SOBOTA – NIEDZIELA, 2–3 KWIETNIA 2011 R....
Transcript of SOBOTA – NIEDZIELA, 2–3 KWIETNIA 2011 R....
11GAZETA TARGOWASOBOTA – NIEDZIELA, 2–3 KWIETNIA 2011 R.
Naszyjnik jakdzieło sztuki
Okazyprzedstawia doktorEligiusz Szełęg z UniwersytetuŚląskiego, autor „Atlasuminerałów i skał”.
Ciekaweminerały Polski
STRONA III
Kolekcjapiasków zcałego świa-ta, skały, minerały wMuzeum Geologicz-nym UniwersytetuSzczecińskiego.
Kolorowe piaski
STRONA II
®®
Oryginalnatwórczość SławomiraChmielewskiego.
STRONA VII
MIEJSCA, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ
Przepiękne minerałyz Tasmanii i Dobšiny na Słowacji.
®®
INTERSTONEINTERSTONEHALA SPORTOWAUL. KS. SKORUPKI 21
FOT.
JANU
SZKU
BIK
XVIII WYSTAWA
I GIEŁDAMINERAŁÓWI WYROBÓW
JUBILERSKICH
XVIII WYSTAWA
I GIEŁDAMINERAŁÓWI WYROBÓW
JUBILERSKICH
HALA SPORTOWA UL. KS. SKORUPKI 21
CZYTAJ IV-V
Niedawno – 4 listopada 2010roku otwarto jego nową siedzi-bę na Wydziale Nauk o Ziemiprzy ul. Mickiewicza 18.
Na bogate i efektowne zbio-ry muzeum składa się ponad1100 okazów skał, ponad 700minerałów, a także duża kolek-cja skamieniałości – ponad1100. Jednak największą jegodumą są piaski z całego świa-ta. Trudno się dziwić. Gościez ogromną ciekawością oglą-dają czarne piaski z wyspwulkanicznych Islan-dii i Wysp Kanaryj-skich albo zielo-ne, zawierająceoliwiny, z Hawa-jów. Całkiem bia-łe, składające sięz rozdrobnio-nych szczątkówmuszli i kora-lowców, pocho-dzą z Zanzibaru,a krwistoczerwo-ne – dzięki zawar-tości granatów – z In-dii. Są także piaski po-chodzące z pustyń całe-go świata. Łącznie w gablo-tach znajduje się aż 650 pró-bek. Większość z nich przy-wieźli z podróży pracownicy.Także osoby prywatne przy-wożą je z egzotycznych zakąt-ków świata i przekazują mu-
zeum. Takie dary są bardzomile widziane. Spośród in-nych stałych wystaw w mu-zeum warto polecić m.in.: ska-mieniałości województwa za-chodniopomorskiego, gipsyze Szczecina, poniemieckizbiór konkrecji, tzw. kul szcze-cińskich, minerały promie-niotwórcze, skamieniałościz Gotlandii, meteoryty i tekty-ty, muszle współczesne oraz
bardzocie-
kawe z na-ukowego punktu wi-dzenia konkrecjegłębokomorskie.
Otwarcie Mu-zeum Geologicz-
nego US w nowej siedzibiebyło dużym wydarze-
niem. Wykład okolicz-nościowy „Tajemni-czy świat krzemion-ki” wygłosił prof. dr
hab. Jerzy Żaba z Uni-wersytetu Śląskiego.
Z tej okazji muzeumzostało dofinansowaneprzez prorektora ds. na-uki i współpracy mię-dzynarodowej prof. dr
hab. Andrzeja Witkow-skiego. Dzięki temu wzbo-
gacono kolekcję m.in. o:skamieniałe czaszki żółwia
i krokodyla, kość mamuta,kredową rybę z Brazylii, ma-rokańskie trylobity czy nie-zwykłej urody malachit z Za-iru.
Zaprezentowano też wysta-wy czasowe. Główną atrakcjąbyła prezentacja kolekcji Be-aty Zielińskiej, składająca sięz ponad 300 efektownych oka-zów minerałów zbudowanychz krzemionki (z pominięciemkwarców). Edward Noniewicz– znany miłośnik skamienia-łości z Wałcza – zaprezentowałswoje paleontologiczne ry-sunki i wycinanki, a Ewa Siu-dowska – biżuterię wykona-
n ąz burszty-nów, skałi minerałów.
M u z e u mGeologiczne USpowstało 9 czerwca 1994roku. Jego założycielemi pierwszym kierownikiembył dr Stanisław Piotrowski.Od 2001 roku kierownikiemmuzeum jest dr Bernard Ce-
dro.M u -
z e u mdo tej po-
ry mieściłosię m.in. w rekto-
racie US oraz razemz wystawą Eureka w DomuMarynarza.
RYSZARD JUŚKIEWICZ, DOMINIK ZAWADZKI
FOT. TOMASZ DUDA
Czarne piaski z wysp wulkanicznych, zielone z Hawajów, białe z Zanzibaru i czerwone z Indii, setkiokazów skał, minerałów i skamieniałości z całego świata, meteoryty i konkrecje z głębi mórz – to tylko niektóre z unikatowych eksponatów Muzeum Geologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego.
II2–3 kwietnia 2011 r.
MUZEUM GEOLOGICZNE UNIWERSYTETU SZCZECIŃSKIEGO JAK NOWE
Kolorowe piaski ze świata i setki kamieni
HALA SPORTOWA MOSiRul. ks. Skorupki 21
MINERAŁY – BIŻUTERIASKAMIENIAŁOŚCI, MUSZLE, WYROBY JUBILERSKIE
NASTĘPNA
WYSTAWA
I GIEŁDA
ŁÓDŹ
To warto zobaczyć!
Serdecznie zapraszamy
To warto kupić!
INTERSTONE
OKAZY Z CAŁEGO ŚWIATA
®
®
www.interstone.net.pl
1155--1166 ppaaźźddzziieerrnniikkaa 22001111 rr..
sobota–niedziela
10.00–18.00
KONKRECJE GŁĘBINOWE
KOLEKCJA PIASKÓW
d To duże szczęście, że Panahobby i praca na Uniwersyte-cie Śląskim dotyczy tej samejdziedziny wiedzy.– To prawda. I wielka przy-jemność. Życzę tego każde-mu, bo to jest idealna receptana sukces w pracy.d Będąc ze studentami w te-renie, gdzie występują mine-rały, jak Pan dzieli okazy na„służbowe” i „prywatne”? – Nie ma podziału. Każdyokaz musi zostać dokładniezbadany, gdyż jest osobnymproblemem, który składa sięna generalny wynik badań.d Swoją książką „Atlas mi-nerałów i skał” udowodniłPan, że i w Polsce możnaznaleźć ciekawe okazy mine-ralogiczne. Czy są miejsca,gdzie, Pana zdaniem, wystę-pują okazy dorównujące tymze światowych, klasycznychlokalizacji?– Rzeczywiście, „Atlas” spo-wodował większe zaintereso-wanie polskimi minerałami.Do tej pory byliśmy zalewanitłumaczeniami zagranicz-nych wydawnictw, pokazują-cymi najpiękniejsze oka-zy minerałów z całegoświata. Jednak trudnoporównać minerał znale-ziony samodzielnie w te-renie z idealnymi kryszta-łami prezentowanymi nazdjęciach. Założeniem„Atlasu” było pokazanieminerałów, jakie możnasamodzielnie znaleźćw Polsce. Mamy wiele loka-lizacji, które mogą konku-rować z klasycznymi: Strze-
gom z kwarcem dymnym, mi-kroklinem, albitem, fluory-tem, zeolitami, Piława z bery-lem, granatem, turmalinem,Olkusz z galeną, sfalerytem –blendą skorupową, cerusy-tem, Machów z celestynem,barytem, siarką – kopalniajest zamknięta, ale w obieguznajduje się jeszcze bardzodużo pięknych okazów. Totylko kilka przykładów, alemożna przytoczyć ich dużowięcej.d Czy Pana zdaniem sąw Polsce miejsca, gdzie moż-na znaleźć ciekawe okazy,które nie zostały jeszcze do-statecznie zbadane i opisa-ne?– Najlepszym przykładem ta-kiego miejsca jest kopalniaamfibolitów i migmatytów Pi-ława Górna, należąca do Dol-nośląskich Surowców Skal-nych SA. Wraz z mineraloga-mi i petrologami z AkademiiGórniczo-Hutniczej w Krako-wie, Uniwersytetu Wrocław-skiego oraz UniwersytetuWarszawskiego nawiązali-śmy w 2007 roku
współpracę z DSS, polegają-cą na badaniach pegmatytóworaz skał otaczających wystę-pujących w złożu w PiławieGórnej. Owocem naszej pra-cy jest odkrycie pierwszegolitowego pegmatytu w Pol-sce, a co za tym idzie – opisa-nie wielu minerałów, któredo tej pory nie zostały stwier-dzone w naszym kraju (np.:pollucyt, litiophylit).d Czy dostrzega Pan spadekzainteresowania kolekcjono-waniem skał, minerałówi skamieniałości, który sy-gnalizują wystawcy na gieł-dach mineralogicznych?– Nie. Co roku uczestniczęw Międzynarodowych
Mistrzostwach w ZbieraniuMinerałów organizowanychw Kletnie. Obserwuję całe ro-dziny, które nie przyjeżdżajątam konkurować z sobą, tyl-ko by doskonale się bawić,jednocześnie zaszczepiającw najmłodszych zaintereso-wanie minerałami. Giełdyminerałów rządzą się innymiprawami. Pomijając fakt, żena giełdach coraz trudniejspotkać minerały oraz ceny,które już dawno dorównałyświatowym, a nawet czasamije wyprzedziły, to wydaje misię, że po prostu możliwośćsamodzielnego znalezieniaminerałów w terenie stanowiod niedawna dużo większąsatysfakcję.d Jaka jest Pana ulubiona lo-kalizacja?– Każda lokalizacja ma cośniepowtarzalnego i trudnowybrać tę najlepszą. Ostatniojestem związany bardzo moc-no z kopalnią w Piławie Gór-nej, która ujawniła wiele no-wych obiektów do badańi niewątpliwie jest teraz jed-ną z najbardziej znanych pol-skich lokalizacji na świecie.d Mam okazy celestynówz Krasiejowa. Pan badał tomiejsce. Czy jest szansa naznalezienie tam jeszcze ja-kichś ciekawostek mineralo-gicznych?– To jest jedna z najciekaw-szych lokalizacji, jakie do tejpory badałem. Niespodzie-wanie, na samym środku ko-palni w Krasiejowie, pomię-dzy szkieletami gadów i pła-zów pojawiły się pojedynczeniebieskie kryształy celesty-nu o rozmiarach dochodzą-cych do 6 cm oraz zrosty wie-lu kryształów przekraczające12 cm. Na początku traktowa-liśmy to jak dobry żart, że ni-by ktoś je tam podrzucił. Tobyło aż tak bardzo zaskakują-ce. Obecnie w Krasiejowieistnieje Park Dinozaurów,
a miejsce występowania cele-stynu jest zalane wodą i niema już szansy na znalezienietam okazów.d Interesuje się Pan równieżroślinami dziko rosnącymiw Polsce. Czy nie korci Panaprzygotowanie publikacji,w której byłyby pokazane za-
równo ciekawe rośliny, jaki minerały i skały?– O ile znam się trochę na mi-nerałach, to rośliny skalnez Polski, jak i z zagranicy,traktuję jako dodatkoweobiekty przyrodnicze bardzopozytywnie wpływające namój zmysł estetyczny. Możnapowiedzieć, że rośliny tokwiaty „naziemia”, a minera-ły – podziemia. Znam kilka
nazw roślin skalnych, potra-fię je zidentyfikować, ale mo-ja wiedza się na tym kończy.Mimo to podziwiam je i za-wsze z przyjemnością oglą-dam.d Dziękuję za rozmowę, ma-jąc nadzieję, że kiedyś odwie-dzi Pan naszą giełdę Inter-stone.
RYSZARD JUŚKIEWICZ
FOT. ELIGIUSZ SZEŁĘG I ADAM JUŚKIEWICZ
Rozmawiamy z dr. Eligiuszem Szełęgiem.
NIE DOCENIAMY SWOJEGO III2–3 kwietnia 2011 r.
SCHORL PIŁAWA GÓRNA
BERYL PIŁAWA GÓRNA
FLUORYT ŻÓŁKIEWKA
AKSYNIT STRZEGOM
W POLSCE SĄ CIEKAWEMINERAŁY
DR ELIGIUSZ SZEŁĘGAdiunkt w Katedrze Geochemii, Minera-logii i Petrografii Wydziału Nauk o ZiemiUniwersytetu Śląskiego, autor publikacjinaukowych dotyczących między innymiminerałów Dolnego Śląska, „Atlasu mi-nerałów i skał” (Wydawnictwo Pascal2007), w którym przedstawił okazy po-chodzące z polskich lokalizacji. CzłonekZarządu Głównego Polskiego Towarzy-stwa Mineralogicznego.
KWARC MYSŁAKOWICE
Początki eksploatacji su-rowców sięgają 1326 roku,kiedy Dobšiná została zało-żona jako osada górnicza. Nie-zwykle skomplikowana bu-dowa geologiczna okolicDobšiny pozwoliła na powsta-nie różnych typów minerali-zacji i minerałów, które byłyprzedmiotem poszukiwańi eksploatacji.
Piękna droga Poprad – Roż-nawa wiedzie przez wierchTeliatko, u podnóża któregoleży Dobšiná. Trzeba się ko-niecznie zatrzymać na par-kingu. Głęboko położona do-lina i otaczające Dobšinę Ru-dohorie od południa, a NiskieTatry od północy robią ogrom-ne wrażenie. Z parkingu wi-dać to, co zbieraczy minerałówinteresuje najbardziej, ogrom-ne białe hałdy kamieniołomu
serpentynitu, którego eksplo-atację zakończono w 1998roku. Dostęp do ka-mieniołomu niestanowi większegoproblemu. Głów-nym minerałemtam wydobywanymbył azbest. Piękne oka-zy żyłek chryzotylowychprzecinających serpen-
tynity są wprawdzie interesu-jące, ale nie one są głównymcelem zbieraczy minerałów.
Są nim agaty. Góra agatów.W trakcie eksploatacji złożatrafiono na skały silnieprzesycone chalcedo-nem i kalcytem. Po-zostawiono „pień,”z którego można wy-dobywać agaty. Kolek-cjonerzy tych kamie-ni nie zaliczą ich do
n a j p i ę k -niejszych, ale warto się nimizainteresować ze względu naróżnorodność form. General-nie przeważają żyłowe o gru-bości ok. 1 cm, barwy szaro-niebieskiej, beżowej, żółtej,pomarańczowej i całej gamyczerwieni. Agaty przerastająskałę kalcytowo-serpentyni-tową. Pozyskanie nawet spo-rej wielkości okazów nie sta-nowi większego problemu.
Kolejnym minerałem, któ-ry we mnie budzi tam najwięk-sze emocje, jest de-mantoid. Rzad-kość wy-stępo-
wania tej od-miany andra-dytu i chęćzdobycia do-
brej klasy okazu po-wodują, że podczas wielokrot-nych pobytów każdy większynapotkany kamień był rozbi-jany i sprawdzany. W tak roz-ległym i nieeksploatowanymkamieniołomie niełatwo zna-leźć ciekawe okazy, ale trudposzukiwań się opłaca. Gra-naty występujące w dobšiń-skim kamieniołomie mająbarwę od jasno żółtej do szma-ragdowej. Szmaragdową bar-wę andradytu powoduje wy-soka zawartość chromu – na-wet do 8 proc., a ich diamen-
towy blask robi wraże-nie.
Dopiero w 2010 roku uda-ło mi się trafić na aragonit.Okazy z Dobšiny mogą stano-wić ozdobę każdej kolekcji.Tworzy on tam piękne, czę-sto przezroczyste, promieni-ście zbiegające się kryształyna powierzchniach pęknięćbloków serpentynitu. Są totzw. słoneczka aragonitowe.
Poszukiwania innych mi-nerałów stanowią swoistą lo-terię. Tak było z nikielinem.Wielokrotne penetracje mo-ich przyjaciół ze Słowacjii geologów z uniwersytetuw Bratysławie zaowocowałyodkryciem żyły minerałów ni-klowo-kobaltowych, wpraw-dzie niewielkiej, ale wydoby-te z niej okazy ozdobić mogąkażdą kolekcję.
Obecnie na terenie dawne-go kamieniołomu zostały za-łożone pola kolektorów sło-
necznych, co tro-chę ograniczyłomożliwości po-szukiwania mi-nerałów, ale
dla prawdzi-wych zbie-
r a c z yn a d a lst ano-wi ond u ż ąa t r a k -
cję mine-ralogiczną.
TEKST I FOT. JAN TOŁYSZ
NOWY SĄCZ
IV2–3 kwietnia 2011 r.
MIEJSCE, KTÓRE WARTO ODWIEDZIĆ
Każdy, kto zbiera minerały na Słowacji, prędzej czy późniejtrafi do Dobšiny. Miasteczko jest położone w północno- -wschodniej części Słowackiego Rudohoria. To jedno z najstarszych miast górniczych na terenie tego kraju.
Skarby słowackiej Dobšiny AGAT
AGAT
PROMIENISTE SKUPIENIA ARAGONITU
AGAT
ANNABERGIT GRANATY ANDRADYTY DEMANTOIDY
AGAT
OTOCZAK
AGAT ŻYŁOWY
Tasmania obfituje w pięk-ne piaszczyste plaże, któ-re ze względu na niską
temperaturę wody przez więk-szą część roku nadają się ra-czej do spacerów. Kąpiącychsię można spotkać dopierow styczniu, w środku miejsco-wego lata.
Górzyste centrum wyspydostarcza niezapomnianychwrażeń: wspaniałe lasy, dzi-ka roślinność, egzotycznezwierzęta z legendarnym dia-błem tasmańskim na czele.Mnogość strumieni, wodospa-dów oraz jezior bogatych w ry-by sprawia, że wyspa stanowiprawdziwy raj dla wędkarzy.
Klimat Tasmanii z ciepły-mi, umiarkowanymi latamii deszczowymi zimami (jedy-nie z lekkimi przymrozkami)sprawia, iż wyspa słyniez upraw jabłek i czereśni. Cie-kawie wyglądają też legalne,rozległe pola... maku czy plan-tacje tulipanów.
Niewielu Polaków wie, żeponad 170 lat temu na Tasma-nię przybył Paweł EdmundStrzelecki, aby przeprowa-dzić badania i obserwacje na-ukowe między innymi z za-kresu geologii i mineralogii.Rezultat badań naukowych,dzieło „Physical Descriptionof New South Wales and vanDiemen’s Land”, stanowi dodzisiaj klasyczną pozycję w za-kresie geologii i geografii Ta-smanii.
Historia geologiczna wy-spy jest wspólna z górami na
wschodzie Australii – Wiel-kimi Górami Wododziałowy-mi. Płaskowyż Centralny Ta-smanii budują osady paleozo-iczne, które w większości przy-kryte są jurajskimi skałamimagmowymi. Najwyższa gó-ra Tasmanii, Mount Ossa o wy-
sokości 1617 m n.p.m., zbudo-wana jest głównie z diabazów.W wyższych partiach gór, np.w masywie Ben Lomond, wi-doczne są ślady zlodowaceń,których reliktem są liczne je-ziora polodowcowe.
Tasmania jest bogata w su-rowce mineralne, posiada zło-ża srebra, cynku i ołowiu, cy-ny, wolframu, grupujące sięw zachodniej części wyspy.
Każdy zbieracz minerałówzna wspaniałe okazy kroko-itu z kopalń rejonu Zeehan--Dundas. Nie mniej efektow-ne są sześcienne fluorytyz okolic Waratah czy skupie-nia fioletowego węglanu –stichtytu w zielonym serpen-tynie z Stichtite Hill k. Dun-das. Bardzo ładnie prezentu-ją się szczotki złotych krysz-tałów pirytu na czarnych łup-kach z Arthur River czy wie-
lobarwne chalkopiryty (pe-acock ore) z Mt Lyell (Queen-stown). Piryty z Rosebery nieustępują peruwiańskim,a kwarce z Riany lub Moinypodobnym okazom brazylij-skim czy amerykańskim.
O krokoicie i innych mine-rałach ze złóż zachodniej Ta-smanii interesująco opowie-
dział Marek Łodzińskiw swych artykułach w „Oto-czaku” (nr 24 i 27). Ciekawemiejsca znajdują się na połu-dniu i północnym-wschodziewyspy.
Południe Tasmanii to dwieinteresujące lokalizacje – Co-al Hill i Lune River.
Pierwsza z nich znajdujesię ok. 90 km na południe odHobart. Na obszarze ok. 9 kmkw. można znaleźć na po-wierzchni bardzo ładne i cie-kawe okazy agatów. Niektó-re geody agatowe wypełnio-ne są szczotkami kwarcowy-mi, czasami ametystowymi.
Dwadzieścia kilometrów da-lej na południe, w pobliżu daw-nej miejscowości Ida Bay(wzdłuż Lune River Rd), w na-turalnych odsłonięciach, do-linach potoków występująefektowne jaspisy i agaty. Czę-sto spotykane jest także skrze-mieniałe drewno i bardzo ład-nie zachowane paprocie. Na-leży tylko pamiętać, że znaj-dujemy się na obszarzegraniczą-
cym z rezerwatem, na tereniektórego zbiór okazów jest ka-tegorycznie zabroniony.
Przenosząc się na północny-- -wschód wyspy, najpierw od-wiedzimy Weld River, poło-żone ok. 230 km na NNE odHobart. Rejon położony napołudnie od miejscowości Mo-orina to obszar aluwiów wy-korzystywanych dawniej ja-ko źródło cyny. Obecnie, prze-glądając materiał powstałyz wietrzenia granitów, bazal-tów i innych skał, możemyznaleźć zaokrąglone ziarnakorundów. Obtoczone krysz-tały niebieskich szafirów czyczerwonych rubinów osiąga-ją wielkość do kilku centyme-trów.
Z innych minerałów spo-tkamy: centymetrowe ziarnahercynitu, kilkumilimetrowe
topazu i chryzoberylu (w tymaleksandrytu). Częste są nie-wielkie cyrkony i oczywiścieliczne ziarna kasyterytu.
Kilkanaście kilometrów naNE w okolicach Gladstone,wokół starego wyrobiska cy-ny, na obszarze kilku km kw.znaleźć można dobre okazykwarcu dymnego, kryształugórskiego czy ametystu.Szczególnie duże rozmiaryosiąga kwarc dymny, które-go kryształy często mają kil-kanaście centymetrów. Zbie-ranie na tym terenie jest do-zwolone z małym zastrzeże-niem. Ze względu na histo-ryczne walory okolic Gladsto-ne (ślady dawnego górnictwa)poszukiwacze minerałów pro-szeni są o niezbieranie arte-faktów (kawałków maszyn,butelek itp.).
Nie pozostaje nic innego,jak tylko wybrać się na poszu-kiwania. Jedyne problemy to:odległość – prawie 16 tysięcykilometrów i cena biletu lot-niczego – ponad 7 tysięcy zł.
Po prostu antypody… raj nakońcu świata...
TEKST I FOT. MIREK DOREJKO
V2–3 kwietnia 2011 r.
TASMANIA – ZAPOMNIANAPRZEZ BOGA I LUDZI
NAJMNIEJSZY STAN AUSTRALII SŁYNIE Z MINERAŁÓW
Nawet sami Australijczycy określają Tasmanię mianemkrainy zapomnianej przez Boga i ludzi. To najmniejszy stan– wyspa leży ok. 300 km na południe od kontynentu.Na trasie Melbourne – Devonport kursuje codziennie prompasażerski „Spirit of Tasmania”, można też dolecieć tamrejsowym małym samolotem.
MAPA TASMANII
KROKOIT – DUNDAS
FLUORYT NA MAGNEZYCIE
ANALCYM WELBROUGH
STICHTYT
PIROLUZYT DUNDAS
KROKOIT DUNDAS
BIŻUTERIA ZE SZKŁAZ MURANOMurano Glass jest materia-łem wyjątkowym, ale to ory-ginalność wyrobów przynio-sło lagunie sławę, a niektó-rym firmom fortunę. Przezwiele lat wizytówką Wenecjibyła biżuteria, niepowtarzal-
na i droga. O ile materiał doprodukcji naszyjników po-wstawał na Murano, to częśćprojektów i produkcja biżu-terii odbywała się w Wenecji.Tam też w przeszłości mieści-ły się największe firmy eks-portujące produkty po świe-cie. Historia Murano Glass tow dużej części historia pisa-na biżuterią. Pierwszew z m i a n k iz ro-
ku 1338 mówiąo wysłaniu z Wenecji szkla-nych korali o nazwie Pater-nostri (nazwa koralików sto-sowanych do różańców). Polatach te same szklane kora-liki o średnicy od 1 mm roz-sławiały Wenecję pod nazwąConterie i rozsławiają do dniadzisiejszego. Obecnie koraleConterie produkuje wyłącz-nie jedna firma na wyspie Mu-rano. Najbardziej rozpozna-walnym wzorem weneckiejbiżuterii jest Rozeta. Podob-nie jak Conterie nie zmieni-ła nazwy, wyglądu oraz pro-cesu wytwarzania. Rozeta ja-ko jedyna kula powstaje z go-towego pręta o przekroju trój-kolorowej gwiazdy. Jest to wy-jątek w technologii wytwarza-nia szklanych korali. Rozetęstworzył Marietta Barovierw 1480 r. Pierwsze kule mia-ły przekrój sześciokąta i byłymatowe. Marietta wysyłał ku-le do francuskich koloniiw Afryce, Indii i Ameryki. TamRozetą płacono miedzy inny-mi za niewolników. Tylkow 1886 r. z Wenecji wysłano251 000 szt. szklanych kulo przekroju gwiazdy. Najstar-sza firma na Murano specja-lizująca się w biżuterii Erco-
le Moretti opracowała prze-mysłową technologięszlifowania i nabłysz-czania wzoru Rozeta.Do dziś zachowuje jąw wielkiej tajemnicy.Obok Conterie, Rozetato najdłużej zachowanewzory w historii Mura-no cieszące się nieprze-rwanym uznaniem dodzisiaj.
KLASYKAZe szkła Murano za po-
mocą palników wytwa-
rzano kulki donaszyjników. Dawniej były topalniki zasilane tłuszczemzwierzęcym oraz pompowa-nym ręcznie powietrzem.Z upływem czasu narzędziasię zmieniały, ale pewne wzo-ry i techniki zdobienia po-zostały bez zmian. Donajbardziej klasycz-nych technikt w o r z e n i aszklanych ko-rali możnazaliczyć:
Sommerso
– polega nanałożeniu nardzeń kontrasto-wego koloru nie-pr z ezr ocz y s t egoszkła lub złotego, srebr-nego płatka i pokryciu war-stwą przezroczystą.
Florata – technika wykorzy-stywana także przy produk-cji flakoników do perfum, na-parstków oraz guzików. Pole-ga na dekorowaniu szklanejkuli delikatnymi wzorami po-chodzenia roślinnego. Wyma-ga to bardzo dużej precyzjii opanowania.
Mosaic – to korale stworzo-ne z ułożonych w formie mo-zaiki pociętych kawałków Mil-lefiori i stopieniu ich w jed-nolitą masę o wielokolorowejpowierzchni.
XX WIEKWspółczesność umożliwiłaszklarzom wykorzystanie kla-sycznych materiałów do no-wych technologii. Do produk-cji biżuterii używa się nie tyl-ko palników gazowych,ale także elektrycz-nych pieców do Fusin-gu. Dzięki temu może-my cieszyć się posia-
daniem sztandarowe-go wzoru Murano tzn.Murrina. Okrągły wisio-rek z wielobarwnychkwiatków oprawionychw srebrną ramkę to wi-zytówka Murano od kil-kudziesięciu lat. Wzórzostał opracowany przezErcole Moretti, ale szyb-ko znalazł naśladowców
nie tylko w Wenecji. W ko-mercyjnych czasach Muranonie oparło się naciskowi mo-dy, konkurencji oraz wymo-gom klientów. Trendy zmie-
niają się co rok,
a współcze-sne wzornictwo rzadko przy-pomina włoską klasykę. Jed-no co jest niezmienne, to ma-teriał, z którego produkujesię ozdoby oraz klimat archa-icznych fabryk.
Coraz trudniej znaleźć ory-ginalne produkty z Murano.
Nawet włoskiefirmy przenosząprodukcję biżu-terii w miejscabardziej atrakcyj-ne pod względemekonomicznym.Poświęciłem bar-dzo dużo czasuna dotarcie doźródeł weneckiejbiżuterii. Bywamtam często i je-stem w kontakcie ze zna-nymi mistrzami sztukiszklarskiej. Murano Glassnie ma przede mną tajem-nic, mimo to często niejestem pewien, czy to, cowidzę w sklepach laguny
weneckiej, jest dokład-nie tym, co deklaruje
sprzedawca. A co mo-że powiedzieć prze-ciętny turysta oszo-łomiony mnogościąbarw?
Od roku 1994 Con-sorcjum Promovertro
Murano wydaje specjal-ny certyfikat producen-tom wyrobów szklanych. Pra-wo do posiadania certyfika-tu „Vetro Artistico Murano”mają firmy spełniające re-strykcyjne warunki. W roku2010 zaledwie 43 firmy posia-dają ww certyfikat, z którychokoło 10 zajmuje się biżute-rią. Oryginalna włoska biżu-teria jest droga, nie znam rze-
mieślnika, który sprzeda swójwyrób nie podpisując go.
TEKST I FOT.WOJTEK WERNICKI
Projektant pracowni
Kogata – jedynej polskiej
firmy z certyfikatem
na pochodzenie szkła
„Murano Glass”.
Szklane cuda z wyspy Murano Szkło weneckie to nazwa potoczna i nie do końca poprawna. Bo sławne szkło od zawsze pochodzi z wyspy Murano. Wenecjanie chętnie przypisują sobie sławę „murańskich” rzemieślników, ale póki co markaMurano Glass przysługuje wyłącznie firmom, i to nie wszystkim, mieszczącym się na sąsiedniej wyspie.
VI2–3 kwietnia 2011 r.
WYJĄTKOWY MATERIAŁ
Naostatniej giełdzieInterstone zwróci-łem uwagę na biżu-
terię zupełnie nietypową. Mi-niatury na pograniczu rzeź-by i jubilerskich wyrobów,które można nosić lub tylkona nie patrzeć. Naturalne su-rowce, nieszlifowane krysz-tały granatów, kawałki suro-wego bursztynu, wyłaniającesię gdzieniegdzie profile ko-biece podkreślały prostotęi piękno wyrobów. Zapytali-śmy wystawcę, SławomiraChmielewskiego, z czego wy-nika takie podejście do przed-miotów, w gruncie rzeczy użyt-kowych, a będących dziełamisztuki?
– Moje zainteresowaniarzeźbą i biżuterią wywodząsię z rodzinnego domu. Ojciecbył rzeźbiarzem. Od najmłod-szych lat wraz bratem naśla-dowaliśmy go w pracowni. By-
ły to małe formy przeznaczo-ne do biżuterii głównie ka-mee w muszli dwuwarstwo-wej lub kości słoniowej.W 2006 r. wraz ze zmianą miej-sca zamieszkania zaszły du-że zmiany w moich pracach.Zapragnąłem wprowadzić domoich rzeźb więcej koloru,przestałem używać metaliszlachetnych: srebra i złota.
Połączenie naturalnych su-rowców takich jak bursztyn,minerały, muszla, drzewo zna-lezione na plaży stanowi pew-ną całość bez wciskania tegow srebrne czy złote ramy. Moż-liwości naturalnych materia-łów są nieograniczone.
Wyjazdy na giełdy nie sądla mnie tylko okazją do wy-stawienia i sprzedania prac,ale również szansą pozyska-nia ciekawych minerałów,których kolor, kształt, faktu-ra, będą dla mnie inspiracją.Spędzam dużo czasu na oglą-daniu moich zakupów i pro-
jektowaniu tego, co mo-gę z nich zrobić. Nie mamzwyczaju ciąć mate-riału na plaster-ki i nadawaćim regular-nych kształ-tów. Moimz d a n i e mn a j l e p s z eprace po-wstają z oka-zów, w którychmoja ingerencja jestnajmniejsza. Mimo wszyst-kich problemów, które niesieza sobą wykonywanie wolne-
go zawodu mam jednakszczęście, że praca jest mo-
ją pasją. (RJ)FOT. SŁAWOMIR CHMIELEWSKI
ADAM JUŚKIEWICZ
Musiałam zostać artystką –mówi Jadwiga Pokora – obo-je rodzice byli plastykami.
Od dziecka byłam przesiąkniętaartystyczną atmosferą. Nie znosi-łam jednak zapachu farby. Do rzeź-by mnie nie ciągnęło, więc zajęłamsię szydełkowaniem. Najpierw ser-wetki i obrusy z kordonka, by skoń-czyć na frywolitkach ze srebrneji złotej nitki.
Na jesiennych targach INTER-STONE 2010 do stolika, na którymprezentowała swoją biżuterię fry-wolitkową z trudem możnabyło się dopchać. Koron-kowe kolczyki, na-szyjniki i przy-wieszki przycią-gały wzrok. Za-pytaliśmy, jakpowstają? Ar-tystka zapro-siła nas doWoli Łaskieji zaprezentowa-ła swoje wyrobyi warsztat pracy.
Okazały się nim czółenka, szy-dełko i nożyczki wiszące na szyigospodyni. Całość uzupełniająsprawne ręce i artystyczna dusza.Złote, srebrne i kolorowe nitki sątyko zwyczajnym surowcem.
– Są swoistymi dziełami sztuki– mówi pani Jadwiga, prezentującczółenka z muszli, z jaja strusia,z kości, metalu i różnych gatun-ków drewna. – Z nawiniętymi nit-kami służą do wiązania kolejnych
węzełków tworzących kó-łeczka
i łuczki połączone ze sobą. Międzynie czasami wplatam koraliki z tur-kusu, czasem z bursztynu lub szkłaSwarovskiego. Potem tylko muszęcałość wyprasować i naszyjnik lubkolczyki gotowe. Najważniejszymelementem w mojej pracy jest po-mysł na nowy wyrób. Nie powie-lam tych samych wzorów. Każdymusi być niepowtarzalny. Do wy-robu takiej biżuterii nie trzeba du-żo surowca, ale niestety dużo cza-su. Jeden naszyjnik wymaga cza-
sem i trzech dni manipulowaniaczółenkiem.
Moją pracę, która jest równocze-śnie moją pasją, mogę wykonywaćtylko dzięki wyrozumiałości moje-go męża i dzięki pomocy z jego stro-ny. Bez tego nie byłoby frywolitek.
WYSŁUCHAŁ: RYSZARD JUŚKIEWICZ
FOT. ADAM JUŚKIEWICZ
Jadwiga Pokora: szydełkuję, bo nie znosiłam zapachu farby
Od serwetki do frywolitki
LUDZIE Z PASJĄ – SŁAWOMIR CHMIELEWSKI VII2–3 kwietnia 2011 r.
Dzieło sztuki czy oryginalnynaszyjnik?
FRYWOLITKA to koronka, której nazwa pocho-dzi od łacińskiego słowa frywolus, co oznacza:kruchy, delikatny, nietrwały. Inna nazwa to ko-ronka czółenkowa, ponieważ jest wykonywanaprzy pomocy czółenek. Historia frywolitki liczyponad dwa tysiące lat. Była znana już w starożyt-nym Egipcie i Chinach. W czasach nowożytnychzajmowano się nią głównie w dworskich i ma-gnackich salonach. Jak z uśmiechem opowiadapani Jadwiga, genezę koronki frywolitkowejmożna wysnuć również od pań frywolnych, któreoczekując na nocne wizyty u francuskich królówLudwików zabijały czas tym rękodziełem.
Wroku 2008 włoskimineralog Vincen-zo de Michele z Mu-
zeum Historii Naturalnejw Mediolanie, przegląda-jąc zdjęcia satelitarne, zo-baczył krater na pustynimiędzy Egiptem, Sudanemi Libią. Skonsultował sięw tej sprawie z Mario di Mar-tino z Obserwatorium Astro-nomicznego w Turynie, któ-ry jednoznacznie stwier-dził, że jest to krater po ude-rzeniu meteorytu i w dodat-ku bardzo dobrze zachowa-ny. Nadano mu imię GebelKamil.
Na początku 2009 rokuegipsko-włoska ekspedycjanaukowa wyruszyła do Afry-ki w celu jego zbadania i po-brania próbek. Potwierdzi-ły się informacje z sateli-tarnych fotografii. Kraterbył doskonale zachowany,miał 45 m średnicy i nieca-łe 16 m głębokości. Widaćbyło w jego wnętrzu cha-rakterystyczne dośrodko-wo wyżłobione promienie.Do tej pory jedynie na po-wierzchni Księżyca możnabyło obserwować tego ty-pu ślady. Dzięki temu, żew miejscu tym nie padałydeszcze, krater, któregowiek oceniono na 5 tys. lat,pozostał w niezmienionymkształcie. Teren skalisty,w który uderzył meteoryt,dodatkowo sprzyjał trwa-łości krateru. Na miejscuoszacowano wielkość me-teorytu, który spowodowałwgłębienie terenu, oraz je-
go wagę – 1,3 m średnicyi około 10 ton.
Podczas pierwszej wizy-ty w okolicach Gebel Ka-mil członkowie wyprawyznaleźli około 1600 kg frag-mentów żelaznego mete-orytu o wadze od 1 g do 35kg oraz jeden o wadze aż83 kg. Po uzyskaniu odpo-wiednich pozwoleń Włosiwywieźli 20 kg meteoryto-
wych fragmentów, by wy-konać badania w swoich la-boratoriach. Reszta znale-ziska pozostała w Egipcie.
Gdy członkowie ekspe-dycji powrócili po kilku mie-siącach na pustynię w ce-lu wykonania dalszych po-miarów krateru, widocznejuż były ślady penetracji.Jednocześnie na giełdachmeteorytowych oraz inter-netowych aukcjach możnabyło kupić meteoryty z no-wego znaleziska wraz z cer-tyfikatami potwierdzający-mi ich autentyczność. Toefekt uboczny powszech-
ności internetu, a także sy-tuacja dość charakterystycz-na dla tego typu odkryć.Z pewnością część ofero-wanych okazów pochodzi-ła z nielegalnej działalno-ści w pobliżu krateru Ge-bel Kamil, ale nie wykluczasię również „przecieków”części zebranych okazówpozostawionych w Egipcie.
Przy tej okazji warto
wspomnieć, że meteorytyna corocznych wielkich gieł-dach, szczególnie w Sta-nach Zjednoczonych (Tuc-son, Denver), ale takżei w Europie (Ensisheim)osiągają wciąż wysokie ce-ny (od 0,1 do 1000 dolarówza 1 g). Można tam zawsze
zobaczyć okazy z najnow-szych odkryć, pozyskanez wymiany z muzeami i pla-cówkami naukowymi, zna-lezione przez poszukiwa-czy nowych spadków i zło-wione na starych lokaliza-cjach.
Od lat 90. ubiegłego wie-ku również meteoryty znaj-dowane w Afryce Północ-nej są chętnie kupowaneprzez kolekcjonerów. Ofi-cjalny zakaz ich wywozuz Egiptu, Algierii, Libii i Ma-roka nie zawsze jest rygo-rystycznie przestrzegany.Część osób ma mimo
wszystko oficjalne doku-menty potwierdzające, żemeteoryty legalnie zostaływywiezione z miejsca zna-lezienia. Większość z nichma również wymagane cer-tyfikaty wystawiane przezznane placówki naukowe,co dodatkowo podnosi ichwartość.
Jak to się dzieje, że te do-kumenty są wystawianeprzez różne placówki na-ukowe? Za pomocą wspo-mnianego programu inter-netowego do końca 2010 ro-ku wykryto 175 kraterów,obiektów impaktowych, po-dejrzewanych o związek zespadkami meteorytów. Jed-nak nie ma tak bogatejuczelni czy instytutu na-ukowego, który by miał fun-dusze na zorganizowaniewypraw badawczych nawetdo kilku z nich. Mają je di-lerzy i handlarze meteory-tów, którzy za własne, czę-sto duże pieniądze, organi-zują wyprawy bez gwaran-cji sukcesu. Wyprawy takieczęsto są niebezpieczne,gdyż podczas nich penetru-je się tereny dzikie, odlud-ne. Trudno w tej sytuacjiodmówić placówce nauko-wej prawa do wystawienia
certyfikatu po wstępnymprzebadaniu okazów zebra-nych przez znalazców,zwłaszcza gdy oni proponu-ją w zamian za usługę ja-kąś część pozyskanych me-teorytów. W ten sposób, bezfinansowych nakładów, tra-fiają do placówek nauko-wych okazy z nowych loka-lizacji. Jest szansa w związ-ku z tym na ich badanie,powiększanie uczelnianychzbiorów i prowadzenie zwią-zanej z nimi działalnościdydaktycznej. Gdyby zanie-chać tego procederu, to pla-cówki naukowe bezpowrot-nie straciłyby te możliwo-ści, a cenne meteoryty tra-fiłyby i tak do prywatnychkolekcji i byłyby bezpow-rotnie stracone dla nauki.
To sprzężenie zwrotnemiędzy naukowcami a han-dlarzami. Z jednej stronypodnosi ono ceny okazów,nakręcając rynek, pozwa-lając jednocześnie zbiera-czom na rejestrację i za-twierdzanie swoich znale-zisk w międzynarodowymrejestrze meteorytów, z dru-giej strony umożliwia nadogłębne badanie nowychznalezisk.
RYSZARD JUŚKIEWICZ
Dzięki powszechnie dostępnemu programowi Google Earth, któryumożliwia przeglądanie map satelitarnych Ziemi, każdy może zostać odkrywcą. Trzeba tylko wiedzieć, czego i gdzie szukać.
VIII2–3 kwietnia 2011 r.
NOWY METEORYT, TE SAME PROBLEMY
Gebel Kamil – od mapy satelitarnejdo giełdy i naukowców
KRATER GEBEL KAMIL
NAJWIĘKSZY FRAGMENT METEORYTU
OKAZ KAMIL GEBEL – 89 KG
Gazetę targową przygotowali: Anna Bajer, Magdalena Jach, Ryszard Juśkiewicz, Janusz Nowak. Okładka fot: M. Dorejko, E. Szełęg, A. Juśkiewicz, D. Zawadzki
FOT. Z KOLEKCJI METEORYTÓW WWW.TUZOBOK.PL
FOT. INTERNET WWW.B14643.DE/SAHARA/KAMIL_METEOR_CRATER/KAMIL
FOT. Z KOLEKCJI KAMIL GEBEL JANA WORECZKO
FOT. INTERNET
FOT. Z KOLEKCJI KAMIL GEBEL JANA WORECZKO