Wydanie 25 2016/grudzień - toronto.orpeg.pl · zagadki była rymowanka, a szczególnie fragment:...

8
Kalendarium 3 grudnia Sprzedaż kartek świątecznych 10 grudnia Zdjęcia z Mikołajem 17 grudnia JASEŁKA Występ szkoły wokalnej Kingi Mitrowskiej (wspólne śpiewanie kolęd) 24 grudnia Wigilia Bożego Narodzenia 25 grudnia Boże Narodzenie 26 grudnia Boże Narodzenie (drugi dzień) 18 grudnia – 6 stycznia Przerwa świąteczna 7 stycznia pierwsze zajęcia w roku 2017! Drodzy nauczyciele i uczniowie oraz rodziny SPK w Toronto, W nadchodzące Święta Bożego Narodzenia życzymy nauczycielom, uczniom i rodzicom, by spędzili ten magiczny czas w ciepłej rodzinnej atmosferze, śpiewając kolędy przy wigilijnym stole i pachnącej choince. Mamy nadzieję, że nie obędzie się bez wizyty Mikołaja z dużym workiem prezentów. Nowy Rok niech przyniesie Wam zdrowie, pomyślność, spełnienie marzeń, a pierwsza gwiazdka przyświeca Wam nie tylko w Boże Narodzenie. Samorząd Uczniowski Henry Mosler, Choinka, około 1916 roku Wydanie 25 2016/grudzień Ewa Wierzbińska Jest taka noc Wieczorną gwiazdą naznaczona z siankiem pod białym obrusem i potrawami dwunastoma jest taka noc mocą miłości jednocząca małym opłatkiem silniejsza od rąk splecionych tysiąca jest taka noc jasna pomimo ciemności triumfująca miejscem przy stole dla nieznanego gościa jest taka noc pełna tajemnic i blasku pachnąca świerkiem i piernikiem kiedy zwierzęta mówić potrafią a ludzie za sobą – nie zawsze

Transcript of Wydanie 25 2016/grudzień - toronto.orpeg.pl · zagadki była rymowanka, a szczególnie fragment:...

Kalendarium

3 grudnia

Sprzedaż kartek

świątecznych

10 grudnia

Zdjęcia z Mikołajem

17 grudnia

JASEŁKA

Występ szkoły

wokalnej Kingi

Mitrowskiej (wspólne

śpiewanie kolęd)

24 grudnia

Wigilia Bożego

Narodzenia

25 grudnia

Boże Narodzenie

26 grudnia

Boże Narodzenie

(drugi dzień)

18 grudnia – 6 stycznia

Przerwa świąteczna

7 stycznia

pierwsze zajęcia w

roku 2017!

Drodzy nauczyciele i uczniowie oraz rodziny SPK w Toronto,

W nadchodzące Święta Bożego Narodzenia życzymy nauczycielom, uczniom i rodzicom, by spędzili ten magiczny czas w ciepłej rodzinnej atmosferze, śpiewając kolędy przy wigilijnym stole i pachnącej choince. Mamy nadzieję, że nie obędzie się bez wizyty Mikołaja z dużym workiem prezentów. Nowy Rok niech przyniesie Wam zdrowie, pomyślność, spełnienie marzeń, a pierwsza gwiazdka przyświeca Wam nie tylko w Boże Narodzenie. Samorząd Uczniowski

Henry Mosler, Choinka, około 1916 roku

Wydanie 25 2016/grudzień

Ewa Wierzbińska

Jest taka noc

Wieczorną gwiazdą naznaczona

z siankiem pod białym obrusem

i potrawami dwunastoma

jest taka noc

mocą miłości jednocząca

małym opłatkiem silniejsza

od rąk splecionych tysiąca

jest taka noc

jasna pomimo ciemności

triumfująca miejscem przy stole

dla nieznanego gościa

jest taka noc

pełna tajemnic i blasku

pachnąca świerkiem i piernikiem

kiedy zwierzęta mówić potrafią

a ludzie za sobą – nie zawsze

Ankieta: Najpiękniejsza tradycja Bożego Narodzenia

“Dzielenie się opłatkiem, składanie życzeń, Pasterka” (Pan Krzysztof Sójka)

“Każdego roku w Boże Narodzenie nakręcamy rodzinny film!” (Adam)

“Miło jest dzielić się opłatkiem, i spędzić z najbliższymi czas. Jestesmy tak zajeci codziennoscią, że mamy mało czasu dla rodziny. W Boże Narodzenie znowu myślimy o tym, co i kto jest najważniejszy. RODZINA!” (Pani Ola)

“Zawsze marzę, że w końcu poznam św. Mikolaja” (Natalia)

“Lubię zapach choinki i wszystkie dekoracje świąteczne” (Pan Tomek)

“Ja lubię Święta, bo mamie zawsze pomagam upiec ciasto” (Madga)

“Lubię słuchać, jak zwierzęta mówią w noc wigilijną” (Pani Grażyna Styczeń)

“Babcia uczy mnie Polskich kolęd, na przykład Dzisiaj w Betlejem i Wśród Nocnej Ciszy” (Robert)

“Ja lubię otwierać mój adwentowy kalendarz z czekolady” (Nicole)

“Lubię wigilijne potrawy, świąteczne ciasta i prezenty” (Pan Wojtek)

Ankietę przygotowa Marcelina Pituła z klasy II LO

Janusz Korczak

"Kajtuś Czarodziej"

Kajtuś jest zwyczajnym chłopcem - trochę

psoci, trochę zmyśla i uwielbia słuchać

historii opowiadanych przez babcię.

Pewnego dnia odkrywa, że potrafi cza-

rować. Początkowo wykorzystuje swoją

nową umiejętność do zabawy: zamienia

kredę w mydło, kanapkę klasowego

łasucha w żabę, a przed odpowiedzią w

szkole broni się, zsyłając na nauczyciela

stado much. Jednak z czasem sprawy się

komplikują: czary zaczynają wymykać się

spod kontroli, a Kajtuś ucieka z domu,

pozostawiając w nim wyczarowanego

sobowtóra. Kajtuś Czarodziej to opowieść

o świecie dziecięcej wyobraźni i o trudzie

ulepszania świata. O marzeniach oraz o

tym, co się dzieje, kiedy marzenia się

spełniają. To także książka o dorastaniu.

Książka dla dzieci, które mają ochotę na

odrobinę magii, i dla dorosłych, którzy

tęsknią za czasami, kiedy byli mali i potra-

fili czarować.

mgr Beata Frączek

Z półek biblioteki szkolnej

Rozwiązanie Zagadki KTO TO TAKI ?

Dziewczynka stojąca obok Mikołaja to nasza pani mgr Agnieszka Jurzysta! Na zdjęciu po prawej pani Agnieszka wręcza nagrodę Dawidowi Czechowskiemu, który jako jedyny udzielił prowidłowej odpowiedzi. Dawid skomentował, że pomocną w rozszyfrowaniu zagadki była rymowanka, a szczególnie fragment: Uśmiechnięta zawsze chodzi i lubi rozmawiać o modzie.

Gratulujemy i zachęcamy do brania udziału w kolejnych wydaniach konkursu Zagadka.

mgr Krzysztof Kasprzyk

Moją małą ojczyzną, która bezwątpienia wiąże się z dużą Ojczyzną, jest miasto Sopot, gdzie spędziłem swoje dzieciństwo, młodość i pierwszą część życia dorosłego.

Jeszcze paręnaście lat temu byłem w stu procentach pewien mej małej ojczyzny. Marzyłem, aby tam na starość wrócić, znaleźć się znów w tak dobrze znanych mi miejscach. Przede wszystkim w Górnym Sopocie, gdzie przez 21 lat mieszkałem w domu na krawędzi lasu. Gdzie chodziłem do szkoły, przeży-wałem pierwsze zwycięztwa i klęski, pierwsze miłości i rozcza-rowania i starłem się uczyć świata i pojmować ludzi.

Od czasu kiedy zacząłem podróżować, poznawać inne, bardzo piękne miejsca, spotykać wielu ludzi - z różnych ras, kultur i religii, owa tęsknota za tym jednym jedynym, niepowatrzalnym miejscem, jakby się zmniejszyła. Coraz bardziej zacząłem odczu-wać Ziemię, jako to nasze jedyne, kruche i niepowtarzalne miejsce we Wszechświecie. Zacząłem rozumieć, iż można przyglądać się Wszechświatowi z różnych miejsc świata. Że trze-ba mieć poczucie odpowiedzialności, nie tylko za swój los, ale też los Ziemi i automatycznie wszystkich tych, którzy są wokół mnie i tych, którzy będą w przyszłości już beze mnie.

Czyli ją szanować, nie zanieczyszczać, nie niszczyć i przede wszystkim się od niej nie oddalać, włażąc w sztuczny świat tele-wizji, komputera i telefonu komórkowego. By być – jak często powtarzam moim uczennicom w szkole kanadyjskiej – istotą wielokomórkową, a nie jednokomórkową. Jednokomórkową z dostępem do Internetu, możliwością nieustannego robienia sobie zdjęć i ciągłego wysyłania smsów. Gdy komórka znika, nagle pokazuje się nam świat, którego w pewnym sensie nie znamy i czujemy się w nim niepewnie.

Do czego zmierzam? Ano, obawiam się, że w niedalekiej przyszłości na pytanie – co to jest mała ojczyzna? Padnie od-powiedź - moja komórka.

Jednakże mimo zauroczenia światem i wręcz zakochaniu się w Patagonii, żadne miejsce nie zdoła mi się wyświetlić tak dokładnie jak Sopot, jak tereny mojego lasu wokół domu i mej najbliższej okolicy. Mogę zamknąć oczy i odbyć za każdym razem spacer, czasem wirtualny – w tym sensie, że wiele miejsc

uległo pewnej zmianie lub wręcz zniknęło. Drzewo, znajomy

płot, dawny kształt domu. Górny Sopot ma swój styl i jeszcze nie daje się tak łatwo zmianom, często na gorsze, jak w Dolnym Sopocie, gdzie obok świetnych przedsięwzięć wkroczyła nowoczesność, nieraz zbyt natrętnie i prostacko, psując dawną harmonię miasta. Miasta przepięknie położonego między mo-rzem a morenowymi, zalesionymi wzgórzami.

Miasta ulokowanego pomiędzy dwoma wielkimi ośrodkami – przeszło tysiącletnim Gdańskiem i 60-cio letnią Gdynią.

To były ważne ramy mej małej ojczyzny. Z powodu portów, gdzie napływały towary i nowinki ze świata, portów, które w dusznych, komunistycznych czasach, stanowiły moje okna na świat. Jako marzyciel i romantyk, w miarę nabywania doświ-adczeń i upływających lat, stałem się bardziej rozważny i mierzący siły na zamiary. Zdaję sobie sprawę na przykład z tego, że nie stać mnie na kupienie mieszkania w mym ukochanym Sopocie, bo od wielu lat jest najdroższym miastem w Polsce, w dziedzinie wynajmu i zakupu mieszkań. Mam tam swoje małe przytulisko, gdzie mieszka ktoś z mej rodziny. Zbyt małe, aby się tam wprowadzić. Jestem także zbyt stary (i może wygodny), by zaczynać życie od nowa.

I są tam wciąż mieszkający przyjaciele, z którymi mnie wiele wiąże, nawet dwóch znanych mi od przedszkola. Z którymi od lat regularnie się spotykam. Inni się wyprowadzili lub wyemigrowali z Polski, a jeszcze inni odeszli już na zawsze. Idąc po mojej ulu-bionej ulicy, gdzie mieszkałem przez 21 lat, wysadzanej wielkimi lipami, gdy latem szło się w słodkawym zapachu i brzęczeniu dziesiątek tysięcy pszczół, mam wrażenie, że czasem poruszam się wśród duchów. A wokół wielu nowych ludzi, zupełnie mi nieznanych. Lecz w każdym miejscu, gdzie byłem (i gdzie będę) nie odzwyczaję się od tego, by za każdym razem czynić porównania ich z Sopotem. Mam świadomość nie tylko pamiętania przeszłości, ale także nieustannego wrzucania jej w teraźniejszość. To, czego się nauczyłem w sopockim lesie, za każdym razem przydaje mi się w nowym miejscu świata. Mieszkanie przez 21 lat w małej społeczności (wtedy 30 tysięcy ludzi), ukształtowało mnie na całe życie. Przede wszystkim w podejściu do Innych. Kiedyś nie wyobrażałem sobie, iż mógłbym stamtąd wyjechać na stałe. Cztery lata pobytu w Warszawie, już poczytywałem za swoistą zdradę. Życie pokazało mi i nauczyło mnie czegoś inne-go. Pozbywania się tanich sentymentów, pustychy gestów na pokaz. Czasem dla własnego uspokojenia lub wręcz samooszuki-wania się. Ja ten sopocki las i sopocką, małomiasteczkową atmosferę niosę

w sobie przez życie. Przysposabiam w nowych miejscach. Wraz z

nauką pokory i zarazem zadziorności. Z umiejętnością szybkiego

odnalezienia się w nowej sytuacji, w nowym miejscu. Moja mała

ojczyna jest przeto zawsze ze mną. I ma wymiar symboliczny, bo

słowo Sopot czytane wspak tworzy greckie słowo “Topos”. Co

oznacza, między innymi, powtarzający się motyw, występujący

na przykład w obrębie jakiejś kultury (w tym przypadku polskiej).

A co najważniejsze – wskazuje na istnienie pierwotnych

wzorców myślenia człowieka.

Palce lizać!

Ryba po grecku

Składniki:

4 marchewki

2 pietruszki

3 ząbki czosnku

3 filety ryb

5 łyżek koncentratu pomidorowego

3 cebulę

1/2 celera

2 łyżki majeranku

sól i pieprz do smaku

1. Zetrzeć warzywa na tarce.

2. Przyprawić ryby solą i z pieprzem.

3. Usmażyć ryby.

4. Na patelni poddusić warzywa z przyprawami

i z koncentratem pomidorowym (można dodać

1/4 kubka wody).

5. Rybę i warzywa ułożyć na talerzu.

Smacznego!

Kącik geograficzny

Korzystając z różnych źrodeł wiedzy geograficznej i zamieszczonych podpowiedzi, odgadnij nazwę krainy geo-

graficznej, której fragment zaprezentowano na zdjęciu.

Wskazówki do rozpoznania krainy:

1.Na terenie tej krainy geograficznej znajduje się ogromny kompleks bagien i torfowisk w dolinie pięknie mean-

drującej rzeki.

2. W obrebie tej krainy znajdują się aż trzy parki narodowe, w tym największy park narodowy.

3. Region ten słynie z wielokulturowości, dużego zróżnicowania ludności pod względem narodowości i religii.

4. W porównaniu z innymi regionami Polski kraina cechuje sie słabszym rozwojem gospodarczym.

Odpowiedzi proszę prezkazać pani Agnieszce Jurzysta najpóźniej do 20 stycz-

nia.

Odpowiedź ……………………………………………………………………….

Imię i nazwisko ucznia/klasa …………………………………………….

Matylda Schwartz Klasa I G

Emilia Szydło klasa V

Klasa VIa rozmawia z panią mgr Ireną Stachnik

Czy lubi pani naszą szkołę? Dlaczego?

Na tak sformułowane pytanie odpowiedź może być tylko twierdząca, więc odpowiadam tak, lubię. A tak na poważnie to...powodów mogę przytoczyć wiele, ale wymienię ten główny...kocham swój zawód, nigdy się z nim nie rozstałam, ale tu, poza granicami Polski, napawa mnie dumą, że ucząc w pol-skiej szkole jestem poniekąd ambasadorem polskości. Mogę i przekazuję uczniom wiele z zasobów kulturowych mojej ojczyzny, pielęgnuje znajomość języka polskiego, a także polskie tradycje i obyczaje.

Kim pani chciała zostać, gdy była pani dzieckiem?

Od samego początku wiedziałam, że chcę być nauczycielem...od zawsze byłam w szkole...uczyłam swoje misie (bo lalek

nie miałem, nie lubiłam bawić się nimi…). W szkole średniej postanowiłam zostać dziennikarką z wykształceniem równ-

ież polonistycznym, jednak nigdy nie wiemy, jaki los nas spotka Zostałam nauczycielką nauczania początkowego, bo tak

się nazywał wówczas ten kierunek studiów.

Gdzie i jaki przedmiot pani studiowałą, aby zbobyć zawód nauczyciela?

Skończyłam Uniwersytet Szczeciński na wydziale humanistycznym z kierunkiem nauczanie początkowe. Nawet nie

przypuszczałam wtedy, że praca z małymi dziećmi dostarczy mi tyle satysfakcji.

Jakie są pani oczekiwania w stosunku do uczniów? Jakiej rady lub wskazówki

chciałaby pani udzielić uczniom SPK?

Często jest tak, że uczniowie z rozrzewnieniem myślą o szkole dopiero wtedy, gdy staje się ona już tylko wspomnieniem.

Chociaż tu mogą i nawiązują się przyjaźnie, które okazują się cenne przez całe dorosłe życie, tu dane jest im za-

kosztować wiedzy o kraju swoich rodziców i dziadków, a także swoich korzeniach. Więc powiem tak...póki jesteście w

tych, jakże przyjaznych dla was murach, cieszcie się, bądźcie cierpliwi, uważni, życzliwi, obecni i nastawieni na wiedzę,

która w przyszłości zaprocentuje, nawet z racji tego, iż będziecie znali doskonale jeszcze jeden język. Jakże ważny i

liczący się we współczesnej dobie- język Europy Środkowo-Wschodniej.

Czy przeżyła pani jakieś ciekawe lub niezapomniane przygody ze swoimi uczniami?

Oczywiście...z każdą klasą mamy jakieś fajne, wspólne wspomnienia...Chyba najbardziej jednak pamięta się tę jedną

klasę, z którą zaczynało się pracę...Ci uczniowie w ubiegłym roku ukończyli naukę w SPK...dziś studiują i są dorosłymi

ludźmi...ale przez wspólny okres tych trzech pierwszych lat w SPK najbardziej utrwaliły mi się wspólnie wigilie z ucznia-

mi, ich rodzicami i rodzeństwem...ze wspólną wieczerzą, łamaniem się opłatkiem, śpiewaniem kolęd...tego się nie zapo-

mina.

Kim jest według pani autorytet? Czy ma pani swój autorytet?

Autorytet kojarzy nam się zazwyczaj z kimś ponadprzeciętnym, z jakimś wzorem, ideałem, z kimś, kogo podziwiamy za

to szczególne coś, co sprawia, że wyróżnia się w tłumie. Pytanie niby proste...ale aby udzielić na nie odpowiedzi, należy

się nad tym głęboko zastanowić, bowiem...dla każdego, w zależności od wyznawanego systemu wartości, kto inny

może być autorytetem. Dla mnie autorytetem są moi rodzice. Zwłaszcza ojciec. Dlaczego zapytacie? Bo cechowa go in-

teligencja, mądrość, prawdomówność, dobro, profesjonalizm i szeroko pojęte poczucie sprawiedliwości, a także, co

warto podkreślić-patriotyzm. To on właśnie pierwszy był moim przewodnikiem w zawodzie nauczyciela. Ale… aby

zamknąć temat w ogólnym zarysie, i żeby nie wymieniać słynnych nazwisk, jak często się to czyni i odpowiadając na

pytania tego typu, ujmę rzecz następującego: to ktoś, kto potrafi czynić świat lepszym i jest godnym do naśladowania.

Co pani lubi robić w wolnym czasie?

Och, odpowiedź jest bardzo prosta: czytać, czytać, czytać! A tak naprawdę to mam wiele pasji...uwielbiam wyprawy

łowieckie, chociaż dłuższego przygotowania (poluję z kamerą!). Łączę tę przyjemność z poznawaniem Kanady. Od

dłuższego czasu pasjonuję się aromaterapią i jej zastosowaniem w życiu codziennym...nawet w klasie używałam od

czasu do czasu olejków terapeutycznych. Uprawiam też nordic walking...czyli chodzenie z kijami. Pisałam recenzje

książkowe do gazety “Gazeta”.

Jakie jest pani ulubione danie?

Bardzo trudne pytanie...lubię wszystko...a szczególnie podwójne espresso i krem brulee, placek po węgiersku i zupę

gulaszową.

Ulubiona tradycja zwiazana ze Świętami

Oczywiście wieczerza wigilijna... dzielenie się opłatkiem, dodatkowe nakrycie na stole ... sianko pod białym obrusem i

po kolacji - śpiewanie kolęd.

Konkurs SPK Toronto na Najpiękniejszą Kartkę

Świąteczną odbywa się w okresie świątecznym i jest

adresowany do uczniów wszystkich klas. Każda kart-

ka zgłoszona w tegorocznym konkursie była

wyjątkowa i niepowtarzalna. Kartki oddane do

konkursu pięknie przedstawiały różne wizje Bożego

Narodzenia. Prace autorstwa uczniów z młodszych

klas byłe piękne w swojej prostocie i wizji maluchów.

Prace uczniów z klas starszych zawierały bogactwo

dopracowanych szczegółów. Proces wybierania

kartki na pierwsze miejsce było prawie niemożliwy.

Niezmiernie ciężko było odrzucić którąkolwiek kartkę

z finału, gdyż każda była wyjątkowa… Jakkolwiek po

długiej naradzie komisja z trudem wyłoniła

zwycięzców.

Wszystkie prace zostały wyróżnione! Zachęcamy do

wzięcia udziału w konkursie w przyszłym roku.

1 miejsce Julia Bilinska

klasa II

1 miejsce Victoria

Derylak klasa IIIG

2 miejsce Ania

Widelka klasa IV

2 miejsce Emilia

Panus klasa IIIG

3 miejsce Marek

Widelka klasa IIIG

3 miejsce Nadzieja

Marzec klasa IIIa

Paweł Zarzecki, II LO

Na zdjęciu maszeruje dziarsko harcerskim krokiem

i cieszy oko przyrody widokiem.

Teraz przemierza szkolne korytarze

i wszystkim uczniom otuchy dodaje.

Chętnie wysłucha, pomoże, doradzi,

Bo chce, żeby wszyscy byli radzi.

Kto to taki? Czy już wiecie?

Jestem pewna, że odgadniecie!

Rozwiązania proszę

przekazać pani

Elżbiecie Podziewskiej

najpóźniej 20 stycznia

2017 roku.

Odpowiedź:

……………………..

Imię i nazwisko ucznia:

……………………...

Serdeczne podziękowania dla Master

Printing Inc. za pomoc w drukowaniu

gazetki oraz za wspaniałą obsługę klien-

ta! Dziękujemy!

Dziękujemy pani Ewie Michaluk za

wspieranie Merkuriusza (w tym

wsparcie finansowe). Cieszymy

się bardzo, że mamy tak

oddanych czytelników.

Współredaktorzy Wydania:

Julia Czubik, Milena Galaszewicz, Emilia Szydło , Matylda Schwartz Marcelina Pituła, Paweł Zarzecki, Katarzyna

Ulman, klasa IV, klasa VIa.

Opieka Pedagogiczna: mgr Elżbieta Podziewska

autorstwa uczniów klasy IV

Każdy, kto ma dobre wychowanie

Mówi “Dzień dobry” na powitanie.

Na pożegnanie zaś “Do widzenia”,

Bo to są miłe powiedzenia.

Gdy od kogoś wychodzimy, “do widzenia” mu mówimy.