Rafał Wójcik, "Locus spatiosus", Przestrzenie wirtualne

3
ramy Trójwymiarowa rozciągłość, nieokreślona i nieograniczona, w której zachodzą wszyst- kie zjawiska fizyczne. Albo część takiej rozciągłości objęta jakimiś granicami; także: miejsce zajmowane przez dany przedmiot materialny. A może rozległy, pusty obszar; rozległa pusta powierzchnia? Czy raczej odle- głość, odstęp między czymś a czymś? Wszystkie cztery powyższe definicje prze- strzeni pochodzą ze Słownika języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka (1988) i żadna z nich nie oddaje istoty przedmio- tu naszych rozważań. Jak bowiem można zdefiniować przestrzeń, która kształtuje się w umyśle człowieka? Jak określić wirtualny byt będący wynikiem elektrycznych impul- sów biegnących pomiędzy neuronami? Jaką nazwę nadać światu, który powstaje w akcie kreacji wewnętrznego uniwersum? Czym są pola, lasy, miasta, gmachy publiczne, klaszto- ry, kościoły, które powstawały w umysłach naszych przodków, adeptów starożytnej i średniowiecznej sztuki pamięci, memory- stów − jak czasem nazywali sami siebie? Czy wirtualną wizję, którą kreowali na własny użytek w swych głowach, tylko dla siebie, dla oczu własnej wyobraźni, można nazwać przestrzenią? Czym było owo spatium budowa- ne często z ogromną pieczołowitością? Czym był ten dziwny twór kształtowany za pomocą pamięci (wszak możemy sobie wyobrazić tylko to, co znamy) po to, by ową pamięć wzmocnić? Oni sami nazywali poszczególne cegiełki, z których tworzyli ten zadziwiający wirtualny byt, po prostu loci. Miejsca. uczta – porządek – wewnętrzny ład Podobno wszystko zaczęło się na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem w Kranonie, w Tesalii, na uczcie bogatego Skopasa. Gościł tam Symonides z Keos, wybitny grecki liryk, słynący z porównania poezji do malarstwa, które znacznie później Horacy rozsławił lapidarną frazą ut pictura poesis. Pomińmy szczegóły tej opowieści. Jej najważniejszym elementem jest moment, gdy Symonides musiał opuścić na chwilę ucztujących, na których chwilę później zawalił się budynek, gdzie wieczerzali. Ciała były tak zmasakrowa- ne, że rodziny nie mogły rozpoznać swoich tragicznie zmarłych bliskich. Wówczas Symo- nides przypomniał sobie, kto gdzie spożywał posiłek i wskazał te miejsca krewnym zmar- łych, by każdy wiedział, kogo ma pogrzebać. Gdy poeta później jeszcze raz zastanowił się nad tym wydarzeniem, odkrył, że to porządek (w wypadku ucztujących – porządek miejsc, na których siedzieli) jest najbardziej pomoc- ny pamięci. Opowieść tę przytacza między innymi Cyceron w dialogu O mówcy, a kończy ją słowami: „Potrzeba tedy, żeby chcący ćwi- czyć tę władzę umysłu wybrali sobie miejsca i w nich uszykowali obrazy myśli, które życzą sobie zatrzymać w pamięci; tym sposobem porządek miejsc zachowa porządek myśli, a obraz myśli będzie ich cechą; miejsca służyć nam będą za woskowane tabliczki, a obrazy za pismo” [tłum. E. Rykaczewski]. reguły kreacji – antyk To bardzo ważne stwierdzenie pojawiło się już wcześniej, w anonimowym traktacie Rafał Wójcik o przestrzeni mnemonicznej w sztuce pamięci Przykładowe rozplanowanie przestrzeni mnemonicz- nej. Robert Fludd, Utriusque Cosmi Maioris... historia, Oppenheimii 1617 Po lewej: dłoń jako miejsce mnemoniczne. Girolamo Marafioti, De arte reminiscentiae per loca et imagines, Argentorati 1603 autoportret 2 [27] 2009 | 5

Transcript of Rafał Wójcik, "Locus spatiosus", Przestrzenie wirtualne

ramy Trójwymiarowa rozciągłość, nieokreślona i nieograniczona, w której zachodzą wszyst-kie zjawiska fizyczne. Albo część takiej rozciągłości objęta jakimiś granicami; także: miejsce zajmowane przez dany przedmiot materialny. A może rozległy, pusty obszar; rozległa pusta powierzchnia? Czy raczej odle-głość, odstęp między czymś a czymś?

Wszystkie cztery powyższe definicje prze-strzeni pochodzą ze Słownika języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka (1988) i żadna z nich nie oddaje istoty przedmio-tu naszych rozważań. Jak bowiem można zdefiniować przestrzeń, która kształtuje się w umyśle człowieka? Jak określić wirtualny byt będący wynikiem elektrycznych impul-sów biegnących pomiędzy neuronami? Jaką nazwę nadać światu, który powstaje w akcie kreacji wewnętrznego uniwersum? Czym są pola, lasy, miasta, gmachy publiczne, klaszto-ry, kościoły, które powstawały w umysłach naszych przodków, adeptów starożytnej i średniowiecznej sztuki pamięci, memory-stów − jak czasem nazywali sami siebie? Czy wirtualną wizję, którą kreowali na własny użytek w swych głowach, tylko dla siebie, dla oczu własnej wyobraźni, można nazwać przestrzenią? Czym było owo spatium budowa-ne często z ogromną pieczołowitością? Czym był ten dziwny twór kształtowany za pomocą pamięci (wszak możemy sobie wyobrazić tylko to, co znamy) po to, by ową pamięć wzmocnić? Oni sami nazywali poszczególne cegiełki, z których tworzyli ten zadziwiający wirtualny byt, po prostu loci. Miejsca.

uczta – porządek – wewnętrzny ład Podobno wszystko zaczęło się na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem w Kranonie, w Tesalii, na uczcie bogatego Skopasa. Gościł tam Symonides z Keos, wybitny grecki liryk, słynący z porównania poezji do malarstwa, które znacznie później Horacy rozsławił lapidarną frazą ut pictura poesis. Pomińmy szczegóły tej opowieści. Jej najważniejszym elementem jest moment, gdy Symonides musiał opuścić na chwilę ucztujących, na których chwilę później zawalił się budynek, gdzie wieczerzali. Ciała były tak zmasakrowa-ne, że rodziny nie mogły rozpoznać swoich tragicznie zmarłych bliskich. Wówczas Symo-nides przypomniał sobie, kto gdzie spożywał posiłek i wskazał te miejsca krewnym zmar-łych, by każdy wiedział, kogo ma pogrzebać. Gdy poeta później jeszcze raz zastanowił się nad tym wydarzeniem, odkrył, że to porządek (w wypadku ucztujących – porządek miejsc, na których siedzieli) jest najbardziej pomoc-ny pamięci. Opowieść tę przytacza między innymi Cyceron w dialogu O mówcy, a kończy ją słowami: „Potrzeba tedy, żeby chcący ćwi-czyć tę władzę umysłu wybrali sobie miejsca i w nich uszykowali obrazy myśli, które życzą sobie zatrzymać w pamięci; tym sposobem porządek miejsc zachowa porządek myśli, a obraz myśli będzie ich cechą; miejsca służyć nam będą za woskowane tabliczki, a obrazy za pismo” [tłum. E. Rykaczewski].

reguły kreacji – antyk To bardzo ważne stwierdzenie pojawiło się już wcześniej, w anonimowym traktacie

Rafał Wójcik

o przestrzeni mnemonicznej w sztuce pamięci

Przykładowe rozplanowanie przestrzeni mnemonicz-nej. Robert Fludd, Utriusque Cosmi Maioris... historia, oppenheimii 1617

Po lewej: dłoń jako miejsce mnemoniczne. Girolamo Marafioti, De arte reminiscentiae per loca et imagines, argentorati 1603

autoportret 2 [27] 2009 | 5

znanym jako Retoryka dla Herenniusza. Wielo-krotnie w ciągu następnych setek lat w trak-tatach retorycznych i mnemotechnicznych powtarzano, że sztuczna pamięć składa się z miejsc i wyobrażeń. Miejsce (locus) to jakaś wyobrażona forma, najczęściej architekto-niczna, np. dom, róg budynku, przestrzeń pomiędzy kolumnami. Wyobrażenia zaś to wizerunki tego, co pragniemy zapamiętać. Wystarczyło w określonym miejscu wstawić konkretne wyobrażenie, by w razie potrze-by przywołać je z pamięci. Owo wstawianie w określone miejsca konkretnych wyobrażeń

przypomina pisanie, na co zwracał także uwagę Cyceron we wspomnianym dialo-gu. Miejsca mnemoniczne pełnią funkcję tabliczek woskowych (podstawowy materiał, na którym pisali Rzymianie), wyobrażenia są jak litery, a ich układ przypomina pismo. Podobnie jak z tabliczek woskowych, również z pamięci można wymazywać już niepotrzeb-ne litery-wyobrażenia, natomiast nienaru-szone pozostają miejsca-tabliczki woskowe. Dlatego raz utworzony w pamięci porządek miejsc mnemonicznych może służyć do wie-lokrotnego wykorzystania. Istotne jest, by miejsca tworzyły stały układ. Dzięki temu, bez względu na to, gdzie się znajdziemy, bez przeszkód możemy się poruszać w przód i w tył, nie gubiąc się wśród wyobrażonych miejsc. Anonimowy autor Retoryki dla Heren-niusza zaleca specjalne oznaczenie co piątego miejsca, aby nie zabłądzić, a zalecenie owo będzie często powtarzane przez wielu kolej-nych autorów mnemotechnicznych trakta-tów. Wydaje się, że nie przypadkiem oznacza się co piąte miejsce. Jest bardzo prawdo-podobne, iż ma to związek z liczeniem na palcach − liczba palców jednej ręki narzuca niejako liczbę odliczanych miejsc.

Zasady tworzenia miejsc mnemonicznych są jasne. Do tworzenia mnemonicznej prze-strzeni należy wybrać pusty budynek, gdyż tłum ludzi może wprowadzić zamieszanie. Poszczególne miejsca wewnątrz budynku nie mogą być do siebie podobne (na przykład takie same miejsca między kolumnami sprawią, że się wśród nich pogubimy). Nie mogą być zbyt duże, by umieszczone w nich wyobraże-

nie nie znikło lub nie stało się nieostre. Nie powinny także być za małe, gdyż wyobraże-nia w nich umieszczone będą zbyt ściśnięte. Podobnie nie powinny być zbyt jasne, by nie oślepiały, ani zbyt ciemne, by nie ukrywały umieszczonego w nich wyobrażenia. Kolej-ne miejsca nie mogą się także znajdować w zbyt dużej odległości od siebie. Najlepiej około 10 metrów (30 stóp). Wybitna badaczka Frances A. Yates zwróciła uwagę na niezwykłą precyzję wizualną odnoszącą się do tworzenia miejsc mnemonicznych, z którą dokładnie określa się zarówno odstępy, jak i wskazówki dotyczące oświetlenia. Warto bowiem zwrócić uwagę, że Cyceron mówi o ważkiej roli, jaką odgrywa wzrok w tworzeniu owej wirtualnej rzeczywistości: „Simonides, lub kto tę sztukę

wynalazł, bardzo dobrze dostrzegł, że wy-obrażenia od zmysłów powzięte najlepiej się w pamięć wrażają, i że ze wszystkich naszych zmysłów wzrok jest najdzielniejszy; że zatem łatwiej spamiętamy wyobrażenia słuchem lub myślą powzięte, kiedy oczy także dopomogą do przeprowadzenia ich do umysłu. Nawet niewidzialne i od zmysłu widzenia najodle-glejsze przedmioty dają się pewnemi rysami, obrazami i postaciami tak oznaczyć, że czego myślą dosięgnąć nie możemy, to patrząc na te znaki, zatrzymujemy” [tłum. E. Rykaczewski].

dookreślenie reguł – średnio-wiecze W ciągu setek lat główne zasady tworzenia miejsc mnemonicznych niewiele się zmieni-ły, natomiast zaczęto rozbudowywać, a cza-

sem niepotrzebnie komplikować, reguły, jak również same miejsca. Szczególną popular-nością sztuka pamięci cieszyła się w XV i XVI wieku, również w Polsce. Dużą wagę przywią-zywali do niej członkowie dwóch zakonów żebraczych, franciszkanie i dominikanie, a w Polsce zwłaszcza bernardyni z upodoba-niem oddawali się jej na przełomie XV i XVI stulecia. Ciekawe, że wirtualne budynki były przez zakonników wykorzystywane nie tylko jako pomoc dla pamięci, ale również jako miejsca wewnętrznego odosobnienia podczas medytacji. O takim wykorzystaniu prze-strzeni wykreowanej w umyśle wspomina anonimowy, pozbawiony początku i końca, traktat O medytacji (De meditatione), przecho-wywany w Bibliotece Jagiellońskiej. Mówi się w nim o potrzebie stworzenia wirtualnego domu o dwunastu pomieszczeniach, a reguły tworzenia tychże zostały przejęte z traktatów mnemotechnicznych.

W 1504 roku dość dokładnie zasady tworzenia mnemonicznej przestrzeni omówił w Opuscu-lum de arte memorativa Jan Szklarek, wybitny polski bernardyn z przełomu XV i XVI wieku, urodzony około 1450 roku w Dobczycach nieopodal Krakowa. Choć zasady tworzenia miejsc pozostają właściwie takie same, jak je przedstawił autor Retoryki dla Herenniusza, to jednak dzięki Szklarkowi znamy szczegółowe zalecenia dotyczące tego, jak takie miejsca powinny wyglądać.

Bernardyn pisze o przestrzennym miejscu mnemonicznym (locus spatiosus), podzielonym na dwa rodzaje: miejsce główne, gdzie należy

umieszczać główne wyobrażenie lub wyra-żenie, które pragniemy zapamiętać, oraz miejsce poszczególne, gdzie umieszczamy wyobrażenia lub wyrażenia podrzędne w sto-sunku do tego, które umieszczono w miejscu głównym.

Istnieją zatem w umyśle adepta sztuki pamięci miejsca główne, takie jak miasto, klasztor czy jakiś inny dobrze mu znany budynek. To wyobrażenie powinno być nad-rzędne wobec pozostałych. Następny rodzaj to miejsca, które posiadają indywidualne cechy i − jak możemy się domyślać, bo Szklarek wprost o tym nie pisze − mieszczą się w obrębie miejsca głównego, na przy-kład warsztat w mieście, sala w klasztorze albo ołtarz czy jakiś kąt w świątyni. Z kolei w tych poszczególnych miejscach można sobie wyobrazić kolejne (te są nie tyle miejscami, ile przedmiotami o charakterze miejsca) – stół w sali, sarkofag w kącie

Przykłady „wypełnienia” przestrzeni mnemonicznej. Robert Fludd, Utriusque Cosmi Maioris… historia, oppenheimii 1617

Przykłady przedmiotów, które należy umieszczać w rozplanowanych miejscach mnemonicznych. Robert Fludd, Utriusque Cosmi Maioris… historia, oppenheimii 1617

Imagines agentes z traktatu Walentego z zielonej Góry, ok. 1504

Wyobrażenie diabła jako imago agens z miejscami mnemonicznymi (koniec XV wieku), Kodeks Pawła z Łomży

bzn

io, s

ygn

. 734

bibl

iote

ka

kórn

ick

a, s

ygn

. 112

2

świątyni i tak dalej. Piętnaście takich miejsc-rzeczy Szklarek omawia osobno ze względu na szczególne cechy, którymi się wyróżniają. Można mianowicie jedno z owych szczególnych miejsc wykorzystać do umieszczenia w nim więcej niż jedne-go wyobrażenia. I tak przykładowo, aby otrzymać cztery lub pięć miejsc z jednego, należy sobie wyobrazić coś o kształcie kwadratu – umieszczając kolejne wyobraże-nia w każdym rogu kwadratu, otrzymamy kolejne cztery miejsca (piąte uzyskamy, dodając wyobrażenie w środku). Wska-zówki odnoszące się do tworzenia miejsc mnemonicznych są podobne do tych, które pojawiają się w innych traktatach. Według bernardyna miejsce może być proste lub zakrzywione, okrągłe lub kwadratowe, ruchome lub nieruchome, puste lub jakoś oznaczone, nie powinno być ani zbytnio rozjaśnione, ani zbyt ciemne. Ponadto miejsce takie musi być znane, nie wolno go zmieniać, nie powinno być zbyt cia-sne, należy je sobie wyobrazić w pewnej odległości (nie za daleko i nie za blisko) i wreszcie musi być charakterystyczne. Szklarek wyraźnie zaznacza, że miejsce nie jest dobre, jeśli się nie wyróżnia. Gdy przestrzeń w umyśle adepta sztuki pamięci została wykreowana i dobrze zapamiętana, przechodzono do „pisania” w niej za pomo-cą różnych wyobrażeń-liter. Warto również wspomnieć, że miejscem mogła być rów-nież osoba, na której „pisano”, używając różnych przedmiotów lub symbolicznych przedstawień. Przykłady takich przedsta-wień są znane z rękopisu przechowywanego

w Bibliotece Kórnickiej albo z wczesnego druku Rationarium Evangelistarum (1505), któ-ry jest mnemonicznym przedstawieniem czterech Ewangelii, przypisywanym Petru-sowi de Rosenheim, mnichowi żyjącemu na przełomie XIV i XV wieku.

wyjście poza ramy Zarówno w średniowieczu, jak i w później-szych stuleciach, szczególnie w XVI i XVII, przestrzeń kreowana w sztuce pamięci często wykraczała poza ramy umysłu. Loci tworzono na przykład na kartach do gry,

by pomóc studentom zapamiętać trudny materiał z zakresu logiki lub prawa. Tak właśnie na przełomie XV i XVI wieku wyko-rzystał tę sztukę Thomas Murner, niemiecki franciszkanin, znany z wystąpień przeciw Marcinowi Lutrowi. Murnera początkowo poddano w Krakowie pod sąd, uznając, że podczas zajęć korzystał z magii. Następnie, gdy zaprezentował on profesorom Akade-mii Krakowskiej swój pomysł na nauczanie nudnego i nielubianego przez studentów przedmiotu, ci, zauroczeni i zafascynowani jego geniuszem, obdarowali franciszkani-na dwudziestoma czterema węgierskimi dukatami. Czasem jako loci wykorzystywano ludzkie dłonie i miejsca na nich wyznaczo-ne, niekiedy, tworząc w umyśle ich skompli-kowane systemy, przypominające rozgałę-ziające się drzewa.

wewnętrzny teatr W pewnym sensie przestrzeń mnemoniczna, stała i niezmienna, była swoistym teatrem, który rozgrywał się w umyśle tego, kto ją stworzył (wykorzystał to Giulio Camillo, gdy adaptował teatr witruwiański do celów mnemotechnicznych). Adept sztuki pamięci, niczym scenograf, najpierw ją kształtował,

pieczołowicie planował rozkład miejsc, ich wygląd i oświetlenie. Następnie, jak reży-ser, dobierał aktorów – wyobrażenia, które wprawiał w ruch lub którym nakazywał stać nieruchomo, obdarzał je przeróżnymi rekwizytami, nadawał im znaczenie, czasem będące dosłownym odzwierciedleniem tego, co miało być zapamiętane, czasem zaś posłu-giwał się symbolami i metaforami. Na końcu wreszcie, niczym widz we współczesnym teatrze, przesuwał się w wyobraźni od jednej sceny do drugiej, by obejrzeć, przypomnieć sobie i odczytać na nowo znaczenia scen, które sam wcześniej wyreżyserował.

źród

ło: w

szys

tkie

il.

w a

rt.:

arch

iwu

m a

uto

ra

wybrana literatura:

• M. Carruthers, The Book of Memory. Study of Memory in Medieval Culture, Cambridge 1990.

• Culture of Memory in East Central Europe in the Late Middle Ages and the Early Modern Period, ed. R. Wójcik, Poznań 2008.

• R. Wójcik, Opusculum de arte memorativa Jana Szklarka. Bernardyński traktat mnemotechniczny z 1504 roku, Poznań 2006.

• F. A. Yates, Sztuka pamięci, Warszawa 1977.

Imagines agentes z traktatu Walentego z zielonej Góry, ok. 1504

Dłonie ułożone w system miejsc mnemonicznych. Girolamo Marafioti, De arte reminiscentiae per loca et imagines, argentorati 1603

Muzyk jako imago agens wyobrażony w miejscu mnemonicznym. Tomasz Murner, Logica memorativa, argentinae 1509

Diabeł jako imago agens wyobrażony w miejscu mnemonicznym. Tomasz Murner, Logica memorativa, argentinae 1509

bzn

io, s

ygn

. 734

autoportret 2 [27] 2009 | 8