Monitor Polonijny 2015/01-02

32
ISSN 1336-104X SUKCESY made in Poland Podróż w przyszłość str. 4 str. 5 str. 25 Izabela Trojanowska: „Byłam buntowniczką“

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 2015/01-02

Page 1: Monitor Polonijny  2015/01-02

ISSN

133

6-10

4X

SUKCESYmade in Poland

Podróżw przyszłość

str. 4

str. 5 str. 25IzabelaTrojanowska:„Byłam

buntowniczką“

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:33 Page 33

Page 2: Monitor Polonijny  2015/01-02

2

Szanowni Czytelnicy!

Rok 2015 to rok, w któ-rym „Monitor Polonij -

ny“ obchodzi swój okrągłyjubileusz – pod koniec tegoroku upłynie 20 lat od poja-wienia się pierwszego nu-meru naszego pisma. Ma -my nadzieję, że Klub Polskijako wydawca nie będziemusiał walczyć z problema-mi finansowymi, tak jak tobyło w latach ubiegłych,cze go konsekwencją byłona przykład w roku ubie-głym kilka numerów łączo-nych naszego pisma, ukazu-jących się co dwa miesiące.

W styczniu Klub Polskizłożył wnioski do Kancela -rii Rady Ministrów RS o do-tacje na nasze sztandaroweimprezy oraz na wydawa-nie miesięcznika, zaś jesie-nią ubiegłego roku – dofundacji w Polsce. Mamywięc nadzieję, że dotacjeotrzymamy i będziemy mo-gli kontynuować wszy -stkie zaplanowane przed -sięwzię cia.

A tymczasem oddajemyw Państwa ręce numer łączonoy: styczniowo-luto-wy. Mając na uwadze ubie-głoroczne cięcie kosztów i biorąc pod uwagę możli-wość powtórzenia się ta-kiej sytuacji, zdecydowali-śmy o wydaniu numeru łą-czonego na początku roku,a nie w czasie, kiedy KlubPolski organizuje więcejprzedsięwzięć, o którychredakcja „Monitora“ infor-muje prawie na gorąco.

Życzę Państwu, naszymCzytelnikom dużo sukce-sów, zdrowia i miłej lektu-ry, zachęcając do wsparcianaszej działalności wydaw-niczej (więcej informacjina str. 28).

TOMASZ BIENKIEWICZprezes Klubu Polskiego,

wydawca „Monitora Polonijnego“

W Katolickim Centrum Wolne -go Czasu w Nitrze w piątko-

we popołudnie 5 grudnia odbyła siędziecięca akademia „Moje korzenie“.Przedsięwzięcie przyciągnęło bar-dzo liczną widownię: wszystkie miej-sca na sali – siedzące i stojące – byłyzajęte, ba, niektórzy nawet oglądaliprogram, stojąc na korytarzu. Dziecimiały przed przedstawieniem bar-dzo dużą tremę, a ich rodzice jeszczewiększą. Na szczęście wszystko sięudało, a występ dzieci polskiego po-chodzenia, które deklamowały wier-

szyki i śpiewały piosenki, spotkał się z ol-brzymim zainteresowaniem, również zestrony słowackiej publiczności, która z zainteresowaniem przysłuchiwała siębrzmie niu polszczyzny.

Wspólne występy dzieci słowackichi  polskich, uczęszczających doCentrum Wolnego Czasu, przy-czyniają się do ich integracji,a jednocześnie podkreślają kul-turę narodu, z którego pocho-dzą. Występy powiodły się, a w nagrodę dzieci otrzymałyksiążki, wręczone przez konsu-la Jacka Do li wę, który podkre-

ślił wagę tego typu przedsięwzięć. Z ko-lei dyrektor centrum Martin Čepčekpowiedział, że na zajęcia, różne kółkazainteresowań, które odbywają się w centrum, uczę szcza około 940 dzieci,a te polskie, poprzez swoją inność, wynikającą z pochodzenia, nadająośrodkowi kolorytu.

A później, na wspólnym spotkaniupolonijnym pojawił się Święty Mikołaj.Ponieważ wszystkie dzieci były bardzogrzeczne przez cały rok, to i worekprezentów był wyjątkowo duży i cięż-

ki. Mikołaj okazał się wyrozumiały, scho-wał rózgi i rozdał dzieciom paczki ze sło-dyczami oraz kolorowe flamastry. Doda -tko wym prezentem były książki od kon-sula Jacka Doliwy.

Panu Konsulowi oraz wszystkim, którzyprzyczynili się do realizacji naszej akademii, dziękujemy, a w No wym Roku życzymy samych szczęśliwych i uda-nych dni. W imieniu KlubuPolskie go Nitra

ROMANA GREGUŠKOVÁZgodnie z życzeniem autorek honorarium

zostanie przeznaczone na działalność administracyjną szkółki polonijnej w Nitrze

2 MONITOR POLONIJNY S

Moje korzenie2014

PRZEDSIĘWZIĘCIE ZREALIZOWANO Z FINANSOWYM WSPARCIEM KANCELARII RADY MINISTRÓW RS,PROGRAM KULTURA MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH 2014.

ZDJĘ

CIA:

DOM

INIK

A GR

EGUŠ

KOVÁ

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:29 Page 2

Page 3: Monitor Polonijny  2015/01-02

3

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Agata Bednarczyk, Agnieszka Drzewiecka, Katarzyna Pieniądz,

Magdalena Zawistowska-Olszewska KOREŠPONDENTI: KOŠICE – Urszula Zomerska-Szabados • TRENČÍN – Aleksandra Krcheň

JAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE: Maria Magdalena Nowakowska, Małgorzata Wojcieszyńska GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Carduelis Stehlik

ZAKLADAJÚCA ŠÉFREDAKTORKA: Danuta Meyza-Marušiaková ✝(1995 - 1999) • VYDAVATEĽ: POĽSKÝ KLUB • ADRESA: Nám. SNP 27,

814 49 Bratislava • IČO: 30 807 620• KOREŠPONDENČNÁ ADRESA: Małgorzata Wojcieszyńska, 930 41 Kvetoslavov, Tel: 031/5602891,

[email protected] • BANKOVÉ SPOJENIE: Tatra banka č.ú.: 2666040059/1100 • EV542/08 • ISSN 1336-104X

Redakcia si vyhradzuje právo na redigovanie a skracovanie príspevkov

Realizované s finančnou podporou Úradu vlády Slovenskej Republiky – program Kultúra národnostných menšín 2015

w w w . p o l o n i a . s k

Pamiętają Państwo, co robili dokładnie 20 lat temu?Gdzie Państwo wtedy mieszkali (ja jeszcze w Polsce), gdziepracowali, jakie radości i troski Państwo przeżywali? Jakwyglądało wtedy życie słowackiej Polonii? Kiedy chcęsprawdzić jakieś wydarzenia Klubu Polskiego na Słowacji,często zaglądam po prostu do archiwalnych numerów„Monitora Polonijnego“, na łamach którego opisywane są wszystkienajważniejsze polonijne przedsięwzięcia. Ale 20 lat temu one nie mogłybyć odnotowane, bo… jeszcze nie było „Monitora“. Dopiero miał powstać.Stało się to pod koniec 1995 roku. W tym roku więc stuknie namdwudziestka. Pierwsze „dzieścia“! Tak, tak, w dorosłość już wkroczyliśmyprawie dwa lata temu, za kilka miesięcy będziemy mogli o sobie mówić,nawiązując do tytułu znanej autobiograficznej powieści Marka Hłaski,„Piękni dwudziestoletni“. Wkroczyliśmy więc w ciekawy rok jubileuszowy.

A tymczasem zapraszamy do wspomnień, tych najświeższych,dotyczących wydarzeń z życia Klubu Polskiego, które odbyły się w grudniui styczniu. A jest co wspominać, bo przedsięwzięć tych było sporo, naprzykład kolędowanie w Nitrze (str. 15) czy w Bratysławie (str. 12),mikołajkowe spotkania w Trenczynie (str. 14) i Bratysławie (str. 16) czywieczory poświęcone artystom polskiego pochodzenia: Janowi Bergerowi z okazji wydania jego monografii (str. 13) oraz Zdence Zaborskiej-Błońskiej przy okazji wystawy jej prac (str. 10).

A jeśli wspominamy, to przenieśmy się jeszcze bardziej wstecz – w lata70. i 80. za sprawą rozmowy z Izabelą Trojanowską („Wywiad miesiąca” –str. 5).

W pierwszym numerze tegorocznego „Monitora“ patrzymy też do przodudzięki naszej redakcyjnej koleżance, która wybrała się w „Podróż w przyszłość“ (str. 4). Zachęcamy też, by przeżywać tu i teraz, cieszyć siękrótkim w tym roku karnawałem, w czym może nam pomóc doskonałyprzepis na smalec, publikowany w rubryce kulinarnej (str. 32). Natomiastdzieci, i nie tylko, zachęcamy do uprawiania sportów zimowych w górach(str. 31) lub turystycznej wycieczki do Starej Bystrzycy, której atrakcjeopisuje nasza koleżanka, odsłaniająca przed nami uroki słowackich miasti miasteczek (str. 21). Oprócz tego zachęcamy do przeczytania wieluinnych artykułów, które przygotowaliśmy dla Państwa zarówno w stałychrubrykach, jak i innych.

Życzę Państwu miłej lektury naszego niemalże już dwudziestoletniegopisma.

Podróż w przyszłość 4

Z KRAJU 4

WYWIAD MIESIĄCAIzabela Trojanowska:„Byłam buntowniczką“ 5

Z NASZEGO PODWÓRKA 9

KINO-OKOTajemnica w obietnicy 20

SŁOWACKIE PEREŁKIAstrolabium 21

WAŻKIE WYDARZENIAW DZIEJACH SŁOWACJISłowacy w legiiczechosłowackiej, czylio powstaniu 7. PułkuTatrzańskiego (cz. 2) 22

CZUŁYM UCHEMNatalia Przybysz elektryzuje 23

POLSKA MEDIALNA Nowe szatypremier Kopacz (cz. I) 24

BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKIFilmowe medytacje 24

POLAK POTRAFISukcesy made in Poland 25

OKIENKO JĘZYKOWESłowo roku 2014 27

SPORT!?Nowy sezon? 28

OGŁOSZENIA 29

ROZSIANI PO ŚWIECIEZ orchideą w tle (cz. 3) 30

MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMIZimą w górach 31

PIEKARNIKZanim zaczniemy pościć… 32

3 STYCZEŃ - LUTY 2015

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:29 Page 3

Page 4: Monitor Polonijny  2015/01-02

W sylwestrową noc chyba wszy-scy myślimy o tym samym –

co przyniesie nowy rok? Czy będzielepszy, czy gorszy od mijającego? W sprawach osobistych możemyspytać wróżki, która pewnie coś tamujrzy w szklanej kuli, ale jeżeli cho-dzi o zadania, stojące przed całyminarodami, ba, całym światem, lepiejpoprzestać na przypomnieniu sobie,które wydarzenia nasi rządzący jużwpisali w swoje grafiki na dopieroco rozpoczęty rok.

Przede wszystkim w Polsce będzieto rok świętego Jana Pawła II i JanaDługosza. Jan Paweł II, jeden z naj -wybitniejszych Polaków w historii,wyniesiony do godności świętego,jest zarazem najpopularniejszą osobąw na szym kraju, jeżeli chodzi o upa-miętnienie i kult osoby. Dziesiąta ro -cznica śmierci polskiego papieża, któ-ra przypada 2 kwietnia 2015 roku, z pewnością w setkach miejsc Polskii całego świata zostanie uroczyścieuczczona. Jan Paweł II był przecieżwyjątkowym człowiekiem nie tylkodla chrześcijan, także wyznawcy in-nych religii oraz ateiści widzieli w nim często kogoś szczególnego, fi-lozofa i człowieka o wielkim sercu.Możemy więc z góry założyć, że za-równo w życiu kościoła, jak i w szko-łach, instytucjach publicznych i in-nych miejscach, objętych patronatemśw. Jana Pawła II, będzie się w tym ro-ku wiele działo.

Nieco inaczej sprawa się ma z Ja -nem Długoszem – w tym roku mijasześćsetna rocznica urodzin znakomi-tego polskiego kronikarza. I choć po-stać to znana głównie ze szkolnychlekcji historii, to zasługi oddane przezDługosza dla upamiętnienia ważnychmomentów najdawniejszej polskiejpaństwowości są ogromne, a z powo-du zwykłej ludzkiej niewiedzy niedo-ceniane. Kształtowanie się państwapolskiego, pradawne wierzenia, szcze -góły geograficzne – to wszystko od-najdziemy w jego największym dzie-le, czyli „Rocznikach”, dzięki którymwiemy m.in. dokładnie, jak przebie-gała bitwa pod Grunwaldem.

Nadchodzący rok powinien przy-nieść znaczące ożywienie w dzie-dzinie kultury – z okazji 250. roczni -cy powstania Teatru Narodowegow War szawie będzie to bowiem RokPol skiego Teatru. I choć świetnychprzedstawień i oczekiwanych pre-mier nie brakuje, to z pewnościądobrze przyjęta będzie reaktywacjachociażby Teatru Telewizji czy dotar-

cie ze sztukami teatralnymi do mniej-szych miejscowości (może i ja sięwreszcie doczekam!). Widownie te-atrów w dużych miastach pękają w szwach, na najlepsze przedstawie-nia bilety rozchodzą się na pniu – aleprzecież to tylko kropla w morzu po-trzeb! Edukację teatralną powinnosię rozpoczynać już w przedszkolach,by systematycznie wdrażać małegoczłowieka w zaczarowany świat wiel-kiej sceny, kurtyny i aktorów na wy-ciągnięcie ręki.

Jednakże emocje rozgrywające sięna deskach teatru to drobnostka w po -równaniu z apogeum uczuć, którychdoznamy zapewne w związku z przy-padającymi na rok 2015 wyborami –parlamentarnymi i prezydenckimi.Polityka w Polsce to temat-rzeka, a poostatniej kompromitacji z liczeniemwyborczych głosów możemy się spo-dziewać, że obie strony politycznejbarykady będą z właściwą sobie tro-ską o głosy zachęcać nas do udziału w wyborach i zagłosowania na tychnajlepszych oczywiście.

Oj, rok zapowiada się ciekawie!Gdyby tak można było, wzorem boha-terów wielu filmów i książek, prze-nieść się w przyszłość i zerknąć, coteż ona przyniesie… niestety, nie ma-my wehikułu czasu. Przypomina toakcję filmu „Powrót do przyszłości”,którego bohaterowie przemieszcza-jąc się raz w przyszłość, raz w prze-szłość trafiają nawet do roku 2015,który w filmowym wydaniu nieco od-biega od tego prawdziwego. A jakiten rok będzie, nikt nie wie – i tak jestchyba najlepiej!

AGATA BEDNARCZYK

MONITOR POLONIJNY S 4

W WIGILIĘ, 24 grudnia 2014 r. w wieku 61 lat przegrał walkę z chorobą nowotworową reżyseri scenarzysta filmowy KrzysztofKrauze, twórca takich filmów, jak„Dług“, „Mój Nikifor“, „Papusza“,„Plac Zbawiciela“.

W BOSTONIE 26 grudnia 2014 r.po ciężkiej chorobie, z którą zma-gał się przez wiele lat, zmarłStanisław Barańczak, poeta, kry-tyk i tłumacz. Miał 68 lat. Był czo-łowym poetą pokolenia tzw.Nowej Fali, jednym z najznakomit-szych tłumaczy poezji w XX w.

SIÓDMEGO STYCZNIA w Warsza -wie w wieku 88 lat zmarł TadeuszKonwicki, jeden z najwybitniej-szych polskich pisarzy powojen-nych. Jego najbardziej znane po-

wieści to „Sennik współczesny“,„Wniebowstąpienie“, „Kalendarz i klepsydra“, „Mała Apokalipsa“.Konwicki był także wybitnym re-żyserem, twórcą takich filmów,jak „Ostatni dzień lata“, „Zadusz -ki“, „Salto“, uznawanych za kla-sykę polskiej kinematografii.

W DNIU 9 STYCZNIA zmarł w War -szawie jeden z czołowych polity-ków lewicy – Józef Oleksy. Byłpremierem, dwukrotnie marszał-kiem Sejmu. Miał 68 lat.

FILM „IDA“ Pawła Pawlikow skie -go został nominowany do Oska raw kategoriach obraz nieangloję-zyczny oraz zdjęcia. Do tej samejnagrody w kategorii krótkometra-żowy dokument nominowane zo-stały polskie filmy „Joanna“Anety Kopacz i „Nasza klątwa“Tomasza Śliwińskiego.

RZĄD PRZEDSTAWIŁ 7 stycznia plannaprawy spółki Kompania Wę glo -wa. Zakładał on likwidację 4 ko-palń, przeniesienie 6 tys. ludzi oraz

Podróż w przyszłość

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:29 Page 4

Page 5: Monitor Polonijny  2015/01-02

Pierwsze sukcesy sceniczne osiągnęłaPani na Festiwalu Piosenki Radzieckiej,potem na Krajowym Festiwalu PiosenkiPolskiej w Opolu. Jak do tego doszło?W moim rodzinnym domu muzyka

była obecna zawsze: bracia grali na gi-tarach, mama nuciła sobie piosenkiPrzybylskiej, Kunickiej czy German. Z muzyką byłam oswojona od dziec-ka, nie wyobrażam sobie życia bezniej. Lubiłam śpiewać dla siebie. Niewiedziałam, że może się to spodobaćpubliczności, ale przekonałam się o tym, występując na szkolnych aka-demiach. Tak, tak, kiedyś za komunyorganizowano coś takiego jak akade-mie. Zasłynęłam z występów w mojejszkole w Olsztynie, gdzie śpiewałam i deklamowałam wiersze. Właściwiestałam się taką dyżurną artystką, któ-rą wypożyczały sobie też inne szkoły.A ponieważ w Olsztynie było sporojednostek wojskowych, które organi-zowały międzykoszarowe festiwalepiosenki żołnierskiej, dyrektor mojejszkoły wysłała mnie i na taki przegląd.Zaśpiewałam wtedy piosenki z reper-tuaru Ireny Santor „Powrócisz tu“ i Breakoutów „Gdybyś kochał, hej“.To były moje początki.

Występ na Festiwalu PiosenkiRadzieckiej był wtedy przepustkądo sukcesu czy obciachem?Muzyka nie jest obciachem. Wtedy

Festiwal Piosenki Radzieckiej to byłanasza szansa na sukces. Nie było in-nej. Piosenka rosyjska to przecież ko-palnia przepięknej muzyki! A mojawygrana na Festiwalu Piosenki Ra -dzie ckiej spowodowała, że poczułamsię jak królowa świata! Że właśnie ja,moja interpretacja rosyjskiego utwo-ru... Trójkę zwycięzców automatycz-nie zaproszono na debiuty opolskie,gdzie – ku mojemu zdziwieniu – do-stałam pierwszą nagrodę. Większośćkoleżanek i kolegów laureatów zwią-zała się wtedy z estradą, a ja postano-wiłam, że zostanę aktorką.

Co zaowocowało Pani debiutem w filmie „Strachy“. Potem była„Kariera Nikodema Dyzmy“, a późniejwróciła Pani do śpiewania. Dlaczego?W trakcie zdjęć do filmu „Strachy“

dostałam angaż do Teatru „Syrena” w Warszawie. Wtedy marzyłam, byśpiewać w operze. Jednocześnie za-praszano mnie do programów mu-

zycznych w TVP2, do Studia Gama.Byłam rozdarta, a profesor, któraudzielała mi lekcji śpiewu klasyczne-go, zabroniła śpiewania innych gatun-ków muzycznych. Musiałam więc wy-brać: albo rock, albo opera. Wtedymój mąż przypomniał sobie, że w Lublinie chodził do jednej szkoły

5 STYCZEŃ - LUTY 2015

osłony dla 5,2 tys. zwalnianychosób. Propozycja ta wywołała naŚląsku falę protestów i strajków w kopalniach. Osta te cznie 17 sty -cznia podpisano porozumienie mię-dzy związkami zawodowymi a rzą-dem, które zmieniło początkowepropozycje premier Ewy Kopacz.

LESZEK MILLER (SLD) ogłosił 9 sty -cznia nazwisko kandydata swojejpartii na prezydenta RP. Będzie nimMagdalena Ogórek, 36-letnia dok-tor nauk humanistycznych, histo-

ryk Kościoła, komentatorka telewi-zyjna. Wcze śniej swojego kandyda-ta ogłosiło też Prawo i Spra wie -dliwość – został nim obecny euro-poseł An drzej Duda. O najwyższyurząd w państwie zamierza sięubiegać też Janusz Palikot. Startuw wyborach nie ogłosił jeszczeurzędujący prezydent. Wybory pre-zydenckie odbędą się w maju.

Z OGARNIĘTEGO WOJNĄ Donbasuna Ukrainie 13 stycznia do Polskiprzyleciało 178 osób polskiego

pochodzenia. Zostały one uloko-wane w ośrodkach w Rybakach i w Łańsku w woj. warmińsko-ma-zurskim. Wszystkie złożyły wnio-ski o pobyt stały w Polsce.

PO DECYZJI BANKU CentralnegoSzwajcarii (SNB) z 15 stycznia,znoszącej minimalny kurs wymia-ny franka, kłopoty zaczęli miećpolscy kredytobiorcy, którzy wzięlikredyty w tej walucie. Jest ich ok.550 tys. Decyzja SNB oznacza dlanich znaczącą podwyżkę rat.

W DNIU 22 STYCZNIA doszło dozmian w otoczeniu premier EwyKopacz. Po prasowych doniesie-niach, że prowadziła szkoleniamedialne dla opozycji, pracującdla Kopacz, gdy ta była marszał-kiem Sejmu, odwołana zostałarzeczniczka prasowa rządu IwonaSulik. Dymisję złożył też szef do-radców Adam Piechowicz orazszefowa gabinetu premier JolantaGruszka.

MP

O barwnym życiu Izabeli Trojanowskiej, jej sukcesach i rozczarowaniach udało mi się porozmawiać z artystką w Wiedniu, przed koncertem Budki Suflera, z którą

występowała gościnnie.

Izabela Trojanowska:„Byłam buntowniczką“

Wtedy Festiwal PiosenkiRadzieckiej to była nasza

szansa na sukces. Nie było innej.

ZDJĘCIE: STANO STEHLIK

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:29 Page 5

Page 6: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 6

z Romkiem Lipką. Spotkanie z nim i Budką Suflera przyniosło kolejnyzwrot w moim życiu. Z Budką w ro -ckowym stylu nagrałam piosenkę „W rytmie disco“, która w pierwotnejwersji była dyskotekowa. Potem za-dzwonił do mnie Romek z propozy-cją, że bardzo chętnie nagraliby zemną całą płytę. I tak się stało. Zrezy -gnowałam więc z opery, a życie sce-niczne pochłonęło mnie całkowicie.Byłam szczęśliwa.

Jak Pani wspomina czasy spędzone z Budką Suflera?Fantastycznie, choć były też trudne

momenty. W tamtych czasach trzebabyło szukać wytrychu do pozamyka-nych drzwi.

Przed Panią?Chciałam wnieść coś nowego,

a ówcze sne gwiazdy polskiego popubyły bardzo klasyczne – w pięknychsukienkach z falbankami rozkładałyrączki i śpiewały o niczym. Tak nawszelki wypadek, bo cenzura niepuszczała innych tekstów. Śpiewaływięc o miłości, a w refrenie było spo-ro la la la. I nic te piosenki ze sobą nieniosły poza tym, że było miło. Ja by-łam buntowniczką, byłam młoda,chciałam czegoś więcej.

Udało się?Tak, miałam szczęście. Ponieważ

udawało mi się dostawać paszport, co

w tamtych czasach nie było łatwe, totrochę jeździłam po świecie i widzia-łam kilka fajnych koncertów. Zrozu -miałam, że na scenie niekoniecznietrzeba zadowalać się tylko minimalnymśrodkiem wyrazu, ale można pokazaćcoś więcej. Posiadamy przecież jeszczeinne zmysły poza słuchem, prawda?

Dlatego postawiła Pani na wygląd –wystrzępione włosy, oryginalne stroje,postawione kołnierze? Tak zrodziła sięmoda na Trojanowską?Tak. Byłam bardzo odważna, co

mogło się źle skończyć. Dziś łatwomi o tym mówić, bo wtedy się uda-ło, ale…

Wygląd, styl ubierania się mógłpowodować jakieś reperkusje?Moje kostiumy budziły kontrower-

sje, na przykład garsonka ThierryMuglera była wyśmiana przez dyrek-tora sopockiego festiwalu, który po-wiedział mi, bym zdjęła z siebie wie-szak. Posunął się nawet do tego, żepublicznie żartował na temat mojegoubrania. A cała sala, złożona z kole-gów artystów, huczała od szydercze-go śmiechu.

Co wtedy Pani czuła?Że nie mam z kim rozmawiać. Że

będzie ciężko, ale i tak zrobię swoje.

Udało się?W Sopocie nie udało mi się wystą-

pić w tej garsonce, założyłam więcsukienkę z czarnej tafty od teścio-wej. Natomiast w Opolu przefor-sowałam swój czarny lateksowypłaszczyk. Na próbach pokazy-wałam się w białej, prawieślubnej sukni, w której kaza-no mi wystąpić, ale na

koncert ubrałam płaszcz i pomyśla-łam sobie: niech się dzieje, co chce!

I co się wydarzyło?Proszę sobie wyobrazić, że wszyscy

ci, którzy mnie tak potępiali, chwalilipotem mój strój, patrząc mi prosto w oczy.

Ale „Pieśnią o cegle“, którą zaśpiewała Pani ubrana w białąkoszulę z czerwonym krawatem, tak jakmłodzież z ZSMP, wywołała Pani sporeporuszenie, ba, nawet protesty.Tak, ZSMP (Związek Socjalistycznej

Młodzieży Polskiej – przyp. od red.)pisało protesty. Na szczęście wszystkojakoś się rozeszło po kościach.

Lubiła Pani prowokować?Tak, przecież „Pieśń o cegle“ była

prowokacją, swoistym nawiązaniem

Gwiazdy polskiego popubyły bardzo klasyczne –w pięknych sukienkach

z falbankami rozkładałyrączki i śpiewały

o niczym.

Pierwsze sukcesy zaczęła odnosić na początku lat 70. jeszczepod nazwiskiem panieńskim Schütz. Potem zasłynęła jakoaktorka, by na przełomie lat 70. i 80. wrócić na scenęmuzyczną. Była wtedy ikoną mody, a jej przeboje„Karmazynowa noc“, „Wszystko, czego dziś chcę“,„Pieśń o cegle“ czy „Tyle samo prawd ile kłamstw“śpiewała cała Polska. Potem na jakiś czas słuch o niejzaginął, bowiem wyemigrowała na Zachód. Na ekranyTVP wróciła 17 lat temu, wcielając się w postaćMoniki Ross-Nawrot w serialu „Klan“. Wydała teżkolejne płyty, nadal koncertuje. ZDJĘCIE: STANO STEHLIK

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:29 Page 6

Page 7: Monitor Polonijny  2015/01-02

7 STYCZEŃ - LUTY 2015

do jednej z piosenek z filmu „Ka ba -ret” Boba Fosse’a. Jest tam taka scena,kiedy to śpiewa chłopiec z Hitler-Jugend, a wszyscy wstają i wykonujągest Heil Hitler. Naszą piosenkąchcieliśmy pokazać, że u nas jest po-dobna organizacja, ZSMP, która robimłodzieży wodę z mózgu.

Czy to prawda, że na którymś Panikoncercie pracownicy ambasady ZSRRopuścili salę?Rzeczywiście tak było, kiedy wrę-

czano mi po raz trzeci z kolei nagrodęKuriera Polskiego „Złoty Gwóźdź” dlanajpopularniejszej Polki. Na uroczy-stości w pierwszych rzędach siedzielipracownicy ambasady ZSRR i innychzaprzyjaźnionych ambasad, a trochędalej przedstawiciele kultur, ludziehonoru... I takim okazał się być Lu -cjan Kydryński (dziennikarz, konfe-ransjer, publicysta – przyp. od red.).Powiedziałam tam wtedy coś, czegonie wolno było mówić, ponieważtrwał już stan wojenny. Podzięko wa -łam za nagrodę, mówiąc, że zostałami ona udzielona za okres wielkiej na-dziei wszystkich Polaków. Zapano -wa ła cisza. Byłam przekonana, żewyprowadzą mnie w kajdankach.Ci z ambasady wstali i wyszli. Po -tem znów zapadła cisza. Ludzie siębali, ale potem wstał Kydryński i za-czął bić brawo. Po nim wstała jegożona. Potem znajomi, przyjaciele, a potem już wszyscy. To była takaowacja na stojąco, że jak dziś sobieo tym przypominam, to – nawet w tej chwili – przechodzą mnieciarki. Kiedy zeszłam ze sceny, usły-szałam złowrogi syk, że teraz to jużz pewnością nie pojadę na koncer-ty do Związku Radzieckiego.

Był to dla Pani policzek?Nie. Liczyłam się z większymi kon-

sekwencjami. Pogrożono mi tylko, żenastępnym razem mój mąż pójdzie„na ochotnika“ do ZOMO (Zme cha -nizowane Oddziały Milicji Obywa -telskiej – przyp. od red.)

Czuła Pani, że zmienia rzeczywistość?Młodość kipi, krew nie woda. Nie

mogłam inaczej postąpić. Oczywi -ście obawiałam się tego, co możesię stać, ale wtedy nie byłam jeszczematką, więc odpowiadałam tylko zaswoje życie. Było mi lżej, kiedy mogłam pokazać, jakie są mojeprzekonania. To takie bardzo pol-skie, bo my tacy jesteśmy: ambitni,szczerzy do bólu i… niech się dziejeco chce! Wtedy miałam okazję i jąwykorzystałam.

Dostawała Pani propozycje ze stronypartii, by z nią współpracować?W stanie wojennym miałam pro-

pozycje, o których nie chcę wspo-minać. Wiedziano, że mam wpływna młodzież, więc próbowanomnie przekabacić.

A wie pani, że w podróż poślub-ną udaliśmy się z mężem właśniedo Bratysławy?

Tak?Zaraz po ślubie zostawiliśmy gości,

wsiedliśmy do samolotu i polecieli-śmy do Bratysławy. Tam zapytaliśmypierwszego taksówkarza, gdzie jestfajny hotel. Dostaliśmy też adres piw-niczki, gdzie można było napić się wina i potańczyć. Tak spędziliśmynasz miodowy tydzień.

Była Pani związana zawodowo z Czechosłowacją?Tak, zapraszano mnie do telewizji.

W czasie stanu wojennego w Pol scebrałam udział w Intertalencie w Gott waldovie (dziś to znów Zlín– przy. red.). Wtedy Karel Gott wy-stępował jako gość specjalny, a my z Jitką Zelenkovą dostałyśmy wyróż-nienia. Z tego Gottwaldova przy-wiozłam olbrzymi kryształ, którydo dziś stoi na półce. Dostałam gopo kryjomu, ponieważ z uwagi nastan wojenny w Polsce Czesi niemogli mi go wręczyć publicznie.Chcieli mnie jednak jakoś uhonoro-wać, bo publiczności spodobałamsię do tego stopnia, że nie chciałamnie puścić ze sceny.

Potem wszystko się skończyło,ponieważ podjęła Pani decyzję o emigracji. Opisywała Pani tamteczasy jako marazm, kiedy to wszystkobyło małe i skundlone…Tak przecież było!

Uciekała Pani przed czymś?Nie uciekałam, bo nikt mnie nie

gonił. To była moja decyzja. Wyje -cha łam na koncerty do Holandii, a ponieważ moja rodzina – mama i brat – mieszkali za granicą, chcia-łam ich odwiedzić. Wiedziałam, żezostanę dłużej, ale nie myślałam, żena stałe. Nie planowałam tego.

Co spowodowało, że Pani została?Dowiedziałam się, że w Polsce

pisano, iż uciekłam. Mało tego, roz-puszczono plotkę, że kontynuujękarierę w pornobiznesie. Poczu -łam się urażona. Co, potem poprzyjeździe miałabym się tłuma-czyć z tego?! Gorszych kłamstw jużwymyślić nie można było! Oczy -wiście, że ludzie do końca w nienie uwierzyli.

Dlaczego wybrała Pani Berlin?Moja mama wtedy mieszkała

w Düsseldorfie, więc by być bliżejniej, najpierw wybraliśmy z mężemKolonię, a dopiero później przenie-śliśmy się do Berlina. Do dziś wyda-je mi się, że Berlin jest najwspanial-szym miejscem do mieszkania: leżyblisko Polski, a na dodatek jest takimiędzynarodowy i barwny.

Czuje się Pani członkiem tamtejszejPolonii?Nie, ja się czuję Polką mieszkają-

cą w Berlinie. Owszem, jeżeli trze-ba pomóc, to biorę udział w ja-kichś przedsięwzięciach. Moja cór-ka tam studiuje prawo na uniwer-sytecie, jest teraz na drugim roku,wcześniej skończyła antropologiękulturową w Wiedniu.

Byłam przekonana, że wyprowadzą mnie

w kajdankach.

To takie bardzo polskie, bo my tacy jesteśmy: ambitni,szczerzy do bólu i… niech się dzieje co chce!

Nie uciekałam,bo nikt mnie nie gonił.

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 7

Page 8: Monitor Polonijny  2015/01-02

Jak się Pani czuła naZachodzie?Na początku byłam za-

chwycona – miałam świętyspokój, mogłam chodzić nabosaka, nie malować się, niktmnie nie rozpoznawał. W tejchwili jest trochę inaczej, bonas Polaków wszędzie jestpełno. Dzień dobry słyszę nakażdym kroku i w każdymkraju. To oczywiście jest przy-jemne, ale utrudnia bycieanonimową. Wtedy tą anoni-mowością się cieszyłam, od-poczywałam, rozwijałam swo jeróżne hobby, a mam ich mnó-stwo: szycie, projektowanie,rysowanie, malowanie, szy-dełkowanie, wyszywanie, ro-bienie koszy itd. Nie nudzi-łam się, miałam wreszcieświęty spokój.

Obserwowała Pani upadek muru berlińskiego?Nawet na nim tańczyłam!

Zmiany ustrojowe przyniosłyrównież zmiany w Pani życiu.Coraz częściej bywa Pani w Polsce.Wróciłam zawodowo.

To serial „Klan“, w którymwystępuje Pani już ponad 17 lat, ponownie otworzył Panifurtkę do polskiego świataartystycznego?Poza „Klanem“ wszystkie

moje projekty zawodowe by-ły bardzo ambitne, ale wystę-

powanie w tym serialu nie-wątpliwie sprawia mi du żoprzyjemności. Dzięki „Kla -nowi“ zamieszkałam znowu w Warszawie, nagrywam pły-ty i spełniam swoje muzycznemarzenia. To, że jestem zapra-szana przez takie zespoły jakMafia czy Budka Suflera dowspólnego koncertowania,jest bardzo przyjemne. Mamjeszcze niespełnione różneinne marzenia, ale mam na-dzieję, że niedługo je zreali-zuję, bo do tej pory wszyst-ko, co sobie przedsięwzię-łam, zawsze udawało mi sięjakoś zakończyć sukcesem.Następnym etapem będziemusical.

W Pani reżyserii? Z Paniudziałem?To jest jeszcze carte blanche.

Czyli, gdyby posłużyć siętytułem Pani ostatniej płyty,„Życia zawsze mało“?Zawsze mało! Wie pani,

to nie jest łatwy kawałekchleba, tu trzeba ciężko,ciężko pracować. W każ-dym zawodzie potrzebnajest pasja, a gdy ona na-prawdę jest, jak w moimprzypadku, wtedy możnaprzetrzymać wszy stko.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA,WIEDEŃ

MONITOR POLONIJNY S

Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku,Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem…

Tak śpiewali wspólnie Polacy, którzy 13 grudniaprzyjęli zaproszenie ambasadora RP w RS To -

masza Chłonia z małżonką Jolantą oraz konsula RPJacka Doliwy i przybyli do siedziby AmbasadyRzeczypospolitej w Bratysławie na coroczne polo-nijne spotkanie wigilijno-noworoczne.

Zastanawialiśmy się, czy to odpowiednia datana spotkanie wigilijne – mówił ambasador TomaszChłoń, który w swoim wystąpieniu nawiązał doszczególnej daty dla każdego Polaka, wprowadzeniastanu wojennego przed 33 laty. Życzył rodakom i oj-czyźnie tego, co najlepsze, i zaprosił wszystkich dowspólnego podzielenia się poświęconym przez pol-skich duchownych opłatkiem wigilijnym. Tego dniaambasada RP w Bratysławie była wspólnym domemdla naszych rodaków mieszkających na Słowacji.Licznie przybyli do ambasady przedstawicieleKlubu Polskiego ze wszystkich regionów, ich rodzi-ny, najbliżsi i przyjaciele, członkowie Stowarzy -szenia „Polonus“ oraz redakcji „Monitora Polo -nijnego“, polscy duchowni i bracia zakonni składalisobie świąteczne życzenia, łamiąc się opłatkiem, któ-ry jest symbolem pojednania i przebaczenia, zna-

Młodość kipi,krew nie woda.

ZDJĘ

CIE:

STA

NO S

TEHL

IK

Jeden razdo rokuczyli Wigilia w ambasadzie

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 8

Page 9: Monitor Polonijny  2015/01-02

9 STYCZEŃ - LUTY 2015

kiem przyjaźni i miłości. Gdzieś dale-ko został zgiełk dnia codziennego,troski i urazy, a wielka polska rodzinana Słowacji była tego wieczoru ra-zem, spędzając chwile w przyjemnej i radosnej atmosferze. Wyjątkowegocharakteru spotkaniu dodały polskiekolędy, wykonane przez ZespółPieśni i Tańca „Ziemia Lęborska”, któ-ry zaraz po koncercie w Eurovei przy-był do ambasady, by wspólnie ze zgro-madzonymi zaśpiewać najpiękniejszepolskie kolędy: „Wśród nocnej ciszy”,„Przybieżeli do Betlejem”, „Bóg się ro-dzi”, „Cicha noc”, „Lulajże Jezuniu”, a także kolędę kaszubską. Piękny re-pertuar zespołu przy akompaniamen-cie skrzypiec i akordeonu oraz barw-ne, oryginalne stroje ludowe człon-ków zespołu, cudownie podkreśliłynietuzinkowość polskich kolęd i urokkaszubszczyzny. Adam Mickiewicz

mawiał: Niezwykłe jest bogactwokolęd polskich i niepospolite są ichwartości artystyczne. Nie wiem, czyinny kraj może pochwalić się zbio-rem podobnym do tego, który po-siada Polska.

Wspólne kolędowanie i wigilijnaatmosfera wzajemnej życzliwościnie pozostawiła nikogo obojętnymna te piękne i radosne bożonarodze-niowe pieśni.

Podobnie jak w poprzednich la-tach na stolach pojawiły się wykwint-ne typowo świąteczne polskie potra-wy i dania, przygotowane przez szko-łę gastronomiczną z Cieszyna.

Atrakcją wieczoru, podobnie jakrok temu, był występ ambasadoraoraz członków Klubu Polskiego w Bratysławie – Stanislava Stehlika i Tomasza Olszewskiego. Panowiewykonali kilka kolęd we własnej aran-żacji przy wokalnym wsparciu zgro-madzonych gości i członków grupy„Ziemia Lęborska”. Muzycznym hi-tem okazała się natomiast piosenka„Dzień jeden w roku”, autorstwaSeweryna Krajewskiego, która wzru-szyła obecnych zarówno piękną me-lodią, jak i oddającymi charakter tegospotkania tekstem. Niektórzy gościejeszcze długo nucili słowa świątecz-nej piosenki:

Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy,Dzień, zwykły dzień,w którym gasną wszelkie spory.Jest taki dzień, w którym radośćwita wszystkich,Dzień, który już każdy z nas znaod kołyski.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

ZDJĘCIA: STANO STEHLIK

ZDJĘCIE: MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 9

Page 10: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 10

Ponury grudniowy dzieńzmienił się w wielo-

barwny świat, dzięki cze-mu innego wymiaru na-brała otaczająca rzeczywi-stość. Wszystko to za spra-wą przedświątecznej wy-stawy Zdenki Błońskiej-Zaborskiej, zatytułowanej„Pastelowy świat“. Uro -czy ste jej otwarcie odbyłosię 9 grudnia w InstytuciePolskim w Bratysławie. Or -ganizatorzy przedsięwzię -cia przygotowali dla głów-nej bohaterki wieczoruniespodzianką. Był niąwzru szający, wręcz zapie-rający dech w piersiachwystęp sopranistki Adria -

ny Banašovej, która wyko-nała lubiane przez Zden -kę Błońską-Zaborską ariez... „Carmina Burana“. Jaksię okazało, występ tenbył olbrzymim przeży-ciem nie tylko dla autorkiprezentowanych prac, ale

wszystkich licznie przy-byłych gości.

Artystka i pedagog w Szko le Sztuki Użytko -wej na Wydziale GrafikiUżytkowej w Koszycachprzedstawiła na płótnieswój świat wewnętrznych

pytań, odpowiedzi i poj-mowania otaczającej rze-czywistości. Koloroweob razy, zaprezentowaneprzez autorkę, są jej wy-powiedzią i interpretacjąprzeżywanych chwil, emo -cji i radości, towarzyszą-cych różnym etapom ży-cia.

Zdenka Błońska-Zabor -ska urodziła się i mieszkaw Koszycach, studiowałagrafikę filmową i telewi-zyjną oraz kulturę książkii pisma na Akademii SztukPlastycznych w Pradze.Dziś uczy w szkole orazzajmuje się tworzeniemilustracji, projektowaniemgraficznym oraz malar-stwem i wzornictwem. W twórczości malarki po-

Pastelowy światZdenki Błońskiej Zaborskiej

ZDJĘCIA: STANO STEHLIK

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 10

Page 11: Monitor Polonijny  2015/01-02

11 STYCZEŃ - LUTY 2015

jawiają się też ilustracjesennych wizji. Zapytana oinspiracje, stwierdziła, iżjest to otaczający ją świat,a obrazy powstają jakoforma odreagowywaniacodzienności. ZdenkaBłoń ska-Zaborska była ini -cjatorką i realizatorką pro -jektu dziecięcego work-shopu zatytułowanego„Krok za krokiem w kie-runku sztuki“, cieszącegosię ogromnym zaintereso-waniem dzieci i młodzie-ży polonijnej z całej Sło -wacji. Oprócz tego byłatwórcą i realizatorką FitArtu, czyli wędrówek zesztuką w plenerze, któryto projekt miał za zadanieszerzenie wiadomości z za -kresu sztuki oraz rozwija-nie zdolności artystycz-nych wśród członkówKlubu Polskiego.

Artystka zdobywa na-grody i wyróżnienia, pre-

zentuje swoje prace nalicznych wystawach indy-widualnych i zbiorowych.O tym, że jej twórczośćjest doceniana, świadcząnagrody, które otrzymała,jak choćby Nagroda ZłotaSowa Polonii w kategoriisztuki współczesnej –Wiedeń 2011 czy Wyró -żnie nie Honorowe, przy-znane przez Prezesa Sto -wa rzy szenia PastelistówPolskich podczas Mię dzy -

na rodowego Biennale Pa -steli Nowy Sącz 2010.

Wernisaż Zdenki Błoń -skiej-Zaborskiej był oka-zją do osobistego pozna-nia autorki prezentowa-nych prac i jej barwnegopastelowego świata.

Organizatorem wysta-wy był Klub Polski Bra -tysława we współpra cyz Instytutem Polskim

w Bra tysławie. Wystawęmożna było podziwiać w grudniu i na początkustycznia. Powstała ona w ramach cyklicznegoprojektu „Sztuka z na-szych szeregów“, dzięki fi-nansowemu wsparciu Kan -celarii Rady Mini strówRS, Program Kultura mniej -szości narodowych 2014.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 11

Page 12: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 12

Polakom oraz ich przy -jaciołom z Bratysławy

i okolic, którzy przyjęli za-proszenie na wyjątkowy kon -cert zorganizowany przezKlub Polski, okres poprze-dzający święta Bożego Na -rodzenia z pewnością niebędzie się kojarzyć tylko z zakupami, gotowaniem,pieczeniem, czyli z przed-świąteczną bieganiną. W pią -tkowy wieczór 12 grudniaw pięknej Sali Moyzesovejwzięli oni udział w nieco-dziennym koncercie, w któ -rym wystąpił Zespół Pieśnii Tańca „Ziemia Lęborska”oraz bratysławski dziecię-cy zespół folklorystyczny„Čečinka”. Koncert nosił na -zwę „Boże Narodzenie w ser -cach nam gra“ i rzeczywi-ście, kiedy artyści rozpo-częli swój występ, czuć by-ło magię świąt.

„Bóg się rodzi”, „Gdy śli -czna panna“, „Lulajże Jezu -niu“ to tylko niektóre z ko-lęd, które zabrzmiały tegowieczoru. Szczególną uwa-gę zwróciła ciekawa inter-

pretacja kolędy „Dzisiaj w Betlejem“, która – ku za-skoczeniu słuchaczy – roz-poczęła się jakby w zwol-nionym tempie, by potemnabrać rozpędu w synko-powym rytmie.

„Ziemia Lęborska“ towielopokoleniowy, liczącyobecnie ponad 40 osób, ze-spół amatorski, który po-wstał w 2004 roku. W jego

skład wchodzi chór, kapelai dwie grupy taneczne. Głó -wnym przesłaniem gru pyjest popularyzacja folklorukaszubskiego, czemu dałaona wyraz również w Bra -tysławie, śpiewając jeden z utworów po kaszubsku i odgrywając kaszubskąscenkę z kolędnikami.

Występy polskie byłyprze platane słowackimiko lędami z Ky suc, Tercho -vej czy wschodniej Słowa -cji. Śpiewały je dzieci z ze-społu „Čečinka”. Na ko-niec obie grupy połączyłysiły i wspólnie wykonałynajbardziej znaną kolędę„Cicha noc“.

Po koncercie ambasadorRP w RS Tomasz Chłoń zło-żył życzenia świąteczne w imieniu swoim i obec-nych na sali – konsula JackaDoliwy i dyrektora progra-mowego Instytutu Polskie -go Jacka Gajewskiego. Po -dziękował też obu zespo-łom za oryginalny występ.Ale na tym wieczór się niezakończył, bowiem główniorganizatorzy przedsięwzię -

cia – Ilona i Marek

Sob ko wie – zaprosili wszy -stkich na poczęstunek. By -ła więc okazja, by spróbo-wać polskich i słowackichspecjałów, jak również po-rozmawiać z dawno niewi-dzianymi rodakami czy po-znać zaproszonych przeznich na koncert przyjaciół i członków rodzin.

Ta urocza promocja Pol -ski, ale też szczególna inte-gracja Polonii ze środowi-skiem słowackim potwier-dziły zasadność nazwyprzedsięwzięcia, bowiemrzeczywiście Boże Naro -dzenie zagrało tego wie-czoru w sercach wszy -stkich obecnych!

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

O tym, jak nam Boże Narodzeniew sercach zagrało

Projekt został zrealizowany z finansowym wsparciem Kancelarii Rady Ministrów RS - Program „Kultura mniejszości narodowych 2014” oraz ambasady RP w RS

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 12

Page 13: Monitor Polonijny  2015/01-02

STYCZEŃ - LUTY 2015 13

„Kiedy pytają się mnie co malu -ję, jestem zawsze zakłopotany.

Tak, maluję krajobrazy, ale nie jestem pejzażystą w tradycyjnym sensie…Kra j obraz jest wycinkiem, fragmen-tem, nigdy nie da się namalować cały“– w taki sposób na łamach monogra-fii ocenia swoje prace Jan Berger. Tenartysta polskiego pochodzenia w ubie -głym roku świętował 70. uro-dziny i właśnie z okazji jego ju-bileuszu z inicjatywy jego cór-ki Xenii Bergerovej powstałamonografia poświęcona arty-ście. W publikacji znalazło sięponad 200 reprodukcji pracmalarza, a oprócz tego tekstyjemu poświęcone, które napi-sali Ľudovit Ho loška, Xenia Lettri cho -vá, Michaela Ju rovská. Z Janem Ber -gerem wywiad przeprowadził Stani -slav Balko. W ksią żce znalazły się też li-sty adresowane do jubilata, pisaneprzez jego przyjaciół, artystów, człon-ków rodziny. Sam Berger stworzyłchronologiczny zapis swojego życia.Tę część, okraszoną zdjęciami z pry-watnego archiwum, nazwał „Zamiastkalendarza“.

W monografii znalazły się informa-cje poświęcone zarówno ojcu –Józefowi Bergerowi, jak i jego córce –Xenii Bergerovej. Publikację zamykapodsumowanie w języku angielskim.

Przypomnijmy, że Jan Berger uro-dził się w 1946 roku w Třincu naZaolziu. W 1953 roku jego rodzina zo-stała zmuszona do opuszczenia Cie -szy na i przeniosła się do Bratysławy.Pan Jan miał wtedy 9 lat. Po ojcuodziedziczył zamiłowanie do sztuki,nic więc dziwnego, że wybrał studiaplastyczne. „To chyba byłoby uwień-czeniem marzeń mojego ojca, któryrównież malował, ale niestety nie do-żył dnia, kiedy ja dostałem się na stu-dia“ – mówił Jan Berger w rozmowie

dla „Monitora Polonijnego“(marzec 2010, „W zgodziez  tym, co w duszy gra“). Bo -hater monografii jest absol-wentem Słowackiej SzkołyArty sty czno-Przemysłowej i Wy ż szej Szkoły Sztuk Plasty -cznych, gdzie studiował pod

okiem profesorów Rudolfa Fily i Jána Mudrocha.

W ciągu wielu lat stał się cenionymartystą plastykiem i profesorem. Pra -cy pedagogicznej i artystycznej po-święcił w sumie 40 lat. I choć sześć lattemu przeszedł na emeryturę, towciąż jest aktywny, a jego nazwiskootwiera jego podopiecznym drogędo kariery.

„O ile nasz malarz jest pejzażystą, tomaluje krajobraz swojej duszy“ – na-pisała w monografii Michaela Ju -rovská, dziennikarka, krytyk literacki,eseistka. I ten krajobraz duszy przy-ciąga od lat sympatyków twórczościJana Bergera, jego przyjaciół, kole-gów, rodzinę oraz rodaków. Tak teżbyło 11 grudnia 2014 roku w Café Ber -linka, mieszczącej się w SNG w pała-cu Esterházych w Bratysławie, gdzieodbyła się prezentacja monografii,wydanej przez wydawnictwo RECO.Jan Berger jest nadzwyczaj skromnąosobą, nawet podczas uroczystości je-mu poświęconej wystąpił tylko w kró -tkim przemówieniu i to pod koniecwieczoru. To ceniony artysta, uroczyczłowiek, cechujący się elegancją –nic więc dziwnego, że wydarzenia sy-gnowane jego nazwiskiem gromadząliczną publiczność.

W imieniu naszych rodaków życzy-my mu kolejnych sukcesów i inspira-cji artystycznych, zdrowia i radości.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Pejzażysta malującykrajobraz swojej duszy

ZDJĘ

CIA:

STA

NO S

TEHL

IK

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:30 Page 13

Page 14: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 14

Trenczyńską tradycją sta-ły się już spotkanie mi-

kołajkowo-opłatkowe, któ-re są przede wszystkim pre -tekstem do rozmów z do-brymi przyjaciółmi, znajo-mymi z Klubu Polskiego.

Podobnie jak w poprze -dnim roku, również i tymrazem wiele powodów doradości miały nie tylkodzieci, ale i dorośli, którzyprzygotowali prezenty tak-że dla siebie wzajemnie. W związku z tym nie tylkodzieci nie mogły się docze-kać przybycia Mikołaja….Ale jak to przystało naprawdziwą Wigilię, spotka-nie rozpoczęło się tradycyj-nym łamaniem się opłat-kiem i wzajemnymi życze-niami. Najpierw – jak co

roku – prezes Klubu Pol -skie go w Trenczynie Rena -ta Straková złożyła najle -psze życzenia Heni, najstar-szej członkini Klubu, a póź-niej już wszyscy życzyli so-bie wszystkiego, co najlep-sze. Potem wspólnie zasie-dli do polsko-słowackiejkolacji wigilijnej, a więc nastole nie mogło zabraknąć

tak ryb, jak i sałatki ziem-niaczanej. I choć niektórzynie zdążyli jeszcze zjeść, todo drzwi już dzwoniłŚwięty Mikołaj. Niektóre

z dzieci, choć oczekiwałyjego przyjścia, trochę sięprzestraszyły i chowały zarodzicami, ale Mikołaj oka-zał się bardzo łagodny i ob-darował wszystkich zebra-nych, którzy później śpie-wali znane i mniej znanekolędy.

Spotkanie w gronie po-lonijnym okazało się poraz kolejny wspaniałąokazją, by pośpiewać, po-rozmawiać, podzielić sięradościami, planami naprzyszłość – jak w praw-dziwej rodzinie. Kiedynadszedł czas rozstania,

wrócił Mikołaj, który po-zował do pamiątkowychzdjęć ze wszystkimi ucze -stnikami.

ALEKSANDRA KRCHEŇ

Spotkanie mikołajkowo-opłatkowe w Trenczynie

Organizatorzy dziękują Wydziałowi Konsularnemu AmbasadyPR w Bratysławie za finansowe wsparcie spotkania orazwszystkim uczestnikom za wzbogacenie wspólnego stołu

pysznymi, tradycyjnymi wypiekami świątecznymi.

ZDJĘCIA: MARIAN PAVLASEK I JAN KRCHEŇ

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 14

Page 15: Monitor Polonijny  2015/01-02

STYCZEŃ - LUTY 2015 15

Czas świąteczny to najpiękniejszyi chyba najbardziej wyczekiwany

okres kolędowania i  weselenia się w gronie rodzinnym i z bliskimi.Także dla nitrzańskiej Polonii, którazaraz po świętach Bożego Narodze -nia, po niedzielnej mszy świętej w ję-zyku polskim odprawianej w nitrzań-skiej katedrze mogła spotkać się nawspólny kolędowaniu. Ujmujący wy-stęp grup Musica Poetica oraz Voxwprowadził zgromadzonych w nie-zwykły nastrój. Zabrzmiały kolędy z akompaniamentem instrumentów

dawnych, zaśpiewane przez wyko-nawców, ubranych w epokowe stroje.

Po zakończeniu programu w ka-tedrze wszyscy przenieśli się dodomu oo. salwatorianów, by wspól-nie biesiadować do późnych go-dzin wieczornych.

Serdecznie dziękujemy oo. salwato-rianom za umożliwienie tak miłegospotkania, szczególne podziękowaniaza całoroczną posługę – msze święteodprawiane w języku polskim – skła-damy ojcu Rafałowi.

ROMANA GREGUŠKOVÁZgodnie z życzeniem autorek honorarium zostanie

przeznaczone na działalność administracyjną szkółki polonijnej w Nitrze

W trakcie spotkania dwoje naszychdzieci odebrało nagrody, otrzymaneza udział w konkursie, ogłoszonegona łamach „Monitora Po lo nijnego”,którego celem było przedstawienieBolka i  Lol ka na Słowacji. Ma my na-dzieję, że będą one dodatkową zachę-tą do udziału w kolejnych tego typukonkursach.

Wieczór kolęd w Nitrze

P R Z E D S I Ę W Z I Ę C I E Z R E A L I Z O W A N E Z F I N A N S O W Y M W S P A R C I E M K A N C E L A R I I R A D Y M I N I S T R Ó W R S , P R O G R A M K U L T U R A M N I E J S Z O Ś C I N A R O D O W Y C H 2 0 1 4

ZDJĘCIA: DOMINIKA GREGUŠKOVÁ

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 15

Page 16: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 16

Jest już tradycją, że spotkanie świą-teczno-noworoczne Klubu Polskie -

go Bratysława odbywa się w połowiepierwszego miesiąca nowego roku.Tym razem miało ono miejsce 15 sty -cznia w Instytucie Polskim w Braty -sławie. Na spotkanie przybyło mnó-stwo naszych rodaków z rodzinami,ich znajomi i przyjaciele oraz człon-kowie Klubu Polskiego.

Spotkanie poprowadziła prezes KPBratysława Katarzyna Tulejko, którapo serdecznym przywitaniu przyby-łych gości przedstawiła działalnośćKlubu Polskiego, jego główne cele

i założenia. Pani prezes zdała relację z działalności Klubu w minionym ro-ku, dziękując działaczom za ich zaan-gażowanie i ogrom pracy włożony w krzewienie polskiej kultury. Wspo -mniała o sztandarowych imprezachpolonijnych, zorganizowanych w 2014r., zwłaszcza o projekcie „Z Polską naTy”, który cieszył się olbrzymim zain-teresowaniem zarówno ze stronyPolaków, jak i Słowaków i który przy-ciągnął na nabrzeże Dunaju rekordo-wą liczbę osób – ponad 37 tysięcy.Katarzyna Tulejko poinformowała teżo planach na rok bieżący, zachęcając

wszystkich do wspólnej pracy i ak-tywności na rzecz Klubu Polskiego,uczestnictwa w spotkaniach polonij-nych, jak również uiszczenia składkiczłonkowskiej i wsparcie działalnościwydawniczej, czyli „Monitora Polo -nijnego”. Głos zabrał także prezes KPTomasz Bienkiewicz, który z koleiopowiedział w kilku zdaniach o dzia-łalności regionalnych oddziałów KP,wymieniając sztandarowe imprezy,

takie jak koncert organowy w Ni trze,festiwal w Trenczynie „Przy jaźń bezgranic” czy Dubnickie Dni nad Wa -giem. Tomasz Bienkie wicz pochwaliłrównież bratysławskie przedsięwzię-cie „Z Polska na Ty”, które kolejny razokazało się strzałem w dziesiątkę i od-biło się szerokim echem w lokalnychmediach.

Pierwsze w tym roku spotkanie po-lonijne zaszczycił swoją obecnościątakże konsul Jacek Doliwa z małżon-ką, który ucieszył się z tak licznegouczestnictwa w spotkaniu naszychrodaków, zwłaszcza młodych mał-

Koszycka Polonia spotkałasię 23 stycznia w siedzibie

Domu Mniejszości Narodo -wych w Koszycach na pierw-szym w tym roku zebraniu.„Nie było nas dużo, bo częśćosób usprawiedliwiła swojąnie obecność spowodowanąwirusem grypy, ale cieszy mnieto, że na naszym zebraniu poja-wiły się też nowe osoby z Ko -szyc i Preszowa“ – relacjonowa-ła Stefania Gajdošová-Sikorska,prezes Klubu Polskiego Koszy -

ce. Podczas spotkania przy ka-wie, herbacie i polskim serni-ku zostały omówione planowa-ne przez klub przedsięwzięcia, w tym letnie warsztaty twór-cze, zatytułowane „Krok za kro-kiem w kierunku sztuki“, adre-sowane do dzieci i młodzieży,które od kilku lat prowa dziwłaśnie Gajdošová-Sikorska.Klu bowicze rozmawiali też o możliwości zorganizowaniawspólnej zabawy karaoke.

Red.

Spotkaniekoszyckiej Polonii

KLUBU POLSKIEGO BRATYSŁAWAFamilijne spotkanie noworoczne

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 16

Page 17: Monitor Polonijny  2015/01-02

17 STYCZEŃ - LUTY 2015

żeństw z dziećmi. Faktycznie, na spo-tkanie wyjątkowo licznie przybyli ro-dzice z dziećmi, w tym wiele nowychosób. To właśnie najmłodszym klubo-wiczom w tym dniu rozdano mikołaj-kowe prezenty. Ponadto podczas spo-tkania wręczono nagrody za konkursrysunkowy dla dzieci i młodzieży natemat „Bolek i Lolek na Słowacji”,ogłoszony w zeszłym roku na łamachnaszego miesięcznika. Tematem pracbyli bohaterowie najsłynniejszej pol-skiej kreskówki, którzy niedawno ob-chodzili swoje 50-lecie. Do chwiliobecnej przygody niesfornych chłop-ców obejrzało około miliarda ludzi w 80 krajach na całym świecie! Bolek i Lolek byli na Dzikim Zachodzie, a nawet odbyli podróż dookoła świa-ta, a dzięki dzieciom polonijnym w ubiegłym roku odwiedzili takżeSłowację!

Spotkanie świąteczno-noworoczneupłynęło w miłej i prawdziwie ro-dzinnej atmosferze. Było znakomitąokazją do wymiany życzeń noworocz-nych, większej integracji środowiska

polonijnego i poznania nowychosób. Wspólnie spędzony czas umili-ły pyszne wypieki klubowiczek, a ozabawy dla dzieci postarała sięHalinka Medvedová.

Impreza noworoczna kolejny razpokazała, że rośnie nam najmłod-sza, jakże liczna generacja, a inwe-stycja w dzieci jest ważnym elemen-tem pracy na rzecz Polonii. Niechzatem familijna atmosfera i radośćchwil spotkania świąteczno-nowo-rocznego pozostanie z nami przezwszystkie dni tego roku i niech onbędzie dla Klubu Polskiego oraz je-go członków najlepszym rokiem zewszystkich już minionych.

Nagrody dla dzieci biorących udziałw konkursie „Monitora Polonijnego“zostały sfinansowane przez autorówpiszących do naszego pisma, którzyzrzekają się na ten cel swojego hono-rarium, zaś upominki książkowe,również do paczek świątecznych,ufundowała Biblioteka Narodowa w Warszawie.

Przedsięwzięcie odbyło się dziękiwsparciu finansowemu ReferatuKonsularnego Ambasady RP w RS,Klubu Polskiego oraz gościnnościInstytutu Polskiego w Bratysławie.

Organizatorzy dziękują klubowi-czom za przygotowanie własnych wy-pieków.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

Pod koniec ubiegłego ro-ku na swoim koncie ko-

lejny sukces odnotował Ta -deusz Frąckowiak. Nasz ro-dak jest dobrze znany czy-telnikom „Monitora Polo -nij ne go“ z tego, że chętniewspiera Polonię i Polakówna Słowacji, nie tylko zewzględu na pełnioną funk-cję konsula honorowegoRP w Liptowskim Mikula -szu, ale i z potrzeby serca(więcej na ten temat publi-kowaliśmy w wywiadziemiesiąca w numerze lipco-

wo – sierpniowym w 2010roku pod tytułem: „Spła -cam dług Polsce“). FirmaVerex Holding, której Ta -deusz Frąckowiak jestwspół właścicielem, doko-nała właśnie transakcji ro-ku - stała się inwestorem fi-nansowym kąpieliska ter-malnego w Bešeňovej. Ve -rex Holding znany jest z ró -żnych działań biznesowych

i handlowych – posiadahur townie, farmę drobiu,znaną z produkcji jaj, han-dluje materiałami instala-cyjnymi, działa też na ryn-ku nieruchomości. Jegoroczne obroty wynoszą ok.120 milionów euro, a jegooddziały zatrudniają ponad600 osób.

Tadeusz Frąckowiak zaswoją działalność otrzymał

Nagrodę im. EugeniuszaKwia tkowskiego, prestiżo-we wyróżnienie w dzie-dzinie przedsiębiorczości.

Verex już wcześniej in-westował w turystykę. Frą -ckowiak zapowiada, żeAqua park Thermal ParkBešeňová  będzie prowa-dzić we współpracy z me-nadżerami z Tatra Moun -tain Resorts – znanego podTatrami giganta sektora tu-rystycznego, właścicielamiędzy innymi AquaparkuTatralandia. RED

Transakcja roku

ZDJĘCIA: TOMASZ OLSZEWSKI

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 17

Page 18: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 18

Sława polskiej literaturyreportażowej już dawno

przekroczyła granice Pol -ski. O Ryszardzie Kapuś -cińskim i Melchioru Wań -ko wiczu wykłada się na uni -wersytetach europejskich i pozaeuropejskich. Jednakto za sprawą najmłodszegopokolenia polskich repor-tażystów – z MariuszemSzczygłem na czele – może-my obserwować w ostat-

nich latach renesans pol-skiej kultury w bliskichPolsce Czechach oraz naSłowacji. Czeski rynek wy-dawniczy był zawsze więk-szy i bardziej dynamicznyod słowackiego, a gdy do-damy do tego uwarunko-wania historyczno-języko-we, nie będzie zaskocze-niem, iż wszelkie noweprą dy i mody literackie do-cierały do Bratysławy jużod drugiej połowy XX wie-ku głównie z kierunku Pra -gi. Wydawane w RepubliceCzeskiej książki MariuszaSzczygła cieszyły się powo-dzeniem również na Słowa -cji, a to, że były po czesku,nie stanowiło problemu.Rosnący głód polskiego re-portażu nad Dunajem spra-wił jednak, że w 2012 rokunakładem niewielkiego bra -ty sławskiego wydawnictwaukazało się pierwsze sło-wackie tłumaczenie best-selleru Mariusza Szczygła

„Gottland”. Wpływ na zain-teresowanie reportażemmiał sam autor książki, któ-ry podczas odwiedzin i wie -czorów autorskich na Sło -wacji opowiadał o swoimzaangażowaniu w popula-ryzację tego gatunku, mię-dzy innymi poprzez założe-nie w Polsce Instytutu Re -portażu i Wydawnictwa„Dowody na Istnienie”.

Słowacy nie znający języ-ka polskiego mają mimo toograniczoną możliwość do -stępu do tego typu polskiejliteratury. Przekłady – naj-częściej tylko najgłośniej-szych, wybranych tytułów– ukazują się z opóźnie-niem i, jak już wspomnia-no, w 99% są to przekładyna język czeski z przezna-czeniem na czeski rynekksiążki. Na słowackim ryn-ku pojawił się jednak pro-jekt, który chce zaradzić tejsytuacji. Nowo powstałeWydawnictwo „Absynt” topomysł przyjaciół – Polakai jednocześnie słowakofilaFilipa Ostrowskiego orazSłowaka polskiego pocho-dzenia Juraja Koudeli. Jakmówią obaj pasjonaci, cho-

dzi o przybliżenie słowac-kiemu czytelnikowi nie tyl-ko polskiej, ale równieżświatowej literatury repor-tażu z najwyższej półki.Działalność „Absyntu” niejest nastawiona na zysk, za-tem oprócz wykorzystaniawłasnych środków założy-ciele liczą na wsparcie rów-nież ze strony różnego ro-dzaju funduszy, stypendiówi darowizn. Jakie książki bę-dą się ukazywały w polsko-słowackim „Absyn cie”? Do -bór autorów ma być po-dyktowany aktualnością te-matu, dokładnością jegoopracowania i odwagą autora w znajdowaniu od-powiedzi na niewygodnepytania. Ambicją wydaw-nictwa jest przybliżać tytu-ły autorów nagrodzonychza swoją twórczość lub zawalkę w obronie prawczłowieka. Co więcej, wy-soki poziom dzieł ma zna-leźć odbicie także w dosko-nałej formie edytorskiej.Wygląd okładki, rodzaj pa-pieru i krój pisma nie będąbowiem przypadkowe –przy pracy nad wydaniemkażdego tytułu podlegać

będą starannej analizie.Jak zdradzają założyciele

„Absyntu”, już na początku2015 roku wydany zostaniepierwszy tytuł znanegopolskiego autora. KsiążkaPawła Smoleńskiego „Oczyzasypane piaskiem” (w sło-wackim przekładzie „Očizasypané pieskom”) otwie-rać ma cykl zatytułowany„Przeklęci reporterzy” („Pre -kliati reportéri”). W zapo-wiedziach są przekładyksiążek znanych już pol-skim czytelnikom. Doce -nio na w Europie książkaWoj ciecha Tochmana „Jak -byś kamienie jadła” („Ako -by si kameň jedla”) przybli-ża skutki ostatniej wojnydomowej na Bałkanach,„Czasy seconhand” (Časysecond hand”) białoruskiej

autorki Swietłany Aleksije -wicz opisuje mający sięnadal świetnie gatunekczłowieka zwanego homosovieticus. Swojego pierw-szego przekładu na języksłowacki doczeka się rów-nież Lidia Ostałowska i bę-dzie to oczywiście jej naj-bardziej znany tytuł „Cyganto Cygan“ („Cigán je Ci -gán“). Najmłodszą genera-cję polskich reportażystówreprezentować będzie prze -kład wydanego już w języ-ku angielskim zbioru tu-

Wydawnictwo „Absynt”na tropach polskiego reportażu

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 18

Page 19: Monitor Polonijny  2015/01-02

19 STYCZEŃ - LUTY 2015

Okres Świąt Bożego Narodzenia to wy-jątkowy czas w roku. Otwiera serca

ludzi, łączy, wyczula na potrzebę pomocy i dzielenia się z innymi. To czas, kiedy staje-my się bardziej empatyczni i wrażliwi naotaczający nas świat i inne osoby. W Polsceprzed świętami wiele organizacji orazosób publicznych przygotowuje prezentydla dzieci z domów dziecka lub z biednychrodzin. Jak co roku w ramach akcji Szla -chetna Paczka prezydent RP BronisławKomorowski z małżonką, a także artyści,sportowcy i celebryci przygotowali poda-runki dla rodzin znajdujących się w tru -dnej sytuacji materialnej. Szczególne zro-zumienie i empatię wykazali również nasirodacy mieszkający na Słowacji, którzyniemal natychmiast odpowiedzieli na apelpomocy dla nowonarodzonej Vivien, któ-ra ważyła zaledwie 2700 gramów.

Dziewczynka przyszła na świat jakoczwarte dziecko w naprawdę biednej ro-dzinie. Potrzebne było dosłownie wszyst-ko, gdyż niemowlę nie miało nawet pie-luch ani śpioszków, a po urodzeniu opu-ściło szpital w ubrankach, które zostawiłytam wcześniej inne mamy. Krytyczna sytu-acja materialna małej Vivien poruszyłaKatarzynę Tulejko, która na początku gru -dnia 2014 roku spontanicznie zamieściłana portalu społecznościowym apel o po-moc materialną dla niemowlęcia. Na jejprośbę od razu zareagowali Polacy –członkowie Klubu Polskiego mieszkającyw Bratysławie i okolicach. Paczki y daramidotarły również z Martina. Z własnych fun-

duszy nasi rodacy zakupili wszystko to, comaluszek potrzebuje: pieluchy, środki higieny, butelki, śpioszki, pościel, kocyk, a nawet łóżeczko. Zgłosiły się rodziny, któ-re odstąpiły w dobrym stanie rzeczy poswoich dzieciach, m.in. zabawki czyubranka. Pewne małżeństwo specjalniekupiło wózek z komisu i osobiście zawio-zło go do Gabčikova, gdzie mieszka Vivienze swoją rodziną.

„Nie spodziewałam się aż tak pozy-tywnej reakcji od tak dużej liczby osób.Byłam naprawdę zaskoczona” – powie-działa wzru szona Kasia Tulejko. „Pomoccały czas napływa. Paczki docierają zamoim pośrednictwem, ale dowozicie jerównież sami…” – pisała na FacebookuKasia, która dzięki temu przedsięwzię-

ciu poznała nowych mieszkających naSłowacji Polaków.

Dzięki zaangażowaniu Polonii na dwatygodnie przed świętami Bożego Naro -dze nia maleństwo miało już naprawdęwszystko. Zainteresowanie pomocą i losa-mi małej słowackiej dziewczynki spowo-dowało, iż został utworzony specjalny profil na Facebooku, gdzie zamieszczanesą informacje oraz zdjęcia Vivien. Wieleosób wciąż dopytuje o dziewczynkę orazjej rodzeństwo, chcąc wspomóc material-nie także pozostałe dzieci.

Wśród nas jest tak wiele osób, chcącychpomóc, że z pewnością nie była to jedno-razowa akcja. Człowieczeństwo to wyzwa-nie. Pomagając innym, mamy świado-mość, że robimy coś dobrego, z drugiejstrony sami się cieszymy, widząc, że naszapomoc jest potrzebna, a co za tym idzie,my sami jesteśmy potrzebni. Można iśćprzez życie, udając, że nie dostrzega sięnieszczęścia i potrzeb innych ludzi. Cza -sem ich nawet nie widać. Wielkie serce totakie serce, które potrafi pomóc. Okazałosię, że takich serc nie brakuje wśród sło-wackiej Polonii.

W imieniu Kasi Tulejko i Vivien dzięku-jemy wszystkim, którzy otworzyli serca i,pomagając dziewczynce, zapewnili jej real-ną szansę na poprawę sytuacji, dobry startżyciowy, a przy tym normalne, pierwsze w jej życiu święta Bożego Narodzenia.Trzymam kciuki za małą Vivien, życząc jej,by otrzymała równie dużo miłości i czuło-ści. MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

reckich reportaży WitoldaSzabłowskiego „Zabójcaz  miasta moreli“ („Vrah z mesta marhúľ“).

Dystrybucja książek ni-szowego wydawnictwa maodbywać się z  pominię-ciem wielkich sieci, a głów-ną rolę w popularyzacji je-go działalności mają odgry-wać Internet oraz zaintere-sowane współpracą mediai instytucje kulturalne. Wkró -t ce ma ruszyć strona inter-netowa www.absynt.sk,która oprócz internetowe-go sklepu ma również pro-pagować reportaż na Sło -wacji.

Główna siedziba „Absyntu“znajduje się daleko od gwa-ru wielkomiejskiego, w nie -wielkim miasteczku Krá -sno nad Kysucou, położo-nym w malowniczym re-gionie Kysuce. Widać tu po-dobieństwo do polskiegowydawnictwa „Czarne”, któ -re mimo lokalizacji swo jejsiedziby w Wołowcu w Be -skidzie Niskim odniosłokrajowy sukces i wywarłoznaczny wpływ na polskirynek książki, skuteczniepromując reportaż z  naj-wyższej światowej półki.Pozostaje zatem wierzyć, żelosy „Absyntu“ na Słowacjipotoczą się podobnie. Trzy -mamy kciuki za ten słowac-ko-polski projekt literacki!

ARKADIUSZ KUGLER

ZDJĘ

CIE:

KAT

ARZY

NA T

ULEJ

KO

otwiera swoje serce dla małej dziewczynkiSłowacka Polonia

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 19

Page 20: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 20

Film „Obietnica” w reży-serii Anny Kazejak idealniewpisuje się w nurt mod-nych w ostatnich latachprodukcji, takich jak „Bejbiblues”, „Galerianki”, „Wszy -stko, co kocham” czy „Salasamobójców”, poruszającychproblematykę współczesnejpolskiej młodzieży. Każdy z tych filmów czymś mnieporuszył, jednak do każde-go z nich miałam także za-strzeżenia. Gdy było do-brze, a nawet robiło się le-piej, to wtedy coś zaczynałozgrzytać. Tym bardziej je-stem zaskoczona swoją re-akcją na film „Obietnica”,powstały w wyniku polsko-duńskiej kooperacji. Rza -dka to dla mnie przyjem-ność zobaczyć polski film,który najzwyczajniej w świe -cie podobał mi się w całościi to pod każdym względem!Główną zaletą tego obrazujest prawdziwość, wyziera-

jąca z każdego najmniejsze-go nawet detalu. Bohaterkąfilmu jest Lila, nastolatka ja-kich tysiące, ani ładna, anibrzydka, zakochana w Jan -ku, koledze ze szkoły. Jej ro-dzice są rozwiedzeni i choćkochają Lilę, nie mają z niąkontaktu, nie potrafią doniej dotrzeć i chyba nawetnie próbują. Historia szara,zwyczajna, ale nie z punktuwidzenia zagubionej w świe -cie swoich emocji nastolat-ki. Lila jest postacią niezwy-kle złożoną, z jednej stronybardzo wycofana, nieobec-na, momentami apatyczna,z drugiej nosząca w sobieogromne pokłady buntu i agresji. Zakochany w niejJanek składa na początkufilmu przyrzeczenie – i tojest ta tytułowa obietnica –które jest tak samo enigma-tyczne, jak główna bohater-ka. Widz może się domy-ślać, co jest istotą owej obie -

tnicy, ale pozostaje ona ta-jemnicza i niejednoznacznajak cały film. To, co najbar-dziej ujęło mnie w tym ob-razie, to brak jednoznacz-ności, operowania szablo-nami klasyfikującymi boha-terów jako dobrych lubzłych. Tu nikt nie jest posta-cią pozytywną lub nega-tywną, wszyscy są ludźmi,jakich znamy z naszego ży-cia, z krwi i kości. Równieprawdziwie wypada kon-flikt pokoleń, a raczej kon-frontacja dorosłych ze świa-tem swoich dzieci – mło-dzież, szukająca poczuciabezpieczeństwa, atencji ro-dziców i jej poczucie brakuzrozumienia w opozycji dorodziców, którzy kochają

i chcą pomóc swoim latoro-ślom, ale kompletnie niemają pojęcia, jak się do tegozabrać, czego efektem jestich bierność, aż do momen-tu, kiedy coś się wydarzy.

„Obietnica” to do bólupraw dziwa historia zagu-bionych ludzi zarówno mło -dych, jak i starszych. To filmbardzo spokojny, zreduko-wany, momentami statycz-ny, jednak dzięki twórcom(scenariusz, reżyseria, pro-wadzenie kamery itd.) oglą-dający go widz siedzi jak naszpilkach. Ten spokój i opa-nowanie wprowadzają gow stan napięcia i nerwowo-ści, są jak cisza przed burzą.To kino bardzo emocjonal-ne, które pozostawia od-biorcy ogromną wolnośćinterpretacji. Na wielkiebrawa zasługują wszyscy ak-torzy – to kolejna rzadkośćw polskim kinie ostatnichlat! Eliza Rycembel i Ma teuszWięcławek jako Lila i Janekzauroczyli mnie swoją grą,którą można przyrównaćdo striptizu emocjonalne-go. W drugoplanowych ro-lach popis aktorstwa daliAndrzej Chyra, Dawid Ogro -dnik, Jowita Budnik, Ma -gda le na Popławska i Bartło -miej Topa.

Film polecam zwłaszczaosobom lubiącym kino psy-chologiczne. Fanom strzela-nin i pościgów odradzała-bym ze względu na tempo.Tu nikt nikogo nie goni,ale… bomba i tak tyka!

MAGDALENA MARSZAŁKOWSKA

M iłość jest piękna, dodaje skrzydeł, pozwala bujać w obłokachi przenosić góry. Ale czy na pewno? Do czego może prowadzić miłośćnastolatków, która jest nie tylko głupia i ślepa, ale i okrutna?

Tajemnica w obietnicy

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 20

Page 21: Monitor Polonijny  2015/01-02

STYCZEŃ - LUTY 2015 21

Do Starej Bystrzycy (słow. StaráBy strica) przyjechałam wie -

czorem. Był już zmierzch, kiedy rzuci-łam bagaże i wybiegłam w poszuki-waniu otwartej jeszcze restauracji.Jakież było moje zdziwienie, gdy nagłównym placu Michała Archaniołazobaczyłam wielki, nowoczesny ze-gar, który właśnie wygrywał kuranty.

W okienku zegara pojawiły się fi-gurki świętych, przesuwające się w rytm muzyki. W wieżyczce zega-ra dojrzałam aż dwa dzwony.Jeden z nich wybijał czas,drugi wygrywał melodię.Oczarowana przypatry-wałam się poruszającymsię postaciom siedmiuświętych: Cyryla i Meto -de go, Andrzeja Swierada,Bystrika, Gorazda, Benedyktaoraz Wojciecha. Takie cudo w ta-kim miejscu! Tego się nie spodziewa-łam. Nagle zapomniałam o głodzie i zaczęłam dokładnie przyglądać siępięknie oświetlonemu zegarowi, jegoformie i kolorom.

Zegar astronomiczny (Orloj) zaj -muje centralne miejsce wielkiej dre -wnianej rzeźby, której gontowe kszta-łty przedstawiają postać Matki Bo -skiej Siedmiobolesnej, patronki Sło -wa cji. W jego zakamarkach dostrze-głam popiersia sześciu słowackichbohaterów narodowych: księcia Pri -bi ny, Świętopełka, Antona Bernolaka,Ludovita Štúra, Miroslava RastislavaŠtefánika i Andreja Hlinki. Moją uwa-gę zwrócił także marmur mieniący

się drobinkami złota. Tenefekt uzyskano dziękidraperii, wykonanej z ry-olitu, zwłaszcza jej dolnej czę -ści, gdzie umieszczono okrągłeotwory, a w nich przejrzystetabliczki ze złotego onyksu – je-dynego marmuru wydobywanegona Słowacji, który zawiera w swejstrukturze złote nitki. Zegar zachwy-cił mnie formą, ale jego sercem jestpiękne astrolabium, czyli pomiaro-

wy przyrząd astronomiczny dowyznaczania położenia ciał

niebieskich nad horyzon-tem. Okrągła płyta astrola-bium jest wielobarwna, a każda barwa odpowiada

inej porze dnia: czarnaozna cza noc, czerwona to

świt, zaś niebieska dzień.Wskazówka porusza się po różno-

barwnych polach na tarczy zegara w zależności od położenia sło-ńca, wyznaczając nie tylkogodziny, dni, miesiące, porydnia i nocy, ale także pozycjęsłoń ca w zodiaku oraz fazyksiężyca. Warto też wspom -nieć, iż wśród licznych liniiastrolabu znajduje się połud-nik, na którym leży StaraBystrzy ca, dzięki czemu mo-żna wyczytać położenie sło-ńca na niebie względem tegowłaśnie punktu na Ziemi.

Kolejnego dnia, podziwia-jąc zegar astronomiczny w pro - mieniach słońca, nie byłam

już sama. W tym niepozornym miejscu zatrzymali się także turyści z Czech i Niemiec, a według miejsco-wej księgi gości miejsce to odwiedzilirównież Włosi, Amerykanie, a nawetAustralijczycy. Trudno się dziwić,gdyż zegar ten jako jedyny na świeciepokazuje prawdziwy czas słoneczny i uważany jest za najdokładniejszy.Ponadto jest nie tylko pierwszym, alei największym na Słowacji tego typuprzyrządem do odmierzania czasu i jednocześnie największą drewnianąrzeźbą w kraju.

Idea budowy współczesnego zega-ra powstała podczas rekonstrukcjigłównego placu w mieście. Zapo czą -

tkowała ona realizację oryginalne-go pomysłu, by stworzyć niezwy-kły zegar astronomiczny, na wzór

tych najsłynniejszych – w Pra -dze czy w Ołomuńcu.Jako ciekawostkę dodam, iż

do kumentację techniczną pro-jektu przygotował architekt i czło-

nek Klubu Polskiego – Ivan Jarinaz Marianki.

Wielu z nas zachwyca się pięknemzegara na praskiej starówce lub do-kładnością szwajcarskich chronomet-rów, nie wiedząc, iż Słowacja ma rów-nie wyjątkową maszynę do mierzeniaczasu. Chociaż zegar liczy sobie zaled-wie kilka lat (postawiono go w 2009 r),to warto na własne oczy zobaczyć tenświatowy unikat. Niech zatem zegarastronomiczny w Starej Bystrzycy odmierza wszystkim pomyślny czas w 2015 roku, wybijając jedynie godzi-ny szczęścia i radości.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

Słowackieperełki

Astrolabium

ZDJĘCIA: MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:31 Page 21

Page 22: Monitor Polonijny  2015/01-02

Czwartego marca 1918 ro-ku żołnierze 12. Kompa -

nii 7. Pułku Korpusu Czecho -słowackiego w Rosji odjecha-li z miejsca formowania w kie -runku Kurska. O powstaniu tej je -dnostki pisaliśmy w poprzednim nu-merze „Monitora”. Był to jedyny od-dział legii, złożony wyłącznie zeSłowaków. W zamierzeniu twórcówlegii słowacki miał być cały 7. pułk,ale do miejsc tworzenia się czecho-słowackich oddziałów nie dotarło ażtylu Słowaków. W 12. kompanii było173 żołnierzy.

Podróż pociągiem polegała głów-nie na staniu i czekaniu, ponieważbrakowało paliwa. Czasem w ciągudnia pokonywano zaledwie 50-100kilometrów. Niekiedy żołnierze mu-sieli robić wypady do pobliskich la-sów, by uzyskać drewno, stanowiącepaliwo dla lokomotywy. Na więk-szych stacjach szukali jedzenia, a cza-sem po prostu kradli je, rozbijając lo-kalne magazyny i sklepy, terroryzującmiejscową ludność (tak zresztą robiliwszyscy – i czerwoni, i biali). Pa no wałtotalny chaos. Bolszewicy uciekaliprzed armią niemiecką, która weszłana Ukrainę. Niejednokrotnie się zda-rzało, że dalej jechał ten pociąg, które-go komendant dał kolejarzom więk-szą łapówkę albo głośniej krzyczał,wymachując przed nosem zawiadow-cy pistoletem (co jednak nie było takbardzo skuteczne, bowiem prawiewszyscy grozili kolejarzom bronią).

Dnia 10 marca pułk przeszedł swójchrzest bojowy. Na stacji Bachmaczdoszło do walk z wkraczającymi dotego miasta oddziałami niemieckimi.Dwa czechosłowackie pułki przeztrzy dni uniemożliwiały Niemcomposuwanie się na wschód. Bitwa podBachmaczem – w istocie szereg starćopóźniających – stała się legendą Kor -pu su i jednym z ważnych punktówideologii czechosłowakizmu na na-stępne 20 lat.

Przez Połtawę i Biełgorod pociągi z Czechosłowakami zmierzały w kie-

runku Penzy – zbliżały się do Uralu. Na stacji Kistendej 28 marca – już daleko w głębiRosji – dowództwo 7. pułkuobjął kapitan Radola Gajda,

wówczas traktowany jako bohater, powojnie zaś, po objęciu przywództwaczeskich faszystów stał się niesławnąpostacią czeskiej historii XX wieku.Ot, ironia historii.

Duże miasto Penza stało się wyzwa-niem dla Czechosłowaków. Miejsco -wy komitet bolszewicki, spełniającwarunki porozumienia z Niemcami,zapowiedział, że przepuści oddziałyKorpusu jedynie pod warunkiem, żeżołnierze oddadzą broń. Paradoks po-legał na tym, że miejscowym bolsze-wikom przewodzili… czescy komisa-rze. Zwołano naradę komendantówpociągów (było ich ponad 200!).Wynegocjowano, że załoga każdegopociągu ma prawo do obrony własnejzostawić sobie 84 karabiny i 1 kara-bin maszynowy. Resztę broni z cięż-kim sercem zdecydowano się oddać.

Postój w Penzie trwał tydzień.Korpus Czechosłowacki ruszył dalej;wjechał do Azji, na Syberię. Mijały dal-sze tygodnie. Dla Czechów i Słowa -ków trwająca miesiącami podróż by-ła zupełnie nowym doświadczeniemżyciowym. Z tęsknoty za domem ma-lowali na wagonach hasła o tym, jakpiękna jest Praga i Tatry. Z opustosza-łych wiosek zabierali bezdomne psy,a w jednym z pociągów objawił sięnawet niedźwiedź, któremu w „tie-płuszce” zbudowano klatkę.

Rząd bolszewicki oczekiwał, żeCzechosłowacy w dużej części wstą-pią do Armii Czerwonej. Poczuł sięzawiedzony, gdy do tego nie doszło.Warto tu dodać, że do bolsze-wickich oddziałów wstąpiłowówczas wielu jeńcówwęgierskich i niemiec-kich. Czesi i Słowacy ma-rzyli przede wszystkim o powrocie do domu. W pierwszej połowieroku 1918 wciąż wierzy-

li, że ten powrót oznacza drogę na za-chód, do Rosji centralnej, a stamtąd –po rozbiciu Austro-Węgier – do no-wopowstałej Czechosłowacji. W ma-ju 1918 roku stosunki czechosłowa -cko-bolszewickie się popsuły. Zaczęłodochodzić do konfliktów na stacjach;miejscowi Sowieci próbowali rewi-dować przejeżdżające pociągi; jedenz transportów starł się z jadącym w prze -ciwną stronę pociągiem zbolszewizo-wanych byłych jeńców węgierskich(17/18 maja w Czeljabińsku).

Za Uralem Czechosłowacy nawią-zali łączność z alianckimi misjami woj - skowymi. Chociaż prezydent Masa rykjuż na początku 1918 roku porozu-miał się z bolszewikami w sprawieneutralności Czechosłowaków w ichwalce z Białymi, wojskowe dowódz-two Korpusu pod wpływem alianc-kich misji poparło „wszechrosyjski”rząd admirała Kołczaka.

Oddziały Korpusu Czechosłowa -ckie go w zaistniałej sytuacji (rozpusz-czenie do domu żołnierzy i likwida-cja struktur starej armii carskiej orazzaledwie początek formowania za-równo wojsk Białych jak i Czerwo -nych) opanowały dworce i stacje roz-jazdowe na środkowej Syberii aż dojeziora Bajkał. Siódmy pułk 25 majaprzy użyciu broni zajął stację i miastoMarinsk, przez które trzeba było prze-jechać w kierunku na Krasnojarsk, a później walczył o tunele (w sumiebyło ich 40) na południe od Bajkału.Historycznym paradoksem było to, żesporą część czerwonoarmistów, wal-czących z Czechosłowakami, tworzylibyli jeńcy niemieccy i węgierscy, któ-rzy wstąpili do Armii Czerwonej.

Wspierając rząd Kołczaka, Czecho -słowacy wsparli jego oddziały przyzajmowaniu Uralu, a potem pomogliw zdobyciu Ufy i Kazania. Od marca1919 roku aż do lutego 1920 roku 7. pułk stacjonował w Tomsku w Za -

chodniej Syberii i miał za zada-nie pilnować ładu i porządku

na kilkusetkilometrowymodcinku linii kolejowej.Od jesieni 1919 roku sytu-acja admirała Kołczaka za-częła się pogarszać. W li-stopadzie musiał on opu-ścić swoją dotychczaso-

słowacy w legii czechosłowackiejWAŻKIE

WYDARZENIAW DZIEJACH

SŁOWACJI

czyli o powstaniu 7. pułku tatrzańskiego

MONITOR POLONIJNY S 22

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 22

Page 23: Monitor Polonijny  2015/01-02

wą stolicę – Omsk. Francuzi poprosiliCzechosłowaków, aby ci wzięli podochronę przywódcę Białych i dołączylido jednego ze swoich pociągów rezer-wę złota Banku Rosji. Pogarszały się teżnastroje w Korpusie. Żołnierze tęskniliza domem i pod wpływem bolszewic-kiej propagandy zdarzało się, że odma-wiali wykonania rozkazów. Od grudnia1919 roku Korpus Czechosłowackiprzemieszczał się w kierunku Pacyfikui Mandżurii, opanowanej przez Ja -pończyków. Wzmagał się opór organi-zowany zarówno przez bolszewików,jak i eserowców. Przed Irkuckiem bol-szewicy zagrodzili Korpusowi drogę:zażądali wydania admirała Kołczaka. Tasprawa rzuca cień na historię legii cze-chosłowackiej, bowiem za możliwośćprzejazdu wydała ona Kołczaka bolsze-wikom, którzy rozstrzelali go 7 lutego1920 roku.

Dnia 24 kwietnia 1920 roku 7. pułkdojechał do Władywostoku. Tam trwałajuż ewakuacja, organizowana przezAmerykanów i Brytyjczyków. Na 42 sta -tkach do Europy odpłynęło ponad 70 tysięcy Czechosłowaków. Ich drogawiodła głównie przez Singapur, Indie i Kanał Sueski do Triestu. Droga 7. puł-ku była jednak nietypowa. Jego żołnie-rze czekali miesiąc na załadunek, by w końcu odpłynąć na pokładzie angiel-skiego statku „Ixion” i dopłynąć do…Vancouver w Kanadzie. Stamtąd pięcio-ma pociągami przewieziono ich doQuebecu we wschodniej Kanadzie. DlaSłowaków, żyjących już od kilku lat w Rosji, prawdziwym szokiem kulturo-wym był fakt, że Kanadyjczycy rozłado-wali ich statek w dwie godziny! Na po-kładzie dwóch statków żołnierze 7. puł-ku wypłynęli 27 i 28 czerwca 1920 ro-ku z Kanady do Cuxhaven (Hambur ga).Stamtąd pociągami przez Niemcy prze-wieziono ich do Pilzna, gdzie formalniepowitał ich w ojczyźnie minister obro-ny narodowej. W kilka dni później, 31 lipca, pułk przyjechał do Nitry, którąwyznaczono na jego garnizon. Po przy-jeździe specjalnym rozkazem wszyscyżołnierze dostali 3-miesięczny urlop re-patriacyjny. Mogli pojechać do domów.Ich podróż dookoła świata się skończy-ła. Nie była to jednak podróż w 80 dni,jak u Verne’a – dla większości trwałaponad 5 lat. ANDRZEJ KRAWCZYK

23 STYCZEŃ - LUTY 2015

Jeżeli jutra nie ma, ja nieprzestaję śpiewać/To moja

sutra serca. wyciszam się/ W wodzie umarłam dawno,teraz opadam na dno/ Po -zwa lam sobie zniknąć, poprostu brzmię – ten chwytli-wy refren Sutry serca grupySistars dekadę temu nuciłaprawie cała Polska. Zapropo -no wana przez tworzące Sistars sio-stry Natalię i Paulinę Przybysz wy-smakowana mieszanka popu, r&b i hip-hopu bardzo spodobała sięsłuchaczom i krytykom. Ukoro no -wa niem ogromnej popularnościSutry serca było wyróżnienie jejFrydery kiem w kategorii Produk cjamuzyczna roku (2004).

Dwa lata później siostry Przy -bysz zawiesiły działalność grupy i postanowiły skupić się na karie-rach solowych. Paulina, występują-ca także pod pseudonimem Pinna -wela, współ uczestniczyła w pro-jektach różnych polskich wyko-nawców i wydała dwa autorskie al-bumy, Soulahili (2008) i Rene soul(2011). Na artystyczny dorobekdrugiej z sióstr, Natalii, składają sięcztery płyty – Maupka comes ho-me (2008), Gram duszy (2010)oraz nagrana w hołdzie Janis Jo -plin Kozmic Blues: Tribute toJanis Joplin (2013) i najnowsza,wydana w końcówce ubiegłegoroku, Prąd. Właśnie przy tej ostat-niej chcę zatrzymać się na dłużej.

Stylistycznie kompozycje, składa-jące się na Prąd, mocno nawiązujądo muzyki lat 60. i 70. ubiegłegostulecia. Natalia Przybysz wciąż po-zostaje pod dużym wpływem JanisJoplin. To jednak absolutnie nie za-rzut, bo nie mamy do czynienia z prostym naśladownictwem, ale z twórczym ukłonem w stronę po-dziwianej inspiracji. Natalia Przy -bysz kłania się z wdziękiem, ale niepada na kolana. W opublikowanymniedawno wywiadzie dla GazetyWyborczej zdradziła, że inspirują-cych ją podczas powstawaniaPrądu wykonawców było więcej.

Ta płyta to jest „muzyka dro-gi”. Większość piosenek nadajesię na podróż, ociera się trochęo country. Klimat Neila Youn -ga – powiedziała. – W tym pro-jekcie są podróże do źródła mo-ich fascynacji i choć nie wiem,jak się wszystko potoczy, mamwrażenie, że w tym miejscu najakiś czas pozostanę. Miło jest

czuć pod stopami grunt, a konsekwen-cja muzyczna to zapewnia - dodała.

Całość brzmi bardzo spójnie i intry-gująco. Przybysz w wybranej przez sie-bie stylistyce jest konsekwentna i au-tentyczna. Na szczególną uwagę zasłu-gują na nowo zaaranżowane piosenki z repertuaru Miry Kubasińskiej Do ko-go idziesz? oraz Czesława NiemenaKwiaty ojczyste. Przybysz zdradziła, żezwłaszcza ten drugi utwór ma dla niejszczególne znaczenie. To jest piosenkaCzesła wa Niemena z tekstem pisarzasocrealistycznego Tadeusza Kubiaka.Natalia Niemen zaprosiła mnie doudziału w koncercie „Niemen mniejznany” i miałam wybrać jakikolwiekutwór do wykonania wraz z nią.Został ze mną ten utwór, „wbił się” wmoją duszę, więc zdecydowałam sięzabrać go w podróż z tą płytą – wyja-śniała we wspomnianym już wywia-dzie dla GW.

Szanse na to, że Prąd powtórzy ko-mercyjny sukces nagrań Sistars są zni-kome. Żadna z piosenek nie spełniakryteriów kwalifikujących do bycia ra-diowym przebojem. Za trudne, za emo-cjonalne, zbyt dobrze napisane. Uzu -peł nione odważnymi, bezpośrednimitekstami. Ani lekkie, ani łatwe. Czyprzyjemne? Owszem, ale to przyjem-ność dla koneserów.

KATARZYNA PIENIĄDZ

Czulymuchem

-

Natalia Przybysz elektryzuje

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 23

Page 24: Monitor Polonijny  2015/01-02

Nie dostrzegamy istot-nych szczegółów, uznającje za drobiazgi, i pędzimydalej, na oślep, bo coś nasgoni. „Kinopassana.Sztukaoglądania fil mów” (In sty -tut Wyda wni czy Latarnik,2014) to ksią żka, która w sposób niezwykle przy-stępny, cie kawy i dowci -pny opowia da o zbawien-nym wpły wie, jakie na na-

sze życie ma oglądanie fil-mów, jak mogą one zmie-nić nasze postrzeganierzeczy wi sto ści. Jej autor,znany wydawca, krytykfilmowy i teatralny, To -masz Raczek wprowadzanas nie tyle w świat kine-matografii, co medytacjifilmowej. Autor od latpraktykuje Vipassanę, bud -dyjską te chnikę medyta-

cyjną, któ ra zakłada, że w ciszy i peł nym skupie-niu, w oder wa niu od bod -źców uczy my się wra żli -wiej spoglą dać na świat,ludzi i sa mych siebie. Jakzauważa Raczek, siedze-nie w ciem nej sali kino-wej i wejście w filmowąhistorię speł nia wię kszośćwarunków Vipas sa ny. Utoż -samienie się z bohaterem,

jego pro ble ma mi lubprzy godami może stano-wić nie tylko chwilowąrozrywkę, ale przyczynekdo głębokich rozmyślań,wzruszeń, oczy szczenia.To, co mnie naj bardziejujęło w tej ksią żce, to pro-stota prze kazu, prostotamyślenia, brak zadęcia i przeinte lektu alizowa ne -

Ż yjąc w czasach permanentnego szpagatu pomiędzypracą, domem, życiem rodzinnym, karierą,stresującymi rozmowami z szefem i gotowaniem

obiadu, coraz rzadziej znajdujemy czas na chwilę refleksji.

Filmowe medytacje

MONITOR POLONIJNY S 24

Pamiętam czasy przedziwnej ko-alicji Prawa i Sprawiedliwości

z Samoobroną i Ligą Polskich Ro -dzin. Trudno określić współpracętych ugrupowań jako płynną i zgod-ną; do stabilizacji na polskiej sceniepolitycznej było wówczas daleko.Niezliczone konferencje, briefingipoświęcone błahostkom, afery orazczęste grożenie zerwaniem koalicji(do którego na jakiś czas doszło), ro-szady personalne… To wszystkospra wiało, że dziennikarze żyli w ciągłej gotowości do raportowa-nia newsów i nadawania pilnychdepesz. Tematów na czołówki ser-wisów informacyjnych nie brako-wało. Telewizja TVN 24 przeżywaławówczas czasy swojej największejświetności. Na żywo emitowano na-wet najmniej istotne wystąpieniakoalicyjnych polityków lub chociażkomentarze ekspertów do aktual-nej sytuacji w kraju. Każda z wiado-mości, przesuwająca się na specjal-nym pasku u dołu ekranu (tzw. ticker), była oznaczona jako pilnaalbo z ostatniej chwili.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, żeteraz, kiedy polska polityka jestznacznie spokojniejsza i bardziejprzewidywalna, media tęsknią zawspomnianymi czasami chaosu. Z utęsknieniem wypatrują wiado-mości i sytuacji, które można roz-dmuchać do rangi ogólnonarodo-wego problemu. Tuż przed BożymNarodzeniem 2014 okazało się, żenie ma w Polsce ważniejszego te-matu niż sesja zdjęciowa premierEwy Kopacz, która ukazała się w magazynie Viva!

Sesja towarzyszyła krótkiemu wy-wiadowi. Premier opowiadała w nim

o wartościach wpojonych jej przezrodziców, relacjach z własną córkąoraz o tym, jak odnajduje się w rolibabci. Nic wyjątkowo odkrywczegoani kontrowersyjnego. Stary jakświat sposób na ocieplenie wize-runku, na pokazanie ludzkiego ob-licza polityka kojarzonego tylko z jego oficjalną rolą i często dla wie-lu niezrozumiałymi sprawami.Jestem taki/taka, jak wy – to zwy-kle przesłanie takiego profesjonal-nie przygotowanego wywiadu, któ-re ma w przyszłości pomóc groma-dzić polityczny kapitał. Jednak nietreść wywiadu zwróciła uwagę me-diów, a towarzyszące mu zdjęciabardzo eleganckiej, niezwykle ko-rzystnie prezentującej się premierKopacz. Zdjęcia oczywiście wygła-dzone i wyretuszowane w progra-mie graficznym, ale w żadnym stop-niu nie uwłaczające godności urzę-du premiera. Takich sesji, z podob-nymi zdjęciami, było już w Polscewiele, nie tylko w dwutygodnikuViva! Fotografowano urzędującychi byłych prezydentów z małżonka-mi, premierów, politycznych lide-rów z lewicy i prawicy. Fotografo -wa no i retuszowano. W zapierają-

N O W E S Z A T Y P R E M I E R Polskamedialna

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 24

Page 25: Monitor Polonijny  2015/01-02

go mą drze nia się. Raczekpisze: „W ki nie nie ma wi-dzów le pszych i gorszych,nie ma mądrzejszych i głu -pszych. Nie ma też zna-czenia, ile kto widziałwcześniej fil mów, jakąma erudycję czy wyobraź-nię”. Autor nie uczy nas,jak oglądać filmy, jegoksiążka to ra czej taki spa-cer, na który nas zabrał,aby opowie dzieć nam o swoich do świadcze -niach, a co my, czytelnicyz tą wiedzą zro bimy, zale-ży tylko i wyłą cznie odnas. Brawo za brak men-torskiego tonu! Czyta sięto świetnie i przez całyczas ma się wrażenie, że

autor roz mawia właśnie z nami. Kinopassana jestponadto bardzo dowcip-na, przyta cza wiele aneg-dot i histo rii z życia auto-ra, wśród nich aferę wo-kół filmu „Kac Wawa” czyrozmo wę z ZygmuntemKału żyń skim na temat fil-mu „Okręt“. A co mówisam Tomasz Raczek? Prze -de wszystkim zachęca dodzielenia się emocjami,które wywołują w nas fil-my. „Opowiadajcie więcbliskim o filmach, którewidzieliście. To jeden z naj -elegantszych i najdyskret -niej szych sposobów mó -wienia o sobie, bez po -sądzenia o egocentryzm.

Nie bójcie się przyzna -wać do tego, co wywołałow was skrajne emocje –doprowadzając do łez lub

strachu spędzającego senz powiek. Zapewne to, coprzy okazji opowiecie o so -bie, nie będzie się zresztąograniczało do samegofilmu. Postąpicie jak japrzed chwilą: przypo mni -cie sobie, gdzie oglądali -ście opowiadany film, kie-dy to było, a może nawet– z kim poszliście do kinai co się potem wydarzyło.Kolekcjo nuj cie te opo-wieści także dla siebie, boone mogą się stać rodzin-nymi bądź in tymnymi al-bumami i dzia łać na wy-obraźnię skute czniej niżzdjęcia”.

MAGDALENA MARSZAŁKOWSKA

25 STYCZEŃ - LUTY 2015

K O P A C Z

cych dech w piersiach sceneriach i strojach kosztujących zawrotnepieniądze. Strojach, dodajmy, pie-czołowicie wybieranych przez sty-listów i wypożyczanych na potrze-by sesji. Zdjęciom zwykle towarzy-szyła umieszczona drobną czcion-ką, gdzieś w mało widocznym miej-scu, krótka informacja o tym, skądwykorzystane w sesji ubrania po-chodzą, gdzie można je kupić i ilekosztują. Taka informacja pojawiłasię również przy materiale o pre-mier Kopacz. I rozpętała burzliwądyskusję. Premier została posądzo-na o bycie słupem ogłoszeniowym,reklamowanie nieprzyzwoicie dro-gich marek, na które nie stać prze-ciętnych Polaków, i o postawę nie-licującą z urzędem, który sprawuje.

KATARZYNA PIENIĄDZCiąg dalszy w kolejnym

numerze „Monitora“

Zakończony dopiero corok 2014 był dla Polski

udany. Dumne Polak potrafi!przemykało mi przez głowę,gdy w mediach pojawiały się donie-sienia o osiągnięciach polskich nau -kowców, lekarzy, polityków, sportow-ców. Wymieniać można długo, a listai tak nie będzie kompletna. Cykl wy-dawniczy, inne pomysły, a czasem poprostu brak miejsca sprawiły, że nie o wszystkich ubiegłorocznych doko-naniach Polaków mogłam napisać.Zam knięcie starego roku i począteknowego, będące zwykle pretekstemdo sporządzania rankingów i podsu-mowań, kuszą jednak i mnie, abychoć część polskich sukcesów AnnoDomini 2014 przypomnieć.

DONALD TUSK SZEFEMRADY EUROPEJSKIEJ

Premier Donald Tusk został wybra-ny na nowego szefa Rady Europej -skiej. To oczywiście przede wszyst-kim jego osobisty sukces i duży krokw karierze. Dla Polski ta nominacjajest wyrazem uznania i sygnałem, żepolitycy z naszego kraju liczą się w międzynarodowych stosunkach

politycznych. To cieszy, zwła -szcza że Tusk zostaje przewod-niczącym Rady Europej skiejćwierć wieku po przemianach

ustrojowych w Polsce i ledwie dzie-sięć lat po przystąpieniu naszegokraju do Unii Europejskiej.

Szef Rady Europejskiej, poza wy -peł nianiem funkcji reprezentacyj-nych, odpowiada za przygotowywa-nie i prowadzenie spotkań na szczy-cie europejskich przywódców; w tra -kcie ich negocjacji stara się uwzglę -dnić i pogodzić interesy wszystkichpaństw członkowskich. Do tego niezbędne będą doskonała organiza-cja, talent dyplomatyczny i znajo-mość języków obcych, szczególnieangielskiego. Tę ostatnią Tusk, już poogłoszeniu nominacji, obiecał dopro-wadzić do perfekcji.

POLAKPOTRAFI

SUKCESY made in Poland

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 25

Page 26: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 26

W meczu eliminacyjnym do Euro2016 polscy piłkarze pokonali dru-żynę niemiecką 2:0. To pierwsze w hi sto rii zwycięstwo Polaków nadNiem cami. Sensacyjne, bo bilansmeczów rozegranych w przeszłościmiędzy obiema reprezentacjami niepozostawiał złudzeń, kto był fawo-

rytem: sześć remisów i aż dwana-ście poniesionych porażek. Wyda -wało się, że wygrana z naszymi za-chodnimi sąsiadami pozostanie w sferze marzeń, zwłaszcza że w pił-ce nożnej są oni aktualnie mistrza-mi świata. Z kronikarskiego obo-

wiązku przypomnę, że pierwsząbramkę dla naszej drużyny zdobyłArkadiusz Milik, drugą zaś Seba -stian Mila.

Niezapomnianych sportowychwra żeń dostarczyli kibicom rów-nież polscy siatkarze, którzy się-gnęli po tytuł mistrzów świata,

zwyciężając w dwunastuz trzynastu rozegranychmeczów. Do da tkowo zanajlepszego zawodnikacałego turnieju uznanoMa riusza Wlazłego.

Nie wypada pominąćtakże olimpijczyków, któ -rzy na igrzyskach w Soczizaprezentowali się dosko-

nale, zdobywając aż sześć medali, w tym cztery z najcenniejszegokruszcu. Dwa złote krążki zdobyłKamil Stoch, po jednym JustynaKowalczyk (biegi narciarskie) i –nieoczekiwanie – Zbigniew Bródka(łyżwiarstwo szybkie).

PIES-PAJĄKPODBIJA ŚWIAT

Najchętniej oglądanymw serwisie YouTube w ubie-głym roku filmem był MutantGiant Spider Dog Polaka Syl -westra Wardęgi. Ponad 100 mi -lionów osób na całym świe-cie obejrzało, jak pies w prze-braniu pająka sieje postrachna ulicach Warszawy. Szcze -rze mówiąc, zupełnie nie ro-

zumiem fenomenu tego fil-mu; ani mnie nie przestraszył,ani nie rozbawił. Jednak je-stem w zdecydowanej mniej-szości. Wardęga dzięki pomy-słowi z psimi przebierankamizdobył ogromną popularnośći całkiem spore pieniądze. O twórcy filmu i jego psiewspominały międzynaro do weserwisy informacyjne, z CNNi BBC na czele.

KATARZYNA PIENIĄDZ

PRZEDŚWIĄTECZNY CUDTylko niepoprawni optymiści mogli

oczekiwać szczęśliwego zakończeniatej historii. Dwuletni Adaś, prawdopo-dobnie lunatykując, wyszedł z do muw środku nocy. Ubrany jedynie w ko-szulkę i skarpetki, spędził blisko pięćgodzin na sięgającym minus 10° Cmrozie. Kiedy po gorączkowych po-szukiwaniach został odnalezionyprzez jednego z policjantów, znajdo-wał się w stanie skrajnej hipotermii.

Temperatura jego ciała była niewiary-godnie niska – zaledwie 12,7° C. Naszczęście w ratowanie chłopca od po-czątku zaangażowało się MałopolskieCentrum Leczenia Hipotermii Głębo -kiej. To zespół lekarzy pracujących w krakowskich szpitalach, którzy sąprzeszkoleni w leczeniu osób skrajniewychłodzonych (np. zasypanychprzez lawiny). Dzięki ich wiedzy, do-świadczeniu i doskonałej organizacjiudało się uratować malca, którego ro-kowania były beznadziejne.

MIĘDZYNARODOWY SUKCES IDYFilm Pawła Pawlikowskiego oczaro-

wał tak widzów, jak i krytyków, co zda-rza się niesłychanie rzadko. Takiego go-rącego przyjęcia już od dawna nie miałażadna z polskich produkcji. Do tej poryIda została uhonorowana wieloma li-czącymi branżowymi nagrodami, m.in.Europejską Nagrodą Filmową w katego-rii Najlepszy film europejski 2014.Zdaniem ekspertów, ma ogromne szan-se na zdobycie Oscara.

ZWYCIĘSKI MECZ Z NIEMCAMI I INNE OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 26

Page 27: Monitor Polonijny  2015/01-02

Moda na różne plebi-scyty nie mija... Wręcz

przeciwnie, tego rodzajugłosowań przybywa. Ma -my już coroczne plebiscy-ty na najlepszego spor-towca, kobietę, polityka,grę komputerową, nauczy -ciela, fryzjera, rato wnika,burmistrza, a nawet wi -karego oraz proboszcza i wiele, wiele innych.Dlaczego więc nie miało-by być plebiscytu na sło-wo roku?

Taki właśnie plebiscytodbywa się w Polsce jużod kilku lat pod auspicja-mi Instytutu Języka Pol -skiego Uniwer sytetu War -szawskiego we współpra-cy z Narodowym Cen -trum Kultury.

I choć jest on rodzajemzabawy, to jednak podło-że ma solidne!

Otóż prowadzącym ple-biscyt językoznawcom cho -dzi o wybór pojęcia (wy-darzenia, przedmiotu czymyśli), które użytkownicyjęzyka są skłonni tra kto -wać jako najważ niej sze. W tym celu śledzą oni me-dia i wybierają kolejnosłowa dnia, tygodnia, mie-siąca. Kryterium wyborujest zwię kszona często -tliwość występowania sło -wa w danym okresie w po równaniu z okresemporównawczym, mierzo-nym w miesiącach lub la-tach. Pozwala ono uchwy-cić słowa (nazwiska, na-zwy miejsc, firm, orga -nizacji, a także rzeczowni-ki pospolite, czaso wnikii przy miotniki), któremówią o tym, kto był bo-haterem dnia, czym zajmo -wali się politycy i urzę -dnicy, na kim i na czymkoncentrowało się zainte-resowanie dziennikarzy i czytelników.

Słowo roku jest wybie-

rane przez dwa gremia.Pierwsze to kapituła ple-biscytu, złożona z najwy-bitniejszych polskich ję-zykoznawców, zaś drugieto internauci. Ci pierwsina podstawie wcześniejwyłonionych słów miesią-ca, którymi były: awizo,pączek, aneksja, separa-tysta, powódź, taśma,upał, wirus, konwój, dżi-hadysta, szpieg, liczyć, kilometrówka i choinka,wybrali słowo roku 2014,którym została… KILOME-TRÓWKA!

Być może niektórzyz Pań stwa spytają, co totakiego, bowiem wyrazten nie został odnotowa-ny do tej pory w ża dnymsłowniku. Jest swoistymnuworyszem na języko-wych salonach, ale niejest też słowem nowym,gdyż w terminologii ad-ministracyjnej oznacza „ko -szty używania samocho-du prywatnego do celówsłużbowych na podstawiefaktycznie przejechanychkilometrów”. A dlaczegowłaśnie ten wyraz zyskałtytuł słowa roku? W uza-sadnieniu decyzji kapitu-ły prof. Wa lery Pisarekwspomniał, iż ten właśniewyraz stał się symbolem,jak ujawnienie drobnegooszustwa polityków za-trzęsło systemem władzyw Polsce. „Niechże kilo-metrówka jako słowo ro-ku stanie się groźnym me-mento dla tych, którzypozwalają sobie na drob-ne przekręty, i  dla tych,którzy je tolerują” – po-wiedział znany języko-znawca. Dru gie miejscew tegorocznym głosowa-niu kapituły zajęły ex ae-

quo: procedury, selfie,separatysta, taśmy i  zie -lone ludziki. 

Inaczej w swoim głoso-waniu, które trwało dokońca stycznia, zdecydo-wali internauci. Ci sło-wem roku 2014 wybraliseparatystę, który to wy-raz pojawia się ostatniocodziennie w tragicznymkontekście ukraińskiej woj -ny. Wybrana przez języko-znawców kilometrówkaznalazła się na drugimmiej scu wraz z aneksją.Co ciekawe internauciposzerzyli ofertę słów no-minowanych do słowa ro-ku – znalazły się w niejnastępujące wyrazy i wy -rażenia: wybory  (sfałszo-wane), selfie, oznaczyć,tagi i otagowany post,masakra, beka, Pendoli -no, łoł, szczujnia, bynaj -mniej,  zielone ludziki,uprzejmi ludzie, święty,zapitka, twitteromania,target, studniówka, sy -stem wyborczy, smartfon,przewodniczący, pro jekt,odejście, bezglutenowy,narracja, lajki i lajko-wać, kredyt,  kompromi-tacja, kobieta z bro dą,klimat, klawo, insta gram,gender, exit poll,  embar-go, epicki,  dron, dodać,być eko, bieda, afera (ta-śmowa), Ukraina, Soczi,Krym.

Uff... Wszystkie one o czymś mówią, są pew-nego rodzaju logo wyda-rzeń lub spraw, o którychbyło głośno, choć nieko-niecznie wszystkie są zro-zumiałe przez odbiorcęnieśledzącego dokładniepolskich mediów, np. mie -szkającego za granicą. I takim wyrazem jest chy-ba szczujnia. Okre śle niatego użył niepokorny po-seł PO Stefan Niesioło -wski pod adresem – jaksam powiedział na ła-mach „Gaze ty Wyborczej”– „prawicowych (głó wnie)portali internetowych ży-wiących się ludzką niena-wiścią i głupotą”. Tłu ma -czył też, skąd się wziąłużyty przez niego neolo-gizm. Otóż nawiązuje ondo szczwalni, budynkucyrkowego z czasów Sta -nisława Augusta, w któ-rym szczuto zwierzęta,konkretnie niedźwiedzie.Wyjaśnie nie logiczne, zro -zumiałe i przekonujące.Ale czy jest to wyraz, któ-ry warto zapamiętywać?Chyba nie, bowiem tylkoprzez chwilę był on hi-tem medialnym i nie za-sługuje na miano swoiste-go evergreenu. Najwa żniej -sze je dnak, by nie był po-trzebny!

A czy potrzebny jestplebiscyt na słowo roku?Czemu nie! Jeśli coś dobrze służy upowsze -chnieniu kultury językaojczystego, to niechtrwa. Zre sztą każdy ple-biscyt to rodzaj zabawy.A zatem ba wmy się, tymbardziej że właśnie trwakarnawał!

MARIA MAGDALENANOWAKOWSKA

Słowo roku 2014

27 STYCZEŃ - LUTY 2015

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 27

Page 28: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 28

Taaak. Nowy rok rozpoczęty,nowy sportowy sezon przed

nami. Zapowiedzi zawodników,obietnice trenerów czy działaczyi marzenia kibiców rozkręcają się.

A jeszcze mamy przed oczymaubiegłoroczne sukcesy: dwa zło-te medale na igrzyskach olimpij-skich w Soczi, które zdobył Ka milStoch, złoto panczenisty Zbignie waBródki i Justyny Kowalczyk, startują-cej pomimo złamanej kości stopy…Dalej zdobycie Kryształowej Kuliprzez Stocha. Potem 12 medali naszejreprezentacji na lekkoatletycznychmistrzostwach Europy! Nasi kolarzeteż się popisali i zdobyli mistrzostwoświata. Wspaniałym sukcesem było fi-nałowe zwycięstwo nad Brazylią i mi -strzostwo świata w siatkówce, wy-walczone na własnym boisku przeznaszą męską reprezentację, będącypowtórką po 40 latach! I jeszcze abso-lutna radość: piłkarska reprezentacjaPolski 11 października 2014 roku poraz pierwszy w historii pokonała re-prezentację Niemiec – 2:0!

Po tak udanym minionym roku,kie dy sukces gonił sukces, apetytynam urosły. Nie sposób nie liczyć nasukcesy np. naszej narodowej piłkar-skiej jedenastki. Z pewnością przezcały bieżący rok nadzieje będą rozpa-lać przede wszystkim eliminacje doXV Mistrzostw Europy w Piłce No -żnej, które w 2016 roku odbędą sięwe Francji. Zwycięstwo nad repre-zentacją Niemiec będzie przypomi-nane we wszystkich możliwych kom-binacjach. „Mistrzowie świata rzuce-ni na kolana!” – tak krzyczały nagłów-ki polskich gazet po triumfie w War -szawie. Trener Adam Nawałka zostałokrzyknięty ojcem historycznegosukcesu. Do dziś nie chce się wierzyć!To zwycięstwo będzie przypominaneprzy każdym meczu eliminacyjnym.Liczymy na powtórkę! Drugi mecz z Niemcami już (!) 4 września.

Trwa sezon 2014/2015 PucharuŚwiata w biegach narciarskich. Do je-go zakończenia 15 marca w norwe-skim Oslo podczas maratonu narciar-skiego emocji dostarczać nam będzie

Justyna Kowalczyk. Wprawdzie naszaKrólowa Zimy zajmuje teraz 8. miej-sce, a niestety coraz częściej królujejednak w kolorowych magazynach,nie na trasach biegowych, to liczymyna nią. Druga nasza biegaczka, SylwiaJaśkowiec, jest na 58. miejscu, kolej-na, Ewelina Marcisz, zajmuje 83. miej-sce. Podobnie jak biegi, w pierwszymkwartale roku towarzyszyć nam będąrównież emocje związane ze skokaminarciarskimi. Najlepszy nasz PiotrŻyła jest obecnie na 21. miejscu, Ka -mil Stoch na 23. Reszta daleko, bar-dzo daleko. Miejmy nadzieję, że do fi-nału XXXVI sezonu Pucharu Świata –konkursu, który odbędzie się 22 mar-ca 2015 roku w słoweńskiej Planicy -układ w klasyfikacji zmieni się dla nasna lepszy.

W roku bieżącym wielkie imprezysportowe nam nie grożą, no, możepoza lekkoatletycznymi mistrzostwa-mi świata w Pekinie. Cieszyć będąjednak sukcesy biało-czerwonych w dowolnej dyscyplinie i na każdejsportowej arenie. Szansa pojawi sięrównież w czerwcu na pierwszycheuropejskich igrzyskach olimpij-skich, które rozegrane mają zostać w Baku. To nowość w europejskichzawodach, ale sukcesy naszych były-by dobrym rozpoczęciem nowejsportowej tradycji.

Nie sam sport wiąże się jednak zesportem. Czasy się zmieniają, zawod-nicy nie tylko trenują i startują. Od latjuż ci wyróżniający się, co nie jest jed-noznaczne z najlepszymi, stają się ce-lebrytami, czyli są po prostu znani(sławni?). Zarabiają, bywają, komen-tują. Różnie z tym bywa. NaszaKrólowa Zimy zalewa nas opowie-ściami o swoich prywatnych przej-ściach, zakrętach życiowych i załama-niach. Czy informacje o romansie, po-

ronieniu, leczeniu depresji itd.to jeszcze temat do rubryk spor-towych?

Signum temporis… Wszystkosię zmienia. Żyjemy i kibicujemypo prostu w innych czasach.Systematycznie zdarza się zaist-nieć w mediach, zwłaszcza tychniesportowych, jednemu z na-szych najważniejszych skocz-ków narciarskich. Komentato -

rzy zastanawiają się, na czym polegapopularność Piotra Żyły, co sprawia,że bywalców portali społecznościo-wych i nie tylko ciekawi to, co on po-wie, bo zwykle słychać tylko jego in-fantylny rechocik i głupawe dowcipy.Nasz całkiem zdolny skoczek cofa nasdo czasów, gdy sportowca kojarzonoraczej z kimś prymitywnym. Praw -dopodobnie skoczek wyczuł swojekilka minut i stara się po prostu natym prymitywizmie zarobić… Czy tojeszcze wiadomości sportowe?

Przed takimi „sportowymi” newsa-mi nie da się jednak uciec. Bądźmygotowi i na sportowy świat celebry-tów. Co będzie dominować w medial-nych doniesieniach? Miejmy jednaknadzieję, że nie będzie to życie pry-watne naszych reprezentantów, leczich sportowe sukcesy ku radości kibi-ca i chwale Rzeczypospolitej.

Przed nami emocje zimowe, potemnie zabraknie ich też wiosną i latem.Czas biegnie szybko. Niebawem bę-dzie już prawie pewne, czy w 2016 za-gramy na europejskich mistrzo-stwach piłkarskich we Francji. Sza -nownym Czytelnikom życzę wieluemocji! ANDRZEJ KALINOWSKI

Zgodnie z życzeniem autora jego honorariumzostanie przekazane na nagrody dla dzieci,biorących udział w konkursach „Monitora”.

Uwaga! Czytelnicy!Informujemy, że kto chce wesprzeć

naszą działalność wydawniczą, możedokonać wpłat w Tatra banku (nr konta:2666040059, nr banku 1100). Nowych

odbiorców „Monitora Polonijnego”prosimy o podanie redakcji swojego

adresu, pod który ma być imprzesyłany. Kontakt z redakcją:

[email protected]

Nowy sezon?

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 28

Page 29: Monitor Polonijny  2015/01-02

29

Serdecznie zapraszamyna uroczystość wprowa-dzenia w urząd rektora o. Tymoteusza M. Góreckiegoze Zgromadzenia Braci Pocieszycieli, któ-ra odbędzie się w kościele NajświętszegoSerca Jezusowego w Zlatych Morawcach8.02.2015 o godz. 10.00. PodczasEucharystii o. Tymoteusz złoży wyznaniewiary i wierności w prowadzeniu wiernychw obecności Przełożonego Generalnego o. Michała Krysztofowicza oraz ks. dzieka-na Mariana Javora.

STYCZEŃ - LUTY 2015

WYBÓR Z PROGRAMU INSTYTUT POLSKIEGO W BRATYSŁAWIEË HISTORIA STOSUNKÓW POLSKO-

TURECKICH W FOTOGRAFII3 lutego, godz. 18.00, (udział w wernisażuna zaproszenia) Bratysława, Instytut Polski,Nam. SNP 27 • Wystawa prezentująca59 zdjęć, pochodzących ze specjalnejkolekcji 34. sułtana ImperiumOsmańskiego Abdulhamida II, powstałaz okazji 600-lecia nawiązania stosunkówdyplomatycznych między Polską a Turcją.Otworzą ją ambasador RP na SłowacjiTomasz Chłoń i ambasador Republiki Turcjina Słowacji Lebibe Gulhan Ulutekin.Do 8 lutego wystawa będzie prezentowanaw galerii, a następnie zostanie przeniesionado witryn okiennych instytutu od strony ul. Klobučníckiej (do 28 lutego br.)

Ë WIECZOREK GRAPE: THE DUMPLINGS5 lutego, godz. 21.00, Bratysława, KC Dunaj, Nedbalova 3Festiwal Grape przygotował imprezę pt.„Wieczorek Grape”, na którym wystąpipolski zespół THE DUMPLINGS, który w 2013 roku stał się największą sensacjąna rynku krajowym. Wokalistkę, 17-letniąJustynę Święs, oraz producenta i muzyka,18-letniego Kubę Karasia, łączą żyweelectro, pop, popularne melodie i rytmytaneczne. Więcej informacji:www.grapefestival.sk, www.tlkshw.sk.

Ë PÓŁSŁOWO J. CILLER5 lutego, godz. 17.00, Bratysława, InstytutPolski, Nam. SNP 27Podczas swojego tradycyjnego wieczoruDušan Junek przywita światowej sławyscenografa i kostiumologa Jozefa Cillera.

Ë PRESZOWSKIE DNI GITARYKLASYCZNEJ: M. DYLLA

6 lutego, godz. 18.30, Preszów, DivadloJ. Záborského, Námestie legionárov 6W ramach preszowskiego festiwalugitary klasycznej wystąpi wirtuozgitarowy Marcin Dylla, który przezamerykański „Washington Post” zostałuznany za jednego z najbardziejutalentowanych gitarzystów na świecie.Więcej informacji: www.marcindylla.com,www.djz.sk.

Ë M. PIASECKI: FOTOGRAFIA12 lutego, godz. 17.00, Bratysława,Instytut Polski, Nam. SNP 27Marek Piasecki należy do grupyczołowych polskich artystówfotografików XX wieku. ObokBeksińskiego, Lewczyńskiego, Schlabsa,Dłubaka i Obrąpalskiej uważany jest zaklasyka polskiej fotografii. Wystawabędzie czynna do 15 marca.

Ë MUZYKA POEZJI: SLAM POETRY14 lutego, godz. 19.00, Bratysława, Dom Kultury Lúky, Vígľašská 1W ramach drugiego festiwaluoryginalnych tekstów autorskichodbędzie się konkurs recytacji poezjiPoetry Slam, z udziałem RomanaBoryczki, znanego z udziału w Alzheimer’s Poetry Projecti uczestnictwa w projektachwarszawskich poetów i z okazji 90. rocznicy urodzin K. KamilaBaczyńskiego. Więcej informacji:romanboryczko.com, kzp.sk.

Ë VIA BENEDICTINA18 lutego, Bańska Bystrzyca • Benedyktyni odegralibardzo ważną rolę w początkowych etapach tworzeniapaństwowości Czech, Polski i Węgier, związanych z procesem chrystianizacji. Ich klasztory były nie tylkoważnymi ośrodkami duchowości, ale także ośrodkamikultury. Trasa Via Benedictina łączy historyczne klasztorybenedyktynów, które dzisiaj często pełnią funkcjemuzeów, ośrodków kultury itp. Wystawa czynna do 13 marca.

Ë SALON BUDYNKÓW DREWNIANYCH 201520 lutego, Bratysława, Austriackie Forum Kultury, AstóriaPalace, Hodžovo námestie 1 • Dziesiąty prestiżowy prze-gląd nowoczesnych konstrukcji drewnianych zaprezentujenowoczesne trendy w budownictwie drewnianym. Na wy-stawie można będzie obejrzeć 45 drewnianych budynków,zaprojektowanych z udziałem młodej architekt MagdalenyZawady z Gdańska. Wystawa potrwa do 6 marca.

Ë SZTUKA NA GŁOWIE. POLSKA SZTUKA WSPÓŁCZESNA26 lutego, Bratysława, Kunsthalle, Nam. SNP 12Wystawa współczesnej polskiej sztuki wizualnej,przygotowana przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, zaprezentuje prace ponad 50 autorów, od klasyków po twórców najmłodszych, z których wieluznanych jest na arenie międzynarodowej. Wystawaczynna do 30 czerwca

Ë MICHAŁ TOKAJ TRIO: THE SIGN28 lutego - 1 marca, Bratysława, KoszyceTrasa koncertowa tria z okazji wydania albumu The Sign.Album jest swego rodzaju kroniką wydarzeń, doświadczeńi refleksji polskiego pianisty jazzowego Michała Tokaja z okresu intensywnego koncertowania za granicą w okresie ostatnich dziesięciu lat. Trio uzupełniają basistaMichał Barański i perkusista Łukasz Żyta. Więcejinformacji: michaltokaj.com, www.hevhetia.com.

Tradycyjny śledzik w MarianceKlub Polski Bratysława zaprasza wszystkich chętnych na tradycyjnego śledzika.Spotkanie odbędzie się w ostatni dzień karnawału, 17 lutego o godz.18.00 w saliDomu Pielgrzyma w Mariance. Jak większość naszych imprez i ta ma charakterskładkowy, więc tylko od nas zależy co znajdzie się na stole! Osoby, chcące przenocowaćw Domu Pielgrzyma, informujemy, że istnieje taka możliwośćza symboliczną opłatą, a w związku z tymnasze zaproszenie kierujemy też do naszychczłonków i przyjaciół spoza Bratysławy!

Wszelkie informacje pod adresem e-mail:[email protected]

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 29

Page 30: Monitor Polonijny  2015/01-02

MONITOR POLONIJNY S 30

Tygiel językowyIstnieje zresztą określe-

nie Peranakan, dotycząceosób pochodzących z Sin -gapuru, ale wywodzącychsię z różnych grup etnicz-nych. Peranakan w zasa-dzie określa grupę pocho-dzącą z małżeństw chiń-sko-malezyjskich, która wy-tworzyła nawet własną, tro-chę oddzielną subkulturę i nieco zmodyfikowała ję-zyk malajski, tworząc wła-sny dialekt, tzw. Baba-ma-lay. Trzeba bowiem wie-dzieć, że angielski nie byłod początku pierwszym ję-zykiem używanym w Sin -ga purze. Jeszcze 50 lat te-mu, akurat kiedy Singapurpowstawał jako niezależnepaństwo, dominującym ję-zykiem był malajski. Liczniprzybysze z Chin (i nie tyl-ko) starali się opanowaćten język. Toteż wśród star-szego pokolenia Singapur -czyków chińskiego pocho-dzenia można spotkać wie-lu mówiących po malajsku.Tym językiem posługujesię również obecny pre-mier Lee Hsien Loong, dlaktórego pierwszym języ-kiem jest oczywiście man-daryński. Wśród starszejPolonii mamy mieszkające-go w Singapurze od 50 latStanleya Zagrodnika, który– chociaż urodzony w Ka -nadzie – mówi pięknie popolsku, ale również i pomalajsku. Angielski stał sięjęzykiem oficjalnym niecopóźniej, a decyzję w tejsprawie podjął pierwszypremier Singapuru LeeKwan Yew, wychodząc z za -łożenia, że język angielskijest bardziej uniwersalny, a nowoczesne państwo,potrzebujące specjalistówz zewnątrz, będzie w ten

sposób atrakcyjniejsze dlaprzybyszów. Nie zrezygno-wano jednak z języków na-rodowych i w związku z tymniemal każdy młody Singa -purczyk jest co najmniejdwujęzyczny.

Tygiel kulinarnyO tożsamości świadczy

nie tylko język. Tu, w Sin -gapurze, bardzo widocznesą również zwyczaje i kul-tura poszczególnych grupetnicznych. Nie chodzi tyl-ko o własne święta, ale teżo życie codzienne, np. ku -chnię w wydaniu singapur-skim. Jedzenie jest bowiemw tym kraju nie tylko zwy-kłą potrzebą ludzką, ale pe -wnego rodzaju celebracją.Liczba restauracji, jadłodaj-ni, punktów sprzedażyżywności jest tutaj niespo-tykanie duża. Dla przyby-szów spoza Azji bardzoatrakcyjne i egzotyczne sąstosunkowo tanie tzw. foodcourts, skupiające w jed-

nym miejscu zespoły ma-łych restauracji, reprezen-tujących kuchnie poszcze-gólnych krajów regionu.

Pałeczkami albowidelcem i łyżką

Zanim zdecydujemy sięna konkretną ofertę, musi-my podjąć decyzję, czymjemy. Do wyboru są pałecz-ki lub nieco zmodyfikowa-ne sztućce: widelec i łyżka.Czasami warto zaopatrzyćsię w jedno i drugie. Ktośzapyta, gdzie nóż? Jak po-kroić schabowego? No cóż,noże bywają tylko w dro-gich restauracjach. W tychtanich nie są konieczne.Tutejsze kuchnie azjatyckieprzewidują raczej małe,drobno pokrojone kawałkimięsa. Przybysza z Polskimoże zdziwić widok kucha -rza krojącego kotlet no-życzkami. Pytanie, co moż-na tu zjeść, należałoby w za -sadzie odwrócić: czego tu-taj nie ma? Jeżeli trafimy do

dużego food court, np. bar-dzo popularnego Lau PaSat, możemy rozpocząć ucz -tę od zupy laksa. Nazwa po-chodzi od specjalnej malaj-skiej rośliny, a sama zupajest robiona na mleczku kokosowym, z krewetkami,to fu, specjalnym ciastemrybnym i makaronem ryżo-wym. Warto poprosić o wer -sję mniej ostrą, jako że nanasze, polskie podniebie-nie może być zbyt pikant-na. Główne danie wymagagłębszego zastanowienia,chyba że po pysznej laksienie mamy już miejsca w żo-łądku, co jest całkiem moż-liwe. Ale warto spróbowaćsataji, małych szaszłyków,smażonych z różnego ro dza -ju mięs. Podawane są z py -sznym, słodkawym sosemna bazie orzeszków ziem-nych. Amatorów dań orien-talnych może skusić ofertakraba w sosie pieprzowym.Są też liczne owoce morza,bardzo popularne i smacz-ne pierożki dim sum (goto-wane na parze) z mięsem,krewetkami; jest też ichwersja wegetariańska. Zwy -kły kurczak jest tutaj poda-wany na wiele sposobów, a popularne wśród Chiń -czy ków danie chicken ricejest dla wielu gospodyń po-wodem do dumy. Zresztą,oprócz tych znanych namkurczaków, można znaleźćrównież szokujące niecoprzybyszów kurczaki o czar -nej barwie mięsa. Podobnosą pyszne...

Z zakłopotaniemMożna śmiało stwier-

dzić, że Singapur to raj dlapodniebienia. Ale jest teżpewien kłopot dla nas, dy-plomatów. Kiedy organizu-jemy tzw. zasiadane kolacje

Z orchideą w tle❸

S ingapur to mieszanka kultur,wyznań, tradycji i grupetnicznych. Na niewielkim

terytorium mieszka kilka milionów osób o różnychrysach twarzy czy odcieniu skóry. Czasem możnaodgadnąć, skąd dana osoba pochodzi, a czasem jestto już singapurska mieszanka rasowa.

Zgodnie z życzeniem autora jego honorarium zostanie przeznaczone na nagrody dla dzieci, biorących udział w konkursach ogłaszanych przez redakcję.

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 30

Page 31: Monitor Polonijny  2015/01-02

STYCZEŃ - LUTY 2015

Zbliża się czas ferii zimowych. Nie wiem, jak Wy, ale ja lubię ten

okres spędzać na sportowo. Jeślinatura nie poskąpi swoich zimowychbogactw, to śnieg czy lód da sięznakomicie wykorzystać. Uwielbiamjeździć na nartach i ślizgać się nałyżwach po lodzie. A przyznam, żeobu tych czynności nauczyłam siędopiero niedawno.

Ale nie tylko o sporcie chciałamdzisiaj opowiedzieć. Zainteresowałomnie coś innego. Góry. Do jazdy nanartach są niezbędne. No, chyba żektoś woli zamiast jazdy w dół stokiembieganie na nartach… Podobno teżświetna zabawa. Ja jednak na raziewolę zjeżdżanie. A do tego musi byćjakaś góra.

Zastanawialiście się, jaktakie góry powstają? Tobardzo ciekawy proces.Mówiąc w skrócie, pojawiająsię one w wyniku ruchówskorupy ziemskiej. Naukowcymają na ten temat wieleteorii. Na przykład taką, żespotykające się ze sobą ogromnebloki skalne, naciskają na siebiewzajemnie, po czym niektóre z nichzostają wyniesione ponad inne. Mogąw taki sposób powstawać wielkie lubnieco mniejsze góry albopofałdowany delikatnie teren. Górymogą mieć różne kształty. Czasamitworzą się wielkie pęknięcia, czyliuskoki, wzdłuż których wypiętrzająsię lub zapadają olbrzymie blokiskalne. Góry mogą też powstawać naskutek procesów magmatycznych –tzn. że wulkan, wyrzucając lawę,przyczynia się do ich rośnięcia.Istnieją też całe łańcuchy górskie. Te powstają z zagłębienia terenu,gromadzącego osady, które zostająnastępnie ściśnięte i wypiętrzone.Takim górskim łańcuchem są naprzykład występujące

w naszej części EuropyKarpaty wraz z ichnajwyższym pasmem, leżącymna pograniczu Polski i Słowacji, czyli Tatrami.Warto zapamiętać, że z ogólnej powierzchni Tatr

22,3% znajduje się w granicachPolski, a ok. 77,7% na terytoriumSłowacji.

W Tatrach da się śmigać na nartachbardzo przyjemnie, w Polsce naprzykład na Kasprowym Wierchu, naSłowacji na Chopoku. Jest tammnóstwo ośrodków narciarskich. Są specjalne części stokówwydzielone dla dzieci. W Tatrachmożna też spotkać rówieśników,dobrze się z nimi bawić i rozmawiaćzarówno po polsku, jak po słowacku.I oczywiście podziwiać pięknegórskie widoki.

Gorąco (tylko tak, żeby się śniegnie roztopił!) polecam Wam takąformę spędzania wolnego czasu! Dozobaczenia na stoku! Niech żyją góry!

SONIA PACZEŚNIAKz pomocą mamy – Beaty

Oświęcimskiej

i zapraszamy przedstawi-cieli gospodarzy, musimyzawsze pytać o ich ograni-czenia żywieniowe. Osta -tnio miałem na kolacjim.in. singapurskiego Hin -dusa (nie je wołowiny),Malezyjczyka (nie je wie-przowiny), żona jednego z nich, nie wiem jakiegopochodzenia (nie je ryb).W takich przypadkach uni-wersalne menu nie wcho-dzi w rachubę. Trzeba byćbardzo ostrożnym, aby niepopełnić błędu i nie urazićzaproszonych osób. Podo -bnie rzecz się ma z alkoho-lem – jedni chętnie wypijąlampkę wina, dla innychjest to wykluczone. Co za-tem robić? Pierwszą naukępobrałem, kiedy składałemlisty uwierzytelniające u pre -zydenta Singapuru. Po ofi-cjalnej ceremonii miałemrozmowę z prezydentemTonym Tan z udziałem na-szych żon. Kiedy gawędzi-liśmy przy herbacie, za-uważyłem, że Pierwsza Da -ma Singapuru trąca się fili-żanką herbaty z moją żoną.Nawet mi się to spodobało.

I tak wycieczka po kra-ju, którego symbolem jestorchidea, o czym pisałemw poprzednich częściachartykułu, dobiega końca.Oczywiście nie sposóbopisać wszystkich aspek-tów życia w Singapurze,starałem się przedstawićtylko te najciekawsze, któ -re zwróciły moją uwagęw ciągu kilku miesięcy,które tu do tej pory spę-dziłem. Mam nadzieję, żewprowadziłem Pań stwachoć trochę w zaułki pań-stwa, które postrzeganejest jako Azja dla począt-kujących.

ZENON KOSINIAK-KAMYSZ,ambasador RP w Singapurze,

w latach 2003 - 2007ambasador RP w RS

Zimą w górach

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:32 Page 31

Page 32: Monitor Polonijny  2015/01-02

AGATA BEDNARCZYK

W karnawale trzeba jeść słodkoi tłusto, więc zanim nadejdąpostne dni i ubogi w świeżewarzywa przednówek,zaszalejmy trochę w kuchni,szykując coś sytego, tłustego i

przede wszystkim bardzosmacznego. Pani GrażynaStando-Jagodzińska podzieliła sięz czytelnikami „Piekarnika”przepisem na swojski smalec –idealny na chłodne miesiące.

Składniki:• pół kilo słoniny (świeżej, nie wędzonej)

pokrojonej w kostkę• 1 cebula (pokrojona w drobną kostkę)• 1 jabłko (starte na grubej stronie tarki)• sól• majeranek

Czy wiecie, jakie zapachy roznoszą się po domu,gdy tak prażymy dobrą słoninkę? Jestemprzekonana, że słoiki z ogórkami same się

odkręcają, a grube kromki chleba ustawiająrzędem w kolejce do smarowania. A jeśli ktośpotrafi upiec domowy chlebek, to już jesteśmyw kulinarnym niebie. Karnawał jest krótki!Podarujmy sobie odrobinę szaleństwa, a jeśli

sami organizujemy jakąś imprezę, niezapomnijmy o tak prostej, ale smacznej zakąsce.Smacznego i dobrej zabawy!

Sposób przyrządzaniaPokrojoną w kostkę słoninę(pamiętajmy, aby nie mleć słoninyprzez maszynkę do mięsa, bo niebędzie skwarek) topimy w garnkuna średnim ogniu. Gdy się stopii będzie miała złoty kolor,dodajemy cebulę. Chwilę jeszczesmażymy, do momentu, gdy skwarkibędą brązowe – wtedy dodajemyjabłko, majeranek i od razu

zdejmujemy z ognia. Doprawiamysolą i przelewamy do glinianegonaczynia lub słoika. Czekamy ażwystygnie. A potem tym świeżoprzygotowanym smalcem możemyjuż smarować chleb, a na wierzchpołożyć ewentualnie plasterek

kiszonego ogórka.

UWAGA! W fazie smażenia smalcumożna dodać trochę wędzonejsłoniny lub wędzonego boczku.Smalec można wysmażać ze słoninywęgierskiej świni – mangalicy. Jesttrochę inna niż polski tradycyjnysmalec, ale taka słonina świetniesię wysmaża i lepiej się kroi.

smalec

ZDJĘCIA: GRAŻYNA STANDO-JAGODZIŃSKA

Monitor01:Monitor01 29/01/15 11:33 Page 32