KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano...

28
METEORYT METEORYT KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW Nr 3 (79) Wrzesieñ 2011 ISSN 1642-588X Boso w Greenwich Planetoidy i meteoryty Brachinity Cabin Creek, Landes Zag³ada sprzed 65 mln lat zapisana w ska³ach Wiedeñska kolekcja meteorytów Morávka — 11 lat póŸniej

Transcript of KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano...

Page 1: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 1

METEORYTMETEORYTKWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW

Nr 3 (79) Wrzesieñ 2011 ISSN 1642-588X

– Boso w Greenwich– Planetoidy i meteoryty– Brachinity– Cabin Creek, Landes– Zag³ada sprzed 65 mln lat

zapisana w ska³ach– Wiedeñska kolekcja meteorytów– Morávka — 11 lat póŸniej

Page 2: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/20112

Od redaktora:Badanie pozaziemskich ska³ pozwala oderwaæ siê na chwilê od przyziemnych

problemów, ale one i tak cz³owieka dopadn¹. Meteorytyków sprowadzaj¹ na ziemiêg³ównie dwa problemy, oba na „p”: pieni¹dze, a raczej ich brak, i polityka,nastawiona na konfrontacjê zamiast wspó³pracy. Gdy na konferencji MeteoriticalSociety nie pojawi³a siê Wiera Semenenko, pomyœla³em o pierwszym z nich. Dla mnieby³ to nie lada problem, a na Ukrainie jest z tym znacznie gorzej. Po konferencjidowiedzia³em siê jednak, ¿e powód by³ polityczny: brytyjska ambasada nie da³a wizy.Urzêdników nie interesowa³o, ¿e pani profesor pracowa³a ju¿ i w USA i we Francji.Dostali polecenie, by nie wpuszczaæ Ukraiñców do Wielkiej Brytanii i kropka.Przykre by³o te¿ to, ¿e organizatorzy s³owem nie wspomnieli, ¿e z powodówpolitycznych niektórzy naukowcy nie mogli wzi¹æ udzia³u w konferencji.

Polityka brytyjskich konserwatystów, którzy rok wczeœniej doszli do w³adzy,zaszkodzi³a konferencji tak¿e w inny sposób: doprowadzi³a poœrednio do powa¿nychzamieszek w Londynie i innych miastach. Na szczêœcie dla konferencji jedynymskutkiem by³o tylko odwo³anie sesji plakatowej, akurat tej, na której mia³ byæpokazany plakat o So³tmanach. Odnoszê wra¿enie, ¿e ten meteoryt przynosi pecha.

Pieni¹dze s¹ problemem dla wszystkich i dlatego konferencje organizowane s¹na ró¿nych kontynentach, by umo¿liwiæ udzia³ przynajmniej w niektórych. Tymrazem z Polski by³y a¿ cztery osoby, z tego trzy m³ode, rozpoczynaj¹ce karierênaukow¹, co dobrze wró¿y na przysz³oœæ. Niestety cztery kolejne konferencje bêd¹poza Europ¹ i znalezienie pieniêdzy na delegacjê do Cairns, w Australii,w przysz³ym roku, bêdzie znacznie trudniejszym zadaniem. Wiêksza szansa bêdziezapewne na wyjazd do Maroka za trzy lata.

Ten numer „Meteorytu” jest siedemdziesi¹ty dziewi¹ty z kolei, co dlakwartalnika oznacza, ¿e nastêpny numer zamknie 20 lat wydawania. Z satysfakcj¹zauwa¿am, ¿e w tegorocznych numerach pojawi³o siê wiele artyku³ów polskichautorów i ta tendencja siê utrzymuje. Jest to powa¿na zachêta dla redakcji, bykontynuowaæ wydawanie kwartalnika.

Podczas nagrywania odcinka serialu „Meteorite Men” w rezerwacie MoraskoSteve Arnold zlokalizowa³ meteoryt wa¿¹cy 34 kg, wbity w i³y poznañskie nag³êbokoœæ blisko 2 m. Jego znalezienie po³o¿y³o kres domniemaniom, ¿e meteorytyMorasko mog³y byæ z³o¿one przez lodowiec na morenie czo³owej. Meteoryt jestdoœæ mocno zwietrza³y i prof. Karwowski z zainteresowaniem bada jego piêkn¹kolekcjê wtórnych minera³ów utworzonych w wyniku wietrzenia. Szczegó³yw nastêpnym numerze.

Andrzej S. Pilski

METEORYTkwartalnik dla mi³oœników

meteorytów

Wydawca:

Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium AstronomiczneAl. Pi³sudskiego 3810-450 Olsztyn

tel. (0-89) 533 4951

[email protected]

konto:

88 1540 1072 2001 5000 3724 0002BOΠSA O/Olsztyn

Kwartalnik jest dostêpny g³ówniew prenumeracie. Roczna prenu-merata wynosi w 2011 roku 44 z³.Zainteresowanych prosimy o wp³a-cenie tej kwoty na konto wydawcynie zapominaj¹c o podaniu czytel-nego imienia, nazwiska i adresu dowysy³ki. Wydawca dysponuje tak¿enumerami archiwalnymi.

Wiêkszoœæ publikowanych arty-ku³ów jest t³umaczona z kwartalnikaMETEORITE za zgod¹ jego wy-dawcy, który zachowuje prawa dotych artyku³ów.

Redaguje i t³umaczy wiêkszoœætekstów:

Andrzej S. Pilskiskr. poczt. 614-530 Fromborktel. kom. 696 805 247

[email protected]

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowski

Druk: studiomartin.pl

METEORITETHE INTERNATIONAL QUARTERLY

OF METEORITESAND METEORITE SCIENCE

Arkansas Center for Spaceand Planetary SciencesFELD 202University of ArkansasFayetteville, AR 72701, USA

Email:[email protected]

http://meteoritemag.uark.edu

Meteorite is available only by sub-scription, for US$35 per year. Over-seas airmail delivery is available foran additional US$12 per year.

Przekrój meteorytu Morasko wykopanego przez „Meteorite Men”. Z lewej liczne paski cohenituwidoczne tak¿e w zwietrzelinie. Fot. A. S. Pilski.

Ok³adka: U góry Katarzyna £uszczek podczas sesji plakatowej w Greenwich. Na dole budynkiUniwersytetu widziane z Tamizy. Sesje plakatowe odbywa³y siê pod kolumnami; po prawej ta prze-niesiona z wtorku, a po lewej czwartkowa. Prezentacje by³y w budynku za wie¿yczk¹ z kopu³¹po prawej. W oddali na wzgórzu widaæ Obserwatorium z po³udnikiem zerowym. Fot. A. S. Pilski

Page 3: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 3

Boso w GreenwichAndrzej S. Pilski

Boso oznacza pokorê. W przy-padku siedemdziesi¹tej czwar-tej konferencji Meteoritical

Society, która odbywa³a siê na Uniwer-sytecie w Greenwich, a której gospo-darzami byli Natural History Museumoraz Imperial College w Londynie, po-kora ta by³a jak najbardziej uzasadnio-na. Nie tylko wobec osób o s³awnychnazwiskach, które po raz pierwszy mo-g³em zobaczyæ bezpoœrednio, a nie tyl-ko na monitorze komputera, ale przedewszystkim wobec ogromu poruszanychtematów. Oczywiœcie nie wszystkiez ponad piêciuset prezentacji by³y wy-bitne, ale tych donios³ych by³o wystar-czaj¹co du¿o, by popaœæ w lekkie przy-gnêbienie, ¿e nie jest siê w stanie tegowszystkiego ogarn¹æ.

Aby konferencja nie trwa³a tygo-dniami, prezentacje odbywa³y siê natrzech równoleg³ych sesjach i trudnoby³o oczekiwaæ, ¿e organizatorzywezm¹ pod uwagê moje zainteresowa-nia i u³o¿¹ program tak, bym móg³ wy-s³uchaæ najciekawszych referatów. Nietylko ja mia³em z tym problem, o czymœwiadczy³y nieustanne wêdrówki lu-dów miêdzy salami wyk³adowymi.

We wtorek na przyk³ad mia³em trud-ny wybór miêdzy sesj¹ na temat chon-drytów wêglistych, a sesj¹ o chondry-tach zwyczajnych i enstatytowych.Wybra³em tê drug¹ i okaza³o siê, ¿epodobnego wyboru dokonali Alan Ru-bin, Derek Sears i John Wasson. Niemia³em najmniejszych trudnoœci z ichrozpoznaniem, bo trudno by³o ich niezauwa¿yæ. Uczestniczyli praktyczniew ka¿dej dyskusji i widaæ by³o, ¿e do-skonale orientuj¹ siê w chondrytowejtematyce. Podobnie aktywny by³ Ah-med El Goresy, mo¿e nie tak znanyw œwiecie, jak trzej poprzedni, alew Niemczech nie trzeba go nikomuprzedstawiaæ.

W³aœnie Ahmed El Goresy rozpocz¹³prezentacje tej sesji omawiaj¹c du¿y,pozbawiony chondr, z³o¿ony g³ówniez oliwinu okruch w chondrycie ensta-tytowym EH3. Jego obecnoœæ jest ko-lejnym dowodem, ¿e chondryty typu 3wcale nie s¹ tak prymitywne, jak siêdot¹d wydawa³o, i ¿e obraz chondry-tów formuj¹cych siê poprzez akrecjêziaren mg³awicy s³onecznej jest tylko

idealizacj¹ doœæ odleg³¹ od rzeczywi-stoœci. Okruch ten musia³ powstaæ jakoczêœæ ska³y magmowej na planetoidzie,która uformowa³a siê i zosta³a rozbitaprzed uformowaniem siê cia³a macie-rzystego tego chondrytu EH3.

Gdy po kilku prezentacjach nadesz³apora na seriê prac na temat bencubbi-nitów z Gujb¹ na czele, prezentowa-nych w sesji o chondrytach wêglistych,sporo osób wywêdrowa³o z sali. Ponie-wa¿ siedzia³em na œrodku, wola³em nierobiæ dodatkowego zamieszania i zo-sta³em, za co zosta³em nagrodzony cie-kaw¹ prezentacj¹ o posolonych chon-drytach, któr¹ przedstawi³ Mark Friesz kolegami. Autorzy analizowali krysz-ta³ki halitu w chondrytach Monahansi Zag i znaleŸli w nich inkluzje minera-³ów o innym sk³adzie, ni¿ typowy dlachondrytów H. Doszli do wniosku, ¿ekryszta³y halitu mog³y zostaæ wyrzuco-ne przez gejzery na planetoidzie prze-latuj¹cej niedaleko macierzystej plane-toidy chondrytów H, która w rezultaciezosta³a posolona. Temat gejzerów i wul-kanów na m³odych planetoidach zaczy-na pojawiaæ siê coraz czêœciej. Wieleplanetoid musia³o byæ stopionych, wiêctakie zjawiska musia³y zachodziæ i war-to rozwa¿aæ ich œlady w meteorytach.

Po zakoñczeniu tej sesji stan¹³emprzed kolejnym trudnym wyborem.Program przewidywa³ przerwê nalunch, ale niespodziewanie brytyjscybadacze meteorytów zaprosili nas naspecjalny wyk³ad prof. Pillingeraz Open University o meteorytach znaj-dowanych na po³udniu Anglii. Oba me-teoryty mia³y byæ prezentowane na se-sjach plakatowych, ale widaæ profesormia³ du¿o wiêcej do powiedzenia. Po-niewa¿ dotyczy³o to znanej mi okolicy,wybra³em wyk³ad.

Na pó³noc od Winchesteru, z które-go doje¿d¿a³em na konferencjê, znale-ziono w odleg³oœci ok. 20 km od siebiedwa ró¿ne chondryty. W 1991 r. wa¿¹-cy ponad 60 kg zwietrza³y kamieñ zo-sta³ przywieziony do Natural HistoryMuseum w Londynie z posiad³oœciLake House, gdzie, jak siê okaza³o, le¿a³od wieków. Robert Hutchison stwier-dzi³, ¿e jest to chondryt i odda³ go w³a-œcicielom. Wczeœniej, w roku 1974,ma³y kamyk znaleziono podczas wy-

kopalisk prowadzonych na DaneburyHill, starym forcie z epoki ¿elaza. Skla-syfikowano go oficjalnie w roku 1991,po czym gdzieœ siê zapodzia³. Dopierow ostatnich latach odnaleziono go i obameteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-go spadku. Okaza³o siê jednak, ¿e wiekziemski i stopieñ zwietrzenia to wyklu-czaj¹. Du¿y meteoryt le¿y na Ziemi odoko³o 10 tys. lat, a ma³y spad³ oko³o2300 lat temu do czêœciowo zasypane-go do³u w wapiennej skale, w którymwczeœniej mieszkañcy fortu przecho-wywali zbo¿e.

Prof. Pillinger zwróci³ uwagê, ¿ew okolicy Lake House, niedaleko Sa-lisbury i Stonehenge, przebiega po³u-dniowa granica zlodowacenia. Jest wiêcmo¿liwe, ¿e le¿y tam wiêcej meteory-tów przyniesionych i pozostawionychprzez lodowiec, a kamieñ z Lake Ho-use mo¿e byæ jednym z nich.

Po po³udniu znów by³y zaplanowa-ne trzy sesje, ale tym razem wybór by³oczywisty. Sala, któr¹ wybra³em, pêka-³a w szwach, a dwie pozosta³e zapew-ne œwieci³y pustkami. Tematem sesjiby³a Westa, a pierwsz¹ prezentacjêprzedstawi³ Harry Y. McSween z zespo-³u badawczego Dawn Mission. Kiedyœt³umaczy³em na polski jego ksi¹¿kê„Od gwiezdnego py³u do planet” i mia-³em nadziejê spotkaæ siê z nim, ale pozakoñczeniu sesji gdzieœ znikn¹³ i wiê-cej go nie widzia³em. Sama prezenta-cja nie zawiera³a niespodzianek, bo son-da dopiero co wesz³a na orbitê wokó³Westy i na prezentacjê wyników by³oza wczeœnie. By³a bardziej form¹uczczenia sukcesu.

Po prezentacji zostaliœmy niestetyboleœnie sprowadzeni na ziemiê.Wszed³ jeden z organizatorów i poin-formowa³, ¿e ze wzglêdu na niepokojew Londynie teren Uniwersytetu zosta-je zamkniêty, a organizatorzy prosz¹,by nie wychodziæ, bo nie bêdzie mo¿-na wróciæ, a jeœli wyjœcie jest koniecz-ne, to radz¹ udaæ siê prosto do hotelu.Ju¿ wczeœniej prezentacjom towarzy-szy³y coraz czêstsze dŸwiêki policyj-nych syren.

Autorzy nastêpnych prezentacji zaj-mowali siê ró¿nymi eukrytami i howar-

Page 4: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/20114

dytami próbuj¹c dociec, jakie rodzajegruntu napotka sonda Dawn analizuj¹cpowierzchniê Westy z bliska. Na salizrobi³o siê wiêc luŸniej, bo czêœæ s³u-chaczy przewêdrowa³a na równoleg³esesje o przeds³onecznych ziarnachw meteorytach i o materii wyrzucanejz kraterów meteorytowych.

Kolejnym punktem programu by³aceremonia wrêczenia nagród. MedalLeonarda za wybitny wk³ad do mete-orytyki otrzyma³ Francois Robert, zna-ny francuski kosmochemik, medal Bar-ringera za osi¹gniêcia w badaniukraterów meteorytowych Bruce F. Bo-hor, geolog z USA, nagrodê Niera dlam³odych naukowców za osi¹gniêciaw dziedzinie meteorytyki i nauk po-krewnych otrzyma³ Fred J. Ciesla z Uni-wersytetu w Chicago i nagrodê za s³u¿-bê, niedawno wprowadzon¹ nagrodê zapopularyzacjê meteorytyki, Richard N.Pugh, nauczyciel z Portland w Orego-nie. Ten ostatni rozweseli³ nieco zebra-nych, poniewa¿ przygotowana o nimprezentacja uparcie pojawia³a siê przyka¿dym z wczeœniej nagradzanych.

Na zakoñczenie Monica Grady, po-twierdzi³a niestety wczeœniejsz¹ infor-macjê, ¿e Uniwersytet zostaje zamkniê-ty, sesja plakatowa, na której mia³ byæpokazany plakat o So³tmanach, jestodwo³ana, a uczestnicy maj¹ udaæ siêdo hoteli. Pogna³em wiêc do kolejkiDLR z nadziej¹, ¿e zd¹¿ê na wczeœniej-szy autobus. Okaza³o siê jednak, ¿ew³adze Londynu postanowi³y zamkn¹æo godzinie 18 wszystkie instytucjei z biurowców Canary Wharf wyleg³ytysi¹ce ludzi, w wiêkszoœci w ciemnychgarniturach zgodnie z biznesowymdress code. Podstawiono dodatkowepoci¹gi, ale w efekcie linia siê zakor-kowa³a i na dworzec autobusowy do-tar³em, gdy autobus ju¿ odje¿d¿a³.Sprawdzi³em po³¹czenia kolejowe, alegdy us³ysza³em cenê, uzna³em ¿e mogêpoczekaæ te trzy godziny na nastêpnyautobus. W okolicach dworców by³ogêsto od policji, ale panowa³ spokój.Zamieszki trwa³y w peryferyjnychdzielnicach Londynu.

Poniewa¿ we wtorek wieczoremmia³y byæ prezentowane So³tmany,a we œrodê rano by³y interesuj¹ce mnieprezentacje, zastanawia³em siê d³ugo,czy nie od¿a³owaæ funtów na tê jedn¹noc. Znalaz³em nawet pokój niedalekoUniwersytetu za znoœn¹ cenê. Ostatecz-nie nie zdecydowa³em siê i okaza³o siê,¿e to mnie uchroni³o przed niespokojn¹

noc¹ na terenie ogarniêtym zamieszka-mi.

We œrodê jecha³em pe³en niepoko-ju, czy w ogóle mam po co. Odetchn¹-³em, gdy ujrza³em uchylon¹ bramêUniwersytetu, nie tak szeroko, jak po-przedniego dnia, ale mo¿na by³o wejœæ.Konferencja potoczy³a siê dalej zgod-nie z programem.

To, co kaza³o mi zerwaæ siê o 5 rano,by dojechaæ na czas do Greenwich, tosesja poœwiêcona chondrom. Powa¿n¹konkurencj¹ by³a specjalna sesja po-œwiêcona marsjañskim meteorytomz okazji setnej rocznicy spadku Nakh-li, ale uzna³em, ¿e chondry bêd¹ cie-kawsze. I nie zawiod³em siê.

Od czasu badañ Baszkówki, i poobejrzeniu wielu innych chondrytów,jestem przekonany, ¿e teorie o formo-waniu siê chondrytów bezpoœrednioz mg³awicy s³onecznej s¹ w najlepszymwypadku du¿ym uproszczeniem. Dla-tego wypatrujê prac badaczy podziela-j¹cych mój punkt widzenia. Ju¿ pierw-sza prezentacja, któr¹ przedstawi³ KnutMetzler z Instytutu Planetologiiw Münster, sprawi³a, ¿e resztki senno-œci uciek³y daleko. Dr Metzler zwróci³uwagê, ¿e wiêkszoœæ niezrównowa¿o-nych chondrytów zwyczajnych, uwa-¿anych za najbardziej pierwotne, jestska³ami w jakimœ stopniu przeobra¿o-nymi przez procesy poakrecyjne, którepowodowa³y abrazjê, fragmentacjê,przemieszczanie i mieszanie sk³adni-ków. Wskazuje na to wystêpowaniesk³adników ró¿ni¹cych siê sk³ademchemicznym i stopniem szokowym.Autor szuka³ wiêc najbardziej pierwot-nych fragmentów chondrytów i uzna³,¿e mog¹ to byæ fragmenty sk³adaj¹cesiê z mieszaniny zdeformowanychi niezdeformowanych chondr przy nie-wielkiej iloœci matriks i fragmentówchondr oraz niewielkim zró¿nicowaniurozmiarów chondr. Zdaniem autora ta-kie skupiska chondr s¹ pozosta³oœcia-mi pierwotnych ska³ akrecyjnych, któ-re formowa³y siê poprzez koncentracjê,zderzenia i natychmiastowe zgêszcza-nie gor¹cych i plastycznych chondr wci¹gu kilku godzin do kilku dni po zda-rzeniach tworz¹cych chondry.

Ca³kowicie wytrzeŸwia³em, gdyzacz¹³ mówiæ Ian Sanders z Dublina.Jego wczeœniejsze publikacje by³y in-spiracj¹ do rozwa¿añ na temat pocho-dzenia Baszkówki, dlatego od dawnazwraca³em uwagê na to, co ma do po-wiedzenia. Tym razem przedstawi³ coœ,

czego od dawna oczekiwa³em, ale za-brak³o mi odwagi i determinacji, bypodejœæ do tematu samodzielnie. Wiêk-szoœæ chondr powsta³a jako du¿e chmu-ry gêsto rozmieszczonych kropel oko-³o 2 milionów lat po uformowaniu siêUk³adu S³onecznego. W tym czasie ist-nia³y ju¿ liczne, stopione planetozyma-le, prawdopodobnie pokryte zimnym,luŸnym regolitem przechodz¹cym g³ê-biej w spieczon¹, sztywn¹ skorupê, da-lej w strefê czêœciowego stopienia i dostopionego, krzemianowego wnêtrza,z którego wydzieli³o siê metalowe j¹-dro. Ukoœne uderzenie w takie cia³o wy-twarza³o fontannê kropel pochodz¹cychz ró¿nych warstw planetozymali.Z pewnoœci¹ jednak by³o w niej wiêcejmaterii p³aszcza ni¿ j¹dra, co t³umaczy-³oby niedostatek ¿elaza w porównaniuz CI we wszystkich grupach chondry-tów. Fenokryszta³y w stopie t³umaczy-³yby obecnoœæ chondr zawieraj¹cychpojedyncze kryszta³y milimetrowejwielkoœci. Poniewa¿ fenokryszta³y oli-winu osiada³y z up³ywem czasu, chon-dry formuj¹ce siê póŸniej zawiera³ybycoraz wiêcej piroksenu, co ju¿ zaobser-wowano. Czêœciowo stopione fragmen-ty skorupy by³yby Ÿród³em chondr za-wieraj¹cych liczne, nie stopione ziarna„reliktowe”. Fragmenty spieczonej sko-rupy mog³y przylepiaæ siê do kropelspotkanych w locie, co t³umaczy³obyich obecnoœæ w chondrach.

Kolejnych prezentacji s³ucha³em ju¿nieco mniej uwa¿nie, a¿ nagle moj¹uwagê zwróci³y obrazy prezentuj¹cesposób formowania siê Baszkówki.Eike Beitz z Instytutu Geofizyki i Fi-zyki Pozaziemskiej w Brunszwikumówi³ jednak nie o Baszkówce, aleo wynikach doœwiadczeñ z tworzeniemsiê obwódek wokó³ chondr w warun-kach mikrograwitacji. Wraz z kolega-mi obserwowa³ on nie tylko tworzeniesiê samych obwódek ale i zachowaniesiê chondr z obwódkami opadaj¹cychw strumieniu gazu. Stwierdzi³, ¿e chon-dry oblepione py³em maj¹ wiêksz¹sk³onnoœæ do sklejania siê podczas zde-rzeñ i zaobserwowa³ formowanie siêw rezultacie gromad licz¹cych po kil-kadziesi¹t chondr. Bior¹c pod uwagê hi-potezy, ¿e chondry mog³y byæ gor¹ce,gdy przylepia³ siê do nich py³ tworz¹cotoczki, autor zmodyfikowa³ warunkidoœwiadczenia ogrzewaj¹c laseremunosz¹ce siê w strumieniu gazu chon-dry. I to ju¿ by³a Baszkówka. Po sesjiuda³o mi siê dopaœæ autora i powiedzieæ

Page 5: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 5

mu o tym. Nie zna³ naszej publikacjio Baszkówce, ale bardzo go to zainte-resowa³o. Ju¿ po konferencji nawi¹za³kontakt z prof. Przylibskim i zaplano-wa³ przyjrzenie siê Baszkówce jakorealizacji jego doœwiadczeñ w naturze.

Œroda by³a dniem odpoczynku, bopopo³udniowej sesji ju¿ nie by³o. Za-miast tego organizatorzy zaprosiliwszystkich na rejs Tamiz¹ z Greenwichdo centrum Londynu i z powrotem.Pogoda dopisa³a, widoki by³y rewela-cyjne i wszyscy byli zajêci robieniemzdjêæ. Przyzwyczajony do Ba³tyku,gdzie poziom wody niewiele siê zmie-nia, zauwa¿y³em z zaskoczeniem popowrocie do Greenwich, ¿e po³owawody w Tamizie uciek³a. Gdy odp³y-waliœmy, fale uderza³y o kamiennebrzegi terenów Uniwersytetu. Podwóch godzinach ods³oni³y siê sporefragmenty piaszczystego dna widocz-ne na zdjêciu na ok³adce. Gdy wsiada-liœmy na statek, zejœcie na pomost tyl-ko lekko opada³o. Przy wysiadaniu tosamo zejœcie z pomostu prowadzi³ostromo do góry. Dlatego nie ma sta³ychnadbrze¿y i wszystkie pomosty, do któ-rych cumuj¹ statki, s¹ p³ywaj¹ce. Ruchna Tamizie jest jednak ogromny. Próczlicznych statków wycieczkowych dzia-³a regularna komunikacja miejska przypomocy szybkich katamaranów.

Po wycieczce by³ bankiet, który so-bie darowa³em, bo mia³bym trudnoœciz powrotem do Winchesteru. Do auto-busu by³a chwila czasu, wiêc wysia-d³em z metra wczeœniej i przewêdro-wa³em od Opactwa Westminster doVictoria Station, by poczuæ trochê Lon-dynu, przez który przewala³y siê t³umyturystów.

Organizatorzy zaprosili tak¿e na se-ans do Planetarium Petera Harrisonaw Greenwich, co jednak zmusza³o dozrezygnowania z jednej z sesji. Uzna-³em, ¿e mogê to zrobiæ we czwartek.Tym razem Greenwich przywita³o mniedeszczem, ale spacer w deszczu przezpark, pod górê, do Obserwatorium i Pla-netarium by³ dla bosych stóp ca³kiemprzyjemny. Czekaj¹c na seans spotka-³em w koñcu Rainera Bartoschewitzai razem obejrzeliœmy efektowny seansw nowoczesnym planetarium cyfro-wym. Projektor by³ tak wysokiej klasy,¿e obraz nieba by³ ju¿ zbli¿ony do po-kazywanego przez klasyczne, optycz-ne projektory. Planetarium jest czêœci¹zespo³u muzealnego obejmuj¹cego tak-¿e Obserwatorium i Muzeum Morskie.

Przewalaj¹ siê tam codziennie t³umyi spotyka³em tak¿e wycieczki oprowa-dzane po polsku. Ale seanse s¹ tylkopo angielsku.

Spotkaæ kogoœ w t³umie uczestni-ków konferencji nie by³o ³atwo. Wi-doczni byli g³ównie referuj¹cy. Naj-lepsz¹ okazj¹ do spotkañ by³y sesjeplakatowe, ale pechowo jedna zosta³aodwo³ana. Uczestników, z którymi kon-taktowa³em siê wczeœniej i zna³em zezdjêæ, rozpoznawa³em bez trudu, alez tymi znanymi tylko z nazwiska by³k³opot. Choæ plakietki by³y du¿e, nasali, czy w korytarzach mia³em trudno-œci z ich odczytaniem, a podchodzeniedo kogoœ i wk³adanie okularów, by od-czytaæ etykietkê, wygl¹da³o dla mnieg³upio. W sumie wiêc spotkañ by³o nie-wiele.

We czwartek nie by³o prezentacji,które by wry³y mi siê w pamiêæ, wiêcnajbardziej zapamiêta³em sesjê plaka-tow¹, która w koñcu dosz³a do skutku.Do zaplanowanych na czwartek plaka-tów dodano te z odwo³anej sesji i w re-zultacie by³o tego tyle, ¿e dwie godzi-ny nie wystarczy³y na spokojneobejrzenie wszystkiego. Zwróci³emwczeœniej uwagê, ¿e podczas prezen-tacji nikt nie robi³ zdjêæ, wiêc te¿ tegonie robi³em, ale podczas sesji plakato-wej postanowi³em jednak uwieczniæpolskie plakaty i osoby je prezentuj¹cebez wzglêdu na to, czy to wypada, czynie. Plakatów by³o a¿ piêæ, a osoby pre-zentuj¹ce tylko cztery, wobec czego za-wsze przynajmniej jeden plakat by³ sie-rot¹. Inni mieli podobne problemy, bowiele osób mia³o po dwa plakaty roz-³o¿one wczeœniej na dwie sesje. Poza

tym ka¿dy chcia³ zobaczyæ, co przygo-towali inni, albo pójœæ na drinka w tejsamej sali, wiêc czêsto trudno by³o spo-tkaæ autorów przy plakatach.

Brytyjsko-Irlandzkie TowarzystwoMeteorytowe przygotowa³o plakato swojej dzia³alnoœci, ale dopiero po kil-kakrotnych próbach uda³o mi siê zdy-baæ przy nim Marka Forda i zamieniæz nim parê s³ów. Oczywiœcie przyci¹-gn¹³em go do plakatu o So³tmanach.Wypatrzy³em te¿ plakat Gretchen Be-nedix, znakomitej organizatorki konfe-rencji, która zajê³a siê inkluzjami w me-teorycie Toluca. Gdy na koniec zjawi³asiê, by zwin¹æ plakat, spyta³em, czy niezainteresowa³yby j¹ inkluzje w mete-orycie Morasko. Oczywiœcie by³a za-interesowana i obieca³em podes³aæ coœdo badañ, ale ³atwiej obiecaæ, ni¿ zro-biæ i obietnica wci¹¿ czeka na zrealizo-wanie.

Z ostatniego dnia, gdzie prezentacjeby³y tylko do po³udnia, postanowi³emzrezygnowaæ i poœwiêciæ trochê czasuwnukowi w Winchesterze. Wra¿eñ mia-³em a¿ nadto, a doje¿d¿anie by³o doœæmêcz¹ce. W sumie dla kogoœ, kto rzad-ko rusza siê z Fromborka, a jeszcze rza-dziej za granicê, by³o to ogromne prze-¿ycie; tak ogromny przeskok odcodziennoœci, ¿e wci¹¿ pojawia³o siêwra¿enie, ¿e to mi siê tylko œni. Chcia³-bym bardzo podziêkowaæ PolskiemuTowarzystwu Meteorytowemu zawsparcie, które pomog³o mi ten piêknysen urzeczywistniæ. Przyjmujê to jakonagrodê za 20 lat wydawania „Mete-orytu”.

ß

Agata Krzesiñska prezentuje interesuj¹c¹ pracê o pseudotachylitowym topnieniuw chondrycie Pu³tusk. Po prawej: Anna Karczemska i diamenty w ureilitach.

Page 6: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/20116

Planetoidy i meteoryty:dziesi¹te powi¹zanie

Alan Rubin

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 3. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Przyjmuje siê, ¿e z wyj¹tkiem meteorytów ksiê¿yco-wych i marsjañskich, wszystkie inne pozaziemskieokazy, które spadaj¹ na Ziemiê, pochodz¹ z planetoid

lub komet. Chocia¿ kilku badaczy zasugerowa³o, ¿e kometymog¹ byæ cia³ami macierzystymi niektórych chondrytów wê-glistych, to wiêkszoœæ naukowców tego nie zaakceptowa³a.G³ównym Ÿród³em przewa¿aj¹cej wiêkszoœci meteorytóws¹ wiêc planetoidy. Ale jakie s¹ na to dowody?

W ci¹gu ostatnich kilkudziesiêciu lat ustanowiono dzie-wiêæ powi¹zañ meteorytów z planetoidami.

1. Wiek ekspozycji meteorytów na promieniowanie ko-smiczne wskazuje czas, kiedy cia³a bêd¹ce ich bezpoœredni-mi Ÿród³ami by³y obiektami metrowej wielkoœci kr¹¿¹cymiw przestrzeni kosmicznej. Dla meteorytów kamiennych tenwiek waha siê od oko³o 30 000 do 70 000 000 lat. Jest tozbyt krótki przedzia³ czasu, by te obiekty mog³y przebyæodleg³oœci miêdzy gwiazdami, natomiast pasuje do teore-tycznych obliczeñ czasu potrzebnego na dotarcie do Ziemiz pasa planetoid.

2. Iloœæ rzadkich gazów wychwyconych z wiatru s³onecz-nego, zawarta w niektórych meteorytach pochodz¹cych z po-wierzchni ich cia³ macierzystych, jest zgodna z wychwyce-niem ich w odleg³oœci oko³o 3 j.a. od S³oñca. Akurat w tejodleg³oœci jest œrodek g³ównego pasa planetoid.

3. Sam fakt, ¿e niektóre meteoryty zawieraj¹ gazy wiatrus³onecznego wskazuje, ¿e ich cia³a macierzyste nie maj¹ at-mosfer. Jest to zgodne z planetoidami, które s¹ za ma³e, byutrzymaæ atmosfery.

4. Wiele meteorytów jest brekcjami, czyli ska³ami sk³ada-j¹cymi siê ze scementowanych okruchów ska³. Zdjêcia ze stat-ków kosmicznych pokaza³y, ¿e wiêkszoœæ planetoid jest sil-nie zryta kraterami. Te widoczne œlady obijania planetoid s¹zgodne ze zbrekcjowaniem obserwowanym w meteorytach.

5. Perturbacje od Jowisza kieruj¹ niektóre planetoidy naorbity przecinaj¹ce ziemsk¹. Z obliczeñ wynika, ¿e oko³o7% z nich zderzy siê w koñcu z Ziemi¹. Rozs¹dne jest przy-puszczenie, ¿e meteoryty pochodz¹ z mniejszych kawa³kówgruzu towarzysz¹cego tym, przecinaj¹cym ziemsk¹ orbitê,cia³om.

6. Badania tempa stygniêcia meteorytów wskazuj¹, ¿ewiele okazów styg³o od wysokiej temperatury w tempie od1 do 100°C na milion lat. Sugeruje to, ¿e te meteoryty po-chodz¹ z wnêtrz skalnych cia³ o œrednicy 100 do 300 km.Takie rozmiary maj¹ liczne du¿e planetoidy.

7. Licz¹cy 4500 mln lat wiek krystalizacji wiêkszoœcimeteorytów wskazuje, ¿e pochodz¹ one ze stosunkowo ma-³ych cia³, które ca³kowicie ostyg³y bardzo wczeœnie w histo-rii Uk³adu S³onecznego. Planetoidy s¹ takimi cia³ami.

8. Widmo odbiciowe wielu meteorytów jest podobne dotakiego widma niektórych planetoid. Wskazuje to, ¿e ogól-nie rzecz bior¹c planetoidy zrobione s¹ z tej samej materiico meteoryty.

9. Blisko tuzin meteorytów sfotografowano lub sfilmo-wano, gdy przelatywa³y przez ziemsk¹ atmosferê. Pozwoli-³o to obliczyæ ich orbity, które pokrywaj¹ siê z orbitami ty-powych planetoid przecinaj¹cych ziemsk¹ orbitê.

Obecnie mamy dziesi¹te powi¹zanie — badania labora-toryjne próbek pozyskanych ze znanych planetoid. S¹ dwaznane przyk³ady.

Ma³a planetoida 2008 TC3, odkryta przez Richarda Ko-walskiego 6 paŸdziernika 2008 r., eksplodowa³a ponad Pu-styni¹ Nubijsk¹ w Sudanie oko³o 20 godzin po pierwszej ob-serwacji. Przeszukiwanie obszaru rozrzutu w grudniu 2008 r.,którym kierowa³ Peter Jeniskens z SETI Institute i MuawiaShaddad z Uniwersytetu w Chartumie, zaowocowa³o odna-lezieniem ponad 600 fragmentów meteorytu o ³¹cznej ma-sie przekraczaj¹cej 10 kg (Jenniskens et al., 2010; Shaddadet al., 2010). Meteoryt otrzyma³ nazwê Almahata Sitta, coznaczy po arabsku „Stacja 6”. Wiêkszoœæ fragmentów, tonietypowy ureilit polimiktyczny, ale znaczna czêœæ (20–40%)sk³ada siê z obcej materii w³¹cznie z chondrytami H, EL,EH i R ró¿nych typów petrologicznych (Bischoff et al., 2010).Widmo odbiciowe tej planetoidy pokaza³o, ¿e nale¿y ona dotypu F (od flat = p³askie). By³ to pierwszy przypadek plane-toidy odkrytej i obserwowanej przed zderzeniem z Ziemi¹oraz pierwszy przypadek materii meteorytowej pozyskanejze znanej planetoidy. Jednak odnalezienie Almahata Sittaby³o szczêœliwym przypadkiem. Zanim Richard Kowalskizobaczy³ trzymetrowej wielkoœci cia³o zmierzaj¹ce ku Zie-mi, nikt nie wiedzia³ o jego istnieniu.

Zupe³nie inny jest przypadek Hayabusa. Ta wyprawa zo-sta³a przygotowana przez Japoñsk¹ Agencjê Eksploracji Ko-smosu specjalnie, by pobraæ próbki z ma³ej, 535×294×209metrów, przecinaj¹cej orbitê Marsa planetoidy 25143 Itoka-wa (a.k.a. 1998 SF36) i przywieŸæ je na Ziemiê. Pomimopewnych problemów mechanicznych sondzie uda³o siê po-zyskaæ oko³o 1500 próbek. Wiêkszoœæ by³a mniejsza ni¿ 10mikrometrów; najwiêksza niewiele przekracza³a 100 mikro-metrów. Jednak ma³e rozmiary tych próbek nie umniejszaj¹ich wa¿noœci. Wyniki analiz tych cz¹stek zaprezentowanona 42 Konferencji Nauki o Ksiê¿ycu i Planetach, która od-by³a siê w Houston, w marcu 2011 r.

Okaza³o siê, ¿e te próbki s¹ typowe dla chondrytów LL.Wiele z nich jest zrównowa¿onych i wydaj¹ siê pasowaæ dotypu LL6. Zawieraj¹ one du¿e ziarna oliwinu, plagioklazui chromitu (np Nakamura et al., 2011). Niektóre próbki s¹mniej zrównowa¿one i mog¹ reprezentowaæ materiê LL3,co by wskazywa³o na ró¿norodnoœæ na powierzchni plane-toidy. Proporcje izotopów tlenu tej materii tak¿e s¹ zgodnez typem LL (Yurimoto et al., 2011).

Na podstawie widma odbiciowego Itokawa jest zalicza-na do planetoid typu S. To odkrycie, ¿e sk³ada siê ona z ma-terii chondrytu zwyczajnego, czêœciowo rozwi¹zuje wielo-letni spór o to, czy przynajmniej niektóre planetoidy typu S

Page 7: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 7

s¹ chondrytami zwyczajnymi. Od dawna wiedziano, ¿e pla-netoidy typu S s¹ najliczniejsze w wewnêtrznej czêœci g³ów-nego pasa planetoid. Uwa¿a siê, ¿e w³aœnie z tego regionupochodzi wiele meteorytów. Poniewa¿ chondryty zwyczaj-ne stanowi¹ 74% obserwowanych spadków meteorytów,wielu badaczy zak³ada, ¿e planetoidy typu S s¹ cia³ami ma-cierzystymi chondrytów zwyczajnych. Ró¿nice miêdzy wid-mami planetoid typu S i chondrytów zwyczajnych, jeœli cho-dzi o nachylenie i g³êbokoœæ pasm, które wydawa³y siêwskazywaæ na ró¿nice zawartoœci metalu, oliwinu i pirok-senu, niektórzy badacze przypisywali zjawisku „wietrzeniakosmicznego” planetoid (w tym dzia³anie wiatru s³oneczne-go, uderzeñ mikrometeorytów i segregacji cz¹stek, np. Chap-man, 1996). Inni badacze lekcewa¿yli wietrzenie kosmicz-ne, uwa¿ali planetoidy typu S za obiekty, które uleg³yca³kowitej lub czêœciowej dyferencjacji, i sugerowali, ¿ewszystkie cia³a macierzyste chondrytów zwyczajnych zo-sta³y ju¿ rozbite na drobne kawa³ki.

Odkrycie, ¿e przywiezione z Itokawy próbki s¹ chondry-tami LL, potwierdza szczególnie przewidywanie Binzela etal. (2001), który powiedzia³, ¿e „wydaje siê, ¿e planetoida1998 SF36 ma sk³ad powierzchni odpowiadaj¹cy chondry-tom zwyczajnym i jest najbardziej podobna pod wzglêdemcech widma i zawartoœci oliwinu/piroksenu do chondrytówLL”. Poniewa¿ Itokawa doœwiadczy³a widocznie nieznacz-nego wietrzenia kosmicznego, to badania widma odbicio-wego jej powierzchni dok³adnie odzwierciedla³y sk³ad pla-netoidy. Chocia¿ Binzel i jego wspó³pracownicy mieli trochêszczêœcia, to ich przewidywania nie by³y prorokowaniemlecz œcis³¹ nauk¹.

BibliografiaBinzel R. P., Rivkin A. S., Bus S. J., Sunshine J. M., Burbine T.

H. (2001) MUSEC-C target asteroid (25143) 1998 SF 36: A redde-ned ordinary chondrite. Meteorit. Planet. Sci. 36, 1167–1172.

Bischoff A., Horstmann M., Pack A., Laubenstein M., Habe-rer S. (2010) Asteroid 2008 TC3 — Almahata Sitta: A spectacularbreccia containing many different ureilitic and chondritic litholo-gies. Meteorit. Planet. Sci. 45, 1638–1656.

Chapman C. R. (1996) S-type asteroids, ordinary chondritesand space weathering: The evidence from Galileo’s fly-bys of Ga-spra and Ida. Meteorit. Planet. Sci. 31, 699–725.

Jenniskens P. et al. (2010) Almahata Sitta (=asteroid 2008 TC3)and the search for the ureilite parent body. Meteorit. Planet. Sci.45, 1590–1617.

Nakamura T. et al. (2011) Mineralogy and major element abun-dance of the dust particles recovered from Muses-C Regio on theasteroid Itokawa. Lunar Planet Sci. 42, abstract#1766. Lunar andPlanetary Institute, Houston.

Shaddad M. H. et al. (2010) The recovery of asteroid 2008 TC3.Meteorit. Planet. Sci. 45, 1557–1589.

Yurimoto H. et al. (2011) Oxygen and magnesium isotopic com-position of asteroidal materials returned from Itokawa by the Hay-abusa mission. Lunar Planet Sci. 42, abstract#1755. Lunar and Pla-netary Institute, Houston.

Alan Rubin jest specjalist¹ od meteo-rytów w UCLA i cz³onkiem zespo³udoradczego kwartalnika „Meteorite”.

ß

Od góry, kolejno: obrazy z misji Hayabusa, artystyczna wizjazbierania próbki, sonda rozpadaj¹ca siê w atmosferze po odrzuceniukapsu³y z próbkami, kapsu³a po wyl¹dowaniu i otwarta komora napróbki — zawiera³a oko³o 1000 ziaren.

Page 8: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/20118

Najpiêkniejszy meteoryt œwiata…czy naprawdê by³ „gor¹cy”?

Robert Woolard

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 3. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Tak blisko. Tak irytuj¹co… dra¿-ni¹co… blisko. Gdyby tylkowyd³u¿y³ czas swej podró¿y

o znikome 0,0000000275% i przesun¹³miejsce l¹dowania zaledwieo 0,00275% obwodu Ziemi w kierun-ku SE. Gdyby te bardzo skromne wa-runki zosta³y spe³nione, to to, co wieluuwa¿a za najpiêkniejszy meteoryt œwia-ta, nie wyl¹dowa³oby na (~) 35° 27’ N,93° 19’ W w roku 1886 lecz na (~) 34°47’ N, 92° 28’ W w roku 2010. I nieuderzy³by w ziemiê w zim-nych, ciemnych lasach ko³ozapad³ej wsi nazywanej dziœ„Lamar” w Arizonie. Znala-z³by natomiast znacznie lep-sze schronienie w serdeczniewitaj¹cej go glebie na podwó-rzu autora. Jednak, niestety,ten naprawdê wspania³y, zja-wiskowo piêkny, orientowa-ny meteoryt ¿elazny o kszta³-cie tarczy „chybi³ celu”o zaledwie 65 mil i nêdzne1,24 stulecia.

Los nierozs¹dnie zrz¹dzi³,¿e to spotkanie mia³o miejsceo 3.17 po po³udniu, 27 marca1886 r. W tym w³aœnie mo-mencie oko³o metrowej wiel-koœci od³upek, który niegdyœby³ czêœci¹ ¿elaznego j¹drajakiejœ staro¿ytnej planetoidy,wpad³ w ziemsk¹ atmosferê znieba ponad Arkansas. Para-metry jego orbity prowadz¹-cej do tego zdarzenia prze³o¿y³y siê nakierunek ruchu bolidu najprawdopodob-niej z pó³nocnego wschodu, ale z odchy-leniem bardziej na wschód ni¿ na pó³-noc. Mieszkañcy co najmniej pó³ tuzinahrabstw rozrzuconych na obszarze po-nad 6000 mil kwadratowych wzd³u¿ torulotu, byli œwiadkami zjawisk typowychdla spadaj¹cego meteorytu. Z pewnoœci¹by³o to niezapomniane zdarzenie, cowidaæ z nastêpuj¹cych relacji.

„Spowodowa³o to powszechn¹ trwo-gê wœród ludzi, a stada koni a¿ do odle-g³oœci 25 mil zosta³y sp³oszone, wydo-sta³y siê z zagród i uciek³y.”

„Ludzi w mieœcie Dardanelle, oko³o15 mil na po³udniowy wschód od miej-sca l¹dowania, przerazi³a niezwykleg³oœna eksplozja, której towarzyszy³osobliwy œwist, jakby gor¹cy metal ze-tkn¹³ siê z wod¹.” (Te dŸwiêki by³yprawdopodobnie wynikiem „przewod-nictwa elektrofonicznego”. Ta teoriatwierdzi, ¿e za bolidem utrzymuje siêjego pole magnetyczne tworz¹c bardzod³ugie fale radiowe, które rozchodz¹ siêz prêdkoœci¹ œwiat³a. Te fale radiowe,

oddzia³uj¹c z obiektami na ziemi, taki-mi jak drzewa czy okulary, mog¹ wy-twarzaæ „trzaski i syki”). „Widzieli onidymny œlad na czêœciowo zachmurzo-nym niebie i s³yszeli inn¹, przera¿aj¹c¹eksplozjê, zanim wszystko znów siêuspokoi³o.”

„Pan B. Caraway twierdzi, ¿e s³ysza³dwie g³oœne eksplozje w Alma, w Arkan-sas. Eksplozjê s³yszano tak¿e w Russel-lville i w s¹siednim hrabstwie Pope. Lo-kalna gazeta pisa³a… Ha³asu, jaki zrobi³,gdy wpad³ w ziemsk¹ atmosferê 27 mar-ca i spad³ z gwizdem na ziemiê ko³o Kno-xville, nie da siê zapomnieæ…”

„W Webb City, w hrabstwie Fran-klin, mówili, ¿e kilka dzwonów wysta-wionych w sklepie na sprzeda¿, zaczê-³o dzwoniæ.”

Jednak ze wszystkich tych tysiêcydusz dotkniêtych owego dnia tym wy-darzeniem, to pani¹ Christopher C.Shandy, która by³a sama w domu ko³oCabin Creek w Arizonie, los wybra³ nanajbardziej uprzywilejowanego uczest-nika. „Uprzywilejowana” prawdopo-dobnie nie by³oby jednak s³owem, któ-

rego by u¿y³a. „Skamienia³a”prawdopodobnie lepiej odda-³oby jej odczucia owegodnia. Poniewa¿ cisza i spo-kój jej odizolowanego domo-stwa zosta³y nagle i przera-¿aj¹co zdruzgotane. Poni¿ejjest krótka relacja z jej prze-¿yæ.

„Pani Shandy mówi, ¿e…bêd¹c w domu us³ysza³a bar-dzo g³oœn¹ eksplozjê, którasprawi³a, ¿e naczynia w szaf-ce zadr¿a³y, i któr¹ okreœli³ajako g³oœniejsz¹ od jakiego-kolwiek grzmotu, jaki dot¹ds³ysza³a. Najpierw pomyœla-³a, ¿e to wybuch bomby i wy-bieg³a z domu w sam¹ porê,by zobaczyæ, jak z góry wy-sokiej sosny, która ros³a ja-kieœ 75 jardów od domu, spa-daj¹ ga³êzie.”

Nietrudno sobie wyobra-ziæ, ¿e pani Shandy, nie zna-

j¹ca, co zrozumia³e, dramaturgii spad-ku meteorytu, by³a pod wp³ywemczasów, w których ¿y³a, gdy jeszcze niemin¹³ rok od koñca burzliwej WojnyDomowej. Skojarzenie g³oœnej eksplo-zji i spadaj¹cych ga³êzi z bliskim wy-strza³em armatnim by³o dla niej ca³kiemnaturalne. Byæ mo¿e s¹dz¹c, ¿e jest ata-kowana, wróci³a do domu, o czymœwiadczy nastêpny tekst.

„Nie bada³a tej sprawy, póki oko³oszóstej po po³udniu nie wróci³ do domujej m¹¿. W towarzystwie pracuj¹cegou nich Johna R. Nortona poszed³ on zo-baczyæ przyczynê ha³asu, który tak prze-

Piêkny meteoryt Cabin Creek na wystawie w Wiedniu. Orientowany,w kszta³cie tarczy, ca³kowity okaz z nieprawdopodobnymiregmagliptami i zastyg³ymi stru¿kami. (Fot. Peter Marmet)

Page 9: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 9

razi³ pani¹ Shandy. Zobaczyli oni, ¿ejakieœ spadaj¹ce cia³o zrobi³o du¿¹dziurê w ziemi, i ¿e œwie¿a ziemia zo-sta³a wyrzucona do wysokoœci 30 stópna otaczaj¹ce drzewa. Zaczêli kopaæw dole i pojawi³a siê para lub jakieœinne wyziewy… ¯elazo zakopa³o siêw ziemi na g³êbokoœæ trzech stóp, a zie-mia wokó³ niego, do gruboœci jednegocala, wydawa³a siê spalona. Gdy ¿ela-zo zosta³o wydobyte, ziemia by³a wci¹¿ciep³a, a samo ¿elazo by³o tak gor¹ce,¿e trudno go by³o utrzymaæ.” (Wiêcejo tym póŸniej…)

Jako kolejny dowód, ¿e los wybra³z³y czas i miejsce dla tego spadku, we-Ÿmy pod uwagê reakcjê pana Shandyna swe znalezisko. Wygl¹da na to, ¿enie mia³ on pojêcia, ¿e jest to meteoryt.Przypuszcza³ natomiast najpierw, ¿eznalaz³ platynê, a potem, ¿e srebro. By³przekonany, ¿e znalaz³ ziemski, cennyskarb. Jak ogromna wiêkszoœæ ludzi¿yj¹cych w owych czasach by³ zupe³-nie nieœwiadomy faktu, ¿e zosta³ obda-rowany fantastycznym skarbem, aleniebiañskiej, naukowej natury. Gdyw koñcu dowiedzia³ siê, ¿e jest to „tyl-ko meteoryt”, szybko go sprzeda³.

Nowym w³aœcicielem zosta³ pan B.Caraway, miejscowy burmistrz. Od-wiedzi³ on miejsce spadku i stwierdzi³,¿e „sosna, przez któr¹ przelecia³ me-teoryt, ma 107 stóp wysokoœci, a od-leg³oœæ od pnia drzewa do œrodka do³uzrobionego przez bry³ê wynosi 22 sto-py i 3 cale. Ga³êzie po zachodniej stro-nie drzewa zosta³y z³amane, a mete-oryt le¿a³ w dole p³ask¹ stron¹ do do³u.Dó³ znajdowa³ siê 75 jardów oddomu.” Z tych danych mo¿na obliczyækoñcowy k¹t spadania oko³o 15° odpionu. Zgadza siê to z tym, co pisa³profesor H. A. Newton, który stwier-dzi³, ¿e „…uzyskane dane wskazuj¹,¿e na koñcu swej drogi bry³a musia³aspadaæ prawie z zenitu.”

Wkrótce potem burmistrz Carawaysprzeda³ ten meteoryt pu³kownikowiJ.C. Bettenowi. Po przejœciu byæ mo¿eprzez jeszcze kilka r¹k meteoryt zosta³wystawiony na pokaz, za op³at¹, w Eu-reka Springs, w Arizonie, jako „dzie-si¹ty cud œwiata”. Kolejnym nabywc¹by³ znany, nowojorski sprzedawca mi-nera³ów i kolekcjoner, G. F. Kunz.Wreszcie meteoryt Cabin Creek, razemz reszt¹ cennych zbiorów Kunza, zo-sta³ sprzedany do NaturhistorischesHofmuseum w Wiedniu, gdzie pozosta-je po dziœ dzieñ.

Meteoryt Cabin Creek zosta³ skla-syfikowany jako meteoryt ¿elaznyIIIAB. Wa¿y 107,5 funta i jest niemalzupe³nie nietkniêty z wyj¹tkiem trzechma³ych punktów o ³¹cznej wadzemniejszej ni¿ dwie uncje, które zosta³yod³upane. To ¿e meteoryt pozostaje nie-tkniêty i unikn¹³ pociêcia na p³ytki, jestefektem jego przyci¹gaj¹cej uwagê uro-dy. Istotnie Sears stwierdza, ¿e: „Bu-chwald opisa³ szczegó³owo budowêwszystkich meteorytów ¿elaznychz Arkansas z wyj¹tkiem Hatfield, z któ-rego jest znana tylko ma³a próbka, i Ca-bin Creek, który jest widocznie zbytatrakcyjny, by go uszkodziæ przez po-bieranie wielu próbek.” Meteoryt ma17,5 cala wysokoœci i 15,5 cala szero-koœci i jest zdumiewaj¹co cienki ma-j¹c tylko 5 cali gruboœci w maksimum,w punkcie blisko œrodka meteorytu.Po³owa meteorytu ma mniej ni¿ 3 calegruboœci, która maleje do mniej ni¿ 1 calprzy brzegach.

Dwie strony meteorytu s¹ zupe³nieodmienne. Przednia (ta, która by³azwrócona ku Ziemi podczas orientowa-nego spadania meteorytu) jest g³êbokozryta regmagliptami, a tylna jest p³askai pokryta p³ytkimi, ale du¿ymi wg³êbie-niami. Z przodu widaæ wiele drobnych,zakrzep³ych stru¿ek sp³ywaj¹cychw tym samym kierunku. W jednymmiejscu jest ich a¿ 50 na cal. Niektóre

s¹ cieñsze od ludzkiego w³osa, ale dwu-krotnie wy¿sze od jego gruboœci, wiêcwygl¹daj¹ prawie jak ostrze no¿a.Biegn¹ one od œrodka ku brzegom, cze-go nale¿a³o oczekiwaæ w tak dobrzeorientowanym okazie.

S¹ du¿e rozbie¿noœci danych na te-mat dok³adnego miejsca uderzenia tegowspania³ego meteorytu. Opublikowa-ne relacje podaj¹ co najmniej czteryró¿ne zestawy wspó³rzêdnych miejscaspadku, przy czym jeden zestaw jestca³kowicie po z³ej stronie miasta, odktórego meteoryt wzi¹³ nazwê. Po na-niesieniu na mapê trzech pozosta³ychzestawów tworz¹ one z grubsza trójk¹trównoboczny, którego ka¿dy bok maoko³o czterech do piêciu mil d³ugoœci,obejmuj¹cy obszar oko³o dziesiêciu milkwadratowych. A w prywatnej kore-spondencji z bardzo znanym kolekcjo-nerem meteorytów prawnuczka w³aœci-ciela chaty stwierdza, ¿e

„...zosta³ on b³êdnie nazwany ponie-wa¿ naprawdê spad³ w ma³ej osadziezwanej Hickey Town. Przypuszczam, ¿enazwano go od Cabin Creek, poniewa¿by³a to wiêksza miejscowoœæ.”

Meteoryt Cabin Creek mo¿e mieæcoœ jeszcze do zaoferowania poza sw¹niezaprzeczaln¹ urod¹. Móg³by tak¿edostarczyæ trochê ciekawych spostrze-¿eñ dotycz¹cych starego pytania, „czymeteoryty s¹ gor¹ce, gdy spadn¹?”

Obraz z Google Earth z trzema podawanymi miejscami spadku meteorytu Cabin Creek.Miasto „Lamar” nazywa³o siê wczeœniej „Cabin Creek”.

Page 10: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201110

Szczegó³y odnalezienia tego meteory-tu zawieraj¹ takie uwagi jak „pojawie-nie siê pary”, ¿e ziemia by³a „spalona”,i ¿e „¿elazo by³o tak gor¹ce, ¿e trudnogo by³o utrzymaæ”. Wspomniana wy-¿ej prawnuczka w³aœciciela chaty do-daje: „Mój dziadek opowiada³, ¿e po-trzebny by³ tydzieñ, by meteorytostyg³... Nie wiem, czy ten czas stygniê-cia jest dok³adny. Byæ mo¿e jest to jed-na z tych opowieœci, które rozci¹gaj¹siê przechodz¹c z pokolenia na poko-lenie.” (Jej przypuszczenie jest najpew-niej prawid³owe, poniewa¿ jest bardzoma³o prawdopodobne, by meteoryt po-trzebowa³ tydzieñ na ostygniêcie, na-wet jeœli rzeczywiœcie by³ gor¹cy).

Autor jest zdecydowanym zwolen-nikiem zasady, ¿e ludzie maj¹ sk³on-noœæ do doœwiadczania tego, czego spo-dziewaj¹ siê doœwiadczyæ. Gdyby cimê¿czyŸni wiedzieli z góry, ¿e to, cowydobywaj¹, jest meteorytem, to mo¿emogliby myœleæ, ¿e mo¿e byæ gor¹cy,i dlatego postrzegaliby go jako gor¹cy.Jednak, jak czytaliœmy, nie widaæ by³o,by wiedzieli, ¿e maj¹ do czynieniaz meteorytem. Przypuszczam, ¿e mo-gli tak¿e pomyœleæ, ¿e „od³amek poci-sku” mo¿e byæ gor¹cy i to mog³oby t³u-maczyæ ich uwagi. Ale znowu niewidaæ, by chodzi³o o taki przypadek,gdy¿ pocz¹tkowo myœleli oni, ¿e ichzdobycz by³a z platyny albo srebra,a ¿aden z tych metali nie by³by oczy-wiœcie u¿yty do takich pospolitych ce-lów.

Wobec zaobserwowania szronu two-rz¹cego siê na niektórych œwie¿o spa-d³ych meteorytach oraz logicznegowniosku z fizyki przewodnictwa ciepl-nego wobec stosunkowo krótkiego cza-su spadania meteorytu wydawa³oby siêlogiczne przypuszczenie, ¿e przynaj-mniej niektóre, a mo¿e nawet wiêkszoœæmeteorytów zaraz po spadniêciu jestzbyt zimna, by je dotkn¹æ. Jednak praw-dopodobnie prawdziwe by³oby tak¿estwierdzenie, ¿e ponad 99% ludzi naZiemi za³o¿y³oby po prostu, ¿e one„musz¹” byæ gor¹ce. (Zw³aszcza dziœ,gdy niemal ka¿dy hollywoodzki filmpokazuj¹cy spadaj¹ce meteoryty przed-stawia je pal¹ce siê przez ca³¹ drogê doziemi i eksploduj¹ce w wielk¹ kulêognia). Mo¿e nastêpuj¹cy cytat ze stro-ny internetowej zatytu³owanej „Ujed-nolicona teoria systemu nerwowegoi zachowania” pomo¿e wyjaœniæ tê wi-doczn¹ sprzecznoœæ doznañ: „Jeœli do-tkniesz coœ bardzo zimnego (tak jak su-

chy lód), to odniesieszwra¿enie, ¿e parzy.Zbyt zimne staje siêgor¹ce.” Mo¿e wiêcjest to tylko zwyk³ez³udzenie umys³u,b³êdna interpretacjazmys³ów i to jest ca³ewyt³umaczenie.

Czy jednak mo¿e tobyæ coœ wiêcej,zw³aszcza w tym przy-padku? Jeœli za³o¿e-nie, ¿e ci mê¿czyŸninie wiedzieli, ¿e maj¹do czynienia z mete-orytem, jest w³aœciwe, to ich stwierdze-nia na temat „pary” i „spalonej ziemi”s¹ bardzo zagadkowe. Czy mo¿e to byæprzypadek, ¿e kilka czynników z³o¿y-³o siê razem na to, ¿e ten meteoryt na-prawdê by³ gor¹cy?

A co jeœli nadlatuj¹cy meteoroid,który mia³ staæ siê meteorytem CabinCreek, by³ ju¿ zbyt gor¹cy, by go do-tkn¹æ, zanim wszed³ w atmosferê?

Od dawna wiadomo, ¿e oœwietloneS³oñcem obiekty na orbicie w odleg³o-œci 1 j.a. od S³oñca mog¹ uzyskaæ tem-peraturê wy¿sz¹ ni¿ 100°C, czyli staæsiê gorêtsze od wrz¹cej wody. Jako do-wód rozwa¿my skrajne temperaturypowierzchni Ksiê¿yca. Temperatura naKsiê¿ycu zmienia siê w ci¹gu trwaj¹-cej miesi¹c doby, ale w pal¹cym s³oñ-cu, w po³udnie, ska³y i grunt mog¹ osi¹-gn¹æ nawet 110°C. Z drugiej stronyw zimnych, ciemnych, stale zacienio-nych miejscach temperatura mo¿e spaœædo mro¿¹cych do szpiku koœci –150°C.Jeœli wiêc meteoroid zbli¿a siê do Zie-mi sk¹pany w parz¹cych promieniachS³oñca, to wydaje siê ca³kiem mo¿li-

we, ¿e osi¹gnie temperaturê blisko100°C i dlatego ju¿ bêdzie zbyt gor¹cy,by go dotkn¹æ.

W prywatnej korespondencji che-mik, mi³oœnik astronomii i odnosz¹cysukcesy poszukiwacz meteorytów,Doug Dawn potwierdzi³, ¿e „Poniewa¿Cabin Creek spad³ o 3.17 po po³udniu,to prawdopodobnie nie przechodzi³w nocy przez cieñ Ziemi i prawdopo-dobnie mia³ tak¹ mniej wiêcej pocz¹t-kow¹ temperaturê”. Do tego doda³bymza³o¿enie, ¿e przed wejœciem w atmos-ferê mia³ on kszta³t doœæ cienkiegood³amka ¿elaza niklonoœnego sk¹pane-go w pe³nym, nie os³abionym przez¿aden filtr blasku S³oñca i wydaje siêca³kiem mo¿liwe, ¿e ca³a bry³a ogrza³asiê na wskroœ do tej temperatury. Sko-ro wiêc meteoroid bêd¹cy Ÿród³emmeteorytu Cabin Creek mia³ tempera-turê pocz¹tkow¹ oko³o 100°C, to mu-simy zadaæ sobie pytanie: Czy ten doœækrótki okres hamowania przez mroŸnepowietrze górnych warstw atmosferypo zgaœniêciu bolidu by³by wystarcza-j¹cy do pozbawienia ¿elaza ca³ego jegoutajonego ciep³a i ostudzenia go do sta-nu „zimnego w dotyku”? Jeœli nie, toczy mog³oby to wyjaœniaæ uwagi zna-lazców dotycz¹ce jego wysokiej tem-peratury, gdy odkopali go spod izolu-j¹cej pokrywy trzech stóp ziemi? Czymog³o by tak byæ, ¿e nie ma jednej re-gu³y pasuj¹cej do wszystkich meteory-tów i chocia¿ mo¿e wiêkszoœæ l¹dujejako zimna w dotyku, to jest tak¿e ca³-kiem prawdopodobne, ¿e niektóre l¹-duj¹ jako stosunkowo ciep³e, czy na-wet gor¹ce w dotyku? Byæ mo¿ewszystko zale¿y od pocz¹tkowej tem-peratury meteoroidu w momencie na-potkania Ziemi i koñcowej wielkoœcii sk³adu meteorytu bêd¹cego skutkiemtego spotkania. (Wydaje siê, ¿e poje-

Zbli¿enie d³ugich, wyraŸnych, zastyg³ych stru¿ek na czo³owejstronie meteorytu Cabin Creek. (Fot. Derek Sears z odlewu naUniwersytecie Arkansas)

Tylna strona meteorytu Cabin Creek. Ma³edo³ki w pokrytej regmagliptami powierzchniznajduj¹ siê tam, gdzie troilit zosta³ wypalonypodczas spadania. (Fot. Derek Sears zodlewu na Uniwersytecie Arkansas)

Page 11: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 11

ß

dynczy, wielokilogramowy meteoryt¿elazny ³atwiej zachowa utajone ciep³oni¿ mnóstwo ma³ych meteorytów ka-miennych, poniewa¿ bêd¹ one mia³y³¹cznie wiêksz¹ powierzchniê wysta-wion¹ na ch³odz¹ce dzia³anie atmosfe-ry). Czy kwestiê temperatury meteory-tu w momencie spadku mo¿nasprowadziæ do tego prostego stwierdze-nia:

Jeœli pocz¹tkowa temperatura meteo-roidu napotykaj¹cego Ziemiê jest „go-r¹ca”, to jest co najmniej mo¿liwe, ¿emeteoryt bêd¹cy wynikiem zderzeniazachowa w znacznej czêœci temperatu-rê sprzed wejœcia w atmosferê i wyl¹-duje ciep³y, a nawet gor¹cy w dotyku.(Z drugiej strony jeœli pocz¹tkowa tem-peratura meteoroidu by³a „zimna”, tometeoryt prawie na pewno wyl¹dujezimny w dotyku.)

O losie! Gdybyœ tylko nie pope³ni³tego b³êdu. Gdybyœ dostarczy³ ten piêk-ny meteoryt 1,24 stulecia póŸniej i 65mil dalej na SE, prosto na moje podwór-ko, jak powinieneœ, to nie borykaliby-œmy siê z tym problemem. Gdybyœ ze-chcia³ spróbowaæ jeszcze raz i wys³aæbliŸniaka Cabin Creek pod mój adres,co zapewne musia³eœ pierwotnie zamie-rzaæ, to proponujê umowê. Ty wysy³aszmeteoryt... ja wezmê termometr.

BibliografiaBernd Pauli. Email to meteorite-list.

October 4, 2004.Buchwald Vagn F. Handbook of Iron

Meteorites, Vol. 2, 1975, p. 359.Dawn Doug, Email to the author. De-

cember 1, 2010.Farrington O. C. Catalogue of the Me-

teorites of N. America, to January 1, 1909,1915 p. 89.

Grady Monica M. Catalogue of Mete-orites, 5th edition, 2000, p. 123.

Harris Michael. The Unified Theory ofthe Nervous System and Behavior, Cogni-tive Philosophy/Brain Theory, http://www.stevenmichaelharris.com.

Sears Derek W. G. Thunderstones. A stu-dy of Meteorites Based on Falls and Findsin Arkansas, 1988, pp. 52, 78.

Robert Woolard, Lit-tle Rock, Arkansas,farmaceuta w szpi-talu.

Szuka³em mete-orytów przez ostat-

nie dwadzieœcia lat i mia³em szczêœcie zna-leŸæ, wraz z mymi najlepszymi przyjació³mi,ponad 2 tys. okazów z wielu ró¿nych lokali-zacji. Ogromn¹ wiêkszoœæ z nich, w sumiekilkaset funtów, podarowaliœmy naszemumiejscowemu planetarium.

Cieszmy siê!Polskie Towarzystwo Meteorytowe wysi³kiem autorów,

redaktorów i osób wspieraj¹cych przedsiêwziêcie da³o namdo rêki „Bibliografiê meteorytyki polskiej (1805–2010)”. Pre-zentowany tytu³ to zaskakuj¹cy zbiór pozycji stanowi¹cychdorobek zagranicznych badaczy pisz¹cych o meteorytach ziempolskich oraz polskich, publikuj¹cych w jêzyku polskim i ob-cym w tej dziedzinie. Zaskakuj¹cy, gdy¿ nie zdajemy sobieczasami sprawy jak znacz¹ce s¹ osi¹gniêcia na tym polu.W wydawnictwie znajdziemy spis oko³o 1500 pozycji litera-tury, jak pisz¹ sami autorzy: “prezentuj¹cej odpowiedni po-ziom”. Tê imponuj¹c¹ liczbê sygnuje ponad 600 nazwisk.

Mamy siê z czego cieszyæ. Meteorytyka to zaledwie 200-letnia dziedzina, pisana histori¹ Ernesta Chladniego (1756––1837), który pierwszy, w 1794 roku, przeci¹³ dyskusjê o po-chodzeniu aerolitów, uznaj¹c ich kosmiczne pochodzenie. W têprzestrzeñ czasow¹ w pe³ni wpisuje siê polska historia mete-orytyki.

W bibliografii znajdziemy nazwiska bardziej lub mniejznane, ale bogato reprezentowany jest zarówno wiek XIX,jak i XX. Warto wspomnieæ o licznie wystêpuj¹cych auto-rach, którzy pojawili siê po roku 2000. Ich liczba œwiadczyo dynamicznym rozwoju meteorytyki w naszym kraju. Do-strzec to mo¿na w dodanym aneksie za 2011 rok, w którymwidniej¹ a¿ 52 pozycje. Oznacza to, ¿e w Polsce miesiêcznie

powstaje co najmniej 5 nowych publikacji w dziedzinie me-teorytyki. W du¿ej mierze zas³uga to cz³onków PolskiegoTowarzystwa Meteorytowego. Ich owocna, blisko 10-letniadzia³alnoœæ (jubileusz obchodzony bêdzie w 2012 roku) przy-nosi efekty.

Nie dziwi zatem zasobnoœæ bibliografii, w której jedni znajd¹Ÿród³o do dalszych badañ, inni materia³y wzbogacaj¹ce ich za-interesowania. Wszak meteorytyka to konglomerat astronomii,astrofizyki, astrobiologii, kosmologii, geologii, mineralogii, pe-trografii, chemii, fizyki, ale tak¿e historii, kultury, a nawet ar-cheologii i prawa. Nie sposób pomin¹æ jej aspektów kolekcjo-nerskich i poszukiwawczych. Ci¹g³e emocje budziwyszukiwanie nowych meteorytów i odkrywanie nieznanychstruktur impaktowych.

Twórcami bibliografii s¹ Jadwiga Bia³a oraz Andrzej Ma-necki. Jadwiga Bia³a, doktor astronomii, ca³e swoje ¿yciezwi¹zana z Olsztyñskim Planetarium i Obserwatorium Astro-nomicznym, przez kilkanaœcie lat by³a dyrektorem tej placów-ki. Z wielkim upodobaniem i zaanga¿owaniem utrwala³a i po-pularyzowa³a dorobek polskiej astronomii, zwracaj¹cszczególn¹ uwagê na jej aspekty zwi¹zane z meteorytami.Andrzej Manecki, profesor Akademii Górniczo-Hutniczeji Polskiej Akademii Nauk, mineralog i petrograf, przez wielelat reprezentowa³ Polskê w Komisji Kosmomineralogii Miê-dzynarodowej Asocjacji Mineralogicznej (IMA). Autor licz-nych encyklopedycznych opracowañ dotycz¹cych minera³ówi meteorytów.

Cieszmy siê, ¿e œrodowisko meteorytyczne ma kolejnecenne wydawnictwo, gdy¿ nawet w œrodowiskach zwi¹za-nych z naukami o Ziemi i Kosmosie nie istnieje szersza œwia-domoœæ tak znamienitej tradycji i bogactwa polskich w¹t-ków w tej dziedzinie. Ta niezmiernie ciekawa pozycja zosta³awydrukowana g³ównie dla cz³onków stowarzyszenia, a za-interesowani znajd¹ j¹ przede wszystkim w bibliotekach. Dlachêtnych jest te¿ szansa nabycia wydawnictwa bezpoœred-nio w Polskim Towarzystwie Meteorytowym. Informacja:http://www.ptmet.org.pl/index.htm.

Wies³aw Czajka

Jadwiga Bia³a, Andrzej Manecki

Bibliografia meteorytyki polskiej(1805–2010)

Polskie Towarzystwo Meteorytowe

Sosnowiec 2011

ISBN 978-83-921634-1-9

Page 12: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201112

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 3. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

BrachinityRoger Warin i John Kashuba

Brachinity s¹ rzadkoœci¹. Tylko12 kg meteorytów nosi tê na-zwê. Dla kolekcjonera ró¿nych

typów meteorytów nabycie fragmentujest sporym wyzwaniem. Na diagramieklasyfikacyjnym meteoryty te lokuj¹ siêmiêdzy chondrytami a achondrytami.Obecnie zaliczane s¹ do prymitywnychachondrytów razem z paroma innymidziwnymi typami. Maj¹c niemal chon-drytowy sk³ad s¹ przypuszczalnie po-zosta³oœciami po tym, jak ciep³o plane-toidy czêœciowo stopi³o chondrytow¹materiê i niektóre jej sk³adniki odp³y-nê³y lub zosta³y wyrzucone. Metamor-fizm cieplny pozostawi³ potem równo-ziarnist¹ teksturê z trójz³¹czami. Takby³o w przypadku przynajmniej niektó-rych brachinitów.

Obecnie okazuje siê jednak, ¿e nie-które maj¹ inne pochodzenie. S¹ onekumulatami, wytworami gor¹cej mag-my, w której kryszta³y gromadzi³y siê,gdy oddziela³y siê od cieczy. Na mag-mowe pochodzenie wskazuj¹ sk³ad oli-winów, kumulatowa tekstura ziaren pla-gioklazu (jeœli s¹ obecne), preferowanaorientacja ziaren oliwinu, inkluzje sto-pu w oliwinie i proporcje zawartoœciniektórych pierwiastków. S¹ to dwazupe³nie odmienne mechanizmy formo-wania siê ska³ zaliczanych do tego sa-mego typu.

Jeszcze bardziej zagadkowy jest pro-blem, sk¹d te meteoryty pochodz¹. Pro-porcje izotopów tlenu, które s¹ wiary-godnym wskaŸnikiem pokrewieñstwa,wykazuj¹ znaczny rozrzut. Ci¹gn¹ siêone od pola winonaitów do obszaru aca-pulcoitów/lodranitów i nak³adaj¹ siê naczêœæ pola HED (ich sk³ad siê ró¿ni)i pola angrytów. Sam meteoryt Brachi-na jest na marginesie w polu winona-itów.

Meteoryt Brachina znalezionow Australii Po³udniowej 26 maja1974 r. Sk³ada siê z dwóch fragmentówo ³¹cznej masie zaledwie 203 g. Jest todunit sk³adaj¹cy siê niemal wy³¹czniez oliwinu z niewielkim dodatkiem pi-roksenu i chromitu. Pocz¹tkowo zosta³sklasyfikowany jako chassignit z powo-du podobieñstwa do meteorytu Chas-signy. W roku 1983 wartoœci izotopów

tlenu pokaza³y, ¿e s¹ to ró¿ne meteory-ty i Brachina u¿yczy³ swej nazwy ma-³ej grupie œrednio i gruboziarnistychachondrytów oliwinowych z³o¿onychz ziaren jednakowej wielkoœci. Brachi-nity s¹ bardzo stare; Brachina ma wiekformowania siê 4,564 mld lat. (Chassi-gny ma tylko 1,35 mld lat.)

Kolekcjonerzy mog¹ znaleŸæ cza-sem w ofertach brachinity NWA 595i NWA 3151. Ostatnio pojawi³o siê jesz-

cze kilka innych z Afryki pó³nocno-za-chodniej i s¹ one oferowane po rozs¹d-nych cenach.

Badacze nadal dyskutuj¹, jakie innemeteoryty mo¿na uznaæ za brachinity.Czêsto wymienia siê Zag(b) i Divnoe,a tak¿e Tafassasset i NWA 5400. NWA1500 by³ najpierw sklasyfikowany jakoureilit, a teraz jest zaliczany do niezgru-powanych achondrytów. Ostatnio, opie-raj¹c siê na izotopach tlenu i innychczynnikach, przedstawiono mocne ar-gumenty, ¿e jest to brachinit, pomimojego ureilitowego wygl¹du w œwietleprzechodz¹cym.

Lista mo¿liwych cia³ macierzystychjest odzwierciedleniem ró¿norodnoœcibrachinitów. Cia³o macierzyste mete-orytów grupy IAB jest sugerowaneprzez pewne podobieñstwo brachinitówdo winonaitów. Planetoida 289 Nanet-

te ma silny wskaŸnik obecnoœci oliwi-nu, który, tak jak byæ powinno, nie za-wiera du¿o magnezu. Wspomnianoo Wenus, co odrzucono, poniewa¿ po-wierzchnia Wenus jest zbyt m³oda.NWA 5400 móg³by pochodziæ z postu-lowanego cia³a Theia. A cia³o macie-rzyste meteorytu Tafassasset mog³obybyæ czêœciowo stopionym cia³em chon-drytu CR lub innym cia³em utworzo-nym w tym samym regionie.

Nowy materia³ staje siê dostêpnyi naukowcy go badaj¹. Oczekujemy, ¿eró¿nice i podobieñstwa miêdzy brachi-nitami i spokrewnion¹ materi¹ bêd¹coraz wyraŸniej widoczne i odpowied-nio do tego bêdzie tworzona nowa kla-syfikacja. Obecnie kolekcjonerowi³atwiej jest zdobyæ kawa³ek brachinituni¿ zyskaæ pewnoœæ, czym on w³aœci-wie jest.

Dr Roger Warin jest emerytowanym che-mikiem.

John Kashuba jest emerytowanym in¿y-nierem budownictwa.

Polerowana p³ytka brachinitu NWA 3151. Szerokoœæ 16 mm.

Page 13: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 13

ß

Niezgrupowany achondryt NWA 1500, klasyfikowany wczeœniej jakoureilit. Wygl¹da jak ureilit, ale ma wiele cech brachinitu. P³ytka cienkaprzy czêœciowo skrzy¿owanych polaroidach. Szerokoœæ pola widzenia3 mm.

Podobny do brachinitu niezgrupowany achondryt NWA 5400. P³ytkacienka przy skrzy¿owanych polaroidach. Szerokoœæ pola widzenia3 mm.

W tej próbce brachinitu NWA 595 widaæ wyraŸn¹, preferowan¹orientacjê ziaren oliwinu. P³ytka cienka przy czêœciowo skrzy¿owanychpolaroidach. Próbka ma 6 mm szerokoœci.

Brachinit NWA 3151. P³ytka cienka przy czêœciowo skrzy¿owanychpolaroidach ukazuje nieprzezroczysty materia³. Pole widzenia ma 3 mmszerokoœci.

Poikilitowa tekstura w brachinicie NWA 5471. P³ytka cienka przyskrzy¿owanych polaroidach. Szerokoœæ pola widzenia 3 mm.

Niezgrupowany achondryt Divnoe. P³ytka cienka przy skrzy¿owanychpolaroidach. Szerokoœæ pola widzenia 3 mm.

Jesteœmy

razem ju¿ 5 lat!

Page 14: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201114

Skarb w bruŸdzie: historia meteorytuz Zachodniej Virginii

Anne M. Johnson

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 3. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Vincie Stump pod¹¿a³ bez wy-tchnienia œwie¿o wyoran¹bruzd¹ za rêcznym p³ugiem

i koñmi. Rzeœkie powietrze wczesnego,wiosennego poranka k¹sa³o go w noz-drza, a unosz¹ca siê przyjemna woñ¿yznej ziemi sprawia³a, ¿e Vincie za-pomina³ o swych troskach. Wokó³ pa-nowa³ spokój; jedynymi dŸwiêkamirozbrzmiewaj¹cymi na zamglonympolu by³y dudnienie koñskich kopyt,czasem delikatne r¿enie i sporadycznepodzwanianie ³añcuchów ci¹gn¹cychp³ug. G³adkie, wyœlizgane, drewnianer¹czki p³uga w sêkatych d³oniach Vin-cie’go dawa³y mu nadziejê na obfityplon tego roku. Chocia¿ by³o jeszczewczeœnie, ociera³ ju¿ rêkawem zroszo-ne potem czo³o. Pracowa³ pilnie od brza-sku poranka do zmierzchu, by zapew-niæ byt rodzinie. Wielki kryzys w latachtrzydziestych ka¿demu dawa³ siê weznaki i pieniêdzy wci¹¿ brakowa³o.

Czuj¹c jedynie lekkie uderzeniaostrza p³uga o stwardnia³¹ ziemiê Vin-cie kroczy³ nieprzerwanie za p³ugiem,a¿ poczu³ nag³y, gwa³towny opór z pra-wej. Lemiesz p³uga zazgrzyta³ jak ³opa-ta na betonie tr¹c o coœ sta³ego i ciê¿-kiego. Szerokie bary Vincie’go cofnê³ysiê œci¹gaj¹c lejce, a silne d³onie œci-snê³y r¹czki p³uga zatrzymuj¹c go.

„Jeszcze jeden” pomyœla³. Przypad-kowe kamienie czêsto pojawia³y siê nadrodze jego p³uga. Schyli³ siê, by obej-

rzeæ g³az i poczu³ zimno, gdy przesun¹³rêk¹ po jego ospowatej powierzchni.Go³ymi rêkami odgarn¹³ ziemiê z ka-mienia i zobaczy³, ¿e tkwi on g³êboko.Gdy podszed³ po zaoranej ziemi, byzdj¹æ ³opatê z konia, wiedzia³ ju¿, ¿eten kamieñ by³ wiêkszy od kamieni, naktóre wczeœniej natrafi³ jego p³ug.

Vincie wykopa³ dó³ na ponad stopêzanim ods³oni³ podstawê kamienia. Pró-buj¹c wyturlaæ kamieñ z jego mogi³ymamrota³ coœ na temat jego zaskakuj¹-cego ciê¿aru w stosunku do wielkoœci.Odczepi³ p³ug i obwi¹za³ ³añcuchemciê¿ki kamieñ. Gdy popêdzi³ konie, ³añ-cuch drgn¹³, napi¹³ siê i kamieñ zacz¹³¿³obiæ w³asn¹, zygzakowat¹ bruzdê,gdy konie ci¹gnê³y go przez œwie¿ozaorane pole do stodo³y. Tam do³¹czy³on do innych kamieni, których stertyotacza³y poszarza³¹ stodo³ê, jak muryobronne. Przez chwilê Vincie przygl¹-da³ siê wyci¹gniêtemu kamieniowi za-stanawiaj¹c siê, co to mo¿e byæ, poczym powoli wróci³ do koni, by konty-nuowaæ orkê.

Po jej zakoñczeniu du¿e bry³y zie-mi czeka³y na rozbicie i wymieszaniez gleb¹. Vincie doczepi³ w miejsce p³u-ga w³asnej roboty drewnian¹ bronê i ko-nie poci¹gnê³y j¹ jak sanie po polu roz-bijaj¹c grudy ziemi. Gdy konie sz³y popokrytej grudami ziemi, Vincie gapi³ siêna wiele nie rozbitych bry³ i wiedzia³,¿e potrzebuje obci¹¿yæ bronê. Zdj¹³kapelusz i pociera³ rêk¹ g³owê w za-myœleniu. „Ten ciê¿ki kamieñ”, prze-mknê³o mu przez g³owê. Czu³, ¿e tenkamieñ mo¿e byæ przydatny. Koniepoci¹gnê³y podskakuj¹c¹ na grudachbronê przez pole, do miejsca spoczyn-ku kamienia naprzeciw stodo³y. Czu-j¹c jego masywnoœæ przy wtaczaniu gona bronê Vincie by³ zadowolony, ¿eporadzi sobie z grudami. Szed³ za bron¹obserwuj¹c, jak ziemia kruszy siê podjej ciê¿arem. G³adko zabronowana zie-mia by³a konieczna dla dobrego plonu.Nowy kamieñ okaza³ siê niezbêdnymelementem jego skromnej kolekcji na-rzêdzi rolniczych.

Rok po roku Vincie uprawia³ ziemiêwykorzystuj¹c to narzêdzie podarowa-ne przez matkê Naturê. Z bruzd, którewyorywa³, wydoby³ i wyrzuci³ wielenowych kamieni, ale jego „ciê¿ki ka-mieñ”, jak zwyk³ go czule nazywaæ,wci¹¿ by³, s³u¿¹c mu w polu wiele lat.Wci¹¿ czu³ do niego sympatiê i nigdynie zdoby³ siê na to, by odturlaæ go nabok i skazaæ na zapomnienie w rosn¹-cej stercie kamieni. Gdy nie by³ potrzeb-ny, le¿a³ w szopie z maszynami i takby³o, a¿ ponad 30 lat póŸniej Vincieprzeczyta³ coœ, co przekona³o go, ¿eposiada coœ wiêcej ni¿ zwyk³y, polnykamieñ.

Wyci¹gn¹wszy siê wygodnie w ulu-bionym fotelu, po kolacji, 72-letni Vin-cent Stump odpoczywa³ po d³ugim,gor¹cym dniu pracy na farmie. Siêgn¹³po lipcowo-sierpniowy numer pismaThe Furrow, dwumiesiêcznika dla far-merów wydawanego przez Johna De-ere i przegl¹da³ strona po stronie. Pi-smo dostarcza³o farmerom cennychinformacji o metodach gospodarowa-nia, maszynach rolniczych i ró¿nychproduktach.

Na jednej ze stron rzuci³y mu siêw oczy s³owa: „Farmerzy widz¹ wiê-cej meteorytów ni¿ ktokolwiek inny.Oto co zrobiæ, jeœli znajdziesz jakiœ.”Glenn Huss, znany poszukiwacz i ko-lekcjoner meteorytów, namawia³ farme-rów, by nie lekcewa¿yli ¿niw „wa¿nych

Fot. 1. Meteoryt Landes na miejscu spadku.

Fot. 2. Vincie Stump i jego wnuk Robbie zmeteorytem Landes.

Page 15: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 15

plonów daj¹cych pieni¹dze: milionówmeteorytów rozsianych po polach ca-³ego œwiata.” Vincie natychmiast pomy-œla³ o „ciê¿kim kamieniu”. Przypomnia³sobie, jak ponad 30 lat temu usi³owa³wydostaæ ten g³az z g³êbokiego do³u napolu, i jak nie by³ on podobny do ¿ad-nego innego kamienia, który znalaz³.Chocia¿ nie mia³ zwyczaju okazywa-nia emocji, myœl o zyskaniu dodatko-wej gotówki bardzo go poruszy³a. Vin-cie prze¿y³ trudne lata Kryzysu i wci¹¿ceni³ nowe mo¿liwoœci zdobycia pie-niêdzy.

Glenn Huss opisa³ meteoryty jakomaj¹ce ró¿ne kszta³ty, zaokr¹glone na-ro¿niki, czasem wklêœniêcia przypomi-naj¹ce odciski kciuka, i czarn¹ skorupê.Pisa³, ¿e s¹ ciê¿kie w stosunku do wiel-koœci, nie s¹ porowate, maj¹ wnêtrzeo jaœniejszej barwie i mog¹ mieæ srebrzy-ste plamki metalu rozproszonego wewnêtrzu. Vincie uwa¿nie przeczyta³ opisi tradycyjnie, w zamyœleniu jego rêkapowêdrowa³a ku g³owie. Nie zwlekaj¹cpomaszerowa³ do szopy z maszynami,gdzie trzyma³ swój ciê¿ki kamieñ. Ogl¹-daj¹c p³ytkie wklêœniêcia na powierzch-ni, która mia³a kolor zardzewia³egogwoŸdzia i niewiele czerni, o której pisa³Huss, Vincie mia³ trochê w¹tpliwoœci,czy jego kamieñ rzeczywiœcie mo¿e byæmeteorytem. Przeczuwa³ jednak, ¿e tomo¿liwe i wiedzia³, ¿e nie zaszkodziwys³aæ ma³y kawa³ek do Hussa. W arty-kule proszono farmerów, by próbki wiel-koœci orzecha w³oskiego z kamieni pa-suj¹cych do przedstawionego opisuwysy³ali do American Meteorite Labo-ratory w Denver, w stanie Colorado.

Vincie od³upa³ od g³azu kawa³ek,doda³ opis podaj¹c jego wagê, 153 fun-ty, i wymiary, i wys³a³ do tego Labora-torium. Powróci³ do codziennych zajêæna farmie oczekuj¹c cierpliwie na od-powiedŸ i myœl¹c, jak wynik mo¿e po-móc mu w ¿yciu. Codziennie ogl¹da³swój ciê¿ki kamieñ w szopie i przeci¹-ga³ kciukiem po miejscu od³upania za-stanawiaj¹c siê nad jego pochodzeniem.Czy by³ to tylko jeszcze jeden kamieñwyci¹gniêty z pola i podobny do in-nych, czy te¿ goœæ z innego globu, któ-ry spad³ na Ziemiê i zakopa³ siê w jegopolu wiele lat temu?

W nastêpnym tygodniu Vincie otrzy-ma³ odpowiedŸ. Z telefonicznej rozmo-wy z Glennem Hussem dowiedzia³ siê,¿e jego ciê¿ki kamieñ rzeczywiœcie jestmeteorytem. Huss zaproponowa³, ilemo¿e zap³aciæ za meteoryt, jeœli zosta-nie on do niego wys³any. Vincie, zda-j¹c sobie sprawê z wartoœci takiego zna-leziska, odrzuci³ ofertê. Gdy jednakcena zosta³a podwojona, skwapliwie j¹zaakceptowa³.

Vincie zawin¹³ meteoryt w 5 czy 6worków jutowych, obwi¹za³ drutemi zataszczy³ na pocztê, gdzie przymo-cowano etykietki z adresem i ubezpie-czono przesy³kê na $900. Choæ nie by³to cz³owiek okazuj¹cy emocje, mo¿nasobie wyobraziæ, ¿e ¿ywi³ on uczuciei przywi¹zanie do kamienia, który s³u-¿y³ mu wiernie przez wiele lat i terazbrakowa³o mu go na farmie.

Meteoryt otrzyma³ nazwê Landes,poniewa¿ meteoryty s¹ nazywane odnajbli¿szego urzêdu pocztowego lubutworu geograficznego. Zosta³ pociêtyi by³ badany w ró¿nych instytutach, a te-raz jest wystawiany w muzeach i pry-watnych zbiorach. Suma zap³acona ß

Fot. 4. Pomiar wielkoœci meteorytu.

Fot. 3. Dave Stump dŸwigaj¹cy 153-funtowy„ciê¿ki kamieñ”.

Vincie za jego meteoryt nie zosta³a ni-gdy ujawniona i pozostaje rodzinn¹ ta-jemnic¹, chocia¿ zapewni³a mu pewienkomfort na ma³¹ skalê. Bêd¹c cz³owie-kiem praktycznym Vincie, za otrzyma-ne pieni¹dze wybudowa³ w swymdomu now¹ ³azienkê.

Chocia¿ ten teren by³ przy ró¿nychokazjach penetrowany przez profesjo-nalnych poszukiwaczy meteorytów,¿adnego wiêcej meteorytu nie znalezio-no. Na tej farmie, na której nie ma ju¿plonów, koni i p³ugów, nie widaæ ¿ad-nych œladów tego, co zdarzy³o siê tamtak wiele lat temu, znalezienia skarbuw bruŸdzie.

Poza tym, ¿e jest kolekcjonerk¹ meteorytów,Anne Johnson mieszka w Virginii Zachodnieji uczy czytaæ i pisaæ na poziomie podstawo-wym i w college’u. Dla swych uczniów z po-ziomu podstawowego prowadzi coroczny pro-

gram popularyzuj¹cymeteoryty daj¹c im mo¿li-woœæ dotkniêcia innegoglobu, który zderzy³ siêz naszym w³asnym wzbo-gacaj¹c jej i ich ¿ycie.

Fot. 5. Meteoryt Landes zapakowany w worki jutowe przed wysy³k¹.

Page 16: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201116

Zbiór meteorytówNaturhistorisches Museum w Wiedniu

Franz Brandstätter

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 3. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Pocz¹tki zbioruW 1748 roku cesarz Franciszek I

Stefan (1708–1765), m¹¿ cesarzowejMarii Teresy (1717–1780) wspólniez ni¹ panuj¹cy, naby³ zbiór przyrod-niczy florenckiego szlachcica Johan-na von Baillou (1684–1758). Kolek-cjê przewieziono do Wiedniai wystawiono w cesarskim pa³acu

w nowo utworzonym „Naturalien Ca-binet” (gabinecie przyrodniczym).W owym czasie ten gabinet by³ czê-œci¹ prywatnego zbioru cesarza. Jed-nak cesarzowa Maria Teresa, którapodziela³a zainteresowania mê¿a na-ukami przyrodniczymi, po œmierci ce-sarza w roku 1765 podarowa³a zbiórpañstwu austriackiemu.

Pierwsze nabytkimeteorytów

W roku 1776 Ignaz von Born (1742––1791), znany uczony zajmuj¹cy siênauk¹ o Ziemi, zosta³ zaanga¿owany,by podnieœæ naukowy standard Gabi-netu Przyrodniczego. Born zorgani-zowa³ w 1778 roku przeniesienie doGabinetu dwóch meteorytów przecho-

Fot. 1. Widok na wiedeñsk¹ kolekcjê meteorytów w Sali V Naturhistorisches Museum. Na wystawie jest oko³o 5100 okazów meteorytówz ponad 1000 lokalizacji. Gabloty na œrodku sali zawieraj¹ systematyczny zbiór, a wokó³ nich pod œcianami stoj¹ gabloty poœwiêconeró¿nym tematom. © Naturhistorisches Museum, Wien.

Page 17: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 17

wywanych dot¹d w cesarsko-królew-skim skarbcu. W ten sposób trafi³y dozbioru pierwsze meteoryty: Hraschina(¿elazny, spad³ w 1751 r. ko³o Zagrze-bia w Chorwacji) i Tabor (kamienny,spad³ w 1753 r. w Czechach). W 1788 r.do Gabinetu Przyrodniczego wszed³Abbot Andreas Xavier Stütz (1747––1806). Podczas jego kadencji liczbapozyskanych meteorytów zwiêkszy³asiê do siedmiu okazów: Hrashina (39kg), Krasnojarsk (2,5 kg), Tabor (2,7kg), Steinbach (1,1 kg), Eichstädt (126g), L’Aigle (1,1 kg) i Mauerkirchen(429 g).

Era SchreibersaW roku 1806, jako odrêbna jednost-

ka zbioru, zosta³ utworzony „Vereinig-te K.K. Naturalien-Cabinet” (zjedno-czony, cesarsko-królewski gabinetprzyrodniczy), kierowany przez nowomianowanego dyrektora, Carla vonSchreibersa (1775–1852). Jego g³ów-nym zadaniem by³a reorganizacja zbio-rów przyrodniczych na podstawachnaukowych, przyjmuj¹c za wzór mu-zeum przyrodnicze w Pary¿u. Schre-ibers mia³ ró¿ne zainteresowania przy-rodnicze skupiaj¹c siê na zoologii.Jednak po spadku meteorytu Stannernw 1808 roku, który Schreibers bada³jako cz³onek cesarskiej komisji (razemz Aloisem Beck von Widmanstätten(1754–1849)), korzysta³ z ka¿dej spo-sobnoœci, by pozyskiwaæ okazy mete-orytów.

Schreibersowi uda³o siê tak¿e znacz-nie zwiêkszyæ roczny bud¿et na zaku-py dla gabinetu minera³ów. Nabyto sze-reg interesuj¹cych meteorytów i ichliczba w zbiorze przyrodniczym staleros³a. Na wniosek Schreibersa zorga-nizowano osobn¹ salê wystawow¹ po-œwiêcon¹ tym pozaziemskim cia³om.W ten sposób przygotowano podwali-ny pod dzisiejszy zbiór muzeum przy-rodniczego. W roku 1816 pojawi³ siêw Gabinecie Paul Maria Partsch (1791––1856) i pracowa³ w nim jako wolon-tariusz do roku 1824. W 1835 r. po wielupróbach Schreibersa zapewnienia dlaniego stanowiska, zosta³ w koñcu mia-nowany kustoszem. W 1843 rokuPartsch opublikowa³ szczegó³owy opismeteorytów w cesarskim gabinecie mi-nera³ów. Wydaj¹c tê ksi¹¿kê sta³ siêpierwszym kustoszem, który opubliko-wa³ pe³n¹ listê meteorytów w muzeal-nej kolekcji. Wed³ug katalogu Partschaw 1843 r. wiedeñski zbiór liczy³ 258

okazów z 94 lokalizacji,z czego 69 by³o „ka-miennych”, a 25„¿elaznych”. Wiêk-szoœæ z tych mete-orytów zosta³ap o z y s k a n aprzez zakupyi wymiany. Tapraktyka Part-scha i jegonastêpców,którzy aktyw-nie zachêcalikolekcjone-rów i dealerówdo proponowa-nia wymian, by³ag³ównym powo-dem, ¿e wiedeñskizbiór meteorytów sta³siê najwiêkszym i obej-muj¹cym naj-wiêcej lokali-zacji zbioremw XIX wieku.

W paŸ-d z i e r n i k u1848 roku, podczas tak zwanej wiosnyludów, gabinety przyrodnicze dozna³ybolesnych strat, gdy¿ czêœæ zbiorówi sal stanê³a w ogniu wskutek ostrza³uartyleryjskiego. Na szczêœcie kilka dniwczeœniej Partsch zacz¹³ ju¿ zabezpie-czaæ najcenniejsze okazy minera³ówi meteorytów przenosz¹c je do innychpomieszczeñ. Schreibers, który by³zdruzgotany widz¹c, jak czêœæ dzie³ajego ¿ycia idzie z dymem, przeszed³ naemeryturê w koñcu roku 1851 i kilkamiesiêcy póŸniej zmar³.

Cesarsko-królewski, dworskigabinet mineralogiczny(1851–1876)

Po odejœciu Schreibersa Partsch zo-sta³ dyrektorem gabinetu mineralogicz-nego i piastowa³ to stanowisko a¿ doœmierci w roku 1856. Podczas kadencjijego nastêpcy, którym zosta³ MorizHörnes (1815–1868), zbiór szybko rós³.Ten wzrost nastêpowa³ po czêœci dziê-ki aktywnoœci Wilhelma Haidingera(1795–1871). Haidinger, pierwszy dy-rektor s³u¿by geologicznej cesarstwaAustro-Wêgier, zainteresowa³ siê me-teorytami w 1847 roku, gdy spad³ me-teoryt ¿elazny Braunau, którego du¿yfragment trafi³ do wiedeñskiego zbiorui zosta³ przez niego opisany. Jego sta-nowisko szefa s³u¿by geologicznej po-

maga³o mu znacz¹co w po-zyskiwaniu meteorytów

dla dworskiego gabi-netu mineralogicz-

nego. Na przyk³adpo spadku mete-orytu Kakowaw Rumunii,w 1858 roku,gube rna to rprowincji wy-s³a³ go dos³u¿by geolo-gicznej, a Ha-idinger nie-

z w ³ o c z n i eprzekaza³ go do

gabinetu minera-logicznego.

Po œmierciHörnesa w roku 1868

kustoszem wiedeñskiegozbioru zosta³Gustav Tscher-mak (1836––1927). Tscher-mak by³ bardzoaktywnym bada-

czem o rozleg³ych zainteresowaniachnaukowych i napisa³ kilka klasycznychdzie³ o ziemskich ska³ach i minera³ach,a tak¿e o meteorytach. W 1877 roku zre-zygnowa³ ze stanowiska kustosza, byzostaæ dyrektorem nowo utworzonegoInstytutu Mineralogii i Petrografii naUniwersytecie Wiedeñskim. Podczasswej dziewiêcioletniej kadencji doda³do zbioru meteorytów 55 lokalizacjizwiêkszaj¹c ich ³¹czn¹ liczbê do 299.

Dworskie MuzeumPrzyrodnicze (1876–1918,otwarte w roku 1889)

Z up³ywem czasu wszystkie zbioryprzyrodnicze w cesarskim pa³acu nie-ustannie ros³y, co prowadzi³o do pro-blemów z brakiem miejsca. Dlategotrwa³y liczne dyskusje na temat prze-niesienia zbiorów i utworzenia odrêb-nego Muzeum Przyrodniczego. Wresz-cie w roku 1871 rozpoczêto wykopypod budowê nowego gmachu Muzeum.W roku 1876 cesarz Franciszek Józef I(1830–1916) podpisa³ dokument powo-³uj¹cy instytucjê o nazwie „DworskieMuzeum Przyrodnicze”. W roku 1884sale wewn¹trz budynku muzeum zosta-³y ukoñczone i mo¿na by³o rozpocz¹æprzenoszenie zbiorów ze starych, dwor-skich gabinetów do nowych sal wysta-wowych. Piêæ lat póŸniej, w roku 1889,

Fot. 2. Carl von Schreibers (1775–1852), dyrektorZjednoczonego Cesarsko-Królewskiego GabinetuPrzyrodniczego od 1806 do 1851 r. Mo¿na go uwa¿aæza za³o¿yciela meteorytyki w Wiedniu.© Naturhistorisches Museum, Wien

Page 18: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201118

bezpiecznych miejscach w Muzeum, a potem przeniesionado innych, bezpiecznych miejsc. Pod koniec 1944 r. wiêk-szoœæ okazów przeniesiono do kopalni soli w górnej Austrii.Operacje zabezpieczania, a nastêpnie ponownego udostêp-niania zbiorów po wojnie, by³y prowadzone pod nadzoremMichela. Dziêki jego wysi³kom i przezornoœci kolekcja me-teorytów, ani inne zbiory dzia³u nie dozna³y ¿adnych zna-cz¹cych uszkodzeñ ani strat.

Okres od koñca II Wojny Œwiatowej do dziœPo zakoñczeniu II Wojny Œwiatowej g³ównym celem

Michela i jego nastêpców, którymi byli Alfred Schiener(1906–1962) i Hubert Scholler (1901–1968), by³a ochronaistniej¹cych zbiorów, poniewa¿ si³y okupacyjne wyra¿a³yzainteresowanie nimi. W koñcu lat szeœædziesi¹tych i napocz¹tku lat siedemdziesi¹tych finansowa sytuacja Muzeumpowoli siê poprawia³a i bud¿et na zakupy pozwoli³ na pozy-skanie wybranych wspó³czesnych spadków i znalezisk me-teorytów. Nastêpca Schollera, Gero Kurat (1938–2009) re-aktywowa³ w wiedeñskim Muzeum naukowe badaniemeteorytów, czemu towarzyszy³o stopniowe udoskonalaniesprzêtu badawczego dzia³u w³¹cznie z nabyciem w roku 1974mikrosondy elektronowej. Kurat by³ kustoszem zbioru me-teorytów od roku 1968 a¿ do przejœcia na emeryturê w roku2003. Podczas jego kadencji pozyskano kilka wa¿nych, pry-watnych zbiorów meteorytów. W roku 1987 zosta³ zakupio-ny „Drugi zbiór meteorytów Hussa” od amerykañskiegokolekcjonera Glenna I. Hussa (ziêcia Harveya H. Nininge-ra, 1887–1986). Ten cenny zbiór sk³ada siê z oko³o 1000okazów z 115 lokalizacji, w tym 25 g³ównych mas. Dwadalsze du¿e zbiory meteorytów z Sahary zakupiono od Jor-na Koblitza w 1999 r. Wreszcie w 1997 roku pozyskano cenn¹pod wzglêdem historycznym kolekcjê meteorytów JohannaG. Neumanna (1813–1882), odkrywcy „linii Neumanna”w kamacycie. W ostatniej dekadzie ograniczenia bud¿eto-we nie pozwoli³y na zakupy meteorytów „muzealnej jako-œci”. Pozyskano jednak liczne meteoryty z Afryki Pó³noc-nozachodniej w³¹cznie z jedn¹ bry³¹ chondrytu LL6 wa¿¹c¹9 kg. Wiele z tych meteorytów wci¹¿ oczekuje na sklasyfi-kowanie. Pozyskano tak¿e kilka reprezentatywnych okazówz niedawnych spadków, np. Bassikounou (Mauretania, 2006),Chergach (Mali, 2007) i Carancas (Peru, 2007). Szereg tychzakupów by³ mo¿liwy tylko dziêki szczodremu, finansowe-mu wsparciu „Przyjació³ Muzeum Przyrodniczego w Wied-niu”. Najnowszym nabytkiem jest wa¿¹cy 3,4 kg szrapnelmeteorytu ¿elaznego z krateru Kamil w Egipcie. Do koñca2009 roku zbiór meteorytów zwiêkszy³ siê do oko³o 8500okazów reprezentuj¹cych ponad 2400 lokalizacji.

Obecnie na wystawie w Sali V Naturhistorisches Museumznajduje siê oko³o 5100 meteorytów z ponad 1000 lokaliza-cji, z których wiele, to stare, historyczne spadki i znaleziska.Tak wiêc meteorytowa sala wiedeñskiego Muzeum wci¹¿zawiera najwiêksz¹ wystawê meteorytów na œwiecie.W znacznym stopniu uk³ad okazów w sali wystawowej wci¹¿odpowiada oryginalnej wystawie Breziny z koñca XIX wie-ku. Od owego czasu jedynej znacz¹cej zmiany w sali mete-orytowej dokona³ pod koniec lat osiemdziesi¹tych GeroKurat przystosowuj¹c wystawê do wspó³czesnej klasyfika-cji meteorytów i prezentuj¹c nowe nabytki. Centraln¹ czê-œci¹ sta³ej wystawy jest usystematyzowany zbiór meteory-tów pokazany w czterech szeregach sto³owych gablot

Dworskie Muzeum Przyrodnicze rozpoczê³o dzia³alnoœæ.Aristides Brezina (1848–1909), który od roku 1868 spo-

radycznie pracowa³ w wiedeñskim gabinecie jako asystent,zosta³ nastêpc¹ Tschermaka jako kustosz zbioru meteory-tów. By³ on znakomitym naukowcem i zdolnym administra-torem. Do wymian meteorytów Brezina wykorzysta³ swedoskona³e stosunki z sir Lazarusem Fletcherem (1854–1921)z British Museum, co zaowocowa³o znaczn¹ liczb¹ wymie-nianych okazów. W roku 1885, w swym opisie wiedeñskie-go zbioru meteorytów Brezina wymieni³ 358 lokalizacjiw Wiedniu w porównaniu z 352 lokalizacjami w muzeumw Londynie i 300 lokalizacjami w Pary¿u. Brezina dokona³tak¿e przegl¹du ca³ego zbioru meteorytów, którego szcze-gólnym celem by³o przekszta³cenie wszystkich jednostekwagi (z uncji) na system metryczny, i wyeksponowa³ je poraz pierwszy w Sali V muzeum. Stara³ siê zachowaæ statuswiedeñskiego zbioru jako najlepszej i najwiêkszej kolekcjina œwiecie. W roku 1895 wymienia³ 497 lokalizacji w zbio-rze meteorytów.

Po przejœciu Breziny na emeryturê w roku 1896 kusto-szem zbioru meteorytów zosta³ Friedrich Berwerth (1850––1918). Razem z Brezin¹ bra³ on udzia³ w przenoszeniu zbio-ru meteorytów z cesarskiego pa³acu do nowo wybudowane-go muzeum znajduj¹cego siê przy „Ringstrasse”. W obszer-nym katalogu wiedeñskiej kolekcji Berwerth odnotowa³w 1902 roku 1850 okazów meteorytów z 580 lokalizacji.

Sytuacja finansowa w ci¹gu dwudziestu lat przed wybu-chem I Wojny Œwiatowej by³a taka, ¿e — z kilkoma wyj¹t-kami — wiêksze zakupy meteorytów nie by³y mo¿liwe.Wiêkszoœæ nowych okazów to by³y dary, w tym okazy, któ-re z prywatnych zbiorów przekazali „Freiherr von Braun”,Isidor Weinberger i Siegmund Sachsel.

Wybuch I Wojny Œwiatowej gwa³townie zatrzyma³ ak-tywnoœæ badawcz¹ i wzrost zbiorów wiedeñskiego Muzeum.Ta zmiana odzwierciedla siê w rocznych zestawieniach na-bytków. Od 1915 do 1917 r. kolekcja meteorytów wzrasta³ao jedn¹ lokalizacjê na rok.

Naturhistorisches Museum w czasachod zakoñczenia I Wojny Œwiatowejdo koñca II Wojny Œwiatowej

Po zakoñczeniu I Wojny Œwiatowej i rozpadzie Monar-chii Austrowêgierskiej dotychczasowe Dworskie MuzeumPrzyrodnicze sta³o siê w³asnoœci¹ pañstwa austriackiego.W nastêpnych latach g³ówna aktywnoœæ by³a ograniczonado utrzymywania „status quo”. Tylko skromna aktywnoœæmia³a miejsce pod kierownictwem Hermanna Michela(1888–1965), który wszed³ do Dzia³u Mineralogiczno-Pe-trograficznego w 1919 roku i kierowa³ nim jako dyrektor odroku 1925 do przejœcia na emeryturê w roku 1952. Nie do-konano ¿adnych znacz¹cych zakupów z wyj¹tkiem pozy-skania austriackiego meteorytu Lanzenkirchen, który spad³w 1925 roku.

Wybuch II Wojny Œwiatowej przyniós³ dodatkowe spo-wolnienie wszelkiej aktywnoœci w dziale, prowadz¹c stop-niowo do ca³kowitego zastoju. G³ównym celem w tych la-tach by³a ochrona zbiorów przed zniszczeniem podczaswojny. W roku 1939 kolekcja meteorytów, razem ze zbio-rem kamieni szlachetnych, zosta³a usuniêta z sali wystawo-wej i zapakowana do skrzyñ. Po rozpoczêciu wojny znacz-na czêœæ zbiorów zosta³a z³o¿ona najpierw w bardziej

Page 19: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 19

przykrytych szk³em. Przed i za nim s¹ dwie wy¿sze gablotyzawieraj¹ce g³ównie du¿e okazy meteorytów kamiennychi ¿elaznych. Ponadto przy œcianach s¹ gabloty poœwiêconeró¿nym tematom, jak klasyfikacja meteorytów i zbiory spe-cjalne.

Wybrana bibliografiaBrandstätter F. (2006) History of the Natural history

Museum of Vienna. W: McCall G. J. H., Bowden A., & Ho-warth R. J. (red.) The History of Meteoritics and Key Mete-orite Collections: Fireballs, Falls and Finds. Geological So-ciety, London, Special Publications, 256, 123–133.

Burke J. G. (1986) Cosmic Debris — Meteorites in Hi-story. University of California Press, Berkeley and Los An-geles.

Martel L. V. (2009) Better Know A Meteorite Collection:Natural History Museum in Vienna, Austria. Planetary Scien-ce Research Discoveries. http://www.psrd.hawaii.edu/May09/Meteorites.Vienna.Museum.html.

Marvin U. (2006) Meteorites in History: an overview fromthe Renaissance to the 20th century. W: McCall G. J. H., Bow-den A., & Howarth R. J. (red.) The History of Meteoritics andKey Meteorite Collections: Fireballs, Falls and Finds. Geolo-gical Society, London, Special Publications, 256, 15–71.

Franz Brandstätter jest szefem dzia³u Mi-neralogiczno-Petrograficznego i kustoszemkolekcji meteorytów w NaturhistorischesMuseum w Wiedniu. Studiowa³ mineralo-giê na Uniwersytecie Wiedeñskim, gdzieuzyska³ doktorat w roku 1979. Od 1980 r.pracuje w Dziale Mineralogii i PetrografiiNaturhistorisches Museum. Specjalizuje siêw analizie minera³ów przy u¿yciu skanin-

gowego mikroskopu elektronowego i mikrosondy elektronowej. Jegozainteresowania badawcze obejmuj¹ mineralogiê i petrologiê mete-orytów oraz regionaln¹ mineralogiê.

Pere³ki kolekcjiDziêki d³ugiej historii i staraniom pierwszych kustoszy

i ich nastêpców w wiedeñskiej kolekcji meteorytów jest wy-j¹tkowo du¿o historycznych spadków i znalezisk. Niektórez tych cennych obiektów maj¹ tak¿e bliski zwi¹zek z two-rzeniem siê meteorytyki jako dziedziny nauki. Jednak w ra-mach tego artyku³u mo¿na przedstawiæ tylko niewielki wy-bór meteorytowych pere³ek z kolekcji NaturhistorischesMuseum w Wiedniu.

Hraschina (oktaedryt, 39 kg)W 1751 roku, po ukazaniu siê kuli ognistej, która rozpa-

d³a siê z hukiem na dwie czêœci, dwie bry³y ¿elaza spad³yz nieba ko³o Zagrzebia w Chorwacji. Cesarz Franciszek Iza¿yczy³ sobie raport o tym spadku od episkopatu w Za-grzebiu. W tym samym roku raport zosta³ wys³any do Wied-nia wraz z bry³ami ¿elaza wa¿¹cymi 39 kg i 9 kg. Wiêkszabry³a zosta³a nastêpnie z³o¿ona w cesarskim skarbcu. W roku1778 meteoryt Hraschina zosta³ przekazany do GabinetuPrzyrodniczego i sta³ siê zacz¹tkiem kolekcji meteorytów.

Cabin Creek (oktaedryt, 47,4 kg)Ten wyj¹tkowy meteoryt ¿elazny spad³ w hrabstwie John-

son, w Arkansas, USA, w roku 1886. Dla Muzeum podaro-wa³ go przemys³owiec, Albert Mayer von Gunthof (1827––1906), który z kolei zakupi³ go od s³ynnego amerykañskie-

Fot. 3. Hraschina, g³ówna masa spadku z 1751 r. ko³o Zagrzebia.Uwa¿a siê, ¿e ten wa¿¹cy 39 kg meteoryt ¿elazny zapocz¹tkowa³wiedeñsk¹ kolekcjê. © Naturhistorisches Museum, Wien.

Fot. 4. S³ynny meteoryt ¿elazny Cabin Creek, który spad³ w Arkansas,USA, w 1886 r. Widaæ na nim wyraŸn¹ ró¿nicê miêdzy przedni¹a tyln¹ stron¹, co przypisuje siê ustalonej orientacji podczas przejœciaprzez ziemsk¹ atmosferê. Maksymalna wysokoœæ okazu wynosi44 cm. © Naturhistorisches Museum, Wien.

go znawcy minera³ów i kamieni szlachetnych, George Fre-dericka Kunza (1856–1932). Cabin Creek jest jednym z naj-piêkniejszych orientowanych meteorytów z wyraŸnie wi-doczn¹ ró¿nic¹ miêdzy przedni¹ a tyln¹ stron¹.

Page 20: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201120

Elbogen (oktaedryt, 79,3 kg)W zamku Elbogen (dziœ Loket — przyp. red.) ko³o Kar-

lovych Varów w Czechach od wieków przechowywano bry³ê¿elaza wa¿¹c¹ ponad 100 kg. Nie ma ¿adnych zapiskówdotycz¹cych okolicznoœci jej znalezienia czy spadku, alewiadomo o jej istnieniu od oko³o 1400 roku. Przez d³ugiczas bry³a ¿elaza, któr¹ nazywano tak¿e „zaczarowanymburgrabi¹” by³a przechowywana w zamkowej wie¿y i na dniezamkowej studni. W roku 1776 przeniesiono j¹ do niedale-kiego ratusza w Elbogen. Dopiero w roku 1811 K. H. Neu-mann, profesor chemii w Pradze, który przyjecha³ do Elbo-gen obejrzeæ bry³ê ¿elaza, rozpozna³, ¿e jest to meteoryt.Nastêpnego roku meteoryt podzielono na dwie czêœci. Na¿yczenie Schreibersa g³ówna masa, oko³o 80 kg, powêdro-wa³a do Wiednia, a drugi fragment pozosta³ w Elbogen.

Nakhla (meteoryt z Marsa, dwa kamienie wa¿¹ce 377 gi 117 g)

W roku 1911 niedu¿y deszcz meteorytów spad³ w regio-nie Nakhla, oko³o 50 km na wschód od Aleksandrii na pó³-nocy Egiptu. Zebrano oko³o 40 kamieni wa¿¹cych w sumie10 kg. W tym samym roku F. Berwerth zdo³a³ pozyskaæ dwaokazy drog¹ wymiany z Muzeum Geologicznym w Kairze.Wiedeñska kolekcja posiada tak¿e okazy innych „klasycz-nych” meteorytów SNC, Chassigny i Shergotty. aden z nichjednak nie mo¿e siê równaæ z piêknym, wa¿¹cym 377 g oka-zem Nakhli, który jest wyj¹tkowym kamieniem o kszta³cieszeœcianu ca³kowicie pokrytym zielonkawo-czarn¹ skorup¹.

Knyahinya (chondryt zwyczajny, 293 kg)W roku 1866, po ukazaniu siê ognistej kuli, deszcz mete-

orytów spad³ w regionie Wielykogo Bereznogo na Ukrainie,na terenach, które wówczas nale¿a³y do Cesarstwa Austro-Wêgier. Po spadku zebrano wiele kamieni o ³¹cznej masieoko³o 500 kg. Najwiêkszy okaz, wa¿¹cy prawie 300 kg, któ-ry przy uderzeniu w ziemiê rozpad³ siê na trzy czêœci, wy-s³ano do Wiednia jako prezent dla cesarza. Przez wiele lat,a¿ do spadku aubrytu Norton County w USA w 1948 r., g³ów-na masa meteorytu Knyahinya by³a uwa¿ana za najwiêkszymeteoryt kamienny na œwiecie. Z powodu wielkoœci i faktu,¿e rozpad³ siê na dwie czêœci podobnej wielkoœci, Knyahi-nya jest idealnym obiektem do badania wieku ekspozycji napromieniowanie kosmiczne. Zasadniczo wiek ten oznaczaokres czasu (zwykle dziesi¹tki do setek milionów lat), w ci¹-gu którego metrowej wielkoœci i mniejsze obiekty kr¹¿¹wokó³ S³oñca zanim spadn¹ na Ziemiê jako meteoryty. Podkoniec lat osiemdziesi¹tych R. Wieler z kolegami z Uniwer-sytetu Berneñskiego w Szwajcarii bada³ systematycznieg³ówn¹ masê Knyahinya, by oceniæ pewne parametry, którewci¹¿ s¹ dziœ u¿ywane do wyznaczania wieku ekspozycjina promieniowanie kosmiczne meteorytów.

Stannern (eukryt, kilkanaœcie okazów o ³¹cznej wadzeponad 13 kg)

W roku 1808, po detonacjach, deszcz kamieni spad³ ko³oStonarova (Stannern) w obecnej Republice Czeskiej. Ich licz-bê ocenia siê na 200—300, z czego odnaleziono 66 kamienio ³¹cznej wadze oko³o 52 kg. Bezpoœrednio po spadku Schrei-bers pojecha³ do Stonarova jako cz³onek cesarskiej komisjido zbadania tego zjawiska. Przywióz³ on do Wiednia wielekamieni, z których 27 (wœród nich najwiêkszy wa¿¹cy 6 kg)wybrano do wiedeñskiego zbioru. W 1808 r. Schreibers opu-blikowa³ tak¿e szczegó³ow¹ relacjê o spadku w Stannernw czasopiœmie „Gilbert’s Annalen der Physik”. W 1809 r.

Fot. 7. Knyahinya, g³ówna masa odnaleziona po spadku deszczumeteorytów w 1886 r. w regionie Wielykyj Bereznyj na Ukrainie.Przez dziesi¹tki lat ten chondryt zwyczajny Knyahinya by³ uwa¿anyza najwiêkszy meteoryt kamienny na œwiecie.© Naturhistorisches Museum, Wien.

Fot. 6. Okaz marsjañskiego meteorytu Nakhla pozyskany dziêkiwymianie z Muzeum Geologicznym w Kairze w 1911 r. Ten wa¿¹cy377 g okaz jest wyj¹tkowym kamieniem o kszta³cie szeœcianuca³kowicie pokrytym zielonkawo-czarn¹ skorup¹.© Naturhistorisches Museum, Wien.

Fot. 5. Elbogen, g³ówna masa (79 kg) „zaczarowanego burgrabiego”.Ta bry³a ¿elaza, znana od oko³o 1400 roku, by³a przechowywanaw czeskim zamku Elbogen. Dopiero w 1811 r. rozpoznano, ¿e tometeoryt. © Naturhistorisches Museum, Wien.

Page 21: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 21

ß

Fot. 9. Gablota z otwartymi szufladami ukazuj¹cymi czêœæ kolekcjiokazów Mocs. W sumie wiedeñski zbiór zawiera ponad 1500pojedynczych kamieni o wielkoœci od kilku kilogramów do oko³ograma. © Naturhistorisches Museum, Wien.

Fot. 8. Najwiêkszy okaz deszczu eukrytów Stannern, wa¿¹cy oko³o6 kg. Kamieñ pozyska³ Carl von Schreibers razem z 26 innymi kilkadni po spadku ko³o Stonarova w obecnych Czechach, w 1808 r.© Naturhistorisches Museum, Wien.

francuski chemik, Vauquelin, sklasyfikowa³ Stannern jakonowy rodzaj meteorytów kamiennych, które póŸniej Brezi-na nazwa³ „achondrytami”.

Mocs (chondryt zwyczajny, oko³o 1500 kamieni o ³¹cznejmasie 70 kg)

W roku 1882 liczni mieszkañcy miasta Cluj w Rumuniibyli œwiadkami jasnego meteoru, po którym nast¹pi³y d³u-gotrwa³e detonacje. Okaza³o siê, ¿e du¿y deszcz meteory-tów spad³ ko³o Mocs, ma³ej wioski 30 km na wschód od

Cluj. Kilka tysiêcy kamieni spad³o na powierzchniê oko³o50 km2. Odnaleziono w sumie oko³o 300 kg, przy czym wagiposzczególnych okazów waha³y siê od kilku kilogramówdo oko³o grama. Naturhistorisches Museum posiada zdecy-dowanie najwiêkszy zbiór okazów Mocs (najwiêkszy ka-mieñ wa¿y 6 kg) ukazuj¹cy rozmaitoœæ kszta³tów i morfolo-gii. Na przewa¿nie ca³kowicie pokrytych skorup¹ okazachwidoczna jest skorupa pierwotna i wtórna.

Widok z Obserwatorium na Muzeum Morskie, Uniwersytet i za Tamiz¹wie¿owce Canary Wharf. W³aœnie przesta³o padaæ. Zdjêcia A. S. Pilski.

Tylu badaczy meteorytów na jednym statku, to zapewne rekordGuinnessa. Na pierwszym planie, w czapeczce ET, laureat nagrodyza popularyzacjê meteorytyki, Richard N. Pugh.

Plakietka uczestnika konferencji s³u¿y³a za bilet wstêpu na statek.W œrodku od lewej Katarzyna £uszczek i Agata Krzesiñska.

Parlamentu nie trzeba chyba przedstawiaæ.

Migawki z Tamizy

Page 22: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201122

Zag³ada sprzed 65 mln lat zapisana w ska³achczêœæ I

Tomasz Brachaniec

W ci¹gu ostatnich 542 mlnlat mia³o miejsce 5 wiel-kich wymierañ: ordowik /

sylur, fran / famen, perm / trias, trias /jura, kreda / paleogen. Ostatnie z nichdatuje siê na ok. 65 mln lat temu, przezco pokrywa siê z koñcem mezozoikui pocz¹tkiem kenozoiku. Wyelimino-wanych zosta³o wtedy wiele taksonówfauny i flory m.in.: gadów morskichi l¹dowych, morskich bezkrêgowców,fitoplanktonu. Istnieje wiele hipotez natemat przyczyn wymierania, choæ zanajbardziej prawdopodobne uznaje siêgwa³towne zmiany oceanograficzne,atmosferyczne i klimatyczne spowo-dowane impaktem Chicxulub b¹dŸ in-tensywnym wulkanizmem. Datowaniewykaza³o, ¿e olbrzymi 180 kilometro-wy krater uderzeniowy, znajduj¹cy siêna p³w. Jukatan jest równowiekowyz wymieraniem K/Pg (Swisher i in.,1992, Sharpton i in., 1992). Dodatko-wo istniej¹ hipotezy, wed³ug których65 mln lat temu mia³ miejsce nie je-den impakt a dwa lub nawet wiêcej(Keller i in., 1997, 2002a; Keller,2001).

Wszelkie badania osadów w inter-wale granicznym miêdzy utworamikredy i paleogenu opieraj¹ siê na za-³o¿eniu, ¿e pierwiastki grupy platy-nowców (platyna, pallad, iryd, osm,rod) stanowi¹ niewielki procentwszystkich grup wystêpuj¹cych w sko-rupie ziemskiej i górnym p³aszczu Zie-mi w przeciwieñstwie do sk³adu mi-neralnego meteorytów kamiennych —chondrytów. Naturalne stê¿enie iryduw skorupie ziemskiej wynosi 0,05ppb1 (Wedepohl, 1995). Dwaj na-ukowcy: McDonough & Sun w 1995roku zasugerowali, ¿e w chondrytachtypu C1 (zawieraj¹cych doœæ du¿owêgla i wody) jest nawet 10000 razy

wiêcej irydu ni¿ w ska³ach ziemskich.Ubytek platynowców w skorupiei górnym p³aszczu Ziemi t³umaczy siêich koncentracj¹ w j¹drze planety, dla-tego ich du¿e nagromadzenia w ska-³ach osadowych mog¹ wi¹zaæ siêz opadaniem py³u meteorytowego.

Pierwsze badania geochemiczneanomalii sprzed 65 mln lat rozpoczê³ysiê na pocz¹tku lat 60-tych, w Carava-ca w po³udniowej Hiszpanii (Smit,1990). W 1964 dwóch naukowcówLuterbacher & Premoli wyznaczyli gra-

nicê kredy i paleogenu we w³oskichApeninach (Smit, 1990), a 15 lat póŸ-niej Birkelund i Bromley dokonali po-dobnego odkrycia w Stevns Klint. Prze-³om w odkryciu Ÿród³a du¿egonagromadzenia rzadkich pierwiastkównast¹pi³ w 1980 roku, kiedy to fizykamerykañski Luis Walter Alvarez(1911–1988) wraz ze swym synemWalterem przyst¹pi³ do zbadania zawar-toœci irydu we w³oskim Gubbio orazStevns Klint w Danii.

Alvarezowie po odnotowaniu wyso-kiej anomalii irydowej na p³w. Apeniñ-skim zasugerowali zwi¹zek miêdzyanomalnymi wartoœciami platynow-ców, a wymieraniem 65 mln lat temu.W nastêpnych latach podobne anoma-

lie by³y odnotowywane na ca³ym œwie-cie, zarówno w paleoœrodowiskach l¹-dowych, jak i morskich (Brooks, 1987).Miêdzynarodowa Komisja Stratygra-ficzna zdefiniowa³a Globalny StratotypSekcji i Punktu (ang. Global Stratoty-pe Section and Point, w skrócie —GSSP) granicy kredy i paleogenu w for-macji El Haria, w zachodniej czêœcimiasta El Kef w Tunezji, w oparciuo dobrze zachowane mikroskamienia-³oœci wapienne oraz ci¹g³y zapis sedy-mentacji paleoosadów (Smit, 1999).

Istniej¹ 2 g³ówne hipotezy dotycz¹-ce przyczyn wymierania: impakt orazwulkanizm. Wyniki swoich analiz sk³o-ni³y Alvarezów ku temu pierwszemu.W 1980 roku Ganapathy zasugerowa³,¿e cia³o kosmiczne by³o chondrytemi mia³o ok. 11 km œrednicy. Dodatko-wym argumentem sta³y siê szokowekwarce i skalenie w osadzie granicz-nym, znalezione najpierw w 1984 rokuw Montanie (USA), a w latach póŸniej-szych na ca³ym œwiecie (Boher i in.,1987). W presti¿owym czasopiœmieNature w 1998 opisano znaleziony napó³nocnym Pacyfiku, skamienia³y frag-ment chondrytu wêglistego, którego da-towanie okreœli³o wiek ziemski na ok.65mln lat. Mo¿e to rzeczywiœcie œwiad-

1 Z ang. ppb – parts per billion. Przyjêty naœwiecie sposób wyra¿ania stê¿enia bardzo roz-cieñczonych zwi¹zków chemicznych. Okreœlaile cz¹steczek zwi¹zku chemicznego przypadana 1 miliard (ang. billion — 109) cz¹steczekrozpuszczalnika. Analogicznie wiêksz¹ jed-nostk¹ jest 1 ppm, który okreœla ile cz¹steczekzwi¹zku chemicznego przypada na 1 milioncz¹steczek rozpuszczalnika. Definicje zaczerp-niête z wikipedia.pl.

Rys. 1. Ostatnie wielkie wymieranie wyznaczy³o granicê miêdzy er¹ mezozoiczn¹a kenozoiczn¹.

HOLOCENPLEJSTOCEN

PLIOCEN

MIOCEN

OLIGOCEN

EOCEN

PALEOCEN

GÓRNA/PÓZNA

DOLNA/WCZESNA

EON ERATEM/ERA SYSTEM/OKRES ODDZIA£/EPOKA MILIONYLAT

FAN

ER

OZ

OIK

ME

ZO

ZO

IKK

EN

OZ

OIK

TR

ZE

CIO

RZ

ÊD

WIELKIE WYMIERANIE

CZWARTORZÊD

NEOGEN

PALEOGEN

KREDA

1,8

23,5

65

135

Page 23: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 23

czyæ o impakcie na prze³omie mezozo-iku i kenozoiku.

Za alternatywê dla kosmicznego Ÿró-d³a platynowców z prze³omu kredy i pa-leogenu uznaje siê wzmo¿ony wulka-nizm. Ze wzglêdu na zbie¿noœæczasow¹, za najaktywniejszy paleoob-szar przyjêto p³w. Dekan (Courtilloti in., 1986).

Kluczem do zrozumienia katastro-falnych wydarzeñ z koñca ery mezo-zoicznej jest po³o¿enie anomalii irydo-wej w profilu osadów (Miller i in.,2010). W formacji Pinna z Tighe Parkw New Jersey (USA) w osadach dol-nopaleogeñskich, znajduj¹cych siê nadwarstw¹ irydu, odnaleziono amonity(Landman i in., 2007), które dotychczasuwa¿ane by³y za ca³kowicie wyelimi-nowane z ekosystemu, na skutek nega-tywnych zmian œrodowiska wywo³a-nych impaktem/wulkanizmem.Sugeruje to, ¿e niektóre taksony fauni-styczne wbrew pozorom prze¿y³y wy-mieranie b¹dŸ horyzont irydu zosta³przesuniêty w dó³ profilu.

W³oskie Gubbio, czylinajbardziej znanestanowisko z granic¹ K/Tna œwiecie

Miejscowoœæ ta le¿y w prowincjiPerugia, w œrodkowych W³oszech i li-czy sobie ok. 30,5 tys. mieszkañców.Do roku 1980 znana by³a g³ównie z le-gend o Œw. Franciszku oraz wspania³ejarchitektury.

Po opublikowaniu przez Alvarezówwyników badañ do Gubbio zaczêli œci¹-gaæ badacze, którzy w latach póŸniej-szych potwierdzali ich analizy. Okaza-³o siê, ¿e zarejestrowane przez nichpierwiastki, poza irydem nie wykazuj¹wyraŸnego maksimum w ile granicz-

nym, który ma stê¿enie irydu 63 razywy¿sze od osadów, znajduj¹cych siê +/–2 m od granicy. Na podstawie w³a-snych badañ, w 1988, James H. Croc-ket wraz ze swym zespo³em wyci¹gn¹³3 g³ówne wnioski, dotycz¹cych anoma-lii w Gubbio:

— Interwa³ granicy ma najwiêkszestê¿enie irydu w ca³ym profilu,

— W osadach ni¿ej i wy¿ej leg³ychznajduj¹ siê miejsca o podwy¿szonejzawartoœci irydu, choæ du¿o mniejszejni¿ w granicy,

— 4 metry profilu jest o wiele bar-dziej wzbogacone w iryd, co oznacza¿e depozycja irydu musia³a trwaæ conajmniej tyle czasu, ile potrzeba do se-dymentacji 4 metrów osadu. Artur i Fi-scher (1977) zasugerowali, ¿e tempodepozycji osadu mastrychtu i paleoge-nu wynosi³o ok. 2,4 m osadu /106 lat.

Autorzy stwierdzili, ¿e oprócz iry-du, platyna, nikiel jak i pallad s¹ doœærozproszone w profilu. Pomimo, ¿eœrednia wartoœæ palladu jest wy¿sza, ni¿dwóch pozosta³ych, mieœci siê w œred-nich wartoœciach dla chondrytów, cobezpoœrednio mo¿e wi¹zaæ siê z ichpozaziemskim pochodzeniem

Stworzono model sedymentacji pier-wiastków wystêpuj¹cych w ile granicz-nym Gubbio, ze wzglêdu na ich podo-bieñstwo do sk³adu chondrytów.G³ównym za³o¿eniem by³ fakt, i¿ pier-wiastki te rozprzestrzeni³y siê po ca³ejkuli ziemskiej. Zaraz po impakcie ma-teria³ musia³ byæ, choæ po czêœci lotny.Gazy i py³y unosi³y siê do stratosfery,sk¹d mog³y dotrzeæ na coraz dalsze od-leg³oœci. Sedymentacja nastêpowa³a za-równo w œrodowiskach l¹dowych, jaki morskich. Jeœli by³o to œrodowiskop³ytkowodne wtedy nale¿a³oby spo-dziewaæ siê du¿ego natê¿enia platy-

nowców, które by dobrze korelowa³ymiêdzy sob¹, co jednak nie ma miejscaw Gubbio. Jak siê uwa¿a, jest to skut-kiem rozproszenia pierwiastków w wo-dzie morskiej.

Stevns Klint w DaniiNadmorskie klify formacji Stevns

Klint ci¹gn¹ siê na d³ugoœci ok. 50 kmna po³udnie od Kopenhagi. Warstwagraniczna miêdzy utworami kredy i pa-leogenu jest wykszta³cona w postacitzw. „ Rybiego i³u” (ang. Fish Clay).Deponowany by³ on w wodach p³yt-szych ni¿ i³ granicy w Gubbio, za czymprzemawia wystêpowanie: szkar³upni,ma³¿ów, koralowców b¹dŸ kokkolitów.

Na podstawie analiz duñskich osa-dów z pogranicza mezozoiku i keno-zoiku mo¿na wyszczególniæ 2 g³ównecechy charakterystyczne:

— Wapienie górnej kredy zawie-raj¹ du¿¹ liczbê mikroskamienia³oœci,których brak w s¹siaduj¹cych i³ach gra-nicznych,

— Zanotowane anomalne stê¿eniairydu znajduj¹ siê dok³adnie w FishClay, podobnie jak kerogen, który jestproduktem biochemicznego i geoche-micznego przeobra¿enia substancji or-ganicznych.

W warstwie granicznej stwierdzonoobecnoœæ setek pirytów i drobnych ku-lek szkliwa, powsta³ych na skutek topie-nia siê ska³ po uderzeniu w nie meteory-tu, zwanych sferulami. Geochemiai mineralogia badanych mikrosferulz granicy K/Pg na ca³ym œwiecie suge-ruj¹, ¿e pochodz¹ one z jednego Ÿród³a.

Rys. 2. Luis Walter Alvarez (po lewej) i WalterAlvarez przy granicy kredy i paleogenu wew³oskim Gubbio. Zród³o ilustracji:h t t p : / /www.ny tekn i k . se / i ncoming /article3070992.ece/BINARY/original/LuisWalterAlvarez1103.jpg

Fot. 3. Skamienia³y chondryt wêglisty sprzed 65 mln lat. Tkwi³ on w jasnobr¹zowej glinie,oznaczonej literami. Œrednica ok. 2,5 mm. Zród³o: Kyte, 1998.

Page 24: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201124

Rys. 9. Stê¿enie irydu w Stevns Klintz próbek pobranych pod osademgranicznym (–), oraz nad nim (+).Zmodyfikowane z: Alvarez i in., 1980.

ppb+2,7 m <0,3+1,2 m <0,3+0,7 m 0,36 ± 0,06Granica 41,6 ± 1,8–0,5 m 0,73 ± 0,08–2,2 m 0,25 ± 0,08–5,4 m 0,30 ± 0,16

Duñska granica mezozoik/kenozo-ik powsta³a najprawdopodobniej w wy-niku regresji morskiej. Obecnoœæ kero-genu t³umaczy siê wymywaniempoziomów humusowych z obszarów l¹-dowych przez kwaœne deszcze i ichdeponowaniem w zbiorniku morskim.

Alvarez opisuj¹c anomaliê irydow¹

w Gubbio dokona³ równie¿podobnej analizy w StevnsKlint celem porównania. Za-wartoœæ irydu w warstwiegranicznej wynosi³a ok. 72× 10–9 g/cm3. Mia³a ona wte-dy wspó³czynnik 160 razywy¿szy od swojej wartoœciw osadach kredy b¹dŸ pale-ogenu

Otrzymane wysokiewartoœci irydu w osadziegranicy K/Pg deponowanejw œrodowisku morskimprzyczyni³y siê do przepro-wadzenia eksperymentu,który mia³ wyjaœniæ czywoda morska ma wp³yw nazawartoœæ irydu w osadzie.Doœwiadczenie polega³o naokreœleniu, ile irydu na gramwody morskiej znajduje siêwe wspó³czesnym zbiorniku

wodnym. Otrzymane wartoœci wynosi-³y ok. 4 × 10–13g Ir / 1g wody. Przy za-³o¿eniu, ¿e morze na prze³omie mezo-zoiku i kenozoiku by³o p³ytsze ni¿100m, powinno siê otrzymywaæ wyni-ki ok. 4 x 10–9g/cm3, czyli ok. 20 razyni¿sze ni¿ dane otrzymane z analizyprób Stevns Klint (Alvarez i in., 1980).

Jest to jednoznacznez faktem, i¿ ok. 65 mlnlat temu istnia³o znacz-nie bogatsze Ÿród³oirydu ni¿ zbiornikiwodne.

Polski akcent…Powy¿ej zosta³y

opisane 2 najbardziejznane stanowiskaz anomali¹ geoche-miczn¹ granicy K/Pgna œwiecie. W ci¹guprzesz³o 30 lat badañi poszukiwañ 100%dowodów potwier-dzaj¹cych hipotezê,jakoby impakt cia³akosmicznego by³g³ównym czynnikiemodpowiedzialnym zamasowe wymieraniew dziejach Ziemi, od-kryto wiele podob-nych miejsc. Szacujesiê, ¿e w chwili obec-nej jest ich ok. 350.Oko³o 2 lata temu naL u b e l s z c z y Ÿ n i e ,

w ma³ej miejscowoœci Lechówka, od-kryto wychodniê osadów kredy i pale-ogenu. Samo odkrycie w sobie nie by-³oby dziwne – w Dolinie ŒrodkowejWis³y jest szereg podobnych stanowisk.Niepowtarzalnoœci¹ Lechówki jest jed-nak kompletny zapis anomalii irydowej,przez co jest pierwsz¹ tego typu lokali-zacj¹ w Polsce. Analizê tamtejszychosadów oraz wyp³ywaj¹ce z niej wnio-ski postaram siê przedstawiæ w 2 czê-œci artyku³u…

Koñcz¹c pierwsz¹ czêœæ artyku³uchcia³bym podziêkowaæ panu Andrze-jowi S. Pilskiemu za pomoc i cenneuwagi przy jego tworzeniu, oraz moje-mu promotorowi, prof. dr hab. £uka-szowi Karwowskiemu za wtajemnicza-nie w arkana „nieziemskiej” pasji…

Tomasz Brachaniec jest obecnie studentemV roku geologii Wydzia³u Nauk o ZiemiUniwersytetu Œl¹skiego. Jest cz³onkiemPolskiego Towarzystwa Meteorytowego.Jego g³ównymi zainteresowaniami s¹: ko-palne zapisy minionych impaktów, meteory-tyka oraz paleontologia.

Literatura

Alvarez, L.W., Alvarez, W., Asaro,F., and Michel, H.V. 1980. Extraterre-strial cause for the Cretaceous–Tertia-ry extinction. Science 208: 1095––1108.

Rys. 4. Lokalizacja Gubbio na terenie P³w. Apeniñskiego.Zród³o: Alvarez,1980.

Rys. 5. Wychodnia utworów kredy i paleogenu w Gubbio.Zmodyfikowane z: http://www.onlineminerals.com/admin/my_documents/my_pictures/DSC04799_Medium.JPG

Rys. 6. Zawartoœæ irydu w warstwiegranicznej wzglêdem osadów kredy ipaleogenu w Gubbio. Wyniki otrzymaneprzez L.W oraz W. Alvarezów

Page 25: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 25

ß

Boher, B. F., Modreski, P. J., andFoord, E. E. 1987. Shocked quartz inthe Cretaceous – Tertiary boundaryclays: Evidence for a global distribu-tion. Science 236: 705–709.

Brooks, R. R. 1987. Analytical che-mists and dinosaurs. Can. J. Chem. 65:1033 – 1041.

Courtillot, V., Besse, J., Vandamme,D., Montigny, R., Jaeger, J. J., and Cap-petta, H. 1986. Deccan flood basalts atthe Cretaceous/ Tertiary Boundary?.Earth Planet. Sci. Lett. 80: 361–374.

Crocket, J. H., Officer, C. B., We-zel, F. C., and Johnson, G. D. 1988.Distribution of noble metals across theCretaceous/Tertiary boundary at Gub-bio, Italy: Iridium variation as a con-straint on the duration and nature ofCretaceous/Tertiary boundary events.Geology 16: 77-80.

Ganapathy, R. 1980. A major mete-orite impact on the earth 65 millionyears ago: Evidence from the Cretace-ous – Tertiary boundary clay. Science209: 921 – 923.

Keller, G., Lopez-Oliva, J.G., Stin-nesbeck, W., Adatte, T. 1997. Age, stra-tigraphy and deposition of near K/T si-liciclastic deposits in Mexico: relationto bolide impact?. Geol. Soc. Amer. Bull109: 410– 428.

Keller, G., Adatte, T., Stinnesbeck,W., Stueben, D., Berner, Z. 2001. Age,chemo- and biostratigraphy of Haitispherule-rich deposits: a multi-event K–T scenario. Can. J. Earth Sci. 38: 197–227.

Keller, G., Adatte, T., Stinnesbeck,W., Affolter, M., Schilli, L., Lopez-Oli-va, J.G. 2002a. Multiple spherule lay-ers in the late Maastrichtian of northe-astern Mexico. Spec. Publ. Geol. Soc.

Rys. 7. Po³o¿enie formacji Stevns Klint na obszarze Danii. Zród³o:http://en.wikipedia.org/wiki/File:Map_DK_Stevns.PNG

Rys. 8. Widok na klify w Stevns Klint, stanowi¹ce naturalne wychodnie utworów mastrychtu i paleogenu. Zród³o ilustracji: http://www.geus.dk/departments/reservoir-geol/research/outcrops-uk.htm.

Am. 356: 145–161.Kyte, F. T. 1998. A

meteorite from theCretaceous/Tertiaryboundary. Nature396: 237-239.

Landman, N.H.,Johnson, R.O., Garb,M.P., Edwards, L.E.,and Kyte, F.T. 2007.

Cephalopods fromthe Cretaceous/Ter-tiary boundary inte-rval on the Atlantic

Coastal Plain, witha description of thehighest ammonite zo-nes in North

America. Part 3.Manasquan RiverBasin, MonmouthCounty, New Jersey.

Bulletin of theAmerican Museum ofNatural History 303: 1–122.

McDonough, W. F. and Sun, S. S.1995. The composition of the Earth.Chem. Geol. 120: 223–253.

Miller, K. G., Sherrell, R. M., Brow-ning, J. V., Field, M. P., Gallagher, W.,Olsson, R. K., Sugarman, P. J., Tuorto,S., and Wahyudi, H. 2010. Relationshipbetween mass extinction and iridiumacross the Cretaceous-Paleogene boun-dary in New Jersey. Geology 38: 867––870.

Sharpton, V. L., Dalrymple, G. B.,Martin, L. E., Ryder, G., Schuraytz, B.C., and Urrutia – Fucugauchi, J. 1992.New links between the Chicxulub im-pact structure and the Cretaceous – Ter-tiary boundary. Nature 359: 819–821.

Smit, J. 1990. Meteorite impact,

extinctions and the Cretaceous-Tertia-ry Boundary. Geologie en Mijnbouw69: 187-204.

Smit, J. 1999. The global stratygra-phy of the Cretaceous – Tertiary boun-dary impact ejecta. Annu. Rev. EarthPlanet. Sci. 27: 75–113.

Swisher, C. C., et al. 1992. Coevall40Ar/ 39Ar ages of the 65.0 millionyears ago from Chicxulub crater meltrock and Cretaceous – Tertiary boun-dary tektites. Science 257: 954 – 958.

Wedepohl, K. H. 1995. The compo-sition of the continental crust. Geochim.Cosmochim. Acta 59, 1217–1232.

Page 26: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201126

Morávka 11 lat póŸniejWadi & Woreczko

Cz³owiek ma zawsze nadziejê, ¿e bêdzielepiej widzia³ ni¿ inni, albo ¿e dopiszemu szczêœcie. Dlatego pojechaliœmy podMorávkê. Zobaczyliœmy miejsce i zna-leŸliœmy… trochê nowych informacji.

Kosmos w zagonieziemniaków

Nie taki on by³ — starsza pani fa-chowo rzuci³a okiem na nasz¹ kopiêmeteorytu Morávka. Wziê³a j¹ do rêki,„zwa¿y³a”. — Mo¿e i by³ tak ciê¿ki,ale nie b³yszcza³. Mia³ szare fragmen-ty, ale trochê inne — doda³a. Ca³y czaskrêci³a g³ow¹ i próbowa³a nam opowie-dzieæ jak prawdziwy meteoryt wygl¹-da. Mówi³a po czesku. A czeski ma todo siebie, ¿e niby wiesz o co chodzi,ale zrozumienie niuansów dotycz¹cychkolorów, dŸwiêków czy odczuæ nie jestju¿ takie proste. Próbowaliœmy zewszystkich si³.

Staliœmy na œrodku pola, a starszapani zapewne po raz setny mówi³a, jakto by³o. Zrozumieliœmy, ¿e 6 maja 2000roku pomyœla³a, o koñcu œwiata. Takie-go huku nie s³ysza³a nigdy wczeœniej.Kiedy wybieg³a na podwórze by³a zdzi-wiona, ¿e zabudowania jeszcze stoj¹.O której to by³o? Musia³aby sprawdziæw notesie, bo po ponad dziesiêciu la-tach pamiêæ j¹ zawodzi. Dwa dni póŸ-niej posz³a na zagon ziemniaków (te-raz jest to nieu¿ytek, ziemniaki rosn¹na zagonie obok). Kiedy zobaczy³a le-¿¹cy czarny kamieñ, od razu wiedzia³aco to jest. O wydarzeniu tr¹bili ju¿ w te-lewizji.

Wyjaœni³a nam te¿, co siê sta³o z jejmeteorytem. — Nie odda³am go, bo topami¹tka. Nie, nie mam go w domu.Za du¿o osób siê pyta³o, a ja wolê byæostro¿na. Wziê³a go córka, która miesz-ka w po³udniowych Czechach.

Szukaj¹c informacji o Morávce, za-stanawialiœmy siê, co siê sta³o z oka-zem numer szeœæ, bo taki numer dosta³meteoryt znaleziony w zagonie ziem-niaków. Teraz dowiedzieliœmy siê, ¿ema siê dobrze i jest w jednym kawa³ku.Ale starsza pani nie opowiedzia³a namwszystkiego.

Morávka 1, 2, 3…Morávka 1 (znaleziona 6 maja; o wa-

dze 214,2 g). Wyl¹dowa³a obok dom-

ku letniskowego wœród dwunastu bie-siadników. Poniewa¿ woko³o ros³ywysokie drzewa, samego zjawiska niewidzieli. S³yszeli natomiast huk, a po-tem trzask ³amanych ga³êzi. Kamieñspad³ na tward¹ ziemiê i wbi³ siê na g³ê-bokoœæ ok. 4 cm, zaledwie metr oddwóch bawi¹cych siê dziewczynek.W³aœciciel domku od³upa³ malutki frag-ment na pami¹tkê. Okaz znajduje siêw Muzeum Przyrodniczym (Pøíro-dovìdecké Muzeum) w Pradze, podob-nie jak Moravka 2 i 3.

Morávka 2 (13 maja; 329,5 g).J. Vlcek s³ysza³ spadek, niestety pod-jête przez niego natychmiastowe, krót-kie poszukiwania nie przynios³y efek-tów. Dopiero po tygodniu na trawiastejœcie¿ce znalaz³ meteoryt. By³ zag³êbio-ny w miêkk¹ ziemiê na ok. 3 cm.

Morávka 3 (koniec maja; 90,6 g).M.Vihnár zobaczy³ le¿¹cy meteorytpodczas koszenia trawy na ³¹ce.

Morávka 4 (13 maja; 235,1 g). Tenokaz znalaz³a dziewczynka, prawdopo-dobnie wnuczka starszej pani, któr¹spotkaliœmy przy zagonie ziemniaków.Tydzieñ po spadku sz³a z mam¹ poln¹drog¹ do autobusu. Dziecko wczeœniejogl¹da³o telewizjê, gdzie mówionoo niecodziennym wydarzeniu, wiêcma³a po drodze zadawa³a mnóstwo py-tañ: — Mamo, a jak siê takich mete-orytów szuka, jak je poznaæ? — W tymmomencie schyli³a siê po le¿¹cy na dro-dze czarny kamieñ. — Zobacz mamo,ten kamieñ jest inny — i zabra³a go zesob¹. Naukowcy nie mieli w¹tpliwoœci.— Mamy kolejny fragment — oznaj-mili triumfalnie. Wypytali o okoliczno-œci znaleziska i zaczêli szukaæ w tere-nie. „Dzielili” okoliczne polasznurkiem, ¿eby niczego nie przeoczyæ,u¿ywali te¿ wykrywacza metalu. Jed-nak bez rezultatów. Okaz trafi³ do sej-smologa Pavla Kalendy, a ten podaro-wa³ go Planetarium i ObserwatoriumAstronomicznemu w Ostravie.

Morávka 5 (31 czerwca; 229,1 g).Meteoryt by³ p³aski, bez skorupy obto-pieniowej. Naukowcy szukali jeszczewe wskazanym miejscu, ale bez sukce-sów — tyle wiadomo z publikacjiJiøíego Borovièki z Instytutu Astrono-micznego Czeskiej Akademii Naukw Pradze. Wiedzieliœmy, ¿e jeden okaz

znalaz³ Christian Anger. Zastanawiali-œmy siê, czy to w³aœnie ten, czy kolej-ny siódmy ju¿ fragment. Wys³aliœmy e-maila z zapytaniem do Borovièki znadziej¹, ¿e mo¿e coœ wie — Meteorytznalaz³ austriacki kolekcjoner. Przy-puszczam, ¿e to by³ Christian Anger —odpisa³. Do sieci trafi³y te¿ informacje,¿e „okaz prawdopodobnie zosta³ sprze-dany do W³och i rozbity na setki czê-œci, które trafi³y do kolekcjonerów”.

Informacje uzupe³ni³ mieszkaj¹cyw Niemczech Tomasz Kurtz: By³emakurat w mojej ojczyŸnie w Opolu, kie-dy zadzwoni³ Erich Haiderer. Wybiera³siê z Christianem Angerem na poszu-kiwania w Morasku. Poniewa¿ dopie-ro co spad³a Morávka, przelatuj¹czreszt¹ nad Opolem, namówi³em ich nazmianê planów. W sumie chodzili piêædni. Rozmawiali z wieloma œwiadka-mi. Erich mówi trochê po polsku i jakoœsiê dogadywa³. Christianowi uda³o siênamówiæ Ericha, aby zostali d³u¿eji w³aœnie wtedy Christian natrafi³ naswój piêkny okaz. Le¿a³ pod drzewemw ciemnym iglastym lesie. By³ pod³u¿-ny, w paru miejscach lekko od³upany(wed³ug Borovièki nie mia³ on skoru-py). Szukali jeszcze brakuj¹cych frag-mentów, ale nie znaleŸli. Christian zro-bi³ ma³e ciêcie i kilka fragmentówsprzedawa³ lub wymienia³. Ma³¹ czeœædosta³ Erich, ale nie wiem ile. Na tar-gach w Gifhorn podarowa³ mi 1 gram.Bardzo siê cieszy³em, ¿e otrzyma³emcoœ za „gor¹c¹” radê. Wiêkszoœæ An-ger zachowa³ sobie.

Morávka 6 (12 czerwca; 300,8 g).Jej znalezienie zosta³o ujawnione do-piero dwa lata i dwa miesi¹ce po spad-ku. Podobno starsz¹ pani¹ ruszy³o su-mienie, kiedy dowiedzia³a siê, ¿ew Pradze przygotowywana jest wysta-wa o nowym czeskim meteorycie.

Na celowniku satelityi sejsmografu

O bolidzie, który przeci¹³ niebo nietylko nad Czechami, ale i nad po³u-dniow¹ Polsk¹ trudno zapomnieæ. Roz-pada³ siê spektakularnie, kilka minutprzed czternast¹, w ciep³y s³onecznydzieñ. Pomimo odludnych terenów,sporo osób zjawisko widzia³o albo s³y-sza³o. Otó¿ w lesie w okolicach

Page 27: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT3/2011 27

Morávki stoi mnóstwo domków letni-skowych, a bywanie na dzia³ce to sportnarodowy naszych po³udniowych s¹sia-dów. Wiêc kiedy naukowcy zwrócili siêdo ludzi z proœb¹ o informacje, w ob-serwatoriach rozdzwoni³y siê telefony.Okaza³o siê te¿, ¿e przelot bolidu zo-sta³ sfilmowany i to a¿ przez trzy oso-by. Najcenniejszy by³ „dokument” na-krêcony w po³udniowych Morawach nalotnisku w Kunovicach. Œwiêtowanow³aœnie dzieñ lotnictwa (European Ve-teran Airshow) i setki ludzi patrzy³yw niebo na popisy pilotów. Jeden z ga-piów sfilmowa³ rozpadaj¹cy siê bolid.

Pocz¹tkowy rozpad bolidu na trzyczêœci zarejestrowa³ te¿ satelita szpie-gowski, który mia³ za zadanie œledze-nie eksplozji w atmosferze. Wybuchmeteorytu by³ wed³ug naukowców 200razy mniejszy ni¿ wybuch bomby w Hi-roszimie. Nic dziwnego, ¿e tak siln¹eksplozjê zarejestrowa³y te¿ stacje sej-smologiczne w pó³nocnych Morawach(zainstalowane na powierzchni, a na-wet na g³êbokoœci ponad 700 metrów).Histori¹ meteorytu zainteresowa³ siêostravski sejsmolog Pavel Kalenda, któ-ry bra³ udzia³ w budowaniu sieci sej-smologicznej w morawskich kopal-niach. — Zadzwoni³em do wszystkichkolegów nie tylko w okolicach Karvin-ska, ale i w po³udniowej Polsce. Udo-stêpnili mi swoje pomiary — powie-dzia³ Kalenda i wyjaœni³, ¿e dane tepomog³y naukowcom okreœliæ trajek-toriê lotu bolidu, a tak¿e jego etapyfragmentacji.

Analiz¹ przeró¿nych danych (zapi-sy z sejsmografów, z satelity, zeznania

œwiadków, filmy) oraz badaniem oka-zów zaj¹³ siê zespó³ 12 naukowcówz ca³ego œwiata pod kierunkiem JiøíegoBorovièki. Efekty, w tym precyzyjniewyliczon¹ elipsê z rozk³adem masy,zosta³y opublikowane w amerykañskim„Meteoritics & Planetary Science”.Sam Borovièka mnóstwo czasu spêdzi³pod Morávk¹ — chodzi³ od domku dodomku, wypytywa³ ludzi i rozkleja³ pla-katy z informacjami. Tak¿e Pavel Ka-lenda wielokrotnie wraca³ na poszuki-wania, szczególnie w okolice Bia³egoKrzy¿a.

Pewne jest, ¿e meteoroid o masieoko³o 1500 kg (o œrednicy poni¿ej me-tra) wszed³ w ziemsk¹ atmosferê z prêd-koœci¹ 22,5 km/s. Wed³ug modeli spo-rz¹dzonych przez zespó³ Borovièkikilkaset fragmentów o ca³kowitej ma-sie ok. 100 kg dotar³o do powierzchniziemi. Spad³y one w elipsie o d³ugoœciok. 20 km na pó³noc i po³udnie od miej-scowoœci Morávka. Zasadnicza frag-mentacja nast¹pi³a nad Dìtmarovicami,ale nawet jeszcze niedaleko Tìrlickiejtamy ludzie widzieli „wybuchaj¹ce fa-jerwerki”. Oszacowano, ¿e najwiêkszyokaz mo¿e mieæ masê ok. 8 kg (niektó-rzy twierdz¹, ¿e 15 kg) i móg³ spaœæ nateren miêdzy Morávk¹ a Bia³ym Krzy-¿em. Gdzie te kawa³ki s¹?

B³êdne za³o¿eniaMusz¹ gdzieœ byæ — za³o¿yliœmy.

A ¿e wybieraliœmy siê na piknik mete-orytowy do Marcina Cima³y, postano-wiliœmy przy okazji odwiedziæMorávkê. Z Dziêgielowa do elipsyspadku jest zaledwie kilkadziesi¹t ki-

lometrów. Zajechaliœmy zatem do Mar-cina, maj¹c nadziejê na uzyskanie cen-nych informacji. Marcin by³ w elipsietu¿ po spadku razem zreszt¹ z TomkiemKurtzem, ale uzna³ sprawê za bezna-dziejn¹. — W lesie s¹ ciemne kamie-nie, kawa³ki asfaltu, a teren trudny —zawyrokowa³. Powiedzia³ nam te¿, ¿eobserwatorium w Ostravie ma jedenokaz (Moravkê 4), a tak¿e mapê z za-znaczonym terenem, który zosta³ prze-szukany.

Kiedy stanêliœmy przed obserwato-rium zbiera³o siê na deszcz, a drzwi by³yzamkniête. Co za pech, pomyœleliœmy.W tym momencie mi³a pani zaprosi³anas do œrodka. Lody prze³amaliœmypokazuj¹c kopiê Morávki 4, któr¹ daw-no temu nie wiadomo po co kupiliœmyod Marcina. Teraz mia³a swoje piêæminut. Na piêtrze w gablocie zobaczy-liœmy orygina³. By³ inny — z matow¹skorup¹ i prze³amem w kolorze dale-kim od jasnej szaroœci. Jaka szkoda, ¿enie trzymaj¹ go w hermetycznym pu-de³ku! — Zobaczcie inne meteoryty,zachêca³a pani, mamy je od Polaka,Marcina… Marcina… — zaczê³a szu-kaæ w g³owie nazwiska. — Cima³y —dopowiedzieliœmy. Pani siê rozpromie-ni³a. Zainteresowa³a nas te¿ mapa z za-znaczonymi terenami poszukiwañ. Zro-biliœmy zdjêcie. Wiadomo, niechcieliœmy szukaæ tam, gdzie ju¿ ktoœby³.

Ruszyliœmy na po³udnie. Wysz³os³oñce i wszystko doskonale siê zapo-wiada³o. Co tu du¿o mówiæ — szczyty,które za moment wyros³y na horyzon-cie zupe³nie nas zaskoczy³y. Spodzie-waliœmy siê lasu i gór, ale nie o takimnachyleniu stoków. Oczywiœcie wydru-kowaliœmy mapê z Google Erth, zazna-czyliœmy na niej potwierdzone znale-ziska, wytypowaliœmy te¿ mocnoobiecuj¹ce polany. Jednak w rzeczywi-stoœci teren wydawa³ siê bardzo trudnydo szukania. Zlokalizowaliœmy hotelik,w którym Marcin Cima³a nocowa³ dzie-siêæ lat temu. Teraz by³y tu wczasy pra-cownicze i mnóstwo rodzin w dresachpopijaj¹cych piwo na ³onie przyrody.Dostaliœmy pokój z widokiem na tamê— tê tamê, wokó³ której sypnê³o ka-mieniami. Po jej drugiej stronie na pra-wie pionowym zboczu wznosi³a siêœciana lasu spowit¹ mg³¹. Za momentlunê³o. Ale zanim wyci¹gnêliœmy ka-losze i ustaliliœmy plan dzia³ania, zno-wu siê rozpogodzi³o. Chcieliœmy omi-n¹æ zbiornik wodny, pojechaæ w górê

Fot. 1. Trzy pierwsze znaleziska, 214 g (lewy), 330 g (prawy) i 91 g (dolny) (fot. Borovièka2003).

Page 28: KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met311.pdf · meteoryty poddano dok³adnym bada-niom. Poniewa¿ oba s¹ typu H5, podej-rzewano, ¿e mog¹ pochodziæ z jedne-

METEORYT 3/201128

rzeczki Morávka, zaparkowaæ przy mostku, przejœæna drug¹ stronê, przeczesaæ kilkusetmetrowy fragmentlasu i powa¿nie rozejrzeæ siê po rozleg³ej polanie.Dojechaliœmy, pokonaliœmy mostek, ale z paskiemlasu nie posz³o tak ³atwo. Ca³y wysi³ek szed³ na wspi-naczkê, a o szukaniu w³aœciwie nie by³o mowy. Wy-œniona polana powita³a nas pó³metrow¹ traw¹. Jed-nym s³owem klêska! Zrozumieliœmy, dlaczegowszystkie okazy znaleziono przy domach albo naœcie¿kach — razem 1399,3 g. I dlaczego nie znale-ziono pozosta³ych szacowanych 98,6 kg.

Postanowiliœmy zobaczyæ miejsca znalezisk.Morávkê nr 5 Christian Anger wypatrzy³ w lesie, alebez poszycia i na zupe³nie p³askim terenie. I co cie-kawe — 300 metrów od naszego hoteliku. Zapytali-œmy w³aœciciela, czy coœ wie na ten temat. — Mnietam meteoryty nie interesuj¹, ale mam artyku³ z ga-zety, który napisano kilka lat temu. Chcecie to wamzrobiê ksero? — zaproponowa³ i przyniós³ opas³y se-gregator z powpinanymi informacjami o porze œnia-dañ, atrakcjach w okolicy, a na samym koñcu by³oo Morávce i to sporo nowych dla nas informacji.

EpilogPodczas pisania tego tekstu próbowa³am wygo-

oglowaæ informacje na temat œwiadków zdarzeniai ludzi, którzy znaleŸli meteoryt. Internet wyrzuci³ tyl-ko jedno nazwisko i to w doœæ nietypowych okolicz-noœciach. Oto Ferdinand Schindler (dzia³kowiec,œwiadek zdarzenia, który pomaga³ naukowcomw tamto pamiêtne lato) by³ uczestnikiem niecodzien-nej uroczystoœci. Pod koniec lipca 2011 roku do osa-dy dzia³kowców na Stare Hamre w Beskidach wróci³odremontowany Bia³y Krzy¿ (ten w okolicy któregowiele lat temu szuka³ Pavel Kalenda). Poœwiêci³ goarcybiskup ostravskiej diecezji. — Nowy krzy¿ jestnaprawdê wielkim dzie³em, ma te¿ potê¿n¹ podsta-wê z betonu. Jest solidnie osadzony w ziemi — po-wiedzia³ pan Ferdynand. To wszystko dzia³o siê w naj-bardziej laickim kraju Europy! Mam nieodpartewra¿enie, ¿e krzy¿ teraz wskazuje obszar, wokó³ któ-rego spad³y najwiêksze okazy.

Fot. 5. W tym miejscu znaleziono meteoryt. W tle olbrzymi kupiskolz lokalnych kamieni — mo¿e to „plon” systematycznych poszukiwañ?

Fot. 4. Tu na szutrowej drodze (obok samochodu) znalezionookaz nr 4 (na pierwszym planie kopia okazu nr 4).

Fot. 3. Nadlecia³ „stamt¹d”, ale zza wysokich drzew nic nie widziano.

Fot. 2. W³aœcicielka gospodarstwa, która by³a œwiadkiem spadku meteorytów(Wadi trzyma w rêce kopiê okazu nr 4).

ß

W tekœcie wykorzystano informacje z artyku³u „Kusy meteori-tu spadly do lesu” Petra Broulika (Moravskie Noviny).

Odnoœnik do publikacji Jiriego Borovièki:http://adsabs.harvard.edu/abs/2003M&PS…38..975B.

Odnoœnik do informacji o Bia³ym Krzy¿u:http://www.lysahora.cz/public/kapitola.phtml?kapitola=128898.