Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

16
Nr 34 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.eu Październik 2013 „Dzień Zaduszny” Kiedy miedzianą rdzą Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki, Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą, Smutniejące w dali swojej wysokiej. Na siwych puklach układa się babie lato, Na grobach lampy migocą umarłym duszom, Już niedługo, niedługo czekać nam na to, Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą. Jeżeli życie jest nicią - można przeciąć tę nić, I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie... Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć, Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej! JAN BrZeCHwA

description

 

Transcript of Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

Page 1: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

Nr 34 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euPaździernik 2013

„Dzień Zaduszny”Kiedy miedzianą rdząPożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,Smutniejące w dali swojej wysokiej.Na siwych puklach układa się babie lato,Na grobach lampy migocą umarłym duszom,Już niedługo, niedługo czekać nam na to,Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.Jeżeli życie jest nicią - można przeciąć tę nić,I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie...Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!

JAN BrZechwA

Page 2: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Imieniny bibliotekiW ramach uczczenia Międzynarodowego Miesiąca Bibliotek

Szkolnych w październiku w bibliotece Szkoły Podstawowej w Po-niecu odbyło się wiele imprez. Celem akcji było wyeksponowanie rolibiblioteki jako szczególnego miejsca w szkole i rozwijanie zaintere-sowań czytelniczych.

Przez cały miesiąc bibliotekaszkolna zwracała na siebie uwagęw niekonwencjonalny, atrakcyjnysposób. Panie bibliotekarki swoimdziałaniem podkreślały ogromnąrolę, jaką ich placówka odgrywa wnauce, przybliżały też uczniom jejzbiory. Przeprowadzone były różnekonkursy dla uczniów klas IV-VI,dzięki którym dzieci miały okazjęwykazać się wiedzą i umiejętno-ściami. Jednym z nich był konkurs”Jesienny liść”. Polegał on na od-gadnięciu, w jakim języku napi-sano słowo ”książka”. Ogromnympowodzeniem cieszył się turniejgier komputerowych. Jego uczest-nikom zaproponowano grę Mah-jong. W konkursie „Przysłowiapolskie” przedstawiciele każdejklasy losowali zestaw puzzli z frag-mentami przysłów. Zadaniemuczestników było prawidłowe ich

ułożenie. Przysłowia zgadywanorównież podczas zabawy w kalam-bury. W kolejnym konkursie nale-żało wykazać się znajomościąksiążek – wskazać ich autorów i ty-tuły na podstawie ilustracji. Niemogło zabraknąć również rywali-zacji międzyklasowej. Wszyscyuczniowie z każdej klasy przebie-rali się za wcześniej wylosowanąpostać baśniową. W środę, 9 paź-dziernika, do szkoły zawitali boha-terowie baśni: „Kot w butach”,„Czerwony Kapturek”, „Pinokio”,„Dziewczynka z zapałkami”,„Śnieżka” oraz wróżki, czarodziejei tańczące krasnale. Na podsumo-wanie miesiąca uczniowie klasy VIb zaprezentowali dla uczniów całejszkoły i przedszkola inscenizacjępt. „Pasażerowie z lokomotywy” napodstawie wierszy Juliana Tu-wima. PK

Poznawanie historiiUczniowie pasjonujący się

historią z Publicznego Gimnaz-jum i Szkoły Podstawowej w Po-niecu 27 września udali się nawspólną wycieczkę rowerowądo Dzięczyny.

Celem wyprawy uczniów byłozwiedzanie zapomnianego cmen-tarza ewangelickiego w Dzięczy-nie. Aby wejść na jego teren,trzeba było przedrzeć się przez po-rastające wokół gęste krzewy.Większość nagrobków zostałazniszczona. Pozostały po nich ob-ramowania i nieliczne płyty z trud-

nymi do odczytania napisami.Uczestnicy wycieczki udali się rów-nież na mogiłę Altera Pliszew-skiego, młodego Żyda, który zostałw czasie wojny powieszony przezNiemców w lesie dzięczyńskim.Wysłuchali krótkiego opowiadaniao losach Żydów w czasie drugiejwojny światowej. Zgodnie z ży-dowską tradycją na mogile złożylikamień. Ostatnim punktem wy-cieczki był krótki pobyt uczniów wDzięczyńskim Kompleksie Rekrea-cyjno – Sportowym, po czymwszyscy wrócili do Ponieca. PK

Sułów Wielki był punktem kulminacyjnym kolejnego rajdu rowerowego, który21 września zorganizowało Gminne Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rek-reacji w Poniecu. Miejscowość ta znajduje się na pograniczu dwóch woje-wództw i trzech powiatów. W rajdzie wzięło udział ponad 60 osób. W SułowieWielkim zatrzymali się na odpoczynek przy kawie i cieście, a także moglizwiedzić zabytkowy kościół pw. św. Piotra i Pawła. W drodze powrotnejuczestnicy rowerówki zatrzymali się na ciepły posiłek w Tarchalinie, aby pełnisił wrócić do Ponieca. GcKSTir

Bibliotekarze z całej Wielkopolski, w tym również z Ponieca, spotkali się14 września na X Patronalnym Święcie Wielkopolskich Bibliotekarzy wKoźminie Wlkp. Najpierw odprawiona była uroczysta msza święta w ko-ściele pw. św. Wawrzyńca. Następnie wszyscy uczestnicy zwiedzali Mu-zeum Ziemiaństwa w Dobrzycy oraz Zespół Pałacowo - Parkowynazywany często "Wielkopolskimi Łazienkami”. Spotkanie zakończyło sięwspólnym obiadem w restauracji w Karminku. PK

Page 3: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Z myślą o przedsiębiorcach...Niecodzienną okazję do za-

prezentowania swojego biznesuw gronie lokalnych firm oraz

przedstawicieli Gminy Poniecmieli ponieccy przedsiębiorcy.Wszystko za sprawą spotkania

ph. „Wsparcie na starcie”, któremiało miejsce w minioną środęw Poniecu. Inicjatorem spot-kania było StowarzyszenieWspierania PrzedsiębiorczościPowiatu Gostyńskiego, którewłaśnie rozpoczęło cykl spotkańw gronie lokalnych władz iprzedsiębiorców.

- Spotkanie było doskonałąokazją do wymiany doświadczeńpomiędzy przedsiębiorcami a sa-morządem. Program został takprzygotowany, aby okazje do wy-powiedzenia się miały obie strony– informuje Krzysztof Marzec,prezes Zarządu SWPPG. Organi-zacja oraz odmienny charakterspotkania znalazły również uzna-nie u przedsiębiorców.

- Zastanawiałam się, czyprzyjść, teraz nie żałuję. Uważam,że tego typu spotkania są owocne,ponieważ przedsiębiorcy mogą sięna nich wzajemnie poznać –mówiła jedna z uczestniczekspotkania, zajmująca się pro-dukcją zniczy.

Swojego zadowolenia nie krylirównież samorządowcy z GminyPoniec.

- Jest nam bardzo miło, nie codzień mamy okazję do spotkań wgronie przedsiębiorców. Wyra-żamy nadzieję na owocną współ-pracę z nowopowstałymi firmami –przyznał Burmistrz PoniecaJacek Widyński.

Lokalni przedsiębiorcy mieliokazję do zaprezentowania swo-jego biznesu, opowiedzenia o swo-ich doświadczeniach oraz oproblemach, z jakimi się borykają.Burmistrz Ponieca Jacek Widyńskiprzedstawił zebranym formywsparcia, jakie przedsiębiorcomoferuje Gmina Poniec. KrzysztofMarzec omówił program „Wsparciena starcie”. Z założenia ma on od-powiadać na problemy przedsię-biorstw. W ramach realizacjiprogramu Stowarzyszenie podej-muje działania zmierzające kuzwiększaniu konkurencyjnościfirm, ułatwianiu dostępu do ze-wnętrznych środków czy pozyski-waniu wykwalifikowanej kadry.

Spotkanie, które odbyło się wPoniecu, było pierwszym, ale nieostatnim z cyklu „Wsparcie na star-cie”. Już wkrótce spotkania wkolejnych gminach powiatu go-styńskiego.

Bliższe informacje:Pracownicy SWPPG

Tel. 65 572 07 54, 537 007 087

Dzięki mieszkańcowi wsi Gro-dzisko Pawłowi Gruszce 5 wrześ-nia udało się odnaleźćnajwiększy od kilkudziesięciu latdepozyt Armii Krajowej. "Skarb"znajdował się na ziemi kępińskiejw miejscowości Zbyczyna.

Pasjonat historii i założyciel go-styńskiego oddziału Stowarzysze-nia POMOST trafił na śladdepozytu zupełnie przypadkowo.Informacja o tym pojawiła się pod-czas rozmowy ze starszym miesz-kańcem Trębaczowa JulianemGolcem, który wskazał panu Pa-włowi miejsce ukrycia depozytu iopowiedział jego historię. Okazałosię, że depozyt zakopał on z ojcemi bratem pod koniec lata w 1946

roku w małej żwirowni. Wiadomośćta została przekazana archeologomze Stowarzyszenia Archeologii iOchrony Zabytków MilitarnychPERKUN oraz miesięcznikowi "Od-krywca".

Podczas prac wykopaliskowychna głębokości 120 centymetrówznaleziono 11 sztuk broni długiej -w tym dwa włoskie karabiny Manli-cher-Carcano, jeden karabin typuMauser 98 i osiem karabinów Mau-ser 98K. Znaleziono też skrzynkępo granatach wypełnioną amunicjąw łódkach do Mausera oraz w taś-mach do MG-42. Jest to największeod 20 lat znalezisko tego typu, a jużtrwają przymiarki do odnalezieniakolejnych depozytów. EM

Depozyt Armii Krajowej

Duża inwestycjaW Urzędzie Marszałkowskim

Województwa Wielkopolskiego 13września burmistrz Ponieca JacekWidyński podpisał umowę na dofi-nansowanie budowy kanalizacji sa-nitarnej wraz z przykanalikami wŁęce Wielkiej. Inwestycja ta zosta-nie zrealizowana w ramach działa-nia „Podstawowe usługi dlagospodarki i ludności wiejskiej”, ob-jętego Programem Rozwoju Obsza-rów Wiejskich na lata 2007-2013.

Głównym celem operacji jest po-prawa warunków życia mieszkań-ców miejscowości Łęka Wielka.Gmina otrzyma na to zadanie1. 778. 479 zł, co stanowić będzie75 proc. kosztów całej inwestycji.Trwają również starania gminy o po-zyskanie wsparcia na budowę haliwidowiskowo-sportowej w Poniecuna kwotę 1. 500. 000 zł, której roz-poczęcie planowane jest w bieżą-cym roku. PK

Od nowego roku szkolnegoelektroniczny system dziennikalekcyjnego całkowicie zastąpiłtradycyjny dziennik papierowywe wszystkich klasach Publicz-nego Gimnazjum w Poniecu.

Wszystkie sale lekcyjne wypo-sażone są w sprzęt komputerowy, ana terenie budynku działa bezprze-wodowa sieć internetowa umożli-wiająca korzystanie z e-dziennika.Rodzice i uczniowie mają możli-wość monitorowania przebiegu pro-cesu dydaktyczno-wychowawczego

na bieżąco. Wystarczy, aby w tymcelu zalogowali się do witryny ro-dzica/ucznia, by sprawdzić frek-wencję, oceny, zrealizowanetematy, plan lekcji, odczytać komu-nikaty i uwagi nauczycielskie. Po-mysłodawcy wprowadzonych zmianliczą na to, iż ułatwi to wymianę in-formacji pomiędzy rodzicami i nau-czycielami, wpłynie dodatnio nazwiększenie kontroli nad uczniami,a więc także na ich bezpieczeństwoi przyczyni się do wzrostu jakościpracy szkoły. PK

Elektroniczny dziennik

W każdy pierwszy poniedzia-łek miesiąca poszczególni radniRady Miejskiej Ponieca pełniąswoje dyżury od godziny 14:00do 16:00 w pokoju nr 14 Urzędu

Miejskiego. Można wówczaszgłaszać wszelkie problemy isprawy, które wymagają zainte-resowania władz gminy.

Dnia 4 listopada 2013 rokudyżur będą pełnili Krzysztof Ma-tecki i Jerzy Kusz. Ponadto podnumerem telefonu biura Rady 65573-14-33 zawsze w godzinachpracy można umówić się na roz-mowę i spotkanie z dowolnym rad-nym, który nie ma zaplanowanegodyżuru w najbliższym czasie.

PK

Dyżuryradnych

Page 4: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Renata znaczy "odrodzona"bądź "narodzona na nowo". Panita jest zrównoważona i umiewszystko właściwie ocenić. Jest dotego stopnia uparta, że jeśli cośwbije sobie do głowy, pracuje nadtym tak długo, dopóki nie uda jejsię pokonać wszystkich przeszkód.Renata to kobieta bardzo towa-rzyska, lubi wystawne przyjęcia,jest doskonałą panią domu, żoną imatką. Jej kolorem jest niebieski,rośliną len, zwierzęciem myszka,liczbą piątka, a znakiem zodiakuWaga. Imieniny obchodzi też: 1 lu-tego, 28 marca i 16 kwietnia.

W gminie Poniec mieszkają 33panie o imieniu Renata. Najstarszama 60 lat i mieszka w Poniecu. Na-tomiast najmłodszą jest 22-letniaRenata z Bogdanek. Wszystkimpaniom Renatkom życzymy, abyzawsze były uśmiechnięte i szczę-śliwe i by spotykało je samo dobro.W Poniecu mieszka 17 pań o imie-niu Renata, w Łęce Wielkiej -4, w

Waszkowie i Żytowiecku - po 2oraz Szurkowie, Rokosowie, Śmi-łowie, Dzięczynie, Grodzisku, Sar-binowie, Czarkowie i Bogdankach- po jednej. (has)

Renata Chwat z Ponieca z córką Angeliką

Renaty - 12 XIZ bukietem kwiatów do...

Bogdana - 8 XI

POŻEGNANIEWe wrześniu na zawsze odeszli od nas :

13. 09 - Wołk Mieczysław (1951), Dzięczyna15. 09 - Papmel Feliks (1936), Dzięczyna17. 09 - Gumula henryk (1944), Poniec19. 09 - Poprawska Agnieszka (1920), Franiszkowo19. 09 - Ratajczak Teresa (1937), Dzięczyna19. 09 - Młodzianowski Dariusz (1961), Waszkowo22. 09 - Klimasz Antoni (1935), Poniec22. 09 - Perski Aleksander (1935), Wydawy24. 09 - Włodarczak Bronisław (1920), Poniec25. 09 - Klimaszewski Józef (1932), Poniec

To imię ma słowiańskie pocho-dzenie i wywodzi się od słów Bóg idan, czyli "dany od Boga". W Pol-sce imię to rozpowszechniło się wdrugiej połowie XIX wieku. Dziśjest rzadko nadawane chłopcom,choć przecież Bogdan to męż-czyzna zrównoważony i opano-wany. Ma też wielką siłę przebiciai niespożytą żywotność. Jego kolo-rem jest zieleń, rośliną wawrzyn,zwierzęciem nietoperz, liczbą sió-demka, a znakiem zodiaku Baran.Imieniny obchodzi także: 6 lutego,19 marca, 17 lipca, 10 i 31 sierp-nia, 9 września, 9 października i 10grudnia.

Panów Bogdanów jest w naszejgminie tylko 20. Najstarszy z Po-nieca ma 69 lat, a najmłodszy zRokosowa 33 lata. Nie ma więcwśród nich małych chłopców. WPoniecu mieszka 4 Bogdanów, wŁęce Wielkiej -3, w Dzięczynie, Ja-niszewie, Żytowiecku i Drzewcach

- po 2 oraz w Bączylesie, Gro-dzisku, Szurkowie, Zawadzie i Ro-kosowie - po jednym. PanomBogdanom życzymy przedewszystkim zdrowia i wielu rados-nych dni w życiu. (has)

Bogdan Smektała z DrzewiecUstawa o podatku dochodowym

od osób fizycznych stanowi, żeźródłem przychodów jest odpłatnezbycie rzeczy, jeżeli nie następujeono w ramach działalności gospo-darczej i zostało dokonane przedupływem pół roku, licząc od końcamiesiąca, w którym nastąpiło naby-cie tej rzeczy.

Jeżeli więc sprzedaż rzeczy na-stąpi co najmniej po upływie półroku od dnia nabycia i nie będziemiała miejsca w ramach działalno-ści gospodarczej, uzyskany przy-chód z tej sprzedaży nie będziepodlegał opodatkowaniu podatkiemdochodowym od osób fizycznych inie ma konieczności wykazania gow zeznaniu podatkowym.

Okres pół roku liczy się od końcamiesiąca, w którym nastąpiło naby-cie tych rzeczy.

W przypadku, gdy do sprzedażydojdzie przed upływem pół roku,przychód będzie należało wykazaćw zeznaniu podatkowym.

Dochodem z odpłatnego zbyciarzeczy jest różnica pomiędzy przy-chodem uzyskanym ze sprzedażyrzeczy a kosztem nabycia, zmniej-szona o wartość nakładów ponie-sionych w czasie posiadania rzeczy.Jeżeli koszty uzyskania przekra-czają sumę przychodów, różnicajest stratą ze źródła przychodów.

Uzyskany dochód ze zbycia rze-czy podlega opodatkowaniu podat-kiem dochodowym na ogólnychzasadach i należy go wykazać wzeznaniu rocznym ( PIT-36) składa-nym za rok podatkowy, w którymdokonano zbycia rzeczy.

Podstawa prawna: art. 10 ust. 1pkt 8 ustawy o podatku dochodowym

RENATA LAChIEWICZ KIEROWNIK DZIAłU OBSłUGI

BEZPOśREDNIEJ URZęDU SKARBOWEGO W LESZNIE

Sprzedaż rzeczy z podatkiem czy bez podatku

W Szkole Podstawowej w Sarbinowie 1 października w zabawnejatmosferze odbyło się pasowanie na przedszkolaka, którego do-konali zebra i hipopotam. Wzięło w nim udział czternaściorodzieci, które w tym roku rozpoczęły edukację. Pasowanie zakoń-czyło okres adaptacyjny najmłodszych. PK

Dziewczynki z grupy Kubusie z ponieckiego przedszkola zaprosiły30 września swoich kolegów na pyszną niespodziankę do res-tauracji Kryształowa. W ten uroczysty sposób dziewczynki uho-norowały Dzień Chłopaka. PK

Page 5: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Dzień tabliczki mnożenia

Uczniowie i pracownicySzkoły Podstawowej w Poniecuwzięli udział w III światowymDniu Tabliczki Mnożenia, któryobchodzony był 27 września. Tomiędzynarodowa akcja, którama na celu zachęcenie wszyst-kich do przypomnienia sobietabliczki mnożenia, a takżeuświadomienia, iż jej znajomośćjest niezbędna w życiu codzien-nym.

W projekcie brało udział 756szkół z 19 krajów. Poniecka pod-stawówka po raz pierwszy wzięłaudział w tym projekcie edukacyj-nym. Komisje egzaminacyjnesprawdzały znajomość tabliczki

mnożenia wśród uczniów klas IV-VI i pracowników szkoły. Akcji przy-świecało hasło: „Młodsisprawdzają, czy starsi tabliczkęmnożenia znają”. Dorośli mogli po-pisać się doskonałą umiejętnościąmnożenia liczb, np. dwu- i trzycyf-rowych przez liczby jednocyfrowe,a dzieci znajomością tabliczkimnożenia do 100 oraz umiejętno-ścią rozwiązywania rebusów ikrzyżówek związanych z tabliczką.Wszyscy zgodnie zapewnili, że zarok ponownie przystąpią do tegoprojektu. To godna poleceniaforma zdobywania oraz utrwalaniawiedzy i umiejętności.

PK

Polsko-niemieckie warsztatyJak co roku uczniowie klas

drugiej i trzeciej z nauczyciel-kami języka niemieckiego z Gim-nazjum w Żytowiecku udali siędo zamku w Rokosowie, abyuczestniczyć w nietypowych za-jęciach artystyczno-językowychz przybyłą z Berlina młodzieżą.

Młodzież niemiecka wraz zopiekunami poprosiła, aby żyto-wieccy uczniowie obejrzeli wyko-nane przez nich projekty bajek wróżnych zakątkach parku. Zada-niem polskich gimnazjalistów byłoodgadywanie tytułów, bohaterów iscenografii bajek (m. in. takich jak:„Czerwony Kapturek”, „Śpiąca Kró-lewna”, „O rybaku i złotej rybce”,„Żabi król”, humorystyczny projekto czarownicach i inne). Młodzi ber-lińczycy chętnie odpowiadali napytania naszych uczniów, byli cie-kawi ich opinii (np. z jakich mate-riałów zostały wykonane postacie).

Dwóch szczególnie uzdolnionychuczniów wykonało pracę malarskąna ścianie pt. „Księżniczki”. Mło-dzież miała również okazję bliżejsię poznać, wypytać o pochodze-nie, zainteresowania oraz systemnauczania w niemieckich szkołach.Żytowieccy gimnazjaliści doskona-lili swoje umiejętności językowe.Jedna z młodych Niemek – Lena -obchodziła urodziny, dlategowszyscy zaśpiewali jej „Sto lat”oraz złożyli życzenia w języku nie-mieckim.

Ze względu na ograniczonąilość czasu żytowieccy gimnazjali-ści nie mogli uczestniczyć w za-proponowanym przez niemieckichprzyjaciół ognisku. Wszyscy pełniwrażeń, zadowoleni wrócili doszkoły i żałowali, że nie mogli zos-tać dłużej.

MAGDALENA BLANDZI

W sobotnie przedpołudnie, 12 października, grupa ponad 60 rowe-rzystów wyruszyła w kolejną trasę rowerową. Organizacja rajdu„Szlakiem Powstania Wielkopolskiego” była wspólnym przedsięw-zięciem Gminnego Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji wPoniecu, Gminy Poniec, Szkoły Podstawowej oraz PublicznegoGimnazjum w Poniecu. Ta rowerówka była pierwszą z cyklu impreztowarzyszących obchodom 95. rocznicy wybuchu Powstania Wiel-kopolskiego, organizowanych na terenie gminy Poniec. Ponad 20-kilometrowa trasa wiodła przez Poniec, Sowiny, Gościejewice,Waszkowo do Miechcina, gdzie dzięki pani sołtys był poczęstuneki wspólne ognisko na zakończenie rajdu. Niewątpliwą atrakcją dlauczestników wyjazdu były krótkie prelekcje wygłoszone przez dr.Grzegorza Wojciechowskiego w miejscach upamiętniających walkipowstańcze. GcKSTir

Tegoroczną edycję imprezy „Polska Biega - Bieg Jesieni” po razkolejny zorganizowano w karzeckim lesie. Corocznym zwyczajemodbył się również marsz kobiet o tytuł Damy Jesieni 2013. Wzięływ nim udział także panie z ponieckiej sekcji nordic walkingu. Im-preza na starcie zgromadziła ponad 800 osób - od najmłodszychdo najstarszych. Ponad 3-kilometrowa trasa wiodła urokliwymiduktami karzeckiego lasu. Wszystkim uczestnikom biegu, mar-szobiegu czy spaceru przyświecała idea wspólnego ruchu naświeżym powietrzu. Całe spotkanie zakończył rodzinny piknik po-łączony z wręczeniem pucharów zwycięzcom biegu i loterią fan-tową.

GcKSTir

Page 6: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Historyczny pojedynekW czerwcu 2011 roku, w numerze 6 miesięcznika samorządowego „Wieści z Gminy Poniec”, łukasz Idowiak zamieścił artykuł za-tytułowany „Zdarzyło się 65 lat temu”. Opracowany na podstawie wrocławskiej prasy tekst („Pionier”, 27. 05. 1946 r., nr 124, s. 3oraz „Naprzód Dolnośląski”, 28. 05. 1946 r., nr 89, s. 5) dotyczył wyjazdu piłkarzy „Ponieckiego” Klubu Sportowego (PKS) doWrocławia na towarzyski pojedynek z „Pierwszym” Klubem Sportowym (IKS) Wrocław. Opierając się na sprawozdaniach ówczes-nej prasy, autor zaprezentował ogólną relację z przebiegu piłkarskiego spotkania. Dysponując krótkimi notatkami nie mógł przy-toczyć szczegółowych informacji, jak choćby podanie składów drużyn piłkarskich oraz strzelców bramek.

Dziś, dzięki uprzejmości Cze-sława Koniecznego, uczestnikaówczesnego pojedynku, istniejemożliwość przedstawienia szer-szego opisu piłkarskiego wydarze-nia.

- Zarząd „Ponieckiego” KS na-wiązał kontakt z „Pierwszym” KS weWrocławiu (dzisiejsza Ślęza Wroc-ław) za pośrednictwem rodzicównaszego kolegi Jana Minty – wspo-mina Czesław Konieczny. Pań-stwo Mintowie, mieszkający pozakończeniu II wojny światowej weWrocławiu wydatnie przyczynili siędo nawiązania kontaktów pomiędzyklubami, bowiem do wyzwoleniaPonieca byli jego mieszkańcami.Termin spotkania ustalono na 26maja 1946 r., w dzień ZielonychŚwiątek. PKS był pierwszym klu-bem z Wielkopolski, który zawitał doWrocławia. Wyjazd nastąpił wewczesnych godzinach rannych ok.5. 30. Najpierw z Ponieca do Boja-nowa jechaliśmy czystym umajo-nym wozem bydlęcym nagumowych kołach p. FranciszkaNowickiego, a dalej już pociągiemdo Wrocławia na Dworzec Świe-bodzki. Na dworcu oczekiwał nasjuż Jan Minta oraz prezes IKS p.Kazimierz Grabski – jeden z dyrek-torów MPK we Wrocławiu. Specjal-nym tramwajem dojechaliśmy przezzburzone ulice na stadion, który zro-bił na nas duże wrażenie. Po krót-kim odpoczynku spożyliśmy obiadw jednej z wrocławskich restauracji.W godzinach popołudniowych prze-

szliśmy na obiekt. Szczególne wra-żenie zrobiły na nas szatnie, którebyły czyste, wygodne i obszerne.Na meczu obecnych było kilka ty-sięcy widzów, w tym ok. 2 tysięcyżołnierzy radzieckich, którzy owa-cyjnie nas powitali i mocno dopin-gowali. Drużyna naszareprezentowała się wspaniale –nowe, białe stroje z czerwonymi pa-sami (koszulki i spodenki) oraz getrypiłkarskie biało – czerwone. Poziommeczu był bardzo wyrównany (1:1),lecz sędziowanie według nas byłostronnicze na rzecz gospodarzy.Bramkę dla PKS zdobył Heniu No-wicki. Pojedynku nie udało się do-kończyć. Wpływ na to miałasytuacja sprzed końca spotkania,kiedy to po brutalnym faulu na po-nieckim bramkarzu, stracił on przy-tomność. Wykorzystał to zawodnikgospodarzy, który w zamieszaniuskierował piłkę do siatki. Sędziauznał gola, co doprowadziło dosprzeczki pomiędzy piłkarzami.Rozbieżne zdanie naszego kapi-tana Jana Minty oraz Antoniego Ar-bacha z IKS doprowadziły doprzedwczesnego zakończeniameczu. Bramkarza odwieziono doszpitala, lecz po odzyskaniu przy-tomności wrócił on do zespołu. Dru-żyna nasza nie była tłem dlawrocławian, lecz godnym i wyma-gającym partnerem na boisku –kontynuuje Czesław Konieczny. Wmojej pamięci pozostały niektórenazwiska piłkarzy wrocławskich:Jednoróg, Kosturkiewicz, Arbach,Cygan, Żabicki, Kowalik, którzy wy-wodzili się z pierwszoligowych klu-bów Pogoni i Czarnych Lwów. Wgodzinach wieczornych oraz przed-południowych następnego dniazwiedzaliśmy Wrocław. Powojennykrajobraz zniszczonych budynków iulic robił na nas przygnębiającewrażenie. Późnym wieczorem wró-ciliśmy do Ponieca. W wyjeździe to-warzyszyli nam wierni kibice wosobach m. in.: Franciszka Nowic-kiego, Leona Krzywiaka, CzesławaPodborowskiego, Ryszarda Mul-czyńskiego, Teofila Szymankiewi-cza, Stanisława Litwina, TadeuszaBudnego, Mariana Krystkowiaka zżoną oraz narzeczona Mariana Lit-wina – „Kocia”. „Poniecki” KlubSportowy reprezentowali: bramkarz– autor niniejszej informacji;obrońcy – Ignacy Matyja i JanMinta; pomocnicy: Marian Grodzki,

Marian Litwin i Stanisław Juskowiakoraz napastnicy: Feliks Musiołow-ski, Lucjan Mietliński, CzesławGrodzki, Henryk Nowicki i Tadek„Lwowiak”. Skład uzupełniali rezer-wowi: Marian Żarnowski, StanisławMikulski oraz Henryk Kruś.

Z ponieckiej drużyny ówczesnypojedynek pamięta jeszcze czte-rech piłkarzy – Feliks Musiołowski(lat 90), Marian Litwin (lat 89), Hen-ryk Nowicki (lat 88) mieszkańcy Po-nieca oraz autor (lat 86) obecniemieszkaniec Poznania.

Po tych zawodach straciliśmywspaniałego kolegę i zawodnikaJana Mintę, który przeniósł się doIKS Wrocław, otrzymując pracę wMPK Wrocław. Współpraca z IKSutrzymywała się nadal dzięki JanowiMincie, jak choćby poprzez udziałzawodników wrocławskich podczasdorocznych zawodów o pucharmiasta Ponieca, kiedy to zespół zPonieca wspomagali m. in.: JanMinta, Antoni Arbach, Kowalik, Ża-bicki. Zawody pucharowe wieńczyłynaszą miłą i pożyteczną współ-pracę.

Na koniec kilka słów należy po-święcić naszemu wspaniałemu ko-ledze, sportowcowi, człowiekowi,mieszkańcowi Ponieca JankowiMincie. Urodził się w 1917 r. podKrotoszynem. Przed II wojną świa-tową był członkiem zawodowej or-kiestry wojskowej w 56. PułkuPiechoty w Krotoszynie, zaliczanejdo grona najlepszych w II Rzeczy-pospolitej – gdzie wstąpił jako elew.Orkiestra ta często koncertowała w

Poniecu, m. in. z okazji świąt pań-stwowych i miejskich. Po kampaniiwrześniowej 1939 r. Jan Minta wró-cił do rodziny w Poniecu. Za gręhymnu narodowego Niemcy jegomatce – z pochodzenia Niemce, dalido wyboru, albo złoży podpis podvolkslistą, albo Jan trafi do aresztu.Matka nie zgodziła na podpisanielisty, przez co też Janek trafił naj-pierw do VII fortu w Poznaniu, Da-chau a następnie doSachsenhausen koło Berlina. Dziękibardzo dobrej grze w piłkę nożnąotrzymał pracę w kuchni i przetrwałwojnę. Razem z nim w obozie prze-bywali profesorowie UniwersytetuJagiellońskiego, syn Stalina orazspecjalnie strzeżony Grot-Rowecki.Po zakończeniu wojny powrócił doPonieca, gdzie żył z handlu, nadal zzamiłowaniem grając w piłkę nożną.Następnie związał się z Wrocła-wiem. Grając w „Pierwszym” KlubieSportowym prezentował się na tyledobrze, że otrzymał propozycjęprzejścia do Gwardii Wrocław. WeWrocławiu poznał żonę, z którą póź-niej zamieszkał w Górze Śląskiej.Tam podjął pracę w miejscowej cu-krowni i wstąpił do orkiestry dętej,gdzie został kapelmistrzem. Na-stępnie był dyrektorem Domu Kul-tury. Wykształcił muzyczniedziesiątki młodych ludzi. Skompo-nował na trąbkę hejnał Góry. Jegożyciowymi pasjami, dla których żył,były piłka nożna i muzyka. Zmarł wGórze w wieku 85 lat.

CZESłAW KONIECZNyPOZNAń, PAźDZIERNIK 2013 R.

Stoją od lewej: Czesław Ko-nieczny, Henryk Nowicki, Ta-deusz "Lwowiak",narzeczona Mariana Litwina"Kocia", Czesław Grodzki.

Stoją od lewej: narzeczona Mariana Litwina „Kocia”, Marian Lit-win, Czesław Grodzki Marian Krystkowiak z żoną, Henryk Kruś,Leon Krzywiak. Klęczą od lewej: Henryk Nowicki, Feliks Musio-łowski, Lucjan Mietliński, Stanisław Litwin, Ignacy Matyja, JanMinta, Teofil Szymankiewicz.

Page 7: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECDopingowali KolejorzaW niedzielne popołudnie 29 września wszyscy uczniowieklasy Va ze Szkoły Podstawowej w Żytowiecku wybrali się doPoznania, by na stadionie dopingować piłkarzy Lecha wmeczu z Widzewem łódź.

W drodze do stolicy Wielkopol-ski piątoklasiści śpiewali piosenkioraz uczestniczyli w kilku konkur-sach. Ich laureatami zostały trzydwuosobowe zespoły w składzie:Oliwia Byra i Julia Małecka, Wero-nika Brzeskot i Adrianna Sierlejaoraz Patryk Kluczyk i Marek Miko-łajczak. Wymienieni uczniowieotrzymali w nagrodę długopisy zlogo Lecha Poznań. Trzykrotnierównież wśród uczestników wy-cieczki rozlosowywane były orygi-nalne szaliki klubowe. Szczęściekolejno uśmiechnęło się do obcho-dzącego tego dnia imieniny RafałaStróżyńskiego oraz MiłoszaPłaczka i Daniela Kołodzieja. Żyto-

wieccy piątoklasiści obejrzeli meczna poznańskim stadionie w sekto-rze dziecięcym. Spotkanie za-kończyło się zwycięstwem poz-nańskich piłkarzy jeden do zera.Zwycięskiego gola zdobył ŁukaszTeodorczyk. Po zakończeniumeczu żytowieccy kibice pozostalijeszcze na chwilę na stadionie, byuścisnąć dłonie piłkarzom Lecha ibrawami podziękować im za grę.Choć powrócili do Żytowiecka do-piero po godzinie dwudziestej dru-giej, to następnego dnia wkomplecie pojawili się w szkole nazajęciach lekcyjnych.

KRZySZTOF BLANDZI

Helena Hądzlik skończy 5 grud-nia 91 lat i jest jedną z najstar-szych mieszkanek gminy Poniec.Urodziła się w Rzyczkowie kołoMiejskiej Górki. Miała trzy siostry ijednego brata. Gdy miała 15 lat,przeprowadziła się z rodzinnegodomu do wujka w Sarbinowie,który był samotny po śmierci żonyi wyprowadzce własnych dzieci.Wujek miał jedną córkę i dwóchsynów. Córka szybko wstąpiła dozakonu, jeden z synów poszedł naksiędza, a drugi przeprowadził sięw inne miejsce. Pani Helenaprawiła wujkowi radość we wszel-kich gospodarskich obowiązkach.Sprzątała, gotowała obiady, praco-wała w polu, a także w chlewie ioborze. Żadnej pracy się nie bała.W 1951 roku wyszła za mąż zaWładysława, rolnika z Sarbinowa,który po ślubie wprowadził się dopani Heleny. Po siedmiu latachwujek zmarł, a cały majątek wraz zgospodarstwem przekazał paniHelenie. Ta wspólnie z mężem wy-budowała nowy dom na miejscu

starego, a także rozbudowała bu-dynki gospodarcze. Uprawialiokoło 20 hektarów ziemi, hodowalitrzodę chlewną, bydło i konie. PaniHelena przez całe życie pracowałafizycznie w gospodarstwie rolnym.Urodziła siedmiu synów: Kazimie-rza, Mariana, Henryka, Michała,Romana, Józefa i Krzysztofa, zktórych tylko dwaj ostatni żyją.Mąż Władysław niestety, już od 15lat nie żyje, więc całe gospodar-stwo razem z ziemią przekazała wdzierżawę swojemu kuzynowi,który mieszka w sąsiedztwie jejdomu. Pani Helena mieszka zeswym najmłodszym synemKrzysztofem, który podejmuje sięróżnych prac dorywczych. Jubi-latka nie narzeka na zdrowie, czujesię dość dobrze, wciąż wiele robiw domu, sprząta i gotuje. Marzy otym, aby w takim zdrowiu, jakteraz, przeżyć jeszcze sporo lat.Życzymy zatem jubilatce bezus-tannego dobrego zdrowia, wieleciepła i serdeczności od ludzi.

PK

Wystawę prac sekcji robótek ręcznych, która działa przy GCKSTiRw Poniecu, uroczyście otwarto 11 października. Inicjatorką powoła-nia do życia przed dwoma laty tejże sekcji jest Stefania Kamińska.Do sekcji należą panie, które spotykają się w każde piątkowe po-południe, wymieniają się doświadczeniami i umiejętnościami. Nawernisaż przyjechała zaprzyjaźniona sekcja robótek ręcznych zOsiecznej. Na wystawie zaprezentowano serwetki wykonane kil-koma technikami włókiennictwa, różne rodzaje haftów, ponadtoozdoby świąteczne, koszyczki z papieru itd.

GcKSTir

Najstarsi w gminie

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu, ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: hAF LesznoSkład: hALPRESS, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec

Page 8: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 8 ] WIEŚCI Z G

Złe wspomnienia z WołyniaCały czas zastanawiamy się, jak doszło do barbarzyńskiego ludobójstwa, które w dziejach ludzkości rzadko sięzdarza. To na Wołyniu było wyjątkowo przerażające. Tło historyczne i przebieg Rzezi Wołyńskiej przedstawiaIrena Napierała z Dzięczyny.

Tragedię Polaków zamordowa-nych przez ukraińskich nacjonalis-tów na Wołyniu i w Galicji datuje sięod pierwszych miesięcy 1943 rokuZbrodniarze byli bezwzględni, mor-dowali każdego – kobiety, starców,dzieci. To moment w historii, o któ-rym nie pisze się za wiele. Jeszczemniej się o nim mówi i wie. W czer-

wcu tego roku ukazał się raportCentrum Badania Opinii Społecznej„Trudna Pamięć: Wołyń 1943”. Wy-nika z niego, że 47 proc. polskiegospołeczeństwa nie wie, kto byłsprawcą, a kto ofiarą wydarzeń naKresach w 1943 roku. Gdy Polskazapomina o ofiarach ludobójstwa naKresach, Ukraina nagradza jegosprawców. Przede wszystkim doty-czy to prowincjonalnych miast i wsi,stawiających pomniki i nadającychhonorowe obywatelstwo członkomOUN i UPA, ze Stepanem Banderąi Romanem Szuchewyczem naczele. Śmierć co najmniej 120 ty-sięcy Polaków, zamordowanych naWołyniu i w Galicji, wciąż woła o pa-mięć.

Znany historyk dr Janusz Gmit-ruk, podobnie jak wielu innych ba-daczy, za dzień apokalipsy

wołyńskiej uznaje 11 lipca 1943roku. Do 31 sierpnia kompletniezniszczono 305 polskich miejsco-wości.

- Bandyci uzbrojeni byli w widły,siekiery, maczugi, noże oraz brońpalną. Zwykle okrążali wioski i spę-dzali ludzi w jedno miejsce. Gdyktoś próbował uciekać, wtedy strze-

lali za nim. Na ogół oszczędzali nanabojach, więc stosowali wszystkienajprostsze narzędzia zbrodni.Ludzi wieszali i nożami zabijali.Tych, których zapędzili na przykładdo kościołów, podpalili. Schwytanedzieci brali za nogi i głową uderzalio … – tak rozpoczyna swoją rela-cję Irena Napierała. A mówi o naj-trudniejszych latach swojego życia iwspomnieniach, których nie możewymazać z pamięci. Dzięki niezwy-kłej intuicji i ogromnej wiedzy jej ojcaAleksandra Zinczuka, leśniczego,całej rodzinie kilkakrotnie udało sięuniknąć najgorszego i szczęśliwiezbiec do Polski, dosłownie ocierającsię o śmierć. Irena Napierała okresuRzezi Wołyńskiej doświadczyła wdzieciństwie. Obecnie jest jednym znielicznych żyjących świadków bar-barzyńskiego ludobójstwa.

Podobnych historii jest wiele.

Mówią o tym, jak ukraińscy oprawcyczekali, aż Polacy zbiorą się na nie-dzielnej mszy, aby zamknąć ich wkościele i spalić żywcem. O tym, jakkrnąbrnym Lachom wykłuwanooczy, odcinano ręce i nogi, by nakońcu przeciąć ich na pół piłą dodrzewa. O tym, jak w jednej chwiliuczynni sąsiedzi i przyjaciele zmie-

nili się w śmiertelnych wrogów, go-towych do największych zbrodni.

Wydawałoby się, że wielkie wo-jewództwo wołyńskie II RP było kra-jem mlekiem i miodem płynącym.Zamieszkiwało je około 20 milionówmieszkańców, z czego 70 proc. sta-nowili Ukraińcy, Polaków byłoznacznie mniej, około 16 proc. i 10proc. Żydów. A trzeba pamiętać, żeUkraińcy jeszcze na początku 1918roku walczyli o samodzielne pań-stwo i tych dążeń nigdy się nie wy-zbyli. Właśnie w takichokolicznościach, w warunkach de-mokratycznego polskiego państwaznakomicie zaczął rozwijać się ruchnacjonalistyczny. Organizacja Ukra-ińskich Nacjonalistów powstała w1929 roku i właściwie ona była za-rzewiem tego niepokoju, który po-wstał później.

Zdaniem dr. Janusza Gmitrukapunktem przełomowym w polsko-ukraińskich relacjach na Wołyniubyło zamordowanie 15 czerwca1934 roku przez działaczy OUN mi-nistra spraw wewnętrznych Bole-sława Pierackiego. Wtedyprzystąpiono do pacyfikacji, dziękiktórej Wołyń został praktycznie

oczyszczony z nacjonalistów. Ale poagresji III Rzeszy na Związek Ra-dziecki bojówki ukraińskie zaczęłysię na nowo organizować.

- Moim zdaniem Rzeź Wołyńskabierze swój początek od września1939 roku, kiedy wschodnie terenyII RP zostały zajęte przez ZSRR –wspomina pani Irena. - Miałamwtedy 10 lat, byłam dzieckiem, alepamiętam tamte dni w najdrobniej-szych szczegółach. Mieszkałam odurodzenia w Spasowie w dzisiej-szym obwodzie lwowskim. Była nie-dziela, piękny słoneczny dzień.Wracaliśmy z kościoła z porannejmszy, gdy na niebie zobaczyliśmysamoloty z czerwonymi gwiazdami.Wkrótce pojawiły się czołgi z gwiaz-dami i pociąg z polskimi żołnierzamiuciekinierami. Były strzały i szybkozorientowaliśmy się, że coś jest nie

tak. Po zmierz liśmy, d wstrzą Niemc tego b ińcy, k Uformo oznajm się wyn dach n przez jedync

Szc kowie wschó Już mi domoś wózki prześla wali uc okolice koju. P się zdo ciu mie siony Moska Poczaj

- U święta krwią –

Jes pieczn łych w zachód klaszto przeby pracę. roku.

- D łymi w Napier

Jes wego T pojech Rzeszo zbliżył ceram roku, tr gminie Irena w nie. Ur

Kul nastąp nieprzy się w mieli u dzono przy ok jak koś roku. wierzc ich cał skiej lu około 1 wetow ców. N i Ukrai gający żeństw UPA zg Polako

Od wiemy można

Page 9: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 9 ] GMINY PONIEC oczątkowo myśleliśmy, że Armia Czerwona

za na wojnę z hitlerowcami, ale nie rozumie- dlaczego strzela do polskich żołnierzy. To byłoąsające przeżycie. Okazało się, że zarównocy, jak i ZSRR chcą unicestwić Polskę. Jakby

było mało, na drugi dzień uaktywnili się Ukra- których na wsiach było więcej niż Polaków.

owali oddział i chodzili od domu do domu, abymić, że to oni teraz obejmują władzę i trzeba

nosić z ich ziemi. Już wtedy słyszeliśmy o mor- na Polakach dokonywanych głównie w lasach ukraińskich nacjonalistów. Były to jednak po-cze, nieskoordynowane ataki.częśliwym zrządzeniem losu państwo Zinczu- w samą porę uciekli ze Spasowa bardziej naód do Mizocza, oddalonego o około 150 km.

esiąc po przeprowadzce dotarła do nich wia-ść, że w Spasowie dokonano masowej wy- Polaków do łagrów na Syberię. Po roku, gdyadowania zaczęły się nasilać, znowu spróbo-

cieczki, około 60 km w śniegu na saniach, we Krzemieńca. Tam zaznali względnego spo-

Po raz kolejny Aleksandrowi Zinczukowi udało obyć pracę nadleśniczego. Po około dziesię- esiącach, w 1941 roku, został jednak przenie-

70 km na południe do leśniczówki walivce. Po pół roku Zinczukowie byli w pobliżujowa. To była wiosna 1942 roku.

Ukraińcy już wtedy zapowiadali, że na kolejnea wielkanocne pisanki będą malowali polską– mówi Irena Napierała.sienią 1942 roku zrobiło się bardzo niebez-ie. Zaczęły się wieczorne napady i pożary ca-

si. Zinczukowie uciekli więc w samą porę nad w okolice Podkamienia. Ukryli się wtedy worze. Stamtąd kolejne kilkadziesiąt kilometrówyli do Złoczowa, gdzie pan Aleksander znalazł Tam przebywali prawie rok, do jesieni 1943

o dziś widzę łuny ognia unoszące się nad ca- wsiami. To był porażający widok – mówi Irena

rała.sienią 1943 roku Zinczukowie uciekli do No- Targu, ale ponieważ był zajęty przez Niemców,hali dalej do miejscowości Przewrotne kołoowa. Urzędowali tam jeszcze Niemcy, ale gdy się front czerwonoarmistów, zamieszkali z ofi-i radzieckimi. W okresie repatriacji, w 1945

rafili do Bojanowa, a stamtąd do Waszkowa we Poniec, gdzie otrzymali dom i ziemię. Pani w 1953 roku zamieszkała u męża w Dzięczy-

rodziła Krzysztofa, Stefana i Piotra.minacja akcji eksterminacji ludności polskiej

piła 11 lipca 1943 roku. Data ta została wybranaypadkowo. Była to niedziela, Polacy gromadzili

kościołach na mszy, dzięki czemu Ukraińcy ułatwione zadanie. W ten jeden dzień zgła-

mieszkańców prawie stu wsi i kolonii, niszcząc kazji wszystkie pozostałe ślady polskości, takie

ścioły, domy, a nawet drzewa. Do końca 1944 Ukraińska Powstańcza Armia starła z po-hni ziemi 1048 polskich osad na Wołyniu (na

kowitą liczbę 1050). Liczba ofiar masakry pol- udności z Wołynia i Galicji szacowana jest na 100 tysięcy. Z kolei w akcjach obronnych i od-ych śmierć poniosło około 2 tysięcy. Ukraiń-

Nacjonaliści ukraińscy mordowali także Żydów ńców, Czechów nieprzychylnych UPA i poma-

ych Polakom. Wiele ofiar było też wśród mał-w mieszanych. Ocenia się, że na Wołyniu z rąk

ginęło 2-3 tysiące. Ukraińców, którzy pomagaliom, próbując ratować ich przed banderowcami. tych wydarzeń minęło dokładnie 70 lat. Czy

y już wystarczająco dużo o tym, czego niea zapomnieć?

PAWEł KLAK

PrawdziwehistorieOpowiem o mojej cioci, która bardzo nietypowądrogą szła do swojego szczęścia. Nie był to jejwybór, lecz ukochanego, ale w rodzinie częstomówiło się, że być może powinna inaczej pokie-rować swoim życiem. Ciocia wiedziała jednak nakogo i dlaczego czeka.

Moja ciocia była jedynaczką.Nic dziwnego, że rodzice ją roz-pieszczali i bardzo kochali. Byłaich oczkiem w głowie. Dobrze sięuczyła, zdobyła zawód, myślała ostudiach. Ale nagle zmarł jej tata izostała tylko z mamą. Nie chciaławyjeżdżać ze wsi i zostawić mamyz całą gospodarską robotą. Ziemico prawda nie mieli dużo, ale wobejściu były świnie, kury, ogród.Jak to na wsi. Więc została.

Moja mama mówi, że ciociabyła ładną dziewczyną. Dziś maprawie sześćdziesiąt lat, więctrudno mi wyobrazić ją sobie zamłodu, ale wierzę mamie. Wiemteż, że zawsze była pogodna.Zresztą do dzisiaj taka jest. Nicdziwnego, że miała powodzenie.Kiedy skończyła dwadzieścia dwalata, planowała nawet małżeństwo.O rękę poprosił ją dawny kolega zeszkoły. Był bardzo zakochany.

Mama cioci zaczęła chorować.Coraz trudniej było im pracowaćna gospodarce. Obydwie zdecydo-wały więc, że sprzedadzą dom na

wsi i przeniosą się do miasta. Ku-piły nieduże mieszkanie i rozpo-częły nowy etap życia. Któregoślata mama cioci dostała skierowa-nie do sanatorium. Nie chciała jed-nak jechać sama, więc ciociawzięła urlop, wykupiła pobyt dlasiebie i pojechały tam razem. Iwłaśnie tam ciocia poznała miłośćswojego życia.

Pan Henryk pracował przy re-moncie jednego z domów wczaso-wych. Nie pochodził z tejmiejscowości, ale razem z firmąprzyjął zlecenie na roboty budow-lane. Przez trzy miesiące mieszkałwięc niedaleko pensjonatu, gdzieleczyła się ciocia z mamą. Zaczęlisię spotykać, chodzić na kawę,potem także na tańce. Pokochalisię. Już wówczas obiecali sobie,że pójdą razem przez życie. Alenie wyszło. I to nie dlatego, żenagle skończyła się miłość. Poprostu nie potrafili zdecydować, jakma ich życie wyglądać. Henrykchciał koniecznie zabrać ciocię dosiebie. Mieli wziąć ślub, urządzić

wspólne mieszkanie, ciocia miałasię przeprowadzić. Sama. W tychplanach, które snuł pan Henryk,nie było miejsca dla mamy cioci. Aona oczywiście nie chciała zosta-wić mamy samej.

W tym czasie kolega cioci po-prosił ją o rękę. To wtedy rozwa-żała możliwość wyjścia za mąż.Rodzina radziła jej, by nie odrzu-cała oświadczyn, by ułożyła sobieżycie bez Henryka. By zapo-mniała.

Pan Henryk ożenił się z innąkobietą. Nie ukrywał tego, napisałdo cioci o swoich planach. Tak na-prawdę to ją zostawił. Nie umiempowiedzieć, co wtedy przeżywałamoja ciocia, ale domyślam się, żecierpiała. Wiem też, że nigdy nieprzestała kochać wujka. Bo wkońcu jednak został moim wuj-kiem. Ale musiało minąć kilka lat.

Najbardziej zdziwiło mnie w tejhistorii to, że wujek Henryk po razdrugi zaczął zabiegać o ciocię.Tym razem jednak o pomoc po-prosił jej mamę. Z pierwszą żonąmiał tylko ślub cywilny. Nie mielidzieci. Rozwiódł się. I przyjechałdo miasteczka, gdzie mieszkałaciocia. Przez kilka miesięcy bezwiedzy cioci odwiedzał jej mamę.Dziesiątki razy ją przepraszał, tłu-maczył, przekonywał, że nie potrafiżyć bez swojej ukochanej. Mamacioci uwierzyła mu. Wiedziała też,że córka kocha go naprawdę. Wkońcu doszło do spotkania mło-dych. Ciocia miała już wtedy pra-wie trzydzieści lat, wujekczterdziestkę. Zaczęli znowu zesobą „chodzić”. Moja mama mówi,że serce się radowało, gdy na nichpatrzyła. To była miłość, która zda-rza się raz na całe życie. Naszczęście nie zmarnowali jej poraz drugi.

Niedługo minie trzydziestarocznica ślubu mojej cioci. WujekHenryk jest już emerytem, a ciociawkrótce przestanie pracować. Po-wiem więc tylko, że zaraz po ślu-bie zamieszkali u cioci, oczywiścierazem z jej mamą. Po kilku latachprzeprowadzili się do większegomieszkania. Jeszcze we troje.Potem urodziła się ich pierwszacórka, za dwa lata druga. Babciabyła zakochana we wnusiach, takjak kiedyś w cioci. Nam się wyda-wało, że nawet zdrowie odzyskuje.Dziś oczywiście nie ma jej jużwśród nas, ale ciocia ciągle wspo-mina, że dzięki jej miłości ma takszczęśliwą rodzinę. Gdyby wtedy,przed laty, nie przyjęła wujka Hen-ryka do domu, nie wybaczyła mu inie sprawiła, że córka bez żalumogła się znowu z nim spotykać,kto wie, może nie byliby razem?

Ot, taka prawdziwa historia zeszczęśliwym zakończeniem. A jado cioci i wujka bardzo lubię jeź-dzić. Czuję się u nich jak w domu.

SPISAłA hALINA SIECIńSKA

Page 10: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Atrakcyjne działkiJuż od 34 złotych netto za 1 metr kwadratowy można kupić na własność atrakcyjne działki budowlanena terenie nowego osiedla w Poniecu.

Sprzedaż działek budowlanych,które znajdują się tuż obok osiedlaBerlinek, czyli w obrębie ulic Ry-dzyńskiej i Dębowej, odbywa sięod 2012 roku. Położenie działekjest bardzo korzystne, bo z jednejstrony usytuowane są tuż pozamiastem, a z drugiej blisko głów-nych połączeń komunikacyjnych.Będą naprawdę wygodne dla przy-szłych mieszkańców. Wszystkiedziałki przeznaczone są pod zabu-

dowę jednorodzinną, wolno sto-jącą. Mają one od 743 do 1297 m2powierzchni. Część działek zostałajuż sprzedana, kilka domów jest wtrakcie budowy. Do sprzedaży po-zostało jeszcze 11 spośród 26działek budowlanych. Przetargustny nieograniczony na sprzedażwymienionych jedenastu nierucho-mości odbędzie się 15 listopada(szczegóły w ogłoszeniu).

PK

Page 11: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Święta WojnaCo roku wędkarze z zaprzyjaźnionych kół wędkarskich spo-tykają się, aby rywalizować o ostatnie punkty w ich cyklachGrand Prix. W tym roku miejsce zawodów wybrało ponieckieKoło PZW Perkoz. W ostatnią niedzielę września zaprosili oniwędkarzy z Koła PZW Albatros Bojanowo na swój zbiornikwodny do Dzięczyny, aby rozegrać tak zwaną świętą Wojnę.

Ze względu na pojemność ło-wiska każda z drużyn mogławystawić 20 zawodników. Rywali-zacja zaczęła się punktualnie o go-dzinie 9. Po zimnej nocy nikt niespodziewał się dobrych brań. Ze-stawy w tym dniu były bardzo fine-zyjne. Najmniejsze haczyki inajcieńsze żyłki to był jedyny spo-sób na skłonienie ryb do żerowa-nia. Dzięki podziałowi nastanowiska parzyste i nieparzystedla poszczególnych teamów każdyrywalizował w bezpośredniejwalce. Po pierwszej połowie jużbyło wiadomo, że spławikowcy zBojanowa łowią skuteczniej. Corusz do ich siatek trafiały płocie,okonie, leszcze, a nawet dorodnekarasie srebrzyste. Dla Perkozadramatem stało się fatalne loso-wanie kilku czołowych zawodni-ków, którzy znaleźli się wczęściach zbiornika mniej rybnychi nie mogli w pełni zaprezentowaćswoich umiejętności. O godzinie13 rozległ się sygnał kończący za-wody. Po zważeniu ryb komisja sę-

dziowska podliczyła wyniki i oka-zało się, że po raz drugi z rzędulepsi okazali się członkowie Albat-rosa. Zgodnie z wieloletnią trady-cją po ogłoszeniu wynikówdrużynowych prezes przegranegokoła wręczył puchar wygranym, anastępnie padła komenda „czapkiz głów” i ponieccy wędkarze oddalicześć kolegom z Bojanowa. DlaPerkoza osłodą stał się fakt, że wklasyfikacji indywidualnej wygrałich zawodnik Dariusz Starosta.

Wyniki drużynowe:1. PZW Albatros Bojanowo -

42, 05 kg2. PZW Perkoz Poniec - 39, 22

kgWyniki indywidualne:1. Dariusz Starosta - PZW Per-

koz - 6, 08 kg2. Mateusz Jankowiak – PZW

Albatros - 4, 66 kg3. Zbigniew Jankowiak - PZW

Albatros - 4, 04 kgNORBERT LINDNER

Kilka sukcesów na swoim koncie odnotowali ponieccy mo-delarze z Januszem Poprawskim na czele, instruktorem sek-cji modelarskiej przy Gminnym Centrum Kultury SportuTurystyki i Rekreacji. Kolejni dwaj wygrani to jego synowie-Sebastian i Tomasz.

Najpierw w dniach 14-15 wrześ-nia Janusz Poprawski udał się doŁasku na zawody modelarskie wo-jewództwa łódzkiego. W impreziewystawionych zostało około 400modeli, które były podzielone nakilka klas konkursowych. W klasieKolekcje modelarskie w kategoriiSenior Janusz Poprawski zająłpierwsze miejsce, wyprzedzając ko-legów m. in. z Inowrocławia i Łodzi.W nagrodę został wyróżniony pa-miątkowym medalem i dyplomem.Niewątpliwą atrakcją, którą przygo-towali organizatorzy zawodów, byłwyjazd do 32. bazy lotnictwa my-śliwskiego w Łasku, gdzie każdymiał okazję oglądać z bliska my-śliwca F-16.

W kolejny weekend, od 21-22września, modelarze z ponieckiejsekcji przy GCKSTiR pojechali doGniezna na mistrzostwa wojewódz-

twa wielkopolskiego. W zawodachwystawiono również ponad 400 mo-deli, które podzielono na różneklasy konkursowe. Janusz Popraw-ski z powodzeniem wystartował wdwóch klasach. W klasie M1 zająłtrzecie miejsce, natomiast w klasieD2 okazał się bezkonkurencyjny,zwyciężając w swojej kategorii. To-masz Poprawski, syn pana Janu-sza, w klasie D2 zajął drugiemiejsce. Obydwaj zawodnicy wy-stawili modele w kategorii senior.Drugi syn pana Janusza, SebastianPoprawski, wystartował w trzechklasach. W klasie ST3 zajął drugiemiejsce, w klasie D1 – trzeciemiejsce, a w klasie M1 – czwartemiejsce. Wszyscy modelarze zostaliwyróżnieni pamiątkowymi meda-lami i dyplomami

GcKSTir

Sukcesy modelarskie

W XIX Festynie Archeologicz-nym w Biskupinie 17 wrześniawzięli udział uczniowie SzkołyPodstawowej i PublicznegoGimnazjum w Poniecu.Uczestnicy festynu mieli moż-liwość obejrzenia metod pracarcheologów, w tym także ar-cheologów podwodnych. Zzaciekawieniem wszyscyoglądali pokazy walk wczes-nośredniowiecznych wojowni-ków. Na licznychstanowiskach prezentowanopokazy ówczesnych rzemiosł.Chociaż pogoda nie dopisała,to jednak wyjazd dostarczyłwielu wrażeń i wzbogacił wie-dzę o życiu ludzi w przeszło-ści.

PK

Page 12: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Dawne cmentarze ewangelickie Ludność niemiecka wyznania ewangelickiego stanowiła w przeszłości znaczącą liczbę populacji Ponieca i okolic. śla-dem po istnieniu tego wyznania jest nie tylko kościół pw. Chrystusa Króla, ale również dawne cmentarze w Poniecu iokolicy. Nadchodzące dni Wszystkich świętych i Zaduszek stwarzają okazję, aby przypomnieć sobie o tych miejscachi zapalić również znicze dla uczczenia pamięci ludzi, których nazwiska w większości uległy zapomnieniu.

W Poniecu cmentarz ewange-licki znajdował się między ulicamiJaniszewską a Rydzyńską. Wowym czasie był to już teren pozamiastem. Według relacji śp. panaStanisława Kusza na cmentarzuznajdowały się trzy kaplice z czer-wonej cegły. Mieściły się one na-przeciw obecnej ulicyJaniszewskiej i domu pani Doma-gałowej, od strony ogrodu pana Li-siaka i zabudowań pana Przybyła.Cmentarz był bardzo zadbany iotoczony drewnianym parkanemna podmurówce z cegły i cegla-nymi słupkami.

Pochówki ewangelickie odby-wały się w sposób bardzo uroczy-sty. Często uświetniały je orkiestrydęte. Grały dla każdego, niezależ-nie czy nieboszczyk był człowie-kiem bogatym, czy biednym.Ludność ewangelicka, podobniejak katolicy, zbierała się na cmen-tarzach w dniu 1 listopada, abyuczcić pamięć zmarłych.

Według relacji mieszkańcówostatni pochówek miał miejsce w1945 roku, na krótko przeducieczką Niemców z Poniecaprzed nadchodzącą Armią Czer-woną. Niektórzy jednak twierdzą,że ostatnia osoba pochowana nacmentarzu to pani Łazarska naprzełomie 1945 i 1946 roku. Około1948 roku jej grób przeniesiono nacmentarz katolicki.

Po wojnie opuszczony cmen-tarz uległ dewastacji. Panowaływówczas w Polsce silne nastrojeantyniemieckie, które nie sprzyjałyutrwalaniu śladów obecności Nie-mców w naszym kraju. Kradziononagrobki, traktując je jako materiałbudowlany. Opuszczone groby za-padały się, tworząc odrażającedziury. W 1973 roku resztki cmen-tarza zostały zlikwidowane. Nocąpodjechały ciężarówki, które wy-wiozły resztki nagrobków, a ziemięzrównano. Założono park, usta-

wiono ławki, huśtawki, piaskow-nicę dla dzieci.

Od czasu do czasu, szczegól-nie latem, pojawiali się przybyszez Niemiec. Zabierali oni ziemię zmiejsc, gdzie były pochowane bli-skie im osoby. Miejsce grobu lokali-zowali zazwyczaj po konarachdrzew. Często także wyrażali swojerozgoryczenie, że nie ma żadnejtablicy upamiętniającej cmentarz.

Sytuacja uległa zmianie po prze-mianach demokratycznych w Pol-sce i odrodzeniu samorząduterytorialnego. W 1991 roku gminaPoniec ufundowała dwujęzycznątablicę informującą o istniejącymtutaj niegdyś cmentarzu. Tekst w ję-zyku polskim brzmi: „Na miejscutym spoczywają w Bogu zmarlimieszkańcy ponieckiej gminy ewan-gelickiej. Boże okaż im swoje miło-sierdzie”.

Współcześnie po nagrobkachnie ma już śladu. Jednak układ ście-żek nadal odpowiada układowi ale-jek cmentarnych.

W okolicach Ponieca silne spo-łeczności niemieckie zamieszkiwały

wsie Dzięczynę i Waszkowo. Wobydwóch istniały cmentarze ewan-gelickie. W Waszkowie groby znaj-dowały się wokół kościoła. Ostatnipochówek odbył się w styczniu1945 roku. Były to zwłoki żołnierzyniemieckich wziętych do niewoliprzez czerwonoarmistów. Miejsceich pochówku nie zostało ozna-czone. W 2009 roku poszukiwaniaich szczątków prowadziło Sto-warzyszenie POMOST Oddział Go-styń. Liczba pochowanych Nie-mców nie jest dokładnie znana.Według wstępnych ustaleń wia-domo tylko, że żołnierzy było około

fan Klupsch ( 1800 – 1876), Kry-styna Spring (1824 – 1913). Nie-które z nagrobków posiadały napisyw języku niemieckim i polskim.Oprócz imion i nazwisk, dat urodze-nia i śmierci na tablicach zamiesz-czano epitafia w języku niemieckimoraz nazwę firmy kamieniarskiej,która wykonała dany obiekt. Obec-nie nie zachowały się prawie żadnez nagrobków. W czasie tegorocznejwizyty na cmentarzu uczniom udałosię odszukać tylko jedną tablicę zmocno zatartym napisem. Po in-nych nagrobkach pozostały jedyniekamienne lub ceglane obramowa-

czternastu. W okresie powojennymcmentarz w Waszkowie podlegał ta-kiej samej dewastacji, jak wiele in-nych tego typu obiektów w Polsce.Z części nagrobków wykonanoschody wejściowe. Inne zaginęły zwyjątkiem jednego, który jest trudnydo odczytania. Jeszcze w latach 80.na terenie cmentarza znajdowałasię tablica nagrobna rodziny Bren-dlerów. Jednak ślad po niej zaginął.Pozostały także dwie płyty na-grobne, oparte o mur kościoła. Po-chodzą one z XVII wieku. Płyta przypołudniowej ścianie kościoła nie po-siada napisu, który uległ całkowi-temu zatarciu. Natomiast płytarodziny Goldmanów przy północnejścianie kościoła zachowała się sto-sunkowo dobrze.

Cmentarz w Dzięczynie znajdujesię w zachodniej części wsi. Jest onw bardzo złym stanie. Cały jegoteren porastają drzewa i gęstekrzewy. Dlatego zarys mogił i alejekcmentarnych najłatwiej zaobserwo-wać w okresie, kiedy drzewa są po-zbawione liści. Jeszcze w latach 90.uczniowie Szkoły Podstawowej wPoniecu pod kierunkiem niżej pod-pisanego zdołali odczytać napisy nanielicznych wówczas istniejącychjeszcze nagrobkach. Ustalono, żena dzięczyńskim cmentarzu byli po-chowani m. in.: rolnik August Weber,ur. 1851, zm. 1916, Katarzyna i Ste-

nia. Prawdopodobnie uporządko-wanie terenu pozwoliłoby nie tylkoodtworzyć układ cmentarza, ustalićprzybliżoną ilość grobów, ale rów-nież być może odszukać niektóre ztablic nagrobnych.

Nieliczne mogiły niemieckieznajdują się również w lesie w po-bliżu Drzewiec. O historii tegomiejsca pochówku wiadomo jednaknajmniej.

Dawne cmentarze ewangelickiew Poniecu i okolicach świadczą okoegzystencji społeczności polskieji niemieckiej w minionych stule-ciach.

Źródła informacji: • Karolina Wojciechowska

„Zarys dziejów byłego cmentarzaewangelickiego przy ul. Rydzyńskieji Janiszewskiej”. Rękopis w zbio-rach biblioteki Szkoły Podstawowejw Poniecu

• Karolina Wojtaś „Ślady kulturyniemieckiej w Poniecu i okolicach”.Maszynopis w zbiorach bibliotekiSzkoły Podstawowej w Poniecu

• Kartoteka regionalna miastaPonieca i okolic. Teczka nr 8 „Wy-znania”. Zbiory biblioteki SzkołyPodstawowej w Poniecu

GRZEGORZ WOJCIEChOWSKI

Parkan cmentarny od strony ul. Rydzyńskiej (1969r.).

Tablica pamiątkowa na dawnym cmentarzu ewangelickim w Poniecu.

Jeden z nagrobków w Dzięczynie.

Page 13: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Kalendarium ponieckie

Działo się w Łęce Wielkiejczęść 3:

1610 – W źródłach pisanych pojawia się sołtys Mikołaj Miksa(Mixa), a dwa lata później akta wymieniają Piotra Chrapkę. Praw-dopodobnie był to człowiek dość zamożny, ponieważ pożyczał pie-niądze, m. in. 10 grzywien Piotrowi Pękatemu, 100 złSułkowskiemu, 80 zł Kasprowi złotnikowi.

1629 – W źródłach wymieniony jest mieszkaniec wsi BartłomiejSmolik.

1632 – Sołtysem Łęki Wielkiej był Grzegorz. Brak bliższej cha-rakterystyki tej osoby.

1656 – Wielkopolskę, w tym Łekę Wielką, ogarnęła zaraza. Ztego powodu niektórzy mieszkańcy wsi, w obawie przed śmierciączynili zapisy ostatniej woli. Sołtys Michał Myxa poprosił urząd wój-towski w Gostyniu, aby przyjął spis jego dłużników w Łęce Wielkiej.Dzięki temu poznajemy niektórych ówczesnych mieszkańców wsi.Byli to następujący dłużnicy sołtysa: Nabzdy za klacz 24 zł, Jan Jan-roch 28 zł, Bartosz Parzy za klacz 12 zł, Wojciech Dziubała za sól12 zł 15 gr, Maciej Nowak za konia 15 zł, Tomasz Kruszka 13 tala-rów, Szymon Paszek 3 zł, Jan Wacek 14 talarów bez złotego, Wa-lenty Czajka za klacz 18 zł. Myxa miał również dłużników poza ŁękąWielką, m. in. w Bielewie, Gostyniu i Poniecu. Część kwot ich dłu-gów zapisał dla ołtarza św. Anny w kościele Panny Maryi w Gosty-niu, zakonnikom w Osiecznej, dla ołtarza św. Rocha w Gostyniu.Resztę majątku rozdysponował między członków rodziny. Żonamiała przejąć cały dobytek i sprzęt domowy. Bratu swemu Płoszaj-czykowi dał konia i 15 owiec, córce Annie 100 owiec, 4 krowy, 2konie, bratu Janowi Wackowi z Łęki Wielkiej darował wołu, któregomiał sobie wybrać spośród tych, „które są w Czeluścinie na paszy”.Egzekutorami testamentu mianował: ks. Czapulewicza z Gostynia,Jana Zielonczyka i teścia swego sołtysa Rozpędę z Czajkowa. Zpowyższego zestawienia majątku widać, że Michał Myxa był czło-wiekiem zamożnym.

1660 – Źródła wymieniają mieszkańców wsi Tomasza i MaciejaDziubałków.

1672 – Sołtysem był Wojciech, który miał syna Wojciecha Skul-teckiego ( nazwisko utworzone od scultetus – sołtys).

1770 – W Łęce Wielkiej mieszkało 6 kmieci i 12 przedstawicielibiedoty wiejskiej, czyli zagrodników i chałupników. Kmiecie posia-dali zazwyczaj gospodarstwa wielkości 1 łana. Podlegali wysokimobciążeniom pańszczyźnianym na rzecz pana. Oprócz pracy pań-szczyźnianej zobowiązani byli do wnoszenia panu naturaliów,wśród których najczęściej wymienia się kilka kapłonów lub kur, 1lub 2 kopy jaj, a także daninę zbożową, która przeznaczona była nakarmę dla dworskiego inwentarza. Zazwyczaj był to owies. Biedotawiejska również musiała odrabiać pańszczyznę, natomiast nie skła-dała danin. Na równi z kmieciami chałupnicy i zagrodniczy byli zo-bowiązani do strzyżenia pańskich owiec i tkania przędzy.

Źródła:Materiały z Muzeum w Gostyniu„Dzieje Ziemi Gostyńskiej”, pod. red. S. Sierpowskiego, Poznań 1979

GRZEGORZ WOJCIEChOWSKI

Lekarz weterynarii Roman Szymański radzi...Afrykański pomór świń to wirusowa posocznicowa choroba świń o prze-

biegu ostrym, nadostrym lub przewlekłym. Cechą charakterystyczną tej cho-roby jest silna wybroczynowość. Występuje ona głównie w Afryce. W Polsce jakdotychczas nie odnotowano wystąpienia przypadków tej choroby, ale ryzykojej pojawienia się jest najwyższe ze wszystkich krajów nadbałtyckich.

Wirus wywołujący tę chorobę jest bardzo odporny na wysoką temperaturę,procesy gnilne, wędzenie, krótkotrwałe gotowanie, wysychanie, potrafi prze-trwać do sześciu miesięcy w mrożonym mięsie. Źródło zakażenia stanowiąchore świnie domowe oraz dziki. Okres wylęgania choroby trwa od 5 do 9 dni.Najczęście ma ona przebieg ostry, rzadko przebiega nadostro i przewlekle.Charakterystyczne objawy to: brak apetytu, zapalenie spojówek, kaszel, pie-nisty wypływ z nosa, wymioty, biegunka na przemian z zaparciami, mogą wy-stąpić drgawki. Śmiertelność prawie zawsze wynosi 100 proc. Postaćprzewlekła może trwać do 15 dni wśród objawów wyniszczenia organizmu,martwicy skóry, zapalenia płuc.

Leczenie jest zabronione z urzędu ze względu na ryzyko rozprzestrzenie-nia się choroby: nie ma efektywnych sposobów leczenia, brak szczepionek da-jących uodpornienie na zachorowanie, występuje 100- procentowaśmiertelność oraz wysoka zaraźliwość.

Prawdopodobieństwo wystąpienia afrykańskiego pomoru świń w Polscejest bardzo wysokie. Największego zagrożenia należy spodziewać się w listo-padzie i grudniu, jednakże choroba może pojawić się w Polsce w każdym okre-sie. Ryzyko przeniesienia się choroby poprzez dziki na świnie jest najwyższew Polsce ze wszystkich krajów nadbałtyckich. Choroba ta nie jest groźna dlaludzi, ale pociąga za sobą duże straty materialne. Gdyby pojawiła się w Polsce,to straty materialne wynikałyby nie tylko z konieczności wybicia stad, ale jesz-cze większe spowodowałby zakaz eksportu trzody i wieprzowiny na rok lubkilka lat. Wirus tej choroby do Polski jeszcze nie dotarł, ale jest blisko granicy.Najbardziej zagrożone są województwa wschodnie, głównie lubelskie i podla-skie oraz częściowo mazowieckie. Choroba ta od 2007 roku jest obecna wRosji. W 2012 pojawiła się na Ukrainie, a w bieżącym roku odnotowano dwaogniska choroby na Białorusi. Jedno z ognisk choroby wykryto 160 km od na-szej wschodniej granicy i 40 km od litewskiej granicy.

Choroba jest bardzo trudna do zwalczania, bowiem brak jest właściwychszczepionek, a wirusem może zarazić się 100 proc. stada. W takim przypadkuwszystkie zwierzęta padają. Choroba przenoszona jest przez dziki, które corazczęściej podchodzą do zabudowań w celu poszukiwania pożywienia. Wirusmoże przenosić się również do stad świń poprzez paszę, jak również jedzenie,które przywożone jest zza wschodniej granicy, np. przez kierowców ciężaróweki pracowników sezonowych. Zapobiegając przenoszeniu się wirusa przez gra-nicę, wszystkie środki lokomocji są dokładnie odkażane. Krew od upolowanychdzików badana jest w kierunku wirusa afrykańskiego pomoru świń w InstytucieWeterynaryjnym w Puławach w celu wykrycia wirusa.

W niedzielny ranek 29 września grupa kijkarzy z Ponieca uczestni-czyła w marszu nordic walkingu na Stadionie Leśnym w Sarnowiew ramach ogólnopolskiej akcji „Cała Polska Biega”. Oprócz marszuodbyły się również biegi dzieci i młodzieży w różnych kategoriachwiekowych oraz bieg główny w kategorii powyżej 16 lat. Oprócz kij-karzy z Ponieca w marszu wzięły także udział osoby z Bojanowa,Sarnowy i Rawicza, pokonując 7-kilometrową trasę. Warto dodać,że w kategorii mężczyzn drugie i trzecie miejsce zajęli kijkarze z Bo-janowa i Ponieca. GcKSTir

Page 14: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 14 ]

Rozwiązanie powstanie po przeniesieniu liter oznaczonych cyframi od 1 do 13 do odpo-wiednich kratek poniżej. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę i wysłać lub do-starczyć do Gminnego Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu. Rozwiązaniemożna też przesłać e-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o po-daniu imienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedziwylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 10 listopada. Rozwiązanie poprzedniejkrzyżówki brzmiało: CZEKAMy NA ZłOTĄ JESIEń. Nagrodę wygrała Katarzyna Maj-chrzak z Ponieca. Zapraszamy do GCKSTiR po odbiór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

Samotne Barany mogą liczyć nanową znajomość, a te w związkach nasporo atrakcji. W pracy wpadniesz nanowe pomysły, co zaowocuje uzna-niem szefa. Wolny czas warto poświę-cić na ruch.

Byk 20.04-20.05Rodzina bardzo Cię teraz potrze-

buje. Musisz więc ograniczyć niecoswoje plany. Ale wszystko potoczy siędobrze. W pracy skup się na tym, coważne. Jest szansa na nagrodę.

Bliźnięta 21.05-21.06Wzruszające chwile splotą się z co-

dziennością. Wszystkie problemypójdą w niepamięć. Odśwież stareznajomości. A pod koniec miesiącaspodziewaj się ciekawej propozycjipracy.

Rak 22.06-22.07Nie odkładaj niczego na później. Z

partnerem porozmawiaj o tym, co wasboli. W pracy załatw zaległą sprawę. Iczekaj na dobrą wiadomość od jed-nego z członków rodziny.

Lew 23.07-22.08Gwiazdy wróżą wielkie namiętno-

ści, ale jak zawsze trzeba zachowaćostrożność jeśli chodzi o flirt. W pracykilka wymagających spraw, z którymiświetnie sobie poradzisz. Czekaj naważną przesyłkę.

Panna 23.08-22.09Ku Twojemu zdziwieniu w domu

częściej wyręczać będą Cię bliscy. Todobrze, bo powinnaś trochę odpocząć.Uważaj na jesienne chłody, nie prze-ziębiaj się. Ktoś ważny dla Ciebie złożyCi wizytę.

Waga 23.09-22.10Bliskość z partnerem przyniesie Ci

sporo satysfakcji, a czas spędzonytylko we dwoje okaże się naprawdęwspaniały. Nie zaniedbuj zleceń wpracy. Te dodatkowe mogą dać Cispory zastrzyk gotówki.

Skorpion 23.10-21.11Właśnie teraz z zapałem zadbasz

o dom. Porządki, remonty, naprawy -to będzie Twoja codzienność. Ale zda-rzy się też ciekawe spotkanie towarzy-skie. Może nawet nowa miłość?

Strzelec 22.11-21.12Przypływ uczuć ze strony partnera

mile Cię zaskoczy. Zapowiada się bar-dzo romantyczny czas. W pracy, nie-stety, trochę kłopotów, ale takich dorozwiązania. Nie wydawaj zbyt dużopieniędzy.

Koziorożec 22.12-19.01Nie rozdzielaj włosa na czworo.

Znajdź z partnerem wspólny język icieszcie się sobą. W rodzinie pojawisię okazja, by uporządkować staresprawy. Będziesz mógł w tym pomóc.Finanse dobre.

Wodnik 20.01-18.02Spełnią się Twoje miłosne plany.

Zobaczysz, jak bardzo partnerowi naTobie zależy. W pracy nic nowego,choć może się zdarzyć niespodzie-wany przypływ gotówki. Przed zimąwybierz się do lekarza, skontrolujserce.

Ryby 19.02-20.03Gwiazdy sprzyjają rozwiązywaniu

spraw wymagających uwagi i precyzji.Może to czas na załatwienie wszelkichzaległości. W związku trochę zawiro-wań. Szczera rozmowa bardzo sięWam przyda.

(: (: HUMOR :) :)Rozmowa znajomych:- Coś taki przybity?- A z czego mam się cieszyć? Dzi-

siaj taki jeden zabrał i kasę i jeszczeząb straciłem.

- Dresiarz?- Dentysta.

* * *Wykładowca pyta studenta:- Jak pan chce zdać ten rok, będąc

aż tak leniwym?- Nie chce mi się odpowiadać na to

pytanie.

Już nasze babcie robiły jesiennenalewki. Wiedziały, że kieliszek ta-kiego trunku rozgrzeje w chłodnywieczór, wzmocni w sezonie prze-ziębień, pomoże przy dolegliwo-ściach żołądkowych. Podajemy więcprzepisy na trzy nalewki z owoców,które właśnie teraz możemy zerwaćw naszych ogrodach.

Nalewka z jabłek: 1 kg jabłek, 0,75 l spirytusu, szklanka wody, 5 goź-dzików, cynamon, wanilia, 30 dagcukru. Jabłka umyj, pokrój na ka-wałki usuwając pestki. Wrzuć dosłoja z goździkami, korą cynamonu(2 cm), 1/2 laski wanilii, cukrem.Zalej wodą, spirytusem i w ciepłymmiejscu trzymaj około 6 tygodni. Po

tym czasie przefiltruj, odstaw na 3-4dni. Następnie wlej do butelek, od-staw w ciemne chłodne miejsce. Go-towa za 3 miesiące.

Pigwówka: 1, 5 kg pigwy, litr spi-rytusu, 50 dag brązowego cukru, 0,5 litra miodu, woda 400 ml do roz-cieńczenia spirytusu i 700 ml do sy-ropu cukrowo - miodowego. Owoceumyj i pokrój, usuń pestki. Wsyp dosłoja. Zalej rozcieńczonym spirytu-sem (litr + 400 ml wody). Zamknij,odstaw na 5 tygodni. Codzienniewstrząsaj. Po tym czasie zrób syrop:zagotuj wodę, rozpuść miód i cukier.Ostudź, wlej do wyciągu z pigwy(owoce można wykorzystać do dal-szej obróbki), wymieszaj i przefiltruj,np. przez gazę, wlej do butelek. Od-staw w ciemne miejsce, aby doj-rzała, gdzieś na 3 miesiące.

1 2 3 4 5 6 7 3

8 9 10 11 12 13 3

12 13 2

Długiewarzywo

Syn klępy

Zdobycz wojenna

“Serce” w kartach 10 1Ptak śpiewający

Dawna nazwaprzodka Greka 6

StanyZjednoczone

AmerykiPółnocnej

4 2

Żywot,trwanie

Rosyjskie imiężeńskie

Pierwiastek che-miczny Cs 7

Podziemnywykop

8 9

Nozdrza koniaWerset KoranuPrzodek Węgra

Dachowieclub żbik

Afrykańska dużamrówka

Grecka literapo dzecie

12

Czeskie“tak”

5

Rekwizytministra

3

13

Męskie imięz 5 lutego

Wulkan naFilipinach

11

* Przypaloną stopę żelazkamożna oczyścić pastą do zębów.Na całej powierzchni nakładamyszmatką warstwę pasty, a gdy za-stygnie ścieramy ją mokrą gąbką.Zabieg można powtórzyć.

* Lawenda skutecznie odstra-sza mole. Dobrze jest więc powie-sić w szafie bukiecik suszonejlawendy lub jej pokruszone gałązkiw bawełnianym woreczku. Molenie cierpią też zapachu cytrusów.Na dnie szafy i szuflad warto poło-żyć suszone skórki pomarańczy.

* Mleko usunie brzydkie zaciekiz soli, jakie tworzą się na butachzimą. Szmatką lub wacikiem nasą-czonym w ciepłym mleku przecie-ramy ślady tak długo, aż znikną.Po osuszeniu skóry buty trzebawypastować.

* Gdy pierzemy ręcznie deli-katną, jedwabną bluzkę możnadodać do ostatniego płukania ły-żeczkę cukru. Tkanina stanie sięjakby grubsza.

* Torebki ze skóry sztucznej iprawdziwej wyczyścimy szarymmydłem. Wystarczy nałożyć je nagąbkę, a potem pocierać nią to-rebkę. Elementy lakierowane prze-cieramy mlekiem i polerujemy.

* Białe staniki po jakimś czasiebrzydko szarzeją. Można je od-świeżyć proszkiem do pieczenia.Trzeba wsypać saszetkę proszkudo miski, dolać ciepłej wody i na-moczyć bieliznę. Następnie jąuprać.

Tradycyjne nalewki

Dobre rady

opracowanie strony: (has)

Krzyżówka z nagrodą

Nalewka z dzikiej róży: 1 kgowoców dzikiej róży (bardzo ważne- zebranych po pierwszych przy-mrozkach), szklanka (250 ml) spiry-tusu 95 proc., 0, 5 litra wódki 40proc., 60 dag cukru. Owoce oczyść,usuwając nasiona, umyj, osusz.Zasyp w dużym słoju cukrem i po-staw w cieple, aby puściły sok. Co 2dni potrząsaj słojem. Po 2 tygod-niach wlej do słoja z owocami spiry-tus z wódką, zakręć i odstaw nakolejne 2 tygodnie, co parę dniwstrząsając. Po tym czasie zlej,przecedź i przelej do butelek. Postaww ciemnym chłodnym miejscu. Na-lewka będzie gotowa po 2 miesią-cach (ale im dłużej stoi, tym jestlepsza).

Page 15: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Przydrożne kapliczki i krzyżeDziś odwiedzamy dwie kolejne miejscowości w gminie - Żytowiecko i łękę Małą. W obu tych wsiachna początku minionego wieku było po kilka kapliczek. Niestety, większość została zniszczona przez Nie-mców i teraz możemy obejrzeć zaledwie dwie kapliczki w łęce Małej i jedną w Żytowiecku. W tej ostat-niej wsi stoi także krzyż.

Przy tej figurce w Łęce Małejwychowuje się już piąte poko-lenie rodziny. Na długo przed IIwojną światową postawił ją rol-nik Dziubalski. Ich córka Wik-toria wyszła za mąż za JózefaKordusa. I to oni potem opie-kowali się figurką. Zawszestała w ich ogrodzie przeddomem. To figurka Matki Bo-skiej z Dzieciątkiem. Niestetyprzyszła wojna i rodzina Kor-dusów została wysiedlona.Przed wyjazdem zdjęli więc fi-gurkę z cokołu i schowali ją.Tak przetrwała kilka wojennychlat. Kiedy Kordusowie wrócilina swoje, zaraz postanowiliodbudować cokół figury i po-stawić ją na dawnym miejscu.To było prawie 70 lat temu. W1957 roku do domu Kordusówwprowadziła się synowa He-lena. Figurka oczywiście całyczas była. Dbali o nią zarównopani Helena, jak i jej mążRoman. Pani Helena pa-mięta,że dwa razy przeprowa-dzali większy remont cokołu, akilka razy odmalowywali fi-gurkę. Teraz opiekuje się niącórka Stefania z mężem orazjej dzieci. Wszyscy zapew-niają, że Matka Boska będziew ich ogródku zawsze.

Ta kapliczka stoi na końcu wsi,u wylotu w stronę Krobi. Ma napewno ponad sto lat. Jest zcegły i mimo że mieszkańcyodnawiają ją co kilka lat, czaszrobił swoje. Właśnie terazwieś postanowiła gruntowniekapliczkę wyremontować. Jużprzeprowadzono rozmowy zfachowcami, którzy nie tylkowymienią górną część ka-pliczki, ale i założą noweszybki chroniące figurkę. Zakilka miesięcy będzie więc jaknowa. A sołtys Żytowiecka za-pewnia, że naprawa wykonanabędzie z materiałów, któreprzetrwają następne dziesię-ciolecia. Bo ta kapliczka nastałe już wpisała się w pejzażwsi. A stoi w otoczeniu kaszta-nów, na ziemi KrzysztofaDudki. Jest w niej figurka PanaJezusa Frasobliwego. Niestety,ta oryginalna sprzed wieku wlatach siedemdziesiątych znik-nęła. Mieszkańcy zlecili więcwyrzeźbienie nowej, w drew-nie. Wykonano ją na ŚwiętejGórze pod Gostyniem.

Krzyż w Żytowiecku pamiętają najstarsi mieszkańcy wsi. Musiałwięc stać tu od co najmniej stu lat. Prawdopodobnie też przetrwałwojnę i uratował się przed okupantem. Krzyż stał na ziemi Ro-mana Rogasika i to on opiekował się nim przez lata. Około 30 lattemu, gdy drewno krzyża spróchniało, pan Roman postanowił zro-bić nowy. Za własne pieniądze kupił towar, a o pomoc w wykona-niu i postawieniu krzyża poprosił sąsiadów. Stanisław Machowskizałożył piękne, kolorowe oświetlenie. Po śmierci Romana Roga-sika gospodarstwo kupił Zbigniew Ciesielski. Od tego czasu jeston też opiekunem krzyża. Rok temu krzyż został pomalowany,jest teraz ciemniejszy i ładniejszy. Zawsze z okazji świąt i uro-czystości kościelnych bywa pięknie przystrojony, oświetlony, a odniedawna prowadzi do niego chodniczek. Mieszkańcy Żytowieckacieszą się, że jest.

Pani Władysława Dziubała zŁęki Małej pamięta, że kapliczkęna łuku drogi do Żytowiecka sta-wiał przed wojną jej dziadek JanDudka. Wtedy była kwadratowa istała kilka metrów dalej od drogi.Niemcy w czasie wojny zburzyliją. Po wojnie w domu, przed któ-rym stała kapliczka, mieszkałAntoni Wujczak, sołtys wsi. Zajego czasów mieszkańcy posta-nowili kapliczkę odbudować. Tobyło krótko po odzyskaniu nie-podległości. Kapliczka mapiękny kształt. Jest okrągła, nagórze ozdobiona krzyżem. We-wnątrz stoi figurka Matki Boskiejz Lourdes. Przez lata odbywałysię przy niej majowe nabożeń-stwa. Co roku była odnawiana, aopiekowały się nią też dziew-częta ze wsi. Od lat o kapliczkędba rodzina Wujczaków. Naj-pierw Anna i Franciszek, a terazjuż ich syn Wojciech z żonąAnielą. Kapliczka należy jednakdo całej wsi i wszystkich cieszy. opracowanie strony: (has)

Page 16: Wieści z Gminy Poniec - nr 34 - Październik 2013

[ 16 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Piłkarski turniej sołectwNiedzielne popołudnie 29 września w Żytowiecku stało pod znakiem piłki nożnej. Na boiskuwielofunkcyjnym w Żytowiecku, jak przed rokiem, spotkało się pięć drużyn, aby rozegraćII Turniej Piłki Nożnej Sołectw o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej.

Pomysłodawcą turnieju jest soł-tys Żytowiecka i równocześnieradny gminy Stanisław Machow-ski. Podczas wszystkich meczówsprawował funkcję głównego sę-dziego. Czynił to sprawnie i zdużym zaangażowaniem, nawetwtedy gdy przychodziło mu wrę-czać żółte kartki lub rozstrzygaćkwestie sporne, choćby związanez czasem trwania poszczególnychrozgrywek. Każdej swojej drużyniewiernie kibicowali sołtysi, którzy

przyjechali z Grodziska, Teodo-zewa, Łęki Małej i Łęki Wielkiej.Niejeden z nich aktywnie włączyłsię do wspólnej gry ze swoją dru-żyną. Najchętniej jednak wybierali

rolę bramkarzy. Rozegranych zos-tało 10 meczów systemem „każdyz każdym”, a poszczególny mecztrwał 15 minut.

Sześcioosobowe drużyny do-brze przygotowały się do turnieju.Przez ostatnie tygodnie wytrwaletrenowały, aby nie zawieść swo-jego sołectwa. Na boisku prezen-towały się niemal zawodowo.Wystąpiły w sportowych strojach.W czasie wszystkich meczówpadło aż 47 bramek.

Grodzisko - Łęka Mała 0:0Żytowiecko - Łęka Wielka 0:2Teodozewo - Grodzisko 7:1Żytowiecko - Łęka Mała 5:0Grodzisko - Łęka Wielka 0:7Po wszystkich rozgrywkach

stało się jasne, że ogólny wynikturnieju przedstawia się dokładnietak samo jak przed rokiem. Prze-chodni puchar pozostał więc u ze-szłorocznych zwycięzców turnieju.

A oto wyniki meczów:Żytowiecko – Teodozewo 3:0Łęka Mała - Łęka Wielka 0:4Żytowiecko - Grodzisko 7:0Teodozewo - Łęka Wielka 3:2

Drugie miejsce zajęło Żytowiecko,trzecie – Teodozewo, czwarte –Łęka Mała, a piąte – Grodzisko.Chociaż poziom wszystkich roz-grywek był wyższy niż przed ro-kiem, to jednak rozkład sił międzydrużynami w niczym się nie zmie-nił. Zastanawiające jest, jak to bę-dzie za rok, czyli w ostatniąniedzielę września.

PK