Spinacz nr 3

32

description

Magazyn Studencki "Spinacz", nr 3 - luty 2011

Transcript of Spinacz nr 3

Page 1: Spinacz nr 3
Page 2: Spinacz nr 3
Page 3: Spinacz nr 3

NR 3 - STYCZEŃ/LUTY 2011

ZIMOWANIEBiałe szaleństwo - Sylwia Łaskawiec

Śnieżne Beskidy - Magdalena Krempel

Na nartach przez cały rokKarnawałowe szaleństwo - Anna Marszel

EDU-LAJF52 km wiedzy - Marek Szulc

Na egzamin więcej luzu - rozm. Przemysław Ruta

Jak przetrwać sesję? - Magdalena Palowska-Trzebuniak, Arek Trzebuniak

Jak dobrze być studentem... - Mariusz Pałka

INICJATYWYStudenckie Biuro Projektów ESK - Hania Kostrzewska

Karierosfera: wykaż się wiedzą - Katarzyna Nędzka

Projekty AEGEE - Ola Gil & Ewa Bieniasz

FRI-STAJLZamienili legitymację na mandat radnego - Mariusz Pałka

Katowice - miasto wielkich... marzeń?

- Dominika Nazarkiewicz

Czy industrializm to magia? - Agnieszka Golba

Harry Potter i kociołek agresji - Beata Szymura

Wynajem - teoria gry - Dominika Nazarkiewicz

PO GODZINACHStudencka metamorfozaTestosteron Męski Maraton 2011

KARIERANowy wymiar CV - Janka Pomianowska

Inwestuj na giełdzie - Paulina Budna

KULTURAZapowiedzi kulturalne - opr. Paulina Budna

Czarny łabędź - Kinga Baranowska

Problem relacji - Małgorzata Pierz

Na wieczność - Izabela Mikrut

Katowice Miastem Ogrodów - Hania Kostrzewska

4 -6 - 7 -8 -

9 -10 -11 -

12 -

13 -14 -15 -

16 -

17 -

18 -19 - 20 -

22 -23 -

24 -25 -

26 -27 -29 - 29 -30 -

- nr 3, styczeń-luty 2011

Magazyn Studencki „SPINACZ” - www.eSpinacz.plRedakcja: Uniwersytet Śląski, ul. Bankowa 11, pok. 26, 40-007 Katowice • Wydawca: Pro Homine Promovendo, www.prohomine.com.pl • Redaktor naczelny: Marek Szulc, [email protected], 502 908 169 • Zespół redagujący numer: Kinga Baranowska, Magdalena eM. Borucka, Paulina Budna, Krzysztof Chmielewski, Kamil Jaros, Paulina Jaros, Adrian Jaworek, Marlena Kaczmarek, Kinga Kasperek, Hania Kostrzewska, Magdalena Krempel, Sylwia Łaskawiec, Marcin Maj, Justyna Mazik, Izabela Miszczyk, Dominika Nazarkiewicz, Anna Orska, Magdalena Palowska-Trzebuniak, Mariusz Pałka, Małgorzata Pierz, Krzysztof Rygalik, Annamaria Stawska, Iwona Woźniak • Public Relations: Annamaria Stawska, [email protected], 507 985 049 • Reklama: Kamil Jaros, [email protected], 794 001 776 • Okładka: Justyna Mazik, fotografie: Marek Bytom • Korekta i DTP: Marek Szulc, Paulina Budna, Kinga Kasperek • Druk: Drukarnia Kaligraf, Gliwice

Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach wyrażają poglądy autorów i nie muszą być zgodne ze stanowiskiem Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Page 4: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

ZIMOWANIE

Kwestia, jaki sport wybrać, zależy od naszych upodobań, kondycji, ilości wolnego czasu oraz środków finansowych. Każdy lubi coś innego, dlatego bardzo ważne jest, żeby uprawiać taki sport, który sprawia nam przy-jemność.

NarciarstwoNarciarstwo jest znaną dyscypliną spor-

tową i nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, na czym polega. Jest to doskonały sposób na spędzenie czasu podczas zimowego urlopu, ferii czy innych wyjazdów pod warunkiem, że mamy do dyspozycji śnieg i stok narciar-ski. Jest to dość drogi sport – potrzebny jest komplet sprzętu, który możemy kupić lub wypożyczyć. Potrzebujemy: narty z wiąza-niami, buty i kijki. Oprócz tego powinniśmy zaopatrzyć się w specjalne, narciarskie spod-nie i kurtkę, gogle, rękawice oraz kask. Narty mogą być sposobem na weekendowy relaks lub utrzymanie dobrej kondycji. Mogą być potraktowame jako sport wyczynowy.

– Najlepiej jest zacząć naukę jak najw-cześniej, tak gdzieś w wieku przedszkolnym, w szkole narciarskiej. Wiadomo, że nie jest to tanie, dlatego rodzice mogą sami szkolić swoje dzieci. Dobrze sprawdza się metoda naślado-wania – sprawdza się ona zarówno u małych jak i nastoletnich dzieci. Jednak trzeba pamię-tać o zachowaniu wszystkich niezbędnych zasad dotyczących bezpieczeństwa na stoku – stwierdza Piotr, zapalony miłośnik narciar-stwa.

Podczas jazdy na nartach pracują mięś-nie nóg, pleców i brzucha, biodra, ramiona – jednym słowem całe ciało. Dlatego bardzo często po pierwszych dniach możemy od-

czuć dyskomfortowy ból wszystkich mięśni. Dla osób, które kochają góry, wolną prze-strzeń oraz piękne krajobrazy nie ma nic bardziej ekscytującego niż szusowanie po ośnieżonych stokach, a świst w uszach spra-wia radość.

Tańce na lodzie – łyżwiarstwoJazda na łyżwach nie jest sportem, który

wymaga dużych kosztów. Wystarczy, że zaopa-trzymy się w łyżwy, ubierzemy się ciepło oraz wygodnie – i już możemy wyruszyć na lód. Po-jeździć na łyżwach możemy w prawie każdej miejscowości. Ostatnio pojawia się coraz wię-cej sztucznych lodowisk, a na łyżwach możemy pojeździć nie tylko zimą, ale przez cały rok.

Białeszaleństwo

Zima wiąże się ZaZwycZaj Z prZygnębieniem. chłodna aura nie sprZyja dobremu nastrojowi, jednak pomimo tego – ma swój urok. warto wykorZystać ten cZas dla Zdrowia i dobrej kondycji fiZycZnej, bo Zima daje nam możliwość uprawiania wielu fascynu-jących sportów.

»

Łyżwiarstwo pomaga zrzucić zbędne kilogramy, ćwiczy nie tylko mięśnie nóg – dowodem są zakwasy na drugi dzień. Jeśli uprawiamy ten sport regularnie, możemy z dumą zauważyć, że wysmukliła nam się sylwetka, a ruchy nabrały gracji. Wycieczka na lodowisko to świetna okazja na spędze-nie czasu z rodziną albo znajomymi.

– Uwielbiam jeździć na łyżwach, często ze znajomymi wybieramy się na lodowisko, żeby wspólnie i aktywnie spędzić czas. Zawsze bardzo dobrze się bawimy, jest dużo śmiechu i zabawy. Właśnie tutaj poznałam swojego obecnego chłopaka, kiedy to ucząc się jeź-dzić wpadł na mnie i oboje zaliczyliśmy glebę – mówi 22-letnia Natalia.

Kadry z dzieciństwa Jazda na sankach nie jest wystarczająco

poważnym sportem i najczęściej jeżdżą na nich dzieci. Jest jak sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa. Żeby jeździć na sankach nie trzeba mieć jakichś specjalnych predyspozycji – wystarczy usiąść i mocno odepchnąć się nogami. Warto natomiast za-chować trochę ostrożności i sprawdzić, czy miejsce w którym zamierzamy zjeżdżać jest bezpieczne, czy nie ma żadnych niebezpie-czeństw w postaci rowów, krzaków, drzew. Ważne, żeby górka nie znajdowała się w po-bliżu ulicy.

Innym, starszym pomysłem jest jazda na workach z sianem. Ta aktywność jest szczególnie popularna na wsiach, gdzie

jest łatwy dostęp do

siana, którym wypełnimy worek. Zjeżdża- nie na workach z sianem to niesamowita frajda – siano sprawia, że mamy miękkie podłoże, a śliski worek ułatwia zjazd. Warto pamiętać, że jeżdżąc na sankach męczymy się prawie tak samo jak przez godzinę ćwi-czeń w siłowni. Tyle, że jest to ruch na świe-żym powietrzu.

Dla 6-letniej Ali to niesamowita zabawa: – Lubię jeździć na sankach z małej górki, która

fot. Magda Krempel

fot. Łukasz Lewandowski

Page 5: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

ZIMOWANIE

Julia Korus

Tak naprawdę znam tylko jeden po-z y t y w n y aspekt zimy: snowboard. W wieku 12 lat po-r z u c i ł a m narty na

rzecz deski i zaczęłam uczyć się sama, obijając każdą część ciała, zgrzytając zębami i połykając łzy. Jeździłam wtedy na zjazdowej desce z twardymi wiąza-niami - dla dziecka: hardkor. Mój Oj-ciec, który zdobywał różne nagrody na nartach i sądził, że pójdę w jego ślady, początkowo patrzył z niedo-wierzaniem na tego ośnieżonego stwora, w którego zmieniła się jego dobrze rokująca córeczka. Później już wiedział, że do dwóch desek nie wrócę i... sam przesiadł się na jed-ną. Snowboard jest inny, zadziorny, charakterny, zaczepny. Jest wyma-gający. Pamiętam sezony w całości przejeżdżone z usztywniaczami na zbuntowanym lewym kolanie, któ-re zawsze jako pierwsze wali o zie-mię. Poobijane nadgarstki czasem bolą nawet parę miesięcy po zimie. A ja potrafię w wakacje sprawdzać, czy mam dokręcone wiązania. Mój snowboard przez cały okrągły rok stoi przy moim biurku. Ot, miłość. Aha, kask jest najważniejszy! Bez kasku nie jeździmy. Na kasku nie oszczędzamy. Kask ma być zawsze porządnie zapięty. I - oczywiście – ładny...

Kinga Kasperek

Na nartach jeżdżę od 8 roku ży-cia. Trzeba p r z y z n a ć , że nasze stoki są co-raz lepiej przygotowane, a karnety w atrakcyjnych cenach. Nie upra-wiam narciarstwa wyczynowego, wolę spokojną jazdę po stoku - po-lecam, dobry relaks przed, w trakcie i po sesji. Łatwo się oderwać od co-dzienności.

Czym jest dla Ciebie zima? Podziel się opinią na www.facebook.com/ spinacz.magazyn.studencki.

jest obok mojego domu. Czasami zjeżdżam z tatą, jak sama się boję. Wtedy przewracamy się i jesteśmy brudni ze śniegu.

Snowboard – czyli jedna deska Snowboard sprawia wiele radości,

aczkolwiek nie jest to łatwy sport. Jego nauka sprawia wiele trudności. Na po-czątku musimy się liczyć z wieloma upad-kami, ale jeśli tylko nauczymy się pod-staw – będziemy mogli wykształcać swój własny styl – co jest satysfakcjonujące. Na początku najważniejsze jest ustalenie wielkości deski i stylu jazdy. Osoba, która jest nowicjuszem, powinna zdecydować się na zakup lub wypożyczenie mniejszej deski – pozwoli to na szybsze opanowa-nie podstaw. Deski dzielą się na miękkie i twarde. Najlepsze są deski miękkie, gdyż na takich nauka i doskonalenie naszej tech-niki przebiega płynniej. Przed zakupem najlepiej dokładnie zapytać sprzedawcę o zastosowanie danego modelu. Najod-powiedniejszym miejscem na zakup są specjalistyczne sklepy sportowe. Oprócz fachowej obsługi otrzymamy też gwaran-cję zakupu, co jest bardzo korzystne. Jeśli

natomiast nie stać nas na kupno nowej deski, możemy rozejrzeć się za używa-ną – dostępną na wszelakich aukcjach internetowych bądź na giełdach.

Carving – nowy styl narciarstwaJest znacznie łatwiejszy i atrakcyjniej-

szy ze względu na możliwości, które daje doświadczonym narciarzom. W tym spor-cie używa się całkiem innych nart – mają wyraźnie poszerzone przody i tyły z wią-zaniem pod stopą. Taki kształt powoduje, że narty prowadzone po łuku „same” jadą. Sposób jazdy nie jest zbyt trudny nawet dla niedoświadczonych narciarzy. Na takich nar-tach możemy robić więcej „trików”, takich jak np. „ewolucja 360 stopni” – polegająca na zatoczeniu koła na stoku podczas zjeżdża-nia. Na wszystkich nartach carvingowych istnieje napis „radius”, a obok niego cyfra. To promień łuku krawędzi, w metrach – im jest wyższy, tym narta jest bardziej skrętna. Jeśli chcielibyśmy posiadać narty, które jeż-dżą szybciej możemy zaopatrzyć się w narty półcarvingowe.

Sylwia Łaskawiec

Daj upust swoim emocjom po zakończonej sesji. Mamy do rozdania aż 16 podwójnych, godzinnych karnetów na zjazdy na terenie Sportowej Doliny w Bytomiu. Jeśli wiesz w jakiej dzielnicy miasta znajduje się DSD – napisz do nas maila na adres [email protected]. W treści, oprócz odpowiedzi na pytanie, nie zapomnij podać swojego imienia i nazwiska oraz imienia i nazwiska Twojej osoby towarzyszącej. W temacie wiadomości prosimy wpisać „konkurs sportowa dolina”. Każdego dnia od 4 do 11 lutego 2011 roku będziemy losować po 4 karnety. Zwycięzców poinformujemy mailowo.

Dla miłośników zimowych szaleństw innych niż narty czy snowboard – również mamy prezent. Oddamy w dobre ręce czterem osobom podwójne, darmowe wejścia na 8 minut szaleńczej i – miejmy nadzieję – niezapomnianej jazdy na torze kartingowym Race Clubu w Sosnowcu. Pytanie konkursowe: W których trzech innych (poza Sosnowcem) polskich miastach znajdują się nowoczesne tory kartingowe? Na odpowiedzi zawierające

poprawną odpowiedź oraz Twoje imię i nazwisko czekamy pod adresem [email protected] do 11 lutego. W temacie wiadomości prosimy wpisać „konkurs race club”. Zwycięzców poinformujemy mailem zwrotnym.

Więcej konkursów znajdziesz na dalszych stronach Magazynu Studenckiego „Spinacz”, w serwisie www.eSpinacz.pl oraz na naszym facebooku.

Zimowe

z nagrodami

Page 6: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

ZIMOWANIE

jeżeli mamy wolny weekend i chęć ZacZerpnięcia świeżego powietrZa, ZaprasZamy na wyciecZkę rekreacyjną do beskidu ślą-skiego. możemy oddać się kontemplacji, podZiwiać piękno prZyro-dy, która Zapadła w Zimowy sen, ale także miło spędZić cZas Z prZy-jaciółmi, których ostatnio Zaniedbaliśmy.

»

Zanim wyruszymy, powinniśmy się dobrze zaopatrzyć w ciepłe ubrania, termosy, suchy prowiant i apteczkę, bo w górach nigdy nic nie wiadomo, a przezorny zawsze ubezpie-czony. Najpierw wyruszamy do Bielska-Bia-łej. Dojazd jest dobry, możemy dotrzeć tutaj pociągiem lub PKS-em. Później kierujemy się na przystanek, znajdujący się niedaleko dworców PKP i PKS, tam wsiadamy w au-tobus linii nr 8. Nie musimy obawiać się, że wysiądziemy za wcześnie, ponieważ naszym celem jest ostatni przystanek. Nie jest to oczywiście jedyny sposób dotarcia w rejony Szyndzielni, ale ten polecamy.

O Szyndzielni pewnie wielu z was słysza-ło, ale niewiele wie o jej historii. Warto tutaj zastanowić się choćby nad nazwą. Szyndziel-nia zwana była kiedyś Szędzielnią, a obecnie Gaciokiem. Nazwy tej używają starzy górale ze Szczyrku. Wywodzi się ona od „gaci” – bia-łych, wełnianych spodni góralskich, jakie no-sili mieszkańcy Brennej, którzy tu pracowali. Dlaczego „Szyndzielnia”? Wyrabiano tutaj dawniej „szyndziołki”, czyli gonty na pokrycie chat i stodół. Szyndzielnia położona jest w Beskidzie Śląskim i nie jest to góra nazbyt wysoka, bo ma zaledwie 1028 m n.p.m. Do zdobycia dla każdego turysty.

Jeżeli jednak trafi się le-niuch, może skorzystać z kolejki gondolowej na sam szczyt Szyndzielni. Podróż trwa 12 minut i na pewno będzie niemałym przeżyciem. Cena biletu dla studen-tów to 12 zł (w jedną stronę), a 14 zł (w górę i w dół).

Usytuowanie Szyn-dzielni przyciąga – do-liny Olszówki, Wapie-nicy i Białki. To szczyt osobliwy i piękny o każdej porze roku. Dookoła roztaczają się lasy, więc wiosna i jesień są niezwykle kolorowe, a zimą śnieg skrzy się na nagich gałęziach drzew. Jeżeli piękno widoków roztaczających się z Szyn-dzielni przyciągnie nas na dłużej, a jest to wysoce prawdopodobne, możemy zatrzy-mać się w schronisku znajdującym się na wysokości 1001 m n.p.m. Schronisko jest wiekowe, bo powstało już w 1897 roku, ale dzięki temu jest niezwykle urokliwe. Je-żeli spojrzymy na zdjęcie schroniska skoja-

rzy się nam ono z twierdzą lub Biskupinem. Panie mogą poczuć się jak księżniczki, któ-re zostały uwięzione na wieży, a panowie mogę wczuć się w rolę rycerzy. W schroni-sku na pewno nie będziemy narzekali na nudę. Po trudach zdobycia szczytu możemy odpocząć, skosztować domowych posiłków, a nawet posiedzieć przy ognisku. W schro-nisku odbywała się już zadymka jazzowa oraz koncert zespołu Dżem, więc atrakcji nie brakuje. Wszystko z myślą o turystach, którzy często tutaj wracają. Obok schroni-ska znajduje się niewielki ogród botaniczny oraz węzeł szlaków pieszych, którymi do-trzeć można między innymi do Wapienicy, Olszówki, Bystrej, Szczyrku, Brennej, Jawo-rza oraz na Klimczok, Błatnią i Kozią Górę. To dla niestrudzonych wędrowców.

Żądni przygód i jeszcze piękniejszych widoków możemy wspiąć się na Klimczok (1119 m n.p.m.). Stamtąd rozciągają się wi-doki na pozostałe części Beskidu Śląskiego i Małego. Do atrakcji należą jaskinie na Trzech Kopcach, utworzone w skałach pia-skowych i Szczelina Klimczoka. Następ-nie proponujemy powrót na Szyndzielnię

i spędzenie tutaj nocy. Doba w Schronisku PTTK Szyn-dzielnia w po-koju dwu- lub trzyosobowym to koszt 30 zł. Jeżeli chcemy z a o s z c z ę d z i ć możemy wybrać pokój czteroo-sobowy – 25 zł, a jeżeli zabie-rzemy całe gro-no przyjaciół to możemy wynająć pokój sześcioo-sobowy, a nawet dziesięcioosobo-wy za jedyne 21 zł.

Dla studenta przecież każdy grosz się liczy, a większe towarzystwo to gwarancja dobrej zabawy. Będąc na wysokości 1028 m n.p.m. jesteśmy bliżej nieba, więc jeżeli pogoda będzie sprzyjała będziemy mogli podziwiać piękno gwiaździstego firmamentu.

Zmęczeni wspinaczką na Szyndzielnię na pewno będziemy mieli kolorowe sny z górami w tle. Jeżeli o poranku nasze mięś-nie przypomną o swoim istnieniu możemy zjechać na dół kolejką, ale by nie stracić okazji do zdobycia Koziej Góry i powinni-śmy udać się pieszo na poziom 683 m n.p.m. Bez obaw, wbrew nazwie nie spotkamy tutaj kóz, ale natkniemy się na kolejne wiekowe schronisko, w którym możemy rozgrzać się gorącą kawą. Stamtąd udamy się do Cygań-skiego Lasu, by wyruszyć w drogę powrotną z bagażem wspomnień i wrażeń.

tekst i fotki: Magdalena Krempel

Szyndzielnia weekendowo

Page 7: Spinacz nr 3

ZIMOWANIE -

nr 3, styczeń-luty 2011

w Sportowej Dolinie znajdziecie wszystko, czego oczekiwaliście, a nawet o wiele więcej. Dzięki dogodnej lokalizacji – w bezpośred-nim sąsiedztwie Bytomia, Tarnowskich Gór i Radzionkowa oraz w odległości niespełna kilku-nastu minut jaz-dy od większości śląskich miast, każdy może so-bie pozwolić na „wypad” na narty. Przepiękne oto-czenie rezerwatu „Segiet” - jednego z ostatnich ekolo-gicznie czystych terenów w regionie, sprawia, iż na terenie ośrodka panuje nie tylko spokój i cisza, ale także swoisty mikroklimat.

Dzięki najnowocześniejszym systemom kontroli dostępu, trasy narciarskie są w pełni bezpieczne, a kolejki przy wyciągach – zmo-

ra narciarzy – w ogóle nie istnieją. Cały teren jest zamknięty dla ruchu kołowego, stąd również spacery są czystą przyjemnością. Kompleksowość usług, jakie już proponu-

jemy oraz wiele pomysłów, jakie będziemy realizo-wali w przyszłości – sprawiają, iż każ-dy znajdzie „wy-marzone zajęcie” dla siebie.

Ośrodek Do-lomity Sportowa Dolina - czynny jest 7 dni w tygo-dniu od godziny

9:00 do godziny 22:00. Codziennie moż-na skorzystać ze zlokalizowanej w budynku głównym Sportowej Doliny wypożyczalni sprzętu sportowego. Do Waszej dyspozycji jest ponad 300 kompletów nart i snowboar-dów, w tym najnowsze, testowe modele.

dolomity sportowa dolina to ośrodek Z mnóstwem atrak-cji dla każdego. trZy wyciągi narciarskie, 700 m tras ZjaZdowych, park Zabaw Zimowych dla najmłodsZych Z karuZelą do nauki jaZdy, restauracje, wypożycZalnia sprZętu sportowego, snowpark „white cross superpark”, Zimowy tor dla Quadów, sklep sportowy, trasy rowerowe i widokowe.

»przez cały rok

WHITE CROSS SUPERPARK, to sno-wpark, w którym znajdziecie przeszkody o różnym poziomie trudności. Od początku 2004 roku w ośrodku rozpoczęto rozbudo-wę, już dzisiaj snowboardziści mogą cieszyć się doskonałymi warunkami i komfortem jazdy. W planach jest dalsza rozbudowa Snowparku. Będzie to największy „railowy” snowpark w Polsce.

W WHITE CROSS SUPERPARKU można skorzystać z świetnie przygotowanych prze-szkód, które zapewnią dużą dawkę zabawy:- schody (box 6m, rail 6m)- 4 king box 14m - A-rail (TRAPEZ) 11m - box 4m - rail 6m - rail 3m - rainbow 4m - mały funbox - mini c wave rail 3m - spin ramp z railem 3.5 m

Dolomity Sportowa Dolinaul. Blachówka 94

41-935 Bytom tel.: (32) 388 66 00

www.DSD.pl

RE

KL

AM

A

„W samotności i ciszy gór alpinista wal-czy o tę jedyną, jaką daje triumf nad przeszkodami, które sam sobie narzucił, walczy o tę dumę, jaka płynie z poczucia, że jest silny i odważny.”

(Lionel Terray, francuski wspinacz).

Marek Bytom mieszka w Rudzie Ślą-skiej. Działa w Studenckim Kole Prze-wodników Beskidzkich w Katowicach. Ukończył Górnośląską Wyższą Szko-łę Handlową na kierunku Turystyka i Rekreacja. Jego największą pasją jest zdobywanie górskich szczytów, podró-żowanie, poznawanie świata oraz oczy-wiście fotografowanie.

– Góry były mi bardzo bliskie już w dzie-ciństwie, zawsze mnie do nich przyciągało. Przeglądałem atlasy i szukałem na nich brązowych plam, bo takim kolorem oznacza

się najwyższe wniesienia. Jako dziecko wy-jeżdżałem w Beskidy, zdobywałem odznaki turystyczne – mówi Marek Bytom. – Później, już samodzielnie zacząłem poznawać Tarty i Sudety, praktycznie każdą wolną chwilę spę-dzałem na szlaku – dodaje. Po przejściu

wielu kilometrów szlaków po polskich gó-rach, musiał przyjść czas na coś nowego, na inne góry. Wybrał Alpy, a w nich najwyższy szczyt Mont Blanc. Potem były góry Atlasu Wysokiego, Kaukaz, Andy, no i w końcu wy-marzone Himalaje. – W moich podróżach jest pewna kolejność: zaczyna się od celów bliższych, takich na wyciągniecie ręki, a po-t e m w miarę poznawania coraz dalej

i dalej. A pcha mnie do tego pasja. Pasja podróżowania i zdobywania ciągnie mnie do nowych wyzwań planów i wypraw – mówi Marek Bytom.

Niedawno swoje zdjęcia z wycieczki w Himalaje pre-zentował podczas galerii po-dróżniczej w Miejskim Domu Kultury w Mikołowie. Na na-szej okładce prezentujemy niektóre jego zdjęcia. Za-praszamy do odwiedzenia galerii fotograficznej na www.marek.bytom.pl.

W miarę poznawania coraz dalej i dalej

fot. Marek Bytom

Page 8: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

ZIMOWANIE

Karnawał – okres szalonej zabawy, kulinar-nych eksperymentów, bajecznie koloro-wych drinków, wyszukanych zabaw i roz-rywek, pięknych strojów, gorących rytmów i tanecznej muzyki.

Co roku większość z nas ogarnia karna-wałowa gorączka. W zależności od rejonu imprezowe szaleństwo zaczyna się na kil-ka godzin przed Nowym Rokiem, zaraz po Nowym Roku lub 6 stycznia. Zawsze jednak kończy się w Środę Popielcową.

Pojęcie karnawał pochodzi od włoskiego słowa carnevale, które zaczerpnięte zostało z łaciny i oznacza „pożegnanie mięsa”. Dawna nazwa karnawału to zapusty lub mięsopust. Charakterystyczne dla tego okresu było ob-żarstwo, zabawa i tańce, podczas których

prezentowano panny na wydaniu, mające w tym czasie zdobyć męża. Po karnawale następował Wielki Post, będący okazją do odpokutowania braku umiaru w jedzeniu i piciu. Obecnie karnawał kojarzy się jedynie z długotrwałym imprezowaniem, w trakcie którego prezentują swoje wdzięki nie tylko panny, ale wszystkie kobiety.

Podczas karnawału dużym powodze-niem cieszą się wszelkiego rodzaju pocho-dy, bale przebierańców czy bale maskowe, dające okazję do założenia fantazyjnych i niekonwencjonalnych strojów. Ponieważ karnawał rządzi się własnymi prawami, ża-den kolor, żaden fason nie jest zabroniony. Jest to też idealny moment na kupno no-

Stary rok za nami, nowy przed nami. Jak go zaczniemy, tak będzie wyglądać pozostała jego część. Nie pozwólmy, aby po uda-Nym sylwestrze dopadła Nas Nuda i szara rzeczywistość. styczeń i luty to okres karNawału – czasu, kiedy liczy się udaNy wieczór i dobra zabawa.

»Karnawałowe szaleństwo

wej kreacji, co jest kolejnym dobrym powo-dem dla pań, by wybrać się na wymarzone zakupy.

Nieodłącznym elementem udanej zaba-wy jest taniec. Z tańcem jak ze śpiewem – jednemu wychodzi lepiej, innemu gorzej, ale tańczyć każdy może. Dla tych, którzy jednak odczuwają potrzebę poprawienia swoich tanecznych umiejętności – polecam szko-ły tańca, które oferują wiele różnorodnych kursów, na różnych etapach zaawansowania. Przebierając w ofertach możemy znaleźć coś naprawdę interesującego.

Oferty szkół są bardzo bogate: począw-szy od tańca nowoczesnego, poprzez hip-hop i taniec brzucha, na tańcu towarzyskim kończąc. Do najpopularniejszych stylów

tańca w okresie karnawału można zaliczyć latino solo lub w parach, salsa solo lub w pa-rach, swing & jive, cha-cha-cha, paso doble, dancehall, samba, etc. Coraz większe zain-teresowanie wzbudza salsa, której gorące rytmy z sezonu na sezon porywają coraz to większe rzesze ludzi, zwłaszcza studentów, którzy w tańcu odnajdują swój własny spo-sób na relaks i odstresowanie. Ceny kursów tańca w zależności od poziomu i częstotli-wości uczęszczania wahają się w granicach 20-30 złotych za godzinę. W wielu szkołach udzielane są rabaty i zniżki za wykupienie karnetu lub za kontynuację nauki w danej szkole. Często spotykane są też zniżki dla studentów czy członków rodziny. Z oferty

szkół mogą skorzystać zarówno studenci dzienni, jak i zaoczni, gdyż program prze-widuje zajęcia indywidualne, weekendowe, wakacyjne i wieczorowe.

Bardzo często zdarza się, że po zakończo-nym kursie, gdy karnawał i Wielki Post do-biegną już końca, swoimi umiejętnościami tanecznymi możemy pochwalić się zarówno na parkiecie modnego klubu, jak i na rodzin-nej imprezie czy domówce u znajomych.

W ponoworocznym okresie wiele klubów, pubów organizuje karnawałowe im-prezy, oczekując licznej klienteli. Jeśli w tym czasie akurat nie musisz uczyć się do egza-minów, bądź szukasz pomysłu na spędzenie wyjątkowego wieczoru czy weekendu, nie czekaj dłużej tylko udaj się na krótki kurs tańca i ciesz się długim karnawałowym szaleństwem.

Anna Marszel

w tym roku karnawał trwa wyjątkowo długo. Ostatni tak długi okres zabaw był w 1943 roku, zaś kolejny, dłuższy jedynie o 1 dzień będzie do-kładnie za jedyne... 27 lat. Wykorzystaj ten okres zabawy trwający do 9 marca.

„Spinacz” ma dla Was ciekawe nagrody. Tym razem są to 3 darmowe seanse w solarium sieci Blue Solar, dzięki którym Wasza skóra będzie się pięknie prezentować podczas te-gorocznych imprez karnawałowych.

Wystarczy odpowiedzieć na pytanie: Kiedy Jorg Wolff wynalazł lampę solaryjną, którą z czasem zaczęto wykorzystywać w zabiegach kosme-tycznych? Odpowiedzi przesyłajcie na adres: [email protected] najpóźniej do 13 lu-tego. Pamiętaj, żeby podać nam swoje imię i nazwisko, a w temacie maila wpisać hasło: „konkurs solarium”. Zwycięzca zostanie poinfor-mowany mailem zwrotnym.

Sponsorem nagród jest sieć solariów BLUESOLAR (Chorzów, Bytom, Zabrze, Gliwice). Więcej informacji: www.bluesolar.pl.

fot. sxc.hu

Page 9: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

EDU-LAJF

52 km

wiedzy

Budowana biblioteka ma zmierzyć się ze stereotypowym wizerunkiem placówki za-mkniętej, nudnej i nieprzyjaznej. – Jej sens istnienia spełni się wówczas, gdy stanie się najpopularniejszym miejscem kampusu – mówi prof. Dariusz Pawelec, dyrektor BUŚ. Książki i inne materiały naukowe udostęp-nione zostaną w tradycyjnej, drukowanej formie, jak i elektronicznej (na miejscu lub online). Hybrydowość objawi się w wielu wy-miarach - od możliwości wyboru typu nośni-ka dokumentu, poprzez możliwość dotarcia do poszukiwanych informacji, po wszelkie niebiblioteczne funkcje. Sama nazwa: “Cen-trum Informacji Naukowej” oraz “Biblioteka Akademicka” potwierdza integracyjny cha-rakter. W budynku odbywać się będą spot-kania, konferencje, wydarzenia naukowe i kulturalne, a także prezentowane wystawy.

Plan budynkuNowy gmach CINiBA będzie miał 7 kon-

dygnacji, z czego 3 w całości będą przezna-czone dla czytelników. Wejścia usytuowane zostaną po dwóch przeciwległych stronach - od południa koło Rawy i od północy - koło drogi między WNS-em a WPiA. Na parte-rze znajdą się wypożyczalnie. Książki będzie można zamówić przez komputer lub znaleźć szukaną pozycję na półkach z wolnym do-stępem. Po drugiej stronie korytarza będzie można skorzystać z sali konferencyjnej oraz mniejszej sali dydaktycznej, a także z czy-telni materiałów własnych. Parter to także miejsce przestrzeni wystawowych. Połowa 1. i 2. piętra przeznaczona zostanie na pół-ki ze zbiorami w wolnym dostępie. Tuż nad wypożyczalnią na poziomie 1 zostanie ulo-kowana czytelnia ogólna. Osobne pomiesz-

czenie zostanie przeznaczone na mediatekę. Obok znajdzie się sala szkoleniowa i poko-iki do pracy indywidualnej. Na 2. piętrze do dyspozycji studentów zostaną oddane pokoje do pracy grupowej. Będzie również możliwość skorzystania z czytelni prasy. Na każdym piętrze w strefie otwartej dla czytelnika staną komputery, selfchecki i prin-toskopy. W informatoriach na czytelnika będzie czekał personel biblioteczny, służą-cy niezbędnymi wskazówka-mi. Nie zapomniano również o punktach ksero i miejscach odpoczynku (ponoć będzie się można nawet położyć). Dostęp na wyższe kondyg-nacje będą mieli wyłącznie pracownicy. 4., 5. piętro oraz podziemia będą stanowiły obszerny magazyn. Najwyżej znajdą się pomieszczenia ze zbiorami nietypowymi i chro-nionymi. Z zewnątrz widać, że budynek tworzą dwie bryły z elewacją z czerwonego piaskowca. Świat-ło do środka dostarczą 4004 małe, wąskie okienka, które zapewnią dostateczne, ale nie oślepiające czytelnika oświetlenie.

Co i jak wypożyczać?W wolnym dostępie i w magazynach

będzie można przechować blisko 2 mln wo-luminów (mniej więcej tyle zbiorów posiada cała Biblioteka Śląska). Na początek oba uni-wersytety przeniosą tu ok. 800 tys. książek. Zbiory będą przechowywane na regałach,

które będą miały łączną długość 52 km. Do tej pory ustawiono już połowę. Aż 400 tys. pozycji będzie dostępnych na wyciąg-nięcie ręki, głównie tych wydanych po 1995 roku, po które studenci sięgają najczęściej. Zbiory będzie można wyszukiwać za po-mocą klasyfikacji UKD. Dodatkowo, w celu dobrej orientacji, planowane jest oklejenie książek kolorowymi etykietkami, identyfi-kującymi dziedzinę oraz formę udostępnie-nia. Każdy egzemplarz będzie wyposażony w elektroniczny czip, który zabrzęczy na bramce, w razie gdyby ktoś chciał wynieść cokolwiek poza bibliotekę bez wiedzy ob-sługi. Książki będzie można także samo-dzielnie oddawać. I to nie tylko w godzinach otwarcia. Na zewnątrz budynku zostanie zainstalowana specjalna wrzutnia przypo-minająca bankomat, która za pomocą czipu będzie rozpoznawała książkę i usuwała ją z konta czytelnika. Przyjmowane będą jedy-nie te nieuszkodzone.

Budowa CINiBA przebiega terminowo, wykonano już ponad 2/3 prac. Gmach zo-stanie oddany przez wykonawcę w czerwcu tego roku. Pozostaną prace wykończenio-we, wprowadzenie blisko miliona tytułów do bazy danych oraz oczywiście - ułożenie książek na tych 52 kilometrach regałów. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że sama biblioteka zostanie uruchomiona

wraz z początkiem roku akademickiego 2011/12. Nowoczesność kosztuje - całko-wita wartość inwestycji wynosi blisko 86 mln zł, z czego 53 mln zł to finansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwo-ju Regionalnego. Pozostałe koszty pokryje Samorząd Województwa Śląskiego, Miasto Katowice oraz Ministerstwo Nauki i Szkolni-ctwa Wyższego.

Marek SzulcWięcej zdjęć i mapa na www.eSpinacz.pl

centrum informacji naukowej i biblioteka akademicka (ciniba) to wspólny projekt dwóch uniwersytetów: śląskiego i ekonomicZnego. powstający budynek nie będZie Zwykłą biblio- teką. ma być sZeroko roZumianym miejscem wymiany myśli.

»

Wnętrze nowej Biblioteki fot. UŚ

Page 10: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

10

EDU-LAJF -

nr

3, s

tycz

eń-l

uty

2011

10

Na egzamin:więcej luzu!

roZmowa Z dr. michałem kacZmarcZykiem, politologiem, wykładowcą wyżsZej sZkoły humanitas w sosnowcu i uniwersyte-tu śląskiego w katowicach.

»Przemysław Ruta: Czy pamięta Pan swój pierwszy egzamin na studiach?Dr Michał Kaczmarczyk: Oczywiście! Pierw-sza sesja okazała się dla mnie piekielnie stresująca, bo była czymś zupełnie nowym, a w dodatku tydzień przed rozpoczęciem egzaminów złapałem grypę. Walczyłem więc nie tylko z socjologią i logiką, ale także z gorączką, bólem gardła i innymi równie niesympatycznymi dolegliwościami. Jakoś jednak przeży-łem pierwszy egzamin, który obejmo-wał podstawy socjologii. Miał nas eg-zaminować profesor Janusz Sztumski. Nie należał do grona wykładowców, których należało się szczególnie bać. Był wymagający, ale bardzo życzliwy i spotkanie z nim nie przyprawiało o gęsią skórkę. Mimo wszystko prze- żywałem stres, gdyż egzamin z socjo-logii był pierwszym egzaminem se-syjnym w moim życiu. Nie do końca wiedziałem „z czym się tę uczelnianą sesję je” i jak sobie poradzić w starciu z Profesorem i jego wiedzą. Ostatecz-nie okazało się, że egzamin przepro-wadzała asystentka Profesora – prze-miła pani doktor, z którą mieliśmy ćwiczenia. Znaliśmy się z zajęć, stres na egzaminie był więc mniejszy. Zda-łem na 5.

P.R.: Mimo grypy…M.K.: Grypa wpłynęła na wynik dru-giego egzaminu – z logiki. Tu było już tylko 4. Ale nie tylko z powodu grypy. Do dziś nie mogę zrozumieć, że jeśli x nie jest p to jest q...

P.R.: Który egzamin kosztował Pana naj-więcej nerwów?M.K.: Wskazałbym na dwa. Pierwszy, u prof. Jana Przewłockiego, obejmował zagadnie-nia z historii powszechnej XIX i XX wieku. Tego egzaminu wszyscy się bali, gdyż sta-tystyki zdawalności nie były wysokie. Dużo materiału, wysokie wymagania, a do tego niezwykle silna osobowość Profesora – to wszystko powodowało, że wielu studentów zaliczało wpadkę. Wykłady z historii były

niezwykłe! Profesor ma charyzmę, potrafi mówić o przeszłości interesująco, z pasją, przeplatając wykłady dziesiątkami żartów, anegdot, historii z własnego życia. Ale jest przy tym piekielnie wymagający, konse-kwentny, stanowczy. W gabinecie Profesora stoi taki duży, pluszowy fotel dla studentów.

Siadając w nim, człowiek ma wrażenie, że zapada się w jakąś głębię. W trakcie egza-minu czułem, że utonąłem nie tylko w fote-lu, ale także w morzu dat, nazwisk, faktów. Po pierwszym pytaniu czułem totalną pustkę. Tylko cud sprawił, że jakoś się pozbierałem i zacząłem mówić. Mówiłem i marzyłem, by usłyszeć magiczne „dziękuję”. Ale „dziękuję” nie padało, profesor drążył, dopytywał, dys-kutował, czekał na ciąg dalszy. Opowiadałem więc o trójprzymierzu, wojnach bałkańskich, a gardło robiło mi się coraz bardziej szorstkie... Dziś, z perspektywy czasu, czuję satysfakcję, że profesor Przewłocki miał ochotę nie tylko mnie odpytać, ale także podyskutować.

P.R.: Mówił Pan o dwóch stresujących egzaminach... M.K.: Drugim był egzamin u prof. Sylwestra Wróbla z przedmiotu „Współczesne teorie polityki”. To bez wątpienia najtrudniejszy egzamin w ciągu całych studiów. Materiał jest wyjątkowo skomplikowany, abstrakcyj-ny, a do tego podawany nie dla wszystkich strawnym językiem. Wchodząc na ten eg-zamin, modliłem się, by nie dostać pytania o metody ilościowe w nauce o polityce. Każde pytanie, które miało w sobie choćby pierwiastek matematyczny, było dla mnie zabójcze. Do dziś jestem totalnym mate-matycznym dyletantem, który kupując w warzywniaku truskawki rysuje pro- porcje, by obliczyć, ile kosztuje 20 dag. Oczywiście pierwsze pytanie jakie padło, dotyczyło metod ilościowych. Drugie było równie kosmiczne: taksonomia zjawisk politycznych.

P.R.: Zdał Pan?M.K.: Na szczęście tak. Na 4. Muszę się po-

chwalić, że na studiach nigdy nie miałem żadnej poprawki. Choć raz dwója w indeksie była blisko. Oczy-wiście z przedmiotu, który w dużej mierze opierał się na matematyce: z ekonomii.

P.R.: Czy podczas Pana egzami-nów dochodziło kiedykolwiek do niecodziennych, zabawnych sytuacji?M.K.: Oczywiście! Miałem przyjem-ność studiować u wielu profesorów z niezwykłą osobowością, którzy nie tylko na wykładach, ale i na eg-zaminach robili swoiste show. Prof. Joachim Liszka śpiewał fragmen-ty międzynarodówki i parodiował Adolfa Hitlera, a profesor Marian Mitręga opowiadał pikantne dow-cipy. Pamiętam też zaliczenie z geo- grafii politycznej. Do gabinetu profesora wszedłem około 19.00, a skończyłem odpowiadać przed 22.00. O przedmiocie rozmawialiśmy może 10 minut. Poza tym dyskutowaliśmy na temat historii PRL, lustracji, polskiej kuchni, wyższości Bożego Narodzenia

nad Wielkanocą i... urody Czeszek.

P.R.: Dziś jest Pan po drugiej stronie barykady. Też opowiada Pan pikantne dowcipy?M.K.: Bardzo często. Staram się rozłado-wać atmosferę, rozchmurzyć studentów. Egzamin zawsze jest stresujący, żart może pomóc. Choć bywa i tak, że studenci roz-bawiają mnie, np. swoimi odpowiedziami. Studentka zapytana o nazwisko marszałka Sejmu RP z uśmiechem niewinnego dzie-cka wypaliła: Jan Kulczyk. Pewien student na egzaminie ze stosunków międzynarodo-wych z Winstona Churchilla zrobił Chińczyka

Page 11: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

11

EDU-LAJF

11

- nr 3, styczeń-luty 2011

o dziwnie brzmiącym nazwisku ChungChi-Cho. Swój błąd tłumaczył zdenerwowaniem. Pewna pani nie była pewna, czy Irlandia leży w Europie, a stolicą Bośni w jednej z odpowiedzi okazała się Hercegowina. Nie mówiąc już o tym, że według niektórych stu-dentów Wrocław leży nad Dunajem, Joseph Goebbels był pierwszym sekretarzem Ko-munistycznej Partii Chin, a Roman Giertych zakładał PZPR.

P.R.: Jak Pan reaguje na tego rodzaju od-powiedzi?M.K.: Staram się zachować powagę, ale bywa, że pękam i wybucham. Po odpowie-dzi, że Churchill był Chińczykiem popła- kałem się ze śmiechu. Ale rekord świata pobiła studentka na pewnym egzaminie z języka polskiego (nie był to mój egzamin). Pani otrzymała pytanie: „Archaizmy w Bo-gurodzicy”. Nie radziła sobie z odpowiedzą, więc egzaminator jej podpowiada: „Archa-izmy, droga pani, to takie wyrazy, które wy-szły z użycia”. Na to rozradowana studentka: „Wiem, wiem, dziewica!”...

P.R.: Jaka jest recepta na pozytywne zali-czenie sesji?M.K.: Każdy ma własną receptę. Nie będę zbyt oryginalny, jeśli powiem, że popłaca syste-matyczność. Są takie egzaminy, do których naprawdę nie da się przygotować w jedną noc. Jako student zawsze wolałem uczyć się z większym wyprzedzeniem, ale za to poświe-cić na czytanie podręcznika godzinkę, a nie sześć czy dziesięć godzin dziennie. Nie pole-cam też nauki w ostatnią noc przed egzami-nem. Rano człowiek jest totalnie zmęczony, wszystko się miesza, efekt bywa odwrotny od zamierzonego. Moje rady: więcej dystan-su (niezdany egzamin to nie koniec świata), więcej spokoju przed egzaminem, mniej wkuwania, więcej myślenia. I nie wmawiać sobie przed wejściem do profesorskiego ga-binetu, że zaraz dostaniemy to pytanie, które nas przeraża (np. o metody ilościowe w poli-tologii). Grunt to pozytywne nastawienie!

P.R.: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Przemysław Ruta

definicje te oczywiście celowo wyolbrzy-miają problem w celach humorystycz-nych, ale przecież w każdej plotce jest „ziarno” prawdy. W rzeczywistości, jak to zwykle bywa, wszystko zależy od nas, czyli – innymi słowy – nic za darmo. Generalnie możemy wyróżnić dwie studenckie strate-gie podchodzenia do sesji. Pierwsza pole-ga na tym, że „olewa się” zajęcia i naukę do mniej więcej połowy stycznia, a następnie żarliwie się modli o łagodny wymiar kary. Druga polega na tym, że chodzi się syste-matycznie na ćwiczenia i wykłady, robi skrupulatnie notatki (na których przed egzaminem „żeruje” reszta „sępów” z roku) i zalicza się wszystko bez większego prob-lemu. Niestety żadna z tych strategii nie uchroni nas przed sesyjnym stresem. Naj-gorzej oczywiście mają „pierwszorocznia-cy”. Ci, naczytawszy się studenckich pism wszelakich oraz komentarzy na forach internetowych, a także nasłuchawszy się starszych kolegów mitomanów, którzy każdy oblany egzamin „okrasili” stosowną legendą - zaczynają przygotowywać się do sesji rok przed pójściem na studia. Za-znaczyć trzeba, że sesyjna nadgorliwość jest gorsza niż „Wiadomo Co”.

Lekarstwem na sesyjne bóle głowy najczęściej jest zwykły racjonalizm: Po pierwsze nie tracić głowy; po drugie trak-tować przypowieści o profesorach i dokto-

rach z przymrużeniem oka; po trzecie na-uczyć się dobrze materiału (to akurat tzw. „pięta Achillesa” większości studentów); po czwarte zasada „złotego środka” to w czasie sesji studencka „mantra” – „3*Z”: Zakuć, Zdać, Zapomnieć (niektórzy dodają i czwarte Zet – Zapić); po piąte pamiętać, że zawsze jest poprawka. Zasady te moż-na rzecz jasna mnożyć w nieskończoność, ale ze swojej wieloegzaminowej praktyki wiem, że te bywają „kluczowe”.

Dobrze jest w przypadku egzaminów pisemnych złożyć się większą liczbą osób na przysłowiowego pączka i świeżą gaze-tę (pączek też wypadałoby, żeby był świe-ży), co znacząco utrudnia prawidłową per-cepcję wykładowcy w trakcie egzaminu. Na egzamin ustny warto natomiast przyjść elegancko ubranym. „Dopalacze” w czasie sesji są niewskazane – doraźnie mogą nawet i pomóc, ale długookreso-wo spowodują, że przy kolejnych sesjach będzie gorzej. Nie należy też zapominać, że studia to przede wszystkim frajda i zabawa.

Uczymy się tego, co nas naprawdę in-teresuje, pogłębiamy naszą wiedzę w tej dziedzinie, a pewne „niewygodne” przed-mioty zręcznie pomijamy milczeniem. Istotne jest również to, że na studia nikt z nas nie musi chodzić, to nie jest typ szko-ły obligatoryjnej, dlatego też pod żadnym pozorem nie pozwalamy sobie na nonsza-lancję względem wykładowcy – to może się na nas zemścić na egzaminie (a nawet nie tylko na nas).

SESJA to dziwny twór, ale to my go tworzymy i tylko w naszej gestii leży to, czy nasze 2-4-6-8-12 egzaminów uczynimy ra-jem na ziemi, czy drogą przez piekło.

Magdalena Palowska-Trzebuniak, Arek Trzebuniak

Dr Michał Kaczmarczyk – absolwent polito-logii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego oraz pro-rektor Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu. Prowadzi zajęcia m.in. z teorii komunikowania masowego, mediów lokalnych i środowisko-wych, teorii kultury i proseminarium dzienni-karskiego. W okresie studiów jeden z laureatów konkursu Primus Inter Pares na najlepszego studenta Rzeczpospolitej Polskiej. W 2006 roku – w wieku 25 lat - obronił pracę doktorską z filo-logii polskiej, zostając najmłodszym doktorem nauk humanistycznych w Polsce.

Jak przetrwać SESJę?słowo sesja w studenckim żargonie ma bardZo Zróżni-

cowane ZnacZenia. najcZęściej skrót ten roZwijany jest jako „system eliminacji studentów jest aktywny” lub „sadystycZ-na eliminacja studiujących jednostek akademickich”.

»

fot. Marta Bogumiła Nowak

u Nie trać głowy

v Traktuj przypowieści o pro-fesorach z przymrużeniem oka

w Naucz się dobrze materiału

x Zasada „złotego środka” „3*Z”: Zakuć, Zdać, Zapomnieć

y Pamiętaj, że zawsze jest poprawka

Page 12: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

12

EDU-LAJF

sprawa pierwsza – czyli bilety ulgowe – do tej pory studentom napsuła najwięcej krwi. Do końca roku 2010 zniżka na bilety kolejowe wynosiła 37 procent, podczas gdy podróżu-jący autobusem bądź tramwajem student za bilet płacił cenę z 50-procentową ulgą. W czasie kampanii prezydenckiej padały niejednokrotnie z ust urzędującej głowy państwa zapewnienia o obniżeniu wartości procentowej ulgi na bilety autobusowe i po-ciągowe. Jak widać, niekiedy politycy dotrzy-mują swoich obietnic, toteż wypada w tej kwestii prezydentowi Komorowskiemu po-gratulować konsekwencji i prawdomówno-ści. Zgodnie z przepisami, które od 1 stycznia obowiązują w naszym kraju, ulga obowią-zuje przy przejazdach jednorazowych w pociągach ekspresowych, osobowych i pospiesznych na podstawie biletów jed-norazowych i wynosi aż 51%.

Resort finansów argumentował tę decy-zję następująco: „Konieczność ponoszenia wysokich opłat za dojazdy do uczelni i z po-wrotem stanowi dodatkowe ograniczenie w dostępie do usług edukacyjnych. Przez mnożenie kosztów studiowania zniechęca się osoby potencjalnie zainteresowane pod-wyższaniem swoich kwalifikacji zawodowych przez kontynuację nauki na studiach wyż-szych”. Kasia Sobierajska, studentka II roku pedagogiki na AJD w Częstochowie tak ko-mentuje: – W większości przypadków kupuję bilet miesięczny, na którym jest 49-procentowa

zniżka, więc nie jest to zbyt wielka różnica. Acz-kolwiek przed świętami wiele razy kupowałam pojedynczy bilet, więc taka decyzja cieszy mnie niezmiernie, połówka biletu to jednak sporo.

W bieżącym roku, ale dopiero od paź-dziernika, na studentów czekają kolejne zmiany. Rząd chce wydłużyć prawo do zniżek na przejazdy komunikacją miejską dla osób po pierwszym stopniu studiów. Obecnie sy-tuacja wygląd następująco: student, który kończy studia licencjackie bądź inżynierskie,

Jak dobrze być studentem…cZęsto lamentujemy, jak wiele problemów spotyka nas –

ucZących się młodych ludZi i jak wiele kłód rZucanych jest nam pod nogi. a to, że stypendium Za niskie, że Zbyt wiele biurokracji, że bilety kolejowe Za drogie. w bieżącym roku ma być lepiej.

»a dostał się na magisterskie, na okres wa-kacji ulga już mu nie przysługuje. To ma się wkrótce zmienić i student ów będzie mógł podróżować z ulgą do 31 października. Zwiększeniu ulegnie też pomoc materialna dla uboższych studentów. Obecnie stosu-nek liczby przyznanych stypendiów socjal-nych do naukowych wynosi pół na pół. Pro-porcja ta ma się diametralnie zmienić: 75% pieniędzy będzie przeznaczonych na po-moc socjalną, reszta zostanie przeznaczona dla studentów za wyniki w nauce.

Przy okazji burzliwych debatach o poli-tyce wśród kolegów i koleżanek na studiach warto pamiętać o politykach, którym cza-

sem faktycznie zależy na dobru studentów. Fakt, nieraz wiele trudu i nerwów to kosztuje, by zwrócić posłom z ul. Wiejskiej uwagę na drażliwe kwestie, jednak - jak widać - efekty tego są bardzo pozytywne.

Mariusz Pałka

fot. Marek Szulc

Instytut Pracy i Spraw Socjalnych opub-likował raport, w którym przedstawia analizę ocen dokonanych przez uczelnie, studentów, absolwentów oraz pracodaw-ców. Na listach „Top 10” znalazły się rów-nież uczelnie z województwa śląskiego.

prZeprowadZone w ramach projektu analizy jednoznacznie wykazały, iż z punktu widze-nia pracodawcy najbardziej poszukiwane u kandydatów do pracy są wiedza i umie-jętności oraz doświadczenie zawodo-we (83%). Okazuje się, że mniej istotne są wymagania finansowe kandydata do pracy (24%), czy to jaką uczelnię ukończył (zale-dwie 15%). Dowodzi to, że prestiż uczelni w długim okresie czasu zależy przede wszystkim od tego, czy kształci ona młodych

ludzi zgodnie z potrzebami rynku pracy. Najczęściej wskazywaną przez pracodaw-ców umiejętnością deficytową było łączenie teorii z praktyką (45%). Znaczna skala defi-cytu występuje również w przypadku umie-jętności organizacji pracy (37%), obsługi klienta i kontaktu z klientem (34%), rozwią-zywania problemów (32%) czy znajomości języków obcych (30%).

Odpowiedzi absolwentów, którym po zakończeniu nauki udało się znaleźć pracę, potwierdzają obraz rysujący się z odpowie-dzi pracodawców. Wiedza i umiejętności (24%) są decydującym kryterium wyboru kandydatów do pracy. Wciąż ogromne zna-czenie mają kontakty nieformalne – nieco ponad 1/5 absolwentów znalazła pracę jednie dzięki posiadanym znajomościom.

Poziom wykształcenia (11%) i prestiż uczelni (5%) wydają się być drugorzędne.

Pracodawcy patrzą na uczelnie głównie przez pryzmat przygotowania absolwen-tów do pracy zawodowej. Na 5 miejscu, w rankingu obejmującym ponad 50 uczel-ni z całego kraju, znalazł się Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Z kolei wśród wskazań absolwentów, w zestawieniu „Top 10” biorącym pod uwagę przede wszystkim stopień fachowości i przygotowania kadry akademickiej, warunki studiowania oraz zdobytą wiedzę przydatną w pracy zawo-dowej znalazły się aż 3 uczelnie z naszego województwa. Wszystkie prywatne: na miej-scu 5 – Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania im. gen. J. Ziętka, na miejscu 6 – Wyższa Szkoła Humanitas, a na miejscu 8 – Wyż-sza Szkoła Biznesu z Dąbrowy Górniczej.

MSz, MM

Uczelnia przyjazna pracodawcom

Page 13: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

1�

INICJATYWY

Studenci są nieobliczalni

Studenckie Biuro Projektów ESKbiuro esk 2016 katowice, koordynujące starania mia-

sta o tytuł europejskiej stolicy kultury, prZygotowało ini-cjatywę skierowaną specjalnie do studentów. wraZ Z radiem egida ZaprasZają do studenckiego biura projektów.

»celem Studenckiego Biura Projektów jest wspieranie, realizowanie i promowanie studenckich inicjatyw kulturotwórczych i kulturoznawczych na poziomie miejskim, regionalnym, ogólnokrajowym i między-narodowym.

Biuro będzie przede wszystkim platfor-mą wymiany, a więc swego rodzaju biblio-teką pomysłów i kulturotwórczych aktyw-ności studentów, stowarzyszeń, organizacji czy kół naukowych. Dzięki inicjatywie twór-cy rozmaitych projektów będą mogli łatwiej nawiązać kontakt, wymieniać doświadcze-nia czy podejmować współpracę.

Kolejne działanie Biura to organizacja konkursu na najlepszy projekt aktywizu-jący społeczność studencką. Do końca kwietnia studenci będą mogli zgłaszać swoje projekty do Biura ESK 2016 Katowi-ce. Najciekawszy, zwycięski pomysł zosta-nie zrealizowany w czerwcu 2011 roku.

Oprócz tych działań „programowych” Studenckie Biuro Projektów zajmuje się także organizowaniem i realizowaniem różnych wydarzeń dla młodzieży akademi-

ckiej. W październiku swoją inaugurację miał cykl darmo-wych koncertów „Dziki Ogród”. Dla katowi-ckich studentów wystąpili do-tychczas: brytyjski zespół BigFinn i trio Me Myself And I (na zdjęciu). Biuro zorganizowało także spot-kanie poświęcone gościnności, w którym wzięli udział m.in. przebywający w Katowicach i regionie przedstawiciele różnych narodowości. W ramach dyskusji obcokrajowcy podzielili się swoimi do-świadczeniami i refleksjami na temat pol-skiej (i śląskiej) gościnności, opowiedzieli także o zwyczajach przyjmowania gości w ich krajach.

Działania Studenckiego Biura Projek-tów skierowane są do wszystkich studen-tów. Ci, którzy mają dobre pomysły, ale dotychczas nie mieli możliwości lub odwagi by je zrealizować – mogą wziąć udział w konkursie i sprawić by plany i marzenia zyskały realny wymiar. Ci, któ-

rzy aktywnie działają, mogą przy pomocy Biura znaleźć potencjalnych partnerów czy wolontariuszy. Ci, którzy chcieliby podzie-lić się swoimi umiejętnościami i doświad-czeniami – mogą pomóc w realizowaniu inicjatyw Biura. Natomiast wszyscy, któ-rzy lubią dobrą zabawę – mogą korzystać z koncertowej oferty „Dzikiego Ogrodu”.

Szczegółowe informacje, formularz konkursowy, regulamin i kontakt z koor-dynatorami projektu już niebawem będzie można znaleźć na stronie Biura ESK 2016 Katowice - www.2016katowice.eu.

Hania Kostrzewska, fot. Radek Kaźmierczak

ZwyciężcZynią w kategorii „Promotor kultury studenckiej” została Magdalena Warchala z „Gazety Wyborczej”. Dziennikarka wyzna-ła, że to właśnie dzięki inicjatywom studen-ckim ma o czym pisać. Laureatem w katego-rii „Instytucja przyjazna studentom” została Elektrownia Rybnik S.A. Nagrodę odebrali młodzi i obiecujący radni Rybnika - Darek Laska i Wojtek Kiljańczyk, którzy niechętnie widzieli swoje rozstanie ze statuetką. W ka-tegorii „Wydarzenie kulturalne roku” zwycię-żyło wejście do drugiego etapu konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 dla Miasta Katowice. „Nagrodę honorową” przyznano prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu za 51% ulgi na przejazdy pociągami dla studentów.

Na deser pozostawiono najważniejszą kategorię – „Przyjaciel studenta”. Laureatem

został Marian „Maniek” Marchlik, rybnicki „człowiek instytucja”. Uzasadniano, że jego bar stanowi „centrum prasowe” Uniwersy-tetu Śląskiego OD w Rybniku, a on sam jest studencką „linią zaufania” oraz „agenturą pożyczek długoterminowych o zerowym oprocentowaniu”. Istny skarb rybnickiego Kampusu. Zwycięzca nie krył zaskoczenia: – Nie będę mówił długo: studenci są nieobli-czalni – skomentował laureat.

Prawdziwą atrakcją wieczoru okazała się mityczna fontanna z czekoladą. Impreza przyciągnęła wielu studentów, zwłaszcza z samorządów oraz organizacji studenckich, jak również wielkie osobistości, na czele z rektorem Uniwersytetu Śląskiego - prof. zw. dr. hab. Wiesławem Banysiem.

Paulina Budna

21 stycZnia, po raZ cZwarty odbyła się gala roZdania lau-rów studenckich – nagród środowiska studentów uniwersytetu śląskiego. było Z pompą i w iście hollywoodZkim stylu.

»Laureaci IV edycji fot. UŚ

Page 14: Spinacz nr 3

INICJATYWY

na konkurs składają się trzy etapy. Aby wziąć udział w pierwszym z nich nie trzeba nawet wychodzić z domu – wystarczy komputer z dostępem do Internetu. Po krótkiej reje-stracji należy rozwiązać dziesięciominutowy

test on-line dotyczący ogólnej wiedzy ekono-micznej i… czekać na wynik. Drugi etap od-bywa się na uczelniach wyższych w całej Pol-sce. Studenci, rozwiązują test wielokrotnego

wyboru, zarówno z wiedzy

ogólnej, jak i z wybranej podczas rejestra-cji dziedziny. Etap trzeci odbywa się już we Wrocławiu. Finaliści muszą zmierzyć się z ca-sestudy przygotowanym przez firmy obejmu-jące konkurs patronatem. Zwycięzcy mogą

liczyć na profesjonalne, płatne praktyki oraz nagrody rzeczowe. Pierwszy etap zaczyna się już 14 marca.

Udział w konkursie nic nie kosztuje, a stwarza wiele możliwości. Przede wszyst-kim jest okazją do sprawdzenia posiadanej wiedzy, porównania jej z wiedzą studentów

z całej Polski. Daje uczestnikom możliwość wykazania się w interesującej ich dzie-

dzinie, z którą planują związać przyszłość. Podobnych testów

można spodziewać się na rozmowach kwalifikacyj-

nych w trakcie ubiegania się o wymarzone sta-

nowisko. Zwycięzcy będą mogli zdobyć doświadczenie na praktykach, które zaowocuje w dal-szej karierze zawo-

dowej. Pokonywanie kolejnych etapów

coraZ więcej młodych ludZi myśli o Zdobywaniu doświad-cZenia Zawodowego już w trakcie studiów oraZ sZuka możliwości roZwoju swoich umiejętności. idealnym sposobem na sprawdZenie swojej wiedZy Z wybranej dZiedZiny oraZ wykorZystania jej do Zdo-bycia płatnej praktyki jest karierosfera.

»

KARIEROSFERA: wykaż się wiedzą! daje satysfakcję, a zwycięstwo może okazać

się przydatnym punktem w CV. Karierosfera jest także okazją do pozna-

nia nowych ludzi, przede wszystkim studen-tów o podobnych zainteresowaniach, ale także współorganizatorów oraz przedstawi-cieli firm i ośrodków akademickich. Spotka-nie integracyjne po uroczystej gali finałowej stwarza ku temu możliwość.

Konkurs każdego roku przyciąga coraz więcej młodych, ambitnych ludzi, którzy dostrzegają w nim szansę na wybicie się po-nad przeciętność. Również firmy doceniają możliwość dotarcia do najzdolniejszych stu-dentów, którzy w przyszłości z pewnością zostaną wybitnymi specjalistami w swojej

dziedzinie. – My dajemy doświadczenie ko-mercyjne, a w zamian zyskujemy pasjona-tów, młodych ludzi chętnych do zdobywania wiedzy – powiedziała Joanna Szymańska, przedstawicielka firmy Tieto, podczas finału w 2010 roku.

W ramach promocji konkursu organi-zowane jest tzw. Karierosfera Day, podczas którego na przyszłych ekonomistów czeka wiele atrakcji. W poprzedniej edycji ECID przygotował dla studentów Uniwersytetu Ekonomicznego grę terenową na terenie kampusu oraz szkolenia, m.in. z kreowania własnego wizerunku.

Koordynatorem ogólnopolskiego kon-kursu wiedzy biznesowej o randze na Śląsku jest Europejskie Centrum Integracji i Rozwo-ju ECID, natomiast cały konkurs jest organi-zowany przez Stowarzyszenie Studenckie WIGGOR z Wrocławia.

Katarzyna Nędzka, organizacja studencka ECID,

fot. archiwum ECID

Studencie!Jeśli działasz w organizacji stu-denckiej lub udzielasz się w kole na-ukowym i uczestniczysz lub organizu-jesz jakieś ciekawe wydarzenie - zaproś też innych. Twoje koleżanki i Twoi koledzy z tej samej uczelni mogą również być zain-tersowani. Tak samo jak rówieśnicy z innych Alma Mater.Poinformuj nas o evencie, a my go nagłośnimy w „Spinaczu”. I mamy nadzieję, że jednocześnie pod-wyższymy frekwencję. Czekamy na Twojego maila: [email protected]

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

Page 15: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

1�

INICJATYWY

„Pr przy kawie” to spotkanie młodzieży ze specjalistami z branży Public Relations. Po co? Żeby porozmawiać, bo o PR-ze ciągle mówi się w Polsce zbyt mało, a specjalistów wciąż brakuje. Spotkania kierowane są prze-de wszystkim do stawiających pierwsze kroki w tej dziedzinie. Dlaczego „przy kawie”? Uwa-żamy, że kawiarnia, jako miejsce spotkań, jest przestrzenią przyjazną odbiorcy, a tytu-łowa kawa, która towarzyszy każdemu spot-kaniu, pozwala ułatwić jego uczestnikom kontakt i nadaje dyskusjom przyjazną formę. Dzięki niezobowiązującej atmosferze spot-kania stanowią okazję do zawarcia intere-sujących znajomości. Do tej pory gościliśmy takie osobistości, jak np.: Sebastian Chacho-łek – prezes agencji PRC Communications, dr Anna Adamus-Matuszyńska oraz Ra-fał Czechowski – managing partner z agencji Imago PR. Tym razem zaprosiliśmy panią Annę Waś-niowską – starszego specjalistę ds. Public Relations banku ING Katowice. Będziemy roz-mawiać prawdopodobnie o skutecznej komunikacji piarowców i dziennika-rzy. Spotkanie odbędzie się w studenckim klubie „Arkada”, w budynku F katowickiego Uniwersytetu Ekonomiczne-go. Zainteresowanych spotka-niem zapraszamy na stronę www.aege-ekatowice.org. Można nas także śledzić na portalu społecznościowym Facebook, tam wiadomości będą ukazywać się na bieżąco.

Natomiast Absurdalia, a raczej Festiwal Kultury Absurdalnej to wydarzenie kultu-ralne o profilu konkursowym, które odbędzie się 22-26 listopada 2011 w Katowicach. W ramach festiwalu planujemy zorganizować: przegląd teatralny, przegląd filmowy, werni-saż prac fotograficznych i plastycznych, prze-gląd kabaretowy, wieczór poetycki, przegląd

muzyczny oraz galę rozdania na-gród połączoną z obchodami 20-lecia powstania AEGEE Katowice. Projekt ma na celu ukazanie tego, że absurd wcale nie musi się kojarzyć z niczym złym. Chcemy ukazać jego pozytywne ob-licze, bo absurd w sztuce stwarza ogromne możliwości, burzy mury, niszczy stereotypy, przekracza granice, może nas inspirować, bawić, pobudzać do głębszego myślenia. Dzięki festiwalowi pragniemy dać szansę zaistnienia młodym, nieznanym artystom, którzy w swojej sztuce wyrażają absurd. – Absurdalia to również forma kampanii społecznej prowadzonej pod hasłem „Mniej absurdu w polityce, więcej w sztuce”. Jest to sprzeciw przeciwko temu, co się dzieje w obecnych czasach na scenie politycznej oraz społecznej. To protest przeciwko wszyst-

kim przepychankom, walce o stanowi-ska oraz trudnościom, na jakie natyka się przeciętny obywatel próbując coś załatwić w urzędzie czy sklepie – mówi koordynator projektu Ewa Bieniasz. Więcej informacji o festiwalu już wkrótce na stronie organiza-cji www.aegeekatowice.org oraz stronie projektu www.absurdalia.pl. Zapraszamy wszystkich do współpracy!

Ola Gil & Ewa Bieniasz

aegee katowice reaktywuje swoje dwa Znane projekty! w tym roku rusZa kolejny cykl spotkań „pr prZy kawie” oraZ trZecia edycja festiwalu absurdalia. pierwsZy „pr prZy kawie” odbędZie się już pod koniec stycZnia, na absurdalia trZeba pocZe-kać do listopada tego roku. ZaprasZamy wsZystkich chętnych!

»Projekty AEGEE

Już w marcu ruszy kolejna edycja Ogólnoeuropejskiego Konkursu Fo-tograficznego dla Studentów – Di-scover Europe, organizowana przez organizację ESN.

Od 1 do 31 marca studenci z całej Europy będą mogli nadsyłać swoje zdjęcia w ramach jednej z trzech ka-tegorii konkursowych oraz kategorii specjalnych. Konkurs ma na celu uka-zanie piękna Europy wraz z jej kulturą i obyczajami. Discover Europe to niepo-wtarzalna okazja do zaprezentowania świata jednych – oczami drugich, do łamania stereotypów, wyrażania włas-nego „ja”, dzielenia się z przyjaciółmi wspomnieniami z wymian zagranicz-nych i wakacyjnych wojaży.

Konkurs składa się z 2 etapów. Na szczeblu regionalnym powołane jury wskaże zwycięską trójkę w ramach każdej kategorii konkursowej. Wyty-powane w ten sposób najlepsze prace ze wszystkich regionów będą walczyły między sobą o zwycięstwo na szczeblu centralnym. Decyzję w tej sprawie po-dejmą członkowie jury centralnego, po-wołanego przez komitet organizacyjny. W tym roku prócz wybitnych fotogra- fów zostaną zaproszeni do współpracy także światowej sławy podróżnicy i ar-tyści.

Na uczestników czeka wiele miłych niespodzianek. Autorom najlepszych prac (zarówno na szczeblu regionalnym jak i centralnym) zostaną przyznane nagrody, począwszy od książek i maga-zynów poświęconych fotografii, skoń-czywszy na sprzęcie elektronicznym i zagranicznych wycieczkach.

Nazwy kategorii konkursowych, terminarz Dni Promocyjnych Disco-ver Europe, informacje o czekających na Was nagrodach - to wszystko już wkrótce pojawi się zarówno tu, jak i na stronie internetowej konkursu www.DiscoverEurope.esn.pl.

Page 16: Spinacz nr 3

FRI-STAJL

cZęsto narzekamy na rządzących. Zasada „nie bierzesz udziału w wyborach – nie masz prawa krytykować” odnosi się nie tylko do czynnego, ale i biernego prawa wyborczego. Należy jedynie być pełnoletnim, by spróbo-wać swoich sił w samorządowych wyborach. Wystarczy tylko chcieć. W teorii to nic trudnego.

Samorząd to jego pasjaPaweł Wojtusiak w

czerwcu ukończył politolo-gię. Poza tym uczestniczył w licznych badaniach na-ukowych, wydawał publika-cje, prężnie działał w kołach naukowych. – Powo-dów, dla których p o s t a n o w i ł e m kandydować jest wiele. Jednym z najważniej-szych była chęć poszerzenia skali działań, które prowadziłem wcześniej jako społecznik. Bo samorząd to moja pasja – de-klaruje Paweł. Określa siebie mianem polito-loga specjalizującego się w polityce samo-rządowej. Jako radny będzie dbał o rozwój samorządności w ogóle (tak, aby jego miasto – Sosnowiec – już nigdy nie musiało się wsty-dzić najniższej frekwencji wyborczej w kra-ju). Nie zapomni równie ż o swojej dzielnicy – Środuli. W swojej kampanii stawiał przede wszystkim na bezpośrednie spotkania z wy-borcami. Były też oczywiście ulotki, plakaty czy inne materiały outdoorowe, jednak naj-ważniejsza była treść: pozytywny przekaz, próba zaprezentowania siebie, swoich kom-petencji, dotychczasowych osiągnięć i pla-nów na przyszłość.

Działacz Biura KarierWojtka Kiljańczyka szukam tam, gdzie

przesiaduje pierwszą część dnia – w Biurze Karier UŚ. Pukam, pytam o mojego rozmów-cę. – Poszedł zjeść cheeseburgera do rektoratu – dociera do mnie głos z głębi pokoju. Dzwo-nię do niego, umawiam się przy stanowisku wydawania posiłków, za kilka minut drążę temat kandydowania. – Swoją kampanię prowadziłem bardzo pozytywnie, nie robiłem nikomu kampanii negatywnej – zaczyna swo-

ją opowieść Wojtek. – Skupiałem się głównie na tym, by pokazać, co do tej pory robiłem i to zadziałało - mówi. W swoim mieście – Rybni-ku – zamierza kontynuować to, co już zaczął. Chce przede wszystkim postawić na rynek pracy dla młodych. Pośrednictwo pracy, do-radztwo zawodowe, współpraca z organiza-

cjami rządowymi, różnego rodzaju akcje charytatywne czy popularyzowanie świadomości obywatelskiej – wymie-nia jednym tchem. Kiedy poprosiłem go, by jakimiś słowami zachęcił mło-dych ludzi do kandydowania, odpo-wiedział cytatem: – Najlepszym spo-

sobem przewidywania przyszłości jest jej tworzenie. To chyba dobre motto dla

wszystkich, którzy boją się po-stawić pierwszy krok na

politycznej drodze.

Człowiek-instytucjaŁukasz Krzystała

to sympatyczny facet z Pszowa. Studiował

na kierunku animacja społeczno-kulturalna. Od lat jest zaprzyjaźniony z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Organizował wiele wy-darzeń kulturalnych i charytatywnych. Czło-wiek-instytucja. W 2006 roku otrzymał pro-pozycję startu w wyborach do Rady Powiatu i niewiele brakło mu do sukce-su. Jak sam twierdzi, dobrze się stało, ponieważ nabrał jeszcze większego obycia i doświad-czenia, co pozwoliło mu w te-gorocznych wyborach uzyskać mandat radnego. – Na potrzeby kampanii powstała strona inter-netowa, na której można było „zapoznać się” z moją osobą, dotychczasowymi osiągnięciami oraz celami, które sobie zakła-dałem. Przez dwa tygodnie jej aktywności, odwiedziło ją prawie 500 osób, co wydaje mi się być dobrym wynikiem – mówi. Chce zaktywizować mieszkańców powiatu do uczestnictwa w róż-nych formach życia społeczne-go, np. poprzez stowarzyszenia czy fundacje. Bardzo mu zależy również na sporcie i kulturze, jako tych czynnikach, które po-

Zamienili legitymację na MANDAT radnego

postaNowili jedyNie kaNdydować. to, że zostali radNymi za-wdzięczają wyłączNie mieszkańcom. w listopadowych wyborach samorządowych startowali z różNych pozycji i opcji polityczNych. im się udało. a dopiero co obroNili tytuł magistra.

»

zwalają w sposób aktywny i twórczy zago-spodarować czas wolny.

Młodym na pewno było trudno kon-kurować z bardziej doświadczonymi kan-dydatami. Ale ci, o których piszemy, osiąg-nęli sukces. Nikt ich nie faworyzował, choć z pewnością łatwiej byłoby im się dostać, je-śli zostałyby wprowadzone parytety dla mło-dych. Ale, co ciekawe, żaden z nich nie jest zwolennikiem specjalnych względów dla

jakichkolwiek grup społecznych. – Chciał-bym, żeby więcej młodych osób znajdowało się na listach wyborczych, ale żeby odbywa-ło się to w imię poczucia odpowiedzialności i chęci sprawowania funkcji społecznych, a nie za pomocą sztucznego ustalania ilości miejsc – mówi Wojtek. Każdy może starto-wać, nikt tego nie może zabronić. To nie płeć czy wiek powinny się liczyć. – Powiem szcze-rze – podsumowuje Paweł – że, nie chciał-bym dostać miejsca na liście tylko dlatego, że tak wypada, bo wprowadzono jakieś przepi-sy ułatwiające start młodym kandydatom. Ja swoje miejsce na liście dostałem za kompe-tencje i przygotowanie.

Mariusz Pałka, MSz

Paweł Wojtusiak

Łukasz Krzystała

Wojtek Kiljańczyk

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

1�

Page 17: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

1�

FRI-STAJL

Łukasz Krzystała

Wojtek Kiljańczyk

Znane są już najistotniejsze informacje zwią-zane z realizacją projektu w mijającym roku, który wpisuje się w działalność agitacyjną w ramach starań miasta o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Obiektem promocji była sama stolica Górnego Śląska za pośrednictwem kom-ponentów w postaci 12 imprez, które przez władze miasta były szczególnie rekomendo-wane. Należały do nich: Katowicki Karnawał Komedii, Międzynarodowy Letni Ogród Te-atralny, Śląski Festiwal Jazzowy, Międzyna-rodowy Festiwal Teatrów A PART, Międzyna-rodowy Festiwal Teatrów Lalek „Katowice – Dzieciom”, Art. Naif Festiwal, Festiwal Tauron Nowa Muzyka, Międzynarodowy Festiwal Młodych Laureatów Konkursów Muzycz-nych, Międzynarodo-wy Konkurs wiedzy o Chopinie „All about Chopin”, Rawa Blues Festival, Ogólnopol-ski Festiwal Sztuki Reżyserskiej Inter-pretacje oraz Festiwal Regiofun. Największą popularność przy-pada oczywiście Rawie Blues. Na kolejnych miejscach plasują się „All about Chopin” oraz Śląski Festiwal Jazzowy. Zadziwia niska roz-poznawalność Festiwalu Tauron Nowa Mu-zyka, choć jest on zwycięzcą prestiżowego konkursy European Festiwal Awards.

Organizatorzy zaznaczyli, iż aspiracją kampanii było zniwelowanie stereotypo-wego postrzegania Katowic jako miasta wyłącznie przemysłowego, które nie może zaoferować nic ponadto. Efekty podejmo-wanych działań przez ich wykonawców oce-niane są nad wyraz pozytywnie. Te oceny wsparte są dwoma filarami – danymi o użyt-kowaniu vortalu www.imprezy.katowice.eu (stworzonego na potrzeby kampanii) i wyni-kami ankiety ewaluacyjnej. Średnio miesięcz-

nie wspomniany serwis internetowy odwie-dzało 6000 osób, zamieszkujących głównie Katowice, Warszawę, Sosnowiec i Kraków. Natomiast z danych ankietowych wynika, iż to Warszawa i Katowice są miastami, w któ-rych organizuje się najważniejsze wydarze-nia sportowo-kulturalne. Katowice, zarówno przed kampanią, jak i po, uplasowały się na drugiej pozycji. Przy czym stolica Górnego Śląska zyskała aż 5 punktów procentowych. Uczestnicy imprez, które miały miejsce w bieżącym roku niemal w 60 procentach pozytywnie oceniają minione wydarzenia. Mimo to nadal Spodek i przemysł górniczy konstytuują wyobrażenie przyjezdnych na temat miasta.

Według organiza-torów promocji kul- turalnej miasta waż-ne jest utrzymanie konsekwencji w dzia-łaniu, ponieważ to z czasem zaowocu-je, czego dowodem jest hasło „Katowice - miasto wielkich wy-darzeń”, które pojawi-ło się już w 2007 roku

i sukcesywnie staje się coraz bardziej rozpo-znawalne. W tegorocznej kampanii, na którą przeznaczona zostanie kwota niemal dwu-krotnie większa od zeszłorocznej (wynoszą-cej około 900 tys. złotych), oprócz kontynu-acji kampanii internetowej i standardowych form promocji (billboardy i citylighty), zosta-ną zastosowane nośniki informacji wyższe-go wymiaru. W zamierzeniach stawia się na działania ambient marketingu, np. poprzez mikroimprezy w różnych miastach Polski, mające zachęcić do wizyty w Katowicach, w myśl słów Krystyny Siejny – wiceprezydent Katowic, iż miasto to przede wszystkim lu-dzie i przestrzeń, w której tworzą.

Dominika Nazarkiewicz

Katowice

czy katowice stały się przez ostatNi rok miastem wielkich wydarzeń? podsumowując rok 2010, Nie sposób przejść obojętNie obok ogromNej kampaNii, zmieNiającej wizeruNek stolicy górNego śląska. czy udało się? orgaNizatorzy sądzą, że tak.

»

Myślę, że Katowice mają szanse stać się miastem Wielkich Wydarzeń i ro-bią wszystko, co w ich mocy, żeby tak właśnie było. Widać to szczególnie w ofertach programowych instytucji kul-turalnych, np. kinach czy teatrach. Tam rzeczywiście dużo się dzieje, nie tylko w weekendy, ale przez cały tydzień, dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie – wystarczy tylko poszukać. Ciekawe inicjatywy proponuje Cen-trum Kultury Katowice oraz ulica Ma-riacka, a także nieśmiertelny „Spodek”. Może z czasem faktycznie Katowice będą miastem Wielkich Wydarzeń. Dziś na pewno nie mamy na co narzekać. Oby tak dalej!

Kinga Baranowska

Na pewno więcej się dzieje, ale więk-szość imprez jest bardzo „specjalistycz-na”, dla wąskiego grona odbiorców. Większość do tej pory raczej mnie nie zainteresowała.

Kinga Kasperek

Nie uczestniczę zbytnio w wydarze-niach w stolicy Górnego Śląska, ale od pewnego czasu widać jednak większy ruch kulturalny. Festiwale się rozra-stają, w klubach, kinach i teatrach też dzieją się ciekawe rzeczy. Działają sto-warzyszenia i... (co jest wielką niespo-dzianką) organizacje studenckie pro-mujące kulturę. Ale to jeszcze niestety trochę za mało. Na ulicach dalej jest szaro i tłoczno. Ale nie od heppenin-gów czy wystaw.

Krzysztof Chmielewski

Podzielam zdanie Krzysztofa. Miasto nie żyje wydarzeniami kulturalnymi. Owszem, one są, ale nie wychodzą do ludzi na ulicę. Katowice to nie miasto kultury. To miasto „Z KULTURĄ”. Ta kul-tura gdzieś jest, kto bardziej zainte-resowany znajdzie ją, ale nie jest ona manifestowana. Są imprezy tematycz-ne, są koncerty, jest wielka sztuka. Po-wracają ODJAZDY. Coś się dzieje. Ale miasto kulturą nie jest - moim zdaniem - przesiąknięte.

Magdalena Borucka

W Katowicach nie ma mody na kulturę przez duze „K”. Należałoby zacząć od podstaw, zarażać wszystkich, tak, aby zachorowali na kulturę, a wyleczyli się z konsumpcjonizmu, tego pier-wotnego. Były czasy, że „kupowanie”, aby „mieć”, było ważniejsze od „być”. To trzeba zmienić, a będzie dobrze.

Henry Cossyl

Podyskutuj z nami o Katowicach:www.facebook.com/spinacz.maga-zyn.studencki.

– miasto wielkich... marzeń?

Page 18: Spinacz nr 3

1�

FRI-STAJL

jednaKże czy to określenie musi mieć w tym przypadku znaczenie negatywne? Czy nie moglibyśmy go utożsamiać ze słowami „wy-jątkowy”, „niezwykły”? Dlaczego nie może-my wykorzystać drzemiącego potencjału? Czy z tego powodu, że nie jest on doceniany, czy może dlatego, że tak naprawdę nie umie-my go wykorzystać?

Przez pryzmat architekturyBez wątpienia sztuka ta nie należy do ła-

twych. Szczególnie spoglądając na tę kwestię pod kątem architektonicznym. Znajduje się tu wiele wyjątkowych, ale zniszczonych i wy-magających odnowy obiektów. Żeby przy-wrócić do dawnej świetności takie budynki należy najpierw odnaleźć odpowiednią do-kumentację, a następnie podpisać kontrakty z rzeczoznawcami i urzędnikami, którym nie zawsze leży na sercu ich drugie życie. Z ko-lei inaczej na sprawę patrzy inwestor. Nale-ży go przekonać i udowodnić, że renowacja budynku nie musi automatycznie oznaczać strat. Industrializm to przecież minimalizm i surowość. Styl niezwykle oszczędny w swej formie, ale właśnie na tym polega jego indy-widualność i niebanalność. Chłodna meta-lowa konstrukcja, przestrzeń i połyskujący materiał. Duże okna, dzięki którym ciepłe i jasne promienie rozświetlają wnętrze. Bu-dynki adaptowane na miejsca użyteczności publicznej gwarantują wolność. Osoba poja-wiająca się w takim miejscu czuje przepływ, nie jest niczym skrępowana, jakby jej myśli mogły swobodnie krążyć po otaczającym ogromie przestrzeni. Odpowiednia aranżacja wnętrza i wykorzystanie światła umożliwi ta-kim miejscom osiągnięcie niebywałej popu-larności. W jaki sposób można zaoszczędzić na samym remoncie? Jednym ze sposobów jest wykorzystanie elementów innych bu-

dynków z tego samego okresu, których od-ratowanie jest już nie możliwe. Właśnie taki zabieg został wykorzystany podczas reno-wacji „Impresji” w Zabrzu - kawiarni i galerii w jednym. Nowoczesne materiały, jak i spo-soby ich zastosowania w budownictwie, po-zwalają na wiele, tworząc nowe możliwości.

Cecha luksusuIndustrializm to nie tylko obiekty uży-

teczności publicznej. Od jakiegoś czasu niebywałą popularnością cieszą się lofty. Są to mieszkania urządzone w pomieszczeniach, które pierwotnie peł-niły funkcję przemysłową. Moda na nie została zapoczątkowana przez nowojorskich artystów w latach 60-tych XX wieku, któ-rych nie było stać na wynajęcie niczego bardziej ekskluzyw-nego niż opustoszała fabryka. Jednak z czasem okazało się to o wiele bardziej użyteczne roz- wiązanie niż ktokolwiek pier-wotnie mógł przypuszczać. Ad-aptowane są więc stare fabryki, młyny, magazyny oraz warsztaty. Ten trend świetnie odnajduje się w realiach Śląska, gdzie takie bu-dynki spotykamy na każdym kro-ku. Obecnie mieszkanie w loftach jest niezwykle prestiżowe, a co za tym idzie – drogie.

Wzbudzajmy zainteresowanieSamą ideę industrializmu można rów-

nież promować przez wiele akcji, jak ta za-proponowana w tym roku przez katowi-ckie biuro ESK 2016 oraz Polską Ambasadę Lomografii. Impreza odbywała się pod ha-słem: „Lomografia na industrialnym szlaku”

Czy industrializm to magia?industrialiZm… niewątpliwie charakterystycZna cecha

śląska. można nawet powiedZieć, że jest jego wiZytówką. jeśli to prawda, to może właśnie dZięki niemu ten region jest „inny”.

» i obejmowała rowerową wyprawę wzdłuż śląskiego industrialnego szlaku, podczas której uczestnicy mieli wykreować swoją fotograficzną interpretację tego nurtu. Cieszy również fakt, że od 2007 roku orga-nizowany jest Międzynarodowy Konkurs Fotografii Przemysłowej i Industrialnej FOTO-PEIN, którego celem jest wzbudzenie zainteresowania tematyką przemysłową i industrialną. Pomimo, iż akcji tego typu nadal jest zdecydowanie za mało, zre-alizowane projekty z całą pewnością mogą stanowić wzór do naśladowania. Dlatego należy wspomagać rozwój tej idei i nie pozwolić, aby takie przykłady pozostały osamotnione

Oczywiście istnieje pogląd, że industria-lizm nie reprezentuje sobą żadnej większej wartości, że każdy pozytywny wydźwięk to

nic innego jak nieco przesadne stosowa-nie zasady „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”. Ale czy właśnie tak to powin-no wyglądać? Czy nie powinniśmy zrezyg-nować z tak ściśle za-korzenionej w polskim społeczeństwie posta-wy malkontenckiej, spróbować spojrzeć na rzeczywistość z innej perspektywy i zmie-niać tak, aby wyekspo-nować to, co w danym nurcie jest wartościo-we? Jedno jest pewne

– nie należy się bać, a starać się jak najlepiej wykorzystywać szanse i próbować coś zmie-nić. Łączyć tradycję i nowoczesność, wyko-rzystywać stare konstrukcje w nowych aran-żacjach. Innymi słowy tworzyć magię.

Agnieszka Golba, SKN „Nieruchomości” fot. Andrzej Marczuk, www.lofty.gliwice.pl

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

Page 19: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

1�

FRI-STAJL

sympoZjum, które odbyło się w grudniu, przy-kuło moją uwagę ciekawą rozpiską poru-szanych tematów, wśród których brylował „«Harry Potter» i «Zmierzch» pod światło”. Wybrałam się z ciekawością i obawą – z jed-nej strony pouczające prelekcje, z drugiej ko-lejne wyrzuty pod adresem miło wspominanej książki. Małgorzata Nawrocka, inspiratorka spotka-nia, przekonywała, że jeśli „Harry” nie spustoszy psychiki dziecka od razu, na pewno dokona się to w przeciągu kilkunastu lat. Minęło już dziesięć, odkąd zaczęłam za-czytywać się w przygodach Potte-ra i nadal nie dostrzegam w sobie ciągotek okultystycznych – ale może coś ze mną nie tak. Wręcz przeciwnie: w czasach, gdy mło-dzież z utęsknieniem wyczekuje na kolejną krwawą „Piłę”, której treść powinno się raczej wziąć pod lupę, stąpam twardo po ziemi i mam swoją niezachwianą wiarę, bo – co mogłoby wielce zdziwić krytyków „Harry’ego” – tak, jestem praktykującą katoliczką, której nie zlasował się mózg od wywijania różdżką.

Podczas wykładów zaprezen-towano różne oblicza zagrożeń czyhających na człowieka, a na potwierdzenie poznaliśmy świa-dectwa ludzi, którzy na własnej skórze przekonali się, jak łatwo pogrążyć się w złu. Ingerencja sił piekielnych może przybierać zdu-miewające rozmiary i wykraczać poza racjonalność. Tak zastrasze-ni, niemieszczącymi się wręcz w głowach newsami, zaniepo- kojeni słuchacze, w tym liczni ro-dzice, w finale dowiedzieli się, że sami poda-ją dzieciom zło – w postaci na pozór niewin-nych książek. Zestawienie wcześniejszych treści z wykazaniem szatańskich praktyk w „Harrym” skutecznie podziałało na promo-cję książki inicjatorki sympozjum. „Anhar” i „Alhar”, dwa tomy powieści antymagicznej,

polemizują ze światem zastanym u Rowling i dzięki temu sprzedawały się na pobliskich stoiskach jak świeże bułeczki. Podpieranie się Potterem, zawsze wpływało korzystnie na zbyt, dlatego akcja przeciwstawna rów-nież musiała przynieść oczekiwane efekty.

W dobie licznych zagrożeń, taka właśnie lek-tura może uratować nasze pociechy – suge-ruje autorka. Cóż innego może więc zrobić dręczony wyrzutami sumienia rodzic, jak nie sięgnąć po podsuniętą mu pod nos lekturę?

Nie miałam jeszcze przyjemności czytać „Anharego” (Anty-Harry’ego), ale ewidentnie

Harry Potter i kociołek agresji

„harry potter” promocją praktyk okultystyczNych – temat Noś-Ny kilka lat temu, kiedy popularNość cyklu książek o małym czarodzieju zaczęła razić Niektóre środowiska. dziś powraca – za sprawą sympozjum „magia - cała prawda”, które miało miejsce w katowickiej bazylice fraN-ciszkaNów. poNadto, w okresie, gdy kolejNa ekraNizacja książkowego hitu właśNie zagościła w kiNach, dyskusja ta Nabiera mocNiejszego wyrazu.

»

musi być to powieść dobra, wydana wszak przez Edycję Świętego Pawła, autorstwa pisarki wyczulonej na wszelkie zagrożenia. Pozwala spojrzeć na świat magii od drugiej strony i wskazuje cenne wartości – według zapewnień autorki. Jedyne, co zakłóca ten obraz, to wzrastanie na nagonce, dezorien-tacja wywołana u młodego czytelnika, któ-remu zabiera się to, do czego był przyzwy-czajony, dając coś innego i twierdząc, że dotąd kroczył mroczną ścieżką.

Nawrocka w około półgodzinnej po-gadance na temat Pottera oświadczyła, że zwykle rozprawienie się z „Harrym” zajmu-je jej cztery godziny, ale ograniczony czas pozwala na przedłożenie tylko najważ- niejszych faktów. Ponieważ żadna z jej tez do mnie nie trafia, wciąż jestem ciekawa pozostałej części. Zastanowienie budzi też fakt, że w dobie tak licznych zasobów fan-tastyki, przy których „Harry Potter” wypada niewinnie, wciąż jest to powieść traktowana niewspółmiernie do swoich treści.

Potter zostaje zestawiony z baśniami klasycznymi (pada tu nazwisko An-dersena czy braci Grimm), które rzekomo odarł z magii. Niewinność i czystość baśni tych drugich pod-lega jednak wątpliwej ocenie: do-minują w nich opisy rozczłonko-wanych ludzkich ciał, brutalność i krew. A przecież odbiorcami są tu dużo młodsi czytelnicy, całość wy-dawana jest wszak pod przykrywką barwnie ilustrowanych książek.

A co zrobić z „Alicją w Krainie Czarów” Lewisa Carolla? Czy przeja-wy magii i makabra, ukryte na kar-tach tej głośnej książki, napisanej – notabene – przez pedofila, nie są równie wdzięcznym obiektem do krytyki? Jeżeli tak bezpośrednio po-dany sadyzm i podejrzane praktyki, obecne od wieków w literaturze, nie stanowią problemu, dlaczego uwa-gę skupia, niewinny w tym zestawie-niu, „Harry Potter”?

Może więc podstawowym py-taniem, które powinno w jakiś sposób zakończyć ten konflikt, jest nie to, co można, ale co CHCEMY z „Harry’ego” wyczytać. Czytelnik, któ-ry szuka rozrywki, dobrej zabawy i przygody z zapałem przebrnie przez kolejne stronnice, ulegając czarowi książki, ale po przeczytaniu wróci do świata realnego, by zabrać się za następną lekturę. Natomiast ci, którzy we wszystkim co popularne

i na czasie doszukują się przejawów opęta-nia i zła, odnajdą je wszędzie, wnikliwie roz-szczepiając każde zdanie na mikroskopijne elementy i przydając im pomyślne dla siebie sensy.

Beata Szymura

rys. Iwona Woźniak

Page 20: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

20

FRI-STAJL

Każdy z graczy powinien wypełnić obo-wiązki, które na nim spoczywają. Jed-nak najczęściej unika się tego, by zre-alizować swój cel tzn. maksymalizację korzyści przy minimalnym wysiłku. Dlatego szczególnie STUDENCI nie powinni zapominać o zdrowym rozsądku, który mają do dyspozycji i dzięki niemu nie dadzą się tak łatwo zwieść WŁAŚCI-CIELOWI.

Właściciel jak i student powinien dopilnować realizacji pewnych praw-no-finansowych zobowiązań. Dotyczy to zwłaszcza umowy najmu, która jasno określa podstawowe kwestie związane z warunkami udostępnienia lokum i jest przede wszystkim środkiem dowodowym w razie komplikacji. Z przeprowadzonych prze-ze mnie ankiet wynika, że większość podpi-suje taką umowę, jednak prawie 1/3 właści-cieli określa zasady jedynie ustnie. Jest to co najmniej ryzykowne, ponieważ na uśmiech przemiłego właściciela warto odpowiedzieć zdystansowaną ufnością.

12 miesięcy, na które – w połowie przy-padków – studenci decydują się wynająć lokum, to okres czasu, w którym należy spo-dziewać się zmian nie tylko cen i użyteczności wyposażenia mieszkania, ale i różnicy w po-dejściu wynajmującego do najemcy. Dlatego nie warto zapominać również o pisemnym pokwitowaniu przez właściciela otrzymania kaucji zwrotnej, której wysokość najczęściej sięga 500 zł. Z kolei, aby uniknąć nieprzy-jemności związanych ze „zużywaniem się” mieszkania i zasobnością jego wyposażenia, sprawdzony sposób stanowi sporządzenie dokładnego protokołu opisującego co mie-ści się w mieszkaniu i w jakim jest stanie. Oczywiście wszystkie te dokumenty powin-ny być spodpisane w dwóch egzemplarzach - zarówno przez najemcę jak i wynajmu- jącego.

Na podstawie przeprowadzonej ankiety można nakreślić pewne sposoby zachowań właścicieli, którzy wbrew pozorom, mogą poważnie zaznaczyć się w upływających

miesiącach wynajmo-wania lokum, bądź nie robić zupełnie nic, prócz wysuwania kolejnych żądań. Staty-stycznie, co trzecia osoba może np. spodzie-wać się ukrytych kosztów wynajmu, czyli naprawy własnym sumptem kolejno ujaw-niających się defektów mieszkania. Jest to jednak czynność, którą powinien pokryć właściciel, jeśli defekt wystąpił nie z winy użytkownika. Co więcej, w ok. 40% przypad-ków właściciel ma świadomość konieczności napraw, które zobowiązuje się przeprowa-

opisywana roZrywka jest klasycZną grą, polegającą na wynajmie miesZkań prZeZ gracZa Zwanego właścicielem po-Zostałym gracZom Zwanym studentami. jako student wyrusZasZ Z pola dom. jeżeli wejdZiesZ na pole niewynajęte, gracZ będący właścicielem nieruchomości pobiera od stu-denta stosowne opłaty ZwiąZane Z udostępnieniem swojej własności.

» dzić, ale w rzeczywistości nie podejmuje żadnych działań. Osoba oferująca wynajem lokum czasem także składa deklaracje do-posażenia mieszkania. Ciągle bowiem łóżko i lodówka to podstawowe meble. Natomiast pralka, odkurzacz, a nawet biurko (sic!) sta-nowią elementy deficytowe.

Równie nurtująca jest kwestia opłat – tych regularnych i tych nadzwyczajnych,

kiedy zbliża się termin rozwiązania umo-wy. Najkorzystniejszą konstela-

cją jest transparencja kosztów, tzn. informacja, jaką część

z opłacanych należności stanowi czynsz, jaką

konkretne rachunki za zużycie tzw. me-diów, a jaką odstęp-ne. Takie rzeczowe podejście ze strony

właścicieli, którzy oferują nam zsumo-

wany pakiet mieszka-niowy, jest rzadkością.

Dlaczego? Sprawdza się zasada „im mniej wiesz,

tym bardziej możemy manipulować rzeczywi-stymi danymi”, najczęściej

odnoszącymi się do rzekomo rosnących w ciągu roku opłat. 60% ankieto-wanych miało wgląd do rachunków, połowa z nich sama opłacała należności. Natomiast pozostali ankietowani byli jedynie informo-wani o wzroście opłaty za konkretną usługę względem poprzedniego miesiąca, na którą wpływ miało zbyt duże - zdaniem wynajmu-jącego - zużycie mediów.

Warto uświadomić sobie, że wynajmu-jący najwięcej zarabiają nie na odstępnym, ale właśnie na doliczaniu fikcyjnych opłat. Zastanawiałeś się kiedyś jak to możliwe,

CENNE RADY!1) Masz prawo do takiej drobnostki jak dostęp do klucza od skrzynki pocztowej, więc żądaj tego, „albowiem nie znasz dnia ani godziny…”. 2) Dla dbałości o własne zdrowie nie próbuj nawet mieszkać w pokoju bez okna, bo arogan-ckie oferowanie czegoś podobnego to idealny przykład na to, że przez właścicieli tworzone są takie sztuczne przestrzenie tylko ze względu na to, by mogli osiągnąć większy zysk.

3) Jeśli trafisz na niepoprawnego „wysysacza”, który notorycznie łamie początkowo określone przez obie strony warunki, zacznij kolejną roz-mowę napomykając o Urzędzie Skarbowym. Zrób to najlepiej po 30 kwietnia, kiedy to pewną rolę odegra sprawdzone wykorzystanie elemen-tu strachu właściciela przed możliwymi nieprzy-jemnościami. Będzie to najpewniej wynikać z faktu, iż kolejny raz z rzędu w oświadczeniu o dochodzie za poprzedni rok podatkowy „zu-pełnie nieumyślnie” umknęło mu ujecie przy-chodów w związku z wynajmem mieszkania.

Page 21: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

21

FRI-STAJL

wiZja wynajmowanego mieszkania w cen- trum była kusząca, ale oszczędność finan-sowa i przysługujące mi stypendium prze-ważyło na korzyść akademika.

Proces adaptacji w nowym miejscu rozpoczął się natychmiast – ktoś wpadł do pokoju, informując, że szykuje się pod koniec tygodnia impreza zapoznawcza. Ja i współlokatorka, onieśmielone, nie wiedząc jeszcze „co i jak”, kupiłyśmy wino i chipsy i siedziałyśmy przez następny wie-czór cicho w pokoju, nasłuchując kiedy owa impreza się zacznie. Szybko okazało się, że spontaniczność jest domeną tutej-szych żaków – wystarczy rzucić hasło mi-jając kogoś na korytarzu czy w kuchni i już znajduje się cała grupka chętnych. Dobra zabawa, muzyka i rozmowy - pozytywnie wpływają na nastrój, a można podczas nich nawiązać niebywale trwałe przyjaźnie.

Kuchnia – ogólnodostępna, wspólna dla całego piętra, znajduje się mniej więcej w połowie korytarza, tak samo jak łazienki i pralnia. To miejsce, w którym można nie tylko upichcić sobie małe co nieco do zje-dzenia, ale również nawiązać nowe znajo-mości, załatwić jakieś notatki albo podpy-tać o jakiegoś wykładowcę. O wspólnych łazienkach w akademikach również krążą legendy – to prawda, że od czasu do cza-su ktoś coś zepsuje, uszkodzi czy wyrwie, a podczas prysznica można być świadkiem popisów wokalnych tudzież innych czyn-ności, wykonywanych przez sąsiadów.Ale student – człowiek tolerancyjny – do wszystkiego się przyzwyczai.

Życie w akademikach rozpoczyna się wraz z zapadnięciem zmroku – spontanicz-ne imprezy, organizowane wszędzie, gdzie

tylko się da: w pokojach, na korytarzach, w kuchni, na schodach czy na zewnątrz – są nieodłączną częścią codzienności. Ale wszystko z umiarem – czasem też spać trze-ba, zwłaszcza jeśli następnego dnia czeka nas pobudka w godzinach bardzo wczes-nych i jakieś trudne kolokwium. Z biegiem czasu można przyzwyczaić się do hałasu i zasypiać mimo niego, nadwrażliwcy mu-szą sobie jednak radzić inaczej – można zawsze poprosić bawiących się delikwen-tów o zmniejszenie natężenia wydawanych decybeli albo przeniesienie imprezy w inne miejsce, obowiązuje wszak coś takiego jak cisza nocna i kilka wizyt portiera skutecznie ucisza dokuczliwe towarzystwo.

Na współlokatora najlepiej wybrać sprawdzoną osobę, z którą się dobrze czujemy, sympatię (bo pary mieszkające razem to w akademikach już nic nadzwy-czajnego) albo kogoś z zupełnie innymi zainteresowaniami, od kogo możemy się wiele dowiedzieć, a różne plany zajęć i obowiązków pozwolą nam na odrobinę prywatności. Ważna jest rozmowa – do-gadanie się a propos tego, kto załatwia do pokoju lodówkę, kto czajnik czy żelazko, kiedy ta druga osoba ma cięższy dzień, a kiedy nie będzie jej przeszkadzać zapro-szenie tłumu znajomych do pokoju, usta-lenie dyżurów sprzątania i tak dalej – grunt to współpraca. Minusem mieszkania w do-mach akademickich na Ligocie oczywiście jest dojazd – nie znajdują się w centrum, tylko na obrzeżach miasta, dlatego musi-my pamiętać o pewnej stałej kwocie prze-znaczanej na bilet miesięczny.

Rok temu byłam przerażona pogłoska-mi. Prawdą jest, że tu czasem jakaś lodów-ka wyleci z okna, bardziej rozrywkowy stu-dent trafia na oddział pobliskiego szpitala, a miłośnicy przyrody mogą stanąć oko w oko z rodzinką dzików, ale jedno jest pewne – dopóki jesteśmy młodzi warto trochę się wyszaleć, pożyć z dala od rodzi-ny, samodzielnie, ucząc się planować wy-datki i organizować budżet tak, by niczego nie brakowało, dobrze się bawić, a w mię-dzyczasie studiować i zaliczać sesje.

Beata Szymura

Studenckie mieszkanie - akademiki

Dobra zabawa, muzyka i rozmowypierwsze trzy lata studiów Nie wymagały ode mNie przepro-

wadzki. rybNicki kampus miałam Niemal pod Nosem. dopiero decyzja o koNtyNuowaNiu Nauki w katowicach diametralNie zmieNiała sytuację – dojeżdżać codzieNNie Na uś kapryśNym pkp – Nie ma mowy! decyzja była Natychmiastowa: szukam czegoś Na miejscu, koNieczNie w przystępNej ceNie.

»że coraz bardziej oszczędzasz na zużyciu tzw. mediów, a właściciel mimo to informu-je cię, że od tego miesiąca wysokość Twoich należności wzrosła o kolejne 50 złotych (jeśli nie więcej)? Może to wina twojego współlo-katora? Nie, to jest po prostu niemożliwe. Rachunki składają się na prognozę na kolej-ne 12 miesięcy opartą na ilości zużytego do-bra w poprzednim okresie. Jest to sytuacja niekorzystna, bo może się okazać, że w przy-padku niedopłaty trzeba będzie wyrównać dług za osoby, które wynajmowały mieszka-nie wcześniej.

Osoba studiująca ma możliwość sko-rzystania z uniwersyteckiego stypendium mieszkaniowego, a i odbycia stażu w ra-mach współpracy z innymi instytucjami. I tu wyłania się kolejny problem, bowiem, by ubiegać się o te możliwości, wymaganym jest poświadczenie o tymczasowym zamel-dowaniu. Najczęściej jednak właściciele lokum nie zgadzają się na to, by okresowo zameldować najemców w stosownym urzę-dzie miasta, choć zobowiązują ich do tego przepisy prawne.

Dominika Nazarkiewicz

Mieszkasz w akademiku lub wynajmujesz mieszkanie? Przytrafiła Ci się śmieszna

sytuacja związana z wynajmowaniem pokoju? A może brałeś/brałaś udział w castingu? Czy Twój sąsiad zza ściany ma jakieś nieco-

dzienne zamiłowania do uprzykrzania Twojego snu

lub umilania Twojego czasu zabawnymi sytuacjami,

o których nawet nie wie?

Podziel się swoją historią. Czekamy na Wasze maile pod

adresem:[email protected].

Nagrody czekają.

Page 22: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

22

roz-PINACZReguły zna każdy. Wśród osób, które poprawnie rozwiążą sudoku i oczywiście prześlą nam cyfry z zaznaczonej kolumny, razem ze swoim imie-niem i nazwiskiem - rozlosujemy nagrodę książkową ufundowa-ną przez Wydawnictwo Naukowe PWN: „Spoj-rzenie turysty” (autor: John Urry).

Na wasze maile cze-kamy pod adresem [email protected] do 15 lutego. W temacie wiadomości prosimy wpisać „kon-kurs sudoku”.

spośród chętnych studentek (i studentów!) raz w miesiącu wybierana jest jedna osoba, która przechodzi tytułową metamorfozę - zmiana fryzury, dobranie odpowiednich kre-acji plus profesjonalna sesja zdjęciowa. Do udziału w pierwszej sesji zaproszono jedną z redaktorek portalu, Karolinę – studentkę Wydziału Prawa i Administracji UŚ. Stylizacja wykonana przez fryzjerów Akademii jest pro-pozycją stricte związaną z karnawałem, który w pełni rozpoczął się w noc sylwestrową.

Lekka zmiana koloru oraz delikatne strzyżenie – tak rozpoczęła się praca nad metamorfozą. Fryzura finałowa to typowo

młodzieżowy, frywolny, wręcz drapieżny po-mysł dla tych, którzy nie lubią nudy. Idealna na szalone, karnawałowe wypady. – Żeby zo-baczyć, na czym to wszystko polega, zagrałam rolę królika doświadczalnego i... było warto! Wspólnie z Beatą, PR Managerem Akademii, wpadłyśmy na pomysł stylizacji sylwestrowej. Najpierw razem wybrałyśmy odpowiednie zestawy ciuchów marki New Yorker. Fryzjerzy, Ania z Pawłem, fachowo zajęli się fryzurą, a Karolina z Mateuszem wzięli mnie pod swoje ‘fotograficzne’ skrzydła - efekty tej szalonej współpracy możecie już oglądać na stronie portalu – mówi Karolina.

Studencka metamorfoza

metamorfoZa Z akademią berendowicZ

& kublin to nowa, pierwsZa tego typu akcja

lajfstajlowa realiZowana pod patronatem

berendowicZ & kublin artistic team

wspólnie Z uniwersytetem śląskim.

co miesiąc efekty można podZiwiać

na nowym kulturalnym portalu uś

„po godZinach”.

»Sama metamorfoza to jed-

nak nie wszystko, co Akademia B & K przygotował dla studen-

tów. Od grudnia za oka-zaniem legitymacji

studenckiej otrzy-mują zniżkę 15%

na takie usługi fryzjerskie jak strzyżenie, ko-

loryzacja czy czesanie. – Wprowa-

dzona zniżka na usługi B & K jak i pomysł urozmaice-

nia czasu po wykładach, był zupełnie oczywistą

kwestią do wcielenia w życie. Stworzona możliwość spędzenia szalo-nego dnia wśród profesjonalnych stylistów to z naszej strony czysta przyjemność, a jak po-kazał przykład Karoliny – dla studenta świet-nie spędzony, niezapomniany dzień – mówi Beata Rymgayłło, PR manager Akademii.

Jeśli chcesz wziąć udział w kolejnej edycji „Metamorfoza z Akademią B & K” napisz, dlaczego właśnie Ciebie powinni-śmy zaprosić na adres [email protected]. Wśród zgłoszeń rozlo-sujemy dodatkowo dwa bony na darmo-we strzyżenie!

PO GODZINACH

ozwiąż ebus:R r

Znasz odpowiedź? Napisz do nas. Adres znasz. Zapewne wiesz też, co wpisać w treści. W temacie wklikaj „konkurs rebus”. Na wasze maile czekamy do 10 lutego. Do wygrania nagrody niespodzianki. Odpowiedzi szukajcie na naszym Facebooku po 11 lutego. Zapraszamy do zabawy.

Page 23: Spinacz nr 3

PO GODZINACH

w drugi weekend lutego 2011 roku katowicki spodek sta-nie się miejscem, w którym będZie się chciał Znaleźć każdy, kto lubi podwyżsZony poZiom adrenaliny. 12 i 13 lutego odbędZie się kolejna edycja impreZy testosteron męski maraton.

»

7 8 9 10 11 12 13pn wt śr cz pt

SO ND

lutego 2011

- nr 3, styczeń-luty 2011

2�

organiZator, firma Profi Partners, postano-wiła w jednym miejscu zgromadzić wszyst-ko to, co dla wielu z nas jest największą życiową pasją. Spodek zostanie podzielo-ny na specjalne strefy tematyczne. Strefa Speed, Strefa Sportu (w której królować będą sporty ekstremalne, rolki, rowery, rampy), Strefa Muzyki, Strefa Tatuażu, Strefa Combat oraz wiele innych. Szcze-gółowe informacje o strefach Testosteronu znajdują się na oficjalnej stronie imprezy – www.ttmm.pl.

Każda ze stref będzie miała swojego patrona, który zapewni atrakcje dla odwie-dzających imprezę. Oficjalnym patronem medialnym jest portal Interia, TVN Turbo, Radio Planeta, AntyRadio oraz Rebel TV. Te-stosteron to nie tylko stateczne ekspozycje. Głównym założeniem przedsięwzięcia jest

udział zwiedzających w atrakcjach przygo-towanych przez wystawców i organizato-rów. A będzie w czym wybierać.

Niezwykle atrakcyjnie zapowia- dają się Eliminacje Mistrzostw Europy Motocykli Cu-stomowych. Po raz pierwszy w Pol-sce będzie m o ż -na zo-b a c z y ć p o n a d 100 uni-katowych i niepowtarzal-nych motocykli, które będą oce-

niane przez p r o f e s j o n a l - n y c h sędziów. Co cieka- we, średni koszt przerobienia jednego mo-tocykla wynosi grubo powyżej 100 tysięcy złotych, więc efekty z pewnoś-cią będą robić wrażenie. Prawdziwa gratka szykuje się dla fanów poje-dynków w formule MMA (mieszanych sztuk walki). Ten sport z roku na rok zyskuje coraz większą popularność

głównie ze względu na swoją niezwykłą widowiskowość i nieprzewidywalność. W ramach Testosteronu zostanie roze-grana VI gala MMA Challengers oraz najstarszy w Polsce turniej MMA „Irigumi – Go”. Pojedynki zapowiadają się pasjo-nująco. Gościem specjalnym gali będzie najbardziej doświadczony polski zawod-nik MMA Krzysztof Kułak, który będzie pełnił rolę sędziego ringowego.

Co najlepiej działa uspokajająco po tak dużej dawce adrenaliny? Naturalnie

wizyta w Strefie Wody, w której dzięki po-mocy firmy Hobby, znajdą się najnowsze modele jachtów, motorówek i skuterów wodnych wyposażonych w silniki Hon-dy i Yamahy. W specjalnie skonstruowa-nym basenie będzie można spróbować swoich sił w nurkowaniu oraz przespa-cerować się po wodzie w kuli waterball. Oprócz tego, w Strefie Surf&Sun na uczestników będzie czekał tor do skim-boardu (pływanie na desce). Na Testo-steronie nie może zabraknąć muzyki,

przez 2 dni imprezy odbywać się będą koncerty na scenie

„czarnej” znajdującej się na antresoli Spodka. Rów-

nież na zewnątrz hali nie zabraknie atrakcji.

O wysoki poziom adre-naliny i testosteronu

zadbają zawodowi kierowcy raj-

dowi, którzy w ramach współ-

pracy ze Śląskim Automobilk lubem

będą się ścigać po wydzie-lonym odcinku specjalnym oraz

wozić uczestników imprezy (codri-ve). Jeżeli dopisze zimowa pogoda to efektowne poślizgi i jazda bokiem będą gwarantowane. Trzymajmy zatem kciuki za śnieg w lutym. Zimno będzie na ze-wnątrz, ale w Spodku o gorącą atmosfe-rę zadbają piękne kobiety, które wezmą udział w wyborach Miss IQ&Beauty. Z pewnością męska część publiki zosta-nie rozgrzana do czerwoności. Testoste-ron Męski Maraton to impreza, której każdy prawdziwy mężczyzna nie ma pra-wa przegapić!

Page 24: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

2�

KARIERA

Biuro Karier UŚ wspólnie z Wydziałem Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach poszukuje studentów z kierunków prawa, psychologii, pedagogiki i socjologii, któ-rzy w ramach wolontariatu podejmą działania na rzecz pomo-cy pokrzywdzonym w wyniku przestępstw.

Oferta skierowana jest do studentów, którzy ukończyli III rok studiów.Zainteresowani wezmą udział w dwudniowym szkoleniu prowadzonym przez funkcjonariuszy Wydziału Prewencji Komen-

dy Wojewódzkiej Policji w Katowicach z zakresu prawnych i psy-chologicznych aspektów pomocy ofiarom przestępstw. Zakres szczegółowej współpracy studenta z wybranymi instytucjami bę-dzie ustalany indywidualnie.

Wszystkich zainteresowanych zachęcamy do wypełnienia for-mularza zgłoszeniowego oraz przesłania go na adres email: [email protected]. Formularz jest możliwy do pobrania ze strony Biura Karier. Zgłoszenia przyjmowane będą do 4 lutego 2011 roku.

KorZystając z nowinek technologicznych i dobrodziejstw Internetu, łatwo można wy-różnić się spośród konkurentów. Najnowszą modą w świecie rekrutacji, jest dołączanie

do aplikacji - CV w formie video. Na czym to polega? Jest to pewnego rodzaju list moty-wacyjny, w którym w oryginalny sposób mo-żemy dać się poznać potencjalnemu praco-dawcy. Jeśli osoba, przeprowadzająca rekru-tację, musi przejść przez dziesiątki zgłoszeń, na pewno lepiej zapamięta te, do których dołączony był taki filmik.

Jeśli chciałbyś wypromować się tą meto-dą, musisz wiedzieć co powinna pokazywać taka videoprezentacja, aby zainteresować pracodawcę. Przede wszystkim prezentacja

nie może być za długa - 3 minuty całkowi-cie wystarczą. Co powiedzieć? To już zależy jedynie od Twojej wyobraźni i kreatywności. Można opowiedzieć o sobie, przedstawić swoją pasję, określić czym się interesujemy lub jakie mamy plany i marzenia. Ważne, aby filmik był profesjonalny na tyle, aby nie powstydzić się nim przed pracodawcą, lecz

na tyle oryginalny, abyś dał się poznać jako osoba wyjątkowa. Jeśli planujesz nakręcić taki filmik w domu, zadbaj o odpowiednie tło. Przy możliwościach dzisiejszej elektroni-ki, sprzęt nie powinien stanowić problemu. Kamerka wbudowana w ekran, aparat cyfro-wy lub komórka, powinny doskonale pora-dzić sobie z takim zadaniem.

Prezentacja w formie video dołączona do aplikacji o pracę, pomoże kandydatowi być zapamiętanym przez osobę przeprowadza-jącą rekrutację. Bardzo ważne jest również to, iż obraz działa mocniej niż słowa. Piszesz o sobie w CV, że jesteś „kreatywny, gotowy na nowe wyzwania i myślisz nieszablono-wo”? Pokaż to! Dzięki dobrze przygotowa-nej videoprezentacji, firmy widzą danego kandydata jako osobę odważną, kreatywną, ambitną, mającą inwencję i angażującą się w to, co robi. Dodatkowo dokładnie widać jak wygląda, jak mówi i formułuje myśli. Żadne papierowe CV tego nie zapewni.

W Polsce ta nietypowa metoda dopiero raczkuje. Jest to więc doskonały moment, aby wyprzedzić konkurencję i dać sobie przewagę. Można nawet zdecydować się, na powierzenie realizacji takiego filmiku do profesjonalnej firmy. Nie jest to tanie roz-wiązanie. Wersja domowa może być równie dobra pod względem merytorycznym, da-jąc Ci dodatkowo nieograniczoną kontrolę nad efektem końcowym. Video CV możesz dodać jako załącznik lub umieścić filmik na www.youtube.com lub specjalnym serwi-sie www.videocvtube.com. Jeśli chcesz aby video CV było tylko dla oczu pracodawcy, skorzystaj z usług serwisów takich jak www.absolvent.pl, gdzie dodawanie videoprezen-tacji jest dyskretne, i zobaczyć je mogą jedy-nie firmy zainteresowane Twoim profilem.

Janka Pomianowska, www.absolvent.pl

Nowywymiar

wraZ Z mediami, roZrywką, edukacją i innymi dZiedZinami życia, posZukiwanie pracy również prZesZło w sferę wirtualną. prZeZ internet dowiadujemy się faktów na temat rynku pracy, sZu-kamy ofert, jak również na nie aplikujemy. skoro cała procedura uległa cyfryZacji, nie ma sensu, abyśmy prZy rekrutacji nadal my-śleli starymi kategoriami.

»CV

fot. www.strefabiznesu.pl

Page 25: Spinacz nr 3

- nr 3, styczeń-luty 2011

2�

KARIERA

2�

oferta firmy skierowana jest do wszystkich, którzy interesują się giełdą. Nie jest ważne doświadczenie, jakie się posiada. Najważ-niejsze, by z pasją robić to, co się lubi. Trading School poszukuje przede wszystkim ludzi pracowitych, ambitnych, cierpliwych, wy-trwałych w dążeniu do celu i zorientowanych w rynkach finansowych, potrafiących samo-dzielnie zorganizować sobie pracę.

SzkolenieKażdy, kto zechce aplikować do firmy, ma

szansę odbyć bezpłatne praktyki. Nic nie pła-cąc, może wiele zyskać. Co konkretnie? Już od pierwszego dnia praktykant zostaje wrzuco-ny na głęboką wodę. Dostaje od firmy środki finansowe na zakup akcji na największych parkietach świata. Są to oczywiście ograni-czone środki, dodatkowo każdy uczestnik szkolenia ma pewność, że wszelkie złe inwe-stycje zostaną pokryte przez firmę. Uczestnik szkolenia nie zostaje jednak pozostawiony sam sobie. Czuwa nad nim odpowiednio wyszkolony pracownik, który wprowadza go w świat traderów i zapewnia techniczne

wsparcie. Praktykant pracuje w systemie Day-trading, co oznacza, że obraca akcjami spółek w ramach tylko jednej sesji. Niestety, na wię-cej będzie mógł sobie pozwolić dopiero po zakończeniu szkolenia i ewentualnym zatrud-nieniu przez firmę.

Trading School wierzy w potencjał kandydatów na przy-szłych traderów i daje im możliwość rozwoju

na szczeblu maksymalnie zaawansowanym. To, czy w przyszłości staną się profesjonal-nymi traderami, zależy tylko od nich. Co to oznacza w praktyce? Jeśli uczestnik kursu w trakcie miesiąca zgromadzi na swym indywi-dualnym koncie 2000 dolarów, ma szansę na stałe współpracować z firmą.

WynagrodzenieKwestia wynagrodzenia owiana jest

tajemnicą, bowiem nie ono jest tutaj naj-ważniejsze. Wymierne korzyści adept uzysku-je uczestni-cząc w kursie i zdobywając potrzebną wie-dzę. Zapłata za jego osiągnięcia to sprawa dru-gorzędna, którą nie powinien się kierować, apliku-jąc na praktyki. Wynagrodzenie

Inwestuj na giełdziepierwsZe skojarZenie Z traderem? garnitur, tecZka, wiecZ-

ny spokój i ogromne ambicje. traderZy to specyficZne środowisko. jeśli chcesZ do niego dołącZyć i już teraZ Zadbać o swoją prZy-sZłość – najlepsZą drogą jest ucZestnictwo w praktykach organi-Zowanych prZeZ trading school.

»jest oczywiście zależne od wyników same-go praktykanta, w myśl zasady „jestem do-bry – zyskuję więcej”. Dlatego też nie ma tu żadnych ograniczeń finansowych, ani z góry narzuconych ram płacowych. To powinno zachęcić wszystkich ambitnych, młodych ludzi do profesjonalnego traktowania całe-go szkolenia. Podejście do pracy jest tu naj-ważniejsze. Im bardziej zaangażujemy się w inwestowanie, tym więcej możemy zyskać. Dla tych, dla których obracanie akcjami jest życiową pasją, uczestnictwo w szkoleniu to prawdziwe wyzwanie i możliwość spraw-dzenia swoich umiejętności na światowych rynkach.

Milowy krokTrading School oferuje wszystkim

uczestnikom praktyk pracę w systemie Day-trading na największych giełdach świata, m.in. NYSE, NASDAQ, AMEX czy LSE. Fir-ma współpracuje również z World Trade Securities, która jest „milowym krokiem” w ewolucji obrotu akcjami na rynku polskim. W dzisiejszych czasach praktycznie z każdego miejsca na świecie można doko-nywać różnorakich transakcji na najwięk-szych giełdowych parkietach. To właśnie zapewnia praktyka w Trading School. Moż-na zapytać, co firma zyskuje, prowadząc ta-kie warsztaty. Przede wszystkim zaszczepia w młodzieży „kulturę inwestowania” i two-rzy nowe kadry, które kiedyś zajmą miejsce tych najbardziej doświadczonych i opanują największe giełdowe rynki.

Paulina Budna

[email protected]@tradingschool.pl

[email protected]@tradingschool.pl

[email protected]

RE

KL

AM

A

fot. sxc.hu

Page 26: Spinacz nr 3

Bożyszcze kobiet

14 lutego, Pałac Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza, godz. 18.00

Sztuka Neila Simona „Bożyszcze kobiet” to opowieść o mężczyźnie, szczęśli-

wym mężu i ojcu, którego zżera nuda. Dlatego postanawia urozmaicić sobie

życie, spotykając się z różnymi kobietami. Czym się to skończy? Odpowiedź

w finale przedstawienia. W sam raz na walentynki. Bilety: 75 zł, 65 zł, 55 zł.

Maleo Reggae Rockers

6 lutego, Pałac Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza, godz. 18.00

Maleo Reggae Rockers to potężna dawka muzyki reggae i pozytywnych wibra-

cji. To potężna maszyna koncertowa, którą tworzą wspaniali ludzie, na czele

z Darkiem „Maleo” Malejonkiem. Tym razem w wersji akustycznej.

Dla naszych czytelników mamy podwójną wejściówkę na koncert.

Nauka – świat bez granic (wernisaż)

4 lutego, Biblioteka Śląska, Katowice, hol główny godz. 17.00

Ci, którzy myślą, że efektów nauki nie da się uchwycić za pomocą aparatu, ko-

niecznie muszą wybrać się na wystawę laureatów 3. Konkursu fotograficznego

„Nauka w obiektywie – 2010”, pod hasłem „Nauka – świat bez granic”. Celem

wystawy jest ukazanie wyników pracy naukowców w Polsce i zagranicą. Foto-

grafie będzie można podziwiać przez miesiąc.

Era Nowe Horyzonty

Tournée 201128 stycznia – 3 lutego 2011, Kino Światowid, Katowice

To już druga edycja projektu Era Nowe Horyzonty Tournée. W 10 miastach Pol-

ski zostanie wyświetlonych 7 filmów 10. Edycji Międzynarodowego Festiwalu

Filmowego ERA NOWE HORYZONTY, które zostały nagrodzone lub odbiły się

szerokim echem wśród jury i widzów.

Ballady kochanków i morderców

14 lutego, Teatr Korez, Katowice, godz. 18:00, 20:00

Na „Ballady kochanków i morderców” składa się kilkanaście utworów Ni-

cka Cave’a. Teatr Korez jako pierwszy miał odwagę zaprezentować je nie

przez pryzmat tragizmu, zabarwiając krwawe opowieści dawką czarnego

humoru. Każda z pieśni to osobny obrazek, brak tu słowa wiążącego, brak

także akcji, jest za to klucz emocjonalny, którym twórcy otwierają pokłady

naszej wrażliwości.

Kabaret Moralnego Niepokoju - Galaktikos

5 lutego, Pałac Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza,

godz. 17.00 i 19.30

Nieśmiertelny i kultowy już dowcip - Kabaret Moralnego Niepokoju za-

prezentuje podczas występu w Dąbrowie Górniczej. Same premiero-

we numery i mnóstwo niespodzianek. Grupa wystąpi również 8 lutego

w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Bilety: 80 zł, 70 zł, 60 zł.

Opis obyczajów III

26 lutego, Pałac Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza, godz. 18.00

Spektakl Teatru IMKA, w którym występuje m.in. Tomasz Karolak, przedsta-

wiający obraz Polski na podstawie tekstów ks. Jędrzeja Kitowicza, Henryka

Rzewuskiego i cudzoziemców odwiedzających Polskę w czasach Stanisła-

wa Augusta.

Dla naszych czytelników mamy podwójną wejściówkę na spektakl.

Gotan Project

23 lutego, Dom Muzyki i Tańca, Zabrze, godz. 20:00

Zespół Gotan Project gra muzykę niezwykle zróżnicowaną. Można doszu-

kać się w niej elementów argentyńskiego tanga, dubu i nowych brzmień.

W kwietniu 2010 roku ukazał się ich trzeci album Tango 3.0, a teraz zawitają

do Polski, by zaprezentować swe utwory słuchaczom. Ceny biletów: 100 zł,

140 zł, 190 zł, 250 zł

Odjazdy w Spodku26 lutego, Spodek, Katowice, godz. 14:00

Reaktywacja znanej niegdyś rockowej imprezy Odjazdy, na której po raz

kolejny pojawią się największe polskie gwiazdy sceny rockowej. Na scenie

wystąpią m.in. Myslovitz, Coma, Strachy Na Lachy, Happysad, Muchy oraz

CF98. Nie można tego przegapić.

Avant-Garde Night5 lutego, MegaClub, Katowice, od 16:30

Już 5 lutego odbędzie się pierwsza edycja najnowszej imprezy Avant-Garde

Night, podczas której zaprezentują się polskie i zagraniczne zespoły najlepiej ra-

dzące sobie w takim gatunku muzycznym. bilety: w cenie 37 zł przedsprzedaż

(50 zł w dniu koncertu).

Galeria podróżnicza

3 lutego, Miejski Dom Kultury w Mikołowie, godz. 18.00

Czy to możliwe, by zakochać się w „czarnej, złej ziemi”? Na to pytanie twierdzą-

co może odpowiedzieć Joanna Śliwka, wolontariuszka, która wyjechała do Ni-

gerii uczyć angielskiego i została oczarowana przez klimat Afryki. Na spotkaniu

z cyklu „Galeria podróżnicza” przybliży słuchaczom historię oraz współczesne

stosunki panujące w Nigerii.

Dla naszych czytelników mamy podwójną wejściówkę

na „Galerię podróżniczą”.

Stare Dobre Małżeństwo

13 lutego, Pałac Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza, godz. 18.00

SDM wykonuje poezję śpiewaną. Grupa wykształciła się z licealnego męskiego

duetu wokalno-gitarowego z Ostrowa Wielkopolskiego, tworzącego w począt-

kach lat 80. XX wieku. Do dziś zespół nagrał ponad 20 płyt. Choć nie często moż-

na ich usłyszeć w mediach, to jednak publiczność ich uwielbia.

Dla naszych czytelników mamy podwójną wejściówkę na koncert.

Szczegóły na str. 28.

KULTURA -

nr

3, s

tycz

eń-l

uty

2011

2�

Jak wziąć udział w konkursach?

Wystarczy wysłać maila pod adres [email protected]

- najpóźniej 3 dni przed datą imprezy.W temacie maila prosimy wpisać nazwę imprezy, zaś

w treści - swoje imię i nazwisko. Spośród wszystkich uczestników - 2 dni przed impre-

zą wylosujemy zwycięzcę i poinformujemy mailem.

Więcej konkursów na stronach:

5, 8, 21, 22, 28

oraz na www.eSpinacz.pl

Page 27: Spinacz nr 3

2�

KULTURA

trudne filmy to specjalność Darrena Arono-fskiego. Trudne nie w formie, gdyż ta nie sprawia widzom trudności, lecz w ponurej, często przygnębiającej treści. Tematy po ja-kie sięga reżyser są uniwersalne i – można by rzec – odwieczne. To m.in. samotność, przemijanie, śmierć, miłość. Jednak tym, co wyróżnia dzieła Aronofskiego, jest ukazywa-nie tych ogólnoludzkich motywów w bardzo współczesnych i niezwykle konkretnych, jednostkowych historiach. Postacie z po-przednich filmów autora („Requiem dla snu”, „Źródło”, „Zapaśnik”), mimo, iż borykały się z problemami znanymi wszystkim i wszę-dzie, nie pozostały anonimowe. Głównymi środkami wyrazu reżysera są bowiem zawsze wyraziste twarze jego aktorów, kojarzące się z emocjami i losami bohaterów jego filmów – bólem, rozpaczą, bezradnością. Podobnie jest w „Czarnym Łabędziu” – koncercie umie-jętności aktorskich ślicznej Natalie Portman.

O czym jest najnowsze dzieło Aronof-skiego? Myślę, że dla każdego będzie ono opowieścią o czymś innym. Reżyser przed-stawia historię młodziutkiej baletnicy Niny (Natalie Portman), która dostaje od losu (a właściwie od charyzmatycznego dyrek-tora artystycznego teatru) szansę, o jakiej marzą wszystkie jej koleżanki. Nina ma za-grać w „Jeziorze Łabędzim” dwie role: białej i czarnej łabędzicy. O ile partie pierwszej,

Czarny Łabędźbyła urocZa, wrażliwa i delikatna. słodka jak pudrowy

cukierek. Za słodka, by w balecie „jeZioro łabędZie” Zagrać rolę uwodZicielskiej cZarnej łabędZicy. musiała się Zmienić. Zmieniła się...

»dziewczyna wyko-nuje bez trudu, to zmysłowość i ero-tyzm drugiej, sta-je się przeszkodą nie do pokonania. Dopiero nowopo-znana tancerka Lily (Mila Kunis) będzie w stanie rozbudzić żądze wrażliwej pri-mabaleriny i nakie-rować ją na nowe ścieżki odkrywanej kobiecości.

„Czarnego Ła-będzia” można od-czytywać na wiele sposobów. Może on być rozumiany jako dramat o relacjach za-mkniętej w sobie, niedojrzałej emocjonalnie dziewczyny z jej psychopatyczną matką – niespełnioną baletnicą, pokładającą wszyst-kie swoje nadzieje w córce. I nie będzie to błędne założenie, gdyż watek niezdrowej miłości matki i córki, zbudowanych na nie-dopowiedzeniach, półsłówkach, półgestach i nieustającym napięciu towarzyszącym bohaterkom, a tym samym widzom, został tu przeprowadzony z wyczuciem i iście mi-strzowską precyzją.

Film może być także postrzegany jako filmowa obserwacja specyficznego środo-wiska, jakim bez wątpienia są grupy tance-rzy i tancerek. W tym przypadku Aronofsky położył akcent na wewnętrzną rywalizację baletnic oraz na problem ageizmu – dys-kryminacji ze względu na wiek, dotykającej tancerki, lub choćby modelki i aktorki.

Dla mnie „Czarny Łabędź” jest niesa-mowicie sugestywnym studium przemiany subtelnej dziewczyny w piękną, świadomą swego ciała kobietę. Przemiany bardzo agre-sywnej, a jednocześnie nad wyraz sensual-nej. Aronofsky ogólną biologiczno-psycho-logiczną prawidłowość, jaką jest to, że każda kobieta, w pewnym momencie swego życia musi zabić w sobie dziewczynkę, potrakto-wał bardzo symbolicznie i z charakterystycz-ną dla siebie wnikliwością, dzięki czemu wieloznaczne zakończenie (cudownie na-wiązujące do „Sobowtóra” F. Dostojewskie-go, „Portretu Doriana Gray’a” O. Wilde’a oraz noweli E. A. Poe „William Wilson”) tak mocno zapada w pamięć.

Bo nie ma co się oszukiwać – „Czarny Łabędź” jest filmem, który się pamięta. Dzię-ki wciągającej fabule, jaką skonstruował reżyser, dzięki ciągłemu napięciu z jakim prowadzona jest akcja, dzięki muzyce (prze-aranżowane kompozycje Czajkowskiego) i przede wszystkim, dzięki fenomenalnej roli Natalie Portman. Dawno nie widziałam w kinie tak wypracowanej, dopieszczonej w każdym szczególe kreacji. W każdym ge-ście, pozie, słowie, intonacji głosu, Portman

wykazuje się ogromną intuicją i emocjonal-nością. Efektem tego jest rola, zasługująca na wszystkie możliwe nagrody filmowe.

„Czarny Łabędź” to kino mocne i porusza-jące. Bez względu na to, czy spojrzymy na nie jak na zwykły thriller psychologiczny, czy też jak na mroczną podróż w głąb psychiki doj-rzewającej kobiety, film Aronofskiego wart jest naszej uwagi. Co więcej – dla wielu jeden seans może się okazać niewystarczający...

Kinga Baranowska

- nr 3, styczeń-luty 2011

Page 28: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

2�

KULTURA

Upadek / Jesień Goryla

dave Grohl, Jack White i oczywiście Damon Albarn – ta trójka tworzy obecnie jedną z naj-większych grup muzycznych ADHDowców, którzy jednocześnie udzielają się w kilku pro-jektach, występują w filmach („Będzie głośno” z JW – przyp. aut.) czy nagrywają kolejne płyty z prędkością światła.

Skupmy się może na tym ostatnim panu. Powinien być Wam do-skonale znany (tak, to głos brytyjskiego Blur). Kolejny krążek w dysko-grafii Gorillaz, zatytułowany „The Fall”, w moim odczuciu okazuje się być kontynuacją całkiem niedawno wydanego „Plastic Beach”. Płyta momentami wydaje się bardzo „industrialna”. Odnosi się wrażenie, że człowiek znajduje się faktycznie na plastikowej plaży, pełnej śmieci, żelastwa i fabryk, które w jakiś sposób produkują nie tylko toksyny, ale i melodie. Dźwięki piły mechanicznej, odrobina elektroniki, po-urywanych muzycznych kąsków czy szczypta trip hopu, to widocz-nie przepis na udaną płytę. Co by nie mówić, Gorillaz jest do bólu charakterystyczną i rozpoznawalną formacją. Jak zwykle nie brakuje perełek: smoothowe „Revolving Door” (polecam piosenkę o podob-nym tytule, mianowicie “Revolving Doors” zespołu Crazy Town) czy niezwykle nastrojowe „Amarillo”. Ach, jak mogłabym zapomnieć: Hil-lbilly Man. Hm, tym beatem przypomina mi trochę muzykę Massive Attack. Albarn, Ty muzyczny geniuszu. Demonie jeden. Brawo.

LP, znaczy long play

el.p to druga płyta łódzkiego alternatyw-nego zespołu L.Stadt. Jak łatwo się domy-ślić, nazwa zespołu odnosi się do tego, skąd pochodzą. Po udanym debiucie, zatytułowanym po prostu nazwą kapeli,

nadszedł czas na drugie dziecko.Może od razu przejdę do tego, czego się doszukałam na tym

krążku. Weźmy pod uwagę Dave’a Gahana i jego band oraz głos i muzykę Albarna. Łukasz Lach umiejętnie operuje głosem, w jed-nej chwili śpiewa mrocznie niczym frontman Depeche Mode, na-tomiast w innym momencie niczym wokalista Blur. Odłóżmy jed-nak porównania na bok. Mężczyzna zachowuje swoją artystyczną odrębność, a oni wszyscy, jako grupa, widocznie zadbali o to, by materiał na płycie był dwubiegunowy i mimo wszystko spójny. Pa-miętacie początkową sekcję perkusyjną w piosence „Gore”? No właśnie. Wciśnijcie „play” w swoich odtwarzaczach na piosence „Smooth”. Czy te kawałki w pewnym sensie nie są do siebie w pięk-ny sposób podobne i zarazem genialne? Odpowiedzcie sobie sami. Dziękuję za uwagę, śpijcie dobrze. Amen.

Annamaria „Amstaff” Stawska

Po książkę… do sieciOd niedawna w jaworznickiej bibliote-ce można za darmo wypożyczać audio-booki i to bez wychodzenia z domu. A wszystko dzięki pionierskiemu projek-towi AudioSfera.

ZaBiegani i zapracowani studenci nie muszą już martwić się o wypożyczanie książek z biblioteki. Będąc czytelnikiem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaworznie można zapisać się do działu zbiorów multime-dialnych i po uzyskaniu hasła wypożyczać interesujące pozycje - bez wychodzenia z domu. Zasoby AudioSfery to audiobooki oraz artykuły z czasopism. Celem usługi on-line jest nie tylko ułatwienie dostępu do książek, lecz także upowszechnienie czytel-nictwa wśród mieszkańców miasta. Projekt

jest skierowany głównie do czytelników niewidomych i niedowidzących, osób nie-pełnosprawnych oraz użytkowników, któ-rzy z różnych przyczyn nie mogą przyjść do bi-blioteki osobiście. – Sądzę, że to ogromny sukces naszej biblioteki. Wielu z nas nie ma czasu by pójść po książkę. A cza-sem upragniona po-wieść jest wypożyczo-na i trzeba czekać. Dzięki AudioSferze można o każdej porze wypożyczyć co się chce i mieć pewność, że nie zabraknie pozycji

– chwali usługę Dorota Grabowska z Jaworzna.

Wybrana przez czytelnika książka lub artykuł będzie czytany przez miły kobiecy głos. By skorzystać z aplikacji, należy – obok zapisania się do biblioteki – ściągnąć spe-cjalny program ze strony internetowej ja-

worznickiej MBP (www.biblioteka.jaw.pl). Czytelnikiem może być także oso-

ba spoza Jaworzna. Projekt jest pionierski, dotychczas

żadna biblioteka w Pol-sce nie udostępniała

jeszcze w ten sposób zbiorów swoim czy-telnikom. Wiadomo natomiast, że audio-

booki można wypo-życzać w Finlandii.

Izabela Miszczyk

STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWONiedziela, 13.02.2011, godz. 18:00

Pałac Kultury Zagłębia (Dabrowa Górnicza)Bilety: 50 zł, 40 zł, 30 zł

KONKURS MUZYCZNYpiosenKi Starego Dobrego Małżeństwa bardzo rzadko goszczą w polskich rozgłośniach ra-diowych. Muzycy SDM nie są także ulubieńcami prasy ani telewizji. Ale na szczęście uwielbia ich publiczność, która od ponad 20 lat wciąż przychodzi na ich koncerty. Krzysztof Myszkow-ski i jego bracia w muzyce i poezji grają na nosie obowiązującym modom i komercyjnym „jazdom obowiązkowym” czy playlistom. Po prostu są szczerzy i robią swoje.

Jeśli choć raz udało ci się usłyszeć piosenki tego zespołu, z pewnością ich słowa i melodia utkwiły w Tobie na długo. 13 lutego zapraszamy do Pałacu Kultury Zagłębia do Dąbro-wy Górniczej na koncert legendarnego Starego Dobrego Małżeństwa. Dla Czytelników oczywiście walentynkowa niespodzianka: podwójne zaproszenie na koncert. Jeśli chcesz posłuchać zespołu na żywo, czekamy na Twojego maila. Wymień przynajmniej 5 najbar-dziej popularnych piosenek tego zespołu. Odpowiedzi ślij na adres: [email protected]. W treści nie zapomnij napisać również swojego imienia i nazwiska, zaś w temacie maila wpisz „konkurs SDM”. Na wasz kontakt czekamy do 10 lutego. Zwycięzca zostanie poinformo-wany mailem zwrotnym.

Page 29: Spinacz nr 3

KULTURA -

nr 3, styczeń-luty 2011

2�

do tak przygotowanego pokoju trafiają trzy osoby – mężczyzna w sile wieku, dojrzała ko-bieta i dziewczyna. Spędzą tu całą wieczność, nieprzypadkowo skazani na swoje towarzy-stwo. Wszyscy są bowiem mordercami i tu będą odbywać karę. Czekają na rozpoczęcie strasznych męczarni, tymczasem sami dla sie-bie stają się najgorszymi oprawcami.

Garcin Andrzeja Dopierały to mężczyzna, który pragnie spokoju. Trudno wierzyć w al-koholowo-romansową przeszłość bohatera, za to genialnie przedstawia Garcina przera-żonego opinią innych. Mógł on dawniej być łajdakiem – teraz, gdy jest bezradny i niegroź-ny, powinien liczyć na wsparcie towarzyszek niedoli. Tyle że sam w dalszym ciągu potrafi

ranić. Siłą Garcina jest nieprzewidywalność. Inez, grana przez Iwonę Fornalczyk, to aktor-ski majstersztyk. Kobieta wydaje się być po-godzona z losem i lekko zdystansowana od teraźniejszości, w wielu momentach sztuki niemal znika, zepchnięta na dalszy plan przez ekspansywną Stellę i poirytowanego Garci-na – za to zachwyca w drobiazgach – sce-nie uwodzenia Stelli, akcie zazdrości czy rezygnacji. Fornalczyk urzeknie odbiorców wewnętrzną siłą i słabością jednocześnie – jest piękna i niebezpieczna, tajemnicza i niepokojąca. Jadwiga Wianecka jako Stel-la to przeciwieństwo Inez. Wprowadza do sztuki tempo, agresję i witalność. Świetnie sprawdza się ta młoda aktorka w prezento-

sZtuKa została przygotowana we współpracy ze studentami IV roku bytomskiego Wydziału Teatru Tańca Państwowej Wyższej Szkoły Tea-tralnej w Krakowie.

Scena początkowa spektaklu wprowadza widza w przyjemny nastrój, ukazując z pozo-ru beztroską rozmowę dziewięciorga przyja-ciół. Z pozoru, bowiem już po chwili kolejni z aktorów tracą kontakt z rzeczywistością i zostają wciągnięci przez nieznaną siłę w głąb sceny. Aktorzy stają się marionetkami, a o ich wzajemnej relacji decydują zależności sceniczne, które umożliwiają im tylko chwi-lowy kontakt. Początkowy dialog przeradza się w monolog – każda próba nawiązania re-lacji kończy się fiaskiem.

Przedstawienie w reżyserii Joe Altera jest próbą oceny współczesności, w której zatra-ceniu ulegają idee stałości i wspólnoty. Na plan pierwszy wysuwa się jednostka, a stanem

dominującym jest samotność wynikająca z niezrozumienia potrzeb drugiej osoby i nieumiejętności słuchania. Poczucie pustki pogłębia ascetyczna scenografia przedsta-wienia, na którą składa się dziewięć krzeseł – po jednym dla każdego z aktorów. Prob-lem braku relacji ukazuje jedna ze scen, w której aktorzy, jeden po drugim, nieudol-nie przechodzą z krzesła na krzesło – chwie-ją się, niemal spadają, przypominając tym sa-mym ludzi błądzących w ciemności. Wspólne doświadczenie nie umacnia więzi między nimi. Osoba, której udało się przejść, nie podaje ręki osobie idącej za nią. Jedynym gestem po skończonym przemarszu jest zabranie swojego krzesła i ponowne udanie się w głąb sceny.

Nietrwałość jest ideą dominującą spekta-klu. Nawet miłość przestaje być sojusznikiem stałości. Relacje międzyludzkie napędzane są przez złość, nienawiść i wzajemną rywaliza-

cję. Podkreśla to także scena finałowa, w której aktorzy po krót-kotrwałym okazaniu sobie fizycznej czułości ponownie zatracają się w samotności.

Spektakl Joe Altera i studentów bytom-skiego Wydziału PWST stawia widza przed ko-niecznością odpowiedzi na pytanie, czy czło-wiekowi współczesnemu w jego dążeniach nie umyka coś najważniejszego – on sam...

tekst i fot. Małgorzata Pierz

„stałość nie istnieje. nieZależnie od tego, cZy Zdajemy so-bie Z tego sprawę, cZy nie, jesteśmy pod wpływem ciągłych Zmian. Zmieniamy się tak samo, jak wsZystko, co nas otacZa” – ta pesymi-stycZna koncepcja stała się myślą prZewodnią prZedstawienia pt. „wsZystko wymyka się...” w reżyserii amerykańskiego tancerZa i choreografa joe altera.

»Problem relacji

Na wiecznośćna podłodZe biała, miękka wykładZina i trZy ogromne pufy

w tym samym kolorZe. w pomiesZcZeniu panuje lekki półmrok, je-dynie niewielkie plamy światła padają na siedZiska...

»waniu negatywnych emocji, z których czer-pie satysfakcję.

Kontrastowe zestawienie komfortowych siedzisk i przerażających postaw bohaterów znajduje odbicie w oświetleniu sceny. Ser-giusz Brożek, reżyser świateł i realizator, spra-wił, że światła stanowią niewypowiedziany i trafny komentarz do prezentowanej historii. Z pozoru proste (wystarczy jednak przyjrzeć się rysunkowi, jaki w powietrzu tworzą smugi idące od reflektorów, by zobaczyć rękę arty-sty), przyczyniają się do podsycania atmosfe-ry niepokoju. Plamy światła są na tyle silne, by sprawiać wrażenie ostrych i agresywnych. Nie obejmują całych sylwetek, a jedynie twa-rze aktorów – i to tylko wtedy, gdy ci nie chcą chować się w cieniu. Są też piękne, kiedy do-dają koloru monochromatycznej przestrzeni. Mają niepokoić – nie są przecież naturalne – i uspokajać, bo w końcu oddalają przeraża-jącą ciemność. Przyciągają uwagę i nie dają o sobie zapomnieć. Spektakl „Przy drzwiach zamkniętych” Teatru Bez Sceny ogląda się z przyjemnością.

Izabela Mikrut, fot. Krzysztof Lisiak

Page 30: Spinacz nr 3

- n

r 3,

sty

czeń

-lut

y 20

11

�0

Kandydatura stanowi nie tylko szansę na pro-mocję, jest także zaproszeniem do wspól-nego tworzenia nowej jakości życia. Życia w Europejskiej Stolicy Kultury. Hasło starań Katowic o tytuł ESK 2016 „Miasto Ogrodów” może budzić wątpliwości. Zgodnie z intencją

autorów ma ono pobudzać do niebanalnego myślenia. Metafora ogrodu ma być zaprosze-niem do przebywania w przestrzeni publicz-nej, a także wspólnej pracy dla jej rozkwitu. Organizatorzy przedsięwzięcia chcą zachę-cać mieszkańców do współpracy w trosce o najbliższą przestrzeń i jednocześnie dawać impulsy dla kreatywności.

Hasło kandydatury nie jest pustym slo-ganem, stanowi bowiem reinterpretację

idei niegdyś propagowanych w przestrzeni miejskiej. Pierwszą w Polsce realizacją ur-banistycznej koncepcji miasta-ogrodu był katowicki Giszowiec. Malownicze budynki dawnej robotniczej dzielnicy stanowią dziś jedną z wizytówek Katowic. W Katowicach

znalazły swoją realizację także projekty miejskich terenów zielonych zwa-nych „ogródkami jorda-nowskimi”.

Powrót do idei mia-sta-ogrodu, zapropono-wanej przez Ebenezera Howarda, ma być od-powiedzią na potrzeby współczesnych metro-polii, tak często boryka-jących się z problemami dezurbanizacji, frag-mentaryzacji przestrzeni miejskich, a co za tym

idzie rozpadem więzi międzyludzkich. „Ka-towice: Europejska Stolica Kultury” to wizja stawiająca na edukację, nowe technologie i proekologiczne rozwiązania. To szereg dzia-łań promujących aktywny tryb życia, spo-łeczną odpowiedzialność oraz współpracę, która nie hamuje kreatywności jednostek.

Hasło „Miasto Ogrodów” jest nie tylko metaforą. Projekt zakłada tworzenie rzeczy-wistych ogrodów, które staną się atrakcyjnym

„Europejska Stolica Kultury” to tytuł nadawany

rokrocznie ośrodkom wybieranym przez Unię Euro-

pejską. Zwycięskie miasto zyskuje możliwość (także

dzięki wsparciu finansowemu) przedstawienia swo-

jego dziedzictwa kulturowego oraz zrealizowania

programu wydarzeń artystycznych. W 2016 roku

tytuł Europejskiej Stolicy Kultury będzie nosiło jed-

no z polskich miast. W wyniku wstępnej selekcji,

do drugiej tury konkursu dostały się: Gdańsk, Ka-

towice, Lublin, Warszawa i Wrocław. Kolejny etap

selekcji planowany jest na przełom czerwca i lipca

2011. Wtedy Komisja Selekcyjna nominuje jedno

miasto do tytułu „Europejskiej Stolicy Kultury 2016”

i przekaże swoją opinię instytucjom europejskim.

Ostateczną decyzję Rady Unii Europejskiej w spra-

wie wyboru ESK 2016 poznamy w drugim kwartale

2012 roku.

decyZja o kandydowaniu katowic do tytułu europejskiej stolicy kultury 2016 otwarła nowy roZdZiał w dZiejach śląska. Zmienił się sposób myślenia o mieście i regionie. konkurs roZwi-nął modę na katowice, pomógł polubić miasto.

»Katowice Miastem Ogrodów?

KULTURA

elementem tkanki miejskiej, zielonym tłem dla spotkań i kontaktów. Planuje się także organizację konkursów na prywatne ogro-dy, hodowane w najrozmaitszych miejscach (na podwórkach, balkonach, dachach).

Jak widać, „Miasto Ogrodów” nie jest pustym frazesem, ale przykładem podjęcia dialogu z tradycją. Katowice wykorzystując wartościowe wzory z przeszłości, kształtują odważną wizję jutra. To, czy znajdzie ona spełnienie, w dużej mierze zależy od zaan-gażowania mieszkańców metropolii. Każdy z nas może bowiem współtworzyć projekt „Miasta Ogrodów” i zamieszkać w Europej-skiej Stolicy Kultury.

Hania Kostrzewska

SUPER!jednostka: reminiscencja

wspomnienie wspólnego mieszkania dwóch studentek ASP: Gosi Orzechowskiej i Kasi Jendrośki w katowickiej Superjednostce. Dziewczyny zmierzą się z zatrważającą iloś-cią 551 płócien. W trakcie kilku ty-godni w Galerii Engram i Sektorze I w Centrum Kultury Katowice na oczach wszystkich odbędzie się proces malowania/odtwarzania wspomnień/budowania tego miejsca. G. i K. odbędą potyczkę na malarstwo i refleksje i chcą, że-byście się jej przyglądali.

Wernisaż 31 stycznia? 551 pustych płó-cien. Finisaż 28 lutego? SUPER!jednostka re-

miniscencja. W ciągu trzech lat trwania idea i wygląd projektu SUPER!jednostka ewolu-owały z estetycznej i emocjonalnej fascy-nacji architekturą do potrzeby przekazania

prostych prawd dotyczących wyboru miej-sca do życia. Na projekt składa się także 10 kolaży złożonych z setek zdjęć — modułów

10x15cm — robionych z różnych miejsc i perspektyw, o różnych porach dnia i roku, by przedstawić niczym nie przesło-niętą bryłę budynku i podkreślić fakt, iż z wielu przykładów taniego i masowego polskiego budownictwa to właśnie kato-wicka Superjednostka jest najbliższa idei wymyślonej przez Le Corbusiera. Super-jednostka to wizualna multiplikacja uczuć, lęków, ciekawości, obaw. Superjednost-

ka to próba znalezienia nowej formy komasacji budownictwa mieszkalnego na terenie cen-trum miasta. Superjednostka to ekonomia pod postacią po-wtarzanych elementów prefa-brykowanych, które wymusiły zewnętrzny i wewnętrzny układ

budynku, zewnętrzny i wewnętrzny układ życia mieszkańców.

Więcej na www.eSpinacz.pl

Page 31: Spinacz nr 3

Więcej informacji:www.2016katowice.euwww.facebook.com/esk2016katowice

TAK!Jeżeli już wiesz czym jest

idea ESK Miasto Ogrodów i popierasz ten kierunek

rozwoju miasta – dołącz się!

pomyśl o wolontariacie pomoc przy organizacji imprez, praktyka w wybranej

sferze działalności Biura ESK 2016 Katowice

zgłoś projektpropozycje festiwali, imprez

i wydarzeń w mieście i metropolii

dołącz do Studenckiego Biura Projektów

realizacja wybranych studenckich projektów przy współpracy z Biurem ESK 2016 Katowice

zostań sponsoremróżnorodna i indywidualnie formułowana

oferta sponsorska, możliwość umów barterowych

TAK lub TAK!Jeżeli jeszcze nie wiesz czym jest kandydatura

miasta do tytułu ESK lub masz wątpliwości – zapraszamy do Biura albo na naszą stronę.

Wniosek aplikacyjny można przeczytać i w internecie, i w naszej siedzibie.

Page 32: Spinacz nr 3

Tworzymy Twój sukces

DARMOWE

SZKOLENIA

DOSTĘP DO KAPITAŁU

PRACA

Poszukujemy Pasjonatów,

którzy Potrzebują jedynie naszego wsParcia,

aby rozwijać swój talent do inwestowania pieniędzy.

zajmujemy się szkoleniem

przyszłych „graczy giełdowych”,

którzy dzięki naszemu doświadczeniu

mają możliwość rozpoczęcia

Przygody z inwestowaniem

na rynkach finansowych świata.

nasi praktykanci (mimo braku doświadczenia)

już od pierwszych dni współpracy mają

udostępnione realne środki finansowe

na zakup akcji spółek notowanych

na największych parkietach świata.

jeśli czujesz, że to coś dla ciebie -

dołącz do nas!

przyślij swoje cV i list motywacyjny.

Kontakt:Trading School Sp. z o.o.25-505 Kielce, ul. Planty 4tel. (41) 343 24 [email protected]