BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30...

28
Ensisheim 2001 METEORYT METEORYT Nr 3 (39) Wrzesieæ 2001 BIULETYN MI£ONIKW METEORYTW Ensisheim 2001

Transcript of BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30...

Page 1: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 1

Ensisheim 2001

METEORYTMETEORYT Nr 3 (39) Wrzesieñ 2001

BIULETYN MI£O�NIKÓW METEORYTÓW

Ensisheim 2001

Page 2: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 2

Od redaktora:Meteoryt (ISSN 1642-588X)� biuletyn dla mi³o�ników me-teorytów wydawany przezOlsztyñskie Planetarium i Ob-serwatorium Astronomiczne,Muzeum Miko³aja Kopernikawe Fromborku i Pallasite Press� wydawcê kwartalnika Mete-orite! z którego pochodzi wiêk-sza czê�æ publikowanych mate-ria³ów.

Redaguje Andrzej S. Pilski

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowskiDruk: Jan, Lidzbark Warm.

Adres redakcji:skr. poczt. 614-530 Fromborktel. 0-55-243-7392

e-mail: [email protected]

Biuletyn wydawany jest kwartal-nie i dostêpny wy³¹cznie w pre-numeracie. Roczna prenumeratawynosi w 2001 roku 20 z³. Zain-teresowanych prosimy o wp³ace-nie tej kwoty na konto Olsztyñ-skiego Planetarium i Obserwato-rium Astronomicznego nr:

15401072-3724-36001-00-01

w BO� SA O/Olsztyn, zaznaczaj¹c cel wp³aty.

Wcze�niejsze roczniki powielanes¹ na zamówienie za op³at¹ równ¹wysoko�ci aktualnej prenumeraty.

Pallasite PressP.O. Box 33-1218

Takapuna, AucklandNEW ZEALAND

4 issues per year $US27(2nd class airmail)

VISA & MasterCardaccepted

www.meteor.co.nz

Subscribe toMETEORITE

Pytanie, dlaczego jedne okazy Gibeona maj¹ wyraziste figuryWidmanstättena, a inne nie, drêczy³o mnie od dawna, szczególniegdy sprowadza³em okaz z nadziej¹ na uzyskanie efektownych figurna przekrojach, a okazywa³o siê, ¿e prawie nic nie widaæ. Dlategoz ogromnym zainteresowaniem przeczyta³em artyku³ Dietrichai Königa i polecam go ka¿demu kolekcjonerowi. Gibeona znaj¹przecie¿ wszyscy, nieprawda¿?

Historia poszukiwañ meteorytu Tagish Lake ci¹gnie siê jakbrazylijski serial, ale poniewa¿ zacz¹³em j¹ t³umaczyæ, wiêc chcêskoñczyæ. Sk¹d mog³em przypuszczaæ, ¿e zrobi¹ z tego taki tasie-miec? Na szczê�cie w nastêpnym numerze ma byæ koniec.

Nasi kolekcjonerzy meteorytów zaczêli pojawiaæ siê na euro-pejskich targach meteorytowych, a dosz³y mnie wie�ci, ¿e nategorocznych targach w Gifhorn bêdzie tak¿e polskie stoisko.Tymczasem zapraszam na relacjê z targów w Ensisheim, gdziewarto siê wybraæ, by zobaczyæ najstarszy europejski meteoryt,którego spadek obserwowano. Tym, którym za daleko na zagra-niczne targi, proponujê spotkania na gie³dach w £odzi i Gliwi-cach. Szczegó³y na dalszych stronach.

Wiele osób ma w¹tpliwo�ci, czy mo¿na wykorzystywaæ mete-oryty do wyrobu bi¿uterii. Mam wra¿enie, ¿e twórczo�æ pewnegoz³otnika z Wroc³awia sugeruje, ¿e mo¿na i warto. W ka¿dym razieamatorzy bi¿uterii meteorytowej nie musz¹ ju¿ szukaæ jej zagranic¹. Jedynym minusem s¹ astronomiczne ceny, ale gdy dometeorytu dodaje siê z³oto, trudno oczekiwaæ innych cen.

Z przyjemno�ci¹ zauwa¿am, ¿e liczba mi³o�ników meteorytów,którzy decyduj¹ siê na pisanie o swoich do�wiadczeniach, powoliro�nie. Dziêkujê tym, którzy ju¿ co� w �Meteorycie� opublikowalii namawiam do pój�cia w ich �lady.

Andrzej S. Pilski

ASPMET zaprasza:� do £odzi na XIX wystawê

i gie³dê INTERSTONE29�30 wrze�nia 2001 r.w godz. 10:00�18:00£ódzki O�rodek Sportuul. Ks. Skorupki 21

� do Gliwic na gie³dêminera³ów i skamienia³o�ci24�25 listopada 2001 r.,w godz. 10:00�18:00Wydzia³ Górnictwa i GeologiiPolitechniki �l¹skiejul. Akademicka 2

� do sklepiku internetowegona go�cinnych stronachPolskiego Serwisu Meteorytówhttp://republika.pl/jba1

Na ok³adce: Stoisko Petera Pitmanna na targach w Ensisheim. Fot. M. Cima³a.

Meteorytowabi¿uteria

!www.pba.poznan.com.pl

Page 3: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 3

Opisane po raz pierwszy ponad150 lat temu meteoryty ¿ela-zne Gibeon by³y zbierane od

tego czasu bardzo intensywnie i znajduj¹siê w licznych zbiorach ca³ego �wiata.Meteoryt Gibeon znamy w postaci licz-nych wytrawionych p³yt w muzeachi licznych zdjêæ w podrêcznikach i cza-sopismach jako typowy oktaedryt drob-noziarnisty maj¹cy bardzo regularne fi-gury Widmanstättena. Ten obraz jest jed-nak bardzo myl¹cy. Oktaedryt Gibeonjest bardzo niezwyk³ym meteorytem,który wci¹¿ nas zaskakuje.

Meteoryt Gibeon jest wyj¹tkowy zewzglêdu na wielko�æ jego elipsy rozrzutuo rozmiarach co najmniej 390 na 120 km.Taki ogromny obszar rozrzutu jest skut-kiem bardzo gwa³townego rozpadu du-¿ej masy spowodowanego bardzo sil-nym wyhamowaniem du¿ej prêdko�cikosmicznej w górnych warstwach at-mosfery. Dzi� pierwotn¹ wielko�æ Gi-beona ocenia siê na oko³o 4×4×1,5 me-tra a wiêc znacznie wiêcej ni¿ 60-tono-wy meteoryt Hoba, który jest najwiêk-szym meteorytem na Ziemi. Rozerwa-nie bry³y Gibeona musia³o byæ wyj¹t-kowo gwa³towne, skoro w wielu oka-zach mo¿na zaobserwowaæ bardzo nie-zwyk³e szczegó³y struktury. Okazy z ta-kimi niezwyk³ymi strukturami znalezio-no blisko brzegów elipsy rozrzutu, cowskazuje na niezwykle silne ci�nieniedzia³aj¹ce na te fragmenty podczas roz-padu (V. F. Buchwald).

A. Brezina i E. Cohen obserwowaliw znalezisku �Mukerop� z 1899 rokuzadziwiaj¹ce szczeliny i spêkania zorien-towane krystalograficznie wzd³u¿ p³asz-czyzn o�mio�cianu pierwotnych krysz-ta³ów taenitu. Spowodowa³o je silne ci-�nienie, jakiemu podlega³a bry³a mete-orytu podczas rozpadu w atmosferze. Teefekty dok³adnie odpowiadaj¹ ³adnym�pseudokryszta³om� znajdowanym wostatnich latach na terenie Gibeona przypomocy wykrywaczy metalu. Te �pseu-dokryszta³y� powsta³y w wyniku wie-trzenia, które postêpowa³o wzd³u¿ tychspêkañ w g³¹b bry³y ¿elaza, jak opisano

�Typowy oktaedryt Gibeon�� w ¿adnym wypadku

Roland Dietrich & Stefan König

to kilka lat temu w �Meteorycie� (R.Dietrich i S. König, marzec 1997). Tensposób formowania siê kryszta³ów ob-serwuje siê, szczególnie w przypadkumeteorytu Gibeon, nawet teraz. Do�æ po-dobne efekty zauwa¿ono jednak ostat-nio na zwietrza³ych okazach meteory-tów z Nantan w Chinach, których po-wierzchnie przybiera³y niezbyt wyra�-ne kszta³ty o�mio�cianu. Zauwa¿onotak¿e, ¿e czasem na okazach Sikhote-Alin widaæ roz³upanie wzd³u¿ p³asz-czyzn o�mio�cianu.

Tak wiêc konsekwencj¹ wytworze-nia ciep³a wewn¹trz i gwa³townego ro-zerwania wielkiej ¿elaznej bry³y Gibe-ona s¹ znaczne deformacje w postaciskrêceñ, wyd³u¿eñ, uskoków i wyszarp-niêæ widoczne na wytrawionych po-wierzchniach szczególnie z wiêkszychbry³ ¿elaza znajdowanych w XIX wie-ku. Paski w figurach Widmanstättena s¹w tych przypadkach coraz wê¿sze i czê-sto silnie zakrzywione. Poza �obróbk¹na zimno� strefy bardziej peryferyjnejstruktura zosta³a przeobra¿ona do tegostopnia, ¿e w ogóle nie widaæ figur Wid-manstättena, natomiast metal zyska³znacznie wiêksz¹ twardo�æ (V. F. Bu-chwald). �Obróbka na zimno� to tech-niczne okre�lenie u¿ywane przez meta-lurgów w odniesieniu do znacznych de-formacji metali takich jak ¿elazo w sto-sunkowo niskich temperaturach, nato-miast �obróbka na gor¹co� oznacza pro-cesy w bardzo wysokich temperaturach.

Podczas tych samych procesów wrostkitroilitu zosta³y rozci¹gniête i rozerwanena kilka fragmentów.

Dwa przyk³ady ze znalezisk ostat-nich lat mo¿na zobaczyæ na zdjêciach1 i 2. Na pierwszym okazie bardzo wy-ra�nie widaæ silne deformacje w wyni-ku skrêcania, prowadz¹ce do typowejsylwetki przypominaj¹cej g³owê ptaka.Paski figur Widmanstättena zosta³y za-krzywione o prawie 180 stopni i wy-ci¹gniête tak, ¿e staj¹ siê coraz cieñszei w koñcu ca³a strefa wydaje siê pozba-wiona figur. Podobne zdjêcia by³y pu-blikowane w literaturze (V. F. Bu-chwald, str. 587).

Te same cechy s¹ widoczne nawiêkszej p³ycie na zdjêciu 2 z tego sa-mego znaleziska. Uwagê zwraca du¿astruktura w dolnej czê�ci p³yty, która jestziarnem taenitu, którego powierzchnieo�mio�cianu maj¹ inn¹ orientacjê ni¿reszta p³yty. Otacza j¹ szeroka obwódkakamacytu jako granica miêdzy tymidwiema fazami g. Ta czê�æ jak i ca³a p³y-ta podlega³a bardzo gwa³townym defor-macjom. Paski figur skrêcaj¹ w przeciw-ne strony, tworz¹c kszta³t szeroko roz-wartego dzwonu, a by³y owal lub ko³owrostka troilitu zosta³ silnie wyd³u¿onyi wyrwany ku koñcowi p³yty. W minio-nym stuleciu wiêksze okazy stawa³y siêcoraz rzadsze, a na ma³ych fragmentachtakie struktury trudno zaobserwowaæ.Uwa¿ane wcze�niej za skutki zderzeniaz Ziemi¹ deformacje krystalicznej struk-

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 7 No. 3. Copyright © 2001 Pallasite Press)

Fot. 1. Skrajne deformacje bry³y meteorytu ¿elaznego spowodowane wytworzeniem siê ciep³a wmasie ¿elaza oraz �obróbk¹ na zimno� w wyniku gwa³townego rozerwania bry³y ¿elaza w gór-nych warstwach atmosfery.

Page 4: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 4

tury uznaje siê teraz za skutek gwa³tow-nego rozerwania meteoroidu w ziem-skiej atmosferze.

Jeszcze ciekawiej wygl¹da trzeciap³yta pokazana na zdjêciu 3, o wymia-rach 14 × 17 × 0,6 cm, pozwalaj¹ca wy-ci¹gn¹æ wnioski na temat historii sty-gniêcia meteorytu Gibeon w jego cieleplanetarnym. Ten okaz to jedna z trzechp³yt, które pojawi³y siê kilka lat temu natargach minera³ów w Denver, w USA.Najpierw rzuca siê w oczy idealnie okr¹-g³a du¿a dziura, oczywi�cie po inkluzjitroilitu, z której nic nie pozosta³o. Naj-wa¿niejsze szczegó³y jednak to du¿e,o geometrycznych kszta³tach, niemal po-zbawione struktury kryszta³y, kontrastu-j¹ce z otaczaj¹cymi je figurami Wid-manstättena. Struktury widoczne nazdjêciu 3 wywo³uj¹ tak zaskakuj¹ce wra-¿enie, ¿e w opinii kilku ekspertów trud-no by by³o znale�æ inny meteoryt o po-dobnym wygl¹dzie. Niemniej przestu-diowanie zw³aszcza starszej literaturyo dawnych znaleziskach Gibeona dostar-cza wielu szczegó³ów, które mog¹ u³a-twiæ zrozumienie struktury, o którejmowa.

Elementy struktury widoczne napowierzchni wystêpuj¹ tak¿e po drugiej

stronie p³yty, co potwierdza ich trójwy-miarowo�æ. Po dok³adniejszym zbada-niu okazuje siê, ¿e p³yta ma bardzo z³o-¿on¹ budowê. Zauwa¿ono dziewiêæ ró¿-nych kryszta³ów o wyra�nie zarysowa-nych granicach (Fot. 4). Tak wiêc p³ytajest czê�ci¹ polikrystalicznego oktaedry-tu. Wielokrystaliczno�æ zaobserwowa-no i opisano w przypadku niektórychdawnych znalezisk Gibeona, takich jakbry³a nazwana od miejscowo�ci Muke-rop (A. Brezina i F. Cohen) czy mete-oryt z farmy Amalia (E. Aladag i R. B.Gordon).

Okazy oktaedrytów przewa¿nie s¹mniejszymi fragmentami niegdy� wiêk-szych kryszta³ów taenitu. Tylko w kilkuprzypadkach po wypolerowaniu i wy-trawieniu mo¿na zaobserwowaæ grani-ce kilku indywidualnych �kryszta³ów�,w wiêkszo�ci przypadków maj¹cychnieregularne kszta³ty, jak ziarno �T� ta-enitu w p³ycie na zdjêciu 2. Jednakw kilku przypadkach, chocia¿ do�æ rzad-kich, znaleziono polikrystaliczne prób-ki o ostrych, liniowych granicach, szcze-gólnie w meteorytach Gibeon, takich jakAmalia czy Mukerop. E. Aladag i R. B.Gordon wskazuj¹, ¿e w przypadku sze-�ciennych, z centrowanymi �cianami,kryszta³ów ¿elaza niklono�nego takie li-niowe granice s¹ g³ównie zorientowanew kierunku powierzchni o�mio�cianówsiatki taenitu i s¹ one typowe dla two-rzenia siê bli�niaków. Wobec tego przy-czynê tworzenia siê bli�niaków trzebawidzieæ w przerywaniu normalnego pro-cesu stygniêcia w ciele planetarnym po-wodowanym np. zderzeniami, prowa-dz¹cym do plastycznych deformacji(�obróbka na gor¹co�), po których na-stêpowa³a rekrystalizacja i dalszy wzrostziaren. Skutkiem tego s¹ tak zwane bli�-niaki rekrystalizacyjne. Ten rodzaj zbli�-niaczeñ jest dobrze znany w przemy�lestalowym jako typowy dla obrabianychna gor¹co zrekrystalizowanych stali i jestpokazany na zdjêciu 5 dla bardzo po-dobnej struktury stopu miedzi i niklu(G. Massing). Po utworzeniu siê figurWidmanstättena ze spadkiem tempera-tury paski kamacytu z ró¿nych kierun-ków zawsze spotykaj¹ siê wzd³u¿ tychliniowych granic zbli�niaczeñ.

Dok³adnie te szczegó³y mo¿na do-skonale przestudiowaæ na omawianej tup³ycie. Ka¿dy z obszarów od A do I maliniowe granice, a wiele z nich okazujesiê bli�niakami rekrystalizacyjnymi tak

Fot. 3. P³yta Gibeona 14×17×0,6 cm ukazuj¹ca niezwyk³e pojedyncze kryszta³y wewn¹trzfigur Widmanstättena.

Fot. 2. Silne zniekszta³cenie doprowadzi³o do wyra�niego zakrzywienia figur Widmanstättenai silnego rozci¹gniêcia i rozerwania du¿ego wrostka troilitu.

Page 5: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 5

jak A i B, B i E, E i H, prawdopodobnieD i E oraz H i I. Jak wskazywa³ F. Ber-werth, korozja postêpuj¹ca od po-wierzchni wybiera³a szczególnie grani-ce bli�niaków, tworz¹c cienkie pasy utle-nienia g³êboko w ¿elazie. Mo¿na to za-uwa¿yæ tak¿e w tym przypadku. Gdypatrzymy na p³ytê pod ma³ym k¹tem,wszystkie liczne, bardzo cienkie paskitaenitu b³yszcz¹ bardzo jasno. Oczywi-ste jest, ¿e przy tym samym k¹cie efektten widaæ zawsze w naprzemiennychpolach, jak A, E i I, a z drugiej strony,pod nieco innym k¹tem, w B, F i H. Tosamo dotyczy pasków kamacytu pod od-powiednim k¹tem. Pokazuje to bardzo³adnie, ¿e okaz jest przyk³adem powta-rzaj¹cych siê bli�niaków (polisyntetycz-nych zbli�niaczeñ), po raz pierwszyomówionych przez F. Berwertha naprzyk³adzie fragmentu Mukerop.

Tym, co z pewno�ci¹ przyci¹gniewzrok, gdy tylko spojrzymy na p³ytê, s¹trzy du¿e kryszta³y nazwane C, D i G,o ostrych granicach i makroskopowomaj¹ce jednorodn¹ strukturê na du¿ej po-wierzchni. Pod mikroskopem okazujesiê, ¿e s¹ to wiêksze okazy kamacytu wy-pe³nione sieci¹ niezmiernie cienkich,mniej lub bardziej równoleg³ych blaszektaenitu. Na wszystkich trzech okazachwidaæ równoleg³e granice po obu stro-nach, zorientowane wzd³u¿ jednej z po-wierzchni o�mio�cianu dawnego krysz-ta³u taenitu. Maj¹cy prawie 5 cm krysz-ta³ G zosta³ przeciêty niemal idealnie tak,¿e widaæ, i¿ jest to sze�cienny kryszta³¿elaza otoczony cienkim paskiem ostrooddzielonego kamacytu. Kryszta³ tenrós³ powoli w stanie sta³ym, obejmuj¹cpo³owê owalnego wrostka troilitu. Ob-wódka kamacytu przylgnê³a do tegowrostka z obu stron.

Kryszta³y kamacytu, szczególnie G,uros³y wcze�niej, przy temperaturzewy¿szej ni¿ pozwalaj¹ca na tworzeniesiê figur Widmanstättena. Wiadomo do-brze, ¿e po plastycznych deformacjachprzy wysokiej temperaturze i rekrystali-zacji ziaren taenitu, czêsto tworz¹ siêszersze obwódki kamacytu. Oczywi�ciew tym przedziale temperatury zachodzi³wzrost tych wiêkszych kryszta³ów za-pocz¹tkowany przez tylko kilka j¹derkrystalizacji, prawdopodobnie wytwo-rzonych przez wci¹¿ trwaj¹ce deforma-cje w kierunku powierzchni o�mio�cia-nu. Zgadza siê to z obserwacjami F. Rin-ne�go, który bada³ p³yty z okazu Gibe-ona z farmy Goamus. Oprócz dominu-j¹cych typowych pasm kamacytu w kie-

runkach o�mio�cianu zauwa¿y³ on dru-g¹ siatkê pasm kamacytu zgodn¹ z kie-runkami sze�cianu i zawsze przecinaj¹c¹tê pierwsz¹, co wskazywa³o, ¿e ros³y onenajpierw i w wy¿szym zakresie tempera-tury ni¿ umo¿liwiaj¹cy tworzenie siê nor-malnych figur Widmanstättena (Fot. 6).

Warto zwróciæ uwagê, ¿e naro¿nikidu¿ego kryszta³u kamacytu G stykaj¹ siêz liniowymi granicami s¹siaduj¹cychkryszta³ów, takich jak D/E i E/H orazC/D i C/F. Jak pokazali A. J. Axon i D.Faulkner, po wytworzeniu siê bli�nia-ków spowodowanym plastycznymi de-formacjami, wzrost zrekrystalizowanejsiatki taenitu nadal trwa. W trakcie tegorównowa¿enia wzrost kryszta³ów taenituw omawianej próbce by³ oczywi�ciekontynuowany, a¿ liniowe granice bli�-niaków napotka³y naro¿niki kryszta³u G.

Dopiero po uformowaniu siê tejstruktury zachodzi³o tworzenie siê typo-wych figur Widmanstättena z typowy-mi paskami kamacytu obrze¿onymi ta-enitem, jakie widzimy na wytrawionychp³ytach. Akceptuje siê powszechnie, ¿ez powodu ograniczonego formowaniasiê j¹der podczas niezwykle powolnegoprocesu stygniêcia (wed³ug Goldsteinaok. 50° C na milion lat) wytr¹canie siêpasków kamacytu zaczyna siê dopierow przech³odzonym stanie, przypuszczal-nie oko³o 100° C poni¿ej temperatury

przej�cia na diagramie fazowym Fe/Ni.Wydaje siê, ¿e ten proces wci¹¿ dzia³aw ró¿nym stopniu na kryszta³y C, D i G,g³ównie na C i D. W krysztale D, w po-³owie maj¹cej figury Widmanstättena,dwa kierunki ró¿ni¹ siê od zwykle do-minuj¹cych kierunków w p³ycie. JednakD ma liniow¹ granicê z E, wiêc ta czê�æsiatki tak¿e wydaje siê byæ czê�ci¹ bli�-niaka rekrystalizacyjnego.

W ni¿szych temperaturach, podczasprocesu stygniêcia, dyfuzja w centrowa-nej objêto�ciowo siatce kryszta³ów ka-macytu jest zredukowana do tego stop-nia, ¿e tworzenie siê zwyk³ych figur niejest ju¿ mo¿liwe. W konsekwencjiw tych obszarach dopiero pod mikrosko-pem widaæ bardzo drobn¹ strukturê ples-sytow¹ z licznymi, bardzo cienkimiblaszkami taenitu.

Powstanie tej bardzo niezwyk³ejstruktury okazu Gibeona, jak omawianapowy¿ej, bardzo dobrze zgadza siê z ob-serwacjami w kilku podobnych znalezi-skach z koñca XIX wieku. SzczególnieCohen znalaz³ kilka pozbawionych struk-tury obszarów na p³ytach z okazu Betha-ny, opisuj¹c je jako kamacyt z niezwyk³¹,drobnoziarnist¹ struktur¹ plessytow¹. Jakmo¿na zobaczyæ na zdjêciach w niektó-rych dawnych publikacjach, te makrosko-powo jednorodne obszary zwykle maj¹nieregularne kontury i co najwy¿ej jedn¹

Fot. 4. Okaz ze zdjêcia 3 z zaznaczonymi granicami 9 ró¿nych pojedynczych �kryszta³ów�.

Page 6: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 6

liniow¹ granicê, ale nie maj¹ geometrycz-nych kszta³tów. Cohen podkre�la³, ¿e tew³a�ciwo�ci struktury s¹ bardzo dziwnymzjawiskiem i wskazywa³, ¿e, wed³ug F.Berwertha, �nawet w niemal komplet-nych zbiorach Naturhistorisches Muzeumw Wiedniu (1902 r.) nie ma ani jednegometeorytu, który wygl¹da³by podobnie�.Ju¿ wtedy Cohen przypuszcza³, ¿e powo-dem, dla którego nie spotyka siê czê�ciejtakich szczegó³ów struktury, jest to, ¿e wmniejszych okazach nie da siê ich zaob-serwowaæ, a ponadto, aby ujawniæ takiidealnie kwadratowy przekrój kryszta³uw bryle ¿elaza jak na zdjêciu 3, meteorytmusi byæ ciêty dok³adnie w odpowied-nim kierunku.

Warto te¿ zauwa¿yæ, ¿e od d³u¿sze-go czasu obserwuje siê tendencjê doumieszczania wiêkszych znalezisk me-teorytów w zbiorach muzealnych w ca-³o�ci, gdy¿ efektownie prezentuj¹ siê onena wystawie. Natomiast szansa na od-krycie takich niezwyk³ych struktur ro-�nie w znacznym stopniu tylko przy od-s³anianiu du¿ych powierzchni przy ciê-ciu znacznej czê�ci meteorytu na kolej-ne p³yty, najlepiej optymalizuj¹c kieru-nek ciêcia wed³ug szczegó³ów struktu-ry widocznych po wytrawieniu.

Szczególny charakter opisanej tup³yty wyra¿a siê w wystêpowaniu nie-zwyk³ych strukturalnych utworów poli-krystaliczno�ci, wytworzeniu bli�nia-ków rekrystalizacyjnych i wzro�cie do-brze ukszta³towanych, wiêkszych krysz-ta³ów kamacytu jeden obok drugiego, como¿na zobaczyæ na powierzchni stosun-kowo ma³ego okazu. Ponadto meteorytzosta³ przeciêty w korzystnym kierun-ku, tak ¿e wiêksze kryszta³y kamacytuwidaæ jako niemal idealne kwadraty.Niemniej bardziej szczegó³owe badaniai pomiary dok³adnej orientacji ró¿nychzbli�niaczonych obszarów mog¹ jeszczezmieniæ lub uzupe³niæ ten wizerunek.

Podziêkowania: Dziêkujemy profe-sorowi H. Wänke i pani dr J. Zipfelz Max-Planck-Institut für Kosmochemiew Moguncji, profesorowi V. F. Buchwal-dowi z Politechniki w Kopenhadze, pro-fesorowi Kuratowi z NaturhistorischesMuseum w Wiedniu i R. Chita z Towa-rzystwa Astronomicznego w Wiesba-den.

Literatura:

1. Aladag E., Gordon R.B. (1969). Structureof the parent taenite of the Gibeonmeteorite. Geochimica et CosmochimicaActa 33, 750-752.

2. Axon H.J., Faulkner D. (1967). Hotworking effects in the parent g-phaseof iron meteorites. Geochimica etCosmochimica Acta 31, 1539-1542.

3. Berwerth F. (1902). Der Meteoreisen-zwilling von Mukerop, Bez. Gibeon,Deutsch-Südwest-Afrika. Sitzungs-

berichte der Akademie der Wissen-schaften, Wien 111, Abt. 1, 646-666;1 Tafel.

4. Brezina A., Cohen E. (1902). Über einMeteoreisen von Mukerop, BezirkGibeon, Großnamaland. Jahresheftedes Vereins f. vaterländische Natur-kunde in Württemberg, 58, 292-302;1 Tafel.

5. Buchwald V.F., Handbook of IronMeteorites. University of CaliforniaPress, published for the Centerof Meteorite Studies, Arizona StateUniversity (1975).

6. Cohen E. (1902). The Meteorite Iron fromBethany, Great Namaqualand. Annals ofthe South African Museum, 2, 21-30, 4plates.

7. Cohen E. (1905). Meteoritenkunde.Schweizerbart�sche Verlagsbuch-handlung, Stuttgart.

8. Dietrich R., König S. The Gibeon IronMeteorite � in Perfect Crystals.Meteorite! February 1997, 28-29,Pallasite Press, Takapuna, NZ.

9. Goldstein J.I., Ogilvie R.E. (1965). Thegrowth of the Widmanstätten pattern inmeteorites. Geochimica et Cosmo-chimica Acta 29, 893-920.

10. Masing G. (1955). Grundlagender Metallkunde. Springer-Verlag,Heidelberg.

11. Rinne F. (1910). Ein Meteoreisen mitOktaedr- und Würfelbau (Tessera-Oktaedrit). N. Jb. f. Mineralogie,Geologie u. Paläontologie, 1, 115-117.

12. Wood J. A. (1964). The cooling ratesand parent planets of several ironmeteorites. 429-459.

Fot. 6. Wytrawiona p³yta Gibeona z artyku³u F. Rinne�go ukazuj¹ca �lady cia³ sze�ciennycho wyra�nej strukturze, które ros³y w wy¿szej temperaturze i dlatego zawsze przecinaj¹ pó�niejrosn¹ce paski normalnych figur Widmanstättena. Zdjêcie udostêpni³a Senckenbergische Bi-bliothek we Frankfurcie nad Menem.

Fot. 5. Struktura stopu miedzi i niklu ukazuj¹ca podobne wzory �rekrystalizacyjnego zbli�-niaczenia� (z ksi¹¿ki G. Massinga).

ß

Page 7: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 7

Catalogue of Meteoritesi Kolekcja Meteorytów

Natural History MuseumMonica M. Grady

t³um. Magdalena Pilska-Piotrowska

Powstanie Natural History Mu-seum (NHM) i jego kolekcji1

datuje siê na rok 1753, kiedyto zmar³ Sir Hans Sloane. By³ on wiel-kim kolekcjonerem, który swojeogromne prywatne muzeum okazówzbieranych przez ponad 70 lat pozo-stawi³ królowi dla narodu. Jego wol¹by³o tylko, aby jego dwie córki otrzy-ma³y 20 000 funtów do podzia³u miê-dzy siebie. Okazy by³y g³ównie okaza-mi przyrodniczymi, ale kolekcja zawie-ra³a tak¿e monety, okazy archeologicz-ne, wyroby garncarskie i jubilerskie,a tak¿e przepis na czekoladê (wykorzy-stany pó�niej przez Cadbury�s). Kolek-cja Sloane�a utworzy³a podwaliny Bri-tish Museum (BM) za³o¿onego przezBritish Museum Act w czerwcu 1753roku, i które przenios³o siê do obecnejsiedziby w Bloomsbury w 1756 roku.W owym czasie nie by³o ¿adnego�NHM�, lecz Department of Naturaland Artifical Productions nale¿¹cy doBM. W kolekcji nie by³o meteorytów� w 1756 roku kamienie spadaj¹ce znieba nie by³y uznawane za obiektywa¿ne dla badañ naukowych. Minê³oprawie 50 lat, zanim meteoryty poja-wi³y siê w BM.

Do 1807 roku dzia³ przeistoczy³ siêw Department of Natural History andModern Curiosites i zdoby³ cztery me-teoryty: Wold Cottage, Benares i Sienazosta³y ofiarowane przez Sir JosephaBanksa w 1802 roku, natomiast kamieñz L�Aigle podarowa³ Biot w 1804 roku.Spadek Wold Cottage zaobserwowanow Yorkshire, w pó³nocno-wschodniej

Anglii, 13 grudnia 1795 roku. Muzeal-na historia Wold Cottage jest do�æ nie-jasna: pomimo ¿e History of the Mete-orite Collection Fletchera (wydana w1881) wyra�nie stwierdza, ¿e WoldCottage zosta³ ofiarowany BM przezBanksa w 1802 roku, to w ksiêdze za-kupów widnieje zapis, ¿e zosta³ on ku-piony w 1838 roku od Miss Sowerby.Jak wskazuje Pillinger i Pillinger(1996), Wold Cottage nale¿a³ do SirEdwarda Tophama, który to po¿yczy³okaz Banksowi na wystawê w Londy-nie. Topham sprzeda³ meteoryt Jame-sowi Sowerby w 1805 roku. Jest mo¿-liwe, ¿e Banks �ofiarowa³� BM raczejczê�æ meteorytu ni¿ g³ówn¹ masê.

Pomiêdzy pocz¹tkiem XIX wieku,kiedy to po raz pierwszy uznano mete-oryty za naturalne pozaziemskie obiek-ty, a rokiem 1856, kiedy Richard Owenzosta³ mianowany na SuperintendentaNatural History Departments, kolekcjapowoli powiêkszy³a siê do oko³o 70meteorytów. Zawdziêcza to g³ówniestaraniom Charles�a Koniga, kustoszaOddzia³u Mineralogii i Geologii w la-tach 1838�1851. Godnymi uwagi na-bytkami w tym czasie by³y Otumpa,wa¿¹cy 0,6 tony g³az z Campo del Cie-lo, który stoi przy wej�ciu do PawilonuMeteorytów, i Cranbourne. Trzy i pó³-tonowy meteoryt ¿elazny Cranbourne(najwiêkszy okaz) zosta³ ofiarowanyBM przez pana Jamesa Bruce�a z Chi-slehurst w 1854 roku (�gdzie spêdzi³wiele przyjemnych dni i uzyska³ wieleinformacji� zacytowane przez Lucasand Lucas, 1991).

W 1856 roku trzy oddzia³y Natu-ral History Departments (Mineralogiii Geologii, Botaniczny, Zoologiczny)podzielono na piêæ osobnych dzia³ów(Mineralogiczny, Geologiczny, Bota-niczny, Entomologiczny i Zoologiczny;

jedyna pó�niejsza zmiana nazewnictwadzia³ów nast¹pi³a w 1956 roku, kiedydzia³ Geologiczny przemianowano naPaleontologiczny). Na pierwszego ku-stosza Dzia³u Mineralogii zosta³ mia-nowany w 1857 roku Nevil Story-Ma-skelyne (fot. 1). Natychmiast zabra³ siêon za powiêkszanie zbioru minera³ówi meteorytów, g³ównie poprzez naby-wanie innych kolekcji np. profesoraC.U. Shepherda z New Haven, USA.Up³ynê³o raptem tylko sze�æ lat, a ko-lekcja uros³a do oko³o 200 meteorytów,w³¹czaj¹c okazy meteorytów Shergot-ty, Goalpara i Parnallee. Od 1861 rokuStory-Maskelyne regularnie wydawa³Katalog kolekcji meteorytów wystawia-nej w Dziale Mineralogicznym BritishMuseum. Chocia¿ by³ to po prostu spismeteorytów i ich wag, okaza³ siê bez-po�rednim zwiastunem Catalogue ofMeteorites. Story-Maskelyne by³ zapa-lonym chemikiem i mineralogiem (ma-skelynit ma po nim sw¹ nazwê). Kiedyobj¹³ swoje stanowisko: �w Dziale nie

Fot. 1. Pierwszy kustosz Dzia³u Mineralogiii kolekcji meteorytów, M. H. Nevil Story--Maskelyne. By³ kustoszem w latach 1857��1880.

1Pe³na i wspania³a historia BritishMuseum jest podana w ksi¹¿ce The Natu-ral History Museum at South Kensington(wznowionej w 1998 roku) Williama Ste-arna. Wiele informacji zawartych w tym ar-tykule jest z niej zaczerpniêtych.

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 7 No. 3. Copyright © 2001 Pallasite Press)

Page 8: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 8

by³o laboratorium chemicznego, a na-wet nie mo¿na by³o u¿yæ dmuchawki,z powodu konieczno�ci zabezpieczeniaprzed mo¿liwym zniszczeniem Muzeumprzez po¿ar� (Fletcher, 1881). W 1867roku Story-Maskelyne za³o¿y³ labora-torium chemiczne w Bloomsbury i wy-konywa³ analizy chemiczne minera³ówi materii wyseparowanej z meteorytów.Story-Maskelyne publikowa³ tak¿epierwsze opisy szlifów petrograficz-nych meteorytów i sugerowa³, ¿e: �Ga-³¹� nauki, która bada meteoryty zdoby-³a wystarczaj¹c¹ wagê, aby usprawie-dliwiæ nadanie jej specialnej nazwy�.Specjalna nazwa, jak¹ zaproponowa³,brzmia³a Aerolityka. Wymy�li³ on te¿terminy: aerolit, aerosyderyt i syderolitodpowiednio dla meteorytów kamien-nych, ¿elaznych i ¿elazno-kamiennych.(Story-Maskelyne i Von Lang, 1863).Po�ród innych rzeczy, odkry³ on oldha-mit (CaS) w aubrycie Bustee (fot. 2)i wyizolowa³ osobny, dodatkowy mi-nera³ nazwany osbornit, który nie móg³-by byæ zidentyfikowany chemicznie.Sk³ad tego minera³u rozpozna³ w koñ-cu jako TiN jeden z nastêpców Story-Maskelyne�a, Frederick Bannisterw 1941 roku (pracuj¹c na oryginalnychminera³ach wyseparowanych przez Sto-ry-Maskelyne�a, które s¹ oczywi�cienadal w kolekcji).

Przez ca³y ten okres Story-Maske-lyne�owi asystowa³ Walter Flight, tak-¿e chemik. Flight tak¿e wydawa³ pu-blikacje. Jeden z jego artyku³ów jestzatytu³owany �Meteoryty i pochodze-nie ¿ycia� (1877). Przedstawia on pro-pozycjê wysuniêt¹ w 1871 roku przezSir Williama Thompsona, ówczesne-go prezydenta British Association.

�Hipoteza, ¿e ¿ycie na Ziemi powsta³opoprzez omsza³e fragmenty ruin inne-go �wiata wydaje siê dzika i marzyciel-ska; to co ja twierdzê, to ¿e nie jest tonienaukowe�. Flight omawia propozy-cjê i porównuje punkt widzenia Thom-sona z pogl¹dami wspó³czesnych fran-cuskich i niemieckich naukowców po-kazuj¹c, ¿e teoria panspermii kr¹¿y ju¿od dawna.

Do po³owy XIX wieku, co chybanie by³o zaskoczeniem, zbiory przyrod-nicze szybko przeros³y wyznaczon¹ dlanich powierzchniê. W 1858 roku Ri-chard Owen orêdowa³ za utworzeniemodrêbnego National Museum of Natu-ral History (w którym by³oby do�æ miej-sca na sze�ædziesi¹t wielorybów). Cho-cia¿ rada nadzorcza BM odmówi³audzielenia zgody na utworzenie odrêb-nego muzeum, to zgodzono siê na od-dzielenie zbiorów przyrodniczych odinnych eksponatów. Zakupiono terenw South Kensington i w 1864 rokuog³oszono konkurs na projekt nowegobudynku (nagroda 400 funtów, ok. 650dolarów USA). Francis Fowkes, archi-tekt, który wygra³ konkurs, zmar³ na-stêpnego roku przed rozpoczêciemprac. Jego plany przej¹³ Alfred Water-house, który nastêpnie przedstawi³ swójw³asny projekt. W 1872 roku zosta³podpisany kontrakt na budowê Mu-zeum, prace rozpoczêto w 1873 roku,a ukoñczono w roku 1884. Ostatecznykoszt budowy budynku, razem z wy-posa¿eniem i instalacjami, wyniós³ oko-³o 602 000 funtów (co stanowi obecniew 2001 roku oko³o 258 milionów fun-tów lub 380 milionów dolarów USA).British Museum (Natural History) lubBM(NH) zosta³o wiêc utworzone

w 1880 roku, jako placówka BritishMuseum. Pierwsze okazy przeniesio-no z Bloomsbury do South Kensington(odleg³o�æ ok. 4 mil) w lipcu 1880 roku;jako pierwsza zosta³a przeniesiona ko-lekcja mineralogiczna. BM(NH) zosta-³o otwarte dla publiczno�ci w Wielka-nocny poniedzia³ek, 18 kwietnia 1881roku (fot. 3).

Nowo powo³any kustosz, Lazarus(pó�niej Sir Lazarus) Fletcher (fot. 4)nadzorowa³ przeprowadzkê. Nie by³ onpocz¹tkowo zachwycony now¹ sie-dzib¹: �W pobli¿u mojego biurka, cho-cia¿ przez ca³y ranek pali siê ogromnyogieñ, temperatura wynosi 13°F powy-¿ej punktu zamarzania i jest absolutniekonieczne dla zachowania zdrowia no-szenie w pokoju kapelusza i p³aszcza.Przyda³by siê tak¿e wiatromierz mierz¹-cy si³ê strumienia zimnego powietrzawiej¹cego od okna do kominka�. (za-cytowa³ Stearn, p. 265-266). [Zauwa¿,¿e grzejniki ogrzewaj¹ce strumieniezimnego powietrza zainstalowano przyoknach w 1998 roku!]. Pomimo niewy-gód, Fletcher by³ niestrudzonym bada-czem, publikuj¹cym Przewodniki pokolekcjach Minera³ów i Ska³, a tak¿epo kolekcji Meteorytów. Pisa³ tak¿eo rozszerzalno�ci kryszta³ów ze zmia-n¹ temperatury i o kosztownych kamie-niach, o których wspomina Biblia.

Flecher by³ bardzo zainteresowa-ny kolekcj¹ meteorytów i podczas jegorz¹dów kolekcja stale ros³a. Zas³ug¹Fletchera by³a pierwsza publikacjaz 1881 roku zatytuowana Przewodnikpo kolekcji meteorytów Dzia³u Mine-ralogii British Museum (Natural Hi-story). Kosztowa³a 1 pensa (w du¿ymprzybli¿eniu ok.0,6 centa USA). Rów-nolegle do Przewodnika wyda³ Wstêpdo studiów nad meteorytami wrazz list¹ meteorytów wystêpuj¹cychw kolekcji. Ten 80-stronicowy tom(cena 2 pensy) zawiera³ opisy ró¿nychtypów meteorytów i zarys klasyfika-cji meteorytów. Publikacja ta by³awznawiana prawie co roku, do 1914roku, do którego to czasu uros³a do 126stron i ceny 1szylinga (oko³o 7,5 cen-ta USA). Ka¿de wydanie Przewodni-ka zawiera³o skrócon¹ listê meteory-tów z kolekcji BM. Do momentu, kie-dy Fletcher zosta³ mianowany dyrek-torem muzeum w 1909 roku, kolekcjameteorytów liczy³a ok. 580 okazów.

Nastêpny kustosz Mineralogii,G.T. Prior, mianowany w 1909 roku,by³ tak¿e zapalonym meteorytykiemFot. 2. Okaz aubrytu Bustee z wrostkami oldhamitu.

Page 9: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 9

i �wietnym chemikiem. Prior zapropo-nowa³ klasyfikacjê meteorytów opart¹na sk³adzie chemicznym, a regu³y Prio-ra2 s¹ jednym z kamieni wêgielnychklasyfikacji chondrytów. W 1923 rokuPrior opublikowa³ Catalogue of Mete-orites ze szczególnym uwzglêdnieniemmeteorytów z kolekcji British Museum(Natural History). By³ to pierwszy zna-ny Catalogue of Meteorites okre�laj¹-cy sposób zapisu danych stosowany dodzi�. Zawiera³ informacje o oko³o 850meteorytach i kosztowa³ 10 szylingów(oko³o 75 centów USA). Po raz pierw-szy Catalogue wymienia³ meteoryty,których nie by³o w kolekcji BM(NH).Oznaczone by³y one gwiazdk¹ (*) i za-pisane jako desiderata, to znaczy oka-zy, które dobrze by by³o pozyskaæ dozbioru. W tym czasie oko³o 75%wszystkich znanych meteorytów by³oprezentowanych w kolekcji BM(NH).W 1927 roku Prior opublikowa³ doda-tek do Catalogue (cena 2 szylingi, oko³o15 centów USA); pozosta³ kustoszemdo momentu przej�cia na emeryturê,tak¿e w 1927 roku.

Sta³o siê tradycj¹, ¿e kuratelê nadkolekcj¹ meteorytów sprawowa³ ku-stosz Dzia³u Mineralogii. Tradycja taby³a zachowywana do czasu powo³a-nia Campbella Smitha w 1937 roku,który uczyni³ odpowiedzialnym za ko-lekcjê swojego zastêpcê Maxa Heya.Hey by³ autorem artyku³u z 1969 rokuzatytuowanego �Dylematy Kurato-rów�, gdzie podsumowa³ obowi¹zkiKuratora, które mo¿na wyraziæ jako:�Zdob¹d�, Trzymaj�. W drugiej po³o-wie lat trzydziestych, Max Heyz BM(NH) i E.P Henderson ze Smith-sonian Institution w Waszyngtonie, dys-kutowali w swojej korespondencji nadmo¿liwo�ci¹ wymiany materia³ówi obaj kuratorzy wys³ali do siebie listyich ostatnich nabytków. W korespon-dencji z maja 1939 roku Hey i Hender-son porównywali uwagi nad dokumen-tacj¹ kolekcji. W jednym li�cie Hey pi-sze do Hendersona, ¿e nowy dodatekdo Catalogue jest prawie kompletny,i prosi o informacje, które powinny byæumieszczone na temat �wie¿o spad³ychmeteorytów, g³ównie o sprecyzowanielokalizacji geograficznej. W odpowie-dzi Henderson proponuje, ¿e jedna in-

stytucja powinna skompletowaæ listêgeograficzn¹, a druga chronologiczn¹listê spadków meteorytów. Henedersonprzyzna³ tak¿e, ¿e katalog BM(NH) jestbardziej kompletny ni¿ katalog Smith-sonian, dlatego by³oby bardziej sensow-nie gdyby publikowa³o go BM(NH).Dok³adnie jego s³owa brzmia³y: �Uwa-¿am, ¿e macie prawo do pierwszeñstwana tym polu, dlatego proponujê, aby-�cie kontynuowali i uzupe³niali swojedzie³o, jak pierwotnie by³o w planach.Nie bêdzie wtedy po¿ytku z opubliko-wania naszej�� Tak narodzi³a siê tra-dycja, ¿e instytucja londyñska sta³a siêsk³adnic¹ informacji o meteorytach.Drugi dodatek do Catalogue of Mete-orites zosta³ opublikowany w 1940 roku(cena 5 szylingów; ok.37,5 centa USA);Hey uzupe³ni³ i zredagowa³ drugie wy-danie Catalogue, opublikowane w 1953roku. Po raz pierwszy by³y do³¹czonedo ka¿dego meteorytu wspó³rzêdnegeograficzne. W Catalogue znajdowa-³o siê ok. 1700 pozycji, z których bli-sko po³owa by³a w kolekcji BM(NH).

W 1959 roku BM(NH) otrzyma³ogrant od Nuffield Trust na kupno po³o-wy kolekcji H.H. Niningera. Kilka z276 okazów by³o ju¿ w posiadaniu Mu-zeum, ale ca³a reszta by³y to okazy zu-pe³nie nowe w kolekcji, która w tymmomencie liczy³a oko³o 1000 meteory-tów. Kolejny kamieñ milowy w histo-rii kolekcji nast¹pi³ w lipcu 1963 roku,kiedy Parlament wyda³ rozporz¹dzeniedotycz¹ce British Museum. Akt tenoddziela³ BM(NH) od BM i ustanawia³BM(NH) jako oddzieln¹ instytucjê zw³asnym zarz¹dem.

Hey przygotowa³ tak¿e trzeci¹ edy-cjê Catalogue of Meteorites, opubliko-wan¹ w 1966 roku, wycenion¹ na 6 fun-tów ($9 US) i zawieraj¹c¹ informacje

o oko³o 2020 meteorytach, z którychoko³o 1150 by³o w kolekcji BM(NH).Mój poprzednik na stanowisku szefa ze-spo³u meteorytowego, Robert Hutchi-son, by³ g³ównym redaktorem dodatkudo trzeciego wydania, który pojawi³ siêw 1977 roku (cena 23 funty, oko³o $35US), a Andrew Graham czwartego wy-dania (1985; cena 38,50 funtów, oko³o$60 US). Ta ostatnia wersja by³a rów-nie¿ dostêpna po raz pierwszy w for-macie elektronicznym. Mo¿na j¹ by³ootrzymaæ na czterech dyskietkach 51/

4�

i by³a bardzo ograniczona w swoichmo¿liwo�ciach. Czwarte wydanie za-chowa³o tê sam¹ formê, co poprzednieCatalogue, ale zosta³o wydane w for-macie A4. Po raz pierwszy w Catalo-gue zaznaczono w zestawieniu, ale niew g³ównej czê�ci, które meteoryty znaj-duj¹ siê w kolekcji BM(NH), a nie, któ-rych w niej nie ma. Catalogue zawiera³informacje o oko³o 2800 meteorytach,z których oko³o 50% by³o w kolekcji

Fot. 3. Widok British Museum (Natural History) w dniu otwarcia, w kwietniu 1881 roku.Akwarela Alfreda Waterhouse.

Fot. 4. Sir. Lazarus Fletcher, kustosz mine-ralogii od 1880 do 1909 roku; dyrektorMuzeum od 1909 do 1919 roku.

2Regu³y Priora: Im ni¿sza zawarto�æmetalu w chondrycie, tym wy¿sza zawar-to�æ niklu w metalu, i tym wy¿sza zawar-to�æ FeO w krzemianach.

Page 10: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 10

BM(NH). Wstêp zawiera³ zastrze¿enie,¿e uwzglêdniono tylko ograniczon¹liczbê chondrytów z Antarktydy. Natym etapie nie by³o jasne, w jaki spo-sób najlepiej potraktowaæ kilka tysiêcypróbek pochodz¹cych z Antarktydy.Andrew Graham, poparty przez Mete-oritical Society�s Nomenclature Com-mitee, zadecydowa³, ¿e przysz³e wyda-nie bêdzie zawiera³o dane o wszystkichnie-chondrytowych meteorytach z Ank-tartydy oraz o chondrytach wêglistychi niezrównowa¿onych chondrytachzwyczajnych, oraz o wszystkich chon-drytach zwyczajnych wa¿¹cych ponad50 g.

Kolejne znacz¹ce powiêkszeniekolekcji mia³o miejsce miêdzy rokiem1985 a 1992. Pomimo ¿e w 1985 rokuBM(NH) przejê³o zwierzchnictwo nads¹siednim Muzeum Geologicznymi jego kolekcjami, w spisie odnotowa-no 260 pozycji, to tylko dwa spo�ródmeteorytów by³y w kolekcji nowe. Rze-czywi�cie, w wiêkszo�ci pozosta³e me-teoryty by³y ofiarowane GM przezBM(NH) i mog³yby byæ po³¹czonez macierzystymi meteorytami (chocia¿posiadaj¹ obecnie w rejestrze inne nu-mery). Zwiêkszanie ilo�ci pojedyn-czych okazów meteorytów by³o skut-kiem zdobywania australijskich próbekpoprzez aktywny program wymiany.Dziêki darowi�nie weszli�my tak¿e wposiadanie okazów ze zbioru meteory-tów z Anktartydy, znalezionych w 1988roku przez zespó³ niemieckich naukow-ców (prekursora EUROMET-u, euro-pejskiego projektu poszukiwania me-teorytów na Anktartydzie, obecnie kie-rowanego ze Sieny we W³oszech).

Fot. 6. Obecny zespó³ kustoszy meteorytów (od lewej): dr Sara Russell, dr Monica Gradyi p. Babs Potter. Meteoryt, to p³yta Imilac. Proszê porównaæ mniej oficjalny wygl¹d dzisiejsze-go zespo³u z wygl¹dem pierwszego kustosza kolekcji (fot. 1).

Fot. 5. Ok³adka pi¹tego wydania Catalogueof Meteorites, które przygotowa³a MonicaGrady. Zawiera dane o 25600 meteorytachi kosztuje 90 funtów ($150 US).

Zbli¿amy siê z histori¹ do obec-nych czasów. W 1992 roku Parlamentwyda³ rozporz¹dzenie dotycz¹ce Mu-zeów i Galerii Sztuki, zmieniaj¹ce na-zwê instytucji z British Museum (Na-tural History) na The Natural HistoryMuseum (NHM). Równie znacz¹cym(dla mnie) by³o to, ¿e w 1992 roku prze-jê³am prowadzenie Catalogue of Me-teorites. Moim pierwszym zadaniemby³o przystosowanie wersji elektronicz-nej pracuj¹cej w (raczej dziwacznym)systemie DOS do systemu Windows(czasem jeszcze bardziej dziwacznego).Teraz jest dostêpna na CD i jest zupe³-nie przejrzysta. Postêp w mo¿liwo-�ciach przetwarzania danych i pojem-no�ci pozwoli³ mi umie�ciæ wszystkieoko³o 18 000 meteorytów z Antarkty-dy w obszernej tabeli.Doda³am tak¿e ta-bele meteorytów znalezionych na go-r¹cych pustyniach i kilka tysiêcy pozy-cji bibliograficznych, i danych chemicz-nych i izotopowych. Wydanie pi¹tejedycji Catalogue of Meteorites (fot. 5)jesieni¹ 2000 roku (cena 90 funtów;$150 US) by³o jednym z najwiêkszychosi¹gniêæ w mojej naukowej karierze(innym jest posiadanie planetoidy(4731) nazwanej Monicagrady).

Jednak praca tu siê nie koñczy.Obecnie posiadamy w kolekcji oko³o1850 meteorytów. Kontynuujê pracenad redagowaniem Catalogue przy po-mocy mojej wspó³pracownicy dr SaryRussel, która jest obecnie naczelnym re-daktorem Meteoritical Bulletin. Poma-ga nam nasz specjalista kustosz mete-orytów, Ms Babs Potter, która nadzo-ruje konserwacjê meteorytów w kolek-cji (fot. 6). Szósta edycja Catalogue of

Meteorites jest obecnie w sferze pla-nów. Bêdzie oparta na Internecie i bê-dzie zawiera³a zdjêcia okazów i p³ytekcienkich. Jednak¿e nie wiem, kiedywystartujemy z t¹ edycj¹. Nie wcze�niejni¿ w 2002 roku, wiêc nie spodziewaj-cie siê zbyt wiele, ale obserwujcie, corobimy.

Podziêkowania: Jestem wdziêcznaMs Victorii West za pomoc w przygo-towaniu tego artyku³u. Victoria West tonasza archiwistka, a tak¿e anomalnyoktaedryt znaleziony w Po³udniowejAfryce.

Department of MineralogyThe Natural History Museume-mail: [email protected]

LiteraturaFletcher L. (1881). A guide to the collection

of meteorites in the Department ofMineralogy in the British Museum(Natural History). 40 pp.

Flight W. J. (1877). Meteorites and theorigin of life. Popular Science Review,390�401.

Hey M. H. (1969). The Curator�s dilemma.Meteoritics 4, 253�255.

Lucas A. M. and Lucas P. J. (1991). Colonialpride and metropolitan expectations: theBritish Museum and Melbourne�smeteorites. Paper in the meteoritearchives of the NHM.

Pillinger C. T. and Pillinger J. M. (1996).The Wold Cottage meteorite: not justany ordinary chondrite. MeteoriticsPlanet. Sci. 31, 589-605.

Stearn W. T. (1998). The Natural HistoryMuseum at South Kensington. Nat.Hist. Mus, Pub. 414 pp.

Story-Maskelyne M. H. N. and Von LangV. (1863). Mineralogical Notes. Phil.Mag. 25. ß

Page 11: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 11

Jesienny spadekOstatnie winogrona bourgogne,

nabrzmia³e obiecuj¹co, dojrzewa³y wprzymglonym, jesiennym s³oñcu ko³oLangres, na p³askowy¿u ponad Dijon.S³ynne francuskie bia³e krowy, les cha-rolais, sta³y jak wartownicy na polachkoniczyny. Trzeciego wieczoru pa�-dziernika 1815 roku nieba nie przes³a-nia³a ¿adna chmurka. S³abe podmuchybryzy zachêca³y do rozmy�lañ w spo-koju.

Byæ mo¿e ten pastoralny obraz kra-jobrazu ozdobionego dobrze utrzyma-nymi winnicami Côte D�Or zapowia-da³ powrót spokojnych czasów. Byæmo¿e straszliwe francuskie dni o�wie-cenia, rewolucji i terroru, lata ekspan-sji napoleoñskiej, odwrotu i ofiar wresz-cie siê koñczy³y. Gdy artyleria grzmia-³a bezustannie, tak g³êboka cisza by³awyra�nie odczuwalna.

Jednak jak ka¿da cisza, ta równie¿zosta³a przerwana. Nie przez echo spodWaterloo, lecz przez salwê od bogawojny.

�...rankiem oko³o 8:30 us³yszanow Chassigny i wioskach odleg³ycho trzy do czterech mil g³o�ny huk, któ-ry mo¿na porównaæ do salwy wielumuszkietów po³¹czonej z grzmotemwybuchu kul armatnich. Ten ha³as,który zdawa³ siê dobiegaæ z szarejchmurki widocznej nad pó³nocno-wschodnim horyzontem, trwa³ ju¿ kil-ka minut, gdy cz³owiek pracuj¹cyw winnicy w pewnej odleg³o�ci od wsii patrz¹cy na tê chmurkê, zobaczy³, jakoko³o 400 metrów od miejsca, gdziesta³, spad³o na ziemiê, ze �wistem po-dobnym do �wistu armatniej kuli, nie-przezroczyste cia³o, z którego wydzie-la³ siê gêsty dym. Natychmiast pod-bieg³ do tego miejsca i w �wie¿o za-oranej ziemi zobaczy³ do³ek o g³êbo-ko�ci 0,27 m i �rednicy 50 do 60 cm.Wokó³ niego le¿a³y kawa³ki kamienia,które wyda³y mu siê niezwyk³e. Gdypodniós³ jeden z nich, stwierdzi³, ¿e

Chassigny: Pierwszy kawa³ekMarsa

Kevin Kichinka

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 7 No. 3. Copyright © 2001 Pallasite Press)

jest on ciep³y, jakby by³ wystawionyna silne �wiat³o s³oneczne.�

Opis spadku meteorytu Chassigny,pierwszego meteorytu z Marsa, �jakopowiedzia³ M. Virey�owi M. Pistol-let, lekarz z tej samej miejscowo�ci�,ukaza³ siê w paryskim czasopi�mie na-ukowym Annales de Chimie et de Phy-sique w 1816 r.

S¹dzê, ¿e to angielskie t³umacze-nie opisu zrobione przez Bernda Pau-leya jest najwierniejszym, jakie kiedy-kolwiek opublikowano.

�Zabra³ go do domu we wsi, a kie-dy rozesz³a siê wie�æ o zdarzeniu, kil-ku innych mieszkañców posz³o na miej-sce spadku i zebra³o trochê tych kamie-ni. Przyby³em do tej wsi dwa dni pó�-niej i wkrótce zorientowa³em siê, ¿e jestto aerolit, poniewa¿ by³em ju¿ w po-siadaniu podobnego kamienia, któryprzys³ano mi z Niemiec, i który ró¿ni³siê od tego tylko tym, ¿e by³ bardziejdrobnoziarnisty i mia³ bardziej zwart¹teksturê. Gdy rolnik pokaza³ mi miej-sce spadku ... znalaz³em jeszcze oko³o60 ma³ych fragmentów. Niektóre z nich,pokryte ziemi¹ i nara¿one na wilgoæ,³atwo kruszy³y siê w palcach.�

�W tym przypadku nie obserwo-wano bolidu, który zwykle towarzyszyspadkom aerolitów. Nie widziano ¿ad-nej pary wydostaj¹cej siê z chmurki,gdy nastêpowa³y kolejne detonacje. Niemo¿na by³o oceniæ ani opisaæ jej wiel-ko�ci ani kszta³tu, poniewa¿ nie by³ow niej nic niezwyk³ego prócz koloru,jaki ró¿ne osoby, które to widzia³y, po-równywa³y do ciemnoszarego dymuz pal¹cej siê s³omy. Z ca³¹ pewno�ci¹mo¿na stwierdziæ, ¿e ha³as znikn¹³ pospadniêciu tych kamieni.�

�Wed³ug relacji ró¿nych �wiadków... w tym samym momencie inne ka-mienie by³y rzucone w ró¿nych kierun-kach, ale poniewa¿ ¿adnego nie znale-ziono (jak dot¹d), nie mo¿e to byæ wy-starczaj¹co udowodnione. Jeden wyj¹-tek � okaz znacznej wielko�ci znale-

ziono siedem czy osiem dni pó�niejw winnicy oko³o 160 metrów od miej-sca, gdzie inne kamienie spad³y. £¹cz-na masa wszystkich zebranych dot¹dokazów wynosi oko³o czterech kilogra-mów. Niew¹tpliwie wszystkie te frag-menty s¹ czê�ci¹ tego samego kamie-nia. ... Sk³onny jestem tak¿e wierzyæ,¿e to, co zebrali�my do tej pory, jesttylko czê�ci¹ kamienia bardziej znacz-nych rozmiarów, który rozpad³ siêw powietrzu. Okaz bêd¹cy w moim po-siadaniu, wa¿¹cy prawie kilogram, madwie powierzchnie prze³amu, co pro-wadzi do wniosku, ¿e ten kamieñ mia³masê co najmniej osiem kilogramów.�

�Chocia¿ ma on znaczny ciê¿arw³a�ciwy ... jego warto�æ jest nieco innaw ka¿dym fragmencie, z których czê�æma wiêksz¹ gêsto�æ.�

�Omal nie zapomnia³em powie-dzieæ, ¿e kilka osób, zarówno z wioskiChassigny jak i s¹siednich, które sie-dzia³y na ziemi ... powiedzia³o, ¿e czu-³y one dr¿enie gruntu podczas detona-cji. Rolnik, który by³ �wiadkiem spad-ku, powiedzia³, ¿e nigdy czego� takie-go nie prze¿y³. Powinienem tak¿e po-wiedzieæ, ¿e na dnie do³ka po uderze-niu by³ kawa³ek miejscowej lawy, comog³oby prowadziæ do wniosku, ¿eaerolit rozpad³ siê dopiero wtedy, gdyuderzy³ w ten twardy obiekt; z drugiejjednak strony w tym do³ku nie znale-ziono ¿adnego fragmentu aerolitu. Frag-menty by³y rozrzucone wokó³ do³kaw promieniu 80�100 centymetrówi by³y to tak ma³e kawa³ki, ¿e by³ toprawdopodobnie wynik eksplozji, wiêcmeteoryt nie rozpad³ siê w wyniku sa-mego spadku.�

Test kwasowy

Na stronach nastêpuj¹cych po re-lacji Pistolleta w Annales rozpoczynasiê analiza �aerolitu� M. Vauquelina.

Vauquelin �sproszkowa³� dziesiêægramów Chassigny i rozpu�ci³ jew kwasie siarkowym. Oczekiwa³ bu-

Page 12: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 12

rzenia siê � �poruszenia siê� �i zmian barwy kwasu. Odla³ roztwór,a pozosta³o�æ wysuszy³, podgrza³ i zwa-¿y³. Potraktowanie kwasem siarkowymdostarczy³o magnezu, krzemionki, ¿ela-za i metalicznego chromu. Vauquelinby³ zaskoczony, poniewa¿ �kamieñ me-teoryczny z Langres nie zawiera³ anisiarki ani niklu, a ¿elazo, które zawie-ra³, by³o ca³kowicie utlenione, podczasgdy te dwie substancje mo¿na znale�æwe wszystkich innych aerolitach ...a ¿elazo wystêpuje zawsze w postacimetalicznej.�

Badacze chwalili pó�niej tê prymi-tywn¹ alchemiê Vauquelina, którystwierdzi³, ¿e �kamieñ meteoryczny,który spad³ w s¹siedztwie Langres, sk³a-da siê z 33,9% krzemu, 31% tlenku¿elaza, 32% magnezu i 2% metalicz-nego chromu.�

Oczywi�cie suma jego liczb niedaje 100%. Vauquelin nie móg³ wyizo-lowaæ i zidentyfikowaæ ostatniegopunktu procentowego, co w owym cza-sie nie mia³o wiêkszego znaczenia.Dowiemy siê pó�niej, ¿e dla tego przy-puszczalnego kawa³ka Marsa dzwond�wiêczy najg³o�niej dla materii mie-rzonej w mikrometrach.

Perspektywa historyczna

Chassigny jest najrzadszym z me-teorytów, oliwinowym achondrytemniepodobnym pod wzglêdem budowydo ¿adnego innego achondrytu. Nie jestto po prostu jaki� osierocony �niezgru-powany� meteoryt. Chassigny jestchassignitem. W istocie, poniewa¿ niema ¿adnego innego, Chassigny jest je-dynym chassignitem.

Pozwólcie mi na ma³¹ dygresjê.Zajmijmy siê przez chwilê histori¹ me-

teorytów. W 1864 roku G. Rose zapro-ponowa³ pierwszy system klasyfikacjimeteorytów. Poczynaj¹c od meteory-tów ¿elaznych, a koñcz¹c na krzemia-nowych, system ten by³ oparty na mi-nera³ach meteorytów w kolejno�ci ma-lej¹cego ciê¿aru w³a�ciwego. Rose jesttwórc¹ okre�lenia �chassignity�. W³¹-czy³ go do grupy meteorytów kamien-nych �gdzie g³ównymi sk³adnikami s¹pirokseny i oliwin�. Okre�li³ Chassignyjako �sk³adaj¹cy siê z drobnoziarnistej,niemal jednorodnej do�æ kruchej masyo barwie zielonkawo¿ó³tej do szarej.�

W 1885 roku Gustav Tschermak,dyrektor Instytutu Mineralogii i Petro-grafii Uniwersytetu Wiedeñskiego, na-pisa³ znakomit¹ rozprawê Mikroskopo-we W³a�ciwo�ci Meteorytów. Johni Mathilde Wood ze Smithsonian Insti-tution przet³umaczyli tê ksi¹¿kê na an-gielski w 1963 roku. Siedemdziesi¹tosiem lat po pierwszym wydaniu dru-kiem nazwali j¹ �najwiêksz¹ i najbar-dziej wyczerpuj¹c¹ kolekcj¹ zdjêæ mi-krostruktur meteorytów kamiennych wliteraturze� dodaj¹c, ¿e �identyfikacjeTschermaka ... rzadko by³y b³êdne.Opiera³ siê on na postaci kryszta³ów,³upliwo�ci, zbli�niaczeniach, w³a�ciwo-�ciach optycznych i chemicznej anali-zie ma³ych próbek pracowicie, rêczniewypreparowanych z meteorytu.�

Badaj¹c jedn¹ z trzech zaledwiepolerowanych p³ytek cienkich Chassi-gny, jakie do niedawna istnia³y, Tscher-mak zaobserwowa³: �W p³ytce cienkiejwidaæ, ¿e Chassigny sk³ada siê z jed-nakowej wielko�ci blado¿ó³tozielonychziaren �ci�le z³¹czonych ze sob¹, któres¹ poprzecinane grubszymi i drobniej-szymi pêkniêciami charakterystyczny-mi dla oliwinu meteorycznego. Zawie-raj¹ one tylko kilka br¹zowawych

wrostków szkliwa. Tu i ówdzie miêdzyziarnami oliwinu mo¿na zauwa¿yæma³e obszary (zwykle o trójk¹tnymkszta³cie) wype³nione bezbarwnym lubbr¹zowym szkliwem. Czêsto systemyspêkañ w ziarnach oliwinu wychodz¹promieni�cie z obszarów szkliwa. Przydu¿ym powiêkszeniu widaæ czêsto, ¿eszkliwo zawiera liczne bezbarwne,dwój³omne ziarna, drobne dwój³omneigie³ki lub br¹zowe kystality. Tak wiêcczê�æ szkliwa zosta³a czê�ciowo od-szklona.�

To w³a�nie te ma³e wrostki szkli-wa, opisane po raz pierwszy przez Gu-stava Tschermaka w 1885 roku, sta³ysiê obiektem poszukiwania meteory-tycznych skarbów w XXI wieku.

Poza prze³omowym dzie³emTschermaka, niekonsekwentnym bada-niem przez francuskiego naukowca Da-moura w 1862 roku (�przypomina toziemski perydot�) i krótk¹ wzmiank¹A. Lacroix w Katalogu Paryskiego Mu-zeum w 1927 roku (�ten chassignit ...jest achondrytem typu magnezowego,perydotowym, granularnym, z czarn¹,matow¹ skorup¹ obtopieniow¹��) ba-dania Chassigny le¿a³y od³ogiem przezdziesi¹tki lat. Dziwne, ¿e M. StanislasMeunier, postaæ znacz¹ca w historiimeteorytyki, który opublikowa³ pierw-sz¹ Geologie Comparée meteorytuNakhla w pa�dzierniku 1911 roku, ni-gdy nie zapragn¹³ zrobiæ badañ Chas-signy, chocia¿ wymienia jego nazwêw swej pracy o Nakhli.

Szok ze ska³y

Pierwsz¹ kompletn¹ analizê mikro-sondow¹ zrobiono dopiero w 1962roku, gdy E. Jérémine, J. Orcel i A.Sandréa opublikowali �Studium Mine-ralogii i Struktury Meteorytu Chassi-

Wioska Chassigny wygl¹da dzi� prawie tak jak w 1815 roku.

Wa¿¹cy 22,7 grama fragment Chassigny zeskorup¹, z kolekcji Beat Booza. Fot. BlaineReed.

Page 13: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 13

gny�. Stwierdzili oni, ¿e �jest holokry-staliczny i w zasadzie sk³ada siê z krysz-ta³ów oliwinu, a tak¿e rzadkich krysz-ta³ów enstatytu i klinohiperstenu; miej-sca miêdzy nimi wype³nia trochê zia-ren skalenia.� Udok³adnili oni sk³adchemiczny meteorytu po raz pierwszystwierdzony przez Vauquelina.

Ich praca przebiega³a rutynowo,póki nie zobaczyli czego� interesuj¹ce-go w p³ytce cienkiej Chassigny.

�Zaobserwowali�my dziwne, suge-stywne zjawisko. Wystêpuje ono w oli-winie i tworzy enklawê o zaokr¹glo-nych lub owalnych konturach, które s¹wyra�nie zakre�lone i pobudzaj¹ roz-wój promienistych spêkañ. Nasuwa tomy�l o powiêkszaniu rozmiarów po-przez wzrost. Ta inkluzja sk³ada siêg³ównie z wyd³u¿onych kryszta³ów hi-perstenu, które s¹ nieco skrêcone i uk³a-daj¹ siê wzd³u¿ zewnêtrznego, owalne-go konturu obwódki... Jest tak¿e cienkipier�cieñ o wyj¹tkowej orientacjioptycznej, wykazuj¹cy wiêksz¹ dwój-³omno�æ, ni¿ hipersten w centralnej czê-�ci (prawdopodobnie diopsyd). Jest todoskona³a wstêpna forma ma³ej (poli-somatycznej) chondry.�

Chondry w achondrycie?Mon Dieu!

Wed³ug Jérémine i in. chondry by³y�kropelkami krzemianowej magmy,które przybiera³y kszta³t kulek, gdykrzep³y po eksplozji cia³ planetarnych�albo �w wyniku zderzenia kilku cia³planetoidalnych�. Autorzy dodali jed-nak: �problem pochodzenia chondr niezosta³ jeszcze rozwi¹zany zadowalaj¹-co. Oczywi�cie konieczne bêdzie po-szukiwanie innego wyt³umaczeniaobecno�ci ma³ych (wewnêtrznych)chondr w Chassigny�.

Pozostawiaj¹c czytelnikowi zg³ê-bienie niezg³êbionego, inna obserwacjatej trójki badaczy jest warta wzmianki.Stwierdzili oni, ¿e Chassigny zawieraminera³y we wzglêdnych proporcjach,które nie powtarzaj¹ siê w ¿adnej innejziemskiej czy pozaziemskiej materii.

�Perydot (w tym tak¿e dunit)w ¿adnym wypadku nie przypomina tejmaterii chassignitu ani makroskopowo,ani mikroskopowo. ̄ adna ziemska ska-³a z tej samej rodziny nie jest identycz-na z chassignitem. Takie ziemskie ska-³y zawsze zawieraj¹ Fe

2O

3 i jest tam

znacznie wiêcej MgO ni¿ FeO. W me-teorycie Chassigny te dwa tlenki wy-stêpuj¹ w niemal równych ilo�ciach.�

Dla formalno�ci trzeba dodaæ, ¿ezdecydowanie nie wystêpuj¹ w jedna-kowych ilo�ciach w innych marsjañ-skich ska³ach.

Brian Mason i in. opisali swe po-szukiwania chondr Jérémine�a w pra-cy z 1975 roku �Sk³ad meteorytu Chas-signy�.

�W p³ytce cienkiej Chassignyz kolekcji Smithsonian Institution zna-le�li�my struktury podobne do tych opi-sanych przez Jérémine i in., ale nie je-ste�my pewni ich interpretacji. Czy s¹to istotnie formuj¹ce siê chondry czychondry, które zosta³y niemal zatartew wyniku rekrystalizacji, czy te¿ jakie�inne struktury, trudno stwierdziæ napodstawie ograniczonej liczby dowo-dów.

Jest to ostatnie badanie po�wiêco-ne nieuchwytnym �chondrom� Chas-signy.

Zwi¹zek z meteorytem Brachina

Grupa Masona skoncentrowa³a siêna wyznaczeniu zawarto�ci podrzêd-nych i �ladowych pierwiastkóww Chassigny. Z powodu braku wyra�-nej anomalii Eu (Europ), przypuszcza-li oni, ¿e meteoryt nie mo¿e pochodziæz magmy o sk³adzie chondrytowym.Ponadto �w przypadku Chassignyg³ówn¹ mineralogiczn¹ ró¿nic¹ wzglê-dem chondrytów jest brak, lub niemalbrak ¿elaza niklono�nego i troilitu.�

Zgodzili siê oni z wynikami badañSchmitta i Smitha (1963), którzy stwier-dzili, ¿e rozk³ad REE (pierwiastkówziem rzadkich) jest podobny do obser-wowanego w Nakhli, ale przy mniej-szych ilo�ciach. Ciekawi³o ich, czyChassigny by³ wcze�niejszym kumula-tem z tej samej macierzystej magmy,co Nakhla.

Brian Mason mia³ tak¿e udzia³w pracy �Meteoryt Brachina � Chas-signit z Australii Po³udniowej� (John-son J.E. i in., 1977). Meteoryt Brachi-na utraci³ tê klasyfikacjê, gdy Nehrui in. (1983) wykorzystali proporcje izo-topów tlenu, które wyznaczyli Claytoni Mayeda (1983) i og³osili nowy typ me-teorytu, brachinit. Jednak pierwotne ar-gumenty za uznaniem go za drugi chas-signit by³y przekonuj¹ce. Wed³ug John-sona i in. �rozk³ady zawarto�ci REE s¹do�æ podobne z szybkim spadkiemwzglêdnej zawarto�ci dla l¿ejszychREE (Lantan � Samar), nieznaczn¹dodatni¹ anomali¹ Eu i praktycznie jed-nakow¹ wzglêdn¹ zawarto�ci¹ ciê¿kichREE (Gadolin � Yterb). Taki kszta³trozk³adu wystêpuje tylko w przypadkumeteorytów Brachina i Chassigny;jedyny podobny rozk³ad uzyskanow przypadku meteorytu Nakhla ...kszta³t rozk³adu REE dla Nakhla majednak jednostajny spadek zawarto�ciod La do Yb i brak anomalii Eu. Nakh-la jest zaliczany do achondrytów boga-tych w wapñ, a Chassigny i Brachinas¹ ubogie w wapñ. Mo¿e jednak istnieægenetyczny zwi¹zek miêdzy nimi.

Ogromne trudno�ci w dok³adnymustaleniu, czym s¹ Brachina i Chassi-gny, widoczne s¹ w niektórych innychobserwacjach. �Chocia¿ sklasyfikowa-ne jako achondryty, Chassigny i Bra-china maj¹ sk³ad chemiczny porówny-walny do sk³adu chondrytów, zw³asz-cza typu L i LL. W przeciwieñstwie dochondrytów Brachina nie zawiera me-talicznego ¿elaza niklono�nego, a jegostosunek SiO

2/MgO jest ni¿szy ni¿

u wiêkszo�ci chondrytów. Powodemzaliczenia Brachiny i Chassigny doachondrytów jest g³ównie ich granular-na, nie-chondrytowa tekstura.

Page 14: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 14

Tajemniczy stopW 1978 roku R. J. Floran, zmar³y

niedawno Martin Prinz i czterech in-nych przygotowa³o wspólnie �MeteorytChassigny: dunit � kumulat z uwod-nionymi wrostkami zawieraj¹cymiamfibol�. W pracy tej zaprezentowanoszczegó³ow¹ petrogenezê Chassignyi tu w³a�nie po raz pierwszy odnotowa-no znaczenie wrostków stopionegoszkliwa w Chassigny.

Wrostki stopu sk³adaj¹cego siê zeszkliwa s¹ wa¿ne, poniewa¿ wtedy, gdywystêpuj¹ one wraz z innymi krzemia-nami, mo¿na je wykorzystaæ do wyli-czenia kolejno�ci krystalizacji w stanierównowagi, wzglêdnego i absolutnegotempa stygniêcia i sk³adu magmy wmomencie, gdy te wrostki siê z niejwyizolowa³y. Stanowi¹ wiêc klucz, któ-ry otwiera wiele drzwi.

Chocia¿ Floran i in. znale�li podo-bieñstwa sk³adu chemicznego wrost-ków szkliwa do zawarto�ci g³ównychpierwiastków krzemianowej czê�cichondrytów typu LL, to utleniaj¹ce wa-runki, w jakich formowa³ siê Chassi-gny, sugerowa³y im, ¿e macierzystamagma nie mog³a pochodziæ bezpo-�rednio ze sk³adu chondrytowego.

Wykorzystuj¹c analizator masymikrosondy jonowej, bombardowalioni czêsto badan¹ p³ytkê cienk¹ 624z NMNH (któr¹ udostêpni³ dr RoyS. Clarke) wi¹zk¹ ujemnie na³adowa-nego, wielko�ci 5 mikrometrów, jedno-atomowego tlenu �aby uzyskaæ �pó³ ilo-�ciowe� oceny zawarto�ci wodoru i flu-oru w amfibolu kaersutycie znalezio-nym (tylko) we wrostkach szkliwa.�Odkryli oni, ¿e amfibole zawieraj¹znaczne ilo�ci wodoru, i ¿e wydaje imsiê prawdopodobne, i¿ �te kryszta³y s¹pierwszymi okazami pozaziemskiego,uwodnionego amfibolu�.

Zaskakuj¹ce jest, ¿e doszli oni tak-¿e do wniosku, ¿e chocia¿ te wrostki s¹nasycone wzglêdem oliwinu, to �niemog¹ one reprezentowaæ magmy, z któ-rej krystalizowa³ Chassigny.�

Sk¹d wiêc one pochodz¹?

Okre�lenie pochodzenia ska³y bê-d¹cej kumulatem jest trudne. Chassignyjest kumulatem, na co wskazuje jegobogaty w ¿elazo oliwin wystêpuj¹cy wpostaci kryszta³ów anhedralnych i eu-hedralnych. Jednak przeciêtny sk³adchemiczny ca³ej ska³y nie jest w pe³nirównowa¿ny cieczy i sk³ad macierzy-stej magmy mo¿na oceniæ jedynie po-

�rednio.Floran i in. zdawali sobie z tego

sprawê. �Z powodu oddzia³ywania in-kluzji z reszt¹ ska³y po uwiêzieniu sto-pu trzeba u¿yæ po�rednie metody dooceny sk³adu magmy�, ale �¿adnaz tych metod nie daje siê zastosowaædo wrostków stopu w Chassigny.�

Postanowili oni oceniæ ogólnysk³ad chemiczny magmy w momenciewyizolowania wrostków. Ich wynik, takzwana �tabela hipotetycznego sk³adumagmy�, zosta³ opatrzony nastêpuj¹-cym zastrze¿eniem: �nale¿y podkre�liæ,¿e nie jest mo¿liwe jednoznacznestwierdzenie, który ze sk³adów w tabe-li 5 mo¿e w przybli¿eniu reprezento-waæ stop, z którego powsta³ Chassigny.�

Ich wykres procentowej zawarto-�ci minera³ów �hipotetycznej magmyw stosunku do krzemianów LL� dopro-wadzi³ ich do niejednoznacznego wnio-sku, ¿e �Chassigny móg³ siê uformo-waæ podczas zjawiska du¿ego topnie-nia z obszaru �ród³owego, którego za-warto�æ g³ównych pierwiastków kiedy�wcze�niej w historii by³a z grubsza po-dobna do sk³adu krzemianów chondry-tów typu LL.�

Z równie niejednoznacznej, rów-nocze�nie przygotowanej ich pracy natemat zale¿no�ci pierwiastków �lado-wych wynika³ przeciwny wniosek, za-daj¹cy cios w ledwie bij¹ce serce ichpierwszej teorii: �Chassigny nie jestprawdopodobnie bezpo�rednio powi¹-zany z chondrytami typu LL.�

Id¹c dalej tym wyboistym traktem,Floran i in. zak³adaj¹, ¿e takie bogatew oliwin ska³y jak Chassigny (i Bra-china) �odgrywaj¹ kluczow¹ rolêw modelach pocz¹tkowej termiczneji chemicznej ewolucji cia³ planetarnychulegaj¹cych dyferencjacji.� Nie my�lelioni o marsjañskim pochodzeniu Chas-signy; przypuszczali raczej, ¿e �oliwi-nowe achondryty powsta³y prawdopo-dobnie we wnêtrzu lub blisko po-wierzchni jednego lub kilku, obecnierozbitych cia³ macierzystych, które po-wsta³y w pasie planetoid.�

Floran i in. koñcz¹ swe prace resz-t¹ petrogenezy Chassigny. Odwo³uj¹ siêdo pracy Lancet & Lancet (1971), cy-tuj¹c �deformacje szokowe podczasjednego lub kilku zderzeñ przed napo-tkaniem Ziemi; wiek K/Ar 1,39 mld latmog¹ datowaæ zdarzenie� i wiek eks-pozycji na promieniowanie kosmiczne9 mln lat po wyrzuceniu �z pasa plane-toid�. Lekcewa¿¹c wszelkie historycz-ne materia³y, sucho stwierdzaj¹ jego�wej�cie w ziemsk¹ atmosferê i odna-lezienie w 1815 roku.� C�est la vie.

W nastêpnym numerze �Meteory-tu� naukowcy bêd¹ szukaæ pochodze-nia Chassigny w czêsto pomijanychwrostkach, brak pêcherzyków przynie-sie nowe spojrzenie i bêdziemy szukaæbrakuj¹cych osiemdziesiêciu procentpierwotnej wagi Chassigny.

Kevin Kichinka jest dostêpny pod adresem:[email protected]

Chassigny, jedyny reprezentant w³asnego podtypu SNC, wygl¹da prawie jak piaskowiec.Na tej p³ytce, wa¿¹cej 23 gramy, z kolekcji Smithsonian Institution w Waszyngtonie, widaæciekaw¹, rzadko ogl¹dan¹ ciemnobr¹zow¹ skorupê obtopieniow¹. Fot. Martin Horejsi.

ß

Page 15: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 15

Meteorytowa podró¿do Ensisheim i Nordlingen

Kazimierz Mazurek

Jeszcze w Gifhorn jesieni¹ ze-sz³ego roku postanowili�my, ¿ewiosn¹ przyjdzie pora, by odwie-

dziæ Ensisheim � miasto Targów Me-teorytowych, które w historii upamiêt-ni³o siê wydarzeniem szczególnym �spadkiem meteorytu. Sta³o siê to 16 li-stopada 1492 r. przed po³udniem, a ry-ciny przedstawiaj¹ce to zdarzenie s¹ozdob¹ niemal ka¿dej ksi¹¿ki traktuj¹-cej o meteorytach. Poniewa¿ uznali�my,¿e nasz wyjazd powinien byæ spiêtyklamr¹ z obu stron, st¹d pomys³,by w drodze powrotnej odwiedziæNördlingen, miasto po³o¿one w krate-rze powsta³ym po uderzeniu fragmen-tu planetoidy 15 mln lat temu.

Wyruszyli�my samochodem 6-oso-bow¹ grup¹, by po kilkunastu godzi-nach podró¿y i przebyciu 1.200 km sta-n¹æ na rynku w Ensisheim nied³ugo potym, jak w pi¹tkowy wieczór otwartooficjalnie II Miêdzynarodowe TargiMeteorytowe (15�17 czerwca 2001 r.)Po nocy spêdzonej w hotelu �Au Che-val Blanc� w oddalonym o 10 km Bal-dersheim, w sobotê punktualnie o 10:00weszli�my do Pa³acu Regencji, w któ-rym przez kolejne dwa dni mieli�myobcowaæ nie tylko ze wspania³¹, leczmartw¹ materi¹, ale i z lud�mi, którzytej materii kolekcjonerom przysparzaj¹.Ci w³a�nie, znani z ksi¹¿ek, artyku³ówprasowych, filmów, wreszcie z Inter-netu stanowili atrakcjê nie mniejsz¹.Przybyli bowiem m.in. Robert Haag �najbardziej znany meteoriteman, Ma-rvin Killgore w nieod³¹cznym kapelu-szu, jakby ¿ywcem zdjêty z westerno-wego planu filmowego, wielu wystaw-ców znanych i mniej znanych, o któ-rych poni¿ej, a tak¿e prof. Jürgen Ottoz Uniwersytetu we Freiburgu czy te¿znany kolekcjoner i wystawca � po-pularyzator Rainer Bartoschewitz z Gi-fhorn.

Co wiêc oferowano w dwóch du-¿ych salach I piêtra pa³acu? Kilkunastuwystawców mia³o tak dalece zró¿nico-wane stoiska, ¿e do niektórych wraca-li�my kilkana�cie razy, ale do innychzaledwie kilka.

Pierwszy, z u�miechem jak zwy-kle, przywita³ nas Mike Farmer z Ari-zony. Stoisko nieco skromniejsze ni¿w Gifhorn, ale za to z Ksiê¿ycem ku-pionym na marokañskim bazarze. Ca³yokaz wa¿y³ ok. 1200 g, ale na stoiskuprezentowana by³a p³ytka ok. 100 g zajedyne 220.000$. P³ytka na tyle du¿a,¿e jak zauwa¿ono, mo¿na by na niej po-stawiæ stopê (stopê na Ksiê¿ycu!) Toby³ Northwest Africa 482. Jak siê matyle szczê�cia w zakupach, to trudno,by u�miech schodzi³ z twarzy (Mika).Mia³ on te¿ mniejsze okazy tego¿ me-teorytu � 0,42 g za 2100$ czy 0,006 gza 30$. Zwróci³em tu uwagê na howar-dyt z Finlandii Loutolax o wadze 0,916g za 800$, niewielk¹ p³ytkê Ensisheimza 500$, rzadki rosyjski meteoryt L6Kunashak. Mo¿na by³o tu zakupiæchondryty wêgliste z Sahary, ³adne p³yt-ki pallasytu Marjalahti, Esquel, eukry-ty Cachari z Argentyny i Ibitira z Bra-zylii oraz diogenit Bilanga z BurkinaFaso. Oczy jednak przyci¹ga³ wspo-mniany Ksiê¿yc.

Obok, z niewielkim stoiskiem, chy-ba tylko dla zaznaczenia swej obecno-�ci rozlokowa³ siê Rainer Bartoschewitzze swoim wspó³pracownikiem Alexan-drem, a nieco dalej Peter Pittmannz Niemiec. U niego królowa³y meteory-

ty Dhofar, Sahara, ale na szklanej pó³-ce wypatrzy³em piêkn¹ p³ytê pallasytuz Brazylii � Quijingue ze stanu Bahia,znalezionego w 1984 r., o wadze 52 gpo 200 FF/g, tj. ok. 6.000,00 PLN. Gru-bo�æ p³ytki 1,5 mm, wiêc jej powierzch-nia (jakie� 12×7 cm) robi³a wielkie wra-¿enie. Tak¿e licznie reprezentowana natargach Glorieta Mountain mia³a na sto-isku Pittmanna znakomitego reprezen-tanta w postaci 33 g p³ytki z piêknymioliwinami po 220 FF/g. Obok na stolele¿a³ tak¿e kawa³ orientowanego me-teorytu z Sahary o wadze 8 kg, ale nie-okre�lonego typu i bez sprecyzowanejnazwy. Pittmann mia³ te¿ znaczne ilo-�ci materia³u z krateru Sudbury w Ka-nadzie, zró¿nicowanego i atrakcyjnegowizualnie oraz do wyboru i koloruCampo del Cielo.

W stosunkowo obszernym przej-�ciu miêdzy salami rozlokowali siêm.in. Rosjanie z Sikhote-Alinem i Bra-hinem oraz chondrytami zwyczajnymiL6 z Libii z firmy Afanasieva. Kilkaokazów Sikhote-Alina zapiera³o dech,m.in. 22 kg okaz z licznymi regmaglip-tami, ca³y pokryty jakby skórk¹. Drugiobok, mniej piêkny, ale o tej samej wa-dze, kilka o wadze 3�6 kg. A w skrzynina pod³odze drobiazg o wadze 100��500 g. Przy wielkich okazach cena

..

Prof. Jurgen Otto na stoisku firmy Baitylia Gregora Pacera.

Page 16: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 16

spada³a do 0,20�0,25 $/g, lecz dawa³oto kwoty i tak bardzo wysokie. Atrak-cyjny by³ natomiast Brahin, ciêty w ³ad-ne p³yty o grubo�ci 5�6 mm, obustron-nie polerowane. Mo¿na by³o za nie orazza le¿¹c¹ po s¹siedzku Chingê (ataksyt� 8FF/g) wynegocjowaæ naprawdêatrakcyjn¹ cenê.

W wielkiej sali regencji przyci¹ga-³o wzrok stoisko Labennów. W gablo-cie za szk³em du¿a ok.150 g p³ytka Itqiy� to wabik, do sprzeda¿y oferowalimniejsze po 400$/g. Mimo ¿e to mete-oryt podobny do Zak³odzia (tak¿e nie-sklasyfikowany achondryt enstatyto-wy) nie byli oni zainteresowani wy-mian¹. Tylko gotówka. Sprzedawali onitak¿e mikroskopijne kawa³ki meteory-tu z Marsa � w fiolce zatopionej w ko-stce z tworzywa o boku 5×5×5 cm. Dotego certyfikat autentyczno�ci wygl¹-daj¹cy jak uniwersytecki dyplom. Dlamnie by³ to wrêcz klasyczny przyk³adprzerostu formy nad tre�ci¹. Obok ma³ep³ytki ksiê¿ycowych meteorytów Dho-far 025 oraz Dhofar 287, oraz wrêczgigantyczna, jak na ten meteoryt, p³yt-ka Ivuny � chondrytu wêglistego CI1z Tanzanii, o wymiarach ok. 1×1,5 cm.Saharyjskie ureility, rumurutiit R3-5jeszcze bez nazwy, howardyty i innerzadko�ci zajmowa³y jeden biegun tegostoiska. Na drugim le¿a³y saharyjskiechondryty L6, wagi od 300 g do 14 kgi w cenie ok.1,5FF/g. W�ród nich Mar-cin wypatrzy³ bardzo ³adny okaz Saha-ra 98222, orientowany i z regmaglipta-mi, ponad 400-gramowy. Kupi³ go, cho-cia¿ Labenne nie mia³ wyra�nie na toochoty, daj¹c do zrozumienia, ¿e okazten znalaz³ siê tam przypadkowo i po-winien byæ dro¿szy.

Dalej dr Alain Carion z Pary¿a.Najpierw ró¿ne brekcje impaktytowez Niemiec, Francji, Kanady. Wielkieokazy szk³a libijskiego od 0,5�1 kgcieszy³y oko, ale w gablocie rzuci³y siêw oczy piêkne przyk³ady diogenitu Ta-tahouine o wadze 100�200 g. Cenywaha³y siê od 18500 do 50000 FF zaokaz (ten dro¿szy, najwiêkszy za ok.30000 PLN). Równie¿ dwie du¿e p³yt-ki Allende z piêknymi chondrami sta-nowi³y niew¹tpliw¹ rzadko�æ na tejwystawie.

Z Egiptu pochodzi³ okaz howardy-tu Great Sand Sea 010, Great Sand Sea012 bêd¹cy amfoterytem LL6, a tak¿echondryt H4 Abu Moharek � ten ostat-ni na szczê�cie w zupe³nie dobrej ce-nie. Carionowie mieli tak¿e kilka du-

¿ych, kilkugramowych p³ytek amfote-rytu Ensisheim, który spadaj¹c na Zie-miê sprawi³, i¿ kilkaset lat pó�niej by³jednym z wyrazistych powodów dozorganizowania tych¿e targów. No aleskoro tak, to jego ceny, jakkolwiek ni¿-sze ni¿ u innych sprzedaj¹cych, te¿ by³yniestety wysokie.

Ilo�æ znajdowanych meteorytówna pustynnych obszarach Afryki i kra-jów P³w. Arabskiego jest tak du¿a, ¿ezwolna zaczynaj¹ one dominowaæ wa-gowo i wizualnie na gie³dach. Jak za-uwa¿y³ Marcin, gdyby wykurzyæwszystkie DaG, HaH, SaU, Sahary,Dhofary itp. to naprawdê niewiele by-³oby do zakupienia z historycznychmeteorytów. Z historycznych, bo daw-nych, i z historycznych, bo z jak¹� in-dywidualn¹ histori¹. W pustynnej ro-dzinie meteorytów pojawi³ siê nowykryptonim � AC, to od nazwiska Ala-ina Cariona. Le¿a³y wiêc u niego AC001 � chondryt amfoteryt LL3/5 z Ma-roka ale i AC 007, te¿ z Maroka.

Warto by³o u nich zaopatrzyæ siêw katalog �Meteorites from A to Z�autorstwa Michaela i Wiliama Jense-nów oraz Anne Black, opatrzonegowstêpem napisanym przez Alaina Ca-riona. Rok wydania 2001, objêto�æ ok.250 stron, cena 150FF.

Jednym z najwiêkszych stoisk natargach próbowa³ zainteresowaæ zwie-dzaj¹cych i kupuj¹cych Gregor Pacerz Niemiec. Jak zwykle du¿¹ ilo�æ (ok.40) amerykañskich chondrytów m.in.:Hebron, Forestburg, Jerome, Modoc,Taiban, Wagon Mound, Cedar, Kaffiruzupe³nia³y takie rodzynki, jak Porta-les Valley � 128 g p³yta wyj¹tkowej

piêkno�ci, której cena w stosunku doGifhorn spad³a do 10000 DM. (tylkou Bruno Fectaya mo¿na by³o podobnejklasy okaz zobaczyæ) czy te¿ ³adny okazDaG 400 z Ksiê¿yca. Drugiego dniapojawi³ siê na stoisku najwiêkszy natych targach okaz Gibeona � 13,5 kgza 6600 DM. Obok le¿a³a 5 kg kulaz Gibeona oraz ponad 3 kg SikhoteAlin. Ale tylko tu mo¿na by³o zobaczyæfragmenty chondrytu wêglistego TagishLake, który 18.01.2000 r. spad³ w ka-nadyjskiej Arktyce. By³y to okazy pokilkadziesi¹t miligramów, bo mimosporej wagi spad³ego meteorytu tylkoniewielka jego ilo�æ trafi³a na kolekcjo-nerski rynek i jest on niezwykle trudnyto zakupienia.

W pobli¿u, na s¹siednim stole dwajNiemcy z Albert Ludwigs UniwersitätFreiburg prezentowali chondryt wêgli-sty CH4 o wadze 20 kg oraz saharyjskichondryt zwyczajny 25 kg. Oba pozo-staj¹ce w badaniach nie mia³y jeszczeswoich nazw. Liczne zdjêcia dokumen-towa³y ich znalezienie i wielk¹ rado�æznalazców.

Kolejne okazy Ensisheim le¿a³yw gablocie u Christiana Stehlina zeSzwajcarii. Tak¿e chondryt La Criollaz Argentyny, wêgliste Murchison i Al-lende. Jego gablotka z zawarto�ci¹ licz-nych, lecz do�æ czêsto spotykanych me-teorytów przypomina³a nam wystawêjego sklepiku w Bazylei, w pobli¿umostu na Renie, na który przypadko-wo (a mo¿e wcale to nie przypadek?!)trafili�my, spaceruj¹c wieczorem pod-czas krótkiego wypadu do Szwajcarii.Odleg³o�æ Bazylei od Ensisheim to 30min jazdy autostrad¹.

Autor relacji z ksiê¿ycem na d³oni na stoisku Mike Farmera.

Page 17: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 17

piêkne okazy Ensisheim. Amfoteryt tenbardzo przypomina³ mi inny amfoterytSaint Severin (tak¿e LL6), m.in. wspa-nia³ymi troilitami. Ceny kszta³towa³ysiê nastêpuj¹co: za 1,68 g 3400 FF, tj.ok. 2000 PLN, a za 5,37 g �tylko� 10750FF, tj. ponad 6000 PLN. Mia³ oczywi-�cie znacznie mniejsze i tañsze p³ytki,no ale pojêcie tanio jest jak najbardziejwzglêdne. Propozycja wymiany na Za-k³odzie spali³a na panewce. Michel po-chwali³ siê, i¿ uzyska³ ten piêkny ka-wa³ek Ensisheim z Muzeum HistoriiNaturalnej w Pary¿u za jedyne 7 kg dio-genitu Bilanga z Burkina Faso. To, jegozdaniem, wyklucza³o wszelkie wymia-ny, nawet za bardzo piêkne Zak³odzie.Belgowie mieli tak¿e Ivunê, wspo-mnian¹ ju¿ wy¿ej, ale w³a�nie w typo-wej dla niej formie � kilka miligramówproszku w szklanej fiolce.

Kr¹¿yli�my po salach Pa³acu Re-gencji, co jaki� czas znajduj¹c na sto-³ach i w gablotach nowe, ciekawe oka-zy. Nie tylko ja polowa³em na niektó-re, zataczaj¹c coraz bardziej ciasne ko³a,niemal jak jastrz¹b czy sokó³. Nierazwydawa³o siê, ¿e wypatrzony obiektbêdzie mój. To jednak nie zawsze by³oproste. Na szczê�cie piwo meteoryto-we pozwala³o nam och³odziæ siê niecoi podczas przerw nabraæ pewnego dy-stansu do ogl¹danych wspania³o�ci.

Och³ody szukali�my tak¿e w s¹-siednich salach pa³acowego muzeum,w którym oprócz ciekawej wystawyo tematyce górniczej znajdowa³y siêznakomite zbiory meteorytów.

Ensisheim to ma³e miasteczko. Alekolekcja meteorytów przewy¿szawszystko, co polski kolekcjoner mo¿ezobaczyæ w naszym kraju. Kraków tostukrotnie wiêksze miasteczko. Posia-

Bruno Fectay i Carine Bidaut za-prezentowali u siebie najwiêksz¹ ilo�æunikalnych meteorytów. Nowy bencub-binit CB z Maroka o wadze 110 g, jesz-cze bez nazwy, znany ju¿ eukryt Sma-ra, amfoteryt LL6 Taouz 002o wadze 8,5 kg, chondryty wêgliste typuRenazzo, tj. CR2 Northwest Africa 530,typ Vigarano CV3,4 Northwest Africa760. Obok le¿a³ diogenit Hamaraz Maroka po 150$/g, wystawiony, alenie do sprzedania acapulcoit � Tisse-moumine, dalej rumurutiit R4 o nazwieOuzina, którego cena od zesz³ego rokunie chce spa�æ i kszta³tuje siê na pozio-mie 400 $/g (pierwszy raz widzieli�mygo w Gifhorn).

Wyeksponowany by³ NWA 817,czyli nowy nakhlit o wadze 104 g zna-leziony w zesz³ym roku, a tak¿e opisa-ny jako Lunar Mare Basalt NWA 479znaleziony w Maroku w listopadzie2000 r. o wadze 156 g. Jak widaæ, �mar-sy� i �ksiê¿yce� by³y tu okaza³e i podtym wzglêdem tylko Farmer móg³ bar-dziej imponowaæ swoj¹ p³yt¹.

A mo¿e co� z klasyki? No to pro-szê uprzejmie: chondryty wêgliste Mi-ghei 25 g, Murchison 70 g, Murray 50g � wszystkie z grupy CM2. A do tegojeszcze prawie 200 g okaz orientowa-nego ureilitu. Pomiêdzy szklanymi ga-blotami z tymi cudeñkami widzia³emnajwiêkszy, jak do tej pory, okaz Mt.Tazerzait z Nigru o wadze 7 kg oraz26 kg Campo del Cielo. Le¿a³y tam jaks³onie w sk³adzie porcelany.

Zwiedzaj¹cy, zmêczeni poszuki-waniem czego� dla siebie, o przystaj¹-cej do mo¿liwo�ci finansowych cenie,jakich� ciekawostek odbiegaj¹cych od�libijczyków�, �marokañczyków� mo-gli na stoisku Petera Kümmela z Nie-miec znale�æ trochê ró¿no�ci.

Przede wszystkim by³y to ma³eokazy w cenach 100�200 DM, m.in.meteorytów niemieckich, w tym: Ib-benbüren, Obernkirchen, Steinbach,Ramsdorf, Erxleben, afrykañskich np.z Somalii Bur-Gheluai, Tanzanii � Ka-ratu, Namibii � Korra Korrabes, Afry-ki Po³udniowej � Queen�s Marcy, alei licznych pallasytów w�ród nich Glo-rieta Mountain. Kümmel mia³ ofertê ilo-�ciow¹ porównywaln¹ byæ mo¿e nawetz Pacerem, jednak¿e by³y to z regu³yokazy o wadze do 1 g.

Za jego plecami, na niewielkimstoisku roz³o¿yli siê dwaj Belgowie. Je-den z nich, Michel van der Dries, po-kaza³ na wyra�ne moje zapytanie prze-

da to, czego nie ma Ensisheim � uni-wersytet, instytuty naukowe. A w nichw³a�nie znajduj¹ siê takie okazy mete-orytów, które ujête w ramy sta³ej wy-stawy by³yby wielk¹ atrakcj¹ nie tylkodla Polaków. Ale jak na razie nikt niewpad³ na to, by pokazaæ dobro narodo-we, jakim s¹ m.in. okazy Imilaca 22 kgczy te¿ 20 kg Vaca Muerty. A najwiêk-sze na �wiecie okazy £owicza czy Pu³-tuska? Le¿¹ wiêc one sobie w pud³achi szafach, a my podziwiamy zbioryobce.

Oddajê zatem g³os Marcinowi byprzedstawi³ nie tylko muzeum w Ensi-sheim, ale i bardzo piêkne Nördlingen.

Marcin Cima³aWielk¹ atrakcj¹ tego wyjazdu by³a

mo¿liwo�æ zwiedzenia wspomnianegoju¿ muzeum, które mie�ci³o siê piêtroni¿ej ni¿ gie³da. Tam, zaraz po wej�ciudo sali z nastrojowym pó³mrokiem,zwiedzaj¹cy wpada³ na oszklon¹ gablo-tê z historycznym meteorytem Ensishe-im. Nieco dalej, w du¿ych oszklonychgablotach, mie�ci³a siê imponuj¹ca, jakna tak ma³e muzeum, kolekcja mete-orytów. Czego tam nie by³o. Gablotaz pallasytami zawiera³a wielk¹, efek-town¹ p³ytê Esquela oraz du¿e okazyBrahina i Imilaków. Natomiast w ga-blocie z meteorytami ¿elaznymi dechzapiera³a wprost gigantyczna, oko³o 60cm p³yta Campo del Cielo (IAB). To-warzyszy³y jej okazy meteorytów Xi-quipilco (Toluca) oktaedrytu (IA)z Meksyku, tak¿e wielka, o szeroko�ciponad 30 cm p³yta meteorytu Miles(IIE), zadziwiaj¹ca p³yta australijskie-go oktaedrytu Mundrabilla, p³yta CapeYork (IIIAB) z niezwyk³ymi inkluzja-

Sala muzeum w Ensisheim.

Page 18: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 18

Od lewej: Marcin Cima³a, Robert Haag z p³ytk¹ Zak³odzia i Stanis³aw Jachymek.

mi, Tres Castillos z Meksyku, MontDieu (IIIE), Lamont (Mes), i inne.Obok, w osobnej gablocie, wzrok zwie-dzaj¹cego przykuwa³y kolejne olbrzy-my. By³ to ogromny, na oko ~40kg,okaz Canyon Diablo (IAB) oraz tychsamych rozmiarów przedstawiciel ro-dziny Sikhote-Alin (IIAB). Kolejnegabloty tak¿e nie dawa³y chwili wy-tchnienia, podnosz¹c u zwiedzaj¹cegopoziom adrenaliny z minuty na minu-tê. Szczególne zdumienie w naszej gru-pie wywo³a³ ca³kowity okaz meteorytuPeekskill (H6). Nie mogli�my uwie-rzyæ, aby Amerykanie wypu�cili taks³awny okaz ze swoich r¹k! Dopiero pod³u¿szej obserwacji doszli�my do wnio-sku, ¿e prezentowany okaz jest po pro-stu doskona³¹ kopi¹ orygina³u, co po-twierdza³a przede wszystkim du¿a p³ytatego meteorytu umieszczona obok. Po-nadto mo¿na by³o siê napatrzeæ na p³y-ty amfoterytu (LL6) Bison, diogenituJohnstown, przeogromnego Holbrooka(L/LL6). Kolejno ogl¹dali�my amfote-ryt (LL5) Tuxtuac, wielki, ca³kowityokaz chondrytu (L6) Tenham, kilku-dziesiêciogramowego Pu³tuska (H5)i zadziwiaj¹cy, chyba ponad 3-4 kilo-gramowej wagi okaz Allende (CV3)oraz kilkana�cie okazów Gao (H5),w�ród nich ponad 3kg, ca³kowity okaz.Niestety, nie by³em w stanie zapamiê-taæ i zanotowaæ wszystkich cudów pre-zentowanych w tym muzeum. Bogac-two i ró¿norodno�æ okazów by³a takwielka, ¿e z trudem pamiêta³em o ro-bieniu zdjêæ.

Przed budynkiem gie³dy mo¿naby³o zaopatrzyæ siê za ostatnie, cudemocala³e pieni¹dze, w okoliczno�ciowekoszulki z przedrukiem ryciny przed-

stawiaj¹cej spadek meteorytu Ensishe-im, oraz zakupiæ wino Meteoryt (TokajPinot Gris) oraz gasiæ pragnienie piwemMeteor. W specjalnie na tê okazjê po-stawionym namiocie, mo¿na by³oskosztowaæ regionalnych potraw.

I na tym normalny, przeciêtnyzwiedzaj¹cy móg³by zakoñczyæ swoj¹relacjê. Jednak mocna ekipa z Polski wsk³adzie: M. Cima³a, K. Mazurek wrazz synem Adamem i córk¹ Alicj¹ orazJ. Bandurowski (Polski Serwis Mete-orytów) i S. Jachymek nie mia³a zamia-ru tak po prostu zwin¹æ maneli i wra-caæ kolejne 1200 km w stronê kraju.Analizuj¹c wcze�niej miejsca, jakiemo¿na przy okazji �zaliczyæ� w dro-dze powrotnej, za najatrakcyjniejszeuznano miasteczko Nördlingen , któreznajduje siê w �rodku prehistoryczne-go krateru Ries o �rednicy 25km. Takwiêc w niedzielê o godzinie 16:00 opu-�cili�my Francjê i skierowali�my siê

w stronê Norymbergi, a zatem i krate-ru, gdy¿ na gie³dzie nie by³o ju¿ nic doroboty, a na dodatek oko³o 14:00 salewystawowe nagle zape³ni³y siê ogrom-n¹ liczb¹ zwiedzaj¹cych. Po ponad 300kilometrach, wieczorem dojechali�mydo Nördlingen, a nastêpnego dnia, tj.w poniedzia³ek 18.06. wszyscy zaliczy-li�my wej�cie na 90-metrow¹ wie¿ê�Daniel� ko�cio³a p.w. St. Georga, sk¹droztacza³ siê zapieraj¹cy dech w pier-siach widok na ca³e miasteczko oraz naca³y krater Ries wraz z otaczaj¹cym go,poro�niêtym lasami, wa³em o wysoko-�ci kilkudziesiêciu metrów. Sam ko�ció³zwróci³ nasz¹ uwagê nie tylko swoimwygl¹dem i projektem architektonicz-nym, ale przede wszystkim tym, z cze-go by³ zbudowany oraz z czyj¹ osob¹wi¹za³a siê jego historia. Ale o tym zamoment.

Od dawna nietypowa strukturageologiczna, jak¹ by³ krater Ries, spra-wia³a pierwszym geologom, którzy siênim zainteresowali, wiele problemów.Nikt nie umia³ w logiczny sposób udo-wodniæ, czym w³a�ciwie jest i jak po-wsta³ ten dziwny twór geologiczny.Dopiero na pocz¹tku lat 70-tych Chaoi Eugene Shoemaker udowodnili, ¿estruktura ta jest niczym innym, jak tyl-ko kraterem pozosta³ym po uderzeniuma³ej planetoidy lub komety w po-wierzchniê Ziemi (obszerny opis znaj-duje siê w numerze 28 kwartalnika�Meteoryt�). W tym odkryciu bardzopomóg³ im materia³, z jakiego zosta³wzniesiony ko�ció³ znajduj¹cy siêw Nördlingen. To suevit, który jest ro-dzajem brekcji zderzeniowej, mog¹cejpowstaæ jedynie w wyniku kolizji du-¿ego cia³a z powierzchni¹ naszej pla-

Widok na miasto i �cianê krateru z wie¿y ko�cio³a (widoczne suevitowe �ciany).

Page 19: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 19

nety. W jego sk³adzie znajduj¹ siê m.in.dwa minera³y: coesyt i stiszowit, któres¹ wysokoci�nieniowymi odmianamikwarcu i powstaj¹ przy ci�nieniach 30000 i 90 000 atmosfer. Te same mine-ra³y zosta³y wcze�niej odkryte przeztych dwóch badaczy w kraterze Barrin-gera w Arizonie. Sama ska³a wygl¹dabardzo nietypowo. W szarozielonymcie�cie skalnym s¹ zatopione ró¿nejwielko�ci okruchy najró¿niejszych ska³oraz wiêksze kawa³ki czego�, co przy-pomina szkliwo, a nosi w�ród miejsco-wej ludno�ci potoczn¹ nazwê �Flädle�(szwabskie s³owo oznaczaj¹ce krowieplacki). Tak wiêc, obchodz¹c ko�ció³dooko³a oraz wychodz¹c na jego wie-¿ê, mogli�my bardzo dok³adnie przyj-rzeæ siê suevitowi. By³o to tym bardziejwskazane, ¿e w planach mieli�my jesz-cze wizytê w kilku ods³oniêciach tejska³y na brzegu krateru, aby dok³adniejzobaczyæ jak niszczycielsk¹ moc¹ dys-ponuj¹ go�cie z przestrzeni kosmiczneji przy okazji zabraæ ze sob¹ kilka (-dzie-si¹t?) kilogramów najró¿niejszychbrekcji i okazów suevitu. Najpierwskierowali�my siê w stronê Otting,gdzie znajduje siê du¿y kamienio³omz najwa¿niejszym ods³oniêciem suevi-tu siêgaj¹cym 24 m wysoko�ci. Tamw³a�nie Chao i Shoemaker pobieralipróbki do swoich badañ. Niestety, niemogli�my jako� znale�æ w³a�ciwej dro-gi do kamienio³omu. Jednak przypad-kiem, ju¿ poza Otting, natknêli�my siêna spor¹ kupê kamieni, gdzie ze zdu-mieniem zobaczyli�my wielkie kawa³-ki zarówno suevitu, jak i innych ska³przeobra¿onych szokowo. Zaraz w ruchposz³y m³otki geologiczne, zapobiegli-

wie zabrane przez Kazimierza Mazur-ka. Przy okazji uda³o siê jeszcze zebraæparê p³yt z ³adnymi dendrytami man-ganowymi. Gdy ju¿ zu¿yto wszystkiereklamówki, zape³niono torby i wype³-niono wolne przestrzenie pod siedze-niami, ruszyli�my (niestety) w drogêpowrotn¹. Tu¿ za miasteczkiem mieli-�my zamiar odwiedziæ jeszcze jednoods³oniêcie ska³, które zauwa¿yli�my po-przedniego dnia w drodze do Nördlin-gen. Na miejscu, chocia¿ nie by³o anigrama suevitu, zobaczyli�my ogromn¹�cianê, zbudowan¹ z pokruszonych,przemielonych i stopionych wapieni,które po milionach lat od katastrofy sca-li³y siê ponownie, tworz¹c zwart¹, leczkruch¹ ska³ê, �wiadectwo dawnej,straszliwej katastrofy. Po kilkudziesiê-ciominutowym fotografowaniu wszyst-kiego, co siê nie rusza³o i nie by³o tra-w¹ oraz rozdrabnianiu kawa³ków ska³ ß

Uczestnicy wyjazdu w komplecie. Od lewej: Adam, Kazimierz i Ala Mazurek, dalej StaszekJachymek, Jarek Bandurowski. Z ty³u Marcin Cima³a.

na mniejsze w poszukiwaniu czego�ciekawego, zmuszeni zostali�my przezdeszcz oraz up³ywaj¹cy czas do (ju¿ de-finitywnego) powrotu do samochodui skierowaniu siê w stronê Polski.

W porównaniu z zesz³oroczn¹ gie³-d¹ w Gifhorn, impreza w Ensisheimwypad³a ciekawiej pod wzglêdem ilo-�ci wystawców, jako�ci oferowanychokazów, jak i pod wzglêdem organiza-cyjnym. Jednak niestety odleg³o�æ, jak¹kolekcjoner z Polski musi pokonaæ, bydotrzeæ na miejsce oraz koszty z tymzwi¹zane (paliwo, noclegi, wy¿ywie-nie) powoduj¹, ¿e gie³da w Gifhorn jestbardziej atrakcyjnym celem wyprawmeteorytowych. Niemniej jednak, przy-najmniej raz warto odwiedziæ Francjêi zawitaæ do uroczego, ma³ego mia-steczka Ensisheim i poczuæ atmosferêprawdziwych targów meteorytowych.

Page 20: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 20

Poszukiwania meteorytu pu³tuskiego� uwagi archeologa

Andrzej Pilipiuk

Wiosn¹ i latem 2001 rokupodj¹³em 4 wyprawy w re-jon elipsy spadku meteory-

tu pu³tuskiego. Moim celem by³o zgro-madzenie du¿ej ilo�ci od³amków, którepo odsprzedaniu kolekcjonerom pozwo-li³y by mi za³o¿yæ wydawnictwo. Jak narazie, marzenia te spali³y na panewce�

Pierwszym moim krokiem by³o do-tarcie do prac naukowych opisuj¹cychmiejsce spadku w stopniu dok³adniej-szym ni¿ ksi¹¿ka pana Pilskiego, któramnie zainspirowa³a. Nie ujmuj¹c jej war-to�ci, w niewielkiej objêto�ci trudnopomie�ciæ wszystkie szczegó³y ciekawedla poszukiwacza. Szczê�liwie literatu-ra przedmiotu jest stosunkowo bogata.Zaopatrzy³em siê tak¿e w dok³adnemapy sztabowe 1:25 000.

Pierwszy rekonesans wykona³empod koniec kwietnia. Poszukiwania pro-wadzi³em na pó³noc od wsi Obryte.Chodzi³em wy³¹cznie po polach zaora-nych pod kartofle, na pozosta³ych ju¿kie³kowa³o zbo¿e b¹d� gêsto pleni³yoziminy. Meteorytów szuka³em za po-moc¹ wykrywacza metali Mikronta.(belgijski z³om dostêpny w zagranicz-nych supermarketach). Jak siê okaza-³o, jest to sprzêt zupe³nie nie dostoso-wany do tego typu precyzyjnych prac.W ci¹gu sze�ciu godzin wraz z towa-rzysz¹cym mi licealist¹ Sebastianemodnale�li�my kilka kawa³ków blachyi kawa³ osi, na oko sadz¹c, od traktora.Pozyskali�my te¿ pewn¹ ilo�æ kamieniczarnego koloru, które jednak po do-k³adnym obejrzeniu okaza³y siê ziem-skie (ostatnie, najbardziej podejrzaneegzemplarze, zweryfikowa³ kol. JacekDr¹¿kowski).

Najwiêcej czasu spêdzi³em w miej-scu oznaczonym na mapie jako Gabale-niec. Jest to skraj podmok³ych ³¹k, gdzieus³u¿ni miejscowi ch³opi zgromadzili(zapewne dla meteoryciarzy) liczne sto-sy g³azów i kamieni wybranych z pola.S¹ to przewa¿nie granitowe i bazaltoweotoczaki o �rednicy od dwudziestu cen-tymetrów wzwy¿. Na najwiêkszych wi-doczne s¹ charakterystyczne prze-bru¿d¿enia � �lad wleczenia przez lo-dowiec. Pomiêdzy kamieniami natrafi-³em na zardzewia³¹ metalow¹ miskê.

Na jednej z miedz, pod s³upem wy-sokiego napiêcia, znalaz³em niedu¿¹kupkê ma³ych kamieni i kamyków,w�ród nich jednak nie natrafi³em na nicciekawego.

Z archeologicznego punktu widze-nia okolica jest ma³o interesuj¹ca.W�ród �materia³u ceramicznego� (takmy archeolodzy okre�lamy skorupyz garnków), przewa¿aj¹ polewane zie-lono cienko�cienne fragmenty naczyñ.Niewielka grubo�æ �cianek wskazuje nau¿ycie szybkoobrotowego ko³a garn-carskiego � tym samym ich wiek okre-�li³em na drug¹ po³owê wieku XIX lubwrêcz wiek XX. Trafi³y siê te¿ fragmen-ty kafli piecowych � bia³ych, produ-kowanych maszynowo. Jeden wylew(krawêd�) garnka wykonany by³ z gli-ny wypalonej na kolor siwy � móg³wiêc pochodziæ z XVI �XVII wieku.Wylepiono go na kole wolnoobroto-wym i obtoczono. Nie wykluczam te¿,¿e móg³ pochodziæ z lat 50-tych XXwieku, kiedy to siwaki zaczê³a maso-wo wytwarzaæ cepelia (jest to jednakma³o prawdopodobne).

W pobli¿u drogi pozyska³em kawa-³ek ¿u¿lu, s¹dz¹c po ciê¿arze, pochodz¹-cego z dymarki. W okolicy brak widocz-nych na powierzchni ziemi skupisk rudydarniowej (tzw. jaskó³czych chlebków),nie wykluczone jednak, ¿e rudy darnio-we wystêpuj¹ w dolinie Narwi. Kawa-³ek ¿u¿la móg³ pochodziæ z okresu wp³y-wów rzymskich (I�III wiek). W okoli-cach Pu³tuska znane s¹ stanowiska z tegoczasu. Mo¿e te¿ byæ �redniowieczny lubnawet nowo¿ytny. Ostatni¹ dzia³aj¹c¹dymarkê odkryto na Mazowszuw roku� 1920!!!

Gleba w rejonie Obrytego to drob-ny ilasty piasek polodowcowy, pokrytywarstw¹ orn¹, nosz¹c¹ �lady d³ugotrwa-³ego nawo¿enia, o mi¹¿szo�ci ok. 40 cm.Nale¿y przypu�ciæ, ¿e meteoryty zale-gaj¹ w warstwie ornej, wiêc poszukiwa-nia z u¿yciem wykrywaczy metali o za-siêgu efektywnym do ok. 50 cm powin-ny pozwoliæ na ich odnalezienie. Tu, namarginesie, uwaga archeologiczna. Orkanie narusza g³êbszych warstw ziemi, po-woduj¹c jedynie ci¹g³e �mieszanie� war-stwy ornej.

Po pierwszych niepowodzeniachprzyst¹pi³em do dalszych badañ �ród³o-znawczych. Od czasu spadku minê³oponad 130 lat. W tym czasie zmieni³ siêzasadniczo wygl¹d okolicy. Nast¹pi³ozagêszczenie sieci osadniczej, redukcjiuleg³y pierwotne masywy le�ne. Dotar-³em wiêc do map wcze�niejszych, abyprze�ledziæ te procesy. Dysponowa³emmap¹ kwatermistrzostwa z ok. 1840 roku(a wiêc wykre�lon¹ 27 lat przed spad-kiem) oraz wojskow¹ sztabówk¹ 1:50000 z lat 30-tych XX wieku. W okresiepomiêdzy 1840 a 1933 rokiem nast¹pi-³y powa¿nie zmiany (patrz ryciny 1�3na nastêpnej stronie). Jak jednak mog³emstwierdziæ, pewne obszary nadal pora-staj¹ lasy.

Przypu�ciæ nale¿y, ¿e bezpo�redniopo spadku zebranie meteorytów z pólby³o stosunkowo ³atwe. W lasach, z dalaod siedzib ludzkich mog³o zachowaæ siêich wiêcej. Poniewa¿ poszukiwania napolach nie przynios³y efektu, w drugiejpo³owie lipca przyst¹pi³em do badañ wmasywie le�nym na pó³noc od wsi Ob-ryte. Zaopatrzy³em siê w profesjonalnywykrywacz metali firmy Whites. Na pra-wo od szosy, po po³udniowej stronierzeczki, po przebadaniu ok. 0,6 ha zna-laz³em jedynie kolejn¹ zardzewia³a bla-szan¹ miskê. Las okaza³ siê do�æ m³ody,z przewag¹ sosny. Przecina go szerokipas bagien towarzysz¹cych rzeczce. Napó³noc od niej wznosi siê niewysoki wa³pagórków � prawdopodobnie moreno-wych. Dostêp do wody jest praktycznieniemo¿liwy.

Mamy wiêc sytuacjê, w której las odawnej metryce uleg³ odm³odzeniu. Je-�li przy okazji �cinki karczowano pnie,pierwotny poziom gruntu móg³ ulec po-wa¿nemu zaburzeniu.

Nastêpnego dnia badania kontynu-owa³em na pó³noc od cieku wodnego.Niestety, w morenê wkopana jest ca³alinia Maginota � dziesi¹tki stanowiskogniowych i resztki okopów. Umocnie-nia, jak przypuszczam, pochodz¹ z 1944roku, kiedy Narew stanowi³a punkt opo-ru Niemców. Stanowiska zosta³y ostrze-lane pociskami artyleryjskim, wiêcwszêdzie poniewieraj¹ siê niewielkieod³amki metalu� Z ciekawszych zna-

Page 21: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 21

lezisk w tym miejscu natrafi³em na ma³ec¹¿ki prawdopodobnie do drutu, ca³ko-wicie zardzewia³e�

Nastêpnie przenios³em siê nadsam¹ Narew. Badania prowadzi³em na³¹kach terasy zalewowej w pobli¿uGostkowa, na brzegu rzeki (uwadzezwiedzaj¹cych okolicê polecam piêk-ny prom do przewozu krów, który do-¿ywa swoich dni wro�niêty g³êbokow brzeg�). Tu tak¿e stê¿enie metalo-wych �mieci w glebie utrudnia powa¿-niejsze poszukiwania. Brzeg rzeki jest,zdaje siê, ulubionym miejscem biwa-kowania mi³o�ników piwa i papierosów(wykrywacz sygnalizuje sreberka). Jed-nak je�li wierzyæ relacjom, na ³¹kachtych bezpo�rednio po spadku meteory-ty le¿a³y co 20�30 metrów� Nastêp-nie przenios³em siê w stronê wsi Rowyi na kolejnej ³¹ce, tym razem le¿¹cej po-wy¿ej terasy zalewowej, przyst¹pi³emdo dalszych poszukiwañ. £¹ka ta dlaodmiany okaza³a siê sterylnie niemalczysta. Znalaz³em tylko jedn¹ pokryw-kê od s³oika. Wzbudzi³em zaintereso-wanie pas¹cych siê krów i bociana, na-tomiast �ludno�æ tubylcza� ignorowa-³a mnie. Po po³udniu przenios³em siêdo lasu. Tu tak¿e w pas pagórków wko-pana jest linia umocnieñ, a gleba zanie-czyszczona od³amkami pocisków.Z ciekawszych znalezisk odnotowa³emzawias od drzwi.

Ta czê�æ brzegu Narwi i las s¹ obec-nie ciête na dzia³ki rekreacyjne, gdybywiêc kto� chcia³ pój�æ w moje �ladyi poprowadziæ tu poszukiwania, to su-gerujê po�piech. Za kilka lat teren mo¿ebyæ ca³kowicie niedostêpny. We wsiGostkowo zaobserwowa³em znaczn¹liczbê cudzoziemców, g³ównie Niem-ców i Francuzów. Widoczne s¹ powa¿-ne kontrasty spo³eczne, kilka pa³aców

dumnie pnie siê w niebo obok kurnychchat chyl¹cych siê ku ziemi. Bior¹c poduwagê wybitnie zniechêcaj¹ce waloryokolicy (robactwo, brak grzybów, muli-sta rzeka etc.), przypu�ciæ nale¿y, ¿emiejscowi sprzedaj¹ meteoryty pozyska-ne podczas orki obcokrajowcom, bo jakinaczej wyja�niæ ich obecno�æ?

Ostatniego dnia pobytu bada³em lasna zachód od szosy w æwiartce na pó³-noc od rzeczki. Tam tak¿e ogromna ilo�æod³amków pocisków powodowa³a cochwila fa³szywe alarmy. £¹cznie na po-szukiwaniach spêdzi³em ok. 18 godzin.Powierzchnia zbadana mog³a wynie�æw przybli¿eniu 2 ha.

Kolejna wyprawa, podjêta w sierp-niu mia³a na celu weryfikacjê wynikówrekonesansu. Tym razem dysponowa³emwykrywaczem metali znacznie lepszejklasy. Na polach na pó³noc od Obrytegopozyska³em w ci¹gu 7 godzin poszuki-wañ ok. 40 gwo�dzi, 3 �ruby, spor¹ ilo�ækawa³ków drutu, jedn¹ podkowê, po-krywkê od s³oika, po³owê wêdzid³a wrazz ³añcuszkiem mocuj¹cym i zaszczepk¹oraz odwa¿nik od bezmianu (waga jed-noszalkowa u¿ywana na naszych zie-miach ju¿ ok. XV wieku, odwa¿nik no-si³ cechy produktu przemys³owego da-towa³em go na XIX/XX wiek). Ponadtozawiasy do drzwi, czê�ci od traktora, prê-ty zbrojeniowe, nakrêtki etc. Czê�ægwo�dzi, o kwadratowym prze³omie,najwyra�niej kowalskiej roboty, pocho-dziæ mog³a z XIX lub I po³. XX wieku.Ogó³em, jak s¹dzê, zbada³em ok. 0,8 ha(przy czym by³o to badanie bardzo sys-tematyczne, szeroko p³aszczyznowe).Obecno�ci meteorytów nie stwierdzi³em.Przypuszczam, ¿e weryfikacjê kolejnychsygna³ów mo¿na by znacznie przyspie-szyæ, u¿ywaj¹c do przesiewania ziemisita o gêsto�ci oczek 3�5 mm. ß

Wyprawa czwarta mia³a byæ reko-nesansem na pó³noc od Narwi w rejo-nie gdzie, spad³a g³ówna masa bolidu.Przebywszy pieszo trasê Szelków�Sta-ry Sielec (dociera tam pekaes z Mako-wa Mazowieckiego, ale we wsi jest bla-dym �witem), uda³em siê na po³udnie.Szed³em wysoczyzn¹, maj¹c po lewejstronie starorzecze Narwi, obecnie za-ro�niête drzewami i trzcin¹. Natrafiw-szy po prawej na rozleg³e �wie¿o prze-orane pola, oddzielone od wsi pasemlasu, przyst¹pi³em do poszukiwañ. Naskraju pól, na krawêdzi wysoczyznyznajdowa³y siê pozosta³o�ci okopówi stanowisk ogniowych. Gleba, podob-nie jak w okolicach Obrytego, jest do�æja³owa, a warstwa orna ma mi¹¿szo�æok. 30 centymetrów. Badaniami obj¹-³em pole o powierzchni ok. hektara.Zajê³o mi to przesz³o sze�æ godzin.

W tym czasie z warstwy ornej po-zyska³em szereg �interesuj¹cych znale-zisk�: ³añcuchy od krów, gwo�dzie, ka-wa³ki pocisków artyleryjskich, aluminio-we druty, fragmenty drutów kolczastych,puszkê po szprotkach etc. W pobli¿u�cie¿ki przecinaj¹cej pole znalaz³em dwanaboje karabinowe. Zbada³em te¿ le¿¹-ce opodal niewielkie stosy polnych ka-mieni.

Na polu znalaz³em ma³y otoczakz lidytu � na pierwszy rzut oka niezwy-kle podobny do meteorytu � g³adkaczarna powierzchnia. (lidyt by³ czêstou¿ywany przez naszych przodków jakokamieñ probierczy przy sprawdzaniuprób z³ota). Warto wspomnieæ jeszczeo jednym �ciekawym znalezisku�. Z po-wierzchni drogi gruntowej wydoby³emkawa³ek ¿elaza z jednej strony piêkniewypolerowany ko³ami samochodów.

Prace w miarê mo¿liwo�ci bêdêkontynuowa³ jesieni¹.

Page 22: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 22

O wyprawie do wsi Prze³azy,w której ponad 150 lat temuznaleziono meteoryt, dowie-

dzia³em siê od jej organizatora �Krzysztofa Sochy. Szczegó³owe infor-macje pojawi³y siê na stronach interne-towych Jarka Bandurowskiego. Przy-znam, ¿e przed podjêciem decyzjio udziale w tym przedsiêwziêciu mia-³em pewne obawy. Ju¿ z wcze�niejszychopowiadañ Krzy�ka, który zapewne na-le¿y do najwytrwalszych poszukiwaczymeteorytów w Polsce, wiedzia³em, ¿etaka wyprawa to nie bu³ka z mas³em.Trzeba posiadaæ wykrywacz i nie ladazaprawê w d³ugich, ca³odziennych wy-cieczkach czasami w bardzo trudnym te-renie. Jednak ogromna chêæ udzia³uw takiej wyprawie spowodowa³a, ¿e po-stanowi³em w niej uczestniczyæ.

Spotkanie uczestników wyprawyzaplanowano na po³udnie 22 czerwca br.

Mieli�my siê wszyscy spotkaæu miejscowego so³tysa, który w Prze³a-zach wynajmowa³ pokoje. Niestety, au-tobusy ze �wiebodzina, najbli¿szej miej-scowo�ci, w której znajduje siê stacja ko-lejowa, kursuj¹ do wsi Prze³azy tylkocztery razy dziennie.

Jednym s³owem, dotarcie tu grani-czy niemal z cudem. Jednak mimowszystkich przeciwno�ci uda³o nam siêto, choæ ka¿dy przyjecha³ tu o innej go-dzinie.

W wyprawie wziê³y udzia³ nastê-puj¹ce osoby: Bartosz D¹browski,Krzysztof Socha i Zbigniew Tymiñski.

Prze³azy s¹ bardzo malownicz¹wsi¹ turystyczn¹, po³o¿ona nad jezioremNies³ysz. W samym jej centrum znaj-duje siê niewielki ko�ció³ zbudowany

Prze³azy 2001Bartosz P. D¹browski

w 1910 r. na miejscu ko�cio³a, który po-wsta³ tu w XVII w.

Pi¹tek, 22 czerwca 2001. Ju¿ pó�-nym popo³udniem, po krótkim odpo-czynku pobiegli�my z naszymi wykry-waczami do pobliskiego lasu na poszu-kiwania. So³tys zaprowadzi³ nas w miej-sce, gdzie kiedy� sta³a le�niczówka. Nie-stety, ¿adnych drogocennych przedmio-tów tam nie znale�li�my. My jednak by-li�my bardziej zainteresowani poszuki-

waniem nieziemskich skarbów. Pogodatego dnia, niestety, nie dopisywa³a. Oko-³o 18:00 zacz¹³ padaæ deszcz, któryw koñcu przepêdzi³ nas do domu na ko-lacjê.

Sobota, 23 czerwca 2001. Poszu-kiwania rozpoczêli�my oko³o 8:00. Nie-stety, zachmurzone niebo od samegorana nie wró¿y³o dobrej pogody. Po bli-sko trzech godzinach chodzenia po oko-licznych chaszczach znale�li�my star¹samochodow¹ lampê i kilka ³usek. Po-tem zacz¹³ padaæ deszcz. Mieli�my na-dziejê, ¿e nie potrwa on d³ugo. Stanêli-�my pod du¿ym drzewem i czekali�my,a¿ przestanie padaæ. Jednak do�æ szyb-ko okaza³o siê, ¿e deszcz wcale nie mazamiaru przestaæ padaæ, my za to byli-

�my coraz bardziej przemoczeni. Nie po-zosta³o nam nic innego, jak biegiem udaæsiê do domu.

W oczekiwaniu na poprawieniepogody rozmawiali�my o meteorytachi innych wyprawach poszukiwawczych.Deszcz przesta³ padaæ dopiero ok. 17:00.Wiêc szybko wskoczyli�my w butyi wybiegli�my na spotkanie z meteory-tami. Tym razem wybrali�my siê w oko-licê, która, jak nam siê wydawa³o, mo-

g³a odpowiadaæ opisowi miejsca znale-zienia meteorytu sprzed ponad 150 lat.

Niestety, oprócz licznych gwo�dzii metrów drutu po resztkach z zasiekówz II wojny �wiatowej nic nie znale�li�my.

Nawet stara wybrukowana drogaokaza³a siê tylko ¿elaznym �mietni-skiem, pe³nym ró¿nego rodzaju czê�cisamochodowych i kapsli po piwie. Po-po³udniowe poszukiwania trwa³y do21:00. Niestety, zachmurzone, ciemneniebo nie pozwoli³o na dalsze poszuki-wania tego dnia.

Niedziela, 24 czerwca 2001. Dzi�postanowili�my obej�æ jezioro Nies³yszdooko³a. Trasa liczy³a oko³o 20 km.

Po obfitym �niadaniu wyruszyli�my

Po �niadaniu na mo�cie, stoj¹ Z. Tymiñski i K. SochaUczestnicy wyprawy: K. Socha i B. D¹browski

Mapa okolic Prze³azów

dokoñczenie na str. 26

Page 23: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 23

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 7 No. 3. Copyright © 2001 Pallasite Press)

Poszukiwanie meteorytu Tagish Lakeczê�æ IV

Phil McCausland

Sobota, 22, jest wyj¹tkowymdniem dla ATV. Jest zimno i ma-szyny wydaj¹ siê bardziej kapry-

�ne i ¿ywe ni¿ zwykle (po powrocie doBrooklands pod koniec dnia Jim infor-muje nas, ¿e tego ranka przypadkiemdostali�my wysokooktanowe paliwolotnicze zamiast benzyny). Pod koniecdnia Jim przyje¿d¿a do nas po lodziesw¹ pó³ciê¿arówk¹ z Alanem Hilde-brandem, który w³a�nie przyjecha³z Calgary. Cieszymy siê bardzo, ¿e gowidzimy i bardzo chcemy mu pokazaæ,jak odnajdujemy i wydostajemy mete-oryty. Dokuczamy mu, ¿e tak pó�noprzyjecha³ na poszukiwania i grozimy,¿e zostawimy go na lodzie na noc, bynadrobi³ zaleg³o�ci. Po chwili jednakmiêkniemy i wraca on z Jimem do Bro-oklands krótko przed nami.

Nastêpnego ranka w³¹czamy doszeregu maszyn na lodzie jeden ze sku-terów �nie¿nych Jima wraz z metalo-wymi saniami. Staj¹ siê one pojazdemdo zbierania meteorytów, którego u¿y-waj¹ Peter, Alan i ja (fot. 14). Pó�nymrankiem, gdy Jim przylatuje z MikeMazurem i Mike Glatiotisem z Calga-ry, którzy do³¹czaj¹ do nas, mamyw koñcu perspektywê skierowania doposzukiwañ wszystkich piêciu naszychATV.

Alan wytrwale przegl¹da, co robi-li�my przez miniony tydzieñ i bada innemo¿liwo�ci bardziej wydajnego zbie-rania okazów. Peter uparcie przekonu-je go o potrzebie po�piechu, nawetkosztem przeoczenia niektórych mniej-szych okazów. Po uczestniczeniu w icho¿ywionej i zajmuj¹cej dyskusji przeztrzy miejsca znalezisk, zabieram siê zaposzukiwania, pozostawiaj¹c im dalsz¹dyskusjê nad meritum ró¿nych strate-gii poszukiwañ.

Okazuje siê, ¿e tego dnia, mimowiêkszej ekipy, dziwnie nie mamyszczê�cia do znajdowania meteorytów.Mike Glatiotis znajduje jeden w ci¹gugodziny od przybycia na lód, ale jakdot¹d jest to jedyne znalezisko. Wcze-snym popo³udniem Howard i Marga-ret szykuj¹ siê do odjazdu, ale szczê�li-wym zbiegiem okoliczno�ci ka¿dez nich znajduje meteoryt w kilka sekundpo po¿egnaniu. Pó�niej s³yszymy zbli-¿aj¹cy siê samolot Jima przybywaj¹cy,by zabraæ z lodu Petera i Eda, ponie-wa¿ oni tak¿e opuszczaj¹ Tagish Lake.Gdy zbieramy siê, by ich po¿egnaæ, Edspaceruje przed samolotem. Wtem za-trzymuje siê, wyprostowuje i wo³a donas: �Hej, my�lê, ¿e lepiej chod�cie napogawêdkê tutaj!� Podobnie jak Mar-garet i Howard, on tak¿e znalaz³ mete-

oryt tu¿ przed opuszczeniem lodu.Mo¿e to jest tajemnica naprawdê sku-tecznej strategii poszukiwañ � zawszebyæ tu¿ przed odjazdem?

Machamy na po¿egnanie i patrzy-my, jak odlatuj¹. Bez Petera, Howarda,Margaret i Eda na lodzie robi siê dziw-nie pusto, gdy pozostali tylko Alani dwóch Mike�ów z Calgary.

24 kwietnia � 4 majaGdy wyruszamy nastêpnego dnia,

w s³oneczny poniedzia³kowy poranek,towarzyszy nam Jim na swoim ATV.Alan stwierdza, ¿e by³oby dobrze zba-daæ teren na po³udnie od miejsca, gdziedot¹d prowadzili�my poszukiwania,dalej wzd³u¿ wyliczonej drogi bolidu,gdzie okazy meteorytu mog¹ byæ bar-dziej masywne.

Gdy kierujemy siê na pó³noc, nao�miokilometrowy pas jeziora wokó³i na pó³noc od �Z³otych Wrót�, oddala-my siê od siebie i zwalniamy, by obj¹æwiêkszy obszar. Podobnie jak inni wsta-jê na podnó¿kach mojego ATV, abyobj¹æ wzrokiem wiêkszy obszar wy-miecionego przez wiatr lodu i niskich,twardych �nie¿nych wydm. Od czasudo czasu jeden z nas gwa³townie ha-muje i zatacza ko³o, by przyjrzeæ siêpodejrzanej dziurze. Oszukuj¹ nas pió-ra, br¹zowe li�cie olch i czasem kupkizwierzêcych odchodów � wszystko towsi¹ka w lód, tworz¹c do³ki, które trze-ba zbadaæ.

Jad¹cy po lewej Mike Mazur za-trzymuje siê i zsiada z ATV w po³owienag³ego skrêtu. Jadê dalej, staraj¹c siêdogoniæ Alana. Po chwili zauwa¿am,¿e ¿aden z Mike�ów nas nie dogania.Ogl¹daj¹c siê widzê ich do�æ daleko,jak podskakuj¹ na lodzie. Podje¿d¿a-my do nich i widzimy b³oto � wiel-kie, wspania³e b³oto. Mike Mazur na-trafi³ na ogromne pole okruchów chon-drytu wêglistego, oznaczone przez licz-ne czarne do³ki w ciemnej plamie. Jestwiele podskoków rado�ci; bêdzie tonasze najbardziej wysuniête na po³u-dnie i najwiêksze pojedyncze znalezi-sko; w sumie ponad 2 kg.

Fot. 14. Phil, Peter, Margaret, Howard, Ed, Jim i Doreen na lodzie jeziora. Metalowe saniewykorzystywane jako pojazd do zbierania meteorytów, s¹ po prawej. Zielone ga³êzie w tleoznaczaj¹ miejsca dwóch znalezisk meteorytów.

Page 24: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 24

Gdy chodzê ostro¿nie po tej d³u-giej na 20 metrów minielipsie rozrzu-tu, zaznaczaj¹c chor¹giewkami kolej-ne do³ki z materi¹ meteorytow¹, zaczy-nam siê zastanawiaæ, jak zdo³amy towszystko wydobyæ i nadal kontynu-owaæ poszukiwania. To miejsce z 40do³kami zapowiada zajêcie na wieledni. Postanawiamy pojechaæ na pó³noc,rozdzielaj¹c siê na dwie grupy � Alani Mike Mazur w jednej i Jim ze mn¹w drugiej � aby zebraæ materia³ z po-zosta³ych miejsc odnalezionych w po-przednich dniach. W tym czasie MikeGlatiotis zrobi kilka wypraw rozpo-znawczych, by zorientowaæ siê w wa-runkach na lodzie i spróbowaæ oceniærozmiary elipsy rozrzutu.

Razem z Jimem szybko wycina-my pi³¹ bloki lodu z dwóch miejsc, poczym bierzemy siekierê do trzeciegomiejsca z naszej listy, poniewa¿ tamdo³ek jest otwarty. Zaczynam nieprzejmowaæ siê, ¿e pozosta³o w tychdo³kach trochê trudnego do wydoby-cia materia³u. �G³ówna ¿y³a�, któr¹tego ranka odnalaz³ Mike Mazur, za-pewnia, ¿e po tej ekspedycji nie bê-dzie nam brakowa³o meteorytów.Mimo wszystko staramy siê wydobyæjak najwiêcej z ka¿dego miejsca, po-niewa¿ bêdzie dobrze mieæ próbkiz jak najwiêkszej liczby miejsc, repre-zentuj¹ce materiê z ró¿nych miejscmeteoroidu przed zderzeniem z Zie-mi¹. Po obiedzie Jim opuszcza nas,wiêc po po³udniu Alan i Mike Mazurkontynuuj¹ wydobywanie materii me-teorytowej, podczas gdy Mike Glatio-tis wraz ze mn¹ prowadzi poszukiwa-nia ko³o wschodniego brzegu. Dot¹dzebrali�my materia³ z wiêkszo�ci od-

nalezionych miejsc i na jutro pozosta-je tylko to du¿e na po³udniu.

Nastêpnego dnia zaczyna siê naserio zbieranie materia³u z miejsca zna-lezionego przez Mike Mazura. Mikei Alan bior¹ ze sob¹ wiêkszo�æ sprzêtudo wydobywania próbek i kilka lodó-wek do przechowywania wyciêtychbloków lodu. Z Mike Glatiotisem prze-szukujemy lód od brzegu do brzeguw kierunku wschód � zachód, stara-j¹c siê znale�æ drugi du¿y okaz, ale bezpowodzenia. Po chwili postanawiamypojechaæ wzd³u¿ brzegu do zaspy,w której ukryli�my kilka meteorytówi odpocz¹æ chwilê. Podczas jazdy za-uwa¿am co� zabawnego � �nieg przednami z pewno�ci¹ jest brudny. Gwa³-townie hamujê. Tak, �nieg jest brudny� i s¹ w nim czarne do³ki!

Zeskakujê z pojazdu i patrzê. Nie-w¹tpliwie zatrzyma³em siê w �rodkudu¿ego obszaru spadku. Podnoszê rêcei macham do Mike�a stoj¹cego tylko 5metrów dalej. Przez nastêpne kilka mi-nut robimy zdjêcia i podziwiamy roz-miary tego rozci¹gniêtego ku po³udniuobszaru rozrzutu oraz gêsto�æ meteory-tów w plamie brudnego �niegu, którejomal nie przejecha³em. Poniewa¿ nie-które moje wcze�niejsze znaleziska te¿by³y mniej lub bardziej przypadkowe,zaczynam siê zastanawiaæ, czy to jestjedyny sposób, w jaki mogê znale�æmeteoryty � przypadkiem. Mike wra-ca, by poinformowaæ innych, a ja za-bieram siê do pracy, zaznaczaj¹cwszystkie do³ki.

Poniewa¿ kwietniowe s³oñcew po³udnie mocno pra¿y, zastanawiamsiê nad przykryciem do³ków foli¹ alu-miniow¹, aby odbija³a �wiat³o od ciem-

nych meteorytów i chroni³a je przedzag³êbianiem siê w lodzie i nasi¹kaniemwod¹. Jednak folia umieszczona wczo-raj nad niektórymi meteorytowymi do³-kami w miejscu znalezionym przezMike Mazura nie spe³ni³a swej roli.Wygl¹da na to, ¿e poch³ania³a �wiat³ozamiast go odbijaæ i wtopi³a siê niecow lód, wype³niaj¹c do³ki dodatkow¹ ilo-�ci¹ wody. Potrzebna jest jaka� innametoda zacieniania. Zaczynam robiæparasole z folii, które mog¹ dawaæ cieñ,ale nie zas³aniaj¹ do³ków przed mro�-nym powietrzem. Bawi mnie to i poparu eksperymentach udaje mi siê uzy-skaæ to, ¿e nie przewraca ich bryza.

Przybywa Alan i dwóch Mike�ówi robimy przerwê obiadow¹ przy no-wym znalezisku. Mamy tu k³opotz bogactwem i wyra�ny brak ludzi dozbierania materia³u z dwóch du¿ychmiejsc i kontynuowania poszukiwañ.Nie zbieramy resztek, jak przewidywa³Peter, kiedy wyje¿d¿a³ dwa dni temu.Zamiast tego znajdujemy znacznie wiê-cej materii i w wiêkszo�ci nieprzeszu-kany obszar rozrzutu przynajmniej dwarazy wiêkszy, ni¿ s¹dzili�my poprzed-nio. Potrzebujemy �ci¹gn¹æ wiêcejosób, je�li tylko lód wytrzyma dosta-tecznie d³ugo.

Nastêpnego dnia wraz z Alanemzbieram meteoryty z obu miejsc,a dwóch Mike�ów szuka meteorytówna ATV w kierunku na zachód i pó³-noc. Znajduj¹ oni jeszcze trzy miejscarozci¹gaj¹ce jeszcze bardziej rozmiaryelipsy rozrzutu. Na szczê�cie z ulg¹ do-wiadujemy siê, ¿e jutro przyleci doWhitehorse jeszcze trójka badaczyz University of Western Ontario � Eri-ka Greiner, Heather Gingerich i RobCarpenter � by do³¹czyæ do nas.

W czwartek rano pojawiaj¹ siêchmury zapowiadaj¹ce zmianê pogo-dy i och³odzenie, wiêc czujemy siêzmuszeni do energiczniejszych poszu-kiwañ zamiast zbierania dalszych oka-zów z dwóch du¿ych miejsc. Ca³a na-sza czwórka przemierza jezioro po rów-noleg³ych trasach wschód � zachód.Wynikiem tej strategii jest 21 znalezisk,co niemal podwaja ca³kowit¹ liczbêznalezionych dot¹d miejsc.

Pó�nym popo³udniem widzimy ja-d¹c¹ do nas po jeziorze pó³ciê¿arówkê.To Jim i Doreen z trójk¹ nowych przy-byszów. Jak siê cieszê, ¿e ich widzê!Oni jednak wydaj¹ siê trochê zaniepo-kojeni pobytem na lodzie i naszym wi-dokiem. My�l¹c, ¿e to z powodu na-Fot. 15. Alan trzyma wyciêty pi³¹ blok lodu z meteorytem.

Page 25: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 25

szych spêkanych warg i spalonych s³oñ-cem i wiatrem twarzy, staram siê wy-gl¹daæ trochê mniej dziko. W istocie s¹oni trochê zdezorientowani. Minê³y nie-ca³e 24 godziny, od kiedy po raz pierw-szy us³yszeli o ekspedycji i zg³osili siêna ochotnika lecieæ, by pomóc, a terazs¹ tu, stoj¹ z nami na zimnym, omiata-nym wiatrem lodzie i pij¹ herbatê z ter-mosu Doreen. W Brooklands tej nocyjest gwarno, gdy powiêkszona ekipasiedmiu osób lokuje siê w domkachi dyskutuje nad planami na nastêpnydzieñ.

Przez nastêpne kilka dni odnosi-my coraz wiêksze sukcesy w poszuki-waniach. W wiêkszo�ci miejsc lód jestprawie ca³kowicie oczyszczony ze�niegu i jego aksamitna powierzchniao barwie morskiej wody jest idealnado znajdowania ciemnych do³ków.Nowa ekipa przyby³a akurat w porê.Codziennie odnajdujemy coraz wiêcejmeteorytów, dochodz¹c w koñcu od 70do 90 znalezisk dziennie.

O ile poszukiwaczom daje to sa-tysfakcjê, to dla zespo³u zbieraj¹cegometeoryty jest to utrapienie i zostaje-my coraz bardziej z ty³u. Musimy wy-my�liæ szybsze metody zbierania. Alanwpada na pomys³ metody �odwróco-nej piramidy� wycinania pi³¹ blokówlodu z meteorytami, tak ¿e cztery bokibloku zbiegaj¹ siê w jednym punkciena dole. (fot. 15) W ten sposób nie mu-simy wy³upywaæ bloku i jest wiêkszaszansa, ¿e zostanie on w ca³o�ci. Cho-cia¿ ta metoda dzia³a nie�le, to skutkiemcoraz wiêkszych trudno�ci zobaczeniameteorytów zagrzebanych g³êboko wlodzie jest czasem przecinanie meteory-tu, który próbujemy wydostaæ. Takieb³êdy s¹ natychmiast i bole�nie widocz-ne dla ka¿dego � wyrzucany przez pi³êpy³ zmienia barwê z bia³ej na b³otnist¹,co ka¿dy mo¿e zobaczyæ. �Oops�,mówi Alan z u�miechem zak³opotaniana twarzy, �stworzyli�my co�, co z pew-no�ci¹ jest najdro¿szym smarem do pi³yna �wiecie�.

Mike Glatiotis wprowadza innegorodzaju innowacjê: wykorzystuje pla-stykow¹ butelkê po syropie �Aunt Je-mima� do wysysania ma³ych kawa³kówmeteorytu z do³ka. O ile przedtemoczyszczenie do³ka zabiera³o ze 20 mi-nut, to teraz szybko wyci¹gamy wiêk-sze kawa³ki, a do reszty stosujemy me-todê �Aunt Jemima�. To dzia³a!

Jednak w porównaniu z poszuki-waniami prace wydobywcze wci¹¿ id¹

powoli. Lód staje siê ju¿ porowatyi materia meteorytowa jest g³êbieji trudniej j¹ wydostaæ. Co gorsza, wiêk-sze kawa³ki zaczynaj¹ zag³êbiaæ siê wlód w rurkach, pozostawiaj¹c za sob¹mniejsze okruchy. Te rurki bywaj¹ do�æg³êbokie, czasem nawet przechodz¹przez ca³¹ grubo�æ lodu. To jest szcze-gólnie denerwuj¹ce, gdy kawa³ek, któ-ry stara³em siê wydobyæ, ze�lizguje siêz ³y¿ki i wpada w jedn¹ z ciemnonie-bieskich rurek, przepadaj¹c na zawsze.Aby siê przed tym zabezpieczyæ, przy-krywamy otwory wszystkich s¹siednichrurek aluminiow¹ foli¹.

Aby pomóc okre�liæ rozmiary elip-sy rozrzutu, przesuwamy nasze trasyposzukiwañ ku pó³nocy w kilometro-wych odstêpach. Znajduje siê tam wiê-cej meteorytów, ale jak mo¿na by³o siêspodziewaæ, s¹ one na ogó³ mniejsze.Te, które s¹ dostatecznie du¿e, by war-to je by³o zbieraæ, wydostajemy od razu.Mniejsze fragmenty zostawiamy jed-nak w lodzie. Po prostu nie ma czasuna zbieranie wszystkiego. Heather znaj-duje pojedynczy, du¿y meteoryt, którywyj¹tkowo jest nietkniêty, i podnieco-na jedzie swym ATV do mnie i Alana,by pokazaæ swe piêkne znalezisko.�Hej�, proponuje ¿artobliwie, �mo¿e towystarczy na sp³atê po¿yczki na studiaalbo przynajmniej na dom.� (fot. 16)

Maj przynosi pierwsze naprawdêciep³e dni, przez co droga z Brooklandsdo miejsca poszukiwañ staje siê bar-dziej mokra. Wjazd z brzegu na lódi z powrotem zaczyna byæ niebezpiecz-ny, bo lód jest tam najcieñszy, i u�wia-damiamy sobie, ¿e wkrótce dojazd nateren poszukiwañ przy pomocy ATVbêdzie niemo¿liwy. Rankiem, 4 maja,

po �niadaniu zbieramy siê jak zwyklena brzegu w Brooklands. Jeste�my te-raz we czwórkê, poniewa¿ Alan, Erikai Mike Glatiotis pozostaj¹, by zaj¹æ siêinnymi obowi¹zkami. Poniewa¿ nocby³a pochmurna, poranek jest ciep³yi lód na wierzchu jest ju¿ mokry.

Jedziemy jeden za drugim, napo-tykaj¹c tu i ówdzie na naszych �ladachna lodzie ma³e plamy wody. Po dzie-siêciu minutach mijamy znacznie wiêk-sze rozlewiska i po³acie lodowej brei,przez co jazda jest mokra i powolna.Pierwsze trzy ATV znajduj¹ stary, twar-dy �lad po �nie¿nych pojazdach i jad¹po nim, ale ja nie trafiam na niego i grzê-znê w rozmiêk³ym lodzie. Gdy pozo-stali zawracaj¹, by mi pomóc, zgadza-my siê, ¿e wygl¹da to zbyt niebezpiecz-nie. Mike Mazur bada grubo�æ lodutam, gdzie jeste�my, i stwierdza, ¿e podnami jest 22 cm porowatego, a pod nimtylko 15 cm dobrego lodu (fot. 17).A przecie¿ jest dopiero pocz¹tek dnia� ciekawe, jak bêdzie wygl¹da³ lód,gdy bêdziemy wracaæ o 8 wieczorem?

Postanawiamy nie ryzykowaæi wracamy do obozu. Rob i Mike prze-szukuj¹ brzeg naprzeciw Brooklands,gdzie móg³ spa�æ naprawdê du¿y me-

Fot. 16. Piêkny, du¿y i wyj¹tkowo dobrze zachowany meteoryt znaleziony przez Heather.

Maleñki fragment (8×6 mm) meteory-tu Tagish Lake z kolekcji ASP.

Page 26: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 26

teoryt, ale znajduj¹ tylko ³adne widokina jezioro. Korzystam z okazji, by po-sk³adaæ moje notatki z ostatnich kilkudni, a Heather pomaga Marion i Dore-en przy ciêciu drewna. Po po³udniuprzybywa Jim z Peterem, który w³a�nieprzylecia³ z powrotem z London (On-tario).

Jim informuje nas, ¿e szlak nawschód przez Zatokê Grahama doAtlin jest ju¿ nieprzejezdny, bo na je-ziorze Atlin jest woda. Trzeba wiêcbêdzie jechaæ ATV na pó³noc po od-ga³êzieniu Taku do miasta Tagish, po-nad 90 km. Postanawiamy zrobiæ tonastêpnego ranka, je�li siê wypogodzii bêdzie mro�na noc. Na szczê�cie wy-pogadza siê i cieszymy siê ostatni¹ciemn¹, rozgwie¿d¿on¹ noc¹ w Bro-oklands. Nastêpnego ranka lód jestzmro¿ony i odje¿d¿amy, ¿egnaj¹c ser-decznie Brooków. By³y to fantastycz-ne trzy tygodnie, czas, który zawszebêdê pamiêtaæ.

Jedziemy po zamarzniêtym lodziebez k³opotów, stwierdzaj¹c, ¿e gdyby-�my nie próbowali siê wydostaæ, toby³by to doskona³y dzieñ na prace te-renowe. Po drodze szukamy meteory-tów, jad¹c tyralier¹ i znajdujemy jesz-cze cztery ma³e okazy. Jim poda³ namaktualne informacje, gdzie na jeziorzes¹ uskoki i otwarta woda. Przez wiêk-

Fot. 17. Mike M. bada grubo�æ lodu, a Rob i Heather przygl¹daj¹ siê z niepokojem.

sz¹ czê�æ drogi jedziemy po przybrze¿-nym lodzie, co czasem przypomina sza-lon¹ jazdê kolejk¹ górsk¹ w weso³ymmiasteczku, gdy lecimy w powietrze nawzgórkach przybrze¿nego lodu. Pod-czas tej podró¿y mój ATV zaczyna siêzacinaæ i traci zupe³nie ja³owy bieg.Oznacza to, ¿e z pierwszego biegu prze-³¹cza siê od razu na wsteczny, co wy-wo³uje kilka dziwacznych manewrów,gdy zatrzymujemy siê na odpoczynek.

Na pó³nocnym koñcu odnogi Takumusimy przeci¹æ kamienist¹ deltê i je-chaæ oko³o 10 kilometrów le�n¹ drog¹do Tagish. Okazuje siê, ¿e droga ma

wiele b³otnistych ka³u¿, przez któremusimy przejechaæ. Gdy wreszcie do-je¿d¿amy, i maszyny, i nasze ubranias¹ ca³kiem ub³ocone. Dobrze jest byæznów na twardym gruncie. Zanim do-tarli�my na miejsce, gdzie umówili�mysiê z Jimem, który polecia³ do Atlin,a potem wyjecha³ na spotkanie sw¹ pó³-ciê¿arówk¹, zauwa¿amy budkê telefo-niczn¹ stoj¹c¹ w dostojnym odosobnie-niu. Cywilizacja! Do kogo najpierwzadzwoniæ?

Zakoñczenie opowie�ci o TagishLake w nastêpnym numerze.

ß

na poszukiwania. Id¹c przez wie�, wzbu-dzali�my pewne zainteresowanie miesz-kañców. Oko³o po³udnia zrobi³o siê cie-p³o. Przekopali�my las w okolicach je-ziora, znajduj¹c ca³¹ masê gwo�dzi, jed-n¹ star¹ monetê i wiele puszek oraz pa-mi¹tek z minionej wojny. Spotkali�mywêdkarzy bior¹cych udzia³ w zawodach.Oko³o po³udnia dotarli�my do przej�ciana kanale zbudowanym tu jeszcze przezNiemców. Most nad kana³em stanowi³jaki� system umocnieñ wojennych, któ-rego przeznaczenia dok³adnie nie znali-�my. Postanowili�my chwilê odpocz¹æi zje�æ drugie �niadanie. Niestety, niemieli�my dok³adnych map okolicy. Dla-tego dalsza wêdrówka by³a prowadzo-na trochê w ciemno. Popo³udniowymposzukiwaniom towarzyszy³o s³oñce.Przedzierali�my siê przez zagajnikii okoliczne chaszcze w nadziei znalezie-nia meteorytu, który niejednemu z nasspêdza³ sen z powiek. Przyznajê, ¿e popo³udniu by³em ju¿ nieco znu¿ony po-szukiwaniami, za to z podziwem patrzy-

Trochê historii Seelasgen (Prze³azy)Pewien rolnik z Prze³azów, kopi¹c rów odp³ywowy na ³¹ce, natkn¹³ siê na bry³ê ¿elazawa¿¹c¹ oko³o 102 kg. Sprzeda³ j¹ kowalowi w Sulechowie. Tam w 1847 roku rozpo-znano, ¿e to meteoryt i przewieziono go do Wroc³awia. Klasyfikacja chemiczna wska-zuje, ¿e jest to czê�æ deszczu meteorytów Morasko. Meteoryt ten nale¿y do oktaedry-tów gruboziarnistych. W Polsce obejrzeæ go mo¿na m.in. w Muzeum Mineralogicz-nym we Wroc³awiu i Olsztyñskim Planetarium.

³em na organizatora naszej wyprawy,który niestrudzenie przedziera³ siê przezwszystkie okoliczne krzaki, nie wyka-zuj¹c choæby cienia zmêczenia. Trzebapamiêtaæ, ¿e aby znale�æ meteoryt, trze-ba naprawdê po�wiêciæ na to du¿o cza-su i wysi³ku. Tego dnia ostatecznie do-tarli�my do Mostków, sk¹d drog¹ udali-�my siê ju¿ do Prze³azów.

Po takim dniu z za�niêciem nie mie-li�my k³opotów.

Poniedzia³ek, 25 czerwca 2001.Jak to w prawdziwej przygodzie, niespo-dzianek nie zabrak³o nam i w dniu wy-jazdu. Okaza³o siê, ¿e autobus, którymmieli�my dostaæ siê do �wiebodzina, po

prostu nie kursuje tego dnia. Mieli�mywtedy ochotê �co� zrobiæ� osobie, któraformu³owa³a opisy do oznaczeñ na roz-k³adzie jazdy autobusów.

Nie pozosta³o nam nic innego, jakpieszo pój�æ do wsi Mostki, oddalonejod Prze³azów o godzinê drogi i tam z³a-paæ jaki� autobus. Po przybyciu na miej-sce okaza³o siê, ¿e najbli¿szy autobusjedzie za dwie godziny do �wiebodzi-na. Na ca³e szczê�cie dostawca pieczy-wa do miejscowego sklepu zlitowa³ siênad nami i zabra³ nas do �wiebodzina,sk¹d ka¿dy rozjecha³ siê w swoj¹ stronêdo domu.

dokoñczenie ze str. 22.

ß..

Page 27: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT2/2001 str. 27

(Artyku³ z kwartalnika METEORITE Vol. 7 No. 3. Copyright © 2001 Pallasite Press)

Brzydkie kacz¹tka pustyniO. Richard Norton

Na ostatnich targach meteory-towych mocne uderzenie me-teorytów z gor¹cych pustyñ

by³o widoczne wszêdzie. Redaktor Me-teorite, Joel Schiff pisa³ w majowymnumerze o korzy�ciach z meteorytowejbonanzy na Saharze. Jedn¹ z korzy�ciwynikaj¹cych st¹d, ¿e meteorytowe za-soby Sahary wydaj¹ siê niewyczerpa-ne, jest to, ¿e ceny meteorytów, reagu-j¹c na prawo poda¿y i popytu, zaczy-naj¹ schodziæ w dó³ z niebotycznychwy¿yn. Mia³em wielk¹ nadziejê, ¿ebêdê w stanie kupiæ przynajmniej kil-ka chondrytów zwyczajnych prostoz pustyni. To, co zasta³em, zdumia³omnie. Achondryty mia³y wci¹¿ ko-smiczne ceny, ale chondryty zwyczaj-ne by³y rozdawane. Tak, powiedzia³emROZDAWANE. Teraz je�li znajdzieszchondryt zwyczajny gdzie� w Kansas,mo¿esz za¿yczyæ sobie za niego kilkadolarów za gram, ale tak du¿o chon-drytów zwyczajnych z Sahary trafia doUSA, ¿e dealerom ciê¿ko wprowadziæje na rynek. Problem nie polega tylkona tym, ¿e jest du¿o meteorytów; praw-dê mówi¹c, s¹ one brzydkie.

W sumie trzech ró¿nych dealerówwrêczy³o mi torby pe³ne chondrytówzwyczajnych, którymi by³em zachwy-cony, ale w ich szczodrobliwo�ci tkwi³pewien haczyk. Wszyscy oni chcieli, byw rewan¿u te meteoryty sklasyfikowaæ.

Obecnie nie wystarczy spojrzeæ na me-teoryt i na podstawie szczegó³ów jegotekstury, zawarto�ci metalu i tym po-dobnych oceniæ na oko jego typ. Trze-ba ustawiæ siê w kolejce do jakiego�uniwersytetu i czekaæ, czasem miesi¹-cami, na prawdziw¹ analizê, która bê-dzie do przyjêcia przez meteorytyków.Niewielu z nich jest zainteresowanychotrzymaniem 50�100 gramów zwie-trza³ego chondrytu, co jest zwyczajow¹zap³at¹ za wykonanie kosztownychanaliz. Zbyt du¿o chondrytów zwyczaj-nych, zbyt ma³o techników obs³uguj¹-cych mikrosondy. Przeznaczeniem tychmeteorytów jest pozostanie niesklasy-fikowanymi sierotami.

Gdy wróci³em z Tucson, zacz¹³emprzegl¹daæ torby z chondrytami zwy-czajnymi z pustyñ Afryki pó³nocno-za-chodniej. By³y one nienaruszone. Nieodciêto nawet kawa³ka, by zobaczyæwnêtrze. ¯aden z tych meteorytów niemia³ skorupy obtopieniowej. Wiêkszo�æby³a mocno spêkana, niektóre rozpad³ysiê na kawa³ki wzd³u¿ spêkañ, pozwala-j¹c na wtargniêcie ziemskich zanieczysz-czeñ. Wnêtrza zosta³y zabarwione nabr¹zowo przez tlenki ¿elaza. T³umaczy-³em sobie jednak, ¿e ich stan nie ma zna-czenia. W koñcu te �brzydkie kacz¹tka�s¹ prawdziwymi meteorytami.

Jedn¹ z obdarowanych ekip by³ In-stytut Badañ Geologicznych w Black

Hills. Dostarczyli mi oni eleganckie p³y-ty chondrytów NWA i cienkie p³ytkiakurat pasuj¹ce wielko�ci¹ do stolikamikroskopu. Powêdrowa³y one do wy-konania szlifów mikroskopowych. Gdywróci³y i spojrza³em po raz pierwszyprzez mikroskop, moje nastawienie:�eee, jeszcze jeden chondryt zwyczajnyz Sahary� zmieni³o siê. Podobnie jakw bajce o brzydkim kacz¹tku, po kilkumiesi¹cach szlifowania i polerowanianast¹pi³o przeobra¿enie. Te �zwyczajne�chondryty by³y równie piêkne i fascy-nuj¹ce, jak ka¿dy inny chondryt, którybada³em. By³em pod wra¿eniem faktu,¿e by³em pierwszym, który zagl¹da³ downêtrza tych kawa³ków planetoid.W tych p³ytkach pe³no jest wspania³ychodkryæ. Rozmaito�æ tekstur jest tak du¿a,¿e badacz ma gwarancjê, ¿e zobaczystruktury, których nikt jeszcze nie wi-dzia³. W tym w³a�nie zawiera siê urodatych �brzydkich kacz¹tek�. Badaniesk³ada siê z dwóch czê�ci: identyfikacjipodstawowych struktur i, co jest trud-niejsze, interpretacji zmian struktury podk¹tem historii ska³y w pocz¹tkach ist-nienia Uk³adu S³onecznego. Niektórychcech nie mo¿na zinterpretowaæ bez na-rzêdzi bardziej wymy�lnych, ni¿ mikro-skop petrograficzny. Tak wiêc interpre-tacja mo¿e byæ b³êdna. Jednak z czasemi mnóstwem praktyki oraz pomoc¹ z cza-sopism naukowych mo¿na czêsto popra-wiæ interpretacjê. Jednym z celów mo-ich artyku³ów jest dostarczenie mi³o�ni-kom badaj¹cym meteoryty przez mikro-skop, obserwacyjnych narzêdzi do iden-tyfikacji podstawowych struktur. Wielezdjêæ jest publikowanych z t¹ w³a�niemy�l¹.

Zdjêcia w tym artykule pokazuj¹kilka przyk³adów z niemal nieskoñczo-nej ró¿norodno�ci kszta³tów i formoczekuj¹cych na odkrycie. Nie trzebaju¿ ci¹æ swych cennych okazów wysta-wowych, by móc zrobiæ szlify petro-graficzne. Poda¿ jest teraz ogromnai w przeciwieñstwie do okazów z An-tarktydy, te chondryty s¹ dostêpne dlastudentów i kolekcjonerów. Korzystaj-cie z tego!

IV Miêdzynarodowe Targi Meteorytowe20/21 pa�dziernika 2001 r.

Zamek w GifhornOtwarte: sobota 10�18;niedziela 11�16:30

� sprzeda¿ i wymiana pozaziemskich ska³

� informacja o meteorytach i powstawaniu kraterów

� towarzysz¹ce wyk³ady

� wystawy �Marsjañskie meteoryty� i �Samochody uszkodzone przez ET�

� badanie domniemanej materii meteorytowej

Info: R. Bartoschewitz, Lehmweg 53, D-38518 Gifhorn, [email protected], www.Meteorite-Lab.de

Page 28: BIULETYN MI£O„NIKÓW METEORYTÓW METEORYTmeteoryt.info/Met301.pdfi gie‡dŒ INTERSTONE 29Œ30 wrzeœnia 2001 r. w godz. 10:00Œ18:00 £ódzki Oœrodek Sportu ul. Ks. Skorupki 21

METEORYT 3/2001str. 28

To jest z³o¿ona chondra ze wstêpnie sklasyfikowanego chondrytuL5. Obie czê�ci maj¹ te same barwy interferencyjne i w obu wy-gaszanie nastêpuje przy tym samym k¹cie. Poniewa¿ ta para mapodobn¹ mineralogiê i teksturê, u¿ywa siê nazwy siostrzane chon-dry. Mniejsza chondra prawdopodobnie przylgnê³a do wiêkszej.Du¿y, nieprzezroczysty kleks, który przylgn¹³ do wiêkszej chon-dry, to metal. Nikole skrzy¿owane. Szeroko�æ pola widzenia 2 mm.Fot. Tom Toffoli.

To jest inna z³o¿ona chondra. Mniejsza, pasiasta chondra oliwi-nowa przylega do zewnêtrznej obwódki wiêkszej chondry. Du¿achondra jest nietypowa dlatego, ¿e sk³ada siê zarówno z czê�cipasiastej oliwinowej, jak te¿ porfirowej oliwinowej. Czê�æ pasia-sta mo¿e byæ pozosta³o�ci¹ po czê�ciowym stopieniu, a sk³adnikporfirowy zgromadzi³ siê wokó³ niej w pó�niejszym czasie. Nikoleskrzy¿owane. Szeroko�æ pola widzenia 1,5 mm. Fot. O. RichardNorton.

To jest promienista chondra piroksenowa z rozrzuconymi w niejmaleñkimi ziarnami oliwinu. Brak cienkiej obwódki i nieregu-larne brzegi sugeruj¹, ¿e chondra zosta³a przeobra¿ona chemicz-nie. Otacza j¹ ca³kowicie gruba obwódka nieprzezroczystej mate-rii. J¹ z kolei otacza obwódka z du¿ych ziaren piroksenu. Grubanieprzezroczysta obwódka wokó³ promienistej chondry pirokse-nowej, to niezwyk³e znalezisko. Nikole skrzy¿owane. Szeroko�æpola widzenia 2,1 mm Fot. TT.

Ten najbardziej niezwyk³y pier�cieñ jest w rzeczywisto�ci oliwi-now¹ obwódk¹ wokó³ czego�, co by³o ca³kowicie stopion¹ chon-dr¹. Chondra ostyg³a, zanim mog³a rozpocz¹æ siê krystalizacjai pozosta³o izotropowe szkliwo otoczone obwódk¹. ¯ó³to-niebie-ska chondra z lewej wygl¹da, jakby zetknê³a siê z pier�cieniem,gdy jeszcze by³a plastyczna, wobec czego powierzchnia kontaktujest p³aska. Nikole skrzy¿owane. Szeroko�æ pola widzenia 2,3 mm.Fot. ORN.

To jest ogromna, eliptyczna, pasiasta chondra oliwinowa o wiel-ko�ci przekraczaj¹cej 2 mm. Z prawej przylega do niej inna du¿apasiasta chondra oliwinowa.Zauwa¿my, ¿e obwódka ró¿owejchondry znika tam, gdzie chondry siê stykaj¹. Z prawej cienkazewnêtrzna obwódka otacza niebiesk¹ chondrê. S¹ to czê�cioworozbite chondry z³o¿one. Niebieski pasek u do³u z lewej tworzypêtlê, jakby by³ oderwany od macierzystej chondry. Nikole skrzy-¿owane. Szeroko�æ pola widzenia 4,3 mm Fot. TT.

W �rodku tego zdjêcia jest typowa porfirowa chondra oliwinowa.Zauwa¿my obwódkê z ziaren oliwinu, otaczaj¹c¹ oliwiny we wnê-trzu. Uwagê zwraca du¿y, ¿ó³ty, niemal idealny kryszta³ oliwinuz 10 razy wiêkszy od innych ziaren. Jest to ziarno reliktowe, którepowsta³o przed uformowaniem siê chondry. Mo¿e ono byæ zwi¹-zane z wydarzeniem tworz¹cym chondry pierwszej generacjii uros³o do du¿ych rozmiarów wewn¹trz chondry. Du¿e rozmiarymog³y ochroniæ go przed stopieniem podczas kolejnych zjawiskogrzewania, które zniszczy³y pierwotn¹ chondrê. Potem zosta³ow³¹czone do widocznej tu chondry drugiej generacji. Nikole skrzy-¿owane. Szeroko�æ pola widzenia 2,3 mm. Fot. ORN

Brzydkie kacz¹tka pustyniEstr.27