WaypointPress 01

23
[1] W numerze: Tour de Pologne 2 Wyniki piątej serii WPG 3 Waypointowe przeboje miesiąca 5 Ludzie Alleypiasta, Waypointgame 6 Desantowy Alleypiast 9 Kalendarium 12 Kraków – miasto kopców 13 Konkurs na logo rozstrzygnięty! 16 Wyprawy rowerowe 17 Ssyczący problem 19 Komiks 20 To już kolejny numer dwumiesięcznika WaypointPress. Znaj- dziecie w nim wszystko co dotyczy życia Grupy Rowerowej Al- leypiast, a w szczególności: podsumowanie ostatnich wydarzeń Waypointgame, informacje i relacje z wyścigów Alleypiasta, sylwetki postaci związanych z WPG i Alleypiastem, propozy- cje wypraw rowerowych, rankingi, techniczne porady dotyczą- ce roweru, a nawet komiks. Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i propozycje ulepszenia naszego pisma. Jeśli masz pomysł na interesujący artykuł, przeżyłeś ciekawą wyprawę i chcesz się nią podzielić lub po prostu chcesz dołączyć do re- dakcji – napisz do Nas na adres: [email protected]. Życzymy przyjemnej lektury! Redakcja WPP Witamy w WaypointPress! Lazykat str. 9 Wrzesień- Październik 2008 Numer 1. WAYPOINT PRESS Pierwszy numer dwumie- sięcznika: „WaypointPress” – organu Pruszkowsko-pia- stowskiej Grupy Rowerowej Alleypiast www.alleypiast.waw.pl

description

W pierwszym numerze WaypointPress znajdziecie waypointowe hity miesiąca, podsumowanie klasyfikacji oraz najwybitniejsze postacie Waypointgame. W tym numerze jest to oczywiście założyciel całej gry - zerozeroseven. Oprócz WPG, w najnowszym numerze możecie przeczytać relację Grześka z ostatniego Alleypiasta, ssyczący problem (czyli jak szybko zmienić dętkę w rowerze), komiks, Kraków - miasto kopców oraz wiele innych.

Transcript of WaypointPress 01

Page 1: WaypointPress 01

[1]

W numerze:Tour de Pologne 2Wyniki piątej serii WPG 3Waypointowe przeboje miesiąca 5Ludzie Alleypiasta, Waypointgame 6Desantowy Alleypiast 9Kalendarium 12Kraków – miasto kopców 13Konkurs na logo rozstrzygnięty! 16Wyprawy rowerowe 17Ssyczący problem 19Komiks 20

To już kolejny numer dwumiesięcznika WaypointPress. Znaj-dziecie w nim wszystko co dotyczy życia Grupy Rowerowej Al-leypiast, a w szczególności: podsumowanie ostatnich wydarzeń Waypointgame, informacje i relacje z wyścigów Alleypiasta, sylwetki postaci związanych z WPG i Alleypiastem, propozy-cje wypraw rowerowych, rankingi, techniczne porady dotyczą-ce roweru, a nawet komiks. Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i propozycje ulepszenia naszego pisma. Jeśli masz pomysł na interesujący artykuł, przeżyłeś ciekawą wyprawę i chcesz się nią podzielić lub po prostu chcesz dołączyć do re-dakcji – napisz do Nas na adres: [email protected].

Życzymy przyjemnej lektury! Redakcja WPP

Witamy w WaypointPress!

Lazykatstr. 9

Wrzesień- Październik 2008 Numer 1.

WAYPOINTPRESSPierwszy numer dwumie-sięcznika: „WaypointPress” – organu Pruszkowsko-pia-stowskiej Grupy Rowerowej Alleypiast www.alleypiast.waw.pl

Page 2: WaypointPress 01

[2]

W sezonie 2008 Tour de Pologne był finałowym wyścigiem cyklu Pro Tour oraz ostatnią poważną imprezą przed szosowymi mistrzostwami świata. Oba fakty oznaczały, że dla wielu ko-larzy był to bardzo ważny wyścig. Za

sprawą pogody był to także jeden z trudniejszych wyścigów. Warto także zwrócić uwagę na długość poszcze-gólnych etapów na TdP. Wbrew ogólnej tendencji do skracania eta-pów, na TdP kolarze często musie-li jechać ponad 200km dziennie.

W tych arcyciężkich warunkach star-towała także Reprezentacja Polski BGŻ. Naszym zawodnikom przyszło rywalizować z ścisłą, światową czo-łówką. Najbardziej „widocznym” pol-skim zawodnikiem był Marcin Sapa. Atakował na większości etapów i mimo, że jego ucieczki zostawały wchłaniane przez peleton uplasował się na pierwszym miejscu klasyfika-cji najaktywniejszych. Dzięki swoim heroicznym wyczynom kolarz ten został zauważony i podpisał kon-trakt na 2009 rok z grupa Lampre.

Na trasie nie zabrakło także zaskaku-jących wydarzeń takich jak strajk ko-larzy w Lublinie. Etap 4 (Bielski Pod-laski – Lublin) miał być najdłuższym etapem wyścigu, jednak z powodu pogody został skrócony do 200km. Kolarze ścigali się w ciągłym deszczu i chłodzie by ostatecznie wjeżdżając na końcową pętle (4km przed metą) zatrzymać się. W efekcie tego etap anulowano. Nie skorzystali na tym kolarze, którzy próbowali swoich sił w ucieczce (był wśród nich oczywiście Marcin Sapa). Oficjalnym powodem

strajku była mokra i śliska nawierzch-nia na, której miał nastąpić finisz. Obawy zawodników są jak najbardziej zrozumiałe – nikt nie chce ryzykować zdrowia czy nieukończenia wyścigu z powodu kraksy. Z drugiej strony to nie pierwszy raz kiedy kolarzom przyszłoby finiszować w deszczu.

Po pięciu etapach peleton wjechał w góry. Tam wszystko miało się rozstrzy-gnąć. Do tej pory żaden z zawodników nie wypracował sobie znacznej prze-wagi. Liderzy grup jechali spokojnie w peletonie i oszczędzali siły na eta-py górskie. Rozstrzygniecie nastapiło szóstego dnia rywalizacji. Królewski etap został skrócony do niespełna 120km. W górach były mgły, wysoko padał śnieg, a temperatura oscylo-wała wokół 0˚C. W tych niemal zimo-wych warunkach zaatakował Marcin Sapa i zdobywając premie zapewnił sobie czerwona koszulkę najaktyw-niejszego kolarza. Stworzyła się siedmioosobowa ucieczka (w tym kil-ku Polaków). Z grupy tej oderwali się dwaj zawodnicy : Toni Martin (Colum-bia) oraz Irizar Aramburu (Euskatel). Większą grupkę dogonił a następnie wyprzedził niesamowicie jadą-cy Jens Voigt. Z prowadzą-cej dwójki oderwał się Toni Martin, zyskał 2min 30sek przewagi nad peletonem i ponad minutę przewagi nad Voigt’em. Wydawa-ło się, że był w świetnej sytuacji. Jednak gonią-cy Niemiec nie dawał za wygraną. W tym samym czasie z peletonu, który nieco zwątpił w możli-wość dogonienia ucieki-nierów zaatakował Marek Rutkiewicz. Polak zjeżdżał jak szalony, był jednak w za-sięgu wzroku peletonu, który do-gonił go na następnym podjeździe. W międzyczasie Jens Voigt wysunął się na pozycje lidera (zarówno etapu jak i wyścigu). Na zjeździe do Zakopane-go kolejny raz uciekł Marek Rutkie-wicz. Tym razem ucieczka była uda-na. Polak zameldował się na mecie na czwartym miejscu. Dzięki śmiałej i ryzykowniej akcji zwycięstwo eta-powe odniósł Jens Voigt i tym sa-mym zapewnił sobie prowadzenie

w wyścigu, a kibicom zaprezento-wał przepiękne kolarskie widowisko.

Szkoda, że był to jedyny dzień kie-dy emocje wśród widzów sięgały naprawdę wysokiego pułapu. Czy to, że nie ma w Polsce gór takich jak Alpy musi oznaczać, że wyścig będzie mniej ciekawy? Fakt, że na TdP przyjeżdża światowa czołówka oznacza, że wyścig będzie w pewien sposób przewidywalny, kolarze będą realizować standardowe i sprawdzo-ne strategie. Fajnie by było aby wy-ścig nie sprowadzał się do walki na jednym etapie, ponieważ inne nie dają możliwości zdobycia znacznej przewagi. Jako widz chciałbym tak-że w relacjach widzieć więcej piękna naszego kraju. Ładne ujęcia (np. pe-leton pędzący wąską droga pośród jezior) się zdarzały jednak mogło by być ich więcej. Pięknych krajo-brazów nam nie brakuje. Naprawdę mamy czym się pochwalić. Podobnie sytuacja wyglądała na metach eta-pów, które często umieszczone były gdzieś pośród blokowisk (wyjątkiem był Kraków). Problem korków przez

kilka godzi da się przeboleć i pokazać światu pięk-

no naszego kraju.

Dla wielu ko-larzy wyścig był przede wszystkim o s t a t n i m szlifem for-my przed m i s t r z o -s t w a m i

świata. W tym wypadku

swoja role speł-nił znakomicie.

Potwierdził to w pierwszym wywiadzie

po zdobyciu mistrzostwa świata w jeździe na czas Bert Grabsch.

W przyszłym roku TdP odbędzie się w sierpniu. Aura będzie bardziej ła-skawa dla kolarzy. Miejmy nadzie-je, że uda się ten fakt wykorzystać.

Marcin Koseski (Kosu)

Tour de Pologne

Page 3: WaypointPress 01

[3]

Wyniki 5. serii

Miejsce Zawodnik PunktyWP

odwie-dzone

WPdodane

1 zajączek 224.16 22 92 Adam 196.03 26 63 ASTON86 189 27 64 BoB 123 17 05 mementomori 123 12 26 zerozeroseven 82.03 10 3

7 (1) majabiiii 77 9 08 (2) zajac_poziomka 61.5 15 0

9 Xyś 50.33 8 110 Kemot 42.2 7 111 Grzesiek 42.19 6 612 cbull 36.83 5 013 DarekKlemens 34.83 5 0

14 (3) Magda 29.7 6 315 Jerry 28 1 416 dmk77 25.25 2 017 qr3aq 23.33 4 018 PUG Bielany 17 4 119 lewan 15.33 2 120 gora 14 4 021 dyziek86 14 3 4

22 (4) zuza 14 3 023 Młynarz 10.25 1 624 SCRUBBY 10 1 025 sajkor 10 0 026 bikman 9 1 027 Kosu 8 2 328 DNF 6.83 3 129 Kacper98 5 0 030 RDK lstr 2.5 0 8

31 Adam LSTR 2.5 0 332 djk 2.25 0 033 Miedziak 2 0 0

34 (5) Eni 1 0 0

Niekwestionowanym zwycięzcą piątej serii został Zajączek! Wyprzedził On Adama,zajmującego drugie miejsce aż o 28,13 punktu.

W pierwszej dziesiątce minionej serii zna-lazły się aż dwie kobiety – Majabii oraz Zając Poziomka. Pokonały One ponad 20 mężczyzn biorących udział w tej serii. Wielkie gratulacje!

W serii piątej wzięło udział 36 za-wodników, którzy w sumie ustawiliokoło 80 nowych, waypointów!

Dołącz do nas: www.waypointgame.pl

Wrzesień w WaypointGame

WP#509 WP#506 WP#512

WP#395

Page 4: WaypointPress 01

[4]

Klasyfikacja generalnaWaypointgame

Miejsce Zawodnik Punkty WPo WPd1 Adam 133 111 282 cbull 120 86 73 zerozeroseven 118 58 344 zajączek 117 63 415 DarekKlemens 115 85 46 BoB 112 82 07 mementomori 106 77 138 Kemot 104 49 89 Xyś 95 42 2

10 (1) Magda 85 36 1511 (2) majabiiii 84 32 8

12 sajkor 78 58 1113 Grzesiek 77 25 1814 lewan 67 23 415 dmk77 62 17 1016 ASTON86 59 36 1117 Jerry 54 8 1018 qr3aq 51 30 119 kratzy 45 17 020 dyziek86 42 9 1421 Młynarz 35 9 922 Kosu 33 9 1023 Hubione 31 26 124 ktone 30 17 1

25 (3) zajac_poziomka 29 15 026 (4) zuza 28 5 0

27 djk 27 9 728 RDK lstr 27 4 21

29 (5) Eni 24 13 330 Korso 24 10 3

31 Kacper98 24 7 232 DNF 24 6 233 wienio 23 4 034 PUG Bielany 19 4 1

35 (6) ZV 19 2 136 Miedziak 19 1 137 gora 17 4 038 bbrzezin 15 8 039 koszmar9 15 5 0

Regulamin WPG - cdZgłaszanie zdobycia waypointów

1. Zgłoszenie zdobycia waypointa dokonywane jest poprzez podanie w systemie internetowym stosownego oznaczenia kodowego.

2. Pierwszy zdobywca waypointa otrzymuje 10 punktów, każdy kolejny o 1 punkt mniej.

3. Waypointy można odwiedzać w grupie, w tym przypadku liczba suma zdobytych punktów dzie-lona będzie przez liczbę zawodników w grupie.

4. Po odwiedzeniu waypointa przez 10 zawod-ników, każdy kolejny odwiedzający otrzymuje 1 punkt (nie można „wyzerować” waypointa).

5. W przypadku nie odnalezienia oznaczenia ko-dowego lub odnalezienia go w stanie uniemoż-liwiającym odczytanie kodu zawodnik zgłasza, Nieaktywność waypointa. Waypoint taki zostanie oznaczony w systemie jako waypoint „prawdopo-dobnie zdeaktywowany”. Deaktywacja waypointa następuje, gdy drugi zawodnik (grupa zawodni-ków) potwierdzi, że waypoint stał się nieaktywny. Obaj zawodnicy (grupy) dostają punkty.

6. Osoba, która opublikowała dany waypoint może go reaktywować (chyba że wygasł on sam z powodu ustawienia daty automatycznej deak-tywacji).

Klasyfikacja

1. Gra podzielona jest na serie.

2. Czas trwania serii jest na stały i wynosi 1 mie-siąc kalendarzowy.

3. kolejności zawodników w klasyfikacji danej serii decyduje: liczba zdobytych punktów, licz-ba odwiedzonych waypointów i liczba dodanych waypointów.

4. Osoba będąca na pierwszym miejscu w danej serii po jej podliczeniu otrzymuję liczbę „dużych punktów” równą liczbie zawodników uczestni-czących w danej serii. Kolejne osoby otrzymują odpowiednio mniej „dużych punktów”.

5. Klasyfikacja zostaje zamknięta po upływie 12 serii (12 miesięcy kalendarzowych). Po tym ter-minie rozpoczyna się klasyfikacja zawodników w ramach kolejnego sezony startowego.

Pełny tekst zasad WaypointGame znajdziesz pod adresem: http://wpg.alleycat.pl/rules.phpwidok z WP#447

Page 5: WaypointPress 01

[5]

Waypointowe Przeboje MiesiącaPiąta seria waypointgame zaowocowała wieloma nowymi waypointami. Wg dotych-czasowego lidera klasyfikacji generalnej – Adama, najciekawszymi pozycjami były:

#483 Wiszące Ogrody Semiramidy

#478 Chemitex

#506 Fort VII Zbaraż

Waypoint #483Wiszące Ogrody

Semiramidy

Spokojnie, nie wysy-łam nikogo do Babilonu ;)Chodzi o ogród na Bibliotece Uni-wersytetu Warszawskiego, moim zdaniem niezwykle klimatyczne miejsce. Sam gmach BUW-u jest ciekawy i posiada bogatą symbolikę.

Zwróćcie też uwagę na fio-letowe coś przed wejściem, czyli połączenie rusztowa-nia ze sztuką nowoczesną :)

Kod znajduje się na ścianie, za-raz za tablicą z napisem Laura

Współrzędne:52.242865, 21.025439

Wartość: 1

Założyciel:ASTON86

Data publikacji:02.09.08 22:40 (seria 5)

Opis:

Waypoint #78Chemitex

Chodaków do obecnie dzielnica Sochaczewa. Prawdziwy roz-kwit Chodakowa rozpoczął się w 1928 roku, gdy uruchomiono produkcję w Chodakowskich Za-kładach Włókien Chemicznych Chemitex. W czasie II wojny świa-towej zakład został zrujnowany.Po odbudowaniu zniszczeń, za-kład już nie był później modernizo-wany nie uwzględniając budowy dwóch 80-metrowych kominów w latach 60-tych. Najlepsze cza-sy dla Chemitexu to lata 70-te.

Obecnie teren fabryczny trudno opisać słowami. Jest to połączenie ruiny z resztkami produkcji. Z tego co się zdążyłem zorientoać dzia-łają tam obecnie magazyny oraz ciepłownia. Z ogromnego terenu wybrałem na waypoint właśnie ciepłownię. Musicie znaleźć ta-śmociąg transportujący węgiel do starej części ciepłowni. Paliwo na niego dostaje się ze zsypu obłożo-nego gumowymi osłonami. Właśnie na jednej z takich osłon od strony wewnętrznej znajdziecie kod.

Współrzędne:52.258399, 20.274517

Wartość: 6

Założyciel:Adam

Data publikacji:31.08.08 20:00 (seria 4)

Opis:

Waypoint #506Fort VII Zbaraż

Należący do Agencji Mienia Woj-skowego, zdewastowany Fort Zbarż należy do najciekawszych pod względem eksploracyjnym fortów dzielnicy Włochy. Wejście na teren obiektu znajduje się od strony ulicy Wirażowej, w miejscu, w którym zalana wodą sucha fosa niemal dotyka ulicy. Na terenie for-tu oprócz romantycznie stojących w wodzie koszar szyjowych znaj-dziemy mnóstwo innych budynków o tajemniczym przeznaczeniu.

W najbliższych okolicach for-tu znajduje się kilka hektarów opuszczonych działek rekreacyj-nych, które również mogą stano-wić ciekawy obiekt zwiedzania, zwłaszcza w sezonie owocowym ;) Niestety, w domkach łatwo na-depnąć na wypoczywającego po nocnej zbiórce złomu „lokatora”.

Wydrukowany na laserów-ce kod został umieszczony na metalowym fragmencie pierw-szej wystającej z wody arka-dy. Trzeba patrzeć w górę.

Współrzędne:52.171089, 20.984852

Wartość: 3

Założyciel:zerozeroseven

Data publikacji:14.09.08 15:58 (seria 5)

Opis:

www.waypointgame.pl

Page 6: WaypointPress 01

[6]

W tym dziale możecie się bliżej zaWaypointgame, poznać ich pasje, zainteresowania, a także cieka-we historie jakie przeżyli na tra-sie Waypointgame i Alleypiasta!

Bez wątpienia najważniejszą oso-bą Waypointgame, Waypointrace i Waypointpress jest ich pomysło-dawca – „nasz ojciec założyciel” – zerozeroseven. Jest to niezwy-kle skromna osoba, która w swoim

dorobku ma aż siedem alleypiasto-wych zwycięstw! Swoją przy-

godę z alleycatem rozpoczął wyścigiem zorganizowanym w Halloween 2004 roku, zaj-mując dobre, czwarte miej-sce. 68% wszystkich udzia-łów w alleypiastach to miejsca zajęte na podium!

Poniżej znajduje się krótki wywiad, mogący przybliżyć

nam sylwetkę zerozerosevena.

Postacie Alleypiasta, Waypointgame

1. Czym jest dla Cie-bie Alleypiast? Alleypiast jest dla mnie za każdym razem jak butelka szampana wypita duszkiem. Za każdym razem stojąc na starcie czuję przyśpieszone bicie serca i mam wrażenie jakbym zna-lazł się po drugiej stronie lustra, a w głowie mi się kręci od adrenaliny. 2. Jak się zaczęła Twoja przygoda z Alleypiastem? Jak to zwykle bywa zupełnie przypad-kowo. W 2004 roku trafiłem po prostu na relację jednego z uczestników. Cała idea wydała mi się tak bardzo inna od bikemaratonów, w których wówczas startowałem, że postano-wiłem spróbować. Z pewną nieśmia-łością zresztą, bo byłem absolutnie przekonany że sobie nie poradzę. Szybko się okazało jednak, że pomimo braku doświadczenia nieźle mi idzie.

3. Co najbardziej utkwiło Ci w pamięci z ca-łej historii Alleypiasta? Takich specjalnych chwil było całe mnóstwo. W zasadzie każdy alley niesie ze sobą coś nowego, co pa-mięta się potem do końca życia. Naj-mocniej wryły mi się w pamięć chwile, gdy siedziałem w nocy na drzewie, wśród bagiennych oparów, trzymając w ręku mokrą kartkę, próbując prze-zwyciężyć wstrząsające całym ciałem dreszcze i jednocześnie planując w głowie dalszą trasę. Bardzo intensyw-nie wspominam również mój pierw-

szy Alleypiast. Złapałem wtedy gumę i w zasadzie biegałem po oko-licach z rowerem na ramieniu...

4. Który alley był we-dług Ciebie najlepszy? Bardzo lubię wyścigi organizowane przez Grześka. Oprócz wciągającej fabuły są po prostu trudne, a tym samych ich ukończenie wymaga dotarcia do najgłębszych pokładów wytrzymałości. Na to wszystko na-kłada się atrakcyjność odwiedza-nych lokalizacji. Grzesiek zawsze stara się, aby wśród nich znalazło się jakieś miejsce z klimatem. Pal-mę pierwszeństwa oddałbym zatem dwuczęściowej edycji Allypiasta Cha-rakterystycznych, chociaż tuż za nim umieściłbym chyba Vamp Alleypiasta, którego nastrój był zdecydowanie nie do powtórzenia, a to ze względu na szalejącą przez ¾ imprezy burzę.

5. Co według Cie-bie możnaby w Al-leypiaście zmienić? Prób zmiany formuły Alleypiasta było już wiele i żadna nie przyniosła osta-tecznych rozstrzygnięć. Alleypiast broni się sam i w pewnym sensie jest idealny. Dzieje się tak dlatego, że jest wielu organizatorów z różnymi pomysłami i różnymi preferencjami. To sprawia, że imprezy są niepowta-rzalne. Gdybym już koniecznie mu-siał coś zmieniać to zwiększyłbym trudność zarówno tras i zagadek, aby samo ukończenie wyścigu było

Page 7: WaypointPress 01

[7]

każdorazowo wielkim wyzwaniem. Z doświadczenia wiem, że takie al-leye łatwiej przechodzą do historii i bardziej się je ceni ze względu na mitologię jaką następnie obrastają.

6. Czego się nauczy-łeś dzięki Alleypiastowi? Alleypiast nauczył mnie na pewno jeżdżenia na szosówce po świeżo zaoranym polu, nocą, bez lampki i bez powietrza w jednym kole. A na poważnie to tego, że nie trzeba się telepać przez pół Polski, żeby pości-gać się na rowerze a przy okazji po-znać okolice i pozawierać przyjaźnie.

7. Jaki jest według Cie-bie przepis na zwycię-stwo w Alleypiaście? Wydaje mi się, że mimo pwszystko podstawą jest niezła kondycja. Trze-ba umieć przyśpieszać i finiszować, jeździć szybko i jednocześnie pew-nie, a więc liczy się także technika. Następna w kategorii ważności jest znajomość topografii. Im lepiej zna-my okolicę, tym bardziej rosną nasze szanse. Każde spojrzenie do mapy to strata sekund, a czasami nawet minut. Na samym końcu dopiero jest strategia jazdy i zagrywki taktyczne. Oczywiście to jest moja recepta na sukces. Wiele zwycięstw „wyjeździ-łem” kondycją i znajomością terenu.

Moją najsłabszą stroną zawsze była strategia, stąd wielokrotne przypadki jeżdżenia bez ładu i składu zupeł-nie nieoptymalną trasą. Oczywiście zwycięstwo w Alleypiaście nie ma aż takiego wielkiego znaczenia. Bar-dziej liczy się uczestnictwo i zabawa.

8. Pierwsze skoja-rzenie ze słowem A l l e y p i a s t ? Ciemna noc, sią-piący deszcz, o ś l e p i a j ą c e światła samo-chodów i zgra-białe palce zciśnięte na mokrej kie-rownicy... :)

9. Jakie są twoje pla-ny dotyczące Alleypiasta w przyszłym roku?Wziąć udział w jak naj-większej ich ilości! Chciał-bym też zorganizować jakiś wy-ścig, być może jeszcze w tym roku. Mam już nawet gotowy scenariusz i prawie wszystkie punkty. Jest też nazwa: Alleypiast Alchemiczny.

10. WP, który najbardziej

utkwił Ci w pamięci.Zdecydowanie #100 Kanał, czyli Wielka Wyprawa w głąb warszawskich kanałów burzowych i prze-wędrowanie pod ziemią od Wisły, pod Starym Miastem, prawie do

Placu Krasińskich. Ta wypra-wa śniła mi się później

po nocach i do dzisiaj

trudno mi uwierzyć, że tam wspólnie z Grześkiem wleźliśmy. Z waypointem tym wiążą się także później-sze problemy, ale to dłu-uga historia...

11. Stwo-rzyłeś coś

n i e p o w t a -rzalnego, za-

bawę otwartą dla każdego, nie-

zależnie od wieku i predyspozycji fizycznych. W jaki sposób w ogóle wpa-dłeś na pomysł założenia WPG? Miałeś jakieś momen-ty krytyczne, kiedy chciałeś zabawę rzucić? Bo zanim

Page 8: WaypointPress 01

[8]

powstał system Kemota, na obliczeniach (i nie tylko) spędzałeś mnóstwo czasu.Na pomysł WPG wpadłem zaraztym jak kupiłem sobie licznik rowero-wy z GPSem. Zafascynowało mnie wybieranie dowolnych współrzędnych w przestrzeni, a następnie podejmo-wanie próby dotarcia rowerem do tego miejsca. Podzieliłem się nawetpomysłem publikowania tak przygo-towywanych waypointów na którymś z alleyów, ale oprócz pewnego, scep-tycznego raczej, zainteresowania nie było wielkiego odzewu. To był chyba jakiś początek roku 2006, geocaching albo dopiero wtedy raczkował, albo nawet był jeszcze w Polsce nieznany.

12. Jesteś też pomysłodawcą Waypointrace i wielu innych wyścigów. Widać od pomysłu jest bardzo krótka droga do realizacji u Ciebie. Czy wpro-wadzasz w życie wszystkie swoje pomysły? Czy masz ich może o wiele więcej, a to co realizujesz to tylko mały procent wszystkich?Mam pomysł na scenariusz filmowy o Lindzie Astor. Myślę, że ten po-mysł kiedyś zrealizuję. Poza tym je-stem pewien, że z „Wypraw WPG” powstanie ciekawy przewodnik po okolicach Pruszkowa w formie pa-pierowej książki. W roku 2009 chciał

bym przebiec maraton, przejechać „Krwawą Pętlę”, a w najbliższych latach dotrzeć rowerem z Polski do Mongolii... Planów jest bardzo dużo.

13. Jakie jest Twoje hobby?Ż y c i e .

14. Największe marzenie to …Żeby doba miała 48 godzin. 15. Ulubiony film/książ-ka/zespół muzycznyTo nie jest łatwe pytanie, bo dzisiaj ulubiony jutro może stać się zniena-widzonym. Mam takie książki, filmy i zespoły, w stosunku do których prze-szedłem dokładnie taką ewolucję. Pa-radoksalnie okazuje się natomiast, że wracam do tych rzeczy, których wca-le nie uważam obiektywnie za naj-lepsze. Tak na przykład wiele razy w życiu przeczytałem książkę Diamen-towy Wiek, Neala Stephensona, obej-rzałem film Angel Heart Alana Parke-ra, czy znieczuliłem się The Doors.

16. Kto jest Two-im autorytetem?Jan Paweł II.

17. Jakimi wartościa-mi kierujesz się w życiu?Zgadzam się z H.L. Menckenem, któ-ry napisał: “ Wierzę, że lepiej jest mó-wić prawdę niż kłamać. Wierzę, że lepiej być człowiekiem wolnym, niż niewolnikiem. I wierzę, że lepiej jest wiedzieć niż żyć w nieświadomości.”

Mam nadzieję, że po powyższy wywiad przybliżył Wam trochę syl-wetkę Zerozerosevena.

W przyszłym numerze ukarze się wywiad z Kemotem, twórcą sys-

temu WaypointGame, strony WPG oraz Alleypiasta., Jest On rów-

nież jednym z organizaotrów ogólnopolskiego wyścigu na orien-

tacjęWaypointrace!

Page 9: WaypointPress 01

[9]

Nie było nic niepokojącego w deszczu, który o 6 rano leniwie kapał na krzywe perony Warsza-wy Zachodniej. Wręcz przeciwnie. Duże krople bezgłośnie znikały na pofałdowanym asfalcie, a obojęt-ne na wszystko zgarbione twarze krążyły niesione koślawym kro-kiem między kolejowymi kałużami.

Już o 15:00 okazuje się, że stre-fa apatii rozciąga się dużo dalej na zachód. Zajączek dzwoni z wiado-mością, że jest pierwszy na starcie Desantowego w Błoniu. Wcześniej Kogoot tradycyjnie daje znać, że za-jedzie z drobnym poślizgiem. Wkrótce okazuje się, że dziś naprawdę warto czekać, bo o 15:15 osiągnę-liśmy próg pięciu zawod-ników i to próg nie do przeskoczenia. Takie-go rekordu nie mie-liśmy od zimy 2004, kiedy śnieg i inne atrakcje zachęciły do startu aż pięciu za-wodników, z tym że na punktach stały kolejne cztery osoby dziś w or-ganizacji miały być tylko dwie. Magda wykonuje jeszcze rozpacz-liwe telefoniczne próby ratowania sytuacji, ale niestety okazuje się, że a to brzydka pogoda, a to swędzą-ca noga uniemożliwiają start naj-bardziej doświadczonym cyklistom.

15:34 - przybywa Kogoot, co niewąt-pliwie było wydarzeniem najbardziej

ekscytującym tego szalonego popo-łudnia. Jesteśmy w komplecie! Po rozdaniu manifestów widać, że two-rzą się trzy dwuosobowe zespoły: Magda z Robertem, Adam z Zającz-kiem, który - jak każą najlepsze zwy-czaje tzw. aliena - spokojnie czekał aż Adam zaplanuje trasę no i oczy-wiście ja z Kogootem. Szybko nano-simy dwanaście punktów na mapę i zostawiając Roberta i Magdę goni-my Zajączka ścigającego Adama.

Skrzyżowanie Poniatowskiego i No-wakowskiego. Dopiero po dotarciu do pierwszej kapliczki zauważamy drugą, o której wspominali organiza-torzy na starcie. Są kartki! W dobrze

widocznej biurowej koszulce. Jedziemy dalej. Do Rokit-

na dłuższy monotonny odcinek 720-ką więc zdążę dodać, że mimo nieliniowości punk-tów, trasa narzuca się sama. Dojeżdża-my do tablicy Rokitno

i niebawem zauważam po lewej stronie drogi

duży krzyż. Chcę już za-trzymać Kogoota, który mknie

dalej, ale zauważam Adama pędzą-cego z przeciwnego kierunku, co daje jednak przypuszczenie, że to nie ten krzyż. Faktycznie. Manifesto-wa nazwa Rokitno była dość ogólna, bo już niedługo docieramy do krzy-ża w Rokitnie Majątku, który tak jak od początku przypuszczał Kogoot był właśnie punktem wyścigu. Kart-

ki znów w widocznym miejscu, więc szybko zgarniamy i jedziemy dalej.

Kładka na torami PKP (okolice skrzy-żowania Poniatowskiego i Łąki). De-cydujemy się jechać bez niepewnych i na pewno wolniejszych skrótów, co oznacza jazdę tą samą drogą, aż do pierwszego punktu. Na szosowym odcinku robimy częste zmiany pro-wadzącego. Po dłuższej chwili do-cieramy do celu. Tradycyjna stalowa kładka kolejowa. Atak dwustronny prędko ujawnia znany już zestaw: karteczki w koszulce przywiązanej drutem. Bliskość przejazdu kolejo-wego zapewne nie przyczynia się do popularności tego przejścia, tak-że karteczki, mimo że dobrze wi-doczne, były całkiem bezpieczne.

Na Harcerską, do stadionu piłkar-skiego jest stąd całkiem blisko. Wła-śnie rozgrywa się mecz. Gwizdy i grupka kibiców demaskują cel i ko-lejny łatwo zdobyty punkt wyścigu.

Posterunek energetyczny przy Gro-dziskiej 17 jest naszym następnym celem. Tak, jak mówiły dodatkowe wskazówki ze startu - należało szu-kać od ulicy Żukówka. Rozpoczął się najciekawszy fragment trasy. Najbar-dziej miejski i alleycatowy a nie szoso-wo-oczywisty. Co prawda wystarczy-ło zrobić dwa skręty na bliskich sobie skrzyżowaniach i osiągało się cel, ale i tak trzeba się cieszyć, że było przejście przez tory, a nawet zmiana nawierzchni na płyty drogowe! Ko-goot pierwszy lokalizuje Posterunek. Rozdzielamy się w poszukiwaniu kar-teczek. Znajduję niebawem koszulkę przywiązaną do słupa. Niestety, rów-nocześnie okazuje się, że Ptaszek złapał gumę i wobec braku zapasowej dętki a nawet pompki, Kogoot kończy ten niedługi wspólny lot, podejmując decyzję o zjeździe do bazy. Na dal-szą walkę o zwycięstwo dostaję od Niego Prince Polo i tyle było mojej

Desantowy Alleypiast22.09.2008, Błonie

Wyniki:1. Grzesiek (1929)2. Adam (9)3. Zajączek (35)4. Magda (11) Robert (22)5. Bartek (12)

Lazykat - relacja Grześka

Page 10: WaypointPress 01

[10]

wspólnej jazdy z Kogootem. Szko-da, bo potem było już tylko gorzej.

Zaraz po ruszeniu z Żukówki spoty-kam Adama, pędzącego Grodziską od strony miasta. Sam natomiast skręcam niedaleko w Fabryczną i Mokrą, która miała doprowadzić mnie do opunktowanej Uśmiechu. Tak przynajmniej wynikało z mojej mapy. Krążę po Mokrej. Zaczęło poważniej padać, a zjazdu na Uśmiech zupełnie nie widać. Wtedy zdecydowałem za-czepić przygodną panią. Wiek jeszcze jak najbardziej produkcyjny, więc mia-łem nadzieje, że się dogadam. Nie-stety, takiej porażki w pytaniu o drogę w swojej historii jeszcze nie miałem. Zdawało się mi nawet, że ta niewia-sta nie opanowała jeszcze dostatecz-nie polszczyzny, bo ani nie rozumiała co się do niej mówi, ani nie potrafiła nic do rzeczy z siebie wydusić. Żal się mi zrobiło i pojechałem dalej. Zje-chałem w końcu z Mokrej, z zamia-rem natarcia z drugiej strony Uśmie-chu. Tym razem się udało, a kartki jakoś prędko rzuciły się mi w oczy.

Tutaj w zasadzie skończyła się praw-dziwie alleycatowa część wyścigu. Dojeżdżam do torów i dalej pędzę Kolejową, aż do momentu, jak wy-chodzę poza obręb mapy i nieocze-kiwanie droga zamienia się w polną ścieżkę, która niebawem zupełnie gi-nie. Cofam się kilkadziesiąt metrów i przebijam przez jakieś podwórko do równoległej Bieniewickiej. Okazało się, że to był właściwy dojazd do Wi-tanowa. Po przejechaniu przez tory łatwo zauważam samotną kaplicz-kę - figurę Nepomucena, czyli znany WPG waypoint „Nepomuk_2”. Mocno już wydeptana wokół trawa świadczy o tym, że trwały tu już intensywne poszukiwania. Ja również robię kilka kółek, zanim odnajduję ukrytą tym razem w zniczu koszulkę z kartkami.

W tym momencie popełniam najwięk-szy błąd: Nie znając drogi do Pioru-nowa, gdzie trzeba było odnaleźć kapliczkę przy trasie poznańskiej, jadę z powrotem Bieniewicką do Bło-nia, na mostek w parku w okolicach Grodziskiej. Jak się później okazało, wystarczyło pojechać niewiele dalej w głąb Witanowa, żeby dojechać do szybkiego łącznika z Piorunowem.

Tak więc wracam Bieniewicką w ob-

ręb swojej mapy, z pewną nadzieją na odnalezienie jakiegoś przebicia do Poznańskiej. Tak docieram jed-nak aż do parku i alleyowego most-ku. Dwoje licealistów okupujących kładkę dziwi się, dlaczego grzebię w śmieciach. Teraz na Piorunów. Po drodze mam jeszcze mleczar-nię, gdzie powinna być informacja o mecie. Postanawiam więc wcześniej sprawdzić, bo może się przyda. Na światłach przy Sochaczewskiej i Po-wstańców widzę Adama. Jedzie do mleczarni i prawdopodobnie kończy wyścig. Na mleczarni strzałka w górę Passowskiej i napis „Strusie” - czyli dowiedziałem się tyle, że i tak będę musiał wrócić w to miejsce, żeby przejechać wzdłuż Passowskiej, wypatrując dalszych wskazówek.

Wracam do trasy poznańskiej, żeby drogą oznaczoną rowerem z czerwo-ną okrągłą obwódką dojechać do Pio-runowa. Powrót do Błonia oczywiście tą samą trasą. Jeszcze tylko Szpara-gi, Lesznowska i odpowiedź na pyta-nie ułożone z zebranych karteczek. Miasto partnerskie Błonia? Najpierw pada na małżeństwo z dzieckiem:- Jakieś włoskie... Co... Co... Co-coś...Następni byli bezdzietni:- Tirrano, Tomano...- Może „Co...”?- Tak, Coreno!

Z tą niepewną informacją jadę na metę. Wracam do mleczarni i po dłuższej prostej zauważam w głębi jednej dział-ki dym, kilka znajomych osób i wśród nich dającego znaki „to tutaj” Adama.

Głównym punktem wyścigu okaza-ła się być meta z bardzo przyjem-ną imprezą ogniskową. W pewnym więc sensie był to alleycat inny niż wszystkie. Dotychczas też pierw-szy wyścig na nowym terenie był dla mnie odkryciem nowych intere-sujących miejsc. W Błoniu widocz-nie za bardzo trzymałem się trasy, bo nic takiego nie zauważyłem.

Dzięki dla Kogoota za wspólną jaz-dę aż do zajechania roweru. Or-ganizatorom za ognisko na mecie i zwycięski bidon termiczny razem z zawartością. Wszystkim, którzy przyjechali, żeby się razem bawić!

Grzesiek

Desantowy Alleypiastna zdjęciach

Page 11: WaypointPress 01

[11]

Klasyfikacja generalna po Desantowym

Alleycatowym mistrzem od dłuższe-go czasu jest Adam. Jego pozycji li-dera nie zaszkodziło drugie miejsce na ostatnim Alleypiaście. Na drugim miejscu jest walczący o zwycięstwo Kemot, organizator Desantowego Al-leypiasta. W klasyfikacji damskiej, na pierwszym miejscu uplasowała się Magda, będąc jednocześnie trzecią zawodniczką w ogólnej klasyfikacji. Tuż za podium znajdują się: Lewan, Tomek oraz Grzesiek.

Page 12: WaypointPress 01

[12]

KalendariumKalendarium jest działem poświęconym interesującym wydarzeniom w nadchodzącym miesiącu. Znaj-

dziecie tu informacje o zbliżających się wyścigach rowerowych, grach typu podchody, czy też wyciecz-

kach organizowanych przez Waypointgame Team. Wszelkie propozycje, które Waszym zdaniem powinny

się znaleźć w tym dziale, należy składać pod adresem: [email protected]

Urodziny A l l e y p i a s t a8 listopada 2008, godz.18:00

Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem listopada są dwu-dniowe obchody pięciolecia Al-leypiasta. W związku z tym pla-nowany jest historyczny wyścig, który będzie łączył aż 28 alleyca-tów, które odbyły się do tej pory! Start godz 18:00 spod PKP Pruszków.

Tradycyjnie po alleycacie impreza - tym razem huczna, bo urodzinowa :)

U r o d z i -nowy sprint 9 listopada 2008, godz.18:00

Tego dnia odbędzie się Urodzinowy Sprint, a więc wyścig trasą Pierw-szego, historycznego Alleypiasta: Norwida – Lisa Kuli – Żbikowska – Moniuszki – SP2 – Stomil (Tesco).

Wyścig rozpoczynamy na ul. Nor-wida, w Piastowie o godz 18.

Spacer23 listopada 2008, godz.12:00

Jest to termin spaceru „śladami way-pointów” . Może w nim wziąć udział każdy, kto ma na to ochotę. Przewi-dywana trasa – Nowa Wieś – Pod-kowa Leśna (i okolice) – Nowa Wieś. Startujemy ze sta-cji WKD Nowa Wieś.

Niewątpliwą atrakcją spaceru bę-dzie oczywiście zaliczenie jednych z pierwszych waypointów, jakie ukazały się ok półtora roku temu.

Jeśli ktoś chciałby zostawić wcześniej rower w okolicach startu, proszony jest o kon-takt: [email protected]

Page 13: WaypointPress 01

[13]

Szlakiem kopcówWawel, sukiennice, Lajkonik i obwa-rzanki to chyba najbardziej znane symbole Krakowa. Dawna stolica Polski jest jednym z najchętniej od-wiedzanych miast w naszym kraju. W sezonie turystycznym z powodu dużej liczby turystów trudno o spo-kojny spacer uliczkami starówki. Dlatego warto wyruszyć trasą kra-kowskich kopców. W ten sposób odkryjemy inne oblicze podwawel-skiego grodu. Ze względu na spore odległości między kopcami, trzeba korzystać z komunikacji miejskiej.

Legendarna mogiłaJedną z nowszych części Krako-wa jest Nowa Huta. W założeniach miała być wzorową dzielnica robot-niczą. Układ dróg i osiedli został sta-rannie zaprojektowany. Można się o tym przekonać odwiedzając plac Centralny. Budynki przylegające do placu o prostych kształtach zostały ozdobione arkadami. Z Centralnego w układzie promienistym odchodzą cztery główne ulice. Socrealistyczna architektura sąsiaduje z zabudowa-niami dawnej wsi Mogiła. Znajduje się tam jeden z dwóch najstarszy kopców krakowskich, który nosi imię Wandy. Była ona legendarną córką założyciela miasta, księcia Krakusa. Tak legendę o Wandzie przedstawił kronikarz Wincenty Kadłubek: Po

śmierci księcia Krakusa, założyciela Krakowa, na tronie zasiadła jego cór-ka Wanda. Z wielu starających się o jej rękę najgroźniejszym jest książę niemiecki Rodryk, który odtrącony grozi najazdem na ziemię krakowską. Królewna Wanda, nie chcąc narażać swego kraju na klęskę wojny, wybie-ra śmierć w nurtach Wisły. Według tradycji w tym miejscu z nurtów rzeki wyłowiono jej ciało. Tyle legenda. Ko-

piec pochodzi najprawdopodobniej z VII w. Jest to ziemny nasyp o wyso-kości 14,6m, który został zbudowany dla celów kultowych lub sygnalizacyj-no-wojskowych. Aby wejść na górę, trzeba wspiąć się po wąskiej ścież-ce. Na szczycie odnajdziemy pomnik

zaprojektowany przez Jana Matejkę. Jest to prosty cokół z niewielką figu-rą orła – symbol Polski. Na ścianie monumentu wyryto miecz i kądziel, atrybuty niewiasty i wodza. Z kop-ca Wandy rozpościera się widok na pradolinę Wisły oraz zabudowania kombinatu hutniczego. Spod dworca kolejowego Kraków Główny do kop-ca można dojechać linią tramwajową nr 15 do przystanku Bardosa (uwa-ga, jest to przystanek na żądanie). Przystanek położony jest w wykopie. Trzeba przejść przez tory tramwajo-we i wdrapać się na górę. Następnie kierujemy się w stronę pobliskiego skrzyżowania. Na krzyżówce prze-chodzimy na drugą stronę jezdni i skręcamy w lewo. Po kilku minutach docieramy do przystanku tramwajo-wego kopiec Wandy, nieopodal które-go widać już legendarne wzniesienie.

Panorama starówki Drugim wzgórzem na naszej trasie jest kopiec Krakusa. Znajduje się on w dzielnicy Podgórze. Można tam do-jechać tramwajami o numerach 3, 6, 9, 13, 23, 24, 34. Jednak z Nowej Huty musimy wrócić się 15-tką do centrum i przesiąść do jednego z wymienio-nych tramwajów. Po przesiadce do tramwaju jadącego na Podgórze na-leży wysiąść na przystanku Powstań-ców Wielkopolskich i przedostać się przejściem podziemnym na drugą stronę linii kolejowej. Wychodzimy na

KRAKÓW

Page 14: WaypointPress 01

[14]

ulicę Robotniczą i skręcamy w prawo. Droga wiedzie ku górze. Po krótkim czasie docieramy do ulicy Lancko-rońskiej, ponownie skręcamy w prawo i za chwilę znaj-dujemy się na Placu Przystanek. Tutaj znajduje się bu-dynek stacji na Turystycz-nym Szlaku Kolejowym przez Kar-paty. Prze-c h o d z i m y przez skrzy-żowanie z asfaltową uli-cą. Nasza dro-ga za skrzyżo-waniem skręca w lewo i prowadzi pod górę. Przed pierwszym domem po prawej stronie skręcamy w lipową aleję. Jesteśmy już u podnóża kopca. Teraz cze-ka nas marsz gruntową ścieżką na górę. Wysiłek na szczyt wynagrodzi okazała panorama miasta. Patrząc w stronę północną, na pierwszym pla-nie widać strzelistą wieżę kościoła św. Józefa przy Rynku Podgórskim. Podgórze zostało założone przez Au-striaków w celu kontrolowania Kra-kowa. Za Podgórzem rozpoczynają się zabudowania Kazimierza. Nad kamieniczkami górują wieża kościo-ła Bożego Ciała oraz mury kościoła św. Katarzyny z pięknymi gotyckim ornamentami. Między kazimierskimi świątyniami można dostrzec jasną wieżę z miedzianym dachem. To wie-ża dawnego ratusza. Kazimierz był kiedyś oddzielnym polskim miastem. Został on utworzony przez Kazimie-rza Wielkiego. Król chciał wzmocnić polskie wpływy w zdominowanym przez Niemców Krakowie. Z czasem Kazimierz stał się dzielnicą zamiesz-kałą głównie przez Żydów. Wróćmy jednak do panoramy Krakowa. Kieru-jąc swój wzrok na lewo od kościoła św. Katarzyny można zobaczyć dwie białe wieże z barokowymi szczytami. To kościół na Skałce. Zgodnie z za-pisem kronikarzy, tutaj miał zginąć św. Stanisław. Ze skałki już blisko na wawelskie wzgórze. Z kopca Krakusa mamy szansę zobaczyć południowo-wschodnie skrzydło zamku z charak-terystyczną tzw. kurzą stopką. Nad wzgórzem górują dwie wieże kate-

dralne. Niższa z brązowym dachem to wieża Piastowska. Obok niej znaj-duje się wyższa z okazałym baroko-

wym szczytem. To wieża Zygmuntowska. Sta-

nowi ona schronie-nie dla dzwonu

Zygmunta. Z wawelskie-

go wzgórza na rynek podąża -my ulicą Grodzką. Z kopca K r a k u -

sa wi-dać dwie

ś w i ą t y n i e zna jdu jące

się przy tym trakcie. Dwie

strzeliste wieże zbu-dowane w stylu gotyc-

kim należą do kościoła św. Andrzeja. Obok nich wyrasta okazała kopuła kościoła św. Piotra i Pawła. Po dro-dze z Wawelu na rynek przechodzi-my przez plac Wszystkich Świętych. Patrząc z kopca możemy odnaleźć ten plac dzięki masywnemu kościo-łowi św. Trójcy z klasztorem Domini-kanów. Kierując nasz wzrok dalej na północ zobaczymy charakterystycz-ne wieże kościoła Mariackiego oraz wieżę ratuszową. Natomiast patrząc na zachód widoczne są okazałe wa-pienne skały. Nad nimi góruje wieża nowej Bazyliki Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Po przeciwnej stronie, zza smogu można dostrzec kombinat Nowej Huty. Patrząc na Wisłę można

dostrzec dziwną łukową konstruk-cję. To nowoczesne przęsło mostu Kotlarskiego. Przed zejściem na dół warto jeszcze raz spojrzeć w kierun-ku wawelskiego wzgórza, za którym widać kolejny punkt na naszym szla-ku – kopiec Tadeusza Kościuszki.

Widok na wielką łąkęKolejny kopiec znajduje się po drugiej stronie Wisły w dzielnicy Zwierzyniec. Można się tam dostać autobusem li-nii 100. Jednak dużo więcej wrażeń przynosi droga prowadząca przez Wzgórze św. Bronisława. Wędrówkę można rozpocząć przy pętli tramwa-jowej na Salwatorze. Spod kopca Krakusa dojeżdża tam szóstka. Za-raz za pętlą skręcamy w prawo, w ulicę św. Bronisławy. Droga łagodnie wznosi się pod górę. Po lewej stro-nie mijamy drewniany ośmioboczny kościół św. Małgorzaty pochodzący z końca XVII w. Potocznie świątynia określana jest gontyną. Natomiast po prawej stronie widoczny jest mur sta-rego cmentarza Salwatorskiego, na którym pochowani są m.in. uczestni-cy insurekcji kościuszkowskiej. Podą-żamy dalej aleją wiodącą na szczyt wzniesienia zwanego Wzgórzem św. Bronisławy. Przechodzimy koło nowego cmentarza Salwatorskiego, który został zbudowany w XIX w. Ta nekropolia jest najpiękniej położonym wzgórzem cmentarnym Krakowa. Krocząc dalej aleją, przechodzimy przez Diabelski Most i docieramy do fortyfikacji austriackich tworzących murowy wieniec wokół kopca Tade-usza Kościuszki. Wstęp na kopiec

Page 15: WaypointPress 01

[15]

jest płatny (tylko 24 marca, 3 maja i 11 listopada wstęp wolny). Szczegó-łowe informacje o kosztach biletów i godzinach zwiedzania można znaleźć na stronie www.kopieckosciuszki.pl.Kopiec został usypany z woli narodu w latach 1820-1823 dla uczczenia pa-mięci zwycięzcy spod Racławic. Wy-sokość kopca wynosi 34 m., a śred-nica podstawy blisko 80 m. W kopcu złożono ziemię z pól bitewnych, na których walczył Kościuszko. U przy wejściu na kopiec mijamy kaplicę bło-gosławionej Bronisławy. Ze szczytu kopca roztacza się wspaniały widok na miasto. Na pierwszym palnie wi-doczna jest „ogromna łąka”. To słyn-ne krakowskie Błonia. Kiedyś miejsce wojskowych parad. Obecnie teren rekreacyjny. Tutaj również odbywały się papieskie msze św. Obok Błoni można dostrzec dwa stadiony. Po prawej lewej stronie to murawa Wisły, natomiast po przeciwnej mieszczą się trybuny Cracovi. Kierując wzrok w kierunku wschodnim zobaczymy frag-ment zielonego pierścienia starówki. To planty, za którymi widać znajome zabudowania rynku: kościół Mariac-ki, sukiennice oraz wieżę ratuszo-wą. Okazale prezentuje się wzgórze wawelskie. Możemy podziwiać dwie katedralne wieże otoczone murami zamku, u podnóża których płynie Wi-sła. Na prawo od zamku widoczna jest zachodnia elewacja kościoła na Skałce. Dalej znajdują się kamienicz-ki Kazimierza oraz Podgórza. Spoglą-dając na południe zobaczymy most Zwierzyniecki oraz łagiewnicką Bazy-likę. Natomiast kierując swój wzrok

na północ można dostrzec duże osie-dle mieszkaniowe. Są to zabudowa-nia Bronowic. Przy dobrej pogodzie za blokami widać zabudowania jed-norodzinne. Wśród nich znajduje się dworek Rydlówka, w którym odbyło się wesele Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla. Wydarzenie to zostało utrwalone przez Stanisława Wyspiań-skiego w Weselu. Kończąc pobyt na wzgórzu Kościuszki warto spojrzeć w kierunku zachodnim. Przed naszymi oczami wyrośnie okazały Las Wol-ski. Pośród drzew można dostrzec dwa punkty: białe wieże klasztoru Kamedułów oraz niewielkie wzgórze, czyli kopiec im. Józefa Piłsudskiego.

Kraków z oddaliPod najmłodszy krakowski kopiec najlepiej dotrzeć autobusem przy pę-tli na Salwatorze. Mamy do dyspozy-cji autobusy linii 109, 209, 239, 249 i 269. Należy wysiąść na przystanku Bielany Klasztor (jest to przystanek na żądanie). Na prawo od przystanku rozpoczynamy długi spacer asfalto-wą aleja Wędrowników. Rozpoczyna-my marsz pod górę. Droga wchodzi do wspaniałego Lasu Wolskiego, w którym znajdziemy sieć asfaltowych ścieżek. Tutaj można poczuć się jak na turystycznym szlaku w górach. Niezapomnianych wrażeń dostarcza jazda na rowerze po ścieżkach tego leśnego kompleksu. Wróćmy jednak na aleję Wędrowników. Docieramy do pierwszego rozwidlenia. Kamienista droga wiedzie w prawo do klasztoru Kamedułów. Jest to zakon o bardzo ostrej regule. Na teren klasztoru moż-na wejść tylko w określonych godzi-nach. Natomiast kobiety mogą zwie-dzać kościół Kamedułów tylko siedem razy do roku, m.in. w czasie Zielonych Świątek i Świąt Wielkiej Nocy. Z tym miejscem związane są losy bohate-rów Trylogii. To właśnie ten klasztor opuścił Michał Wołodyjowski za na-mową pana Zagłoby. Po wizycie u Ka-medułów wracamy do asfaltowej alei. Początkowo droga znowu prowadzi pod górę, potem opada w dół i znowu lekko się wznosi. Pokonując kolejne metry, po prawej stronie wśród drzew mijamy pomnik - szałas Pustelnika wędrowcy. Za pomnikiem mijamy as-faltową aleję. Po krótkim czasie do-cieramy do skrzyżowania, po prawej stronie widać metalowe ogrodzenie. Skręcamy w lewo również w asfal-

WAYPOINTw Krakowie

Kopiec Niepodległości(50.060162, 19.846962)

Znajduje się na obrzeżach krakowa, dokładnie w lesie Wolskim, niedaleko od ogrodu zoologicznego i klasztoru Kame-dułow na Bielanach. Został usy-pany bezpośrednio po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego. Oficjalna nazwa brzmi Kopiec Niepodległości im.Józefa Piłu-skiego. Na sam kopiec nie moż-na wiechać rowerem. Jednak sam podjazd pod kopiec wyma-ga samozparcia i umiejętności jazdy pod strome wzniesienia. Polecem wjazd od strony bie-lan, gdyż jest tu mniejszy ruch.

Kod znajduje się na niewielkim elemencie balustrady kopca na samej górze. Dodatkową na-grodą porócz punktów w grza jest możliwość zobaczenia wspaniałej panoramy Krakowa.

WP#509

Page 16: WaypointPress 01

[16]

tową drogę, która znów wiedzie pod górę. Po kilku zakrętach wyłania się cel wędrówki, czyli kopiec Niepodle-głości im. Józefa Piłsudskiego. Jest to najmłodszy, a zarazem największy krakowski kopiec. Powstał w latach 1934-1937. Wysokość ziemnej bu-dowli wynosi prawie 36 m a średnica podstawy 111 m. Po wejściu na górę wyrośnie przed nami okazała panora-ma Krakowa. Jednak różni się ona od dotychczas podziwianych widoków miasta. Jest to spojrzenie z oddali na gród Krakusa. Wzrokiem możemy ogarnąć prawie wszystkie dzielnice miasta. Trudno jednak wiele rozpo-

znać, gdyż miasto widzimy z oddali. Na pewno bez kłopotu zidentyfikujemy mury zamku wawelskiego oraz wieże kościoła Mariackiego. Kierując wzrok na południowy zachód, przy dobrych warunkach atmosferycznych, można w oddali dostrzec wapienne wzgó-rze z dwiema białymi wieżami. Jest to opactwo Benedyktynów w Tyńcu. Najdogodniejszy powrót do centrum miasta zapewnia linia 134. Łatwo do-trzeć na jej pętle. Schodzimy tą samą aleją. Na skrzyżowaniu obieramy drogę wzdłuż metalowego ogrodze-nia ZOO. Po niedługim czasie do-cieramy na przystanek autobusowy.

Współczuję ci serdecznie, że musisz mieszkać w Krakowie. W tym mieście pretensjonalnej tandety intelektual-nej i każdej innej. W takich ostrych słowach wypowiedział się o tym mieście Witold Gombrowicz, wiel-kie przeciwnik formy. Zatem niech trasa wiodąca przez kopce będzie próbą odnalezienia nowego stylu zwiedzania podwawelskiego grodu.

Tomek Zając

Dziękuję Ani, która pomogła mi od-kryć na nowo kopiec Kościuszki.

NOWE LOGO AlleypiastaKonkurs na logo rozstrzygnięty!

W konkursie wzięło udział siedem bardzo interesujących prac

W wyniku burzliwego głosowania, zwycięskim logiem została po-

przednia wizytówka Alleypiasta w nowej, bardziej praktycznej for-

mie herbu.

Page 17: WaypointPress 01

Pewnego wrześniowego poranka grupa trzech rowerzystów z Prusz-kowa i okolic postanowiła wybrać się do Zamku Książąt Mazowiec-kich w Czersku. Trasa wycieczki bardzo nam się spodobała, więc postanowiliśmy ją opisać. Wypra-wa ta nie należy do najłatwiejszych, więc Ci, dla których rowerowanie to tylko niedzielna przygoda powinni ją rozłożyć na co najmniej dwa etapy.

Naszą podróż rozpoczynamy trady-cyjnie w Pruszkowie z placu Jana Pawła II. Trasę staraliśmy się dobrać w ten sposób, aby można było jechać w większości po leśnych dróżkach lub innych miejscach o miłym przy-rodniczym klimacie z dala od samo-

chodów. Asfaltem jedzie się w stronę Czerska w nielicznych momentach, a w drodze powrotnej ten rodzaj na-wierzchni będzie praktycznie cały czas, ponieważ może zrobić się już późno, a wtedy zależeć nam bę-dzie na szybkim powrocie do domu. Podczas wyprawy mija się miejsca, z których można przerwać podróż i wrócić koleją. Tyle tytułem wstępu, naszą kolejną wyprawę czas zacząć.

Z placu Jana Pawła II, kierujemy się na południowy wschód aż do Komorowa i Nowej Wsi, gdzie dokonamy pierw-szego zjazdu w leśne dróżki. Dość spokojną ścieżką, którą można się tam dostać, wydaje się droga wzdłuż torów kolejki WKD. Przy przystanku osobowym Nowa Wieś Warszawska kolejki WKD, skręcamy w lewo w uli-cę Główną, przy szkole odbijamy w szutrową drogę w prawo i jedziemy nią do momentu przecięcia z asfal-tową trasą Nowa Wieś-Strzeniówka. W tym momencie powinniśmy już rozejrzeć się w poszukiwaniu czer-wonego szlaku, którym będziemy jechać przez spore fragmenty opi-sywanej wyprawy. W tym miejscu szlak ten prowadzi przez dość gęsty las. Oczywiście, mimo oznakowania szlaku, nie trudno go tutaj zgubić. Naszej rowerowej ekipie przydarzy-ło się to kilka razy. Po wyjechaniu z lasu kierujemy się na południowy-wschód. Po przejechaniu obok cen-trum handlowego Maximus, przecho-dzimy pasami przez trasę katowicką i kierujemy się przez krótki odcinek na północny-wschód, gdzie nieba-

wem powinniśmy z powrotem spo-strzec czerwone oznakowanie szla-ku. Wjeżdżamy do kolejnego lasu, który naszym zdaniem jest bardziej urozmaicony od poprzedniego, ze względu na częstsze występowanie trawiastych polanek oraz wzniesień. Przejeżdżając przez ten las byliśmy zaskoczeni gdy naszym oczom uka-zało się osiedle budowane w samym centrum lasu! No ale cóż, takie rze-czy to tylko w XXI wieku... Jedziemy dalej czerwonym szlakiem aż do Ku-leszówki. Następnie kierujemy się do Woli Głoskowskiej, gdzie skręcamy w prawo na Głosków. Po drodze bę-dzie okazja do odwiedzenia jednego z waypointów, którym jest cmentarz wojenny, znajdujący się po prawej stronie drogi. W Głoskowie kierujemy się w stronę kościoła. Po dojechaniu do torów kolejki wąskotorowej skrę-camy w prawo i jedziemy przy torach, kierując się na peron Runów, gdzie będzie pierwszy odpoczynek. W jego okolicy jest miejsce ogniskowe, wia-ty i ławki. Dodatkowo, jeśli będziemy mieli szczęście, odpoczynek umili nam przejeżdżająca tamtędy kolejka. Naszą podróż kontynuujemy czer-wonym szlakiem i jedziemy tak aż do Zalesia Górnego, mijając po drodze leśny Rezerwat Biele Chojnowskie. Na terenie tego rezerwatu znajduje się kolejny cmentarz wojskowy. W Za-lesiu kierujemy się droga na północ. Jeśli mamy chęć, możemy odwiedzić kolejny cmentarz wojenny znajdują-cy się po lewej stronie drogi. Przejeż-dżamy tory kolejowe na pierwszym spotkanym przejeździe. W tym miej-

Lasami do Czerska

Kolejna wyprawa, ostatnia już ukazana na łamach lokalnej gazety WPR prowadzi nas le-śnymi ścieżkami do Czerska.

Stopień trudności: 8

Dystans: ok. 129 km

Trasa: Pruszków - Nowa Wieś - Magdalenka - Kuleszówka - Gło-sków - Zalesie Górne - Słomczyn - Cieciszew - Podłęcze - Góra Kal-waria - Czersk - Czaplinek - Cza-chówek - Wągrodno - Piskórka - Głosków - Łazy - Nadarzyn - Strze-niówka - Nowa Wieś - Pruszków

[17]

Page 18: WaypointPress 01

cu naszym oczom powinien ukazać się nam ładny zalew w Zalesiu. Po przejechaniu rzeki Czarnej możemy jechać z powrotem na południe, po czym skręcić w niebieski szlak, którym pojedziemy do Słomczyna. Szlak ten jest dość ciekawy, gdyż dynamicznie się zawija a to na lewo, a to na prawo. Ze Słomczyna kierujemy się żółtym szlakiem przez Cieciszew do wału przeciwpowodziowego. Fragment ten biegnie przez sady jabłkowe, których w tamtej okolicy mnóstwo ze wzglę-du na żyzne gleby, które pozostawi-ła płynąca niegdyś tamtędy Wisła. Wałem nadwiślanym jedziemy aż do samej Góry Kalwarii, podziwiając przy tym przepiękny krajobraz największej rzeki w Polsce. W Górze Kalwarii trzymamy się najpierw żółtego, po-tem czerwonego, a następnie zielo-nego szlaku. Ten ostatni zaprowadzi nas do Czerska. W Czersku, moim zdaniem, bardzo trudno znaleźć dro-gę do zamku. Należy tam wjechać przez bramę kościoła. Wstęp do Zamku jest płatny, ale mając nadzie-ję, że pieniądze te idą na renowację budowli, śmiało wjeżdżamy do środ-ka. W samym zamku do odwiedzenia mamy dwie wieże, Wieżę Południo-wą i Wieżę Bramną. Trzecia wie-ża – Wieża Zachodnia, jest niestety

wyłączona ze zwiedzania ze względu na kiepski stan techniczny. W wieży zwanej Południową, znajdowało się kiedyś wiezienie, do którego jedynym wejściem było wejście z góry wieży.

W Zamku można też natrafić na impre-zę rycerską. Odbywa się ona zazwy-czaj w Europejskie Dni Dziedzictwa. Z zamku wracamy już najkrótszą możliwą drogą. Prowadzi ona przez takie miejscowości jak Szpruch, Wincentów, Czaplinek, Sobików, Gabryelin, w Wągrodnie w Prawo na Piskórkę, Pęchery. W Pęche-rach odbijamy przez las do Głosko-wa, skąd udajemy się dalej przez Łazy i Nadarzyn do Pruszkowa. Pomimo że po powrocie czułem się zmęczony to mimo wszyst-ko z chęcią przejechałbym tę tra-sę jeszcze raz. Warto wyjechać odpowiednio wcześniej, aby móc czerpać wiele przyjemności z jaz-dy rowerem oraz obcowania z prze-pięknym mazowieckim krajobrazem.

Marcin Dyoniziak

[18]

Page 19: WaypointPress 01

[19]

Kącik rowerowyZnajdziecie tu porady dotyczące napraw roweru. Artykuły oczywiście będą bardzo zróżnicowane. Jednak zaczynamy od najprostszych czynności, powoli przechodząc w bardziej zaawansowane.

SSyczący problemJadąc na rowerze zwykle pogrąże-ni jesteśmy w stanie wyższej świa-domości, euforii. Szum opon, na które nawijamy kolejne kilometry trasy, wiatr we włosach, wydaję się, że nic nie powstrzyma tej pięknej chwili. W najmniej spodziewanym momencie okazuje się, że rower jedzie coraz ciężej i do uszu dobie-ga złowieszcze pssssssssssss…

Sprawa jest oczywista – „flak”, „kicha” czy jak kto woli „kapeć”. Z dętki ucho-dzi powietrze i kontynuowanie jazdy staje się niemożliwe. Zwykle w takich sytuacjach pada kilka słów, których nie wypada mi przytaczać. Wielu czytelników zapewne wie co zrobić w takiej sytuacji i nie musi czytać da-lej. Artykuł ten kieruję do pozostałej grupy rowerzystów. Poniżej opisu-ję krok po kroku jak zmienić dętkę. Pierwszą czynnością jaką przyjdzie nam wykonać jest zdjęcie koła. Użyt-kownicy szybkozamykaczy mają ułatwione zadanie pozostali muszą posłużyć się kluczem płaskim. Jeżeli używamy hamulców obręczowych rozpinamy je. Zdejmowanie tylne-go koła najłatwiejsze jest gdy tylna przerzutka ustawiona jest na ostatni (najtwardszy) bieg. Wystarczy wtedy odsunąć ją lekko do tyłu aby łańcuch nie nam nie przeszkadzał. Teraz do-konujemy pobieżnych oględzin czy w oponie nie ma jakiejś pineski, gwoź-dzia itd. Jeżeli jest należy go wycią-gnąć. Następnie zdejmujemy oponę używając do tego celu specjalnych łyżek a nie śrubokręta! Najpierw podkładamy łyżki pod stopkę opony, a później podważamy. Stopka opo-ny jest miejscem gdzie opona styka się z obręczą. Jest to najtrudniejszy element całej „zabawy” – od tej pory będzie z górki. Aby wyjąć dętkę wy-starczy z jednej strony zdjąć oponę z

koła. Teraz w łatwy sposób możemy znaleźć dziurę. Pompujemy wyjętą dętkę i organoleptycznie wyczuwa-my którędy ucieka powietrze. Teraz trzeba upewnić się że w oponie nie ma żadnych ostrych elementów. Jeśli znajdziemy takowe wyciągamy je do zewnątrz opony. Gdy dętka przedziu-rawiona jest od wewnętrznej strony problem jest poważniejszy – praw-dopodobnie odpowiada za to uszko-dzona opaska na obręczy. Najlepiej wtedy wymienić opaskę, lecz jeśli nie ma takiej możliwości należy ją zakleić taśmą izolacyjną. Dziurawą dętkę ra-tujemy łatką – najpierw oczyszczamy powierzchnię wokół dziury papierem ściernym, później nakładamy klej i po chwili łatkę (jeśli używamy łatek sa-moprzylepnych kleju oczywiście nie nakładamy). Po chwili dętka jest go-towa do ponownego użycia. Warto ją minimalnie napompować przed zało-żeniem. Umieszczamy ją pod oponą, którą za pomocą łyżek zakładamy na obręczy. Szczególną uwagę zwróćmy na to, czy w okolicach wentyla opona zajęła właściwe miejsce. Może się tak zdarzyć (szczególnie przy wąskich obręczach), że dętka dostanie się pomiędzy stopkę opony a obręcz. W takiej sytuacji należy wcisnąć wentyl trochę głębiej w obręcz. Po napom-powaniu jeszcze raz sprawdzamy czy opona jest we właściwym miejscu – najprostszym testem jest zakręce-nie kołem i naoczne sprawdzenie czy nie ma bicia. Pamiętajmy także, żeby zastosować odpowiednie ciśnienie (wartości zalecane przez producenta znajdują się na boku opony). Pozo-staje nam już tylko zamontowanie koła i można dalej cieszyć się jazdą.

Marcin Koseski (Kosu)

Page 20: WaypointPress 01

[20]

Komiks

Page 21: WaypointPress 01

[21]

Page 22: WaypointPress 01

[22]

Page 23: WaypointPress 01

[23]

REDAKCJA:Grzegorz PacanTomasz WasiakMagdalena LusaŻ r ó d ł a : w w w . w p g . a l l e y c a t . p l , w w w . a l l e y p i a s t . w a w . p l , w w w . w a y p o i n t r a c e . p l , adamwojciechowski .b logspot.com

Z d j ę c i a :Magdalena Lusa (Magda),Mirosław Szczepań-ski (zerozeroseven),Grzegorz Pacan (Grzesiek)Adam Wojciechowski (Adam)Tomasz Wasiak (Kemot), Marcin Koseski (Kosu), Marcin Dyoniziak (Dyziek),Tomasz Zając (Zajączek)oraz Internet.

WAYPOINTPRESSMagazyn Grupy Rowerowej A l l e y p i a s tk o n t a k t : [email protected]