Komitywa nr 3

33

description

Gazetka szkolna

Transcript of Komitywa nr 3

Page 1: Komitywa nr 3
Page 2: Komitywa nr 3

-Aktualności-

Z życia szkoły 2 50-lecie ZST 5 Wywiad z uczestnikami najdłuższej lekcji języka polskiego 7

-Świat okiem ucznia ZST- Dlaczego jednorożce są lepsze od stóp procentowych? 10 Mity o islamie 11 Samotnośd 13 Ignorance is bliss 14 Kilka słów o kryzysie 16 Uranowe klisze filmowe 17

-Podróże- Maroko 20 Zamośd 22

-Styl życia- Wegetarianizm 23

-Z otchłani szuflady- Rachel 26

-O nich zdecydowanie zbyt mało wiemy-

Inka 27

-Recenzja- Miroslav Žamboch, Łowcy 29

Galeria uczniów ZST 30

1

Page 3: Komitywa nr 3

Pierwsze miejsce ZST wśród szkół technicznych

w województwie!

10 stycznia ogłoszony został XIV Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadgimnazjalnych przygotowany przez miesięcznik "Perspektywy" i dziennik "Rzeczpospolita". Technikum Nr 3 w Zespole Szkół Technicznych w Wodzisławiu Śl. zostało sklasyfikowane na 18. miejscu w kraju oraz 1. miejscu w województwie śląskim.

Kapituła rankingu brała pod uwagę sukcesy szkoły w olimpiadach przedmiotowych, wyniki matur z przedmiotów obowiązkowych i dodatkowych oraz ocenę szkoły wystawioną przez kadrę akademicką Przygotowane zostały również dodatkowe rankingi - jeden, w którym kryterium to wyniki matur, drugi - ranking olimpijski. W rankingu maturalnym Technikum Nr 3 uzyskało 48. miejsce, a w rankingu olimpijskim 44. miejsce w Polsce.

Stypendyści Ministra Edukacji Narodowej oraz Prezesa Rady Ministrów

Uczeo technikum - Krystian Adrian Zygmunt został wyróżniony za wybitne osiągnięcia edukacyjne w roku szkolnym 2010/2011 stypendiami Ministra Edukacji Narodowej oraz Prezesa Rady Ministrów. 3 listopada 2011r. w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie Krystian Zygmunt odebrał dyplom z rąk Minister Edukacji Narodowej Katarzyny Hall. Stypendia Ministra Edukacji Narodowej za rok szkolny 2010/2011 otrzymali również: Długosz Krzysztof, Duda Paweł, Mika Kamil, Skorzysko Dariusz, Wysocki Wojciech. Stypendium Prezesa Rady Ministów otrzymał też Tomasz Baoczyk.

Sportowcy z ZST na trzecim miejscu w klasyfikacji wojewódzkiej!

3.10.2011r. odbyła się uroczystośd rozdania dyplomów za osiągnięcia w wojewódzkim współzawodnictwie sportowym.

Chłopcy z Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu Śląskim zajęli III miejsce we współzawodnictwie szkół ponadgimnazjalnych o Puchar Śląskiego Kuratora Oświaty za rok szkolny 2010/2011.

Z życia szkoły

2

Page 4: Komitywa nr 3

ZST współpracuje z uczelniami wyższymi!

4.10.2011r. podpisana została oficjalna umowa o współpracy pomiędzy ZST a Paostwową Wyższą Szkołą Zawodową w Raciborzu. Współpraca będzie polegała na wzajemnym wspieraniu działalności naukowo-badawczej placówek, a także opiece naukowej nad najzdolniejszymi uczniami, wychowankowie naszej szkoły będą mogli również uczestniczyd w wybranych wykładach, konwersatoriach, dwiczeniach, konsultacjach, warsztatach naukowych, festiwalach. Wymienione formy współpracy stworzą możliwośd wzajemnego wzbogacania oferty edukacyjnej. 1.10.2011r. została również podpisana umowa o współpracy z Centrum Kształcenia Inżynierów Politechniki Śląskiej w Rybniku. Współpraca będzie polegała na popularyzacji wiedzy i wspieraniu działao mających na celu upowszechnianie nauki, kultury i sportu.

Spotkanie z kapitanem Wojskowej Komendy Uzupełnieo w Rybniku

28.11.2011r. w sali konferencyjnej Zespołu Szkół Technicznych odbyło się spotkanie z kapitanem Suchanowskim z Wojskowej Komendy Uzupełnieo w Rybniku. W spotkaniu brała udział młodzież klas 3 i 4. Celem wizyty kapitana Suchanowskiego było promowanie służby w ramach Narodowych Sił Rezerwowych oraz Służby Przygotowawczej.

„Dzieo Kariery Zawodowej”

19.10.2011r. w ZST zorganizowany został „Dzieo Kariery Zawodowej”. Uczniowie klas maturalnych oraz wybranych klas trzecich uczestniczyli w spotkaniach z pracownikami Powiatowego Urzędu Pracy, Politechniki Śląskiej w Katowicach, Paostwowej Wyższej Szkoły w Raciborzu oraz pedagogiem szkolnym. W ramach akcji odbyły się również wycieczki grupowe do Ośrodka Rehabilitacji i Terapii Dzieci i Młodzieży w Wodzisławiu Śl., Zakładów Elektroniki w Godowie, Studia Reklamy „Efekt” w Wodzisławiu Śl. oraz Centrum Kształcenia Inżynierów w Rybniku.

Spotkanie mikołajkowe dla dzieci

5 grudnia naszą szkołę odwiedził Mikołaj. Na przedstawienie pt. „Opowiem ci bajkę” zostały zaproszone wszystkie dzieci pracowników szkoły. We wspólnych zabawach, taocach i śpiewach udział wzięły również osoby niepełnosprawne - Podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej.

Kiermasz świąteczny

07 grudnia 2011 na parterze budynku ZST zorganizowany został kiermasz, na którym eksponowano m.in. prace uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej "Zameczek" w Zakładzie Opiekuoczo Leczniczym w Gorzycach, Warsztatów Terapii Zajęciowej św. Hiacynta i Franciszka w Wodzisławiu Śląskim, lokalnych artystów oraz uczniów i nauczycieli z Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu Śląskim.

3

Page 5: Komitywa nr 3

"Szlachetna paczka"

Uczniowie, nauczyciele i pracownicy ZST dołączyli do Super Drużyny Szlachetnej Paczki.

Razem zorganizowaliśmy zbiórkę produktów żywnościowych, środków czystości oraz datków pieniężnych (zebraliśmy 1136zł). Uczniowie przygotowali 12 paczek oraz 1 talon na opał. Prezentami obdarowano dwie potrzebujące rodziny.

Świąteczne kolędowanie Samorządu Uczniowskiego

15 grudnia 2011r uczniowie ZST wyruszyli z życzeniami świątecznymi, odwiedzając między innymi: Starostę Powiatu Wodzisławskiego, przedstawicieli Zarządu i Rady Powiatu, biuro Posła, Prezydenta Miasta, Naczelników Wydziałów Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl., Proboszczów wodzisławskich parafii, Cech Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców w Wodzisławiu Śl. oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej

Spotkanie z Kazimierzem Kutzem

„Śniadanie Mistrzów”

19.12.2011r. w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach odbyło się spotkanie Minister Edukacji Narodowej Krystyny Szumilas, Wicewojewody Stanisława Dąbrowy oraz Śląskiego Kuratora Oświaty Stanisława Fabera ze stypendystami Ministra Edukacji Narodowej i laureatami olimpiad przedmiotowych – w sumie w spotkaniu udział wzięło 82 uczniów. Zespół Szkół Technicznych reprezentowali: Krystian Zygmunt, Dawid Jarząbek, Adam Barteczko.

Zaproszeni zostali również stypendyści Ministra Edukacji Narodowej, którzy obecnie są już absolwentami ZST: Krzysztof Długosz, Paweł Duda. Kamil Mika, Dariusz Skorzysko, Wojciech Wysocki. Minister Szumilas, która była gościem specjalnym uroczystości, pogratulowała uczniom osiągnięd oraz wręczyła każdemu z nich dyplom.

Pięcioosobowa delegacja uczniowska towarzyszyła dyrektorowi ZST Czesławowi Pieczce w spotkaniu ze znanym reżyserem, scenarzystą filmowym, senatorem, człowiekiem kultury – Kazimierzem Kutzem, które zorganizowane zostało z inicjatywy Uniwersytetu Trzeciego Wieku w auli Liceum nr 1 w Wodzisławiu

4

Page 6: Komitywa nr 3

Obchody 50-lecia ZST

Ważnym wydarzeniem dla całej społeczności

szkolnej były obchody pięddziesięciolecia istnienia

naszej placówki. Główne uroczystości miały miejsce

30 września i zostały podzielone na kilka części.

Zaproszeni goście, rodzice, nauczyciele oraz

uczniowie ZST uczestniczyli m.in. w mszy polowej,

uroczystym przemarszu w towarzystwie orkiestry

i wodzisławskich mażoretek, odsłonięciu

pamiątkowego obelisku, przecięciu wstęgi

przepasającej wmurowany przy wejściu do szkoły

portret naszego patrona oraz uroczystej akademii

na sali gimnastycznej.

Obchody uświetniło przybycie wielu znakomitych

osobistości, wśród których szczególnie ważnym dla

ZST gościem była pani Zofia Pilecka-Optułowicz -

córka Witolda Pileckiego. Pani Zofia uczestniczyła

w przecinaniu wstęgi przesłaniającej portret jej ojca

oraz wygłosiła wzruszające przemówienie. W swej

krótkiej mowie, podpierając się autorytetem

ulubionego poety, Adama Asnyka, podkreślała, jak

ważna jest pamięd o przeszłości i pokoleniowym

dorobku oraz szacunek dla tych, których

poświęcenie sprawiło, że dzisiaj cieszyd możemy się

wolnym i niepodległym paostwem.

Zwieoczeniem obchodów złotego jubileuszu ZST był

Zjazd Absolwentów. 1 października nasi dawni

uczniowie mieli okazję spotkad się ze swoimi

wychowawcami i odświeżyd znajomości z kolegami

i koleżankami ze szkolnych ław. Po sentymentalnej

podróży do lat młodzieoczych ponad trzystu

absolwentów bawiło się ze swoimi dawnymi

belframi do późnych godzin nocnych przy

dźwiękach dogrywanej na żywo muzyki.

5

Page 7: Komitywa nr 3

Przypomnijmy, że nie tylko przełom

września i października, ale i cały

poprzedni rok szkolny obfitował

w różnego rodzaju wydarzenia

o charakterze rozrywkowo –

kulturalnym, które wpisane zostały

w szeroką formułę obchodów

jubileuszu szkoły. Wśród nich

znalazły się m.in. takie działania jak:

koncerty zorganizowane dla

rodziców przez nauczycieli i uczniów

ZST, parada samochodów

zabytkowych, wybory patrona szkoły,

bal walentynkowy, kiermasze,

konkurs talentów, happening uliczny, akcje edukacyjne, próba pobicia rekordu Guinnessa w długości

trwania lekcji języka polskiego, czy pamiątkowe zdjęcie całej społeczności szkolnej.

Obszerne relacje z głównych obchodów jubileuszu oraz wszystkich działao z nim związanych znajdziecie na

stronie ZST: www.zstwodzislaw.net. Zapraszamy do lektury.

8

6

Page 8: Komitywa nr 3

Próba pobicia rekordu Guinnessa w ZST

W poniedziałek 12 września 2011r. o godz. 8.00 dwudziestopięcioosobowa grupa uczniów ZST pod

opieką nauczycielki języka polskiego, dr Marii Kopsztejn, podjęła próbę pobicia rekordu Guinnessa w długości

trwania lekcji z jednego przedmiotu. By wyczyn został wpisany do „Księgi Rekordów Guinnessa” zajęcia

musiały trwad minimum 78 godzin. Pani Maria, we współpracy ze wspierającymi ją nauczycielami ZST,

przygotowała mnóstwo atrakcji, by wielogodzinna lekcja była dla uczestniczących w niej ochotników ciekawa

i zajmująca. Podczas maratonu w sali konferencyjnej przy ZST w Wodzisławiu Śląskim pojawiło się wielu

zaproszonych specjalnie na tę okazję gości.

Niestety, w związku ze zmniejszającą się liczbą uczestników oraz w trosce o zdrowie pozostałych uczniów

biorących udział w przedsięwzięciu, po 48. godzinach zajęd prowadzonych z krótkimi przerwami, dyrekcja

Zespołu Szkół Technicznych w porozumieniu z organizatorami zmuszona była przerwad lekcję, podczas której

młodzież usiłowała pobid rekord Guinnessa.

Wyjątkowa lekcja języka polskiego realizowana była w ramach edukacji regionalnej w Unii

Europejskiej. Myślą przewodnią wszystkich zajęd było hasło: „Wszystko kim jestem, Tobie zawdzięczam”,

gdyż lekcje składające się na wielogodzinny maraton tematycznie wiązały się ze Śląskiem bądź ludźmi

go zamieszkującymi.

7

Page 9: Komitywa nr 3

Wywiad

Ostatnio spotkałem się z kilkoma uczestnikami

słynnej próby pobicia rekordu Guinessa

w najdłużej prowadzonej lekcji języka polskiego.

Było wystarczająco dużo czasu, by ochłonąd

i przemyśled sprawy związane z tym wydarzeniem,

więc wywiad ten powinien byd troszkę bardziej

obiektywny niż te standardowe (chod, w sumie,

zastanawiam się teraz, czy obiektywne argumenty

pasują do tak emocjonalnej formy zapisu

rozmowy). Niestety, uczniowie Ci zażyczyli sobie,

bym żadnego z nich nie wymieniał z imienia przy

wypowiedziach. No cóż, wstydliwy naród.

Co skłoniło Was do wzięcia udziału

w próbie bicia rekordu?

Głównie chodziło o to, by sprawdzid siebie, byd

częścią ciekawej inicjatywy oraz, oczywiście,

rozsławid pięddziesięciolecie naszej kochanej

placówki pedagogicznej.

Jak oceniacie organizację? Co w tej sferze

przypadło Wam do gustu?

Wszyscy uczniowie biorący udział w tym

zbiorowym wywiadzie odpowiedzieli jednogłośnie:

„jedzenie i masażyści”. Uczestnicy mogli skorzystad

z usług masażystów, których łącznie było czterech.

Na specjalnie przystosowanych stanowiskach

uczniowie otrzymali profesjonalne doładowanie

baterii poprzez rozgrzewanie i rozluźnianie mięśni

ciała.

Jako że lekcja była na temat Śląska, nie mogło

zabraknąd naszej wspaniałej kuchni regionalnej.

Kluski, modro kapusta, rolada i zouza były tym,

czego uczestnicy potrzebowali, by móc walczyd na

„śmierd i życie” ze snem. W walce tej pomógł też

otwarty basen.

Nauczyciele biorący udział w przedsięwzięciu, jak

i ci w rolach kibiców, wspierali uczestników, chod

fakt, że przychodzili oni wyspani na zajęcia trochę

demotywował. W tym miejscu, w imieniu uczniów,

z którymi przeprowadziłem wywiad, chciałem

pozdrowid panią Gabrysię z portierni, która często

przychodziła wspomóc i wesprzed biorących udział

w najdłuższej lekcji języka polskiego.

Czy warto rozmawiad o Śląsku?

U: Śląsk, będąc „szmaragdem Europy”, jest bardzo

ciekawym tematem do rozmów, o czym przekonali

się uczniowie. To, co nastrajało pozytywnie

podczas lekcji, to ciekawe „wtręty”, takie jak

prezentacja przygotowana przez męża nauczycielki

ZST, pani Katarzyny Połomskiej, podczas której

ów zaproszony gośd przedstawił swoje zdjęcia

związane ze Śląskiem, wzbogacone o ciekawe

informacje. Fotografie utrwaliły między innymi

dorobek regionu, do którego niewątpliwie

zaliczają się kopalnie. Miejsca te kojarzą się

głównie z zanieczyszczeniem, brudem i dymem, co

nie do kooca jest prawdą, a stereotyp wiecznie

osnutego smogiem i kurzem Śląska trzeba

zmieniad. Niech inni się dowiedzą, że z węgla

można zrobid nie szmaragd, a diament.

8

8

Page 10: Komitywa nr 3

Czy to wydarzenie zmieniło wasze spojrzenie na

Śląsk?

„Zawszę kochałam Śląsk” – odpowiedziała jedna

z uczennic – „Lekcja jedynie utrwaliła mnie w tym

przekonaniu”. Fakt, że się tu urodziliśmy,

korzystamy z charakterystycznej gwary i czujemy

się Ślązakami automatycznie tworzy w nas

podświadomą, a nawet instynktowną miłośd do

Śląska – naszej małej ojczyzny. „Najsilniejsze więzi

były, są i będą związane ze Śląskiem”.

Gdybyście mogli zdecydowad o przyszłej edycji,

co byście zmienili?

Tak naprawdę, to jedyny minus, jaki wytykali

imprezie uczniowie udzielający wywiadu, nie był

ściśle związany z organizacją i logistyką,

a z samymi uczestnikami. Jeśli nauczyciele

spróbują kiedyś raz jeszcze, to muszą zaostrzyd

zasady uczestnictwa, a co poniektórzy uczniowie

nie powinni otrzymad pozwolenia na wstęp.

Otwartośd i umiejętnośd współpracy na pierwszym

miejscu przy szukaniu chętnych.

Jak radziliście sobie ze zmęczeniem?

Napoje energetyczne i kawa były podstawą

przetrwania, chod równie ważne były śmiech

i radośd podtrzymujące kondycję psychiczną.

Wspólne ładowanie baterii poprzez wzajemną

motywację „utrzymywało przy życiu” wielu

uczestników.

Czy zrobilibyście to raz jeszcze?

Bez wątpienia, tak.

Tak naprawdę to nie wszystko, o co chciałem się

zapytad, albo co chcieli mi powiedzied uczestnicy.

Ciężko zmieścid na kilku stronach to, co się działo

niemal bez przerwy przez 48 godzin.

Nie wspomniałem słowem o gawędziarce i jej

sposobach na podryw, ani o zespole pieśni i taoca

„Zawadzianki”, z którym uczniowie bawili się

i taoczyli. W takim razie niech to pozostanie

tajemnicą, a nurtująca ciekawośd czytelników

spowoduje, że wezmą udział w przyszłej edycji.

Oczywiście, jeśli się odbędzie.

Wywiad przeprowadził Romek

9

Page 11: Komitywa nr 3

Zazwyczaj, oglądając film czy czytając książkę- jeśli bohater jest odpowiedni - zdarza mi się stawiad siebie na miejscu głównej postaci dzieła. Co ja bym w danym momencie zrobił? Czy dałbym radę przejśd to co on? Uciąłbym wrogowi nogę – żeby nie uciekł, czy rękę – żeby nie zaatakował?

Nieraz, gdy skooczę przygodę z danym filmem, grą czy książką, dalej próbuję na własną rękę tworzyd kolejne wydarzenia w swojej głowie. Nie czuję się wtedy spętany wymogami i ideami wdrażanymi przez autora/producenta, które w teorii powinny utrzymywad spójnośd przedstawionego świata i sprawiad, by pozostawał on w zgodzie z pewnymi toposami. Podobnie zrobił Kirył Jesków, autor książki „Ostatni Powiernik Pierścienia”, który przedstawił alternatywne skutki wydarzeo ukazanych we „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. Według niego, ludzie i elfy utworzyły antymordorską koalicję, celem "ostatecznego rozwiązania kwestii mordorskiej". Miło wiedzied, że nie tylko ja mam takie zapędy, a fakt że z tego powodu powstał kawał dobrej książki, jedynie powoduje u mnie narastanie poczucia wybitności. Jako że jestem nie tylko wybitny, ale też i skromny i zdolny do dzielenia się, mam nadzieję, że takich jak ja lub panów Jesków jest więcej chociażby w naszej szkole. Lecz, co to ma wspólnego z tematem tegoż felietonu, na który wpadłem zanim wymyśliłem jego treśd?

Otóż ta moja wybitnośd pozwala mi zapomnied o otaczającej mnie rzeczywistości, mied gdzieś jej problemy i wyzwania na jakiś czas. Mimo że, jako kilkunastoletni, młodzi ludzie, tak naprawdę niewiele wiemy o życiu, to i tak przeżywamy takie chwile, które nieraz zbijają z tropu, czujemy się zagubieni i mamy pretensje do całego świata. „Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia”, powiedział Boguś Linda jako Franz Maurer w drugiej części „Psów”. Trudno się z nim nie zgodzid, szczególnie wtedy, gdy mamy wszystkiego dośd w samym środku tygodnia. Drugą sprawą jest fakt, że rzeczywistośd jest po prostu nieprzychylnie do nas nastawiona. Przyszło nam żyd w czasach inwigilacji, ciągłych afer, korupcji i globalizacji.Ceny większości usług i produktów rosną o wiele szybciej niż zarobki. Ludzie oszczędzają pieniądze przez całe życie po to, by zabrała je powódź, wojny lub co-tam-kolwiek jeszcze innego strasznego. Patrząc przez pryzmat problemów osobistych, jak i bolączek świata, nie można się dziwid, że częśd ludzi ma nadzieje na to, że gdzieś obok istnieje alternatywna rzeczywistośd. Sam chciałbym uwierzyd, że można na jednorożcu wjechad przez szafę i znaleźd się w Hogwarcie po to, by mieczem świetlnym zabid hydrę. Prawdę powiedziawszy, podobne historie można znaleźd z czasów, kiedy Słooce było bogiem. Jedyną różnicą było to, że wtedy ludzie żyli o wiele bliżej własnego alternatywnego świata. Czasami naprawdę pragnąłbym…, a chrzanię Was, Drodzy Czytelnicy. Idę zabijad smoki. Romek

10

Dlaczego jednorożce są lepsze od stóp procentowych?

10

Page 12: Komitywa nr 3

Kilka tygodni temu rozmawiałem ze swoimi znajomymi, którym zupełnie obcy jest mój kierunek studiów (antropologia kultury), podobne pojęcie mają też o kulturze większości obcych krajów, wyłączając Republikę Czeską (ach ten handel przygraniczny), Wielką Brytanię czy Niemcy (gdzieś trzeba przecież zdobyd to doświadczenie zawodowe). No i oczywiście Egipt, który od pewnego czasu stał się europejską (i nie tylko) „kolonią turystyczną”. Otóż ci koledzy, których z nazwiska tu nie wymienię, mieli do mnie wiele pytao dotyczących Arabów, często zaskakujących. Pozwolę sobie przytoczyd dla przykładu jedno z nich: Czy w Sudanie (o którym poprzednio pisałem) wszyscy noszą broo? Dla mnie odpowiedź była raczej oczywista, natomiast samo pytanie wskazało mi problem bardzo nikłej wiedzy o Arabach i islamie, a za to olbrzymiej ilości fałszywych, nieraz krzywdzących mniemao na ich temat. Odpowiem tutaj na kilka z zadanych mi przez moich przyjaciół pytao, które, jak zauważyłem, są dośd popularne. Pierwszym z nich będzie pytanie dotyczące posiadania 4 żon przez muzułmanów. Jak zdążyłem się zorientowad, zwyczaj ten porusza wielu Polaków, za to wiedza o nim jest nad wyraz uboga. Niektórzy przewodnicy egipscy opowiadają czasem dowcip, mówiąc do Europejczyków następująco: Wy sobie pewnie myślicie, że my Egipcjanie latamy z karabinem po pustyni na golasa i mamy po 4 żony. To nie jest tak! Chcielibyście mied 4 teściowe? A teraz już bardziej poważnie. Żeby móc sobie pozwolid na 4 żony, trzeba po pierwsze byd mężczyzną odpowiednio zamożnym, bowiem przed zawarciem związku małżeoskiego podpisywany jest kontrakt małżeoski, w którym kobieta ustala swoje wymagania wobec męża. Druga i każda kolejna z żon, musi mied zapewniony taki sam status, a więc żadna z nich nie może byd faworyzowana. Kobiety mogą sobie również zażyczyd, że nie chcą się wzajemnie widywad. Mężczyzna musi więc utrzymywad dwa domostwa. Ponadto bywa i tak, że pierwsza żona sama sugeruje mężowi wzięcie pod opiekę drugiej kobiety. Wiąże się to z tym, że w świecie Arabskim bardzo ważne jest posiadanie dzieci. Ponowny ożenek odciąża pierwszą żonę od rodzenia kolejnych potomków. Ostatnią ważną sprawą jest fakt, iż nie we wszystkich krajach muzułmaoskich dozwolone jest wielożeostwo. Ma to związek ze zróżnicowaniem podejścia do rygorów islamu, które opisuję poniżej. Świat arabski nie jest jednorodny. Inaczej ubierają się i zachowują ludzie w Maroku, inaczej w Egipcie czy Turcji, inaczej w Sudanie, a jeszcze inaczej w Arabii Saudyjskiej. Islam ma zasadniczy wpływ na życie Arabów,

Mity o islamie

11

Page 13: Komitywa nr 3

ale stosunek do nauk i prawa, które zeo wypływają, jest różny. Przedstawię to na przykładzie osławionego w Europie kobiecego nakrycia głowy, o którym głośno było swego czasu we Francji, gdzie, ku oburzeniu muzułmanów, zakazano noszenia tej tradycyjnej formy ubioru. Typów chust zasłaniających włosy i oczy jest kilka, a muzułmanki noszą je niemal na całym Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Jednak różne jest podejście do ich noszenia. Są kraje, gdzie noszenie ich jest związane z nakazem prawnym, więc tam wszystkie kobiety chodzą z zakrytą twarzą. Ale w innych wszystko zależy od tego, jaką wagę kobiety przywiązują do nakazów szariatu. Bardzo surowo do przestrzegania zasad wypływających z Koranu podchodzi się w Arabii Saudyjskiej, natomiast w silnie zeuropeizowanych krajach, takich jak Turcja, jest wręcz przeciwnie. Ponadto inaczej sprawa wygląda na wsi, gdzie jednak większośd ludzi prezentuje poglądy konserwatywne, a inaczej w kosmopolitycznych metropoliach takich jak Ankara, Aleksandria czy Marakesz. Przestrzeganie zasad Islamu jest też problemem pokoleniowym. Starsi ludzie są bardziej związani z jego zasadami niż młodzież (fantastycznie widad to w libijsko-francuskim filmie pt. „Karmel”). Generalnie, wygląda to tak jak w Polsce, gdzie sporo młodych odchodzi od zasad religijnych wbrew poglądom swoich rodziców czy dziadków.

Nie wszyscy Arabowie są terrorystami. Stwierdzenie niby banalne, a jednak nie dla wszystkich oczywiste. Jego też dotyczyło jedno z pytao moich znajomych. Oczywiście, jak już wyżej wspomniałem, nie wszyscy noszą broo. A w zasadzie większośd jej nie nosi. Terroryści rzucają się w oczy, bo od 2001 roku nieustannie się o nich mówi. Wydaje mi się czasem, iż niektórzy w mediach sądzą, że wieczór bez wiadomości o terrorystach jest wieczorem straconym. Tymczasem większośd muzułmanów nie ma z organizacjami terrorystycznymi nic wspólnego. Zajmują się tym samym co my tutaj.

Są rolnicy, handlarze i bankierzy. Większośd z nich tak identyfikuje się z terrorystami jak Polacy z o. Rydzykiem. I na koniec jeszcze jedna ważna rzecz - ludzie w Europie martwią się islamizacją czy też arabizacją, Arabowie również się martwią, tyle że zachwianiem ich tradycyjnego, wypływającego z religii systemu wartości przez emanującą erotyką tzw. kulturę zachodnią. Arabowie wyznający islam – czyli ogromna większośd, są takimi samymi ludźmi jak my, warto o tym pamiętad, zanim wydamy niesprawiedliwy osąd, bo nie wszyscy Arabowie to terroryści, tak jak nie wszyscy Polacy to złodzieje*. *A często właśnie taki stereotyp Polaka mają mieszkaocy Europy Zachodniej. Paweł Kasprzyk

Linki do zdjęć http://www.onislam.net/english/oimedia/onislamen/Muslims_in_UK.jpg

http://religiapokoju.blox.pl/resource/indonezja_poligamia.jpg

http://5magazine.files.wordpress.com/2011/11/vioile-islam-drapeau-tricolore.jpg

12

Page 14: Komitywa nr 3

Samotność. Czy trzeba więcej słów?

Ilu z nas miało tyle szczęścia, by nie doświadczyd nigdy dojmującego uczucia pustki, kiedy to chce się do kogoś odezwad bądź poczud czyjąś obecnośd, a w pobliżu nie ma nikogo, kto zechciałby przełamad nasze poczucie osamotnienia. Śmiem twierdzid, że niewielu... Samotnośd jest dużym problemem, zwłaszcza w świecie teraźniejszym. Dotyka wszystkich, w każdym wieku, każdej rasy, narodowości, wyznania. Samotni są mężczyźni i kobiety. Najbardziej wtedy, gdy nie są razem... Czym jest samotnośd? Stanem duszy, uczuciem? Sytuacją, w jakiej siebie widzimy? Tak. Byd może często tylko wydaje nam się, że jesteśmy sami, a nie dostrzegamy ludzi, którzy stoją wokół i wyciągają rękę. Pewnie jest tak dlatego, że czekamy na kogoś... Samotnośd wynika z odrzucenia przez grupę, z którą się identyfikujemy. Wynika też z charakteru i wyboru, którego dokonujemy, czasem nieświadomie. Samotnośd to brak relacji. Spójrz na starszego pana, który siedzi w oknie twojego bloku, wpatrzony gdzieś w dal. Denerwuje cię, prawda? A teraz pomyśl, że on tęskni za rozmową ze swoim synem. Popatrz na dziewczynę, która jest wyśmiewana w klasie z powodu swojej naiwności. Nic nie mówi, kiedy ty też się z niej śmiejesz. Pomyśl, że mieszka tylko z ojcem, wiecznie zajętym. Ona myślała, że w szkole wreszcie znajdzie koleżankę, z którą wreszcie będzie mogła porozmawiad. Samotnośd to wybór każdego człowieka. Możemy nie tylko wybrad samotnośd dla siebie, ale także dla innych. Nasz egoizm, w czasach superszybkiego konsumpcjonizmu, nie zna granic. Nie mamy czasu. Jesteśmy nastawieni na samych siebie, bo tak nas uczą na srebrnym ekranie. Tak uczą nas w Internecie. A prawdziwą relację uwielbiamy zastępowad tą wirtualną. Sami powoli pozbawiamy się tego przywileju,

by spotkad się twarzą w twarz. Przez GG nie poznasz zachowao ludzi, ich mimiki, śmiechu, gestykulacji. Pozbawiasz się relacji z kimś, kto jest dla ciebie ważny albo ważny jesteś dla niego ty. Samotnośd to wygoda. Bolesna, ale wygoda. Nie trzeba się z nikim spotykad, nie trzeba się śmiad, męczyd w trudnej rozmowie, chodzid do znajomych, wydawad pieniędzy, poświęcad się. Wystarczy położyd się w łóżku i nic nie robid. Siąśd przed komputerem i rozwalid łeb jakiemuś zombie... Samotnośd niesamowicie boli. Jeśli nie od razu to na pewno po jakimś czasie. Wyciska łzy z nawet najtwardszych jednostek (które jednak nie porzuciły człowieczeostwa). Boli świadomośd, że nie ma nikogo, z kim można by było się pośmiad, pogadad, nie ma kogo przytulid. Jesteś tylko ty jeden w swoim pokoju... Samotnośd niszczy. Najpierw zabiera radośd, uśmiech. Potem daje łzy i zgorzknienie. Aż wreszcie prowadzi do tego, że musisz z kimś porozmawiad, chodby nie wiem co. A jesteś tylko ty. Więc rozmawiasz sam ze sobą... Ludzie egzystują obok siebie, nie zdając sobie sprawy, że pod powłoką makijażu, modnych ciuchów, szpanerskich gadżetów istnieje coś więcej. Dusza ludzka, która potrzebuje zainteresowania z zewnątrz. Relacji. Braku samotności. Bo o ile czasem trzeba pobyd samemu, to nie jest to samotnośd. Bo wiesz, że masz potem do kogo wrócid. Samotnośd to brak ludzi w czyimś życiu. Brak rodziny, brak znajomych, z którymi można porozmawiad na ambitniejsze tematy niż pogoda. To brak zrozumienia jednostki przez jednostkę, grupę, społecznośd. Samotnośd to dziura w sercu, wypalona przez tę jedyną osobę, która była i pozostawiła puste miejsce, która już nie wróci, a tylko na niej ci zależy...

Little Decoy

13

Page 15: Komitywa nr 3

Wyobraźmy sobie dwie sytuacje. Pierwsza z nich: do wrzącej wody wrzucamy żabę. Jaka jest reakcja? Żaba natychmiastowo wyskakuje z niej,odczuwając silną i nagłą zmianę temperatury. Druga sytuacja: do wody o temperaturze pokojowej wrzucamy żabę i stopniowo podgrzewamy wodę. Co się dzieje? Żaba, początkowo odczuwając komfort sytuacji, nigdzie się nie wybiera, a finalnie, nie zdając sobie sprawy z tego co się dzieje, gotuje się w wodzie, nie mogąc już nic zrobid…

Akcja = reakcja?

Nie chodzi mi tutaj oczywiście o gotowanie żab, a o to, by pokazad, w jaki sposób na zmiany reaguje społeczeostwo, a tenże eksperyment (a może bardziej anegdotka) doskonale to ukazuje. OK, co zatem z tym społeczeostwem? Otóż matka natura (niestety) stworzyła nas, ludzi, w taki sposób, że potrafimy szybko i radykalnie reagowad jedynie w wyniku wyraźnego działania wymierzonego przeciwko nam. Jest to nasza naturalna cecha, której wyzbyd się nie potrafimy, a przez to, jako społeczeostwo, stajemy się jednostką słabą i bardzo podatną na manipulacje. Zakładam, że „niewielka”, acz nagła zmiana cen benzyny, załóżmy o 50 %, wywołałaby wśród społeczeostwa niezadowolenie, które doprowadziłoby do aktywnie wyrażonego sprzeciwu. Jednak, gdy cena paliwa wzrasta w okresie kilkunastu miesięcy o procent znacznie wyższy, Polak sobie ponarzeka, „poburczy” pod nosem i tyle. Całkowicie abstrahuję tutaj od jakiegokolwiek oceniania sytuacji politycznej/gospodarczej naszego kraju. Pragnę jednak unaocznid Ci, drogi czytelniku, że tak naprawdę jesteśmy takimi właśnie „żabami doświadczalnymi”, a rząd testuje na nas, jaką temperaturę jesteśmy jeszcze w stanie wytrzymad.

Afryka walczy, Europa śpi.

Zaczęło się w Tunezji, potem był Egipt, Jemen, Syria i Libia. Pomijając to, że Arabska Wiosna Ludów posiada drugie dno, jest ona jednak przejawem jakiegoś zjednoczenia, walki kolektywnej, co prawda, bardzo krwawej, ale mimo wszystko, walki o racje obywateli. Tutaj stawka jest bardzo wysoka, nie tylko dla samych Arabów, lecz także dla innych paostw, bo przecież

bogactwo np. Libii jest imponujące! Mnie w tym aspekcie jednak chodzi o coś zupełnie innego. Spójrzmy na to z innej strony. Dlaczego w europejskich mass mediach informacje podawane na temat walk w Afryce są szczątkowe/zmanipulowane albo w ogóle ich nie ma? Udowadniad tego chyba nie muszę, wystarczy porównad informacje podawane przez różne media, czy zaczerpnąd informacji u bezstronnych obserwatorów. Otóż arabskie rewolucje mogłyby się stad sygnałem, symbolem do podjęcia walki. Oczywiście, w Europie, jako że znacznie różnimy się kulturowo czy ustrojowo, proces ten mógłby przyjąd zupełnie inny bieg. Udowodnionym naukowo faktem jest, że człowiek ocenia prawdopodobieostwo zaistnienia określonych zdarzeo w głównej mierze na podstawie przebytych czy zaprezentowanych doświadczeo. Zatem to, w jaki sposób przekazane zostają informacje z Afryki, bezpośrednio rzutuje na to, w jakiej konwencji owe informacje odbieramy!

Dwa słowa o kryzysie.

Możemy podejrzewad, że za kryzysem stoi światowa finansjera, stał się on bardzo dobrym narzędziem w rękach technokratów dla transferu pieniężnego z niższych sfer wzwyż. Jasnym zatem jest, że bogaci na tym interesie nie stracą. Zapewne niewielu z Was wie, że w Polsce mamy większy odsetek milionerów w stosunku do ogólnej liczby ludności niż w Arabii Saudyjskiej! Wnioski nasuwają się same… Ale jak to jest z tym kryzysem w naszym Lechistanie. Polska obroniła się przed kryzysem paradoksalnie dzięki nieocenionym rządom parlamentu! Polacy, zmuszeni do tworzenia coraz to nowych szarych stref gospodarczych, nieświadomie uniknęli uderzenia światowego kryzysu. Jedynie najsilniej zglobalizowane firmy mocno odczuły skutki załamania. Kryzysy (finansowe) nie są niczym nowym, w samym XX wieku moglibyśmy wymienid co najmniej 10 o bardzo rozległych skutkach. Ci, którzy kryzys wywołali, mieli zatem bogaty materiał poglądowy, ułatwiający przygotowanie dobrze dopracowanego planu. A teraz oderwijmy się od tego i przeanalizujmy w myślach, jak kryzys przedstawiony został w mediach. Wzrost bezrobocia, szalejąca inflacja, czy pogarszająca się sytuacja budżetowa Polski to nie wina kryzysu!

Ignorance is bliss

14

Page 16: Komitywa nr 3

Śmierć idei to nasza śmierć.

Na problemy naszej społeczności można spojrzed przez wiele pryzmatów. Ja przedstawiłem dwa, byd może małostkowo, bez wgłębiania się w szczegóły, tak aby oddad ogólny sens problemu, a nie jego złożoną strukturę. Jest to dosłownie temat rzeka, każdy z Was może widzied to zupełnie inaczej. Pozostając sobą, ale patrząc na owe problemy obiektywnie, powinniśmy pilnowad tego, aby Idee nie upadły, pilnowad, by powstawały i były realizowane, abyśmy po latach nie zostali określeni tak jak teraz – „straconym pokoleniem”. Maklerom władzy, plutokracji tylko o to chodzi, abyśmy za dużo nie myśleli, byli posłuszni i pracowali za grosze w światowych korporacjach. Nie bądźmy ignorantami wobec spraw ważnych, spraw, które przesądzają o naszej przyszłości, o przyszłości kolejnych pokoleo. Nie daję nikomu gotowego rozwiązania, nie daję nikomu rad, żeby w taki a taki sposób postępował. Jest to sprawa otwarta dla każdego z nas, każdy z nas musi więc indywidualnie do tego podejśd. Nie dajmy jednak ugotowad się jak te anegdotyczne żaby! Czas ucieka… więc pamiętaj, że „ten kto śpi w demokracji, budzi się w dyktaturze”. Mateusz Gatnarczyk

1

15

14

Page 17: Komitywa nr 3

Wielkim szokiem było dla mnie, gdy pierwszy raz usłyszałam w wiadomościach o tym, że Grecja, kraj uznawany za kolebkę zachodniej cywilizacji, stanęła nagle na skraju bankructwa. Wszyscy pewnie zadaliśmy sobie wtedy pytanie: dlaczego? Dlaczego kraj, który czerpie ogromne zyski z turystyki, posiada starożytne zabytki, piękne wyspy i niezwykłe krajobrazy, stał się nagle bankrutem? Powodów jest kilka, po pierwsze mała ściągalnośd podatków (fiskus w tym kraju jest mniej sprawny niż np. w Polsce). Grecy na wszelkie sposoby starają się unikad płacenia podatków i stosują w tym celu różnego rodzaju wybiegi i sztuczki. Myślę, że jest to spowodowane tym, że większośd pieniędzy z turystyki ląduje w kieszeniach właścicieli hoteli, zakładów gastronomicznych, a wpływy do skarbu paostwa są znikome. Następnym powodem jest rozbudowana opieka socjalna, która pochłania ogromne kwoty ze skarbu paostwa. Paostwo dopłaca praktycznie do wszystkiego, np. komunikacji, leczenia okulistycznego. Grecy przyzwyczajeni są do wysokiego poziomu życia, nie nawykli natomiast do oszczędzania. Wysokie renty i emerytury z różnymi przywilejami powodują zubożenie paostwa. Nikt nie godzi się na ograniczenie nabytych przywilejów, stąd zamieszki na ulicach i ogólne niezadowolenie. Grecy są mistrzami w unikaniu płacenia podatków i stosują wszelkie sztuczki, aby tej przykrej konieczności uniknąd. Kryzys nie zaczął się jednak w Grecji, lecz Stanach Zjednoczonych. Powodem kryzysu jest ogromne zadłużenie obywateli w bankach. Większośd Amerykanów żyje na kredyt, zadłużając się w bankach na wszystko: domy, samochody i wszystkiego rodzaju dobra materialne, na które ich nie stad. Niestety, jak widad, ludzka próżnośd jest większa niż rozsądek. Banki ochoczo rozdawały kredyty, a większośd ludzi nie była w stanie ich spłacid. Jednak moim zdaniem Amerykanie żyli ponad stan, więc jest to tylko i wyłącznie ich wina. Ze Stanów Zjednoczonych kryzys przeniósł się do Europy, a pierwszym krajem, który to odczuł była Islandia - zbankrutowała z podobnych przyczyn co Stany Zjednoczone. Następnymi krajami w kolejce do upadku są Włochy i Hiszpania. Mam nadzieję, że Polska poniesie mniejsze skutki ogólnego krachu, gdyż Polacy to ludzie przyzwyczajeni do zaciskania pasa. Wydaje mi się, że warto wspomnied, że teraźniejszy kryzys nie jest pierwszym ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym. W 1929 roku sytuacja w Stanach Zjednoczonych również wywołała kryzys, z tą różnicą, że wtedy dotknął on przede wszystkim biednych, gdyż zapanowało ogromne bezrobocie, najwięcej stracili jednak bogaci, których pozbawił on ogromnych fortun. W tej chwili jest inaczej, bo bogaci nie stracili nic, a nawet jeszcze bardziej się wzbogacili, manipulując giełdą i kursem walut. Aneta Lenarcik Refleksje oparte na informacjach z internetowych portali informacyjnych.

Kilka słów o kryzysie

16

Page 18: Komitywa nr 3

16 lipca 1945r. USA otwiera nowy rozdział historii. Człowiek wchodzi w nową erę, w której nigdy tak wiele nie zależało od tak niewielu. Przywołana wyżej data, to dzieo pierwszej, próbnej detonacji ładunku nuklearnego. Dwadzieścia jeden dni później nowo okiełznana moc została użyta przez ludzi do unicestwienia bliźnich. Motyw ten sam od tysięcy lat, jedynie skala większa. Ujarzmienie energii nuklearnej przez człowieka skutkowało rosnącym poczuciem zagrożenia. Kolejna wojna, w świadomości społeczeostw, miała byd eksterminacją gatunku ludzkiego, a nawet całego życia na Ziemi. W 1962r. kryzys kubaoski, a w latach 80. Able Archer 83. Dwa incydenty, podczas których ludzkośd była najbliżej III wojny światowej. Warto zaznaczyd, że „strategiczne” położenie naszego kraju było dobrym pretekstem do zamienienia terytorium Polski w niezbyt przyjazną życiu poład gruntu - doktryna wojenna NATO zakładała między innymi zatrzymanie natarcia ZSSR taktycznymi pociskami jądrowymi na linii Wisły.

Atmosferę strachu (czy słusznego - temat na inny artykuł) podsycały również awarie reaktorów jądrowych, chociażby Three Mile Island w Ameryce Północnej, czy, najbardziej rozdmuchana przez media, katastrofa czarnobylska. Atomowy niepokój oddziaływał na kulturę. Dzisiaj, w dobie względnego bezpieczeostwa, nuklearno - postapokaliptyczne motywy w „masskulturze” są echem tamtych dni, gdy bomby „w każdej chwili” mogły spaśd ludziom na głowy (vide S.T.A.L.K.E.R lub Fallout, odczuwalnie czerpiące z zimnowojennej literatury i kinematografii, chociaż nie tylko). Zimna wojna należy do przeszłości, lecz powstało w jej czasie wiele filmów, które można uznad za ponadczasowe w swym antywojennym przesłaniu. Filmy, które szokowały kiedyś, w pewnym stopniu szokują i dziś.

Amerykański radioaktywny sen

„Nazajutrz” (ang. „The Day After”) to amerykaoski film telewizyjny z 1983r. Pokazuje wizję społeczeostwa USA stojącego w obliczu wojny jądrowej, podczas konfliktu oraz po nim. Dużą częśd poświęcono na zobrazowanie stanu ludności

Uranowe klisze filmowe

17

Page 19: Komitywa nr 3

po uderzeniu. Cierpiący na chorobę popromienną ludzie próbują wzajemnie sobie pomóc, starają się odnaleźd w nowym świecie. „The Day After” wywarł na mnie swą wizją duże wrażenie, gdy oglądałem go kilka lat temu w telewizji. Teraz, w porównaniu z kolejnymi dwoma produkcjami, o których będzie za chwilę, film ten wydaje się byd w pewnym stopniu „bajeczką” pełną naiwności i amerykaoskiego, patetycznego patriotyzmu, co wcale nie czyni go niewartym obejrzenia.

Brytyjska apokalipsa

Dwa filmy, o których wspomniałem, to produkcje BBC bazujące na doświadczeniach związanych z bombardowaniem Drezna, Darmstadu, Hamburga, Hiroszimy i Nagasaki oraz przeprowadzonych badaniach i symulacjach. Pierwszy z nich to „Gry Wojenne” (ang. „War Game”) Petera Watkinsa z 1965r. Film jest quasi-dokumentem pokazującym przygotowania do możliwej wojny, a gdy faktem staje się uderzenie bronią jądrową w Anglię, skutki tego ataku. Zadbano, by obraz był szczegółowy, w filmie zostają przytoczone procedury wdrażane w wypadku zagrożenia, przedstawiono reakcje zwykłych ludzi, których obserwujemy podczas wywiadów i nie tylko. Punktem kulminacyjnym jest atak atomowy na lotnisko w Manson. Od tego momentu widzimy postępujący kryzys, zniszczenia i dehumanizację cierpiącego tłumu. Film uderza swoim chłodem i naturalizmem, mimo lekko archaicznego już wykonania.

Druga brytyjska produkcja to „Threads” z 1984r. Tytuł można tłumaczyd jako „Nici”. Film, w przeciwieostwie do „War Game” opiera główny wątek na przeżyciach Ruth oraz jej rodziny, przez co wprowadza więcej emocji, pozwala zapoznad się z bohaterami. Mamy wątki pokazujące społeczeostwo (kilka scen nawiązuje do „War Game”), lecz przedstawiona historia bardziej wiąże się z dramatem jednostki postawionej w niecodziennej sytuacji. Film jest zrealizowany lepiej niż poprzednik, częśd scen jest o wiele bardziej sugestywna.

Podsumowując, obydwa filmy, mimo że podobne w założeniach, są inne, autonomiczne, lecz oba warte obejrzenia.

18

Page 20: Komitywa nr 3

Merkwürdigliebe, czyli orgia w szybach kopalnianych

Na koniec pozostawiłem prawdziwe cudo kinematografii. Dzieło, które parodiuje działania ZSSR i USA, zimną wojnę oraz wojnę i władzę w ogóle. Oto „Dr. Strangelove, czyli jak przestałem się martwid i pokochałem bombę” (ang. „Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb”) Stanleya Kubricka z 1964r. Film bazuje na książce Petera Georga „Red Alert”. Akcja filmu rozgrywa się niemalże tylko w Pentagonie, jednostce wojskowej oraz samolocie B-52. Na uwagę zasługuje rola Petera Sellers'a, nie umniejszając przy tym zasług reszty obsady. Produkcja jest ponadczasowa w swym groteskowym przedstawieniu władzy oraz jej ułomności. Ukazuje, do czego może prowadzid sytuacja, w której wąskie grono osób decyduje o losie ogółu. Decyzje są oderwane od rzeczywistości, podyktowane najniższymi instynktami i ambicjami, a cały ich ciężar spoczywa na barkach maluczkich - czyż brawurowa misja tego B-52 nie jest heroiczna? Jego załoga robi wszystko, by chronid swe ideały, rodzinę i kraj. Lecz bylejakośd rządzących po obydwu stronach barykady prowadzi do tragedii. Odsuwając na bok przesłanie filmu - jest to po prostu kawał dobrego kina, które z czystym sumieniem mogę polecid. „Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb” to satyra polityczna jedyna w swoim rodzaju, będąca dobrą rozrywką, lecz zmuszającą do refleksji.

Tadzin

19

Page 21: Komitywa nr 3

Me oko na Maroko...

Brzegi północno - zachodniej Afryki. Lądowanie w Oujdie – nowo otwartym lotnisku w Maroku. Zazwyczaj turyści zaczynają podroż od Rabatu w stronę stolicy. Na trasie znajduje się Fez - pierwsza stolica Maroka, przepiękne średniowieczne miasto zabarwione beżem i zielenią. Religijne centrum królestwa. Kierując się w stronę Marrakeszu, mamy okazję zobaczyd skrajnie różne oblicza tego niezwykłego kraju – z jednej strony proza życia typowych Marokaoczyków - chatki berberyjskie, z drugiej, całkiem odmienne, bardzo zadbane budynki miejscowości górskich, gdzie gości się narciarzy. Podobno śnieg występuje tam przez większośd roku (ja zastałam środek lata i ani grama śniegu). Mówią, że Maroko to kraj orientalnej czerwieni. Przekonałam się o tym w Marrakeszu, mieście, gdzie stykają się wpływy dwóch kultur: arabskiej i afrykaoskiej. Tu teraźniejszośd miesza się z historią, dźwięki radosnej muzyki przenikają się z nawoływaniem do modlitwy. To dośd ciekawe miejsce, pełne zabytków, ruin, ogrodów, meczetów.

Siedząc w kawiarence, popijając sok ze świeżych pomaraoczy na placu Dżem-aa El Fna, można podziwiad kuglarzy, zaklinaczy węży, jasnowidzów i artystów. Będąc w fabryce ceramiki, gdzie wszystko jest ręcznie tworzone, składane z kawałków i malowane, docenia się pracę artystów - rzemieślników, robi to ogromne wrażenie. Jednak najbardziej nie mogłam się doczekad Casablanki szczególnie uwspółcześnionego miasta Maroka tzw. ekonomicznej stolicy. Wieżowce nie robią tak dużego wrażenia jak meczet Hussana II. Otoczony z trzech stron wodami, jest jedną z największych budowli tego typu, zaraz po meczetach Mekki i Medyny.

12

20

Page 22: Komitywa nr 3

Na żywo jest o wiele bardziej monumentalny niż na zdjęciach, ogrom tej budowli przytłacza. Po współczesności powracamy do czasów Cesarstwa Rzymskiego - w mieście Volubilis podziwiamy ruiny dawnych kondygnacji miasta, ale także robiące wrażenie kolorowe mozaiki. Na koniec natykamy się na „psikus” mających poczucie humoru Rzymian (ale tę niespodziankę należy odkryd samemu :). Podróż kooczymy w Meknes, mogąc ostatni raz przespacerowad się przez Medine po starszej części miasta. Można tam znaleźd naprawdę wszystko, także tzw. płynne złoto, w którego posiadaniu są Marokaoczycy - jest to olej arganowy, ręcznie tłoczony z owoców drzew rosnących tylko i wyłącznie w tym miejscu.

Kamcia

1

21

Page 23: Komitywa nr 3

Zamość to przepiękne, malownicze miasto położone w województwie lubelskim. Miejsce to od 1992r. figuruje na liście zabytków UNESCO, co dowodzi, że jest niepowtarzalne, jak również potwierdza, że od wieków budzi zachwyt nie tylko rodzimych turystów. Powstało ono w XVI w. z inicjatywy Jana Zamojskiego. Podczas zwiedzania największą uwagę zwraca RATUSZ. Piękna budowla z okresu późnego renesansu znajdująca się w samym centrum rynku, gdzie, jak nigdzie indziej, mamy możliwośd podziwiad architektoniczny ład niemalże z każdej strony. Istne dzieło sztuki! Niesamowite piaskowe schody prowadzące do wejścia, wykooczone kolumienkami tworzącymi monumentalną balustradę. Gzymsy utworzone z motywów roślinnych. Ale to nie wszystko! Jak śmiałabym zapomnied o zjawiskowej wieży piętrzącej się nad prostotą pozostałej części budowli. Nie zapomnę również wielobarwnych

kamieniczek stojących jedna za drugą, przypominających malowniczy świat niejednej baśni. Pamiętam uczucie, które towarzyszyło mi podczas spaceru pod podcieniami tych kamieniczek. Z jednej strony ogromne poruszenie i zachwyt nad miastem, z drugiej strony zaś uznanie dla twórcy planu miasta: Bernarda Morando. Myślę, że każdy z nas powinien chod jeden jedyny raz odwiedzid to magiczne, pełne tajemnic miejsce . Dingo

19

Zamość

22

Page 24: Komitywa nr 3

Wegetarianizm

„-To co ty właściwie teraz jesz?!” Aż ciśnie się na usta: trawę i sałatę, ale nie... Będziemy uświadamiad, opowiadad, oswajad i zachęcad. „- Wszystko oprócz mięsa. - Czyli warzywa… - Warzywa, owoce, strączki, orzechy, zboża… wszystko za wyjątkiem mięsa i mięsa pochodnych” Wegetarianką zostałam półtorej roku temu. Stało się to po obejrzeniu filmu dokumentalnego „Ziemianie”(polecam ludziom o mocnych nerwach), który przedstawia jak traktowane są zwierzęta na farmach i w jakich warunkach są hodowane. Przejście na wegetarianizm nie było dla mnie trudne, bo zawsze byłam wybredna co do mięsa. Dla wielu ludzi jednak wegetarianizm jest jakąś dziwną, pochodzącą gdzieś z kosmosu ideą. W rzeczywistości jest on częścią religijno-filozoficznego systemu wierzeo, który narodził się w Indiach, gdzie spożycie mięsa jest wyraźnie zakazane w świętych pismach hinduizmu i traktowane jest jako niemoralne, ponieważ jego produkcja powoduje cierpienie zwierząt. Dla niektórych wegetarian jest także stylem życia, opierającym się nie tylko na niejedzeniu mięsa, ale także na powiązanych z ekologią, ścisłych regułach etycznych, wśród których najważniejszą jest zasada nieszkodzenia innym istotom żywym. Niektórzy wegetarianie rezygnują też z wyrobów futrzanych czy skórzanych.

Jedzenie mięsa jest tak zakorzenione w naszej kulturze, że trudno wyobrazid sobie jadłospis, w którym go nie ma. Jednak zrezygnowanie z niego może pozytywnie wpłynąd na nasze zdrowie, samopoczucie, jak i również środowisko. Mówiąc o wegetarianizmie, mam na myśli dietę polegającą na wykluczeniu z menu mięsa, drobiu i ryb, czyli, poprawnie mówiąc, aktoowowegetarianizm. Na jej podstawie wykształciło się kilka bardziej restrykcyjnych odmian wegetarianizmu, takich jak: laktowegetarianizm

(polegający na wyłączeniu z jadłospisu jajek), owowegetarianizm (dieta, która z produktów zwierzęcych dopuszcza jedynie spożywanie jajek), weganizm (polegający na rezygnacji ze spożywania wszelkich pokarmów wytwarzanych przez zwierzęta), witarianizm (czyli spożywanie wyłącznie produktów świeżych)

23

Page 25: Komitywa nr 3

i frutarianizm (najbardziej zaostrzona forma wegetarianizmu, oprócz mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, frutarianie nie jedzą żadnych owoców i warzyw, których zerwanie uśmierciłoby roślinę). Błędnie do wegetarianizmu zalicza się semiwegetarianizm, w którym pojawiają się drób i ryby, co jest niezgodne z podstawową zasadą wegetarianizmu o niespożywaniu mięsa. Coraz częściej naukowcy mówią o zaletach, jakie płyną z diety wegetariaoskiej. Według nich, dobrze skomponowana dieta wegetariaoska może byd jednym ze zdrowszych sposobów odżywiania się. Zawiera mniejszą ilośd toksyn i nie ma w niej hormonów i antybiotyków, które znajdują się w mięsie po przemysłowym tuczeniu zwierząt. Niedobór białek oraz aminokwasów w organizmach wegetarian stosujących zrównoważoną dietę nie został nigdy wiarygodnie dowiedziony. Głównym źródłem białka w diecie wegetariaoskiej, w zależności od odmiany diety, mogą byd jaja, mleko i jego przetwory lub rośliny wysokobiałkowe, takie jak np. rośliny strączkowe czy kasze. Osoby stosujące dietę bezmięsną żyją dłużej i rzadko mają kłopoty z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Spada u nich ryzyko wystąpienia chorób takich jak cukrzyca, choroby stawów czy zaburzenia hormonalne. Ponieważ dostarczają organizmowi znacznie mniejsze ilości cholesterolu, są mniej narażone na wystąpienie takich schorzeo jak: miażdżyca, nadciśnienie tętnicze, zawał serca, udar mózgu. Wegetariaoskie menu bogate jest w błonnik pokarmowy, który przyspiesza perystaltykę jelit, zatem zabezpiecza przed zaparciami, wiąże toksyny i metale ciężkie, ułatwiając ich usuwanie z organizmu, pomaga obniżyd poziom glukozy we krwi. Dzięki dużej ilości warzyw i owoców, gdzie znajdują się witaminy antyoksydacyjne, wegetarianie rzadziej chorują na choroby nowotworowe. Motywacją do przejścia na wegetarianizm może byd również kwestia ochrony środowiska i zmniejszenia głodu na świecie. Ogromne połacie lasów są wypalane i wycinane pod pastwiska dla bydła oraz pola uprawne na paszę dla zwierząt. Na świecie produkuje się tyle pokarmu roślinnego, że można by nakarmid tym kilka miliardów ludzi. Jednak jego większośd przeznaczona jest na wykarmienie zwierząt. Rozsądniej byłoby przeznaczyd ową żywnośd dla np. dzieci głodujących w Afryce. Zwierzęta hodowlane wydalają setki tysięcy ton odchodów, z których uwalniają się szkodliwe substancje, mające wpływ na klimat i zanieczyszczenie gleb i wód.

24

Page 26: Komitywa nr 3

Jednak dla większości wegetarian główną przyczyną przejścia na dietę bezmięsną była chęd niekrzywdzenia zwierząt. Ludzie często nie mają pojęcia, co przechodzą zwierzęta zanim trafią na nasz talerz. Większośd mięsa znajdującego się w marketach pochodzi z tzw. „farm przemysłowych”, gdzie zwierzęta często trzymane są w klatkach, w których nie mają możliwości żadnego ruchu, nie mają dostępu do świeżego powietrza, bez znieczulenia obcina się im dzioby (w przypadku kur) i ogony (w przypadku świo), często, jeszcze żywe, obrzynane są ze skóry lub wkładane do wrzątku. Krowy są sztucznie zapładniane, po to, aby cały czas dawały mleko. Zazwyczaj potomstwo oddziela się od matki. Najważniejsze jest to, by zwierzęta szybko urosły, by było z nich jak najwięcej mięsa. W tym celu podaje im się hormony wzrostu i tuczące jedzenie. Dla przykładu: gdyby człowiek rósł w takim tempie jak kurczak fermowy, to w wieku dwóch lat ważyłby 157 kg. Szacuje się również, że jedna czwarta wszystkich zwierząt morskich złapanych w sieci ginie jako niechciany produkt uboczny, który został odłowiony przypadkowo. W ten sposób uśmiercane są np.: żółwie morskie, delfiny, foki. Isaac Bashevis Singer powiedział kiedyś: „Często się mówi, że ludzie zawsze zjadali zwierzęta, tak jakby miało to byd usprawiedliwieniem dla kontynuowania tego zwyczaju. Zgodnie z tą logiką, nie powinniśmy powstrzymywad ludzi przed mordowaniem innych istot ludzkich, ponieważ także i to robią od najdawniejszych czasów.” Warto więc zadad sobie pytanie: „Czy wiem co jem?”. Wegetarianizm nie tylko poprawi nasze zdrowie, ale dzięki niemu ochronimy również środowisko i zwierzęta przed koszmarną śmiercią. Nie jest to tak trudne jak się może wydawad. Wystarczy odrobina chęci i motywacji, aby móc zmienid swoje życie i świat.

Klaudia Kasprzyk

25

Page 27: Komitywa nr 3

Miała na imię Rachel. Jednym z jej marzeo było zostad artystką, śpiewającą czy malującą – mniejsza o to, po prostu kimś, kto kocha sztukę. Potrafiła śpiewad jak mało kto. Jej rysunki także nie miały sobie równych. Nauczyła się nawet grad na kilku instrumentach, a gdy została postawiona w sytuacji bez wyjścia – zataoczyła. Potrafiła oderwad się od zgiełku i schowad gdzieś w zakamarku swojej duszy. Szukając natchnienia, często uciekała myślami w inne światy. Poznała ostatniego smoka, który pożarł połowę mieszkaoców stolicy Świętego Królestwa. Spotkała brawurowych piratów, zmagających się ze śmiercią na Ognistych Wodach. Poczuła zapach milionów kwiatów o wdzięcznej nazwie skyllobaanh, skrzących się na rozległych polach. Widziała wybuch ognistej góry gdzieś daleko poza Piaskowymi Rubieżami. Spała w miękkim łożu w jednej z kilkudziesięciu sypialni na dworze hrabiego Kensworthy, gdy wydawał swą córkę za księcia Północnej Frakcji. Nurkowała w towarzystwie trytonów i syren, szukając wraz z nimi złotego posążka Miriam. Szybowała w powietrzu na skrzydłach skonstruowanych przez jednego z czterech bliźniaków Konstruktorów. Pisała listy ze swojej celi w najpotężniejszej twierdzy więziennej, gdy Lustraci odkryli jej czarnoksięskie umiejętności. Przyglądała się pasterzowi, który ze spokojem i znudzeniem wypasał swoje owce na zboczach wzgórza Ytpach, aż do zachodu trzech słooc. Szkicowała mapy krain, do których nikt nie miał zamiaru się wybrad, chod każdy chciał zdobyd ich skarby. Jadła najsłodsze i najbardziej soczyste owoce, wędrując po mitycznym ogrodzie Eden. Znała dobrą kryjówkę przed Czarnym Magiem, który chod bardzo się starał ją dopaśd, nigdy mu się to nie udało. Uczyła się od Faroda, jak otworzyd zamek, nie mając do niego klucza. Spacerowała z wampirem Aleją Jezior, nieświadoma zagrożenia i zdrady, która ją czeka. Szukała, płynęła, śpiewała, dotknęła, błądziła, spędzała, zniknęła, odkryła... Jej wyobraźnia była cudowną alternatywą. Ponosząc porażki, czując zawód i cierpienie, zawsze mogła uciec. Kryła w sobie tyle tajemnic... Jej marzenia powoli stawały się rzeczywistością. Została zaproszona na recital do popularnego klubu

jazzowego gdzieś w New York. Spośród swoich tekstów wybrała te o syrenach, pasterzu, rajskim ogrodzie. Ludzie byli zachwyceni, a gdy zeszła ze sceny, wciąż słyszała oklaski. Tydzieo później jej rysunki zostały wystawione w słynnej galerii, tuż obok znanych twórców. Siedziała wówczas na ławeczce w kącie, czytając książkę i zerkając na ludzi, którzy podziwiali jej prace. Od czasu do czasu uśmiechała się do siebie, czując spełnienie. Stała się znana, chod wciąż pozostawała taka sama. Trochę bardziej świadoma. Regularnie udzielała się w dwóch stałych miejscach, od których zaczynała. Otrzymała zaproszenia w różne strony świata. Jednak nadal kryła w sobie tajemnicę, wciąż uciekała do tolkienowskiego Minas Tirith, czy Hogwartu Rowling. Nadal miała przy sobie jakąś książkę, która odrywała ją od problemów. Ciągle chciała w marzeniach spotkad Geralta z Rivii... Pewnego dnia przekroczyła granicę. Spotkała go na ulicy przed domem. Świat, który trzymał ją w tajemnicy przed ludźmi, przerwał tamę wyobraźni i zalał rzeczywistośd. Zamiast zapraszad tych kilku znajomych, których miała, na kawę zapraszała księżną Ique. Rozmawiała z nią jak gdyby nigdy nic. Na głos. Skooczyła się jej samotnośd. Robiła rzeczy, które widziała w wyobraźni, nie zwracając uwagi na rzeczywistośd. Jej obrazy stały się niezrozumiałe dla innych. Śpiewała w językach, które nawet nie istniały. Jej talent i sława stały się nieznośne dla ogółu. Nikt jej nie rozumiał. Nawet ona sama. Jej managerka kazała jej wyjechad. Gdzieś, gdzie mogłaby odpocząd. Tak zrobiła. Kupiła bilet. Pojechała. I słuch o niej zaginął. Little Decoy

14

26

Rachel

Page 28: Komitywa nr 3

Danuta Siedzikówna „Inka”

„Jest mi smutno, że muszę umierad. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” - to były ostatnie, pożegnalne słowa siedemnastoletniej Danuty Siedzikówny, ps. „Inka”, zamordowanej przez komunistycznych oprawców w sierpniu 1946 roku w gdaoskim więzieniu. Prawda o tym haniebnym, skrzętnie ukrywanym przez komunistycznych oprawców mordzie na młodej sanitariuszce 5 Brygady Wileoskiej Armii Krajowej wstrząsnęła opinią publiczną. Życiowa niezłomnośd i bohaterska postawa w trakcie ciężkiego śledztwa w kazamatach UB sprawiły, że postad „Inki” jest dziś symbolem dla wielu pokoleo Polaków. Niewątpliwie jej historia fascynuje tak wielu ludzi, ponieważ mamy do czynienia z rzadko spotykanym w realnym życiu przypadkiem zetknięcia absolutnego dobra, które uosabiała w sobie Danusia, z absolutnym, wręcz klinicznym złem, reprezentowanym przez wszystkich komunistycznych oprawców, którzy przyczynili się do Jej śmierci. Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 roku w miejscowości Guszczewina na Podlasiu. Jej ojciec był leśniczym w Olchówce. Okres dzieciostwa upłynął Danucie Siedzikównie

w rodzinnej Olchówce, w której mieszkała do 1939 roku. W rodzinie przykładano dużą wagę do tradycji patriotycznych i edukacji dzieci. Ojciec Danusi, Wacław, studiował w Petersburgu. Jako dziewiętnastoletni student został zesłany w 1913 roku na Syberię za działalnośd w konspiracji niepodległościowej. Do Polski powrócił dopiero w 1926 roku. Danusia Siedzikówna była jedną z trojga rodzeostwa - miała młodszą o trzy lata siostrę Irenkę i o rok starszą Wiesię, z którymi była bardzo związana. Do 1939 roku uczyła się w szkole powszechnej w Olchówce, a w okresie wojennym w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku. Na wybór drogi życiowej Danuty Siedzikówny wpłynęły tragiczne losy rodziny. Patriotyzm i poczucie miłości do Ojczyzny wyniosła z domu, a wynikały one głównie z poczucia przyzwoitości i wierności takim wartościom, jak lojalnośd, uczciwośd, prawda. Matka Danuty Siedzikówny należała do siatki terenowej AK na Podlasiu. Za udział w konspiracji została aresztowana przez Niemców w listopadzie 1942 roku i po ciężkim śledztwie i torturach zamordowana we wrześniu 1943 roku. W lutym 1940 roku, po zajęciu terenów wschodniej Polski przez Rosjan, ojciec Danuty Siedzikówny został ponownie zesłany przez NKWD na Syberię. Łagry opuścił po roku. Na skutek traumatycznych przeżyd zmarł w Iranie, wkrótce po opuszczeniu przez armię Andersa Rosji. Po śmierci rodziców wychowaniem Inki, Ireny i Wiesi zajmowała się babcia. Śladem rodziców, Danusia razem z siostrą Wiesławą złożyła na przełomie lat 1943/1944 przysięgę wierności AK. W organizacji pełniła rolę sanitariuszki, łączniczki i kurierki. Odbyła szkolenie sanitarne. Do 1944 roku

11 27

Page 29: Komitywa nr 3

działania AK skierowane były przeciwko Niemcom, po wkroczeniu na tereny Polski wschodniej Rosjan, AK zwalczała oddziały NKWD i tworzące się placówki UB. W latach 1944 – 1947 na Białostocczyźnie wybuchło wielkie antykomunistyczne powstanie ludowe. W takich warunkach operowały na terenie Białostocczyzny w 1945 roku oddziały AK mjr Zygmunta Szendzielarza, ps. „Łupaszko”, który reaktywował w Białostockiem i na Pomorzu 5 Wileoską Brygadę Armii Krajowej. Było wśród nich wielu harcerzy. Danuta Siedzikówna po przejściu sowieckiego frontu rozpoczęła pracę w nadleśnictwie Hajnówka. W czerwcu 1945 roku została aresztowana przez NKWD – UB pod zarzutem współpracy z antykomunistycznym podziemiem. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności „Inka” została uwolniona przez operujący na tym terenie patrol AK Stanisława Wołoncieja „Konusa”. Została sanitariuszką w tym oddziale, a po jego rozbiciu pełniła tę samą funkcję w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta”, por. Mariana Plucioskiego „Mścisława”, por. Leona Beynara (Paweł Jasienica). Danusia przybrała konspiracyjny pseudonim „Inka”. Uczestniczyła jako sanitariuszka w walkach szwadronu z grupami operacyjnymi UB, MO i KBW. Warto wspomnied, że podczas akcji bojowych udzielała pomocy sanitarnej nie tylko rannym partyzantom, ale również rannym milicjantom. Rankiem 20 lipca 1946 roku została aresztowana, na skutek zdrady byłej sanitariuszki 5 Brygady – Reginy. Na podkreślenie zasługuje fakt, że Danuta Siedzikówna, siedemnastoletnia dziewczyna, podczas długiego i wyczerpującego śledztwa nie wydała swoich towarzyszy broni, nie podała żadnych adresów kontaktowych, ani danych dotyczących oddziału. Nie naraziła tym samym żadnego ze swych kolegów na niebezpieczeostwo. Komunistyczny sąd skazał „Inkę” na karę śmierci. Dziewczyna do kooca zachowywała się godnie. Świadomie odrzuciła łaskę z rąk morderców, nie podpisując prośby o ułaskawienie adresowanej do Bolesława Bieruta. Spowiednikiem „Inki” tuż przed egzekucją był kapelan ks. Marian Prusak. Danusia w ostatnich chwilach życia była bardzo spokojna, nie okazywała żadnego przerażenia. 28 sierpnia 1946 roku, o godzinie 6:15, na 6 dni przed 18. urodzinami, Danusię Siedzikównę wprowadzono do sali egzekucyjnej w gdaoskim więzieniu. „Inka” wraz z „Zagooczykiem” nie pozwolili sobie zawiązad oczu. Ucałowali krzyż. Danusia wykazała przed śmiercią niezwykły hart ducha. Przed plutonem egzekucyjnym krzyknęła głośno: Niech żyje Polska! Pod wrażeniem takiej postawy, 10 żołnierzy KBW uczestniczących w egzekucji posłało kule obok.. Zabił ją oficer KBW strzałem z pistoletu w czoło. Przed śmiercią krzyknęła jeszcze: Niech żyje major "Łupaszko”. Nie jest znane miejsce ostatniego spoczynku „Inki”. Symboliczny grób Danusi znajduje się obecnie na cmentarzu garnizonowym przy ul. Giełguda w Gdaosku. 10 czerwca 1991 roku, wyrokiem Sądu Okręgowego w Gdaosku, Danuta Siedzikówna została zrehabilitowana, sąd uznał, że poniosła śmierd za działalnośd na rzecz niepodległego paostwa polskiego. Za wybitne zasługi dla niepodległości Polski Prezydent RP odznaczył „Inkę” pośmiertnie w 2006 r. Polskim Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Opracował p. T. Wardenga

28

Page 30: Komitywa nr 3

Gdy pierwszy raz wziąłem książkę do ręki, zaintrygowała mnie jej okładka. Grafika, przedstawiająca trzy pazury oraz oko (prawdopodobnie dinozaura), nie dała powiązad się z niczym, co wcześniej napisał Žamboch. Chod w trakcie zagłębiania się w lekturę, mamy wrażenie, że główny temat, który przewija się przez poprzednie książki czeskiego autora, znów się pojawia. Mowa oczywiście o bogach kreowanych przez Žambocha światów, o których mogliśmy przeczytad w ,,Wylęgarni” czy ,,Mrocznym zbawicielu”. Tym razem nie będą to, jak przyzwyczaił nas autor, ludzie. Tym razem to homo-sapiens stanie się ofiarą. Zacznijmy jednak od początku. Głównym bohaterem jest Mark Twilli - młody fizyk pracujący w brytyjskim instytucie. Bohater ten nie jest ani Koniaszem z poharataną twarzą, ani nawet mrocznym R.C, który trzyma w pochwie miecz kieszonkowego boga. Można powiedzied, że cherlawy naukowiec całkowicie łamie schemat bohaterów tworzonych przez Žambocha. Powródmy jednak do fabuły. Słowo ,,fizyka” już na wstępie może wielu odrzucid, jednak fakt, że główny bohater zajmuje się wyszukiwaniem wektorów umożliwiających podróż w czasie, wydaje się już co najmniej interesujący. Gdy nasz młody naukowiec uświadamia sobie, że w swoich poszukiwaniach popełnił błąd

i całkowicie się poddaje, jego pomyłka okazuje się zbawienna w skutkach. Jego autorski program odnajduje wektor, dzięki któremu można pojawid się w erze mezozoiku i co najważniejsze, można bezpiecznie stamtąd wrócid. Zamiast poinformowad o przełomowym odkryciu szefa, dzwoni do przyjaciela ze studiów, który oprócz tego, że jest bajecznie bogaty, jest również zapalonym myśliwym. Jan Petr, bo tak nazywa się rzeczony przyjaciel, organizuje safari w mezozoiku. Oczywiście, nie brakuje chętnych, gotowych wydad miliony za możliwośd zastrzelenia kilku dinozaurów. Mark również decyduję się na podróż do przeszłości, jednak nie wie, jak bardzo zmieni to jego życie. Pierwsze, co uderza nas po cofnięciu się 100 mln lat wstecz, to wspaniały i szczegółowy opis świata, który pozwala poczud się obecnym w opisywanej rzeczywistości. Jest to kolejny nietypowy element jeśli chodzi o autora, ponieważ Žamboch skupiał się zawsze raczej na opisie postaci. Autor świetnie ukazał rzeczywistośd, w której człowiek nie może czud się pewny siebie. Czech świetnie buduje atmosferę grozy, wzbudzającą równocześnie ciekawośd oraz strach. Co do konstrukcji postaci, bohaterowie są dosyd schematyczni - typowa znudzona arystokracja żądna nowych wrażeo. Samiec alfa, czyli przystojny, bogaty oraz pewny siebie osobnik, który na każdym kroku stara się udowodnid swoją wartośd oraz piękna kobieta, obiekt westchnieo głównego bohatera. Oczywiście nie mogło się obyd bez przeszkód, więc piękna kobieta w chwili spotkania z Markiem jest partnerką innego samca alfa. Jednak schematycznośd postaci nie przeszkodziła autorowi wiarygodnie przedstawid, jak człowiek może się zmienid w świecie, gdzie żądzą pierwotne instynkty. Žamboch pokazuje, jak łatwo można zapomnied o ,,ucywilizowaniu” i brutalnie walczyd o przetrwanie. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, przede wszystkim dzięki wartkiej, wciągającej akcji. Ogrom szczegółów podawanych przez autora mocno urealnia stworzony świat, co sprawia, że ulegamy wrażeniu, iż przedstawione wydarzenia naprawdę miały miejsce. Bardzo cieszy zakooczenie, które sugeruje kontynuację książki.

Michał Chytroszek

29

Page 31: Komitywa nr 3

Album Komitywy Nie wychodzisz z domu bez lustrzanki? Pstrykasz foty okazyjnie? Robisz zdjęcia aparatem w telefonie komórkowym? Bliżej Ci do średniego formatu? Na łamach Komitywy znajdzie się miejsce na Twoje zdjęcia, wystarczy je wysład na adres e-mail [email protected]

Tadzin Dingo

30

Page 32: Komitywa nr 3

Dingo Przemho

Joseph

31

Page 33: Komitywa nr 3

Zespół redakcyjny w składzie:

Aleksander Bartel

Paulina Duda

Bartłomiej Chwoła

Jolanta Drąszcz

Klaudia Kasprzyk

Paweł Kasprzyk

Kamila Kowalska

Klaudia Kurant

Aneta Lenarcik

Dorota Rojek

Krzysztof Romanowski

Dominika Sierny

Michał Chytroszek

Mateusz Gatnarczyk

Michał Kalisz

Przemysław Honcek

oraz opiekunowie:

Marek Gryt

Waldemar Olszewski

Dołącz do nas Podziel się swoimi refleksjami na dowolny temat, poszerz horyzonty

naszej gazety, stwórz z nami odważne i nowoczesne czasopismo

młodzieżowe.

Nie bądź bierny!

Skontaktuj się z zespołem redakcyjnym!!