KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna...

28
METEORYT METEORYT KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW Nr 1 (49) Marzec 2004 ISSN 1642-588X pseudometeoryty z targów na targi meteorytowe spotkania meteoryt Bensour W numerze: krater Bo³tysz Morasko – nowe spojrzenie – geologiczne konsekwencje wielkiego bombardowania 200 lat figur Thomsona Fot. J. Dr¹¿kowski

Transcript of KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna...

Page 1: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYTMETEORYTKWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW

Nr 1 (49) Marzec 2004 ISSN 1642-588X

– pseudometeoryty– z targów na targi– meteorytowe spotkania– meteoryt Bensour

W numerze:

– krater Bo³tysz– Morasko – nowe spojrzenie– geologiczne

konsekwencje wielkiegobombardowania

200 lat figurThomsona

Fot.

J. D

r¹¿k

owsk

i

Page 2: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 2

Zapraszamyna strone,Polskiego SerwisuMeteorytowego:jba1.republika.pl

Meteoryt (ISSN 1642-588X)– biuletyn dla mi³oœników mete-orytów wydawany przez Olsz-tyñskie Planetarium i Obserwa-torium Astronomiczne, MuzeumMiko³aja Kopernika we From-borku i Pallasite Press – wydaw-cê kwartalnika Meteorite, z któ-rego pochodzi wiêksza czêœæ pu-blikowanych materia³ów.

Redaguje Andrzej S. Pilski

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowskiDruk: Jan, Lidzbark Warm.

Adres redakcji:skr. poczt. 614-530 Fromborktel. (0-55) 243-7218 w. 23

e-mail: [email protected]

Biuletyn wydawany jest kwartal-nie i dostêpny g³ównie w prenu-meracie. Roczna prenumeratawynosi w 2004 roku 32 z³. Zain-teresowanych prosimy o wp³ace-nie tej kwoty na konto Olsztyñ-skiego Planetarium i Obserwato-rium Astronomicznego nr:88 1540 1072 2001 5000 3724 0002w BOŒ SA O/Olsztyn,zaznaczaj¹c cel wp³aty i podaj¹cczytelny adres.

Wczeœniejsze roczniki powielanes¹ na zamówienie za op³at¹ równ¹wysokoœci aktualnej prenumeraty.

Pallasite PressP.O. Box 33-1218

Takapuna, AucklandNEW ZEALAND

4 issues per year $US30(2nd class airmail)

VISA & MasterCard accepted

www.meteor.co.nz

Subscribe toMETEORITE

Od redaktora:W lutym minê³o 200 lat, od kiedy Thomson opublikowa³ po raz

pierwszy, ¿e po wytrawieniu rozcieñczonym kwasem azotowymwypolerowanej powierzchni meteorytu Krasnojarsk, a potem Campodel Cielo, ukaza³y siê figury, które, ignoruj¹c zas³ugê Thomsona,upamiêtniono nazwiskiem Widmanstättena. Nie pierwszy raz historianas uczy, ¿e jak¿e czêsto licz¹ siê nie rzeczywiste zas³ugi, aleznajomoœci i posiadanie wp³ywowych przyjació³. Historia uczy nastak¿e, ¿e czêsto po jakimœ czasie i tak prawda wychodzi na jaw.

Z okazji 200-lecia figur, mniejsza o nazwê, ale niew¹tpliwiepiêknych, og³aszam w „Meteorycie” rok figur Thomsona. W ka¿dymnumerze bêd¹ zdjêcia figur w ró¿nych meteorytach. Proponujêkolekcjonerom, by wykorzystali okazjê do zaprezentowania swychnaj³adniejszych okazów.

Wœród 60 cz³onków Polskiego Towarzystwa Meteorytowego jestRainer Bartoschewitz, który w maju organizuje w Gifhorn kolejnetargi meteorytowe. Poniewa¿ jednym z celów, jakie postawi³o sobieTowarzystwo, jest organizowanie wyjazdów na targi meteorytowe,Zarz¹d pyta siê, czy s¹ zainteresowani meteorytow¹ majówk¹w Gifhorn. Wiêcej wewn¹trz numeru.

Jakby na Saharze le¿a³o ma³o meteorytów, niemal pod nogiposzukiwaczy spad³ twa lata temu jeszcze jeden deszcz. Zebranezaraz po spadku okazy s¹ wyj¹tkowo œwie¿e z przepiêknymi formamiskorupy, od grubej, pierwotnej, przez ró¿ne stadia wtórnej po dobrzewidoczne wnêtrze z wystaj¹cymi kryszta³ami troilitu i delikatnymiœladami obtopienia. O tym meteorycie napisa³ specjalnie dla nasfrancuski poszukiwacz, który by³ na terenie spadku.

Zapowiedziany w poprzednim numerze Pu³tusk zostanie opisanyw nastêpnym, jubileuszowym, 50 numerze.

Ok³adkê zdobi¹ figury w Campo del Cielo, drugim meteoryciepotraktowanym kwasem przez Thomsona.

Andrzej S. Pilski

(W poprzednim numerze „Meteorite” og³oszonokonkurs na podpis do tego zdjêcia, na którym wid-nieje Dean Bessey specjalizuj¹cy siê w skupowa-niu du¿ych meteorytów NWA. Wygra³ podpis za-proponowany przez Larsa Pedersena z Danii)

Doktor powiedzia³, ¿e ten kamieñ ¿ó³ciowy,który mia³em, to zupe³nie wyj¹tkowy okaz

Pols

ka M

eteo

ryto

wa

List

a D

ysku

syjn

aht

tp://

met

eory

ty.p

engu

s.net

/ Najstarszapolskojêzycznalista dyskusyjnao meteorytach(istnieje od 17lutego 2001).Lista posiadaarchiwum.Do e-mailiwysy³anych na listênie s¹ doklejane¿adne niepotrzebnereklamy(w odró¿nieniu odniektórych innychlist). Serdeczniezapraszamy dowziêcia udzia³uw dyskusjach nameteorytowetematy!

Page 3: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 3

Nieœmiertelnoœæ jest czêsto na-grod¹ za bycie pierwszym.

Kto mo¿e wymieniæ drug¹osobê, która stanê³a na Ksiê¿ycu, zdo-by³a Mt. Ewerest czy przebieg³a milêw mniej ni¿ cztery minuty? Te godneszacunku, ale zapomniane osoby pa-miêtane s¹ tylko przez tych, którzyceni¹ przypisy.

Ludzie zawsze poszukiwali s³awyi fortuny zwi¹zanej z byciem pierw-szym, który osi¹gn¹³ lub odkry³ jakieœmiejsce, obiekt, si³ê, czy fakt.

Czasem jednak los sprawia, ¿e powygraniu wyœcigu linia mety siê prze-nosi. Powszechna akceptacja istniej¹-cych od dawna b³êdnych pogl¹dówmo¿e pozwalaæ na utrzymywanie siêniesprawiedliwoœci.

Wszyscy wiedz¹, ¿e Galileuszwynalaz³ teleskop.

Zastanówmy siê nad tym. W sierp-niu 1609 r., cztery miesi¹ce przed przy-gl¹daniem siê Ksiê¿ycowi przez Gali-leusza, Anglik, Thomas Harriotpowiêkszy³ tarczê Ksiê¿yca szeœcio-krotnie przy pomocy zestawu socze-wek. Nie dbaj¹c o karierê nie chwyci³od razu za pióro i pergamin i nie ob-wieœci³ o tym zdarzeniu.

Tymczasem Galileusz nie trac¹cczasu napisa³ „Wys³annika gwiazd”.

SpóŸniaj¹c siê po raz drugi Har-riot odkry³ tak¿e prawo za³amaniaSnella.

W rezultacie po czterystu latachHarriot zas³uguje tylko na odsy³acz doprzypisu, a Galileusz ma statek ko-smiczny okr¹¿aj¹cy Jowisza nazwanyna jego czeœæ.

Doprawdy trzeba „publikowaæ lubzgin¹æ”.

Co jednak z osob¹, która symbo-licznie zatknê³a pierwsz¹ flagê nawierzcho³ku góry i jest ignorowana?W jaki sposób czcimy odkrywcê wa¿-nego utworu meteorytowego, któryniezw³ocznie opublikowa³ swoje od-krycie po to tylko, by nikt o nim niewspomina³ przez ponad sto lat?

Gdyby ró¿a nazywa³a siê inaczej…Sprawa zmiany nazwy figur Widmanstättena

Kevin Kichinka

I odwrotnie, jak zas³u¿y³a naci¹g³¹ nieœmiertelnoœæ druga osoba,która ujawni³a ten utwór? I czy utwórnadal powinien nosiæ jej nazwisko, gdynawet nic na jego temat nie napisa³a?

William Thomson odkry³ „figuryWidmanstättena” w meteorytach ¿ela-znych. Alois von Widmanstätten ichnie odkry³.

William Thomson opublikowa³opis z w³asnorêcznie naszkicowanymiilustracjami bezpoœrednio po swymodkryciu w 1804 roku.

Alois von Widmanstätten uzyska³figury w 1808 r. i niczego nie napisa³.

Przedstawiam wam sprawê o sko-rygowanie historycznej niesprawiedli-woœci.

Cz³owiek dwojga imionWilliam Thomson, syn lekarza,

urodzi³ siê w Worcester w Angliiw 1761 r. Studiowa³ w Queen’s Colle-ge w Oksfordzie i otrzyma³ tytu³ baka-³arza sztuk wyzwolonych w 1780 roku.Wyruszy³ na wschód do Edynburga,gdzie studiowa³ medycynê interesuj¹csiê tak¿e naukami przyrodniczymi,szczególnie mineralogi¹. Thomson po-

wróci³ do Oksfordu i otrzyma³ tytu³magistra sztuk wyzwolonych w 1783r., baka³arza medycyny w 1785 r. i dok-torat w 1786 r.

Lubi³ aktywne towarzyskie i za-wodowe ¿ycie w kampusie i by³ cz³on-kiem Królewskiego Towarzystwa Me-dycznego w Edynburgu, cz³onkiemza³o¿ycielem Towarzystwa do BadañPrzyrody i do³¹czy³ do ojca w Szkoc-kim Towarzystwie Antykwariuszy. W1786 r. zosta³ wybrany na cz³onkaRoyal Society, co by³o du¿ym zaszczy-tem.

Jednak wdzieranie siê Thomsonado kliki zdolnych, kulturalnych i usto-sunkowanych zakoñczy³o siê nagle wroku 1790.

By³ s³oneczny, wiosenny poranek,kiedy „cia³a dwóch powieszonychmorderców przewieziono na wozie doSzko³y Anatomii przy Koœciele Chry-stusowym, gdzie nastêpnego dnia drThomson mia³ publiczny wyk³ad otych dwóch cia³ach, na który zaproszo-no lekarzy z s¹siedztwa oraz miejsco-wych, a tak¿e gentlemanów z Uniwer-sytetu i wielu znaczniejszychmieszkañców.”

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

To jest oktaedryt drobnoziarnisty Gan Gan (Argentyna) IVA. Czy jego najbardziej widoczna,charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi.

Page 4: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 4

wych minera³ów w ska³ach wulkanicz-nych.

W Sienie zawar³ znajomoœæ z drAmbrogio Soldani, katolickim ksiê-dzem, wulkanologiem i badaczem ae-rolitów, który wys³a³ mu okaz ze spad-ku w Sjenie w 1794 r.

Thomson jest jedn¹ z trzech osób,którym zawdziêczamy poinformowa-nie o spadku reszty Europy. MeteorytSjena spad³ 16 czerwca podczas Paliodelle Contrada, s³ynnych wyœcigówkonnych kontynuowanych do dziœ, iprzyby³o tam wielu turystów. Znale-zione kamienie sprzedawano goœciompo wysokich cenach. Gdy dostawa siêwyczerpa³a, wyrabiano i sprzedawa-no „fa³szywe meteoryty”.

W Neapolu Thomson zbada³ ka-mieñ z Sjeny otrzymany od Soldanie-go i opisa³ go dla Domenico Tata, pro-fesora matematyki i fizyki w Neapolu,który w³¹czy³ ten opis do swej wa¿nejrozprawy o spadkach Hraschina, Eich-stadt i Tabor.

O spadku Siena Thomson napisa³w 1804 r., ¿e „dyskusja o kamieniach,które spad³y, zakoñczy³a siê we W³o-szech, zanim we Francji zaczêto siênad nimi zastanawiaæ”.

Wed³ug Thomsona „te kamienieby³y niew¹tpliwie miêkkie w chmurze,z której spad³y, albo ¿e powsta³y z ni¹w jakiejœ eksplozji wulkanicznej, albojeszcze lepiej, ¿e naby³y one sw¹ kru-choœæ w procesie stapiania, który gro-madzi³ i konsolidowa³ substancje za-wieszone w powietrzu”.

Na czeœæ swego przyjaciela z To-skanii Thomson nie nazywa³ wiêcejspad³ych z nieba kamieni aerolitami,brontolitami czy meteorytami, ale sol-danitami.

Najwiêkszy wk³ad Thomsona wtej dziedzinie nast¹pi³podczas badania kowal-noœci „meteorowego”¿elaza. Po opublikowa-niu swych odkryæ doty-cz¹cych ¿elaza znalezio-nego w Sjenie, zwróci³on uwagê na „¯elazoPallasa” (obecnie zwaneKrasnojarsk, pallasyt).

Datowana 6 lutego1804 roku relacja zawie-raj¹ca pierwszy opis „fi-gur Widmanstättena”ukaza³a siê poœmiertniew Atti dell’ Academiadelle Scienze di Siena.

By³a to ostatnia opublikowana pracaThomsona i do czasopisma prawdopo-dobnie dostarczy³ j¹ Soldani.

Pracy tej nie zauwa¿ano a¿ do1939 r. Ogl¹daj¹c kolekcjê minera³ówdr R. T. Gunther zauwa¿y³ okaz lawynosz¹cy dwa ró¿ne nazwiska. Cieka-woœæ doprowadzi³a go do odkrycia po-dwójnej to¿samoœci Thomsona i wa¿-nej historycznie pracy z 1808 roku.

W 1965 r. Marjorie Hooker z Mi-neralogy Society of America odnala-z³a tê sam¹ pracê po francusku w Bi-bliotheque Britannique vol. 27, #2&3,1804 (Genewa) udowadniaj¹c, ¿eThomson opublikowa³ swe odkryciabezpoœrednio po ich dokonaniu.

Oto czêœæ oryginalnej pracyThomsona z 1804 roku. Zaczyna onod tego, ¿e nie zgadza siê z wczeœniej-szym opisem „¯elaza Pallasa” przezErnsta Chladniego.

„Niemniej z tego, co nastêpuje,bêdzie widoczne, ¿e to ¿elazo jest mie-szanin¹ trzech sk³adników, z którychniektóre czêœci s¹ znacznie bardziejgêste ni¿ inne, chocia¿ nawet najmniejgêstych z nich nie mo¿na uczciwie na-zwaæ porowatymi. Chocia¿, jak s¹dzê,wypolerowanie jednej z moich próbekprzyczyni³o siê znacznie do ochronyjej przed rdzewieniem, które ³atwo za-atakowa³o inne próbki, niemniej posiedmiu latach znajdowania siê u mnie,na ¿elazie polerowanego fragmentu(który trzyma³em, aby pokazywaæ jed-noczesne wystêpowanie i pochodzenie¿elaza i oliwinu) zaczê³y pokazywaæsiê plamki rdzy i zosta³em zmuszonydo wypolerowania go na nowo. Ponie-wa¿ nie uda³o mi siê usun¹æ ³atwo bru-du pozostawionego przez szlifierza,u¿y³em do tego celu na okres kilkuna-stu sekund trochê rozcieñczonegokwasu azotowego, który wydoby³ wy-raŸnie strukturê fragmentu, chocia¿usuwaj¹c poler, który mo¿na bêdzieodnowiæ w razie potrzeby. Tu przypa-dek zadzia³a³ dla mnie w sposób, któ-ry sam czêsto stosowa³em, by odkryæstrukturê z³o¿onych kamieni przez roz-puszczenie jednego ze sk³adników.Rozpuszczaj¹c poler, który by³ czystosztucznym produktem, kwas azotowyukaza³ mi laminarn¹ i krystaliczn¹strukturê syberyjskiego ¿elaza. W od-powiednim momencie zatrzyma³emrozpuszczanie tego metalu w rozcieñ-czonym kwasie azotowym i umo¿li-wi³o mi to rozró¿nienie i przez ró¿nystopieñ rozpuszczenia i przez ró¿ne

Po kilku miesi¹cach Thomson zre-zygnowa³ ze wszystkich funkcji„otrzymawszy funtów 240 za prepa-racje anatomiczne dokonane podczaswyk³adów.”

Zwi¹zek miêdzy cia³ami dwóchnieboszczyków, rezygnacj¹ Thomso-na z Royal Society, porzuceniem ¿yciaw Wielkiej Brytanii i skazaniem siê nawygnanie we W³oszech jest niejasny,mo¿e nieistniej¹cy. Jednak w liœcie,wys³anym póŸniej do Sir JosephaBanksa Thomson napisa³, ¿e zrezygno-wa³ „z powodu obrazy, której szczê-œliwie opinia publiczna tego kraju ni-gdy nie wybacza”.

Jego akcje z pewnoœci¹ pozosta-wi³y z³e wra¿enia. Po œmierci Thom-sona szesnaœcie lat póŸniej w³adzeOxfordu odmówi³y przyjêcia powa¿-nej kolekcji minera³ów, skamienia³o-œci i ró¿nych okazów zwi¹zanych zmedycyn¹, które zapisa³ w testamen-cie Uniwersytetowi. Wchodz¹ca wsk³ad daru kolekcja kamieni wulka-nicznych by³a w owym czasie naj-wiêksz¹ na œwiecie.

W 1791 r. Thomson przeniós³ siêna krótko do Toskanii, a potem do Ne-apolu przyjmuj¹c imiê GuiglielmoThomson. Mówi¹c p³ynnie po w³oskurzadko publikowa³ swe odkrycia na-ukowe po angielsku. Jego jedynymznanym adesem by³ „chez M. Heige-lin” w duñskim konsulacie.

Przez 125 lat ten fortel wystarcza³,by myliæ uczonych, którzy nie wie-dzieli, ¿e William Thomson i G. Thom-son to ta sama osoba.

Thomson zainteresowa³ siê wul-kanami w 1791 r. w Toskanii, kiedyodkry³ nowy minera³, fioryt, na wul-kanie Santa Fiora. W nastêpnych la-tach zidentyfikowa³ i opisa³ wiele no-

200 lat figur Thomsona

Morasko, 56,5 g, kolekcja Roberta Borzeckiego.

Page 5: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 5

stopnie po³ysku, tych trzech rodzajów,z których siê sk³ada... kwas azotowyrozpuszcza naj³atwiej powierzchniê izwi¹zane z ni¹ lamelle, potem ¿elazomiêdzy lamellami, a w koñcu, zwiêksz¹ trudnoœci¹, ma³e, cienkie ib³yszcz¹ce lamelki lub obramowaniaelastycznego ¿elaza, które tworzy gra-nice miêdzy lamellami a przestrzenia-mi, które one obejmuj¹.”

Thomson odnotowa³ tak¿e kancia-stoœæ lamelli i by³ ciekaw, czy ¿elazoma strukturê oœmioœcianu. Mniej wiê-cej w tym samym czasie wytrawi³ onokaz Campo del Cielo (wtedy zwane¿elazem Rubina de Celis).

Widaæ wyraŸnie z tego opisu i to-warzysz¹cych mu ilustracji Thomso-na, ¿e obserwowa³ on paski kamacy-tu, pola plessytu i p³ytki taenitu.

Thomson po raz pierwszy opubli-kowa³ to odkrycie „figur Wid-

manstättena” w 1804 r. czte-ry lata przed powtórzeniemeksperymentu przez Wid-manstättena.

William Thomsonzmar³ w 1806 r. na Sycylii,gdzie przeniós³ siê by unik-n¹æ wojny z Francj¹. Do-k³adny dzieñ i miejsceœmierci jest nieznane.

Dwa lata póŸniej, w1808 r., Carl von Schreibers,dyrektor wiedeñskiego gabi-netu mineralogicznego izoologicznego, da³ Aloisowivon Widmanstätten, któryopiekowa³ siê zbiorami„technicznych obiektów”cesarza Austrii Franciszka I,fragment oktaedrytu œred-nioziarnistego Hraschina,który spad³ niedaleko Za-grzebia w 1751 r.

Widmanstätten odkry³po raz pierwszy figury w1808 r. ogrzewaj¹c okaz.Niezadowolony z wygl¹duprzemy³ fragment kwasemazotowym i uzyska³ lepszyrezultat.

Karl Neumann, profe-sor chemii z Pragi, us³ysza³o tym i opublikowa³ „odkry-cie” Widmanstättena w pra-cy z 1812 r.

Schreibers przekaza³okazy oktaedrytu œrednio-ziarnistego Elbogen Franco-isowi P. Gillet de Laumont.

Laumont wytrawi³ meteoryt i opubli-kowa³ swe odkrycia w 1815 r. ponow-nie identyfikuj¹c figury.

Schreibers ostatecznie opubliko-wa³ wyniki eksperymentu z 1808 r. wroku 1820 nazywaj¹c figury nazwi-skiem Widmanstättena. Piêæ ilustracjifigur Widmanstättena uzyskano nak³a-daj¹c farbê drukarsk¹ na meteoryt i od-ciskaj¹c go na papierze. Ten proces,nazwany Naturselbstdruck (naturalnesamodrukowanie) wykorzystywa³ po-wierzchniê meteorytu jako matrycêdrukarsk¹. (Jak na ironiê do³¹czy³ od-niesienie do pracy Josepha Mosera z1820 r., który stosowa³ kwas azotowydo meteorytu Elbogen, by zmierzyæ za-wartoœæ niklu w sk³adnikach figur„Widmanstättena”).

W tej pracy Schreibers przepraszaza dwunastoletni¹ zw³okê z opubliko-waniem t³umacz¹c to „uci¹¿liwymi

obowi¹zkami” Aloisa Widmanstätte-na.

Struktura ThomsonaTylko szeroko zakrojone, upo-

rczywe i jednoznaczne starania o upu-blicznienie prawdziwej natury zagma-twanej kwestii mog¹ zachêciæ dozmiany przyjêtego nazewnictwa.

Thomson by³ niew¹tpliwiepierwsz¹ osob¹, która odkry³a i opisa-³a strukturê istotn¹ dla klasyfikowaniameteorytów ¿elaznych. Jest wiêc upo-wa¿niony do unieœmiertelnienia przeznadanie jego nazwiska tej wa¿nejstrukturze.

Utworzona w 1796 r. aby „infor-mowaæ czytelników na kontynencie obie¿¹cej brytyjskiej aktywnoœci nauko-wej i literackiej”, w 1804 r. Bibliothe-que Britannique by³a powszechnieczytana przez badaczy meteorytów ipraca Thomsona powinna by³a zwró-ciæ uwagê. Jak wspomniano wczeœniej,chocia¿ Ojciec Soldani ponownie opu-blikowa³ odkrycie we w³oskim perio-dyku Atti dell’ Academia delle Scienzedi Siena w 1808 r., praca znów zosta³azignorowana.

Warto zauwa¿yæ, ¿e Schreibersczyta³ pracê Thomsona o ¿elazie wmeteorycie Sjena. Czy móg³ wiedzieætak¿e o odkryciu Thomsona z 1804 r.?Dlaczego da³ Widmanstättenowi me-teoryty ¿elazne, aby siê nimi zaj¹³?Czy to tylko przypadek, ¿e Wid-manstätten postanowi³ potraktowaæpróbkê kwasem azotowym po niezbytudanej próbie uzyskania figur przezogrzewanie? Czy Widmanstätten wie-dzia³, ¿e praca Thomsona wyprzedzi-³a jego dokonania i dlatego nie mia³ochoty opublikowaæ swego odkryciapozostawiaj¹c to Schreibersowi?

Pozostaje faktem, ¿e nazwa zja-wiska charakterystycznego tylko dlameteorytów ¿elaznych unieœmiertelnianiew³aœciw¹ osobê. W ka¿dej dziedzi-nie ludzkiej dzia³alnoœci jest historycz-ny precedens usprawiedliwiaj¹cy usu-niêcie takiego wyró¿nienia.

Czy mo¿e to byæ trudne? Wielcy iwp³ywowi ludzie w dziedzinie mete-orytyki wiedz¹ ju¿ o tym historycznymlekcewa¿eniu.

R. T. Gunther ujawni³ tê pomy³kêw 1939 r. publikuj¹c swoje odkryciew Nature.

Max Hey, kustosz minera³ów wBritish Museum (Natural History)przeczyta³ ten artyku³ i napisa³ „...jest

Ilustracje naszkicowane i opublikowane przez WilliamaThomsona, przedstawiaj¹ce strukturê, któr¹ odkry³ szesna-œcie lat przedtem, zanim Schreibers nazwa³ j¹ figurami Wid-manstättena.

Page 6: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 6

oczywiste, ¿e Thomson wyprzedzi³pracê von Widmanstättera (czy Wid-manstättena), która by³a wykonana w1808 r....”

F.A. Paneth w pracy opublikowa-nej w Geochimica et CosmochimicaActa (1960) napisa³ „Wydaje siê ma³oznanym, ...¿e zupe³nie niezale¿nie odWidmanstättena, i prawie jednocze-œnie, inny uczony zaobserwowa³ têosobliw¹ strukturê meteorytowego¿elaza: Anglik mieszkaj¹cy w Neapo-lu nazwiskiem G. Thomson. Jeœliwzi¹æ pod uwagê publikacjê w czaso-piœmie, Thomson bez w¹tpienia mapierwszeñstwo”.

Opisuj¹c ilustracjê Thomsona Pa-neth pisze „Ta ilustracja jest pierw-szym wizualnym przedstawieniem fi-gur Widmanstättena”.

Charles D. Waterson, który opubli-kowa³ biografiê Thomsona w Univer-sity of Edinburgh Journal (1965), na-pisa³ „Byæ mo¿e najbardziej godnymuwagi osi¹gniêciem naukowym Willia-ma Thomsona by³o odkrycie i opisaniezjawiska wystêpuj¹cego, gdy polerowa-na powierzchnia ¿elaza meteorytowe-go jest trawiona kwasem, które, zanimdr R. T. Gunther odnalaz³ pracê Thom-sona, by³o kojarzone z Aloisem vonWidmanstätten... Odkrycie Thomsonai jego opis wyraŸnie wyprzedzaj¹ od-krycie Widmanstättena”.

W 1974 r., gdy Marjorie Hookeropublikowa³a informacjê o pracyThomsona z 1804 r. w Bibliotheque,napisa³a „jednym z osi¹gniêæ (Thom-sona), d³ugo nieznanym, by³o odkry-cie figur Widmanstättena, efektu tra-wienia wystêpuj¹cego w meteorytach¿elaznych”.

Roy S. Clarke ze Smithsonian In-stitution napisa³ te s³owa w Meteoriticsw 1977 r. „Bibliotheque Britanniqueby³a czêsto cytowana przez autorówprac o meteorytach, ale wydaje siê, ¿epraca Thomsona z 1804 r. by³a ca³ko-wicie ignorowana podobnie jak wersjaz 1808 r.” Nastêpnego roku Clarke iJoseph Goldstein podkreœlili wy³¹czneosi¹gniêcie Thomsona, jeœli chodzi ofigury, w artykule w Smithsonian Con-tributions to the Earth Sciences.

Wspó³czeœni autorzy tak¿e odno-towuj¹ wk³ad Thomsona.

Richard Norton pisze w Rocks fromSpace, „Thomson przypadkowo odkry³figury po raz pierwszy w 1804 r.”

W swej Cambridge Encyclopediaof Meteorites Norton dodaje, „Po spra-

Zmieniaj¹ca siê struktura Thomsona niezgrupowanego oktaedrytu drobnoziarnistego LagunaManantiales. Fot. Martin Horejsi.

wiedliwoœci ta wyj¹tkowa strukturapowinna byæ nazywana struktur¹...Thomsona”.

John G. Burke, autor Cosmic De-bris podstawowej ksi¹¿ki o historiimeteorytyki, przyznaje Thomsonowica³¹ zas³ugê odkrycia.

Hap McSween, by³y prezes Me-teoritical Society, nie wiedzia³ o tychrozbie¿noœciach, ale proponuje, ¿e te-raz bêdzie przypisywa³ odkrycieThomsonowi w ka¿dym nowym wy-daniu swojej ksi¹¿ki Meteorites andTheir Parent Planets.

Uczczenie odkrywcyW szybko zmieniaj¹cych siê dzie-

dzinach nauki o planetach i meteory-tyki jesteœmy przyzwyczajeni do wci¹¿zmieniaj¹cych siê teorii i faktów. Czy-telnicy tego czasopisma s¹ dobrzeprzygotowani do przyjêcia nowej, od-powiedniej terminologii.

Jest oczywiste, ¿e Thomson zas³u-guje na miejsce w leksykonie meteory-tyki.

Zgadzaj¹c siê ze znakomitym Ri-chardem Nortonem mam zaszczyt za-proponowaæ, aby figury nazywane do-t¹d „Widmanstättena” by³y odt¹dnazywane „struktur¹ Thomsona”.

Ten artyku³ pochodzi z ksi¹¿ki au-tora The Art of Collecting Meteorites,która wkrótce zostanie opublikowana.

LiteraturaAchenbach Joel, „Who Knew? Publish or

Perish”, National Geographic, p. 1.May 2003.

Burke John G., Cosmic Debris — Mete-orites in History, pp. 38-40, 59, 124--128, 1986.

Clarke Roy S. Jr., „William Thomson(1761-1806) A Neglected Meteoriti-cist”, Meteoritics, 12: 194-195, 1977.

Clarke Roy S. Jr. and Goldstein Joseph I.,„Schreibersite Growth and its Influen-ce on the Metallography of Coarse-Structured Iron Meteorites”, Smithso-nian Contributions to the EarthSciences, No. 21, 1978.

Gunther Dr. R.T., „Dr. William Thomson,F.R.S., a Forgotten English Mineralo-gist, 1761 — c. 1806”, Nature, vol.143, pp 667-668, April 22, 1939.

Hey Max H., „History of the „Wid-manstätten” Structure”, Nature, vol.143, p. 764, May 6, 1939.

Hooker Marjorie, International Mineralo-gical Association, Ninth General Me-eting, West Berlin and Regensburg, 72,1974.

Neumann K. A., „Der verwunschte Burg-graf in Elbogen in Bohmen, ein Mete-orolit.” AP 42, 197-209, 1812.

Norton O. Richard, Rocks From Space 2nd

edition, p. 222, 1998.Norton O. Richard, The Cambridge Encyc-

lopedia of Meteorites, p. 184, 2002.Paneth F. A., „The Discovery and earliest

reproductions of the Widmanstätten fi-gures, Geochimica et CosmochimicaActa, Vol. 18, pp. 176-182, 1960.

Thomson G., „On the malleable iron etc.Essai sur le ler malleable trouve en Si-beria par le Prof. Pallas”. Bib. Brit. t.27, No. 2, pp. 135-154, October 1804and No. 3, pp. 209-229, November1804.

Thomson G., „Saggio sul ferro malleabiletrowato da Pallas in Siberia. Atti. Ac-cad. Fisicocrit, Siena 9, pp 42-47,1808.

Waterson Charles D., „William Thomson(1761-1806) a forgotten benefactor”,University of Edinburgh Journal, pp.122-134, Autumn, 1965.

ß

Page 7: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 7

Krater uderzeniowy Bo³tyszna Ukrainie

Eugene P. Gurov

Struktura uderzeniowa Bo³tyszpowsta³a 65 milionów lat temujednoczeœnie z kraterem uderze-

niowym Chicxulub na granicy K/T.Stan zachowania krateru Bo³tysz i wy-rzuconej z niego materii sprawia, ¿e jestto odpowiedni obiekt do badañ jegostruktury i historii.

Na Tarczy Ukraiñskiej znanychjest siedem struktur uderzeniowych (Il.1). Rotmistrowka i Zeleny Gaj s¹ pro-stymi kraterami, a Bo³tysz, Obolon, Il-jiniec, Ternowka i Zapadnaja to z³o-¿one struktury uderzeniowe. KraterBo³tysz o œrednicy 24 km jest naj-wiêksz¹ struktur¹ uderzeniow¹ w tymregionie. Znajduje siê on w centralnejczêœci Ukrainy, oko³o 50 km na pó³-noc od Kirowogradu (Il. 2).

Struktura uderzeniowa Bo³tyszjest przykryta cienk¹ warstw¹ osadówczwartorzêdowych i tylko pozosta³o-œci brzegu krateru s¹ czêœciowo ods³o-niête w czêœci pó³nocno-zachodniej.Wewnêtrzna struktura krateru jest zna-na z licznych wierceñ, z których naj-g³êbsze, nr 11475, siêgnê³o do g³êbo-koœci 1248 m. Schematyczny przekrójkrateru jest pokazany na Il. 3. Bo³tysz

jest z³o¿onym kraterem z centralnymwzniesieniem. Maksymalna g³êbokoœækrateru wynosi 1 km wokó³ podstawygórki centralnej. Dno krateru zazna-czone jest przejœciem od pokruszonejska³y do spêkanych granitów na g³ê-bokoœci 1065 m w rdzeniu wiertni-czym 11475. Œrednica centralnegowzniesienia wynosi 4 km, a wysokoœæsiêga 600 m od maksymalnej g³êbo-koœci krateru do wierzcho³ka wznie-sienia. Krater jest wype³niony ska³a-mi impaktowymi do gruboœci 500 m,a na to nak³adaj¹ siê póŸniejsze osadyo gruboœci do 570 m w centralnej czê-œci struktury. Wierzcho³ek centralne-go wzniesienia jest przykryty 450 –470 m osadami pozderzeniowymi i niejest widoczny na powierzchni.

Wewnêtrzny krater o œrednicy 12km i g³êbokoœci do 1 km zajmuje cen-traln¹ czêœæ struktury Bo³tysz i tworzyobr¹czkow¹ nieckê wokó³ centralnegowzniesienia. Wype³niony jest ska³amistopionymi wskutek zderzenia, suevi-tem i brekcjami okruchowymi.

Stop pozderzeniowy tworzy ob-r¹czkow¹ warstwê o œrednicy 12 kmi gruboœci do 220 m otaczaj¹c¹ central-

ne wzniesienie. Podhoryzontalna po-wierzchnia warstwy stopu jest dowo-dem, ¿e ska³y stopione w wyniku ude-rzenia utworzy³y jezioro w najg³êbszejczêœci krateru wokó³ centralnegowzniesienia bezpoœrednio po zderzeniu.P³aski wierzcho³ek centralnego wznie-sienia wystawa³ 60 – 80 m ponad po-wierzchniê p³ynnej ska³y.

Stopion¹ warstwê tworz¹ dwag³ówne typy ska³. Doln¹ czêœæ, o gru-boœci oko³o 140 m, tworzy czarna ska-³a ze szkliwa z fenokryszta³ami plagio-klazu i piroksenu. Górna czêœæ ogruboœci do 80 m sk³ada siê z ciemno-szarej, mikrokrystalicznej ska³y. Jejg³ównymi sk³adnikami s¹ skalenie,kwarc i rzadko biotyt w drobnoziarni-stej masie. Przerywana warstwa suevi-tu o gruboœci do kilkudziesiêciu metrówwystêpuje na powierzchni warstwy sto-pu. Aerodynamiczne kszta³ty niektó-rych bry³ek szkliwa w suevicie s¹ do-wodem, ¿e te bry³ki spada³y zpowrotem, osiada³y na powierzchni sto-pu i tworzy³y tam „wyspy”. Z³o¿oneprzewarstwienia suevitu i ska³ stopupozderzeniowego wystêpuj¹ w rdzeniuwiertniczym 11475. G³ównymi sk³ad-nikami suevitu s¹ cz¹stki ró¿owego iczarnego szkliwa i okruchy zszokowa-nych, krystalicznych ska³.

Peryferyjna czêœæ struktury wokó³wewnêtrznego krateru jest p³ytk¹, ko-³ow¹ depresj¹. Granica miêdzy ni¹, awewnêtrznym kraterem wyra¿a siê fa³-dem w dnie krateru. G³êbokoœæ peryfe-ryjnej depresji zmniejsza siê stopnio-wo od 550 m przy wewnêtrznymkraterze do podstawy wa³u krateru. Taperyferyjna depresja jest wype³nionag³ównie póŸniejszymi osadami.

Wa³ krateru jest intensywnie zero-dowany. Jego pozosta³oœci s¹ ods³oniê-te na niedu¿ym obszarze w pó³nocno-zachodniej czêœci krateru w dolinie rzekiTiasmyn. Rzeka przecina tu skataklazo-wane granity tworz¹c kanion o stromychbrzegach o wysokoœci 5-8 m (Il. 4).

Il. 1. Schematyczna mapa Ukrainy z siedmioma znanymi strukturami uderzeniowymi (czarnekropki). Zaznaczono tak¿e niektóre wiêksze miasta. Zakreskowany obszar oznacza zasiêg TarczyUkraiñskiej.

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

Page 8: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 8

Krater Bo³tysz jest otoczony przezwyrzucona zeñ materiê tworz¹c¹ war-stwy brekcji na obszarze oko³o 6500km2 (Il. 2). Brekcje te uleg³y intensyw-nej erozji przez morze atakuj¹ce pó³-nocne stoki Tarczy Ukraiñskiej w Eoce-nie. Obecnie maksymalna gruboœæbrekcji siêga kilkudziesiêciu metróww odleg³oœci oko³o 2 promieni kraterui kilku metrów w odleg³oœci oko³o 4promieni krateru od œrodka. Pocz¹t-kow¹ gruboœæ materii wyrzuconejz krateru Bo³tysz oceniono przez po-równanie z kraterami ksiê¿ycowymii doœwiadczalnymi. Pocz¹tkowa gru-boœæ brekcji przed erozj¹ by³a oko³o300 m przy wale krateru, zmniejsza³asiê do 10 m w odleg³oœci 45-50 km i do1 m w odleg³oœci oko³o 90 km od œrod-ka struktury. Przypuszczalny obszarpokryty warstwami wyrzuconej z kra-teru materii o gruboœci ponad 10 cmsiêga³ od Kijowa do Dniepropietrow-ska.

Materia ta na ca³ym obszarze jejwystêpowania jest przykryta póŸniej-szymi osadami i tylko rzadko ods³o-niêcia brekcji wystêpuj¹ na zboczachniektórych dolin rzecznych (Il. 5). Od-s³oniêta materia to polimiktyczna brek-cja sk³adaj¹ca siê z rumoszu i blokówkrystalicznych ska³ z pod³o¿a kraterus³abo skonsolidowanych z drobnoziar-nist¹ materi¹ o tym samym sk³adzie.Rozmiary fragmentów brekcji siêgaj¹od centymetrów do kilkudziesiêciucentymetrów, a najwiêksze bloki gra-nitu maj¹ 5-8 metrów. W tej brekcjiobficie wystêpuj¹ efekty metamorfi-zmu szokowego.

Struktura Bo³tysz jest wype³nio-na osadami pozderzeniowymi o gru-boœci do 500-550 m w centralnej czê-œci. Dno krateru bezpoœrednio pouformowaniu by³o powierzchni¹ sto-pu pozderzeniowego w wewnêtrznymkraterze wokó³ górki centralnej izbrekcjowanych krystalicznych ska³ wperyferyjnej czêœci struktury. Osiada-

nie pozderzeniowych osadów roz-poczê³o siê natychmiast po utwo-rzeniu krateru przez zeœlizgiwaniesiê s³abo skonsolidowanej materiiz wa³u krateru i czêœciowo z górkicentralnej. Sedymentacja w naj-g³êbszej centralnej czêœci kraterurozpoczê³a siê w bezwodnych wa-runkach na gor¹cej powierzchnisuevitu i stopu pozderzeniowego,bo woda z opadów atmosferycz-nych wyparowywa³a przy zetkniê-ciu z powierzchni¹. Tak wiêcutworzenie siê w kraterze jeziorasta³o siê mo¿liwe dopiero po osty-gniêciu powierzchni stopu poni¿ej100°C.

¯ycie organiczne w takich wa-runkach by³o niemo¿liwe przez d³u-gi czas, póki nie ostyg³a woda w je-ziorze krateru. Tak wiêc najni¿szaczêœæ osadów pozderzeniowych,o gruboœci oko³o 110 m, sk³ada siêz piaskowców, piasków i mu³owców bezpozosta³oœci fauny.

Mu³owce, gliny i argility z war-stwami piaskowców i margli tworz¹osady o gruboœci oko³o 250 m. W osa-dach wystêpuj¹ liczne warstwy ³upkówroponoœnych o gruboœci do 8 m. Zaso-by ³upków roponoœnych siêgaj¹ 4 mi-liardów ton.

Po ostygniêciu wody jezioro w kra-terze skolonizowa³a liczna flora i fau-na. W warstwach glin i mu³owców z te-go okresu wystêpuj¹ odciski ostracode(ma³ych skorupiaków o podwójnej sko-rupie), gastropoda (œlimaki), ryb i in-nych organizmów.

Zamkniête, s³odkowodne jeziorow kraterze zosta³o zalane przez morzew œrodkowym Eocenie oko³o 30 mlnlat po utworzeniu siê struktury Bo³tysz.Osadzi³y siê wtedy piaski, margle i gli-ny o ³¹cznej gruboœci 70-90 m. Wy-pe³nianie krateru zakoñczy³o siêw kontynentalnych warunkach pod-czas neogenu i czwartorzêdu osadamipiasku, lessu i i³u.

Wiek struktury uderzeniowejBo³tysz i wyrzuconej z niej materiido niedawna nie by³ dobrze znany.Wyznaczanie wieku ska³ stopu pozde-rzeniowego robione ró¿nymi metoda-mi dawa³o du¿y rozrzut od 55 do 177milionów lat, przy czym najczêœciejpodawano wiek 88 mln lat. Nowe da-towanie krateru przeprowadzi³ S. Kel-ley stosuj¹c metodê 39Ar-40Ar. Anali-zuj¹c próbki rdzeni ska³ stopupozderzeniowego wyznaczy³ on wiekstruktury na 65,17 ± 0,64 miliona lat(Kelley i Gurov, 2002).

Krater Chicxulub w Meksyku,który spowodowa³ globaln¹ katastro-fê i masow¹ zag³adê na koñcu ery me-zozoicznej, powsta³ 64,94±0,11 —65,46±0,6 Ma temu (Kelley i Gurov,2002; Montanari i Koeberl, 2000). Takwiêc kratery Chicxulub i Bo³tysz po-wsta³y jednoczeœnie lub w krótkim od-stêpie czasu. Wyznaczenie wzglêdne-go czasu powstania kraterówChicxulub i Bo³tysz jest wa¿ne dla lep-szego zrozumienia katastrofalnych zja-wisk na granicy K/T.

Mo¿liwe s¹ nastêpuj¹ce trzy se-kwencje zderzeñ na koñcu Mezo-zoiku:

1. Krater Chicxulub powsta³ przedstruktur¹ uderzeniow¹ Bo³tysz. Ufor-mowanie tej ostatniej zniszczy³o w cen-tralnej czêœci Tarczy Ukraiñskiej cienk¹warstwê osadów z granicy K/T. Zacho-wanie tej warstwy by³o mo¿liwe tylkow odleg³oœci setek kilometrów od struk-tury Bo³tysz.

Il. 3. Schematyczny przekrój przez strukturê uderzeniow¹ Bo³tysz z po³udniowego zachodu napó³nocny wschód. Zaznaczone jest miejsce najg³êbszego wiercenia nr 11475.

Il. 2. Schematyczna mapa struktury uderzeniowejBo³tysz i wyrzuconej z niej materii (wg. Gurov etal. 2003). Pominiêto osady kenozoiczne przykrywa-j¹ce ten obszar.

Ejekty z krateru Boltysz

Struktury uderzeniowe: 1. Boltysz,2. Rotmistrowska, 3. Zeleny Gaj

Gabro

Rapakiwi

G³ówne uskoki

Gnejsy

Kirowogradzkieporfiroblastyczne granity

Osady pouderzeniowe

Ska³a stopiona uderzeniem

Brekcja, m¹czka skalna

Zbrekcjowane i spêkane krystaliczne pod³o¿e

Page 9: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 9

2. Kratery Chicxulub i Bo³tysz po-wsta³y jednoczeœnie. Py³y wyrzuconez krateru Bo³tysz po³¹czy³y siê z wy-rzuconymi z Chicxulub. Wokó³ struk-tury Bo³tysz osiad³a tylko jedna war-stwa po katastrofie.

3. Struktura Bo³tysz zosta³a utwo-rzona przed Chicxulub. W tym przy-padku warstwa po katastrofie osiad³aw kraterze Bo³tysz w najni¿szej war-stwie osadów pozderzeniowych i napowierzchni materii wyrzuconej z kra-teru. Zachowanie materii wyrzuconejz Chicxulub by³o niemo¿liwe z powo-du transgresji w Eocenie i intensyw-nej erozji materii wyrzuconej z krate-ru Bo³tysz.

Szczegó³owe badanie granicy K/T na du¿ym obszarze wokó³ krateruBo³tysz mo¿e pomóc w uzyskaniu od-powiedzi na pytanie o kolejnoœæ tychdwóch zderzeñ na koñcu Mezozoiku.

LiteraturaGurov E.P., Kelley S.P., Koeberl C. (2003)

Ejecta of the Boltysh impact crater inUkrainian Shield. In: C.Koeberl and F.Martinez-Ruiz (eds.) Impact Markersin the Stratigraphic Record. Springer,Berlin, pp. 179-202.

Kelley S.P., Gurov E.P. (2002) The Boltysh,another end-Cretaceous impact. Mete-oritics & Planetary Sciences 37, pp.1031-1044.

Montanari A., Koeberl C. (2000) ImpactStratigraphy: The Italian Record. Lec-ture Notes in Earth Sciences 93, Sprin-ger, Berlin.

Il. 5. Wychodnia brekcji w dolinie rzeki Tiasmyn. Najwiêksze, kanciaste bry³y granitu maj¹ do 50cm œrednicy.

Il. 4. Kanion rzeki Tiasmyn w skataklazowanych granitach wa³u krateru Bo³tysz. Wysokoœæ urwiskwaha siê od 5 do 8 m.

ß

200 lat figur Thomsona ASPMET oferuje:

P³ytki Campo del Cielo po 1 z³ za gramhttp://jba1.republika.pl/aspmet.htm

ZapowiedŸ w poprzednim numerze okaza³a siê przedwczesna,bo okaz, który mia³ byæ pociêty na p³ytki, zosta³ sprzedany w ca-³oœci. Przepraszam. Tym razem powinno siê udaæ. Bensour te¿mo¿na kupiæ, ale ju¿ nie tak tanio. A.S.P.

Gibeon, okaz zeszlifowany i wytrawiony w trzech wzajemnieprostopad³ych p³aszczyznach w celu ukazania zale¿noœci wy-gl¹du figur od kierunku przeciêcia. Fot. J. Puszcz

Page 10: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 10

Howardyt NWA 1929 na stoisku Mike Farmera

Z targów na targi

Szósta edycja tych znanych targówmeteorytowych mia³a miejsceznów w piêknym mieœcie Gi-

fhorn. W pi¹tek, jak w poprzednich la-tach, targi zaczê³y siê od warsztatówmeteorytowych, by wprowadziæ zain-teresowane osoby w tajniki wiedzyo meteorytach. Podczas powitalnegowyst¹pienia burmistrz Gifhorn uhono-rowa³ Mike Farmera i Alexandra Geh-lera jako wystawców, którzy brali udzia³od pierwszych targów w 1998 r.; tak¿eThomas Kurtz i autor otrzymali meda-le Gifhorn za popularne wyk³ady na-ukowe, oraz Rainer Bartoschewitz jakoorganizator targów. Na targach prezen-towano, jak w poprzednich latach, nie-mal ca³y zakres typów meteorytówi ró¿nych ska³ zwi¹zanych ze zderze-niami.

Gregor Pacer (Niemcy) prezento-wa³ trzy ca³kowite australity z ko³nie-rzami, wiele filipinitów, marsjañski me-teoryt Zagami, i bardzo rzadki, piêkniekolorowy nowy meteoryt ksiê¿ycowyDhofar 908, brekcjê z troktolitowymii norytowymi inkluzjami. Na jego sto-isku by³ tak¿e historyczny Ureilit NovoUrei.

Serge Afanasjew z Comet Meteori-te Shop z Moskwy (Rosja) da³ przegl¹dmeteorytów ksiê¿ycowych z pustyniDhofar jak bazalt z mórz ksiê¿ycowychDhofar 287, anortozytowa brekcja zde-rzeniowa Dhofar 309, anortozytowabrekcja krystaliczna Dhofar 026, anor-tozytowa brekcja okruchowa Dhofar310 i brekcja regolitowa Dhofar 301.Oferowa³ te¿ du¿y zbiór bardzo piêk-nych p³ytek cienkich meteorytów.

Mike Farmer (USA) prezentowa³trochê okazów z nowego deszczu chon-drytów Park Forest z 26 marca 2003 r.Oferowa³ okazy z ma³ymi fragmenta-mi ok³adziny z uszkodzonego domu naWinslow Street. Wœród innych raryta-sów wystawia³ bardzo piêkny, 60 g.okaz nowego diogenitu oznaczonegowstêpnie NWA S, nowy rumurutit R4,

NWA 1906 znaleziony w 2003 r. i wa-¿¹c¹ prawie 50 g p³ytkê przeœlicznegohowardytu NWA 1929. Mike wróci³w³aœnie z Indii i opowiada³ ciekawenowiny o spadkach Orissa i New Orle-ans, które mia³y miejsce zaledwie mie-si¹c przed targami w Gifhorn.

Na zawsze robi¹cym wra¿enie sto-isku Ewy i Uwe Egerów (Niemcy) by³owiele europejskich impaktytów orazdu¿a liczba rzadkich meteorytów jakangryt Sahara 99555 i trochê meteory-tów, które jeszcze s¹ badane.

Dawne obserwowane spadki jakeukryt Juvinas z 1821 r. (Francja), ja-poñski chondryt H4 Kesen z 1850 r. czychondryt L5 Farmington z 1890 r.z USA mo¿na by³o znaleŸæ na stoiskuAlexandra Gehlera (Niemcy). Ponadtoprezentowa³ on rzadkie ziemskie ¿ela-zo rodzime w bazalcie z Kasselw Niemczech.

Fragmenty zwietrzeliny z meteory-tu ¿elaznego Bendego (Brazylia), p³yt-ki hematytu z Santa Catharina, du¿y,utleniony fragment ataksytu Santa Ca-tharina i ma³e, krzemianowe inkluzjez Campo oferowa³ Hans Koser (Uru-gwaj). Oczywiœcie do kupienia by³ytak¿e du¿e okazy Campo do 50 kg.

Rainer Hobein (Niemcy) oferowa³impaktyty z Mauretanii w³¹czniez piêknym, du¿ym szkliwem impakto-wym z krateru Aouelloul. Ponadtomia³ kilkanaœcie samodzielnie zebra-nych chondrytów, jak NWA 1795,

1798, 1576, 1797, 1796 i nowy chon-dryt, prawdopodobnie L4-5, którywci¹¿ jest badany.

Michai³ Miedwiediew (Rosja) pre-zentowa³ p³ytki Shirokovsky podobnedo pallasytu. Ten nie potwierdzony me-teoryt jest narazie wci¹¿ badany i zawczeœnie na ostateczne komentarze.

Bardzo ³adne od³amki meteorytuSikhote-Alin by³y dostêpne na stoiskuDmitri Kachalina (Rosja). PeterKümmel (Niemcy) mia³ na stoisku miê-dzy innymi co najmniej 18 meteorytówz Niemiec.

Kilkanaœcie meteorytów ¿elaznychi kamiennych, piêæ wiêkszych okazówOdessy i ³adne okazy szkliwa PustyniLibijskiej mo¿na by³o znaleŸæ na sto-isku König Minerals (Niemcy).

Thomas Dehner (Niemcy) ofero-wa³ tektytowe rarytasy jak iworytya tak¿e billitonity z ich typowymikszta³tami kowade³. Mo¿na by³o tak¿ezobaczyæ Moldawity, a szczególnie je-den ³adny okaz wci¹¿ tkwi¹cy w orygi-nalnej gliniasto-¿wirowej masie z miej-sca znalezienia. Ponadto mia³ on sto¿kiuderzeniowe z Sudbury w Kanadzie,Rochechouart we Francji, Glover Bluffw USA, Steinheim i Nördlingenw Niemczech, impaktyty z Wolf Creeki Gosses Bluff w Australii, Lonar w In-diach, Paasselka w Finlandii i Henburyw Australii.

Organizator targów meteoryto-wych w Gifhorn, Rainer Bartoschewitz

VI MiêdzynarodoweTargi Meteorytowe

w GifhornKlaus Becker

(relacje z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

Page 11: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 11

(Niemcy) przyby³ wraz ze swym po-lowym laboratorium oferuj¹c bezp³at-ne badanie domniemanych meteory-tów. Dwanaœcie niesklasyfikowanychmeteorytów przekazano do dalszychbadañ i rejestracji przez Komisjê Na-zewnictwa Meteoritical Society. Po-nadto oferowa³ on p³ytki cienkie kil-kunastu meteorytów i impaktytów,okazy acapulcoitu Tissemouminei anomalnego ureilitu NWA 1500, któ-ry jest jedynym znanym monomik-tycznym ureilitem zawieraj¹cym ska-leñ i chromit.

W przesz³oœci by³y liczne dysku-sje o wartoœci „bezosobowych” pustyn-nych meteorytów nazywanych tylkonazw¹ stanu czy czêœci kontynentu i co-raz wy¿szymi liczbami. Niestety wielepustynnych meteorytów jest zbieranychbez dok³adnych informacji na tematmiejsca znalezienia, tak ¿e ta procedu-ra jest jedyn¹ poprawn¹. Z drugiej stro-ny jest wiele pustynnych meteorytów zdok³adnie udokumentowanymi miej-scami znalezienia, ale te meteoryty tak-¿e dostaj¹ od Komisji NazewnictwaMeteorytów nazwê „NWA xxxx”, cho-cia¿ miejsce znalezienia znajduje siê naobszarze z nazwanymi sta³ymi obiek-tami. Krytykowa³ to Bartoschewitz bê-d¹c na spotkaniu na temat nazewnic-twa meteorytów w ramach konferencjiMeteoritical Society w Münster i bê-dzie to omawiane w Komisji Nazew-nictwa Meteorytów.

Jak zwykle du¿ej ofercie meteory-tów towarzyszy³a wystawa plakatów.Opisano wszystkie znane niemieckiemeteoryty podaj¹c historyczne infor-macje i okolicznoœci spadku lub zna-lezienia oraz ich w³aœciwoœci chemicz-ne, mineralogiczne i petrologiczne.Odby³o siê kilka wyk³adów na tematmeteorytów: „Wartoœæ meteorytów”Rainera Bartoschewitza, „PowstanieUk³adu S³onecznego i cia³ macierzy-stych meteorytów” oraz „Trojañczycy— mistyczne planetoidy” Klausa Bec-kera. Moim zdaniem najwiêksze wra-¿enie zrobi³ wyk³ad Thomasa Kurtzao jego poszukiwaniach meteorytu Neu-schwanstein. Spêdzi³ on wiele tygodniw górach Bawarii szukaj¹c okazów,które spad³y w 2002 r. Pokaza³ wieleslajdów z przewidywanego terenuspadku, problemy z zaroœlami i pola-mi skalnego rumoszu. Niestety nic nieznalaz³, ale jego relacja z poszukiwañby³a bardzo dobra, z du¿¹ dawk¹ hu-moru.

W sumie targi wGifhorn znów pozwo-li³y zobaczyæ wielemeteorytów i impak-tytów, które trudnozobaczyæ jednocze-œnie w jakimkolwiekinnym miejscu œwia-ta, a zwiedzaj¹cy bylizaskoczeni du¿ym za-kresem informacjio meteorytach i ichzwi¹zkach z innymidziedzinami nauki.Razem z towarzy-sz¹cymi wyk³adami,prezentowanymi pla-katami i wiedz¹ wy-stawców te ma³e tar-gi oferuj¹ wszystko,co siê tyczy meteory-tów i impaktytów i,co niemniej wa¿ne,dobr¹ zabawê. Na„Meteory towymBankiecie” dyskuto-waliœmy o meteory-tach i wymienialiœmy doœwiadczenia wmi³ej atmosferze do póŸnej nocy.

W porównaniu z du¿ymi targamiminera³ów, gdzie tak¿e oferowane s¹meteoryty, targi meteorytowe w Gi-fhorn oferuj¹ mo¿liwoœæ porównaniamaterii meteorytowej od ró¿nych de-alerów na ma³ym obszarze i podysku-towania o okazach ze znawcami tema-tu. Mam szacunek dla odwagiwystawców w Gifhorn, którzy nie oba-wiaj¹ siê rywalizacji na ma³ej przestrze-ni. Atmosfera i warunki na Targach Me-teorytowych w Gifhorn sprzyjaj¹uczciwym meteorytowym interesom.

VII Miêdzynarodowe Targi Mete-orytowe w Gifhorn odbêd¹ siê w no-wym terminie, 15 i 16 maja 2004 roku.Tradycyjnie rozpoczn¹ siê od warszta-tów 14 maja. Informacja jest dostêpnana www.Meteorite-Lab.de.

„Witamy w KomorzeSkarbów”

— Monachium 2003Christian Pinter

Zorza polarna tañczy³a na nie-bie nad po³udniowymi Niem-cami, jakby chcia³a pogratulo-

waæ Monachium 40 rocznicy jego miê-dzynarodowych „Mineralientage”. Gdy

te targi klejnotów i minera³ów starto-wa³y w 1964 roku, ogl¹daliœmy pierw-sze zdjêcia Ksiê¿yca z bliska i nikt jesz-cze nie widzia³ zdjêæ powierzchniMarsa. Teraz, czterdzieœci lat póŸniej,nie zdjêcia z sond kosmicznych aleprawdziwe fragmenty innych globówozdabia³y sto³y — w³¹cznie z kamie-niami z Ksiê¿yca i, jak s¹dzi wiêkszoœænaukowców, z Marsa.

Wtedy, w 1964 roku, nie by³o natargach ani jednego dealera sprzedaj¹-cego meteoryty. Tym razem by³o ich conajmniej 50 wœród 820 wystawców.Stoiska tych najlepszych by³y dos³ow-nie zawalone wszystkim, o czym ko-lekcjoner móg³by zamarzyæ. WeŸmy naprzyk³ad Ericha Haiderera. Austriakmia³ do wyboru bogactwo meteorytówwielu ró¿nych typów. Wyró¿nia³y siêwœród nich ksiê¿ycowa brekcja okru-chowa DaG 996, brekcja bazaltu z mórzDhofar 287 czy bazaltowe shergottytyNWA 1068 i DaG 975. Wœród niezli-czonych okazów zauwa¿y³em tak¿eureility DaG 999 i NWA 1500.

Tylko szeœæ dni przed targami Sieg-fried Haberer wróci³ z Omanu. „Prze-czesywaliœmy ten kraj przez ca³y mie-si¹c”, powiedzia³ mi. „Jeœli znajdzieszmeteoryty z Ksiê¿yca, ekspedycja siêop³aca”, kontynuowa³ z uœmiechem.Trofea z jego wczeœniejszych wyprawby³y roz³o¿one woko³o. Szary, ksiê¿y-

Page 12: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 12

Sergey Vassiliev i Joachim Karl (z prawej) prezentuj¹ spadki XVIIIwieku.

Siegfried Haberer i Yvonne Rennert trzymaj¹ca kawa³ek Ksiê¿yca:Dho 910.

cowy kamieñ, wa¿¹cy 142,9 g, w³aœniedosta³ oficjaln¹ nazwê: Dhofar 910.

Nie zauwa¿y³em Matthiasa Kurza,którego szczególne okazy zawsze do-dawa³y smaczku ofercie Petera Pitt-manna. Znów Pittmann przywióz³ doMonachium ogromne iloœci Dhofarów,jak kolorowy, niezgrupowany chondrytDho 535, niezgrupowany achondrytDho 732, eukryty Dho 275 i Dho 300czy diogenit Dho 700.

Bruno Fectay sprowadzi³ ju¿ po-nad 2 tony meteorytów z Maroka. Wtym roku wystawia³ szeœæ g³ównychmas meteorytów z Marsa, w tym sher-gottyt lherzolitowy NWA 1950 i sher-gottyt bazaltowy NWA 856. Zwiedza-j¹cych zachwyca³y takie jego skarby,jak Bencubbin, D’Orbigny, Renazzo iTagish Lake.

Labennów nie by³o widaæ w tymroku. Zamiast nich prezentowa³a zna-leziska z Sahary sprawdzona na pusty-ni w³oska grupa, nazywaj¹ca siê po pro-stu „www.meteorite.it”. Mo¿na by³o tuobejrzeæ na przyk³ad ureilit DaG 692czy eukryt DaG 684.

Zawsze mi³o rozmawia siê z Ach-medem Pani, który koncentruje siê naNWA. Zwróci³ moj¹ uwagê na p³ytkichondrytów NWA 820 (L3-5), NWA778 (H4) czy NWA 1172 (H5). Z pew-noœci¹ najciekawszym jego okazem by³howardyt NWA 1664: tkwi¹ce w nimfragmenty szkliwa o wielkoœci do 1 cmurzeka³y klientów.

Na stoisku Alego Hmani mo¿naby³o podziwiaæ angryt NWA 1296, ru-murutit NWA 753 i chondryt wêglistyNWA 1465 (CV3). Hmani sprzedawa³tak¿e okazy amfoterytu Bensour (LL6).

Dla tych, których bardziej interesuj¹historyczne meteoryty, czerwony dywanrozwinêli Joachim Karl, Christian Steh-lin i Peter Kümmel. Joachim mia³ Tabor(1753), Mauerkirchen (1768), Barbotan(1790), Wold Cottage (1795), Chassigny(1815), Cape York (1818) czy Aumale(1865). Kümmel doda³ do tego Ensishe-im (1492), Steinbach (1724), Eichstädt(1785) i Hainholz (1856). Stehlin œwiê-towa³ dwusetn¹ rocznicê deszczu wL’Aigle (1803) wystawiaj¹c bardzo du¿yokaz z tego wa¿nego spadku. Towarzy-szy³y mu klasyczne meteoryty jak Ma-ralinga, Efremovka czy Millbillillie.

Mike Farmer skoncentrowa³ siê nastarych i nowych spadkach od Stannern(1808) i Farmington (1890) do Porta-les Valley (1998), Bilanga (1999) i ParkForest (2003). Ponadto oferowa³ ksiê-

¿ycow¹ brekcjê im-paktow¹ NWA 482 iNakhlit NWA 998.

Uwe Eger znalaz³swoj¹ w³asn¹ niszê,„najlepsz¹ ze wszyst-kich” jak podkreœla³,wytwarzaj¹c pierœcie-nie i inne ozdoby zmeteorytów. Dla tych,którzy lubi¹ graæ wkoœci, zrobi³ kostki dogry z Gibeona osadza-j¹c w nich diamentyjako oczka.

Alain Carion zdum¹ prezentowa³du¿¹ p³ytê niezgrupo-wanego oktaedrytuSaint-Aubin z du¿¹inkluzj¹ w kszta³ciekryszta³u wewn¹trz.Poza ³adnymi mete-orytami oferowa³wiele impaktytów zAouelloul, Darwin,Dellen, Monturaqui,Ries, Rochechouart,Sudbury i Wells Cre-ek.

Thomas Dehnertak¿e przywióz³ doMonachium impak-tyty z Wolf Creek,Gosses Bluff, El’gy-gytgyn i Popigai oraz wspania³e java-nity, billitonity, bediazyty i uwarstwio-ne Moldavity. Niemal ka¿dy dealerubarwia³ swoje stoisko oferuj¹c oka-zy tajemniczego, ¿ó³tawego szkliwaPustyni Libijskiej. Nigdy wczeœniej niewidzia³em tak wielu okazów tegoszkliwa.

Targi zajmowa³y trzy ogromnehale. Gdzieœ na uboczu sta³y na pod³o-dze dziesi¹tki pude³, a ka¿de zawiera³osetki chondrytów zwyczajnych. W ta-kich iloœciach i bez skierowanych na nieœwiate³ reflektorów ci przybysze z ko-smosu trac¹ wiele ze swej magii. „Cza-sy, gdy ka¿dy meteoryt by³ traktowanyz szacunkiem, dawno minê³y”, wes-tchn¹³em. Zebrane w Maroku i s¹sied-nich krajach, niesklasyfikowane, zwy-czajnie wystawiono je na sprzeda¿ pojakieœ 70 dolarów za kilogram. Niektó-rzy zwiedzaj¹cy grzebali w tych pu-d³ach z nadziej¹ na znalezienie czegoœniezwyk³ego.

Podoba³a mi siê swobodna atmos-fera targów i rozmowy z dealerami i ku- ß

puj¹cymi. W porównaniu z bardziejograniczon¹ poda¿¹ meteorytów jeszczekilka lat temu zwiedzaj¹cy musieli siêteraz czuæ jak w komorze pe³nej skar-bów. Jednak wiêkszoœæ tych skarbówwyraŸnie by³a nieosi¹galna dla wszyst-kich z wyj¹tkiem najbogatszych. Wi-dzia³em wiêc rozczarowanie na wielutwarzach. Narzekano na nie zmieniaj¹-ce siê, sztywne ceny i niejeden kolek-cjoner wróci³ do domu bez uszczerbkudla bud¿etu. Dealerzy te¿ nie byli zado-woleni narzekaj¹c na „zastój w intere-sach”. Niektórzy nawet myœleli o zrezy-gnowaniu zupe³nie z Monachium.

Mój przyjaciel nazwa³ tê sytuacjê„utkniêciem w martwym punkcie”. Czybêdzie tak nadal? Mo¿e ktoœ chcesprawdziæ to osobiœcie? Nastêpne targiw Monachium odbêd¹ siê 30 i 31 paŸ-dziernika 2004 r. Bêdzie ze 40000 zwie-dzaj¹cych, wiêc warto rozwa¿yæ odwie-dzenie targów dzieñ wczeœniej. Mo¿ezaprzyjaŸniony dealer dostarczy nie-zbêdne specjalne zaproszenie.

Page 13: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 13

Ziemskie kamienie udaj¹cemeteoryty

O. Richard Norton & Lawrence A. Chitwood

Dzwoni telefon. „Halo! To panjest tym od meteorów?” s³yszê w s³uchawce. „Tak” od-

powiadam ostro¿nie. Rozmówca kon-tynuuje „Znalaz³em ten kamieñ, my-œlê ¿e to meteor.” Kilka dobrzedobranych pytañ zwykle ujawnia, ¿eto ziemski oszust, ale dzwoni¹cy niejest przekonany i nalega. „Dosta³emtê ksi¹¿kê z biblioteki „Rocks FromSpace”, gdzie widaæ dok³adnie to, comam. Mogê wpaœæ z tym do pana nasekundê? Mogê byæ za 15 minut.”

Z pewnoœci¹ ka¿dy z nas spoty-ka siê od czasu do czasu z podobnymscenariuszem i dobrze wiemy, ¿e ka¿-dy nowicjusz w œwiecie meteorytówmusi koniecznie przejœæ przez okresinicjacji. Musi grzebaæ w bibliote-kach, z nadziej¹ na znalezienie wksi¹¿kach o meteorytach odpowiedzina pytanie „Jak rozpoznaje siê mete-oryt?”. Opisy i zdjêcia w ksi¹¿kach,choæ pomocne, nie zast¹pi¹ prawdzi-wego obiektu. Dobrze znamy podsta-wowe kryteria wykorzystywane wterenie by zidentyfikowaæ typowymeteoryt kamienny. Szukamy skoru-py obtopieniowej, sprawdzamy, czydzia³a na magnes, patrzymy, czy s¹chondry. Cechy te wydaj¹ siê takoczywiste i rozstrzygaj¹ce. Jednakka¿demu z nas siê zdarzy³o, ¿e ktoœprzynosi³ kamieñ maj¹cy powy¿szecechy tylko po to, by z rozczarowa-niem dowiedzieæ siê, ¿e da³ siê na-braæ ziemskiemu kamieniowi. Shiro-kovsky i Putorana s¹ wystarczaj¹cymiprzyk³adami, jak mo¿na siê oszukaæ.Przyjrzymy siê tu najpospolitszymmeteorytom i udaj¹cym je ziemskimkamieniom.

Skorupa obtopieniowaPierwsz¹ cech¹ meteorytów ka-

miennych, która zwraca nasz¹ uwa-gê, jest ciemnobr¹zowa lub czarnaskorupa, zw³aszcza, gdy meteoryt jestpokruszony i ukazuje kontrastuj¹ce

jasnoszare wnêtrze typowe dla wieluchondrytów zwyczajnych. Z regu³yskorupa jest cienka, o gruboœci poni-¿ej milimetra. Jeœli meteoryt jest sto-sunkowo œwie¿y i niezwietrza³y,mog¹ byæ widoczne na skorupie za-krzep³e stru¿ki. Wiêkszoœæ meteory-tów znajdowanych na starych obsza-rach spadków jest mniej lub bardziejzwietrza³a. Fot. 1 przedstawia dwaokazy z terenu spadku Nuevo Mer-curio. Ró¿nica ich wygl¹du jest ude-rzaj¹ca. Jeden ma grub¹, czarn¹ sko-rupê, na drugim skorupa jest br¹zowa,silnie utleniona. Spad³y one w tymsamym czasie i w podobnych warun-kach, ale bardziej zwietrza³y okaz by³widocznie przez jakiœ czas zagrzeba-ny w ziemi, gdy drugi pozostawa³ napowierzchni. Przy pomocy chropowa-tej p³ytki (tylna strona ceramicznejp³ytki dobrze siê do tego nadaje) mo¿-na odró¿niæ prawdziw¹ skorupê odpodobnego, ziemskiego tworu. Naprzyk³ad magnetyt bardzo czêsto jestbrany za meteoryt poniewa¿ jest czar-ny i ma w³aœciwoœci magnetyczne. Nachropowatej powierzchni magnetytpozostawi czarn¹ rysê, a prawdziwaskorupa obtopieniowa z zawieraj¹ce-go ¿elazo szkliwa nie pozostawi. Je-œli meteoryt jest bardzo mocno zwie-trza³y, mo¿e pozostawiæ s³ab¹,br¹zow¹ rysê hematytu lub goethytu,produktów wietrzenia ¿elaza pod sko-rup¹. W p³ytce cienkiej obejmuj¹cejprzekrój skorupy mo¿na zobaczyæ, ¿esk³ada siê ona ze szkliwa, które przyskrzy¿owanych polaroidach zostajewygaszone (jest izotropowe), a w któ-rym widaæ tylko kilka jaskrawo za-barwionych kryszta³ów wysokotem-peraturowych minera³ów takich jakoliwin, zanurzonych w szkliwie.

Wiele pustynnych ska³ powoli na-bywa cienkiej, ciemnej patyny lub po-lewy pustynnej wytworzonej przezwietrzenie przez d³ugi okres czasu,która mo¿e bardzo przypominaæ sko-

rupê meteorytu. Fot. 2. ukazuje takikamieñ z cienk¹, ciemn¹ pow³ok¹,któr¹ wziêto za skorupê meteorytu.Roz³upanie kamienia ukazuje jednakgruboziarnist¹, krystaliczn¹ struktu-rê z minera³ami, które zwykle nie wy-stêpuj¹ w chondrytach. W tym przy-padku widzimy kwarc, skaleñ,hornblendê i biotyt. Jest to zwietrza-³y granit. Ziemska „skorupa” to cien-ki nalot tlenków ¿elaza ze œladamitlenku manganu i krzemionki. Te tlen-ki s¹ produktami wietrzenia wnêtrza,które powoli wydostaj¹ siê na po-wierzchniê kamienia stopniowo j¹ za-barwiaj¹c.

ChondryChondry s¹ znakiem rozpoznaw-

czym chondrytów. Ich obecnoœæ w ska-le jest ostatecznym dowodem. Mamychondry, to znaczy mamy meteoryt.Wielkoœæ chondr jest bardzo ró¿na odolbrzymich o œrednicy 25 mm domniejszych od 0,1 mm. W niektórychmeteorytach chondry maj¹ zdumiewa-j¹co jednakowe rozmiary (chondrytyCO3). Inne, takie jak Allende CV3.2maj¹ chondry wszystkich rozmiarów.W najbardziej kruchych meteorytach,jak Bjurböle L/LL4 czy Saratov L4chondry ³atwo wydostaæ z powierzch-ni prze³amu. Przy pomocy dziesiêcio-krotnej lupy mo¿na zobaczyæ struktu-rê roz³upanej chondry. Widaæ kryszta³yoliwinu i piroksenu u³o¿one w specy-ficzny sposób (zob. Meteoryt 2/2003).Wiele ma wielokrotne obwódki suge-ruj¹ce, ¿e przechodzi³y one przez kil-ka okresów wzrostu dziêki materiiprzylepiaj¹cej siê do pierwotnego, sfe-rycznego cia³a.

Mówi siê, ¿e chondry wystêpuj¹jedynie w chondrytach. W zasadziejest to prawda, ale s¹ ziemskie fa³szy-we chondry, które mog¹ oszukaæprzypadkowego obserwatora. Pewneminera³y maj¹ zwyczaj przybieraæformy kuliste. Fot. 3 przedstawia pod

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

Page 14: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 14

Fot. 1. Dwa meteoryty z terenu spadku Nuevo Mercurio. Ten z lewej masilnie zwietrza³¹ skorupê obtopieniow¹, a ten z prawej œwie¿¹, czarn¹ skoru-pê. Widoczne s¹ na niej spêkania spowodowane kurczeniem siê skorupy.

Fot. 2. Ziemska ska³a magmowa pokryta polew¹ pustynn¹ udaj¹c¹ sko-rupê meteorytu. Jaœniejsze wnêtrze ukazuje ziarna minera³ów spotyka-nych w granitach.

Fot. 3. Bêd¹ca rud¹ aluminium ska³a, boksyt, czêsto ma pizolitow¹ teksturê z kulistymi cia³ami udaj¹cymi chon-dry. Te pizolity tworz¹ siê, gdy krzemionka jest wymywana ze ska³y przez tropikalne deszcze.

stawow¹ rudê aluminium, boksyt. Niejest to minera³ lecz ska³a z³o¿ona zkilku minera³ów w wiêkszoœci zawie-raj¹cych glin. £ugowanie przez tro-pikalne deszcze wymywa krzemion-kê pozostawiaj¹c wodorotlenki glinu.„Chondry” tworzone w procesie ³ugo-wania s¹ doœæ wyraŸnie widoczne.

Minera³y przybieraj¹ce kszta³tsferyczny lub elipsoidalny tworz¹zwykle ska³y o teksturze pizolitowej,oolitowej lub sferulitowej. Te cia³amaj¹ ró¿n¹ wielkoœæ: oolity maj¹ do2 mm œrednicy, pizolity s¹ wiêkszy-mi kulkami do rozmiarów grochu.Wspomniany wy¿ej boksyt ma tekstu-rê pizolitow¹. Najbardziej pospolitaska³a o teksturze oolitowej to wapieñoolitowy. Sk³ada siê on z niemal ide-

alnych kulek scementowanych kalcy-tem. Kulki zaczynaj¹ rosn¹æ wskutekwytr¹cania siê kalcytu wokó³ ziarenkwarcu lub fragmentów skorupek. Ichkoncentryczna struktura sugerujeprzyrost przez turlanie siê po dniep³ytkiego morza. Fot. 4 przedstawiakulki kalcytu z koncentrycznymi ob-wódkami. Oczywiœcie kropelka roz-cieñczonego HCl zareaguje gwa³tow-nie z tak¹ ska³¹ ujawniaj¹c, ¿e jest towêglan wapnia. Wêglany rzadko wy-stêpuj¹ w chondrytach, a krzemiano-we minera³y nie bêd¹ reagowa³yz kwasem solnym.

Jednym z najbardziej niezwy-k³ych przyk³adów ziemskich„chondr” s¹ sferulity spotykane w nie-których ska³ach wulkanicznych.

Szczególnie dobrze rosn¹ one w ob-sydianie. Obsydian, podobnie jakwszystkie szkliwa, jest na powierzch-ni Ziemi niestabilny i powoli bêdzieulega³ odszkleniu czyli przechodzi³od bezpostaciowego szkliwa do sta-bilnej postaci krystalicznej. Ten pro-ces dewitryfikacji wytwarza teksturêsferulitow¹ z ma³ymi kulkami zanu-rzonymi w obsydianie (Fot. 5). Kry-stalizacja czêsto przybiera formê ro-sn¹cych promieniœcie grupw³óknistych minera³ów sk³adaj¹cychsiê z krystobalitu i skalenia potaso-wego. Te minera³y rosn¹ od punktunukleacji na zewn¹trz wzd³u¿ kuli-stych frontów. W miarê przesuwaniasiê frontu obsydian jest konsumowa-ny, a za frontem powstaj¹ kryszta³y.

W niektórych sferuli-tach po przeciêciu wi-daæ na przekroju kon-centryczne krêgi. Niejest to wynik akrecji.Powstaj¹ one raczejz powodu zmian tempe-ratury, sk³adu chemicz-nego czy iloœci wodyw d³ugim okresie czasu.Promienisty wzrost mi-nera³ów od punktów nu-kleacji w sferulitach jestwyraŸnie podobny dowzrostu piroksenuw promienistych chon-drach piroksenowych.

Inny proces wytwa-rzania kulek obejmujeakrecjê, kiedy ma³ecz¹stki przylepiaj¹ siê dopocz¹tkowego zlepkucz¹stek. Doskona³ymprzyk³adem tego jest for-mowanie siê lapilli akre-cyjnych. Te ma³e kulki

Page 15: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 15

Fot. 6. Te lapille akrecyjne narasta³y koncentrycznie, gdy by³y podrzuca-ne w turbulentnej chmurze wulkanicznego popio³u i kropelek wody.Zwróæmy zw³aszcza uwagê na du¿e, pokruszone kulki ukazuj¹ce kilkakoncentrycznych warstw o ró¿nej gruboœci. W innych widaæ j¹dro oto-czone grub¹ warstw¹. Ka¿e ziarno przeby³o inn¹ drogê w bardzo niejed-norodnej chmurze erupcyjnej. Najmniejsze lapille maj¹ 3,5 mm œredni-cy; najwiêksze 16×20 mm.

Fot. 4. Mikroskopowe zdjêcie p³ytki wapienia oolitowego ukazuje jed-nakowe kuliste oolity o œrednicy oko³o 1 mm. S¹ one scementowanekalcytem. W niektórych widaæ centralne ziarna, wokó³ których nara-sta³y. W niektórych widoczne s¹ obwódki udaj¹ce obwódki chondr.Powiêkszenie 7×.

Fot. 5. Sferulity w obsydianie, o œrednicach œrednio 3 mm, wygl¹daj¹ na pierwszy rzut oka jak zgrupowanie chondr.Kulki s¹ otoczone przez obsydian (czarny) ulegaj¹cy powolnej dewitryfikacji. Mikroskopowy obraz sferulitu uka-za³by w³ókniste, rozchodz¹ce siê promieniœcie kryszta³y krystobalitu i skalenia potasowego przypominaj¹ce wygl¹-dem promieniste chondry piroksenowe. Sferulity s¹ pospolite w tufach zawieraj¹cych krzemionkê, ryolitach i ob-sydianach.

s¹ zlepkami popio³u wulkanicznegorosn¹cymi w unosz¹cej siê nad wul-kanem chmurze w trakcie erupcji (Fot.6). Lapille to piroklasty (okruchy wy-rzucone z wulkanu) o wielkoœci od 2do 64 mm. Podobnie jak kulki gradu,które rosn¹ w wyniku akrecji przech³o-dzonej wody, lapille akrecyjne rosn¹przy³¹czaj¹c popió³. Proces ten zale-¿y od obfitoœci mikroskopijnych kro-pelek wody i py³u. Maleñkie kropel-ki wody utrzymuj¹ w ca³oœci zlepkipy³u przez dzia³anie kapilarne i umo¿-liwiaj¹ zderzaj¹cemu siê py³owi przy-lgniêcie koncentrycznie do po-wierzchni. W turbulentnej chmurze

wulkanicznej zlepki py³u rosn¹ wiêk-sze, poniewa¿ s¹ podrzucane wewszystkie strony. Wypadaj¹ z chmu-ry, gdy ju¿ nie mog¹ byæ unoszoneprzez pr¹dy wznosz¹ce. Ten procesakrecyjny przypomina proces tworze-nia warstw minera³ów jako obwódekwokó³ chondr w chondrytach.

Wiadomo, ¿e lapille akrecyjne po-wstaj¹ podczas zderzeñ du¿ych plane-toid z Ziemi¹. Znajdowane s¹ na przy-k³ad 550 km na po³udniowy zachód odkrateru Chicxulub z granicy KT. Za-miast w chmurze wulkanicznego po-pio³u te lapille ros³y w ogromnejchmurze py³u i sproszkowanej ska³y

ß

towarzysz¹cej tej katastrofie. Istotniesk³adaj¹ siê one ze zlepków minera-³ów ilastych, kwarcu, kalcytu i dolo-mitu, tych samych minera³ów, którewystêpuj¹ w warstwach w miejscuzderzenia. Niektóre minera³y ilasteprzypominaj¹ ma³e szklane skorupkii reprezentuj¹ fragmenty stopionej ska-³y przeobra¿onej nastêpnie w glinkê.

Z nielicznymi wyj¹tkami, takimijak opisane wy¿ej, struktura i sk³adchemiczny chondrytów maj¹ bardzoma³o prawdziwych odpowiednikówwœród ziemskich ska³. Ten wa¿ny faktmo¿e nie byæ doceniany przez pocz¹t-kuj¹cych kolekcjonerów meteorytów.

Jest wiêc wa¿ne, abykolekcjonerzy po-wiêkszali sw¹ wie-dzê o ziemskich ska-³ach i minera³ach.Doœwiadczeni ko-lekcjonerzy musz¹przyj¹æ obowi¹zkinauczycieli cierpli-wie przekazuj¹c wie-dzê tym, którzyprzychodz¹ po po-moc. Musimy za-wsze pamiêtaæ, ¿enie tak dawno wieluz nas telefonowa³oz podobnymi proble-mami. Jakieœ dwa-dzieœcia lat temuodebra³em taki tele-fon od niecierpliwe-go meteorytowegoneofity. Nazywa³ siêRobert Haag.

Page 16: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 16

Morasko — inne spojrzenieKrzysztof Socha

Jestem ciê¿ko, nieuleczalnie cho-ry. Medycyna nawet nie udaje,¿e podejmuje jakiekolwiek lecze-

nie, tylko ewentualnie odnotowuje ta-kie przypadki. Cierpiê na astronomiê.

Frombork by³ takim niezwyk³ymmiejscem, gdzie mo¿na by³o trochêukoiæ tê przypad³oœæ, ale lata mija³y,drzewa ros³y zag³uszaj¹c teleskopy,w koñcu mo¿na by³o obserwowaæ ze-nit i nadir. Trudno zrealizowaæ marze-nie mi³oœnika astronomii, czyli odkryækometê lub gwiazdê supernow¹ maj¹cdo dyspozycji niewielki obszar niebawokó³ zenitu. Pozosta³ nadir.

To w Muzeum Miko³aja Koperni-ka we Fromborku, podczas wystawyzorganizowanej przez Edith i AndrzejaPilskich, mia³em po raz pierwszy oka-zjê zobaczyæ prawdziwe meteoryty.Jakiœ czas póŸniej pomyœla³em: skoronie kometa, to mo¿e meteoryt.

Wyprawy do Moraska bardzoszybko zosta³y uwieñczone sukcesem.Chc¹c podzieliæ siê moj¹ radoœci¹ po-pe³ni³em pierwszy b³¹d: wiêkszoœæ tam-tych znalezisk rozda³em znajomymi przyjacio³om. Oni, nie zainteresowa-ni tym tematem, doœæ szybko je pogu-bili, lub w inny sposób utracili.

By³em szczêœliwy i dumny ze swo-ich odkryæ, tym bardziej ¿e Pokrzyw-nicki, który mia³ do dyspozycji bodaj-¿e dru¿ynê saperów, nie znalaz³ nic. (1)

Gdy przeminê³o pierwsze uniesie-nie, uœwiadomi³em sobie, ¿e w zasa-dzie jestem tylko kolejnym szerego-wym kopaczem, mo¿e z odrobin¹szczêœcia. Skonfundowany niezbytmi³¹ konstatacj¹ postanowi³em pójœæna ca³oœæ i na podstawie odnalezio-nych okazów odtworzyæ elipsê spad-ku. Zainteresowani meteorytamiwiedz¹, ¿e by³y próby jej okreœlenia,w zasadzie ka¿dy badacz podawa³ tro-chê inny kierunek przylotu meteoro-idu, w sumie ogólna rozpiêtoœæ przy-puszczeñ siêga czwartej czêœcihoryzontu (2,3,4,5), czyli praktyczniepozostaje nieokreœlona.

Gdybym wówczas wiedzia³ choæw po³owie, na co siê porywam, ile cza-su i pieniêdzy poch³onie realizacja tegozamys³u, jakie trudnoœci napotkam,

z ca³¹ pewnoœci¹ porzuci³bym ten sza-lony pomys³.

W pierwszych latach poszukiwañkoncentrowa³em uwagê na sprawdza-niu teorii z literatury meteorytu Mora-sko (2,3,4,5). Po przebadaniu du¿egofragmentu okolicy ze zdumieniem za-uwa¿y³em, ¿e efekty mojej pracy nieprzystaj¹ do ¿adnej z dotychczasowychhipotez na temat kierunku przylotu cia³akosmicznego. Przyj¹³em wiêc, ¿e jestto ³¹czny skutek wyzbierania okazówprzez innych, nie odnalezienia czêœciokazów podczas moich poszukiwañ,i mimo wszystko zbyt ma³ej iloœci da-nych.

Z up³ywem czasu obszar przeszu-kany wzrasta³, ale nie powodowa³o toklarowania siê elipsy spadku. Wielo-krotnie podczas opracowywania wyni-

ków kolejnej wyprawy mia³em wra¿e-nie ¿e znalaz³em klucz do tej zagadki,by nastêpne dane ca³kowicie wszystkowywróci³y do góry nogami.

Na pewnym etapie poszukiwañw akcie rozpaczy wymyœli³em dwieelipsy nak³adaj¹ce siê na siebie. Spa-dek dwóch deszczy meteorytów ¿ela-znych, w dodatku prawie identycznych,jest bardzo ma³o prawdopodobny, alemo¿liwy; wyjaœnia³ te¿ kilka sprzecz-noœci i pozwala³ w miarê sensownie pla-nowaæ dalsze poszukiwania.

Dlaczego powsta³ tak karko³omnypomys³? Otó¿ oko³o 10% okazów Mo-raska ró¿ni siê ju¿ na pierwszy rzut okaod pozosta³ych, strukturê wewnêtrzn¹te¿ miewa inn¹. Impulsem by³o odna-lezienie bardzo blisko siebie dwóch ró¿-nych okazów (jeden jest w Planetariumwe Fromborku, drugi w ró¿nych miej-scach ci¹gle analizowany), a wiêc czyn-

niki zewnêtrzne nie mog³y wywo³aæobserwowanej ró¿nicy.

Maj¹c do wyboru dwa spadki, alboolbrzymie zró¿nicowanie Moraska,wybra³em pierwsz¹ ewentualnoœæ, by,jak wspomnia³em, mieæ w ogóle jakiœpomys³ na dalsze poszukiwania.

Do 2001 roku przeszuka³em wy-starczaj¹co du¿y obszar, ¿eby po opra-cowaniu wyników zauwa¿yæ b³êdnoœæi tej koncepcji, poniewa¿ wy³oni³a siêma³a, normalna elipsa spadku, jednak-¿e rozmieszczenie okazów by³o dziw-ne, nigdzie wczeœniej w literaturze cze-goœ takiego nie widzia³em.

W klasycznej elipsie najwiêkszeokazy znajduj¹ siê u jej czo³a stopnio-wo przechodz¹c w coraz mniejsze za-le¿nie od wzrastaj¹cej odleg³oœci, czyliim mniejsza energia na jednostkê po-wierzchni tym szybciej okaz zostajewyhamowany przez atmosferê, dziêkiczemu mo¿na odtworzyæ kierunekprzylotu bry³y macierzystej meteory-tów.

Na ostateczny wygl¹d elipsy maj¹mniejszy lub wiêkszy wp³yw: prêdkoœæokazu, k¹t wejœcia w atmosferê, sk³adchemiczny, spoistoœæ, itp.

Dla potrzeb tej pracy analizowa³emtylko dwa czynniki: krêt Ziemi i k¹twejœcia w atmosferê meteorytu.

Jak ju¿ wspomina³em, wzglêdniedu¿e okazy znajduj¹ siê wzd³u¿ osig³ównej, mniejsze mo¿na znaleŸæ wszê-dzie. Zastanawia podobszar nr 2, w któ-rym zagêszczenie meteorytów by³o ol-brzymie i wynosi³o oko³o 0,5/100 m2,okazy wa¿y³y od kilku do kilkudziesiê-ciu gramów i w znacznej liczbie mia³yzdeformowane figury Widmanstättena.Wielkoœæ tego obszaru oceniam na oko-³o 10000m2, poza nim iloœæ meteory-tów radykalnie spada. Byæ mo¿e tu¿ nadziemi¹ nast¹pi³a eksplozja lub zderze-nie dwóch okazów. Wskazuje na to nie-wielkie rozproszenie meteorytów, de-formacje struktury, oraz ich du¿a liczbana ograniczonym obszarze. Zapewneodpowiedzi pomo¿e udzieliæ okaz nr.3z rys 3 (obecnie w Bia³ymstoku). Jakdotychczas nie przekona³em nikogo dozbadania tego okazu. Jeœli mam racjê,po przeciêciu powinny ukazaæ siê de-

Morasko, 23,0 g, z deformacjami struktury,znalezione przez autora.

Page 17: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 17

formacje struktury, minera³y szokowe,a byæ mo¿e równie¿ mikrodiamenty.

Przyjêcie za³o¿enia prawie piono-wego spadku zgadza siê z wynikamirozk³adu py³u meteorowego otrzyma-nymi przez H. Korpikiewicz (6), jakrównie¿ rozpadu bry³ tu¿ nad ziemi¹.Pani H. Korpikiewicz postuluje dwieeksplozje, z moich badañ wynika oko-³o piêciu. Trudnoœæ w dok³adnym okre-œleniu iloœci eksplozji wynika z wcze-œniejszego przezbierania okazów.Prawdopodobnie zdarzenia destrukcyj-ne zasz³y tak nisko nad ziemi¹, ¿e roz-rzut py³u meteorytowego by³ niewielkii aby go odkryæ nale¿a³oby zdecydo-wanie zagêœciæ próbkowanie gruntu.

Pobie¿na krytyczna analiza struk-tury domniemanych kraterów (w po-przednim artykule) przy zmianie k¹tawejœcia meteorytu pozornie traci sens,poniewa¿ pionowy spadek wyjaœniaanomalie budowy domniemanych kra-terów. Jednak¿e tego typu upadek po-winien, jak mniemam, daæ wiele frag-mentów meteorytów rozrzuconychkoncentrycznie wokó³ kraterów, ze zde-formowan¹ struktur¹ wewnêtrzn¹, aczegoœ takiego brak.

Osobiœcie nie szuka³em na terenierezerwatu, opieram siê na wczeœniejprzeprowadzonych poszukiwaniach,min. przez Pokrzywnickiego (1), orazprawdopodobnie przez Rosjan w latachsiedemdziesi¹tych ubieg³ego wieku.

W pobli¿u „kraterów” poczynaj¹cod Coblinera znajdowano okazy ca³ko-wite, zalegaj¹ce bardzo p³ytko w zie-mi, mniej wiêcej oko³o 50 cm, co wy-klucza prêdkoœæ kosmiczn¹, a sk³aniaraczej do przyjêcia swobodnego spad-ku. Przy poprzednim za³o¿eniu spadkupod k¹tem 30 stopni jest ma³o prawdo-podobne, aby w tym samym miejscuznalaz³y siê obiekty du¿e maj¹ce jesz-cze prêdkoœæ kosmiczn¹ oraz du¿a iloœæca³kowitych okazów nie posiadaj¹cychtakowej prêdkoœci.

Pionowy spadek z racji swej wy-j¹tkowoœci pozwala na wspó³wystêpo-wanie w tym samym miejscu du¿ychokazów ca³kowitych z wytracon¹ prêd-koœci¹ kosmiczn¹, oraz gigantów po-siadaj¹c¹ jeszcze takow¹, czyli mog¹-cych wybiæ krater. Otrzymaliœmyparadoks dziadka (podró¿e w czasie)czyli, istnienie kraterów, przeczy mo¿-liwoœci powstania kraterów. Zak³ada-j¹c ich kosmiczn¹ genezê nale¿y odpo-wiedzieæ na pytanie, gdzie s¹ teolbrzymie iloœci ziemi wyrzucone

w trakcie uderzenia?Ju¿ s³yszê g³osy opo-nentów: jak to, czêœæjest w wa³ach (s³abo/wcale widocznych)reszta w najbli¿szejokolicy, a up³yw cza-su spowodowa³(rz¹d wielkoœci ty-si¹ce lat) zatarcie œla-dów.

Wa³ami niebêdê siê ju¿ zajmo-wa³, bo s¹ ma³o inte-resuj¹ce, przynaj-mniej z mojejperspektywy.

Interesuj¹ca jestpozosta³a czêœæ wy-rzuconej materii, je-œli w ogóle jest, czymo¿na potwierdziæ,lub zaprzeczyæ jejistnieniu pomimoup³ywu tysi¹cleci?Twierdzê, ¿e tak.Wyrzut takiej iloœciziemi powinien spo-wodowaæ zauwa¿al-nie g³êbsze zaleganiemeteorytów z naj-bli¿szego otoczenia„kraterów”, czegonie widaæ!

Najwiêksze do-tychczas znalezionemeteoryty nie osi¹-gaj¹ nawet 100 kg,najmniejsze olbrzy-my zdolne wytwo-rzyæ krater powinny mieæ, co najmniejkilkadziesi¹t ton. Widaæ wyraŸn¹ prze-rwê w masie, byæ mo¿e ciê¿sze nie zo-sta³y jeszcze odnalezione, lub nie mai nie by³o masywniejszych okazów.

Poza jednym szczególnym (które-go g³êbokoœæ daje siê wyjaœniæ)wszystkie okazy które znalaz³em, i by-³em pewien, ¿e nikt ich wczeœniej nieprzemieœci³, oraz relacje innych znalaz-ców wskazuj¹ bardzo interesuj¹c¹ jed-norodn¹ g³êbokoœæ zalegania w ziemioscyluj¹c¹ od 30 do 70 cm, niezale¿n¹od pod³o¿a, masy i powierzchni mete-orytu. Okazy zwarte bywa³y p³ycej ni¿p³askie o du¿ej powierzchni, np. okazz warstw¹ humusu. Cobliner odkry³du¿y prawie 80 kg okaz na g³êbokoœcioko³o 50 cm, te¿ znalaz³em kilka na tejg³êbokoœci, tyle, ¿e oko³o 100 g.

Analiza zebranego materia³u wska-

zuje na zupe³ny brak korelacji miêdzymas¹/powierzchni¹ okazu, miejscemwystêpowania, a g³êbokoœci¹ jego za-legania w ziemi.

Sensownym rozwi¹zaniem tegoproblemu jest przyjêcie dwóch za³o¿eñ:wczeœniej postulowanego, swobodne-go, prawie pionowego spadku, oraz ¿enast¹pi³ on na prze³omie zimy i wcze-snej wiosny. W krótkim okresie kilku-kilkunastu dni odmarzaj¹ca ziemia madla tej koncepcji interesuj¹ce w³aœciwo-œci: górne warstwy przypominaj¹ ba-gno, pod nim natomiast jest zamarzniêtatwarda warstwa (w tym czasie naj³a-twiej usun¹æ wszelkie dzikie krzewyz dzia³ki, mo¿na je bez wiêkszego wy-si³ku wyci¹gn¹æ z ca³ym systemem ko-rzeniowym), która zatrzyma³a okazy.Mi¹¿szoœæ roztopionej ziemi jest ró¿-na, zale¿na od nawianego œniegu, za-

Rys. 1. Schematyczny wygl¹d elips spadków meteorytów w zale¿no-œci od k¹ta wejœcia w atmosferê, przy za³o¿eniu nie rotuj¹cej Ziemi.Dwie pierwsze elipsy s¹ o tyle ma³o interesuj¹ce, ¿e nie przybli¿aj¹rozwi¹zania problemu, natomiast trzecia — owszem. Dziêki swej wy-j¹tkowoœci pozwala wydedukowaæ znacznie wiêcej ni¿ z wszystkichpozosta³ych, a co najistotniejsze pozostaje w zgodzie z efektami ba-dañ terenowych, oczywiœcie wtedy, gdy szkic z rysunku 1c przenie-siemy na rotuj¹c¹ Ziemiê.

Page 18: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 18

cienienia, itp., co ³¹cznie daje nam z po-zoru dziwne g³êbokoœci zalegania.Wspomniane warunki wystêpuj¹ miê-dzy lutym a kwietniem, najczêœciej wmarcu. Natomiast minimalna prêdkoœæspadania wyklucza mo¿liwoœæ przebi-cia zmarzliny, a niewielki odchy³ odpionu wyjaœnia drobne anomalie roz-mieszczenia meteorytów w elipsie, atak¿e usytuowanie trzech kluczowychmeteorytów, obecnie znajduj¹cych siêw Muzeum Wydzia³u Geologii U.W.

Reasumuj¹c: na podstawie anali-zy dotychczas przeprowadzonych ba-dañ mo¿na wysnuæ doœæ ciekaw¹ hipo-tezê spadku meteorytu Morasko,podwa¿aj¹c¹ w du¿ej czêœci dotychcza-sowe teorie, a mianowicie: meteoroidw dos³ownym znaczeniu tego s³owaspad³ na ziemiê z minimaln¹ prêdko-œci¹ spowodowan¹ jedynie oddzia³ywa-niem grawitacyjnym Ziemi, czyli oko-³o 11 km/s, nie wytworzy³ kraterów,wyst¹pi³ stosunkowo niedawno (rz¹dwielkoœci, setki lat), najprawdopodob-niej w marcu.

Niewielkie rozmiary elipsy impli-kuj¹ wejœcie atmosferê silnie spêkane-go cia³a, lub skupiska kilku bry³, któretu¿ nad ziemi¹ rozpad³y siê jeszcze kil-kakrotnie, trac¹c ostatecznie prêdkoœækosmiczn¹ (w tych miejscach powinienbyæ py³ meteorytowy). Wspomnianemikre rozmiary elipsy oraz niewielkailoœæ okazów wyjaœniaj¹ niepowodze-nia wielu ekip, po prostu bardzo ³atwowyjœæ poza elipsê, a z pustego i Salo-mon nie nazbiera.

Kontrowersyjnym punktem tej teo-rii jest anomalia z rys. 3 nr. 3. Rozwi¹-zanie tego problemu mo¿e potwierdziælub zanegowaæ wiêkszoœæ dotychcza-sowych rozwa¿añ.

Rys. 2. Ogólnie elipsa pozostaje w dalszym ci¹gu elips¹, ale usytu-owanie du¿ych okazów jak widaæ uk³ada siê wzd³u¿ d³u¿szej osi, codobrze pasuje do dotychczasowych znalezisk. Jednak¿e jak zwyklebywa, praktyka okazuje siê znacznie bogatsza od teorii, elipsa mete-orytu Morasko na podstawie poszukiwañ wygl¹da jak na Rys. 3.

Rys. 3. Elipsa rozsiania meteorytu Morasko g³ównie na podstawiew³asnych poszukiwañ. 1 okaz ze zdeformowanymi figurami Wid-manstättena. 2 Pole z du¿¹ iloœci¹ meteorytów, doœæ czêsto z deforma-cjami. 3 Okaz zagadka.

Najmasywniej-sze nasze meteorytynie maj¹ nawet 100kg. Marzy³em ¿eznajdê masê g³ówn¹,bêdzie ona ekspono-wana w muzeum, nawidok tego meteory-tu bêdê wo³a³: „mójci on mój.” i oczywi-œcie przejdê do histo-rii; hm, no có¿, potym co powy¿ej na-pisa³em przejdê dohistorii, nie wiadomotylko czy jako wizjo-ner, czy szarlatan,granica bywa tak subtelna.

Jest hipoteza, ¿e spadek meteorytuMorasko by³ najliczniejszy w Euro-pie.(7) Czy to co napisa³em dotychczastemu przeczy? Niekoniecznie, byæmo¿e jest wiele ma³ych elips, które trze-ba tylko znaleŸæ. Jeœli przyjmiemy prze-strzenn¹ gêstoœæ meteoroidów z boga-tych rojów kometarnych, czyli oko³o 20km, Oborniki mog¹ byæ jednym z tychmiejsc.

W powy¿szej pracy nie uwzglêd-ni³em lokalizacji kilku okazów poda-wanych w literaturze, poniewa¿, jakustali³em w wywiadach mieszkañcami,najprawdopodobniej by³y one znalezio-ne w innych miejscach.

Literatura:1 J. Pokrzywnicki Meteoryty Polski str.512 Jak wy¿ej str.553 H. Korpikiewicz Spadaj¹ce gwiazdy

str.1984 A. Dziêczkowski, H. Korpikiewicz Za-

gadka meteorytu Morasko str. 855 C.W. Czegka Meteoryt 3 (19) 1996r.

Uwagi na temat pola kraterów Mora-sko.str.18-196 H. KorpikiewiczSpadaj¹ce gwiazdystr.198-1997 A. S. Pilski, WayneWalton Meteoryt nr.4(32) 1999r. Morasko-najwiêkszy europejskideszcz meteorytów¿elaznych

Podziêkowania.Po przeczyta-

niu powy¿szychimaginacji ka¿dychyba potwierdzi, i¿wyobraŸni mi niebrakuje, a w tymmiejscu pe³na klapa,

brak³o jej. Wiem przecie¿ jak du¿o za-wdziêczam innym, a mam tylko jednos³owo, by obj¹æ ca³¹ pomoc, jakiej do-œwiadczy³em.

Dziêkujê wiêc:Andrzejowi i Edith Pilskim za wy-

myœlenie i prowadzenie „Wakacjiw Planetarium”, dziêki którym mia³emokazjê uwierzyæ, ¿e zwyk³y szary cz³o-wiek ma mo¿liwoœæ wniesienia swej ce-gie³ki w poznawanie otaczaj¹cegoœwiata, oraz mo¿liwoœci bli¿szego ze-tkniêcia z meteorytami.

Panu profesorowi ZygmuntowiWaleñczakowi z Wydzia³u GeologiiUniwersytetu Warszawskiego za kory-gowanie moich pomys³ów, wskazywa-nie ró¿nych mo¿liwoœci interpretacyj-nych otrzymywanych wyników, ogóln¹pomoc merytoryczn¹.

Szczególne podziêkowania kieru-jê do Pana Andrzeja Pelca z Wydzia³uGeologii Uniwersytetu Warszawskiego.Jego pomoc by³a tak du¿a i wszech-stronna, ¿e mogê powiedzieæ, i¿ po-przednio tylko patrzy³em, dziêki PanuAndrzejowi zobaczy³em, dziêkujê!

Od redakcji: Jednomyœlnie stwierdzili-œmy, i¿ opisane wy¿ej rozmieszczenieznalezisk Moraska najlepiej t³umaczykoncepcja, ¿e deszcz meteorytów spad³na lód w epoce lodowcowej, po czymokazy zosta³y przetransportowane z lo-dem i z³o¿one w obszarze moreny czo-³owej razem z py³em meteorytowym.Kratery s¹ polodowcowe. MeteorytySeelasgen i Tabarz pochodz¹ce z tegosamego deszczu wyznaczaj¹ zasiêg zlo-dowacenia. Inne okazy powinny znaj-dowaæ siê przy linii ³¹cz¹cej te znalezi-ska, ale nie jest to kierunek lotumeteoroidu lecz pas moreny czo³owej.

ß

Page 19: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 19

Geologiczne konsekwencjeostatniego ciê¿kiego bombardowania

John M. Saul

Wewnêtrzny region naszegoUk³adu S³onecznego prze-¿y³ bardzo ciê¿kie bom-

bardowanie oko³o 3,9 — 3,8 miliardalat temu. Œwiadcz¹ o tym powierzch-nie Ksiê¿yca, Merkurego, Marsa i in-nych obiektów Uk³adu S³onecznego.Niektóre powierzchnie s¹ tak zryte kra-terami, ¿e nowe mog¹ powstaæ tylkoprzy jednoczesnym zniszczeniu sta-rych. Liczba kraterów osi¹gnê³a stannasycenia.

Okres bombardowania by³ wyj¹t-kowym epizodem nazywanym „Ostat-nim ciê¿kim bombardowaniem” (LHB)i musia³ dotkn¹æ tak¿e Ziemiê. Jak daw-no ju¿ zauwa¿y³ Paul Lowman z NASAtwierdzenie, ¿e nasza planeta jakoœuniknê³a LHB oznacza odwo³ywaniesiê do magicznej czy boskiej interwen-cji. Jednak wiêkszoœæ geologów zgo-dzi³aby siê, ¿e nie mamy ¿adnych mo¿-liwych do przyjêcia dowodów na to, ¿eZiemia zosta³a podobnie zryta kratera-mi, jak Ksiê¿yc.

Powsta³a sytuacja jest niezrêczna,nawet k³opotliwa. Ziemska skorupapowinna byæ nasycona kraterami doznacznej g³êbokoœci. Jednak teoria(która domaga siê licznych kraterów)i obserwacja (brak na naszej planeciedu¿ych kraterów podobnych do ksiê-¿ycowych) nie zgadzaj¹ siê ze sob¹.

Tê rozbie¿noœæ t³umaczono po-cz¹tkowo jako skutek erozji, poniewa¿Ziemia jest jedynym cia³em w ca³ymUk³adzie S³onecznym, które ma wodêw stanie ciek³ym na i blisko po-wierzchni. Potem znikniêcie ziem-skich kraterów z okresu LHB przypi-sywano subdukcji p³yt tektonicznych.Wydawa³o siê to rozs¹dne i na tymsprawa stanê³a.

Wczeœniej jednak wydawa³o siê,¿e jest nieco inaczej. Po rozpoznaniuuderzeniowego pochodzenia kraterówBarringera, Odessa i Henbury, orazkrateru Ries i kraterów kanadyjskichnast¹pi³ zalew publikacji, czêsto w po-pularnej prasie, przypisuj¹cych ude-

rzeniowe pochodzenie niemal ka¿de-mu zakrzywionemu elementowi topo-grafii. Zakrzywione linie brzegowe,odcinki koryt rzecznych, kontakty miê-dzy formacjami geologicznymi, ³ukiwysp, grzbiety górskie i mnóstwo in-nych utworów przypisywano aktyw-noœci kraterotwórczej. Poniewa¿ ta li-sta wymyka³a siê spod kontroli,wprowadzono œcis³e kryteria. Pocho-dzenie uderzeniowe akceptowano wte-dy, i tylko wtedy, gdy wystêpowa³ypewne utwory: fragmenty meteorytu,sto¿ki uderzeniowe, pewne rodzajeszkliwa, stopionych ska³, coesyt, de-formacje planarne w kwarcu itd. Ka-wa³ek ziemskiej topografii o zaokr¹-glonym kszta³cie i nieco pofa³dowanynie by³ sam w sobie dowodem, a przy-najmniej tak zdecydowano.

Na podstawie tak ostrych kryte-riów zidentyfikowano mniej ni¿ 200ziemskich kraterów uderzeniowych, zktórych najstarszymi s¹ krater Vrede-fort w Afryce Po³udniowej licz¹cy 2,1miliarda lat i maj¹ca 1,8 miliarda latstruktura Sudbury w Ontario w Kana-dzie. Oba nale¿¹ do najwiêkszych zi-dentyfikowanych struktur uderzenio-wych i powsta³y d³ugo po LHB. Liczbê200 kraterów uderzeniowych na Zie-mi mo¿na porównaæ do oko³o 200000kraterów marsjañskich, które w prze-ciwieñstwie do procedury stosowanejdo planety Ziemia s¹ uznawanie zakratery uderzeniowe w zasadzie tylkona podstawie ich topografii.

Chocia¿ istniej¹ ró¿nice zdañ co doszczegó³ów LHB, istnieje ogólna zgo-da, ¿e LHB stanowi rodzaj granicy miê-dzy kosmologi¹ a geologi¹. Geologiazaczyna siê po LHB. W rzeczywistymsensie LHB stanowi warunki pocz¹tko-we dla geologii. Do tych warunkównale¿y, ¿e ziemska skorupa do znacz-nej choæ nieznanej g³êbokoœci by³a bar-dzo silnie spêkana.

Ziemia nie by³a jednak nigdy kul¹ognist¹ wbrew temu, co twierdz¹ star-sze podrêczniki. Nie by³a te¿ ca³kowi-

cie stopiona. Zamiast tego by³a budo-wana ze sta³ej materii, kosmicznychpy³ków, piasku i kiedyœ stopionych kro-pelek, których ciep³o wypromieniowa-³o w kosmos. Ta materia ³¹czy³a siênajpierw dziêki przyci¹ganiu elektro-statycznemu a potem grawitacyjnemutworz¹c protoplanety. Tak wiêc Ziemiamia³a sta³¹ skorupê od samego pocz¹t-ku, a potem nast¹pi³o topnienie w g³êbispowodowane przez ciœnienie i rozpadniestabilnych izotopów pierwotnegopochodzenia.

Rzeczywista gruboœæ kruchej sko-rupy Ziemi w czasie LHB jest kwesti¹dyskusji zale¿nie od za³o¿eñ dotycz¹-cych ciep³a wytwarzanego przez samezderzenia i rozpadu ró¿nych wyga-s³ych izotopów. Istnieje nawet niepew-noœæ co do g³êbokoœci dzisiejszej gra-nicy miêdzy kruch¹ a plastyczn¹czêœci¹ skorupy. Powszechnie uwa¿asiê, ¿e jest to przynajmniej 2,5-4 kilo-metrów. Jednak niezale¿nie od rzeczy-wistej gruboœci skorupy w czasie LHBjest oczywiste, ¿e ma³e zderzenia LHB,które nie mog³y jej przebiæ, uleg³y ero-zji lub subdukcji, jak siê powszechnieuwa¿a. Nie brak komplikacji, ale oka-zuje siê, ¿e kratery LHB o œrednicachmniejszych ni¿ oko³o 7-10 km nieprzetrwa³y.

Dyskusja staje siê bardziej skom-plikowana, gdy chodzi o zderzenia,które przebija³y ca³¹ pierwotn¹ skoru-pê Ziemi a¿ do dawnej granicy miê-dzy kruch¹ a plastyczn¹ czêœci¹. Moimzdaniem te œredniej wielkoœci krateryLHB, niektóre siêgaj¹ce do g³êboko-œci ponad 20 km, nie mog³y zostaæ ni-gdy ca³kowicie zatarte. Poniewa¿miejsca takich zderzeñ ulega³y erozji,zmniejszaj¹ce siê ciœnienie pozwala³oplastycznej czêœci dna podnosiæ siê istawaæ siê kruch¹. Okr¹g³e, spêkanekszta³ty by³yby przekazywane w dó³do nowej granicy kruchej i plastycz-nej ska³y. Podobnie ruchy w strefachspêkañ, tektoniczne „drgawki” jakiej-kolwiek natury, by³yby z czasem ge-

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

Page 20: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 20

Rys. 1a. Mapa rzeŸby powierzchni czêœci Arizony. Adaptacja z J. B. Lindsay, Geomorphology of Arizona, 1:1000000 (Salt Lake City) i Natureno 5643.

nerowane ku górze do lub przez nowe,wy¿ej po³o¿one osady. Zjawisko takiejak to „dziedziczenia od do³u” jest zna-ne z Kanady, gdzie szczególnie stare iprzypuszczalnie nieaktywne uskoki wska³ach prekambryjskiej tarczy staj¹siê widoczne przez samokonsoliduj¹-

ce siê osady polodowcowe maj¹ce tyl-ko oko³o dziesiêciu tysiêcy lat.

Maksymalna g³êbokoœæ kraterówuderzeniowych chwilê po zderzeniu(LHB czy innych, ziemskich i poza-ziemskich, z wyj¹tkiem tych, które za-liczy³em do ma³ych) nie jest taka, jak¹

obserwujemy w terenie. Jest to znacz-nie wiêksza g³êbokoœæ znana z badañlaboratoryjnych i wyliczeñ. Dla wielucelów ten „chwilowy krater” jest znacz-nie bardziej interesuj¹cy ni¿ koñcowykrater, jaki obserwujemy, uformowanyprzez odprê¿enie po uderzeniu.

Page 21: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 21

Rys. 1b. Nak³adka na rys 1a ukazuj¹ca wybrane krêgi LHB. Liczby oznaczaj¹ g³ówne z³o¿a Cu, Ag, Au, Pb, Zn, Mo, W i V wraz z paromawiêkszymi kopalniami. Wiêkszoœæ tych z³ó¿ minera³ów utworzy³a siê w wyniku dzia³anie przep³ywaj¹cych cieczy. Adaptacja z Nature no 5643.

Pisa³em w innym miejscu o s³a-bych, okr¹g³ych utworach, które inter-pretujê jako ziemskie pozosta³oœciLHB i podkreœla³em, ¿e trwa³a prze-puszczalnoœæ ich spêkanych stref brze-gowych pozwala na d³ugotrwa³e prze-p³ywanie ciep³a i p³ynów w górê lub

w dó³, gor¹cych lub zimnych, zmine-ralizowanych lub nie. Jako jedna zkonsekwencji, z³o¿a minera³ów wieluró¿nych, ekonomicznie wa¿nych ro-dzajów, s¹ najczêœciej zlokalizowanew strefach krawêdziowych. („Circularstructures of large scale and great age

on the Earth’s surface”, Nature, v. 271,no. 5643, pp 345-349, Jan. 26, 19781).Takie p³yny mog¹ powodowaæ trawie-nie powiêkszaj¹c istniej¹ce szczelinyjeszcze bardziej. Przy ni¿szych tem-peraturach i ciœnieniach bli¿ej po-wierzchni, p³yny pochodz¹ce z wiêk-

Page 22: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 22

szych g³êbokoœci mog¹ staæ siê nasy-cone sprzyjaj¹c wielokrotnym epizo-dom mineralizacji powszechnie obser-wowanym w wielu kopalniach.

Potem nastêpuje dziwnie brzmi¹-cy wniosek: figury spêkañ mog¹ byæstarsze ni¿ ska³y, w których wystêpuj¹,jak na przyk³ad w przypadku starychliniowañ w osadach polodowcowychw Kanadzie.

Zderzenia datowane na okresLHB, kiedy „zaczê³a siê geologia”mog³y nie pozostawiæ fragmentówmeteorytów, sto¿ków uderzeniowych,szkliw pozderzeniowych, stopionychska³, coesytu, planarnych deformacjiw kwarcu itd. By³o by dziwne, gdybypozostawi³y. Oznacza to, ¿e przyjêtekryteria rozpoznawania póŸniejszych(po LHB) ziemskich miejsc zderzeñnie s¹ i nie powinny byæ przydatne doidentyfikowania miejsc zderzeñ zokresu LHB. Musimy opieraæ siê nawielkoskalowych kszta³tach topogra-ficznych i geologicznych.

Te œredniej wielkoœci miejsca zde-rzeñ LHB s¹ we wszystkich przypad-kach s³abo widoczne i z mojego do-œwiadczenia wynika, ¿e najlepiej jewidaæ na trójwymiarowych mapachtopograficznych oœwietlonych z bokupod ma³ym k¹tem, i na ich odpowied-nikach wytworzonych przez kompu-ter. Obserwowa³em takie utwory nawszystkich kontynentach i bada³em jewe wschodniej Afryce i w Arizonie (il.1a, 1b). Ich œrednice siêgaj¹ od oko³o10 do kilkuset kilometrów a ich zasiêgw g³¹b stanowi g³ówny element w tym,co Jerome & Cook dostrzegli jakoziemskie „g³êboko penetruj¹ce zasad-

nicze systemy „kanalizacyjne”” (Bull.Nevada Bur. Mines, v. 69, 1967).

Porównanie z obserwacjami Mar-sa i Ksiê¿yca sugeruje jednak, ¿e pra-wie na pewno podczas LHB powsta-wa³y znacznie wiêksze kratery, oœrednicach do kilku tysiêcy kilometrów.Takich nie zaobserwowano stosuj¹cwspomniane wy¿ej metody, wiêc ob-serwacje i teoria nadal siê nie zgadzaj¹.

Œlady po zderzeniach s¹ trójwy-miarowe i kratery o najwiêkszych œred-nicach z regu³y siêga³y te¿ najdalej wg³¹b. Tak wiêc normalnie musia³y mieænajwiêksze objêtoœci, musia³y wytwo-rzyæ najwiêcej stopionej ska³y, zatrzy-maæ najwiêcej ciep³a i musia³y potrze-bowaæ najd³u¿szego czasu naostygniêcie i zestalenie. Niektóre lubwszystkie olbrzymie kratery LHB by-³yby wci¹¿ czêœciowo p³ynne przezznaczny czas po zakoñczeniu LHB. Jestto szczególnie prawdopodobne jeœli, jaksiê przypuszcza, najwiêksze, najbar-dziej energetyczne zderzenia nastêpo-wa³y pod koniec okresu LHB. S¹dzê,¿e te olbrzymie kratery sta³y siê tarcza-mi geologicznymi. Il. 2 pokazuje okr¹-g³y, dwuwymiarowy, powierzchniowyobraz trójwymiarowej tarczy kanadyj-skiej; mo¿na tak¿e zauwa¿yæ dodatko-we okrêgi zarysowane przez granicemiêdzy póŸniejszymi jednostkami geo-logicznymi, szczególnie po stronie za-chodniej i pó³nocno-zachodniej.

Zwykle tylko czêœæ danego okrê-gu jest dostrzegalna. Przychodz¹ namyœl dwa mo¿liwe powody tego, obawymagaj¹ce weryfikacji. W jednymhipotetycznym typie zdarzeñ jednozderzenie LHB nak³ada³o siê na inne,poniewa¿ LHB by³o epizodem maj¹-

cym niew¹tpliwie sw¹ wewnêtrzn¹ ko-lejnoœæ zdarzeñ i chronologiê. Przyk³a-dem mo¿e byæ ³uk wysp Aleutów prze-ciêty na zachodzie ³ukiem Kamczatki.W innych przypadkach decyduj¹cymczynnikiem mog¹ byæ drogi wybraneprzez ciecze. Bêd¹ to zawsze drogi naj-mniejszego oporu, które dla danegomiejsca i czasu geologicznego zale¿¹od 1) porowatoœci wytworzonej przezspêkania w wyniku samego zderzeniai 2) lokalnego rozk³adu œciskania i roz-ci¹gania. W danym momencie ciecze,zale¿nie od tego ile ich by³o w g³êbi,bêd¹ wydostawaæ siê przede wszyst-kim tam, gdzie spêkania bêd¹ otwar-te, a nie tam, gdzie zostan¹ œciœniêtestaj¹c siê nieprzepuszczalnymi. Ponie-wa¿ rozk³ad naprê¿eñ zmienia siê zup³ywem czasu, proces kolejnegodziedziczenia móg³ pozwoliæ na prze-trwanie kraterów jako pe³nych okrê-gów na powierzchni Ziemi, ale niewszystkie czêœci ko³owego obwoduby³yby w tym samym stanie „otwar-toœci”. Regionalne struktury mog¹ spo-wodowaæ, ¿e dwa boki okrêgu bêd¹„otwarte” i aktywne, a dwa inne „za-mkniête” jak w przypadku okrêgu je-ziora Wiktorii z wulkanizmem nawschód i zachód ale nie na pó³noc ipo³udnie (Il. 3). Na czêœæ obwodumog¹ tak¿e na³o¿yæ siê póŸniejsze for-macje skalne, które nie mia³y doœæ cza-su, by odziedziczyæ le¿¹ce pod nimistruktury spêkañ jak w zachodniejKanadzie i USA (Il. 2).

Ani ³uk Aleutów (i zwi¹zana z nimstrefa subdukcji) ani basen JezioraWiktorii (z jego ryftowym wulkani-zmem) nie nale¿¹ do kraterów œred-niej wielkoœci omawianych w mym

Rys. 3. Szkicowa mapa geologiczna JezioraWiktorii i opisuj¹cego je krêgu.

Rys. 2. Geologiczna mapa Ameryki Pó³nocnej ukazuj¹ca okr¹g definiuj¹cy tarczê kanadyjsk¹.Zauwa¿alne s¹ dodatkowe krêgi szczególnie miêdzy pozycjami na godzinie 7 i 10 na krêgutarczy kanadyjskiej. Adaptacja z Geological World Atlas.

Page 23: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 23

artykule z 1978 r. Nie s¹ to te¿ olbrzy-mie kratery definiuj¹ce tarcze geolo-giczne. Nale¿¹ one do kategorii du¿ychkraterów i jako takie stanowi¹ inneelementy zachowanej trójwymiarowejstruktury ziemskiej skorupy. To zale¿-nie od struktury g³êbokich spêkañ pokraterach z tej kategorii du¿ych funk-cjonuje znaczna czêœæ tektoniki p³yt.Miêdzy innymi du¿e kratery dostar-czaj¹ zakrzywionych, trójwymiaro-wych powierzchni, wzd³u¿ którychzachodzi subdukcja.

W nastêpuj¹cym przyk³adzie, któ-ry jest tylko jedn¹ z wariacji na ten te-mat, zgadzam siê z wiêkszoœci¹ geo-logów zak³adaj¹c, ¿e tektonika p³yti subdukcja, jak¹ znamy dziœ, nie za-czê³a dzia³aæ do pewnego momentu wodleg³ej przesz³oœci naszej planety, byæmo¿e do bardzo póŸnego prekambru.

Na koñcu LHB ogólny wygl¹dpowierzchni Ziemi przypomina³mniej wiêcej dzisiejszy Ksiê¿yc, alew znacznie wiêkszej nierównowadzegrawitacyjnej. G³ówn¹ form¹ krajo-brazu w owych czasach by³y stercz¹-ce, niestabilne krawêdzie kraterów wprocesie zapadania siê pod wp³ywemgrawitacji.

Z up³ywem czasu niektóre czêœcikrawêdzi kraterów ulegn¹ silniejszejerozji ni¿ inne ze znaczniejszym ob-ni¿eniem lokalnej powierzchni terenu.Niektóre kratery znajd¹ siê w koñcuna znacznej g³êbokoœci. Nowa po-wierzchnia terenu mo¿e potem zostaæprzykryta przez, powiedzmy, noweosady i to mo¿e powtarzaæ siê przezpewn¹ liczbê cykli erozji. Dla uprosz-czenia rozwa¿my jednak tylko jedennierealistycznie du¿y cykl erozji i se-dymentacji.

Pierwotny du¿y krater uderzenio-wy LHB (Il. 4a) zostaje najpierw wy-pe³niony, a potem ulega erozji (diagramadaptowany z H. J. Melosh, ImpactCratering, Oxford University Press,1989). Przy dostatecznej iloœci czasuwszystko, co pozostanie w niektórychprzypadkach, to dolna czêœæ strefy, doktórej siêgn¹³ chwilowy krater (Il. 4b),czyli „œciêty krater chwilowy”. Na tymœciêtym kraterze chwilowym mog¹ póŸ-niej powstaæ nowe osady wytwarzaj¹csytuacjê pokazan¹ na Il. 4c. Wstrz¹sytektoniczne i odgazowanie naszej pla-nety, zjawiska które zachodz¹ ca³y czas,bêd¹ oddzia³ywaæ na ca³y obszar, aleszczególny wp³yw bêd¹ mia³y na po-rowaty i przepuszczalny brzeg krateru.

Ich skutkiem, jak dowodzono wcze-œniej, bêdzie rozchodzenie siê spêkañku górze przez le¿¹ce wy¿ej osady. Wrezultacie jednak nie doprowadzi to dorekonstrukcji oryginalnego krateruchwilowego jak na Il. 4a. Jak mo¿nazobaczyæ porównuj¹c kwadraciki narys. 4d i 4e, k¹t miêdzy powierzchni¹terenu a zboczem chwilowego kraterustanie siê mniej stromy. Przerywana li-nia na Il. 4f pokazuje kierunek rozcho-dzenia siê powstaj¹cych od nowa spê-kañ. Przy dostatecznej iloœci erozji iczasu du¿a, nawet jak na standardy geo-logiczne, strefa spêkañ tego rodzaju sta-nie siê w koñcu dostatecznie p³ytka, abypozwoliæ s¹siaduj¹cej z ni¹ „p³ycie”ska³y zeœlizn¹æ siê i wpaœæ do niej, czyliulec subdukcji. W punkcie pocz¹tko-wym subdukcji, blisko œrodka, p³ytaulegaj¹ca subdukcjiszoruje po wewnêtrz-nym brzegu pierœcie-niowej struktury kra-teru, ale bliskokrañców p³yta napie-ra na zewnêtrznybrzeg pierœcieniowejstrefy. Skutkiem tegojest lekkie sp³aszcze-nie ³uku subdukcji.

W œlad za pierw-szym epizodem sub-dukcji ca³a skorupaplanety rozluŸni³a siê,co u³atwi³o wyst¹pie-nie tego samego zja-wiska na innych, g³ê-boko zerodowanych³ukach. Z czasemmasy l¹dów zosta³yoderwane od siebie i

Rys. 4f. Identyczny profil ukazuj¹cy zregenero-wan¹ strefê spêkañ przecinaj¹c¹ po³o¿one nadni¹ osady pod nowym i stosunkowo p³ytkimk¹tem.

oddzieli³y siê, a wyp³ywaj¹ca lawa wy-pe³ni³a luki. Takie oddzielanie siê jed-nej masy l¹du od drugiej nastêpowa³owed³ug trójwymiarowych dróg naj-mniejszego oporu najpierw dopasowu-j¹c siê do zakrzywienia w jednym kie-runku, a potem przechodz¹c nazakrzywienie w przeciwn¹ stronê, jakw rejonie obecnego po³udniowegoAtlantyku.

Po³o¿enia starych tarcz, póŸniej-szej subdukcji i ryftów, mineralizacjizwi¹zanej z ruchem cieczy i wielu in-nych elementów zosta³y najpierw wy-znaczone przez ostatnie ciê¿kie bom-bardowanie.

1 Z powodu b³êdu drukarskiego skale mapw tej pracy s¹ b³êdne; zosta³y poprawionew reprintach.

Rys. 4a. Wyidealizowany profil du¿ego krateruLHB. Cienka linia pokazuje idealny krater.Gruba linia przedstawia kszta³t odpowiadaj¹cychwilowemu kraterowi. Brak skali. Adaptacjaz Melosh, Impact Cratering (1989), rys. 8.16.

Rys. 4b. Identyczny profil po rozleg³ej erozji:œciêty krater chwilowy.

Rys. 4c. Identyczny profil œciêtego krateru chwi-lowego z na³o¿on¹ warstw¹ osadów.

Rys. 4d. Identyczny z rys. 1a, ale z dodanymkwadracikiem, by uwypukliæ k¹t, pod jakim stre-fa spêkañ przecina powierzchniê Ziemi.

Rys. 4e. Identyczny jak rys. 4b z dodanym kwa-dracikiem , by uwypukliæ k¹t, pod jakim strefaspêkañ przecina powierzchniê Ziemi. Porów-najmy ten k¹t z pokazanym na rys. 4d.

ß

200 lat figur Thomsona

Toluca 51,5 g, kolekcja Marcina Józefaciuka.

Page 24: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 24

Meteorytowe spotkaniaTargi w Gifhorn

Jak mo¿na przeczytaæ nieco wczeœ-niej, Rainer Bartoschewitz, cz³onek

Polskiego Towarzystwa Meteorytowe-go, organizuje swoje targi meteoryto-we tym razem 15 i 16 maja. Z tej oka-zji Zarz¹d PTM proponujezorganizowanie w Gifhorn meteoryto-wej majówki i prosi cz³onków o wstêp-ne zadeklarowanie: a) zainteresowaniaudzia³em w imprezie; b) gotowoœcipomocy w zorganizowaniu wyjazdu.

Prosi tak¿e o sugestie, czy lepiejwynaj¹æ autokar, czy jechaæ prywat-nymi samochodami, a wtedy kto mo¿ejechaæ i ile osób mo¿e zabraæ. Wariantsamochodowy jest wygodniejszy podtym wzglêdem, ¿e pozwala na pewnezró¿nicowanie terminów przyjazdui powrotu.

Zainteresowanie i chêæ pomocy pro-simy wyraziæ do Œwi¹t Wielkanocnychpod adresem redakcji „Meteorytu” po-danym na str. 2. Po Œwiêtach zaintere-sowani otrzymaj¹ dalsze informacje.

Piknik meteorytowy

Ela i Grzegorz Pacerowie zapra-szaj¹ na kolejny piknik do Rud-

nika Wielkiego ko³o Czêstochowy.

Piknik odbêdzie siê w niedzielê, 4 lip-ca. Mo¿na przyjechaæ ju¿ w sobotê,gdy¿ w sobotni wieczór planowanejest spotkanie przy ognisku i wspo-mnienia z wyprawy Grzegorza doOmanu na poszukiwanie meteorytów.Organizatorzy maj¹ nadziejê na lepsz¹pogodê ni¿ w zesz³ym roku. Noclegimo¿na zarezerwowaæ u s¹siadki —szwagierki.

O bli¿sze informacje mo¿na py-taæ: [email protected]

KonferencjaMeteorytowaPoznañ 2004

Polskie Towarzystwo Meteorytowezaprasza na Konferencjê Meteory-

tow¹ oraz Walne Zebranie swoichcz³onków, które odbêd¹ siê w dniach25-26 wrzeœnia 2004 r. w Poznaniu.Bezpoœrednim organizatorem Konfe-rencji jest profesor Andrzej Muszyñ-ski z Uniwersytetu im. Adama Mickie-wicza w Poznaniu. Zajêcia odbêd¹ siêw Instytucie Geologii UAM mieszcz¹-cym siê przy ul. Maków Polnych 16.

W programie przewidujemy m.in.sesjê naukow¹ poœwiêcon¹ meteory- ß

towi Morasko oraz innym zagadnie-niom meteorytowym, a tak¿e wy-cieczkê do Rezerwatu Morasko. Prze-widujemy tak¿e prezentacj¹ terenow¹sprzêtu do wykrywania metali.

Uczestnicy Konferencji oraz oso-by pragn¹ce zaprezentowaæ referatylub postery proszeni s¹ o zg³aszanieswojego udzia³u na adres: Polskie To-warzystwo Meteorytowe, Wydzia³Nauk o Ziemi U. Œl., ul. Bêdziñska60, 41-200 Sosnowiec lub na adrespoczty elektronicznej [email protected] [email protected] w ter-minie do 15 czerwca 2004r.

Uczestnicy wnosz¹ op³atê konfe-rencyjn¹ w wysokoœci 30 z³, która bê-dzie przeznaczona m.in. na pokryciekosztów wydawnictwa zawieraj¹cegoskróty wyg³oszonych referatów. Noc-legi zostan¹ zarezerwowane w domuakademickim Jagienka, koszt 35 z³ zadobê, prosimy wiêc uj¹æ w zg³oszeniudeklaracjê dotycz¹c¹ iloœci noclegówlub zaznaczyæ rezygnacjê z noclegów.Wy¿ywienie we w³asnym zakresie.Informacji szczegó³owych na tematKonferencji Meteorytowej nale¿yszukaæ na stronie Towarzystwa —www.ptm.z.pl

Zarz¹d PTM

OrissaVishnu Vardhan Reddy

i Manmeet Virdi

Rasmita Nayak by³a w chacie i go-towa³a obiad dla rodziny jak zwy-

kle w sobotni wieczór. Chata, niewie-le wiêcej ni¿ œciany z b³ota i pokrytystrzech¹ dach, by³a jedn¹ ze 100 oso-bliwych lepianek we wsi Sudsudia nadrzek¹ Sona. Licz¹ca 150 mieszkañcówSudsudia nale¿y do okrêgu Mayur-bhanj we wschodnio-indyjskim stanieOrissa.

Oko³o 6:30 wieczorem, 27 wrze-œnia 2003 r. nad Sudsudi¹ rozwar³o siêpiek³o. Na kilka sekund noc zamieni-³a siê w dzieñ, gdy z nieba spada³a

ogromna kula ognia. Po jasnym œwie-tle nast¹pi³ rozdzieraj¹cy uszy ha³as,który porozbija³ okna. Ogarniêci pa-nik¹ mieszkañcy wybiegali z domówna ulicê.

Wieœniacy nie mieli pojêcia, co siêsta³o. Niektórzy myœleli, ¿e to gniewasiê Durga, potê¿na hinduska bogini,a inni s¹dzili, ¿e to Pakistan rozpocz¹³wojnê. Ha³as by³ tak og³uszaj¹cy, ¿emyœleli, ¿e to trzêsienie ziemi i zbli¿asiê koniec œwiata. Spadaj¹ce meteorymia³y barwê od zielonej do g³êboko nie-bieskiej.

Przera¿ona ha³asem Rasmita Nay-ak uciek³a z domu, tak jak inni wie-œniacy, gdy us³ysza³a g³uche uderze-nie w dach jej ma³ej chatki. Zanimuprzytomni³a sobie, co siê sta³o, w do-

mu pojawi³ siê ogieñ i po chwili p³o-mienie ogarnê³y ca³y dach z suchej tra-wy. Bezradnie patrzy³a z przera¿e-niem, jak w ci¹gu kilku minut jej domspali³ siê doszczêtnie.

Inna wieœniaczka, Pospulita Nay-ak, zemdla³a, gdy us³ysza³a ha³as i zo-baczy³a niebo wype³nione blaskiemspadaj¹cych meteorów. Pewien wie-œniak powiedzia³ „Œwiat³o by³o tak ja-sne, ¿e przez kilka sekund wydawa³osiê, ¿e to dzieñ.”

Pêdz¹cy po niebie z pó³nocnegowschodu na po³udniowy zachód obiektporusza³ siê niemal dok³adnie wzd³u¿wschodniego wybrze¿a Indii od May-urbhanj do Kendrapara w stanie Oris-sa. Ludzie z okrêgów Kendrapara, Ja-gatsinghpur, Jajpur i Mayurbhanj

Spadaj¹ meteoryty(relacje z kwartalnika METEORITE Vol. 10 No. 1. Copyright © 2004 Pallasite Press)

Page 25: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 25

s³yszeli dudni¹cy ha³as, gdy obiektzmierza³ ku ziemi.

Dwieœcie kilometrów na po³udnieod Sadsudii, w Bhubneshwarze, stoli-cy stanu, mieszkañcy widzieli b³yskiœwiat³a przez sekundê lub dwie, ale nies³yszeli ¿adnego ha³asu. Ludzie w okrê-gach Cuttack, Puri, Khurda, Nayagarh,Angul, Bhadrak i Balasore tak¿e mó-wili, ¿e widzieli bolid.

Wkrótce mieszkañcy wiosek Pas-chima Suniti i Benakanda us³yszeliplusk meteorytów spadaj¹cych na polary¿owe wokó³ wsi. Podczas gdy mete-oryt w Benakanda rozlecia³ siê na ka-

Meteoryt Worden:Jeszcze jeden trafiony

samochódMatt Morgan & Juris Breikss

Oko³o 5 po po³udniu czasu miejsco-wego dziesi¹tki osób w po³udnio-

wej i œrodkowej czêœci stanu Michigan,USA, obserwowa³yprzelot bolidu, któremutowarzyszy³ dudni¹cygrzmot. Œwiadkowiemówili o niezwykle ja-snej kuli ognia przypo-minaj¹cej œwiecenie„spawarki ³ukowej”,trwaj¹cej prawie dzie-siêæ sekund. Za spadaj¹-cym ogniem ci¹gn¹³ siêd³ugi warkocz. Tymcza-sem œwiadkowie 75 ki-lometrów na pó³nocnyzachód mówili, ¿e tosamo jasne œwiat³o po-rusza³o siê z pó³nocy napo³udnie kieruj¹c siêlekko w dó³. Ognistakula rozpad³a siê w lo-cie na trzy oddzielnep³on¹ce fragmenty, któ-re œwieci³y zielono i ¿ó³-to (Velbel et al., 2002).

Pan Duane Foster zNorthville w hrabstwieWartenshaw w stanieMichigan i jego dwaj

Wa¿¹cy 30 g fragment, który spad³ w okrêguKendrapara.

wa³ki, to w Paschima Suniti, wa¿¹cy5,7 kg zosta³ znaleziony nietkniêty.

We wsiach Paschima Suniti i Pur-ba Suniti spadaj¹ce meteoryty wytwo-rzy³y dwa kratery o œrednicy piêciustóp. We wsiach Sanamarichapalli iSubarnapur mieszkañcy znaleŸli dwaokazy wa¿ace po 3 kg ka¿dy. Dwa inneo wadze 900 g i 250 g znaleziono wBolagarh, w okrêgu Khurda.

Ca³kowita masa deszczu Orissajest jeszcze nieznana, ale ocenia siê j¹na oko³o 15 kg. Wstêpne testy w Labo-ratorium Badañ Fizycznych pokazuj¹,¿e jest to ¿y³kowany chondryt typu pe-trologicznego 5/6. Podobnie jak inne in-dyjskie meteoryty, Orissa bêdzie prze-chowywany w indyjskim InstytucieGeologicznym. Z powodu trudnego te-renu i z³ej pogody wiele okazów tegodeszczu nadal jest w polu. Nawet te zna-lezione wykazuj¹ oznaki wietrzenia.

synowie pracowali na podwórzu, gdyus³yszeli potê¿ny huk. Po oko³o dwóchminutach us³yszeli g³oœny, œwiszcz¹-cy dŸwiêk, a po chwili trzask. Pomy-œleli, ¿e samochód rozbi³ siê przed do-mem. Przebiegaj¹c obok domuzauwa¿yli kawa³ki gipsu i od³amki,które wylecia³y z otwartego gara¿u.Wchodz¹c do gara¿u syn pana Foste-ra zauwa¿y³, ¿e dach jego czerwonejToyoty Celica z 1988 r. jest wklêœniê-ty ze œladem uderzenia, a na pod³odzegara¿u le¿y czarny kamieñ.

Matt czyta³ o spadku meteorytuWorden w Meteoritical Bulletin (Gros-sman i Zipfel, 2001). Chocia¿ go to za-ciekawi³o, nie zaj¹³ siê tym dok³adniej.Rok póŸniej zauwa¿y³ publikacjê ometeorycie Worden w Meteoritics andPlanetary Science (zob. literatura) ijego zainteresowanie od¿y³o. Po nie-regularnych poszukiwaniach przezprawie rok znalaz³ w koñcu kontakt zpanem Fosterem. Miejscowy kolekcjo-ner i poszukiwacz meteorytów, JurisBreikss, skontaktowa³ siê z Mattem wsprawie zakupu nowych meteorytów istwierdzi³, ¿e chêtnie by pomóg³, gdy-by coœ nowego siê pojawi³o. Mattstwierdzi³, ¿e to móg³by byæ test, wiêcprzekaza³ Jurisowi informacjê o panuFosterze i poprosi³ o skontaktowaniesiê z nim, by zobaczyæ, czy chce sprze-daæ meteoryt i samochód. Juris próbo-wa³ kilkakrotnie, ale odzywa³a siê tyl-ko automatyczna sekretarka. Zostawi³wiêc wiadomoœæ prosz¹c pana Foste-ra o telefon. ¯adnej reakcji. Wreszcieprzy kolejnej próbie pan Foster pod-niós³ s³uchawkê i powiedzia³, ¿e cie-szy siê, ¿e Juris dzwoni. Widoczniedwie ostatnie cyfry numeru telefonunie nagra³y siê na sekretarce.

Pan Foster prezentuj¹cy swój niszczycielskimeteoryt.

Page 26: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 26

Dzia³aj¹c jako poœrednik Juriswyjaœni³, ¿e jesteœmy zainteresowanimeteorytem, który pan Foster znalaz³w 1997 r. Okaza³o siê, ¿e pan Fosterdu¿o wie o tym meteorycie, zna jegoklasyfikacjê i inne godne uwagiaspekty. Co ciekawe, krewny jegos¹siada jest spokrewniony z rodzin¹Knapp znan¹ z meteorytu Peekskill.Wiedz¹c, ¿e meteoryt mo¿e zacieka-wiæ publicznoœæ i naukowców panFoster umieœci³ go na wystawie wMuzeum Przyrodniczym Uniwersyte-tu Michigan. Powiedzia³, ¿e niedaw-no dzwoni³y inne osoby zaintereso-wane zakupem meteorytu. Mia³ siê znimi spotkaæ w przysz³ym tygodniu.

Juris dzwoni³ kilkakrotnie sk³a-daj¹c oferty dotycz¹ce meteorytuWorden. Chocia¿ pierwszych kilkaofert zosta³o odrzuconych, pan Fosterpozostawa³ prawdziwym gentlema-nem i zawsze dawa³ nastêpn¹ szansê.Wiedzieliœmy jednak, ¿e czas ucieka.Juris przedstawi³ nasz¹ ostateczn¹ofertê i po kilkusekundowej pauziepan Foster powiedzia³ „czy to jest PO-WA¯NA oferta?” Juris potwierdzi³ ipowiedzia³, ¿e mo¿emy przylecieænastêpnego dnia. Transakcja zosta³adokonana. Nabyliœmy œwiatowej kla-sy meteoryt bez dalekiej wyprawy nakoniec œwiata. Ten zakup potwierdzi³,¿e w Stanach Zjednoczonych wci¹¿nie brak meteorytowych skarbów. PanFoster wyjaœni³ jednak, ¿e samocho-du nie mo¿e sprzedaæ, bo ju¿ odda³go na z³omowisko. Nie by³o nadzieina odnalezienie go, bo minê³o ju¿ pra-wie szeœæ lat.

Meteoryt ma piêkn¹, matowoczarn¹ skorupê; widaæ, ¿e by³ prze-chowywany w dobrych warunkach ichroniony przed wp³ywami atmosfe-rycznymi. Jest z grubsza prostopad³o-œcienny mierz¹c 10×17,5 ×2,5 cm iwa¿¹c 1496 g. Przy uderzeniu od³u-pa³y siê od niego dwa ma³e kawa³kiwa¿¹ce razem oko³o 50 gramów. Dajeto razem wagê oko³o 1550 g. Te dwafragmenty s¹ w posiadaniu pana Fo-stera i Uniwersytetu Michigan. Tylnastrona (wzglêdem kierunku lotu) me-teorytu jest pe³na wg³êbieñ, a czo³o-wa strona jest g³adka. Mniej wiêcej20% d³ugoœci meteorytu pokrywacienka warstwa czerwonej farby odzderzenia z samochodem. Widocznes¹ tak¿e s³abe, bia³e rysy od zderze-nia z dachem i œcianami gara¿u. Wnê-trze meteorytu jest œwie¿e, o szaro-

niebieskiej barwie i zawiera i dobrzei s³abo widoczne chondry oraz lœni¹-ce plamki metalu. Meteoryt Wordenzosta³ sklasyfikowany jako chondrytzwyczajny L5 i jest czwartym spad-kiem w stanie Michigan po Allegan,Rose City i Coleman.

Pan Foster wydawa³ siê trochêzawiedziony, ¿e jego meteoryt wygl¹-da jak ceg³a. Wiedzia³, jak mog¹ wy-gl¹daæ meteoryty ¿elazne i ¿a³owa³,¿e meteoryt Worden nie ma podob-nego, ciekawszego wygl¹du. By³ bar-dzo wdziêczny, ¿e ten kosmiczny goœænie wyrz¹dzi³ krzywdy jego rodzinie.Ponadto (co œwiadczy o jego dobrymcharakterze) by³o mu mi³o, ¿e ten ka-mieñ idzie do ludzi, którzy ceni¹ me-teoryty i z radoœci¹ przyjm¹ ten me-teoryt do swych zbiorów.

Prawa autorskie do wszystkich zdjêæma Matt Morgan, 2003

LiteraturaVelbel M.A., Matty D.J., Wacker J.F., Lin-

ke M.P. (2002), The Worden meteori-te – A new ordinary chondrite fall fromMichigan. Meteoritics & PlanetaryScience 37, (supplement), p. B25-B29.

Grossman J.N., Zipfel J. (2001), The Me-teoritical Bulletin 85, Meteoritics &Planetary Science 36, p. A293-A322

Matt Morgan jest w³aœcicielem Mile HighMeteorites (www.mhmeteorites.com) i lubidostarczaæ kolekcjonerom i naukowcomnowe meteoryty oraz wypatrywaæ ich w te-renie.

Juris Breikss kupi³ swój pierwszy me-teoryt jako nastolatek od Roberta Haagaw latach osiemdziesi¹tych, a od czterechlat jest powa¿nym kolekcjonerem.

Œwie¿a, matowo czarna skorupa i œlady przelotu pokrywaj¹ prawie ca³¹ g³ówn¹ bry³ê meteorytuwa¿¹c¹ 1496 g.

Toyota Celica z widocznymi skutkami uderzenia meteorytu. Zauwa¿my wgnieciony dach ze œla-dem uderzenia i meteoryt le¿¹cy na pod³odze gara¿u. Kawa³ki gipsu i izolacji otaczaj¹ meteoryt.Samochód oddano póŸniej na z³omowisko i ju¿ go nie odnaleziono.

ß

Page 27: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT1/2004 s. 27

BensourPhilippe Thomas & Léa Dejouy

T³um. Monika Derecka

(specjalnie dla Meteorytu. Copyright © Philippe Thomas)

zosta³y ustalone, w szczególnoœci zaœto, ¿e Bensour nie jest zwyk³ym zna-leziskiem, jak niektórzy uwa¿ali, leczœwie¿ym spadkiem.

Nomadowie, lud berberyjski, któ-rzy od niedawna najliczniej osiedlilisiê w regionie Erfoud, czêsto przekra-czaj¹ granicê z Algieri¹, by osobiœcieposzukiwaæ meteorytów lub zlecaæ ichposzukiwania nomadommieszkaj¹cym na Saha-rze, nale¿¹cej do Algieriii odkupywaæ ich znalezi-ska. W tym celu podró-¿uj¹ g³ównie na motoro-werach lub ma ³ychmotorkach szlakiem na-turalnym, wyznaczonymprzez koryto wyschniêtejrzeki Ziz, w pobli¿u Tao-uz, a nastêpnie transpor-tuj¹ meteoryty w regionRissani lub Erfoud (g³ów-ne oœrodki handlu mete-orytami znalezionymi naSaharze).

Pierwsi œwiadkowie tego wyda-rzenia, nomadowie, przybyli w chwi-lê po spadku na skalisty teren Jbel BenSour i zobaczyli tam czarne kamienie.Natychmiast zebrali najwiêksze ka-wa³ki meteorytu. Najbardziej znacz¹-cy okaz, który rozpad³ siê pod wp³y-wem si³y uderzenia o Ziemiê na 3fragmenty, wa¿y ponad 9,2 kg. W ci¹-gu nastêpnych dni, Nomadowie prze-szukali sektor w celu zebrania jak naj-wiêkszej iloœci meteorytu zanimzacznie wietrzeæ. W ci¹gu kilku mie-siêcy intensywnych poszukiwañ, zgro-madzili ok. 45 kg meteorytów. Niektó-re nie przekraczaj¹ po³owy grama.

Nomadowie, za pieni¹dze, jak tomaj¹ w zwyczaju, oddali meteoryt tensprzedawcom z okolic Erfoud, a ciz kolei odsprzedali go miêdzynarodo-wym dealerom.

Podczas przelotu przez doln¹czêœæ atmosfery, meteoryt rozpad³ siêna ogromn¹ iloœæ ma³ych kawa³ków.Poza fragmentem wa¿¹cym ponad9,2 kg, stanowi¹cym masê g³ówn¹

oraz paroma innymi o masie ok.1 kg,najczêœciej mo¿na spotkaæ ca³e, kilku-gramowe lub wa¿¹ce mniej ni¿ 1 gram,kamienie. Du¿o tych kawa³ków jestorientowanych, a meteoryt ten jest jed-nym z najpiêkniejszych okazów, jakieostatnio spad³y na Ziemiê. Wiêkszoœæmeteorytów pochodz¹cych z tegospadku zosta³a natychmiast zebrana,co pozwoli³o zgromadziæ w naszychkolekcjach i laboratoriach okazy, któ-re w najmniejszym stopniu nie uleg³yprocesowi zwietrzenia.

Na Saharze rzadko notuje siê opa-dy deszczu, lecz zdarzy³o siê to w mar-cu 2002 r., miesi¹c po spadku mete-orytu. Pada³o tylko przez jedn¹ noc,lecz bardzo intensywnie, co spowodo-

wa³o wezbranie wód w wyschniêtychkorytach rzek, a nawet utworzenie siêokresowych jezior. Niestety, na sku-tek tej ulewy oraz wietrzenia eolicz-nego fragmenty znalezione od tegoczasu nie maj¹ tej dziewiczej postacijak wczeœniejsze. Dziêki zaistnia³ejsytuacji mo¿na wyci¹gn¹æ wniosek, ¿enawet w tak bezpiecznym miejscu ja-kim jest pustynia, proces wietrzeniameteorytów mo¿e zachodziæ bardzoszybko.

Badania w³aœciwoœci magnetycz-nych meteorytu Bensour przeprowa-dzono wy³¹cznie kilka miesiêcy pojego spadku na Ziemiê. Szybka i nie-inwazyjna metoda, ostatnio opracowa-na, wykorzystuje w³aœciwoœci magne-tyczne meteorytów w zale¿noœci odsk³adu minera³ów i ich naturalnych po-zosta³oœci magnetycznych (NRM).Fakt, ¿e meteoryt ten zosta³ zebranynatychmiast po jego spadku, stworzy³dogodne okolicznoœci, by prowadziæbadania w optymalnych warunkach,nad œwie¿ym chondrytem.

W przypadku deszczu meteory-tów Bensour, w przeciwieñ-

stwie do innych obserwowanych spad-ków meteorytów, s¹ problemy ze œci-s³oœci¹ relacji œwiadków. Faktem jest,¿e spadek ten mia³ miejsce w samymcentrum obszaru zwyk³ych poszuki-wañ nomadów, w strefie granicznejmiêdzy Marokiem a Algieri¹, a dok³ad-niej na skalistym p³askowy¿u Jbel BenSour, oko³o 75 km na po³udnie od ostat-niego marokañskiego miasteczka Tao-uz. Mimo, i¿ istniej¹ naoczni œwiadko-wie tego wydarzenia, w oœwiadczeniuoficjalnym wci¹¿ brakuje takich pod-stawowych danych, jak dok³adnewspó³rzêdne spadku, wiarygodnychzeznañ, a nawet dok³adna data wyda-rzenia do koñca nie jest jasna (niektó-rzy twierdz¹, ¿e mia³o ono miejsce 10lutego, inni, ¿e 11, a jeszcze inni 12).Mimo tych nieœcis³oœci pewne dane

Poni¿sza tymczasowa relacja na tematspadku Bensour zosta³a zamieszczonaw Meteoritical Bulletin nr 88, a jej osta-teczna wersja zostanie opublikowanaw lipcu 2004 r.

Bensour (wspó³rzêdne zostan¹ podane)

Maroko/Algieria

Znaleziony, byæ mo¿e spad³, 11 lutego2002 r.

Chondryt zwyczajny (LL6)

Relacje naocznych œwiadków, nomadówz granicznego regionu Maroka i Algierii,mówi¹ o znacz¹cym spadku wielu kamie-ni 11 lutego 2002 r. Nie s¹ one jednakszczegó³owe. £¹czn¹ wagê ocenia siêna ponad 45 kg. Poszczególne kamie-nie (do 9,2 kg) s¹ bardzo jasnoszarez lœni¹c¹, czarn¹ skorup¹. Klasyfikacjai mineralogia (A. Irving, S. Kuehner,UWS): Bardzo drobnoziarnista, mono-miktyczna brekcja sk³adaj¹ca siê z oliwi-nu (Fa31,6, FeO/MnO = 60,0), ortopirok-senu (Wo3,5Fs24,3, FeO/MnO = 36,6),klinopiroksenu i sodowego plagioklazuz podrzêdnie wystêpuj¹cymi: metalicz-nym ¿elazem niklonoœnym z wysok¹ za-wartoœci¹ niklu, troilitem i chromitem.Obecne s¹ nieliczne chondry. Izotopy tle-nu (D. Rumble, CIW): analizy dwóch ca-³ych fragmentów ska³y da³y δ18O = +5,3±0,1, δ17O = +4,0 ±0,1, ∆17O = +1,20±0,01 na milion. Okazy: typowy okaz,20 g, i polerowana p³ytka cienka UWS;1,5 kg Hupé, g³ówna masa Farmer.

Bensour, 13,4 g, kolekcja Kazimierza Mazurka.

Page 28: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met104.pdf · charakterystyczna struktura powinna nosiæ nazwisko jej odkrywcy? Fot. Martin Horejsi. s. 4 METEORYT 1/2004

METEORYT 1/2004s. 28

Okaz meteorytu Bensour wa¿¹cy 244 g.

Sahara pó³nocna — trasy wyje¿d¿one przez pojazdy dwuko³owe. Tymczasowe obozowisko nomadów poszukuj¹cych meteorytu Bensourna Jbel Ben Sour

Nomada poszukuj¹cy meteorytów na kamienistym obszarze Jbel BenSour,

i jego nagroda za godziny trudu.

Ziemia pustyni kryje w sobie nasiona, które czekaj¹ na deszcz, by mo-g³y wykie³kowaæ z nich roœlinki, które przetrwaj¹ zaledwie kilka dni.Zdjêcie zrobione po deszczu, na pocz¹tku kwietnia 2002 r.

ß

Podatnoœæ magnetyczna w³aœciwa(χ), mierzona na próbkach Bensour,da³a wartoœæ logarytmu χ 3,71 typow¹dla innych LL6 (3,56 do 4,29 ze œred-ni¹ do 3,97 opart¹ na badaniu 18 mete-orytów przez P.Rochette). Dla porów-nania, Kilabo, inny LL6, który spad³w Nigerii 21 lipca 2002 da³ logarytm χ3,74, czyli wartoœæ bardzo podobn¹ dotej z meteorytu Bensour.

Jak wiêkszoœæ chondrytów LL,

Bensour jest brekcj¹ z jasnoszarymiokruchami, która w analizie petrogra-ficznej wykazuje liczne œlady szoku, np.troilit zosta³ zdeformowany.

Iloœæ wystarczaj¹cych informacjina temat okolicznoœci spadku Bensourjest odwrotnie proporcjonalna do ilo-œci przeprowadzanych na nim analiz. Zewzglêdu na swoj¹ œwie¿oœæ meteorytten sta³ siê niezwyk³¹ szans¹ dla na-ukowców, którzy dziêki pochodz¹cym

od niego próbkom pierwszej klasy,mog¹ przeprowadzaæ swoje badania,kolekcjonerzy zaœ, z pewnoœci¹ doce-ni¹ jego piêkno.

Podziêkowania dla Pierre Ro-chette (CEREGE), Michele Bourot-Denise (MNHN Paris) oraz wszyst-kich anonimowych nomadów, którzypoœwiêcaj¹ swój czas, by poszukiwaæmeteorytów.