483 News #8 (16.10.2011)
description
Transcript of 483 News #8 (16.10.2011)
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Nasze wakacje trwały może trochę dłużej niż te szkolne, ale były nam naprawdę potrzebne. Odpoczęliśmy,
a teraz wracamy do Was z zupełnie nową siłą i masą pomysłów. Dziękujemy Wam za uznanie naszej pracy
godną zwycięstwa w kategorii „Inne inicjatywy” na tegorocznym Polish Aliens’ Awards. To dla nas naprawdę
ważne! Chcemy też powitać dwie nowe osoby w naszym składzie: Baaile i Gothic, których teksty znajdziecie
już w tym wydaniu. Niestety opuścił nas nasz największy krytyk i hater bliźniaków, czyli Agathe. Wielkie dzięki
za wszystko, co dla nas zrobiłaś!
Motyw główny dla tego numeru podsunął nam jeden z czytelników przez naszą skrzynkę mailową... ONLINE
– to jest to, czym zajmiemy się tym razem. Ale to nie koniec Waszego wkładu w to wydanie – oddaliśmy
Wam głos w wielu sprawach, np. w relacji z gali fanowskiej w Warszawie. Wywiady z polskimi gigantami,
przeglądy stron, prasy, profili... Do tego reportaż o fikcyjnym życiu fanów, który stworzyła Gothic oraz wywiad
z Ulą Cichą przeprowadzony przez Just Ine Tee. Mania najpierw odwiedziła Grecję, a później przypomniała
sobie, jak to z nią było na koncercie na Torwarze. Boo natomiast w dziale Dress up like... zlustrowała styl
wokalisty, a w What about...? ponarzekała na nudę, która ogarnia świat fanów. Żeby spędzić też trochę czasu
w trybie offline, możecie zapoznać się z galerią zlotów Samary, najlepszej organizatorki, i przeczytać wywiad,
którego udzieliła AgrestKaulitz. Oczywiście czeka na Was też niespodzianka w formie konkursu z książką
Blog Amandy do wygrania. A to jeszcze nie wszystko!
Redakcja 483 News!
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
News
Nowy wygląd Billa, plotki, niespodzianki, najlepsze Fan Army, Poziom 2.0 .......................................... 4
Nie samymi newsami fan żyje... – czyli czas na nowości! ................................................................... 12
Hot Topic
Od fanów dla fanów – TokioHotel-News.pl ............................................................................................ 6
Wywiad: „Kluczem do sukcesu jest dobra opinia wśród fanów...” ......................................................... 7
Fanowska inicjatywa – TokioHotelTeam.pl ............................................................................................ 9
Wywiad: „Wystarczą chęci i dużo czasu” ............................................................................................. 10
„Hej, jestem Tom, zapraszajcie do znajomych” – fikcyjne konta chłopaków ....................................... 16
Fanclub – to brzmi dumnie! ................................................................................................................. 22
Wywiad: „Wyimaginowany świat, w którym główną rolę gra Bill” – książka „Blog Amandy” ................ 26
W poszukiwaniu miłości ....................................................................................................................... 29
Pod lupą
O zagranicy słów kilka – przegląd stron o TH ...................................................................................... 13
20 niesamowitych faktów o Humanoidzie ............................................................................................ 20
Tokio Hotel w sieci ............................................................................................................................... 21
Kto czyta, nie błądzi – tokiohotelowe fanziny ...................................................................................... 24
Fani mają głos!
Wirtualni Bill, Tom, Gustav i Georg ...................................................................................................... 19
Fandom goes blond – fani o nowym stylu Billa .................................................................................... 25
Plusy i minusy zlotów ........................................................................................................................... 48
Fani tworzą
Konkurs Amandy – książka Uli Cichej do wygrania! ............................................................................ 28
Live
Tokio-świat: Przystanek Grecja ........................................................................................................... 32
Monsun nad Warszawą! – relacja z Polish Aliens’ Awards 2011 ........................................................ 40
Life Story
Pierwszy koncert – spełnienie marzeń? Ta, jasne... – Warszawa, 05.04.2007 ................................... 34
Na wybiegu
Dress up like... Bill! .............................................................................................................................. 36
What about...?
Nigdy nie umrzecie .............................................................................................................................. 38
Special
Wywiad: „Idealnych zlotów nie ma...” – Samara, najlepszy organizator zlotów wg PAA ..................... 44
Galeria zdjęć: „AveSamarowe zloty” .................................................................................................... 46
Na czacie z Tokio Hotel ....................................................................................................................... 50
FANDOM GOES BLOND
„Platyna to kwestia przyzwyczajenia... ~Justi”
PIERWSZY KONCERT
„O Boże, oni są prawdziwi! To nie plakaty! Oni
są prawdziwi!”
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
ROZWIJAMY SIĘ!
Nieprzypadkowo rozpoczynamy te newsy informacją o naszej
gazecie – należą Wam się małe wyjaśnienia! Data wydania
ósmej części 483 News! była wielokrotnie przekładana,
aż nadszedł moment, gdy możemy powiedzieć: udało nam
się! Aby wynagrodzić to naszym czytelnikom trochę się
rozwinęliśmy. Do naszej redakcji dołączyło kilka osób,
zaczęliśmy coraz częściej uaktualniać nasze statusy
na Twitterze oraz Facebooku. Zachęcamy Was
do „follow’owania” i „like’owania” naszych profili, płynie z tego
dużo korzyści... ;) Postanowiliśmy założyć też konto
na Formspringu! Nie krępujcie się, czekamy na Wasze pytania
na: www.formspring.me/483News.
ADMINISTRATORZY STRON POSZUKIWANI!
Jeśli ktoś z Was prowadzi stronę internetową
poświęconą zespołowi, która może pochwalić się
nienaganną grafiką, sporą poczytnością
i oryginalnością, to ogłoszenie jest właśnie dla Was!
Szukamy nowych współpracowników, by poszerzyć
swoje grono odbiorców. Ze swojej strony oferujemy
reklamę w naszej gazecie i pomoc w prowadzeniu
strony. Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać
zgłoszenie, w którym opiszecie nam krótko swoją
stronę i powiecie, dlaczego chcielibyście z nami
współpracować. Nasz mail jest czynny 25 godzin
na dobę, 8 dni w tygodniu: [email protected].
W tytule należy wpisać hasło: „Współpraca”.
NIESPODZIANEK CIĄG DALSZY...
Jeżeli myśleliście, że to już wszystko z naszej strony,
myliliście się. Czeka na Was jeszcze wiele dobrego,
ale na razie nie możemy Wam zdradzić, o co chodzi! Niemniej
jednak, potrzebujemy Waszego wsparcia już teraz: prosimy
wszystkie fanki Billa, Toma, Gustava lub Georga (czyli takie,
które w zespole mają swojego faworyta) o przesłanie
na naszego maila ([email protected]) odpowiedzi
na pytanie: Dlaczego to właśnie Bill/Tom/Gustav/Georg jest
Twoim ulubieńcem?. W tytule wiadomości należy wpisać:
„Ulubieniec”. Od razu zaznaczamy, że wraz z rozwojem akcji,
przyjdzie do Was naprawdę ciekawa nagroda rzeczowa
i dużo, dużo zabawy! Na zgłoszenia czekamy do 7 listopada.
FANI W TVP
7 października 2011 roku TVP2 wyemitowało swój
program Poziom 2.0, w którym mogliśmy usłyszeć
kilka słów na temat Tokio Hotel, a w zasadzie
po prostu obejrzeć urywki filmików nadesłanych przez
fanów. Całość wyszła raczej... średnio. Nie było
aż tak strasznie, jak np. w Uwadze, ale dobrze też
nie. My kilka razy informowaliśmy Was o emisji
programu, a później twierdziliśmy, że jednak go nie
będzie. Wiemy, że nie było to zbyt profesjonalne,
ale to nie nasza wina! Chyba należy Wam się kilka
słów wytłumaczenia tej niezręcznej sytuacji... Cały
program miał wyglądać zupełnie inaczej, przede
wszystkim miał zawierać także wywiad na żywo
z Just Ine Tee, jednak on został odwołany w ostatniej
chwili. Dlatego też w końcu zastaliście na naszym
Facebooku informację, że program w ogóle się nie
odbędzie. Audycja (taka, jaką ustaliliśmy wspólnie
z TVP, czyli ta z wywiadem) była przesuwana już
wcześniej, co wprowadziło małe zamieszanie,
w rezultacie została anulowana całkowicie,
oczywiście, jak to w Polsce bywa, bez ŻADNEGO
powiadomienia. Polskie media po prostu po raz
kolejny wykazały się swoim profesjonalizmem... Nie
pozostaje nam nic innego, jak Was przeprosić
za wszystko. Wiemy, że wiązaliście duże nadzieje
z tym programem – my też! Jak widać, fani Tokio
Hotel zawsze muszą mieć pod górkę...
KOLEJNE ZMIANY BILLA
Pamiętacie plotkę o Billu w blondzie? Pojawiły się wówczas
miliony fotomontaży, gdzie wokalista ma jasne włosy.
Najwidoczniej dotarł do tych przeróbek i bardzo mu się
spodobało to, co zobaczył, bo od pewnego czasu platynowe
pióra Billa są realne! Kilka dni temu pojawiły się najbardziej
wyraźne zdjęcia… Nie tylko na głowie pojawiła się zmiana. Bill
przestał się malować! Co o tym sądzicie? Jak podoba się
Wam nowy-młodszy-Kaulitz? Część z Waszych wypowiedzi
znajdziecie na stronie 25!
ROBI SIĘ CORAZ POWAŻNIEJ!
Przybywamy do Was z kolejną plotką.
Podkreślamy: PLOTKĄ. Tom przeprowadził się
do swojej ukochanej stylistki, którą jest Ria
Sommerfeld (26 lat). Podobno para nie mieszka
w samym Los Angeles, a bliźniaki widują się
jedynie w weekendy i podczas sesji nagraniowych
w studiu. Redakcja 483 News! czeka
na zaproszenia ślubne!
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
POWRÓT BLIŹNIAKÓW?
Niedawno tokiohotelowy świat obiegła plotka, jakoby Bill
i Tom mieli wrócić w listopadzie do Niemiec. Pogłoska
wypłynęła od Sary M., tej samej, która jako pierwsza
sfotografowała się z platynowym Billem… Na razie
podkreślamy, że jest to jedynie plotka, jednak siedzi
w nas nutka nadziei i szczęścia!
EFEKTY PRACY W STUDIU...
... będziemy mogli prawdopodobnie zobaczyć już wiosną
2012! Nieoficjalna data wydania nowego albumu
w Ameryce to 31.03.2012. Nie bralibyśmy tego sobie
jednak za bardzo do serca, ponieważ wszyscy znamy
naszych chłopców i ich punktualność. ;) Jakiś czas temu
na YouTube pojawiły się filmiki, na których podobno
znajdują się nowe piosenki. Żaden z nich nie ma jednak
dźwięku, więc nie ma możliwości, by to sprawdzić.
Jeden z nich ukazuje „okładkę” płyty o tytule More Than
Rather (ang. więcej niż raczej). Czy to miałby być tytuł
kolejnego krążka Tokio Hotel? Niewykluczone. Chłopcy
sami informują, że na razie tworzą piosenki głównie
w języku angielskim. My modlimy się, żeby jednak
pojawiło się również coś po niemiecku i czekamy
na rezultaty z niecierpliwością!
TOKIO HOTEL W... MAM TALENT?
Prawie Tokio Hotel. W tę sobotę mieliśmy okazję
obejrzeć występ Demonicznego Alexa (jak nazywają go
internauci), który wykonał piosenkę Übers Ende Der
Welt. Nagranie znajdziecie na wielu portalach. Zdania
na ten temat były raczej negatywne... A Wy co o tym
sądzicie? Piszcie w dziale Interakcja na forum!
Miłość unosi się w powietrzu…
Chodzą pogłoski, że Gustav i Georg też kogoś mają!
Dziewczyna pierwszego z nich jest blondynką,
a drugiego – rudowłosą. Nie wiemy tylko,
czy pomarańczowogłowa piękność jest tą samą
partnerką Georga, o której opowiadał kilka
(kilkanaście?) ładnych miesięcy temu… Życzymy
szczęścia i czekamy na więcej informacji!
Tokio Hotel opanowuje świat!
Wydaje nam się, że nic szczególnego nie robią w tym
momencie, jednak cały czas są wokół nas, o nich się
mówi! Jakiś czas temu jeden z mężczyzn występujących
w szwedzkim TV-show Postkodmiljonären miał na sobie
tokiohotelowy T-shirt, a piosenka zespołu została
wykorzystana w ślubnym filmiku Dimy i Nadyi. Również
bardziej sławne osoby nie zapominają o chłopcach:
młoda ukraińska piosenkarka pop Alina Grosu mówi tak:
W wieku 11 lat byłam fanką Tokio Hotel, uwielbiałam
Toma... Uwierz, nie tylko Ty!
Najlepsza armia fanów po raz drugi?
Alieni po raz kolejny zostali nominowani do nagród MTV
O Music Awards w kategorii Fan Army FTW. Pokażmy
światu jeszcze raz, że to MY jesteśmy najlepszymi
fanami na świecie! Wymagane jest konto na Facebooku
lub Twitterze. Głosować możecie kilka razy dziennie za
pośrednictwem strony:
www.omusicawards.com/vote/fan-army-ftw
Wygraj gitarę z autografami chłopców!
Sam zespół nie oferuje nam ostatnimi czasy zbyt wielu
atrakcji, jednak media nie usypiają. Disney Radio
ogłosiło konkurs, w którym do wygrania jest gitara
z podpisami członków bandu. Co zrobić, aby wygrać?
Zadzwonić na numer: 11 3505-9130 i odpowiedzieć
na pytanie: Czym jest dla Ciebie muzyka Tokio Hotel?
Co Ci się w niej najbardziej podoba i dlaczego?
lub wysłać sms’a na numer: 50091 o treści: GUITAR +
odpowiedź na powyższe pytanie. Proste, prawda?
Jedynym utrudnieniem (przynajmniej dla większości
Polek) jest fakt, że odpowiedzi należy udzielić
w języku… portugalskim. Ale do odważnych świat
należy! Macie czas do 30 października. Trzymamy kciuki
za wszystkich, którzy zdecydują się zaryzykować!
Tekst: Boo & Just Ine Tee
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Kwestionariusz 483 News!:
1. Od kiedy działa strona?
Otwarcie strony miało miejsce 25.04.2010, re-
otwarcie na nowych serwerach nastąpiło 28.11.2010.
2. Ile osób jest w jej załodze?
Obecnie w ekipie jest 5 osób: Unlike, Mia, Soiree,
NetieKay i humanoid483.
3. W jakim języku jest prowadzona?
Strona jest prowadzona w języku polskim,
dodatkowo tłumaczymy na język angielski artykuły
z polskiej prasy.
4. Ilu ma użytkowników/wejść?
Mamy około 300 użytkowników i ponad 450 tysięcy
wyświetleń.
5. Współpracuje między innymi z...
Polskimi i zagranicznymi stronami takimi jak:
Oficjalny Polski Fanclub, Greek Hysteria
czy Fantomriders.
6. Co jest w niej wyjątkowego?
Na naszej stronie oprócz newsów można znaleźć
kilka działów nie występujących na innych polskich
fansite’ach, są to między innymi fanzone
czy specjalne podstrony dotyczące 483 News!.
Obecnie w internecie możemy znaleźć mnóstwo
stron internetowych bądź blogów o Tokio Hotel.
Jedne cieszą się mniejszą, inne większą
popularnością. Ale chyba jedną z najbardziej
cenionych stron o Tokio Hotel jest TokioHotel-
News.pl. Co dzień odwiedzają ją setki fanów,
aby dowiedzieć się, co dzieje się u chłopaków
z Tokio Hotel.
Na sukces THNews pracuje kilka osób. Fanowska
strona o Tokio Hotel posiada 5 redaktorek: Unlike,
odpowiada za newsy, tłumaczenia z angielskiego
czy kontakt z fanami, Mia, Soiree oraz NatieKay
zajmują się tłumaczeniami z różnych języków,
a humanoid483 dodaje różne nowości o TH.
Aby prowadzić taką stronę trzeba niemałego
poświęcenia. Łączy się to ze spędzaniem długich
godzin przed komputerem i często też
zaniedbywaniem własnego życia. Są jednak ludzie,
którym w ogóle to nie przeszkadza.
Jedną z takich osób jest Soiree. Prywatnie ma
na imię Kamila, jest piętnastolatką i darzy zespół
ogromną sympatią od około roku. Dzięki Tokio Hotel
z jeszcze większą chęcią uczy się ojczystego języka
tych czterech Magdeburczyków. Lubi grać amatorsko
na pianinie, a Tom zainspirował ją do podjęcia lekcji
gry na gitarze. Słucha Avril Lavigne, 30STM czy The
Rasmus, ale to Tokio Hotel znaczy dla niej najwięcej
i to dla Alienów postanowiła poświęcić swój czas
i zostać redaktorką strony THNews.
Ale TokioHotel-News.pl to nie tylko najświeższe
nowinki. Czymś szczególnym z pewnością jest dział
Fanzone, w którym przedstawiane są najnowsze
akcje oraz twórczość fanów. Tuż obok
podstawowych informacji o zespole takich
jak biografia czy dyskografia znaleźć możemy posty
z cyklu Z archiwum Tokio Hotel, czyli translacje
dawnych wywiadów i ciekawych artykułów o zespole.
Nie można także zapomnieć o specjalnym dziale
poświęconym tylko i wyłącznie naszej gazecie,
w którym również znajdziecie coś wyjątkowego: listę
wszystkich współtwórców naszej gazety!
Z tą stroną możemy w pełni uczestniczyć w życiu
Tokio Hotel. Każdy z nas może wyrazić swoją opinię
i z pewnością zostanie zrozumiany przez innych
Alienów. Widać, że autorzy strony dają z siebie
wszystko.
Odwiedź stronę:
www.tokiohotel-news.pl
Tekst: Baaile
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
„Strona TokioHotel-News.pl jest stroną fanowską
i jest tworzona przez fanów dla fanów” –
jak piszą na swojej witrynie. To prawda. Ich praca
nie idzie na marne. Mnóstwo fanów korzysta
z niej co dnia, aby żadne ważne (lub mniej
ważne) informacje ich nie ominęły. Jak oni
to robią, że każdego dnia mają świeże informacje
na temat naszych idoli? Gdzie szukają? Z kim
współpracują? Tego dowiemy się w wywiadzie
z jedną z redaktorek THNews, Soiree.
Na początek chciałam Cię spytać, jak zaczęła się
Twoja przygoda z TH?
Soiree: W sumie to już w wieku mniej więcej 9 lat
miałam styczność z zespołem. Zobaczyłam wtedy
Durch den Monsun na Vivie, ale jedyne co mnie
zainteresowało to płeć wokalisty. Kilka lat później
przypadkiem trafiłam na jedną z piosenek (dokładniej
mówiąc, było to Totgeliebt) i spodobała mi się,
zaczęłam się interesować resztą ich utworów, z dnia
na dzień słuchałam coraz więcej piosenek. I tak oto
stałam się fanką. (:
Czy będąc fanką TH, spotkałaś się kiedyś
z krytyką innych ludzi?
S: Tak, niestety zdarza mi się słyszeć negatywne
opinie zarówno na temat zespołu jak i mnie, fanki.
Szkoda tylko, że ludzie patrzą na Tokio Hotel przez
pryzmat wszystkich idiotycznych stereotypów. Myślę,
że gdyby podeszli do zespołu ze świeżym
spojrzeniem, zmieniliby zdanie na temat członków
i przede wszystkim samej muzyki.
Kiedy uświadomiłaś sobie, że chcesz robić coś
dla fanów, tj. zostać administratorką THNews?
Kiedy narodził się pomysł dołączenia do teamu?
S: Cóż, po jakimś czasie, kiedy zdałam sobie
sprawę, ile znaczy dla mnie zespół, gdzieś tam
w głębi duszy chciałam stać się kimś ważniejszym
w świecie polskich Alienów... Nie sądziłam jednak,
że uda mi się to tak szybko. Moja przygoda
z THNews zaczęła się właściwie od pomagania
administratorkom w wyszukiwaniu newsów, parę
razy wysłałam im maile z jakimiś świeżymi
informacjami o zespole, które nie trafiły jeszcze
na stronę. Aż pewnego dnia dostałam od dziewczyn
propozycję dołączenia do nich, z powodu odejścia
jednej z adminek. Zgodziłam się po jednodniowym
namyśle.
Jakie były początki strony? Co robiliście,
aby zyskiwała coraz większą popularność?
S: Nie jestem na stronie od samego początku,
więc ten czas znam jedynie z opowieści adminek,
które ją założyły.
...
Wiadomo jednak, że głównym kluczem do sukcesu jest
reklamowanie strony oraz szerzenie w świecie fanów
dobrej opinii – trzeba po prostu robić swoje,
jednocześnie informując kolejne osoby o istnieniu
takiego fansite'u. Reklamy TokioHotel-News.pl
pojawiały się między innymi w Waszej gazecie i to
dużo nam dało. Teraz nie musimy aż tak zajmować się
promocją, jednak jak wiadomo pozyskiwanie nowych
użytkowników nadal dużo dla nas znaczy. Dlatego
dużym wyróżnieniem była nominacja do Polish Aliens’
Awards w kategorii „Najlepsi administratorzy strony
fanowskiej”. I mimo że nie wygrałyśmy, czujemy się
docenione przez czytelników.
Jak Ci się pracuje dla takiej strony?
S: Współpraca z dziewczynami układa mi się bardzo
dobrze, a cała nasza ekipa jest naprawdę zgrana.
W sumie to zawdzięczamy to Unlike i Mii,
administratorkom, które nawet podczas wakacji
czuwają nad naszymi poczynaniami i jasno wyznaczają
obowiązki, dzięki czemu nie dochodzi między nami
do kłótni. *śmiech* Muszę przyznać też, że nie
kontaktujemy się jedynie w sprawach związanych
typowo ze stroną – rozmawiamy również na całkiem
inne tematy, także te niezwiązane z zespołem.
Jak widać nie jesteśmy dla siebie tylko redaktorkami,
co uważam za duży plus, bo chyba nie mogłabym
współpracować z osobami, z którymi moje kontakty
ograniczają się jedynie do pytań na temat newsów.
Praca w THNews to zapewne wiele obowiązków.
Jak godzisz pracę administratorki, życie szkolne
i prywatne?
S: Rzecz jasna na pierwszym miejscu stawiam szkołę,
przede wszystkim dlatego, że w tym roku kończę
gimnazjum i zależy mi na dostaniu się
do wymarzonego liceum. Druga jest rola pisania
newsów na stronie, bo jak wiadomo konkurencja nie
śpi. *śmiech* Mimo wszystko praca redaktorki nie jest
na co dzień aż tak czasochłonna, na jaką mogłaby
wyglądać, więc mam sporo czasu dla siebie.
Zwłaszcza teraz, kiedy zespół nagrywa nową płytę,
a najnowsze informacje ograniczają się zwykle
do wstawiania zdjęć, skanów czy tłumaczenia krótkich
artykułów z internetu i prasy.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Skąd czerpiecie aż tyle informacji? Na Waszej
stronie codziennie pojawiają się nowe
wiadomości. Są one bardzo różnorodne,
a przecież teraz prawie nic się nie dzieje...
S: Mamy swoje sprawdzone źródła, jest to dosyć
duża ilość stron – bariera językowa nie jest dla nas
dużym problemem, w ekipie jest kilka osób znających
język angielski oraz niemiecki, a także NetieKay
posługująca się hiszpańskim. Oprócz tego wyznajemy
zasadę: kto szuka, ten znajdzie. Nawet kiedy
na pozór nic nie dzieje się u samego TH czy fanów,
zawsze próbujemy znaleźć choćby najmniejszego
newsa albo umieszczamy tłumaczenia archiwalnych
artykułów czy wywiadów.
A nie przyszło Ci kiedyś do głowy, by przestać
zajmować się tą stroną? Nie męczy Cię to
chwilami?
S: Nie, nigdy nie miałam takich myśli. Strona znaczy
dla mnie bardzo dużo, przyjemność sprawia mi
tłumaczenie artykułów czy wywiadów oraz
informowanie fanów o najnowszych wieściach
ze świata Tokio Hotel. Jak wiadomo takie zajęcie jest
męczące, czasem ilość newsów pojawiających się
w ciągu jednego dnia potrafi zwalić człowieka z nóg,
jednak świadomość późniejszej satysfakcji
ze zrobienia czegoś w kierunku polskich fanów
powoduje natychmiastowy powrót chęci do dalszej
pracy.
Czym jest więc dla Ciebie THNews?
S: Miejscem, gdzie nie tylko umieszczam newsy,
ale także z miłą chęcią spędzam czas, rozmawiając
z fankami na schreiboxie (czat na stronie THNews –
przyp. autora)
Jak wielu fanów poznałaś przez THNews?
S: Na naszej stronie zarejestrowanych jest ponad 300
użytkowników, jednak bliżej udało mi się poznać
jedynie niewielką część. Myślę, że jest to grupa mniej
więcej 20-osobowa, taka idealna wręcz ekipa
na koncert. *śmiech*
THNews jest jedną z najbardziej popularnych
stron dla fanów w Polsce. Czy wiesz może, ile
mniej więcej osób wchodzi dziennie na tą stronę?
S: Naszą witrynę dziennie odwiedza około 1000 osób,
statystyki mają głównie tendencję rosnącą, a nowych
czytelników cały czas przybywa.
Czy macie jakiś kontakt z zagranicznymi
stronami?
S: Tak, współpracujemy z kilkoma zagranicznymi stronami fanowskimi – mimo że posługujemy się właściwie aż trzema językami obcymi, część artykułów czy newsów pojawia się w nieznanych nam językach. Wtedy prosimy osoby prowadzące dane strony zagraniczne o tłumaczenie na angielski.
Masz może jakieś plany na przyszłość związane z Tokio Hotel? S: Przede wszystkim zamierzam w dalszym ciągu pisać newsy na naszej fansite. Oprócz tego – jak zapewne większość fanów – czekam z niecierpliwością na nowy album, a moim głównym przyszłościowym planem związanym z zespołem jest pójście na koncert. Niestety z powodu krótkiego czasu bycia fanką nie miałam okazji być na ich występie ani w Łodzi, ani tym bardziej w Warszawie. Moim marzeniem jest również Meet&Greet z zespołem. Nie wiem, czy będę mieć aż tyle szczęścia, aby to się udało, ale pomarzyć zawsze można... Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. (; Chciałabyś coś powiedzieć na koniec wszystkim odwiedzającym THNews? S: Dzięki za wchodzenie na naszą stronę, wszystkie komentarze oraz informowanie nas o newsach, których wcześniej nie opublikowaliśmy. Bez Was prowadzenie tej strony nie miałoby sensu. Dziękujemy! Udało nam się poznać tajniki działania THNews oraz ludzi, którzy za tym wszystkim stoją. Przekonaliśmy się też, jak Soiree zresztą powiedziała, że to wszystko nie jest nawet takie trudne, ale na pewno wymaga dużego poświęcenia. Dlatego doceniajmy trud administratorów stron fanowskich, bo robią to wszystko dla nas, fanów.
Tekst : Baaile
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Kwestionariusz 483 News!:
1. Od kiedy działa strona?
Od 20 września 2009 roku.
2. Ile osób jest w jej załodze?
10 osób
3. W jakim języku jest prowadzona?
Polskim
4. Ilu ma użytkowników/wejść?
1781 użytkowników
5. Współpracuje między innymi z...
Polskim FC, ffth.fora.pl
6. Co jest w niej wyjątkowego?
Wyjątkowi są ludzie, którzy odwiedzają naszą stronę,
łączy nas ta sama pasja.
TokioHotelTeam.pl to aktualnie najpopularniejsza
strona o Tokio Hotel w Polsce. Chyba nie ma fana,
który choć raz by jej nie odwiedził. To z pewnością
jeden z powodów, dla których administratorzy tej
właśnie witryny zostali zwycięzcami kategorii „Najlepsi
administratorzy stron” na tegorocznych Polish Aliens’
Awards.
Portal ma wiele udogodnień dla fanów, które można
znaleźć na niewielu innych stronach o zespole. Są to
przede wszystkim Baza fanów oraz Baza FFTH, które
są najnowszymi projektami ekipy THT. Poza tym,
administratorzy umieszczają na YT filmiki z polskimi
tłumaczeniami i udostępniają naprawdę zasobną
galerię zdjęć zespołu. Witryna wspiera również młode
talenty – wspólnie z Ulą Cichą organizowała konkurs,
w którym można było wygrać jej książkę; promuje też
tę autorkę wśród fanów.
TH Team jest jak mała firma – pracuje na niej aż 10
osób, a każda z nich ma swoje zadanie i stara się je
wykonywać jak najlepiej. Głównymi adminami strony
są Kinga, Jumbiena oraz Sataniscooo. Sprawują
pieczę nad wszystkim, co dzieje się na portalu, dbają
o całokształt. Szatą graficzną fansite’a zajmuje się
Jimanna, natomiast moderatorem forum i komentarzy
jest Heidii. Nie możemy też zapomnieć o tych, którzy
piszą dla nas newsy i tłumaczą artykuły z obcych
mediów. To działka Divy, Czubacinskiej, ObcejPaniV
oraz KonSuchara. Witryna ma oczywiście także swoje
konta na innych portalach. Tym na YouTube zajmuje
się Atypical.
Zdjęcia, filmiki, tłumaczenia... wszystko,
co składa się na tokiohotelowy świat.
Szczególnie teraz, kiedy zespół od ponad dwóch
lat nie wypuścił na rynek nowego krążka, fani są
stęsknieni, spragnieni nowinek, plotek...
czegokolwiek. Oczywiście nikt w dzisiejszych
czasach nie czerpie już informacji z Bravo
czy innych teen-czasopism. Od czego jest
internet?
Założycielką strony jest Sataniscooo. Tokio Hotel
poznała jeszcze na samym początku ich kariery,
zanim stali się sławni w Polsce. Wszystko za sprawą
mamy, która mieszkała w Niemczech i wysłała jej
krótką informację o nowym zespole. Płyta Schrei jest
jej ulubioną, gdyż przywołuje jej na myśl
wspomnienia. Na co dzień, kiedy akurat nie spędza
czasu na zajmowaniu się sprawami strony, rysuje
kolejne prace, próbując osiągnąć perfekcję.
Poza tym, bawi się czasem makijażem, a przez krótki
okres w jej życiu istniała także muzyka.
Wiadomo, że jeśli chce się prowadzić stronę
z nowościami, trzeba wykazywać się niezwykłą
cierpliwością i wytrwałością. To z pewnością te cechy,
którymi można opisać cały Tokio Hotel Team. Praca
na tego rodzaju witrynie wymaga ogromnego
poświęcenia, więc zawsze pamiętajcie, żeby docenić
ją, chociażby komentarzem pod najnowszym postem
czy like’m na Facebooku.
Odwiedź stronę:
www.tokiohotelteam.pl
Tekst: Just Ine Tee
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
TokioHotelTeam.pl powstało z inicjatywy fanów,
którym nie podobały się pewne zajścia
i posunięcia innych, tych, którzy trzy lata temu
byli uważani za największych. Teraz jest
najbardziej znaną witryną poświęconą Tokio Hotel
w Polsce. Wszystko za sprawą wszechobecnej
demokracji. To fani mają decydujący głos w wielu
sprawach, są po prostu najważniejsi. W jaki
sposób wypracować sobie taki system?
Opowiada założycielka witryny, Sataniscooo.
Jak powstało TH Team? Co się stało,
że postanowiłyście założyć tę stronę?
Sataniscooo: Wszystko zaczęło się od małych
sporów na THPoland. Dla mnie Daniel prowadził
swoją stronę w dość specyficzny sposób, co mi się
nie spodobało i za namową znajomych fanów, których
poznałam na shoucie, postanowiłam stworzyć coś
własnego. Nie długo po tym dołączyła do mnie Hailey,
która w tamtym czasie prowadziła swojego bloga
i szukała kogoś, z kim mogłaby rozpocząć
współpracę. W dość krótkim czasie znalazłyśmy
grono ludzi, którym się to spodobało i tak powstało
Tokio Hotel Team.
Szybko odebraliście część czytelników THP.
Niosło to ze sobą jakieś przykre konsekwencje?
S: Z mojego punktu widzenia, każdy ma prawo
wyboru i jeśli komuś spodobała się nasza praca, to
jestem z tego powodu zadowolona.
Ale nikt nie robił Wam przez to żadnych wyrzutów
ani nic?
S: Wyrzuty były. Zawsze znajdą się osoby, które mają
swoje zdanie i szanuję to. W tamtym czasie nikt
z administratorów nie poddał się krytyce, w efekcie
działamy do dziś i uważam to za spory sukces.
Aktualnie jesteście chyba największą stroną
o Tokio Hotel w Polsce. Kiedy to do Was dotarło?
S: Nie mogę tu mówić za resztę administratorów,
bo pewnie każdy ma swój punkt odniesienia na to
pytanie, ale było nam wszystkim bardzo miło wygrać
„Best Fanpage” na gali Polskiego FC Polish Aliens’
Awards 2011. Cieszymy się, że mamy spore poparcie
wśród polskich fanów.
Nie staracie się o współpracę z Universalem?
S: Chodzi o uzyskanie statusu oficjalnej strony?
Rozmawiałyśmy o tym, ale doszłyśmy do wniosku,
że nie jest nam to potrzebne. Może w przyszłości...
Na czym polega Wasza kooperacja z innymi
stronami?
S: Zazwyczaj zamieszczamy ważne informacje
dotyczące akcji czy jakieś inne newsy od stron,
z którymi współpracujemy.
Wspieracie również innych fanów, którzy mają
jakieś specjalne osiągnięcia. Co trzeba zrobić,
byście podjęli patronat nad taką osobą?
S: Zgaduję, że chodzi tutaj przede wszystkim o Blog
Amandy Uli Cichej... Warto pomóc młodej autorce
i przedstawić jej twórczość większemu gronu fanów.
Dla innych mamy do zaoferowania dział Fan Fiction,
jeśli ktoś chce dołączyć, wystarczy, że napisze maila
z dołączonym linkiem opowiadania, nickiem i opisem.
Jesteś założycielką tej strony i jej główną
dowodzącą. Masz pod sobą całkiem sporą ekipę.
Jak udaje Ci się tym wszystkim zarządzać,
by miało to jakieś ręce i nogi? Na jakich zasadach
działacie?
S: Nie powiedziałabym, że jestem główną
dowodzącą. Wszystkie decyzje podejmujemy razem
z głównymi administratorami, czyli Kingą i Jumbieną.
Myślę, że nasza współpraca polega przede wszystkim
na dobrych relacjach miedzy załogą.
Robicie selekcję przy doborze newsów na stronę?
Jaką?
S: Staramy się wrzucać konkretne, bieżące info.
Wiele zagranicznych stron dodaje animacje lub stare
zdjęcia zespołu, które, naszym zdaniem, fani mogą
wyszukać sobie na własną rękę.
Jak udaje Wam się znaleźć tak sumiennych
redaktorów? Jakie macie wobec nich wymagania?
S: Od 2009 roku działałyśmy w stałym teamie
i pierwszym administratorom zawsze zależało
na dobrym prosperowaniu strony. Każdy wie, co ma
do zrobienia i robi to.
Wasza strona wciąż się zmienia, cały czas jest
na niej coś nowego. Kto jest odpowiedzialny
za wszystkie unowocześnienia? Kto ma najwięcej
pomysłów?
S: Każdy z nas ma pomysły, które omawiamy
wspólnie i jeśli wszyscy je zaakceptują, są
realizowane. W kwestii technicznej zazwyczaj pracuję
z moją graficzką Anią (Jimanna). Nie robię tłumaczeń,
bo po prostu nie lubię, zajmuję się więc innym
zapleczem strony, to moje niepisane zadanie.
*śmiech* Jednak zazwyczaj jest tak, że jeśli
wdrążymy coś w życie, pracują nad tym wszyscy, tak
jak w przypadku Bazy Fanów, Bazy Opowiadań itd.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Z pewnością dostajecie wiele pytań od fanów
na najróżniejsze tematy, często one się powtarzają.
Jak sobie z nimi radzicie?
S: Mamy sporo administratorów, więc to się rozkłada
między nas, nie mamy z tym problemu. Każdy może
do nas napisać i być pewnym, że otrzyma odpowiedź.
Jest cała masa stron o Tokio Hotel. Dlaczego to
Was odwiedza najwięcej fanów?
S: Może dlatego, że działamy już 3 lata. Ludzie się
przyzwyczajają, poza tym nawiązują kontakty
na stronie i dlatego często ją odwiedzają. Chcą
porozmawiać ze znajomymi.
Jak udaje się Wam połączyć życie codzienne
z pracą na stronie?
S: To nie jest trudne... Jeśli ktoś ma za dużo
na głowie, po prostu prosi inną osobę o zastępstwo
na stronie przez jakiś czas.
Co jako osobom daje Wam prowadzenie strony?
Czegoś Was uczy? Pomaga w czymś? Może
zmienia Waszą mentalność, podejście
do niektórych spraw?
S: Przede wszystkim mamy z tego ogromną
satysfakcję. ;) Uczy też dyplomacji. W pewnych
sytuacjach, relacjach to jest bardzo ważne. Poza tym
odpowiedzialności – musimy pilnować się,
żeby zawsze ktoś był na stronie, dodawał newsy,
odpisywał na wiadomości itd. Porzucenie strony
na kilka tygodni bez słowa, przy takiej ilości
użytkowników na pewno miałoby złe skutki.
Skąd czerpiecie siłę, by wciąż działać tak prężnie?
S: Wystarczą chęci i dużooo czasu. *śmiech*
Przez te 3 lata musiały przychodzić jakieś chwile
zwątpienia... Chcieliście kiedyś się poddać?
S: Właściwie taki etap jeszcze nigdy nie nastąpił...
Szczególnie w moim przypadku. Zależy mi na stronie,
bo pochłonęła naprawdę dużo mojego czasu i pracy.
W takim razie gratulacje! Jaka będzie przyszłość
dla TH Team? Dokąd zmierzacie?
S: Na dzień dzisiejszy chcemy robić to, co robiliśmy
dotychczas, czyli zaopatrywać fanów w świeże
informacje. Nie wiem, co będzie w przyszłości.
Na pewno pojawią się drobne zmiany natury
technicznej, jednak na razie nie planujemy niczego
specjalnego.
Wierzymy, że przyszłość, wbrew słowom piosenki
Tokio Hotel, nie będzie czarna, a świetlista i pełna
jeszcze większych sukcesów. Jak widzicie,
prowadzenie strony nie jest wcale takie trudne, jak
mogłoby się wydawać. Każdy, kto chciałby kiedyś
sprawdzić się w takim zajęciu, musi jednak pamiętać,
że wymaga ono wielu wyrzeczeń i ciężkiej pracy.
Tekst: Just Ine Tee
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Zespół i management milczą. Prasa wciąż powtarza
te same tematy. Gustava i Georga nie wdziano
od kilku miesięcy. Bliźniacy również starannie
chronią swoją prywatność. Fani się niecierpliwią.
A strony biorą się za ożywianie, zastygłego
w oczekiwaniu światka fanów TH.
Wspólnym punktem jest niedawna zmiana grafik na obu
najpopularniejszych obecnie stronach – TokioHotel-
News.pl i TokioHotelTeam.pl, a i oprócz niej nowości
co nie miara. Obie mają swoją historię i obie doskonale
wiedzą, jak ważne dla fanów są zmiany. Szczególnie,
gdy sam zespół do ożywienia sytuacji bynajmniej się nie
kwapi.
Zacznijmy więc od TokioHotel-News.pl. Strona działa
od roku, a obecnie weszła w okres rozwoju
z nastawieniem na fanów. Powstała sekcja fanzone,
w której fani znaleźć mogą rysunki, grafiki czy video
z ich ulubieńcami; a także zgłosić swoje opowiadanie
do Księgi Fan Fiction Tokio Hotel. Pojawił się także dział
Poszukuję – oferuję, w którym fani zgłaszać mogą
rzeczy na sprzedaż, a także te których aktualnie
poszukują – nawet jeśli nie ma w aktualnej bazie takiego
przedmiotu, administratorki dołożą wszelkich starań
aby go dla Was znaleźć. Dodatkowo pojawiła się
możliwość dodawania własnych avataraów, a także,
co spotkało się z wyjątkowo dużym zainteresowaniem,
nowy cykl – Osobowości FFTH. Dwa razy w miesiącu
na stronę trafiają rozmowy z najbardziej znanymi
i cenionymi autorkami. Wywiady te przeprowadzają
na przemian Unlike i zapewne doskonale znana fanom
FFTH, Sneaky. Cykl rozpoczęła rozmowa z Ulą Cichą.
W przypadku TokioHotelTeam.pl również mamy
do czynienia z kilkoma istotnymi zmianami
i udogodnieniami. Strona działa już od trzech lat,
a od niedawna fani mają możliwość nadsyłania swoich
propozycji z najfajniejszymi ich zdaniem filmami video,
z których to propozycji załoga strony wybiera ten
najlepszy i promuje go na niej. Pojawiła się także Baza
fanów Tokio Hotel – dzięki podziałowi na województwa
każdy może się z każdym kontaktować, bliżej poznać,
a dodatkowo ambasadorzy województw zapewniają im
różne rozrywki tj. chaty, zloty, wspólne wypady/wyjazdy.
Ma to na celu przede wszystkim zacieśnianie kontaktów
między fanami. W ramach tego projektu, wypełnić
możemy ankietę Unde, która również pomoże nam
odnaleźć się z fanami z danego województwa. Strona
wprowadziła też spis opowiadań FFTH – adresy swoich
dzieł wszyscy autorzy mogą nadsyłać
do administratorek z odpowiednim podziałem
na „normalne” i twincesy.
Zmian więc, jak widać, od groma i nie mam
najmniejszych nawet wątpliwości, że w całym tym
natłoku propozycji, każdy fan znajdzie coś idealnie
dla niego dopasowanego. Podobnie jak obie strony,
wyrażam także ogromną nadzieję, że zechcecie razem
z nami współtworzyć nowe działy i aktywnie się w nie
zaangażujecie. Są one w końcu stworzone z myślą
przede wszystkim o Was i dla Was.
Udanej zabawy kochani!
Tekst: Unlike
ZNAJDŹ NAS NA FACEBOOK’U
facebook.com/FFTHPL
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Na pewno wszyscy znamy co najmniej kilka
świetnych stron poświęconych Tokio Hotel,
za pośrednictwem których poznajemy
najświeższe informacje czy dyskutujemy z innymi
fanami. Nie każdy jednak ma możliwość odnaleźć
takie strony, które prowadzą nasi zagraniczni
sąsiedzi. Bo przecież Tokio-mania nie ogarnęła
jedynie Polski! Weźmiemy pod lupę kilka tych
najciekawszych stron, na które warto zajrzeć
w wolnej chwili. Trzeba przecież czerpać swoją
wiedzę z różnych źródeł!
Tokio Hotel Street Team Deutschland
Sama nazwa wskazuje, że jest to strona niemiecka.
Również teksty pisane są w tym języku, a jest
co pisać, oj jest!
Jak dowiadujemy się z zakładki Team, cały obecny
tam Street Team tworzą fani. Głównie ci, którzy
w jakiś sposób chcą pomóc w promocji bandu
i z chęcią biorą udział we wszystkich
przedsięwzięciach, bez względu na ich miejsce
czy charakter. Oni mają za zadanie rozdawać ulotki
lub wymyślać koncertowe akcje, które już nie raz i nie
dwa wzruszyły zespół. Bo dla tak oddanych fanów
warto żyć, prawda? Warto tworzyć i dawać koncerty.
Ale wróćmy do głównego wątku, jakim jest strona.
Całość od razu wpada w oko. Dobrze dobrany
szablon, a także wszystkie potrzebne nam linki:
od strony głównej do choćby archiwum,
czyli poprzednio zamieszczanych wpisów. Czytelne
nawet dla tego, komu rodzimy język naszych
chłopców jest zupełnie obcy.
Równie łatwo jest dowiedzieć się o wszelkiego
rodzaju działaniach bądź zlotach, wystarczy kliknąć
w odpowiednią zakładkę. A więc, drogi fanie,
jeśli będziesz wybierał się na koncert TH
w Niemczech, już wiesz, gdzie najlepiej szukać
niezbędnych informacji!
Nie znajdziecie tam jednak tylko newsów
dotyczących spraw okolicznościowych – koncert nie
jest przecież codziennością. Autorzy tej strony
postarali się o to, aby każdy odwiedzający ją fan miał
dostęp do najświeższych wiadomości związanych
z zespołem. Oczywiście, ostatnio nie ma ich zbyt
dużo, ale strona pracuje pieczołowicie, aby każdy
znalazł coś, co go zainteresuje.
www.thst-de.livejournal.com
THST-DE.LIVEJOURNAL.COM
Tokio Hotel Info
Wbrew pozorom wcale nie jest podobne do swojej
poprzedniczki. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy
po wejściu na stronę, były artykuły pisane w dwóch
językach: angielskim oraz niemieckim, a więc każdy
znajdzie coś dla siebie i z łatwością zrozumie
przynajmniej część publikowanego artykułu.
Oczywiście, głównym tematem są nowinki. Każdego
rodzaju. Tłumaczenia, ploteczki, filmiki… Mamy nawet
dostęp do galerii zdjęć – czy to z koncertów, czy tych
strzelonych przez paparazzich (ach, co my byśmy bez
nich zrobili?). Poza tym, rzecz jasna, znajdziemy tam
podstawowe informacje o zespole, oficjalne linki
i wiele innych rzeczy, potrzebnych prawdziwemu
fanowi – na co dzień czy na szczególne okazje.
Załogę tej strony stanowią cztery wierne fanki Tokio
Hotel: Lisa, Jana, Mirjam i Birgit. Każda z nich
pochodzi z zupełnie innego miasta, każda jest także
w innym wieku. A jednak połączyła ich miłość
do zespołu, którą postanowiły dzielić się z całym
światem i pomagać innym fanom, często nowicjuszom
– tym, którzy nie mają bladego pojęcia o kapeli. Mimo
iż wszystkie są Niemkami, nie możemy powiedzieć
o stronie, że jest niemiecka, ze względu właśnie
na dwujęzyczne artykuły, jakie udostępnia. Chcecie
podszkolić swoje językowe umiejętności,
a jednocześnie dowiedzieć się czegoś ciekawego
o zespole? Ta strona jest dla was!
www.tokiohotel-info.myblog.de
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Tokio Hotel International
To gratka dla wszystkich tych, którzy lubią poznawać
nowych fanów i ciekawe osoby. Strona ta ma
zrzeszać fanów z całego świata, co da się zauważyć
po samej nazwie – international to w końcu
międzynarodowy. Administratorzy przygotowali
do tego nawet specjalne forum.
Udaje się im spełniać swoje główne założenie, widać
to już na przykładzie team’u, który ją prowadzi.
Składa się z fanów z różnych zakątków świata. I nic
nie gra roli: język, obyczaje… Połączyło ich Tokio
Hotel i chcą, aby inni także mogli doświadczyć tego
niesamowitego poczucia jedności.
Jak już wspomniałam, znajduje się tam forum, jednak
to nie wszystko! Jak na każdej szanującej się stronie,
tak i tam nie braknie newsów. A więc nie dość,
że poznajemy przedstawicieli fanów z całego świata,
to jeszcze możemy poczytać sobie najświeższe
wiadomości z tokiohotelowego świata. A oprócz tego,
możemy również podziwiać naszych idoli w specjalnie
przygotowanej do tego galerii. Nie możecie znaleźć
jakiegoś zdjęcia, które szczególnie zapadło Wam
w pamięć? Poszperajcie tam! Info o zespole, teksty
piosenek, spis nagród… To tylko część tego
wszystkiego, co się tam znajduje. Nie mogło
zabraknąć także akcji, mających na celu
udowodnienie wszystkim, że fani Tokio Hotel są
jedną, wielką rodziną! A może ktoś z Was jest
za granicą i chce sprawdzić, czy przypadkiem nie
przegapi koncertu? Takie rzeczy to tylko na TH
International! Wprawdzie strona nie należy do tych
oficjalnych, niemniej jednak cieszy się taką samą
popularnością jak choćby wszelkiego rodzaju
fankluby.
www.tokiohotelinternational.com
Tokio Hotel Revolution
Witryna wprawdzie jest brazylijska i cztery autorki
piszą w swoim rodzimym języku, ale to nas nie zraża,
prawda? Nasze zainteresowania językowe są różne,
więc bardzo możliwe, że część fanów przeczyta
zamieszczone tam artykuły z palcem w… nosie.
Nowości… To wszystko już było, prawda? A jednak
okazuje się, że w każdym kraju istnieje co najmniej
kilka stron, które przedstawiają takie właśnie nowinki.
Oprócz standardowych (wymienionych już zresztą)
wiadomości czy galerii, a także informacji o zespole,
znajdujemy tam dział poświęcony opowiadaniom.
Jedne są długie, inne krótkie, jednak łączy je jedno –
mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą któregoś
z członków zespołu. Autorki więc w praktyczny
sposób połączyły przyjemne z pożytecznym.
Na dodatek tak, że każdy bez problemu znajdzie coś,
co go zaciekawi. Jest tam także centrum dyskusji,
gdzie fani mogą dzielić się swoimi refleksjami.
Zresztą, bardzo dobrze wiemy, jak to wygląda,
prawda? Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko tam
zajrzeć. Choćby po to, aby nacieszyć swoje oczy
zdjęciami. ;)
www.threvolutionfics.blogspot.com
Tokio Hotel Fans
Ta strona tworzona jest z kolei przez fanów
z Portugalii. Wyglądem przypomina nieco tę
brazylijską. Tak jak tam, i tu mamy ogrom informacji
o zespole. Bez względu na to, czy są mniej,
czy bardziej ważne, czy dotyczą zmian w wyglądzie,
czy artykułów na temat chłopców w gazetach
(znalazłam nawet zdjęcie polskiego Twista, w którym
mamy wzmiankę o TH!).
Ładnie pokazane mamy dyskusje fanów, informacje
o promocji zespołu czy koncertach. Wszystko jest
niesamowicie czytelne. Żadnego chaosu
i zaniedbania. Sam ład i skład! Wprawdzie jest to
strona oficjalna, a jednak prowadzona jak każda inna.
Bo chodzi przecież o to, aby dostarczać rzetelnych
informacji. Wszyscy fani na pewno będą mile
widziani!
www.tokiohotelfans.blogs.sapo.pt
THREVOLUTIONFICS.BLOGSPOT.COM
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Bill Kaulitz THotel
A teraz gratka dla wszystkich fanek Billa! Strona
prowadzona jest przez Under, jak możemy się
domyślić, fankę wokalisty. I teraz właściwie możemy
wymieniać w nieskończoność, bo jest tam dosłownie
wszystko!
Przede wszystkim to, co chcielibyśmy wiedzieć
o Billu. Zarówno te najstarsze informacje jak i te, które
dopiero ujrzały światło dzienne. Oprócz tego możemy
obejrzeć różnorakie zdjęcia Billa: zabawne,
przygnębiające, pochodzące z różnych okresów jego
życia. Mamy także możliwość wzięcia udziału
w konkursach, w których do zgarnięcia są bardzo
ciekawe nagrody! A to jeszcze nie wszystko. Autorka
udostępnia nam filmy video z wokalistą –
na niektórych można się popłakać ze śmiechu!
Także jeśli chodzi o kontakty z innymi fanami
młodszego Kaulitza, mamy wiele sposobności, np.
dzięki specjalnym Chat Boxom. A z racji tego,
że strona prowadzona jest w języku angielskim,
wszystko jest czytelne i zrozumiałe, przynajmniej
w małym stopniu.
www.billkaulitz-thotel.com
I na tym chyba zakończymy przegląd stron
poświęconych Tokio Hotel, chociaż w praktyce
moglibyśmy wymieniać całą wieczność. Jest ich
naprawdę bardzo, bardzo dużo...
Na pierwszy rzut oka każda wydaje się nam taka
sama. Zawiera podstawowe, schematyczne
informacje, newsy, zdjęcia i tak dalej... A jednak
wbrew pozorom one nie są takie same. Różnią się
autorami, a to, choć wydawać by się mogło
małoznaczące, ogromna rzecz! Przecież to oni
sprawiają, że strona wygląda tak, a nie inaczej.
Poświęcają się temu, co robią, czasem sami, czasem
w grupie, chcąc podzielić się informacjami i swoją
pasją z innymi. Nadają im skrawek swojej duszy,
a to niezaprzeczalnie czyni je tak wyjątkowymi!
Tekst: Gothic
www.formspring.me/483News
www.twitter.com/FFTHPL
DOŁĄCZ DO NAS!
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Życie fana Tokio Hotel wbrew pozorom nie składa
się tylko z takich czynności, jak choćby klejenie
plakatów na koncerty, bądź śledzenie nowinek
o zespole. Każdy z nich posiada jakieś hobby. Bez
różnicy, o jakie chodzi, zapewne wszyscy
pragniemy je rozwijać.
Dla części fanów idealnym do tego sposobem jest
fikcyjne życie. Zakładają konta na portalach
społecznościowych, czyli tam, gdzie jest łatwy dostęp
do innych fanów. Dominuje wśród nich Nasza-Klasa,
Photoblog, czy nawet Formspring lub Facebook.
Fikcja kontra rzeczywistość
„Tam jesteśmy kimś. Mamy jakby drugie życie, kiedy
wcielamy się w członka zespołu i sterujemy jego losami.
Zupełnie jak w The Sims”, mówi jedna z fanek, autorka
fikcyjnego konta Billa na Naszej-Klasie. Istotnie. Fikcja
jest dla nich drugim życiem. To właśnie w ten sposób
odrywają się od rzeczywistości, która przecież nie
zawsze jest kolorowa. W życiu niektórych dominują te
ciemne odcienie – brakuje im przyjaciół, są
nieakceptowani przez społeczeństwo czy mają wiele
różnorakich problemów. Oczywiście, tam kierując
swoimi losami, również nie mają zbyt łatwo. Kiedy
skrzyżujemy te dwa światy, dotrze do nas, że często
problemy z reala przenoszone są na fikcję. Ale czy to
ma jakieś znaczenie? Nie, bo to w tym drugim można
zmienić swoją historię, jak za pstryknięciem palców.
Usunąć konto i założyć nowe, z zupełnie czystą kartą,
kiedy tylko przyjdzie na to ochota. Jednak po każdej
burzy przychodzi słońce i wszyscy autorzy twierdzą,
że lepiej nie podejmować pochopnych decyzji
związanych z usuwaniem. Każdy jest mniej lub bardziej
przywiązany do swojej postaci i często żałuje podjętej
pod wpływem emocji decyzji. Bo i tam po wszystkich
niepowodzeniach następuje szczęście, które przenosi
się na całą osobę. Promienieją. A kiedy ktoś zapyta,
co jest tego przyczyną uśmiechają się tajemniczo,
nic nie mówiąc. „Fikcja to nie jest to, co zrozumieliby
wszyscy. Niektórzy się z tego wyśmiewają, no bo,
...
jak można żyć fikcyjnie i tam przeżywać miłości
czy przyjaźnie? Dlatego w moim otoczeniu nie ma zbyt
wielu wtajemniczonych w to osób. Lepiej być
ostrożnym”, twierdzi Tom z NK.
Przyjaźń kwitnie na Photoblogu
Poza tym, tam nikt nie jest samotny. Prędzej
czy później nawiązywane są nowe przyjaźnie, które
często przenoszą się z komputera w codzienne życie.
Niezrozumiani przez społeczeństwo, tam trafiamy
na podobną osobę. A z każdą rozmową więzi
zacieśniają się coraz bardziej. Fikcyjne rozmowy
i historyjki przechodzą w końcu na dużo poważniejszy
etap, jakim jest znajomość w realnym świecie.
A stamtąd tylko kilka kroków do przyjaźni. Nawet jeśli
wirtualnej. „Nie wyobrażam sobie życia bez mojej
przyjaciółki. Poznałam ją na fikcji, a potem jakoś tak
samo się potoczyło. Teraz wiem, że jest ktoś, komu
na mnie zależy”, potwierdza Bill na FBL.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Co nas przyciąga?
Czasem trafiamy na konta fikcyjne zupełnie
przypadkowo. Zapewne nie raz i nie dwa wszyscy
zadali sobie jedno zasadnicze pytanie: Czemu ma to
służyć? Niektórych to bawi, inni od razu się w tym
zakochują i postanawiają spróbować, chociaż
przymiarki do tego trwają niezwykle długo. Nowicjusze
nigdy nie mają łatwo, okazuje się jednak nagle,
że wszyscy są uprzejmi. Dają rady, bo trzeba sobie
pomagać. Ludzie dobierają tam w pary swoje postaci,
tworząc często zawiłe związki romansów, zdrad…
Niczym w serialu. A jednak to przyciąga bardziej
niż serial. Bo nie widzimy czegoś, co stworzył ktoś
zupełnie obcy, a wytwory naszej wyobraźni. W naszej
głowie kwitnie myśl, że może warto by spróbować?
W końcu nie mamy nic do stracenia. Kiedy nam się nie
spodoba, bądź znudzi, będziemy mogli z tym skończyć.
W dowolnym momencie. I tak zaczyna się nasza
przygoda z fikcją.
Jak to wszystko działa?
Przydałoby się opisać kilka tych najciekawszych portali,
a raczej przybliżyć, bo dokładne opisanie ich wszystkich
zajęłoby niewiarygodnie dużo czasu, pokazać zwyczaje,
jakie panują, bo a nuż któryś z Was zechce spróbować
swoich sił? Przede wszystkim należy uświadomić sobie,
że jest ich mnóstwo. Można w nich przebierać
w nieskończoność i trafić w końcu na ten, który swoim
charakterem zainteresuje najbardziej. Najważniejsze
jest jednak to, co je łączy, a mianowicie wirtualne życie.
Na każdym z nich poznaje się nowych ludzi i prowadzi
ciekawe dyskusje na różne tematy.
Nasza klasa. Portal bardzo popularny wśród
wszystkich, nie tylko fanów. Wytworzyły się tu pewne
utarte schematy, swoiste zasady, które wszyscy
akceptują, czasem nawet nieświadomie. Mianowicie,
mamy trzy rodzaje kont:
- Kreatywne, gdzie pisane są długie historyjki,
zawierające często nawet kilka części. Bohaterowie
spotykają się w nieprawdopodobnych miejscach
i okolicznościach. Dzięki temu każdy fan nie tylko
ćwiczy swoją wyobraźnię – bo przecież trzeba wymyślić
coś, co spodoba się innym, coś oryginalnego –
ale także i swoje umiejętności pisarskie. Jak najmniej
błędów ortograficznych, ładny, często nawet
najprostszy język. I wyobraźnia! Bo kreatywność to nie
jakość, a ilość, chociaż często oba te słowa występują
razem.
- Niekreatywne są to historyjki, a jakże. Jednak dużo
krótsze i bardziej oszczędne niż w przypadku tych
pierwszych, ale nie pozbawione wyobraźni! Czasem
bowiem w kilku treściwych zdaniach można zawrzeć to,
co inni piszą w kilku częściach.
- „Na luzie”, prowadzone są wtedy, kiedy autorom nie
w głowie wymyślanie miniaturowych opowiadań.
Rozmowy za ich pośrednictwem toczą się właściwie
na wszystkie tematy. Począwszy od samopoczucia,
a skończywszy nawet na polityce.
Jak wiadomo, jednak nie tylko tam możemy znaleźć
wirtualnych Billów, Tomów, Gustavów czy Georgów.
Facebook rządzi się podobnymi prawami. Autorzy
wymyślają historię, a potem… Wszystko toczy się dalej.
Autorzy kont często publikują również najświeższe
newsy z życia samego zespołu. Bardzo popularny stał
się ostatnio także Photoblog. Umieszczane są tam nie
tylko historyjki czy opowiadania, ale też i masy zdjęć.
Oczywiście, taka opcja istnieje także na naszej klasie,
a jednak jest to coś zupełnie innego. Strona ta posiada
zupełnie inną duszę.
Tak jak nie ma dwóch takich samych osób, tak nie ma
identycznych stron. Każda różni się od siebie, a mimo
wszystko cieszą się taką popularnością wśród fanów
Tokio Hotel. Dlaczego? Hm, choćby dlatego,
że wszyscy znajdą tam coś, co najbardziej im
odpowiada. Mimo, iż jest ich naprawdę multum rządzą
się tymi samymi zasadami. W taki sam sposób
poznajemy i kontaktujemy się z nowymi osobami.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Internet wygrywa...
Aczkolwiek dla wielu osób nie jest to nic nie warta,
krótkotrwała przygoda. Zabawa nie wywołująca
żadnych emocji. Wręcz przeciwnie – problemy z fikcji
często zajmują pierwsze miejsce w naszym życiu. Kiedy
nasz partner nagle znajduje sobie inną, jesteśmy
załamani. Autorzy kont fikcyjnych wcale nie reagują
inaczej na zakończenie ich fikcyjnego związku.
Wszystkie niesnaski czy zdrady zostają odbierane tak,
jakby to działo się z pewną częścią ich. Choć przecież
tak jest. To oni tworzą postać, nadają jej cechy swojego
charakteru mniej lub bardziej świadomie. Nic
więc dziwnego, że są do niej przywiązani i do historii,
jaką tworzą wraz z przyjaciółmi czy partnerem. Wielu
prowadząc konta fikcyjne, płacze wraz ze swoimi
bohaterami, odczuwa samotność czy nagłe popsucie
się więzi między bliskimi im osobami. Kiedy coś się nie
układa, wszystko nagle zupełnie traci sens.
Internet staje się uzależnieniem. Wiele osób, kiedy już
tam wkracza, zapomina o realnym życiu. O istnieniu
innych, równie ważnych spraw, które bardziej wpłyną
na nasz los niż te podejmowane w fikcji. Odcinają się
od wszystkiego, jakby zamknięci w swoim własnym
idealnym świecie. Olewają szkołę, rówieśników, nawet
rodzinę, która może przeżywać w tym czasie kryzys.
Wtedy coś jest nie tak. Bezmyślne oddawanie się
surrealistycznym marzeniom nigdy nie prowadzi
do niczego dobrego. Przynajmniej nie wtedy, kiedy
życie kończy się na JA. I moje problemy, których nikt
nie rozumie. I moje marzenia, które niczego nie wniosą.
Bo przecież fikcja nie zapewni nam potrzebnego później
wykształcenia, czy pracy. „Był czas, że siedziałam
w necie non stop. Liczyła się dla mnie tylko fikcja.
Nigdzie nie wychodziłam ani nic. Zwariowałam
na punkcie tych wszystkich kont, obłęd!”, wspomina
autorka konta dziewczyny Toma.
Ciemna strona mocy
Nic nie jest takie kolorowe, jakby się wydawało.
Wszystko ma swoje minusy. Świat fikcyjny również.
Życie w sieci łączy się z ryzykiem natknięcia się
na oszustów. Należy pamiętać, aby nie ufać
bezgranicznie osobom, które się poznaje. Po drugiej
stronie kabla każdy może być, kim chce. Autorzy często
o tym zapominają, dzieląc się z internetowym światem
swoimi problemami. A potem nagle cierpią, że coś się
nie udało. Że coś jest nie tak, a przyjaciółka z fikcji
nagle przestała nią być, zanim jednak to zrobiła
wyciągnęła od nas wszystkie tajemnice, chowane
głęboko w środku. Nie każdy ma złe intencje, należy
jednak najpierw bardzo dobrze poznać osobę,
aby w jakikolwiek sposób jej ufać, o czym wielu z nas
zapomina. „Kiedyś miałem tu przyjaciela. Zostawiłem
dla niego nawet wirtualnego partnera, ale jak się
okazało, nie było warto. Pięknie było przez kilka dni.
A potem nagle przestałem się liczyć. Bolało,
bo dzieliłem się z nim wszystkimi sekretami.
...
Później byłem już ostrożniejszy, bo zadra w sercu
została”, opowiada dawny autor kont Billa na NK i FBL,
obecnie nie posiada konta.
Większość ludzi prędzej czy później łączy ze sobą te
dwa światy: realny i fikcyjny. Ile osób już tego
pożałowało? Trudno stwierdzić. A jednak nadal do tego
wracają, jakby dawało im to dziwne poczucie
bezpieczeństwa. Tylko tam są akceptowani, bo autorzy
starają się okazywać sobie jak najwięcej tolerancji. I to
jest tym, co przewyższa nad naszym światem.
Bo gdyby starał się każdy, życie byłoby piękne,
prawda?
Czy więc fikcyjne życie jest dobrą alternatywą?
Oczywiście. Ogromnym plusem jest przede wszystkim
to, że nawiązuje się nowe znajomości. To nie od razu
musi być przyjaźń. Nie od razu musi być coś
zobowiązującego. Wystarczy krótka pogawędka,
aby poprawić nieco upodlony humor. Fikcja jest
świetnym rozwiązaniem szczególnie dla tych, którzy
w pewien sposób są samotni. Bo tam można znaleźć
kogoś, komu będzie na nas zależało. Zawsze jednak
trzeba pamiętać o ograniczonym zaufaniu. I o tym,
że z tego nie składa się cały nasz świat. Że jest to tylko
dobra alternatywa dla relaksu. Chwilowe oderwanie się
od rzeczywistości, a nie całkowite otępienie. Mamy
przecież swoje realne życie, dużo ważniejsze
od fikcyjnego!
*Autorzy fikcyjnych kont chłopaków chcieli pozostać
anonimowi, więc podaliśmy jedynie imiona ich postaci.
Tekst: Gothic
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Jak wiadomo, fikcyjne konta fanów zespołu
cieszą się ogromną popularnością pośród tych,
którzy je zakładają i udzielają się na nich. Jednak
jakie opinie krążą wśród fanów? Czy są to jakieś
uogólnione frazesy? Zapytałam różne osoby.
Zarówno te należące do grupy fikcyjnej, jak i nie,
a także te, które nie interesują się zbytnio
zespołem. Bo przecież stereotypy należy
przełamywać, prawda?
Fikcja pozwala oderwać się od rzeczywistości.
Wcielić w inną osobę – taką, którą chcielibyśmy być.
Poza tym w fikcyjnym świecie każdy może mieć
swojego Billa, Toma, Gustava czy Georga. Realnie
raczej nie da rady, ale przynajmniej można poczuć
się tak, jakby się ich miało. I ogólnie, te wszystkie
nowe znajomości… Ale fikcja jest w porządku tylko
wtedy, o ile nie pochłonie cię za bardzo i nie dojdzie
do momentu, że stanie się ważniejsza niż świat
realny... Bardzo łatwo się od niej uzależnić. ~Lili
Dla mnie to są same superlatywy. Ale kiedyś tak nie
było. Wydawało mi się to trochę śmieszne. A potem
jakoś wyszło tak, że się do tego przekonałam. Fikcja
nie jest taka zła! To taki nowy świat. Obłędny,
bo czasami spotykasz takich ludzi, że opada ci
szczęka. I nie wiadomo, śmiać się, czy płakać? Już
wydoroślałam, nie bawię się w to. Ale jeśli ktoś chce,
to czemu nie? To fajna zabawa. Ale tylko zabawa.
~Ania
Jak dla mnie to zupełnie chore. Nie łapię,
jak dzieciaki mogą się w to bawić. Co im to da? Nic.
Internetowe przyjaźnie, które prędzej czy później
i tak przestaną istnieć. A przecież trzeba wychodzić
do ludzi, bawić się i korzystać z życia! A chociaż nie
zatracać się w tym. Bez względu na to czy to konto
kogoś z TH, czy czort wie kogo jeszcze. ~Justyna
(nie jest fanką zespołu)
Ja tam się w to nigdy nie bawiłam. Tak wyszło. Nie
lubię i już. Wolę w realu spotykać się z fanami.
Ale nie przeszkadza mi, że ktoś w tym uczestniczy.
W końcu to jego sprawa, jego życie. ~Karolina
Moim zdaniem jest więcej przeciw niż za, jeśli chodzi
o fikcję. Większość ludzi jest podatna
na uzależnienie się od portali. Później już nie
odróżniają życia wirtualnego od realnego. Łączą dwa
światy, tworząc niebezpieczną dla siebie i otoczenia
postać. Fikcja tworzona przez ludzi jest dobra,
dopóki nie przelewają na nią swoich prawdziwych
uczuć i nie przywiązują dużej wagi do tego, co dzieje
się w życiu ich postaci. Jeśli osoba podatna na
zdanie innych postanowi wejść w ten świat, można
założyć z góry, że po miesiącu jej osobowość zmieni
się w prawdziwym życiu. ~William vel Wypłoch
Szczerze mówiąc, to sama kiedyś miałam takie
konto „fikcyjnego Toma”, ale to było raczej
dla zabawy, tylko znajomi o tym wiedzieli, nic
na większą skalę. Uważam jednak, że to trochę
chore, jeżeli ktoś to traktuje dość poważnie
i podszywa się pod chłopaków, zmyślając jakieś
historyjki, np. na temat nowej płyty, czy tego gdzie
tokiohotelowcy obecnie przebywają. Podchodzi mi to
raczej pod jakiś brak dowartościowania swojej osoby
czy fanatyzm. ~Sanderka1000
Nie potrafię zrozumieć, po co ludzie to robią.
Zabijają wolny czas? Dowartościowują się w jakiś
sposób? Chyba jestem za stara, ale to głupie,
strasznie głupie. Generalnie udawanie kogoś innego,
podszywanie się jest dla mnie dnem i bardzo
współczuję takim ludziom, bo muszą mieć bardzo
mało ciekawe życie, żeby robić takie świństwa
innym, oszukiwać ludzi... ~DiKey
A Wy co myślicie na ten temat? Piszcie
w komentarzach i w dziale Interakcja na forum!
Tekst: Gothic
OFFICIAL POLISH TOKIO HOTEL FANCLUB PRESENTS
TOKIO HOTEL TV POLAND www.youtube.com/user/OfficialTHFC
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Dwa lata temu, 2 października 2009, Tokio Hotel pokazało światu swój trzeci studyjny album zatytułowany
Humanoid. Oczywiście nie obyło się bez akcji fanów na Twitterze. My z tej okazji przygotowaliśmy dla Was
listę 20 rzeczy, które warto wiedzieć na temat tego wydania.
Singlami promującymi tę płytę były Automatisch (18.09.2009),
Automatic (22.09.2009), World Behind My Wall (08.01.2010)
oraz Lass Uns Laufen (22.01.2010).
Utwór Automatisch akustycznie po raz pierwszy został wykonany podczas koncertu Nokii
w Kolonii (Niemcy, 27.08.2009), natomiast World Behind My Wall premierowo
przedstawiony był na gali MTV European Music Awards w Berlinie (Niemcy, 05.11.2009).
Teledyski do piosenek
Automatisch i Automatic
były kręcone w Republice
Południowej Afryki. Ich
reżyserem był Craig
Wessels.
Na koncercie w Mediolanie (Włochy, 12.04.2010) nagrano wersję Live płyty, czyli Humanoid City Live (20.07.2010). Krążek promował klip do piosenki Darkside Of The Sun (24.06.2010), który był wydany jedynie w internecie.
Album ukazał się w aż 12 wariantach. Wersja anglojęzyczna: Polska
Cena, Standard, Deluxe, Super Deluxe, iTunes, Hot Topic, Live;
wersja niemieckojęzyczna: Standard, Deluxe, Super Deluxe, iTunes;
wersja dwujęzyczna: Best Buy (Deluxe EN + Standard DE).
Do wersji Super Deluxe dołączona była
flaga ze zdjęciem zespołu, do Deluxe
zapis DVD z galerią zdjęć, galerią 3D
oraz wersjami karaoke piosenek
Automatic/Automatisch, Forever Now/Für
Immer Jetzt i Noise/Komm.
W sumie na wszystkich wersjach można znaleźć 9 bonusowych
piosenek: Träumer, Love & Death, Hey Du, Hey You, That Day,
Screamin‘, Attention, Down On You, In Your Shadow (I Can Shine).
Płyta została wydana przez trzy wielkie wytwórnie muzyczne: Universal
Music Group, Island Records oraz Cherrytree Records.
Był to pierwszy krążek, którego
współproducentami byli Bill i Tom Kaulitz.
Utwór Geisterfahrer wspólnie z Billem
zaśpiewała niemiecka wokalistka
i aktorka, Jana Pallaske.
Współtwórcami tekstów i muzyki byli Guy Chambers,
Martin Kierszenbaum, Kristian D. Nord, The Matrix,
Desmond Child oraz Jonathan Davis.
Piosenka Human Connect To Human znalazła się
w reklamie telefonu komórkowego Motorola Droid.
W grze Rock Band 3
można wybrać kawałek
Tokio Hotel Humanoid.
Podczas pokazu mody Yohji Yamamoto's Y-3
Spring Summer 2012 Collection jako
soundtrack zostały użyte utwory Für Immer
Jetzt oraz Lass Uns Laufen.
Jeszcze przed wydaniem płyty, w czerwcu 2009, w internecie pojawiły
się pierwsze fragmenty piosenek Darkside Of The Sun oraz Pain Of
Love. W sierpniu ukazały się pełne wersje (jednak nie ostateczne)
kawałków Love & Death, Pain Of Love, Darkside Of The Sun i Human
Connect To Human. Wszystkie pochodziły z nielegalnych przecieków.
Płyta została sprzedana w blisko milionie kopii na całym świecie.
Zespół nie został nominowany do nagrody Grammy w 2010 roku,
pomimo ponad 40 tys. głosów w wyborze fanów do kategorii
Nagranie Roku (Automatic) oraz Album Roku (Humanoid),
ponieważ album i piosenka były wydane zbyt późno (po lipcu 2009).
Krążek zajął miejsca w pierwszej dziesiątce
na listach przebojów w Niemczech, Austrii,
Belgii, Czechach, Finlandii, Francji,
Włoszech, Meksyku, Portugalii, Rosji,
Słowenii, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii.
W Polsce miał 42. pozycję.
Album ośmiokrotnie pokrył się złotem, raz platyną (Włochy).
Wydanie znalazło się na 35. miejscu rankingu U.S. Billboard 200 oraz 2. miejscu w European Top 100.
Tekst: Just Ine Tee
Źródła: wikipedia.org, 483 News!, facebook.com/TokioHotel
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Zespół ma bardzo bujne życie internetowe. Są w sieci praktycznie wszędzie. Dzięki temu możemy śledzić, co się u nich dzieje. Poza tym informacje publikowane na takim profilu są zawsze oficjalne i prawdziwe. Oto tylko niektóre ze stron, na których możecie natrafić na naszych chłopaków. OFICJALNA STRONA TOKIO HOTEL
Można na niej posłuchać muzyki, zobaczyć galerię
zdjęć czy blog Toma. Nasz gitarzysta umieszcza tam
niesamowite filmiki i ciekawe informacje. Na oficjalnej
stronie chłopaków można nawet kupić gadżety
z Tokio Hotel, a więc nie pozostaje nic innego,
jak tylko zaprosić do częstego odwiedzania stronki.
www.tokiohotel.com
Na jednym z najbardziej popularnych portali
społecznościowych na świecie nie mogło zabraknąć
Tokio Hotel. Tam również znajdziemy zdjęcia,
muzykę czy wideo. Chłopaki umieszczają na swoim
profilu najświeższe wiadomości i ciekawostki. Fanów
na ich facebook’u z dnia na dzień przybywa.
Koniecznie należy ich „polubić”. :)
www.facebook.com/tokiohotel
MYSPACE
Tam zespół umieszcza informacje o nadchodzących
koncertach, udostępnia swoją muzykę, zdjęcia
i wideo. Strona podobna do Facebook’a – chłopaki
również „zbierają” znajomych. Więc jeśli ktoś posiada
profil na Myspace niech prędko doda się
do znajomych i zostawi po sobie ślad w postaci
komentarza. :)
www.myspace.com/tokiohotel
YOUTUBE
Chłopaki mają oczywiście swój oficjalny profil
na YouTube. Na ich kanale można się o nich sporo
dowiedzieć. Każdy, kto chce obejrzeć sobie ich teledysk
bądź któryś z odcinków THTV, powinien jak najszybciej
odwiedzić ich stronę właśnie na YouTube.
www.youtube.com/tokiohotelchannel
Pod powyższym adresem znajdziemy kolejną oficjalną
stronę Tokio Hotel na portalu społecznościowym. Tam
nasi ulubieńcy dodają swoje posty, ale i fani bardzo
chętnie udzielają się na Twitterze. Przykładem może być
choćby ostatnia ogólnoświatowa akcja urodzinowa.
www.twitter.com/tokiohotel
BUZZNET
Może ten kanał nie jest tak popularny jak Facebook czy
Twitter, ale nasi ulubieńcy również tam posiadają swoje
konto. Jest to strona, na której Tokio Hotel umieszcza
różnego rodzaju filmiki czy to THTV, teledyski, czy różne
oświadczenia z ich strony. Zerknijcie i w to miejsce. :)
www.tokiohotel.buzznet.com
BEBO
I tam nie zabrakło naszych chłopców. Na profilu są
podstawowe informacje o nich, fani, którzy co chwilę
dodają posty i muzyka, dużo muzyki. Przez ten profil
organizowane są także konkursy. Można też oczywiście
zostać ich fanem. Szybko zarejestrujcie się, by wspierać
naszych artystów i na tym portalu.
www.bebo.com/TokioHotel
Tekst: Baaile
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Ale jak tak naprawdę wygląda? I oto pojawia się zagadka. Niby co nieco wiemy. Każdy fan ma świadomość, że fanklub zajmuje się kwestiami takimi jak pomoc przy organizacji koncertów, rocznicowe zloty czy strona, ale czy wiemy jak tak naprawdę wyglądają kulisy jego pracy? Otóż nie. I właśnie dlatego, mam dziś okazję Wam takowy temat naświetlić.
Oficjalny Polski Fanclub Tokio Hotel – wszyscy go znamy. Opinie są podzielone. Na dobry początek zdecydowałam się porozmawiać z samymi fanami, co na ten temat sądzą. Jedni go podziwiają za wytrwałą pracę, inni narzekają, że nie sprawdził się na koncercie. Ile osób, tyle opinii. Jednego jednak odmówić mu nie można – naprawdę dużo w temacie robi.
Jak każda dobrze prosperująca machina, aby funkcjonować tak sprawnie potrzebuje sprawdzonej i zgranej ekipy ludzi. Obecnie współtworzą go: Elli, Ines, Qba, Boo i Daga. Nie działa on jak strony, dodając dziesiątki newsów dziennie i ciągle pracując nad tłumaczeniami, raczej wyszukuje najważniejsze kwestie, dopiero je redagując i umieszczając. Strona nie opiera się bowiem na samych newsach, ale stanowi doskonałe fanowskie kompendium wiedzy na temat Tokio Hotel. Na bieżąco aktualizowane działy z wszelkimi dostępnymi informacjami, setki linków odsyłających nas do kolejnych ton informacji i ciekawostek.
Strona ma także kilka dodatkowych bardzo ważnych odsłon jak choćby My Tokio Hotel Fanclub, w którym sami fani mogą dodawać własne newsy o rzeczach, które ich interesują. Jest to naprawdę duże udogodnienie: my sami możemy dotrzeć do szerokiego grona fanów i spróbować swoich sił w redagowaniu newsów. Kto wie, może w taki właśnie sposób odkryjemy w sobie nową pasję pisania?
Znajdziemy tu także galerie, która wciąż jest na bieżąco aktualizowana i przekształcana w prawdziwą bazę zdjęć ze wszystkich lat. Z własnego doświadczenia wiem, jak ciężko jest znaleźć naprawdę porządnie uzupełnioną galerię, a już szczególnie, jak trudno taką otworzyć. Są to długie godziny żmudnej pracy z nadrabianiem fotografii z tylu lat.
Dodatkowo ważny element strony stanowi forum fanowskie. Jest ono miejscem wszelkich rozmów i spotkań fanów, i odgrywa ogromna role w ich integracji. Chyba każdy fan Tokio Hotel bywa tam przynajmniej raz w tygodniu, aktywnie tocząc dyskusje z pozostałymi, a także biorąc udział w licznych konkursach czy grach i zabawach.
Tutaj odbywają się również wszelkie umawiania na zloty, czy skrzykiwanie na nie fanów – doskonała okazja, aby aktywnie się zorganizować i włączyć w najróżniejsze akcje. Forum to jednak nie tylko przyjemności. Każdy z dziesiątek działów wymaga stałej moderacji, a co za tym idzie, ciągłego nadzoru i mnóstwa godzin spędzonych przed komputerem. Nie wystarczy jedynie zerknąć czy są nowe wątki, ale trzeba je także starannie przeczytać i zmoderować.
Bo fanklub to także liczne akcje, które organizowane są jako streetteaming: namawianie do wysyłania e-maili do mediów, zakupu oryginalnych płyt CD i DVD czy rejestracji w fanklubie, dzięki czemu staje się on jeszcze bardziej rzetelny w oczach Universalu. Dodatkowo do czynienia mieliśmy także z akcją promującą TH w Polsce, której główne założenia to rozdawanie ulotek czy też puszczanie ludziom muzyki i zapoznawanie ich w ten sposób z twórczością zespołu. Na pierwszym koncercie w Polsce zasłynęli 30-metrowym transparentem: „Welcome to Poland, Happy Birthday Georg” (za czasów FanArtu i Agaty Sobocińskiej). To właśnie dzięki niemu Tokio Hotel postanowili zrobić drugą wersję teledysku Spring Nicht, a Georg do dziś mówi, że swoje dwudzieste urodziny świętował na koncercie w Warszawie. Na tym jednak się nie skończyło: kiedy tylko nadarzyła się kolejna okazja na koncercie w Łodzi wzruszyli Billa akcją Poland Goes Humanoid, która składała się z trzech punktów: serduszek z flagą polską i niemiecką, światełek chemicznych i oklasków po Durch den Monsun. Dzięki nim wszystkim, udało się nagłośnić istnienie i działalność zespołu w naszym kraju. Wszystkie one wymagały jednak ogromnego zaangażowania i wkładu pracy. Niezbędnym było zorganizowanie wszystkiego od strony technicznej (choćby projekty ulotek), dokładnego przypilnowania, a także rozpropagowania. To wszystko trwa niekiedy całymi godzinami i wymaga naprawdę wielkiej energii i chęci.
Od pewnego czasu możemy również oglądać Tokio Hotel TV Poland, za które odpowiada Qba. Na filmikach część z fanów może znaleźć samych siebie, ponieważ zawierają one najczęściej materiały nagrane podczas różnych spotkań fanowskich, akcji streetteamingowych czy też innych wydarzeń związanych bezpośrednio z fanami zespołu. Dzięki temu nawet ci, którzy nie dotarli, np. na rocznicowe zloty, mogą poczuć ich atmosferę i zobaczyć, co też się tam działo.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Fanclub odpowiada także za organizację
właśnie rocznicowych, ogólnopolskich zlotów.
Pamiętacie Fan Party w Łodzi? To właśnue dzięki
fanklubowi mieliście okazję w nim uczestniczyć!
Na ostatniej imprezie w Warszawie zorganizowana
została także pierwsza polska fanowska gala Polish
Aliens’ Awards.
Wszyscy wiedzą też o współpracy
z Universalem. Potężna wytwórnia fonograficzna,
wspierająca taką inicjatywę jest rzeczą naprawdę wartą
pogratulowania. Nie wygląda to jednak tak różowo,
jak sądzi większość fanów. Universal nie załatwia wielu
spraw za fanklub ani nie wykłada na wszystko
pieniędzy. Korzyści z tego patronatu to przede
wszystkim płyty przyznawane od czasu do czasu
na różne konkursy, informacje czy właśnie patronat
medialny, który umożliwia nawiązywanie kolejnych
kooperacji. Dodatkowo obecnie współpraca ta nie jest
już taka łatwa, gdyż Universal skasował stanowisko
osoby odpowiedzialnej za kontakt z fanklubami,
natomiast osoba zajmująca się promocją zespołu
w kraju, nie do końca ma czas, aby nadzorować
wszystko na raz.
Ich dużą wspólną akcją był marcowy koncert
w Łodzi. Ekipa adminów odpowiadała wtedy m.in.
za akcję numerowania kolejki fanów, dzięki czemu
wszystko przebiegło sprawniej i w milszej atmosferze.
Wręczyła także zespołowi specjalny własnoręcznie
zmontowany filmik i listy od fanów. FC czuwał także
przed hotelem: Elli często wychodziła do fanów,
zbierając od nich rzeczy do przekazania chłopcom,
a także obiecała poinformować ich o wyjściu zespołu,
aby nie musieli marznąć na zimowej zawierusze. Ekipa
fanklubu tworzyła także dodatkowe serduszka,
sprzedawała światełka, rozwieszali plakaty i rozdawali
ulotki, aby nagłośnić ich koncert, a także zapraszali
zagranicznych fanów do wspólnej zabawy na imprezie.
Jakby więc nie patrzeć, Fanclub wyrósł nam na prężnie
działającą machinę, która starannie dba o fanów, cały
czas dynamicznie się rozwijając. Wszyscy którzy go
współtworzą, wkładają w tę pracę mnóstwo energii,
serca i dobrych chęci, a efekty tego zobaczyć możemy
m.in. w ilości fanów, którzy na stałe funkcjonują
w kręgu Tokio Hotel i nie wyobrażają sobie tego
światka bez naszego Fanclubu. I w sumie mają rację.
Bez niego z pewnością nie doszlibyśmy tak daleko,
jak dziś jesteśmy.
Doceńmy więc prace wszystkich tych, którzy od lat go
tworzą, podobnie jak Tokio Hotel docenia wszystkie te
fanowskie inicjatywy, zawsze pamiętając o Polsce.
Tylko razem, pod fanklubową banderą jesteśmy
w stanie osiągnąć jeszcze więcej, nie spoczywając
na laurach.
Tekst: Unlike
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Jakie są główne źródła informacji o zespole
Tokio Hotel? Oczywiście – gazety i internet.
W tym artykule omówimy połączenie tych
dwóch, czyli magazyny dostępne online.
Aby czytać takie gazety nie potrzebujesz
pieniędzy ani spaceru do kiosku. Wystarczy
dostęp do internetu i chwila wolnego czasu. Oto
nasz krótki przewodnik po najważniejszych
tytułach, które ukazują się w miarę regularnie.
Monsun Magazin
Kraj: Austria
Wydawany od: 2008
Język: Niemiecki, angielski (dawniej: francuski)
Strona: www.monsunmagazin.com
Chyba najbardziej znane wydawnictwo.
Sukcesywnie wydawany od 2008 roku. Jak do tej
pory ukazało się dziewięć numerów, które są
dostępne na stronie magazynu. Na początku
magazyn był udostępniany również w wersji
francuskojęzycznej, ale z czasem zaniechano tego
pomysłu. Dostępna jest także polskie tłumaczenie
wydania czwartego oraz ósmego (w przygotowaniu).
Każdy z numerów jest pisany w lekko dowcipnym
stylu. Ja osobiście najbardziej lubiłam dział o wiele
mówiącej nazwie …for Dummies (ang. dla idiotów).
Niestety został on usunięty. Poza tym w magazynie
możecie przeczytać też wywiady z ludźmi znanymi
w świecie fanów Tokio Hotel (np. dziewczyną
ze sceny pocałunku w Schrei) i nie tylko (np. zespół
Cinema Bizzarre). Możecie rozwiązać parę
łamigłówek lub test psychofana, a także, a może
głównie, przeczytać relacje o tym, jak wygląda życie
fana Tokio Hotel w innych krajach. Raz na jakiś czas
redaktorki urządzają konkursy z nagrodami.
O popularności gazety może świadczyć fakt,
że ostatnie wydanie, na samej tylko stronie
issuu.com, przeczytały łącznie 18093 osoby (uff!).
483 News!
Kraj: Polska
Wydawany od: 2009
Język: Polski
Strona: na razie brak
Możecie nazwać to narcyzmem, ale nie mogliśmy
pominąć siebie w tym artykule. Tokiohotelowych
magazynów jest na tyle mało, że to dla nas największy
zaszczyt tworzyć jeden z nich! Szczególnie, że nasze
ostatnie wydanie przeczytało aż ponad 4500 fanów! Nie
będziemy siebie oceniać, Wy robicie to lepiej...
„Pokazuje życie innych fanów i to, co robią oni dla Tokio
Hotel” (M.K.), „Jest inna od reszty gazet, widać,
że sporo się nad nią pracuje, zawsze jest ciekawa”
(M.S.), „Najbardziej przejrzysty i barwny internetowy
magazyn informacyjny o TH... Pismo wydane przez
fanów dla fanów” (Ł.C.), „W niej w końcu mam coś
dla siebie, powinni ją wydawać w sklepach” (K.W.),
„Na szybko w paru zdaniach mogę przeczytać
najnowsze informacje o chłopakach” (K.P.), „Jest w niej
dużo ciekawostek, relacje z koncertów i wywiady
z fanami”, „Lubię ją, bo jest fajna!” (P.M.). Dzięki!
Ying & Yang
Kraj: Niemcy
Wydawany od: 2010
Język: Niemiecki
Strona: www.yingyang-magazin.de.vu
Można powiedzieć, że gazeta dopiero raczkuje chociaż
jest wydawana od ponad roku. Ale rokuję jej dobrą
przyszłość, zwłaszcza, że ostatnie wydanie przeczytało
38956. Chociaż, osobiście, zastanawia mnie, jak to
możliwe, biorąc pod uwagę, że wydanie wcześniejsze
miało niecałe 2800 czytelników. (Ponieważ właściwie nie
znam niemieckiego nie umiem powiedzieć, który artykuł
tak porwał ludzi.) Szata graficzna odrobinę
niedopracowana, ale kimże jestem, by to oceniać.
Zastanawia mnie również, czy redaktorki zdają sobie
sprawę, że dwa pierwsze wydania zawierają tylko
okładkę i spis treści. (Albo to jak zwykle mój net robi mi
psikusy.)
Ponadto o zespole można poczytać również w innych gazetach internetowych, które nie są stricte tokiohotelowe. Zaliczają się do nich, m.in. duński Frikvarter (Październik 2008), włoski OnStage (Marzec 2010), brytyjski Black Velvet (Wrzesień 2011) czy hiszpański Revista Actualidades (Kwiecień 2010). Jak widać, jest w czym wybierać!
Tekst: Mania & Just Ine Tee
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Ostatnimi czasy Bill postanowił zmienić nieco
swój wygląd. Rezultatem tej decyzji jest to,
że z czarnego anioła, stał się bardzo przystojnym
i naturalnym (o ile platynowy kolor włosów
można nazwać naturalnym) mężczyzną!
W świecie fanów Tokio Hotel zawrzało...
Na pierwszy rzut oka to trochę
jak trzeci brat bliźniak Jedward...
No, taki... nieprzyjemny dla oka
i taki ogólnie... żulowaty się
zrobił. Może to kwestia zdjęcia.
Platyna to kwestia
przyzwyczajenia... ~Justi
Mimo tego, że nie przepadam
za blondem to uważam,
że wygląda bosko. Ładnie mu
tak. Tak jeśli bym miała
porównać, to tak i tak mu ładnie,
ale bardziej sexy mu w blondzie.
Nie wiem czy to sprawa braku
makijażu i zarostu. Możliwe.
~Alien
Muszę się przyzwyczaić,
ale pasuje mu nawet ten blond,
tym bardziej, że przestał się
malować, a bez make-upu
wygląda lepiej. Tylko styl ubioru
trochę nie pasuje do nowego
wizerunku – mówię o zdjęciach,
gdzie miał koszulę z żabotem,
rurki a'la UżyłemWybielacza,
kurtkę z ćwiekami. Zobaczymy,
co z tego będzie. ~Fremde
Wygląda zupełnie inaczej,
ale podoba mi się. Według mnie
wygląda doroślej w takim kolorze
włosów. ~Lena
On zawsze i na wieki wieków amen będzie mi się
kojarzył z kruczoczarnym kolorem włosów, który
notabene bardzo mu pasował. Blond w jego
wyglądzie to diametralna zmiana, do której jestem
w stanie się przyzwyczaić. Czyli: NIE JEST ŹLE,
JAK CO PONIEKTÓRE SĄDZĄ. Fakt faktem, on
skończył w tym roku 22 lata, na dodatek lubi
eksperymentować ze swoim wyglądem, więc
dlaczego nie mógłby utlenić włosów? To normalne.
Wszystko co robi, niech robi dla siebie. ~Zryta
Moim zdaniem ładnie jest mu w blondzie,
ale uważam, iż czarne bardziej oddawały jego
męskość i były bardziej adekwatne do jego stylu
ubierania się. ~Shagreen
Jedynym problemem było dla mnie przestawienie się,
że mam szukać na zdjęciach blond czupryny.
A co do reszty, no cóż, on jest po prostu przystojny
i podoba mi się w obu wersjach. Czytaj: tak, podoba
mi się, dokładnie tak samo jak jako brunet. ~Mia
Jak ujrzałam go w blondzie, to
szczerze – zaczęłam się śmiać.
Wg mnie nie pasuje mu ten kolor,
mimo iż jego naturalnym kolorem
jest ciemny blond.
Przyzwyczaiłam się do jego
czarnych, w których mu najlepiej.
W sumie, chyba już nic mnie nie
zaskoczy w jego wyglądzie. ~Rain
Gdy pierwszy raz zobaczyłam
zdjęcie Billa z Tomem, na których
był odwrócony tyłem myślałam,
że to jakieś żarty... Wielokrotnie
wyobrażałam sobie, jakby Bill
wyglądał w blond włosach,
lecz nie byłam na to
przygotowana. Mam co do tego
mieszane uczucia, ale kiedy
zobaczyłam zdjęcia z restauracji
to stwierdziłam, że wygląda
całkiem nieźle i jak na Billa dość
męsko. Tylko nie rozumiem
podejścia "fanek" które mówią,
że Bill wygląda okropnie i że nie
chcą być już ich fanami. ~Paja
Doceniam to, że się zmienia
i rozwija, ale jak dla mnie ta
fryzura jest nietrafiona, osobiście
jej nie lubię... ~Ash
Wygląda dużo bardziej męsko
i dojrzale. Podoba mi się w takiej
odsłonie. ~Tokyo
Zmiana koloru włosów była wyborem Billa. Nie mam
zamiaru komentować jego działań, ale w pełni go
akceptuję, a blond dodaje mu męskości, wygląda
rewelacyjnie. Blond Bill jest absolutely sexy,
toteż czekam na następną, zaskakującą zmianę. ~Ana
Bill w blondzie wygląda fajnie, ale czarny bardziej
pasował do jego stylu. Zawsze czarne oczy i włosy
kojarzyły mi się właśnie z nim, bo odkąd zaczęłam
słuchać TH, zawsze takie miał. Teraz ciężko mi się
przyzwyczaić. W sumie na początku, jak zobaczyłam
pierwsze fotki, to zaczęłam się śmiać i byłam w lekkim
szoku, ale teraz myślę, że jest OK. ~Schrei
Tekst: Just Ine Tee
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Nastolatka z problemami, która posiada coś
szczególnego, co pomaga jej w tych
najtrudniejszych chwilach – Tokio Hotel.
Prowadzi bloga i dzięki niemu poznaje nowych
wspaniałych ludzi... Taką fabułę dla swojej
pierwszej powieści wybrała Ula Cicha. Książka
nosi tytuł „Blog Amandy”. Zapraszamy Was
na wywiad z jej autorką.
Co skłoniło Cię do pisania o Tokio Hotel? Ula: Po pierwsze chciałam napisać książkę o problemach nastolatek, a po drugie o tym, jak muzyka TH potrafi korzystnie wpłynąć na życie fanki. Chciałam w jakiś sposób podziękować chłopakom za to, co zrobili dla mnie. Ale nie uważam siebie za typową autorkę FFTH, bo jednak u mnie oni grają taką poboczną rolę, nie są bohaterami całej historii... Dlaczego zdecydowałaś się na stworzenie książki, a nie na umieszczenie swojej historii na blogu, jak często bywa w przypadku opowiadań związanych z TH? U: Nigdy nie uważałam tego, co piszę, za opowiadanie. Zawsze marzyłam, żeby wydać książkę i zostać pisarką, żebym mogła uznać to jako mój zawód albo chociaż jeden z nich, a nie tylko jako blogowanie... Ale wstawiałaś na bloga fragmenty książki... Jak ludzie na nie reagowali? Nie bałaś się krytyki z ich strony? U: Reakcje były różne – jednym się podobało, a innych obchodziły tylko komentarze zwrotne na ich blogach. Krytyki w zasadzie wtedy nie było, pojawia się dopiero teraz, a ja ją bardzo cenię i szanuję. Każde słowo biorę sobie do serca. Nawet sama przestałam już wierzyć w słuszność tej książki i w to, że jest chociaż trochę „dobra”. Jak ktoś mówi, że była ciekawa, muszę upewnić się kilka razy, że się nie przejęzyczył, zanim to do mnie dotrze. Napisanie książki zajęło Ci około czterech lat. W jaki sposób udało Ci się wytrwać tak długo przy jednym pomyśle? Co było Twoją motywacją? U: Sama się sobie dziwię. Wcześniej miałam wiele innych pomysłów. Poprzednich „książek”, które zaczynałam pisać, było co najmniej pięć, ale żadnej z nich nie skończyłam. Myślę, że jedyną moją motywacją było Tokio Hotel i tak naprawdę nie wiem, czy gdyby nie ta książka, to dalej nazywałabym się ich fanką. A tak, dzięki temu, że próbowałam choć raz skończyć to, co zaczęłam, pisałam o nich, wplatałam piosenki i wyszło, że sama siebie wciągnęłam w wir fanowskiego życia. Jest to książka tylko dla fanów? Powiedzmy sobie szczerze, że nie stanowią oni zbyt licznego grona odbiorców... U: Ci, którzy czytali, twierdzą zdecydowanie: nie tylko
dla fanów. Moje koleżanki uwielbiają tę historię, a TH
nigdy nie lubiły. Zależy mi, żeby czytali też ludzie
spoza naszego grona, żeby im pokazać nasz świat,
jakie jesteśmy i jak wiele ten zespół dla nas znaczy.
Amanda jest zakochaną w Billu fanką, której świat wali się na głowę... Jak wpadłaś na pomysł stworzenia takiej postaci? U: Stworzyłam w jej życiu takie sytuacje, które pasują do opisu „problemy nastolatek”, a ona sama jest połączeniem nas wszystkich pod względem uwielbiania TH (chyba każda z fanek znajdzie u niej chociaż jedną swoją cechę), a z charakteru jest podobna do mnie albo osoby, którą chciałabym być. Myślisz, że Twoja książka pomoże fankom, które wciąż są na zabój zakochane w chłopakach (tak, jeszcze takie są!), zejść na ziemię i zrozumieć, że ich „bycie w parze” z którymś z nich jest mało prawdopodobne? U: Amanda mówiła, że woli żyć w wyimaginowanym świecie, w którym główną rolę gra Bill, niż pozwalać na to, by krzywdził ją jakikolwiek facet. A potem nagle zdarzyło się w jej życiu coś, co pozwoliło jej zejść na ziemię i niekoniecznie chciała wracać. Myślę, że każda dziewczyna, która coś takiego przeżywa, też w końcu zrozumie, że nie ma sensu zadręczać się w taki sposób. Musi przez to przejść, jak większość innych ludzi... Akcja książki toczy się w 2006 roku. Dlaczego właśnie wtedy? Może ma to związek z wielkim bumem na TH w Polsce w tym okresie? U: Książkę zaczęłam pisać na przełomie 2005 i 2006 roku, wtedy nie miałam na myśli jakiejś konkretnej daty, ale wszystko umiejscowiłam w ówczesnej teraźniejszości. W trakcie mojego pisania wydarzyło się w tokiohotelowym świecie coś istotnego, co postanowiłam opisać i dlatego ten rok już został. Z bumem może niekoniecznie, ale dzięki różnicy czasu pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością, mogłam pokazać, że nasza miłość do zespołu nie jest krótkotrwała, tylko ciągnie się przez długie lata i że fanki TH dorastały razem z zespołem. Zaczęłam od pokazania Amandy jako gimnazjalistki szalejącej za Billem, a skończyłam na dojrzałej studentce, która patrząc na niego ze łzami w oczach, widzi całą swoją dziecięcą przeszłość.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Czytałaś już swoją książkę? Jak się czułaś, kiedy pierwszy raz miałaś ją w rękach? U: Nie. Postanowiłam się za to wziąć jakiś czas temu, ale w sumie nie dobrnęłam nawet do połowy. Jeśli chodzi o zobaczenie „żywej” książki, nie były to żadne wielkie emocje. Przez kilka miesięcy przyzwyczajałam się do tego, że ona będzie. Kiedy pierwsze egzemplarze do mnie dotarły, nie miałam czasu, by chociaż chwilę się tymi książkami nacieszyć, bo szykowałam się do wyjazdu z rodziną. A propos rodziny... Jak Twoi bliscy zareagowali na pomysł wydania książki z Tokio Hotel w tle? Próbowali Cię od tego odwodzić? Wspierali Cię? U: Moja mama, jako że czytała to wcześniej, podeszła do tego z takim bardzo racjonalnym dystansem. Tata natomiast bardzo mnie wspierał od strony technicznej: umowy, okładki, a większość udała się dzięki jego rozległym znajomościom. Moje przyjaciółki natomiast nie mogły się jej doczekać, bo chciały wszystko przeczytać jeszcze raz. ;) Pomówmy o prawach autorskich... Musiałaś uzyskiwać specjalne pozwolenie na użycie nazwy „Tokio Hotel” i osób chłopców? U: Nie, zgodnie z ustawą o prawie autorskim nie wymaga się takiej zgody od osób publicznych. Zwłaszcza, że to, co opisywałam w mojej książce jest związane z ich artystyczną działalnością. To podobnie jak z książką Tokio Hotel forever czy Najgłośniej jak potrafisz.
Jak przekonałaś wydawcę do publikacji tej książki? Nie robił problemów z tym, że występuje w niej tak kontrowersyjny band? U: Nie przekonywałam, po prostu wysłałam maila ze streszczeniem mojej książki, z całością utworu i dostałam propozycję wydania. A podejrzewam, że oni nawet nie mają pojęcia, co to jest Tokio Hotel. Co robiłaś, żeby zachęcić innych do przeczytania Twojej powieści? U: Zasadniczo stawiam na dwie rzeczy: recenzje czytelników i fragment książki dostępne na moim blogu. Myślę, że to te dwie kwestie powinny być największą zachętą. Moja promocja nie jest specjalnie rozbudowana. Większość ciekawostek można znaleźć na koncie książki na Facebooku albo na moim blogu. Pomagają również notki o mojej książce na większości stron fanów, wywiady, takie jak ten, czy konkursy. Najwięcej jednak chyba robią dla mnie czytelniczki, które podsuwają moją książkę koleżankom, a bibliotekom w swoich miastach proponują kupno książki. Dobrze Wam to idzie. Twoją książkę przeczytało już dosyć dużo fanów –wygrałaś przecież nagrodę Polish Aliens' Award w kategorii „Najlepszy autor Fan Fiction Tokio Hotel”... Spodziewałaś się tego? U: Starałam się nie nastawiać, żeby się nie rozczarować. Mnóstwo słyszałam na temat Lalki, więc wydawało mi się, że szanse mam niewielkie i zagłosuje na mnie tylko te kilka osób, którym o tym wspomnę. SMSa z wynikami dostałam późno w nocy, więc wtedy nawet się tym nie przejęłam. Dopiero rano zdałam sobie sprawę z tego, co się stało i mimowolnie uśmiechałam się na samą myśl o tym... Na koniec porozmawiajmy o przyszłości... Masz zamiar wydać kolejną książkę? Będzie w niej też miejsce dla TH? U: Może nie zamiar, ale bardzo bym tego chciała. Wątku Tokio Hotel raczej nie przewiduję, bo chciałabym poszerzyć grono odbiorców i myślę, że ta książka będzie się nadawała dla każdego, bez względu na to, jakiej słucha muzyki i ile ma lat. Na razie jednak chcę się zająć sprawami pierwszej książki. :) A mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć nam, o czym będzie? U: Bohaterkę poznajemy w momencie, w którym chce popełnić samobójstwo. Nie ma ona przyjaciół, jej mama z nieznanego jej powodu trzyma ją na dystans, a starsza siostra uważa się za pępek świata. Kiedy w końcu znajduje przyjaciela, o którym wiele lat marzyła, zakochuje się w nim i boi się, że przez domysły i wyśmiewanie „życzliwych” koleżanek go straci. Ale to nie wszystko, bo bolesnych doświadczeń ma wiele więcej... W takiej sytuacji pozostaje nam tylko życzyć dalszych sukcesów. Ale Was czeka coś jeszcze: jakiś czas temu obiecywaliśmy Wam za pomocą naszego konta na Facebooku niespodziankę. Robiliśmy to już kilkukrotnie i tak się zastanawiamy... Pamiętacie, co zazwyczaj przychodziło po takich obietnicach? Nie? W takim razie zajrzyjcie na następną stronę. :)
Tekst: Just Ine Tee
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Tokio Hotel nauczyli nas wierzyd, że marzenia się spełniają. Dali siłę wielu fanom, którzy starają się
je urealnid. Ula Cicha jest jedną z tych, którym już udało się osiągnąd sukces. Wydała swoją książkę
opowiadającą historię dziewczyny, która jest do nas podobna bardziej, niż mogłoby się Wam
wydawad. Chcielibyście ją przeczytad? Mamy dla Was niespodziankę!
Możecie wygrad najnowszą powieśd Uli Cichej ufundowaną przez samą autorkę i oczywiście dobrze się
bawid w kolejnej tokiohotelowej grze.
Co trzeba zrobid?
Wejśd na specjalnie przygotowanego bloga i odpowiedzied na kilka pytao związanych z Tokio Hotel.
Każda dobra odpowiedź zaprowadzi Was do kolejnego pytania, pod którym znajdziecie również jedną
literę. Pamiętajcie, żeby ją zapisad, ponieważ ciąg tych liter ułoży rozwiązanie. Później wystarczy je już
tylko wysład do nas, podając w treści wiadomości swoje imię i nazwisko, a w tytule wpisując: „Konkurs
Amandy” i gotowe!
www.konkurs-amandy.blog.onet.pl
Ostateczny termin: 06.11.2011
Powodzenia!
E-mail: [email protected]
Facebook: www.facebook.com/FFTHPL
Blog autorki książki: www.ulilka.blogspot.com
Wyniki losowania spośród poprawnych zgłoszeo podamy już 07.11.2011 za pośrednictwem naszego Facebooka.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
- Mam dość, dość, dość, dość! – Bill wszedł bez
pukania do pokoju hotelowego, w którym tej nocy
spał jego brat.
- Puka się! – Usłyszał pełen pretensji głos Toma.
- Kto się puka? – Zdziwił się chłopak.
- I niby ja mam zboczone skojarzenia… Do drzwi się
puka, jak się chce wejść do czyjegoś pokoju.
- Ja teraz nie mam czasu o tym myśleć… Tom, mam
problem. – Wziął jedno z krzeseł stojących przy stole
i przysunął je do biurka, przy którym siedział jego
brat, „grzebiąc” w laptopie. Ustawił je oparciem
do przodu i usiadł na nim okrakiem. Tom westchnął
i spojrzał na brata:
- Co tym razem?
- Mam dość bycia samotnym. Potrzebuję miłości,
czułości, pieszczot, przytulania, pocałunków…
- Seksu…
- Nie wykluczam tej opcji.
- Dobra, coś ci załatwimy. – Tom odwrócił się
ponownie w stronę komputera i otworzył jeden
z folderów o prostej nazwie „Dziewczyny”. –
Blondynka, czarna, ruda… W ogóle to wolisz
naturalne czy farbowane?
- Nie, nie, nie. Nie chcę… używanych.
- Mam dla ciebie przykrą wiadomość: teraz ciężko
o „nieużywane” - Tom zakreślił w powietrzu znak
cudzysłowu.
- Wiem, wiem… chodzi mi o to, że nie chce
używanych przez ciebie.
- A co? Moje to gorsze?
- Nie tyle gorsze, co… Łatwe… Wolę taką, o którą
musiałbym się trochę postarać.
- Nie wszystkie są łatwe. Zanim Natasza się zgodziła
to dwie godziny się starałem.
- A co? Dodzwonić się nie mogłeś? – Bill spojrzał
sceptycznie na brata. Ten wzruszył ramionami
- Może…
- Ja chce taką, co się zakocha we mnie, co będzie
moja i nie będzie mnie porównywać do ciebie.
Pomóż mi…
- To może… Em… Portal randkowy?
Przez chwilę zapanowała cisza, po czym odezwał
się młodszy Kaulitz.
- Tonący brzytwy się chwyta…
- Dobra, no to trzeba ci założyć profil. – Tom
odwrócił się w stronę laptopa. Zatarł ręce i włączył
Google.
- Ej, ale naruszymy zasadę odnośnie nie posiadania
profilów osobistych na necie.
- Ty serio się do tego stosujesz? – Tom spojrzał
zdziwiony na brata.
- No… Tak?
- O, Boże…
- Wy nie?
- Proszę cię. Gustav to ma profile chyba na każdej
stronie internetowej… Dobra. Google proponuje nam
Plenty of fish.
- Nie, nie, daj coś niemieckiego…
- Niech będzie… Dobra. Trzeba ci jakiś login
wymyśleć.
- Em… Może… Wiem! Alien_1989?
- Może od razu Humanoid? Człowieku, to nie może
być nic, co sugerowałoby, że jesteś powiązany
z Tokio Hotel.
- Dlaczego?
- Chcesz, żeby leciały na ciebie tylko ze względu
na Tokio Hotel?
- No, nie… To może…
- Emo_boy_89 – Tom wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Bill zmrużył oczy:
- A po buzi chcesz dostać? Coś od imienia może…?
- No chyba żartujesz? Chcesz sobie nick zrobić
Bill_483?
- Nie, ale….Will_Kay_89? – Spytał niepewnie. Tom
nie odpowiedział tylko z aprobata kiwnął głową
i wpisał nick.
- Teraz hasło.
Bill wstał i pochylił się nad klawiaturą. – Zamknij
oczy.
- Serio? Dobra… - Przymknął powieki. Bill zaczął
wpisywać: R, O, C... – Rockstar89 to denne hasło.
- Wchodziłeś na moja pocztę?! Ty… - Chłopak
sapnął zdenerwowany. – Zresztą twoje sexgott69 też
do wybitnych nie należy.
Tom otworzył szeroko oczy:
- Ja ci dam grzebać w cudzym mailu!
- Mamy remis. Zamknij oczy, bo mam już hasło
w głowie. – Kiedy brat wykonał polecenie Billa, ten
szybko wpisał rettemich3. – Już.
- Dobra, to jeszcze trzeba uzupełnić resztę danych…
O, jest jeszcze test do rozwiązania. Pod względem
odpowiedzi dopasują ci partnerkę idealną.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
- Dajesz.
- Pytanie pierwsze: Twoja wymarzona randka?
- Kolacja przy świecach.
- Bill, widzisz tu gdzieś kamery? Mów prawdę.
Poza tym, to ma być TWOJA wymarzona randka,
a nie twojej partnerki.
- Em… Dobra, no to… Spotkanie na finale wyścigów
F1… A potem kolacja…
- Przy świecach, jasne. Dobra. Jakie masz hobby?
- Pisanie piosenek. – Bill zauważył karcące
spojrzenie brata. – A, tak, nic sugerującego,
ze zajmuje się muzyką… Pisanie wierszy. Moda
i samochody. Ale te nowoczesne, stare mnie nie
kręcą.
- Zapisane… Ideał dziewczyny.
- Nie za niska… No, i nie chcę Barbie. Musi mieć
własne zdanie i kochać zwierzęta.
- Wegetarianka?
- Hm… Pożądane, ale nie wymagane. Coś jeszcze?
Musi mieć jakąś pasję. Nie musi podążać ślepo
za modą, ale niech dba o swój wygląd.
- Właśnie, a sam wygląd? Kolor włosów, oczu, biust?
- Tom, wygląd nie jest ważny. Liczy się wnętrze…
Miseczka B lub C, góra D. E to już za duże.
- Jak chciałbyś spędzić wakacje z partnerem?
- Hm… Hm… Na spokojnie, z dala od świata
i paparazzi.
- „Paparazzi” z wypowiedzi wykreślamy! Jaki
prezent chciałbyś od niej dostać?
- Jej miłość, wierność i oddanie.
- I jej ci…
- Nawet nie kończ. – Bill pokręcił z zażenowaniem
głową. – Co tam jeszcze?
- Jak powinna ubierać się na imprezy? - „Shit,
to teraz się zacznie”...
- O… No, to tak. Zależy oczywiście od rodzaju
imprezy. Jeśli to taki jakby piknik, to zwiewnie
i lekko. W kapeluszu z dużym rondem – słomkowym.
W sandałkach na płaskim obcasie. Jeśli typowo
elegancka impreza, to najlepiej w krwistą czerwień,
jeśli ciemna blondynka, jeśli blondynka jasna,
to szmaragdowa zieleń. Rudą widziałbym
w turkusowym albo niebieskim. Czarna to najlepiej
lilaróż. Do każdego delikatny makijaż i buty
na obcasie. Jeśli to wypad na dyskotekę, to krótko
i ekstrawagancko. Tu już zostawiam jej pole
do popisu. Oczywiście strój musiałby być
przemyślany. Ekstrawagancki, ale nie dziwny,
żeby się dobrze prezentowała i… - Spojrzał na brata.
– Dlaczego nie piszesz tego, co mówię?
- Miejsce skończyło się przy opisie rudej. Może
wpisze po prostu: „Dobrany i przemyślany strój
stosowny do okazji”?
- Pff, niech będzie.
- Oho, to pytanie mi się podoba. – Tom uśmiechnął
się szeroko.
- O seksie?
- Taaak… Jaka powinna być w sprawach erotyki?
„Erotyki”, matko.
- Hm… To dość osobiste pytanie… Może sam
napiszę?
- Wstydzisz się mnie? – Czarnowłosy spojrzał kpiąco
na blondyna.
- Nie, nie, nie, po prostu musze się zastanowić.
- Jasne, jasne… To potem napiszesz sam, lecimy
dalej.
- Jaki samochód razem byście kupili?
- Audi!
- Przypominam, że tu nie ma reporterów. Możesz
mówić prawdę.
- No, to nie mam konkretnej marki. Ważne, żeby był
duży, wygodny, cichy i miał przyciemniane szyby.
I porządny sprzęt grający!
- Dooobra, no, to będzie chyba wszystko… Znaczy
się, poza tą „erotyką”.
Bill westchnął i dał bratu ręką znak, żeby ten wyszedł
z pokoju. Tom pokręcił głową z uśmiechem
na ustach i politowaniem we wzroku, wstał i spełnił
prośbę blondyna.
- Seks, jaki powinien być? Kurde, zajebisty i tyle. Nie
no, myśl Bill. Przecież nie chcesz byle kogo. Hm…
Wyrachowana z pejczykiem i lateksem to nie
dla mnie. Ale taki skaj…. Hm… Tak, jakieś wdzianko
ze sztucznej skóry może być. Uległa? Nie, takiej
totalnie uległej nie chcę, ale dominy też nie.
Żeby lubiła, hm… Eksperymentować. Nie, to dziwnie
brzmi… O, wiem! Z inwencją, pomysłowa. Tak…
Coś jeszcze? Namiętna – to podstawa! Hm… - Bill
przeczytał opis na głos, po czym wcisnął pole
z napisem „wyślij”. – Ok, gotowe.
Wstał i wyszedł na korytarz, aby zawołać Toma.
Zobaczył go, jak tylko otworzył drzwi. – Gotowe.
Co teraz?
Czarnowłosy wszedł do środka i skierował się
w stronę laptopa.
- Teraz czekamy aż komputer ci kogoś dopasuje.
To powinno zająć tylko chwilę. O, już coś jest.
- Już?! Otwieraj, otwieraj, otwieraj! – Bill podskoczył
podekscytowany i stanął za bratem, pochylając się
mu przez ramię w stronę laptopa.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
- Jezu, człowieku, myłeś ty dzisiaj zęby? – Tom
zmarszczył nos.
- No co ty? Przecież dopiero czternasta.
Dopiero zjadłem śniadanie. Pokazuj zdjęcia.
- Najpierw się odsuń albo umyj zęby.
- OK, OK, nie piekl się. – Bill wyprostował się. –
No, dawaj.
- Dobra, kandydatka numer jeden.
- Ej, nie zaznaczyłeś, że jestem facetem?
Dlaczego mi dopasowało kolesia?
- To nie jest chłopak. – Tom zrobił
zniesmaczoną minę. - To Niemka.
- Och… Dobra, mała wtopa. Dalej.
- A co z tekstem „liczy się wnętrze”.
- Wnętrze wnętrzem, ale porządna powłoka
cielesna też by się przydała.
- „Porządna powłoka cielesna”? Bill, znowu
używałeś lakieru bez wentylacji? To ci wytruje
twoje wszystkie dwie szare komórki.
- Zamknij się i szukaj dalej.
- O kurde, ale cyce! Chyba oszukała twierdząc,
że to duże D. Dalej?
- Dalej… O, ta całkiem, całkiem. Och, ma
alergię na psią sierść. Szkoda. Dalej.
Kilka „dalej” później...
- Bill, to ostatnia, ale jak to nie będzie ta jedyna,
to się nie martw. Co i rusz się na tej stronie
nowe osoby rejestrują.
Tom usłyszał westchnięcie brata.
- Otwieraj. Powiedz, jak się załaduje. – Blondyn
zamknął oczy w oczekiwaniu.
- Jeszcze chwila, momencik, zaraz… Dobra,
już. Przedstawiła się jako Justi*.
- Tom…
- Tak?
- Chyba się zakochałem.
* z pozdrowieniami dla naczelnej :)
Tekst: Mania
ANIUSIA483
Tokio Hotel : Le journal des fans.
www.facebook.com/TokioHotel.Lejournaldesfans
ADVERTISEMENT / REKLAMA
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Grecja. Malowniczy kraj słońca, bogów i oliwek.
Idealny dla marzycieli i turystów wszelkiej maści,
ze względu na piękne krajobrazy, jak i zabytki,
które zasłynęły na całym świecie. A także
jak wiele innych – państwo fanów Tokio Hotel.
Każda z przedstawionych poniżej dziewczyn byłaby
w stanie oddać życie za zespół. Chłopcy są dla nich
na pierwszym miejscu. Ich historie do złudzenia
przypominają te, które wydarzyły się w naszych
życiach. Jedno spojrzenie, kilka taktów muzyki i głos
wokalisty sprawiły, że wpadliśmy na dobre. I często
nawet na stałe. Ale zdecydowana większość tego nie
żałuje. „Tokio Hotel jest moim życiem”, mówi
LinaraTraumer, a my podpisujemy się pod tym
rękami i nogami.
Christi KouKaulitz jest jedną z fanek, które mają
najdłuższy staż, bowiem jej fanostwo sięga
początkom kariery chłopaków. A więc możemy
podejrzewać, że jak większość – zobaczyła teledysk,
wysłuchała piosenki i… Tak zostało do dzisiaj!
Lisa Kaulitz jako kolejna dołącza do tego grona. Pięć
lat temu po raz pierwszy zachwyciła się chłopcami.
„Przyjaciółka wciąż opowiadała mi o TH, więc kiedy
pewnego dnia włączyłam telewizję i zobaczyłam
Schrei, powiedziałam: ‘WOW!’. Zaczęłam także uczyć
się niemieckiego i bardzo polubiłam ten język.
Polubienie TH nie było trudne! Teraz ich uwielbiam.
Najbardziej oczywiście Toma, ale bardzo podoba mi
się też nowy wygląd Billa!”.
15-letnia Myrsini Humanoid jest fanką niewiele krócej.
Zna chłopców i ich muzykę od przeszło czterech lat.
Podobnie jak poprzedniczki zauroczył ją teledysk i…
Tak to się zaczęło.
LinaraTraumer należy do fanostwa nieco krócej,
po trochę ponad rok, chociaż plakat chłopaków wisiał
na jej ścianie przeszło trzy lata temu! Również jej
historia nie jest taka przeciętna: „To wszystko zaczęło
się od plakatu w greckim magazynie dla nastolatków.
Nie słyszałam ich piosenek, ale zaczęłam lubić
chłopaków ze zdjęcia. Chciałam być bardziej cool,
czy coś takiego, dlatego powiesiłam go na ścianie
w moim pokoju. Po roku pierwszy raz usłyszałam
Strange. To była miłość od pierwszego wejrzenia!”,
opowiada.
Najkrótszy staż ze wszystkich moich rozmówczyń ma
LinaraKaulitz. Jest fanką dopiero od wakacji 2010
roku, chociaż już zdążyła pokochać zespół!
Jak widzicie, nie różnimy się bardzo, więc tak jak my
marzyliśmy o spotkaniu zespołu na żywo, o to samo
dopraszali się fani z Grecji. Bo przecież
dla wielbiciela jakiegoś zespołu nie ma nic
ważniejszego niż jego koncert, prawda? Dziewczyny
doczekały się tego momentu. 9 października 2009
roku euforia osiągnęła szczyt. Z oczu wielu polały się
łzy, choć niektóre były wyrazem złości
na niesprawiedliwość losu – niektórzy nie mogli
przybyć na koncert.
Jednymi z nich były LinaraTraumer i LinaraKaulitz –
koncert odbywał się wtedy, kiedy nie były jeszcze
fankami. Teraz jednak gorliwie zapewniają:
„Jeśli graliby kolejny koncert w Grecji, na pewno bym
na niego poszła! Gdybym go opuściła płakałabym
latami…”, mówi pierwsza z nich, a druga przyznaje jej
rację.
Myrsini twierdzi, że było czego żałować. Na następny
koncert wybierze się z pewnością, aby znów poczuć
adrenalinę buzującą w żyłach i doznać tego
cudownego uczucia bezbrzeżnego szczęścia. Przez
moment byli dosłownie w zasięgu ręki. No właśnie,
przez moment, bo jak się okazuje zespół wcale nie
rozpieszczał swoich greckich fanów odwiedzinami.
Pojawili się tam tylko raz i żadna z moich
rozmówczyń nie wie, czym może to być
spowodowane.
Zapytana o promowanie zespołu przez Universal,
Christi odpowiada: „Universal jest etykietką TH,
jednak ludzie z tej spółki nie promują ich. Promocja
zespołu leży w rękach fanów z mojego kraju.”. Brzmi
znajomo, prawda?
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Więc, kochani, zakasujemy rękawy i bierzemy się
do roboty! A konkretnie za organizowanie akcji,
których celem będzie sprowadzenie bandu do Grecji
i pokazanie społeczeństwu, że dla niektórych ta
czwórka jest naprawdę ważna.
„Uczestniczyłam w akcji Make some noise –Fanation.
Odbyła się w sierpniu i odniosła duży sukces,
ponieważ przyszło naprawdę wielu fanów i zrobiliśmy
prawdziwy hałas. Wprawdzie na ulicach nie było
wtedy zbyt wielu nastolatków, ale wszyscy
zatrzymywali się i patrzyli na nas, gdy śpiewaliśmy.
Niektórzy to nagrywali, więc udało nam się pokazać,
ile znaczy dla nas TH”, opowiada Christi. Tylko
pozazdrościć, prawda? Chociaż należy także
przyznać, że akcje w Polsce także cieszą się
ogromnym powodzeniem. I oby tak dalej. :)
Przydałoby się także wspomnieć o mediach. Może
one również traktują zespół zdawkowo? A jak wygląda
sprawa z czasopismami? W obu tych kwestiach
dziewczyny są zgodne. „Jest wiele greckich kanałów,
które puszczają ich piosenki. TH są obecni także
w radiu”, mówi LinaraTraumer, a LinaraKaulitz zaraz
dodaje: „Magazyny za to nie dają tak wielu artykułów
czy plakatów, jak to było w przeszłości. Czasami je
znajdziesz. Ale obecnie jest Justin Bieber i inni idole
nastolatków, więc piszą o nich. Oczywiście możemy
znaleźć coś z Tokio Hotel, ale są to tylko małe plakaty
albo artykuły”.
A jednak nie wszystkim mediom Tokio Hotel i ich fani
są obojętni. Jedna ze stacji regularnie dopinguje fanki
w dążeniu do sprowadzenia bandu do kraju. „MTV
bardzo nam pomaga. Wspierają każdą naszą akcję!”,
mówi Christi i nie sposób się nie uśmiechnąć, bowiem
bardzo miło jest, kiedy starania zostają docenione.
Trzymamy kciuki, żeby chłopcy znów zawitali
do Grecji, spełniając tym samym marzenie wielu
fanek! „Z utęsknieniem czekam na nowy album
i koncert, tutaj w Grecji!”, mówi Lisa, zapewne
w imieniu wszystkich fanek. Nie tylko w Grecji,
a na całym świecie.
A jak to wszystko wygląda od strony innych
przedmiotów powiązanych z zespołem? Jak wiemy
z własnego doświadczenia, każdy fan chce posiadać
oryginalną płytę czy jakiś gadżet. Obojętnie jaki.
Ważne, że z tym jednym, wyjątkowym logiem... „Nie
mamy tu zbyt wiele gadżetów związanych z zespołem,
w porównaniu do innych krajów”, twierdzi Myrsini i jak
się okazuje, pozostałe dziewczyny przyznają jej rację.
LinaraTraumer dodaje: „Jest wiele płyt CD i DVD,
łatwo można znaleźć także koszulki i plakaty
z zespołem, ale inne rzeczy? To trudniejsze”.
Nie wszystko ma jednak swoje dobre strony. Jeśli już
mówimy o tych złych, można wspomnieć także
o antyfonach zespołu, którzy, jak wiadomo, mają
mnóstwo irracjonalnych pomysłów. „Są przekonani,
że zespół tworzą geje. W mojej szkole na przykład są
pewni, że Bill i Tom, a także Gustav i Georg uprawiają
ze sobą seks. To chore, ale nauczyłam się nie
reagować”, opowiada LinaraKaulitz. My też przecież
doskonale znamy takie sytuacje. Najważniejsze
jednak, żeby wszyscy fani trzymali się razem!
Bo jesteśmy jedną, wielką rodziną.
Kończymy już pełną przygód podróż po malowniczej
Grecji. Ale tylko na chwilę. Bo przecież tyle łączy nas
z fanami z tamtego kraju, że trudno byłoby nie
zauważyć tych podobieństw. Fani z Grecji nie różnią
się w wielu aspektach od tych z Polski. Zarówno
stażem, jak i takimi rzeczami, jak choćby koncerty.
I najpiękniejsze z tego wszystkiego jest to, że Tokio
Hotel łączy nie tylko pokolenia, ale także państwa!
Tekst: Gothic
Rozmawiała: Mania
Christi na koncercie na MTV Day w Atenach.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Wyrwałam gazetę koleżance i zaczęłam czytać:
Piąty kwietnia… koncert… Tokio Hotel….
na warszawskim Torwarze… Nie wierzyłam
własnym oczom. Wyciągnęłam komórkę,
żeby sprawdzić, jaki to dzień. Czwartek, cholera,
najbardziej zawalony dzień w tygodniu.
Oczywiście... Warszawa, 05.04.2007
Na Warszawę!
Pobudka o trzeciej rano, aby zdążyć na autobus
o 4:45. Wszystko co najważniejsze wzięte? Bilet?
Jest! Pieniądze? Są! Mapa Warszawy? Obecna!
I na PKS. Do Warszawy dotarłam koło siódmej rano.
Byłam tak zaaferowana, że nawet nie pomyślałam,
żeby sprawdzić, jak jeździ ZTM, a byłoby to bardzo
mądre posunięcie. Dowiedziałabym się, że z Dworca
Stadion jeździ bezpośredni autobus pod Torwar. Nie
musiałabym spędzić dwóch godzin z mapą w ręku,
maszerując przez miasto. Hej, to była moja pierwsza
samodzielna wyprawa do Wawy, OK? Poza tym byłam
zaaferowana i myślałam o wszystkim tylko nie
o sprawach praktycznych. Głównie myślałam
o zespole (o Billu) i jak to będzie zobaczyć ich (go)
na żywo. Krótkie podsumowanie mojej wycieczki
piechotą przez Warszawę:
1. Warszawiacy kompletnie nie znają swojego miasta.
2. W autobusie w stolicy nie można kupić biletów
u kierowcy.
3. Nie zaczepiaj staruszek z pytaniem o drogę, bo ich
pupilek może cię zaatakować. (Babcia twierdziła, że to
bydle chce się ze mną tylko przywitać, ale z moja fobią
związana z psami…)
4. O, siedziba MTV Polska! Wypas!
Przepraszam, czy tu gra Tokio Hotel?
Kiedy dotarłam pod hale było koło dziewiątej.
Zobaczyłam długą kolejkę złożoną z młodzieży. To był
mój pierwszy koncert gwiazdy zagranicznej… Poza
tym nie wiedziałam, jak wygląda Torwar w środku,
dlatego… Podeszłam do jednej z dziewczyn,
klepnęłam ja w plecy i, na wszelki wypadek, spytałam,
czy to kolejka na koncert zespołu Tokio Hotel. (Nie
śmiać się!) Ona przytaknęła i grzecznie stanęłam
w kolejce. Wszystko było OK. Gadałam z obcymi
ludźmi – fanami – o tym skąd są, od jak dawna
słuchają ich muzyki, jak dowiedzieli się o koncercie itd.
Tokiohotelowa sztuka latania
Było bardzo miło, aż do momentu, gdy ktoś z tyłu
kolejki krzyknął: „Dziewczyny! Pchamy!” Wtedy się
zaczęło… Lewa, prawa, góra, dół…. To było
straszne… Kojarzycie klip Smooth criminal Michaela
Jacksona? Ten moment, kiedy on wraz z tancerzami
pochylają się pokonując grawitację? Pod Torwarem
też mi się ta sztuka udała…. Nawet podjęłam próby
lewitowania, które prawie zakończyły się sukcesem
(podgięłam nogi i przez ułamek sekundy tłum unosił
mnie w powietrzu). Przyszła policja i się na nas darła –
poczułam się jak rasowy kibol po meczu Legii.
Na dodatek wyszedł jakiś koleś z takim dziwnym
kolczykiem w uchu i wrzeszczał, że jak się nie
uspokoimy to koncert się nie odbędzie (przez tydzień
mi się śnił w koszmarach). W tym czasie rozstawili
również barierki. Wyszedł jakiś człowiek i sprzedawał
gazety z TH i kolorowe kropidła krzycząc: „Tom ist
blau. Bill ist rot” (albo na odwrót). A jak w końcu
otworzyli drzwi… Mój rekord – 100 metrów w 45 minut.
Na dodatek szłam pod jakimś takim dziwnym kątem,
że nie mogłam patrzeć przed siebie a tylko w niebo.
Ta kolejka miała chyba wyłączoną grawitację.
Koncert?
Zdjęć właściwie nie mam, bo się bałam, że mi zabiorą
aparat i go nie odzyskam, a ten wbudowany w telefon
był do d…. kitu, łagodnie rzecz ujmując. Ogólnie też
za wiele nie widziałam, nawet stojąc na palcach.
Czubek włosów Billa – to wszystko.
No, poza momentem końcowym kiedy przy An deiner
Seite, gdy zespół unosił się do góry na podeście.
(O, widzę całego Billa!) Pamiętam, że się darłam
(pierwszy koncert, emocje, etc.), że w myślach
powtarzałam: O Boże, oni są prawdziwi! To nie
plakaty! Oni są prawdziwi!, że klęłam, jak na Spring
nicht podniósł się transparent i całą piosenkę
oglądałam wyłącznie na telebimie (ale było warto),
że próbowałam zrozumieć co Bill „szprecha”,
ale miałam w głowie totalną pustkę, że chciałam non
stop powtarzać: „Es ist vorbei, bei, bei…” że kiedy
koncert się skończył obejrzałam się na zegar za sobą
i zdziwiona pomyślałam: Już?.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Co dobre szybko się kończy...
Okazało się, że tak. Koniec, definitywny koniec.
Odwróciłam się i próbowałam zrobić krok, ale nogi się
pode mną ugięły – zmęczenie powoli dawało o sobie
znać. Jakoś się wytoczyłam z hali, szukając łazienki,
a potem klapnęłam na schody i zaczęłam charczeć
z innymi fankami o koncercie (wszystkie po kolei
miałyśmy zdarte głosy). Zgodnie stwierdziłyśmy,
że jesteśmy wykończone i nie damy rady się nigdzie
ruszyć, po czym zobaczyłyśmy jakiś ruch
przy drzwiach i już tam pędziłyśmy. Zespół opuszczał
teren hali swoim tourbusem. Gustav nas nagrywał,
a Bill machał… Przez chwilę biegłam na równi
z autobusem, ale potem przyspieszyli i powietrze
ze mnie zeszło… Byłam tak strasznie zmęczona…
Zadzwoniłam do mamy z pytaniem, czy tata dawno
wyjechał (miał po mnie przyjechać). Mama
powiedziała, że zaraz wyjeżdża. Myślę sobie:
Ekstra…. Spoko, poczekam te… Dwie godziny. Plac
pod halą powoli pustoszał, aż w końcu zostało parę
osób. Ja, jakaś Niemka, która skamlała do ludzi
ze sklepiku TH o plakat (to było żałosne) i jakaś
dziewczyna. Zaczęłam z nią rozmawiać. Spytała,
czy moglibyśmy ją podwieźć na Dworzec Centralny.
Powiedziałam, że tata na pewno nie będzie miał nic
przeciwko. No i nie miał.
Ja to mam szczęście...
(Teraz będzie ta część, która zawsze sprawia,
że mam ochotę ryczeć.)
Podrzuciliśmy dziewczynę na dworzec i ruszyliśmy
w drogę powrotną. Ledwo wysiadła, a przytuliłam się
do oparcia i robiąc lekkiego glonojadka na szybie
auta, odpłynęłam w objęcia Morfeusza… Zdążyłam
tylko zauważyć przez okno autobus i pomyśleć: O, TH
mają podobny… Tak, moi drodzy, przejeżdżaliśmy
obok Intercontinentalu. Tak, to BYŁ tourbus Tokio
Hotel i, tak, NIE zatrzymaliśmy się. Teraz
możecie powiedzieć: „O, mój Boże.” Kopnijmy jeszcze
leżącego: za Warszawą się zatrzymaliśmy, żeby tata
mógł się zdrzemnąć, bo był strasznie zmęczony.
A spokojnie mogliśmy sobie stanąć pod hotelem…
Czarna rozpacz
Następnego dnia się dowiedziałam, że TH rozdawało
autografy pod Intercontinentalem…. Wtedy odkryłam
znaczenie pojęcia „depresja pokoncertowa”.
Włączyłam CD Zimmer 483 i ryczałam przez cały czas
aż do momentu, kiedy mama stwierdziła, że jak się nie
uspokoję to na żaden koncert nigdy więcej nie
pojadę. (Wie, jak człowieka zmobilizować.)
Reasumując całą historię:
- Jak było na koncercie na Torwarze?
- Nie chcesz wiedzieć.
Tekst: Mania
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Nasza podróż po tokiohotelowych kreacjach nareszcie
dotarła do Billa... Nareszcie, bo sobowtórów wokalisty
jest w Polsce najwięcej. Na pewno taka stylizacja
wymaga kreatywności, czasu, cierpliwości, jednak my
pomożemy Wam skrócić i ułatwić ten proces! Gotowi?
Chwytajcie długopisy i notujcie!
Zestaw I – dzienny
Komplet dobry na zwyczajne spotkanie fanów, możemy
również skorzystać ze wskazówek, idąc na imprezę
w mniejszym gronie znajomych czy chociażby do szkoły.
Najlepiej będą się w nim czuli odważni fani, ale z drugiej
strony może być idealnym powodem, dla którego warto wyjść
z cienia!
Zaproponowany przez nas zestaw utrzymany jest
w ciemnych barwach, z których wyróżnia się jedynie krwista
czerwień na sweterku. Oczywiście możemy pobawić się
kolorami, Bill często szaleje w tych kwestiach. Na dół
zakładamy legginsy lub bardzo obcisłe rurki. W naszym
wypadku są one dość ciemne, jednak nie warto ograniczać
się do tego jednego przykładu – możliwości jest wiele.
W sklepach znajdziemy mnóstwo getrów: ciemnych, jasnych,
gładkich, wzorzystych... Jeśli nie czujecie się za dobrze
w takowych (lub jesteście chłopakami i uważacie, że legginsy
nie są dla Was) wybierzcie jeansowe marmurki lub zwyczajne
rurki. Powinny być obcisłe, ale pamiętajmy też o komforcie!
Nasz model ma na sobie czarno-czerwony sweterek.
Czerwień przełamuje mrok i wydaje się rozbudzać cały strój
do życia. Paski, nie dość, że ostatnio królują w sklepach
odzieżowych, to są także jednymi z ulubieńców Billa.
Pamiętajmy, by był nieco dłuższy, jeśli na dół wybieramy
legginsy. Alternatywą jest koszula w kratkę – idealnie nada
się do jeansów.
Bill uwielbia biżuterię. Tutaj mamy ogromne pole do popisu –
nie da się jednoznacznie opisać, co warto założyć, a czego
nie. Wybierajmy zgodnie z intuicją wszelkie wisiorki,
naszyjniki, bransoletki (większe i mniejsze), pierścionki,
kolczyki... Jest tego mnóstwo i na pewno każdy z nas
posiada coś pasującego w swojej kolekcji! Nie ograniczajmy
się również z butami – możemy wybrać trampki, tenisówki,
adidasy, szpilki, botki, kozaki... Myślę, że nawet kalosze nie
zaszokowałyby widzów.
Dopełnieniem wszystkiego może być makijaż, ale nie jest
konieczny. Pamiętajmy, by nie malować oczu idealnie
„na Billa”, jeśli widzimy, że nam to nie pasuje – będziemy
wyglądać śmiesznie. Należy kilka dni wcześniej wypróbować
kilka wersji. Nie sztuką jest wyglądać jak wokalista zespołu,
sztuką jest pozostać w sobą w „sobowtórowaniu”. Podobnie
jest z fryzurą. Możemy natapirować je na „lwią grzywę”,
postawić irokeza, ale równie dobrze będziemy wyglądać, nie
zmieniając nic z naszego codziennego uczesania.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Zestaw II – wieczorowy
Świetny zestaw na duże imprezy czy ogólnopolskie
zloty! Billa w takim wydaniu widujemy na różnych
galach czy oficjalnych spotkaniach z prasą.
Jeśli chcecie osiągnąć taki efekt, mam dla Was jedną
główną radę: szalejcie, ile się da!
To chyba najbardziej szalony komplet ubrań z całej
serii Dress up like... Utrzymany w eleganckiej czerni,
przełamany jasną, puszystą kamizelką. Do tego
zestawu możemy użyć legginsów z poprzedniego
stroju, warto jednak zamienić je na coś bardziej
szałowego, chociażby skórzane/wet look/PCV legginsy.
Na górę dobra będzie ciemna tunika – do gładkich
legginsów proponuję, by była bardziej odważna
(np. brokatowa). Nasz model ma na sobie dość obcisłą
bluzkę, ponieważ dodatkowo wybraliśmy dla niego
futerkową kamizelkę. Jest dość jasna, by nie uczynić
całego kompletu żałobnym, ale sprawi, że będziemy
się wyróżniać, dokładnie tak, jak Bill.
Jako że strój jest dość prosty po raz kolejny możemy
zaszaleć z dodatkami. Ograniczyliśmy tu ozdoby
na szyję, jednak daliśmy więcej bransoletek.
Utrzymane są w ciemnych barwach, jednak nie jest to
konieczne. Postawiliśmy również na okulary
przeciwsłoneczne by stworzyć gwiazdorski look.
Pamiętajcie jednak, by nie zrobić się „na choinkę” –
co za dużo, to nie zdrowo!
Rezygnujemy ze sportowego obuwia. W szafie
szukamy czegoś bardziej glamour, by nie tworzyć zbyt
dużego kontrastu. Obcasom mówimy jak najbardziej
„TAK”, nie wykluczając równocześnie butów
na płaskich podeszwach.
W tym wypadku makijaż może być odrobinę
mocniejszy od codziennego. Nadal jednak uważajmy,
by nie zrobić z siebie clowna. Umiaru nie musimy
zachowywać na paznokciach – tutaj limitem jest Wasza
wyobraźnia. Nie ograniczajmy się także z fryzurą.
Nadajmy włosom wygląd ułożonych, zaplanowanych.
Bill poświęca przecież na nie tyle czasu!
Gdzie kupić?
- Spodnie – Amisu – 149,-
- Kamizelka – Amisu – 189,-
- Bluzka – Amisu – 69,95
- Bransoletki – NY Accessoires – 29,95/szt.
Tekst: Boo
Model: Billy
Zdjęcia: Just Ine Tee
Gdzie kupić?
- Spodnie – Pull and Bear – 89,90
- Sweter – Pull and Bear – 89,90
- Zegarek z robotem – Pull and Bear – 69,90
- Łańcuch – Pull and Bear – 49,90
- Naszyjnik – Pull and Bear – 69,90
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Środowe popołudnie. Wracam ze szkoły, rzucam
torbę, idę robić obiad. W międzyczasie gdzieś się
krzątam, coś podniosę, coś wyniosę, coś zaniosę.
Dzień jak co dzień. Chwila przerwa dla umysłu,
by móc zasiąść do lekcji, szybka decyzja: pora
na internetowe odmóżdżanie.
Szybka podróż po serwisach informacyjnych –
polskich i zagranicznych: kryzys, rośnie frank
szwajcarski, ludzie panikują, spaliła się kamienica,
kolejny odcinek autostrady nie zdąży być wybudowany
do EURO 2012. Standard. Odruchowo kieruję się
na strony o moim ulubionym zespole. Zaczynam
od tych polskich, bo nie wrzucają miliardów zdjęć
w newsach, a co za tym idzie, łatwiej znaleźć jakieś
nowinki. Szczególnie teraz, gdy stosunek nowości
u Tokio Hotel do pojawiających się zdjęć to jakieś.
1:1092789534801940. Do potęgi dwunastej.
Jeden klik zmienia cały mój dzień. Tydzień. Miesiąc.
Rok to może przesada, ale miesiąc pasuje tu idealnie.
„Tokio Hotel stawia na niespodzianki!”, „Nowa płyta
już za dwa tygodnie pojawi się w sklepach, na całym
świecie!”, „Już jutro będziemy mogli obejrzeć
najnowszy klip zespołu!”, „Daty na nową trasę
koncertową: 3 koncerty w Polsce!”.
Pamiętacie to uczucie? Ja też nie. Wstęp był tylko
żarcikiem-kosmonaucikiem. Nie każdy musi go
zrozumieć.
Minęło już dość długo czasu, od kiedy coś ciekawego
wydarzyło się w tokiohotelowym świecie. Jestem
zwykłą fanką, takich jak ja są tysiące. Co pamiętamy
z zeszłego roku? Wydanie albumu Best Of, stworzenie
(nagraniem tego nazwać nie można) dwóch „nowych”
teledysków, kilka wizyt w Azji i Rosji. Tyle pamiętam
ja, tyle pamiętają inne fanki z Europy. Tyle pamiętają
fani, którzy dorastali z Tokio Hotel.
Pięć, sześć lat temu większość z nas miała około 11-
13 lat. Zakochałyśmy się w muzyce Tokio Hotel,
buntowniczym wyglądzie Billa, dziwnych,
lecz zarazem śmiesznych tekstach Toma, cichej
naturze Gustava i męskości Georga. Pustkę
w naszych dojrzewających sercach wypełniło czterech
chłopaków z Magdeburga. Oni byli częścią nas, a my
częścią ich.
Byłyśmy obecne we wszystkich ważnych momentach
zespołu - fizycznie i mentalnie. Wiele z nas jeździło
na gale, koncerty, kupowało płyty, głosowało
w plebiscytach, wysyłało listy i prezenty, śpiewało
piosenki pod prysznicem. Każda ta akcja wysyłała
niewidzialne fale do Hotelu w Tokio.
Oni byli obecni w naszych ważnych momentach.
Zdjęcie Toma do dziś siedzi w moim portfelu,
na szczęście; przekraczając pierwszy raz granicę
polsko-niemiecką słuchałam Unendlichkeit,
a przed teoretycznym egzaminem na prawo jazdy –
In Die Nacht. Fizycznie byli przy mnie podczas
jednych z najważniejszych dni w moim życiu,
chociażby czternastego marca zeszłego roku.
Takich przykładów jest wiele. To nie tylko ja, to też
większość z Was. Byliśmy przy nich, gdy dorastali, oni
byli przy nas, gdy my dorastałyśmy. Wzajemne
wsparcie.
To była ta przyjemna część artykułu.
Młodsze fanki mogą nie znać tego uczucia. Moja
cztery lata młodsza siostra od zawsze była
w tokiohotelowym świecie, zupełnie jak ja.
Z tą różnicą, że ona krzątała się gdzieś na obrzeżach.
Gdy wyszedł singiel Durch Den Monsun była
ośmioletnią dziewczynką, raczej nie interesowała się
muzyką w takim stopniu, by stać się pełnoetatową
fanką TH. Mijały miesiące, podczas których tkwiła
ze mną w tej przestrzeni - piszczała przy premierze
Schrei, wzruszała przy Rette Mich, płakała
na Der Letzte Tag, śmiała na Uebers Ende Der Welt.
Stała ze mną pod Torwarem, a już na Atlas Arenie
skakała pod sceną. Dziś to ona jest moim źródłem
wiedzy, gdy lata temu to ja dostarczałam jej wszelkie
nowinki.
Czy młodsi fani próbują nadrobić te stracone lata?
Czy chcą poczuć się jak my, kiedy TH stanowiło 99%
naszego życia? Wszystko ładnie, pięknie, ale...
Nie uważacie, że nie mają takiej możliwości?
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
„Nigdy nie umrzemy”
Dużo, za dużo miłości do muzyki Dużo, za dużo granic niepokonanych
Tak wiele myśli I słów niedokończonych
Nie wierzę, że to się szybko skończy*
Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność
Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy
Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy
Przeniesiecie nas aż po wsze czasy
Róbcie to dla nas nadal Gdy sami nie będziemy już w stanie
Wtedy nasze zdania Zakończycie na wieczność
Teraz już się nie boję Patrzeć przed siebie Bo od dzisiaj wiem,
Że tak łatwo nie odejdziemy
Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność
Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy
Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy
Przeniesiecie nas aż po wsze czasy
Wiem, że coś po mnie pozostanie Jestem pewien, że po Tobie też coś zostanie
Na zawsze… Na zawsze…
Zostaniemy na zawsze
Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze
Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec
Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy
I zawsze...
Zostaniemy na zawsze
Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze
Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec
Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy
Takim jak my
Nigdy nie przechodzi…
Tłumaczenie: Just Ine Tee
Nie chcę użalać się ani nad tym, że chłopcy zostawili
Europę na rzecz Azji i Ameryk, ani nad tym, że fani
z krótszym stażem wiele stracili. Chcę pomarudzić
na management Tokio Hotel, bo...
NIC SIĘ NIE DZIEJE!
Na stronach fanowskich i blogach pustki. Konta
fanklubów na portalach społecznościowych śpią.
Co jakiś czas ktoś zaplanuje zlot, ktoś inny wrzuci
jakieś stare zdjęcie przy okazji wspominania
dawnych, dobrych czasów lub fotomontaż
ze śmiesznym napisem. Wiem dokładnie jak może to
zdenerwować, ponieważ kolejnym artykułem,
który muszę stworzyć, to właśnie Newsy. Ironia losu.
Źle mi z faktem, że chłopcy nie dostarczają nam
nowych wrażeń. Oczywiście lepsze to niż informacje
o wypadkach, pobiciach czy chorobach,
ale, osobiście, czuję pustkę. Niektórzy płaczą,
że chłopcy tak bardzo się zmienili – ich brzmienie,
wygląd, zachowanie. Wszyscy dojrzeli, dojrzeliśmy
i my. Nie oznacza to jednak, że już siebie nie
potrzebujemy.
Bill, Tom, Gustav, Georg, apeluję! Nadal jesteście
nam niezbędni i uwierzcie, my Wam też! Nie chcemy
wyrzucać tych lat z naszych serc i umysłów, nie
pozwolimy na to, byście znaleźli się na podmiejskich
wysypiskach śmieci! Jednak takie związki wymagają
poświęcenia obu stron – nasze chęci to nie wszystko.
Zawsze, gdy działamy my, mamy na celu Wasze
dobro. Wiem, że Wy też kierujecie się tą zasadą,
jednak ostatnio zeszła ona jakby na dalszy plan.
Wyrzucacie nas?
Chciałabym zobaczyć, czym (lub kim) wypełnicie
pustkę, jeżeli wyrzekniecie się tych, którzy przyczynili
się na Wasz sukces, czyli fanów. Co pojawi się
w tokiohotelowym świecie, jeśli nie tysiące młodych
dziewczyn i chłopców, nastolatków, ale też ludzi
dorosłych? Myślę, że sobie poradzicie, jednak mam
też dość egoistyczne obawy... Co wypełni pustkę
w naszych życiach, kiedy Wy zupełnie znikniecie
z mediów? Gdy odejdziecie z showbiznesu,
również fani rozejdą się w różnych kierunkach,
a ich prawie-wieczne przyjaźnie zanikną,
a przynajmniej osłabną.
Nie istniejemy bez Was, jako jedność. Nie istniejecie
bez nas, jako jedność.
Ich glaube nicht, dass das bald endet* – ja też tak
uważam. Pod warunkiem, że postaracie się, zepniecie
swoje cztery litery i zrobicie coś dla Nas.
Nie bądźcie zbyt pewni siebie mówiąc, że nigdy nie
umrzecie...
Tekst: Boo
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Od czasu, kiedy różne anomalia pogodowe ujawniły
nam swoje inne, mniej niszczycielskie oblicze,
minęło już sześć lat. Po sukcesie zeszłorocznej
imprezy i w tym roku nie mogło obyć się bez
wspólnego świętowania. Fanclub dołożył wszelkich
starań, by godnie uczcić szóstą rocznicę wydania
singla Durch Den Monsun. Tym razem postanowili
jednak skupić się również na osobach, bez których
Tokio Hotel nie mogłoby istnieć – fanach.
Zorganizowali coś, czego naprawdę jeszcze nigdy nie
było – pierwszą w Polsce galę fanowską! „Chcieliśmy
pokazać fanom, którzy się w jakiś sposób wyróżniają,
że doceniamy ich talent i pracę”, mówi Boo, która
współorganizowała imprezę. Zanim jednak przejdziemy
do samych Polish Aliens’ Awards, warto byłoby
wspomnieć o tym, co działo się wcześniej.
Rozgrzewamy się...
Szóste urodziny Tokio Hotel rozpoczęły się 11 sierpnia
2011 roku o godzinie 14:00, kiedy to przed Pałacem
Kultury i Nauki w Warszawie zebrali się pierwsi fani.
Po krótkim zapoznaniu, podzieleni na trzy grupy,
ruszyliśmy w teren – w obrębie centrum, Złotych
Tarasów i Arkadii staraliśmy się przekonywać
Warszawiaków do muzyki Tokio Hotel. Pokazywaliśmy
im ulotki, tytuły piosenek, a nawet puszczaliśmy ich
fragmenty (nie wypowiadając wcześniej nazwy zespołu).
Niektórzy tak bardzo zachwycili się melodią i tekstami,
że nawet słowa: „To jest Tokio Hotel” nie powstrzymały
ich od pomaszerowania do najbliższego sklepu
muzycznego i zakupienia albumu zespołu. Byli nawet
tacy, którzy przyznawali: „Kiedyś słuchałem ich
piosenek” lub „Tak myślałam, że to Bill Kaulitz, tylko
teraz trochę inaczej brzmi niż kiedyś...”. Dla nas był to
miód na serce. „Niektórzy byli sceptycznie nastawieni,
ale po krótkiej rozmowie stwierdzali, że posłuchają ich
utworów, inni z zaciekawieniem czytali ulotki. To
naprawdę może zmienić opinie ludzi o TH, a dla nas było
świetną zabawą”, komentuje swoje poczynania podczas
akcji streetteamingowej Grzesiek.
Pełni optymizmu i naładowani pozytywną energią
udaliśmy się zwartą grupą do klubu Deseo, w którym
miała odbyć się cała impreza. Tam czekała nas kolejna
dawka atrakcji: projekcje filmu rocznicowego i materiału
z DVD przekazanego zespołowi na Meet&Great w Łodzi,
tort oraz Tokio-Milionerzy, a wszystko oczywiście
doprawione największymi hitami Tokio Hotel. „Tort był
przepyszny i bardzo fajni byli Tokio-Milionerzy,
ale pytania były naprawdę trudne”, wspomina Jumbiena.
To ostatnie potwierdzamy. Pamięta ktoś z Was,
ile odcinków miała pierwsza seria Tokio Hotel TV?
No, właśnie...
Polish Aliens’ Awards 2011
Jako że godzina była już późna, a towarzystwo lekko
śpiące, przyszedł w końcu czas na gwóźdź programu,
czyli pierwsze w historii rozdanie nagród Polish Aliens’
Awards!
Cała koncepcja gali opierała się na podróży przez te
wspólne sześć lat, wszystkie wzloty i upadki, pokazaniu
zarówno tego, co było, jak i tego, w co wierzymy,
że przyjdzie. Nie zabrakło odważnych wizji przyszłości
oraz nadziei, że będzie to trwało jeszcze kolejne sześć
lat i kolejne, i kolejne, i kolejne... i tak aż przez całą
wieczność.
Galę rozpoczęła teleportacja do Kopii Miasteczka
Humanoid stworzonej specjalnie na potrzeby zabawy.
Ines i Boo doskonale wprowadziły nas w temat,
przedstawiły wszystkie kategorie oraz zasady
głosowania. Od razu potem przyszedł czas na pierwszą
kategorię: „Najlepszy Autor Portretu Tokio Hotel”.
Na ekranie pojawiły się filmiki od nominowanych osób,
a już chwilę później Tonks i Luna (znane ze swoich
genialnych koszulek Kleiner Android zaprezentowanych
na Fan Party w Łodzi) wręczały nagrodę Aniusi483. „Jej
rysunki to po prostu mistrzostwo! Każdy przemyślany
od A do Z, wyglądają jak żywe i wyjęte z jakiejś baśni.
Bez wątpienia nagroda słusznie została przyznana jej”,
zachwyca się Billy.
Kiedy Aniusia483 została przeteleportowana ze sceny
z powrotem na swoje miejsce, my cofnęliśmy się do roku
2005, w którym czwórka chłopaków z Magdeburga
z garażu wyskoczyła prosto przed kilkutysięczną
publiczność, grając na gali The Dome czy koncertach
organizowanych w ramach akcji Stars For Free. Na ich
półkach pojawiły się pierwsze statuetki: Comet, Eins Live
Korne czy Bambi oraz oczywiście platynowa płyta
za sprzedaż ponad 150 000 egzemplarzy ich
debiutanckiego krążka Schrei w ciągu jednego tygodnia!
Nie trzeba już nawet wspominać, że pierwszy klip
do Durch Den Monsun przez kilka miesięcy trzymał się
na pierwszych miejscach list przebojów i doganiał go
tylko drugi klip tego samego zespołu do kawałka Schrei.
Retrospekcję zakończył niesamowity akustyczny występ
Tokio Hotel z piosenką Durch Den Monsun z GigaTV.
Tuż po gromkich brawach, na scenie pojawiły się
Jumbiena i Soiree, które miały wręczyć nagrodę
w kategorii „Najlepsza Akcja Fanowska”. Oczywiście
nagrodę zgarnął Fanclub za swoje koncertowe
serduszka w Łodzi. „Ta akcja była genialna! Na początku
myślałam, że to dziecinne, ale kiedy zobaczyłam efekt
końcowy, poczułam, że naprawdę jesteśmy jedną wielką
rodziną”, opowiada Paja.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Zamknęliśmy oczy i przeskoczyliśmy do roku 2006,
kiedy kariera Tokio Hotel nabrała niesamowitego tempa
– kolejne single, reedycja płyty, podbój nowych krajów,
wspólna trasa z polskim zespołem Blog 27, nie mówiąc
już o masie nagród, takich jak np. Echo, która trafiła
w ręce chłopaków. Wspominanie zakończyła mroczna
ballada Rette Mich śpiewana przez długowłosego Billa
w TV Total.
Po otarciu łez na scenie zobaczyliśmy inną wokalistkę,
znaną bliżej jako Vokalna, która wręczyła nagrodę
Katarzynie „Room483” Wolf. A raczej po prostu ją
odczytała, ponieważ dziewczyna była jedną
z nieobecnych na gali.
Kolejny skok w czasie przeniósł nas do 2007 roku,
w którym zespół wydał drugą studyjną płytę – Zimmer
483, ruszył w kolejną trasę, która tym razem objęła
również Polskę! Później przyszedł czas na album
Scream i koncert w Izraelu. Właśnie wtedy zespół zaczął
zbierać hurtowo statuetki: 3 Comety, 4 TFM
oraz pierwsza nagroda EMA! Na scenie pojawili się
Tokio Hotel ze swoim najbardziej spektakularnym
występem w historii – piosenką Monsoon właśnie
na EMA 2007!
Ze ściany deszczu wyłoniły się dziewczyny, którym
żadna pogoda nie jest straszna – Sarni i Monsunowa.
Przyznały nagrodę w kategorii „Najlepsi Organizatorzy
Zlotów”, która trafiła do Samary i Just Ine Tee –
organizatorek warszawskich zlotów.
Po tej części gali Boo i Ines uznały, że już najwyższy
czas, by chwilę odpocząć i sprawdzić, jak bawią się fani.
Nastąpiło marsjańskie połączenie przez Uran z Manią,
która tego dnia była zakulisową reporterką.
Kiedy już pewne było, że fani mają się doskonale,
przyszedł czas na kolejną kategorię: „Najlepszy Autor
Fan Fiction”. Just Ine Tee wręczyła nagrodę Uli Cichej,
która również była jedną z wielkich nieobecnych tego
wieczoru, jednak dzięki Ann, która wyszła za nią
na scenę i odczytała list od niej, Alieny w Kopii
Miasteczka Humanoid usłyszały jej słowa.
Mimo że akcja książki Uli rozgrywa się w 2006, my
przenieśliśmy się do 2008 roku, który większość z nas
wolałaby wymazać z pamięci przez chorobę Billa.
To wtedy mógł nastąpić prawdziwy koniec, bo przecież
Tokio Hotel to Bill, Tom, Gustav i Georg – ani jednego
więcej, ani jednego mniej. Jednak wszystko dobrze się
skończyło i rok ten bez wątpienia możemy nazwać
rokiem nagród: VMA w Stanach Zjednoczonych, kolejne
4 Comety, 2 TMF, Golden Pinguin, Goldene Kamera,
kolejne Echo, kolejne EMA, 4 MTV Latin America
Awards... Sukces przypieczętowała ballada Geh
wykonana na Rock In Rio w Lizbonie.
Kiedy nasze ręce przestały bujać się w górze,
na estradzie pojawili się Elli i Qba, by wręczyć nagrodę
w kategorii „Najlepsi Administratorzy Strony Fanowskiej”.
Jak łatwo było zgadnąć, zwycięzcą okazała się strona
TokioHotelTeam.pl, a w imieniu całej ekipy nagrodę
odebrały Soiree i Jumbiena, która komentuje to tak:
„Cieszymy się z tego, że fani docenili naszą pracę
i poświęcenie, a ta nagroda należy się każdej
z nominowanych stron”.
Cofnęliśmy się do 2009, który był rokiem chorób
(w przypadku Gustava), wypadków (Billa) i awantur
oraz flirtów (z Tomem w roli głównej). Mimo wszystko,
zespołowi udało się również wziąć udział
w charytatywnej akcji Designers Against AIDS i H&M
oraz wydać kolejny krążek – Humanoid. Tokio Hotel
wykonało także piosenkę promującą tę właśnie płytę –
World Behind My Wall w wersji z EMA w Berlinie.
Kiedy wybrzmiały ostatnie takty piosenki, a ogień powoli
dogasał, na scenie zaczęło się prawdziwe show –
pojawili się Filip Zagórski i Marcin Krupa! W swoich
codziennych stylizacjach, które rzadko są spotykane
u chłopców, wręczyli nagrodę innemu chłopakowi,
który również ma podobny styl, tyle że wzoruje się
na Billu i jest jego „Najlepszym Sobowtórem” –
Billoshowi! Nie obyło się jednak bez rozczarowanych tym
faktem ludzi, co nawet dało się usłyszeć po głośnym
jęku... „Powinna wygrać Zysia albo Paula”,
mówi Pillpusher.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Kolejnym przystankiem w podróży w czasie był rok 2010,
w którym marzenia się spełniały – fani w Polsce
uczestniczyli w koncercie w Łodzi, a Tokio Hotel wreszcie
dotarło do swojego odwiecznego celu – Tokio! Bliźniacy
charytatywnie współpracowali z PETĄ, a już mniej
charytatywnie z markami HRS, Saturn, Reebok czy Audi.
Podsumowaniem dla tego roku był występ Tokio Hotel
na koncercie w Polsce z piosenką Lass Uns Laufen.
Mrugając powoli ze zmęczenia i wzruszenia, na scenę
weszła AveSamara, która wręczała nagrodę w ostatniej
tego wieczoru kategorii: „Inne Inicjatywy”. Oczywiście,
jako że wiadomo, kto wygrał, nie będziemy tego mówić...
Zwycięzcę opisze dla Was Grzesiek: „To urozmaica życie
fanowskie i pozwala mi wyrażać swoje poglądy, pokazując
je też innym”. Już wiecie? Tak, oczywiście chodzi
o 483 News!
Gdy wreszcie dumni jak pawie zostaliśmy ściągnięci
ze sceny, na ekranie pojawiła się liczba: „2011”, która
oznacza rok... włosów i dziwnych strojów. Zespół
szokował (a właściwie wciąż szokuje, bo przecież ten rok
jeszcze się nie skończył) fanów kolejnymi zmianami
w wyglądzie – pojawia się wszechobecny zarost! Może
dlatego, że Tokio Hotel zamknęło się w studiu w Los
Angeles, by pracować nad nową płytą i wyszło z niego
tylko po to, by zgarnąć statuetkę na MuzTV w Moskwie
oraz Video Music Aid Japan, gdzie zagrali na jednej
scenie z królową skandalu, Lady Gagą! Ten rok jak i całą
galę zakończyła piosenka Darkside of the Sun na MuzTV.
Trzeba im przyznać, że koncepcja była genialna! Świetnie
dopasowana do idei obchodzenia rocznicy. Zgadza się
z tym również Soiree: „Forma była bardzo ciekawa –
kolejne kategorie przeplatane były występami zespołu
z różnych lat, przez co można się było poczuć tak, jakby
samo Tokio Hotel było gwiazdą PAA”. Naturalnie oprawa
techniczna również była niesamowita, a to za sprawą
naszego „małego” mistrza, Qby!
After, after, after... co?
Po każdej gali przychodzi After Party – tak też było
i tym razem, z tą różnicą, że... większość osób
spędziła je na spaniu! Oczywiście byli ludzie, którzy
bawili się dalej, skacząc i śpiewając razem z Billem
przy projekcji ostatniego DVD nagranego
w Mediolanie. Było narzekanie, że nie ma planu,
co robić dalej, ale wszystko to ucisza Alien: „Zabawa
była wspaniała. Tym, którym się nie podobało,
powiem tylko jedno: od ludzi zależy, jak się bawią,
a nie od lokalu czy organizacji. Bo może być
organizacja, która nie wypala na 483%, ale jednak
ludzie powodują, że ten dzień jest dla nas wyjątkowy,
że czujemy się jak gwiazda na After Party wśród
dobrej zabawy i blasku fleszy aparatów. Jestem cała
za tym, że to Fan Party należało do udanych i było
pełne zabawy”. I ma dziewczyna całkowitą rację...
Tekst: Just Ine Tee
Zdjęcia: gallery.tokiohotel-fanclub.pl
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
Danke schön von 483 News! „And the winner is... 483 News!” Te słowa zdecydowanie wyciskają łzy wzruszenia z naszych oczu. Jesteśmy ogromnie dumni
z tego, że mamy najlepszych czytelników na świecie! Każde Wasze słowo, każdy Wasz mail czy komentarz, każda
interakcja z nami znaczy dla nas naprawdę wiele. To właśnie dzięki temu wiemy, że nasza praca nie idzie na marne, że ktoś
jest tam po drugiej stronie i czeka, niecierpliwi się, ekscytuje, kiedy widzi nowe wydanie. Chyba każdy, kto coś tworzy,
chce, żeby jego praca była doceniana. Nasza właśnie została doceniona – ten dyplom w antyramie może nie ma wielkiego
znaczenia w świecie, może nie ma wielkiej wartości materialnej, ale jest ukoronowaniem prawie dwóch lat naszej ciężkiej
pracy nad gazetą.
Oczywiście nie wolno nam zapomnieć o wszystkich, którzy nas wspierają i pomagają nam – Oficjalnym FC, TokioHotel-
News.pl, TokioHotelTeam.pl, wszystkich naszych współautorach, których jest tak wielu, że nie jesteśmy w stanie ich
wypisać. Bez Was ta gazeta nie byłaby tym, czym jest. To również Wasza nagroda.
Dziękujemy!
Redakcja 483 News!
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Świat fanowski, nie tylko ten tokiohotelowy, nie
mógłby się obyć bez spotkań, na których fani
omawialiby najnowsze wieści z życia swoich idoli,
wymieniali się plakatami, wspomnieniami
czy numerami telefonów. Bo przecież zloty, a o nich
mowa, to doskonała okazja, by poznać ludzi
zakręconych na tym samym punkcie co my!
Tak więc nie siedźcie w domu, tylko wbijajcie
na kolejny zlot w swoim mieście!
Z Karoliną Malczewską, najlepszą (według ostatniego
notowania Polish Aliens’ Awards) organizatorką zlotów,
rozmawiam dosyć późno w nocy. Mimo, że jest
zmęczona, poświęca mi parę chwil i odpowiada na kilka
pytań. Do wywiadu podchodzimy bardzo poważnie,
choć z Samarą znamy się od lat.
Cześć Sami. Cieszę się, że poświęcisz mi chwilkę.
Chciałabym porozmawiać z Tobą o zlotach,
a konkretniej o ich organizacji. Jesteś jedną
z polskich „weteranek” w tej dziedzinie. Pamiętasz
pierwszy zlot, który organizowałaś? Co Cię do tego
skłoniło?
Samara: Pierwszym zlotem była oczywiście rocznica
koncertu TH w Polsce. Nie musiało mnie nic do tego
skłaniać, bo to była po prostu rocznica i logiczną rzeczą
jest, że trzeba było ją jakoś uczcić. *śmiech* Z resztą
nie tylko ja wpadłam na pomysł celebrowania
5 kwietnia, bo w tym samym miejscu i o tej samej porze
zebrały się wtedy 3 zloty, które oczywiście zgrabnie
połączyliśmy w jedną całość.
A co sprawiło, że to właśnie Ty stanęłaś na czele
jednego z nich? Byłaś wtedy przewodniczącą
Polskiego Fanclubu, tak?
S: To było milion lat temu, kiedy byłam jeszcze
w Oficjalnym FC Tokio Hotel, więc robiłam to bardziej
w imieniu naszej grupy, a nie indywidualnie. Dopiero
po jakimś czasie zaczęłam działać niezależnie.
Co Cię skłoniło do kontynuacji, można powiedzieć,
„zlotowej tradycji” po odejściu z FC? Sentyment
i poczucie obowiązku czy bardziej czerpanie
przyjemności osobistych z tego typu spotkań?
S: Wszystko na raz! Na początku na pewno sentyment
i tęsknota za niektórymi osobami, bo są ludzie,
z którymi widuje się wyłącznie na zlotach... Czerpanie
przyjemności było zawsze, ale teraz to też po części
poczucie obowiązku. Przed każdą rocznicą
czy urodzinami chłopaków dostaję masę wiadomości
z pytaniami o kolejne spotkania. W zasadzie nikt się
mnie już nie pyta, CZY go zrobię, ale gdzie i o której.
Czujesz, że rzeczywiście zasługujesz na takie
uznanie? Uważasz, że Twoje zloty są dla ludzi
interesujące, lubią na nie przychodzić i wolą, gdy to
Ty je organizujesz niż ktokolwiek inny?
S: Zasadniczo, gdyby nie były interesujące, to raczej
by na nie nie przychodzili. *śmiech* Biorąc pod uwagę
fakt, że frekwencja na „moich” zlotach jest zawsze dużo
większa niż w innych miastach, chyba nie wychodzi mi
to najgorzej... Poza tym nie ukrywam, że często ludzie
mówią mi wprost: „ej, Samara ogłoś zlot teraz, bo Cię ta
i tamta wyprzedzi i będzie patola”. *śmiech* To jest
bardzo miłe.
Nie dziwię się, bo sama byłam na KAŻDYM Twoim
zlocie i je totalnie uwielbiam. Jak myślisz, co ludzi
przyciąga na takie zloty? W czym są dla nich
atrakcyjne?
S: Podstawą jest dobre towarzystwo. Są osoby takie
jak na przykład Ty, które są na każdym możliwym
zlocie... Mamy swoją stałą niezawodną ekipę, która
pojawia się ZAWSZE. To dzięki temu atmosfera jest tak
wspaniała... Nawet osoby, które z TH mają już coraz
mniej wspólnego i tak do nas wracają.
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
No właśnie... Zabawy są chyba nieodłącznym
elementem każdego zlotu, prawda? Masz jakieś
rady dla kogoś, kto chciałby kiedyś porobić Ci
konkurencję?
S: AveSamara zawsze służy dobrą radą. *śmiech*
Chyba najlepszą metodą na sukces zlotów jest metoda
„bez przesadyzmu”. Robić zloty raz a porządnie,
bo te robione co tydzień powszednieją...
Oh, tak, zgadzam się. Prawdziwy zlot to taki, który
zdarza się rzadko i wszyscy na niego czekają. Co Ci
się podoba w organizowaniu zlotów, a co nie? Są
jakieś punkty, które chętnie oddałabyś w inne ręce?
S: Jedynym punktem jaki chciałabym oddać
w inne ręce są zbędne dyskusje z ochroniarzami galerii,
w których odbywają sie nasze zimowe spotkania. Całą
resztę biorę na klatę. *śmiech*
No tak, czasem zdarzają się małe starcia z nimi...
Ale muszę przyznać, że świetnie sobie z tym
radzisz!
S: Lata praktyk i przestudiowanie regulaminu Złotych
Tarasów. *śmiech*
Masz jakieś ciekawe wspomnienia dotyczące
zlotów? Jakieś dziwne lub śmieszne sytuacje?
S: Każdy zlot to jedno wielkie wspomnienie i śmieszna
sytuacja, także ciężko byłoby wybrać jakieś konkretne.
Ale nie ukrywam, że każde spotkanie fanów ma swoje
dobre i złe strony, bo nie wszystko jest tak kolorowe
jak być powinno. Ale te negatywne emocje lepiej
zachować dla samej siebie.
Byłaś kiedyś na zlocie niezorganizowanym
przez Ciebie?
S: Kurczę, właśnie to jest najgorsze, że nie! Nawet nie
wiem, jak wygląda taki nie AveSamarowy zlot... Chociaż
z tego, co pamiętam, raz w życiu dotarłam
na spotkanie, które było organizowane przez jedną
z moich koleżanek... z tym, że po paru minutach i tak
stałam się główną organizatorką ruchu zlotowego.
*śmiech* Chyba nie potrafię przebywać na zlocie jako
zwykły uczestnik...
Jak w takim razie powinien wyglądać idealny zlot, na którym mogłabyś się bawić jako nie-organizator? S: Idealnych zlotów nie ma. *śmiech* Ja mogę się
bawić na każdym zlocie, nawet na takim, gdzie inni
czują się źle. Grunt to pozytywne nastawienie każdego
z osobna.
Samarze dziękuję za wywiad, a Was, jeśli nigdy nie
mieliście okazji wziąć udziału w jej czy jakimkolwiek
innym zlocie, zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć
znajdującej się na następnej stronie. A jeśli bywacie
na zlotach, to oglądając je, przypomnijcie sobie,
jak wspaniale można się na nich bawić. ;)
Tekst: AgrestKaulitz
Racja, czasem nawet „stara ekipa” przedłuża sobie
zlot, ale ciii, bo to tajemnica. *śmiech*
A czy organizowałaś kiedyś zlot w innym mieście
niż Warszawa?
S: Teoretycznie zloty organizuję tylko w Warszawie,
ale w praktyce robiłam je już chyba w każdym
możliwym mieście. Często pomagam organizatorom
z innych miast, np. podsuwając pomysły na zabawy.
Bezpośrednio dotknęłam się niestety tylko Warszawy
i w małym stopniu Łodzi.
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
22.04.2008 – Tokio Hotel Live
in Żyrardów! Dzień Filmowy z TH
05.04.2008 – pierwsza rocznica
koncertu Tokio Hotel w Polsce
(przy współpracy z fctokiohotel.pl
oraz Official Polish Groupies)
04.04.2009 – druga rocznica
koncertu Tokio Hotel w Polsce
06.04.2010 – akcja
„Make Some Noise
for Tokio Hotel!”
31.08.2009 – 20. urodziny Braci Kaulitz
Samara zorganizowała w swojej karierze już bardzo dużo zlotów, na których wszyscy świetnie się bawili... Szczegółów dowiecie się, oglądając zdjęcia! ;)
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
09.04.2011 – czwarta rocznica koncertu
Tokio Hotel w Polsce
04.12.2010 – 18. urodziny
AveSamara
30.08.2011 – dziękczynny zlot
za statuetkę Polish Aliens’ Award
28.08.2010 – 21. urodziny Billa
i Toma Kaulitz
28.06.2010 – wakacyjne
spotkanie fanów
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Jak na prawdziwych fanów przystało, organizujemy zloty. Wiadomo, że naszym głównym zadaniem jest szerzyć miłość do Tokio Hotel, ale ważne jest też, żeby się integrować. Dlatego zapytaliśmy fanów, co sądzą o takich spotkaniach. Czy to dobrze, że coś takiego jest organizowane czy wręcz przeciwnie – to po prostu strata czasu? Odpowiedzi niektórych z nich znajdziecie poniżej! W mojej miejscowości fani nie robią czegoś takiego, więc nie uczęszczam na zloty, ale bardzo bym chciała. Fani mogą się spotkać i podzielić się wrażeniami, porozmawiać o muzyce TH i można poznać wiele nowych osób, które również są fanami. Ogólnie fajna sprawa. ~Duśka Zloty fanów? Jasne. Pełna integracja, spotkania z przyjaciółmi. Tylko wtedy jesteśmy jednością, z której jesteśmy dumni. Sam organizowałem kilka w Kielcach. ~Grzesiek Nie miałam okazji być na zlocie, bo gdy był w moim mieście, nie byłam jeszcze fanką... Nie podoba mi się takie stanie na środku miasta i śpiewanie, a raczej darcie się. To wywołuje tylko negatywne opinie. Ale fajne jest, jak fani ubrani są np. w takie same koszulki. ~Veronika Byłam na Fan Party w Warszawie i uważam, że takie spotkania jak najbardziej mają sens. To bardzo fajne uczucie, móc poznać inne fanki czy fanów i porozmawiać z nimi osobiście. Poza tym na zlotach odbywa się wiele akcji promujących TH, co jest dodatkowym plusem – w końcu być może uda się przekonać kogoś do zespołu. (; ~Soiree Zloty pokazują fanki jako fanatyczki. Tematy, jakie krążą, to nie muzyka, a głównie obgadywanie wyglądu Billa czy też ogólnie zakochane opowieści o Kaulitzach. Byłam na zlocie w Poznaniu, ale potem zrezygnowałam. To nie dla mnie. ~MekiSchwetterwein
Według mnie zloty są dobrą inicjatywą dla fanów i ja
osobiście bardzo chętnie uczestniczyłabym w takich
spotkaniach. Fani zespołu spotykają się ze sobą
i mogą się powymieniać swoimi doświadczeniami,
opiniami. Z reguły na co dzień większość z nas nie
ma w swoim otoczeniu osób, które są fanami tego
samego zespołu. Dzięki takim zlotom można
przekonać zwykłych ludzi do danego zespołu. Nie
mam żadnych zastrzeżeń do zlotów, bo ja widzę
w nich same plusy. ~Eliza
Ja byłam na takim zlocie i było naprawdę cudownie. Od razu znalazłam wspólny język z innymi Alienami. Rozmawiając z nimi, miało się wrażenie, jakbyśmy się znali od zawsze. To niesamowite uczucie. Polecam wszystkim takie spotkania i myślę, że nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie. Spotyka się tylu ludzi, a potem można dalej z nimi utrzymywać kontakt, a nawet – jak w moim przypadku – zaprzyjaźnić się. ~Meg Na zloty fanów Tokio Hotel chodzę od jakichś 3 lat. Pamiętam swój pierwszy zlot pod koniec sierpnia 2008. Warszawa, ponad 70 osób, cudowna atmosfera. Dziś to już nie to samo. Nie czuć na nich tej magii, fani zupełnie się zmienili, nie chodzą na nie ci ludzie, co dawniej, nikt nie ma już tyle zapału, by je organizować. Zloty „z prawdziwego zdarzenia” nie mają już miejsca. Z sentymentem wspominam zloty sprzed lat, z mniejszym entuzjazmem myślę o tych dzisiejszych, jednak generalnie uważam, że zloty to wspaniała, integrująca sprawa, wiele ważnych dziś dla mnie ludzi poznałam w takich właśnie okolicznościach. ~KasiaTom Nie byłam jeszcze na ani jednym zlocie, jakby na to nie patrzeć słucham Tokio Hotel dopiero od lutego. Zamierzam się wybrać na najbliższy, który będzie w Katowicach. Sądzę, że zloty to świetna sprawa. Dzięki nim poznajemy ludzi, którzy dzielą te same zainteresowania. ~Patka Jeśli mam być szczera to zmieniłabym wiele rzeczy – za mało promocji TH, ale za to wiele śmiechu i rożnych zabaw. Najbardziej podobało mi się Fan Party w Łodzi. Wszystko było idealnie zaplanowane. Masa fanów, dużo emocji i przede wszystkim temat kręcił się wokół Tokio Hotel. Zabawa była przez całą noc i wszystko miało jeden cel. ~TomsSternchen Jak widać, są plusy i minusy zlotów, ale tak jest chyba z każdym większym przedsięwzięciem. Organizatorzy muszą pomyśleć, co można by zmienić, a co dalej praktykować. Bądź co bądź, zloty, nam, fanom są potrzebne. W końcu jakoś musimy poznawać „swoich”. ;)
Tekst: Baaile & Just Ine Tee
483 NEWS! - PAŹDZIERNIK
ATTENTION!
Alieni, prosimy! NIE publikujcie skanów naszej gazety na swoich stronach! To łamie nasze serca i prawa autorskie.
Moglibyście dodawać w postach tylko okładkę i bezpośredni link do aktualnego wydania? Dziękujemy!
Aliens, please! Do NOT publish scans of our magazine at Your websites! It breaks our hearts and the copyright.
Would You mind posting only the cover and the direct link to the current issue? Thank You!
Aliens, bitte! Veröffentlicht die Scans unseren Magazins NICHT auf Eurer Seite! Es bricht unsere Herzen
und verstößt das Copyright. Könnten Sie vielleicht nur den Umschlag und den direkten Link zur aktuellen Ausgabe
posten? Danke schön!
The Virtuelle Welt Issue
Wyprodukowane w Polsce (16.10.2011)
www.ffth.fora.pl
Redakcja:
Just Ine Tee
Boo
Unlike
Qba
Mania
Baaile
Gothic
Fremde
Gościnnie:
AgrestKaulitz
Korekta:
Just Ine Tee
Boo
Grafika i layout:
Qba
Mania
Skład:
Qba
Web editor:
Just Ine Tee
Tekst (s. 49):
PL & EN: Just Ine Tee
DE: Just Ine Tee & Daniel
Opracowanie (s. 50):
Just Ine Tee
Beta readers:
KasiaTom
Martuch
Fremde
Podziękowania dla:
Tokio Hotel Team, Tokio Hotel News Team, FFTH Forum Team, Official Polish Fan Club,
Tokio Hotel Street Team Deutschland, Tokio Hotel Info, Tokio Hotel International, Tokio Hotel
Revolution, Tokio Hotel Fans, Bill Kaulitz THotel, Monsun Magazin, AgrestKaulitz, Billy,
Samara, Soiree, Sataniscooo, Ula Cicha, Bill (NK), Tom (NK), Bill (FBL), fikcyjna dziewczyna
Toma, Bill (NK & FBL), Christi KouKaulitz, Lisa Kaulitz, Myrsini Humanoid, LinaraTraumer,
LinaraKaulitz, Grzesiek, Jumbiena, Paja, Pillpusher, Alien, Duśka, Veronika,
MekiSchwetterwein, Meg, KasiaTom, Patka, TomsSternchen, Lili, Ania, Justyna, Karolina,
William vel Wypłoch, Sanderka1000, DiKey, M.K., M.S., Ł.C., K.W., K.P., P.M., Justi, Fremde,
Zryta, Mia, Lena, Tokyo, Ash, Shagreen, Rain, Ana, Schrei, Facebook, Formspring, Photoblog,
Nasza Klasa, Wikipedia
483 News! w sieci:
Formspring: www.formspring.me/483News
Facebook: www.facebook.com/FFTHPL
Twitter: www.twitter.com/FFTHPL
Issuu: www.issuu.com/483-news
Life Story:
Przeżyłeś coś ciekawego związanego z Tokio Hotel? Chciałbyś się tym podzielić z jak największą ilością
osób, z jaką się da? Masz ciekawy pomysł i ochotę, by coś napisać?
Dział Life Story jest właśnie dla Ciebie!
Wszystko, co musisz zrobić, to wysłać do nas e-mail. W załączniku powinien znaleźć się Twój tekst oraz
zdjęcia (mogą być linki w treści wiadomości).
Dodatkowo możesz dopisać jakiś kontakt do siebie. I nie zapomnij, żeby podpisać się pod swoją pracą!
Zostań współredaktorem 483 News!
Kontakt: [email protected]
THE VIRTUELLE WELT ISSUE
Czat z Aftonbladet.se, 08.09.2009
„Mamy różne zdjęcia na tapetach w telefonach.
W telefonie Georga jest zdjęcie Toma.”
Czat Z100 New York, 30.10.08
Bill: „Nie mamy Facebooka...
Co to jest Facebook?!”
Czat z Habbo.de, 26.09.2009
„Nasze ulubione zespoły oprócz Tokio Hotel
to Black Questionmark i Devilish.”
Czat z Yam.de, 03.08.2005
„- Można was wypożyczyć na party?
– Georg chętnie się rozbiera od czasu do czasu.
A więc: wypożyczać, wypożyczać, wypożyczać!”
DVD Leb’ die Sekunde, 20 Fragen an Tokio Hotel
Georg: „Gustav zawsze czatuje pod tym samym
nickiem gaylover na różnych erotycznych czatach.”
Czat z Billem z Kindercampus.de, 06.09.2005
„W tej chwili w szkole jest jeszcze całkiem dobrze...
dopiero co się zaczęła.”