ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy...

44
6 > Rok za∏o˝enia 1920 Rok XLX Nr 4-5 (396-397) 2011 Poczty sztandarowe Êlàskich chórów w przemarszu na Zadole. Foto: MIROS¸AW DANCH ZADOLE 1911-2011 ZADOLE 1911-2011 – czyt. str. 9

Transcript of ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy...

Page 1: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

6>

Rok za∏o˝enia 1920 Rok XLXNr 4-5 (396-397) 2011

Poczty sztandarowe Êlàskich chórów w przemarszu na Zadole. Foto: MIROS¸AW DANCH

ZADOLE 1911-2011ZADOLE 1911-2011– czyt. str. 9

Page 2: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

W numerze:Felieton redakcyjny

Za kogo nas majà? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2Magnificat

Cieszy∏ bardzo dobry Êpiew chórów… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4List otwarty do redakcji „Dziennika Zachodniego” . . . . . . . . . . 6Protokó∏ z fina∏u X Festiwalu PieÊni Maryjnej

„Magnificat 2011” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7Odpowiedê Redaktora Naczelnego „Dziennika Zachodniego”

na list otwarty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8Odpowiedê Zarzàdu G∏ównego ÂZChiO na odpowiedê

Redaktora Naczelnego „DZ” na list otwarty . . . . . . . . . . . . . 8Zadole 1911-2011

Mia∏ byç Festyn co si´ zowie… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Z powodu zjazdu Kó∏ Âpiewackich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Ze Zjazdu Kó∏ Âpiewackich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10List abp. Zimonia do uczestników Zjazdu . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Festyn na Zadolu w obiektywach Miros∏awa Dancha

i Tomasza Kawki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12„Âpiewajcie Królowi naszemu” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14Radliƒskie „Echo” broni∏o honoru Okr´gu Wodzis∏awskiego

ÂZChiO . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Wydarzenia

XIX GórnoÊlàskie Prezentacje Chórów i Orkiestr . . . . . . . . . . . 17Pozarzàdowcy to porzàdni ludzie… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18O tarnogórskim festiwalu s∏ów kilka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19

JubileuszeJubileusz Jana Marii Dygi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2090-lecie chóru mieszanego „Moniuszko” w Czy˝owicach . . . . . 22Âpiewam, wi´c jestem! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24

Za miedzàJubileuszowa „Darkowska Jesieƒ” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26

Podró˝eCzekajàc na odsiecz, czyli wiedeƒska przygoda . . . . . . . . . . . . 28Ma∏e tournées chóru m´skiego „Echo” Biertu∏towy z Radlina . . 30Chór „Seraf”z wizytà w czeskiej Pradze . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32X Mi´dzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Opava 2011 . . 32

ByÊmy nie zapomnieliMecenas Êlàskich chórzystów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34…Macht Frei . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37

Dokumenty i materia∏yGórnicze orkiestry d´te (do 1992 roku) – cz. VIII . . . . . . . . . . . 41

Na pó∏ce z ksià˝kamiO organach i chórach Diecezji Katowickiej KoÊcio∏a

Ewangelicko-Augsburskiego w RP . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42Zach´camy do lektury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43

– dwumiesi´cznik Zarzàdu G∏ównego Âlàskiego Zwiàzku Chó-rów i Orkiestr z siedzibà w Katowicach. Zwiàzek nasz jest spad-kobiercà Zwiàzku Âlàskich Kó∏ Âpiewaczych za∏o˝onego w1910 roku. Pismo zacz´∏o si´ ukazywaç w roku 1920. Nr 4-5

(396-397) 2011 przygotowa∏ do druku redaktor prowadzàcy – Andrzej Wójcik oraz RajmundHanke, ks. prof. Antoni Reginek, Krzysztof K. Kaganiec. Redakcja techniczna – Grzegorz Swo-boda. Korekta: Jadwiga Mandera-Wojtynek. Adres redakcji: 40-035 Katowice, ul. Plebiscyto-wa 17/4, tel./faks 32259-90-39 e-mail: [email protected]. Druk: Us∏ugi Poligraficzno-Reklamowe „Pozytyw”.

Wszystkie materia∏y zamieszczone w „Âpiewaku Âlàskim” oraz dodatku nutowym „Âlàskie Zeszyty Nutowe” pozyskiwane sà od Autorów na warunkach honorowych. Materia∏y do publikacji przyjmowane sà wy∏àcznie w formie korespondencji elektronicznej ([email protected]) lub pocztà (dyskietka z tekstem, zdj´ciami i wydruk).

Numer 4-5 (396-397) 2011 wydano dzi´ki Êrodkom otrzymanym z funduszy Samorzàdu Województwa Âlàskiego

i Urz´dów Miast Katowice, Chorzów i Piekary Âlàskie

Za kogo nasmajà?

To zale˝y od nas. Znamy przys∏o-wie: tak nas piszà jak nas widzà. Al-bo s∏yszà.

Oto pani K. wys∏a∏a do redakcjipisma „Rider’s Digest” wymyÊlonyprzez siebie, lub zas∏yszany gdzieÊdowcip „Na próbie orkiestry ko-Êcielnej na Górnym Âlàsku”. Pismogo wraz z b∏´dami ortograficznymiwydrukowa∏o, pani K. zainkasowa∏a50 z∏, ktoÊ przeczyta∏ i si´ poÊmia∏.Wszystko w porzàdku, mo˝na po-wiedzieç, choç smutno.

Smutno, bo mi´dzy innymi zasprawà tego rodzaju niewymyÊlnych˝artów s∏ownych utrwalany bywai rozpowszechniany w Warszawie,Gdaƒsku, czy Bia∏ymstoku niezbytprzyjemny wizerunek Âlàska i Âlà-zaków. Dowodzi tego s∏ynna, wielceniefortunna wypowiedê znanegoi wa˝nego polityka oraz „sponta-niczna” reakcja na nià – choç pew-noÊci nie ma, czy wyra˝ane tu i tam„oburzenie” by∏o prawdziwe, czyte˝ zaprogramowane.

To dobrze, ˝e lubimy si´ Êmiaç.Nie wolno jednak przy tym nikogooÊmieszaç, a tym bardziej poni˝aç.Powiedzmy zatem jasno, ˝e rozpo-wszechnianie niewybrednych, nibyto Êmiesznych „dowcipów” uznaçtrzeba za przejaw schamienia, któreogarnia coraz rozleglejsze sfery ˝y-cia, poczucia humoru nie wy∏àcza-jàc.

ORGANIZACJA POZARZÑDOWAWSPÓ¸FINANSOWANA

PRZEZ SAMORZÑD MIASTA

KATOWICE

Page 3: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 3

Przy okazji warto przypomnieç, ˝eproblem zachwaszczania polszczy-zny obcymi nalecia∏oÊciami ma d∏u-gà histori´. O ile jednak nie budzizastrze˝eƒ o˝ywcze wzbogacanie j´-zyka nowymi poj´ciami, o tyle za-st´powanie w∏asnych s∏ów obcyminajpierw Êmiech budzi, który pokrótkim zastanowieniu ust´puje i ro-bi si´… smutno. Tym bardziej smut-no, im bardziej ochocze opowiada-nie dowcipów w stylu pani K. (50z∏.sztuka) zaprzecza zdrowemu roz-sàdkowi naszych pradziadków, któ-rzy ju˝ na po-czàtku XX wie-ku rozumieli to,czego niektórzypo stu latachzrozumieç niemogà, ˝e mamymianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝enadaje si´ on dodowcipnego uj-mowania myÊli.

DziÊ, w pierw-szym dniu listo-pada, nie sà temyÊli szczegól-nie weso∏e. Bochoç pogoda∏adna i dzieƒwyjàtkowy, Êwià-teczny, w grun-cie rzeczy rado-sny – to przecie˝zwiàzany jest z powszechnym u nasobyczajem odwiedzania grobów bli-skich zmar∏ych. ˚alu, ˝e ich mi´dzynami nie ma, nie da si´ ukryç. Coprawda ich k∏opoty ziemskie si´skoƒczy∏y, zmartwienia i troski roz-maite majà za sobà i teraz ˝yjàgdzieÊ, po drugiej stronie, byç mo˝einaczej, màdrzej, lepiej, ale…

Na jesiennà melancholi´ najlepszajest… retrospekcja – spojrzenie zasiebie, próba podsumowania tego cow ostatnim czasie zosta∏o zrobione.I tu niespodzianka: nie by∏o tegowcale ma∏o. Nawet pobie˝ne przej-rzenie zawartoÊci tego numeru„Âpiewaka Âlàskiego” daje o tym ja-kieÊ poj´cie. Niekompletne, ale jed-nak. Widaç w tym ogromny wysi∏ek,determinacj´, si∏´ woli i wol´ pracy.Podejmowa∏y si´ jej wykonaniachóry i orkiestry, zarzàdy tych ze-spo∏ów, prezesi i zarzàdy okr´gów,wreszcie Zarzàd G∏ówny ÂlàskiegoZwiàzku Chórów i Orkiestr. W nimnajwi´ksze ci´˝ary i trudy przyjà∏ na

siebie prezes Roman Warzecha,wspierany w codziennej, niekiedyma∏o efektownej zabiegliwoÊciprzez szefowà biura, Eleonor´ S∏ad-kowskà, czasami – w zale˝noÊci odpotrzeb – tak˝e przez kilka innychosób.

Bez tego osobistego wk∏adu nieby∏oby festiwalu pieÊni maryjnej„Magnificat”, ani tym bardziej fe-stynu, który pod has∏em „Tradycja –Pami´ç – Nadzieja” w setnà roczni-c´ pierwszego Zjazdu chórów zor-ganizowanych w Zwiàzku Âlàskich

Kó∏ Âpiewaczych odby∏ si´ ósmegopaêdziernika w amfiteatrze na Zado-lu. Co z tego, ˝e pogoda nie dopisa-∏a i w po∏owie trzeba by∏o imprez´przerwaç. Najwa˝niejsze, ˝eÊmy si´spotkali, pograli i poÊpiewali, pa-mi´tajàc o tych, którzy wyst´powaliprzed nami w tym miejscu jak˝e wy-mownie symbolicznym.

Niewàtpliwie wiele zachodu wy-maga∏o przygotowanie PrezentacjiChórów i Orkiestr w GórnoÊlàskimParku Etnograficznym-Skansenie.W tym roku po raz pierwszy odby∏ysi´ w nowym terminie. Szcz´Êliwiewybrana zosta∏a na ten cel wrzeÊnio-wa niedziela. Niestety, nikomu nieby∏o do Êmiechu gdy okaza∏o si´, ˝ejeden ze zg∏oszonych zespo∏ówÊpiewaczych bez usprawiedliwieniaani jakiejkolwiek informacji po pro-stu nie przyby∏ na miejsce akcji.Smutno si´ zrobi∏o. O innych kom-plikacjach spowodowanych czyjàÊniefrasobliwoÊcià nawet nie wartowspominaç.

– Czego nie wziàç do r´ki, wszyst-ko jest dziurawe – móg∏by prezesWarzecha jak echo powtórzyç w tejsytuacji s∏owa Âwi´tkowej z powie-Êci Janoscha „Cholonek czyli dobryPan Bóg z gliny”. Ale nie zrobi∏ te-go. W zamian zabra∏ si´ do liczenia.Liczy pieniàdze, których ciàgle zama∏o; na sponsorów nie ma co li-czyç, urz´dnicy do spraw kultury te˝z chudà kasà nie bardzo kwapià si´do finansowania w pe∏nym wymia-rze naszych pomys∏ów, do tegosk∏adki cz∏onkowskie niewysokie,

n ie regu la rn iewp∏ywajà…

– Z niczegonie ma nic! –przypomina si´inna sentencjaÂwi´tkowej.

– A u nas z ni-czego zawszejest coÊ! Trzebatylko mieç po-mys∏, potem po-staraç si´ o Êrod-ki na jego reali-zacj´, nast´pnied o p r o w a d z i çspraw´ do fina∏ui do rozliczeniao t r z y m a n y c hfunduszy…

Marszczà si´czo∏a zwiàzko-wych dzia∏aczy,

ale ich myÊli na szcz´Êcie nie s∏y-chaç. Tymczasem, niemal z dnia nadzieƒ, sposoby rozliczania dotacjikomplikujà si´ coraz bardziej: trwaw najlepsze radosna twórczoÊç re-prezentantów podejrzliwego i pazer-nego paƒstwa. Âl´czy wi´c prezesWarzecha nad plikami formularzy,dopasowuje kwoty zwiàzkowegowk∏adu w∏asnego, bilansuje je z su-mà dotacji, uzasadnia, do∏àczaoÊwiadczenia, rachunki… Liczy,przepisuje, liczy, konsultuje, znówliczy, czas biegnie, energia si´ wy-czerpuje, jutro od poczàtku… Ch´t-nych i przygotowanych do takiegozaj´cia w szeÊciotysi´cznym Zwiàz-ku nie znajduje.

SzeÊç pieczàtek i podpisów naprostej umowie-zleceniu to ju˝ nor-ma umo˝liwiajàca wyp∏acenie ko-muÊ na przyk∏ad 300 z∏otych brutto.Potrzebne sà trzy kopie takiej umo-wy, podpisanej przez zamawiajàce-go (starosta, prezydent miasta, bur-mistrz), cz∏onka zarzàdu, radc´6

Page 4: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

4 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

prawnego, skarbnika, inspektora,g∏ównego specjalist´ i – oczywiÊcie– zainteresowanà osob´, czyli takzwanego wykonawc´. Do tego spo-rzàdziç trzeba kilka kopii „Zg∏osze-nia do ubezpieczenia zdrowotnego”,tyle samo egzemplarzy oÊwiadczeƒ„p∏atnika sk∏adek i osoby wyreje-strowywanej z ubezpieczeƒ”…

Og∏upieç od tego mo˝na, efektównie widaç… Ale robota, twórcza ro-bota trwa.

I co, smutno si´ zrobi∏o?No to skoƒczmy ju˝ z tym. A po-

niewa˝ z powodu „dowcipu” od sa-mego poczàtku jakoÊ ten smutek nasnie opuszcza, to – skoro ju˝ ksià˝kaJanoscha le˝y otwarta na biurku –mo˝e w niej pocieszenie znajdzie-my?

„A w ogóle nie nale˝y tyle my-Êleç, bo cz∏owiek mo˝e od tego zwa-riowaç – myÊla∏a Âwi´tkowa. Odczego wariujà ci wszyscy poeci, ro-mansopisarze i wy˝si urz´dnicy? Zadu˝o rozumu majà w g∏owie”.

Otó˝ to w∏aÊnie: nie wiadomo zakogo nas majà, zwyk∏ych, choç nieoboj´tnych obywateli. Mo˝e by∏obylepiej ˝eby tego rozumu mniejw g∏owach mieli?

Acha, zapomnielibyÊmy:„W kawiarni Kochmanna jest co

wieczór zabawa. Muzykujà tam cosi´ zowie, zawsze najnowsze szla-giery. Albo na przyk∏ad taki PaulLincke!

Lincke […] jest niez∏y. Pasuje doka˝dej okolicznoÊci. Raz nawet napogrzebie kapela górnicza zagra∏ataki ∏adny numer Linckego, ponie-wa˝ akurat to wyçwiczy∏a i potrafi∏adobrze zagraç, i nikt nie mia∏ o topretensji. Przeciwnie! Krewni zmar-∏ego wyrazili si´ do dyrygenta, ˝emóg∏by jeszcze coÊ takiego zagraç.JeÊli coÊ jest dobrze zagrane, jest napewno ∏adne. […] To jest dopieromuzyka! To jest rytm! Z tego nawetwykszta∏ceni majà coÊ, a nawet ka˝-dy inny cz∏owiek. He, niech mi znaj-dà drugiego takiego muzyka jakLincke!”*

I co, lepiej?No to do roboty: pieczàtka, pod-

pis, pieczàtka, kopia razy szeÊç,podsumowaç, podkreÊliç, przedziu-rawiç, przepisaç…

Ufff, za kogo oni nas majà?!———————

* Janosch, Cholonek czyli dobry PanBóg z gliny. Z j´zyka niemieckiego prze∏o-˝y∏ Leon Bielas. Kraków 2011, s. 30–31.

6

O tym, ˝e fina∏ X Festiwalu PieÊniMaryjnej „Magnificat” by∏ imprezàudanà nie trzeba nikogo przekony-waç. Raczej nale˝y podkreÊliç wy-soki poziom przygotowania chórów,które przedtem zosta∏y do niego za-kwalifikowane w eliminacjach lo-kalnych.

Bardzo dobry Êpiew chórówuczestniczàcych w finale cieszy∏wykonawców b´dàcych zarazems∏uchaczami (szkoda, ˝e raczej niebyli nimi „ludzie z miasta” – jest tob∏àd, który trzeba naprawiç; osta-tecznie mo˝na przecie˝ zaprosiç ro-dziny, przyjació∏, znajomych, niech-by pos∏uchali jak Êpiewamy!) orazjurorów. Ich werdykt zdaje si´ nie-których uczestników zaskoczy∏: a˝trzy zespo∏y mieszane zas∏u˝y∏y so-bie na brawa za zaj´cie w swojej ka-tegorii pierwszego miejsca!

Swojà drogà s∏ychaç tu i tam g∏o-sy, ˝e warto by si´ zastanowiç nadzmianà regulaminu: „No bo jeÊliw danej kategorii wyst´puje tylkojeden zespó∏, to wobec braku konku-rencji nieuchronnie zajmuje onpierwsze miejsce” – pada argumen-tacja. Przed nast´pnà edycjà festiwa-lu problem ten z pewnoÊcià zostanierozwiàzany.

Okaza∏o si´, ˝e tegoroczny Fina∏wywo∏a∏… burz´ prasowà. Nie jakàÊ

gwa∏townà burz´, z gradobiciem,wichurà i pot´˝nymi wy∏adowania-mi, ale jednak…

Odchodzàcy na emerytur´ patronfestiwalu i wspierajàcy nasz Zwià-zek w wielu przedsi´wzi´ciach ks.abp metropolita katowicki dr Da-mian Zimoƒ wypowiedzia∏ przedkilkunastu laty znamiennà myÊl, cy-towanà w podpisie pod jednà z foto-grafii w „Dzienniku Zachodnim”(Êroda, 2 listopada 2011):

„WolnoÊç prasy jest czynnikiem,który mo˝e sprzyjaç tworzeniu spo-∏eczeƒstwa obywatelskiego. Dzisiajproblemem jednak nie jest brak wol-noÊci w Êrodkach przekazu, leczbrak odpowiedzialnoÊci za przeka-zywane treÊci”.

W∏aÊnie dlatego musieliÊmy zare-agowaç. Z powodu nieodpowie-dzialnego – naszym zdaniem – in-formowania czytelników o przebie-gu i wynikach tegorocznego Fina∏u.

Niemal wszystko co odnosi si´ doX Festiwalu PieÊni Maryjnej „Ma-gnificat” oraz jego póêniejszych re-perkusji znajdà Paƒstwo w publiko-wanych poni˝ej dokumentach.

Ca∏oÊç ilustrujemy serwisem zdj´-ciowym, wi´c lektura tekstów niepowinna byç pozbawiona emocji.Pozytywnych emocji!

andwoj

Cieszy∏ bardzo dobry Êpiewchórów…

Âlàski Chór Górniczy Polonia-Harmonia z Piekar imponowa∏ nie tylkopi´knem strojów

Page 5: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 5

Chór Kameralny Modus Vivendi wyÊpiewuje sobieGrand Prix

Jak zwykle przesympatyczni – chór Bel Canto z Ryb-nika

Nie tylko oryginalne stroje chóru Basilica Cantansz Cz´stochowy zwróci∏y na siebie uwag´

Pi´knie w finale festiwalu Magnificat spisa∏ si´ chórkameralny Camerton z ¸azisk Górnych

Jurorzy przy pracy. Nie mieli ∏atwego zadania.Wszystkie zdj´cia: Karol Spa∏ek

Przedstawiciele nagrodzonych i wyró˝nionych chórówtu˝ po og∏oszeniu werdyktu jury

Page 6: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

6 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Pan Marek TwarógRedaktor Naczelny „Dziennika Zachodniego”Media Centrum,ul. Baczyƒskiego 25a41-203 Sosnowiec

Szanowny Panie Redaktorze!Lektura poniedzia∏kowego (19

wrzeÊnia 2011) wydania „DziennikaZachodniego” zmusza nas do reflek-sji i zaj´cia stanowiska w smutnejkwestii braku dziennikarskiej rzetel-noÊci. Nie usprawiedliwia jej po-Êpiech, nie uzasadnia spowodowanykomercjà upadek rzemios∏a i dzienni-karskiej etyki. Rozumiemy, ˝e nieca∏a wina le˝y po stronie dziennika-rzy. Trudno jednak takie zjawiska ak-ceptowaç. Dlatego zabieramy g∏osw sprawie, której negatywnym przy-k∏adem jest zamieszczona na stroniedziewiàtej gazety informacja Ma∏go-rzaty W´giel pt. „Jubileuszowy fe-stiwal”.

Krótki ten tekst o finale dziesiàtegoFestiwalu PieÊni Maryjnej „Magnifi-cat” w Piekarach Âlàskich (sobota,17 wrzeÊnia 2011) zamiast ucieszyç,zmartwi∏ uczestników i organizato-rów przedsi´wzi´cia, w którymuczestniczy∏o kilkadziesiàt chórów(fina∏ poprzedzi∏y eliminacje Êrodo-wiskowe w Pszowie, TarnowskichGórach i Gliwicach, zaÊ spoÊródczternastu zakwalifikowanych,w piekarskim finale zaprezentowa∏osi´ trzynaÊcie zespo∏ów – oko∏o sze-Êciuset wykonawców!).

Artystyczny poziom wykonawczychórów, które dostàpi∏y zaszczytuuczestniczenia w finale festiwalu by∏niezwykle wysoki. Ich liczba i jakoÊçsà pi´knym Êwiadectwem ˝ywotno-Êci ruchu Êpiewaczego na Âlàsku. Fe-stiwal dowiód∏ te˝ atrakcyjnoÊci ru-chu, który anga˝uje znakomicieprzygotowanych chórmistrzów i nie-ma∏à grup´ m∏odych, ambitnychamatorów Êpiewu.

Tego jednak autorka informacji niezauwa˝y∏a.

Nie dowiedzia∏a si´ te˝, ˝e na naj-wy˝sze wyró˝nienie, Grand PrixX Festiwalu PieÊni Maryjnej „Ma-gnificat” oraz puchar MetropolityÂlàskiego, ks. abp. dr. D. Zimonia za-s∏u˝y∏ sobie Chór Kameralny To-warzystwa Âpiewaczego „ModusVivendi” z Katowic, wyst´pujàcy

pod kierunkiem Anny Szawiƒskiej.Nie poda∏a do wiadomoÊci, ˝e obokpi´knie prezentujàcego si´ pod dy-rekcjà Iwony Melson ÂlàskiegoChóru Górniczego „Polonia-Har-monia” z Piekar Âlàskich (pucharMarsza∏ka Województwa Âlàskiego,Adama Matusiewicza) na równo-rz´dne pierwsze nagrody w opiniiwysoce kompetentnych jurorów(prof. Józef Âwider, ks. prof. AntoniReginek, dyrektor artystycznyÂZChiO Krzysztof K. Kaganiec)w kategorii chórów mieszanych za-s∏u˝y∏ sobie tak˝e Êpiewajàcy podkierunkiem W∏odzimierza Kraw-czyƒskiego Chór Mieszany „Basili-ca Cantans” z Cz´stochowy (pucharprezesa ZG Âlàskiego Zwiàzku Chó-rów i Orkiestr, Romana Warzechy)oraz Chór mieszany im. J. S∏owac-kiego z Radlina prowadzony przezAgnieszk´ Patalong (puchar prezy-denta Miasta Piekary Âlàskie, Stani-s∏awa Korfantego).

Szkoda, ˝e w informacji nie znala-z∏o si´ miejsce podkreÊlajàce sukcesodniesiony po raz kolejny przez M∏o-dzie˝owy Chór „Bel Canto” z Ryb-nika, który pod kierunkiem LidiiMarszolik wyÊpiewa∏ pierwszà na-grod´ w kategorii chórów m∏odzie˝o-wych (puchar prezesa okr´gu wodzi-s∏awskiego ÂZChiO, Krystiana Dziu-by) oraz zaj´cie pierwszego miejscaw kategorii chórów szkó∏ muzycz-nych przez Chór Paƒstwowej Szko-∏y Muzycznej I i II stopnia im. Lu-domira Ró˝yckiego w Gliwicach,który do sukcesu doprowadzi∏a Jo-anna Pudlik. Czytelnicy „DziennikaZachodniego” powinni byli si´ do-wiedzieç równie˝ o tym, ˝e w kate-gorii chórów kameralnych pierwszemiejsce po pi´knie pod kierunkiemEwy Kaczmarczyk wykonanymprogramie przypad∏o w udziale Chó-rowi „Camerton” z ¸azisk Gór-nych (puchar Marsza∏ka Wojewódz-twa Âlàskiego, Adama Matusiewi-cza).

Wprowadzanie czytelników w b∏àdprzez podawanie informacji niepe∏-nych i nie sprawdzonych jest prakty-kà nagannà.

Nie po raz pierwszy ofiarà brakurzetelnoÊci i kompetencji stajà si´ lu-dzie zas∏ugujàcy na najwy˝szy sza-cunek. Czujà si´ lekcewa˝eni i majàpo temu podstawy, z podobnà bo-

wiem sytuacjà mieli do czynieniaw ubieg∏ym roku, gdy „Dziennik Za-chodni” informowa∏ o pielgrzymceÊlàskich muzyków i Êpiewaków doPiekarskiej Pani oraz koncercie lau-reatów IX Festiwalu „Magnificat”w taki sposób, jakby tylko jeden ze-spó∏ by∏ uczestnikiem wydarzenia za-s∏ugujàcym na wzmiank´.

Wielka szkoda, ˝e wskutek dzien-nikarskiej niefrasobliwoÊci dochodzido utraty wiarygodnoÊci mediów,w tym mi´dzy innymi tak poczytnejgazety, jak „Dziennik Zachodni”!

Âpiewacy i muzycy zrzeszeniw Âlàskim Zwiàzku Chórów i Or-kiestr czytajà redagowane przez Panapismo z wielkim zainteresowaniem;mo˝liwe, ˝e powodem tego jest przy-wiàzanie do tytu∏u i przyzwyczajeniewykszta∏cone w czasach, gdy„Dziennik” nie tylko informowa∏o wa˝nych i mniej istotnych, lecz in-teresujàcych wydarzeniach bie˝à-cych, ale te˝ poÊwi´ca∏ wiele miejscakulturze, traktujàc jà z nale˝ytà po-wagà. NiedoÊcignionym wzorem pu-blicystyki poÊwi´conej muzyce po-zostanà teksty og∏aszane przed wielulaty przez znakomitego dziennikarzai znawc´ problematyki muzycznej,red. J.M. Micha∏owskiego.

Chyba nie trzeba przypominaç, ˝ew tamtych – przecie˝ nie najlepszychczasach – ∏amy „Dziennika” otwarteby∏y dla Muzyki. Dzi´ki temu czytel-nicy gazety dowiadywali si´ o pracykompozytorów, o wyst´pach wybit-nych artystów, cotygodniowych kon-certach Filharmonii Âlàskiej i WO-SPR-u (dzisiaj Narodowa OrkiestraSymfoniczna Polskiego Radia i Tele-wizji), o premierach Opery Âlàskiej,o pracy i osiàgni´ciach licznych naÂlàsku amatorskich chórów i or-kiestr, skupionych od 1910 rokuw powo∏anym wówczas do istnieniaZwiàzku Âlàskich Kó∏ Âpiewaczych.Mogli porównywaç w∏asne odczuciaz opiniami fachowych recenzentówitd.

Te teksty mia∏y ogromnà wartoÊçpoznawczà. Dla historyka sà nieoce-nionym Êwiadectwem bogactwa kul-tury i ˝ycia muzycznego w regionie.

DziÊ – owszem, pojawia si´ cza-sem jakaÊ gazetowa wzmianka. I onacieszy, gdy pojawia si´ – jak rak nabezrybiu – i mówi coÊ o kulturzez wy˝szej pó∏ki albo o obecnoÊci

List otwarty do redakcji „Dziennika Zachodniego”

Page 7: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 7

w niej szerokiej reprezentacji Êlàskie-go spo∏eczeƒstwa. Ale jaka jest war-toÊç takiej informacji? Jakà i czyjàprawd´ o muzycznej kulturze Âlàskaprzekazuje czytelnikowi? Jakie war-toÊci kulturowe propaguje mi´dzy in-nymi Pana gazeta – jednostronniei arbitralnie promujàca wydarzeniaoraz ludzi ze sfery subkultury, nieja-ko na marginesie, niezwykleoszcz´dnie i nie do koƒca zgodniez prawdà przedstawiajàc to, co w kul-turze jest wartoÊcià, na której mi´dzyinnymi opiera si´ to˝samoÊç regionu.

Pytaƒ i wàtpliwoÊci jest wiele.Mo˝na by na przyk∏ad, wracajàc donieodleg∏ej przesz∏oÊci zapytaç, jak tomo˝liwe, ˝e w ubieg∏ym roku Êlàskiemedia nie zauwa˝y∏y stulecia Êlàskie-go zwiàzku Êpiewaków i muzyków,uczczonego obchodami w BiblioteceÂlàskiej i wielkim koncertem galo-wym w Centrum Kultury im. Krysty-ny Bochenek w Katowicach?

Odpowie Pan: – Nie wszystkie tepytania do mnie. A poza tym gazetamusi si´ liczyç z oczekiwaniami czy-telników i musi na siebie zarabiaç…

Jednak problem jest szerszy. Zosta∏wywo∏any nierzetelnà notatkà.

O tym, ˝e gazeta musi si´ liczyçz oczekiwaniami czytelników jeste-Êmy w stu procentach przekonani.Zgadzamy si´ z tym argumentem.Tylko prosimy uwzgl´dniç, ˝e czy-telnikami „Dziennika Zachodniego”jest nie tylko heavy metalowa m∏o-dzie˝, ale i nasze niema∏e, z wieku,przekonaƒ i ˝yciowych doÊwiadczeƒnieco odmienne Êrodowisko.

JeÊli zaÊ chodzi o informacj´ Ma∏-gorzaty W´giel pt. „Jubileuszowy fe-stiwal” oczekujemy przeprosin orazsprostowania (uzupe∏nienia) uwzgl´d-niajàcego dane z za∏àczonego proto-ko∏u fina∏owych przes∏uchaƒ X Festi-walu PieÊni Maryjnej „Magnificat”.

CzeÊç PieÊni i Muzyce!

W imieniu Êpiewaków i muzykówzrzeszonych w Âlàskim ZwiàzkuChórów i Orkiestr

Andrzej Wójcik – sekretarz ZG SZChiO

Roman Warzecha – prezes ZG SZChiO

Katowice, 20 wrzeÊnia 2011 roku

Za∏àcznik: protokó∏ fina∏owych prze-s∏uchaƒ X Festiwalu PieÊni Maryjnej„Magnificat”

Katowice, 17.09.2011 roku

PROTOKÓ¸ Z FINA¸U X FESTIWALU PIEÂNI MARYJNEJ „MAGNIFICAT-2011”

Po przes∏uchaniach eliminacyjnych,które odby∏y si´; 14 maja 2011 r. w ko-Êciele NMP Wspomo˝enie Wiernychw Gliwicach-SoÊnicy, 21 maja 2011 r.Bazylice NNMP w Pszowie i 11 czerw-ca 2011 r. w koÊciele NMP Uzdrowie-nie Chorych w Tarnowskich Górach,jury zakwalifikowa∏o do fina∏u w Pie-karach Âlàskich 14 chórów.

Dnia 17 wrzeÊnia 2011 r. w KoÊcieleKalwaryjskim Zmartwychwstania Paƒ-skiego na Wzgórzu Kalwaryjskimw Piekarach Âlàskich odby∏y si´ prze-s∏uchania fina∏owe X Festiwalu PieÊniMaryjnej „Magnificat-2011”, pod Ho-norowym Patronatem Metropolity Gór-noÊlàskiego ks. abp. Damiana Zimoniai Prezydenta Miasta Piekary ÂlàskieStanis∏awa Korfantego.

Jury pracowa∏o w sk∏adzie: prof. Jó-zef Âwider, ks. prof. dr hab. Antoni Re-ginek, Dyrektor Artystyczny ZGÂZChiO Krzysztof Karol Kaganiec, se-kretarzem jury by∏a Eleonora S∏adkow-ska. PodkreÊlono ˝e poziom artystycz-ny wszystkich zespo∏ów by∏ niezwyklewysoki, po wnikliwej dyskusji postano-wiono przyznaç:

GRAND PRIX

Chórowi Kameralnemu Towarzy-stwa Âpiewaczego „Modus Vivendi”z Katowic-Piotrowic, dyr. Anna Sza-wiƒska (Puchar Metropolity GórnoÊlà-skiego ks. abp. dra Damiana Zimonia)

W kategorii Chórów Mieszanych

I miejsce ex aequo:

Chór mieszany „Basilica cantans”z Cz´stochowy, dyr. W∏odzimierzKrawczyƒski (Puchar Prezesa ZG Âlà-skiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr Ro-mana Warzechy),

Âlàski Chór Górniczy „Polonia-Harmonia” z Piekar Âl., dyr. IwonaMelson (Puchar Marsza∏ka Wojewódz-twa Âlàskiego Adama Matusiewicza),

Chór mieszany im. J. S∏owackiegoz Radlina, dyr. Agnieszka Patalong(Puchar Prezydenta Miasta Piekary Âl.Stanis∏awa Korfantego)

II miejsce

Chór mieszany „Seraf” z Rybnika,dyr. Aleksandra Orzechowska-Nie-dziela (Puchar Prezydenta Miasta Pie-kary Âl. Stanis∏awa Korfantego)

Wyró˝nienia:Chór mieszany „Kolejarz” z Tar-

nowskich Gór (dyr. Izabela Lysik-Ró-˝aƒska)

Chór mieszany „Lutnia” z Chorzo-wa, dyr. ¸ukasz Szmigiel

W kategorii Chórów M∏odzie˝owych

I miejsce

M∏odzie˝owy Chór „Bel Canto”z Rybnika, dyr. Lidia Marszolik-Bla-zel (Puchar Prezesa Okr´gu Wodzi-s∏awskiego ÂZChiO Krystiana Dziuby)

W kategorii ChórówSzkó∏ Muzycznych

I miejsce

Chór Paƒstwowej Szko∏y Muzycz-nej st. I i II z Gliwic, dyr. Joanna Pu-dlik (Puchar Prezesa Okr´gu Tarnogór-skiego ÂZChiO Grzegorza Pitasa)

W kategorii Chórów Kameralnych

I miejsce

Chór Kameralny „Camerton”z ¸azisk Górnych, dyr. Ewa Kacz-marczyk (Puchar Marsza∏ka Woje-wództwa Âlàskiego Adama Matusiewi-cza)

Puchary wr´cza∏ w imieniu Prezy-denta Miasta Piekary Âlàskie – I Za-st´pca Prezydenta Miasta Piekary Âlà-skie Janusz Pasternak oraz jurorzyi prezes ZG ÂZChiO.

Jury Festiwalu i Zarzàd G∏ówny Âlà-skiego Zwiàzku Chórów i Orkiestrw Katowicach dzi´kujà wszystkim ze-spo∏om uczestniczàcym w tegorocznejX edycji Festiwalu za przygotowanierepertuarowo bardzo dobrych utworóworaz Samorzàdowi Województwa Âlà-skiego – Urzàd Marsza∏kowski, Urz´-dom Miast: Piekary Âlàskie, Wodzi-s∏aw Âlàski, Pszów, Radlin, Gliwice,Tarnowskie Góry, Parafiom; NMPz Piekar Âlàskich, NNMP z Pszowa,NMP Wspomo˝enie Wiernych z Gli-wic SoÊnicy, NMP Uzdrowienie Cho-rych z Tarnowskich Gór oraz Okr´gomÂZChiO w Wodzis∏awiu, Gliwicachi Tarnowskich Górach, za wspó∏organi-zacj´.

Z pozdrowieniem CzeÊç PieÊni i Muzyce!

Do wiadomoÊci:Metropolita GórnoÊlàski, Urzàd Mar-sza∏kowski, Urzàd Miasta Piekary Âlà-skie, Urz´dy Miast wspó∏organizujà-cych, Okr´gi ÂZChiO, zespo∏y uczest-niczàce w festiwalu, „Âpiewak Âlàski”,Dziennik Zachodni

Sekretarz festiwaluJury festiwalu:

podpisy nieczytelne

Page 8: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Pan Marek Twarógredaktor naczelny „Dziennika Zachodniego”Media Centrum,ul. Baczyƒskiego 25a41-203 Sosnowiec

Szanowny Panie Redaktorze,

zgoda: w liÊcie do Pana, datowa-nym 20 wrzeÊnia br., u˝yliÊmy moc-nych s∏ów. Mo˝e nawet zbyt moc-nych. UczyniliÊmy tak nie dla styli-stycznego efektu, lecz by daç wyrazodczuciom, jakie w naszym Êrodo-wisku wywo∏ujà nierzetelnie – na-szym zdaniem – zredagowane infor-macje prasowe.

W odpowiedzi, za którà dzi´kuje-my, zacytowa∏ Pan nasze „mocnes∏owa” i uzna∏ je „za nieuczciwe”.

Mo˝na i tak. My jednak, szanujàcPana opini´, pozostajemy przy swo-im zdaniu.

Koƒcowa proÊba „o dopowiedze-nie, które informacje sà nieprawdzi-we i wymagajà sprostowania” zdajesi´ dowodziç, ˝e nie porówna∏ PantreÊci kwestionowanej relacji pt.„Jubileuszowy festiwal” z za∏àczo-nym do naszego listu Protoko∏emz X Festiwalu PieÊni Maryjnej „Ma-gnificat”.

Spe∏niajàc proÊb´ Pana Redaktorainformujemy, i˝ nierzetelnoÊç robo-ty dziennikarskiej autorki wspo-mnianej relacji polega∏a na tym, ˝ezapewne:

1. Uzna∏a za wiarygodne to, czegodowiedzia∏a si´ o przebiegu imprezyi jej wynikach „z drugiej r´ki”.

2. Nie sprawdzi∏a uzyskanych

wiadomoÊci u êród∏a – tzn. u juro-rów, czy te˝ organizatorów.

3. Stwierdziwszy, ˝e „Najlepszyokaza∏ si´ Âlàski Chór Górniczy„Polonia-Harmonia” z Piekar Âl.,pod dyrekcjà Iwony Melson” min´∏asi´ z prawdà, poniewa˝:

a) najlepszym okaza∏ si´ Chór Ka-meralny Towarzystwa Âpiewaczego„Modus Vivendi” z Katowic, któryotrzyma∏ „Grand Prix” festiwalu;

b) pierwsze miejsca uzyska∏o kil-ka zespo∏ów – ka˝dy w swojej kate-gorii (chóry kameralne, m∏odzie˝o-we, dzieci´ce), zaÊ Âlàski Chór Gór-niczy „Polonia-Harmonia” w kate-gorii chórów mieszanych zajà∏pierwsze miejsce ex aequo z chóra-mi „Basilica Cantans” z Cz´stocho-wy i imienia „S∏owackiego” z Radli-na.

8 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Sosnowiec, 23 wrzeÊnia 2011

Sz.P. Roman WarzechaPrezes Âlàskiego Zwiàzku Chórów i OrkiestrSz.P. Andrzej WójcikSekretarz Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr

Szanowni Panowie,z uwagà zapozna∏em si´ z Panów listem. Zdanie po

zdaniu próbowa∏em doszukaç si´ dowodów owego„upadku rzemios∏a dziennikarskiego i dziennikarskiejetyki”, owej „niefrasobliwoÊci dziennikarskiej” tudzie˝„braku rzetelnoÊci i kompetencji”. Nie znalaz∏em. U˝y-wanie przez Panów tak mocnych s∏ów tylko dla styli-stycznego efektu, uwa˝am za nieuczciwe. Odnosz´ si´z wielkim szacunkiem dla ruchu Êpiewaczego, zw∏asz-cza ruchu Êpiewaczego w naszym regionie, bo wiem, jakwa˝ny jest on dla historii i to˝samoÊci naszej ziemi. Za-równo reprezentowany przez Panów Zwiàzek, jak i ty-tu∏, którym kieruj´, sà wa˝nymi filarami regionalnejÊwiadomoÊci. Tym bardziej dziwi´ si´, ˝e Panowie wy-lali ca∏y ˝al na media – które rzekomo w ogóle nie za-uwa˝ajà Waszej dzia∏alnoÊci – w∏aÊnie na „Dziennik Za-chodni”. I to przy okazji informacji, która – jak rozu-miem Panów list – nie zawiera∏a nieprawd. W ka˝dymrazie nie wykazali Panowie jasno, gdzie te nieprawdy sà.

Pozwol´ sobie zauwa˝yç, ˝e fakt, i˝ nie napisaliÊmyszeroko o ka˝dym chórze, dyrygencie, kierowniku mu-

zycznym czy o historii ka˝dego zespo∏u, nie jest dowo-dem na nieprawd´ i „praktyk´ nagannà”.

OczywiÊcie zdaj´ sobie spraw´, ˝e media si´ zmienia-jà i „w tamtych – przecie˝ nie najlepszych czasach – ∏a-my „Dziennika” otwarte by∏y dla Muzyki”. Prawdà jest,˝e dziÊ mniej miejsca w DZ poÊwi´ca si´ ruchowi Êpie-waczemu. Rozumiem, ˝e powody takiego stanu rzeczysà Panom doskonale znane, bo w jednym z ostatnichakapitów listu czytam, ˝e „o tym, ˝e gazeta musi liczyçsi´ z oczekiwaniami czytelników jesteÊmy w stu procen-tach przekonani.” Nic wi´cej zatem nie musz´ tutaj do-dawaç. Oprócz jednego: nie ma na rynku gazet popular-nych – w województwie Êlàskim ju˝ na pewno nie ma –innego tytu∏u, który tak cz´sto (na ogó∏ w lokalnych ty-godnikach) prezentuje lokalne chóry i zespo∏y muzycz-ne. I wcale nie sà to zespo∏y „heavy metalowej m∏odzie-˝y”. Doskonale zdaj´ sobie bowiem spraw´, ˝e „czytel-nikami „Dziennika Zachodniego” jest (...) nasze, niema-∏e (...) Êrodowisko”, jak to Panowie uj´li.

Mam po cichu nadziej´, ˝e Panowie jednak zauwa˝a-jà ten fakt.

W odpowiedzi na ostatni akapit Panów listu, uprzej-mie prosz´ o dopowiedzenie, które informacje sà nie-prawdziwe i wymagajà sprostowania. B´d´ czeka∏ naodpowiedê.

Z powa˝aniemMarek Twaróg

– redaktor naczelny„Dziennika Zachodniego”

Odpowiedê Redaktora Naczelnego „Dziennika Zachodniego” na list otwarty

Odpowiedê Zarzàdu G∏ównego ÂZChiOna odpowiedê Redaktora Naczelnego „DZ” na list otwarty

Page 9: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 9

To nale˝a∏o podaç do wiado-moÊci publicznej i nie by∏obyproblemu.

Sprawa ma jednak ciàg dalszy,równie przykry dla ÊrodowiskaÊpiewaczego:

Oto, równie˝ w „Dzienniku Za-chodnim”, dnia 22 wrzeÊnia br.,opublikowany zosta∏ tekst pt.„¸aziska grupa wokalna Camer-ton triumfowa∏a w sobot´ na Fe-stiwalu PieÊni Maryjnej „Magni-ficat 2011”. Czego dowiedzielisi´ czytelnicy? Tego mianowicie,˝e: „…Najlepszy okaza∏ si´ […]Camerton”.

„Camerton” rzeczywiÊcie jestdoskona∏ym zespo∏em; w swojejkategorii zajà∏ pierwsze miejsce.Wy˝ej jednak ocenionym okaza∏si´ wspomniany ju˝ kameralnychór „Modus Vivendi” – zdo-bywca „Gran Prix”!

Nie sàdzimy, by zamieszczenieinformacji zgodnych ze stanemfaktycznym rozsadza∏o skromneramy tekstów poÊwi´conych na-szej imprezie. JesteÊmy te˝ prze-konani, ˝e autorzy relacji przyodrobinie wyobraêni i niewielkimtrudzie w∏asnym nie musielibynara˝aç siebie i swojej redakcjina niepotrzebne ˝ale i t∏umacze-nia.

W nadziei, ˝e wàtpliwoÊci zo-sta∏y wyjaÊnione, pozwalamy so-bie zaprosiç „Dziennik Zachod-ni” na Festyn Zespo∏ów Âlàskie-go Zwiàzku Chórów i Orkiestrpod has∏em „Tradycja-Pami´ç-Nadzieja”, który z okazji stuleciaPierwszego Zjazdu Chórów zrze-szonych w naszym Zwiàzku dlaupami´tnienia 90. rocznicy IIIPowstania Âlàskiego odb´dzie si´w sobot´, 8 paêdziernika w Amfi-teatrze na Zadolu. Spodziewamysi´ – nie liczàc publicznoÊci –oko∏o 2 tysi´cy uczestników.Szczegó∏owy program na za∏à-czonej ulotce.

CzeÊç PieÊni i Muzyce!

Z wyrazami szacunku w imieniu Êpiewaków i muzyków zrzeszonych w Âlàskim Zwiàzku Chórów i Orkiestr

(podpisy)

Katowice, 4 paêdziernika 2011 r.

Mia∏ byç Festyn co si´ zowie…I by∏!A ˝e nie wszystko wysz∏o tak, jak zamierzano – trudno.– Z przyczyn niezale˝nych od organizatorów odwo∏uje si´ ciàg dalszy

naszego spotkania…Podobnej treÊci komunikat by∏ nieuniknionà konsekwencjà paskudnej

pogody, jaka akurat 8 paêdziernika, oko∏o godziny 14.00 doprowadzi∏a doszybkiego zakoƒczenia imprezy.

Niektóre zespo∏y zdo∏a∏y jednak wystàpiç.Zagra∏a Orkiestra D´ta „Katowice”, którà dyrygowa∏ Stefan ¸ebek. Jak

to robi∏ nie bardzo wiadomo, bo co chwil´ odwraca∏ g∏ow´, by spojrzeç naurodziwe ma˝oretki z Domu Kultury „Ligota” albo na zgrabne szczudlar-ki rozdajàce przyby∏ym ulotki Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr. Wy-Êpiewa∏y swoje programy chóry okr´gu tarnogórskiego, rybnickiego(z Miejskà Orkiestrà D´tà „Rybnik”) i chorzowsko-Êwi´toch∏owickiego…Pokaza∏ co potrafi chór m´ski „Hejna∏” z Piotrowic i reprezentujàcy rów-nie˝ te dzielnic´ Katowic chór kameralny „Fermata”…

Potem…Potem Zgodnym chórem bracia, niemal bohaterskiego wyczynu doko-

na∏ chór m´ski „Echo” Biertu∏towy, któremu wraz z zespo∏em OrkiestryGórniczej KWK „Marcel” w Radlinie przysz∏o w ostatniej fazie walkiz ˝ywio∏em broniç Êpiewaczego honoru.

Zacz´∏o si´ pi´knie – uroczyÊcie, podnioÊle i wzruszajàco – Mszà Âwi´-tà w panewnickiej bazylice. Celebransem by∏ nasz kapelan, ks. prof. drhab. Antoni Reginek, pi´knie Êpiewa∏ chór archikatedralny, pochyla∏y si´w czasie podniesienia liczne sztandary.

Nic nie zapowiada∏o póêniejszego obrotu sprawy. Nawet w czasie prze-marszu na miejsce akcji nikt nie myÊla∏ o niedogodnoÊciach pogodowych.Nastrój panowa∏ radosny.

To co, ˝e by∏o zimno, od czasu do czasu pada∏ deszcz: spotkaliÊmy si´przecie˝, by Êpiewem i muzykowaniem nawiàzaç do setnej rocznicypierwszego na Zadolu zjazdu chórów zrzeszonych w Zwiàzku ÂlàskichKó∏ Âpiewaczych, uczciç pami´ç 90 rocznicy III powstania Êlàskiego i za-Êpiewaç w koƒcu wraz z ca∏à podzielonà na sektory widownià trzyg∏oso-we kanony – Szukajmy przyjació∏, Viva la musica, Jak to mi∏o wieczórbywa…

Momentem niezwykle mi∏ym by∏o przekazanie Zwiàzkowi zabytkowejfotografii nieistniejàcego ju˝ chóru „Lutnia” z Ligoty. Wykonano jàw 1912 roku. Widoczna na niej grupa m∏odych paƒ i panów czyni niesa-mowite wra˝enie, podobnie jak i osoby, które zza p∏otu przyglàdajà si´czynnoÊci fotografowania. Wydaje si´, jakby to, co na zdj´ciu widaç dzia-∏o si´ tu i teraz. Dopiero po chwili wraca ÊwiadomoÊç tego, ˝e oglàdamyrzeczywistoÊç, która trwa∏a chwil´, ale zdarzy∏a si´ prawie sto lat temu…Dzi´kujemy ofiarodawcom za ten dar dla nas bezcenny!

Z kronikarskiego obowiàzku godzi si´ przypomnieç, ˝e organizatoremFestynu by∏ Zarzàd G∏ówny Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr wspie-rany przez Miejskie Domy Kultury: „Bogucice-Zawodzie”, „Ligota”, „Po-∏udnie” i „Szopienice-Giszowiec”. Projekt obj´ty by∏ mecenatem Samo-rzàdu Województwa Âlàskiego, Regionalnego OÊrodka Kultury w Katowi-cach oraz Urz´du Miasta Katowice.

Krótkà t´ relacj´ dope∏niajà zdj´cia, teksty i reprodukcje. Pozwolà oneujrzeç Zadole sprzed stu lat i to samo miejsce obecnie. Proponuj´ coÊw rodzaju podró˝y w czasie i w przestrzeni. Nie b´dzie trzeba przy tym ru-szaç si´ z fotela. Wystarczy zag∏´biç si´ w lektur´, przyjrzeç zdj´ciom i re-produkcjom, potem zamknàç oczy, oddaç si´ nastrojowi chwili…

Szcz´Êliwej drogi!andwoj

Page 10: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

10 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

(„Polak”, sobota, 7 paêdziernika1911 roku)

W niedziel´ dnia 8 paêdziernikazje˝d˝ajà si´ dru˝yny Êpiewackie doZadola przy Ligocie pod Katowica-mi, aby tam wystàpiç do popisóww Êpiewaniu pieÊni naszych. Bardzoto pi´kna sprawa i donios∏a, bo ÊpiewpieÊni naszych odgrywa, albo przy-najmniej powinien odgrywaç donio-s∏à rol´ w ˝yciu naszem. Pi´kny do-bry Êpiew pieÊni naszych wzbudzabowiem szlachetne uczucia: uspoka-ja umys∏, odÊwie˝a go, daje pewiennastrój szcz´Êcia i zadowolenia, dajeochot´ do ˝ycia, o˝ywia poczuciepi´kna w cz∏owieku i niejako podno-si ducha wy˝ej.

Âpiew jest tak stary, jak cz∏owiekna ziemi. Ju˝ w zamierzch∏ej staro-˝ytnoÊci, kilka tysi´cy lat przed na-mi, opowiadano sobie cuda o mocyi pot´dze pieÊni. Tak np. opowiadanoo muzyku i Êpiewaku Orfeuszu, ˝eby∏ synem bogów, a ˝e umia∏ takcudnie graç i Êpiewaç, ˝e swà pieÊniànajdziksze zwierz´ta ob∏askawia∏,kamienie i drzewa porusza∏, a gdymu ˝ona umar∏a wskutek ukàszenia˝mii, to wstàpi∏ w podziemia umar-∏ych i pieÊnià Êmierç pokona∏ i ˝on´odzyska∏. – Oznacza to wszystko, ˝ew ogóle pieÊni przypisywano wielkàpot´g´ od najdawniejszych czasów,i nie mylono si´, bo pieʃ w ˝yciucz∏owieka jest czynnikiem nader po-t´˝nym i donios∏ym.

Najwi´kszy wp∏yw wywieraç jed-nak mo˝e na cz∏owieka tylko pieʃrodzima, swojska, ojczysta. ˚e takiÊpiew swojski, idàcy ze serca do ser-ca, jest nader wa˝nym czynnikiemdla cz∏owieka, uznali to nawet do-wódcy wojsk pruskich we wojnieniemiecko-francuskiej, którzy, abyzagrzaç polskich ˝o∏nierzy do m´-stwa i do ostatecznych wysi∏ków, ka-zali graç polskie melodye narodowe.

Ale dziÊ Prusacy Êpiew nasz pol-ski przeÊladujà. Dzisiaj Êpiew polskize szko∏y zupe∏nie wyrzucono; dzie-ci nasze, chocia˝ najm∏odsze, muszàÊpiewaç w szkole Êpiew niemiecki.Dawniej w szko∏ach uczono pewnàiloÊç pieÊni polskich i przez to danodziatwie zach´t´ do dalszego ucze-nia si´ pieÊni. To te˝ dawniej Êpie-wano o wiele wi´cej u nas, ni˝ dzi-

siaj. Âpiewali m∏odzi, Êpiewali sta-rzy, a Êpiewali przy ka˝dej sposob-noÊci, Êpiewali w domach, osobliwiew ciàgu d∏ugich wieczorów zimo-wych, Êpiewali przy pracy, przy za-bawach i uroczystoÊciach rodzin-nych. – Dzisiaj Êpiewa si´ niestetymniej. Ucisk wszystkiego co polskiei ci´˝kie czasy nie dawajà pohopudo Êpiewania. A oprócz tego, ponie-wa˝ w szko∏ach polskiego Êpiewunie uczà, ludnoÊç nasza mniej umieÊpiewaç. Jednak˝e pieÊni jako takienie utraci∏y swego donios∏ego zna-czenia, i staraç si´ powinniÊmy, byÊpiewanie pieÊni naszych ojczystychna nowo si´ o˝ywi∏o mi´dzy ludemnaszym. Szko∏a nie uczy Êpiewupolskiego, zmieni∏y si´ stosunki naniekorzyÊç pieÊni naszej, wi´c mysi´ musimy przystosowaç do zmie-nionych stosunków i czyniç samiwszystkie potrzebne zabiegi, ˝ebypieʃ naszà, ten skarb drogocennywieków przesz∏ych, który nam zo-stawili przodkowie nasi, nie tylkonie zmarnia∏a, ale zajaÊnia∏a nowymblaskiem ku po˝ytkowi kultury na-szej, na uszlachetnianie ducha na-szego, na uczynienie znoÊniejszemtwardego naszego ˝ycia.

A wi´c wszyscy powinniÊmy mieçprzedewszystkiem zrozumienie po-trzeby pieÊni polskiej, t´ pieʃ naszàpowinniÊmy kochaç i jej znajomoÊçpopieraç i rozszerzaç. Rodzice po-winni uczyç swe dzieci polskich pie-Êni nabo˝nych i Êwieckich, a gdy

dzieci podrosnà, powinni je posy∏açdo Towarzystw Êpiewackich, gdzietakowe istniejà, a gdzie ich niema, toposy∏aç m∏odzie˝ do jakichbàdê in-nych dobrych Towarzystw polskich,bo niemal we wszystkich Towarzy-stwach polskich Êpiewa si´ tak˝eró˝ne pieÊni nasze; w Towarzy-stwach potrzeba Êpiewaç nie zawszejedne i tesame pieÊni, ale wcià˝ inne,aby si´ m∏odsi przyuczali a pi´knepieÊni nie sz∏y w zapomnienie; To-warzystwa Êpiewackie powinny nietylko Êpiew na g∏osy piel´gnowaç,ale uczyç tak˝e ró˝nych pi´knychpieÊni ludowych, jednog∏osowych.

Towarzystwa nasze ÊpiewackiepowinniÊmy wszyscy z wielkà ˝ycz-liwoÊcià zawsze popieraç, nie znie-ch´caç si´ do nich, nie odstr´czaç ni-kogo od nich, ale ile mo˝noÊci za-ch´caç do nich m∏odzie˝.

W niedziel´ jest Zjazd Kó∏ Êpie-wackich w Zadolu, otó˝ ka˝dy, o ilema czas i sposobnoÊç, powinien po-dà˝yç w niedziel´ na ten Zjazd doZadola, aby jak najliczniejszà obec-noÊcià tak m´˝czyzn jak niewiast do-daç tym dru˝ynom Êpiewackim otu-chy i zach´ty do dalszej wytrwa∏oÊciw pi´knem i zacnem przedsi´wzi´-ciu. Dajmy wyraz uznania szlachet-nym i po˝ytecznym usi∏owaniem!Poka˝my, ˝e mamy zrozumienie dlapi´knej pieÊni naszej i zjedêmy si´do Zadola jak najliczniej ze wszyst-kich stron!

CzeÊç pieÊni!

Z powodu zjazdu Kó∏ Âpiewackich

(„Polak”, czwartek, 12 paêdziernika 1911 roku)

Pierwszy Zjazd „Zwiàzku Kó∏Âpiewackich” odby∏ si´ w niedziel´8 paêdziernika w Zadolu przy Ligo-cie pod Katowicami. Wprawdzie ju˝dawniej by∏ Zjazd podobny w Zado-lu, ale by∏ to Zjazd luênych Towa-rzystw naszych Êpiewackich, niepo-∏àczonych w Zwiàzek. W ostatniàniedziel´ by∏ pierwszy Zjazd Kó∏Âpiewackich, po∏àczonych w Zwià-zek. Zjazd uda∏ si´ wyÊmienicie. Po-goda sprzyja∏a wybornie, a luduprzyby∏o razem z Ko∏ami Êpiewac-

kiemi oko∏o 6 tysi´cy. Jak programzapowiada∏, odby∏o si´ o godzinie11 nabo˝eƒstwo w koÊciele OO.Franciszkanów w sàsiednim Panew-niku na intency´ naszych Towa-rzystw Êpiewackich.

– Po po∏udniu krótko po godz. 3,po odÊpiewaniu przez ogó∏ kilkuzwrotek pieÊni „Znasz ty t´ ziemi´”,wstàpi∏ na mównic´ wiceprezesZwiàzku, Wiel. ks. kapelan Po-Êpiech, i donoÊnym a wymownymg∏osem wita∏ serdecznie wszystkichi dzi´kowa∏ za tak liczne przybyciena to Êwi´to pieÊni ojczystej; zach´-ca∏ goràco do piel´gnowania tegocennego skarbu, jakim jest nasza

Ze Zjazdu Kó∏ Âpiewackich

Page 11: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 11

pi´kna pieʃ polska; zach´ca∏ Êpie-waków do m´skiego wytrwaniaw mnogich przeciwnoÊciach, któreich spotykajà ze strony przeciwni-ków. Pi´knà t´ mow´ zakoƒczy∏ ha-s∏em „CzeÊç pieÊni!”

– Dalej wed∏ug programu wyst´-powa∏y poszczególne Ko∏a Êpiewac-kie lub te˝ zbiorowo wszystkie ra-zem do popisów. Mi´dzy poszcze-gólnymi wyst´pami przygrywa∏aweso∏o dobra kapela p. Stiebitzaz Bytomia, a przy zbiorowych wy-st´pach towarzyszy∏a Êpiewowi.

– Popisy wszystkie uda∏y si´ bar-dzo dobrze. Zdawa∏o si´, ˝e wyst´pyby∏y co jeden to ∏adniejszy. Je˝eli si´zwa˝y, ˝e to sà wszystko Êpiewacynie zawodowi, ale amatorzy, którzy

zwykle po codziennych ci´˝kich pra-cach schodzà si´, nieraz w odleg∏ychi niewykwintnych lokalach, dla çwi-czenia i piel´gnowania drogiej namwszystkim pieÊni ojczystej, to wobectych popisów podziwiaç trzeba po-Êwi´cenie Êpiewaków, ich wytrwa-∏oÊç, sprawnoÊç ich i zdolnoÊci bàdêco bàdê wielkie. RzeczywiÊcie czeÊçtakim Êpiewakom! CzeÊç m∏odzie˝y,która zape∏nia Towarzystwa Êpie-wackie! Nic te˝ dziwnego, ˝e s∏ucha-cze ze zapa∏em oklaskiwali poszcze-gólne popisy, i pewnie wszyscy bar-dzo zadowoleni do domu wrócili.Niejednemu mo˝e otwar∏y si´ oczyna to, co to jest pieʃ polska. A pa-mi´taç wszyscy powinni, ˝e to by∏ytylko próbki z wielkiego morza pie-

Êni polskiej. Naród polski ma nie-przebrany skarb w pieÊni ojczystej.Ten skarb powinniÊmy wszyscy po-znawaç, czerpaç z niego obficiei rozszerzaç go wÊród naszego spo∏e-czeƒstwa. Taka te˝ by∏a myÊl preze-sa Zwiàzku pana M. Wolskiegoz Bytomia, który na zakoƒczenieZjazdu dzi´kowa∏ wszystkim i pi´k-nemi s∏owy usilnie zach´ca∏ do pie-l´gnowania i rozszerzania pieÊni pol-skiej, abyÊmy doczekali tego czasu,gdy ta pieʃ b´dzie brzmieç w ka˝dejwsi i w ka˝dym domu na ca∏ym Gór-nym Âlàsku.

– Zjazd zakoƒczono, mimo obfite-go programu, o godz. 51/2.

– Jeszcze raz: CzeÊç Êpiewakom!CzeÊç pieÊni ojczystej!

DAMIAN ZIMO¡ARCYBISKUP METROPOLITA

KATOWICKI

SzanownyPan Roman Warzecha Prezes ZarzàduÂlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr

Ojcowie Soboru Watykaƒskiego II w Konstytucjio Liturgii Âwi´tej, w rozdziale poÊwi´conym muzycesakralnej nauczajà: „Tradycja muzyczna ca∏ego Ko-Êcio∏a stanowi skarbiec nieocenionej wartoÊci, wybi-jajàcy si´ ponad inne sztuki, przede wszystkim przezto, ˝e Êpiew koÊcielny zwiàzany ze s∏owami jest nie-odzownà oraz integralnà cz´Êcià uroczystej liturgii.Âpiewowi koÊcielnemu nie szcz´dzili pochwa∏ PismoÊwi´te, Ojcowie KoÊcio∏a i papie˝e, którzy w naszychczasach, poczàwszy od Êw. Piusa X, bardzo jasnookreÊlili s∏u˝ebnà funkcj´ muzyki w liturgii. Tote˝muzyka koÊcielna tym Êwi´tsza, im ÊciÊlej zwià˝e si´z czynnoÊcià liturgicznà, ju˝ to serdeczniej wyra˝ajàcmodlitw´, ju˝ te˝ przyczyniajàc si´ do jednomyÊlno-Êci, ju˝ wreszcie nadajàc uroczysty charakter obrz´-dom Êwi´tym”. (KL 112)

Z okazji 100-lecia I Zlotu Zorganizowanego Spo-∏ecznego Ruchu Muzycznego na Âlàsku przesy∏amwszystkim uczestnikom uroczystej Eucharystii ser-deczne pozdrowienia i gratulacje.

˚ycz´, na kanwie s∏ów Ojców Soboru, abyÊcie Paƒ-stwo wielkodusznie przyj´li to nauczanie, które otwie-ra tak wiele nowych horyzontów, pozostajàcych wcià˝aktualnymi co do roli muzyki sakralnej w Êwi´tej li-turgii. Niech muzyka w liturgii wcià˝ zachwyca, nie-sie, uskrzydla, aby jak najwi´cej ludzi przez jej pi´k-no trafi∏o w ramiona Mi∏osiernego Ojca.

Wszystkim z serca b∏ogos∏awi´ i zapewniam o jed-noÊci w modlitwie.

+ Damian ZimoƒKatowice, 8.10.2011 r.

List abp. Zimonia do uczestników Zjazdu

Page 12: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

12 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Festyn na Zadolu w obiektywach Miros∏awa Dancha iFestyn na Zadolu w obiektywach Miros∏awa Dancha i

8 Sztandary Êlàskich chórów w panewnickiej bazylice4 Msz´ Êwi´tà z okazji Zjazdu celebrowa∏ i homili´wyg∏osi∏ ks. prof. dr hab. Antoni Reginek

Podczas Mszy Âwi´tej pi´knie Êpiewa∏ chór archikate-dralny z Katowic pod dyrekcjà K.K. Kagaƒca

Panewnickà bazylik´ wype∏nili Êlàscy Êpiewacy i muzy-cy z Zarzàdem G∏ównym Zwiàzku na czele

Znaki rozpoznawcze idàcych na Zadole zespo∏ów. Mimo ch∏odu i przelotnego deszczu wcale nie by∏o smutno

Page 13: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 13

Tomasza KawkiTomasza Kawki

Na czele pochodu Orkiestra D´ta Katowice i jej kapel-mistrz

Biuro informacyjne i stoiskoz wydawnictwami

Szczudlarki rozdajaceulotki Zwiàzku

Rozpoczynamy nasz festyn. Gra Orkiestra D´ta Kato-wice

Przed wyst´pem Êpiewacy w górniczych mundurach –chór m´ski Hejna∏ z Katowic

Jak tu graç gdy obok taakie dziewczynyNa zadolskiej estradzie zespo∏y Okr´gu Rybnickiego

Page 14: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

14 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Co to znaczy Êpiewaç hymn? Jakajest definicja hymnu religijnego? Od-powiedê znajdziemy w pismach Êw.Augustyna, wielkiego Doktora Ko-Êcio∏a, który wyjaÊni∏, ˝e chodzi tuo Êpiew z pochwa∏à Boga i doda∏, ˝eaby zaistnia∏ hymn religijny muszàbyç zawsze te trzy decydujàce ele-menty: charakter pochwalny, odnie-sienie do Boga i Êpiew. DziÊ takimw∏aÊnie Êpiewem hymnów pochwal-nych chcemy wielbiç Boga za wspa-nia∏e dokonania Âlàskich Kó∏ Âpie-waczych. Dok∏adnie po stu latachpróbujemy odtworzyç, czy mo˝e le-piej, na nowo upami´tniç, I Zlot Âlà-skich Chórów na Zadolu.

Z dokumentacji historycznej jasnowynika, ˝e zespo∏y Êpiewacze na Âlà-sku dzia∏a∏y ju˝ od dawna. Z pewno-Êcià ich ekspansja by∏a zwiàzanaz promieniowaniem ruchu cecyliaƒ-skiego, idàcego z Ratyzbony w dru-giej po∏owie XIX w. AktywnoÊç ze-spo∏ów zaznacza∏a si´ g∏ównie w nur-cie muzyki koÊcielnej. Poczàtkowochóry, kó∏ka, czy towarzystwa Êpie-wacze dzia∏a∏y cz´sto samodzielnie,z inicjatywy w∏asnej i tak˝e na swóju˝ytek. To jednak musia∏o wywo∏y-waç niedosyt. Zrodzi∏a si´ myÊl, bybudowaç wspólnot´, wi´kszà wspól-not´ organizacji Êpiewaczej, by skon-solidowaç wysi∏ki celem umacnianiaw spo∏ecznoÊci Êlàskiej ducha patrio-tycznego i religijnego. Wszystkieograniczenia czy przeszkody jeszczebardziej uwra˝liwia∏y Êpiewaków nazachowanie ojczystego dziedzictwa.Stàd zainicjowanie Zwiàzku Âpiewa-czego i niezwyk∏y entuzjazm zlotówÊlàskich chórów na Zadolu.

Opisy dziejów Êlàskiego ruchuÊpiewaczego wskazujà, ˝e Zadolecieszy∏o si´ wielkim powodzeniem,przyciàga∏o t∏umy ludzi, bo radoÊçswojà mogli na tym miejscu wyarty-ku∏owaç po swojemu, w prosty spo-sób, Êpiewem polskim, j´zykiem, doktórego byli przywiàzani od kolebki.Mo˝na powiedzieç, ˝e Zadole sta∏osi´ dobitnym Êwiadectwem poczucianarodowego. UÊwiadamiamy sobie

dzisiaj, ˝e przecie˝ nie by∏o wówczasPolski na mapie Europy, ale j´zykpolski i ojczyêniane tradycje by∏ypiel´gnowane, zw∏aszcza w zespo-∏ach Êpiewaczych i manifestowanew takich zlotach, jak dzisiejszy.

Patrzymy dziÊ na pi´kne sztandarynaszych chórów i orkiestr. Podziwia-my je piel´gnowane, szanowane jakrelikwie! Dlaczego? Bo sztandar chó-ru stanowi zawsze widomy znakutrwalanego narodowego dziedzic-twa, czytelne Êwiadectwo ˝ywotnoÊcikonkretnego zespo∏u, ale tak˝e ca∏egospo∏ecznego ruchu muzycznego.

W tradycji Êpiewaczej tamtego cza-su, zaznacza∏ si´ nie tylko nurt patrio-tyczny, ojczyêniany, chodzi∏o tu jesz-cze o coÊ wi´cej, o coÊ niewyra˝alne-go, pi´knego, o nieprzemijajàce war-toÊci ducha. Nosimy przecie˝ w sercut´sknot´ za trwa∏ym pi´knem i Êpiewutrzymany w takim duchu by∏ czynni-kiem podtrzymujàcym pragnienianadprzyrodzone, wieczne. Bardziej,czy mniej Êwiadomie, ten Êpiew by∏te˝ drogà do èród∏a Pi´kna. Stàd roz-poczynanie zlotów Êpiewaczych takjak dziÊ, celebracjà Mszy Âwi´tejw tutejszym koÊciele? bazylice pa-newnickiej. Stàd jak˝e cz´ste inicjo-wanie uroczystoÊci jubileuszowych,wa˝nych rocznic, Êpiewaczych mani-festacji od wyÊpiewanej modlitwy, odwyÊpiewanej pi´knie liturgii, od reli-gijnego hymnu. To wyraêne Êwiadec-two si∏y moralnej i religijnej Êlàskie-go ruchu Êpiewaczego.

Czy nasi chórzyÊci nie mogà usta-wiaç siebie, wcià˝ na nowo, w rolitwórcy psalmu, który wyra˝a∏ w obli-czu Boga swojà dyspozycyjnoÊç:„B´d´ Ci Êpiewa∏ psalm wobec anio-∏ów”? (Ps 138,1). Ile razy jest w nasta w∏aÊnie decydujàca motywacja:„Chc´ Êpiewaç Bogu memu, póki b´-d´ istnia∏” (Ps 146,2). Talent, mu-zyczna, Êpiewacza predyspozycja,staje si´ wówczas zadaniem, pos∏an-nictwem.

Uwa˝a si´ dziÊ powszechnie, ˝e ciludzie którzy w tamtych czasach po-wstawania zrzeszeƒ Êpiewaczych byli

przyjmowani do chórów stanowiliniewàtpliwie elit´ danej spo∏ecznoÊci,o wysokim etosie ˝ycia. Czy w dobieobecnej nie stanowi to wezwania dokontynuacji tak szlachetnego dzie∏a?!Starajmy si´ w dzia∏alnoÊci naszychzespo∏ów Êpiewaczych, a tak˝e w ˝y-ciu osobistym, iÊç za wskazaniemBo˝ym, dziÊ zw∏aszcza za polece-niem budowania jednoÊci i wspólnotyrodziny Êpiewaczej i orkiestrowej.

Pan Jezus w swoim testamencie du-chowym wypowiedzianym podczasMowy Arcykap∏aƒskiej w wieczerni-ku wyra˝a∏ pragnienie, aby Jegouczniowie, Jego wyznawcy byli jed-noÊcià, promieniowali tà jednoÊcià naotoczenie, by Êwiat uwierzy∏. Wype∏-nienie tej misji, wype∏nienie woli Bo-˝ej pozostanie zawsze êród∏em b∏ogo-s∏awieƒstwa.

Takà jednoÊç buduje si´ mozolnie,poprzez wzajemny szacunek i wielkà˝yczliwoÊç. Przenoszàc wznios∏e ha-s∏o budowania jednoÊci na grunt czy-sto praktyczny, warto przyjrzeç si´naszym postawom. Budowaniem jed-noÊci Êpiewaczej b´dzie uczestnictwowe wspólnych projektach ÂZChiO,ale nie tyle z powodu odgórnych dy-rektyw, co raczej z wewn´trznej po-trzeby serca – chcemy byç razem i ty-le! Bo w takiej wspólnocie ∏atwiej re-alizuje si´ podobne idea∏y, manifestu-je podobne dà˝enia. BudowaniemjednoÊci jest tak˝e udzia∏ w jubile-uszach zaprzyjaênionych zespo∏ów,co zwykle ma miejsce w naszej Êlà-skiej tradycji. Budowaniem jednoÊcisà zawsze wspólne prezentacje, aletak˝e wzajemne s∏uchanie si´ zespo-∏ów podczas osobnych koncertów,czasem równie˝ uczciwe, szczereuznanie artystycznej wy˝szoÊci na-wet zaprzyjaênionego chóru, podczasrywalizacji konkursowej.

Radujmy si´! Niech dzisiejszeÊpiewacze Êwi´to pozytywnie pro-mieniuje na dalszà dzia∏alnoÊçÂZChiO i przyczynia si´ do jednoÊcispo∏ecznego ruchu muzycznego naÂlàsku. Niech umacnia naszà wi´êz KoÊcio∏em i pomna˝a dobro w na-szym otoczeniu! „Przystàpmy dziÊprzed oblicze Pana z uwielbieniem,radoÊnie Êpiewajmy Mu hymny!” (Ps95, 2).

Ks. Antoni Reginek

„Âpiewajcie Królowi naszemu”Homilia wyg∏oszona na Mszy Âwi´tej w bazylice panewnickiej,

w ramach Zjazdu ÂZChiO na Zadolu – 8 paêdziernika 2011 rokuÂpiewajcie Królowi naszemu, Êpiewajcie,gdy˝ Bóg jest Królem ca∏ej ziemi,Jemu hymn zaÊpiewajcie

(s∏owa psalmu 47)

Page 15: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 15

Do obrony dosz∏o w sobot´, 8wrzeÊnia 2011 roku, podczas ZjazduChórów i Orkiestr na Zadolu podKatowicami. Zjazd pod has∏em„Tradycja-Pami´ç-Nadzieja” odby-wa∏ si´ z okazji 100-lecia I ZjazduChórów i Orkiestr zrzeszonychw Zwiàzku Âlàskich Kó∏ Âpiewa-czych oraz dla upami´tnienia 90.tejrocznicy III Powstania Âlàskiego.Rozpoczà∏ si´ o godzinie 10.00mszà Êwi´tà w intencji ruchu Êpie-waczo-muzycznego w BazyliceFranciszkaƒskiej w Panewnikach.Koncertowà cz´Êç Zjazdu, po prze-marszu ulicami Panewnik ze sztan-darami rozpocz´to o 11.30 na miej-scu akcji, czyli w Amfiteatrze na Za-dolu.

W zorganizowanym przez ZarzàdG∏ówny Âlàskiego Zwiàzku Chórówi Orkiestr „Wielkim Festynie” mia∏owystàpiç oko∏o pi´çdziesiàt zespo-∏ów Êpiewaczych i muzycznych.Mia∏o, poniewa˝ ulewa jaka prze-sz∏a oko∏o 14.00 (deszcz, grad, bar-dzo silne i zimne podmuchy wiatru)nad amfiteatrem zniweczy∏a mozol-nà prac´ organizatorów Zjazdu, któ-ry i tak pokaza∏ si∏´ naszego ruchuÊpiewaczo-muzycznego. ˚eby nienara˝aç jego uczestników na utrat´zdrowia trzeba go by∏o przerwaç.By∏a to decyzja dramatyczna, z pew-noÊcià bolesna.

Âpiewaczego honoru, a tak˝e ho-noru Okr´gu Wodzis∏awskiegoÂZChiO dzielnie i z wielkim powo-dzeniem – mimo bardzo ju˝ nie-sprzyjajàcych warunków – wspólniez zespo∏em Orkiestry GórniczejKWK „Marcel” w Radlinie broni∏Chór M´ski „ECHO”– Biertu∏towyz Radlina. Zespó∏ ten – wyst´pujàcjako ostatni przed wymuszonym za-

koƒczeniem imprezy – podbi∏ sercazzi´bni´tych, przemoczonych alewiernych s∏uchaczy. Chór wykona∏pieÊni w wi´kszoÊci powszechnieznane, które w mig podchwycili s∏u-chacze (czytaj: zebrani w Amfite-atrze Êpiewacy Êlàskich chórów).Us∏yszeli i nawet nucili rozgrzaniÊpiewem biertu∏towskich druhównast´pujàce utwory: Zgodnym chó-rem bracia, Has∏o ( zaÊpiewane a ca-pella), Kochany Âlàsk, Wieniec Âlà-ski, Wiàzanka pieÊni Âlàskich, HejSoko∏y oraz To Êpiewa Echo radliƒ-ski chór – W. Kolorza (z orkiestràgórniczà).

– Oh! Jak by to pi´knie brzmia∏ogdyby amfiteatr zape∏niony by∏ takjak przed tà „niepotrzebnà” ulewà!

Có˝, z si∏ami natury nawet najwy-trwalszym, zaprawionym w Êpiewa-czych bojach Êlàskim chórzystomtrudno konkurowaç. Honor wszakzosta∏ obroniony. Jest te˝ nadzieja,˝e nast´pne nasze zjazdy odbywaçsi´ b´dà przy lepszej pogodzie.Choçby takiej, jaka by∏a sto lat temu,podczas pierwszego Zjazdu Chórówi Orkiestr zrzeszonych w ZwiàzkuÂlàskich Kó∏ Âpiewaczych.

Krystian Dziuba– prezes Okr´gu Wodzis∏awskiego

ÂZChiO

Radliƒskie „Echo” broni∏o honoru Okr´guWodzis∏awskiego ÂZChiO

To jak, gramy i Êpiewamy dalej... Foto: K. DZIUBA

Choç zimno i mokro Chór M´ski Echo Biertu∏towy dzielnie trwa∏ na poste-runku i broni∏ Êpiewaczego honoru. Foto: K. DZIUBA

Page 16: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Katowice, dnia 8.10.2011 r.

MdyK/D/275/10/11

Szanowny Pan PrezesÂlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr w KatowicachRoman Warzecha

List gratulacyjny

Jubileusz jest niezwyk∏ym Êwi´tem i wydarzeniem, jest okazjà do dokonania oceny dotychczasowych osià-gni´ç oraz wyznaczania nowych celów, zadaƒ, sk∏ania do refleksji, wspomnieƒ, przemyÊleƒ...

Z okazji Jubileuszu 100-lecia I Zjazdu Chórów Âlàskiego Zwiàzku Kó∏ Âpiewaczych w Amfiteatrze – ParkZadole w imieniu wszystkich pracowników Miejskiego Domu Kultury „Ligota” oraz w∏asnym sk∏adam ser-deczne ˝yczenia, gratulacje i wyrazy uznania, ˝ycz´ dalszych 100 lat...

Zarzàdowi G∏ównemu Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr oraz wszystkim pracownikom, muzykom, chó-rzystom z okazji Jubileuszu 100-lecia Zjazdu Chórów Âlàskiego Zwiàzku Kó∏ Âpiewaczych w amfiteatrzew Parku Zadole w Katowicach ˝ycz´ dalszych sukcesów zawodowych, szerokich perspektyw rozwoju, wytrwa-∏oÊci w realizacji zamierzeƒ oraz du˝o radoÊci i wszelkiej pomyÊlnoÊci w ˝yciu osobistym.

Z wyrazami szacunku

Dyrektor Miejskiego Domu Kultury „LIGOTA”mgr Joanna Baƒczyk

16 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Szanowny DruhRajmund HankePrezes Honorowy Zarzàdu G∏ównegoÂlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr

W tym wyjàtkowym dniu obchodu stulecia pierwszego zjazdu chórów zrzeszonych w Zwiàzku Âlàskich Kó∏Âpiewaczych, my – Êpiewacy i muzycy – zgromadzeni w dniu 8 paêdziernika 2011 roku na Zadolu pod Kato-wicami, kierujemy z tego historycznego miejsca do Szanownego Druha nasze Êpiewaczo-muzyczne pozdrowie-nia. Pragniemy przy tej okazji zapewniç o goràcych uczuciach przyjaêni i szacunku, a tak˝e ˝alu; rozumiejàcbowiem powody nieobecnoÊci Druha Prezesa na dzisiejszym Festynie, nie jest nam ∏atwo pogodziç si´ z wido-kiem tego jednego, pustego dziÊ miejsca na widowni Amfiteatru. DomyÊlamy si´, ˝e duchowo Druh jest wÊródnas. Tak, jak fizycznie wtedy – w roku 2009 – gdy razem obchodziliÊmy stulecie Êpiewaczego zjazdu, niezrze-szonych jeszcze chórów, zgromadzonych w tym miejscu przez Leona Ponieckiego.

Uczestniczàc w wielkim wydarzeniu, jakim jest dzisiejszy zjazd zespo∏ów Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Or-kiestr, odbywajàcy si´ pod has∏em „PAMI¢å-TRADYCJA-NADZIEJA”, upami´tniamy tak˝e 90. rocznic´trzeciego powstania Êlàskiego.

Wierzymy, ˝e echo naszego tu Êpiewania i grania dociera do Twojego domu w Chorzowie. Jednoczymy si´z Tobà, drogi Druhu Prezesie. ˚yczymy powrotu do zdrowia i si∏, którymi przez lata dzieli∏eÊ si´ z nami.

Wszystkiego najlepszego!

CzeÊç PieÊni i Muzyce!Âpiewacy i muzycy Êlàscy -uczestnicy Festynu „PAMI¢å-TRADYCJA-NADZIEJA”

Zadole, w dniu 8 paêdziernika 2011 roku

Page 17: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 17

W niedziel´, 11 wrzeÊnia 2011 roku w GórnoÊlàskimParku Etnograficznym-Skansenie w Chorzowie ju˝ poraz dziewi´tnasty zaprezentowa∏y si´ przed publiczno-Êcià chóry i orkiestry zrzeszone w Âlàskim ZwiàzkuChórów i Orkiestr.

To muzykowanie na Êwie˝ym powietrzu, w pi´knymotoczeniu rozrzuconych w chorzowskim Skansenie za-bytkowych ch∏opskich zagród, cieszy si´ du˝ym powo-dzeniem wÊród starszych i m∏odszych mieszkaƒców sà-siednich miast; sta∏o si´ tradycyjnà formà rozs∏awianiaÊlàskiej pieÊni.

Wydaje si´, ˝e obcujàc z pi´knem przyrody, z urodàzgromadzonych w tym miejscu zabytków kultury mate-rialnej, artyzmem pieÊni chóralnej i folkloru Êlàskiejziemi ludzie stajà si´ sobie bli˝si. Tak jest zresztà za-wsze – przy ka˝dym wspólnym Êpiewaniu, biesiadowa-niu, muzykowaniu.

Organizatorem tegorocznych GórnoÊlàskich Prezen-tacji – podobnie jak i poprzednich imprez o tej nazwie– by∏ Zarzàd G∏ówny Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Or-kiestr, przy wydatnym wspó∏udziale Okr´gu Chorzow-sko-Âwi´toch∏owickiego; patronat nad Prezentacjamisprawowa∏ tradycyjnie ju˝ Urzàd Miasta Chorzów.

W tym roku prezentowa∏o si´ osiem chórów i dwieorkiestry d´te. Doskona∏ym zgraniem i brzmieniemoraz wspania∏ymi utworami rozrywkowymi, jakopierwsza poÊród wyst´pujàcych, zwróci∏a na siebieuwag´ Orkiestra D´ta Ochotniczej Stra˝y Po˝arnej„Stra˝ak" z Wojkowic KoÊcielnych; jest to zespó∏,który ju˝ od wielu lat uprzyjemnia spacery po Skanse-nie.

Nast´pnie wystàpi∏ chór mieszany „Dzwon” z Orze-sza, po nim zaÊ kolejno: chór m´ski „Piast” z ˚yglina,zespó∏ wokalno-taneczny „Groszki” z ˚yglina, chórmieszany „Niezdareczka” z Niezdary, chór mieszany„Moniuszko” z Tarnowskich Gór, chór mieszany„Gwiazda” z Chorzowa, chór mieszany „Modus Viven-di” z Katowic, chór kameralny „Modus Vivendi” rów-nie˝ z Katowic.

Pi´knym akcentem wieƒczàcym tegoroczne Prezenta-cje okaza∏ si´ wyst´p orkiestry d´tej KWK „Julian”z Piekar Âlàskich.

Zespo∏y uczestniczàce w Prezentacjach spotka∏y si´z wielkim aplauzem publicznoÊci. S∏uchaczy, którzyoklaskami wyra˝ali swoje uznanie i zadowolenie by∏ozresztà bardzo wielu. Wyst´pujàce chóry i orkiestryotrzyma∏y pamiàtkowe dyplomy. S∏owem wià˝àcymimprez´ wzbogaci∏ Jerzy Kuczera. Akompaniowa∏ ze-spo∏om Andrzej Kostrzewa.

Wypada podkreÊliç, ˝e tegoroczne Prezentacje odby-∏y si´ przy sprzyjajàcych warunkach pogodowych.

W przysz∏ym roku prezentacje chórów i orkiestr od-b´dà si´ po raz dwudziesty. Mamy nadziej´, ˝e znówsi´ mile spotkamy w GórnoÊlàskim Parku Etnograficz-nym, skàd nasz Êpiew i muzyka pop∏ynà do wszystkichmi∏oÊników Êlàskiej tradycji i pieÊni ludowej.

Genowefa Stachowiak

XIX GórnoÊlàskie Prezentacje Chórów i Orkiestr

Otwarcia Prezentacji dokona∏a prezeska okr´gu Cho-rzowsko-Âwi´toch∏owickiego G. Stachowiak w towa-rzystwie A Kostrzewy i Marka Szo∏tyska, który godo∏ poÊlonsku

Najwdzi´czniejsi s∏uchcze GórnoÊlàskich Prezentacji

Wyst´p estradowy to ci´˝ka praca. Cz∏owiek po niej ta-ki g∏ooodny. Wiedzà coÊ o tym stojàce w kolejce Grosz-ki z ˚yglina

Page 18: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Pewnego dnia w skrzynce mailowej Zarzàdu G∏ówne-go Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr pojawi∏a si´ ta-ka oto, na pierwszy rzut oka tajemnicza korespondencja:

WitamW za∏àczeniu przesy∏am ostateczny podzia∏ namiotów

i wizualizacj´.Przypominam3 wrzeÊnia 2011 FESTYN ORGANIZACJI POZARZÑDO-

WYCHZaczynamy o 14.00, a zatem od 12.00 mo˝na si´ ju˝

rozk∏adaç. Mo˝na podjechaç samochodem, zaparkowaç,wy∏o˝yç „sprz´t ci´˝ki”. Dobrze by by∏o gdybyÊmy fak-tycznie wszyscy zacz´li o 14.00.

Prosz´ o zwrócenie uwagi (to do ewentualnych spóê-nialskich), ˝e ko∏o nas b´dà te˝ przeje˝d˝aç uczestnicyRajdu Rowerowego, wi´c mi´dzy 14.00 a 15.00 mo˝e byçprzyblokowana ul. Francuska i Trzech Stawów

Przypominam równie˝, ˝e zapewniamy Paƒstwu dachnad g∏owà (namiot), krzes∏a i sto∏y oraz dost´p do êród∏apràdu – PROSZ¢ PAMI¢TAå O PRZED¸U˚ACZACH! Noi inne materia∏y, sztalugi, rega∏y itp. To Paƒstwo sami za-pewniacie.

Serdecznie pozdrawiam, do zobaczenia jutro!

To „podjechaliÊmy” i wy∏o˝yliÊmy nasz „ci´˝kisprz´t”. S∏owem za∏apaliÊmy si´. Przypad∏ nam w udzia-le namiot numer 45. W bardzo mi∏ym i przyjaznym sà-siedztwie.

Pogoda akurat by∏a pi´kna, jeszcze letnia, choç z lek-kà nutkà zbli˝ajàcej si´ jesieni. Przysz∏o te˝ sporo ludzi,wielu z nich odwiedzi∏o nasz namiot, pyta∏o co i jak,oglàda∏o wy∏o˝one wydawnictwa. Nie, interesu nie zro-biliÊmy, ale nie o to chodzi∏o. PokazaliÊmy si´. By∏o naswidaç. To by∏o najwa˝niejsze.

Obok nas sympatyczna i muzykujàca obsada Kato-wickiego Stowarzyszenia TrzeêwoÊciowego „Dwójka”,w pobli˝u namiot Diakonii Katowickiej KoÊcio∏a Ewan-gelicko Augsburskiego. Szybko si´ zaprzyjaêniamy.Odwiedza nas m.in. ks. bp Tadeusz Szurman – ordyna-riusz diecezji katowickiej KoÊcio∏a Ewangelicko-Augs-burskiego. Rozmawiamy, ˝artujemy… ˚a∏ujemy, innichyba te˝, ˝e nie ma ko∏o nas jakiejÊ orkiestry albo Êpie-wajàcego chóru, wtedy nasza obecnoÊç by∏aby z pewno-Êcià jeszcze bardziej zauwa˝alna. Zbyt póêno dowie-dzieliÊmy si´ jednak o mo˝liwoÊci uczestniczeniaw sympatycznym Festynie Organizacji Pozarzàdowych.

– Pozarzàdowcy to porzàdni ludzie, wiedzà czegochcà, pracujà bezinteresownie, s∏u˝à ludziom – mówiktoÊ, kto akurat wybra∏ si´ na spacer w okolice katowic-kiego lotniska i przypadkiem trafi∏ na festyn. – Gdybyzamiast partyjnych amatorów polityki tacy wybieranibyli do Sejmu i Senatu omin´∏yby nas nieszcz´Êciai pod∏oÊci, ca∏a ta wojna z krzy˝em na KrakowskimPrzedmieÊciu, niegodziwa propaganda aborcji i ró˝neinne g∏upoty – doda∏ po namyÊle.

CoÊ w tym jest.Reszta w fotoreporta˝u.A na przysz∏oroczny Festyn wybierzemy si´, a jak˝e –

kupà moÊci panowie, kupà!andwoj

18 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Pozarzàdowcy to porzàdni ludzie…

Sympatyczni muzykujàcy sàsiedzi

Festynu widok ogólny

Nasze stoisko i roz∏ozone na stole wydawnictwa wzbu-dza∏y zainteresowanie spacerowiczów

Page 19: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 19

Przed czterema laty odby∏a si´w Tarnowskich Górach pierwszaedycja Festiwalu Orkiestr D´tychim. Józefa Szweda. Przedsi´wzi´cie,którego pomys∏odawcami byli ka-pelmistrzowie Józef S∏odczyk, Nor-bert Gemander oraz WilhelmUrbaƒczyk, przy wsparciu Urz´duMiejskiego, a tak˝e zainteresowaniutarnogórzan, z roku na rok wpisujesi´ w kulturalny pejza˝ miasta.

Tegoroczny jego przebieg mia∏symboliczny i szczegól-ny charakter – odbywa∏si´ bowiem w piàtàrocznic´ Êmierci J.Szweda. Rozplanowanogo na dwa dni.

Trzeciego wrzeÊniaw auli PaƒstwowejSzko∏y Muzycznej im.I. J. Paderewskiego od-by∏ si´ koncert symfo-niczny, na którego pro-gram z∏o˝y∏y si´ kom-pozycje J. Szweda nainstrument solowy z to-warzyszeniem orkiestry– Koncerty na fagoti tràbk´, a tak˝e trzyutwory charaktery-styczne. Wykonawcamibyli soliÊci Jan Wi-Êniewski, Stanis∏awDziewior, Mateusz Ja-nia, a tak˝e PiekarskaOrkiestra Symfonicznapod dyrekcja Klaudiu-sza Janii. Sylwetk´ kompozytoraprzedstawi∏ wieloletni przyjaciel J.Szweda, prof. Leon Markiewicz.

Koncert na fagot, okreÊlany przeztwórc´ sformu∏owaniem „w styluklasycznym” powsta∏ w 1976 rokui dedykowany by∏ jednemu z najlep-szych polskich fagocistów – Paw∏o-wi PodleÊce. To trzycz´Êciowa kon-strukcja, odwo∏ujàca si´ w swej sty-listyce do klasycznych kanonów,z cz´Êciami skrajnymi utrzymanymiw ˝ywym tempie oraz cz´Êcià drugà– Andante cantabile – z kantyleno-wà melodià instrumentu solowego.Jego prawykonanie odby∏o si´w 1978 roku, z udzia∏em P. PodleÊkii Orkiestry radiowej pod dyrekcjàLuisa Dommetta w australijskimHobart, nieco póêniej z filharmoni-kami w Bydgoszczy i Kielcach.

Wykonanie przez J. WiÊniowskie-go, przyj´te zosta∏o przez liczniezgromadzonych s∏uchaczy rz´sisty-mi oklaskami. Muzyczna wra˝li-woÊç, techniczna bieg∏oÊç i pe∏enciep∏a dêwi´k, to cechy charaktery-styczne tej interpretacji. Solista jestcz∏onkiem Filharmonii w Cz´sto-chowie, wspó∏pracuje równie˝ z in-nymi zespo∏ami, w tym m.in. z ze-spo∏em „Symfonia Varsowia” i fil-harmonikami opolskimi.

Kolejnà kompozycjà by∏, powsta∏yw 1968 roku Koncert na tràbk´, któ-ry podobnie jak fagotowy ma trzy-cz´Êciowà budow´, lecz jego j´zykmuzyczny jest zupe∏nie inny – zasto-sowane zosta∏y bowiem wspó∏czesneÊrodki techniki kompozytorskiej,szczególnie w zakresie harmoniki.Niezwykle dynamiczny w swymprzebiegu, o nieco jazzowym zabar-wieniu, jest trudny pod wzgl´dem sa-mej techniki gry. Warto wspomnieço skomplikowanym pod wzgl´demmetrorytmicznym i artykulacyjnymakompaniamencie orkiestry.

S. Dziewior zaprezentowa∏ Kon-cert w mistrzowski sposób – dêwi´kpe∏en blasku, doskona∏a technikai wyczucie stylu, oddajàce w pe∏nicharakter tej kompozycji cechowa∏oto wykonanie. Ca∏oÊç koncertu za-

myka∏y trzy kompozycje J.Szwedao tytu∏ach Piosenka tr´bacza, Klar-netowa pieʃ (solistà by∏ M. Jania)oraz Górnicza bossa nova – w pier-wotnej wersji przeznaczone na orkie-str´ d´tà. Opracowane przez K. Jani´na symfonicznà, zabrzmia∏y innymibarwami i w interesujàcy sposób.

Cz∏onkami powsta∏ego w tym ro-ku Piekarskiego zespo∏u sà g∏ówniestudenci katowickiej Akademii Mu-zycznej, a tak˝e zawodowi muzycy

ró˝nych Êlàskich or-kiestr. Jego repertuartworzà utwory muzykiklasycznej, rozrywko-wej, a˝ po rock. M∏odywiek piekarskich muzy-ków, swoisty repertu-arowy uniwersalizmstanowià ogromny po-tencja∏, który ju˝ dzisiajprzynosi wymierneefekty, w licznych ak-cjach koncertowychi wzrastajàcej popular-noÊci.

W drugim dniu Festi-walu na TarnogórskimRynku koncertowa∏y or-kiestry d´te, a wÊródnich „Piekary Julian”pod dyrekcjà AntoniegoMajchrzyka, KWK„Halemba”, którà pro-wadzi∏ Norbert Geman-der, Tarnogórska z Ma-rianem Misiem. Swój

premierowy wyst´p w festiwalowymkoncercie mia∏y zespo∏y„Murcki-Staszic” ze Szczepanem Kurzejà,oraz Tarnogórski Big band pod dy-rekcjà Grzegorza Waloszczyka.W programie ka˝dego z uczestnikówznalaz∏y si´ m.in. dwie kompozycjepatrona Festiwalu – rozbrzmia∏ywi´c dêwi´ki Tryptyku doryckiego,Klarnetowej pieÊni, Parady puzo-nów, marszy – Gwarek, GórnoÊlà-skiego, a tak˝e Piosenki tr´bacza.

Na okazj´ Festiwalu wydano p∏yt´CD, z wybranymi i opracowanymiprzez K. Jani´ kompozycjami J.Szweda. Dzi´ki finansowemu za-bezpieczeniu i sprawnej organizacjiWydzia∏u Kultury Urz´du Miejskie-go, impreza z roku na rok nabierarozmachu.

El˝bieta Szwed

O tarnogórskim festiwalu s∏ów kilka

Page 20: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Chorzowskie Centrum Kultury,ulica Sienkiewicza…

26 wrzeÊnia 2011 roku, godzina18.00…

Wchodzi konferansjerka (MartaTadla),wita goÊci, kilka s∏ów o arty-Êcie, kurtyna w gór´. Na tronie drze-miàcy Jan Maria.

– Panie Janie, czas zaczàç! WszakdziÊ pana benefis!

Jan Maria budzi si´:– To ju˝? No to nie ma wyjÊcia –

zaczynamy.No i zacz´∏o si´, potoczy∏o od po-

czàtku do koƒca, sprawnie, bez za-hamowaƒ, po kolei, wed∏ug scena-riusza…

– Moje ˝ycie nie mia∏oby sensu,gdybym nie móg∏ wyst´powaç –mówi beneficjent w okazjonalnymwywiadzie, udzielonym „NowinomGliwickim”.

Czytam, s∏ucham, uczestnicz´…Podczas koncertu b´d´ mia∏ za-szczyt udekorowania beneficjentaZ∏otà Odznakà Honorowà ÂlàskiegoZwiàzku Chórów i Orkiestr. Znamysi´ od dawna. Wspomnienie licz-nych zwiàzków ∏àczàcych Jana Ma-ri´ ze Êlàskim ruchem Êpiewaczymwype∏nia cz´Êç listu gratulacyjnegoZarzàdu G∏ównego. Krótkie jegostreszczenie musi wystarczyç s∏u-chaczom i widzom przyby∏ym doChorzowskiego Centrum Kultury(czytelnikom "Âpiewaka" udost´p-niamy ca∏oÊç). Jest te˝ drugi list.Nadawca: Rajmund Hanke – prezeshonorowy Âlàskiego Zwiàzku Chó-rów i Orkiestr. Czytam go w ca∏oÊci:

ju˝ sama zapowiedê wywo∏a∏a entu-zjazm widowni!

– Mama ciàgle w domu Êpiewa∏a.Do dziÊ brzmi mi w uszach jej pi´k-ny tembr g∏osu – wspomina wyraê-nie wzruszony beneficjent.

– Pan Jan uwielbia turystyk´ i po-dró˝e, mi´dzy innymi dwa lata temuzdoby∏ w Alpach Austriackich…

Jubilat opowiada, ale pami´ç nie-wiele zachowuje z tego co mówio historii pewnego Êwistaka… Po-wód? Nadmiar wra˝eƒ, bo oto podalszym ciàgu zapowie-dzi konferansjerki, ˝e ju-bilatowi nie by∏o dotàddane pojechaç do Indii,wi´c Indie przyjecha∏ydo niego, na scenie poja-wia si´ atrakcyjniezwiewna m∏oda damai rozpoczyna egzotycz-ny, jak˝e fascynujàcy ta-niec…

– Jestem dumnyi szcz´Êliwy, ˝e ludzieciàgle o mnie pami´tajà– zdaje si´ mówiç bene-ficjent wciàgni´ty w wiregzotycznego taƒca. Wi-daç, i Jemu udziela si´pewien szczególny ro-dzaj wzruszenia, trudnydo opanowania…

Jan Maria Dyga – cho-rzowianin obdarzonysympatycznym tytu∏emhonorowym „Synkaz Hajduk” przeÊpiewa∏pi´çdziesiàt lat swojego

bogatego ˝ycia, w którym znalaz∏si´ czas i miejsce na wiele rozma-itych zainteresowaƒ. Jest zapalonymturystà – dzia∏aczem gliwickiegooddzia∏u PTTK, jeêdzi na rowerze,chodzi po górach, spotkaç go mo˝nana kajakarskich wyprawach – po-dobno nie ma w Polsce rzeki, po któ-rej by jeszcze nie p∏ywa∏…

– A teraz prosz´ Paƒstwa nasz pol-ski folklor. Jubilat wokalnà drog´zaczà∏ w Zespole PieÊni i Taƒca„Âlàsk”. Folklor jest mu wi´c bliski,szczególnie góralski – mówi konfe-ransjerka. W nast´pnych zapowie-dziach uzupe∏nia naszà wiedz´ o do-konaniach beneficjenta:

– Los chcia∏, ˝e artysta na wielelat zwiàza∏ si´ z Operetkà Âlàskàw Gliwicach, gdzie zrealizowa∏ si´w wielu operetkach, musicalach,operze buffa, bajkach muzycznych,kabarecie…

Wi´c nie mog∏o braknàç w pro-gramie jubileuszowego koncertuwielkiego szlagieru w wokalno-ak-torskiej interpretacji Jana Marii Dy-gi, popularnej PieÊni mleczarza

20 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

50 lat min´∏o

Jubileusz Jana Marii Dygi

Jubileuszowy tort Jana Dygi

Page 21: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 21

z musicalu „Skrzypek na dachu”…– Cz∏owiek, który myÊli, ˝e jest

spe∏niony, nie mo˝e byç szcz´Êliwy.PowinniÊmy dà˝yç do tego, aby cià-gle dawaç siebie innym – mówi mle-czarz… Mówi „synek z Hajduk”,który raz jest mleczarzem, kiedy in-dziej wytwornym d˝entelmenem wefraku, jeszcze innym razem…(oczywiÊcie mam na myÊli rozmaitekreacje sceniczne, role, w którewciela∏ si´ nasz beneficjent).

Jeszcze para baletowa w taƒcu cha-rakterystycznym i po Êwietnie skom-ponowanym programie z udzia∏emm.in. Zespo∏u PieÊni i Taƒca „Kato-wice” znakomitego akordeonistyMarka Andryska i Andrzeja Lamper-

ta – chorzowianina, laureata telewi-zyjnej „Szansy na sukces”, a obecniewybornego tenora, absolwenta kra-kowskiej Akademii Muzycznej naWydziale Wokalno-Aktorskim, padazapowiedê:

– By nie przed∏u˝aç koncertu ˝y-czenia, gratulacje i kwiaty… fina∏o-wym akordem b´dzie melodia… Sa-mi Paƒstwo skojarzà…

Jan Maria Êpiewa: Pi´çdziesiàt latmin´∏o…

W trakcie koncertu prezydentChorzowa, Andrzej Kotala, wr´czy∏jubilatowi Medal „Za wybitne zas∏u-gi w dziedzinie kultury”. Benefi-cjent otrzyma∏ te˝ listy gratulacyjne,m.in. od Przewodniczàcego Parla-

mentu Europejskiego, prof. JerzegoBuzka.

Na benefis przyby∏y delegacje Êlà-skich chórów. Wzruszajàcà niespo-dziank´ sprawi∏ jubilatowi zaolziaƒ-ski chór „Zgoda” z Trzyƒca-Niebo-rowa. Jest to zespó∏, z którym artystaod wielu lat wspó∏pracuje. „Zgoda”spontanicznie, ju˝ po opadni´ciukurtyny, zaÊpiewa∏a kilka wariantówpopularnej pieÊni Sto lat.

Z kronikarskiego obowiàzku wy-pada te˝ zauwa˝yç, ˝e Jubilat uho-norowany zosta∏ przez obecnych nawidowni przyjació∏ i wielbicieli Je-go talentu d∏ugotrwa∏à owacjà nastojàco.

Andrzej Wójcik

Czcigodny JubilatJan Maria Dyga

Pi´çdziesiàt lat min´∏o… Jak jeden dzieƒ.Troch´ przypomina to piosenkowà fraz´. Zwyczajne, na-

suwajàce si´ w takich okolicznoÊciach stwierdzenie. JakoÊokreÊla ono charakter naszych relacji: Êmia∏o mo˝na powie-dzieç, ˝e pi´çdziesiàt lat Twojego Êpiewania wpisa∏o si´pi´çdziesi´cioprocentowym wk∏adem w obchodzone przedrokiem stulecie Zwiàzku Âlàskich Kó∏ Âpiewaczych!

Zacz´∏o si´ od Zespo∏u PieÊni i Taƒca „Âlàsk”. W kolej-nych latach z podziwem obserwowaliÊmy, gdy ze scenyOperetki Âlàskiej w Gliwicach przedstawia∏eÊ si´ widzomw roli wyfraczonego eleganta, albo prostego m∏ynarza ze„Skrzypka na dachu”…

Prapoczàtkiem wszystkich Twoich póêniejszych dokonaƒby∏ m∏odzieƒczy kontakt z amatorskim chórem „S∏owiczek”w Hajdukach a potem Êpiewanie w katowickim chórze„Ogniwo”. W roku 1997 jako delegat ówczesnego Oddzia∏uÂlàskiego Polskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestr uczestni-czy∏eÊ w zjeêdzie krajowym Zwiàzku.

Wspominamy lata 2000-2001 – okres prezesowania okr´-gowi gliwicko-zabrskiemu Zwiàzku; wdzi´cznà pami´ciàogarniamy przedsi´wzi´cia takie, jak to sprzed lat, w Bukuko∏o Rud Wielkich, gdy jako Êpiewajàcy konferansjer, na-ucza∏eÊ szkolnà m∏odzie˝ Êlàskich piosenek. Trudno przytym nie wspomnieç o latach Êpiewania w ewangelickim chó-rze „Cantate” w Chorzowie i o regularnym pisaniu tekstówdo czasopisma „Âpiewak Âlàski”…

Zechciej, drogi Jubilacie, przyjàç podzi´kowanie za latawspó∏pracy i przyjaêni. Do tego do∏àczamy ˝yczenia zdro-wia i wielu radoÊci, których êród∏em jest wype∏nione Êpie-wem twórcze ˝ycie. ˚yczymy obfitoÊci pomys∏ów i si∏ po-trzebnych do ich realizacji. Wyra˝amy te˝ pragnienie dal-szych owocnych kontaktów oraz satysfakcji w obcowaniuz pi´knem Twojego Êpiewu.

CzeÊç PieÊni i Muzyce

Za Zarzàd G∏ówny Âlàskiego Zwiàzku Chórów i Orkiestrw Katowicach

Katowice–Chorzów, dnia 26 wrzeÊnia 2011 roku

Prezes HonorowyPolskiego Zwiàzku Chórów Orkiestr

i Âlàskiego Zwiàzku Chórów i OrkiestrRajmund HANKE

Jan Maria Dyga

Drogi Jubilacie!

Serdecznie gratuluj´ pi´knego JubileuszuPi´çdziesi´ciolecia Pracy Artystycznej nascenach muzycznych. Wraz z wyrazamig∏´bokiego uznania dla bogatych dokonaƒartystycznych prosz´ przyjàç s∏owawdzi´cznoÊci za osobisty przyk∏ad bezinte-resownej wspó∏pracy ze spo∏ecznym ru-chem muzycznym to jest za u˝yczanie swe-go g∏osu Êlàskim chórom (przez kilkadzie-siàt lat!). Ten kierunek dzia∏alnoÊci, prefe-rujàcy wspania∏omyÊlnoÊç w upowszech-nianiu pi´kna muzyki, mia∏ swoich wiel-kich reprezentantów wywodzàcych si´g∏ównie z grona kompozytorów i dyrygen-tów ju˝ w okresie II Rzeczypospolitej.

Prosz´ przyjàç serdeczne podzi´kowanieza animowanie spo∏ecznego ruchu Êpiewa-czo-muzycznego – godnà wyniesienia ak-tywnoÊç solistycznà, równie˝ za d∏ugolet-nià wspó∏prac´ z czasopismami literacko-muzycznymi – „Âpiewakiem Âlàskim”i „˚yciem Muzycznym” oraz na ∏amachprasy.

˚ycz´ z g∏´bi serca dalszej pomyÊlnoÊciw niestrudzonym wype∏nianiu misji po-pularyzacji muzyki, dobrego zdrowiai s∏onecznej pomyÊlnoÊci w ˝yciu osobi-stym.

Rajmund Hanke

Chorzów, 26.09.2011

Page 22: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

W Czy˝owicach ludzie Êpiewajàod zawsze, ale zorganizowany ze-spó∏ Êpiewaczy powsta∏ 90 lat temu –w roku 1921 z inicjatywy reemigran-tów z Bottrop – Antoniego Pode-szwy i Józefa Palika.

Poczàtkowo chór nosi∏ nazw´„Harmonia”, póêniej jednak, poprzy∏àczeniu tych ziem do Polski,postanowili nadaç chórowi nazw´Chór im. Stanis∏awa Moniuszki.

W wieczór 16 paêdziernika 2011roku, chórzyÊci, mieszkaƒcy Czy˝o-wic oraz sympatycy i przyjacielechóru prze˝yli wielkà uroczystoÊç –gal´ jubileuszowà Chóru im. Stani-s∏awa Moniuszki.

S∏owami „Listu do artystów” au-torstwa Ojca Âwi´tego Jana Paw∏a II,zebranych w tym dniu w sali czy˝o-wickiego Wiejskiego Domu Kulturyw Czy˝owicach przywita∏a dyrektorplacówki – Bibianna Dawid:

„Pi´kno jest kluczem tajemnicyi wezwaniem transcendencji. Zach´-ca cz∏owieka, aby pozna∏ smak ˝yciai umia∏ marzyç o przysz∏oÊci (…).Niech ró˝norakie drogi, którymi po-dà˝acie, artyÊci ca∏ego Êwiata, wpro-wadzà Was wszystkich do owego

bezmiernego Oceanu pi´kna, gdziezachwyt staje si´ podziwem, upoje-niem, radoÊcià”.

WÊród obecnych na gali byli:cz∏onkowie w∏adz samorzàdowych:wójt gminy Gorzyce – Piotr OÊliz∏o,zast´pca wójta gminy Gorzyce –Czes∏aw Zychma, przewodniczàcyRady Gminy Gorzyce – KrzysztofMa∏ek, radni i kierownicy wydzia-∏ów oÊwiatowo-kulturalnych instytu-cji samorzàdu terytorialnego, dyrek-torzy placówek oÊwiatowych i radyso∏eckiej Czy˝owic z so∏tysem Ma-rianem Jureczkà na czele. SwojàobecnoÊcià uroczystoÊç zaszczycili:prezes Âlàskiego Zwiàzku Chórówi Orkiestr w Katowicach – RomanWarzecha oraz prezes Okr´gu Wo-dzis∏awskiego Âlàskiego ZwiàzkuChórów i Orkiestr – Krystian Dziu-ba. Obecni na gali byli reprezentanciwszystkich chórów z terenu gminyGorzyce, a tak˝e goÊcie niemieckie-go miasta Dorsten Wulfen w oso-bach: Johannesa Kratza i ThomasaKlemme. Z artystami z Dorsten czy-˝owicki chór ∏àczy wieloletnia przy-jaêƒ i wymiana kulturalna z tamtej-szà szko∏à. Organizatorów tego jubi-

leuszu nie zawiód∏ zespó∏ folklory-styczny „Conviva” z ¸´kawicyw powiecie ˝ywieckim, z którym toczy˝owicki chór nawiàza∏ niedawnowspó∏prac´ oraz chór im. Druha JanaSzczepaƒczyka z czy˝owickiegoGimnazjum.

Prezes chóru Krystyna Dawidprzedstawi∏a uczestnikom gali rys hi-storyczny zespo∏u, któremu towarzy-szy∏a prezentacja multimedialna.W prawie stuletniej historii chóru naszczególnà uwag´ zas∏uguje postaçWincentego Woêniaka, nauczyciela,harcerza i dyrygenta, a tak˝e postaçJana Szczepaƒczyka – dyrygentai kompozytora, twórcy wielu sukce-sów chóru „Moniuszko”. Do dziÊw Êrodowisku Czy˝owic starsimieszkaƒcy pami´tajà s∏owa nauczy-ciela spoza Âlàska – WincentegoWoêniaka, którego zdumia∏a po-

22 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

„Jak ten lud pi´knie Êpiewa”

90-lecie chóru mieszanego „Moniuszko” w Czy˝owicach

To nie sà twarze dziewi´çdziesi´-ciolatków, jednak napis nad estra-dà nie budzi wàtpliwoÊci

Page 23: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

wszechnoÊç Êpiewania w Êlàskichdomach. Zapami´tano tak˝e jegos∏owa zachwytu – „Jak ten lud pi´k-nie Êpiewa”. Te s∏owa okaza∏y si´prorocze i chór w Czy˝owicach, po-mimo, ˝e coraz mniej ludzi m∏odychgarnie si´ do Êpiewania, przetrwa∏z powodzeniem do chwili obecnej.

Jubileusz by∏ okazjà do uhonoro-wania zespo∏u. Na wniosek zarzàduchóru im. Stanis∏awa Moniuszkiw Czy˝owicach Zarzàd G∏ównyÂZChiO w Katowicach przyzna∏chórzystom oznaki honoroweZwiàzku. Z∏otà odznak´, za wspiera-nie dzia∏alnoÊci chóralnej w gminieGorzyce otrzyma∏ tak˝e wójt gminyGorzyce – Piotr OÊliz∏o.

Wr´czenia odznaczeƒ dokona∏prezes ÂZChiO w Katowicach – Ro-man Warzecha i prezes okr´gu wo-dzis∏awskiego – Krystian Dziuba.

Prezes ÂZChiO – Roman Warze-cha odczyta∏ akt nadania sztandarowichóru Z∏otej Odznaki z Laurem.

Donios∏ym akcentem tej uroczy-stoÊci by∏o wprowadzenie na sal´sztandaru przez reprezentantów 16Dru˝yny Harcerskiej im. ˚wirkii Wigury w Czy˝owicach. PodkreÊliçnale˝y fakt, ˝e harcerze z Czy˝owicw ciàgu ca∏ego dziewi´çdziesi´-ciolecia dzia∏alnoÊci chóru zawszestanowili znacznà cz´Êç zespo∏u,wnoszàc w jego ˝ycie nutk´ patrioty-zmu.

Po ceremonii dekoracji odznacze-niami g∏os zabrali goÊcie.Prezes Roman Warzechaprzedstawi∏ krótko histori´powstania ÂZChiO, która todatuje si´ od 1910 roku. Na-st´pnie podzi´kowa∏ i pogra-tulowa∏ Czy˝owianom wie-loletniej dzia∏alnoÊci na ni-wie Êpiewu chóralnego i ˝y-czy∏ im dalszej owocnejdzia∏alnoÊci.

Prezes Okr´gu Wodzi-s∏awskiego ÂZChiO – Kry-stian Dziuba podzi´kowa∏ zawk∏ad w upowszechnianieÊpiewu na terenie Ziemi Wo-dzis∏awskiej, podzi´kowa∏ zawytrwa∏oÊç w utrzymaniuwysokiego poziomu chóru.Koƒczàc odwo∏a∏ si´ do pa-tronki chórów – Êw. Cecyliiaby mia∏a w opiece i b∏ogo-s∏awi∏a czy˝owickiemu ze-spo∏owi.

Wójt gminy Gorzyce –Piotr OÊliz∏o, od wielu lat

czynny cz∏onek chóru w swoim wy-stàpieniu doceni∏ znaczenie chórówz terenu gminy w rozs∏awianiu i pro-mocji gminy poza jej granicami.Zwróci∏ si´ tak˝e do m∏odzie˝y, abykontynuowa∏a pi´knà tradycj´ Êpie-waczà.

Chór „Moniuszko” swojà siedzib´ma w czy˝owickim WDK; jest „wi-zytówkà tego domu kultury” – po-wiedzia∏a dyrektor oÊrodka – Bibian-na Dawid, gratulujàc chórowi i dzi´-kujàc za bardzo dobrà wspó∏prac´.

S∏owa gratulacji i kwiaty na r´ceprezes Krystyny Dawid oraz dyry-gentki, Barbary Grobelny, sk∏ada∏ydelegacje chórów, Rady So∏eckieji szkó∏ Czy˝owic. Cz´Êç oficjalnàgali zakoƒczono odÊpiewaniem tra-dycyjnego „Sto lat” oraz toastem.

Cz´Êç artystycznà wieczoru rozpo-czà∏ zespó∏ folklorystyczny „Convi-va” z ¸´kawicy prezentujàc pod kie-runkiem Alicji Czulak specjalnà de-dykacj´ o charakterze góralskim dlachórzystów i ich dyrygentki. Dalejzaprezentowa∏y si´ dzieci oraz m∏o-dzie˝ szkolna. Najpierw wystàpi∏agrupa Klubu Alternatywnego Szkra-ba z czy˝owickiego domu kulturyz solistkami Zofià Wierzgoƒ i OliwiàHudek, a tak˝e Chór im. Druha Janapod kierownictwem Roberta Wiji, ponich grupa wokalna „Dolce Canto”.Wyst´py artystyczne by∏y formà de-dykacji dla osób, z którymi dyrektorWDK Bibianna Dawid przeprowa-

dza∏a zabawne rozmowy. Na „arty-stycznym fotelu zwierzeƒ” zasiedli:prezes chóru – Krystyna Dawid, dy-rygent – Barbara Grobelny, wójt i wi-ceprezes chóru w jednej osobie –Piotr OÊliz∏o, a tak˝e pozostali cz∏on-kowie zarzàdu: Jolanta Nowak –skarbnik, Urszula Pochopieƒ – sekre-tarz, Józef Fio∏ka – kronikarz oraz Je-rzy S∏owik – drugi wiceprezes. Pyta-nia „z przymru˝eniem oka” dotyczy-∏y weso∏ych zdarzeƒ w chórze i zwià-zanych z tym anegdot. Zabawa by∏aprzednia. Cz´Êç oficjalnà tego dniajubileuszu zakoƒczy∏ koncert chóru„Moniuszko” ze specjalnà dedykacjàdla zebranych sympatyków chóru, poczym wszyscy pocz´stowani zostalijubileuszowym tortem przez mistrzaJana Worka z Czy˝owic. Uroczystywieczór zwieƒczy∏a zabawa tanecznaz zespo∏em „Adagio”.

Nast´pnego dnia, w niedziel´ 16paêdziernika, w koÊciele pw. Chry-stusa Króla, po mszy Êw. w intencjichóru i dyrygentów, a tak˝e urodzinjednego z chórzystów – Piotra OÊli-z∏o, chór wykona∏ wirtuozerski kon-cert przed swoimi wiernymi s∏ucha-czami.

Andrzej Nowak

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 23

Sàdzàc po uÊmiechach Êpiewaczeki prezesa Warzechy moment deko-rowania odznaczeniami by∏ bardzomi∏y

Page 24: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Poczàtki– W 2000 roku zamieszkaliÊmy na

osiedlu Odrodzenie, Roman praco-wa∏ jeszcze w tym czasie w „Famu-rze”. Z racji zajmowanego stanowi-ska zajmowa∏ si´ organizowaniemró˝nych imprez dla pracowników:mi´dzy innym obchodami barbórko-wymi – zaczyna Urszula Warzecha– obecnie pani prezes Modus Viven-di, prywatnie ˝ona Romana Warze-chy, którego Czytelnikom „Âpiewa-ka” przedstawiaç chyba nie musz´.

– Jak co roku by∏a odprawianamsza Êw. w intencji pracowników,emerytów „Famuru”, na której mia∏Êpiewaç chór. I co si´ sta∏o? Chórprzyjecha∏ ale bez dyrygenta. Po razpierwszy msza nie by∏a ubogaconaprzez Êpiew chóralny i w tym to dniuzrodzi∏ si´ pomys∏: skoro na osiedlujest budowany koÊció∏ to dlaczegosami nie mielibyÊmy za∏o˝yç chóru?– dodaje „prezeska”.

W 2000 roku podczas odwiedzinduszpasterskich mieszkanie paƒstwaWarzechów odwiedza ks. MarekAntosz. Roman dzieli si´ z duszpa-sterzem swoim pomys∏em. Ksi´dzuMarkowi pomys∏ si´ podoba ale copowie na to proboszcz?

Mijajà miesiàce… i nic. W koƒcuUrszula zebra∏a si´ w sobie i mówi

do m´˝a – Romku zbli˝a si´ nast´p-na Barbórka, co z pomys∏em za∏o˝e-nia chóru?

Roman, jak to Roman – si´ zmobi-lizowa∏, przygotowa∏ ca∏y plan,przeprowadzi∏ rozmowy z kim trze-ba czyli z ksi´dzem proboszczemZenonem Buchalikiem i z ZarzàdemSpó∏dzielni Mieszkaniowej Silesia.

22 paêdziernika 2001 roku pierw-sze spotkanie w salce Domu para-fialnego „Nazaret”, przychodzi oko-∏o 50 zainteresowanych osób –wszyscy chcà Êpiewaç. Ka˝dy dosta-je wi´c nuty. Dyrygent – ViolettaSkwarek –ju˝ jest i tak rozpoczynasi´ pierwsza próba.

Wkrótce potem Êpiewacy wybie-rajà sobie nazw´ – „Modus Vivendi”czyli sposób na ˝ycie: przejÊç przez˝ycie Êpiewajàc.

Historia doskonaleudokumentowana

Kiedy zaczyna∏em przygotowy-waç ten materia∏, nie podejrzewa∏em,˝e tak ma∏o wiem o „Modus Viven-di”, w którym przecie˝ Êpiewam odpi´ciu lat, czyli od po∏owy jego ist-nienia. Tydzieƒ póêniej, na próbie„Kameralnego” zosta∏em zaskoczo-ny czterema opas∏ymi segregatora-mi, w których drobiazgowo – dzieƒpo dniu zgromadzono Êlady aktyw-

24 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Koƒczàcy si´ rok dziesi´ciolecia Towarzystwa Âpie-waczego Modus Vivendi pokazuje, jak wiele mo˝naosiàgnàç w stosunkowo krótkim czasie.

Podstawà sukcesu jest i w tym przypadku wytrwa-∏oÊç, cierpliwoÊç, ci´˝ka praca, wzajemne zaufaniea tak˝e szcz´Êliwe po∏àczenie ambicji chórzystów z dà-˝eniami, kompetencjami i mo˝liwoÊciami artystycznejkreacji powo∏ywanych do wspó∏pracujàcy chórmi-strzów. Szcz´Êliwie z∏o˝y∏o si´, i˝ z chórami Towarzy-stwa Âpiewaczego „Modus Vivendi” pracowali od sa-mego poczàtku chórmistrzowie utalentowani i dobrzedo swej roli przygotowani. OkolicznoÊcià wyjàtkowopomyÊlnà by∏o przekazanie kierownictwa artystyczne-go Towarzystwa oraz roli dyrygentki obu chórów – mie-szanego i kameralnego – w r´ce Anny Szawiƒskiej – ar-tystki, która niezb´dne kompetencje uzyska∏a m.in.w czasie studiów zwieƒczonych dyplomem magister-skim, uzyskanym w 2008 roku w Instytucie Muzyki naWydziale Artystycznym Uniwersytetu Âlàskiego w Kato-wicach,

Z okazji dziesi´ciolecia Modus Vivendi odby∏y si´ dwadoskonale przez s∏uchaczy przyj´te koncerty.

Pierwszym by∏ „Galowy Koncert z Toastem 10-leciaModus Vivendi”. Odby∏ si´ 24 wrzeÊnia w MDK „Boguci-ce-Zawodzie” z programem melodii narodów Êwiata –odpowiednio dostosowanym i urozmaiconym, potocz-

nie uwa˝anym za „lekki”. Oprócz chórów Modus Viven-di w wieczorze tym uczestniczy∏a Orkiestra D´ta Elek-trowni „¸aziska” pod dyrekcjà Bogus∏awa Plichty orazA. Szawiƒskiej. Przy fortepianie wykonaniu niektórychutworów chóralnych towarzyszy∏ Antoni Bro˝ek.

Drugi koncert (23 paêdziernika, koÊció∏ NajÊwi´tsze-go Cia∏a i Krwi Chrystusa w Piotrowicach) z udzia∏emchórów Modus Vivendi oraz zespo∏u „Colegium Canti-corum” z Czeskiego Cieszyna – wyst´pujàcego tak˝epod kierunkiem A. Szawiƒskiej – mia∏ powa˝niejszy cha-rakter, ale swoim nastrojem i artystycznym poziomemwykonawczym dos∏ownie oczarowa∏ licznie przyby∏ychs∏uchaczy. Ka˝dy z zespo∏ów wykona∏ w∏asny programz∏o˝ony z utworów dawnych i wspó∏czesnych mistrzówmuzyki religijnej. Na koniec, w wykonaniu Mszy Schu-berta po∏àczonym si∏om Êpiewaczym „Modus Vivendi”oraz „Collegium Canticorum” na organach towarzyszy∏¸ukasz Kurpas.

Z okazji dziesi´ciolecia Towarzystwa Âpiewaczego„Modus Vivendi” wydany zosta∏ okolicznoÊciowy numer„czasopisma kulturalnego” (ok∏adk´ reprodukujemy)z interesujàcymi materia∏ami tekstowymi i fotografiami.

Jako uzupe∏nienie powy˝szych informacji proponuj´lektur´ poni˝szych refleksji i wspomnieƒ spisanychprzez Miros∏awa Dancha.

andwoj

10 lat to du˝o? – RozeÊmieje si´ w g∏os niejeden Êlàski chórzysta – to˝to nic, psinco – uzupe∏ni swà wypowiedê, co odwa˝niejszy. I zaraz za-cznà si´ porównania z zacnymi chóralnymi „staruszkami” o wiekowejÊpiewaczej tradycji ludu Ziemi Czarnej. Gdy spojrzymy jednak na ak-tywnoÊç tego m∏odziutkiego Towarzystwa Âpiewaczego z Piotrowic,wnet ka˝demu przeÊmiewcy mina zrzednie.

Âpiewam, wi´c jestem!

Page 25: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

noÊci tego fenomenu organizacyjno-kulturalnego, jakim niewàtpliwie jestnasze Towarzystwo Âpiewacze. Cze-gó˝ tam nie mo˝na znaleêç? Sà zdj´-cia chóru, plakaty z koncertów, od-bitki kserograficzne wa˝nych doku-mentów (poczàwszy od listy obecno-Êci na zebraniu za∏o˝ycielskim) ra-porty i sprawozdania, jednym s∏o-wem bella burocrazia, dajàca poczu-cie, ˝e uczestniczy si´ w czymÊ wa˝-nym, nad czym nie mo˝na, ot tak,przejÊç do porzàdku dziennego.

Podczas przeglàdania tych opa-s∏ych teczek zaskoczy∏a mnie jed-nak jedna rzecz. WÊród ca∏ego na-t∏oku rozmaitych „gad˝etów”, wy-cinków z prasy znaleêç mo˝na jakna lekarstwo. – Có˝ to znaczy? – za-pyta∏em Romana – Jak widzisz zain-teresowanie mass mediów amator-skim ruchem Êpiewaczym, któryprzecie˝ gdzie jak gdzie, ale tu naÂlàsku ma d∏ugà tradycj´, jest nik∏e– skonstatowa∏ prezes.

Natura nie znosi pró˝ni. Minà∏ za-ledwie tydzieƒ, a tu czeka ju˝ namnie wypakowany po brzegi „ny-lonbojtel” – pe∏ny fachowej prasymuzycznej w postaci zeszytówÂpiewaka Âlàskiego i ˚ycia Mu-zycznego. – Tu wsz´dzie znajdzieszinformacje o „Modus Vivendi” –nie bez cienia dumy w g∏osie mówiprezes Warzecha. I faktycznie,

w ka˝dym z zeszytów jesto nas wzmianka. A to Mo-dus Vivendi koncertuje,a to bierze udzia∏ w adora-cji. Tu znowu zdobywa na-grody w konkursie, jeszczegdzie indziej znajduj´ rela-cj´ z woja˝y po kraju tu-dzie˝ za granicami. Ogar-n´∏a mnie zaduma, có˝ z te-go ˝e nasz „Modus” ma do-piero 10 lat, gdy tak wielesi´ wydarzy∏o. To mi∏e, ˝ekilka z tych wydarzeƒ by∏otak˝e skromnym udzia∏empiszàcego te s∏owa, ot cho-cia˝by fina∏ tegorocznegoFestiwalu PieÊni Maryjnej„Magnificat” w PiekarachÂlàskich, na którym chórkameralny Modus Vivendizdobywa swoje pierwszew karierze GrandPrix…Jak to dobrze, ˝e sàjeszcze ludzie, którym chcesi´ dokumentowaç wyda-rzenia z ˝ycia chórów. Kro-nikarze chórowi… ObyÊcie˝yli nam wiecznie!

Wyprawy ModusaCó˝ to by∏by za chór, który tylko

w domu siedzi, a nie wyprawia si´w poszukiwaniu szerszej publiczno-Êci? W przypadku Modus Vivendio domowych papuciach mowy byçnie mo˝e – nie usiedzà tacy za d∏u-go, muszà koncertowaç, a to Rzym,a to Krym (no prawie – Ukrainaw ka˝dym razie tak), a to zdobywa-jà Wiedeƒ, by za chwil´ wróciçi szlakiem stron rodzinnych odwie-

dziç ziemi´ nowosàdeckà. Wyprawynieraz bywajà egzotyczne – ot cho-cia˝by do s∏onecznej Grecji, o którejjeden z naszych utalentowanych li-teracko druhów – Andrzej Wilk –napisa∏ m in.:

„Oprócz zwiedzania i koncertówznalaz∏ si´ tak˝e czas na kàpielei pla˝owanie pod pi´knym, s∏onecz-nym greckim niebem i wspólnà za-baw´ przy ognisku na pla˝y z przy-jació∏mi z greckiego chóru z Litoho-ro – czuliÊmy si´ prawie jak Dzieci

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 25

Prezeska Urszula Warzecha w au-reoli Z okazji dziesi´ciolecia ukaza∏o si´ specjal-

ne wydanie czasopisma Modus Vivendi

Ca∏a jestem w skowronkach

6

Page 26: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Pireusu i zna∏y nas knajpki i kotyw zau∏kach…, a w letnià noc lubili-Êmy bawiç si´…”

Sami o sobieMotywacje do uczestnictwa

w chórze sà ró˝ne. Zapytani przezemnie Êpiewacy podajà ró˝ne przy-czyny zaanga˝owania si´ w Êpiew.

– Od dziecka lubi∏em Êpiewaç –opowiada mi Micha∏, bas w chórzekameralnym – w szkole wyst´powa-∏em na akademiach, a ulubionà roz-rywkà by∏o karaoke. Pewnego dnia,sàsiadka zaproponowa∏a, abymprzyszed∏ na chór. Poszed∏em naprób´ chóru kameralnego i zosta-∏em, co wi´cej, okaza∏o si´, ˝e na ka-meralny chodzi dziewczyna, w któ-rej kocha∏em si´ skrycie w podsta-wówce. By∏a to dodatkowa mobili-zacja. Teraz ta wspania∏a kobietajest mojà ˝onà, z którà dalej Êpiewa-my w chórze i nie tylko.

– Kiedy pierwszy raz podà˝a∏amna prób´ chóru kameralnego „ModusVivendi” – mówi Gra˝yna, sopranw chórze mieszanym – ch´ci by∏yszczere, ale mój g∏os nie „harmoni-zowa∏” z pi´knymi g∏osami, zapra-wionych w wyst´pach, druhów chó-ru kameralnego. Poradzono mi, ˝ew chórze mieszanym na pewno znaj-d´ swoje miejsce. By∏am szcz´Êliwa,gdy Prezes Roman Warzecha przy-wita∏ mnie na pierwszej próbie, a poprzes∏uchaniu przez dyrygent, wska-zano mi miejsce w sopranach chórumieszanego. Zaj´∏am skromnie miej-sce obok kole˝anek, które przyj´∏ymnie serdecznie do swojego grona.By∏am dumna otrzymujàc legityma-cj´ cz∏onkowskà. Zosta∏am przyj´ta

do chóru! A popi´ciu latach,gdy otrzymywa-∏am z ràk druhaPrezesa Bràzo-wà Odznak´, ∏zazakr´ci∏a si´w oku, a wzru-szenie odebra∏omi mow´. At-mosfera ModusVivendi urzek∏amnie. Wszyscypozdrawiajà si´has∏em „CzeÊçPieÊni i Muzy-ce”! Mówimydo siebie poimieniu, obcho-dzimy swojeurodziny Êpie-wajàc „Sto lat”,w przerwachodrobin´ plotkujemy i, co najwa˝-niejsze: Êpiewamy, Êpiewamy, Êpie-wamy. Odnalaz∏am tu swoje miejscena Ziemi. Nasze wyst´py bardzoprze˝ywam. Denerwuj´ si´ przedkoncertami i ciesz´, gdy zajmujemymiejsce na podium – otrzymujemynagrody i gdy podobamy si´ s∏ucha-czom. W przerwie wakacyjnej bra-kuje mi spotkaƒ chóralnych i prób.Mój g∏os, çwiczony w trakcie prób,z amatorskiego „Êpiewania pod no-sem”, staje si´ g∏osem który mo˝ebrzmieç w chórze. Z wielkà radoÊciàus∏ysza∏am pochwa∏´ z ust m´˝a,który b´dàc s∏uchaczem na naszymkoncercie stwierdzi∏ – Nie s∏ysza∏emCi´, Gra˝ynko, ale wszyscy pi´knieÊpiewaliÊcie! To wszystko porywaserce i dusz´!!!

To dopiero poczàtekDziesi´ç lat, to dopiero poczàtek.

Wszyscy mamy nadziej´, ˝e wystar-czy zapa∏u, ambicji si∏ i zdrowia, bymo˝na by∏o kontynuowaç to dzie∏o,które dzi´ki dwójce entuzjastówz piotrowickiego osiedla zosta∏o on-giÊ powo∏ane: do ˝ycia, jako sposóbna ˝ycie, ku pokrzepieniu serci z mi∏oÊci do muzyki. I jeszcze jed-no. Gdzie s∏yszysz Êpiew tam Êmia∏owejdê, tam dobre serca majà, Bo lu-dzie êli, ach, wierzaj mi, ci nigdy nieÊpiewajà. Te s∏owa, XIX wiecznego,niemieckiego poety Johanna Gott-frieda Seume mog∏yby Êmia∏o byçhymnem naszego Towarzystwa. CoÊw tym jest.

Miros∏aw Danch

26 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Wszyscy na scenie. Jubileuszowy toast

Jubileuszowa wystawa w DK Bogucice-Zawodzie

6

Page 27: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Pi´knà ju˝ tradycjà MiejscowegoKo∏a PZKO w Karwinie-Darkowiena Zaolziu w Republice Czeskiej sta-∏y si´ jesienne spotkania przy Êpiewiei muzyce. „Darkowska jesieƒ” sta∏asi´ imprezà, podczas której mi∏oÊnicyÊpiewu chóralnego i muzyki majàokazj´ w mi∏ym towarzystwie po-smakowaç jesiennej barwnej pogodyniedzielnego popo∏udnia i w pe∏nioddaç si´ domenie i sekretom poli-hymnii. Nie inaczej by∏o w niedziel´16 paêdziernika 2011 roku na jubile-uszowej, bo dziesiàtej ju˝ darkow-skiej imprezie muzycznej.

Wype∏niona po brzegi reprezenta-cyjna sala darkowskiego DomuZdrojowego wys∏ucha∏a najpierwsiedmiu pieÊni w wykonaniu gospo-darza imprezy – chóru mieszanego„Lira”. Przypomnijmy, ˝e „Lira”w roku ubieg∏ym obchodzi∏a 100-le-cie swego istnienia a dyrygentka,Beata PilÊniak-Hojka, absolwentkaAkademii Muzycznej w Katowi-cach, prowadzi zespó∏ ju˝ 15 lat.„Nie jesteÊmy ju˝ wiekowo chóremludzi m∏odych, dopóki jednak panidyrygent b´dzie mia∏a z nami cier-pliwoÊç, b´dziemy Êpiewaç” –zwierza si´ prezes chóru, Czes∏awaLipka. „Lira” to dzielny chór, bo po-nad dwie trzecie jego cz∏onków do-je˝d˝a na próby z wielu miejscowo-Êci, do których na skutek szkód gór-niczych w Karwinie-Darkowie mu-sieli si´ wyprowadziç. „Lira” niepoddaje si´ jednak dotkliwej kapry-ÊnoÊci losu, dalej dzielnie si´ trzymai stale pi´knie Êpiewa. PieÊni J. Boc-ka, L. Denza, Z. Fibicha, F. Chopi-na, O. Halmy i E. Fierli w wykona-niu „Liry” przyj´li s∏uchacze grom-kimi oklaskami. Chórowi akompa-niowa∏a na fortepianie nauczycielkaEva Dziadziová.

Sta∏ymi goÊçmi „Darkowskiej je-sieni” bywajà utalentowani ucznio-wie karwiƒskiej Podstawowej Szko-∏y Artystycznej im. Bedfiicha Smeta-ny, która za∏o˝ona zosta∏a w roku1924 i w której obecnie kszta∏ci si´ponad 1000 uczniów w dziale mu-zycznym, plastycznym, literacko-

d r a m a t y c z n y mi tanecznym. Naj-wi´kszà popular-noÊcià cieszy si´jednak gra na in-strumentach mu-zycznych i naukaÊpiewu. W ramachtej placówki dzia∏ana przyk∏ad znako-mity ponad 60-osobowy dziew-cz´cy chór „Per-monik” (Skrzatek)– zwyci´zca wielum i ´ d z y n a r o d o -wych konkursówchóralnych, laure-at 1. miejsc w Nowym Jorku w rokuubieg∏ym a tego roku w Sydneyw Australii. – Tym razem na „Dar-kowskiej Jesieni” garnàce si´ domuzyki i koncertowania wnucz´tadarkowskich chórzystów – Joasiai Gra˝ynka Zolich, Karolina Veselá(równie˝ d∏ugoletnia cz∏onkini „Per-monika”) i Adam Najder na forte-pianie i skrzypcach zagrali m.in.utwory G. Ansona, W. Gillocka, G.F. Händla.

Jak to zwykle bywa na jubileuszezapraszani bywajà najznakomitsii najciekawsi wykonawcy. Organi-zatorzy zaprosili na jubileuszowà„Darkowskà Jesieƒ” m∏odego Ada-ma Faran´, urodzonego w Karwinie,absolwenta karwiƒskiej Podstawo-wej Szko∏y Artystycznej, Konsewa-torium im. L. Janáãka w Ostrawiea obecnie studenta Wydzia∏u Arty-stycznego Uniwersytetu Ostraw-skiego. Adam kszta∏ci si´ w klasieznanego wirtuoza Ivo Kahánka, któ-ry Faran´ uwa˝a za swojego najbar-dziej utalentowanego ucznia, roku-jàc mu Êwietlanà przysz∏oÊç arty-stycznà. M∏ody artysta bardzo sobieceni swoje zesz∏oroczne recitale naKoncertach i Warsztatach Piani-stycznych Playing Chopin w War-szawie oraz koncert z akompania-mentem Filharmonii Morawskiejz O∏omuƒca. W Darkowie brawuro-wo wykona∏ Barcarol´ Fis-dur

F.Chopina oraz Fantazj´ na tematczeskich pieÊni narodowych B.Smetany.

W ciàgu dziewi´ciu edycji na„Darkowskiej Jesieni” zaprezento-wa∏y swoje wysokie umiej´tnoÊciartystyczne m. in. takie zespo∏y chó-ralne, jak czeskocieszyƒski PolskiChór Mieszany Collegium Cantico-rum, gimnazjalne Collegium Iuve-num i Alaudae, trzyniecki Hutnik,nawsiaƒska Melodia, znakomici for-tepianiÊci Wanda Miech i LukበMi-chela, czy te˝ d∏ugoletni solista Ope-ry Komicznej w Berlinie, ZaolziakKlemens S∏owioczek (bas).

Dziesiàtà zaÊ, jubileuszowà edycj´„Darkowskiej Jesieni” uÊwietni∏m∏ody wiekiem Zespó∏ Kameralny„Ad libitum”, dzia∏ajàcy od 12 latprzy Bazylice NajÊwi´tszej MariiPanny w Pszowie. Chór sk∏ada si´w wi´kszoÊci z absolwentów i stu-dentów Wydzia∏u ArtystycznegoUniwersytetu Âlàskiego w Cieszy-nie, Êpiewaków reprezentacyjnegoChóru Uniwersytetu Âlàskiego „Har-monia” w Cieszynie. Ciekawostkàjest to, ˝e chórzyÊci mieszkajà w ró˝-nych miejscowoÊciach, oddalonychnawet o kilkaset kilometrów: Kato-wice, Nowy Sàcz, Racibórz, Wodzi-s∏aw Âlàski, a nawet Karwina (cz∏on-kiem od dwu lat jest Leszek Gattnar,od za∏o˝enia w roku 1986 tak˝e cz∏o-nek zaolziaƒskiego Collegium Canti-

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 27

6

Wi´zi Êpiewacze Zaolzia z Macierzà trwajà

Jubileuszowa „Darkowska Jesieƒ”

Âpiewa darkowska Lira

Page 28: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

corum). „Ad libitum” ma wi´c sk∏admi´dzynarodowy.

Chocia˝ zespó∏ jest m∏ody rów-nie˝ sta˝em, to zdoby∏ ju˝ sobie ran-g´ zespo∏u bardzo wybitnego. Jestlaureatem wielu festiwali w Polscei za granicà, m.in. 1. nagrody naMi´dzynarodowym Festiwaluw szwajcarskim Montreux, czy te˝z∏otego dyplomu i nagrody Wojcie-cha Kilara na festiwalu „GaudeCantem” im. K. Fobera w Bielsku-Bia∏ej. W roku bie˝àcym zaÊ zdoby∏dwa z∏ote dyplomy na 46. Mi´dzy-narodowym Festiwalu PieÊni Chó-ralnej w Mi´dzyzdrojach.

Zespó∏ „Ad libitum” znany jestz podejmowania ró˝norodnych, cie-kawych wyzwaƒ muzycznych, np.oprawa nabo˝eƒstwa i wykonanie li-turgii w rycie grekokatolickim, gre-goriaƒskim, opracowania na chórmuzyki rozrywkowej, przygotowa-nie widowisk poetycko-muzycznychz udzia∏em chóru. Posiada równie˝w swoim repertuarze szereg formoratoryjno-kantatowych, np. C.Orf-fa Carmina Burana, G. RossiniegoLa Petite Messe Solennelle, A. Ra-mireza Missa Criolla, Navidad Nu-estra, K. Pendereckiego Pasja wgÊw. ¸ukasza, W.A. Mozarta MszaC-dur Koronacyjna, Requiem, J.Haydna Stworzenie Êwiata, A.Dvofiáka Stabat Mater, G. VerdiegoRequiem i inne.

Zespó∏ wspó∏pracowa∏ te˝ ze zna-nymi orkiestrami, np. Orkiestrà Paƒ-stwowà Opery w Koszycach na S∏o-wacji, Orkiestrà Filharmonii im.

L.Janáãka w Ostrawie, FilharmoniàZabrzaƒskà i Filharmonià Bia∏ostoc-kà. Nagra∏ kilka programów dla PRi TV, a tak˝e 2 p∏yty CD. Za∏o˝y-cielkà zespo∏u i jego dyrygentkà jestIzabella Zielecka – Panek, zwiàzanaprzede wszystkim z Wydzia∏em Ar-tystycznym Uniwersytetu Âlàskiegow Katowicach, bo jest i jego absol-wentkà, obecnie zaÊ pedagogiemi doktorem w dziedzinie dyrygentu-ry. Pe∏ni równoczeÊnie funkcj´ dy-rektora artystycznego reprezentacyj-nego chóru „Harmonia” na UÂw Cieszynie.

Na „Darkowskiej Jesieni” w wy-konaniu goÊcinnego chóru za-brzmia∏y utwory sakralne F.Men-

delssohna-Bartoldyego (Richte mitGott) i Józefa Âwidra (Pater no-ster). W Darkowie odby∏o si´ te˝dzi´ki „Ad libitum” prawykonanieczterech kompozycji chóralnych Ja-na Gawlasa – Mojiczek, Wspomó˝Bo˝e Ka˝dego, Gdym w olszyniei Szumi dolina. Zabrzmia∏y te˝ pie-Êni czeskie – Aj stupaj B. MartinÛoraz Pr‰í, pr‰í M. Hronûka. A na za-koƒczenie wys∏uchano z podziwemjeszcze czterech efektownych utwo-rów – Rondo J. Âwidra, A szél G.Bardosa, Deep Purple A. Shawai Bohemian Rhapsody F. Mercu-ry’ego.

W Darkowie – z powodu choroby– zespó∏ Êpiewa∏ bez dwóch sopra-nów i dwóch altów. Jednak pozosta-∏a czwórka paƒ radzi∏a sobie Êwiet-nie. „Ad libitum” potwierdzi∏ swojàbardzo wysokà, rewelacyjnà rang´artystycznà. Zauroczona publicz-noÊç wynagrodzi∏a Êpiewaków i pa-nià dyrygent owacjami na stojàco.I by∏y jeszcze dwa bisy.

Organizatorom – darkowskiej „Li-rze” oraz zarzàdowi MK PZKO tejcoraz ambitniejszej, na wysokim po-ziomie artystycznym stojàcej impre-zy Êpiewaczo-muzycznej – nale˝àsi´ goràce s∏owa podzi´kowaniai uznania.

– ˚egnamy jubileuszowà „Dar-kowskà Jesieƒ” z nadziejà, ˝e spo-tkamy si´ znów w tak mi∏ym gronieza rok – zakoƒczy∏a prowadzàcaz wdzi´kiem ca∏à imprez´ RomanaNajder.

Józef Wierzgoƒ

28 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

6

Zaolziaƒski wirtuoz Adam Farana

Jeszcze trwa∏o lato, koƒczy∏a si´zaledwie pierwsza dekada tegorocz-nego wrzeÊnia. ÂciÊle bioràc w dzie-wiàtym dniu tego pi´knego miesiàcachór Archikatedralny z Katowic podartystycznym przewodem Krzyszto-fa Karola Kagaƒca uda∏ si´ w kolej-nà zagranicznà podró˝. Droga pro-wadzi∏a – a jak˝e – do Wiednia,a dok∏adniej – na Kahlenberg –miejsce dla nas szczególne. Poosiemnastu poprzednich pobytachw naddunajskiej stolicy (Nad pi´k-nym modrym Dunajem – skàd my to

znamy?!) cieszyliÊmy si´ niezmier-nie na kolejnà porcj´ zachwycajà-cych wra˝eƒ z miasta Mozarta,Beethovena, Schuberta… – urato-wanego niegdyÊ przed tureckà na-wa∏à przez króla Jana Sobieskiego.MieliÊmy po raz dziewi´tnastyuÊwietniç pamiàtk´ s∏ynnej odsieczyi do domu wróciç jedenastego wrze-Ênia.

Zacz´∏o si´ bardzo ∏adnie. Ale…No w∏aÊnie: chcia∏oby si´ powie-

dzieç, ˝e tegoroczna podró˝ do Le-chovic, gdzie planowaliÊmy pierw-

Czekajàc na odsiecz, czyli wiedeƒska przygoda

Krzysztof Karol Kaganiec udzielawywiadu dla telewizji. Tylko czemuta kamera taka ma∏a…

Page 29: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

szy postój, to… „najd∏u˝sza podró˝nowoczesnej Europy”.

Po trzech godzinach jazdy dotarli-Êmy w okolice O∏omuƒca, gdzie na-stàpi∏a powa˝na awaria autokaru.Kierowca zmuszony do zjazdu z au-tostrady, ostatkiem mo˝liwoÊci tech-nicznych pojazdu, przewióz∏ nas domiejscowoÊci Vykleky, gdzie sp´-dziliÊmy kilka godzin. Pan Darek ro-bi∏ wszystko, co w jego mocy, by za-trzymaç wyciekajàcy olej i umo˝li-wiç nam dalszà podró˝, jednak awa-ria by∏a zbyt powa˝na.

Naszà sytuacjà zainteresowa∏a si´przesympatyczna pani Dorota Za-pletalova – Polka mieszkajàca nasta∏e w Czechach. Przynios∏a goràcàkaw´, herbat´, udost´pni∏a ∏azienk´w swoim domu, sprowadzi∏a te˝ po-moc technicznà, która wraz z na-szym kierowcà próbowa∏a usunàçawari´. Uda∏o si´ to na tyle, ˝e zdo-∏aliÊmy przejechaç kilka kilome-trów, na du˝y parking w O∏omuƒcu,gdzie…utkn´liÊmy na 12 godzin. 12godzin narastajàcego zm´czenia,zniecierpliwienia i oczekiwania na„odsiecz” z Polski.

Po godzinie drugiej w nocy zapa-d∏a decyzja przewoênika o umiesz-czeniu nas w hotelu, co w zasadziepowinno nastàpiç du˝o wczeÊniej.Par´ godzin w hotelu pozwoli∏o namtroch´ odpoczàç i odÊwie˝yç si´ i cobardzo wa˝ne – zjeÊç ciep∏e Êniada-nie. Oko∏o dziewiàtej rano nadesz∏ad∏ugo oczekiwana wiadomoÊç, ˝e„odsiecz” przyb´dzie niebawem.Kiedy zast´pczy autokar przyjecha∏ok. 12.30 – by∏a to dla nas szesnastagodzina podró˝y, w czasie którejprzemieÊciliÊmy si´ zaledwie o 200km… Do Lechovic dotarliÊmy oko-∏o pi´tnastej, gdzie po sprawnymrozlokowaniu si´ w pokojach, usie-dliÊmy do pysznego obiadu. Jeszczetego wieczora pani Kroutilikovaprzygotowa∏a nam imprez´ przyognisku, my zadbaliÊmy jedynieo cz´Êç rozrywkowà, choç naprawd´nie wiem, skàd wzi´liÊmy na to si-∏y…

Rano rozpocz´liÊmy ostatni i naj-wa˝niejszy etap podró˝y – Wiedeƒ.O godzinie dziesiàtej rozpocz´∏a si´msza Êw. pontyfikalna z okazji 328rocznicy Odsieczy Wiedeƒskiej i 28rocznicy obecnoÊci Ojca Êw. JanaPaw∏a II na Kahlenbergu – celebro-wana przez bpa Gerarda Bernackie-go, który bardzo ucieszy∏ si´ na naszwidok. Po mszy dalszy ciàg uroczy-

stoÊci przeniesiono na plac przyko-Êcielny, gdzie ambasador Rzeczpo-spolitej w Austrii – dr Margaƒskiw towarzystwie konsula i attachewojskowego, z∏o˝y∏ wieniec odRzeczpospolitej w ho∏dzie królowiJanowi III Sobieskiemu. Moderator-kà uroczystoÊci by∏a pani LilianaNiesielska – austriacka aktorka pol-skiego pochodzenia. Wystàpi∏a te˝grupa taneczna Zwiàzku Podhalanw Wiedniu i zespó∏ „Podhale” z Za-kopanego.

UroczystoÊci na Kahlenberguwplata∏y si´ w XX Dni Polskiew Austrii pod patronatem Marsza∏kaSejmu Grzegorza Schetyny, Mini-stra Kultury i Dziedzictwa Narodo-wego Bogdana Zdrojewskiegoi Kanclerza Austrii Wernera Fay-manna. Z tej okazji w Austrii odby-wa si´ wiele koncertów, spektaklii imprez towarzyszàcych. Dodatko-

wym zaszczytem i przyjemnoÊciàdla naszego chóru by∏o wykonaniedla telewizji „Polonia” w AustriiHymnu Polonii – utworu powsta∏e-go w 2010 roku w wyniku konkursuog∏oszonego przez austriacki mie-si´cznik „Polonika”, którego laure-atem zosta∏ Polak – Marek Brymora(autor s∏ów), a muzyk´ skompono-wa∏ Jan Wojdak (lider zespo∏u „Wa-wele”). Prawykonanie Hymnuw wersji chóralnej zarejestrowa∏aTelewizja Polonia, przeprowadzajàcrównie˝ wywiad z naszym dyrygen-tem Krzysztofem Kagaƒcem. Tymakcentem zakoƒczyliÊmy swojà„misj´” w uroczystoÊciach wiedeƒ-skiej Victorii. Po raz dziewi´tnasty.I po raz dziewi´tnasty przyjmowali-Êmy od nieznanych nam osób po-dzi´kowania za wzruszenia niesioneÊpiewem, za t´ odrobin´ Polski…

Barbara Liczberska

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 29

W oczekiwaniu na odsiecz o ma∏o co nie zosta∏yÊmy wzi´te w jasyr. W ka˝-dym razie bawiliÊmy si´ weso∏o…

Âpiewamy na Kahlenbergu

Page 30: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

2-3 wrzeÊnia 2011 DzieƒGórnika Republiki Czeskiej

w KarwinieOd dziewi´ciu lat, na zaproszenie

Zwiàzku Zawodowego GórnikówKopalni „Karvina” w Karwinie(dawniej „âs Armada”), chór naszbierze udzia∏ w obchodach DniaGórnika Republiki Czeskiej. Pierw-szego dnia organizatorzy zapewnilinam pe∏en atrakcji pobyt w pi´knymhotelu o wdzi´cznej nazwie „HorskyHotel Excelsior” w Górnej ¸omnej(basen, bowling oraz inne przyjem-noÊci). By∏ równie˝, a jak˝e, koncertnaszego chóru. W drodze do miejscapobytu zatrzymaliÊmy si´ (tradycyj-nie) w Jab∏onkowie, by w koÊcielepw. Bo˝ego Cia∏a daç wspania∏ykoncert (dzi´ki przychylnoÊci pro-boszcza parafii ks. Janusza Kiwaka).ÂpiewaliÊmy: Ave Maria de Marzi,O Niepokalana, Nie opuszczaj nas,Wszystkie trony niebieskie orazSancta, sancta.

Histori´ barokowego koÊcio∏az 1671 roku (obecnie przechodzi ka-pitalny remont) pi´knà polszczyznà,przedstawi∏ nam wikary ks. Rado-slav Skupnik.

Dnia 3 wrzeÊnia 2011 roku,w dniu obchodów Dnia Górnika, de-legacja chóru „Echo” z∏o˝y∏a kwiatypod Pomnikiem tragicznie zmar∏ychgórników, na placu przy Filii Uni-wersytetu Âlàskiego w Karwinie.

Biertu∏towski zespó∏ wykona∏ przytej okazji pieÊni tematycznie zwià-zane z ci´˝kà pracà górniczà: Gdynam ka˝e zje˝d˝aç los i BarbaroÊwi´ta patronko nasza. Nast´pniewspólnie z orkiestrà górniczà, dele-gacjami, przedstawicielami kopalƒi ich rodzinami przeszliÊmy ulicamimiasta do koÊcio∏a pw. Podwy˝sze-nia Krzy˝a, gdzie w po∏udnie odpra-wione zosta∏o nabo˝eƒstwo w inten-cji zmar∏ych i ˝yjàcych górników.W trakcie tego nabo˝eƒstwa Êpiewa-liÊmy pieÊni: O Niepokalana, AveMaria, Sancta Maria, Sanctus, Be-

nedictus oraz Âwi´tej Barbórki mywierne dzieci.

Podzi´kowaƒ i s∏ów uznania zestrony naszych Zaolzian nie by∏okoƒca. To by∏o dla nas bardzo mi∏e!

Za rok ma∏y jubileusz: mamy ju˝zaproszenie na kolejne górniczeÊwi´to w Karwinie. ObiecaliÊmy, ˝eprzyjedziemy. Po raz dziesiàty.

12-20 wrzeÊnia 2011 roku –nad Ba∏tykiem, w ¸ebie

Gdzie sà pla˝e z∏otem lite,gdzie zielenià b∏onie syte.Gdzie b∏´kitne cienie niebajest miasteczko pi´kne – ¸eba.

¸eba Ksi´stwem jest Ba∏tyku.By∏o Êwiata cudów siedemnad Ba∏tykiem zosta∏ jeden.PoÊród morskich miast bez liku,

(Roman Szmelter)

To fragment Piosenki o ¸ebie,którà Êpiewamy obowiàzkowow ¸ebie z chwilà powstania „Ksi´-stwa ¸ebskiego”.

Po kilku latach przerwy cz∏onko-wie chóru m´skiego „Echo” Biertu∏-towy z Radlina wraz z ma∏˝onkamiponownie wypoczywali w OÊrodku„Górnik” w ¸ebie. Po raz kolejnynasz pobyt wpisa∏ si´ w histori´ bu-dowy nowego koÊcio∏a parafii pw.Êw. Jakuba Aposto∏a w nadmorskimkurorcie.

30 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Ma∏e tournées chóru m´skiego „Echo” Biertu∏towy z Radlina

Delegacja chóru „Echo” z∏o˝y∏a kwiaty pod pomnikiem tragicznie zmar-∏ych górników w Karwinie

Podczas pobytu w Republice Czeskiej mieszkaliÊmy w doskona∏ym hotelu

Page 31: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Pierwszy w 2001 roku pobyt na-szego chóru w ¸ebie zwiàzany by∏z uczestnictwem we mszy Êwi´tej(jeszcze w tymczasowej kaplicy)oraz poÊwi´ceniem Krzy˝a LudziMorza w tamtejszym Porcie Jachto-wym.

W nast´pnym 2002 roku podczasnaszego nadmorskiego wypoczynkurównie˝ braliÊmy udzia∏ we mszyÊwi´tej, tym razem powiàzanej z po-∏o˝eniem kamienia w´gielnego podbudow´ nowego koÊcio∏a.

W tym roku oprócz udzia∏u w nie-dzielnej mszy Êwi´tej o 9.30 i kon-cercie jaki po niej nastàpi∏, jakopierwszy chór ÊpiewaliÊmy w nie-wykoƒczonym jeszcze sakralnymobiekcie. Przy okazji sprawdziliÊmyniejako mo˝liwoÊci akustyczne no-wej Êwiàtyni. Podczas mszy i kon-certu zaprezentowaliÊmy licznie ze-branym wiernym mi´dzy innymi:Wnijd´ Panie, Kyrie, Sanctus i Be-nedictus z Mszy W. Lachmana orazModlitw´ w koÊció∏ku, Nie opusz-czaj nas, Sancta Maria, Ave Maria,O Niepokalana. Dwie ostatnie pie-Êni zaÊpiewaliÊmy ponownie w bu-dujàcym si´ koÊciele (podobnobrzmia∏o wspaniale – to s∏owa fa-chowców, nie autora relacji).

Jeszcze tego samego dnia, pod-czas uroczystej kolacji zorganizo-wanej z okazji 50-lecia istnieniaOÊrodka Profilaktyki Zdrowotnej„Górnik” w ¸ebie, odby∏ si´ koncertnaszego chóru. Wyst´p ten czasamiprzeradza∏ si´ we wspólne, radosneÊpiewanie z wszystkimi uczestnika-mi tej sympatycznej biesiady. Wy-konaliÊmy: wspomnianà i cytowanàna wst´pie Piosenk´ o ¸ebie, na-st´pnie Has∏o E. Griega, Ko∏ysank´J. Maklakiewicza, A kiedy przyjd´,Chór zbójników z op. „Ernani” G.Verdiego. OczywiÊcie nie mog∏o za-braknàç naszych przebojów – pieÊniKochany Âlàsk, Wiàzanki PieÊniÂlàskich oraz utworu To ÊpiewaECHO radliƒski chór.

Korzystajàc z okazji, podczas sied-miodniowego pobytu w ¸ebie, zwie-dziliÊmy (z pomocà przewodnika)wszystko to, co by∏o godne uwagi.By∏y mi´dzy innymi: Gdynia – PortGdyƒski, Skwer KoÊciuszki, Sopot –s∏ynne sopockie molo, Gdaƒsk –koncert organowy w Bazylice archi-katedralnej w Gdaƒsku-Oliwie, ko-Êció∏ pw. Êw. Barbary (wyst´p chóruEcho), Fontanna Neptuna, ˚uraw(najstarszy zachowany dêwig porto-

wy w Europie 1442–1444) oraz wie-le innych atrakcji.

Nadzwyczajnym wydarzeniem by-∏o spotkanie po latach cz∏onków na-szego chóru z koronkarkami, mala-rzami i innymi artystami z PolskiegoTowarzystwa Walki z Kalectwem zeSzczecina z którymi po raz kolejnyzosta∏y odnowione stare znajomoÊcina wspólnym, rozÊpiewanym i pe∏-nym serdecznoÊci spotkaniu.

W drodze powrotnej, na kochanyÂlàsk, zawitaliÊmy do miejscowoÊciSzymbark. A trzeba wiedzieç, ˝ew Szymbardzkim Skansenie „Êwiatstoi na g∏owie”; chodziliÊmyw drewnianym domu, który posta-wiono do „góry nogami” (nie lada

gratka!). ObejrzeliÊmy równie˝ naj-d∏u˝szà desk´ Êwiata (36,83 m, 1100kg – Ksi´ga Rekordów Guinessa),najwi´kszy koncertowy fortepian(KR Guinessa), Kaplic´ JednoÊciNarodowej (zgoda na Êpiew chóru),Dom Sibiraka, Pociàg Donikàd orazoczywiÊcie browar i bardzo dobreregionalne piwko marki „KaszubskiMnich”. To trzeba zobaczyç i po-smakowaç!

Troszk´ zm´czeni ale zdrowi(w tym wieku wa˝ne!), a co najwa˝-niejsze zadowoleni, ˝e uda∏o si´Êpiewaç w miejscach, w których nie-którzy nawet nie byli, wróciliÊmy donaszych domów. Warto by∏o!

Krystian Dziuba

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 31

Nasza Êpiewacza rodzina przed pomnikiem Neptuna w Gdaƒsku

Dyrygent Echa T. Kubica oraz prezes K. Dziuba przed najwi´kszym kon-certowym fortepianem

Page 32: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

W dniach 23–25 wrzeÊnia 2011 roku StowarzyszenieÂpiewacze „Chór Seraf” z Rybnika, przebywa∏o w Pra-dze i jej okolicach, na wycieczce turystycznej zwiàzanejz wyst´pem dla czeskiej publicznoÊci.

Organizacjà pobytu chórzystów w Czechach zajà∏ si´in˝. Rudolf Gric z Pragi, znany w Rybnickim Okr´guW´glowym fachowiec, który w szeÊçdziesiàtych latachubieg∏ego wieku uruchomi∏ w kopalniach ROW kilkamaszyn wyciàgowych czeskiej produkcji. Nawiàza∏ onwtedy z kolegami z bran˝y, przyjazne kontakty, trwajà-ce po dzieƒ dzisiejszy. Pan R. Gric porozumia∏ si´ z dy-rygentem chóru koÊcielnego we Vranem pod Pragà, za-anga˝owanym spo∏ecznikiem in˝. A. Limpouchem, cozaowocowa∏o zaproszeniem chóru „Seraf” do odwie-dzenia tamtejszego koÊció∏ka z koncertem.

O wyst´pie chóru informowa∏ mieszkaƒców afisz, naktórym, nawiàzujàc do d∏ugiej historii dzia∏alnoÊci „Se-rafu”, pokazano jego zdj´cie z 1935 roku.

W sobot´ 24 wrzeÊnia, o godz. 18.00 Chór „Seraf”pod batutà swojej dyrygent, p. Aleksandry Orzechow-skiej-Niedziela zaÊpiewa∏ podczas Mszy Êwi´tej, a poniej, da∏ koncert, na którym zaprezentowa∏ repertuar,z∏o˝ony z utworów muzyki dawnej i wspó∏czesnej,kompozytorów polskich i innych krajów. Wszystkie pie-Êni nagrodzone zosta∏y gromkimi oklaskami.

Po koncercie dzi´kowano chórzystom za wzruszajàceprze˝ycia i gratulowano wysokiego poziomu wykonaw-czego. Komplementowano szczególnie panià Aleksan-dr´, m∏odà, utalentowanà maestr´ chóru „Seraf”, za pro-

fesjonalizm i artystycznà wra˝liwoÊç, oraz znakomitykontakt z chórzystami.

Z kolei chórzyÊci dzi´kowali za umo˝liwienie imprzedstawienia dorobku swojej pracy wokalistycznej,a tak˝e za znakomite przygotowanie ich pobytu w Pra-

32 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

W dniach 28 wrzeÊnia – 6 listopa-da 2011 roku w Czechach zorgani-zowany zosta∏ X Mi´dzynarodowyFestiwal Muzyki Sakralnej OPAVA2011, pod patronatem biskupa die-cezji Ostrawsko – Opawskiej Fran-ciszka Wac∏awa Lebkovicza i bur-mistrza Opavy – prof. dr. Zdenka Ji-raska. Impreza ta na sta∏e wpisa∏a si´w ˝ycie kulturalne Opawy i cieszysi´ niezmiennym zainteresowaniem.

W czasie trwania festiwalu – roz-∏o˝onego w czasie – w koÊcio∏achdiecezji Ostrawsko-Opavskiej pre-zentujà si´ chóry, soliÊci i orkiestryz ró˝nych krajów, a imprezà fina∏o-wà jest wyst´p artystów Teatru Âlà-skiego z Opawy.

W tym roku goÊçmi festiwalu by-li m.in.: Czeski Chór Ch∏opi´cy„BONI PUERI” – dyr. Pavel Horak,Kinder-Jugendchor Schaumburgerz Niemiec – dyr. Sasha Davidovic,

Dzieci´cy Chór „Jerabinka” z Opa-vy – dyr. Jaromir Lokaj, Zespó∏Chóralny ze Steboric – dyr. KarelKostera.

Z koncertem organowym wystàpi∏Marek Vrabel ze S∏owenii (sopransolo Nao Higano – Japonia), a tak˝eAlois Kostera.

Od wielu lat podziwiam pomys∏o-dawc´ i organizatora tego festiwalupana Karola Koster´, jego zaanga˝o-wanie w to trudne przedsi´wzi´cie.Uwa˝am, ˝e pomys∏ jest znakomity,a korzyÊç potrójna. Otó˝ FestiwalMuzyki Sakralnej nie tylko dostar-cza wspania∏ych prze˝yç muzycz-nych (w tym roku zaprezentowanoutwory Bedricha Smetany, Mozarta,Haendla, Verdiego, Beethovena,Gounoda, Haydna – mog∏abym wy-mieniaç dalej), ale umo˝liwia te˝podziwianie pi´knych koÊcio∏ów.Tych starych, mrocznych, zabytko-

wych, jak i nowoczesnych, pe∏nychÊwiat∏a. Ka˝dy z nich ma swój nie-powtarzalny urok. Trzecià „korzy-Êcià” z festiwalu jest obecnoÊç wier-nych w koÊcio∏ach, co w Czechachjest raczej rzadkoÊcià. Odpowiednierozpropagowanie koncertów powo-duje, ˝e koÊcio∏y sà pe∏ne s∏uchaczy.

Te wszystkie zas∏ugi pana KarolaKostery trafnie podsumowa∏ profe-sor Âlàskiego Uniwersytetu w Opa-vie dr Artur Sommer, który w arty-kule „Dziedzictwo naszych babçi dziadków w symbolach religij-nych” napisa∏: „Karel Kostera w ra-mach organizowanych Mi´dzynaro-dowych Festiwali Muzyki Sakralnej,oprócz g∏´bokich muzycznych prze-˝yç umo˝liwia tak˝e powrót do cza-sów naszych przodków… Organizo-wane w ramach festiwalu wystawyprzywo∏ujà wspomnienia, które mo-gà zachwyciç starszà, jak i m∏odszà

Chór „Seraf”z wizytà w czeskiej Pradze

Chór Seraf przy fontannie na praskim Zamku

X Mi´dzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Opava 2011

Page 33: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 33

dze. Panie z tutejszego chóru cz´stowa∏y goÊci ciastemi pysznymi, s∏odkimi bu∏eczkami.

Dzielono si´ nawzajem uwagami dotyczàcymi pracynad konkretnymi utworami, doÊwiadczeniami zwiàza-nymi z organizacjà koncertów i planami na przysz∏oÊç.Rybniczanie mówili o tym, jak pi´knie rozwija si´ ich

miasto nie tylko pod wzgl´dem urbanistycznym, ale tak-˝e z uwagi na ciekawe przedsi´wzi´cia kulturalne, jakiesi´ tam podejmuje. Zaproszono gospodarzy do odwie-dzenia Rybnika.

Czeskim organizatorom „serafiƒskiego” wyjazdu,w podzi´ce za zaanga˝owanie i poniesiony trud, wr´-czono pamiàtkowe albumy i inne przywiezione pamiàt-ki.

Prezes chóru, R. Mazurek, wpad∏ na znakomity po-mys∏, aby na powitanie wr´czyç naszym gospodarzompo paczce Êwie˝ego, Êlàskiego ko∏ocza. Tak te˝ zrobio-no. Us∏yszeliÊmy teraz, ˝e „bylo to v˘borné!”.

Koncert i spotkanie uda∏y si´, pomimo, ˝e chórzyÊcibyli nieco zm´czeni kilkugodzinnym, zwiedzaniem Pra-gi. Boç i to by∏o jednym z celów rybnickiej wycieczki –zobaczyç Prag´, w jej wczesnojesiennej krasie.

Niezrównany pan Rudolf Gric prowadzi∏ grup´ ponajpi´kniejszych, ulicach i zau∏kach miasta, pokazujàczabytki, przybli˝ajàc ich histori´, a czasem raczàc aneg-dotami zwiàzanymi z okreÊlonymi miejscami.

Praga jest pi´kna. Nie ma si´ co dziwiç, ˝e zwiedzajà-cych w ten cudowny, s∏oneczny weekend by∏o bardzowielu. Szczególnie na MoÊcie Karola mo˝na by∏o spo-tkaç ludzi mówiàcych ró˝nymi j´zykami Êwiata, ale niebrakowa∏o tak˝e turystów z Polski.

Co wytrwalsi, zwiedzali jeszcze Prag´ nocà, jednakwi´kszoÊç sp´dza∏a wieczór przy szklaneczce piwai wspólnym Êpiewie. By∏o radoÊnie i wspominkowo. Nawiàzane podczas wyjazdu chórzystów nowe kontaktyby∏y niezwykle sympatyczne, i z pewnoÊcià zaowocujàkolejnymi spotkaniami.

Sonia Galisz

Pamiàtkowe zdj´cie przed Rotundà sw. Marcina naWyszehradzie

generacj´. Karel Kostera w opaw-skim ˝yciu kulturalnym jest niedo-Êcignionà postacià, a interesujàcymiwystawami propaguje kultur´ regio-nalnà, budzi lokalnà spo∏ecznoÊç,której obecnoÊç na festiwalowychkoncertach potwierdza przys∏owie„historia magistra vitae” (historianauczycielem ˝ycia)”

W dziesi´cioletniej historii Festi-walu nasz Chór Archikatedralnymia∏ przyjemnoÊç uczestniczyç poraz czwarty. Organizatorzy zaplano-wali nasz udzia∏ na dzieƒ 16 paê-dziernika, w doÊç wczesnych godzi-nach rannych. Aby wziàç udzia∏ wemszy Êw. o godz. 9.15 w Slavkovie,z Katowic musieliÊmy wyjechaço 5.30! Na szcz´Êcie dotarliÊmy bezprzeszkód, zdà˝yliÊmy nawet zjeÊçna plebanii u goÊcinnego ksi´dzaMarcina Kierasa pyszne Êniadaniei wzmocniç si´ dobrà kawà.

Posileni i uÊmiechni´ci przeszli-Êmy do koÊcio∏a pw. Êw. Anny.

Kiedy byliÊmy tu par´ lat temu,koÊció∏ ten by∏ remontowany, cz´-

Êciowo zastawiony rusztowaniem,co nie przeszkodzi∏o przybyciu wie-lu s∏uchaczy, ani te˝ nam w wykona-niu koncertu.

W tym roku, stojàc przy organachna chórze, mogliÊmy podziwiaçefekty remontu – pi´kny o∏tarzg∏ówny w marmurach i z∏ocie, codoskonale wspó∏gra∏o z bielà gru-bych murów. Po mszy nasz dyry-gent, Krzysztof Kaganiec, zagra∏jeszcze krótki koncert organowy.Krótki, bo doÊç szybko musieliÊmysi´ przemieÊciç do odleg∏ych o kilkakilometrów Litultovic, gdzie czekaliju˝ na nas wierni w koÊciele pw. Êw.Bart∏omieja.

Pi´kny, stary, mroczny koÊció∏ roz-Êwietlony s∏oƒcem wpadajàcymprzez witra˝e i Êwiat∏em padajàcymna o∏tarz g∏ówny. Ju˝ podczas wcho-dzenia na chór po skrzypiàcych scho-dach czuje si´ respekt przed minio-nym czasem i historià Êwiàtyni. W ta-kich miejscach mocniej bije serce.

Po wykonaniu mszy kompozycjiKrzysztofa Kagaƒca, zaÊpiewaliÊmy

jeszcze kilka pi´knych pieÊni, byzgromadzeni w koÊciele zapami´talinas na d∏ugo. Przed koÊcio∏em spo-tkaliÊmy si´ z wielkà ˝yczliwoÊciàmieszkaƒców Litultovic.

Nast´pnym celem podró˝y by∏ySteborice, gdzie zatrzymaliÊmy si´na obiad, wspólnie zresztà z organi-zatorami i ksi´dzem Kierasem.

Obiad by∏ te˝ okazjà do wzajem-nych podzi´kowaƒ, serdecznej roz-mowy i wymiany drobnych upomin-ków. OczywiÊcie nie oby∏o si´ bezwspólnego Êpiewu.

I tak w poczuciu „dobrej roboty”wracaliÊmy do Katowic, z nieprze-widzianà przygodà… awarii autoka-ru pod Gliwicami. No i „powtórkaz rozrywki”, czyli oczekiwanie (naszcz´Êcie krótsze, ni˝ miesiàc wcze-Êniej) na autokar zast´pczy.

W Katowicach byliÊmy po 17.00,a X Mi´dzynarodowy Festiwal Mu-zyki Sakralnej, który dla nas jest ju˝historià – wcià˝ trwa…

Barbara Liczberska

Page 34: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

34 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Uczymy si´ ˝yçbez tych co odeszliPoznajemy bolesnà pustk´po omacku b∏àdzimy podrogach które z nimiprzemierzaliÊmy jeszczetak niedawnoWype∏niamy t´ pustk´wspomnieniami obrazemdni które wyrwa∏ czasz teraêniejszoÊci

Maria S∏omak-Sojka

Tu˝ przed dniem Wszyst-kich Âwi´tych, zgodnie zezwyczajem praktykowanymod paru ju˝ ∏adnych lat, dele-gacja Zarzàdu G∏ównego Âlà-skiego Zwiàzku Chórów i Or-kiestr odwiedzi∏a katowickiecmentarze przy ulicach Fran-cuskiej i Sienkiewicza, jakrównie˝ nekropoli´ w Bogu-cicach.

Na grobach naszych daw-nych druhów i ojców za∏o˝y-cieli z∏o˝yliÊmy kwiaty, pa-miàtkowà szarf´, zapaliliÊmyznicze. ZatrzymaliÊmy si´m.in. nad mogi∏ami dawnegoprezesa Zwiàzku, poety Ema-nuela Imieli, oraz wybitnegodzia∏acza Wilhelma Hela(patrz zdj´cia).

Nie wiemy nic pewnego,czy b´dàcy Êwiadectwem pa-mi´ci zwyczaj obchodzeniagrobów piel´gnujà w swoichmiejscach zwiàzkowe okr´gi,chóry i orkiestry. Zapewnetak! Zach´camy w ka˝dymrazie do takiej akcji. JeÊli ktoÊjej dotàd nie podjà∏, mo˝e tojeszcze uczyniç, nie czekajàcna rok nast´pny.

Byç mo˝e lektura tekstówzamieszczonych w okazjo-nalnym dziale niniejszegowydania „Âpiewaka Âlàskie-go” sprawi, ˝e z jeszczewi´kszà gorliwoÊcià ogarniaçb´dziemy pami´cià i modli-twà tych, co odeszli…

Page 35: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Âpiewajàcy adwokat

Towarzystwo Êpiewackie za∏o˝o-ne przez Micha∏a Wolskiego cieszy-∏o si´ s∏awà dru˝yny a zrzeszonymw nim wokalistom przys∏ugiwa∏ ty-tu∏ druhny bàdê druha. Na próbachi wyst´pach spotykali si´: „starsii m∏odzie˝, rzemieÊlnik, górnik, hut-nik i robotnik, kobiety i dziewczy-ny.” Nale˝eli do wielkiej rodzinymelomanów rozproszonych pomi´-dzy Brynicà a Odrà i Nysà K∏odzkà.„W towarzystwach piel´gnuje si´pieʃ na 4 g∏osy, chóry mieszanei pieʃ na 1 g∏os.” – pisali w swoichkronikach. Nie byli mile widzianiprzez w∏adze administracyjne, ma-gnateri´ przemys∏owà i jej urz´dni-ków. Dowodzà tego procesy sàdo-we, kary, wi´zienia i wydaleniaz pracy – wymierzane za to, ˝e Êlà-scy poddani niemieckiego cesarzaoÊmielali si´ Êpiewaç po polsku.

W∏adzy pruskiej nie o samÊpiew chodzi∏o – pisa∏ Micha∏Wolski – wiedzia∏a ona dobrze,˝e w wszystkich narodowo uspo-sobionych towarzystwach stara-no si´ cz∏onków wychowaç w du-chu narodowym i to najwszech-stronniej – nie by∏o w tych towa-rzystwach zebrania bez wyk∏aduhistorji, literatury polskiej lubo rzeczach ojczystych, nie by∏o to-warzystw, któreby si´ nie by∏ystara∏y choç raz przeprowadziçkurs j´zyka polskiego czy pisania.

Jednym z najbardziej lubianychprelegentów i gaw´dziarzy popula-ryzujàcych polskà tematyk´ by∏ me-cenas Kazimierz Czapla. Erudycjà,urokiem osobistym a tak˝e rzeczo-wym zaanga˝owaniem przyczynia∏si´ do integracji Êrodowiska mi∏o-Êników polskiej pieÊni. By∏ jednymz g∏ównych inwestorów i propagato-rów organizowania zlotów Êpiewac-kich w Zadolu na peryferiach Kato-wic a potem ojcem chrzestnym i pa-tronem wspania∏ego dzie∏a jakimby∏o powo∏anie Zwiàzku ÂlàskichKó∏ Âpiewackich, którego spadko-

biercà jest obecny Âlàski ZwiàzekChórów i Orkiestr. Andrzej Wójcik,autor znakomitej monografii „CzeÊçpieÊni!”, ukazujàc dzieje ÊlàskichÊpiewaków, przypomina, ˝e w 1909roku, inauguracyjny: „Koncert od-by∏ si´ na posiad∏oÊci pp. AdwokataCzapli i budowniczego Sobociƒskie-go z Bytomia w Zadolu (…). Pu-blicznoÊci by∏o bardzo du-˝o…Pierwszy ten koncert na Gór-nym Âlàsku daje r´kojmi´, ˝e pie-Ênià ludowà ta ziemia…tem wi´cejsi´ odrodzi.”

W kronikach zwiàzkowych zacho-wa∏a si´ historyczna notatka:

Dnia 18. kwietnia 1910 zgro-madzili si´ w lokalu „Domu to w.katolickich" w Bytomiu, liczniprzedstawiciele Kó∏ Êpiewackichna Górn. Âlàsku, by utworzyçZwiàzek, celem wzajemnegowspierania si´ w trudnych wa-runkach, w jakich si´ wówczaswszystkie nieomal towarzystwaÊpiewackie znajdowa∏y. Posie-dzenie zagai∏ zwo∏ujàcy p. apte-karz Wolski z Bytomia. StatutZwiàzku przed∏o˝y∏ p. adwokatCzapla, który obecni przyj´li. Ja-ko siedzib´ Zwiàzku obrano By-tom.

Tak dosz∏o do zjednoczenia pol-skich chórów na Górnym Âlàskua cichym sprawcà tej inicjatywy i jejwytrwa∏ym propagatorem by∏ mece-nas Kazimierz Czapla posiadajàcydobrà orientacj´ w sprawach pu-blicznych i w zagadnieniach o cha-rakterze prawnym.

Do Zarzàdu wybrano p. Micha-∏a Wolskiego jako prezesa, zast.prezesa ks. kapelana PoÊpiechaz Orzegowa, skarbnikiem p. Paw-∏a Maciejczyka z Bytomia, sekre-tarzem p. Wincent. Dombrow-skiego z Rozbarku, syndykiem p.adwokata Czapl´ z Bytomia.

Zgodnie ze statutem Stowarzysze-nie mia∏o charakter polityczny. Ju˝samo to okreÊlenie budzi∏o obawyÂlàzaków, z natury zachowawczych,

a ponadto ustawicznie zastraszanychprzez prusocentrycznie usposobio-nych biurokratów. Jeszcze przez kil-ka miesi´cy mecenas Czapla, przy-wo∏ujàc obowiàzujàce w rzeszy nie-mieckiej przepisy i wyroki sàdowe,druhnom i druhom musia∏ t∏uma-czyç „bezcelowoÊç dalszego obsta-wania przy charakterze niepolitycz-nym Kó∏ Êpiewackich na Âlàsku, za-lecajàc towarzystwom og∏osiç si´politycznemi” – co by∏o formalnymwarunkiem zalegalizowania dzia∏al-noÊci. Dopiero podczas walnegozjazdu w 1912 roku, gdy zaprezen-towa∏ i objaÊni∏ orzeczenie „najwy˝-szych instancyi sàdowych, któreorzek∏y, ˝e towarzystwa piel´gnujà-ce wy∏àcznie pieʃ polskà i przyj-mujàce tylko Polaków na cz∏onkównale˝y uwa˝aç za polityczne” – osta-tecznie prze∏ama∏ nieufnoÊç wiaru-sów. Wszystkie ko∏a Êpiewacze uda-∏o si´ skupiç w jednym zwiàzku kie-rowanym przez bytomskiego apte-karza Micha∏a Wolskiego.

Dr Kazimierz Czapla, autor statu-tu, zosta∏ radcà i zast´pcà prawnymkorporacji. Jego bliskimi wspó∏pra-cownikami byli m.in. ks. Pawe∏ Po-Êpiech, ju˝ po nied∏ugim czasie lidernarodowej demokracji na Âlàskui Józef Grzegorzek, póêniejszy twór-ca Polskiej Organizacji Wojskowej– POW. Tak jak oni i tysi´czna rze-sza polskich Êpiewaków z prawie 50kó∏, w klapie marynarki nosi∏ zwiàz-kowy emblemat w postaci bia∏o nie-bieskiej wstà˝eczki. O jego ˝yczli-woÊci dla „dru˝ynników” polskiejpieÊni Êwiadczy zapis w „Pami´tni-ku” katowickiego zjazdu kó∏ Êpie-wackich z 1925 roku:

Praca Zwiàzku sz∏a przed woj-nà g∏ównie w kierunku ochronyKó∏ przed bezprawiem, przed sà-dami i przed policjà-Zak∏adajàcnowe Ko∏a za∏atwiano dla nichwst´pne formalnoÊci z w∏adzami,broniono Kó∏ przed niesprawie-dliwemi ˝àdaniami organów poli-cyjnych i prowadzono procesy naodpowiedzialnoÊç Zwiàzku, gdy

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 35

6

Z mi∏oÊnikami polskiej muzyki i pieÊni mecenas Czapla zwiàza∏ si´ ju˝ od poczàtku istnieniabytomskiego Towarzystwa Âpiewu „JednoÊç” za∏o˝onego w 1908 roku. Mia∏ tam przyjació∏,kolegów i znajomych z Banku Ludowego, GórnoÊlàskiego Towarzystwa Literackiego i wydaw-nictwa „Katolik”.

Mecenas Êlàskich chórzystów

Page 36: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

nak∏adane kary za jaskrawo do-wodzi∏y niesprawiedliwoÊci.Zwiàzek mia∏ wówczas syndykaw osobie p. mec. Czapli z Byto-mia, który wielkà iloÊç procesówprzeprowadzi∏ zupe∏nie bezinte-resownie a cz´sto z dobrym skut-kiem.

Bytomski radca sprawiedliwoÊciwyró˝nia∏ si´ tym, ˝e najch´tniejwyst´powa∏ jako obroƒca oskar˝a-nych i pozywanych przed sàd.W jego legendzie nie zachowa∏a si´˝adna wzmianka o zast´pstwiew imieniu wnoszàcych skarg´ po-wodów. WÊród szeroko komento-wanych batalii, w których z regu∏y,choçby cz´Êciowo udawa∏o mu si´przekonaç s´dziów do swojejobroƒczej argumentacji wymienia-no m.in. post´powania przeciwko:Towarzystwu Âpiewaczemu „Lut-nia” z Bogucic, Towarzystwu M∏o-dzie˝y Katolickiej z Wieszoweja tak˝e przeciw Micha∏owi Wol-skiemu – prezesowi bytomskiego„Soko∏a”. Przeszed∏ do historii jakozas∏u˝ony obroƒca dziennikarzypolskich czasopism ukazujàcychsi´ na wilhelmiƒskim Âlàsku i zeszczególnà zajad∏oÊcià szykanowa-nych przez niemiecki wymiar spra-wiedliwoÊci. WÊród klientów jegokancelarii znalaz∏y si´ najt´˝szepióra „Katolika”, Dziennika Êlà-skiego”, „Nowin raciborskich”,„GórnoÊlàzaka”, a tak˝e lewicowej„Gazety Robotniczej”.

Poza salà sàdowà i kancelarià ad-wokackà pan Kazimierz z ˝onài dwójkà synów, delektowa∏ si´ pie-Ênià chóralnà. Dla druha Czapli,szczególnie wzruszajàcy by∏ wyst´pÊlàskich chórzystów w jego ukocha-nym Poznaniu. Âpiewali tamw czerwcu 1914 roku bioràc udzia∏w konkursie towarzyszàcym Walne-mu Zjazdowi Âpiewackiemu. W ka-tegorii chórów mieszanych zdobylidrugà nagrod´. Dyrygowa∏ drh. Teo-dor Lewandowski z Katowic.

„Serdeczne przyj´cie, goÊcinnoÊçobywatelstwa poznaƒskiego, wspa-nia∏e Êwiàtynie, nabo˝eƒstwa, licznyudzia∏ Êpiewaków, przemowy i samZjazd zostawi∏ niezatarte wspomnie-nia w umys∏ach naszych Êpiewa-ków.” – odnotowali w swoim pa-mi´tniku.

Na kartach tego memuaru znalaz∏si´ jeszcze inny ale ju˝ dramatycznyzapis:

W sierpniu 1919 wybucha po-wstanie wywo∏ane prowokacyàw∏adz i ˝o∏dactwa pruskiego.Rozpoczyna si´ przeÊladowanie,dotyka ono g∏ównie kierownikówKó∏ek, ludzi wpracowanych, któ-rzy uchodziç muszà, kryç si´ popolach i lasach. Wielu druhów gi-nie Êmiercià m´czeƒskà, innicierpià po wi´zieniach. Forma-cye ˝o∏nierzy (Grenzschutz) urzà-dzajà ciàg∏e rewizye po domachi lokalach, niszczà nasz dorobek,jak nuty, ksià˝ki itd. nabytez wielkà ofiarà, strat tych nikt niezwróci∏.

Mimo represji w grudniu 1919 ro-ku w bytomskim Domu Narodowymodby∏ si´ kolejny zjazd przedstawi-cieli teraz ju˝ 117 polskich kó∏ekÊpiewaczych z Górnego Âlàska. De-legaci wybrali nowe w∏adze. Preze-sem pozosta∏ Micha∏ Wolski a syn-dykiem tak jak przed wojnà mecenasKazimierz Czapla. Ca∏odzienne uro-czyste obrady zakoƒczono odÊpie-waniem „Roty” ze s∏owami MariiKonopnickiej.

Na kolejny nadzwyczajny zjazdzjechali ju˝ przedstawiciele 160 kó-∏ek Êpiewaczych ze Âlàska. Odby∏si´ w maju 1920 roku. Narodowyruch artystyczny rós∏ w pot´g´. Natym zjeêdzie mecenas Czapla po-dzi´kowa∏ za wspó∏prac´. W tymczasie wi´cej uwagi musia∏ poÊwi´-ciç zaj´ciom jakie wykonywa∏ narzecz Komisariatu do sprawUchodêców w Sosnowcu i w War-szawie, a potem Polskiego Komisa-riatu Plebiscytowego w Bytomiu.Zastàpi∏ go ks. kuratus Teofil Kocu-rek z parafii Wyry.

Dom, praca i towarzystwo

Pan Kazimierz mieszka∏ na by-tomskiej Starówce – w reprezenta-cyjnej i stylowej kamienicy Rudz-kich przy Gleiwitzerstrasse 32(obecnie: Gliwicka). Jej renesanso-wà fasad´ do dziÊ zdobià okaza∏e,odlane z porcelany trzy kobiece fi-gury, alegorie: wiary, nadziei i mi-∏oÊci. W tym domu dnia 7 paêdzier-nika 1896 roku rozpoczà∏ karier´ ja-ko obroƒca polskiej ludnoÊci dys-kryminowanej przez niemieckieprawo i urz´dy wilhelmiƒskiej rze-szy. Póêniej kancelaria adwokackamecenasa Czapli mieÊci∏a si´ przyulicy Tarnowitzerstrasse najpierw

35 a potem 14 (obecnie: Tarnogór-ska).

Zmienia∏ te˝ adres zamieszkania.W lutym 1900 o˝eni∏ si´ z MariàTeodorà z Szeliskich. By∏a pi´knàkobietà, lubi∏a czytaç ksià˝ki i ko-cha∏a przyrod´. W 1900 roku wyna-j´li mieszkanie przy Gleiwitzerstras-se 29 (obecnie: plac KoÊciuszki),i tam 24 listopada tego roku docze-kali pierworodnego syna GustawaMariana (póêniejszego s´dziego).Tam te˝ przysz∏a na Êwiat Janina –jedyna córka Czaplów, która zmar∏apo 12 godzinach. Czaplowie prze-nieÊli si´ wtedy na MiechowitzerChaussee 16b (obecnie: Wroc∏aw-ska), gdzie dnia 2 lutego 1906 rokuurodzi∏ si´ jeszcze jeden syn – Wi-told Franciszek Antoni (póêniejszylekarz).

Czaplowie byli mi∏oÊnikami litera-tury, teatru i muzyki. Cz´sto wyje˝-d˝ali do Krakowa aby zwiedzaç mu-zea z polskimi pamiàtkami i oglàdaçpolskie widowiska teatralne. Odwie-dzali te˝ sale koncertowe Reichshal-lensaal w Katowicach. Z najwi´k-szym wzruszeniem jeszcze u schy∏ku˝ycia, ju˝ w Polsce Ludowej, paniMaria Czaplina wspomina∏a niezwy-k∏y recital Ignacego Jana Paderew-skiego, z którym w Katowicach wy-stàpi∏ w 1901 roku.

M∏ody prawnik by∏ urodzonymekstrawertykiem i ch´tnie przyjmo-wa∏ zaproszenia na spotkania pol-skich organizacji spo∏ecznych, go-spodarczych i politycznych. Niejed-nokrotnie z relaksujàcych pogaw´-dek przeradza∏y si´ w rzeczowe roz-mowy o warunkach ˝ycia Polakówna niemieckim Âlàsku, o ich pra-wach obywatelskich no i oczywiÊcieo nadziejach na zmartwychwstaniePolski odrodzonej.

W Bytomiu mia∏ przyjació∏, któ-rzy wprowadzili go do grona miej-scowej inteligencji. Jego rówieÊnikdr Bogus∏aw Parczewski by∏ leka-rzem, humanistà i wielkim filantro-pem, aktywnym dzia∏aczem Towa-rzystwa Czytelni Ludowych a po1902 roku prezesem GórnoÊlàskiegoTowarzystwa Literackiego (GTL),po plebiscycie przekszta∏conego naTowarzystwo Przyjació∏ Nauk naÂlàsku. Pan Kazimierz przyjaêni∏ si´z kolegami z Towarzystwa Górno-Êlàskich Przemys∏owców skupiajà-cego polskich rzemieÊlników i z ro-dakami zrzeszonymi w ZwiàzkuKupców Katolickich.

36 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

6

Page 37: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Ju˝ wkrótce po zamieszkaniu nadBytomkà zosta∏ jednà z wa˝niejszychpostaci – Banku Ludowego – popu-larnego wÊród polskiej ludnoÊci. Pe∏-ni∏ w nim funkcj´ syndyka i sekreta-rza Rady Nadzorczej. Prezesem tejrady i pryncypa∏em co si´ zowie by∏wtedy Adam Napieralski, a dyrekto-rem s´dziwy pionier Êlàskiej banko-woÊci Juliusz Szaflik. W tej instytucjim∏ody adwokat wspó∏pracowa∏ z takwybitnymi polskimi patriotami jak:Wojciech Sosiƒski, po wojnie cz∏o-nek Komisariatu NRL w Poznaniua w mi´dzywojniu senator RP; JózefGrzegorzek, szef Komitetu Wyko-nawczego Âlàskiej POW i autor pla-nu pierwszego powstania Êlàskiego.Byli zwiàzani z bytomskim B.L. Pe∏-nili tam funkcje w radzie nadzorczejlub pracowali etatowo, mniej lub bar-dziej oficjalnie sympatyzowali z na-rodowà demokracjà.

Pan Kazimierz by∏ uroczym gaw´-dziarzem. Wyró˝nia∏ si´ bezpoÊred-nioÊcià i umiej´tnoÊcià prowadzeniapartnerskiej rozmowy z ka˝dym –bez wzgl´du na wiek, pozycj´ spo-∏ecznà czy nacj´. W Domu Narodo-wym na Rozbarku wyg∏asza∏ odczy-ty i pogadanki o tematyce popular-nej. Na ∏amach wielkonak∏adowego„Katolika", prowadzi∏ kàcik poradprawnych dla ludnoÊci polskiej.

W towarzystwach przemys∏owychi kupieckich bywa∏ ch´tnie widzia-nym i cenionym prelegentem. Poru-sza∏ tematy prawne i ekonomiczne,istotne dla polskich producentówi handlowców. „Obdarzony Êwietnà

wymowà i darem jasnego i przyst´p-nego wyk∏adu, umia∏ te swoje od-czyty i wyk∏ady trudnej i w samejsobie suchej nieraz materji tak pi´k-nie i zrozumiale wy∏o˝yç, ˝e zawszeosi´ga∏ zamierzony cel: porozumie-nie ze s∏uchaczami i zrozumienietych spraw, które wyk∏ada∏.” – pisa∏o Kazimierzu jego przyjaciel dr Bo-gus∏aw Parczewski.

Z biegiem lat Czapla zdobywa∏sympati´ i zaufanie szerokiego ogó-∏u. Wybierano go na odpowiedzialnestanowiska i powierzano nowe god-noÊci.

Mi∏oÊnikiem Êpiewu i przyjacie-lem Êpiewaków pan Kazimierz po-zostanie do koƒca ˝ycia. Po zakoƒ-czeniu plebiscytu wybiera polskiÂlàsk i zamieszkuje w Katowicachprzy ulicy Gliwickiej 15. Czasems∏ychaç jak przechadzajàc si´ pologgi swego mieszkania na III pi´-trze, nuci jakieÊ melodyjki z „Halki”lub „Strasznego dworu” a w mi´dzy-czasie Êlàskie pieÊniczki.

Henryk Szczepaƒski

Nota biograficzna:

Czapla Kazimierz, ur. 16VII 1869, Che∏mno, zm. 5X 1930, Katowice, adwokati dzia∏acz nar. na Górnym Âlà-sku; od 1896 pierwszy pol. ad-wokat i obroƒca organizacjii ludnoÊci pol. na Górnym Âlà-sku; wspó∏za∏o˝yciel (1918)i przewodn. pol. Rady Lud.w Bytomiu; 1918–19 kier. Pod-komisariatu Nacz. Rady Lud.w Poznaniu; znawca spraw pol.w pol. delegacji na konferencj´pokojowà w Pary˝u; 1919–20komisarz ds. uchodêców górno-Êlàskich; wspó∏pracownik Pol.Komisariatu Plebiscytowegow Bytomiu; wspó∏organizatori 1922– 1928 prezes Izby Ad-wokackiej w Katowicach; wie-loletni prezes Âlàskiej PomocyNaukowej.

(Powszechna encyklopedia PWN © Wydawnictwo Naukowe PWN SA)

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 37

6

Nekrologi Kazimierza Czapliw dzienniku „Polska Zachodnia’z 8 paêdziernika 1930 roku

…Macht Frei1

Ruchy ràk naÊladujà prac´ t∏okówparowej lokomotywy. Do jej odg∏o-sów upodobnia si´ rytmiczna ono-matopeja z akcentem na pierwszejzg∏osce: tuf tuf tuf tuf, tuf tuf tuf tuf,tuf tuf tuf tuf…

– Te, parowóz, uwa˝ej bo si´ wy-koleisz! – wrzeszczy Mucha, wyro-stek z tej samej ulicy.

Tuf tuf tuf tuf, tuf tuf tuf tuf, tuf tuftuf tuf… – p´dzi dalej, nie zwa˝ajàcana Much´, dwuno˝na lokomotywa.Gwi˝d˝e od czasu do czasu jakprawdziwy parowóz. Niekiedy wy-dobywa si´ z niej jakieÊ takie ti ratarata, tita rara ram…

Wi´c znów natr´tny Mucha:– Te, torreador, z byka spad∏eÊ?

Zdaje si´ rozpozna∏, paskuda, mo-tyw pieÊni Escamilla z II aktu „Car-men” Bizeta. Brakowa∏o tylko, ˝ebysam doÊpiewa∏ brakujàce s∏owa:

Potrzàsa ∏bem ta bestia dzikaprzed siebie gna swój Êlad spienionà znaczàc krwià…

Ale oto ju˝ kolejowy dworzec…W nastawni ciep∏o, przytulnie i ty-

le ciekawych urzàdzeƒ. Najciekaw-sze z nich wypluwa w∏aÊnie z siebiebia∏à papierowà wst´g´. Na niej kre-ski, kropki. Telegrafista, stary Ge-bauer, rzàdzi w tym pomieszczeniu.Przyglàda si´ uwa˝nie papierowejtaÊmie. Po chwili stuka kluczemurzàdzenia po∏yskujàcego mosi´˝-

nymi cz´Êciami, potem kr´ci korbkàjakiegoÊ innego aparatu. Elektrycz-ny impuls biegnie do budki dró˝ni-ka. Odzywa si´ dzwonek, który sy-gnalizuje dró˝nikowi zbli˝anie si´pociàgu. S∏ychaç sapanie lokomoty-wy. Tym razem nie jest to rychlik,Schnellzug – poÊpieszny pociàg,przelatujàcy bez zatrzymania przezteren stacji. Za parowozem wlokàsi´ towarowe wagony, tak zwanekrowioki: jeden, drugi trzeci…Wszystkie zamkni´te i zaplombo-wane. Z parowozu wydobywajà si´k∏´by pary i dymu. Stary GebaueruÊmiecha si´ tajemniczo. Naraz robistrasznà min´ i mówi powoli, g∏o-sem odpowiednio zmodulowanym:

Page 38: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

– Ciemno wsz´dzie, g∏ucho wsz´-dzie, co to b´dzie, co to b´dzie…

Kilkakrotnie powtarza nie wiado-mo skàd mu znanà mickiewiczow-skà fraz´…

– Cicho, pst, ani mru, mru – koƒ-czy swój wyst´p.

Pociàg mija stacj´. Czas si´ wlecze. I pociàg si´ wle-

cze. Wreszcie zatrzymuje si´. Jestju˝ na miejscu, dotar∏ do stacji doce-lowej.

– Schneller, schneller!– …– Tam… to chyba pan komen-

dant…– A ci tu, to stra˝nicy. Pilnujà po-

rzàdku…Dyrygent znaki daje muzykom.

Bum ta rara – s∏ychaç – bum cyk,bum cyk. Arbeit – bum cyk… MachtFrei!

– Schneller, schneller!– Bystriej, Bystriej!Bum ta rara, bum cyk, bum cyk…Czierez trud k’oswobo˝dieniu! –

wita przyby∏ych napis nad bramà ∏a-gru.

Arbeit macht Frei! – wita przyby-∏ych napis nad bramà lagru.

Gra muzyka. Wysypujà si´ z by-dl´cych wagonów ludzie-podludzie.Idà. Gra orkiestra. Salve Imperator!

Skazaƒcy Êpiewajà:

Zosta∏a nam tylko Treblinkai to jest nasze cudowne przeznaczenie!2

Instynkt podpowiedzia∏ im, ˝etrzeba si´ jednoczyç, tworzyç zespo-∏y, choçby i kilkuosobowe, amator-skie, zakonspirowane. W Gusen,w Dachau, w Buchenwaldzie,w Sachsenhausen i w innych „doce-lowych” miejscach powstajà te˝„oficjalne” obozowe chóry i orkie-stry. Grajà i Êpiewajà w nich wi´ê-niowie ró˝nych narodowoÊci – ska-zaƒcy i niewolnicy, tysiàcami zwo-˝eni z okupowanych krajów. Zdu-miewajàce, ˝e w skrajnie niesprzyja-jàcych warunkach udaje im si´ osià-gnàç godny uznania, wysoki poziomartystyczny! Czy to mo˝liwe? Ludz-kie? Ironia losu, drwina si∏ nadprzy-rodzonych? Ró˝ne myÊli przycho-dzà do g∏owy!

Bum ta rara, bum cyk, bum cyk…Mozart, Beethoven, Rossini, Wa-gner, Strauss, przeboje tanecznei filmowe, Góralu, czy ci nie ˝al,Hej dziewczyno, hej niebogo, Glo-ria in excelsis Deo…

Podobno a˝ pi´tnaÊcie chórówpolskich Êpiewa∏o w hitlerowskichobozach koncentracyjnych!3 Or-kiestr i mniejszych zespo∏ów instru-mentalnych grajàcych w tych niesa-mowitych miejscach nikt nie poli-czy∏. By∏o ich znacznie wi´cej.

Âpiewacy i muzycy, którzy trafilido obozowych zespo∏ów, pod przy-musem opuÊcili swoje domostwa,zaj´cia i rodziny. Wed∏ug nakazane-go przeznaczenia, w atmosferze bez-nadziejnoÊci, samotnoÊci, zagro˝e-nia moralnà i fizycznà Êmiercià od-byli d∏ugà podró˝. Dotar∏szy do sta-cji koƒcowej, znaleêli si´ w przed-sionku Êmierci. Oni i miliony in-nych…

– Co ze mnà, co ze mnà b´dzie? –zastanawia∏ si´ Wiktor Simiƒskiz Chorzowa…

– Jak blisko stàd do domu…– t´-skni∏ w mys∏owickim obozie na-uczyciel, Franciszek Roj z Mys∏o-wic. Przyda∏y mu si´ umiej´tnoÊcizdobyte przed wojnà w mys∏owic-kim Seminarium Nauczycielskim;zosta∏ dyrygentem wi´êniarskiegozespo∏u…

– Jak by si´ stàd wydostaç… –kombinowa∏ jeden z drugim. – Corobiç, ˝eby prze˝yç? Mo˝e… do„Kommando Lagermusic” jakoÊ si´wkr´ciç, do orkiestry smyczkowej,w której gra czternastu Czechów,dziesi´ciu Polaków i dwóch Niem-ców? Dobry muzyk jà prowadzi,Mieczys∏aw Kulawik – dyrygent,wirtuoz-skrzypek z Polskiego Radiaw Katowicach…4

Dziw bierze, jak si´ u∏o˝y∏y ludz-kie losy. Dzika bestia ∏bem potrzàsa-∏a i gna∏a zniewolone masy przedsiebie, „swój Êlad spienionà znaczàckrwià”; miejsca zsy∏ki i kaêni roz-siane po ca∏ym euroazjatyckim kon-tynencie. WÊród niewolników p´-dzonych do miejsc przeznaczeniabyli ludzie ró˝nych zawodów, roz-maitego pochodzenia i religii od-miennych. W ogromnej ich liczbieznajdowali si´ równie˝ muzycyi amatorzy chóralnego Êpiewania zeÂlàska5. Dla nich i dla innych skaza-nych na unicestwienie ofiar czasupogardy ka˝dy Êwiadomie prze˝y-wany moment stawa∏ si´ wieczno-Êcià, cierpienie zaÊ i t´sknota – chle-bem powszednim.

Ten chleb spo˝ywali: Wiktor Simiƒski i Alfred Bujok –

w obozie w Skrohovicach k. Opavy;Teodor Gruca, Stanis∏aw Nogaj,

ks. Emil Szramek, ks. Leopold Bi∏-ko, Wiktor Jasny – w Dachau;

Franciszek Roj – w Mys∏owicachi w Auschwitz;

Stanis∏aw Dzier˝a – w Neuengam-me;

Apolonia Fojcik (Teresa Odrzaƒ-ska) – w Ravensbrück;

Jan Sztwiertnia, Julian Samulow-ski, Maksymilian Gawlik i TeofilKuna – w Mauthausen-Gusen;

Wojciech Szczud∏o, FranciszekHamerlak – w obozie na Majdanku;

Wilhelm Nocoƒ – w Oranienbur-gu;

Emanuel Ruraƒski, Bernard Ciseki inni ich druhowie z chóru „Wanda”w Piekarach Âlàskich – w Helfers-grund;

Bernard Krawczyk – w obozachprzejÊciowych w SoÊnicy, Nieboro-wicach, Toruniu, nast´pnie w Stut-thofie;

Franciszek Nierych∏o – w Au-schwitz;

Leon Kubica, Henryk Tondera,Walenty Rakoniewski – w Buchen-waldzie;

ppor. Franciszek Janicki – w Mur-nau…

DwadzieÊcia kilka nazwisk spo-Êród setek tysi´cy innych… Czy jestmo˝liwe, by o wszystkich pami´taç,ka˝dego z imienia, nazwiska, zawo-du albo powo∏ania wspomnieç?Gdzie oni – pyta poeta – gdzie oni?

O Polsko nasza, ziemio nasza Êwi´taGdzie Twoje syny, gdzie Twoje orl´ta…6

Jedni bli˝ej rodzinnych stron zna-leêli swà koƒcowà stacj´ – w Brze-zince, Mys∏owicach… Inni na Za-chód pojechali – do Buchenwaldu,Dachau, Gusen, Gross-Rosen, Sach-senhausen… Jeszcze inni naWschód zostali wywiezieni, na Ko-∏ym´, Kamczatk´, w okolice Ar-changielska. Wielu z tych podró˝ynie wróci∏o do domów, do przerwa-nych zaj´ç, do rodzin.

Z licznych opowieÊci o Syberiii o Kazachstanie, o obozach i ∏a-grach, wy∏ania si´ obraz polskiejmartyrologii patetycznie tragicznej– ze smakiem solonego Êledzia albogliniastego chleba z otr´bamiw ustach, z uczuciem nieustajàcegog∏odu, przenikajàcego do szpiku ko-Êci zimna i ponadludzkiego zm´cze-nia… Z nieustannà t´sknotà za do-mem:

38 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

6

Page 39: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

– Jacy my tam byliÊmy g∏odni!– Ânie˝ne zaspy, jak okiem si´-

gnàç…– Strach i szarpià-

cy wn´trznoÊciami g∏ód… – …trzask p´kajàcych lodów,

trzask repetowanej broni… Bum ta rara, bum cyk, bum

cyk… Gloria in excelsis…– Âpiew kol´d – zakazany! Verboten!Zapreszczonnyj! Ponimajesz?

* * * Schowana pod poduszkà

kromka wysch∏ego chleba wi´ê-niowi, który to wszystko prze-˝y∏, przypomina czas g∏odu,zimna, poniewierki. Po powro-cie do domu przez wiele miesi´-cy, a nawet lat, k∏ad∏ jà tam – nawszelki wypadek. Czasami bra∏jà do r´ki. Wtedy zaczyna∏a mó-wiç. Trzeba si´ by∏o dobrzews∏uchaç, ˝eby us∏yszeç natr´t-ne pytanie, czym ró˝ni∏a si´Êmierç syberyjska od tej z Au-schwitz, Treblinki, Sachsenhau-sen, Dachau?

W nazistowskich obozach za-dbano o „uroczystà” dla niejopraw´: przy muzyce Êmierçtaƒczy∏a – raz doko∏a, raz doko∏a …Bum ta rara, bum cyk, bum cyk…

Wyschni´ta kromka wraca naswoje miejsce, ustaje wspomnieniemakabrycznego taƒca… Znów jestdobrze.

W radiu nadajà fragmenty z „Car-men” Bizeta. Spiker zapowiadapieʃ Escamilla z II aktu. Jeszczetylko natr´tnego Muchy brak! A coz r´kami? Hm… ruchy ràk naÊladu-jà prac´ t∏oków parowej lokomoty-wy: tuf tuf tuf tuf, tuf tuf tuf tuf, tuftuf tuf tuf…

* * * Âlàscy Êpiewacy, dyrygenci i dzia-

∏acze Êpiewaczego ruchu z∏o˝yliofiar´ ˝ycia w wojnie obronnej 1939roku. Gdy okaza∏o si´ to konieczne,bez wahania – tak jak Pawe∏ Kotu-cha, wst´powali do ruchu oporu. Gi-n´li w walce, w hitlerowskich ka-towniach i w stalinowskich ∏agrach.Likwidowano ich w miejscu za-mieszkania, wielu zamordowanow niewiadomych okolicznoÊciach.A i tak si´ zdarza∏o, ˝e doczekawszykoƒca wojny, niektórzy stali si´ofiarami organów „w∏adzy ludo-wej”.

Byli dzielni tak˝e wówczas, gdyw warunkach obozowego ˝yciaÊpiewali i grali na instrumentach,komponowali i dyrygowali, uczyli

si´ i nauczali wspó∏towarzyszy nie-doli, organizowali Êpiew polskichkol´d i pieÊni patriotycznych, nie-kiedy z nowymi tekstami, dostoso-wanymi do sytuacji. Widzieliw tym szans´ przetrwania i ∏atwiej-szego znoszenia niedoli. Prze-˝ywszy zaÊ swoje przebywaniew przedsionku Êmierci ten i ów zdo∏a∏ potem wróciç do pe∏ni˝ycia i uczestnictwa w Êpiewaczo-muzycznym ruchu.

Byli uosobieniem heroizmu Âlàza-ków.

Ich bronià w walce z przemocài bezwzgl´dnoÊcià wrogich si∏ by∏polski Êpiew.

Niech odpoczywajà w pokoju! Re-qiuescant in pace!

Andrzej Wójcik

——————1 Fragment b´dàcej w pisaniu ksià˝ki

pt. CzeÊç PieÊni! Z dziejów Êlàskiego ˝y-cia muzycznego szkice i materia∏y êró-d∏owe, cz´Êç druga, do 1989 roku. Cz´Êçpierwsza, obejmujàca lata najdawniejszedo roku 1939, ukaza∏a si´ w paêdzierniku2010 roku.

2 A. Kulisiewicz, Chóry polskiew obozach koncentracyjnych, „˚ycie

Âpiewacze”, 1969, nr 9, s. 5.3 Tam˝e, s. 6.4 A. Kulisiewicz, Orkiestry w obo-

zach koncentracyjnych, „˚ycie Mu-zyczne”, 1977, nr 4, s. 6.

5 „Dla zorientowania si´ w ponie-sionych stratach Zarzàd Zwiàzkuw pierwszych latach powojennychrozes∏a∏ do chórów ankiet´, na któràodpowiedzia∏o 8l zespo∏ów. Okaza-∏o si´, ˝e z tych chórów wys∏ano doobozów 173 dzia∏aczy, z którychwi´kszoÊç zgin´∏a w obozachw OÊwi´cimiu, Dachau, Guzen,Mauthausen i innych.” Por.: J. Foj-cik, Âpiew w obozach zag∏ady, „˚y-cie Âpiewacze”, 1970, nr 5, s. 14;Wymowne sà pod tym wzgl´demstraty poniesione przez chór „S∏owi-czek” z Nowej Wsi (Ruda Âlàska).SpoÊród cz∏onków tego zespo∏u m´-czeƒskà Êmiercià w obozach kon-centracyjnych w Auschwitz, Da-chau, Gusen, Mauthausen i in. Zgi-n´li: Karol Bytomski, Jan Godzik,Alojzy Jankowski, Pawe∏ Kubica,Ferdynand Modecki, Antoni Nowa-ra, Boles∏aw Ro˝ek, Antoni Sieg,Alfons Sieroƒ. Por.: R. Hanke, ÂlàskÊpiewa, Katowice, 1991, s. 171.

6 Marian Jonkajtys, Ojczyzna –fragment.

Biogramy wymienionychw powy˝szym tekÊcie ÊlàskichÊpiewaków, muzyków oraz innychosób, uczestników ˝ycia muzycz-nego i kulturalnego w hitlerow-skich obozach jenieckich i koncen-tracyjnych:

Ks. Leopold BI¸KO (1892-1955) – pro-boszcz z Karwiny (Rep. Czeska), kompo-zytor, dyrygent, folklorysta, organizator˝ycia muzycznego na Âlàsku Cieszyƒ-skim, w Poznaniu i w Czechach, autor(1944) szopki obozowej „Gloria in excel-sis Deo”; by∏ jednym z dyrygentów Towa-rzystwa Âpiewaczego „Harmonia” w Cie-szynie.

Alfred BUJOK – nauczyciel ze Âwi´to-ch∏owic, w obozie Skrohovice k. Opawydyrygowa∏ kwartetem Êpiewaków wykonu-jàcych piosenk´ pt. Skarga, której tekst,zaczynajàcy si´ od s∏ów „Smutne, smutneto Êlàskie serduszko tu w Skrochowicach”do Êlàskiej melodii powstaƒczej „Ju˝ za-chodzi czerwone s∏oneczko” napisa∏ Wik-tor Simiƒski.

Stanis∏aw DZIER˚A, wi´zieƒ pochodzà-cy ze Âlàska, dyrygent mi´dzynarodowegochóru obozowego w Neuengamme.

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 39

Obozowy chór wi´êniów w Dachau

6

Page 40: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Apolonia FOJCIK ps. lit. T. Odrzaƒska(1903-1998) – pierwsza naczelniczka To-warzystwa Gimnastycznego „Sokó∏” w Ra-ciborzu, prezeska tamtejszego Towarzy-stwa Âpiewaczego „Harmonia” i redaktorkatygodnika „Strzecha”. Wi´ziona od 15wrzeÊnia 1939 w Opolu, nast´pnie prze-wieziona do Ravensbrück, zwolnionaz obozu w 1940 roku.

Maksymilian GAWLIK (1900-1963) –dzia∏acz ruchu Êpiewaczego, powstaniecÊlàski, 1935-1939 i w pierwszych latachpowojennych prezes chóru m´skiego„Dzwon” w Rybniku.

Teodor GRUCA (1903-1967) – nauczy-ciel i harcmistrz z Chwa∏owic k. Rybnika;w 1943 roku prowadzi∏ w Dachau 50-oso-bowy chór polski, który z tow. obozowej or-kiestry pod dyr. M. Kulawika z Katowic wy-kona∏ „na placu apelowym […] wobec20.000 wi´êniów […] oraz kilkuset SS-ma-nów – „Warszawiank´” z 1831 roku, dos∏ów obozowych jako tak zwanà Pieʃ ˝ni-wiarzy […] Chór odÊpiewa∏ tak˝e „Pieʃrycerskà” Moniuszki, kilka pieÊni góralskichoraz „Ostatniego mazura”…

Franciszek HAMERLAK – nauczyciel,1927-1937 dyrygent chóru „Feniks” w ˚o-rach, zamordowany w 1940 roku.

Franciszek JANICKI (1910-1996) – mu-zyk, nauczyciel, dyrygent, dzia∏acz kultural-ny, uczestnik kampanii wrzeÊniowej; osa-dzony w Oflagu VIII A Kreuzburg (Klucz-bork) prowadzi∏ tam trzydziestoosobowyzespó∏ Êpiewaczy, który 3 maja 1940 za-Êpiewa∏ na placu apelowym hymn GaudeMater Polonia. „W repertuarze chóru by∏ypieÊni St. Moniuszki, Wac∏awa Lachmana,Feliksa Nowowiejskiego, a tak˝e muzykareligijna, bowiem chór wyst´powa∏ te˝w czasie niedzielnych i Êwiàtecznychmszy…”. Od lipca 1940 w Murnau, gdziejako czynny chórmistrz gra∏ te˝ w kwarte-cie smyczkowym oraz prowadzi∏ wyk∏adyw ramach Wy˝szego Kursu Nauczycielskie-go. Po powrocie z niewoli Janicki zosta∏ al-towiolistà Wielkiej Orkiestry SymfonicznejPR i TV w Katowicach; 1947-1962 by∏ dy-rygentem chóru mieszanego Zwiàzku Za-wodowego Kolejarzy w Katowicachi wspó∏pracowa∏ z chórem „Ogniwo”;1961-1967 pe∏ni∏ funkcj´ dyrektora arty-stycznego Zwiàzku Âlàskich Kó∏ Âpiewa-czych.

Wiktor JASNY – wiceprezes chóru „Har-monia” w Raciborzu, dzia∏acz Zwiàzku Po-laków w Niemczech

Pawe∏ KOTUCHA (1910-2009) – ˝o∏-nierz Armii Krajowej, dzia∏acz kultury, dyry-gent, kompozytor, uczestnik kampaniiwrzeÊniowej, od 1943 w dyspozycji ko-mendy Obwodu Dywersyjnego „Szerszeƒ”Kraków-Po∏udnie, wspó∏organizator (1944)

Podhalaƒskiego Oddzia∏u Partyzanckiego„HarnaÊ”, Grupy Operacyjnej Âlàsk Cie-szyƒski 3 Pu∏ku Strzelców Podhalaƒskich;bra∏ udzia∏ w akcjach bojowych i dywersyj-nych. Aresztowany 18 paêdziernika 1950za „przynale˝noÊç do nielegalnej organiza-cji”, skazany na 10 lat wi´zienia odsiadywa∏wyrok w wi´zieniach w Katowicach, Cie-szynie i Raciborzu; zwolniony na podstawieamnestii w 1956, wyrok uniewa˝niono jed-nak dopiero w 1992 roku. Z chóralistykàzwiàzany od 1921 roku, prac´ dyrygenckàpodjà∏ w okresie s∏u˝by wojskowej w Chó-rze Podchorà˝ych. Po wojnie przez 30 lat(1948-1950, 1957-1985) pracowa∏ z chó-rem „Ogniwo” w Katowicach. Prowadzi∏ponadto m.in. chóry studenckie Wy˝szejSzko∏y Pedagogicznej i Wy˝szej Szko∏yEkonomicznej, Chór „Echo” w ¸aziskachGórnych oraz chór „S∏owiczek” w RudzieÂlàskiej-Wirku.

Bernard KRAWCZYK (1889-1940) – na-uczyciel, dyrygent, powstaniec Êlàski, wie-loletni dyrygent chóru „Harmonia” w Miko-∏owie, rozstrzelany w obozie w Stutthofie.

Leon KUBICA (1903-1942 [?]) – dyry-gent polskich chórów koÊcielnych w Za-brzu, Mikulczycach, SoÊnicy oraz Towa-rzystw Âpiewaczych „Gwiazda” w Mikul-czycach i „Harmonia” w Raciborzu, kom-pozytor, dzia∏acz spo∏eczno-kulturalny,uczestnik III powstania Êlàskiego, wspó∏au-tor polskiego Êpiewnika Echa Âlàskie; pouwolnieniu z obozu wcielony do Wehr-machtu, zginà∏ na froncie wschodnim.

Teofil KUNA (1905-1940) – dyrygent,organista, dzia∏acz Êpiewaczy; 1933-1939dyrygent okr´gu rybnickiego ÂlàskiegoZwiàzku Kó∏ Âpiewaczych.

Franciszek NIERYCH¸O (1905-?) – obo-ista, dyrygent orkiestr kameralnych, peda-gog z ¸agiewnik Âlàskich,: „O Nierychle pi-sze si´ dzisiaj, ˝e wali∏ w mord´. Ale on by∏ojcem dla orkiestry. […] A w mord´ wali∏,˝eby sprawiç widowisko esesmanom, dzi´-ki temu zawsze byliÊmy troch´ bezpiecz-niejsi” – broni∏ go po latach wi´zieƒ Au-chwitz, mec. Jerzy Vogel podkreÊlajàc, ˝euratowa∏ on od Êmierci Adama Kopyciƒ-skiego – utalentowanego pianist´, dyrygen-ta i kompozytora, w latach powojennychrektora Paƒstwowej Wy˝szej Szko∏y Mu-zycznej we Wroc∏awiu i wieloletniego dy-rektora Opery Wroc∏awskiej.

Wilhelm NOCO¡ (1898-1941) – muzykamator, chórmistrz, 1929-1934 dyrygentokr´gu nowowiejskiego Zwiàzku ÂlàskichKó∏ Âpiewaczych.

Stanis∏aw NOGAJ – dziennikarz, przedwojnà redaktor katowickiej „Polonii”, osa-dzony w obozie przejÊciowym w Sosnow-cu, nast´pnie w Dachau, gdzie zorganizo-wa∏ „… niewielki zespó∏ Êpiewaczy […]

z udzia∏em Âlàzaków: Franciszka Golca,Bernarda Lubosa i Zygmunta Barynia orazStanis∏awa Nowakowskiego z Sosnowca.”

Walenty RAKONIEWSKI cz∏onek chórum´skiego „JednoÊç” w Knurowie.

Julian SAMULOWSKI (1890-1940) –kompozytor, dyrygent, organista, powsta-niec Êlàski, organista i dyrygent chóru ko-Êcielnego w ˚orach, od 1919 dyrygentchóru tamtejszego Towarzystwa Âpiewa-czego „Feniks”; od 1920 dyrygent ZwiàzkuÂlàskich Kó∏ Âpiewaczych, w 1921 dyry-gent orkiestry plebiscytowej; by∏ te˝ kapel-mistrzem orkiestry kopalni Knurów i gimna-zjalnym nauczycielem muzyki.

Wiktor SIMI¡SKI (1897-1966) – pisarz,dzia∏acz niepodleg∏oÊciowy, powstaniecÊlàski, jeden z pierwszych wi´êniów obozuSkrohovice k. Opawy, nast´pnie w Sach-senhausen.

Kurt Wojciech SZCZUD¸O (1906-1943)– nauczyciel polskiej szko∏y mniejszoÊcio-wej w Centawie k. Strzelec Opolskich, je-den z najaktywniejszych dzia∏aczy i dyry-gentów Zwiàzku Polskich Kó∏ Âpiewaczychna Âlàsku Opolskim.

Ks. Emil SZRAMEK (1887-1942) – b∏o-gos∏awiony KoÊcio∏a katolickiego, w okre-sie mi´dzywojennym proboszcz parafii Nie-pokalanego Pocz´cia NajÊwi´tszej MariiPanny w Katowicach, prezes TowarzystwaPrzyjació∏ Nauk na Âlàsku, jeden z inicjato-rów za∏o˝enia Biblioteki Âlàskiej, przewod-niczàcy Rady Muzealnej Muzeum Âlàskiegow Katowicach; w 1940 roku tworzy∏ w obo-zie chór katolicki: „Âpiewali oni wy∏àczniepieÊni nabo˝ne. Poniewa˝ nie zwracaliuwagi na ostrze˝enia blokowych, zostaliukarani przez komendantur´ obozu. Usta-wiono ich na placu apelowym co 10 kro-ków, kazano ukl´knàç na rozpalonej, asfal-towej drodze i bez okrycia g∏owy modliç si´jak najg∏oÊniej, Êpiewaç kilkanaÊcie godzin,a˝ wskutek udaru s∏onecznego zemdlelii znaleêli si´ w „szpitalu” obozowym”.

Jan SZTWIERTNIA (1911-1940) – kom-pozytor, twórca m.in. pieÊni solowychi chóralnych oraz opery ludowej „Sza∏aÊni-cy”.

Henryk TONDERA (1903-1986) – po-wstaniec Êlàski, dyrygent, zbieracz pieÊni,pedagog, wspó∏autor Êpiewnika polskiego„Echa Âlàskie”, prowadzi∏ m.in. „Halk´”w Bytomiu, „Lutni´” w Miechowicach,„Chopina” w Zabrzu. „O ile orkiestra obozo-wa, przygrywajàca maszerujàcym do pra-cy kolumnom wi´êniów, ju˝ od zimy1939/40 gra∏a równie˝ fragmenty z melodiipolskich, to by∏o to dzie∏em naszego dyry-genta Tondery który, wkr´ciwszy si´ do pi-sania nut dla orkiestry, w∏àcza∏ tam niektó-re melodie polskie, mimo ˝e grozi∏a za tokara Êmierci”.

40 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

6

Page 41: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

Orkiestra D´ta Kopalni „1 Maja” w Wodzis∏awiu

KWK „1 Maja” w Wodzis∏awiupowsta∏a w 1960 roku. W tym sa-mym czasie za∏o˝ona zosta∏a orkie-stra zak∏adowa. Dyrektorzy Kopalni:naczelny – mgr in˝. Józef ˚y∏a orazds. pracowniczych – Leon Kobierskidoprowadzili do za∏o˝enia KomitetuZa∏o˝ycielskiego Orkiestry w oso-bach: Antoni Wajdeman i Emil Si-wek. Uda∏o si´ zmontowaç zespó∏16-osobowy, który 14 paêdziernika1960 roku rozpoczà∏ systematycznepróby na w∏asnych instrumentachmuzycznych. Na dyrygenta powo∏a-no nauczyciela Paƒstwowej ÂredniejSzko∏y Muzycznej w Rybniku, puzo-nist´ Józefa Hlubka. Rozpoczyna∏ onpróby dos∏ownie od elementarza mu-zycznego. Jest rzeczà zrozumia∏à, ˝eorkiestra ogranicza∏a si´ do çwicze-nia marszy pochodowych i ˝a∏ob-nych oraz lekkich utworów rozryw-kowych. Kapelmistrz Hlubek, nieste-ty, uleg∏ w 1962 r. powa˝nemu wy-padkowi drogowemu. Jego miejscew zespole muzycznym przejà∏ Ge-rard Potyka, by∏y dyrygent orkiestryd´tej kop. „Jankowice”. Znacznie po-szerzy∏ repertuar nutowy, co przy-czyni∏o si´ do podniesienia poziomuartystycznego zespo∏u. Od wrzeÊnia1963 batut´ dyrygenckà przejà∏uzdolniony organista i kornecistagrajàcy w orkiestrze im. „1 Maja”Alojzy Szkatu∏a, który prowadzi∏ jàspo∏ecznie do lipca 1964 roku.

Prze∏omowym momentem w ˝yciuorkiestry by∏a data 13 lipca 1964 ro-ku, kiedy na jej czele stanà∏ absol-went Paƒstwowej Wy˝szej Szko∏yMuzycznej w Katowicach mgr Ma-rian Krzystek. Ruszy∏a akcja doszka-lania istniejàcej kadry muzycznej, in-tensywne uzupe∏nianie literatury mu-zycznej, a przede wszystkim staranny

dobór repertuaru adekwatnie do mo˝-liwoÊci i aspiracji wykonawczych ze-spo∏u. Orkiestra rozros∏a si´ do stanu32–40 cz∏onków, a w dalszych latachby∏o tak samo. Na efekty artystycznezespo∏u pod batutà Krzystka nie trze-ba by∏o d∏ugo czekaç. Ju˝ w 1965 in-strumentaliÊci m.in. zaj´li II miejscew konkursie orkiestr d´tych Rybnic-kiego Okr´gu W´glowego w Rybni-ku. W roku nast´pnym zdobyli si´ nadwa kolejne nagrania radiowe,a szczególnym wyró˝nieniem dla or-kiestry by∏o reprezentowanie Wodzi-s∏awia i Âlàska w „Dniu Wojska Pol-skiego” w ÂwinoujÊciu. Potem by∏ydalsze wa˝ne nagrody uzyskiwane naterenie ROW i województwa kato-wickiego, a cz∏onków stale przyby-wa∏o: w 1967 by∏o ich ju˝ 47.

W 1966 z inicjatywy Krzystka po-wsta∏a przy orkiestrze szkó∏ka mu-zyczna nauki gry na instrumentachd´tych. Lekcje prowadzone by∏y spo-∏ecznie przez grajàcych w orkiestrzenajzdolniejszych muzyków-solistów:Józefa P´ka∏´ (tenory i tuby), JanaReclika (puzony), Jerzego Macioƒ-czyka (tràbki), Franciszka P´ka∏y(kornety i rogi). W 1968 utworzonoszkolnà m∏odzie˝owà orkiestr´ d´tàpod batutà mgr. M. Krzystka. Po nie-spe∏na trzech latach zdoby∏a I miej-sce w konkursie resortu górnictwazorganizowanym w Tychach dla tegotypu orkiestr przez MinisterstwoGórnictwa i Energetyki. W 1976 ro-ku stan orkiestry wynosi∏ 70 osóbgrajàcych, a wi´c awansowa∏a z gru-py orkiestr Êrednich i du˝ych, dowielkich orkiestr koncertowychi marszowych.

Lista zas∏ug kapelmistrza Krzystkajest ogromna, jednak jesteÊmy zmu-szeni wyeksponowaç tylko niektóre).

Orkiestra D´ta KWK 1 Majaw Wodzis∏awiu:

– w latach 1965-1992 nagrywa∏a

swoje produkcje 37 razy w PolskimRadio oraz 16 razy przed kameramiTVP; ponadto w 1980 r. w Bad Sal-zungen uczestniczy∏a w programieTV-Berlin;

– od 1965 corocznie uczestniczy∏aw przeglàdach i konkursach organi-zowanych przez resort górnictwaoraz Wydzia∏ Kultury Urz´du MiastaWodzis∏awia plasujàc si´ zawsze naI miejscu;

– od 1970 do 1987 corocznie bra∏audzia∏ w „Dniach Kultury Beskidz-kiej, koncertujàc w WiÊle, Brenneji Szczyrku;

– w latach 1975-1990 orkiestra Êci-Êle wspó∏pracowa∏a z III-cio, a póê-niej z II-go ligowym Klubem Sporto-wym GKS „Odra” w Wodzis∏awiuÂl., która nie opuszczajàc ˝adnychmeczy na goÊcinnym stadionie stara-∏a si´ swojà muzykà dopingowaç ulu-bionà dru˝yn´, zaÊ kibice mogli po-s∏uchaç pi´knej muzyki, a w przerwiemeczu zobaczyç pokaz musztry pa-radnej;

– nieprzerwanie od 1968 r. orkie-stra uczestniczy∏a w imprezach za-k∏adowych, regionalnych, woje-wódzkich i ogólnopolskich, zdoby-wajàc wielkie uznanie i sympati´ or-ganizatorów i publicznoÊci.

Droga do s∏awy orkiestry prowa-dzi∏a przez uporczywà prac´. Wy-mowny jest fakt, ˝e od 1968 roku a˝po dzieƒ dzisiejszy orkiestra wyko-nuje programy musztry marszowejoraz paradnej w opracowaniu Raj-munda Adamczyka, tamburmajoraorkiestry. Jedno jest pewne: orkie-strze wodzis∏awskiej nie zabrak∏o en-tuzjastów muzyki, którzy uwierzyli,˝e przy znakomitych kapelmistrzachprze˝yç mogà wiele nowych satys-fakcji.

Odpowiedzi na ankiet´ przygotowa∏ Antoni Wajdeman

(c.d.n.)

ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011 41

Górnicze orkiestry d´te (do 1992 roku) – cz. VIIIKronika tej wodzis∏awskiej orkiestry górniczej do

1992 roku nie by∏a napisana. Jej skrócony lecz bogatyzarys opracowa∏ Antoni Wajdeman, wspó∏za∏o˝yciel ze-spo∏u. Uczyni∏ to w oparciu o posiadane pisma archi-walne, zdobyte dyplomy i puchary znajdujàce si´ w or-kiestrze, a uzyskane dane zweryfikowa∏ wed∏ug w∏asnejpami´ci. Niezaprzeczone sà p∏ynàce stàd korzyÊci. Pozo-stawi∏ wszak˝e entuzjastom muzyki wizerunek autentycz-nej Êlàskiej codziennoÊci i spo∏ecznego ruchu muzyczne-

go. Dla wielu Âlàzaków przynale˝noÊç do orkiestry (a te˝posiadanie orkiestry w gminie, kopalni, czy innym zak∏a-dzie pracy) – a ju˝ zw∏aszcza takiej jak ni˝ej opisana! –by∏a dla nich nobilitacjà, szansà na ciekawsze ˝ycie.Dlatego autor prowadzàcy ten cykl wypowiedzi, (podpi-sujàcy si´ kryptonimem raj), przesy∏a zapewnienie, ˝e˝aden trud dla dobra kultury nie idzie na marne, wi´cka˝demu zespo∏owi ˝yczy takich skrybów jak Wajdeman.

(raj)

Page 42: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

O organach i chórach Diecezji Katowickiej KoÊcio∏aEwangelicko-Augsburskiego w RP

42 ÂPIEWAK ÂLÑSKI • nr 4-5 (396-397) 2011

Tytu∏, jaki nada∏em tej prezentacji niebrzmi mo˝e zach´cajàco, ale wyjaÊniaw miar´ dok∏adnie o co chodzi. ˚ebywi´c nie by∏o a˝ tak zasadniczo i powa˝-nie, by od razu na wst´pie zniech´ciçczytelników do dalszej lektury, zaczn´od anegdoty – cytowanej zresztà przezHenryka Orzyszka – autora pierwszejz polecanych dziÊ ksià˝ek. Sam b´dàcorganistà wie on przecie˝ najlepiej, ˝esytuacje zabawne w ˝yciu i dzia∏alnoÊciosób zajmujàcych si´ tà profesjà zdarza-jà si´ nader cz´sto. ˚eby wi´c czytelni-czej cierpliwoÊci nie wystawiaç na prób´przejdêmy do rzeczy:

„Na tablicy og∏oszeƒ napisano: Dzi-siejszy temat: czy wiesz jak jest w pie-kle? Przyjdê wczeÊniej i pos∏uchaj na-szego organisty”1.

Nasi Êpiewacy, chórzyÊci, bardzocz´sto Êpiewajàc w koÊcio∏ach, spoty-kajà rzecz jasna organistów. Podziwia-jà ich zr´cznoÊç, równie zaÊ wielkie,a nawet wi´ksze wra˝enie wywierajàna nich same instrumenty – wielkie,skomplikowane, o zró˝nicowanej ar-chitekturze, ozdobne, imponujàcebrzmieniem. Nie na pró˝no mówi si´,˝e organy, to „król instrumentów” albonawet „Êwi´ty instrument” (z tà „Êwi´-toÊcià” to mo˝e nie warto przesadzaçbioràc pod uwag´ „pod∏y”, niskiej ran-gi rodowód dêwi´kotwórczego urzà-dzenia, u˝ywanego niegdyÊ prawie wy-∏àcznie w cyrkach!). No a stó∏ gry – nato nie mo˝na patrzeç oboj´tnym wzro-kiem: dwie, nawet trzy a czasami i wi´-cej klawiatur do grania r´kami, u do∏urzàd klawiszy obs∏ugiwanych nogami,po bokach dziesiàtki rozmaitych przy-cisków… Jak to wszystko opanowaç –zastanawia si´ ten i ów, mocno przej´-ty i równoczeÊnie Êpiewa swojà chóral-nà parti´ wyçwiczonà pod kierunkiemdyrygenta.

Firmowana przez wydawnictwo„G∏os ˚ycia” praca H. Orzyszka „Dzie-je organów w koÊcio∏ach ewangelic-kich diecezji katowickiej”2 mimo swejrzeczowoÊci jest dzie∏em fascynujàcym.Przedstawionych w niej zosta∏o bodajczterdzieÊci instrumentów rozsianych naterytorium ca∏ej, rozleg∏ej diecezji, odOpola po Kraków, od Cz´stochowy poPszczyn´ i Wodzis∏aw (po∏udniowe ru-bie˝e województwa Êlàskiego nale˝à do

diecezji cieszyƒskiej, majàcej siedzib´w Bielsku Bia∏ej).

„Podjà∏em si´ opracowania historii or-ganów parafii Diecezji Katowickiej Ko-Êcio∏a Ewangelicko-Augsburskiegow RP, poniewa˝ uzna∏em za celowe upo-rzàdkowanie rozproszonych informacjihistorycznych zwiàzanych z instrumen-tami tych˝e zborów. Opracowanie to niejest kierowane do muzykologów czy te˝innych specjalistów, lecz do wszystkich,którzy zainteresowani sà tematem – wy-zna∏ we wst´pie autor publikacji, dobrynasz znajomy, aktywny wspó∏pracownik„Âpiewaka Âlàskiego”.

Przyjmujemy Jego ksià˝k´ z radoÊciài zaciekawieniem. Ju˝ same tylko dziejebezcennych niekiedy instrumentóww niej opisanych o˝ywiajà uczucia czy-telnika. Wzmacniajà je barwne fotogra-fie w wi´kszoÊci wykonane przez same-go autora, opisy brzmieniowych mo˝li-woÊci prezentowanych instrumentów,informacje o ich u˝ytkownikach oraz –co istotne – o ˝yciu muzycznym po-szczególnych parafii i niebagatelnymw nim udziale chórów. Ca∏oÊç poprze-dza krótki „Zarys historii organów”,szkic poÊwi´cony historii zawodu orga-nisty oraz niewielkich rozmiarów roz-dzia∏ o muzyce Êwieckiej w koÊciele.

Ca∏oÊç wypad∏a nader interesujàco,z czego wynika, ˝e nale˝y serdeczniepogratulowaç naszemu druhowi efektówniema∏ego trudu, jaki zada∏ sobie zbiera-jàc materia∏y do udanej i godnej polece-

nia ksià˝ki.Drugie dzie∏o, na jakie przy sposob-

noÊci warto zwróciç uwag´ opracowanezosta∏o równie˝ przez Henryka Orzysz-ka we wspó∏pracy z ˝onà, Ewà Bocek-Orzyszek. Ukaza∏o si´ doÊç ju˝ dawnotemu, w roku 2005, pod redakcjà JanaSzturca, tak˝e w wydawnictwie „G∏os˚ycia”. Tytu∏: „Gloria in excelsis. Mo-nografia ewangelickich chórów i ze-spo∏ów Diecezji Katowickiej KoÊcio∏aEwangelicko-Augsburskiego w RP”3

wskazuje na jego zawartoÊç dla nas bar-dzo interesujàcà.

Z dokumentów Âlàskiego ZwiàzkuChórów i Orkiestr wynika niezbicie, ˝ewspó∏praca chórów ewangelickichz naszym Êrodowiskiem zacz´∏a si´ nadobre ju˝ w 1932 roku. PoÊwiadcza tonast´pujàcy zapis w Ksi´dze Protoko-∏ów, datowany 31 marca tamtego roku,gdzie w punkcie drugim stwierdzono i˝„Do Zwiàzku przyj´to Chór M∏odzie˝yEwangelickiej w Cieszynie, przydzie-lajàc go do okr´gu tego˝ nazwiska”.Nied∏ugo potem, 6 kwietnia 1933, nakolejnym posiedzeniu zarzàdu Zwiàz-ku „omówiono celowoÊç zaprowadze-nia w Sk∏adnicy nut dzia∏u utworówewangelicko-koÊcielnych, czego si´domagajà dyrygenci chórów ewange-lickich”.

Przyk∏ady mo˝na mno˝yç. Dodajmywi´c – korzystajàc z okazji – jeszcze kil-ka, bo to rzeczy ma∏o, albo i w ogóle nie-znane. I tak:

Page 43: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.

24 marca 1948 rokuP.2. Zatwierdzono przyj´cie: […]

(chórów – AW) Zw.[iàzku] PolskiejM∏odz. Ewang.[elickiej] Ba˝anowice,Wis∏a-Malinka, DrogomyÊl, PierÊciec,Zamarski przydzielone do okr.[´gu]cieszyƒskiego; Zw. P. M. Ewang.w Ruptawie – okr´g wodzis∏awski,oraz Zw. P. M. Ewang. w Katowicach,okr´g katowicki.

14 kwietnia 1948 rokuP.2. Do Zwiàzku przyj´to nast´pu-

jàce nowe oddzia∏y: Sekcja ÊpiewuZw. Pol. M∏odz. Ewang. Goleszów,Haêlach, Cieszyn…Ale ju˝ w nast´pnym roku pojawiajà

si´ notatki o wykreÊlaniu z ewidencjiuprzednio licznie przyjmowanych chó-rów wyznaniowych:8 czerwca 1949

Przyj´to do wiadomoÊci skreÊlenieKó∏ rozwiàzanych: Zw. M. Ewang.w Katowicach oraz zw. M∏odz.Ewang. w Cieszynie …„Monografia…”, której egzemplarz

dedykowa∏ Âlàskiemu Zwiàzkowi Chó-rów i Orkiestr ordynariusz Diecezji Ka-towickiej KoÊcio∏a Ewangelicko-Augs-burskiego, ks. bp Tadeusz Szurman, re-jestruje i opisuje – niekiedy bardzo

szczegó∏owo – dzia∏alnoÊç dwudziestujeden chórów mieszanych oraz kilkuna-stu – g∏ównie dzieci´cych i m∏odzie˝o-wych, zespo∏ów wokalnych, wokalno-instrumentalnych i instrumentalnych.Niektóre z tych chórów, przede wszyst-kim najstarsze i najbardziej aktywne, jakna przyk∏ad Katedralny chór mieszany„Largo Cantabile” z Katowic, sà od latcz∏onkami Êlàskiego zwiàzku Êpiewa-czo-muzycznego. Inne zespo∏y zapewneznajdà do niego drog´, byç mo˝e z inspi-racji zaprzyjaênionego z nami i bardzoidei Êpiewaczej ˝yczliwego ks. bpaSzurmana.

Obok obszernych informacji o po-szczególnych zespo∏ach na treÊç prezen-towanego tomu sk∏adajà si´ „S∏owo Bi-skupa Diecezji Katowickiej”, „S∏owoprzewodniczàcego Komisji do SprawChórów i Muzyki KoÊcielnej” ks. Jerze-go Romaƒskiego, „S∏owo prezesa Âlà-skiego Oddzia∏u Polskiego ZwiàzkuChórów i Orkiestr” Rajmunda Hankego,„Historia chóru w zarysie”, „Sylwetkimuzyków”, zebrany w punktach katalogfunkcji chóru w koÊciele ewangelickim,przewrotny – na weso∏o uj´ty zestawdziesi´ciu przykazaƒ chórzysty oraz in-deks nazwisk. Barwne fotografie podno-szà atrakcyjnoÊç publikacji, która mimo

up∏ywu czasu, na d∏ugo jeszcze pozosta-nie aktualnym kompendium wiedzyo Êpiewaczo-muzycznym ÊrodowiskuÊlàskich ewangelików.

W Êrodowisku tym – powiedzmy tobez ogródek – dzieje si´, oj dzieje!A najwi´cej nie z powodu szóstegoprzykazania, jak pewnie ten i ów teraz –rumieniàc si´ – myÊli, ale w zakresie, ˝etak powiem, treÊci ósmego przykazaniachórzysty. A w nim wyraênie, jak byknapisano:

– Nie zaniedbuj sposobnoÊci, by po-rozmawiaç z sàsiadami. Taka rozmówkao˝ywia prób´ chóru, a dyrygentowi po-maga w koncentracji.

Andrzej Wójcik———————

1 Przed H. Orzyszkiem – co wyraênie zo-sta∏o zaznaczone – anegdotk´ t´ opublikowa∏J. Górecki. Por. tego˝: Dowcipy szafarzy ca∏-kiem zwyczajnych, Bytom 2006, s. 322, nr1161.

2 H. Orzyszek, Dzieje organów w koÊcio∏achewangelickich diecezji katowickiej, Katowice2011, stron 181.

3 Gloria in excelsis Deo. Monografia ewange-lickich chórów i zespo∏ów Diecezji KatowickiejKoÊcio∏a Ewangelicko-Augsburskiego w RP, re-dakcja Jan Szturc, opracowanie Henryk Orzy-szek, Ewa Bocek-Orzyszek, Katowice 2005,stron 186.

Zach´camy do lektury

Mo˝e ju˝ teraz warto – bez spe-cjalnego zachodu, z wyprzedze-niem, zaopatrzyç si´ w ksià˝koweupominki pod choink´?

JeÊli ktoÊ zastanawia si´ nad spra-wieniem sobie i innym drobnej przy-jemnoÊci proponujemy nasze wy-dawnictwa.

Polecamy ksià˝k´ Andrzeja Wój-cika, „CzeÊç PieÊni! Z dziejów Êlà-

skiego ˝ycia muzycznego i Êpiewa-czego szkice i materia∏y êród∏owe,cz´Êç pierwsza, do 1939 roku”.

Jako cenne uzupe∏nienie powy˝-szej propozycji rekomendujemy spo-rzàdzony przez Rajmunda Hankego„S∏ownik biograficzny polskiegoÊpiewactwa Górnego Âlàska”.

Dysponujemy jeszcze egzempla-rzami jednog∏osowego Êpiewnika„Kochany Âlàsk”, wydanego w ra-mach firmowanej przez nas seriiÂlàskie Zeszyty Nutowe. Zawiera onwybór popularnych pieÊni ludowych

i towarzyskich do Êpiewania w do-mu, na wyciecze i… na próbie chó-ru, na przyk∏ad w ramach „kwadran-sa ludowego”, którego ide´ jeszczew latach mi´dzywojennych propa-gowa∏ Stefan Marian Stoiƒski.

Te i inne wydawnictwa dost´pnesà za niewygórowanà cen´ w biurzeÂlàskiego Zwiàzku Chórów i Or-kiestr przy ulicy Plebiscytowejw Katowicach.

Mo˝na nas odwiedzaç codziennie,z wyjàtkiem poniedzia∏ków, w go-dzinach 9.00 – 14.00.

Page 44: ZADOLE 1911-2011 · 2016-12-02 · czego niektórzy po stu latach zrozumieç nie mogà, ˝e mamy mianowicie w∏a-sny j´zyk, i ˝e nadaje si´ on do dowcipnego uj-mowania myÊli.