Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO...

36
Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok zwycięstwem 1:0 dla Nieba! Wszystkim Parafianom życzymy samych wygranych bitew w walce ze złem w całym 2017 roku! Redakcja

Transcript of Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO...

Page 1: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE

Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok zwycięstwem 1:0 dla Nieba! Wszystkim Parafianom życzymy samych wygranych bitew w walce ze złem w całym 2017 roku!

Redakcja

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 1

Page 2: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Kończący się rok 2016 był naznaczony światłem, któreprzyszło od Boga przez Kościół, i ten Powszechny, i ten w Polsce. Wszystko, co się stało, stało się dzięki Bogu– Słowu – Obliczu Ojca w Jezusie Chrystusie. Myślę tu o ogromnych promieniach światła, jakimi niewątpliwiebyły: Rok Jubileuszowy Miłosierdzia, Światowe DniMłodzieży 2016, Rok Jubileuszu Tysiąc Pięćdziesięcio-lecia Chrztu Polski.

Zobaczcie, sięgaliśmy do źródeł chrześcijaństwa w Pol-sce, do początków wiary i tradycji ojców. Ze skarbca BożejMądrości i Objawienia wydobywaliśmy rzeczy stare(najlepsze), ale równocześnie poprzez obecność młodzieżycałego świata, również młodzieży z Ukrainy w naszej parafii,braliśmy z tej samej Mądrości i Objawienia rzeczy nowe(najlepsze) – entuzjazm, radość, otwartość i świadectwożywej wiary. Kiedy dołożymy do tych skarbów największy i najcenniejszy Przymiot Boga – Jego Miłosierdzie, któ-rego doświadczaliśmy na różny sposób w wymiarze indywi-dualnym i wspólnotowym, to możemy poczuć wyjątkowąwdzięczność, że żyliśmy w takim roku, i szczęście, że w tymuczestniczyliśmy.

Również w wymiarze parafialnym uczestniczyliśmy w wy-darzeniach starych i nowych: Jubileusz CzterdziestoleciaParafii, dziękczynienie za 15 lat działalności ParafialnegoChóru Kantylena, parafialne obchody Jubileuszu Chrztu Pol-ski, Jubileuszowe „24 Godziny dla Pana”, Dekret o ustano-wieniu nowej parafii pw. św. Jana Pawła II i dokonany podziałparafii, Podwieczorek Miłosierdzia, Fishmob – taniec dla JanaPawła II, wizytacja kanoniczna parafii, Parafiada Regionalna i posadzenie Dębu Pamięci por. Antoniego Nazimka, pożeg-nanie o. Dawida Borkowskiego i przywitanie o. BartłomiejaKoszyka, oddanie się Chrystusowi jako Królowi i Panu w wy-miarze ogólnopolskim, parafialnym i indywidualnym, roz-poczęcie Jubileuszowego Roku Kalasantyńskiego.

Wymienione wydarzenia jak i wiele innych tu pominię-tych, zamykają się klamrą, którą obrazowo i artystycznie spinaspektakl naszego Młodzieżowego Teatru ATMOSFERA pt. „Serce dla Kanarków”. W tej sztuce powstałej w oparciuo to, co dawne – książkę śp. o. Stefana Denkiewicza, a zrea-

2 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Parafialne obchody Jubileuszu Chrztu Polski odbyły się 16 kwietnia 2016 r.

Słowo na zakończenie roku kalendarzowego 2016lizowanej w oparciu o to, co nowe – życie i twórczośćmłodych aktorów – mieści się cały bagaż przeżyć i emocji.Jest radość i smutek, zabawa i refleksja, przyjemność i trud,światło i ciemność, ton podniosły i zwyczajny, coś dla dzieci,młodzieży, osób dorosłych i starszych. Wreszcie na koniecjest jedność i zwycięstwo światła i miłości. I my w tymwszystkim w mniejszym lub większym stopniu uczestniczy-liśmy. Nie przestawajmy dziękować i wychwalać Boga.

Organy, Pielgrzymki, Centrum Kultury CALASANZ, Pomagam Rzeszów

W tym wychwalaniu i dziękowaniu chciałem zwrócić uwagęna kilka wydarzeń, inicjatyw i procesów:

– Nowe Brzmienie Jubileuszu – zainstalowanie organów w naszej świątyni pokazało, że możemy na siebie liczyć. Ini-cjatywa podjęta przez Radę Parafialną i odpowiedź około40% parafian okazały się być znakiem jedności, umiejętnościwspółpracy i zrozumienia, że budynek kościoła dla tej częściosób jest rzeczywiście ich domem, ich namiotem spotkaniaz Bogiem, a nie tylko kościołem, do którego przychodzą;

– Parafialne, dwukrotne pielgrzymki do Krakowa,Łagiewnik i Hebdowa z Parafialnym Zespołem Caritas i Parafialnym Chórem Kantylena. Pokazały one, że też two-rzymy ten żywy Kościół. Chcemy być ze sobą, modlić się,poznawać świat, bawić się i sobie nawzajem służyć;

– Powstanie Centrum Kultury CALASANZ wywodzącegosię z naszej świetlicy. Zajmowanie się dziećmi w wieku przed-szkolnym i wyrównywanie szans w rozwoju, jak tego chciałKalasancjusz napominając, aby uczyć od najmłodszych lat. I to, że pojawiają się osoby z inicjatywą, przychodzą i pro-ponują: zróbmy sekcję piłki nożnej, fitness, szachy, taniec,konsultacje, korepetycje. To niektórzy spośród nas, nieduchowni, chcą się zaangażować i coś dawać z siebie innym,dzieciom, młodzieży i dorosłym;

– Inicjatywa Pomagam Rzeszów, pomysł jednej z Parafia-nek i jej znajomych. Przez dwa miesiące przeróżna pomocdotarła do kilkunastu rodzin z okolic Rzeszowa. Zrealizo-

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 2

Page 3: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 3

wano zgłoszonych 70 zamówień, od żywności, ubrań, środ-ków pielęgnacyjnych dla dzieci, poprzez drzewo, choinki,pościele, meble, pomoc w leczeniu i rehabilitacji, znalezie-niu pracy, pomoc w sprawach finansowych, prawnych i trud-nych do ogarnięcia przez ludzi. I ja świadczę o tym.Czasami wydawało się, że jakieś zapotrzebowanie nas prze-rasta, a tego samego dnia lub następnego pojawiał sięczłowiek, który rozwiązywał problem. Pan nieustannie po-syłał ludzi – aniołów.

A w duszpasterstwie zachodziły, wydawałoby się, mało dostrzegalne procesy:

– co roku przybywa małych dzieci chętnych do śpiewania w Małym Chórze Kalasancjusza i zwiększa się – dyskretnie– liczba instrumentów muzycznych;

– stworzony został program „Kredkami do Nieba”, w którymnajmłodsze dzieci – wraz z rodzicami – przygotowują siędo przeżywania niedzielnej Eucharystii;

– niektórzy młodzi ludzie po przyjęciu sakramentu Bierz-mowania realizują pragnienie, aby samemu stawać sięanimatorem pomagającym w przygotowaniu do tego sa-kramentu osób młodszych;

– zachodzą kolejne etapy formacji we Wspólnotach Liturgicznej Służbie Ołtarza, a zwłaszcza w gronie Lekto-rów, w tym i u tych nowo ustanowionych – również weWspólnocie Przyjaciele Oblubieńca, Parafialnym Zespole„Caritas” i Oazie Rodzin, która śmielej daje świadectwo po-przez oprawę liturgiczną Eucharystii o godz. 9.30 w ostat-nie niedziele miesiąca;

– przez oficjalne rozpoczęcie systematycznej modlitwywe Wspólnocie Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćco-wym;

– przez zwiększenie liczby śpiewających i w ParafialnymChórze Kantylena, i Chórze Wielopokoleniowym;

– poprzez „zrodzenie” z Młodzieżowej Teatralnej Grupy AT-MOSFERA – Teatru Dziecięcego i Teatru Dorośli – Dzie-ciom;

– przez kolejne „zrodzenie” w ramach Parafialnego KlubuSportowego CALASANZ: sekcji skrzatów w piłce nożnej,sekcji szachów i – w niedalekiej przyszłości – sekcji tenisastołowego, w których to sekcjach ojcowie i rodzicećwiczą ze swoimi dziećmi i razem uczą się spędzaćaktywnie czas.

I jeszcze jedna inicjatywa, o której chcę wspomnieć. Wrazz zapowiedzią Kalasantyńskiego Roku Jubileuszowego po-wstała w naszej parafii nowa wspólnota – Pijarska Wspól-nota Wiary, do której zaprosiłem kilka rodzin bliżejzwiązanych z Zakonem, Parafią lub dziełami w parafii. Razempoznajemy duchowość św. J. Kalasancjusza i uczymy się naś-ladować Jezusa na jego sposób.

To tylko niektóre z wymienionych wydarzeń i inicjatyw, a ile pozostanie w ukryciu – sam Bóg wie. Systematycznespowiedzi wielu parafian, modlitwy wspólne i indywidualne,pomoc, dobro rozsiewane myślą, słowem i czynem, dziele-nie się i wspieranie finansowe misjonarzy, wspólnotpełniących dzieła miłosierdzia.

I te łaski, które można łatwiej policzyć. W minionymroku, podobnie jak w ubiegłym, około 40% parafian uczest-niczyło w niedzielnych Mszach św. i około 90 000 osób przy-stąpiło do Komunii świętej. Chrzest przyjęło 89 dzieci, doPierwszej Komunii Świętej przystąpiło w naszej parafii 34 dzieci, do Sakramentu bierzmowania przystąpiło 55 mło-dych osób, asystowaliśmy 21 parom zawierającym Sakra-ment małżeństwa. Odwiedzaliśmy w pierwsze piątki mie-siąca z posługą sakramentalną 28 chorych i, raz w tygod-

niu, chorych leżących w Hospicjum przy ul. Kujawskiej. Odprowadziliśmy na miejsce spoczynku 22 zmarłych z na-szej parafii.

Otrzymaliśmy łaskę po łasce… Trudno to wszystkoogarnąć i spisać. Na szczęście mamy też Redaktorów i Twórców naszego Kalasancjusza Rzeszowskiego, któ-rzy w o wiele dokładniejszy sposób zamknęli miniony rok w 7 numerach parafialnej gazety.

Chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, co jest dobremmaterialnym. Udało nam się wspólnie zakupić Jubileu-szowe Organy. Bardzo dziękuję Radzie Parafialnej za ini-cjatywęi poprowadzenie zbiórki i troskę od początku dokońca – do zorganizowania koncertu organowego. Wiem,że przedstawiciele Rady Parafialnej starali się dotrzeć z po-dziękowaniami do wszystkich znanych darczyńców.Chcę podzię-kować tym, do których podziękowania nie do-tarły, ofiarodawcom bezimiennym, grupom osób, któreuczestniczyły w zbiórce na ten cel. Chcę podziękować zajeszcze jeden pozytywny znak, Radzie Parafialnej i WamParafianie. O około 10%, w stosunku do roku ubiegłegozwiększyła się ilość rodzin i osób wpłacających syste-matycznie na utrzymanie, sprzątanie i wystrój Kościoła.Dziękuję także za zrealizowanie dwóch innych inwestycji:ocieplenia pianką stropu dachu kościoła i wyciszenia chóruprzez położenie płytek dywanowych.

Wszystko jest dobrem, które było naszym udziałem.To jest dobro, które idzie przed nami i za nami, i które jestświatłem. Światłem, którego nie mogą ogarnąć żadne ciem-ności i smutki, których doświadczamy w wymiarze KościołaPowszechnego, ogólnopolskim, parafialnym, rodzinnym i osobistym.

Niech jasnym światłem będzie też to, co przed nami.Kalasantyński Rok Jubileuszowy z zaplanowanymi pielg-rzymkami do Rzymu – zakonną i parafialną, z kolejnym Triduum przed Uroczystością św. J. Kalasancjusza przeży-wanym w myśl hasła: głosić – przemieniać – wychowy-wać. Pięciolecie działalności – mały jubileusz Mło-dzieżowego Teatru ATMOSFERA, aktywność w realizowa-niu projektów dla dzieci i młodzieży i Boże błogosławień-stwo przy budowie i organizowaniu pijarskiej szkoły.

Dziękuję wszystkim za wszystko. Trudno wymieniaćposzczególne osoby, bo powstanie lista długa jak czas czyta-nia tego tekstu. Proszę – odbierzcie dwa słowa − dziękujęoraz przepraszam, tak jakby było skierowane tylko do Cie-bie Siostro i Bracie. Przepraszam. Dziękuję.

I jeszcze zanieście dobre słowo dwóm grupom osób:chorym, starszym, cierpiącym i opiekującym się takimiosobami: – jesteście nam i naszej wspólnocie bardzo po-trzebni i dziękujemy Wam za waszą ofiarę z życia.

Dziękuję tym, którzy nie biorą systematycznegoudziału w życiu naszej wspólnoty, którym może wydajesię, że Kościół jako Wspólnota i przez Niego sam Nasz Bóg– nie są im potrzebni. Zanieście słowo – dziękujemy, bo uczą nas pokory, mobilizują do modlitwy i świadectwaradosnego wyznawania wiary i słowa… tęsknoty, bo tak bar-dzo chcielibyśmy ich widzieć pośród nas.

Zapraszam Was – jak tu jesteście – na najbliższe wspól-notowe wydarzenia: Opłatek dla Parafian w dniu 8 stycz-nia, w niedzielę, o godz. 16.00 i Opłatek dla grup i wspólnotdziecięcych i młodzieżowych w czwartek, 5 stycznia po Mszyśw. o godz. 18.00.

Dziękujmy i uwielbiajmy Boga, bo wszystko się stałodzięki Słowu, które wyrzekł Bóg.

O. Tomasz Jędruch SP – proboszcz

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 3

Page 4: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

4 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Opłatek dzieci Opłatek dzieci i młodzieżyi młodzieży

W dniu 5 stycznia 2017 r., w pierwszyczwartek miesiąca, odbył się Parafialnyopłatek dla grup i wspólnot dziecięcych i młodzieżowych. Po wieczornej Mszyświętej dziękczynnej za dar Eucharystii i kapłaństwa, dzieci i młodzież wraz z rodzicami zebrali się w auli pod koś-ciołem. W opłatku uczestniczyły dzieci i młodzież należące m.in. do MałegoChóru Kalasancjusza, teatru ATMO-SFERA i Liturgicznej Służby Ołtarza. Na początku wszyscy oglądnęli przed-stawienie „1:0 dla Nieba” w wykonaniuDziecięcej Grupy Teatru ATMOSFERA. Po nim zarówno dzieci jaki i dorośliskładali sobie życzenia, łamiąc się opłat-kiem. Reszta wieczoru upłynęła nawspólnych rozmowach i kolędowaniu.

A.R.

O. Bartek Koszyk rozdaje opłatki...

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 4

Page 5: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 5

Szczęść Boże na ten Nowy Rok!Szczęść Boże na ten Nowy Rok!W mroźny wieczór 8 stycznia 2017 roku, dwa dni po uroczystości Objawienia Pańskiego – Trzech Króli − parafianie za-angażowani w grupy wspólnotowe działające przy naszej parafii licznie zgromadzili się na opłatku.

Na początku Dziecięca Grupa Teatralna ATMOSFERA przedstawiła sztukę „1:0 dla Nieba”, którą wprowadziła nas w wyjątkowy, świąteczny nastrój. „Wśród nocnej ciszy, głos się rozchodzi, Wstańcie pasterze, Bóg się wam rodzi...” – za-brzmiała gromko kolęda. Ojciec Proboszcz pobłogosławił opłatki i ruszyła lawina życzeń – każdy życzył każdemu, a niejak było w założeniu – osobie stojącej najbliżej. Serdeczność, życzliwość, miłość, pokój i błogosławieństwo Boże dało sięodczuć duchowo, a fizycznie pachniało kawą, owocami i pysznymi wypiekami, które niezawodni parafianie przygotowalispecjalnie na ten wieczór. Chór „Kantylena” intonował kolędy, śpiewaliśmy, rozmawialiśmy i trwaliśmy w świętowaniuBożego Narodzenia. Obyśmy za rok znów spotkali się w tym samym, a może nawet liczniejszym gronie.

Szczęść Boże na cały 2017 rok.E.T.

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 5

Page 6: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

6 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

1:0 dla Ciebie! Zapraszam na rewanż w Niebie!We wrześniu ubiegłego roku swoją teatralną działalność rozpoczęła Dziecięca Grupa Teatru ATMOSFERA. Cotygodniowewspólne spotkania, ćwiczenia, warsztaty, zabawa i modlitwa zaowocowały…

Efekt wielomiesięcznej pracy młodych aktorów mogliśmy podziwiać w postaci przedstawienia bożonarodzeniowegopt. „1:0 dla Nieba”, zdobywając „na dzień dobry” serca widzów.

Młodzi aktorzy chcieli nam zwrócić uwagę, jak należy dobrze przeżywać święta Bożego Narodzenia, ale codziennietoczy się walka dobra ze złem o przyjście Jezusa do ludzkiego serca. I chodzi o to, by strzelić bramkę przeciwnikowi!

Dziękujemy Małemu Chórowi Kalasancjusza pod batutą pani Gabrysi Wąsacz, który swoim śpiewem jeszcze bardziejubogacił występ młodszej ATMOSFERY.

Jeśli jesteś przedszkolakiem, uczniem szkoły podstawowej lub gimnazjum, chciałbyś wcielić się w niecodzienną postać,rozwinąć swoją teatralną pasję i spędzić wolny czas w dobrej atmosferze, zapraszamy do nas! Spotykamy się w środy, w auli pod kościołem o godz. 17.00.

ATMOSFERA

Obsada spektaklu „1:0 dla Nieba”

Archanioł KACPER KNASIAK

Aniołki:DOMINIKA FILIP

PAULINA PAWLAK

JULIA STACHYRA

SEBASTIAN OCHAB

BASIA GRZEGORZEWSKA

POLA GRZEGORZEWSKA

MARTYNA BILUT

IZABELA RUT

Lucyfer ZUZANNA KUSZ

Diabełki:KINGA PUKAS

OLIWIA RÓŻAŃSKA

ALEKSANDRA POLEK

JULIA PISZ

ALEKSANDRA DUDA

WIKTORIA BORYS

SZYMON CZARNOTA

NarratorALEKSANDRA DEMKÓW

MaryjaŁUCJA STACHYRA

BógTOMASZ STACHYRA

Zdjęcia: Igor Witowicz

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 6

Page 7: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 7

Aktorzy Dziecięcej Grupy Teatru ATMOSFERA z animatorami

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 7

Page 8: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

8 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

6 stycznia 2017 r. w Święto Objawienia Pańskiego miesz-kańcy Rzeszowa uczestniczyli po raz piąty w Orszaku TrzechKróli, tym razem pod franciszkańskim hasłem „Pokój iDobro”. Tego dnia słońce świeciło na błękitnym niebie, alenie ogrzewało nas wcale. Był to pierwszy tak mroźny dzieńtej zimy, termometry wskazywały dwanaście stopni poniżejzera. Nasi młodzi artyści z Małego Chóru św. Józefa Kala-sancjusza już po raz czwarty mieli zaśpiewać podczas or-szaku, a drugi raz na głównej scenie znajdującej się na Rynkuobok rzeszowskiego Ratusza. Zimno było naprawdę przej-mujące, dlatego organizatorzy pozwolili naszym artystom naschronienie się w Ratuszu po krótkiej próbie akustycznej.Potem nie było już taryfy ulgowej, trzeba było z uśmiechemna ustach wyśpiewać ponadgodzinny koncert pod czujnymokiem naszej kochanej pani Gabrysi. Rodzice rozgrzewalidzieci gorącą herbatką, a pani Gabrysia zachęcała je w prze-rwach do ćwiczeń gimnastycznych, aby nie zesztywniały z zimna. Trzeba przyznać, że organizatorzy przewidzieli takąniemiłą aurę i uruchomili dwie duże dmuchawy, którewtłaczały ciepłe powietrze na scenę, by chociaż trochę ociep-lić te syberyjskie klimaty.

Kiedy Orszak dotarł na Rynek, zapomnieliśmy wszyscy o zimnie, podziwialiśmy nasze dzieci śpiewające i dzieci--owieczki, wielbłądzicę, konie i trzech króli na czele trzechkolorowych orszaków: europejskiego, afrykańskiego i azja-tyckiego. Przemówienia przedstawicieli władz państwowych,samorządowych i kościelnych były tego roku krótkie i treś-ciwe, a potem jeszcze długo kolędowaliśmy i robiliśmy sobiepamiątkowe zdjęcia. To wspaniały dzień zwycięstwa kulturyżycia, kultury miłości, jednym słowem – kultury chrześci-jańskiej. To dzień, w którym poznaliśmy prawdziwego Bogaw nowonarodzonym Jezusie Chrystusie. Tego dnia wszyscyoddali Mu cześć! Chwała Panu!

Tekst i zdjęcia: Igor Witowicz

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:19 Strona 8

Page 9: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 9

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 9

Page 10: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

10 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

W niedzielne popołudnie 15 stycznia 2017 r. w InstytucieTeologiczno-Pastoralnym w Rzeszowie odbyła się uroczystagala podsumowująca Orszak Trzech Króli. Na spotkanieprzybyli wszyscy, którzy przyczynili się do organizacji piątejedycji tego wydarzenia Podobnie jak podczas Orszaku, taki tutaj, oprawę muzyczną zapewnili nasi młodzi artyści z Małego Chóru św. Józefa Kalasancjusza pod dyrekcją Gab-rieli Wąsacz.

Podczas gali obejrzeliśmy filmy i zdjęcia pokazująceprzygotowania aktorów do orszaku i oczywiście sam or-szak. Był to jednak przede wszystkim szczególny czas dzię-kowania wszystkim osobom zaangażowanym w tworzenieorszaku: aktorom, artystom, wolontariuszom i sponsorom.Był też czas na dziękowanie tym, którzy orszak ochraniali:policji, straży pożarnej i straży orszaku. Wystąpienia zapro-szonych gości przeplatane były kolędami w wykonaniu na-szego Małego Chóru, który zapełnił niemal całą scenę

Instytutu, a spotkanie zostało zakończone podwójnym pa-sterskim błogosławieństwem: ks. biskupa ordynariuszaJana Wątroby i ks. biskupa Edwarda Białogłowskiego.

My również przyłączamy się do podziękowań i obiecu-jemy, że w przyszłym roku VI Orszak będzie mógł liczyć nanasz niezawodny udział! Szczęść Boże!

Redakcja

Wszystkim Dzieciom i Młodzieży śpiewającym w MałymChórze Świętego Józefa Kalasancjusza oraz Rodzicom, Bab-ciom i Dziadkom, którzy wytrwale kolędowali z nami pod-czas tegorocznego mroźnego Orszaku Trzech Króli orazpoorszakowej Gali składam serdeczne podziękowania. Jes-tem wszystkim ogromnie wdzięczna za wytrwałość, cier-pliwość i serdeczność oraz wszelką pomoc w organizacjischolkowych przedsięwzięć. DZIĘKUJĘ!

Gabriela Wąsacz

Gala Orszaku Trzech Króli

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 10

Page 11: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 11

Kiedy skończyliśmy odwiedzać mieszkańców domów przyul. Kujawskiej, w ostatnim dniu zaplanowanej kolędy (so-bota, 21 stycznia), wybraliśmy się (nazwy nie zdradzimy –niech pozostanie w tym tekście trochę tajemnicy) na obiad.Chcieliśmy świętować, w swoim zakonnym gronie, imie-niny o. Mariusza. Równocześnie usiedliśmy, aby na gorącoskomentować zakończoną wizytę duszpasterską.

W wielu domach na nas czekano i dawało się odczućpragnienie wspólnej modlitwy i oczekiwanie na błogo-sławieństwo. Mieszkańcy domów, w większości, chętniemówili, o co chcą się modlić i w jakich intencjach – pierw-szy dzielenie się wrażeniami rozpoczął o. Mariusz.

Mam poczucie dobrze wypełnionego zadania i misji.Rozpoczęcie w tym roku wizyty pół godziny później dałonieco więcej komfortu wracającym z pracy. Poświęca-liśmy, takie mam wrażenie, odpowiedni czas dla wszyst-kich, z którymi się spotkaliśmy. Daliśmy też możliwośćspotkania lub kontynuowania rozmowy w czasie „po ko-lędzie”. W wielu domach rozmawialiśmy o ważnych te-matach życia wiarą – tak, jako proboszcz, starałem siękrótko podsumować kolędę.

O. Bartek wspomniał, że musimy wybudować bardzodużą szkołę, aby pomieścić wszystkich chętnych. Prawie w każdym domu, gdzie były dzieci, lub zatroskani o wnuki babcie i dziadkowie, pojawiało się pytanie o szkołę. Pojawiało się wiele konkretnych pytań: o rokrozpoczęcia nauki, o kadrę nauczycielską, o sposób re-krutacji do szkoły i kilka innych.

O. Łukasz zwrócił uwagę i podkreślał ogromną życzli-wość osób, które odwiedzał: − Było w tych spotkaniachdużo otwartości i serdeczności, zwłaszcza kiedy okazy-wało się, że drzwi otwierają osoby, które już dobrzeznamy.

Dalej nieco swobodniej wymieniliśmy opowieści o „cie-kawych” wizytach. O. Mariusz opowiedział jak święci siędom… octem. Przy poświęcaniu mieszkańców i mieszka-nia poczułem woń octu i zacząłem się zastanawiać. Kiedyrodzina poprosiła o poświęcenie dewocjonaliów, to samapoczuła ten zapach. Szybko wyjaśniło się, że pomylonobutelkę, w której przechowywano wodę świeconą. Tylkoten zapach pozostał.

Osobiście, po raz kolejny, przekonałem się, jaki ten naszświat jest mały: – W jednym z nowo wybudowanychdomów drzwi otwiera młody gospodarz i wydaje się byćstrasznie zaskoczony i zaczyna coś mówić. Nie pozwo-liłem mu, bo wraz z ministrantami zaczęliśmy śpiewaćkolędę. Dopiero po modlitwie gospodarz mi przypomina:„Proszę ojca, uczestniczyłem w kółku biblijnym, które ojciec prowadził w Liceum Pijarów w Krakowie. Było tokilka lat temu”. Okazało się, że absolwent szkoły pijar-skiej wybudował dom w parafii Pijarów.

Wspomniałem jeszcze o dwóch innych kolędach. Za-proszono mnie do jednego z ośrodków leczniczych na terenie parafii. Mogłem poświęcić nie tylko sale dla pa-cjentów, gabinety lekarzy, ale również salę operacyjną. I niezapomnianą kolędę w jednym z domów, gdzie pozarodziną zebrała się w całości jedna z nowych wspólnot w naszej parafii – Pijarska Wspólnota Wiary.

Potem zaczęliśmy zastanawiać się nad poważniejszymitematami. O. Łukasz przekazał, że wielu parafian pozy-

tywnie ocenia i docenia te wszystkie działania, które po-dejmujemy dla dzieci i młodzieży. O. Bartek zauważył, żejest wielu chłopców, którzy mogliby być ministrantami i ich po prostu do ministrantów zaprosiłem. Padały też za-proszenia dla osób lub rodzin do konkretnych wspólnotfunkcjonujących w parafii.

W niektórych domach rozmawialiśmy o głoszonych ho-miliach i kazaniach, w innych poruszano temat sposobuprowadzenia śpiewów przez naszego Pana Organistę. O. Mariusz zauważył, że w wielu domach podczas kolędybrakowało młodych ludzi. Ze swojej strony odkrywamtrudność w rozmawianiu o sprawach wiary. Wielu osobomtrudno było odpowiedzieć na pytanie: – Jak w minionymroku rozwijali i wzmacniali swoja więź z Bogiem – oso-bistą i rodzinną?

Znalazły się też nieliczne osoby, które chciały skorzys-tać z propozycji dłuższej rozmowy, albo raczej kontynuo-wania tej, którą rozpoczęliśmy podczas kolędy.

Na koniec mogłem podsumować, że odwiedziliśmy1187 rodzin/osób, co stanowi 75% domów i mieszkań znaj-dujących się w granicach terytorialnych naszej parafii. I jeszcze podziękowałem Współbraciom. Pozostało po-dziękować za obiad i zapłacić rachunek. Menu tego obiadui to, kto jakie danie wybrał, niech pozostanie również ta-jemnicą.

Dziękujemy wszystkim za życzliwe, otwarte i pełne uś-miechu spotkania.

O. Tomasz Jędruch SP – proboszcz

Ojciec Proboszcz podczas wizyty duszpasterskiej. Fot. Piotr Wąsacz

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 11

Page 12: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

12 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Szalona zabawa na trampolinach? A może piłka wodna nabasenie? Po raz kolejny dzieci i młodzież z naszej parafiimiały okazję wziąć udział w wyjazdach zorganizowanychprzez ojców Pijarów w ramach ferii zimowych. Był to dladzieci czas oderwania się od codziennych zajęć, a takżeokazja do ruchu oraz nawiązania nowych relacji. Opróczojców Pijarów, w organizacji oraz opiece pomagali też ro-

Ferie z PijaramiFerie z Pijaramidzice oraz nowicjusze. Na początku tj. w poniedziałek 16 stycznia wybraliśmy się na kręgle. Rywalizacji o jak naj-wyższy wynik towarzyszyła świetna zabawa, a także naukaprawidłowego rzucania kulą, co nie okazało się wcale takieproste. Następnego dnia było wyjście do kina na animowanyfilm pt. „Sing”. 18 stycznia wyjechaliśmy aż do Dębicy, abypoślizgać się na łyżwach. Byli wśród nas obecni zarównotacy, których spokojnie można by było nazwać „zawodo-wymi” łyżwiarzami, oraz tacy, którzy tego dnia pierwszy razw życiu założyli łyżwy i stawiali swoje pierwsze kroki na lo-dzie. Kolejnego dnia po raz drugi wybraliśmy się na kręgle,a w piątek 20 stycznia dzieci oddały się beztroskiej zabawiew parku trampolin. Największą atrakcją okazała się gra w zbi-jaka, a także skoki przez obręcze. Pierwszy tydzień ferii zakończyliśmy na basenie, gdzie poza standardowo wyko-nywaną tam czynnością tj. pływaniem, dzieci mogły zagrać w piłkę wodną, czy pobawić się w wodnego berka. W po-niedziałek 23 stycznia kolejny raz odwiedziliśmy park tram-polin, we wtorek basen, a w środę znów jeździliśmy nałyżwach. Kolejne dwa dni spędziliśmy jeżdżąc na nartach nastoku w Puławach Górnych. Podobnie jak przy łyżwach, byliwśród nas obecni zarówno zapaleni narciarze, jak równieżci, którzy zaczęli od nauki wpinania się w narty. Dzieci mogłykorzystać z opieki instruktorów, był również zapewnionyciepły posiłek oraz herbata. Zwieńczeniem tegorocznychferii była sobotnia zabawa karnawałowa, która odbyła się w świetlicy pod nowicjatem. Był to bal przebierańców, nakoniec którego została wybrana królowa oraz król balu. Pod-czas ferii spotykaliśmy się również na wieczorach z gramiplanszowymi w poniedziałki i środy. Czas mija najszybciejna dobrej zabawie. Po szalonych dwóch tygodniach wracamydo naszych szkół i obowiązków na pewno wypoczęci i naładowani pozytywną energią.

Nowicjusz Maciej Lewczuk

Zabawa w Parku Trampolin…

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 12

Page 13: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 13

27 stycznia 2017 r. Młodzieżowy Teatr ATMOSFERA miał za-szczyt zaprezentować strzyżowskiej publiczności swoją naj-nowszą sztukę „Serce dla kanarków”. Wystąpiliśmy w dniuuroczystego zakończenia „Ferii z kulturką”, zorganizowa-nych dla dzieci i młodzieży przez pracowników Domu Kultury „Sokół” w Strzyżowie. W zabytkowej sali, która wi-działa już niejeden występ i słyszała niejeden głos, miałamiejsce wspaniała gala podsumowująca efekty dwutygod-niowych zajęć tanecznych, plastycznych i muzycznych – zarówno dla wokalistów jak i instrumentalistów. Pełni po-dziwu dla młodych talentów, chcieliśmy zostawić dla nich

zachętę, aby nie porzucali swoich marzeń, ale zawsze dążylido celu, jak ptaki. Zrobiliśmy to oczywiście w sposób, któryjest nam bliski, czyli poprzez wystawienie spektaklu „Sercedla kanarków”, który zakończył to spotkanie oraz ferie zimowe, nad czym niestety ubolewaliśmy. Ale…

Zapraszamy Państwa do obejrzenia krótkiego filmikuprezentującego nasz wyjazd do Strzyżowa, który zamiesz-czony jest na stronie internetowej naszej parafii w zakładce„Teatr Atmosfera” pt. „VLOGOSFERA#3: Ramówka”.

ATMOSFERA

ATMOSFERA na strzyżowskich deskach!

Aktorzy teatru ATMOSFERA z panią Barbarą Szlachtą, instruktorką w Domu Kultury „Sokół” w Strzyżowie

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 13

Page 14: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Rok temu rozpoczynaliśmy przygodę z Naszą Drużyną,teraz mogę powiedzieć, że osiągnęliśmy wszyscy pełny sukces. Pierwszy trening, na który przyjechało trzechchłopców, nie napawał optymizmem, ale na każdym z ko-lejnych frekwencja rosła. Obecnie na treningach jest okołodwadzieścioro dzieci.

W sezonie wiosenno-letnim ćwiczyliśmy na boisku przyul. Mazowieckiej, w zimie trenujemy na sali gimnastycznejprzy szkole w Słocinie. Jedno i drugie miejsce umożliwianam w pełni prowadzenie zajęć i realizację celów szkoleniadzieci w wieku od 5 do 7 lat.

Głównym zadaniem każdego trenera jest zapewnieniedzieciom szerokiej gamy ćwiczeń ruchowych, które są

realizowane podczas różnych zabaw, z pozoru bardzo pro-stych, ale w trakcie których dzieci wykonują wszystkie mojezadania, które sobie zaplanowałem. Na pierwszych tre-ningach prowadziłem głównie ćwiczenia ruchowe ukie-runkowane na motorykę i koordynację ruchową. Te dwiecechy są najważniejsze przy uprawianiu jakiegokolwieksportu, jak i w normalnym życiu. Każdy trening kończy-liśmy grą w piłkę nożną, która sprawiała dzieciom naj-większą frajdę.

Obecnie treningi podzieliłem na trzy części: roz-grzewka, ćwiczenia koordynacyjno-ruchowe, które zawszekończymy strzałem na bramkę, gra w piłkę nożną. Mogłemto zrobić, ponieważ wszystkie dzieci zrobiły bardzo duże

14 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

1… 2… 3… CALASANZ to My!

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 14

Page 15: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

postępy wychowawczo-sportowe, a bez tego ćwiczenia z piłką byłyby niemożliwe.

Treningi to nie tylko sport, ale także umiejętność rozwijania samodzielności, inteligencji, kreatywności, szyb-kiego myślenia i reakcji, nawiązywania przyjaźni, dostoso-wania się do bieżących sytuacji, pracy w grupie i cieszeniasię ze zwycięstwa, ale także radzenia sobie z porażkami. Sąto więc te wszystkie sytuacje, które w przyszłości spotkająnaszych małych zawodników.

Nic tak nie cieszy, jak gra z rówieśnikami. Dlatego w grudniu 2016 r. zagraliśmy pierwszy mecz sparingowy z Akademią Piłkarską Ziomki Rzeszów. Muszę powie-dzieć, że byłem bardzo dumny z moich zawodników, po-nieważ grali jak równi z równym, i to z drużyną, któradłużej i częściej trenuje. Patrząc na naszych chłopców ręce

same składały się do oklasków. A ja po tych meczach jesz-cze bardzie uświadomiłem sobie, że to, co robimy ma sensi dla takich chwil warto poświęcać swój prywatny czas.

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstaniaNaszej Drużyny, dziękuję rodzicom za współpracę i za to,że – mimo pośpiechu i ciągłego braku czasu – przywożąswoje dzieci na zajęcia.

Jestem pewny, że rok 2017 przyniesie nam wszystkimjeszcze więcej radości i satysfakcji ze wspólnego celu jakimjest Nasza Drużyna.

Pozdrawiam!Grzegorz Stęchły

Trener PKS CALASANZZdjęcia: Igor Witowicz

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 15

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 15

Page 16: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Na stronie internetowej naszej pijarskiej parafii może-my się dowiedzieć między innymi, że wspólnota parafiipw. św. Józefa Kalasancjusza prowadzona przez Zakon Pijarów i działający przy niej Parafialny Zespół Caritas za-praszają do praktykowania miłosierdzia w sposób wska-zany Polakom przez papieża Franciszka: cicho, blisko i konkretnie. Czytamy tam również, że poprzez stronę in-ternetową i facebook’a możemy zgłaszać potrzeby swoje i bliźnich oraz oferować pomoc: bezpłatnie, dyskretnie, dlakonkretnych osób.

Jak w praktyce wygląda działalność osób zaan-gażowanych w akcję „Pomagam Rzeszów”, opowie-działa Igorowi Witowiczowi Koordynatorka całej akcjii jedna z jej inicjatorek...

Na stronie internetowej naszej parafii możemy zapo-znać się z listą potrzeb zrealizowanych i tych cze-kających na realizację w ramach akcji „PomagamRzeszów”. Wszystko robicie w sposób cichy i dys-kretny, bez rozgłosu, niejako anonimowo, Pani też niechciała ujawniać swojego nazwiska?– Wszystkie osoby zaangażowane w tę pomoc nie robiątego dla rozgłosu i sławy, chodzi nam tylko o szybką i sku-teczną pomoc dla potrzebujących...

Inicjatywa „Pomagam Rzeszów” ruszyła w paździer-niku 2016 roku?– Od kilku lat razem z moimi przyjaciółmi pomagaliśmy lu-dziom w różnych trudnych sytuacjach życiowych, ale przy-szedł taki moment, kiedy doszliśmy do wniosku, że samitego nie udźwigniemy, że są potrzebne jakieś formy orga-nizacyjne. A z racji tego, że nasza parafia rozwija się dyna-micznie i są tutaj ludzie, którzy chcą pomagać, doszliśmydo wniosku, że w naszej parafii pijarskiej są duże szanse napowodzenie takiej akcji, bo z Ojcami możemy się bardzołatwo porozumieć i uzyskać od nich konkretną pomoc. Taknaprawdę, to motorem była choroba mojego syna, lektoraw naszym kościele. O. Bartek zaczął coraz częściej nas odwiedzać, rozmawiać i stawiać mojego syna do pionu, i w końcu doszliśmy do wniosku, że to jest ten moment,kiedy trzeba zacząć pomagać innym...

Na czym polega ta pomoc?– Ludzie najczęściej widzą to, że dajemy żywność, chemięi odzież. Tak naprawdę to jest 2 procent tego, co robimy...Mamy przykładowo małżeństwo prawników, którzy zgłosilisię z naszej parafii i załatwiają w jeden dzień rzeczy, którew normalnych (a może nienormalnych) biurokratycznychprocedurach są załatwiane przez kilka miesięcy. Oni poru-szają niebo i ziemię, żeby pomóc... Na przykład zgłosiła siędo nas pani po operacji nowotworowej, która ma trójkędzieci w wieku sześciu, trzech i dwóch lat, w tym dwojechorych. W momencie, kiedy zaczęliśmy jej pomagać,wprowadziła się do pustego domu, zakupionego na kredytwspólnie z mężem. Były tam tylko dwa łóżka, stół, ku-chenka i kartony... Ci ludzie nie mieli lodówki, pralki, nie

16 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

było zasłon i lamp, a ona wszystkie ciuchy prała ręcznie. W ciągu dwóch tygodni znaleźliśmy sponsorów, którzy za-kupili lodówkę, pralkę i maszynę do szycia, bo pani ta umieszyć i dorabia, jak tylko może... Znalazł się prawnik, któryprowadzi sprawę błędu lekarskiego popełnionego na jed-nym z ich dzieci. Teraz będziemy szukać dla niej lekarzy,ponieważ ma nawrót choroby nowotworowej...

Czy ludzie sami zgłaszają się z prośbą o pomoc?– Ci państwo z trójką dzieci na pewno sami nie poprosilibyo pomoc. Zostali zauważeni i zgłoszeni przez lekarza. Naj-częściej jest tak, że osoby najbardziej potrzebujące pomocynajbardziej też wstydzą się o tę pomoc prosić. Są oczywiś-cie osoby, które same się zgłaszają, ale najczęściej jest tak,że osoby w potrzebie są zgłaszane przez znajomych i sąsia-dów.

Druga rodzina, którą zajęliśmy się, ma chore na autyzmcórki-bliźniaczki, Madzię i Marcelinę. Poza autyzmemdziewczynki mają szereg innych wad rozwojowych. Mająteraz siedem lat, ale najpewniej pozostaną na etapie dzieciczteroletnich. Nadal używają pampersów, wpadają z eufo-rii w szał i agresję. Matka Weronika i tata Grzegorz po-chodzą z biednych rodzin, na których pomoc nie mogąliczyć. Dostali teraz od gminy Wiśniowa małe mieszkankosocjalne, zatęchłe i śmierdzące pleśnią. Podjęliśmy z ojcemTomaszem decyzję, by zacząć zbierać pieniądze na domekdla tych ludzi. Chodzi konkretnie o sumę 60 tys. złotych.

Jak te pieniądze zbieracie?– Już na początku prowadzenia inicjatywy „Pomagam Rze-szów” przyjęliśmy założenie, że nie będziemy obracać pie-niędzmi, by nikt nas nie posądził o to, że choćby dwa złotektoś wziął do swojej kieszeni. Potrzebna nam była fundacjaz własnym kontem bankowym. Założenie fundacji, to do-datkowy biurokratyczny kłopot, dlatego przystaliśmy napropozycję ojca Tomasza, który podsunął nam myśl, żeprzecież krakowscy pijarzy mają własną fundację (Funda-cję Oświatową im. ks. S. Konarskiego) i możemy od niejdostać własne subkonto. Tak się też stało, dlatego przeznasze ręce nie przechodzą żadne pieniądze. Pieniądzemożna wpłacać na subkonto z odpowiednim dopiskiem,np. „Darowizna. Pomoc charytatywna Rzeszów”. Jeślichcemy pomóc w budowie domu dla rodziny Weroniki i Grzegorza, należy dopisać: „Dom dla Weroniki”.

Na jakim jesteście etapie w budowie tego domu?– Mamy na razie 4 tysiące złotych, znaleźliśmy domek kosz-tujący 60 tys. złotych, bez prądu, gazu i kanalizacji – do re-montu. Wierzymy, że z pomocą Bożą i ludzką uda się namten dom wyremontować. Ukazało się już kilka artykułów w NOWINACH oraz kilka audycji w Radiu Rzeszów i w rze-szowskiej telewizji dotyczących „Domu dla Weroniki”.Wszędzie magiczne słowo brzmi: PIJARZY... Ono otwierawiele drzwi i serc... Padł również pomysł zorganizowaniakoncertu charytatywnego, próbujemy znaleźć dwóch lubtrzech wykonawców, którzy zgodzą się zagrać charytatyw-nie dla tych dziewczynek.

Czy są jeszcze inne rodziny, którymi się opiekujecie?– Pomagamy rodzinie, a właściwie ojcu i dwójce jego cho-rych dzieci, które matka zostawiła, bo podobno chorobadzieci ją przerosła... Córka jest chora onkologicznie, synma porażenie mózgowe. Ojciec, jak mało który, puka dokażdych drzwi, by pomóc synowi, by postawić go do pionu,on jest z nim całymi tygodniami w szpitalu. Bywało, żeprzez cały tydzień – będąc u syna w szpitalu – nie jadł, bo nie

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 16

Page 17: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

miał za co tego jedzenia kupić. Teraz nasi parafianie opłacająmu obiady, piorą ciuchy, opiekują się rodziną.

Ile osób zaangażowanych jest w stałą pomoc w ramach„Pomagam Rzeszów”?– Na razie jest około dziesięciu osób. Mamy prawników, le-karzy, adwokatów, ale nadal potrzebujemy pomocy fachow-ców, pracujących w konkretnych instytucjach, aby pomócludziom w prostych, a czasem w bardzo skomplikowanychsprawach. Czasami potrzebne są konsultacje lub porada,która fachowcowi zajmie kilkanaście minut, a może być bez-cenna.

Czy pomagają również właściciele firm, ludzie za-możni?– Zgłosiła się kiedyś ośmioosobowa rodzina z prośbą o je-dzenie, na które nie było jej stać. Rozesłałam SMS do osób,które z nami współpracują, i po raz pierwszy do osób pro-wadzących firmę cateringową. Przywieźli do nowicjatu półsamochodu gorących dań, odpowiednio zapakowanych,pachnących...

Muszę też powiedzieć, że ojciec Bartek bardzo zaan-gażował się w pracę naszej grupy. Znając rozmiary poszuki-wanych butów lub ubrań, wysyła SMS do rodzicówministrantów i lektorów – odzew jest natychmiastowy...

Podobno wielu osobom znaleźliście pracę?– Mamy taką dewizę, że dajemy wędkę, a nie rybę... Naszymogromnym sukcesem jest to, że udało się nam pomóc ro-dzinie, która miała poważne problemy z upadającą firmą.Rodzina ta rozkręciła duży biznes, ale kiedy dziecko zaczęłochorować, wszystko zaczęło się sypać, brakowało pieniędzy,pojawił się komornik i syndyk. Wtedy jedna z pań z naszejgrupy pomogła im przeprowadzić upadłość majątkowąfirmy i teraz ci państwo dostali pracę i zaczęli wychodzić z dołka. Ojciec Proboszcz śmieje się, że otworzyliśmybezpłatne biuro pracy, ponieważ ludziom potrzebującymkonkretnej pomocy materialnej znajdujemy pracę. Ci ludzieprzychodzą do nas po pewnym czasie i mówią, że już niepotrzebują pomocy, bo pracują.

Czy mieliście do czynienia z oszustami?Jedna pani oszukała nas, policja zainteresowała się tąsprawą. Na razie jest to jeden taki przypadek, który nas bar-dzo dużo nauczył...

Czy sprawdzacie stan majątkowy osób zgłaszających siępo pomoc?– Tak, osoby zgłaszające się do nas przynoszą całą doku-mentację, zaświadczenia o 500+...Większość z nich, to osoby uczciwe, może nawet bardziej niżuczciwe. Przykładem niech będzie rodzina z trójką dzieci,mieszkająca kiedyś w starej, drewnianej chałupince. Kiedychałupka zawaliła się, w opiece społecznej dowiedzieli się,że mają pół roku na znalezienie domu, w przeciwnym przy-padku dzieci pójdą do domu dziecka. Ludzie ci postawiliwszystko na jedną kartę – wzięli kredyt, żeby nie stracićdzieci. Budowali etapami ten dom i kiedy do niego weszli,tylko łazienka była wykończona, nie było mebli, żadnychsprzętów... Opieka społeczna postawiła im warunek: jeśli dogrudnia dom nie będzie umeblowany, to dzieci zostaną za-brane. Wtedy nasi parafianie stanęli na wysokości zadania.Oddali swoje meble i urządziliśmy cały dom. Każdy pokójjest w innym stylu, ale udało się... Teraz za pieniądze zebraneprzez parafian, rodzice zapłacili za odbiór budowlany tegodomu. Kredyt będą spłacać jeszcze przez 30 lat, ale dzieci

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 17

nikt im już nie zabierze. To uczciwi ludzie: pokazali za-świadczenie, że biorą 3 × 500+, ale też dowód na to, żewszystko idzie na spłatę kredytu bankowego.

Jak odbywa się przekazywanie żywności osobom po-trzebującym?– Odbywa się to zawsze przez parafię, w obecności OjcaProboszcza lub ojca Bartka. Żywność mamy głównie z Banku Żywności. Piszemy też prośby o dofinansowaniedo wielu firm, między innymi do ORLEN-u, PGNiG, ga-zowni, elektrowni, składamy wnioski o żywność w hur-towniach.

Wiem, że ta pomoc ma też inne wymiary...– Działa system darmowych korepetycji dla dzieci i mło-dzieży z niezamożnych rodzin. Są korepetycje z mate-matyki, języków obcych i z innych przedmiotów. Nasi za-przyjaźnieni lekarze załatwili darmowe specjalistyczne konsultacje medyczne dla dzieci z biednych rodzin.

Informujemy osoby, które mają bardzo niskie dochody,że mogą składać w MOPS-ach lub w GOPS-ach (w Miejskichlub w Gminnych Ośrodkach Pomocy Społecznej − IW)wnioski o pomoc żywnościową lub o przydział opału nazimę. Gminy tej żywności oczywiście nie mają, ale powinnysię o nią zwracać do Banków Żywności. Najczęściej, dziękipomocy zaprzyjaźnionych pracowników Banku Żywności i MOPS-u, udaje się te sprawy załatwić pozytywnie. Bardzodużo robią prawnicy, na przykład przeprowadzają sprawyzadłużeń komorniczych.

Na liście zrealizowanych potrzeb mamy wiele infor-macji o tym, że udało się dostarczyć buty, odzież i innerzeczy...– Teraz na przykład potrzebujemy żelazka...

Czy nie jest tak, że od tego żelazka dochodzicie dotego, że poznajecie kolejną rodzinę potrzebującą po-mocy, a to żelazko jest tylko takim początkiem całejwiększej historii? Czy macie kontakt z taką rodziną?– Tak, staramy się dowiedzieć, co było przyczyną tego, że ci ludzie akurat tego żelazka czy tych butów potrzebują...Teraz pojawiła się rodzina, której kiedyś pomagaliśmy, a teraz ci ludzie chcą razem z nami pomagać innej rodzinie,która ma czworo dzieci, w tym jedno bardzo chore. Rodzicetych dzieci wstydzą się prosić o pomoc, może uda nam siędo nich jakoś dotrzeć.

Czasami ludzie pytają nas, czy z pomocy korzystają teżrodziny z problemami alkoholowymi. Odpowiadamy, że tak,korzystają. Ci ludzie nie dostają od nas pieniędzy, choć cza-sem płacimy im zaległe rachunki, a najczęściej jest to pomocrzeczowa. Zdarzyła się sytuacja, kiedy w rodzinie z trojgiemdzieci tatuś dostawał 3 x 500+ i przepijał wszystkie pie-niądze. Znaleźliśmy kruczek prawny, dzięki któremu ode-braliśmy temu panu 1500 zł, pobiera je teraz matka. Zdarzyłasię inna sytuacja, kiedy rodzina z czwórką dzieci potrafiła w ciągu tygodnia stracić 2000 zł z 500+, to wtedy zgłosiliśmysprawę do GOPS-u i efekt jest taki, że zamiast 500+ dostająz gminy bony żywnościowe, z których są dokładnie rozli-czani.

Są też inne sytuacje. Na przykład pomagamy mężczyźnie,który nie może pracować, bo opiekuje się sparaliżowanąmłodą żoną i półtorarocznym dzieckiem. Przeżycie za 500+i 600 zł jej renty, kiedy mają jeszcze mieszkanie na kredyt,graniczy z cudem. Dlatego opłacamy im co jakiś czas ra-chunki, załatwiamy rehabilitację i lekarzy; na ile możemy, na tyle staramy się pomóc.

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 17

Page 18: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

18 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Jeśli chcesz ofiarować swoją pomoc, skontaktuj się z nami:e-mail: [email protected]. 571 241 652Strona i kontakt przez facebooka:https://www.facebook.com/pomagam.rzeszowWłaściciel konta: Fundacja Oświatowa im. ks. St. Konar-skiego, ul. Akacjowa 5, 31-466 Kraków.Nr konta BGŻ BNP PARIBAS:56 1600 1013 1846 6783 0000 0004z dopiskiem „Darowizna. Pomoc charytatywna Rzeszów”.

DRODZY PARAFIANIE!

Parafialny Zespół Caritas i twórcy inicjatywy Pomagam Rzeszów w imieniu własnym i wszystkich, którym po-mogliśmy i pomagamy gorąco dziękują za ofiarność i pomoc.

Dziękujemy za obficie przekazaną żywność przedŚwiętami Bożego Narodzenia, za ubrania, środki che-miczne, zabawki, słodycze i wpłaty finansowe. Dzięku-jemy za to, że nie jesteście obojętni i z zainteresowaniemi troską spoglądacie na braci i siostry w potrzebie. Dzię-kujemy Wam, że uczycie nas zaufania w działanie Bogaprzez ludzi i ciągle dajecie dowody, że na Parafian i Sym-patyków Zakonu zawsze możemy liczyć. Niech radość, która dotyka tych, którzy się dzielą z in-nymi będzie Waszym udziałem.

W imieniu Parafialnego Zespołu Caritas i Pomagam Rzeszów:

o. Tomasz Jędruch SP – proboszcz

Pomagamy też rodzicom ośmioletniego chłopca z czte-rokończynowym porażeniem mózgowym, których nie byłostać na zakup specjalnego łóżka. Kupiliśmy to łóżko, a terazstaramy się uzyskać dofinansowanie z PFRON-u. Nikt tymludziom nie powiedział, że się im należy pomoc z PFRON-u w celu dostosowania łazienki i kupna łóżka rehabilita-cyjnego...

W tym miejscu zwracam z gorącym apelem do osób,które mogłyby nam pomóc w uzyskaniu dofinansowania z PFRON dla tego chłopca. Wierzę, że tak jak w innych trud-nych sprawach, tak i tutaj znajdziemy rozwiązanie pro-blemu.

Pewnie jeszcze długo moglibyśmy wymieniać różneformy pomocy i konkretne przypadki problemów i czasem ludzkich nieszczęść, z którymi spotykacie sięcodziennie i którym próbujecie zaradzić. Dziękuję zatę ogromną pracę, zaangażowanie, życzę dużo sił,zdrowia i błogosławieństwa Bożego na to wspaniałe,choć trudne dzieło!– Ja również dziękuję i zapraszam naszych parafian, którzychcieliby włączyć się w to dzieło pomocy bezpośredniej.Nie obawiajcie się, że brakuje wam czasu, że nie dacie rady,czasami chodzi tylko o krótką poradę czy konsultację,pomoc w napisaniu pisma do urzędu. Kto nie może po-święcić swojego czasu, może wpłacić choćby najmniejsząkwotę na nasze konto bankowe. Dziękuję wszystkim, któ-rzy włączyli się w dzieło „Pomagam Rzeszów”, z góry dzię-kuję wszystkim, którzy za chwilę do nas dołączą!

Rozmawiał: Igor Witowicz

O. Łukasz Adamusiak na zdjęciu z lutego 2017 r. Fot. Igor Witowicz

Z Magistrem Nowicjatu, ojcem Łukaszem Adamusia-kiem w sobotnie przedpołudnie rozmawia StanisławAlot – opóźniając Ojcu Magistrowi spotkanie z semi-narzystami z Krakowa.

Ojciec wywodzi się…?– Z Bełchatowa. Z centrum Polski.

A rodzina, rodzeństwo?– Mam dwóch braci, młodszych – jeden rok, drugi – pięć latmłodszy, obaj dziś żonaci.

Ale w Bełchatowie pijarów nie ma. To jak Ojciec donich trafił?– Jak większość moich współbraci, wywodzimy się spoza placówek pijarskich. Jeśli ktoś wtedy, kilkanaście lat temu,szukał drogi powołania, często znajdował ją na pielgrzymce,na Jasnej Górze, gdzie do dziś jest Ośrodek Powołań, znaj-dował w ulotkach, w gazetach. Dopiero na studiach infor-mację o pijarach znalazłem w internecie. To nie był przy-padek, ale poszedłem po pielgrzymce do Jasnogórskiego Ośrodka Powołań, dostałem ulotkę, i… przeczytałem.

A skąd wówczas młody Łukasz na Jasną Górę trafił? Z kim pielgrzymował? Skąd przyszedł?– Z Bełchatowa, z parafialną pielgrzymką.

Pewnie z ministrantami?– Nigdy nie byłem ministrantem. Nawet nie chciałem być.Nie byłem też lektorem. Lepiej się czułem z grupą oazową,

Coraz ważniejsze jest przekazywanie wiedzy o wierze

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 18

Page 19: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

rówieśnikami, z którymi spotykaliśmy się, razem wyjeż-dżaliśmy, chodziliśmy na pielgrzymki.

A czy któryś z tych wyjazdów, pielgrzymek pozostał w pamięci jako ważny? O pieszej pielgrzymce na JasnąGórę już słyszałem.– Bardzo miło wspominam wyjazd nad morze do Jastarni.To cała historia, bo tam jeden z werbistów organizował ko-lonie dla blisko trzystu dzieci z ubogich rodzin. Potrzebnibyli dorośli do pracy w kuchni, a my, młodzież, pomagaliśmyim. To cały dzień pracy – obieranie jarzyn, przenoszeniegarów, zmywanie naczyń i dopiero wieczory mieliśmy dlasiebie: plaża, kąpiele, bycie ze sobą. Miłe wspomnienie –pracy, ale raczej służby, pomocy.

A jak Ojciec trafił do werbistów?– To oddzielna historia – przez rodziców. Poznali kapłana,który te kolonie organizował, sami jeździli jako pomoc, więc„zorganizowali” mnie, żebym też pojechał. Więc pomaga-liśmy razem.

A dlaczego technikum a nie liceum? Nauki technicznezamiast humanistycznych?– Może po tacie. Skończył technikum elektryczne, pracowałjako elektryk w Elektrowni Bełchatów – i to przez całe życiezawodowe. A ja wiedziałem już po szkole podstawowej – doliceum nie pójdę, tylko do technikum. W Bełchatowie tobyła szkoła prawie przyzakładowa, dla kadr potrzebnych ko-palni węgla brunatnego i elektrowni. Więc nie technikumekonomiczne, nie medyczne, tylko to – mechaniczno-ener-getyczne.

A jaką pracę dyplomową przed maturą obronił uczeńŁukasz?– W sali komputerowej zrobiliśmy opuszczaną tablicę, na-pędzaną elektrycznie, sterowaną; pomoc szkolną – jak toczęsto w technikach bywało, z wyliczeniami i automatyką.

Po technikum maturzysta Łukasz nie poszedł do nowi-cjatu, nie poszedł do seminarium.– Nie. Poszedłem na studia, na Politechnikę Wrocławską.Szukałem uczelni z elektroniką, ale bez egzaminów wstęp-nych, znalazłem Wrocław – tam był konkurs świadectw i Poz-nań – tam była rozmowa kwalifikacyjna, ale okazało się, że tobył egzamin ustny. Dostałem się i tu, i tu – wybrałemWrocław, Wydział Elektroniki.

Kilka lat we Wrocławiu. W akademiku czy w wynajętymmieszkaniu?– Pięć lat dość trudnych studiów. Najpierw na stancji – trzylata, potem z kolegami w wynajętym mieszkaniu.

Ale kolegów z grupy oazowej nie było we Wrocławiu?– Nie, zresztą kiedy zaczynałem studia, to z Bełchatowa nie było wielu studentów. W porannym autobusie doWrocławia jechało może z dziesięć osób, ale pod koniecmoich studiów kursowały już dwa autobusy – w niedzielęwieczór zawoziły studentów, a w piątek przywoziły. Dlamłodzieży z Bełchatowa studia we Wrocławiu stały sięmodne, również dla znajomych z oazy.

To może we Wrocławiu znalazł Ojciec jakiegoś sympa-tycznego księdza, sympatyczną parafię lub grupęmłodych ludzi szukających Boga? Co się stało?– Bardzo dużo czasu zajmowały studia. Ale stało się cośwcześniej, to było nawet przed studiami. Myślałem dużo o życiu zakonnym. Z mojej wspólnoty oazowej z Bełchatowa

kilka osób z czasem wybrało życie konsekrowane – są sios-try zakonne, księża diecezjalni – a ja też myślałem o ta-kiej drodze. My sami się organizowaliśmy, wspólnie świę-towaliśmy urodziny, imieniny, osiemnastki – bardzo mocnopotrzebowaliśmy swojej obecności. Byliśmy blisko Koś-cioła, mieliśmy Dni Skupienia, wyjazdy – i to wydało takiowoc.

To może był ktoś, jakiś ksiądz, zakonnik, który poma-gał i kierował grupą oazową, kto się zgodził na Dni Sku-pienia w kościele?– Albo nie przeszkadzał. Bo zgoda oznacza wzięcie odpo-wiedzialności, a brak przeciwskazań – to pozwolenie nanaszą, młodzieżową inicjatywę.

Ale przyzwolenie oznaczać mogło zaufanie do was, akceptację – tak, idziecie dobrą drogą!– Kapłanów nie brakło, przykład dawali. Myślę o księdzuLeszku Kleszczu, o katechecie z czasów technikum, z nim napielgrzymki chodziliśmy. Byli kapłani ważni dla mnie w cza-sie wyjazdów, którzy pochodzili spoza Bełchatowa, z Łodzinajczęściej, oni byli moderatorami oaz wakacyjnych.

Rozumiem: oazy, dni skupienia, pielgrzymki – w trak-cie studiów myśl dojrzewała, bo kiełkowała wcześniej –i z nikim Ojciec nie rozmawiał o powołaniu weWrocławiu? Z żadnym księdzem czy zakonnikiem?– Nie miałem stałego kierownika duchowego; rozmawiałemz Panem Bogiem.

W czerwcu obrona pracy we Wrocławiu, we wrześniunowicjat w Rzeszowie u pijarów. Skąd w tym wszystkimpijarzy? To zaskakujący dla mnie zwrot akcji…– Dla mnie nie. Już od czwartego roku studiów wiedziałem,że nie jestem stworzony do pracy z maszynami. Chociaż bardzo to lubiłem, sprawiało mi to dużą satysfakcję, ale świa-domość, że miałbym stale pracować z komputerami i ma-szynami coraz mniej mnie pociągała.

To skąd ta decyzja?– Pragnienie, które było w sercu. Ucząc się w technikumbyłem na rekolekcjach u pijarów w Krakowie, raz, może dwa– u o. Józefa Tarnawskiego. Był duszpasterzem powołanio-wym, organizatorem rekolekcji.

A studia pomogły w wyborze pijarów?– Tak, właśnie tak. Choć na studiach sympatyzowałem z do-minikanami, lubiłem ich msze wieczorne. Ale zostali pijarzy.

A co pijarów odróżniało od dominikanów? W czym do-minikanów przewyższali? Habit dominikański zwracauwagę, a ich zasługi są może bardziej znane niż pija-rów… Dlaczego ten wybór?– Pijarzy ze względu na pracę z dziećmi i młodzieżą. Kojarzęto z tą pierwszą ulotką pijarską – narysowany kształt zakon-nika, który z książkami za dziećmi biega. I świadomość ka-techezy, bo miałem świadomość, jaką ja katechezęotrzymałem i wiedziałem, jakie to ważne. I bezpośredni kon-takt z młodymi ludźmi, którym mogę coś ważnego dać. Tobyło we mnie.

Ale był jeszcze wtedy przednowicjat w Krakowie?– Tak, miesięczny, w sierpniu. Wówczas kończył pracę o. Ste-fan Wojda, a zaczynał o. Tadeusz Suślik.

Jak rodzice przyjęli wybór najstarszego syna? Zawódpo ojcu, studia elektroniczne i droga zakonnika. Kiedy

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 19

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 19

Page 20: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

20 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

się dowiedzieli, że po studiach syn do pracy w zakła-dzie, może w elektrowni w Bełchatowie – nie przyjdzie?– Rodzice mieli świadomość, od czasu technikum, żemogę „odlecieć w stronę Kościoła”. Nie nalegali na mnie, nie wskazywali takiej drogi. Owszem, byli i są głębokowierzącymi osobami, modlili się, bardzo wiele im zawdzię-czam. Myślę, że było zaskoczenie, ale znacznie większe dlainnych członków rodziny, którym nie okazywałem swojegozainteresowania życiem zakonnym.

I rodzice dowiedzieli się po zakończeniu studiów?– Właściwie już w technikum, gdy byłem na rekolekcjachpowołaniowych, rodzicom musiało to dać do myślenia. Po-wiedziałem im na ostatnim roku studiów. Jeszcze była roz-mowa z o. Józefem Tarnawskim w Krakowie. I podjąłemdecyzję.

I wziął Ojciec plecak, i przyjechał do Rzeszowa. – Nie tylko z plecakiem, ale reszta się zgadza.

Kto w Nowicjacie w 2003 roku wylądował?– Pamiętam Piotra Wiśniowskiego, Radka Torbę, GrześkaSekułę, Marka Barczewskiego, Andrzeja Lisiaka, JanuszaDudka, Piotra Różańskiego, Michała Pękalskiego, RafałaGniewkowskiego, Mateusza Dachniewskiego – świętej pa-mięci, bo zginął w wypadku drogowym, Krzysztofa Lud-wickiego – zaczynaliśmy nowicjat w czternastu.

A Ojciec nie był z nich najstarszy?– Nie, najstarszym był Marek Barczewski, a tylko o rokmłodszy – Grzegorz Sekuła. Byliśmy rokiem mocno w la-tach rozstrzelonym.

A Magistrem Nowicjatu był…?– O. Tomasz Tomski.

A jak Ojciec wspomina ten rok nowicjatu z kolegamiod 19 do 27 lat?– Dla mnie to bardzo szczęśliwy czas, rok wewnętrznegowzrastania, utwierdzania się w decyzji podjęcia życia za-konnego. Też czas odpoczynku dla mnie, bo nauka na Po-litechnice była intensywna.

Kościół nasz nie tak dawno konsekrowany, parafiamniejsza niż dziś, nowicjuszy dużo. Jak Ojciec ten czasw parafii wspomina dziś?– Przyznam się, że bardzo niewiele pamiętam. Czasemwidzę ministranta, chyba ministranta, który rodzinę założyłi jakby do tamtego sprzed lat podobny, ktoś wydaje mi sięjakby znajomy, ale nie zawsze kojarzę osoby z tamtych lat,dzieci i młodzież już dorosła. A przecież robiliśmy dużo,udzielaliśmy się jako nowicjusze poza parafią, wy-jeżdżaliśmy z dziećmi – ale niewiele pamiętam.

Może któryś z wyjazdów poza Rzeszów, może piel-grzymka, może wędrówka po górach została w pa-mięci?– Byliśmy w Bieszczadach z o. Wojciechem Kałafutem, tobyła pielgrzymka do św. Andrzeja Boboli, do Komańczy i Muzeum Prymasa Wyszyńskiego. Byłem w Bieszczadachjeszcze przed nowicjatem, bardzo polubiłem te góry. Pa-miętam wyjazdy na narty, wakacyjny wyjazd do Starej Wsi –takie klatki, kadry z filmu, ale całości nie mogę odtworzyć.

Nowicjat i formacja, napięcie i rozpoznawanie siebie,rozeznania powołania…– Pierwsza profesja, dwa miesiące w domu, nie, miesiąctylko i później rozpoczęcie studiów w Instytucie Księży Mis-jonarzy – filozofia, obowiązkowa dla księży. Zastanawiałemsię, jak to będzie z przeskokiem od ścisłych przedmiotów dofilozofii – jakoś dałem radę.

Kleryk Łukasz ze współbraćmi na Wzgórzu Awentyńskim w Rzymie w 2007 r. Ze zbiorów o. Łukasza

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 20

Page 21: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Czy któryś z wykładowców został zapamiętany jakowyjątkowy? Zetknięcie z filozofią było ciekawe?– Było trudne dla mnie. Szczególnie historia filozofii, sys-temy postrzegania, nawet historia Kościoła była trudna. Niepamiętam jakiegoś „zachwycającego wykładowcy”, ale zapa-miętałem ks. Wojciecha Paluchowskiego, którego wykładybardzo ceniłem, a egzaminy były wyjątkowo trudne. Zapa-miętałem Go przez to, co we mnie kształtował. Zadawał pytania, był dociekliwy i nie zadawalał się prostymi, pod-ręcznikowymi odpowiedziami. Dociekał do sedna i wyma-gał od nas rozumienia, a nie definicji. Potrząsnął mną,podważył przekonania dla mnie pewne, przekonania nie dowzruszenia. Zbudził we mnie wątpliwości, co nie było łatwe,bo zburzenie fundamentów dla mnie było niepokojące, alepotrzebne. Wizja Pana Boga wychodząca poza schematy, re-lacje z Panem Bogiem nie zawsze są oczywiste. Pokazał, żezawsze można szukać.

Studia w Rzymie – była bariera językowa? – Mieliśmy miesięczny intensywny kurs językowy, i jako pi-jarzy mieliśmy swój studentat, a na studia jeździliśmy na Uni-wersytet Gregoriański. Byłem tam trzy lata.

A po Rzymie udało się pochodzić, pozwiedzać?– Tak, i Rzym i Włochy. Bracia formatorzy dbali o to, żebyśmymieli czas na wypoczynek, na wyjazd. Niezapomnianymmiejscem są podziemia watykańskie, a w nich Grób Świę-tego Piotra. Niezapomniane przeżycie.

I wraca Ojciec do Krakowa ze studiów w Rzymie.– Tak, ale na rok do seminarium, bo studia rzymskie nieobejmowały przedmiotów pastoralnych jak liturgika, śpiewkościelny. Czas intensywny, bo równocześnie rozpocząłemmatematykę – trzy semestry studiów nauczycielskich, bymmógł uczyć matematyki w szkole.

I potem przez cztery lata w liceum jako katecheta,duszpasterz. Młodzi ludzie w Krakowie przychodzili domłodego katechety, chcieli rozmawiać, prosili o wyjaś-nienia, kłócili się z duszpasterzem? A może tylko go-dziny obowiązkowe w szkole i czas wolny?– Zależy od katechety (śmiech). Nie jest łatwo. Młodzi ludziemają bardzo dużo nauki w liceum u nas, szczególnie teraz,gdy skrócono naukę do trzech lat. Mają dodatkowe zajęcia i katecheza jest dla nich przedmiotem drugorzędnym, wręczdodatkowym. Nie można oczekiwać, że poświęcą całą masęczasu, aczkolwiek udawało się nawiązać kontakt, tak sądzę.Trzeba z nimi być, przekazywać im wiedzę.

Dzięki filozofii i ks. W. Paluchowskiemu świat ota-czający, człowiek i jego relacje z Bogiem nabrały no-wego wymiaru. Może była jeszcze jakaś lektura, która tęzmianę pogłębiła?– Myślę o „Wprowadzeniu w Chrześcijaństwo” kard. JózefaRatzingera. Zacząłem czytać w nowicjacie, żeby sięgnąć ponią po studiach. Zafascynował mnie Ratzinger, późniejszyBenedykt XVI. Lubię go czytać, lubię słuchać jego homilii,wywarł i wywiera na mnie duży wpływ.

I tak po studiach, po ślubach uroczystych, po duszpa-sterzowaniu w liceum, trzy lata po święceniach kapłań-skich – Kapituła Prowincjalna? Jak to możliwe?– Mnie samego zaskoczył wybór współbraci. Na Kapitułęjadą rektorzy, proboszczowie. Bracia wybierają równą liczbęswoich przedstawicieli, tzw. vokalisów. Naprawdę mnie za-skoczyli swoim wyborem.

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 21

Jak się zostaje Magistrem Nowicjatu już kilka lat poświęceniach?– Sam zwracałem Ojcu Prowincjałowi uwagę na swój wiek(śmiech), niewiele lat w kapłaństwie, bo sam uważałem, żeMagistrem powinna być osoba z większym doświadczeniemkapłańskim, zakonnym. Ojciec Prowincjał uważał inaczej:młodzi lepiej rozumieją młodych, zmiana pokoleń jest takszybka i Zakon potrzebuje kogoś, kto wejdzie w środowiskomłodych i łatwiej je zrozumie. To jedna z przesłanek wziętapod uwagę przez o. Prowincjała, który mianował mnie Ma-gistrem Nowicjatu. Pewnie moja praca katechety w szkoleteż miała znaczenie.

W Nowicjacie wykładowcą przez wiele lat był śp. OjciecStefan Denkiewicz. Rozumiem racje Ojca Prowincjała,aby Magistrem był ktoś bliższy wiekiem nowicjuszom,ale czy w Nowicjacie nie powinni gościć choć od czasudo czasu jako wykładowcy, czy goście specjalni – pija-rzy doświadczeni, pokazujący nowicjuszom życie pijaraprzez kilkadziesiąt lat? Byliby takim dopełnieniem Nowicjatu.– Trzeba rozróżnić między Magistrem formatorem a wykła-dowcą. Miałem to szczęście, że jako nowicjusz spotkałem śp.Ojca Stefana z jego bezcennym doświadczeniem. Ktoś takibyłby dla nowicjuszy – jak dla mnie O. Stefan – nieocenio-nym przykładem i pomocą. Pamiętam z seminarium obec-

Kleryk Łukasz ze współbratem z Kamerunu przy Bazylice św. Fran-ciszka w Asyżu w 2008 r. Ze zbiorów o. Łukasza

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 21

Page 22: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Ojciec o dzieciach i młodzieży. Dlaczego to jest dlaOjca takie ważne?– Dłużej jest się młodym (śmiech). Dla mnie coraz ważnie-jsze jest – dla Papieża Benedykta XVI też – przekazywaniewiedzy o wierze. Stan wiedzy może być umocnieniem wiarydla młodego człowieka, a pijarzy są tymi, którzy mogą tę wie-dzę wprost przekazywać na każdym poziomie rozwoju.Wpływ na wiarę może być dzięki temu ogromny. To jest coś,co mnie samego pociąga – jak przekazać to, co może być później pomocne w rozwijaniu wiary młodego człowieka.To jest nasz charyzmat i wymaga stałej pracy i dopasowaniametod do nowych czasów, nowej wrażliwości, do młodychludzi w szybko zmieniającym się świecie.

Dziękuję za rozmowę, życzę opieki Ducha Świętegonad Magistrem Nowicjatu i nowicjuszami.

22 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

ność starszych współbraci, często chorych, którymi zajmo-waliśmy i opiekowaliśmy się. To ogromna szkoła dla nas,szkoła służby drugiemu człowiekowi. Doświadczenia z własnego nowicjatu, zalecenia, rady,wskazówki z tamtych lat przydały się Magistrowi Nowicjatu? – Kiedy patrzę na siebie, to wydaje się mi, że może zbytłatwo zrywam z tradycjami (śmiech). Często nie ma wemnie chęci kontynuowania czegoś, bo to są zupełnie inneczasy, inny sposób bycia, funkcjonowania. Nie lubię wspo-minać, wolę żyć chwilą obecną. Z chęcią skorzystam z doś-wiadczeń starszych, choć nie ma wielu pijarów, którzymieliby staż wieloletni, trzydziestu, czterdziestu lat życiazakonnego, to są pojedyncze osoby. Teraz jest o. JerzyDziura, o. Jerzy Mykała, o. Józef Kowalski.

Jest Prowincjał o. Jan Taff, który chętnie opowie-działby o Duszpasterstwie przez Środki Audiowizualnepowołanym przez pijarów, z aparatem projekcyjnymdo filmów, które z Włoch przewoził – przemycał o. Stefan Denkiewicz. Pierwsze projekcje filmowe na Wilkowyi to właśnie dzięki temu duszpasterstwu i o. Janowi, który przy każdej projekcji czytał dialogi,na początku tłumacząc z włoskiego (Kalasancjusz Rze-szowski nr 7–8 /40–41/2015 r. – SA).– Nie wiedziałem o tym.

Pisaliśmy o tym w Kalasancjuszu Rzeszowskim; ale taki wykład na żywo nowicjuszom chyba by sięprzydał.– Ten dorobek pijarów jest często nieznany, prace pijarówwe Florencji na przykład, dziedzictwo niknie, to boli. Zawsze można to uzupełnić. Ale dlaczego dobrze byćpijarem? Dlaczego ten charyzmat był tak atrakcyjny,że Ojciec odłożył technikum, odłożył energetykę, elek-tronikę, pięcioletnie studia i wybrał pijarów? Mówił

Pierwszy dzień wyprawy rowerowej ze Świnoujścia do Bolszewa w 2015 r. Drugi od prawej: o. Łukasz. Ze zbiorów o. Łukasza

Kleryk Łukasz świętuje 30. urodziny. Ze zbiorów o. Łukasza

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 22

Page 23: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Wokół Morza Czarnego – symbolizującego ciemność,grzech, egoizm – rozświetlanej Miłosierdziem spod Kra-kowa, w Nadzwyczajnym Roku Jubileuszowym, RokuMiłosierdzia – 38 ludzi z NINIWY Team pojechało na ro-werach, by prosić o miłosierdzie dla świata. Z naszej pa-rafii pojechała Katarzyna Ludwin

Prolog

Fakt, iż wzięłam udział w Misji Jezu ufam Tobie – OstatnieOkrążenie, oczywiście nie był przypadkiem, mimo że wzbra-niałam się przed tą wyprawą. Jednak podobnie jak przy wy-jeździe do Ugandy, jeśli zaufa się Bogu i Jemu się siebiepowierzy, to On już nas poprowadzi i zrobi to w wyjątkowysposób... jak zawsze. Nigdy wcześniej nie przyszedł mi dogłowy jakikolwiek pomysł jeżdżenia na rowerze na dłuższymdystansie niż do szkoły i z powrotem – i to w dzieciństwie.O NINIWIE Team usłyszałam parę razy od różnych osób, alejakoś informacja ta spłynęła po mnie jak woda po kaczce.Kto pchałby się na wyprawę, żeby przejechać roweremosiem tysięcy kilometrów? Przecież można zanudzić się natym siodełku, a do tego stracić czucie w… pośladkach. A wia-domość o NINIWIE Team wciąż płynęła do mnie różnymiźródłami, aż w końcu usłyszałam o nich ponownie podczasEucharystii w Kościele św. Anny w Warszawie. Tego już zawiele! – pomyślałam. Co to za NINIWA i dlaczego za mną takłazi? Często chyba jesteśmy głusi i ślepi na różne Boże wska-zówki i inspiracje, a czasem po prostu wystarczy dać się po-nieść i poprowadzić, bo my tylko widzimy to, co będzie dokolejnego zakrętu, a jedynie Bóg widzi to, co jest za zakrę-tem. W głowie dalej się kotłowało: – Dobra, może faktycz-nie warto zainteresować się tą wyprawą i wpaść na spotkanieorganizacyjne i pierwszą wyprawę przygotowawczą? Możepojadę, czemu nie, skoro coś faktycznie jest na rzeczy?

Jadę, nie jadę?

Pojechałam na Śląsk. Do Kokotka. To niby dzielnica Lublińca,ale od Lublińca dzieli go około 7 km lasu. To tam właśnie

Zakon Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej prowadziCentrum Formacji Młodzieży NINIWA. Wyprawy rowerowepod wodzą ojca Tomasza Maniury OMI zostały zorganizo-wane właśnie dla młodzieży i dla zorganizowania im czasu.I tak odbywają się one co roku już od 10 lat, a z każdym ro-kiem stawały się coraz bardziej profesjonalne. Była m.in. Jerozolima, Maroko, Nordkapp, Syberia, Wyspy Brytyjskie, a w tym roku miało być okrążenie wokół Morza Czarnego.Żeby zakwalifikować się na właściwą wyprawę trzeba byłozjawić się na dwóch wyprawach przygotowawczych, obyd-wie po 4 dni, obydwie po to, by dać śmiałkom w kość i sprawdzić ich wytrzymałość: – Nikt na Ciebie nie czeka,zostajesz w tyle, to odpadasz. Wspomnianą pierwszą wy-prawę przygotowawczą jakoś przetrwałam, chociaż miałammyśli o poddaniu się i powrocie do domu chyba ze 20 razyna godzinę. Po powrocie byłam wycieńczona, ale zmotywo-wana, żeby lepiej przygotować się do drugiej wyprawy przy-gotowawczej – poprawić formę i sprzęt. Trzeba było poprostu w tej miesięcznej przerwie między wyprawami po-kochać jazdę na rowerze. Niestety, doszły problemy z kola-nami, ból, który nie ustępował, do tego pojawiła się dużaszansa otrzymania wymarzonej pracy, o którą starałam się odponad 3 lat, a kwestie związane z utrzymaniem się samej nastudiach w Warszawie nagliły. Pojawiły się wątpliwości. Doniemal ostatniego momentu gryzłam się, czy jest sens pchaćsię na drugą wyprawę przygotowawczą, czy odpuścić sobiecałe przedsięwzięcie? Nie jadę. Taka była decyzja, podjętadwa dni przed drugą wyprawą. Poinformowałam ojca Tomkamailem. Nie odpisał i jak sam potem się przyznał, stwierdził,że nie warto było odpisywać, bo jestem zwyczajnym bara-nem, skoro sobie odpuściłam. No, ja może sobie odpuś-ciłam, ale Ktoś inny sobie nie odpuścił, bo ten czas dwóchdni pomiędzy wysłanym mailem, a rozpoczęciem drugiej wyprawy przygotowawczej był czasem ciężkiej walki. Powysłaniu maila dorwał mnie jakiś straszny niepokój, którynie opuszczał i okropnie mnie męczył, tak bardzo, że te dwadni przesiedziałam w mieszkaniu zastanawiając się, czydobrze robię. Nie wytrzymałam i już nie informując nikogo,

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 23

Misja Jezu ufam Tobie – Ostatnie Okrążenie

W górach Albanii. Fot. Adam Kępiński

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 23

Page 24: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

24 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

po prostu spakowałam się w ostatniej chwili, zabrałam zesobą dwa stabilizatory na kolana i zjawiłam się na drugiejwyprawie przygotowawczej z nastawieniem, że albo padnęw trakcie i ktoś zdrapie mnie z asfaltu i wyśle do domu (przy-najmniej nie będę sobie pluła w brodę, że nie zrobiłamwszystkiego w mojej mocy, żeby pojechać na właściwą wy-prawę), albo – jeśli przetrwam, to będzie znaczyło, że mamjechać i już.

To może w skrócie: na drugiej przygotowawczej jechałomi się niesamowicie lekko, pierwszy dzień miałam dwa sta-bilizatory na kolanach, w drugi – jeden, a w trzeci dzień –żadnego i kolana nie bolały pomimo dużego wysiłku związa-nego z objeżdżaniem dookoła Tatr, bo tak biegła trasa.Zatem z wyprawy już nie mogłam się wymigać, nawet po-tencjalną wymarzona pracą – trudno.

Nasza Misja

Jechaliśmy z misją, by prosić o Boże Miłosierdzie dla świata,ofiarować w tej intencji wszystko, co spotka nas po drodze,każdy kilometr, każdą kroplę potu, wszystkie momenty, któ-rymi będziemy żyć – te dobre i te ciężkie. A działo się wiele:15 krajów, 2 miesiące na rowerach, prawie 8000 kilometrówprzemierzonych przez nas, 38 śmiałków, tak malutkich i słabych, ale młodych duchem z niekiedy wyidealizowanympoglądem na świat – czerpaliśmy siłę z codziennej Eucha-rystii, modlitwy i Koronki do Miłosierdzia Bożego. W końcuPapież Franciszek dzień przed naszym startem powiedziałpodczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, że czasy,w których żyjemy, nie potrzebują młodych kanapowców, ale młodych ludzi w butach. Najlepiej w butach wyczyno-wych!

A jak było? Jazda na wiarę, wszystko na rowerze, brak sa-mochodu technicznego i zaplanowanych noclegów. Puka-liśmy do drzwi, szukając gospodarzy, którzy byliby w staniezaoferować nam kawałek w miarę równiej powierzchni narozbicie namiotów i wodę z węża, żeby się umyć. Nie wątpi-liśmy, że w Polsce spotkamy się z ludzką życzliwością i tutajogromne podziękowania dla Ojców Pijarów i moich rodzi-ców, którzy przyjęli nas w Rzeszowie i pomogli w naszychpotrzebach („Misja JuT”, czyli Jezus ufa Tobie, „Kalasan-cjusz Rzeszowski” nr 7–8 (52–53) 2016 r. – SA).

Ukraina

Jednak jak bardzo zaskoczył nas już pierwszy kraj, do któ-rego wjechaliśmy po opuszczeniu Ojczyzny! Ukraina – to jakPolska 20 lat temu, a może i jeszcze wcześniej, tylko że jawtedy byłam za mała lub w ogóle jeszcze nie było mnie naświecie, żebym to pamiętała. Ludzie żyjący w bardzo prostysposób i w przeciętnych warunkach (przynajmniej w tychwsiach, przez które przejeżdżaliśmy), natomiast ogromdobroci i zainteresowania jakie nam okazali, przeszedł naszeoczekiwania. Wyobraźmy sobie, że u progu naszego domustaje 38 obcokrajowców – co byśmy zrobili? Przyjęli ich z miłością, czy stworzyli sobie wymówkę, żeby wykręcić sięz zaistniałej sytuacji? Może jest się czego nauczyć od naszychsąsiadów…

Ubodzy gospodarze witali nas z otwartymi ramionami.Częstowali skromnie, ale wszystkim czym mieli: domowymbarszczem ukraińskim, świeżym mlekiem od krowy, samo-gonem, chlebem, ugotowanymi w pośpiechu „kartoszkami”i warzywami, dopiero co zerwanymi w przydomowymogródku. Ci sami gospodarze niekiedy dziękowali nam za to, że to właśnie ich dom wybraliśmy, aby się zatrzymać.Pytali, czym sobie na to zasłużyli? Jednocześnie prosili nas,abyśmy wszędzie, gdzie dotrzemy, mówili, że Ukraińcy todobrzy ludzie, że chcą żyć w pokoju i szczęściu, że wcale nie

Katarzyna Ludwin w górach Gruzji... Fot. Bożena Żak

chcą wojny, która po dziś dzień trwa na wschodzie kraju. O okrucieństwach dziejących się na tamtych terenach opo-wiadał nam o. Łukasz Majdan OMI, który przyjął nas w swo-jej parafii w Połtawie, znajdującej się tylko 200 km od terenuobjętego konfliktem. Ma on na co dzień możliwość praco-wania z ofiarami wojny. Myślę, że niewielu z nas ma świa-domość dziejącej się tam tragedii, nasze media rzadziej o tym mówią. Temat się znudził, ale tam ludzie wciąż giną...

Rosja

Rosja okazała się być stanem umysłu. Już na wjeździe pod-czas jednego z postojów w większym mieście, ktoś poinfor-mował lokalną policję, że jakaś duża grupa rozsiadła się w parku i ma ze sobą ukraińską flagę, więc pewnie będzierozróba. To była prawda, wieźliśmy ze sobą ogromną flagęna wędce, ale polską flagą, a nie ukraińską! Panowie po-licjanci bardzo się nami zainteresowali (stwierdzili, żemożemy być kolaborantami) i tak już pozostali z nami do

Ukraina. Właścicielka sklepu, która poczęstowała nas swoimi ogór-kami kiszonymi, smalcem, chlebem i kwasem chlebowym... „Mów-cie dobrze o Ukrainie, mówcie że nie chcemy wojny”

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 24

Page 25: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 25

kanego człowieka – tego, którego lubimy, ale i tego, za któ-rym nie przepadamy, a szczególnie za te rzeczy, które nie idąpo naszej myśli – niby rzeczy tak oczywiste, ale chyba zapo-minamy za nie dziękować w codziennej bieganinie.

O. Tomek Maniura zachwycał się ośrodkiem, w którym sięznaleźli i podsumował to takim zdaniem: „gdyby nie przy-jęli tego co mają, to by więcej nie dostali. Pan Bóg daje bar-dzo dużo”. Tego przedpołudnia grupa wykazała się wielkim„Jezu ufam Tobie”. Bo przecież jak można nie narzekać nazimno, padający deszcz, brak dachu nad głową i przemo-czone ubrania. No przecież taka sytuacja aż prosi się o jakieśjęknięcie czy focha, choćby malutkiego. A jednak nie, oni za-ufali i zwyciężyli (Rosja, miejscowość Anna, ośrodek spor-towy, niedziela, 15 sierpnia 2016 r., blog Misji JuT – SA).

Wyższa szkoła jazdy (rowerowej)

Droga nam o tym przypomniała. Na wyprawie poruszamysię pojedynczo lub w dwójkach w kolumnach, po najwyżej15 osób. Dzięki takiemu ułożeniu tworzy się tunel powietrzny i cały opór powietrza przyjmowany jest przez ro-werzystów jadących na czele kolumny sprawiając, że pozo-stałym jedzie się dużo lżej. Aby cała kombinacja zadziałałapoprawnie, trzeba jechać kółko w kółko pozostawiając jaknajmniejszy odstęp pomiędzy kolejnymi rowerami. To wymaga skupienia i zaufania do siebie. Wystarczy lekkie przyhamowanie, chwila dekoncentracji, a spowodujemykarambol na zasadzie domina. Droga przez Ukrainę i częśćRosji była niesamowicie prosta. Bardzo długo nic się niedziało, żadnego zakrętu, tylko w oddali majaczyło morze roz-palonego asfaltu. Bardzo łatwo się rozkojarzyć i dlatego teżbardzo często mieliśmy wypadki, których przyczyną byliśmymy sami, nie samochody, nie kot, który wbiegł na ulicę. Zakażdym razem mieliśmy okazję uświadomić sobie, jak nie-wiele trzeba, żeby stracić to, co najcenniejsze i jak niewy-starczająco jesteśmy wdzięczni za to, co mamy.

Kałmucja

Rosja, a szczególnie obszar Kałmucji powalił mnie na kolana.Rozciągające się po horyzont stepy bez żywej duszy, ta prze-strzeń, wschody i zachody Słońca, które każdego dniaprzeżywaliśmy pedałując oraz nie do opisania poczucie wol-ności i wynikające z tego dławiące szczęście. Chciało się roz-łożyć ramiona i krzyczeć z radości, a jednocześnie człowiekuświadamiał sobie, jak maluczkim stworzeniem jest.

W tym specyficznym kraju doświadczyliśmy najlepszegonoclegu podczas całej wyprawy. Spędziliśmy go w Nowo-pawłowsku, gdzie czekały na nas poinformowane wcześniejo naszym przybyciu rodziny tamtejszej oblackiej parafii przy-

końca aż do wyjazdu z Rosji. Mieliśmy policyjną eskortę nie-mal 24 godziny na dobę, która przekazywała nas sobie pomiędzy regionami wraz z listą zawierającą nasze dane –jak pałeczkę podczas sztafety przez 12 dni naszego przejazduprzez Rosję. Skutecznie próbowali trzymać nas z daleka odlokalnej ludności, żebyśmy przypadkiem nie otwarli jej oczuna to, co dzieje się na zachodniej granicy Rosji i żebyśmy nierozpowszechniali informacji pomijanych w rosyjskiej pro-pagandzie. Poskutkowało to siedmioma dniami bez prysz-nica, bo za każdym razem byliśmy przez policję kierowanina nocleg z dala od domostw, na dziko. A żar z nieba lał sięniemiłosierny. Temperatura dochodziła prawie do 40 stopniCelsjusza, jeszcze gorszy żar bił od asfaltu, więc byliśmy kom-pletnie przepoceni i wyczerpani. Tak kładliśmy się spać i takwstawaliśmy rano – jak zwykle o 5.00, by godzinę późniejpo złożeniu namiotów, tacy, jak kładliśmy się spać – wsiąśćponownie na rower. Raz udało nam się przechytrzyć policję,gdy zaaranżowaliśmy fałszywą awarię roweru i gdy radiowózzatrzymał się z kolumną, która tę awarię miała, a dwie po-zostałe kolumny kontynuowały jazdę, szybko znalazły noclegi od razu się rozbiły! Policja już nie śmiała nas wygonić na pusty plac, za to przez całą noc towarzyszyły nam 4 ra-diowozy – rekord. Trzeba jednak przyznać, że obecność po-licji zwiększyła w dużym stopniu nasze bezpieczeństwo na drodze.

Ale rosyjskie doświadczenie to także ulewne opady, a myjechaliśmy dalej z twarzami wystawionymi na strumień wodywytryskujący spod kół osób jadących z przodu. Jak ja wtedyżałowałam, że nie wymyślono jeszcze okularów z automa-tycznymi wycieraczkami! Ale jazda w takiej pogodzie uczywytrzymałości i zawziętości, a także pokory! Jak ja się złoś-ciłam, że musimy jechać, że nie możemy przeczekać burzyi przebrać się w suche ciuchy, bo mokre obcierały boleśniepodczas jazdy – tu i ówdzie. Jednak – Pan Bóg nie myli się,ani w pogodzie, ani w ukształtowaniu terenu – to my my-limy się w odbiorze. Wszystko jest po coś i wystarczy tylkoprzyjąć odpowiednią postawę, to nawet jazda w ścianiedeszczu i z błotem na twarzy – może sprawić frajdę.

Każdego dnia uczyliśmy się przyjmowania z pokorą tego,co nas spotykało. Jechaliśmy od poniedziałku do soboty od150 do 200 km dziennie z niedzielą na odpoczynek, wypra-nie ciuchów i zreperowanie rowerów własnymi siłami.Można sobie wyobrazić, jak wyczekiwanym dniem była nie-dziela. Po paru ciężkich ulewnych dniach w Rosji, wyczeki-waliśmy niedzieli bardziej niż kiedykolwiek – żeby tylkowyprać i wysuszyć wszystkie mokre i już prześmierdłe rzeczy.Załamanie przyszło, gdy w sobotę wieczorem okazało się, żenie mamy noclegu z możliwością zrealizowania niedzielnychaktywności, a deszcz wciąż lał. Na drugi dzień rano, gdy tylkoprzestało padać, zebraliśmy się wszyscy na cotygodniowymspotkaniu refleksyjnym na temat wydarzeń ostatniego tygo-dnia, ryzykując, że za chwilę zostaniemy przegnani przezdeszcz z powrotem do namiotów. Chociaż na początku bun-towniczo podchodziłam do niedzieli bez możliwości opo-rządzenia się, zastanawiając się, gdzie jest ta Boża Opatrz-ność – na spotkanie przyszłam pogodzona ze stanem rzeczyi wręcz wdzięczna za to, że jest jak jest, chociaż jest ciężko.Nim na dobre zaczęliśmy posiedzenie na terenie zniszczo-nej szkoły, za którą się rozbiliśmy, wjechał mercedes i wy-siadł z niego mężczyzna wraz z synem, który oświadczył, żejest kierownikiem znajdującej się o kilometr stąd hali spor-towej i pomimo obecności policjantów zaprosił nas tam nanocleg. Cóż mogę dodać.

Umiejętność przyjmowania, ale również postawawdzięczności za to, że wciąż żyjemy, że możemy obudzić sięw kolejny poranek, za to, że oddychamy, za każdego napot-

Szczere pole – pierwszy obóz w Rosji... Fot. Bożena Żak

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 25

Page 26: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

gotowane jak na przyjazd prezydenta. Zostaliśmy radośnieprzywitani i rozdzieleni po różnych domach. Po raz pierwszyod wielu dni mogliśmy się porządnie wyszorować i popraćco trzeba, czyli wszystko, i to nie ręcznie, a w pralce. Niemalwszyscy spali w łóżkach, co po tylu kilometrach i ciągłymspaniu na ziemi jest ogromnym luksusem. Przecieraliśmyoczy z niedowierzania na widok pyszności, które nam ser-wowano. I tym wszystkim zostaliśmy obdarowani z ogrom-nym uśmiechem i wdzięcznością!

Zaznawszy wspaniałej wschodniej gościnności, rowerzyściwraz z parafianami o 15.00 udali się na Mszę św. prowa-dzoną przez o. Antona – pochodzącego z Turkmenistanuneoprezbitera, który ukończył seminarium w Obrze. Kaza-nie, tłumaczone na rosyjski głosił o. Tomek Maniura. Po uczcie dla ciała, ta Msza była ucztą dla ducha. Parafia w Nowopawłowsku jest pod wezwaniem Bożego Miłosier-dzia. Na ołtarzu znajduje się wielki obraz Jezusa Miłosier-nego. Z boku – obraz i relikwie św. Faustyny. Nie mogło byćinaczej. Wszyscy uklęknęli, by wspólnie odmówić Koronkędo Bożego Miłosierdzia, po czym rozpoczęła się Msza. Całyczas czuć było wielką radość ze wspólnej modlitwy, a na ko-niec emocje wzięły górę i po Mszy śpiewano po rosyjsku i popolsku z pokazywaniem – wielka euforia Jednego Kościoła.(Rosja, niedziela 21 sierpnia 2016 r., Nowopawłowsk, blogMisji JuT – SA).

Gruzja

Wyprawa była sama w sobie dużym wyzwaniem, ale przedwkroczeniem do Gruzji jakby mało było gór i kilkudziesię-ciokilometrowych podjazdów, które nas czekały – dopadłanas jelitówka. Od tego momentu codziennie obstawialiśmy,kto będzie następny, bo każdego dnia choroba atakowałakogoś innego. Były takie dni, że jechaliśmy 8–10 km (nor-

malnie poruszamy się odcinkami o długości około 50 km,po których jest chwila przerwy) i nagle musieliśmy się za-trzymać, bo chory musiał zwymiotować, po czym wsiada-liśmy na rower i jechaliśmy dalej, by ponownie zatrzymaćsię po następnych 10 km. Najgorsze, odwodnione „przy-padki”, które już nie były w stanie pedałować, łapały stopawraz z rowerem, by spotkać nas kilkadziesiąt kilometrówdalej. Wzięliśmy całą chorobę na klatę. Większość wręcz sta-rała się ukrywać, że jest chora, żeby tylko nie być zmuszo-nym do autostopowania – każdy chciał całą wyprawęprzejechać o własnych siłach, a męki uważaliśmy za ko-nieczne z powodu intencji, w jakiej się jechało. Można zna-leźć pozytywne strony każdej sytuacji.

Wszelkie podjazdy były zawsze naszą zmorą, jednak poktórymś już z kolei podjeździe – zaczynało się je cenić. Pod-jazdy dają możliwość zwolnienia tempa i podziwiania za-pierających dech w piersiach widoków, których w Gruzji niebrakowało. To również idealny czas na kontemplacje nadBożym dziełem stworzenia, wyciszenie się i przemyślenia, a także wypracowywanie w sobie zawziętości w ciągłym pe-dałowaniu pod górę. Tak nas właśnie dopieszczała Gruzja.Tbilisi, stolica Gruzji okazało się miastem, które – gdzie niespojrzeć – wymalowane jest historią i posiada dzięki temuniesamowitą atmosferę.

Po Mszy świętej uczestnicy zjedli śniadanie, a o 12.00wszyscy wybrali się metrem do centrum miasta. Zwiedzali,przechadzali się uliczkami miasta. Z głównej ulicy wszystkowyglądało pięknie, ale wystarczyło odejść 50 metrów i jużbyła widoczna bieda tego kraju. Budynki, które ledwo trzy-mają się pionu, na ścianach widoczna zgnilizna. Bardzotrudne warunki mieszkaniowe rekompensują widoki. Każdyuczestnik to potwierdzi, że w Gruzji są kręcone najpiękniej-sze kilometry.

26 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Eucharystia na stepach w Kałmucji. Fot. Adam Kępiński

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 26

Page 27: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 27

Nie wszyscy jednak porzucili rowery tego dnia. Górnik!Przez prawie cały czas wolny szukał ulicy Lecha Kaczyń-skiego. Znalazł i oddał hołd pod pomnikiem śp. PrezydentaRP. Gruzini są bardzo wdzięczni właśnie jemu za to, że jakojeden z niewielu Europejczyków walczył o ich wolność. Gdytylko widzą czy słyszą Polaków – zaczynają radośnie krzyczeć„Niech żyje Polska”. W sklepach bardzo dużo jest pamiątekprzedstawiających przyjaźń polsko-gruzińską. Gruzja bardzochce być częścią Europy, dlatego też na każdym kroku, nabudynkach urzędów, dosłownie wszędzie są flagi Unii Euro-pejskiej. Ojciec Tomek zauważył, że na wyprawach po Eu-ropie nie było tylu flag Unii co w Gruzji. (Tbilisi, czwartek25 sierpnia 2016 r., blog Misji JuT . Górnik to Sławek – w wywiadzie i na zdjęciu z polską flagą we wspomnianymnumerze „Kalasancjusza Rzeszowskiego” nr 7–8 (52–53)2016 r. – SA)

Morze Czarne

Symbolicznie dotarliśmy nad gruziński brzeg Morza Czar-nego dokładnie w połowie wyprawy. Po raz pierwszy ujrze-liśmy to, wokół czego skupiała się nasza wyprawa odostatnich 4 tygodni. Z całego entuzjazmu prędko przebra-liśmy się w kąpielówki i pod osłoną nocy wskoczyliśmy dowody z okrzykiem na ustach. Ja też wskoczyłam – szkodatylko, że gdy pierwszy entuzjazm minął, a ja stanęłam jakwryta z głową zadartą do góry i szczęką w dół z podziwu nadmilionem gwiazd znajdujących się nad naszymi głowami –nie zauważyłam nadchodzącej fali, która momentalnie mnieprzykryła i zabrała ze sobą w czarną głębię moje równieczarne okulary. Niestety, bez okularów jestem ślepa jak kreti czuję się zdezorientowana. Tak też wyglądał (albo i nie, bomało widziałam) mój kolejny dzień, na dodatek niedziela,którą każdy mógł się w pełni cieszyć oprócz mnie. Pokora,pokora, pokora i jeszcze raz pokora oraz umiejętność przyj-mowania losu. Niesamowite jak Bóg kształtuje nasze cha-raktery i pozwala nam poprzez różne wydarzenia doskonalićsię w tym, w czym wciąż jesteśmy tak słabi.

Kolejne dwa dni spędziłam wraz z trzema współtowa-rzyszami na szukaniu odpowiednich szkieł i gonieniu grupy,która kontynuowała podróż. Summa summarum po skom-plikowanych poszukiwaniach i różnych przeciwnościachzdobyłam okulary, których oprawki są z Gruzji, szkła z Tur-cji i które niedługo potem, w Bułgarii, zostały rozjechane ro-werem i straciły zausznik.

Turcja

Wjechaliśmy do Turcji, której chyba najbardziej się obawia-liśmy ze względu na panujący stan wyjątkowy po nieudanympuczu. Jedna uczestniczka nawet wróciła do domu samolo-tem z Gruzji z tego powodu. Jak bardzo się myliliśmy! Tur-cja w gościnności przewyższyła Ukrainę i Rosję razem wzięte.Niemal podczas każdego postoju jadąc szosą krajową wzdłużwybrzeża, mając po prawej stronie bezkres „czarnych” wód,a po lewej stronie soczyście zielone pagórki pokryte upra-wami herbaty − byliśmy obdarowywani! Oprócz świeżoprzyrządzonej herbaty – owoce, orzechy laskowe, świeżoupieczony chleb – a nieraz odmawiano przyjęcia od naszapłaty za zakupionego kebaba. Niektórzy kierowcy potra-fili zatrzymać się na środku drogi tamując ruch, żeby przezokno podać nam butelkę wody! Dla większości muzułma-nów „Gość w dom, Bóg w dom” jest zasadą numer jeden.Któregoś z kolei dnia w Turcji po tym, jak rozbiliśmy się napolu jednego z gospodarzy, zostaliśmy wszyscy zaproszenina wiejskie tureckie wesele – ponad 35 osób. Wszyscy, któ-rych nie męczyła choroba i wybrali się na świętowanie, zos-

tali ugoszczeni sytym posiłkiem, a zaraz potem porwano nasw tany do tureckich rytmów. Jadąc poprzez Turcję zamiastzapachu spalin dochodziły do nas na przemian zapachy palonej herbaty i świeżo upieczonego chleba, a poranne bu-dziki zostały zastąpione donośnym nawoływaniem na mod-litwę z pobliskich meczetów: „Bóg jest największy! Składamświadectwo, że nie ma innego boga prócz Allaha! Składamświadectwo, że Muhammad jest Wysłannikiem Bożym!Przyjdź na modlitwę! Przyjdź po szczęście! Bóg jest najwięk-szy, nie ma innego boga prócz Allaha!”

Doświadczenie z Turcji były wspaniałe, dopóki nie roz-poczęliśmy jej ostatniego odcinka, który biegł przez Stam-buł. 100 km przez ogromną aglomerację, w huku, w korkachi pośród setki tysięcy ludzi, których mijaliśmy. To miastokompletnie nas wykończyło. Ojciec Tomek z nudów pod-czas stania w korku zamienił się na jakiś czas pojazdami z pewnym kierowcą samochodu, co stało się nie lada at-rakcją i urozmaiceniem na zatłoczonej drodze.

Bałkany

A potem już wjechaliśmy w Bałkany i niemal od razu po-czuliśmy się, jak u siebie w domu, a kolejne kraje przeby-waliśmy nawet po dwa, trzy dziennie. Odwiedziliśmy DomMatki Teresy w Skopje w Macedonii, pokonaliśmy AlbańskieGóry, przejeżdżając Kosowo spotkaliśmy najpiękniejszychludzi na świecie i dotarliśmy do Matki Bożej w Medżugorje.

To w Albanii zaczął się mój kryzys i o ile przez 6 tygodnijechało mi się w miarę przyzwoicie, o tyle ostatnie dwa ty-godnie okazały się być bardzo ciężkie. Nagle, w ciągu jed-nego dnia odeszły siły, nogi bolały, stały się jak z waty i kompletnie nie przyjmowały polecenia „pedałujcie” –każdy kilometr i każdy albański podjazd okazał się być jesz-cze gorszą walką niż do tej pory. Do tego dochodziła presjawynikająca z odstawania od grupy i wewnętrzna złość jakorezultat bezsilności, która w pewnym momencie wybuchłana zewnątrz w postaci łez – Pokaż Bogu swoje granice, a onCi pokaże, jak je przekroczyć. Chociaż były to moje najgor-sze dwa tygodnie wyprawy, były one również najbardziejubogacającymi. Najintensywniej się wzrasta wewnętrznie po-przez wyzwania, a szczególnie te, które zrzucają Cię na dnoi każą Ci się podnieść. Można sobie łatwo uświadomić, jaksłabi jesteśmy i jak sami nic z siebie nie możemy, bez Boganic nie możemy. Jednocześnie była to jedna z największychlekcji pokory i cierpliwości oraz zaufania. Cała wyprawa takabyła – opierała się na wzrastaniu i kompletnym zaufaniuBogu. Tego właśnie uczyliśmy się intensywnie każdego dnia.

Summa summarum

Szybko zorientowaliśmy się, że w wyprawie nie chodzi o ilość przejechanych kilometrów czy pokonanych prze-wyższeń, a chodzi o przeżywanie, wewnętrzną przemianę w drodze i ofiarowanie tego wszystkiego w jednej intencji –Bożego Miłosierdzia dla świata.

To podczas wyprawy Bóg dając nam to wszystko uczyłnas jednocześnie bezgranicznego zaufania Mu i powierze-nia całej naszej drogi, a przy tym uczył nas umiejętności ak-ceptacji i korzystania w pełni z sytuacji, w których nasstawiał. To tu ćwiczył nas w pokorze, łagodności, cierpli-wości i niejednokrotnie przypominał, że najważniejszą war-tością w życiu jest miłość i drugi człowiek, a każdy jestwyjątkowy, i szczególny, i z taką samą wyjątkowością należygo traktować.

Jednocześnie mieliśmy okazję świadczyć o Bogu choćbypoprzez codziennie rozmowy ze spotykanymi ludźmi, czyprzez przeżywanie Eucharystii w miejscach publicznych, co

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 27

Page 28: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

28 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

sprawiało, że ludzie podchodzili, przyglądali się, zadawalipytania, a czasem nawet dołączali się do modlitwy składającrazem ręce, jak choćby dzieciaki w Turcji.

Wyprawa ta dostarczyła mi wielu momentów, w którychczułam się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i cho-ciaż momentami było bardzo ciężko, to jeszcze bardziej było warto i zrobiłabym to jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz...

A niedługo po powrocie wreszcie dostałam upragnionąpracę, co więcej – jest to praca związana z pomoc humani-tarną na obszarach dotkniętych wojną na Ukrainie.

Epilog

To tylko część przygód z drogi, zdaję sobie sprawę, że takwiele rzeczy ominęłam, pewnie o części zbyt chaotycznie na-pisałam, a pewnie o niektórych w ogóle niepotrzebnie na-pisałam. W sumie to mogłabym jeszcze pisać i pisać o spotkanych ludziach i chwilach przeżytych po drodze, alemoże należałoby zostawić coś Ojcu Tomkowi do opowie-dzenia, jeśli zawita do naszej parafii.

Katarzyna Ludwin

PS. Teraz mam wrażenie, że cała wyprawa dookoła Morza Czarnego była tylko jakimś snem. Tak jakbym po prostu przespała czas, w którym świat ruszył o dwa miesiące do przodu i jakbym obudziła się kompletnie tego nieświadoma. Być może zdarzenia, odczucia i emo-cje, które towarzyszyły nam na wyprawie były tak intensywne, że ciężko uwierzyć, iż miały faktycznie miejsce.

Jak mogę znaleźć Boga?Dla każdego z nas jest miejsce w Kościele, tylko nie wszyscyje odnajdujemy. Przytłoczeni codziennością, nie słyszymyJezusa, zamykamy się na powołanie, a On do każdego z nasmówi: Pójdź za mną! Ja usłyszałam to wołanie w Archika-tedrze Częstochowskiej kilka lat temu podczas modlitwwstawienniczych prowadzonych przez Wspólnotę Przy-

mierza Rodzin Mamre. Tam właśnie Jezus mnie powołał.Myślisz, że Ciebie to nie spotka? Jesteś w błędzie, Bóg chce,abyś Go poznał!

Podczas ostatniego wyjazdu zrodził się w mojej głowiepomysł na cykl artykułów w naszej parafialnej gazecie.Będą to świadectwa ludzi, którzy tak jak ja usłyszeli wołanieJezusa i osobiście doświadczyli i doświadczają Jego obec-ności w swoim życiu.

Ewa

Świadectwa osób, które doświadczają obecności Jezusa w swoim życiu...

Ponad dwa lata temu zacząłem więcej czasu poświęcać naczytanie o Panu Bogu. Im więcej czytałem, tym bardziej po-trafiłem się skupić na wypowiadanej swoimi słowami mod-litwie. Coraz bardziej świadom braku głębszego przebywaniaz Bogiem, starałem się kilka razy dziennie przeznaczać krótkąchwilę na wzbudzenie w sobie żalu za grzechy. Coraz częściejze łzami w oczach przepraszałem Boga... Uczestnicząc w nie-dzielnych Mszach św. zacząłem też modlić się do św. Anto-niego, aby pomógł mi wypełnić w życiu dziwną pustkę.Coraz częściej zacząłem też prosić Ducha Świętego o Jegodary. W sercu i duszy czułem, że coś w moim życiu zaczęło sięzmieniać... Cotygodniowe nabożeństwa Drogi Krzyżowej i panująca na nich atmosfera spowodowały, że postanowiłemnapisać rozważania stacji Męki Pana Jezusa. Trochę nie wie-działem, jak się do tego zabrać, ale w jedną z niedziel poMszy św. poczułem natchnienie... Napisałem. Przedstawiłemprośbę ks. Maćkowi, a On wyraził zgodę. Spotkaliśmy się w kościele w piątkowy wieczór. Byłem trochę zdenerwo-wany, więc poprosiłem Ducha Świętego o wsparcie. Całąswoją modlitwę ofiarowałem za zdrowie mojej kochanejżony. Czytałem stacje Drogi Krzyżowej, a moja wyobraźniapodsuwała mi obrazy – jakbym tam był osobiście. W myślachwidziałem cierpienie, ból i ogromną siłę. A potem śmierć naKrzyżu… Nie tylko za grzeszników, ale i za mnie. Przecież jateż jestem grzesznikiem. Tak! Pan Jezus za mnie też umarł,abym i ja miał możliwość życia wiecznego. Myśli, tysiące myślikłębiło się w mojej głowie. Zaczęła się Adoracja. W cichejmodlitwie przed Najświętszym Sakramentem próbowałemukrywać łzy… Wiedziałem, że Jezus mnie kocha i z całegoserca prosiłem go podczas śpiewu, aby nic nie mówił, od-począł we mnie i czuł się bezpiecznie. Prosiłem, aby pozwo-

lił się kochać, bo miłość moja pragnie Jego. Bardzo dziękujęksiędzu Maćkowi za możliwość oddania czci Panu Jezusowi.Na pewno wynagrodzi ks. Maćka licznymi łaskami.

Mijały dni… W drugiej połowie kwietnia zadzwoniła domojej małżonki kuzynka i zaproponowała wyjazd do Częs-tochowy, aby prosić o łaski. Wyjazd był w sobotę. Jak doje-chaliśmy do Częstochowy, najpierw podjechaliśmy na chwilęna Jasną Górę, aby – jak to określił ojciec Dawid – przywitaćsię z Najświętszą Maryją Panną. Cel wyjazdu był inny: Archi-katedra Częstochowska... Zaczęło się o godzinie 18.00 Msząświętą. Po Mszy trwającej około dwóch godzin było 30 minutprzerwy, a potem ksiądz prowadzący zaczął odprawiać mod-litwy. Wyrzekaliśmy się szatana i jego demonów, prosiliśmy o przyjście Ducha Świętego... Działy się wtedy dziwne rze-czy: ludzie zaczynali się śmiać, upadać czy dziwaczniekołysać. Dwa razy poczułem, jak Duch Święty wprowadzałmnie w stan radości i ogrzewał mnie wewnętrznym ciepłem...Dzięki tym przeżyciom poczułem, jak serce moje zaczynapałać coraz większą miłością i pomyślałem, że Jezus jest takilitościwy i w Swoim Miłosierdziu oczyszcza ludzi z ich grze-chów. Zapragnąłem, aby i mi przebaczył. Ale wtedy w mojejgłowie zrodziło się pytanie, czy ja też zawsze przebaczałem?Czy nie mam do kogoś żalu? Wzruszyłem się tymi myślami i pełen ufności powiedziałem w myślach: PRZEBACZAMTYM, CO MNIE SKRZYWDZILI, ZAPOMINAM O PRZYKROŚ-CIACH MI WYRZĄDZONYCH, NIE WRACAM JUŻ DO NICH. PRZEBACZAM, PRZEBACZAM, PRZEBACZAM… Przez chwilę w mojej głowie zapanowała cisza, a potem rozluźnienie i jeszcze większa chęć odczucia bliskości Boga. Po zakończe-niu modlitw wspólnych, nastąpił czas indywidualnej mod-litwy o wstawiennictwo w konkretnych prośbach, z którymi

Zwykły dzień, a moje życie się zmieniło...

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 28

Page 29: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 29

każdy przybył do Katedry. Osoby wyznaczone do pomocy w modlitwie, których zadaniem była pomóc w rozmowie i spotkaniu z Bogiem w Trójcy Świętej, ustawiły się w różnych miejscach w kościele. Podchodziło się do nich po-jedynczo, przedstawiało intencje i zaczynała się modlitwa...W towarzystwie żony podszedłem do jednej z grup modli-tewnych i czekając na swój czas, bacznie przyglądaliśmy siętemu, co działo się obok nas. W końcu nadeszła moja kolej.Podszedłem do tych ludzi, a oni zapytali, jak mam na imię i czy kiedyś już uczestniczyłem w takiej modlitwie. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie, dlatego zapytali się mnie,o co chcę prosić Pana Jezusa. Dodam, że prośby mogły byćtylko we własnej intencji. Nie wiem czemu, ale tak mi po-wiedziano. Pragnąłem, aby w moim sercu Pan Jezus zająłmiejsce mojego grzechu, abym potrafił bardziej kochać i wy-baczać. Gdy wypowiedziałem te prośby, poczułem tak silnewzruszenie, że z moich oczu zaczęły lecieć łzy wielkie jakgroch. Byłem szczęśliwy, że Jezus pozwolił mi tu być i za-cząłem jeszcze mocniej zapraszać Go do mojego serca. Nieobchodziło mnie, co dzieje się wokół, liczył się tylko On –mój Zbawiciel. Ale jak to bywa podczas płaczu, moje wzru-szenie zaczęło pomału wylewać się również nosem. Wybiłomnie to ze skupienia, wyciągnąłem chusteczkę, aby wytrzećtwarz. Obtarłem zapłakane oczy, potem nos. Pomyślałem, żepewnie już teraz nie uda mi się skupić i Pan Jezus nie od-wiedzi mnie w moim sercu. Podniosłem oczy do góry naznajdujący się na ścianie duży Krzyż i wtedy zza tego Krzyżawyłoniło się światło i poleciało prosto w moim kierunku.Wlało się w moje ciało niczym strzała. Zachwiałem się i upadłem. Odczułem wtedy ogromną, nie dającą się opisaćpo ludzku wszechogarniającą miłość i dobroć, a późniejszczęście. Po chwili podniosłem się z posadzki i podzięko-wałem za pomoc w modlitwie. To, czym obdarował mniewtedy mój ukochany Jezus, jest najpiękniejszym prezentem,jaki dostałem kiedykolwiek w życiu. Dodam jeszcze, że oddłuższego czasu często bolały mnie kolana i miałem bóległowy, a od momentu wyjścia z katedry wszelkie dolegliwościustały całkowicie i nie mam żadnych problemów do dnia dzi-siejszego. Wiem, że Jezus mnie uzdrowił. Gdy wróciłem dodomu, bardzo dużo rozmyślałem o Bogu i o tym, co się wy-darzyło w Częstochowie. Czułem ogromną tęsknotę za tymuczuciem, którym zostałem wtedy podczas modlitwy obda-rzony. Od tego dnia zacząłem się codziennie modlić naróżańcu (do tej pory odmówienie jednej dziesiątki różańcabyło dość trudnym ,,wyzwaniem’’). Zakupiłem konkretnymodlitewnik, gdzie było dużo modlitw i opisów, co można

dzięki nim wyprosić. Nie wstydzę się przed Bogiem swoichłez, bo wiem, że tylko Boże Miłosierdzie może mnie uwolnićod grzechu i po śmierci pozwoli cieszyć się tą miłością, którąpoczułem tam w katedrze. Nie mogę sobie dziś wyobrazićdnia bez Boga, bez dziękowania i przepraszania, bez różańcai modlitwy. Jestem przekonany, że Bóg okazując mi SwojąŁaskę wyznacza mi w życiu jakieś zadanie. Jeszcze nie wiemjakie, ale jeśli taka będzie Jego wola, to już wkrótce się tegodowiem. Na razie umacniam się w miłości i miłosierdziuTrójcy Świętej i proszę o wstawiennictwo w trudnościachdnia codziennego Najświętszą Maryję Pannę.

Szczególne podziękowania należą się mojej kochanejżonie, dzięki której pojechałem wtedy, ten pierwszy raz, doCzęstochowy. Bardzo Ją kocham i dużo modlę się w Jej in-tencji, a dzieciom staram się pokazywać przez swoje życie,że warto być dobrym, że Bóg i ufność w Niego jest kluczemdo szczęścia. Jednak nie mam pewności, czy mój sposób nażycie i rady będą dla nich cennymi wskazówkami w ich do-rosłości. Najważniejsze jest dla mnie, aby nigdy w życiu po-przez swoje postępowanie nie zaparły się Boga. Wiele razyim mówiłem, że mogą wyprzeć się mnie – ojca, ale nigdyJego – Boga Ojca. Jestem szczęśliwy, że upadłem na kolanaprzed moim Miłosiernym Bogiem i prosiłem o wybaczeniewszystkich moich grzechów, szczególnie tych, których nie pa-miętam i mogłem ich kiedyś nie wypowiedzieć w konfesjo-nale. Myślę, że moje łzy i czysty, przepełniony miłością żal zagrzechy zmył moje winy, a spokój w sercu, jaki dziś czuję,jest tego wynikiem. Wiem, że należę do Boga, jestem Jegowłasnością i w tylko Jemu wiadomym czasie stanę przedNim, aby się z mojego ziemskiego życia rozliczyć.

Ta historia wydarzyła się w czasie Wielkiego Postu 2015 roku. Od tamtego czasu całym sercem miłuję Tego,który tak mnie umiłował, że Swoje życie oddał za mnie naKrzyżu. Systematycznie staram się jeździć do katedry często-chowskiej na Msze Święte, organizowane przez WspólnotęRodzin MAMRE, do czego zachęcam też wszystkich, którzygubią się w życiu, szukają Boga, a troski dnia codziennegoczy choroby są dla nich ciężarem. Wiem, że Jezus obecny jestna każdej Mszy Świętej, ale ogrom wiary i ufności ludzi obec-nych na tamtych Nabożeństwach o uzdrowienie i uwolnieniejest – nie urażając nikogo – dużo większy... Jeśli teraz ktośnie zgadza się z moim zdaniem, to zapytam: jak myślisz, ileosób modli się za ciebie na niedzielnej Mszy Świętej? Ilu ludzijest na niej z prawdziwej miłości, a nie z obowiązku?Słyszałem też kiedyś opinię, że jak się będę modlił, to Bógwcześniej czy później zawsze wysłucha modlitwy... Zgadzam

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 29

Page 30: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

30 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

długi i orli, mały wąs i trochę brody, być może jasną bądźsrebrzystą, oczy penetrujące, brwi obfite jak na jego wiek,spojrzenie głębokie i być może w tym momencie trochęnostalgiczne. Twarz wyschnięta, podbródek wydłużony,aczkolwiek nie trójkątny, kości policzkowe wystające

NATURA I OSOBOWOŚĆ ZAŁOŻYCIELA NATURA I OSOBOWOŚĆ ZAŁOŻYCIELA PIJARÓWPIJARÓW

O. Miguel Angel Asiain w taki sposób opisuje Kalasancjusza:Człowiek tęgi, z szerokim czołem, orlim nosem, przenikli-wymi oczami. O sercu szlachetnym. Z temperamentem sil-nym, zdecydowanym, kategorycznym i niezależnym.Prosty i dobrotliwy. Z dobrym humorem i delikatny w ob-cowaniu z innymi. Aktywny i przedsiębiorczy, ryzykującyi przewidujący. Zgodliwy i – czasami – jako dobry Ara-gończyk, obstający przy swoich ideach. Ale – przedewszystkim – w ślad za Jezusem był ideologiem nowychdróg, który zakochał się w ubogich.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNYWYGLĄD ZEWNĘTRZNY

Kalasancjusz nie pozwolił nigdy, aby mu zrobiono portret,jakkolwiek powszechnym było wtedy portretowanie. Myś-lano o różnorakich podstępach, aby go podejść, ale zawszekończyło się to fiaskiem. Jedynie biskupowi Malty, Migu-elowi de Balaguer, jego przyjacielowi, udało się w 1644 r.,na krótko przed swoją śmiercią, zaprosić go na posiłek doswego domu. Umieścił on wyśmienitego malarza zazasłonami, który obserwując Kalasancjusza podczas posiłkuzrobił szkic, później pokrywając go – z umiarkowanym po-wodzeniem – kolorem. Ten sam biskup, w 1646 r. napisał:Zapewniam, że ja go uważam za wielce dobroczynnego i codziennie cieszę się widząc jego portret, który jest bar-dzo dobry, a wiem, że jestem dobrym złodziejem i innymuszę wysłać do jego ojczyzny.

Jest to najstarszy portret Świętego, który zachował sięw różnych kopiach. Obraz został zawieziony na Maltę i oj-cowie z domu św. Pantaleona pozostali bez żadnej kopii.Dzisiaj wspomniany obraz, po wielu perypetiach, znajdujesię w Sali Relikwii w domu św. Pantaleona.

W jego najwyższej części jest napis, który brzmi nastę-pująco: „O. Józef Kalasancjusz, wiek 87 lat.” Na dole pod-pis autora i data 1644. Święty posiada czoło wysokie, nos

KALASANTYŃSKI ROK JUBILEUSZOWY

Święty Józef Kalasancjusz jako człowiekŚwięty Józef Kalasancjusz jako człowiek

się... Ale, jak myślisz, lepiej aby wysłuchał wcześniej czy pó-źniej? Można samemu prosić o uzdrowienie kogoś bliskiego,ale o ile większa jest siła takiej modlitwy, gdy jednocześniemodli się w tym samym celu więcej osób... Przepraszam tych,którzy poczuli się dotknięci moją opinią, ale to jest tylkomoje i wielu innych zdanie, z którym nie każdy musi się zga-dzać... Jeśli nigdy nie byłeś na takim nabożeństwie, to idź,może właśnie tam Pan czeka na ciebie i woła cię po imieniu,tylko w zgiełku codzienności nie słyszysz Jego głosu... Pa-miętaj też, że w ciszy Najświętszego Sakramentu Jezus jestobecny w każdym Kościele i czeka na twoje prawdziwe wy-znanie wiary, wybaczenie, szczery żal za grzechy... Zaproś Godo swojego serca, nie zwlekaj... Pamiętaj, że jesteś umiłowa-nym dzieckiem Boga... Mimo, że sam do tej Wspólnoty nienależę, to czuję się z nimi jak ze swoją rodziną... Jeżdżąc z nimi do Częstochowy poznałem wielu fajnych ludzi, a nie-którzy są moimi prawdziwymi Bożymi Przyjaciółmi... Bardzojestem też wdzięczny za możliwość przygotowywania roz-ważań różańcowych czytanych w autobusie podczas piel-grzymki. Dzięki natchnieniu Ducha Świętego napisałem

jeszcze inne Drogi Krzyżowe, Adoracje Najświętszego Sakra-mentu... Czuję potrzebę takich spotkań z Umiłowanym Je-zusem, bo po każdym z nich wiem, że jestem jeszcze bliżejBoga. Dziękuję, że mogę się tym wszystkim dzielić na chwałęPana naszego Jezusa Chrystusa. Co więcej mogę Wam po-wiedzieć? Najlepiej odzwierciedlą to słowa psalmisty: Skosz-tujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan ! Będę błogosławił Panapo wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moichustach. Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to po-korni i niech się weselą. Wysławiajcie razem ze mną Pana,wspólnie wywyższajmy Jego imię. Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiejtrwogi. Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Oto zawołał biedak i Pan go wysłuchał i uwolnił od wszelkiego ucisku. Skosz-tujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan !

Pełen wiary, nadziei i miłości życzę błogosławieństwaBożego tym, co tę historię przeczytali. Tym, co dzięki niej za-stanowią się też nad swoim życiem i tym, co potraktują tojako historyjkę – mniej lub bardziej ciekawą.

Sympatyk MAMRE

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 30

Page 31: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 31

i dobrze zaznaczone dwie linie wychodzące od nosa i za-kreślające usta. Wielki biret przykrywa jego głowę. Jestubrany w rodzaj palta czy peleryny, która przykrywa muszyję. W części dolnej ukazuje się ręka, która trzymaróżaniec.

Jest to portret Świętego najbardziej autentyczny, cho-ciaż inne z czasów późniejszych i zrobione przez osoby,które nie znały świętego, powielano z większym rozma-chem aniżeli ten namalowany w 1644 r.

Posiadamy jeszcze zeznanie kapłana Francisco Motesa,urodzonego w Claverol. Motes miał 14 lat, gdy – jak wspo-mina – widział Kalasancjusza w swoim domu, jako że tenbył przyjacielem jego ojca; opisuje to w ten sposób:Znałem go i widywałem wielokrotnie, ponieważ był przy-jacielem mego ojca; był człowiekiem wysokim, o czcigod-nej prezencji, z brodą koloru kasztanowego, o twarzywydłużonej i białej. Był to rok 1588, Kalasancjusz miał 32 lata.

WZROSTWZROST

Wiemy, że był wysoki i mocnej budowy. Dzięki ubraniom,które się zachowały, sandałom i kuli z ostatnich jego latznamy jego wzrost – 190 cm.

O. Bandoni pozostawił zapisane następujące świadec-two: W jedzeniu zawsze umiarkowany, bowiem słyszałem,że kiedy był studentem, tam w Hiszpanii zachowywał tensam zwyczaj, tak że już od młodości był przyzwyczajonydo postu i w zakonie zachowywał go zawsze przystoso-wując się do innych przy stole; i można powiedziećsłusznie, że to, co robił, czynił dla opanowania ciała i podporządkowania go duchowi, w ten sposób rozwi-jając swój organizm, że wydawał się gigantem.

MOŻLIWOŚCI FIZYCZNEMOŻLIWOŚCI FIZYCZNE

Jego krzepkość i siłę możemy określić na podstawie aneg-dot: o zawodach i o ośle. Zawody polegały na umiejętnościw rzucaniu drągiem na odległość (zapewne odmiana dzi-siejszego oszczepu). Działo się to jeszcze w Hiszpanii. JózefKalasancjusz wziął w nich udział i... wygrał.

Opowieść o ośle związana jest z pewnym biedakiem ara-gońskim, który niemiłosiernie przeklinał nie mogąc wy-ciągnąć bydlęcia z błota. Kalasancjusz do tego stopniachciał powstrzymać chłopa od bluźnierstw, że sam wszedłw błoto, chwycił osła pod brzuch i podniósł do góry. Poga-niacz zastygł z otwartymi ustami...

Że był człowiekiem silnym, odpornym na niedostatek,zdolnym do podążania naprzód mimo wszystko, to wiemyz licznych świadectw, które potwierdzają się, kiedy mówisię o umartwieniu ciała, jakim siebie poddawał, o czuwaniuna modlitwie, o biczowaniu się, o włosiennicy, o surowościwzględem ciała, życiu pokutnym, które prowadził: Wiem z pewnym przeświadczeniem – oświadcza jeden ze świad-ków – albowiem widziałem go wiele razy, że zdarzyło musię spędzić całą noc na modlitwie, z zapalonym światłem,czytając szczególnie Kazania św. Grzegorza, od któregoczerpał pobożność i którego miał za obrońcę; a już o świ-cie, kiedy budzący zaczynał dzwonić kołatką, gasiłświatło.

Przed położeniem się – wskazuje inny – klękał i odma-wiał niektóre modlitwy; następnie kładł się do łóżka i spał nie więcej niż 3–4 godziny. Zapalał lampę oliwną i rozpoczynał czytanie Kazań moralnych św. Grzegorza i innych książek duchownych, szczególnie św. Teresy, w ciągu 3–4 nieprzerwanych godzin. Wiem to z relacji in-

nych ojców, jego współtowarzyszy, i sam od czasu doczasu, gdy mu posługiwałem; a nawet później we wspom-nianej lekturze, rozpoczynał odmawianie Oficjum Naj-świętszej Marii Panny, Pańskiego lub za zmarłych, czasemw łóżku, czasem na kolanach, aby być bardziej przygoto-wanym na świt i lepiej przysposobiony do służenia w szkołach.

KONSTRUKCJA PSYCHOLOGICZNAKONSTRUKCJA PSYCHOLOGICZNA

Kalasancjusz posiadał temperament mocny, zdecydowany,kategoryczny, niepoddający się. Ten sposób bycia uwidacz-nia się, kiedy mówi i kiedy pisze. Często wyrokuje w takisposób, że nie ma możliwości repliki: Niech uczynią, jak japragnę. Do ojca Cananea, przełożonego kolegium w Mori-cone, pisał: Słyszałem, że w tym domu, we środę, dzieńśw. Jana, jedzono mięso, zamiast pościć; było to wielkimbłędem i winę ponosi przełożony, a przez to i karę. Przezwszystkie środy stycznia ze sznurem na szyi będzie wcho-dził do refektarza i tak zostanie aż do podziękowania poposiłku.

W listach uwidacznia się nieustannie jego zdecydowanaforma działania. Nie wątpi. Nie podąża za nadmiernymwdzięczeniem się, które może sparaliżować jego działanieczy przyszłość jego usiłowań. Decyduje szybko i nakazuje.Nie chce zwłoki w wypełnianiu poleceń, podobnie jak wewskazaniu tego, co należy czynić. Prawdopodobnie trybem,którego najczęściej używa w listach, jest tryb rozkazujący,bądź formy równoznaczne. Pisał do Neapolu: Proszę mupowiedzieć, że jeśli się nie odważy zobowiązać brata Bar-tolome do podjęcia tych zajęć, najmłodszego, który usiłujezostać kapłanem, niech mi go więc przyśle, a ja każę muzmądrzeć. I mówię to samo wobec każdego innego, któryodrzuca posłuszeństwo, ponieważ jestem zdecydowanynie znosić dłużej tych kaprysów.

Drugim elementem jego temperamentu była stałość i charakteryzująca go wierność. Kochał swoje dzieło i wal-czył o jego przetrwanie. Pracował z odwagą. Poświęcił mucałe życie. Pogrążony w swym działaniu i świadomy dobra,jakie czynił, nie mógł zrozumieć, że usiłuje się je wymazaćz Kościoła. Kiedy rozpowszechniły się pogłoski o opubli-kowaniu Breve papieskiego, według którego Szkoły Pobożne miały być zniszczone, zwierzył się swemu uko-chanemu synowi, ojcu Berro: Nie mogę zrozumieć, jak In-stytut tak użyteczny i poszukiwany w całej Europie,wychwalany nawet przez heretyków, tak łatwo może zos-tać zniszczony przez złość ludzką; i dopóki żyje mój duch,mam nadzieję zobaczyć go w swym stanie pierwotnymi być może to rozwiązanie służy do usunięcia złych na-strojów w zakonie.

A załączając kopię dekretu kasacyjnego pisał do Chieti:Tym niemniej proszę nie ustawać w radosnym trwaniu w Instytucie i pozostawaniu zjednoczonymi w pokoju,mając nadzieję, że Bóg zaradzi wszystkiemu.

Hymn swojej absolutnej wierności intonuje w liścieskierowanym do ojca Berro, w końcu 1645 r. Sprawy Za-konu idą coraz gorzej, sytuacja komplikuje się; wieledomów zamyka się. Kalasancjusz jest stary, przekroczył już90 lat. Zmagał się zbyt wiele i mogłoby wydawać się, że jestzmęczony, a przynajmniej ma ku temu ludzkie powody.Nikt nie zarzucałby mu niczego, jeśli w tym wieku zacząłbymyśleć o sobie i o wieczności, która nie mogła opóźniaćsię w przybyciu. Ale jest wierny dziecku, jakim Bóg go ob-darzył i wyznaje: Dopóki będę oddychał, nie porzucę prag-nienia pomagania Instytutowi, w nadziei ujrzenia goponownie zabezpieczonym, opierając się na tych słowach

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 31

Page 32: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

proroka: bądźcie spokojni, a zobaczycie zbawienie Jahwe,które do was przyjdzie.

Trzecim rysem jego temperamentu była aktywność i otwar-tość. Posiadał wyobraźnię płomienną i konkretną, dalekąod fantazjowania a bliską realiom. Nie był spekulantem, niezajmował się nocnymi pracami umysłowymi, nie opierałswoich poleceń na pięknych teoriach. Był człowiekiemdziałania, którego interesowała codzienność wydarzeń, co-dzienne funkcjonowanie domów, stałe obowiązki zakon-ników, struktura wspólnot, fundacje nowych kolegiów…

Był człowiekiem wielkiej aktywności. Znamy z jegowłasnego wyznania miejsca, które odwiedził w pierwszymokresie jego pobytu w Rzymie: Pragnąłem zobaczyć nie-które, otaczane czcią, miejsca jakie są w Italii, do którychnależy najświętszy dom w Loreto, sławna Alwernia, gdzieśw. Franciszek otrzymał stygmaty; Monte Casino, góraVergine i inne, a wróciwszy do Rzymu na Rok Święty niebyło to dla mnie możliwe, aż do tej pory; jeszcze myślę touczynić z pomocą Bożą”. / l.7 /

Wiemy również, że w pierwszych latach zapisał się dolicznych Konfraterni.

Ta obfita aktywność i troska, jaką odczuwał wobecswych szkół i zakonników, doprowadziła go do przyjęcianietypowych dla ówczesnego kleru postaw. Kalasancjuszbył człowiekiem o otwartym sercu i umyśle. I kiedy cho-dziło o dobro jego zakonników, jeszcze bardziej poszerzająsię przestrzenie jego ducha. Wystarczy przypomnieć ser-deczne stosunki utrzymywane z Campanellą, niezbytdobrze widziane przez jego rodaków; moglibyśmy odnieśćsię do delikatnych usług, jakie chciał, by zakonnicy odda-wali Galileuszowi w jego odosobnieniu w Arcetri, i w koń-cu szerokim kryterium przyjęcia uczniów do jego szkół:Żydzi nie napotykali żadnej trudności, a nawet – przeciw-nie – byli szanowani w tym, co odnosi się do ich przekonańreligijnych.

Na koniec możemy stwierdzić, że stałość i siła jego charak-teru nie uczyniły z niego człowieka twardego. W jego lis-tach pojawiają się znamiona franciszkanizmu. Kalasancjuszposiadał duszę franciszkańską. Temperamentem nie przy-pominał Świętego z Asyżu, ani też misja, jakiej się oddał,nie była zbliżona do misji Franciszka; ale dusza – tak...

Jeszcze dzisiaj uśmiechamy się czytając o trosce, jakąotaczał zwierzęta: Posyłam wam czarnego osła, abyściemieli go dziesięć czy dwanaście dni, a obchodźcie się z nim dobrze, niech odpocznie trochę; tu traktowano goBóg wie jak; białego poślę do nowicjatu, aby czuł się lepiejniż tutaj.

W tym, że osioł stałby się martwy, nie ma nic do podzi-wiania, bowiem nie wszyscy potrafią się troszczyć o zwie-rzęta jak należy, i zazwyczaj zwierzęta giną na skutek zbytmarnej troski i złego obchodzenia się, jakiego doznają, nieotrzymując należnego pożywienia i odpoczynku. Stąd teżproszę troszczyć się o niego lepiej i niech przełożony nie ufapilności służącego, lecz niech ogląda je często.

CHARAKTERCHARAKTER

Liczba przeżytych lat – aż 91, z których połowę spędziłwśród dzieci i młodzieży, problemy związane z długami,szczupłość posiłku i snu, odpowiedzialność za powstałeszkoły oraz osobiste cierpienia wywołane rozwiązaniem za-konu – wszystko to potwierdza zarazem jego wytrwałość fi-zyczną i duchową.

Raymond Trillat, grafolog Trybunału Francji, analizująccharakter pisma Kalasancjusza, wyróżnił następujące cechyjego osobowości: burzliwy, dramatyczny, realista, waleczny,strapiony, w przypływach wątpliwości a często przygnębie-nia – żywotny, gorliwy, niespokojny, wymagający, porywczy,płomienny, ekspansywny, nowatorski – śmiały, ojcowski,serdeczny, uduchowiony, mistyk, wyrozumiały, pokornycierpliwy.

Studium grafologiczne kończy tymi słowami: Okazujesię zaskakujące odnalezienie w jego piśmie cech intuicji,śmiałych nowatorskich form, a nawet czasem rewolu-cyjnych, które nadają jego postępowaniu powiew bardzoaktualny. W sposób ewidentny łączy się z przeszłością, aleczuje się bardziej pociągany przez projektowanie przy-szłości, z tą siłą wizji, która jest rzadka.

Można postawić pytanie: upór aragoński czy nadziejachrześcijańska? Zapewne i jedno i drugie pchnęło go donapisania tych słów: Pomimo tego, co się mówi o naszymZakonie, winniście wiedzieć, że Pan ochroni go zawsze, będzie rozwijał się w tym, co dobre, pod warunkiem, żedołożymy należytej pilności, wychowując dzieci, szcze-gólnie ubogie, w świętej miłości Boga.

A gdy Zakon już został zniszczony, jeszcze przekonywał: Napominam wszystkich do obserwancji i do wytrwałościw prowadzeniu szkoły z pilnością. I bądźcie pewni, żetam, gdzie brakuje środków ludzkich, przychodzą boskie.W konsekwencji, proszę nie ustawać w modlitwie i nau-czaniu, z wytrwałą nadzieją pomocy Boskiej, której niebrakuje w żadnym momencie. (25.01.1647)

Ordo Clericorum Regularium Pauperum Matris DeiScholarum Piarumczyli Zakon Pijarów

32 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Św. Józef Kalasancjusz na ikonie autorstwa Ryszarda Kusza

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 32

Page 33: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

W lutym, w miesiącu z dniem zakochanych, nie sposób nienapisać kilku słów o sercu. Serce przez wieki uważane zasiedlisko duszy, w rzeczywistości jest pompą mięśniowąskładającą się z czterech jam: dwóch przedsionków i dwóch komór, pompującą na dwóch obwodach krew –do płuc i do reszty narządów. Serce ma swój własny obwódelektryczny – w przedsionku powstaje pobudzenie elek-tryczne, które jest przewodzone specjalnymi „przewodami”do innych jam serca, powodując pobudzenie mięśni jamserca i ich skurcz. Jeśli z jakiegoś powodu dojdzie do za-burzeń w tym elektrycznym układzie przewodzącym im-pulsy, powstają arytmie, które są odczuwane jako kołataniaserca. Aby pompowanie krwi mogło zachodzić pra-widłowo, skurcze obydwu części pompy muszą zachodzićrytmicznie, z odpowiednią częstotliwością, siłą oraz w od-powiedniej kolejności – najpierw powinny kurczyć się obaprzedsionki, a potem ich komory. Jeśli dojdzie do zabu-rzenia w przewodzeniu impulsów elektrycznych, dochodziteż do zaburzenia pracy tych pomp i pojawia się odczuciekołatania serca. Arytmia może polegać na zbyt szybkim lubzbyt wolnym biciu serca, arytmie mogą być miarowe (czylio regularnej częstotliwości) lub niemiarowe (czyli mającenierówny rytm). Prawidłowo serce kurczy się miarowo, toznaczy rytmicznie, z częstotliwością 60–90 uderzeń na mi-nutę. Szybkość pracy serca dostosowana jest do potrzeb organizmu, w czasie wysiłku serce przyśpiesza, zwalnia w spoczynku. Jak wiadomo, szybkość pracy serca zależytakże od czynników emocjonalnych. Serce przyśpieszatakże w sytuacji infekcji przebiegającej z gorączką, po nie-przespanej nocy, w sytuacji odczuwania wyjątkowo przy-krego bólu. Do przyśpieszenia i zaburzenia rytmu sercamoże dochodzić na skutek chorób tarczycy oraz na skutekzaburzeń poziomu potasu.

Kołatania serca są dolegliwością często zgłaszaną przezpacjentów w różnym wieku. Na ogół powodują u chorychduży niepokój, ponieważ takie szybkie czy nierówne biciaserca odczuwane są jako coś bardzo nieprzyjemnego, pozatym dolegliwości związane z sercem zawsze kojarzą się z groźną chorobą.

W rzeczywistości kołatania serca mogą być zaburze-niami całkowicie błahymi i w żaden sposób nie szko-dzącymi pacjentowi, stanowiącymi tylko problem – jakoniemiłe doznanie, natomiast inne zaburzenia pracy sercamogą zagrażać życiu.

Problem z zaburzeniami rytmu serca polega na tym, żenasilenie dolegliwości związanych z kołataniem nie kore-luje z rzeczywistym niebezpieczeństwem pogorszeniastanu zdrowia. Na przykład u młodych, zestresowanychludzi często pojawiają się okresowe zaburzenia rytmu o typie dodatkowych pobudzeń. Polegają one na nakłada-niu się na prawidłowy rytm serca dodatkowych impulsówstymulujących serce do pracy. Takie impulsy pojawiają sięnieregularnie, na ogół wcześniej niż prawidłowy skurcz, poktórym następuje przerwa wyrównawcza. Dlatego też pa-cjent z takimi zaburzeniami odczuwa nierówną pracę serca,często przyśpieszoną, ale nierzadko odczuwa także niepo-kojące przerwy – „jakby serce stawało”. Pobudzenia dodat-kowe są zaburzeniami niegroźnymi, choć czasem bardzonasilonymi (jeśli spowodowane są stresem, to bardzoczęsto występują w nocy). Są kompletnie niegroźne, choć

nieprzyjemne. Jeśli pojawiły się na skutek zaburzeń nerwi-cowych, to po rozpoczęciu leczenia przeciwlękowego naogół ustępują. U osób starszych pobudzenia dodatkowewystępują na ogół bez związku ze stresem, ale w takim wy-padku nie są odbierane tak dotkliwie i pacjenci dobrze jetolerują.

Drugą, najczęstszą, ale przeciwstawną grupą zaburzeńrytmu serca jest migotanie przedsionków, które powstajena skutek zbyt szybkiego i nierównego kurczenia się przed-sionków, niezależnego od pracy komór serca. Dochodziwtedy to sytuacji podobnej do tworzenia masła ze śmietany– szybko i nierówno kurczące się przedsionki „ubijają”krew, powodując tworzenie „grudek/zlepów” tj. materiałuzatorowego, który może następnie być przepompowanyprzez komory do innych narządów. W związku z tym, żemózg jest bogato ukrwiony i duża objętość krwi tam trafia,to istnieje duże prawdopodobieństwo, że taka grudka krwizaczopuje tętnicę w mózgu i spowoduje udar, czyli niedo-krwienie półkuli mózgowej.

Jeśli udar wydarzy się w prawej półkuli, to wystąpi pa-raliż, czyli niedowład ręki i nogi lewej, a jeśli wystąpi w lewej półkuli mózgu, spowoduje niedowład kończynprawych i bardzo często zaburzenia mowy (ośrodek mowyznajduje się właśnie w lewej półkuli mózgu). Dlatego teżmigotanie przedsionków jest zaburzeniem rytmu, którewzbudza dużą czujność lekarską. Może wymagać leczeniautrzymującego prawidłowy rytm serca, a jeśli się to nie uda,to w większości przypadków wskazane jest leczenie prze-ciwzakrzepowe, które zapobiegać będzie udarom. Przezniektórych pacjentów migotanie przedsionków w ogóle niejest odczuwane, co jest bardzo niekorzystne, ponieważ niejest wtedy odpowiednio leczone i pierwszym objawem tejarytmii może być udar mózgu, ale także zator, np. w tętni-cach kończyn dolnych.

Podręczniki medyczne opisują jeszcze szereg innych za-burzeń rytmu serca, w tym częstoskurcze (kołatania mia-rowe z akcją serca powyżej 150 uderzeń na minutę) – jeślisą nadkomorowe, to są na ogół niegroźne, natomiast częs-toskurcze komorowe są niebezpieczne i często świadczą o poważnej chorobie serca.

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 33

W zdrowym ciele zdrowy duch

Problemy sercowe, czyli o kołataniu serca

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 33

Page 34: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

Kolejny film w auli pod kościołem wart oglądania.Tylko w kinach jakoś nie grany… Ale u nas tak – dzię-kujemy ojcze Mariuszu!

Komedie XXI wieku rządzą się swoimi prawami: najczęściejbohaterami są młodzi ludzie, zdolni, kreatywni, wykształcenii oczywiście przystojni. Najczęściej najważniejsze jest boha-terskie pokonywanie przeszkód, które sami bohaterowiestworzyli i najczęściej dzięki własnemu uporowi, chęciomi „zrządzeniom losu” – swój cel osiągają. Oczywiście jest „ra-dosny seks” – w filmach zawsze nazywany MIŁOŚCIĄ, pole-gający na różnych odmianach pierwszego pytania poupojnej nocy „miłosnej”: – „A jak masz na imię?” I nawet jestchrześcijaństwo – bo zwykle ślubu udziela jakiś – bliżej nie-określony – „ksiądz”, rzadziej „pastor”.

A komedia z bohaterem w wieku półwiecznym, cenio-nym chirurgiem, który wie, jak Świat funkcjonuje i w do-datku jest głową rodziny 2+2? A reakcja ojca na sytuację, żesyn to wykształcony, przystojny i postępowy gej? Przecież oj-ciec może mieć wspaniały temat do chwalenia się na kolej-nych spotkaniach towarzyskich – „popieram mego synageja”! W nowoczesnym, europejskim społeczeństwie hipo-kryzja wobec religii, zwłaszcza katolicyzmu nie istnieje – jestczysta, uczciwa nienawiść. Tolerancja absolutna, dla wszyst-kich i wszystkiego, oczywiście tak – ale kończy się, gdy tole-rancyjny ojciec miałby przyjąć na serio wiarę katolicką, uznaćzasady chrześcijańskie za obowiązujące lub – niech ręka nie-Boska broni – gdyby syn chciał naprawdę zostać księdzem!

Dawno dwulicowości – choć komediowo podanej – taknie obśmiano w filmie nie niszowym, filmie dla kin, filmieeuropejskim. Ale nie często pojawia się film, w którym ka-tolickie zasady tak sprytnie zostałyby przedstawione jako lep-

34 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

sze od „postępowych”. Wkurzona żona nie zaczyna od roz-wodu poprawiać swego nadszarpniętego samopoczucia w małżeństwie – wybiera separację, mąż nawet znajomościw policji uruchomi, by zniszczyć księdza, bo przecież ksiądzmusi – jak my wszyscy – żyć w podwójnej moralności, musikraść, ale... Zięć – nie orzeł – potajemnie chodzi na nowo-czesne katechezy, córka – zainteresuje się katolicyzmem jakzdrową żywnością i będzie czytała fajne Pismo Święte.

Ale również ojciec zrobi coś od siebie dla księdza; po-święci swój czas na ciężką pracę, zapominając o nienawiści,matka doceni bycie panią domu, syn wybierze drogę życia i katolicyzm przestanie w tym bogatym domu włoskim stra-szyć jako upiór. Bo przecież właściwie w ich normalnymżyciu katolicyzmu nie mogło nawet być – to był nie tylko ob-ciach – to było coś nienawistnego dla całego postępowegoświata bogatych Włochów! Ale po wydarzeniach w filmie –śmiesznych w dodatku bardzo – życie tej rodziny zbliży siędo normalności, do miłości w małżeństwie, do rozmów z dziećmi, do docenienia współpracowników w szpitalu.

Oczywiście komedia jak życie nie kończy się happyendem w każdym wątku, ale to raczej nie wada. W tymśmiesznym świecie komedii wymyślona „postępowość”przegrywa z zasadami i tradycją, zetknięcie się ze światemchrześcijan usuwa arogancję, nienawiść, samolubstwo. Z wartościami chrześcijańskimi żyje się – o tempora, o mores– uczciwiej i lepiej: w rodzinie, w pracy i w społeczności! Nietylko w Roku Miłosierdzia AD 2016 miłość wygrywa – w fil-mie również.

Stanisław Alot

PS. Ale nadal przydałby się głos, jeśli nie po filmie, jak w pa-rafialnym DKF, to na pewno – przed projekcją.

W razie odczuwania kołatania serca, pacjent powinienjak najszybciej udać się do miejsca, gdzie można wykonaćzapis EKG. Taki zapis zaburzeń rytmu jest dowodem na rze-czywiste występowanie arytmii i daje podstawę do dalszegopostępowania. Niestety, w praktyce jest tak, że jeśli zabu-rzenia rytmu są krótkotrwałe, to rzadko udaje się pacjen-tom udokumentować arytmie w standardowym zapisieEKG. W takiej sytuacji konieczne jest przeprowadzenie ba-dania Holtera EKG, polegające na 24-godzinnym zapisieEKG, co zwiększa prawdopodobieństwo uchwycenia aryt-mii. Badanie Holtera może być przeprowadzone zarównow warunkach szpitalnych jak i domowych. W przypadkustwierdzenia w zapisie EKG występowania arytmii opisa-nych przeze mnie jako niegroźne, powinno się wykluczyćanemię, zaburzenia elektrolitowe, choroby tarczycy orazzaburzenia lękowe. Natomiast w przypadku „groźnych aryt-mii”, oprócz wyżej wymienionych schorzeń, konieczne sąspecjalistyczne badania kardiologiczne jak ECHO serca(inaczej USG serca), a także koronarograficzne, dla wyklu-czenia istotnej choroby mięśnia sercowego.

Zupełnie inną grupą zaburzeń są bradykardie, powo-dujące za wolną pracę serca. O bradykardii mówimy wtedy,gdy akcja serca w ciągu dnia wynosi poniżej 40 uderzeń naminutę, a w ciągu spoczynku nocnego poniżej 30 uderzeńna minutę. Bradykardie objawiają się najczęściej krótkotr-wałymi omdleniami lub stanami przedomdleniowymi (robi

się ciemno przed oczami, ale pacjent nie traci przytom-ności). Mogą być spowodowane przedawkowaniem lekówkardiologicznych lub też w wyniku przebytej infekcji bore-liozy, a także zaburzeń poziomu potasu we krwi. W takiejsytuacji leczenie polega na usunięciu przyczyny wywołują-cej bradykardię. Najczęściej jednak tego typu arytmie sąpierwotne – z powodu nieznanej przyczyny dochodzi dozbyt wolnego przewodzenia impulsów w sercu lub zbytwolnej pracy rozrusznika serca generującego impulsy elek-tryczne. W takiej sytuacji leczenie najczęściej polega nawszczepieniu sztucznego rozrusznika serca. Jest to zabiegstosunkowo mało inwazyjny, ponieważ nie wymaga otwie-rania klatki piersiowej, a jedynie polega na wszczepieniaurządzenia wielkości dużej baterii w tkankę podskórną, w okolicę pod obojczykiem lewym.

Podsumowując – kołatania serca są często odczuwal-nymi dolegliwościami, które trzeba diagnozować, choć niezawsze muszą być groźne dla życia pacjenta. Większość za-burzeń rytmu serca można leczyć lub kontrolować. Niele-czone arytmie mogą zagrażać życiu.

Zamiast stresować się niepokojącymi uderzeniami w klatce piersiowej, zachęcam do diagnozowania się.

Pozdrawiam i życzę samych szybkich uderzeń serca w czasie karnawałowych balów, kolacji przy świecach lubaktywnościach sportowych!

Lek. med. M.G.

„Jak Bóg da” – śmieszna komedia z katolickimprzesłaniem, bez łopatologii...

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 34

Page 35: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

W Jego ranach jestnasze zdrowieMeliton z Sardes w homilii paschalnej tak powiedział o Chrystusie: „On był w Ablu zabity, związany w Izaaku,sprzedany w Józefie, w Mojżeszu porzucony, prześlado-wany w Dawidzie, wyśmiany we wszystkich prorokach”.

Pan jest blisko wszystkich cierpiących. Ranami swymijest blisko naszych ran i tam wlewa uzdrawiającą mocmiłości swojej. Łaska uzdrowienia rodzi się w Ranach Je-zusa. Wskazuje nam je Prorok Izajasz, który opisuje cier-pienia Mesjasza.

Bóg identyfikuje się z każdym cierpiącym człowiekiem.Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka (Za 2,12). Takbardzo Bóg troszczy się o swoje dzieci. Pan jest tak bardzoblisko ran naszych. On sam je opatruje. Jezus najlepiej zna,co to ból piekącej rany. Przeto w cierpieniu swoimzbliżajmy się do Jego Świętych Ran, albowiem w nich jest

KALASANCJUSZ RZESZOWSKI 35

zdrowie nasze i nasze siły do dalszego życia. Trzeba czcićświęte Rany Jezusa w pokorze i czystości serca, uniżeniu i miłości wielkiej. Kto tak czyni, temu Pan nie odmówi ni-czego i w godzinie śmierci będzie z nim w bliskości.

W pierwszy piątek lutego składała świadectwo cudow-nego uzdrowienia pewna kobieta. Miało to miejsce w jed-nej z parafii koło Zamościa, gdzie od kilku lat modlę się o uzdrowienie i uwolnienie. Diagnoza – rak nerki. Trzebabyło operować. Prosiła lekarzy, żeby nie usuwali całej nerki.Zgodzili się zostawić połowę zdrowej. Za pół roku badaniekontrolne. Po operacji wróciła ze szpitala. Usłyszała o na-bożeństwach z modlitwą o uzdrowienie. Postanowiła po-jechać. Podczas nabożeństwa modliła się usilnie i zostałauzdrowiona. Nadchodził czas badań kontrolnych. Co sięokazało? Odrosła wycięta połowa chorej nerki. Zostałatylko mała blizna po cięciu chirurgicznym. Jak to możliwe?Przecież nerki się nie regenerują. Naukowo tego zjawiskanie da się wytłumaczyć. To cud!

O. Pacyfik Iwaszko

OO PPiieerrwwsszzeejj KKoommuunniiii ŚŚwwiięętteejj bbeezz ddrrooggiicchh pprreezzeennttóóww......

Zastanawialiśmy się, czy powtarzać w gazecie parafialnejprawdy – wydawałoby się – oczywiste: że Pierwsza Komu-nia Święta powinna być dla naszych dzieci lub wnuczątprzeżyciem czysto religijnym. Że w Komunii Świętej dziecispotykają się z Żywym Jezusem, obecnym w małym, białym opłatku. Że nie jest to tylko spotkanie rodzinne przy torcie, choć wiem, że nie ma wielu okazji, żeby cała rodzina się spotkała, dlatego absolutnie nie czepiam sięspotkań rodzinnych nawet w największym gronie, nawet w lokalach, restauracjach i wynajętych salach – byle nierobić z tej okazji imprez przerastających rozmachem wesela... Powinniśmy mieć na uwadze to, by materialnyprzepych uroczystości i wszechogarniające prezenty niezasłoniły naszemu dziecku osobistego spotkania z PanemJezusem, nie przesłoniły Sakramentu pokuty i pojednania,nie przesłoniły Pierwszej Komunii Świętej.

Jak to zrobić w praktyce? Spotkanie rodzinne możnaoczywiście zorganizować w lokalu, ale bez niepotrzebnej

rozrzutności i chyba nie muszę dodawać, że bez alkoholu. A co do prezentów, to niestety zwyczaj obdarowywaniadzieci pierwszokomunijnych najbardziej wymyślnymi pre-zentami w postaci najróżniejszych urządzeń elektronicz-nych, quadów, a nawet operacji plastycznych korygującychuszy czy nosy, staje się coraz bardziej powszechny. Nie dajmy się zwariować. Nie dajmy się sterroryzowaćpanującym trendom. Twórzmy dobrą atmosferę dla Pierwszej Komunii bez Drogich Prezentów! Proszę jednak,by grupa bezprezentowa nie terroryzowała prezentowców!Ten proces przechodzenia do innego sposobu myślenia o Pierwszej Komunii musi odbywać się – jak mówi nasz Ojciec Proboszcz – w pełnej wolności, bez przymusu i nakłaniania kogokolwiek do tak dużych i szybkich zmian.Pomyślmy o tym już teraz, do maja mamy jeszcze sporoczasu!

Igor Witowicz

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 35

Page 36: Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął Nowy Rok …Styczeń – Luty 2017 nr 1–2 (58–59) PISMO PARAFII ŚW. JÓZEFA KALASANCJUSZA W RZESZOWIE Dziecięcy Teatr ATMOSFERA rozpoczął

36 KALASANCJUSZ RZESZOWSKI

Wydawca: Parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem św. Józefa Kalasancjusza w Rzeszowie, ul. Lwowska 125, 35–301 Rzeszów, tel. 17 853 62 62, e-mail: [email protected] Teksty do redakcji można wysyłać na adres: [email protected], www.rzeszow.pijarzy.pl Skład: Anna Maternia; Druk: EuroPrint Rzeszów, ul. Wspólna 4, tel. 17 860 05 60; Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

KALASANTYŃSKIEGO ROKU JUBILEUSZOWEGO

Korzystajmy z przywileju udzielonego przez Stolicę Apostolską na czas przeżywanego Kalasantyńskiego Roku Jubileuszo-wego. Odpust zupełny ofiarowany za siebie lub za zmarłą osobę możemy uzyskać uczestnicząc w najbliższych wydarzeniach:– Msze św. zbiorowe z modlitwą przez wstawiennictwo św. Józefa Kalasancjusza – w soboty 25 lutego i 25 marca.

W jednej Mszy św. będziemy ofiarować intencje wielu osób. Prośby i intencje, które będą odczytane podczas Mszy św.,możemy przynosić do zakrystii lub kancelarii;

– Adoracja Najświętszego Sakramentu po Mszach św. w pierwsze niedziele miesiąca: 5 marca – Kalasantyńskie nabożeństwo wielkopostne i 2 kwietnia – Nabożeństwo Kalasantyńskie za rodziny;

– Jubileuszowa Wystawa Kalasantyńska od 26 lutego do 6 marca w auli pod kościołem – będziemy mogli oglądać szkiccałości dzieła, któremu na imię Zakon Szkół Pobożnych;

– Centralny Dzień Roku Jubileuszowego: 6 marca (poniedziałek) o godz. 18.00 będzie odprawiona Msza św. dzięk-czynna za 400 lat istnienia Zakonu Pijarów pod przewodnictwem o. Prowincjała Józefa Matrasa, z udziałem osób konsekrowanych z Rzeszowa. Po Mszy św. spotkanie osób konsekrowanych;

– Dzień modlitw za nowicjuszy Zakonu Pijarów − 25 marca (sobota);– Nabożeństwa do św. Józefa Kalasancjusza – we wtorki.

� Bierzmowanie – kościół pw. św. J. S. Pelczara, 4 marca 2017 r. (sobota) godz. 10.00 � Msza św. o uzdrowienie i uwolnienie – 16 marca 2017 r. (czwartek) godz. 18.00� Śluby uroczyste w Zakonie Pijarów – Kraków, 25 marca 2017 r. (sobota) godz. 10.00 � Parafialne Wielkopostne Rekolekcje

26–29 marca 2017 r. (niedziela – środa), rekolekcje wygłosi ks. Sławomir Kostrzewa

• Niedziela – nauki ogólne na wszystkich Mszach św. • Poniedziałek i wtorek – nauki ogólne na Mszach św. o godz. 9.00 i 18.00; o godz. 19.30 nauki stanowe

dla kobiet (poniedziałek) i mężczyzn (wtorek)• Środa – nauki ogólne na Mszach św. o godz. 9.00 i 18.00

� Wyjazdowy dzień skupienia dla dzieci – 1 kwietnia 2017 r. (sobota)� Dzień skupienia dla kobiet – 1 kwietnia 2017 r. (sobota)� Rekolekcje Wielkopostne dla mężczyzn

3–5 kwietnia 2017 r. (poniedziałek – środa), rekolekcje wygłosi pan Michał Piekara

� Droga Krzyżowa ulicami parafii – 7 kwietnia 2017 r. (piątek) godz. 18.30

Jeśli chcemy pomóc w budowie domu dla Weroniki i Grzegorza oraz ich chorych córekMadzi i Marcelinki, możemy wpłacać pieniądze

na konto Fundacji Oświatowej im. ks. St. Konarskiego ul. Akacjowa 5, 31-466 Kraków

nr konta BGŻ BNP PARIBAS: 56 1600 1013 1846 6783 0000 0004

koniecznie z dopiskiem „Dom dla Weroniki”.

11%% ddllaa MMŁŁOODDYYCCHHz parafii pw. św. Józefa Kalasancjusza

Pomóż MŁODYM aktywnie i twórczo spędzać wolny czas

KRS 0000454391KRS 0000454391Parafialny Klub Sportowy CALASANZ

ul. Lwowska 125 35–301 Rzeszów

NIP: 517–007–19–12

Nr konta: Bank BPS 11 1930 1389 2700 0724 2609 0001

KALENDARIUM WYDARZEŃ PARAFIALNYCHKALENDARIUM WYDARZEŃ PARAFIALNYCH

Kalasancjusz_1,2_2017_kor 1:Layout 1 2017-02-15 12:20 Strona 36