Network Magazyn nr 14/2008

60
NETWORK ISSN 1642-2872 magazyn PERIODYK BRANŻOWY Nr 14(4) - (15 X - 15 I 2008) Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%) Edward Ludbrook na seminarium Oriflame Brian Tracy w Polsce Maksimum osiągnięć Nabici w Polską Finansową Kredytową Firma Xango nie zezwoliła na działalność w Polsce Kim i RobeRt K iyosaK i o marketingu sieciowym, biznesie i inwestowaniu magazyn

description

Network Magazyn nr 14/2008

Transcript of Network Magazyn nr 14/2008

Page 1: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORKISSN 1642-2872

magazynPERIODYK BRANŻOWY

Nr 14(4) - (15 X - 15 I 2008)Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%)

Netw

ork magazyn nr 14(4)/2007 w

ww

.networkm

agazyn.pl

Edward Ludbrookna seminarium Oriflame

Brian Tracy w PolsceMaksimum osiągnięć

Nabiciw Polską Finansową Kredytową

Firma Xangonie zezwoliła na działalność w Polsce

Kim i RobeRt KiyosaKio marketingu

sieciowym, biznesie

i inwestowaniu

magazyn

Page 2: Network Magazyn nr 14/2008
Page 3: Network Magazyn nr 14/2008

Polacy lubią stabilizację. Nie znoszą częstych zmian i ogólnie

wolą się nudzić. Dlatego ciężko nam żyć i rozwijać przedsię-

biorczość w kraju, gdzie rząd działa z taką inicjatywą i zaan-

gażowaniem, że trudno prostemu człowiekowi nad tym wszystkim

nadążyć. To zapewne z tego powodu polscy przedsiębiorcy coraz

częściej przenoszą swoje firmy do innych, spokojniejszych krajów.

Mówią, że gdzie indziej jest mniejsze ryzyko polityczne, lepsza

infrastruktura, niższe podatki i koszty pracy, większa stabilność

działalności gospodarczej, mniejsze bariery administracyjne i biu-

rokracja. Inicjują firmy na Słowacji, albo na Cyprze. Tam płacą po-

datki. Tam dopiero musi być spokojnie! Wręcz nuda! Tam się wstaje

z rana i ma się werwę do roboty, ponieważ brak jakichkolwiek prob-

lemów do rozwiązania, żona bez stresu, dzieci szczęśliwe, naje-

dzone, ciepło, a taki biznesmen tylko musi zarabiać te pieniądze,

zarabiać i zarabiać... Nuda.

Lecz prawdopodobnie, Drogi Czytelniku, kiedy czytasz ten nu-

mer NETWORK magazynu, jest już po wyborach i do nas także

zawita nuda. Trochę inna, ale zawsze nuda. Można więc wracać

na łono naszej, swojskiej nudy. Gołym okiem widać, czuć i sły-

chać zewsząd, że wygra PO. I na szczęście do nas również powró-

ci nuda. Skończy się IV Rzeczpospolita, która jeszcze nie zdążyła

się zacząć. Znowu bezkarnie i spokojnie rozpanoszą się po naszej

krainie rozjuszone fronty, zjednoczone siły, te straszne układy, eli-

ty, oligarchowie i łapówkarze. Znów to samo. Nie będzie nieste-

ty utęsknionego „Pakietu Kluski” i „jednego okienka”, które już

prawie widzieliśmy wszyscy, jak wyłania-

ły się zza 18 letniego zamętu i nieładu go-

spodarczego. Stanie okoniem rozpoczęta

przecież z rozmachem budowa 3 milionów

mieszkań i kilku tysięcy kilometrów nowo-

czesnych autostrad. Skończą się radykalne

podwyżki płac w budżetówce.

Nie chciałbym być prorokiem, ale chyba

powieje straszną nudą. Nuda zawita do najdynamiczniejszych i naj-

bardziej obiektywnych na świecie mediów, które śledzę codziennie,

czyli „TV Trwam” i „Radio Maryja”. No bo, kogo księża będą zapraszali

na rozmowy niedokończone? Przecież nie liberałów, którzy myślą tyl-

ko o przedsiębiorcach, biznesmenach i bogaceniu się spauperyzowa-

nego społeczeństwa. „TV Trwam” to jeszcze nic, ale co się teraz stanie

ze „Szkłem kontaktowym”? Bez Giertycha, Kurskiego, Cymańskiego

i Leppera powieje nudą. To już nie będzie satyra. Tragedia.

Co mi się najbardziej podobało w Polsce w ciągu ostatnich 2 lat?

Otóż czuję straszną satysfakcję, kiedy ktoś mnie ściemnia. Uwielbiam,

gdy politycy zdają sobie sprawę z faktu, że ludzie są tak tępi, iż

można im każdy, nawet najtańszy „kit wcisnąć”. Sztuką jest, kiedy

wszyscy myślimy, że czarne jest czarne, a polityk do kamer i mi-

krofonów, czyli społeczeństwu prosto w oczy, potrafi zełgać jak

pies, że to wcale nie tak. Bo nikt politykowi nie wmówi, że czarne

jest czarne. A teraz znów będzie nudno.

Maciej Maciejewski

Od redaktora: Głucho wszędzie, nudno wszędzie. co to będzie?

ZESPÓŁ

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

e-mail: [email protected]

redakcjae-mail: [email protected]

Maciej Maciejewski, Bronisława Lisowska, Krzysztof Piekarski, Marek Wyrzychowski,

Robert Marczak, Robert Gruszczyński, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Walentyna Kajdanowicz, Anna Lipa.

Prenumerata i Biuro reklamye-mail: [email protected]

e-mail: [email protected]

Agnieszka Janigadyrektor ds. sprzedaży & reklamy

tel.: 510 065 350e-mail: [email protected]

Katarzyna Mielcarek – specjalista ds. reklamyAndrzej Szewczyk – specjalista ds. reklamy

e-mail: [email protected]

Maciej Budzichdyrektor artystyczny

e-mail: [email protected]

korekta Katarzyna Włosińska – e-mail: [email protected]

WydaWca

Wydawnictwo Prasoweul. Mielecka 18/28; 41-219 Sosnowiece-mail: [email protected]

tel.: 032 263 59 05Nakład: 7000 egz.

Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju. Informacje pod numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej:

http://www.kolporter-spolka-akcyjna.com.pl/prenumerata.asp

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy.

Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).

RADA PROGRAMOWA NETWORK MAGAZYNU

prof. Jan K. Ludwickidyrektor Państwowego Zakładu Higieny

prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach

ks. Marek Łuczakwykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego

Dymitr BululukovDr.Nona International ltd., Polska

Maciej Szpakowskiwłaściciel firmy Best For Life

Maciej Kozikowskiwłaściciel firmy EMG

Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii

Radosław Wajlerwykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management

Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher

Alina WajdaMCS - Mind Celebration System

Robert Rogalaczłonek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego

Leszek Kazimierskidyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń

DRUKZAKŁADY GRAFICZNE TAURUS STANISŁAW ROSZKOWSKI Sp. z o.o.tel./fax: 022 783-66-82, 783-60-00

Magdalena Jędrzejewskaekspert Akademii Przedsiębiorczości, Grupa Boss

Daniel Kubach wiceprezes zarządu EUCO Sp. z o.o.

Krzysztof Kurzejaprezes KONDOR Sp. z o.o., członek Rady RIG w Katowicach, wiceprzewodniczący Komisji ds. Środowiska

Page 4: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORK MAGAZYN

NETWORK NEWS ROOM NETWORK NEWS ROOMJak w łatwy sposób porównać oferty operatorów telekomunikacyjnych?Komunikacja to podstawa pracy w marke-tingu sieciowym i sprzedaży bezpośredniej. Ponieważ polski rynek jest nasycony wieloma ofertami oraz cennika-mi i trudno jest wybrać w szybki i efektywny sposób odpowiednią i, co najważniejsze, tanią ofertę dla siebie i swojej firmy, specjalnie dla Czytelników NETWORK magazyn nawiązał współpracę z Op|Selector – pierwszą w Polsce porównywarką operatorów komórkowych, sta-cjonarnych, internetu i VoIP.

Baner umożliwiający natychmiastowe wejście w porównywarkę za-mieściliśmy na naszej stronie internetowej www.networkmagazyn.pl w dziale „współpraca”. Właścicielem Op|Selector jest firma Suchowski Media, prowadzona przez Marka Suchowskiego.

– Wychodząc naprzeciw potrzebom wszyst-kich menedżerów i biznesmenów stworzyli-śmy serwis, gdzie możecie dokonać wyboru i porównać ceny taryf, telefonów oraz usług oferowanych przez polskich operatorów ko-

mórkowych i stacjonarnych oraz usługodawców internetu – powiedział nam Suchowski. – Naszym celem jest ułatwienie i jasne przedstawienie ofert firm proponujących usługi telekomunikacyjne na terenie Polski. Mamy nadzieję, że spełnimy Wasze potrzeby i pomożemy w wyborze odpowiedniej dla Was oferty. Portal OpSelector.pl jest porównywarką operatorów, a co za tym idzie: taryf, usług, ofert telekomunikacyjnych, telefonów komórkowych, modemów dostępu do internetu. W swojej ba-zie OpSelector.pl skupia wszystkie firmy oferujące usługi telekomunika-cyjne w Polsce, a co najważniejsze, jest na bieżąco uaktualniany.

(redakcja NETWORK magazynu)

Rynek kosmetyczny: Chiny wyprzedzą USA?TNS, międzynarodowy instytut badawczy poinfor-mował, iż dane TNS Worldpanel China pokazują 17% wzrost w chińskim sektorze kosmetycznym (środki do pielęgnacji skóry i makijażu) w ciągu ostatniego roku kalendarzowego, z 1,9 miliarda USD pod koniec 2005 roku do 2,2 miliarda USD do końca 2006 roku. Specjaliści z TNS przewi-dują w latach 2007, 2008 i 2009 wzrost warto-ści (w USD) chińskiego rynku kosmetycznego o 15-20%. Jeżeli Chiny osiągną 20% wzrost w cią-gu kolejnych trzech lat, ich rynek kosmetyczny będzie wart około 3,8 miliarda USD, przerasta-jąc rynek amerykański, którego wartość szacu-je się na 3,6 miliarda USD pod koniec 2006 roku i którego wzrost był mniejszy niż 0,2% w 2006 roku w porównaniu do roku 2005.

Chiński rynek napędzany jest przez szereg czynników, są to: rosnące ceny, konsumenci ku-pujący droższe produkty, wzrost popytu na pro-dukty opóźniające efekty starzenia, a także formalne złagodzenie w 2006 roku wcześniej-szego zakazu sprzedaży bezpośredniej. Dane TNS Worldpanel China wskazują, że w Chinach średni wzrost cen na produkty do makijażu wy-niósł 15,7% w 2006 roku w porównaniu do ro-ku poprzedniego, podczas gdy ceny środków do demakijażu i kremów nawilżających wzro-sły odpowiednio o 9,7% i 8,4%.

Jason Yu, regional account development di-rector w TNS Worldpanel, powiedział: – Nie je-steśmy pewni, kiedy chiński rynek kosmetyczny przyćmi amerykański, ale zdarzy się to szybciej niż sądzimy – rok 2009 jest najbardziej prawdo-podobny. Wzrost na amerykańskim rynku kos-metycznym w roku 2006 w porównaniu do roku

2005 był bardzo niski. Jeśli tak będzie również w ciągu najbliższych trzech lat, Chiny najpraw-dopodobniej wyprzedzą Stany Zjednoczone. Nawet jeśli wzrost w USA będzie utrzymywać się na poziomie 2% przez kolejne 3 lata, Chiny nadal będą rywalizować z rynkiem amerykań-skim w roku 2009 i prawdopodobnie obejmą prowadzenie w roku kolejnym.

Niedawna liberalizacja sprzedaży bezpośred-niej w Chinach ma ogromny wpływ na krajowy sektor kosmetyczny. Chiny nałożyły morato-rium na sprzedaż bezpośrednią kosmetyków w 1998 roku, lecz rząd ustanowił nowe prawo w 2006 roku, które zezwala na sprzedaż bez-pośrednią wg bardziej rygorystycznych prze-pisów. Dane TNS pokazują, że część wydatków pochodzących z kanału sprzedaży bezpośredniej w Chinach gwałtownie wzrosła, aż o 82% w 2006 roku w porównaniu do roku poprzedniego dla produktów przeznaczonych do ochrony skóry, i o 92% dla produktów do makijażu.

Pierwszą marką, która otrzymała pozwole-nie na sprzedaż bezpośrednią w Chinach był Avon. Mary Kay także zezwolono na sprzedaż bezpośrednią i była jedną z najszybciej rozwi-jających się marek w roku 2006. Amway jest kolejnym graczem sprzedaży bezpośredniej, ze swoją prestiżową marką Artistry. Według TNS sprzedaż bezpośrednia w Chinach roz-wija się opieszale. W Tajwanie około 1 na 4 gospodarstwa domowe kupuje produkty kos-metyczne poprzez sprzedaż bezpośrednią, podczas gdy w Chinach jest to nadal tylko 1 na 15 gospodarstw domowych – pomimo po-prawy w 2006 roku. Z drugiej strony sprzedaż bezpośrednia w Chinach ma nadal możliwo-ści rozwoju.

Jak podkreśla Jason Yu: – Jest to niezwykle interesujący rynek dla amerykańskich i euro-pejskich marek kosmetycznych, z obietnicą dalszego wzrostu w kolejnych latach. Chiny znacznie wyróżniają się na tle sąsiadów ze średnimi wydatkami na poziomie jedynie 26 USD na gospodarstwo domowe pod koniec 2006 roku w okręgach miejskich. W Korei wy-noszą one 191 USD, a w Tajwanie 176 USD. Średnie wydatki na kosmetyki podczas jed-nej wyprawy na zakupy w Chinach kształtują się na poziomie 7 USD, w porównaniu do 31 USD w Korei i 26 USD w Tajwanie, co jeszcze bardziej uwydatnia możliwości zagranicznych marek do sprzedawania większej ilości pro-duktów. Po danych wszędzie widzimy obie-cujące obszary rozwoju w chińskim sektorze kosmetycznym.

Informacje o badaniu:Wszystkie dane pochodzą z TNS Worldpanel China (National Urban Panel), z wyjątkiem danych dla 2006 roku na temat wielkości amerykańskiego ryn-ku kosmetycznego (dane z Information Resources Inc. (IRI) w USA).

(Źródło: www.tns-global.com)

Page 5: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORK NEWS ROOM

NUMER 1�/2007

Firma Oriflame otrzymała tytuł „Solidnego Pracodawcy Roku 2006”Firma Oriflame Poland otrzymała tytuł „Solidnego Pracodawcy Roku 2006”, przy-znawany przez Przegląd Gospodarczy, dodatek do Gazety Prawnej. Główną ideą przyświeca-jącą konkursowi jest zwrócenie uwagi opinii publicznej i środowiska pracodawców na kwe-stie solidności zatrudnienia. Konkurs „Solidny Pracodawca Roku” to prestiżowa ogólnopolska nagroda. Jest to już trzecia jego edycja. Decyzje konkursowe podejmuje kolegium redakcyjne, którego przewodniczącym jest redaktor naczel-ny Przeglądu Gospodarczego Robert Kowalski i do którego włączone są osoby reprezentują-ce organizacje zewnętrzne, niezależni eksper-ci, a także laureaci z ubiegłych lat.

Kryteria, jakimi kierowano się przy wyborze kandydatów do tytułu „Solidnego Pracodawcy Roku 2006” to liczba zatrudnionych pracow-ników, a przede wszystkim tzw. wskaźnik so-lidności zatrudnienia. Brano pod uwagę takie kwestie jak: warunki pracy (przepisy bhp, pra-wo pracy, indywidualne podejście do pracow-ników), terminowość wypłat, warunki socjalne oraz ścieżkę kariery (szkolenia pracowników

i podnoszenie kwalifikacji). Istotna była także liczba zatrudnianych młodych osób, stosunek do kobiet w ciąży, jak również opinie o firmie wśród społeczności lokalnej i współpraca z tym środowiskiem. Oficjalne rozstrzygnięcie konkur-su odbyło się na Zamku w Gniewie. Tytuły zosta-ły nadane podczas ogólnopolskiej konferencji pt. „Przyjdź i Zostań – HR 2007”, poświęconej finansowym i pozafinansowym instrumentom pozyskiwania i utrzymania kadr.

Firma poinformowała również o zmianach personalnych – stanowisko dyrektora opera-cyjnego i członka zarządu w Oriflame Poland objął Michał Styczeń, który wcześniej przez wiele lat pracował dla firmy Avon Cosmetics Poland i Avon Operations Poland, gdzie zaj-mował stanowiska menedżerskie w obszarze zarządzania dystrybucją i łańcuchem dostaw w skali międzynarodowej. Michał Styczeń urodził się w 1969 roku. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego oraz Szkoły Głównej Handlowej, gdzie ukończył pody-plomowe studia w zakresie zarządzania lo-gistycznego. Jest żonaty, ma dwoje dzieci. Jego hobby to żeglarstwo, narciarstwo zjaz-dowe i siatkówka.

(redakcja NETWORK magazynu)

Reese Whiterspoon ambasadorką firmy AvonFirma Avon Products, Inc. ogłosiła, że podpi-sała umowę z Reese Whiterspoon, światowej sławy aktorką, laureatką nagrody Oscara, któ-ra pełnić będzie rolę pierwszego w historii globalnego ambasadora firmy Avon.

Reese Witherspoon w tej nowo ustanowio-nej roli będzie pełnić funkcję Honorowego Przewodniczącego Fundacji Avon, koncentrując się na kwestiach zwalczania raka piersi, przemo-cy w rodzinie, a także niesienia pomocy osobom poszkodowanym w różnego rodzaju wypadkach losowych. Będzie także rzecznikiem marek kos-metyków Avon oraz konsultantek firmy. W ramach umowy z Avonem, Reese Witherspoon będzie również zajmować się inicjatywami z zakresu roz-woju produktów, a także pojawiać się w global-nych reklamach firmy, na stronach internetowych oraz w katalogach. – Z wielką radością witamy Reese jako naszego globalnego ambasadora i je-steśmy przekonani, że jej głos będzie miał silny

wpływ na nasze zaangażowanie w kwestie po-prawy jakości życia kobiet na całym świecie – po-wiedziała Andrea Jung, prezes i główny dyrektor wykonawczy Avon Products, Inc. – Ponieważ Avon jest firmą dla kobiet, chcieliśmy znaleźć partne-ra, który mógłby nas reprezentować nie tylko ja-ko znaną na całym świecie markę kosmetyczną, ale także być źródłem inspiracji dla ponad 5 mi-lionów konsultantek Avonu na całym świecie – i Reese świetnie wpisuje się w tę rolę. Odnosi sukcesy jako aktorka, producentka i pracująca mama – idealnie ucieleśnia energię, zaangażo-wanie i ducha przedsiębiorczości, które są tak bliskie naszym konsultantkom.

– Nasze partnerstwo z Reese stanowi prze-łomowy moment dla firmy i rozpoczyna się zaledwie kilka miesięcy od wprowadzenia marketingowej kampanii „Powitaj jutro”, któ-ra sygnalizuje prawdziwą ewolucję marki Avon – powiedziała Geralyn Breig, wiceprezes i pre-zes ds. globalnych marek w Avon Products, Inc. – Obecnie, po raz pierwszy w historii znana

osobistość reprezentuje wszystkie trzy wymia-ry naszego biznesu – inicjatywy charytatywne, markę, a także nasze konsultantki – ogromnie się cieszymy, że możemy współpracować z kimś takim jak Reese, której talent i pozycja wzmocnią głos Avonu w wielu ważnych kwestiach.

– Bycie partnerem Avonu jest dla mnie wielką radością. Avon to więcej niż ikona rynku kosme-tycznego – to firma, która znana jest na świecie ze swoich działań na rzecz kobiet – powiedzia-ła Witherspoon. – Jestem pod ogromnym wra-żeniem realnego wpływu Avonu na poprawę sytuacji środowisk, w których firma prowadzi bi-znes oraz jej zaangażowania na rzecz zapewniania kobietom na całym świecie możliwości realizacji w wymiarze ekonomicznym i osobistym. Ja także czuję wielki obowiązek włączania się w sprawy społeczne. Teraz jako honorowy przewodniczą-cy Fundacji Avonu jestem szczególnie dumna, że mogę przyłączyć się do działalności dobro-czynnej, która trwa już od wielu lat.

(Źródło: www.marketing-news.pl)

Nowe przedsięwzięcie NETWORK magazynuW celu wzmocnienia przekazu i skuteczniej-szej promocji branży sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, przedsiębiorczości oraz etyki i filantropii w biznesie, wydawnictwo 4Media Publisher, wydawca NETWORK maga-zynu – jedynego w Polsce, niezależnego pis-ma o MLM i DS, rozpoczęło produkcję filmów dokumentalnych. Na stronie internetowej cza-sopisma (www.networkmagazyn.pl) redakcja ga-zety stworzyła nowy dział, nazwany NETWORK MOVIES, gdzie będą zamieszczane filmy doku-mentalne, wywiady oraz reportaże na temat branży, przedsiębiorczości i biznesu.

Pierwszym filmem zrealizowanym przez NETWORK magazyn jest nagranie ekskluzywne-go wywiadu, który specjalnie dla pisma udzieli-ło małżeństwo Kim i Roberta Kiyosaki podczas ich ostatniego pobytu w Polsce (http://www.networkmagazyn.pl/article/forum/movies.ht-ml). Wkrótce, do działu dodany zostanie film dokumentujący prelekcję o biznesie i przed-siębiorczości, którą zaprezentował 28 sierp-nia br. w Warszawie nowozelandczyk Edward Ludbrook, światowej sławy strateg i znawca sprzedaży, autor wielu bestsellerów tłuma-czonych w 20 językach, sprzedanych w po-nad dwumilionowym nakładzie.

(redakcja NETWORK magazynu)

Page 6: Network Magazyn nr 14/2008

Robert Kiyosaki miał „dwóch ojców”. Biologicznemu, który posiadał doktorat i piastował stanowisko dyrek-tora departamentu edukacji na Hawajach, nigdy nie

wystarczało pieniędzy do pierwszego i umarł bardzo zadłu-żony. Drugiemu, który porzucił szkołę w wieku 13 lat, udało się zrealizować swoje życiowe plany i stał się jednym z najbo-gatszych ludzi na Hawajach. Swój sukces Kiyosaki zawdzię-cza im obu – chociaż ich rady były bardzo odmienne.

Kiyosaki to autor książek, które od kilku lat utrzy-mują się na szczycie światowych bestsellerów biznesu i stały się nieocenionym źródłem wiedzy oraz impulsem do pracy dla sprzedawców działających w marketingu sieciowym i sprzedaży bezpośredniej. Mając na uwadze wzrastającą przepaść pomiędzy tymi „co mają” i tymi „co nie mają”, stworzył planszową grę edukacyjną o nazwie CASHFLOW, która uczy zasad znanych dotychczas tylko bogatym – postępowania z pieniędzmi.

Kim weszła w świat biznesu, gdy została zatrudniona przez najlepszą agencję reklamową w Honolulu. W wie-ku 25 lat prowadziła dział reklamy w lokalnym czasopi-śmie dla biznesmenów. Niedługo potem, w Kim, wyzwolił się duch przedsiębiorczości. Po dwóch latach założyła swój pierwszy biznes – firmę odzieżową, z siecią dystry-bucji w całym kraju. Wkrótce po założeniu tej firmy, Kim, wspólnie z Robertem Kiyosaki, stworzyła kolejną, która zajmowała się nauczaniem biznesu i przedsiębiorczości na całym świecie. Biznes rozwinął się i miał 11 oddzia-łów w 7 krajach. Z ich seminariów i szkoleń biznesowych skorzystały dziesiątki tysięcy osób.

W 1989 roku Kim rozpoczęła karierę na rynku nieru-chomości, kupując niewielki dom pod wynajem z 2 sy-pialniami i 1 łazienką w Portland w stanie Oregon. Dziś firma Kim, która zajmuje się inwestowaniem na ryn-ku nieruchomości, kupuje, sprzedaje i zarządza nieru-chomościami wartymi wiele milionów dolarów. Przez ponad 20 lat podróżowała wraz z Robertem po świe-cie, dzieląc się z milionami ludzi swoją wiedzą o pienią-dzach i inwestowaniu. Podczas podróży Kim dostrzegła, że istnieje potrzeba napisania książki poświęconej inwe-stowaniu. Takiej, która będzie skierowana szczególnie do kobiet i która zaproponuje całkowicie nowe spoj-rzenie na tę problematykę. „Bogata kobieta” – pierwsza książka autorstwa Kim, została wydana w czerwcu 2006 roku. Miesiąc później znalazła się na liście bestsellerów tygodnika Business Week, a obecnie jest już międzyna-rodowym bestsellerem.

Wykłady Roberta Kiyosaki obejmują m.in. takie dzie-dziny jak: inwestowanie w celu osiągnięcia wysokie-go zwrotu nakładów, przy zachowaniu małego ryzyka; sposoby edukowania dzieci przygotowujące je do aku-mulowania majątku; zakładanie i sprzedawanie firm. Wszystkie zagadnienia poruszane przez autora mają je-den główny cel:

„Pobudzić finansowy talent, który wszyscy posiadamy.Talent, który czeka na nasz sygnał.”

NETWORK MAGAZYN

NA WIDELCU

Robert Kiyosaki i jego żona Kim zaczęli od zera i w niespełna dziesięć lat stali się rentierami, osiągając finansową niezależność. Robert urodził się na Hawajach w rodzinie będącej czwartą generacją Amerykanów japońskiego pochodzenia. Po skończeniu szkoły średniej studiował w Nowym Jorku, a po otrzymaniu dyplomu wstąpił do sił morskich USA i został wysłany do Wietnamu jako pilot helikoptera bojowego w randze oficera. Po powrocie z wojny rozpoczął swoją karierę w biznesie. W 1977 roku założył firmę, która jako pierwsza wprowadziła na rynek „portfele dla surferów” wykonane z nylonu i zamykane na rzepy. Produkt ten – zdobywając światowe rynki – przysporzył firmie wiele milionów dolarów. W 1985 roku opuścił on świat biznesu i wspólnie ze znajomymi założył międzynarodową firmę edukacyjną, która działa w siedmiu krajach, ucząc dziesiątki tysięcy absolwentów zagadnień związanych z biznesem i inwestowaniem. W wieku 47 lat Robert Kiyosaki przeszedł w „stan spoczynku”, zajmując się tym, co lubi najbardziej, czyli inwestowaniem.

Kim & Robert KiyosakiANNA LIPA

Rozmowa o marketingu sieciowym, biznesie i inwestowaniu

Page 7: Network Magazyn nr 14/2008

7

NA WIDELCU

NUMER 1�/2007

Anna Lipa: Ogromnie cieszymy się, że przyjechaliście do Polski, a Wasi wielbiciele, Czytelnicy NETWORK magazynu, będą zachwyceni, mogąc usłyszeć Wasze przesłanie. Robercie, jesteś autorem wielu wspaniałych książek. Chciałabym zapytać, co zainspirowało Cię do pisania?Robert Kiyosaki: Moją pierwszą książkę „Biedny ojciec, Bogaty oj-ciec” napisałem na podstawie prawdziwej historii moich dwóch oj-ców. Mój biedny ojciec był nauczycielem w stanie Hawaje. Bardzo dobry człowiek, wykształcony, ale, jak wiemy, większość nauczycie-li niewiele wie o pieniądzach. Nasza rodzina miała trudności finan-sowe, mój ojciec pracował ciężko i choć zarabiał dużo pieniędzy, w końcu umarł nie mając nic. Mój bogaty ojciec był ojcem mojego najlepszego przyjaciela. Nie był tak dobrze wykształcony, ale stał się bogatym człowiekiem. Napisałem książkę „Biedny ojciec, Bogaty ojciec” ponieważ widziałem, że wiele innych ro-dzin, tak jak moja, składała się z wykształconych i niezwykle pracowitych, naprawdę dobrych lu-dzi. Oni nie potrafili zrozumieć dlaczego, bez względu na to, jak ciężko pracowali, nigdy nie mogli do niczego dojść pod względem finanso-wym. Mogli dorobić się ładnego domu i dobre-go samochodu, lecz aby to utrzymać, musieli pracować jeszcze ciężej. Dlatego właśnie na-pisałem książkę „Biedny ojciec, Bogaty ojciec”. Serce mi się krajało, gdy widziałem jak wiele ro-dzin próbuje coś osiągnąć, lecz bez odpowiedniej edukacji finansowej, nie udaje im się to. Ludzie nie rozumieją dlaczego bogaci stają się bogatsi, a oni nie mogą się wzbogacić. Dlatego napisa-łem tę pierwszą książkę. Piszę nadal, ponieważ uważam, że potrzebujemy więcej edukacji fi-nansowej w szkołach, a z jakiegoś powodu jej nie mamy, a ja nie lubię patrzeć na ludzi, którzy mają problemy finansowe. Kim napisała książkę „Bogata kobieta”.

Kim Kiyosaki: Tak, oto ona, „Bogata kobieta”.

Kim, a co Ciebie skłoniło do napisania Twojej książki?Kim: To interesujące, ponieważ w ciągu ostat-nich 10 lat, odkąd książka Roberta „Biedny ojciec, Bogaty ojciec” sta-ła się tak popularna na świecie, podróżowaliśmy po wielu krajach, wielu miastach, gdzie Robert przekazywał słuchaczom przesłanie „Biednego ojca, Bogatego ojca”, a ja stałam przez 10-15 minut na sce-nie i, co było dla mnie zaskakujące, za każdym razem, byłam otoczo-na kobietami. Bez względu na miasto czy kraj, pojawiał się ten sam temat i te same pytania. Oczywistym jest fakt, że jak podają statysty-ki, z powodu rozwodów coraz więcej kobiet w USA, bo 47% w wie-ku 50 lat jest samotnych, więc większość z tych kobiet musi sama o siebie zadbać finansowo. Inny przykład – kobiety urodzone pod-czas wyżu demograficznego, teraz będące pomiędzy 40 a 60 rokiem życia, 58% z tych kobiet, czyli około 10 tysięcy, będzie przechodzi-ło na emeryturę, a co druga z nich spędzi resztę życia w biedzie, podczas gdy 80% z nich nie było biednymi, dopóki żyli ich mężo-wie. Konkluzja: mąż umiera, a kobiety muszą zająć się same finansa-mi. Nie wiedzą jednak co robić, ponieważ nie mają dobrej edukacji. To są statystyki z USA, ale ten trend jest obecnie bardzo podobny w większości innych krajów na całym świecie. To, co mnie zaskoczyło to fakt, że wiele z tych kobiet, na całym świecie, nie otrzymało edu-kacji finansowej. Pomyślałam, że w przyszłości problemem będzie,

iż coraz więcej kobiet znajdzie się w ciężkiej sytuacji finansowej, co już dziś coraz częś-ciej ma miejsce.

A więc, czy uważasz że wykształcenie ma wpływ na sukces kobiety?Kim: Tak. Wszystko opiera się na edukacji i zarówno „Bogata kobie-ta”, jak również „Biedny ojciec, Bogaty ojciec” są książkami z zakre-su edukacji finansowej.

Obecnie w Polsce jest ok. 650 tys. ludzi zaangażowanych w sprzedaż bezpośrednią i marketing sieciowy. Około 92% z nich to kobiety. Podobna sytuacja ma miejsce w innych krajach. Czy jesteś w stanie wyjaśnić to zjawisko?

Kim: Tak, wiem, w USA, Polsce i Wielkiej Brytanii ilość kobiet w small biznesie ciągle wzrasta. Uważam, że jest to oznaka obecnych cza-sów i tego, o czym mówiłam – rosnącego wskaźnika rozwodów oraz kobiet wybierających samotne życie. Coraz więcej z nas znaj-duje się w sytuacji, gdzie same musimy wziąć odpowiedzialność za nasze zabezpieczenie finansowe. A marketing sieciowy to spo-sób, w jaki kobieta może zacząć z niewielkim kapitałem i być oto-czona ludźmi wyznającymi te same zasady, popierającymi ich cele i marzenia, logiczne jest więc, że jeśli kobiety chcą zacząć w small biznesie, marketing sieciowy jest dla nich jedną z najprostszych dróg, aby to zrobić.

Robert: Mogą również zacząć w domu, pomóc finansowo mę-żowi, wspomóc domowy budżet. Mogą zacząć swój własny biznes, pracować według własnego planu zajęć. Tak więc mar-keting sieciowy ma wiele takich zalet, których nie ma praca dla dużej firmy.

Kim: Szczególnie, kiedy kobiety mają dzieci i muszą być z nimi w domu, taki biznes jak marketing sieciowy jest dla nich bardzo wygodny.

Page 8: Network Magazyn nr 14/2008

Wspomnieliśmy o sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym. W swoich książkach często poruszasz te tematy. Jak uważacie, dlaczego ludzie są tak bardzo zainteresowani tą formą biznesu?

Robert: Jednym z powodów, dla których wspieram marketing sieciowy jest nasz system szkolnictwa. Mój „Biedny Ojciec” chciał, abym znajdo-wał się tutaj, jako pracownik i był lekarzem, prawnikiem lub specjali-stą od sprzedaży w small biznesie. A powodem, dla którego popieram marketing sieciowy i sprzedaż bezpośrednią jest fakt, iż uczą one, jak być przedsiębiorcą. I tak właściwie dzięki temu budujesz biznes. A kie-dy budujesz biznes masz innych ludzi pracujących dla Ciebie. Lecz to, co właściwie robisz w MLM to nie zatrudniasz pracowników. Mnie się podoba w sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym to, że właściwie szkolisz ludzi, aby sami byli przedsiębiorcami. A to właś-nie ci ludzie napędzają ten system i dzięki nim ten system się rozwija. Moja praca, a jestem właścicielem kilku firm, polega zawsze na wyszu-kiwaniu najlepszych ludzi, i to jest bardzo ważne. Ludzie tacy jak mój „Biedny Ojciec” muszą być wykształceni, mądrzy itd. Ale oni nie szu-kają innych ludzi tylko szukają pracy. Z kolei ludzie w MLM szukają in-nych ludzi, budują biznes, a kiedy zbudują wystarczająco duży biznes, mogą mieć wystarczająco dużo zysków, dzięki którym mogą mieć za-pewniony byt na jakieś kolejne 5 lat i mogą zacząć inwestować i posu-nąć się do przodu pod względem finansowym. I to jest główny powód dlaczego promuję network marketing – ponieważ mój „Bogaty Ojciec” chciał, abym był przedsiębiorcą. Sprzedaż bezpośrednia i marketing sieciowy uczą ludzi, jak być przedsiębiorcami. Wszystko więc zależy od Was. Jeśli chcecie być tacy, jak mój „Biedny Ojciec”, znajdźcie sobie pracę i wspinajcie się po drabinie społecznej. To jest w porządku. Tak robi wielu ludzi. Ale myślę, że lepiej jest przejąć kontrolę nad własnym życiem. A głównym powodem, dla którego popieram marketing siecio-wy jest to, że uczy on ludzi, daje im odwagę i pewność do założenia własnego biznesu – przejęcia kontroli nad własnym życiem.

Kolejne moje pytanie... jak myślisz, w jakim kierunku będzie zmierzał marketing sieciowy? Czy uważasz, że nadal będzie się tak szybko rozwijał?Robert: To zależy od liderów branży. Dlatego polecam wszystkim wasz magazyn. Jest to wspaniały magazyn, który na bieżąco śledzi branżę i pomaga w utrzymaniu z nią kontaktu i byciu „na czasie”. Wracając do tematu... w każdym biznesie wszystko zależy od lide-rów. Dla ludzi, którym odpowiada marketing sieciowy i organiza-cja sprzedaży bezpośredniej ważne jest to, że naprawdę potrzebują brać przykład z liderów. To tak, jak w Ameryce potrzebny jest nam nowy lider i to jak najszybciej. Bo inaczej przegramy, jak George Bush. Tak więc, liderzy są niezwykle ważni. W każdej branży mu-si być dobra kadra zarządzająca. I żeby biznes się rozwijał, by było możliwe, aby był niezależny w branży, musi ciągle dostarczać no-wych, silnych liderów. Właśnie dlatego popieram marketing siecio-wy, ponieważ ci ludzie tworzą firmę, która zajmuje się edukacją. Tak naprawdę uczą ludzi jak zostać liderami w biznesie, a to jest niezwykle ważne.

NETWORK MAGAZYN

NA WIDELCU

1 9 9 7 1 9 9 8 1 9 9 9 2 0 0 0 2 0 0 1 2 0 0 2

Pols

kaŚw

iat

Książki Roberta i Kim Kiyosaki w Polsce i na świecie

Page 9: Network Magazyn nr 14/2008

NUMER 1�/2007

NA WIDELCU

2 0 0 3 2 0 0 4 2 0 0 5 2 0 0 6 2 0 0 7

Książki Roberta i Kim Kiyosaki w Polsce i na świecie

Wspomniałeś o roli liderów biznesu. Jakimi oni według Ciebie powinni być ludźmi? Jakie cechy charakteru powinien posiadać dobry lider biznesu?Robert: Po pierwsze, dobry lider powinien potrafić ustalać regu-ły, umieć je wprowadzić i sam ich przestrzegać. Ponieważ, gdy nie ma reguł, biznes się rozpada. A więc lider musi być silny. Ale musi także robić to, czego sam wymaga od innych. Musi pracować tak jak inni i robić to, czego wymaga od swoich ludzi. A więc lider musi być kimś, z kogo można brać przykład. Ludzie muszą chcieć być takim, jak on. I to, co podoba mi się najbardziej w marketingu sieciowym i sprzedaży bezpośredniej to fakt, że tutaj trzeba być naprawdę do-brym liderem i świetnym nauczycielem. Twoim zadaniem jest nauczyć innych, jak być takimi, jak Ty. W świecie wielkich korporacji oczeku-je się od Ciebie, żebyś został na dole. Natomiast w sprzedaży bez-pośredniej liderzy chcą, abyś piął się w górę i został jednym z nich. I właśnie dlatego niezbyt lubię świat korporacji, ponieważ tam jest tylko jeden lider. Natomiast w sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym oczekuje się, aby było jak najwięcej liderów.

Marketing sieciowy opiera się na ludziach i współpracy z innymi. Czy wybierając ludzi, z którymi chcesz pracować, bierzesz pod uwagę swoje uczucia? Czy kierujesz się emocjami w doborze współpracowników?Robert: Myślę, że tak. Cóż, ja chciałbym lidera, który byłby twardy, silny i charyzmatyczny. Nie chciałbym lidera, który byłby słaby, mięk-ki i miły. Ale to tylko moje osobiste zdanie. Jestem byłym żołnierzem Marines, byłem pilotem w Wietnamie i tak dalej... Nie lubię mięcza-ków, ani kłamców. Dlatego np. uważam, że to tragiczne, iż nasz pre-zydent prowadzi tę całą wojnę, że wysyła naszych ludzi na tę wojnę tak, jak Bill Clinton. Wracając do tematu, liderzy muszą robić to, cze-go sami uczą, być silni, aby wszyscy chcieli być tacy jak oni. Ale jeśli ktoś woli kłamców, to już zależy od tej osoby.

Kim: Myślę, że kolejna cecha charakteru, którą posiadają dobrzy liderzy to umiejętność dodawania ludziom odwagi. A to, co zna-lazłam właśnie w branży marketingu sieciowego, to, co robi na mnie wrażenie, to ta ilość wsparcia, ilość ludzi, którzy pchają Cię do przodu i zachęcają Cię byś sięgnął po to, czego pragniesz. Dla mnie pocałunek śmierci to negatywni ludzie. Ludzie, którzy mówią Ci dlaczego nie możesz tego robić, że Ci się nie uda, że po-stradałeś zmysły, że jesteś marzycielem... To ludzie, na których nie ma co tracić czasu. A to, co znajduję w najlepszych firmach marketingu sieciowego to fakt, że oni chcą, aby Ci się powiodło. Ci ludzie wspierają się nawzajem w drodze do osiągnięcia swo-ich celów i marzeń.

Robert: Gdybym ja miał własną firmę networkową, nie marnowałbym czasu na tchórzy. Jeśli ktoś cały czas boi się co powiedzą jego przy-jaciele, obawia się, że może zostać odrzucony...

Kim: To nie jest biznes dla niego.

Page 10: Network Magazyn nr 14/2008

Robert: Traci tylko czas. Taka osoba powinna znaleźć sobie etat i być zwykłym pracowni-kiem. Lecz najważniejszą rzeczą, jeżeli cho-dzi o bycie liderem jest to, że lider będzie prosił Cię abyś był lepszy niż jesteś, silniej-

szy, bardziej pewny siebie. Jeśli to jest to, czego Ty chcesz, ja też tego chcę. Jeśli zawsze się boisz i oczekujesz, że ktoś się Tobą zaj-mie i będzie dla Ciebie miły, to raczej nie jesteś materiałem na lide-ra. Najpierw musisz znaleźć odpowiedniego lidera, ale chodzi o to, że sam też musisz być odpowiednią osobą.

Kim: Jedna z rzeczy, które mi się podobają jeżeli chodzi o mój zwią-zek z Robertem to fakt, że on popycha mnie dalej, niż wydaje mi się, że mogę dotrzeć. Kiedy coś osiągnę i czuję się spełniona, on mó-wi: „ok, to jakie jest następne wyzwanie?” A ja wtedy mówię: „o nie, ja naprawdę czuję się dobrze z tym co już osiągnęłam!” I to jest wspaniałe.

OK, Kim... Piszesz o kobietach... Ponieważ bardzo dużo kobiet jest zaangażowanych w marketing sieciowy, powiedz proszę, co jest takiego w tym biznesie, co tak przyciąga kobiety? Jak myślisz?Robert: Ponieważ mężczyźni tego nie potrafią!!! Mężczyźni są przegra-ni... Nie, mężczyźni są inni. Wspaniałą rzeczą, jeżeli chodzi o kobiety, jest to, że... Tak jak ja i Kim. Tak to powinno wyglądać. My pracujemy razem, jesteśmy partnerami. I nie ma znaczenia, że ja jestem mężczy-zną, ona kobietą. My działamy razem jako partnerzy. I to, co podoba mi się w marketingu sieciowym to fakt, że tam kobiety i mężczyźni mogą pracować razem. My też pracujemy razem, jako równi sobie. Jeżeli w świecie korporacji istnieje sytuacja typu „ja Tarzan, ty Jane – ja mężczyzna, ty kobieta”, to nie zadziała. Ale w marketingu sie-ciowym... Cóż, my jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Pracujemy razem, dobrze się bawimy razem i spędzamy miło czas razem. I to właśnie nam się w tym podoba.

Kim: Cóż, podjęliśmy wcześniej decyzję, że skoro razem prowadzi-my biznes, razem inwestujemy, to chcemy się upewnić, że możemy się razem rozwijać. Tak wiele par przez lata uczy się na własnych do-świadczeniach i rozwijają się, ale osobno. A w marketingu sieciowym Ty i Twój małżonek możecie pracować razem, razem zbudować bi-znes, razem się uczyć, razem zarządzać i przede wszystkim uczyć swoje dzieci. Tak więc myślę, że dla par jest to wspaniały sposób, aby uczyć się razem, razem się rozwijać i jednocześnie zarabiać pie-niądze. I dobrze się przy tym bawić.

Wspomnieliście o dzieciach... Chciałam zapytać, co poradzilibyście polskim nauczycielom i rodzicom w kwestii uczenia dzieci przedsiębiorczości? Jakie cechy charakteru należy pomóc im wyrobić, aby w przyszłości odniosły sukces? Napisałeś Robercie książkę dla dzieci, której celem było wykształcenie w nich konkretnych cech... Co więc poradzisz polskim nauczycielom, polskim rodzicom?Robert: Cóż, najważniejszą rzeczą jest powiedzieć dziecku, jakie powinno być, ale też rodzic powinien być taki, aby być dla dziecka przykładem. Nie ma nic bardziej niesmacznego niż rodzic, który mówi dziecku, żeby czytało, a sam nie czyta, mówi, żeby się uczy-ło, a sam się nie uczy, mówi dziecku, żeby ćwiczyło a sam całymi dniami pije lub je. Wiesz, dzieci uczą się poprzez obserwację, a nie słuchanie. I dlatego uważam, że jest bardzo ważne, aby rodzic sta-nowił dla dziecka wzór do naśladowania. Powinien być taką osobą,

jaką chciałby, aby było jego dziecko. Więc trzeba przestać tylko mó-wić, a zacząć coś robić.

Mówiliśmy o marketingu sieciowym... Powiedz proszę, jakie wady i zalety widzisz w tego rodzaju biznesie, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn?Kim: To wszystko rozbija się o edukację. Cóż, są lepsze i gorsze fir-my networkowe...

Robert: Dobry profil i zły profil...

Kim: Dla nas kluczowa jest edukacja. To firma i jej profil, który nasta-wiony jest na wspieranie rozwoju osobistego, firma, która wspiera Twój własny rozwój i rozwój Twojego biznesu. Te są dla mnie naj-bardziej wartościowe.

Kim, Ty piszesz o kobietach sukcesu, o kobietach, które zaczynają prowadzić własny biznes. Co byś poradziła kobietom, które chcą założyć własny biznes, lecz ich mężowie wahają się lub nawet nie pozwalają im zacząć? Jaka jest Twoja rada?Kim: Dwie rzeczy... Wiem, że chcesz teraz coś powiedzieć... Dwie rze-czy... Po pierwsze: to wszystko sprowadza się do tego, jakimi ludźmi się otaczasz i z kim przebywasz. Osobiście, nie chciałabym być z mę-żem lub partnerem, który nie wspierałby mojego rozwoju i podci-nał mi skrzydła. Ale nie jestem terapeutką małżeństw, więc nie będę się w to zagłębiać. Lecz kobiety, które chcą założyć biznes, powinny robić to, co chcą. Po prostu go założyć, zrobić to. Często, kiedy bar-dzo się ekscytują swoim biznesem, kiedy zaczynają iść do przodu, mąż dostrzega, jak ważne jest to dla małżonki. I wtedy często przy-łącza się i zaczyna wspierać kobietę. Ale nie rezygnujcie, nie podda-wajcie się, nawet jeśli nie macie wsparcia partnera.

NETWORK MAGAZYN

NA WIDELCU

10

Page 11: Network Magazyn nr 14/2008

Robert: Mówiąc o mężczyznach... Uważam, że mężczyzna powinien zachęcać kobietę, aby była bardziej niezależna, rozwijała się, wspie-rać ją w interesach. Przecież ona nie jest jego wrogiem. Mam przyja-ciela w Londynie. Jego żona pracowała z dziećmi jako nauczycielka, nic tylko nauczanie i nauczanie... Aż pewnego dnia znalazła jedną firmę networkową, która ją zainteresowała. A teraz? On ją wspierał i nadal wspiera i jest taki zadowolony, że ona się rozwija, rozkwita i robi to, czego naprawdę chce. Ona jest nauczycielką i uczy nadal, tylko teraz uczy innych ludzi jak być bogatymi. I jest o wiele bar-dziej szczęśliwa, a jej małżeństwo jest bardziej udane. Ale uważam, że gdyby on chciał, aby zrezygnowała i nie robiła tego, co robi, ona by go chyba zabiła (haha).

Kim: Tak, to by był chyba koniec ich małżeństwa...

Robert: Uważam, że ważne jest, aby mężczyzna wspierał rozwój ko-biety. Wiecie, z upływem czasu ona stanie się mądrzejsza, silniej-sza i lepsza. Myślę, że żona powinna zrobić to samo, ponieważ... gdybym miał... Nie poślubiłbym kobiety, która chciałaby tylko sie-dzieć w domu i nic nie robić... Znalazłbym sobie inną dziewczynę. Ponieważ chodzi tutaj o partnerstwo, a nie tylko współistnienie. Więc, według mnie... Nie twierdzę oczywiście, że biznes jest jedy-nym sposobem, aby być razem, ale dla mnie i Kim, budowanie razem biznesu jest czymś, co nas łączy, cały czas o tym rozmawiamy, uczy-my się razem, czytamy te same książki, mamy takie samo podejście do życia i robimy to z entuzjazmem. Stajemy się coraz bogatsi, coraz szczęśliwsi, lecz... Pieniądze są ważne, ale nie ma się o co bać. Nie potrzebuję pracy, nie muszę iść do pracy, nie muszę trzymać się wy-znaczonych godzin, nie muszę jeść obiadu dokładnie wtedy, kiedy mi każą, nie muszę martwić się ile mi zapłacą, bo to, ile dostanie-my pieniędzy zależy wyłącznie od nas, a nie od kogokolwiek innego. I to właśnie niektóre z korzyści, które marketing sieciowy i sprze-

daż bezpośrednia oferują ludziom. To nie jest biznes dla wszystkich, lecz uważam, że dla wielu ludzi to świetny start i dobry sposób, aby założyć własny biznes przy niewielkich kosztach. Większość franczyz, jak na przy-kład MacDonald`s w Ameryce wymaga 3 mln dolarów na początek... Wiesz, franczyza jest droga i można stracić wszystkie swoje pieniądze... a marketing sieciowy daje Ci czas, abyś się wzbogacił, żebyś zrozumiał, nauczył się tego, co powinien wie-dzieć przedsiębiorca, wyrobił sobie pewne umiejętności, jak na przy-kład umiejętność komunikowania się z ludźmi, jak z nimi rozmawiać, jak radzić sobie z odrzuceniem, czego większość ludzi nie potrafi. Ale co najważniejsze, zaczynasz się rozwijać, stajesz się coraz silniejszy, coraz bardziej pewny siebie, a to jest naprawdę ważne.

Kim: I uważam, że dla kobiet jest ważne dokładnie to, co przed chwilą powiedziałeś, kiedy zaczynają budować własny biznes i osiągają suk-cesy, ciągle powiększając ten biznes. I uważam, że korzyścią numer jeden dla kobiet jest zyskanie pewności siebie. Dla mnie osobiście, w miarę jak stawałam się coraz lepszą bizneswoman i lepszym inwe-storem, moja wiara we własne siły rosła i nasz związek stał się lep-szy, ponieważ ja sama lepiej myślałam o sobie, a Robert miał dla mnie większy szacunek i nasz związek się umocnił. Umocniła się miłość i zwiększył się wzajemny szacunek. I to były korzyści – jakże bez-cenne – których się nie spodziewałam.

A więc jaka jest Twoja rada, jakie jest twoje przesłanie dla kobiet, które posiadają ogromny potencjał, lecz nie są wystarczająco pewne siebie, aby założyć własny biznes? Czy masz im coś do przekazania?

Kim: Zawsze powtarzam, że trzeba zacząć od czegoś niewielkiego, posuwać się do przodu małymi kroczkami. Jeżeli jesteś zaintereso-wana marketingiem sieciowym, sprawdź o co w nim chodzi, poczytaj, zacznij się przyglądać firmom networkowym – która z nich najbar-dziej Ci pasuje. Ponieważ jest ich tak wiele, a Ty musisz znaleźć tę, która najbardziej Ci odpowiada. Zacznij rozmawiać z ludźmi, co-dziennie podejmuj jakieś działania. Musisz podjąć jakieś działania, musisz się zaangażować, nie tylko o tym myśleć.

Robert: Tak jak wspomniałem wcześniej, jesteś taki, jacy są Twoi przy-jaciele. Kim ma sześć przyjaciółek. Kim one są? Co robią przyjaciele? Nie robią nic, są odbiciem Ciebie. Kim się zmieniła, zmieniają się tak-że jej przyjaciółki. Ponieważ ona staje się bardziej pewna siebie, od-nosi coraz więcej sukcesów i staje się coraz bogatsza. Niektóre z jej starych przyjaciółek nie ruszą nawet palcem.

Kim: One się nie rozwijają...

Robert: Nie rozwijają się. Mówią, że jej było łatwo, ponieważ ona ma pieniądze. Tak, jej jest łatwiej, ponieważ bardzo się rozwinęła. A one się nie rozwijają, pozostają z tyłu, są przy niej takie malutkie. To, jak widać, wpływa na wszystko, nawet na przyjaciół. Bardzo waż-ne jest więc otaczanie się ludźmi, którzy zamiast podcinać Ci skrzyd-ła, wspierają Cię w drodze na szczyt.

Powiedzcie proszę, czy macie jakąś uniwersalną metodę zarządzania domowym budżetem? Macie radę dla tych, którzy zaczynają w marketingu sieciowym? Jak mogą zarządzać portfelem w domu, aby odłożyć potrzebne pieniądze?Robert: Nie ma na to złotego środka...

NUMER 1�/2007

NA WIDELCU

11

Page 12: Network Magazyn nr 14/2008

Kim: Mogę dać jedną wskazówkę, która do-brze się sprawdza. Może nie jest tak bardzo związana z budżetem... Mówię tutaj o tym, że zaczynamy od wypłacenia pieniędzy sobie. To naprawdę pomogło nam ruszyć do przodu pod względem finansowym, kiedy mieliśmy

niewiele. Mieliśmy naprawdę niewielki dochód, lecz uzgodniliśmy, że z każdego jednego zarobionego dolara, który wpływał do naszego gospodarstwa domowego, 30% będziemy zabierać z całości od razu i odkładać. Pozostałą kwotę przeznaczymy na zapłacenie rachunków, 10% pójdzie na konta oszczędnościowe, 10% na fundusze inwestycyj-ne i 10% na ubezpieczenie. Właśnie to 30% było naszą przyszłością i przywiodło nas do tego, co mamy. Nie chodzi tutaj o to, ile odkła-dasz, lecz o sam zwyczaj robienia tego za każdym razem. To może być konto firmowe, cokolwiek, lecz będziecie zdziwieni, jak szyb-ko pomnażają się te pieniądze i jak bardzo przyśpiesza to Waszą fi-nansową przyszłość.

Robert: A jeśli to wszystko wydacie, będziecie biedni, bez względu na to ile udało się Wam uzbierać.

Kolejne moje pytanie dotyczy internetu. Czy jest jakiś biznes internetowy, który może być źródłem dochodów?Robert: Wszystko może nim być. To zależy od tego, jak to wykorzy-stacie. To zależy od tego, jaki jesteś obrotny. To tak jak w pytaniu, które sobie często zadaję: „Czy myślisz, że Stany Zjednoczone to do-bra inwestycja? Czy Ty jesteś dobrym inwestorem?” A więc to, jak do-bry jest biznes, zależy od tego, jak dobrym liderem i inwestorem jest prowadząca go osoba. I to nie ma nic wspólnego z internetem, tylko z tym, jak dobry jesteś w tym, co robisz, jaką jesteś osobą.

Czy moglibyście wymienić trzy książki, które stały się dla Was inspirujące?Robert: Przeczytałem wiele książek i z każdej coś wyniosłem...

Wymieńcie trzy z nich...Kim: Ja zacznę. Mam jedną. Jedną z moich ulubionych książek jest książka napisana około 1800 roku. Jej tytuł to „Tak jak człowiek myśli”, a autorem jest James Allen. Książka ta jest o tym, jak myśli tworzą Twoją własną rzeczywistość. Więc to, co myślisz, jest tym, co dzieje się w Twoim życiu. Ja jestem bardzo trudnym czytelnikiem i często muszę wracać do tej książki. To, co mówisz i to, jak myślisz jest odbiciem tego, co dzieje się w Twoim życiu. Bardzo łatwo czyta się tę książkę, ja czytam ją kilka razy w roku tylko po to, aby pamię-tać, że cokolwiek włożę sobie do głowy, cokolwiek myślę, to two-rzy moje życie każdego dnia.

Robert: Ja czytam książki o ekonomii. Większość ludzi ich nie czyta, ponieważ są to trudne książki. Czytam naprawdę dużo, wręcz po-żeram książki. Ostatnia książka, jaką przeczytałem to „The Empire of Debt” – Eddisona Wiggin`a i William`a Bonner`a. W tej książ-ce jest zawarty powód, dla którego polecam marketing sieciowy. Książka ta opowiada o tym, jak rząd oszukuje ludzi. A dlatego, że rząd oszukuje ludzi, bogaci się bogacą, a biedni stają się jesz-cze biedniejsi. I właśnie dlatego często o tym mówię. Jeżeli nie masz wystarczającej wiedzy ekonomicznej, finansowej czy bizne-sowej, po prostu stajesz się coraz biedniejszy, bez względu na to, ile zarabiasz. Spójrzcie na dolara amerykańskiego. Jego wartość spada teraz szybko, a wszyscy głupiutcy, ciężko pracujący amery-kanie oszczędzają pieniądze i tracą na tym. Czytam właśnie takie książki i te książki dają mi motywację, o której mówię. I dlatego

12

NETWORK MAGAZYN

NA WIDELCU

Page 13: Network Magazyn nr 14/2008

też podoba mi się marketing sieciowy, ponieważ ludzie obecnie powinni stać się aktywni. Może i Wy ufacie George`owi Bush`owi? Ja mu nie ufam. Może i jest dobrym człowiekiem, ale ja go nie lubię. Przez niego nasz kraj podupada. A wy co zamierzacie ro-bić? Siedzieć cicho i mieć nadzieję, że on coś dla Was zrobi? Nie, to nie ma sensu.

Ok, dziękuję Robercie. Kolejne pytanie dla Ciebie. Kim byłby Robert Kiyosaki, gdyby nie został „Młodym Bogatym Rentierem”?Robert: Nie jest to rzecz, o której chciałbym myśleć. Podoba mi się to, co robię. Kocham to, co robię. Nie chciałbym robić nic innego.

A więc, co poleciłbyś tym, którzy chcą odnieść sukces tak, jak Ty?Robert: To ma związek z tym, o czym już mówiłem – otaczajcie się ludźmi, którzy pomagają Wam iść do przodu i sami sobie po-móżcie w drodze na szczyt. Podobnie, jeśli chcesz być zdrowy, przebywasz wśród ludzi zdrowych. Jeśli chcesz być bogaty, powi-nieneś się otaczać ludźmi, którzy także chcą być bogaci. To bar-dzo proste. Nie chcę zadawać się z ludźmi, którzy chcą być biedni. Jest ich wielu. Jestem dla nich miły, lubię ich, ale nie spędzam z ni-mi czasu, ponieważ mój czas jest zbyt cenny, abym go marnował z ludźmi, którzy nie są ambitni. Może i są dobrymi ludźmi, nie zrozumcie mnie źle, ale jeśli ktoś nie jest ambitny, nie zmierza do przodu, to dlaczego mam się z nim zadawać? Wiesz, niedłu-go wyjdzie nowa książka, którą napisałem wspólnie z Donaldem Trump`em. Donald Trump to wspaniały człowiek, ale nie zadawał-by się ze mną, gdybym nie był człowiekiem sukcesu. Już wkrótce pojawi się ta nowa książka, która między innymi mówi o tym, dla-czego Donald Trump i ja polecamy marketing sieciowy. Jeśli bę-dziecie leniwi, grubi, brzydcy i niepewni siebie, nie odniesiecie sukcesu. Cóż, Donald i ja trzymamy się razem. W poniedziałek wy-latujemy, żeby się spotkać i porozmawiać o interesach... Musicie pamiętać, że Wasi przyjaciele są Waszą wizytówką, jesteście tacy, jak ludzie z którymi przebywacie. Prosta sprawa. Jeżeli zadajecie się z ludźmi, którzy nie chcą odnieść sukcesu, brakuje Wam ko-goś, na kim możecie polegać, to brakuje Wam determinacji i nie macie wielkich marzeń. Więc zmieńcie przyjaciół. To najlepsza rada, jaką mogę Wam dać. I musicie się uczyć. My pracujemy na-prawdę ciężko i naprawdę dużo się uczymy oraz mamy dobrych przyjaciół. To wszystko.

Kim: Jeśli mowa o Donaldzie... Donald Trump mówi, że jeżeli chcesz odnieść sukces w biznesie, musisz robić to, co lubisz. Ludzie mogą so-bie pomyśleć: „Oh, będę robić to, co lubię, a pieniądze same przyjdą...” Nie, to nie tak. Tak, jak mówił Robert, musicie ciężko pracować.

Robert: Bądźcie rozważni.

Kim: Zapytajcie Donalda. On pracuje 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Ciężko pracuje, jest mądry, rozumie to. Ale jeśli ro-bisz cokolwiek tylko dlatego, żeby zarobić pieniądze, nie odniesiesz wielkiego sukcesu.

Robert: Moi przyjaciele dzwonią czasem do mnie i proponują grę w golfa. Często odpowiadam im, że nie mam czasu. Ja lubię golfa, ale wiecie... Jedyne co oni robią to grają w golfa. Mogą sobie być milionerami. Ale ja nie jestem szczęśliwy będąc tylko milionerem. Biznes to moja gra. Kocham moją grę, uwielbiam zarabiać pienią-dze, uwielbiam być biznesmenem, uwielbiam inwestować i po pro-stu nie mam czasu do stracenia. Moi przyjaciele, przyjaciele Kim, są częścią naszej pracy.

Skoro jesteśmy już przy spędzaniu wolnego czasu... to co robią Kim i Robert Kiyosaki, kiedy nie pracują?Robert: To jest nasza gra... Widzisz, dla niektó-rych grą jest wspinanie się po drabinie społecz-nej, dla innych posiadanie 25 dzieci, dla innych zaś bycie alkoholikiem... Naszą grą jest budowanie biznesów i inwe-stowanie pieniędzy. Zdobywanie punktów jest ważne, ale nie najważ-niejsze. Wygrywanie jest ważne, ale nie najważniejsze. Najważniejsze jest, abyśmy byli tak dobrzy, jak tylko możemy. Znajdź taką grę, w któ-rej możesz być najlepszy. Jeżeli potrafisz być najlepszym pracowni-kiem, to nim bądź. Właśnie wróciliśmy z Wimbledon`u i widzieliśmy Federer`a. On jest obecnie najlepszy na świecie, lecz w przyszłym ro-ku wróci i będzie chciał znów być najlepszy. Jeżeli nie masz tego na-stawienia, nie spróbujesz wystarczającą ilość razy. My także chcemy być tak dobrzy jak tylko się da. Lubimy wygrywać, lecz czasem prze-grywamy, a naszymi zdobywanymi punktami są pieniądze. Ale więk-szość ludzi chce jedynie zarobić pieniądze, a nie starają się być najlepsi w tym, co najlepiej potrafią. A w marketingu sieciowym trzeba wyzna-czyć sobie cel, żeby być jak najlepszym w tym, co robimy, a to nie jest łatwe. Bycie Federer`em i granie na Wimbledonie w tenis nie jest ła-twe. Bycie Tiger`em Woods`em i bycie najlepszym w golfa nie jest łatwe. A więc powodem, dla którego większość ludzi nie odnosi suk-cesów jest fakt, że myślą, iż to wszystko powinno być proste. Trzeba pomyśleć o tym, w czym mogę być najlepszy. Kim chce być najlepsza w tym, co robi. Ona chce podejmować wyzwania.

Kim: Zawsze. Zawsze pragnę nowych wyzwań. Ludzie często pyta-ją, jak udaje mi się utrzymać równowagę. Cóż, żeby odnieść sukces, jeżeli chodzi o marketing sieciowy, musisz być osobą, która odnosi sukcesy. Nie sądzę jednak, że można utrzymać jakąkolwiek równo-wagę. My prowadzimy nasze interesy, inwestycje, ale kiedy chcemy zrobić sobie przerwę, po prostu robimy przerwę, ale nie ma w tym równowagi. I tak właśnie robimy cały czas.

A teraz moje ostatnie pytanie, dotyczące właśnie równowagi oraz kobiet. Ponieważ zwykle kobiety mają dzieci i swoje życie rodzinne, to jak mogą zachować równowagę między pracą, a rodziną? Co radzicie?

1�

NUMER 1�/2007

NA WIDELCU

Page 14: Network Magazyn nr 14/2008

1�

NA WIDELCU

Kim: W tym temacie nie mogę dawać rad, po-nieważ Robert i ja nie mamy dzieci. To był nasz świadomy wybór. Musisz po prostu za-stanowić się nad tym co naprawdę chcesz robić, w jakiej dziedzinie życia chcesz od-nieść sukces.

Robert: Tak szczerze powiedziawszy największym problem jeżeli chodzi o dorosłych i dzieci jest to, że ludzie używają swoich dzieci jako wymówki, powodu, dla którego nie odnieśli sukcesu. Wszyscy nasi przyjaciele mają dzieci i wszyscy...

Kim:...i wszyscy się cieszą, że je mają.

Robert: Spędzają z nimi czas, lecz nie traktują ich nigdy jako wymówki. To o co zapytałaś, to jedna z rzeczy, które napraw-dę mnie złoszczą. Ludzie mówią tak jak mój „Biedny Ojciec” do mojej matki: „o, bylibyśmy naprawdę bogaci, gdybyśmy nie mieli tych Twoich dzieci”. Co jest z tobą nie tak tato? Właśnie użyłeś swoich dzieci, żeby usprawiedliwić tym brak sukcesów. Jak w ogóle rodzice mają czelność tak mówić?! To jak mówie-nie „mój szef nie chce mi dać podwyżki i dlatego nie jestem bo-gaty”. Prawdziwy powód, dla którego nie jesteś bogaty to fakt, że zawsze znajdujesz wymówki. „To wszystko jest takie trudne” – to jest jedna z wymówek. Ludzie często mówią: „nie mam pie-niędzy”. To takie proste powiedzieć „nie mam pieniędzy”, „nie mam czasu”... Leniwi, niekompetentni ludzie powiedzą „nie mo-gę sobie na to pozwolić”, biedni ludzie powiedzą „nie mogę so-bie na to pozwolić”. Ludzie zawsze używają wymówek typu: „nie stać mnie na to”, „nie mam czasu”, „nie mam pienię-dzy”. Jeżeli jesteś taką osobą, nigdy nie odniesiesz sukcesu, a jeszcze gorzej jeśli mówisz: „nie mam pieniędzy, ponieważ nie mam czasu, bo mam dzie-ci”. Znienawidziłbym rodzica, który by tak o mnie powiedział. A mój „Biedny Ojciec” cały czas mówił do mnie w ten sposób. Pytanie brzmi, czy przez ca-łe życie będziesz używał tylko wymówek, czy coś z tym życiem wreszcie zrobisz? Kto powiedział, że życie jest proste?

Kim: Jedną z wymówek, którą słyszę cały czas jest – „nie mam czasu”. Robert i ja, kiedy zaczynaliśmy inwesto-

wać, robiliśmy to w stanie Oregon w USA. Byliśmy w drodze, podró-żowaliśmy w interesach, głównie były to podróże międzynarodowe. Nie było nas w domu, jeździliśmy w interesach. Ale w tym samym momencie cały czas inwestowaliśmy, zastanawialiśmy się jak i gdzie to zrobić. A był to okres, gdy ja zaczynałam inwestować, więc musia-łam też dużo się uczyć i ciągle się uczyłam. Wiąże się to z pytaniem, które zadałaś wcześniej – „co robicie w wolnym czasie?” Pytanie po-winno brzmieć, czym jest wolny czas? A co najważniejsze „co tak naprawdę chcesz robić?” Cóż, zgadzam się z tym, że „nie mam pie-niędzy, nie mam czasu” to jedynie wymówki.

Robert: Tak samo jak dzieci, to też wymówka. To okropne, aby pozwolić, żeby wymówki rządziły Twoim życiem. My przyjechali-śmy tutaj z Nowego Jorku, zaraz lecimy do Szwecji, Izraela, Chin... To naprawdę dużo. To naprawdę zabiera bardzo dużo czasu. Ale nadal mamy własne życie, utrzymujemy równowagę, znajdujemy czas na wakacje, robimy to czy tamto, mamy przyjaciół, znajdu-jemy dla nich czas, inwestujemy. To wszystko jest częścią nasze-go życia. I naprawdę bardzo złości mnie, kiedy ktoś używa swoich dzieci jako usprawiedliwienia do tego, że nie ma czasu ani pienię-dzy na to, co naprawdę chce robić. Nie używaj dzieci jako wymów-ki, sam siebie obwiniaj.

Kim: W Londynie rozmawialiśmy z jednym lekarzem. Jest on leka-rzem ogólnym. Rozmawialiśmy o problemach zdrowotnych jakie ludzie mają i takich, które dopiero mogą się pojawić... A on po-wiedział: „Wiesz, co? Zapomnij o tym. Skup się na tym, czego na-prawdę chcesz. Nie skupiaj się na rzeczach, których nie chcesz”. Nie skupiaj się na wymówkach typu „nie mam czasu”, „nie mam pieniędzy”, „jestem zbyt zajęty”. Skup się na tym, czego chcesz. To była najważniejsza rzecz, jaką wyniosłam z tej rozmowy i tak

jest o wiele łatwiej.

Więc wszyscy zapamiętajmy sobie tę lekcję, to przesłanie: „skup się na tym, czego naprawdę chcesz”. Kim, Robercie, dziękuję Wam bardzo za rozmowę i poświęcony nam czas.Robert: Oczekujcie nowej książki, którą napisa-łem wraz z Donaldem Trump`em, wkrótce ukaże się ona po polsku.

Czekamy z niecierpliwością!Dziękuję za rozmowę.

Bogaty ojciec mawiał: „ Jeśli chcesz być boga-ty, musisz budować sieci i łączyć je z innymi sieciami. Łatwo wzbogacić się dzięki sieciom, ponieważ w ten sposób łatwiej być hojnym. Z drugiej strony, ludzie działający w pojedyn-kę ograniczają swoje szanse na sukces ekono-miczny. Sieci – dodawał – to grupy ludzi, firmy lub organizacje oparte na przychylności, gdyż ty wspierasz je, a one ciebie. Sieci stanowią po-tężną formę dźwigni. Jeśli chcesz być bogaty, zbuduj sieć.”

„Młody Bogaty Rentier” (Robert T. Kiyosaki i Sharon L. Lechter)

NETWORK MAGAZYN

Page 15: Network Magazyn nr 14/2008

1�

ZOOM REPORTERA

Edward Ludbrook, światowej sławy strateg i znawca branży network marketingu urodził się w Nowej Zelandii. W Australii ukończył prestiżową szkołę wojskową na poziomie uniwersyteckim – „Royal Military College Duntroon”. Jako inżynier służył w nowozelandzkiej armii do rangi kapitana, a następnie przeniósł się do Londynu, gdzie pracował w dziedzinie bankowości inwestycyjnej i doradztwa w sprawach strategii (także w firmach działających na zasadach MLM). Jego szkolenia i seminaria zainspirowały ożywienie w licznych spółkach od Islandii po Indonezję. Jako specjalista w sprawach przywództwa, szkoli więcej liderów w większej ilości przedsiębiorstw i w większej ilości krajów niż jakikolwiek inny trener z branży. Ponad 40 spółek wynajęło Edwarda, aby zbudował ich strategie rozwoju. Wydana ponad dziesięć lat temu, pierwsza książka Edwarda zatytułowana „The Big Picture” wyjaśniała, dlaczego wtedy marketing sieciowy przeżywał koniunkturę. Fakty i analiza strategiczna zostały w niej zaprezentowane w prosty i logiczny sposób. Uzasadnienie nigdy nie zostało zakwestionowane, a książkę sprzedano w ponad milionowym nakładzie w 20 językach.

MACIEj MACIEjEWSKI

Kilka miesięcy temu ukazała się na polskim rynku nowa książka Edward’a Ludbrook’a, zatytułowana „Shakeout! Wielki obraz ukazujący dlaczego mar-

keting sieciowy znowu przeżywa rozkwit”. Stosując no-wą strategię, zapewniającą analizę i fakty niezbędne aby przekonać nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków, Edward wyjaśnia w niej, dlaczego marketing sieciowy jest właśnie teraz odpowiedni do osiągnięcia fortuny. Z no-wą przenikliwością pokazuje, dlaczego tylko ci, którzy znaleźli się na właściwym miejscu i we właściwym cza-sie osiągną sukces w trakcie tego nowego, globalnego ożywienia branży. Książka szybko zdobyła uznanie wśród prawdziwych znawców MLM w Polsce, a niedawno mie-liśmy okazję przekonać się, że jej autor jest jeszcze lep-szym wykładowcą niż pisarzem.

„40 lat minęło, jak jeden dzień!”28 sierpnia br. w warszawskim hotelu Sofitel Victoria, pod hasłem „Powrót do korzeni i start w przyszłość” odbyło się seminarium dyrektorskie firmy Oriflame Poland, na któ-rym m.in. swoją dwugodzinną prelekcję o marketingu sie-ciowym zaprezentował Edward Ludbrook. W imprezie wzięło udział ok. 700 osób współpracujących z koncer-nem Oriflame, który w tym roku obchodzi swoją 40 rocz-nicę działalności na świecie. Podstawowymi zagadnieniami

poruszanymi tego dnia były elementy związane z planami firmy na przyszłość – wprowadzenie najnowszej serii pro-duktów oraz najbliższa kampania reklamowa.

– Od pierwszych chwil istnienia, nasza firma kieruje się bardzo jasnymi przesłankami i celami – rozpoczęła Edyta Kurek, dyrektor generalny Oriflame Poland. – Oferujemy ludziom na całym świecie nasze możliwości: dobrze wy-glądać, świetnie się bawić i przy tym dobrze zarabiać. Pomagamy spełniać marzenia tym, którzy je mają i tym, którzy są gotowi zrobić pierwszy krok, aby po nie sięgnąć. Wiecie, że uwielbiam cyfry. A w tym roku mam przyjem-ność dzielić się z Wami niezwykłymi rezultatami. W tym roku jesteście najlepsi. W tym roku konsultanci Oriflame nie mają sobie równych. W tym roku inne firmy nie mogą nawet pomarzyć o tym, co Wy osiągnęliście. Jesteście cu-downi. Jestem z Was dumna. Chyba nie ma dzisiaj drugiego miejsca w Polsce, w którym znajduje się 700 zadowolonych z siebie osób. 700 osób, które pomogły innym spełnić swo-je marzenia. Sukces jest na Waszych twarzach.

Trzy bobasyInteresującą historię o dążeniu do sukcesu poprzez pra-cę w marketingu sieciowym opowiedziała Aleksandra Artinjan, dyrektor klubu Oriflame: – Niespełna 4 lata te-mu siedziałam w domu z małym synkiem na urlopie wy-

Edward Ludbrookna seminarium Oriflame

Page 16: Network Magazyn nr 14/2008

1�

ZOOM REPORTERA

Page 17: Network Magazyn nr 14/2008

17

ZOOM REPORTERA

Page 18: Network Magazyn nr 14/2008

1�

ZOOM REPORTERA

chowawczym. Z powodu drugiej ciąży miałam ogromny brzuch. Każdy dzień wyglądał tak samo. Spacer pomiędzy lodówką a pokojem, ewentualnie chwila przed telewizorem lub na placu zabaw. Mój mąż był wtedy młodym, dobrze zapowiadającym się inżynierem, więc

pracował za „psie” pieniądze po 20 godzin na dobę. Byłam bardzo nieśmiała. Tuż po urodzeniu drugiego dziecka, Ewa Szymańska, złota dyrektor Oriflame, zapytała mnie: „Co chcesz przekazać swoim dzie-ciom? Jakie wartości chcesz im wpajać? Teraz, kiedy bobasy są małe, może to nie jest takie ważne, ale za 10 lat będziesz musiała im po-kazać kim jesteś i co osiągnęłaś.” Te pytania nie pozwoliły mi spać. Zmąciły mój spokój. Przez kilka nocy zastanawiałam się, czy mogę po-święcić moje dzieci na rzecz sukcesu osobistego? Na szczęście zrozu-miałam, że to nie będzie poświęcanie dzieci, ale, że zrobię to właśnie dla nich. Nie było łatwo. Na szkolenia chodziłam z jednym dzieckiem za rękę, a z drugim przy piersi. Lecz kiedy się bardzo chce coś osiąg-nąć, to w końcu się to zrobi. Tytuł dyrektora zdobyłam w 2 i pół roku. 5 miesięcy po urodzeniu 3 dziecka.

Organizatorzy spotkania nie zapomnie-li również o uhonorowaniu kilkumiesięcz-nej pracy swoich najprężniejszych liderów. W sumie wręczono 47 nominacji dyrektor-skich, 4 nominacje na złotych dyrektorów, 1 osoba została dyrektorem szafirowym, a dy-rektorami dwudiamentowymi 2 osoby.

Edward w akcjiSeminarium uwieńczyła prelekcja Edwarda Ludbrook`a. Był to pierwszy w historii pol-skiego MLM tak profesjonalny wykład na te-maty związane ze strategiami, postawami liderów, motywacją i przyszłością pracy w tym biznesie. Z wizją Ludbrook’a mogli-śmy się wcześniej zapoznać analizując jego książkę, lecz o zdolnościach i predyspozy-cjach oratorskich autora dotychczas mieli-śmy okazję usłyszeć jedynie od znawców branży z innych krajów świata. Jednak to, co Edward zademonstrował tego wieczoru w Warszawie, przeszło najśmielsze oczeki-wania zarówno naszych dziennikarzy, jak i liderów oraz dyrekcji Oriflame.

Między innymi Edward poruszył temat rekrutacji w MLM: – Wszędzie na świecie zadaję nowym ludziom to samo pytanie: „Powiedz szczerze, ile możesz zwerbować osób?” Jedną lub dwie – odpowiadają. A jeśli zadam Wam pytanie: ile ludzi moglibyście zwerbować, gdybyście wie-dzieli, że nie poniosą porażki? Ilu? Setkę, milion? Problem z rekrutacją to nie Wasze umiejętności, rozmowy z ludźmi, czy też używanie specjal-nych zwrotów, znaków czy haseł. Chodzi tutaj o posiadanie pewności, że osoba, którą zwerbujecie odniesie sukces. I to jest właśnie to, cze-go Amerykanie nie rozumieją. Nie rozumieją, że w Europie strach przed niepowodzeniem jest silniejszy niż marzenie o sukcesie. To jest częś-cią społeczeństwa. A więc, jak możemy spojrzeć komuś w oczy i powie-dzieć: „Chcę, żebyś się przyłączył, bo wiem, że możesz odnieść sukces?” To jest ważne, ponieważ to najsilniejsza komunikacja, jaką możecie uzy-skać i wielu ludzi nie będzie rozmawiało z przyjaciółmi i rodziną, bo nie będą mieć pewności, że dana osoba odniesie sukces. Ponieważ, gdyby-ście wiedzieli, że Wam się uda, rodzina i przyjaciele byliby pierwszy-mi osobami, z którymi byście porozmawiali. Czyż nie mam racji? I nie chodzi tu o słowa. Jeżeli rozmawiacie z nową osobą, komunikacja jest

bardzo płytka. Ale, jeśli rozmawiacie z osobą, którą znacie bardzo do-brze, komunikacja jest niezwykle głęboka. Kiedy powiem „cześć mamo, jak się masz?”, ona odpowiada „wspaniale!” i pyta: „jak Ty się masz?” Ja odpowiadam: „fantastycznie!”, a ona na to: „o mój Boże, cóż znowu złego się stało?”. Bo to nie o słowa tutaj chodzi. Kiedy mama spojrzy mi w oczy może wyczytać, że coś jest nie tak. I to samo dzieje się, gdy rozmawiacie z ludźmi o tym biznesie. To czego oni szukają, to nie sło-wa. Oni patrzą w Wasze oczy, słuchają Waszego głosu, obserwują jak porusza się Wasze ciało szukając oznak podekscytowania, lecz przede wszystkim szukają pewności, że jeśli przyłączą się do biznesu to odnio-są sukces. Wszystko rozbija się o poczucie pewności i patrzenie komuś w oczy, nigdy o słowa. Powinniście potrafić podekscytować innych swoim biznesem, nawet nie wymieniając jego nazwy. Słowa nie mają znaczenia, lecz to, co oni widzą w Waszych oczach, jakim mówicie głosem oraz jak porusza się Wasze ciało. I tylko to jest w stanie wytworzyć w nich pew-ność, aby wziąć na poważnie możliwości, jakie im oferujecie.

O wrażenia wyniesione z pierwszej w Polsce prelekcji Edward’a Ludbrook’a zapytaliśmy samych uczestników szkolenia:

Edyta Kurek, dyrektor generalny Oriflame Poland: – Jestem nim absolutnie zachwy-cona jako człowiekiem, profesjonalistą i znawcą marketingu sieciowego. Niewiele jest osób, które potrafią w tak prosty i nie amerykański sposób dotrzeć do ludzi bez względu na ich profil osobowościowy i przy-gotowanie. Jestem zachwycona.

Dominika Zaborowska, kierownik ds. szko-leń kosmetycznych w Oriflame Poland: – Edward zrobił na mnie ogromnie dobre wrażenie. Według mnie, jego książkę powi-nien przeczytać każdy, kto działa w sprze-daży bezpośredniej.

Kamila Molińska, szafirowy dyrektor klu-bu Oriflame: – Edward jest fantastycznym człowiekiem. Świetnie opowiedział o re-krutacji i zmotywował nas do tego, że-by bardziej uwierzyć w siebie. Mamy jego książkę, czytamy ją, polecamy w sieci. Jest doskonała.

Eleonora Sowińska, szafirowy dyrektor klubu Oriflame: – Przeczytałam „Shakeout!”, ale na żywo widziałam Edwarda po raz pierwszy. Usłyszałam to, co powinnam usłyszeć, ze zdwojoną siłą. Z siłą, którą ma Edward. To bardzo indywidualne spojrzenie. Przetransponowanie tej wiedzy, która jest w książce na język polski i polskie warunki. To daje takie osobiste odczucia – tu i teraz. Motywuje do pracy.

Magdalena Bienia, dyrektor klubu Oriflame: – Nigdy wcześniej nie gościliśmy kogoś tak wyjątkowego jak Edward Ludbrook. W swoim dwugodzinnym wystąpieniu zawarł najważniejsze fakty, które udo-wadniają dlaczego marketing sieciowy znowu przeżywa rozkwit. 700 uczestników konferencji wie już, że z pewnością są we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Wystarczy jedynie mocno zaangażo-wać się w pracę, aby zwyciężyć!

Fragment ekskluzywnego wywiadu jakiego udzielił nam tego dnia Edward, będzie można niebawem obejrzeć w postaci filmu na stronie: www.network-magazyn.pl w specjalnym dziale NETWORK MOVIES.

Page 19: Network Magazyn nr 14/2008

1�

PRZY TABLICY

NUMER 1�/2007

Dlaczego w sprzedaży ważne jest zaufanie? Doradzanie i sprzedawanie jest przekazywaniem uczuć. Kupujemy emocjonalnie, a nie logicznie. Główną przyczyną, dla której ludzie postanowią u Ciebie nie kupić, jest brak zaufania. Kluczowymi pojęciami do zapamiętania są więc: zwięzłość, szczerość oraz ciepły i przyjazny stosunek do Klienta. Najłatwiej zjednasz sobie ludzi, jeśli potrafisz ich rozbawić. Nikt tak nie przyciąga jak pogodna osoba, która nie traci poczucia humoru, nawet w trudnych sytuacjach. Żeby osiągnąć bardzo dobre rezultaty jako sprzedawca musisz przekazywać jak najlepsze wyobrażenie o sobie, aby pozyskać sympatię i zaufanie rozmówcy. Nic nie przemawia silniej niż entuzjazm, pozytywne myślenie i radość życia. Zaufanie jest więc absolutnie potrzebne – przejdźmy więc do tego, jak je zdobyć.

Stare chińskie powiedzenie głosi, że: „Człowiek, który się nie uśmiecha, nie może otworzyć skle-pu”. Sprzedawca nieuśmiechnięty nie jest w ogóle

sprzedawcą. Nie jesteś więc przygotowany do pracy, do-póki nie ubierzesz się w uśmiech. „Nie sądźcie, ze radość polega na śmiechu, radość to rzecz bardzo poważna” – powiedział Lucjusz Anneusz Seneka. Śmiać się prawdzi-wie potrafią tylko ludzie poważni.

„Ludzie, którzy nigdy się nie śmieją, nie są poważnymi ludźmi.”

(A. Allais)

Czym jest śmiech i uśmiech?Uśmiech to zagadnienie, nad którym głowili się filozofo-wie już dwa tysiące lat temu. Ugruntowany jest pogląd psychologów, lekarzy i socjologów, że zdrowy śmiech jest dla organizmu istnym dobrodziejstwem. Już Hipokrates spostrzegł kojący wpływ pogodnego i wesołego nasta-wienia ducha w obliczu przeciwności losu. Arystoteles przypisywał śmiechowi „zdolności rozwijania cech indy-widualnych”, a Kant – „wyzwolenie napiętych energii”. Dla Freuda śmiech był radosnym powrotem do dzie-ciństwa, dla Bergsona – „narzędziem naprawy niedo-skonałości psychicznych i fizycznych, doprowadzeniem do stanu równowagi”.

Przyjemność śmiechu towarzyszy historii człowieka i trudno, by było inaczej, skoro zdolność śmiania się od-różnia „śmiejące się zwierzę, właśnie homo sapiens, od wszystkich innych istot żywych” (Giuliano Ferier, psy-cholog i dziennikarz włoski). Uśmiech i śmiech wyraża-ją najczęściej radość życia. Dla ludzi uśmiechniętych nie ma rzeczy niemożliwych, a życie staje się proste.

Uśmiech wzbudza zainteresowanie i życzliwość. Kusi. Jest źródłem urody, energii i miłości. Uśmiechnij się!A szczęście uśmiechnie się do Ciebie. Radość i śmiech to lato życia. Bywa wyrazem radości i sympatii. Otwiera serca, intryguje, wiele obiecuje. Śmiech jest dla du-szy tym samym, czym tlen dla płuc. Monę Lisę, naj-bardziej tajemniczo uśmiechającą się kobietę świata, malarz uczynił nieśmiertelną. Twój uśmiech też może zdziałać cuda. „Uśmiech jest słońcem, które wypędza zimę z twarzy człowieka”, zwykł mawiać Viktor Hugo. Uśmiechnięte oczy błyszczą i skrzą, wilgotnieją, cza-sem nawet ronią rzęsiste łzy. Taki uśmiech oczyszcza, rozładowuje emocje, dostarczając Tobie i otoczeniu

wiele radości. Śmiech to szczere królestwo człowie-ka. Uśmiech to najlepszy naturalny kosmetyk i klucz do wiecznej młodości.

W Azji uważa się, że uśmiech stymuluje strefy ener-gii i otwiera duszę na nową siłę życiową. Ci, którzy cią-gle się złoszczą i kroczą przez życie z pogrzebową miną, szybciej się starzeją. Najwyższą formą radości i źródłem uśmiechu jest zdolność śmiania się z siebie. Jeśli potra-fisz śmiać się z siebie, to najlepszy dowód, że masz po-czucie humoru.

Radość cieszyPrastara myśl polska głosi: „Szczęśliwsze jest dawać, niźli brać”. Zatem przekazuj ludziom swoje ciepło i en-tuzjazm. Dzieląc się radością będziesz miał dwa razy tyle radości, a dzieląc się smutkiem – połowę smut-ku. „Rozdawaj radość, wylewaj ją z siebie… a jutro znów będziesz miał więcej radości” (Pino Pollegrino). Uśmiechanie się, to zaskarbianie sobie atmosfery życz-liwości, która nie jest obojętna dla naszego poczucia szczęścia. W przyjemnym nastroju odczytujemy dodat-nie rzeczy, które inaczej uszłyby naszej uwadze, jako zbyt błahe. Przyjemny nastrój wytwarza popęd do ak-tywności, do ekspansji, ruchów, głośnych objawów. Z drugiej strony, nasze smutki są radościami naszych wrogów. Nie mów więc o swoich problemach, bowiem połowa Twoich rozmówców ucieszy się, że Cię „dopad-ło złe”, a druga nie będzie tym w ogóle zainteresowa-na. „Sprawiaj innym radość. Zobaczysz wtedy, że radość cieszy” (Friedrych Teodor Vischer). Pewna i prosta re-cepta na odzyskanie radości życia brzmi:

Wstań, unieś głowę, wyprostuj się, miej radosną minę, działaj i mów, jakbyś już był zadowolony.

W każdym wzmacniaj poczucie wartościPielęgnuj atmosferę rozmów, działając kojąco i uspoka-jająco. Wyobrażaj sobie, że inni są szczęśliwi, radośni, bogaci i zasobni. Ciesz się z ich sukcesu i pomyślności. To jedyna droga do własnego bogactwa. Nikt nie jest na tyle bogaty, by mógł bez niego żyć. Nikt nie jest na ty-le biedny, by nie móc sobie nań pozwolić. Jednak boga-ctwa nie można kupić, wyżebrać, pożyczyć, ani ukraść, ponieważ dla nikogo nie stanowi ono żadnej wartości, dopóki się go nie podaruje.

Mów z uśmiechem swoim Klientom, że wyglądają wspa-niale, a zostaniesz obdarzony specjalnymi względami. Im bardziej jesteśmy uśmiechnięci, tym łatwiej Klient wybacza

Śmiej się szczerze i do łez!

jAN BATORSKI

„Nie ma ważniejszego zadania, jak być miłym i pełnym uroku. Krzewić radość, promieniować szczęściem, rozlewać jasność na ciemnych drogach życia... Czyż nie jest to największa przysługa dla innych?”

(Victor Hugo)

Page 20: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORK MAGAZYN

20

PRZY TABLICY

nam ewentualne błędy. W rozmówcach próbuj wzmacniać poczucie wartości i rób to nieustan-nie. Twój uśmiech jest posłańcem Twojej do-brej woli. To Ty jesteś gościem w jego strefie bezpieczeństwa. To Ty możesz uczynić z sie-bie gościa mile widzianego.

Życie jest krótkie, ale uśmiech to trud tylko jednej sekundy. Uśmiechem rozjaśniaj sobie życie i wszystkim, których mijasz. Uśmiech trwa tylko chwilę, a pamięta się go całe życie.

Ludzie, którzy się śmieją, zwykle sprzedają, uczą się i pracują efektywniej oraz wychowują szczęśliwsze dzieci.

Spotykając ludzi musisz się autentycznie cieszyć, jeśli chcesz, aby oni także cieszyli się ze spotkania z Tobą. Uśmiechając się ryzykujesz tylko tym, że inni odwzajemnią Ci się tym samym. Zauważ, że kie-dy się uśmiechasz, nie potrafisz być zły czy zmartwiony. To nic nie kosztuje, ale wiele daje.

Wiarygodność uśmiechuRób dobre wrażenie, ale nie za wszelką cenę. Uśmiech musi być szczery. Nikogo na to nie nabierzesz. Uśmiech musi być serdeczny, płynący z głębi serca. Prawdziwy uśmiech tkwi w oczach i ustach. W uśmiechu jest więcej informacji niż w ponurym grymasie. Ludzie uśmiechają się, aby nawiązać kontakt lub zaprezentować się jak naj-korzystniej. Sposób, w jaki to robią, może zależeć od nastroju albo roli, którą każdemu zdarza się grać.

Szczery uśmiech dodaje uroku, cyniczny uśmieszek – wręcz przeciwnie. Uśmiech przyciąga uśmiech. Choćbyś wyginał war-gi w najbardziej wyszukany sposób, gdy oczy pozostają chłodne i pozbawione radości, nikogo nie zauroczysz. Jeśli uśmiech obej-muje tylko usta, nie działa również na Twoje samopoczucie. Nic dziwnego, że prawdziwy uśmiech często nazywa się „słonecz-kiem”, bo przyciąga jak magnes, promieniując światłem i ener-gią, aż wokół robi się ciepło. Przy użyciu owej „tajnej broni”, każda niedogodność staje się łatwiejsza do zniesienia. „Uśmiech jest najprawdziwszym, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy” (Jan Twardowski).

Lek na duże kłopoty„Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą więcej, niż udana rozmo-wa”, powiedział prymas Stefan Wyszyński. Jest lekarstwem na kłopo-ty. Przede wszystkim poprawia samopoczucie. Gdy się uśmiechasz, czujesz się tak, jakbyś zrzucił z siebie duży ciężar. Ukształtuj w so-bie nawyk uśmiechania się w ogóle, a podczas rozmowy handlowej w szczególności. Ćwicz się w sympatii do ludzi i szczerze nią sza-fuj. Stale ocieplaj stosunki międzyludzkie swym ciepłem wewnętrz-nym. Uśmiech jest wyrazem zadowolenia ze spotkania z Klientem. Obdarzając rozmówcę najpiękniejszym uśmiechem na jaki Cię stać, zobaczysz, że poczujesz się lepiej, a w efekcie pomyślniej potoczą się Twoje sprawy finansowe.

Kiedy nie wiesz co zrobić, uśmiechnij się. Nigdy się nie śmiej z ko-goś, lecz z czegoś. Naucz się uśmiechać. Potrzebujesz do tego tylko jednego mięśnia, zwanego dźwigaczem kącika ust, który pod wpły-wem miłych wspomnień czy przyjaznych myśli automatycznie unosi koniuszki warg do góry. Spróbuj poćwiczyć uśmiech przed lustrem. Nie trać nadziei, jeśli początkowo wygląda jak nieprzyjemny grymas. Już po kilku minutach mięśnie twarzy nieco się rozluźnią, a Ty od ra-zu poczujesz się lepiej. Kiedy już nauczysz się uśmiechać w pozor-nie beznadziejnych sytuacjach – wygrałeś.

Nawet jeśli wszystko się wali, za oknem jest szaro i ponuro, gdy się uśmiechniesz, wszystko może odmienić się na lepsze.

Gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech. Czy chcesz, by lu-dzie lgnęli do Ciebie? W różnych sytuacjach i miejscach wykonuj na-stępujące ćwiczenie: podejdź do rozzłoszczonej albo markotnej osoby, spójrz jej w oczy i uśmiechnij się serdecznie. Próbuj to robić tak czę-sto, jak to możliwe, nawet, jeśli rezultat nie zawsze będzie pozytyw-ny. Jednak możesz być pewny – po takim ćwiczeniu sam poczujesz się lepiej. Do każdego spotkanego człowieka podchodź jakbyś mó-wił: „Cieszę się, że Cię widzę”. Wejdź do pomieszczenia, uśmiecha-jąc się. Nie z wyższością, nie szczerząc zęby – od początku pokaż, że nie masz zamiaru być niczyim przeciwnikiem. Uśmiech mówi za-wsze: „Lubię Cię. Czynisz mnie szczęśliwym. Cieszę się, że Cię widzę”. Przynosi szczęście do domu, decyduje o powodzeniu w interesach i jest hasłem dla przyjaciół. Jeśli możesz znajomym sprawić radość, zrób to natychmiast. Najważniejszą rzeczą jest więc sprawienie rado-ści bliźnim – to najlepsze, co można uczynić na tym świecie.

Uśmiech jest znakiem przyjaźniUśmiech jest uniwersalnym posłaniem przyjaźni rozumianym na całym świecie. Jest szczerym narzędziem sygnalizacji gotowości do przyja-znej interakcji. Uśmiech ma wiele odcieni, a każdy z nich może wyrażać inne emocje. Nieśmiały uśmiech, przy którym zwykle lekko pochy-lamy głowę, wyraża potrzebę akceptacji. W uśmiechu przepraszają-cym opuszczamy powieki. W uśmiechu z dystansem usta pozostają zamknięte. Dajesz nim do zrozumienia: jestem przyjaźnie nastawio-ny, ale nie podchodź za blisko. Mistrzowie flirtu uśmiechają się przez ułamek sekundy i odwracają wzrok. W uśmiechu spontanicznym, najpiękniejszym ze wszystkich, pokazujemy zęby. Ten ostatni jest wyjątkowo zaraźliwy. Tak łatwo „zainfekować” nim innych, że zdzi-wisz się, gdy ta forma życzliwości wróci do Ciebie lotem błyskawi-cy. Wesołość nie tylko poprawia nam nastrój, co oczywiste, ale także wzmaga u nas skłonności altruistyczne. W swym działaniu kierujemy się nie tylko własnym interesem, ale myślimy też o tym, co jest do-bre dla innych. To właśnie sprawia, że współpraca w grupie układa się lepiej i co za tym idzie, łatwiej o jej pozytywne skutki.

Poszukuj okazji do radości„Życie bez radości jest jak długa podróż bez gospody”, powiedział Demokryt. Przynajmniej raz w roku oglądaj wschód słońca. Odpręż się obcując z naturą. Znajdź codziennie chwilę do namysłu nad so-bą. Odpręż się słuchając radosnej muzyki. Muzyka zmniejsza stres, łagodzi strach, dodaje energii i poprawia pamięć. Muzyka spra-wia, że ludzie są mądrzejsi. Zrób dziecku radość wspólną zabawą. Każdemu dziecku potrzebna jest akceptacja, radość, miłość i uzna-nie. Im więcej z tego będziemy dawać dzieciom, tym więcej wróci do nas. Uczmy się od dzieci. Naucz się ich spontaniczności, fascyna-cji, akceptacji, wytrzymałości, zaufania, zdecydowania i wyobraźni. Dzieci są po to, aby nas uczyć. Nie odkładaj tańca na okres, kiedy nie będzie już dla Ciebie możliwy. Bądź w ruchu. Dopóki jesteśmy w ruchu, nie mamy czasu na troski. Nigdy nie wstydź się głośnego śmiechu i radosnego śpiewu. Na wszelkie sposoby zamykaj się przed ludźmi wiecznie niezadowolonymi. Czerp radość z więzi rodzinnych. Pamiętaj, że szczęście w małżeństwie i rodzinie jest wielokroć waż-niejsze niż w biznesie.

Naucz się sztuki dawania prezentów, bo szczodrość rozchodzi się jak fala i powraca. Panuj nad telewizorem i nie pozwól, aby on Tobą rządził. Rób sobie codziennie wakacje. Zrezygnuj z oglą-dania TV na rzecz relaksu. Uświadom sobie, że szczery uśmiech

Page 21: Network Magazyn nr 14/2008

21

PRZY TABLICY

NUMER 1�/2007

jest cennym dla zdrowia ćwiczeniem fizycznym. Nie przegapiaj drobnych radości życia, goniąc za tymi wielkimi. „Lepiej cieszyć się małym, niż posiadać wiele i być niepocieszonym” (B. Franklin). Przedkładaj wiele małych przyjemności nad niewiele wielkich. Zawieraj nowe przyjaźnie i ceń stare. Zostań najlepszym przyja-cielem swoich przyjaciół. Jeśli możesz swoim znajomym i przy-jaciołom sprawić przyjemność, zrób to natychmiast. Mów sobie codziennie rano: „jest świetnie”. Każdy dzień zacznij od uśmie-chu i skończ uśmiechem.

„Uśmiech kosztuje mniej od elektryczności i daje więcej światła.”

(Archibald Joseph Cronin)

Ilekroć wychodzisz ze swojego mieszkania lub gabinetu, powiedz coś miłego pierwszej napotkanej osobie. Kiedy spotkasz człowieka smutnego – tchnij w niego trochę życia. Mów ludziom nawet w prze-locie „bardzo Cię cenię”, „tylko tak dalej”. Wykorzystuj swoją do-zę życzliwości, którą zapewne posiadasz, zawsze i wszędzie wobec współpracowników, domowników, sprzedawców, sąsiadów, Klientów i w każdej sytuacji, a zobaczysz, że będziesz jej sam doświadczał co-raz częściej. Wynagradzaj sam siebie, za to, co robisz. Kup sobie jakiś drobiazg, który sprawi Ci ogromną radość. Ciesz się otwarcie z suk-cesów innych, a po cichu ze swoich. Naucz się sztuki komunikowa-nia serdeczności bez jednego słowa.

Humor jest afirmacją godności, deklaracją wyższości człowieka nad wszystkim, co mu się przytrafia. Tylko ludzie z poczuciem hu-moru mają dużo pomysłów. Życie bez radości, to lampka bez oliwy. Wielkim człowiekiem jest ten, kto umie się śmiać ze swoich niepo-

wodzeń. Jeśli jesteś w złym humorze lub zmartwiony, trzymaj się od przyjaciół z da-leka, bo przygnębienie i złość są równie za-raźliwe, jak entuzjazm i ochota do pracy. Jeśli chcesz być zdrowszy, pracuj z radością. Jeśli przeraża Cię wizja poniedziałku, to zmień rozkład tygodnia.

Uśmiech to niedrogi sposób na poprawienie naszego wyglądu. Jest najprostszą drogą do ludzkich serc. A zatem – śmiejmy się!!! Zrywajmy boki, pękajmy ze śmiechu, nawet, jeśli mieliśmy trudne dzieciństwo i jeszcze trudniejszą młodość, nie mówiąc już o „bieżą-cej starości”. Śmiech, to naprawdę zdrowie! Człowiek, który rzadko się śmieje, może mieć powody do niepokoju. Wartość uśmiechu jest nie do przecenienia. Jego potencjalna siła jest ogromna. „W uśmie-chu jest klucz, którym jesteśmy w stanie rozszyfrować każdego czło-wieka” (Carlyle). Życzliwi i uśmiechnięci żyją dłużej.

Literatura:1. Henryk Bieniok. Mini-poradnik menedżera i biznesmena, czyli człowieka sukcesu pół żartem,

pół serio. Wydawnictwo Profesjonalnej Szkoły Biznesu, Warszawa 1997.

2. Józef Bocheński. Podręcznik mądrości tego świata. Wydawnictwo PHILED, Kraków 1994.

3. Dale Carnegie, Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi. Studio EMKA, Warszawa 1991.

4. Tadeusz Kotarbiński. Traktat o dobrej robocie. Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków

1965.

5. Andrew Matthews. Bądź przyjacielem i żyj wśród przyjaciół. Wydawnictwo MEDIUM,

Warszawa 1997.

6. Andrew Matthews. Bądź Szczęśliwy! Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1996.

7. Piotr Szarota. Psychologia uśmiechu. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2006.

8. Władysław Tatarkiewicz. O szczęściu. PWN, Warszawa 1985.

NETWORK magazyn objął patronatem akcję Projekt Aquila, mającą na ce-lu wspieranie ochrony populacji orłów bielików, które zamieszkały nie-dawno na terenie województwa śląskiego. Ten piękny ptak drapieżny z rodziny jastrzębiowatych jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Bielik to orzeł, którego wizerunek zamieścili nasi przodkowie w godle Polski. Orzeł bielik zamieszkuje północną, środkową i wschodnią Europę, Islandię, Grenlandię, Azję Mniejszą i Środkową. W Polsce ten ptak lęgowy żyje głów-nie na wschodzie i północy kraju, w rejonie Zalewu Szczecińskiego, w la-sach na terenie Wolińskiego Parku Narodowego, w Puszczy Wkrzańskiej oraz, od niedawna, w województwie śląskim.

Ponieważ utrata miejsc gniazdowych, spowodowana zabudową brzegów rzek i jezior oraz kurczeniem się powierzchni starych drze-wostanów stanowi zagrożenie dla bielika, należy mu zapewnić od-powiednią strefę ochronną, dlatego ochronie podlega nie tylko sam gatunek, ale również jego stanowiska lęgowe. Projekt Aquila hono-rowym patronatem objął marszałek województwa śląskiego – Janusz Moszyński, ponadto został on wpisany do działalności Komisji ds. Środowiska Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.

W ramach Projektu Aquila, 9 listopada 2007 roku w Hotelu Prestige NOMA RESIDENCE w Zameczku Myśliwskim w Promnicach, odbędzie się aukcja charytatywna, której przedmiotem będą między innymi dzieła sztuki nowoczesnej i dawnej. Dochód przeznaczony będzie na ochronę wszystkich gatunków orłów w województwie śląskim. W programie imprezy znajduje się: wystawa fotografii dr Sabiny Cieśli-Nobis zatytu-łowana Ptasie portrety oraz prelekcja dotycząca orła bielika, uroczy-stość pasowania rycerzy Zakonu Świątyni Jerozolimskiej (Templariuszy) w 700 rocznicę męczeństwa braci we Francji, członków nowo powsta-

łej Autonomicznej Komandorii Śląskiej Zakonu Templariuszy, poprzedzona prelekcją o tych słynnych, średniowiecznych ry-cerzach, którą wygłosi Jean-Pierre Darcel, przedstawiciel Konsulatu Generalnego Francji w Krakowie.

Swą obecność potwierdzi-li: Janusz Moszyński – marszałek województwa śląskiego, Tadeusz Donocik – prezes RIG, były wiceminister gospodarki, Małgorzata Handzlik – poseł do Parlamentu Europejskiego, Tadeusz Cieślik – wi-ceprezes Okręgowej Izby Przemysłowo-Handlowej w Tychach, prof. dr hab. inż. Krystyna Czaplicka – dyrektor GIG, Jean-Pierre Darcel – przed-stawiciel Konsulatu Generalnego Francji w Krakowie, Bernard Pastuszka – przewodniczący Rady Miasta Mysłowic, Tadeusz Wnuk – były sena-tor RP, prezydent Izby Budownictwa z/s w Katowicach, prof. dr hab. Anna Łabno – prorektor Uniwersytetu Śląskiego. Wstępnie obecni bę-dą również: Piotr Uszok – prezydent Miasta Katowic i Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, Bogdan Podgórski – senator RP oraz Marek Wójcik – poseł na Sejm RP.

Wszelkie informacje dotyczące Projektu Aquila oraz imprezy w Promnicach dostępne są na stronie internetowej: www.projectaqui-la.eu, www.nonnobis.eu oraz pod numerami telefonów: O32 252 69 62, 032 350 96 61, 0604 471 517, 0602 236 993, 0668 300 857.

Wszyscy, którym na sercu leży dobro naszego ptaka herbowego, a także szeroko rozumianej przyrody rodzimej, mogą przekazywać przedmioty na aukcję. Konto bankowe: Kredyt Bank SA II O/K-ce: 75 1500 1445 1214 4006 4806 0000

(redakcja NETWORK magazynu, foto: dr Sabina Cieśla-Nobis)

Projekt Aquila

Page 22: Network Magazyn nr 14/2008

Wyniki najnowszych badań wykazały, że więk-szość ankietowanych rodziców uważa, iż uczenie dzieci odpowiedzialności finansowej

jest ważne – ogółem 78% rodziców uczy swoje dzieci, jak oszczędzać pieniądze, a 72% pokazuje swoim po-ciechom, jak porównywać ceny, aby wybrać najlepszą transakcję. Ta finansowa edukacja może być całkiem wyrafinowana: jedna czwarta ogółu rodziców pokazu-je dzieciom, jak korzystać z rachunku oszczędnościo-wo-rozliczeniowego albo karty kredytowej, podczas gdy 54% cypryjskich rodziców uczy swoje dzieci o ryn-ku papierów wartościowych!

Georghia Paschalides, kierownik badań w Synovate na Cyprze mówi, że bańka spekulacyjna na cypryjskim rynku papierów wartościowych z roku 1999 dotknęła wielu dzisiejszych rodziców, którzy ponieśli duże straty w ostatecznym jej załamaniu rok później. Ci rodzice nie-koniecznie uczą swoje dzieci, jak inwestować na giełdzie, raczej – jak zrozumieć związane z nią ryzyko.

43% rodziców angażuje swoje dzieci w oszczędzanie na rzecz ich przyszłej edukacji, z chińskimi i cypryjski-mi dziećmi na szczycie tej listy (odpowiednio 60% i 55%). Z drugiej strony,79% dzieci z RPA nie bierze udziału w oszczędzaniu na rzecz przyszłej edukacji.

NETWORK MAGAZYN

22

BADANIA & RAPORTY

Olbrzymia większość amerykańskich rodziców oczekuje, że ich dzieci będą wykonywały drobne prace domowe w zamian za kieszonkowe, podczas, gdy więcej niż połowa rodziców na Cyprze uczy swoje dzieci podstaw funkcjonowania rynku papierów wartościowych – ujawniła międzynarodowa firma badawcza Synovate. Te i inne fascynujące spostrzeżenia pochodzą z badania 1 596 rodziców dzieci w wieku od 5 do 17 lat, przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Chinach, na Cyprze, w RPA i na Słowacji. Rodzice z tych krajów zostali zapytani, czy dają swoim dzieciom kieszonkowe i w jaki sposób uczą swoje potomstwo odpowiedzialności finansowej. Synovate jest jedną z dziesięciu największych agencji badań rynku na świecie i należy do międzynarodowego holdingu specjalizującego się w komunikacji, AEGIS Group plc Synovate pracuje dla klientów z różnych sektorów, między innymi: FMCG, B2B, media, finanse, farmaceutyczny, telekomunikacyjny, samochodowy, realizując pełen zakres badań jakościowych i ilościowych.

Uczenie dzieci odpowiedzialności finansowej

KATARZYNA MATłOKARóżne kraje, różne podejścia

Czy aktywnie uczysz swoje dziecko któregoś z następujących zagadnień?

Wszyscy USA Kanada Chiny Cypr RPA Słowacja

Jak oszczędzać pieniądze 78% 85% 82% 54% 85% 91% 86%

Jak płacić rachunki 38% 34% 31% 32% 52% 51% 27%

Jak używać konta bankowego lub karty kredytowej

26% 27% 29% 25% 21% 26% 30%

Jak zrozumieć rynek papierów wartościowych

20% 6% 4% 11% 54% 25% 7%

Jak zrozumieć inne narzędzia finansowe

35% 9% 13% 39% 40% 61% 23%

Jak sprawdzić ceny przedmiotów, aby uzyskać najlepszą transakcję

72% 75% 72% 70% 70% 74% 74%

Jak szukać i używać kuponów/bonów

38% 49% 46% 35% 24% 42% 41%

Żadne z powyższych 9% 10% 11% 16% 6% 5% 6%

Źródło: Synovate

Jak uważasz, kiedy jest właściwy czas, aby zacząć uczyć dzieci odpowiedzialności finansowej?

Wszyscy USA Kanada Chiny Cypr RPA Słowacja

Jak tylko zaczną prosić, by kupić im rzeczy 23% 33% 28% 12% 24% 22% 29%

W wieku od 5 do 8 lat 23% 26% 27% 14% 29% 28% 23%

W wieku od 9 do 12 lat 25% 25% 33% 18% 25% 28% 24%

W wieku od 13 do 15 lat 15% 12% 11% 20% 16% 11% 14%

W wieku od 16 do 17 lat 12% 4% 2% 30% 6% 8% 8%

Nie wiem/Odmowa 2% – – 6% – 3% 2%

Źródło: Synovate

Page 23: Network Magazyn nr 14/2008

2�

BADANIA & RAPORTY

Zdaniem części rodziców nigdy nie jest za wcześnie, aby zacząć uczyć dzieci odpowiedzialności finansowej: 23% badanych robi tak, gdy tylko dzieci zaczynają prosić ich, by coś im kupić, podczas gdy dalsze 23% zaczyna edukację finansową swoich dzieci pomiędzy 5 a 8 rokiem ich życia. W Chinach natomiast połowa rodziców czeka, aż ich dzieci będą miały 13 lat lub więcej, zanim zaczną je uczyć na temat finansów.

Claire Braverman, wiceprezes w dziale badań sektora finanso-wego Synovate w Stanach Zjednoczonych uważa, że jeśli chodzi o pieniądze, kultury na świecie odpowiadają swoim dzieciom w po-dobny sposób. – Dzieci obserwują rodziców wydających pienią-dze i zaczynają się tym interesować, a kiedy poznają arytmetykę, stają się tego jeszcze bardziej ciekawe. Dlatego nie jest zaskocze-niem fakt, że w wieku 12 lat więcej niż połowa dzieci w tych kra-jach uczy się o pieniądzach. Dzieci często najpierw chcą być osobą, która płaci ekspedientce w sklepie albo liczy resztę, potem poma-gają obliczać napiwek w restauracji i w końcu uczą się, jak samemu podejmować decyzje dotyczące zakupów – powiedział Braverman.

Zwracając uwagę na to, że wielu rodziców na świecie uczy swoje dzieci, jak oszczędzać i inwestować pieniądze, Braverman przypo-mina nam, że:

Umysły dzieci są jak gąbki – prościej jest nauczyć je odpowiedzialności finansowej, kiedy są młode, niż pozostawić, aby zdobyły tę wiedzę jako osoby dorosłe.

A więc jak to wszystko wpływa na kieszonkowe dzieci? Rodzice z krajów objętych badaniem są podzieleni niemal równo, jeśli chodzi o to, czy dawać swoim dzieciom regularne kieszonkowe. Dzieci z RPA i Kanady mają największe szanse, aby otrzymać usta-loną kwotę – odpowiednio 34% i 32% otrzymuje regularnie kieszon-kowe od rodziców.

NUMER 1�/2007

Dla kontrastu, 26% chińskich rodziców oraz rodziców z RPA daje swoim dzieciom kieszonkowe w takiej wysokości, na jaką mogą so-bie pozwolić. Natomiast 38% amerykańskich rodziców woli po prostu kupić swoim dzieciom to, czego potrzebują, podczas gdy 35% cypryj-skich dzieci zwyczajnie dostaje pieniądze, kiedy tego chce.

Paschalides przypisuje to wojnie 1974 roku, która uczyniła z wielu Cypryjczyków uchodźców. Mnóstwo z badanych rodziców straciło tam swoje domy i działki jako dzieci, większość też dorastała w trudnej sy-tuacji finansowej. Ale obecnie Cypr ma silną gospodarkę i wysoki stan-dard życia, więc ludzie ci mogą pozwolić sobie na to, aby rozpieszczać swoje dzieci i dawać im tyle pieniędzy, o ile poproszą – czy ogólnie za-pewniać im to, czego sami nie doświadczyli jako dzieci.

Agencja Synovate dowiedziała się, że amerykańskie i kanadyjskie dzieci najczęściej muszą zarabiać na swoje kieszonkowe. Odpowiednio: 96% oraz 86% z nich ma do wykonania drobne prace domowe w zamian za swoje kieszonkowe. Na drugim końcu skali znajduje się większość dzieci na Cyprze (89%), w Chinach (77%) i na Słowacji (75%), która nie musi pracować w domu, aby dostać swoje kieszonkowe.

W niektórych cypryjskich domach istnieje jednak pewien warunek: 19% spośród tamtejszych rodziców – razem z 16% rodziców z RPA – zazwyczaj wymaga powiedzenia, jak dzieci wydają swoje pieniądze. Dla kontrastu,61% słowackich rodziców jest szczęśliwa, pozwalając swoim dzieciom wydać pieniądze w taki sposób, jaki same lubią.

Darryl Andrew, dyrektor generalny Synovate w Chinach, nie jest za-skoczony tym odkryciem: – Wiele z tych dzieci nie ma po prostu za du-żo czasu na prace domowe, ponieważ ilość pracy zadawanej w szkole, jaką dostają każdego dnia do odrobienia w domu, jest nieporówny-walnie większa niż w innych krajach. Co więcej, oczekuje się od nich,

aby uczestniczyły w kilku zajęciach dodatkowych, takich jak zajęcia muzyczne czy sportowe, oraz w prywatnych korepetycjach z języka angielskiego czy też z matematyki. Wielu chińskich rodziców wierzy, że dużo lepiej jest dać swoim dzieciom „twardy start” na przyszłość przez te dodatkowe zajęcia niż przez przydzielanie im prac domo-wych. Te dzieci oczywiście też zarabiają na swoje kieszonkowe, ale po prostu w inny sposób niż na Zachodzie – uważa Andrew.

Ciekawostki:• Jeśli mogą sobie na to pozwolić, rodzice z Cypru i RPA chętnie

kupują drogą rzecz, którą rozpaczliwie pragną mieć ich dzieci.• 69% kanadyjskich rodziców oraz 66% amerykańskich nie angażuje

swoich dzieci w oszczędzanie na rzecz ich przyszłej edukacji.• 30% słowackich rodziców uczy swoje dzieci, jak używać rachun-

ku oszczędnościowo-rozliczeniowego albo karty kredytowej.

Artykuł mogliśmy zamieścić dzięki współpracy Network magazynu z wydaw-nictwem „Marketing przy Kawie”. „MpK” ma trzy cotygodniowe wydania: „MpK-Wiadomości”, „MpK-Aktualności” oraz „MpK-Tematy”. W pierwszym prezentowane są informacje prasowe na temat bieżących działań marke-tingowych firm polskich. W drugim przedstawiane są opinie dotyczące aktualnych zagadnień marketingowych, które uznać można za „znaki na-szych czasów”. Trzeci zorientowany jest bardziej teoretycznie, jakkolwiek również skłania się w stronę bieżących wydarzeń w obrębie marketingu oraz zagadnień pokrewnych w Polsce i za granicą. Więcej pod adresem: www.marketing-news.pl

Czy Twoje dziecko dostaje kieszonkowe?

Wszyscy USA Kanada Chiny Cypr RPA Słowacja

Tak, dostaje ustaloną kwotę na regularne wydatki 26% 21% 32% 23% 27% 34% 19%

Tak, różne ilości zgodnie z tym, na co mogę sobie pozwolić 21% 16% 16% 26% 16% 26% 21%

Nie, ale daję mu pieniądze, kiedy tego chce 25% 25% 24% 24% 35% 15% 30%

Nie, ja kupuję mu to, czego potrzebuje 27% 38% 28% 25% 22% 25% 31%

Nie wiem/Odmowa 1% – – 1% – 1% –

Źródło: Synovate

Page 24: Network Magazyn nr 14/2008

Etyka i moralność, w odniesieniu do lidera, oznaczają, że powinien on posiąść umiejętność dostrzegania i analizy obecnych i przyszłych sytuacji. Powinien

więc umieć poddawać ocenie zjawiska i ich przyczyny, ale jednocześnie także je przewidywać. Etyka w organizacji ma bowiem za zadanie sprawić, by lider potrafił myśleć globalnie – czyli postrzegać działania firmy z perspek-tywy oraz działać lokalnie – czyli wprowadzać wnioski z globalnego myślenia we własnej firmie.

EtykaObie te umiejętności wymagają od lidera gromadze-nia i analizy informacji o otoczeniu firmy i jej wnętrzu, ale oznaczają również, że podczas podejmowania decy-zji przywódca powinien uwzględniać emocje – własne, współpracowników i partnerów.

Umiejętność myślenia w sposób globalny wymaga bowiem budowy relacji z partnerami, a to oznacza wiedzę na temat ludzkich zachowań, obaw czy preferencji.

Lider, który zdaje sobie sprawę ze stosunków, jakie panu-ją w innych firmach oraz potrafi wyciągnąć z tego wnioski, jest w stanie przewidywać konsekwencje własnych poczy-nań. Z kolei umiejętność działania lokalnego wymaga zna-jomości charakterów i możliwości współpracowników, własnych metod na zwiększanie ich motywacji oraz umie-jętności zapobiegania konfliktom. Lider, który dąży do te-go, by myśleć globalnie i działać lokalnie, powinien uczynić etykę wyznacznikiem własnych relacji z ludźmi. To oznacza, że propagowane przez niego wartości muszą spełniać dwa wymagania: po pierwsze, muszą być zrozumiałe dla otocze-nia – lider powinien więc komunikować je w taki sposób, by współpracownicy i partnerzy nie mieli wątpliwości, jaki system wartości wyznaje organizacja lidera; po drugie, mu-szą być przestrzegane przez lidera. Przywódca powinien więc dawać przykład, w jaki sposób kierować się normami moralnymi w działalności organizacji i w życiu.

Lider, który stara się postępować etycznie, nie dąży do nieomylności – przyznaje samemu sobie prawo do błę-dów, ale stara się ich unikać. W tym celu zadaje sobie i osobom w otoczeniu kluczowe pytania, które modyfi-kuje w zależności od potrzeb uczestników organizacji. Odpowiedzi na te pytania pozwalają mu precyzować i do-skonalić system wartości, który wyznaje firma. Kluczowe pytania zadawane przez lidera dotyczą tych obszarów dzia-łania firmy, które stają się udziałem wszystkich uczestników

organizacji, czyli: motywacji – lider powinien opracować i wdrożyć własne sposoby nagradzania współpracowni-ków, w zależności od ich indywidualnych potrzeb; kultu-ry pracy – lider powinien stworzyć i przestrzegać zasad współpracy, które akceptują pozostali współpracownicy. Dzięki temu lider będzie w stanie zbudować takie warun-ki pracy, które usatysfakcjonują pozostałych uczestników organizacji; rozwoju – lider powinien stworzyć warunki do dzielenia się wiedzą. To nakłada na niego obowiązek zapewnienia współpracownikom i partnerom dostępu do informacji, które dotyczą aktualnej działalności firmy i możliwości rozwoju. Dzięki temu lider będzie w stanie podnosić kwalifikacje uczestników organizacji, rozwijać ich umiejętności i wykorzystywać potencjał.

WSPARCIE

emocjonalne(zachęta)

merytoryczne(wiedza)

moralne(wartości)

praktyczne(doświadczenie)

Rozwój firmy wymaga od lidera umiejętności wyko-rzystywania nowych technologii – w ten sposób bo-wiem jest on w stanie zapewnić: współpracownikom – dostęp do informacji. Dzięki temu mogą oni groma-dzić dane i doskonalić własne metody pracy; klientom – możliwość porównania ofert. Dzięki temu mogą oni dokonywać własnych wyborów; partnerom – efektyw-ność współpracy. Dzięki temu mogą oni relatywnie szyb-ko podejmować decyzje.

Wykorzystywanie technologii oznacza dla lidera nowe wyzwania związane z etycznym podejściem do biznesu. Technologia wiąże się bowiem z dostępem do informacji w każdym miejscu i o każdym czasie, a to rodzi pokusę manipulacji treścią danych lub sposobem ich interpreta-cji. Pokusa ta dotyczy lidera (może wykorzystać przewa-gę informacyjną dla uzyskania przewagi konkurencyjnej własnej firmy) i jego współpracowników (mogą wykorzy-stać przewagę informacyjną do poprawy własnej pozycji w organizacji). Etyczna rola lidera sprowadza się w przy-padku korzystania z nowych technologii do: zapewnienia bezpieczeństwa danych oraz zdefiniowania możliwości pracowników w posługiwaniu się danymi – może w tym celu sporządzić wykaz obowiązków, których nie wolno w organizacji przekraczać, ale musi kontrolować, w jaki sposób współpracownicy wypełniają te obowiązki.

Wprowadzanie nowinek technologicznych w organizacji oznacza również, że przedsiębiorstwo powinno być przy-gotowane do innowacji. To z kolei wiąże się ze stopniem

NETWORK MAGAZYN

2�

Zdolności lidera mogą zdecydować o sukcesie lub porażce organizacji. Pożądane cechy i umiejętności przywódcy ulegają modyfikacjom spowodowanym zmianami, które zachodzą w otoczeniu firmy. Można jednak przyjąć, że – niezależnie od warunków zewnętrznych – lider, który jest w stanie poprowadzić organizację do sukcesu, powinien postępować zgodnie z trzema wartościami: etyką, sprawiedliwością oraz odpowiedzialnością.

Fragment książki „Citius, Altius Fortius” Roberta Kroll’a i Ewy Wróbel, mogliśmy zamieścić dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Emka. Więcej informacji pod adresem: www.studioemka.com.pl

Citius, Altius Fortiusczyli rzecz o przywództwie

ROBERT KROOL EWA WRóBEL

MYśLISZOł

Page 25: Network Magazyn nr 14/2008

2�

MYśLISZOł

otwarcia firmy na zmiany – jeśli w przedsiębiorstwie istnieje świado-my lub nieświadomy opór na innowacje, zadaniem lidera jest przed-stawić konieczność wprowadzenia nowych rozwiązań w taki sposób, by rozwiać wątpliwości współpracowników. W tym celu lider powinien posłużyć się perswazją (a nie przymusem) oraz mierzalnymi danymi (a nie własnymi spekulacjami). Postępowanie zgodnie z deklarowany-mi wartościami moralnymi wymaga także od lidera zdolności do em-patii, ponieważ empatia pomaga mu przekazać i propagować etyczne zasady wśród współpracowników i partnerów biznesowych. Takie dzia-łanie z kolei procentuje zaufaniem otoczenia do lidera – potęguje mo-tywację pracowników i buduje wizerunek organizacji.

SprawiedliwośćSprawiedliwość i uczciwość, w odniesieniu do lidera oznaczają, że po-winien on kierować się interdyscyplinarną wiedzą i inteligencją emo-cjonalną. Powinien więc analizować sytuacje w firmie i jej otoczeniu na dwóch płaszczyznach: w perspektywie twardych danych i w per-spektywie emocjonalnej.

Analiza twardych danych wymaga wiedzy i kompetencji, natomiast analiza na płaszczyźnie emocjonalnej wymaga od lidera zdefiniowa-nia własnych: mocnych stron – lider powinien poddać analizie swo-je dotychczasowe sukcesy i na tej podstawie dokonać zestawienia przyczyn, które się na nie złożyły. Może w tym celu zdefiniować przy-czyny, które powtarzały się cyklicznie, a następnie opracować sposo-by, dzięki którym można wykorzystać jego mocne strony w rozwoju organizacji; słabych stron – lider powinien poddać analizie swoje dotychczasowe porażki i również sporządzić zestawienie ich po-tencjalnych powodów. Może w tym celu poprosić o pomoc współ-pracowników, którzy ocenią przyczyny porażek z innej pespektywy. Następnie powinien opracować sposoby na niwelację wpływu sła-bych stron na działania w przyszłości.

Analizę własnych mocnych i słabych stron lider powinien również przenieść na grunt organizacji – może się wówczas okazać, że jego osobiste zalety nie przekładają się na mocne strony firmy, a istnieje sposób, dzięki któremu można by to osiągnąć. Analogicznie – mo-że wyjść na jaw, że wady lidera przesądzają czasem o porażce firmy, a wiedza o tym może zapobiec takim sytuacjom w przyszłości.

W literaturze można znaleźć życiorysy wielkich przywódców, którzy uratowali wielkie firmy od upadku. Ale równie liczne są przykłady takich, którzy doprowadzili do upadku wielkich firm. Tylko o tym nikt nie wspomina, bo też nie ma się czym chwalić.

Lider, który stara się w obiektywny sposób ocenić własne zalety i wady, powinien pamiętać, że warto je rozpatrywać z dwóch punktów widze-nia: po pierwsze – pod względem praktycznych umiejętności, po drugie – pod względem cech charakteru. I tak, analiza własnych umiejętności pozwoli mu sprecyzować, jaką wiedzę powinien zdobyć, by rozwijać się jako pracownik czy właściciel firmy. Analiza cech charakteru nato-miast pozwoli mu odpowiedzieć na pytanie, które cechy pomogą mu rozwijać się jako człowiek. Przywódca, który zamierza poprowadzić firmę do sukcesu, powinien bowiem stanowić wzór dla innych na grun-cie pracowniczym i prywatnym. Dzięki temu będzie w stanie stworzyć i zachować własną wiarygodność. Wymaga to jednak od niego gotowo-ści do niesienia pomocy innym i wrażliwości na ludzką krzywdę – przy jednoczesnym zachowaniu bezstronnej oceny i umiejętności analizy faktów. Lider powinien bowiem myśleć, czuć i postępować według na-stępujących kroków: najpierw „być” – czyli dbać o własny rozwój emo-

cjonalny, konfrontować własne zachowanie z reakcją otoczenia i na tej podstawie wycią-gać wnioski, potem „chcieć” – czyli wytyczać sobie cele, opracowywać metody na ich osiąg-nięcie i podejmować współpracę z otoczeniem, na końcu „mieć” – czyli gromadzić dobra ma-terialne, korzystać z nich i dzielić się nimi z otoczeniem. Współpraca z zespołem oznacza także dla lidera konieczność kompromisów – spra-wiedliwy przywódca powinien bowiem być otwarty na opinie i krytykę innych, niezależnie od tego, czy są to jego podwładni, czy przełożeni. Uczciwy i sprawiedliwy lider dba o atmosferę w organizacji.

Uczciwość i sprawiedliwość w organizacji oznaczają więc, że li-der stawia wymagania najpierw sobie, a potem współpracownikom. To z kolei powoduje, że przywódca staje się autorytetem dla innych – jeśli postępuje zgodnie z głoszonymi wartościami, zachęca innych do podobnego działania.

EdukacjaEdukacja i odpowiedzialność, w odniesieniu do lidera, oznaczają, że powinien on wykorzystywać nabyte doświadczenie i rozwijać włas-ne umiejętności. Powinien więc poszerzać swoją wiedzę, ale jedno-cześnie pamiętać o tym, by umożliwiać innym korzystanie ze swych doświadczeń. Wiedza o potencjalnych konsekwencjach własnych po-czynań procentuje na dwóch płaszczyznach: wewnętrznej – lider po-trafi przewidzieć reakcje współpracowników na planowane działania i na tej podstawie podejmuje decyzje o wprowadzeniu zmian bądź ich zaprzestaniu oraz społecznej – lider potrafi dostosować działania organizacji do potrzeb społeczeństwa i na tej podstawie podejmuje decyzje o modyfikacjach celów i sposobów ich realizacji.

Płaszczyzna wewnętrzna wymaga od lidera umiejętności psychicz-nych, takich jak zdolność do refleksji, intuicja czy pozytywne myślenie. Zdolność do refleksji pomaga mu bowiem spojrzeć na planowane zmia-ny z perspektywy niechętnego innowacjom współpracownika, co może przynieść dwojakie korzyści. Po pierwsze, liderowi jest łatwiej zrozumieć powody tej niechęci i znaleźć sposób na przekonanie współpracownika do celowości zmian. Po drugie, refleksja prowadzi do powtórnej analizy zamierzeń, a to może wskazać inne metody osiągnięcia celu.

Intuicja podpowiada liderowi, czy jego działania mają szansę na sukces. W postępowaniu z ludźmi, posługiwanie się intuicją mo-że spowodować, że przywódca uniknie kosztów związanych z utra-tą współpracowników lub reputacji przez firmę.Zdarza się bowiem, że wśród uczestników organizacji znajdują się lu-dzie, którzy niechętnie komunikują własne zastrzeżenia i wolą odejść z firmy, niż przeciwstawić się liderowi. Lider, który intuicyjnie wyczu-wa nastawienie innych, może zapobiegać takim sytuacjom, a to sprzy-ja budowie atmosfery zaufania.Pozytywne myślenie pomaga liderowi utrzymać wewnętrzną równo-wagę między życiem osobistym a pracą. Wyczuwalna wewnętrzna siła lidera, jego przekonanie o sukcesie, jaki czeka organizację, wpływają pozytywnie na współpracowników. Z jednej strony, zarażają ich op-tymizmem, z drugiej – skłaniają do kontynuacji działań, które przy-wódca – autorytet, zaaprobował i do których zachęca. Lider, który promieniuje entuzjazmem, ma większą szansę na to, że jego zespół będzie się starał zwiększyć własną efektywność.

„A gdy czegoś brakuje i jeśli się tego nie rozumie, to trudno mówić o kłopo-tach z przywództwem. Wtedy nie ma przywództwa. Może być mniej lub bar-dziej sprawne kierowanie, zarządzanie, kierownikowanie, liderkowanie. Ale nie przywództwo. Bo to dar, który można i trzeba rozwijać i doskonalić; jed-nak dar oparty na inteligencji zarówno emocjonalnej, jak i duchowej (…).” (Robert Krool, Ewa Wróbel)

NUMER 1�/2007

Page 26: Network Magazyn nr 14/2008

Kompetencja emocjonalna jest umiejętnością, wy-wodzącą się z inteligencji emocjonalnej, której wynikiem są wybitne osiągnięcia w pracy. O ile in-

teligencja emocjonalna określa nasze potencjalne zdolno-ści uczenia się umiejętności praktycznych, które opierają się na jej pięciu składnikach, kompetencja emocjonalna pokazuje, ile z tych potencjalnych zdolności udało nam się zamienić w bardzo przydatne w pracy umiejętności.

Jaką masz samoświadomość?Znakomita obsługa Klienta jest rezultatem kompetencji emocjonalnej, opierającej się na empatii. Bycie osobą wiarygodną i godną zaufania jest wyrazem kompetencji opierającej się na umiejętności kierowania samym so-bą, czyli panowania nad emocjami i impulsami. Zarówno dobra obsługa Klientów, jak i bycie osobą godną zaufa-nia są rezultatami kompetencji, które mogą przyczynić się do wyróżnienia się w pracy.

Wysoka inteligencja emocjonalna sama w sobie nie gwa-rantuje, że osoba, która się nią odznacza, potrafi wyko-rzystać umiejętności emocjonalne w pracy. Oznacza ona tylko tyle, że osoba ta ma bardzo dobre potencjalne moż-liwości nauczenia się tych umiejętności.

Można mieć dużą zdolność empatii, ale nie posiadać nabytych, czyli wyuczonych umiejętności, które przekładają się na znakomitą obsługę Klientów, świetne trenowanie zawodników, bycie znakomitym wychowawcą czy koordynatorem prac różnych osób.

Kompetencje emocjonalne można podzielić na grupy, z których każda opiera się na pewnej, wspólnej zdol-ności wchodzącej w skład inteligencji emocjonalnej. Tu

leżące u podłoża kompetencji emocjonalnych zdolno-ści mają istotne znaczenie dla skutecznego nauczenia się umiejętności potrzebnych do odniesienia sukcesu w pracy. Jeśli komuś brakuje np. umiejętności społecz-nych, to nie potrafi przekonać czy zainspirować innych, kierować zespołem lub inicjować zmiany. Jeśli ktoś ma niską samoświadomość, to nie będzie sobie zda-wał sprawy ze swoich słabości i będzie mu brakowało pewności siebie, która płynie ze świadomości swoich silnych punktów.

Kompetencja emocjonalna – podziałKompetencje emocjonalne dzielimy na:– niezależne – każda z nich przyczynia się w jedyny

w swoim rodzaju sposób do jakości pracy,– wzajemnie zależne – każda z nich wynika w pewnym

stopniu z kilku innych, a między niektórymi istnieją silne związki wzajemne,

– hierarchiczne – wchodzące w skład inteligencji emo-cjonalnej zdolności nadbudowują się jedna na drugiej. Na przykład samoświadomość ma kluczowe znaczenie dla samokontroli (samoregulacji) i empatii; samokon-trola i samoświadomość przyczyniają się do umiejętno-ści motywowania się, a wszystkie cztery przyczyniają się do umiejętności społecznych,

– konieczne, ale nie wystarczające – posiadanie zdolności emocjonalnej nie gwarantuje, że wykształcisz związa-ne z nią kompetencje, takie, jak umiejętność współpra-cy czy przewodzenia, albo, że wykażesz się nimi. To, czy dana kompetencja przejawi się w pracy, określają również inne czynniki, takie, jak panująca w miejscu pracy atmosfera lub Twoje zainteresowanie pracą,

– specyficzne – wprawdzie wszystkie opisane poniżej umiejętności i kompetencje są bardzo przydatne we wszystkich zawodach i na wszystkich stanowiskach, ale z drugiej strony różne zawody i stanowiska wy-magają różnych umiejętności.

NETWORK MAGAZYN

2�

PRZY TABLICY

Badania nad źródłem sukcesów w życiu niektórych ludzi, doprowadziły w latach 70 ubiegłego wieku do przewrotu w pojmowaniu ludzkiej inteligencji. Po latach dominacji poglądu wiążącego sukcesy życiowe z intelektem, zaproponowano ujęcia integrujące różne aspekty naszego umysłu. Wychodząc z założenia, iż nie można określić prostych mechanizmów osiągnięć (Popek,2001, s.102), przyjmuje się, że inteligencja tzw. akademicka nie jest jedynym, a z pewnością nie najważniejszym prognostykiem osiągnięć. Obecne poglądy na intelekt są równoważone przez całościowe podejście – na równi ze zdolnościami intelektualnymi wymienia się wcześniej „lekceważone” obszary naszego umysłu: sferę afektywną i motywacyjną. Teraz obok inteligencji w tradycyjnym, wąskim ujęciu szkolno-językowym, logiczno-matematycznym, zwraca się szczególną uwagę na uzdolnienia twórcze, inteligencję emocjonalną, społeczną, praktyczną. Pojawiły się również bardziej kontrowersyjne rodzaje inteligencji: kinestetyczna, muzyczna, przestrzenna, motywacyjna, a nawet postawiono hipotezę o istnieniu inteligencji makiawelistycznej.

Kompetencja emocjonalna

BEATA WITASZEK

Wysoka inteligencja emocjonalna sama w sobie nie gwarantuje, że osoba, która się nią odznacza, potrafi wykorzystać umiejętności emocjonalne w pracy.

Page 27: Network Magazyn nr 14/2008

Według profesora Uniwersytetu Yale, Roberta Sternberga, jednego z najwybitniejszych współczesnych znawców psychologii poznaw-czej, inteligencja (w jej szerokim pojmowaniu) tak naprawdę ujawnia się nie w klasie szkolnej, ale w życiu, dając szansę na osiąganie sukcesów. Rzeczywiście, testy do mierzenia tradycyjnie pojmowanej inteligencji wydają się sprawdzać jedynie w przewidywaniu suk-cesów uczniów szkół podstawowych. Na wyższych szczeblach edukacji, w życiu osobistym i zawodowym odpowiedni poziom inteli-gencji staje się cechą progową, a osiąganiu sukcesów sprzyja raczej „pragmatyczny wymiar naszej inteligencji”: inteligencja praktyczna, emocjonalna, społeczna. Szansę na powodzenie w życiu i biznesie mają ludzie, którzy właściwie korzystają ze wszystkich możliwości oferowanych przez umysł: nie tylko poznania, ale także emocji i motywacji.

27

PRZY TABLICY

Kompetencja emocjonalna a 5 wymiarów inteligencji emocjonalnejPięciu wymiarom inteligencji emocjonalnej odpowiada około dwu-dziestu pięciu kompetencji emocjonalnych:

I. KOMPETENCJE OSOBISTEKompetencje osobiste determinują stopień, w jakim radzimy sobie sami ze sobą. Do kompetencji osobistych należą: samoświadomość, samokontrola oraz zdolność do motywowania się.

1. SAMOŚWIADOMOŚĆWiedza o swoich stanach wewnętrznych, preferencjach, możliwoś-ciach i intuicyjnych ocenach. Kompetencje emocjonalne odpowiada-jące temu wymiarowi IE: świadomość emocjonalna – rozpoznawanie swoich emocji i ich skutków, poprawna samoocena – poznanie swo-ich silnych stron i ograniczeń, wiara w siebie – silne poczucie włas-nej wartości i świadomość swoich możliwości i umiejętności.

2. SAMOKONTROLA (SAMOREGULACJA)Panowanie nad swoimi stanami wewnętrznymi, impulsami i możliwościa-mi. Kompetencje emocjonalne odpowiadające temu wymiarowi IE: samo-kontrola – kontrolowanie szkodliwych emocji i impulsów, spolegliwość – utrzymanie norm uczciwości i prawości, sumienność – przyjmowanie odpowiedzialności za swoje działania, przystosowalność – elastyczność w dostosowywaniu się do zmian, innowacyjność – łatwe przyjmowanie nowatorskich pomysłów i podejść oraz nowych informacji.

NUMER 1�/2007

3. MOTYWACJASkłonności emocjonalne, które prowadzą do nowych celów lub ułatwiają ich osiągnię-cie. Kompetencje emocjonalne odpowiadają-ce temu wymiarowi IE: dążenie do osiągnięć – starania o lepsze wyniki albo spełnienie kry-teriów doskonałości, zaangażowanie – utożsamianie swoich celów z celami grupy lub organizacji, inicjatywa – gotowość do wykorzysty-wania szans i okazji, optymizm – wytrwałość w dążeniach do osiąg-nięcia wytyczonego celu mimo przeszkód i niepowodzeń.

II. KOMPETENCJE SPOŁECZNEKompetencje społeczne determinują stopień, w jakim radzimy so-bie z innymi ludźmi. Do kompetencji społecznych należą: empatia i umiejętności społeczne.

4. EMPATIAUświadamianie sobie uczuć, potrzeb i niepokojów innych osób. Kompetencje emocjonalne odpowiadające temu wymiarowi IE: rozu-mienie innych – wyczuwanie uczuć i punktów widzenia innych osób oraz aktywne zainteresowanie ich troskami, niepokojami i zmartwie-niami, doskonalenie innych – wyczuwanie u innych potrzeby rozwo-ju i rozwijanie ich zdolności, nastawienie usługowe – uprzedzanie, rozpoznawanie i zaspokajanie potrzeb klientów, wspieranie różno-rodności – tworzenie i podtrzymywanie szans na osiągnięcia dzię-ki wykorzystywaniu różnych typów ludzi, świadomość polityczna – rozpoznawanie emocjonalnych prądów grupy i stosunków wśród osób z władzy.

5. UMIEJĘTNOŚCI SPOŁECZNEUmiejętności wzbudzania u innych pożądanych reakcji. Kompetencje emocjonalne odpowiadające temu wymiarowi IE: Wpływanie na in-nych – opanowanie metod skutecznego przekonywania, porozumienie – słuchanie bez uprzedzeń i wysyłanie przekonujących komunikatów, łagodzenie konfliktów – pośredniczenie w sporach i ich rozwiązywa-nie, przewodzenie – inspirowanie jednostek i grup lub kierowanie nimi, katalizowanie zmian – inicjowanie zmian lub kierowanie nimi, tworzenie więzi – pielęgnowanie instrumentalnych stosunków z in-nymi, współpraca – praca z innymi dla osiągnięcia wspólnego celu, umiejętności zespołowe – organizowanie współdziałania wszystkich członków grupy dla osiągnięcia zbiorowego celu.

Artykuł powstał w oparciu o publikację Daniela Golemana pt.: „Co czy-ni cię przywódcą”, zamieszczoną w 12 numerze miesięcznika Harvard Business Review w lutym 2004 roku. Autorka tekstu jest ekspertem Instytutu Kreatywności i Rozwoju Sp. z o.o. (www.ikr.pl), firmy, która zajmuje się dzia-łalnością szkoleniowo-doradczą, zarządzaniem, budowaniem silnego przy-wództwa, relacji z Klientem (sprzedaż, negocjacje, obsługa), zarządzaniem potencjałem ludzi w organizacjach (narzędzia HR), mistrzostwem osobistym (budowanie osobowości sukcesu, zarządzanie sobą w czasie, asertywność).

Page 28: Network Magazyn nr 14/2008

Brian Tracy University jest potężnym, multime-dialnym portalem edukacyjnym. To efekt 30 lat doświadczeń w edukacji, konsultingu i doradz-

twie dla ponad 1000 korporacji, najwyższej kadry me-nedżerskiej, właścicieli biznesów i profesjonalnych handlowców. Uniwersytet charakteryzuje się skoncentro-waną, praktyczną i sprawdzoną wiedzą, przygotowaną dla ludzi, którzy nie mają czasu do stracenia, są nie-cierpliwi i ukierunkowani na rezultaty. Menedżerowie i biznesmeni korzystają w uniwersytecie z lekcji, pre-zentacji wideo Brian’a Tracy i ćwiczeń on-line. Po jego ukończeniu można uzyskać Master Certificate w ob-szarach: College of Sales and Sales Management, College of Entrepreneurship and Business Success, College of Personal Performance oraz College of Leadership and Management.

Niedawno, przy wsparciu oraz z osobistym udzia-łem Brian’a Tracy utworzona została Akademia Sukcesu Brian’a Tracy Sp. z o.o. Po raz pierwszy Brian zgo-dził się uczestniczyć w takim przedsięwzięciu jako udziałowiec i partner. W Polsce szkolenia będą pro-wadzone przez akredytowanych trenerów Brian Tracy International w formie interaktywnych warsztatów, 6 lub 12 miesięcznych cyklów szkoleniowych oraz wykła-dów. Każdego roku Brian Tracy będzie również osobi-ście prowadził mega-seminaria z zakresu zarządzania,

planowania strategicznego, przywództwa i sprzeda-ży. NETWORK magazyn uczestniczył w jednym z ta-kich szkoleń 27 kwietnia br. Seminarium zatytułowane „Maksimum osiągnięć” prowadził sam Brian Tracy, a od-było się ono w warszawskim hotelu Mariott. Oto mały fragment tego wykładu:

„Kiedy zaczynałem swoją karierę miałem ok. dwu-dziestu lat. Wtedy osoby, które już zajmowały się sprze-dażą, opowiadały mi o regule 80/20. Mówili: Czy wiesz o tym, że 20% najbogatszych ludzi na świecie zarabia 80% wszystkich pieniędzy? Kiedy poznałem tę zasa-dę, postanowiłem być w tych 20%. I to odmieniło całe moje życie. Od tego momentu rozpocząłem badania nad tym, co robią ludzie, którzy znajdują się w tych 20%. Dowiedziałem się, że wszyscy zaczynają od te-go samego – od niczego. Dopiero później robią coś, co pozwala im się znaleźć w tych 20%. Kiedyś przepro-wadzono wywiady z 500 najbogatszymi ludźmi w USA i wyciągnięto z tych rozmów trzy wnioski. Po pierw-sze stwierdzono, że wszyscy ci bogacze mają pewne cechy i umiejętności wspólne. Po drugie, wielu z nich rozpoczyna karierę nie posiadając tych cech i umie-jętności. Wreszcie, po trzecie, uznano, iż wszystkich tych niezbędnych w biznesie cech i umiejętności moż-na się nauczyć. Można się nauczyć wszystkich atrybu-tów potrzebnych w sprzedaży.

Pamiętaj. Nie ma znaczenia skąd przychodzisz. To co się liczy, to dokąd zmierzasz. A to dokąd zmierzasz jest nieograniczone.

Najważniejszym czynnikiem, który ma wpływ na Twoje życie, jest zmiana. Ta może być powodowana m.in. otrzy-maniem pewnej informacji. Obecnie na świecie wydaje się ok. 500 tys. książek i publikuje ok. 5 mln nowych arty-kułów rocznie. Przyjmijmy, że 10% tych książek i artyku-łów dotyczy tego, co się dzieje w Twoim życiu. Oznacza

NETWORK MAGAZYN

2�

ZOOM REPORTERA

Brian Tracy jest jednym z najbardziej uznanych autorytetów w dziedzinie budowania osobistego i zawodowego sukcesu w oparciu o rozwój indywidualnych możliwości każdego człowieka. Obok Peter’a Drucker’a, Stephen’a Covey’a czy Jack’a Welch’a wymieniany jest jako jeden z najbardziej wpływowych liderów biznesu na świecie. Jego porywające wykłady i seminaria na tematy przywództwa, sprzedaży, skutecznego zarządzania i strategii budowania biznesu, są konkretne i inspirujące. Brian Tracy jest autorem 43 książek przetłumaczonych na 35 języków dostępnych w 52 krajach, w tym światowych bestsellerów: „Maksimum osiągnięć”, „Psychologia sprzedaży”, „Sposób na sukces” czy „Turbostrategie”. Jest niezwykle kreatywny i pracowity – na świecie wydano ponad 350 edukacyjnych programów audio i wideo jego autorstwa. W prowadzonych przez niego seminariach wzięło dotąd udział ponad cztery miliony osób w 53 krajach, w tym zarządy i kadra menedżerska takich firm, jak IBM, Bank of America, Ford, BMW, Deloitte & Touche, McDonell Douglas, Coca Cola.

Maksimum osiągnięćSeminarium Brian’a Tracy w Polsce

MACIEj MACIEjEWSKI

Page 29: Network Magazyn nr 14/2008

2�

ZOOM REPORTERA

NUMER 1�/2007

Rozmowa z Brian’em Tracy:

Maciej Maciejewski: Czy planuje pan, aby Akademia Sukcesu Briana Tracy w Polsce stała się odpowiednikiem amerykańskiej Brian Tracy International?Brian Tracy: Tak. Naszym celem jest zaoferowanie polskim Klientom najlepszych programów treningowych oraz materiałów audio i wi-deo, które są dostępne na całym świecie w języku angielskim. Jak tylko nasze materiały zostaną przetłumaczone na język polski, na-tychmiast będą dostępne w Polsce.

Co polscy menedżerowie działający w sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym mogą zyskać dzięki korzystaniu z usług Akademii Sukcesu Briana Tracy?Kluczem do sukcesu w marketingu sieciowym jest uczenie się od eks-pertów. Aby odnieść sukces, networkowiec musi nauczyć się najlep-szych strategii, technik i metod używanych przez obecnie odnoszących największe sukcesy sprzedawców na całym świecie.

Co Pan sądzi o branży MLM i sprzedawcach network marketingu działających w USA?Osobiście uczę najważniejszych zasad sukcesu w biznesie w odniesie-niu do marketingu sieciowego. Uczę także jak skutecznie wprowadzać na rynek produkty i sprzedawać oraz jak szybko zbudować biznes op-arty na marketingu sieciowym. Branża MLM w Ameryce i na całym świe-cie jest dla ludzi jedną z najlepszych okazji, aby zacząć z niewielkim kapitałem lub zupełnie bez niego i odnieść finansowy sukces.

Network marketing i MLM to po prostu metoda dystrybucji, gdzie większość zysków przypada networkowcom, a nie hurtownikom i sprze-dawcom detalicznym. Najważniejszą częścią marketingu sieciowego jest to, że firma oferuje produkt o wysokiej jakości w dobrej cenie, który może być konsumowany cały czas. Z takimi produktami można budować marketing sieciowy i spełnić wszystkie swoje finansowe marzenia.

Praca w network marketingu daje wszystkim menedżerom równe szanse w osiągnięciu sukcesu, ale tylko niewielu sprzedawców dochodzi na sam szczyt i zarabia naprawdę duże pieniądze w tym biznesie. Dlaczego?Rozpoczęcie i budowanie biznesu, który przynosi sukcesy jest nie-zwykle pracochłonne. Kiedy ktoś zaczyna w marketingu sieciowym, musi być przygotowany na zainwestowanie od pięciu do dziesięciu lat pracy, aby nauczyć się biznesu, zbudować swoją bazę klientów oraz opanować umiejętności niezbędne do rozszerzenia biznesu przez rekrutację nowych dystrybutorów. Niestety, wielu ludzi wkra-cza w biznes MLM uważając, że jest to szybki i łatwy sposób zara-biania pieniędzy. Tak naprawdę sposób na łatwe i szybkie zarobienie pieniędzy nie istnieje. Istnieją tylko czasochłonne i trudne sposoby na zbudowanie przynoszącego sukcesy biznesu. A marketing siecio-wy nie jest tutaj wyjątkiem. Lecz jeśli osoba zaczyna w dobrej firmie i jest zdecydowana na to, aby ciężko pracować tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, w końcu odniesie sukces. Taki człowiek może zbudować szeroką sieć dystrybutorów i zarobić dużo pieniędzy.

Dziękuję za rozmowę.

to, że każdego roku powinieneś przeczytać 50 tys. książek i 500 tys. artykułów, które mogą Ci być pomocne. Ile z tych publikacji czytacie? Przeciętnie, każdy dorosły człowiek czyta mniej niż jedną książkę rocznie. Natomiast wszelkie badania mówią, że ci, którzy czytają najwięcej, najszybciej idą do przodu. Ludzie, którzy poznają i przyjmują nowe idee, stają się bardziej elastyczni, a elastyczność to podstawowa cecha, która wznosi człowieka na szczyt.

Jest takie szczególne prawo, które możemy zaobserwować w na-turze: najbardziej złożone organizmy dojrzewają do poziomu naj-wyższego spośród innych organizmów. I tak samo jest wśród ludzi. Osoba, która ma najwięcej pomysłów, wyrasta ponad in-nych. Jaki człowiek obecnie ma najwięcej pomysłów na przyszłość?

Prawdopodobnie Bill Gates. On równolegle prowadzi ok. 100 projektów. Jest również najbogatszym człowiekiem. A to dlatego, że wciąż ma nowatorskie pomysły. Im wię-cej człowiek pochłania nowych informacji, tym bardziej jest elastyczny. Lepiej myśli. Podejmuje lepsze decyzje.

Ludzie zazwyczaj zostają sprzedawcami przez przypadek. Na początku 80% sprzedawców mówi, że zobaczą jak im pójdzie. Jedynie 20% sprzedawców podchodzi do tego tematu, jak do po-ważnego biznesu. A tylko ci, którzy są na samej górze, wykonu-ją swoją pracę dobrze i na serio.

Page 30: Network Magazyn nr 14/2008
Page 31: Network Magazyn nr 14/2008
Page 32: Network Magazyn nr 14/2008

Sprzedaż to fascynująca podróż

Nasza podróż minęła już półmetek. Nie stać nas jednak na odpoczynek. Właśnie przed chwilą usły-szeliśmy od Klienta zapewnienie, że jest gotów

na zmianę dotychczasowego rozwiązania.

Zdecydowanie musimy „kuć żelazo póki gorące.”

Zanim jednak podejmiemy dalsze działania, zrekapi-tulujmy dotychczasowe ustalenia. W trakcie właśnie zakończonej rozmowy, Klient wspierany pytania-mi sprzedawcy, uświadomił sobie skalę problemów, z jakimi obecnie się boryka. Ich zasięg, różnorakie implikacje, a także rozmiar możliwych, przyszłych konsekwencji dalszego trwania w „starym”, prze-konały go do zmiany. Teraz nadszedł dla niego czas

zdefiniowania swoich potrzeb, oczekiwań wobec roz-wiązań, jakie zastąpią mu te dotychczasowe. Dopiero teraz te potrzeby zostaną określone i uporządkowa-ne co do ważności i jeśli to konieczne, ustalone zo-staną ich miary.

Produkt na wymiarZanim przejdziemy do kolejnych kroków postępo-wania handlowca w tym momencie, warto rozprawić się z jeszcze jednym mitem na temat sprzedaży. Wiele szeroko stosowanych na rynku metod sprzedaży (cza-sem zwanych technikami, jakby chodziło o sporty wal-ki) postuluje w pierwszym etapie określenie potrzeb Klienta, jako warunku sukcesu w trakcie późniejszej prezentacji produktu. Wszystkie one są, z pewnością, bardzo skuteczne. Zakładają jednak, że Klient swo-

Sprzedaż to podróż w nieznane, jak wyprawa Argonautów poszukujących złotego runa. Czeka nas wiele przygód, będziemy przeżywać uskrzydlające sukcesy oraz bolesne porażki. Na końcu jednak czeka nas nagroda, warta wysiłku i starań. Wyruszamy w nią nie sami, ale z Klientem. Łatwo w niej się zgubić czy stracić kompana wyprawy. Jakie czekają nas zagrożenia, na co i na kogo możemy liczyć, jak powinniśmy się orientować co do kierunku, jak wykorzystać sprzyjające wiatry i zabezpieczać się przed sztormem? W pierwszej części naszego przewodnika przyrównaliśmy sprzedaż do fascynującej podróży po kapryśnym oceanie, w której Klient jest jedynym, ale wystarczającym elementem stałym. Dzięki temu, to właśnie on staje się punktem orientacyjnym wyprawy. Sposób, w jaki dokonuje zakupu, jest w pewnym zakresie powtarzalny i przez to przewidywalny. Jest jak biegun magnetyczny w wyznaczaniu kierunku. Jakkolwiek kompas nie ustala dokładnie kierunku północnego, to jednak przybliżenie, jakie zapewnia, wystarczy by zorientować się w przestrzeni. W tej formie proces zakupu można zmierzyć (np: ocenić stopień zaawansowania), a zatem można nim też umiejętnie zarządzać, czyli sterować naszą łodzią sprzedaży.

NETWORK MAGAZYN

MIChAł GóRNY

�2

MAjSTERSZTYK

Część 5

Tabela 1.

OBECNY PROBLEM POTRZEBA/KRYTERIUM

Nie można zmieścić się całą rodziną, gdy wybieramy się na wakacje.

Nowy samochód musi być znacznie obszerniejszy i wygodniejszy w trakcie wspólnej podróży.

Strasznie irytuje mnie to codzienne „drapanie” szyb z lodu.

Nowy samochód musi mieć jakieś rozwiązania, które mi to ułatwią, bo nie chcę się już więcej denerwować z tego powodu.

Ta marka nie jest wystarczająco prestiżowa wobec mojej pozycji społecznej.

Nowy samochód musi mi dać poczucie satysfakcji i podkreślać moje osiągnięcia.

Page 33: Network Magazyn nr 14/2008

je potrzeby jasno zdefiniował i ukrywa je jedynie gdzieś w zaka-markach swojej świadomości. W obawie zaś przed nieuczciwością handlowców, trzyma je od nich z dala.

Problem w tym, że te potrzeby, gdy zostały już (a priori) przez Klienta zdefiniowane, nie zawsze muszą „pasować” do parametrów oferowanego przez handlowca produktu czy usługi. Wiele czasu trzeba w związku z tym poświęcać na radzenie sobie z licznymi zastrzeżeniami. To zaś często przybiera postać naginania faktów do oczekiwań i kończy się (jak nie teraz, to z pewnością w dłuż-szej perspektywie) utratą Klienta. Ponadto, taki sposób sprzeda-ży prowadzi, de facto, jedynie do swego rodzaju przyjmowania zamówień. Opisz mi swoje potrzeby, ja zaś dostarczę ci produkt. W niewielkim stopniu jest to sprzedaż, raczej obsługa Klienta. Przypomina bardziej taniec godowy lub rozwijanie pawiego ogo-na ze strony sprzedawcy i nawoływanie w stylu – „choć do mnie, na pewno coś sobie wybierzesz”. Cytowane już w tym cyklu ba-dania wskazują, że tylko 5-8% Klientów jest już gotowych do do-konania samodzielnego wyboru, czyli posiada jasno zdefiniowane

potrzeby. Ci Klienci zresztą sami zgłaszają się do sprzedawców, w poszukiwaniu sa-tysfakcjonujących ich rozwiązań.

Towarzysz podróżySprzedaż polegająca na prostym „odkrywaniu” potrzeb Klienta ma też jedną bardzo istotną wadę. Otóż Klient, który wcześniej samodzielnie podjął decyzję o zmianie, jest jak pełen nekta-ru kwiat dla pszczół. Zawsze otoczony wianuszkiem konkurentów.

Proponowany w „kole zakupu” schemat postępowania pozwala przekroczyć te ograniczenia. Zaczynając od opisanego w poprzed-nim odcinku stanu świadomości, aktywnie kreuje te ważne dla wybo-ru nowego rozwiązania, oczekiwania Klienta. Są one przecież, jak łatwo przewidzieć, w pierwszej kolejności odpowiedzią na te prob-lemy, jakie właśnie sobie uświadomił.

Dwie kolejne fazy w „kole zakupu” – kryteria i pomiar – są naturalnym w takiej sytuacji zadaniem mentalnym, które czeka Klienta, zdecydo-wanego już na zmianę. Wielu badaczy, analizując proces dokonywania wyboru przez ludzi, stawiało różne tezy. Dziś wiemy, że jakkolwiek może się on różnić w szczegółach, to za każdym razem składa się za-wsze (na tym etapie) z kilku istotnych kroków. Są nimi:1. Zdefiniowanie parametrów, jakie będą brane pod uwagę.2. Ustalenie ich ważności i wzajemnych relacji.3. Wyznaczenie akceptowalnych granic, w jakich te parametry mu-

szą się zmieścić i jeśli to potrzebne, sposobów ich pomiaru oraz porównywania.

W tej sytuacji zadaniem handlowca jest aktywnie towarzyszyć Klientowi w podróży, przez te trzy wyżej wymienione etapy. Na wstępie trzeba ustalić kryteria, jakie muszą być spełnione przez alternatywne rozwiązanie. Jak już powiedzieliśmy i co jest ze wszech miar natural-ne, parametry te są swoistym „odbiciem lustrzanym” doświadczanych wcześniej kłopotów. W przypadku rozważania zakupu nowego samo-chodu będziemy mieli następującą sytuację (patrz Tabela 1).

Tak sformułowana lista potrzeb jest niezbędnym warunkiem, by wybrać optymalne rozwiązanie. Nic więc dziwnego, że każdy Klient będzie mniej lub bardziej świadomie do niej dążył. Co warto za-uważyć, te potrzeby będą miały charakter niekiedy racjonalny (cena, gwarancja, terminy itp.). Jednak w zdecydowanej większości za tym racjonalnym parawanem, będą się ukrywać potrzeby, nazwijmy je emocjonalne, jak: bezpieczeństwo, prestiż, zazdrość, moda, wygoda, przyjemność, lokalny patriotyzm, lojalność (np. wobec marki). W roz-mowie z Klientem, sprzedawcy najłatwiej będzie je formułować za-dając pytania, takie jak: Czy wobec braku możliwości wygodnej podróży całej rodziny na wakacje, oczekiwałby Pan samochodu dającego komfort wszystkim podróżującym? Jeśli dotychczasowy samochód nie jest dość dla Pani wygodny, gdy trzeba go odśnieżać i odmrażać, to czy nowe rozwiąza-nia ułatwiające te zabiegi, nie są właśnie tym, co Pani szuka?

��

MAjSTERSZTYK

NUMER 1�/2007

Tabela 2.

OBECNY PROBLEM POTRZEBA/KRYTERIUM WAŻNOŚĆ

Nie można zmieścić się całą rodziną, gdy wybieramy się na wakacje.

Nowy samochód musi być znacznie obszerniejszy i wygodniejszy w trakcie wspólnej podróży.

1

Strasznie irytuje mnie to codzienne „drapanie” szyb z lodu.

Nowy samochód musi mieć jakieś rozwiązania, które mi to ułatwią, bo nie chce się już więcej denerwować z tego powodu.

3

Ta marka nie jest wystarczająco prestiżowa wobec mojej pozycji społecznej.

Nowy samochód musi mi dać poczucie satysfakcji i podkreślać moje osiągnięcia.

2

Page 34: Network Magazyn nr 14/2008

��

MAjSTERSZTYK

Jak łatwo zauważyć, pytania te należą do gru-py tzw. zamkniętych. Wystarczającą odpo-wiedzią jest zatem słowo TAK lub NIE. Jeśli usłyszymy odpowiedź TAK, to udało nam się po-szerzyć listę kryteriów wyboru. Gdy pojawi się NIE, lub NIE WIEM wówczas można po pro-

stu spytać: Co zatem innego ma Pan/Pani na myśli? Gdy zamkniemy już li-stę potrzeb (choćby pytając – czy coś jeszcze?) ważnym etapem będzie dokonanie ich priorytetyzacji (patrz Tabela 2). Ten etap jest bardzo istotny i często decydujący o wyborze tego a nie innego rozwiązania. Zawsze trudno będzie znaleźć produkt lub usługę idealną, odpowiada-jącą na wszystkie, czasem wręcz wykluczające się potrzeby (np. wyso-ka jakość przy najniższej cenie). Ustalenie rang pomiędzy potrzebami pozwoli Klientowi dokonywać swoistej wymiany. Kupię coś tańszego, a zrezygnuję z niektórych parametrów jakościowych. Tak jak w naszym przykładzie o samochodzie, Klient może powiedzieć: Jeśli nie znajdę sa-mochodu wystarczająco dużego, prestiżowego i ułatwiającego „odmrażanie”, wezmę ten, który będzie w pierwszej kolejności obszerny”.

Kolejność ta ma też duże znaczenie dla handlowca. Jeśli bowiem przyjrzeć się przypadkom, w których udało mu się coś sprzedać, wów-czas już po pobieżnej analizie zauważymy istotną zależność. Otóż „porangowana” lista potrzeb Klienta była w dużym stopniu zbieżna (co do treści i wagi poszczególnych elementów) z listą zalet przedsta-wionej oferty. Gdy rozbieżności były zbyt duże, oddawał Klienta kon-kurencji. Jej lista (zawartość jak i kolejność) zalet produktu czy usługi okazywała się bardziej dopasowana do oczekiwań kupującego.

Warto też pamiętać, że cena, choć często wymieniana przez handlowców, (co kuriozalne, nawet częściej niż przez Klientów) nie jest bynajmniej jednym z najważniejszych kryteriów wyboru.

Gdyby było inaczej, kupowalibyśmy jedynie rzeczy najtańsze, a prze-cież w zdecydowanej większości przypadków tak nie jest, nie było i z pewnością nie będzie.

Jak zobaczyć prestiż?Gdy już ustalimy rangi, stajemy przed, czasem trudnym, zadaniem wy-znaczenia zakresu, w jakim powinny się „zmieścić” nasze potrzeby, tak by można było odczuć ich zalety. O cóż chodzi? Otóż, w momencie ustalania kryteriów wiemy już, jako Klient, że coś ma być lub czegoś

ma nie być. Jednak na tym etapie potrzeba, jako odwrotność wcześniej-szych problemów, nie jest wystarczająco precyzyjnie sformułowana. Samochód ma być większy, bardziej prestiżowy, wygodniejszy zimą. Aby jednak dokonać skutecznego i zadowalającego wyboru musimy wiedzieć, do jakiego stopnia coś ma być lub czegoś ma nie być. Pojazd ma być ob-szerniejszy, ale jak duży? Ma być bardziej prestiżowy, ale czym dla mnie jest prestiż i jak ja (oraz sąsiedzi) mogę „zobaczyć” go w swoim samo-chodzie? Jak ma działać to techniczne wsparcie podczas „odmrażania” szyby? To są pytania, na które warto znać odpowiedź. Bez niej możemy kupić (o ile tylko będzie nas stać) zamiast dużego kombi, dwunastotono-wą ciężarówkę z chromowanymi dodatkami, skórzanym fotelem i prze-nośnym, ogrzewanym garażem na zimę (patrz Tabela 3).

Kłopot w tym, że często sami takich „pomiarów” nie dokonuje-my. Wówczas, często ulegamy nagłym, niezrozumiałym kaprysom, których potem żałujemy lub, co gorsza, dajemy się naciągnąć nie-uczciwym dostawcom. Podpowiadają nam „wymiary”, które w żad-nym razie nam nie pasują, chyba że samym handlowcom do słupków z wynikami sprzedaży. Inna sprawa, że w przypadku niektórych kryte-riów taka miara jest trudna do jednoznacznego zdefiniowania. Są po-trzeby trudno mierzalne. Jednak nawet wtedy warto podjąć wysiłek, choćby pewnego przybliżenia się do odpowiedzi.

Dla wytrawnego podróżnika po oceanie sprzedaży, taka sytuacja może i powinna być okazją do kolejnego wsparcia Klienta i budowa-nia zaufania, które może procentować przez lata. Wystarczy wszak kolejne (jak zwykle niezastąpione w sprzedaży) pytanie: Rozumiem, że zależy Pani na wygodnym uruchamianiu samochodu w zimie. Czy dodat-kowo podgrzewana przednia szyba spełniłaby Pani oczekiwania? Samochód jak Pan powiedział powinien być obszerniejszy. Co musi się w nim, zatem zmieścić? Te i podobne pytania pozwolą ustalić wszystko, co niezbęd-ne. Nasz Klient będzie w posiadaniu wszystkich informacji pomocnych w dokonaniu optymalnego wyboru. Teraz musi się „tylko” zapoznać z dostępnymi propozycjami rozwiązań. Jeśli to my, jako sprzedawcy, towarzyszyliśmy mu sumiennie w tej podróży, to często też my pierw-si możemy zaprezentować mu swój pomysł – naszą ofertę. Przed na-mi kolejny krok i nowe wyzwania. Zapraszam za kwartał.

Autor tekstu jest sprzedawcą i trenerem sprzedaży, konsultantem w firmie DOOR Training&Consulting. Uczestniczył w kilkunastu projektach służą-cych doskonaleniu kadry sprzedawców w wielu branżach polskiego ryn-ku. Jest konsultantem w międzynarodowym projekcie European Dynamic Salesman, finansowanym z funduszu Leonardo da Vinci. Członek Business Processes Management Group.

Tabela 3.

PROBLEM POTRZEBA/KRYTERIUM WAŻNOŚĆ MIARA

Nie można zmieścić się całą rodziną, gdy wybieramy się na wakacje.

Nowy samochód musi być znacznie obszerniejszy i wygodniejszy w trakcie wspólnej podróży.

1

Potrzebny jest bagażnik pozwalający na zapakowanie 2 walizek, wózka dla najmłodszego dziecka a na tylnym siedzeniu musi być dosyć miejsca na dwa foteliki i zabawki na podróż.

Strasznie irytuje mnie to codzienne „drapanie” szyb z lodu.

Nowy samochód musi mieć jakieś rozwiązania, które mi to ułatwią, bo nie chce się już więcej denerwować z tego powodu.

3

Dmuchawa musi szybko rozgrzać szybę (2-3 minuty), a może nawet jakieś „ekstra” ogrzewanie przedniej szyby w standardowej wersji.

Ta marka nie jest wystarczająco prestiżowa wobec mojej pozycji społecznej.

Nowy samochód musi mi dać poczucie satysfakcji i podkreślać moje osiągnięcia.

2

Mimo wielkości, sylwetka powinna być nowoczesna, opływowa, o sportowym zacięciu. Konieczne będą też modne bajery – alufelgi, lakierowany zderzak, „drogie” wykończenie wnętrza.

Page 35: Network Magazyn nr 14/2008

��

MOIM ZDANIEM

Jesienny czas sprzyja zbieraniu grzybów. Wielu z nas uwielbia same eskapady do lasu – chodzenie wśród pięknych brzóz, świerków, buków, niezdobytych gęstwin i zarośli, wdychanie świeżego powietrza, nawet bardziej od samego faktu spożywania później grzybów pod postacią różnych potraw. Na grzyby jeździmy całymi rodzinami, ze znajomymi, czasem nawet wiele kilometrów od miejsca zamieszkania, aby móc znaleźć dorodnego, zdrowego borowika, a najlepiej kilka, by później wyłożyć je na wierzch koszyka wprawiając w osłupienie tych, którzy... zrobili to samo.

SłAWOMIR CZORNIj

Jakież było moje zdziwienie, gdy kilka lat temu, będąc z dużą grupą znajomych na grzybobraniu zobaczyłem, jak jeden pan, drugiemu panu, wybierał co ładniej-

sze okazy z koszyka i wkładał je do swojego. Nie wy-trzymałem. Gdy zapytałem go co robi, usłyszałem: prze-cież on ma ich i tak dużo i nawet nie zauważy, że kilka ubyło mu z koszyka. Nic mnie tak nie wprawia w osłu-pienie, jak bezsensowne argumenty, które w żaden spo-sób nie odnoszą się do zwykłej nieuczciwości, żeby nie powiedzieć kradzieży.

„Dureń, gdy zrobi głupstwo, potem zawsze tłumaczy, że było to jego obowiązkiem.”

(George Bernard Shaw)

Mózg muchomoraZ pewnością teraz się zastanawiasz, Drogi Czytelniku, skąd w piśmie branżowym, dotyczącym network mar-ketingu, artykuł o grzybobraniu. Zbieżność tematyki nie jest przypadkowa. Co skłoniło mnie do napisania takie-go tekstu? Po pierwsze, jesień to czas dobry, zarówno dla zbierania grzybów, jak i sponsorowania. Statystyki nie kłamią – w większości firm sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, największe przyrosty w postaci nowych dystrybutorów odnotowuje się właśnie w okre-sie jesiennym. Po drugie, tak jak w pięknych polskich lasach grzybów Ci u nas dostatek, tak w network marke-tingu, potencjalnych nowych dystrybutorów zawsze bę-dzie wielu. Wystarczy ruszyć troszkę mózgownicą, potem nogami i wyjść im naprzeciw, a nie zaglądać do cudzych koszyków. Po trzecie: byłem ostatnio świadkiem „rozry-wania” kandydata na dystrybutora i brzydkiego „prze-ciągania go” na swoją stronę przez dwóch konsultantów tej samej firmy. Kiedy to ujrzałem, zadałem sobie pyta-nie – czy obie strony kierują się dobrem nowego dystry-butora czy wyłącznie swoimi korzyściami?

Nie tylko Temida jest ślepaNie sposób także zapomnieć o roli i postawie niektó-rych firm wobec ludzi nagminnie zajmujących się prze-sponsorowywaniem. Mało tego, że większość przymyka na tak ważne sprawy oko, to karygodnym staje się, iż czynności jakie często wykonują pracownicy zatrudnie-ni w centralach albo oddziałach przedsiębiorstw MLM, wychwytując bardziej zagubionych dystrybutorów, pod pretekstem pomocy, tak kierują rozmową, aby osiągnąć swój niechlubny, firmowy cel.

Biorąc pod uwagę posiadaną przeze mnie wiedzę i do-świadczenie, jestem pewien, że firmy rzadko (albo za rzad-ko) decydują się na ostrą interwencję, która kończyłaby się wykluczeniem tak działających osób z jej szeregów. Twardym stanowiskiem firma mocno przekazałaby innym współpracownikom, że nie będzie podobnych praktyk to-lerować. Szkoda, że tak dzieje się za rzadko, bo jestem przekonany, iż na tych, którzy mają wiele do stracenia, miałoby to poważny wpływ.

Miecz obosiecznyUczciwy i profesjonalny networkowiec powinien działać w poczuciu obfitości, która podpowiada mu, że wokół niego jest nieskończona rzesza tych, którzy już jutro (a najlepiej dziś) mogą znaleźć się w jego grupie. Nie powinien on być zainteresowany, by rozmowę z do-piero co poznanym, innym dystrybutorem, kierować na tory zmierzające do przesponsorowania. Z zasady szanuję konsultantów innych firm, a jeśli mam z nimi kontakt, to tylko po to, by wymieniać się doświadcze-niami i spostrzeżeniami na temat branży. Jeśli byłoby inaczej, to musiałbym się zastanowić, czy czasem ten miecz nieuczciwości, kiedyś nie obróci się przeciwko mnie i czy budowa grupy, która opiera się na wybie-raniu grzybów z koszyków należących do moich kole-gów, może zapewnić mi osobistą satysfakcję i szacunek w grupie. Bo ja wierzę (mam nadzieję, że nie naiwnie), iż człowiek ma sumienie.

Wierzę, że Ci, którzy szukają grzybów nie w lesie a w koszykach uczciwych i pracowitych grzybiarzy, nie będą musieli kiedyś „zjeść” bardzo podobnego do prawdziwka szatana.

Szanujmy się nawzajem, wspierajmy się, wymieniajmy doświadczenia i wysyłajmy do społeczeństwa nieustają-cy sygnał, że network marketing opiera się o ludzi z pa-sją – uczciwych i życzliwych innym. Ku chwale branży. Wszystkim Czytelnikom NETWORK magazynu życzę ko-szy pełnych zdrowych i dorodnych podgrzybków, praw-dziwków, maślaków, kurek...

Autor tekstu jest właścicielem firmy Czornij Know How, po-mysłodawcą programu „e-IMS.pl”, który służy liderom do wy-znaczania celów dla dystrybutorów z własnej grupy, w trzech kategoriach: sponsorowanie, sprzedaż oraz awans.

Poczucie obfitościczyli rzecz o uczciwym grzybobraniu

Page 36: Network Magazyn nr 14/2008

Już wkrótce polscy menedżerowie będą mogli wziąć udział w specjalnej grze biznesowej opartej na te-orii, którą wysunął w swojej książce zatytułowanej

„Efekt Medyceuszy” Frans Johansson. Nad polską wer-sją warsztatu pracują już eksperci z firmy szkoleniowo- -doradczej House of Skills, we współpracy z firmą Celemi. Udział w takim warsztacie może być szcze-gólnie przydatny pracownikom, menedżerom i bi-znesmenom zajmującym się obszarami sprzedaży i marketingu, badań, rozwoju produktów, HR, a tak-że menedżerom najwyższego szczebla, którzy chcie-liby znaleźć dla swojej firmy nowe obszary ekspansji i rozwoju.

Polska gospodarka superkonkurencyjna– Warsztaty będą dostępne jeszcze w tym roku – powie-dział nam Łukasz Dąbrowski, partner koordynujący ten projekt w firmie House of Skills. – Menedżerowie uważają innowacyjność za jedno z kluczowych wyzwań bizneso-wych, co wynika z wielu badań, m.in. z międzynarodo-wych badań The Ken Blanchard Companies. Znaczenie innowacyjności będzie zapewne rosło także w Polsce – dodał Dąbrowski.

Według raportu „Global Competitivenes Report 2006-2007” opublikowanego przez World Economic Forum, oceniającego poziom konkurencyjności gospodarek po-szczególnych krajów, Polska znalazła się na 52 miejscu wśród 55 badanych krajów. Rok wcześniej było to miej-sce 45. Tak więc, pomimo dynamicznego wzrostu PKB w ostatnim czasie, naszym przedsiębiorstwom wciąż bra-kuje wystarczających impulsów i innowacyjności do osią-gania ponadprzeciętnych wzrostów, jakie są udziałem firm w innych krajach świata.

„Efekt Medyceuszy” według Fransa Johanssona„Medici Effect” to określenie stworzone przez autora książki pod tym samym tytułem, które oznacza szcze-gólne zjawisko, jakim są przebłyski innowacyjności. Frans Johansson twierdzi, że nie należy jedynie bier-nie czekać na pojawienie się takich impulsów. Można i należy stwarzać odpowiednie warunki, które prowa-dzą do ich wyzwalania.

Nazwa projektu pochodzi od słynnego florenckiego rodu kupieckiego Medyceuszy (De’ Medici), który w okresie od XII do XVI wieku zyskał wielkie wpływy i bogactwa.

Johansson twierdzi, że niezwykły rozkwit XV-wiecznej Florencji był możliwy dzięki spotkaniu się w jednym miejscu wielu wybitnych twórców z różnych dziedzin i – co więcej – przekonuje, że efekt ten w odpowiednich warunkach można powtórzyć.

Innowacyjność aktywnie poszukiwanaZgodnie z naukową teorią twórczości, innowacyjne/kre-atywne jest to, co nowe oraz wartościowe (przydatne z punktu widzenia realizacji celu). Miejsca i sytuacje, które znajdują się na „skrzyżowaniu” różnorodnych idei, kultur i dyscyplin mają moc szczególnej inspiracji i w wyjątko-wym stopniu sprzyjają eksplozji innowacyjnych pomysłów. Frans Johansson w swojej książce „Medici Effect”:• wyjaśnia na czym polega „skrzyżowanie”, w którym

spotykają się różnorodne idee i dlaczego rola takich punktów będzie wzrastać w przyszłości;

• wskazuje, dlaczego takie punkty wywołują „Efekt Medyceuszy”;

• pomaga zrozumieć jakie problemy i wyzwania czyhają na osoby stojące przed decyzją o szukaniu i realizowa-niu innowacyjnych pomysłów i w jaki sposób można je pokonać.

Należy zwrócić uwagę, że Frans Johansson podczas pra-cy nad swoją książką korzystał z badań wielu uczonych, m.in. D.K. Simontona, Claytona, Christensena, Teresy Amabile i Roberta Suttona.

Kiedy powstaje „Efekt Medyceuszy”?Sposobem na to, aby wywołać „Effect Medici”, jest pra-ca na pograniczu różnych dyscyplin, łączenie zróżnico-wanych idei, pozwalanie na niestandardowe podejście do rozważanego problemu. Szczególnie często „Efekt Medyceuszy” powstaje przy takich warunkach, jak:

NETWORK MAGAZYN

��

ZOOM REPORTERA

Frans Johansson jest autorem teorii na temat źródeł innowacyjności, na podstawie której napisał książkę „Medici Effect”, w której twierdzi, że nowe idee powstają w miejscu specyficznego „skrzyżowania” różnych idei, kultur i dyscyplin. Co ważne, Johansson wskazuje także na to, jak tworzyć sytuacje sprzyjające uzyskaniu tego efektu i jak efektywnie je wykorzystywać oraz unikać pułapek, które pojawiają się podczas wdrażania projektów opartych na innowacyjnych pomysłach.House of Skills to wiodąca na polskim rynku firma szkoleniowo-doradcza, która w swojej ofercie łączy specjalizację i kompleksowość oraz zindywidualizowane doradztwo biznesowe. Struktura firmy obejmuje siedem centrów kompetencji: przywództwo i zarządzanie, strategie, efektywność osobista i zespołowa, sprzedaż i zarządzanie sprzedażą, systemy oceny i rozwoju, obsługa klienta oraz e-learning. Firma zatrudnia blisko 50 konsultantów, trenerów i ekspertów oraz współpracuje z ponad 200 specjalistami z Polski i zagranicy.

Efekt Medyceuszy

PIOTR hOffMANN

House of Skills wprowadza do Polski warsztaty dla biznesu oparte na książce Fransa Johanssona „The Medici Effect”, które pomagają rozwinąć myślenie innowacyjne

Page 37: Network Magazyn nr 14/2008

�7

ZOOM REPORTERA

1. różnicowanie zawodów,2. praca ze zróżnicowanymi grupami ludzi,3. „polowanie na skrzyżowanie”.

1. Ludzie, którzy posiadają doświadczenie w różnych dziedzi-nach, zwykle potrafią spojrzeć na dane zagadnienie z zupełnie zaskakującego punktu widzenia. To często owocuje znalezieniem niestandardowych rozwiązań, ponadprzeciętnie skutecznych na-rzędzi, pomysłów, które nie mieszczą się w „stałych ramach” do-tyczących danej dziedziny.

2. Praca ze zróżnicowanymi zespołami ludzi może przynieść fir-mie wiele korzyści. Zróżnicowanie to może dotyczyć zarówno po-chodzenia kulturowego, doświadczeń, wykształcenia, wieku i płci, metod pracy, itp. Nie bez powodu twierdzi się, że wysoki wskaźnik innowacji, jaki cechuje firmy w Stanach Zjednoczonych, zawdzię-czają one dużemu zróżnicowaniu populacji tego kraju. Warto pod-kreślić, że warunkiem dobrej pracy zróżnicowanej grupy ludzi jest dobre zarządzanie i umiejętność radzenia sobie z konfliktami w ra-mach tej grupy.

3. „Polowanie na skrzyżowanie” to metoda, którą Johansson propo-nuje, aby zwiększyć szanse na uzyskanie przypadkowych kombinacji, które prowadzą do uzyskania zaskakująco dobrych, niestandardo-wych, ponadprzeciętnych pomysłów i rozwiązań. Pierwszym wa-runkiem jest świadome dążenie do tego, aby przełamywać nasze schematy myślenia. Aby osiągnąć zadowalające efekty należy wy-myślać jak najwięcej pomysłów, przełamując jednocześnie bariery „pierwszego skojarzenia”. Można to robić, na przykład, odwraca-jąc założenia lub przyjmując bardzo wiele perspektyw.

Przykłady „Efektu Medyceuszy”:Przykład 1. Johansson przytacza przykład architekta Micka Pearce’a, który w 1996 roku zbudował w Harare, stolicy Zimbabwe, nowoczes-ny kompleks biurowy dla firmy Old Mutual. Trudność i niezwykłość tego zadania tkwiła w wytycznej, by w biurowcu nie było klimatyza-cji. Wydawało się to niemożliwe do wykonania w sercu Afryki. Jednak Pearce był nie tylko architektem, interesował się również ekologią i procesami naturalnymi. Połączył te dwie dyscypliny i osiągnął zdu-miewający efekt. Wykorzystał wiedzę o termitach i ich budowlach, w których muszą one utrzymywać stałą temperaturę około 30,5 °C, by hodować szczególny rodzaj grzyba. Udaje im się to dzięki syste-mowi tuneli wentylacyjnych, które przekierowują powietrze, chłodząc w ten sposób cały kopiec. Tak oto w Zimbabwe powstał kompleks utrzymujący stałą temperaturę między 22 a 25 °C, który kopiuje pro-cesy natury, i który rozpoczął nowy prąd w architekturze.Przykład 2. Przyjrzyjmy się bliżej metodzie odwracania skojarzeń. Oto przykład jej działania; być może jedno z największych odkryć, które umożliwiło handel w internecie, powstało właśnie dzięki tej metodzie. Zawsze sądzono, że w świecie kodów obowiązuje jed-no, niezmienne prawo – aby jedna osoba mogła zaszyfrować wia-domość, a druga ją odebrać, obie muszą posiadać identyczny klucz lub kod. Analogicznie można powiedzieć, że jeśli umieszczam se-kretną wiadomość w pudełku zamkniętym na kłódkę, to inna osoba może ją otworzyć tylko w przypadku, jeśli posiada duplikat mojego klucza. Prawo to uniemożliwiłoby bezpieczne zakupy w internecie, gdyż nie można byłoby w bezpieczny sposób przesyłać danych, np. numeru karty kredytowej. W latach siedemdziesiątych dwaj krypto-lodzy z Uniwersytetu Stanforda, William Diffie i Martin Hellman, od-wrócili podstawowe założenie kryptologii. Postawili sobie pytania: co się stanie, jeśli dwie strony wcale nie mają tego samego klucza? Dzięki temu pytaniu znaleźli połączenie kryptologii ze szczególną dziedziną matematyki zajmującą się funkcjami jednokierunkowymi.

Wracając do przykładu pudełka z kłódką, moż-na teraz powiedzieć, że dzięki temu odkryciu sytuacja diametralnie się zmieniła. Jedna oso-ba posiada kłódkę i może dać kopię tej kłód-ki każdemu. Po otrzymaniu kłódki, wrzucasz wiadomość do pudełka, zamykasz je na kłód-kę i odsyłasz z powrotem do tej osoby. Raz zamkniętego pudełka nie da się ponownie otworzyć. Nikt nie jest w stanie tego zrobić oprócz jednej osoby: właściciela lub właścicielki kłódki, bo tylko ta osoba posiada jedyny klucz. Później trzej inni naukowcy, Ronald Rivest, Adi Shamir i Leonard Adleman, przetworzyli ten rodzaj szyfrowania tak, by był użyteczny w handlu. Jest to kod zwany RSA – bez niego nie byłyby dzisiaj możliwe bezpieczne zakupy w sieci.

Jak uniknąć pułapek?Sam pomysł to już wiele, jednak równie ważna jest jego właściwa realizacja. Tutaj Johansson zaleca:• wytrwałość – zachowanie wysokiej motywacji, ciekawości, zain-

teresowania problemem,• uczenie się na błędach, których nie da się uniknąć przy realizacji

niestandardowych i nowatorskich idei,• przewidzenie i przeznaczenie środków na wystarczającą ilość prób

dotyczących wdrożenia w życie niestandardowego pomysłu (za-równo środków finansowych, jak też nakładów czasu i wysiłku lu-dzi zaangażowanych w projekt),

• przygotowanie na korekty początkowego planu,• działanie z dużą rozwagą, gdy w grę wchodzą reputacja lub kon-

takty,• podejmowanie się realizacji niestandardowych pomysłów wów-

czas, gdy sytuacja jest dobra, a nie wówczas – gdy jest zła i jest to dla nas „ostatnią deską ratunku”.

Johansson podkreśla, że wzrostowi roli „skrzyżowań” we współ-czesnym świecie sprzyjają trzy czynniki: migracja ludzi, sprzyjająca różnorodności; konwergencja nauk – zbliżanie się do siebie roz-dzielonych dotychczas dyscyplin; a także skokowy wzrost mocy obliczeniowej komputerów. Jednocześnie, w dzisiejszym świecie znaczenie niestandardowych rozwiązań i innowacji będzie coraz bardziej rosło, gdyż problemy biznesowe, przed którymi obecnie stajemy, stają się coraz bardziej wielowarstwowe i skomplikowa-ne. Standardowe rozwiązania przy złożonych problemach często do niczego nie prowadzą.

PodsumowanieZdaniem Johanssona, aby uzyskać „Efekt Medyceuszy”, należy wy-konać kilka kroków:1. Złamać bariery między różnymi dyscyplinami, łączyć w swoich

działaniach i poszukiwaniach odległe od siebie dziedziny: odwró-cić założenia typowe dla poszczególnych dyscyplin, przypadkowo zestawiać różne pomysły, wykorzystywać różnorodność perspek-tyw i doświadczeń różnych ludzi i kultur;

2. Różnicować zawody, pracować z różnymi ludźmi.3. Pamiętać o związku jakości pomysłów z ich ilością (im więcej po-

mysłów, tym większa szansa na pomysł przełomowy).4. Uczyć się na błędach z przeszłości.5. Próbować, próbować, próbować – i mieć na to środki.6. Utrzymać wysoką motywację.7. W razie konieczności zerwać sieć zależności i przygotować się na wal-

kę w obronie swoich pomysłów.8. Podjąć ryzyko.9. Wiedzieć, jak uniknąć pułapek.

NUMER 1�/2007

Page 38: Network Magazyn nr 14/2008

Czy pamiętają Państwo czasy, kiedy telefon stacjo-narny był towarem luksusowym, dostępnym jedynie dla uprzywilejowanych elit? Co prawda życie towa-

rzyskie kwitło, ale jak to było możliwe bez wielokrotnego omówienia szczegółów spotkania przez telefon, teraz do-prawdy nie wiadomo. Obecnie, kiedy telefony komórko-we posiadają nawet dzieci, a coraz popularniejsze staje się rozmawianie za pomocą sieci internetowej, rzeczywi-stość bez tych małych urządzeń wydaje się niemożliwa. Jednak dzisiaj telefony służą przede wszystkim do wymiany informacji. Dzięki nim pracujemy szybciej i wydajniej, a sze-rokość geograficzna właściwie nie jest już żadną barierą. Niewielkie wymogi co do sprzętu pozwalają na dostępność w najbardziej odległych zakątkach świata. Dzięki zmianom na rynku usług telekomunikacyjnych, Polska ma szansę dołączenia do czołówki najbardziej rozwiniętych państw europejskich. Urząd Komunikacji Elektronicznej od kilku lat konsekwentnie uwalnia rynek usług telekomunikacyj-nych, co powoduje jego rozwój. Dla abonentów oznacza to nareszcie zwiększenie dostępu do oferty innych ope-ratorów oraz wyczekiwaną obniżkę cen usług.

Rewolucja w telekomunikacjiObecnie abonenci Telekomunikacji Polskiej SA, nadal niekwestionowanego lidera na rynku telekomunikacyj-nym (83% rynku telefonów stacjonarnych), mają możli-wość wyboru dowolnego dostawcy usług telefonicznych. W 2006 roku Telekomunikacja Polska miała 9,4 mln abonentów, natomiast operatorzy alternatywni przeję-li 1,9 mln abonentów.

Rozwój rynku usług telekomunikacyjnych w Polsce na-stępuje bardzo dynamicznie. Nasz kraj z wynikiem 9% pla-suje się nieco poniżej średniej europejskiej, liczonej wg dostępności do sieci przez alternatywnych dostawców, któ-ra wynosi 10,4%. Tak wysoka średnia generowana jest prze-de wszystkim za sprawą dwóch krajów, których wskaźniki przekroczyły 20% – Danii (21%) i Wielkiej Brytanii (25,56%). Powyżej średniej plasują się także: Hiszpania (13,92%), Belgia (10,5%) oraz Portugalia (15,20%). Natomiast w ta-kich krajach jak: Grecja, Cypr, Malta, Słowacja i Finlandia, nawet 1% użytkowników nie korzysta z sieci za pomo-cą alternatywnych operatorów. Zważywszy, że uwalnia-nie rynku telekomunikacyjnego trwa zaledwie od kilku ostatnich lat, średnia osiągnięta przez Polskę zwiastuje bardzo optymistyczną przyszłość.

Wprowadzenie przez UKE usług hurtowego dostępu do sieci (WLR) dla użytkownika telefonu stacjonarnego, oznacza możliwość zmiany dotychczasowego operato-ra bez konieczności wymiany lokalizacji zakończenia linii telefonicznej. Podpisanie umowy z operatorem alternatywnym na świadczenie usług, skutkuje od ra-zu rozwiązaniem umowy z Telekomunikacją Polską SA. Od tej chwili całą obsługę linii telefonicznej (tj. zesta-wianie połączeń, fakturowanie, czy zgłaszanie awarii) przejmuje nowy operator. Jednak najważniejsza dla odbiorcy usług okazała się możliwość otrzymania jed-nego rachunku zawierającego tańszy abonament oraz niższe opłaty za połączenia telefoniczne. Możliwa jest wreszcie zmiana operatora przy zachowaniu dotychcza-sowego numeru telefonu. Dla abonenta ważna okaże

NETWORK MAGAZYN

��

PROMOCjA

Człowiek od zarania dziejów szukał możliwości porozumiewania się na odległość. Skuteczna komunikacja pozwalała władcom na sprawne rządzenie, nierzadko wpływała na losy imperiów. Już w starożytności starano się znaleźć sposób na ostrzeganie się przed niebezpieczeństwami. Podobno wieść o zdobyciu Troi została przesłana do Myken za pomocą łańcucha rozpalanych ognisk. Przełom w komunikacji nastąpił w 1876 r., kiedy Aleksander Graham Bell ogłosił swój wynalazek. Dzięki niemu można było porozumiewać się z oddalonym o wiele kilometrów człowiekiem bez konieczności szyfrowania przekazu, ale za pomocą słów. Od tego czasu komunikacja między ludźmi weszła w zupełnie nową fazę. Obecnie telefony komórkowe posiadają połączenie z internetem, które umożliwia nam sprawdzenie poczty internetowej np. czekając na korytarzu przed gabinetem lekarskim. Pojawiła się również możliwość uiszczania opłat poprzez telefon komórkowy. Rewolucja technologiczna, która dokonuje się na naszych oczach otwiera wiele możliwości. Przyzwyczailiśmy się do ciągłego dopływu informacji bez konieczności wychodzenia z domu. Dzisiaj biuro możemy mieć praktycznie wszędzie.

Bądź twórcą własnego sukcesu w oparciu o nowe technologie w telekomunikacji RENATA TWARDUś

Czy do tej pory ktoś płacił Ci prowizję tylko dlatego, że inni rozmawiają przez telefon? Do pozyskania jest 10 milionów abonentów telefonii stacjonarnej i 10 milionów abonentów telefonii komórkowej, którzy mogą generować dla Ciebie pieniądze.

Page 39: Network Magazyn nr 14/2008

��

PROMOCjA

się wiadomość, że sposób telefonowania poprzez nowego ope-ratora od strony technicznej nie ulega zmianie. Połączenia wy-konywane są bez konieczności dodawania prefiksu, który musiał poprzedzać wybierany przez nas numer telefonu w przypadku, gdy chcieliśmy skorzystać z usługi innego operatora niż TP SA. Obecnie, wystarczy podpisać umowę i wszystko dzieje się w peł-ni automatycznie.

Wreszcie niższe rachunkiWszyscy posiadamy telefon stacjonarny i dodatkowo opłacamy kil-ka telefonów przenośnych. Kto z nas nie chciałby obniżyć w ten sposób generowanych kosztów? Teraz istnieje szansa, aby rachun-ki za telefon stacjonarny znacząco się obniżyły, bez konieczności ograniczania czasu prowadzonych rozmów. Wystarczy tylko pod-pisać umowę z firmą ITT i dalej rozmawiać. Jeśli Wasi znajomi bę-dą się uskarżać na zbyt wysoką opłatę abonamentową za telefon, powiedzcie im o nowej możliwości. Firma gwarantuje obniżenie abonamentu oraz stawek za połączenia o ok. 20%. Nie ma już mo-wy o opłacaniu rozpoczętych minut, których w miesiącu może się zebrać całkiem sporo. Wszystkie połączenia naliczane są se-kundowo. Nareszcie możemy płacić za rzeczywisty czas rozmowy. Dodatkowo, przy podpisywaniu umowy nie jest pobierana żadna opłata aktywacyjna!

Podzielcie się tą wiedzą z rodziną, sąsiadami, czy znajomymi z pra-cy, gdyż nie wszyscy w codziennej gonitwie mają czas na śledzenie nowych możliwości, które oferuje rynek. Oprócz obniżenia włas-nych rachunków możecie uszczęśliwić inne osoby, których wydatki również zmaleją. Dodatkowo, każda podpisana przy Waszej pomo-cy umowa będzie generowała dla Was prowizję. Wystarczy zacząć od rozmowy ze znajomymi z pracy, przyjaciółmi i rodziną, a także sąsiadami, a okaże się, że liczba osób zainteresowanych ofertą jest ogromna. Rzesza posiadaczy telefonów stacjonarnych jest spora, a oni wszyscy w niedługim czasie będą myśleli o zmianie operato-ra. Warto zająć się tym od samego początku i rozpocząć swoją dro-gę po sukces. Wystarczy podpisać umowę za pośrednictwem firmy ITT, a prowizja z niej będzie spływała do Was co miesiąc, tak długo, jak długo abonent będzie korzystał z usługi. Jest to więc transakcja korzystna dla obu stron.

NUMER 1�/2007

Milion abonentów w 3 lataITT Polska Sp. z o.o. jest organizacją dystry-bucyjną, która prowadzi sprzedaż usług tele-komunikacyjnych na rzecz dwóch operatorów z rynku polskiego, reprezentujących dwa kierunki rozwoju i odnoszących największe sukcesy w swojej dziedzinie: DIALOG Telecom SA oraz Europejską Grupę Telekomunikacyjną EUROTELEKOM Sp. z o.o. DIALOG zali-czany jest do trzech operatorów alternatywnych, których udział w rynku przekroczył 1% (3,26%). Warto zaznaczyć, iż wszystkie trzy firmy posiadają jedynie polski kapitał i jako rodzime przedsiębior-stwa stworzyły usługę dostosowaną do polskich warunków – usłu-gę potrzebną Polakom.

ITT funkcjonuje od 2000 roku i zajmuje się wdrażaniem i dystry-bucją nowoczesnych rozwiązań w zakresie technologii interneto-wej i telekomunikacyjnej. Tak długa obecność na rynku pozwoliła firmie poznać zawiłą sytuację regulacji prawnych oraz stan infra-struktury teleinformatycznej w naszym kraju. Firma realizuje zada-nia inwestycyjno-wdrożeniowe jednej z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki na świecie – gałęzi najistotniejszej dla roz-woju cywilizacji – szybkiego dostępu do danych i informacji oraz ich przekazywania. Obecnie firma przygotowuje się do zrealizo-wania masowego procesu demonopolizacji TP SA licząc na przeję-cie w ciągu trzech lat 10% rynku należącego obecnie do operatora „zasiedziałego”.

– Liczymy na podłączenie milio-na abonentów – mówi Włodzimierz Młodzianowski, Dyrektor Generalny w Departamencie Sprzedaży Pośredniej firmy ITT. – Wiemy, że jest to jak naj-bardziej możliwa do osiągnięcia cyfra. Początkowo może przerażać, ale kiedy uświadomimy sobie, iż w Polsce dzie-sięć milionów ludzi posiada telefon stacjonarny, to dziesięć pro-cent tej sumy staje się niewielką cząstką. Nie należy jednak stawiać sobie ograniczeń, ani tym bardziej ograniczać innych. Trzeba dać szansę posiadaczom telefonów stacjonarnych, którzy czekają na zmianę operatora. Zakładana przez nas liczba podłączonych abonentów, jest jedynie liczbą orientacyjną. Może się okazać, iż siła handlowców będzie tak duża, że pierwotnie zakładane cyfry znacząco urosną. I co najważniejsze, jest to możliwe. O abonen-tów jestem spokojny, gdyż jeśli tylko poznają oni naszą ofertę, na pewno z niej skorzystają. Każdy z nas przecież nieustannie po-szukuje możliwości obniżenia kosztów utrzymania. My tę możli-wość oferujemy. Dodatkowo nie sprzedajemy nowego produktu, ale produkt ulepszony. Jest to oferta, która umożliwia dokona-nie zmian na rynku.

Drugim celem ITT jest propagowanie usług nowoczesnej telefonii, gdzie coraz większym powodzeniem cieszą się: Telefonia Integralna i MobilePHONE.

– Jesteśmy przekonani, że w ciągu najbliż-szych trzech lat ilość użytkowników usłu-gi MobilePHONE sięgnie miliona – mówi Krzysztof Łukaszewski, Dyrektor ds. Rozwoju Europejskiej Grupy Telekomunikacyjnej EUROTELEKOM. – To rozwiązanie abso-lutnie nowatorskie, które automatycznie wybiera najtańszą drogę połączenia dla

Page 40: Network Magazyn nr 14/2008

Twojej komórki. Wyszukuje przede wszystkim ogólnodostępne, bezprzewodowe sieci inter-netowe. Za około rok, większość telefonów ko-mórkowych będzie posiadała możliwość pracy w dwóch trybach: internetowym i głosowym (obecnym trybie sieci GSM).

Nowatorski system wynagradzaniaZakładane cele firma ITT zamierza osiągnąć poprzez stworzenie wielopoziomowej sieci dystrybucyjno-marketingowej. Jest to sy-stem sprawdzony w USA i Kanadzie przy dystrybucji usług i pro-duktów odnawialnych, jednorazowego użytku oraz telekomunikacji. Prawdziwą rewolucją jest jednak produkt ITT – ogólnie znany i po-wszechnie używany. Do tej pory, poprzez tę formę sprzedaży ofe-rowano klientom nowe produkty, co powodowało, iż handlowcy przez dłuższy czas zapewniali nas o walorach oferowanych przed-miotów. W przypadku naszej oferty sprzedaż wygląda nieco ina-czej, gdyż produktu, od którego zaczynamy, nie trzeba szczegółowo omawiać, a tym bardziej do niego przekonywać. Jest on wszystkim doskonale znany, a w dzisiejszych czasach wręcz konieczny do nor-malnego funkcjonowania.

Oferowany system sprzedaży nie ma sobie równych na rynku. Najczęściej spotykana odmiana Multi Level Marketingu (MLM) wy-musza prowadzenie ciągłej sprzedaży, gdyż zapewnia prowizję od sprzedanego produktu. Branża telekomunikacyjna natomiast bu-duje struktury konsumenckie. Opierają się one na prostym założeniu, że z pewnych rodzajów usług korzystamy codziennie. Raz podpisa-na umowa skutkuje prowizją jednorazową oraz prowizją ciągłą, wy-płacaną przez cały czas, gdy abonent korzysta z usług. Przyznanie takiej prowizji od zawartej umowy jest prawdziwie nowatorskim rozwiązaniem.

System Wynagradzania Współpracowników w ITT (SWW) jest bar-dzo motywujący i unikatowy w skali świata. Jest systemem mieszanym i zawiera osiem różnych składowych wynagrodzenia, pozwalających kompleksowo pokryć wszystkie koszty działalności dystrybucyjnej Państwa firm. Posiada siedem poziomów prowizyjnych, co pozwa-la uzyskiwać bardzo wysokie dochody i tworzy stabilną strukturę. Mocnym punktem jest wysoka prowizja jednorazowa oraz prowizja ciągła, umożliwiająca wypracowanie stabilnego dochodu pasywne-go. Dodatkowo, generuje kilka bonusów, które łatwo powiększają dochody. Fachowcy z branży MLM twierdzą, że system SWW gwa-rantuje każdemu, kto poświęci się działalności z firmą ITT, osiągnie-cie dużych i stabilnych dochodów.

Wygodny system komunikacjiKażdy zarejestrowany konsultant firmy ITT ma pełen dostęp do kom-pleksowego systemu informatycznego stworzonego po to, aby ułatwić i uporządkować pracę współpracowników firmy. Dostęp do systemu możliwy jest po zalogowaniu się przez stronę www.ittpolska.pl. System umożliwia wpisywanie zawartych umów oraz wprowadzenie danych osób, które podejmują współpracę z firmą. Daje pełną możliwość śledzenia efektów własnej działalności, na-szych konsultantów oraz klientów. Dzięki temu administracja fir-my ma na bieżąco dostęp do wszystkich potrzebnych informacji o tym, co dzieje się w biznesie. Strona zawiera również wszystkie przydatne materiały każdemu konsultantowi. Jest jego podręcz-ną biblioteką, w której znajdzie wszystkie potrzebne dane i publi-kacje. Firma zapewnia całkowitą ochronę danych wprowadzanych do systemu i gwarantuje ich niedostępność dla innych konsultan-tów i osób postronnych.

Wolność w biznesieSceptyczni mówią, że pierwszą fazę rozwoju systemu sieciowego sprzedaży, zarówno w Polsce, jak i na świecie, mamy już za sobą. Zgadza się. Ale początkowa faza polegała głównie na rekrutacji lu-dzi przekonywanych nowością systemu. Masowa rekrutacja przy-padkowych osób spowodowała, iż system nieco się załamał, a wielu liderów z niego odeszło. Obecnie guru MLM Edward Ludbrook zapo-wiada nową koniunkturę w marketingu sieciowym. Znawcy i twórcy tego typu sprzedaży wyróżniają kilka etapów rozwoju dystrybucji. Pierwsza faza, jest fazą embrionalną, podczas której kształtuje się ry-nek produktu. Następna faza, to faza określana jako shakeout – czy-li dynamiczny wzrost sprzedaży. Po niej następuje faza stabilizacji, która musi w końcu przejść do nasycenia rynku i wreszcie spadku sprzedaży. Nasze przedsięwzięcie znajduje się teraz w fazie embrio-nalnej. W tej chwili tworzymy struktury konsumenckie. I to jest właś-nie najlepszy moment na wejście do biznesu.

Rynek telekomunikacyjny nareszcie się otwiera, my oferujemy możli-wość zarobienia dużych pieniędzy, a Wy macie okazję zmienić strukturę rynku telekomunikacyjnego. Niewątpliwą zaletą tego systemu jest nieza-leżność. Można traktować tę działalność jako dodatkową lub wręcz uczy-nić z niej główne źródło dochodu. Jeśli będziecie zdecydowani na podjęcie z nami współpracy, zapewnimy Wam system szkoleń, które umożliwią poznanie pełnego zakresu usług oferowanych przez firmę ITT.

– Wszyscy jesteśmy użytkownikami telefonów i doskonale radzimy sobie z ich obsługą – tłumaczy Prezes ITT Polska, Wojciech Zabrocki. – Nie jest więc potrzebne żadne skomplikowane szkolenie sprzeda-żowe. Będziemy przekazywali jedynie informacje dotyczące naszej oferty i różnic pomiędzy obecnymi produktami na rynku i naszymi nowatorskimi rozwiązaniami.

W standardowym systemie sprzedaży sieciowej zaprzestanie ak-tywności zawodowej skutkuje pustym kontem w banku. Nasz sy-stem nagradza tych, którzy pracowali rzetelnie. Nawet zaprzestanie działalności nie spowoduje braku wpływów. Będziecie otrzymywać wynagrodzenie za efekty osiągane przez zbudowane przez siebie struktury. Pamiętajcie: to Wy decydujecie o wysokości swoich do-chodów! Im więcej rozmawiają pozyskani przez Was abonenci, tym otrzymujecie większą prowizję. Jeśli przekroczycie pewien pułap ob-rotu i awansujecie na stanowisko MANAGER/DYREKTOR, firma ITT sfinansuje Wam biuro, wyposaży w samochód służbowy, a także za-płaci za telefon komórkowy. Dla naszych współpracowników posia-damy również programy socjalne i motywacyjne. Dzięki nim możecie zwiedzić cały świat, jeździć na nartach, żeglować czy nurkować – w zależności od tego, co lubicie. Jeżeli jesteś dobry, opłacimy Twój wakacyjny wypoczynek!

„Pieniędzy nie należy gonić. Trzeba im wyjść naprzeciw.”

(Arystoteles Onassis)

Wielki biznes – wielki zyskDemonopolizacja rynku telekomunikacyjnego już się rozpoczęła. Jeśli chcesz wziąć w niej udział, zapraszamy do nas! Nie warto pozbawiać się szansy na pozyskanie stabilnych i wysokich docho-dów. Pamiętaj! Dwadzieścia milionów abonentów stale rozma-wia przez telefon. Tobie w tym czasie może przybywać pieniędzy na koncie.

Dane zaczerpnięte z Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2006 r. opublikowanego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Więcej informacji pod adresem: www.ittpolska.pl

�0

PROMOCjA

Page 41: Network Magazyn nr 14/2008

�1

ZOOM REPORTERA

„O tym, że dobra firma internetowa może być jak samonapędzająca się maszynka do robienia pieniędzy, przekonał się Kamil Cebulski, 22-letni przedsiębiorca pochodzący z Jędrzejowa koło Kielc. W wieku 16 lat założył bezpłatny magazyn internetowy „Escape”. (...) Wtedy zaczął zarabiać pierwsze pieniądze. – Przychody rosły z roku na rok nawet o 1000 proc. A ja tworzyłem nowe serwisy.(...) W 2005 r. sprzedaż w sklepach internetowych tak gwałtownie wzrosła, że trzeba było kupić nowe serwery. Cebulski chciał optymalnie wykorzystać sprzęt, więc zajął się sprzedażą serwerów wirtualnych i administracją stron internetowych. Obecnie jego firma liczy ok. 30 serwisów – od internetowej księgarni biznesowej (...), przez internetowy sklep dla zakochanych (...), po sklep z artykułami ogrodniczymi (...) – a jej przychody już dawno zaczęto liczyć w milionach złotych miesięcznie.” (Źródło: Wprost, nr 29 z 22 lipca 2007 r.)

MACIEj MACIEjEWSKI

Po napisaniu książki „Efekt motyla”, Kamil Cebulski za-łożył fundację „Kamil Cebulski Business Education” i postanowił promować przedsiębiorczość. Jak czyta-

my na jego stronie internetowej ideą przedsięwzięcia było „zbudowanie organizacji, która pomagałaby innym osiąg-nąć wolność finansową. (...) Pomysł rósł, rósł i ciągle rósł. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mi – Kamil to bę-dzie coś wielkiego! Na początku miała to być mała organiza-cja, kilku ludzi, którzy pomogliby mi pomagać innym. Wiem co mi przeszkadzało w rozwoju i chciałbym sprawić, aby in-nym tego nie brakowało. Żeby mieli przetarty szlak.”

W ten sposób powstał cykl konferencji pod wspól-nym hasłem „Myśleć jak milionerzy”. Według Kamila „celem imprezy jest przedstawienie sposobu myśle-nia bogatych ludzi poprzez spotkanie z nimi. Wolni finansowo, milionerzy, często multimilionerzy spoty-kają się z uczestnikami i opowiadają o swojej drodze na szczyt. Mówią o sposobie myślenia, który doprowa-dził ich do miejsca w którym są teraz. Opowiadają oni swoją historię, mówią o tym co im najbardziej prze-szkadzało i co im pomogło. Na co powinniśmy zwrócić uwagę, a czym się nie przejmować. Dzielą się swoimi doświadczeniami i robią to z przyjemnością. Konferencja skierowana jest do ludzi, którzy pragną odmienić swo-je życie. Do ludzi niezadowolonych z życia, do ludzi, których nie bawi perspektywa 30 letniej pracy za gro-sze i jeszcze mniejszej emerytury.”

Ponieważ dowiedzieliśmy się, że w konferencji bierze udział wielu liderów z różnych firm marketingu sieciowe-go, postanowiliśmy sprawdzić, czym jest to spowodowa-ne. Medialną zawieruchą zrobioną wokół osoby Kamila, zjawiskiem deficytu na profesjonalne szkolenia w firmach MLM, czy zwykłą ciekawością? Na „Myśleć jak milionerzy” byliśmy 22 września br. w Katowicach. Jako prelegenci,

w godzinnych sesjach wystąpili: Mariusz Szuba, trener NLP, Krzysztof Szymański, doradca finansowy, Mirosław Sikora, doradca finansowy, Michał Jankowiak, trener NLP, Waldemar Wasik, doradca finansowy oraz Kamil Cebulski, „młody wilk biznesu”.

Ogólnie, całe przedsięwzięcie z pewnością zasługu-je na uwagę. Każdy pomysł i impuls, który ma na celu ruszenie etatowych tyłków do brania życia we własne ręce i promowanie przedsiębiorczości, jest godny skre-ślenia kilku słów. Jednak, jako zagorzałego bywalca wie-lu seminariów udzielanych przez „stare lwy biznesu”, kilka rzeczy w tym przedsięwzięciu mnie zaniepokoiło. Organizacja. W skali od jeden do dziesięciu przyznaję 2. Po tylu imprezach, powinno być znacznie więcej. Wygląd zewnętrzny niektórych prelegentów. Niestety, ale 1. Jak na „młodych wilków biznesu”, powinno być znacznie lepiej. Niby „nie szata zdobi człowieka”, ale wciąż „jak Cię widzą, tak Cię piszą.” Tym bardziej, że w pewnym momencie wystąpienia, jeden z prelegentów powiedział: „Ubrałem się tak, ponieważ wiedziałem, kto tu będzie. Kiedy mają być inni słuchacze zakładam inne ciuchy.” Myślę, że podniósł ciśnienie nie tylko w moich żyłach. Merytoryka – 4, ponieważ było nudno, a w całości bra-kowało mi alternatywy na etat. Był kopniak, ale czło-wiek nie wiedział po nim, w którą stronę ma polecieć. Brakowało choćby jednej godziny typu: jakie mamy ro-dzaje spółek, co to franczyza, DS, MLM itd. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Od prywatnego – nie posła: w bi-znesie istnieje pewna żelazna zasada: jeśli zaprasza się kogoś na kolację, to się za nią płaci. Nigdy odwrot-nie. Być może nieco skrzywiły mnie obserwacje starych lwów, tygrysów i szakali, ale po konferencji wciąż za-daję sobie pytanie: kim do cholery tak naprawdę jest Kamil Cebulski?

„Myśleć jak milionerzy”

Anna Sikora, fizjoterapeutka, która na konferencję przyjechała z Austrii: – Czy otrzymałam to, czego oczekiwa-łam? Myślę, że tak. Konferencja budziła wiele emocji, towarzystwo było bardzo ciekawe. Merytorycznie wypowiedzi nie były na jednakowym poziomie, ale zaciekawiły mnie i zasiały jeszcze więk-szą chęć poszerzania wiedzy na temat rozwoju osobistego, motywacji i bi-znesu. Niestety, padła organizacja – zmiana adresu w ostatniej chwili i brak rezerwacji lokalu na umówioną kola-cję. Ważniejsze było poznanie wielu ludzi, zdobycie kontaktów.

Paweł Szuba, l ider sieci FM Group Polska: – Poprzez poruszane tematy wykładowcy

spowodowali, że czas mijał bar-dzo szybko. Wsłuchując się w tre-ści można było wywnioskować (co już wiedziałem dawno), że wy-starczy pozytywne myślenie, żeby móc odnosić sukcesy zawodowe i finansowe w Polsce. Uważam, że takich konferencji powinno się organizować znacznie więcej zwłaszcza wśród uczniów i stu-dentów.

Bożena Banczyk, li-der Amway z Niemiec: – Spotkanie było bardzo in-spirujące. Dla mnie okazało

się potwierdzeniem aktualnie zachodzą-cych zmian w ludzkich umysłach.

Byłam zachwycona widząc tak wielu młodych ludzi, którzy chcą za wszelką cenę wydostać się ze swojej codzienno-ści i wziąć życie w swoje ręce. Uważam, że jest to wspaniała metoda wzboga-cania ludzkiego życia, pielęgnowania kontaktów międzyludzkich oraz bar-dzo prosty sposób ukierunkowania lu-dzi na podnoszenie jakości życia.

Page 42: Network Magazyn nr 14/2008

W Polsce przez wiele lat brakowało dobrych pro-duktów i dopasowanych usług. Spowodował to poprzedni ustrój, a w szczególności izolacja

gospodarcza. Wszystko co było produkowane za zachod-nią granicą, kojarzyło się z luksusem i sporo kosztowało. W dzisiejszych czasach ceny produktów zagranicznych są już zbliżone do krajowych. Nagminnie kupujemy je z przyzwyczajenia, uważając za lepsze. Często też nie posiadamy zamienników krajowych wyrobów i musimy polegać na markach zagranicznych. Bywa też tak, że na-sze towary ustępują swoją jakością produktom impor-towanym. Jednak najpiękniejsze jest to, że dzisiaj każdy z nas ma prawo wyboru. Sami możemy zdecydować, ko-mu za towar lub usługę zapłacimy, jak będzie się nazy-wała firma, której zostaniemy klientem i z jakiego kraju będzie ona pochodziła.

Przedsiębiorca świadomyOd kilku lat z uwagą przyglądam się rodzimym przed-siębiorstwom. Produkcja oraz zatrudnienie rośnie, mnożą się zyski. Polskie marki stają się coraz bar-dziej znane. Zaczęliśmy również doceniać wytwarza-ne u nas produkty oraz proponowane usługi. Śledzę uważnie jak budują swoje imperia rodzimi przedsię-biorcy, albowiem czasy cwanych, drobnych kombinato-rów odchodzą w niepamięć. Wielu z nich, to wysokiej klasy biznesmeni. Wykształceni, znający języki ob-ce, nastawieni na konkretny cel. Biorą udział w ak-cjach prospołecznych i charytatywnych. W biznesie i przedsiębiorczości pojawiły się m.in. takie wartości, jak: uczciwość, chęć pomagania innym, filantropia. Nazwałbym ich świadomymi przedsiębiorcami. Chcą wspierać polski biznes, robić interesy międzynarodo-we, budować marki globalne.

Polskie firmy mają przyszłość

Na rynku coraz liczniej pojawiają się polskie przedsięwzięcia funkcjonujące na zasadach MLM. W wielu przypadkach to już nie są „firmy koguciki”, lecz prężne przedsiębiorstwa założone przez profesjonalnych, doświadczonych menedżerów.

Przygotowane logistycznie, technicznie, posiadające kapi-tał i nie bojące się dużych inwestycji. Oferują bardzo ko-rzystne warunki finansowe, co było kiedyś słabą stroną krajowych firm z tego sektora. Udowadniają, że potrafią skutecznie konkurować nie tylko dobrym produktem, ale również nowoczesnymi rozwiązaniami dla swoich przedsta-wicieli. Mocną stroną polskich firm marketingu sieciowego jest to, że potrafią przyciągnąć do siebie doświadczonych menedżerów. Skoro weterani tego rynku dostrzegają dla siebie szanse w rodzimych przedsiębiorstwach, to znaczy, że polskie firmy MLM mają przyszłość.

Kilka lat temu miałem przyjemność osobiście poznać Maurycego Turka, założyciela firmy Colway. Podziwiam Maurycego i jego firmę za to, że dokonała wielkiej rze-czy. Sprzedaje swoje produkty nie tylko w kraju, ale rów-nież za granicą. Maurycy Turek i Jarek Zych, także prezes Colway, zawsze byli pozytywnymi wizjonerami i udowod-nili wszystkim, że polski produkt może mieć dobrą opinię na całym świecie! Trzymam za Was kciuki panowie.

Zaimponowało mi również podejście do biznesu pa-na Janusza Kłak-Kirkstaeina, którego poznałem niedaw-no w Zielonej Górze. Rozmawialiśmy o coraz to lepszych produktach wytwarzanych w Polsce. Ten właściciel nowej

NETWORK MAGAZYN

�2

MOIM ZDANIEM

Idę ulicą ubrany we francuski garnitur, hiszpańską koszulę, wypachniony włoskimi perfumami. Podchodzę do mojego niemieckiego auta, puszczam angielską muzykę i jadę do mojego kanadyjskiego domu wykonanego ze skandynawskiego drewna. Później siadam na włoskich skórach, odkładam kieliszek z francuskim winem na hiszpańskie płytki, następnie włączam japoński telewizor i spoglądam przez niemieckie okno. Na dworze sąsiad kosi trawnik kosiarką. Czeską kosiarką. Biorę do ręki gazetę publikowaną przez niemiecki koncern prasowy, wydrukowaną po Polsku i spoglądam na rubrykę praca. Zapalając kubańskie cygaro zastanawiam się: dlaczego w Polsce nie ma dobrej pracy, a najlepsi specjaliści wyjeżdżają za granicę? Może to i dobrze? Przecież, jak kupujemy produkty zagraniczne, to dajemy również pracę naszym rodakom żyjącym i pracującym w innych krajach.

Polski MLMDANIEL KUBACh

Page 43: Network Magazyn nr 14/2008

��

MOIM ZDANIEM

firmy marketingu sieciowego o nazwie Guardian, zaraził mnie swo-im spokojem oraz ogromną wiedzą na temat rynku i branży. Po na-szej rozmowie doszedłem do wniosku, że przyszłość polskiego MLM zmierza w dobrym kierunku.

Polski biznes dojrzewaSą polskie firmy MLM, które oprócz strategii rynkowej, działają pro-społecznie, zajmując się pomocą charytatywną. Pomagają tym, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej. Czyli nie musimy kopiować za-chodnich wzorców, bo stać nas już na własną inicjatywę. Nowatorski pomysł w połączeniu z wysokiej jakości produktem plus działania pro-społeczne – to gwarant sukcesu. Cieszy mnie fakt, że takich firm jest coraz więcej. Świadczy to o dojrzałości polskiego biznesu.

Nie jestem w stanie wymienić wszystkich uczciwych i solidnych polskich firm MLM. Ciągle powstają nowoczesne przedsiębiorstwa, którymi warto się zainteresować. Niestety, często ich nie docenia-my. Pamiętajmy, że to one dają pracę w naszym kraju. Zarówno dla pracowników biurowych, zatrudnionych przy produkcji, jak i tych w terenie, czyli współpracowników. Te firmy zamawiają komponen-ty od rodzimych dostawców. Korzystają z usług okolicznych przed-siębiorstw. Mają ogromny udział w rozwoju ogólnokrajowego rynku. Jestem pewien, że niektóre z nich wkrótce staną się potężnymi kon-cernami międzynarodowymi. Wszystko jest kwestią czasu.

Nasze organizacje są jeszcze stosunkowo młode, a rynek się dopiero kształtuje, ale liczne dokonania, jakie już mają za sobą, napawają mnie optymizmem. Liczę na to, że Polska będzie potęgą MLM!

Decyzja należy do CiebieKiedyś podczas rozmowy z menedżerem współpracującym z niemieckim przedsiębiorstwem, usłyszałem argument: „To dobrze, że firma nie jest Polska, bo Polacy to…” Pomyślałem, że ten człowiek obraża mnie, siebie

oraz całą rzeszę uczciwych ludzi. Być może miał jakieś przykre doświad-czenia, albo ktoś mu coś wmówił. Szanuję jego poglądy, ponieważ każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale się z nim nie zgadzam. Mam takie prawo. Stare powiedzenie mówi: „Cudze chwalicie, a swego nie znacie”. Ten cytat pasuje tu do sytuacji panującej w polskim MLM. Na szczęście jest coraz mniej aktualny. Według mnie powoli uczymy się dostrzegać polskie marki. Posiadamy wykształconą kadrę menedżerską. Rynek rozwija się eliminując słabszych i niedostosowanych do wymagających warunków graczy. Czasy zaściankowego biznesu odeszły w niepamięć. Przedsiębiorstwa stawiają na jakość, doskonale dostosowując się do wymagań klienta.

Osobiście uważam, że wiele uczciwych, stabilnych oraz dynamicznie rozwijających się polskich networków, oferuje wielokrotnie wyższe pro-fity ze współpracy, niż niektóre firmy spoza kraju. Oczywiście doceniam również firmy MLM, które przyszły do nas z zagranicy, ponieważ oferują one ciekawe możliwości finansowe i uczą jak poruszać się na rynku.

Jednak stając przed wyborem, z którym przedsiębiorstwem mamy pod-pisać umowę o współpracy, pomyślmy co korzystniej wpłynie na nasze PKB? Czy nie chcielibyśmy się utożsamiać z nowoczesnym polskim przed-siębiorstwem i żyć ze świadomością, że dzięki nam powstają nowe miej-sca pracy, ludzie zarabiają pieniądze, dywidendy dla właścicieli zostają w kraju i są reinwestowane, a podatki płacone są na naszej ziemi?

Zadajmy sobie pytanie, dlaczego ludzie na całym świecie mieliby nie być współpracownikami polskiej firmy? Myślę, że jest to tylko kwestią czasu. Dlatego, każdej osobie szukającej firmy z branży MLM, przed podpisaniem umowy, proponuję dostrzec rodzime przedsię-biorstwa. Zapoznać się z korzyściami, które oferują. Albowiem czę-sto mogą nas one bardzo pozytywnie zaskoczyć.

Autor tekstu jest wiceprezesem zarządu w firmie EuCO Sp. z o.o. (Krzysztof Lewandowski, prezes Europejskiego Centrum Odszkodowań Sp. z o.o., pierwszej na świecie firmy oferującej usługi prawne w systemie MLM, odbierając nagrodę „Złotego Feniksa” we wrześniu br. zapewnił, że EuCO nadal będzie wspierać fun-dacje, sponsorować domy dziecka, placówki medyczne oraz szkoły. Dziesięć pro-cent dochodu tej spółki jest przekazywane na cele charytatywne – przyp. red.).

NUMER 1�/2007

Page 44: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORK MAGAZYN

NETWORK NEWS ROOM

Seminarium motywacyjne Akuny w SzczyrkuNETWORK magazyn uczestniczył w szkoleniu współpracowników firmy Akuna. Seminarium odbyło się w dniach 8-9 września br. w ho-telu Orle Gniazdo (Szczyrk). Przez dwa dni menedżerowie Akuny mieli okazję wysłu-chać wielu profesjonalnych prelekcji na te-mat pracy w marketingu sieciowym, poznać jednych z najlepszych liderów firmy oraz ich historie sukcesu.

Wśród prelegentów znaleźli się m.in. Marek Wawrzeńczyk i Mirosław Horodecki. Swoją historię błyskawicznej kariery w firmie opo-wiedział Grzegorz Kamiński, z którym wy-wiad publikowaliśmy w ostatnim wydaniu NETWORK magazynu.

Ciekawe wystąpienie, zatytułowane „Szybuj z orłami” zaprezentował Julian Kowalski, pod-czas którego m.in. mówił: – Marketing sie-ciowy jest wspaniałym systemem, który nam

zapewnia rozwój, a stabilizację nawet na-szym wnukom. Nikt nie urodził się networ-kowcem. Podstawą sukcesu w tej branży jest stała nauka przy wsparciu liderów i całej li-nii sponsorowania. Dlatego, jeśli podejdzie-

cie do MLM mądrze i zrobicie go właściwie, to nie będzie się dało tego zatrzymać. Z cza-sem będziecie pracowali coraz mniej, a zara-biali coraz więcej.

(redakcja NETWORK magazynu)

Powstaje coraz więcej firm, ale polscy przedsiębiorcy postulują o reformyRzeczpospolita: „W ciągu pół roku przyby-ło w Polsce 11 tysięcy firm. Co prawda przy-było mniej podmiotów gospodarczych niż rok wcześniej, ale też mniej firm zakończy-ło działalność. Najwięcej nowych przedsię-biorstw zarejestrowano w regionach, gdzie koniunktura jest najlepsza. Liderem jest wo-jewództwo mazowieckie – 23 tysiące nowych firm. Nieco mniej podmiotów zarejestrowano w województwach: śląskim – ponad 15,5 ty-siąca, wielkopolskim – około 14 tysięcy oraz dolnośląskim – około 13 tysięcy.

Szczególnie popularne branże to budowni-ctwo oraz handel i usługi związane z prowa-dzeniem działalności gospodarczej. W ciągu 6 miesięcy powstało ponad 100 tysięcy firm działających w tych trzech sektorach. Według

analityków, rosnące zainteresowanie Polaków prowadzeniem swojego biznesu jest zasłu-gą dobrej koniunktury gospodarczej i coraz mniejszym ryzykiem inwestycyjnym”.

Polska gospodarka wciąż ma się dobrze. Ale bez reform wkrótce może popaść w poważ-ne tarapaty. Według raportu opublikowanego przez Ministerstwo Gospodarki polska gospo-darka w 2006 roku rozwijała się w tempie 6,1%. W porównaniu do średniego tempa wzrostu w całej Unii Europejskiej oraz poszczególnych krajów tzw. „starej Unii” wynik ten należy uznać za dobry. Jednak zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich, konieczne jest podję-cie przez państwo szeregu działań, aby wzrost gospodarczy nie zamienił się w stagnację.

Zdaniem przedsiębiorców, najbardziej mia-rodajne jest odniesienie tempa polskiego wzrostu gospodarczego do dynamiki rozwo-ju państw naszego regionu. Wobec wyników

Łotwy i Estonii (wzrost PKB o odpowiednio 11,9% i 11,4%.) nie wygląda ono tak dobrze. Przedsiębiorcy ostrzegają, że pomimo do-brych aktualnych wyników już niedługo moż-na spodziewać się osłabienia tempa wzrostu gospodarczego. – Dlatego potrzebne jest podjęcie szeregu działań, aby wzrost gospo-darczy nie zamienił się w stagnację, a także aby stworzyć szansę na zwiększenie tempa wzrostu gospodarczego do poziomu osiąga-nego przez liderów naszego regionu – czy-tamy w oświadczeniu KPP.

Według KPP jak najszybciej należy podjąć działania, które poprawią warunki prowadze-nia działalności gospodarczej nie tylko eks-porterów, ale wszystkich przedsiębiorców. Co trzeba zrobić? Według KPP obniżyć koszty pracy, sfinansować badania i rozwój, uspraw-nić sądy i zlikwidować koncesje.

(Katarzyna Wagner)

NETWORK NEWS ROOM

��

10 urodziny CaliVita International w PolsceCaliVita International w Polsce – firma California Fitness, zaprasza na swoje 10 urodziny. Impreza odbędzie się 20 października 2007 roku w Sali Koncertowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie w godzinach od 12.00 do 16.00.

W programie firma przewidziała m.in.: wykład gościa honorowego, prezesa Gerry`ego G. Hargitai, wystąpienia czołowych polskich mene-dżerów współpracujących z firmą, a także liderów – gości z zagranicy: Evy Tamby – Schlezak oraz Tamas’a Paja. Program poprowadzi Manuela Michalak – Jabłońska, a w części artystycznej zagra Golec uOrkiestra. Zarząd firmy poinformował, że dla uczestników imprezy przewidziano wiele atrakcyjnych niespodzianek.

(Katarzyna Wagner)

Page 45: Network Magazyn nr 14/2008

Bezrobocie w sierpniuStopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w sierpniu br. 12% i w porównaniu do lipca spadła o 0,2 punktu procentowego – poda-je resort pracy. Spadek stopy bezrobocia od-notowano w 15 województwach.

Liczba bezrobotnych w końcu sierpnia 2007 wyniosła 1 mln 821,7 tys. osób i w porów-naniu do końca lipca 2007 spadła o 34,4 tys. osób. Od początku roku liczba bezrobotnych spadła o 487,7 tys. osób. Względny (procen-towy) spadek liczby bezrobotnych odnoto-wano we wszystkich województwach, przy czym najsilniejszy w województwie pomor-skim (o 3,3%, czyli o 3,2 tys. osób) i lubuskim (o 3,2% czyli o 621 osób).

Według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej: „Do spadku bezrobocia w głów-nej mierze przyczynił się niższy niż w po-przednim miesiącu napływ bezrobotnych. Spowodowane to było mniejszą liczbą reje-strujących się osób kończących szkoły. Z dru-giej strony ta grupa bezrobotnych często

bezpośrednio po rejestracji aktywizowana jest w ramach staży zawodowych”.

– Bezrobocie do końca roku będzie spadać, ale nie tak dynamicznie jak w ostatnich kilku-nastu miesiącach – powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska. Zdaniem szefowej resortu pracy i polityki społecznej, do końca roku spadek bezrobocia do poziomu 11% jest możliwy.

Natomiast według badania socjologiczne-go „Diagnoza Społeczna 2007”, rzeczywisty poziom bezrobocia w naszym kraju jest o po-łowę niższy, niż wynikające ze statystyk 12%. Autor tego największego w Polsce badania so-cjologicznego, profesor Janusz Czapiński, mó-wi, że z ankiety jasno wynika, iż Polakom nie chce się pracować. Jak wskazują badania, zareje-strowanych jest 1 milion 800 tysięcy bezrobot-nych, jednak połowa z nich w ciągu ostatnich lat nie starała się podjąć pracy. Z tego wynika, że prawie milion osób wyłudza zasiłki.

Joanna Kluzik-Rostkowska przyznała w rozmowie z „Dziennikiem”, że bezrobo-cie w Polsce jest częściowo fikcyjne. Dlatego

zamierza stworzyć system kontroli nad osobami zarejestro-wanymi jako bezro-botne. Pozwoli on sprawdzać, czy na-prawdę nie mogą oni znaleźć pracy, czy też nie chcą podjąć legalnego zatrudnienia, aby wciąż pobierać zasiłki i korzystać z darmo-wej opieki zdrowotnej. „Dziennik” podał, że na zasiłki dla bezrobotnych, polscy po-datnicy wydali w ubiegłym roku 3 miliardy 700 milionów złotych.

(Piotr Hoffmann)

Nowy dyrektor generalny w Avon Cosmetics Polska1 września 2007 roku, Tomasz Muras objął stanowisko dyrektora generalne-go Avon Cosmetics Polska. Od 1998 roku zajmował on stanowisko dyrektora sprzedaży, odgrywając kluczową rolę w budowaniu pozycji firmy Avon na pol-skim rynku, pełnił także funkcję dyrektora ds. planowania strategicznego.

W latach 2002-2006 Tomasz Muras zajmował stanowisko dyrektora ge-neralnego Avon Kazachstan. Budował od podstaw organizację sprzedażo-wą koncernu w tym kraju, co otworzyło tamtejszy rynek na produkty Avonu i było jednym z najbardziej udanych wejść firmy na nowe rynki. Przez ostat-nie 1,5 roku Muras był dyrektorem generalnym Avon Ukraina. Muras jest ab-solwentem Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (obecnie Szkoła Główna Handlowa), Wydziału Handlu Zagranicznego. Karierę zawodową rozpoczy-nał w firmie ITI w dziale handlu zagranicznego, gdzie jako dyrektor działu fast food zajmował się wprowadzeniem na rynek polski produktów prze-mysłu piekarniczego. W latach 1991-1992 pracował w firmie Detatel. Od 15 lat związany jest z Avon Cosmetics. Ma 45 lat, jest żonaty, ma dwoje dzieci. Pasjonuje się numizmatyką, literaturą z dziedziny astronomii i fizyki kwan-towej, a także muzyką.

(Źródło: Marketing Przy Kawie)

NETWORK NEWS ROOM

NUMER 1�/2007

��

Przypominamy, że bestseller „Shakeout! Wielki obraz ukazujący, dlaczego marketing sieciowy znowu przeżywa rozkwit” Edwarda Ludbrook’a, można nabyć składając zamó-wienie na: www.networkmagazyn.pl w ce-nie 45 zł. Dla prenumeratorów NETWORK magazynu cena specjalna – 30 zł.

Page 46: Network Magazyn nr 14/2008

Badania, a także obserwacje z ostatnich lat wskazują na to, że syndrom wypalenia zawodowego występu-je coraz częściej u osób pełniących funkcje mene-

dżerskie w bardzo różnorodnych branżach, niekoniecznie związanych z pomaganiem innym. Szybkie tempo rozwoju rynku pracy oraz ciągle mało stabilna sytuacja w wielu fir-mach to czynniki powodujące, że praca menedżerów prze-biega w wyjątkowo stresujących okolicznościach. Tworzenie etosu pracy menedżera, uczenie się na własnych błędach, natłok zadań, brak jasnych reguł i stałej, efektywnej orga-nizacji pracy – to kolejne warunki nakładające na menedże-rów dużą odpowiedzialność za wykonywaną pracę.

Pełnienie roli menedżera wymaga nie tylko bycia specjalistą, ale też bycia osobą, która potrafi zarządzać zespołem, co znacząco zwiększa zakres jej obowiązków.

Funkcje menedżerskie często pełnią osoby bardzo odpowie-dzialne, ambitne, stawiające wysokie wymagania sobie i innym. Jednocześnie – te przecież pozytywne cechy – mogą stanowić zagrożenie dla efektywności pracy. Odpowiedzialność nie-jednokrotnie przeradza się w nadodpowiedzialność i branie na siebie więcej niż jest to możliwe czy konieczne. Ambicja szybko przemienia się w samotnicze działania i nieumie-jętność korzystania z pomocy innych czy z pracy zespołu.

Wysokie wymagania wobec siebie i innych mogą przekształ-cić się w krytycyzm i koncentrację na błędach, słabościach i pomyłkach bardziej niż na tym, co korzystne, prawidłowe, bezbłędne. Szybko więc atmosfera pracy menedżera nabie-ra cech napięcia, gonitwy, braku sukcesu.

Każde wypalenie ma fazyPojęcie wypalenie zawodowe oznacza „stan fizycznego i psychicznego wyczerpania, które powstaje w wyniku działania długotrwałych, negatywnych uczuć, rozwijają-cych się w pracy i w obrazie własnym człowieka” (Emener i in., 1972). W warunkach polskich praca menedżera czę-sto nie jest równoważona zadawalającymi związkami rodzinnymi i możliwością uzyskania wsparcia oraz od-prężenia po pracy. Wielu młodych menedżerów haruje przez cały tydzień poza swoim właściwym miejscem za-mieszkania – co sprzyja braniu na siebie większej ilości obowiązków. Taka sytuacja uniemożliwia też „odłączenie się” od treści związanych z pracą – często menedżero-wie spędzają czas wolny w pubach albo na spotkaniach, w trakcie których mówią też o swojej pracy.

Syndrom wypalenia zawodowego ma swoje fazy:1. Fazę wyczerpania emocjonalnego: • poczucie braku satysfakcji z wykonywanej pracy; • liczne objawy psychosomatyczne: bóle głowy, bóle

żołądka, bezsenność, zaburzenia łaknienia; • brak motywacji do pracy, silne napięcie.

NETWORK MAGAZYN

��

PRZY TABLICY

Syndrom wypalenia zawodowego jeszcze do niedawna był kojarzony z konkretnymi zawodami związanymi z niesieniem pomocy innym ludziom: z zawodem lekarza, pielęgniarki, pracownika socjalnego, psychologa czy funkcjonariusza służb penitencjarnych. Obserwacje zmian zachodzących w motywacji do pracy i w poziomie efektywności u przedstawicieli tych zawodów pozwoliły stworzyć model czynników wskazujących na występowanie syndromu wypalenia zawodowego.

DS i MLM to opłacalna, ale ciężka praca. Porządne firmy nie oszukują potencjalnych współpracowników wmawiając, że pieniądze rosną na drzewach posadzonych przez prezesa. W sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym wypalenie zawodowe jest bardzo często spotykanym zjawiskiem, zwłaszcza wśród menedżerów początkujących, ale i doświadczeni liderzy popadają w apatię. Szukają wtedy innych alternatyw, miotają się skacząc z firmy do firmy, a w efekcie nic im nie wychodzi tak, jak powinno. A przecież najlepsi i najbogatsi w tej branży nie wypalają się zawodowo. Inaczej nie doszliby na szczyt. Dlaczego? (Przyp. red.)

Syndrom wypalenia zawodowego u menedżera

MAGDALENA SęKOWSKA

Tworzenie etosu pracy, uczenie się na własnych błędach, natłok zadań,

brak jasnych reguł i stałej, efektywnej organizacji – to warunki nakładające

na menedżerów dużą odpowiedzialność za wykonywaną pracę.

Page 47: Network Magazyn nr 14/2008

�7

PRZY TABLICY

2. Fazę depersonalizacji: • unikanie kontaktów z innymi; • zajmowanie się sprawami biurowo-papierkowymi; • izolowanie się w pracy od innych; • rosnące przygnębienie; • irytacja, drażliwość; • awersja do kontaktów z innymi; • częste zapadanie na choroby bez powodu; • odreagowywanie napięcia poprzez alkohol, środki

uspokajające.3. Obniżenie jakości pracy: • agresja; • niechęć do ludzi; • ucieczka w chorobę; • poczucie izolacji od świata; • myśli o ucieczce czy samobójstwie.

Dzień dobry, jestem niezastąpiony!Oczywiście zespół wypalenia zawodowego z pełną gamą objawów i poprzedzających je uwarunkowań to sytuacja wymagająca pomocy ze strony specjalistów. Jednak zanim dojdzie do rozwoju i utrwale-nia wszystkich objawów można przyglądając się sobie, czy analizując komentarze osób bliskich i współpracowników, zareagować i zaini-cjować zmianę. Obserwacja i nazwanie zespołu czynników obrazu-jących syndrom wypalenia zawodowego umożliwiły wyodrębnienie tych przejawów, które mogą zapowiadać niebezpieczeństwo po-jawienia się tego syndromu – co w znaczącym stopniu umożliwia wprowadzanie profilaktyki dla osób pełniących funkcje menedżer-skie. Do takich przejawów należą:• poczucie przemęczenia i przeciążenia pracą;• długotrwały stres;• brak sukcesów w pracy;• brak wsparcia w zespole albo ze strony przełożonych;• brak organizacji pracy i nieskuteczne zarządzanie czasem.

Menedżerowie mogą uzyskiwać wsparcie i podpowiedzi, jak sobie radzić z taką sytuacją na różnorodnych szkoleniach, które są nasta-wione na wspomaganie rozwoju osobowego menedżera. Ale pod-stawą radzenia sobie z przejawami silnego stresu jest świadomość menedżera, że sytuacja sprzyja wypalaniu się jego potencjałów. Uzyskanie takiego wglądu i świadomości siebie przez menedże-ra jest tym bardziej utrudnione, że w Polsce nadal istnieje wzorzec

– im bardziej ktoś jest zapracowany, tym le-piej to o nim świadczy. Praca, poświęcanie jej jak najwięcej czasu, branie na siebie za-dań „na wczoraj”, robienie czegoś za kogoś – wszystko to zwrotnie daje menedżerowi poczucie jego niezastępowalności, ważno-ści – a społecznie buduje jego wizerunek, jako osoby twardej, ak-tywnej, odpowiedzialnej.

Skołczuj sięMoja wieloletnia praca z menedżerami skłania mnie do refleksji, że menedżerowie nie posiadają świadomości skutków, jakie mo-że mieć postawa nadodpowiedzialności i pracy w ciągłym stre-sie. Prowadzone przeze mnie szkolenia pokazują, że większość menedżerów ma problemy w delegowaniu zadań i obowiązków, w wykorzystywaniu pracy zespołowej, w planowaniu i organizo-waniu swojej pracy tak, by nie była ona tylko działaniem „akcyj-nym”, ale racjonalnym, związanym z posiadanymi przez każdego menedżera priorytetami.

Sposobem na wyjście z pętli funkcji menedżera jest korzystanie z indywidualnych form doradztwa – coachingu.

Czasami trudno jest myśleć o zmianie sytuacji, bo wydaje się nam ona „nie do ruszenia”. Dlatego najlepiej zaczynać od drobnych i możliwych na daną sytuację zmian. I taką drogę pokazuje coa-ching rozwojowy.

Autorka tekstu jest właścicielką firmy GDS Transmisja. Psycholog, psy-choterapeuta, trener, coach. Od kilkunastu lat towarzyszy firmom w przechodzeniu przez sytuacje zmian, moderuje sytuacje podejmo-wania trudnych decyzji przez zarządy firm, identyfikuje chronicz-ne konflikty w zespołach, konfrontuje sabotażujące postawy kadry zarządzającej, podpowiada rozwiązania związane z systemem re-krutacji w firmach oraz rozwiązania związane z systemami zarządza-nia. Jest współautorką książki „Analiza Transakcyjna w zarządzaniu” i pierwszą w Polsce osobą propagującą zastosowanie tej koncep-cji do praktyki zarządzania. Więcej informacji pod adresem: Grupa Doradczo-Szkoleniowa Transmisja, ul. Olszańska 6a, 31-513 Kraków, e-mail: [email protected], www.transmisjagds.pl

Syndrom wypalenia zawodowego u menedżera

NUMER 1�/2007

Stres zawodowy u 85% Polaków

Wyniki badań zrealizowanych na zlecenie firmy Klosterfrau Healthcare „Stres w pra-cy – Raport Melisany Klosterfrau” dowodzą, że aż 85% aktywnych zawodowo Polaków od-czuwa stres w pracy. Dodatkowo, ponad po-łowa ankietowanych traktuje pracę jedynie jako obowiązek i sposób zarobienia na życie. Badania przeprowadzono w czerwcu 2007 na grupie aktywnych zawodowo Polaków w wieku od 18 lat.

Stres towarzyszy nam codziennie i jest to bardzo szkodliwy czynnik zagrażający

zdrowiu współczesnego człowieka. Z danych raportu wynika, że jedynie 11% Polaków trak-tuje pracę jako spełnienie marzeń i źródło przyjemności, a ponad 60% uważa pracę wy-łącznie za obowiązek i sposób zarobienia na życie. Największy wskaźnik Polaków ze-stresowanych pracą odnotowano w dużych aglomeracjach, szczególnie w Warszawie. Wielu Polaków cierpi na przemęczenie z po-wodu nadmiaru obowiązków, nieodpowied-nich warunków pracy oraz konieczności zostawania w pracy po godzinach. Według analiz raportu najczęstszymi objawami spo-wodowanymi pracą są:

• 69% – zmęczenie organizmu;• 42% – bóle kręgosłupa;• 40% – bóle głowy;• 22% – bezsenność;• 17% – bóle żołądka.

26% badanych uważa, iż najskuteczniejszym sposobem walki ze stresem jest spacer na świe-żym powietrzu, 23% w tym celu sięga po papie-rosy. Kobiety borykając się ze stresem stosują leki uspokajające, piją zioła, rozmawiają z przy-jaciółmi lub rodziną. Natomiast mężczyźni w ra-mach rozładowania stresu chwytają się ćwiczeń sportowych, bądź też sięgają po alkohol.

Page 48: Network Magazyn nr 14/2008

W Mediolanie miały miejsce liczne podzięko-wania, słowa uznania i nominacje. Aż dwóch nowych starszych wiceprezydentów i dzie-

sięciu wiceprezydentów regionalnych otrzymało z rąk właścicieli firmy swoje nominacje. Jak się dowiedzieli-śmy później, było to najwięcej nominacji na te poziomy w historii ACN Europa.

Nie zabrakło także wyróżnień dla Polaków. Oprócz za-mieszkałego na stałe w Australii Mariana Janika, który za osobiste zaangażowanie w ten biznes uhonorowany zo-stał członkostwem Klubu Prezydenckiego ACN, zaprezen-towano także dorobek jego zespołu Team Alliance Polska. Marian został zaproszony na scenę dwukrotnie. Tym ra-zem za zdobycie 1 miejsca w Europie i 5 miejsca w świe-cie, za osiągnięcia w II kwartale i lipcu 2007 roku.

Na scenie wystąpił również, dzieląc się swoimi doświad-czeniami zdobytymi w pracy, młody lider z Wrocławia, Andrzej Ruta. W ten sposób coraz więcej ambasadorów polskiej przedsiębiorczości pojawia się na arenie między-narodowych konwencji. W kuluarach DatchForum spot-kaliśmy wielu Polaków, którzy niegdyś wyjechali z Polski „za chlebem”. Z niektórymi z nich udało nam się poroz-mawiać. Swoimi historiami podzielili się Ania Juillerat z domu Dąbrowska rodem z Jaworzna, obecnie zamiesz-kała w Szwajcarii oraz Krzysztof Sydlo z Opola osiedlo-ny na stałe w Niemczech:

Co Was skłoniło do wyjazdu z Polski?KS: Tak jak większość wyjeżdżających za granicę, zro-biłem to głównie ze względów ekonomicznych, ale nie tylko. Moja rodzina ma niemieckie korzenie i właści-wie wszyscy mieszkają tam na stałe. Ja byłem ostatnim

z naszego rodu, który podjął tę trudną decyzję. Dziś czuję się wolnym Europejczykiem, jestem w Polsce bardzo czę-sto. Kocham ten kraj i ludzi, a szczególnie wielką sympatią darzę miasto, w którym się wy-chowałem, moje Opole.

AJ: 6 lat temu, w wieku 24 lat, zrozumiałam że to nie w Polsce będę w stanie spełnić swoje zawodowe ambicje. W tym czasie moim marzeniem było mieszkać i pracować w kraju francuskojęzycznym. Znajomy ze Szwajcarii za-proponował mi przyjazd do siebie na kilka tygodni, aby zmienić powietrze i przy okazji, jeśli się uda, znaleźć ja-kąś pracę. Nawet przysłał mi pieniądze na autokar, gdyż w owym czasie nie miałam grosza przy duszy. Tydzień później znalazłam się w Lozannie z moją jedną walizką... i zostałam tam do dzisiaj.

Co Was zmotywowało do zainteresowania się MLM?KS: Moja przygoda z MLM zaczęła się, gdy miałem nie-spełna 18 lat. Chociaż byłem bardzo młody to wiedzia-łem, że jeżeli pójdę drogą, którą idzie większość moich znajomych, czyli praca dla kogoś, to nie spełnią się mo-je marzenia. Chciałem być wolny, mieć czas i pieniądze, a MLM był dla mnie szansą, dzięki której mogłem to osiąg-nąć. Działałem z sukcesami przez kilka lat do czasu, kiedy zmieniła się koniunktura i skończył się popyt na produk-ty, które wtedy sprzedawałem. Potem nastąpiła kilku-letnia przerwa, aż poznałem ACN. To było dla mnie jak wygrana w Lotto! Kiedy dowiedziałem się, że za każdym

NETWORK MAGAZYN

��

ZOOM REPORTERA

Jeszcze nie ucichły emocje po europejskich konwencjach ACN w Kopenhadze, Kolonii i Nicei, a już w dniach 14-16 września br. Polacy z różnych stron świata, wszelkimi środkami lokomocji zjechali do Mediolanu. W zaproszeniu na tę imprezę czytamy: „Mediolan to miasto światowych przyjemności. W Mediolanie żyje się na wysokich obrotach... I chociaż miasto to posiada wiele wspaniałych zabytków, to najważniejszy w nim jest styl życia!”Jednak tym razem Polacy udali się do Mediolanu (DatchForum) szukać drogi do dokonania zmian w swoim stylu życia poprzez network marketing. Tak jak zapowiadano wcześniej, mediolańskie seminarium było jednym z największych wydarzeń tego roku dla firmy ACN, głównie dzięki temu, że w całości poświęcono je szkoleniu liderów. Cennych wykładów udzieliły tam najwyższej sławy gwiazdy firmy – regionalni wiceprezydenci i senior wiceprezydenci z całego świata. Szkolenia poprowadzili jak zwykle sami założyciele ACN.

Ambasadorowie polskiej przedsiębiorczościna międzynarodowej scenie

MARIAN POLOK

Page 49: Network Magazyn nr 14/2008

��

ZOOM REPORTERA

razem, gdy ktoś podnosi słuchawkę tele-foniczną i dzwoni, a ja mogę zarabiać pie-niądze, pomyślałem, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Dziś, po 18 mie-siącach działalności już wiem, że to jest możliwe, piękne i prawdziwe.

AJ: Do sierpnia 2006 pracowałam, jak więk-szość ludzi, w tradycyjnej firmie. Niestety praca w biurze, jaką zawsze wykonywa-

łam, nawet jeśli była dobrze płatna, nigdy mnie nie satysfakcjonowa-ła. Za mało kontaktów z ludźmi, za mało ruchu, za dużo biurokracji, kontroli ze strony szefa, brak wolności, brak możliwości prawdziwej kariery. Zazwyczaj tylko obiecanki. Jednak zrozumiałam, iż jako ob-cokrajowiec i na dodatek kobieta w młodym wieku, nie mam szans na spełnienie swoich ambicji, na prestiżowe stanowisko. Zaczęłam więc rozglądać się za innymi możliwościami. Cztery lata temu, w wy-niku restrukturyzacji firmy zwolniono mojego męża, gdzie pracował jako grafik komputerowy. Przez kilka miesięcy był bezrobotny, szyb-ko jednak sobie uzmysłowił, iż konkurencja w branży informatycz-nej jest tak ogromna, że osoba bez uniwersyteckich dyplomów nie ma szans na znalezienie dobrej pracy w tradycyjnej firmie. Podjął więc decyzję założenia własnej firmy komputerowej. Dosyć dobrze mu szło, jednak okazało się, że stał się jeszcze większym niewolni-kiem. Pracował kilkanaście godzin dziennie, 7 dni w tygodniu i cią-gle był zdenerwowany! Ja pracowałam średnio 13 godzin dziennie, razem z dojazdami. Rzadko się widywaliśmy. Nie mieliśmy czasu na nic. Wtedy zadzwonił do nas znajomy z Francji mówiąc, iż jest biznes do wzięcia, właśnie firma wchodzi na rynek szwajcarski i jest to coś rewelacyjnego. Oczywiście, w tym czasie nie byliśmy zupełnie zainteresowani jakimkolwiek dodatkowym zajęciem, bo nie mieliśmy na to absolutnie czasu. Z czystej ciekawości pojechaliśmy spotkać się z naszym znajomym. To właśnie wtedy zetknęliśmy się po raz pierwszy z MLM. Pokazano nam wizję i plan wynagrodzeń ACN. Nie mając zielonego pojęcia czy to będzie działało, nie znając się w ogó-le na MLM i jeszcze mniej na telekomunikacji, zrozumieliśmy jedną ważną rzecz: zdaliśmy sobie sprawę z tego, iż nasza aktualna sytua-cja wprowadzała nas powoli w depresję, i że jeśli nie zmienimy cze-goś w naszym życiu, jeśli nie zaczniemy działać inaczej niż do tej pory, nigdy nic się nie zmieni. Decyzja była bardzo szybka. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, mogę śmiało powiedzieć, że to by-ła najlepsza decyzja w naszym życiu.

Opiszcie swoje osiągnięcia i powiedzcie z jakich sukcesów jesteście najbardziej dumni?KS: Moim największym osiągnięciem jest to, że nie poddałem się opi-niom tych, którzy mówili mi dlaczego ten biznes nie ma prawa działać i dlaczego ja nie mogę tego, czy tamtego. To sprawia, że za każdym razem, kiedy staję przed lustrem, mogę sobie z uśmiechem spojrzeć głęboko w oczy. Natomiast najbardziej dumny jestem z moich partne-rów, z którymi współpracuję. To piękne uczucie, móc wspólnie prze-żywać ich sukcesy, widzieć ich łzy szczęścia. Dlatego właśnie praca w marketingu sieciowym daje mi ogromną satysfakcję.

AJ: Bardzo szybko zaczęliśmy z mężem osiągać dobre rezultaty, rów-nież jeśli chodzi o finanse. Marzyłam jeszcze o jednej rzeczy: aby móc dać taką samą szansę mojej rodzinie, która została w Polsce. Nasz byt zaczął się widocznie polepszać, chciałam tego samego dla mo-ich najbliższych. Wtedy jeszcze nie było takiej możliwości, ale po-wiedziano mi, że Polska jest na liście krajów, które wkrótce zostaną otwarte przez ACN. Jakaż była moja radość, kiedy w kwietniu 2006

roku dowiedziałam się, iż jesienią będzie ofi-cjalne otwarcie rynku polskiego. Z ogromną radością podziękowałam za współpracę mo-jej tradycyjnej firmie i zaczęłam promować ACN w Polsce. Szansę dostrzegłam nie tylko dlatego, że Polska jest największym rynkiem środkowoeuropejskim, gdzie główny monopolista posiada jeszcze ponad 80% rynku, ale przede wszystkim dlatego, że mogę pomóc ty-siącom ludzi zmienić ich życie na lepsze, zwłaszcza mojej rodzinie, moim rodakom, którzy bardziej niż ktokolwiek inny na to zasługu-ją. Mój mąż, Jean Michel, był w szoku, kiedy zorientował się, iż tak wielu ludzi jest głodnych pieniędzy. Dla mnie ACN to o wiele wię-cej niż pieniądze. Fakt, iż pokazuję ludziom, że mają wybór, że ma-ją szansę zmienić swoje życie jeśli tylko wystarczająco mocno tego chcą, że mogą zrealizować swoje marzenia, tak jak ja to zrobiłam, jest dla mnie najlepszą pracą, jaka tylko może istnieć. Natomiast, jak widzę zmianę na lepsze u tych ludzi, jak widzę, że korzystają z tej szansy, którą daje im ACN i jak widzę szczęście oraz radość na ich twarzach, dla mnie to jest największym osiągnięciem i sukcesem. Oczywiście idzie to w parze z karierą, gdyż w trakcie działalności rozwinęliśmy struktury w 4 krajach. To oznacza, że co miesiąc do-stajemy pieniądze od klientów ze Szwajcarii, Francji, Włoch i Polski. Uzyskaliśmy pierwsze miejsce w rankingu najlepszych menedżerów zespołu za rok 2006 w Europie, jesteśmy również członkiem presti-żowego Klubu Prezydenckiego, gdzie nagrodą jest pobyt w Monte Carlo. Jednak największą nagrodą są dla nas sukcesy ludzi, z który-mi współpracujemy.

Jakie jest Wasze zdanie o problemie aktywizacji zawodowej Polaków, szczególnie ludzi młodych?KS: Polska ma jeden z najniższych w Unii Europejskiej poziom ak-tywności zawodowej. Bardzo wysoka jest stopa bezrobocia, szcze-gólnie wśród ludzi młodych. Obniżyła się ona co prawda w ostatnich latach, ale to głównie ze względu na emigrację zarobkową. Dla tych młodych ludzi, którzy nie widzą dla siebie miejsca pracując w kra-ju za niewielkie pieniądze, upatruję ogromną szansę w marketingu sieciowym. To najlepsza możliwość na posiadanie własnego bizne-su i zabezpieczenie swojej rodziny. To trend gospodarczy, który roz-wija się bardzo dynamicznie. Warto skorzystać z tej szansy, by nie obudzić się z „ręką w nocniku”.

AJ: Myślę, że ten problem występuje wszędzie. Wiem także, że od mo-jego wyjazdu z Polski bardzo wiele się zmieniło. Teraz Polacy ma-ją wybór. Mogą wyjechać z kraju, albo budować swoją przyszłość w Polsce. Naszą misją jest poinformowanie jak największej liczby osób, iż działalność w MLM jest dostępna na rynku i daje niesamowite możliwości. Jeśli tego nie robimy, wiedząc co mamy do zaoferowania ludziom, to ich krzywdzimy. Zwłaszcza młode osoby w Polsce zasłu-gują na tę informację. One muszą wiedzieć, że mają wybór, i że sa-me mogą decydować o swoim losie. Kocham mojego brata, dlatego jego pierwszego poinformowałam o tej możliwości. Często uśmie-cham się, przypominając sobie, jak Marcin podekscytowany mówił mi: „Ania, MLM to jest przyszłość. ACN to jest moja przyszłość i je-stem gotowy bardzo ciężko pracować, aby uzyskać swoją wolność finansową. Warto podjąć ten trud, bo nigdzie indziej nie ma takich możliwości”. W takich momentach moje serce pęcznieje z dumy i szczęścia ponieważ wiem, że prędzej czy później mój brat będzie mógł zapewnić sobie i rodzinie życie na jakie zasługuje.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w marcu 2008 roku na kolejnej konwencji ACN w Kolonii.

NUMER 1�/2007

Page 50: Network Magazyn nr 14/2008

W przypadku polskich dystrybutorów Xango, kontrowersyjną sprawą jest rzecz, o której na łamach NETWORK magazynu piszemy

od początku jego drukowania. Otóż, czy Polak nie mo-że promować swojej firmy używając jej zalet i osiągnięć, zamiast stosować porównań do przedsiębiorstw dla sie-bie konkurencyjnych? Czy w polskim MLM nie ma miej-sca na zdrową konkurencję? Otóż na niektórych stronach o Xango czytamy: „W 4 lata firma Xango wyprzedziła Herbalife, Akunę, Tahitian NONI, Forever Living Products, Visio”. Może i wyprzedziła, ale jaki jest cel zamieszczenia tego typu reklamy? Czy autorzy mają nadzieję, że po ta-kiej publikacji liderzy z konkurencji masowo przejdą do Xango? Innym aspektem tej sprawy jest fakt, że obok ww. stwierdzeń znajdują się znaki firmowe tych przed-siębiorstw MLM, a wszem i wobec wiadomo, iż logo jest rzeczą prawnie chronioną. Każda firma jest dumna ze swo-jego znaku i pieczołowicie zwraca uwagę na to, gdzie i w jaki sposób logo jest wykorzystywane. Zapytaliśmy więc firmy, których logo zostało zamieszczone w sieci, czy ktoś zwracał się do nich z prośbą o wykorzystanie znaku firmowego. Odpowiedzi były jednogłośne: „Nikt, nigdy nie pytał nas o takie pozwolenie”.

Następnym niezrozumiałym wątkiem staje się tu-taj sam produkt sprzedawany w systemie MLM przez amerykański koncern, czyli sok z mangostanu o na-zwie Xango. Polscy dystrybutorzy handlują nim, choć produkt nie został oficjalnie dopuszczony na nasz ry-nek. Nie posiada odpowiednich badań i atestów, firma nie produkuje go z polskojęzyczną, wymaganą usta-wowo etykietą. Na pytanie dotyczące ceny soku skie-rowane do kilku z liderów otrzymaliśmy odpowiedzi: „Na dzień dzisiejszy w Polsce dla klienta końcowego

po 165 zł za butelkę. Osoba zarejestrowana w systemie płaci 125 zł.” Tego typu działanie można pchnąć na kar-by kombinatorskiej kreatywności twórczej niektórych Polaków, gdyby nie fakt, iż internet jest siecią ogólno-światową. To, co robią w internecie Polacy i co wypisu-ją na swoich prywatnych stronach internetowych, łatwo można przecież sprawdzić, siedząc również za biurkiem na Executive Park Way w amerykańskim mieście Lehi w stanie Utah. Myślę, że w Stanach Zjednoczonych też mają Google. Dlatego, o opinię w tej sprawie zwrócili-śmy się do Bob’a Freeze, VP – public relations, rzeczni-ka Xango. Oto zapis rozmowy:

NETWORK magazyn: Dystrybutorzy Xango w Polsce zamieszczają na swoich stronach internetowych wiele kontrowersyjnych oraz sprzecznych ze sobą i z oficjalnymi danymi publikowanymi przez Państwa firmę informacji o jej działalności. W szczególności chodzi o porównanie wyników finansowych Xango do kilku firm tradycyjnych oraz o dane dotyczące obrotu sprzedaży Xango na przestrzeni kilku lat. Na wielu stronach internetowych informacje się ze sobą nie zgadzają. Czy firma Xango w jakiś sposób kontroluje, co na jej temat publikują liderzy?Bob Freeze: Tak. Xango ma aktywny wydział kontrolu-jący dystrybutorów. Jednakże, ponieważ Xango nie ze-zwoliło dystrybutorom prowadzenia biznesu w Polsce, nie przeprowadzano w tym kraju żadnej kontroli, aż do teraz. Ponieważ teraz świadomi jesteśmy, że istnieją w Polsce dystrybutorzy posiadający swoje strony inter-netowe, podejmiemy natychmiastowe działania, aby po-stąpić zgodnie z obowiązującym prawem.

Firma Xango nie zezwoliła

Od kilku miesięcy amerykańska firma Xango wywołuje w Polsce wiele kontrowersji. Choć koncern nie działa jeszcze oficjalnie na naszym rynku, to w internecie można znaleźć mnóstwo stron sugerujących, iż jest odwrotnie. Również na różnorodnych forach dyskusyjnych o marketingu sieciowym, wciąż pojawiają się ogłoszenia o tym, że firma weszła na rynek polski, a dystrybutorzy zachęcają do współpracy – budowania struktur i sprzedaży produktu. Postanowiliśmy to sprawdzić. Po wejściu na większość polskojęzycznych stron internetowych o Xango, uwagę czytelnika przykuwa fakt, że ich autorzy zamieszczają wiele niespójnych ze sobą danych statystycznych, dotyczących działalności firmy na świecie. Tak więc, na niektórych stronach znajdujemy informacje, że kiedy firma wystartowała w 2003 roku osiągnęła sprzedaż rzędu 40 milionów dolarów. Natomiast na innych stronach dowiadujemy się, że było to 50 milionów dolarów. Gdzieś, komuś zaginęło 10 milionów dolarów, albo komu innemu tyle samo przybyło. Jeszcze większe nieścisłości pojawiają się w danych z roku 2005, albowiem różnica między 300 a 400 milionów dolarów robi się już spora, nawet jak na amerykańskie warunki.

POD PARAGRAfEM

�0

Page 51: Network Magazyn nr 14/2008

MAREK WYRZYChOWSKI

NUMER 1�/2007

POD PARAGRAfEM

Czy firma Xango posiada oficjalną siedzibę lub oddział w jakimkolwiek kraju Europy?BF: Xango ma pozwolenie na prowadzenie biznesu w Niemczech i Szwecji, a pracuje nad otwarciem biznesu w innych krajach (ale co do tego nie jestem pewny, nie wiem co firma zamierza).

Z jakiego kraju produkt Xango jest przesyłany do dystrybutorów w Unii Europejskiej i w Polsce?BF: Xango rozprowadza swoje produkty przez Xango Germany GMBH i przez Xango Beverage Nederland BV. Żadne dostawy nie są wysy-łane do Polski.

Czy wiedzą Państwo, że produktem Xango nie można handlować w Polsce, ponieważ nie posiada on odpowiedniej etykiety i wymaganych badań oraz atestów?BF: Jak wspomnieliśmy powyżej, nie byliśmy świadomi, że nasze pro-dukty były wysyłane do Polski w celach dystrybucji i podejmiemy od-powiednie kroki w kierunku ukrócenia tego procederu.

Osobiście uważam, że wypowiedź rzecznika prasowego Xango, mówiąc delikatnie, jest niespójna, albowiem wielką różnicę robi stwierdzenie, że „Żadne dostawy nie są wysyłane do Polski” od „...nie byliśmy świadomi, że nasze produkty były wysyłane do Polski...” To „prawie jak Żywiec”.

Do jakiego biznesu więc proponują przystąpić w Xango pol-scy liderzy? Do jakich struktur przypisują swoich nowych współ-pracowników? O wypowiedź w tej sprawie poprosiliśmy panią Małgorzatę Piszczek, która niedawno poinformowała nas, że wraz z mężem prowadzą intensywne rozmowy i starania o oficjalne wprowadzenie Xango do Polski: – Mimo, że jesteśmy już w XXI wieku, a co więcej nawet w Unii Europejskiej, to niestety nasza mentalność wcale się nie zmieniła – mówi Małgorzata Piszczek. – To przykre, że w tak wspaniałej dziedzinie życia, jaką z pewnoś-

cią jest praca w MLM są ludzie, którzy potrafią wszystko zepsuć. Jak zwykle, pazerność i cwaniactwo dominują nad rzetelnością, etyką i profesjonalizmem. Niestety, wielu zaślepionych możliwoś-cią „szybkiego zysku”, o ile można tak powiedzieć o sprzedaży detalicznej kilku produktów, oferuje je zanim jeszcze zostaną dopuszczone do sprzedaży. Psują tym samym pracę uczciwych dys-trybutorów budujących markę i opinię o firmie, zanim ta zawita do Polski. Tak też stało się w przypadku Xango, gdzie kilku pseu-do-marketingowców – w tym również niestety jeden z Niemiec – wywodzących się z piramid finansowych, wbrew polityce firmy postanowiło robić biznes „po swojemu”. Niestety, sposób działa-nia jaki przyjęli, niszczy nie tylko ich własny wizerunek, ale też wszystkich innych dystrybutorów zaangażowanych w rozwój fir-my w Polsce. Wszyscy, którzy chcą zajmować się promowaniem Xango w Polsce muszą pamiętać o tym, że firmy tej nie ma jesz-cze oficjalnie w naszym kraju, a w związku z tym nikomu nie wol-no sprzedawać jej produktów bez wymaganych polskich atestów. Można tylko i wyłącznie zaopatrywać się w produkty na własne potrzeby. Oczywiście można polecać produkt znajomym, ale tyl-ko i wyłącznie jako klientom – konsumentom firmy. Nie wolno na-tomiast dokonywać sprzedaży detalicznej, a zwłaszcza wystawiać produktów na aukcjach internetowych. Dlatego też przestrzegamy, że na prośbę firmy Xango będziemy zgłaszać jej wszelkie próby wprowadzenia produktów do sprzedaży przez nieuczciwych dys-trybutorów w celu natychmiastowego usunięcia ich z firmy. Xango jest świetną inwestycją w przyszłość, ale pod warunkiem, że bę-dziemy robić to rzetelnie i profesjonalnie, a wszelkie próby dzia-łań nieetycznych będziemy natychmiast eliminować.

Taka postawa zasługuje na szacunek. Postanowiliśmy zaufać obiet-nicom firmy, że „podejmie ona natychmiastowe działania w celu wyeliminowania nieetycznych działań w Polsce.” Jednak, będzie-my się bacznie przyglądali poczynaniom Xango i jej dystrybutorów w kraju. Do tematu z pewnością powrócimy niebawem.

�1

na działalność w Polsce

Page 52: Network Magazyn nr 14/2008

Polska Finansowa Kredytowa Sp. z o.o. czyli PFK Financial została założona przez czeską firmę čFU, działającą od 1995 roku w Republice Czeskiej,

a od roku na Węgrzech, Słowacji i od 17 lutego 2007 ro-ku także w Polsce. W swojej czeskiej ofercie čFU posia-da 17 produktów z różnych dziedzin życia, m.in.: tańszy o 12% prąd, tańsze paliwo, tańsze rozmowy telefonicz-ne, tańsze podróże oraz karty rabatowe. Tak informuje na swojej stronie internetowej firma PFK.

Bez odpowiedzi, bez umowy, bez kasy...Do naszej redakcji dotarło wiele maili, odebraliśmy dzie-siątki telefonów ze skargami na nieuczciwe posunięcia przedstawicieli PFK Financial. Czytelnicy, którzy mieli pe-cha stać się klientami Polskiej Finansowej Kredytowej Sp. z o.o. są przekonani, że firma ta działa na zasadach syste-mu argentyńskiego. PFK udziela kredytów do 20 tysięcy zł. Jednak, aby uzyskać kredyt, należy najpierw wpłacić firmie bezzwrotnie 750 zł. Później, powinno się otrzy-mać pieniądze w trzech transzach. Niestety nie wiado-mo jak wysokich i w jakich terminach są one wypłacane. Od momentu podpisania umowy, klient ma 10 dni na jej zerwanie, ale nikt tego nie robi, ponieważ do dwóch mie-sięcy trzeba czekać na odpowiedź czy pożyczka została udzielona. Wniosek: niezależnie od decyzji, opłata wnie-siona przez klienta przepada na korzyść firmy. Zgłosili się do nas Czytelnicy, którzy wpłacili 750 zł i podpisali umowę z PFK w lutym br., a do dzisiaj nie otrzymali ani odpowiedzi, ani kopii umowy, ani pożyczki.

Bez dochodu, bez żyrantów, bez zameldowania...O tym, jak naprawdę wyglądają kredyty udzielane przez firmę, zdecydowaliśmy się dowiedzieć osobiście, wizytu-jąc jedno z biur na Śląsku, gdzie czujni sprzedawcy nie chcieli rozmawiać z naszymi dziennikarzami. Jednak nas tak łatwo spławić się nie da. Zgodnie z ich procedurą, wysłaliśmy sms pod podany na stronie internetowej PFK Financial numer telefonu komórkowego, przedstawiając się jako wymyślony klient z nieistniejącym adresem za-mieszkania. Pierwsze zdziwienie wzbudził fakt, że po chwi-li otrzymaliśmy odpowiedź informującą, iż po wnikliwym sprawdzeniu naszej osoby i możliwości kredytowych, mo-gą udzielić nam kredytu w wysokości 15 tysięcy zł. Do sie-dziby PFK w Katowicach pofatygowało się dwoje naszych dziennikarzy udając małżeństwo. Wszystkie informacje potwierdziła przedstawicielka firmy, przekonując naszych dziennikarzy, że PFK to nie system argentyński i wszystko jest w porządku. Cóż, śmiemy w to wątpić.

By nie być gołosłownymi całą sprawę przedstawiliśmy Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów z siedzi-bą w Warszawie. Po analizie nadesłanych materiałów oraz zapoznaniu się przez pracowników tej instytucji z doku-

mentami firmy, odpowiedź była jednoznaczna. Katarzyna Frąc z UOKiK nie ma wątpliwości:

– Zarówno sprzedaż lawinowa, jak i działalność w tak zwanym systemie argentyńskim stanowią zabronione pra-wem czyny nieuczciwej konkurencji, zagrożone sankcjami karnymi łącznie z pozbawieniem wolności. O podejrze-niu popełnienia takiego czynu należy zawiadomić orga-ny ścigania, tak jak miało to miejsce w przypadku firm CEE, CKKM, Emars i Merkurion. Przedstawiony opis dzia-łalności firmy PFK sugeruje, że może ona spełniać prze-słanki systemu argentyńskiego, w związku z czym osoby poszkodowane powinny poinformować o tym policję lub prokuraturę. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów otrzymując skargi dotyczące podejrzenia popełnienia czy-nu nieuczciwej konkurencji również zawiadamia organy ścigania i nie wszczyna w tym zakresie postępowania ad-ministracyjnego. O tym, czy przedsiębiorca popełnił czyn nieuczciwej konkurencji rozstrzyga ostatecznie sąd.

Najniższe oprocentowanie w PolsceSąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stro-nie, jak mówi ludowa mądrość ze szklanego ekranu. Najważniejsze przecież w każdej sytuacji jest dobro klienta i uczciwość w prowadzeniu biznesu. Szczególnie w zakre-sie usług finansowych. Pan Mirek (nazwisko do wiadomo-ści redakcji) ma jak najgorsze doświadczenia z firmą PFK: – Z tego co widziałem na spotkaniu z firmą, to aż dziw bie-rze, że w taki łatwy sposób można oszukiwać ludzi. W su-mie na prezentacji było ok. 10-12 osób w tym ja i dwóch moich kolegów, którzy wraz ze mną wyszli po 2/3 prezen-tacji. Nie dało się tego słuchać. Ale było przynajmniej za-bawnie. Nowe doświadczenia i spostrzeżenia. Kiedy klient PFK wpłaca pieniądze (opłata manipulacyjna) po podpisa-niu umowy, niezależnie czy jest to 1200 zł lub 750 zł, dys-trybutor otrzymuje już zwrot kosztów, ponieważ dostaje 130 zł, które sobie potrąca z otrzymanej kwoty (rewelacja). Ja mam w najgorszym przypadku 700 zł prowizji od klien-ta i nie biorę od niego żadnych pieniędzy – to firma mi wy-płaca z miesięcznym opóźnieniem, ale klient nie ponosi w związku z tą prowizją żadnych kosztów.

Kolejny oszukany przez PFK klient opowiada: „Była umo-wa, podpisałem, odesłałem, kasę wpłaciłem, mieli mi w cią-gu dwóch tygodni przesłać podpisaną przez nich umowę wraz z odpowiednimi dokumentami. Do dziś nie mam nic. 15 tysięcy, na które opiewać miał kredyt, miało być wypła-cane w kilku transzach, ale o tym dowiedziałem się dużo później. Na początku nie było o tym mowy. W tej chwili nie mam ani umowy (mimo, że oni twierdzą, iż odesłali) ani wpłaconych przeze mnie 750 zł. Kasa przepadła. Żadna nor-malna i uczciwa firma nie postępuje w ten sposób.” Trudno się z naszym rozmówcą nie zgodzić. Ilu zatem w ten sposób oszukanych ludzi jeszcze w Polsce można znaleźć?

NETWORK MAGAZYN

�2

POD PARAGRAfEM

Mimo niesprzyjających przepisów, tragicznej administracji i olbrzymiej biurokracji, w Polsce powstają nowe firmy. To dobra informacja. Niektóre z nich upadają. To informacja zła. W jakich kategoriach jednak potraktować fakt, że część utrzymujących się na rynku firm działa w sposób graniczący z prawem, lub czasami nawet niezgodnie z nim? Zdarza się – można by powiedzieć i wrócić do swoich spraw. Jednak, każda nieetycznie działająca firma oszukująca swoich klientów, na wiele lat psuje wizerunek zajmowanej gałęzi branży. Nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji weszła w życie 3 sierpnia 2004 roku. Wprowadziła ona zakaz działalności w systemie konsorcyjnym (tzw. argentyńskim). W ten sposób w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz o kredycie konsumenckim, prowadzenie lub organizowanie takich systemów zostało uznane za czyn nieuczciwej konkurencji, zagrożony karą do ośmiu lat więzienia. Przestępstwo to, tak jak inne przestępstwa określone w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, ścigane jest wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego.

NABICIw Polską Finansową Kredytową

KRZYSZTOf PIEKARSKI

Page 53: Network Magazyn nr 14/2008

��

POD PARAGRAfEM

Tajemnica handlowaPrzedstawiciele firmy PFK Financial twierdzą jednak, że wszystko jest w porządku, a opinie i pretensje klientów to zwykłe złośliwości i po-mówienia. Dział prasowy twierdzi, że: „System argentyński polega przede wszystkim na zarządzaniu mieniem gromadzonym w ramach grupy z udziałem konsumentów. Istota takiego systemu polega na fi-nansowaniu pożyczki de facto przez samych uczestników. Spółka (PFK – przyp. red.) nie udziela pożyczek, pożyczki są udzielane przez oso-by trzecie z ich własnego majątku. Każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, zatem nie ma jakiegokolwiek znaczenia ile osób za-wrze umowę ze spółką. W dodatku nasza grupa finansowa już po-średniczyła w Europie 3,8 mld. Spółka w swojej ofercie wskazuje, iż w przypadku, gdy nie wykona czynności wynikających z umowy – nie znajdzie wierzyciela który udzieli pożyczki zainteresowanemu – przy spełnieniu przez zainteresowanego wszystkich ustalonych warun-ków zobowiązana jest zwrócić zainteresowanemu prowizję. Ponadto Polska Finansowa Kredytowa Sp. z o.o. działa jako prywatny subiekt, który nie ma powinności informować o danych swej działalności, któ-re są (lub mogą być) przedmiotem tajemnicy handlowej”.

Lęk przed „walką” z nieuczciwą firmąFirma nie uznaje za stosowne udzielić naszym dziennikarzom odpo-wiedzi na pytanie, w jaki sposób następuje weryfikacja danych osobo-wych podmiotu, który miałby otrzymać od PFK kredyt oraz czy termin zerwania umowy (10 dni), wobec czasu na udzielenie przez PFK od-powiedzi o przyznaniu kredytu (do 2 miesięcy), jest uczciwy wobec klienta. Widocznie nie jest, skoro w korespondencji firma pomija tak istotne informacje. Firma nie chce również udzielić odpowiedzi, dla-czego nasi Czytelnicy, którzy wpłacili zaliczkę na poczet kredytu, nigdy nie zobaczyli ani umowy, ani kredytu, ani swoich pieniędzy.

Powstaje pytanie: jak to możliwe, by praktyki stosowane przez firmę PFK Financial były niedo-strzegane przez odpowiednie urzędy oraz orga-ny ścigania? Ważny też okazuje się fakt, dlaczego oszukane osoby, klienci firmy, nie wnoszą skarg sądowych przeciwko PFK? Izabela Kielczyk, psy-cholog biznesu, coach wyższej kadry menedżer-skiej oraz współwłaściciel firmy szkoleniowej

LABEL Sp. z o.o. przeanalizowała dla nas powody, dla których wciąż tak mało wniosków wpływa do sądów i prokuratury: – Firm nieuczci-wych, niestety, jest sporo na naszym rynku. Dodatkowo kara, która powinna spotkać te firmy, często nie nadchodzi zbyt prędko w pol-skich sądach. Ludzie oszukani przestają więc wierzyć w możliwość uzyskania sprawiedliwości. To, co powoduje brak działania u ludzi oraz ich niechęć do zgłaszania się do organów ścigania wynika z kil-ku przyczyn. Obawy wewnętrzne: zadajmy sobie pytania: Co nas po-wstrzymuje przed działaniem? Dlaczego nie chcemy bronić swoich praw? Z czego bierze się nasza rezygnacja? Czego się boimy? Strach i lęk przed „walką” z nieuczciwą firmą: ludzie uważają, że walka bę-dzie ciągnęła się w nieskończoność, że czekają ich wielomiesięczne sprawy sądowe. Boją się ile zdrowia i nerwów będzie ich ta wal-ka kosztować i w efekcie nie podejmują żadnych działań. Niewiara w wygraną i rezygnacja z własnych praw – oszukani ludzie w Polsce nie wierzą, że mogą wygrać z firmą, że odzyskają stracone pienią-dze. Jednocześnie perspektywa uzyskania odszkodowania jest odle-gła. W nas Polakach pokutuje zły schemat sprawiedliwości pt: „sądy i tak nam nic nie dadzą”. Wystarczy przypomnieć proces pracowni-ków pilskiego oddziału Towarzystwa Inwestycyjno-Finansowego TeFI. 170 oszukanych osób stanęło na wokandzie i zeznawało przeciw-ko firmie. Wszyscy wygrali. Sąd przyznał im odszkodowania łącznie z odsetkami, ale do dnia dzisiejszego nie otrzymali oni zwrotu po-

wierzonych Towarzystwu pieniędzy. Wyroki sądowe są martwe, a pieniądze odzyskane wy-łącznie na papierze. „Mamy więc prawomoc-ne wyroki sądu, które niczego nie są w stanie zmienić”, „Po co są takie sądy?!” – komentu-ją oszukani. Czarnowidztwo – myślenie w ka-tegoriach „i tak się nie uda”, „I tak nie odzyskamy pieniędzy”, „Sądy działają powoli”, „Wydamy pieniądze na procesy, a nic z tego nie bę-dziemy mieli” – to częste komentarze ludzi, którzy wpadli w pułap-kę nieuczciwych firm. Nie widzą szans na pozytywne zakończenie, bo jeszcze przed podjęciem działania są przekonani, że się nie uda. Pułapka samospełniającej się przepowiedni – polega na tym, że oszu-kani klienci nieuczciwej firmy przekonani o tym, iż ich działanie i tak skończy się niepowodzeniem, nie przykładają się do działania, wal-ki i rzeczywiście ponoszą porażkę. To myślenie z kolei utwierdza ich w przekonaniu, że prześladuje ich zły los, że nic im się nie uda-je i że nie ma sensu walczyć o swoje prawa itp. Skąd takie myśle-nie? Otóż ludzie oszukani „z góry” nastawieni są na pecha i na złe rozwiązanie sprawy. Często nie potrafią przełamać takiego myślenia i nie walczą o swoje prawa.

Sprytny unikWszyscy prawnicy, z którymi konsultowaliśmy sprawę PFK zwra-cali szczególną uwagę na to, że wydaje się, iż organizując swoją działalność, firma bardzo sprytnie wymknęła się z objęć obowiązu-jącej obecnie ustawy. Mówi ona, że w systemie argentyńskim pie-niądze na wypłacanie kredytów biorą się z kwot wpłacanych przez uczestników danego systemu. Natomiast według PFK, u nich go-tówka na kredyty bierze się nie od ludzi zebranych w systemie, lecz od osób trzecich (fizycznych lub prawnych). Tylko, że jeśli byłoby tak naprawdę, to wszyscy nasi rozmówcy pytali jednogłośnie: „czy nie można wpłacić firmie 750 zł opłaty manipulacyjnej w momen-cie, kiedy otrzymuje się kredyt do ręki, a nie zawczasu, przy pod-pisaniu umowy?” Kamila Pomorska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów twierdzi, że: – Nie można jednoznacznie przesądzić, czy firma faktycznie ominęła przepisy dotyczące zakazu systemu ar-gentyńskiego. Aby to ustalić należałoby sprawdzić finanse firmy, w tym w szczególności, ustalić faktyczne źródła finansowania poży-czek. Takie działania mogą zostać podjęte w trakcie postępowania karnego przez organy ścigania. Ponadto nie można zapominać, iż oprócz przepisów penalizujących system argentyński, istnieje także w kodeksie karnym przestępstwo oszustwa (art. 286 KK) i również na tej podstawie prowadzone są postępowania w stosunku do właś-cicieli i pracowników nieuczciwych firm. Nie ulega wątpliwości, iż im więcej osób pokrzywdzonych zgłosi się do organów ścigania – tym większa szansa na ustalenie pełnego schematu działania firmy i postawienie zarzutów.

Bez przebaczeniaNa złych społecznych nawykach żerują nieuczciwe firmy, które w ta-kich realiach czują się wręcz bezkarnie. Na dłuższą metę ta sytuacja może ulec zmianie, jednak źródłem zmian musi być chęć walki o swo-je prawa i egzekwowanie stosowania zasad prawa w prowadzeniu biznesu. Postawa bierna napędza bowiem i ośmiela podobnych jak w PFK „przedsiębiorców”, którzy oszukują kolejnych klientów. Spirala się nakręca. Najwyższy czas powiedzieć stanowcze – NIE.

Pokrzywdzeni, którzy zgłosili się do naszej redakcji informują, że bę-dą dochodzili swoich praw przed sądem. My, nie czekając na wyrok, zamieszczamy PFK na naszej „Liście antyfirm”, jako nierzetelne przed-sięwzięcie MLM.

NUMER 1�/2007

Page 54: Network Magazyn nr 14/2008

NETWORK MAGAZYN

��

hOMO TEChNICUS hOMO TEChNICUS

Nowe produkty SanDisk®

Odwołując się do oszałamiającej szybkości, pre-cyzyjnej inżynierii oraz barwnego stylu między-narodowych wyścigów motocyklowych, firma SanDisk® Corporation wprowadziła linię tur-bodoładowanych kart pamięci flash – SanDisk Extreme® Ducati Edition CompactFlash® oraz SanDisk Extreme Ducati Edition SD™ Plus. Obie oferują najkrótszy czas odczytu i zapisu spo-śród wszystkich produktów SanDisk i jako kar-ty o najwyższej wydajności są przeznaczone dla zawodowych fotografów.

– W kartach SanDisk Extreme Ducati Edition

osiągnęliśmy nowy próg szybkości: 45 MB/s w przypadku CompactFlash oraz 20 MB/s2 w przypadku karty SD Plus – powiedziała Tanya Chuang, dyrektor ds. globalnego marketingu produktów detalicznych, przeznaczonych na ry-nek wysokowydajnego przetwarzania obrazu w firmie SanDisk. – Tak wysoka szybkość za-pewnia błyskawiczne przenoszenie obrazów z kart, co jest szczególnie ważne dla profesjo-nalnych fotografów w ich środowisku pracy.

W lipcu br. firma przedstawiła również atrak-cyjną stację USB Flash SanDisk Extreme® Ducati Edition. Stacja jest hołdem złożonym włoskim rozwiązaniom konstrukcyjnym i inżynierskim; ma taką samą błyszczącą, czerwoną obudowę z czarnym wykoń-czeniem jak mo-tocykle zespołu Ducati Corse, któ-re obecnie kolek-cjonują zwycięstwa w cyklu wyścigów MotoGP.

(Źródło: Mmd Corporate)

Multimedialny odtwarzacz z czytnikiem kart SD IFirma Creative, światowy lider w dziedzinie produktów przeznaczonych do rozrywki cyfro-wej, zaprezentowała Creative ZEN™ – odtwarzacz muzyki, filmów i przeglądarkę zdjęć z za-awansowanym, kolorowym ekranem o przekątnej 2,5 cala.

Odtwarzacze Creative ZEN™ są dostępne w trzech wersjach, o pojemności: 4GB, 8GB lub 16GB, co umożliwia zmieszczenie wielu godzin filmów lub tysięcy zdjęć. Wbudowany czytnik kart SD umożliwia praktycznie nieograniczone zwiększanie pojemności urządzenia ułatwia-jąc dodawanie, odtwarzanie oraz wymianę muzyki, filmów i zdjęć. To pierwszy odtwarzacz firmy Creative, który umożliwia odtwarzanie plików muzycznych zapisanych w formacie AAC. ZEN wykorzystuje też niechronione pliki iTunes Plus ze sklepu internetowego iTunes oraz pliki ripowane z płyt CD za pomocą aplikacji iTunes. Oczywiście odtwarza również najbar-dziej popularne formaty zapisu plików audio, czyli MP3 i WMA, WAVE i Audible oraz pliki wideo, w tym MPEG-4, DivX, XviD i WMV. Pełne naładowanie akumulatora wystarcza nawet na 5 godzin odtwarzania filmów lub 25 godzin słuchania muzyki.

– Niewielkie rozmiary i waga, doskonały, duży ekran, a przede wszystkim slot kart SD i moż-liwość odtwarzania plików audio i wideo, zapisanych w najczęściej wykorzystywanych dziś formatach powodują, że Creative ZEN jest jednym z najbardziej zawansowanych technolo-gicznie odtwarzaczy multimedialnych na świecie – powie-dział Sim Wong Hoo, prezes i dyrektor generalny Creative. – Nie jest ważne, czy pobierasz pliki wideo z YouTube, czy kopiujesz ulubione filmy z domowej biblioteki DVD, kupu-jesz muzykę z iTunes lub dowolnego sklepu internetowe-go na całym świecie – wszystko szybko i łatwo zapiszesz w praktycznie nieograniczonej pamięci odtwarzacza Creative ZEN i schowasz go do kieszeni.

(Źródło: INVENTIVE Communication)

Ruszyły LoVo – nowe usługi telefonii internetowej VoIPRozpoczął działalność nowy operator na ryn-ku telefonii mobilnej – Mobilna Telefonia Internetowa Sp. z o.o. (MTI) oferująca usługę LoVo. LoVo to telefonia internetowa VoIP reali-zowana przy pomocy telefonów komórkowych, wyposażonych w szerokopasmowy dostęp do in-ternetu w technologii WiFi i/lub UMTS.

MTI oferuje w pełni funkcjonalną telefonię mobilną w technologii UMA, warto jednak podkreślić, że nie jest ona związana z żad-nym operatorem komórkowym (dotychcza-sowe pionierskie rozwiązania UMA zawsze wiązały się z koniecznością współdziałania z jedną, konkretną siecią GSM, oferującą tego typu usługę) i umożliwia wykorzystanie usług wszystkich operatorów GSM. Kluczowa funkcja UMA, która polega na płynnym przełączaniu rozmowy pomiędzy technologią interneto-wą (VoIP) i GSM jest realizowana z dowolnym operatorem komórkowym. Użytkownik, któ-ry rozmawia za pomocą telefonu komórko-wego z aplikacją LoVo, łącząc się z punktem dostępowym WiFi po wyjściu z zasięgu bez-przewodowego internetu, jest automatycz-nie przełączany na technologię GSM. Proces ten działa także w druga stronę.

Firma MTI poinformowała nas, że jako pierw-sza na rynku, oferuje płynny roaming pomiędzy sieciami WiFi i 3G – to znaczy, że jeżeli w czasie prowadzenia rozmowy jakość sygnału WiFi (lub je-go siła) spadnie poniżej zadanej wartości, system płynnie przełączy rozmowę VoIP na UMTS w spo-sób niezauważalny dla użytkownika. Dodatkową wartością jest przyznanie stacjonarnego numeru telefonu (w numeracji 39xx z rejonizacją ogólno-polską), na który można „wdzwonić” się w mo-mencie, gdy słuchawka jest w zasięgu internetu (sieci WiFi lub UMTS) – działają wtedy dwa nu-mery – GSM i stacjonarny. Rozwiązanie to spra-wia, że użytkownik, w każdej chwili jest dostępny pod stacjonarnym numerem telefo-nu, niezależnie od tego czy znaj-duje się przy swo-im biurku czy np. za granicą w za-sięgu hot spotu.

(Źródło: INVENTIVE

Communication)

Page 55: Network Magazyn nr 14/2008

hOMO TEChNICUS

NUMER 1�/2007

Notebook Packard Bell o wadze 950 gramówPackard Bell, jedna z wiodących marek elektroniki konsumen-ckiej w Europie, poinformowała o wprowadzeniu na rynek nowego EasyNote XS, siedmiocalowego notebooka wyróż-niającego się małymi gabarytami i pełną funkcjonalnością PC z obsługą systemu Windows XP Home Edition. Nowy note-book ma pełnić rolę codziennego, przenośnego towarzysza – to idealny wybór dla mobilnych użytkowników, dla których pełnowymiarowy notebook jest za duży, a urządzenie PDA zbyt ograniczone.

– To doskonały towarzysz dla tych z nas, którzy chcą wygodnie ko-rzystać z sieci komputerowych – powiedział Emmanuel Fromont, wi-ceprezes ds. sprzedaży i marketingu w firmie Packard Bell. – Posiada pełną funkcjonalność notebooka, lecz jest bardzo mały.

EasyNote XS idealnie nadaje się do szeregu zastosowań prze-nośnych. Wbudowany odbiornik Wi-Fi i kamera VGA znakomi-cie nadają się do prowadzenia wideorozmów przez internet. Ergonomicznie umieszczony panel dotykowy i przyciski uła-twiają korzystanie z EasyNote XS w podróży. Stereofoniczne głośniki umożliwiają słuchanie muzyki. Wbudowany czytnik obsługuje cztery standardy kart i ułatwia kopiowanie zdjęć z aparatu cyfrowego czy współdzielenie muzyki. Dzięki złą-czom USB 2.0 łatwo dodać urządzenia peryferyjne, takie jak zewnętrzne magazyny danych, napędy dysków optycz-nych i drukarki.

EasyNote XS wyróżnia się doskonałym zrównoważeniem funkcjonalności, łączności sieciowej i przenośności. Jego ser-cem jest platforma VIA Ultra Mobility Platform, która sta-wia czoła trzem potrzebom – małym gabarytom, wymogom w zakresie chłodzenia oraz zużyciu energii. EasyNote XS łą-czy wydajność komputera PC z miniaturową formą. Może być wyposażony w pamięć o pojemności do 1024 MB RAM i dysk twardy 30 GB. Wyjątkowa energooszczędność platformy VIA Ultra Mobile Platform zapewnia komputerowi długi czas pra-cy na jednym ładowaniu – ponad trzy godziny z włączonym modułem komunikacji Wi-Fi. Mały i elegancki Packard Bell EasyNote XS waży mniej niż kilogram (950 g) i jest niewie-le większy od typowej książki. Dla ochrony przed zadrapa-niami do zestawu dołączony jest zamszowy futerał. Pomimo niewielkich gabarytów, EeasyNote XS nie ogranicza komfor-tu użytkownika – posiada pełnowymiarową klawiaturę i sied-miocalowy ekran.

(Źródło: INVENTIVE Communication)

Pierwsze urządzenie z procesorem VIA C7-M ULV – OQO model 02Firma VIA Technologies Inc, poinformowała, że firma OQO Inc. jest pierwszym producen-tem, który zastosował procesor VIA C7-M ULV 1,6 GHz w najnowszym urządzeniu OQO model 02. Szybszy procesor w OQO model 02 – najmniejszym na świecie miniaturowym kompu-terze PC z systemem operacyjnym Windows Vista® podwyższa wy-dajność urządzenia.

OQO model 02, oprócz szybszego procesora, ma w opcji obsługę „EVDO Rev. A” – superszybkiego standardu transmisji bezprzewodowej, osiągającego przepustowość do 1.4 Mbps przy podwyższonej prędkości wysyłania i krótszych opóźnieniach. Nowy model posiada również więk-szy dysk twardy o pojemności 120 GB oraz opcjonalnie dysk typu SSD oparty na pamięci flash.

– Po raz kolejny wyznaczyliśmy rekord w dziedzinie mobilnej kompu-teryzacji – powiedział Bob Rosin, wiceprezes ds. marketingu i współpra-cy w firmie OQO. – Dzięki szybszemu procesorowi, większemu dyskowi twardemu, opcji SSD i lepszej łączności bezprzewodowej, nowy model 02 jest najlepszym urządzeniem dla mobilnych profesjonalistów, którzy chcą mieć dostęp do wszystkich informacji, aplikacji i Internetu – do-dał Rosin.

(Źródło: INVENTIVE Communication)

Telefon stacjonarny, komórka i VOIP w jednymFirma Plantronics ma w swojej ofercie nowe urządzenie, które wspoma-ga telefonowanie w domu lub małym biurze. Calisto Pro Home Phone jest telefonem, który umożliwia rozmowy poprzez sieć komórkową, sta-cjonarną i VOIP.

Produkt wyposażony jest w zestaw słuchawkowy z modułem Bluetooth, który pozwala na swobodne przemieszczanie się podczas rozmowy. Słuchawka wykorzystuje szyfrowaną technologię, dedykowaną do roz-mów głosowych DECT 6.0, co ma skutkować dobrą jakością dźwięku i jednocześnie zapobiegać interferencjom z sieci WiFi lub innych zakłó-ceń. Zasięg urządzenia od bazy to około 90 metrów.

Dla tych, którzy nie lubią rozmawiać za pomocą zestawu słuchawko-wego, urządzenie dysponuje także standardową słuchawką telefoniczną. Do telefonu można przetransferować do 200 kontaktów z Outlooka i każ-demu przypisać do 3 numerów. Wybór rodzaju telefonii odbywa się przy pomocy tylko jednego przycisku. Aby korzystać z rozmów VOIP, Calisto Pro należy podłączyć do komputera poprzez złącze USB.

(Źródło: 4Press)

��

Page 56: Network Magazyn nr 14/2008

Mariusz SzubaLEgALNy DOPINg EMOCJONALNy

Część tej wiedzy już znasz, część będzie dla Ciebie

czymś nowym, a kolejna – może Cię zaszokować.

Od czego zacząć? To pytanie pojawia się pomiędzy pomysłem, a podjęciem

decyzji. W takich momentach ludzie odnoszący sukces używają pewnych stra-

tegii myślenia i zachowania, dzięki którym odnajdują drogę i kroczą po niej

jako zwycięzcy. A jeśli mi się nie uda? To pytanie często pojawia się pomię-

dzy podjęciem decyzji a działaniem. Tą strategią kierują się Ci, którzy wy-

bierają wymówki zamiast zmiany. Odkładają marzenia na półkę i w ich życiu

nic się nie zmienia.

Jedni i drudzy kierują się swoimi strategiami i podejmują decyzje, które

kształtują wartość ich życia. Różnica pomiędzy nimi to jakość kontrolowania

emocji na poziomie nieświadomym. Zacznij działać! Dzięki tej książce krok

po kroku nauczysz się, jak przejąć kontrolę nad emocjami i zacząć właśnie

w tym momencie. Pomyśl, ile rzeczy odkładasz na później. Wybierz pierwsze

z brzegu wyzwanie i sprawdź, jaka emocja się pojawi. Dowiedz się: jak po-

dejmować prawdziwe i silne decyzje, jak błyskawicznie przejąć kontrolę nad

emocjami nawet w najtrudniejszych sytuacjach, co wpływa na jakość myśli i de-

cyzji, które podejmujesz, jak znokautować

słomiany zapał i nabrać ochoty na wię-

cej. Już po lekturze pierwszych kilku

rozdziałów możesz zauważyć nową,

potężną dawkę możliwości, których do-

tąd nie widziałeś. W każdym rozdzia-

le znajdziesz prawdziwe historie oraz

strategie skutecznego działania, które

możesz wprowadzać w życie natych-

miast! Do książki dołączona została

płyta DVD, na której nagrany jest pół-

godzinny fragment szkolenia prowa-

dzonego przez Mariusza Szubę.

(Źródło: www.onepress.pl)

Larry James10 zAłOżEń NETWORKINgUJak w pełni wykorzystywać swoje znajomości

Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, ile korzyści może dać im przy-

jaźń z podstawówki lub znajomość z kolegą z pracy, sąsiadem czy sklepi-

karzem. Networking, czyli proces kształtowania bliskich i funkcjonalnych

kontaktów międzyludzkich, to klucz do sukcesu, zarówno w życiu osobi-

stym, jak i zawodowym.

Bądźmy w kontakcie! Ciesz się za-

ufaniem ludzi. Osiągaj korzyści, po-

magając innym. Poznaj sprawdzone

techniki networkingu. W tej książce

znajdziesz omówienie dziesięciu za-

sad dotyczących zacieśniania związ-

ków z ludźmi i dowiesz się, co należy

zrobić, żeby zwiększyć liczbę no-

wych znajomych. Dawaj z siebie jak

najwięcej. Naucz się prosić innych

o pomoc. Nie wstydź się słuchać

cudzych rad. Bądź odpowiedzialny

za własne czyny. Dbaj o utrzymywa-

nie kontaktów...

(Źródło: www.onepress.pl)

NETWORK MAGAZYN

��

NETWORK BOOKS

Joe VitaleCO MINUTę RODzI SIę KLIENTWykorzystaj 10 „pierścieni władzy” Barnuma

Konkurencja, twarde negocjacje, walka o klienta – oto współczesny rynek.

Sądzisz, że tylko najsilniejsi, najwięksi, najsprytniejsi mogą się na nim utrzy-

mać? Oczywiście, że tak! A Ty jesteś przecież najpotężniejszy. Przeczytaj tę

książkę, a nic już nie będzie dla Ciebie takie, jak dawniej. Przeczytaj ją, a klien-

ci staną się Twoimi największymi sprzymierzeńcami. Przeczytaj, a skuteczna

sprzedaż będzie Twoją najsilniejszą bronią.

To unikatowe kompendium porad, metod oraz rozwiązań sprawdzonych

i skutecznych. Kierował się nimi J. T. Barnum, genialny biznesmen i przed-

siębiorca, człowiek będący jednym z filarów współczesnego marketingu.

Autor książki, Joe Vitale, opowiada nam wspaniałe i ciekawe historie z życia

Barnuma. W prosty i obrazowy sposób odkrywają one przed Tobą wszyst-

kie tajemnice i sekrety będące kluczem jego wielkiego sukcesu. Nauczysz

się kierować swoją firmą tak, aby odnieść sukces bez względu na warunki

rynkowe. Posiądziesz wiedzę i umiejętności, które pozwolą Ci na efektyw-

ne zarządzanie pracownikami. Dowiesz

się, jak radzić sobie z przeciwnościa-

mi losu i obracać je na swoją korzyść.

Zyskasz umiejętność przyciągania uwa-

gi i zainteresowania ludzi Twoim bizne-

sem. Przekonasz się, że warto mówić

tak, aby Cię słuchano, i słuchać tak, by

do Ciebie mówiono.

Tak naprawdę już jesteś mistrzem

sprzedaży – wykorzystaj tylko pora-

dy i wskazówki, które przyniosą Ci

sukces!

(Źródło: www.onepress.pl)

Nikodem MarszałekODRODzENIE FENIKSAPoznaj życie zwykłych ludzi, którzy osiągają niezwykłe rezultaty...

Z czym kojarzy Ci się Feniks? To stworzenie, które spala się pod ko-

niec życia, by po chwili odrodzić się jako pełne energii pisklę. Ta prze-

miana jest magiczną siłą i przesłaniem dla nas. Do całkowitej odnowy

potrzebujemy tylko chęci, zaangażowania i odwagi. Sukces nie jest dzie-

łem przypadku, dlatego musisz przejąć kontrolę nad każdym aspektem

Twojego życia.

Przeczytaj „Odrodzenie Feniksa”. Dzięki temu stworzysz dla siebie nowy,

optymistyczny sposób życia, zbudujesz od podstaw swój prawdziwy wize-

runek, skutecznie wyznaczysz i osiągniesz

ambitne cele, odkryjesz, jak korzystać z nie-

ograniczonej siły marzeń. Poznaj sekrety

zwykłych ludzi, którzy osiągają niezwy-

kłe rezultaty i uwolnij śpiącego w Tobie

olbrzyma. Autor poradnika, Nikodem

Marszałek, jest specjalistą w dziedzinie

motywacji. Popularyzuje kursy związa-

ne z rozwojem osobistym dla pracow-

ników firm sprzedaży bezpośredniej

oraz towarzystw ubezpieczeniowych.

Specjalizuje się także w motywacji spor-

towców i studentów.

(Źródło: www.onepress.pl)

Page 57: Network Magazyn nr 14/2008

Leslie Whitaker, Elizabeth AustingRzECzNE DzIEWCzyNKI NIE NEgOCJUJąPodręcznik negocjacji dla kobiet, które wiedzą, czego chcą...Nieśmiało czekasz, aż inni zauważą Twoją ciężką pracę? Ukrywasz swoje po-

trzeby, bo jesteś zbyt miła i łagodna? Chodzisz wokół innych na paluszkach?

Cóż, moja droga, to nie jest najlepsza taktyka negocjacyjna. Jeśli nie chcesz

zarabiać mniej niż mężczyźni, przestań być grzeczną dziewczynką. Pamiętaj,

że kobiety mogą negocjować lepiej niż mężczyźni. Czyż nie są wspaniałymi

słuchaczkami, uważnymi obserwatorkami sygnałów niewerbalnych i specja-

listkami w stawianiu się na miejscu innych? Zapanuj nad tymi cechami swojej

osobowości, które doprowadzają mądre kobiety do zawierania głupich trans-

akcji. Nie poświęcaj się, nie żądając niczego w zamian. Zawieraj porozumie-

nia zadowalające dla wszystkich, łącznie z Tobą!

Książka „Grzeczne dziewczynki nie negocjują. Podręcznik negocjacji dla kobiet,

które wiedzą, czego chcą przy stole negocjacyjnym” po-

może Ci wykorzystać Twoje naturalne, kobiece moce

negocjacyjne. Dowiedz się, jak usunąć wewnętrzne blo-

kady, które każą Ci trzymać buzię na kłódkę, wyceniać

wyniki swojej pracy po nie zaniżonych stawkach, nie

bać się poruszać kwestii finansowych, lepiej słuchać

i obserwować ludzi, przygotować się do ważnych ne-

gocjacji, nie ulegać typowo męskim zagrywkom, mó-

wić „nie” bez wyrzutów sumienia.(Źródło: www.onepress.pl)

Adam JagielnickiINWESTyCJE gIEłDOWEJak grać i wygrywać

GPW czyli Giełdowy Podręcznik Wygrywania.

To strategie spekulacji i manipulacji kursem

w systemie Warset, analiza techniczna i fundamentalna rynków kapita-

łowych, analiza wykresów i zarządzanie portfelem za pomocą programu

Metastock i innych. Jednych pogrąża w biedzie, innych hojnie wynagra-

dza. Wszystkim daje niezapomnianą lekcję życia: palący ból, kiedy Cię po-

konuje i radość zwycięstwa, kiedy w jeden dzień zarabiasz tyle, ile ktoś

inny odkłada przez wiele lat.

Giełda to machina do zarabiania pieniędzy, napędzana na przemian

strachem i euforią. Zawsze będzie Cię zaskakiwać i nigdy nie poznasz

jej do końca. Złamie Cię nieraz, a za swoje błędy zapłacisz żywą go-

tówką. Ale zwycięstwa będą tego warte. Autor nie namawia Cię do gry

na giełdzie. Zdecyduj sam, czy chcesz zmierzyć się z jej żywiołem czy

nie. Jeśli jednak postanowisz wejść na parkiet, dowiedz się o giełdzie

czegoś więcej: kontrakty terminowe i opcje (zasady działania i strate-

gie inwestowania), analiza wykresów (oscylatory, dywergencje, świece,

fale Elliota, kółko i krzyżyk), analiza sprawo-

zdań finansowych spółek notowanych na gieł-

dzie, analiza emocji: supersiły rządzące trendami

i formacjami, gra na instrumentach „bezpiecz-

nych” (obligacje i bony skarbowe), korzystanie

z dźwigni finansowej (kredyty dla inwestorów

giełdowych), przepisy – podatek Belki i zasady

notowań w systemie Warset.

(Źródło: www.onepress.pl)

Paul zane PilzerBóg CHCE, żEByŚ Był OBRzyDLIWIE BOgATyJak i dlaczego każdy może się cieszyć bogactwem...

Podobno stopa życiowa nieustannie rośnie… tylko dlaczego tego nie czuje-

my? Ile sił w nogach biegniemy w górę po ruchomych schodach zjeżdżających

w dół. Wszystko na nic. Niewidzialna ręka co chwilę podkręca tempo zjeżdża-

nia, a my przyspieszamy. Kiedyś recepta na życiowy sukces była prosta: skończ

studia, zostań specjalistą i pracuj w jednej firmie do końca życia. Obecnie jest

to przepis na klęskę. Rozglądamy się dookoła i widzimy drogie samochody, luk-

susowe domy i ludzi, którzy mają dużo więcej niż my, choć wcale nie pracują

ciężej. Skąd oni biorą pieniądze? Czyż nam nie należy się to samo?

Klasyczna ekonomia nie wyjaśnia rozdźwięku pomiędzy percepcją bogactwa

i liczbami. Za to każe nam rywalizować o ograniczone zasoby. Ale czy jest sens

uganiać się za piłką tylko dlatego, że jest jedna, podczas gdy przeciwników wi-

dać wokół wielu? O ileż lepiej byłoby stworzyć drugą piłkę. Żyjemy przecież

w czasach, w których kosztowne procesory wytwarzamy z piasku, a drożejącą

energię czerpiemy z wody, słońca i powietrza. Teoria obfitości zasobów wyjaś-

nia paradoksy, które dostrzegamy na co dzień i tłumaczy, dlaczego nie spraw-

dziła się jeszcze żadna z tak wielu przepowiedni końca świata.

W swojej nowej książce Paul Zane Pilzer, doradca ekonomiczny dwóch prezy-

dentów USA, odpowiada na pytania, które zapewne niejeden raz sobie zadawałeś:

dlaczego dobrowolnie poddajemy się władzy szefów korporacji, zamiast sprzeda-

wać klientom własne produkty i usługi? Dlaczego żyjemy

na kredyt – skąd bierze się fenomen bankowości i insty-

tucji pożyczkowych? Jakie były mocne i słabe strony po-

przednich teorii ekonomicznych (od średniowiecznych

alchemików do gospodarki Reagana)? Co tak napraw-

dę zmieniły w naszym życiu komputery i internet? Czy

w gospodarczym łańcuchu pokarmowym najwięcej za-

rabiają ci, którzy są najbliżej końcowego odbiorcy? Ile

naprawdę kosztuje nas zakładanie firmy?

(Źródło: www.onepress.pl)

�7

NETWORK BOOKS

NUMER 1�/2007

Scott Blanchard, Madeleine HomanCOACHINgPoznaj tajniki sukcesuZ upływem czasu życie staje się coraz bardziej skomplikowane. Beztroskie

lata dzieciństwa, szkoły i studiów odchodzą w przeszłość, a zastępuje je

pełne stresów życie zawodowe. Brakuje nam wolności, swobody i rado-

ści. Rzadziej cieszymy się z tego, co kiedyś było tak ważne. Próbujemy

usprawiedliwiać się nadmiarem zajęć, zbyt małą ilością czasu i nawałem

obowiązków. Czy na pewno tak jest? Czy przypadkiem nie poddajemy

się prozie życia tylko dlatego, że nie widzimy innego wyjścia i biernie ak-

ceptujemy istniejący stan rzeczy? Może po prostu nie znamy sposobów

uporządkowania chaosu, w jakim tkwimy, gdy świat wokół nas bez opa-

miętania pędzi do przodu?

Książka „Coaching. Poznaj tajniki sukcesu” jest przewodnikiem dla

tych, którzy chcą zmienić swoje życie. Jej autorzy, doświadczeni trene-

rzy i konsultanci, prowadzący internetową witrynę poświęconą rozwo-

jowi osobistemu, przedstawiają techniki wzmacniania pozytywnych cech

i pozbywania się słabych stron. Opisują metody wyznaczania i osiąga-

nia celów, ustalania granic obszaru osobistego oraz doskonalenia umie-

jętności przywódczych. Uczą wykorzystywania potencjału, który tkwi

w każdym z nas. Książka zawiera takie zagad-

nienia, jak: wyznaczanie celów rozwoju osobi-

stego, określanie roli i pozycji w społeczności,

wykorzystywanie talentów, realizacja pragnień

i zaspokajanie potrzeb, ustalanie priorytetów,

wytyczanie granic prywatności, eliminowanie

czynników rozpraszających.

Zmień swoje życie. Dzięki tej książce przekonasz

się, że nie jest to wcale takie trudne.

(Źródło: www.onepress.pl)

Page 58: Network Magazyn nr 14/2008
Page 59: Network Magazyn nr 14/2008

PRZEDObni˝ony poziom kolagenu powoduje tworzenie si´zmarszczek.

DZIA¸ANIENaturalny trójpeptyd zwi´ksza produkcj´ kolagenu.

EFEKT POZmarszczki sà wype∏nione od Êrodka. Skóra jest g∏adsza, wyglàda m∏odziej.

ECOLLAGEN wyg∏adza zmarszczki od Êrodka

PEPTYD ENERGETYCZNY (Z RY˚U) zwi´ksza wytwarzanie energii komórkowej

PEPTYD KOLAGENOWY (Z DRO˚D˚Y) uruchamia wydzielanie kolagenu

PEPTYD ANTYOKSYDACYJNY (Z PSZENICY)pobudza mechanizmy obronne skóry

KREM DOST¢PNY W WERSJACH NA DZIE¡, NA NOC, POD OCZY ORAZ SERUM WYPE¸NIAJÑCE ZMARSZCZKI

100% NATURALNY KOMPLEKS TRÓJPEPTYDOWY

STYMULUJÑCY SYNTEZ¢ KOLAGENU

*op∏

ata

za p

o∏àc

zeni

e w

g st

awek

TP

S.A.

infolinia: 0 801 122 000* www.oriflame.pl

ecollagen_205x280 (1) 10/5/07 9:32 Page 1

Page 60: Network Magazyn nr 14/2008