Ruczaj cafe nr 11 2013

16
egzemplarz bezpłatny ISSN 2083-1633 nr 11 (32) listopad 2013 MAGAZYN DLA NAS I O NAS ożywiłyby „stary Ruczaj” Murale mówi Marcin Kowalik Tani bilet do Groteski s.13

description

11 numer gazety Ruczaj cafe

Transcript of Ruczaj cafe nr 11 2013

Page 1: Ruczaj cafe nr 11 2013

egzemplarz bezpłatnyISSN 2083-1633

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

nr 11 (32) ■ listopad 2013

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

ożywiłyby „stary Ruczaj”Muralemówi Marcin Kowalik

Tani bilet do Groteski

s. 13

Page 2: Ruczaj cafe nr 11 2013
Page 3: Ruczaj cafe nr 11 2013
Page 4: Ruczaj cafe nr 11 2013

BISTRO 4MATul. Gronostajowa 7ul. Gronostajowa 9ul. Łojasiewicza 4

CAFE 4MAT ul. Gronostajowa 7

KAWIARNIA MYSIKRÓLIKul. Przyzby 1

SKLEP SPOŻYWCZY AGAul. Ceglarska 27

SKLEP TERESKO Skotnikiul. Batalionów Chłopskich 2 A

SKLEP SPOŻYWCZY Pychowice, ul. Skalica 28

DELIKATESY TYMBARK Pychowice, ul. Sodowa 19/9

CUKIERNIA ZAJĄCul. Grota-Roweckiego 9 ul. Kobierzyńska 93

PERFECT GYMul. Zakopiańska 62 lokal F

KAMPUS UJ

KOLPORTAŻ BEZPOŚREDNI

Egzemplarz bezpłatny. Nakład 12 000 egz.Zdjęcie na okładce: Marcin Kowalik / Fot. Arkadiusz Borek

Redakcja: Jędrzej Majka (redaktor naczelny), Agnieszka Kania (sekretarz redakcji), Mikołaj Mańko, Paweł Chmiel, Ewa Ginter (korekta), Marcin Jakubionek (projekt graficzny, skład i łamanie).

Kontakt: [email protected], tel. 604 400 464.

MAG A Z YN D L A N A S I O N A S

w n

umer

ze

© Wszystkie prawa zastrzeżone. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Reklama: [email protected],tel. 604 400 464, tel. 694 428 866.Kolejny numer ukaże się 3.12.2013. Zamówienia na reklamy przyjmujemy do 5.11.2013.

68

1011121416 Czekamy na listy:

[email protected]

w.ru

czaj

cafe

.pl

Wydawca: Wydawnictwo Nemrod, ul. Chmieleniec 29/22, 30-348 Kraków, www.nemrod.pl, e-mail: [email protected].

Druk: Drukarnia Colonel, ul. Dąbrowskiego 16, Kraków.

KAUFLANDul. Norymberska 1

CENTRUM HANDLOWEPASAŻ 33ul. Bobrzyńskiego 33

CENTRUM HANDLOWE OSIEDLE EUROPEJSKIEul. Bobrzyńskiego 37

CENTRUM HANDLOWE PASAŻ RUCZAJ ul. Raciborska 17

SUPERMARKET ŁOKIETEK ul. Borkowska 17b ul. Kobierzyńska 123

LEWIATANul. Kobierzyńska 42

GALERIA HANDLOWA SOLVAY PARK ul. Zakopiańska 105

GALERIA SMAKU U JACKA ul. Chmieleniec 2 ul. Szuwarowa 1

SKLEP WINA Z GRUZJIul. Lipowa 6 E

DŻIN MARKETul. Borsucza 12

DAY SPA CASCADA ul. Szuwarowa 1

JAGIELLOŃSKIE CENTRUM INNOWACJI ul. Bobrzyńskiego 14 PRZYCHODNIA DĘBNIKIul. Szwedzka 27

MARKET POINTRynek Fałęcki 1

PRZYCHODNIA RUCZAJ–ZACHODNIAul. Zachodnia 27

PRZEDSZKOLE NR 58 ul. Skośna 2

J&J SPORT CENTER Skotniki, ul. Winnicka 40

DELIKATESY EURO ul. Jahody 2

RESTAURACJA MIĘDZY-NAMI Colosseum ul. Miłkowskiego 3 A

NASZE SKLEPY AVITA ul. Kamieniecka 13ul. Miłkowskiego 3 A

CARREFOUR EXPRESSul. Obozowa 46

tu nas znajdziesz»

Murale ożywiłyby „stary Ruczaj”rozmowa z Marcinem Kowalikiem

Poznajcie naszych dostawcówPaulina Nogieć

Kawior po żydowsku z wątróbek drobiowychMikołaj Mańko 9Jak mówić dzieciom o ojczyźnie?niania Ania

Skrawki życia Agnieszka Kania

Strefa kulturyScena dla Dorosłych Groteski

Dzień w tuk-tukuJędrzej Majka

Biblioteka Uniwersytetu Papieskiegootwarta dla wszystkich

Page 5: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

5

taniej niż myślisz

» zadzwońtel. 604 400 464, 694 428 866» napisze-mail: [email protected]

zareklamuj się w Ruczaj Cafe

TABLICA OGŁOSZEŃ

reklama w RUCZAJ CAFEtaniej niż myślisz

tel. 604 400 464 [email protected]

Salon fryzjersko–kosmetyczny KREATORul. Kobierzyńska 130, tel. 607 057 620 manicure+peeling+maska+parafina 40 zł żel french na naturalną płytkę 50 złhenna komplet 20 zł

Rabat 10% na USŁUGI KRAWIECKIEul. Kapelanka 15, tel. 518 215 245promocja obowiązuje do końca listopada

PORTAL EDUKACYJNYKOREPETYCJE - JĘZYK POLSKI

www.polski-online.pl

y, Polacy, Kresy odczuwamy intuicyjnie. Są na-szym wewnętrznym przeżyciem, są w nas. Nie

potrzebujemy wyznaczać im granic. Dziś miejsca te przy-należą do Litwy, Białorusi i Ukrainy, ale nie przestają być dla nas ważne.

„Mistyczne Kresy” to podróż do miejsc niezwykłych. Jedne zachwycają rozmachem budowli, inne ilustrują siłę ludzkiej wiary. Odwiedzamy zatem miejsca i świątynie, które zbudowali nasi przodkowie. Te odwiedziny to szan-sa na poznanie niezwykłej historii.

Mistyczne KresyJędrzej Majka

P O L E C A M Y

M

Jędrzej Majka, Mistyczne Kresyalbum fotograficzny, s. 160

Wydawnictwo AA, Kraków 2013

5

Page 6: Ruczaj cafe nr 11 2013

6

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

T E M A T M I E S I Ą C A6

Mar

cin

Kow

alik

/ Fo

t. A

rkad

iusz

Bor

ek

ożywiłyby „stary Ruczaj”Muralerozmowa z Marcinem Kowalikiem, artystą malarzem

Marcin Kowalik urodził się w 1981 r. w Zamoś-

ciu i jest absolwentem tamtejszego Liceum Plastycz-

nego. W latach 2001–2006 studiował na Wydziale

Malarstwa krakowskiej ASP w pracowni prof. Adama

Wsiołkowskiego. Również pod kierunkiem tego

pedagoga w 2009 uzyskał stopień doktora. Obecnie

jest asystentem w jego pracowni.

Kowalik uprawia malarstwo oraz twórczość

w zakresie instalacji, obiektu i performance. Działa

jako organizator, kurator i opiekun artystyczny. Obec-

nie mieszka i tworzy w Krakowie, a prywatnie spełnia

się jako mąż i ojciec dwóch synów.

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

Page 7: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

7

de ticket (weekendowym bilecie kolejowym), dzięki któremu, kilkanaście razy zmieniając pociągi regionalne, można przemierzyć cały kraj. Malując, „obserwowałem”, co dzieje się w  psychice podróżującego. Moja postać jest gdzieś pomiędzy tym, co zostawia za sobą, a tym, co spotka ją po przyjeździe do danego miejsca.

Dziś portfolio niemal każdego artysty znaj-dziemy w internecie. Pan także je prezentuje na www.kowalik.art.pl. A gdzie w świecie re-alnym możemy zobaczyć Pana prace?W Krakowie – w Galerii Artemis, w Warsza-wie – u przyjaciółki Kingi na Saskiej Kępie lub Galerii Stalowa na Pradze. Ale generalnie moje prace krążą po świecie z wystawy na wystawę. Już na przełomie roku można je będzie oglądać w siedzibie Parlamentu Europejskiego.

Jako artysta ma pan jakiś pomysł na to, by Ruczaj stał się kulturalną częścią Krakowa? Może wzorem innych miast zorganizować festiwal malarstwa naściennego, tzw. mu-rale?Myślę, że murale wspaniale ożywiłyby „stary Ruczaj”, tzn. tę część z wielkiej płyty. A jeżeli chodzi o kulturę w szerszym tego słowa zna-czeniu, to uważam, że powinna powstać in-stytucja scalająca „naukową” oraz mieszkalną część Ruczaju. W pięknych holach nowego Kampusu UJ powinny powstawać (jak to jest na całym świecie) projekty naukowo-ar-tystyczne. Dzięki temu mieszkańcy Ruczaju mieliby bezpośredni dostęp do sztuki, która przybliżałaby jednocześnie badania prowa-dzone na poszczególnych wydziałach. Może komuś z Czytelników uda się przekonać Rek-tora Uniwersytetu Jagiellońskiego do mojego pomysłu?!

Tworzenie obrazów w  celu powieszenia ich na ścianie w salonie jest już przeżytkiem?Obrazy są do oglądania. Moim zdaniem po-winny cieszyć, zachwycać, a może i nawet da-wać jakiś duchowy odlot. Oprócz wyrażania siebie oraz tematu, jaki poruszam na danym obrazie, pragnę zadbać o przyszłego użytkow-nika mojego dzieła. Chcę, aby moje prace cie-szyły oko, zarazem dając intelektualną ucztę.

Czym dla Pana jest współczesny portret?Uważam, że portret to określenie uniwersalne. Nieważne, czy współczesny, czy dawny. Dobry portret wydobywa najmocniejsze charakte-rystyczne cechy portretowanego obiektu, nie tylko twarzy, możemy przecież sportretować miasto czy też osiedle, na przykład nasz Ruczaj (śmiech), znajdując dla nich ciekawą i adekwat-ną formę artystyczną.

Autoportrety to dla Pana sposób poznania siebie czy uchwycenie swojego „ja” w  kon-kretnym czasie?W okresie studiów na ASP i  wcześniej w  Li-ceum Plastycznym, z  racji braku dostępnego na każde zawołanie modela, malowałem setki autoportretów. Były to w większości studia sy-tuacyjne postaci, światła itp. Czasami udawało mi się przemycić coś więcej. Obecnie portre-tuję zjawiska oraz zagadnienia, które zdołam wygenerować w mojej wyobraźni – w pewnej mierze zatem wszystkie moje obecne obrazy są autoportretami.

Dokąd podróżuje mężczyzna z  Pańskiego obrazu? (obraz z cyklu Przestrzeń podróży)Ten cykl (Dyplom ASP Kraków 2006) to moje rozważania na temat przemieszczania się. Im-pulsem do powstania cyklu były studenckie po-dróże pociągiem po Niemczech na wochenen-

T E M A T M I E S I Ą C A

Mar

cin

Kow

alik

/ Fo

t. A

rkad

iusz

Bor

ek

PAWEŁ CHMIEL: Ruczaj to przypadek czy własny wybór?MARCIN KOWALIK: Żona i  ja szukali-śmy miejsca z dala od ścisłego centrum, lecz z  możliwie dobrym dojazdem. Pracuję na ASP, przy placu Matejki. Kiedy jest ciepło, jeżdżę na rowerze; kiedy chłodniej, wsiadam do tramwaju numer 18 lub 52. Czasem wy-bieram też samochód. Mam tę komfortową sytuację, że, mieszkając na III piętrze, pra-cownię mam na parterze. Dzięki temu nie tracę czasu na dojazdy i  mogę więcej czasu poświęcić pracy twórczej.

Czym przyciągnął Pana Ruczaj?Bardzo dobrze się tu czuję, w tej „anty-urba-nistyce”. Swoboda budowania, z jaką spotyka-my się w nowej części Ruczaju, jest mi bardzo bliska jako romantycznemu duchem artyście. W przemyślanych założeniach urbanistycz-nych, pomimo ich wielu plusów, czuję się tak, jakbym żył w Big Brotherze (śmiech). Uwiel-biam niekończące się stepy po drugiej stronie ulicy Bobrzyńskiego, Skałki Twardowskiego… Na Ruczaju żyje mi się wspaniale!

W jakich kolorach są ściany w Pana miesz-kaniu?Jeden z  moich przyjaciół ( J.M.) powiedział, że u mnie w mieszkaniu czuje się jak na moim obrazie. Kolory są bardzo delikatne, aczkol-wiek subtelnie przyciemnione, dzięki czemu wydobyłem białe elementy, takie jak schody, żyrandole, sufit.

Na ścianach wiszą prace Pana czy cudze?Rzadko coś wieszam. Ja bardzo przeżywam malarstwo. Nie dałbym rady mieszkać z obra-zem na ścianie. Jestem malarzem – to by było tak, jakbym był w pracy 24h na dobę.

Page 8: Ruczaj cafe nr 11 2013

8

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

spodarstw rodzin Bugajów oraz Chorązkich.– Tatuś zawsze oszczędnie stosował środki

ochrony roślin. 13 lat temu nie mieliśmy więc większego problemu z uzyskaniem certyfikatu gospodarstwa ekologicznego. A były to czasy,

kiedy całkowity brak nawożenia traktowano prawie jak dziwactwo – mówi Anna Chorązka.

rofil upraw dostosowali, zgodnie z suge-stią tak doświadczonych doradców jak

Kazimierz Rapsztyn (były dyrektor ARiMR w  Krakowie) i  dr Tomasz Sendyka (konsul-tant i doradca ekonomiczny), do najliczniej-szej grupy klientów – matek poszukujących zdrowych warzyw dla dzieci. Mają marchew-ki, pietruszki, buraki, kapusty, sałaty, broku-ły, kalarepy, pomidory, ogórki i  popularny ostatnio jarmuż. Uprawiają także truskawki, maliny i jabłka

!

Są sytuacje, kiedy bez żadnej swojej winy współmałżonek zostaje opuszczony. A jeśli w dodatku ma tylko 20-30 lat i  nie ma żad-nego powołania do celibatu, tylko jest nasta-wiony na normalne życie w  rodzinie? Może Pan Bóg niektórych powołuje do heroizmu wytrwania w niechcianej czystości. Ale...

Teologowie zastanawiają się, jak znaleźć wyjście dla sytuacji, w której znajduje się wie-lu opuszczonych małżonków.

S T R E F A Z D R O W I A8

z wątróbek drobiowych

ajpierw powstał ekologiczny ogródek warzywny w  Chełmie (gm. Wolbrom), na ziemi ro-dzinnej pana Arkadiusza. Nad-

wyżki warzyw Bugajowie rozdawali znajo-mym. To przyjaciele namówili ich na zajęcie się rolnictwem na poważnie. Byli ich pierw-szymi i najwierniejszymi klientami.

ziś gospodarstwo państwa Bugajów zajmuje 5,5 hektara. Głównie uprawia-

ją warzywa i  owoce. Regularnie dostarczają do sklepów ekologicznych oraz indywidual-nym klientom ziemniaki, marchewkę, cebu-lę, ogórki, czosnek, zieleninę. Mają prawie 70-letni sad węgierkowy i  stare odmiany jabłek (renety, malinówki), które ostatnio cieszą się coraz większym zainteresowaniem.

Jako konsumenci jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, co jemy, a przede wszystkim tego, co chcemy jeść. Z większym zaangażo-waniem poszukujemy żywności wytwarzanej lokalnie, tradycyjnie czy ekologicznie. Wy-znacznikiem jakości staje się sposób produk-cji, pochodzenie, naturalny smak i ograniczo-ne konserwanty.

I także taką żywność można znaleźć w Eco Delikatesach w  Galerii Handlowej Solvay Park przy ul. Zakopiańskiej 105.

Zdrowe i  smaczne owoce i  warzywa z  upraw ekologicznych i  bio można znaleźć na stoisku Produkt Lokalny Małopolska, któ-re powstało w ramach współpracy z Fundacją Partnerstwo dla Środowiska. Sprzedawane tu warzywa i owoce posiadają certyfikaty ECO oraz BIO i pochodzą m.in. z rodzinnych go-

naszych dostawcówPoznajcie

Eco Delikatesy w Galerii Handlowej

Solvay ParkZapraszamy codziennie

Poniedziałek–piątek 8.00 – 22.00Sobota 8.00 – 21.00

Niedziela 10.00 – 20.00

Paulina Nogieć

N

D

P

co Delikatesy współpracują z  lokalny-mi producentami żywności z  Mało-

polski, a  lista ich dostawców ciągle rośnie. Wybór dostawców lokalnych to gwarancja krótszego procesu logistycznego dostawy. Wszystko po to, by na czas zapewnić świeże warzywa, owoce (także te z  upraw ekolo-gicznych i  BIO), sałatki, surówki, pieczy-wo (m.in. z  piekarni Ignacego Polańskiego z  Zubrzycy, produkującej chleby na źródla-nej wodzie) oraz mięsa i  wędliny (Wędliny Tradycyjne Kazmaz – Liszki, Wytwórnia Wędlin Swoszowice, Specjały Lisieckie). W stałej ofercie znaleźć można również wy-roby marek tradycyjnych, jak np. Krokus, Bacówka, Wyroby Klasztorne, Spichlerz.

W Eco Delikatesach dostępne są również owoce i  warzywa z  ekologicznych upraw w  Unii Europejskiej oraz innych krajów świata (m.in. bataty, cytryny, daktyle), a tak-że kawy, herbaty, słodycze sygnowane logo Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade).

odatkowo przygotowany został bogaty segment pozycji dedykowanych m.in.

diabetykom, alergikom oraz wegetarianom oraz żywności funkcjonalnej (odżywki dla sportowców i  produkty dedykowane osobom aktywnie uprawiającym sport). Dostępne są również naturalne kosmetyki i środki czystości, zyskujące coraz szersze grono wiernych Klien-tów.

Tych, którzy jeszcze nie byli w Eco Deli-katesach, zapraszamy do sprawdzenia oferty i  cen. Tym, którzy bywają regularnie, dzię-kujemy!

E

Fot.

arch

. Sol

vay

Park

Kilkanaście lat temu o ekologiczne warzywa w  mieście było dużo trudniej niż dziś – wspomina Justyna Bugaj, która po tym, jak dzieci coraz częściej zapadały na alergie, postanowiła wraz z mężem Arkadiuszem założyć gospodarstwo rolne BioBugaj.

D

Page 9: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

9

sklep Wina z Gruzji ul. Lipowa 6E

www.winnacja.plWina lokalne z Europy Środkowo-Wschodniej

+48 601 88 [email protected]. Kazimierza Wielkiego 51

Nowość WINEBARjuż otwarte przy ul. Lipowej 6F

Mikołaj Mańko

D O B R Z E D O P R A W I O N E

Mikołaj Mańko – pochodzi z Drohobycza, autor książki Kuchnia klasztorów prawosławnych. Na co

dzień przewodnik po Krakowie, można go spotkać w różnych częściach miasta, zawsze w otoczeniu

ludzi. Kiedy nie oprowadza turystów, zamyka się w kuchni i gotuje.

Mieszka w Pychowicach.

ażdemu od czasu do czasu przychodzi ochota na jakiś nowy smak. Nawet miłośnicy sera, szynki i  płatków owsianych w  pewnym momencie mają dość śniadaniowej rutyny. Są gotowi na to, by spróbować czegoś całkiem odmiennego.

Kawior po żydowsku świetnie urozmaici nasze poranne menu, bo jest to pasta z wątróbek drobiowych i  cebuli podawana na zimno. Danie proste w wykonaniu, zdrowe i bardzo smaczne. Dawniej było szeroko znane w  całej Europie Wschodniej, dziś zostało nieco zapomnienie. Robiło się taką pastę również z  wątróbki cielęcej. Kawiorem można posmarować kanapkę śniadaniową, ale świetnie nadaje się on także na wykwintną zimną przekąskę.

yczyszczone i osuszone wątróbki obsmażyć z obu stron na pa-telni z odrobiną oliwy. Następnie, po wyjęciu usmażonych wą-

tróbek, do tej samej patelni wlać odrobinę oliwy i usmażyć pokrojoną w grubą kostkę cebulę, aż do uzyskania złocistego koloru. Pod koniec

z wątróbek drobiowychsmażenia dodać 2 łyżki masła, wymieszać i  zdjąć cebulę z  ognia. Ostudzoną wątróbkę, cebulę i  ugotowane na twardo jajka zmielić w maszynce do mięsa, dobrze przyprawić solą i pieprzem, dodać łyż-kę gęsiego smalcu dobrej jakości. Dokładnie wymieszać, spróbować, ewentualnie doprawić, przełożyć do ceramicznego lub szklanego naczynia i odłożyć na kilka godzin do lodówki.

awior z wątróbek świetnie smakuje z kiszonym ogórkiem lub marynowanymi warzywami. Smacznego.

Kawior po żydowsku

K

W

K

Fot.

arch

. Sol

vay

Park

Składniki:■ ½ kg wątróbki drobiowej■ 2 cebule■ 3 jajka ugotowane na twardo■ 1 łyżka gęsiego smalcu (o ile posiadamy)■ oliwa■ masło■ sól■ świeżo zmielony pieprz

9

Fot.

jm

Page 10: Ruczaj cafe nr 11 2013

10

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

N I A N I A N A R U C Z A J U

zwoli mu później łatwiej zrozumieć, co jest napisane w podręczniku do historii czy języka polskiego.

Czym ta ziemia?Mą ojczyzną.W czasie wizyty na cmentarzu w dzień Wszystkich Świętych można za-palić znicz w miejscu pamięci: na grobach powstańców czy żołnierzy. I spróbować opowiedzieć córce czy synowi, jak skomplikowane były dzieje jego ojczyzny. Nie zrobiliśmy tego w tym roku? Za rok też będzie okazja.

Opowiadając o przeszłości i czytając dzieciom książki o chwilach chwały i tych mniej radosnych w historii Polski, nie wolno zapominać, że i dzisiaj można być patriotą. Tylko ten patriotyzm ma swoje inne oblicze. Może jest uczciwym postępowaniem na co dzień. Może zaan-gażowaniem w dobro lokalnej społeczności. Może wolontariatem dla potrzebujących. A może właściwym i godnym zachowaniem za granicą czy wyrażaniem się z szacunkiem o ludziach różnych zawodów. Dzieci uważnie słuchają tego, o czym i jak mówi się w ich obecności. I w sposób idealny naśladują przekazywane im wzory postępowania.

Czy ją kochasz? Kocham szczerze. Do żadnej miłości – także tej do ojczyzny – nikogo nie da się przymu-sić, jednak gotowość do niej można zaszczepić w małym serduszku. Najbliższa okazja nadarza się w poniedziałek, 11 listopada, w Naro-dowe Święto Niepodległości.

Kto Ty jesteś? Polak mały. W ramach edukacji patriotycznej w przedszkolu wiele dzieci uczy się tego starego wierszyka na pamięć. Zdania co do zasadności takiej nauki są podzielone. Z jednej strony: co za problem, niech dziecko kojarzy godło i biało-czerwone barwy oraz przyznaje się do bycia Polakiem. Z drugiej… Czy kilkulatek jest w stanie zrozumieć, że jego ojczyzna jest „zdobyta krwią i blizną”? I co zrobić w sytuacji, kiedy w grupie przed-szkolaków są dzieci narodowości innej niż polska?

Sytuacji, w których można opowiadać dzieciom o kraju nad Wisłą, jest bardzo wiele i warto je wykorzystywać. Zaczynamy od czytania legend i pokazywania miejsc z nimi związanych, co w Krakowie jest rzeczą oczy-wistą. Najlepiej, gdy mały człowiek najpierw pozna swoją małą ojczyznę i np. potrafi wskazać różne obiekty na Rynku Głównym czy wyjaśnić, dlaczego pewien pan co godzinę gra na trąbce melodię z wysokiej wieży kościoła Mariackiego. Później przyjdzie pora na poznawanie mapy Polski i zapamiętanie, którędy płynie Wisła i gdzie leży Warszawa.

Jaki znak Twój? Orzeł biały. Z okazji świąt narodowych trzeba dzieciom wytłumaczyć, dlaczego na budynkach wiszą biało-czerwone flagi: że to symbol Polski, który mogą zobaczyć także na dawnych obrazach i w muzeach. W czasie patrio-tycznej lekcji śpiewania warto być na Rynku i spróbować włączyć się we wspólne wykonywanie żołnierskich i historycznych piosenek. Osłu-chanie się małego człowieka z nieużywanymi na co dzień wyrazami po-

niania Aniao ojczyźnie?

Jak mówić dzieciom

Port

ret n

iani

Ani

wyk

onan

y pr

zez

Olę

, lat

6

Skrawki życia

Fot.

Agni

eszk

a Ka

nia

Page 11: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

11

niania Aniao ojczyźnie?

Port

ret n

iani

Ani

wyk

onan

y pr

zez

Olę

, lat

6

merykańskie quilty, znane u nas bardziej jako patchworki, to nie tylko ciepłe kołdry i oryginalne narzuty na łóżko, ale także pew-

na filozofia życia i sposób komunikowania się z innymi.

Myli się ten, kto sądzi, że quilt powstaje z resztek różnych materiałów, przypadkowo ze sobą zszytych. To idea znacznie bardziej skom-plikowana. W opowieści Betty Van Winkle z małego miasteczka Bluffton w północnej części stanu Indiana wszystkie quiltyożywają i ujawniają ukryte w sobie historie. Sama Bet-ty przechowuje cenną pamiątkę – quilt swojej babci, uszyty jeszcze w XIX wieku. Podobne skarby ma w swoich domach wiele jej znajo-mych.

e przedmioty codziennego użytku to zapisane w materiale fragmenty życio-

wych zdarzeń, zaprojektowane z rozmysłem i wyszyte pracowicie w ciągu szeregu dni. Każdy użyty w nich kształt, motyw i kolor ma swoje metaforyczne znaczenie. Sąsiadki czy koleżanki często szyją jeden quilt tydzień po tygodniu, uzupełniając dokonania swoich po-przedniczek. Przyszła właścicielka gotowego dzieła wyznacza główny kierunek działań: np. życzy sobie mieć motyw świątecznej gwiazdy czy elementy przestrzeni lasu, bo jej mąż jest zapalonym myśliwym. Quilty powstają dla dzieci nowo narodzonych, ale i dla tych, któ-re opuszczają dom rodzinny. Wtedy narzutę mogą tworzyć, ułożone w ornament, frag-menty ubranek noszonych w dzieciństwie – jako swoista wyprawka w dorosłe życie. Ciocie czy siostry często szyją nostalgiczną lub pełną dobrych życzeń narzutę dla panny młodej, aby dobre myśli najbliższych towarzyszyły jej w nowym domu.

ak oto mamy pomysł na prezent na szczególną okazję. Specjalnie zaprojek-

towana i starannie wykonana narzuta może służyć obdarowanej osobie przez wiele lat, sta-jąc się źródłem wdzięcznej pamięci o hojnym (materialnie i duchowo) dawcy. Także w Pol-sce są miejsca, w których można złożyć zamó-wienie, ale dlaczego nie spróbować własnych sił? Panie pracujące w połączonej ze sklepem wytwórni quiltów w miasteczku o wdzięcznej nazwie Berno zapewniają, że „quiltowania” każdy może się nauczyć.

Skrawki życia

A

T

T

P O M Y S Ł N A P R E Z E N T

Fot.

Agni

eszk

a Ka

nia

Agnieszka Kania

Page 12: Ruczaj cafe nr 11 2013

12

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

Więcej informacji na www.groteska.plBilety [email protected], [email protected]

Scena dla Dorosłych Groteski

szare, jesienne dni dorosłym Wi-dzom humor na pewno poprawi doskonały program kabaretowy,

przygotowany przez Grupę Rafała Kmity – trzykrotnego zwycięzcę Przeglądu Kabaretów PAKA – „Jeszcze nie pora nam spać” (8, 9, 10 listopada, godz. 19.00 oraz 27, 28, 29 grudnia, godz. 19.00). To inteligentna i dowcipna diag-noza współczesnego świata, świetne teksty, brawurowa gra aktorska, ciekawe rozwiązania inscenizacyjne i rewelacyjna muzyka. Kabaret literacki w najlepszym wydaniu!

Tym, którzy cenią sobie spektakle muzycz-ne, Groteska proponuje niezwykle widowi-skowy spektakl-koncert „Kobiety kontrata-kują” w  reżyserii Adolfa Weltschka (29, 30 listopada, godz. 19.00 oraz 1 grudnia, godz. 19.00). To prawdziwie muzyczne widowisko, oparte na znanych utworach śpiewających ko-biet! Ideą spektaklu jest próba opisu sytuacji kobiety w  świecie ukształtowanym i  zdomi-nowanym przez mężczyzn. Wreszcie w teatrze Artystki nie „grają”, że śpiewają – tylko NA-PRAWDĘ śpiewają. I to w dodatku znakomi-cie! Lubiane i znane utwory z repertuaru m.in. Elli Fitzgerald, Tiny Turner, Janis Joplin, Dia-ny Ross, Marilyn Monroe, Whitney Houston, Shakiry, Christiny Aguilery, Amy Winehouse, Niny Simone, zespołów Queen i Apocalypti-ca, ze znakomitymi polskimi tekstami brawu-rowo wykonuje 6 Artystek, którym towarzy-szy zespół muzyczny na żywo.

o wakacyjnej przerwie wrócił do re-pertuaru, cieszący się olbrzymią po-

pularnością, spektakl pt. „Lataj z  Krystyną” (15, 16 listopada, godz. 19.00) w wykonaniu wielokrotnej laureatki nagród publiczności

na festiwalach teatralnych, gwiazdy Teatru Kwadrat, popularnej z  programów i  seriali telewizyjnych – Aldony Jankowskiej. Artyst-ka zasłynęła znakomitymi parodiami m.in. posłanki Hojarskiej, Zyty Gilowskiej i  Ojca Rydzyka w  programie „Szymon Majewski Show”. Prawdziwą popularność przyniósł jej serial TVN „Julia”, gdzie zagrała rolę Bożenki, którą pokochali widzowie zwłaszcza za słynne „Kotenieńku”. Obecnie można ją podziwiać w TTV w komedii „Bar u Danuśki”.

Na wszystkich miłośników Aldony Jan-kowskiej w listopadzie czeka nie lada niespo-dzianka – W Teatrze Groteska odbędzie się II ZLOT KOTENIEŃKÓW (16 listopada), połączony z prezentacja najnowszego spekta-klu Aldony Jankowskiej. Będzie też oczywi-ście spotkanie z Artystką.

odne polecenia są również pozostałe propozycje repertuarowe Sceny dla Do-

rosłych Groteski, oparte na twórczości wiel-kich klasyków literatury. Są wśród nich znane tytuły kanonu literatury polskiej i światowej: „Mistrz i Małgorzata” – przewrotna interpre-tacja historii o szatanie w Moskwie w reżyserii Waldemara Wolańskiego (6,7 listopada, godz. 19.00 oraz 20, 21 grudnia, godz. 19.00 ) czy też jedna z  najsłynniejszych powiastek filo-zoficznych „Kandyd, czyli Optymizm” (13, 14, 15 grudnia, godz. 19.00) – spektakl wy-różniony GRAND PRIX Festiwalu Komedii TALIA w Tarnowie.

W

P

G

12 S T R E F A K U L T U R Y

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013 Fot.

A. K

aczm

arz,

P. G

alus

, B. S

upie

ń / a

rch.

Gro

tesk

i

szare, jesienne dni dorosłym Wi-dzom humor na pewno poprawi doskonały program kabaretowy,

przygotowany przez Grupę Rafała Kmity – trzykrotnego zwycięzcę Przeglądu Kabaretów PAKA – „Jeszcze nie pora nam spać” (8, 9, 10 listopada, godz. 19.00 oraz 27, 28, 29 grudnia, godz. 19.00). To inteligentna i dowcipna diag-noza współczesnego świata, świetne teksty, brawurowa gra aktorska, ciekawe rozwiązania inscenizacyjne i rewelacyjna muzyka. Kabaret literacki w najlepszym wydaniu!

Tym, którzy cenią sobie spektakle muzycz-ne, Groteska proponuje niezwykle widowi-skowy spektakl-koncert „Kobiety kontrata-kują” w  reżyserii Adolfa Weltschka (29, 30 listopada, godz. 19.00 oraz 1 grudnia, godz. 19.00). To prawdziwie muzyczne widowisko, oparte na znanych utworach śpiewających ko-biet! Ideą spektaklu jest próba opisu sytuacji kobiety w  świecie ukształtowanym i  zdomi-nowanym przez mężczyzn. Wreszcie w teatrze Artystki nie „grają”, że śpiewają – tylko NA-PRAWDĘ śpiewają. I to w dodatku znakomi-cie! Lubiane i znane utwory z repertuaru m.in. Elli Fitzgerald, Tiny Turner, Janis Joplin, Dia-ny Ross, Marilyn Monroe, Whitney Houston, Shakiry, Christiny Aguilery, Amy Winehouse, Niny Simone, zespołów Queen i Apocalypti-ca, ze znakomitymi polskimi tekstami brawu-rowo wykonuje 6 Artystek, którym towarzy-szy zespół muzyczny na żywo.

o wakacyjnej przerwie wrócił do re-pertuaru, cieszący się olbrzymią po-

pularnością, spektakl pt. „Lataj z  Krystyną” (15, 16 listopada, godz. 19.00) w wykonaniu wielokrotnej laureatki nagród publiczności

na festiwalach teatralnych, gwiazdy Teatru Kwadrat, popularnej z  programów i  seriali telewizyjnych – Aldony Jankowskiej. Artyst-ka zasłynęła znakomitymi parodiami m.in. posłanki Hojarskiej, Zyty Gilowskiej i  Ojca Rydzyka w  programie „Szymon Majewski Show”. Prawdziwą popularność przyniósł jej serial TVN „Julia”, gdzie zagrała rolę Bożenki, którą pokochali widzowie zwłaszcza za słynne „Kotenieńku”. Obecnie można ją podziwiać w TTV w komedii „Bar u Danuśki”.

Na wszystkich miłośników Aldony Jan-kowskiej w listopadzie czeka nie lada niespo-dzianka – W Teatrze Groteska odbędzie się II ZLOT KOTENIEŃKÓW (16 listopada), połączony z prezentacja najnowszego spekta-klu Aldony Jankowskiej. Będzie też oczywi-ście spotkanie z Artystką.

odne polecenia są również pozostałe propozycje repertuarowe Sceny dla Do-

rosłych Groteski, oparte na twórczości wiel-kich klasyków literatury. Są wśród nich znane tytuły kanonu literatury polskiej i światowej: „Mistrz i Małgorzata” – przewrotna interpre-tacja historii o szatanie w Moskwie w reżyserii Waldemara Wolańskiego (6,7 listopada, godz. 19.00 oraz 20, 21 grudnia, godz. 19.00 ) czy też jedna z  najsłynniejszych powiastek filo-zoficznych „Kandyd, czyli Optymizm” (13, 14, 15 grudnia, godz. 19.00) – spektakl wy-różniony GRAND PRIX Festiwalu Komedii TALIA w Tarnowie.

Page 13: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

13

Fot.

A. K

aczm

arz,

P. G

alus

, B. S

upie

ń / a

rch.

Gro

tesk

i

Page 14: Ruczaj cafe nr 11 2013

14

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

onieważ mój pobyt w  daw-nej stolicy Tajlandii miał być krótki, zaledwie dwie noce i  tylko jeden dzień na zwie-

dzanie, postanowiłem wynająć owego tuk--tuka. Plan był prosty: w  jak najkrótszym czasie zwiedzić jak najwięcej. Ayutthaya przez czterysta lat była stolicą. Budowało i  upiększało ją trzydziestu trzech władców. Leży osiemdziesiąt kilometrów na północ od Bangkoku, a założona została przez księ-cia U Thong około roku 1350. Na przełomie szesnastego i  siedemnastego wieku była jed-nym z  najbogatszych miast w  Azji. Miasto, liczące wówczas milion mieszkańców, było eksporterem ryżu, skór zwierzęcych i  kości słoniowej. Pierwszymi Europejczykami, któ-rzy tu zawitali, byli Portugalczycy. Kolejnymi zaś Francuzi, Holendrzy i Brytyjczycy. Szes-nastowieczni podróżnicy i  handlarze roz-pisywali się o niewyobrażalnym bogactwie pałaców i  zachwycającym widoku pozłaca-nych wieżyczek aż czterystu świątyń. Jedyny problem dla miasta stanowili Birmańczycy, którzy wielokrotnie usiłowali je zająć. Udało im się to na krótko pod koniec siedemnaste-go wieku. Kolejny raz zajęli miasto w  roku 1767. W tym też roku upadła potęga Ayut-thayi. Najeźdźcy wymordowali mieszkańców lub zabrali ich do niewoli. I choć wyznawali tę samą religię, zniszczyli świątynie, a  złoto z posągów Buddy przetopili na bryły.

– Zapraszamy na nocną przejażdżkę po Ayutthayi – powiedziała Kwantai. – Nasze miasto najpiękniej wygląda właśnie o tej po-rze, kiedy świątynie są oświetlone.

– Dziękuję – odpowiedziałem. – Dopiero przyjechałem. Wolę się przejść. Poza tym czas na kolację.

Zarówno Kwantai, jak i  jej mąż uśmiech-nęli się serdecznie, pożegnali i nie kontynu-owali rozmowy. Ten uśmiech to wizytówka Tajlandii. Tu wszyscy wciąż są uśmiechnięci

Ś W I A T W E D Ł U G M A J K I

Poznałem ją w dniu przyjazdu do Ayutthayi. Na imię miała Kwantai. Wraz z mężem stała przed hotelem. Najkrócej mówiąc, żyli z turystów. Byli właścicielami trójkołowej rikszy zwanej tuk-tukiem z powodu hałasu, jaki wydobywa się z jej dwusuwowego silnika.

i  serdeczni. Kiedy po trzech godzinach wra-całem do hotelu, poznana para jeszcze stała przed wejściem. Widać nikt tego wieczoru nie miał ochoty na nocne wycieczki.

– Jutro zamierzam zwiedzać świątynie – zagadnąłem. – Ile kosztowałaby kilkugodzin-na przejażdżka?

– Kilka godzin to za mało, by zwiedzić najpiękniejsze świątynie – odpowiedziała Kwantai.

– Niestety, nie mam zbyt dużo czasu, bo chcę jeszcze pojechać do Lopburi.

– To my cię zawieziemy. Nie ma żadnego problemu. Mój mąż jest świetnym kierowcą. A wieczorem pokażemy ci jeszcze Ayutthayę by night.

– Ile to będzie kosztowało?Kwantai wyjęła z tuk-tuka mapę i plik pocztó-

wek, by pokazać świątynie i ustalić trasę. Świą-tyń było kilkanaście, jedna ciekawsza od drugiej.

– A zatem jutro o godzinie ósmej czekamy na ciebie w  tym miejscu – oznajmiła prze-wodniczka. – Najpierw zwiedzimy waty: Chaiwatthanaram, Lokayasutharam, Ma-hathat, Phanan Choeng, Phra Ram, Phra Si Sanphet, Phukhao Thong, Yai Chai Mongk-hon i jeszcze Wihan Phra Mongkhon Bophit. Następnie pojedziemy do Lopburi. To nieda-leko. Kilkanaście kilometrów. Jakaś godzina drogi. Tam spędzimy ze trzy godzimy, a kiedy wrócimy, będzie już ciemno, więc możesz wy-brać sobie jeszcze trzy świątynie.

– Ile to będzie kosztowało? – spytałem po raz drugi.

Kwantai spojrzała na męża. Zamienili kilka zdań po tajsku.

– Więc ile? – powtórzyłem pytanie z uśmiechem.

– Jak dla ciebie, trzy tysiące bahtów.– To stanowczo za dużo – odpowiedzia-

łem.– OK. Dwa i pół – odpowiedziała natych-

miast moja rozmówczyni.

– To też za dużo. Do Lopburi pojadę auto-busem, będzie dużo taniej.

– Jaka jest twoja cena? – spytała.– Tysiąc pięćset.– To zbyt mało za cały dzień.– Trudno. Tylko tyle mogę dać.Ostatecznie umówiliśmy się na kwotę

tysiąca ośmiuset bahtów. Następnego dnia Kwantai z  mężem i  córką czekała na mnie przed hotelem. Na powitanie cała trójka wykonała gest zwany waj. To złożenie rąk do modlitwy i  skinięcie głową. Tak witają się Tajowie. Następnie, ku mojemu zdziwie-niu, podali mi rękę. Tego Tajowie nie mają w  zwyczaju. Na dobry początek dostałem prezent w postaci mapy turystycznej z rysun-kami świątyń. Ruszyliśmy w trasę. Świątynia za świątynią. Budda stojący. Budda siedzący. Budda leżący. Pielgrzymi i turyści zapalający świece i kadzidła, składający w ofierze kwiaty lotosu oraz przyklejający złotka do świętych posągów. I dziesiątki par butów ustawione przed świątyniami. Po sześciu godzinach miałem dosyć.

Około godziny czternastej rozpoczęła się nasza podróż do Lopburi. Siedząc w  tuk--tuku, obserwowałem przydrożne uprawy, mnóstwo odmian orchidei. Ponoć w Tajlan-dii rośnie ich prawie tysiąc trzysta gatunków. Nic więc dziwnego, że orchidee to wizytów-ka tego kraju. Rosną zarówno na południu, jak i na górzystej północy. Ich kwiaty są białe, żółte, różowe, fioletowe, bordowe i  zielone. Zachwycony widokiem roślin, wyciągnąłem z plecaka coś dla podniebienia: mangostyn-kę. To królowa owoców, o nieporównywal-nym do niczego smaku. I choć durian nosi miano króla owoców, to jego smak i zapach w przeciwieństwie do królowej budzi miesza-ne uczucia. Moja mangostynka była dojrzała i  pyszna. Szkoda, że tak dobrej nie spotka się na żadnym bazarze poza tymi stronami. Właściwie sukcesem jest w ogóle ją spotkać.

P

Gło

wa

Budd

y op

leci

ona

korz

enia

mi f

igow

ca b

enga

lski

ego

w p

obliż

u św

iąty

ni M

ahat

hat w

Ayu

ttha

yi /

Fot.

Jędr

zej M

ajka

Jędrzej Majka

Dzień w tuk-tuku

Page 15: Ruczaj cafe nr 11 2013

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013

15

∎ profilaktyka ∎ leczenie ∎ badania laboratoryjne

ul. Szwai 16 (obok Winoteki)tel. 12 263 10 59

czynne:pn-pt 10.00-13.00 i 14.00-19.30 sb 10.00-14.00

∎ chirurgia ∎ stomatologia ∎ okulistyka

PRZYCHODNIA WETERYNARYJNAsalon piękności dla psów i kotówświadczymy pełen zakres usług weterynaryjnych:

Ś W I A T W E D Ł U G M A J K I

Po upływie dobrej godziny dojechaliśmy na miejsce. Teren przy świątyni Pra Prang Sam Yoteren zamieszkiwany jest przez rze-sze małp. Raz w roku odbywa się tu festiwal, którego punktem kulminacyjnym jest wielka uczta wydawana na ich cześć. Dla mieszkań-ców Lopburi małpy to błogosławieństwo i  przekleństwo. Zwierzęta zaczęły bowiem traktować miasto jak prawdziwą dżunglę. Spotkać je można wszędzie: łażą po dru-tach, wspinają się na słupy, wiszą na kratach

okiennych i  siedzą na zaparkowanych samo-chodach. Na przyświątynnym placu udało mi się zrobić kilka zdjęć. Słońce schodziło coraz niżej, nadeszła pora powrotu.

Wieczorne zwiedzanie podświetlonych świątyń w  Ayutthayi zakończyło realizację ustalonego programu. Z moimi przewodni-kami pożegnałem się przed hotelem. Wręczy-łem Kwantai ustaloną wcześniej kwotę tysiąca ośmiuset bahtów. Ona zaś podała mi zeszyt i poprosiła, bym wpisał swoją rekomendację.

Pół zeszytu zapełnili moi poprzednicy z No-wej Zelandii, Indii, Wielkiej Brytanii, Nie-miec. Byli wśród nich także Polacy.

Jędrzej Majka – w każdą podróż zabiera aparat fotograficzny. Ulubiony kierunek: Wschód. Autor książek: Kresy. Śladami

naszych przodków (2002), Ostatni dzień Lwowa (2004), Pociąg do świata (2010) oraz albumów fotograficznych: Lwów. Trzy eseje (2005), Ukraina (2006), Kresy (2009). Właśnie ukazał się kolejny:

Mistyczne Kresy. Mieszka na Nowym Ruczaju

www.blog.jedrzejmajka.pl

Gło

wa

Budd

y op

leci

ona

korz

enia

mi f

igow

ca b

enga

lski

ego

w p

obliż

u św

iąty

ni M

ahat

hat w

Ayu

ttha

yi /

Fot.

Jędr

zej M

ajka

15

Dzień w tuk-tuku

Page 16: Ruczaj cafe nr 11 2013

16

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2013