METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci...

20
METEORYT BIULETYN MI£ONIKÓW METEORYTÓW Nr 1 (25) Marzec 1998 Meteoryt Sikhote-Alin (105 g) bŒd„cy w‡asnoci„ miasta Lidzbarka Warmiæskiego. W numerze: Jawor, Baszkówka, Mt Tazerzait, flelazo Pallasa

Transcript of METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci...

Page 1: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 1

METEORYTBIULETYN MI£O�NIKÓW METEORYTÓW

Nr 1 (25) Marzec 1998

Meteoryt Sikhote-Alin (105 g) bêd¹cy w³asno�ci¹ miasta Lidzbarka Warmiñskiego.

W numerze:Jawor, Baszkówka, Mt Tazerzait, ¯elazo Pallasa

Page 2: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/982

Od redaktora:Meteoryt � biuletyn dla mi³o-�ników meteorytów wydawanyprzez Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium Astronomicz-ne, Muzeum Miko³aja Koper-nika we Fromborku i PallasitePress � wydawcê kwartalnikaMeteorite! z którego pochodziwiêksza czê�æ publikowanychmateria³ów.

Redaguje Andrzej S. Pilski

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowskiDruk: Jan, Lidzbark Warm.

Adres redakcji:skr. poczt. 6,14-530 Frombork,tel. 0-55-243-7392.

Biuletyn wydawany jest kwartal-nie i dostêpny wy³¹cznie w pre-numeracie. Roczna prenumeratawynosi w 1998 roku 12 z³. Zain-teresowanych prosimy o wp³ace-nie tej kwoty na konto Olsztyñ-skiego Planetarium i Obserwato-rium Astronomicznego nr:

15401072-3724-36001-00-01

w BO� SA O/Olsztyn, zaznaczaj¹c cel wp³aty.

Wcze�niejsze roczniki powielane s¹na zamówienie za op³at¹ równ¹ wy-soko�ci aktualnej prenumeraty.

Fot. na ok³adce: Jerzy Puszcz

Pallasite PressP.O. Box 33-1218

Takapuna, AucklandNEW ZEALAND

4 issues per year $US27(2nd class airmail)

VISA & MasterCardaccepted

www.meteor.co.nz

Subscribe toMeteorite!

Andrzej S. Pilski

Wydarzeniem numeru jest rozwi¹zanie zagadki �meteorytu�Jawor. Cudzys³ów podpowiada ju¿, ¿e wynik jest negatywny. Wro-c³awscy naukowcy potrafili jednak dociec, czym jest kawa³ek ska³yle¿¹cy w muzeum w Jaworze z etykietk¹ �meteoryt?� i sk¹d domuzeum trafi³. �Meteoryt� czuje siê zaszczycony, ¿e to z jego ³amówmo¿na siê o tym po raz pierwszy dowiedzieæ. Pe³ne opracowanieuka¿e siê w jednym z bardziej fachowych czasopism.

Z nowym rokiem i z 25 numerem �Meteoryt� znów zmieniawygl¹d, co tradycyjnie jest zas³ug¹ Jacka Dr¹¿kowskiego. Z przy-jemno�ci¹ odnotowujê te¿ powrót Micha³a Kosmulskiego do t³uma-czenia artyku³ów, oraz do³¹czenie siê Marka Muæka do grona t³uma-czy i wspó³pracowników. Ro�nie te¿ grono czytelników, czyli nowyrok dobrze siê zapowiada.

Dobrze zapowiada siê te¿ pozyskiwanie meteorytów dla kolekcjo-nerów, ale idzie to bardzo powoli. W kontaktach z zagranicznymidealerami wystêpuje zjawisko znane naszym kolekcjonerom z kontak-tów z ni¿ej podpisanym: wysy³a siê zamówienie i... cisza. SwissMeteorite Laboratory t³umaczy siê czasem, ¿e ma strasznie du¿ozamówieñ i pracy w ogóle. Ja równie¿, tylko w odwrotnej kolejno�ci.

Obecnie mo¿na ustawiaæ siê w kolejkê po trawione p³ytki okta-edrytu Toluca. Tempo realizacji ograniczaj¹ �moce przerobowe�.W drodze (podobno) jest Mt. Tazerzait, a bêdzie tak¿e Jilin.Dla bogaczy znajd¹ siê te¿ p³ytki Esquel. Jak na ca³ym �wiecie,wiêksz¹ �si³ê przebicia� maj¹ kolekcjonerzy zamawiaj¹cy wiêksze i dro¿sze okazy.

Wydarzeniem kolekcjonerskim jest �repatriacja� �¿elaza mete-orycznego rzeczyckiego�. Fragment tego najbardziej zwi¹zanegoz Polsk¹, obecnie bia³oruskiego pallasytu, trafi³ do naszych zbioróww drodze wymiany z Bia³orusk¹ Akademi¹ Nauk dziêki pomocydr Janusza Burcharda z Uniwersytetu £ódzkiego. Zewnêtrzniepallasyt ten do z³udzenia przypomina amerykañski Brenham. Nawetnazwa Brahin brzmi podobnie.

Okaz pallasytuBrahin z kolekcjiBia³oruskiejAkademii Nauk.Fragmenttego okazutrafi³ ostatniodo polskich zbiorów.

Page 3: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 3

W pi¹tek 20 lutego br., Wiado-mo�ci TVP1 w g³ównym wy-

daniu poda³y sensacyjn¹ informacjê.W Iwiêcinie ko³o Koszalina spad³ me-teoryt � chondryt wêglisty. Wiado-mo�æ opatrzono do�æ obszernym ko-mentarzem na temat roli chondrytówwêglistych w dziejach �wiata, ale sa-mego �bohatera� pokazano zaledwieprzez sekundê. Ka¿demu, kto kiedy-kolwiek widzia³ chondryt wêglisty, tasekunda jednak wystarczy³a, ¿eby na-tychmiast zapomnieæ o sensacyjnejwiadomo�ci. Pokazany kamieñ by³stanowczo zbyt jasny. Jednak jeszczetego samego wieczora zacz¹³em od-bieraæ telefony od meteorytolubówz g³êbi kraju z zapytaniem, czy ju¿ gomam. To obudzi³o moje sumienie.A je�li to naprawdê jest meteoryt?Mieszkaæ 50 km od miejsca wypadkui nie sprawdziæ? Do koñca ¿ycia niezasn¹³bym spokojnie! Najbli¿szej nie-dzieli wiêc, wraz z szefem koszaliñ-skiego klubu astronomicznego Ko-KON, p. Zbigniewem Bry³owskim,wybrali�my siê na wizjê lokaln¹. Go-spodarstwo pañstwa Sowijaków odna-le�li�my bez trudu � po³o¿one w uro-czej, dwuzagrodowej kolonii w szcze-rym polu, 2 km za wsi¹.

Kobieca intuicja jest faktemsprawdzonym. Ale czy posiadaj¹ j¹równie¿ kobiety 4-miesiêczne? Wyda-je siê, ¿e tak. Pani Beata Sowijak macórkê w³a�nie w tym wieku. Jak wia-domo, ma³e dzieci maj¹ zwyczaj ja-dania o najdziwniejszych porach doby.Tym razem, a dzia³o siê to w �rodê18 lutego, g³ód obudzi³ m³od¹ damêo 4 rano. Matka, obudzona odpowied-nim sygna³em, zaczê³a po ciemkuprzygotowywaæ stosowny posi³ek.W tym momencie w pokoju zrobi³osiê zupe³nie jasno. Pani Beata wyjrza-³a przez okno. Podwórko o�wietloneby³o jasnym, ¿ó³tawym �wiat³em. P³oti rosn¹ca przy nim grusza by³y o�wie-tlone z przodu, a pole w tle by³o ciem-ne, nie odwrotnie. To znaczy³oby, ¿e�ród³o �wiat³a znajdowa³o siê nad lubza domem. �wiec¹cy obiekt przelecia³pionowym ³ukiem tu¿ za p³otem, nadsam¹ ziemi¹ rozjarzy³ siê trzykrotnie

i zgas³. Ca³y spektakl odby³ siê w zu-pe³nej ciszy. Jasne �wiat³o w pokojuzauwa¿y³ równie¿ ojciec p. Beaty. PaniBeata zapamiêta³a miejsce, gdzie ta-jemniczy obiekt zakoñczy³ lot i wró-ci³a do ³ó¿ka.

Rano, oko³o godziny 10, przypo-mnia³a sobie nocne widowisko. Wy-sz³a przed p³ot i w miejscu, gdzie jakpamiêta³a spad³o �wiec¹ce �co��, zna-laz³a 280-gramowy kamieñ, spokojniele¿¹cy w ma³ym wg³êbieniu. Wyda³siê jej jeszcze ciep³y, z jednej stronyby³ trochê czarniawy i jakby czuæ goby³o trochê spalenizn¹. Ciep³y wyda³siê jeszcze matce p. Beaty, którao godzinie 14 wróci³a z pracy. Kamieñzosta³ zaniesiony do dyrektora miej-scowej szko³y, a ten zawiadomi³ pra-sê. (Przysiêga jednak, ¿e to nie on skla-syfikowa³ kamieñ jako chondryt wê-glisty, musia³ to byæ �twórczy wk³ad�którego� z dziennikarzy).

Przyznam siê, ¿e wys³uchawszytej relacji zacz¹³em nerwowo przestê-powaæ z nogi na nogê, nie mog¹c do-czekaæ siê, kiedy wreszcie zobaczêtajemniczy kamieñ. Z wyj¹tkiem jed-nego szczegó³u (braku jakichkolwiekefektów d�wiêkowych) ca³a opowie�æbrzmia³a bardzo sugestywnie. Coprawda lodowiec obficie obsia³ kamie-niami okoliczne pola, ale w miejscugdzie znaleziono ten kamieñ, poprzed-niego lata ros³a marchewka. Kto� têgrzêdê kopa³, zasiewa³, plewi³ � czymo¿liwe, ¿eby taki spory kamulec niezosta³ zauwa¿ony, podniesiony i od-rzucony pod p³ot? Fakt, ¿e nie by³owidaæ ¿adnych �ladów uderzenia niejest specjalnie niepokoj¹cy. Wszakznacznie wiêksze meteoryty spada³ynie tworz¹c nawet najmniejszych kra-terów. (patrz np. artyku³ o ̄ elazie Pal-lasa w tym numerze �Meteorytu�).Mój zapa³ jednak wyparowa³ ca³ko-wicie, gdy zobaczy³em �meteoryt�.Na moje oko by³ to po prostu polnykamieñ, rodem nie z pasa planetoidlecz z gór Skandynawii. Poniewa¿ jed-nak nie czujê siê ekspertem i nie chcia-³em psuæ radosnego podniecenia go-spodarzy, doradzi³em wys³anie kamie-nia do prawdziwego znawcy, p. An-

drzeja Pilskiego. Tu koñczy siê jegohistoria jako mo¿liwego meteorytu.

Po otworzeniu paczki z kamie-niem Andrzej Pilski od razu potwier-dzi³ s³uszno�æ podejrzeñ dyrektoraszko³y w Iwiêcinie, ¿e rzekomy mete-oryt ma co� wspólnego z granitami.Liczne blaszki b³yszcz¹cej miki i ziar-na szklistego kwarcu wyklucza³y po-zaziemskie pochodzenie kamienia.¯aden z tych minera³ów w meteory-tach nie wystêpuje. Poza tym na ka-mieniu nie by³o najmniejszych �ladówskorupy, która musia³aby powstaæ wwyniku obtopienia podczas spadaniaprzez powietrze. Wreszcie kamieñ by³zwietrza³y, czyli musia³ le¿eæ na zie-mi przez wiele lat.

Z uwagi na swój wystêp telewi-zyjny kamieñ pojecha³ do Warszawyna wystawê minera³ów, gdzie opatrzo-ny etykietk¹ �to nie jest meteoryt�budzi³ spore zainteresowanie. Specja-li�ci od ziemskich kamieni zastana-wiali siê tylko, czy jest to jeszczegnejs, czy te¿ raczej ³upek krystalicz-ny. Przewa¿a³y g³osy za t¹ drug¹ewentualno�ci¹. Po wystawie kamieñpowróci³ do szko³y w Iwiêcinie.

Niestety, nowej Baszkówki niema. Przypuszczalnie p. Beata Sowi-jak pope³ni³a b³¹d w ocenie odleg³o-�ci bolidu. Prawdziwy sprawca zamie-szania albo le¿y spokojnie gdzie� da-lej, albo wypali³ siê doszczêtnie i niema go wcale. Szkoda.

Jednak, jak mawiaj¹ Anglicy, ka¿-da chmura ma srebrn¹ podszewkê.I z tej historii mo¿na wyci¹gn¹æ opty-mistyczny wniosek. Odwo³ajmy siêznowu do artyku³u o ¯elazie Pallasa.Piotr Simon Pallas, cz³owiek gruntow-nie wykszta³cony, akademik i nauczy-ciel cara, mia³ �w rêku� pó³tonow¹bry³ê autentycznego pallasytu i niemóg³ uwierzyæ w jego pozaziemskiepochodzenie. Dzi� prosta, wiejskadziewczyna bez trudu przyjmuje dowiadomo�ci pomys³, ¿e kamieñ, któ-ry znalaz³a w ogrodzie, przyby³ z ko-smosu. Trzeba przyznaæ, ¿e przez te200 lat (zaledwie!) powszechna �wia-domo�æ naukowa dokona³a ogromne-go postêpu.

Co� b³ysnê³o w IwiêcinieMarek Muciek

ß

Page 4: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/984

W jednym z korytarzy Muzeum Regionalnego w Ja-worze znajduje siê blisko 120-kilogramowa bry³a,

która do niedawna by³a opisana jako �meteoryt?� (fot. 1).Kilkakrotnie, w ró¿nym czasie, pobierano z niej próbkido badañ, jednak¿e o ich efektach nic nie wiadomo. Przedwojn¹ okaz ten figurowa³ w muzeum w Jaworze jako�Grosser Meteorstein 239 Pfd. schwer�, czyli kamieñ me-teorytowy o wadze 239 funtów. W ksi¹¿ce Ottona Koisch-nitza pt. �Jauer Wegweiser durch die Heimat und ihre Ge-schichte�, Jauer 1930 J. Pokrzywnicki w 1955 roku znala-z³ tak¹ oto wzmiankê figuruj¹c¹ przy opisie dzia³u przy-rodniczego muzeum w Jaworze: �...und einem 239 Pfd.schweren in Kreise gefunden Meteoriten�. Tak wiêc brakdok³adnych danych o miejscu i czasie znalezienia tego oka-zu. Jedynie w przybli¿eniu mo¿na je okre�liæ, w �lad

za niemieck¹ notatk¹, jako okolice Jawora. Ju¿ pobie¿neobserwacje pozwalaj¹ stwierdziæ, ¿e w jego sk³adzie do-minuje metal. Analizy chemiczne przeprowadzone przezJ. Pokrzywnickiego wykaza³y zbyt nisk¹, jak na meteoryt,zawarto�æ niklu. Jednak te niezbyt szczegó³owe badanianie rozstrzygnê³y w¹tpliwo�ci.

19 maja 1996 roku autorzy dokonali oglêdzin okazu.Stwierdzono, ¿e ma on kszta³t zbli¿ony do kuli, choæ jegopowierzchnia jest nieregularna i chropowata. �rednicaobiektu wynosi oko³o 50 cm a masa 120 kg (fot. 2).W kilku miejscach zauwa¿alne s¹ �lady wcze�niejszegopobierania próbek do badañ (fot. 3). Pobrano równie¿ prób-kê o wymiarach oko³o 81´ 25´ 16 mm, wa¿¹c¹ 73,88 g.Przewa¿aj¹ca jej czê�æ zbudowana by³a z metalicznego sto-pu o barwie szarosrebrzystej. W stopie widoczne by³y licz-ne matowe ziarna o �rednicach oko³o 0,2�0,5 mm i niere-gularnych owalnych zarysach, a tak¿e trzy fragmentyo wyra�nie odmiennej budowie. Mia³y one zaokr¹glonekszta³ty i rozmiary oko³o 10 mm. Tworzy³a je niemal czar-na, niejednorodna i silnie porowata substancja, choæ w jejobrêbie znajdowa³y siê oko³o 0,5 milimetrowej wielko�ciowalne inkluzje metaliczne (fot. 4).

Zak³adaj¹c, ¿e badany obiekt mo¿e byæ pochodzeniapozaziemskiego (fragment meteorytu) przeprowadzono tra-wienie jego polerowanych powierzchni za pomoc¹ 5-mo-lowego kwasu azotowego. Wyniki trawienia nie pozwoli-³y na sklasyfikowanie badanej próbki jako meteorytu. Sw¹obecno�æ w szarym metalicznym tle ujawni³y ró¿norodnekuliste lub eliptyczne ziarna o bardzo zmiennej wielko�ci(od 0,2�3,0 mm), a miejscami zauwa¿ono istnienie siecio-podobnych struktur nie maj¹cych ¿adnego odniesieniado figur Widmanstättena, czy linii Neumanna. Niektórez owalnych ziarn charakteryzowa³a miedziana barwa. Frag-menty porowate uleg³y g³êbokiemu i nieregularnemu wy-trawieniu, jedynie w ich partiach brze¿nych uwypuklonezosta³y w¹skie strefy o barwie miedzianej (fot. 5). Pod mi-kroskopem do �wiat³a odbitego bardzo dobrze widoczneby³y równie¿ wspomniane powy¿ej ziarna oraz strefyo barwie miedzianej (fot. 6 i 7).

W dalszym etapie badañ niewielki fragment pobranejpróbki poddano analizie chemicznej w mikroobszarze.Stwierdzono istnienie stopów ¿elaza z miedzi¹ (z przewa-g¹ zarówno Fe, jak i Cu), siarczków oraz (w jednym punk-cie) fazy o znacznej zawarto�ci krzemu. Zasadnicz¹ czê�æpróbki stanowi stop z przewag¹ ¿elaza, zwany dalej dlauproszczenia ¿elazno-miedziowym. Stwierdzono w nimobecno�æ domieszek Si, który jest najczê�ciej dominuj¹-cym pierwiastkiem akcesorycznym. Jego zawarto�æ wahasiê w granicach 0,86�1,62%, jedynie w obrêbie ziarn ¿ela-znych tkwi¹cych w porowatym fragmencie próbki stwier-dzono �ladowe jego ilo�ci. Pozosta³e domieszki stanowi¹

Pseudometeoryt JaworTadeusz Przylibski, Pawe³ Zago¿d¿on

Fot. 2. Jeden z produktów �topienia surowego� rudy miedzi w huciew Leszczynie w 2 po³. XIX w. � zredukowane ¿elazo, bogate w kobalti nikiel. Odwrotna strona okazu z fot. 1.

(Fot. Piotr Mrugalski)

Fot. 1. �Meteoryt� Jawor eksponowany do 1996 roku w Muzeum Re-gionalnym.

(Fot. Piotr Mrugalski)

Page 5: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 5

F zbyt ma³a zawarto�æ niklu w stopie,F sk³ad stopu � zbyt du¿a zawarto�æ miedzi oraz obec-no�æ enklaw zawieraj¹cych minera³y z grupy siarczków,wystêpuj¹ce w paragenezach typowych dla ziemskich z³ó¿miedzi,F brak figur Widmanstättena i linii Neumanna.

Wobec powy¿szych faktów nale¿y przyj¹æ ziemskiepochodzenie okazu. Nie jest on jednak efektem natural-nych procesów zachodz¹cych na naszej planecie, a raczejproduktem antropogenicznym. Wielko�æ oraz sk³ad eks-ponatu �wiadcz¹ o jego zwi¹zku z hutnictwem. Sk³ad sto-pu (du¿a zawarto�æ Cu, domieszka enklaw nie przetopio-nych minera³ów kruszcowych) wskazuje, ¿e jest to praw-dopodobnie odpad technologiczny, a nie ostateczny pro-dukt procesu hutniczego. Stop zawiera od 88 do 94% ¿ela-za, ale nie mo¿e byæ wynikiem przeróbki rud ¿elaza, gdy¿:

F zawiera zbyt du¿¹ domieszkê miedzi (od 4 do po-nad 9%),F zawiera fragmenty nie przetopionych minera³ów rud-nych miedzi.

Wszystko wskazuje wiêc, ¿e jest to odpad technolo-giczny w procesie hutnictwa miedzi. Za tak¹ genez¹ eks-ponatu przemawia tak¿e wzmiankowane miejsce jego zna-lezienia � okolice Jawora, które od czasów �redniowie-cza znane by³y z prowadzenia robót zwi¹zanych z poszu-kiwaniem rud i hutnictwem miedzi.

Na podstawie przedstawionych danych oraz danychliteraturowych z zakresu geologii oraz górnictwa i hutnic-twa miedzi w rejonie Jawora-Z³otoryi mo¿na pokusiæ siêo okre�lenie pochodzenia okazu jaworskiego. W tym rejo-nie wystêpuj¹ z³o¿a pochodzenia osadowego i pomagmo-wego (hydrotermalne). Zarówno sk³ad mineralny, jak i che-miczny znaleziska przemawiaj¹ za tym, i¿ jest ono wyni-kiem przetopienia rudy osadowej. Analiza mikrosondowawykaza³a, ¿e w obrêbie enklaw siarczkowych przewa¿abornit. Minera³ ten nie wystêpuje w ¿y³ach polimetalicz-nych o genezie hydrotermalnej, natomiast w z³o¿ach osa-dowych stanowi nawet ponad 10% ogólnej masy minera-³ów miedzi. Znacz¹ce jest te¿ wspó³wystêpowanie domie-

Fot. 3. Fragment powierzchni okazu w miejscu odciêcia próby do badañ. Widoczne s¹ zarównoczê�ci stopu Fe-Cu (oznaczone symbolem Fe), jak i Cu-Fe (oznaczone symbolem Cu) oraz porowa-te strefy siarczkowe (oznaczone symbolem S), w obrêbie których równie¿ zauwa¿yæ mo¿na frag-menty stopów. (Fot. Aleksander Antosiewicz)

Fot. 4. Powierzchnia odciêtej próby po wypolerowaniu. Wyra�nie wi-doczne s¹ porowate enklawy siarczkowe (oznaczone symbolem S) orazliczne drobne ziarna siarczków (oznaczone symbolem s) rozrzuconenieregularnie w stopie Fe-Cu (oznaczonym symbolem Fe). W brze¿nejstrefie jednej z enklaw siarczkowych mo¿na zaobserwowaæ cienk¹ war-stewkê stopu Cu-Fe (oznaczon¹ symbolem Cu).

Co (0,36�0,6%) i Ni, którego zawar-to�æ waha siê pomiêdzy 0,15a 0,52%.

Stop miedziowo-¿elazny tworzydrobne inkluzje w obrêbie metalicz-nego t³a, a ponadto w¹skie, ale bar-dzo d³ugie strefy tu¿ przy granicachstref porowatych. Domieszkamiw stopach miedziowo-¿elaznych s¹:Ca (0,48�2,06%), S (0,14 �1,16%),Si (0,23�0,83%), Mn (0,15�0,79%),Al (0,11�0,4%), Ni (0,12�0,23%)i Mg (0,23%). Pierwiastki te wystê-puj¹ w bardzo zró¿nicowanych ilo-�ciach i wzajemnych proporcjach.

W strefach porowatych zidenty-fikowano minera³y z grupy siarczkóworaz wspomniane wcze�niej ziarnastopu metalicznego, zarówno z prze-wag¹ miedzi, jak i ¿elaza. W obrêbiejednej z tych stref znaleziono tak¿efazê, w której znaczny udzia³, poza Cu, S i Fe, stanowikrzem. Przeprowadzone analizy siarczków wykaza³y ichjednorodny charakter. S¹ to siarczki ¿elaza i miedzi ró¿-ni¹ce siê procentow¹ zawarto�ci¹ obu tych metali i siarki.Zidentyfikowane fazy mineralne to przede wszystkim bor-nit (Cu

5FeS

4), a tak¿e chalkopiryt (CuFeS

2). Brak mo¿li-

wo�ci okre�lenia wzoru chemicznego wynikaj¹cego z nie-których analiz mo¿e byæ spowodowany przeobra¿eniempierwotnych minera³ów rudnych � odprowadzeniem lubdoprowadzeniem poszczególnych pierwiastków. Sta³ym,wystêpuj¹cym w siarczkach, pierwiastkiem �ladowym jestMn (0,14�0,45%), ponadto w czterech punktach stwier-dzono obecno�æ do�æ znacznych ilo�ci Si (0,33�7,21%).Podrzêdnie natomiast wystêpuje Co (0,19�0,23%),Ca (0,17%), Ni (0,14%) i Cr (0,1%).

Na podstawie uzyskanych wyników analiz chemicz-nych (wykonanych na mikrosondzie) oraz badañ makro-skopowych próbki przed i po trawieniu kwasem azotowymnale¿y odrzuciæ hipotezê o pozaziemskim pochodzeniuokazu z Jawora. Przemawiaj¹ przeciw niej:

Page 6: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/986

szek kobaltu i niklu stwierdzonych w stopie ¿elazno-mie-dziowym, choæ wystêpuj¹cych równie¿ w enklawachsiarczkowych (w stopie miedziowo-¿elaznym wykryto tyl-ko nikiel). Wspó³wystêpowanie kobaltu i niklu zosta³o opi-sane w marglach miedziono�nych niecki z³otoryjskiej, za�w ¿y³ach polimetalicznych nie wystêpuje nikiel. Osadowez³o¿a miedzi eksploatowane by³y w Prusicach, Leszczy-nie i Kondratowie, przetapiano je w hutach zlokalizowa-nych w dwóch pierwszych spo�ród wymienionych miej-scowo�ci, a przez kilka lat równie¿ w Che³mcu. Zwyk³y,stosowany w wiêkszo�ci hut, proces przetopu na ¿adnymze swych etapów nie daje jednak produktu o sk³adzie choæ-by zbli¿onym do okazu jaworskiego. Inaczej jest tylkow przypadku huty w Leszczynie. W 2 po³. XIX w. stoso-wano tam proces �topienia surowego�, po którym w spe-cjalnym zbiorniku od czystego �kamienia miedziowego�oddziela³a siê niewielka ilo�æ zredukowanego ¿elaza bo-gatego w Co i Ni. Jest wysoce prawdopodobne, ¿e znale-zisko znajduj¹ce siê w muzeum w Jaworze powsta³ow wyniku tego procesu. W ten sposób wyt³umaczona zo-staje równie¿ wyra�na obecno�æ kobaltu i niklu. Enklawysiarczkowe s¹ zapewne fragmentami rudy, która przez przy-padek dosta³a siê do zbiornika.

Autorzy s¹dz¹, ¿e bry³a ta powsta³a w hucie leszczy-nieckiej prawdopodobnie pomiêdzy 1861 a 1882 rokiem.Po kilkudziesiêciu latach zosta³a odnaleziona albo w sa-

Fot. 5. Powierzchnia odciêtej próby po wypolerowaniu i wytrawieniu.Uwypukleniu uleg³a wastewka Cu-Fe (oznaczona symbolem Cu) orazsieciowa struktura przerostów stopu i siarczków, których szaroniebie-skie ziarna s¹ nieco gorzej widoczne.

Fot. 6. Ziarna siarczków (oznaczone symbolem S) widoczne na tle sto-pu ¿elazno-miedziowego (oznaczony symbolem Fe). Do jednego z tychziarn przylega fragment stopu miedziowo-¿elaznego (oznaczony sym-bolem Cu). Zdjêcie wykonano w �wietle odbitym przy powiêkszeniu 40 .́́.́.́.́.

Fot. 7. Granica strefy porowatej (oznaczona symbolem P) ze stopem¿elazno-miedziowym (oznaczony symbolem Fe) podkre�lona w¹sk¹ stre-f¹ stopu miedziowo-¿elaznego (oznaczonego symbolem Cu). Zdjêciewykonano w �wietle odbitym przy powiêkszeniu 40 ́́ ́ ́ ́ .

mej Leszczynie, albo przy jednej z dróg, którymi trans-portowano produkty uzyskiwane w hucie.

Pogl¹d na genezê pseudometeorytu Jawor zosta³ po-twierdzony przez pracowników muzeum w Jaworze. Oka-za³o siê, ¿e w miêdzyczasie odnale�li oni opis okazuw ksiêdze inwentarzowej (Hauptbuch Heimat Museum Jau-er). Ze sporz¹dzonej rêcznie notatki wynika, ¿e okaz domuzeum dostarczy³a Bertha Blümel, siostra z przytu³kudla nieuleczalnie chorych w Jaworze, dnia 17.10.1928 r.Z notatki mo¿emy dowiedzieæ siê tak¿e, ¿e �meteoryt�(�ognista kula�) znaleziony zosta³ pod Leszczyn¹ i wa¿y239 funtów (118 kg). Zosta³ on uznany za meteoryt przeznauczyciela Lieke Hasela (?), a zabezpieczy³ okazM. Bruks.

Tak wiêc okaz znaleziono w pobli¿u Leszczyny, copotwierdza spostrze¿enia autorów. Data dostarczeniado muzeum jest tak¿e na tyle odleg³a od momentu po-wstania badanego pseudometeorytu, ¿e nikt z okolicznejludno�ci nie musia³ ju¿ pamiêtaæ o wygl¹dzie produktówmiejscowej huty czynnej do 1882 roku. Byæ mo¿e odna-lezienie tej bry³y by³o zainspirowane zjawiskiem mete-orowym w okolicy Jawora, byæ mo¿e spad³ nawet mete-oryt, którego nie odnaleziono, a zamiast niego wydobytobadan¹ bry³ê? Pytanie to pozostanie chyba bez odpowie-dzi, gdy¿ nie ma ¿adnych notatek, które pozwoli³yby zwe-ryfikowaæ takie pogl¹dy. Mo¿e tak¿e nieco zastanawiaæfakt bardzo szybkiego uznania okazu za meteoryt (przezmiejscowego nauczyciela). Niemniej jednak, bior¹c poduwagê fakt, i¿ w 1928 roku powsta³o Heimat Museum wJaworze, nie dziwi chêæ posiadania unikalnych ekspona-tów i brak szczegó³owej weryfikacji ekspertyzy pana Lie-ke Hasela.

Dziêki nadgorliwo�ci pracowników Heimat Museumoraz niezbyt wysokim kwalifikacjom nauczyciela z Jawo-ra w zakresie badañ meteorytów, przez kilkadziesi¹t lat poII wojnie �wiatowej w Muzeum Regionalnym w Jaworzemo¿na by³o ogl¹daæ, jak g³osi³a karteczka pod okazem:�METEORYT ?�. Po wieloletnich próbach, mimo licznychproblemów, uda³o siê jednak ustaliæ zaskakuj¹co dok³ad-n¹ genezê i historiê tego okazu. Niestety Muzeum w Ja-worze �straci³o� bardzo cenny eksponat. Po �meteorycie�Jawor pozostanie jedynie kilka notatek w ró¿nych czaso-pismach. Niemniej jednak Muzeum wzbogaci³o siê o uni-kalny produkt XIX-wiecznego hutnictwa miedzi. ß

Page 7: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 7

Uwa¿a siê, ¿e wiêkszo�æ chondrytów typu L, to fragmenty jedne-

go cia³a macierzystego, które zosta³orozbite na kawa³ki oko³o 500 milionówlat temu. S¹ one przeobra¿one szoko-wo z licznymi ciemnymi ¿y³kami. Do-brym przyk³adem jest chondryt L5-6Mbale, który spad³ w postaci deszczuna miasto Mbale w Ugandzie 14 sierp-nia 1992 roku. Niewielka grupa chon-drytów typu L bez przeobra¿eñ szoko-wych pochodzi przypuszczalnie z inne-go cia³a macierzystego. Wydaje siê, ¿eniedawno spad³y fragmenty tego dru-giego cia³a macierzystego chondrytówtypu L.

Baszkówka

By³o s³oneczne, upalne popo³udnie25 sierpnia 1994 roku. Tu¿ przed szes-nast¹ czasu miejscowego kilkoro miesz-kañców ma³ej wioski Baszkówka ko³oWarszawy us³ysza³o g³o�ny szum. Naj-pierw pomy�leli, ¿e to kolejny samolotpasa¿erski z niedalekiego lotniska. Nie-bo by³o jednak czyste, a szum brzmia³inaczej �jak powietrze rozcinane ³opa-tami �mig³a�, jak powiedzia³ jedenz mieszkañców. Pracuj¹ca na polu ko-bieta spojrza³a przez ramiê i dostrzeg³a,jak jakie� 200 metrów od niej wytry-snê³a w górê ziemia. Pokaza³a szwagro-wi, ¿e tam chyba co� spad³o. Szukaj¹cwe wskazanym kierunku zauwa¿y³ onwkrótce na zaoranym polu oko³o dwu-metrowej �rednicy kr¹g �wie¿o zruszo-nej ziemi. W jego �rodku dostrzeg³ nie-wielki do³ek, w którym na g³êboko�cioko³o 25 cm namaca³ co� twardegoi ciep³ego. Wydoby³ kamieñ i zaniós³na podwórze swego domu.

Dopiero gdzie� po pó³ roku znalaz-ca zwróci³ siê do naukowców z Pañ-stwowego Instytutu Geologicznegow Warszawie, czy nie chcieliby kupiæmeteorytu. Dr Marian Stêpniewskiz Instytutu pojecha³ do niego i zobaczy³najpiêkniejszy, orientowany meteorytkamienny, jaki kiedykolwiek widzianow Polsce. Jego czo³ow¹ powierzchniêpokrywa³y wyd³u¿one wg³êbienia

i bruzdy o g³êboko�ci do 1 cm, rozcho-dz¹ce siê promieni�cie od �rodka. Sko-rupa obtopieniowa by³a ciemnoszara,miejscami ja�niejsza. Na tylnej po-wierzchni skorupa obtopieniowa by³aczarna i w niektórych miejscach przy-pomina³a wygl¹dem spieczony ¿u¿el.W kilku miejscach skorupa od³upa³a siêods³aniaj¹c szare wnêtrze. Meteorytmia³ oko³o 30 cm �rednicy i wa¿y³ po-nad 15,6 kg.

Na pierwszy rzut oka ³atwo by³ostwierdziæ, ¿e jest to chondryt, ponie-wa¿ tam, gdzie skorupy nie by³o, chon-dry by³y wyra�nie widoczne. Wygl¹da-³y one jednak bardzo nietypowo.W wiêkszo�ci chondrytów chondrymaj¹ stosunkowo g³adkie powierzchnie.W tym meteorycie ich powierzchnieczêsto by³y nierówne i chropawe. Naj-bardziej niezwyk³e by³y kryszta³y ka-macytu i troilitu widoczne w porachmiêdzy chondrami.

Instytut zakupi³ ostatecznie okazi obecnie znajduje siê on w MuzeumGeologicznym Instytutu. Muzeum sta-nê³o wobec konieczno�ci zdecydowa-nia, jak odci¹æ próbki do badañ. Rze�-ba powierzchni by³a tak piêkna, ¿e uwa-¿ano, ¿e nie powinno siê go przecinaæ.

Poniewa¿ tylna powierzchnia nie by³atak atrakcyjna, jak przednia, postano-wiono odci¹æ piêtkê z tylnej strony.Przedtem wykonano szereg dok³ad-nych, gipsowych kopii meteorytu.

Podczas odcinania piêtki zauwa¿o-no, ¿e meteoryt ten jest bardzo kruchy.Powierzchnia jego przekroju wygl¹da-³a jak u wiêkszo�ci chondrytów typu L:du¿e chondry, którym towarzyszy³yliczne ziarna metalicznego ¿elaza i tro-ilitu. Niektóre z tych ziaren by³y do�ædu¿e z widocznymi przerostami troili-tu i metalu. Najbardziej niezwyk³¹ ce-ch¹ by³y jednak liczne puste miejscawidoczne miêdzy chondrami i innymiziarnami na powierzchni przekroju. Powypolerowaniu okaza³o siê, ¿e pustemiejsca istniej¹ tak¿e wewn¹trz chondr.Niektóre z nich przypominaj¹ maleñkie�geody� wype³nione kryszta³kami.

Stwierdzenie, ¿e chondryt Basz-kówka jest porowaty, z trudem oddajejego rzeczywisty wygl¹d. Meteoryt tenwygl¹da jakby zosta³ pozbawiony cia-sta skalnego. Wiêkszo�æ chondr i zia-ren styka siê ze sob¹ tylko w dwóch czytrzech miejscach. Reszta ich powierzch-ni graniczy z pustymi przestrzeniami.Ska³a ta jest wyra�nie lu�no zwi¹zana,

Baszkówka, Mt. Tazerzait, Tjerebon...kawa³ki tej samej ska³y?

Andrzej S. Pilski i Wayne Walton

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1. Copyright © 1998 Pallasite Press)

Wa¿¹cy 15,6 kg meteoryt Baszkówka z g³êbokimi wy¿³obieniami na stronie czo³owej.Fot. A.S. Pilski.

Page 8: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/988

z licznymi pustkami. T³umaczy to, dla-czego gêsto�æ Baszkówki wynosi tylko2,9 g/cm3.

Je�li kto� my�li, ¿e Baszkówka jestrównie krucha jak Bjurböle lub Sara-tov, to jest w b³êdzie. Mo¿na trzymaæw rêku fragment tego chondrytu i ¿ad-na chondra siê nie oderwie, co jest nie-mo¿liwe w przypadku Bjurböle. Bardzotrudno jednak szlifowaæ powierzchniêprzekroju Baszkówki. Bardzo szybkokruszy siê ona i podczas przecinania na-wet najcieñsz¹ tarcz¹ diamentow¹ za-wsze czê�æ chondr i ziaren zostaniewyrwana. Trudno wiêc stwierdziæ, któ-re pory na przekroju s¹ naturalne, a któ-re powsta³y w wyniku obróbki.

Z wyj¹tkiem tekstury chondryt tenjest typowym cz³onkiem rodziny �L�.Sklasyfikowano go jako L5 i nazwanoBaszkówka od miejsca, gdzie spad³. Zewzglêdu na jego idealny, orientowanykszta³t, umieszczono wyj¹tkowo jegozdjêcie przy informacji o spadku opu-blikowanej w �Meteoritical Bulletin�.

Mt. Tazerzait

Dwa lata po spadku BaszkówkiSwiss Meteorite Laboratory zaoferowa-³o kolekcjonerom meteorytów fragmen-ty i p³ytki nowego, niezwyk³ego chon-drytu zwyczajnego. Jego fragmentynabyto od Tuaregów (koczowniczegoplemienia) ¿yj¹cych w Republice Ni-gru w Afryce Zachodniej. Meteoryt spa-d³ po po³udniu 21 sierpnia 1991 roku;datê zapamiêtano, poniewa¿ by³y tourodziny syna znalazcy meteorytu. Spa-d³ tylko jeden kamieñ wa¿¹cy oko³o110 kg. Tuaredzy rozbili go na kawa³-ki. Dopiero po 5 latach fragmenty tegometeorytu trafi³y do Swiss MeteoriteLaboratory.

Gdy jeden z autorów (ASP) otrzy-ma³ ofertê zakupienia tego meteorytu,pomy�la³, ¿e czyta ofertê dotycz¹c¹Baszkówki. Wszystko by³o takie same:wysoka porowato�æ, wyra�nie widocz-ne chondry i w³asnokszta³tne kryszta³ykrzemianów i troilitu wewn¹trz porów.Oferowany chondryt by³ tylko niecomniej porowaty, ni¿ ten z Baszkówki.Oba by³y bardzo podobne, a zarazemodmienne od innych chondrytów. Mo¿-na by³o przypuszczaæ, ¿e oba meteory-ty maj¹ wspólne cia³o macierzyste. Po-nadto data ich spadków wskazywa³a, ¿emog¹ one byæ wynikiem corocznegospotkania Ziemi z rojem meteoroidówpod koniec sierpnia.

Autor niezw³ocznie skontaktowa³siê z dr Stêpniewskim, kierownikiempolskiego zespo³u badaj¹cego chondryt

Baszkówka. Dr Stêpniewski przekaza³nastêpnie przypuszczenia dr Scherero-wi z Max-Planck-Institut für Chemiew Moguncji, w Niemczech. Rok wcze-�niej dr Scherer wyznaczy³, ¿e wiek eks-pozycji Baszkówki na promieniowaniekosmiczne wynosi 76 ± 10 milionówlat, co dla chondrytu typu L jest bardzod³ugim wiekiem; wiêkszo�æ tego typuchondrytów ma wiek zbli¿ony do 5, 28i 40 milionów lat. Poproszono go wiêco okre�lenie wieku ekspozycji chondry-tu z Nigru. Meteoryt ten bada³ tak¿eprof. Jürgen Otto we Freiburgu w Niem-czech. Chondryt z Nigru sklasyfikowa-no jako L5 i nadano mu nazwê Mt. Ta-zerzait.

Tymczasem, dziêki Walterowi Ze-itschelowi, fragmenty tego meteorytudotar³y do Polski i mo¿na by³o je po-równaæ z Baszkówk¹. Na pierwszy rzutoka oba meteoryty wygl¹da³y w zasa-dzie tak samo. Mt. Tazerzait by³ niecobardziej utleniony, poniewa¿ d³u¿ejprzebywa³ na Ziemi, i by³ mniej poro-waty od Baszkówki. Oba mia³y podob-nie wygl¹daj¹ce chondry, oraz ziarnametalicznego ¿elaza i troilitu, a tak¿ekilka okruchów achondrytowych. Powypolerowaniu by³y widoczne tekstu-ry niektórych chondr, co zazwyczajwidaæ dopiero w p³ytkach cienkich.Liczne ziarna po wypolerowaniu stawa-³y siê przezroczyste, co sprawia³o, ¿ep³ytki wygl¹da³y wyj¹tkowo atrakcyj-nie. Pod tym wzglêdem przypomina³ybardziej kamienn¹ czê�æ meteorytów¿elazno-kamiennych ni¿ chondryty.

Zewnêtrzne podobieñstwo zosta³owkrótce potwierdzone przez wyniki

szczegó³owych badañ wykonanychw Niemczech. Wyniki te zaprezentowa-no na ostatniej konferencji Meteoriti-cal Society na Hawajach. Oba meteory-ty maj¹ dok³adnie taki sam stosunek fa-jalitu do ferrosilitu. Stwierdzono, ¿ewiek ekspozycji na promieniowanie ko-smiczne Mt. Tazerzait jest podobny dowieku Baszkówki: 61 ± 9 milionów lat.Porównanie stosunku 22Ne/21Ne sugero-wa³o, ¿e Mt. Tazerzait by³ g³êbiej za-kopany w meteoroidzie ni¿ Baszków-ka. Mia³ tak¿e mniejsz¹ porowato�æ, cowskazywa³o, ¿e by³ bardziej �ci�niêtyw ciele macierzystym. Oba meteorytynie maj¹ �ladów przeobra¿eñ szoko-wych (stopieñ szokowy 1). Pytanie, jakzdo³a³y od³¹czyæ siê od cia³a macierzy-stego bez �ladów szoku?

Ze wzglêdu na wyj¹tkowy wygl¹dBaszkówki tylko niewiele fragmentówtego chondrytu, odciêtych z tylnej jegostrony, udostêpniono do badañ. Z tegosamego powodu bardzo ma³o fragmen-tów trafi³o do kolekcjonerów. Mt. Ta-zerzait jest znacznie bardziej dostêpny.W obu jednak przypadkach prawdziwauroda obu chondrytów ujawnia siê do-piero po idealnym wypolerowaniu po-wierzchni przekroju. Gor¹co polecamyMt. Tazerzait ka¿demu kolekcjonerowimeteorytów.

Tjerebon i...

Przegl¹daj¹c katalog meteorytówz Macovich Collection oferowanych dosprzeda¿y na aukcji Phillipsa w czerw-cu 1996 roku jeden z autorów (ASP)zauwa¿y³ zdjêcie meteorytu, który wy-gl¹da³ jak Mt. Tazerzait. Podpis by³ tyl-

P³ytka Baszkówki, wa¿¹ca 18 g, z widoczn¹ porowat¹ tekstur¹, du¿¹ inkluzj¹ krzemiano-w¹ i ró¿nej wielko�ci chondrami. Fot. A.S. Pilski.

Page 9: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 9

ko inny. By³ to Tjerebon, chondryt typuL5 z Jawy w Indonezji.

Wed³ug katalogu 10 lipca 1922roku nocne niebo nad Jaw¹ rozja�ni³bolid, po czym nast¹pi³y detonacje.Odnaleziono dwa kamienie; ka¿dy wa-¿¹cy 8 kg. W najwiêkszych kolekcjachmeteorytów zachowa³o siê tylko nie-wiele fragmentów. Jednak z kolekcjiMacovicha zaoferowano ostatnio dosprzeda¿y piêæ ca³kiem du¿ych p³ytek.Przegl¹daj¹c oferty ró¿nych handlarzymeteorytów autor zauwa¿y³, ¿e p³ytkêTjerebona oferowa³o Southwest Mete-orite Laboratory. Marvin Killgore poobejrzeniu zdjêcia p³ytki Baszkówkiodpisa³: �Baszkówka na zdjêciu przy-pomina Tjerebon, ale ten ostatni nie maporów, które ma Baszkówka.� Fa³szy-wy trop?

Na szczê�cie wkrótce potem SwissMeteorite Laboratory zaoferowa³o p³yt-kê Tjerebona. Rolf Bühler z pewno�ci¹by³ tym, kto móg³ udzieliæ odpowiedzi.Posiada³ on próbki wszystkich trzechspadków: Baszkówki, Mt. Tazerzaitai Tjerebona. Jego odpowied� brzmia³anastêpuj¹co: �Wed³ug mnie Tjerebonjest bardzo podobny do Mt. Tazerzaitai Baszkówki. Czy s¹dzisz, ¿e mog¹ mieæwspólne pochodzenie?� Te¿ pytanie?!

Je�li przyj¹æ, ¿e Tjerebon jest jesz-cze jednym fragmentem od³upanym odtej samej planetoidy, z której pochodz¹Baszkówka i Mt. Tazerzait, to pojawiasiê problem roju meteoroidów. Tjere-bon nie spad³ w sierpniu lecz w lipcu.Mo¿emy jednak przypuszczaæ, ¿e wê-z³y orbity roju meteoroidów powoliprzesuwaj¹ siê naprzód, co oznacza, ¿eka¿dego roku Ziemia napotyka orbitê

roju coraz pó�niej. Je�li tak, to Mt. Ta-zerzait powinien uderzyæ w Ziemiêw sierpniu kilka dni wcze�niej ni¿ Basz-kówka. I tak istotnie by³o.

Korzystaj¹c z katalogu meteorytówWinMetCat (SML) przeprowadzonoposzukiwania innych spadków chon-drytów L5, które zdarzy³y siê w czerw-cu, lipcu lub sierpniu. Na podstawiesk¹pych opisów katalogowych trudnojednak stwierdziæ, które z chondrytówL5 s¹ podobne do Baszkówki. Trzebapamiêtaæ, ¿e ka¿dy, kto zobaczy po razpierwszy przekrój Baszkówki, wo³a:�Nigdy dot¹d nie widzia³em czego�podobnego!� Tak wiêc ewentualnychkrewnych Baszkówki nie nale¿y szukaæw�ród dobrze znanych chondrytów. Naj-bardziej podejrzane chondryty L5 to:­ Jhung, Pakistan, spad³ w czerw-

cu 1873 roku; brak przeobra¿eñ szoko-wych.­ Chandakapur, Indie, spad³

6 czerwca 1838 roku.Jest jednak mo¿liwe, ¿e domniema-

ny rój meteoroidów jest tylko efektemselekcji. Powinni�my wiêc poszukiwaækrewnych Baszkówki i Mt. Tazerzaitanie wed³ug dat ich spadków, ale w�ródchondrytów typu L5 o wysokiej poro-wato�ci i niskim stopniu przeobra¿eñszokowych. Je�li wiêkszo�æ znalezio-nych w ten sposób krewnych mia³abyzbli¿one daty spadków, by³by to silnyargument za rojem meteoroidów. D³ugiwiek ekspozycji na promieniowaniekosmiczne mo¿e nie mieæ tu znaczenia.Zaskoczony ogromnym podobieñ-stwem Tjerebona do Mt. Tazerzaita drScherer wyznaczy³ wiek ekspozycjiTjerebona na 2,5 miliona lat.

Bardzo trudno jest badaæ meteory-ty mieszkaj¹c na samym koñcu Polskii w Burkina Faso, z dala od wiêkszychzbiorów meteorytów. St¹d nasz apelo informacje o innych ewentualnychkrewnych Baszkówki i Mt. Tazerzaita.Ktokolwiek spotka meteoryt bardzopodobny do opisanych wy¿ej okazówBaszkówki i Mt. Tazerzaita, jestuprzejmie proszony o poinformowanieautorów.

Obserwacje mikroskopowe

Baszkówka

Ogl¹danie Baszkówki i Mt. Taze-rzaita pod mikroskopem stwarza oka-zjê obejrzenia cudów, których zazwy-czaj nie widaæ w meteorytach. Jest tona przyk³ad obecno�æ w³asnokszta³t-nych kryszta³ów oliwinu i piroksenu,porównywalnych z tymi, które wystê-puj¹ w porach niektórych bazaltów.Obecno�æ chondr, a nawet chondrw chondrach w oczywisty sposób prze-nosi te obserwacje z królestwa ska³ziemskich do ska³ kosmicznego pocho-dzenia. W wielu miejscach mo¿na za-uwa¿yæ wtórny przyrost chondr wrazz wtórnym rozwojem tego samego ro-dzaju materii o takiej samej teksturze.Granica miêdzy nimi jest bardzo ostrai ³atwo zauwa¿alna. Niektóre chondrymaj¹ o�rodki krystalizacji, które s¹ ka-wa³kami pokruszonych krzemianówotoczonymi przez materiê tworz¹c¹resztê chondry. Niektóre chondry s¹puste w �rodku i poprzecinane kryszta-³ami. Kryszta³y wystêpuj¹ na wszyst-kich bokach takiej chondry typu �geo-dy�. W niektórych pojedynczy krysz-ta³ krzemianu biegnie od brzegu dobrzegu i jest zawieszony w �dziurawej�chondrze.

Niektóre w³asnokszta³tne kryszta-³y troilitu s¹ �nadziane� na krzemiano-we w¹sy, co wskazuje, ¿e osadza³y siêone z pary. Troilit ten nie styka siê ze�cianami porów i przybiera rozmaitekszta³ty, w ka¿dym przypadku z l�ni¹-cymi, nietrawionymi �ciankami. Wystê-puj¹ w dziurach piêkne kryszta³y meta-lu i troilitu przemieszane ze sob¹ lubtylko pojedyncze kryszta³y jednego lubdrugiego. Jak wspomniano wcze�niej,kontakt z s¹siaduj¹c¹ materi¹ (chondr¹,okruchem achondrytowym, kryszta³em)wystêpuje tylko w dwóch czy trzechpunktach. Tak wiêc na powierzchniprzekroju wiêkszo�æ ziaren sprawiawra¿enie, ¿e �wisi w powietrzu�. Nie-które chondry s¹ ca³kowicie przezro-czyste i niespêkane. Nawet te z promie-

Piêtka Mt. Tazerzait, wa¿¹ca 325 g, z inkluzjami metalu i troilitu (5 � 7 mm), znacznie mniejporowata ni¿ Baszkówka. Fot. A.S. Pilski.

Page 10: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9810

nistymi kryszta³ami piroksenu s¹ zupe-³nie przezroczyste i kryszta³y wisz¹w chondrze. Kryszta³y s¹ przewa¿niebezbarwne lub bia³e, ale mo¿na znale�ætak¿e trochê ¿ó³tych i brunatno-¿ó³tychkryszta³ów piroksenu.

Jak zwykle w chondrytach typu Ljest wiele chondr pasiastych i w wiêk-szo�ci z nich materia jest przezroczystaa powierzchnie styku �pasków� i ciastaskalnego s¹ g³adkie i wyra�ne. Na nie-których wiêkszych kryszta³ach widaæstopniowy przyrost widocznych �cia-nek, co mo¿e wskazywaæ na zmiany�rodowiska w trakcie krystalizacji. Nie-które z pierwotnych chondr w z³o¿o-nych strukturach maj¹ pow³oki metalulub troilitu, na których dopiero osiada-³a wtórna chondra. Wystêpuj¹ tak¿eokruchy pasiastego oliwinu, ale bez¿adnych �ladów tworzenia siê chondry.Mo¿na to interpretowaæ, ¿e s¹ to okru-chy z wnêtrza du¿ej chondry, która po-pêka³a na kawa³ki, albo ¿e pasiasta ma-teria chondr uformowa³a siê zanimchondry powsta³y. Nie s¹ rzadkie na-wet podwójnie zakoñczone kryszta³y.Zauwa¿ono nawet dwa zbli�niaczonekryszta³y piroksenu.

Mt. TazerzaitW przypadku Mt. Tazerzait zauwa-

¿ono o wiele mniej w³asnokszta³tnychkryszta³ów i liczne pokruszone chondry.Porowato�æ jest znacznie mniejsza ni¿w Baszkówce. Niektóre chondry pêk³yi dwie po³ówki zosta³y przesuniêtewzd³u¿ powierzchni pêkniêcia. Pory s¹znacznie mniejsze w porównaniuz Baszkówk¹. Ciasto skalne jest pe³niejwytworzone i wiêksza czê�æ powierzch-ni przekroju nie jest porowata. Krysz-ta³y w porach s¹ bardziej igie³kowate,a w niektórych przypadkach mo¿na za-uwa¿yæ pr¹¿kowanie w kierunku pry-zmatycznym G³ówna czê�æ ciasta skal-nego sk³ada siê z pokruszonej materiichondr i w wielu przypadkach zacho-wa³y siê tylko fragmenty chondr. Rza-dziej wystêpuj¹ pasiaste chondry i niezauwa¿ono pasiastych okruchów.Kryszta³y oliwinu i piroksenu tak¿e s¹przezroczyste. Nie zauwa¿ono chondrz dziurami. Ogólne wra¿enie jest takie,¿e materia jest bardzo podobna do Basz-kówki, ale zosta³a bardziej �ci�niêtai towarzysz¹ce temu spêkania usunê³ywiêkszo�æ utworów obserwowanychw Baszkówce.

Andrzej S. Pilski: skr. poczt. 6,14-530 Frombork, Poland

Wayne Walton: 09 � B.P. 239,Ouagadougou � 09, Burkina Faso,West Africa

Literatura

Haack H., Farinella P., ScottE.R.D., and Keil K. (1996). Meteoritic,Asteroidal and Theoretical Constraintson the 500 Ma Disruption of the L Cho-drite Parent Body, Icarus 119, pp. 182��191.

Grossman J. N. (1997) Meteoriti-cal Bulletin, 81, pp. A161-162.

Stêpniewski M., Radlicz K., Sie-mi¹tkowski J., Borucki J. (1996) Preli-minary Study of the L Chondrite Basz-kówka (Poland), Meteoritics & Plane-tary Science 31, pp. A134-135.

Wlotzka F., Scherer P., Schultz L.,Otto J., Stêpniewski M. (1997). Petro-graphy and Noble Gases of the Unusu-al L5 Chondrites Baszkówka and Mt.Tazerzait, Meteoritics & PlanetaryScience 32, A141-142.

Wlotzka F. (1995) Meteoritical Bulletin, 78, p. 792

Eukryty, diogenity i howardyty � wszystkie z Westy?Jim Phillips

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1. Copyright © 1998 Pallasite Press)

Gdy zaczyna³em ten artyku³, moimzamiarem by³o przedstawienie

informacji, które wskazywa³yby, ¿echocia¿ wiele HED (howardytów, eu-krytów i diogenitów) mo¿e pochodziæz Westy, to z pewno�ci¹ nie wszystkiepochodz¹ z tej planetki. Po przestudio-waniu tematu doszed³em do wniosku,¿e na podstawie obecnych danych na-ukowych howardyty, eukryty i dioge-nity pochodz¹ najprawdopodobniejwszystkie z Westy lub jej potomstwa:planetoid typu V z g³ównego pasa i pla-netoid typu V przelatuj¹cych bliskoZiemi (NEA).

Westa, jak wszystkie inne cia³amacierzyste w Uk³adzie S³onecznym,utworzy³a siê w wyniku akumulacjimaterii chondrytowej 4,5 miliarda lattemu. Z jakiego� nie w pe³ni wyja�nio-nego powodu, Westa zosta³a stopiona,uleg³a dyferencjacji i prawdopodobnie

powsta³o wewn¹trz niej metaliczne j¹-dro. Stopienie tej chondrytowej mate-rii nast¹pi³o z przyczyny wewnêtrznej:rozpadu promieniotwórczego takichizotopów jak 26Al, zewnêtrznej w wy-niku nagrzewania przez wiatr s³onecz-ny lub wskutek jakiego� nieznanegomechanizmu. Po stopieniu materiichondrytowej utworzy³a siê eukrytowamagma. Gdy wêdrowa³a ona na po-wierzchniê, tworzy³y siê zbiorniki mag-my, w których ulega³a ona krystaliza-cji frakcyjnej tworz¹cej materiê dioge-nitow¹. Pozosta³a magma wyp³ywa³ai zastyga³a na powierzchni Westy.Obecne modele wskazuj¹ na istnieniepowierzchniowej warstwy frakcjono-wanej magmy eukrytowej (o grubo�cioko³o 23 � 42 km) przykrywaj¹cej skry-stalizowan¹ materiê diogenitow¹(o grubo�ci 12 � 43 km) i zrekrystali-zowan¹ warstwê oliwinu (65 � 220 km

grubo�ci) pod któr¹ by³o ¿elazne j¹droo promieniu < 130 km. Eukryty repre-zentuj¹ wiêc erupcje lawy, a diogenitys¹ ska³ami g³êbinowymi. Pó�niej o po-wierzchniê rozbija³y siê meteoroidy po-woduj¹c powstanie mieszaniny mate-rii eukrytowej i diogenitowej, która po-³¹czy³a siê w materiê howardytow¹.

Analiza widma odbiciowego We-sty pokazuje, ¿e jest ono niemal iden-tyczne z widmami materii eukrytoweji diogenitowej. Relacja w numerze�Science� z 5 wrze�nia 1997 r. doku-mentuje odkrycie krateru o �rednicy460 km w pobli¿u po³udniowego bie-guna Westy, z którego zosta³o wyrzu-cone oko³o 1% materii Westy (zob. ry-sunek). Ponadto odkryto ponad 250ma³ych, o �rednicy 5 � 10 km, planeto-id podobnych do Westy (�westoid�),kr¹¿¹cych miêdzy West¹ a strefami re-zonansowymi 3:1 i n

6, z których

ß

Page 11: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 11

w wyniku perturbacji mog³y zostaæprzerzucone na orbity przecinaj¹ceziemsk¹ w ci¹gu zaledwie kilku milio-nów lat. Ponadto istnieje siedem pla-netoid typu V przelatuj¹cych bliskoZiemi (NEA). Dla wytworzenia tychplanetoid proponowano zderzeniaz West¹ i te sugestie zosta³y potwier-dzone przez modele komputerowe.

Z danych tych wynika, ¿e eukry-ty, howardyty i diogenity pochodz¹z powierzchni Westy. Dlaczego jednakwszystkie HED maj¹ pochodziæ z We-sty? Je�li jedna planetka wielko�ciWesty zosta³a stopiona, wytworzy³aeukryty, diogenity a w wyniku dal-szych zderzeñ tak¿e howardyty, topowinno to dotyczyæ tak¿e innychdu¿ych planetoid. Jednak Westa jestjedyn¹ planetoid¹ maj¹c¹ widmo od-biciowe niemal identyczne z widmemeukrytów. W naszych zbiorach s¹ na-tomiast znaczne ilo�ci meteorytów ¿e-laznych, oraz planetoidy typu M, któ-re mog¹ byæ j¹drami planetoid, suge-ruj¹ce, ¿e inne, du¿e, zdyferecjowaneplanetoidy zosta³y w przesz³o�ci roz-bite. Je�li te cia³a powsta³y z materiichondrytowej, to wytworzenie eukry-towej magmy, diogenitów w wynikukrystalizacji frakcyjnej tej magmyi howardytów w wyniku kolejnychzderzeñ wydaje siê logiczne. Gdziepodzia³y siê eukryty z tych innych po-rozbijanych planetoid?

Czê�æ odpowiedzi zawarta jest, jaks¹dzê, w wieku ekspozycji meteorytówkamiennych na promieniowanie ko-smiczne (chocia¿ nie wyja�nia to, dla-czego nie znaleziono ¿adnej bazaltowejrodziny planetoid podobnych do We-sty w asocjacji z planetoidami typu Mtakimi jak Psyche. Badanie meteory-tów kamiennych pokaza³o, ¿e ¿aden niema wieku ekspozycji na promieniowa-nie kosmiczne wiêkszego ni¿ 100 mi-lionów lat. Wiêkszo�æ eukrytów mawiek ekspozycji mniejszy ni¿ 60 mi-lionów lat. Wiek ekspozycji meteorytuna promieniowanie kosmiczne, to czasspêdzony w kosmosie (w postaci ka-wa³ka metrowej wielko�ci) od momen-tu, gdy meteoroid zosta³ od³upany odcia³a macierzystego do chwili l¹dowa-nia na Ziemi. Meteoryty ¿elazne maj¹wiek ekspozycji na promieniowaniekosmiczne siêgaj¹cy a¿ 1,2 miliarda lat.Ciekawe s¹ maksima wieku ekspozy-cji dla HED przy 20 � 25 milionów lati 35 � 42 miliony lat. Zgodne s¹ onez dwoma g³ównymi zderzeniami, na-

tomiast do wyja�nienia wszystkich wie-ków ekspozycji HED wystarczy piêæzderzeñ. Dlaczego prawie nie ma HEDz wiekiem ekspozycji wiêkszym ni¿60 milionów lat? Poniewa¿ co� alborozbija meteoryty kamienne w ci¹gutego czasu, albo usuwa je. Meteoroidynieustannie zderzaj¹ siê kr¹¿¹c w ko-smosie i przez 60 milionów lat kamien-ny meteoroid mo¿e zostaæ rozbity nakawa³ki takiej wielko�ci, ¿e bêd¹ zbytma³e, aby przetrwaæ przechodzenieprzez atmosferê Ziemi. Bardziej trwa-³e meteoryty ¿elazne, mog¹ prze¿yæd³u¿szy okres czasu, na co wskazuje ichd³u¿szy wiek ekspozycji.

Dlatego, chocia¿ mog³y istnieæinne planetoidy pokryte materi¹ eukry-tow¹, to o ile w ci¹gu ostatnich 60 mi-lionów lat nie by³o zderzenia, które byje rozbija³o, to nie ma najprawdopodob-niej eukrytów z innych planetoid ni¿Westa i jej potomstwo. Chocia¿ zde-rzenia wystêpowa³y przez 4,5 miliardalat, to mamy meteoryty kamienne tyl-ko z tych zderzeñ, które nast¹pi³yw ci¹gu ostatnich 100 milionów lat.Zderzenia z innymi planetoidami po-krytymi materi¹ eukrytow¹ mog³y na-st¹piæ wcze�niej i ta materia ju¿ nie ist-nieje. Z powodu perturbacji podczaspowtarzaj¹cych siê zbli¿eñ planetoid doJowisza przez miliony lat wytworzonezosta³y rezonansowe drogi ucieczki.Planetoida wchodz¹ca do takiej strefyrezonansowej zostaje skierowana naznaczne bardziej eliptyczn¹ orbitê.Chondryty zwyczajne pochodz¹ z pla-

netoid znajduj¹cych siê blisko stref re-zonansowych wewnêtrznej czê�ci pasa,które wysy³aj¹ materiê ku Ziemi, pod-czas gdy chondryty wêgliste pochodz¹z planetoid kr¹¿¹cych bli¿ej Jowisza,gdzie rezonanse wykopuj¹ wiêkszo�æz nich ku Jowiszowi i potem pozaUk³ad S³oneczny. Tylko niewielkaczê�æ materii z cia³a macierzystegochondrytów wêglistych trafia na Zie-miê. Szczê�liwie siê z³o¿y³o, ¿ê mate-ria z powierzchni Westy w postaci we-stoid trafi³a do stref rezonansowych 3:1i n

6 sk¹d mog³a zostaæ wyrzucona na

orbity prowadz¹ce do Ziemi.W sumie chocia¿ zderzenia wystê-

powa³y w ci¹gu ca³ej historii Uk³aduS³onecznego, nasze zbiory meteorytównie odzwierciedlaj¹ budowy wszyst-kich planetoid, a tylko stanowi¹ prze-krój zderzeñ, które wyst¹pi³y w ci¹guostatnich 100 milionów lat (dla mete-orytów kamiennych) i to tylko tych,które wys³a³y materiê meteorytow¹ doszczególnych stref rezonansowych,sk¹d mog³a ona trafiæ na orbity przeci-naj¹ce ziemsk¹. Eukryty, howardytyi diogenity pochodz¹ z powierzchniWesty i od³upanych od niej fragmen-tów, które za po�rednictwem rezonan-sów 3:1 i n

6 trafi³y w pobli¿e Ziemi,

prze¿y³y przej�cie przez ziemsk¹ at-mosferê i teraz mo¿na je spotkaæw naszych zbiorach meteorytów.

Autor pragnie podziêkowaæ za cen-ne wskazówki, których udzielili muPaolo Farinella i Joel Schiff.

Rysunek Jerry Armstronga przedstawiaj¹cy planetoidê 4 Westa z ogromnym krateremuderzeniowym.

ß

Page 12: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9812

W styczniu 1997 roku otrzyma-li�my w Smithsonian Institu-

tion telefon w sprawie meteorytu, któ-ry uderzy³ w dom, a jego w³a�cicielebyli zainteresowani sprzeda¿¹. Coroku otrzymujemy prawie sto telefo-nów o rzekomych meteorytach, wiêcjak zawsze poprosili�my o przys³aniefragmentu do badañ. Mniej wiêcej ty-dzieñ pó�niej przysz³a paczka z ma-³ymi kawa³kami i zdjêciami kamieniaoraz wycinkiem z gazety. Fragmentywygl¹da³y do�æ obiecuj¹co, podobniejak wycinek z gazety, opisuj¹cy licz-ne dziury pozostawione w domu przezspadaj¹cy kamieñ. Je�li to mia³o byæoszustwo, to kto� musia³ siê nie�lenamêczyæ, aby wyci¹æ dziury w swo-im domu. Badania p³ytek cienkichwykaza³y, ¿e by³ to chondryt. W wy-niku rozmów telefonicznych z w³a�ci-cielami umówi³em siê, ¿e przyjadê,aby obejrzeæ i ewentualnie nabyæ me-teoryt. Patrz¹c z perspektywy czasuwydaje siê ciekawe, ¿e nie zadali�mysobie trudu, aby sklasyfikowaæ mete-oryt, uwa¿aj¹c, ¿e ka¿dy dobrze za-chowany i obserwowany spadek wartjest umieszczenia w naszej kolekcji.Przygotowuj¹c siê do wyjazdu niezdawa³em sobie sprawy, ¿e udajê siêw podró¿, w której odkryjê niezwy-k³¹ historiê pewnej krainy, ludzi, domui kamienia z kosmosu.

Pewnego zimnego i �nie¿negostyczniowego dnia polecia³em do Char-leston w stanie Zachodnia Wirginia,a nastêpnie pojecha³em now¹ cztero-pasmow¹ autostrad¹ do Williamson(w tym samym stanie). Williamsonle¿y w g³êbi zag³êbia wêglowegoApallachów, w dolinie Tug Fork Ri-ver na granicy miêdzy stanami Ken-tucky i Wirginia Zachodnia. Ludzieprzybywaj¹ tu z ró¿nych powodów.Jako McCoy by³em w dzieciñstwieci¹gle pytany, czy nale¿a³em do�prawdziwych McCoy�ów�, czyliMcCoy�ów uwik³anych w s³awn¹ woj-nê* miêdzy klanami McCoy�ów i Hat-fieldów. Nie spodziewa³em siê, ¿e Wil-liamson by³o ogniskiem tej s³awnej

wojny miêdzy McCoy�ami z Kentuc-ky, a mieszkaj¹cymi na drugim brzeguTug Fork River Hatfieldami z Zachod-niej Wirginii. Miejscowe przewodnikiturystyczne wspominaj¹ o tym fakcie,pomimo, ¿e nie ma tu nic szczególne-go do zobaczenia.

Niektórzy przybywaj¹ tu by zo-baczyæ Dom Wêglowy � prawdziwydom zbudowany z wêgla. Obecnieznajduje siê w nim Izba Handlowa TugValley, ale kiedy przyjecha³em Izbaby³a zamkniêta, a w sklepie na prze-ciwko powiedziano mi, ¿e �Silas tojedyna osoba, która tam teraz pracuje,ale zajmuje siê te¿ innymi sprawamii czêsto go nie ma�.

Miejsce, do którego przyby³em,znajdowa³o siê w Kentucky, co by³o dlamnie korzystne, bior¹c pod uwagê, ¿ejestem McCoy�em. Droga stanowa292, asfaltowa dwupasmówka, wije siêwzd³u¿ rzeki Tug Fork River przezmiasteczko Burnwell a¿ do LowerStringtown Road. Wzd³u¿ rzeki znaj-duj¹ siê �lady wydobycia wêgla, którema decyduj¹cy wp³yw na miejscow¹gospodarkê. Jecha³em asfaltow¹ jedno-pasmówk¹ ponad zag³êbieniem. Domyznajdowa³y siê na stromych zboczachwzgórz, a nad nimi ros³y drzewa siê-gaj¹ce szczytów wzgórz. Dolne partiezboczy by³y poro�niête topolami, któ-re zd¹¿y³y urosn¹æ od czasu, gdy prze-stano tu uprawiaæ zbo¿e. Zbo¿a tegou¿ywano w du¿ej mierze na zacier,z którego pêdzono bimber, a kilka lattemu podczas kopania fundamentówrobotnicy odkryli kilka aparatów dodestylacji, oraz butelek ci¹gle jeszczepe³nych bimbru. Mo¿na sobie tylkowyobraziæ, jakiego musieli mieæ kacanastêpnego dnia. Pomimo, ¿e zimaprzyæmi³a krajobraz, dolina musia³apiêknie wygl¹daæ na wiosnê i jesieni¹.Dowiedzia³em siê równie¿, ¿e opróczjeleni, królików i szopów, których mo¿-na by siê tu spodziewaæ, pospolite s¹tu czarne nied�wiedzie, a czasem wi-dywano nawet pumy.

Przyby³em, aby spotkaæ siê z Ar-turem i Franciszk¹ Pegg. Pomimo, ¿e

pani Pegg pochodzi³a z tego obszaru,jej rodzina przez 30 lat mieszka³aw Key West na Florydzie, gdzie panPegg mia³ firmê ryback¹. Oko³o 17 lattemu wzmo¿ony ruch turystycznyi zmieniaj¹ce siê oblicze Key West na-k³oni³y ich do powrotu do Kentucky.Mieszkali przez pewien czas w domunie¿yj¹cego ju¿ dziadka pani Pegg,Jima McCoy, gdzie jako zwierz¹tkodomowe trzymali kozê Sarê Jane orazkonia Sable. W 1990 mieszkaj¹cw tym domu zetknêli siê z kamieniemz kosmosu.

Dom, który przyszed³em obej-rzeæ, by³ to stary bia³y dom po³o¿onyna bardzo stromym wzgórzu. By³ nie-co zniszczony, jako ¿e Peggowie wy-prowadzili siê 5 lub 6 lat wcze�niej.W³a�ciwie spotkanie z meteorytemby³o tylko ostatnim z wielu epizodóww d³ugiej historii domu. Dziadek paniPegg, Jim McCoy by³ jednym z�prawdziwych McCoy�ów� znanychz wojny miêdzy McCoy�ami i Hat-fieldami. Jak sobie mo¿na wyobraziæ,jako McCoya powitano mnie z otwar-tymi ramionami. Za� kiedy im powie-dzia³em, ¿e o ile wiem, moi przod-kowie McCoy�owie pochodz¹ z Kan-sas, powiedzieli mi, ¿e niektórzyz McCoy�ów z Kentucky udali siê nazachód na pocz¹tku �wendety� (takajest lokalna nazwa wojny rodzin).Dom odegra³ równie¿ wa¿n¹ rolêw pocz¹tkowym okresie wydobyciawêgla. Na pocz¹tku wieku John L. Le-wis, ha³a�liwy przewodnicz¹cy zwi¹z-ku zawodowego górników, za³o¿y³zwi¹zki w wielu kopalniach wêglaw Apallachach i sta³ siê w koñcu wa¿-n¹ person¹ w ruchu zwi¹zkowymw Stanach Zjednoczonych. W³a�cicie-le kopalñ w tej czê�ci kraju pogardza-li Johnem L. Lewisem. Jim McCoywielokrotnie ukrywa³ Johna L. Lewi-sa w ziemiance obok tego w³a�niedomu, aby uratowaæ go przed powie-szeniem przez w�ciek³ych w³a�cicielikopalñ. Babci McCoy kiedy� podczasobrz¹dku nabój z pistoletu w³a�cicie-la kopalni przebi³ wiadro z mlekiem.

Meteoryt Burnwell (stan Kentucky)Tim McCoy

(t³um. Micha³ Kosmulski)

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1. Copyright © 1998 Pallasite Press)

Page 13: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 13

Podobno John L. Lewis odwiedza³ sta-ry dom a¿ do swych ostatnich dni.

4 wrze�nia 1990 r. o 15.45 czasuletniego strefy wschodnioamerykañ-skiej do historii domu dopisany zosta³kolejny rozdzia³. Pani Pegg nios³a w³a-�nie zakupy do kuchni domu, kiedyus³ysza³a d�wiêk, który pracuj¹cyw pobli¿u pan Pegg okre�li³ jako po-dobny do terkocz¹cego d�wiêku heli-koptera, który zbli¿aj¹c siê zmienia³wysoko�æ. By³ to meteoryt. Uderza-j¹c, przeszed³ przez dach, sufit i pod³o-gê ganku starego domu, wydaj¹cd�wiêk podobny do wystrza³u i odrzu-caj¹c drzazgi drewna na odleg³o�æ6 metrów. Koza i koñ Peggów by³ytak przestraszone, ¿e d³ugo nie mo¿naich by³o uspokoiæ. Pan Pegg pocz¹t-kowo my�la³, ¿e to narzêdzie lub ja-ka� czê�æ z przelatuj¹cego samolotuprzebi³a dom. Nazajutrz zacz¹³ syste-matycznie usuwaæ wszystkie przed-mioty z zamkniêtego obszaru podprzednim gankiem. Obiekt st³uk³ sta-re akwarium i zniszczy³ kilka puszekz farb¹. Uszkodzone akwarium sta³ona starym kredensie, po którego usu-niêciu znaleziono kamieñ na cemen-towym stopniu znajduj¹cym siê zanim. Pomimo, ¿e kamieñ na pierwszyrzut oka przypomina³ powszechny natym obszarze wêgiel, gdy pan Peggpodniós³ go, zorientowa³ siê, ¿e w rze-czywisto�ci by³ to meteoryt. Pan Peggwydoby³ pojedyñczy kamieñ o wadze1,504 kg. Meteoryt jest czê�ciowopokryty farb¹, która znajdowa³a siêw jednej z puszek i nosi �lady rys po-wsta³ych w wyniku zderzenia z do-mem.

Po wydobyciu meteorytu Peggo-wie pojawili siê zarówno w miejsco-wej gazecie, jak i w lokalnej telewi-zji. Peggowie skontaktowali siê z oso-bami z NASA aby upewniæ siê, ¿eobiekt nie by³ radioaktywny lub w ja-kikolwiek sposób niebezpieczny, alepowiedziano im równie¿, ¿e meteorytwchodz¹c do atmosfery móg³ byæ�wielki jak dom� czy te¿ ¿e zawiera³okruchy z³ota. Pog³oski te zosta³yszybko zdementowane. Peggowie sta-rannie zabezpieczyli meteoryt, ale za-decydowali, ¿e nadszed³ czas by siêz nim rozstaæ. Tego zimnego stycznio-wego dnia nasze rozmowy przypo-mnia³y im o wiadomo�ciach, którychudzielili im w 1990 roku s¹siedzi, któ-rzy widzieli jasny obiekt zbli¿aj¹cy siêz po³udniowego po³udniowego

wschodu. Zakupi³em meteoryt dlaSmithsonian Institution i wróci³emdo Waszyngtonu.

Ta historia koñczy siê po czê�cismutno, a po czê�ci szczê�liwie. Peg-gowie okazali siê mili i przyja�ni, a jabardzo cieszy³em siê t¹ wizyt¹. Podwieloma wzglêdami otworzy³a mioczy na wydarzenia, które stanowi¹prawdopodobnie czê�æ mojej w³asnejhistorii. Z przykro�ci¹ jednak dowie-dzia³em siê, ¿e po ponad stu latach ist-nienia jako �wiadek wendety miêdzyMcCoy�ami i Hatfieldami, ukryciejednego z za³o¿ycieli amerykañskie-go ruchu zwi¹zkowego, miejsce no-sz¹ce �lady uderzenia kamienia z ko-smosu, stary dom zosta³ przeznaczo-ny do rozbiórki. Córka i szwagier Peg-gów zamierzaj¹ zbudowaæ na tymmiejscu chatê z bali i ju¿ w tym rokuma siê rozpocz¹æ praca buldo¿erów.Zaproponowa³em panu Peggowi, abywyci¹³ zawieraj¹c¹ dziurê po meteory-cie czê�æ dachu, zachowuj¹c tê histo-ryczn¹ pami¹tkê.

Za to rado�æ sprawi³a mi naszapraca z meteorytem Burnwell. Bada-nia w Smithsonian Institution prowa-dzone przez Sarê Russell, w którychrównie¿ ja bra³em udzia³, podobnie jakGene Jarosewich oraz Richard Ash,wykaza³y, ¿e meteoryt ten nie jest po-dobny do ¿adnego innego (RussellS.S. i wspó³pracownicy, 1998, SpadekBurnwell, Kentucky � chondryt o ni-skiej zawarto�ci FeO: opis, klasyfika-cja i pochodzenie, Meteoritics andPlanetary Science, w druku). Burnwellprawdopodobnie stanowi rozszerzenieznanej tendencji chondrytów zwyczaj-nych LL, L i H. Burnwell jest pierw-szym przypadkiem chondrytu zrówno-wa¿onego, wykazuj¹cym w³a�ciwo-

�ci, których mo¿na by siê spodziewaæu bardziej zredukowanego chondrytuzwyczajnego (HH?). Posiada on ma-ficzne krzemiany ubo¿sze w FeO, za-wiera wiêcej metalu, sk³ad izotopowytlenu jest bardziej zbli¿ony do ska³ziemskich, a jego kamacyt zawieramniej kobaltu. Przez d³ugi czas spo-dziewano siê istnienia meteorytówtego typu, ale wszystkie okazy, któreewentualnie mo¿na by zaliczyæ dotego typu by³y albo niezrównowa¿o-ne (co utrudnia³o ich klasyfikacjê) lubzwietrza³e i ¿aden nie posiada³ wszyst-kich spodziewanych w³a�ciwo�ci.Burnwell mo¿e dostarczyæ dowodu, ¿eró¿norodno�æ typów meteorytów, na-wet w�ród zdawa³o by siê dobrze zna-nych chondrytów zwyczajnych, jestwiêksza ni¿ okre�lona na podstawieznanych próbek. Ta nowo odkryta wie-dza utwierdzi³a mnie w zadowoleniuz podró¿y do mojej przesz³o�ci, którarzuci³a nowe �wiat³o na nasze przy-sz³e rozumienie Uk³adu S³onecznego.

Wydzia³ Mineralogii,Smithsonian Institution

*Przypis autora: Wendeta, woj-na rodów Hatfieldów i McCoy�ów roz-poczê³a siê podczas amerykañskiejWojny Secesyjnej (1861�1865). Pe-wien cz³onek klanu Hatfieldów z Za-chodniej Wirginii walcz¹cy po stronieKonfederacji �miertelnie zrani³ pocho-dz¹cego z Kentucky cz³onka klanuMcCoy�ów walcz¹cego po stronieUnii. Podczas trwaj¹cej ponad 20 latwendety obie strony wielokrotnie prze-kracza³y Tug Fork River aby porywaæ ,wiêziæ a nawet mordowaæ cz³onkówdrugiego klanu.

Dom Peggów trafiony meteorytem 4 wrze�nia 1990. Fot. Tim McCoy.

ß

Page 14: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9814

Wszystko zaczê³o siê od niejakie-go Jakowa Miedwiediewa

(którego nazwisko Rosjanom kojarzysiê z nied�wiedziem). By³ rok 1749.By³y kozak, a wówczas kowal, my�li-wy i zbieracz szlachetnych metali,wspina³ siê po gêsto zalesionych sto-kach 900-metrowej góry Bolszoj Imirw po³udniowo-�rodkowej Syberii. Po-szukiwa³ z³ota, ³osi, lub czegokolwiek,co przedstawia³oby jak¹kolwiek war-to�æ. W pewnym momencie wzrokjego pad³ na wystaj¹ce z ziemi z³o¿erudy ¿elaza. Z pewno�ci¹ podniós³i dok³adnie obejrza³ porozrzucane wo-kó³ kêsy magnetytu, marz¹c o bogac-twach, i dok³adnie zanotowa³ w pa-miêci miejsce swego znaleziska.

To przypadkowe odkrycie stano-wi³o pocz¹tek pasjonuj¹cej historiinajs³ynniejszego meteorytu �wiatai pierwszego kosmicznego �pocisku�w zbiorach Rosyjskiej AkademiiNauk. Pocz¹tkowo nazywano go ¯e-laznym Samorodkiem, Mas¹, DaremNieba, Bry³¹, by w koñcu w termino-logii meteorytowej okre�liæ go m.in.jako Krasnojarsk, ¯elazo Pallasa,Emir, Ma³yj A³taj albo Miedwiedie-wa. Spad³ z nieba � nikt nie wie kie-dy � i najwyra�niej wyl¹dowa³ miê-ciutko jak poduszka na pierzynie, s¹-dz¹c po braku jakichkolwiek �ladówkrateru uderzeniowego. Po latach sta³siê, dos³ownie, kamieniem wêgielnymnauki o meteorytach, a zarazem obiek-tem wielu sporów.

Powróciwszy do swej wsi, le¿¹-cej nad rzek¹ Jenisiej ok. 20 km odmiejsca znaleziska, Miedwiediew po-informowa³ o swym odkryciu pañ-stwowy zarz¹d górnictwa w Krasno-jarsku, mie�cie po³o¿onym jakie�200 km w dó³ rzeki. Miedwiediewmia³ nadziejê, ¿e ruda zawiera³a z³o-

to. Odkrywcom z³ó¿, które przedsta-wia³y warto�æ eksploatacyjn¹ wyp³a-cano znale�ne.

Krasnojarskie w³adze natych-miast wys³a³y na miejsce niejakiegoJohana Metticha, niemieckiego in¿y-niera górniczego, celem przebadaniaz³o¿a. Nie mia³o ono warto�ci prze-mys³owej. Ale bêd¹c na miejscu Mie-dwiediew i Mettich postanowili obej�æszeroki grzbiet schodz¹cy od szczytugóry i dok³adniej przebadaæ teren. Ja-kie� 300 m od z³o¿a rudy (150 s¹¿ni,w starym rosyjskim systemie miar)stanêli jak wryci na widok nieregular-nego, okr¹g³awego obiektu o �redni-cy ok. 70 cm, le¿¹cego na ziemi jakbygo kto� delikatnie po³o¿y³ d�wigiem.Uderzony, dziwny obiekt zadzwoni³d�wiêcznie. Pocz¹tkowo Mettich po-my�la³, ¿e jest to samorodek ¿elazaziemskiego pochodzenia. Wkrótcejednak jego zdziwienie wzros³o, gdysiê okaza³o, ¿e w�ród od³amków ska³rozrzuconych wzd³u¿ grzbietu niemo¿na by³o znale�æ niczego podobne-go do tajemniczego �samorodka�.Mettich powróci³ do Krasnojarskaa Miedwiediew do swojej wsi.

Bez w¹tpienia dziwna bry³a me-talu fascynowa³a Miedwiediewa i niedawa³a mu spokoju. Zim¹ uda³o musiê sprowadziæ j¹ na swoje podwór-ko, prawdopodobnie przy pomocy sañi koni. Zaiste herkulesowy wysi³ek �toczenie i wleczenie 700-kilogramo-wego ¿elastwa w dó³ zbocza, przez za-marzniête bagna i strumienie. Jakokowal próbowa³ kuæ to ¿elazo, alestwierdzi³, ¿e jest zbyt miêkkie abyda³o siê z niego zrobiæ jaki� u¿ytek.Co wiêcej, na skutek rozgrzewaniastraci³o swoj¹ kowalno�æ i sta³o siêbeznadziejnie kruche. Nie wiadomoczy Miedwiediew podejrzewa³ ko-

smiczne pochodzenie swego �samo-rodka�. Jednak ta my�l mog³a zostaæmu podsuniêta przez miejscowychszamanów, którzy na szczycie góryodprawiali obrzêdy na cze�æ �DaruNieba�.

Kamienie z nieba?

W tamtych czasach �rodowiskonaukowe uwa¿a³o pogl¹d o kosmicz-nym pochodzeniu meteorytów za dzi-waczny. My�leli tak nawet tacy lumi-narze jak Thomas Jefferson, uczonyprezydent Stanów Zjednoczonych,pe³ni¹cy swój urz¹d na prze³omieXVIII i XIX w. Z roku 1802 pochodzianonimowa krytyka, pe³na pogardydla tych, którzy wierzyli w kamieniespadaj¹ce z nieba (1):

�Rzadko�æ tych zjawisk, która niepozwoli³a dotychczas obejrzeæ ichz bliska przez osoby obdarzone inteli-gencj¹, a zarazem godne zaufania,i która zdaje siê rezerwowaæ je wy-³¹cznie dla oczu ludzi prostych, takbardzo sk³onnych do przesady, po-wstrzymuje uczonych od wiary w ist-nienie owych kamieni.�

A jednak spadki meteorytów ob-serwowano od staro¿ytno�ci, a kolek-cjonowali je ju¿ Chiñczycy i Egipcja-nie. Wed³ug D.W. Searsa (2), widywa-ny w egipskich grobowcach hieroglifoznaczaj¹cy ¿elazo meteorytowe t³u-maczy siê dos³ownie �¿elazo niebiañ-skie�. Wielu meteorytom oddawanoreligijn¹ cze�æ, a jeden niesionow królewskiej procesji w Rzymie.A w 1981 roku ¯elazo Pallasa mia³odoczekaæ siê po�wiêconego mu1,5-tonowego ¿eliwnego monumen-tu, wystawionego na szczycie góry,na któr¹ spad³o.

W�ród tych, którzy dopuszczalimo¿liwo�æ istnienia �owych kamieni�

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1. Copyright © 1998 Pallasite Press)

Cz³owiek zwany Nied�wiedziemi jego meteoryt

Upadek i kariera ¯elaza Pallasa � czê�æ I

Roy A. Gallant(t³um. Marek Muciek)

Page 15: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 15

by³y cztery grupy. Jedni twierdzili, ¿es¹ one produktami wulkanów i hura-ganów. Inni s¹dzili, ¿e s¹ to ziemskieska³y stopione przez pioruny, jeszczeinni uwa¿ali je za zestalone wyziewyZiemi. Czwarta grupa wierzy³a w ichpozaziemskie pochodzenie. W�ródtych ostatnich by³ s³ynny francuskiastronom i matematyk Simon Lapla-ce, który podejrzewa³ � s³usznie, jaksiê okaza³o! � ¿e niektóre meteorytyprzyby³y z Ksiê¿yca. Wydaje siê, ¿eten pomys³ pojawi³ siê w wyniku ob-serwacji rzekomych wulkanów naKsiê¿ycu, dokonanych w 1787 rokuprzez równie s³ynnego astronoma an-gielskiego Williama Herschla.

Pojawia siê Peter Simon Pallas

Znalezisko Miedwiediewa pozo-sta³o jego podwórkow¹ ciekawostk¹do 1771 lub 1772 roku. W tym w³a-�nie czasie niezwyk³y niemiecki przy-rodnik Peter Simon Pallas prowadzi³obszerne badania Syberii na zleceniecesarskiej Akademii Nauk w St. Pe-tersburgu. Zakres zainteresowañ Pal-lasa by³ ogromny. Od procesów góro-twórczych, zmienno�ci zwierz¹t i pa-leontograficznej interpretacji zwierzê-cych skamienia³o�ci do nauczaniaprzysz³ego cara Aleksandra I i jegobrata Konstantego. I wszystko to oko-³o trzydziestego roku ¿ycia! Cenionogo tak bardzo, ¿e przyznano mu ho-norowy tytu³ akademika za liczne pra-ce badawcze, w�ród których by³y dzie-³a z dziedziny botaniki, geologii i et-nografii.

Podczas swego pobytu w Krasno-jarsku Pallas wys³a³ swojego s³ugê �znamy tylko jego imiê, Jakub � z ja-kim� poleceniem, które zawiod³o godo wsi Miedwiediewa. Jakub, równie¿by³y kozak, móg³ znaæ Miedwiedie-wa. W ka¿dym razie ¿elazo zosta³o mupokazane. Przeczuwaj¹c niezwyk³o�ætego obiektu Jakub poprosi³ Miedwie-diewa o odciêcie kawa³ka, którymóg³by zabraæ dla Pallasa. Zbadaw-szy próbkê Pallas zda³ sobie sprawê,¿e jest to co� bardzo osobliwego. S¹-dzi³ jednak, ¿e jest to raczej naturalnyprodukt uboczny ziemskich transfor-macji geologicznych, ni¿ przybyszz kosmosu. Pallas by³ zdecydowanymprzeciwnikiem idei kamieni z nieba.Ten jego pogl¹d móg³ zostaæ wzmoc-niony przez opublikowany w 1772roku raport komisji Francuskiej Aka-demii Nauk. Relacjonowano w nim

wyniki pierwszej analizy chemicznejkamienia, o którym mówiono, ¿espad³ z nieba. Komisja, w sk³ad którejwchodzi³ s³ynny francuski chemikAntoine Lavoisier, dosz³a do wniosku,¿e kamieñ ten by³ po prostu kawa³kiemziemskiego pirytu, w który uderzy³piorun. Od tej pory takie kamieniezaczêto konsekwentnie nazywaæ �ka-mieniami piorunowymi� i przestano jeuwa¿aæ za co� niezwyk³ego. PiszeSears: ��rodowisko naukowe pod-�miewa³o siê z ³atwowierno�ci ludzi,którzy wyobra¿ali sobie, ¿e kamieniemog¹ spadaæ z nieba.� (3)

Bry³a chudnie

Pallas natychmiast zarz¹dzi³ prze-wiezienie ¿elaza (które mia³o zostaænazwane jego nazwiskiem) do St. Pe-tersburga dla dalszych badañ przezuczonych z Akademii. Zosta³o ono

wys³ane drog¹ l¹dow¹, zim¹, po �nie-gu, do najbli¿szego portu nad nastêp-n¹ rzek¹. Stamt¹d zosta³o zabrane stat-kiem do nastêpnego portu, w którymznów czeka³o zimy aby odbyæ sw¹kolejn¹ podró¿ saniami do nastêpnejrzeki, i tak dalej, a¿ do St. Petersbur-ga. Gdziekolwiek siê pojawi³a, Bry³awzbudza³a wielkie zaciekawienie.Szczególnie w�ród cz³onków zarz¹duKo³ywanowoskriesienskiego zarz¹dukopalñ w mie�cie Barnau³, którzy(miêdzy innymi) odciêli kawa³ek dlasiebie. Wreszcie, w maju 1776 rokuBry³a dotar³a do St. Petersburga, l¿ej-sza o parê kilogramów. Podró¿ zajê³a4 lata i 3 miesi¹ce. Kolejne próbki by³yod³upywane od Bry³y i wysy³ane dolaboratoriów licznych towarzystw na-ukowych i muzeów w Londynie, Pa-ry¿u, Wiedniu, Berlinie, Jenie i Sztok-holmie, nie wspominaj¹c o dziesi¹t-

kach kolekcji prywatnych. Niektórzyeuropejscy uczeni zaczêli ostrzegaæ, ¿eje�li nie zaprzestanie siê odcinania pró-bek, to nied³ugo nic nie zostanie z me-teorytu. W 1787 roku w³adze rosyj-skie zaprzesta³y rozprowadzania pró-bek. Gdzie� przed rokiem 1830 ¯ela-zo Pallasa zosta³o przeniesione z pe-tersburskiego Gabinetu Sztuki do Mu-zeum Mineralogicznego AkademiiNauk. W roku 1835 rosyjski chemikG.I. Hess oficjalnie okre�li³ wagê me-teorytu na 31 pudów i 30 funtów, czy-li 522 kg (Pud jest star¹ rosyjsk¹ mia-r¹ wagi, równ¹ 16,38 kg). Wed³ugrosyjskiej historyczki astronomii Ali-ny Jeremiejewej, pocz¹tkowa masa¯elaza Pallasa zawiera³a siê prawdo-podobnie pomiêdzy 41 a 42 pudami(670�688 kilogramów). Tak wiêcw trakcie podró¿y, i pó�niej w St. Pe-tersburgu, od³upano oko³o 10 pudów(165 kg). Najwiêkszy kês wa¿y³1,5 puda. Ta próbka znik³a bez �ladui nigdy nie uda³o siê jej odzyskaæ.

Od 1778 do 1866 roku ¯elazoPallasa pozostawa³o nieme. RosyjskaAkademia Nauk nie opublikowa³a anijednej pracy o s³ynnym ju¿ wówczasmeteorycie.

Oko³o 1776 roku ma³a, zaledwiekilkugramowa próbka wpad³a w rêceniemieckiego chemika E.K.F. Meyera.Jako pierwszy w Europie wykona³ onjako�ciow¹ i ilo�ciow¹ analizê che-miczn¹ fragmentu ¯elaza Pallasa.Okre�li³ on strukturê krystaliczn¹ sk³a-dowej kamiennej meteorytu (zidenty-fikowanej pó�niej jako oliwin) i ozna-czy³ pozosta³e sk³adniki: tlenek ¿ela-za, dwutlenek krzemu i tlenek man-ganu. Praca Meyera dowiod³a, ¿epróbka nie mog³a byæ dzie³em r¹kludzkich ani nie by³a pochodzeniawulkanicznego. Co wiêcej, kowalno�æsk³adowej ¿elaznej przekona³a go, ¿eproces stygniêcia musia³ byæ niezwy-kle powolny. Badaj¹c kilka innych ta-jemniczych próbek ¿elaza rodzimegoodkry³, ¿e trzy z nich równie¿ mia³ywtrêty ¿ó³tawego, prze�roczystego oli-winu. Tak w³a�nie zamajaczy³y pod-stawy nowej nauki � meteorytyki.

W roku 1794 niemiecki fizykErnst Chladni podsumowa³ swe ob-szerne badania nad bolidami w ksi¹¿-ce, w której wyrazi³ niepopularny po-gl¹d, ¿e �kamienie� spadaj¹ce z niebamaj¹ kosmiczne pochodzenie. W�ródtakich �kamieni� wymieni³ równie¿¯elazo Pallasa, daj¹c tym dodatkowy

Peter Simon Pallas (1741�1811)

Page 16: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9816

impuls rodz¹cej siê meteorytyce. Se-ars jednak jest sceptyczny wobec do-konañ Chladniego, twierdz¹c, ¿e bra-kowa³o mu jasnej �wiadomo�ci zwi¹z-ku pomiêdzy obiektami, o których pi-sa³, a kamieniami, których spadek rze-czywi�cie obserwowano. ZdaniemSearsa prawdziwym bohaterem na tympolu by³ angielski chemik EdwardHoward. Przy pomocy francuskiegomineraloga Jacques-Louisa hrabiegode Bournon, Howard przeanalizowa³ponad pó³ tuzina du¿ych meteorytów,w tym równie¿ ¯elazo Pallasa, które-go zreszt¹ Chladni nigdy nie bada³.Analiza chemiczna Howarda wykaza-³a wyra�ne podobieñstwo pomiêdzybadanymi obiektami. Jeszcze bardziejznacz¹ce by³o to, ¿e wszystkie onezawiera³y nikiel. Tej cechy Chladni niezauwa¿y³. Prace Howarda wykaza³yznaczenie podobieñstwa meteorytów,które spad³y w zupe³nie ró¿nych miej-scach. Badania Chladniego, wsparteprecyzyjnymi analizami chemicznymiHowarda z 1802 roku i pracami innychbadaczy, spowodowa³y, ¿e �wiat na-ukowy zmieni³ zdanie i zaakceptowa³pozaziemskie pochodzenie meteory-tów.

W drugiej po³owie XIX w. w po-wszechnym mniemaniu uczonychKsiê¿yc, jako �ród³o meteorytów,ust¹pi³ miejsca pasowi planetoid.W czasach gdy znano ju¿ 30 planeto-id przyjêto pogl¹d, ¿e s¹ one fragmen-tami rozbitej planety, które od czasudo czasu spadaj¹ na Ziemiê. Znamie-nity niemiecki geofizyk FriedrichWilhelm Heinrich Alexander baronvon Humboldt w roku 1849 �mia³o na-zwa³ meteoryty �najmniejszymi z pla-netoid�. By³ jednak do�æ odosobnio-ny w tym mniemaniu.

Nale¿ne miejsce dla ¯elaza Pallasa

Choæ dziêki pracom Howarda za-czêto traktowaæ meteoryty z odpo-wiednim szacunkiem, to jednak nieusuwa³y one w¹tpliwo�ci co do ko-smicznego rodowodu ¯elaza Pallasa.W roku 1872 generalny inspektor gór-nictwa Francji na spotkaniu Paryskie-go Towarzystwa Geologicznego za-przeczy³ kosmicznemu pochodzeniu¯elaza Pallasa. �wie¿o przeprowadzo-ne wówczas badania na Grenlandiiwykaza³y, ¿e znajdowane tam rzeko-me meteoryty mia³y w istocie iden-tyczny sk³ad jak tamtejsze rudy, a wiêcnajprawdopodobniej nie pochodzi³yz kosmosu. Jego zdaniem, najpewniejokaza³oby siê, ¿e równie¿ ̄ elazo Pal-lasa ma sk³ad identyczny ze z³o¿emrudy ¿elaza odkrytym przez Miedwie-diewa. Przywróci³oby to Emirowi jegoskromny status produktu normalnych,ziemskich procesów geologicznych.

Aby rozstrzygn¹æ tê w¹tpliwo�æ,w sierpniu nastêpnego roku petersbur-ska Akademia Nauk wys³a³a in¿ynie-ra górniczego I.A. £opatina z zada-niem szczegó³owego przebadania z³o-¿a Miedwiediewa, tak, aby mo¿naby³o jego sk³ad porównaæ ze sk³adem¯elaza Pallasa. W swym raporciez roku 1874 £opatin stwierdzi³, ¿e nieznalaz³ w rudzie ¿adnych samorodków¿elaza, które choæ w przybli¿eniuprzypomina³yby ¯elazo Pallasa. Takwiêc Bry³a odzyska³a swój kosmicz-ny splendor.

Nasza saga nie mo¿e pomin¹æjeszcze jednej osoby. To berliñski mi-neralog G. Rose, który w roku 1825bada³ strukturê krystaliczn¹ oliwinuw meteorycie Pallasa. Niektóre krysz-ta³y mia³y ma³e, cienkie, rurkowatestruktury, czasem puste, a czasemwype³nione innym materia³em ni¿¿ó³tawy i prze�roczysty oliwin. Tow³a�nie Rose okre�li³ now¹ klasê me-teorytów ¿elazo-kamiennych, podob-nych do ̄ elaza Pallasa i st¹d zwanychpallasytami.

Wydarzenie, które ostateczniewynios³o ¯elazo Pallasa na kosmicz-ny piedesta³ mia³o miejsce 1 czerwca1902 roku, w pobli¿u St. Petersburga.Ka¿dy, kto tego dnia mia³ okazjê spoj-rzeæ w niebo widzia³ bolid, kre�l¹cyna niebie p³omienist¹ smugê i uderza-j¹cy w brzeg jeziora £adoga, w rejo-nie zatoki Marjalahti. W momencieuderzenia rozpad³ siê i rozsypa³ w pro-

mieniu 50 m. Najwiêkszy fragmentwa¿y³ 22.7 kg. Analiza wykaza³a, ¿eby³ to w³a�ciwie duplikat wszystkich,wcze�niej znalezionych pallasytów.

Wed³ug Jeremiejewej, znane s¹43 pallasyty. Ale oprócz Marjalahti za-ledwie dwa obserwowano jako boli-dy, mianowicie Omolon i Zaisho.Wskazuje ona równie¿, ¿e to rosyjskigeolog P.N. Czirwinskij (1889�1955)sklasyfikowa³ pallasyty jako typ po-�redni pomiêdzy meteorytami ¿ela-znymi a kamiennymi.

Literatura

1. Anonim, 1802. �O meteorachrzekomo spad³ych w postaci kamieni�Phil. Mag. (Tilloch) 14, 271

2. D.W. Sears �Natura i Pocho-dzenie Meteorytów�, Monographson Astronomical Subjects: 5, OxfordUniversity Press, New York, 1978,str. 2

3. ibid., str. 2

Ernst F.F. Chladni (1756�1827)

Fragment meteorytu Krasnojarsk z kolek-cji Allana Langheindricha.

Fot. O. Richard Norton

Wyprawa dr. Gallanta do odleg³egoi niego�cinnego miejsca spadku me-teorytu Pallasa, podjêta latem 1997roku, zostanie opisana w czê�ci II tegoartyku³u. Uka¿e siê ona w nastêpnymnumerze pisma. ß

Page 17: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 17

Po raz ostatni handlarze minera³ówz ca³ego �wiata zebrali siê na naj-

wiêkszych europejskich targach mine-ra³ów w Monachijskim Centrum Tar-gowym. By³o trochê niepewno�ci alenie nostalgii. W sze�ciu obszernychhalach setki stoisk kusi³y barwnymiklejnotami, egzotycznymi minera³ami,osobliwymi skamienia³o�ciami i piêk-n¹ bi¿uteri¹. W�ród nich mo¿na by³odostrzec z tuzin osób specjalizuj¹cychsiê w meteorytach. Pomijaj¹c pallasy-ty, mieli oni z pewno�ci¹ najmniejbarwne okazy do zaoferowania. Nie-mniej zwiedzaj¹cy t³oczyli siê wokó³ich ma³ych stoisk. Czasem trzeba by³osporo cierpliwo�ci, aby móc przyjrzeæsiê z bliska ich skarbom.

Nie trzeba mówiæ, ¿e wci¹¿ domi-nuje Gibeon. Bud Eisler sam znalaz³ostatnio 13 okazów w ci¹gu zaledwiedwóch dni i kupi³ kilkaset innych.Wybiera siê teraz na Syberiê. Jego p³yt-ki Gibeona, Toluki, Odessy i Sikhote--Alina piêknie demonstrowa³y ró¿nerodzaje figur Widmanstättena. CanyonDiablo zajmowa³ drugie miejsce, a naj-wiêcej mia³ go chyba Marvin Killgo-re. �Problemem jest Internet� powie-dzia³. Ludzie, którzy teraz znajduj¹meteoryty, zaraz szukaj¹ cen na stro-nach internetowych i handlarzom trud-niej kupiæ okazy na dobrych warun-kach.

Równie widoczny jak CanyonDiablo by³ Sikhote-Alin. Gregor Pacerz Niemiec mia³ naj³adniejsze ca³kowi-te okazy. Piêkny meteoryt z doskona-³ymi regmagliptami oferowa³ za 700dolarów USA. �Pod lad¹ mam jeszczeponad piêæ kilogramów� chwali³ siê.

Od³amki Sikhote-Alina le¿a³y pra-wie wszêdzie, ale najwiêcej mia³ ErichHaiderer. Jeden z jego okazów by³ nie-mal wielko�ci pi³ki rêcznej. �W sumie�ocenia³ �przywie�li�my do Mona-chium tonê materii pozaziemskiej�.Austriak sprzedawa³ tak¿e fragmentyHeze (obecnie nosz¹cego nazwê Juan-cheng), który spad³ w Chinach w lu-tym 1997 roku. Te chondryty tak na-grzewa³y siê w �wietle reflektorów, ¿ekto� niedo�wiadczony móg³by ³atwo

uwierzyæ, ¿e spad³y one tu przed kil-koma sekundami. Serce mi zabi³o, gdyzauwa¿y³em u niego Murchison wiêk-szy ni¿ pi³ka pingpongowa.

Je�li chodzi o meteoryty kamien-ne, królowa³ afrykañski Gao. ChristianP. Stehlin by³ dumny z ogromnego oka-zu wa¿¹cego 25,5 kg. Ten Szwajcarz Bazylei przywióz³ do Monachium bo-gat¹ i robi¹c¹ wra¿enie kolekcjê mete-orytów kamiennych i ¿elaznych, w�ródnich wiele ca³kowitych okazów. Podzi-wia³em jego okazy meteorytów i szkli-wa impaktowego z kraterów Wabar,a mój zachwyt wzbudzi³ ma³y, bia³y au-bryt z Pena Blanca Spring.

Alain i Louis Carion tak¿e w³¹czy-li Gao do swej prezentacji. Przewêdro-wali oni Maroko, Mauretaniê i Egipta wkrótce zamierzaj¹ ponownie wy-braæ siê na Pustyniê Libijsk¹. Ci Fran-cuzi mieli tak¿e materiê zwi¹zan¹ zespadkami meteorytów, jak szar¹, bru-natn¹ i czerwon¹ brekcjê ze strukturyRochechouart i mikrotektyty z Haitimaj¹ce 65 milionów lat.

Tokyo Science zachwyca³o mete-orytami z historycznych spadkówz XIX wieku jak Braunau, Stannern czyCharsonville, podczas gdy Ausrox ofe-rowa³o australijskie meteoryty; miêdzyinnymi Tenham, Huckitta i Karoonda.W�ród mezosyderytów niepodzielniepanowa³ Lamont, a w�ród pallasytówEsquel i Imilac. Wielu handlarzy wy-korzystywa³o du¿e, przezroczyste p³yt-ki pallasytów do przyci¹gniêcia uwa-gi. Najwiêksza p³yta Esquel zdobi³astoisko Roberta Haaga. W�ród jegookazów by³y p³ytki cienkie Gao, Tux-tuac, Millbillillie, Murchison i Laben-ne 97096. Nie mog³em siê oprzeæ ku-pieniu chondrytu enstatytowego La-benne. Dwie hale dalej kupi³em za 270dolarów mikroskop stereoskopowyz dwoma powiekszeniami i dwoma�ród³ami �wiat³a.

Ten przyrz¹d sprawi³ tak¿e, ¿eby³em bardziej zadowolony z wa¿¹ce-go 0,13 karata Zagami sprzedawanegoprzez handlarza bi¿uterii za 27 dola-rów. Mia³ on tylko 2 mm �rednicy. Przydziesiêciokrotnym powiêkszeniu mo¿-

na by³o pomarzyæ sobie o tym, co mo¿-na by³o dostaæ za tê sam¹ cenê dwa latatemu.

Czescy specjali�ci od tektytówz Krumlowa i Budziejowic ozdobiliswe sto³y tysi¹cami zielonych molda-witów od od³amków po okazy muze-alnej jako�ci. Pewna niemiecka firmaoferowa³a ca³e worki takich od³am-ków wa¿¹ce po 450 g. Mo¿na tam by³otak¿e zobaczyæ naczynie wielko�cibêbna pralki, wype³nione czarnymi in-dochinitami. Kilku handlarzy mia³oaustrality od ma³ych soczewek po2 dolary do guzika z ko³nierzem za765 dolarów.

Zauwa¿y³em nieco wiêksze zró¿-nicowanie ni¿ w zesz³ym roku i cie-kaw jestem nastêpniej monachijskiejgie³dy. Odbêdzie siê ona od 30 pa�-dziernika do 1 listopada 1998 roku, alepierwszy dzieñ jest tylko dla handla-rzy. �To jest dzieñ, kiedy odbywa siêprawdziwy handel� powiedziano mi.

Przysz³e targi bêd¹ siê odbywaæw nowym centrum, w którym jestznacznie wiêcej miejsca. �Wiêcej han-dlarzy, wiêksza konkurencja� przewi-dywa³ do�wiadczony handlarz opali.Nie dotknie to prawdopodobnie zbyt-nio handlarzy meteorytów, ale �bêdziewa¿ne zdobycie stoiska w pierwszejlub drugiej z trzech hal� niepokoi³ siêGregor Pacer. Jednak karty bêd¹ roz-dawane w Monachium od nowa.

Christian Pinter, Ph.D., JournalistA-1210 Wien, AustriaE-mail: [email protected]://members.ping.at/pinter

Od redaktora: Na internetowych stronachdr. Pintera mo¿na poczytaæ sobie po nie-miecku (albo po angielsku) o Morasku.Gregor Pacer bywa na niektórych gie³dachminera³ów w Polsce. W nastêpnym nume-rze postaram siê podaæ informacje, kiedyi gdzie pojawi siê z meteorytami.

Monachium �97Christian Pinter

Publikacja z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1.Copyright © 1998 Pallasite Press

Christian Stehlin ze swym okazem Gaowa¿¹cym 25,5 kg. Fot. Christian Pinter.

ß

Page 18: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9818

Wiadomo od stuleci, ¿e wêgiel ist-nieje w dwóch krystalicznych

odmianach (tzw. alotropach): jako gra-fit lub diament. Grafit, najbardziej po-spolita forma wêgla, zbudowany jestz cz¹steczek tworz¹cych p³askie arku-sze atomów, uk³adaj¹cych siê w sze�cio-k¹tne wzory na kszta³t plastrów miodu(Rys.1). Arkusze owe ³atwo �lizgaj¹ siêwzglêdem siebie czyni¹c grafit miêkkimi �liskim. Diament natomiast sk³ada siêz atomów u³o¿onych w piramidaln¹strukturê zwan¹ tetrahedronem (Rys.2).Ta sztywna konstrukcja daje diamento-wi jego niezwyk³¹ twardo�æ. Natura i si³awi¹zañ chemicznych sprawia, ¿e diamentjest najtwardsz¹ znan¹ substancj¹.

Niedawno odkryto now¹ formê wê-gla, o niemal niewiarygodnej strukturze� 60 atomów wêgla tworzy co�, coprzypomina pi³kê futbolow¹. Nadano tejcz¹steczce nazwê �buckminsterfulle-ren�, na cze�æ amerykañskiego architek-ta Buckminster Fullera, który zaprojek-towa³ kopu³ê o podobnym kszta³cie.Szybko skrócono tê nazwê do fullere-nu. Jest ona synonimem cz¹steczki C60.Atomy C60 s¹ u³o¿one w regularne piê-ciok¹ty i sze�ciok¹ty (dok³adnie 12 piê-

ciok¹tów i 20 sze�ciok¹tów). Cz¹stecz-ka C60 jest wyj¹tkowo trwa³a, wykazu-je nadprzewodnictwo i ma zdolno�æ ³a-pania w pu³apkê innych moleku³.

Odkrycia C60 dokonali w 1985 rokuRichard Smalley z Rice University i Ha-rold Kroto z uniwersytetu w Sussex. Ba-dali oni pary wêgla podgrzanego do tem-peratury 8000°C. Nieoczekiwanie do-strzegli tajemnicz¹, now¹ formê wêgla.Testy chemiczne wykaza³y, ¿e nowacz¹steczka sk³ada siê z 60 atomów wê-gla u³o¿onych w kszta³t pi³ki futbolo-wej. Co wiêcej, w mieszaninie obecnaby³a równie¿ podobna moleku³a C70(Rys.4). Za odkrycie fullerenu RichardSmalley, Harold Kroto i Robert Curlotrzymali w 1996 roku nagrodê Nobla.

Fullereny syntetyzowano w ekstre-malnych warunkach w laboratoriach.Zaczêto jednak badaæ czy nie wystêpu-j¹ one równie¿ w przyrodzie. Pierwszedowody na ich istnienie w utworachgeologicznych odkryto w bogatychw wêgiel prekambryjskich ska³ach po-chodz¹cych z rejonu Szunga, w Rosji.Przy pomocy spektroskopii masowejPeter Buseck ze wspó³pracownikami po-twierdzili w 1992 roku istnienie C60i C70 w wêglu szungitowym. S¹dzi siê,¿e szungit utworzy³ siê z bogatego w wê-giel materia³u uwiêzionego w szczeli-nach skalnych, który uleg³ przetworze-niu w skrajnych warunkach. Szungitalbo zawiera³ fullereny od pocz¹tku,albo cz¹steczki te utworzy³y siê w wy-niku nieznanych procesów podczas me-tamorfozy. Rok pó�niej Terry Daleyz kolegami odkryli fullereny w fulgury-tach. Fulguryty to szkliste ska³y tworz¹-ce siê gdy piorun uderza w ziemiê. Tasytuacja to naturalny odpowiednik eks-tremalnych warunków laboratoryjnych,w których syntetyzowano pierwsze cz¹-steczki fullerenu w 1985 roku. W miej-scu uderzenia pioruna ska³a topi siêi miesza z okoliczn¹ gleb¹. Fullereny po-wstaj¹ zapewne z materii organicznejzawartej w glebie. Te w³a�nie fullerenyzosta³y odkryte w fulgurytach pocho-dz¹cych z Sheep Mountain w Kolora-do. Piaski kwarcowe z kilku innych oko-lic nie wykaza³y obecno�ci fullerenów,

na skutek braku wêgla. Inni badaczedoszli do wniosku, ¿e fullereny mog¹równie¿ tworzyæ siê w ³agodniejszychwarunkach, np. w sadzy zwyk³ego p³o-mienia.

Fullereny zosta³y równie¿ odkryteprzez Dietera Heymana i jego wspó³pra-cowników w 1994 roku w warstwie gra-nicznej pomiêdzy kred¹ a trzeciorzêdem(warstwa K/T). Zwiêkszona zawarto�æirydu, w skali globalnej, na granicy kre-dy i trzeciorzêdu jest �ladem po uderze-niu meteorytu lub komety, które wyda-rzy³o siê 65 mln lat temu. Luis Alvarezz kolegami jako pierwsi skojarzyli tozdarzenie z wyginiêciem dinozaurów.Warstwa K/T zawiera w obfito�ci wê-giel w postaci sadzy, powsta³ej w cza-sie ogólno�wiatowego po¿aru, który na-st¹pi³ w wyniku katastrofy. Zawarto�æC60 w warstwie K/T z Nowej Zelandiiwynosi 0,1 � 0,2 czê�ci na milion (ppm).Analiza izotopowa dowiod³a, ¿e zarów-no sadza jak i fullereny s¹ pochodzeniaziemskiego.

Luann Becker i inni znale�li pó�-niej C60 i C70 w kraterze Sudbury. Ful-lereny by³y równie¿ obecne w próbkachpochodz¹cych z Onaping, w ilo�ci1�10 ppm. Dwa lata pó�niej, w mate-riale z krateru Sudbury, Becker i jej ze-spó³ odkryli hel uwiêziony wewn¹trzfullerenów (He@C60). Stosunek izoto-

Fullereny w meteorytachGregory T. Shanos

(t³um. Marek Muciek)

Publikacja z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1.Copyright © 1998 Pallasite Press

Rys. 4. Wêgiel w postaci fullerenu C70.

Rys. 3. Wêgiel w postaci fullerenu C60.

Rys. 1. Wêgiel w postaci grafitu.

Rys. 2. Wêgiel w postaci diamentu.

Page 19: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/98 19

Spytaj geologaodpowiada Bernhard Spörli

Publikacja z kwartalnika Meteorite! Vol. 4 No. 1.Copyright © 1998 Pallasite Press

1. Co powoduje, ¿e ciasto skalne w chondrytach ma ró¿n¹ barwê? Niektóre chondrytys¹ bia³oszare, a niektóre ciemnobr¹zowe; na przyk³ad Holbrook (bia³awy) i Tenham (ciem-ny) s¹ oba chondrytami oliwinowo-hiperstenowymi L6.

Ciasta skalne chondrytów s¹ czêsto niejednorodne zarówno pod wzglêdem fizycznymjak i mineralogicznym, gdy¿ sk³adaj¹ siê z materii pochodz¹cej z ró¿nych �róde³. Poniewa¿s¹ bardzo drobnoziarniste, s¹ bardziej aktywne chemicznie ni¿ gruboziarniste chondry i dlate-go ³atwiej ulegaj¹ dzia³aniu wtórnych procesów, takich jak metamorfizm cieplny, szokowyi przeobra¿anie przez wodê. Przewa¿nie takie w³a�nie wtórne procesy prowadz¹ do ró¿nicbarw. �lady wtórnych procesów mo¿na wykryæ nawet w wiêkszo�ci niezrównowa¿onychchondrytów, z których czê�æ wykazuje skutki lityfikacji i s³abego metamorfizmu z okresupocz¹tkowej akrecji chondrytu. Barwa ciasta skalnego zale¿y czê�ciowo od materii wyj�cio-wej. Na ogó³ ciemne ciasto skalne jest szczególnie drobnoziarniste i mo¿e zawieraæ szkliwo,podczas gdy bia³e ciasto skalne bêdzie bardziej krystaliczne i porowate, oraz jak w przypadkuchondrytu Tieschitz (H3), czasem bêdzie sk³adaæ siê z bardzo ma³ych kulek. Bia³e ciastoskalne bywa tak¿e wzbogacone w glin, krzemionkê i alkalia.

Chondryty typu L6 Holbrook i Tenham nale¿¹ do najbardziej zrekrystalizowanych. Nie-trudno sobie wyobraziæ, ¿e ró¿ne kawa³ki nawet tego samego cia³a macierzystego mog³yprze¿yæ ró¿ne zjawiska w ci¹gu swej dalszej historii. Wiele chondrytów L6 poczernia³o wskutekwytworzenia szkliwa w wyniku zderzenia 400 � 550 milionów lat temu. Tenham wykazujetak¿e wysoki stopieñ metamorfizmu cieplnego i szokowego. Efekty szokowe w przeciwieñ-stwie do cieplnych nie rozk³adaj¹ siê równomiernie. Ponadto w niektórych chondrytach wi-daæ �lady przeobra¿eñ wodnych po ich akrecji. Holbrook mo¿e tak¿e wykazywaæ �lady wie-trzenia ziemskiego.

2. Jakie s¹ liczne ró¿ne postacie krzemionki?

Krzemionka jest dwutlenkiem krzemu i jest �ród³em drugiej pod wzglêdem obfito�cigrupy minera³ów w ziemskiej skorupie. Najpierw omówimy postacie krystaliczne. Sk³adaj¹siê one w zasadzie z po³¹czonych czworo�cianów tlenku krzemu u³o¿onych w ró¿ne wzory.Poniewa¿ wszystkie one maj¹ ten sam wzór chemiczny, mówi siê, ¿e s¹ to odmiany polimor-ficzne.

Kwarc jest najbardziej znany i najbardziej powszechny. Jego czworo�ciany u³o¿one s¹w pêtle sk³adaj¹ce siê z sze�ciu lub o�miu elementów. Struktura jest lu�niejsza i bardziejelastyczna w przypadku kwarcu niskotemperaturowego, który jest polimorfem wystêpuj¹-cym w niskich temperaturach i ci�nieniach. W przypadku wysokotemperaturowego kwarcupêtle s¹ �ci�lej upakowane. Kryszta³y niskotemperaturowego kwarcu maj¹ symetriê trójk¹t-n¹, a wysokotemperaturowego kwarcu s¹ sze�ciok¹tne.

Trydymit jest wysokotemperaturow¹ postaci¹ krzemionki i sk³ada siê z dwóch zesta-wów sze�cioelementowych pêtli. Ten uk³ad sprawia, ¿e ma on mniejsz¹ gêsto�æ ni¿ kwarc.Jego kryszta³y s¹ ortorombowe. Kryszta³y maj¹ czêsto kszta³t klina.

Cristobalit mo¿e doznawaæ wy¿szych ci�nieñ i ma wiêksz¹ gêsto�æ ni¿ trydymit. Krysz-ta³y maj¹ symetriê czworok¹tn¹ i czêsto wystêpuj¹ w postaci sze�cianów.

Coesyt jest podstawow¹ wysokotemperaturow¹ faz¹ krzemionki. Jego postaæ krysta-liczna ma wiêksz¹ gêsto�æ a postaæ kryszta³ów jest odpowiednio mniej symetryczna ni¿w przypadku innych polimorfów kwarcu.

Stiszowit powstaje przy najwy¿szych ci�nieniach. Jego struktura krystaliczna jest �ci-�niêta do najwy¿szej gêsto�ci, gdy czworo�ciany krzemionki tworz¹ ³añcuchy bez pêtli. Co-esyt i stiszowit znane s¹ z kraterów meteorytowych, wybuchowych i ze skrajnie wysokoci-�nieniowych ska³ metamorficznych.

Nastêpne typy s¹ albo niezwykle drobnoziarniste, albo maj¹ z³o¿on¹, nieregularn¹ bu-dowê wewnêtrzn¹:

Chalcedon jest skrytokrystaliczn¹, w³óknist¹ odmian¹ kwarcu lub cristobalitu, znajdo-wan¹ g³ównie w ska³ach osadowych i wulkanicznych lub w skrzemienia³ych osadach mine-ralnych. W³ókna mog¹ byæ piezoelektryczne, tzn. pod wp³ywem nacisku mo¿e wyst¹piæ prze-p³yw pr¹du elektrycznego. Istnieje kilka odmian chalcedonu: agat ma efektowne pasy,jaspis, onyks i karneol to inne odmiany wystêpuj¹ce jako pó³szlachetne lub nawet szlachet-ne kamienie. Skamienia³e, bogate w krzemionkê osady na dnie oceanu sk³adaj¹ siê z rogow-ca, z³o¿onego po³¹czenia ró¿nych polimorfów kwarcu. Ludzie epoki kamiennej wykorzysty-wali bry³y rogowca w ska³ach osadowych jako �ród³o do wyrobu bardzo ostrych, krzemien-nych no¿y.

Opal jest uwodnion¹ odmian¹ strukturaln¹ trydymitu lub cristobalitu. Sk³ada siê z nie-zwykle ma³ych kuleczek czê�ciowo wykrystalizowanej krzemionki, które mog¹ tworzyæoptyczn¹ kratkê za³amuj¹c¹ �wiat³o. Wytwarza to odblaski typowe dla opalu szlachetnego.

Szkliwo krzemionkowe mo¿e byæ wytwarzane w sposób naturalny, gdy ska³y bogatew kwarc zostaj¹ stopione przez ciep³o intruzji lub uderzenia.

powy 3He/4He przewy¿sza³ o 30% od-powiedni¹ warto�æ wyznaczon¹ dla wia-tru s³onecznego. St¹d wniosek, ¿e heluwiêziony w fullerenie z Sudbury jestpozaziemski i mo¿e pochodziæ z czasówsprzed powstania Uk³adu S³onecznego.

W roku 1994 inna grupa LuannBecker donios³a o odkryciu fullerenóww chondrycie wêglistym CV3 Allende.Znalezienie ich tam by³o dosyæ trudneze wzglêdu na ich niezwykle ma³¹ kon-centracjê. Zawarto�æ C60 okre�lono na0,1 ppm. W ostatnim artykule L. Bec-ker i in. (Meteoritics & Planet. Sci. 32,1997) stwierdzaj¹ istnienie w meteory-cie Allende fulleranów (C60Hx). Zaob-serwowali tam równie¿ wielopier�cie-niowe wêglowodory aromatyczne(PAH), takie jak benzofluoranten i ko-rannulen (C20H10). Zakrzywionykszta³t tych cz¹steczek móg³ spowodo-waæ, ¿e odegra³y one rolê prekursoróww tworzeniu fullerenów.

B.H. Foing i P. Ehrenfreund wyka-zali, ¿e niektóre z miêdzygwiazdowychpasm absorpcyjnych, obecne w wid-mach kilku gwiazd, mog¹ byæ tworzo-ne przez cz¹steczkê C60

+. Na podstawieswych obserwacji autorzy ci szacuj¹,¿e 0,3% � 0,9% miêdzygwiazdowegowêgla mo¿e istnieæ w postaci C60

+.Fullereny s¹ trwa³e i mog³y przetrwaæw o�rodku miêdzygwiazdowym. Ogra-niczeniem na ich obfito�æ jest jednakobecno�æ wodoru. Istnienie fullerenówi fulleranów w chondrycie wêglistymAllende wzmacnia argumenty za two-rzeniem przez C60

+ rozmytych pasmmiêdzygwiazdowych, oraz sugerujemo¿liwo�æ powstawania tych cz¹ste-czek w o�rodku oko³ogwiazdowym.

Fullereny odkryto równie¿ w prze-strzeni kosmicznej. Brozolo i jego ko-ledzy przebadali w 1994 roku ma³y kra-ter, który powsta³ w aluminiowym pa-nelu satelity Long Duration ExposureFacility (LDEF). Krater ów utworzy³ siêw wyniku uderzenia mikrometeorytuwêglistego, w czasie gdy satelita kr¹¿y³na orbicie wokó³ Ziemi. W kraterze tymznaleziono fullereny.

Odkrycie fullerenów w laborato-rium, w przyrodzie i w meteorytachotworzy³o nowe pole badañ. Zaintere-sowany czytelnik mo¿e szukaæ dalszychinformacji w internecie, pod adresem:

http://buckminster.physics.su-nysb.edu/

ß

Greg Shanos jest doktorantem na wy-dziale farmacji Uniwersytetu Florydy.

ß

Page 20: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt198.pdf · METEORYT 1/98 3 W pi„tek 20 lutego br., Wiado- moœci TVP1 w g‡ównym wy-daniu poda‡y sensacyjn„ informacjŒ. W IwiŒcinie ko‡o

METEORYT 1/9820

Gdy czyta³am ostatni¹ ksi¹¿kê Har-ry�ego McSweena �Fanfare for

Earth�, NASA opublikowa³a nowe zdjê-cia mg³awic planetarnych z teleskopukosmicznego Hubble�a. Obrazy te spra-wi³y, ¿e zazwyczaj powa¿ni i spokojninaukowcy stwierdzili, ¿e te fantastycz-nie ukszta³towane ca³uny �wiec¹cegogazu wokó³ umieraj¹cych gwiazd wy-gl¹daj¹ jak �rze�by na niebie� Micha³aAnio³a. W ostatnich latach naukowcyw zawrotnym tempie coraz lepiej pozna-j¹ Wszech�wiat i sami przyznaj¹, ¿e nie-ustannie zdumiewa ich jego z³o¿ono�æi piêkno.

McSween ukazuje ten podziw, któ-remu towarzyszy solidne naukowe wy-t³umaczenie, w podró¿y badaj¹cej stwo-rzenie Ziemi i ¿ycia na niej z pozaziem-skiej materii odleg³ego kosmosu. Ksi¹¿-ka �Fanfare for Earth� jest wnikliw¹,klarown¹ i zabawn¹ relacj¹, pisan¹ po-tocznym jêzykiem, obejmuj¹c¹ zagad-nienia od znaczenia gwiezdnego py³u domg³awicowej akrecji planet, zderzenio-wego pochodzenia Ksiê¿yca i wreszciedo chemicznej, geologicznej i biologicz-nej ewolucji naszej ma³ej, b³êkitnej pla-nety.

McSween jest dobrze przygotowa-ny do ogarniêcia tak ogromnego obsza-ru historii (jakie� 15 miliardów lat), po-niewa¿ jest cenionym naukowcemz University of Tennessee zajmuj¹cymsiê badaniami meteorytów oraz geolo-gi¹ planetoid i planet, w szczególno�ciMarsa.

Ksi¹¿kê �Fanfare for Earth� otwie-ra krótka historia pogl¹dów na tematstworzenia w³¹cznie z religijnymi mita-mi, oraz opowie�æ, jak astronomiczneobserwacje powoli budowa³y w ci¹guwieków obraz heliocentrycznego Uk³a-du S³onecznego z planetami kr¹¿¹cymipo orbitach eliptycznych. Drugi rozdzia³jest niezwykle interesuj¹cy i aktualny.Obejmuje on wytwarzanie l¿ejszychpierwiastków w gwiazdach (nasze S³oñ-ce jako reaktor j¹drowy), jak superno-we wytwarzaj¹ ciê¿sze pierwiastki pod-czas implozji i eksplozji i jak gwiezdnypy³ jest zapisem informacji z bardzo sta-ro¿ytnych czasów, gdy nie by³o jeszczeUk³adu S³onecznego. NastêpnieMcSween w przejrzysty sposób przed-stawia mg³awicow¹ hipotezê powstania

Uk³adu S³onecznego z ciekaw¹ histori¹konkurencyjnych modeli jego powsta-nia. Zimne ob³oki molekularne, jakmg³awica Orze³, s¹ chemicznymi tygla-mi, w których z pierwiastków wytwa-rzane s¹ cz¹steczki. Gdy te ob³oki mo-lekularne ulegaj¹ grawitacyjnemu kolap-sowi, to pe³ni¹ rolê wielkich gniazd dlawykluwaj¹cych siê nowych gwiazd.McSween maluje obraz zapadaj¹cegosiê ob³oku molekularnego i eksplodu-j¹cej supernowej w naszym s¹siedz-twie, jako �ród³a narodzin Uk³adu S³o-necznego.

�rodkowa czê�æ ksi¹¿ki obejmujegeologiczny i geochemiczny rozwójZiemi i jej wielkiego satelity. Przez opi-sanie geofizycznych w³asno�ci Ziemii wykorzystanie meteorytów w zastêp-stwie fragmentów g³êbokiego wnêtrzaZiemi opisywane jest zjawisko dyferen-cjacji i pojawienia siê metalicznego j¹-dra. Sejsmografy, jak stetoskop lekarza,pozwalaj¹ odczytaæ wewnêtrzne têtnonaszej planety. McSween prowadzi nasbez wysi³ku tropami trzêsieñ ziemi (mie-rz¹c pierwotne i wtórne fale sejsmicz-ne) poprzez wewnêtrzne warstwy Zie-mi. Nastêpnie wyrzuca nas w kosmos,aby zbadaæ mineralogiczne i spektrosko-powe aspekty pasa planetoid, któregowewnêtrzna, �rodkowa i zewnêtrznaczê�æ odzwierciedla zmiany ogrzewaniaz odleg³o�ci¹ od S³oñca. Zdyferencjo-wane, magmowe planetoidy wewnêtrz-nej czê�ci pasa (�ród³o achondrytów)ustêpuj¹ miejsca zmetamorfizowanym,ale nie stopionym planetoidom �rodko-wej czê�ci pasa (�ród³u chondrytów),które z kolei zostaj¹ zast¹pione skalno--lodowymi planetoidami zewnêtrznejczê�ci pasa (nie reprezentowanymiw zbiorach meteorytów, mo¿e z wyj¹t-kiem py³u), które nigdy nie zosta³yogrzane.

Ziemia zlepi³a siê w pocz¹tkach hi-storii Uk³adu S³onecznego poprzez zde-rzenia planetozymali posiadaj¹cych ¿e-lazne j¹dra i skalne skorupy, znajduj¹-cych siê bli¿ej S³oñca ni¿ obecne plane-toidy. W tym czasie, gdy rodz¹ce siê pla-nety przybiera³y kszta³t kulistych, ob-racaj¹cych siê cia³, Uk³ad S³onecznyrozpocz¹³ samooczyszczanie siê, abyusun¹æ zbêdne kawa³ki materii przezbombardowanie planet (trwaj¹ce

do oko³o 3,8 miliarda lat temu). Jednaz bry³ oderwa³a kawa³ek Ziemi, którysta³ siê Ksiê¿ycem. Kolejny rozdzia³omawia wiek Ziemi i wykorzystanie izo-topów do datowania. Inny po�wiêconyjest tektonice p³yt i magnetyzmowi ska³,które stanowi¹ kontekst dla wieku kon-tynentów, na które w koñcu wysz³oz morza ¿ycie.

Koñcowa czê�æ �Fanfare for Earth�po�wiêcona jest powstaniu oceanów,atmosfery i biosfery oraz planetarnej re-gulacji temperatury tych trzech obsza-rów, co pozwoli³o na rozwój ¿ycia.McSween zabiera nas w odleg³¹ prze-sz³o�æ i umieszcza na brzegu morza eryarchaicznej, aby pomy�leæ o atmosferzez dwutlenku wêgla i najwcze�niejszymszlamie z sinicami oraz zastanowiæ siênad zmianami ewolucyjnymi na Ziemiprowadz¹cymi do obecnego �rodowiska.Zagadnienia te warte s¹ zastanowienia,a McSween siêga g³êboko pytaj¹c �Cow istocie oznacza byæ ¿ywym?� Nieobawia siê spojrzenia zarówno z nauko-wej jak i filozoficznej perspektywy. Po-nadto po lekturze tej ksi¹¿ki widaæ wy-ra�nie, ¿e przej�cie od pradawnej che-mii do pierwotnego ¿ycia jest � jakdot¹d nie rozwi¹zanym � problememfundamentalnym.

W epilogu McSween powraca dobardzo ludzkiego tematu têsknoty zawiedz¹, dlaczego tu jeste�my i jak siê tudostali�my � jakie jest miejsce Ziemiwe Wszech�wiecie? Istnienie ¿yciai jego ca³ej z³o¿ono�ci na tej �ma³ej, b³ê-kitnej kuli� jest czym�, co jak uwa¿aMcSween, powinni�my ceniæ (a nie de-gradowaæ do jakiego� ma³o znacz¹cegozak¹tka ogromnego Wszech�wiata).Na koniec ten przedstawiciel nauk �ci-s³ych rozwa¿a filozoficznie, ¿e mo¿e�ludzie mog¹ staæ siê czym� wiêcej ni¿sum¹ ich chemii�. Byæ mo¿e to nie-uchwytne co�, co nas odró¿nia, jest tymczym�, co sk³ania nas do nieustannegosiêgania do gwiazd.

Dr Kathleen A. Campbell,Wydzia³ Geologii,

University of Auckland

�Fanfare for Earth � The Origin of our Planet and Life�Harry Y. McSween, Jr.

St. Martin Press, New York 1997.

Od redaktora: Omawiana ksi¹¿ka uka¿esiê za kilka miesiêcy w �czarnej serii�wydawnictwa Pruszyñski i S-ka.

recenzja

ß