pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele...

8
pl | en strona główna muzyka listy/porady nowości hyde park archiwum kontakt SZUKAJ Przedwzmacniacz + końcówki mocy + kolumny (system) Koda TAKUMI K-15 + K-70 GEN II Cessaro Horn Acoustics CHOPIN Producenci: ROBERT KODA LLC CESSARO GmbH Cena (w czasie testu): 220 000 zł + 240 000 zł + 31 000 EUR Kontakt: ROBERT KODA | sales@robert- koda.com MADE IN JAPAN CESSARO HORN ACOUSTICS | [email protected] MADE IN GERMANY Do testu dostarczyła firma: SOUNDCLUB

Transcript of pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele...

Page 2: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

a zorganizowanej niedawno, przez jednego z większychdystrybutorów audio w kraju, imprezie dyskutowaliśmy wprzerwie z kolegami dziennikarzami na tematy różne.

Jednym z tematów, który wziął się nie wiadomo skąd, była,kompletnie dla mnie obojętna, by nie rzec obca, astrologia, akonkretnie znaki zodiaku. I choć to element dla mnie naprawdęabsolutnie obojętny - do tego stopnia, że pamiętając daty urodzinnajbliższych, nie mam bladego pojęcia spod jakiego są znaku -musiałem przyznać, że coś być może jest w cechachprzypisywanych skorpionowi, którym jestem; o tym inni,wierzący, że znaki mają znaczenie, zapomnieć mi nie pozwalają.

Nie jestem aż takim znawcą klasyki, ani nawetMozarta, ale gorąco polecam obie opery – jeśli choćtrochę lubicie gatunek, czy tym bardziej Mozarta, towersji Musicaeterna pod Teodorem Currentzisem poprostu musicie posłuchać! Jak nie lubicie klasyki czyoper to i tak spróbujcie – acz grozi Wam całkowitezadurzenie... :)

Równie wielkim przeżyciem był odsłuch Kind of blue. Płytę tą znana pamięć każdy fan jazzu a pewnie i niejeden, który na co dzieńtego gatunku nie słucha. Klimat tej płyty jest... po prostuniepowtarzalny. Wolno rozwijająca się, pełna nostalgii i magiiopowieść snuta jakby od niechcenia, w której prowadzenieprzekazywane przez jednego genialnego muzyka kolejnemu – to wkońcu nie tylko Miles, to także Coltrane, Adderley, Bill Evans ireszta Ekipy przez naprawdę wielkie „E”. Człowiek wpada w tenalbum głową naprzód i nawet nie próbuje wypłynąć napowierzchnię, by złapać oddech. A już na pewno nie, gdy słuchasię jej na TAKIM systemie.

Page 3: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

Skorpiony mają być (wśród wielu innych, głównie wrednych cech)strasznie pamiętliwe. Co prawda skoro są pamiętliwe, to i pamięćpowinny mieć doskonałą, a z tym różnie u mnie bywa, alefaktycznie coś w tej pamiętliwości jest. Dowodem na nią jestwłaśnie ta recenzja. Czemuż to? – Już wyjaśniam.

O ile mi pamięć, szwankująca zwłaszcza w zakresie umieszczaniadobrze pamiętanych wydarzeń w konkretnym momencieprzeszłości, służy to w 2014 roku, w czasie wystawy Audio Showw Warszawie, w pokoju firmy Soundclub miałem okazję dłużejporozmawiać z panem Ralfem Krebsem, szefem firmy CessaroAcoustics. Nie był on tam gościem przypadkowym – w pokojuwarszawskiego dystrybutora grały bowiem jego kolumny, byćmoże po raz pierwszy w czasie oficjalnej imprezy w naszym kraju.A firma to przecież zacna, znana i, co lubię, oferująca najwyższejklasy kolumny tubowe. Powtarzam to często, ale przecież niejedenCzytelnik czyta mój tekst po raz pierwszy, więc na ich użytekpowtórzę – prywatnie jestem wielkim fanem analogu,wzmacniaczy SET i kolumn tubowych, to jest moje granie.

Nie mogłem więc przegapić okazji, by kolumn wówczasposłuchać i podyskutować o nich z panem Krebsem.Producenci/projektanci kolumn tubowych zwracają zwykle uwagęna kilka cech tego typu konstrukcji: bezpośredniość prezentacji,dynamikę, namacalność, przestrzenność, itd., itp. Tymczasem panRalf podkreślał raz po raz, że najważniejszą zaletą jego kolumnjest brak zniekształceń i podbarwień charakterystycznych dla tub...Kazał mi niemal wsadzać głowę do jednej z nich, bym mógł sięprzekonać, że podbarwień nijakich ona nie generuje.

Brzmienie rzeczywiście było czyste, równe, a jednocześnie nadalbajecznie kolorowe, plastyczne i namacalne. Zapragnąłemwówczas zapoznać się bliżej we własnym systemie z choć jednymmodelem Cessaro. Jestem pewien, że Maciej Chodorowski(dystrybutor Cesaario) po moim oświadczeniu jęknął w duchu,myśląc o koszmarze wnoszenia tych bestii na moje trzecie,wysokie piętro (bez windy). Po czym, jak to zwykle on, zuśmiechem na twarzy stwierdził, że oczywiście, nie ma sprawy,pytając: a który model?

Mając od lat spore problemy z kręgosłupem staram się w miaręmożliwości stosować w życiu zasadę: nie rób drugiemu co tobieniemiłe, zaproponowałem więc, by panowie z Soundclubuprzywieźli do mnie najmniejszą paczkę. Większość kolumnoferowanych przez Cessaro to bowiem duże i piekielnie ciężkiebestie. Tyle, że nie zdawałem sobie wówczas sprawy z faktu, iż ównajmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał.Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, alewtarganie takiej masy na 3. piętro porządnej, przedwojennejkamienicy to „żywy koszmar”. Ale słowo się rzekło. Tak sięjednakże z różnych względów składało, że temat był kilka razyprzekładany, a w pewnym momencie rozpłynął się.

Gdzieś w okolicach tej samej edycji Audio Show do ofertySoundclubu trafiły produkty Roberta Kody. Przyznaję, żewcześniej nie miałem okazji ich słuchać, ale zważywszy, żepochodziły z Japonii i że stworzył je człowiek, który spędził jakiśczas pracując w firmie Kondo wiedziałem, że to coś, czegopowinienem posłuchać.Do Polski trafił najpierw przedwzmacniacz Takumi K-15,testowany zaraz potem przez Wojtka (zobacz TUTAJ), a późniejrównież monobloki Takumi K-70, które do tej pory do testu nietrafiły.

Każdy z produktów japońskiego Audio Note'a, który słyszałem,wprawiał mnie w stan egzaltacji, czemu dawałem wyraz w swoichrecenzjach (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Spodziewałem się więc, żeczłowiek, który sam przyznaje, że sporo się u boku Kondo-sana ipana Masaki Ashizawy (obecnego szefa Kondo) nauczył, stworzyłrównież rzeczy wielkie i to nie tylko w sensie wymiarów. Miałemokazję, i to więcej niż raz, posłuchać zestawu Takumi w salonieodsłuchowym Soundclubu (a, swoją drogą, mają tam jedne znajlepszych warunków odsłuchowych w naszym kraju), jak i uznajomego, gdzie zestaw ten gościł.

Właściwe tej płycie powolne rozwijanie tematów daje możliwośćprzyglądania się poszczególnym instrumentom, delektowania się imaestrią muzyków i pięknym brzmieniem. Pod warunkiem, żesystem potrafi to pokazać. Zestaw Kody spisywał się tu, podwieloma względami, niczym rasowy SET. Barwa, wybrzmienia,piękne obrazowanie każdego instrumentu, oddanie głębi (nie takznowu dużej) sceny, wyraźne pokazanie instrumentówznajdujących się bliżej i tych dalej, zaznaczenie odległości międzynimi – nawet szukając na siłę jakichś słabszych punktów wporównaniu do najlepszych wzmacniaczy typu SET jakiesłyszałem, nie bardzo potrafiłem ich znaleźć. Może (ale tylkomoże) postawienie np. Kagur Kondo obok Kody coś by zmieniło,ale korzystając jedynie z (zawodnej) pamięci niczego takiego nieznalazłem.

Poprawiłem więc bardziej współczesnym jazzem z pięknymwokalem – płytą wykorzystywaną przez mnie w testach nad wyrazczęsto – mówię o Companion Patricii Barber. Całe nagranie jestoczywiście doskonałe, charakterystyczny głos wokalistki, świetneklawisze itd. Ale to instrumenty perkusyjne, tzw. przeszkadzajkizawsze wzbudzają moje największe zainteresowanie (przytestowaniu różnych sprzętów). A to za sprawą ich bogactwa,różnorodności. Przy sprzętach z niższej półki nie jest to takoczywiste, ale systemy klasy testowanego zaskakują mnie zakażdym razem tym, jak dokładnie potrafią te drobne przecieżelementy pokazać, ile w nich jest dźwięczności i to jak różnej wzależności od tego, z czego dany element jest wykonany i jakzostał uderzony.

Kody z Chopinami zagrały to wyjątkowo pięknie. Podobnie jak napłycie Milesa, tu również naturalność brzmienia (przedewszystkim) instrumentów akustycznych była zachwycająca.Czystość brzmienia każdego z nich, doskonałe proporcje np. wprzypadku kontrabasu między strunami a pudłem, długie, pełnewybrzmienia – wszystko to są elementy, które razem składają sięw naturalny, przekonujący, po prostu prawdziwy obraz wydarzeniamuzycznego, w stosunku do którego nie da się pozostaćobojętnym.

„Fun” z tym zestawem nie kończył się bynajmniej na klasyce ijazzie. Trudno mi było usiedzieć spokojnie już słuchając Mozarta,a gdy na talerzu wylądowała płyta AC/DC o siedzeniu nie byłomowy. Doskonale prowadzony rytm, gitarowe riffy pokazane zodpowiednim pazurem i głos wokalisty mający niezbędną„rockową” chrypę – tego nie dało się zwyczajnie słuchać, w tymtrzeba było uczestniczyć. No i te pokłady energii, atakującej mnieścianą dźwięku. Zestaw Kody nie próbował mi wmówić, że tonagranie jest jakoś wyjątkowo czyste, czy rozdzielcze – pokazał jetakim, jakie jest – to w końcu nagranie rockowe. Ale ułożył i

Page 4: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

To co usłyszałem w pełni potwierdziło moje oczekiwania, może jenawet przewyższając i wiedziałem, że Takumi + Takumi muszą umnie wylądować. Także ten temat jakoś się jednak odwlekał.Kroplą, która przelała czarę (niekoniecznie goryczy) byłozaproszenie na premierę kabli firmy KBL, serii Himalaya, któraodbyła się w sierpniu tego roku właśnie w Soundclubie. Samwłaściciel KBL-a dobrał pośród urządzeń dostępnych w saloniewarszawskiego dystrybutora system, który miał zaprezentowaćpełnię możliwości jego nowych, flagowych kabli (test TUTAJhttp://highfidelity.pl/@main-2530&lang= ). W systemie tym jakoźródło pracował gramofon Brinkmanna (jeden z moichfaworytów), elektronika... tak, Roberta Kody oraz... tak, tak,kolumny Cessaro Chopin.

Tu włączył się na wysokie obroty tryb „pamiętliwego skorpiona”,a ponieważ z racji urlopu nie mogłem się na owym odsłuchupojawić, z poziomu wysokiego ‘C’ wskoczył na „nie popuszczę”. Ioto, miesiąc później, w trudzie i znoju, biedni (naprawdę!)panowie z Soundclubu targali do mnie parę Cessaro Chopin orazzestaw Roberta Kody – przedwzmacniacz Takumi K-15 i 2 xTakumi K-70 (końcówki mocy plus wspólny dla obu, większy odnich, zewnętrzny zasilacz). Brinkmanna co prawda nie przywieźli,ale „dorzucili” odtwarzacz SACD Soulution 541 oraz kable... nie,nie Himalaye, bo te zapewne były w tym czasie u Wojtka, tylkoJormy z serii Prime i Statement. I tak właśnie pamiętliwośćdoprowadziła mnie do tego, że i Cessaro, i Koda w końcu do mnietrafiły. Morał z tego prosty - dystrybutorzy – strzeżcie się i nieobiecujcie mi rzeczy, których potem możecie żałować! :-)

Dla porządku dodam tylko, że choć nie dotarł do mnie Brinkmann,dzielnie zastępował go grający u mnie od kilku miesięcy świetnygramofon pana Janusza Sikory, model Basic z ramieniem Kuzmyoraz kilkoma wkładkami – bardzo dobrą Kuzmą CAR30,rewelacyjnym Einsteinem The Pick Up (kosztującym „drobne”4500 EUR) oraz moim ukochanym Air Tightem PC3. A ponieważw trakcie testu do następnego numeru HF dotarł cały zestawAudioTekne, więc w pewnym momencie mój przedwzmacniaczgramofonowy zastąpił model TEA-8695 tej ostatniej marki.Bardzo lubię moje „phono” – w swojej cenie konkurencji wzasadzie nie ma, ale AudioTekne to jednak inna galaktyka – tasama, albo przylegająca do tej, z której pochodzi Koda.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

AC/DC, Highway to hell, EMI SVLP 325, LP.Al di Meola, John McLaughlin, Paco de Lucia, Friday nightin San Francisco, Philips 800 047-2, CD/FLAC.Arne Domnerus, Jazz at the Pawnshop, Proprius ATR 003,LP.Eva Cassidy, Live at Blues Alley, Eva Music G2-10046, CD.Georges Bizet, Carmen, RCA Red Seal SPA 25 064-R/1-3,LP.Keith Jarret, The Koeln Concert, ECM 1064/65 ST, LP.Louis Armstrong & Duke Ellington, The Complete Session.Deluxe Edition, Roulette Jazz 7243 5 24547 2 2 (i 3), CD.Miles Davis, Kind of blue, Columbia CS 8163, LP.Mozart, Cosi Fan Tutte, dyr. Teodor Currentzis,MusicAeterna Orchestra, Sony Classical B00O1AZGD6,LP.Muddy Waters & The Rolling Stones, Live At TheCheckerboard Lounge - Chicago 1981, Eagle RockEntertainment B0085KGHI6, LP.Patricia Barber, Companion, Premonition/Mobile FidelityMFSL 2-45003, 180 g LP.Pavarotti, The 50 greatest tracks, Decca 478 5944, CD.Renaud Garcia-Fons, Oriental bass, Enja B000005CD8,CD.The Ray Brown Trio, Summer Wind, Concord Jazz CCD-4426, CD.The Ray Brown Trio, Soular energy, Concord/Pure

złożył to wszystko w spójną, zabójczo wciągającą całość, którabrzmiała energetycznie i prawdziwie.

Nie inaczej było na płytach bluesowych, takich jak choćby koncertMuddy’ego Watersa z gościnnym występem Rolling Stonesów.Znakomite czucie (prowadzenie) rytmu, dynamika, szybkość ataku– tak należy grać bluesa! Płyta ta potwierdziła także po raz kolejnywyborną selektywność i znakomite obrazowanie. Tu, naniewielkiej scenie, tłoczyło się momentami mnóstwo muzyków, akażdy grał swoją rolę. Czysto, precyzyjnie, a jednocześnie bardzoekspresyjnie – tak właśnie odebrałem serwowaną mi prezentację.Czuć było niemal zapach dymu papierosowego (fuj) i gęstolejącego się piwa (mmm). Słychać było na początku tremę MickaJaggera i to jak później rozkręcił się, najwyraźniej doskonalebawiąc się w towarzystwie swojego idola. Popisy wielkichgitarzystów dodawały smaczku, pikanterii rozkręcającej się zkawałka na kawałek imprezie, a testowany system pozwoliłcieszyć się odkrywaniem kolejnych drobnych elementów nagrania,które do tej pory jakoś mi umykały.

Opcje

Na koniec o jeszcze jednym aspekcie, o którym do tej pory niewspomniałem – mianowicie o opcjach umożliwiających zmianę(w pewnym stopniu) brzmienia wzmacniaczy Kody. Po pierwszemożna je podłączyć z przedwzmacniaczem kablami RCA lubXLR. Zarówno monobloki jak i przedwzmacniacz wyposażono nietylko w wejścia/wyjścia RCA/XLR, ale i stosowne przełączniki,którymi wybieramy tryb pracy tych urządzeń. Sama zmianapołączenia (o ile używamy takich samych kabli) nie robi jakiejświelkie różnicy, ale drobnych niuansów można się dosłuchać.

Po drugie, wzmacniacze można ustawić do pracy w trybiestandardowym („Hi Z”), bądź trybie „Low Z” przeznaczonym dowspółpracy z kolumnami, które są trudnym obciążeniem (z racjiniskiej impedancji). Producent zachęca do sprawdzenia obu opcjinawet w przypadku „trudnych” głośników, jako że czasemstandardowe ustawienie daje lepsze efekty brzmieniowe. Jakpodaje w instrukcji, w tymże ustawieniu wzmacniacze zużywają ojakieś 200 W mocy mniej. Przy zużyciu na poziomie 1000 W niejest może aż tak wielką oszczędnością, ale to zawsze coś...Zważywszy na odsłuch z łatwymi do napędzenia Chopinami pozakróciutką próbą, niemal cały czas słuchałem w ustawieniustandardowym, które wydawało się dawać lepszy balans międzyplastycznością, a dynamiką przekazu.

No i w końcu trzecia opcja: w każdym monobloku zastosowanotransformator wejściowy, typ 1933, zamontowany międzywejściami XLR i RCA. Jeśli korzystamy ze zbalansowanegopołączenia z w pełni zbalansowanym przedwzmacniaczem to ówtransformator możemy zastąpić innym, mniejszym elementemoznaczonym B33. Jest to łatwe do przeprowadzenia, bo obaelementy montuje się w oktalowym gnieździe „lampowym”. Wten sposób z toru znika transformator wejściowy co, jak piszeproducent, skutkuje poprawą niektórych parametrów – dostajemyszersze pasmo przenoszenia i niższy poziom zniekształceń, awzmocnienie wzrasta o 6 dB.

Przez większość testu korzystałem ze zbalansowanej opcji, jako żeprzy połączeniu single ended co prawda nieco zyskiwałanamacalność źródeł pozornych i plastyczność prezentacji, ale też iw większym stopniu cierpiała na tym dynamika i swoboda i drive.Fajnie, że mamy dwie opcje brzmienia, tak czy owak nakosmicznym poziomie, a że zmiana jednego na drugi zajmujeledwie kilka minut więc można ją stosować w dowolnej chwili wzależności od słuchanej muzyki, czy nastroju.

Podsumowanie

Testowany system to High-End przez duże „H” i duże „E”, albojak niektórzy wolą mówić Top High-End. Zestaw Roberta Kody torozwiązanie dla tych, którzy kochają dźwięk najlepszych urządzeńlampowych, ale z jakiejś przyczyny „czystego” SET-a mieć niechcą. Ale to również propozycja dla tych, którzy wyżej cenią sobie

Page 5: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

Audiophile PA-002 (2), LP.Tsuyoshi Yamamoto Trio, Midnight sugar, Three BlindMice/CISCO TBM-23-45, LP.

Japońskie wersje płyt dostępne na

SETUP

Przedwzmacniacz Takumi Wojtek opisał dokładnie w swoi teście,więc nie będę się nad nim rozwodził – wygląda klasycznie, jak natego typu produkt. Z kolei budowa monobloków jest nad wyrazoryginalna. Zacznijmy od tego, że właściwie do końca niewiadomo, gdzie jest ich góra, a gdzie spód. Można je ustawićczymś, co chyba należy uznać za główny panel, skierowanym dogóry, albo w dół – tam są lampy, gniazda głośnikowe, gniazdozasilania, oraz wejścia RCA i XLR (plus parę innych elementów).

Panele frontowy i tylny wystają bowiem z obu stron pozaobudowę, a w komplecie są wąskie, drewniane podstawki zrowkiem, w który należy owe panele wstawić. Czy to zrobimyzależy tylko od nas. No i „pudełka” są trzy, a nie dwa. Ten trzecito zasilacz, który na froncie ma wyłącznik oraz dwiepomarańczowe diody, które pokazują że zasilanie jest włączone(dla każdego kanału osobno). Kable doprowadzające prąd domonobloków oraz wtyki na nich zamontowane robią wrażenienawet na przywykłych do widoku audiofilskich sieciówek – grubewęże zakończone zakręcanymi wtykami (nie wiem czy słusznie)kojarzącymi mi się z zastosowaniami przemysłowymi.

To konstrukcja hybrydowa, z lampami w zasilaczu oraz triodami5842 i tranzystorami (bodaj 32 w każdej końcówce) wkońcówkach mocy. Kolorystyka wszystkich trzech brył utrzymanajest w tym samym tonie co przedwzmacniacza – kolor zwykleokreśla się mianem „szampańskiego” – ze złotymi elementami, ajedynie boki monobloków to czarne radiatory – w końcu to klasaA, o czym jeszcze nie wspomniałem, produkuje więc duuużociepła. Jest też coś w tym designie, co sugeruje, iż produktyKondo mogły być, może nawet nie do końca świadomą, inspiracjąpana Kody. Takumi prezentują się, moim zdaniem oczywiście,bardzo urodziwie, a wykonanie i wykończenie stoją nanajwyższym, „japońskim” poziomie.

Elegancji nie brakuje też Chopinom. Te dwudrożne kolumny sąspore - mają ponad 130 cm wysokości i prawie 80 cm głębokości,o imponującej wadze już pisałem. Grube boczne panele oraz tuba,w której pracuje 1-calowy driver kompresyjny TAD-a z magnesemAlnico i berylową membraną, mają takie samo „drewniane”wykończenie, natomiast przedni, wyprofilowany panel, w którymosadzono zarówno tubę z tweeterem, jak i, poniżej, 8-calowywoofer z papierową membraną ze stożkiem fazowym pośrodku,napędzaną magnesem Alnico, pomalowano na kolor czarny zwykończeniem „high gloss”. Całość stoi na elegancki nóżkach, a ztyłu umieszczono pojedynczą porę solidnych gniazdgłośnikowych. Kolumny mają wysoką skuteczność – 97 dB orazprzyjazny wzmacniaczom przebieg impedancji (nominalna to 6Ω), mogę więc współpracować nawet i z SET-ami niskiej mocy.

DŹWIĘK

Podłączenie systemu wymagało gimnastyki i umysłowej (jak toustawić, żeby wszędzie sięgnąć kablami i sensownie podłączyć) ifizycznej – bez przestawiania/przesuwania się nie obeszło,zwłaszcza że kable sieciowe Jormy (sztywne jak diabli) sprawynie ułatwiały.Gdy w końcu się to udało odpaliłem pierwszą płytę. Jakośpodświadomie oczekiwałem dźwięku zbliżonego do Kondo. Takwiem, że to konstrukcja hybrydowa SE, a nie lampowy SET, żepan Koda pracował w Audio Note Japan dość krótko, że mawłasny pomysł na dźwięk itd. Ale przecież nic nie poradzę, żemoja podświadomość ma własne oczekiwania.Z jednej strony słychać od razu, że to nie jest lampowy SET, ale zdrugiej, że można w nim znaleźć sporo cech takowego. Alboinaczej rzecz ujmując – słychać, że to konstrukcja hybrydowa,

tranzystory, przynajmniej te, które w dążeniu do najwyższejdetaliczności i transparentności nie zapominają o barwie, omuzykalności, o tym, że słuchanie muzyki ma być przyjemnością iprzeżyciem na poziomie duchowym i intelektualnym.

To może jedyna znana mi do tej pory amplifikacja (no, może pozaTenorem) z tranzystorami na podkładzie, którą poważnie mógłbymbrać pod uwagę („if I were a rich man”, oczywiście) na własnyużytek, do słuchania dla przyjemności, obok topowychwzmacniaczy lampowych. Fantastycznie muzykalne, barwne,spójne, plastyczne granie z rozdzielczością i selektywnością nakosmicznym poziomie, wsparte jeszcze znakomitą kontrolą iróżnicowaniem basu. To wszystko sprawia, że człowiek zapominao dźwięku/brzmieniu/analizie całkowicie zanurzając się wmuzyce. Ja tego właśnie szukam w sprzęcie audio – okazji dobliskich, jak najbliższych spotkań z muzyką i zawartymi w niejemocjami.

Do tej pory, poza wspomnianym hybrydowym Tenorem, takichprzeżyć dostarczały mi wyłącznie urządzenia lampowe. KolumnyCessaro, nawet pamiętając, że to przecież bodaj najtańszapropozycja tej marki, grają znakomicie – czysto, transparentnie,detalicznie, bez typowych dla tub podbarwień. Ich cechy własnepredestynują je (moim zdaniem) do grania z wzmacniaczamilampowymi, zwłaszcza SET-ami, i konstrukcjami z tranzystoramina pokładzie, ale raczej gdy grają tak jak Koda, dbając o barwę iwypełnienie, zapewniając doskonałą kontrolę niskich tonów. Takiezestawienie razem oferuje magię (niemal) żywej muzyki!

Koda Takumi K-15/K-70

Po opis Takumi K-15 pozwolą sobie odesłać Państwa do recenzjiWojtka (TUTAJ). K-70 to wzmacniacze o konstrukcji hybrydowejpracujące w klasie A. Co nietypowe zasilanie wydzielono doosobnej, wspólnej dla obu końcówek, obudowy. Wszystkie trzyurządzenia mają solidne, aluminiowe obudowy w kolorzeszampańskim z grubymi frontowymi i tylnymi panelami. Corównież nietypowe, wszystkie złącza i przełączniki wmonoblokach znajdują się na panelu, który jest górnym, lubdolnym w zależności od tego, jak je ustawimy.

Panele: frontowy i tylny wystają bowiem z obu stron (do góry i wdół) poza obrys głównej bryły wzmacniacza i to na krawędziachtychże paneli całość się opiera wstawiona do wąskich,drewnianych paneli, do których dodatkowo można jeszcze kręcićnóżki.W głównym panelu osadzono wszystkie złącza: parę gniazdgłośnikowych WBT, wejście RCA i XLR, oraz zakręcane gniazdozasilania, które łączy się dedykowanym kablem z zewnętrznymzasilaczem. Umieszczono tam również dwa niewielkieprzełączniki – jednym wybieramy, z którego wejścia chcemykorzystać (RCA czy XLR), drugim tryb pracy wzmacniacza – ‘HiZ’ dla „normalnych kolumn i ‘Low Z’ dla kolumn „trudnych” - wtym pierwszym trybie wzmacniacz zużywa ok 200 W mocy mniej.

Page 6: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

która stara się łączyć najlepsze cechy obu rozwiązań. I robi toznakomicie.

Jedną z pierwszych rzeczy, które zwróciły moją uwagę, był bardzoautorytarny sposób prezentacji basu. Bas z Cessaro potrafi byćzaskakująco punktowy (w kategorii: ‘kolumny tubowe’, choć iniejedna klasyczna kolumna nie potrafi tak grać), szybki, nieschodzi aż tak bardzo nisko, ale zupełnie się o tym nie myśli. Awynika to z bardzo dobrego dociążenia przekazu, dzięki któremujest on właśnie tak autorytarny, oraz faktu wrażenia kontrolidoskonałej, zapewnianej przez Takumi.

Spieszę jednak szybko dodać, że dół pasma bynajmniej niedominuje przekazu, nie wysuwa się wcale na plan pierwszy. Pełnitu rolę służebną względem średnicy. Ona dzięki takiej podbudowiejest znakomita. Słychać, że to nie jest SET lampowy – nie ma ażtakiej holografii, namacalności, jaką tworzyła choćby fantastycznaSouga czy Kagury – jeśli chodzi o tę konkretną cechę chybajednak SET-a nic nie przebije. A jednak głosy ludzkie miały wsobie ten pierwiastek naturalności, dzięki któremu materializowałysię przed słuchaczem jako (niemal) żywe postaci. Były mocne,nasycone, świetnie różnicowane i przykuwały uwagę nie dając misię oderwać póki nie wybrzmiał ostatni dźwięk właściwie każdejze słuchanych płyt.

Oczywiście miało znaczenie kto śpiewa, jak jest zrealizowanenagranie – to wszystko doskonale było słychać. Z zapartym tchemśledziłem, grając obydwa albumy z winyli, różnicę między „starą”realizacją mojej ukochanej Carmen, a świeżutkim, absolutnienadzwyczajnym wydaniem Cosi fan tutte pod TeodoremCurrentzisem.O tej pierwszej płycie pisałem wiele razy. Wydana przez RCA wserii Red Seal, z niezapomnianą rolą Leontyny Price, zagrana wgenialny sposób przez Wiedeńskich Filharmoników pod wielkimHerbertem von Karajanem to zapierający dech w piersiachspektakl, rozgrywający się na ogromnej scenie, z niesamowitągłębią, z genialnym oddaniem poruszających się po scenieśpiewaków. Całość pokazana jest z pewnej perspektywy a jednocześnieniezwykle precyzyjnie nawet na najdalszych planach, dziękiczemu brzmi bardzo naturalnie, pozwala słuchaczowi czuć sięjakby siedział na widowni w operze, choć raczej nie w pierwszychrzędach.

Ta druga płyta (na której jest, może jeszcze bardziej genialna,wersja Wesela Figara), wydana niedawno przez Sony, którą wkońcu zakupiłem również na czarnej płycie, to inny sposóbpokazania wydarzeń na scenie. Tu śpiewacy i orkiestra są dużobliżej słuchacza dając wrażenie bardzo bliskiego kontaktu.Wrażenie głębi sceny budowane jest, przynajmniej częściowo, zapomocą pogłosu – nie została one tak doskonale zarejestrowanajak w realizacji opery Bizeta. A jednak jest coś absolutnieniepowtarzalnego, hipnotyzującego wręcz w obu realizacjachCurrentzisa (a czeka nas jeszcze Don Giovanni). Wiedziałem otym już wcześniej, znając obie opery Mozarta z wydaniacyfrowego i niemal od pierwszego odsłuchu zastanawiałem się, cotakiego w nich było, że nie mogłem się od nich oderwać.

Dwie triody 5842 pracują na wejściu i jako driverytranzystorowego stopnia końcowego. Obok nich pracujetransformator wejściowy, model ‘1933’, osadzony w gnieździeoktalowym. Przy jego stosowaniu wzmacniacze pracują w„normalnym” trybie napięciowym. Opcjonalnie można zamówićdodatkowy element oznaczony ‘B33’ i zastąpić nim ówtransformator. Wzmacniacz będzie wówczas pracował w trybieprądowym. Można tego dokonać wyłącznie jeśli wzmacniacze sąsterowane przez prawdziwie zbalansowany przedwzmacniaczpoprzez zbalansowane połączenie. Według informacji producentauzyskujemy w ten sposób szersze pasmo przenoszenia, niższezniekształcenia oraz wzmocnienie wyższe o 6 dB.

Boki każdej końcówki to czarne radiatory pomagające w oddaniudużych ilości ciepła, nieodzownego elementu pracy wzmacniaczaw klasie A. Zasilacz umieszczono w równie eleganckiej,aluminiowej obudowie w kolorze szampańskim. Tu panele przednii tylny wystają poza obudowę tylko z jednej strony wyraźniesugerując jak ma być ustawione to urządzenie. Na froncieumieszczono główny włącznik oraz dwie diody sygnalizującezasilanie dla każdego z kanałów osobno. Z tyłu umieszczonogniazdo IEC, oraz dwa wielopinowe, zakręcane gniazda, z którychzasilane są monobloki.

Cessaro Chopin

Cessaro Chopin to duże, dwudrożne kolumny tubowe o wysokiejskuteczności (97 dB). 130 cm „wzrostu”, głębokość prawie 80 cmi front szeroki na ponad 30 cm robią wrażenie. Panele boczne, orazdrewniana tuba głośnika wysokotonowego wykończone są taksamo, natomiast dla panelu frontowego wybrano kolor czarnywykończony na wysoki połysk. 1-calowy tweeter kompresyjnyTAD-a z berylową membraną napędzaną magnesem Alnicoumieszczono w drewnianej tubie. 8-calowy woofer ma membranępapierową, także napędzaną magnesem Alnico. Pracuje on w tubiez wylotem skierowany do przodu, która warunkuje oryginalnykształt przedniego panelu. 70 kg konstrukcję ustawiono naczterech eleganckich nóżkach. Z tyłu umieszczono pojedyncząparę solidnych gniazd głośnikowych.

Dane techniczne (wg producenta)

Takumi K - 15Stosunek sygnał/szum: 114 dB/1 VDynamika: >148 dB (A)Wzmocnienie: +8 dBImpedancja wejściowa (RCA/XLR): 50 kΩ/100 kΩImpedancja wyjściowa (RCA/XLR): 30 Ω/60 ΩZniekształcenia THD (w środku pasma): <0,0003%/wyjście: 2 V

Takumi K – 70Konstrukcja: wzmacniacz hybrydowy Single Ended, klasa A1Moc wyjściowa: > 70 WWzmocnienie: 25,5 dB SE i zbalansowany „voltage mode”/10

Page 7: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

W książeczce dołączonej do wydania winylowego przeczytałemwywiad z dyrygentem. Na pytanie: „Więc jak właściwie należygrać muzykę klasyczną?”, odpowiedział: „Należy ją grać tak,jakby przekroczyło się już punkt, zza którego nie ma powrotu. Aenergia, która z tego płynie może być przerażająca, możeszokować, ale to ona nadaje muzyce odpowiednią wagę zgodną zintencjami kompozytora. On wcale nie chciał, by publicznośćsiedziała na swoich miejscach grzecznie słuchając jego dzieła.”[tłumaczenie własne] Kompozytor ubrał w słowa to, co czułemsłuchając obu oper Mozarta pod jego batutą, opisał dlaczego tewłaśnie wykonania tak do mnie trafiają.

Zestaw Roberta Kody z Chopinami doskonale się w to wpisały, adodanie do zestawu przedwzmacniacza AudioTekne podniosłopoziom jeszcze wyżej, choć wydawało się, że właściwie już się nieda. Muzyka żyła, kipiała energią, płynęła swobodnie i rzecz nietylko w tym, że system potrafił bez problemu odtworzyć muzykęzapisaną w rowku płyty, ale i o wrażenie, że wykonawcyzaśpiewali i zagrali to zupełnie swobodnie, bez napinania się, rzecby można nawet: radośnie, z pełnym przekonaniem, zgodnie zduchem wielkiego Wolfganga Amadeusza. Każdy z tych albumówto cztery dwustronne płyty – w czasie testu każdą z nichprzesłuchałem po kilka razy „od deski do deski”– co zafantastyczne przeżycie!

V/mA „current mode”Impedancja wejściowa: 30 kΩ „voltage mode”, 50 Ω „currentmode”Impedancja wyjściowa: < 0,07Ω (20 Hz – 20 kHz)S/N: > 115 dB A ważone przy nominalnej mocy wyjściowej/> 97dBA, przy 1 W/8 ΩPobór mocy: 1000 WWymiary: 380 (S), 256 (W), 500 (G)/szt.Waga: • zasilacz: 40 kg• monobloki: 20 kg/szt.

Cessaro ChopinKonstrukcja: dwudrożnaMoc: 20 WImpedancja: 6 ΩSkuteczność: 97 dB (1 W/1 m)Max SPL: < 109 dBPasmo przenoszenia: 30-20 000 HzWymiary: 1320 (W) x 340 (S) x 780 (G) mmWaga: 70 kg /szt.

Dystrybucja w Polsce:

SOUNDCLUB

ul. Skrzetuskiego 42 (wejście od Al. Wilanowskiej)02-726 Warszawa | Polskawww.soundclub.pl

Page 8: pl | en · najmniejszy model, o swojskiej nazwie Chopin, to 70 kg na kanał. Pewnie – jest wiele kolumn jeszcze większych i cięższych, ale wtarganie takiej masy na 3. piętro

- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD,SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE zlampową modyfikacją, w tym nowymstopniem analogowym i oddzielnym,lampowym zasilaniem, modyfikowanyprzez Dana Wrighta- Wzmacniacz zintegrowany ArtAudioSymphony II z upgradem w postacitransformatorów wyjściowych z modeluDiavolo, wykonanym przez Toma Willisa- Końcówka mocy ModwrightKWA100SE- Przedwzmacniacz lampowy ModwrightLS100- Przetwornik cyfrowo analogowy:TeddyDAC, oraz Hegel HD11- Konwerter USB: Berkeley Audio DesignAlpha USB, Lampizator

- Gramofon: TransFi Salvation zramieniem TransFi T3PRO Tomahawk iwkładkami AT33PTG (MC), Koetsu BlackGold Line (MC), Goldring 2100 (MM)- Przedwzmacniacz gramofonowy:ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC- Kolumny: Bastanis Matterhorn- Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr- Słuchawki: Audeze LCD3- Interkonekty - LessLoss Anchorwave;Gabriel Gold Extreme mk2, AntipodesKomako- Przewód głośnikowy - LessLossAnchorwave- Przewody zasilające - LessLoss DFPCSignature; Gigawatt LC-3

- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuestCarbon, kable koaksjalne i BNCAudiomica Flint Consequence- Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowanalinia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y;gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schukoi Furutech FT-SWS-D (R)- Stolik: Rogoż Audio 4SB2N- Akcesoria antywibracyjne: platformaROGOZ-AUDIO SMO40; platformaROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżkiantywibracyjne ROGOZ AUDIOBW40MKII i Franc Accessories CeramicDisc Slim Foot

strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts

© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,serwisy internetowe: indecity

HighFidelity.pl