ruczaj cafe nr 6

16
egzemplarz bezpłatny ISSN 2083-1633 nr 6 wrzesień 2011 MAGAZYN DLA NAS I O NAS nieludzkim optymistą mówi prof. Piotr Tworzewski Jestem Edukacja nr 6 wrzesień 2011 nr 6 wrzesień 2011 egzemplarz bezpłatny ISSN 2083-1633 nr 6 wrzesień 2011 na Ruczaju

description

numer 6 gazety "Ruczaj cafe"

Transcript of ruczaj cafe nr 6

Page 1: ruczaj cafe nr 6

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

egzemplarz bezpłatnyISSN 2083-1633

nr 6 ■ wrzesień 2011

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

nieludzkim optymistąmówi prof. Piotr Tworzewski

JestemEdukacja

nr 6 ■ wrzesień 2011nr 6 ■ wrzesień 2011egzemplarz bezpłatny

ISSN 2083-1633

nr 6 ■ wrzesień 2011

na Ruczaju

Page 2: ruczaj cafe nr 6

zabiegi pielęgnacyjne na twarzzabiegi pielęgnacyjne na ciało

modelowanie sylwetki masaże

kapsuła Hydro Spapielęgnacja dłoni i stóp

masaż próżniowydiathermia, oxybrazja

NOWOŚĆ!masaż bańka chińska

- odchudzającymanicure i pedicure hybrydowy

- lakier trzyma się do 2 tygodni

Zregeneruj swoje ciało po wakacyjnych kąpielach słonecznych!

Page 3: ruczaj cafe nr 6

Program „MAMA I JA”Zajęcia dla mamy i dziecka zaplanowane w tych samych godzinach (np. dla Dziecka – Kung-fu wtorek godz.18:00, dla Mamy – aerobic wtorek godz.18:00). A także wiele innych zajęć – o szczegóły proszę pytać w recepcji CASCADY.

tel. 12 262 76 46www.cascada.com.pl

Centrum Sportowe dla całej Rodziny

zajęć dla dzieciedycja trwa od września

2011 do czerwca 2012 ; Wodny Klub Bobasa ; Nauka pływania

(różne poziomy, grupy wiekowe) ; Taniec

(zajęcia baletowe, taniec nowoczesny) ; Kung-fu ; Szkółka tenisowa

(zajęcia z instruktorem) ; Zajęcia korekcyjne

– korygowanie wad postawy u dzieci

Page 4: ruczaj cafe nr 6

© Wszystkie prawa zastrzeżone. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Egzemplarz bezpłatny. Nakład 8000 egz.Na okładce: Tajlandia, buty przed wejściem do świątyni buddyjskiej. Zdjęcie: Jędrzej Majka.Redakcja: Jędrzej Majka (redaktor naczelny), Mikołaj Mańko (sekretarz redakcji), Agnieszka Kania, Paweł Chmiel, Ewa Ginter (korekta), Hanna Jakubionek (skład i łamanie), Marcin Jakubionek (projekt graficzny). Kontakt: e-mail: [email protected], tel. 604 400 464.

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

Tu nas znajdziesz w numerze

Reklama: [email protected]; tel. 604 400 464, tel. 694 428 866.Numer październikowy ukaże się 3 października 2011. Zamówienia na reklamy przyjmujemy do 5 września 2011.

SUPERMARKET ŁOKIETEKul. Borkowska 17b, ul. Kobierzyńska 123, ul. Obozowa 46GALERIA SMAKU U JACKAul. Chmieleniec 2, ul. Szuwarowa 1PASAŻ RUCZAJCentrum Handlowe, ul. Raciborska 17GALERIA HANDLOWA SOLVAY PARKul. Zakopiańska 105DAY SPA CASCADACASCADA. CENTRUM SPORTU I REKREACJI ul. Szuwarowa 1CENTRUM STOMATOLOGII LUXDENTICAul. Przemiarki 23/5PRALNIA FOKAul. Torfowa 1 (róg z Kobierzyńską)JAGIELLOŃSKIE CENTRUM INNOWACJIul. Bobrzyńskiego 14SKLEP WINA Z GRUZJI I NIE TYLKO... ul. Lipowa 6 ETRENDY HAIR FASHIONul. Chmieleniec 2aJ&J SPORT CENTER Skotniki, ul. Winnicka 40DELIKATESY EUROul. Jahody 2STUDIO FRYZJERSKIE BOHEMAul. Szwai 14/7uRESTAURACJA MIĘDZY-NAMI NASZE SKLEPY AVITAColosseum, ul. Miłkowskiego 3 AOSIEDLE EUROPEJSKIE APTEKA MARFARM ul. Bobrzyńskiego 37SMOCZE JADŁO – KAMPUS UJul. Gronostajowa 7, ul. Łojasiewicza 4MINIMARKET MAJAul. Obozowa 64/01DELIKATESY FRAŻET ul. Chmieleniec 6SKLEP SPOŻYWCZY WITul. Ceglarska 27SKLEP SPOŻYWCZY KASIAul. Ceglarska 15SKLEP TERESKOSkotniki, ul. Batalionów Chłopskich 2 ASKLEP SPOŻYWCZY Pychowice, ul. Skalica 28DELIKATESY TYMBARK Pychowice, ul. Sodowa 19/9PTTKul. Zyblikiewicza 2 BKAMPUS UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO

KOLPORTAŻ BEZPOŚREDNI

6Edukacja na RuczajuAgnieszka Kania

8Jestem nieludzkim optymistąrozmowa z prof. Piotrem Tworzewskim

10W jakim wieku najlepiej się zakochać?o. Leon Knabit

11Sałatka z warzyw opiekanychMikołaj Mańko

12Gruzja pachnie kolendrąJędrzej Majka

Promienny uśmiech bez niespodzianekDariusz Wilisowski

Kino z Klasą – konkurs dla szkół

Idziemy na WawelMikołaj Mańko

141516

Temat następnego numeru: Cała prawda o Kampusie UJ. Czekamy na listy: [email protected]

www.ruczajcafe.pl

Wydawca: Wydawnictwo Nemrod, ul. Chmieleniec 29/22, 30-348 Kraków, www.nemrod.pl, e-mail: [email protected]. Druk: Drukarnia Colonel, ul. Dąbrowskiego 16, Kraków.

Page 5: ruczaj cafe nr 6

5

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

prasa_cafeRuczaj_68x295_press_q.eps 8/9/11 4:29:47

Egzemplarz bezpłatny. Nakład 8000 egz.Na okładce: Tajlandia, buty przed wejściem do świątyni buddyjskiej. Zdjęcie: Jędrzej Majka.Redakcja: Jędrzej Majka (redaktor naczelny), Mikołaj Mańko (sekretarz redakcji), Agnieszka Kania, Paweł Chmiel, Ewa Ginter (korekta), Hanna Jakubionek (skład i łamanie), Marcin Jakubionek (projekt graficzny). Kontakt: e-mail: [email protected], tel. 604 400 464.

Temat następnego numeru: Cała prawda o Kampusie UJ. Czekamy na listy: [email protected]

Listy do redakcjiKraków z „Ruczaj Cafe”Dziękujemy, ja i moja grupa koleżanek, za spa-cer po „Krakowskiej Jerozolimie”. Pięknie opo-wiedziany i ciekawie poprowadzony, a ,,jako ilustracja” historia dzielnicy Krakowa. Szkoda, że tak krótko, chciałoby się słuchać i słuchać. Ze mną były dwie panie mieszkające od 40 lat poza Polską. Jedna w RPA, druga w USA. One szczególnie były wsłuchane i wzruszone. Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie przed spacerem krótkiego, ale smacznego rysu historycznego miejsca, po którym będziemy spacerować, zamieszczanego na ostatniej stro-nie pisma. Już nie mogę doczekać się kolejne-go wydania „Ruczaju Cafe”.

Pozdrawiam Redakcję,Lucyna Gruszczyńska-Jeleńska

Film to jest to!

Szanowni Państwo!Właśnie wróciłam z Wrocławia z Festiwalu Filmowego „Nowe Horyzonty” i na gorąco dzielę się wrażeniami: było wspaniale! Cu-downa, niezwykła atmosfera, tłumy ludzi, znikające w ciągu dwóch minut bilety (mia-łam karnet i rejestrowałam się na seanse elek-tronicznie), znani aktorzy pijący tuż obok kawę, no i wreszcie: FILMY! I te, które już zdobyły nagrody, ale też mniej znane, np. norweskie, zaskakująco gorzkie, pozbawiają-ce kompleksów nt. polskiego społeczeństwa, mocne, np. „Pewien dżentelmen” i „Lunch”. Widziałam premierowe i przedpremierowe pokazy: „Habemus papam” (świetny Jerzy Stuhr), „Pewnego razu w Anatolii” (jak naj-bardziej zasłużona nagroda w Berlinie – po-lecam gorąco), „Pina” (dokument dla „czują-cych” taniec).

Teraz ruszam do krakowskich kin studyjnych – aby przedłużyć moje filmowe wakacje.

Pozdrowienia dla Wszystkich!Maria

PropozycjaDroga Redakcjo,

Super, że są spacery po Krakowie, ale czy nie można by też pochodzić po prostu po Ruczaju? Widziałam ostatnio z samochodu piękny dwo-rek w Sidzinie, mieszkam niedaleko od starego cmentarza przy Czerwonych Makach, że o bu-dynkach szpitala w Kobierzynie (zabytkowych?) nie wspomnę. Rzucam hasło: Ruszamy na Ruczaj!

Pozdrawiam,Paulina Król

Od redakcji: Pani Paulino, zdarza się, że odgadujemy życze-nia Czytelników, zanim o nich do nas napiszą. Zapraszamy do stałej lektury „Ruczaj Cafe”.

Dobre miejsca na RuczajuWróciłem do Krakowa, a dokładnie na Ruczaj, po rocznym pobycie w Stanach. W sklepie Ga-leria Smaku u Jacku znalazłem Wasz magazyn. Gratuluję. Mam pewną propozycję, polecaj-my sobie dobre miejsca na Ruczaju, sklepy, fryzjerów, dentystów etc. Stwórzmy wspólnie ranking miejsc godnych polecenia, bo o bezna-dziejnych pisać nie warto.

Pozdrawiam,Andrzej Z. z Szuwarowej

Od redakcji: Panie Andrzeju, znakomity pomysł. W najbliż-szych numerach podejmiemy ten temat. Liczy-my na Pana głos w dyskusji.

konkurs filmowyNagrodzeni w Wakacyjnym konkursie filmowym ogłoszonym w numerze 4-5/2011 „Ruczaj Cafe”:

Karnety na 8. Wakacyjne Podróże Filmowe w kinie Agrafka otrzymali: Wiesława Kleszowska, Marta Bilska, Katarzyna Jakusik, Anna Gołaszewska-Waligóra, Katarzyna Piękosz, Paweł Manczyk, Artur Krzeszewski, Jola Pytel, Renata Francuz, Katarzyna Tworek.

Wakacyjny

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

prasa_cafeRuczaj_68x295_press_q.eps 8/9/11 4:29:47

Page 6: ruczaj cafe nr 6

6

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

kursy w Krakowie i za granicą szkolenia dla firm

tłumaczenia

T E M A T M I E S I Ą C A

Zdję

cie:

JM

Hasło I Kongresu Polskiej Edukacji, który odbył się na początku czerwca w Warszawie, brzmiało: „Jakość edukacji powstaje w szkole” i to pewnie szkoła jako pierwsza przychodzi na myśl większości z nas, kiedy jest mowa o uczeniu się. Jednak na szkole i dzieciach temat edukacji dopiero się rozpoczyna.

dziców, ale przestraszeniu ich „prawdziwym tsunami” w szkołach podstawowych za rok, kiedy do klasy pierwszej pójdą dwa wyżowe roczniki dzieci. – Jesteśmy przygotowani na przyjęcie większej liczby pierwszaków – mówi Justyna Sikorska-Grzyb, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych Nr 2 przy ul. Lipińskiego. – Przez dwa, trzy lata warunki do nauki nie będą tak komfortowe jak dotychczas, ale potem wszystko wróci do normy. Poradzimy sobie, bo nasza szkoła to miejsce dla wszystkich dzieci. Każde jest promowane, obej-mowane opieką psychologiczną i na pewno znaj-dzie w naszej bogatej ofercie coś dla siebie. Poza tym sześciolatki mają u nas osobną świetlicę, a świetne obiady przygotowywane przez nasze panie kucharki słyną w okolicy. Podobnie op-tymistycznie wypowiada się Jacek Tomana, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 66 przy ul. Skotnickiej: Obecność dzieci z dwóch roczni-ków wpłynie nieznacznie na podział godzin, ale tę ewentualną niedogodność zrównoważą inne atuty naszej szkoły, np. przepiękny teren wokół budynku, nowa sala gimnastyczna, kameralna atmosfera, poczucie bezpieczeństwa, cykliczne imprezy dla społeczności szkolnej i lokalnej, znakomicie przygotowywane przez naszych na-uczycieli, czy wreszcie dogodny dojazd autobu-sami nr 104 i 106.

Wizja funkcjonowania i plan pracy szkoły ma ogromny wpływ na jakość

oferowanej w niej edukacji. – Mam kilka ma-

rzeń możliwych do zrealizowania: zagospo-darować teren wokół szkoły na nowe boiska, korty tenisowe, bieżnię i skocznię. Chciałbym, aby nasi uczniowie osiągali jak najlepsze wy-niki w Sprawdzianie po klasie szóstej – satys-fakcjonujące i motywujące także dla nauczy-cieli – mówi dyrektor Tomana. Natomiast dyrektor Justyna Sikorska-Grzyb z ZSOI Nr 2 nie zgadza się z opinią, że połączenie pla-cówek może stwarzać jakieś zagrożenia: Kie-ruję bardzo dużym zespołem szkół – mamy około ośmiuset dzieci w wieku od sześciu do szesnastu lat, ale przecież podobna rozpiętość wieku była w dawnej szkole podstawowej. Działamy tak, aby nikomu nie udało się znik-nąć w tłumie.

Poza szkołą

Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że samo chodzenie do szkoły to za mało, by

zdobyć wystarczająco dobre wykształcenie i stać się konkurencyjnym na rynku pracy. Dlatego coraz popularniejsze stają się kursy i szkolenia oraz różne formy edukacji nie-formalnej. Warto zapisać dziecko na zajęcia rozwijające zainteresowania lub poszerzające szkolną wiedzę. Na pewno nie można także żałować pieniędzy na dodatkową naukę ję-zyków obcych, bo bez ich dobrej znajomości trudno dobrze funkcjonować we współczes-nym świecie. Wiele praktycznych umiejęt-ności młodzi ludzie zdobywają także wtedy,

Do szkoły! Do szkoły!

Każdy świadomy i odpowie-dzialnie wychowujący swoje potomstwo rodzic przed posła-niem swojego dziecka do szko-

ły powinien poszukać odpowiedzi na kilka bardzo istotnych pytań: Jaki jest program wychowawczy szkoły? Jaka panuje w niej atmosfera i jak układają się relacje pomiędzy nauczycielami i uczniami? Czy szkoła ma opinię bezpiecznej? Co należałoby wiedzieć o programach, podręcznikach, wymaganiach egzaminacyjnych, terminach…?

Oferty szkół można porównać do par butów ze zdjęcia na okładce naszego

magazynu. Większość zmierza w podobnym kierunku, ale zdarzają się te odbiegające od powszechnych trendów albo wręcz idące cał-kowicie pod prąd, np. szkoły alternatywne. Dlatego tak istotne jest podawanie informa-cji na temat funkcjonowania danej placówki do publicznej wiadomości. W edukacji szkol-nej dla dzieci i młodzieży mamy spory wybór (w naszej okolicy także), tylko czy wystarcza-jąco dużo o nim wiemy i potrafimy z niego skorzystać?

Najlepszym przykładem braku dosta-tecznej informacji jest sytuacja, w jakiej

znaleźli się rodzice obecnych sześciolatków. Władze odpowiedzialne za edukację dopie-ro pod koniec czerwca rozpoczęły kampanię służącą niestety nie doinformowaniu ro-

Edukacja na Ruczaju

Agnieszka Kania

Page 7: ruczaj cafe nr 6

7

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

Mały Rynek Szkoła Języków Obcychc e n t r u m ś w i a t a – w c e n t r u m K r a k o w a

hiszpańskiwłoski

francuskirosyjski

hebrajskiPolish

angielskiniemieckinorweskiszwedzki

niderlandzkiportugalski

w w w . m a l y r y n e k . p l

Mały Rynek 331-041 Kraków

tel. 12 422 78 57

kursy w Krakowie i za granicą szkolenia dla firm

tłumaczenia

zapisy na nowy semestr już we wrześniu 2011

Zdję

cie:

JM

T E M A T M I E S I Ą C A

kiedy… wcale się na pozór nie uczą. Jakakol-wiek forma działania na rzecz potrzebują-cych, stały wolontariat, współpraca z organi-zacją pożytku publicznego, praca dorywcza, realizacja projektu – to najlepszy sposób na nauczenie się współpracy, poznanie swoich mocnych i słabszych stron, nabranie pewno-ści siebie i łatwiejszy wybór drogi dalszego kształcenia.

Co dalej?

Raport o stanie edukacji w Polsce głosi m.in., że edukacja powinna trwać przez

całe życie. Wygląda więc na to, że do ciągłego uczenia się powinniśmy się przyzwyczaić tak samo jak do codziennego jedzenia i picia. Do-rota Daszkiewicz ze Szkoły Języków Obcych „Mały Rynek” podkreśla, że nigdy nie jest za późno na odświeżenie sobie znajomości kie-dyś poznanego języka obcego lub rozpoczęcie nauki od podstaw. – Nie zapomina się poznane-go języka – mówi Daszkiewicz. – Nawet jeżeli nie stosuje się go zbyt często, wystarczy krótkie odświeżenie, np. kurs na tym samym poziomie zaawansowania, oglądanie filmów w wersji oryginalnej, słuchanie radia i rozmowy na co

najmniej takim, lepiej wyższym, poziomie za-awansowania. Spróbujmy zrobić nawyk z tego, że chcemy porozumiewać się w obcym języku. Sto-sujmy jak najszybciej wtręty językowe, zaczynając od słów pojedynczych, poprzez coraz większe frazy, aż do całych wypowiedzi. Kurs lepiej wybrać ko-rzystając z fachowej porady, zawsze zapraszamy na takie konsultacje. Klucz do sukcesu leży w motywacji i systematyczności. Prowadzo-ne na świecie badania dowodzą, że dorosły człowiek będzie w ciągu życia zmieniał swój zawód około trzy razy. I nie chodzi tu o cał-kowite przekwalifikowanie się, lecz zdobycie nowych umiejętności, aby dostosować się do wymagań rynku pracy. Takimi wnioskami w żadnym wypadku nie należy się przerażać. Lepiej rozejrzeć się wokół i zastanowić, co jesz-cze ciekawego moglibyśmy zrobić w życiu.

Czas emerytury to także świetny moment na kształcenie. Udział w zajęciach Uni-

wersytetu Trzeciego Wieku, oferowanych przez wiele krakowskich uczelni za symbo-liczną kwotę, daje szansę na pozostawanie w wysokiej formie intelektualnej, poznawanie nowych ludzi i poszerzanie wiedzy w wielu dziedzinach.

Wniosek

Uczenie się przez całe życie to nie tylko obo-wiązek, ale także szansa na rozwój i przy-

jemne spędzenie czasu. Ciągle jednak trudno od-naleźć coś dla siebie w gąszczu wielu sensownych i tych nieco mniej udanych ofert. Możliwości kształcenia mamy całe mnóstwo, wybór instytu-cji i tematów jest ogromny, ale… brakuje rzetelnej informacji, stąd wiedzę o dobrych szkołach czy efektywnych kursach ciągle zbyt często zdoby-wa się pocztą pantoflową. W tym miejscu warto zaznaczyć, że dwukrotnie wysłaliśmy z redakcji prośbę o krótką wypowiedź do dyrekcji dwuna-stu szkół publicznych i prywatnych znajdujących się na Ruczaju i w najbliższej okolicy. Natychmia-stowa deklaracja podjęcia współpracy nadeszła jedynie od dwojga cytowanych dyrektorów.

Rozpoczyna się kolejny rok szkolny i aka-demicki. Zapraszamy do dyskusji o edu-

kacji – to kwestia dotycząca każdego z nas.

Agnieszka Kania – polonistka-pasjonatka, współautorka podręczników, redaktorka książek. Działa w Stowarzysze-

niu Polonistów, propaguje „wyobraźnię miłosierdzia” w pomocy charytatywnej. Lubi odkrywać wciąż na

nowo Kraków, podróżować i pisać. Od kilkunastu lat mieszka na Ruczaju.

Page 8: ruczaj cafe nr 6

8

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011zapisy na nowy semestr już we wrześniu

JĘDRZEJ MAJKA: Panie Rektorze, Panie Profesorze, porozma-wiamy jak sąsiad z sąsiadem?

PROF. PIOTR TWORZEWSKI: Bardzo proszę.

Ruczaj to dobre miejsce na mapie Krakowa? Dobre do zamieszkania, do wypoczynku?W życiu nie tylko się wypoczywa, dlatego trzeba sobie znaleźć dobre miejsce do samego życia. Kiedy wmurowywany był kamień wę-gielny pod budowę Jagiellońskiego Centrum Innowacji przy ul. Bobrzyńskiego, Rektor Uniwersytetu Karol Musioł żartował, że skoro chciałem być prorektorem, to musiałem prze-prowadzić się na Ruczaj. Choć moja przepro-wadzka zaplanowana była dużo wcześniej, to powiedzmy, że zamieszkałem tu, bo chciałem być prorektorem UJ.Ruczaj to miejsce, z którego w przyszłości będę miał niedaleko do pracy, a przede wszystkim to bardzo ładna okolica. Z Ruczaju z jednej strony jest blisko do centrum, z drugiej to dobry punkt wylotowy poza miasto. Ruczaj to optymalna

wersja na zamieszkanie w Krakowie. Dużo się tu buduje, ponadto Ruczaj powoli staje się cen-trum biznesowym Krakowa.Natomiast ulubionym przeze mnie miejscem na Ruczaju jest moje mieszkanie przy ul. Chmie-leniec. Jak każdy człowiek potrzebuję oazy. Ze względu na charakter mojej pracy mieszkanie, za pomocą sieci, stało się centrum dowodzenia, a jednocześnie miejscem odpoczynku.

Czy szybki tramwaj przeniesie centrum Kra-kowa na Ruczaj?Cztery kilometry torowiska dla wielkiej aglo-meracji to jest nic. Ale bez wątpienia połączy ono Ruczaj z historycznym centrum naszego miasta. Ruczaj nie przejmie jego funkcji histo-rycznych, ale biznesowe. Warto zainwestować w takie zbliżenie. Były już pomysły kolejek gondolowych, na razie nic z tego nie wyszło, ale taka idea może jeszcze wrócić. Każdy pro-jekt służący zbliżeniu jest dobry, by szybko do-jechać do teatru czy na zajęcia. Wciąż prosimy władze miasta o sprawne połączenia komuni-kacyjne. Autobusy tego nie załatwią, potrzeb-ny jest budowany właśnie szybki tramwaj.

Czego życzyłby Pan sobie w kwestii przy-szłości Ruczaju i okolic?Dalszego dynamicznego rozwoju. Z jednej strony jest Kampus, ale inne budynki też rosną jak grzyby po deszczu. Problemem jest zawsze infrastruktura. W momencie jej pojawienia się dalszy rozwój będzie naturalny. Wierzę w to, że kiedy tramwaj zacznie jeździć, pojawi się mnóstwo propozycji prywatnych inwe-storów, nowe sklepy, nowe kawiarnie, nowe restauracje. To wszystko, co nowe, powstanie wzdłuż całej trasy. My już dostajemy pierw-sze propozycje dotyczące akademików. Tych obiektów na Kampusie będzie jeszcze dużo – będziemy z nich korzystać my, nasze dzieci, a także nasze wnuki.

Jakie korzyści z sąsiedztwa Uniwersytetu będą mieć mieszkańcy Ruczaju? To jakby dwa światy.Podział wyznaczają ulice Grota-Roweckiego i Bobrzyńskiego. Ale proszę pamiętać, że po-łowa mieszkańców osiedli, wracając po połu-dniu do domu, przechodzi przez ulicę właśnie ze strony Kampusu (śmiech). I to będzie się

8

Prof

. Pio

tr T

wor

zew

ski /

Fot

. Ann

a W

ojna

r (U

J)

nieludzkim optymistąmówi prof. Piotr Tworzewski, prorektor UJ ds. rozwoju

Page 9: ruczaj cafe nr 6

9

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

rozwijać coraz bardziej. Po „naszej” stronie powstaje pewna forma miasteczka.

Jako mieszkańcy Ruczaju właściwie prawie nic nie wiemy o tym, co znajduje się na te-renie Kampusu. Zauważamy natomiast, że regularnie otwierane są nowe budynki, a w autobusach jest coraz ciaśniej. Na dzień dzisiejszy jest rozwinięty cały krąg inwestycji. Sporo można już zobaczyć na własne oczy. Warto wybrać się na spacer. W sąsiedztwie budynku Wydziału Zarządza-nia i Komunikacji Społecznej trwa budowa Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, trwają prace przy Jagiellońskim Centrum Innowacji – to też już widać. Są podpisane kolejne umowy, na następne bu-dowy, tuż za Biblioteką UPJPII powstanie Centrum Promieniowania Synchrotronowe-go. Jesteśmy w przededniu decyzji w sprawie budowy Małopolskiego Centrum Biotech-nologii, które powstanie na placu między Wydziałem Biochemii, Biofizyki i Biotech-nologii a nowo otwartym Instytutem Zoolo-gii. W przygotowaniu jest budowa Centrum Edukacji Przyrodniczej oraz kolejne inwe-stycje, takie jak basen, dla którego już mamy pozwolenie na budowę, ale musimy uzbierać fundusze.

Znakomita wiadomość. Pójdziecie w ślady AGH i będzie on ogólnodostępny?Planujemy wybudować pięćdziesięciometro-wy basen i halę sportową. Mieszkańcy mogą się cieszyć, bo skorzystają z tych obiektów. Jesteśmy optymistami. Choć, jak wiemy, czasy mamy kryzysowe i nie jest łatwo zebrać 70-80 mln złotych.

Jakie tajemnice kryje bijące serce Jagielloń-skiego Centrum Innowacji?Jest to bardzo bliski memu sercu kawałek Kampusu. Jego budowę kontrolowałem pra-wie z okien mieszkania. Jestem tam Przewod-niczącym Rady Nadzorczej. Ten fragment Parku Technologicznego pilnie rozwijamy. Idzie nam to dobrze. To najnowocześniejszy budynek w promieniu tysiąca kilometrów. Warto tam wejść, choć nie jest to proste, bo w supernowoczesnych laboratoriach zadomo-wiły się i pracują już firmy.

A co z ogrodem botanicznym? Swego czasu sporo się o tym mówiło. A z każdym rokiem zieleni na Ruczaju ubywa.Ale nie na terenach Uniwersytetu. Jeśli coś wycinamy, to musimy zrobić nasadzenie. Te nasadzenia muszą równoważyć wycinki ko-nieczne ze względów budowlanych. Proszę się przyjrzeć, ile nowych drzewek rośnie na przy-kład wokół budynku Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej czy budynku Wy-działu Matematyki i Informatyki.Ogród botaniczny wymaga wielu ustaleń. Pierwsze działki, kilka hektarów, mamy do

zagospodarowania z naszego terenu, ale to za mało. Mówię tu o terenie za budynkiem Wy-działu Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii. Jednak, by mógł powstać ogród z prawdziwego zdarzenia, teren powinien liczyć przynajmniej 50 hektarów. A to kosztuje. Najlepiej, gdyby udało się połączyć budowę ogrodu botanicz-nego z parkiem miejskim. Ogród botaniczny Uniwersytetu będzie przecież ogólnodostępny. Na to też musimy pozyskać spore fundusze.

Matematykowi łatwiej to przychodzi?Czasem matematycy się przydają. Nie tylko do liczenia tych pieniędzy. Czasem pomaga logiczne myślenie.

Na biurku Pana Rektora stoją rozłożone szachy. Szachy bardzo mi pomagają. Strategia i taktyka są przecież bardzo ważne także w planowaniu, w zarządzaniu. Poza tym uczą kontaktu z prze-ciwnikiem.

Wygrał Pan coś dla uniwersytetu?Warto zagrać o coś z prezesem dużej firmy (śmiech). To jest ta pasja, którą zamieniłem na matematykę. Kiedyś bardzo dużo grałem. W moim rodzinnym mieście Ostrowcu Świę-tokrzyskim lokowałem się dość wysoko w mi-strzostwach dla seniorów. A byłem wówczas w szkole średniej. Potem musiałem wybrać. I szachy są zazdrosne, i matematyka jest za-zdrosna. Podstawową pasją, oczywiście poza rodziną, stała się jednak matematyka. Nie da się wszystkiego pogodzić i wszystkiego robić równie dobrze. Funkcja prorektora zabiera mi teraz wiele czasu, który kiedyś poświęca-łem matematyce. Ale udało się zrobić coś dla niej – przygotowanie lepszych warunków do pracy dla matematyków to ważna sprawa, a powstał nowy budynek mojego Wydziału Matematyki i Informatyki. Jak mawia mój Szef – mamy Kampus, czas więc na noblistów. Matematycy nie dostają Nagrody Nobla, ale mają Medal Fieldsa. Może się go doczekam. Przyznają go do czterdziestki, więc nie bę-dzie dla mnie, ale może dla kogoś z naszych młodych naukowców, którzy już teraz pracują w dobrych warunkach.Odpowiadam na uczelni także za wdrażanie Zintegrowanego Systemu Zarządzania Uczel-nią. Nie boję się powiedzieć, że na dzień dzi-siejszy jesteśmy najlepiej skomputeryzowaną uczelnią w kraju. Można się o tym przeko-nać, odwiedzając naszą stronę internetową www.uj.edu.pl.

Dobrze, że matematyka wróciła na maturę?Bardzo dobrze. Nie wiem, jaka powinna być procedura przygotowywania zadań, bo z wy-ników wyłania się taki obraz, że umiejętności rozkładają się różnie. Wykładam cały czas główny przedmiot dla matematyki teoretycz-nej, czyli analizę matematyczną. Od paździer-nika zaczynam kolejny cykl, tak więc zapra-

prof. dr hab. Piotr Tworzewski – studia matematyczne na UJ rozpoczął w 1975 r., w roku 1999 uzyskał tytuł

profesora nauk matematycznych, zaś cztery lata później stanowisko profesora zwyczajnego. Jego działalność

naukowa jest skoncentrowana na geometrii analitycznej zespolonej oraz teorii baz Gröbnera, wchodzącej w zakres

algebry komputerowej. Jest twórcą ogólnej teorii prze-cięć w geometrii analitycznej zespolonej. Od 2005 r. pełni

funkcję prorektora UJ ds. rozwoju. Został odznaczony m.in. Medalem KEN i Złotym Krzyżem Zasługi.

Mieszka na Nowym Ruczaju przy ulicy Chmieleniec.

szam wszystkich chętnych na matematykę. To półtora roku wykładu, nie będę ukrywał, dość ciężkiego. To jest oczywiście bardziej za-awansowana forma. Ale tym, z czym przede wszystkim powinna kojarzyć się matematy-ka, jest logiczne myślenie. Ono przydaje się zawsze. A tak często widzimy, że go brakuje. W wielu sytuacjach brakuje rozwagi, strate-gii, taktyki, planowania. Kiedy nauczymy się uczyć, wszystkie inne przedmioty łatwiej wejdą nam do głowy. W matematyce chodzi o piękno, a zbyt często kojarzona jest z długi-mi, niezwykle skomplikowanymi zadaniami. Sądzę, że moi studenci mogą potwierdzić, że moje zadania, często dość trudne do roz-wiązania, bo układane dla teoretyków, były bardzo krótkie i dobrze ułożone. To elemen-ty tego piękna, na którym nam powinno za-leżeć. Przed nami rok 2012. To dobra liczba?Dla mnie świetna, bo kończę kadencję, więc będę mógł wrócić do matematyki. Różnych obowiązków mam dość dużo, nie wiem, czy ze wszystkich zostanę zwolniony. Działam sporo na południu Polski. Jestem Przewodni-czącym Rady Społecznej Uniwersyteckiego Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego w Zakopanem. To klinika naprzeciw Nosa-la. W osiemdziesięcioletnim budynku, zbu-dowanym dla dzieci dotkniętych gruźlicą, zwłaszcza kostno-stawową, dziś wykonuje się większość polskich skomplikowanych opera-cji kręgosłupów u dzieci. Innym ważnym dla mnie miejscem jest Podhalańska Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Targu, gdzie jestem Przewodniczącym Konwentu. Wróćmy jednak na Uniwersytet Jagielloń-ski. Pochwalę się jeszcze czymś – kieruję największą katedrą na Wydziale Matematyki i Informatyki. Jest tam wielu młodych ludzi – bardzo chciałbym móc poświęcić im więcej czasu.

Zatem nowe zamierzenia, plany, pomysły. Tak. Wciąż jest dużo otwartych tematów. Na Kampusie jest ulica imienia prof. Stani-sława Łojasiewicza. W swojej książce Wstęp do geometrii analitycznej zespolonej, cytując kolegę z Włoch, Profesor podał motto: Bez optymizmu nie da się udowodnić twierdzenia matematycznego. Można to przełożyć na każ-dą inną dziedzinę życia. Bez optymizmu nie da się nic wybudować, nic stworzyć. Ja jestem nieludzkim optymistą.

Prof

. Pio

tr T

wor

zew

ski /

Fot

. Ann

a W

ojna

r (U

J)

nieludzkim optymistą

Page 10: ruczaj cafe nr 6

10

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

S T R O N A O J C A L E O N A

Kraków, ul. Szwai 14/7 u tel. 662 961 308, 12 311 50 53

Pełny zakres usług fryzjerskich.Modne fryzury damskie i męskie.Zabawne fryzury dziecięce.

ww

w.

st

ud

io

bo

he

ma

.c

om

.p

l

OJCIEC LEON

KNABIT na Ruczaju

zapraszamy na spotkanie

w sobotę 22 października 2011 r.

o godz. 11.00w „Pasażu Ruczaj”

przy ul. Raciborskiej 17

W jakim wieku najlepiej się

Z doświadczenia, jakie zdobyłem po wielu rozmowach z kobietami, muszę powiedzieć, że rozpiętość wiekowa

jest tu ogromna. Najmłodsza dziewczyna, która zakochała się w chłopaczku, miała trzy i pół roku. Wciąż mu powtarzała: „Ja się z tobą ozenię!”. Chłopaczek okazał się za-twardziałym kawalerem i odpowiadał: „A ja się z tobą nie ozenię!”. Gdy dziewczynka się upierała, powiedział: „Ja się z tobą nie ozenię, ty pójdzies do klastoru!”. Zrozpaczona dziew-czynka zawołała: „Ja nie chcię do klastoru!”. Na to chłopak ciągnął: „A Pan Bóg weźmie cię za włosy i dryp, dryp pójdzies do klasto-ru”. Na to dziewczynka użyła ostatecznego argumentu: „Ja nie pójdę do klastoru, ja się z tobą ozenię i urodzę ci dziesięć dzieciów – pięć księdzów i pięć zakonniców”.

Tak więc trzy i pół roku to dolna granica. Górnej granicy nie znam, bo kiedy zapy-

tano panią, która ukończyła sto dwa lata, w którym wieku serce kobiety przestaje moc-niej bić na widok przystojnego mężczyzny, odpowiedziała, że trzeba zapytać kogoś star-szego od niej.

o. Leon Knabit – najpopularniejszy mnich w Polsce. Słynie z otwartości i niesamo-witego poczucia humoru. Autor wielu książek, m.in. Czy zwierzęta mają duszę?, Instrukcja obsługi mężczyzny i Kogo kochają kobiety?, której fragment zamieszczamy obok.

o. Leon Knabit

zdję

cia:

jm

zakochać?

Page 11: ruczaj cafe nr 6

11

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

Wrzesień to jeszcze lato. Lato dojrzałe, obfite, aksamitne. We wrześniu lata można doświadczyć na spacerze i podczas wy-cieczki rowerowej. Można w jego poszukiwaniu wybrać się

na weekend nad Morze Śródziemne, ale można je także mieć na talerzu. Wystarczy wziąć paprykę, pomidora i bakłażana, opiec je i przyprawić. Przepis, który zdradzam czytelnikom, pochodzi z Armenii, znad jeziora Sewan. Ormianie podają taką sałatkę jako dodatek do grillowanego mię-sa. Mnie wystarczy do niej kawałek chrupiącej bagietki. Lato w gębie...

■ 2 duże czerwone papryki■ 2 dojrzałe pomidory■ 2 bakłażany■ 1 cebula■ ocet lub sok z cytryny■ oliwa z oliwek■ gałązki zielonej bazylii, pietruszki, kolendry■ sól i świeżo zmielony pieprz

Warzywa opiec na grillu lub w piekarniku. Jeśli używamy pie-karnika, należy rozgrzać go do najwyższej temperatury. Na-stępnie na blasze wyłożonej folią włożyć do niego całe papry-

ki, pomidory i bakłażany. Bakłażany nakłuć nożem. Po 20 minutach wyjąć pomidory, po 30 minutach wyjąć bakłażany i odstawić do wystygnięcia. Papryki piec tak długo, aż ich skórka będzie zwęglona, a w trakcie pieczenia przynajmniej raz je obrócić. Opieczoną paprykę zaraz po wyjęciu z piekar-nika włożyć do torebki foliowej na mrożonki, po czym bardzo dokładnie ją zamknąć, odcinając dostęp powietrza. Po 10 minutach, gdy papryka lekko wystygnie, wyjąć ją z torebki i usunąć skórkę oraz nasiona. Obrać ze skórki także pomidory i bakłażany. Wszystkie warzywa pokroić w kostkę, dodać do nich pokrojoną cebulę, posiekaną zieleninę, przyprawić solą, pieprzem i octem, polać odrobiną oliwy. Dokładnie wymieszać i odstawić. Po chwili, kiedy smaki warzyw się przejdą, można podawać sałatkę na stół.

D O B R Z E D O P R A W I O N E

Mikołaj Mańko – pochodzi z Drohobycza, autor książki Kuchnia klasztorów prawosławnych. Na co dzień

przewodnik po Krakowie, można go spotkać w różnych częściach miasta, zawsze w otoczeniu ludzi. Kiedy nie

oprowadza turystów, zamyka się w kuchni i gotuje. Mieszka w Pychowicach.

składniki:

SałatkaMikołaj Mańko

z warzyw opiekanych

www.studiobohema.com

.pl

zdję

cia:

jm

(róg Kobierzyńskiej)

Page 12: ruczaj cafe nr 6

12

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

Gdy wygasa ogień rozpalony na dnie pieca, do wewnętrznej strony rozgrzanych ścianek przy-kleja się uformowane ciasto. Kiedy chleb się zarumieni, odrywa się go od ścianki specjalnym kijem zakończonym haczykiem. Gdyby piekarz nie uczynił tego w odpowiednim momencie, chleb spadłby na dno i spalił się.

Znużony ulicznym gwarem, postano-wiłem wybrać się poza miasto. Podróż autobusem do Mcchety, duchowej sto-

licy Gruzji, trwała zaledwie trzydzieści minut. Tu w czwartym stuleciu król Mirian III przy-jął chrzest. W miejscu, w którym święta Nino i król Mirian postawili wielki drewniany krzyż z okazji chrztu, dwieście lat później wzniesiono monaster Dżwari, po gruzińsku krzyż. Kamien-na budowla zachwyca ascetycznym wnętrzem.

Pełen wrażeń i z mnóstwem zdjęć wró-ciłem do Tbilisi. Na kolację moja go-spodyni przyrządziła chinkali, pierogi

z mieloną baraniną, cebulą i sporą ilością świeżej kolendry. Wyglądem przypominały sakiewki na pieniądze. Pani Nino przyniosła także drew-niany młynek do pieprzu. Przed jedzeniem chinkali należy posypać świeżo zmielonym pieprzem. – Chwyć palcami za górę sakiewki i delikatnie nadgryź – tłumaczyła. – Lekko przechyl sakiewkę i wypij z niej rosół. Tak też uczyniłem. Od tej pory często zamawiałem to danie. Jako nowe hobby potraktowałem licze-nie zakładek robionych przy skręcaniu sakiew-ki z ciasta. Ponoć im takich zakładek więcej, tym lepsza jest gospodyni czy kucharz. Rekord w mojej prywatnej statystyce to czternaście zakładek. Było to w Telawi na wschodzie Gru-zji, pierwszego września 2004 roku. Dlaczego pamiętam to tak dokładnie? Zjadłem obiad w barze w centrum miasteczka. Była to typowa speluna nieopodal bazaru, do której schodzili się niezamożni mężczyźni, by wypić i przegryźć coś taniego. Miejscowi mówili, że gotuje tam stary Gruzin Micho, który wykarmił kilka po-koleń. Poszedłem z ciekawości i nie zawiodłem się. Chinkali były drobniejsze od zjedzonych w Tbilisi, ale równie znakomite. W dodatku miały aż czternaście zakładek. Kiedy wyszed-łem z baru, zauważyłem grupę ludzi przed skle-pem ze sprzętem rtv. Wszyscy wpatrzeni byli

Gruzjapachnie kolendrą

Jędrzej Majka

Przepis na prawdziwe gruzińskie czachochbili znalazłem w książce Mykoły Mańko Kuchnia klasz-torów prawosławnych. To jedna z niewielu książek kucharskich, do

której powracam. – Kurczaka – pisze autor – pokroić na nieduże kawałki, podsmażyć na oli-wie do złocistego koloru i przełożyć do garnka. Trzy duże cebule pokroić w talarki, podsmażyć na oliwie, dodać do kurczaka i posolić. Pół ki-lograma pomidorów obrać ze skórki, pokroić, wrzucić do garnka, dodać szczyptę tymianku i łyżeczkę cukru. Dusić około czterdziestu pięciu minut na małym ogniu, od czasu do czasu mie-szając. Następnie dodać do garnka pokrojoną zieleninę: bazylię, kolendrę, koper, pietruszkę, doprawić papryką, dosolić i dusić jeszcze dziesięć minut. Podawać na gorąco, z białym pieczywem.

W powietrzu unosił się zapach kolendry. Pani Nino postawi-ła przede mną głęboki talerz

z czachochbili. Był to mój pierwszy posiłek w Tbilisi. Zatrzymałem się u niej na kilka dni. Gospodyni była uroczą panią w średnim wie-ku. Nosiła dość popularne w Gruzji imię. Jej patronką była święta Nino, misjonarka, dzięki której Gruzja uznała chrześcijaństwo za reli-gię państwową. Było to w czwartym stuleciu. W kościołach prawosławnych święta czczona jest na równi z apostołami. Jedni twierdzą, że była niewolnicą z Kapadocji, inni, że należała do świty cesarzowej Heleny, matki Konstanty-na Wielkiego. Co do jednego wszyscy są zgod-ni: miała dar od Boga, uzdrawiała chorych.– Co to za krzyż? – spytałem, wskazując na ścianę.– To krzyż świętej Nino – odpowiedziała moja gospodyni. – Krzyż o opadających ramionach święta zrobiła z dwóch gałązek winnego krze-wu i związała własnymi włosami.

Pani Nino wczesnym rankiem zabrała mnie na bazar. Pojechaliśmy metrem do stacji Didube. Był to mój pierwszy kon-

takt z mieszkańcami stolicy. Starsi, pamiętający czasy radzieckie, rozmawiali ze mną po rosyjsku, młodsi – po angielsku, którego uczą się obowiąz-kowo w szkole. Trudniej było zrozumieć słowo pisane. Napisy przypominały poskręcane nitki

makaronu. Alfabet gruziński powstał w czwar-tym stuleciu. Żartobliwa legenda głosi, że Gruzini poganiali ormiańskiego mnicha Mesropa Masz-toca, by jak najszybciej stworzył dla nich alfabet. Poganiali tak nachalnie, że mnich nie mógł skoń-czyć jeść obiadu. – Oto wasz alfabet – powiedział, strącając miskę z makaronem na ziemię.

Przeszliśmy przez alejki z ubraniami i do-tarliśmy do straganów z warzywami. Pani Nino kupiła pięć kilogramów bakłaża-

nów, pomidory, cebule, czosnek i kilka pęczków zieleniny. – Poznajesz ten zapach? – spytała, podsuwając mi pod nos wiązkę kolendry. Pach-niała tak intensywnie, że nie sposób było po-mylić jej z czymś innym. To zapach całej Gruzji.– Jakie jest najpopularniejsze warzywo w Pol-sce? – chciała wiedzieć moja znajoma.– Ziemniaki.– U nas się ich nie jada. Czasem frytki w McDonald’s.– Suługuni! Suługuni! – krzyknął sprzedawca nabiału, przerywając nam rozmowę.– Spróbujesz? – spytała Nino.– Chętnie.– To tradycyjny gruziński ser z regionu Same-grelo.– W smaku przypomina mozzarellę, ale jest lekko słonawy.– Do drożdżówek chaczapuri zawsze daje się suługuni.– O, adżika! Uwielbiam! – krzyknąłem z ra-dości, kiedy zobaczyłem słoiczki z tym ostrym sosem paprykowym dodawanym do szaszłyków.– Ja wolę sos tkemali – odpowiedziała Nino.– Nigdy nie jadłem.– Robi się go z kwaśnych śliwek i ostrych przy-praw, jest lekki i wyjątkowo aromatyczny.

Dzięki bazarowym degustacjom do domu wracałem najedzony. Kiedy weszliśmy na naszą ulicę, poczułem

zapach świeżo pieczonego chleba. Piekarnia znajdowała się w suterenie dziewiętnastowiecznej kamienicy. – Tu wypiekają najlepszy chleb w mie-ście – powiedziała z uśmiechem Nino. Zeszliśmy po białych od mąki schodach. Piekarz przylepiał podłużne placki do rozgrzanych wewnętrznych ścianek pieca zwanego tone. Piec miał kształt beczki i do połowy osadzony był w podłodze.

Ś W I A T W E D Ł U G M A J K I

Zdję

cie:

Baz

ar w

Tbi

lisi/J

ędrz

ej M

ajka

Page 13: ruczaj cafe nr 6

13

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

Gruzja– Ile płacę? – spytałem.– Policzymy się później. Zapraszam cię na ko-lację, na pewno jeszcze nie jadłeś.

Pan Sasza zaprowadził mnie do swoje-go domu. Jego żona przywitała mnie z uśmiechem i zniknęła w kuchni. Męż-

czyzna postawił na stole kamienny dzban wy-pełniony domowym winem. Żona przyniosła talerze pełne wędlin i serów. Rozmawialiśmy do późna. Opowiedzieli o swojej jedynej córce, która wyszła za mąż za Saudyjczyka i mieszka w Dubaju. Na pożegnanie wybrany dzbanek został mi podarowany. Taka jest gruzińska gościnność.

Jędrzej Majka – w każdą podróż zabiera aparat fotograficzny. Ulubiony kierunek: Wschód. Autor książek: Kresy. Śladami

naszych przodków (2002), Ostatni dzień Lwowa (2004) oraz albumów fotograficznych: Lwów. Trzy eseje (2005),

Ukraina (2006), Kresy (2009). Ostatnio wydał Pociąg do świata – zapis dwunastu podróży. Mieszka na Nowym Ruczaju.

słynie z wina i mistrzów garncarstwa. Smak miejscowego wina już znałem, zatem nie po-zostało nic innego, jak odwiedzić miejsco-wych garncarzy. Ludzie skierowali mnie do Saszy. Kiedy dotarłem na miejsce, pocałowa-łem klamkę. Drzwi były zamknięte na wielką kłódkę.– Szukasz Saszy? – spytał mężczyzna siedzący na ławce.– Tak. Chciałem kupić dzbanek.– Poczekaj, zadzwonię po niego.

Mężczyzna po chwili poinformował, że mistrz przyjdzie za dziesięć mi-nut. Zjawił się punktualnie i za

moment byłem już w warsztacie. Pan Sasza z wielką pasją opowiadał o swojej pracy. Glinia-ne dzbanki dzieliły się na te na wino i na te na wodę. Wybrałem jeden z tych na wodę, gdyż miał ładniejszy kształt.

w ekrany telewizorów. Podchodząc, zobaczy-łem na ich twarzach przerażenie. Stanąłem i ja. Usiłowałem dojrzeć ekrany. Na wszystkich wy-świetlane były programy informacyjne. Ujrza-łem żołnierzy biegnących z dziećmi na rękach. Płaczące kobiety. Na dole ekranu migały napisy. Nic nie byłem w stanie zrozumieć.– Co się stało? – spytałem.– Terroryści zaatakowali szkołę – odpowie-dział ktoś z tłumu.– Gdzie?– W Biesłanie, w Północnej Osetii.

Ogólne poruszenie zapanowało w ca-łym miasteczku. Odniosłem wraże-nie, że o niczym innym się nie rozma-

wia. Nic dziwnego. Północna Osetia graniczy na południu z Gruzją.Po południu udałem się na spacer w poszuki-waniu zakładów garncarskich. Rejon Telawi

Zdję

cie:

Baz

ar w

Tbi

lisi/J

ędrz

ej M

ajka Wina lokalne

z Europy Środkowo-Wschodniej

+48 601 88 [email protected]

sklep Wina z Gruzji ul. Lipowa 6E

odkryj Zabłocie! w Krakowie

www.winnacja.pl

Page 14: ruczaj cafe nr 6

14

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

Jak zwykle w najmniej oczekiwanym momencie – na przyjęciu, na dyskotece czy podczas wakacyjnego urlopu ukruszył ci się kawałeczek zęba? To może przydarzyć się każdemu. Nie należy wówczas zwlekać z wizytą u dentysty.

lek. stom. Dariusz Wilisowski – właściciel Kliniki Luxdentica. Absolwent Wydziału Lekarskiego

Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od zawsze interesowała go protetyka stomatologiczna oraz

implantologia. Odbył liczne kursy i szkolenia praktyczne prowadzone przez polskich i zagranicznych wykładowców.

Ciągle poszerza swoją wiedzę i podnosi kwalifikacje zawodowe.

daje zastosowanie korony protetycznej. Jest to duplikat pełnowartościowej korony zdrowego zęba, który umożliwia skorygowanie jego kształtu i koloru oraz zmianę jego usytuowania w łuku zębowym.

Dzięki tak doskonałym rozwiązaniom jak korony i licówki mogę przywracać moim pacjentom pięk-

ny, naturalny uśmiech.

lek. stom. Dariusz Wilisowski

Promienny uśmiech bez niespodzianek

S T R E F A Z D R O W I A14

Uszczerbiony ząb to nie tylko problem estetyczny, ale przede wszystkim zagrożenie dla naszego zdrowia. Zwlekanie z zaradzeniem problemowi

może doprowadzić do uszkodzenia miazgi, a w konse-kwencji do utraty zęba. Najdoskonalszą metodą odbudo-wy zęba jest wykonanie licówki lub korony.

Licówki to nakładki na zdrowy ząb (jak tipsy na pa-znokcie). Dzięki licówkom ceramicznym możesz po-

zbyć się nieestetycznych szpar między zębami, przebar-wień czy innych zniekształceń w budowie przednich zębów. Licówki stanowią estetyczne rozwiązanie w przy-padku wielu uszkodzeń zębów, np. złamań, erozji szkliwa lub licznych wypełnień (plomb) przednich zębów. Założe-nie licówek wykluczają choroby dziąseł, np. nieleczona paradontoza. Najpierw należy ją wyleczyć i dopiero wów-czas można zastosować licówki.

Gdy zęby są zniszczone przez próchnicę, nadłamane lub leczone kanałowo oraz pojawia się potrzeba od-

tworzenia ich anatomicznego kształtu, najlepsze efekty

ul. Przemiarki 23/5 (wejście od ul. Bobrzyńskiego)linie autobusowe: 104, 114, 178, 194, 213, 223(przystanek: Wydział Biologii UJ)

rejestracja telefoniczna: 12 44 55 665rejestracja on-line:www.luxdentica.pl

estetyczna rekonstrukcja protetyczna za pomocą koron

Page 15: ruczaj cafe nr 6

15

RUCZAJ CAFE ■ nr 6 ■ wrzesień 2011

JEŚLI KLASA CHCE WZIĄĆ UDZIAŁ W KONKURSIE, wystarczy, aby opiekun uczniów (wychowawca, nauczy-ciel przedmiotu) wysłał e-mail o tytule Kino z klasą na adres [email protected]. W treści wiadomości na-leży podać imię i nazwisko osoby zgłaszającej i kontakt do niej, a także klasę oraz nazwę i adres szkoły.

WŚRÓD NADESŁANYCH ZGŁOSZEŃ WYLOSU-JEMY KLASĘ, KTÓRĄ W RAMACH NAGRODY ZAPROSIMY WE WRZEŚNIU 2011 ROKU NA BEZ-PŁATNY SEANS PRÓBNY DO KINA AGRAFKA.

Szczegóły pokazu ustalimy z opiekunem klasy, która zdo-będzie nagrodę. Seans poprzedzi wprowadzenie prele-genta, analogicznie jak ma to miejsce w przypadku po-kazów Akademii.

Kino z Klasą – program edukacji audiowizualnej kina Agrafka

poszczególnych grup wiekowych, z pomocą pedagogów i filmoznawców. Każda projekcja będzie poprzedzona wprowadzeniem doświadczonego prelegenta, natomiast po filmie zaprosimy młodzież do dyskusji na temat zwią-zany z filmem. Oprawa proponowanych projekcji została przygotowana w formie adekwatnej do wieku widzów.

ŚWIADOMI BOGACTWA OFERTY KULTURALNEJ KRAKOWA, zdecydowaliśmy się stworzyć program, na który składają się zaledwie cztery pokazy w ciągu roku. W ten sposób udział w akademii filmowej wzbogaci kon-takt uczniów z różnymi dobrami kultury. Oferujemy bardzo korzystne ceny biletów. Koszt karnetu na projekcje w danym cyklu to tylko 32 zł.

JESTEŚMY TAKŻE OTWARCI NA REALIZACJĘ INDY-WIDUALNYCH PROGRAMÓW zgłoszonych przez pe-dagogów. Bilety na dodatkowe seanse na zamówienie, w zależności od liczebności grupy, zamówionego tytułu oraz oprawy projekcji – oferujemy już od 5 zł od osoby.

DODATKOWO DLA UCZESTNIKÓW AKADEMII PRO-PONUJEMY KARTY ZNIŻKOWE DO KINA AGRAFKA, a dla opiekunów grup całoroczny bezpłatny bilet.

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY!

konkurs Kino z Klasą

dla szkół

MAMY PRZYJEMNOŚĆ ZAPROPONOWAĆ PAŃ-STWU KOMPLEKSOWY PROGRAM skierowany do uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół śred-nich. Zestaw filmów został przygotowany specjalnie dla

bez niespodzianek

rejestracja telefoniczna: 12 44 55 665

Page 16: ruczaj cafe nr 6

RYNEK GŁÓWNYMOST GRUNWALDZKI

RYNEK GŁÓWNY

PLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

SUKIENNICE

RYNEK GŁÓWNY

PLANTY

RUCZAJRYNEK GŁÓWNY

RUCZAJ

WAWELBARBAKAN

BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

KRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

PLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

FLORIAŃSKARYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANKRAKÓWKRAKÓWRYNEK GŁÓWNY

MOST GRUNWALDZKIRYNEK GŁÓWNYRYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJWAWEL

BARBAKAN

BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

KRAKÓW

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

FLORIAŃSKARYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANKRAKÓWKRAKÓWRYNEK GŁÓWNY

MOST GRUNWALDZKIRYNEK GŁÓWNYPLANTY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

RUCZAJ

WAWELBARBAKAN

BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

KRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

RYNEK GŁÓWNY

PLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

FLORIAŃSKARYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJSUKIENNICE

Gdyby wzgórze wawelskie dało się przeciąć w po-przek, zapewne wyglądałoby jak ser szwajcarski, bo całe byłoby podziurawione. Woda przez 10

milionów lat wydrążyła w wapieniu liczne jamy, szcze-liny i kanały. Powstała tu także jaskinia zwana Smoczą Jamą. Łączna długość jej licznych korytarzy wynosi 276 metrów. Są one w większości niedostępne dla człowieka i mało zbadane. Już od dawna w jaskini nie mieszka smok, ale w jej pięciu jeziorkach, z których jedno ma głębokość nawet do trzech metrów, mieszka rzadki wodny skoru-piak: studniczek tatrzański.

Słowo „wawel” we współczesnym języku znaczy tyle, co „suche wzniesienie pośród wód i mokra-deł”. Wzgórze nad Wisłą było wygodne do obro-

ny i pozwalało kontrolować biegnący w okolicy szlak handlowy. Otaczające je niegdyś mokradła stanowiły dodatkowy atut obronny – okazywały się trudne do przebycia przez wojska najeźdźców. Nic więc dziwnego, że od wczesnego średniowiecza wzgórze wawelskie było siedzibą miejscowych władców.Dawniej wzgórze przecinał biegnący z południa na pół-noc wąwóz, który w sposób naturalny dzielił Wawel na

część z siedzibą władcy oraz część, którą zamieszkiwali wojowie i dostojnicy. Pierwsi polscy królowie Bolesław I i Mieszko II na Wawelu umiejscowili swoją rezydencję, a Kazimierz Odnowiciel uczynił z Wawelu stolicę pań-stwa. Kazimierz Wielki natomiast wzniósł tu potężny gotycki zamek, który powiększono i przebudowano w czasach Zygmunta Starego. Mimo zniszczeń i przeróbek w czasach zaborów i okupacji niemieckiej zamek nadal za-chwyca swoją renesansową bryłą.

Od najdawniejszych czasów wzgórze pełniło także funkcje sakralne. W roku tysięcznym ustanowio-no tu biskupstwo i wzniesiono katedrę pod we-

zwaniem św. Wacława. W wieku XII na Wawelu, oprócz licznych zabudowań świeckich, znajdowało się co najmniej 8 różnej wielkości świątyń. Po kanonizacji biskupa Stani-sława w 1253 roku jego relikwie złożono w katedrze kra-kowskiej. Święty Stanisław Biskup i Męczennik stał się dru-gim patronem świątyni. Od 1320 roku katedra na Wawelu stała się miejscem koronacji i wiecznego spoczynku prawie wszystkich polskich królów. Gdy w XIX wieku zaczęto tu chować także wielkich poetów i bohaterów narodowych, świątynia zyskała miano panteonu narodowego.

RYNEK GŁÓWNY

RUCZAJRUCZAJ

WAWEL

WAWEL

BARBAKAN

BARBAKANBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

SUKIENNICEKRAKÓW

KRAKÓWKRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICE RYNEK GŁÓWNY

BARBAKAN

PLANTY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

RYNEK GŁÓWNY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

PLANTY

KRAKÓW

KOSCÓŁ MARIACKI

KRAKÓWKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKAN

RYNEK GŁÓWNYPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

SUKIENNICEFLORIAŃSKAKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANKRAKÓWPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKI PLANTY

BARBAKANBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKIKRAKÓWWAWELKRAKÓWRYNEK GŁÓWNY

PLANTYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANRYNEK GŁÓWNY

MOST GRUNWALDZKI

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

RUCZAJ

WAWELBARBAKAN

BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICEKRAKÓW

KRAKÓWKRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICE RYNEK GŁÓWNY

BARBAKAN

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

RYNEK GŁÓWNY

KOSCÓŁ MARIACKI

PLANTYKOSCÓŁ MARIACKI

KRAKÓWKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKAN

RYNEK GŁÓWNY

RUCZAJRUCZAJ

WAWEL

WAWEL

BARBAKAN

BARBAKANBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICE

SUKIENNICEKRAKÓW

KRAKÓWKRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICE RYNEK GŁÓWNY

BARBAKAN

PLANTY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

RYNEK GŁÓWNY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

PLANTY

KRAKÓW

KOSCÓŁ MARIACKI

KRAKÓWKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKAN

RYNEK GŁÓWNYPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICEKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANKRAKÓWPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKI PLANTY

BARBAKANBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKIKRAKÓWKRAKÓWRYNEK GŁÓWNYPLANTYKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANRYNEK GŁÓWNY

MOST GRUNWALDZKI

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ

RUCZAJ

BARBAKAN

BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICEKRAKÓW

KRAKÓWKRAKÓW

SUKIENNICE RYNEK GŁÓWNY

BARBAKAN

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

KRAKÓWKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJRUCZAJ

WAWELBARBAKAN

BARBAKAN

KRAKÓWKRAKÓW

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICE

BARBAKAN

PLANTY

PLANTY

RYNEK GŁÓWNY

KOSCÓŁ MARIACKI

PLANTY

KRAKÓW

KOSCÓŁ MARIACKI

KOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKIBARBAKAN

SUKIENNICEKOSCÓŁ MARIACKI

BARBAKANKRAKÓWPLANTY KOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNYKOSCÓŁ MARIACKI

PLANTY

BARBAKANBARBAKAN

MOST GRUNWALDZKIKRAKÓWWAWELKRAKÓWRYNEK GŁÓWNY

PLANTYKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

RUCZAJ BARBAKANMOST GRUNWALDZKI

SUKIENNICEKRAKÓW

KRAKÓWKRAKÓW

SUKIENNICE RYNEK GŁÓWNY

BARBAKAN

PLANTY

RYNEK GŁÓWNYPLANTY

KOSCÓŁ MARIACKI

KRAKÓWKOSCÓŁ MARIACKI

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICEBARBAKAN

RYNEK GŁÓWNY

KOSCÓŁ MARIACKI

SUKIENNICE

RYNEK GŁÓWNY

SUKIENNICE

Zapraszamy Czytelników do wspólnego odkrywania ciekawych miejsc w Krakowie. Opro-wadzać nas będzie licencjonowany przewodnik miejski Mikołaj Mańko, współpracujący z PTTK, a zarazem nasz redakcyjny kolega. Piąta wyprawa, bezpłatne zwiedzanie Wawelu, odbędzie się w sobotę, 17 września 2011 roku, o godzinie 11.00. Zgłoszenia, z podaniem liczby osób, prosimy kierować na adres: [email protected]. Liczba miejsc ograniczona.

WYRUSZAMY Z RUCZAJU

Mikołaj Mańkozd

jęci

e: jm

Idziemy na Wawel