WaypointPress 12

48
ROWER PRZYGODA ZABAWA ORIENTACJA MIASTO WIEŚ WAYPOINT PRESS Luty 2011 Numer 2 (12) KONIUNKCJA PLANET Relacja z Ełckiej Zmarzliny Zapowiedź Relacja i podsumowanie RAJD DOLNEGO SANU SKORPION II AlleyGra Relacja i wyniki Palcem po mapie elektroniczne mapy nie tylko dla rowerzystów Konkurs Foto! Wywiad z Surfem Z rogalem wśród puszczy

description

W lutowym numerze WaypointPress znajdziecie relacje z imprez Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację: Ełckiej Zmarzliny oraz Skorpiona, a także zapowiedź Rajdu Dolnego Sanu, a ze świata rowerowego zapowiedź i informacja o terminie tegorocznego WaypointRace. Ponadto, w numerze: podsumowanie i relacja z II AlleyGry, ciekawe artykuły oraz podsumowanie 9-tej serii WaypointGame i wywiad z wybitnym waypointowcem Surfem!

Transcript of WaypointPress 12

Page 1: WaypointPress 12

R O W E R P R Z Y G O D A Z A B A W A O R I E N T A C J A M I A S T O W I E Ś

WAYPOINT

PRESSLuty 2011 Numer 2 (12)

KONIUNKCJAPLANETRelacja z Ełckiej Zmarzliny Zapowiedź

Relacja ipodsumowanie

RAJDDOLNEGOSANU

SKORPION II AlleyGra

Relacja iwyniki

Palcem po mapie elektroniczne mapy nie tylko dla rowerzystów

Konkurs Foto!

Wywiad z SurfemZ rogalem wśród puszczy

Page 2: WaypointPress 12

PPM

Page 3: WaypointPress 12

Sponsor Główny

Współorganizator

Znamy już termin WAYPOINTRACE2011!Czwarta edycja rowerowego wyścigu na orientację WaypointRace odbędzie się w sobo-tę, 28 maja 2011 roku. Impreza jak zawsze będzie darmowa, a rejestracja rusza już 9 maja.

Start możliwy jest w jednej z trzech kategorii:

PRO to kategoria stworzona dla zawodników o żelaznej kondycji, dla których przemie-rzenie 100 kilometrów w czasie 6,5 godziny, w nie zawsze łatwych warunkach nie po-winno być niczym trudnym. Jednak dla części zawodników przekroczenie bariery 100 km w tak krótkim czasie jest nie lada wyczynem. Kategoria PRO wchodzi w skład Pucharu Polski w Rowerowych Maratonach na Orientację.

FAN tu startują amatorzy, którzy muszą pokonać ok. 40-50 km w czasie 6,5 godziny. Ka-tegoria ta jest idealna dla osób, które na rowerze lubią jeździć od czasu do czasu.

FAMILY jest idealna dla rodzin z dziećmi. Aby ukończyć wyścig w kategorii Fan należy tu pokonać maksymalnie 20-30 km w czasie 3,5 godziny.

WaypointRace ciągle się rozwija. Organizatorzy starają się, aby zawodnicy zapamiętali WaypointRace jako najlepszą imprezę w roku. W bieżącej edycji każdy, kto wystartuje w WPRze dostanie drobny upominek, a rodziny z dziećmi będą mogły liczyć na dodatkowe atrakcje! Najnowsze informacje o WaypointRace 2011 będziecie mogli znaleźć tylko w WaypointPress – oficjalnym patronie medialnym wyścigu.

Miło nam również ogłosić, że Sponsorem Głównym WaypointRace2011 został Bank BGŻ natomiast współorganizatorem jest Urząd Miasta Pruszków. Pomagają nam w tym roku ZHP Hufiec Pruszków, Linlandia - rodzinny park linowy, Stowarzyszenie 5+ oraz oczywi-ście WaypointGame i AlleyPiast.

Wśród naszych sponsorów tradycyjnie znajdzie się sklep rowerowy VELMAR, firmy De-mart i InfoEngine, Oficyna wyd. Rewasz, a także firma Columbus IT.

Page 4: WaypointPress 12

Pedału-jesz?Poma-gaszAkcja „Pedałujesz Pomagasz” to cykliczna akcja charytatywna or-ganizowana przez rowerzystów z różnych części Polski. W tym roku planują oni w prze-

ciągu 10 dni pokonać trasę 740 kilometrów z Warszawy na wyspę Bornholm, zwaną Perłą Bałtyku.

Przy tej okazji chcą wesprzeć jedną z podopiecznych Fundacji Dzie-ciom Zdązyć z Pomocą- Dorotę Kowalską. Cierpi ona na dziecięce porażenie mózgowe oraz epilep-sję.

Rowerzyści pragną zebrać środki na kombinezon, który znacznie pomógłby jej w funkcjonowaniu i poruszaniu się.

Zbiórka środków pieniężnych będzie odbywała się on-line przez

serwis charytatywny Do!More. Wyprawa rusza 7 lipca z Prusz-kowa, przez 10 dniową wyprawę postarają się wspólnie pomóc Dorocie i dotrzeć do celu! Zapra-szamy wszystkich chętnych do przyłączenia się do akcji Pedałujesz - Pomagasz ! * Liczba uczestników ograniczona.

Więcej informacji na www.zdrowy--rower.pl oraz facebooku: http://www.facebook.com/home.php?re-f=logo#!/pages/Peda%C5%82ujesz--Pomagasz/125488447488033

Mara-ton Te-renowy Blisko Otwoc-ka, daw-niej Otwoc-ki PRE-HARP To zawody na orientacje, rozgrywa-jące się w najbliższym sąsiedztwie

miasta Otwock i powiatu otwockie-go.

Organizowane są od 2005r. mniej lub bardziej systematycznie, zazwy-czaj dwa razy do roku: na wiosnę i jesień.

Zasady są bardzo proste: zawod-nicy na starcie dostają mapę oraz opis punktów. Zadaniem jest odna-lezienie i potwierdzenie na kartach jak największej liczby punktów kontrolnych w założonym czasie.

Optymalna trasa zaliczenia wszyst-kich punktów to około 100km drogami zarówno leśnymi, polnymi jak i asfaltowymi.

Do klasyfikacji nie jest wymagane zaliczenie wszystkich punktów, czy przejechanie określonej ilości kilometrów, dzięki czemu, nawet niedoświadczony zawodnik będzie się doskonale bawił, poznając oko-licę na dwóch kółkach.

To Ty wybierasz trasę, To Ty decy-dujesz.

Na najbliższą edycję zapraszamy w sobotę 09.04.2011 do Otwocka, a dokładniej do Miejskiego Oddziału Kultury w Mlądzu, przy ulicy Majo-wej 202.

Po imprezie tradycyjnym zwycza-jem odbędzie się ognisko, które jest doskonałą okazją do wymiany wrażeń i poznania innych rowerzy-stów.

Organizatorem imprezy jest Otwocka Grupa Rowerowa, wpi-sowe zapłacone do31.03.2011 roku wynosi symboliczne 20zł. Ponadto przed zawodami można kupić spe-cjalną, wydaną na tą okazję koszul-kę okolicznościową.

Więcej szczegółów na internetowej stronie wyścigu - http://otwock.org.pl/mtbo/

Page 5: WaypointPress 12

Gdzie pojeź-dzić lub pobie-gać w marcu?

MTB

Mazovia Zimą:

http://www.mazoviamtb.pl/in-dex-zima.php?news=151 i http://www.mazoviamtb.pl/index-zima.php?news=148

Legia MTB Maraton Prolog 27.03.2011 - Warszawa

http://www.mtbnews.pl/content/view/34/42/

Maratony Piesze

Rajd Włóczykija

http://wloczykij.com/index.php?pli-k=kategoria_&pokaz_kat=a

Rajd Dolnego Sanu

http://dolnysan.blog.onet.pl/

Rajdy przygodowe

http://www.race.onsight.pl/

Biegi: najpełniejszy kalendarz:

http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=3&action=1&grp=0&czasr1=2011&czasm1=marzec&dzienp1=1&dzienk1=31

Narty:

Mistrzostwa Polski w Narciarskiej Jeździe na Orientację 12-13.03 w Jakuszycach.

Page 6: WaypointPress 12

KONIUNKCJA PLANET

Page 7: WaypointPress 12

KONIUNKCJA PLANET

Nie wiem do jakiej koniunkcji planet doszło w ostatni weekend, ale do jakiejś musiało dojść. Stała się rzecz niemożliwa. Po raz pierwszy w życiu stanąłem na podium zawodów. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że był to pierwszy i ostatni raz („Ale ale, jakim podium, na dekoracji nie było podium” - kur-sywą przypisy Życzliwego).

Jak do tego doszło? Napaliłem się na zimowy Rajd 360 na trasę krótką. Regularnie i solidnie trenowałem (Oczywiście solidnie jak na Ciebie, bo obiektywnie to co to za trening). No i szukałem partnera, bo Paweł nie-stety nie mógł jechać. Nikt nie się nie zdecydował, a ja miałem wielką ochotę na jakieś zawody. Trudno, jak nie można dostać czekolady, to zjem i landrynkę (najchętniej to byś zjadł, i czekoladę, i landrynkę, i ciastko, i ptasie mleczko, i...). Widocznie tak miało być. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim, którzy nie chcieli ze mną wystartować w 360. Dzięki Wam pojechałem do Ełku.

W piątek przyjechałem wcześnie, pojadłem, pospałem przed startem i w drogę. W porównaniu z Kielcami gdzie śnieg zniknął całkiem, w Ełku trochę go było. Sięgał tylko za kostki, ale był taki dosyć wredny. Niby pokryty twardą skorupą, ale przy próbie odbicia nagle pękał i noga została w tyle, co było bardzo frustrują-ce i na dłuższą metę męczące. W takich warunkach już przy PK3 doszedłem do wniosku, że na tej imprezie azymuty nie będą się opłacały. Czyli jak najwięcej po drogach. Tyle, że na drogach królował lód. Kto miał kolce ten dużo zyskał. Ja kolców nie miałem, ale uważam, że kijki dużo pomogły, uchroniły mnie od wielu upadków i pozwoliły trochę bardziej ryzykować na lodzie. Dość szybko zauważyłem, że jedynym ratunkiem na ten wszechobecny lód jest bieg, ale taki, jakby to były rozżarzone węgle, jak najkrótszy kontakt z pod-łożem i jak najlżejsze odbicie. Szczególnie przydało się to na drugiej pętli pomiędzy PK14 a PK15 (to nie był bieg to był świński trucht).

autor: Zenon LulekZespół Motyla Nogahttp://bazyls.blox.pl

PMnO

Page 8: WaypointPress 12
Page 9: WaypointPress 12

Największy „kryzys” w rajdzie miałem chyba przed 20 km. Najpierw do PK4 po tym wrednym załamującym się śniegu, potem po lodowisku do PK5. Jakoś kiepsko mi szło. Potem było już lepiej.

Myślę, że gdyby Paweł Pakuła nie zrezygnował właśnie na PK5, to potem by się roz-kręcił, bo do kolejnych punktów PK6, PK7, PK8 większość trasy można było pokonać po czarnym, wolnym od lodu, bardzo dobrym do biegania asfalcie. Tak więc strategia wybrała się sama, może być dłuższy wariant byle po czarnym.

Do wspomnienia z pierwszej pętli jeszcze jedno wydarzenie. W pewnym momen-cie podkusiło mnie, żeby zrobić mały skrót przez pola (oszczędność z 500 metrów). Zbiegam na śnieg, kawałek dalej pojawia się lód. Myślę: stopiło się i przymarzło na wierzchu. Kilka kroków dalej: trach i stoję po kolana w wodzie. Próbuję wyleźć, nie mogę, bo lód się załamuje. Brnę jak lodołamacz. Wylazłem w końcu ociekając wodą na twardszy lód, który mnie utrzymał. I od raz w pierwszym kroku zaliczyłem glebę. Jakby całość tej sceny miał na filmie, rządziłbym w sieci (ale urwał). Po tym zajściu grzeczniutko wróciłem na asfalt. Na szczęście 10 km dalej, na przepaku, czekała na mnie sucha para butów.

Przepak na 50 km był chyba dla mnie przełomowy. Usłyszałem, że z setkowiczów jestem drugi. Nie chciało mi się wierzyć. Chwilę potem docierają kolejni. Wtedy zapa-liła mi się w głowie jakaś lampka (raczej przepalił bezpiecznik). „Kurczę, to może być moja życiowa szansa”. Napędzany adrenaliną skróciłem przepak i cichaczem ucie-kłem na trasę. Ale zaraz wróciłem bo zapomniałem kijków.

To było niesamowite uczucie. Perspektywa miejsca na podium dała mi olbrzymi za-strzyk energii. Adrenalina napędzała mnie przez całe drugie 50km. Zwykle napiera się jak najmocniej, ale tak naprawdę raczej nie gryzie się ziemi po to, żeby być na miejscu 21, a nie 23, albo żeby zrobić 23:15, a nie 23:25. Co za różnica te dwa miejsca, czy 10 minut? (Wyjątkiem jest sytuacja gdy kończy się limit czasu). Tu była za to gra o dużą stawkę.

Przed PK13 tempo zaczęło mi trochę siadać, ale wtedy na horyzoncie pojawiła się pościgowa dwójka. Oczywiście zmotywowali mnie do ucieczki, co od razu zaowoco-wało koleją glebą i przeszczepem skóry z łokcia donikąd . Na dodatek chwilę potem, przy punkcie, zgubiłem mapę. Na szczęście wiatr jej nie zabrał. Wróciłem 200 metrów i znalazłem ją w krzakach przy samym PK13. No a rywale zbliżyli się jeszcze bardziej. Myślałem sobie wtedy: „no to fajnie było, ale się skończyło, za chwilę mnie połkną”. Ale jakimś cudem tak się nie stało. Cały czas się spodziewałem, że lada moment za moim plecami pojawi się jakiś „sprinter” i objedzie mnie jak furmankę.

Do PK14 asfalt i sporo biegania. Potem na PK15 świński lodowy trucht - pokrycie lodem 100%, teren pofałdowany góra, dół. Ten odcinek to ja bym chciał kiedyś, po takim lodzie przejechać samochodem. Od PK 15 zaczął sypać śnieg i to zdecydowanie pomogło na moje problemy z lodem. Buty zaczęły łapać przyczepność. Ale i tak cały czas spodziewałem się, że zaraz mnie ktoś minie. I tak do samej mety. Już w mieście, biegnąc do mety dalej oglądałem się chyba co 20 metrów czy, ktoś przypadkiem mnie nie goni.

Czas na mecie 18 godzin 45 minut. Życiówka na 100km. poprawiona o ponad pół go-dziny. Dystans wg dataloggera 106,5 km. 2 miejsce.

PMnO

Page 10: WaypointPress 12

Tak do końca to dalej w to nie wierzę. To była właśnie taka kumu-lacja pozytywnych dla mnie okoliczności: nie przyjechali do Ełku najlepsi w ubiegłym sezonie, bo pojechali na 360. Ci co przyjechali może mieli odrobinę gorszy dzień, ja miałem kupę szczęścia i zro-biłem życiówkę. Można powiedzieć, że los dał mi szansę i cieszy mnie, że udało się ją wykorzystać. Fajnie, bo to się może już nie powtórzyć. Stąpając twardo po ziemi wiem, że moje prawdziwe miejsce w stawce dużo realniej definiują wyniki w Kieracie czy Har-paganie. A różnica czasów na setkę w stosunku do najlepszych to przepaść nie do przeskoczenia. No ale i tak miałem swoje 5 minut i będę miał co wnukom opowiadać:

Rok 2050 - w wyniku efektu cieplarnianego w Polsce nie ma już śnieżnych zim.

- Wnusiu, a w 2011 to dziadek zajął 2 miejsce w maratonie na 100km. To była Ełcka Zmarzlina i było tam wtedy lodu w <cenzura>. Znaczy się wnusiu chciałem powiedzieć dużo tego no lodu było.

- A co to jest dziadku zmarzlina? A lody były w jakim smaku? Bo mi mama wczoraj kupiła takie dobre czekoladowe. 100 km. dziadzio biegł? A po co? A to nie mógł się dziadzio teleportować?

Epilog.

Powrót do domu sponsorowały literki P, K i P oraz liczba 120. Pociąg z Ełku do Białegostoku odjechał z prawie dwugodzinnym opóźnieniem i było w nim dość „rześko”. Ten kolejny też swoje do-łożył. W każdym razie to nie był na pewno życiowy czas tej relacji. A po powrocie do domu córka dała mi do poczytania książeczkę, którą dostała dzień wcześniej.

Podkreślam: wygodnie, punktualnie, bezpiecznie. Zawsze widzia-łem, że podstawa to dobry PR...

Page 11: WaypointPress 12

PMnO

Page 12: WaypointPress 12

Wszystko zaczęło się trzy lata temu. Z kalendarza PMNO wypadł Zimowy Marsz Pieszy. Zawodnicy byli trochę rozżaleni faktem, że na początku roku nie odbędzie się żaden rajd na orientację. Pustkę w kalendarzu niespodziewanie wypełniła nowa impreza: Rajd Dol-nego Sanu.

Baza zlokalizowana została w Stalowej Woli. Zawodnicy ściga-li się po obrzeżach Lasów Janowskich i Puszczy Sandomierskiej. Pierwszymi zwycięzcami zostali Bogdan Rycerski i Mariusz Plesiń-ski. Była to ich pierwsza wygrana na stukilometrowym dystansie. Potem przyszły kolejne, na koniec zaś wygrali cały cykl PMNO.

Nie zabrakło momentów hm... dziwnych. Jeden z punktów kon-trolnych zlokalizowany został w przepuście pod drogą. Gdy zaczął padać deszcz punkt został... zatopiony i to na tyle głęboko, że nie było szansy aby dostać się do niego. Nietypową przygodę miał Andrzej Sochoń który po dziewięćdziesięciu kilometrach na trasie musiał wyglądać dość dziarsko, skoro mieszkaniec jednej z miej-scowości po drodze poprosił go o pomoc w przeniesieniu lodówki.

Nic jednak nie przebije wyczynu Jacka Janowicza. Zawodnik ten w życiu pozasportowym jest artystą znanym z Kabaretu Widelec. Po pokonaniu setki wziął szybki prysznic, zjadł zupkę i oznajmił, że musi jechać bo ma występ. Okazało się, że zostało mu sześć i pół godziny na podróż do Augustowa, 440 kilometrów. Podobno zdą-żył, podobno też udało mu się nie zasnąć w czasie przedstawienia.

Na drugiej edycji RDS pojawił się Maciej Więcek, wówczas jesz-cze nikomu nie znany. Wygrał z dużą przewagą. Podobnie sta-ło się też rok później. Dziś Więcek to dwukrotny już zwycięzca całego cyklu PMNO. Dwa pierwsze miejsca na krótkiej trasie ma na swym koncie także Urszula Wojciechowska. Okazuje się, że zdobywczyni Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych Na Orientację nie tylko jeździ, ale też całkiem dobrze biega.

Organizacja rajdu to spory wysiłek nie tylko dla ludzi, także dla sprzętu. Samochód kierownika rajdu podczas rozstawiania punk-tów kontrolnych na trasie zaliczył w poszczególnych latach pęk-nięcie przegubu przy kole i urwanie tylnego zderzaka. Podczas ostatniego rajdu nic się wprawdzie nie zepsuło, ale droga była nieco oblodzona i z leśnego rowu musiał wyciągać go traktor.

Marcowa pogoda bywa nieprzewidywalna. Czasem świeci słońce, czasem pada śnieg. Prawie zawsze jest bardzo mokro.

Autor: Hubrert Puka

Page 13: WaypointPress 12

PMnO

Page 14: WaypointPress 12
Page 15: WaypointPress 12

Skorpion to labirynty wąwo-zów, stowarzyszone PK i ko-nieczność uważania od startu do mety. Biegacz debiutant ma tu niewielkie szanse, czę-sto mniej czasu zajmuje uważne przejście jakiegoś odcinka, niż bieg i później szukanie punktu.

Na Skorpionie widać, że w od-różnieniu od większości imprez setka jest dodatkiem do pięćdzie-siątki, a nie na odwrót. Pięćdzie-siątka jest trudniejsza nawiga-cyjnie – nie tylko jest relatywnie więcej punktów, ale wymusza trudniejsze nawigacyjnie wa-rianty. Aura – jak by nie patrzeć zima, trudności terenu sprawiają, że impreza jest naprawdę eks-tremalna. Limit 15 godzin na 50 km jest mocno wyśrubowany.Jest kilka powodów, dla których warto wybrać się na Roztocze. Poza wzorcową organizacją. Od zgłoszenia uczestnik czuje się chciany i potrzebny. Na wszyst-kie pytania w ciągu kilku godzin dostaje się odpowiedź mailową, co nie zawsze jest standardem, na miejscu od chwili pojawienia się w biurze zawodów do mo-mentu, w którym mówi się do widzenia. Czuć troskę organiza-torów. I wszyscy uczestnicy są traktowani jako mile widziani go-ście – ci którzy znaleźli dwa PK nie czuję się gorsi od tych, którzy przebiegli trasę w dziesięć go-dzin i poszli wytruchtać na szosie.

Tu wszystko jest dopięte – Sta-rannie wykonana (choć treścią pamiętająca PRL) mapa, cieka-wie ustawione punkty, wyja-śnione wszystkie wątpliwości. Na trasie ciepła herbata i ogni-sko (jeśli komuś się nie spieszy). Dla najlepszych bardzo dopra-cowane trofea, dla wszystkich ciepłe słowo i uwaga. Na koniec

pyszny, przypominający szkol-ne lata, obiad (z kompotem).

Niektórzy wracają na Roztocze, bo Skor-pion okazał się wyzwaniem, któ-remu nie sprostali. Ja chętnie tu wrócę, bo zachwyciło mnie tu wiele rzeczy. Niepowtarzal-ny klimat, fantastyczne widoki a przede wszystkim „to coś” czego nie da się wyrazić słowami. Boję się tylko, że jeśli ludzie zwiedza się o tym, trudno będzie zmieścić się w limicie zgłoszeń. Czy za kilka lat na Skorpionie będzie jak w Bie-gu po ZOO, gdzie limit zgłoszeń został wyczerpany po niespełna pięciu godzinach od ich otwarcia?

Każda z imprez zaliczanych do Pu-charu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację ma swoisty sznyt. Na jednych jest bardziej biegowo, a mniej orientacyjnie, na niektórych widać, że organizatorzy to przede wszystkim biegacze na orientację – na trasie trzynaście razy zmienia się mapę, skala waha się od 1:5000 do 1:75000 i jest siedemdziesiąt PK. Organizatorzy Skorpiona swoją imprezę budowali jako turystycz-ny marsz na orientację. Z roku na rok coraz bardziej ekstremalny.

Na uczestników Skorpiona rok-rocznie czekają ekstremalne do-świadczenia. W ubiegłym roku zwycięzca trasy pięćdziesięciokilo-metrowej na pokonanie trasy po-trzebował 11 godzin i trzydziestu czterech minut, a trasę stukilome-trową pokonało dwóch zawod-ników. Inna sprawa, że organiza-torom pomogła aura. W tym na dłuższy dystans zdecydowało się niespełna trzydziestu uczestników na krótszy o połowę, ponad setka.

Autor: Wojtek Wanat

PMnO

Page 16: WaypointPress 12
Page 17: WaypointPress 12

Jubileuszowy X Skorpion okazał się łaskawy, zarówno dla uczestników (a przynajmniej większości) oraz organizatorów. Wiele zawdzięczamy łagodnej pogodzie – kilka cm śniegu, temperatura w sam do napierania czy spaceru, słaby wiatr lub jego brak, bez opadów – taka aura nie stanowiła większej przeszkody.

Pierwsza pętla trasy 100 km okazała się bardzo łatwa nawigacyjnie, można było pokonać sporą część trasy wariantami asfal-towymi, a na 24 kilometrze napić się ciepłej herbaty i ogrzać przy ognisku.

Druga pętla 100 i trasa 50 miały podobny (ale nie identyczny) przebieg, można było w wielu miejscach natknąć się na Punkty Sto-warzyszone – a było ich znacznie więcej niż na poprzednich edycjach.

Padły rekordy, jeśli chodzi o ilość osób, któ-rym udało się pokonać trasę 100 km – było ich aż 23 a w tym 2 kobiety. Czas na setce też był rekordowy, sprzyjająca pogoda i nieco łatwiejsza trasa pozwoliły zwycięzcy poko-nać całość w 15 godzin i 10 minut – to niemal o połowę szybciej niż rok temu – ale wtedy pogoda naprawdę dała w kość.

Trasę 50 km w limicie pokonało 50 osób z ka-tegorii mężczyzn, 6 dwuosobowych zespo-łów mieszanych, oraz 6 kobiet z kat. TSK. W sumie ponad połowa uczestników.

Wszystkim uczestnikom dziękuję za przyby-cie, stworzenie bardzo fajnej atmosfery w bazie i na trasie. Gratuluję zwycięzcom – nie tylko tym z podium (ale im szczególnie) i nie tylko tym z czołówki a nawet nie tyko tym, którym udało się pokonać całą trasę.

S K O R P I O N2 0 1 1

PMnO

Page 18: WaypointPress 12

Gratuluję wszystkim, którzy zrobili choć jeden krok więcej niż mogli, odnaleźli kolejny PK mimo że już brakowało sił, a obolałe nogi z trudem wykonywały kolejny krok. Wszyst-kich zapraszam ponownie za rok – też będzie się można sponiewierać – chyba nie muszę obiecywać.

Z punktu widzenia organizacji, budowy i demontażu trasy wg mnie też postawiliśmy krok do przodu. Mimo małych niedociągnięć – nieszczęsny PK 3 na trasie 50 (kilka zespo-łów miało spore i chyba całkiem słuszne wątpliwości) oraz poprawiona w ostatniej chwili 9-tka (również z trasy 50) - budowa postępowała nadzwyczaj szybko i sprawnie, a demontaż jeszcze szybciej. Do tych czynno-ści posłużyliśmy się nową (przynajmniej dla nas – ludzi posługujących się głównie kom-pasem a nie GPSem) technologią. Szef firmy MAPPROJEKT – Mariusz Tomasiak określił to tak: „W tym roku po raz pierwszy budowa trasy na SKORPIONIE odbyła się przy wspar-ciu: OpenSource GIS software i GPS. Trasa będzie wyznaczona kameralnie. Do tego celu kierownika imprezy wyposażyłem w wiedzę i narzędzia FREE zarówno do pracy online (przy projektowaniu) oraz dodatkowo zabez-pieczyłem pełną możliwość pracy offline na laptopie na bazie.” I to działało! „Demonta-torzy” trasy operowali w terenie zaraz po przekroczeniu PK, na których była obsada (prowadząca ewidencję) wszystkich uczest-ników. Dzięki temu już przed zakończeniem wszystkie lampiony [z wyjątkiem PK 8 T50 km oraz PS 4 T50 (PS 13 T100)] były usunięte - z czego się niezmiernie cieszę.

Nie można nie napisać o nowej stronie stworzonej przez Marcina Niedzielę na wzór i podobieństwo starej, której autorem jest Michał Krupiński. Po co robić ponownie coś nowego, co wygląda identycznie jak stare? Otóż nowa strona ma inne wnętrze – błogo-sławionego CMSa.

Nieoceniona praca sekretariatu, której przewodził Sławek Juraszewski a do pomo-cy miał Marzenę Kawałek i Justynę Strzał-kowską. Zawsze do dyspozycji i gotowy do wszelkich zadań Artur Milanowski ze swoim Potworem. Łukasz Misztal – któremu nie-straszne były wszelkie eskapady i najbardziej szalone prośby kierownictwa. Strzelcy z

jednostki JS 0403 Lublin, Grupa Ratownic-twa Taktycznego z Lublina – ogromne słowa uznania za ich poświęcenie, pracę w dzień i w nocy, przebyte kilometry i postawę. No i nasz człowiek w Krasnobrodzie – Pan Roland Wyrostkiewicz.

Sponsorzy:

Urząd Miasta w Krasnobrodzie – dofinanso-wanie posiłków; Biuro Turystyczne Quand – nagrody: wycieczki do Lwowa;Kulka – nagro-dy: kurs prawa jazdy kat. B i A; Bury – owoce; szlaki.lublin.pl – bank pomysłów, masa czasu; MAPPROJEKT – wsparcie techniczne i technologiczne; Wydawnictwo Sygnatura – nagrody: mapy i przewodniki; Roztoczań-ski Park Narodowy – nagrody: przewodniki, płyty i kalendarz; Parki Krajobrazowe Lu-belszczyzny – informatory, foldery i plakaty. Wszyscy dali coś, co udoskonaliło Skorpiona.

Page 19: WaypointPress 12

Jak się zapewne domyślacie praca nad im-prezą nie zaczyna się dwa czy trzy dni przed nią. Trwa to tak naprawdę kilka miesięcy, niewiele osób jest zaangażowanych na tym etapie i nie zawsze intensywność tych prac jest porażająca, ale jednak! Jest osoba, która wspiera mnie we wszystkich Skorpionowych zmaganiach od samego początku – nie tylko każdej jednej edycji, ale od początku istnienia tego tworu. Sławek Juraszewski - to druga podpora Skorpiona. Analityczne podejście, surowe kalkulacje, ostrożność, chęć dzia-łania, niezawodność to kilka z jego cech, niektóre zaliczam do wad, a inne do zalet a czasem te, które zaliczam do wad postrze-gam jako zalety i odwrotnie ;) – zależnie od sytuacji. Chciałbym mu bardzo podziękować za ogromne wsparcie i olbrzymią ilość pracy, jaką wkłada w każdą Imprezę. Mam nadzieję, że nie znudziła mu się nasza współpraca i niejednego Skorpiona jeszcze przygotujemy.

Jeśli o kimś zapomniałem to proszę o wybacze-nie – i również bardzo dziękuję.

Niespodzianka przygotowana przez Krzysztofa Raczkiewicza dla Anny Nocek (i nie ukrywam dla wszystkich innych obecnych na zakończeniu) - czyli oświadczyny, przyjęte zresztą, to chyba całkiem niezła wróżba na przyszłość zarówno dla szczęśliwych narzeczonych jak i dla Imprezy:)

To z grubsza tyle, kolejny Skorpion za rok, może na Roztoczu w Narolu może w okolicach Skier-bieszowa, gdzie również nie brakuje tak cha-rakterystycznych dla Skorpiona wąwozów – nie wiem jeszcze. Ale mam nadzieję, że chętnych nie zabraknie, zarówno do startu jak i organizacji.

ZapraszamPaweł SzarlipKierownik Imprezy

PMnO

Page 20: WaypointPress 12

10 pytań do... SURFKolega, który organizuje imprezy na orientację, polecił mi WaypointRace, i t

ak po nitce do kłębka.........

Po za tym poznałem nowe tereny np. okolice Pruszkowa, gdzie nie sądzę, żebym się wybrał, gdyby nie waypointy...

Czego Cię nauczyło WPG?

Jak się dowiedziałeś o WaypointGame?

.........................

.WPG wyostrzyło jeszcze bardziej mój zmysł turystyczny, więcej widzę wokół siebie.............................

Pierwsze skojarzenie z WaypointGame to...

.............Mostek na Zielonej pod Czachówkiem, gdzie ustawiłem pierwszego waypointa #1141................................

Jaki rodzaj waypointów preferujesz? (miejskie/leśne/ eksploracyjne itp)?....Lubię wszystkie rodzaje waypointów, a

le najbardziej te związane z zabytkową architekturą: kościoły, kapliczki, dwork

i, młyn

y.

Twój ulubiony Waypoint to ...

...Dobre pytanie, duże wrażenie zrobił na mnie szpital w Tworkach, nie sądziłem, że zachowało się tam tyle.

......ciekawych budowli, czyli waypoint Apurimaca #1247................................................

Jaki jest Twój ulubiony sposób zdobywania waypointów (pieszo, na rowerze, na biegówkach itp.)?

Do waypointów docieram na rowerze, a zdarzało się w zimie, że na biegówkach, chociaż w tym roku jak na razie......................tylko rower..............Jesteś absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o ilość ustawianych waypointów. Skąd czerpiesz pomysły naciekawe lokalizacje?.....Jeżeli są ciekawe, to się cieszę, skończyłem kilka kursów przewodnickich m.in. przewodnika po Mazowszu.......

...Turystykę mam we krwi, uwielbiam historię, architekturę....Co byś zmienił w WPG, co Ci się w grze nie podoba?

........Idea WPG jest prześwietna, super zabawa, ale bardzo mało rozpropagowana, ale to temat szerszy,

..............może na Forum Aleypiasta......

Co lubisz robić, gdy nie zdobywasz waypointów?

...Spać i oglądać TV, a najlepiej te rzeczy obydwie na raz, a tak poważnie uwielbiam imprezy na orientację....

Czy jest coś co chciałabyś szczególnie przekazać uczestnikom WPG?

Chciałbym przekazać uściski dla ekipy z Gdańska, bardzo mi się tam fajnie jeździło, ekipie Pruszkowsko-Grodziskiej

życzę polubienia Warszawy i liczę na to, że Zajączek z Otwocka obudzi się na wiosnę i znów zacznie stawiać........

.............waypointy.............................................META

Page 21: WaypointPress 12

10 pytań do... SURF WaypointGame

.............Mostek na Zielonej pod Czachówkiem, gdzie ustawiłem pierwszego waypointa #1141................................

....Lubię wszystkie rodzaje waypointów, ale najbardziej te związane z zabytkową architekturą: kościoły, kapliczki, dw

orki, m

łyny.

Jesteś absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o ilość ustawianych waypointów. Skąd czerpiesz pomysły na

Page 22: WaypointPress 12

WAYPOINT

PRESS

Page 23: WaypointPress 12

Waypoint #1247

WaypointGame

Page 24: WaypointPress 12
Page 25: WaypointPress 12

Podsumowanie serii 9-tej

Zwycięzcą dziewiątej serii trzeciego sezonu WaypointGame został Lec, który zaliczając 24 waypointy zdobył 191 „małych punktów”. Na drugiej pozycji uplasował się Adam, a tuż za nim Bikman. Styczniowa seria nie zmieniła lidera klasyfikacji general-nej, pomimo że nie zdobył on, ani nie założył w tym czasie żad-nego waypointa. Surf, bo to o nim mowa, zajął szóste miejsce, zbierając na swoim koncie 61 punktów.

Pierwsze miejsce w klasyfikacji kobiecej zajęła nowa zawodnicz-ka – Tola. Wielkie gratulacje! Na podium znalazły się również Magda oraz kolejna nowa graczka Olutek. Z kolei szóste miejsce zajęła najmłodsza do tej pory zawodniczka WPG –Dzwoneczek. Powyższe oczywiście nie wpłynęło na generalną klasyfikację, w której w dalszym ciągu prowadzi Magda, Orite oraz Kaś.

Gratulujemy!

Pomimo dużego ruchu na trasie, w styczniu zostało ustawio-nych tylko 9 waypointów.

Dzięki m.in. Lecowi, Adamowi i Olutkowi możecie wybrać się na spacer lub rower w celu poszukiwań waypointów w Otrębu-sach, Kampinosie, czy w Lesie Młocińskim.

miejsce zawodnik punkty WPo WPd

1 surf 381 134 1662 lec 367 178 1543 slawek43332 340 106 384 Adam 318 180 95 DarekKlemens 303 118 26 cbull 278 59 27 lonieks 270 96 5

8 (1) Magda 264 40 49 PUG Bielany 235 35 0

10 (2) orite 233 27 10

Klasyfikacja po serii 9

WaypointGame

Page 26: WaypointPress 12

Sakwy  rowerowe  SL  55  MAINSTREAM  MSX  2010.  

Niemiecka  jakość,  komfort,  elegancja,  bezpieczeństwo  i  odporność.  

Już   wkrótce   możesz   stać   się   ich  właścicielem!

W I E L K I  K O N K U R S

W A YP O I N TG A M EPYTANIE  #3Podaj   współrzędne   oraz   numer   waypointa  

widocznego  na  zdjęciu.

SPONSOREM  NAGRODY  JEST  SKLEP  

SZUMGUM.COM  POLECAMY!  

Zasady:

P r z e z   7   k o l e j n y c h   e d y c j i  Waypo in tP re s s   pub l i kować  będziemy   jedno   lub   więcej   zdjęć  waypointów   oznaczonych   w  WaypointGame.  

Waszym   zadaniem   jest   podanie  współrzędnych   geograficznych  tych  waypointów  oraz  ich  numeru.  

Pierwsza   osoba,   która   prześle   na  adres   [email protected]  prawidłowe   współrzędne   i   numer  dostaje  10   pkt.,  druga  9,  i   tak  dalej  aż  do  1,   przy  czym  każda  następna  osoba   otrzymuje   także   jeden  punkt.   (wzór   zgłoszenia:   Pytanie  #x,   wp:   #xxxx,   wsp.   xx.xxxxxx,  xx.xxxxxx)

Osoba,   która   po   7   edycjach  zdobędzie   najwięcej   punktów  zdobywa  sakwy!

Odpowiedź  do  pytania  2:  #100  Kanał    52.253017,  21.014715

Ponieważ   pytanie   było   dość  podchwytliwe   za   prawidłową  odpowiedź   uznaliśmy   również:  # 7 0 3   M u z e u m   P o w s t a n i a  W a r s z aw s k i e g o   5 2 . 2 3 2 3 8 ,  20.980839

Wyniki  po  3  edycji:

1. Adam (20 pkt);2. Sqbi_doo (15 pkt)3. Surf (15 pkt);4. Slawek43332 (9 pkt)5. Lec (8pkt)

Page 27: WaypointPress 12

WaypointGame

Page 28: WaypointPress 12

Dwudziestu dziewięciu śmiałków stanęło na starcie drugiej Alleygry zatytu-łowanej „Między Podkową a Londynem”.

Wśród zawodników znalazło się wielu młodych mieszkańców Podkowy Le-śnej. Wszystkim, którzy nie zlękli się kiepskich warunków atmosferycznych i wystartowali w tej zabawie serdecznie gratulujemy, a kibicom, którzy zja-wili się na mecie dziękujemy.

Rywalizację wygrał Wojtek, który dystans ok 10 km pokonał w czasie 1:11h. Dwie minuty później na metę dotarła Ula z Bartkiem. Ula zajęła również pierwsze miejsce w klasyfikacji kobiecej. Na trzecim miejscu uplasowała się ekipa w składzie: Ania K., Olo, Seweryn, Jasiek.

Klasyfikacja zawodników przedstawia się następująco:

Miejsce Imię Czas Ilość zaliczonych punktów

1 Wojtek 01:11 72 Bartek J 01:13 7(1) Ula 01:13 73 Jasiek 02:00 7 Seweryn 02:00 7 Olo 02:00 7(2) Ania K. 02:00 74 Grzesiek 02:07 7 Kemot 02:07 7 Adam 02:07 75 Adam (3xA) 02:09 7(3) Anna (3xA) 02:09 7 Ola (3xA) 02:09 76 Staś S. 02:11 7 Kuba S. 02:11 7 Michał S. 02:11 7(4) Małgorzata S. 02:11 7 Zosia S. 02:11 77 Robert 02:20 7(5) Magda Z. 02:20 78 Kosu 02:25 7(6) Ania 02:25 79 (7) Aniela 02:05 6 Bernadetta 02:05 610 (8) Zosia S 02:26 611 Antek 01:52 5 Franek 01:52 5(9) Klara 01:52 512 Zbyszek 02:05 5

Zabawa tym razem polegała na odnalezieniu siedmiu lokalizacji, głównie związanych z okresem okupacji. O tym jakie to były punkty i jak wspomina Alleygrę zwycięzca dowiecie się z artykułu w bieżącym numerze WPP.

Page 29: WaypointPress 12

AlleyGra

Page 30: WaypointPress 12

Z Podkowy do LondynuAutor: Wojtek Wanat http://milanoweksubiektywnie.blox.pl/html http://biecdokonca.blox.pl/html

Pierwszy raz bawiłem się w coś takiego

jak alleyrga. Nie wiedziałem jak będzie, o co może cho-

dzić. Przekonałem się, że czasem warto zrobić krok w

nieznane.

Nazwa kojarzyła mi się z alleycat – wyścigami

rowerowymi na początku organizowanymi przez ku-

rierów. Przed oczami miałem fragment wspomnienia

jednego z uczestników, który czytałem jakieś dziesięć

lat temu: kiedy widzę czerwone wjeżdżając na skrzyżo-

wanie, podnoszę ręce, przejeżdżam zatrzymując ruch i

ewentualnie uciekam, jeśli jakiś burak chce mnie później

przejechać - cytuję z pamięci, znalazłem to jeszcze na pa-

pierze, w epoce przedinternetowej. Tu było zdecydowa-

nie bardziej swobodnie. Bardziej relaksowo i rodzinnie.

W momencie startu wszyscy dostaliśmy

plany Podkowy Leśnej i tak zwany manifest. A w nim

gdzie i czego szukać. Trasa nawiązywała do okupacyj-

nej historii miasta. I poza szybkim przebieraniem nóżka-

mi wymagała umiejętnego korzystania z planu miasta,

oraz selektywnego czytania tekstu. Ściskam plan mia-

sta, rzucam okiem na manifest i widzę – punkt pierwszy

Stawiska. Lubię to miejsce, choć nie byłem tam nigdy.

Ujęło mnie tłumaczenie pani, kiedy przed koncertem

Adama Mankowicza zapytałem, czemu tak tanio (u nas

zawsze tyle) i co będzie jak przyjdzie nadkomplet (wpu-

ścimy ludzi do ogrodu i otworzymy drzwi - było lato).

Biegnę Zachodnią, a później Gołębią, czytając po dro-

dze opis dalszej trasy. Pośpiech okazuje się być zgubny.

Na miejscu liczę słupki i znajduję frag-

menty wierszy. Wpisuję literki w odpowiednie miejsca

i trochę żałuję, że nie jest mi dane podelektować się

poezją.

Punkt kolejny – Stara Mydlarnia. Dzisiaj

drzewo na tyłach sklepu Społem. Wpadam na Lipową,

szukam drzewa numer 11, nie widzę, rozglądam się,

doczytuję opis, szukam dziupli, nie widzę, wpadam do

sklepu i pytam sprzedawczynię, ta spokojnie tłumaczy,

że w sklepie jest mało dziupli, ale za sklepem już tak.

Upewniam się, że trzeba wyjść przodem (wydawało

mi się, że jest coś w ogrodzonym obszarze) lecę. Pani

patrzy z zainteresowaniem jak motam się między drze-

wami. Jest - w dziupli ukryta karta z informacją gdzie

trzeba lecieć. Szkoda, że całego tekstu o sklepie, psie

i czym tam jeszcze nie nauczę się na pamięć. Przysta-

nek WKD Podkowa Zachodnia, no tak, tam zaczyna-

liśmy i tam trzeba będzie wpaść znowu na koniec.

W drogę. Kolejny punkt – radiostacja, Jaworowa róg

Modrzewiowej. Trochę w lewo, trochę w prawo. Star-

sza pani z niepokojem patrzy jak pędem przebiegam

obok niej i nie wiedzieć po co zatrzymuję w krzakach

(w krzakach to bym się zatrzymał, w pewnym wieku

prostata staje się problemem, ale krzaki nie spełniają

podstawowych standardów, albo sprawa nie jest jesz-

cze dość pilna). Czytam dłuższy tekst, zauważam adres

Brwinowska 4 wpisuję go w manifest i w drogę.

Willa Renata – co tam było, w czasie

wojny, nie wiem, może się dowiem. Może zresztą

mieszkali tam zwyczajni, poszkodowani przez histo-

rię cywile. Biorę kartkę i patrzę co dalej. A dalej Rezer-

wat imienia Hryniewieckiego. Z Sosnowej, przez jakąś

opuszczoną posesję (myśl pierwsza - no tu coś musiało

Page 31: WaypointPress 12

Z Podkowy do LondynuAutor: Wojtek Wanat http://milanoweksubiektywnie.blox.pl/html http://biecdokonca.blox.pl/html

AlleyGra

Page 32: WaypointPress 12

się dziać w czasie wojny, myśl druga – ciekawe czy jest tu jakiś squot, myśl trzecia krzaki, naresz-cie) przedzieram się do lasu, jest trochę szarów-ka, ale daję radę. Mój pęcherz woła hosanna.

Tablica jest spora, karteczki mniejsze, ale jakoś znajduję. Dalej Dworek Zarybie. I teraz zauwa-żyłem to. Okazuje się, że jest siedem, a nie sześć punktów. Jest jeszcze coś obok skrzyżowania Kuku-łek i Sójek.

I zaczyna zagęszczać się szarówka.Bramę od strony Młochowskiej znajduję po lekkim wahadełku (nie jestem pewny czy Dworek Zarybie to ten, przy którym chłopiec wrzuca piłkę do ko-sza. Na oko trudno ocenić czy to jest odpowied-nie dla sekcji plutonu Alaska. Mam nadzieję, że nie ma tu już śladu zarazków świerzbu podrzucane-go niemieckim żołnierzom. Drapię się nerwowo wpisując imię Jarosław i biegnę na Brwinowską.

Trochę się boję, bo z tekstu pamiętam tylko ad-res. A jeśli okaże się, że informacje są gdzieś w piwnicy, miedzy zarazkami duru podrzucanego żołnierzom jadącym na front? Ale jest! Widzę ją, wpisuję rok 1968 i ruszam Słowiczą do Sójek. Kie-dy już na macanego trzeba wejść w krzaki znaj-duję pień, przy pniu kartki i lecę na peron WKDki. Tylko na który peron – ten do Grodziska, czy ten bliższy mi, (w sensie przenośnym), do Milanówka?

Za wiatką linii grodziskiej nic, za wiatką mila-nowskiej jest kartka i długopis. Wpisanie nazwy

spółki wymaga lekkiej ekwilibrystyki, z racji długo-ści czegoś, na czym wisi długopis, ale jakoś sobie radzę. Jest już prawie ciemno. Wybiegając z peronu widzę nieznanych mi Ulę i Bartka, z którymi mijali-śmy się cały czas. Przy torach, później przez park, starając się nie stracić oczu dopadam do Pałacyku.

Mam dylemat – tu? Te drzwi? Rzu-cam okiem – jest informacja dla uczestników, że na pierwszym piętrze (na plecach czuje oddech konkurencji). Dwa kroki w prawo, trzy w lewo, otwieram drzwi. Pan pyta czy do restauracji, ja pytam o grę. Schody na pierwsze piętro. Duża sala pusta, w małym pokoiku pani zdumiona:- Już? Pan chyba biegł?- No wie pani – tłumaczę – ale to wszyscy mogą biegać, ja mam 45 lat, jestem ojcem dwójki dzie-ci, jak ja mogę, to znaczy, że wszyscy mogą.Pani niestety bierze to serio.

W pomieszczeniu za dużą sala są organizatorzy, z lekka zaskoczeni, że już je-stem, chwilę po mnie wpadają Ula z Bartkiem. Teraz mogę spokojnie przeczytać, o co chodziło, co działo się tu kilkadziesiąt lat temu. Popijamy herbatkę, za-jadamy ciasto, ten i ów wyjada trochę obiadu orga-nizatorom (produkty pizzerii Mercatto z Brwinowa są znakomite), jest miło. Przed siódmą opuszcza-my gościnne progi Pałacyku w Podkowie Leśnej. Z uczuciem lekkiego niedosytu – że to już, że skoń-czyło się i mając nadzieję na następną taka imprezę.

Page 33: WaypointPress 12

AlleyGra

Page 34: WaypointPress 12

Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami ... Tak w dziecięcych latach najczęściej rozpoczynały się nasze podróże w baśniowy świat. W podobny sposób można rozpocząć opowieść o miej-scu, do którego odwiedzenia chciałbym zaprosić czytelników.

Bogactwo lasu i wody

Przed wieloma wiekami obszar południowo--wschodniego Mazowsza pokrywały nieprzebyte puszcze. Ograniczyły go rzeki: od zachodu Wisła, od południa Wilka (obecna nazwa Wilga), od wschodu Liwiec, a od północy Bóg wpadający do Narwi. Przez południową część tego ogromnego leśnego kompleksu płynęła niewielka rzeczka o nazwie Rudnik. Nad jej brzegami, w miejscu, gdzie powierzchnia terenu znacznie się obniżała, ludzie założyli osiek – niewielką leśną warownię. Jej konstrukcja składała się z powiązanych ze sobą

pni drzew. Wokół warowni powstała polana, gdzie las posieczono. Najprawdopodobniej z tą wywo-dzi się nazwa Osieck, niegdyś ważnego miasta na Mazowszu, a dziś niewielkiej wioski w powiecie otwockim.

O znaczeniu Osiecka decydowało położenie, a także bogactwo naturalne. Osieck znajdował się przy szerokim trakcie łączącym Czersk (gród książąt mazowieckich) z Liwem, jednym z najstar-szych miast wschodniego Mazowsza. Znaczenie Osiecka znacznie wzrosło w XV wieku. Leżał on przy głównym połączeniu Korony z Litwą. Przez stulecia bogactwem Osiecka było drewno, miód, wosk, zwierzyna leśna i ryby. Były one pozyski-wane z borów przylegających do osady. Dlatego Osieck stanowił zaplecze gospodarcze dla grodu książęcego w Czersku.

Władcy Mazowsza często przyjeżdżali do Osiecka na letni odpoczynek i polowania. Dlatego wybudo-wano murowany zamek kasztelański i drewniany

Z rogalem wśródpuszczyAutor: Tomasz Zając

Page 35: WaypointPress 12

Z rogalem puszczy

Podróże

Page 36: WaypointPress 12
Page 37: WaypointPress 12

dwór myśliwski. W późniejszych latach w zamku kilkakrotnie zamieszkiwał Zygmunt III. Gdy w Warszawie wybuchała zaraza, władca z rodziną i dwo rem znajdował schronienie w Osiecku. Zabudowania warowni nie przetrwały do na-szych czasów. Znajdowały się one w okolicach ulicy Siedleckiej. Przy skrzyżowaniu ul. Siedleckiej z ul. Lubel-ską biorą swój początek dwa źródełka, zwane Zdroja-mi. Natomiast przez południową część wioski ku Wiśle płynie rzeczka o nazwie Bełch. Jest ona zasilana z kilku źródełek, które znajdują się w okolicznych lasach. Na rzece zbudowano sztuczny zalew, nad którym można świetnie odpocząć.

Targi i rogale

Dziś o dawnym miejskim charakterze Osiecka przypo-mina zachowany układ urbanistyczny. Centralnym jego punktem jest duży, rozpięty na planie kwadratu rynek. Na głównym placu od wieków odbywały się jarmarki i targi. Król Zygmunt August nadał przywilej dwóch jar-marków w ciągu roku. Pierwszy odbywał się w czwartek przed świętem Zesłania Ducha Św., a drugi w dzień św. Bartłomieja. Władca zezwolił również na targi tygodnio-we. Ich termin nie mógł pokrywać się z targami w sąsied-nich miastach.

Do czasów potopu szwedzkiego środkową część rynku zajmował ratusz. Centralny plac otaczały drewniane za-budowania warsztatów rzemieślniczych i sklepów. Domy przeważnie były usytuowane szczytem do rynku. Elewa-cje niektórych domów były przyozdobione podcieniami. Podczas deszczowych dni zapewniały one schronienie sprzedającym i kupującym.

Obecnie najlepiej zachowane historyczne budynki znaj-dują się przy zachodniej pierzei. Odwiedzając rynek warto zajrzeć do niewielkiej piekarni. Znajduje się ona po północno-zachodniej stronie rynku. Jej budynek łatwo rozpoznać po charakterystycznym wysokim kominie. Wśród wypieków dużą popularnością cieszą się rogale. Piekarnia otwarta jest codziennie rano od 6 do 8 i wie-czorem od 18 do 20, oprócz sobotnich wieczorów. Szu-kając historycznych zabudowań warto przespacerować się ulicą Warszawską. Przy tej ulicy znajduje się najstarszy murowany budynek w Osiecku. Okazałym przykładem drewnianego budownictwa jest stara plebania z 1897 r.

Podróże

Page 38: WaypointPress 12

Siła ducha

O tym, iż zbliżamy się do Osiecka informują nas dwie strzeliste wieże parafialnego kościoła. Jest to już piąta świątynia, której patronami są apostołowie Andrzej i Bartłomiej. Poprzednie budowle sakralne zostały znisz-czone w trakcie działań wojennych lub przez anomalie pogodowe. Obecny kościół został zbudowany na po-czątku dwudziestego wieku. Został on zaprojektowany w stylu neogotyckim, który dominował wtedy w zborze rosyjskim. Strzeliste świątyni z czerwonej cegły stanowiły przeciwwagę dla okazałych kopulastych budowli prefero-wanych przez zaborcę.

Budowa dużej świątyni była poważnym wyzwaniem finansowym i technicznym. Fundamenty zrobiono z dużego kamienia polnego. Na potrzeby budowy parafia-nie zostali opodatkowani. Wysokość podatku zależała od wielkości gospodarstwa. O zbudowaniu potężnego kościoła w ciągu niecałych dwóch lat, zdecydował ogrom-ny entuzjazm mieszkańców, którym przewodził ksiądz proboszcz Aleksander Olszewski. Parafianie na potrzebę budowy ofiarowali swoją pracę, wozy i konie. Z odwagą transportowali cegły, aby wznieść pięćdziesięciometrowe wieże. Osoby pracujące na budowie odżywiały się bardzo skromnie. Często na posiłku obiadowym otrzymywali jedynie chleb i mleko. Zatem ich zapał musiał wypływać z posiadanej wiary.

W trakcie budowy nabożeństwa odbywały się w kaplicy św. Rocha na cmentarzu grzebalnym. Została ona wznie-siona na początku siedemnastego wieku. W tym czasie wybuchła epidemia cholery. Przerażeni mieszkańcy chcąc przywołać Bożej pomocy w walce z chorobą wybudowali poza ówczesnym miastem tę kaplicę. W jej wnętrzu znaj-duje się obraz przedstawiający św. Rocha z pielgrzymim kijem w ręku i psem liżącym jego rany.

Świat baśni kryje wiele bogactw. Trudno je przedstawić w jeden wieczór. Podobnie jest z Osieckiem. Wszystkich jego przyrodniczych i turystycznych walorów nie można opisać w jednym tekście. O pozostałych możecie dowie-dzieć się tylko w trakcie wizyty w terenie.

Page 39: WaypointPress 12

Podróże

Page 40: WaypointPress 12

Jakże często zdarza się nam potrzeba spraw-dzenia, gdzie znajduje się konkretny adres, jak dojechać do kina, czy sklepu. Planowanie wypraw turystycznych w nieznanym terenie rozpocząć musimy od wizyty w sklepie i zakupie odpowiedniej mapy. W dobie Internetu coraz większą popularnością cieszą się serwisy z ma-pami: Google Maps, zumi.pl, targeo.pl, itd. Mają one niewątpliwą zaletę posiadając bogatą bazę adresową lecz skupiają się głównie na nawigacji drogowej dla zmotoryzowanych użytkowników. Wielbiciele pieszych wędrówek, czy miłośnicy wypraw rowerowych nie będą w pełni usatys-fakcjonowani ich możliwościami. Nie znajdzie-my tam przede wszystkim sieci dróg i ścieżek leśnych, czy atrakcji turystycznych. Nierzadko na aktualizację danych po wybudowaniu lub zmiany przebiegu drogi trzeba czekać kilka miesięcy lub nawet lat...

Te problemy spowodowały, że 7 lat temu założo-ny został projekt Openstreetmap (OSM) (http://www.openstreetmap.org). OSM to w skrócie otwarta mapa świata. Twórcy projektu wzo-rowali się na wikipedii, jej dynamiczny rozwój oparty na swobodnym edytowaniu i tworzeniu haseł do tej internetowej encyklopedii nasunął myśl, czemu by nie zastosować tej samej zasady do map. W 2010 roku liczba członków projektu przekroczyła 200 tysięcy i ciągle rośnie. Co-dziennie rzesza użytkowników na całym świecie dodaje drogi, czy adresy. Popularność Openstre-etmap na świecie spowodowała, że z danych zebranych przez społeczność coraz chętniej sięgają komercyjne firmy: Microsoft udostępnia-

jący warstwę danych z OSM (http://maps.bing.com), MapQuest (http://open.mapquest.co.uk). Konkurencyjne do odbiorników Garmin nawiga-cje sportowe Bryton zaopatrzone są fabrycznie w mapy Openstreetmap.

Openstreetmap to tak naprawdę baza danych umożliwiająca swobodne generowanie map w oparciu o jej dane. W sytuacji kiedy interesuje nas mapa drogowa szukamy serwisu, który udostępnia mapę przeznaczoną dla kierow-ców wybierając z bazy OSM istotne pod tym względem dane. Nie interesują nas wtedy leśne ścieżki, drogi gruntowe, stacje kolejowe, czy linie energetyczne. Turystę interesuje mapa, która posiada możliwe pełną sieć dróg, istotne są zabytki i atrakcje, ważne są przystanki auto-busowe i stacje kolejowe, ale z kolei niepotrzeb-ne wydają się staje benzynowe , czy sygnalizacja świetlna na drogach. Dzięki temu, pomimo że w OSM ilość danych jest ogromna, mapy są wciąż czytelne. Obecnie można wyróżnić kilka sposo-bów użycia zasobów OSM:serwisu renderujące dane (na przykład http://www.openstreetmap.org, http://hikebikemap.de) aplikacje na telefony komórkowe lub smart-fony korzystające z danych Openstreetmap do nawigacji pieszej i drogowej (http://www.navit-project.org), inne (aplikacje generujące wizualizację 3D terenu wraz budynkami, serwisy zbierające adresy lub punktu usługowe) genero-wane mapy do odbiorników GPS. Pod względem jakości i ilości danych Polska wypada dość blado w porównaniu z pozostałymi krajami Europy, a szczególnie Niemcami i Francją. Dzieje się to z

Palcem po mapieAutor: Adam Wojciechowski

Page 41: WaypointPress 12

dwóch względów. Popularność OSM w naszym kraju jest wciąż niewielka. Na dodatek polskie przepisy prawa zabraniają używania państwo-wych zbiorów kartograficznych w celu użycia ich w OSM.. Poprawić to zamierza zawiązujące się właśnie stowarzyszenie Openstreetmap Polska.

Jak można pomóc? Najlepszą pomocą będzie oczywiście samodzielne zarejestrowanie się w serwisie i dołączenie do społeczności mapującej. Nauka zasad edycji może jednak zająć trochę czasu (zainteresowanych odsyłam do: http://wiki.openstreetmap.org/wiki/WikiProject_Po-land). Tworzenie mapy odbywa się na podstawie udostępnionych zdjęć satelitarnych i lotniczych oraz na podstawie śladów GPS. Właśnie prze-kazywanie swoich śladów wydaje się jedną z najprostszych form pomocy, zarejestrowani użytkownicy mogą przekazać swój ślad wprost z poziomu głównej strony projektu (http://www.openstreetmap.org/traces), ale również do OSM trafiają publiczne ślady wysłane w serwisie http://www.gpsies.com. Możemy liczyć na to, że kiedyś taki ślad zostanie wykorzystany do naniesienia dróg po których się poruszaliśmy. Ostatnią formą pomocy jest po prostu zgłaszanie zauważonych błędów, służą do tego dwa serwisy: http://www.mapdust.com/ oraz http://openstreetbugs.scho-kokeks.org/. W obu błędy zgłaszać można bez rejestracji.

Patrząc w przyszłość, Openstreetmap może stać się podstawową bazą danych dla wszelkich wydawnictw zawierających mapy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby już teraz drukować i sprze-dawać mapy papierowe w oparciu o dane OSM. Jest to też szansa na koniec problemów organi-zatorów wszelkich imprez na orientację z dostęp-nością odpowiednich map.

Openstreetmap w GarminieWszystkie obecnie sprzedawane odbiorniki GPS marki Garmin posiadają możliwość używania map wektorowych. Oficjalne mapy nie należą jednak do najtańszych, a z aktualnością danych często bywają problemy. Poniżej wymienię kilka serwi-sów umożliwiających pobranie i zainstalowanie

mapy generowanej na podstawie danych OSM:osmapa.tk – nowy serwis udostępniający mapę Polski, uwzględniający „polską specyfikę dróg”. Nowa mapa ma być udostępniana co tydzień. Głównie przeznaczona do nawigacji samocho-dowej. openmtbmap.org – mapa skierowana do rowerzystów i pieszych. Duży nacisk został poło-żony na oznaczenie klasy dróg i ścieżek leśnych. Znajdziemy tam także oznaczone miejsca pamięci i punkty orientacyjne. Nowe mapy pojawiają się co około 2-4 tygodnivelomap.org – znajdziemy tutaj mapę przygoto-waną dla kolarzy szosowych i cyklistów dojeżdża-jących na rowerze do pracy, czy sklepu. Wyróż-niono tutaj nawierzchnię ulic, rozróżniono ścieżki rowerowe (wspólne z pieszymi, oddzielne, pasy dla rowerów), zaznaczono również kilka istot-nych kwestii kiedy poruszamy się na rowerze: serwisy i sklepy rowerowe, miejsca pitną wodą itp. Aktualizacja map następuje w nieregular-nych odstępach czasu mniej więcej co około 2-4 tygodni.garmin.na1400.info – mapa skupiająca się głów-nie informacjach istotnych dla kierowców. Zaletą jest możliwość wygenerowania mapy złożonej z wybranych przez nas obszarów. Niestety właści-ciele zasobów narzekają na ogromne zaintere-sowanie przez co na wygenerowanie wybranej przez nas mapy czekać musimy kilka dni. Aktuali-zacja danych następuję co około 2 tygodnie.Wszystkie serwisy udostępniające gotowe mapy zebrane są na stronie: http://wiki.openstreetmap.org/wiki/OSM_Map_On_Garmin/Download

W tym miejscu wypada wspomnieć o polskim projekcie pod nazwą Uzupełniająca Mapa Polski (www.ump.waw.pl). Użytkownicy skupieni w UMP tworzą mapę Polski z przeznaczeniem do nawigacji marki Garmin. Biorąc pod uwagę cały kraj w tej chwili dane zebrane w UMP są peł-niejsze w porównaniu do OSM, głównie z racji dłuższej tradycji UMP . Jednakże wiele obsza-rów Polski zostało zaimportowanych do OSM w oparciu o dane UMP. W tej chwili oba projekty są rozdzielone i są rejony, gdzie Openstreetmap wyraźnie posiada przewagę nad UMP.

Artykuły

Page 42: WaypointPress 12

Z I M O W YR O W E Rcd z poprzedniego numeru

Zasadzka 4 Ciemność

Czym potrafi być ciemność na rowerze szczególnie dobrze wiedzą uczestnicy Nocnej Masakry i Alleypiastów. Jazda na rowerze po zmro-ku jest zupełnie czymś innym niż rajd w pełnym słońcu. Nie chodzi tu jednak tylko o niebezpieczeństwa czyhające na nas ze strony zmotory-zowanych użytkowników dróg - oczywistą oczywistością jest, że po-winniśmy być dobrze widoczni i zwłaszcza zimą przypominać Picadilly Circus - ale bardziej o to, jak bardzo zdradliwy i niebezpieczny może być dla nas wcześnie zapadający wieczór.

Wybierając się w zimą w dłuższą wycieczkę nie warto planować jej tak, by ryzykować powrót do domu po zmroku. Jest więcej niż pewne, że miła przejażdżka zamieni się w wysysającą siły drogę przez mękę.

Każda zmarznięta koleina stanie się bobslejową rynną, każda górka ob-lodzonym stokiem, a każdy kamień zda się 30 cm krawężnikiem. Droga w terenie. zajmująca nam zwykle 20 minut, wydłuży się do minut 40, a po szcześliwym przybyciu do domu okaże się, że jechaliśmy cały czas na scrossowanym przełożeniu i zdamy sobie sprawę, że stąd właśnie brały się te potępieńcze skrzypy i jęki jakie wydawał ukochany rower na ostatnich kilometrach.

W ciemnościach problemem stają się nasze okulary. Przyciemniane w kolorze brąz lub błekitnym, zupełnie nie zdają egzaminu. Dlatego warto założyć zerówki – zupełnie przeźroczyste, ewentualnie szkła z filtrem żółtym. Ten ostatni pochłania niebieską i fioletową część wid-ma, co czasem pomaga w jeździe, dając wrażenie większego kontrastu i jasności, szczególnie gdy krajobraz jest zaśnieżony. Sam poruszając się nocą w ogóle nie zakładam okularów, ryzykując wyłupieniem oka przez wystające gałęzie. Wolę to niż zalepianie się szkieł padającym śniegiem i bezustanne ich podnoszenie, żeby lepiej zorientować się w okolicy.

Jeśli jesteśmy już przy zimie i okularach, to nie można nie wspomnieć o ich zaparowywaniu. Zauważyłem, że poziom zaparowywania okularów uzależniony jest od budowy okularów oraz właściwości osobniczych ich posiadacza. W moim przypadku, bez względu na to, jak dobrze wentylowana jest przestrzeń między okiem, a szkłem, jakiego mode-lu okularów używam, a także bez względu na to, z którego rocznika danego modelu one pochodzą, szkła mają permanentną skłonność do całkowitego zaparowywania. Radę na to mam tylko jedną: regularna, jednostajna jazda albo... nie noszenie okularów w ogóle... Jeśli planuje-my zmiany tempa, postoje, albo trening interwałowy, zimą chyba lepiej sobie rowerowe okularki odpuścić.

Page 43: WaypointPress 12

Artykuły

Page 44: WaypointPress 12

Zasadzka 5 Zima

Przejechałem zimowymi szlakami setki, a może i tysiące kilometrów, jed-nak przyznaję z ręką na sercu: doskonale rozumiem tych wszystkich, dla których największą zasadzką w rowerowaniu jest po prostu Zima. Zima sama w sobie.

Zima jednak przecież, nie musi być wcale zimna, czarna i mokra...

No właśnie, muszę na koniec do czegoś się przyznać... Słowa niniejsze piszę na Teneryfie. Tu zima jest zielona, słoneczna i ciepła. Temperatury w styczniu i lutym oscylują wokół przyjemnych 20 stopni. Wulkan Teide wznoszący się na 3718m n.p.m gwarantuje mordercze podjazdy i szaleńcze zjazdy. Drogi asfaltowe są utrzymane w sposób perfekcyjny, a Kanaryjczy-czy są miłymi i spokojnymi ludźmi, co sprawia, że wyprawy, zwłaszcza na rowerze szosowym, stają się esencją rowerowej przyjemności.

Na stromych zboczach wulkanu można spotkać Maję Włoszczowską, a w hotelach sporo amatorskich ekip z Polski. Prawdziwy Rowerowy Zimowy Raj, być może zasługujący na oddzielny artykuł...

Ehh, gdyby można było tak na zawołanie teleportować się w dowolne miejsce na świecie...

Autor: Zimowy jeździec

Page 45: WaypointPress 12

Artykuły

Page 46: WaypointPress 12

KONKURS

FOTO

Page 47: WaypointPress 12

Najlepsze zdjęcie związane z

WaypointGame!

20 lutego upłynął termin nadsyłania prac na konkurs na najlepsze zdjęcie

związane z WaypointGame.

Na podstawie typowań które trwały do 28.02.2011 wybierzemy Wasze ulu-bione zdjęcie, a jego autora nagrodzi-my prezentami od firmy Giant: koszul-

ką, torbą rowerową oraz bidonem.

Wszystkim, którzy nadesłali prace serdecznie dziękujemy!

Jednocześnie zgodnie z zapowiedzią publikujemy wszystkie konkursowe

zdjęcia w bieżącym numerze jako ob-szerny album załączony do wydania. Zdjęcia publikowane są anonimowo

do czasu ogłoszenia zwycięzcy.

KONKURS

FOTO

WaypointGame

Page 48: WaypointPress 12

Autorzy do piór!Zapraszamy  do  współpracy!Piszcie  do  nas  i  nadsyłajcie  fotografie  na  adres:  [email protected]  

Wszystkie  teksty  na  pewno  przeczytamy,  a  najlepsze  opublikujemy  w  kolejnym  numerze  WaypointPress.

Nie  zapomnijcie  też  nas  pochwalić.    :)To  daje  nam  siłę  do  tego,  żebyśmy  byli  jeszcze  lepsi!

Fotograficy do aparatów!

WAYPOINTPRESS

Magazyn Grupy Rowerowej Alleypiast

REDAKCJA: Magdalena Lusa, Mirosław Szczepański, Urszula WojciechowskaZDJĘCIA: WaypointGame, Alleypiast, WaypointRace, PMnO, PPM, Grzegorz Pacan, Adam Wojciechowski, Zenon Lulek, Surf, Hubert Puka, Artur Milanowski, Krzydro, Zbigniew Musiałek, Tomasz Zając, CCC Polkowice MTB Proffesional Team oraz Internet

Kontakt: [email protected]