i za­wsze w otwartym polu i w regularnej bitwie pozostanieniezwyciężona" — zapewniał macedoński basileus. A przecieżmusiał wiedzieć, że w wyłamanym murze Alraksu sarissoforoimieli idealne warunki do walki, o które w terenie będzie trudno.

Wkrótce potem Filip poprowadził swe hufce do Tessaliii rozbił obóz w Larissie. Liczebność armii macedońskiejznamy dokładnie dzięki przekazowi Liwiusza (XXXIII 4,4),opierającego się na relacji Polybiosa. Antygonida miał ogółem25,5 tysiąca ludzi, w tym 16 tysięcy żołnierzy uzbrojonychw sarissy i 2 tysiące doborowych peltastów, mogących równieżwalczyć w falandze. Ci wojownicy stanowili podstawową siłęwojsk królewskich. Uzupełniało je 5,5 tysiąca lekkozbrojnych,z których 2 tysiące było Trakami, 2 tysiące Ilirami z luduTrallów, 1500 zaś pochodziło z różnych stron. Wśród tychostatnich byli z pewnością kreteńscy łucznicy oraz Beoci,którzy pod wodzą promacedońskiego polityka, Brachyllesa,wstąpili do armii Filipa. Ilirowie, Trakowie i Kreteńczycy byliżołnierzami najemnymi. Liczba lekkozbrojnych wystarczała,

4 Np. bitwy pod Bacculą w Hiszpanii (208 rok), nad Ilipą w Hiszpanii (206rok), na Wielkich Polach w Afryce (203 rok). Por.: La z e n by. op. cit..s. 140 i nn. 209 i nn; B a g n a l l, op. cit., 262 i nn, 269 i nn, który podkreśla,że Ilipa była majstersztykiem sztuki wojennej, a Scypio zwyciężył liczniejszewojsko punickie dzięki większej manewrowości swojej armii.

Page 216: Historyczne Bitwy Bellona

218

by w sprzyjającym terenie ochronić skrzydła falangi. Król miał tylko 2 tysiące konnych żołnierzy, Tessalów i Makedo-nów. Tak szczupły hufiec jazdy mógł najwyżej osłaniać skrzydła, przeprowadzić zwiad i gnać w pościgu, lecz nie zdołałby rozstrzygnąć walnej bitwy.

Skład i liczebność armii, którą wiódł Flamininus, stwarza większe problemy. Według Liwiusza Rzymianie mieli tyle samo wojska co Filip, jedynie posiłki etolskie zapewniały im lekką przewagę w kawalerii. Liwiusz jednak ocenia liczebność piechurów etolskich na 600. tymczasem było ich dziesięć razy więcej, jak zaświadcza Plutarch. Ten ostatni twierdzi, że wódz rzymski prowadził ponad 26 tysięcy żołnierzy — tyle samo co król macedoński. Wydaje się jednak, że Liwiusz i Plutarch korzystają z tego samego źródła — Polybiosa, który stara się obniżyć liczebność armii rzymskiej — ad maiorem gloriam Flamininusa i Miasta Wilczycy.

Prokonsul miał dwa legiony w pełnym składzie, liczące,wraz z odpowiednimi kontyngentami sprzymierzeńców ita­lskich, ok. 22 tysięcy wojów. Przypomnieć należy, żesamych tylko hastati pierwszego legionu, z którymi TytusKwinkcjusz podstępem wziął Teby, było aż 2 tysiące.Liczba żołnierzy rzymskich i italskich i tak jest zadziwiająconiska, wszak dwa legiony przyprowadził na Bałkany jużkonsul Galba. Jego następca, Williusz. a także sam Fla­mininus przybyli zza Adriatyku ze znacznymi posiłkami.Flamininus przypłynął przecież na czele 8800 żołnierzy,a później dostał jeszcze 6 tysięcy piechurów i 300 ka-walerzystów. Zapewne część weteranów Scypiona, którzymieli dość uganiania się za Macedończykami po dzikichgórach, odesłał do domu jeszcze Williusz. Wodzowie rzymscymusieli także zostawiać garnizony w iliryjskim protektoraciei w środkowej Grecji. Wielu legionistów poległo w po­tyczkach lub pomarło z chorób podczas morderczych ma­rszów przez wąwozy. Kilka tysięcy żołnierzy poprowadziłprzeciw Akamanom Lucjusz Flamininus.

Page 217: Historyczne Bitwy Bellona

219

Prokonsul zgromadził również aż 8 tysięcy lekkozbrojnych— 6000 Etolów, 1200 Athamanów i 800 Kreteńczyków. Liczbakonnych żołnierzy nie przekraczała chyba 2500. Wśród jeźdź­ców Flamininusa było 400 Etolów i być może 1200 Numidów,lotnych jak piasek pustyni, wybornych w zwiadzie, poszukiwa­niu żywności i pościgu. Numidyjscy jeźdźcy dziarsko walczylitakże w otwartym polu, miotając na wrogów jeden oszczep zadrugim. Rzymianie tradycyjnie mieli słabą kawalerię i używalijej głównie do osłony skrzydeł ciężkozbrojnej piechoty. Bardzochętnie korzystali za to z konnicy sprzymierzeńców. Ogółemarmia prokonsula liczyła ok. 32 500-33 400 wojowników, miaławięc znaczną przewagę nad zastępami Filipa. Do tego dodaćtrzeba kilkanaście słoni bojowych, przysłanych przez Masynissę,króla Numidii. i Kartaginę. Na ten fakt żaden ze współczesnychhistoryków nie zwrócił szczególnej uwagi. Tymczasem słoniebyły groźną bronią, zwłaszcza wobec wojska, które nie miałodoświadczenia w walce z nimi.

Z Antygonidów jeszcze Gonatas włączył do swej armii słonie,które zdobył na Pyrrusie, gdy ten zginął w Argos. Późniejsiwładcy Makedonów nie mieli jednak możliwości pozyskiwaniatych ogromnych zwierząt. Żołnierze macedońscy nie potrafiliwięc stawić czoła szarży trąbiących donośnie gruboskórców,a Filip, o ile wiadomo, nie podjął żadnych kroków, by swychludzi ze słoniami oswoić. Syn Filipa, Perseus, walczący z Rzy­mianami, również mającymi w swojej armii te afrykańskiekolosy, wystawił specjalny oddział „słoniobójców" — żołnierzymających zbroje nabijane na zewnątrz gwoździami. Pod Pydnąjednak nie zdało się to na nic i słonie Emiliusza Paulusarozdeptały na morskim brzegu wielu Makedonów. Perseuspróbował również przyzwyczaić do widoku straszliwych trąbow-ców konie swej kawalerii. Przed rumakami ustawiono naturalnejwielkości manekiny słoni, naśladowano ich ryk, ale nikt niepotrafił "odtworzyć" ich zapachu. Słonie bowiem ostro cuchną,co płoszy nawet wierzchowce przywykłe do bitewnej wrzawy.Kawaleria Filipa nie miała więc szans w starciu z gruboskórcami

Page 218: Historyczne Bitwy Bellona

220

z armii rzymskiej. A dobrze wyszkolone słonie, kierowane przez śmiałych kornaków, mogły nawet wedrzeć się w najeżone grotami szeregi falangi... 5

W obozie pod Larissą król dowiedział się, że Rzymianie są już pod Tebami Fthiockimi i poderwał swe wojska do marszu. Żołnierze Filipa mieli tylko szczupłe racje żywności i niewiele paszy dla koni. Antygonida pragnął zapewne dotrzeć do Demetrias i Teb, zabrać zaopatrzenie z tamtejszych magazy­ nów, zboże ze spichrzów, broń z arsenałów i żołnierzy z garnizonów. Uprzedził go jednak Flamininus — zdołał zająć znakomitą pozycję pod Feraj, chociaż miał do przebycia drogę dwa razy dłuższą niż Filip (z Dion do Feraj jest ok. 110 kilometrów, natomiast szlak, którym Rzymianie podążali spodTeb w okolice Feraj, ma ponad 200 kilometrów długości).

Obozując pod Feraj, prokonsul odciął armię macedońską odDemetrias i Teb Fthiockich. Król stracił też kontakt z połu­dniowo-wschodnim sektorem swej obrony z twierdzami LarissaKremaste i Echinos. Macedoński monarcha nie mógł wywal­czyć przejścia siłą — region Feraj nie sprzyjał wysłaniufalangi do boju. Flamininus nie musiał przy tym kłopotać sięo zaopatrzenie. Jego linie komunikacyjne z Ksyniai byłybezpieczne, a jeśli flota rzymska, podobnie jak w poprzednimroku, zakotwiczyła w zatoce Pagasaj, zbrojni marynarze moglieskortować transporty zboża z okrętów do armii prokonsula.

5 Tysiąc numidyjskieh jeźdźców przysłał na wojnę macedońską w 199 roku król Masynissa (Liv. XXXI 19,4), w 197 przybyło kolejnych dwustu. Co do liczebności armii rzymskiej pod Kynoskefaluj panują różne opinie. Przyjmujemy kalkulacje Wałka-Czerneckiego (op. cit., s. 131 przyp. 1) i Hammonda (The Campaign ..., s. 65 i n), a także Hammonda, Walbanka (op. cit., s. 436 i n) Kromayer (op. cit., s. 103) i Walbank (Philip V..., ) uznali za wiarygodny przekaz Liwiusza. redukujący liczbę etolskiej piechoty do 600, oszacowali więc liczebność wojsk Flamininusa na 27 tysięcy żołnierzy.Podobnie W. K. P r i t t c h e t , Studies in Ancient Greeks Topography, t. II, Battlefields. Berkeley 1969. s. 135. W swych komentarzach do dzieła Polybiosa (A Historical..., s. 167) Walbank "powiększył" jednak liczebność wojska rzymskiego do 32 tysięcy.

Page 219: Historyczne Bitwy Bellona

221

Filip rozbił obóz ok. 4 kilometrów na północ od Feraj.Rozkazał swym ludziom oporządzić się, by następnego dniabyli gotowi do boju. Obaj wodzowie nie wiedzieli, gdzie jestnieprzyjaciel, toteż wysłali żołnierzy na zwiady. LekkozbrojniFilipa, którzy wyruszyli o brzasku z zadaniem zajęcia wierz­chołków wznoszących się nad przełęczą Feraj, natknęli się wemgle na wojów Flamininusa. Tego dnia nie doszło do walki,król i prokonsul bowiem odwołali swoich. Nazajutrz jednakzwiadowcy zderzyli się w pobliżu tych samych pagórków, nadrodze wiodącej do Larissy. Siły były równe, każda ze stronmiała po 300 jeźdźców i taką liczbę piechurów z lekkimuzbrojeniem. Walczono długo i zaciekle. „Ponieważ jednakEtolowie pod wodzą Eupolemosa bili się bardzo dzielniei porwali ze sobą do walki także oddziały italskie, Macedoń­czycy musieli pod ich naciskiem ustąpić" (Polyb. XVIII 19).Główne siły pozostały w obozach, albowiem uprawny terenwokół Feraj nie nadawał się do rozwinięcia szyków bojowychwielkich armii. „Obu stronom bardzo tu przeszkadzały [...]gęsto obsadzone drzewami pola, ogrody w okolicy podmiejs­kiej i ciasne między płotami drogi, w niektórych punktachnawet zamknięte" (Liv. XXXIII 6).

Filip mógł pozostać na miejscu, blokując drogę do Larissy.Tym samym spowodowałby sytuację patową, jak uczynił toprzed rokiem, zajmując pozycję w wąwozie Aoi Stena. Tymrazem jednak brakło mu zaopatrzenia, a przede wszystkimpaszy dla koni oraz jucznych zwierząt. Król poprowadził więcswe hufce na zachód. Jak pisze Polybios: „Filip maszerowałw kierunku Skotussy, starając się uzyskać z tego miastażywność dla wojska, a potem, w pełni zaopatrzony wewszystko, chciał zająć okolice odpowiednie dla swych wojsk".W Skotussie zmagazynowano z pewnością zapasy żywnościi wszelkiego rodzaju zaopatrzenia. Zboże na okolicznychpolach było jeszcze zielone (był to dopiero koniec kwietnia),więc żołnierze nie mogli go jeść, doskonale nadawało sięjednak na furaż dla rumaków. Co jednak Filip zamierzał

Page 220: Historyczne Bitwy Bellona

222

Page 221: Historyczne Bitwy Bellona

223

uczynić później? Okolice odpowiednie dla działań falangi,czyli teren w miarę równy w centrum, z pagórkami lubwzgórzami na flankach, Antygonida mógł znaleźć na głównejdrodze z Larissy do Farsalos i zapewne ku niej zmierzał.Gdyby osiągnął swój cel, mógłby zorganizować dowóz zaopat­rzenia z Larissy, ściągnąć posiłki ze swego garnizonu w Far­salos i spokojnie czekać na nieprzyjaciela.

Według Polybiosa „Tytus ruszył równocześnie z Filipem,starając się uprzedzić go i zniszczyć plony na terenach Skotussy".Liwiusz zapewnia nawet, że obaj wodzowie pociągnęli kuSkotussie "jakby na dany z góry rozkaz.". Wydaje się jednak, żewydarzenia rozegrały się inaczej. Kiedy zwiadowcy donieśliprokonsulowi o odejściu armii macedońskiej, ta miała już jakieśdwie, trzy godziny przewagi. Flamininus z kierunku marszunieprzyjaciela domyślił się jednak, dokąd zmierza Filip. Wodzowirzymskiemu nie chodziło bynajmniej o pustoszenie pól — wojskorzymskie nigdy nie dotarło do Skotussy. Flamininus powiódłswych żołnierzy na zachód, by uprzedzić armię królewską i niedopuścić jej do drogi Larissa-Farsalos. Prokonsul opuścił swąznakomitą pozycję, ryzykując, że Filip zawróci, dotrze doDemetrias lub Theb Fthiockich, zaopatrzy się tam i odetnie armięrzymską od zatoki Pagasaj. Flamininus chciał jednak za wszelkącenę zachować kontakt z przeciwnikiem i szukał okazji, byw sprzyjających warunkach stoczyć walną bitwę.

Przez dwa dni wojska podążały na zachód, po mniej więcejrównoległych liniach. „Drogi ich rozdzielały leżące między nimiwysokie grzbiety górskie, tak że ani Rzymianie nie wiedzieli.dokąd poszli Macedończycy, ani Macedończycy nie wiedzielinic o Rzymianach" (Polyb. XVIII 20) 6.

6 Wałek-Czernccki (op. cit., s. 134) uważa, że to Flamininus nie chciałwalnej bitwy, obawiając się, że w razie klęski zostanie wrzucony do morza.dlatego zaczął wycofywać się na zachód, a Filip go ścigał. Obaj wodzowiezaś przez cały czas znali położenie przeciwnika. Jest to interpretacja całkowicieniezgodna ze źródłami, zresztą w całej wojnie to Rzymianie szukali walnychbitew.

Page 222: Historyczne Bitwy Bellona

224

Te grzbiety górskie to południowe pasmo łańcucha Ka-radagh. Pierwszego dnia hufce rzymskie, maszerując drogą z Demetrias do Farsalos, przebyły ok. 15 kilometrów i dotarły do Eretrii tessalskiej, gdzie przenocowały. Woje Filipa bez trudu pokonali 20 kilometrów, osiągając terytorium Skotussy. Wieczorem sprowadzili zapewne z tego miasta zaopatrzenie i rozbili obóz nad rzeką Onechestos (obecna Platanorrema). Rumaki, napojone w rzece, znalazły soczystą trawę na nadbrzeżnych łąkach. Obozy wrogich armii oddalone o ok. 12 kilometrów, dzieliło pasmo Karadagh. Nazajutrz oba wojska znów posunęły się ku zachodowi. Filip stanął obozem „w tak zwanym Melambion na terenach Skotussy, a Tytus koło Tetideion na terenach miasta Farsalos — ciągle jeszcze o sobie nic nie wiedząc" (Polyb. XVIII 20).

Lokalizacja tych miejsc jest sporna. Zapewne drugiego dniahufce macedońskie wyruszyły późno, gdyż żołnierze i pachoł­kowie królewscy zbierali jeszcze i ładowali na wozy paszęz rozległych pól zbożowych na zachód od Skotussy, poili teżkonie przed pochodem. Tak więc armia Filipa przebyła tegodnia tylko ok. 12 kilometrów. Melambion to prawdopodobniedzisiejsza wioska Chalkiades. Było to dogodne miejsce naobóz. Masy wojowników oraz towarzyszących im ciurówobozowych i niewolnych sług, jak również setki zwierząt,także jucznych, potrzebowały przecież wody pitnej. A w Chal­kiades, co w tej okolicy jest rzadkością, znajdują się aż trzyźródła. Dobrze zaopatrzona armia Flamininusa nie musiałatracić czasu na zbieranie furażu. Rzymianie i ich sojusznicyprzemierzyli więc drugiego dnia ok. 20 kilometrów, docierającjuż na terytorium Farsalos, przecięte przez rzekę Enipeus.Flamininus rozbił ufortyfikowany obóz na jej prawym, pół­nocnym brzegu. Dzięki temu mógł kontrolować przeprawęprzez rzekę i wydać bitwę Macedończykom, gdyby ci pojawilisię nagłe zza wzniesień Karadagh. Wódz rzymski nie obozowałna równinie, z obawy przez atakiem falangi. Obóz Flamininusaznajdował się zapewne na skraju obfitujących w wodę wzgórz.

Page 223: Historyczne Bitwy Bellona

225

Tetideion było sanktuarium Tetydy, matki Achillesa i mor­skiej bogini, upamiętniającym jej zaślubiny ze śmiertelnikiemPeleusem. Tetyda czczona była szczególnie w Tessalii jakobogini zbóż, gdyż nawadnianie decydowało o wysokościplonów. Obecność sanktuarium tak daleko od morza świadczy,że Tetideion było miejscem obfitującym w wodę, w którejThetis objawiła się swemu wybrankowi. Prawdopodobniesanktuarium Tetydy znajdowało się w miejscu obecnej wioskinoszącej znamienną nazwę Zoodokhos Pege, co znaczyŻyciodajne Wody. a dokładniej na wzgórzu o wysokości 260metrów (oznaczonym na mapie jako punkt 260). Żołnierzerzymscy rozbili warowny obóz wokół sanktuarium, znajdująctam wyborne źródła wody pitnej i paszę dla koni, przy czymbrama obozu zwrócona była w kierunku jednego ze źródeł.Ślady tego obozu zachowały się do dzisiaj.

Obaj wodzowie nie wiedzieli, gdzie znajduje się nieprzyjaciel,przypuszczali jednak, że jest blisko. Zgodnie z obyczajemwygłosili więc mowy, by dodać otuchy swym ludziom. Flamini-nus zachęcił żołnierzy, by okazali się dzielni "jako mającywalczyć z najlepszymi współzawodnikami w najpiękniejszymwidowisku Hellady". Rzymianie wiedzieli, że Makedonowie podwodzą Aleksandra Wielkiego zniszczyli ongiś perskie mocarst­wo. Prokonsul argumentował, że jeśli w bitwie z takimprzeciwnikiem zwyciężą Synowie Wilczycy, zyskają sobie sławęjeszcze większą niż Aleksander. Antygonida natomiast popełniłfatalny błąd. Chcąc przemówić do swoich, wszedł na wzniesienieprzed obwarowaniami obozu. Nie zauważył, że to zbiorowamogiła —polyandrion. „Wojsko [...] na skutek tej złej wróżbybardzo upadło na duchu. Zaniepokojony tym Filip tego dniawstrzymał się jeszcze od akcji." Nie ma powodu, by nie wierzyćtej opowieści Plutarcha (Flam. 7) 7 .

7 Lokalizacja poszczególnych obozów i pola bitwy pod Kynoskefalaj jestsporna. Każdy ze współczesnych historyków, który zwiedzał te tereny, wybrał inne miejsca. Według Kromayera (op. cit., s. 57 i nn) podczas pierwszego dnia marszu na zachód armia macedońska dotarła tylko do obecnej miej-

Page 224: Historyczne Bitwy Bellona

226

Obozy wrogich wojsk dzieliły już tylko niespełna 4 kilometry i dwa równoległe pasma wzgórz, zwane Kynoskefalaj, czyli Psie Głowy. Polybios opisuje je jako góry "nierówne, pełne urwisk i stosunkowo dość wysokie". Według Plutarcha ( Flam . 8,2) „są to ostre szczyty gęsto i równolegle obok siebie idących wzniesień, które otrzymały nazwę od podobieństwa swych kształtów". Prawdopodobnie Plutarch przedstawia Kynoskefalaj widziane z obozu rzymskiego lub z równiny. Pod Psimi Głowami odbyła się już jedna bitwa. W 365 roku znakomity tebański wódz i polityk Pelopidas, prowadzący oddział beockich jeźdźców i armię wystawioną przez Tessalów, uderzył tu na wojska Aleksandra, potężnego władcy Feraj. Hufce Aleksandra zostały rozbite, lecz Pelopidas zginął w tym boju.

Każdy współczesny uczony zajmujący się bitwą lokalizuje Kynoskefalaj gdzie indziej, w okolicy znajduje się bowiem wiele wzgórz, których kształt przy dużej wyobraźni przypo­ mina psie głowy. H a m m o n d 8 uważa, że taką nazwę nadali wzgórzom pasterze, a więc wierzchołki przypominają zapewne stosunkowo płaski łeb psa pasterskiego z długim nosem, widziany z profilu. W następstwie uznaje za Kynoskefalaj wzniesienia między wsiami Chalkiades a Zoodokhos Pege. Filip nie zamierzał na Kynoskefalaj zmierzyć się z wrogiem.

scowości Ayia Triadha i cały następny dzień spędziła na zbieraniu furażu. Rekonstrukcję Kromayera przyjął w zasadzie Walbank (Philip V ..., s. 169 i n) oraz A Historical..., s. 576 i n). Pritchett (op. cit., s. 111 i nn) uważa, że Filip przebył pierwszego dnia zaledwie 8 kilometrów, osiągając obecną wieś Mikron Perivolakion i nawet drugiego dnia nie dotarł do Skotussy.Przyjmujemy rekonstrukcję wydarzeń dokonaną przez Hammonda (The Cam-paign ..., s. 63 i nn) oraz Hammonda, Walbanka (op. cit., s. 435 i nn). Hammond jako jedyny uwzględnił problemy zaopatrzenia, gruntownie obejrzał teren i doszedł do wniosku, że Filip dotarł znacznie dalej, bitwa stoczona została więc bardziej na zachód, niż do tej pory przyjmowano. Podobny pogląd reprezentował już Wałek-Czernecki (op. cit., s. 135, przyp. 2). Pritchett (op. cit., s. 144) umiejscawia pole bitwy bezpośrednio na południe od Skotussy, w tej okolicy nie ma jednak żadnego równego terenu, na którym, według zgodnych przekazów źródłowych, przez pewien czas zmagały się obie armie.

8 Hammond. The Campaign ..., s. 80 i n.

Page 225: Historyczne Bitwy Bellona

227

Liczył, że trzeciego dnia (mniej więcej 1 maja 197 roku)przekroczy Karadagh i powiedzie armię na drogę Laris-sa-Farsalos, a dokładniej na odcinek tej drogi międzyPalejofarsalos (obecnie Krene) a Krannon9. Tam wojskamacedońskie zajęłyby dogodną pozycję po obu stronachdrogi, zapewne bezpośrednio na północ od Palejofarsalos,i mogłyby czekać na legiony. W normalnych okolicznoś­ciach Filip spełniłby swoje zamiary. Lecz oto w nocyrozpętała się gwałtowna burza z deszczem i piorunami.„Nazajutrz z rana powietrze było zupełnie mgliste, chmurysnuły się po ziemi, było tak ponuro, że na krok naprzód niemożna było niczego zobaczyć" (Polyb. XVIII 20). WedługPlularcha „[...] o świcie, po osłabiającej i dżdżystej nocy,chmury przeszły w mgłę i całą równinę okryły głębokimmrokiem. Na pole między obozami spadało z gór ciężkiepowietrze i od samego rana przesłaniało całą okolicę"(Flam. 8).

Mimo to król nakazał swoim wojom wymarsz. Żołnierzepotykali się we mgle tak gęstej, że nie widzieli ziemi podnogami, znaków bojowych i pleców swoich towarzyszy. Napróżno pohukiwali, nawołując się wzajemnie, pochód zacząłgubić się i rozprzęgać, jakby błąkał się w nocnym mroku.Filip zatrzymał tedy swoich i nakazał im rozbić obóz — j u żczwarty w ciągu trzech dni. Armia maszerowała bardzokrótko, obóz ten znajdował się więc zapewne na południowyzachód od poprzedniego obozu, w niewielkiej od niegoodległości. Król nie spodziewał się już, że tego dnia dojdziedo bitwy. Wielu żołnierzy wysłał na poszukiwanie furażu.Pchnął też oddział zwiadowców, zapewne kilka setek jeźdźcówi 1500 lekkozbrojnych, by obsadzili wierzchołki wzgórz,

9 Zazwyczaj przyjmuje się za Kromayerem (op. cit., s. 114), że bitwa pod Kynoskefalaj rozegrała się w końcu maja lub na początku czerwca. Oznaczało­by to jednak że armia Flamininusa spędziła bezczynnie dwa tygodnie domiesiąca w Ksyniai, co wydaje się nieprawdopodobne. Akceptujemy chrono­logię Hammonda (The Campaign ,... s. 66).

Page 226: Historyczne Bitwy Bellona

228

dzielących armię macedońską od miejsca przeznaczenia l 0 .

Przypadek sprawił, że wódz rzymski wpadł na podobny pomysł i wysłał na wierzchołki tysiąc piechurów i 300 konnych żołnierzy. Gdyby nie burza i gęsta mgła, tych 1300 wojowników Flamininusa wpadłoby nie na zwiadowców Filipa, lecz na całą armię królewską. W pogodny dzień Antygonida miałby więc przewagę i przebiłby się na drogę z Palejofarsalos do Krannon. Los jednak zrządził inaczej.

Oba oddziały niemal zderzyły się w ciemnościach i zmieszały, zaskoczone widokiem wroga. Najpierw tylko garstka rozpoczęła walkę, lecz w chwilę później wszyscy zwiadowcy wzięli się do broni. Posłano też gońców do wodzów z wieścią o tym, co się stało. Macedońskich wojów było więcej, zepchnęli więc Rzy­ mian z wierzchołków na zbocza wzgórz. Liczni żołnierze Flamininusa zginęli w tym gorącym starciu, pozostali pospiesz­ nie posłali po pomoc do swego obozu. Prokonsul obozował wokół Tetidejon, a więc na terenie niższym, gdzie mgła była rzadsza. Być może widział już klęskę swoich — walka toczyła się bowiem po rzymskiej stronie pasma wzgórz. W każdym razie nie zwlekając pchnął z odsieczą 500 jeźdźców i 2 tysiące lekkozbrojnych, częścią Rzymian, a częścią Etolów. Tymi ostatnimi dowodzili Archedamos i Eupolemos. Teraz w opresji znaleźli się macedońscy zbrojni. Po przybyciu posiłków żołnie­ rze nieprzyjaciela mieli dwukrotną przewagę. Ludzie królewscy stawili zacięty opór, musieli jednak wycofać się na wyższy teren, w stronę wzgórza oznaczonego na mapie jako punkt 362, a może nawet na same wierzchołki. Natychmiast wysłali też do króla gońców, prosząc o ratunek.

Jeśli wierzyć Liwiuszowi, Filip wahał się — w końcu wielużołnierzy wysłał na poszukiwanie żywności i nie był gotów doboju. Kiedy jednak opadła nieco mgła i ujrzał swoich, bronią­cych się rozpaczliwie na wierzchołkach wzgórz i otoczonychprzez tłumy wrogów, nakazał konnicy tessalskiej, hipparchiijazdy macedońskiej (ok. 500 żołnierzy) oraz wszystkim lekko-

10 Liczebność tego oddziału według Kromayera (op. cit., s. 79. przyp. 1).

Page 227: Historyczne Bitwy Bellona

229

zbrojnym piechurom z wyjątkiem Traków spieszyć im naodsiecz. Tessalami dowodził Heraklejdes z Gyrtony, Makedona-mi Leont, pieszych wojowników zaś wiódł doświadczonyAlenagoras. Do walki ruszyło więc 4-5 tysięcy żołnierzy 11 .Przypadkowa potyczka zaczęła przeradzać się w regularną bitwę.Znacznie liczniejsi po przybyciu posiłków ludzie królewscyzwyciężyli w walce na szczytach. Rychło zaczęli spychać w dółEtolów i Rzymian. Żołnierze Flamininusa zostaliby rozbiciw puch, gdyby nie męstwo elolskich jeźdźców, najlepszychw Helladzie. Etolowie z pogardą śmierci wielokrotnie szarżowalina nieprzyjaciela, powstrzymując jego napór. Dzięki temuRzymianie nie zostali wyparci w dolinę, lecz tylko na niżejpołożoną część górskiego zbocza. Kiedy Flamininus spostrzegłklęskę swoich, nie wysłał już kolejnych posiłków, lecz wyprowa­dził całą armię za wały obozu i ustawił ciężkozbrojną piechotęlegionową w szyku bojowym. Wódz rzymski odgadł bowiem, żeza pasmem Kynoskefalaj kryje się wielkie wojsko macedońskie­go króla. Do Filipa przybywali natomiast goniec za gońcem,przysyłani przez walczących na Psich Głowach, a każdy z nichkrzyczał: "Królu, nieprzyjaciel ucieka! Nie trać okazji, niedotrzymują nam miejsca barbarzyńcy! Twój to dzień dzisiaj!Twoja chwila!" (Polyb. XVIII 22).

Wieści te były zbyt optymistyczne, ale ze swego obozu podChalkiades Filip nie mógł widzieć, co się dzieje po drugiejstronie łańcucha wzgórz. Królowi nie podobał się terengórzysty, niedogodny dla ciężkozbrojnych falangitów. W końcujednak basileus dał się przekonać i kazał swym włócznikomwychodzić z obozu. Myślał zapewne, że jego hufce spędziłyjuż nieprzyjaciela na równinę. Liczył więc, że będzie mógłspokojnie ustawić falangę na w miarę płaskim terenie podrugiej stronie wzgórz. Lękał się też być może, że jeśli nieprzyjmie walnej bitwy, jego żołnierze stracą ducha. Zresztą

11 Lekkozbrojnych Ilirów było 2000, pozostałych pieszych żołnierzyz lekkim uzbrojeniem — 1500. Nie wiadomo jednak, ilu ludzi król wysłał nafurażowanie. Por.: K r o m a y e r. op. cit., s. 80.

Page 228: Historyczne Bitwy Bellona

230

wielu macedońskich zbrojnych, z pewnością wezwanych przez królewski rozkaz, wróciło już z furażowania. Do tego mgła opadła i powietrze się przejaśniło.

Po drugiej stronie wzgórz główne siły prokonsula stały już gotowe do boju. Flamininus przebiegał między szeregami, w krótkich, dosadnych słowach zagrzewając swoich ludzi: „Czyż to nie ci Macedończycy, których wy, żołnierze, pod wodzą Sulpicjusza w otwartym uderzeniu gwałtem wyrzuciliś­ cie z zajętych przez nich wąwozów w Macedonii, prowadzą­ cych do Eordai, tak że uciekli na szczyty, przy czym wielu położyliście trupem? Czy to nie ci Macedończycy, których wyście dzięki swemu męstwu pobili, choć zajęli w Epirze tereny trudne i wprost nie do zdobycia [...]? Z bogów woli, wierzę w to, niebawem wynik tej bitwy będzie taki sam jak poprzednich" (Polyb. XVIII 23).

Wódz rzymski nakazał czekać w rezerwie legionowi, tworzą­ cemu, przypuszczalnie wraz z częścią etolskiej i athamańskiej piechoty, prawe skrzydło. Przed frontem prawego skrzydła ustawił słonie bojowe, tu bowiem grunt był równiejszy. Sam zaś z lewoskrzydłowym legionem, jazdą i lekkozbrojnymi z impetem uderzył na zwyciężającego już w bitwie na stokach Psich Głów nieprzyjaciela. Znacznie mniej liczni woje królews­ cy, z których piechurzy mieli tylko lekkie uzbrojenie, nie mogli oprzeć się masie ciężkozbrojnej piechoty rzymskiej. Flamininus wiódł przecież do boju co najmniej 11 tysięcy zakutych w spiż i żelazo italskich piechurów i 1400 jeźdźców, a i ci ludzie prokonsula, którzy zmagali się już z Macedończykami na zboczach wzgórz, z furią natarli na wroga, widząc nadchodzącą w sukurs wielką armię. Żołnierze Filipa, broniąc się zaciekle, zaczęli krok po kroku cofać się ku wierzchołkom.

Nagle Rzymianie spostrzegli, jak na szczytach Kynoskefalajwyrasta ludzki mur i groźny, gęsty las długich włóczni. Otoprzybyła falanga, najgroźniejszy oręż władcy Makedonów. Niecowcześniej Filip, zobaczywszy, że większa część jego wojskawyszła już z obozu, zabrał doborowych peltastów i prawe

Page 229: Historyczne Bitwy Bellona

231

skrzydło falangi. Tych żołnierzy poprowadził na wzgórza w ko­lumnie marszowej. Swojemu dowódcy, Nikanorowi, zwanemuSłoniem, nakazał pospiesznie podążać za sobą z resztą wojska,to jest z drugą połową falangi i lekkozbrojnymi Trakami.Dlaczego król nie zabrał ze sobą całej falangi? Przypuszczalniejej syntagmy nie były jeszcze gotowe, wielu żołnierzy niezdążyło bowiem powrócić z furażowania, a ci, którzy powrócili.nie mieli czasu, by chwycić swój ciężki oręż i ustawić sięw bojowym szyku. Filip wiedział zaś, że nie ma chwili dostracenia w walnej bitwie, która rozpaliła się tak niespodziewanie.

Królewscy włócznicy wdrapali się na szczyty prawie biegiem.Zastali wierzchołki jeszcze wolne, żołnierze Filipa bowiem,walczący wcześniej na Kynoskefalaj, spędzili wroga daleko nadrugą stronę wzgórza. Król podążał z pewnością na czelekolumny. Stanąwszy na wzniesieniu, ujrzał ku swej radościpotrzaskaną rzymską broń i nieprzyjacielskie trupy. Ucieszył sięjeszcze bardziej, gdy spostrzegł swych lekkozbrojnych walczą­cych już blisko obozu prokonsula. Lecz w chwilę późniejpiechota legionowa samym swym ciężarem zaczęła zmiataćkrólewskich żołnierzy z pola bitwy. Wielu rozsiekano, pozostali,odcinając się wrogom, uchodzili w stronę wzgórz. Antygonidazrozumiał, że nie może czekać na Nikanora, że musi ruszyć napomoc swoim, aczkolwiek wiele oddziałów lewego skrzydłafalangi dopiero wdrapywało się na wierzchołki. Rozkazał tedyfalangitom i peltastom rozwinąć się z kolumny w linię bojową.Pozbierał tych lekkozbrojnych i kawalerzystów, którzy jużwalczyli z Rzymianami, i polecił im zająć pozycję na prawymskrzydle falangi. Do lewej flanki linii bojowej miały dołączyć tesyntagmy włóczników dowodzonych przez Nikanora, które jużzdołały dotrzeć na szczyty. Wreszcie na rozkaz króla, pragnące­go wzmocnić siłę uderzenia, falangici i peltaści wyrównali doprawego, zwiększając głębokość swego szyku, przypuszczalniez 16 do 32 szeregów. Filip „do tego jeszcze kazał szeregizewrzeć, aby żołnierz stał koło żołnierza, broń koło broni" (Liv.XXXIII 8).

Page 230: Historyczne Bitwy Bellona

232

Jeśli Anlygonida zdołał zgromadzić 8 tysięcy falangitów i 2 tysiące również zbrojnych w sarissy peltastów, jego gotowy do bitwy walec ciężkozbrojnych, stojący na grzbiecie Psich Głów, miał pół kilometra długości. Front falangi skierowany był na południe. Macedońska linia bojowa przebiegała przez punkt zaznaczony na mapie literą K (K to obecnie zabudowania gospodarskie, zwane Kremaste). Nie wiadomo dokładnie, ilu ciężkozbrojnych miał do dyspozycji Filip, gdyż nie jest jasne, co Polybios rozumie przez termin „połowa falangi". Być może król zdołał skoncentrować tylko 5 tysięcy falangitów, wtedy linia bojowa miałaby 220 metrów długości l

2 .

Także Flamininus wycofał swych jeźdźców i lekkozbroj-nych, którzy walczyli z Macedończykami na stokach wzgórz, i umieścił ich w przerwach między manipułami. Gdy przeciw­ nicy byli już blisko, Filip polecił lekkozbrojnym osłaniać skrzydła falangi. Zaraz potem nakazał swym wojom pochylić straszliwe sarissy i ruszyć do ataku po zachodnim, pochyłym grzbiecie Kynoskefalaj13. W tej samej chwili także Rzymianie i Etolowie na sygnał bojowych trąb runęli na nieprzyjaciela. Oba wojska zderzyły się z przerażającym wrzaskiem, gdyż jednocześnie wzniosły okrzyki bojowe, „przy czym jeszcze ci, co nie brali udziału w walce, okrzykami wojennymi dodawali odwagi walczącym — było to naprawdę groźne i budziło trwogę" (Polyb. XVIII 25). Makedonowie z pewnością wydali swój tradycyjny okrzyk bojowy, z którym jeszcze falangici Aleksandra Wielkiego ruszali do boju: „Alalalalai!".

12 Na ten temat: H a m m o n d . The Campaign ..., przyp. 28, s. 74. Niewykluczone też, że król zwiększył głębokość falangi jedynie z 8 do 16 szeregów, jak uważają Kromayer (op. cit., s. 81 przyp. 1) i Walbank (A Historical..., s. 582), wtedy linia bojowa falangi byłaby dwa razy dłuższa.

13 Tępawy Liwiusz (XXXIII 8), który nigdy nie widział bitwy, z wyjątkiemwalk gladiatorów, błędnie tłumaczy Polybiosa i pisze, że król „pelastomi falandze macedońskiej nakazał odłożyć włócznie [...] i przystąpić dowalki na miecze", co jest absurdem. Od siebie Liwiusz dodajeuzasadnienie tego rzekomego rozkazu — otóż długość włóczniprzeszkadzałaby Macedończykom w walce...

Page 231: Historyczne Bitwy Bellona

233

Page 232: Historyczne Bitwy Bellona

234

Nim masy wojowników zwarły się ze sobą, legioniści idącyw pierwszym rzucie cisnęli z rozmachem swe oszczepy.Wlócznicy Filipa ponieśli jakieś straty, ale chyba niewielkie,gdyż żołnierze kroczący w pierwszym szeregu, najbardziejnarażeni na pociski, mieli solidne pancerze. Królewscy wióczni­cy szli dalej, stąpając po ciałach poległych towarzyszy. Potwor­ny, iskrzący się tysiącami grotów walec falangi toczył się zestraszliwym impetem w dół po zboczu — a we frontalnym atakutaka formacja była niezwyciężona. „Prawe skrzydło Filipasprawiało się w bitwie wspaniale, jako że szło z góry w dółi przeważało także samym ciężarem falangi, a przy tym brońjego nadawała się wybornie do takiej właśnie potrzeby" (Polyb.XVIII 25). Rozpędzeni falangici powalili pierwsze szeregiprzeciwników — gdy italski żołnierz wyrzucił swe pilum, miałjuż tylko miecz, którym nie mógł dosięgnąć nieprzyjaciół,bezpiecznych za gęstym płotem sariss. W twarz każdegorzymskiego wojownika stojącego w pierwszym szeregu godziłocztery lub pięć grotów. Stojący z tyłu legioniści, mający tylkomiecze, nie mogli mu przyjść z pomocą. Woje Flamininusausiłowali zapewne brać ostrza macedońskich włóczni na swewielkie tarcze i ścinać groty. Czynili wszystko, by znaleźć lukęw zwartych szeregach wrogów i zbliżyć się na długość miecza,ale na niewiele to się zdało. Legioniści ginęli jeden po drugim,przyszpileni długimi włóczniami Makedonów.

Jak wiemy, podczas bitwy pod Pydną „ani tarcza, anipancerz nie mogły się oprzeć sile pchnięcia sarissy" (Plut.Aemil. XX 4). Rzymskie szeregi zaczęły ustępować. Z pew­nością impet falangi powstrzymało nieco wejście do bojudrugiego rzutu legionowego, czyli principes, którzy wsparliswych kolegów, wypełniając przerwy między manipułamipierwszej linii. Kiedy i to nie pomogło, do bitwy włączyli sięwytrawni triariusze. Mieli oni włócznie, za krótkie jednak, bydobrać się Makedonom do skóry. Lewe skrzydło wojskFlamininusa cofało się więc krok za krokiem pod straszliwymnaporem najeżonej ostrzami falangi. Rzymski trup padał gęsto

Page 233: Historyczne Bitwy Bellona

235

i linia bojowa legionu zaczęła się łamać. Spostrzegł toprokonsul i w mgnieniu oka pojął, że na swym lewymskrzydle nie uniknie klęski. Miał jednak nietknięte całe praweskrzydło — legion potężnie wzmocniony posiłkami etolskimi,czyli ok. 16 tysięcy wojowników. Przed tym legionem stałyprzybrane w wojenny rynsztunek słonie — te ogromne „czołgistarożytnego świata".

Flamininus porzucił swe idące w rozsypkę lewe skrzydłoi pospieszył na prawą stronę. Roztropnie nie poprowadziłprawoskrzydlowego legionu w pożar bitwy. Wiedział, żenawet taka masa wojowników może nie oprzeć się huragano­wemu szturmowi falangi. Zamiast tego postanowił uderzyć nalewe skrzydło wojsk królewskich, składające się z drugiejpołowy falangi, oddziału jazdy i 2 tysięcy Traków z lekkimuzbrojeniem. A to skrzydło wciąż nie było gotowe do boju!Niektóre oddziały Nikanora dopiero wdrapywały się nawzgórza, inne już schodziły w dół po stoku, usiłując dopędzićatakującą falangę, jeszcze inne bezczynnie stały na wierzchoł­kach, obserwując bitwę w dolinie. Większość żołnierzyNikanora szła zresztą w formacji marszowej, a więc w ko­lumnie, nie zdążywszy jeszcze utworzyć linii bojowej.Współczesny historyk oskarżył Nikanora, zwanego Słoniem,że nie opanował sytuacji i dopuścił do chaosu na lewymskrzydle armii królewskiej. Gdyby Antygonida miał takznakomitego wodza, jak Parmenion, współtwórca zwycięstwFilipa II i Aleksandra, tego dnia wygrałby bitwę14. Nikanorpod Kynoskefalaj faktycznie się nie popisał. Polybios wy­raźnie stwierdza, że na lewym skrzydle „Macedończycypozbawieni dowództwa nie mogli się skoncentrować i ufor­mować w falangę". Czy jednak Filipowi pomógłby strategformatu Parmeniona? Wydaje się to wątpliwe. Górzysty,nierówny teren znacznie utrudniał utworzenie zwartegoszyku falangitów, ponadto ani Parmenion, ani Nikanornie mogli dokonać cudu, błyskawicznie sprowadzając żoł-

14 Hammond, The Campaign ..., s. 441 i przyp. 2.

Page 234: Historyczne Bitwy Bellona

236

nierzy wysłanych po furaż. Zresztą, dlaczego sam król nie pognał, by ustawić w ordynku swe wojska na lewej stronie, lecz pozostał ze skrzydłem prawym, które i tak zwyciężało?

Flamininus ujrzał, że lewe skrzydło wroga wciąż jest w rozsypce. Kazał więc pędzić na Makedonów słonie, by olbrzymie zwierzęta wprowadziły wśród żołnierzy wroga jeszcze większe zamieszanie. W chwilę później sam ruszył do natarcia wraz z prawoskrzydłowym legionem. Rzymianie szli do ataku na wschodni łańcuch Kynoskefalaj, prowadzący w stronę wzgórza oznaczonego na mapie jako 362. Rozproszeni żołnierze królewscy nawet nie próbowali dotrzymać pola atakującym oddziałom wroga. Przeraził ich widok szarżujących zwierząt, których większość Macedończyków i Traków nigdy nie widziała. Pod klocowatymi nogami rozpędzonych słoni dudniła ziemia. Ogromne, wściekle trąbiące gruboskórce, prowadzone przez wytrawnych numidyjskich i punickich kornaków, z pewnością pomalowane były w jaskrawe wojenne barwy i przybrane w budzącą lęk uprząż bojową. Zazwyczaj na kły tych bestii zakładano ostrza, którymi słonie rozdzierały schwytanych trąbami ludzi. Giganty te przed bitwą często pojono też winem ryżowym, by wpadły w szał i rozdeptały jak najwięcej wrogów. Wojownicy, siedzący wysoko na grzbietach słoni, razili pierzchających Makedonów gradem oszczepów. A za gruboskórcami nadciągały już z wyciem chmary Etolów i żelazne manipuły prokonsula.

Prawoskrzydłowy legion Flamininusa z łatwością wybił lubrozpędził żołnierzy królewskich, którzy zeszli już w dolinę lub stali na wierzchołkach. Ci falangici, którzy dopierodocierali do szczytów, podnieśli pionowo swe długie włócznie na znak, że chcą złożyć broń. Lecz Synowie Wilczycy nie dawali tego dnia pardonu. Atakując z impetem w dół wzgórza,wycięli poddających się Makedonów bezlitośnie. PrzychylnyRzymianom Polybios twierdzi, że Flamininus nie zrozumiałtego gestu macedońskich wojowników. Kiedy pojął wreszcie,o co chodzi, i chciał oszczędzić życie nieprzyjaciół, było już

Page 235: Historyczne Bitwy Bellona

237

za późno na wydanie rozkazu żołnierzom. To wszakżez pewnością nieprawda. Włócznie trzymane pionowo sąznakiem oczywistym. Prokonsul najwidoczniej postanowiłwyrżnąć jak najwięcej królewskich zbrojnych. W 29 latpóźniej pod Pydną Rzymianie także zmasakrują usiłującychskapitulować żołnierzy Perseusa.

Macedończycy, rzuciwszy oręż, usiłowali szukać ratunkuw ucieczce. Rzymianie wsiedli im na karki i mordowali każdego,kogo zdołali dopaść. Uczestniczył w rzezi i pościgu takżeFlamininus. Zapomniał, że batalia nic jest jeszcze rozstrzygnięta,na drugim skrzydle bowiem zwycięża Filip. Batalia podKynoskefalaj przerodziła się w dwie oddzielne bitwy.

Postępowanie rzymskiego wodza mogło mieć fatalne na­stępstwa. W starożytnych konfliktach często zdarzało się, żestrona, która w zbyt gorącym pościgu oddalała się od placuboju, ponosiła ostatecznie sromotną klęskę. Z tego właśniepowodu Demetrios Poliorketes doprowadził do przegranejw rozprawie z koalicją diadochów pod Ipsos w 301 roku,a Antioch Wielki dał się pobić aż dwukrotnie — w 217 podRafią, gdzie walczył z armią Ptolemajosa IV, i w 190 rokupod Magnezją, gdzie przyjął bitwę z Rzymianami. PodobnieMachanidas ze Sparty położył w 207 roku głowę pod Mantineją, gdyż w porę nie przerwał pościgu. Lecz upojony zwycięstwem Flamininus nierozważnie gnał za uchodzącym wrogiem. To nie wódz doprowadził pod Kynoskefalaj do rozstrzygnięcia, lecz pewien trybun, dowodzący najwyżej 20 manipułami (ok. 2 tysięcy ludzi), który „w najwłaściwszym momencie tej bitwy zorientował się, co trzeba zrobić i przez to bardzo przyczynił się do szczęśliwego wyniku ostatecznego" (Polyb. XVIII 26). Polybios z pewnością znał tożsamość trybuna, lecz przemilczał ją świadomie, by nie uszczuplać chwały Flamininusa, „wyzwoliciela Hellady". W ten sposób imię tego dzielnego oficera zaginęło w mroku dziejów.

Trybun zorientował się, że Filip, napierający na lewo-skrzydłowy legion, posunął się już daleko naprzód. Rzymski

Page 236: Historyczne Bitwy Bellona

238

dowódca oderwał więc swych 20 manipułów od pędzącegow pościgu prawoskrzydłowego legionu i, jak mówi Liwiusz,dokonał „krótkiego okrążenia", czyli przebył dolinę międzydwoma grzbietami wzgórz i wspiąwszy się na grzbiet zachodni,rzucił się od tyłu na zwycięską falangę Filipa. Rzymianiezaatakowali z impetem, tym razem bowiem to oni uderzali nawrogów z góry. "A ponieważ w ustawieniu falangi nie da sięzastosować zwrotu w tył, by żołnierz walczył z żołnierzem.trybun ten mordował wszystko, co było pod nogami [...]"Polybios (XVIII 26) myli się, twierdząc, że falanga niepotrafiła dokonać zwrotu i odeprzeć natarcia na swe tyły.Dobrze wyszkoleni sarissoforoi byli w stanie to zrobić. PodMagnezją chwaccy falangici Antiocha Wielkiego najdłużej zewszystkich stawiali opór. Nawet gdy zostali okrążeni, sprawnieuworzyli czworobok, najeżony we wszystkie strony płotemdługich włóczni. Szyk ten rozerwały dopiero znajdujące sięw środku czworoboku słonie, które wpadły w panikę i za­częły tratować swoich. Lecz pod Kynoskefalaj falangiciFilipa zostali zaskoczeni uderzeniem od tyłu. Nie mieliczasu, by dokonać zwrotu i nadstawić ostrza sariss naprzyjęcie spadających jak lawina wrogów. Nim ludzie króle­wscy się spostrzegli, żołnierze trybuna już siedzieli im nakarkach — zbliżyli się na długość miecza. Straszliwymacedoński „walec" rozleciał się tym szybciej, że legioniści,którzy do tej pory cofali się przed frontalnym uderzeniemfalangi, teraz natychmiast nabrali ducha i popędzili do ataku.Makedonowie odrzucili sarissy, bezużyteczne w walce nakrótki dystans. Usiłowali bronić się sztyletami i osłaniaćmałymi tarczami. Ale z tak żałosnym uzbrojeniem byliskazani na klęskę. Doszło do podobnej sytuacji, jak w 29 latpóźniej pod Pydną, gdy rozsypała się falanga: „W in­dywidualnych pojedynkach i w starciu małych grup Mace­dończycy, których sztylety natrafiały na potężne tarczechroniące Rzymian aż do stóp, nie byli w stanie zasłonić sięlekkimi tarczami przed ciosami potężnych mieczy, przebi-

Page 237: Historyczne Bitwy Bellona

239

jających całe uzbrojenie obronne aż do ciała. Rzucili się więcdo ucieczki" (Plut. Aemil. XXI 6).

Także pod Kynoskefalaj falangici pierzchnęli po krótkim,rozpaczliwym oporze. Na równinie zostały trupy porąbaneciosami rzymskich mieczy. Do tej chwili Filip pewien byłzwycięstwa. Nagle ujrzał, jak jego ludzie rzucają broń, a wrógsroży się na ich tyłach. Opuścił więc pole bitwy w otoczeniukilku jeźdźców i zajął wyższy od innych pagórek, by rozejrzećsię w sytuacji. Ze zgrozą spostrzegł, że jego prawe skrzydłozostało właśnie rozbite w puch, żołnierze lewego skrzydła zaśwycinani są w pień na wzgórzach, na których błyszczą jużrzymska broń i znaki wojskowe (Liv. XXXIII 9). Antygonidazrozumiał, że przegrał najważniejszą bitwę swego życia.Skrzyknął więc garść Macedończyków i Traków ze swegorozproszonego lewego skrzydła i umknął co koń wyskoczy.Legioniści jakiś czas ścigali uchodzących nieprzyjaciół, poczym wrócili, by zdzierać z poległych zbroje i brać jeńcóww pęta. Większość rzymskich wojaków pobiegła jednak, byograbić obóz Filipa. Tu jednak uprzedzili ich Etolowie,wytrawni rabusie, którzy pierwsi splądrowali obóz. Rzymianiezaczęli więc złorzeczyć Etolom, swemu wodzowi zaś robiliwymówki, „że gdy trzeba iść w niebezpieczeństwa, to im iśćkaże, lecz łupy odstępuje innym" (Polyb. XVIII 27). A przecieżdzielni Etolowie również walnie przyczynili się do wygraneji z pewnością nie zagarnęli całej zdobyczy.

Straty wojska macedońskiego były ogromne. Według Poly-biosa na stokach Psich Głów zostało zabitych ok. 8 tysięcyżołnierzy królewskich. Z pewnością to wśród falangitówśmierć zebrała największe żniwo. Do niewoli trafiło conajmniej 5 tysięcy ludzi, ujętych podczas pościgu na drodzewiodącej ku dolinie Tempe. Po stronie rzymskiej naliczonook. 700 trupów. Te informacje są wiarygodne. Nosiciele sarissbyli niemal bezbronni po rozbiciu ich szyku, uciekając zaśwystawiali plecy na ciosy. Połowa polowej armii macedońskiejprzestała istnieć. Filip poniósł klęskę sromotną i decydującą,

Page 238: Historyczne Bitwy Bellona

240

pobity na głowę przez młodszego i mniej doświadczonego wodza.

Antygonida podczas kampanii 197 roku popełnił wiele błędów, których powinien ustrzec się wytrawny strateg. Zbyt późno wyruszył z Larissy i pozwolił Flamininusowi odciąć się od swych baz — Teb Fthiockich i Demetrias. Co więcej, nie zorganizował systemu zaopatrzenia, nie mógł więc zablokować pochodu rzymskiego na przełęczy pod Feraj. Potem stracił wiele czasu, zbierając żywność i paszę koło Skotussy. Dlatego spóźnił się i nie zdążył zająć upatrzonej, dogodnej dla falangi pozycji na drodze pod Palejofarsalos. Wreszcie na krótko przed bitwą rozesłał wielu żołnierzy na poszukiwanie furażu, przez co nie mógł całej swej armii poprowadzić do boju. Oczywiście Antygonida mógł się tłumaczyć, że nie sprzyjał mu los. Gdyby nic burza i mgła, które uniemożliwiły marsz armii królewskiej, Filip zdołałby zapewne przedrzeć się do drogi pod Palejofarsalos, gdzie miałby lepsze możliwości walki oraz sprowadzania zaopatrzenia niż Flamininus. Ale wódz nie zawsze może liczyć na uśmiech fortuny.

Prokonsul zabłysnął natomiast prawdziwym talentem do­wódczym jako strateg i taktyk. Zadbał o wyżywienie swegowojska, uprzedził Filipa, zajmując stanowisko pod Feraj.Potem trafnie odgadł, że król podąża w kierunku Palejofarsalos,wybrał znakomite miejsce na obóz, z którego mógł widziećpole bitwy, wreszcie roztropnie uznał swą klęskę na lewymskrzydle, wobec czego szukał rozstrzygnięcia na skrzydleprawym. Ale i wódz rzymski nie ustrzegł się błędów. Dał sięporwać zapałowi, zapominając w trakcie pościgu, że losybatalii jeszcze się ważą. Decyzję, która przesądziła o rzymskimzwycięstwie, musiał podjąć anonimowy trybun.

Polybios z dużą pewnością siebie wywodzi, że do klęski Filipa przyczyniła się przede wszystkim przewaga, jaką elastyczny szyk rzymskich legionów ma nad sztywnym, wrażliwym na wszelkie przeszkody terenowe walcem falangi. „[...] dla falangi istnieje tylko jedna sposobność i jeden rodzaj terenu, w których może

Page 239: Historyczne Bitwy Bellona

241

ona znaleźć skuteczne zastosowanie [...] Falanga potrzebujeterenu równego i otwartego, a przy tym wolnego od wszystkichprzeszkód w rodzaju rowów, urwisk, wąwozów, pagórków czykoryt rzecznych [...]" Zdaniem Polybiosa, jeśli nawet znajdziesię tak idealny plac boju, to macedońscy wlócznicy i takzostaną pobici przez rzymskie manipuły. „Rzymianie [...] nieustawiają szyku równo naprzeciw nieprzyjaciela i nie idą z całąarmią na spotkanie z frontem falangi, lecz część oddziałówtrzymają z boku w rezerwie, część idzie na starcie z wrogiem,Skutek jest taki, że falanga, czy odeprze stawiających jej opór,czy sama przed nimi musi ustąpić, traci istotny swój walor. Boczy posuwa się naprzód, nacierając na ustępujących, czy samaucieka przed napierającymi, odrywa się od reszty swych wojsk.a gdy to nastąpi, rezerwa nieprzyjacielska uzyskuje wolnąprzestrzeń, którą właśnie zajmowała falanga, i sposobność dotego, by uderzyć na nią już nie od frontu, lecz zaatakować jąz boku lub z tyłu [...] Poza tym ci, co stosują falangę, musząmaszerować przez różne okolice, muszą także budować obóz.uprzedzać przeciwnika w zajmowaniu dogodnych dla siebiepunktów, przeprowadzać oblężenia i bronić się, gdy sami sąoblężeni, muszą tak samo liczyć się z tym, że niespodzianiemogą wpaść na nieprzyjaciela [„.] Tymczasem szyk macedońs­ki do tego wszystkiego z trudem się nadaje, a czasem wręcz sięnie nadaje, ponieważ falangitów nie da się użyć do akcjigrupami lub pojedynczo. Każdy żołnierz rzymski, jak razwystąpi w uzbrojeniu do walki, jednako jest przygotowany nakażdą ewentualność, na każdy teren i na każde spotkaniez nieprzyjacielem. Gotów jesl zawsze i w tym samym stopniubić się, gdy trzeba, czy to występując wspólnie z całą armią.czy z jej częścią, oddziałami czy indywidualnie" — tłumaczyhistoryk z Megalopolis (XVIII 31).

Polybios, snując te porównania, ma na myśli przede wszyst­kim bitwę pod Pydną, w której legiony Emiliusza Paulusazderzyły się z falangą niejako w klasycznych warunkach,frontalnie, na w miarę równym terenie. Mniej natomiast pasują

Page 240: Historyczne Bitwy Bellona

242

one do batalii pod Kynoskefalaj, stoczonej na wzgórzach. Mimo to powyższe argumenty Polybiosa długo uznawano za całkowicie pewne. Klęska Macedończyków na Psich Głowach to zdaniem wielu współczesnych badaczy następstwo wyższości elastycznego szyku manipularnego Rzymian nad sztywnym, przestarzałym już, walcem falangi15. Problem jest jednak bardziej złożony. Ze źródeł jednoznacznie wynika, że dobrze wyszkoleni nosiciele sariss mogli szybko zmienić szyk, dokonać zwrotu i stawić czoło szturmującemu np. od tyłu nieprzyjacielowi. Wiadomo też, że doborowe oddziały falangi radziły sobie nieźle także w terenie nierównym, formacja ta zaś nie zawsze atakowała jednolitym frontem, lecz niekiedy podzielona na oddziały, jak pod Magnezją, gdzie między dziesięcioma hufcami falangi Antioch Wielki ustawił słonie wraz z lekko-zbrojnymi żołnierzami osłaniającymi te zwierzęta. Dobrze wyćwiczeni falangici potrafili sformować kwadrat, prostokąt lub kolumnę ustawioną frontem lub ukośnie do linii wroga, tworzyli szyk w kształcie klina czy grotu strzały, półokrągły lub ukośny.

Ponadto, czego Polybios w ogóle nie dostrzega, armiehellenistyczne składały się z różnych rodzajów broni. Falan­gici tworzyli 50, najwyżej 70% linii piechurów, reszta tobardziej ruchliwa piechota liniowa: peltaści, hoplici typutradycyjnego, lekkozbrojni, a także najemni Celtowie, Trako­wie i Ilirowie, również z lekkim uzbrojeniem. Do tegodochodzą łucznicy, procarze, którzy w wojsku rzymskimnie odgrywali większej roli, kawaleria lekka i ciężkozbrojna,słonie. Armia hellenistyczna była wszechstronna, ale jakocałość, podczas gdy legioniści byli uniwersalni każdy zosobna. Wojska hellenistycznych monarchów zawdzięczałyswą potężną siłę uderzeniową (falanga) i ruchliwość(oddziały lżej uzbrojone, konnica) właśnie kombinacji różnych rodzajów wojska, stosowały więc „taktykę połączonych broni". Armia

15 Np. Walbank, Philip V..., s. 172; Geyer, op. cit., kol. 2324; J a c z y n o w s k a , op. cit., s. 103.

Page 241: Historyczne Bitwy Bellona

243

rzymska miała znacznie prostszą strukturę. Składała sięprzede wszystkim z ciężkozbrojnych piechurów. Tacy właśnieżołnierze rozstrzygali bitwy. Inne oddziały, jak lekkozbrojni,odgrywały w armii Republiki znikomą rolę. Legioniści niepotrafili uderzać z takim impetem, jak sarissoforoi, nie bylirównież tak ruchliwi, jak oddziały hellenistycznej piechoty„półciężkiej". Za to ich sposób walki był bardzo prosty, mogliwięc staczać bitwy w zasadzie bez wodza. Armia hellenistycz­na była natomiast zwycięska tylko wtedy, gdy rozkazywydawał zdolny dowódca, potrafiący skoordynować działaniawszystkich rodzajów broni. Takimi wodzami byli AleksanderWielki i Pyrrus 16.

Bitwa pod Kynoskefalaj nie pasuje jednak do schematów.Dzięki posiłkom greckim to Flamininus zgromadził prawiewszystkie atuty — miał więcej lekkozbrojnych i więcejkawalerzystów. Miał także słonie. Dowodził więc wojskiem,będącym niejako syntezą rzymskich legionów z armią typuhellenistycznego, ponadto liczniejszym od armii królewskiej.Filip mógł liczyć tylko na niszczycielską siłę frontalnegouderzenia falangi. Władca Makedonów w żadnym razie niepowinien więc przyjmować walnej bitwy w terenie nierównym,gdzie walec jego włóczników łatwo mógł ulec rozerwaniu,i do tego w chwili, gdy część wojska królewskiego nie byłagotowa do akcji l 7 . Po pierwszych potyczkach na wzgórzachFilip lepiej by zrobił, gdyby ściągnął wszystkich swychżołnierzy przed obóz, sformował szyk bojowy, czyli całąfalangę z dobrze ubezpieczonymi flankami i spokojnie czekałna wroga. Nawet gdyby Flamininus odważył się uderzyć nanajeżoną tysiącami grotów macedońską linię bojową, którejtyły osłaniałby obóz, a skrzydła lekkozbrojni, miałby niewielkie

16 O wadach i zaletach falangi i wojska rzymskiego: Wałek-C z e r n e ­cki, op. cit., s. 141; W i p s z y c k a , op. cit., s. 58 i nn, a przede wszystkimbłyskotliwe wywody A. Zielińskiego (Falanga, legion i Polybios, „MówiąWieki" I. 1998). Na temat elastyczności falangi także: W a r r y , op. cit., s. 273.

17 Wałek-Czernecki (op. cit.. s. 138) uważa to za „kapitalny błąd".

Page 242: Historyczne Bitwy Bellona

244

widoki na zwycięstwo. Falanga bowiem, gdy stoi w miejscu, jest bardzo trudna do pokonania 18.

Kiedy jednak Filip zaczął z częścią swych włóczników wspinać się na wzgórza, zdecydował się na bitwę manewrową, do której rzymski szyk manipularny lepiej się nadawał. Nawet gdyby anonimowy trybun nie uderzył na zwycięską połowę falangi od tyłu, prawdopodobnie Flamininus i tak wygrałby bitwę. W terenie nierównym jego legioniści i liczniejsi lekkozbrojni mieli bowiem znacznie lepsze możliwości dzia­ łania niż wojsko królewskie — mogli łatwiej dokonać zwrotu i otoczyć nietknięte jeszcze prawe skrzydło armii Filipa 1

9 .

Paradoksem jest, że dla tzw. procesu dziejowego rzeź na Psich Głowach nie miała większego znaczenia. Nawet gdyby pod Kynoskefalaj Filip rozbił w puch wojsko rzymskie i tak przegrałby całą wojnę. Los królestwa macedońskiego został przesądzony już w chwili, gdy senat postanowił złamać jego potęgę. Rzymianom nie brakowało zaś środków militarnych, by zrealizować swe polityczne plany 20. Antygonida, nie mający godnych uwagi rezerw, od początku konfliktu stał na straconej pozycji.

18 Również Wałek-Czernecki (op. cit.. s. 138) uważa, że Filip powinien przyjąć taktykę defensywną, ustawić linię bojową na wierzchołkach i odpierać ataki Rzymian. Nie wiadomo jednak, czy wszystkie oddziały macedońskie zdążyłyby wdrapać się na szczyty wzgórz.

19 Piszący te słowa jest historykiem gabinetowym, który dosłużył się w

wojsku stopnia kaprala podchorążego i dowodził najwyżej drużyną. Nie wiadomo, jak zareagowałby Filip, doświadczony strateg, gdyby mógł prze­ czytać te wywody. Być może powiedziałby to samo, co rzekł Hannibal, gdy w Efezie niejaki Formion. uczony-teoretyk, wygłosił mu wykład o sztuce wojskowej. Zwycięzca spod Kann stwierdził wtedy: „Widziałem wielu starych bajarzy, ale żaden nie plótł tak jak Formion" (Cicero, de Oratore 11 75).

20 E r r i n g ton, op. cit., s. 183.

Page 243: Historyczne Bitwy Bellona

WOLNOŚĆ HELLENÓW

Rzymianie spędzili noc w swym obozie. Nazajutrz Flamininussprzedał w niewolę część jeńców i zdobyczy, a resztę rozdzielił między żołnierzy, którzy zapewne od razu zamienili na srebro niewolników i łup. Nie było z tym żadnych trudności, za starożytnymi armiami podążały zawsze roje kupców, tylko czekających na podobną okazję. Zwycięska armia prokonsula pomaszerowała w stronę Larissy.

Po bitwie Filip z garścią ludzi uciekał do Tempe. Pierwsząnoc spędził przy tzw. Wieży Aleksandra, drugą w Gonnoiprzy wejściu do Tempe, gdzie zebrał niedobitków. Usłyszaw­szy, że wódz rzymski zmierza do Larissy, pchnął do tegomiasta jednego ze swych zaufanych hypaspistów, aby tenspalił Dziennik Królewski i inne papiery. Monarcha wiedział,że te ważne akta państwowe nie mogą wpaść w ręce Rzymian.Za tę przezorność chwali Filipa Polybios (XVIII 33).

Po Kynoskefalaj otworzyły przed armią rzymską swe bramywszystkie miasta Tessalii z wyjątkiem Demetrias. Filip wysłałdo obozu rzymskiego pod Larissą herolda z prośbą o zawie­szenie broni w celu pogrzebania poległych. Król pragnąłzarazem wybadać możliwości zawarcia pokoju. Zrozumiał toprokonsul, który wyraził zgodę na rozejm i na przyjęcieposelstwa Filipa, dodając: „Proszę powiedzieć królowi, aby

Page 244: Historyczne Bitwy Bellona

246

byl dobrej myśli" (Liv. XXXIII 11 ). Tym samym Flamininus dał do zrozumienia, że nie zamierza niszczyć państwa Anty-gonidów. Zarazem jednak przybierał ton protektora Filipa i całej Hellady. Te słowa mógłby powiedzieć w Rzymie patron do swego będącego w kłopotach klienta 1.

Filip nie pochował swych zabitych, być może obawiającsię, że Rzymianie knują podstęp. Kości macedońskich wojówprzez prawie sześć lat bielały na stokach Psich Głów. Królwysłał jednak do wodza rzymskiego trzech mężów: AchajczykaKykliadasa, Limnajosa i Demostenesa. Posłowie uzyskali15-dniowy rozejm i uzgodnili osobiste spotkanie Flamininusaz Filipem w dolinie Tempe. Antygonida zajmował w Tempeznakomitą pozycję. Być może zdążył wzmocnić swą armięgarnizonami z miast tessalskich. Macedonia właściwa byłajeszcze nietknięta przez wojnę. Ponadto Filip mógł miećnadzieję, że Antioch Wielki, jego dawny sojusznik, przyjdziemu wreszcie z pomocą. Wiosną 197 roku Seleukida z silnąarmią i 300 okrętami wyruszył z Cylicji. W zwycięskimmarszu podporządkował sobie poleis i państewka na wybrzeżuAzji Mniejszej, które ongiś wchodziły w skład państwa jegoprzodków. Pod Korakesjon zastąpili mu drogę Rodyjczycy,ostrzegając, że stawią zbrojny opór, jeśli król Syrii będziechciał wtargnąć na Morze Egejskie. Rodyjczycy obawiali siębowiem, że Antioch spieszy, by wesprzeć Filipa w wojniez Rzymianami. Kiedy jednak nadeszła wieść o klęsce podKynoskefalaj, okręty rodyjskie przepuściły flotę Antiocha. Cowięcej, Rodos i Seleukida zawarli swego rodzaju sojuszgrabieżców, dzieląc między siebie małoazjatyckie miasta,uznające ongiś zwierzchność egipskich Lagidów lub Filipa.Antioch nadal posuwał się na północ. Król Macedonii mógłteraz poprosić tego potężnego władcę o pomoc w walcez Synami Wilczycy. Ale Filip nie ufał Seleukidzie, zazdrościłmu sukcesów i wojennej sławy. Ponadto trafnie przewidział,że Antioch nie jest w stanie przepędzić Rzymian z Tessalii.

1 E r r i n g i o n. op. cit., s. 268.

Page 245: Historyczne Bitwy Bellona

247

Król Macedonii mógł przy wsparciu wojsk syryjskich stawiaćrozpaczliwy opór Rzymianom nad Haliakomonem i na stokachOlimpu. Wiedział jednak, że w tej sytuacji będzie zdany napomoc zbrojną Seleukidy, czyli, praktycznie biorąc, na łaskęi niełaskę tego monarchy. Filip wolał więc zawrzeć pokójz Rzymem jako suwerenny władca.

Decyzję tę potwierdziły hiobowe wieści, napływającez innych frontów. W Koryncie królewski wódz Androstencszgromadził 6 tysięcy wojowników — w tym 500 Makedo-nów, 800 żołnierzy różnego pochodzenia, 1200 Ilirów i Tra­ków, 800 Kreteńczyków. 1000 beockich i tessalskich hop­litów oraz 700 powołanych do wojska korynckich młodzień­ców. Z tymi siłami Androstenes zamierzał wydać bitwęAchajom, którzy nie wysłali swych wojsk do Tessalii.Achajski strateg Nikostratos miał szczuplejsze wojsko, niewystąpił więc do boju. Dufny w swą przewagę Androsteneswysłał przeto swych żołnierzy, by pustoszyli ziemie achajs-kich miast — Pellene, Sykionu i Fliuntu. Kilka oddziałówwsadził na okręty z zadaniem łupienia achajskich wybrzeży.W ten sposób wojsko macedońskie uległo rozproszeniu.Wykorzystał to Nikostratos. Zebrał po kryjomu 5 tysięcyachajskich piechurów i 300 jeźdźców. Z tą armią zaatakowałznienacka macedoński obóz. Androstenes kazał trąbić naalarm, ale nie wszyscy żołnierze zdążyli powrócić z łupies-kich wypadów. Królewski dowódca zdołał ustawić niepełnąlinię bojową, lecz większość jego ludzi od razu rzuciła się doucieczki, nie wytrzymawszy impetu achajskiego uderzenia.Tylko sami Makedonowie dzielnie dotrzymali pola, stojącw zwartym szyku wokół swych znaków bojowych. Wynikbitwy długo pozostawał niepewny, lecz w końcu, gdylekkozbrojni achajscy uderzyli na skrzydła tej małej falangii ona poszła w rozsypkę. Androstenes stracił podobno aż1500 zabitych i 300 wziętych do niewoli. Z tymi żoł­nierzami, którzy mu jeszcze zostali, musiał zamknąć sięw Koryncie.

Page 246: Historyczne Bitwy Bellona

248

Ostatnimi sojusznikami Filipa w Grecji byli Akarnanowie, zaciekli wrogowie Etolów. Lucjusz Flamininus, brat prokon-sula, usiłował skłonić ich do zawarcia przymierza z Rzy­ mem. I rzeczywiście dwaj urzędnicy akarnańscy prze­ prowadzili na zgromadzeniu odpowiedni wniosek. Lecz większość ludu wzburzyła się, podjudzona przez posłów króla Macedonii. Akarnanowie postanowili nadal prowadzić wojnę z italskimi „barbarzyńcami". Lucjusz Flamininus obiegł więc Leukas, stolicę Akarnanii, miasto położone na wyspie o tej samej nazwie. Właściwie był to półwysep, połączony z lądem przesmykiem o szerokości najwyżej 150 metrów (później przesmyk ten został przekopany). Leukas ze swymi 3-kilometrowymi murami i powierzchnią 100 hektarów było jednym z największych miast ówczesnej Hellady. Akarnanowie z pogardą śmierci bronili swojej stolicy. „Czuwano tam dniem i nocą, odbudowywano nadszarpnięte mury, stawiano mury zastępcze w miejscach. gdzie mur poszedł w ruinę, walczono dzielnie, raczej murów broniąc zbroją, niż siebie murami" — jak pisze Liwiusz (XXXIII 17).

Rzymianie wdarli się do miasta tylko dzięki zdradzie.Jacyś ludzie pochodzenia italskiego, znajdujący się w Leukas,otworzyli im bramę akropolu. Akarnanowie nie uciekli,lecz sformowali na agorze linię bojową i odparli pierwszy atak nacierających z wielkim krzykiem wrogów. Ale jużzewsząd nadbiegali legioniści, którzy dostali się do miastapo drabinach i przez wyłom w murze. W końcu przybył z głównymi siłami legat Lucjusz i otoczył obrońców, z któ­rych wielu zginęło, a reszta rzuciła broń. Kiedy w kilkadni później nadeszła wieść o Kynoskefalaj, cała Akarnania poddała się Flamininusowi.

W tym czasie wojska Filipa poniosły jeszcze jedną klęskę — w Karii w Azji Mniejszej. Królewski wódz, Deinokrates. mający setkę jeźdźców i 3 tysiące pieszych żołnierzy, przyjął tam bitwę z armią rodyjską o podobnej liczebności. Rodyjczycy

Page 247: Historyczne Bitwy Bellona

249

wystawili pstrokate wojsko. Najlepszymi żołnierzami było800 Achajów, którzy przybyli Rodos z pomocą. W składmałej armii, dowodzonej przez Pausistratosa, wchodzilijednak także najemni Celtowie, Karowie, a nawet, jeśliwierzyć Liwiuszowi (XXXIII 18), wojownicy z kilku ple­mion afrykańskich. Ale i Deinokrates miał tylko 500 doboro­wych macedońskich falangitów, których ustawił na prawymskrzydle. Miejsce w centrum wojsk królewskich zajęłapiechota karyjska, a na lewym skrzydle lekkozbrojni Agria-nie. Achajowie, hoplici zakuci w spiżowe pancerze, najpierwrozproszyli agriańskich oszczepników, potem dokonali zwro­tu w prawo i zrolowali centrum wojsk królewskich. Karyjscyzbrojni zostali wybici lub rozpierzchli się. Makedonowietrzymali się wspaniale w swoim zwartym szyku, w końcujednak rzucili się do ucieczki, kiedy liczniejsi wrogowieuderzyli na falangę z flanki. Deinokrates zdołał utrzymaćBargylię i Stratonikaję, lecz nie mógł już wyprowadzićswych żołnierzy w pole (Liv. XXX 18). Potem poddałStratonikaję Antiochowi, który wspaniałomyślnie przekazałmiasto Rodyjczykom.

Po tych klęskach Filip nie miał już wątpliwości, że dalszawojna to zguba. Król mógł zresztą liczyć, że uzyska odFlamininusa znośne warunki pokoju. Wódz rzymski powaśniłsię przecież z nieubłaganymi wrogami królestwa macedoń­skiego — Etolami. Przed Kynoskefalaj Flamininus okazywałswym etolskim sojusznikom ostentacyjny szacunek i wewszystkich sprawach się z nimi naradzał. Po zwycięstwieEtolowie przestali być jednak Rzymianom potrzebni. TerazFlamininus sam podejmował decyzje, nie usiłując nawetukryć, że Etolów lekce sobie waży. W grę wchodziły z pew­nością względy ambicjonalne. Prokonsul był łasy na sławęi nie mógł znieść, że etolscy górale chełpią się Kynoskefalajjako swym zwycięstwem. Flamininus rozsierdził się nie nażarty, usłyszawszy wiersz, którym poeta Alkajos z Messeneuczcił klęskę swego wroga, Filipa:

Page 248: Historyczne Bitwy Bellona

250

liez łez i bez pogrzebu, wędrowcze, na wzgórzuTesalskim tu trzydzieści nas poległo tysięcy,Pokonało nas męstwo Etolów i Rzymian,Których Tytus z dalekiej sprowadził ItaliiNa zgubę Macedonii. A Filip zuchwałyUniknął — w ucieczce prześcigał jelenie.

Alkajos ośmielii się wymienić Etolów na pierwszymmiejscu! Gniew prokonsula kontrastował z zimną i pogardliwąodpowiedzią, której Antygonida udzielił zadufanemu wier­szoklecie:

Bez liści i bez koty, wędrowcze, na wzgórzuDla Alkajosa stoi krzyż przygotowany .

Rzymskim wodzem kierowały jednak przede wszystkimwzględy polityczne. Etolowie wyobrażali sobie, że po zmiaż­dżeniu Macedonii to oni obejmą hegemonię w Grecji, zwłasz­cza gdy Synowie Wilczycy powrócą do domu. Flamininus niemiał jednak zamiaru pozwolić, by miejsce królestwa Anty-gonidów zajęła etolska potęga. Dzielenie i osłabianie sąsiadówbyło stałą zasadą rzymskiej polityki. Tytus Kwinkcjusz dobrzezresztą wiedział, że nie może jednocześnie popierać Etolówi drapować się w togę wyzwoliciela Hellady. WiększośćGreków bała się przecież rabusiów z etolskich gór. Roz­wścieczeni postępowaniem prokonsula Etolowie zaczęli gooskarżać, że dał się przekupić macedońskiemu królowi.

Przed spotkaniem z Filipem Flamininus zwołał jednaksprzymierzeńców na naradę u wejścia do doliny Tempei zapytał ich, na jakich warunkach należy zawrzeć pokój.Amynander z Alhamanii przemówił krótko, prosząc, abytraktat zabezpieczył jego słabe państewko przed zemstą Filipa.Amynander doskonale zdawał sobie sprawę, że i tak o wszys-

- Plut. Flam. IX. także Amh. pal. VII 247. Cyt. za: A. Ś w i derkó w n a.Hellada królów, Warszawa 1999, s. 263.

Page 249: Historyczne Bitwy Bellona

251

tkim decydować będzie rzymski wódz. Etolski strateg Alek­sander wciąż jednak się łudził, że jako sprzymierzeniec cośznaczy. Wystąpił więc gwałtownie, stwierdzając, że nie będziepokoju i wolności w Helladzie, dopóki Filip nie zostaniezgładzony lub przynajmniej wypędzony ze swego królestwa(Polyb. XVIII 36; Liv. XXXIII 12). Etolowie chcieli więcprowadzić wojnę aż do całkowitego zniszczenia Macedonii!Zaraz jednak Aleksandra skarcił Flamininus. Przypomniał, żeobyczajem Rzymian nie jest doszczętne unicestwianie przeciw­nika, z którym po raz pierwszy prowadzą wojnę. NawetKartagina została przecież oszczędzona! Królestwo Anty-gonidów musi zostać poskromione, ale jego likwidacja nieleży w interesie Greków. Macedonia odgrywa przecież rolębastionu, broniącego Hellady przed najazdami dzikich Traków,Celtów, Ilirów.

Flamininus ujawnił w tym momencie, jaką rolę senatprzewiduje w przyszłości dla państwa Makedonów. Nadtyb-rzańska Republika nie mogła pozwolić, aby barbarzyńcyz północy bezkarnie hulali po Helladzie. Z drugiej stronyKwiryci nie mieli najmniejszego zamiaru brać ciężaru obronyGrecji na swe barki. Nawet po zniszczeniu monarchii macedoń­skiej Rzym nie utworzył na jej miejsce prowincji, lecz zleciłzadanie obrony granic wojskom republik utworzonych z tery­torium królestwa. Gdy w 146 roku Macedonia wreszcie stałasię prowincją, rzymscy namiestnicy nie potrafili poradzićsobie z najazdami barbarzyńców. Bezpieczeństwo graniczapewniła dopiero stała armia cesarstwa.

Flamininus pragnął oszczędzić Filipa także z innych przy­czyn, których sprzymierzeńcom nie wyjawił. Osłabiona Ma­cedonia miała stać się przeciwwagą dla Związku Etolskiegow Helladzie. Ponadto Antygonida, zagrożony utratą tronu,stawiłby rozpaczliwy opór i z pewnością poprosił o pomocsyryjskiego Antiocha. Gdyby zaś wojna przedłużyła się, senatmógłby przysłać nowego wodza „i główny tytuł zasługprzeszedłby na niego" (Polyb. XVIII 39).

Page 250: Historyczne Bitwy Bellona

252

Etolski strateg Fajneas usiłował jeszcze protestować. Mówił, że jeśli Filip utrzyma swe państwo, wszystkie osiągnięcia okażą się daremne, Antygonida bowiem wkrótce rozpęta nową wojnę. Flamininus jednak ostro przywołał do porządku sprzymierzeńca: „Przestań bredzić Fajneasie. Już ja urządzę ten pokój tak, że Filip, nawet gdyby chciał, nie będzie mógł robić Hellenom krzywdy". Etolski wódz zamilkł jak niepyszny 3.

Nazajutrz do Tempe przybył Filip, a trzeciego dnia spotkał się z Flamininusem i jego sojusznikami. Po Kynoskefalaj król z pewnością nienawidził Rzymian bardziej niż kiedykolwiek przedtem, a jednak wykazał godny podziwu realizm polityczny. Nie próbował żadnych targów, lecz od razu oświadczył, że przyjmuje wszystkie warunki, jakie postawiono mu w po­ przednim roku podczas spotkania w Nikai — to jest wycofanie się z Hellady i ze wszystkich posiadłości poza Macedonią właściwą.

Co do reszty, podporządkuje się całkowicie woli senatu. Zaskoczeni tą ustępliwością dumnego króla zebrani milczeli. W końcu odezwał się Etolczyk Fajneas: „Dlaczego więc nie oddajesz nam, Filipie, Larissy Kremaste, Farsalos, Teb Fthioc-kich, EchinosT (Polyb. XVIII 38). „Bierzcie!" — rzekł z pogardą władca Makedonów. Lecz zaraz wtrącił się Flami­ ninus, stwierdzając, że król nie musi oddawać tych miast, ponieważ dobrowolnie poddały się Rzymianom. Wyjątkiem są Teby Fthiockie, które jeszcze przed Kynoskefalaj ośmieliły się stawić opór. Ale i Teby są zdobyczą i własnością ludu rzymskiego. Etolowie osłupieli. Przed dwoma laty rzymski legat Apustiusz obiecywał im „wszystko" (Liv. XXXI 40), jeśli tylko przystąpią do wojny z Filipem. Byli więc pewni, że zawarli przymierze z Republiką na warunkach poprzedniego traktatu sojuszniczego z 211 roku, zgodnie z którym Rzy-

3 Polyb. XVIII 37, Liwiusz (XXXIII 12), uznawszy, że Flamininus

zachował się zbyt brutalnie, złagodził wypowiedź prokonsula. Według niego Flamininus miał powiedzieć: "Przesiańcie robić zamieszanie tu, gdzie chodzi o radę".

Page 251: Historyczne Bitwy Bellona

253

mianom przypadła „wszelka zdobycz wojenna, jaką dasię nieść i pędzić" (Liv. XXXIII 13), ale miasta i terenyzdobyte wspólnie — Etolom. Fajneas natychmiast przy­pomniał dawne układy. Flamininus nie zwlekał jednakz wyprowadzeniem etolskiego sojusznika z błędu. Podkreślił,że poprzedni traktat stracił swoją moc, gdy Etolowie nawłasną rękę, bez zgody Rzymian, zawarli pokój z królemMakedonów (w 206 roku). A nawet gdyby jeszcze dawnyukład obowiązywał, to i tak dotyczyłby tylko tych miast,które zostały wzięte siłą, a nie tych, które dobrowolniepowierzyły się rzymskiej opiece. Dopiero teraz Etolowiepojęli, że italska Republika po raz kolejny wyprowadziłaich w pole. Odtąd żywili zapiekłą nienawiść do Rzymian,niecierpliwie czekając na okazję do odwetu.

Rokowania trwały krótko, ponieważ Filip na wszystko sięzgadzał. Król uzyskał rozejm na cztery miesiące. W zamianzapłacił 200 talentów, oddał Flamininusowi jako zakładnikówswego syna Demetriosa i kilku macedońskich dygnitarzy.Zakładnicy i pieniądze mieli zostać zwróceni, gdyby pokój niedoszedł do skutku. Antygonida obiecał też wysłać poselstwonad Tyber i poddać się decyzji senatu. Poselstwa wysłalizresztą także Etolowie oraz wszystkie znaczące miasta,federacje i ludy Hellady (Polyb. XVIII 38-9; Liv. XXXIII 13;Plut. Flam. 9; Cass. Dio XVIII, 60; App. Mak. 9,2).

Podczas zawieszenia broni Filip nie miał spokoju. Przypusz­czalnie w sierpniu 197 roku Macedonię najechali Dardanowie,rozzuchwaleni po klęsce króla na Psich Głowach. Antygonidęogarnęła wściekłość. „Uważał za gorsze niż śmierć, byw chwili, gdy na niego napiera prawie cały świat i zewsządpędzi go z jego ludźmi los, miał być pozbawiony nawetposiadania Macedonii" (Liv. XXXIII 19). Filip nie mógłzabrać armii polowej, która strzegła szlaku przez Tempe nawypadek, gdyby pokój z Rzymem nie został zawarty. Po­spiesznie powołał więc z miast królestwa 6 tysięcy piechurówi 500 konnych żołnierzy. Z tymi siłami dopadł Dardanów

Page 252: Historyczne Bitwy Bellona

254

już na terenie Pajonii pod Siobi i sprawił wśród nich wielką rzeź, barbarzyńcy bowiem rozproszyli się w poszukiwaniu łupów. To zwycięstwo dodało nieco animuszu pognębionym wieloma klęskami Makedonom. Dardanowie w 199 roku byli sprzymie­ rzeńcami Rzymian, a prawdopodobnie pozostawali nimi i teraz, toteż ich atak oznaczał złamanie rozejmu. Te cuchnące z brudu dzikusy nie przejmowały się jednak takimi drobnostkami.

Inwazję Dardanów wykorzystali mieszkańcy Orestis, jed­ nego z regionów Górnej Macedonii, położonego na granicy z Ilirią i Epirem, by oderwać się od państwa Filipa. Orestowie mieli tradycje niezależności plemiennej, ponadto ich kraj w ostatnich latach najbardziej ucierpiał w wyniku inwazji Dardanów, Ilirów i Rzymian. Notable z Orestis nie widzieli więc żadnej korzyści w utrzymywaniu związków z Macedonią. Niewątpliwie starszyznę Orestów podburzyli do rebelii pro-rzymscy politycy w Epirze oraz dowódcy wojsk Republiki stacjonujących w iliryjskim protektoracie. Filip zamierzał ukarać buntowników, ale nie dopuścili do tego Rzymianie. W ten sposób złamali zawieszenie broni, zawarte niewątpliwie na warunkach status quo. Król zaprotestował u Flamininusa, ale ten, jak zwykle, odesłał sprawę do senatu4

.

Podczas czterech miesięcy rozejmu Antioch Wielki odbył triumfalny pochód wzdłuż wybrzeża Azji Mniejszej. Zajął Efez i inne mniejsze miasta. Tylko Smyrna i Lampsakos ośmieliły się stawić mu poważny opór. Oba te poleis za radą Eumenesa, nowego władcy Pergamonu, zwróciły się o pomoc do Rzymian. Ale Seleukida jesienią stał już nad Hellespontem, zdobywszy zapewne Abydos, miasto, z którym Filip rozprawił się tak okrutnie. Późną zimą lub wiosną 196 roku przeprawił się na Chersonez, a więc do Europy! Antioch był już

4 Taka interpretacja Hammonda (The Campaign..., s. 444). WedługWalbanka (A Historical ..., s. 616) Orestowie wzniecili rebelię już zimą198/197 roku. Liwiusz (XXXIX 28) twierdzi, że Orestowie oderwali sięw czasie rozejmu, ale jeszcze przed zakończeniem wojny, tj. przed zawarciem

Page 253: Historyczne Bitwy Bellona

255

blisko, król Macedonii mógł więc podjąć próbę uzyskaniajego pomocy przeciw mocarstwu znad Tybru. Filip jednakwolał dobić targu z Flamininusem. Sprawna dyplomacjarzymska nie dopuściła, by hellenistyczni monarchowie po­łączyli swe siły.

Flamininus, który wraz z wojskiem spędził zimę w Elatei,nie tracił czasu, popierając w greckich poleis prorzymskichpolityków. Spełnił prośbę Beotów o pomoc w sprowadzeniudo ojczyzny młodych beockich żołnierzy, którzy pod wodząBrachyllesa walczyli w armii Filipa. Prokonsul zgodził sięchętnie, by pozyskać sobie Beotów, lecz ci wybrali Brachyllesaswoim przywódcą — beotarchą, za powrót swojej młodzipodziękowali zaś Filipowi, a nie wodzowi rzymskiemu.Flamininus odczuł to jako osobistą obrazę. Kiedy więc przybylidoń prorzymscy politycy tebańscy, Zeuksippos i Peisistratos,proponując zgładzenie Brachyllesa, Flamininus wykonał gest,z którego zasłynął później jego rodak, niejaki Poncjusz Piłat.Oświadczył, że nie będzie się mieszał do tego przedsięwzięcia,ale też nie przeszkodzi w jego wykonaniu. Wódz rzymskipolecił spiskowcom porozumieć się z etolskim strategiemAleksandrem. Ten chętnie wyznaczył sześciu zbirów, trzechEtolów i trzech Italików, którzy zabili powracającego z ucztybeotarchę. Tebanie i wszyscy Beoci wpadli we wściekłość,podejrzewali bowiem nie bez racji, że w zabójstwie maczałpalce Flamininus. Zeuksippos ledwie uszedł z życiem, Peisis­tratos zginął na torturach. Beoci pragnęli wziąć odwet takżena Rzymianach, lecz do otwartego buntu nie mieli dość sił.Napadali tedy i skrytobójczo mordowali legionistów, jednychw kwaterach, a innych wałęsających się po kraju czy teżrobiących zakupy. W ten sposób zgładzili 500 rzymskichwojowników, niewielu mniej, niż zginęło na Psich Głowach.

Kiedy prokonsul zorientował się, że znikają jego ludzie.zarządził energiczne śledztwo. Najwięcej żołnierskich trupów,obciążonych amforami i głazami, wydobyto z bagien wokółjeziora Kopais. Rozwścieczony rzymski wódz nakazał Beotom

Page 254: Historyczne Bitwy Bellona

256

wydać winnych tej masakry oraz zapłacić 500 talentów okupu. Beoci nic byli w stanie zebrać takiej fortuny. Flamininus jął więc ogniem i mieczem pustoszyć ich niewielką krainę. Beocję uratowali Achajowie, którzy wystąpili z pośrednictwem pokojowym. Ostatecznie Flamininus zadowolił się 30 talentami i wydaniem tych pechowców, których uznano za winnych rzezi (Liv. XXXIII 27-29; Polyb. XVIII 43).

Nad Tybrem odprawa posłów Filipa trwała krótko, ponieważ ci zapewnili, że ich władca spełni wszystkie warunki senatu. Jeden z konsulów wybranych na rok 196, Marek Klaudiusz Marcellus poparł Etolów, domagając się, by nadal prowadzono wojnę z królem Macedonii. Marcellus pragnął oczywiście zdobyć laury zwycięskiego wodza w rozprawie z osłabionym już przeciwnikiem. Sprawę jednak na wniosek trybunów ludowych oddano pod rozstrzygnięcie obywatelom. Wszystkie komicja, zebrane na Kapitolu, głosowały za pokojem. Repub­ lice nie brakowało wtedy „wrogów do bicia". Legiony toczyły ciężkie boje w północnej Italii i w Hiszpanii.

Senat postanowił więc upoważnić Flamininusa, by podyk­tował królowi warunki pokoju. Jako doradców wysłanoprokonsulowi do Grecji komisję 10 legatów, w skład którejweszli Gajusz Sulpicjusz Galba i Publiusz Williusz Tappulus,byli konsulowie, którzy wojowali już z Filipem. Decemwirowiezjawili się w obozie Flamininusa na początku 196 roku,wkrótce po stłumieniu beockiej rebelii. Przywieźli ze sobądekret senatu, określający warunki pokoju. Jego streszczeniepodaje Polybios (XVIII 44) i, w sposób znacznie bardziejbałamutny, Liwiusz (XXXIII 25). Patres oznajmili, że wszyscyGrecy tak w Azji, jak i w Europie mają być wolni i rządzićsię swoimi prawami. Postanowienie to zaskakuje — wszakFilip dzierżył wtedy w Azji Mniejszej najwyżej kilka miejs­cowości. Większość helleńskich poleis w tym regionie znaj­dowała pod władzą Antiocha. Republika znad Tybru włączyławięc także wybrzeża Azji Mniejszej do swej strefy interesów!Wojna z Macedonią przyspieszyła wschodnią ekspansję Rzy-

Page 255: Historyczne Bitwy Bellona

257

mu. Antygonida z pewnością nie spodziewał się takiegorozwoju wypadków, gdy po raz pierwszy rzucił wyzwanieMiastu Wilczycy.

Zgodnie z wolą senatu Filip musiał wycofać swe załogi zewszystkich miast w Helladzie jeszcze przed igrzyskamiistmijskimi, w tym samym terminie miał zwrócić wolnośćpoleis Euromos, Pedasa, Bargylia i Lasos (w Karii), a takżeAbydos, Tazos, Lemnos, Peryntowi i Myrinie. Antygonidamusiał też napisać do króla Bitynii Prusjasa i nakłonić go dooswobodzenia Kios. W ciągu tego samego czasu odstawićmiał wszystkich jeńców i dezerterów (tych ostatnich czekałaoczywiście śmierć w mękach). Powyższych warunków Filipz pewnością się spodziewał. Przykrą niespodzianką okazałysię dlań inne postanowienia senatu. Patres nakazali Anty-gonidzie wydanie całej floty wojennej z wyjątkiem pięciulekkich łodzi oraz jednego szesnastorzędowca, okrętu staregoi nie nadającego się już do walki, a ponadto zapłaceniekolejnego odszkodowania w wysokości 1000 talentów. Z tegopołowę miał dostarczyć natychmiast, połowę zaś ratamiw ciągu dziesięciu lat. Senat ostrzegł również króla, by niepróbował odzyskiwać władzy nad Orestis, będącej przecieżrdzennie macedońską krainą. Według Liwiusza Filipowizabroniono utrzymywania słoni bojowych, armii liczniejszejniż 5-tysięczna, jak również prowadzenia wojny poza grani­cami Macedonii bez zgody senatu. To jednak z pewnościąnieprawda. Filip nigdy nie miał słoni, a później wojował pozapółnocną granicą swego kraju przy użyciu potężnych siłwojskowych. Przytaczane przez Liwiusza szczegóły pocho­dzące od annalistów są zapewne wytworem ich fantazji.

W traktacie nie ma mowy o odszkodowaniu dla Aten czyPergamonu za zniszczone przez macedońskich wojaków świą-tynie. Według Liwiusza Ateńczycy dostali kilka małych wysp,ale to informacja niepewna. Polybios zapewne pominął, jakomniej istotną, tę klauzulę. Prawdopodobnie Filip musiał daćEumenesowi, synowi Attalosa, znacznie lepszą rekompensatę,

Page 256: Historyczne Bitwy Bellona

258

niż tylko przysłanie ogrodników. Źródła milczą w sprawie Ilirii. Być może Filip już wcześniej utracił swe posiadłości iliryjskie, łącznie z Lissos i doliną Skodry. Jeśli w 196 roku coś mu jeszcze pozostało, jak terytorium Atintanów, na pewno musiał oddać te ziemie Rzymianom. Jako porękę swej wierno­ ści Filip zostawił w rzymskich rękach zakładników, w tym swego syna Demetriosa. Antygonida z pewnością zgrzytał zębami z wściekłości, ale nie miał wyboru — przyjął warunki podyktowane przez mocarstwo znad Tybru.

Nie wszystkim Grekom przypadł do gustu rzymski pokój. Zwłaszcza Etolowie podburzali tłumy, głosząc, że legaci głośno krzyczą na temat wyzwolenia miast w Azji, natomiast milczą na temat Chalkis, Demetrias i Akrokoryntu, czyli „kajdan Hellady". Etolowie zwracali uwagę, że italscy bar­ barzyńcy chcą zostawić swe wojska w tych potężnych twier­ dzach, a także w Eretrii i w Oreos na Eubei. „Każdy więc z tego pojmie, że Rzymianie przejmują tylko z rąk Filipa kajdany na Greków, następuje zmiana panów, a nie wyzwolenie Grecji" (Polyb. XVIII 45).

Etolowie nie byli dalecy od prawdy. Dziesięciu legatówplanowało zwrócić wolność mniejszym miastom, lecz w „kaj­danach Hellady" miały pozostać rzymskie garnizony nawypadek, gdyby doszło do wojny z Antiochem. Takich zresztąinstrukcji udzielił decemwirom senat. Flamininus przekonałjednak legatów, by obietnice „wyzwolenia Hellady" potrak­tować poważnie i oswobodzić nawet te trzy najważniejszemiasta. Na początek oddano Achajom Korynt, ale bez Ak­rokoryntu. Proklamację powszechnej wolności Hellenów Fla­mininus przygotował natomiast bardzo starannie, w iścieteatralnym stylu. Ogłosił ją na początku lata 196 roku rzeszom,które zebrały się na panhelleńskich igrzyskach istmijskich.W imieniu zwycięzcy spod Kynoskefalaj herold ogłosił, conastępuje: „Senat rzymski i prokonsul Tytus Kwinkcjuszpobiwszy króla Filipa i Macedończyków przyznają wolność,zwolnienie od załóg wojskowych i płacenia daniny oraz

Page 257: Historyczne Bitwy Bellona

259

swobodę rządzenia się prawami ojczystymi mieszkańcomKoryntu, Fokejczykom, Lokrom, Eubejczykom, AchajomFthiockim, mieszkańcom Magnezji, Tessalii i Perrajbom".

Wśród obdarowanych swobodą wymieniono jedynie ludy,będące wcześniej, mniej lub bardziej dobrowolnie, sprzymie­rzeńcami Filipa. Wolność greckich sojuszników Rzymu niewymagała potwierdzenia5. Zebrani początkowo nie wierzyliwłasnym uszom, potem jednak wybuchł entuzjazm, jakiegonie przeżyła jeszcze Hellada. Herold musiał jeszcze razpowtórzyć proklamację. „I gdy tylko skończył, zerwał siępowszechny okrzyk radości nie do opisania. Dotarł aż domorza. Publiczność zerwała się z miejsc, nikt nie myślało igrzyskach, wszyscy pobiegli spiesznie uścisnąć rękę i oddaćcześć zbawcy i obrońcy Hellady" (Plut. Flam. 9). Flamininusprzezornie oddalił się, w przeciwnym razie bowiem zostałbyuduszony i zadeptany przez piejącą z zachwytu ciżbę.

Kynoskefalaj faktycznie, a proklamacja istmijska formalnie,położyły kres hegemonii, którą Macedonia sprawowała w Gre­cji od czasu bitwy pod Cheroneją (338 rok). Lecz rzymskawolność miała swoje prawa. Republika znad Tybru niezamierzała tworzyć w Grecji kolejnej prowincji. Rządzeniemakrokosmosem helleńskich miast i federacji było przedsię­wzięciem niezwykle skomplikowanym. Ponadto z niebogatejprzecież Grecji nawet twardy rzymski namiestnik nie zdołałbywycisnąć wiele. Senat zdobył się więc na deklarację wolnościHellenów. Dla notabli znad Tybru było jednak jasne jaksłońce, że będzie to wolność według rzymskiego modelu.Republika wyrządziła dobrodziejstwo Grekom przepędzającz Hellady Filipa. Stała się więc ich patronem, a oni uzyskalistatus klientów. Klient zaś zobowiązany jest do wieczystejwdzięczności i nieustannego posłuszeństwa. I niech tylkospróbuje o tym zapomnieć!

Flamininus był jedynym politykiem znad Tybru, któryusiłował pogodzić rzymską koncepcję państewek klienckich

5 W i p s z y c k a. op. cit. s. 114.

Page 258: Historyczne Bitwy Bellona

260

z greckim przywiązaniem do wolności i autonomii. Wiedział on, że Republika będzie podejmować w Helladzie najważniej­ sze decyzje, lecz uważał, że powinna traktować Greków i ich instytucje państwowe z przynajmniej pozornym szacunkiem. Ale nawet Flamininus nie zamierzał poświęcić interesów rzymskich na ołtarzu swego filohellenizmu, niewątpliwie szczerego. Zwycięzca spod Kynoskefalaj zdawał sobie sprawę, że termin „wolność" jest tak ogólnikowy, że można pod jego sztandarem przeprowadzać wiele rozstrzygnięć korzystnych dla Rzymu. Flamininus urządzał tedy nowy ład według własnego uznania. Przyłączał miasta i ludy wcześniej sprzy­ mierzone z Filipem do Związku Achajskiego czy Etolskiego, nie pytając zainteresowanych o zgodę.

W następnych latach okazało się, że Rzym nie potrafizapewnić stabilności politycznej w Helladzie w takim stopniu,jak Antygonidzi, zwłaszcza gdy legiony odpłynęły do Italii.Miasto Wilczycy było daleko, a senatorowie nie mieli cierp­liwości, by prowadzić z Grekami subtelne gry politycznei łagodzić konflikty między nimi czy też wewnętrzne spory,targające poleis. Coraz częstsze poselstwa z Hellady, prosząceo interwencję, irytowały więc patres, tym bardziej że Grecynie chcieli być pokornymi klientami, lecz, jak zawsze w swejhistorii, uważali, że wolność oznacza także prawo do wzajem­nego wyrzynania się lub ujarzmiania słabszych sąsiadów.Związek Achajski np. czynił ustawiczne i brutalne próbypodporządkowania sobie Messenii i Sparty. Rzymska wolnośćprzetrwała zaledwie pół wieku. Po upadku królestwa macedoń­skiego w 168 roku swoboda manewru greckich federacji, niemówiąc już o poleis, uległa drastycznemu ograniczeniu. Senatuznał, że pora wreszcie poskromić rozwydrzonych klientów.Achajowie, którzy nie zrozumieli, że czasy się zmieniły,i usiłowali stawić opór, zostali dotkliwie ukarani. Rzymianiewdeptali w ziemię ich mizerną armię, obrócili w perzynęmiasta, zburzyli Korynt, perłę Hellady, którego mury słyszałyongiś okrzyk radości po wolnościowej proklamacji Flamininu-

Page 259: Historyczne Bitwy Bellona

261

sa. Grecja stała się w 146 roku praktycznie rzymską prowincją,chociaż pozory samodzielności organizmów politycznych i ichautonomia wewnętrzna przetrwały aż do czasów cesarstwa.Antygonidzi nigdy nie mieli środków do tak całkowitegoi trwałego ujarzmienia Hellady, nawet gdyby tego chcieli.

Grecy odnieśli natomiast korzyści z wolnościowej proklamacjiFlamininusa ponad dwa wieki później, w 67 roku naszej ery, gdykochający sztukę cesarz Neron z wielką pompą ogłosił w Koryn­cie wolność Hellenów. Oznaczała ona w praktyce tylko zwolnie­nie od podatków, ale był to dla ubogiej Grecji bezcenny dar.Dolce vita nie trwała długo. Po kilku latach skąpy imperatorWespazjan przywrócił dawne porządki.

Flamininus oczywiście nie mógł przewidzieć przyszłości.Nowy porządek w Helladzie organizował przez prawie dwalata. Iliryjskiemu władcy Pleuratosowi przyznał krainy nazachodniej rubieży Macedonii — Parthos i Lychnis, tak żegranica królestwa Filipa znów przebiegała po wschodniejstronie jeziora Lichnitis. Tessalia została zorganizowana wrazz Achają Fthiocką jako niezależna federacja, Flamininusjednak postarał się, aby Związek Tessalski nie stał się takmocny, by mógł zakłócić równowagę sił, czy też raczejsłabości, w Helladzie. Perrajbia i Magnezja uzyskały więcniezależność, od Achai Fthiockiej odłączono Teby Fthiockiei Farsalos, Amynander z Athamanii zaś dostał za swą wiernośćGomphoi i kilka innych miast w południowo-zachodniejTessalii. Etolowie bardzo starali się o Leukas, lecz prokonsulzwrócił tę wyspę Akarnanom. Etolom pozwolono na przyłą­czenie do swego związku tylko Dolopii, Fokidy i wschodniejLokrydy. Eubeja stała się federacją wolnych poleis, w składktórej weszła również Chalkis. Achajowie oprócz Koryntudostali także Heraję i Trifylię. Flamininus nakazał zburzyćfortyfikacje najważniejszych warowni, których musiał wyrzecsię król Macedonii, w tym również Demetrias. Orestowie zaodstąpienie Filipa wynagrodzeni zostali niezależnością, za­gwarantowaną przez Rzym.

Page 260: Historyczne Bitwy Bellona

262

Antygonida zatrzymał królestwo mocno okrojone, dwa razy mniejsze niż te, które Filip II zostawił Aleksandrowi Wiel­ kiemu. Nie oszczędzono mu dalszych upokorzeń. Podczas spotkania w dolinie Tempe legat Gnejusz Korneliusz udzielił królowi „zbawiennej" rady: Filip powinien wysłać poselstwo nad Tyber z prośbą o przyjaźń i przymierze. Tylko w ten sposób król uniknie podejrzeń, że czyha na okazję do rozpętania kolejnej wojny z Rzymem, tym razem przy pomocy Antiocha (Polyb. XVIII 48; Liv. XXXIII 35). Dalsza relacja Polybiosa zaginęła, nie ulega jednak wątpliwości, że Filip rady posłuchał i został „przyjacielem i sojusznikiem ludu rzymskiego". Układ o przymierzu nakładał na Antygonidę jednostronne zobowiązania. Jednym z nich było udzielanie Republice pomocy wojskowej w niektórych wojnach przez nią prowadzonych.

Filip udowodnił swą lojalność już w 195 roku, kiedy towysłał Flamininusowi 1500 macedońskich zbrojnych na wojnęz Nabisem. Władca Sparty musiał zostać przywołany doporządku, ponieważ jego radykalna polityka społeczna (nowypodział ziemi, unieważnianie długów) budziła popłoch wśród„klas posiadających", czyli zamożnych elit greckich nie tylkona Peloponezie. Nabis gnębił zresztą nieustannie wojnąAchajów, rzymskich sojuszników. Ten „rewolucyjny" tyranmiał armię złożoną z gotowych na wszystko desperados— wyzwolonych niewolników, obcych przybłędów i najem­nych zabijaków, których wynagrodził lacedemońskim obywa­telstwem. Tacy żołnierze walczyli jak demony z piekieł,wiedząc, że w razie przywrócenia dawnego ładu w Sparciegrozi im śmierć, niewola lub w najlepszym razie tułaczka.Nabis nie miał jednak żadnych szans w konfrontacji z armiąrzymską, wspartą przez Makedonów i Tessalów, tłumy spar­tańskich uchodźców i 11 tysięcy Achajów. Flamininus pozo­stawił wprawdzie pokonanego „tyrana" na tronie, zmusił gojednak do wyrzeczenia się wszystkich zdobyczy oraz częścirdzennie spartańskich ziem. Nabis musiał także wydać zakład-

Page 261: Historyczne Bitwy Bellona

263

ników i zapłacić odszkodowanie. Filip z pewnością nie żałowałjedynowładcy Lacedemonu, który podczas wojny z Rzymemtak perfidnie go oszukał.

Flamininus zatroszczył się także o swoją sławę. Jak piszePlutarch (Flam. 12), zwycięzca spod Kynoskefalaj złożył swójpuklerz w świątyni Apollona w Delfach, umieszczając natarczy taki oto napis:

Hejże, Zeusa synowie, z wyścigów na wozachChyżych weseli! Hejże, potomki Tyndarosa,Sparty królowie! Otom ja Tytus EneadaNajwyższy dar Helladzie, wolność nadał.

Ostatecznie Flamininus, postarawszy się, aby w kluczowychgreckich poleis do rządów doszli zaufani przyjaciele Rzymu,dotrzymał obietnicy i w 194 roku wyprowadził swą armięz Grecji do Italii. Przedtem zwołał helleńskich sprzymierzeń­ców do Koryntu i jeszcze raz przypomniał im, jakie todobrodziejstwa zawdzięczają Republice. Grecy żegnali gojako „dawcę życia i wyzwoliciela". W Akrokoryncie, Chalkisi Demetrias nie było już obcych garnizonów. W Rzymiepogromca Filipa i Nabisa odbył trzydniowy triumf, naj­wspanialszy w dotychczasowych dziejach miasta Romulusa.„Pierwszego dnia wieziono w pochodzie uzbrojenie i pociskiwojenne, a także posągi spiżowe i marmurowe. W drugimdniu przewieziono złoto i srebro, obrobione, nie obrobionei bite. Nie obrobionego srebra było czterdzieści trzy tysiącedwieście siedemdziesiąt funtów. Obrobionego — mnóstwowszelkiego rodzaju naczyń, przeważnie grawerowanych, w nie­których wypadkach z nadzwyczajną sztuką. Również ze spiżubyło tam dużo pięknie wykonanych rzeczy. Do tego dziesięćsrebrnych okrągłych tarcz. Bitego srebra było osiemdziesiątcztery tysiące monet attyckich, zwanych tetradrachmami [...]Złota było trzy tysiące siedemset czternaście funtów, jednaokrągła tarcza cała ze złota i czternaście tysięcy pięćset

Page 262: Historyczne Bitwy Bellona

264

czternaście sztuk złotej monety Filipa. W trzecim dniu wieziono dary miast w postaci złotych wieńców w liczbie stu czternastu [...]" (Liv XXXIV 52). Jak widać. Rzymianom opłaciło się wyzwalać Helladę! A przecież nie złupili jeszcze właściwej Macedonii. Kiedy to uczynią po rozgromieniu Filipowego syna, Perseusa, będą mogli znieść w Italii podatek bezpośredni (tributum).

Przed rydwanem Flamininusa kroczyło wielu znakomitychjeńców, w tym Aramenes, syn Nabisa, i Demetrios, młodszysyn Filipa. Pochód uświetniało ok. 2 tysięcy Rzymian, którychjeszcze Hannibal wziął do niewoli. Byli oni niewolnikamiw Helladzie. Z wdzięczności dla Flamininusa wykupili ichAchajowie. W ten dzień triumfu Tytus Kwinkcjusz znalazł sięu szczytu swej sławy. W późniejszych latach był legatemw Grecji przy innych rzymskich wodzach i cenzorem w 189roku, lecz rzeczy wielkich nie dokonał. Poprowadził jeszczesłynne poselstwo do Bitynii, które doprowadziło do samobójs­twa przebywającego w tym azjatyckim królestwie Hannibala.Wielu zarzucało z tego powodu Flamininusowi zbytnie okru­cieństwo wobec starego punickiego wodza. Potem Kwinkcjuszusunął się w cień, być może zrażony brutalnością, z jakąRepublika rychło zaczęła traktować „wyzwolonych" przezeńHellenów. W każdym razie wolność, którą zwycięzca spodKynoskefalaj dał Grekom, okazała się darem Danaów.

Page 263: Historyczne Bitwy Bellona

SŁONCE ZACHODZI

Filip miał jeszcze okazję, by wziąć odwet za klęskę na PsichGłowach. Późną jesienią 192 roku wylądował w HelladzieAntioch, by „wyzwolić" Greków spod rzymskiego jarzma.Królowi Syrii towarzyszył w charakterze doradcy Hannibal,który zbiegł z Kartaginy z obawy przed zemstą Rzymian.Seleukidę zaprosili Etolowie, pragnący wreszcie zapłacićitalskiej Republice za wszystko. Byli pewni swego. Etolskistrateg Damokrytos zagroził, że rokowania z Rzymem podjętezostaną dopiero wówczas, gdy Etolowie staną zbrojnymobozem nad brzegiem Tybru (Liv. XXXV 33,8).

Historycy zawsze niejako rytualnie odżegnują się od „gdy­bania", po czym zastanawiają się, co by było gdyby. A gdybypowstała antyrzymska koalicja Antiocha, Filipa, Kartaginy,Etolów i Sparty? Czy taki sojusz zmieniłby bieg dziejów i powstrzymał ekspansję Rzymu? Sam Antioch mógł wy­prowadzić w pole armię 70-tysięczną, a Etolowie byli najbit-niejszym ludem Hellady. Szanse poskromienia Rzymianistniały więc, ale takie rozważania są jałowe. Koalicja rzeczy­wiście powstała, ale zwrócona przeciw Antiochowi. Jeszczeprzed wylądowaniem Seleukidy w Helladzie Etolowie zamor­dowali Nabisa. Był to czyn bezmyślny, władca Sparty bowiemze swą „rewolucyjną armią" byłby dla nich pożądanym

Page 264: Historyczne Bitwy Bellona

266

sojusznikiem. Gdy Nabisa nie stało, Spartę zagarnęli Achajowie — wierni sprzymierzeńcy Romy.

Antioch po początkowych wahaniach zrezygnował z planów wysłania Hannibala wraz z wojskiem do Kartaginy. Barkida zamierzał poderwać swą ojczyznę do walki z Miastem Wilczycy. Bez Hannibala politycy puniccy nie mieli najmniej­ szego zamiaru ryzykować i zaproponowali Rzymianom wszel­ kiego rodzaju pomoc przeciw Antiochowi. Seleukida popełnił wreszcie kardynalny błąd, przybywając do Grecji z bardzo szczupłymi siłami. „Wielki Król" wiódł tylko 10 tysięcy piechurów, 500 kawalerzystów i 6 słoni. Liczył na pomoc Etolów, zapewne także Filipa.

Nie wiadomo, czy obaj hellenistyczni władcy prowadzili rokowania. Antygonida twierdził później, że Antioch propo­ nował mu 3 tysiące talentów, 50 wielkich galer i wszystkie miasta w Grecji w zamian za przystąpienie do wojny przeciwko Rzymianom, ale ta informacja Liwiusza (XXXIX 28) nie jest pewna. W każdym razie Filip byłby dla Seleukidy cennym aliantem. Nie tylko miał silną armię, ale, dzięki swym wpływom w Tracji, mógłby zabezpieczyć szlaki przez tę krainę. Dzięki temu posiłki z Azji dotarłyby do Antiocha drogą lądową (zimą żegluga na Morzu Śródziemnym zamie­ rała). Filip mógł też łatwo przeciągnąć na stronę Antiocha Akarnanię i Epir. W ten sposób Rzymianie zostaliby od razu zmuszeni do obrony swego iliryjskiego protektoratu. Ale Filip nie chciał wiązać się z Seleukida, którego uważał za rywala. Król Makedonów znał potęgę Rzymian, czekał.

W końcu sam Antioch popisał się niewiarygodną głupotą.Zamiast szukać porozumienia z Antygonida, poparł pretendentado tronu Macedonii, niejakiego Filipa z Megalopolis, podają­cego się za potomka Aleksandra Wielkiego. Król Syrii wysłałMegalopolitańczyka wraz ze zbrojnymi na pole bitwy podKynoskefalaj. Tam samozwaniec pozbierał kości zabitychżołnierzy Filipa i pochował je we wspólnej mogile. Antiochliczył, że zyska w ten sposób przychylność Makedonów.

Page 265: Historyczne Bitwy Bellona

267

Rozsierdził jednak Filipa, który miał powody do gniewu i dowstydu, nie dopełnił bowiem obowiązku wodza, jakim byłopogrzebanie swych poległych żołnierzy. Antygonida natych­miast pchnął gońców do rzymskiego propreiora Marka Bebiu-szaTafilusa, proponując mu wspólną walkę przeciwko królowiSyrii. W poufnych rozmowach Bebiusz obiecał Filipowi, żewszystkie miasta i krainy, jakie zdobędzie na sojusznikachAntiocha, staną się jego własnością.

Król Macedonii na pewno z rozkoszą walczył ze swymistarymi wrogami, Etolami i Athamanami, sprzymierzonymiz Seleukidą. Antioch szybko musiał z Grecji uciekać,już wiosną 191 roku przegrał bowiem bitwę w słynnymwąwozie Termopil z wojskiem rzymskim mającym dwukrotnąprzewagę. Filip zdobył Demetrias, Magnezję, Perrajbię,część Dolopii, Aperantię, a nawet Athamanię. W 190roku pomógł armii rzymskiej, dowodzonej przez LucjuszaKorneliusza Scypiona, któremu towarzyszył brat Publiusz,słynny Africanus, przemaszerować przez Trację nad Hel­lespont. Antygonida nakazał swoim przygotować w Tracjidrogi, mosty i zapasy żywności. Powstrzymał wojowniczychTraków od atakowania rzymskiej kolumny, pozwolił ma­cedońskim ochotnikom przyłączyć się do wojska Scypionów.W zamian za lojalną współpracę senat oddał królowi jegosyna, Demetriosa, oraz innych zakładników, od sześciulat przetrzymywanych nad Tybrem. Po pomyślnym pochodziearmii rzymskiej przez Trację Republika darowała też Filipowiresztę odszkodowania wojennego (ok. 250 talentów).

W końcu 190 roku Antioch został pokonany w wielkiejbitwie pod Magnezją w Azji Mniejszej. Seleukida przyjąłupokarzające warunki pokoju — musiał zapłacić fantastycznąkontrybucję w wysokości 15 tysięcy talentów, wydał wszystkieswe posiadłości w Tracji i Azji Mniejszej na północ od górTauros, słonie bojowe i prawie wszystkie okręty. KosztemAntiocha wzbogacili się Eumenes z Pergamonu, a takżeRodos. „Wielki król" z pewnością pożałował, że nie przyszedł

Page 266: Historyczne Bitwy Bellona

268

Filipowi z pomocą, gdy ten zmagał się z Rzymianami. Ale i Antygonida nie miał powodu do radości. Po klęsce Antiocha nie był już potrzebny Republice. Rzymianie szybko dali mu to odczuć. Już wcześniej starali się, by król Macedonii nie zajął zbyt wielu miast, zmuszając go np., by przerwał oblężenie Lamii. Teraz nie udzielili Filipowi pomocy, gdy zimą 190/189 roku Etolowie i Athamanowie przeprowadzili udany kontratak. W końcu Republika zawarła pokój z Etolami, nie troszcząc się o zdanie swego macedońskiego sojusznika. Co więcej, Filip musiał wyrzec się Athamanii, Aperantii i większej części Dolopii, ponadto Rzym ostrzegł go, by nie próbował odzys­ kiwać panowania nad Orestami. Senat nie zatwierdził nawet zdobyczy, jakie Antygonida poczynił w Tessalii.

Filip rychło wdał się w spór z tessalskimi miastami,domagającymi się, by oddał opanowane w czasie wojnyz Antiochem terytoria. W 185 roku doszło do słynnegospotkania w Tempe, kiedy to, według słów Liwiusza, Filipsiedział jako oskarżony, posłowie Tessalów, Perrajbów i At-hamanów wysuwali przeciw niemu zarzuty, rzymscy legacizaś byli sędziami. W pewnej chwili, widząc, że „rozjemcy"znad Tybru w ogóle nie chcą słuchać jego argumentów,monarcha wykrzyknął: „Nie zaszło jeszcze słońce wszystkichd n i ! " 1 . Ale złote słońce z szesnastoma promieniami, symbolkrólestwa macedońskiego, już zachodziło. Wściekłość królanie zrobiła żadnego wrażenia na legatach. Filip musiałwycofać załogi ze wszystkich spornych miast, m.in. ThebFthiockich i Falorii, i ograniczyć się do „tradycyjnych" granicswego królestwa. Zapewne sami Tessalowie byli zdumienitym postępowaniem Rzymian, działających w myśl zasady „wrazie wątpliwości przeciw Macedonii". Gdyby Tessalowiezażądali także zwrotu Demetrias i Magnezji jako swojej„tradycyjnej" własności, legaci z pewnością przyznaliby imi to. Nieco później senat odebrał Antygonidzie Ainos i Maro-

1 Non omnium dierum solem ocidisse. Liv. XXXIX 26. To cytat z wiersza Teokryta z Syrakuz, znanego greckiego poety (III wiek p.n.e.).

Page 267: Historyczne Bitwy Bellona

269

neję, dwa greckie miasta na wybrzeżu trackim, nad którymiFilip usiłował przywrócić swoje panowanie.

Król musiał przyjąć ten rzymski dyktat. Nie popadł jednakw bezczynność, lecz starał się wzmocnić siły swego państwa.„Dochody królestwa powiększył nie tylko przez zyski z plonówrolnych i opłat z nadmorskich portów, ale i kopalnie starei nieczynne z powrotem uruchomił, i nowe w wielu punktachzałożył. Aby zaś uzyskać dawną liczebność ludności, którąstracił przez klęski wojenne, starał się nie tylko o potomstwowłasnego narodu, zmuszając wszystkich do płodzenia i wy­chowywania dzieci, ale przerzucił ponadto do Macedonii całytłum Traków" (Liv. XXXIX 23).

Trakowie słynęli jako znakomici żołnierze, rolnicy, budow­niczowie dróg i górnicy. Filip osadzał ich głównie na wybrzeżuMacedonii, podobnie jak Celtów i Ilirów. Ludność macedońskąz tych terenów przesiedlił w głąb lądu, by broniła granic krajuprzed najazdami Dardanów i innych barbarzyńców. Antygonidaprowadził też aktywną politykę na jedynym odcinku, naktórym miał jeszcze wolne ręce — a mianowicie na północyi na północnym wschodzie — w Tracji. Pomógł Bizancjumpokonać trackich najeźdźców. Zawarł przymierze z potężnymludem Odrysów, zbrojnie podporządkował sobie Bessów orazDentheletów, siedzących zapewne wokół dzisiejszej Sofii.W 181 roku poprowadził swą armię przez środkową Tracjęi dolinę Strymonu. Dotarł aż do wysokiej góry Hajmos,z której wierzchołka, jak mówiono, dostrzec można Adriatyki Morze Czarne, Dunaj i Alpy. Wojsko macedońskie wdrapałosię na sam szczyt. Tam Filip nakazał ustawić ołtarze Zeusowii Słońcu. Alp i morza jednak nie zobaczył, gdyż szczyt otulałygęste chmury 2.

Basileus Makedonów zawarł sojusze ze Skordiskami, ple­mieniem celtyckim, żyjącym w okolicy obecnego Belgradu,

2 Przypuszczalnie to bułgarska góra Musala o wysokości 2925 metrów,należąca do pasma górskiego Rila. Zapewne Trakowie stawiali na jejzboczach zacięty opór inwazji Filipa.

Page 268: Historyczne Bitwy Bellona

270

oraz Bastarnami, mocarnym ludem celtyckim lub germańskim, który siedział na północ od dolnego Dunaju. Przymierze przypieczętowało małżeństwo syna Filipa, Perseusa, z córką króla Bastarnów. Zwłaszcza z Bastarnami Filip wiązał wielkie nadzieje. Zamierzał umożliwić im przejście przez Trację, tak aby mogłi zaatakować i zniszczyć Dardanów, nieubłaganych wrogów Macedonii. Siedziby Dardanów zajęliby przyjaźni Antygonidom Bastarnowie. Wiele źródeł twierdzi, że Filip konsolidował swe państwo i wchodził w konszachty z bar­ barzyńcami, przygotowując się do odwetowej wojny z Rzy­ mem (Liv. XXXIX 35; Iust. XXXII 3.5; Polyb. XXII 8). Król planował jakoby popchnąć Skordisków, Bastarnów i Traków do wielkiej inwazji na Italię. Ale to prawie na pewno nieprawda. Taka wyprawa była niemal niewykonalnym przed­ sięwzięciem. Nawet gdyby Bastarnowie rzeczywiście zdołali osiedlić się na ziemi Dardanów i tak musieliby przebyć ok. 700 kilometrów przez dolinę Sawy i Alpy Julijskie, aby dotrzeć do równiny wokół dzisiejszego Triestu. Filip wraz z armią z pewnością musiałby towarzyszyć barbarzyńcom podczas tak karkołomnego marszu. Oczywiście w tym czasie sojusznicy Romy, z Eumenescm pergameńskim na czele, rzuciliby się na ogołoconą z wojsk Macedonię jak sępy. Rzymianie, którzy właściwie bez poważnego pretekstu wypo­ wiedzieli później wojnę Perseusowi i unicestwili królestwo Macedonii, czuli, że muszą się z powodu tego aktu agresji w jakiś sposób usprawiedliwić. Wymyślili więc opowieść, przejętą także przez Polybiosa, jako to Filip przygotował wojnę przeciwko nim, a Perseus tylko ją prowadził 3.

W rzeczywistości Filip (podobnie zresztą jak Perseus)pragnął pokoju, wiedząc, że kolejna konfrontacja z italskimmocarstwem skończy się druzgoczącą klęską Macedonii. Innasprawa, że gdyby Filip żył dłużej, rzeczywiście musiałbywojować z Rzymem. Władca ten nie miał bowiem giętkiegokarku i nie zamierzał stać się uległym klientem Republiki.

3 H a m m o n d, The Campaign..., s. 470 i n. E r r i n g t o n , op. cit., s. 189.

Page 269: Historyczne Bitwy Bellona

271

Senat zaś na dłuższą metę nie był skłonny tolerować nawetszczątkowej macedońskiej samodzielności. Gdyby Antygonidarzeczywiście zdołał przesiedlić Bastarnów, Dardanowie, dawnisojusznicy Rzymu, z pewnością poskarżyliby się Romie.Byłby to dla Republiki pretekst do wojny, tak dobry, jakkażdy inny.

W ostatnich latach panowania Filipa Macedonia stałasię kwitnącym państwem. Magazyny i arsenały były pełne,mennice królewskie emitowały obfite serie dobrych srebrnychmonet. A jednak w państwie rozegrały się wtedy ponuredramaty. W 183 król kazał stracić trzech wybitnych Ma-kedonów i ich stronników. Dał głowę m.in. Samos, „przy­jaciel" Filipa, który wychowywał się razem z nim w korpusie„chłopców królewskich". W roku następnym na polecenieFilipa do więzienia wtrącono synów i córki skazanych.Niektórzy usiłowali uciec, lecz zostali doścignięci i zgładzeni.Inni popełnili samobójstwo, by nie wpaść w ręce królewskichsiepaczy (Liv. XL 3; Polyb. XXIII 10). Nie wiadomo,dlaczego Filip tak się srożył. Być może macedońscy dy­gnitarze, oburzeni bezwzględną akcją przesiedleńczą, na­kazaną przez króla, zawiązali jakiś spisek. Być może zginęli,bo starali się namówić władcę, by nie narażał państwana niebezpieczeństwo, sprzeciwiając się woli Rzymu. Nie­wykluczone też, że byli zwolennikami młodszego synakrólewskiego — Demetriosa. Królewicz, który długo byłzakładnikiem nad Tybrem, nabrał sympatii do Rzymiani miał w senacie wielu przyjaciół. W ojczyźnie skupilisię wokół niego ludzie, uważający że tylko w ścisłejwspółpracy z Miastem Wilczycy Macedonia ma jakąś przy­szłość. Demetrios liczył zapewne, że przy pomocy senatupozbędzie się swego brata, Perseusa, i po śmierci ojcazostanie królem. Z pewnością istniała grupa senatorówz Flamininusem na czele, pragnąca osadzić Demetriosana tronie Macedonii, licząc, że będzie on posłusznymi uległym władcą. Nie była to jednak oficjalna polityka

Page 270: Historyczne Bitwy Bellona

272

państwa rzymskiego, toteż Republika nie udzieliła Demet-riosowi żadnej pomocy. Perseus potrafił zaś się bronić, pozyskując licznych stronników. Między braćmi doszło do otwartego konfliktu. W końcu, w 180 roku, Filip rozkazał zamordować młodszego syna (Liv. XL 24; Polyb. XXIII 10), z pewnością lękając się. że Demetrios zostanie marionet­ kowym władcą z łaski Rzymu 4 .

W Macedonii zapanowała atmosfera przygnębienia i strachu. Filip próbował jeszcze zorganizować przemarsz Bastarnów, kiedy latem 179 roku niespodziewanie zachorował i zmarł w Amfipolis w wieku 58 lat. Podobno konał, dręczony przez wyrzuty sumienia, podobno dręczyło go widmo straconego niewinnie Demetriosa, przeklinał więc starszego syna, który namówił go do tego mordu. Umierając, Antygonida z pewnoś­ cią miał świadomość swej życiowej klęski. Kiedy wstąpił na tron, był ulubieńcem Hellady, marzącym o sławie wojennej i panowaniu nad światem. Po 42 latach panowania kończył życie jako zgorzkniały władca państwa pokonanego w wojnie, okrojonego terytorialnie, słuchającego rozkazów mocarstwa znad Tybru.

Antygonida przez większość swego królowania żył wśród szczęku broni — za jego długich rządów tylko osiem lat było latami pokoju. Był znakomitym żołnierzem, ale nie wojs­ kowym geniuszem, jak Hannibal czy Aleksander Wielki. Zwyciężył w wielu potyczkach, lecz przegrał tę najważniejszą — bitwę na Psich Głowach. Przerażał swym bezmyślnym okrucieństwem, które zraziło do niego Hellenów. Miał wszakże licznych i potężnych wrogów i zbyt szczupłe środki, by zrealizować swe ambitne cele. Stąd te niesłychane paroksyzmy brutalności, które tak szokowały współczesnych. Najbardziej brzemienną w skutki decyzję swego życia Filip podjął, rzucając się w wir II wojny punickiej, tych zmagań tytanów o panowa-

4 H a m m o n d , Starożytna Macedonia, s. 329 i H a m m o n d, W a l b a n k ,op. cit.. s. 471 i n sugerują, że Demetrios umarł śmiercią naturalną.Informacje źródeł są jednak jednoznaczne.

Page 271: Historyczne Bitwy Bellona

273

nie nad ówczesnym światem. Antygonida przyłączył się dostrony, która miała przegrać ten epokowy konflikt. Po klęsceKartaginy odwet Rzymu na Macedonii był tylko kwestiączasu. Filip zbyt późno uświadomił sobie, że italskie mocar­stwo, któremu rzucił wyzwanie, to potwór, którego nie możnapokonać. Był jednak zbyt dumny, by poddać się bez walki,chociaż nie miał szans na zwycięstwo. Paradoksalnie jego roladziejowa, podobnie zresztą jak Hannibala, polega na mimo­wolnym przyspieszeniu biegu historii i ekspansji Rzymu.

Filip V nie przeszedł do historii jako wielki władca. Dziśnawet wśród osób wykształconych mało kto zna jego imię.Ale przecież nawet w trudnych, ostatnich latach panowaniapotrafił skonsolidować swe królestwo. Do końca zachował teżdumę i godność suwerennego monarchy. Tron po Filipie objąłjego syn, Perseus, który skończył życie jako rzymski więzień.Wkrótce potem sprawdziła się przepowiednia, dana przezFilipa tym Hellenom, którzy stanęli po stronie Rzymu:„Wybieracie obrożę może lżejszą i gładszą niż macedońska,ale za to bardziej długotrwałą " 5.

5 Ocena Filipa: Walbank, Philip V ..., s. 258 i nn; Ś w i d e r k ó w n a , op.cit., s. 298. Cytat: P lutarch, O złośliwości i przewrotności Herodota.

Page 272: Historyczne Bitwy Bellona

BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA

Antologia Palatyńska, tłum. Tadeusz Kubiak, Warszawa 1992.A p p i a n , Historia rzymska, tłum. Ludwik P i o t r o w i c z , t. I-II,

Warszawa 1957.C a s s i u s Di o C o c c e i a n u s (Kasjusz Dion Kokcejanus), Histo-

riae Romanae, Leipzig 1890-1931 (Teubner).D i o d o r u s S i c u l u s (Diodor). Bibliotheca historica, t. IV-V,

Stuttgart 1969 (Teubner).F r o n t i nu s , Kriegslisten (Strategemata), Lateinisch und Deutsch,

wyd. G. Bendz. Berlin 1963.He r o d ot. Dzieje, tłum. Seweryn Hammer, Warszawa 1959.I u s t i n u s. Zarys dziejów powszechnych starożytności na podstawie

Pompejusza Trogusa, tłum. Ignacy L e w a n d o w s k i, Warszawa1988.

L i v i u s (Titus Livius, Tytus Liwiusz), Dzieje Rzymu od założeniamiasta, tłum. A. K o ś c i o 1 e k, M. B r o ż e k, ks. VI-X, Wrocław1971, ks. XXI-XXVI1, Wrocław 1974, ks. XXVIII-XXXIX, Wrocław1976, ks. XXXV-XL, Wrocław 1981, ks. XLI-CXLII, Wrocław 1982.

K w i n t u s K u r c j u s z R u f u s , Historia Aleksandra Wielkiego,przekład zbiorowy pod redakcją Ewy W i n n i c z u k. Warszawa1976.

P a u z a n i a s z, W świątyni i w micie. Z Pauzaniasza "Wędrówki poHelladzie", ks. I—II—III. VII, tłum. J. N i em i r s k a - P l i s z-c z y ń s k a. Wrocław 1973.

Page 273: Historyczne Bitwy Bellona

275

Pl u t a r c h , Moralia II, tłum. Zofia A b r a m o w i c z ó w n a , War­szawa 1988.

P l u t a r c h , Żywoty znakomitych mężów, tłum. M. B r o ż e k ,Wrocław 1977.

P o 1 y a i n o s, Strategemata. I975 (Teubner).P o l y b i o s , Dzieje, tłum. Seweryn H a m m e r , t. 1-2, Wroclaw

1957-1962.T u k i d y d e s , Wojna peloponeska, tłum. Kazimierz K u m a n i e -

c k i , Warszawa 1988.Z o n a r a s , Historia, ks. VII-IX, w: C a s s i u s Di o. wyd. Ph.

Boissevain, t. I, Berlin 1895.

OPRACOWANIA

B a d i a n E., Titus Quinctius Flamininus, Philhellenism and Real­politik, Lectures in Memory of L. Taft Semple II, 1973.

B a g n a l l N., Rom und Karthago. Der Kampf ums Mittelmeery

Berlin 1995.B e n g t s o n H., Filipp V, car makedonian, w: Prawitieli epochi

ellienizma, Moskwa 1982 (tłum. rosyjskie książki Herrscherges­talten des Hellenismus, München 1975).

B o h m C, imitatio Alexandri im Hellenismus. Untersuchungen zumpolitischen Nachwirken Alexanders des Grossen in hoch- undspäthellenistischen Monarchien. München 1989.

C a r y M., S c u 11 a r d H. H., Dzieje Rzymu, t. I—II. Warszawa 1992.C o p p o l a A., Demetrio di Faro. Rom 1993.C h a r l e s - P i c a r d G., Hannibal, Warszawa 1971.D r o y s e n J. G., Geschichte des Hellenismus, t. III, Darmstad 1998

(wyd. pierwsze 1877/78).E r r i n g t o n R. M., Geschichte Makedoniens, München 1986.E r r i n g t o n R. M., Rome and Greece to 205 B.C. oraz Rome

against Philip and Antiochus, w: Cambridge Ancient History,t. VIII, wyd. 2, 1998.

G e y e r F., Philippos V w: Pauly-Wissowa Realencyclopaedie derClassischen Altertumwissenschaft, t. XXV (1932).

A. G o 1 d s w o r t h y. Roman Warfara, London 2000.A. G o l d s w o r t h y , The Punic Wars, London 2000.G r u e n E. S., The Hellenistic Word and the Coming of Rome,

Berkeley 1984.

Page 274: Historyczne Bitwy Bellona

276

H a m m o n d N. G. L., W a l b a n k F. W., A History of Macedonia,t. Ill, 336-167 B.C., Oxford 1988.

H a m m o n d N. G. L., The Campaign and the Battle of Cynoscep-halae in 197 B.C., J o u r n a l of Hellenic Studies", 108. 1988.

H a m m o n d N. G. L., The Opening Campaigns and the Battle ofAoi Stena in the Second Macedonian War, Journal of Roman Studies", 56, 1966.

H a m m o n d N. G. L., Starożytna Macedonia, Warszawa 1999.H a r r i s W. W., War and Imperialism in Republican Rome 327-70

BC, Oxford 1985.He f t n e r H., Der Aufstieg Roms. Vom Pyrrhoskrieg bis zum Fall

von Karthago, Regensburg 1997.H o 11 e a u x M., Rome, la Grece et les monarchies hellénistiques au

III siecle avant J.-C. (273-205), Paris 1921.H u s s W., Ägypten in hellenischer Zeil 332-30 v. Chr., München

2001.H u s s W., Die Karthager, München 1994.J a c z y n o w s k a M., Historia starożytnego Rzymu, Warszawa 1979. J ó z e f o w i c z M., Tyrania Nabisa w świetle źródeł i historiografii

nowożytnej, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Historia", 30, 1970.

K r o m a y e r J., Antike Schlachtfelder in Griechenland, t. 11, Berlin 1907.

L a n c e l S., Hannibal, Düsseldorf-Zürich 1998 (wyd. polskie Warszawa 2001).

L a z e n b y J.F., Hannibal's War. A military history of the Second

Punic War, Warminster 1978.Ł o p o s z k o T., Starożytne bitwy morskie, Gdańsk 1992.M a r k l e M. M., The Macedonian Sarissa. Spear and related

Armour, „American Journal of Archeology", 81, 1977. M o m m s e n T., Römische Geschichte, t. I, Leipzig 1854.M o r k h o 1 m O., The Speech ofAgelaus again, „Chiron", 4, 1974. P r i t t c h e t W. K., Studies in Ancient Greeks Topography, t. Il,

Battlefields, Berkeley 1969.S e i be r t J., Hannibal, Darmstadt 1993.S b e a n J., Hannibal's Mules: The Logistical Limitations of Hannibal's

Anny and the Battle of Cannae, 216 B.C., „Historia", 45, 1996.S i k o r s k i J., Kanny 216 p.n.e.. Warszawa 1984.

Page 275: Historyczne Bitwy Bellona

277

Ś w i d e r k ó w n a A., Hellada królów. Warszawa 1999.T a r n W., Antigonos Gonatas, Oxford 1913 (przedruk 1967).V o g e l s b e r g e r H ., Hannibal. Karthagos Kampf um die Welther­

rschaft, München 1996.V o l m e r D ., Symploke. Das übergreifen der römischen Expansion

auf den griechischen Osten, Stuttgart 1990.W a 1 b a n k F. W., A Historical Commentary of Polybios, Oxford,

t. I, 1957,1.11 1967,1.111 1979.W a l b a n k F. W., Philip V of Macedon, Cambridge 1940.W a ł e k-C z e r n e c k i T., Dzieje upadku monarchii macedońskiej,

Kraków 1924.W a r r y J., Armie świata antycznego. Warszawa 1995.W i l k e s J., The Illyrians, Oxford 1992.W i p s z y c k a E., B r a v o B., Historia starożytnych Greków, War­

szawa 1992.W o 1 s k i J., Dzieje i upadek imperium Seleucydów. Kraków 1999.Z i e l i ń s k i A., Falanga, legion i Polybios, „Mówią Wieki",

nr 1. 1998.Z y g u 1 s k i Z. jun., Broń starożytna. Warszawa 1998.

Page 276: Historyczne Bitwy Bellona

WYKAZ ILUSTRACJI

Tytus Kwinkcjusz Flamininus, zwycięzca spod Kynoskefalaj nakazałprzedstawić się na tej wybitej w Grecji złotej monecie w stylu hellenistycznego monarchy

Młody Filip V w diademie królewskimAntioch III Wielki, władca azjatyckiego imperium Sclcukidów, nie

pomógł w wojnie z Rzymem swemu sojusznikowi Filipowi VNabis, „rewolucyjny" władca SpartyGłowa mężczyzny, prawdopodobnie wizerunek Kwinkcjusza Fla-

mininusaAltalos I, władca Pergamonu, wierny sojusznik Rzymian w wojnie

z FilipemPrzypuszczalne pole bitwy pod Kynoskefalaj, widok z równego

terenu na na wzgórza Psich GłówŚlady obozu rzymskiego pod KynoskefalajWzgórza Kynoskefalaj, na które wspinali się żołnierze Filipa. Król

ustawił swą falangę tam, gdzie obecnie wznoszą się cyprysyFilip V jako bóg Apollon na srebrnej tetradrachmie z Polyrhenii

(Kreta)Dolina rzeki Aoos (Viosa). Gdzieś tu Filip usiłował zatrzymać

RzymianDolina Aoosu. Wylot wąwozu Aoi Stena, w którym Filip daremnie

starał się zatrzymać pochód RzymianWzgórza Kynoskefalaj. Niektórzy dopatrują się w nich zarysu głowy

psa pasterskiegoKynoskefalaj — na pofałdowanym terenie rzymskie manipuły były

skuteczniejsze od falangi

Page 277: Historyczne Bitwy Bellona

279

Ruiny Messene. Akropol miasta znajdował się na górze IthomeRównina tessalskaŻołnierze rzymscy w kolczugach na ołtarzu Domicjusza AhenobarbusaŻelazne ostrze sarissy macedońskiej oraz okucie, służące do wbijania

tej włóczni w ziemięFalanga macedońska w natarciuOficer kawalerii greckiej. Konni żołnierze nie mieli strzemion ani

(najczęściej) siodeł, siedzieli na derceFalangici macedońscy. Pierwsze cztery szeregi trzymały podczas

bitwy włócznie poziomo, pozostałe pionowoFalanga macedońska w natarciuAkrokorynt, jedne z „kajdan Hellady". Tu, w cytadeli na skale,

stacjonował macedoński garnizon. Na pierwszym planie ruinyKoryntu pochodzące już z czasów rzymskich

Lembos lekki okręt iliryjskiDomniemane popiersie Hannibala, sojusznika Filipa V w wojnie

z Rzymem

Page 278: Historyczne Bitwy Bellona

Żelazne ostrze saris-sy macedońskiej oraz okucie, służące do wbijania tej włóczni w ziemię

Page 279: Historyczne Bitwy Bellona

Oficer kawalerii greckiej. Konni żołnierze nie mieli strzemion ani (naj­częściej) siodeł, siedzieli na derce

Page 280: Historyczne Bitwy Bellona

Falangici macedońscy. Pierwsze cztery szeregi trzymały podczas bitwy włócznie poziomo, pozostałe pionowo

Falanga macedońska w natarciu

Page 281: Historyczne Bitwy Bellona

Akrokorynt, jedne z „kajdan Hellady. Tu, w cytadeli na stałe stacjonował macedoński garnizon. Na pierwszym planie ruiny Koryntu pochodzące już z czasów rzymskich

Page 282: Historyczne Bitwy Bellona

Domniemane popiersie Hannibala, sojusznika Filipa V w wojnie z Rzymem

Page 283: Historyczne Bitwy Bellona

Lembos, lekki okręl iliryjski

Page 284: Historyczne Bitwy Bellona

Równina tessalska

Żołnierze rzymscy w kolczugach na ołtarzu Domicjusza Ahenobarbusa

Page 285: Historyczne Bitwy Bellona

Rui

ny M

esse

ne.

Akr

opol

mia

sta

znaj

dow

ał s

ię n

a gó

rze

Ithom

e

Page 286: Historyczne Bitwy Bellona

Wzgórza Kynoskefaiaj. Niektórzy dopatrują się w nich zarysu głowy psa pasterskiego

Kynoskefaiaj — na pofałdowanym terenie rzymskie manipuły były sku­teczniejsze od falangi

Page 287: Historyczne Bitwy Bellona

Dolina rzeki Aoos (Viosa). Gdzieś tu Filip usiłował zatrzymać Rzymian

Dolina Aoosu. Wylot wąwozu Aoi Stena, w którym Filip daremnie starał się zatrzymać pochód Rzymian

Page 288: Historyczne Bitwy Bellona

Wzgórza Kynoskefalaj, na które wspinali się żołnierze Filipa. Król ustawił swą falangę tam, gdzie obecnie wznoszą się cyprysy

Filip V jako bóg Apollon na srebrnej tetradrach-mie z Polyrhenii (Kreta)

Page 289: Historyczne Bitwy Bellona

Przypuszczalne pote bitwy pod Kynoskefalaj, widok z równego terenu na wzgórza Psich Głów

Ślady obozu rzymskiego pod Kynoskefalaj

Page 290: Historyczne Bitwy Bellona

Attalos I, władca Pergamonu, wierny sojusznik Rzymian w wojnie z Filipem

^ - * - - • »

Page 291: Historyczne Bitwy Bellona

Głowa mężczyzny, prawdobnie wizerunek Kwinkcjusza Flamininusa

Page 292: Historyczne Bitwy Bellona

Antioch III Wielki, władca azjatyckiego imperium Se-leukidów, nie pomógł w wojnie z Rzymem swemusojusznikowi Filipowi V

Nabis, „rewolucyjny" władca Sparty

Page 293: Historyczne Bitwy Bellona

Tytus Kwinkcjusz Flamininus, zwycięzca spod Kyno-skefalaj nakazał przedstawić się na tej wybitej w Gre­cji złotej monecie w stylu hellenistycznego monarchy

Młody Filip V w diademie królewskim

Page 294: Historyczne Bitwy Bellona

SPIS TREŚCI

Wstęp 5 Źródła, czyli żółć Polybiosa 7 Królestwo Makedonów 17 Korsarze Teuty 32 I wojna iliryjska 37 Symmachia Hellenów 47 Wojna sprzymierzeńcza 53 II wojna iliryjska 59 Chmura z Zachodu 62 Filip i Skerdiłajdas 72 Sojusz z Hannibalem 76 Peltaści i falangici 84 Pierwsza wojna z Rzymem 94 Egejskie miraże 138 Druga wojna z Rzymem 151 Krew na Psich Głowach 208 Wolność Hellenów 245 Słońce zachodzi 265 Bibliografia 274 Wykaz ilustracji 278