PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf ·...

22
PRZEGLĄD TECH TYGODNIK POŚWIECONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU. Tom LIV. Warszawa, dnia 6 września 1916. 35 i 36. TREŚĆ: Technika w gospodarce miejskiej.— Milkowski B. Przyczynek do teoryi układów niewyznaczalnych [c. d.]. — Krytyka i bibliogra fia. — Z towarzystw technicznych. Architektura. Wielka Warszawa [dok.].—Konkurs LIV Koła Architektów na remiz straży ogniowej dla miast i wsi. Z 18 ma rysunkami w tekście. TECHNIKA W GOSPODARCE MIEJSKIEJ. Odczyt V, wypowiedziany na posiedzeniu Stowarzyszenia Techników w d. 5 maja r. b. Przyszła organizacya straży ogniowych u) odnowionej Polsce. Przez J. Tuliszkowskiego, inż. W drugiej połowie zeszłego stulecia, a szczególnie w czasach najnowszych, w różnych dziedzinach wiedzy tech nicznej skonstatować można pot żny rozwój twórczej myśli ludzkiej. Widzimy cały szereg doniosłych wynalazków, praktyczne ich zastosowanie w technice, stopniowe udosko nalenie w różnych gał ziach wytwórczości. Również i na pożarnictwo odkrycia i techniczne wyna lazki ostatniej doby wywarły swój wpływ pot żny. Ulepszenie telegrafu i telefonu daj sygnalizacy poża row ; użycie odczynników chemicznych stwarza cały szereg ulepszeń, podnosz cych własności gaśnicze wody; wyzyska nie siły odśrodkowej umożliwia wytworzenie silnego pr du wody w pompach wirowych; zastosowanie silników wybu chowych stwarza specyalny typ samochodu pożarowego, oddaj cego strażom po miastach olbrzymie usługi. Pożarnictwo w kraju naszym, niestety, z powodu trud nych warunków politycznych i materyalnych, bardzo mało korzystało z tych wszystkich ulepszeń. W Królestwie Polskiem, za wyj tkiem czterech miast posiadaj cych straże zawodowe (Warszawa, Łódź, Lublin i Zamość), reszt stanowi straże ochotnicze. Na 500 przeszło tych organizacyi przed wojn zaledwie 8—10% było zaopa trzonych w odpowiednie i dobre, nowszego typu narz dzia. Olbrzymia wi kszość ekwipuj eych si taborów otrzy mywała w spadku prastare sikawki typów muzealnych, dawno znajduj ce si w stanie dobrze zasłużonego spoczyn ku w urz dach gminnych i magistrackich. Bardzo wiele nowopowstaj cych straży, nie maj c do kogo si zwrócić o fachow porad , nabywało najcz ściej narz dzia za duże, za ci żkie i drogie, kieruj c si nie facho w i cz sto szkodliw porad kupców, w których interesie leży sprzedaż wi kszych i droższych wyrobów. Jednostki, nieraz nic poza sprzedaż narz dzi nie ma j ce z pożarnictwem wspólnego, opracowały w gabinetach swych różnego rodzaju projekty narz dzi, nie licz c si z po trzebami straży, co ci gle potem szkodliwie si odbijało na rozwoju straży, paraliżuj c sprawność'zast pów, przy poża rach, opóźniaj c jej przybycie do ognia i zniech caj c człon ków do służby przy tych nieudolnych i niepraktycznych ma szynach. Takiemi s sikawki przymocowane na stałe do dwu kołowego wozu z dyszlem dla koni, wozy armatniej kon strukcyi, pompy kiłkudziesi ciopudowe, zasilaj ce beczki, ci żkie drabiny przedpotopowe i t. p. nieudolne pomysły. Dobór i kompletowanie taboru zwykle dokonywane bywało nie systematycznie, lecz dorywczo, bez odpowiednio opracowanego planu. Zarz d świeżo wybrany, nowy naczelnik, cz sto krytycz nie usposobieni do swych poprzedników, sprawiali według swego „widzimisi " narz dzia wr cz nieraz odmienne i róż ni ce si budow i kalibrem od istniej cych. Jeden z na czelników był za małemi sikawkami, drugi znów za dużemi, ten d żył do taboru ci żkiego—do pakownych wozów, nie licz c si nieraz z dostaw koni, drugi znów wpadał w osta teczność, zmniejszaj c liczb wozów i beczek ze szkod nie raz dla bojowej gotowości straży. Cz sto si zdarzało podczas mych instruktorskich lu stracyi spotykać przy remizach strażackich drabiny i wozy swoistej konstrukcyi, gnij ce nieraz na dworze, bo okazały si za ci żkie i niemożliwe do uruchomienia. Widziałem u jednej straży zamiast drabiny specyalnie zamówione scho dy d bowe, szerokie, o wygodnych stopniach, waż ce ze 30 pudowi Kosztowały one około 80 rub. i si gały tylko do da chu przyziemnego budynku. W wielu okolicach topornicy zmuszeni byli dźwigać 5 funtowe topory lub liny calowej grubości. Nieodpowiedni do warunków miejscowych i niekom pletny tabor, zaci żkie, niezgrabne, trudne do obsługi na rz dzia, zniech caj co wpływaj na członków straży. Zapóź ne przybycie do ognia, brak cz sto przy akcyi ratunkowej najniezb dniejszych narz dzi—paraliżuj sprawność straży. Ogół mieszkańców zniech ca si do instytucyi, składki co raz sk piej napływaj . Jeszcze jeden czynnik wpływał ujemnie na rozwój straży ogniowych. Sprawność korpusu straży nie tylko zależy od stanu ta boru, ale i od kierunku i umiej tności prowadzenia ćwiczeń. W bardzo wielu instytucyach ćwiczenia te redukowały si do ćwiczeń rz dowych, zwrotów i marszów; ta jednostaj ność nawet w najgor tszych strażakach może w końcu ostu dzić zapał. W niektórych strażach, naczelnicy nieobeznani facho wo stwarzali różnego rodzaju egzercycye i ruchy przy na rz dziach cz sto zbyteczne i bezcelowe. Trudno si i dziwić temu, bo sk d wobec odosobnienia straży, braku do ostat nich czasów wszelkiej prawie ł czności, bez odpowiednich instrukcyi i podr czników, mogli kierownicy czerpać wska zówki fachowe? Nieumiej tnie prowadzone a nieraz dorywczo niesyste matycznie urz dzane ćwiczenia ujemnie wpływaj na wyro bienie ochotników, osłabiaj c ducha karności, sprowadzaj c pewien zam t, a nawet zanik poczucia obowi zkowości i ter minowości, tych najważniejszych czynników, podstaw każ dej organizacyi, tem bardziej strażackiej. Środki materyalne znacznej wi kszości towarzystw straży ogniowych były.w opłakanym stanie. Niewiele straży naszych, i tylko po miastach wi kszych gubernialnych lub fabrycznych (Łódź, Cz stochowa, Wło cławek), może wykazać w swym budżecie, w rubryce sta łych dochodów, zasiłki poważne ze strony miast. Z wyj tkiem tych może kilku instytucyi, reszta stra ży żyła anormalnie, czerpi c dochody z ofiarności pu blicznej, urz dzaj c, na wzór towarzystw dobroczynności, koncerty, przedstawienia amatorskie, loterye fantowe i t. p. I musiały si tego środka imać, nie maj c innych dochodów. Składki bowiem członkowskie zwykle zawodz . Niewiel ki procent t. zw. członków „ofiarodawców" opłaca regular nie swe składki. Wi kszość wszakże tych protektorów, zwłaszcza w mniejszych miasteczkach i osadach, dzi ki różnym i nieraz wprost błahym powodom, nie poczuwała si całkiem do wypełniania najprostszych, tak mało uci żli wych obowi zków. Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy starczały dla takiej obrażonej powagi małomiasteczkowej do wykreślenia si z listy członków. Oprócz tych czynników, do ujemnych i trudnych wa

Transcript of PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf ·...

Page 1: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

PRZEGLĄD TECHTYGODNIK POŚWIECONY SPRAWOM TECHNIKI I PRZEMYSŁU.

Tom LIV. Warszawa, dnia 6 września 1916. 35 i 36.

TREŚĆ: Technika w gospodarce miejskiej.— Milkowski B. Przyczynek do teoryi układów niewyznaczalnych [c. d.]. — Krytyka i bibliogra-fia. — Z towarzystw technicznych.

Architektura. Wielka Warszawa [dok.].—Konkurs LIV Koła Architektów na remizę straży ogniowej dla miast i wsi.Z 18-ma rysunkami w tekście.

TECHNIKA W GOSPODARCE MIEJSKIEJ.Odczyt V, wypowiedziany na posiedzeniu Stowarzyszenia Techników w d. 5 maja r. b.

Przyszła organizacya straży ogniowychu) odnowionej Polsce.

Przez J. Tuliszkowskiego, inż.

W drugiej połowie zeszłego stulecia, a szczególniew czasach najnowszych, w różnych dziedzinach wiedzy tech-nicznej skonstatować można potężny rozwój twórczej myśliludzkiej. Widzimy cały szereg doniosłych wynalazków,praktyczne ich zastosowanie w technice, stopniowe udosko-nalenie w różnych gałęziach wytwórczości.

Również i na pożarnictwo odkrycia i techniczne wyna-lazki ostatniej doby wywarły swój wpływ potężny.

Ulepszenie telegrafu i telefonu dają sygnalizacyę poża-rową; użycie odczynników chemicznych stwarza cały szeregulepszeń, podnoszących własności gaśnicze wody; wyzyska-nie siły odśrodkowej umożliwia wytworzenie silnego prąduwody w pompach wirowych; zastosowanie silników wybu-chowych stwarza specyalny typ samochodu pożarowego,oddającego strażom po miastach olbrzymie usługi.

Pożarnictwo w kraju naszym, niestety, z powodu trud-nych warunków politycznych i materyalnych, bardzo małokorzystało z tych wszystkich ulepszeń.

W Królestwie Polskiem, za wyjątkiem czterech miastposiadających straże zawodowe (Warszawa, Łódź, Lublini Zamość), resztę stanowią straże ochotnicze. Na 500 przeszłotych organizacyi przed wojną zaledwie 8—10% było zaopa-trzonych w odpowiednie i dobre, nowszego typu narzędzia.

Olbrzymia większość ekwipująeych się taborów otrzy-mywała w spadku prastare sikawki typów muzealnych,dawno znajdujące się w stanie dobrze zasłużonego spoczyn-ku w urzędach gminnych i magistrackich.

Bardzo wiele nowopowstających straży, nie mając dokogo się zwrócić o fachową poradę, nabywało najczęściejnarzędzia za duże, za ciężkie i drogie, kierując się nie facho-wą i często szkodliwą poradą kupców, w których interesieleży sprzedaż większych i droższych wyrobów.

Jednostki, nieraz nic poza sprzedażą narzędzi nie ma-jące z pożarnictwem wspólnego, opracowały w gabinetachswych różnego rodzaju projekty narzędzi, nie licząc się z po-trzebami straży, co ciągle potem szkodliwie się odbijało narozwoju straży, paraliżując sprawność'zastępów, przy poża-rach, opóźniając jej przybycie do ognia i zniechęcając człon-ków do służby przy tych nieudolnych i niepraktycznych ma-szynach. Takiemi są sikawki przymocowane na stałe do dwu-kołowego wozu z dyszlem dla koni, wozy armatniej kon-strukcyi, pompy kiłkudziesięciopudowe, zasilające beczki,ciężkie drabiny przedpotopowe i t. p. nieudolne pomysły.

Dobór i kompletowanie taboru zwykle dokonywanebywało nie systematycznie, lecz dorywczo, bez odpowiednioopracowanego planu.

Zarząd świeżo wybrany, nowy naczelnik, często krytycz-nie usposobieni do swych poprzedników, sprawiali wedługswego „widzimisię" narzędzia wręcz nieraz odmienne i róż-niące się budową i kalibrem od istniejących. Jeden z na-czelników był za małemi sikawkami, drugi znów za dużemi,ten dążył do taboru ciężkiego—do pakownych wozów, nielicząc się nieraz z dostawą koni, drugi znów wpadał w osta-teczność, zmniejszając liczbę wozów i beczek ze szkodą nie-raz dla bojowej gotowości straży.

Często się zdarzało podczas mych instruktorskich lu-stracyi spotykać przy remizach strażackich drabiny i wozyswoistej konstrukcyi, gnijące nieraz na dworze, bo okazałysię za ciężkie i niemożliwe do uruchomienia. Widziałemu jednej straży zamiast drabiny specyalnie zamówione scho-dy dębowe, szerokie, o wygodnych stopniach, ważące ze 30pudowi Kosztowały one około 80 rub. i sięgały tylko do da-chu przyziemnego budynku. W wielu okolicach topornicyzmuszeni byli dźwigać 5 funtowe topory lub liny calowejgrubości.

Nieodpowiedni do warunków miejscowych i niekom-pletny tabor, zaciężkie, niezgrabne, trudne do obsługi na-rzędzia, zniechęcająco wpływają na członków straży. Zapóź-ne przybycie do ognia, brak często przy akcyi ratunkowejnajniezbędniejszych narzędzi—paraliżują sprawność straży.Ogół mieszkańców zniechęca się do instytucyi, składki co-raz skąpiej napływają.

Jeszcze jeden czynnik wpływał ujemnie na rozwójstraży ogniowych.

Sprawność korpusu straży nie tylko zależy od stanu ta-boru, ale i od kierunku i umiejętności prowadzenia ćwiczeń.

W bardzo wielu instytucyach ćwiczenia te redukowałysię do ćwiczeń rzędowych, zwrotów i marszów; ta jednostaj-ność nawet w najgorętszych strażakach może w końcu ostu-dzić zapał.

W niektórych strażach, naczelnicy nieobeznani facho-wo stwarzali różnego rodzaju egzercycye i ruchy przy na-rzędziach często zbyteczne i bezcelowe. Trudno się i dziwićtemu, bo skąd wobec odosobnienia straży, braku do ostat-nich czasów wszelkiej prawie łączności, bez odpowiednichinstrukcyi i podręczników, mogli kierownicy czerpać wska-zówki fachowe?

Nieumiejętnie prowadzone a nieraz dorywczo niesyste-matycznie urządzane ćwiczenia ujemnie wpływają na wyro-bienie ochotników, osłabiając ducha karności, sprowadzającpewien zamęt, a nawet zanik poczucia obowiązkowości i ter-minowości, tych najważniejszych czynników, podstaw każ-dej organizacyi, tem bardziej strażackiej.

Środki materyalne znacznej większości towarzystwstraży ogniowych były.w opłakanym stanie.

Niewiele straży naszych, i tylko po miastach większychgubernialnych lub fabrycznych (Łódź, Częstochowa, Wło-cławek), może wykazać w swym budżecie, w rubryce sta-łych dochodów, zasiłki poważne ze strony miast.

Z wyjątkiem tych może kilku instytucyi, reszta stra-ży żyła anormalnie, czerpiąc dochody z ofiarności pu-blicznej, urządzając, na wzór towarzystw dobroczynności,koncerty, przedstawienia amatorskie, loterye fantowe i t. p.I musiały się tego środka imać, nie mając innych dochodów.

Składki bowiem członkowskie zwykle zawodzą. Niewiel-ki procent t. zw. członków „ofiarodawców" opłaca regular-nie swe składki. Większość wszakże tych protektorów,zwłaszcza w mniejszych miasteczkach i osadach, dziękiróżnym i nieraz wprost błahym powodom, nie poczuwałasię całkiem do wypełniania najprostszych, tak mało uciążli-wych obowiązków.

Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy-starczały dla takiej obrażonej powagi małomiasteczkowejdo wykreślenia się z listy członków.

Oprócz tych czynników, do ujemnych i trudnych wa-

Page 2: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

340 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

runkdw naszych straży należał brak koni i trudność dosta-nia ich, szczególnie podczas pożarów.

Wiele jeszcze można znaleźć stron, ujemnie wpływają-cych na czynność straży, paraliżujących największą energięi najlepsze chęci członków i kierowników.

Mc dziwnego, że wobec braku odpowiedniej liczby do-brych straży, wobec łatwopainości i skupienia budowli,zwłaszcza w miasteczkach i po wsiach, kraj nasz rok rocz-nie nawiedzały klęski masowych pożarów, podczas którychcałe osady i wsie często spalały się doszczętnie.

Łatwopalność naszych zabudowań również w znacz-nym stopniu przyczyniła się do spustoszeń, jakie w krajunaszym poczyniła nawała wojenna.

Wskutek działań wojennych znaczna większość strażyogniowych w Królestwie podlegała zupełnej dezorganizacyi.Zarekwirowane zostały narzędzia, bardzo wielu strażakówwalczy w szeregach armii, reszta zobojętniała, zajęta troską0 coraz trudniejszy byt, pochłonięta pracą w komitetach ra-tunkowych, w radach opiekuńczych i t. p.

Wiele, bardzo wiele trzeba będzie poświęceń, energiina odnowienie dawniejszych i na tworzenie nowych strażyogniowych. Czeka nas w przyszłej odnowionej Polsce pra-ca olbrzymia, ale i praca wdzięczna zarazem, bo tworzyćbędziemy nowe organizacye, kompletować tabory, bez krę-powania się istniejącymi okazami muzealnymi, zestawiaćnarzędzia, posiłkując się najnowszemi zdobyczami techniki,dobierając sikawki, drabiny i wozy odpowiednie do potrzeb1 warunków miejscowych.

Rodzaj każdej straży ogniowej, rozmiary organizacyi,oraz typ taboru zależą od warunków w danej miejscowościi od środków materyalnych.

Czynniki miejscowe, wpływające na dobór odpowied-nich narzędzi taboru strażackiego, są następujące: stan dróg,liczba i obfitość zbiorników wodnych, oraz wysokość i ro-dzaj budowli.

Stan dróg, niestety, w kraju naszym pozostawia jeszcze• bardzo wiele do życzenia.

•W bardzo wielu miejscowościach mamy drogi ciężkie,piasczyste, w zimie grząskie, błotniste: szos jest niewiele,a przytem przez działania wojenne i przeciąganie całych ta-borów i ciężkich dział są one obecnie bardzo zniszczone.Zatem, zastanawiając się nad wyborem wozów i wogóle na-rzędzi strażackich, a przedewszystkiem sikawek, musimydojść do wniosku, że wobec złego stanu dróg, tylko lekkietypy są pożądane. Lekkie, a zarazem mocne i wytrzymałena wyboje i nierówności naszych dróg.

Liczba zbiorników i obfitość w nich wody odgrywa po-ważną rolę przy zestawianiu taboru strażackiego. Im wię-cej jest rzek, stawów, sadzawek w danej okolicy, tem danastraż potrzebuje mniej beczek; natomiast długość węży u si-kawek musi być większa i kaliber tych maszyn może byćzwiększony. Okolica zaś biedna w wodę zmusza nas do za-opatrzenia taboru w dużą liczbę beczek.

W miastach i przy fabrykach, gdzie często spotykamyurządzone wodociągi i hydranty o silnem ciśnieniu—liczbasikawek i beczek może być zmniejszona do miniimim, zatodługość węży powinna być znaczna.

Wysokość budynków w rejonie działania straży wpły-wa na długość drabin strażackich. Gdy na wsi często wy-starczy drabina przystawna, to w miasteczku lub osadzie0 domach piętrowych, straż winna być zaopatrzona w dra-binę drążkową wysuwaną, w fabrycznej zaś okolicy lubw większem mieście niezbędną staje się drabina mechanicz-na o 20—25-metrowej wysokości i drabinki hakowe do wspi-nania się z piętra na piętro. Te ostatnie muszą się znajdo-wać choć w niewielkiej liczbie (2—3) w każdym taborzestraży ogniowej, nawet wiejskiej, bo często mogą się przy-dać przy pożarze kościoła lub wysokich budynków dwor-skich, a ćwiczenia z niemi wyrabiają zręczność, sprawność1 odwagę.

Najważniejszern, niezbędnem, podstawowem narzę-dziem każdej straży ogniowej jest sikawka; od jej bowiemdziałania zależy cała prawie akcya ratunkowa i skutecznawalka z ogniem.

Natarcie-na ogień, szczególnie większy, wymaga silne-go_ prądu wody, gdyż istota gaszenia polega nie tylko nazbiciu płomienia z palącego się przedmiotu, nie tylko na

oddzieleniu go warstwą wody od tlenu powietrza, ale naochładzaniu rozgrzanych warstw tego ciała. Ilość bowiemnagromadzonego gorąca w pałacem się łatwopalnem cielejest zazwyczaj bardzo znaczna. Warstwy bliższe płonącejpowierzchni są rozpalone i przygotowują się stopniowo dopołączenia składników węgla, znajdujących się w płonącymprzedmiocie, z tlenem otaczającego powietrza.

Tylko więc silne ochładzanie tych warstw może wy-wrzeć pożądany skutek gaśniczy, a to jest w stanie uczynićjedynie silny zwarty prąd, którego cząstld, dzięki sile rzutu,wtłaczają się i przenikają w pory warstw najbliższych pło-nącej powierzchni.

Do wytwarzania silnego prądu służy sikawka.Żadna bodaj dziedzina techniki nie zna tyle różnorod-

nych typów i rodzajów maszyn, co dział pomp i sikawek; za-cząwszy od małego hydropultu a kończąc olbrzymią sikaw-ką parową, lub motorową, wyrzucającą cały potop wody.

Przed organizatorami i instruktorami przyszłych orga-nizacyi pożarniczych leży więc bardzo wdzięczne zadanieumiejętnego wyboru narzędzi i zastosowania ich do miej-scowych warunków.

Podział i ugrupowanie sikawek pożarowych zależnejest od siły napędowej, od konstrukcyi i od sposobów prze-wożenia.

Zależnie od siły poruszającej sikawki są:1) Ręczne, najwięcej używane i najwięcej nadające się

do taborów naszych przyszłych drużyn strażackich.2) Parowe, stanowiące już wobec postępu w budowie

silników wybuchowych anachronizm.3) Motorowe, benzynowe lub elektryczne; są to pompy

odśrodkowe lub rotacyjne, wprawiane w ruch zapomocą sil-nika benzynowego, lub elektro-motoru, który jest zarazemsiłą pociągową samochodu.

4) Gazowe sikawki, działające wodą nasyconą kwa-sem węglanym, pod ciśnieniem tegoż kwasu, który powsta-

' je w sikawce przez reakeyę chemiczną rozczynu wodnegosody z kwasem siarczanym.

Co do sposobu przewożenia sikawki dzielą się na:1) Ręczne, dostarczane na lekkich wózkach dwukoło-

wych. . Bardzo używane zagranicą, szczególnie w górachi w ostatnich czasach u nas w kraju po wsiach, gdzie odda-ją duże usługi szczególnie przy poblizkieh pożarach.

2) Wożone końmi. Z tych najwięcej się spotyka nie-stety sikawek przytwierdzonych na stałe do wozu, przez coz taką maszyną nie wszędzie można wjechać; jest ona naj-częściej ciężka i nieporęczna.

Bez porównania praktyczniejszą jest sikawka zdejmo-wana, wożona do dalszych pożarów na czterokołowym lek-kim wozie. O tem będzie mowa poniżej. I wreszcie:

3) Samochodowe, najczęściej używane obecnie zagrani-cą w większych i zasobniej szych strażach.

Co do budowy (konstrukcyi) swej, sikawld przedsta-wiają bardzo wiele typów.

Przyszłych organizatorów i instruktorów straży w na-szym kraju najwięcej obchodzić będą sikawki ręczne, któremuszą znaleźć największe zastosowanie w strażackich orga-nizacyach prowincyonalnych.

O tem więc narzędziu winniśmy pomówić niecoobszerniej.

Jak w artyleryi dziaJo stanowi podstawę działania, takdla straży sikawka jest głównem zasadniczem narzędzie mod jej bowiem dobroci zależy sprawność straży.

Jaka sikawka jest najpraktyczniejsza dla prowincyo-nalnych, wiejskich i małomiasteczkowych straży?

Przenośna, lekka, niewielka, o średnicy cylindrów3'/2—4 cali, o wydajności od 12- -20 wiader wody na minutę.

Przez wzgląd na nasze drogi, na łatwość obsługi i moż-ność przedostania się z sikawką wszędzie, winna ona byćlekka, poręczna, właśnie przenośna. Przytem sikawkaprzenośna na pomoście pewniej podczas działania stoii może głębiej ssać, niż sikawka umieszczona na kołach.Jest przytem znacznie tańsza. Rozporządzając większą su-mą, organizatorzy winni zawsze zamiast jednej większej,drogiej sikawki 5—6-calowej, nabyć 2—3 narzędzia mniej-sze, bo i działanie 2—3 prądów, aczkolwiek słabszych, sto-kroć jest skuteczniejsze, niż działanie jednego silnego wpraw-dzie i obfitego strumienia.

Page 3: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36 PKZEGLĄD TECHNICZNY. 341

Przytem na wsi wody zazwyczaj bywa niewiele; do-starczana ona bywa często w niewielkich beczkach z odle-głej studni lub stawu. Smok dużej sikawki momentalnie wy-sysa całą zawartość beczki i następuje w działaniu długaprzerwa, bardzo szkodząca całej akcyi, gdy tymczasem słab-szy ale stały, dłużej działający prąd wywiera skutek bardzododatni.

Omo'wię teraz typ najnowszej sikawki ręcznej przenośnej:Kadłub (korpus) takiej sikawki zbudowany jest z fo-

sfor-bronzu, wskutek czego spód jest lekki i mocny, a wo-da nie ma styczności z żelazem, od którego rdza b. szkodli-wie działa na tkaninę parcianą tłoczącego węża. Cylindrysą nachylane i kadłub przez to zmniejszony, a droga jakącząstka wody przebywa, począwszy od otworu nasadu ssą-cego do nasadu tłoczącego, jest krótsza. Komorą zaworo-wa jest wspólna dla wszystkich 4-ch zaworów. Są one stoż-kowe.

Na tera miejscu nadmienić muszę słów parę o tej waż-nej części składowej każdej sikawki, słusznie'zwanej sercemmechanizmu.

W pożarowych sikawkach tłokowych są one używaneczworakiego typu: klapkowe, kuliste, stożkowe i wargowe.

Najstarsze są klapkowe metalowe, skórzane lub gumo-we na przegubach, umieszczane pojedynczo, po parze lubcztery razem w gnieździe komorowem. Największą ich wa-dą jest nieszczelność, powstająca przez wytarcie krawędzigniazda, przez zsychanie się skóry lub martwienie gu-my, oraz wskutek dostawania się podczas pompowania nie-czystą wodą twardych cząstek, szczególnie w pobliżu prze-gubu.

Zawory kuliste, bardzo u nas rozpowszechnione w cięż-kich sikawkach z lanego żelaza przestarzałego typu, mają tęzaletę, że dzięki powłoce gumowej dosyć szczelnie przystajądo swych gniazd i mogą pracować skutecznie i wodą zanie-czyszczoną. Jednak z powodu wystawania 3/4 średnicy kuliponad powierzchnię gniazda, komora zaworowa musi byćprzy tego rodzaju zaworach znacznie większa, kadłub przezto cięższy i droższy. Największą jednak wadą zaworów ku-listych jest brak prowadników oraz tępa forma, wskutek cze-go przy osiadaniu na swe gniazda wolno się staczają i niezamykają szybko otworów.

Zawór stożkowy natomiast posiada spód zaostrzonyoraz prowadniki. Stożek przecinając łatwo wodę, prędkoopada i momentalnie zamyka otwór swego gniazda. Wysta-jąc bardzo mało ponad powierzchnię gniazda, pozwala łatwozastosować niewielką komorę.

Tak zw. zawory wargowe są wynalezione niedawno.Jest to, cały szereg ściśle przystających do siebie pierścieniz twardej stali niklowej o specyałnym przekroju, złączonychpierścieniami gumowymi, które z jednej strony służą jakouszczelnienie, a z drugiej jako sprężyny. Skok warg jest bar-dzo mały od 3/4 — 1 mm, przez co znakomicie się one na-dają do szybkodziałających pomp tłokowych, które właści-wie wynalezieniu zaworów wargowych zawdzięczają swojąegzystencyę. O tych najnowszych sikawkach pomówięwkrótce w drugiej pogadance, p. t. „Najnowsze zdobyczetechniki pożarniczej", a teraz wracam do sikawki ręcznejnajnowszego typu. Otóż w niej zastosowane zostały zaworystożkowe, jako najlepsze.

W najnowszym typie sikawki, komora zaworowa jestwspólna dla obu par zaworów ssących i tłoczących. Dlaułatwienia wyjmowania zaworów, są one w sikawkach ulep-szonych zaopatrzone w swym prowadniku w śrubki sprzę-gające każdą parę zaworów, oraz w pałączek, łączący obiepary. Podnosząc pałączek do góry, wyjmujemy razem z nimwszystkie zawory. Oczyszczenie więc i opłukanie zaworówodbywa się momentalnie i sikawka taka może działać pra-wie bez przerwy, co jest niezmiernie ważną zaletą podczasakcyi przy dużym ogniu.

Na pomoście sikawki znajduje się zdejmowane zwija-dło z 3—4 wężami ogólnej długości 40—60 m.

Drążki do pompowania i wylot są umocowane w gnia-zdach sprężynowych, co chroni je od zgubienia podczasjazdy oraz pozwala na prędkie przygotowanie sikawki dodziałania.

Cała sikawka S}1^1' waży około 7—8 pudów, a 4-calo-wa o 1 pud więcej.

Pozwoliłem sobie nieco dłużej zatrzymać się nad opi-sem tej sikawki przez wzgląd, że sikawka jest podstawą każ-dego taboru, oraz aby uchronić przyszłych organizatorówdrużyn strażackich od wyzysku.

W jaki sposób ma być sikawka przewożona, o tem bę-dzie mowa przy końcu.

Ramy odczytu nie pozwalają na obszerniejszy opis in-nych części składowych taboru strażackiego, więc ograniczęsię na pobieżnem przejrzeniu narzędzi pomocniczych.

Woda bywa dostarczana w beczkach, które w miejsco-wościach, gdzie jest brak koni, winny być urządzane 2-ko-łowe po 20—25 wiader pojemności. W okolicy zasobnejw konie, beczki należy sprawie 4-kołowe 85—40-wiadrowe.Minimum beczek liczy się po trzy na jedną sikawkę.

Beczki żelazne są daleko lepsze od drewnianych, jakolżejsze, mocniejsze, nierozsychające się. Przytem w beczceżelaznej u spodu jestprzynitowany mały zbiornik, dzięki któ-remu smok sikawki jest w stanie wyssać całą zawartośćbeczki; sikawka więc dłużej może pracować, a kranik umie-szczony w denku zbiornika pozwala na wypuszczanie z becz-ki osadu i mułu, zgubnie działających na tłoki i cylindrysikawki.

Do napełniania beczek służy t. zw. hydrofor, t. j . du-ża pompa przenośna, dająca 35—40 wiader wody na minu-tę. Hydrofor najlepiej jest przewozić z tyłu za beczką, któ-ra wtedy dla ulżenia koniom winna być próżna. Podczaspożaru beczka z hydroforem jedzie przy końcu taboru i, niedojeżdżając do samego ognia, skręca do poblizkiej wody.Zdjąwszy hydrofor, strażacy oddziału wodnego napełniająbeczkę i ta podąża do ognia, wskazując innym beczkommiejsce, skąd. mogą czerpać wodę.

Tabor strażacki winien być zaopatrzony w pewną licz-bę drabin, odpowiadającą warunkom danej okolicy.

Na wsi i w osadach małych należy mieć drabiny przy-stawne 6—7 łokci długie i parę drabinek hakowych. W mia-stach mniejszych należy mieć oprócz drabin przystawnychchoć jedną rozsuwaną w 2—3 częściach, aby można byłodostać się na dachy domów piętrowych. Miejska strażi fabryczna winna posiadać drabinę mechaniczną na wozie.

Nie będę tu opisywał konstrukcyi drabin, zwrócę tyl-ko uwagę, że bocznice każdej drabiny, pracując na wygięcie,muszą być obliczone na zasadach belek swobodnie opar-tych, czyli powinny być cienkie a szerokie.

To samo da się powiedzeć i o szczeblach. Każde bo-wiem narzędzie strażackie powinno być lekkie a mocne. Da-jąc zagrube bocznice, obciążamy tylko bez potrzeby tabor.

Tej samej zasady należy się trzymać przy kuciu bosa-ków. Hak więc każdego bosaka winien być możliwie szero-ki i płaski, a nie za gruby. Każdy tabor powinien posiadaćze dwa duże bosaki 10-funtowe i ze 3—4 mniejsze 5—6 fun-towe. Do zrywania strzech służą bosaki trójzębne. Przywyciąganiu z ognia niedopałków i przy uprzątaniu pogorze-liska duże usługi oddaje bosak podręczny krótki, z uchwy-tem żelaznym.

Do tego samego nieraz celu służy topór strażacki, któ-ry winien być zaopatrzony w dziób.

Piła niewielka i drąg żelazny oraz kotwica, do obalaniaścian służąca, dopełniają kolekcyę narzędzi demontujących.

Największe usługi podczas większych pożarów w obro-nie od ognia lotnego oddaje t. zw. tłumnica. Jestto miotłaspleciona wachlarzowato, obszyta rogoża i grubem rzadkotkanem płótnem i obsadzona na 5-—6-łokciowym drążkuosikowym. Zmoczona dobrze wodą tłumnica długo trzymawilgoć i gasi iskry i głownie lecące z pobiizkiego ognia nadachy budowli stojących pod wiatr.

Jak przewozić te wszystkie tu opisane narzędzia?Zasadą urządzenia każdego taboru strażackiego jest

prędkie dostarczanie narzędzi do ognia.Pożary dzielimy na poblizkie i dalsze.Poblizkim pożarem można nazwać ogień, który wynikł

w danej osadzie lub wsi w promieniu J/s—1 7cm, inne zaśzaliczyć do kategoryi dalszych pożarów.

Jedną z bolączek straży naszych prowincyonalnychjest brak koni stałych. Tylko większe, zasobniejsze organi-

Page 4: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

3-12 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

zacye, będą mogły mieć w przyszłości konie. Tem bardziej,że wogóle i po wojnie będzie się dawał odczuwać przez dłuż-szy czas brak sprzężaju.

Wobec tego tabor każdej mniejszej straży prowincyo-nalnej winien być urządzony na ręcznych wózkach dwu-kołowych do ręcznego pociągu.

A więc sikawka przenośna umieszczona jest wtedy naplatformie pomiędzy dwie kątówki i zapomocą pałąkaz przodu i sworznia z tyłu jest przytwierdzona mocno do niej.

Po wyjęciu sworznia i podniesieniu dyszelka odra-zu sikawkę tisuwa się na ziemię, co trwa sekundę.

Drabiny, bosaki, tłumnice umocowane są zapomocą spe-cyalnych występów i pasów też na wózku dwukołowym, podktórego spodem jest podłużna skrzynia na drobne narzędzia,jak piła, drąg, bosaki podręczne, widły i łopaty.

3—4 lekkie beczki dwukołowe z hołoblami dopełniająnasz tabor ręczny. Na wypadek poblizkiego pożaru stra-żacy, najbliżej mieszkający, wpadają do remizy i prędko do-starczają ten lekki tabor do ognia,

Do dalszych pożarów najpraktyczniej jest urządzićt. zw. pogotowie strażackie, na którem para, ewentualnieczwórka koni mogłaby wywieźć sikawkę ze wszystkimi przy-borami, drabiny, bosaki, tłumnice i inne drobne narzędzia,oraz 6—8 strażaków; jednem słowem wszystko niezbędnedo rozwinięcia akcyi ratunkowej.

Na typowym wozie pogotowia wiejskiego powinny byćprzymocowane z tyłu na platformie 2 równoległe kątówki,pomiędzy które wsuwa się przenośna sikawka. Z boku jestrusztowanie żelazne na drabiny, bosaki i tłumnice, z któregokażde narzędzie może być zdjęte bez ruszenia innych. U spo-du jest skrzynka na drobne narzędzia. Z obu boków przykoźle wiszą zazwyczaj dwie skrzynki: jedna na apteczkę,a druga na narzędzia do kucia koni.

Wóz ten stoi w remizie zawsze pusty, gdyż narzędziawinny spoczywać na wózkach ręcznych, dwukołowych w go-towości, jak wyżej zaznaczyłem, do poblizkiego ognia.

W wypadku dalszego pożaru strażacy drugiego od-działu sikawkowego, zdjąwszy sikawkę z wózka dwukołowe-go, wsuwają ją pomiędzy kątówki przymocowane na wozie.

Topornicy, jedni zdejmują długie narzędzia, jak: dra-biny, bosaki, tłumnice z wózka i układają na rusztowaniu po-gotowia, a drudzy przenoszą drobne narzędzia do spodniejskrzyni. Zanim konie zostaną przyprowadzone, już wszyst-ko na wozie przygotowane jest do wyjazdu.

Opisałem tu średni typ taboru dla straży małomia-steczkowych i wiejskich, t. j . dla organizacyi, których namwypadnie tworzyć w największej liczbie i najpotrzebniej-szych właśnie tam, gdzie niszczycielska siła rozpasanego ży-wiołu, z powodu fatalnego stanu budowli, skupionych, dre-wnianych i krytych słomą, największe szerzy spustoszenia.

W miastach większych, wojewódzkich (gubernialnych)i okręgowych, w fabrykach tabory muszą być odmienne, za-stosowane, jak to na początku zaznaczyłem, do warunkówmiejscowych. Tego samego należy ściśle się trzymać przytworzeniu najmniejszej straży, np. w lesistych okolicach Wi-tebszczyzny, Wołynia, gdzie często bywają pożary leśne, ta-bor winien posiadać dużą liczbę łopat do przekopywania ro-wów, siekier, pił i tłumnie na krótkich obsadach.

Na Polesiu i Litwie, gdzie spotyka się po puszczachi borach smolarnie i terpentyniarnie, straże powinny byćzaopatrzone w gaśnice chemiczne, aparaty z pianą, rodzajuLorane'a, Perkeo i t. p., które tak znakomicie gaszą smołę,terpentynę, a nawet benzynę. Na południu Polski, w Kie-leckiem, w Tatrach, Karpatach i na Beskidach wózki tabo-ru muszą być jak najlżejsze, aby były najwięcej poręczne naciężkich drogach górskich.

W Poznańskiem znów i na Śląsku, gdzie stan dróg jestwyborny, straże zasobniejsze prowincyonalne posiadać będąi samochody pożarne, które dzięki swej prędkości oddadzątam olbrzymie usługi.

Co do samego podziału ludzi, to na prowincyi najprak-tyczniejszem okazało się tworzenie 3-ch ewentualnie 4-choddziałów:

I) Toporników i ratowników do ratowania ludzi i inwen-tarzy, oraz do przecinania linii ogniowej, zrywania dachów,obalania płotów, ścian i t. p.

II) Oddział sikawkowy do obsługi sikawek i do ukła-dania linii wężowych.

III) Oddział wodny, do dostarczania wody; strażacy te-go oddziału doskonale winni wiedzieć o każdym zbiornikuwody w danej okolicy.

IV) Porządkowy, do otaczania miejsca pożaru kordo-nem i do pilnowania rzeczy uratowanych.

Po miastach większych wojewódzkich i okręgowych,głównych, jak Lwów, Poznań, Wilno, straże ogniowe winnybyć zawodowe, a tabory zaopatrzone choć częściowo w sa-mochody pożarne.

W miastach mniejszych powiatowych, organizacyastrażacka winna być t. zw. półochotnicza, t. j . jądro straży,t. zw. pogotowie, powinno stanowić 10—20 płatnych topor-ników i woźniców z etatowym dowódcą na czele, a resztęsiły, jakby rezerwę, przedstawiają ochotnicy.

Podobną organizacyę zaprojektowałem dla Zarządunaszego miasta na przedmieściach, gdzie przewiduje sięutworzenie w przyłączonych do Wielkiej Warszawy dzielni-cach narazie 6 straży: na Woli, w Mokotowie, na Powąz-kach, w Ozerniakowie, na Brudnie (gdzie zawiązek strażyjuż jest) i w Grochowie.

Wielką pomocą w tych szerokich zamierzeniach będzieprzyszły projektowany Związek Straży Ogniowych, obejmu-jący narazie Królestwo, a z czasem i cały obszar ziem pol-skich z siedzibą Zarządu w Warszawie pod nazwą Towarzy-stwa św. Floryana, do którego mają należeć nie tylko zawo-dowe i ochotnicze organizacyę strażackie, ale i TowarzystwaUbezpieczeniowe na czele, oraz inne stowarzyszenia i insty-tucye pośrednio lub bezpośrednio z pożarnictwem krajo-wem związane. Potężna ta organizacya, rozporządzającznacznymi środkami materyalnymi, ożywi istniejące, dźwig-nie upadłe i stworzy setki tysięcy nowych straży i mamynadzieję, przyczyni się z czasem do postawienia pożarnic-twa naszego na stopie dorównywającej pożarnictwu EuropyZachodniej.

Do tych wszystkich prac organizacyjnych przy tworze-niu nowych zastępów strażackich oraz do ich prowadzenia,potrzebna będzie bardzo znaczna liczba ludzi fachowychz pożarnictwem obeznanych.

Niestety, w kraju naszym panuje pojęcie, że wystarczy,aby kandydat na naczelnika był postawny, energiczny i miałtubalny głos.

Ogół nasz nie wie, że technika i taktyka pożarowastopniowo się rozwijając, stały się już ścisłemi naukami; żeprzedmioty te są wykładane zagranicą w politechnikach, jakw Wiedniu i Akwizgranie; że do dobrego prowadzenia stra-ży niezbędne są wiadomości z mechaniki, chemii i budo-wnictwa. Otóż przyszły Związek Straży Ogniowych powinienprzedewszystkiem zająć się zorganizowaniem kursów pożar-nictwa, narazie przynajmniej miesięcznych. Potem trzebabędzie pomyśleć o założeniu stałej uczelni nauk pożarni-czych i budowlanych, dla wyrobienia przyszłych kierowni-ków i instruktorów straży.

Sto dwadzieścia lat niewoli i ucisku, w jakim się nasznaród znajdował, wywarło fatalne piętno na wszystkie dzie-dziny naszego życia, zatrzymało bieg jego, opóźniło kulturę,Najwięcej bodaj zaciążyło na organizacyach strażackich,uważanych przez prześladowców za zawiązki wojska pol-skiego. Raziła ich komenda polska, raziły uniformy. Dośćprzejrzeć t. zw. ustawę normalną, gdzie w każdym bodaj-pa-ragrafie wyczuwa się więzy.

Do przejrzenia więc regulaminu i instrukcyi, opartychz konieczności na ustawie normalnej, specyalna komisya, naprojektowanym zjeździe wyłoniona, winna energicznie sięzabrać.

Pomimo ucisku i bacznego dozoru nad naszemi straża-mi, w ostatnich latach jednak członkom niektórych więk-szych organizacyi naszych, jak Częstochowska, Włocławska,Łowicka, Radomska, dzięki osobistym stosunkom udało sięwyjednać pozwolenie na konferencye, zjazdy i wspólne ćwi-czenia konkursowe, ale i te zebrania były bardzo krępowane.

Przy zawiązywaniu również nowych straży, założycielemusieli uzbroić się w nadzwyczajną cierpliwość, bo nierazpodanie leżało lub wędrowało od gubernatora do naczelni-ka powiatu, do gminy i z powrotem, po parę lat.

Nic więc dziwnego, że kiedy na Zachodzie niema osady,

Page 5: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

j\f« 35 i 30. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 343

wsi, w której by n ie było choć niewielkiego oddziału straży,u nas na 12 milion ów mieszkańców Królestwa, na 3 milio-ny przeszło budowli mamy, a raczej mieliśmy straży tylkookoło 500.

Aby dorównać krajom zachodnim, musimy stworzyćw jednem tylko Królestwie około 7000 organizacyi stra-żackich.

Do słabego rozwoju straży przyczynił się w znacznejmierze i nizki poziom kultury naszego społeczeństwa i wy-śmiewanie nieraz tego niestety, co jest wzniosłe i piękne.

Nasze humorystyczne pisma stale pomieszczały aż doznudzenia strażaka w towarzystwie kucharki.

Na Zachodzie natomiast każda organizacya strażackacieszy się opieką państwa i sympatyą społeczeństwa.

Pamiętam zjazdy strażackie w Wiedniu, Turynie, Lip-sku i w kulturalnej Rydze, gdzie całe miasto przystrajałosię odświętnie, a na zastępy strażackie, przeciągające przezulice, sypał się z okien i balkonów istny deszcz kwiatów.

Teraz, kiedy obalone zostały słupy graniczne, oddzie-lające nas od Zachodu, orzeźwiający powiew wywrze swójzbawienny wpływ i w naszej Polsce. •

W strażaku widzieć będzie ogół uosobienie bezintere-sownego poświęcenia się i celowego junactwa.

Dufni więc w siłę naszej idei, bierzmy się wszyscy,druhowie, ochoczo do pracy nad podniesieniem pożarnictwapolskiego, a nagrodą będą powstające coraz to nowe spraw-ne, karne hufce strażackie; oprócz tego zmniejszenie się klęskogniowych i wzrastający dobrobyt ukochanej ojczyzny.

D Y S K U S Y A .

Inż. K. Gnoiński. Szanowny Prelegent pominął w swoim od-czycie ważny dział techniki pożarniczej, a mianowicie: urządzeniasygnalizacyjno i alarmowe. Możliwie prędkie wezwanie straży jestjednym z głównych warunków skutecznego jej działania. Straż war-szawska pod względem urządzeń sygnalizacyjnych była równie kon-serwatywna, jak i pod względem taboru. Sygnalizowanie pożarówodbywało siej za pośrednictwem t. zw. czatowni oraz telefonów.Współczesna technika pożarnicza uznaje obydwa te środki za niedo-stateczne. Telefony, obecnie zresztą w Warszawie nie czynne, z je-dnej strony wymagają zbyt dużo czasu dla skomunikowania się,z drugiej —dają powód do omyłek, wywołanych niedosłyszeniem lubzłą wolą. Zwykle osoba, oznajmiająca o pożarze, jest tak podnieco-na, że nie daje dokładnych wskazówek o miejscu pożaru. Telefonybywają, niestety, również nadużywane w celu mistyfikacyi straży.Strażnice zaś, zwłaszcza wobec budowanych w ostatnich czasachwysokich domów, nic są w stanie spełniać prawidłowo swego zada-nia. Wprawdzie jeden z dawnych naczelników straży warszawskiejutrzymywał, że strażnice są najpewniejszym środkiem sygnalizacyi,gdyż zapobiegają fałszywym alarmom, lecz zdanie to nie wytrzymujekrytyki, gdyż, w razie powstania pożaru w części niewidocznej bu-dynku, alarm często bywa zbyt późny. W nowocześnie urządzonychstrażach, tak w celu zawiadamiania o miejscu pożaru, jak i alarmo-wania straży, stosowana bywa zwykle sygnalizacya elektryczna. Niebędę tu opisywał różnych systemów -tej sygnalizacyi, wspomnę tyl-

ko, że polega ona na rozmieszczeniu ostrzegaczy pożarowych po ca-łem mieście, w miejscach widocznych i dostępnych, jak np. na skrzy-żowaniach ulic, w takich odstępach jeden od drugiego, żeby z każ-dego miejsca można było dobiedz do najbliższego ostrzegacza w nie-spełna dwie minuty. Ostrzegacze te, po zbiciu szkła ochronnego i uru-chomieniu przyrządu, działają zupełnie samoczynnie i zawiadamiająstraż o miejscu pożaru. W tym celu połączone są one siecią przewo-dników elektrycznych z posterunkami straży, gdzie, stosownie do syste-mu urządzenia, jako przyrządy odbiorcze zastosowane są samoczynneaparaty telegraficzne Morsego, wskaźniki lub dzwony wolnouderze-niowe. Chciałbym zwrócić uwagę Sz. Panów na ten ostatni systemsygnalizacyi, jako specyalnie nadający się, zdaniem mojem, dla stra-ży ochotniczych w miastach mniejszych. Przy zastosowaniu tego systemu można porozmieszczać dzwony w mieszkaniach oddzielnychstrażaków, którzy w razie alarmu równocześnie zapomocą stosownejliczby uderzeń dzwonu są zawiadomieni o miejscu pożaru i, o ile po-siadają odpowiednie narzędzie ratunkowe w domu, mogą udać sięwprost na miejsce pożaru. W dużych miastach, jak np. Warszawa,powinna być urządzona jak najbardziej udoskonalona sygnalizacya,przy której obecnie bywają stosowane, jako urządzenia dodatko-we: samoczynnie działające dzwonki alarmowe, samoczynne włącza-nie oświetlenia i tablic świetlnych z odpowiednimi napisami, samo-dzielne zapalenie ogniska pod pompą parową zapomocą płomieniagazowego, samoczynne opadnięcie uprzęży na konie i t. p. Dla lep-szego zużytkowania sieci przewodników elektrycznych, może ona rów-nocześnie obsługiwać sygnalizacyę policyjną i pogotowia ratunkowego.

Ks. M. Sslcopowski. Brak praktyczności w urządzaniu straży,kupowaniu narzędzi i t. p. jest skutkiem zupełnego braku przygoto-wania inteligencyi prowincyonalnej. Ani w szkołach średnich i zawo-dowych, ani w uniwersytecie (a w politechnice nie wiem w jakimstopniu) nie było nigdy wykładów ani odczytów o pożarnictwie.Proponowałbym, żeby w szkołach średnich, seminaryach ducho-wnych, uniwersytecie, na kursach dla farmaceutów, szkołach rzemieśl-niczych i t. p. urządzać odpowiednie wykłady lub też odczyty. W tymcelu należy wejść w porozumienie z „Seminaryum NauczycielstwaPolskiego", z dyrektorami i przełożonymi szkół różnych. W ten spo-sób ksiądz, doktor, aptekarz, weterynarz, adwokat i t. p. wyjedzie naprowincyę już odpowiednio uświadomiony w sprawie gaszenia poża-rów, urządzania straży, nabywania narzędzi i t. p.

Inż. J. Tuliszliowski. Nie wspomniałem o sygnalizacyi elek-trycznej z tego względu, że miałem na myśli ogólną organizacyęstraży ogniowych i głównie straży prowincyonahiych, więc nie mo-głem wdawać się zbytnio w detale, tera, bardziej, że sygnalizacyaelektryczna, jako zbyt droga, nie będzie mogła być stosowana domniejszych straży, wiejskich i małomiasteczkowych. Urządzenia do-skonałej sygnalizacyi pożarowej widziałem w Berlinie, Wiedniu, Lon-dynie i tam ona istotnie oddaje znaczne usługi. W Warszawie, nie-stety, brak środków odpowiednich nie pozwala, na podobną instalacyę.

(Jo zaś się tyczy tematu poruszanego przez Szanownego Księ-dza-Majora, to z uznaniem należy tę myśl przyjąć, tem bardziej, żejuż były pewne zapoczątkowania w tym kierunku poczynione: pod-czas zjazdu nauczycieli ludowych w Warszawie w r. 1905 na kur-sach pedagogicznych miałem wykład pożarnictwa z ćwiczeniamipraktycznemi. Wykładałem również na ten sam temat w Szkole Na-uczycieli Ludowych p. A. Zawadzkiego.

Obecnie wśród młodzieży skautowej wielu oddaje się ćwiczeniomstrażackim i sformował się wzorowy oddział drużyny wiejskiej. Nie-stety, brak narzędzi i odpowiedniego taboru daje się odczuwać, toteż z gorącem uznaniem podkreślić należy przyrzeczenie obecne-go tu p. Bolesława Chomicza, prezesa To w. Wzajemnego Ubezpie-czenia od ognia, który pewną kwotę przyrzekł dać na ten cel. Obyto było przykładem i zachętą do celowej ofiarności dla innych Tow.Ubezpieczeń i ludzi dobrej woli..

Przyczynek do teoryi układów niewyznaczalnych.Podał B. Milkowski, inż.

(Ciąg dalszy do str. 306 w A? 31 i 32 r. b.)

Ogólna zasada wyznaczania sił w układach statycznieniewyznaczalnych polega na utworzeniu związków międzynadliczbowemi odporami lub siłami w prętach dodatkowych,a siłami zewnętrznemi P. Ze względu na możność łatwegorozwiązania równań trzeba, aby liczba niewiadomych, wcho-dzących do każdego z nich, była jaknajmniejsza. W tymcelu odporom nadliczbowym możemy w pewnych granicachnadać dowolne kierunki. Przeciwnie, w układach wewnętrz-nie niewyznaczalnych siły nadliczbowe muszą mieć kierunkiprętów. Jeżeli liczba ich nie przekracza trzech, to, jak ni-żej zobaczymy, rozwiązanie równań rachunkiem lub zapo-mocą wykresu nie przedstawia trudności.

Podstawę do utworzenia związków między nadliczbo-wymi odporami i siłami P dają warunki, ograniczające ruchopory w pewnym kierunku.

Współczynniki przy niewiadomych X i siłach P wy-znaczają się bardzo prosto na zasadzie zwrotności przesu-nięć. Tym sposobem dla utworzenia każdego równania ró-wnowagi opory lub wydłużenia pręta dodatkowego potrzebawykonać jeden wykres. Praktyczne zastosowanie ogólnej

• zasady najlepiej przedstawią niżej podane przykłady, W tymcelu wybraliśmy najwięcej stosowane układy: łuku ze ścią-gaczami, łuku bezprzegubowego, belki ciągłej i łuku wielo-przęsłowego.

Łuk se ściągaczami (rys. 16). Niech dany będziedźwigar dachowy z trzema ściągaczami, jedną oporą prze-gibną a drugą wałkową. Układ jest trzykrotnie statycz-nie niewyznaczalny. Oznaczmy przez Xi, Xm i Xu niewia-dome siły w ściągaczach. Odejmując te ostatnie, będzie-my mieli układ statycznie wyznaczamy, obciążony si-

2 .

Page 6: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

344 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

łami P i X. Związki między niemi tworzymy z warun-ków wydłużenia pręta A ab, które jest funkcyą sił X i P.

Ostatecznie pręt wydłuża się o ———- .

Dla wyznaczenia współczynników tego równania obcią-żamy układ siłą X = 1 i wyznaczamy odkształcenie. Z zasa-dy zwrotności przesunięć wynika, że wydłużenie pręta abwskutek działania siły Pm = 1 równa się rzutowi przesunię-cia 5m na kierunek siły Pm. To samo stosuje się do sił X

Przesunięcia będziemy znakowali w ten sposób, żepierwszy wskaźnik będzie oznaczał węzeł, do którego prze-sunięcie się odnosi, a drugi—siłę, która to przesunięcie wy-wołuje. Tak np. dm,ii będzie przesunięciem węzła m wsku-tek działania siły Z J J = 1. Rzuty przesunięcia na dany kie-runek będziemy wyrażali iloczynem przesunięcia przez cos.kąta, którego kierunki boków są wskazane w nawiasie.

przechodzi wypadkowa tych czterech sił. Na kierunku Xj

pozostaje więc tylko siła — P,„. Tym sposobem momenta

sił Xi, Xn i Xm względem punktu 0x będzie —x- £ a1>m Pm,

gdzie px oznacza odległość punktu 0x od kierunku Xx.

Postępując w ten sam sposób z równaniem drugiemi trzeciem, wyznaczamy punkty stałe O2iO3, w których mo-menty sił X będą odpowiednio równe:

' 2 £ a P i f a £ d

Rys. 16.

Dla wydłużenia pręta ab przy X — 1 i 2JI = Xm = 0otrzymamy równanie:

A ab = a l "jf1 = S O i I cos (8ffliI) Xi) X, +ii/. r i

-j- 8Sii cos (S j Xn) Xir -f-+ [8e,i cos (8„,i Xm) + 56 cos (St<l Xm)] Xm

Jr

S 8m, i cos (8m, i Pn)Pm.Oznaczając dla zwięzłości współczynniki przez a, otrzy-

mamy równanie:ah i Xi - |- a b 2 -Zn -f- %, s XIII -}- £ aX] m Pm = 0.

Następnie zakładamy, żeXn = 1, a Xi = Xm— 0,

oraz Xm= 1, a Zi = Xn = 0 .i dwoma wykresami wyznaczamy czynniki w równaniachrównowagi węzłów di e. Po redukcyacb otrzymamy jeszczedwa równania kształtu:

a2, i •-& ~\\ a2, i^n-f" a2,3 -^nr "j~ ^ a2,« -Pm = 3 ; 0os, j Xi -j- as, 2 - u + a3,a ^m + s «s, m P», — 0.Dla wyznaczenia ugięcia wskutek działania sił zmien-

nych korzystamy z wyżej podanych sposobów, a następniez ugięcia wyznaczamy odkształcenie. Jeżeli dźwigar jestobciążony tylko siłami pionowemi, to oczywiście wyznacze-nie ugięcia wystarcza. Na ugięcie wywołane siłą Xi = 1wpływać będą ciężary g, zaczepione we wszystkich węzłach.Przeciwnie, dla ugięcia wskutek siły Xn = 1 trzeba brać mo-menty odśrodkowe ciężarów g, zaczepionych między węzła-mi a i d. To samo dotyczy ugięcia wskutek siły Xm= i.

Każde z powyższych równań możemy uważać jako ró-wnanie momentów sił X względem jednego punktu stałego.

Mianowicie z pierwszego z nich wynika, że

Ai — —- An -f- —- Xvi -+- — .wi,i "iii "i,i

Wyobraźmy sobie (rys. 17), że na kierunku siły X1 od-cięliśmy wielkość jej z powyższego równania. Siły Xu

i —Ł*-£ XJI możemy dodać i wyznaczyć położenie wypadko-wi, i

wej tych sił. W tym celu odcinamy od punktu A przecięciakierunków sił (na rysunku nie wskazany) Ak = # l l 2 na kie-runku siły Xj i Aft' = a1 ; 1 na kierunku siły Xn- PrzekątnaAk" wyznaczy kierunek wypadkowej. W ten sam sposóbwyznaczamy położenie Bn" wypadkowej sił Xm i — — Xm.

Przecięcie kierunków Ak" i Bn'' daje punkt Ou przez który

- £ a 2 , m P m2,2 H,3

Tym sposobem zadanie sprowadza się do następujące-go: wyznaczyć trzy siły Xh Xu i Xm, których dane jest po-łożenie i wielkości momentów względem stałych punktówO1( O2 i Or

Niech na układ działa jedna tylko siła P m i niech wy-padkowa sił Xh Xu i Xm będzie B, a odległości jej od punk-tów stałych 0u O2 i O3 odpowiednio równe rv r2 i rr Więc

B . r Pj&ę

aStąd

'3.3

Jeżeli prostą Ot 02 podzielimy w stosunku wskazanymw pierwszem równaniu, to przez punkt Sx podziału będzieprzechodziła wypadkowa B. Dzieląc następnie prostą O2 O8w stosunku, wskazanym w drugiem równaniu, wyznaczymypunkt £2, przez który również przechodzi wypadkowa R.Tym sposobem położenie jej zostało wyznaczone.

Zauważymy, że czynniki -M-i±-ł i -JJ!_L£2 n i e z ależą^i 1 ' 1?2 ^2 2 ' 3?*ł

od położenia siły P i muszą być raz tylko wyznaczone. Re-szta czynników jest zmienna i położenia punktów St i S2 sązmienne—zależne od siły P. Wielkość siły R określa się:

R P\ • <*!,» p _ *!,)»Pi

ahl

gdzie — — — cx jest czynnikiem stałym, a rt już jest wyzna-"1,1

czone przez położenie siły R.Pozostaje tylko wiadomą siłę R = f (P,„) rozłożyć

w kierunkach Xx, XII i Xm.Siły w pozostałych prętach układu wyznaczamy jed-

nym ze znanych sposobów: Rittera, Cremony i t. p.Łuk besprsegubowy (rys. 18). Dla umocowania koń-

ca belki potrzeba trzech odporów, a więc łuk bezprze-gubowy ma razem sześć odporów, czyli trzy nadliczbo-we. Odejmując prawą oporę, będziemy mieli belkę wspor-nikową, obciążoną siłami P,„ Xi, Xn i Xm. Ogranicze-nia przesunięcia węzłów c i d w kierunkach ccv cc2 i dd1dają równania dodatkowe, wyrażające związki między siła-mi P i odporami X. Kierunek pierwszej siły Xx obieramydowolnie i wyznaczamy odkształcenie układu wskutek dzia-łania siły Xx — 1. Wykres tego odkształcenia jest pokazanyna rysunku. Pręt cd jest sztywny według założenia, równieżjak ab. Warunek równowagi węzła c wymaga, aby sumaprzesunięć, wywołanych siłami P i X w kierunku siły Xxbyła zerem. Z zasady zwrotności wynika, że przesunięcia

Page 7: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 345

węzła c w kierunku Xx wskutek działania sił Xn = Xm = 1będą odpowiednio równe:

«.,/, Xn) iPonieważ kierunki sił Xn i Xm są dotąd dowolne, to

obieramy je prostopadle do kierunków przesunięć SCjI i S i,czyli będzie:

cos (5C]IZn) = cos {d,iXm) = 0.

Rys. 18.

Tym sposobem warunek równowagi przesunięcia wę-zła c w kierunku cc1 będzie:

S0,icos (8OIIXI) Xx = S„,icos (5„,iP„). P„.Drugi warunek równowagi węzła c wymaga, aby prze-

sunięcie jego w kierunku cc2 było równe zeru. Zaczepiającw węźle siłę Xn = 1, wyznaczamy przesunięcia wszystkich,węzłów Smjn. Wykresu tego dla jasności nie pokazaliśmy narysunku.

Tworzymy jak wyżej równanie:SC)i] cos (§e,n. Xu) Xu -{- Sdii cos (8d:n Xm) Xm =

= 8„; n cos (8B) n P»t) P« ,gdyż wskutek zwrotności przesunięć:

8»,.n cos («„, n Xi) ' = 5C, i cos (SCii Xn) = 0 .Nakoniec warunek równowagi węzła d w kierunku

siły Xm przy 8d,m cos (8d,ur Xi) == S i cos (S^i Xm) = 0.

Sc,rr cos (8OIDJ Xn) Xu -{- $d,m cos(Sd>IIIXiij) Xm == 8„,iii 008 (8B,niPn) . P„.

Oznaczając dla skrócenia współczynniki tych równańprzez a, będziemy mieli związki:

2,8

Oczywiście czynniki o są rzutami odpowiednich prze-sunięć na kierunki Z i P. Dla uniknięcia nieporozumieńwoleliśmy oznaczyć je innemi literami.

Pierwsze z tych równań daje bezpośrednio wielkość

odporu Xi = - ^ Pn, który możemy wyznaczyć wykreślniedi, i

jako czwartą proporcyonalną do danych trzech, wielkości.Lewą stronę drugiego równania możemy uważać za

sumę momentów sił Xn i Xm względem stałego punktu 0vodległego od nich odpowiednio na a%2 i a2i3. Suma tych mo-mentów, czyli moment wypadkowej Q„ sił Zu i Xm ma sięrównać a„i2Pn.

Tak samo trzecie równanie daje sumę momentów tychsił względem stałego punktu 02, odległego od nich odpo-wiednio na a3,2 i a3i „.

Zadanie więc sprowadza się do wyznaczenia dwu siłXn i Xui, których dane są położenia i sumy momentówwzględem dwóch stałych punktów 0l i O2, odpowiednio ró-wne dn,2Pn 1 ««,J^n.

Oznaczając odległości wypadkowej Qn od punktów Ox

i 02 odpowiednio przez qx i q2, otrzymamy związki:/-i „ ~ p ; f) n „ pV« • \Ll •*«, 2 •*• « J V » ' V2 t Ł "> H •* » '

Stad o, o„,,q2

^ ^ 2Dzieląc prostą 0v 02 w stosunku —^-- = ^-2-, wyzna-

czarny punkt Ze, przez który przechodzi wypadkowa Q„.Drugim punktem, przez który przechodzi ta siła, bę-

dzie punkt L przecięcia kierunków Xn i XIII.Mając położenie wypadkowej Q„, wielkość jej wyzna-

czamy jako czwartą proporcyonalną z równań:

Składając znane już w funkcyi P„ odpory Xi, Xn i Xm,otrzymamy wielkość i położenie ich wypadkowej na prawejoporze Rn.

Po odjęciu siły En od Pn otrzymamy siłę E'„, którabędzie wypadkową odporów Xiv, Xv i Xvi, zaczepionych nalewej oporze.

Dla wyznaczenia sił w prętach sposobem Bittera niepotrzeba rozkładać sił Rn i R'n, gdyż

Sposób momentów ma tę wyższość, że pozwala wyzna-czyć siłę w każdym pręcie niezależnie, co przy przedwstęp-nem obliczeniu sił ma doniosłe znaczenie.

Oczywiście dla każdego położenia siły P potrzeba wy-znaczyć wszystkie odpory. Przy pionowych siłach P wy-znaczamy tylko ugięcie wszystkich węzłów układu, a dlawęzłów c i d także całkowite przesunięcie przy kolejnemobciążeniu siłami Xi = Xn = Xm = 1. Przesunięcia pozio-me tych węzłów wyznaczają się ze wzorów:

AX, = i ym vm-\- S M . cos pm.u a

gdzie vm oznaczają odkształcenia kątów, zawartych międzyprętami dolnego pasa, a AI—wydłużenia tych prętów, zaś(3—nachylenie ich do poziomu.

Z wykresów sił wewnętrznych dla każdego położeniasiły Pn = 1 tworzymy linie wpływowe tych sił.

Wpływ podniesienia temperatury na wielkości odpo-rów X wyznacza się z tych samych równań, jeżeli zamiastwyrazów prawej strony an Pn podstawimy wielkości przesu-nięć węzłów c i c i w kierunkach X, wywołane podniesieniemtemperatury. Tak np.

„ §C)i cos (Sc,t Xi)1 1 ' ~" 8C)i cos (Sc,i X )

Przy jednostajnem podniesieniu temperatury wewszystkich prętach układ odkształcony jest wielobokiem po-dobnym do pierwotnego, i przesunięcia wyznaczają się bar-dzo prosto.

Łuk dwuprzegubowy jest szczególnym wypadkiem łu-ku trójprzegubowego, gdy Xi ma kierunek prostej, łączącejprzeguby, a Xu = Xffl == 0. Wielkość rozporu Xt = H wy-znacza się bardzo prosto i bliższych objaśnień nie wymaga.

(O. cl. n.)

Page 8: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

346 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

KRYTYKA I BIBLIOGRAFIA.

Edward John Routh. Statyka teoretyczna z licznymi przy-kładami, z drugiego wydania angielskiego przełożył ZygmuntStraszewicz. Stron 458-j-10.

Po przejrzeniu książki powyższej mimowoli przychodzina myśl znana przestroga Poinsota: „Gardons nous de croirequ" ime science soit faite cmand on l'a reduite a des formulesanalytiąues". Przestroga ta w omawianej książce w -wysokimstopniu uwzględnioną została, to też chociaż w tytule statykanazywa się teoretyczną, to jednak przedmiot traktowany jestnie wyłącznie analitycznie, jak to ma miejsce w podręcznikachmechaniki teoretycznej, lecz obok metody analitycznej rów-nież i syntetycznie z wyraźną przewagą tej ostatniej metodytam, gdzie tego jasność wykładu wymaga. Książkę tę możnaby nazwać, jeżeli się tak można wyrazić, mechaniką fizyczną,co w przedmowie tłomacza dostatecznie jasno uwypuklonemzostało. Matematyka wyższa stosowana jest bez ograniczeńwszędzie tam, gdzie tego ścisłość wymaga, to też poziomksiążki jest wysoki. Stosowanie początków geometryi rzuto-wej pozwala na traktowanie w sposób prosty niektórych za-gadnień, których traktowanie analityczne prowadzi do zawi-łych rachunków.

Zakres książki jest szerszy niż to zwykle ma miejscew podręcznikach mechaniki, a to z powodu traktowania z punk-tu widzenia równowagi wielu zagadnień fizycznych i technicz-nych. Wyjątek stanowi analityczna teorya przyciągania, któ-rej omawiana książka nie zawiera.

Rozdział jńerwszy poświęcony jest wyjaśnieniu statycz-nego i dynamicznego pojęcia siły. Dalej zawiera interpretacjępraw Newtona, określenie wypadkowej, dwa dowody równo-ległob,oku sił, oraz zestawienie historyczne rozwoju zasadstatyki. \

Rozdział drugi traktuje o równowadze punktu swobodne-go i nie swobodnego, przyczem wprowadzono twierdzenieLeibnitza, pożyteczne przy rozwiązywaniu zagadnień. Dalejrozdział ten mieści pojęcie równowagi astatycznej, oraz okre-ślenie pojęcia pracy siły przyłożonej do punktu. W rozdzialetym uwydatniać się zaczyna wybitnie fizyczny charakterksiążki w całym szeregu zagadnień częściowo z rozwiązaniamioraz w sposobie rozwiązywania najczęściej geometrycznym,pozwalającym ująć całokształt badanego zjawiska.

Rozdział trzeci zawiera teoryę sił równoległych bez po-mocy momentów, oraz teoryę par, gdzie wprowadza się i okre-śla pojęcie momentu. Wykład tak tu, jak i w innych rozdzia-łach, zyskuje na jasności, gdyż wszystkie ważne twierdzenia,określenia, a nawet ważniejsze uwagi, dotyczące naprzykładmetod rozwiązywania zagadnień, ujęte są w zwięzłe oddzielneparagrafy.

Rozdział czwarty. Równowaga ciał sztywnych przy siłachdziałających równolegle do płaszczyzny. Rozdział ten opróczteoryi przedmiotu, zawiera twierdzenie Varignona. Dalej całyszereg paragrafów, zawierających przykłady i zadania, poświę-cony jest obliczeniu reakcji w przegubach oraz rozważaniuwłasności wieloboku, z prętów ciężkich i wieloboku sił. Na-stępnie rozważane są reakcje w połączeniach sztywnych, przy-czem wprowadzono pojęcia siły ciągnącej, siły tnącej oraz mo-mentu gnącego. Ten ostatni, obok nazwy właściwej, nazy-wany jest-również naprężeniem gnącem. Ostatniej nazwy nieuważam za właściwą, gdyż oznacza ona w wytrzymałości siłęsprężystą wywołaną przez gięcie, przypadającą na jednostkępowierzchni. Dalej rozważane są układy statycznie nie wy-znaczalne oraz wskazane niezbędne dla określenia reakcji wa-runki dodatkowe. Szereg przykładów obejmuje własnościkratownic sztywnych. "W końcu rozdziału wyprowadzono wa-runki równowagi astatycznej.

Rozdział piąty traktuje o tarciu. Jak wszystkie inne po-party on jest licznym szeregiem przykładów i zagadnień. Zabardzo ważne, a nawet niezbędne przy traktowaniu przedmiotuuważam położenie nacisku na pojęcia tarcia granicznego i ró-wnowagi granicznej, co w omawianej książce ściśle uwzględnio-ne zostało. Jako twierdzenie pomocnicze w rozdziale mniej-szym wprowadzone zostało twierdzenie o chwilowym środkuobrotu.

Rozdział szósty obejmuje zasadę pracy przygotowanej orazjej zastosowania do statyki, np. do badania trwałości równowa-gi. Dalej rozdział ten mieści funkcyę sił, oraz szereg przykła-dów. Wspomnę tu przykłady z atmomistyki, dotyczące równo-wagi cząsteczek. Następnie szereg' paragrafów poświęcono kra-townicom, mianowicie zastosowaniu zasady pracy przygotowa-nej do określania sił wewnętrznych w konstrukeyach statycz-nie wyznaczalnych oraz niewyznaczalnych.

Rozdział siódmy obejmuje ogólny wypadek równowagi, oścentralną, śruby, skrętniki, niezmienniki układu, siły sprzężo-ne, oraz cały szereg twierdzeń o układach kilku sił i warunkachich równowagi. Twierdzenia te, wyprowadzone geometrycznie,ułatwiają rozwiązywanie zagadnień.

Rozdział ósmy. Krótka statyka wykreślna, której zasadywyprowadzono przy użyciu własności figur biegunowo odwrot-nych. W zagadnieniach mamy znowu zastosowanie do krato-wnic oraz linie ciśnień.

Rozdział dziewiąty zawiera ogólna teoryę środka ciężkościoraz szereg przykładów i zagadnień, rozwiązanych w wielu wy-padkach geometrycznie. Rozdział ten zawiera również dwatwierdzenia Lagrange'a o momentach bezwładności, które totwierdzenia pozostają w związku ze środkiem ciężkości.

Rozdział dziesiąty o sznurach obejmuje różne wypadki ró-wnowagi sznurów nierozciągliwych oraz sprężystych swobo-dnych oraz znajdujących się na krzywych i powierzchniachgładkich i chropowatych. Rozdział ten oznacza się bogactwemmateryału w porównaniu z traktowaniem tego przedmiotu w in-nych podręcznikach.

Rozdział jedenasty zawiera krótki rys maszyn prostych zezwróceniem uwagi na współczynnik skutku użytecznego orazprzekładnię, która nazywa się tu zyskownością mechaniczną.

Właściwości książki, zawarte w uwagach obok treści po-szczególnych rozdziałów, wykazują, iż dzieło to szczególnie dlatechników posiada wielką wartość. Z pewnością powiedziećmożna, iż po przestudjowaniu podręcznika czytelnik będzie sięłatwo oryentował w warunkach równowagi różnych układówmaszynowych i konstrukcyjnych. Tym sposobem dzieło oma-wiane staje się cennym dobytkiem polskiej literatury naukowo-technicznej.

Zastrzedz się w końcu muszę, iż oryginał angielski niejest mi znany, uwagi przeto powyższe nie dotyczą wcale sto-sunku przekładu do oryginału, lecz wyrażają tylko w krótkościmój pogląd tak, jakbym to uczynił, mając przed sobą pracęoryginalną. C. Witoszyński, inż.

Doświadczenia Bacha ze słupami betonowymi. Wprawdziebyły już znane niektóre doświadczenia ze słupami betonowymi,z których wnioskowano o wpływie wysokości n a wytrzymałość.Lecz powitać należy z radością szereg doświadczeń w tej kwe-styi znakomitego badacza Karola Bacha, który ze znaną skru-pulatnością i umiejętnie badania te wykonał, a wyniki ich ogło-sił w Mitheiłungeii uber Zement, Beton- und Msenbetonbau (r. 1914,str. 33). Podajemy je w poniższej tabliczce:

Liczbaporządk.

123456

Przekrójcm

32 X 32

Wyso-kość h

163264

120256384

Stosunekh : a

0,51,02,03,78,0

12,0

Wytrzy-małość,słupa (J.kg/cm''

427310288316270263

Wytrzy-małość

kostek |j.o

Uglcni1

303303303365313313

Stosunek(j. : ( j . o

1,411,020,950,870,860,84

Widzimy więc, że ze wzrastającą wysokością zmniejsza się

wytrzymałość z początku do — = 4 dość nagle, p o t e m jednakd

bardzo nieznacznie i stosunek [j,: JJ.O zbliża się do 0,80.Przyczynę tego należy upatrywać tylko w przeszkodzie

rozszerzenia się poprzecznego u stopy i głowy, gdzie tarcie n iedożwala n a odkształcenie. I m słup jest wyższy, t e m mniejszy

Page 9: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 347

jest wpływ tarcia u głowy i stopy. Właściwa więc wytrzyma-łość na ciśnienie jest około 20% mniejsza, niż wytrzymałość ko-stek, których wytrzymałość jest słusznie zwiększona tarciemu głowy i stopy. D r M< ThuUie_

Mosty żelbetowe rozkładalne. Dotychczas używano częstokształtówek J dla mostów, które zabetonowywano. Inż. Gold-maun proponuje w Mitheilungen iiber Zem. Bet. u. Eisenbeton-bau (r. 1914, str. 102) składać takie mosty z kilku części, tak, żekilka kształtówek albo tez jedną tylko się zabetonowywujei gotowe układa się jedna obok drugiej. Uzyskujemy przezto łatwe zestawienie, względnie łatwą wymianę, możliwośćrozszerzenia mostu, a w razie zniesienia mostu możemy bel-ki użyć osobno. W celu lepszego rozdzielenia ciśnienia naposzczególne belki, kładziemy na nie dyle żelbetowe, a potemodwodnienie urządzamy jak zwykle. Przy dotychczasowem wy-konaniu mostu jako jedną całość, okazują się często rysy po-dłużne, wywołane nierównem obciążeniem, które są nieszkodli-we, o ile przechodzą tylko przez beton, zaś mogą być szkodli-we, jeżeli dotykają kształtówek. Przez urządzenie od razu szcze-lin w pośrodku między belkami zapobiegamy temu.

Dr. M. Thullie.

Rekonstrukcya mostu Williamsburg przez East River w No-wym Jorku, budowanego przed 17 laty, stała się koniecznąwskutek zwiększonego obciążenia. Przytem zaszła potrzeba wy-miany czopów 25-centymetrowych na 33-centymetrowe. Wy-magała ona tymczasowych prętów dla utrzymania ciągłości bel-ki po wyjęciu czopa.

Dr. M. Thullie.

Doświadczenia amerykańskie z betonem opisuje EngineeHngRecord (r. 1914, str. 287). Komitet, wybrany w tym celu, skła-dający się z inż, Sanforda, Thompsona i Chairmana zdał spra-wę z doświadczeń wykonanych w doświadczalniach w uniwer-sytetach w niinois, Wisconsin i instytucie technologicznymw Massachusetts. Wyniki uwidoczniono w następujących ta-blicach:

Wys.szei*ok.

0,5

0,751,0

1,5

2,0

3,0

4,0

6,0

M

5,1

7,6

10,215,220,330,540,861,0

• Graniastosł. o przekroju 10,2/10,2 cm

Illin.

456,0363,5268,0232,4184,4192,1150,3176,7

Średnia wytrzymałość w kg/cm3

%

170135

100

86

68

71

56

65

Wiscon.

303,7228,2205,0145,9

159,3

153,0

170,3

162,1

148

111

100

71

77

74

83

79

Mass.

354,7

258,2

189,0

160,9

140,1

134,3

138,9

132,1

ul

132

1.36

100

85

75

71

73

70

Wysok.w cm

10,215,320,330,540,661,081,3

G-raniast. o przekr. 20,3/20,3 cmŚrednia wytrzymałość w kg/cm2

Illin.

380,2

294,7

274,0

207,2

209,6

198,1

189,0

<V.X)

13810710075767268

Wiscon.

332,5252,8221,0158,9159,1150,9

• 150,8

0Ta

150

114

• ioo

71

72

68

68

Mass.

298,2257,8161,8164,6182,1154,4

/O

11510062637056

Widzimy, że tu spada wytrzymałość słupów nieco więcejniż u Bacha, bo mniej więcej do 70%. Spad jest także nagły

i już dla — = 3 otrzymujemy to minimum. .a Dr. M. Thullie.

Z TOWARZYSTW TECHNICZNYCH.

Sprawozdanie z pierwszego półrocza działalności DelegacyiKół i Wydziałów.

Z inicyatywy Koła b. Wych. Poi. Warsz. utworzył sięwspólny organ pod nazwą „Delegacya .Kół i Wydziałów", skła-dający się z 23 pełnomocników poszczególnych Kół i Wydzia-łów z głosem, obowiązującym odpowiednie Koła i Wydziały.W skład Zarządu wchodzili pp.: K. Gnoiński (jako przewodni-czący), W. Paszkowski (zastępca przew.), Ig. Gruszczyńskii A. Drebert (sekretarze).

Dla ścisłości, zaznaczyć należy, że uchwalono rygor: 1) abyposiedzenia rozpoczynały się punktualnie o godz. 8-ej wiecz.,a kończyły o 10-ej, co ściśle było przestrzegane, i 2) że Kołai Wydziały, których członkowie trzy razy z rzędu nie przybędąna posiedzenia, proszone będą o wyznaczenie nowych delega-tów. Prócz delegatów, mogą uczestniczyć na posiedzeniach ichzastępcy, jednak bez prawa głosu decydującego.

Delegacya rozpatrzyła i względnie załatwiła następującesprawy:

Udział w instytucyach społecznych. W celu wzmocnieniakontaktu pomiędzy Stów. Techn. a instytucyami o charakterzespołecznym, których zadania są mniej lub więcej z technikązwiązane, jak również dla wzmocnienia wpływu Stów. Techn.na sprawy natury społecznej, uchwalono, ażeby Stów. Techn.możliwie najliczniej reprezentowane było w wymienionych in--stytucyach.

Sprawa lokalu. Drugą z kolei rozważaną była sprawa lep-szego wykorzystania lokalu Stów. Techn., przyczem architektp. K. Jankowski przedstawił projekt przebudowy gmachu i dobu-

dowy skrzydeł kosztem około rb. 90 000. Przewodnią myśląprojektu było stworzenie doskonałej sali odczytowej z sąsiednie-mi salami skrzydłowemi, przeznaczonemi na całoroczną wysta-wę eksponatów przemysłu krajowego, powiększenie liczby salodczytowych i sal posiedzeń, wykorzystanie lokalu klubowegodla członków i ich rodzin i wreszcie zwiększenie liczby lokalidochodowych. Sprawę powyższą odłożono do czasu rozpatrze-nia jej przez Koło Architektów, natomiast wybrano komisyę,w skład której weszli pp.: I. Bendetson, Ig. Gruszczyński i K.Jankowski, a której powierzono rozpatrzenie sprawy lepszegowykorzystania obecnego lokalu możliwie najmniejszym nakła-dem, z uwzględnieniem potrzeb Stów. Techn. w najbliższej przy-szłości. Wynikiem rozważania tej sprawy przez komisyę byłynastępujące wnioski: 1) przeniesienie sali bilardowej na mię-dzypiętrze; 2) zamianą obecnej sali bilardowej wraz z krytą we-randą na salę gry; 3) zamiana obecnej sali gry na salę do od-czytów i zebrań towarzyskich; 4) przeniesienie kancelaryi naparter i zużytkowanie zajmowanego przez nią pomieszczeniana salę dla sekretarzów Kół i Wydziałów. W sali tej byłybyumieszczone szafy i skrzynki do listów, przeznaczone dla po-szczególnych kół.

Walka z drożyzną. Następnym punktem obrad był wnio-sek, aby powołać do życia komisyę walki z drożyzną, wskazu-jąc na zgubne następstwa spekulacyi artykułami spożywczymi.Do komisyi tej wybrano pp.: Kamieńskiego, Godlewskiegoi Wiśniewskiego. Zadaniem komisyi miało być opracowa-nie wniosku motywowanego do Komitetu Obywatelskiegow sprawie stworzenia sekcyi do walki z drożyzną. Nieba-wem jednak komisya powyższa rozwiązała się, gdyż w tymże

3

Page 10: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

348 PKZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

czasie Zarząd miasta wystąpił energicznie przeciwko speku-lantom.

Ankieta. Pragnąc podnieść frekwencyę członków Stów.Techn. w kołach zawodowych, jak i w życiu to warzy skiemi chcąc stwierdzić przyczyny słabego zainteresowania siq człon-ków życiem naukowo -to warzyskiem w łonie Stów. Teclm,, De-legacya Kół postanowiła skierować ankietą do wszystkich człon-ków Stów., zamieszkałych w Warszawie. Do wypracowaniaankiety powołano pp. Chromińskiego, Kamieńskiego, Kttlinai Wiśniewskiego. Materyał, otrzymany drogą ankiety, będzierozpatrzony i opracowany przez komisyę, w skład której weszlipp.: Baranowicz, Drebert i Kreczyński Tym sposobem uzyskasię możność stwierdzenia potrzeb członków Stów. Teclm., a De-legacya Kół poczyni kroki w celu zrealizowania wyłonionychz anMety wniosków,

Biblioteka. Jednem z ważniejszych zadań, jakie sobie De-legacya Kół postawiła, jest chęć podniesienia poziomu obecne-go stanu księgozbioru bibliotecznego Stów. Techn. W tym celuzwróciła się Delegacya Kół do Rady z prośbą o stałe powięk-szanie kredytu, wyznaczonego dla biblioteki, a to w celu: 1) abo-nowania czasopism technicznych ze wszjrstkich gałęzi wiedzy;2) kupna książek dla uzupełnienia księgozbioru i zasilania gonowemi dziełami; 3) kompletowania wszystkich polskich dziełtechnicznych (do czego Komitet Biblioteczny zresztą stale dą-ży). Aby zaspokoić potrzeby poszczególnych kół zawodowych,Delegacya Kół zwróciła się do tych kół, jak również do kół to-warzyskich, z prośbą o wyznaczenie stałych delegatów do współ-pracy z Komitetem Bibliotecznym.

Finanse. Stwierdzając stałe niedomagania finansów Stów.Techn., Delegacya Kół postanowiła zbadać tę sprawę w celuewentualnego poczynienia oszczędności i odnalezienia nowychźródeł dochodów. Wyłoniona w tym celu komisya, złożonaz pp.: Bendetsona, Ig. Gruszczyńskiego, Jabłkowskiego, Kamień-skiego i Łatkiewicza, orzekła, że przyczyną niezadowalającegostanu finansów jest: 1) wysokość sumy opłacanych procentówod zaciągniętych na budowę gmachu pożyczek i 2) znacznezmniejszenie się wpływów z opłat członkowskich wskutek ewa-kuacyi wielu z nich i ciężkich warunków materyalnych, wywo-łanych przez wojnę.

Oszczędności w budżecie w obecnych warunkach poczynićnie można, a ewentualnie nowe źródła dochodów, jak powięk-szenie opłat klubowych, uznano ze niekorzystne do wprowa-dzenia. Myśl ewent. wzmocnienia finansów przez stworzenienowej kategoryi członków, opłacających mniejszą składkęczłonkowską, lecz nie korzystających z urządzeń klubowychi nie otrzymujących Przeglądu Technicznego, została uznanaprzez Delegacyę Kół za niepożądaną.

Włączenie, Wydziałów Wydawniczych. Komitety wydawni-cze, istniejące w łonie Stów. Techn., a oparte na odrębnychstatutach, nie mogły ujawnić szerszej działalności wskutek zbytszczupłych granic rozporządzalności nieznacznych funduszów,przeto Delegacya Kół uznała za pożądane złączenie poszczegól-nych komitetów, co Zebranie Ogólne w dniu 30 czerwca r. b.na wniosek Del. Kół w zasadzie zatwierdziło, polecając Radziew porozumieniu z Delegacya Kół opracowanie ostatecznego re-gulaminu. Sprawę powyższą rozpatrzyła komisya, złożonaz pp. Gnoińskiego, Manduka, przedstawiciela Kasy im. Mianow-skiego i po jednym przedstawicielu z poszczególnych fundacyioraz członków komisyi pp. Ig. Dąbrowskiego i Chrzanowskiego,wybranych na zebraniu piątkowem.

Urząd pojednawczy. Na żądanie XIrzędu pojednawczegost. m. Warszawy, mającego za zadanie załatwianie spraw spor-nych między lokatorami i właścicielami domów, o czem Dele-gacya Kół została zawiadomiona przez Radę, wyznaczono dopowyższego urzędu delegata w osobie p. Łatkiewicza.

Wydział Informacyjny Stów. Techn. W celu należytegoinformowania ogółu bezpośrednio lub zapomocą prasy o spra-wach projektowanych lub decydujących się w Stów. Techn.,

powstała myśl utworzenia Wydziału Informacyjnego Stów.Techn., któryby udzielał informacyi prasie i redagował dla niejreferaty i sprawozdania z zebrań. Opracowanie regulaminupowierzono pp. Kamieńskiemu i Wiśniewskiemu. RegulaminWydz. Inform. Stów. Techn. został opracowany i przedstawio-ny Radzie do zatwierdzenia.

Odczyty. Stwierdzono, że niektóre odczyty piątkowe natematy specyalne nadają się lepiej do wygłaszania ich w ko-łach zawodowych i odwrotnie. Delegacya Kół uznała za pożą-dane, aby Wydział posiedzeń technicznych wraz z delegatamikół zawodowych opracowywał program odczytów, po uprzed-niem ich zakwalifikowaniu, honorując odczyty wyborowe, prze-znaczone do druku. W razie braku prelegenta, posiedzeniapiątkowe poświęcić dyskusyom na tematy aktualne. Wreszcieuznano za pożyteczne wprowadzenie rygoru, by posiedzeniatechniczne rozpoczynały się punktualnie o godz. 8-ej wiecz.,a kończyły nie później, niż o godz. 10 min. 80. Czas trwaniaodczytu nie może przekroczyć jednej godziny. Powyższe wnio-ski są w fazie opracowania łącznie z Wydziałem posiedzeń tech-nicznych.

Szafka do listów i tablica z rozkładem posiedzeń. Uznanoza celowe umieszczenie w sieni szafki do listów, adresowanychdo członków Stów. Techn., oraz tablicy z wykazem tygodnio-wych zebrań i posiedzeń; to ostatnie zostało wykonane.

Komitet ualotujący i sady koleżeńskie. Ustawa Stów. Techn.wykazuje znaczne braki i domaga się rewizyi, wobec czego De-legacya Kół wybrała komisyę, składającą się z pp. Ettingera,Jabłko wskiego, J. Kamieńskiego i Paszkowskiego, którzy poporozumieniu się z radcą prawnym Stów. Techn. przyszli downiosku, że zmiana ustawy w obecnych warunkach jest nie naczasie, natomiast uznano za korzystne zmienić technikę przyj-mowania członków i wprowadzenie sądów koleżeńskich. Dele-gacya Kół zaproponowała utworzenie Komitetu balotującego,składającego się z 36 osób, z których koła zawodowe i towarzy-skie wybierają po 2-ch członków, pozostałych zaś—ogólne ze-branie. Komitet balotujący miałby prawo odrzucania kandy-datów, uznanych za nieodpowiednich, a przyjętych kandydatówpodawać do zatwierdzenia na Zebraniu Ogólnem. To ostatniew dniu 30 czerwca r. b. przyjęło pierwszą część powyższegowniosku, pozostawiając dawną technikę głosowania. Co do są-dów koleżeńskich, uznano sprawę za zbyt ważną, aby ją do-rywczo załatwić, zwrócono się przeto do kół zawodowych i to-warzyskich o rozważenie tej sprawy i opracowanie instruk-cyi ewent. odpowiednich wniosków dla komisyi sądów kole-żeńskich.

Komitet wyborczy. W związku z wyborami do Rady Miej-skiej st. m. -Warszawy Rada Stów. zwróciła się do DelegacyiKół z prośbą o wyznaczenie 2-ch delegatów do Komitetu wy-borczego techników. Na delegatów wybrano pp. Ig. Gruszczyń-skiego i W. Paszkowskiego. Delegacya Kół postanowiła odsiebie kandydatów na radnych nie stawiać.

Wydział zachęty wytwórczości rodzimej. Z inicyatywyp. G. Kamieńskiego powstała myśl utworzenia przy Stów. Techn.instytucyi pod nazwą Wydziału zachęty wytwórczości rodzi-mej, którego działalność polegałaby na: 1) udzielaniu wiado-mości, co i w jakim zakresie należy wytwarzać; 2) być pośred-nikiem między wynalazcami i kapitalistami, jak również po-siadaczami bogactw mineralnych; 3) ostrzeganiu o możliwejnadprodukcyi i t. p. Dla braku środków materyalnych z jed-nej, a rozpoczęcia pracy w tymże1 kierunku przez inne instytu-cye z drugiej strony, polecono komisyi, złożonej z pp. G. Ka-mieńskiego, Ig. Ettingera i Wł. Wiśniewskiego, porozumieć sięz pokrewnemi instytucyami w łonie Stów. Techn. i z Tow. Prze-mysłowców Król. Polskiego.

Komisya życia towarzyskiego. W celu ożywienia życia to-warzyskiego w Stowarzyszeniu i nawiązania łączności pomię-dzy członkami Stów. wybrano komisyę, która ma zadanie orga-nizowania gimnastyki, sportów, wycieczek i innych rozrywek.

Page 11: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 34!)

ARCHITEKTURA.WIELKA WARSZAWA,

(Referaty wygłoszone na posiedzeniach Koła Hrchitektów w Warszawie w związku z poruczonem Kotu przez Zarząd miasta opracowaniemszkicowego projektu zabudowania Warszawy w rozszerzonych granicach).

Posiedzenie z ćl. 17 maja 1916 r.

Ogrody i plantacye miejskie.REFERAT XIII.

Przez p. Stanisława Rutkowskiego.

Zarys potrzeb Wielkiej Warszawy w dziedzinie parków, ogrodówi zadrzewień publicznych.

Opracowanie szkicowego planu Wielkiej Warszawy,zdaniem mojem, jako ogrodnika miejskiego, przypadło nawyjątkowo szczęśliwą chwilę. Nigdy jeszcze postulaty nau-kowe, społeczne i gospodarcze, uzasadniające wybitne sta-nowisko ogrodów i zadrzewień w miastach, nie były takmocne i popularne jak obecnie. Niewątpliwie, postulaty te"będą miały gorących zwolenników w wykonawcach planunaszej stolicy.

Biorąc pod uwagę życzenia Koła Architektów, kreślęw krótkich słowach poglądy, uwagi i zastrzeżenia, jakie, byćmoże, przydadzą się wykonawcom planu. Wkraczania w dzie-dzinę zagadnień im znanych, lub dla nich obojętnych, będęunikał starannie. Również nie poruszam zupełnie tych spraw,które same przez się nie mogą być wzięte pod uwagę zewzględu na to, że plan ma być tylko szkicowym.

Przedewszystkiem chciałbym podkreślić potrzebę prze-zorności i liczenia się z przyrostem zaludnienia. Obszarypod ogrody i zadrzewienia winny być odrazu zarezerwowa-ne. Na poparcie tego przytoczę klasyczny przykład NowegoJorku, gdzie w r. 1905 ogród na 4 ha kosztował więcej, niżw r. 1863 ogród na 340 ha.

Przechodzę do poszczególnych działów.Ogrody sportowe i dziecięce. Sprawę boisk, ogrodów

do ćwiczeń i zabaw wysuwam przedewszystkiem, gdyż niąjest zajęty obecnie cały świat kulturalny, w tym więc wzglę-dzie nie możemy pozostawać w tyle. Wielka Warszawaw tym zakresie będzie miała wyjątkowo trudne zadanie, gdyżmusi myśleć nie tylko o mieszkańcach obszarów przyłączo-nych, lecz i o pokrzywdzonych mieszkańcach śródmieścia.

Według M. Wagnera, autora pracy o polityce miejskiejw zakresie wolnych przestrzeni, ogrody do zabaw dziecięcychw stosunku na 1 mieszkańca powinny zajmować 2,4 m2,ogrody zaś do ćwiczeń gimnastycznych—1,6 m2. Powołujęsię w określaniu stosunku powierzchni ogrodów do liczbymieszkańców na pracę M. Wagnera („Stadtische Freifla,-chenpolitik"), gdyż jest ona najświeższą w tym zakresie,opiera się na rozważaniu wszystkich dotychczas wypowia-danych poglądów i korzysta z wyjątkowo wartościowychstudyów, poczynionych w Ameryce Północnej nad stosun-kiem człowieka, a szczególnie dzieci i młodzieży, do ogro-dów miejskich. Według tego autora, drogę do ogrodówdziecięcych powinno się przebywać w ciągu 10 do 15 mi-nut, czyli odległość od mieszkań nie powinna być więk-sza nad 1 kin. Ogrody do ćwiczeń gimnastycznych mogąbyć rozmieszczone nieco dalej, droga do nich może trwaćdo 30 minut, a nawet mogą one być połączone z dzielnicąmieszkaniową np. tramwajami, oczywiście, o ile koszt prze-jazdu będzie bardzo mały. Wynika z tego, że ogrody do za-baw przedewszystkiem, a poniekąd i ogrody sportowe, mu-szą być położone wśród dzielnic mieszkaniowych, a im dziel-nice są gęściej zaludnione, tem ogrodów tych musi być wię-cej; to wymaganie zaspakajają miasta amerykańskie, nie ba-cząc na przeszkody. Pożądana wielkość ogrodów, które mo-gą połączyć w sobie place do zabaw dziecięcych, boiska, wy-nosi 4 ha.

Jak żywotną jest ta sprawa, widzimy z tego, że Chica-

go, mające 2 miliony mieszkańców, urządziło 63 ogrody dozabaw i ćwiczeń, zajmujące od 1 do 25 fto, średnio 4 ha.Wydało na same place do zabaw w ciągu lat 10 (od r. 1900do 1910) przeszło 20 mil. rub. Boston, mający półtdra mi-liona mieszkańców, korzysta z 49 ogrodów. Miasta amery-kańskie przed kilku laty utrzymywały 6000 kierownikówzabaw i ćwiczeń w ogrodach. W 152 miastach amerykań-skich jest otwartych 629 ogrodów wieczorem, w którychćwiczenia odbywają się przy oświetleniu. W miastach nie-mieckich, mających więcej nad 200 tysięcy mieszkańców,place sportowe, publiczne i prywatne, zajmują średnio po31,66 ha.

Ogrody do zabaw i ćwiczeń winny uwzględniać takżepotrzeby szkolne, czyli muszą znajdować się w pobliżu szkół.A potrzeba ta u nas już obecnie staje się widoczną, z czegomożemy się tylko cieszyć, pomnąc, że młodzież angielskaprzeszło 28$ z czasu, przeznaczonego na zajęcia szkolne, po-święca na ćwiczenia gimnastyczne; nasza młodzież tego cza-su zużywa około h%.

W Warszawie ogrody dziecięce zajmują 4,3 ha, pierw-sze i jedyne dotychczas miejskie boisko gimnastyczne, urzą-dzone świeżo w parku Skaryszewskim, zajmuje 8100 m2,place tennisowe w tymże parku—3400 TO2. Poważniejszeprzedsięwzięcie w tym zakresie przewidywane jest w lesieMłocińskim, gdzie powstaną bardzo obszerne place do za-baw i ćwiczeń na 30 ha.

W Wielkiej Warszawie pożądane byłyby w południo-wych jej dzielnicach rozległe błonia na zloty sokolskie i igrzy-ska olimpijskie. Na północy na ten cel będą mogły byćużywane wspomniane place do ćwiczeń i zabaw w Młocinach.

Ogrody do zabaw i ćwiczeń mogą być łączone z ogro-dami publicznymi.

Drogi zadrzewione. Na drugiem miejscu stawiamsprawę dróg zadrzewionych, zwanych alejami, promenada-mi, korsami, plantami, drogami parkowemi, gdyż Warsza-wa prawie zupełnie jest ich pozbawiona. Ani Aleje Uja-zdowskie, ani Jerozolimskie, ani Aleja Szucha nie odpowia-dają współczesnym wymaganiom. Warszawa, jako stolica,winna mieć drogi pełne okazałości, nie ustępujące drogommiast zachodnich i amerykańskich. Okazałe drogi zadrze-wione są niezmiernie lubiane i rola ich ze względu na sto-sunki społeczne i gospodarcze jest bardzo wybitna. Okaza-łych dróg zadrzewionych, zdaniem M. Wagnera, powinnoprzypadać na każdego mieszkańca 0,5 m2 (powierzchniatrawników, zadrzewień i dróg pieszych). Sposoby projek-towania i urządzania dróg są już dosyć dobrze przestudyo-wane; wzorów pięknych i praktycznych nie brak. WielkiBoston łącznie z gminami sąsiedniemi w opracowanym sy-stemie parkowym przewidział dróg zadrzewionych 40 000 km.Nowy Jork 3 parki na krańcach miasta połączył drogamiparkowemi, szerokiemi od 200 do 300 m.

Z drobnych zastrzeżeń nasuwają mi się następujące:Nie należy liczyć na szerokie zastosowanie u nas drzewstrzyżonych na drogach. Unikać ważkich pasów trawnikówwzdłuż dróg. Tawniki węższe niż 10 m są niepożądane. Niewyznaczać linii tramwajowych na trawnikach.

Na obszarach przyłączonych do Warszawy, pożąda-nem byłoby zachowanie dróg zadrzewionych.

Ogrody publiczne. Względem ogrodów publicznychWielka Warszawa nie będzie miała zbyt wielkich zobowią-zań. Rzec mogę, że kresy winny zaspokoić tylko swoje po-trzeby. M. Wagner wylicza, że na mieszkańca powinno przy-padać ogrodów publicznych 2 m2, taką mniej więcej liczbąWarszawa rozporządza. Obecnie w ogrodach warszawskichmamy zgiełk i tłok; oczywiście, nie będzie tego, gdy dzieci

Page 12: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

350 PRZEGLĄD TECHNICZNY.

wyniosą się do swych ogrodów na kupy piaskowe, a mło-dzież na swe boiska. Droga do ogrodu nie powinna trwaćdłużej nad 20 minut.

Wśród nowych, ogrodów publicznych przedewszyst-kiem powinny być uwzględnione t. zw. parki ludowe. Mia-sta amerykańskie przywiązują do nich wielką wagę: czyniąz nich ogniska kultury we wszystkich jej objawach.

Może najponętniejszym typem parków ludowych sąlasy podmiejskie; niestety, Warszawa tym razem lasów niepozyskuje.

M. Wagner żąda, aby na każdego mieszkańca przypa-dało lasu 13 vi'2; w obecnej Warszawie każdy mieszkaniecjest wyposażony w 1,5 m2 lasu.

Nowe ogrody i parki miejskie powinny być tak wy-znaczone, aby były źićdłem dochodów miejskich, więc win-ny stać się ogrodami koncertowymi, powinny w nich mie-ścić się najbardziej uczęszczane restauracye, mleczarnie,wreszcie powinny być miejscem pociągających i szlachet-nych zabaw i rozrywek.

Niezbędny jest park wystawowy, a nawet dobrze by-łoby, aby dwa parki publiczne, mniejszy i większy, mogłysłużyć za tereny wystawowe.

Na tem miejscu nasuwają się zastrzeżenia:Ogród Saski i Krasiński nie może być żadną miarą

uszczuplony i przecięty żadną linią komunikacyjną, jedyniemoże być przewidziana nowa komunikacya piesza, np. takbardzo pożądana i ważna, jak wejście do ogrodu Saskiegonawprost ul. Zielnej. Teatr Letni winien być pomieszczonygdzieindziej, z ogrodu Saskiego musi być usunięty.

Do parku Praskiego należałoby przyłączyć cale po-brzeże Wisły, a kolejkę usunąć. Do parku Skaryszewskie-go powinien być przyłączony cmentarz Kamionkowski.

Ogrody nie powinny być wyznaczane na terenach, po-łożonych niżej od otaczających je dróg komunikacyjnych.Przykładem ujemnym tego jest park Skaryszewski.

Przyłączono do miasta obszary piękne i znamiennepod względem krajobrazowym należałoby przeznaczyć prze-dewszystkiem na ogrody i parki.

Ogród botaniczny uniwersytecki będzie musiał po-wstać w niedalekiej przyszłości, zamiast obecnego. Powierzch-ni potrzebować będzie około 20 ha. Teren może być nie-równy z glebą rozmaitą, lecz dobrą; część terenu musi byćzupełnie odpowiednia pod zabudowania, nawet zagłębionew ziemię. Bezwzględnie cały obszar musi być zabezpie-czony od wiatrów, od kurzu i dymu. Ogród ten winien byćnie miejskim, lecz krajowym. Ogród botaniczny w Ber-linie zajmuje 42 ha, w Monachium 17 ha, w Bukareszcie20 ha.

Ogród botaniczny szkolny, miejski, do zaspakajaniapotrzeb naukowych szkół początkowych i średnich. Pożą-dana powierzchnia 4 ha. Grunt winien być urodzajny, za-bezpieczony od wiatrów zimnych, od kurzu i dymu; komu-nikacya dogodna i tania, aby mógł być odwiedzany przezmłodzież i aby można było z łatwością przesyłać z niego ro-śliny do szkół. Ogród ten jest pilnie potrzebny.

Ogród zoologiczny, obszaru około 15 ha. Ogród zoolo-giczny w Berlinie zajmuje 25 ha, w Norymberdze 20 ha,w Hamburgu 15 ha, we Wrocławiu 10 ha.

Gospodarstwo ogrodnicze miejskie. Gospodarstwo to •winno zcentralizować szkółki drzew i krzewów i hodowlęwszelkich innych roślin, potrzebnych do ogrodów miejskich,a zarazem być składem rozmaitych materyałów. Grunt wi-nien być urodzajny, ciepły, bez wysokich wód zaskórnych;może być zupełna równina z wystawą południową, względ-nie mogą być nieznaczne tylko różnice poziomów. Obszarpotrzebny wynosi do 40 ha, część tego odpowiednia pod za-budowania zagłębione; bezwzględnie musi być zabezpieczo-ny od wiatrów, kurzu i dymu. Komunikacya z miastemmusi być bardzo dogodna. Zakład ten może się łączyćz ogrodem szkolnym, nawet bezpośrednie sąsiedzwo tychdwóch ogrodów jest bardzo pożądane. Jestto pilna potrze-ba Warszawy.

Ogrody rodzinne. Byłoby rzeczą pożądana, aby na ob-szarze Wielkiej Warszawy powstały chociażby dla przykła-du ogrody rodzinne, zwane w Niemczech najczęściej ogro-dami d-ra Schrebera. Na ogrody te może być przeznaczonygrunt średnio urodzajny, położony w pobliżu dzielnicy ma-

łych mieszkań, pozbawionych własnych ogrodów. Komuni-kacya powinna być dogodna i bardzo tania, aby rodziny,korzystające z tych ogrodów, mogły przepędzać nie tylko dniświąteczne, lecz także i czas wolny w dni powszednie. Ła-dne otoczenie ogrodów rodzinnych jest bardzo pożądane.Z działkami ziemi do wydzierżawienia powinny łączyć sięplace do zabaw i ćwiczeń. Działki ziemi do wydzierżawie-nia zajmują w Monachium po 120 — 270 m2, w Lipsku po100—150 ml.

Na zakończenie zaznaczam, że, jak przewiduję, po-trzeby wymienione nie będą mogły w całości być zaspo-kojone wyłącznie na terenach, przyłączonych do miasta.Wreszcie podkreślam, że należałoby unikać wyznaczaniapod parki i ogrody gruntów, któreby wymagały znacznychnakładów pieniężnych, aby miasta nie obciążać nadmierny-mi wydatkami, zrażającymi do zadrzewień.

REFERAT XIV.

Przez p. Edmunda Jiinkowskiego.

Ogólne wskazania Sekcyi Plantacyjnej Zarządu m. st. Warszawy,dotyczące przyszłych zadrzewień Wielkiej Warszawy.

1) Esplanada i forty zburzone (t. j . ziemie pod nie za-jęte) powinny stanowić jednolity pas zadrzewiony, na podo-bieństwo plantów krakowskich.

2) Pożądanem jest wytworzenie takiego pasa i na gra-nicach Wielkiej Warszawy, co można osiągnąć drogą wyku-pu gruntów, drogą wywłaszczenia po cenie znacznie tańszejobecnie, niż w przyszłości.

3) Brzegi Wisły, na prawym jednolicie, a na lewym,gdzie tylko można, o ile jeszcze nie są, powinny być zadrze-wione.

4) Jest bardzo pożądanem, by cały stok lewy, ku doli-nie Starej Wisły, był z czasem wykupiony na zadrzewieniapubliczne, lub przynajmniej, by dotychczasowe ogrody i za-drzewienia, poczynając od ogrodu Karmelitów aż do połud-niowej granicy miasta, pozostały w stanie obecnym. Możesię to stać przy dobrej woli prywatnych właścicieli i kiero-wników instytucyi publicznych, te ogrody posiadających,gdyż strome stoki pod budowle mniej są przydatne; zielo-ność tej okolicy stanowi wspaniałe tło dla panoramy War-szawy, widzianej od Pragi, nie mówiąc o wszelakich innychkorzyściach tak dużego pasa zadrzewień dla ogółu mieszkań-ców, a zwłaszcza dla całej tej dzielnicy,

5) Pożądanem jest założenie w Starej Warszawie na-stępujących parków. Na lewym brzegu: a) na gruntach nadWisłą w pobliżu smoków wodociągowych należy założyćpark społeczny (ludowy) i zarazem sportowy (na planiekółko niebieskie oznacza park publiczny, a krzyż czerwo-ny—place sportowe); b) na polu wyścigowem, które nale-ży przenieść do Nowej Warszawy lub nawet poza jej obręb;c) na Woli (krzyż niebieski); d) na placu zwanym „Nędza"(park Staszica); e) za cytadelą; f) na placu w Alei Jerozolim-skiej, zakupionym na muzeum, naokoło tegoż muzeum.

Na prawym brzegu: a) park Praski; b) na gruntachstacyi Petersburskiej, o ile ona będzie przeniesiona lub znie-siona; c) na Saskiej Kępie—park ludowy i sportowy; d) pąszadrzewienia w pobliżu granicy Starej Pragi.

Nadto, o ile szpitale warszawskie będą przeniesione da-lej, na ich miejscu powinny powstać ogrody publiczne.

W Nowej Warszawie:Na lewym brzegu: 1) naci Wisłą za Siekierkami;

la) w Sielcach, obecny park cesarski; lb) Królikarnię powin-no nabyć miasto na wielki park; 2) park i miejsca sportowena Rakowcu; na Rakoweu jest również najodpowiedniejszemiejsce na centralny zakład hodowlany plantacyi m. st. War-szawy i na wielki nowoczesny ogród botaniczny, na wzór ta-kich ogrodów w Kew, Dahlem pod Berlinem i nowego w Mo-nachium; 3) park ludowy i sportowy w gminie Czyste;4) park ludowy w Kole na gruntach miejskich; 5) park lu-dowy i sportowy na Powązkach (dawne wielkie obozy);6) park pod Czarnym Dworem; 7) wielki park społeczny naKępie Potockiej.

Na prawym brzegu: 1) w Golędzinowie, na grunciemiejskim; 2) na Brudnie—ludowy i sportowy; 3) w Targów-ku— ludowy; 4) za Grochowem II na gruntach po forcie

Page 13: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 351

i obok niego—ludowy i sportowy; 5) pod Gocławiem—lu-dowy.

Pożądane są nowe parki jaknajobszerniejsze Wymia-ry ich trudno określić, gdyż zależą one od rożnych warun-ków miejscowych. Miejsca pod każdy park nie są równieżna planie ściśle wyznaczone, by nie krępować tych, którzybędą opracowywali projekty całkowitego planowego urzą-dzenia Wielkiej Warszawy.

Dodać należy, iż niezbędnym jest, prócz wymienionychtu ogrodów, jeden wielki park wystawowy.

Niniejszy projekt uznał też za dobry i Komitet Planta-cyjny na swem posiedzeniu z d. 4 maja r. b, Sekcya XIIZarządu m. st. Warszawy i Komitet Plantacyjny gotowe sąw każdym pojedynczym wypadku, dotyczącym tego pro-jektu, udzielać bliższych wyjaśnień opracowującym planWielkiej Warszawy.

D Y S K U S Y A .

Inż. Rudnicki zwraca uwagę, na następująco punkty:1) Według danych, przytoczonych przez p. Rutkowslriego, na za-

łożenie nowych parków i ogrodów potrzeba ogółem około 2000 haziemi, co przy obecnych cenach gruntów wyniosłoby co najmniej 20do 50 milionów rb. Ponieważ Wielka Warszawa posiada wogóle12 000 ha, wypadłoby wie,c na ogrody około 20$ całego obszaru.0 zakupieniu na ten cel potrzebnych gruntów w najbliższej przy-szłości niema nawet mowy, i należałoby inną drogą dążyć do wska-zanego celu. Ponieważ w przepisach budowlanych zastosujemy różnestrefy zabudowania, to możemy oznaczyć pewne strefy, jako bezwa-runkowo niepodlegające zabudowaniu, i w ten sposób zabezpieczyćte tereny na przyszłość.

2) Pas fortów nie stanowi ciągłej, zwartej całości, lecz posiadaduże przerwy, i wykazuje średnio 100—200 m szerokości. Liczono nato, że uda się uzyskać te tereny od władz rosyjskich za darmo, leczrząd rosyjski nie wykazywał w tym kierunku najmniejszej gotowości;w obecnych zaś warunkach kupno tych gruntów nie byłoby wskaza-ne. Przy projektowaniu ogrodów pas fortów uwzględnić można, leczliczyć na to nie należy, gdyż cena tych gruntów może okazać sięzbyt wysoką.

3) Prawo wywłaszczenia, udzielone miastu przez władze okupa-cyjne, .dotyczy wyłącznie gruntów pod ulice, lecz nie pod plantacye.

i) Warszawa, jako wielkie miasto, nie może wprost istnieć bezwytworzenia wielkiej jednolitej arteryi komunikacyjnej południowo-północnej—Marszałkowska-Nalewki; a osiągnąć to można jedynie przezprzecięcie ogrodu Saskiego ulicą, naturalnie niezabudowaną; ulica tanie przyniesie ogrodowi większej szkody, niż istniejące na granicyogrodu domy, zwrócone doń stroną podwórzową. Jestto nieuniknio-ne „cięcie cesarskie", bez którego Warszawa nie urodzi Wielkiej War-szawy.

5) Zastrzeżenie p. Rutko wskiego przeciwko tramwajom biegną-cym na trawnikach polega do pewnego stopnia na nieporozumieniu.Tylko nieliczne wielkie arterye będą mogły mieć około 50 m szero-kości, pozwalającej na swobodne umieszczenie tramwajów na wła-snym torze; na ulicach węższych wszędzie stosuje się trakcyę elek-tryczną na własnym torze, obramowanym po obu stronach pasamitrawników, tor sam jednak nie jest zasiany trawą.

Arch. Szyller jest zdania, iż proponowane przez referentów za-drzewienie obu brzegów Wisły nie da się wykonać, gdyż Wisła, jakodroga handlowa, musi posiadać burty wyładunkowe i dlatego nie możnana całej długości brzegów robić plantacyi. W rozplanowaniu ogrodówza mało jest uwzględniony środek miasta, między Żelazną a Nalewka-mi; w dzielnicy tej ogród jest niezbędnie potrzebny, gdyż powietrzelatem jest tam zupełnie niemożliwe; trzeba więc będzie wykupić sze-reg mniej zabudowanych posesyi i urządzić na tym terenie choćbyskwery. Wreszcie, należy cmentarze uważać również za plantacye1 źródła świeżego powietrza. Należałoby przytem przeciąć cmentarze,aby stworzyć dojazd do miasta z przyszłych dzielnic północno-zachod-dnich, odciętych obecnie całkowicie od miasta.

Arch. Bybicki prosi o wskazanie miejsca na ogród botaniczny,zoologiczny i t. p.

W odpowiedzi na poruszone sprawy p. E. Jankoicski wyja-śnia, iż choć w dzielnicy wolskiej ogród byłby jaknajbardziej wskaza-ny, to jednak stają temu na przeszkodzie olbrzymie koszta, jakichwymagałoby wykupienie całego szeregu domów prywatnych. Ogródzoologiczny projektowany jest na Pradze lub na polach powązkow-skich (po obozach wojskowych); pola mokotowskiego na ten cel by-łoby szkoda przeznaczać.

P. Rutkowski powraca do sprawy trawników przy tramwajachi uważa, że kraj nasz nie jest krajem trawników,„które są u nas bar-dzo trudne do pielęgnowania, dlatego też trawniki przy tramwajach"w granicach Wielkiej Warszawy są niepożądane, gdyż trawniki były-by nieładne, czego przykładem może służyć trawnik, wykonany podtramwajem na ul. Targowej. Sprawa przecięcia ogrodu Saskiego jestbardzo ważna. Przecięcie to byłoby stanowczo zniszczeniem, ogroduSaskiego, który należy jako zabytek przeszłości starannie pielęgno-wać; doświadczenie innych miast wykazało, że ulice asfaltowanew ogrodach są zabójcze. Warszawa przytem nic nie zyska, gdyż to sa-mo skrzyżowanie, które jest tak niedogodne dla komunikacyi przyzbiegu ul. Marszałkowskiej i Królewskiej, przeniesie się tylko na in-

ny punkt, a sprawy nie rozwiąże. Dzielnica wolska, w myśl zasadwyłuszczonych poprzednio, winna posiadać bezwarunkowo ogrodypubliczne, co da się uskutecznić, gdyż znajduje się tam wiele tere-nów niezabudowanych. Ogród zoologiczny nie jest gwałtownie po-trzebny, a położenie jego zależy wyłącznie od względów komunika-cyjnych i handlowych. Ogród botaniczny przewidziany jest na Ra-kowcu, lecz tam prawdopodobnie nie pomieści się w całości; możnago natomiast przesunąć poza Wielką Warszawę, co nawet z wieluwzględów byłoby pożądane; w Berlinie np. ogród botaniczny znaj-duje się w Dahlom, o kilkanaście kilometrów od miasta.

W sprawie trawników przy torach tramwajowych inż. l.enar-towicz wyjaśnia, iż prędka komunikacya tramwajowa możliwa jesttylko na własnym torze, najlepiej pośrodku szerokiej drogi lub ulicy;posadzenie po obu stronach toru trawnika wynika ze względów este-tycznych i hygienicznych, gdyż trawnik taki zatrzymuje kurz, uno-szący się z toru.

P. E. Jankowski dodaje, iż ogrody rodzinne (robotnicze) po-legają na wydzierżawianiu osobom mniej zamożnym pod uprawę wa-rzyw placów, będących własnością gminy lub instytucyi społecznych.Ogrody takie planować należy we wszystkich dzielnicach miasta, abyludność przywiązać do ziemi i nauczyć ją na ziemi pracować. Naulicach miasta należy popierać stosowne ozdabiania fasad przez ro-śliny samopnące, jak to zrobił arch. Rogóyski przy kilku domachprzy ul. Nowo-Wielkiej i arch. Tołwiński przy swym domu przy ul.Służewskiej; jestto bardzo wskazane dla takiego martwego miasta,jakiem jest Warszawa.

Na zapytanie arch. Dicksteina, jak sadzić drzewa na ulicachważkich o jednej tylko stronie słonecznej, i w razie sadzenia drzewpo jednej tylko stronie, czy po drugiej dawać trawniki przy domachczy przy jezdni, p. Rutkoioski zaznacza, iż choć w projekcie szkico-wym nie da się zaznaczać drzew na ulicach, to jednak można ogól-nie powiedzieć, że drzewa sadzie należy tylko po strome słonecznej,przyczem jednak niekoniecznie trzeba dla symetryi podawać dru-giej stronie ulicy trawniki, tem bardziej, że wązkie trawniki i wąz-kie ogródki są zupełnie niepożądane.

W związku z projektami plantacyjnymi Wielkiej Warszawyarch. Wojciechowski odczytał:

Wyciąg z XXVII posiedzenia Komitetu Konserwatorskiego T-waOpieki nad Zabytkami Przeszłości z cl. 7,5 lipca r. 1915.Wobec zakupu przez Tow, Akc. K. Sudzki terenów w G-rocho-

wie pod budowę fabryki, Zarząd powyższej fabryki zwrócił się dop. G-embarzewskiego o określenie bliższe terenu bitwy, celem prze-niesienia porozrzucanych kości wojowników do wspólnej mogiłyi upamiętnienia momentu dziejowego odpowiednim pomnikiem.P. Gembarzewski po udaniu się na miejsce i dokładnem zbadaniuokolicy orzekł, że najodpowiedniejszem ze wszech miar miejscem jestkrawędź rowu, będącego granicą nieistniejącej dziś już Olszyny. Brze-giem owego rowu można przeprowadzić aleję, kilka sążni szeroką,wysadzoną czterema rzędami olch, przeznaczoną wyłącznie dla ruchupieszego. Na środku alei, na półkolistym placu ogrodzonym, możnazłożyć szczątki poległych, na tem miejscu zaś postawić wielki głaznieociosany, z wyciętą datą: 19 — 20—25, II, 1831.

Projekt ten postanowiono uwzględnić przy planowaniu dziel-nicy praskiej.

Posiedzenie z d. 24. maja r. h.

Zasady ogólne budowy i powiększania miast.REFERAT XV.

Przez arch. Karola Jankowskiego.

Plan Wielkiej Warszawy musi być owocem myśli zbio-rowej, opartej na wspólnem ogólnem porozumieniu. Teore-tycznie i praktycznie przedmiot budowy i powiększaniamiast bywa różnie pojmowany, przyczem bardzo wyczerpu-jąca literatura, dotycząca tego przedmiotu, rozmaicie te za-gadnienia cieniuje. Dla naszych celów bardzo wyjaśniającembędzie streszczenie i przedyskutowanie broszury, w którejobok przykładów znanych ogólnie, spotykamy wiele cieka-wych uwag o charakterze zasadniczym, broszury WalteraMackowsky'ego, radcy budownictwa w Lipsku, p. t.:

„Wielkie miasto i jego budowa"(tłómaczenie z niemieckiego).

„Rzut oka wstecz na rozwój wielkich miast wskazujenam wyraźnie, że wszystkie zasadnicze zmiany na ich tere-nie zachodzą tylko wtedy, gdy na skutek politycznych lubjakich innych ważnych wypadków następuje rozwój i jedno-cześnie współdziałanie nowych sil', przyśpieszające w znacz-nej mierze rozwój miasta.

Wtedy powstaje, aczkolwiek w pewnym stopniu jedno-stronny, jednak najzupełniej odmienny, nowy organizmmiejski, tak wyraźnie odcinający się od takiegoż organizmu,rozwijającego się w normalnych i spokojnych warunkach.

Na razie zdawaćby się mogło, że współdziałanie tychnowych sił postępuje bezplanowo, jednak po bliższem 'wej-rzeniu okaże się to niesłusznem. Uważny obserwator zauwa-

Page 14: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

352 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

ży tu przyczynę i jej skutek i wyśledzi te niewidoczne i nie-uchwytne wpływy, które wychodzą z jakiejś siły zewnętrz-nej i oddziaływają na nowo powstające miasto. Wpływy teopanowują miasto i odbijają się na niem dodatnio lubujemnie.

Wyśledzić te wpływy i zbadać ich powstawanie będziezawsze najpilniejszem i najważniejszem zadaniem przy bu-dowie miast.

Nauka budowy miast, jako specyalna gałąź nauki archi-tektonicznej, jest teraz na ustach wszystkich, powstała onaw drugiej połowie ubiegłego stulecia i, będąc początkowo skie-rowana przeciwko zaniedbaniu i oszpecaniu miast przez śle-pą i bezmyślną spekulacyę budowlaną i gruntową, miała nacelu przedewszystkiem polepszenie warunków estetycznych.

Camillo Sitte, wydając w r. 1889 swe znakomite dzieło0 budowie miast, po raz pierwszy wydobył tę naukę na świa-tło dzienne z wielowiekowego zapomnienia. Ze zdziwieniemdowiedziały się niektóre koła ludzi, że budowa domów jestnie tylko ekonomiczną, lecz i estetyczną czynnością. Camil-lo Sitte zapoznał nas z urokiem starych siedlisk miejskichludzkości, powiódł on nas na malowniczo założone ulice lubwprowadził do zacisznych placyków renesansowych i baroko-wych miast. Pragnął on w nas rozbudzić na nowo poczucie1 zrozumienie piękności przestrzeni w nich zawartych, miałoto być natchnieniem do podobnej ze strony naszej twór-czości. Jednocześnie z wyczerpującemi studyami i pomysło-wemi uwagami co do szczegółów budowy miast starożyt-nych, średniowiecza i baroku, rozwinął Camillo Sitte po razpierwszy zasady budowy miast nowożytnych. To też jegonieśmiertelną zasługą jest to, że w tym zupełnie zaniedbanymw owe czasy dziale architektury, na nowo podniósł i dopro-wadził do znaczenia potrzeby twórczości artystycznej. Cen-ne studya tego wybitnego architekta nad stosunkiem wza-jemnym placów i ulic i nad rytmicznością skali założeńmiast dawniejszych winny być nieodłączną pomocą dla każ-dego nowoczesnego budowniczego. Jego książka zostanie powsze czasy jako przyczynek do odrodzenia miast pod wzglę-dem estetycznym.

Niestety, te wywody jego zostały przez niektórych źlei fałszywie pojęte. Piękność niektórych starych miast, po-legająca na dowolnem nagromadzeniu malowniczych przy-padkowości i tylko przez równowagę stylową szczegółówi przez stosowanie jednorodnych materyałów budowlanychdoprowadzona do pełnej nastroju całości, często była" wysta-wiana jako ideał sztuki budowy miast, chociaż naprawdępiękność ta mało miała z tą sztuką wspólnego.

Tą drogą powstał w sztuce budowy miast kierunek ro-mantyczny, czego nigdy nie pragnął Camillo Sitte. Nieumiejąc odróżniać przypadkowości od istoty rzeczy, wyrzą-dzono sztuce przymus, który doprowadził do fałszu i sztucz-ności. Zapomniano o głównych właściwościach, które cha-rakteryzowały we wszystkich epokach świadomą prawdziwątwórczość w planowaniu miast, mianowicie, że temi właści-wościami były ciągłość i przestronność założeń.

Historya uczy nas wyraźnie, że w planowo przeprowa-dzonej budowie nowych, lub przy rozszerzeniu istniejącychmiast wychodzono zawsze z zasadniczej idei wprowadzaniaładu i porządku do nagromadzonych i nieuporządkowanychmas budowlanych.

Z malowniczymi motywami i wyrozumowanemi przy-padkowościami przy projektowaniu miast nie nie zdziałamy;musimy wychodzić z założenia szerokich, zasadniczych kie-runków w planie, podporządkowując wszelkie szczegóły je-dnemu z góry obranemu systemowi. Rodzaj i wybór tego za-sadniczego systemu zależeć będzie od ducha, który miastoprzenika i niem rządzi, a który powinien mieć tyle woli i po-tęgi, by z rozrzuconych i niejednolitych mas budowlanychmógł stworzyć jeden zwarty i silny organizm.

Z prawdziwą przyjemnością oglądamy plany niektó-rych starych miast, wyczytując z nich tę wspaniałą wyrazi-stość i jasność przewodnich idei, na których podstawie po-wstawały i rozwijały się te miasta. Szeroko pomyślany i nazasadach z góry powziętych oparty system cechuje miastatych narodów, które stały na wysokim poziomie kultural-nym.—Autor tej broszury stwierdza to przykładami na mia-stach starożytnego Egiptu i Mezopotamii, wskazuje na wzo-rowe pod każdym względem założenia miast u Greków, któ-

rzy w swej działalności kolonizacyjnej występują jako zało-życiele miast w najlepszem tego słowa znaczeniu. Twórcamiich jednak są zawsze architekci.

—Najlepsze przykłady tych miast wykazują prostolinij-ne, prostokątne założenie ulic i placów, nie liczące się w pe-wnych wypadkach nawet z warunkami terenu. Stosowanoprzytem na wielką skalę kolumnady, podcienia przed skle-pami, szerokie i proste główne arterye komunikacyjne z łu-kami tryumfalnymi na skrzyżowaniach, we wszystkiem dą-żąc.do planowego, z góry pomyślanego, jednolitego w archi-tekturze charakteru.

Renesans szedł też tą samą drogą, choć w niewielu wy-padkach zdołano wtedy ustalone w rozmaitych wywodachzasady w czyn wprowadzić. Wojny i związany z niemi cha-rakter obronny miast stały temu wielce na przeszkodzie.Przy sprzyjających warunkach starano się więc te zasadystosować przynajmniej przy budowie pałaców dla możnychrodów i familii; nie mogąc opanować całości miast, tworzo-no przynajmniej piękne szczegóły (pałac Pitti, biblioteka naplacu św. Marka i w. i.).

Dopiero w epoce baroku dosięga budowa miast swegonajwyższego rozwoju. Pojęcie przestrzeni staje się najważ-niejszym czynnikiem artystycznym, wszystkie inne szczegó-ły obliczane są tylko na podniesienie i spotęgowanie wrażeńprzestrzennych. Zapoczątkowanie tej zasady widzimy jużw baroku włoskim, a największy jej rozwój w założeniachbaroku francuskiego (plac Farnese, Borghese, place królew-skie i plac Vendóme w Paryżu). Te ostatnie dwa przykłady,prócz swej wartości artystycznej, tem bardziej są interesują-ce, że służą nam za dowód jednoczesnego połączenia dwóchczynników: artystycznego i spekulacyjnego, czego możliwośćbywa niesłusznie obecnie kwestyonowana.

Idee francuskie przedostają się następnie do Niemiec,gdzie książęta niemieccy, ożywieni i przejęci niemi, budujątakie miasta, jak Mannheim, Karlsruhe, Poczdam. Żebyrozbudzić ruch budowlany, wprowadzają ulgi podatkowei pomoc w zakupie materyałów budowlanych, przyczem je-dnak budujący muszą się stosować do z góry przepisanych ty-pów architektonicznych. (Przykład—Konigstrasse w Dre-źnie).

Z rozwojem działalności budowlanej powstaje policyabudowlana. W r. 1559 Drezno otrzymuje ustawę budowla-ną, która dba nie tylko o przepisy techniczne i prawa sąsia-dów, lecz i o ogólny, jednolity wygląd całego miasta. W usta-wie, opracowanej następnie dla tegoż miasta, z początkuXVIII w., § 12 wymaga, aby zachowywana była sy metry a,mianowicie przy głównych ulicach. Podobne ustawy otrzy-mały i inne miasta stołeczne Niemiec.

Fryderyk August II saski po swem wstąpieniu na tronwydaje przepisy, mające na celu ukrócenie szerzącej sięwśród ówczesnych architektów samowoli artystycznej; za-wierają one następujący ustęp charakterystyczny: „Przywznoszeniu wszystkich pałaców i innych budowli ze wzglę-du na ich użyteczność odnośnie do ich struktury, chce-my i przestrzegamy, aby wszystkie części tych budowli takwznoszone były, iżby szlachetnością i skromnością ozdóbi upiększeń celowi budynku służyły, aby przez nadmierneużycie ozdób architektura budowli nie zostawała przytłacza-ną lub zamaskowywaną, lecz przez ich skromne użycie byłaraczej podnoszoną. Ponieważ sądzimy, że przez to dwie lubtrzy części tych ozdób bez szkody dla budowli mogą byćusunięte, dlatego pozostałe, potrzebne dla prawdziwego celui pożytku, powinny być oddane najbardziej wykwalifikowa-nym ludziom do wykonania". (Jak pożytecznym byłby w na-szych czasach taki przepis!). Wpływ tych rozporządzeń od-czuwamy i widzimy wyraźnie przy oglądaniu starych ulici placów w Dreźnie. (W Warszawie sasi zapoczątkowali teżpierwsze zasady zabudowania racyonalnego; jedyną racyo-nalnie założoną perspektywą w naszern mieście jest plac Sa-ski, ogród Saski i droga ku Woli z koszarami Mirowskiemi.Przypisek tłómacza).

Gdy sobie uprzytomnimy przed oczami wspaniałe wi-doki miast z ubiegłych stuleci i porównamy je z naszemi natem polu produkcyami, musimy z głębokim wstydem przyjśćdo przekonania, że, pomimo postępów kultury, jesteśmy podtym względem znacznie w tyle. Tem bardziej jestto dla nasupakarzające, że już blizko całe stulecie trwamy w wyszuki-

Page 15: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 353

waniu dróg, a zajmują się tem nasze najlepsze siły twórcze.Postaramy się więc wjrjaśnić, co jest przyczyną tej na

tem polu naszej zupełnej bezsilności.Na początku naszych uwag zaznaczyliśmy, iż na two-

rzenie się miast w ubiegłych stuleciach miała zawsze decy-dujący wpływ jakaś pewna określona wola, przejawiająca sięczy to w panowaniu egipskich lub babylońskich władców,czy w świadomej swego celu działalności kolonizatorów hel-leńskich lub zwycięzkiej dumie dowódców rzymskich, czyteż w pieczołowitej dbałości książąt francuskich i niemiec-kich nad wyglądem miast, w których rezydowali. Wola tapo dziś dzień przemawia do nas mową pomników kamien-nych, przez nią dźwigniętych. Silna wola poprzednich za-stąpiona zostaje słabszą zbiorową wolą rozmaitych zarzą-dów, które nie zawsze mogą odpowiednio wywiązać się z tegozadania.

Co się dzieje pod tym względem z naszemi miastami,gdzie cały szereg ważnych kwesty! budowlanych wymagarozwiązania? Uprzytomnijmy to sobie historyą rozwoju na-szych wielkich zadań budowlanych.

Już poprzednio nadmieniliśmy o popularności zagad-nień, dotyczących budowy miast; z entuzyazmem przyjętykonkurs na Wielki Berlin, związane z nim wystawy miastw Berlinie i Dtisseldorfie i zorganizowanie w wielu większychmiastach specyalnych urzędów, zajmujących się sprawą ichrozszerzenia i rozwoju, są znamiennym dowodem tej popu-larności. Jednocześnie uczeni budowniczowie miast o uzna-nej sławie, jak Gurlitt, Sttlbben, Brinckmann i w. i. w ciągudziesiątków lat usilnej pracy wyjaśnili i posunęli tę naukę,utrwalając i zapewniając jej wybitne stanowisko w wyższychuczelniach niemieckich. Jednak, pomimo jasno sformuło-wanych zamiarów i dążeń w budowie miast, zaledwie nie-znaczną tylko część tych życzeń zdołano uskutecznić. Może-my obecnie stwierdzić, że większość projektów regulacyi za-budowania miast została z największą starannością opraco-wana i prawnie zatwierdzona, jednak dają one przeważnietylko obowiązujące przepisy dla samego planu poziomego,gdy tymczasem jego budowa pionowa pozostawiona jest dowoli budującego. Na najlepszym jednak planie możnawznieść najgorszą budowę, czego dziś tem bardziej należysię obawiać ze względu na to, że zabudowywanie parceli, za-miast przez umiejętnych przedsiębiorców, dokonywane zo-staje przez spekulantów budowlanych, dążących tylko dowyzysku. Tak powstaje ten typowy charakter naszych bu-dowli wielkomiejskich, i w ten sposób plany regulacyjne za-miast tego, aby przyczyniać się do architektonicznego wy-glądu miast, współdziałają raczej tylko spekulacyjno-lichwiarskim dążnościom budujących. Jako skutek tego wy-stępuje śrubowanie cen placów i, co za tem idzie, komorne-go, obniżenie wartości mieszkań pod względem zdrowotnymi zarywanie rzemieślników przez bankrutujących spekulan-tów podczas krachów budowlanych, nieodłącznie związa-nych z tego rodzaju machinacyami lichwiarskiemi.

Nie robimy z tego powodu zarzutu zarządom miejskim;skład ich organizaeyi wyklucza w większości wypadków wy-stąpienia energiczne przeciwko tego rodzaju nadużyciom.Interesy posiadaczów placów stały się w ostatnich czasach takpotężnymi, że zarządy miejskie straciły wobec nich swą wła-dzę administracyjną i wykonawczą. (W Anglii istnieje spe-cyalny urząd do spraw samorządowych, czuwający nad go-spodarką samorządów; tem bardziej u nas byłoby to ko-niecznem. Przypisek tlómacza).

Polepszenie jednak stosunków staje się naglącą ko-niecznością, albowiem grozi nam niebezpieczeństwo, jakiegosobie nie wyobrażamy. Należy z całą stanowczością dążyćdo poprawy, czemu szczęśliwe zakończenie wojny może zna-komicie współdziałać. Po wojnie tej spodziewamy się du-chowego, politycznego i ekonomicznego podniesienia się na-szego narodu, musimy więc usilnie dbać również o to, abysprawa uzdrowienia warunków mieszkaniowych została ró-wnież należycie załatwiona.

Plany regulacyjne winny być sporządzane nie dla ce-lów spekulacyi, lecz dla celowego, hygienicznego i architek-tonicznie pięknego zabudowania przestrzeni miast i wsi.Dlatego niezbędnem jest, aby przy sporządzaniu planów re-gulacyjnych mieć na myśli nie tylko sam układ poziomy,lecz przedewszystkiem jego budowę pionową, gdyż to do-

piero jest treścią planu regulacyjnego miasta. Projektującyarchitekt winien określić kontury bloków budowlanych i daćtem wytyczną dla samej budowy pionowej. Przepisy pra-wne, dotyczące budowy miast według sporządzonych planówregulacyjnych są w tym kierunku niekompletne i niewystar-czające, określają bowiem tylko ograniczenie płaszczyznyprzez wykreślanie linii regulacyjnej, a nie wskazują bynaj-mniej ograniczenia przestrzeni. W bardzo ciekawych wy-wodach, dotyczących linii regulacyjnej i przestrzeni ulicyw stosunku do pruskich przepisów budowlanych, dr. inż.Hecker wyczerpuje tę sprawę.

Jak przytaczałem powyżej, ograniczenia dla samychbudowli, odnośnie do ich wyglądu zewnętrznego, przewidy-wane już były przez przepisy wolą panujących ustalane;przykłady ich stosowania, np. Konigstrasse w Dreźnie, ucząnas, że ograniczenia te nie prowadziły bynajmniej do suche-go schematyzowania. Takie zarządzenia wpływać mogłybyprzedewszystkiem wychowawczo i stałyby się zbytecznemiz chwilą, gdy zasady budowy w stosunku do przestrzeni zo-staną odczute i zrozumiane przez ogół, jak to miało miejscew ubiegłem stuleciu.

Nasza wrażliwość na te zagadnienia została zatartaprzez obecne pojęcia budowlane, oparte wyłącznie na inte-resach posiadaczy gruntów. Prawo, pozwalające na par-celowanie i dzielenie placów, doprowadziło do budowaniasię niezależnie od sąsiada, dając zupełną swobodę kształto-wania budowli od zewnątrz. Ten to właśnie indywidualizm,który się rozwielmożnił i spotęgował jeszcze bardziej przezbłędy i wady wykształcenia artystycznego w wyższych uczel-niach, powoduje to, że jednolitość przestrzeni w wyglądziemiast została zupełnie zaprzepaszczona. Ważnym więc obo-wiązkiem zarządów miejskich staje się troska o przestrzega-nie pięknego wyglądu miast. Zarządy miejskie powinny byćw tym względzie popierane przez społeczeństwo i fachowezrzeszenia i muszą postawić sobie za pierwszy obowiązekprzedewszystkiem zwalczanie spekulacyi gruntowej przezskupywanie gruntów prywatnych, tem regulować będą sto-sunki mieszkaniowe, muszą przytem mieć na uwadze i jak-najbardziej popierać budowę małych mieszkań i domówjednorodzinnych.

W zwalczaniu spekulacyi gruntowej mogą się posługi-wać środkami, zabezpieczającymi niezabudowane jeszczegrunta od tejże spekulacyi przez: zatwierdzanie projektówpareelacyjnych w tym tylko wypadku, gdy przynajmniejpołowa właścicieli gruntów parcelowanych zobowiąże się dobudowy; zatwierdzanie projektów tylko na okres np. 10-letni,z tem, że po upływie tego czasu grunta ulegają nowym prze-pisom, lub mogą być przez miasto wykupione. Takie obo-strzenia dotyczą właśnie tych drażliwych stron gospodarkimiejskiej, które już za czasów dawnych stanowiły troskęprawodawców.

Tak zwane „puste place" w śródmieściu były przyczy-ną, że książęta niemieccy starali się przyspieszyć ich zabu-dowanie przez udzielanie pomocy i przywilejów ich właści-cielom. Wilhelm I Pruski kazał takie place nawet wprostwywłaszczać. Wychodził on w tem z założenia prawa bu-dowlanego średniowiecznego, które opiewało, że place niemogą być nigdy wyłączone od zabudowywania, bez wzglę-du na to, z jakich powodów plac leży odłogiem. Jeżeli -wła-ściciel nie buduje bądź dla braku środków, bądź dla innychwzględów (przeważnie spekulacyi), to plac zostaje wywła-szczony i sprzedany innemu.

Poprzednio wyłożonemi dowodami zdaje się dostatecz-nie stwierdzonem zostało, że dawna, wysoko rozwinięta sztu-ka budowy miast rozwijała się nie tylko sama przez się, leczkierowaną była przez odpowiedzialną i uświadomioną wolę.

Należy zabezpieczyć naszym miastom podobną opiekę,aby podnieść je do stopnia, odpowiadającego naszej kultu-rze. Będzie to obowiązkiem osobistości, stojących na czelezarządu miast naszych, ująć ster tych spraw w swe ręcei z daleko sięgającym wzrokiem i silną wolą przedsiębraćśrodki, któreby doprowadziły nas do tak dawno pożądanycha pięknych celów".

Z uwag powyższych należy wyciągnąć wnioski, zasto-sowane do naszych warunków i rodzaju pracy Koła Archi-

Page 16: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

354 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 191(5

tektów w stosunku do Wielkiej Warszawy. Praca ta była-by niekompletną, gdybyśmy dali tylko sam szkic projektu;trzeba natomiast sporządzić siłami zbiorowemi memoryał,przewidujący sposób urzeczywistnienia założeń projektu,a przynajmniej jego pomysłów zasadniczych. Analogiczniedo stanowiska Koła Architektów w sprawie odbudowy wsi,które w tym celu opracowało odezwę, komunikaty, wyda-wało broszury i urządziło wystawę architektury polskiej,należałoby to samo zrobić w sprawie Wielkiej Warszawy,sprawie bodaj jeszcze ważniejszej, kryjącej w sobie poważneniebezpieczeństwo dla rozwoju zdrowia społecznego w mi-lionowem mieście. Dlatego należy przy opracowywaniuszkicu porozumieć się z innemi. instytucyami społecznemicelem opracowania norm zasadniczych zabudowania miasta;koniecznem jest to zwłaszcza ze względu na spekulacyęgruntową, która zagraża rozwojowi miasta wielkiem niebez-pieczeństwem.

D Y S K U S Y A .Inż. Rudnicki zaznacza, że sprawa spekulacja terenowej za-

granicą regulowana była początkowo przez podatki i ciężary, leczokazało się to bezskutecznem, gdyż większe zrzeszenia spekulacyjnedawały sobie z tem radę, przesuwając wszystkie ciężary ostateczniena lokatora. Lepszym środkiem okazał się podatek od przyrostuwartości, lecz i to daje pole do różnego rodzaju obejść. Najradykal-niejszem rozwiązaniem sprawy jest oznaczenie stref budowlanych,ograniczających zabudowanie i przez to cenę placów. W obecnychwarunkach, według praw dotychczas obowiązujących, polskich i ro-syjskich, nie mamy w sprawie zakazów budowania żadnej mocy wy-konawczej; najwyżej można interweniować o wydanie takiego zakazuu władz okupacyjnych zapomocą przepisów tymczasowych. Sprawętę zdecydują ostatecznie najwyższe władze krajowe, do nas zaś nale-ży jedynie przygotować w tym kierunku materyał możliwie szerokoopracowany. Nasz plan szkicowy nie będzie przecież jeszcze planemustawowo zatwierdzonym, choćby już z tego względu, że skala jegopozwoli tylko na wyznaczenie rzeczy zasadniczych; w Niemczech planregulacyjny miasta, przedstawiony do zatwierdzenia, musi być opra-cowany w tak dużej skali, aby każda parcela była na nim detalicz-nie określona. Plan nasz da ideę podstawową przyszłej Warszawy,a dodać do niego trzeba ideą praw nowych, umożliwiających jegowykonanie.

Sitte twierdzi, zgodnie z Stttbbenem i innymi, że należy przyplanowaniu miasta możliwie uwzględniać granice i kształt istnieją-cych posesyi; przez zaniechanie tych względów tworzono nieraz bar-dzo niedogodne warunki zabudowania. Sitte dowodzi również, żew bardzo wielu wypadkach można pogodzić rozplanowanie danejdzielnicy z istniejącymi granicami placów, gdyż plan taki będzieznacznie łatwiejszy do urzeczywistnienia; trzeba to w miarę możno-ści mieć stale na uwadze.

Arch. Zieliński podkreśla, iż myślą przewodnią studyumMacko wsky'ego jest dążenie do projektowania miasta nie tylko w pła-szczyźnie, ale w bryle, w przestrzeni; w wiekach dawnych prądyarchitektoniczne ułatwiały tę jednolitość; obecnie trzeba zdecydować,jaką drogą można będzie dojść do podobnej jednolitości Dziś ma-my przed sobą zadanie o wiole trudniejsze: nie dość oznaczyć po-ziomy gzemsów, jak to czynił w Paryżu Hausmann, gdyż pomimo topowstanie pstrokacizna architektoniczna; trzeba analogicznie do spra-wy odbudowy wsi powiedzieć, iż należy w tym a nie innym duchubudować. Sprawy tej prawodawstwo rozwiązać nie jest w stanie;dla osiągnięcia tego celu musi zapanować nie tylko w kołach arty-stycznych ale i w całem społeczeństwie jednolity prąd artystyczny,swego rodzaju żywy fluid, oddziaływający bezwiednie na wszystkich,i tworzący właściwy styl. Zapoczątkować ruch taki należy w archi-tekturze Wielkiej Warszawy przez dostrajanie się w dzielnicach sta-rych do istniejącego otoczenia, w dzielnicach zaś i ulicach nowychprzez^ ustalenie i narzucenie, czy to drogą konkursu, czy inną, typówdomów o jednolitym charakterze, podobnie, jak to czynił w ParyżuHatismann, osiągając przez to świetne wyniki estetyczne (np. RueTivoli). Zdaje się, że mamy już poczucie tego, co powinno być dlaWarszawy typowem, a przynajmniej tego, co nie powinno być tole-rowane na naszych ulicach i placach. Trzeba więc narzucić jużprzy projektowaniu dzielnic, placów i ulic pewne typy o charakte-rze jednej całości jednolicie rozwiązanej; innemi słowy, należy pro-jektować place i ulice w całości, tak jak się projektuje wnętrze,a więc nie tylko w planie, lecz jednocześnie w widokach. Wtedy bu-dynki poszczególne będą się musiały podporządkować całości. Mo-

ment obecny nadaje się ze wszech miar do poruszenia i rozwiązaniatej kwestyi.

Arch. Michalski zaznacza, że w Niemczech w sprawach budo-wy miast przed wystąpieniem Camilla Sitte panował niepodzielnieprąd idący z Paryża, pod wpływem Hausmanna, poczem nastąpiłareakeya przeciw obowiązkowej prostolinijności ulic. Sitte twierdzizresztą, że wartość artystyczną miasta stanowią nie ulice, lecz placei pomniki architektoniczne, to też na te ostatnie należy największynacisk położyć. Przypadkowość zabudowania bywa nieraz źle poj-mowana we współczesiiej budowie miast; nie może ona w żadnymrazie stanowić podstawy kompozycyi; plan bowiem musi być w zu-pełnej zgodzie z typem zabudowania.

W Anglii do niedawna planowali miasta przeważnie samodziel-nie właściciele nieruchomości przy parcelacyi swych rozległych po-siadłości; miasta należą tam do nielicznych kapitalistów, którzy całepołacie zabudowywują i później wydzierżawiają, co wpłynęło na roz-wój typu domów jednorodzinnych. Dopiero w ostanich czasach nad-zór ogólny nad planowaniem i rozszerzaniem miast należy w Angliido specyalnego urzędu do spraw samorządowych. Według obowiązują-cych obecnie przepisów togo urzędu, każdy plan regulacyjny miastalub pojedynczej dzielnicy winien posiadać jako załącznik odpowied-nie przepisy budowlane, stanowiące część integralną projektu. W na-szych warunkach byłoby bardzo niebezpiecznie przy projektowaniuWielkiej Warszawy opierać się wyłącznie na tradycyach i tenden-cyach rozwojowych dawnej Warszawy. Stare miasto rozwijało się przezwieki całe, ulice się zmieniały nieraz, a tylko Rynek i główne przylega-jące ulice były zasadniczo pomyślane; to też zabudowanie dalsze niemoże być rozwijaniem motywów dawnego miasta, lecz musi iść samo-dzielnie w myśl obecnych zasad i wymagań nauki budowy miast.

Inż. Rudnicki jest zdania, iż celem ujednostajnienia charakte-ru artystycznego w zabudowaniu należy wprowadzić pewien porzą-dek artystyczuy, dający grunt dla stworzenia przepisów budowla-nych o szerokim zakresie, jak np. prawo pruskie z r. 1907 przeciw-ko zniekształcaniu miejscowości, w którem przewidziane są równieżorgana przeciwdziałające zeszpeceniu krajobrazu i miast. Wytworze-niem atopniowem licznego zastępu sił artystycznych musi zająć sięspołeczeństwo, lecz przepisy budowlane i artystyczne trzeba wypra-cować już teraz.

Arch. Jankowski dorzuca uwagę, że przepisy takie mają cha-rakter zazwyczaj więcej wychowawczy i regulujący, i dlatego zwła-szcza obecnie są one nieodzownie potrzebne, gdyż ogół szerszynie jest jeszcze pod względem ideowym i artystycznym dostateczniesharmonizowany.

Arch. Heurich podkreśla, że przyczyną dotychczasowego opła-kanego stanu architektury warszawskiej jest nie brak sił artystycz-nych, lecz najzupełniej wadliwa gospodarka budowlana miasta i spo-łeczeństwa. Jako przykład jaskrawy niewłaściwego rozwiązywaniau nas spraw dotyczących architektury, mówca przytacza swego ro-dzaju curiosum: instytucya tak poważna, jak Biuro Pracy Społecznej,powołała do pracy nad projektami ustawodawczymi cały szereg ko-misyi, a między innemi i komisyę do opracowania ustawy budowla-nej; komisya ta składała się z samych niefachowców, nie mogącychnic w tej sprawie powiedzieć, natomiast nie było w niej ani jednegoarchitekta lub budowniczego. Jeżeli architekci przyczynili się mimoswej woli do zeszpecenia Warszawy, to jedynie skutkiem tego, żemusieli ulegać przymusowi kapitału i pod dyktando kapitalistówwznosić wbrew swemu przekonaniu wielopiętrowe „drapacze chmur"i inne monstra, szpecące miasto. Jeżeli w przyszłości racyonalneprzepisy budowlane unormują pracę architektoniczną, wykluczającnadużycia, jeżeli ocenę projektów wykonywać będzie Rada Arty-styczna, a nie urząd gubernialny, to można będzie z łatwością zna-leźć zastępy powołanych do twórczej pracy sił artystycznych, budu-jących nową, harmonijną w swym charakterze 'Warszawę.

W broszurze Mackowsky'ego podkreślone zostało w sposób do-bitny to ujęcie przestrzenne planu miasta, to widzenie całości mia-sta jako bryły trzywymiarowej, plastycznej, które odróżnia właśnieprojektowanie architektoniczne od planowania inżynierskiego. Plannie jest tylko siecią arteryi komunikacyjnych, lecz bryłą architekto-niczną, podlegającą w zupełności zasadom kształtowania artystyczne-go. Dlatego też szkic, opracowywany przez Koło Architektów, choćprzedstawiony na płaszczyźnie rysunku, zawierać będzie z naturyrzeczy kompozycyę przestrzenną, której czynniki, nie dające się wy-razić w planie poziomym, uwydatnione zostaną w opisie, stanowią-cym niezbędne dopełnienie projektu rysunkowego. Memoryał tenwypowie myśli zasadnicze o sposobie zabudowania poszczególnychdzielnic, o ich charakterze architektonicznym i normach stosunkówwysokościowych, w formie projektu przepisów prawno-budowlanych,których ścisłe przestrzeganie zapewnić może jedynie realizacyę tychdążoń artystycznych, jakie przyświecają Kołu Architektów w tej do-niosłej pracy.

Streszczał według doręczonych przez autorów i wła-snych notatek Juliusz Kłos, arch.

Konkurs LIV Koła Architektówna remizę straiy ogniowej dla miast i wsi,

ogłoszony przez Zarząd To w. „Ubezpieczenia wzajemne budowli od ogniaNadesłano ogółem 40 prac, z których prócz tego 5 za-

wierało podwójne projekty, a mianowicie dla miasta i dlawsi. Posiedzenia sądu konkursowego trwały od 22 do 31lipca 1916 r.

Z ogólnej liczby projektów wykluczono, jako niewypeł-niające zasadniczych warunków konkursowych, prace ozna-czone H°N° 14, 18 i 23. Pozostałe prace podzielono na trzykategorye: do I kategoryi zaliczono projekty kwalifikujące

Page 17: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

J\» 35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 355

Rzut przyziemia (Skala 1: 300).

Rzut piętra (Skala 1 : 300).

i mm1. #. teron nn

Remiza dla miast, Nr. 31. Nagroda I. Rrchitekt Stefan Stępkowski.

Page 18: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

356 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1910

ści i nie kwalifikujące się do oceny motywowanej. przyznanie nagród za względnie najlepsze prace.

Remiza dla miast, Nr. 39. Nagroda II. Skala 1:300. Hrch. Konstanty Jakimowicz.

Do I kategoryi dla miast zaliczono projekty MNs 16,25°, 33 i 39.

Przy głosowaniu na nagrody, przyznano I nagrodęsiedmioma głosami przeciwko jednemu projektowi <N° 31 i IInagrodę pięcioma głosami przeciwko trzem projektowi Jfi 39.

Do zakupu nie zakwalifikowano żadnej z pozostałychprac I kategoryi wobec tego, że poza artystycznemi zaleta-mi projekty dla miast nie posiadają zalet praktycznych

Do I kategoryi dla wsi zaliczono projekty N°JMb 2, 6,10, 19, 226, 256, 27 i 35.

Przy głosowaniu na nagrody przyznano I nagrodę sze-ściu głosami przeciwko dwona projektowi Na 6 i II nagrodęjednogłośnie projektowi j\is 35; do zakupu wybrano przezgłosowanie prace w porządku następującym: JSTeNs 2, 226,27, 10 i 25b.

Ze wszystkich nadesłanych prac zaliczono do II kate-

Page 19: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 357

goryi następujące projekty: ,MNu 5, 7, 9, 20", 206, 22", 246, 26a,29, 30, 33, 34, 37 i 38.

Protokół podpisali:A. NieniewsM, K. Jankowski, C. Domaniewski, T. Brzo-zowski^ A. L. Zagrodzili, J. Tuliszkoiuski, Z. Wóycicki.

Po otwarciu kopert na najbliższem posiedzeniu KołaArchitektów, okazało się, że autorem pracy iN° 31 (I nagrodadla miast) jest architekt Stefan Stępkowski, pracy M 39(II nagroda dla miast) — architekt Konstanty S. Jakimo-wicz, pracy J\s 6 (I nagroda dla wsi) architekt StanisławGrochowicz, pracy N° 35 (II nagroda dla wsi) architekci Bo-mualcl Gutt i Franciszek Krsywda-Polkowski.

Autorami projektów zakupionych okazali się: pracyNo 2 artysta malarz Edmund Bartłomiejcsyk, pracy N° 226

architekt Alfred Dickstein, pracy N° 27 kandydat architek-tury Adam Paprocią, pracy M 10 architekt Stanisław Gro-chowicz i pracy Ne 25Ł architekci Maryan Kwiatkowskii Henryk Rogowski.

Umotywowana ocena projektów przez sądkonkursowy

I kategorya (miasta).

N2 16. Projekt rozwiązany architektonicznie dobrze, je-dnak posiada pewne wady. Sala ćwiczeń zbyt niaka. Mieszka-nia położone na drugiem piętrze, t. j . w poddaszu, mają utrud-nione połączenie ze stajnią. Sala ćwiczeń za długa. Brak przygarderobach klozetów.

N2 31. Plan naogół dobry. Wymaga jednak pewnychpoprawek i uzupełnień, brak klatki schodowej w lewym ryza-licie dla wejścia do mieszkań woźniców. Brak również kloze-tów przy tych mieszkaniach. Architektura poważna i odpo-wiednia. Wspinalnia miej udatnie rozwiązana.

N2 25°. Całość, rozwiązana dosyć dobrze, jednak posiadadużo wad. Brak dogodnego połączenia mieszkania woźnicówze stajnią. Sala ćwiczeń i wejście do niej skompowane mniejudatnie. Elewacye poprawne ale nie wystudyowane.

Remiza dla wsi, Nr. 6. Nagroda I. Rrch. Stanisław Grochowicz,

Page 20: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

358 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

N2 39. Założenie całości dosyć dobre. Jednak posiadaduże braki. Wozownia i stajnia za ciasne. Mieszkania woźni-ców mają utrudnione połączenie ze stajnią. Elewacya dobrai odpowiednia.

I kategorya (wieś).

NS 2. Projekt skomponowany dobrze pod względem pla-nu i architektury. Całość prosta i artystycznie pojęta. Elewa-cya od tyłu trochę zanadto rozczłonkowana i przez to nieje-dnolita.

N9 6. Projekt rozwiązany dobrze. Wozownia jednak zaciasna. Stajnia mogłaby być nieco mniejsza. Architekturao charakterze i motywach wiejskich- -dobra.

N3 10. Plan rozwiązany dobrze. .Wozownia trochę zaciasna. Architektura odpowiednia.

N9 19. Plan rozwiązany dosyć dobrze. Wozownia jednakza ciasna. Charakter zewnętrzny ładnie pomyślany. Wieżazbyt skomplikowana w kompozycyi.

N2 226. Układ planu dobry. Charakter zewnętrzny, przy-pominający dworki wiejskie, niezupełnie odpowiedni dla remi-zy, zwłaszcza ganek nie ma należytego uzasadnienia.

N2 256. Układ planu prosty i praktyczny. Charakter ze-wnętrzny odpowiedni. Jednak niepotrzebne rozczłonkowaniepodcienia przez ryzality daje niewłaściwe ugrupowanie słupów.Architektoniczne rozwiązanie wieży mniej udatne.

N2 27. Plan rozwiązany dobrze. Architektura zewnętrz-na nieco przeładowana nieodpowiednimi motywami.

N2 35. Plan bardzo dobrze rozwiązany. Architekturaprosta—swojska, artystycznie skomponowana. Szczyt ponadsklepem niezbyt konstrukcyjnie pomyślany.

II kategorya (wieś).

N2 5. Plan rozwiązany poprawnie ale nie architektonicz-nie. Stanowiska dla 8-iu koni nie mają dogodnego połączeniaz wozownią. Skład przy wozowni i garderoba na piętrze—ciemne.

N2 7. Plan posiada duże wady. Połączenie stajni z wo-zownią niedogodne. Schody na pierwsze piętro jednoskrzydło-we zaprojektowane nieładnie i nieodpowiednio. Ryzalit w salii wozowni-- nieuzasadniony. Skład ciemny. Elewacya nie przed-stawia zalet architektonicznych.

N2 9, Plan rozwiązany niezupełnie udatnie. Stajnia źlezaprojektowana, niedogodnie połączona z wozownią. Architektura dosyć dobra.

N2 20a. Projekt naogół rozwiązany dosyć poprawnie.N2 206. Plan rozwiązany słabo. Elewacye nieodpowiednie.N2 22°. Projekt rozwiązany dosyć poprawnie. Słupy w wo-

zowni niepraktyczne. Mieszkania woźniców nie mają dogodne-go połączenia ze stajnią.

N2 246. Plan poprawny. Elewacye dosyć dobre, ale ry-zality zbyt wysunięte naprzód.

N2 26". Plan niepraktyczny i skomplikowany. Elewa-cye poprawne.

N2 29. Plan rozwiązany niedogodnie. Wozownia za cia-sna. Stajnia niedogodnie połączona z wozownią. Elewacye do-brze zaprojektowane.

N2 30. Plan niepraktycznie rozwiązany. Wozownia cia-sna. Stajnia niedogodnie umieszczona. Elewacya dosyć dobra.

N2 33. Plan rozwiązany oryginalnie, lecz nie zupełniepraktyczny przez podział wozowni i stajni na dwie części. Salana górze zbyt mała. Elewacye o charakterze odpowiednim,większa część piętra jest tylko poddaszem.

Skala 1 : 250.

Remiza dla wsi, Nr. 35. Nagroda II. Hrchitekci: Romuald Gutt i Franciszek Krzywda-Polkowski.

Page 21: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

35 i 36. PRZEGLĄD TECHNICZNY. 359

© KJZĘ.D5C B E C Z E K ,© 5IJ<-AVK,I.

PO601OWIE "WOD-MŁPOGOTOWIE. |

IL © WCii ^DRABINKAMI

19, oo

Skala 1:250.

Remiza dla wsi. Projekt Nr. 2, zakupiony. Rrt.-malarz Edmund Bartłomiejczyk

A. ?

Remiza dla wsi. Projekt Nr. 22Ł, zakupiony. Skala 1:250. Rrchitekt Rlfred Dickstein.

Page 22: PRZEGLĄD TECH - bcpw.bg.pw.edu.plbcpw.bg.pw.edu.pl/Content/483/pt16_nr_35_36_1916_09_06.pdf · Najmniejszy powód, małej wagi nieporozumienie wy- ... na o 20—25-metrowej wysokości

360 PRZEGLĄD TECHNICZNY. 1916

N2 34-. Projekt niezbyt pomyślnie rozwiązany. "Wozowniaciasna, drzwi do stajni za małe. Mieszkania woźniców za skąpe.

NS37. Plan pomyślany oryginalnie, lecz stajnia za cia- z e l ę c i u n a dobrze pomyślany plan, skromne i estetycznesna i mieszkania woźniców przy korytarzu przy sali—niewła- i m w i i e elewacyi. Mógłby być zaliczony do I kategoryi.ściwe. Architektura—niezła.

N2 38. Plan niezły. Elewacya poprawna.

Projekt „poza konkursem" zasługuje na dodatnią ocenę

•y^ BYfrii yf

Remiza na wsi. Projekt Nr. 27, zakupiony. Skala 1: 250. Kand. arch. Rdam Paprocki.

Remiza dla wsi. Projekt Nr. 10, zakupiony. Hrch. Stanisław Grochowicz.

Remiza dla wsl. Projekt Nr. 25J, zakupiony. Skala 1: 250. Hrchitekci: M. Kwiatkowski i H. Rogowski.

Wydawca Feliks Kncharzcwuki. Redaktor odp. Stanisław Mandnk.Druk Rubieszewskiego i Wrotnowsklego, Włodzimierska $& 3 (Grinach Stowarzyszenia Techników).

Za pozwoleniem cenzury niemieckiej d. 5/IX 1916 r.