Network Magazyn nr 30/2012

100
Network magazyn nr 30(2)/2012 www.networkmagazyn.pl Sportowcy W BIZNESIE MLM ISSN 1642-2872 Nr 30(2) - (25 VI - 25 IX) 2012 Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT) C owiek, firma, pien iądze... Magazyn dla l u dzi biznesu Network magazyn nr 30(2)/2012 www.networkmagazyn.pl Sportowcy W BIZNESIE MLM ISSN 1642-2872 Nr 30(2) - (25 VI - 25 IX) 2012 Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT) C owiek, firma, pien iądze... Magazyn dla l u dzi biznesu

description

Network Magazyn nr 30/2012

Transcript of Network Magazyn nr 30/2012

Page 1: Network Magazyn nr 30/2012

Netw

ork magazyn nr 30(2)/2012 w

ww

.networkm

agazyn.pl

SportowcyW BIZNESIE MLM

ISSN 1642-2872

Nr 30(2) - (25 VI - 25 IX) 2012Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT)

Cz łowiek, f i rma, p ien iądze. . . Magazyn dla ludzi b iznesu

Netw

ork magazyn nr 30(2)/2012 w

ww

.networkm

agazyn.pl

SportowcyW BIZNESIE MLM

ISSN 1642-2872

Nr 30(2) - (25 VI - 25 IX) 2012Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT)

Cz łowiek, f i rma, p ien iądze. . . Magazyn dla ludzi b iznesu

Page 2: Network Magazyn nr 30/2012

2

EF

G -

Tech

nolo

gia

na z

arab

iani

e pe

wny

ch p

ieni

ędzy

SP

RA

WD

Ź N

AS

EU

RO

PEA

N F

INA

NC

IAL

GR

OU

P | t

el :

+48

22

255

33 9

9 | e

-mai

l biu

ro@

efg.

com

.pl |

ww

w: w

ww

.efg

.com

.pl

Stra

tegi

c Pa

rtne

r of

EF

GE

uro

pean

Fin

anci

al G

rou

Page 3: Network Magazyn nr 30/2012

3

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

e-mail: [email protected]

tel.: 602 211 263

REDAKCJAe-mail: [email protected]

Maciej Maciejewski, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Marek Wyrzychowski,

Walentyna Kajdanowicz, Maciej Badowski, Piotr Wajszczak.

PRENUMERATA i BIURO REKLAMYAgnieszka Maciejewska

email: agnieszka.maciejewska@

[email protected]

SKŁADMaciej Mazurek - Zuchowe Studio

[email protected]

TŁUMACZENIAAnna Lipa

e-mail: [email protected]

ADRES

Wydawnictwo Prasoweul. Mielecka 18/2841-219 Sosnowiec

e-mail: [email protected]ład: 7000 egz.

Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju.

Informacje pod numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej: http://www.kolporter-

spolka-akcyjna.com.pl/prenumerata.asp

Radosław Wajlerwykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management

prof. Jan K. Ludwickidyrektor Państwowego Zakładu Higieny

ks. Marek Łuczakwykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego

Maciej KozikowskiPerfect Harmony Spółka Jawna

Dr Alina Warzechadoktor nauk ekonomicznych, dziekan wydziału ekonomicznego w Gliwickiej Szkole Przedsiębiorczości

Alina WajdaMCS - Mind Celebration System

Iwona Majewska-Opiełkawłaściciel firmy szkoleniowej ASDIMO Akademia Skutecznego Działania.

Michael Strachowitznetwork marketing & direct sales coacher

Dymitr BululukovDr.Nona International ltd., Polska

Natalia Przybylska-Hansson właściciel Investor Capital

Konrad Pankiewiczspecjalista marketingu i sprzedaży, wykładowca w Marketing Communication Academy

Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher

Leszek Kazimierskidyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń

Grzegorz Turniak, prezes BNI Polska, założyciel i prezes Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców w Polsce, konsultant kariery, współautor książek „Profesjonalny networking” i „Alchemia Kariery”

Magdalena Jędrzejewskaekspert Akademii Przedsiębiorczości, Grupa Boss

prof. dr Michael M. Zachariaswykładowca na Wyższej Uczelni w Worms, twórca Network Academy - międzynarodowej szkoły dla sprzedawców pracujących w systemie sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego

Marcin Kuźniarprezes European Financial Group Sp. z o.o.

prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach

Edward Ludbrookleadership Specialist & Futurist Chairman, 100% Success Institute

Krystyna Słowińskadyrektor K-LINK Poland

Marian Polokdyrektor VIST Ośrodek Szkolenia i Innowacji, niezależny przedstawiciel ACN Communications

Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii

Robert Rogalaczłonek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego

opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy.

Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).

Marcin Maciągdyrektor zarządzający w Akuna Polska Sp. z o.o.

Ponoć „Network Magazyn” upadł. Nawet już się nie ukazuje od dłuższego czasu. Właściwie to tego wstępniaka nie czytasz w tym

momencie Drogi Czytelniku. Tylko Ci się tak wydaje. Bo dwóch żałosnych waćpanów udających kogoś, kim na pewno nie są (jeden ponoć dziennikarz, a nigdy w żadnej redakcji nie pracował i nic ciekawego do poczytania nie spłodził, a drugi – na mieście mówią, że anioł biznesu, ale jak się okazało niedawno, to alfabeta prostego tekstu pisanego w umowie swojej spółki czytając nie zrozumiał, bo go czarcie kopyta w sandałach uwierały), w sieci napisali, że „Network Magazyn” już się nie ukazuje, bo w styczniu 2012 wyszedł ten, co miał się pojawić w sierpniu 2011. Tak to byli pospra-wdzali, jak niedawno poinformowali społeczeństwo, że w polskim marketingu sieciowym numerem jeden jest firma Kyani, a Amway i FM GROUP to wchodzą nawet na polski rynek niebawem!

Ręce opadają na samą myśl, jakie to niektórzy w internecie banialuki wypisują. Mam wrażenie, że to jest tak, jak z pogło-skami, które wciąż słyszycie na temat całego sektora sprzedaży bezpośredniej. „Przecież w tym nikt nie zarabia!” – mówią. Tak, a te czeki (zobacz na stronie 35) to sam sobie graficznie skomponowałem. Szkoda, że w tak poważnym sektorze biznesowym otaczają nas partacze, którzy z powodu chciwości, albo i z takiej racji, że ich rozumy (sic!) udały się na bezpowrotne urlopy, niweczą pracę u podstaw wielu porządnych ludzi, psując wizerunek nam wszystkim.

I samym sobie przy okazji. Niestety, w każdym biznesie tacy się znajdą. Widzę jakieś śmie-szne zestawienia, rankingi na temat branży, w których nie obowiązują jakiekolwiek kryteria ani zasady, kłamliwe publikacje o sprawach wyssanych z palca… Cóż, zabronić tego w demokratycznym kraju nie można, trzeba więc trzymać się wskazówek, jakich udzielił nam kiedyś pewien marszałek: „Nie przeszkadzaj imbecylom, gdy popełniają błędy”. Trzeba robić swoje i cały czas do przodu! Potraktujcie więc proszę ośmioletnią historię „Network Magazynu” jako temat zamknięty i patrzcie na nią, jakby jej nigdy nie było. Jakby się jeszcze nie zaczęła. Bo my od 30 numeru dopiero startujemy! Na przekór wszystkim cwaniakom i tępakom…

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

Maciej Maciejewski

redaktor naczelny

od redaktora

rada programowa

Page 4: Network Magazyn nr 30/2012

4

network news room

Młode Wilki szkolą się w Kleszczowie

25 lutego 2012 roku byliśmy z naszym reporterskim zoomem w Kleszczowie koło Bełchatowa, gdzie odbyło się jedno z cyklicznie organizowanych seminariów szkoleniowych FM GROUP. Na scenie wystąpili ze swoimi wykładami m.in.: Agnieszka Kardas, Marta Kloczkowska, Michał Kloczkowski, Tomasz Łaszczak, Dawid Rum, Dominik Fret, Wojciech Sas, Szymon Gruszka (dział szkoleń FM GROUP), Maciej Maciejewski („Network Magazyn”), Radosław Spólnik, Maciej Trzciniecki, Tomasz Dąbrówka, Wojciech Paciorek, Maciej Raś. Na koniec spotkania na temat biznesu MLM mówili topowi liderzy firmy, diamentowe orchidee – Beata Kondratowicz i Wacław Pieciułko. Szkolenie było świetnie przygotowane pod względem organizacyjnym i meryto-rycznym, ogromna aula pękała w szwach, a wypełnili ją po same brzegi – jak zwykle w przypadku tej firmy – młodzi i energiczni dystrybutorzy, którzy edukację w swoim fachu, a przede wszystkim w drodze na szczyt, traktują jako priorytet..

(Katarzyna Wagner)

Struktura Marka Wawrzeńczyka edukuje się w Brzesku

W dniach 2-3 czerwca 2004 roku w Brzesku odbyło się kolejne spotkanie szkoleniowo-integracyjne network marketingowej struktury zbudowanej przez Marka Wawrzeńczyka, wiceprezydenta w Akuna Polska. Pierwszego dnia wykłady odbyły się w dwóch panelach tematycznych: część medyczna i biznesowa. Natomiast drugi dzień

w całości poświęcono zagadnieniom związanym z wellness i mówiono o oczyszczaniu organizmu oraz zdrowym odżywianiu. W spotkaniu uczestniczyli goście specjalni: dr Alicja

Olma, dr Monika Piątkowska, dr Wojciech Urbaczka, dr Piotr Kardasz, Marcin Maciąg (country manager Akuna Polska) oraz Tomasz Kwolek (prezes Akuna Polska Sp. z o.o.). Obecni byli również przedstawiciele struktur: VP Stanisław Hojdysz, IND Wioletta Grzybowska i Mariusz Biskupski, NND Danuta Wawrzeńczyk, NND Szymon i Barbara Borth, RND Kazimiera Sądel-Wróbel, RND Alina Joél (Niemcy), RND Beata Łukaszewska (Austria), RND Teresa Lisowska, RND Renata Wierciak, RND Marian Lambert oraz RND Krzysztof Jankowiak.

(Marek Wyrzychowski)

Blair Singer niebawem w Warszawie!

Tuż po wakacjach, 15 września 2012 roku w Warszawie, jednodniowe warsztaty poprowadzi Blair Singer – zgodnie z opiniami

publikowanymi przy wszystkich wzmiankach – światowej sławy trener sprzedaży i budowania zespołów. Blair Singer jest współzałożycielem i prezesem SalesPartners Worldwide, globalnej sieci networkingowej

profesjonalnych mówców i strategów biznesu oraz założycielem Instytutu Little Voice Mastery. Znakomity mentor, mówca, autor bestsellerów o budowaniu zwycięskich zespołów, motywacji sprzedaży i kodeksie honorowym. Od wielu lat jest doradcą i przy- jacielem Roberta Kiyosaki. 15 września 2012 roku Blair Singer przeprowadzi w Warszawie jednodniowe warsztaty. Bilety na semi-narium można zamówić online pod adresem: www.blairsingerpolska.pl. Czytelnicy „Network Magazyn” otrzymają dodatkowe 10% rabatu przy zakupie online po wpisaniu kodu promocyjnego: Network01.

(Katarzyna Wagner)

Flavon Group: Polak Węgier dwa bratanki…

„Polak Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki” – to powiedzenie znają prawie wszyscy na Węgrzech i w Polsce. Jak się okazuje Flavonowcy umacniają pamięć o tej historycznej przyjaźni pomiędzy dwoma narodami, której początki sięgają czasów Arpadów. Nic więc dziwnego, że kiedy

Network News Room

Page 5: Network Magazyn nr 30/2012

5

network news room

założyciel firmy, László Gaál dowiedział się o aukcji dobroczynnej ogłoszonej przez László Sólyoma, od razu zdecydował się wziąć w niej udział. Były prezydent Republiki Węgierskiej przekazał na cele dobro-czynne wiele podarków otrzymanych w trakcie swoich wizyt dyplomatycznych. Najwyżej zlicytowany na aukcji przedmiot to bogato zdobiona szabla otrzymana od tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ta piękna broń należy już do Flavon Group a na jej boku można odczytać wspomniane wcześniej, pięknie cyzelowane przysło-wie w języku węgierskim i polskim. Drogą licytacji udało się również nabyć kilka innych, mających szczególną wartość przedmiotów, między innymi kopię kafla piecowego z czasów polsko-węgierskiego króla Władysława III zwanego Warneńczykiem czy posre- brzaną plakietkę z pamiątkowym napisem 25 lat solidarności”. Zebrana na aukcji kwota w wysokości 25 milionów forintów została przeznaczona na Dom Reha-bilitacji i Pomocy osobom z chorobami nowotworowymi.

(Katarzyna Wagner)

Rekordowy kontrakt Herbalife i LA Galaxy

Firma Herbalife, oficjalny sponsor odżywczy Wisły Kraków, podpisał 10-letni kontrakt sponsorski z amery-kańskim klubem LA Galaxy. Przedłużona umowa będzie obowiązywała do 2022 roku, a jej wartość szacuje się łącznie na 44 mln dolarów. Jest to największy kontrakt sponsorski w historii Amerykańskiej Ligii Piłki Nożnej. W ramach

przedłużonej współpracy, firma Herbalife pozostanie oficjalnym i wyłącznym partnerem odżywczym zespołu LA Galaxy, a jej logo będzie widniało na koszulkach zawodników.

– Z LA Galaxy i Amery-

kańską Ligą Piłki Nożnej jesteśmy związani od ponad pięciu lat. Cieszymy się, że na mocy niedawno podpisanego kontraktu mamy możliwość kontynuowania naszej współpracy aż do 2022 roku. Jako Herbalife, wierzymy w ogromną wartość zarówno samego klubu LA Galaxy, jak i piłki nożnej jako dyscypliny sportowej – komentuje przedłużenie kontraktu Michael O. Johnson, prezes Herbalife.

(Magda Sobota)

Srebrna Jaskółka dla K-Link Poland

7 marca 2012 w Sosno-wcu firma K-LINK POLAND

otrzymała Srebrną Jaskółkę w kategorii „Żywność Ekologiczna” w III edycji Ogólnopolskiego konkursu Mistrz Rolnictwa i Przetwórstwa. Nagrodę odebrała osobiście dyrektor firmy – Krystyna Słowińska.

Konkurs rozpoczął się w lutym ub. roku i trwał do końca stycznia br. Aby wyłonić najlepszych w tej branży wydawni- ctwo „Regiony” prowadziło cykliczne badania sondażowe, głównie na targach spożywczych, które mają na celu ocenę jakości produktów rolno- spożywczych. Najwa-żniejszymi weryfikatorami tego sektora usług byli konsumenci, którzy na co dzień kupują badane produkty. Wyniki badań oraz suma wszystkich głosów spływających do redakcji wydawnictwa zadecydowały o pozycji na liście laureatów. „Dużą pomoc w wyborze laureatów okazały nam Izby Rolnicze z terenu kraju, jak również wydziały rolnictwa poszczególnych miast, starostw i gmin, które najlepiej były zorientowane, kto na danym terenie czy też w regionie zasługuje na wyróżnienie. Dla klienta, który idzie do sklepu na zakupy ważna jest nie tylko marka oraz to, aby dany produkt był smaczny, ale również dostępny dla każdego z nas. Jest to bardzo istotne w dobie, kiedy półki naszych sklepów uginają się od towarów, a media bombardują nas reklamami produktów poszczególnych firm, które zachwalają swoje wyroby, a które nie zawsze muszą być dobre i smaczne” – czytamy na stronie internetowej wydawnictwa „Regiony”.

(Marek Wyrzychowski)

W wykonaniu zobowią-zania wynikającego z treści ugody sądowej zwartej przed Sądem Rejonowym w Śremie w sprawie o sygnaturze akt II K 86/12 przepraszam Panią Joannę Bromboszcz za zamieszczony przeze mnie na łamach portalu internetowego http://goldenline.pl komentarz o treści „portal http://rankingmlm.pl tworzą (firmują) gnoje i złodzieje”, którą to wypowiedź zamieściłem w swoim wpisie w dniu 21 lutego 2011 r. Powyższe stwier-dzenie wynikło z bardzo wysokiego poziomu emocji, było pochopne, niepraw-dziwe i w sposób bezprawny naruszyło dobre imię oraz cześć Pani Joanny Bromboszcz. Portal RANKINGMLM można zobaczyć na stronie http://www.rankingmlm.pl.

(Piotr Wajszczak)

W wykonaniu zobowią-zania wynikającego z treści ugody sądowej zwartej przed Sądem Rejonowym w Śremie w sprawie o sygnaturze akt II K 86/12 przepraszam Pana Daniela Kubacha za zamieszczony przeze mnie na łamach portalu internetowego http://goldenline.pl komentarz o treści „portal http://rankingmlm.pl tworzą (firmują) gnoje i złodzieje”, którą to wypowiedź zamieściłem w swoim wpisie w dniu 21 lutego 2011 r. Powyższe stwier-dzenie wynikło z bardzo wysokiego poziomu emocji, było pochopne, niepraw-dziwe i w sposób bezprawny naruszyło dobre imię oraz cześć Pana Daniela Kubacha. Portal RANKINGMLM można zobaczyć na stronie http://www.rankingmlm.pl.

(Piotr Wajszczak)

Page 6: Network Magazyn nr 30/2012

6

Praca w sektorze sprzedaży bezpośredniej, tak jak inne, wymaga stałego dbania o swój rozwój. Jaki jest średni

staż pracy w tej branży? Jak wiele godzin tygodniowo konsultanci przezna- czają na pracę? Jak ją traktują? jako główne źródło utrzymania czy pracę dorywczą?

Na własną rękę Badanie przeprowadzone przez Instytut Badania Opinii Homo Homini w 2011 roku, dotyczące m.in. rozwoju kariery w sektorze sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego wskazują, że niemal 30% respondentów traktuje pracę konsultanta, jako główne źródło utrzymania. Około 58% tej grupy ma na koncie staż pracy dłuższy niż rok. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że wszystkie wyniki dotyczące stażu pracy czy ilości przepracowywanych w tygodniu godzin, uzależnione są od tego, czy konsultant prowadzi działalność gospodarczą. Prowadzenie własnej działalności warunkuje dłuższy staż pracy oraz większą liczbę przepracowanych tygodniowo godzin.

Średnio sprzedawca bezpośredni pracuje 15,7 godzin w tygodniu. Z ponad jednej trzeciej sprzedawców (34,2%), którzy prowadzą samodzielną działalność gospodarczą, tylko 11,5% pracuje w branży krócej niż rok, a odsetek ankietowanych spędzających w pracy powyżej 10 godzin tygodniowo jest niemal dwukrotnie wyższy niż tych, którzy własnej działalności nie prowadzą.

Głównymi powodami, dla których badani podjęli pracę w charakterze konsultanta, były: chęć zdobycia dodatkowego dochodu (23,9%), dostęp do dóbr po niższych cenach (20,9%)

oraz poczucie niezależności (18,1%). Dodatkowy dochód był najważniejszy dla osób z niższym wykształceniem, dostęp do tańszych dóbr był istotny dla osób nieprowadzących własnej działalności gospodarczej, a poczucie niezależności – dla mężczyzn oraz właścicieli firm.

Chociaż mówiąc o korzyściach takiej pracy konsultanci wymieniają często możliwość kupowania tańszych produktów, to jednak równie często mówią o rozwijaniu swoich umiejętności biznesowych i interpersonalnych, niezależności i podniesieniu standardu

Opublikowane właśnie przez PSSB dane

statystyczne za rok 2011 pokazują, że obroty

sektora w ubiegłym roku osiągnęły w Polsce

poziom 2 miliardów 616 milionów złotych,

co stanowi 4% wzrost w porównaniu

z rokiem 2010. Nieznacznie spadła

przy tym liczba osób działających

w systemie DS/MLM.

badania & raporty

IWONA NAWROCKA, źródło: PSSB

RozwijajskrzydłaSektor sprzedaży bezpośredniej w roku 2011

25%Pracuję jako konsultant, ponieważ:

chcę zdobyćdodatkowy dochód

mam dostęp do dóbrpo niższych cenach

mam poczucieniezależnośći

20%

15%

10%

5%

0%

Page 7: Network Magazyn nr 30/2012

7

badania & raporty

życia. Badani sprzedawcy są zadowoleni z wykonywanej pracy i korzyści, jakie ona przynosi. Chętnie uczestniczą w szkoleniach zewnętrznych i wewnę-trznych, a nawet podejmują własne inicjatywy na rzecz samorozwoju.

Ważny jest produkt W ubiegłym roku nie zmienił się znacząco udział poszczególnych kategorii produktów w branży sprzedaży bezpośredniej, w tym marketingu sieciowego. Wciąż najczęściej Polacy wybierają kosmetyki (69%). Na drugim miejscu jest sprzęt AGD, a na trzecim suplementy i artykuły dietetyczne. Przyglądając się statystykom za 2011 rok, zauważyć jednak należy dość istotny wzrost udziału AGD w porównaniu do roku poprzedniego

(z 10% do 13,4%) oraz podobnie znaczący wzrost sprzedaży odżywek i suplementów (z 8,5% do 11,6%).

Źródło doskonałe W 2011 roku liczba sprzedawców w sektorze sprzedaży bezpośredniej w Polsce wyniosła 870 000 osób. To nieco mniej niż w roku 2010, kiedy to konsultantek, dystrybutorów i agentów było 875 600. Wciąż przeważają wśród nich kobiety: 88% osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią to przedstawicielki płci pięknej. 70% zapytanych sprzedawców deklaruje, że jest to dla nich zajęcie dodatkowe.

– Wyniki ubiegłego roku, a także lat wcześniejszych pokazują, że branża rozwija się – powoli, ale systematycznie,

co jest jedną z cech charakterystycznych dla rynków rozwiniętych, a takim jest już w dużej mierze polski rynek sprzedaży bezpośredniej – powiedział Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej.

– Jedną z różnic pomiędzy Polską a wieloma rynkami Europy Zachodniej jest liczba sprzedawców, która mimo niewielkiego spadku w roku ubiegłym, nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Świadczy to o tym, że wiele osób postrzega sektor jako doskonałe źródło pracy tymczasowej i dodatkowego dochodu, co nie jest bez znaczenia w obecnej sytuacji na rynku pracy, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet oraz osób powyżej 50 roku życia – dodał.

0

100 000

200 000

300 000

400 000

500 000

600 000

700 000

800 000

900 000

2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011

Liczba sprzedawców bezpośrednich w Polsce

0

500 000

1 000 000

1 500 000

2 000 000

2 500 000

3 000 000

2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011

Sprzedarz netto w Polsce w 2011 r. (w tys. PLN)

Page 8: Network Magazyn nr 30/2012

8

Sportowcy w biznesie MLM

Dużo pozytywnych rzeczy dzieje się ostatnio

w biznesie MonaVie. W marcu byliśmy

w paryskim Disneylandzie na międzynaro-

dowym Vision 2012. W maju firma obchodziła

huczne, drugie urodziny działalności w naszym

kraju. Jubileusz odbył się w Centrum

Konferencyjnym Mazurkas w Ożarowie

Mazowieckim. Niebawem, we wrześniu,

Europejski Kongres MonaVie. W Polsce.

Na Torwarze. A dzisiaj zajmiemy się zagadnie-

niem, w którym MonaVie, biorąc pod

uwagę sektor DS/MLM, chyba nie ma sobie

równych. Sportowcy w biznesie MLM…

majstersztyk

MACIEJ MACIEJEWSKI

M oich bohaterów łączy wiele – charyzma, konsekwencja i wytrwałość, motywacja, profesjonalizm. Inaczej nie

odnosiliby sukcesów w dyscyplinach sportowych, które reprezentują. Lecz, czy nie są to cechy, jakie powinien posiadać każdy lider w biznesie? Każdy, kto chce odnieść sukces? Zapewne. Czy zatem sportowiec wyko-rzystując wszystko co włożył w to, aby zdobyć swoje medale, równie dobrze sprawdzi się w sprzedaży towarów konsumpcyjnych? Wiemy przecież dobrze, że kariera sportowca – każdego – nie będzie trwała wiecznie. Większość sportowców w różnych momentach kariery staje przed wyzwaniem, jak pogo- dzić pasję z życiem zawodowym. A przede wszystkim z zarabianiem pieniędzy na utrzymanie i zabez-pieczeniem swojej przyszłości.

Sztuka „przeskoczenia” z jednego boiska na drugie wymaga w każdej dziedzinie życia niesamowitej motywacji, dyscypliny psychicznej, ale i edukacyjnej.

Sportowcy doceniają MLM Na pewno duży wpływ będzie tutaj miała otwarta postawa i chęć konkretnego działania w odpowiednim czasie. Im wcześniej, tym lepiej. Czy wartości i idee jakie daje wszystkim ludziom marketing sieciowy, mogą sprawdzić się w przypadku sportowców? Okazuje się, że tak. I to nad wyraz sprawnie. Kilka tygodni temu, po zapowiedzi na portalu Facebook poruszanego dziś tematu, moja skrzynka mailowa pękała w szwach. Okazało się, że w prawie każdej firmie MLM sprawnie działają jacyś znani sportowcy. Temat więc jest obszerny i z pewnością będzie wymagał kontynuacji w następnych wydaniach pisma. Teraz postanowiłem się skupić na sportowcach związanych i budujących swoją biznesową historię z firmą MonaVie, albowiem w tym przedsięwzięciu działa ich chyba najwięcej – obecnie 17.

Komentarze Jakimi przesłankami sugerowały się te gwiazdy sportu, kiedy rozpoczynały współpracę? Dlaczego akurat network marketing i MonaVie? Właśnie o te kwestie udało mi się zapytać kilku z nich. Oto co mieli do powiedzenia:

Paweł Zagumny, siatkarz, Reprezentant Kadry Narodowej Polski, Mistrz Ligi Światowej (2012), Wicemistrz Świata (2006), Mistrz Europy (2009), najlepszy rozgrywający

Mistrzostw Świata 2006 oraz Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008: – Długotrwała energia, lepsza koncentracja i wydajność organizmu, to tylko niektóre zalety picia MonaVie EMV. Nie mógłbym sobie tego odmówić.

    Paweł Zagumny

Page 9: Network Magazyn nr 30/2012

9

majstersztyk

Biznes MLM wydaje się być ciekawym pomysłem na zarabianie pieniędzy. Na własnej skórze przekonałem się również, że produkty oferowane przez MonaVie, skutecznie pomagają utrzymać dobrą kondycję fizyczną, dlatego też polecam je innym.

Andrzej Supron, zapaśnik, Wicemistrz Olimpijski (1980), Mistrz Świata (1979), Wielokrotny Srebrny Medalista Mistrzostw Świata (1975-1983), Mistrz Europy (1975 i 1982): – Nie trenuję już zawodowo,

ale nadal dbam o swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Dlatego MonaVie doskonale wkomponowuje się w mój styl życia. Nigdy nie czułem się lepiej. Ta branża to również niezwykła szansa biznesowa, pozwalająca zarabiać przy-zwoite pieniądze w przyjemny sposób. Wystarczy tylko polecać ten niezwykły produkt znajomym i patrzeć, jak ich życie również nabiera większego smaku.

Jacek Dudko, bowling, Reprezentant Kadry Narodowej Polski, wieloktrony Medalista Mistrzostw Polski, Trener Europejskiej Federacji Bowlingowej: – Dzień zaczynam od MonaVie Active, przed zawodami piję EMV, który dodaje mi energii i poprawia moją koncentrację podczas gry. Potem czas na MonaVie, który pomaga mi się zregenerować i zrelaksować po całodziennym wysiłku. Przekonałem się także,

że biznes MLM to świetny sposób na zarabianie pieniędzy. Polecam wszystkim, którzy szukają dodatkowego źródła dochodu. Monika Pyrek, lekkoatletka, skok o tyczce, Wicemistrzyni Świata (2005, 2009), Wicemistrzyni Europy (2006), Olimpijka z Sydney (2000), Aten (2004) i Pekinu (2008), wielokrotna rekordzista Polski: – Jestem lekkoatletką, więc dieta

w moim życiu jest wyjątkowo ważna. Zawsze bardzo ostrożnie wybieram to, co spożywam. Odkąd stosuję produkty MonaVie, nie tylko czuję się fantastycznie i mam więcej energii,

ale też mogę być spokojna, że nie ma w nich żadnych substancji zakazanych sportowcom, co potwierdzają certyfikaty Światowej Agencji Antydopingowej.

Arkadiusz Skrzypiński, parakolarz, Mistrz Świata 2010 oraz Wicemistrz Świata 2011: – Moja droga do MonaVie Polska wiodła przez Stany Zjednoczone. Będąc na sportowym

szczycie jestem obserwowany nie tylko przez rywali, ale również przez komisję antydopingową. MonaVie, dzięki posiadanym certyfikatom ułatwiła mi odstawienie wielu innych suplementów. Daje mi spokój, a dzięki RVL nie mam kłopotów z odpowiednią dietą w cało- dziennych podróżach. Polecam.

Wszyscy sportowcy współpracujący obecnie z firmą MonaVie:  Monika Pyrek (skok o tyczce), Paweł Nastula (judoka),  Aneta Konieczna (kajakarka), Marek Kolbowicz (wioślarz),  Bogusław Mamiński (lekkoatleta), Grzegorz Sudoł (chodziarz),  Marcin Lijewski (piłkarz ręczny), Agnieszka Leszczyńska (lekkoatletka), Andrzej Supron (zapaśnik),  Tomasz Błaziak (kulturysta),  Jacek Dudko (bowling),  Beata Sokołowska-Kulesza (kajakarka), Krzysztof Wiłkomirski (judoka),  Michał Ruciak (siatkarz),  Paweł Zagumny (siatkarz),  Piotr Gacek (siatkarz), Arkadiusz Skrzypiński (parakolarz).

    Andrzej Supron

    Jacek Dudko

Monika Pyrek

    Arkadiusz Skrzypiński

Page 10: Network Magazyn nr 30/2012

10

Pij! Poczuj! Podziel się! Zarabiaj!O najczystszym modelu biznesowym na Ziemi rozmawiamy z Piotrem Mosio

Pierwszy raz o MonaVie dowiedział się

w USA podczas prezentacji. Największe

wrażenie zrobiła na nim informacja,

że Randy Schroeder – gwiazda network

marketingu, dla tej młodej firmy zostawił

biznes, który generował mu 120 000

dolarów pasywnego dochodu miesięcznie,

wypracowanego na 50 rynkach świata.

Taki news to naprawdę szok. Zwłaszcza,

że panowie znali się wcześniej.

Ruch, który daje do myślenia…

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

P o rozpoczęciu współpracy z MonaVie, Piotr Mosio za pomocą internetu zaczął przekazywać informacje

o możliwościach tego przedsięwzięcia do Europy. Rozpoczęła się rekrutacja pierwszych Polaków. Po trzech latach pracy jego wyniki są imponujące. Panie i panowie,oto rozmowa z czło-wiekiem, którego zdaniem network marketing jest najczystszym modelem biznesowym na Ziemi.

Maciej Maciejewski: Czy dzisiaj cieszy się pan z faktu, że kiedy opracowano produkt dla MonaVie, zarząd firmy nie podjął decyzji o wrzuceniu go na półki hiper-marketów, tylko wdrożył go do sprzedaży w systemie marketingu sieciowego? Piotr Mosio: Przez pierwsze 4 lata istnienia firmy, jej hasłem przewodnim było: „Pij! Poczuj! Podziel się!” Brig Hart, jeden z czołowych graczy tego biznesu zbudował model: „Zaproś! Poczęstuj! Podziel się!” i wszyscy zaczynali o tym mówić każdemu napotkanemu człowiekowi. Produkt

w MLM jest bardzo ważny. Są pro-dukty, które tylko i wyłącznie mogą być sprzedawane w MLM. I będą zawsze sprzedawane w MLM. Przede wszystkim chodzi o produkty emocjonalne, gdzie trzeba się podzielić historią. Mówiąc o produktach emocjonalnych mam na myśli takie, które dają ludziom rezultaty. Wtedy ludzie nie mogą przestać o nich mówić. Dlatego, jak popatrzymy na listę największych firm, to wszystkie posiadają w ofercie produkty, które wpływają na ludzi w tak pozy-tywny sposób, że dzielą się informacją o nich z innymi ludźmi. Branża MLM jest wspaniała! To najczystszy model biznesowy z istniejącym na Ziemi! Aczkolwiek z drugiej strony nie ma takiego produktu na świecie, z którym firma mogłaby zaistnieć tylko ze względu na fakt, że go ma. Musi wystąpić dużo więcej właściwych czynników.

Żeby odnieść sukces na rynku musi wystąpić kombinacja kilku czynników. Produkt jest fundamentem, ale nie zrobimy nic bez kompetentnych ludzi!

Maciej Maciejewski: W każdej firmie MLM, z różnych względów, wielkość zbudowanej struktury ma inny

wpływ na wysokość otrzymywanych prowizji. Jak to wygląda w pana przypadku po trzech latach pracy?

Piotr Mosio: To bardzo dobre pytanie, ponieważ obserwuję menedżerów, którzy mówią, że mają 10 000, 20 000, 30 000 a nawet 100 000 ludzi, a ja mam tylko 1500 aktywnych partnerów. Ktoś powie, że to mało, ale ponieważ to jest struktura aktywnych partnerów, produkuje okolo 1,5 miliona złotych obrotu. I z tego MonaVie płaci mi prowizje ok. 70 000 zł. Moi ludzie są rozsiani na 8 rynkach świata. Ja wiem, że nie są to jeszcze najwyższe w tym sektorze zarobki, bo wiele osób w biznesie klasycznym zarabia dużo, ale ja mówię o docho-dach pasywnych. Poza tym dla mnie bardzo ważnym aspektem jest to, że wielu menedżerów, których wprowa-dziłem do biznesu, zarabia dzisiaj poważne pieniądze, np. po 3000 zł. Ostatnio mój partner z zespołu przeskoczył mnie rangą i zarobkami, więc mówimy tu o wspaniałej sytuacji. To trzeba podkreślić, że MLM jest świetnym biznesem dla ludzi, którzy chcą dorobić. Jeżeli taki człowiek ma 3000 zł na etacie i drugie tyle zarobi w MonaVie, to przecież on dostaje na rękę drugą pensję! To jest magia tego biznesu.

Page 11: Network Magazyn nr 30/2012

11

na widelcu

Maciej Maciejewski: Tak, ale co pan powie takim ludziom jak ja? Mam wydawnictwo prasowe, czyli rasową firmę tradycyjną. I nie mam już czasu na to, żeby dorabiać w MLM nawet, gdybym chciał. Ale ja swoją pracę kocham!

Piotr Mosio: Tak, to jest najwa-żniejsze! Być może teraz rozczaruję niektórych ludzi, ale nie wierzę w to, że MLM jest jedynym sposobem, aby dobrze zarabiać! Nie bądźmy fanatykami! Jest mnóstwo innych możliwości. Aczkolwiek dla mnie MLM jest wspaniały. Zasady, którymi cechuje się network marketing też są wspaniałe! Być może nawet najlepsze. Jeśli ten biznes jest robiony we właściwy sposób to jest cudownym modelem biznesowym. Owszem, są inne rozwią-zania, ale MLM jest prosty na wejście dla kogoś, kto chce rozpocząć swoją działalność gospodarczą, a nie ma pomysłu, pieniędzy, brandu, nie ma know-how, nie ma produktu. Albo dla kogoś, kto chce zbudować pasywne dochody. Przecież wszyscy ludzie nie mogą mieć wydawnictw prasowych. My mamy wielu fajnych menedżerów, którzy posiadają tradycyjne firmy i robią dwie rzeczy. Inni po jakimś czasie z tradycyjnych firm rezygnują. Jeszcze inni odchodzą z network marketingu. Mnóstwo ludzi na świecie również poszukuje takiego biznesu, który może żyć i rozwijać się bez ich udziału. Taki jest właśnie MLM. Mógłbym o tym mówić cały czas…

Maciej Maciejewski: Skończyła mi się lista znajomych. Mama nie chce, ciotka piecze ciasto, ojciec na rybach… Nie mam kontaktów. Jak pan to robi? Skąd bierze pan ludzi?

Piotr Mosio: Swój biznes w więk-szości wybudowałem z ludźmi, których wcześniej nie znałem. 90% menedżerów, którzy osiągają sukcesy w mojej firmie i którzy zostali przeze mnie zasponsorowani „na froncie” to ludzie, których nie znałem! Więc kiedy ktoś mówi, że „ja nie znam ludzi, którzy mogliby się tym zająć”, to uśmie- cham się i odpowiadam, że ja przecież nie znałem swojej żony, ale w jakiś sposób ją poznałem i była to wspaniała decyzja. MLM jest jedynym biznesem na świecie, który można rozpocząć

od znajomych i budować go na „ciepłym rynku”, czyli ze swoimi sąsiadami, przyjaciółmi i rodziną! Proszę mi pokazać jakiegokolwiek klasycznego biznesmena, który mówi „otworzę restaurację, bo mam dużą rodzinę i cała moja rodzina będzie się u mnie stołować”. To jest nonsens! Każdy biznes tradycyjny trzeba robić z klientami z zewnątrz. Z ludźmi, których nie znamy. W biznesie trady-

cyjnym musimy mieć metody marke-tingowe, które sprawią, że można pozyskać zewnętrzny ruch ludzi do biznesu. Albo inwestuje się w lokalizacje, albo trzeba zbudować markę, użyć kampanii reklamowej i muszą wystąpić zewnętrzne czynniki, które wytworzą ruch w biznesie tradycyjnym.

Natomiast MLM pozwala bez inwestycji w kampanię marketingową zacząć biznes z przyjaciółmi, znajomymi i rodziną. I to jest świetne, bo nie trzeba inwestować pieniędzy na starcie!

U mnie lista kontaktów na początku była takim „pasem startowym” służącym do tego, aby przejść przez krąg wpływów moich znajomych. Jeżeli wychodzi się na początek do swoich przyjaciół, znajomych i rodziny, to ja uczę ludzi, żeby mówili w ten sposób: „Słuchaj, być może to nie jest dla Ciebie, ale ja mam temat, którym naprawdę jestem podekscy-towany i chcę Tobie o tym powiedzieć

teraz. Nie chcę, żebyś miał do mnie pretensje później, że Ci o tym nie powiedziałem, gdy zobaczysz, jak ja zacznę na tym zarabiać dobre pieniądze. To może nie być dla Ciebie, ale może znasz kogoś, kto chciałby wiedzieć o tego typu możliwości?” Czyli często jest to metoda pośrednia i polecenia. Jest wiele metod na zapraszanie współpracowników, a to jest jedna z nich. Nie ma tutaj żadnej presji. Można powiedzieć: „Czy możesz mi pomóc? Ja naprawdę jestem podekscytowany tym tematem. Wiem, że Ty zarabiasz świetne pieniądze, wiem, że robisz super karierę i jesteś w 100% zadowolony, ale na pewno znasz kogoś, kto potrzebuje tego tematu”.

Page 12: Network Magazyn nr 30/2012

12

na widelcu

Maciej Maciejewski: Jak mocno musi się teraz pukać w czoło jakiś pana znajomy, który odmówił współpracy bo stwierdził, że się do tego nie nadaje, ale polecił kogoś, kto dzisiaj jest perełką!

Piotr Mosio: Tak, ja zawsze stosuję metodę poleceń, bo nawet, jeżeli dosta- nę jakieś polecenie to i tak potem wracam do osoby, która dała mi rekomendację i wtedy mam dwie pieczenie na jednym ruszcie. Dlaczego? Ponieważ bardzo rzadko ktoś odmawia wejścia w biznes, jeżeli już sam ma kogoś poleconego w mojej strukturze. Dlaczego ludzie nie wchodzą w MLM? Ponieważ nie wierzą, że mogą tam osiągnąć sukces! Nie wiedzą jak to zrobić i nie wierzą, że mogą to zrobić! Polecenia to jest na prawdę świetna metoda. Ale są inne. Ostatnio byłem np. miesiąc w Tajlandii, przy czym zanim polecia-łem do tego kraju to wcześniej poznałem kilka osób tam mieszkają-cych za pomocą internetu. Najpierw polskojęzycznych, bo fajnie jest porozmawiać na jakiś wspólny temat, po czym zacząłem pytać: „Mieszkasz w Tajlandii, ja będę rozkręcał tam nowy biznes. Czy byłbyś zainteresowany współpracą za godziwe pieniądze? Być może nie jest to dla Ciebie, ale na pewno znasz kogoś, kto byłby zainteresowany”. Czyli kolejny sposób to internet i media społecznościowe. To było dosłownie kilka kontaktów. Oczywiście wygenerowałem liczbę poleceń i zapytałem ludzi z mojej organizacji: „Hej, kogo znacie w Taj-landii? Zapytajcie czy oni nie znają kogoś, kto ma tam jakieś kontakty, bo rozkręcamy tam nowy biznes!” To działa. Ja nakręciłem ponad 100 filmów treningowych, które można znaleźć na YouTube i Facebooku.

Maciej Maciejewski: Tak, nowe media to świetne narzędzia w każdym biznesie. Ale czy da się budować MLM wyłącznie za pomocą internetu? Co z bezpośrednimi relacjami międzyludzkimi?

Piotr Mosio: Szczerze? Powiedzmy sobie o faktach. Wszyscy ludzie, którzy budują biznes w tradycyjny sposób mówią, że MLM online nie działa. Aczkolwiek są tacy ludzie, jak np. Jonatan Bude, Mike Dillard

– to potężne persony w marketingu internetowym! Oni zarabiają pieniądze w większości na sprzedaży narzędzi i kursów online. Jednak w marketingu sieciowym najważniejszy jest kontakt międzyludzki.

Maciej Maciejewski: No właśnie, przecież ja mogłem zrobić ten wywiad z panem za pomocą Skype, ale czy faktycznie rozmawiałoby się nam wtedy tak przyjemnie? Myślę, że nie.

Piotr Mosio: Kiedy biznesmeni podpisują jakiś ważny kontrakt, to dlaczego lecą z jednego kontynentu na drugi, żeby złożyć podpis i uścisnąć sobie dłonie, spojrzeć sobie w oczy? Po prostu musi być chemia! Oczywiście to jest moje zdanie. Jestem zwykłym, prostym człowiekiem, który działa według określonych zasad i wypowia-dam się na temat tego, co działa dla mnie. A bezpośredni kontakt osobisty to definitywnie podstawa tego, czym się zajmuję.

Maciej Maciejewski: Jakie asy z rękawa wyciąga pan podczas rozmów rekru-tacyjnych?

Piotr Mosio: Moim zdaniem MonaVie to projekt zupełnie inny niż wszystko co znaliśmy do tej pory. Właściciel firmy został nagrodzony w USA tytułem „Przedsiębiorca Roku wg Ernest&Young”, a 30 zagranicznych stacji TV pokazało to w wiadomościach. Firma zarobiła miliard dolarów w czasie krótszym niż Microsoft. Zajęło jej to 3,5 roku, a Microsoft aż 11 lat. Apple na taki wynik potrzebowała 7 lat. To są fakty, które mówią same za siebie. Jeżeli chcę pójść jeszcze dalej, to dodaję: „Z pana pomocą chciałbym znaleźć dwóch menedżerów, którzy byliby w stanie wygenerować 100 000 zł obrotu, a wtedy 5000-8000 zł miesięcznie jest dla pana”. To genialne, bo przy okazji właśnie wyjaśniłem mojemu rozmówcy cały plan kompensacyjny w jednym zdaniu. Dalej pytam: „Czy myśli pan, że mógłby to zrobić, jeśli pokażę panu jak?” Jeśli chciałbym pójść jeszcze dalej to dodałbym: „Mam jeszcze do pana takie pytanie, bo generalnie to jest propozycja biznesowa, ja nie oferuję ludziom pracy na etacie… Czy jeżeli mógłby pan zarobić te 5000- 8000 zł

to czy byłby pan w stanie zainwestować w to 780 zł?”

Maciej Maciejewski: Czy jeżeli nowe osoby będą postępowały dokładnie tak jak pan, to będą również gene-rowały takie same zarobki?

Piotr Mosio: Oczywiście, że tak. Ludzie czasami łamią sobie głowy zasta- nawiając się nad tym, jak wyjaśnić plan kompensacyjny, a to jest cała prezen-tacja – możemy powiedzieć, że: „Z pana pomocą chciałbym znaleźć 5 mene-dżerów, którzy zrobią X obrotu i wtedy zarobią X złotych”. I to wszystko! Ja szukam ludzi, którzy szukają. Są dwie taktyki, albo można pracować na telefonie i przekonywać do swojej prezentacji, albo mocno przesortować telefon i popracować mocniej, aby bardziej zakwalifikować kandydata. To są dwie strony medalu. Najważniejsze jest to, żeby dbać o ludzi. Oni wyznaczają sobie cele, związują się emocjonalnie z firmą i dlatego ja w tym momencie muszę ze swojej strony dać im wszystko co mogę, żeby mieli szansę na realizację swoich celów i marzeń.

Dla mnie jest to bardzo ważne – u mnie w firmie każdy wygrywa, bo każdy dostaje dobry produkt i z każdym kieli- szkiem, z każdym łykiem otrzymuje dużą wartość dodaną, która daje mu określone korzyści. Więc wystarczy, że każdy będzie stosował profesjonalną duplikację i powielał sprawdzone metody działania, a sukces przyjdzie. Każdy może się cieszyć dobrym zdrowiem i dobrymi zarobkami. A najważniejsze jest to, że najlepsze historie w MonaVie to nie te o diamentach i dużych pieniądzach. Te najwspanialsze historie nigdy nie będą opowiedziane, bo nigdy nie będziemy dokładnie wiedzieć,jak wiele osób poprawiło swoje samopoczucie, kondycję fizyczną i wygląd. A stąd pochodzi moja energia do działania. Życie ludzi zmienia się tutaj na lepsze.

Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.

Page 13: Network Magazyn nr 30/2012

13

Page 14: Network Magazyn nr 30/2012

14

Purpurowy diament z MonaVie „Kiedy wziąłem do ręki plan marketingowy, totalnie zbaraniałem. Stwierdziłem, że ta firma wypłaca za dużo pieniędzy!”

Właśnie dowiedziałem się, że Artur Rdzonek

awansował na najwyższą w Polsce pozycję

w planie marketingowym firmy MonaVie.

Wypracował purpurowego diamenta.

Idąc po kolei, od najniższego stopnia

w planie kariery, najpierw jest kierownik

brązowy, potem srebrny, złoty, rubinowy,

szmaragdowy, diamentowy, błękitny diament

i… purpurowy diament. Aby przejść taką

drogę, w tak krótkim czasie, trzeba być

naprawdę dobrym networkowcem

i pracowitym człowiekiem.

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

Z acznijmy od początku. Artur wyznał mi, że przez całe życie towarzyszył mu sport, który uprawiał wyczynowo

i miał świetne osiągnięcia. Będąc zawo-dnikiem Hutnika Warszawa zdobył wice mistrzostwo Polski w piłce nożnej. Swego czasu w młodzikach i juniorach była to jedna z najlepszych drużyn w Polsce, bo ponoć tylko Lech Poznań był od nich lepszy. Niestety, w pewnym momencie kariery nabawił się kontuzji: – Powiem szczerze, że może to i dobrze – stwierdził. – Po pierwsze nie były to czasy dużych pieniędzy w piłce, tak jak jest to dzisiaj. My graliśmy dla pasji! A po drugie sport nauczył mnie pewnej postawy, która przydaje mi się teraz w biznesie. Mam takie wynikające z obser- wacji porównanie, bo wielu moich kolegów, którzy byli wręcz wirtuozami na boisku, nie osiągnęło nic. Czegoś im brakowało. Tej wytrwałości, o której często mówimy teraz w MLM.

Wielu ludzi ma świetne predyspo- zycje do tego, żeby zrobić coś dużego, ale nie osiągają sukcesu, bo za wcześnie rezygnują!

Maciej Maciejewski: Ostatnio rozma-wialiśmy dokładnie dwa lata temu, więc pytanie jest proste – co się dzieje w MonaVie?

Artur Rdzonek: Myślę, że w Europie firma wchodzi teraz w tą właściwą fazę. Dwa lata temu zaczęliśmy działania operacyjne, tak naprawdę uczyliśmy się dostosowywać do rynku polskiego. Każda firma amerykańska potrzebuje czasu na to, żeby udowodnić swoją wartość w Polsce. Wiadomo, że Europa, a Polska szczególnie, jest rynkiem specyficznym, do którego trzeba się dostosować i to było coś, co mnie urzekło. Wiem co mówię, bo mam wieloletnie doświadczenie w marke-tingu, a poza tym przez ostatnie lata pracowałem właśnie dla koncernów amerykańskich, gdzie dużo mówiło się o kulturowym dostosowaniu do danego rynku. Niestety, na gadaniu się kończyło. W MonaVie, jak coś się mówi, to tak jest – firma dotrzymuje słowa. Myślę, że dzisiaj warto to zweryfikować. Po dwóch latach, każda obietnica została dotrzymana!

MM: Muszę przyznać, że w stosunku do naszego periodyku firma dotrzymała słowo. Na samym starcie zwróciliśmy Randy’emu Schroederowi uwagę na to, że bardzo dużo młodych ludzi strasznie spamuje.

Page 15: Network Magazyn nr 30/2012

15

na widelcu

Spotkałem się z nim i on powiedział, że powołają specjalną komórkę, która się tym zajmie. Rzeczywiście, po kilku dniach wszystko się uspokoiło.

AR: Tak, dzisiaj marketing sieciowy to czynnik ludzki. Uważam, że obecnie najważniejszym punktem w MLM jest człowiek, ale najsłabszym ogniwem w MLM również jest człowiek. Niestety, relacje międzyludzkie to instytucja zawodna i ich pozytywna budowa wymaga czasu. Emocje i zaufanie muszą być budowane cały czas. To jest proces!

MM: Kto był pana nauczycielem? Pierwszym mentorem?

AR: Ja zawsze mówię, że mnie nigdy, nikt nie uczył marketingu. Ja jestem w 100% naturszczykiem. Pomogła mi jakiegoś rodzaju intuicja. Coś, co sam w sobie odkrywałem, bo myślę, że marketing sieciowy jest taką fajną dziedziną życia, gdzie my sami się rozwijamy, a nawet odkrywając siebie, często jesteśmy zaskoczeni tym, co zobaczymy. Dzisiaj moi znajomi i przyjaciele w biznesie dziwią się, że mnie nigdy nikt niczego nie uczył. Ale taka jest prawda. Ja sam do wszystkiego doszedłem poprzez pracę i baczną obserwację ludzi. Całe życie pasjonowali mnie ludzie. Poznawanie i obcowanie z nimi. Zapewne to dlatego projekt MonaVie był dla mnie bardzo szybką decyzją. Wystarczyły dwie konferencje z Piotrem Mosio. On wtedy zaczął działać z zagranicy przez internet i to jemu zawdzięczamy ten sukces w Polsce. Oczywiście dużo zrobił Randy Schroeder, który postawił kropkę nad i, ale to Piotr Mosio pierwszy miał wizję wpro-wadzenia MonaVie do Polski. Zawsze mówię, że to dzięki nim ta firma zagościła u nas.

MM: Tak szczerze, kiedy pojawił się ten moment przełomowy? Widzę nama- calne wyniki i wiem, że o to chodzi! Czy to było wtedy, kiedy pojawił się dyrektor generalny?

AR: W sukces z MonaVie wierzyłem od początku, od złożenia pierwszego zamówienia, od wprowadzenia mojego pierwszego dystrybutora, którym był Andrzej Kuraś – dzisiaj rubinowy kierownik. To spod niego

wyszły diamenty, szmaragdy… Mój sukces to jest właśnie konsekwen-cja pracy z Andrzejem. Pracowaliśmy i wierzyliśmy od początku w sukces, ale cały czas podkreślałem, że musi przyjść odpowiedni czas na to, co dzieje się w firmie teraz! Bo prawdziwy przełom rozpoczął się niedawno. We wrześniu zeszłego roku wyłonił się zespół liderów, którzy bardzo blisko współpracując ze sobą nadają rozpęd całej firmie w Polsce. Razem pracują i razem awansują na diamentów, na emeralda. Oczywiście za tymi spektakularnymi awansami kryje się bardzo wielu ludzi, którzy zostali również rubinami, goldami, silverami czy bronzami.

MM: Rozumiem, ale wiara to jedno, a mnie interesują również fakty. Zawsze chcę dotknąć tych wyników. Jak to było?

AR: Pozycję diamentową osiągnąłem w 10 tygodni, czyli w ciągu 3 miesięcy zacząłem zarabiać takie pieniądze, jakie miałem w poprzednim networku po 3-4 latach działalności. Siłę planu marketingowego poznałem więc bardzo, bardzo szybko. Przede wszystkim poznałem ją na papierze, bo jak do mnie przyszedł człowiek z propozycją przyjrzenia się MonaVie, to zadał mi jedno podstawowe pytanie, które ja teraz stawiam wielu przedsiębiorcom, menedżerom. Brzmiało ono tak: „Artur, przecież Ty zarabiasz pieniądze w marketingu sieciowym, to powiedz mi szczerze, dlaczego MonaVie rozwija się szybciej niż każda inna, dobrze prospe-rująca firma network marketingowa na świecie?” To było coś. Na prawdę mnie zamurowało! Stwierdziłem, że to fantastyczne pytanie i poprosiłem o parę dni czasu, żebym mógł sobie na nie samemu odpowiedzieć.

I w momencie, kiedy wziąłem do ręki plan marketingowy, totalnie zbaraniałem. Stwierdziłem, że ta firma wypłaca za dużo pieniędzy!

Gdzieś mi się to zupełnie nie trzymało kupy, bo jeżeli patrzysz na plan i widzisz te rzeczy, których często ludzie nie widzą – szok. To hybryda, która zapoczątkowała nową erę rozliczeń w nowoczesnych

firmach marketingowych, gdzie określa się, kto jest czyj, czyli buduje się kolejne poziomy, ale z drugiej strony wkłada się to w układ wsparcia, gdzie budujemy tylko dwa zespoły. Moja kreatywność w tzw. sponsoro-waniu powoduje, że faktycznie mogę pomóc moim partnerom w biznesie. Plan marketingowy MonaVie wypłaca 50% z obrotu cotygodniowego. Jest to rozłożone w następujący sposób: 10% to układ pasywny, czyli to, co się wydarzyło w moim drzewie binarnym – lewa i prawa strona, firma płaci mi z moich kontaktów i z kontaktów, które dostałem od moich partnerów, nawet od linii sponsorowania od góry. Natomiast pozostałe do 40% w zależności od tego, jak wykorzystu-jesz wszelkiego rodzaju sposoby i charakter budowania planu marketing- owego. Warto zwrócić uwagę, że MonaVie wykreowała 165 milionerów dolarowych w przeciągu 6 lat działalności. Z faktami się nie dyskutuje. Idźmy dalej – pierwszy miliard dolarów wygenero-wany globalnie przez MonaVie w ciągu pierwszych 3,5 roku. Ten pierwszy miliard został praktycznie zrobiony w USA. Do tej pory w historii marketingu sieciowego najszybszy miliard skumulowanego dochodu na świecie zrobiła firma Nu Skin. Udało jej się to, bo weszła operacyjnie na rynek amerykański, ale zarazem na azjatycki i europejski. Czyli ten miliard był kumulowany obecnością Nu Skin na całym świecie. A MonaVie zrobiła ten miliard w 95% na terenie USA i Kanady. Dopiero w 2007 roku zaczęła działać w innych krajach. To jest ta ciekawostka, która zainteresowała media. Zaczęło być o firmie głośno i przecież rok 2009 był w pewnym sensie ukoronowaniem sukcesu MonaVie, kiedy dostaliśmy wiele wyróżnień i nagród. Ważne jest również to, że w MonaVie można osiągnąć sukces przyłączając się do firmy w dowolnym momencie. Przecież Brig Hart, Steve Merritt, Onyx Coale – dzisiaj jedni z najlepiej zarabiających menedżerów na świecie – to ludzie, którzy wcale nie mieli pierwszych numerów w MonaVie.

MM: Więc to bajki, jeżeli ktoś mówi, że trzeba być pierwszym w firmie MLM, aby cokolwiek ugrać?

Page 16: Network Magazyn nr 30/2012

16

na widelcu

AR: Można się zapisać po 5-10 latach i zostać tym najlepszym. Jeśli tylko będzie się chciało! Jestem przekonany, że w MonaVie będzie jeszcze wiele super osób, a szczególnie na Wschodzie i w Europie, bo wiadomo, że dopiero tam wchodzimy. Już teraz mamy grube miliony obrotu na rynkach wschodnich, a dopiero tam zaczynamy! Budowa tego biznesu jest bardzo prężna. Ja do MonaVie zapisałem – ze złożonym zamówieniem – około 45 osób. Jednak jestem zwolennikiem pracy w głębokości czyli opieram się o kilka linii menedżerskich, bo w MonaVie nie trzeba mieć dużej szerokości, żeby zarabiać pieniądze. U nas maksy- malny sukces czyli czarny diament można osiągnąć posiadając 3 struktury, z którymi zejdę na nieskończoną głębokość. Mówimy o 3 liniach menedżerskich. Więc można powiedzieć, że ja pozyskałem ok. 45 osób, ale wiadomo, że one później też zaczęły działać. Wczoraj robiłem zestawienie, więc mogę powiedzieć dokładnie, że aktywnych osób, czyli takich, które w przeciągu 4 ostatnich tygodni złożyły zamówienie, mam ponad 1500. I osiągnąłem to po 2 latach pracy!

MM: Dobrze, ale żeby ludzie mieli jakieś studium przypadku, to proszę powiedzieć, z jakim nakładem pracy jest to związane? Jak to wygląda w skali tygodnia, bo codziennie chyba pan nie pracuje?

AR: Jestem zwolennikiem pracy systematycznej, czyli dla mnie jest to praca z kalendarzem, praca zaplanowana. Plan MonaVie jest planem szybkim, ponieważ uczymy ludzi pewnej dyscypliny. Ogólnie plan pracy w Polsce wygląda tak, że w miesiącu pracuje się ostatnie parę dni, żeby zamknąć miesiąc, a przez pierwsze dni nowego miesiąca odpoczywamy po zamknięciu miesiąca poprzedniego. Później przez środkowe tygodnie stwierdzamy, że mamy czas na zrobienie tego, czego nie zrobiliśmy wcześniej. I tak to wygląda. Dlatego uważam, że plany rozliczeń tygodniowych są świetną sprawą, bo uczymy ludzi zarządzania czasem i przyzwyczajamy ich do systematyczności, aczkolwiek to było stosunkowo trudne, bo wcześniej zarabiali raz, góra dwa razy w miesiącu.

Dzisiaj widzę ogromny postęp i stwier-dzam, że dystrybutorzy MonaVie rozumieją, że jak mają plan rozliczeń cotygodniowych, to należy zarabiać co tydzień. Jeżeli mam do pokazania, że zarabiam 100, 200 czy 500 dolarów co tydzień, to znaczy, że plan dla mnie działa. Nie sztuką jest zarobić 1000 -2000 dolarów w miesiącu przez skumulowanie obrotów i zrobienie kwalifikacji raz na miesiąc. Ja bardziej cenię ludzi, którzy zarabiają 100, 200 dolarów co tydzień niż tych, którzy zarabiają 1000 w miesiącu, bo dla mnie to znak, że wtedy zamówie-nia zostały gdzieś skumulowane i powstaje taka sztuczność, manipu-lacja. Ostatnio nawet zauważyłem, że wiele firm zaczęło kopiować system 10 kroków MonaVie Randy’ego Schroedera. Podobne systemy zaczęło się nazywać systemem 6 kroków, 8 kroków, 9 kroków. Kiedyś się z tego śmiano, a teraz dobre firmy zaczynają powielać u siebie nasze, dobre wzorce. I uważam, że to bardzo dobrze!

MM: Jak ważne jest zaufanie i pewność do oferowanego ludziom produktu?

AR: Dla mnie dzisiaj MLM jest bardzo prostą czynnością opartą na dwóch zasadach: zaufaniu do produktu i zaufaniu do firmy. Ludzie dzielę na dwie grupy. Pierwsza grupa to ignoranci – jest ich co prawda mało, ale jednak trafiamy na nich na swej drodze i staramy się omijać tę grupę. To są ludzie, którzy mówią „NIE BO NIE” i żadne argumenty do nich nie trafiają. Natomiast cenię drugą grupę – sceptyków, bo sam jestem sceptyczny. My, Polacy, tak wiele doświadczyliśmy i wiele widzieliśmy, więc naturalna jest tutaj postawa z dystansem. Nie należy do końca wierzyć w to, co się słyszy. Wtedy włącza się naturalna chęć sprawdzenia czegoś, a jeśli produkt jest dobry to wyrabia się do niego zaufanie. Tak produkt zrobi moje rezultaty. Hipokrates dawno temu powiedział: „Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo będzie pożywieniem”. I doczekaliśmy się takich czasów, że żywność jest coraz gorsza, więc suplementy zaczynają odgrywać coraz większą rolę w naszym

codziennym życiu. Jeżeli zażywamy suplement 6-8 tygodni, żeby sprawdzić czy on działa, to zróbmy sobie proste badanie krwi i dowiemy się czy produkt spełnia nasze oczekiwania. Jeżeli mamy zaufanie do produktu to automatycznie mamy zaufanie do firmy, która go dystrybuuje.

MM: Kilka lat temu dziennikarka z „Przekroju” opisała bardzo negatywnie dobry produkt. Zatele-fonowałem do niej, bo znam mnóstwo dowodów na działanie tego produktu. Zapytałem ją, na jakiej podstawie wysnuła takie wnioski? Czy zażywała go? Odpowiedziała – „Oczywiście, wypiłam nawet pół butelki!”

Page 17: Network Magazyn nr 30/2012

17

na widelcu

AR: To jest właśnie cecha dzienni-karzy, którzy szukają rozgłosu i chcą się znaleźć na rozkładówce jakiegoś pisma. Sam pewnie zna pan wiele takich przypa- dków. Prawda jest taka, że w MLM nie ma złych produktów! Każda firma działająca powyżej 3 lat ma na tyle sprawdzony produkt, że warto go kupić i warto się do tej firmy przyłączyć. Kwestia jest tylko tego typu, czy chcesz to robić? Chcesz rozwijać siebie i kanał dystrybucji w danej firmie? Chcesz zarabiać pieniądze? Ja nie pracuję dla firmy „X”, ja wykorzystuję narzędzia, system logistyczny, system franchisingowy firmy, która jest mi najbliższa.

Dzisiaj MLM to uczenie ludzi przedsiębiorczości. To nie jest jakiś fanatyzm ekonomiczny, choć z daną firmą trzeba się utożsamiać. To pewność i kompetencja.

MM: Chciałbym, żeby pan jeszcze coś powiedział o tych słynnych w MonaVie 10 krokach. Na czym ten system polega? Od czego trzeba zacząć?

AR: Sam system jest ściągawką, w jaki sposób zacząć i jak to kontynuować. To instrukcja obsługi posługiwania się narzędziem, które dostajesz, czyli wejdź do firmy, zarejestruj się, złóż pierwsze, właściwe zamówienie, ustaw automatyczne zamówienie na min. 4 butelki produktu, żebyś miał pewność, że Twoje punkty nigdy Ci nie przepadną. Automatyczna wysyłka daje mi szereg korzyści: tańszy o 5% produkt oraz jego dostarczenie do odbiorcy. Kolejnym krokiem są narzędzia, które nie tylko wspomagają nasze codzienne działanie, ale również pozwalają nam zbudować naszą wiarę w to przedsięwzięcie. To jest taki „most wiary”. Wielu ludzi jest na moście, wielu przed mostem, a inni są już po drugiej stronie i to są Ci, którzy osiągnęli sukces. Mają zaufanie do produktu, firmy i planu marketingowego. Posiadają cele i marzenia, które realizują. Potem jest lista, później zapraszanie, dalej prezen-tacja, czyli naucz się pokazywać ten biznes. Te pierwsze 5 kroków jest typowym poznawaniem podstaw biznesu.

Natomiast później zaczyna się praca. Trzeba się nauczyć w jaki sposób stworzyć listę, zapraszać, w jaki sposób rozwijać swoje umiejętności – bo każdy je ma. Dzisiaj w MLM osiągnięcie sukcesu jest możliwe dla każdego. 8 krokiem jest prezentacja domowa. Następny to wykorzystywanie narzędzi, które nabyło się ze wszystkimi instrumentami, jakie daje firma, czyli system szkoleń, informacji, edukacji. A 10 krokiem jest duplikacja. To prostota, która wchodzi w pewnego rodzaju system działania.

MM: Skąd brać kontakty? Jak pozy-skiwać nowych ludzi?

AR: Dzisiaj sztuką jest rozwijać listę kontaktową codziennie! Jeżeli nie masz znajomych, to się więcej uśmiechaj. Codziennie spotykamy dziesiątki ludzi na swojej drodze, to tylko kwestia, żeby podejść do nich odpowiednio i zbudować z nimi relacje. Ja jestem daleki od tego, żeby poznawać kogoś i następnego dnia proponować mu biznes. Dla mnie MLM jest życiem. W każdej branży trzeba być odpowiedzialnym, wziąć życie w swoje ręce, podjąć ważne decyzje, poruszać się do przodu, trzeba to koło wprawić w ruch. Tak samo jest z listą. Ja mam pewne założenie, którego staram się przestrzegać. Co tydzień moja lista rośnie, ona jest ciągle otwarta. Na każdego przychodzi odpowiedni czas, żeby z nim porozmawiać o biznesie. Dlatego bardzo ważne jest, żeby ciągle dopisywać do listy nowych ludzi.

MM: Czy w pana planach szykują się jakieś ciekawe wyjazdy?

AR: Dla mnie MLM to jest niekoń-cząca się podróż. W tym roku za granicą byłem w 4 krajach, oczywiście za wszystko płaci MonaVie. Teraz czekają mnie jeszcze Hawaje, ponownie Egipt, czeka na mnie wyjazd do Meksyku, szkolenie z Marią Carreon, czyli naszym czarnym diamentem. Tak naprawdę dzisiaj MonaVie jest dla mnie drogą realną – podróże, oraz drogą marzeń, które realizuję. Doprowadzę do tego, że menedżerowie z MonaVie będą jednymi z najlepiej zarabiających networkerów w Polsce i Europie, bo MonaVie daje takie możliwości.

MM: Zapytam jeszcze o pasje, bo wiem, że oprócz piłki nożnej uprawiał pan wyczynowo wędkarstwo. Zajął pan nawet kiedyś 7 miejsce w Polsce. Jakie łowiska pan poleca?

AR: Ja preferuję rzeki. Wychowałem się nad Pilicą i tam spędziłem kawałek życia, ale również Narew, Bug, Zalew Zegrzyński przy ujściu, także Warta. W ogóle ja odpoczywam nad wodą, ładuję w ten sposób akumulatory. Mam wiele fajnych okazów, kocham łowić brzany. Ale mam jeszcze trzecią pasję! To brydż. W brydża też grałem sportowo. Cały czas udaje mi się jeszcze pograć, mam kilku swoich stałych partnerów, z którymi gramy. Często pytam ludzi, których spotykam na swojej drodze, czy grasz w szachy? W brydża? Bo to jest predyspozycja, żeby mieć wyobrażenie przestrzenne, można przewidzieć pewne ruchy na przyszłość. Dlatego sport, wędkarstwo i brydż – to są te pasje, które stale rozwijam.

MM: Chciałbym jeszcze, żeby pan na koniec dał jakiś przekaz ludziom, którzy się jeszcze zastanawiają i tym, którzy już zaczęli i są dopiero na początku przygody z MLM…

AR: Jestem orędownikiem branży. Uważam, że MLM to obecnie najtańsza, najlepsza, najciekawsza forma dostarczenia produktu do klienta finalnego. Uważam, że branża MLM, szczególnie w Europie, w Polsce, to dopiero początek. Bo my dopiero robimy coś ku temu, żeby ta branża była wielka. Za niespełna kilka lat zobaczycie, że MLM stanie się cenionym zjawiskiem, o którym wiele będzie się mówiło na wielu uczelniach ekonomicznych. Coraz lepsi ludzie przyłączają się do MLM. Znani sportowcy, trenerzy biznesu, którzy wyszkolili tysiące przedsiębiorców, wykładowcy na SGH, na UJ i wielu najlepszych, polskich uczelniach. Tu nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba zacząć to robić, działać i zarabiać!

MM: Dziękuję za rozmowę.

Page 18: Network Magazyn nr 30/2012

18

8 zasad efektywnej motywacji

Najnowsze odkrycia dotyczące działania

mózgu i psychologii osiągnięć nie pozosta-

wiają wątpliwości: jeśli chcesz efektywnie się

motywować, czeka Cię poważne zagłębienie

się w swój umysł, serce i ciało – bo to one

dadzą Ci klucz do wymarzonego sukcesu.

przy tablicy

MATEUSZ GRZESIAK

Ten artykuł, napisany specjalnie z myślą o networkerach i biznesie MLM, przedstawia strategie, których zastosowanie w życiu

pomoże Ci efektywniej się motywować.

1. Aktywizuj swój mózg! Zasada jest prosta: im więcej części mózgu zaangażujesz, tym bardziej się zmotywujesz. Dlatego pamiętaj, aby:

• Wyobrażać sobie, co chcesz osiągnąć, robiąc konkretne, kolorowe i panorami-czne obrazy w swojej głowie. Nigdy nie mów, czego nie chcesz (np. „jutro nie chcę stracić klienta”) – mózg nie rozumie zaprzeczeń – ale formułuj swe plany pozytywnie (np. „jutro pozyskam klienta”).

• Mówić głośno do siebie – to daje zupełnie inny efekt, niż mówienie w środku głowy, bo bardziej aktywuje emocje, które są kluczem do skutecznego motywowania się. Używaj odpowiedniej, zdeterminowanej intonacji, mów z pewno- ścią siebie, krótkimi, konkretnymi zdaniami, np: w roku X staję się Liderem; jutro przeprowadzam efektywnie prezentację handlową, itd.

• Fizycznie używać ciała – jest ono kluczem do aktywizacji naszego mózgu. Chodź, gestykuluj, możesz zamknąć oczy i wykonywać takie ruchy ciałem, jakbyś był w sytuacji, do jakiej się motywujesz. Mózg nie rozróżnia udawania od robienia, bo obie sytuacje traktuje tak samo.

• Być w intensywnym stanie emocjo-nalnym, wybierając takie odczucie, które najbardziej Cię pobudza. Może być to ekscytacja pojawiająca się po przeczytaniu fajnego tekstu, fascynacja jakimś filmem, inspiracja po obejrzeniu wywiadu czy entuzjazm płynący z wysłuchania ulubionej piosenki. Im intensywniejsze przeżycie, tym lepiej.

2. Zrób konkretny plan! Określ, co chcesz dokładnie osiągnąć; gdzie chcesz to realizować; kim się staniesz, osiągnąwszy to; z kim to będziesz robić, jeśli w proces są zaangażowane inne osoby; dlaczego chcesz to robić; co zyskasz, już to osiągnąwszy; kiedy zamierzasz to osiągnąć; w jaki konkretnie sposób będziesz działał; jakie zasoby są Ci potrzebne. Zapisz to wszystko. Badania pokazują, że ludzie zapisujący swoje cele są o wiele bardziej skłonni je potem zrealizować! Jeśli chcesz dodatkowo zaangażować w ten proces swoją prawą, emocjonalną półkulę, zrób kolorowy

rysunek przedstawiający metaforycznie Twój cel. Będziesz z nim bardziej emocjonalnie związany i łatwiej przyjdzie Ci go osiągnąć.

3. Bądź spójny! Ludzie to wielopoziomowe organizmy, na które składają się umysł, ciało, serce, intuicja, emocje, relacje z innymi, wartości, itd. Gdy się motywujesz:

• Używaj umysłu logicznego, który pod-powie Ci, jak to wszystko zaplanować.

• Słuchaj serca, to nim poczujesz, gdzie jeszcze jesteś sobą, a gdzie już przekroczyłeś własne granice.

• Używaj emocji, by wiedzieć, co sprawia Ci przyjemność i mieć frajdę z tego, co robisz.

• Zapytaj intuicji, co tak naprawdę czujesz i pamiętaj, że to właśnie o niej jako najważniejszej mówił Steve Jobbs z Apple!

• Dbaj o relacje z innymi, by nie stracić ludzi parciem do sukcesu, tylko zyskiwać prawdziwych przyjaciół.

• Pamiętaj o tym, co dla Ciebie ważne, byś czuł się spełniony i realizował to, na czym rzeczywiście Ci zależy.

Page 19: Network Magazyn nr 30/2012

19

przy tablicy

Dopiero takie motywowanie się uchroni Cię przed wewnętrznymi sabotażami, jakie czasem nieświadomie tworzymy, np. logicznie robiąc świetny plan, którego jednak zupełnie nie czujemy albo osiągając sukces tracąc relacje z rodziną. Skorzystaj więc z wielu poziomów motywacji, a będzie Ci o wiele łatwiej.

4. Ciągle aktualizuj! Uczysz małe dziecko jeździć na rowerze. Żeby było łatwiej, przykręcasz kółka z boku, dzięki którym dziecko zacznie samodzielnie jeździć. Ale przyjdzie moment, gdy będziesz musiał odkręcić kółka, bo inaczej zatrzymasz rozwój umiejętności – musisz więc utrudnić na chwilę proces nauki, by osiągnąć kolejny etap rozwoju. Tak samo jest z motywacją – coś, co jest motywujące przez jakiś czas, przestaje takie być po pewnym czasie. Wówczas musisz zaktualizować swój plan pytaniem: Co teraz muszę myśleć o moim celu, aby motywować się jeszcze bardziej?

Inaczej osiągniesz etap, w którym Twoja „motywacyjna stopa” będzie za duża na buta, który jeszcze wcześniej działał zupełnie sprawnie. Im efektywniejszy jesteś, tym lepszych narzędzi komunikacyjnych będziesz potrzebował. Dlatego systematycznie obserwuj, czy nadal pozostajesz zmotywowany. Jeśli już nie, czas na coś nowego. Na początku będzie nieco trudniej bez kółek na rowerze, ale kwestią czasu jest zdobycie nowych umiejętności.

5. Uczyń motywację swoją! Jest tylko jedna osoba na tym świecie, która Cię zna od początku do końca, z jaką jesteś od urodzenia i jaką znasz na wylot. Jaka wie o Tobie wszystko i wie, co na Ciebie działa, a co nie. Tą osobą jesteś Ty. Możesz mieć najlepszego trenera na świecie, który mimo dobrych chęci może akurat nie trafi w Twój najczulszy punkt, potrzebny do tego, byś ruszył przysłowiową ziemię. Dlatego uczyń motywację swoją, odnajdując odpowiedzi na pytania:

Czym motywuję się ja? Co dla mnie jest ważne?

Dopiero wówczas staniesz się w pełni odpowiedzialny za sukces i nie będziesz zależał od motywacji idącej ze świata zewnętrznego, ale tej Twojej, wewnętrznej. A ta jest najważniejsza.

6. Umieść cel w czasie! Motywacja bez użycia czasu to jak żołnierz bez karabinu! Odpowiedz więc sobie na pytania: „Jak konkretnie zacznę realizować mój cel? Jakie są pierwsze kroki?” – to da Ci napęd na krótko, ale potrzebny, żeby włączyć silnik samochodu.

„Jak utrzymam moją motywację? Jakie będą kolejne kroki w moim rozwoju?” – to da Ci paliwo potrzebne do utrzymania samochodu na drodze. „Co zyskam w momencie, gdy już osiągnę cel? Co dzieje się dalej?” – dzięki temu nawet po osiągnięciu celu nie spoczniesz na laurach, tylko będziesz jeszcze szybciej biegł dalej.

7. Rozwiązuj sabotaże! Sabotaż wcale nie jest przeszkodą w motywacji, ale motywacją konkurencyjną; chcesz na przykład przygotować prezentację, a nagle zaczyna Cię nachodzić ochota na obejrzenie filmu. Oglądanie filmu też Cię motywuje, ale ponieważ nie można zjeść cukierka i mieć cukierka,

pojawia się konflikt. Ale można z niego wyjść, organizując swój plan działania, na przykład tak: „Obejrzę połowę filmu po przygotowaniu połowy prezentacji albo najpierw jedno, potem drugie”. Sabotaże przeszkadzają wtedy, gdy nie są realizowane, a przecież nic nie stoi na przeszkodzie, byś zrobił obie rzeczy, tylko nie jednocześnie!

8. Ucz się najnowszych technologii psychologii osiągnięć! Nie tylko komputery zmieniają się dziś co kilka miesięcy, także możliwości ludzkiego umysłu i wykorzystania jego potencjału otwierają przed nami coraz większe możliwości. Im szybciej potrafisz się uczyć, tym łatwiej przychodzi Ci osiąganie celów. Im więcej wiesz z zakresu działania umysłu, tym efekty-wniej będziesz potrafił z niego korzystać, co bezpośrednio przełoży się na życiowe sukcesy. Dlatego śmiało myśl o książkach i seminariach z dobrymi trenerami, bo tam właśnie szukają inspiracji prawdziwi Liderzy. A Ty przecież też jesteś lub będziesz jednym z nich!

Autor tekstu jest międzynarodowym trenerem psychologii sukcesu i osiągnięć, autor sześciu książek dotyczących rozwoju osobistego, właściciel jednego z największych na świecie ośrodków Programowania Neurolingwistycznego (NLP) o nazwie Grupa Mateusz Grzesiak (www.grmg.pl). 

Page 20: Network Magazyn nr 30/2012

20

To jest naprawdę niesamowite! Ten chłopak, autor

poniższej publikacji, ma dopiero 13 lat! A co będzie,

kiedy zacznie budować swój biznes? Z takim

zapleczem i bagażem doświadczeń? Z takimi

nauczycielami? Aż strach pomyśleć…O kim mowa?

Michał Zarzycki jest synem Renaty i Piotra

– wieloletnich, czołowych w Polsce networkerów,

członków elitarnego Klubu TOP Liderów MLM.

Warto więc poznać opinię o tym biznesie, wyrażoną

oczami młodego, niezwykle inteligentnego i przedsię-

biorczego mężczyzny, który informacje w tym

temacie wyssał z mlekiem matki. (przyp. red.)

moim zdaniem

MICHAŁ ZARZYCKI

Chociaż mam zaledwie 13 lat, poproszono mnie o napisanie tej oto krótkiej dygresji o MLM. Dlaczego? Od zawsze przyglą-

dam się jak pracują moi rodzice. Porównuję i obserwuję moich rówieśników oraz ich środowisko, w którym się znajduję. Odkąd pamiętam, dużo rodzinnie podróżowaliśmy. Byłem w krajach Azji, wszystkich Ameryk, w Afryce…

Pierwsze wyprawy turystyczne po Europie odbywałem już będąc w wieku przedszkolnym. Dzięki podróżom spotkałem wielu wspaniałych i inspirują-cych ludzi – liderów network marketingu, biznesmenów oraz często osoby biedne i proste, ludzi z plemion afrykańskich i dżungli amazońskiej – w tym swoich rówieśników. Wiele mnie to nauczyło o świecie, o ludziach, ich zwyczajach i kulturze. Podróże nauczyły mnie tolera-ncji i szacunku do człowieka i zwierząt.

Na moim koncie jest już kilka sukcesów i porażek. Jak mówi T.I. Watson, założy- ciel IBM: „Liczba porażek jest proporcjo-nalna do liczby sukcesów”. Oznacza to, że aby osiągnąć sukces, trzeba dużo

pracować, eksperymentować i popełnić nawet błędy – oby jak najmniej. Same zdolności nie wystarczają – trzeba włożyć wysiłek i zaangażowanie. W tym miejscu zacytuję Les Gibelin: „Życie nie płaci za to, co umiesz robić. Życie płaci za to, co robisz.”

W grudniu 2011 otrzymałem GRAND PRIX w kategorii poezja w konkursie „O pióro Feniksa”. Gdyby moje wiersze dalej pozostały w szufladzie – nie byłoby tego sukcesu. W styczniu 2012 wziąłem udział w konkursie fotograficznym

„Nie samą szkołą człowiek żyje”. Wzorując się na wielu ludziach z MLM, rok temu zacząłem pisać swojego bloga pod własną domeną. Obecnie mój blog www.michalzarzycki.pl został zgłoszony do VII edycji konkursu na Bloga Roku 2011 w kategorii TEEN.

To z pewnością są moje osobiste sukcesy. Czasami uda się dojść do sukcesu od razu. Wtedy najczęściej jest zachwyt, szczęście, czujemy się świetnie. Widziałem to wielokrotnie u moich rodziców, kiedy osiągali kolejne sukcesy w marketingu sieciowym. Mogłem ich naśladować. To nam dodaje pewności siebie i dzięki temu dążymy do kolejnych sukcesów. Przykładowo, ja dążę do sukcesów poprzez konkursy, sprawdziany, wypracowania. Mój obecny sukces to pozytywne oceny w szkole, a wymarzone to 5 i 6 – to najlepsza nagroda za osiągnięcia dla każdego ucznia. Porażką w szkole może być ocena 1. Dla niektórych porażką jest ocena 2 lub nawet 3. Starożytny filozof grecki Herodot napisał, że:

„Całe nasze życie to działanie i pasja. Unikając zaangażowania w działania i pasje naszych czasów ryzykujemy, że w ogóle nie zaznamy życia.”

Dygresja o MLM oczami dzieckaCzęść 1

Page 21: Network Magazyn nr 30/2012

21

moim zdaniem

W życiu trzeba do sukcesów dążyć. To znaczy – wybrać i iść właściwą ścieżką. A co trzeba zrobić, kiedy idzie się złą ścieżką? Trzeba się zmienić, szukać przyczyn porażki, czyli błędów, uczyć się na nich i w przyszłości nie popełniać ich tyle, ile popełnialiśmy wcześniej. Wielki przywódca Mahatma Gandhi twierdził, że: „Sami musimy stać się zmianą, do której dążymy w świecie”.

Swoje życie na najbliższe miesiące i lata, musimy dobrze zaplanować. Uczę się takiego planowania. Chciałbym studiować psychologię, więc muszę zaplanować to, co trzeba w tym kierunku zrobić. Statystyki pokazują, że tylko 11% ludzi swoje życie planuje stale, ale zaledwie 3% potrafi tak jasno sformułować swoje plany i cele, że są zdolni je zapisać np. na kartce lub w kalendarzu. W efekcie Ci ostatni statystycznie odnoszą największe sukcesy, daleko odbiegając od reszty.

Od dziecka, wielokrotnie słyszałem jak ważne jest, aby pracować z pasją i zaangażowaniem. Rodzice zabierali mnie na różne szkolenia, na których dowiedziałem się wielu informacji związanych z marketingiem sieciowym. Mój obecny „biznes” to… szkoła, konkursy i prywatne kursy lub lekcje oraz aikido. Wraz z rodzicami byłem na wielu szkoleniach MLM. Rok temu, byłem na warsztatach z aktorem – Robertem Żołędziewskim. Dotyczyły one autoprezentacji. W czasie kursu nakręciłem spot reklamowy dotyczący pomocy dla zwierząt.

Dziś wiem, co to jest retoryka i jak ważna jest ona w codziennym życiu dla każdego człowieka. Uczę się jej, bo uważam, że płynna i odważna umiejętność wypowiedzi, to klucz do sukcesu. Wiem również, że sukces nie zależy od szczęścia, ale od ciągłej nauki, koncentracji na celach, pracy i zaangażowaniu. Dlatego też, wzorem ludzi sukcesu wciąż chcę szkolić swoje umiejętności na różnych warsztatach

i obozach wakacyjnych dla młodzieży, np. OBÓZ CZŁOWIEKA SUKCESU – SZKOŁA WIARY W SIEBIE I TRENING MOTYWACYJNY. W roku 2011 uczestniczyłem m.in. w obozowym projekcie AKADEMIA UMYSŁU o tematyce psychologicznej – SEKRETY UMYSŁU. Moim zdaniem, wszystkie te obozy są godne polecenia dla moich rówieśników, jeśli chcą oni rozwijać swoją osobowość i nauczyć się planowania własnego życia oraz odnoszenia w nim sukcesów. To w przyszłości być może pozwoli na świadome wybranie właściwej drogi, prowadzącej prosto do celu. I tego Wszystkim networkerom w Polsce życzę.

Autor tekstu, zainspirowany wykładami o nowych mediach prowadzonymi przez „Network Magazyn”, niedawno zainicjował bloga, którego prowadzi z sukcesem: www.michalzarzycki.pl.

Page 22: Network Magazyn nr 30/2012

22

Struktura biznesowa Aleksandry Błotko

budowana w oparciu o współpracę z firmą

K-LINK POLAND najprężniej działa na Podhalu.

Dlatego właśnie nieopodal najwyższych górskich

szczytów w Polsce, ekipa Oli organizuje

szkolenia najczęściej…

zoom reportera

MAREK WYRZYCHOWSKI

Najlepszych menedżerów Aleksandry Błotko odwiedzi-liśmy w dniach 14-15 stycznia 2012 roku w Nowym Targu,

gdzie odbyło się szkolenie niecodzienne. Najpierw kilkugodzinny, specjalistyczny wykład okraszony wieloma ćwiczeniami – przede wszystkim z asertywności – przeprowadziła psycholog Agata Jędrysko. Po niej edukacją grupy z zakresu najważniejszych aspektów dotyczących budowania biznesu w systemie network marketingu zajął się Piotr Zarzycki – dyrektor Instytutu Edukacji MLM, członek elitarnego Klubu TOP Liderów MLM.

Przedsięwzięcie było bardzo udane, z nauki zadowoleni byli sami dystry-butorzy, jak i wykładowcy, którzy jedno- głośnie stwierdzili na koniec, iż mieli do czynienia z menedżerami charyzmatycznymi, pełnymi entuzjazmu i niezmiernie żądnymi poszerzania horyzontów, zdobywania nowych umiejętności związanych z szeroko rozumianym biznesem oraz samo-rozwojem. Z drugiej strony, dla naszej redakcji było to doświadczenie również zjawiskowe.

Wszak niecodziennie w branży MLM zdarza się, aby strukturę jednej firmy szkolił top lider innej, konkurencyjnej. I co, da się? Pewnie, że się da!

Wystarczy chęć brania lekcji od naj-lepszych, wykazanie się odrobiną umiejętności organizacyjnych i wszystkie stereotypy tudzież stygmaty nie mają szans!

Struktura Oli Błotkoszkoli się na Podhalu

Page 23: Network Magazyn nr 30/2012

23

zoom reportera

Page 24: Network Magazyn nr 30/2012

24

network news room

Dzień 7 maja 2012 roku otworzył nowa kartę w historii Vemma Europe. Firma rozpoczęła sprzedaż nowej linii produktów

o nazwie Bod-ē przeznaczonych dla osób, które pragną zmienić swoje nawyki żywieniowe oraz tych, którzy potrzebują dodatkowej motywacji w walce ze zbę-dnymi kilogramami.

Bod-ē to seria produktów, które w połą-czeniu z właściwym planem odżywiania dają znakomite rezultaty. Aby pokazać  możliwości jakie daje stosowanie Bod-ē stworzy-liśmy grupę testową. 60 osób  z całej Europy otrzymało od nas produkt, plan żywieniowy oraz wskazówki,  które pozwa-lają uzyskać optymalne efekty. Grupa stosowała się do zaleceń oraz spożywała Bod-ē przez 12 tygodni,  a rezultaty tego przedsięwzięcia pokazały naprawdę ogromny potencjał drzemiący  w nowych produktach. Powiedziała Patrycja Ratajewska, Vemma Europe International Relations Manager. Po badaniach okazało się, że średnia zrzuconej masy ciała przekroczyła 6 kilogramów na osobę, a rekordziści zrzucili nawet po 20 i 30 kilogramów!

Osoby, które osiągnęły najlepsze rezultaty

firma zaprosiła do Polski, aby wzięły udział w sesji zdjęciowej oraz w filmie promującym Bod-ē, w którym opowiedzieli o swoich doświadczeniach z produktem. Wideo, jak również historie osób z grupy testowej dostępne są na stronie http://vemma.eu/bode.

Linia produktów Bod-ē to: napoje Bod-ē Burn, Bod-ē Cleanse oraz Bod-ē Rest. Uzupełniają się one wzajemnie, a dzięki specjalnie opracowanej recepturze, bogatej w składniki odżywcze i wspoma-gające procesy metaboliczne w organizmie, pomagają osiągnąć doskonałe efekty. Bod-ē Burn wpływa na poziom energii, utrzymując organizm na wysokich obrotach, a jednocześnie dostarcza składników odżywczych – w tym białko oraz błonnik. Bod-ē Cleanse wspomaga funkcje trawie-nne i oczyszcza organizm, a Bod-ē Rest przygotowuje go do snu po ciężkim dniu pracy. Stosowane razem z pros-tym i rozsądnym planem odżywiania zmieniają się w potężną broń przeciwko zbędnym kilogramom.

Warto dodać, że cała linia produktów Bod-ē jest aktywnie wspierana przez autorytet w dziedzinie fitness i zdrowego odżywiania, gwiazdę amerykańskiego programu „Extreme Makeover” – Chrisa Powella. Chris Powell to charyzmatyczna postać, z wieloletnim doświadczeniem w branży wellness i fitness. Program „Extreme Makeover” nadawany jest przez jedną z największych amerykańskich stacji publicznych ABC i cieszy się niezmiennie ogromną popularnością. Chris pomógł zrzucić setki kilogramów wielu osobom, a jego zaangażowanie w promocję marki Bod-ē świadczy o wspaniałych możliwościach, jakie w połączniu ze zdrową dietą i ruchem dają nowe produkty w ofercie Vemma Europe.

(Katarzyna Wagner)

Network News Room

Bod-ē od Vemma EuropeBroń na zbędne kilogramy?

Chris Powell, gwiazda TV,  specjalista ds. odchudzania,  promotor marki Vemma Bod-ē

Page 25: Network Magazyn nr 30/2012

25

Chris Powell, gwiazda TV,  specjalista ds. odchudzania,  promotor marki Vemma Bod-ē

Page 26: Network Magazyn nr 30/2012

26

24 lutego 2012 wystartowaliśmy z nowym

projektem zatytułowanym „Biznes MLM

jako alternatywny sposób zarabiania na studiach”.

Jest to seria konferencji edukacyjno-naukowych

zainicjowana przez „Network Magazyn”,

Klub TOP Liderów MLM oraz Samorząd

Studencki Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa

w Kielcach. W minionym roku szkolnym dla tego

projektu zorganizowaliśmy dwa seminaria,

a od października znów ruszamy w trasę…

zoom reportera

PIOTR HOFFMANN

Pomysłodawcą i organizatorem całego zamieszania jest Michał Barański – przewodniczący Uczelnianej Rady Samorządu

Studentów WSEiP. Przypomnijmy, że do podpisania umowy o stałej współpracy pomiędzy tą uczelnią wyższą a „Network Magazynem” i Klubem TOP Liderów MLM doszło 4 października 2011 roku w Kielcach. Wykłady o MLM na WSEiP Kielce Pierwsza, czterogodzinna konferencja odbyła się 24 lutego br. w Auli II Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa im. prof. Edwarda Lipińskiego w Kielcach. Najpierw przybyłych studentów powitał Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”. Potem przemówili goście specjalni – dr Barbara Piasecka-Janowicz, prorektor WSEiP w Kielcach oraz dr Andrzej Mochoń – kanclerz Loży Świętokrzyskiej Business Centre Club, prezes zarządu Targi Kielce. Następnie miały miejsce trzy wykłady informacyjno-edukacyjno-motywujące: Macieja Maciejewskiego („MLM. Biznes XXI wieku”), Łukasza Kołodzieja –

menedżera, niezależnego przedstawi-ciela firmy MLM („Bogaci i biedni – różni mentalnie”) oraz Piotra Zarzyckiego – niekwestionowanego mistrza network marketingu, autora książek, dyrektora Instytutu Edukacji MLM, członka Klubu TOP Liderów MLM.

Cały projekt objął patronatem honorowym dr Tadeusz Dziekan – rektor Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa w Kielcach, Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, Adam Jarubas – marszałek województwa świętokrzyskiego, dr Andrzej Mochoń – kanclerz Loży Świętokrzyskiej Business Centre Club, prezes zarządu Targi Kielce. Patroni medialni projektu: Network Magazyn, Radio Planeta Kielce, Nova TV Kielce, Echo Dnia, Studiuje.eu, Students.pl oraz portal Lexedu.pl. Wykłady o MLM na UP Wrocław 16 maja 2012 roku z naszym projektem „Biznes MLM jako alternatywny sposób zarabiania na studiach” byliśmy na Uniwer- sytecie Przyrodniczym we Wrocławiu (Centrum Naukowo-Dydaktyczne). Było tak, jak sobie wymarzyliśmy, aby było wszędzie. Pełna aula studentów, rzetelne informacje oraz wiele konstrukty-wnych pytań z widowni.

Najpierw wszystkich gości przywitał dr Roman Andrzej Śniady z UP.

Pierwszym wykładem był „MLM. Biznes XXI wieku” – to informacyjno-edukacyjno-motywacyjne wystąpienie Macieja Maciejewskiego, redaktora naczelnego „Network Magazynu”. „Bogaci i biedni – różni mentalnie” – na ten temat wykładał Łukasza Kołodziej, menedżer, niezależny przedstawiciela firmy MLM. Po przerwie, na specjalne zaproszenie „Network Magazynu” wystąpił Aleksander Rutkowski w temacie „Etat czy biznes? – skończyłem szkołę”, a po nim rzetelnym informowaniem o pracy w marketingu sieciowym zajęli się jego rodzice, mistrzowie network marketingu – Anna i Grzegorz Rutkowscy. Ich wykład zatytułowany był „MLM. Zdrowy Biznes”.

Organizatorami przedsięwzięcia byli: „Network Magazyn”, Klub TOP Liderów MLM, Samorząd Studencki Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa w Kielcach, Międzywydziałowe Studenckie Koło Naukowe Rolnictwa Ekologicznego „SIEWCA”, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Patronat honorowy: dr Tadeusz Dziekan – rektor Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa w Kielcach, Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej. Patronat medialny: lokalny portal studencki www.studiuje.eu, ogólnopolskie forum www.lex.edu.pl, które zrzesza wszystkie uczelnie posiadające kierunek prawo (ok. 31 000 użytkowników) oraz portal www.students.pl.

Biznes MLMjako alternatywny sposób zarabiania na studiach

Page 27: Network Magazyn nr 30/2012

27

zoom reportera

PS. Od października 2012 roku  trasa projektu obejmie największe  miasta i renomowane uczelnie i szkoły wyższe w Polsce. Za pomoc przy orga- nizacji konferencji wrocławskiej bardzo  dziękujemy niezmordowanemu orędo-wnikowi porządku wszelakiego czyli dr Romanowi Andrzejowi Śniademu  z Uniwersytetu Przyrodniczego  we Wrocławiu oraz niesamowitej Bogumile Cichockiej. 

Pomysłodawcą i organizatorem całego zamieszania jest Michał Barański – przewodniczący Uczelnianej Rady Samorządu Studentów WSEiP. 4 października br. podczas podpisywania umowy o stałej współpracy pomiedzy WSEiP a „Network Magazynem” i Klubem TOP Liderów MLM Michał stwierdził: – Bardzo dla mnie ważną kwestią w tym projekcie jest sprawa związana nie tylko z przekazaniem młodym ludziom rzetelnych informacji o możliwościach, jakie daje biznes MLM i edukowanie, ale również przekazanie tych wiadomości dalej na zewnątrz, do społeczeństwa. Dlatego mocno skupiam się na pozyskaniu patronów medialnych, takich jak prasa, radio i telewizja. Patronem medialnym pierwszej konferencji w Kielcach został już lokalny portal studencki www.studiuje.eu, które zaangażował się w pomoc przy promocji projektu już na 2 tygodnie przed jego rozpoczęciem. Współpracuję również z ogólnopolskim forum www.lex.edu.pl, który zrzesza wszystkie uczelnie posiadające kierunek prawo, a to ok. 31 000 użytkowników. Dodatkowo konferencje będą profesjonalnie nagry-wane i później promowane. O wszystkich wydarzeniach będziemy informowali na bieżąco. Wszelkie pytania, pomysły i zapisy prosimy kierować na maila bezpośrednio do mnie: [email protected].

Page 28: Network Magazyn nr 30/2012

28

Oto kolejny majstersztyk! 15 letnia córka

Doroty Augustyniak-Madejskiej, czołowej w Polsce

przedstawicielki biznesu MLM, członka elitarnego

Klubu TOP Liderów MLM. Zainspirowana przez

mamę blogerkę, teraz jako autorka własnego

bloga, wystartowała niedawno w prestiżowym

konkursie organizowanym przez portal Onet.pl

– Blog Roku 2011 w kategorii TEEN. I wygrała!

Kilka dni przed ogłoszeniem wyników popro-

siliśmy ją o napisanie tych oto spostrzeżeń

na temat pracy jej mamy…

moim zdaniem

WERONIKA MADEJSKA

Nazywam się Weronika Madejska. Mam 15 lat. Biznesowi MLM przyglądam się od dawna. Pisząc te słowa, zdałam sobie

sprawę, że w ogóle nie pamiętam czasów, kiedy w domu się o tym nie mówiło. Będąc kilkuletnim dzieckiem zapytałam mamę za co firma jej płaci…

Bardzo mnie to intrygowało ponieważ mamy moich koleżanek i kolegów ciężko pracowały. Całymi dniami nie było ich w domu. Ja nigdy nie musiałam spędzać czasu w świetlicy, oni tak. Wtedy wydawało mi się, że jeśli ktoś pracuje więcej – więcej zarabia. Okazało się, że wcale tak być nie musi! Trudno było to pojąć.

Od zawsze rodzice starali się pokazywać mi i siostrze właściwą drogę, świat oraz ludzi, których cenne wskazówki mogą nam w życiu pomóc. Zresztą oboje są naszymi najlepszymi przyjaciółmi, chociaż na brak takowych wśród rówieśników, narzekać nie możemy. Lubię przysłuchiwać się rozmowom o biznesie, analizować sukcesy i porażki.

Nigdy nie zaznałam przysło-wiowego osiedlowego trzepaka. Zamiast tego, robiłam mnóstwo innych pobudzających wyobra-źnię rzeczy. Uwielbiałam naśladować mamę.

Kiedy pisała artykuł, ja „wydawałam gazetkę”, którą później cała rodzina była zmuszona kupować. Do tej pory, kiedy znajdzie się gdzieś taki egzemplarz, czytając go, pękamy ze śmiechu. W każdym razie, moja kreatywność ciągle działała na pełnych obrotach.

Ostatnio oglądając filmy z firmowych letnich obozów, na które byłyśmy zabierane, stwierdziłam, że moje dzieciństwo było bardzo ciekawe! Na narodowych wieczorach w Chorwacji, z siostrą śpiewałyśmy (choć w tym względzie talentami poszczycić się nie możemy) i tańczyłyśmy. Bardzo poważnie traktowałyśmy daną nam możliwość reprezentowania naszego kraju.

Na wszelkie spotkania (zwłaszcza te o charakterze integracyjnym) organizowane w strukturze mamy, przygotowywałyśmy

Dygresja o MLM oczami dzieckaCzęść 2

Page 29: Network Magazyn nr 30/2012

29

moim zdaniem

program artystyczny i oprawę całości. Rodzice zawsze z uwagą wysłuchiwali naszych pomysłów i w zdecydowanej większości dawali przyzwolenie na ich realizację. Nigdy nie słyszałyśmy: lepiej zajmij się nauką, to się nie uda, ten pomysł jest bez sensu. To spowodo-wało, że nie musiałyśmy cierpieć z powodu zaniżonego poczucia własnej wartości. Dzięki temu, w odróżnieniu od wielu moich rówieśników, nie mam problemu z wyjściem na scenę. A przecież wystąpienia publiczne w marketingu sieciowym są tak ważne!

W dzieciństwie uwielbiałyśmy zabawy w sklepy. To jednak nie zawsze przynosiło satysfakcję. Często narzekałyśmy na nasze „przedsiębiorstwa”, gdyż wszystko musiałyśmy w nich robić same. Nawet dzięki tym prostym zabawom i mocno eksploatowanej grze „The SIMS – Własny biznes” wiem, że działalność gospodarcza w systemie tradycyjnym nie jest tak dobrym rozwiązaniem jak budowanie sieci.

Przebywanie na co dzień w atmosferze biznesu sprawia, że moje marzenia są bardzo śmiałe. Można by pomyśleć, że przecież w tym wieku upodobania ciągle się zmieniają. To prawda, ale ja już swoją przyszłość zaplanowałam. Ponieważ nieustannie wyznaczam cele (bez nich nie wyobrażam sobie rozpoczy- nania roku szkolnego czy kalendarzowego), rozwijam zainteresowania i pasje, w mojej głowie wszystko układa się w jedną, logiczną całość. Ciągle przychodzą nowe pomysły, które jednak pasują do moich wizji. Choć wiem, że na realizację bardzo ambitnych planów potrzebuję dużych zasobów finansowych, jestem przekonana, że wszystko musi się urealnić.

Wielokrotnie obejrzałam film „Sekret”, w którym wciąż odnajduję nowe wskazówki i przesłania. Ilekroć mam problem z podjęciem ważnej decyzji, sięgam do książek, z których mogę wysnuć mądre wnioski. Zawsze pod ręką mam kilka tytułów Joe Vitale czy Briana Tracy. W wolnych chwilach lubimy grać z siostrą w fenomenalny „Cashflow”. Dzięki niemu można się wiele nauczyć, zrozumieć. Niejednokrotnie przecież narzekałam

na długi i niestety bankrutowałam.

Od niedawna prowadzę bloga, na którym dzielę się z innymi moją kulinarną pasją rozwiniętą na skutek zdiagnozowanego trzy lata temu problemu zdrowotnego. Mama często mówi, że: „Najpiękniejsze prezenty od losu dostaje się opakowane w problem. ” Teraz i ja jestem tego zdania.

Od rodziców nauczyłam się również tego, że swoich zainteresowań i sukcesów nie trzeba ukrywać, a wręcz przeciwnie – jeśli mogą rozwiązać czyjś problem, to trzeba się nimi dzielić. Ogromną satysfakcję daje mi czytanie komentarzy o tym, że mogłam komuś pomóc. Mój blog to mały wstęp do mojej przyszłości. Moje plany nigdy wcześniej nie byłyby tak dalekie i odważne. Pewnie, gdyby nie wiedza i doświad-czenie, którym ciągle dzielą się z nami mama, tata i inni mądrzy ludzie spotykani na naszej drodze, nie byłoby tak, jak jest.

Oczywiście projekty związane z pasjami są bardzo ważne. Jednak ani ja, ani siostra nie wyobrażamy sobie, żeby w przyszłości nie korzystać z dochodu pasywnego pochodzącego z sieci. Co to, to nie! Jesteśmy szczęśliwe, że nie musimy się zastanawiać czy ten biznes ma szansę powodzenia. Rozumiemy czym jest plan marketingowy i nie tylko. Już doskonale wiemy co on ma nam do zaoferowania. Jeśli się zastanawiamy, to raczej nad tym, co my możemy dać mu od siebie. Moim zdaniem, które opiera się o konkret czyli doświadczenie mojej własnej rodziny, budowa sieci jest jednym z najlepszych sposobów na zarabianie i życie w ogóle.

Redakcji i wszystkim sympatykom „Network Magazynu” życzę samych sukcesów w budowaniu własnych struktur, wielu baaaardzo odważnych marzeń i ich rychłego spełnienia. A kiedy czasami będzie nie najłatwiej, dla relaksu zapraszam na www.natchniona.pl. Cały czas będę się starała, żeby można było tam odnaleźć chociaż odrobinę pocieszenia. Pozdrawiam.

Tekst opublikowany 16 lutego 2012 roku na portalu Networkmagazyn.pl:

Weronika Madejska Blogerem Roku 2011! Weronika Madejska zdobyła dziś nagrodę w organizowanym przez Onet.pl konkursie Blog Roku 2011 w kategorii TEEN. To była już VII z kolei edycja prestiżowego konkursu Blog Roku. Przypomnijmy, że w kategorii TEEN startowało dwoje nastolatków pośrednio związanych z biznesem MLM – Michał Zarzycki i właśnie lauretaka – Weronika Madejska. Oboje są dziećmi topowych menedżerów, członków Klubu TOP Liderów MLM. Gratulujemy zarówno Weronice jak i Michałowi. Przed obojgiem za ich pracę nad blogami należy się ukłon i ściągnięcie czapek z głów. A reporterka Onet.pl informowała nas o przebiegu gali, gdzie wręczano dziś nagrody na żywo, publikując komentarze w internecie: „20:59. Przed nami ostatnia z 10 kategorii konkursowych. Przenosimy się do świata nastolatków. Jurorem w tej kategorii jest Julia Wróblewska – młoda gwiazda polskiego kina. O nagrodę walczą Weronika Madejska, Anna Durczak i Michał Zarzycki”. „21:02. Julia sama wybierała blogi, mama jej nie pomagała. Wybór był trochę trudny, bo wszystkie blogi były fajne, robione z pasją, widać było, że chcieli to robić. Julia droczy się z Maciejem Orłosiem, ma problem z kopertą, ale już czyta werdykt. Blog Natchniona.pl Weroniki Madejskiej otrzymuje nagrodę w kategorii „TEEN”. Weronika prowadzi bloga kulinarnego. Weronika ma 15 lat i uważa, że najciekawszym miejscem domu jest kuchnia. Na swoim blogu zamieszcza ciekawe przepisy na pyszne potrawy. Blogując, chce swoją pasją zarazić młodzież, a osobom, takim jak ona, „bezglutenowym”, pokazać, że to, co w pierwszym momencie wydawało się „końcem świata”, może stać się początkiem fascynującej przygody”. „21:03. Laureatka powiedziała: Nie miałam przygód po drodze. Dotarłam normalnie. Weronika wzruszyła się, ale przekazała, że warto pokonywać trudności, bo może być jeszcze lepiej”. (Piotr Hoffmann)

Page 30: Network Magazyn nr 30/2012

30

Rozmowa z kobietą, której życie jest dowodem

na to, że aby z powodzeniem budować

biznes MLM, wcale nie trzeba rezygnować

z prowadzenia firmy tradycyjnej. Irena Thomann

ma prosperujący zakład kosmetyczny

i jednocześnie współpracuje z firmą

marketingu sieciowego.

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

I rena Thomann z zawodu jest kosmetyczką i już od ponad 30 lat prowadzi własny zakład kosmetyczny w Niemczech. „Moja historia – zawo-

dowa, ale i całego życia – jest po prostu wielką przygodą. A wszystko zaczęło się od wyjazdu do Niemiec w latach 80-tych poprzedniego stulecia” – opowiada mi podczas degustacji pysznie pachnącej kawy, na którą umówiliśmy się w restauracji Hotelu Gołębiewski (Wisła), podczas bankietu na wiosennej edycji Your Akuna Day 2012. Kawa bardzo dobra, okoliczności przyrody równie piękne, a że przypomniały mi się czasy mojego dzieciństwa i masowych emigracji… słucham z zaciekawieniem dalej: „Jadąc pociągiem do Berlina wiedziałam już, że tam zostanę na stałe, więc od pierwszej sekundy po przekroczeniu granicy, zaczęłam uczyć się ich toku myślenia, przyjmować ich życiowe zasady. Nie na odwrót – to pomaga mi do dziś. Początki były trudne, ale biorąc swój los we własne ręce, po prostu nie miałam czasu na narzekanie. Teraz wiem, że każdy z nas ma zawsze jakieś wyjście. Ja też je miałam. Mogłam przecież wrócić z powrotem

do kraju, bo stan wojenny już się skończył. Co zrobiłam? Nie poddałam się! Aby zdobyć porządne informacje w obcym kraju zaczę- łam od nauki języka. Do tego byłam matką samotnie wychowującą dziecko, więc ogólnie sytuacja nie była dla mnie łatwa. Mimo to nie poddawałam się! Nigdy nie wolno się poddawać! Trzeba pokazać wszystkim, że dam sobie radę.

Oczywiście sama wszystkiego bym nie przezwyciężyła, dlatego poprosiłam moją mamę, aby zamieszkała ze mną i była zawsze w domku, kiedy wracał ze szkoły mój syn. Chciałam, by nigdy nie czuł się samotny. No i w takich warunkach mogłam spokojnie korzystać ze wszystkich szkoleń w zakresie kosme- tyki, zdrowia i wellness. Cały czas intensywnie się kształciłam, dużo pra-cowałam pokazując wszystkim moim klientkom, że jestem osobą kompetentną w tym temacie. Podziękowaniem jest dla mnie fakt, że dziś do mojego gabinetu przychodzą klientki w czterech pokoleniach: babcia, mama i córka z wnuczką.

W roku 1993 poznałam mego męża, za co jestem bardzo wdzięczna losowi. Przy nim moje serce w końcu odczuło spokój. To właśnie on był pierwszym człowiekiem, który pokazał mi, jak działa system zdobycia i przekazania prawdziwej,

rzetelnej informacji, jeśli chce się cokolwiek konkretnego w życiu osiągnąć. Za moją wytrwałość i dobrą pracę w zawodzie zostałam wybrana w 1996 roku najlepszą stylistką od zdobienia paznokci i jako pierwsza Europejka poleciałam na profesjonalne szkolenia do Chin. W Pekinie sama wyszkoliłam ogromną ilość osób. Czasami skromnie, z uśmiechem na twarzy wspominam, że to właśnie ja byłam tą pierwszą osobą, która nauczyła

IRENA THOMANNRzecz o rzetelnym przekazie informacji

Page 31: Network Magazyn nr 30/2012

31

na widelcu

ich podstaw zawodu – przekazując wiele dokładnych informacji. Kto wie, być może dlatego dzisiaj na świecie jest tak dużo Azjatów specjalizujących się w tej właśnie profesji? Maciej Maciejewski: A w jakich okoli-cznościach dowiedziała się pani o systemie marketingu sieciowego?

Irena Thomann: To był całkowicie nowy rozdział na mojej drodze życia. Tutaj właśnie bardzo ważną rolę odegrał mój mąż! Kiedy się poznaliśmy, on był już na wysokim stanowisku w firmie ubezpie-czeniowej, a mi to nie odpowiadało. Dla mnie to nie była pewna i stała praca, ciągle go stresowałam, chciałam, aby jak najszybciej zmienił pracę na taką, gdzie na stałym etacie pieniądze wpływają regularnie na nasze konto. Wtedy nie myślałam o tym, że nawet stabilną firmę, w której pracujemy już nawet dziesięć czy więcej lat, nagle może dotknąć kryzys i trzeba będzie ją zamknąć. Co wtedy? Wielkie znaki zapytania. Zauważamy to zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy do takiej sytuacji dochodzi. Dziś wiem, że to moje myślenie było błędne. Krótkowzroczne. Niestety takim właśnie postępowaniem wymusiłam u mego męża to, że z tego zawodu zrezygnował. Dziś wiem, że to był mój błąd i wiem, że ten sam błąd czasami popełniają moi klienci, gdzie jeden z małżo- nków próbuje zgasić zapał i zablokować rozwój swojego partnera. Jak to się zazwyczaj mówi? „Poczuj to na własnej skórze i wyciągnij wnioski na dalsze życie.”

Dlatego dzisiaj w rozmowach z klien- tami wiem, jak mam reagować i doradzać. Mój mąż też mi tego na pewno nigdy nie zapomni, chociaż z czasem sam uwierzył, że ten krok wskazał mu właściwy kierunek na naszą wspólną drogę. Czasami wraca do tego w trakcie jakiejś rozmowy i śmieje się, że jest facetem „niebieskiego koloru” czyli pasuje do wszystkiego, a ja za to go bardzo szanuję i podziwiam.

Teraz patrzę na to wszystko inaczej. Myślę, że nie powinniśmy w naszym życiu wdrażać żadnych zmian w sposób drastyczny. Nie powinniśmy próbować zmieniać na siłę. Wszystko powinniśmy dokładnie przemyśleć – ile jest plusów a ile minusów? Analizujmy wszystko,

co spotykamy na naszej drodze, bo w pierwszej chwili wydaje nam się, że na przykład to nie jest dla nas, a potem się okazuje, że było najlepszym krokiem, jaki zrobiliśmy w życiu. Czasem zbyt szybko z czegoś zrezygnujemy i dużo stracimy. Innym razem coś za szybko zrobimy i podobnie… Klapa. Ale dogłębna analiza każdego zagadnienia, kiedy weźmiemy pod uwagę wszystkie za i przeciw… To pozwoli nam na OSTATECZNĄ DECYZJĘ ENERGICZNĄ. Po prostu – do odważnych świat należy! I tym odważnym krokiem w naszym przypadku był krok w stronę network marketingu!

Teraz spokojnie mogę stwierdzić, że bez Akuny byłoby nam bardzo nudno i nieciekawie. A byłoby tak… Ja na pewno powiększałabym gabinet kosmetyczny, a mój mąż szkoliłby już swoje struktury w tej nudnej firmie ubezpieczeniowej i każde z nas miałoby inne zainteresowania. I żadnego wspólnego biznesu. Dziś dzięki Bogu jest inaczej i za to dziękuję. Dlaczego? Proszę się rozejrzeć. Znów mamy weekend. Jedni ludzie muszą pracować, a inni się bawią. Ja natomiast bawię się zawsze w mojej pracy. Maciej Maciejewski: Czy rzetelny przekaz porządnej informacji, którego wagę tak pani podkreśla, miał u państwa wpływ na początki budowania biznesu MLM?

Irena Thomann: Początki budowy tego biznesu były fatalne!!! Ja po prostu nie chciałam się tym zajmować, a mój mąż otrzymał inną wiedzę na temat marke-tingu sieciowego od tej rzeczywistej i to troszeczkę nam przeszkadzało. Okazało się, że niewiedza w tym temacie jest wielkim problemem, bo nie wiedzieliśmy, że istnieje coś łatwiejszego. Nikt nam nie powiedział, że nie trzeba nic do tego dodawać i ulepszać! Ten biznes jest dla osób, które czują się mocne, stabilne, potrafią spokojnie i odważnie dążyć do celu. Ja taka jestem, więc wyłącznie potrzebo-wałam rzetelnych wskazówek. Kiedy je otrzymałam, tylko doszedł czas i doświa-dczenie, które jest niezbędne, aby wszystko poznać i zrozumieć. Teraz idę odważnie do przodu i nie zostaję w tyle, pomimo, że nasz rynek włosko-niemiecko-austriacki jest bardzo wymagający.

Na tym terenie pozostało po niektórych firmach sporo niemiłych wrażeń na temat MLM. Ale to mnie w ogóle nie zniechęca, a wręcz przeciwnie – bardziej motywuje i daje ogromną satysfakcję, kiedy pokazuję wszystkim, że idąc drogą MLM można odnieść sukces. Najważniejsze jest to, że jeśli przystopuję, to konsekwencje mojej nieproduktywności będę ponosić sama. Nikt inny za mnie tego nie zrobi. Tu występuje ten niespotykany typ swobody, że za to co człowiek wypracuje, otrzyma wynagrodzenie. A jak wysokie? To zależy tylko od nas samych... Maciej Maciejewski: Jak znajomi i rodzina zareagowali na informację, że działa pani w network marketingu?

Irena Thomann: Muszę powiedzieć, że pod tym względem początki były trudne i skomplikowane. Starałam się każdemu pokazać, wytłumaczyć, że to, co robimy, jest bardzo dobre. Myślę, że czasami robiłam to zbyt, hmm… intensywnie, a jeśli mnie nie słuchali byłam oburzona. Mój syn wielokrotnie powtarzał, że staję się już jakimś guru, bo w naszych rozmowach najczęstszym słowem, jakiego używałam, było Akuna i Alveo. Dzisiaj też używam tych słów, ale nauczyłam się robić to w odpowiednich momentach. Wykorzystuję te chwile, gdy ktoś mówi mi na przykład o słabych zarobkach. Wtrącam wtedy spokojnie w naszą rozmowę wiadomości o firmie i jej możliwościach; lub gdy znajomi opowiadają mi o swoich problemach zdrowotnych, wchodzę wtedy delikatnie z produktami wellness, jakie mam w ofercie i mówię o możliwościach poprawy ich zdrowia. Nie można być ohydnie nachalnym. Dzisiaj już to wiem, bo teraz często słyszę słowa podziękowania i dużego podziwu, uznania, że przekazałam rozmówcom tę rzetelną wiedzę po to, aby było im lżej w codziennym życiu i myślę, że nie byłoby nikomu z moich klientów na rękę, gdybym to zmieniła. Moimi najle-pszymi przyjaciółmi i rodziną byli i są Ci, którzy przychodzili do mojego salonu. Dzisiaj są konsumentami produktów Akuny i z tego się bardzo cieszę. Oni również.

Te właśnie słowa staram się przekazać wszystkim osobom w naszej strukturze. Piękno możemy znaleźć wszędzie, tylko należy otwierać szeroko oczy.

Page 32: Network Magazyn nr 30/2012

32

Nie tylko na spacerach. A o zdrowie musimy zadbać sami i to zawsze niezależnie od etapu życia, w jakim się znajdujemy. Inne reakcje są nieważne. Maciej Maciejewski: W MLM działa wiele dobrych firm. Dlaczego akurat Akuna? Co ją wyróżnia od innych?

Irena Thomann: Wiem, że mamy dużo firm oferujących dobre produkty, dlatego właśnie pracując w branży kosmetycznej każdego dnia otrzymuję co najmniej kilka telefonów na temat, jakie to wspaniałe nowości weszły na rynek i co jest teraz najlepszego na świecie. Aby się obronić przed tymi „reklamami” wymyśliłam sobie kiedyś na nie odpowiedź: „mojej szefowej nie ma w zakładzie, a ja nie jestem upowa- żniona do podejmowania decyzji”. Uważam, że ogromnym błędem jest takie zapoznawanie ludzi z produktami i poważnym biznesem. Nigdy bym na to nie pozwoliła, żeby w naszych strukturach ktoś w taki właśnie sposób informował o tym, co można uzyskać w marketingu sieciowym. Powtarzam. Niewiedza w prze- kazywaniu informacji jest tu wielkim problemem. Dlatego my tę wiedzę przekazujemy prawdziwie i rzetelnie!

A dlaczego akurat Akuna? Bo już na samym początku poznałam w niej osobiście trzy bardzo ważne dla mnie osoby, którymi są: Jaromir Bertlik, Sohrab Khoshbin i Zdenka Forst. Wtedy poczułam siłę tego przedsięwzięcia i wiedziałam, że dla mnie Akuna to jak pełnia księżyca, a Alveo i reszta produktów to ta czystość, ta jasność. Wiem, że ktoś może powiedzieć: „ale kiedyś może przyjść wielka, czarna chmura i zasłoni to wszystko!” Nie! – odpowiem. To nie jest problem. Zawsze możemy połączyć naszą pracę z odpoczyn- kiem i wzlecieć samolotem ponad chmury, gdzie znowu zobaczymy jasność! A kiedy mamy problemy i stawiamy pytania, to zawsze otrzymamy dobrą poradę i to od nas zależy, czy będzie krótka czy długa. Ważne, że zawsze będzie dobra.

Co wyróżnia Akunę? Moim zdaniem właśnie fakt, że można tu otrzymać wielką dawkę porządnej informacji. Szkolenia organizowane są na wysokim poziomie, poznajemy mnóstwo nowych i ciekawych ludzi. Nasi prezesi są totalnie zaangażowani w działalność firmy. Nie tak jak w niektórych, gdzie dają tylko nazwisko! W Akunie widzisz ich wszędzie. Cała firma i świat jest jednością. Wielką, ogólnoświatową

rodziną! Widzę to również w internecie, na przykład na Facebooku. Nie znam nikogo osobiście z Akuna Filipiny, a koresponduję ze wspaniałymi ludźmi. Mogę dyskutować z Akunowiczami z Węgier, z całego świata i to jest piękne. No i bardzo ważne jest to: A – Aktualność, K – Konsekwencja, U – Uzupełnienie, N – Nauka, A – Autorytet.

Firma stawia bardzo dużo na rozwój, stąd spotkania firmowe Akuna Active Life, gdzie prezes spotyka się z menedżerami w ich miastach, żeby omawiać najwa-żniejsze kwestie związane z rozwojem. Wspaniałe spotkania Your Akuna Day w Wiśle, piękne wsparcie dla ludzi potrze- bujących pomocy w postaci projektu Akuna Pomaga. Wycieczki, benefity, nagrody… Ale co jest teraz dla mnie najwa- żniejsze? Nasze telekonferencje, w których zawsze biorę udział. Bez względu na to, gdzie jestem – w Niemczech czy w Polsce. Tam otrzymujemy wiele rzetelnych informacji. Maciej Maciejewski: Co pani osiągnęła w Akunie?

Irena Thomann: Przede wszystkim stabilność. Stabilną pozycję, której tak bardzo brakowało na rynku niemieckim. Jestem na pozycji RND. W 2008 roku razem z mężem wypracowaliśmy sobie wyjazd do Brazylii, a w zeszłym roku wypracowałam sobie tyle kuponów

w Programie Benifit, że wygrałam samochód! W roku 2009 uzyskałam tytuł „Gwiazdy Roku Akuna Niemcy”. Jednak na naszym rynku najważniejsza jest stabilność, zaufanie ludzi i to, aby nigdy nie pozostawać w tyle. Dlatego nigdy się nie cofam, co miesiąc staram się dawać z siebie jeszcze więcej i wspinać się jeszcze wyżej! Nagrody nie są tu najważniejsze. Maciej Maciejewski: Jak to? Dlaczego?

Irena Thomann: Trzeba zaznaczyć, że na rynku, gdzie ja działam (Włochy, Austria, Niemcy) sytuację MLM można porównać do budynku, w którym w ostatniej sekundzie ugaszono pożar. Jego część jest spalona, a odór i wygląd katastrofalny. Co więc należy zrobić, aby przywrócić z powrotem ten sam obraz lub dać mu wymiar jeszcze lepszy? Musimy się zjednoczyć i rzetelną, regularną pracą zdobyć zaufanie klientów. Mamy przecież wspaniałe produkty i możliwości dla każdego! Dzisiaj moim największym osiągnięciem jest fakt, że moi ludzie mnie słyszą i wiedzą, że to co im przekazuję jest czystą prawdą. Prawdą godną zaufania, które mamy wobec siebie. Maciej Maciejewski: Wspaniałe możli-wości dla każdego… A które z nich w network marketingu najbardziej podobają się pani?

na widelcu

Page 33: Network Magazyn nr 30/2012

33

Irena Thomann: Dzięki MLM jestem wolna. Wolna od myśli, które mnie męczyły w przeszłości. Czy zapłacę czynsz? Czy dam radę zapłacić praco-wnikom? A co będzie, jak wystąpi jakaś epidemia? Co zrobię, gdy coś się stanie w moim gabinecie? Na to wszystko znalazłam odpowiedź w częstych rozmowach z moją przyjaciółką Dorotą Stalińską, kiedy były- śmy w Brazylii. Dorota zapytała mnie: „Co zrobisz, jak złamiesz tylko jeden paluszek? Zamkniesz zakład i wszystko się zawali?” I wtedy właśnie zobaczyłam, jakie wartości daje nam na tacy MLM. To właśnie wtedy zauważyłam, że tu korzystać mogę ze wszystkich przywilejów. Nie muszę płacić czynszu za biuro, nie mam żadnych dużych kosztów, spotkania ustawiam tak, aby wszystkie były „po drodze” i tutaj mam profity z mojej pracy, bo działam tylko na terminach i wiem, jak je układać. Żadna nauka nigdy nie idzie w las. Maciej Maciejewski: Czy każdy nadaje się do marketingu sieciowego?

Irena Thomann: Odpowiadam bez namysłu. Według mnie NIE! Nie wszyscy

nadają się do tego biznesu. Wiem, że są osoby, które muszą pracować ciężko fizycznie i tylko od nich zależy czy chcą to zmienić. Ale one nie chcą! Są osoby, które wymyślają choroby, bo chcą iść do lekarza i egzystować na zwolnieniu. Proszę im zaproponować dobry produkt, który im pomoże – wtedy jest katastrofa. Bo one nie chcą, żeby im cokolwiek pomogło! Są osoby, które zawsze mają sposób na to, aby im było źle i nie ma różnicy czy słoneczko świeci dla nich – wtedy jest im za ciepło, czy nie świeci dla nich – bo wtedy jest im pochmurno i zimno.

Według mnie to biznes tylko dla osób pozytywnie nastawionych do życia. Dla „dzia- łaczy”, którzy wierzą w to, że regularna i solidna praca przynosi plony, na które trzeba poczekać. Ten biznes jest dla osób ciepłych i miłych, pełnych wizji, które potrafią taką postawą zarazić innych. Maciej Maciejewski: Skąd brać nowych

ludzi do swojej struktury? Jakie metody pani stosuje, aby pozyskiwać nowe osoby do biznesu?

Irena Thomann: Ja szukam moich partnerów wszędzie tam, gdzie jestem, bo osoba, która może się okazać diame-ntem, może być teraz w piekarni, na stacji benzynowej lub w kinie sprzedając mi bilet na film. Dobrych sytuacji na poznanie kogoś odpowiedniego jest mnóstwo, a jeśli my sami jesteśmy pewni tego co robimy, to wszystko może się zdarzyć! Ja jestem tego pewna! Moim planem jest zbudowanie najsilniejszej między-narodowej struktury w Akunie, która na zawsze pozostanie jedną wielką rodziną. Chcę, aby wszyscy, którzy razem z nami budują ten biznes, byli dumni z tego, co robią. Pragnę, by wszyscy odczuli prawdziwy raj, jaki ma w sobie MLM. Bo nigdzie indziej, tylko w marketingu sieciowym jest ta swoboda w układaniu wszystkiego tak, jak człowiek zechce. I cieszę się, że właśnie mi przydarzyła się ta przygoda. Niech trwa ciągle! Maciej Maciejewski: Tego pani życzę. Dziękuję za rozmowę.

na widelcu

Kompetencja, odpowiedzialność, pewność…Najlepsze, kompleksowe rozwiązanie dla sprzedawców bezpośrednich, networkerów i �rm MLM

Co nas wyróżnia? Konkretne referencje, głowy pełne nowatorskich pomysłów, a przede wszystkim NIEZALEŻNOŚĆ.

Akademia MLM to przygotowane przez „Network Magazyn” w pełni profesjonalne szkolenia z zakresu sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. To zajęcia merytoryczne i praktyczne, które każdego networkowca zmieniają w networkowca doskonałego.AKADEMIA MLM to jednostka szkoleniowo-konsultingowa, powołana do życia aby pomagać przedsiębiorcom, którzy chcą zainicjować swój biznes sprzedaży bezpośredniej lub marketingu sieciowego. Jej zadaniem jest organizacja szkoleń, konferencji i seminariów z zakresu przedsiębiorczości, biznesu i sprzedaży na najwyższym poziomie oraz doradztwo i konsulting dla nowych �rm sektora DS/ MLM.

Mamy jedną, wielką wadę. Nie zrobimy Ci produktu. Nie damy Ci usługi. To musisz zrobić sam. Ale poza tą drobnostką, damy Ci całą resztę. Bo �rmy MLM stawiamy od podstaw i oddajemy je gotowe „pod klucz”. Wszystko, co jest potrzebne, aby wystartować ze swoim marketingiem sieciowym:

Panel 1 – Co mam podpisać? czyli papierologia... Panel 2 – Ile zarobiłem w tym miesiącu? czyli system informatyczny... Panel 3 – Jak zrobić wielki boom? czyli specjalny system działania!

Nikt w Polsce nie da Ci takich kompetencji i gwarancjiWWW.AKADEMIAMLM.COM

Page 34: Network Magazyn nr 30/2012

34

Na Europejskim Zjeździe Forever Living Products

w Budapeszcie byliśmy 23 lutego 2012 r.

Gigantyczny obiekt Papp László Sport Arena

po brzegi wypełniła ekipa ok. 11 000 rozentu-

zjazmowanych, niezależnych dystrybutorów

Forever. To przede wszystkim ich charyzma,

niesamowity poziom pozytywnej, unoszącej się

w okół hali energii, ale i bardzo profesjonalne

przygotowanie imprezy pod względem

technicznym sprawiło, iż kongres odbył się

w wielkim stylu…

zoom reportera

MAREK WYRZYCHOWSKI

W tym roku cała europejska ekipa Forever świętowała swoje sukcesy w stolicy Węgier, Budapeszcie

(Papp László Sport Arena). Całemu wydarzeniu bezustannie towarzyszyło mnóstwo świetnych przemówień oraz niekończąca się ilość skrzętnie opracowanych i wykonanych występów artystycznych. Jak na każdym światowym i kontynentalnym zjeździe koncernu, jego twórca Rex Maughan, przez cały czas trwania tego bizne-sowego spektaklu, wręczał najlepszym współ-pracownikom ze wszystkich krajów czeki, które w Forever są wynikiem programu „udziały w zyskach”. W ten sposób firma dzieli się z ludźmi tym, co przez okrągły rok zarobiła. Podczas European Rally Budapest 2012 przeznaczono na ten cel 6 900 000 euro. Najwyższą kwotę wypracowała – podobnie jak ostatnio w Wiedniu – para Jayne Leach i John Curtis z Wielkiej Brytanii. Zainkasowali oni czek opiewający na sumę 374 000 euro. Ponad 362 000 euro „wywieźli” z Budapesztu Kim i Anja Madsen ze Skandynawii, a sumka

335 000 euro trafiła do Makhfora Abutaliyeva i Galiya Dospayeva z Kazachstanu.

Ogłoszono również wyniki rywalizacji pomiędzy poszczególnymi rynkami Europy, w których oddziały posiada Forever. Począwszy od miejsca pierwszego wygląda to następująco: Niemcy/Austria/Szwajcaria, Francja,Turcja/Kazachstan/Azerbejdżan, Wielka Brytania/Islandia, Skandynawia, Węgry, Włochy, Rumunia, Benelux i Polska.

Przedstawiono również 10 najlepszych menedżerów minionego roku, którym nagrody wręczyli – Rex Maughan, prezes Gregg Maughan i wiceprezes Europy Aidan O’Hare. Zaczynając od miejsca pierwszego: Rolf Kipp (Niemcy), Attila &

Kati Gidofalvi (Węgry), Christel & Dietmar Reichle (Niemcy), Jayne Leach & John Curtis (UK), Magnus Adlercreutz (Szwecja), Helga Kastl (Niemcy), Horst & Margrita Kelm (Niemcy), Miklos Berkics (Węgry), Kim & Anja Madsen (Dania) i József Szabó (Węgry). A na koniec sensacja: firmowy konkurs piękności Miss Sonia w Budapeszcie wygrała Polka – Sylwia Ignaszewska, która będzie reprezentować niebawem całą Europę podczas ogólnoświatowych wyborów na Super Rally w Phoenix, Arizona. Gratulujemy!

Forever Living ProductsEuropean Rally Budapest 2012

Page 35: Network Magazyn nr 30/2012

35

zoom reportera

Page 36: Network Magazyn nr 30/2012

36

Dzięki filmowi „Brilliant Compansation” („Znakomite Wynagrodzenie”) i swojemu specjalnemu systemowi pracy (www.ZnakomiteWynagrodzenie.pl)

Tim Sales zasponsorował osobiście 200 osób w ciągu 2 miesięcy, a teraz – uwaga! – po raz pierwszy będą mogli skorzystać z jego wiedzy i doświadczeń również Polacy! Oto rozmowa z tym niesamowitym biznesmenem, człowiekiem, który zmienił wizerunek MLM w wielu krajach świata.

Piotr Hoffmann: Jak trafił pan do biznesu MLM?

Tim Sales: Dorastałem w małym miasteczku w Tennessee. Po szkole średniej zaciągnąłem się do armii, gdzie służyłem w elitarnej grupie marynarki wojennej Armii Amerykańskiej. Byłem saperem podwodnym. Po 9 latach służby chciałem poprawić swoją kondycję finansową, ale nie miałem zbyt wielu możliwości. Nie miałem żadnego biznesowego wykształcenia ani doświadczenia w tym temacie. Kiedy wreszcie zostałem przydzielony do stacjonowania na lądzie, postanowiłem spróbować znaleźć pracę na pół etatu. Sprawdziłem dział ogłoszeń sprzedaży i marketingu w Washington Post i tam natrafiłem na ogłoszenie mojej pierwszej firmy MLM. Dwa lata pracowałem w niepełnym wymiarze godzin i doszedłem do wypłat przekraczających 60 000 dolarów miesięcznie. Zdecydowałem, że wreszcie czas zrezygnować z wojska i zacząć budować mój biznes w pełnym wymiarze. W piątym roku zarabiałem już 150 000 dolarów miesięcznie. Wtedy pomyślałem, że czas zaoferować moją wiedzę innym ludziom z tej branży, a nie tylko trzymać ją dla osobistej organizacji.

Kiedy zacząłem MLM chodziłem na „szkolenia” i byłem raczej zaskoczony brakiem prawdziwego treningu. Na początku robiłem to, czego uczy się w każdej firmie czyli napisałem listę znajomych osób i zadzwoniłem, żeby powiedzieć jak bardzo jestem podekscytowany moją firmą. Dziś uważam, że to samobójstwo, gdy wysyła się ludzi do działania zanim nie przygotuje się ich na poważną rozmowę i poradzenie sobie z podstawowymi obiekcjami, jakie mają rozmówcy. Każdy marketer sieciowy jakiego poznałem – a poznałem ich dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy – powiedział, że jego obiekcją numer jeden jest stwierdzenie: „To nie jest poważna koncepcja biznesowa”. Uważam, że to jest powód, dla którego tak wiele osób rezygnuje z działania w tej branży. Brak właściwej informacji o tym, czym naprawdę jest MLM.

Piotr Hoffmann: Jak powstał film „Znakomite Wynagrodzenie”?

Tim Sales: Stworzyłem ten film po tym, jak kobieta, którą rekrutowałem do swojej struktury – a która wydawała się być idealnym partnerem biznesowym – nagle przestała odbierać moje telefony i po prostu zniknęła. Kiedy w końcu udało mi się z nią skontaktować ponownie, była nastawiona negatywnie, zdystansowana. Powiedziała wówczas: „Przykro mi. Nie jestem zainteresowana” i podała mi kilka swoich

obiekcji. Powiedziałem sobie: „Nigdy więcej!”. Zrozumiałem wtedy, że nieważne jak bardzo byłem przekonany o korzyściach płynących z marketingu sieciowego. Nieważne, jak mocno „czułem to w kościach”. Potrzebowałem czegoś więcej niż tylko mojego osobistego przekonania. Potrzebowałem dowodu. Przeprowadziłem więc wyczerpujące badania, co w czasach „przed internetem” nie było wcale takie łatwe ani zabawne. Testowałem techniki przyjmowania obiekcji z moimi kandydatami. Próbowałem i uczyłem się tego wszystkiego, co było potrzebne. Jeździłem na spotkania, nagrywałem najskuteczniejszych marketerów, analizowałem i testowałem ich techniki. Osiągnąłem swój przełom. Znalazłem profesora, który wykładał na jednym z uniwersytetów w USA marketing sieciowy. Nie uczył o tym, że MLM to naciąganie i piramida. Przedstawiał korzyści systemu i zasady biznesowe obowiązujące w marketingu sieciowym. Był to absolwent Harvardu, wykładający na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Człowiek, który zajmował się konsultingiem dla jednych z największych korporacji w USA i na świecie.

Nagrałem tę rozmowę. Dodałem swoje argumenty. Pokazałem wideo moim potencjalnym kandydatom i nagle mój biznes eksplodował. Przez ostatnie kilkanaście lat jeżdżę po świecie, gdzie setki tysięcy ludzi używa moich filmów, treningów i materiałów. Ubolewam nad tym, że MLM jest bardzo źle rozumiany. Chcę, aby wszyscy go zrozumieli prawidłowo. Ludzie wiedzą, że bywają marne, jedno-gwiazdkowe hotele, ale także wiedzą, że są pięciogwiazdkowe hotele jak Ritz Carlton.

TIM SALESPiotr HOFFMAN

T im Sales to network marketingowy multimilioner, legenda branży MLM, jeden z najbardziej skutecznych

i wpływowych trenerów w historii marketingu sieciowego. Jako jedyny udowodnił niezwykle dociekliwemu

dziennikarzowiLarremu Kingowi z CNN, że MLM to perfekcyjny i najbardziej etyczny biznes,

jaki kiedykolwiek wymyślono.

Promocja Promocja

Wiele rzeczy do biznesu przeniosłem z doświadczeń nabytych w armii. Sposób, w jaki elita wojskowa szkoli ludzi jest zupełnie inny niż gdzie indziej. Wszystko jest niezwykle szczegółowe i zanim zostaniesz np. przydzielony do konkretnej pozycji musisz udowodnić, że możesz to zrobić.

Rzuciłem wszystko i zacząłem podążać za dr. Charlesem Kingiem. Poprosiłem go, by pozwolił mi zrobić ze sobą wywiad.

Po raz pierwszy w Polsce!

Page 37: Network Magazyn nr 30/2012

37

Promocja

To samo jest z network marketingiem. Fakt, że ktoś raz miał złe doświadczenie nie oznacza wcale, że cała branża jest zła. Wszystko zależy od tego czy współpracujemy z właściwą firmą, jaki mamy trening i metody pracy oraz od tego, jak my poprowadzimy swój własny biznes. Chciałbym, aby dużo więcej ludzi zrozumiało, że MLM może być budowany w pierwszorzędny sposób i zdecydowali się to zrobić.

Piotr Hoffmann: Co pan myśli o MLM budowanym online?

Tim Sales: Bez względu na to, jak bardzo społecznościowy jest dzisiejszy internet, nigdy nie będzie w stanie zastąpić chwili, w której patrząc komuś w oczy prezentujesz plan marketingowy. Internet nie może zastąpić pasji, empatii i prawdziwego ludzkiego ciepła. Jednak zdecydowana większość systemów do szukania kandydatów w MLM za pomocą internetu utwierdza nas w przekonaniu, że... stare metody wymierają, a te w pełni zautomatyzowane rozwiązania, nie wymagające kontaktu osobistego, mają przyszłość. Dlatego ich odpowiedzią będą ebooki, webinary, aplikacje sieciowe, tutoriale, itp.Tymczasem okazuje się, że prawdziwe umieję-tności prezentacji marketingowej rdzewieją. Ludzie tracą czas, który mogliby poświęcić na prezentowanie swojego biznesu, angażują swoją energię w obszarach, w których nie mają żadnego interesu lub, które ich nie pasjonują. Uważam jednak, że internet to narzędzie – pomocnik – a nie zastępstwo dla ponad-czasowych ludzkich zasad, których uczę. Zasad, które nigdy się nie zestarzeją. Dlatego też stworzyłem system www.ZnakomiteWynagrodzenie.pl, który jest znakomitym uzupełnieniem i dopeł-nieniem działań w trybie poza siecią. Dla Każdego!

Wierzę jednak, że powinniśmy skupić się na naszych mocnych stronach. Wierzę w to, że 80% naszych wyników pochodzi z 20% naszych działań. Powinniśmy zatem wykonywać te 20% tak często, jak tylko możemy. I powinniśmy całkiem wyeliminować kolejne 80% bezużytecznych działań, które w gruncie rzeczy są stratą czasu i pozbawiają nas energii. W moim przypadku, siedzenie przed komputerem pozbawia mnie energii. Odmawiam angażowania się w jakikolwiek system marketingu internetowego, który wymaga ode mnie poświęcenia więcej niż 30 minut mojego czasu dziennie. Natomiast przebywanie z ludźmi, rozmowy, interakcje, prezentacje... te wszystkie działania dodają mi energii. Dlatego czas przed monitorem komputera ograniczam do minimum, a czas spędzony podczas osobistych kontaktów przeciągam do maksimum. Z tego powodu, wymogiem jaki stawiam każdemu programowi szkoleniowemu,

który promuję na mojej liście, jest hasło: „Ma działać w 30 minut dziennie lub mniej!” Mam doświadczenie, miliony zarobionych dolarów, a w systemie „Znakomite Wynagrodzenie” pracuje dla każdego 24 godziny 7 dni w tygodniu w wielu strefach czasowych, pomagając wszystkim osiągnąć wyznaczone przez nich cele.Filmy są sercem i duszą mojego systemu. Jeżeli kandydaci Waszych Czytelników szukają źródeł dochodu, to zanim jeszcze skończą je oglądać, będą dzwonić z chęcią natychmiastowego zapisania się do ich biznesu, a nie na odwrót. Jeżeli dla niektórych z nich nie będzie to właściwy moment w ich życiu, to nawet jeśli się nie przyłączą, dowiedzą się, że network marketing jest etycznym, profesjonalnym i najbardziej efektywnym modelem biznesowym. Dzięki temu wszyscy będą dumni, że są w MLM.

Piotr Hoffmann: Jaki konkretnie cel miało stworzenie tych filmów?

Tim Sales: Po pierwsze, dzięki tysiącom prezentacji „jeden na jeden”, jakie przeprowadziłem budując swój zespół odkryłem,

że ludzie przechodzą przez konkretne fazy... i te fazy są zawsze takie same. Po drugie, dopóki kandydat nie jest wyedukowany i nie zaczyna traktować siebie, jako właściciela swojego biznesu, dopóty nie podejmuje działania i nie ma szans, że zdoła się go zarejestrować. Po trzecie zauważyłem – bardzo wcześnie w swojej karierze, że większość ludzi nie jest wykształcona w temacie osiągania bogactwa. Dlatego mój film „Co bogaci kupują w dniu wpłaty” otwiera potencjalnym współpracownikom umysł na perspektywę bycia kontrolowanym przez własne pieniądze. Największym wyzwaniem jest to, że kandydaci, z którymi rozmawiamy już dawno byliby bogaci, gdyby tylko mieli wiedzę jak otworzyć umysł, aby im na to pozwolił. Ten film daje kandydatom świadomość, że to oni mogą kontrolować swój dochód. Podpowiada im: „Bogacenie się nie jest tajemnicą. Jest na to przepis”. Większość ludzi o tym nie wie. Moja prezentacja w ciągu 8 minut wyjaśnia tę formułę i pomaga traktować ją jako swoją. Pokazuje ponadczasowe zasady, o których pisze Robert Kiyosaki w swoim bestsellerze „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec”.

Trzeba dobrze zrozumieć potęgę internetu. To najważniejszy komuni-kacyjny wynalazek w historii ludzkości. Łączy ludzi ze sobą i informuje szybciej, taniej i łatwiej, niż mogliśmy o tym marzyć jeszcze 20 lat temu.

Page 38: Network Magazyn nr 30/2012

Niektóre osoby podczas prezentacji swojej firmy MLM mają obawy przed tym, by powiedzieć swoim kandydatom, że rozpoczęcie współpracy związane jest z inwestycją. Kiedy zbliża się ten moment, wprost nie może im to przejść przez usta... Po tym, jak kandydaci obejrzą film „Co bogaci kupują w dniu wypłaty”, sami będą chcieli w coś zainwestować! Ten film otwiera ludzi na przedsiębiorczość. Po obejrzeniu rozumieją, że ich przychód powinien zacząć zarabiać dla nich kolejne pieniądze. Rozumieją też, że pytanie: „ile to kosztuje?” zadaje klient, a przedsiębiorca: „ile mogę zarobić na swojej inwestycji?” Przedsiębiorca rozumie, że aby zarabiać trzeba inwestować nie tylko swój czas, ale i pieniądze. Te filmy są wynikiem ponad 20 lat doskonalenia moich umiejętności handlowych i analizowania faz, przez które musi przejść każdy kandydat do biznesu MLM oraz obiekcji, które należy mu wyjaśnić, zanim podejmie on akcję.

Piotr Hoffmann: I to działa?

Tim Sales: Prezentacje w moim systemie „Znakomite Wynagrodzenie” pozyskały całe rzesze ludzi do mojego biznesu i zarobiły dla mnie oraz dla moich klientów wiele milionów dolarów. Zanim jednak wypuściłem ten system na rynek, sam zakasałem rękawy i w ciągu 2 miesięcy osobiście zrekrutowałem 200 osób do współpracy, żeby przetestować i udowodnić efektywność jego działania. Każdy lider w MLM powie: „Fortuna jest w follow-upie czyli ponownym kontakcie i kolejnym spotkaniu”. I tutaj zaczyna się magia mojego systemu. Jeśli do tej pory ktoś ma świetne wyniki, zaczynając rozmowę od prezentacji produktu, docenia zalety mojego systemu. Wiele osób z firm MLM, zwłaszcza z dobrymi produktami zdrowotnymi lub kosmetykami, większość pracy spędza na poszukiwaniu klientów, aby potem z tych zadowolonych wyłonić dystrybutorów. Czasami jednak klienci nigdy nie dowiadują się, że kupują produkty z firmy MLM.

Można też robić to, co robiło się do tej pory. Zwłaszcza, kiedy ma się dzięki temu dobre rezultaty lub taki sposób pracy preferuje górna linia sponsorowania. Pokazuj produkt i biznes, ale na końcu zapraszaj kandydata na osobistą stronę internetową, gdzie wypełni formularz podając swoje imię i adres e-mail. W ten sposób system automatycznie zbuduje listę adresową. Po obejrzeniu prezentacji przez kandydata, autoresponder będzie regularnie, ale nie nachalnie, przypominał mu o konkretnym biznesie osoby, która skorzysta z tego narzędzia. W przemyślany i umiejętny sposób, przez kolejne dni i miesiące, będzie zadawał mu osobiste i bardzo ważne dla niego pytania, których sam często nie odważyłby się mu zadać. Tylko naj- lepsi liderzy potrafią je zadawać osobiście, co powoduje, że mają wyjątkowe rezultaty. Początkujący w biznesie często nie są w stanie

opanować tej umiejętności. Nawet jeśli nie brakuje im odwagi, to albo nie wiedzą jak to zrobić, albo nie mają wystarczającego autorytetu. Pozwólcie więc, że ja o to zapytam Waszych kandydatów! Tak, to działa.

Piotr Hoffmann: Na czym więc polegać będzie w tym narzędziu pana rola?

Tim Sales: Przyjmijmy, że działasz w MLM. Jeśli zechcesz, będziesz mógł edytować wiadomości. Dodawać do nich informacje o produkcie i firmie, o ludziach sukcesu z Twojej organizacji upline i downline. To będzie dla Ciebie całkowita zmiana zasad gry. Być może obecnie Twoi kandydaci nie są zainteresowani tym, aby rozpocząć własny biznes w MLM, bo nie jest to właściwy moment w ich życiu. Jednak wszystko się zmienia i za 3 lub 6 miesięcy, po tym, jak w ich skrzynce wyląduje e-mail z odpowiednią informacją od Ciebie, powiedzą TAK i podejmą działanie. To rozwiąże odwieczny problem marketingu sieciowego: „Jak robić ten biznes, żeby nie stracić znajomych i nie uchodzić za fanatyka stale wydzwaniającego do swoich znajomych?”A jeśli ktoś nie będzie zupełnie zainteresowany – jedno kliknięcie i nasz system usunie go z Twojej listy. Sprawa listy... chyba już słyszeliśmy to wiele razy: „Buduj listę! Pieniądze są w liście!” Największy atut marketingu online to zbudowana lista i możliwość wysłania szybkiej wiadomości do wielu osób. Jedno kliknięcie i już osoby z

Twojej listy są poinformowane. Czy teraz trzeba myśleć o pliku wizytówek ludzi, których poznaliśmy przez ostatnich parę lat? Zdradzę moją sekretną broń, jak chodząc po ulicy i rozmawiając z ludźmi zostaję z nimi w kontakcie bez rozmowy o mojej firmie… Kiedy nawiążę z kimś kontakt i mam przyjemną rozmowę, mówię tak: „Czy kiedykolwiek słyszałeś coś o książce Roberta Kiyosaki »Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec?« Wiesz, mam ciekawy film na ten temat, który wyjaśnia, dlaczego jedni ludzie zarabiają 10 000 dolarów, a inni 10 000 000 dolarów rocznie. Przecież wszyscy mają te same 24 godziny na dobę. Tłumaczy również, dlaczego bogaci stają się bogatsi, biedni biedniejsi, a klasa średnia jest zestresowana. Jaki jest Twój e-mail? Ten film zmienił moje życie.

Myślę, że może mieć też wpływ na Twoje”. To jeden z bardzo bezinwazyjnych sposobów, który może sprowadzić temat rozmowy na konkretny biznes. Kiedy korzystający z mojego narzędzia otrzyma jako jeden z bonusów do systemu moje skrypty… myślę, że będzie zaszokowany, jak proste może być budowanie biznesu z właściwymi narzędziami.

Piotr Hoffmann: Jaki system pracy w MLM jest najlepszy? Który pan preferuje?

Tim Sales: Taki, w którym można zaprosić do niego ludzi zanim zaprezentujemy swoją firmę. To ich wyedukuje i otworzy na biznes. Prezentując plan marketingowy, nie usłyszymy wówczas nigdy, że to piramida. Albo kiedy pokażemy produkt, nie pomyślą, że będą musieli chodzić z tym od drzwi do drzwi. Damy im szansę podjąć właściwą decyzję. Możemy również pokazać „Znakomite Wynagrodzenie” po prezentacji. To świetny powód, żeby trzymać ludzi w napięciu i postawić tak zwaną kropkę nad i. W tym systemie możemy ustawić dwie opcje, z których będzie mógł korzystać nasz kandydat po obejrzeniu filmów: otrzyma informację „Wróć do osoby, która zaprosiła Cię na tą stronę, żeby wypróbować produkty i dowiedzieć się, jaki jest kolejny krok” lub link do prezentacji o konkretnej firmie, podczas której kandydat zoba- czy produkt i plan marketingowy lub cokolwiek zechcemy na tym etapie mu pokazać. Bez sieci nie mamy biznesu w marketingu sieciowym. Stąd nazwa „marketing sieciowy”. Aby działać efektywnie, musimy mieć sieć! Możemy oczywiście sprzedawać produkty, możemy przeprowadzać ekscytujące spotkania, robić świetne prezentacje w PowerPointcie, możemy pracować ze swoim ciepłym rynkiem z wszelkimi umiejętnościami i perswazją, możemy słuchać motywujących nagrań CD czy MP3 całymi dniami. Wszystko to jest świetne, potrzebne do osiągnięcia sukcesu i daje przewagę nad konkurencją. Ale to wszystko na nic, jeśli nie mamy tej jednej rzeczy... Dość wcześnie nauczyłem się, że jeśli skutecznie i szybko nie przejdę z moimi ludźmi od etapu rekrutacji do momentu, kiedy naprawdę zrozumieją, że MLM to wspaniały, etyczny, niosący korzyści innym biznes, nic nie zyskam. Ciągle będę tkwił w ślepym zaułku marketingu sieciowego, bez wielkiego imperium, bez 7 cyfrowego przychodu i bez długich wakacji z rodziną. Po prostu nic! Osiągnąłem jednak sukces i zdobyłem jednak wszystko. Usprawniłem proces początkowy, start w biznesie MLM, nim jeszcze zacząłem się martwić całą resztą. Wszystkie inne rzeczy – sprzedaż, umiejętności, świetne produkty, rozmowy motywacyjne, szybko stają się bez znaczenia, jeśli nie ma ludzi, których będziemy mogli przeprowadzić przez kanał informacyjny w procesie rekrutacji. Proszę przekazać Waszym Czytelnikom, że jeśli chcą odnieść sukces w dzisiejszym świecie, muszą posiadać gotowy, zautomatyzowany system, który wykona dokładnie „TO”. Wszystkim Życzę dobrych rezultatów i powodzenia! I zapraszam do przetestowania narzędzia, które wytwo- rzyło wielu milionerów, a teraz będzie pracować dla Was: www.ZnakomiteWynagrodzenie.pl.

Piotr Hoffmann: Dziękuję za rozmowę.

Promocja

Dzieje się tak, ponieważ dystrybutor boi się pokazać plan marketingowy ze strachu, że ktoś skojarzy to z piramidą. Próbuje się biznes przemycić tylnymi drzwiami. I tu wkracza moje rozwiązanie.

Page 39: Network Magazyn nr 30/2012
Page 40: Network Magazyn nr 30/2012

40

W dniach 10-11 marca br. hotel Gołębiewski

w Karpaczu stał się najbardziej flavonowym

miejscem w Polsce! To tam, w towarzystwie

ponad tysiąca klubowiczów świętowano

6 Jubileusz Flavon Group Polska. Gośćmi

specjalnymi byli prezes-założyciel László Gaál

z małżonką Johanną Sziklás oraz Zoltán Dinya,

prof. dr z Węgierskiej Akademi Nauk.

zoom reportera

PIOTR HOFFMANN

W entuzjastycznej atmosferze wysłuchaliśmy wykładów najlepszych liderów firmy. Najbardziej oczekiwane

były prelekcje klubowiczów rangi president i president rubin. Zbigniew Utko poruszył tematykę „Komunikacji werbalnej” w pracy sieciowca, a Ryszard Gaczkowski podzielił się spostrzeżeniami na temat „Strategii budowania grupy”. Później Ewa Wawrzyniak postanowiła zarazić wszystkch „Entuzjazmem”, a Piotr Sikorski opowiedział o „Pięknym, prostym biznesie”.

Głównymi punktami programu było jednak wystąpienie prezesa László Gaála, który przedstawił informacje

o najbliższej przyszłości firmy. Licznie zgromadzonym klubowiczom przekazał wieści o otwarciu kolejnego biura w Warszawie oraz o planach podboju rynku tureckiego (biuro obsługi klienta) i bałkańskiego. Zaprosił również na kolejne uroczystości mające odbyć się w tym roku: Dni Otwarte Fabryki oraz 8 Jubileusz Flavon Group w Budapeszcie!

W pewnym momencie wystąpienia na scenę wjechał piękny, urodzinowy tort w kolorach produktów Flavon a wszyscy klubowicze zaśpiewali właścicielowi „Sto lat!”

W tym miejscu należy dodać kilka słów na temat otwarcia nowego biura obsługi klienta Flavon Group w Warszawie. Otóż po Krakowie i Wrocławiu nadszedł czas

na stolicę. Kilka dni po 6 urodzinach Flavon Group, uroczyście otwarto kolejne już w Polsce biuro obsługi klienta tego koncernu. Warszawskie „dziecko” jest najnowocześniejszym i – jak przyznał nam prezes László Gaál – bardzo funkcjonalnym biurem. Jego pracownicy służą nie tylko informacją, ale również materiałami marketingowymi oraz produktem, na którego zapotrzebowanie w Warszawie stale rośnie. Dużym atutem biura jest bliskość centrum (dzielnica Mokotów) oraz przestronna sala wykładowa mogąca pomieścić ok. 30 osób. Do ich dyspozycji są wszelkie materiały oraz nowoczesny sprzęt RTV, na którym można prezentować pomoce edukacyjne niezbędne w budowaniu sieci. Dodatkowo w biurze znajdzie się stanowisko komputerowe dla klientów chcących przyśpieszyć rejestrację nowych umów.

Na otwarciu licznie zjawili się liderzy nie tylko z okolic Warszawy. Po krótkiej przemowie dyrektora krajowego Zoltána Berty goście wznieśli toast za powodzenie przedsięwzięcia i jeszcze dynamiczniejszy rozwój firmy, która dzięki nowemu biuru skierowała się na kolejne tory. W ten sposób firma zaoferowała kolejną pomoc dla sieciowców, mających w planach rozwój swojej grupy w Warszawie i okolicach.

6 urodziny Flavon Group Polska

Page 41: Network Magazyn nr 30/2012

41

zoom reportera

Page 42: Network Magazyn nr 30/2012

42

Z pewnością dobrze znasz historię Dawida

i Goliata. Jest to opowieść o tym, jak potężny

i silny filistyński wojownik o imieniu Goliat

przegrywa walkę z wątłym, aczkolwiek sprytnym

pasterzem – Dawidem. Ta historia znajduje

swoje odzwierciedlenie we współczesnym

świecie biznesu, który staje się coraz mocniej

zdominowany przez tzw. „wielkich graczy”.

z blogosfery

PAWEŁ LENAR

Na początek przenieśmy się w wyobraźni do XI wieku p.n.e. Na przeciw siebie stanęły dwie armie – Filistynowie

i Izraelici. Z armii Filistynów wyłonił się potężny wojownik. Był on wysoki na trzy metry i miał zbroję tak ciężką, że nie zdołałby jej założyć żaden inny człowiek. Nazywał się Goliat i był najpotężniejszym wojownikiem armii Filistynów. Według przekazów, Goliat miał na sobie najbogatsze wówczas uzbrojenie. Oto, co Goliat miał na sobie: hełm z brązu, zbroja łuskowa z brązu, nagolenniki z brązu, włócznia z żelaznym grotem (o wadze 600 syklów czyli ok. 6,8 kg!). Tajna broń Pewny siebie i arogancki Goliat zaczął wyzywać Izraelitów i śmiać się z nich. Jednak nikt z żołnierzy nie odważył się stanąć z nim do walki. Wtedy z szeregów Izraelitów wyłonił się Dawid. Nie miał on na sobie zbroi, nie posiadał miecza, ani włóczni. Na co dzień zajmował się wypasem owiec. Pasterz postanowił stanąć do walki z Goliatem. Okazało się, że miał swoją „tajną broń” – był mistrzem

w strzelaniu z procy. Goliat, gdy zobaczył Dawida zaczął z niego drwić. Jednak Dawid nie zastanawiając się zbyt długo zaczął kręcić swoją procą. Powietrze zafurczało i w ułamku sekundy wypuścił kamień z procy. Kamień uderzył w Goliata z takim impetem, że zdołał przebić jego hełm. Potężny Goliat padł na ziemię. Walka dobiegła końca. Na cześć Dawida wzniosły się okrzyki radości, a pozostali wrogowie uciekli w popłochu.

Alegoria walki Dawida i Goliata pojawiała się na przestrzeni wieków wielokrotnie w sztuce i literaturze. Silne odniesienie do tamtych wydarzeń możemy zauważyć także w dzisiejszym świecie. Jesteśmy świadkami tej nierównej walki, także na „polu bitwy” współczesnego rynku. Nierówna walka Dzisiejszy „Goliat” to potężne koncerny, które kontrolują niemal w pełni rynek produktów codziennego użytku, produktów spożywczych, materiałów budowlanych czy farmaceutyków. Handel w Polsce został mocno zdominowany poprzez wielkie, międzynarodowe sieci handlowe, kilka dużych agencji reklamowych

oraz wielkie spółki farmaceutyczne. Zyski z tego biznesu wędrują każdego dnia do kieszeni wąskiego grona bardzo bogatych ludzi, którzy kontrolują największe koncerny.

Ten „Goliat” jest tak potężny i silny, że mali przedsiębiorcy nie mają najmniejszych szans w bezpośredniej konfrontacji z nim. O sile „Goliata” decyduje posiadany kapitał, możliwość korzystania z potęgi telewizyjnej reklamy, a także to, że może zatrudniać najlepszych i najbardziej znanych celebrytów, aby promowali jego produkt. Dlatego małe sklepy, rodzinne biznesy, niewielkie i średniej wielkości firmy handlowe, przegrywają każdego dnia tę nierówną walkę, albo też muszą zaciekle konkurować między sobą o okruchy spadające ze stołu „Goliata”.

Zadaniem szkół i uczelni wyższych jest przed wszystkim kreowanie młodych, wykształconych ludzi, którzy w przyszłości będą wiernie służyć „Goliatowi”. Poszukiwanie „pracy” u „Goliata” jest silnie promowanym i powszechnie akceptowanym sposobem działania. „Goliat” wybiera najbardziej inteligentnych i ambitnych, aby mu służyli. Ma jednak jedną zasadę – traktuje osoby, które mu służą, jak dorodne cytryny. Wybiera te naj-większe i najbardziej dojrzałe, a następnie wyciska z nich to,

Goliat, MLM i ostatni bastion

Page 43: Network Magazyn nr 30/2012

43

Rodzina, którą kochasz. Dom, o który dbasz. Pieniądze, które zarabiasz.

DLACZEGO LEPIEJZ BETTERWARE?

∙ Ponad 200 jakościowych produktów dla domu i całej rodziny ∙ Kategoria niezwykłych produktów Wellness! ∙ Dwa równoległe katalogi: dla domu - Betterware, dla zdrowia - Blue Nature ∙ Co miesiąc nowe produkty i nowe promocje ∙ Profesjonalne szkolenia produktowe i biznesowe∙ Marketingowe wsparcie firmy∙ Konferencje krajowe i zagraniczne, bale i seminaria

NAJLEPSZY W POLSCE SYSTEM WYNAGRADZANIA – SPRAWDŹ NAS!

www.betterware.pl

KAŻDEGO DNIA ŁATWIEJ, PRZYJEMNIEJ, LEPIEJ. BETTERWARE.

reklama_network.indd 1 2012-07-05 01:28:18

z blogosfery

co najlepsze. Gdy cytryna się zużyje, natychmiast zastępuje ją kolejną, która jest świeża i soczysta. Starą natomiast wyrzuca do kosza. Zyski „Goliat” inwestuje w lepsze wyposażenie wojskowe, większą włócznię oraz większy miecz.

Dzisiejszy „Goliat” jest bardzo bogaty, dlatego zatrudnia swoich posłańców, aby mogli wywierać wpływ na króla, naukowców i urzędników, którzy w zamian za duże pieniądze będą przychylni jego pomysłom. Bardzo często przyznaje nawet granty na badania naukowe, w zamian za odpowiednie rekomendacje. Przeciętny człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że wiele reklam produktów, które ogląda w telewizji to wyroby jednego Goliata, który w swoim portfolio ma dziesiątki popularnych marek produktów. W opisanej historii jest jednak miejsce dla „Dawida”. Pomimo tego, że Dawid jest słabszy, biedniejszy i nie stać go

na zbroję oraz potężną włócznię – ma skuteczną broń. Dawid jest mistrzem w posługiwaniu się procą. Mniejszy silniejszy od większego Ta „proca” to forma reklamy „z ust do ust”, to marketing oparty na relacjach, to osobista rekomendacja produktu. To forma biznesu, w której zyski dzielone są sprawiedliwie na szeroką grupę ludzi. Procą „Dawida” jest dzisiaj rozwijanie biznesu w ramach marketingu sieciowego czyli MLM. Oczywiście pod warunkiem, że pracujemy z profesjonalną firmą oraz świetnym zespołem, któremu zależy na naszym sukcesie. Marketing sieciowy jest jednym z ostatnich „bastionów”, który wyrównuje szanse w tej nierównej walce. To, czy „Dawid” wygra, będzie zależało od naszego podejścia i zrozumienia tego, co faktycznie dzieje się wokół nas. A Ty, czy dostrzegasz działalność „Goliata” w swoim otoczeniu?

Komentarz Mirki Ekiert: - Bardzo ciekawe porównanie. Po latach spędzonych w kieracie Goliata z łatwością znajduję argumenty, aby prywatnych zakupów dokonywać u kolegów z innych MLM lub w mniejszych sklepach. Liderzy MLM powinni iść przykładem i motywować swoje zespoły do zakupów u kolegów z innych sieci. Jeżeli my sami nie będziemy się wspierać to z trudnością możemy liczyć na wsparcie „niewolników” Goliata. Andrzej Różycki: - Znakomity artykuł, jak zawsze! W moim działaniu MLM (branża zdrowia), Goliatem jest przemysł chorób (koncerny żywnościowe, farmacja, „służba zdrowia”). Dla tego Goliata zdrowie nasze może ma sens, ale nie jest dochodowe. Tylko cierpliwe rekomendowanie dobrych produktów pomoże wielu ludziom zyskać zdrowie oraz niezależność od Goliata.

(Autor tekstu prowadzi bloga  pod adresem: www.blog.pawellenar.pl)

Page 44: Network Magazyn nr 30/2012

44

IX Spotkanie Klubu TOP Liderów MLM odbyło się

w dniach 31 marca i 1 kwietnia 2012 roku

w Warszawie. Jego organizacja wyniknęła

spontanicznie, a przyczynkiem ku temu stał się

fakt, iż otrzymaliśmy, specjalnie dla Członków

Klubu TOP Liderów MLM, vipowskie wejściówki,

na niesamowite, dwudniowe szkolenie

prowadzone przez Mateusza Grzesiaka

i Rafała Daniluka z GRMG (Seminarium Strategie

Motywacyjne oraz Master Sales).

zoom reportera

DOROTA AUGUSTYNIAK-MADEJSKA

Dość niespodziewanie zostaliśmy powiadomieni, że jako członkowie Klubu Top Liderów MLM, mamy

możliwość wziąć udział w dwudniowym szkoleniu Mateusza Grzesiaka i jednego z jego trenerów, Rafała Daniluka.

Przedświąteczny weekend nikomu z nas nie wydawał się wymarzonym na pobieranie nauk w stolicy. Mimo to, jak na liderów przystało, szybko dostoso- waliśmy się do nowej sytuacji, pozmienia liśmy plany i wprawdzie nie „jak jeden mąż”, ale w sporej grupie pojawiliśmy się w Warszawie. Czy było warto? Na to pytanie niech odpowiedzą sami uczestnicy tego absolutnie wyjątkowego wydarzenia, bo: Przecież nie da się opowiedzieć tak wspaniałego koncertu!

Jola Przyborowska i Michał Krzemień: – Możliwość spotkania i poznania Mateusza wywarła na nas ogromne wrażenie. Będąc na szkoleniu – a nawet teraz odczuwamy, że weszliśmy w to

całkowicie. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak bardzo skupieni. Chłonęliśmy wszystko co mówił i dzięki temu na każdym kroku widzimy, jak zmienia się nasze nastawienie. Zaczęliśmy tym żyć i wchodzimy na wyższy poziom we wszystkich aspektach. Akceptujemy siebie, więc teraz możemy więcej dokonać walcząc ze swoimi słabościami i doskonaląc mocne strony. Mateusz pokazał nam jak korzystać z prawej półkuli mózgu. W łatwy i przyjemny sposób wyzwolił w nas jeszcze większą kreatywność i uwolnił drzemiące możliwości. Dzięki temu szkoleniu lepiej współpracujemy ze swoją grupą i sami ze sobą. Maciej Powietrzyński: – Oglądałem już wcześniej szkolenia Mateusza. Brałem też udział w wielu prowadzonych przez jego uczniów. Muszę jednak powiedzieć, że nie ma to jak samego mistrza zobaczyć w akcji. Trudno to opisać, trzeba poczuć na własnej skórze. Całe szkolenie to ogromna dawka wiedzy, podana w lekki, przystępny dla każdego sposób. Dużo historii, śmiechu i mega pozytywnej energii, dzięki czemu więcej wchodzi do głowy i w niej pozostaje. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że dopiero teraz, kilka dni później zaczynam zauważać we własnym życiu

rzeczy, których wcześniej zupełnie nie dostrzegałem. Elżbieta Rudzińska: –Szkolenie było bardzo pozytywne, przeprowadzone na dużym poziomie energii. To sprawiło, że wykładów słuchało się przyjemnie i w pełnej koncentracji na chwili obecnej. Na szkoleniu dostrzegłam wiele sytuacji z własnego życia, a już po nim pojawiło się ich jeszcze więcej. Teraz czas na przemyślenia i zmiany! Amanda Halapacz: –Dzięki szkoleniom u Mateusza Grzesiaka nauczyłam się rozwiązywać problemy, których nawet wcześniej nie dostrzegałam. To zabawne, bo kiedyś nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takowe w moim życiu istnieją. Teraz działam dużo efektywniej i przede wszystkim świadomie. Jeden weekend sprawił, że zmieniła się jakość mojego życia. Warsztat był ciekawy, wyśmienicie się bawiłam i nauczyłam się pracować nad sobą. Gorąco wszystkim polecam udział w szkoleniach GRMG. Mariusz Nowakowski: – Czas spędzony z Mateuszem na szkoleniu zainspirował mnie do odkrycia i akceptacji samego siebie. To bardzo proste słowa, ale jak wiele

IX Spotkanie Klubu TOP Liderów MLM

Page 45: Network Magazyn nr 30/2012

45

zoom reportera

dla mnie znaczą. Ewolucja, słowo często wypowiadane przez Mateusza nabrało dla mnie nowego znaczenia. Dzięki temu zrozumiałem, że to, co stworzyliśmy w tamtym dniu na sali było zupełnie nowym i wyjątkowym dziełem. To inna jakość, którą tworzymy wspólnie dla siebie i dla innych, tu i teraz. Zdobyta wiedza z tak dużą dawką humoru pozwoliła mi wejść na inny tor. To już jest dla mnie styl życia. Warto się nim zarazić. Piotr Łopacki: – Wszystkie kwiaty urosną! Szkolenie „Strategie Motywacyjne” Mateusza Grzesiaka to… Charyzma. Energia. Emocje. Motywacja i... zaskoczenie. Ale i potwierdzenie słów, które już znam: Uczyń swoje życie ważnym! Mierz siebie miarą tego, kim będziesz a nie tego, kim jesteś dzisiaj! Traktuj przyszłość jako okazję! Tego dnia, w tej sali, te słowa brzmiały zupełnie inaczej. Mateusz mnie zaskoczył. Na początek ubiorem. Ja nie odważyłbym się tak ubrać na pierwsze spotkanie, na szkolenie. Chwilę potem już rozumiałem. Zaskoczył mnie charyzmą, niesamowitą wręcz energią i ciepłem. Taki młody człowiek a tak dojrzały. Ludzki. Pouczający ale z wielką rozwagą i dający do myślenia. Wiele się o sobie dowiedziałem. Pod koniec dnia byłem już pewny – to rzeczywiście początek mojego nowego życia. Pełnego, radosnego, mojego. Bardzo dziękuję.

Jarosław Łuczak: – Szkolenie prowadzone przez Mateusza Grzesiaka profesjonalnie i z humorem, spowodowało wiele refleksji. To stworzyło możliwość łatwiejszego przyswajania i zapamiętywania omawianych problemów. To co Mateusz stara się przekazać w czasie szkolenia trafia do każdego słuchacza, który tak naprawdę w głębi duszy przyznaje mu rację.

Po szkoleniu pojawiły się nowe wizje i przemyślenia, które na pewno pomogą mi zrobić kolejny krok naprzód. Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę polecić szkolenie Mateusza jako świetną inwestycję w rozwój osobisty, bez którego często odnoszenie sukcesów nie jest możliwe.

Page 46: Network Magazyn nr 30/2012

46

Paweł Borecki: –Każdy z nas – Top Liderów MLM, uczestniczył już w setkach szkoleń i setki już sam poprowadził. Na Mateusza Grzesiaka przyjechaliśmy z myślą, że potwierdzi nam i może rozszerzy parę kwestii, które już dobrze znamy. Oczekiwaliśmy dobrej teorii, którą będziemy mogli wykorzystać w praktyce. I tu nie sprawdził się „sekret”, bo otrzymaliśmy dużo więcej, niż oczekiwaliśmy. Tak naprawdę zobaczyliśmy człowieka oszałamiająco dobrego w tym, co robi. Wszyscy byliśmy tak zaciekawieni i zainspirowani, że nasze ręce, w których szalały notujące długopisy ani razu nie uniosły się do braw, na które wspaniały mówca co chwila zasługiwał. Ale to jeszcze nic. Wydarzyła się rzecz bardzo ważna z punktu widzenia całego MLM. To szkolenie bardzo nas mentalnie do siebie zbliżyło. Głęboko poczuliśmy nie tylko naszą odpowiedzialność bycia dobrymi w tym, czym się zajmujemy, ale i naszą spójność i współzależność w społeczności MLM na rynku polskim. Poszkoleniowe rozmowy całej grupy Top Liderów MLM, w których czynny udział brał nasz znakomity wykładowca, pokazały, jak wiele nas łączy. Mieliśmy okazję na gorąco przedstawić nasze najważniejsze nauki, które ze szkolenia wynieśliśmy. Zrozumieliśmy, że kierujemy się podobnymi wartościami. Może po raz pierwszy poczuliśmy wspólną moc i jedność. Pomyśleliśmy o organizacji Top Liderów MLM, która się wspiera i wzajemnie uczy. Poczuliśmy ducha zgody i współpracy. Mateusz przyjął naszą propozycję zorganizowania dla nas extra szybkiej szkoły języka angielskiego. Na początku nie chciało nam się w to wierzyć, jednak faktom nie da się zaprzeczyć. Jego autorskim pomysłem i doświadczeniem jest nauczenie porozumiewania się w języku angielskim na siedmiodniowym treningu. Mateusz powiedział nam: „Będziemy łoić przez 7 dni i nauczymy się mówić po angielsku”. Za parę dni ustalimy termin takiego spotkania.

To szkolenie stało się kapitalną okazją do tego fenomenu, o którym zawsze mówił Marek Wawrzeńczyk – vice president w Akuna Polska: „Żebyśmy dmuchali do jednej trąbki”. To piękne, że jako Top Liderzy MLM na rynku polskim, możemy

być wspaniałym przykładem spójnej organizacji uczącej się i pokazującej najwyższe biznesowe standardy. Jestem dumny i dziękuję, że mogłem uczestniczyć w tak wartościowym szkoleniu i spotkaniu Klubu TOP Liderów MLM.

Dorota Augustyniak -Madejska: –Kim jest Mateusz Grzesiak? To Mistrz nad Mistrzami! Niełatwo wyrazić słowami to, co czuje się po spotkaniu z nim. Podczas całego szkolenia, mniej więcej co dwa kwadranse, w mojej głowie pobrzmiewało pytanie: geniusz? Kiedy i w jaki sposób ten młody człowiek posiadł taką wiedzę i zdobył takie umiejętności? Jak to możliwe? Co za fenomen! Do tego ta radość życia i niebywała wiara w ludzi! Gdyby każde polskie dziecko chociaż na chwilę spotkało na swojej edukacyjnej ścieżce takiego nauczyciela! Ależ się rozmarzyłam… To wspaniałe, że ten fantastyczny młody człowiek w tak piękny sposób reprezentuje nasz kraj na niemal wszystkich kontynentach. Na portalu GRMG.pl możemy przeczytać m.in.:

Łączymy jakość z pasją, profesjonalizm z otwartością i radość ze świadomością i oferujemy niespotykane gdzie indziej możliwości rozwoju intelektualno-emocjonalnego. 

Po dwudniowym spotkaniu podpisuję się pod tym zdaniem obiema rękami. Do tej pory zachodzę w głowę, jak udaje się tej genialnej ekipie (Grupa Mateusz Grzesiak) tworzyć tak niesamowitą atmosferę. Mimo, że w szkoleniu bierze udział 150 osób, od momentu przekroczenia progu siedziby firmy czujemy się tam od dawna oczekiwanymi, w dodatku zawsze mile widzianymi gośćmi. Jak oni to robią, że absolutnie każdy uczestnik spotkania czuje się w pełni „zaopiekowany”? Ogromnie się cieszę, że byłam tam z mężem, że mieliśmy możliwość przeżywania tego wszystkiego razem. No bo jaką, mimo najszczerszych chęci, miałabym szansę na zrelacjonowanie tego, co się tam działo? Przecież nie da się opowiedzieć tak wspaniałego koncertu!

Mateusz Grzesiak to międzynarodowy trener rozwoju osobistego. Do jego podopiecznych zaliczają się gwiazdy estrady, czołowi przedsiębiorcy i dziesiątki tysięcy osób z całego świata. Jako Master Trener prowadzi jeden z największych na świecie instytutów Programowania Neuro-Lingwistycznego – NLP Polska – oraz instytut GRMG. Udzielał wywiadów dla szeregu mediów. Jest autorem książek z zakresu psychologii sukcesu, gender studies i inteligencji. Produkuje filmy i nagrania dotyczące rozwoju osobistego i wydaje je we własnej telewizji.

Rafał Daniluk – wysokiej klasy trener i coach, współprowadzi szkolenia na najwyższym poziomie zaawansowania NLP (Praktyk, Master, Zaawansowany Master NLP). Szkoli klientów prywatnych i biznesowych z zakresu komunikacji, sztuki wystąpień publicznych, psychosomatyki, relacji i sprzedaży. Swoje wykształcenie zdobywał kończąc szkolenia u znanych osobistości ze świata komunikacji, w tym u współtwórcy NLP – R. Bandlera i jego wspópracownika Johna La Valle. Więcej informacji pod adresem: www.grmg.pl.

zoom reportera

Page 47: Network Magazyn nr 30/2012

47

Page 48: Network Magazyn nr 30/2012

48

Jak często prowadzimy rozmowy ze swoimi

sponsorowanymi? Jak się wtedy czujemy?

Co tak naprawdę nam one dają? A im?

Czy obserwujemy po tych rozmowach

u naszych ludzi wyraźny wzrost skuteczności?

Dobre pytania… Jeszcze tylko trzeba znaleźć

dobre odpowiedzi.

przy tablicy

IWONA MAJEWSKA-OPIEŁKA

Rozmowa oceniająca. Może być roczna, półroczna, może nie mieć stałych interwałów czasowych. Przeprowadza ją menedżer,

kierownik zespołu, przełożony danej osoby – ktoś, kto jest odpowiedzialny za jej rozwój. Owiana niemal legendą, kojarząca się z lękiem i… szansą na podwyżkę. To ostatnie skojarzenie zupełnie niewłaściwe, bo nie powinna ona mieć bezpośredniego przełożenia i związku z podwyżką. To dlatego, że tak właśnie się kojarzy, podwładni nie zawsze są szczerzy i udają, że lepiej im wszystko idzie niż idzie rzeczywiście, nie przyznają się do swoich słabości i potrzeb rozwojowych. Jak im pomóc?

Rozmowa oceniająca robi karierę szczególnie w korporacjach. W mniej-szych firmach jest słabo doceniana, zaś w marketingu wielopoziomowym (MLM) niemal zupełnie nie jest stosowana. Szkoda! Tym bardziej, że właśnie w marketingu sieciowym okresowa rozmowa oceniająca może mieć największe przełożenie na wzrost zarobków.

Tutaj bowiem diagnoza, jaka powstanie w wyniku współpracy osoby ocenianej i oceniającej, wskazówki i rady, zaowocować mogą już następnego dnia wzrostem skuteczności działania – w sprzedaży lub w budowaniu struktur.

Tymczasem mało się o tym mówi na szkoleniach dla firm działających w strukturze network marketingu, a i w małych oraz średnich firmach decydenci nie znajdują czasem wystarczająco dużo zrozumienia dla tego tematu. A czym jest tak naprawdę praca z osobami w strukturach, jak nie nieustającą rozmową oceniającą? Tyle, że często jest ona niekontrolowana, spontaniczna, rwana i nie koncentruje się na właściwych elementach. To jednak można zmienić.

W prawidłowo prowadzonej rozmowie prowadzący musi umieć stworzyć taką atmosferę, by osoba, którą ocenia, otworzyła się i szczerze relacjonowała sposób własnej pracy i napotykane w niej wyzwania. Nie może się bronić, ani koloryzować swoich działań. Uniemo-żliwi to bowiem dobrą diagnozę potrzeb. Warto mieć przygotowane odpowiednie

pytania, a w czasie rozmowy zapewne pojawią się dodatkowe.

Ważną sprawą jest również struktura takiej rozmowy. Istotne jest, by dobrze zacząć i dobrze skończyć, dać nadzieję na pozytywne zmiany. Istotne jest też słownictwo, jakiego używa osoba przeprowadzająca rozmowę. To słowa programują podświadomość – w tym wypadku obu osób. I proszę mi wierzyć: jest to jednakowo istotne. To bardzo ważne, co w efekcie takiej rozmowy będzie miał w podświadomości lider, menedżer, sponsor.

Kolejna sprawa to umiejętność zwracania uwagi na właściwe sprawy. Zwykle menedżerowie koncentrują się na celach, sposobach ich osiągania i kompetencjach. Ważne jest natomiast także dostrzeżenie pewnych względnie stałych, nawykowych zachowań podwładnego czy sponsorowanego, czyli tak naprawdę – jego cech charakteru. Najczęściej to one właśnie decydują o sposobach działania i o ich skuteczności lub jej braku. To także w dobrze przeprowadzonej rozmowie oceniającej powinno się ujawnić.

Trzeba również umieć opracować program pomagający, podnieść na wyższy poziom wszelkie wymagające

Rzecz o rozmawianiuze sponsorowanymi

Page 49: Network Magazyn nr 30/2012

49

przy tablicy

tego cechy, zmotywować odpowiednio sponsorowaną osobę i zainspirować do działania oraz do rozwoju. I to wszystko dzięki tej rozmowie.

I ostania sprawa: ta rozmowa jest również niepowtarzalną okazją dowiedzenia się wielu rzeczy o sobie samym. O sposobie prowadzenia

zespołu, o zachowaniach, które ułatwia- ją pracę i o tych, które ją hamują. Nie można ominąć takiej okazji. Choć tego typu rozmowy powinny być prowadzone na każdym poziomie i dzisiejszy oceniający powinien jutro stać się ocenianym a od swojego sponsora dostawać informację, to jednak będą to inne informacje

niż te, które może dostać od „podło-żonego” czyli osoby będącej pod nim w strukturze sieci. To niezwykle ważna sprawa mogąca nie tylko poprawić wzajemne relacje – tak ważne w marketingu sieciowym, gdzie nie ma właściwie mechanizmów dyscyplinu-jących – ale również zwiększyć skute-czność naszych własnych działań. To natomiast wtórnie zapewni również skuteczność członkom naszego zespołu.

Są metody, są sposoby i są narzędzia pozwalające wydobyć to wszystko z każdej rozmowy oceniającej. Wystarczy je poznać. Wszak edukacja to podstawa każdego biznesu. Powodzenia!

Korzystając z okazji nasza redakcja, jak zwykle, poleca wszystkim sprzeda-wcom, a przede wszystkim networkerom, profesjonalne szkolenia z zakresu budowania biznesu MLM. Najbliższe, jakie organizuje autorka powyższego tekstu, członek rady programowej „Network Magazynu”, odbędą się w dniach 24-25 lipca br. („Skuteczny Przedsiębiorca”) – więcej informacji w tym miejscu: www.asdimo.pl oraz 7-8 września br. („KOMAPS I MOTYL czyli II DNI SIŁY”). Wszelkie informacje o tym przedsięwzięciu w tym miejscu: www.dnisily.asdimo.pl.

Iwona Majewska-Opiełka jest prekursorką i jedną z najciekawszych postaci ruchu rozwoju potencjału człowieka w Polsce. Charyzmatyczna, budząca entuzjazm – inspiruje i porywa do działania. Od 1990 roku w ramach własnej firmy prowadziła szkolenia i doradztwo w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Była współzałożycielką Akademii Sukcesu w Chicago. Wykorzystując wykształcenie, osobiste doświadczenia i najnowsze ustalenia psychologii pozytywnej stworzyła spójną koncepcję rozwoju ludzi i organizacji, dostosowaną do polskich realiów i mentalności, którą nazwała logodydaktyką. Jest psychologiem, specjalistą w zakresie kierowania ludźmi, mentorem, coachem i doradcą. Autorka wielu cennych książek i publikacji. Obecnie swoje działania koncentruje na firmie szkoleniowej ASDIMO Akademia Skutecznego Działania.

Page 50: Network Magazyn nr 30/2012

50

Faceci mnie zaskoczyli. Umówiłem się na wywiad

z menedżerami, którzy mieli już swoje pięć minut

na łamach „Network Magazynu”, dokładnie rok

temu. Chciałem sprawdzić, jak rozwijają swój

biznes, o ile pozycji podskoczyli do góry w planie

kariery, ile teraz zarabiają. Kontrolnie tak.

Tymczasem lekki szok. Okazało się, że na rozmowę

przyjechali, jako współpracownicy totalnie innej,

nowej dla nich firmy. Co robić?

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

W iadomo. Słowo ważniejsze niż podpis, a z Wrocławia do Sosnowca kawał drogi. – To w jakiej firmie teraz

działacie panowie? – zapytałem. – DRB Centrum Odszkodowań – odrzekł jeden z gości. No tak – pomyślałem. Z kosmetyków do finansów i odszkodowań, niezły przeskok. To prawie jak u Małysza, albo coś w stylu Pudzianowskiego co najmniej. Świetny temat! – konkluduje sobie w głowie. Szykuje mi się wreszcie prawdziwe case study w network marketingu. Panowie wyśmienicie pięli się górę w drogerii, bardzo dobrze już zarabiali, a teraz działają i budują struktury MLM w jednej z najprężniejszych w Polsce firm rynku odszkodowań. No to jedziemy z koksem. Co można osiągnąć w biznesie marketingu sieciowego w ciągu 180 dni? Dzisiaj więc wywiadu udzielą mi czołowi (jak się okazało) współpra-cownicy – Kamil Krytowski i Kamil Lisicki – oraz wiceprezes firmy DRB Centrum Odszkodowań Sp. z o.o. – Jan Buzalewicz.

Maciej Maciejewski: Kiedy i dlaczego podjął pan decyzję o zmianie firmy i rozpoczęciu budowy nowego biznesu?

Kamil Krytowski: To się zaczęło około pół roku temu. W swojej firmie MLM byłem wtedy na jednej z czołowych pozycji. W Polsce jest może 20 osób, które mogą pochwalić się takim wynikiem. To był efekt ok. półtora rocznej pracy, naprawdę mocnego wysiłku. Później cały czas utrzymywałem tę samą pozycję. Natomiast w nowej firmie, dzięki wsparciu jej wiceprezesa, udało mi się osiągnąć taki sam poziom wynagrodzenia o wiele szybciej.

Oczywiście wykorzystywałem i cały czas wykorzystuję do tego doświadczenia nabyte w poprzedniej firmie, jednak w tym biznesie działam prawie trzy razy krócej, a udało mi się osiągnąć taki sam poziom! Maciej Maciejewski: Wcześniej sprzeda- wał pan kosmetyki. Odszkodowania to coś zupełnie innego. Jaki wpływ ma kategoria produktu czy usługi na jakość pracy?

Kamil Krytowski: Podstawowym powodem, dla którego obecnie działam w firmie DRB jest ilość osób potrzebnych do tego, aby w strukturze zarobić. Zawsze chciałem, żeby moi wszyscy przyjaciele, znajomi, którzy budują ze mną biznes, też zarabiali pieniądze. W momencie, kiedy działamy w odszkodowaniach wystarczy jedna umowa, jeden klient, aby nasza średnia miesięczna prowizja była równa średniej krajowej. Oczywiście nie każda umowa jest aż tak dobrze

płatna, ale dwie, trzy umowy dają nam czterocyfrowe kwoty. Więc pod względem wielkości struktury wygląda to tak, że na liczbie jednej piątej tego, co miałem w poprzednim marketingu, teraz spokojnie zarabiamy 150% więcej! Czyli wniosek nasuwa się sam: zbudujemy taki biznes MLM, jaką wybierzemy firmę. Jest różnica pomiędzy produktami, planami marketin-gowym a przede wszystkim pomiędzy tym, ile jest wart dany produkt czy usługa.

W DRB produktem jest pomoc ludziom. Firma skupia się głównie na tym, aby jak najlepiej obsłużyć klienta. Każdy jest traktowany indywidualnie, dla każdego staramy się o jak największe odszkodo-wanie, czyli takie, które mu się faktycznie należy. Później firma pobiera od tego dla siebie odpowiedni procent, a dzięki temu korzystamy my, czyli agenci. Każdy ma być usatysfakcjonowany. Szczegół tkwi w tym, że u nas pracuje się na wysokich liczbach i pieniądzach i jednostkowy produkt, czyli taka usługa zrobiona dla jednego klienta w firmie odszkodowawczej jest warta taką sumę pieniędzy i finalnie prowizja jest tak wysoka, że wyrobów w cenie po kilkadziesiąt złotych musiałbym sprzedać setki, jak nie tysiące, żeby zarobić dobre pieniądze. To dlatego moje obecne zarobki są już wyższe od tych, które miałem w poprzedniej firmie, a wypracowałem je w o wiele krótszym czasie. Obecnie generujemy coraz

Rynek odszkodowańCo można osiągnąć w biznesie MLM pracując przez 180 dni?

Page 51: Network Magazyn nr 30/2012

51

na widelcu

większy przyrost , a naszym celem na koniec roku jest osiągnięcie zarobków sześciocyfrowych. Maciej Maciejewski: Jak czuł się pan mentalnie w nowej firmie, gdzie nagle trzeba sprzedawać produkty z całkiem innej półki?

Kamil Krytowski: Na pewno było to dla mnie dużym wyzwaniem i tak to właśnie potraktowałem. Dzięki temu mogłem udowodnić swoją wartość. Muszę jednak podkreślić dużą pomoc, jaką otrzymałem od Jana Buzalewicza, który nauczył mnie wielu rzeczy związanych ze sprzedażą i odszkodowaniami. Nie ukrywam – do tego, aby dobrze obsłużyć klienta, aby dobrze nauczać nowe osoby, z którymi będę współpracował, musiałem poznać szeroką wiedzę z zakresu prawa. Maciej Maciejewski: Podstawą w MLM jest kontakt międzyludzki. A co z klien-

tami, którzy potrzebują Waszej pomocy? Czy z nimi utrzymujecie na co dzień kontakt? Jak to wygląda?

Kamil Krytowski: Naturalnie! Ja już głównie współpracuję z agentami, których szkolę po to, aby oni mogli dobrze obsłużyć swoich klientów. Jednak, abym mógł to robić dobrze – musiałem na począ- tku pracować bezpośrednio z klientami. Z każdym klientem, z którym pracowałem na początku, do dzisiaj utrzymuję kontakt i zawsze robię wszystko co w mojej mocy, aby każda sprawa prowadzona przez firmę DRB zakończyła się pozytywnie. Zawsze sprawdzam, jak sprawa się zakończyła i przede wszystkim, czy klient jest zadowolony z usługi! Nie ukrywam, że dzięki temu mam bardzo dużo reko-mendacji do obsługi kolejnych klientów. Maciej Maciejewski: A jak to było w pana przypadku? Skąd taka decyzja, żeby z dnia na dzień przejść z porządnej

firmy, gdzie zarabia się porządne pieniądze, do innej i zacząć wszystko od nowa?

Kamil Lisicki: Nie ukrywam, że decyzja, którą podjąłem, była decyzją przemyślaną, na którą wpłynął fakt różnych innych problemów, jakie mieliśmy w poprzedniej firmie, z którą współpracowaliśmy. Decyzję podjęliśmy wspólnie. Dlaczego? Ponieważ wcześniej, przez dwa lata, poznaliśmy się z Kamilem bardzo dobrze i wydaje mi się, że mamy bardzo podobne do siebie charaktery. Oznacza to, że każdy biznes, w którym działamy, traktujemy w 100% na poważnie. Poszukiwaliśmy przede wszystkim biznesu, który da nam łatwe i szybkie pieniądze. Pieniądze, które nie będą tylko dla najlepszych kilku liderów struktury, lecz pieniądze, które będą realne dla wszystkich agentów i dla wszystkich tych, którzy wykonają jakąkolwiek pracę! Dlatego decyzja, którą podjęliśmy, opłaciła się nie tylko

Page 52: Network Magazyn nr 30/2012

52

na widelcu

dla nas, ponieważ już w pierwszym miesiącu osoby, które zaczęły z nami współpracę – a były to często osoby, którym nie wyszedł wcześniejszy network – mówiąc kolokwialnie przybiły nam piątkę. Pogratulowały decyzji, podwoiły siły w działaniu i teraz osiągają coraz większe sukcesy. Maciej Maciejewski: Czy według pana odszkodowania są dobrym biznesem dla „młodych strzelb”? Dla ludzi, którzy chcą dużo, mocno, ale jedno-cześnie szybko?

Kamil Lisicki: Powiem, że jest to biznes dobry dla każdego, kto chce zarobić pieniądze. Niezależnie od wieku. Mamy w strukturze osoby zarabiające czterocyfrowe kwoty, które są w wieku pięćdziesięciu, sześćdziesięciu lat, traktujące ten MLM jako dochód całkowicie dodatkowy. Jednak bardzo młode osoby też się świetnie tutaj odnajdują! Jest to związane z prostotą zagadnienia i z tym, że produkt, który sprzedajemy, a mówiąc ściślej usługa, jest dla klienta darmowa. Oczywiście w takim sensie, że nie płaci nam za rozpoczęcie procedury odszkodo-wawczej, tylko za efekt końcowy. Ważne jest również to, że nowy agent w DRB też nie ma inwestycji. Naszą jedyną inwestycją jest czas, ponieważ musimy dotrzeć do klienta. Na chwilę obecną szacuje się, że osób potrzebujących pomocy – czyli również potencjalnych agentów odszkodowawczych – jest około 1 500 000 w Polsce! To ogromna liczba!

Przy tym trzeba zauważyć, że ten rynek tworzy młody, dynamicznie rozwijający się sektor, co daje dużo miejsca młodym liderom, którzy chcieliby mieć swoją sieć. Uważam, że niebawem będzie to bardzo dochodowe zajęcie dla wielu osób w każdym wieku! Maciej Maciejewski: A jak u pana wygląda studium przypadku, biorąc pod uwagę obie firmy, przepracowany w nich czas oraz zarobki?

Kamil Lisicki: Moja poprzednia firma była pierwszą z sektora MLM, z którą współ- pracowałem. Byłem z nią związany przez około 2 lata. Po roku czasu osiągnąłem poziom gwarantujący mi dofinansowanie nowego samochodu, który wziąłem w leasing z salonu. Były to zarobki, które dla młodej, przedsiębiorczej osoby na początku swojej kariery zawodowej są satysfakcjo-nujące, ponieważ było to kilka tysięcy

złotych miesięcznie. Ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zawsze chce się mieć więcej! Dlatego wspólnie z Kamilem monitorowaliśmy rynek MLM, szukaliśmy większych i łatwych pieniędzy. W branży odszkodowawczej – teraz mogę to powiedzieć na podstawie naszego sześciomiesięcznego doświad-czenia – te pieniądze są drastycznie większe. Obecnie zarabiam około pięć razy więcej niż w firmie poprzedniej. I zajęło mi to około cztery razy mniej czasu.

Tu pieniądze są przede wszystkim łatwiejsze. Bardziej osiągalne. Szczerze powiem, że są przyjemniejsze w zarabianiu, ponieważ przede wszystkim pomagamy ludziom. Ludziom, którzy potem bardzo nam dziękują, doceniają naszą pracę. Niejednokrotnie pomagamy im stanąć na nogi po ciężkich urazach, staramy się uzyskać dla nich największe możliwe kwoty. DRB to firma z polskiej czołówki jeśli chodzi o wywalczone kwoty. Dziś w branży odszko- dowawczej jest wiele firm, ale nas intereso- wała taka, która będzie świetnie obsługiwać klientów, bo wiemy dobrze jak ważny jest ten aspekt w biznesie. Zadowolony klient będzie dalej rekomendował nasze usługi,

a nie ukrywajmy, że im więcej zarobi klient, tym więcej zarobią agenci i cała firma. Maciej Maciejewski: Jak się dowiadujecie o ludziach, którzy potrzebują pomocy? Jak docieracie do klientów?

Kamil Lisicki: Statystycznie każdy człowiek ma styczność z wypadkami, bo one dzieją się wokół nas. I niestety, ale ta liczba cały czas wzrasta. Rozwijając strukturę MLM, głównie bazujemy na tym, że każdy z agentów ma bliskość z wypadkami i on raz na jakiś czas ma dostęp do osoby, która wypadkowi uległa. Czyli jest to coś w rodzaju marketingu szeptanego. Teraz głównie zajmuję się szkoleniem nowych agentów, czyli rozwo- jem sieci. Na początku starałem się sam jak najbardziej zbadać rynek, spróbować wszystkich możliwości, jakie w tej branży są, żeby móc tą wiedzę jak najlepiej przekazywać innym. Na rozwój mojej struktury duży wpływ miała również rekrutacja – różnego rodzaju ogłoszenia, rekomendacje. Dzwonią również zado- woleni klienci i pytają, jak mogą pracować na zasadzie agenta. Inne sposoby to najbliżsi znajomi i znajomi znajomych,

    Kamil Krytkowski

Page 53: Network Magazyn nr 30/2012

53

na widelcu

dlatego struktura zaczęła się tak dyna-micznie rozwijać. Na tą chwilę nie jesteśmy tego z Kamilem w stanie zatrzymać. Nie dość, że rekomendacje są codziennie, liczba osób bardzo drastycznie wzrasta, dodatkowo dochodzi do momentu, że osoby same do nas dzwonią – to mi się podoba! Dzięki temu liczba spraw, która jest składana przez naszych agentów, stale rośnie. Jeżeli wszystko pójdzie tak dalej to myślę, że sukces będzie jeszcze większy, ale co najważniejsze to nie skorzy- stamy na tym tylko my, ale i osoby, które podjęły z nami współpracę i prężnie się rozwijają. Maciej Maciejewski: Będę jednak naciskał na temat najważniejszy. Money, money, money. Proszę o więcej konkretów.

Kamil Lisicki: Obecnie, czyli w szóstym miesiącu pracy w DRB, są to pięciokrotnie większe zarobki niż po ok. dwóch latach pracy w firmie poprzedniej. I co najważniejsze – wypracowane na o wiele mniejszej grupie osób, które również zaczynają zarabiać bardzo rozsądne pieniądze. Nie ukrywajmy – mało osób wierzy w nasze zarobki, więc zaczęliśmy z Kamilem posługiwać się fakturami, albo wydrukowa- nymi milami, które dostajemy od księgowej co tydzień z rozliczeniem konta. Tak najlepiej przekonać tych, którzy nie wierzą, że można. Dodam jeszcze, że w branży odszkodo-wawczej wiemy mniej więcej, jakie pieniądze będziemy zarabiać za jakiś czas ponieważ sprawy, które załatwialiśmy kilka miesięcy temu, dopiero teraz zaczynają rodzić profity. My poważnie szykujemy się na naprawdę duże skoki finansowe. Zakładamy, że już późną jesienią będą to kwoty sześciocyfrowe. Są one jak najbardziej prawdopodobne i już przez nas postrzegane. Maciej Maciejewski: Jak wyglądały początki i rozwój DRB?

Jan Buzalewicz: Firma istnieje od 2005 roku. Początkowo działaliśmy na bazie przedstawicieli handlowych i nie ukrywam – zaczynałem, jako jeden z nich. Około pięciu lat temu doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie działanie w systemie marketingu sieciowego, który de facto po części za pomocą mojego mentora, którym jest Krzysztof Dribczak, ówczesny prezes zarządu a dzisiaj mój wspólnik, zaczęliśmy wdrażać. Teraz nasza sieć to kilka tysięcy

osób. Historia tych dwóch panów: Kamila Krytowskiego i Kamila Lisickiego, jest bardzo ciekawa. Poznaliśmy się w sierpniu 2011 roku. Spodobali mi się. Ponadto, kiedy usłyszałem o ich osiągnię- ciach w marketingu sieciowym i zobaczy-łem jakimi są ludźmi, stwierdziłem, że nadają się do tego biznesu i warto zainwestować w nich czas. Pracowaliśmy bardzo intensywnie przez sześć miesięcy. Rozwijali się systematycznie. Dzisiaj można powiedzieć, że jestem z nich bardzo dumny. Osiągnęli ogromny sukces w skali historii firmy. Maciej Maciejewski: Rozumiem, ale nie jesteście jedyną firmą odszko-dowawczą na polskim rynku. I to nie jedyną działającą w MLM. Co Was odróżnia od konkurencji? Dlaczego miałbym przyjść akurat do Was?

Jan Buzalewicz: Przede wszystkim dlatego, że każdy nasz klient jest trakto- wany indywidualnie, sprawy są kontrolowane do samego końca, a kwoty, które uzyskujemy, są kwotami maksymalnymi. Można powiedzieć, że są to odszkodowania z czołówki ściągalności spośród polskich firm odszkodowawczych. Warto dodać,

że mamy szeroko rozbudowany personel, który dba o dobro każdego klienta, bez względu na to jakiego kalibru jest sprawa – bardzo drobna, czy bardzo trudna, gdzie mamy do czynienia nawet ze śmiercią. Każdy klient jest otoczony wyjątkową opieką. Maciej Maciejewski: Jakiego rzędu kwoty wchodzą w grę? Jakie najwyższe odszkodowania udało Wam się uzyskać?

Jan Buzalewicz: Nasze rekordy to sprawy wygrane na grubo ponad milion złotych! Niewielu polskim firmom udało się wygrać takie pieniądze dla klientów, a tak poważnych spraw obsługujemy bardzo dużo, więc stąd mamy duże doświadczenie. Dzięki temu ludzie podchodzą do nas z większym zaufaniem, niż jest to w przypadku firm konkurencyjnych. Od każdej wygranej dla klienta sumy pobieramy prowizje w wysokości od 20 do 35%. Na rynku jest dużo firm, które pobierają prowizje dużo wyższe, ale naszym zdaniem pobieranie prowizji powyżej 35% jest nieetyczne. O wysokości prowizji decyduje agent, który podpisuje umowę z klientem, a w DRB agenci są na tyle kompetentni

    Kamil Lisicki

Page 54: Network Magazyn nr 30/2012

54

i przeszkoleni, że wiedzą ile za każdą sprawę powinni brać. Maciej Maciejewski: Przychodzę do Was i podpisuję umowę o współpracy. Zawsze byłem dobrym sprzedawcą i miałem świetne wyniki. Jakie czekają mnie za to niespodzianki?

Jan Buzalewicz: Przede wszystkim bardzo wysokie systemy prowizyjne. Powiedzmy szczerze – dziedzina, w której działamy, a co za tym idzie graty- fikacja przedstawicieli, jest nieporówny-walna do innych. Dzieje się tak, ponieważ jednostkowo kwoty, które Ci agenci zarabiają nawet z jednej sprawy, pisząc ją osobiście czy sieciowo, to bardzo często sumy, na które w poprzednich firmach musieli pracować nawet miesiąc czasu. A tu uzyskują je z jednej sprawy! I jest to całkiem realne! W momencie współpracy z nami, biorą udział we wszystkich konkursach motywacyjnych, otrzymują dofinansowanie do samochodów, bilety, vouchery na wycieczki… W momencie, kiedy współpracownik coś od nas wygra jest to automatycznie jego. Nikt nie jest w stanie mu tego odebrać! Powiem więcej.

Progi, które trzeba zrealizować, aby wygrywać atrakcyjne konkursy, są u nas bardzo niskie. Po to, aby jak najwięcej ludzi brało udział w tego typu przedsięwzięciach!

Nasze nagrody są tak samo dostępne dla liderów, jak i dla zwykłych agentów. Dlaczego? Ponieważ chcemy, aby te osoby mieszały się stanowiskami, żeby wymieniały się wiedzą, doświad-czeniem i aby każdy mógł się rozwijać – na tym nam najbardziej zależy! Maciej Maciejewski: Świetnie. Pracowałem, pozyskałem dużo klientów, dużo zaro-biłem i pojechałem na wycieczkę. Nagle zarząd dowiaduje się, że zacząłem działać w innej firmie. Wie pan do czego nawiązuję? Z Waszymi liderami może stać się to samo, co zrobili moi poprzedni rozmówcy. Co wtedy?

Jan Buzalewicz: Każdy menedżer, który ze mną pracuje, osiągnął już duży sukces i zapewnił sobie na długie lata bardzo wysoki dochód pasywny, w momencie, kiedy o tym powie – a w zasadzie nie musi mówić, ponieważ taki człowiek nie musi mi się spowiadać,

bo to nie jest mój pracownik, tylko współ-pracownik – że interesuje go nowy biznes i chciałby równocześnie zacząć drugi MLM, może być spokojny. Nic nie stoi na przeszkodzie. Jeżeli ktoś spośród naszych liderów powie, że chce robić inny MLM – nie ma żadnego problemu! Jeżeli chce rozwijać się w innej dziedzinie i widzi tam szansę, pieniądze, być może sukces – bardzo proszę! Jeżeli ktoś chce odejść, stwierdza, że jest nam nie po drodze – bo tak też się zdarza – niech powie o tym otwarcie i wtedy rozstajemy się grzecznie, w zgodzie. Tak powinno być w każdym biznesie. Maciej Maciejewski: Jak według pana wygląda potencjał tego rynku? W jaką stronę będą się rozwijały odszkodowania sprzedawane w tym systemie?

Jan Buzalewicz: Według mnie ten rynek będzie się dynamicznie rozwijał. Ilość potencjalnych klientów dla odszko-dowań to grubo ponad 1 500 000 osób, więc dla każdego cały czas jest miejsce. Każda kolejna osoba wchodząca do tego biznesu ma takie same szanse jak ci, którzy prężnie w tych firmach już działają. Każda kolejna osoba może odnieść taki sam sukces. Oczywiście ważne jest tutaj profesjonalne wsparcie merytoryczno-praktyczne, a przecież my zapewniamy takie każdej osobie, która wstępuje w nasze szeregi. Z dużą częścią nowych działam osobiście, pomagam, motywuję, pokazuję im właściwą drogę. Każdego nowego trzeba wykształcić, a my to gwarantujemy. Więc w grę wchodzi tylko rozwój. Maciej Maciejewski: Jakieś plany giełdowe?

Jan Buzalewicz: Na tę chwilę trudno mi o tym mówić. Oczywiście rozmawiamy o tym z moimi wspólnikami – Arkadiuszem Bochankiem, prezesem zarządu oraz Krzysztofem Dribczakiem, wice-prezesem zarządu, ale ustaliliśmy, że nasza decyzja w tej kwestii wyłoni się w czwartym kwartale tego roku. Zobaczymy, jak zamknie się ten rok. Nie ukrywam, że wszystko rozwija się bardzo prężnie. Maciej Maciejewski: Dziękuję panom za rozmowę.

    Jan Buzalewicz

na widelcu

Page 55: Network Magazyn nr 30/2012

55

Page 56: Network Magazyn nr 30/2012

56

15 kwietnia 2012 roku byliśmy z naszym

reporterskim zoomem w miejscu nieco

tajemniczym i niezwykle eleganckim.

W mieście Dębica znajduje się wspaniała

restauracja Zamek Camelot, gdzie odbyła się

I Gala Teamu Extra MLM zatytułowana

„Ludzie i Sukces”.

zoom reportera

KATARZYNA WAGNER

Gala rozpoczęła się od serii merytorycznych, edukacyjnych wykładów. Mówiono przede wszystkim o najważniejszych

aspektach dotyczących współpracy z firmą FM GROUP. W trakcie przemówień przez scenę przemknęło wielu młodych, charyzmatycznych członków ekipy Extra MLM, opowiadających autentyczne historie swojego sukcesu, co najbardziej podobało się licznie zebranej publiczności, która każdą „success story” nagradzała gromkimi brawami. Niektórzy prelegenci dotknęli również tematów ogólno-biznesowych, które z pewnością przydadzą się w budowaniu MLM każdemu uczestnikowi gali.

Rozpoczął ojciec tego projektu Jarosław Łuczak – diamentowa i amarantowa orchidea w FM. Swój neutralny,

niezależny wykład przedstawił Maciej Maciejewski – redaktor naczelny „Network Magazynu”, a potem kolejno mówili: Krzysztof Rak z Mercedes-Benz Frączak, Natalia Ryńska – diamentowa orchidea, Marek Kiss-Orski, Aleksandra Gasińska, Magdalena Stach, Krzysztof Gromadzki i Justyna Kawka. Interesującymi wspomnieniami podzielili się Radosław Cieśla i Tomasz Raus, którzy właśnie wrócili z podróży do Kenii. Afrykańskie wojaże odbyli w ramach akcji „Wyprawa po wiedzę 2012”.

Po wykładach Jarosław Łuczak wręczał najdynamiczniejszym mene-dżerom przeróżne dyplomy i nagrody, które zdobyli w organizowanych przez grupę Extra MLM konkursach, a wieczorem rozpoczęła się całonocna dyskoteka. Tutaj należy szczególnie wyróżnić specjalnie przygotowany występ, który zaskoczył wszystkich w trakcie zabawy – na scenie zapre-zentowała się w kilku tańcach działająca w FM GROUP zawodowa para taneczna

Aleksandra Gasińska & Michał Skowroński. Po tym niesamowitym występie znów zobaczyliśmy coś, co można by śmiało nazwać Rekordem Guinessa w marketingu sieciowym. Po krótkiej lekcji udzielonej uczestnikom gali przez mistrzów, w jednym miejscu i w tym samym czasie, 300 menedżerów branży MLM zatańczyło sambę. To naprawdę było niesamowite.

LUDZIE I SUKCESczyli Extra MLMna zamku Camelot

Page 57: Network Magazyn nr 30/2012

57

zoom reportera

Page 58: Network Magazyn nr 30/2012

58

Wiele osób szuka w internecie możliwości

i sposobów na to, jak zrobić stronę internetową.

Prowadząc w dzisiejszych czasach swoją firmę

trudno bez takiej strony funkcjonować,

tym bardziej w modelu MLM. Przedsiębiorcy

bardziej uświadomieni w temacie social media

szukają informacji jak założyć bloga, a darmowe

szablony istnieją w sieci w takiej ilości, że każdy

przypasuje odpowiedni wygląd dla swojego

biznesowego profilu.

z blogosfery

WOJCIECH STĘPKOWSKI

N ie każdy jest jednak w stanie systematycznie blogować, albowiem tylko systema-tyczność w tym kanale

komunikacji ze społeczeństwem może przynieść wymierne korzyści. Dlatego firma Amway będąc świadomą, iż nie każdy przedsiębiorca – partner jest w stanie sam zadbać o siebie i umieścić informacje o swojej działal-ności na stronie www, w nowej odsłonie Amway online umożliwia proste i łatwe stworzenie internetowej wizytówki każdemu swojemu partnerowi. Nowy design strony Amway online został całkowicie przebudowany. Nowy wygląd docelowo będzie wprowadzony na wszystkich rynkach Amway, czyli na dzień dzisiejszy w blisko 90 krajach i terytoriach. Operacja odbywa się etapami, Polska odsłona nowej witryny miała miejsce 13 marca 2012. Już gołym okiem widać, że nowy portal wzorowany jest na spra-wdzonej, od dłuższego czasu bardzo dobrze odbieranej i ocenianej stronie amerykańskiej. Nowoczesny design i wysokiej klasy usability (przyjazność

użytkownikowi) dają się odczuć już po kilku kliknięciach. Wyszukiwanie przedsiębiorców Amway W starej wersji strony, kiedy osoba zainteresowała się zakupem produktu, a nie była zarejestrowanym przedsię-biorcą, stałym klientem czy klientem, nie można było natychmiast odnaleźć kogoś z Amway już współpracującego, w celu nawiązania z nim kontaktu i zakupu produktu. Owszem, możliwe było zostawienie swoich danych kontak-

towych, ale to Amway decydował komu ten kontakt przekazać. Teraz, gdy masz ochotę zakupić przykładowo płyn do mycia naczyń i znasz nazwisko Stępkowski (być może to nazwisko przedsiębiorcy Amway utkwiło ci akurat w głowie), możesz Stępkowskiego odnaleźć w bardzo prosty sposób:

1) www.amway.pl2) „Zarejestruj się”3) „Wyszukaj Przedsiębiorcę Amway

według nazwiska lub obszaru”4) W wyskakującym okienku wpisz

po prostu Stępkowski

Internetowa strona AmwayNowa technologia informacyjna

Page 59: Network Magazyn nr 30/2012

59

P R O F E S J O N A L N EW A R S Z T A T Y

D L A T W O J E G OB I Z N E S U M L M

P R O F E S J O N A L N EW A R S Z T A T Y

D L A T W O J E G OB I Z N E S U M L M

w w w . i e m l m . p lw w w . i e m l m . p l

z blogosfery

Ważnym jest, aby nadmienić, iż do bazy danych wyników wyszukiwania nie trafiają wszyscy przedsiębiorcy Amway. Jak to? – zapytasz. To niespra-wiedliwe! Sprawiedliwe czy nie, ale gwarantujące solidną i uczciwą obsługę klienta, albowiem do bazy danych trafiają przedsiębiorcy, którzy takimi przedsiębiorcami są od minimum 14 miesięcy. I to jest jeden z trzech warunków. Klient zatem trafia zawsze do doświadczonego, znającego

się na produktach i obsłudze klienta biznesmena.

Istnieje również możliwość wyszukiwania przedsiębiorcy Amway po kodzie pocztowym. Kiedy podasz swój kod pocztowy, system wyszuka najbliższego Tobie przedsiębiorcę. O ile taki istnieje. Daje to możliwość zrobienia zakupów w wielu przypadkach u kogoś, kto mieszka w bloku tuż obok. Osobista strona przedsiębiorcy Amway Teraz każdy przedsiębiorca Amway ma możliwość ustawienia osobistej strony www, swojego rodzaju sklepu internetowego. Moduł ten od strony użytkownika jest na tyle prosty, że każdy kto potrafi pisać w Wordzie, będzie potrafił zrobić to w przeciągu bardzo krótkiego czasu. Możliwość umieszczenia filmu z YouTube, innego serwisu wideo czy połączenia ze swoim profilem na Facebooku lub Twitterze jest spełnieniem standardów dzisiejszego internetu. Dla bardziej zaawansowanych w social media i chcących pozostać

w stałym kontakcie ze swoimi gośćmi jest możliwość wklejenia kodu formularza dowolnego autorespondera.

I co jest bardzo ważne, każdy poten-cjalny klient nie musi się niczego obawiać. To nic nie kosztuje, nie stwarza żadnych obowiązków. Daje tylko same przywileje. Można do woli przeglądać ofertę produktową, a gdy zajdzie potrzeba, wrzucać do koszyka i KUP TERAZ. Jestem do usług. (Autor tekstu prowadzi bloga pod adresem: www.stepkowski.net).

Page 60: Network Magazyn nr 30/2012

60

Rewolucja 2.0Pierwszy na świecie network marketing mobilny!

Tylko nieliczni potrafią osiągać znakomite rezultaty i sukces w biznesie. Zwycięzców od

pokonanych odróżnia wiele czynników, a jednym z nich jest umiejętność skutecznego

zarządzania swoim biznesem. Aplikacja mobilna Vemma to nowoczesne narzędzie dla

dystrybutorów, dające prawdziwą przewagę konkurencyjną.

Promocja

C zy wraz z wprowadzeniem przez firmę Vemma aplikacji mobilnej rozpoczyna się Rewolucja 2.0 w network marketingu? Zapytaliśmy o to osobę najbardziej

kompetentną: – W marcu 2012 zapoczątkowaliśmy prawdziwą rewolucję w świecie MLM uruchamiając pierwszą wersję aplikacji Vemma na iPhone. Od tamtej pory ponad 10 tys. dystrybutorów ściągnęło ją na swoje telefony. Taka popularność aplikacji przekłada się na faktyczne rezultaty uzyskiwane przez naszych dystrybutorów i na nowo definiuje sposób, w jaki prowadzą oni swój biznes. Jednak nie poprzestajemy na tym i stawiamy na ciągły rozwój, dlatego nasi dystrybutorzy mogą spodziewać się kolejnych aktualizacji aplikacji oraz nowych narzędzi dla biznesu – powiedział nam Szymon Grabowski, Vemma Europe COO oraz Chief Mobile Marketing Officer.

Najważniejsze funkcje aplikacji:

• informacja na temat liczby Twoich cykli • liczba dni do końca cyklu• możliwość zapisania nowych dystrybutorów w miejscu i czasie najbardziej dogodnym dla Ciebie, bezpośrednio z aplikacji

• hotlista zawierająca najważniejsze informacje odnośnie rankowania i pozyskania nowych dystrybutorów• śledzenie postępu w Platinum Club przybliżającego Cię do Twojego nowego BMW • dostęp do informacji 24/7 • tłumaczenie na wiele języków• integracja z Facebookiem, dostępna od wersji 2.1 Zarządzanie biznesem w dowolnym miejscu i czasie

Prowadzenie biznesu nigdy nie było łatwiejsze. Wszystko to, czego potrzebuje dystrybutor w codziennej pracy zostało zamknięte w małej, sprawnie funkcjonującej i przejrzystej aplikacji. Dzięki swojej mobilności narzędzie towarzyszy nam zawsze, kiedy go potrzebujemy. Przyjazny interfejs zachęca do regularnego i aktywnego korzystania z aplikacji w budowaniu własnego biznesu. Nie musisz jednak nawet otwierać aplikacji, aby wiedzieć jaka jest aktualna liczba Twoich cykli – ikona aplikacji mówi wszystko i dzieje się to w czasie rzeczywistym. Być może, kiedy następny raz spojrzysz na swój telefon okaże się, że osiągnąłeś kolejny rank a wtedy z całą pewnością otrzymasz od nas gratulacje! I nie tylko…

Page 61: Network Magazyn nr 30/2012

61

Promocja

Hotlista gorąca od informacji Wyobraź sobie, że informacje dotyczące Ciebie i Twojego zespołu dystrybutorów trafiają do Ciebie w momencie, kiedy dzieje się coś ważnego. Powiadomienia o awansie, nowych zapisach i informacja zwrotna, który z zaproszonych przez Ciebie do biznesu znajomych obejrzał wideo Vemma. Stąd tylko jedno kliknięcie do wykonania telefonu gratulacyjnego czy rozpoczęcia konwersacji z nowo zainteresowaną biznesem osobą. Przełam pierwsze lody w biznesie! Czyli zrób użytek ze swojej książki adresowej

Jeżeli działasz już w MLM to zapewne nie raz spotkałeś się z negatywną reakcją i rezerwą ze strony osób, którym proponowałeś przystąpienie do biznesu. To zrozumiałe, że nie każdy jest gotowy dostrzec potencjał biznesu, który Ty dostrzegasz mając znacznie większy zakres wiedzy w tym temacie. W rezultacie wielu dystrybutorów nie potrafi przeskoczyć tej bariery i rezygnuje z czegoś, co już udało im się zbudować, tracąc przy tym wszystkie efekty swojej pracy. Vemma znalazła odpowiedź na takie wyzwania i przygotowała niezwykle skuteczne narzędzie dla pozyskiwania do biznesu kontaktów znajdujących się w książce adresowej dystrybutora. Teraz dzięki zaledwie kilku kliknięciom można wysłać zaproszenie wraz z linkiem do wideo produktowego. Jeżeli osoba, której wysłaliśmy zaproszenie obejrzała video to aplikacja Vemma wysyła nam takie powiadomienie i zapisuje informację na hotliście. Dla dustrybutora jest to wyraźny sygnał świadczący o wstępnym zainteresowaniu i doskonała sytuacja wyjściowa do podjęcia konwersacji.

Oni korzystają z aplikacji Vemma Od momentu ukazania się aplikacji tysiące dystrybutorów pobrało już to narzędzie na swoje urządzenia mobilne, a wielu z nich dzieli się swoimi spostrzeżeniami: „Jestem w biznesie MLM od 38 lat i muszę przyznać, że funkcja pozyskiwania nowych dystrybutorów, jaką daje aplikacja, jest jednym z największych udogodnień w naszej pracy jakie kiedykolwiek widziałam. Wysłałam wiadomość z linkiem do wideo produktowego do osoby, z którą rozmawiałam rok temu na temat Vemma. W tamtym czasie mój rozmówca nie był gotowy na przystąpienie do biznesu, ale ta jedna wiadomość zmieniła wszystko. Po obejrzeniu wideo, które mu przesłałam, poprosił o więcej informacji i instrukcje, jak i kiedy może rozpocząć swój biznes. Wiem, że gdybym zwyczajnie zadzwoniła i próbowała go przekonać do biznesu, prawdopodobnie nadal nie byłby zainte-resowany, ale aplikacja ma dar przekonywania. Jest absolutnie fantastyczna! Dziękuję!”

(Cynthia Pincombe, dystrybutor Vemma z USA). Aplikacja Vemma jest dostępna do pobrania za darmo.

Dowiedz się więcej na: http://www.vemma.eu/opportunity/app

Page 62: Network Magazyn nr 30/2012

62

Marketing sieciowy to ludzie i umiejętności.

Interesujący ludzie, którzy posiadają umiejętność

elektryzowania innych interesujących osób.

Nie jest to możliwe bez dwóch podstawowych

zdolności: efektywnego mówienia i aktywnego

słuchania. Jednak ze względu na natłok

obowiązków oraz ilość spotkań, menedżerowie

poświęcają coraz mniej czasu na ćwiczenie

efektywnego komunikowania się.

Można nadrobić te zaległości w klubach

Toastmasters International!

przy tablicy

BARTOSZ BINCZEWSKI

Co łączy Stinga, Baracka Obamę i Roberta Kiyosakiego oraz inne, wielkie postaci ze świata biznesu i polityki?

Przekonujące wystąpienia, które nawet po latach inspirują nas do określonego działania. Niestety liderzy oraz kierownicy struktur sprzedażowych zapominają o tym. Zapominają także, że nie wystarczy tylko perswazyjnie mówić, ale potrzeba aktywnie słuchać, aby tym skuteczniej przekonywać. Przy czym aktywne słuchanie to nie zwyczajowe potakiwanie, utrzymywanie kontaktu wzrokowego, czy wtrącanie „mhm” i „tak” pomiędzy wypowiedzi rozmówcy.

Aktywne słuchanie to wielo-aspektowe oraz intersubiektywne odebranie tego, co słyszymy, a następnie zbudowanie na tej podstawie konstruktywnej informacji zwrotnej.

Brzmi skomplikowanie? Jednak już po pierwszym spotkaniu klubu Toastmasters rąbek tajemnicy efektywnego przemawiania i aktywnego słuchania zostaje uchylony. Dlaczego

w ogóle warto uczyć się przemawiać? Przypomnij sobie ostanie nieudane szkolenie lub prezentację, w której brałeś udział jako słuchacz. Czy przeciętność wynikała z braku umiejętności prowa-dzącego, czy z lekceważącej postawy? A może to brak umiejętności wynika właśnie z lekceważącej postawy lidera? Część menedżerów wychodzi przecież z założenia: „Wiem, jak ich zmotywować – pokrzyczę, poskaczę po scenie, pomacham energicznie ramionami i będą zmotywowani!” Lub tak: „Prezentacja wystarczy – wszystko się na niej znajduje” albo ”Autorytet prezesa jest – resztę mam na kartce”. Liderzy nie zbierając wyczerpujących informacji

zwrotnych nie znają opinii uczestników: „Znowu to samo – pokrzykuje sobie, ale o czym, tego nikt nie wie”, „Kolejna, nudna prezentacja, z której nic nie wynika”, „I ja mam powiedzieć mojemu klientowi, że to prezes?!”

Nauka efektywnego komuni-kowania to proces często zaniedbywany w szkołach, na uczelniach, czy w pracy. Kluby Toastmasters pokazują, że efektywne komunikowanie się to umiejętność niezbędna oraz dostępna dla każdego menedżera.

Liderze przemawiaj!Toastmasters International: kontakty i umiejętności

Page 63: Network Magazyn nr 30/2012

63

przy tablicy

Czego tam uczą? Na spotkania uczestnicy często przygotowują mowy, aby potem z powodzeniem wykorzystać je w swojej pracy. Toastmasters to także wspierające środowisko, w którym każdy ma prawo, a wręcz powinien popełniać błędy. Na tych błędach uczy się reszta mówców, aby w przyszłości nie powtórzyć ich podczas właściwego wystąpienia. Cotygodniowe spotkania nie są biernymi wykładami, ale w pełni interaktywnymi warsztatami, na których członkowie rozwijają swoje zdolności oratorskie i przywódcze. Oprócz wystąpień, członkowie Toastmasters ćwiczą aktywne słuchanie – zdolność, dzięki której udzielane drugiej osobie wskazówki nie obrażają, ale motywują do działania. Mówca oraz osoba oceniająca mowę otrzymuje kompleksową informację zwrotną, dotyczącą czytelności przekazu, płynności wypowiedzi (występowania tzw. jęków namysłu typu „yyy” lub „eee”), poprawności gramatycznej, mowy ciała czy tonacji. Na koniec spotkania uczestnicy spisują swoje wrażenia z wysłuchanej mowy i wręczają je mówcom. Dzięki temu, po każdej swojej mowie można otrzymać od 15 do 40 subiektywnych i pomocnych informacji zwrotnych.

Networking – wartościowe kontakty W Toastmasters International nie zarobisz pieniędzy, ponieważ to organizacja non-profit. Jednak dzięki klubowym spotkaniom można zdobyć umiejętności i kontakty, dzięki którym pieniądze się

pojawią. Toastmasters to nie regionalna, ogólnopolska, czy europejska organizacja – to światowa sieć wartościowych kontaktów. Na spotkania klubów co tydzień przychodzą ludzie w różnym wieku, reprezentując szeroki wachlarz zawodów: nauczyciele, studenci, przedsiębiorcy, pracownicy korporacji, a nawet politycy. – Przemawianie to tylko jeden z aspektów organizacji – podkreśla Anna Kasprzak, członek poznańskiego Klubu Toastmasters. – Uczestnictwo w życiu klubu to także przygotowywanie wartościowych wydarzeń, takich jak np. Mistrzostwa Europy w Przemawianiu Publicznym. Na podstawie tego typu działalności wiemy, na kim można polegać i kto dysponuje określonymi umiejętnościami. Dzięki temu członkowie zaczynają często współpracę także poza klubem – podsumowuje. W trakcie przerwy przewidziana jest także sesja networkingowa, a po każdym spotkaniu członkowie oraz goście udają się wspólnie na „afterparty”, aby już w kuluarach porozmawiać o swoich zainteresowaniach, jak i biznesie.

Kluby Toastmasters to propozycja dla każdego, kto chce nauczyć się efektywnego przemawiania w praktyce oraz aktywnego słuchania. Bez względu jednak na to, czy zamierzamy rozwinąć swoje umiejętności, czy tylko poznać ciekawych i mówiących z pasją ludzi, warto przyjść na otwarte spotkanie Toastmasters International.

Autor tekstu jest wiceprezesem poznańskiego klubu Toastmasters International.

Czym dokładnie jest Toastmasters Interantional? To organizacja non-profit, która działa od 1924 roku i obecnie zrzesza ponad 270 tysięcy członków w 13 tysiącach klubów w 116 krajach na całym świecie. Toastmasters International kształci w zakresie wystąpień publicznych oraz kompetencji liderskich. Na otwarte spotkania Toastmasters International przychodzą ludzie w wieku od 15 do 80 lat, reprezen-tujący różne zawody, kwalifikacje i doświad- czenie. Organizacja uczy właściwego komunikowania w praktyce – umiejętności niezbędnej w każdym zawodzie i życiu codziennym. W Polsce kluby Toastmasters działają w Bydgoszczy, Częstochowie, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu, a także wśród Polonii w Londynie. Wyszukiwarka klubów dostępna jest pod adresem: www.toastmasters.org/findaclub. Networking to nawiązywanie kontaktów i utrzymanie pozytywnych relacji w celu wymiany informacji oraz wzajemnego wsparcia w sferze zawodowej. Networking to pielęgnacja znajomości, aby móc w razie potrzeby zwrócić się z pomocą do konkretnej osoby, która może i chce pomóc. Networking jest obecnie popularną metodą szukania pracy oraz poszuki-wania pracowników/współpracowników biznesowych. Zaletą jest znacznie lepsza widoczność naszej osoby na rynku oraz mocno rozbudowana sieć znajomości z zaufanymi kontaktami biznesowymi.

(źródło: Encyklopedia Zarządzania).

Page 64: Network Magazyn nr 30/2012

64

Seminaria szkoleniowe, które organizuje

Krzysztof Cybul i jego rodzinna ekipa z FM GROUP

w Tarnowie Podgórnym, na stałe już wpisały się

w nasz redakcyjny kalendarz. Z reporterskim

zoomem byliśmy tam już trzy razy, a górale

przepowiedzieli, że na tym z pewnością

nie koniec…

zoom reportera

MACIEJ MACIEJEWSKI, FILIP CYBUL

Najpierw tę nietuzinkową rodzinę odwiedził red. Piotr Wajszczak w czerwcu 2011 roku. Potem byłem tam osobiście dwa razy.

Najpierw w styczniu i niedawno, bo pod koniec kwietnia roku 2012. No a niebawem, pod koniec lipca br. zapowiada się na to, że Hotel 500 w Tarnowie Podgórnym w wyniku emocji oraz ilości i jakości tego, co się tam będzie działo pod kątem biznesu MLM, uniesie się do góry i odfrunie. W dniach 21-22 lipca br. wystąpi tam sam mistrz światowego network marketingu Michael Strachowitz. Ale po kolei. To za miesiąc, a najpierw skupmy się na tym, co zobaczyliśmy w styczniu oraz na przełomie kwietnia i maja.

Seminarium styczniowe Na V szkoleniu w Tarnowie Podgórnym struktury z FM GROUP, którą zbudował Krzysztof Cybul byliśmy w dniach 28-29 stycznia 2012 roku. Ta ekipa zrobiła na nas ogromne wrażenie. Młodzi, prężni i energiczni biznesmeni to wizytówka całej grupy, jaką zbudował w ciągu kilku lat konsekwentny i niezwykle prorodzinny Krzysztof Cybul.

Kiedy mówi się o tym, że marketing sieciowy jest świetnym rozwiązaniem dla stworzenia dużego biznesu rodzinnego niskim kosztem finansowym, ta familia jest tego żywym przykładem. Tarnowo Podgórne zapamiętamy przede wszystkim jako profesjonalnie przygotowane seminarium szkoleniowe, na którym wystąpili świetni mówcy, poruszający poważne, biznesowe zagadnienia.

W pamięci zostanie nam z pewnością również fakt, że ta struktura wie dokładnie, kiedy jest czas na twardy biznes, a kiedy trzeba się wyluzować i ekstrawagancko zabawić.

Seminarium kwietniowe VI szkolenie w Tarnowie Podgórnym struktury z FM GROUP, którą zbudował Krzysztof Cybul, odbyło się w dniach 28-29 kwietnia 2012 roku. Prawie 300 osób z całej Polski przybyło do tej małej miejscowości po wiedzę, motywację, ogromną siłę i energię do działania na kolejne miesiące. Dostali wszystko. VI Tarnowo Podgórne było podsumowaniem kilkuletniej pracy Krzysztofa i jego liderów. Jak usłyszeliśmy podczas jednego z wykładów: „Droga do sukcesu jest idealnie opracowana

i nie wymaga żadnych korekt”. W sobotę punktualnie o godz. 10:00 Krzysztof Cybul powitał wszystkich, którzy przybyli do Tarnowa i zapowiedział, że będzie się działo. I faktycznie – działo się! Tutaj pióro przekażę jednemu z synów Krzysztofa, Filipowi, który świetnie spisał swoje osobiste spostrzeżenia zaraz po powrocie ze szkolenia do domu:

„Jako pierwsza wystąpiła Dominika Szkudlarek, która wprowadziła słuchaczy w zagadnienia związane z MLM z punktu widzenia Polaków – osób, które są związane z marketingiem sieciowym oraz tych, którzy nie mają na ten temat pojęcia. Dominika przepro-wadziła badania do swojej pracy magisterskiej odnośnie identyfikacji i znaczenia MLM i przestawiła publiczności najistotniejsze wyniki: znajomość branży, powody wiązania/niewiązania się z branżą, zalety i wady MLM, które najczęściej wskazywali ankietowani. Kolejne osoby szczegółowo omówiły całą drogę do sukcesu. Piotr Popielas dokładnie przedstawił przebieg pierwszego spotkania, więc teraz już nikt nie powinien mieć z tym żadnego problemu. Piotr zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz, mówiąc: – Jeśli nie robisz pierwszych spotkań, nie działasz w FM. Z kolei przebieg drugiego spotkania omówił Paweł Fabi-szewski, uświadamiając słuchaczy

TARNOWO PODGÓRNECzyli Krzysztof Cybul i jego ekipa z FM GROUP

Page 65: Network Magazyn nr 30/2012

zoom reportera

Page 66: Network Magazyn nr 30/2012

66

zoom reportera

Page 67: Network Magazyn nr 30/2012

67

od czego należy to spotkanie zacząć i jak powinno ono przebiegać od początku do końca. Jan Bręczewski rozpoczął swoje wystąpienie od cytatu Jima Rohna:

„Standardowa edukacja zapewni CI przeżycie. Samokształcenie – fortunę”.

Po czym przeszedł do tego, dlaczego

w MLM trzeba się uczyć. Wyjaśnił publiczności co tak naprawdę w drodze do sukcesu oznacza praca domowa i dlaczego nowe osoby powinny ją odrobić – aby mogły zacząć zarabiać. Następny wykład był mój. Wyjaśniłem więc co jest najważniejsze, aby osiągnąć sukces w MLM, nawiązując do znanego wszystkim powiedzenia: „Z kim przystajesz, takim się stajesz”.

Jeśli chcemy odnieść sukces, musimy przebywać wśród ludzi sukcesu. Przebieg trzeciego spotkania doskonale omówił Jakub Piślewski. Jakub powiedział wszystkim, jak on sam przeprowadza takie spotkanie i dlaczego warto robić to tak jak on. Marcin Wałowski przedstawił kolejny punkt z drogi do sukcesu – planowanie oraz nawiązał do szkoleń i do tego, dlaczego warto się uczyć oraz dlaczego powinniśmy regularnie odwiedzać branżowe strony internetowe. O rozwoju osobistym oraz przebiegu szkoleń tygodniowych mówił Krzysztof Cybul, który poinformował słuchaczy, że sukces opiera się na zasadach: pracowitość, współczucie, skromność, odwaga i prostota oraz przywołał słowa Petera Druckera: „Najlepszą drogą do przewidywania przyszłości jest jej wykreowanie”.

Wiemy już więc, dlaczego powinniśmy wizualizować wszystko to, co chcemy osiągnąć. Wojciech Scheffs wytłumaczył wszystkim jak powinno wyglądać prowadzenie i uczestnictwo w grupowym Skype: kto powinien go prowadzić i o czym powinniśmy rozmawiać. Dodał jednak, że pomimo, iż jest to alternatywa dla szkoleń tygodniowych, to na pewno nie na dłuższy okres czasu. Ważnym punktem programu było wystąpienie Krzysztofa Raka z Mercedes-Benz, który poinformował o dokładnym terminie pojawienia się nowego modelu A-klasy. Wszystkim od razu zaświeciły się oczy, każdy już zobaczył siebie w takim samochodzie,

więc zapewne jeszcze w tym roku sporo tych pojazdów trafi do naszej struktury. Czas dla Kobiet Wszyscy czekali z napięciem na moment, w którym menedżerowie opowiadali o swoich sukcesach w FM GROUP. Czas dla Kobiet poprowadziła Grażyna Osik, a występowały kolejno: Katarzyna Dadok, Andżelika Wąż i Olga Maćkowiak. Po przemówieniach pań nadszedł Czas dla Mężczyzn, który poprowadził Leszek Narloch. Jako pierwszy głos zabrał Łukasz Beszterda, który miał tyle do powiedzenia, że najchętniej nie oddałby już mikrofonu nikomu. To dlatego później otrzymał miano Gwiazdy VI Tarnowa. Po nim wystąpili: Dawid Dąbrowski, Kamil Turalski, Szymon Kamiński, Zachariasz Majchrzak i Kajetan Nawrocki.

MLM – totalna odwrotność niewol-niczego systemu pracy na etacie – to definicja biznesu nazwanego marketing sieciowy według Macieja Maciejewskiego, red. naczelnego „Network Magazynu”, którego wystąpienie zakończyło sobotnią część szkoleniową. Należy pamiętać, że podstawą sukcesu jest KOP, czyli kompetencja, odpowiedzialność i pewność. Po wystąpieniu Maciejewskiego wszyscy udali się na uroczystą kolację, a po niej odbyły się nominacje i zabawa taneczna do rana. Był to doskonały moment na zintegrowanie się ze wszystkimi uczestnikami szkolenia, wymianę doświadczeń i poglądów.

W niedzielę rano, po fantastycznej zabawie, część uczestników udała się prosto na śniadanie, a niektórzy regenerowali siły w saunie, bądź bardziej na sportowo – uprawiając poranny jogging, aby punktualnie o 10:00 wysłuchać wystąpienia Krzysztofa Kamyka i jego grupy. Krzysztof przedstawił swój wzór na sukces: sukces=ciężka praca+zabawa+trzymanie zamkniętej buzi, po czym w części warsztatowej osoby z jego struktury odegrały scenki dotyczące pożyczania książki: Paweł Maciejewski i Adam Jaszczyński, Aleksandra Mieczyńska i Szymon Kontor, Marzena Kaczmarek i Adrian. Następnie Maciej Ejsmond opowiedział w jaki sposób prezentuje produkty FM GROUP swoim znajomym.

Potem Rafał Guza powiedział kilka słów na temat wizerunku i wraz ze swoją grupą przygotował kilka scenek,

w których zaprezentowano różne oblicza zewnętrznego autorytetu. W drugiej części swojego wystąpienia Rafał omówił jak wyznaczać cel roczny. Natomiast Kamil Cybul przedstawił bardzo ważny temat – jak stać się zewnętrznym autorytetem i kim tak naprawdę on jest. Należy pamiętać o teorii 3T, którą przywołał Kamil, a mianowicie 3 kroki do kompetencji to: teoria, trening i czas.

„Nauka jest zdefiniowana jako zmiana w zachowaniu. Nie nauczyłeś się nic, dopóki nie umiesz jej wykorzystać”

Czyli o tym, dlaczego wiedza o produktach jest niezbędna mówili: Radosław Strzelecki, Piotr Glanc – produkty For Home i Katarzyna Guza – Make Up. Na koniec Jakub Piślewski, Jakub Majcher, Mikołaj Górski oraz Jakub Lehmann – laureaci programu motywacyjnego „Wyprawa po wiedzę”, przedstawili swoje wrażenia po tygodniowym pobycie w Kenii. Przygotowany przez nich filmik podziałał na uczestników seminarium jak doskonały motywator i wiele osób zapowiedziało, że na kolejną „Wyprawę po wiedzę” pojedziemy w większym składzie.

Wnioski VI szkolenie w Tarnowie Podgórnym tradycyjnie zakończyło wspólne zdjęcie. Był to rewelacyjnie spędzony czas i na pewno żaden z uczestników nie żałuje, iż tegoroczna majówka rozpoczęła się właśnie w tym miejscu. Z niecierpliwością czekamy na lipiec i kolejne szkolenie, na którym zaszczyci nas swoją obecnością Michael Strachowitz! Nie stać nas na to, aby tam nie być!” (Zdjęcia: Katarzyna Dadok).

zoom reportera

Page 68: Network Magazyn nr 30/2012

68

network news room

Konkurs PSSB dla studentów rozstrzygnięty

Edycja 2011/2012 corocznego konkursu organizowanego przez

Polskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej dla studentów na najlepsza pracę licencjacką lub magisterską dotyczącą sprzedaży bezpośredniej w tym marketingu sieciowego, została rozstrzygnięta. Pierwsze miejsce i nagrodę główną zdobył Mieszko Mąkowski za pracę magisterską pt. „Znaczenie narzędzi interne-towych stosowanych do rekrutacji w marketingu sieciowym na przykładzie firmy FM GROUP”. Drugie miejsce jury przyznało Małgorzacie Krzeszewskiej, autorce pracy inżynierskiej pt. „Pomiar i doskonalenie poziomu satysfakcji dystrybutorów FM Group Polska”. Komisja postanowiła także wyróżnić pracę magisterską Joanny Kowalczyk. Zajęła się ona tematem „Odziaływania na innych w sprzedaży bezpośredniej. Konteksty filozoficzne i komuni-kacyjne”. Wszystkie docenione osoby spotkały się 2 kwietnia 2012 roku na walnym zebraniu PSSB w Hotelu Polonia. W czasie uroczystego rozdania nagród wręczone im zostały pamiątkowe dyplomy i upominki.

(Katarzyna Wagner, źródło: PSSB)

„Lovingly by Bruce Willis“ – hołd złożony miłości

Westfalski koncern kosmetyczny LR Health & Beauty Systems

wprowadził na rynek pierwszy na świecie damski zapach od gwiazdy Hollywood Bruce’a Willisa. Poprzez swoje nowe perfumy „Lovingly by Bruce Willis” aktor po raz pierwszy pozwala zajrzeć w swoje prywatne życie: zapach jest wyznaniem miłosnym do jego żony Emmy Heming-Willis. Surowy, twardy, zdystansowany i zawsze w poszukiwaniu nowych przygód – to wizerunek, jaki każdy kojarzy z bohaterem akcji Brucem Willisem. Swoim nowym zapachem damskim „Lovingly by Bruce Willis” po raz pierwszy wyraża siebie prywatnie. Powstały perfumy, które odzwiercie- dlają płomienną miłość i radość życia hollywoodzkiej pary. Nowemu

damskiemu zapachowi od Bruce’a Willisa akompaniuje specjalny motyw kampanii. Widzimy Emmę w kremowej, delikatnie falującej sukni oraz flakon perfum, który harmonizuje z suknią. Zapach już został nominowany do znanej nagrody perfumeryjnej Duftstars Award 2012.

(Katarzyna Wagner)

MLM MEDIA CAR. Nowy projekt „Network Magazynu”

Jest elegancki, wygodny, ma klasę i potężny, pięknie mruczący, czterystu konny motor. Będzie nam służył przede wszystkim do edukowania menedżerów budujących swój biznes w sektorze sprzedaży bez- pośredniej i marketingu sieciowego. Wystartowaliśmy z projektem MLM MEDIA CAR. Jeszcze

nie nagraliśmy w nim żadnego ujęcia, a już go zna cała Polska. I o to chodzi. Buzz Marketing to dzisiaj podstawa każdego biznesu. Pierwszy wywiad zare-zerwowaliśmy oczywiście dla ojca chrzestnego tego przedsięwzięcia – Marcina Kuźniara, prezesa dwóch firm – K2 Doradcy Finansowi oraz młodziutkiej, działającej w network marketingu European Financial Group. To ten jegomość, kładąc w biznesie szczególny nacisk na wiedzę i profesjonalizm, w ramach szeroko zakrojonego edukowania sektora zapragnął nawiązać bliższą współpracę ze szkoleniowo-konsult- ingową jednostką „Network Magazynu” o nazwie Akademia MLM. Podpi-saliśmy z EFG długoterminową umowę o współpracy, zakupiliśmy pięknego Porsche Cayenne, którym teraz będziemy mogli pod-różować po kraju (a może nie tylko?) i nagrywać interesujące rozmowy.

W ten sposób firma EFG została Ambasadorem Akademii MLM, a sektor ma nowy projekt eduka-cyjny MLM MEDIA CAR. Teraz czekamy na mądre propozycje. Kogo następnego mamy wziąć na widelec? Jakie tematy związane z biznesem MLM chcielibyście zgłębić i rozszerzyć? Co Was frapuje? Jakich zagadnień chcielibyście się nauczyć?

(Maciej Maciejewski)

Ojciec prać? Tak, ale najpierw wąchać!

Nie wierzysz, że w tym biznesie produkty dobrze się sprzedają a ludzie zarabiają duże pieniądze? Wstajesz rano i pijąc kawę zasta- nawiasz się, czy warto zostać networkerem lub nawet zaini-cjować swoją firmę MLM? To zastanawiaj się dalej. Są tacy, którzy o tym nie myślą, tylko robią! Panie i panowie, czapki z głów! W najnowszym zestawieniu „100 Najbogatszych Polaków” według pisma „Forbes” Andrzej i Artur Trawińscy uplasowali się na 74

miejscu. Z majątkiem 310 mln PLN.Obecnie marka FM GROUP

jest znana i ceniona w kilkudzie-sięciu krajach Europy, Ameryki Północnej i Południowej, Australii, Afryki oraz w Azji. Na całym świe- cie z firmą współpracuje około 589 000 niezależnych dystry-butorów, z czego ponad 200 000 działa w Polsce. Zestawienie „Forbesa” obejmuje wyłącznie aktywa biznesowe – udziały w firmach oraz środki pochodzące z transakcji. Wyliczenia nie doty-czą prywatnych składników

majątku, niezwiązanych z publi- czną działalnością biznesową poszczególnych postaci. Korzy-stając ze wsparcia analityków, wartość akcji i udziałów, dzienni-karze oszacowali na podstawie takich danych, jak: przychody – w pierwszej kolejności ze sprzedaży – wynik operacyjny, wynik netto, kapitały własne, zadłużenie itp. Stosowali również metodę porównawczą wobec firm giełdowych lub takich, które były przedmiotem transakcji, albo brali pod uwagę wprost cenę zbycia przedsiębiorstwa. Przy zbieraniu danych korzystali z informacji wywiadowni Dun & Bradstreet. W rankingu umieszczono pojedyncze osoby z wyjątkiem sytuacji, gdy do małżonka czy rodziny należy istotna część majątku i/lub odgrywają oni ważną rolę w prowadzeniu biznesu, ale nie są uwzględniani osobno.

(Katarzyna Wagner)

Network News Room

Page 69: Network Magazyn nr 30/2012

69

network news room

Amway znów zaskoczył świat

Koncern Amway – globalny lider sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, miał świetny rok 2011. Sprzedaż produktów firmy na całym świecie przekroczyła w zeszłym roku poziom 10,9 miliarda dolarów. I co najważniejsze, to o 17% więcej niż w roku 2010.

Już rok 2010 okazał się dla Amway wyśmienity. Koncern odnotował wtedy sprzedaż na poziomie 9,2 miliardy dolarów, ale należy zauważyć, iż to rok 2011 był już 6 z kolei, w którym firma notuje wzrost sprzedaży w całym światowym sektorze sprzedaży bezpośredniej. Amway ma już ponad 10% udziału w sek- torze pod względem globalnym. Najwięcej towaru sprzedaje w Chinach, Indiach, Japonii i Tajlandii. Na świecie działalność biznesową prowadzi już ponad 3 miliony niezależnych przedsię- biorców Amway. Koncern jest obecny w ponad 80 państwach i terytoriach na całym świecie. Najlepiej sprzedającą się grupą produktów z półki Amway są suplementy diety. Sprzedaż samej tylko marki Nutrillite wyniosła w 2011 roku aż 4,7 miliardów dolarów. W Polsce jednym z najlepiej sprzedających się produktów marki Nutrillite jest Omega 3 oraz Glukozamina z Bosfelią. W 2011 roku produkty firmy z kategorii kosmetyków i higieny osobistej wygenerowały sprzedaż sięgającą 2,8 miliarda dolarów, natomiast sprzedaż produktów gospodarstwa domowego osiągnęła poziom 2,2 miliarda dolarów.

(Piotr Hoffmann)

Wzrost sprzedaży bezpośredniej w NiemczechFirmy sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego zrzeszone w niemieckim Stowarzyszeniu Sprzedaży Bezpośredniej (BDD) odnotowały w 2011 roku wzrost sprzedaży. Obroty niemieckich

firm stowarzyszonych w BDD za rok 2011 wyniosły 1,23 mld euro, co w porównaniu z rokiem 2010 stanowi wzrost sprzedaży o ponad 6%. W 2010 roku 33 firmy z BDD wygenerowały obroty rzędu 1,15 mld euro. Najbardziej znaczący wzrost sprzedaży odnotowano głównie wśród spółek z sektora usług energetycznych i telekomuni- kacyjnych oraz zajmujących się sprzedażą biżuterii i karmy dla zwierząt. – Ogólnie rzecz biorąc, bilans naszych firm członko-wskich na rok 2011 wygląda dobrze – powiedział Jochen Clausnitzer z BDD. – Ten pozytywny rozwój pokazuje, że dystrybucja bezpo-średnia produktów i usług w Niemczech jest konkurencyjna i może współzawodniczyć z innymi, tradycyjnymi kanałami dystrybucji – dodał Clausnitzer. Spośród firm zarejestrowanych w BDD dynamicznie rozwijają się również te, które sprzedają usługi turystyczne. Co ciekawe, w roku 2011 na 180 000 konsul-tantów zajmujących się dziedziną turystyczną, aż 162 000 z nich to kobiety (więcej niż 90%).

(Katarzyna Wagner)

Nowi specjaliści w radzie programowej NM

Do szacownego grona specjalistów zgrupowanych pod szyldem rady programowej „Network Magazynu” dołączyły trzy wybitne postaci. Dla tak zacnych fachowców drzwi naszego periodyku zawsze stoją otwarte na oścież. Rada programowa „Network Magazynu” powiększyła się o trzy, charyzmatyczne osoby, które wraz z pozostałymi członkami będą teraz wspierały naszą redakcję fachowymi poradami oraz pomagały w promowaniu idei oraz możliwości sprzedaży bezpo-średniej i marketingu sieciowego wśród społeczeństwa. Wiemy również, że dobrym słowem na temat naszego pisma przeka-zanym w świat, przyczynią się

do jego rozwoju, co w kon-sekwencji wpłynie przecież pozytywnie na budowanie wizerunku całego sektora. Cieszymy się z poważania jakim darzą nas tak zacne persony nauki i biznesu, bo to jest dowodem na wypracowaną przez nas opiniotwórczość „Network Magazynu” – jedynego, niezależnego pisma o branży DS/MLM w Polsce. A oto kilka słów o nowych członkach rady programowej: Iwona Majewska-Opiełka to prekursorka i jedna z najcie-kawszych postaci ruchu rozwoju potencjału człowieka w Polsce. Charyzmatyczna, budząca entuzjazm – inspiruje i porywa do działania. Od 1990 roku w ramach własnej firmy prowadziła szkolenia i doradztwo w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Była współzałożycielką Akademii Sukcesu w Chicago. Wykorzystując wykształcenie, osobiste doświad-czenia i najnowsze ustalenia psychologii pozytywnej stworzyła spójną koncepcję rozwoju ludzi i organizacji, dostosowaną do polskich realiów i mentalności, którą nazwała logodydaktyką. Jest psychologiem, specjalistą w zakresie kierowania ludźmi, mentorem, coachem i doradcą. Autorka wielu cennych książek i publikacji. Obecnie swoje działania koncentruje na firmie szkoleniowej ASDIMO Akademia Skutecznego Działania. Alina Warzecha jest doktorem nauk ekonomicznych, dziekanem wydziału ekonomicznego w Gliwickiej Szkole Przedsiębiorczości. Doradca ekonomiczny firm i przedsiębiorców zarówno tradycyjnych, jak również marketingu wielopoziomowego. Przedsiębiorca, właściciel PHU ALPIO oraz lider MLM (współpracuje z firmą Akuna). W swojej karierze zawodowej wielokrotnie pracowała w charakterze: specjalisty ds. marketingu, specjalisty ds. public relations, nauczyciela, lektora języka angielskiego.

Członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Uczestniczka wielu konferencji naukowych i międzynarodowych. Autorka wielu badań naukowych, m.in. na potrzeby Katowickiej Strefy Ekonomicznej. Prelegent wykładów otwartych oraz warsztatów z ramienia fundacji FOR prof. Leszka Balcerowicza. Wyróżniona Nagrodą Rektorską Rektora GWSP za działalność edukacyjną wśród młodzieży na rzecz przedsiębiorczości. Autorka bloga dotyczącego MLM i przedsiębiorczości oraz licznych publikacji naukowych. Marcin Kuźniar to prezes K2 Doradcy Finansowi oraz European Financial Group. Niezrównany mówca, charyzmatyczny lider i niesamowicie inteligentny obserwator, analityk, wizjoner, który dobrze wie dokąd zmierza i co chce w życiu osiągnąć. Absolwent Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie. Posiada wieloletnie doświadczenie w zarządzaniu instytucjami finansowymi. Zdobyte międzynarodowe certyfikaty sprawiają, że złożoność rynku finansowego potrafi przełożyć na proste, przejrzyste rozwiązania, dostosowane do preferencji i oczekiwań nawet najbardziej wymagających klientów. Współpracuje z instytucjami zaufania publicznego (bankami, towarzystwami ubezpieczeń na życie, otwartymi funduszami emerytalnymi, firmami leasingowymi). Jego misją jest zapewnienie klientom i swoim partnerom biznesowym korzyści poprzez dostarczanie: profesjonalnej edukacji i doradztwa w zakresie doboru optymalnych rozwiązań finansowych. Udziela się charytatywnie, wspiera artystów i sportowców. Pasjonat i miłośnik samochodów marki Porsche..

(Katarzyna Wagner)

Page 70: Network Magazyn nr 30/2012

70

Niektóre podmioty i osoby z racji braku

elementarnej wiedzy o social mediach,

w marketingu sieciowym również, organizują

dziwne, facebookowe przedsięwzięcia.

Mimo licznych rozpraw na temat tego,

co jest ważniejsze – ilość fanów czy ich

zaangażowanie, ludzie wciąż podziwiają

like page z wielką grupą „lajkersów”.

Czy słusznie?v

przy tablicy

ANNA KUSAK

Media społecznościowe stają się obowiązkowym punktem w strategii komu- nikacji wielu branż, nie tylko

dlatego, że są modne. Internet jest wszechobecny – wiedzą o tym klienci i marketingowcy. Umożliwia komunikację pojedynczego klienta z marką za pomocą m.in. serwisów społecznościowych, internetowego biura obsługi klienta. Świadomość opinii klientów na temat produktów jest jednym z ważniejszych czynników wpływających na strategię rozwoju produktu, działań marketingowych. Dlatego oficjalni przedstawiciele marki muszą być obecni w miejscach, gdzie internauci o niej dyskutują, m.in.w mediach społecznościowych. Najczęściej wybieranym serwisem społecznościowym, w którym marki rozpoczynają swoją przygodę z social media jest Facebook i o nim dziś będzie mowa. Ilość fanów i co ona daje? Dla wielu marketerów ilość fanów jest najważniejszym czynnikiem efektywności kampanii w serwisie Facebook.

Może ona świadczyć o zasięgu kampanii, jednak trzeba pamiętać o algorytmach, które prezentują treści na tablicach użytkowników. Jeśli fan często wchodzi w interakcję z danym like page’em, przegląda jego treści, komentuje, „lajkuje”, Facebook po zalogowaniu serwuje mu wpisy z owego like page. Jeśli jednak fan nie odwiedza naszego like page, nie wchodzi w interakcje, widoczność wpisów maleje, aż do całkowitego zaniku. Cóż wtedy dzieje się z wpisami jakie administratorzy dodają w pocie czoła do like page’a? Są niewidoczne dla owych fanów. W takim obrazie sytuacji pojawia się pytanie – po co nam duża ilość fanów?

Możemy docierać do nich z komunikatem innymi drogami, nie tylko wpisami na tablicy. Jedną z możliwości jaką daje nam serwis Facebook jest reklama, którą można stargetować na obecnych fanów profilu.

W tym momencie warto się zastanowić: czy ilość fanów ma wpływ na interakcje? Czy duża grupa fanów gwarantuje większe zaangażowanie, niż mniejsza? Ostatni raport Social Bakers przedsta-wiający zestawienie polskich marek w serwisie Facebook ukazuje, jak różnią się

rankingi tworzone wg ilości fanów, a ilości interakcji. – Like page „Eco gotowanie”, który prowadzimy dla naszego klienta – marki Zelmer, znalazł się w rankingu Social Bakers w kategorii TOP 10 polskich marek pod względem zaangażowania. Co ciekawe, wcale nie ma największej ilości fanów w porównaniu z konkurencją z zakresu sprzętu AGD – mówi Marek Turaliński, dyrektor zarządzający w agencji interaktywnej NetCenter Solution, specjalizującej się w social media marketingu. Świadczy to o tym, że duża grupa fanów nie zawsze jest bardziej aktywna niż mniejsza. „Farmy fanów”? Czasem można zaobserwować nagły przyrost fanów na niektórych like page’ach. W ciągu kilku godzin dodaje się kilka, a nawet kilkanaście tysięcy fanów. Może to być efekt ciekawej reklamy, szczególnie jeśli promuje ona konkurs czy rozdawanie próbek produktów, ale także efekt tzw. kupowania fanów. O ile w pierwszym przypadku, budowany jest zasięg i fanów można animować i zachęcać do interakcji, o tyle w drugim przypadku sposób pozyskania fanów jest wątpliwy. W sieci bez większych trudności każdy wyszuka aukcje, na których można kupić kilka tysięcy fanów za śmiesznie

Zaangażowanie kontra ilośćO czym świadczy ilość fanów na Facebooku?

Page 71: Network Magazyn nr 30/2012

71

przy tablicy

niskie kwoty. Czy jest to opłacalne? W ciągu paru godzin like page z garstką fanów, gromadzi wokół siebie dużą grupę użytkowników. Dla osoby, która po raz pierwszy wchodzi na dany like page może wydawać się atrakcyjny, jednak do czasu aż zauważy, że brak na nim jakichkolwiek interakcji.

– Kupowani fani to często konta fikcyjne oraz osoby, które nie są zainte-resowane ani marką, ani tematyką prowadzonego like page – powiedział nam Turaliński. – Dlatego nie przynoszą żadnych korzyści. Nie widzą wpisów, nie chcą ich czytać, nie chcą wchodzić w interakcje. Czasem mogą nawet negatywnie wpływać na odbiór like page – zainteresowany fan, który wchodzi na like page i widzi olbrzymią ilość osób, martwych profili, może poczuć się oszukany.

Kupowanie fanów wpływa także na wizerunek branży – część klientów nie zrozumie do końca czemu nie jest to dobre, inni z kolei nie wierzą, że pozyskani fani to wynik pracy agencji. Dlatego coraz częściej podkreśla się rolę zaangażowania fanów. W ostatnio wydanym przez grupę roboczą IAB dokumencie dotyczącym wskaźników efektywnościowych w social media uwzględniono szereg czynników, poprzez które można badać zaanga-żowanie, m.in. liczbę komentarzy, liczbę kliknięć „Lubię to!” itd. Pozostaje pytanie: co nam daje zaangażowanie?

Zaangażowanie fanów i jego zalety Zaangażowanie fanów zgromadzonych na like page można spróbować opisać w etapach obrazujących rozwój ilości interakcji. Ostatni etap jest najbardziej pożądanym przez marketingowców. Oznacza on najwyższą formę zaangażowania fanów, ale po kolei… Etap pierwszy to brak zainteresowania. W firmie zapada decyzja o rozpoczęciu działań w social media, marka pojawia się w mediach społecznościowych. Jest to czas, kiedy administratorzy like page testują różne formy działań,

które mają na celu zaangażowanie fanów. Często popełniają błąd traktując media społecznościowe, jako kolejny kanał reklamowy – komunikaty są mało intrygujące, nieciekawe. Ilość fanów jest niewielka, brak jakichkolwiek interakcji. Po tym etapie firma często decyduje się na zatrudnienie agencji, która ma za zadanie zwiększyć ilość interakcji i oczywiście samych fanów lub całkowicie rezygnuje z działań stwierdzając, że nie przynoszą one efektów.

Firmy, które nie zatrudniają agencji lub specjalisty często wchodzą w kolejny etap – czas, kiedy pojawiają się pojedyncze interakcje. W tym okresie trudno jest ustalić pożądane efekty biznesowe wynikające z zaangażowania fanów. Firma działa chaotycznie, bez ustalonej strategii, nie posiada odpowiedniej infrastruktury do obsługi social media. W tej sytuacji istnieją dwa sposoby postępowania – albo firma inwestuje w outsourcing działań, albo samodzielnie wkracza w trzeci etap.

Trzecim etapem jest ten, w którym widoczne jest zaangażowanie fanów. Firma ustala i wprowadza strategię działań w social media. Na tym etapie odpowiednia infrastruktura pracowników zajmujących się mediami społecznościowymi już istnieje. Rozpoczyna się integracja pozyskanych danych i rozwój procesów obsługi zaangażowania fanów. Firma wchodzi w ostatni etap zaangażowania, gdy odpowiedzi na interakcje fanów pojawiają się w czasie rzeczywistym, firma posiada strategię działań w mediach społecznościowych spójną z innymi działaniami marketingowymi. Ten etap jest najbardziej pożądany przez marketingowców. – Zaangażowani fani często wchodzą w interakcje z like page, dzięki czemu spędzają więcej czasu z marką – mówi Marek Turaliński. – Łatwiej jest ich poinformować o nowej ofercie, promocjach, a także uzyskać feedback od klientów. Dłużej zapamiętują komunikat, wykazują większą lojalność w stosunku do marki – dodaje.

W literaturze podmiotu często wiąże się zaufanie z lojalnością. Zaufanie do

marki można zbudować właśnie poprzez działania w social media. Marka kontaktując się z fanami, opowiadając nie tylko na pochlebstwa, ale czasem i na zarzuty, może stworzyć nić zaufania z klientem. Internauci ufając marce, wchodzą w interakcje z nią, co z kolei prowadzi do zaanga-żowania, dzięki któremu można zbudować z nimi silną więź i w efekcie także lojalność, ale to już temat na kolejny artykuł. A nawet książkę…

Page 72: Network Magazyn nr 30/2012

72

„Zarabiamy pieniądze po to, aby pomagać innym.

Może to zabrzmi dość górnolotnie, ale głęboko

wierzymy, że propagując ideę wspierania rozwoju

i edukacji, szczególnie uwzględniającą potrzeby

młodzieży w wieku szkolnym i studentów,

możemy wiele zmienić.” – tak powiedziała nam

ostatnio Urszula Stankiewicz, prezes nowopowstałej

Fundacji European Financial Group.

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

Jak widać gołym okiem, rozwój EFG zmierza w bardzo dobrym kierunku. Firma myśli o tym, żeby generować dochód,

wytworzyć dobre warunki do edukacji finansowej i dać dobrze zarobić swoim współpracownikom, stara się pomagać potrzebującym. Ludzie pytają: „A czy ten biznes kreuje już liderów? Otóż tak. Dzisiaj przedstawiamy rozmowę z Markiem Gołębiowskim i Mieczysławem Kuźniarem – nierozerwalnym duetem dynamicznie działających menedżerów (senior business executive) z EFG.

Marek Gołębiowski ma 35 lat, z wykształ- cenia jest ekonomistą o profilu organizacja przedsiębiorstw. Karierę zawodową rozpo- czął w jednej z największych korporacji sprzedaży bezpośredniej „Raders Digest Przegląd” (1997). W kolejnych latach działał w obsłudze klienta dla potężnego koncernu Teleperformance, który na świecie zatrudniał 55 000 osób. W tej firmie poznał tajniki prowadzenia poważnych projektów sprzedażowych i PMI od podsze- wki. Działalność gospodarczą założył w wieku 22 lat i prowadzi ją do dziś. W temacie przedsiębiorczości stwierdził:

„Wiem, jakie ogromne plusy przynosi bycie samodzielnym przedsiębiorcą”.

Trzeba dodać, że Marek jest mene-dżerem bardzo prorodzinnym: „Mam wspaniałą, kochaną córkę Patrycję, dla której tak naprawdę skierowałem wszystkie swoje działania zawodowe. Tak, aby nigdy w życiu nic jej nie brakowało. Taki mam życiowy cel”. Hobbystycznie uwielbia spędzać czas nad wodą, w ciszy i spokoju. Mówi, że wędkowanie sprawia mu niezmierną satysfakcję, ale jedno-cześnie wyznaje zasadę „no kill”.

Mieczysław Kuźniar to dżentelmen 45 letni, posiadający wykształcenie średnie w zawodzie technik urządzeń chemicznych. Od najmłodszych lat jest związany z poezją. W 1987 roku został laureatem Ogólnopolskiego Konkursu Wiersza i Prozy w Ostrołęce. Pierwsza praca jakiej się podjął, był to etat, jednak dość szybko zorientował się, że to nie dla niego: „Od tej pory, już przez ponad 20 lat mam własną działalność gospodarczą. Byłem właścicielem sklepu spożywczego, komisu RTV, hurtowni farb i lakierów, agencji finansowej, aż wreszcie dowiedziałem się, jak fantasty- czne możliwości oferuje ludziom marketing sieciowy”. Jest ojcem trójki

wspaniałych dzieci – Rafała (24), Karoliny (23) i Filipa (14), którzy są sensem jego życia. Zapytany o zaintere-sowania stwierdził: „Ciągły rozwój osobisty, podróże, kino i teatr”.

Maciej Maciejewski: Czym okazał się dla panów biznes sieciowy?

Marek Gołębiowski: Kiedy przedstawiono mi ten system sprzedaży i powiedziano o marketingu sieciowym, wszystko to było dla mnie totalną nowością. Projekt European Financial Group zaprezentował mi jakiś rok temu prezes spółki EFG Marcin Kuźniar. Muszę się przyznać, że wtedy byłem sceptycznie nastawiony do tego typu działalności biznesowej. Jednak, kiedy zacząłem zgłębiać jego zalety dziś wiem, że to jest to, czego potrzebowałem do osobistego rozwoju zawodowego i osiągnięcia zakładanych celów życiowych.

Mieczysław Kuźniar: Marketingowi sieciowemu przyglądałem się od 10 lat, jednak nigdy w nim nie uczestniczyłem. Po zaproszeniu, które otrzymałem od Marcina na pierwszą konferencję zrozumiałem, że to rewelacyjny biznes oparty na relacjach i poznawaniu nowych, wartościowych ludzi. Wyzwanie, które podjąłem na pierwszym etapie pracy, to przekonać wspólnika do wejścia w projekt. Udało się. Już dziś odnosimy

Charyzmatyczny duet z European Financial Group

Page 73: Network Magazyn nr 30/2012

73

na widelcu

sukcesy. Po pierwsze wynika to ze względu na fakt, że mamy świetnie uzupełniające się charaktery, a po drugie dlatego, że firma daje nam bardzo dobre narzędzia do pracy i produkt, który jest bezobsługowy, bo zarządza nim profesjonalne biuro maklerskie. Praca jest dla nas bezstresowa, bo nasi klienci mogą spać spokojnie.

Maciej Maciejewski: Jak przez ostatnich kilka miesięcy rozwinął się panów biznes?

Marek Gołębiowski: Na początku zaprosiliśmy do współpracy pewną kobietę z Kielc. Dzisiaj działa już w tym regionie ok. 60 osób. Później uruchomiliśmy strukturę w Białej Podlaskiej i obecnie mamy tam już w projekcie ok. 50 współ-pracowników. Do tego oczywiście dochodzi Warszawa i inne miasta, jak np. Toruń, Krosno, Kraków, Wrocław i wiele innych.

Mieczysław Kuźniar: Obecnie w EFG jesteśmy z Markiem na jednym z najwyższych poziomów – senior business executive i mamy całkiem nieźle funkcjonujące struktury. Przede wszystkim cieszy nas to, że rozwój jest stabilny i namacalny. No i nie mamy problemu z pozyskiwaniem nowych osób. Dlaczego? Moim zdaniem do tego biznesu nadaje się każdy, kto chce zmienić coś w swoim życiu,

a przede wszystkim sytuację finansową. Więc sprawa jest prosta – dzisiaj każdy tego pragnie. Nowe osoby do współpracy pozyskujemy w dość prosty sposób. Najzwyczajniej w świecie pytamy: „czy jesteś zainteresowany dodatkowym dochodem lub może chcesz założyć własną firmę?” W początkowej fazie projektu skupiłem się na pozyskaniu kilku liderów. Wykorzystałem środowisko własne oraz ludzi, którzy moim zdaniem najbardziej mogliby odzwierciedlić ideę tego przedsięwzięcia. Dziś posiadamy w swojej strukturze kilkuset partnerów biznesowych.

Maciej Maciejewski: Co dalej?

Marek Gołębiowski: Praca i jeszcze raz praca. Oczywiście w EFG. Moja przy- szłość biznesowa jest związana z Marcinem Kuźniarem. W każdym biznesie powinni być ludzie, którzy się rozumieją bez słów. Ja poznałem takiego człowieka i budowa z nim wspólnego projektu to czysta przyjemność. Wiem, że w tym marketingu jest ważny każdy człowiek, ale przywódca może być tylko jeden. W EFG jest nim na pewno Marcin. EFG to również wzorce, sprawdzone praktyki, w których osobiście jak najbardziej się odnajduję, co pozwala mi na osiąganie coraz lepszych wyników. Teraz tylko rozwój.

„W ciągu dwóch lat planujemy wraz z Mieczysławem zostać współwłaścicielami firmy i otrzymać pakiet akcji firmowych, a to pozwoli nam na spokojne planowanie naszej przyszłości. Zawodowej, jak i prywatnej.”

Mieczysław Kuźniar: W Marketingu 4 Generacji najbardziej cenię jedną, podstawową wartość – ludzi, z którymi planuję działania z pozycji przyjacielskiej. Wzajemne zrozumienie naszego celu pozwala wszystkim partnerom osiągać coraz lepsze wyniki. Niektórzy muszą tylko się przekonać to tego modelu, trzeba ich więc profesjonalnie o nim poinformować. Wiele osób ma swoje stereotypy i błędne pojęcie o tym modelu, a poznanie go i przekonanie się do niego zagwarantuje dobre wyniki. Jaka jest więc recepta na sukces? Powiem przekornie. Przyjdź, sprawdź, a my Ci powiemy jak działać, aby osiągnąć sukces zawodowy i finansowy. W takiej ekipie jak nasza, nie ma innej możliwości – każdy skazany jest na sukces. W Polsce zbudujemy najbardziej prężny zespół w EFG! Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.

Page 74: Network Magazyn nr 30/2012

74

Prawie 2,5 tysiąca liderów z całego świata

pojawiło się na kolejnym już Międzynarodowym

Szkoleniu Motywacyjnym FM GROUP.

Tym razem odbyło się ono na wrocławskich

Polach Marsowych w sobotę (19 maja 2012 roku).

Temat szkolenia – „Football Matches by FM”

– nawiązywał do największego sportowego

wydarzenia sezonu – EURO 2012. Nie zabrakło

więc prawdziwie sportowych emocji!

zoom reportera

PIOTR HOFFMANN

Jak co roku, Międzynarodowe Szkolenie Motywacyjne stało się doskonałą okazją do tego, aby uczcić sukcesy firmy,

poznać nowości produktowe i wymienić się doświadczeniami. Spotkanie rozpoczęła uroczysta parada około stu mercedesów, za których kierownicami zasiedli laureaci Programu Motywacyjnego „Mercedesem po sukces”. Sznur luksusowych samo-chodów, który przejechał z Szewc na wrocławskie Pola Marsowe wzbudził prawdziwą sensację na ulicach stolicy Dolnego Śląska.

Na miejscu wszystkich zgromadzo-nych powitali ze sceny Katarzyna i Artur Trawińscy, właściciele FM GROUP Polska i FM GROUP World. Miłym akcentem było przyznanie firmie „Certyfikatu Kompetencji i Rzetelności w MLM”. Maciej Maciejewski, redaktor naczelny branżowego „Network Magazynu” uroczyście wręczył certyfikat właścicielom FM GROUP. Wyróżnienie to jest przyzna- wane przez redakcję firmom o wieloletniej, nieposzlakowanej opinii, postępującym etycznie i promującym swoim działaniem branżę MLM wśród społeczeństwa.

Z kolei uroczyste przekazanie kluczyków do mercedesów laureatom Programu Motywacyjnego „Mercedesem po sukces” poprzedziła informacja o zakończeniu negocjacji dotyczących prestiżowej umowy zawieranej bezpośrednio z Daimler AG. Dzięki porozumieniu możliwa będzie globalna współpraca obu firm. Świadczy to niewątpliwie o bardzo dynamicznym rozwoju FM GROUP.

Budzącą ogromne emocje częścią szkolenia były rozgrywki piłkarskie o puchar „FM Cup”, w których wzięli udział przedstawiciele aż 12 krajów, w których jest obecna marka FM GROUP. Niekwestiowanymi zwycięzcami okazali się Polacy, którzy w finałowym meczu pokonali Włochów 4:1. Zwycięzcy w nagrodę otrzymali pamiątkowe puchary. Z kolei obecne na spotkaniu diamentowe orchidee odebrały z rąk Katarzyny i Artura Trawińskich bilety na mecze EURO 2012!

Dystrybutorzy FM tłumnie odwiedzali namioty szkoleniowe, w których mogli wziąć udział w krótkich prezentacjach edukacyjnych, zapoznać się z nową ofertą produktową, a także porozmawiać o planie marketingowym i programach motywacyjnych. Miłośnicy nowoczesnych technologii z zainteresowaniem

przyglądali się ofercie telefonii FM GROUP Mobile i jej partnerów. Na scenie oklaski zebrali uczestnicy programu motywa-cyjnego „Metamorfozy z FM GROUP” czyli dystrybutorzy FM GROUP, którzy w ostatnim czasie przeszli zachwycającą zmianę wyglądu pod okiem profesjonalistów, w tym wizażystki wykonującej makijaże kosmetykami FM GROUP MAKE UP.

Do udziału w licznych zabawach i sportowej rywalizacji zachęcał Paolo Cozza, znany z programu telewi-zyjnego „Europa da się lubić”. Na zakończenie wieczoru niezapo-mniany koncert dał Thomas Anders z legendarnej grupy Modern Talking. Szkolenie zakończył zachwycający pokaz fajerwerków. (foto: Mieczysław Mieloch).

Sportowe emocje na „Football Matches by FM”

Page 75: Network Magazyn nr 30/2012

75

zoom reportera

Page 76: Network Magazyn nr 30/2012

76

Lista odbiorców w email marketingu jest na wagę

złota – ten fakt był powtarzany tyle razy, że można

by już go uznać za truizm. Natomiast realnym

problemem z jakim borykają się marketerzy

jest jak tę listę zbudować.

przy tablicy

PIOTR KRUPA

L ista odbiorców to fundament każdej kampanii email marketingowej. Bez solidnej i mocnej listy odbiorców nie

ma co liczyć na efektywne wysyłki newsletterów, konwersję czy wzrost sprzedaży. Nawet świetnie przygotowana wiadomość nie osiągnie oczekiwanego efektu jeśli zostanie wysłana do odbiorców, którzy wcale nie chcą jej otrzymywać. Jak w takim razie zbudować zaangażowaną listę odbiorców, która będzie silną podstawą prowadzonych działań email marketingowych? Warto spróbować wdrożyć 10 poniższych kroków.

Krok 1 – Umieszczaj formularz zapisu na…

Czasami najprostsze metody są najbardziej skuteczne. Najczęściej wykorzystywaną metodą jest umieszczanie formularza zapisu na stronie internetowej firmy. Zazwyczaj jest on publikowany w górnej lub dolnej części strony głównej. Tymczasem, warto rozważyć również inne miejsca w obrębie firmowej strony. Może to być

na przykład strona z danymi kontaktowymi do firmy. Jest to naturalne miejsce, które odwiedza wiele osób szukających sposobów pozostania z firmą w kontakcie. Innym sposobem jest także opublikowanie formularza zapisu na blogu. W ten sposób każdy kogo zainteresuje firmowy blog, będzie mógł zostawić adres email i pozostać z firmą w kontakcie.

Z kolei jeśli budowa strony pozwala umieszczać formularz tylko w jej dolnej części, to warto, aby wyświetlał się on na każdej podstronie. Dzięki temu odwiedzający będzie mógł w każdej chwili zapisać się do listy mailingowej, bez konieczności poszukiwania formularza lub powrotu do strony głównej. Ciekawym i coraz częściej wykorzystywanym sposobem jest również formularz umieszczony w formie pop-up’u, który będzie wyświetlać się w momencie, gdy osoba będzie chciała opuścić stronę.

Krok 2 – Zaangażuj social media

Jeżeli firma prowadzi działania komunika-cyjne na portalach społecznościowych – w szczególności na Facebooku – to jest to również dobre miejsce do budowania listy odbiorców. Można na firmowym profilu utworzyć osobną zakładkę właśnie

z formularzem zapisu. Co więcej, ta zakładka może witać wszystkich nowych fanów marki, odwiedzających firmowy profil pierwszy raz. W ten sposób zaangażowani w życie marki fani mogą zostać subskrybentami jej list mailingowych.

Do budowania listy odbiorców można również zaprząc mniej popularny w Polsce portal społecznościowy – Twitter. Co prawda, niemożliwe jest umieszczenie na firmowym koncie tego mikrobloga formularza zapisu, ale można publikować na nim linki do archiwum wysłanych newsletterów, gdzie warto umieścić formularz zapisu. Pozwoli to użytkownikom Twittera zapoznać się z poprzednimi newsletterami i umożliwić im zapisanie się do listy mailingowej firmy.

Krok 3 – Neutralizuj przeszkody

Proces zapisu na listę odbiorców powinien być łatwy i szybki. Dlatego warto pamiętać o kilku elementach, które pozwolą usunąć wszystkie przeszkody w procesie zapisu. Na początku nie warto prosić odbiorcy o zbyt wiele informacji. Formularz zapisu może ograniczać się tylko do dwóch pól – imienia oraz adresu email. Te dwie

10 kroków do efektywnego budowania listy odbiorców

Page 77: Network Magazyn nr 30/2012

77

przy tablicy

informacje wystarczą do rozpoczęcia komunikacji. Dodatkowo, warto zaopatrzyć formularz w link do polityki prywatności. W ten sposób odbiorca będzie mógł być spokojny, że jego dane nie zostaną sprze- dane lub wykorzystane w innym celu.

Można także poinformować odbiorcę jakie informacje będzie zawierał wysyłany newsletter oraz jak często będzie on dosta-rczany. Co więcej, można nawet pokazać przykładowy newsletter umieszczając link do wiadomości w formularzu zapisu. W ten sposób być może odbiorca szybciej prze-kona się do jego wypełniania.

Krok 4 – Zachęć bonusem!

Rabaty, promocje, prezenty – kto ich nie lubi!? Nawet osoby, które stronią od podawania komukolwiek swojego adresu email potrafią zmienić zdanie na dźwięk słów “rabat”, “promocja” lub “prezent”. Dlaczego w takim razie nie dać każdej zapisującej się osobie drobnego gratisu? W zależności od rodzaju prowadzonej działalności może to być: darmowy raport, badanie, e-book, kupon rabatowy lub darmowy konsulting.

Krok 5 – Pamiętaj o Google AdWords

Co prawda reklamy Google AdWords są rzadko wykorzystywane do budowania listy odbiorców, ale to nie znaczy, że nie mogą być skuteczne. W końcu są one dopasowywane na podstawie słów kluczo- wych, więc potencjalny klient już jest. Jeżeli dołożymy do tego angażującą treść, która przykuje uwagę, to łatwo przekona ona do kliknięcia w reklamę, która może przekierować na stronę z formularzem zapisu.

Krok 6 – Wykorzystaj opinię zadowolonych subskrybentów

Można umieścić obok formularza opinię jednego z zadowolonych odbiorców, który nadzwyczaj zachwycił się firmowym newsletterem. Naturalny komentarz obiektywnej osoby nie tylko przyciągnie uwagę, ale również będzie bardziej perswazyjnym komunikatem, niż nawet najlepszy komunikat reklamowy.

Krok 7 – Odbiorcy są traktowaniu wyjątkowo

Z kolei innym sposobem na przekonanie do pozostawienia adresu email może być informacja, że subskrybenci news- letterów to osoby, które mogą liczyć na szczególne względy. Oprócz najno-wszych ofert będą oni otrzymywać dodatkowe rabaty lub brać udział w promocjach. Warto podkreślić, że będą one przeznaczone tylko dla subskrybentów newslettera.

Krok 8 – Konkurs!

Można również spróbować zbudować listę kontaktów w mniej oficjalny sposób – organizując konkurs. Może on dotyczyć niemal wszystkiego, od nowego hasła promocyjnego, aż po recenzję jednego z produktów lub usług firmy. Ważne jednak, aby jedną z kluczowych informacji jakie trzeba podać, był adres email. Trzeba pamiętać, aby w regulaminie konkursu zawrzeć informację, że osoba biorąca udział w konkursie wyraża zgodę na otrzymywanie informacji handlowych za pomocą poczty email. Można to również rozwiązać dodając przy polu do wpisywania adresu email taką samą klauzulę.

Krok 9 – Niech skanują

Rzadko spotykanym sposobem budowania listy odbiorców są kody QR, które w dalszym ciągu są rozpatrywane w kategorii ciekawostek i nowości. Właśnie ten efekt nowości może podziałać stymulująco na przyszłych subskrybentów, którzy z ciekawości zeskanują kod i zapiszą się

na listę mailingową. Z drugiej strony, kody QR mogą posłużyć do zbudowania list odbiorców offline. Można je umieszczać m.in. na koszulkach, ulotkach lub innych gadżetach rekla-mowych i budować listę odbiorców np. na targach lub konferencjach branżowych.

Krok 10 – Szukaj nowych sposobów

Powyższe 9 kroków do efektywnego budowania listy odbiorców można również poszerzać o własne pomysły. Wszystko zależy bowiem od rodzaju prowadzonej działalności. Jest jeszcze sporo innych sposobów, które mimo, że nie są wykorzystywane na szeroką skalę, to również mogą być skuteczne. Jednym z takich sposobów jest np. umieszczanie linku do formularza zapisu w mailu transakcyjnym lub checkbox na ostatnim kroku procesu sprzedaży w przypadku e-sklepów. Innymi sposobami są testy A/B formularzy lub “ludzka twarz” email marketingu – już 500 osób korzysta z porad publiko-wanych w naszym newsletterze. Nie są to sposoby wykorzystywane powszechnie, ale to nie znaczy, że nie są efektywne.

Jeżeli masz pomysł w jaki sposób zbudować listę odbiorców to spróbuj wdrożyć go w swojej firmie. Czasami eksperymentowanie może przy-nieść nieoczekiwane efekty.

Autor tekstu jest koordynatorem  ds. PR w GetResponse  ([email protected]). 

Page 78: Network Magazyn nr 30/2012

78

Pozytywnie dziwna jest ta firma. Generalnie przez

długi czas byłem przekonany, że Jarosław Zych

robi tylko dobry marketing. Co ja się nasłuchałem

o luzie, swobodzie i demokracji…

Myślałem, że to pic na wodę. A oni tak naprawdę!

Ogłaszam wszem i wobec, że Colway jest cool.

Szacunek dla właścicieli za to, że taką firmę

postawili i bardzo dobrze się rozwijają.

zoom reportera

PIOTR WAJSZCZAK

Gdybym nie był na 8 Rocznicy Colway, która odbyła się tym razem w Gdyni (26 maja 2012), to bym dalej myślał,

że w Jarku tylko dużo jest marketingu. Ale byłem, zobaczyłem, uwierzyłem… O stosunkach miedzyludzkich troszeczkę Impreza zaczęła się w piątek na „Pokładzie” i na całego. Maurycy Turek skończył 42 lata, więc nie obyło się bez owacji. Każdy zaproszony dostał kupon do baru, impreza rozkręca się szybko i mocno. W międzyczasie jeden z top liderów prowadzi bardzo ożywioną dyskusję w temacie, jak to Jarosław Zych wszystko do bani robi na jakimś tam zagranicznym rynku. Normalnie debata na 15 osób z 5 krajów. Nikt nie ucisza, nikt nie wyprasza, pełna oficjalka. Muszę przyznać, że nieźle się tego słuchało, a i widok niecodzienny, bo w wielu firmach z pewnością doprowadzono by „niepokornego” jegomościa do wrzucenia na luz i ściszenia tonu. Następnie, po drineczku z ekipą, która podobno ogólnie nie zaprasza prezesa na żadne imprezy, bo go ponoć nie lubi. Ale co to?

Przecież wszyscy są na gali. Tak, czy nie? Wiecie, w każdej firmie MLM są różne frakcje i atrakcje, ale tutaj ludzie bez skrępowania mówią swoje i tyle. Jarek jest be, ale produkt super. No to się dowiedziałem o stosunkach międzyludzkich. Za to nie dowiedziałem się, jak to ten niedobry prezes robi, że na Allegro nie ma problemu Allegro. Jedyne co udało mi się wyciągnąć to informacja, że tak sobie w firmie poukładali sprawy, iż ludzie sami między sobą tak trudne tematy rozwiązują. Nie wierzycie? To sprawdźcie. Na Allegro Kolagen Naturalny Colway jest jak w buźkę strzelił 10% tańszy od ceny katalogowej. AMEN. O normalności w strukturach Swoją drogą do Gdyni dotarłem wieczorem, ale wiem, że wcześniej, po południu, reklamowała się tam jakaś zewnętrzna firma szkoleniowa. Ot taka znów oficjalka. Firma Colway popiera szkolenia robione nie przez firmę Colway. Wyobrażacie sobie? Dystyngowana rocznica w Waszej firmie, a tam właściciel namaszcza oficjalnie zewnętrznych trenerów i poleca ich szkolenia. No nie jest to zbyt normalne. Normalne w naszym kraju jest zazwyczaj trzymanie ludzi pod kloszem, bo a nóż trener przewerbuje do czegoś innego :-)

W Colway się nie boją i na tym wygrywają. Bardzo mocno wygrywają.

W sumie to niezły tajny patent na „norma- lność” w strukturach. W momencie, kiedy ludzie w całym sektorze są bombardowani innymi firmami, produktami i tymi wszy-stkimi najmojszymi hiper-projektami, oświadczam, że COLWAY oficjalnie zaprosił na swoją galę menedżerów z innych firm MLM. Musicie przyznać, że w większości koncernów raczej nie jest to zachowanie normalne. Wielu w takiej sytuacji ma przecież stres, że jeszcze będą się ludzie przerekrutowywać.

W sobotę natomiast wszyscy mieli dużo czasu wolnego, dzięki czemu łatwiej mogli do siebie dojść i zrobić się na bóstwa. Mogli przeprowadzać zakulisowe rozmowy biznesowe. Godzina 14:45. Wszyscy udajemy się do gdyńskiego Teatru Muzycznego im. Baduszkowej na „Shreka”. Ten musical to najlepsza od lat inscenizacja na deskach polskich teatrów muzycznych, rozmach iście broadwayowski! Tak tak, główna atrakcja to nie pompatyczne przemowy, lecz łyk kultury. Muszę przyznać, że „Shrek” to naprawdę niezłe przed-stawienie. Dawno się tak nie ubawiłem. Szacunek. Na koniec… Od 18:30 przez godzinę kilka bardzo krótkich, aczkolwiek treściwych przemówień – małe podsumowanie

Cool Way Colway?8 urodziny miodem, mlekiem i Kolagenem Naturalnym płynące

Page 79: Network Magazyn nr 30/2012

79

zoom reportera

planów firmy oraz nominacje dla naj-lepszych ludzi w Colway. Godzina przerwy i uroczysty bal jubileuszowy w hotelu. Impreza była przednia, do rana. A po śniadaniu wykłady profesora Siergieja Batieczki, zbiorowe zdjęcie i rozrywające pożegnania. I tak w ciągu kilku dni pobytu na Wybrzeżu stwierdziłem, że faktycznie ta firma jest nieźle cool. Właściciele nie robią marketingu, oni tacy są na serio. Życzę Maurycemu udanych lotów wiatrakowcem, dziękuję za dobry pomysł z „lekką” galą i niezłym spektaklem, a Jarek Zych… jemu to właściwie zostaje życzyć zdrowia. Ludzie go uwielbiają, firma się rozwija, czego tu jeszcze chcieć? Mam tylko nadzieję, że dalej od czasu do czasu sprzeda swoją wiedzę różnej maści zapa- leńcom z MLM, bo ten człowiek jest kopalnią wiedzy o prowadzeniu firmy, struktur, dobrze rozumianej polityki wobec dystrybutorów, a wszystko jest poparte zarówno sukcesem, jak i wielo-letnim doświadczeniem. Tak. 8 urodziny polskiej firmy Colway były miodem, mlekiem i Kolagenem Naturalnym płynące. Wszystkim życzę sukcesów i do zoba-czenia na rocznicy 9!

Oto kilka komentarzy z portalu Networkmagazyn.pl. Jolanta Gacek: „Czas minionych ośmiu lat to akcja, akcja i praca. Praca ze wspaniałymi ludźmi jakich mogłam w tym okresie mojego życia poznać. Nawiązały się w ten sposób wspaniałe przyjaźnie i wspólne pomysły budowania biznesu. Każdy miesiąc, kwartał i każdy rok to wartość dodana. Jest dla mnie wielkim zaszczytem i przywilejem jednocześnie uczestniczyć w rozwoju Colway bo to oznacza mój rozwój, wzrost i coraz lepsze życie. Życzę wszystkim Colwayowcom samych sukcesów!!!” Ewa Leończak: „Obserwując chodzącą koszulkę w trakcie trzydniowego pobytu nad morzem z napisem «posiadam bloga i nie zawaham się go użyć» a także na wskutek czytania powyższego tekstu, cieszę się, że firma Colway jest cool. Nie wyobrażam sobie, aby nie korzystać ze szkoleń WKK, a także aby mi ktoś kazał mieć takie samo zdanie jak właściciele firmy. Taki stan rzeczy bardzo mnie cieszy aczkolwiek zauważam zapotrzebowanie na koszulki dla Prezesów, na których

będzie widniał napis «Podczas, gdy obra-biasz mi tyłek nie zapomnij mnie w niego pocałować». Maria Żyra: „Fakt – pozytywna firma. Wynika to z faktu, że pozytywni faceci ją założyli. Piotra komentarz wyjątkowo trafny i w konwencji Colway, czyli na luzie”. Krystyna Haracewiat: „Firma Colway ma to wszystko co winna mieć dobrze prosperująca, szanująca się firma – rewelacyjny produkt, super marketing, pracowitych, życzliwych menedżerów i dystrybutorów, wzajemny szacunek, pozytywną atmosferę, przyjazne stosunki międzyludzkie, wesołą zabawę, a przede wszystkim wspaniałych, mądrze zarządzających firmą Prezesów, których bezgraniczne zaangażowanie w realizację powierzonych sobie zadań, ogromne pokłady wiedzy, gotowość do przekazania jej innym, niemały talent organizacyjny, a także zaradność i umiejętność współpracy z ludźmi dają pewną rękojmię znakomitych rezultatów. Dlatego w Colway czujemy się tak dobrze jak w domku. Szczęśliwej podróży do kolejnych Jubileuszy!”

Page 80: Network Magazyn nr 30/2012

80

zoom reportera

Page 81: Network Magazyn nr 30/2012

81

Page 82: Network Magazyn nr 30/2012

82

To bardzo ciekawa i pouczająca historia.

Trzeba ją tylko uważnie przeczytać i wyciągnąć

z niej wnioski. Każdy Czytelnik dla siebie

najważniejsze. To historia śląskiej rodziny,

która zaczyna się od pracy przy węglu,

przechodzi przez biznes tradycyjny, aby wreszcie

opowiedzieć o marketingu sieciowym,

dzięki któremu można realizować życiowe cele,

pasje i marzenia.

na widelcu

MACIEJ MACIEJEWSKI

Katarzyna i Andrzej Ignaczakowie mieszkają w Tychach na Śląsku. Katarzyna ma wykształcenie średnie. Jej pierwsza praca,

jak w przypadku większości Ślązaków, związana była z górnictwem – w latach 1986-1996 dzierżyła dumnie brzmiące stanowisko kierownika działu inwen-taryzacji w księgowości, oczywiście na kopalni. Andrzej po zdobyciu wykształcenia zawodowego również trafił do roboty przy węglu. Pracował w kopalni jako dyspozytor logistyki przewozu dołowego (1985-2011). Handlem Ignaczakowie zajęli się w roku 1990. Przez dwanaście kolejnych lat prowadzili dwa, a później aż trzy sklepy. Działającą w systemie marketingu wielopoziomowego firmę LR Health & Beauty System poznali w roku 1999, najpierw zostając jej klientami. W 2003 roku zaproszono ich na szkolenie, po którym podjęli decyzję o pracy nad swoją przyszłością. Poważną strukturę w tym biznesie MLM budują od roku 2004. Dziś są topowymi menedżerami LR w Polsce. Oboje pasjonują się podróżowaniem i żeglarstwem (Katarzyna jest żeglarzem jachtowym, Andrzej

sternikiem jachtowym). Andrzej interesuje się jeszcze historią, a Katarzyna uwielbia egzotyczną kuchnię. Ich córka ma 24 lata, obecnie studiuje japonistykę. Dzięki pracy w network marketingu kupili dom, co zawsze było ich celem priorytetowym.

Maciej Maciejewski: Ciekawa historia zawodowa. Etat w sektorze wydoby-wczym, potem biznes tradycyjny i w końcu MLM. Jak to było z tym network marketingiem?

Katarzyna Ignaczak: Prowadziliśmy własną działalność gospodarczą, a

dokładniej mieliśmy trzy sklepy z odzieżą. Jednak stale szukaliśmy nowego sposobu, aby zarabiać więcej, ale tak, żeby jednocześnie mieć więcej czasu dla siebie i bliskich. Właśnie wtedy zaproszono mnie na prezentację pewnego koncernu MLM. Nie zdecydo-wałam się wtedy na współpracę, ale spodobał mi się sam pomysł. System. Zaczęłam chodzić na prezentacje innych firm marketingu sieciowego.

Andrzej Ignaczak: Ja pracowałem w kopalni jako górnik i tak, jak powiedziała

Najgenialniejszy biznes świataPrzed państwem Katarzyna i Andrzej Ignaczakowie. Top Liderzy z LR Health & Beauty Systems

Page 83: Network Magazyn nr 30/2012

83

na widelcu

Katarzyna, jednocześnie prowadziliśmy z żoną własny interes. Chcieliśmy żyć lepiej i zaczęliśmy się rozglądać za czymś dodatkowym. Nie miałem pojęcia o istnieniu systemu MLM. Pewnego razu przypadkiem trafiłem na spotkanie, gdzie na tablicy rysowano jakieś kółka. Wtedy – szczerze mówiąc – nic z tego nie zrozumiałem. Jednak samo spotkanie zaintrygowało mnie, więc zacząłem szukać bliższych informacji i postanowiłem znaleźć firmę, z którą chciałbym zacząć działać.

Maciej Maciejewski: Wiem, że w końcu dowiedzieliście się państwo o firmie LR. Jak to było na starcie?

Katarzyna Ignaczak: Większość czasu zajmowała mi praca w sklepie. Zaopatrzenie i tym podobne. Pierwsze spotkania organizowałam późnym wieczorem, trzy, cztery razy w tygodniu. Sklepy to było moje źródło dochodu, musiałam o nie dbać, więc czasu miałam niewiele. Jako handlowiec wiedziałam, że w każdy biznes trzeba zainwestować, w MLM również. Kupiłam kilka produktów i materiały wsparcia. Produkty testowałam na sobie i swojej rodzinie i w pierwszym miesiącu dorobiłam kilkaset złoty. To było coś konkretnego – przekonałam się, że system funkcjonuje. To działa!

„Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że jestem, tak po prostu, szczęśliwa. Dostałam wolność, mam poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa finansowego, nie muszę żyć od pierwszego do pierwszego. Mogę realizować swoje marzenia. I bardzo ważne: wreszcie mogę się wyspać!”

Andrzej Ignaczak: Po godzinach pracy mogłem sobie pozwolić na dwa spotkania, prawie codziennie. Od początku podzieliliśmy się z żoną rolami. Ja orga- nizowałem więcej spotkań, a Kasia zajmowała się pracą w głąb i szkoleniami. Grupa się rozrastała, więc nabraliśmy apetytu na więcej. Zaczęliśmy się zastanawiać: jak przyspieszyć rozwój naszego biznesu z LR? Gdy ujrzeliśmy, jak nasza grupa rośnie, po kolei zamykaliśmy sklepy, aby mieć więcej czasu na rozwój biznesu MLM. To była mądra decyzja. Teraz mamy dużą strukturę, którą ciągle rozwijamy – to nasz kapitał. Ponadto zyskałem

spokój i pewnie patrzę w przyszłość. Mogę się rozwijać i mam czas na reali-zację swoich pasji, takich jak żeglarstwo czy podróże. W Polsce jesteśmy na pierwszym miejscu w firmie LR. I zamierzamy pozostać numerem 1.

Maciej Maciejewski: Mówiliście państwo, że wybór konkretnej firmy nie był przypadkiem. Został poprzedzony wnikliwymi analizami sektora sprzedaży bezpośredniej. Interesuje mnie, co w takim razie postawiło kropkę nad i?

Katarzyna Ignaczak: Zanim podjęliśmy decyzję, że rozpoczynamy współpracę właśnie z LR, zapoznałam się z ofertami wielu innych firm i świadomie wybrałam LR. Po pierwsze produkty. Jako właści-cielka sklepów od razu zwróciłam uwagę na asortyment. Wiedziałam, że musi być szeroki i zróżnicowany, abym mogła dotrzeć do różnych klientów. Ważną rolę odegrała wysoka jakość, współpraca z międzynarodowymi gwiazdami oraz certyfikaty i pieczęcie jakości niezależnych instytutów. Poza tym firma łączyła to, co wszyscy znamy, czyli kosme- tyki z czymś, co na rynku polskim dopiero się rozwijało, czyli naturalnymi suplementami diety na bazie roślin. Uważam, że takie połączenie to strzał w dziesiątkę i wielka szansa na dynamiczny rozwój w różnych segmentach. I dla każdego. Ktoś kto pije nasz żel aloesowy i jest z niego zadowolony, z pewnością sięgnie po produkt kosmetyczny z tej samej serii, a to przekłada się na obroty i satysfakcję z pracy. Po drugie sama firma. Sprawdziłam, jak długo jest na rynku, czy ma profesjonalne zaplecze, czy może pochwalić się wzrostem obrotów oraz jakie ma podejście do swoich partnerów biznesowych. Profesjonalizm i perspektywy rozwoju przekonały mnie, że tutaj mogę rozwinąć swoją karierę i dobrze zarobić. Po trzecie: prosty, przejrzysty i bogaty system wynagradzania. Każdy startuje z tego samego poziomu, każdy ma tę samą marżę – według mnie to bardzo sprawiedliwe. Kluczowe w tej kwestii było również podejście do wynagra-dzania menedżerów.

„Chciałam się związać z firmą na wiele lat, kreować nowych

liderów i być za to dobrze wynagradzana. Chciałam dostawać prowizję od obrotów wszystkich moich menedżerów.”

No i oczywiście 13-tka, czyli bonus roczny. Po czwarte: programy moty-wacyjne, takie jak wyjazdy. Mogliśmy zintegrować się z menedżerami z innych krajów podczas eskapad do Kostaryki i Andaluzji. Zresztą, obecny rozwój firmy pokazuje, że dobrze wybraliśmy. W 2010 plan marketingowy został rozszerzony o dodatkowe bonusy i programy moty-wacyjne oraz samochód Porsche. Po prostu czuje się, że firma poważnie traktuje swoich współpracowników. To bardzo ważne w biznesie.

Andrzej Ignaczak: Myśleliśmy z żoną o zaangażowaniu się w MLM na wiele lat. Gdy wpadł mi w ręce plan marketingowy firmy LR, oczywiście, jako mężczyzna, szczególną uwagę zwróciłem na auto-koncept. Zaczynaliśmy od Mercedesa klasy A, z którego szybko przesiedliśmy się na klasę C, a od grudnia 2011 jeździmy GLK. Przy tak niewielkim obrocie mam nowe, luksusowe auto, spłacone przez firmę. Ważne było też, że koncern ma siedzibę w Europie i będę wiarygodny, bo mogę z moimi partnerami tam pojechać i zobaczyć na własne oczy siedzibę oraz produkcję. Ważny jest sprawiedliwy marketing i wsparcie w rozwoju menedżerów, dzięki któremu możemy się dokształcać. Ponadto specjalny program szkoleń i motywacji LR Academy w Niemczech, gdzie miałem szansę uczyć się od najlepszych w LR a także zobaczyć fabrykę Porsche i poszaleć sportowym boxterem po prawdziwym torze. Wiele czynników sprawiło, że zdecydo-waliśmy się właśnie na współpracę z LR. Dziś z perspektywy czasu uważam, że to był doskonały wybór. Firma w ostatnich latach ogromnie się rozwinęła. Stworzyła platformę, która również w opinii ekspertów jest wyjątkowa na świecie.

„A ja mogę rozwijać struktury w kilkudziesięciu krajach na świecie i dostawać takie pieniądze, jakby te grupy były tuż obok w Polsce. To naprawdę super.”

Page 84: Network Magazyn nr 30/2012

84

na widelcu

Maciej Maciejewski: Czy teraz doceniacie państwo wszystkie różnice pomiędzy etatem, działalnością tradycyjną a marketingiem wielopoziomowym?

Katarzyna Ignaczak: Oczywiście! Ja jestem duszą niepokorną, dla mnie ważne jest, że teraz sama o sobie decyduję, sama trzymam nad sobą przysłowiowy kij i marchewkę. Sama mogę się karać i nagradzać. Oczywiście wolę się nagradzać.

Andrzej Ignaczak: Mam czas na swoje hobby. Jestem żeglarzem i uwiel- biam „czuć” wiatr w żaglach. Ten wiatr daje mi właśnie MLM, ponieważ czas pracy jest elastyczny i mogę go dopaso-wać do siebie. To przyczyniło się do stabilizacji i wolności finansowej. Fakt ile zarabiam, zależy tylko i wyłącznie od mojego zaangażowania .

Maciej Maciejewski: Młodzi i począt-kujący adepci MLM najczęściej mnie pytają: „skąd brać nowych ludzi do swojej struktury?” To teraz ja zapytam mistrzów tego zagadnienia… Jakie metody państwo stosujecie, aby pozyskiwać nowe osoby do biznesu?

Katarzyna Ignaczak: Najpierw oczywiście jest najbliższe otoczenie, jednak każdy menedżer wie, że po pewnym czasie pula znajomych się kończy. Próbowałam zamieszczać ogłoszenia w prasie, jednak szybko zorientowałam się, że u mnie lepiej funkcjonuje pozyskiwanie kontaktów w różnych miejscach i sytuacjach życiowych: w banku, sklepie, restauracji, na wczasach – wszędzie i zawsze, kiedy widzę uśmiechniętą osobę zaga-duję ją i wymieniamy się telefonami.

Andrzej Ignaczak: Biorę polecenia od innych, ale co ważne, kontaktuję się z tą osobą tylko wtedy, gdy zostanie uprzedzona o moim telefonie. Najlepiej jednak funkcjonuje mi zbieranie zimnych kontaktów, przypadkowe spotkania . Wystarczy być otwartym na ludzi.

Maciej Maciejewski: Jak wygląda u państwa system szkolenia nowych osób?

Katarzyna Ignaczak: Mam w swoim systemie szereg szkoleń, na każdym etapie są one inne: od prezentacji

biznesowych i warsztatów, poprzez szkolenia produktowe, aż do szkoleń dla liderów i opieki nad strukturą. Dla mnie system szkoleń to przede wszystkim spotkania i edukacja indywidualna, każdy jest inny i potrzebuje zupełnie odmiennego wsparcia. Jedni potrzebują stałego kontaktu, inni są wolnymi strzelcami. Dobrze funkcjonują spotkania integracyjne, na których możemy się spotkać w gronie rodzin i wspólnie się bawić.

„MLM to nie tylko praca, to przyna- leżność. Wspólne spędzanie czasu, przyjaźnie, zaufanie. Oto moja filozofia.”

Andrzej Ignaczak: Specjalistką od szkoleń jest Kasia. Ma to coś, co przyciąga ludzi i motywuje. Ja ją tylko wspieram i pomagam w sprawach organizacyjnych. Ponadto firma LR, zarówno w Polsce jaki i w niemieckiej centrali, oferuje cykliczne szkolenia, wspierając w ten sposób pracę swoich liderów.

Maciej Maciejewski: Czy w LR macie państwo jeszcze jakiś szczyt do zdobycia? Konkretnie – jakie plany na przyszłość?

Katarzyna Ignaczak: Zawodowo czuję, że jestem w połowie drogi. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Doskonale wiem, co będę robiła za pięć lat i nawet za dziesięć. Wspieram swoich partnerów, chcę widzieć jak spełniają swoje marzenia. Stawiam na silny i szczęśliwy zespół – wtedy czuję się spełniona. A prywatnie planuję podróż do krajów Dalekiego Wschodu.

Andrzej Ignaczak: MLM to najgenial-niejszy biznes świata. Im więcej i dłużej pracujesz – tym więcej dostajesz. Więc największe sukcesy jeszcze przed nami! Dopiero się rozkręcam. Widzę ile mam jeszcze możliwości. Najbliższy plan to podwojenie obrotów mojej organizacji. A w wolnym czasie planuję rejs z przy-jaciółmi, będę żeglował i zwiedzał ciekawe zakątki Europy.

Maciej Maciejewski: Dziękuję państwu za rozmowę.

Page 85: Network Magazyn nr 30/2012

85

Page 86: Network Magazyn nr 30/2012

86

W dniach 1-10 czerwca 2012 roku byliśmy

z naszym reporterskim zoomem na Chorwacji,

gdzie w zaciszu łagodnie piekącego słońca,

przejrzyście czystego morza i cudownych

dalmackich gór, odpoczywała ekipa menedżerów

i ich rodzin z firmy K-LINK Poland. Całą

eskapadę, ale przede wszystkim błogi

wypoczynek bez telefonu, laptopa itp.

mogę podsumować jednym, bardzo prostym

zdaniem: to były moje najlepsze wczasy

w życiu…

zoom reportera

MACIEJ MACIEJEWSKI

Chorwacka miejscowość Gradac (Riviera Makarska) jest minia- turowym półwyspem wystającym z lądu, wbijającym się lekko

w morze adriatyckie, nieopodal starego Dubrovnika. Tam, w zacisznym Hotelu SUNCE była nasza baza wypadowa. Większość czasu „zmarnowaliśmy” oczywiście na błogi wypoczynek przy basenie tudzież popijając pyszne piwo na plaży, ale nie tylko… Byliśmy również na kilku wycieczkach fakultatywno-krajoznawczych (Korczula, Dubrovnik, Mostar, Medziugorie, Bijakovici), skąd udało mi się przywieźć świetne zdjęcia i przepyszną, pachnącą śliwkami, miejscową Rakiję, wyrabianą tuż pod pokładem starego kutra rybackiego.

– Chorwacja jest dla mnie niezwykle zaczarowanym miejscem. Zwłaszcza rejon Makarskiej Riviery. Byłam kiedyś na Mały Lośinij, ale tam nie jest tak pięknie. Tu w Gradac, gdzie jeździmy regularnie, są piękne w swej surowości góry, wyspy, niebo i niezwykły kolor morza, co stanowi niesamowite połączenie. Kiedy wędruje się w góry, rośliny, zioła przepięknie pachną, pachnie całe powietrze, kwiaty

potrafią wykorzystać każdą szczelinę w skale aby zaistnieć i cieszyć swym niepowtarzalnym urokiem. Jeziora i morze są wspaniale czyste i ciepłe, uwielbiam pływać, kiedy słońce świeci w twarz i mogę jednocześnie podziwiać rozta-czające się wokół mnie pasmo górskie, które nazywa się Bijokovo. Byłam tam na samym szczycie, widoki jak z najpięk-niejszych snów. Kocham Chorwację za romantyczną muzykę, za cudownie ciepłe noce, za owoce morza, które tam z apetytem zjadam i za przepiękne kwiaty. Za ludzi, z którymi tam jeżdżę i których tam poznaję i za to, że jest to miejsce wspaniałych wakacji, gdzie zapomina sie o wszelkich problemach dnia codziennego – powiedziała mi podczas rejsu na Korczulę Elżbieta Broźna.

Całą eskapadę, ale przede wszystkim błogi wypoczynek bez telefonu, laptopa itp. mogę podsumować jednym, bardzo prostym zdaniem: to były moje najlepsze wczasy w życiu.

Naprawdę nie musimy wydawać Bóg wie ile pieniędzy, żeby włóczyć się po tajlandzkich slumsach, chińskich poligonach wojskowych czy peruwia-ńskiej dżungli, żeby spędzić wakacje. Nie w jednym zakątku świata byłem, więc wiem, co mówię. Po prostu Hrvatsko The Best! Ožujsko The Best! A jeśli ja naładowałem w tych pięknych okoli-cznościach przyrody akumulatory, to liderzy z K-LINK również. I to jest najważniejsze. Dziękuję!

Na bałkańską nutęK-LINK odpoczywa w Dalmacji

Page 87: Network Magazyn nr 30/2012

87

zoom reportera

Page 88: Network Magazyn nr 30/2012

88

18 maja 2012 roku wzięliśmy udział w nadzwy-

czajnym i bardzo prestiżowym szkoleniu Briana

Tracy, pod tytułem: „PRAKTYCZNE MBA

– mistrzostwo w biznesie”. Seminarium z racji

na swoją rangę odbyło się w wymarzonym

na takie wydarzenie miejscu, w największej

sali kinowej Velvet w warszawskich Złotych

Tarasach. Do tej pory miałem okazję pięciokrotnie

uczestniczyć w ważnych szkoleniach,

które dla kadry polskiego biznesu przeprowadza

Brian Tracy, jednak to wywarło na mnie

największy wpływ.

przy tablicy

PAWEŁ BORECKI

Z ogromną satysfakcją w kilkunastu zdaniach podzielę się, a nawet pomnożę z Państwem – Czytelnikami

„Network Magazynu”, wybranymi przeze mnie fragmentami tego szkolenia. Mając na uwadze fakt, że jako MLM-owcy i ludzie związani ze sprzedażą bezpo-średnią dmuchamy do jednej trąbki, pozwolę sobie szczególnie zwrócić uwagę na fragmenty dotyczące naszej branży. Będzie mi o tyle łatwo, że czułem, jakby to całe szkolenie dedykowane było właśnie nam – ludziom zorientowanym na bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem.

Szkolenie trwało 6 godzin, a przeleciało, jakby w kilka minut. Ogromnie cenię Briana Tracy nie tylko za to, co mówi i jak mówi, ale przede wszystkim za to, że jest fantastycznym PRAKTYKIEM. Przedstawiane nauki były więc oparte na prawdziwych sytuacjach i przeogro-mnym bogactwie doświadczeń. Chara-kterystyczne dla tego znakomitego mówcy jest układanie myśli poprzez podawanie ich w punktach. W moim przekazie zachowam oczywiście ten oryginalny i uporządkowany styl.

Ten wspaniały nauczyciel rozpoczął swoje warsztaty od wskazania na wyróż- niającą się w tak dynamicznie zmienia-jącym się świecie zaletę przywódcy, jaką jest ELASTYCZNOŚĆ. – Dzisiaj – powiedział, gdy świat zmienia się tak szybko, jak nigdy dotąd, elastyczność w działaniu staje się jedną z najbardziej poszukiwanych w przedsiębiorczości cech ludzkich. Zapytał nas, czy wiemy, za co w dzisiejszym świecie płaci się najwięcej? Tak, za MYŚLENIE. Za zada-wanie sobie i innym właściwych pytań. Zwracając nam uwagę na to, że tak dużo zostało już wymyślone i że ludzie za bardzo nauczyli się postępować według

utartych ścieżek, wskazał na kluczową cechę przywódcy, przedsiębiorcy czy zwykłego pracownika, jaką jest – KREATYWNOŚĆ.

Ludzie kreatywni – dodał, są ciekawi. To ludzie, którzy zadają pytania.

Brian zadał nam 4 genialne pytania, które zmieniają nasze życie na lepsze. Zmieniają, jeżeli oczywiście sobie te pytania zadamy i na nie odpowiemy. Przygotował nas do zrozumienia senso- wności tych pytań poprzez uświadomienie, że każdy z nas ma w swoim życiu jakieś aktywności. Jedne z nich bardziej służą

Praktyczne MBA Briana TracySprawozdanie świadka naocznego

Page 89: Network Magazyn nr 30/2012

89

przy tablicy

realizacji naszych celów, inne – mniej. A doba ma 24 godziny… Oto te cztery ważne pytania:

1. CZEGO W MOIM ŻYCIU (PRACY) POWINIENEM ROBIĆ WIĘCEJ? Jeżeli mogę wybierać co mogę robić, to może warto, abym więcej robił tego, co doprowadzi mnie tam, gdzie chcę być?

2. CZEGO W MOIM ŻYCIU (PRACY) POWINIENEM ROBIĆ MNIEJ? Może mniej będę wykonywać tych rzeczy, które nie kierują mnie do osiągania zamierzonych rezultatów?

3. CO INNEGO MOGĘ ZROBIĆ? Jeżeli wciąż postępuję podobnie, będę osiągał podobne rezultaty. Jeżeli chcę coś zmienić, muszę coś zmienić. Cóż innego niż do tej pory mogę zrobić, co może przyciągnąć oczekiwane rezultaty? Z kim innym, niż do tej pory powinienem się zadawać? Kogo nowego słuchać? Co nowego czytać? Na jakie nowe szkolenie się zapisać? Co nowego obejrzeć? Czego nowego powinienem doświadczyć, aby przybliżyło się do mnie to, czego pragnę?

4. CZEGO JUŻ W OGÓLE NIE POWI-NIENEM ROBIĆ? Z jakich działań mam totalnie zrezygno-wać? Z kim już się nie spotykać? Czego mam zaniechać, jeśli mam osiągnąć to, na czym mi naprawdę zależy?

Zadanie sobie tych czterech pytań i odpowiedzenie sobie na nie, jest drogą, jak mówi Brian Tracy, do lepszego i szczęśliwszego siebie.

Pierwsza część szkolenia dotyczyła Przywództwa Strategicznego. Brian podał nam kilka niezbędnych dla takiego przywództwa warunków:

1. OFERUJCIE ŚWIETNY PRODUKT LUB USŁUGĘ To ma być produkt, z którego klienci mają być naprawdę zadowoleni. Ma działać naprawdę i przynosić wymierne korzyści. Warto, aby taki produkt był naprawdę potrzebny. Warto, żeby ludzie po niego sięgali nie tylko wtedy, kiedy jest promo-wany, ale kupowali sami bez promocji. Ideałem byłoby wprowadzenie takiego produktu, bez którego konsumenci nie mogliby się obyć.

2. ROZWIŃCIE ŚWIETNYCH LIDERÓW W tym miejscu Brian bardzo duży nacisk kładł na edukację i szkolenia liderów. Podawał przykłady takich firm, jak Royal

Dutch, Shell, General Electric czy IBM, które 3% swoich dochodów rok w rok inwestują w szkolenia swojej kadry. Firmy robią błąd – mówił, że w obliczu kryzysu obcinają budżet na szkolenia. Te najlepsze firmy postępują wręcz odwrotnie. Najlepiej wyszkoleni ludzie – kontynuował, dadzą Wam największy zwrot kapitału.

3. OPRACUJCIE WSPANIAŁY PLAN MARKETINGOWY Taki plan ma być sprawiedliwy i ma naj-lepiej pracować dla najlepszych. Niech zarabiają najwięcej ci, którzy najwięcej wnoszą. Im większy rynek zbytu ktoś zbuduje na produkt czy usługę danej firmy, tym większy ma otrzymać udział w zyskach.

4. DOSTARCZAJCIE SWOIM KLIENTOM WSPANIAŁYCH PRZEŻYĆ To co łączy ludzi i na dłuższą metę tworzy więź, to emocje. Ludzi zdobywa się sercem, a nie głową. Im większy stopień intymności, tym większy stopień zaufania. Biznesy buduje się na przyjaźni. Nasi partnerzy oczekują i potrzebują wartościowych i niezapomnianych przeżyć. Warto organizować im konkursy i nagradzać za rezultaty. Ludzie będą się więcej angażować ze względu na oczekiwaną nagrodę i związane z nią przeżycia, niż dla pieniędzy.

Zanim przedstawię kolejne 4 punkty, w których Brian Tracy określił podsta-wowe zasady strategii marketingowej, pragnę Wam zwrócić uwagę na jego

fenomenalne spostrzeżenie. Otóż nasz znakomity prelegent stwierdził, że głównym powodem sukcesu w bizne- sie jest spędzanie ponad 70% czasu u klienta w terenie. Głównym natomiast powodem porażki – dodał, jest papiero-logia i przesiadywanie w biurze. A oto 4 zasady strategii marketingowej:

1. SPECJALIZACJA. Chodzi tu o produkt, rynek i klienta. W jakim konkretnym obszarze specjali-zuje się firma i czy ta oferta jest spójna? Czy jej odbiór na poziomie rynku jest taki, jak na poziomie wytwórcy i sprzedawcy?

2. WYRÓŻNIENIE. Czym Twoja firma wyróżnia się na świecie? Czym się wyróżnia na tle konkurencji? Jaki jest obszar doskonałości? Jakie są atuty i na czym polega przewaga konkurencyjna?

3. SEGMENTACJA. Ustalenie, kto jest idealnym odbiorcą Twojego produktu. Kto jest idealnym klientem? Co możemy zrobić, żeby przycią- gnąć do nas klienta? Gdzie go szukać?

4. KONCENTRACJA. Skupienie wysiłków marketingowych i sprzedażowych na naszym najlepszym potencjalnym kliencie.

Brian Tracy przedstawił nam również (tym razem w siedmiu punktach) Mix Marketingowy. Jeśli nasza sprzedaż czy dochody są za niskie, musicie zbadać – stwierdził, każdy z tych siedmiu elementów, by zdecydować, który z nich należy zmienić. Oto one:

Page 90: Network Magazyn nr 30/2012

90

przy tablicy

1. PRODUKT. Definicja – co tak naprawdę sprzedajemy? Co otrzymuje nasz klient? Skoro każdy produkt ma wywołać konkretny rezultat, to co tak naprawdę za korzyść przynosi nasz produkt?

2. CENA. Ile żądamy i w jaki sposób obciążamy klienta?

3. PROMOCJA. W jaki sposób się reklamujemy i jak przyciągamy do siebie klientów. Jak sprzedajemy?

4. MIEJSCE, LOKALIZACJA. Gdzie (z jakiego miejsca) oferujemy nasze produkty?

5. OPAKOWANIE. Jak nasz produkt wygląda w oczach klienta? Czy klienci cieszą się na widok naszego produktu? Czy im się naprawdę podoba i dobrze kojarzy?

6. POZYCJONOWANIE. Jaka jest nasza reputacja na rynku? Co o nas myślą i co o nas mówią? Jakich słów używają i kiedy o nas mówią?

7. LUDZIE NA PIERWSZEJ LINII FRONTU W BEZPOŚREDNIEJ KONFRONTACJI Z KLIENTAMI. Kogo i co usłyszy klient, który dodzwania się do firmy? Co widzi i słyszy klient, który przychodzi bezpośrednio do firmy? Jakie ma wrażenie klient, który bezpośrednio konfrontuje się z firmą?

Brian Tracy omawiając ten Mix Marketingowy stwierdził, że zmiana w którymkolwiek z siedmiu punktów może mieć kolosalny wpływ na naszą sprzedaż, przychody i dochody.

Natomiast punktem wyjścia przy planowaniu strategicznym są: Wizja, Wartości i Misja. WIZJA, to obraz idealnej przyszłości doskonałej firmy. Nasze WARTOŚCI to jest to, czego będziemy bronić i w co będziemy wierzyć. Liderzy maja jasność co do wartości, wierzą w jakość, uczciwość, kreatywność, dbają o ludzi. Nasza MISJA to opis powodu, dla którego firma istnieje. W jaki sposób firma służy ludziom. Dobre firmy – jak stwierdził Brian Tracy, mają, znają i kierują się wytyczoną misją. Misja określa charakter funkcjonowania biznesu. Misja spaja ludzi w obrębie danej firmy i wokół wspólnej idei, gdyż wszystkim nadaje podobny kierunek

działań oparty na wspólnie wyznawanych wartościach. Misja wreszcie wyzwala pasję, motywuje do działania i stawania się kimś więcej.

Pozwólcie, że otwarcie Wam powiem, jaka myśl z całego seminarium dla mnie osobiście stała się najważniejsza. Rozprawiając o cechach przywódczych, w pewnym momencie Brian zapytał nas: – A jakie według Was jest Wasze największe aktywo finansowe? Nastąpiła cisza, jak makiem zasiał. Ktoś z sali opowiedział: „Nasza aktywność”, ktoś inny „konsekwencja”, jeszcze ktoś inny „determinacja”. – Nie – zaskakująco stwierdził Brian. – Waszym największym aktywem finansowym jest WASZA ZDOLNOŚĆ ZARABIANIA PIENIĘDZY. Wasza zdolność zarabiania pieniędzy – kontynuował – to jest Wasza zdolność generowania rezultatów. Dlatego życzył nam wszystkim kształtowania zdolności osiągania jak najlepszych rezultatów.

W tym momencie przyznam się Wam, że poczułem ogromną satysfakcję,

iż współpracuję z porządną firmą marketingu sieciowego. Mogę tak, jak Wy, spełniać się w najpiękniejszym trendzie biznesowym, jakim jest nasz MLM. W marketingu sieciowym, na każdym kroku rozwijamy naszą zdolność generowania jak najlepszych rezultatów. Podchodząc elastycznie do zmieniających się warunków, kształtujemy nowe. Jesteśmy permanentnymi Kreatorami Rzeczywistości. Czy może być coś piękniejszego? Dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Kreatorów Rzeczywistości.

Autor tekstu jest wiceprezydentem w Akuna Polska. Niekwestionowany mistrzem network marketingu,  wyśmienity i niezrównany mówca. Laureat prestiżowego konkursu  Polish National Sales Awards, członek elitarnego Klubu TOP Liderów MLM.

Page 91: Network Magazyn nr 30/2012

91

Page 92: Network Magazyn nr 30/2012

92

Struktura Anny i Grzegorza Rutkowskich

z Akuny na organizację szkoleń upodobała sobie

piękną, górską miejscowość Istebna. Ostatnio

byliśmy tam dwa razy: w dniach7-8 stycznia

br. w kompleksie rekreacyjno-turystycznym

Zagroń oraz w dniach 16-17 czerwca br. w ośrodku

Szarotka. I jak to jest w przypadku Rutkowskich,

obydwa przedsięwzięcia zapamiętamy

jako profesjonalne i kompetentne

szkolenia biznesowe.

zoom reportera

MACIEJ MACIEJEWSKI

W przepięknych okoli- cznościach przyrody, które zastały nas na początku stycznia

w zaśnieżonej Istebnej, mieliśmy przy-jemność wysłuchać kilkunastu świetnych wykładów. Jako prelegenci przed ok. 100 osobową grupą menedżerów z Akuny, wystąpili m.in: Anna i Grzegorz Rutkowscy, dr Andrzej Roman Śniady, dr Alicja Olma, Marcin Maciąg – country manager w Akuna Polska, Dorota Duda, Agnieszka Liszka, rodzina Krawczyków w składzie Mateusz, Katarzyna i Ś.P. Krzysztof, Bartosz Buchta, Anna Tubicz, Maciej Maciejewski – red. nacz. „Network Magazynu”, Jan Podowski, Tomasz Kwolek – prezes Akuna Polska oraz Leokadia i Janusz Gabryniewscy.

Ponownie do Istebnej na szkolenie zatytułowane „Mam cele a nie pobożne życzenia” struktury Rutkowskich udaliśmy się 16 czerwca br. Całe spotkanie prowadziły dyrektorki sieci regionalnej – Agnieszka Liszka i Katarzyna Krawczyk. Wśród gości specjalnych znaleźli się: prezesa Akuna Polska – Tomasz Kwolek, wiceprezydenci Leokadia i Janusz Gabryniewscy

oraz red. nacz. „Network Magazynu” Maciej Maciejewski. Tego dnia całą serią świetnych wykładów uraczył nas prezes Śląskiego Instytutu Szkoleniowego – Leszek Leopold baron von Biberstein Kazimierski. Ten prawdziwy arystokrata poruszał bardzo ciekawe tematy: zarządzanie czasem – prawda i mity, planowanie i realizacja celów, określanie priorytetów według Matrycy Eisenhouera, przeciętniak vs. lider, lęk kontra strach czy jak się zaprogramować na rozwój?

Po krótkiej przerwie wystąpił redaktor naczelny „Network Magazynu” Maciej Maciejewski. Mówił o tym, jak pismo informuje o branży MLM, jak promuje ten biznes na zewnątrz oraz jakie są najnowsze trendy. Ostrzegał przed w piramidami finansowymi i pokazał, jak analizować oferty firm. Podkreślił, że zanim podejmiemy współpracę

z firmą, należy sprawdzić jej profesjona-lizm i wiarygodność. Pokazał, jak to zrobić. W przerwach pomiędzy wykładami miały miejsce nominacje nowych liderów i liderów dywizji. Z kolei prezes Akuna Polska – Tomasz Kwolek, mówił o tym, że firma powstała, aby nieść ludziom radość, pomoc, umożliwiać nawiązywanie przyjaźni, a ostatecznie dostarczać dobrą zabawę. Na zakończenie oficjalnej części spotkania wystąpili rodzice tego biznesu –Leokadia i Janusz Gabryniewscy. Wieczorem wszyscy zasiedliśmy przed szklanym ekranem, aby zobaczyć, jak nasi piłkarze rozgramiają Czechów. O tym, jaki był wynik meczy, nie muszę pisać. Każdy widział. Biało-czerwoni przegrali z kretesem. Całe szczeście, że po tak profesjonalnym szkoleniu, gracze z koszulkami Akuna są zwycięzcami. Bezapelacyjnie!

Struktura RutkowskichSzkoli się w Istebnej

Page 93: Network Magazyn nr 30/2012

93

zoom reportera

Page 94: Network Magazyn nr 30/2012

94

Na początku marca br. portal

Networkmagazyn.pl wszedł w inne,

lepsze wymiary. Jest większy, funkcjonalniejszy,

ładniejszy i jeszcze mocniej kieruje swoje

działania na edukację w tematach sprzedaż

bezpośrednia i marketing sieciowy,

przedsiębiorczość, biznes, pieniądze…

Co nowego?

majstersztyk

MAREK WYRZYCHOWSKI

Po pierwsze teraz portal jest większy. Osiem lat pracy „Network Magazynu” to mnóstwo ciekawych,

unikalnych materiałów, które już nam się wylewały z półek. Teraz wszystko jest uporządkowane, ma ręce i nogi. Bodaj najważniejszą sprawą, o jaką od kilku lat prosili nas Czytelnicy, jest wyszukiwarka. Teraz wystarczy w nią wpisać frazę, która nas interesuje i na stronie pojawią się wszystkie archiwalne materiały z takim słowem w treści. Ponadto, obok wyszukiwarki, na samej górze portalu dodaliśmy ikonki tematyczne, które segregują, informują i promują nasze najważniejsze projekty dotyczące MLM. I tak kolejno są to:

AKADEMIA MLM – jednostka szkoleniowo-konsultingowa, której zadaniem jest organizacja szkoleń, konferencji i seminariów z zakresu przedsiębiorczości, biznesu i sprzedaży na najwyższym poziomie oraz doradztwo i konsulting dla nowych firm sektora DS/MLM.

NETWORK TV – platforma wideokonferencyjna, za której pośrednictwem realizujemy darmowe szkolenia i wykłady edukacyjne, prowadzone przez najlepszych na świecie teoretyków i praktyków w dziedzinie sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, a także szeroko rozumianego biznesu.

MLM MEDIA CAR – to nasze najnowsze dziecko, czyli przysto- sowany specjalnie do realizowania wywiadów (w przyszłości również transmisji z imprez) samochód marki Porsche Cayenne. W tej sekcji będziemy publikowali wszystkie zrealizowane w MLM MEDIA CAR wywiady edukacyjne.

CERTYFIKAT MLM – to przyznawana przez „Network Magazyn” osobom, instytucjom i firmom nagroda Certyfikat Kompetencji i Rzetelności za nieposzlakowaną opinię, kompetentne funkcjonowanie i wkład w promowanie etycznego i rzetelnego biznesu w Polsce.

SMAK BIZNESU MLM – to książkowy projekt Macieja Maciejewskiego, redaktora naczelnego Network Magazynu, mający na celu opublikowanie książki przedstawiających

pasje i hobby polskich menedżerów MLM.

KLUB TOP LIDERÓW MLM – to grono najprężniej działających w marketingu sieciowym fachowców, grupa rzetelnych i etycznych liderów współpracujących, jako niezależni przedsiębiorcy, ze znanymi i poważanymi firmami reprezentującymi branżę w Polsce.

PULICER MLM – to nietuzinkowe nagrody przyznawane przez redaktorów „Network Magazynu”, przede wszystkim za działalność niezgodną z prawem, wprowadzanie społeczeństwa w błąd, sianie dezinformacji oraz próby tworzenia spektakularnych rzeczy nie mających jakiegokolwiek odbicia w rzeczywistości i faktach.

ALMANACH MLM – to Pierwsze na świecie, specjalnie skonstruowane na bazie 8 lat pracy Network Magazynu rzetelne, ekskluzywne i personalizowane kompendium wiedzy o branży MLM. Nie znajdziesz tego w żadnym sklepie — dystrybucja tej wydawniczej perełki prowadzona jest tylko za pośrednictwem firm i liderów działających w marketingu sieciowym.

Więcej rzetelnych informacji o branży

Rozbudowaliśmy portal Networkmagazyn.pl

Page 95: Network Magazyn nr 30/2012

95

Kompetencja, odpowiedzialność, pewność…Najlepsze, kompleksowe rozwiązanie dla sprzedawców bezpośrednich, networkerów i �rm MLM

Co nas wyróżnia? Konkretne referencje, głowy pełne nowatorskich pomysłów, a przede wszystkim NIEZALEŻNOŚĆ.

Akademia MLM to przygotowane przez „Network Magazyn” w pełni profesjonalne szkolenia z zakresu sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. To zajęcia merytoryczne i praktyczne, które każdego networkowca zmieniają w networkowca doskonałego.AKADEMIA MLM to jednostka szkoleniowo-konsultingowa, powołana do życia aby pomagać przedsiębiorcom, którzy chcą zainicjować swój biznes sprzedaży bezpośredniej lub marketingu sieciowego. Jej zadaniem jest organizacja szkoleń, konferencji i seminariów z zakresu przedsiębiorczości, biznesu i sprzedaży na najwyższym poziomie oraz doradztwo i konsulting dla nowych �rm sektora DS/ MLM.

Mamy jedną, wielką wadę. Nie zrobimy Ci produktu. Nie damy Ci usługi. To musisz zrobić sam. Ale poza tą drobnostką, damy Ci całą resztę. Bo �rmy MLM stawiamy od podstaw i oddajemy je gotowe „pod klucz”. Wszystko, co jest potrzebne, aby wystartować ze swoim marketingiem sieciowym:

Panel 1 – Co mam podpisać? czyli papierologia... Panel 2 – Ile zarobiłem w tym miesiącu? czyli system informatyczny... Panel 3 – Jak zrobić wielki boom? czyli specjalny system działania!

Nikt w Polsce nie da Ci takich kompetencji i gwarancjiWWW.AKADEMIAMLM.COM

majstersztyk

BLOG MLM – to prywatne blogi redaktorów „Network Magazynu” – Macieja Maciejewskiego i Piotra Wajszczaka (Bloger ROKU 2011 według Onet.pl). Tam znajdziesz rzeczy, jakich nie publikują w „Network Magazynie”. Tam jest ostro jak po zjedzeniu tabasco, ale prawdziwie i rzetelnie.

Ponadto, po lewej stronie portalu dodaliśmy nowy, najważniejszy w „Network Magazynie” dział – BAZA WIEDZY. A w nim znajdują się uporządkowane i łatwo dostępne teksty edukacyjne o tym, jak pracować w biznesie (NAUKA), najlepsze, najbardziej ekskluzywne i unikatowe historie (EKSKLUZYWNE WYWIADY), wszystkie, archiwalne wykłady edukacyjne, które miały miejsce na naszej platformie wideokonferencyjnej (NETWORK TV), wywiady zrealizowane w Porsche (MLM MEDIA CAR), specjalny cykl filmów realizowany przez naszych redaktorów (ROZMOWY KONTROLWOANE) oraz miejsce, gdzie zamieszczamy najciekawsze prace naukowe i dyplomowe na temat

sprzedaży bezpośredniej i network marketingu (PRACE NAUKOWE I DYPLOMOWE).

Ponadto dodaliśmy również na bieżąco aktualizowany kalendarz redakcji, pogodę na biznes, kursy walut, aktualne notowania giełdowe i statystyki GPW. Teraz zabieramy się za stworzenie wersji mobilnej. Niebawem odpalimy również najlepszy w sieci portal społecznościowy dla biznesu DS & MLM oraz Leader Shop.

Sugerujemy, aby systematycznie śledzić rubrykę „Prace Dyplomowe i Naukowe”, albowiem będziemy tam publikowali przesłane nam przez Czytelników wszystkie najbardziej wartościowe, najcenniejsze prace. Takie, które budują prawdziwy, rzetelny wizerunek biznesu DS i MLM, a przede wszystkim, które pomagają Wam w codziennej pracy przy budowaniu Waszego network marketingu. – Napisałeś i obroniłeś pracę dyplomową na temat branży sprzedaż bezpośrednia & marketing sieciowy? Uważasz, że jest godna, aby za jej pomocą informować, edukować i promować możliwości tego

biznesu wśród społeczeństwa? Prześlij ją do naszej redakcji. Jeśli okaże się, że masz rację, opublikujemy ją w naszej BAZIE WIEDZY – apeluje Alina Warzecha, doktor nauk ekonomicznych, dziekan wydziału ekonomicznego w Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości, członek rady programowej „Network Magazynu”.

Liczymy na Wasze komentarze. Piszcie do naszej redakcji co Wam się podoba, co się nie podoba, co można ulepszyć, poprawić, zaktualizować… Bądźcie bezwzględni. Może macie jakieś ciekawe, całkiem nowe pomysły, dzięki którym Wasza praca stanie się łatwiejsza, a promocja sektora wśród społeczeństwa skuteczniejsza? Wszak portal Networkmagazyn.pl jest redagowany przez nas, ale dla Was. Bez Was nie byłoby nas. Wypowiadajcie się!

Page 96: Network Magazyn nr 30/2012

96

Homo Technicus

Łatwy dostęp do usług chmurowych

Firma Iomega zaprezen-towała nową funkcjonalność swoich urządzeń polegającą na integracji z usługami EMC Atmos. Teraz technologie chmurowe stają się dostępne dla wielu mniejszych orga-nizacji, które mogą skorzystać z tej technologii w celu współ-dzielenia i ochrony danych w chmurze.

Integracja z Atmos zape-wnia dostęp do dowolnej infrastruktury chmurowej na świecie. Najnowsza rodzina macierzy sieciowych Iomega StorCenter PX Server Class Series korzysta z najnowszego oprogra-mowania EMC LifeLine, w którego skład wchodzi aplikacja kliencka Atmos Connector. W połączeniu z usługami dostawców środowisk chmurowych,

aplikacja Atmos Connector pozwala użytkownikowi kopiować dane z pamięci masowych Iomega StorCenter bezpośrednio do chmury korzystającej z technologii Atmos. Po zapisaniu danych w chmurze mogą one stanowić archiwum bezpie-czeństwa w przypadku awarii. Klienci mogą mieć dostęp do swoich danych z więcej niż jednej lokalizacji, co ułatwia ich przenoszenie i współdzieleni.

(Marek Wyrzychowski)

Nawigacja i multimedialny tablet dla mobilnych MODECOM wprowadziła do swojej oferty urządzenie nawigacyjne FreeWAY AX. Jest to kolejny produkt bardzo popularnej serii dedykowanej

użytkownikom mobilnym, który został wyposażony w funkcje multimedialnego tabletu. Użytkownicy ruchu drogowego docenią 5 calowy ekran dotykowy o wysokiej rozdzielczości (800x480 pikseli). Pokryty specjalną powłoką antyrefleksyjną zapewnia dużą jasność i doskonale sprawdzi się zarówno w trakcie podróży w pełnym słońcu, jak i podczas wieczornych oraz nocnych wyjazdów.Sercem urządzenia jest procesor ARM11 o taktowaniu 1 GHz, który oprócz błyska-wicznego obliczania tras zapewnia odtwarzanie filmów w jakości HD, a także obsługę zaawansowanych aplikacji. Akcelerator 3D zwiększa dodatkowo moc obliczeniową i pozwala na płynne wyświetlanie grafiki w najnowszych grach. Nowoczesna konstrukcja zawiera również transmiter FM, który zwiększa możliwości

multimedialne urządzenia, bezprzewodowo łącząc się z systemem nagłośnienia zamontowanym standardowo w pojeździe. Nie zapomniano również o module WiFi, dzięki któremu nawiążemy łącze internetowe poprzez popularne hot-spoty, udostępnioną

sieć w obrębie hotelu, pola namiotowego lub wynajętego domku letniskowego.

(Marek Wyrzychowski)

Toughpad Panasonic dla firm

Nowym produktem firmy Panasonic są tablety Toughpad wykorzystujące oprogramowanie Red Bend Software do zdalnego zarzą-dzania flotą firmowych urządzeń mobilnych. Dzięki niemu można instalo-wać i aktualizować aplikacje oraz udostępniać dane w zależ- ności od profilu użytkownika oraz jego potrzeb.

To rozwiązanie jest dedy- kowane zwłaszcza dla tych przedsiębiorstw, które dyspo-nują dużą flotą urządzeń mobilnych – np. sieci sprze- daży. Firmy chcące wykorzy-stywać tablety Panasonic Toughbook z systemem operacyjnym Android otrzymują teraz możliwość rozszerzenia funkcjonalności

tych urządzeń. Obejmuje ona zdalne instalowanie, usuwanie i aktualizowanie dowolnej liczby aplikacji w zależności od zapotrzebowania. Mogą one być przygotowane w formie pakietów i udo-stępnione użytkownikom końcowym w oparciu o ich profil – czy to pojedynczych pracowników, czy grup roboczych.

(Marek Wyrzychowski)

PHILIPS dba o dobrą postawę

Firma MMD wprowadziła na polski rynek 24-calowy monitor PHILIPS 241P4LRYES z innowacyjnym czujnikiem ErgoSensor. Sprzęt pochodzi z serii profesjonalnej i przezna-czony jest przede wszystkim

do zastosowań profesjonalnych i biurowych.

Wbudowany w model 241P4LRYES czujnik ErgoSensor monitoruje czas, jaki użytkownik spędza przed monitorem oraz przyjmowaną przez niego postawę. Kamera oparta na CMOS wykrywa zakres ruchów, odległość oczu od monitora oraz położenie szyi użytkownika. Jeżeli użytkownik siedzi w nieodpowiedniej odległości (mniejszej niż 70 cm lub większej niż 90 cm), ma przechyloną głowę pod kątem większym niż

homo technicus

Page 97: Network Magazyn nr 30/2012

97

15°, na monitorze pojawia się odpowiedni komunikat doradzający przybliżenie/oddalenie się od ekranu lub zmianę nachylenia głowy. Jeżeli użytkownik siedzi przed monitorem ponad godzinę, odpowiednia ikonka przypomni mu o konieczności zrobienia sobie przerwy. Dodatkowo, podobnie jak w innych modelach marki PHILIPS z czujnikiem PowerSensor, jeżeli użytkownik oddala się od monitora, wyświetlacz przyciemnia się, a następnie przechodzi w tryb gotowości, co zmniejsza zużycie energii elektrycznej. Klasyczny wyłącznik z boku obudowy pozwala na całkowite odcięcie zasilania. Ergonomiczną i stabilną podstawę monitora (SmartErgoBase) można regulować tak, by optymalnie dostosować ją do potrzeb użytkownika i umożliwić przyjęcie zdrowej postawy w czasie pracy.

(Marek Wyrzychowski)

Prestigio PMP5080CPRO na Androidzie 4.0

Marka Prestigio zapre-zentowała nowy tablet PMP5080CPRO pracujący w oparciu o nowoczesny system Android 4.0 Ice Cream Sandwich. Urządzenie wyposażono w ośmiocalowy wyświetlacz TFT LCD, wydajny procesor ARM Cortex-A8 1GHz oraz 8GB wewnętrznej pamięci.

Nowy tablet to urządzenie wielofunkcyjne o bogatym profilu multimedialnym, umożliwiające odtwarzanie muzyki i filmów czy przeglą-danie zdjęć oraz e-booków. Dzięki wbudowanej pamięci, wynoszącej 8GB oraz opcji zainstalowania zewnętrznej karty do 32 GB, tablet umożliwia wygodne przecho-wywanie pokaźnej ilości plików. Twórcy wzbogacili także jego wydajność, wykorzystując mocny procesor ARM Cortex-A8 1GHz oraz pamięć RAM DDR3 o pojemności 1GB. Dzięki temu urządzenie sprawnie obsługuje funkcje multimedialne oraz efektywnie współpracuje z najnowszym, udoskonalonym systemem operacyjnym Android 4.0 Ice Cream Sandwich. Android 4.0 oferuje wiele nowych, wygodnych dla użytkowników rozwiązań oraz możliwość pobierania całej gamy funkcjonalnych i pomysłowych aplikacji z platformy Google Play. Na jakość opcji multime-dialnych wpływa także przejrzysty, ośmiocalowy wyświetlacz TFT LCD o rozdzielczości 800 x 600 pixeli, który zapewnia wygodę podczas czytania czy przeglą-dania plików oraz bezcenne wrażenia przy oglądaniu filmów i zdjęć. Wbudowany sensor położenia 4-way

G-sensor uatrakcyjni zabawę urządzeniem podczas gier i korzystania z wielu sprawnościowych aplikacji.

(Marek Wyrzychowski)

Nowy smartfon ZTE AcquaFirma ZTE, globalny produ- cent i dostawca nowoczes-nych rozwiązań dla firm telekomunikacyjnych, przedstawia nowy, wielofun-kcyjny smartfon Acqua – prezentujący wysokiej klasy rozwiązania technologiczne oraz modernistyczny design. Nowy smartfon ZTE oparto na systemie operacyjnym Android 4.0 Ice Cream Sandwich, który pozwala użytkownikom korzystać z wielu praktycznych funkcji oraz pobierać aplikacje z platformy Google Play. Smartfon został wyposażony w duży, przejrzysty wyświetlacz o przekątnej 4” i rozdzielczości 480 x 800 pikseli. Ekran jest wykonany w technologii TFT i nawigowany dotykowo. Acqua obsługuje

połączenia sieciowe za pomocą wbudowanego WiFi oraz transmisję danych przy wykorzystaniu sieci trzeciej generacji z prędkością HSDPA do 7.2 Mbps oraz HSUPA do 5,8 Mbit/s. Wśród dostę-pnych aplikacji znajdują się m.in. Google Search, Maps, Gmail, YouTube, Google Talk oraz zintegrowane portale społecznościowe. Dodatkowo sprzęt posiada moduł Bluetooth do kreowanie połączeń lokalnych i swobo-dnego przesyłania danych między telefonem, a innymi urządzeniami. ZTE Acqua dysponuje także szeregiem opcji multimedialnych, takich jak odtwarzanie plików audio i wideo czy wbudowane radio FM. Użytkownicy mogą również robić zdjęcia za pomocą aparatu o dobrej rozdzielczości 5 Mpx z autofocusem i opcją nagrywania wideo.

(Marek Wyrzychowski)

homo technicus

Page 98: Network Magazyn nr 30/2012

98

Lista firmFirmy marketingu sieciowego

i sprzedaży bezpośredniej w Polsce

lub ich przedstawiciele

Nazwa firmy OpisCOLWAY oferuje produkty wytwarzane wyłącznie w Polsce i tylko w oparciu o rodzime wynalazki biotechnologiczne. Flagowym produktem COLWAY jest aktywny biologicznie kolagen, ekstrahowany ze skór ryb słodkowodnych. Więcej informacji na www.colway.net.pl

Flavon Group i jej Klub Flavon max są już sposo-bem na życie dla wielu tysięcy osób. Unikalne produkty, dostępne tylko w klubie, opatentowane receptury, specjalna techno- logia produkcji i znak firmowy, prosty i przejrzysty plan prowizji – to gwarancja sukcesu. To dynamicznie rozwijająca się, niezadłu-żona firma, na której można polegać. Więcej informacji na www.flavonmax.pl

7 RED Sp. z o.o. wellnessAAC „RAINBOW” Sp. z o.o. AGDACN Communications Polska Sp. z o.o. telekomunikacjaACT Polska Sp. z o.o. kosmetyki, środki czystościAktio Business & Invest Group ubezpieczeniaAkuna Polska Sp. z o.o. wellnessAMC Alfa Metalcraft Corporation Sp. z o.o. AGDAmway Polska Sp. z o.o. kosmetyki, AGD wellnessAnanda Sp. z o.o. wellnessAroma Group kosmetyki, wellnessAuxilia doradztwo

ubezpieczenioweAVON Cosmetics Polska Sp. z o.o. kosmetykiAQUAcell s.c. filtry do uzdatniania wodyBest For Life wellnessBetterware Poland Limited Sp. z o.o. AGDCaliVita International wellness, kosmetykiCawa Poland Ltd. kosmetykiCentrum Odszkodowań „Tarcza” Sp. z o.o. odszkodowaniaClubfreedom turystykaCollagen Beauty International s.c. kosmetykiCreation Direkt Poland nanotechnologiaCristian Lay Sp. z o.o. kosmetyki, biżuteriaDiamond Distribution Company Sp. z o.o. wellness, kosmetykiDLF Sp. z o.o. AGD, wellness, informatykaDr Nona International Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessDSA Financial Group S.A. produkty finansowo-

ubezpieczenioweECPP Sp. z o.o. odszkodowaniaEcoflow wellnessEco World Poland produkty z mikrowłóknaEDS Everyone Sp. z o.o. telekomunikacjaEn101 Inc. kursy językoweEMG wellnessEMKA design S.C. galanteria skórzanaEuropartner Sp. z o.o. doradztwo finansowo -

ubezpieczenioweEuropejskie Centrum Odszkodowań Sp. z o.o. odszkodowania

European Financial Group doradztwo finansowo -ubezpieczeniowe

Faberlic Poland Sp. z o.o. kosmetyki

Nazwa firmy OpisFinclub Poland Sp. z o.o. wellnessFLP POLAND Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessFMG International S.A. produkty finansowo-

ubezpieczenioweFM GROUP Polska perfumy, kosmetyki, środki

czystości, telekomunikacjaFor Mor Polska kosmetyki, wellnessGanoderma Natura Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiGoldendrop art. spożywcze, wellnessHANKIN Sp. z o.o. wellnessHERBALIFE Polska Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessHMI/ HMP Polska Sp. z o.o. produkty finansowo-

ubezpieczenioweInter-Vita Sp. z o.o. wellnessInternet Technologies & Telecomunications Polska telekomunikacjaJean Careno Poland Group kosmetykiK-LINK-POLAND wellnessKLM Sp. z o.o. kosmetyki, chemia

gospodarczaKonzeption S.A. produkty finansowo-

ubezpieczenioweKorporacja Agentów Zawodowych s.c. produkty finansowo-

ubezpieczenioweLampe Berger Polska Sp. z o.o. AGDLifestyles Poland wellnessLR-International Polska Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessLyoness Poland Sp. z o.o. wspólnota zakupowaM&M Network Organization telekomunikacjaMary Kay Cosmetics Poland Sp. z o.o. kosmetykiMariza kosmetykiMegalife Sp. z o.o. wellnessMentor Cosmetics kosmetyki, chemia

gospodarcza, wellnessMonaVie wellnessMVC Parfums Pologne kosmetykiNatura Vitalis wellnessNature’s Sunshine Products wellnessNova Nutria GmbH wellnessNovision Sp. z o.o. produkty finansowo-

ubezpieczenioweNSA AG wellnessNu Skin Enterprises Poland Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessOptidee wellnessOriflame Poland Sp. z o.o. kosmetykiOVB Allfinanz Polska Spółka Finansowa

produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Pachira International wellnessPartyLite Sp. z o.o. AGDPerfect Harmony wellnessPolskie Doradztwo Finansowe Sp. z o.o.

produkty finansowo-ubezpieczeniowe

PM INTERNATIONAL wellness, kosmetykiProfi-Technik narzędzia, akcesoria do

elektronarzędziPro Futuro S.A. usługi telekomunikacyjneProtector Sp. z o.o. odszkodowaniaProvida Sp. z o.o. produkty finansowo-

ubezpieczenioweRaypath International AGDSigma Pro7 produkty finansowo-

ubezpieczenioweStore For You Polska Sp. z o.o. sklep internetowyTahitian Noni International wellnessGrupa Tiens kosmetyki, wellnessTrisana Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiTupperware Polska Sp. z o.o. AGDVegas Cosmetics Polska kosmetykiVemma Europe wellnessVision Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiVorwerk Polska Sp z o.o. AGDWendor bielizna damskaWGS – Polska chemia gospodarczaWorld Alliance Mercantile Co. Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessZepter International Sp. z o.o. kosmetyki, AGD

badania & raporty

Page 99: Network Magazyn nr 30/2012

99

Page 100: Network Magazyn nr 30/2012