Network Magazyn nr 9/2006

60
Nr 9(3) – (15 VII – 15 X 2006) Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%) ISSN 1642-2872 NETWORK PERIODYK BRANŻOWY magazyn magazyn Dorota Stalińska Czyńcie dobro i zarabiajcie pieniądze... Kto zostanie w IV Rzeczypospolitej? Najwyższy czas pomyśleć o network marketingu globalnym Michael Dell Sprzedawca bezpośredni REWOLUCJA WELLNESS Paul Zane Pilzer o zdrowym stylu życia i sprzedaży sieciowej

description

Network Magazyn nr 9/2006

Transcript of Network Magazyn nr 9/2006

Page 1: Network Magazyn nr 9/2006

Netw

ork mag

azyn n

r 9(3)/2006 ww

w.n

etworkm

agazyn

.pl

Nr 9(3) – (15 VII – 15 X 2006) Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%)

ISSN 1642-2872

NETWORKPERIODYK BRANŻOWY

magazynmagazyn

Dorota StalińskaCzyńcie dobro i zarabiajcie pieniądze...

Kto zostanie w IV Rzeczypospolitej?Najwyższy czas pomyśleć o network marketingu globalnym

Michael DellSprzedawca bezpośredni

REWOLUCJA WELLNESS

Paul Zane Pilzer o zdrowym stylu życia i sprzedaży sieciowej

Page 2: Network Magazyn nr 9/2006

II edycjaSi aTelemarketinguB A D A N I E R A P O R T K O N F E R E N C J A

tel.: (22) 331 44 66www.obserwatorium.nf.pl/telemarketing

medium wiedzy dla biznesu www.nf.pl

Skuteczne akcje – najlepsze praktyki Najnowsze trendy

Telefonia internetowa – za i przeciw Przygotowanie akcji telemarketingowej od A do Z

7 wrz

enia

2006

Warsz

awa

Page 3: Network Magazyn nr 9/2006

Prenumerata i Biuro reklamye-mail: [email protected]

e-mail: [email protected] Janiga

kierownik ds. sprzedaży & reklamye-mail: [email protected]

tel. 694 445 461Walentyna Kajdanowiczspecjalista ds. reklamy

e-mail: [email protected]

„Był stan wojenny. Pomykam sobie z roboty na rowerze bezsze-lestnie...” – takimi słowami zaczynała się historia, której z pewnością nie zapomnę do końca życia. Opowiedział ją swoim przyjaciołom, w kuluarach pewnego seminarium, Grzegorz Grzyb. Była to przy-goda z młodzieńczych lat, a incydent dotyczył powrotu Grzegorza z pracy do domu. Tę powinność czynił jadąc na rowerze, ale w pew-nym momencie, staczając się ze stromej górki, w bicyklu nie za-działały hamulce. I Grzesiek przejechał stojącego tuż przy ulicy, obok radiowozu, milicjanta. Może nic w tym nadzwyczajnego, ale bohater tego zdarzenia był nietuzinkowy. Na swoich szkoleniach nawet najbardziej błahą rzecz potrafił przedstawić i wytłumaczyć w taki sposób, że to „bezszelestne pomykanie” stało się jego zna-kiem rozpoznawczym. Wszyscy później kojarzyliśmy Grzegorza z „bezszelestnym pomykaniem”. Przez życie.

Grzegorz odszedł od nas 28 czerwca br. w wieku 41 lat. Zostawił żonę i troje dzieci. Dwuletni Jaś dawał mu tak wiele pociechy i ra-dości. Grzegorz był członkiem Rady Programowej NETWORK maga-zynu, naszym publicystą, nieocenionym specjalistą i propagatorem polskiego network marketingu, doradcą w branży mediów elektro-nicznych, wykładowcą nowych technologii, network coacher`em. To on wymyślił Akademię Marketingu Sieciowego. Zapoczątkował i najaktywniej uczestniczył w rozwijaniu, a przede wszystkim w pro-mowaniu idei Supernova – przedsięwzięcia mającego na celu utwo-rzenie Polskiej Izby Gospodarczej Marketingu Sieciowego i Sprzedaży Bezpośredniej. Był człowiekiem o niespożytej mocy, energii, a prze-de wszystkim z wielkimi pomysłami, o których nie tylko gadał, ale wprowadzał je w życie. Na wiele z nich zabrakło mu czasu.

Jego uwagi na temat branży zawsze były trafne, a jakże wymowne: „MLM jest dla wszystkich, choć nie każdy się do tego nadaje. Podstawa

to umiejętność komunikacji. Network to dzia-łanie wprost przeciwne do powszechnie znane-go rozwiązania systemowego jakim jest praca na etacie za określone pieniądze. Ten system posiada całą gamę zalet, w odróżnieniu od zatrudnienia najemnego na zasadzie umowy o pracę. MLM to pewna metoda do osiągnię-cia takiego sukcesu finansowego, że marze-nia stają się realne. Network to własny biznes, trzeba czasu by go zbudować. Lepiej wolniej, a planowo, niż szyb-ko i żywiołowo. Ale potencjał marketingu sieciowego jest po prostu nieograniczony! Dobry system MLM ma nie tylko prawo rozwijać się latami, ale i ewoluować! Marketing sieciowy jest prosty. Prosty wte-dy, kiedy się go robi. Ale, żeby czynić to dobrze, tak aby odnieść suk-ces, potrzeba dużo wiedzy i umiejętności. Najważniejsza rada to: NIE SPAĆ! Szkoda czasu. Lepiej dziś i przez kolejnych 5 lat mniej spać, rozwijać swój biznes. Nie możemy przecież cierpieć niedostatku na starość. MLM ma być przede wszystkim UCZCIWY! Nie powinno być w nim miejsca na zawiść, choć jak najbardziej na konkurencję. To jest jak IDEA SPORTU – uczciwej walki Fair Play – o mistrzostwo. Cudne byłoby, gdyby wszyscy w tej dyscyplinie zostali mistrzami! A każdy ma taką możliwość. Tylko trening czyni mistrzem... a trening, to tak-że wola, chęć pracy nad sobą, nad swymi słabościami, uruchamianie wewnętrznych możliwości człowieka, jego potencjału”.

Pamiętam jak był u nas w redakcji po raz ostatni. Bawił się i wymachiwał moją szablą husarską. Przypominał imć pana Wołodyjowskiego. Odszedł mały, ale wielki człowiek. Mały ry-cerz, z wielkim sercem.

Maciej Maciejewski

Od redaktora: Ballada o małym rycerzu

ZESPÓŁ

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

e-mail: [email protected]

redakcjae-mail: [email protected]

Maciej Maciejewski, Bronisława Lisowska, Krzysztof Piekarski, Marek Wyrzychowski,

Robert Marczak, Robert Gruszczyński, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Walentyna Kajdanowicz.

Prenumerata i Biuro reklamye-mail: [email protected]

e-mail: [email protected]

Agnieszka Janigadyrektor ds. sprzedaży & reklamy

tel.: 510 065 350e-mail: [email protected]

Katarzyna Mielcarek – specjalista ds. reklamye-mail: [email protected]

Maciej Budzichdyrektor artystyczny

e-mail: [email protected]

korekta Katarzyna Włosińska – e-mail: [email protected]

WydaWca

Wydawnictwo Prasoweul. Mielecka 18/28; 41-219 Sosnowiece-mail: [email protected]

tel./fax: 032 263 59 05Nakład: 7000 egz.

Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju. Informacje pod numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej:

http://www.kolporter-spolka-akcyjna.com.pl/prenumerata.asp

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy.

Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).

RADA PROGRAMOWA NETWORK MAGAZYNU

prof. Jan K. Ludwickidyrektor Państwowego Zakładu Higieny

prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach

ks. Marek Łuczakwykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego

Dymitr BululukovDr.Nona International ltd., Polska

Maciej Szpakowskiwłaściciel firmy Best For Life

Maciej Kozikowskiwspółwłaściciel firmy EMG

Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii

Radosław Wajlerwykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management

Krzysztof Napiórkowskidyrektor sieci międzynarodowej w firmie Akuna Polska Sp. z o.o.

Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher

Alina WajdaMCS - Mind Celebration System

Robert Rogalaczłonek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego

Leszek Kazimierskidyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń

DRUKZAKŁADY GRAFICZNE TAURUS STANISŁAW ROSZKOWSKI Sp. z o.o.tel./fax: 022 783-66-82, 783-60-00

Page 4: Network Magazyn nr 9/2006

Szacunkowe wyniki sprzedaży w DS za rok 2005PSSB opublikowało w swojej broszurce sza-cunkowe wyniki sprzedaży w branży sprze-daży bezpośredniej w Polsce za rok 2005. Według stowarzyszenia: „Sprzedaż netto wszystkich przedsiębiorstw sprzedaży bezpo-średniej zwiększyła się w roku 2005 o nieco ponad 1% do 1 miliarda 947 milionów zło-tych (dane szacunkowe), z czego 1 miliard 557 milionów złotych przypadło na sprze-daż przedsiębiorstw-członków Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej.

Znacznie wzrosła w tym czasie liczba sprze-dawców – z 585 tys. do 645 tys. osób (555 tys. w przedsiębiorstwach członkowskich PSSB). Wśród sprzedawców, z których olbrzy-mia większość to indywidualni przedsiębior-cy, nadal zdecydowanie przeważają kobiety – stanowią ponad 92% osób współpracujących z firmami sprzedaży bezpośredniej. Dla po-nad 87% spośród nich sprzedaż bezpośrednia to zajęcie dodatkowe pozwalające na podre-perowanie domowego budżetu.

W dalszym ciągu najlepiej sprzedają się kos-metyki, chociaż ich udział w ogólnej sprze-daży zmniejszył się w ubiegłym roku o pięć punktów – do 85%. Dalej idą artykuły gospo-darstwa domowego (5,5%), odżywki i artykuły dietetyczne (4,9%) oraz ubiory, biżuteria i in-ne akcesoria mody (4%)”.

Zdaniem redakcji NETWORK magazynu o zaprezentowanych przez PSSB wynikach sprzedaży, należy raczej powiedzieć: „dane bardzo poważnie szacunkowe”. Jak wszyst-kim wiadomo, do stowarzyszenia należy zale-dwie 11 spośród ok. 100 obecnie działających w Polsce, na zasadach marketingu siecio-wego, firm. Zatem PSSB prawdopodobnie dysponuje obrotami czy kwotą sprzedaży netto jedynie przedsiębiorstw – członków PSSB. Z rozmów prowadzonych przez na-szych dziennikarzy z prezesami i właścicielami firm niezrzeszonych wiemy, iż z różnych po-wodów nieudostępniają one stowarzyszeniu jakichkolwiek danych statystycznych. Do naj-częściej podawanych przyczyn powodujących brak współpracy firm networkowych z Polskim Stowarzyszeniem Sprzedaży Bezpośredniej jest brak zaufania do stowarzyszenia, nieudol-ność jego funkcjonowania, niestosowanie się do przyjętego, wewnętrznego kodeksu, nie-realizowanie podstawowych celów oraz brak perspektyw na przyszłość. Firmy MLM nie wi-

dzą jakichkolwiek korzyści wypływających z przynależności do PSSB dla działalności przedsiębiorstw, swoich współpracowników, a przede wszystkim branży w Polsce.

Nieuzasadnione jest także wprowadzanie społeczeństwa w błąd, podawaniem przez PSSB informacji typu: „Znacznie wzrosła w tym cza-sie liczba sprzedawców – z 585 tys. do 645 tys. osób (555 tys. w przedsiębiorstwach członkow-skich PSSB)”. Z tak podanego przekazu Czytelnik broszurki może zrozumieć, iż z firmami nale-żącymi do PSSB współpracuje aż 555 tys. osób, natomiast z ok. 100 pozostałymi firmami z bran-ży, współpracuje tylko ok. 90 tys. osób, co mo-głoby świadczyć o niesamowitym zagęszczeniu współpracowników w firmach z PSSB, o ich „monopolu na prestiż”. Otóż jest to już nie ty-le informacja „bardzo poważnie szacunkowa”, ale nierzetelna. Dlaczego? Ponieważ w celu zwiększenia atrakcyjności asortymentu i zabez-pieczenia swoich działań biznesowych, do syste-matycznych praktyk i nawyków wśród polskich przedsiębiorców, należy działanie z kilkoma firmami marketingu sieciowego jednocześnie. Na przykład, jak dowiedzieliśmy się niedaw-no, tylko z firmą Akuna Polska Sp. z o.o. syste-matycznie współpracuje już ok. 100 tys. osób, choć firma ta do PSSB nie należy. Posługując się kategoriami „znawców” z PSSB, należałoby do tych osób dodać „555 tys. w przedsiębiorstwach członkowskich PSSB” i okazałoby się, że z 12 firmami współpracuje więcej ludzi, niż w rze-czywistości działa w całej Polsce w ok. 100 fir-mach (645 tys. osób).

– W swoich oficjalnych raportach PSSB no-torycznie myli podstawowe pojęcia – mó-wi Maciej Maciejewski, redaktor naczelny NETWORK magazynu. – Prezentuje wyni-ki sprzedaży firm sprzedaży bezpośredniej, choć skupia w sobie, przede wszystkim, fir-my działające na zasadach network marke-tingu. Firmą sprzedaży bezpośredniej można nazwać np. Provident, której współpracow-nicy udzielają pożyczek w domach klientów, a pozyskują ich poprzez rozwieszanie ulotek na słupach. Natomiast do PSSB należą tacy gi-ganci networku, jak choćby Amway czy FLPP. Osobiście byłbym daleki od użycia stwierdze-nia, iż do PSSB należą firmy sprzedaży bez-pośredniej. Wszyscy wtajemniczeni w branżę wiedzą, że bez sprzedaży bezpośredniej nie byłoby MLM, jednak faktem jest, iż PSSB ma więcej wspólnego z marketingiem sieciowym niż z firmami typowo DS. Już w firmie Avon

buduje się struktury sprzedaży, choć poza oficjalnymi stanowiskami w „sytuacjach kry-zysowych” jakie jej się przytrafiają, firma nie udziela tego typu informacji. Natomiast o fir-mach AMC, Tupperware i Vorwerk jest mi niezmiernie ciężko cokolwiek powiedzieć, poza tym, że od co najmniej roku nie dzia-łają adresy mailowe tych firm. Przynajmniej te, podane na stronie PSSB. Choć to spra-wa semantyki, mam wrażenie, jakby stowa-rzyszenie wstydziło się sprzedaży sieciowej, kierując stosowane nazewnictwo na sprze-daż bezpośrednią, co wprowadza tylko zamęt wśród społeczeństwa. Strona internetowa sa-mego stowarzyszenia z pewnością nie grze-szy wylewnym przekazem informacji. Jest to w dzisiejszych czasach dziwne. Nie wiem, cze-go mogłaby się ze strony PSSB dowiedzieć np. osoba, która planuje podjąć współpracę z obojętnie jaką firmą networkową. Przecież laicy szukają potwierdzenia wielu informacji i chcą to zrobić w najbardziej odpowiednim, rzetelnym ku temu miejscu. W wielu sek-cjach strony, gdzie powinny znajdować się ważne informacje o branży, ukazuje się chło-pek stukający głową w klawiaturę komputera. Osobiście, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nikt z tym widokiem nie kojarzy poważ-nej branży, jaką z pewnością jest marketing sieciowy w Polsce. Ogólnie w sprawie dzia-łalności PSSB mam wiele niejasności. Ciekawi mnie, co dzieje się z pieniędzmi, jakie człon-kowie wpłacają systematycznie jako składki. Nie wiem na co są one wydawane – na pewno nie na promocję czy lobbing branży. Trudno jest powiedzieć cokolwiek na ten temat, po-nieważ samo stowarzyszenie unika udziela-nia dziennikarzom jakichkolwiek informacji. Dziwne jest także postępowanie FEDSA oraz WFDSA. Te giganty, które za podstawowy cel postawiły sobie promowanie branży, infor-macje o sobie i o firmach – członkach, mają na stronach www dostępne jedynie na hasło, udzielane tylko i wyłącznie własnym człon-kom. Czyli informacji o sobie udzielają tylko sobie samym. Być może w ten sposób, dowie-dzą się czegoś, czego wcześniej nie wiedziały? Delikatnie mówiąc, jest to bardzo specyficz-nie podejrzane stanowisko. Czasami nie dzi-wię się, że branża ma złą opinię, skoro sama na to ciężko, w pocie czoła pracuje. Jeśli to się nie zmieni, zmianie nie ulegnie również wizerunek MLM.

(redakcja NETWORK magazynu)

NETWORK MAGAZYN

NETWORK NEWS ROOM NETWORK NEWS ROOM

Page 5: Network Magazyn nr 9/2006

NETWORK NEWS ROOM

NUMER 09/2006

Nagrody Zaufania „Złoty OTIS” 2006Znajdujący się w ofercie firmy Zepter International Poland aparat Bioptron Compact III otrzymał bardzo dużą ilość głosów od za-dowolonych klientów, dzięki czemu został laureatem III edycji konsumenckiego sonda-żu o Nagrodę Zaufania „Złoty OTIS” 2006 w kategorii: sprzęt medyczny. W dniu 25 kwietnia br. nagrodę w imieniu firmy ode-brał Pan Wadim Greczany, brand dyrektor Zepter Medical. Nagroda Zaufania „Złoty OTIS” jest pierwszym w historii wyróżnie-niem konsumentów polskiego rynku farma-ceutycznego. Spośród zgłoszonych przez producentów przedstawianych preparatów, a także sprzętu medycznego, czytelnicy, wi-dzowie Polsatu i internauci wskazali te, do których deklarują osobiste zaufanie, stąd wywodzi się nazwa – „Nagroda Zaufania”. Laureaci konkursu mają prawo do używa-nia logo Nagrody Zaufania i wizerunku sta-tuetki od maja do sierpnia następnego roku. Dystrybutor Bioptronu – firma Zepter, w cią-gu kilku ostatnich lat stała się koncernem o międzynarodowym zasięgu. Dziś prowa-dzi sprzedaż bezpośrednią w ponad 50 kra-jach świata. Producent urządzenia, firma Bioptron AG została założona wiosną 1988 roku i kierunkuje swoją działalność ku ba-daniom, rozwojowi oraz produkcji wyrobów medycznych, systemowi terapii światłem BIOPTRON. Firma ma siedzibę w Wollerau, niedaleko Zurichu, w samym środku ekono-micznego regionu Szwajcarii.

(Katarzyna Wagner)

Polski marke-ting sieciowy podbija USATrzy miesiące te-mu uruchomiono w Stanach Zjedno-czonych oddział polskiej firmy Colway, dzia-łającej na zasadach marketingu sieciowego. Biuro dystrybucyjne Colway – Collagen USA Inc. działa w Chicago przy May Street. – Oto po raz pierwszy w historii MLM-u, firmie z Europy wschodniej udało się z sukcesem przeszczepić produkt i biznes sieciowy do ojczyzny network marketingu – Stanów Zjednoczonych Ameryki – powiedział nam Jarosław Zych, prezes Colway. – Od trzech miesięcy działa w Chicago nasze biuro dystrybucyjne, którego obrót produktem wytwarzanym tylko w Polsce, osiągnął w trze-cim miesiącu funkcjonowania tej sieci prawie 300.000 dolarów.

Choć firma Colway istnieje zaledwie dwa lata to można powiedzieć, iż ostatnio sta-ła się ona „Mister Export Polish Network Marketing”. Spółka już ma silne sieci dystrybu-cyjne na Ukrainie, w Czechach, we Włoszech i ich obiecujące początki w Belgii, Holandii, Francji, Szwajcarii oraz Tunezji.

(Marek Wyrzychowski)

Bezpieczna jazda z Akuna PolskaAdrenalina, zapach palonego sprzęgła i przeraźliwy pisk opon - takie atrakcje czekały vice prezydentów z firmy Akuna Polska na torze bezpiecznej jazdy. W dniach 8 i 9 maja 2006 roku na torze pod Gliwicami, menedżerowie z Akuny uczestniczyli w dwudniowym kursie doskonalenia technik jazdy. Vice prezyden-ci, pod czujnym okiem instruktorów, uczyli się bezpieczniej jazdy. W trakcie szkolenia, poznali techniki prowadzania samochodu, nauczyli się trudnej sztuki wyprowadzania samochodu z poślizgu. Ważnym elementem Akademii Bezpiecznej Jazdy była oczywiście pierwsza pomoc przed medyczna. Instruktorzy demonstrowali w jaki sposób poprawnie udzielić pomocy poszkodowanym, jednocześnie zwracając uczestnikom szkolenia uwagę na ustawowy obowiązek udzielania pierwszej pomocy.

(Źródło: Akuna Polska Sp. z o.o.)

Wakacje bez stresu: Europejski Poradnik KonsumentaEuropejskie Centrum Konsumenckie przygotowało specjalny przewodnik dla polskich konsumentów wybierających się wypocząć za granicą. W ubiegłym roku ponad 6 milionów Polaków przekroczyło granice naszego kraju w celach turystycznych. Wyjeżdżamy w poszukiwaniu słońca, opalenizny, relaksu, pięknych widoków, ale także, coraz częściej, na zakupy lub po przygodę. Niestety często przywozimy niezbyt pozytywne wrażenia. Tracimy bagaż, hotel okazuje się inny niż zamawialiśmy, na plaży nagabuje nas przedstawiciel firmy oferującej kontrakty „timesharingo-we”. Wracamy do domu i czasem próbujemy dochodzić swoich praw. Europejskie Centrum Konsumenckie prowadziło w ubiegłym roku 22 sprawy związane z wakacyjnymi problemami oraz 36 dotyczących kłopotów z przewoźnikami (w większości tanimi liniami lotniczymi). Wielu problemów można jednak uniknąć zapoznając się z prawami przysługującymi turystom w Unii Europejskiej. Europejskie Centrum Konsumenckie opubliko-wało ulotki dotyczące praw konsumentów w Unii Europejskiej, praw pasażerów linii lotniczych, zakupów przez internet oraz przepisów regulu-jących czasowe korzystanie z nieruchomości (timesharing). Centrum przygotowało także wyjątkowy przewodnik dla konsumentów pt. „Zakupy i podróże w Europie”. W przystępny sposób streszczono w nim zasady, których na-leży się trzymać podróżując samolotem, kupując wycieczkę, wynajmując samochód i robiąc zakupy. Oprócz części ogólnej, w folderze zostało opisanych sześć krajów, które najczęściej odwiedzają Polacy w swoich wakacyjnych wojażach. Gdzie zjeść w Grecji, jakie prawo jazdy jest potrzebne we Włoszech, na jakich zasadach można uzyskać pomoc lekarską w Hiszpanii, w jakich godzinach otwarte są sklepy, kiedy za-czynają się wyprzedaże? To wszystko można znaleźć w przewodniku ECK „Zakupy i podróże w Europie”.

(Źródło: rzecznik prasowy UOKiK. Więcej informacji o przewodniku pod adresem: www.konsument.gov.pl)

Page 6: Network Magazyn nr 9/2006

Czyli jak zrobić fortunę na zdrowym stylu życia

Każda firma bada swoje 10 procent klientów, nazywanych rynkiem docelowym, jak bada się szczury w laboratorium. Jak jeleń uchwycony z niewielkiej odległości w celowniku optycznym myśliwego – klienci nie mają żadnych szans.

Rewolucja stylu życiaPragnienie zdrowego życia już teraz wpływa na nasze decyzje: począwszy od pasty do zębów i szamponu, jakich używamy rano, poprzez produkty, jakie spoży-wamy w ciągu dnia, po kosmetyki i łóżka, z jakich korzy-stamy wieczorem. Wymagamy od produktów, aby były bezpieczniejsze; chcemy także, by lepiej nas chroniły. Pomimo to jednak społeczna świadomość tej rosnącej potrzeby wciąż jest na początku swej drogi – ponieważ większość ludzi nadal nie zdaje sobie sprawy, że proste wybory wpływają na ich zdrowe życie, a wiele korzyst-nych dla nich produktów i usług wciąż nie upowszech-niło się na rynku (...).

Definicja bilionowej branży zdrowego życiaBranża zdrowego życia podejmuje najgłębsze zagadnienia życia, rozwiązując jedne z nielicznych pozostałych jesz-cze tajemnic ludzkiej egzystencji – problemy starzenia się i żywotności – na których technologia dopiero musi odcisnąć swoje piętno.

Aby zdefiniować branżę zdrowego życia i określić stwa-rzane przez nią szanse, musimy najpierw odróżnić ją od pokrewnej gałęzi przemysłu, w pewnym zakresie opar-

tej na tej samej technologii – branży opieki medycznej, której roczne obroty na rynku amerykańskim wynoszą dziś 1,5 biliona dolarów (...).

Pięć cech wyróżniających gałęzie gospodarki, które przenikają ludzkie życieNajwiększe sukcesy odnoszą ci inwestorzy i przedsię-biorcy, którzy wiedzą, jak odróżnić przemijającą modę od długotrwałej tendencji – znają pięć cech wyróżnia-jących gałęzie gospodarki, które przenikają ludzkie ży-cie (...). Są to:1. Dostępność. Branża finansowania zakupów konsump-

cyjnych, rozkładająca koszty na miesięczne płatności, które mógł już uregulować przeciętny nabywca.

2. „Nogi”. Żadne nasilenie marketingu nie spowoduje, że produkt czy usługa staną się wszechobecne, jeśli nie mają one „nóg” – zdolności schodzenia z półek bez żadnej promocji (...).

3. Ciągła konsumpcja. Warunkiem sukcesu produktu jest przynależność do szerszej klasy produktów i usług, które stale są kupowane.

4. Uniwersalna atrakcyjność. Produkt czy usługa muszą być upragnione przez prawie wszystkich, którzy się o nich dowiedzą.

5. Krótki czas konsumpcji.

Branża zdrowego życiaAż do niedawna wiele produktów i usług zdrowego ży-cia było dostępnych tylko dla bogatych (...). Dziś sytua-cja ta zaczyna się zmieniać. Co dzień więcej restauracji wprowadza do jadłospisów zdrowe produkty, otwiera się nowe obiekty rekreacyjne, a w głównych mediach

Wellness to nie tylko szeroko rozumiany „przemysł zdrowia” reprezentowany przez producentów, sprzedawców i konsumentów. Obecnie wellness to również moda na zdrowy, aktywny styl życia zgodny z naturą.Moda ta wpłynęła bardzo wyraźnie na rozwój przedsięwzięć propagujących zdrowy styl życia, między innymi wzrost ilości klubów fitness, salonów zdrowia i odnowy biologicznej. Nie dziwi więc coraz częstsze uzupełnianie podstawowej oferty firm networkowych właśnie o suplementy i produkty witaminowe.Z kolei konsumentów powinna cieszyć tak szeroka gama ofertowa na polskim rynku marketingu sieciowego, dzięki czemu można zdecydować, który produkt chcemy stosować i wybrać ten najbardziej dla nas odpowiedni, zarówno pod względem zawartości składników, efektów działania, ale również zwracając uwagę na cenę. Coraz częściej konsumenci stosują tzw. suplementy diety – skoncentrowane źródła witamin, składników mineralnych lub innych składników odżywczych – jako uzupełnienie normalnej diety.(redakcja NETWORK magazynu)

NETWORK MAGAZYN

6

MAJSTERSZTYK

PAUL ZANE PILZER

REWOLUCJA WELLNESS

Page 7: Network Magazyn nr 9/2006

reklamowych coraz częściej zachęca się do zakupu witamin i dodat-ków żywieniowych.

Szybko odkryłem, iż główna przyczyna, że tak wielu ludzi jest nie-zdrowych i otyłych, ma większy związek z ekonomią niż z biologią. Niewiarygodnie potężne siły ekonomiczne uniemożliwiają ludziom przejmowanie kontroli nad własnym zdrowiem i wręcz zachęcają ich do zwiększania wagi ciała – są to siły tak potężne, że nie da się ich powstrzymać inaczej jak tylko rewolucją.

Wielu ludzi nie zdoła przejąć kontroli nad własnym zdrowiem, je-śli najpierw nie zrozumie działania naszej wartej 1 bilion dolarów branży spożywczej i wartej 1,5 biliona dolarów branży medycznej, które razem wzięte stanowią czwartą część naszej gospodarki na-rodowej.

Tusza i wygląd określają dziś możliwości społeczne i ekonomiczne człowieka tak samo, jak w XIX wieku określały je nazwisko i urodze-nie. Kiedy ktoś jest gruby – nie jeśli ma po prostu siedem kilogra-mów nadwagi, ale jest chorobliwie otyły – trudno mu znaleźć pracę, nawiązać relacje czy utrzymywać energię potrzebną, by sprostać co-dziennym wymaganiom nawet całkiem zwyczajnego życia.

Na dodatek zaś większość ludzi o prawidłowej wadze również nie jest zdrowych, choć często o tym nie wiedzą. Współczesna medy-cyna każe im akceptować bóle głowy, zaburzenia żołądkowe, bóle różnych części ciała, zmęczenie, zapalenie stawów i inne pospoli-te dolegliwości jako nieuniknione przejawy starzenia się. A jednak schorzenia te, podobnie jak nadwaga i otyłość, są bezpośrednim wy-nikiem straszliwej diety.

W jaki sposób czynniki ekonomiczne utrwalają otyłość i złe odżywianie sięFirmy produkujące paczkowane artykuły spożywcze, na przykład General Foods czy Procter&Gamble, zatrudniają najlepsze i naj-błyskotliwsze umysły do badań nad psychologią klienta i demo-grafią. Przy podejmowaniu decyzji, jakiego rodzaju żywność nam sprzedawać, firmy te niezmiennie stosują się do jednego z wiel-kich niepisanych praw marketingu: łatwiej sprzedać więcej produk-tu obecnemu klientowi, niż sprzedać ten sam produkt klientowi nowemu. Innymi słowy, łatwiej oddziałać na stałego klienta, by zjadał co miesiąc cztery dodatkowe opakowania chipsów ziemnia-czanych, niż przekonać nowego klienta, który być może nigdy nie próbował chipsów, do zakupu choćby jednej torebki tej egzotycz-nej dla niego żywności.

Większość wysoko przetworzonych produktów spożywczych, ta-kich jak ciasteczka Hostess Twinkies czy Oreo albo Happy Meals sie-ci McDonald’s, sądzi się tak zwanym w świecie biznesu „równaniem marketingowym chipsa ziemniaczanego”. Zgodnie z tym prawem po-nad 90 procent sprzedaży produktu firma zawdzięcza mniej niż 10 procentom swych klientów.

Każda firma bada swoje 10 procent klientów, nazywanych rynkiem docelowym, jak bada się szczury w laboratorium. Sondaże ujawnia-ją ich upodobania, uprzedzenia, nadzieje, marzenia, pragnienia i ich idoli. Klientów, którzy dokonują dużych zakupów, zaprasza się do udziału w grupach tematycznych, aby wypróbowali nowe produkty, oglądali reklamy i wypowiadali opinie.

Nie szczędzi się żadnych kosztów, by trafić w każdy psychologiczny przycisk istotny dla rynku docelowego. Jeśli klienci na tym rynku lubią jakiegoś aktora czy piosenkarza, wkrótce gwiazda ta wystąpi w radiu czy telewizji, wychwalając dany produkt. Jeżeli uważają za atrakcyjny jakiś szczególny wygląd, stan umysłu czy styl życia, legiony stylistów i projektantów zbierają się w studiu reklamowym, by odwzorować te cechy. Jak jeleń uchwycony z niewielkiej odległości w celowniku optycznym myśliwego – klienci nie mają żadnych szans.

Jednym z wielkich skandali kultury nie-zdrowej żywności jest to, jak często jej naj-bardziej entuzjastyczni propagatorzy sami unikają tych właśnie produktów, które wci-skają innym. Co więcej, liczne emocjonal-ne i medyczne problemy, jakim musi dziś stawić czoło wiele osób – od trudności z panowaniem nad sobą, przez depresję, po raka – są produktami firm sprzedających niezdro-wą żywność zupełnie tak samo, jak są nimi mrożona pizza czy ni-skotłuszczowe ciasteczka.

Producenci takich artykułów spożywczych robią coś jeszcze gor-szego niż samo namierzanie konsumentów uboższych, niezdrowych i otyłych. Kiedy docelowy klient wypróbuje produkt i stanie się je-go konsumentem, chemicy firmy dbają o to, by nigdy nie zadowo-lił się zjedzeniem niewielkiej, nieszkodliwej dla zdrowia ilości tego produktu..

W jaki sposób gospodarka utrwala chorobyKiedy moje badania doprowadziły mnie do branży medycznej, zo-baczyłem olbrzymie wielonarodowe przedsiębiorstwa i ich prakty-ki – tak niegodziwe, że w porównaniu z nimi bledną wyczyny firm spożywczych. Szybko stało się dla mnie jasne, dlaczego ekonomista powinien pisać nie tylko o tym, skąd wziąć żywność odpowiednią dla zdrowego stylu życia, ale również – jak zapewnić sobie dobrą opiekę medyczną.

Tak jak dla firm spożywczych rynkiem docelowym są otyli kon-sumenci, dla firm medycznych i farmaceutycznych takim rynkiem są lekarze. Pacjenci otrzymują lekarstwa najbardziej opłacalne dla ich dostawcy, dla firm ubezpieczeniowych, a niekiedy nawet dla sa-mego lekarza.

Choć dbające o etykę firmy z całego świata, które produkują leki dostępne na receptę, uzasadniają ich bardzo wysokie ceny, wskazu-jąc na wysokie koszty prac badawczo-rozwojowych, w rzeczywisto-ści znacznie więcej wydają na marketing.

Kiedy nasi klienci branży zdrowego życia płacą oszałamiające ce-ny za zapisywane im lekarstwa, płacą również za kampanie marke-tingowe, które z powodzeniem zachęcają lekarzy do zakreślenia na formularzu recepty kwadracika oznaczającego: „wydać ściśle według recepty”; chodzi więc o to, aby klient kupił droższy lek markowy za-miast jego tańszego odpowiednika – a około 90 procent wszystkich leków ma takie odpowiedniki.

W ostatnich latach firmy farmaceutyczne zatrudniły te same agencje reklamowe, które pracują dla firm spożywczych, i rozpoczęły kampa-nie oparte na wizerunku, a adresowane bezpośrednio do klientów.

Większość lekarzy stała się niestety „automatycznymi dystrybutora-mi” produktów i usług wielkich międzynarodowych firm medycznych – firm, które zdają się zawsze wybierać zyski, a nie dobro pacjenta.

Tego rodzaju praktyki tak wysoko wywindowały ceny leków na amerykańskim rynku, że pacjenci nie mogą sobie pozwolić na wyku-pienie około 22 procent zapisywanych co roku leków. Leki dostępne na receptę stanowią dziś największy miesięczny wydatek większości Amerykanów powyżej 65. roku życia – około 300 dolarów – a milio-ny ludzi są zmuszone dokonywać strasznego wyboru, czy kupić je-dzenie, czy leki.

Te i setki innych przykładów to symptomy dwóch podstawowych problemów opieki medycznej w dzisiejszych krajach rozwiniętych, które to problemy niemal całkowicie wynikają z przyczyn ekonomicz-nych, a nie naukowych.

W czasie gdy prowadziłem większość moich badań – pomiędzy rokiem 1996 a 2000 – udział osób z nadwagą i otyłych w populacji Stanów Zjednoczonych zwiększył się o dodatkowe 10 procent: ludzi

MAJSTERSZTYK

NUMER 09/2006

REWOLUCJA WELLNESS

Page 8: Network Magazyn nr 9/2006

NETWORK MAGAZYN

MAJSTERSZTYK

z nadwagą jest już 61 procent, a otyłych 27 procent; jednocześnie zaś koszty produktów i usług medycznych wzrosły z 1 do 1,5 miliar-da dolarów. Kiedy myślałem o tych liczbach w kategoriach ludzkiego cierpienia, zaczyna-ła mnie ogarniać depresja. Oto 77 milionów

Amerykanów jest chorobliwie otyłych, a 184 miliony ma nadwagę dlatego, że nie dysponują zasobami, informacjami i motywacją, by chronić swoje najcenniejsze dobro: własne zdrowie.

Wydawało się jedynie kwestią czasu, by wszyscy właściwie Amerykanie ważyli zbyt wiele, a ponad połowa cierpiała na chorob-liwą otyłość i związane z tym dolegliwości. Postanowiłem bliżej przyj-rzeć się pozostałym 39 procentom – zdrowej i niezagrożonej nadwagą części naszego społeczeństwa – aby przekonać się, ile czasu nam zo-stało (...) natrafiłem na ziarna nadchodzącej rewolucji.

Rewolucja w stylu życia to nie tylko możliwość zarabiania

Firmy farmaceutyczne sprzedają im produkty za miliardy dolarów (np. aspirynę czy środki przeczyszczające), które oddziałują tylko na skutki, ignorując przyczynę.

Pod względem ekonomicznym żyjemy dziś w najcudowniejszym świe-cie, przewyższającym najbardziej nawet szalone marzenia naszych przodków, którzy tak często walczyli i tak dużo stracili, żeby stwo-rzyć to, co dzisiaj mamy. Ze względu jednak na plagę otyłości i kiep-skiego zdrowia wkraczamy w nowe tysiąclecie z większym ciężarem nieszczęścia, niż zdarzyło się to kiedykolwiek w historii.

Aż 61 procent Amerykanów znajduje się w pułapce, którą sami na siebie zastawili; są więźniami złego odżywiania się i nadwagi; nie-mal połowa z nich, bo około 27 procent, to ludzie chorobliwie otyli – ich nadwaga osiągnęła punkt, w którym są już bezradni i nie mają pojęcia, do kogo się zwrócić po pomoc.

Ludzie ci odżywiają się tak źle, że stale cierpią na migreny, na za-burzenia żołądkowe, zgagę, zmęczenie, schorzenia stawów i setki innych dolegliwości – dolegliwości, na które medycyna błędnie ka-że im się godzić, uznając je za symptomy starzenia się. Firmy farma-ceutyczne sprzedają im produkty za miliardy dolarów (np. aspirynę czy środki przeczyszczające), które oddziałują tylko na skutki, igno-rując przyczynę. Nie inaczej jest w Europie Zachodniej, na Tajwanie i w większości krajów rozwiniętych.

Na szczęście jednak dzięki rewolucji w stylu życia to wszystko się zmieni. I zarazem nigdy dotąd w historii możliwości działania go-spodarczego nie otwierały równie wielkiej szansy wywierania dobro-czynnego wpływu na życie klientów.

Zrozumieć i kontrolować popyt na zdrowe życieObecny boom w dziedzinie produktów i usług zdrowego życia jest spo-wodowany innego rodzaju boomem, który nastąpił w latach 1946-1964 a mianowicie wyżem demograficznym. Ludzie urodzeni w tym okresie stanowią 28 procent ludności Stanów Zjednoczonych, lecz ich wydat-ki składają się na około 50 procent naszej dziesięciobilionowej gospo-darki. Pokolenie to odkrywa właśnie, że branża zdrowego życia może pomóc im zachować coś najcenniejszego: młodość. Są to jednak tylko początki – co możemy stwierdzić, biorąc pod uwagę naturę popytu w nowoczesnej gospodarce, obecny rozwój ekonomiczny spowodowa-ny postępem technologicznym oraz naszą nieograniczoną skłonność do konsumowania coraz większej ilości produktów i usług zdrowego życia, gdy tylko raz przekonamy się o ich skuteczności.

Około roku 2010 w swój najpopularniejszy i charakteryzujący się największymi wydatkami okres życia wkroczy pokolenie X, ludzie urodzeni pomiędzy rokiem 1965 a 1982. Generacja ta, a także te, które przyjdą po niej, przejmą od pokolenia powojennego wyżu de-mograficznego aktywne podejście do zdrowego życia i starzenia się jako standard postępowania medycznego.

Popyt na ilość oraz popyt na jakość w branży zdrowego życiaWiększość dzisiejszych klientów nie jest nawet świadoma istnie-nia branży zdrowego życia. Każdy z nas jednak zna kogoś, kto miał ostatnio doświadczenie z jej produktami czy usługami. Co ważniej-sze jednak, kiedy produkty i usługi zdrowego życia pokazują nam swą magiczną siłę, wyzwalają popyt na jakość – zapotrzebowanie na lepsze produkty i usługi tego samego rodzaju.

Dzięki popytowi na ilość oraz popytowi na jakość zadowoleni klienci rozpoczynają trwającą przez całe życie konsumpcję produk-tów i usług, które mogą poprawić każdy aspekt ich życia w każdej chwili jego trwania. Taka nieograniczona skłonność do konsumpcji produktów i usług zdrowego życia bardziej niż inne czynniki przy-czyni się do rozwinięcia tej branży, której łączna sprzedaż w roku 2010 wyniesie 1 bilion dolarów lub więcej.

Do roku 2010 zdrowe potrawy przestaną być uważane za eks-trawagancję czy coś, co restauratorzy niechętnie dodają do menu; zdrowa kuchnia stanie się niemal uniwersalna. O ile dziś większość ludzi wybiera restaurację kierując się smakiem, ceną i wygodą, o ty-le już niedługo całe miliony będą poszukiwały restauracji ze zdro-wą kuchnią, z myślą o tym, w jaki sposób zjedzony posiłek wpłynie na ich samopoczucie.

Multiwitaminy i wielopoziomowy marketing

Firma Rehnborga była pionierem wykorzystania technologii, aby rozwiązać problem połączenia witamin i minerałów, które zaspokajają minimalne dzienne zapotrzebowanie człowieka, w jeden wygodny pakiet.

Kiedy Carl F. Rehnborg w latach 1915-1927 pracował w Chinach ja-ko sprzedawca Colgate, zauważył, że mieszkańcy miast wykazywa-li straszliwe oznaki złego odżywiania, lecz wśród uboższych ludzi z obszarów wiejskich spotykało się je mniej powszechnie. Zaczął badać związek pomiędzy zdrowiem a odżywianiem się i doszedł do wniosku, że istnieje wiele substancji pochodzenia roślinnego, które są niezmiernie ważne dla ludzkiej diety.

Po latach badań doszedł do rewolucyjnej podówczas idei po-łączenia wszystkich potrzebnych człowiekowi mineałów i wita-min w jednym produkcie. Nazwał swą firmę California Vitamins i w 1934 roku wyprodukował pierwszy na świecie wieloskładni-kowy – zawierający różne witaminy i minerały – dodatek do co-dziennego pożywienia. W 1939 roku nazwę produktu i firmy zmieniono na Nutrilite.

W roku 1945 Rehnborg wraz ze swymi dwoma dystrybutorami opracował pomysł, który nie tylko zrewolucjonizował marketing je-go dodatków żywieniowych, ale również stworzył całą nową branżę dystrybucji osiągającą dziś łączną sprzedaż wartości wielu miliar-dów dolarów.

Drugim rewolucyjnym pomysłem Rehnborga był plan marketingowy umożliwiający sprzedawcom zarówno sprzedaż produktu Nutrilite, jak i rekrutację i szkolenie nowych sprzedawców, dzięki czemu uzy-

Page 9: Network Magazyn nr 9/2006

9

MAJSTERSZTYK

skiwali oni dwa strumienie przychodów; jeden z własnej sprzedaży, a drugi ze sprzedaży, jaką osiągali pozyskani przez nich i wyszkole-ni kolejni sprzedawcy.

W roku 1949 Jay Van Andel i Rich DeVos (...) zostali sprzedawcami Nutrilite, po czym szybko doszli do najwyższych w firmie poziomów sprzedaży. Dziesięć lat później (...) założyli nową firmę, która mia-ła sprzedawać produkty gospodarstwa domowego, opierając się na podobnym planie marketingowym. Swą nową firmę nazwali Amway. W 1972 roku Carl F. Rehnborg zmarł w wieku 82 lat, a jego firma Nutrilite Products, Inc. została wykupiona przez Amway.

Firma Rehnborga była pionierem wykorzystania technologii, aby rozwiązać problem połączenia witamin i minerałów, które zaspoka-jają minimalne dzienne zapotrzebowanie człowieka, w jeden wy-godny pakiet.

Zrobić fortunę w dystrybucji produktów i usług zdrowego życia

Dystrybucja intelektualna tych produktów i usług, edukowanie klientów w tym zakresie, otwiera więc największe możliwości gospodarczego działania dziś i w przewidywanej przyszłości.

Dystrybucja obejmuje w istocie dwa procesy:1. Edukację konsumentów w sprawach produktów i usług, które po-

prawią ich życie.2. Fizyczną dystrybucję produktów i usług wśród konsumentów.

Nowe produkty i usługi zawsze wymagały bezpośredniej eduka-cji klienta, którą może zapewnić tylko odpowiednio przeszkolony użytkownik produktu – a więc połączenia „zaawansowanej techno-logii” z „czynnikiem ludzkim”. Takimi produktami i usługami były na przykład magnetowidy w latach 70., tanie rozmowy międzymiastowe i sekretarki automatyczne w latach 80., i oczywiście lepsze witaminy i żywność o większej wartości odżywczej w latach 90.

Od kilku dziesięcioleci konsumenci z roku na rok wydają coraz więcej pieniędzy na tego typu produkty i usługi. Wymagana przy sprzedaży nowych produktów konieczność połączenia zaawanso-wanej technologii z czynnikiem ludzkim w znacznym stopniu przy-czyniła się do rozwoju firm prowadzących sprzedaż bezpośrednią. Dotyczy to w szczególności obszarów nowej technologii, a zwłasz-cza produktów i usług zdrowego życia.

W latach 90. najlepsze witaminy i dodatki żywieniowe były wpro-wadzane na rynek przez firmy prowadzące marketing bezpośredni (network marketing, MLM – przyp. red.). Wiele najpopularniejszych kategorii dodatków żywieniowych, na przykład preparat ephedra z przęśli (na odchudzanie), pycnogenol (przeciwutleniacz z sosny śródziemnomorskiej) czy preparat z jeżówki (na przeziębienia), za-nim znalazły się w wolnej sprzedaży sklepowej, były dostępne tyl-ko u nich.

Napędzana produktami zdrowego życia i nową technologią sprzedaż firm marketingu bezpośredniego w samych Stanach Zjednoczonych wzrosła ostatnio o 50 procent – od około 17 miliardów dolarów w ro-ku 1995 do 26 miliardów w roku 2000. Jest to wzrost blisko dwukrot-nie większy niż odnotowany w podobnym okresie przez tradycyjne sklepy detaliczne.

Pomimo wzrostu sprzedaży o 50 procent firmy prowadzące mar-keting bezpośredni mają przed sobą jeszcze długą krzywą rozwoju, zanim osiągną nasycenie rynku, z którym borykają się dziś ich tra-dycyjni konkurenci.

NUMER 09/2006

Paul Zane Pilzer – były doradca rządu i prezydentów amerykańskich, światowej sławy ekonomista, softwa-re` owy milioner, przedsiębiorca i wykładowca uni-wersytecki. Autor wielu bestsellerów. Szkołę średnią ukończył w zaledwie 3 lata, dyplom MBA z Wharton otrzymał w ciągu 15 miesięcy. Gdy miał 22 lata zo-stał najmłodszym pracownikiem wysokiego szczebla w Citybank`u, a w wieku lat 25 – jego najmłodszym

prezesem. Staż profesorski rozpoczął w Nowym Jorku w wieku 24 lat. Swój pierwszy milion dolarów zarobił przed 26 rokiem życia, a pierw-sze 10 milionów dolarów, zanim ukończył trzydziestkę.

Roczna sprzedaż bezpośrednia na ryn-ku amerykańskim, wynosząca dziś około 30 miliardów dolarów, to mniej niż 1 pro-cent sprzedaży tradycyjnych sklepów deta-licznych, która przekracza 3 biliony dolarów. Dystrybucja intelektualna tych produktów i usług, edukowanie klientów w tym zakresie, otwiera więc naj-większe możliwości gospodarczego działania dziś i w przewidy-wanej przyszłości.

Znaczenie wytrwałego trzymania się planu

Prowadząc codzienną sprzedaż naszych produktów i usług zdrowego życia, niesiemy przesłanie ważniejsze niż same te produkty i usługi. Zachęcając do ich zakupu, opieramy się zawsze na czytelnym założeniu, że klient może sam pokierować swym życiem i wstąpić na drogę zdrowia.

Kiedy nasz produkt czy usługa przyniosą nam już jakieś pierwsze sukcesy, musimy wykazać się wewnętrzną siłą i mieć zasoby finanso-we, aby nadal prowadzić ich marketing, skierowany do coraz więk-szej liczby potencjalnych klientów – dopóty, dopóki nie zgromadzimy dość danych, by na ich podstawie przeprowadzić obiektywną, war-tościową analizę wyników. Nigdy nie możemy się zniechęcać wyni-kami niewielu doświadczeń.

Możemy opracować konkretną strategię sprzedaży naszego pro-duktu czy usługi, która ostatecznie przyniesie nam sukces w przy-padku 50 procent klientów, choć zawiedzie w przypadku 8 czy 9 klientów z pierwszej dziesiątki. I na odwrót – możemy stwierdzić sukcesy w pierwszych paru rozmowach z klientami i na tej podsta-wie zacząć szybko rozwijać działalność, zanim zrozumiemy, że nasza strategia wymaga udoskonalenia. Nie zniechęcajmy się, jeśli niekie-dy będziemy mieli kłopoty (...).

Ważne jest to, by zacząć działać już teraz w dowolnym niemal ob-szarze branży zdrowego życia i przekonać się, dokąd zaprowadzą nas nasze wcześniejsze doświadczenia i wiedza.

Może to być łatwiejsze, niż się nam wydaje, ponieważ dysponuje-my już pewnymi atutami związanymi z tym wszystkim, co dotąd ro-biliśmy – ponieważ możliwości gospodarczego działania związane ze zdrowym życiem ujawniają się we wszystkich niemal zawodach, od A do Z.

Fragment książki „Zrób fortunę na zdrowym stylu życia” Paul’a Zane Pilzer’a zamieściliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa MEDIUM. Więcej informa-cji o książce, jej autorze i możliwościach zakupu tej publikacji można zna-leźć w serwisie internetowym: www.medium.com.pl

Page 10: Network Magazyn nr 9/2006

Zawód sprzedawca

Na pocieszenie wszystkim tym, którzy mają wątpliwości czy dadzą radę sprzedawać profesjonalnie, pozostaje tylko jeden fakt: sztuki sprzedawania można się nauczyć.

SPRZEDAWAŁO SIĘ... i rzeczywiście kiedyś tak było, lecz niestety przeminęło. Najczęściej takie stwierdze-nie pada w sytuacji wspomnień początku lat dziewięć-dziesiątych i to z dużą dozą westchnienia tęsknoty. Tak było. W ogromnym uproszczeniu można dzisiaj powie-dzieć, że wystarczyło mieć tylko towar, zorganizować miejsce (od łóżka polowego po przejęty po „GS” loka-lik) i właściwie samo „się sprzedawało”. Szczęściem by-ło sprzedawać towary reklamowane w telewizji – szły jak woda. Oczywiście ogromnym „wzmocnieniem” była uprzejmość osób obsługujących wyrażana słowami: „w czym mogę pomóc?”; ochota niesienia przez nich pomo-cy klientom (w odróżnieniu od kabaretowego „czego?” z epoki socjalistycznej). Obroty generowało się łatwiej,

szybciej i bez pomocy kredytów kupieckich u dostawców. Dlaczego tak było? Powodów można przytoczyć wiele: głód „nowego”, warunki makroekonomiczne, mniejsze bezrobocie, czy w końcu większy entuzjazm życiowy społeczeństwa.

Potrzymaj pan „foliówkę”Przewagę zdobywało się ładniejszym lokalem, transpor-tem „gratis”, nowym pomysłem (skąd je brać?). Dodatkowo pomagały – co dopiero można stwierdzić z perspektywy czasu – takie czynniki, jak niższy poziom edukacji han-dlowej wśród klientów, mniejsze wymagania, mniejsze wyrafinowanie klientów, czy wreszcie, mniej „odstająca” w górę konkurencja. Większość zaczynała jednakowo. Nie wszystkim wszakże wiedzie się jednakowo dzisiaj. Przyczyny różnic, jak się im głębiej przyjrzeć, bardziej leżą w obszarach, o których piszę w tym artykule, niż w kwestiach kapitałowych.

Dzisiaj na pytanie: „w czym mogę pomóc?” lub „czym mogę służyć?” w odpowiedzi często handlowcy słyszą:

Sprzedawało się... sprzedaje się (jeszcze)... (czy) będzie się sprzedawać? Jak łatwo zauważyć, różnica pomiędzy powyższymi stwierdzeniami występuje w czasach, których dotyczą. W czasach w pojęciu gramatyki językowej (czas przeszły, teraźniejszy i przyszły), jak i w pojęciu fizycznego przemijania zjawisk, sytuacji, dat, etc.

To, co jest tematem niniejszego artykułu, to przemijanie i zmiana gruntu uprawiania sprzedawania, bowiem kwestie językowe pozostawiam fachowcom z tej dziedziny, a sam jako fachowiec zajmę się tym, na czym znam się lepiej niż na języku, mianowicie na praktyce handlu.

NETWORK MAGAZYN

LESZEK SERGIEL

10

PRZY TABLICY

Sprzedawało się... sprzedaje się (jeszcze)... (czy) będzie się sprzedawać?

Page 11: Network Magazyn nr 9/2006

Zawód sprzedawca

„potrzymaj pan „foliówkę”, „ja się porozglądam” lub „pożycz pa-ni stówkę”. Czy to świadczy tylko o wzroście poczucia humoru klientów? Pewnie w jakimś minimalnym procencie tak, ale jako praktyk spotykający rocznie setki handlowców z różnych branż i z osobistej sprzedaży, mogę powiedzieć, że właściwy powód tych symbolicznych zachowań leży w ogromnym postępie, który poczyniliśmy jako społeczeństwo w roli klienta. Znacznie wzrósł poziom naszej świadomości związanej z rolą, jaką odgrywamy w funkcji kupującego. Doskonale wiemy, że to my, jako klienci, płacimy pensję. Na „nieszczęście” nas, handlowców, nasi klienci też to wiedzą. A skoro to oni nam płacą, to znacznie więcej wy-magają. W firmach, w których kadra wie chociaż tyle, jeszcze się SPRZEDAJE. W innych powoli przestaje się sprzedawać. Przestaje się sprzedawać, bo i „kończą” się powoli świeże rozwiązania dla klientów. Wszystko jest, było lub za chwilę będzie kopią rozwią-zań konkurencji.

Kup pan kurtkę – motor gratisZatem, gdzie i jakich rozwiązań szukać, aby stwierdzenia: BĘDZIE SIĘ SPRZEDAWAĆ, nie poprzedzać pytaniem „czy?”?

Złotego środka na sukces w sprzedaży jeszcze nie wymyślono i nie sądzę, aby kiedykolwiek ktoś tego dokonał. Każde działania mają swoje plusy i minusy. Jedne na etapie wprowadzenia, inne niestety na etapie otrzymywanych efektów. Oczywistą przyczyną ponownie staje się czas i ciąg dynamicznych zmian, jakie za sobą niesie. Czy to oznacza, że – niech się dzieje co chce – i „tylko cena ma znaczenie”? (cytat ze słabych handlowców). Nie! Można dzisiaj sprzedawać z powodzeniem nie sięgając tylko po cenę i promocję w stylu: „kup pan kurtkę – motor gratis”. Trzeba tylko bardzo jas-no określić kierunek i cel, który chce się osiągnąć. Generalnym ce-lem większości organizacji handlowych jest sprzedawać z zyskiem i rozwijać się, zatem naturalną pochodną takiego celu staje się dbałość o źródło pieniędzy, czyli klientów. Daleki tutaj jestem od zapewnienia im tylko i wyłącznie coraz to wyższego komfortu fi-zycznego (klimatyzowane obiekty, muzyka, ciepło, dowóz, wniesie-nie, ładniejsze opakowania, etc.), bo to jest oczywiste. Proponuję spojrzeć na sprzedaż bardziej szeroko w teorii i bardzo rzeczywi-ście, konkretnie w praktyce.

Ciałem za ladą, duszą przy kliencieZacznę od „szerszego” pojęcia sprzedawania. Właściwie chcę prze-kazać kilka słów na temat filozofii w jakiej dzisiaj warto sprzedawać i jak zdefiniować sprzedawanie. Czy warto to zrobić? Jako praktyk mówię TAK! Psychologia mówi: człowiek działa w obrębie danego przedmiotu, tak jak go zdefiniuje. Zatem w praktyce wygląda to tak: to, co mamy, jest pochodną działań, jakie wykonujemy, a działania jakie wykonujemy są pochodną sposobu myślenia, jaki uprawiamy. Wniosek: jeżeli chcesz innych wyników, zmień myślenie. Dlatego moim ulubionym cytatem są słowa Anthony Robbins’a, który powie-dział: „Robienie wciąż tej samej rzeczy i oczekiwanie odmiennych rezultatów jest formą szaleństwa”. Jeżeli chcesz innych rezultatów w sprzedawaniu, zmień sposób myślenia, co do sprzedawania w je-go teorii, jak i co do strony „technicznej” tego procesu. Mam tu na myśli stosowanie i wymianę (zamianę) narzędzi – od reklamy, stra-tegii marketingowych i zewnętrznej oprawy (warunków sprzeda-ży) – po socjo-narzędzia, czyli umiejętności wywierania wpływu na klienta i jego zachowanie, stosowane przez konkretną osobę. Nie da się zmienić narzędzi, jeżeli nie zmieni się sposobu myślenia. Dlatego proponuję trochę teorii na temat: co to jest sprzedawanie w duchowym (z całą powagą – ludzie są istotami duchowymi), zna-czeniu tego słowa.

11

PRZY TABLICY

NUMER 09/2006

Patrząc praktycznie na czasy w jakich obec-nie przyszło nam funkcjonować, jedno moż-na stwierdzić z pewnością. Na swój sposób zostały one „odczłowieczone”. Zarówno pod względem wartości człowieka, jak i stopnia stosowania pozornie ułatwiających życie wy-nalazków technicznych, szczególnie w dziedzinie komunikacji. Mówi się wręcz o erze e-ludzi. Nie mogę się jednak oprzeć osobistemu wra-żeniu, że w dużej części jest to bardziej kreacja medialna niż rzeczy-wiste stosowanie szybkiego stylu i sposobu życia. Spotykając tysiące nowych osób, większość z nich w rozmowach twierdzi, że czują się lepiej tam, gdzie stosuje się „ludzki profesjonalizm”, niekoniecznie muszą to być miejsca i sytuacje zaawansowane technologicznie. Co się kryje za tymi słowami? Normalność, szczerość, oddanie i przy-chylność. Podczas jednej z rozmów rekrutacyjnych przeprowadza-nych dla swojego klienta, usłyszałem od kandydata na stanowisko handlowca – w odpowiedzi na pytanie: „co oznacza dla Pana sprze-dawanie?” – słowa: „ciałem za ladą, duszą przy kliencie”. Nie wiem, czy sam to wymyślił, czy gdzieś przeczytał. Nie ma to znaczenia. Znaczenie ma fakt, że te klika słów oddaje dokładnie grunt, na ja-kim dzisiaj można w sposób świadomy wypracować własną przewa-gę nad konkurencją. Ujmując inaczej, sukces coraz częściej będzie leżał w szczerym klimacie, jaki firma będzie umiała wytworzyć dla własnych klientów. Ujmując jeszcze inaczej, ogromne znaczenie już dzisiaj odgrywa aura w jakiej odbywa się rozmowa handlowa i jaką są w stanie wytworzyć osoby zatrudnione w sprzedaży.

Zapytany kiedyś przez jednego z uczestników szkolenia, czy bo-ję się konkurencji, odparłem: „Tak, boję się, ale znacznie mniej od chwili, kiedy zrozumiałem i zachowuję się zgodnie ze słowami, któ-re brzmią: jeżeli wkładasz całe serce w to co robisz, szybko orientu-jesz się, że nie masz konkurencji”.

Właściwie chcąc dzisiaj dobrze zdefiniować sprzedawanie, warto na nowo, jeszcze raz przemyśleć rolę klienta i to, że słów mówiących o tym, że to on płaci nam pensję nie warto traktować tylko i wyłącznie jako sloganu wyniesionego ze szkoleń lub gabinetu szefa, ale jako pew-ną umowę, która determinuje sytuację w procesie sprzedawania. Chcę tu zaznaczyć, że daleki jestem, również jako praktyk, od przesadnego i nierzeczywistego „podporządkowania się” klientowi, bowiem klientom wolno dużo, ale nie wszystko. Nigdy nie proponuję swoim słuchaczom sprzedawania „za każdą cenę” ujmując w tej „cenie” honor, dumę i war-tość zarówno handlowca, jak i firmy, którą reprezentuje. To tyle teorii sprzedawania. Reasumując, istotę stanowi dobra definicja, która deter-minuje styl, oprawę, warunki i sposób zachowania handlowców.

Handlowiec naszpikowanyJak wygląda, a raczej jak powinna wyglądać praktyka? Generalnie tylko kilka słów określa sukces na tym polu: pełny profesjonalizm w systemie sprzedaży i pełny indywidualny profesjonalizm, każdej osoby pracującej z klientem. Łatwo napisać, ale na czym to polega? Profesjonalizmem w systemie warto się oczywiście zajmować, ale z punktu widzenia praktyki, istotniejszy jest profesjonalizm osób, bo przecież sprzedaż odbywa się na poziomie człowiek do człowieka, a nie system do człowieka. To nie firma firmie sprzedaje. Klienci dobrze traktowani na ogół „wybaczają” niedociągnięcia w organizacji.

Współczesny i przyszły handlowiec, to przede wszystkim osoba, która ma coś do zaoferowania innym w kategoriach samego siebie. Kryje się za tym znajomość technik wywierania wpływu na inne osoby, technik ukierunkowanych w stronę korzyści dla klienta przy zachowa-niu warunku osiągania również korzyści własnych (zasada „wygrany –wygrany”). Jest to tylko jedna strona. Druga, to odpowiedź, czy da-ny handlowiec to osobowość w pozytywnym znaczeniu.

Page 12: Network Magazyn nr 9/2006

NETWORK MAGAZYN

12

PRZY TABLICY

Chcąc zdefiniować dokładnie pojęcia pro-fesjonalizmu w sprzedaży osobistej (twarzą w twarz), należy dokładnie prześledzić po-szczególne jej etapy. Zaczynając od podstaw (zanim handlowiec stanie przed klientem) warto zadbać o jego pozytywne nastawie-

nie w postrzeganiu otoczenia, co nie jest łatwe, bowiem nie cho-dzi tutaj o naiwny optymizm, którym „szpikowano” handlowców na początku lat dziewięćdziesiątych. Najczęściej było to na zasa-dzie haseł w stylu: „jesteś najlepszy” lub „dzisiaj pobijesz rekord”. To, od czego zależy sukces, to odpowiednia postawa ściśle zwią-zana z umiejętnością skupiania uwagi na pozytywnej stronie sytua-cji (najczęściej tego potrzebują klienci zakodowani na złe emocje). Sztuczny entuzjazm przestał działać i budzi tylko i wyłącznie iry-tację. Ważna jest sztuka pozytywnego myślenia i kodowanie te-go klientom.

Kolejny krok do sukcesu, to praktyczna definicja sprzedawania, któ-ra odpowiednio umieści (nada pozycję) wobec siebie klienta z jed-nej strony, a handlowca z drugiej, tak aby relacja między nimi dawała satysfakcję obu stronom. Może zająć to trochę czasu, ale warto go zainwestować w stworzenie takiej definicji. W swojej karierze trene-ra, niejednokrotnie spotykam handlowców, którzy nigdy nie zasta-nawiali się nad tym, czym jest sprzedawanie. W praktyce wygląda to tak, jakby nie zastanawiali się nad tym, co właściwie robią i do cze-go zmierzają w tym zawodzie.

Po ile i dlaczego tak drogo?Teraz kolej na „techniczne” umiejętności – od organizacji i pla-nowania działań handlowych, po techniki wywierania wpływu. Większość tych ostatnich oparta jest na zależnościach psycho-logicznych człowieka, zatem niezbędne stają się wiadomości z dziedzin takich jak psychologia i socjologia. Konieczne w sku-tecznym wykorzystywaniu tych technik staje się perfekcyjne sto-sowanie zasad komunikacji międzyludzkiej (w tym mowy ciała), jak również zasad kreowania dobrego „pierwszego wrażenia”,

umiejętności negocjacyjnych i umiejętności związanych z finali-zowaniem sprzedaży. Odrębny, bardzo trudny etap, to odpowie-dzi na pytania o cenę, w formie: „po ile i dlaczego tak drogo?” i sytuacje sporne, bardziej lub mniej zawinione przez handlowca czy firmę. W grę wchodzi opanowywanie emocji i zastosowanie empatii, a wszystko to trzeba realizować z równoległym wyko-rzystywaniem zasad asertywnego zachowania, aby nie stracić fi-nansowo i moralnie.

To od tego czy handlowiec doskonale będzie „prowadził” klienta do odpowiedniej decyzji zależy sukces. Czy jest to łatwe? Nie, bo-wiem sprzedawanie takie nie jest. Podać towar może każdy, sprze-dać nieliczni.

Aby liczyć na sukces w sprzedaży (również za ladą) warto nauczyć się kilku ważnych metod rozpoznawania potrzeb klienta i wszystkich (faktycznych i pozornych) czynników, które determinują jego zacho-wanie. Jeżeli jeszcze pozna się precyzyjnie „pola zależności” klien-

tów i rangę jaką należy nadać słowu „ja” i „my” w różnych etapach procesu sprzedaży, można powiedzieć, że jest się na dobrej drodze do wygrywania z konkurencją.

Chcąc dzisiaj wygrywać z konkurencją nie wystarczy zdobyć prze-wagi na gruncie ceny, produktu, promocji, czy dystrybucji. Jest to droga donikąd. Dzisiaj wygrywa się ludźmi, bo tylko ich nie może skopiować konkurencja. Statystycznie ujmując, w skuteczności han-dlowca oferta ma znaczenie zaledwie w 10%, to czy potrafi używać socjotechnik – w 15%, a postawa (kim jest, jak bardzo jest pozytyw-ny – nie naiwnie wesoły) – aż w 50%.

Ufam, że te kilka powyższych zdań pozwoli osobom działającym w tak ważnej gałęzi gospodarki, jaką stanowi sprzedaż, nadać od-powiedni kierunek zmian i rozwoju przed czekającą nas konkuren-cją po połączeniu Europy.

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że być może ktoś stwierdzi, iż mimo wszystko łatwiej się pisze o sprzedawaniu niż faktycznie tego dokonuje, a dzisiaj trudno znaleźć dobrego handlowca lub nim zostać. I będzie to prawda. Pisze się łatwiej. Sprzedawać też można przyjemnie i lekko. Nie każdy jednak może być dobrym handlowcem, bo jest to wymagająca wielu talentów i ciężkiej pracy sztuka. Wiem, bo od 12 lat żyję tylko i wyłącznie z pro-wizji handlowych, nie będąc nigdy zatrudnionym na etat. Z po-wodzeniem też przekazuję swoje doświadczenia innym, którzy bardzo często potwierdzają skuteczność tej wiedzy. Na pocie-szenie wszystkim tym, którzy mają wątpliwości czy dadzą radę sprzedawać profesjonalnie, pozostaje tylko jeden fakt: sztuki sprzedawania można się nauczyć. Nie słyszałem, aby kiedykol-wiek urodził się handlowiec, czy lekarz. Na ogół rodzą się chłop-cy lub dziewczynki.

Autor tekstu jest licencjonowanym trenerem technik sprzedaży i organiza-cji handlu, właścicielem firmy „WITALNI” – SZKOLENIA.

Credo szamana sprzedaży: rozpieszczaj klientów, traktuj ich jak najlepszych przyjaciół, słuchaj i odgaduj ich potrzeby, dawaj im to, czego potrzebują, wyceń swój produkt według pieniężnych korzyści, jakie on przy-nosi, zapoznawaj klientów z pieniężną wartością produktu, ucz ich, że mają chcieć tego, czego potrzebują, niech twój produkt będzie taki, jaki chcą mieć twoi klienci, dostarczaj swój produkt klientom wtedy, kiedy go chcą, dawaj im więcej niż oczekują, dziękuj każdemu klientowi – szczerze i często, pomóż im zapłacić należną ci kwotę, żeby skrępowani nie odeszli do kogo innego, poproś, żeby wrócili.

J.J. Fox – „ Jak zostać szamanem sprzedaży”

Page 13: Network Magazyn nr 9/2006

„Umiejętność komunikowania się trzeba ćwiczyć tak jak mięśnie: im więcej ćwiczysz, tym stajesz się sprawniejszy”.

Don Gabor

PlanowanieNajpierw musimy jak najbardziej dokładnie zaplanować nasze wystąpienie. Nie jest to możliwe bez dokładnego sprecyzowania celu naszego wystąpienia. Celów może być kilka, a ich świadomość pozwoli przygotować plan naszego wystąpienia. Dlatego zanim zaczniemy przygo-towywać plan naszej przemowy, koniecznie trzeba wypi-sać wszystkie cele, które chcemy osiągnąć w trakcie i po zakończeniu kontaktu ze słuchaczami. Następnie należy sobie te cele uporządkować według kolejności, priory-tetów, czy też innych ważnych dla konkretnego wystę-pu czynników.

Nie należy planów odkładać „na ostatnią chwilę”, ale pracę nad nimi rozpocząć jak najwcześniej, tak, aby od-dzielając czasowo etap myślenia od realizacji, zwiększyć efektywność dzięki tzw. „efektowi inkubacji” idei, włą-czając w proces planowania również myślenie podświa-dome. Kolejną rzeczą, którą należy sobie uświadomić, jest ustalenie, jakimi dysponujemy środkami podawczymi i możliwościami. Chodzi tu o możliwości lokalowe (sala, jej rozmiar, pojemność), techniczne (pomoce wizualne, nagłośnienie) oraz o zakładaną liczbę odbiorców.

Ważne jest, aby jak najwcześniej sprecyzować, kto bę-dzie odbiorcą naszego wystąpienia. Osoba adresata naszej przemowy jest bowiem kluczowa i najważniejsza. To dla

niego wszak przeznaczony jest nasz przekaz, który powi-nien być dostosowany do poziomu i możliwości percep-cyjnych odbiorcy. Należy zawczasu zebrać informacje na temat struktury wiekowej, płciowej, statusu, wykształce-nia i stopnia zróżnicowania odbiorców. Komunikacja ze słuchaczami jest bardziej efektywna, jeśli poziom prze-kazu jest nieco niższy od zakładanego przez prelegen-ta poziomu odbiorcy.

Profesjonalny mówca uwzględnia też oczekiwania słuchaczy, określone hipotetycznie lub też na pod-stawie przeprowadzonych uprzednio badań i analiz. Koniecznie należy zwrócić tu uwagę tak na czynniki merytoryczne, jak i emocjonalne. Nie bez znaczenia jest też nastawienie odbiorców, ich zaufanie do pro-wadzącego prelekcję i chęć przyjęcia tez oraz rozwią-zań przez niego zaprezentowanych. Odbiorca wysłucha nas bowiem z uwagą tylko wtedy, gdy spodziewa się znaleźć w naszym wystąpieniu informacje ciekawe dla siebie samego.

Treść i forma przekazuTreść naszego przekazu powinna być jasna, spójna i uporządkowana, czyli musimy dokładnie wiedzieć, co i komu chcemy powiedzieć oraz konsekwentnie to przekazywać. Zacząć należy od zbudowania szkieletu naszego wystąpienia. Zwykle jest tak, że ziejąca pust-ką biała kartka paraliżuje nasze działania. Wielu z nas jest też bardzo wymagająca względem siebie samego. Chcielibyśmy od razu stworzyć dzieło doskonałe i nie-wymagające poprawek. Bądźmy jednak dla siebie nie-co bardziej wyrozumiali. O wiele łatwiej będzie nam

1�

PRZY TABLICY

Wystąpienia publiczne należą do jednych z najbardziej stresujących czynności, jakie przychodzi nam wykonywać w życiu. Stres ten, zwany powszechnie „tremą” jest niezwykle uciążliwy i trudny do przełamania. Genezą tremy jest bowiem lęk, czyli obawa przed nowym, nieznanym doświadczeniem oraz obawa przed kompromitacją. Im więcej przychodzi nam występować publicznie, tym mniej jest to dla nas nieznane, ponieważ reakcje słuchaczy są bardzo do siebie podobne i po pewnym czasie łatwe do przewidzenia, a w związku z tym mniej zaskakujące. Obawę przed kompromitacją możemy zmniejszyć, czy wręcz całkiem zlikwidować, jeśli dołożymy wszelkich starań, aby jak najlepiej przygotować się do występu publicznego. Niniejszy artykuł powinien w tych przygotowaniach pomóc.

Sztuka wystąpień publicznych

LESZEK KAZIMIERSKI

NUMER 09/2006

To bez wątpienia jeden z najtrudniejszych

sposobów komunikowania się, wymagający

od prowadzącego doskonałego warsztatu,

odporności psychicznej, jasnego i precyzyjnego

formułowania myśli, szybkiego reagowania na

sytuacje nowe i nieprzewidywalne.

Page 14: Network Magazyn nr 9/2006

NETWORK MAGAZYN

1�

PRZY TABLICY

zarysować najważniejsze treści naszego przyszłego wystąpienia, jeśli na etapie pla-nowania zapiszemy wszelkie pomysły, które wpadną nam do głowy. Stosujemy tu swo-istą indywidualną sesję „burzy mózgów”. Dobrze, abyśmy nastawili się też na dosko-

nalenie słabszych pomysłów zamiast ich eliminacji. W sytuacjach komunikacyjnych dużą pomocą dla nadawcy jest też postawienie się na miejscu przyszłego odbiorcy i przewidywanie jego reakcji. Pozwoli to na zminimalizowanie efektu zaskoczenia w trakcie rea-lizacji występu oraz na stosowanie zabiegów i technik krasomów-czych (np. pytań retorycznych).

Kolejną sprawą niezwykłej wagi jest eliminacja. Jeśli jesteśmy ekspertami i specjalistami w jakiejś dziedzinie to istnieje poważ-ne niebezpieczeństwo, że najzwyczajniej w świecie zanudzimy na-szych słuchaczy, zalewając ich potokiem informacji w dużej mierze nie do końca zrozumiałych, czy wręcz absolutnie abstrakcyjnych. Pamiętajmy, że w naszym wystąpieniu najważniejszy jest odbior-ca, a niekoniecznie nasz popis wiedzy specjalistycznej. Dużym niebezpieczeństwem i pokusą jest stosowanie tzw. „żargonu profe-sjonalnego”, który jest zrozumiały, ale tylko dla wąskiego i herme-tycznego grona specjalistów w danej dziedzinie. W tym przypadku zasadą numer jeden jest to, aby przekaz był maksymalnie zrozu-miały dla odbiorcy.

Zasady retoryki interpersonalnejRetoryka (z gr. ρητωρ – mówca) – krasomówstwo, sztuka wymo-wy, nauka zasad umiejętnej argumentacji i pięknego oraz spraw-nego wysławiania się. Istnieje wiele zasad i porad na temat tego, jak skutecznie przemawiać, jak poprawnie i skutecznie przekazy-wać do słuchaczy komunikaty nadawcy. Sztuka retoryki znana jest i opisywana już od starożytności. Współczesny nam autor, Goeffrey Leech, w swojej słynnej książce The Principles of Pragmatics, sfor-mułował zasady retoryki interpersonalnej, które stały się swo-istymi wytycznymi we współczesnej etykiecie krasomówczej. Chcąc, aby nasze wystąpienie jak najlepiej trafiło do odbiorców, dobrze jest stosować się do wymienionych niżej zasad i opisują-cych je maksym.

ZASADA WSPÓŁPRACY1. Maksyma jakości Należy mówić to, co uważa się za prawdziwe i unikać wypowie-

dzi na temat rzeczy, o których nie ma się wystarczającej wiedzy. Pozwoli to uniknąć mówienia o czymś wbrew własnemu sumieniu (co nigdy nie wychodzi dobrze) oraz niezręcznej sytuacji konfron-tacji ze słuchaczami, którzy mają większe kompetencje i wiedzę od mówcy.

2. Maksyma ilości (redundancji) Należy mówić tyle i tylko tyle, ile w danej sytuacji jest konieczne.

Nie należy mówić ani za mało, ani za dużo, tylko tyle, ile trzeba.3. Maksyma relewancji Każdy występ publiczny powinien mieć swój temat przewod-

ni. Należy mówić na temat. Dotyczy to również dowcipów, anegdot, przypowieści i przykładów. Poruszanie i niedokoń-czenie wielu wątków niezwiązanych z tematem głównym jest błędem.

4. Maksyma sposobu Wystąpienie powinno być perfekcyjnie zaplanowane i zrealizowa-

ne. Dotyczy to przede wszystkim przestrzegania ram czasowych, uporządkowania oraz jasności i jednoznaczności przekazywanych treści.

ZASADA GRZECZNOŚCI1. Maksyma taktu Aby uzyskać zamierzony efekt, należy zminimalizować koszt od-

biorców (mówić zrozumiale i nie „męczyć” słuchaczy) oraz zmak-symalizować ich korzyści poprzez przekaz jak największej ilości treści łatwych do zapamiętania i wykorzystania.

2. Maksyma szczodrości Należy minimalizować swoją korzyść, maksymalizując swój koszt.

Może się to tyczyć, np. prowadzenia wykładu na stojąco, a nie sie-dząc za biurkiem.

3. Maksyma aprobaty Należy minimalizować ganienie słuchaczy („no wiecie co, jeszcze

tego nie zrozumieliście?”), a maksymalizować chwalenie ich („to bardzo ważna i trudna kwestia, ale widzę, że dobrze i szybko so-bie z tym poradziliście”).

4. Maksyma skromności Nie wolno się przechwalać. Nie należy wprost i ostentacyjnie da-

wać słuchaczom do zrozumienia, że jest się od nich dużo mądrzej-szym, że wie się więcej od nich. To oni sami powinni poczuć się dowartościowani.

5. Maksyma sympatii i zgody Profesjonalny mówca powinien starać się zdobyć sympatię słucha-

czy. Nie wolno się denerwować, ani okazywać złości. Należy mini-malizować prawdopodobieństwo pojawienia się antypatii między prowadzącym wystąpienie a odbiorcami.

ZASADA ZAINTERESOWANIAWystąpienie publiczne musi być ciekawe dla słuchaczy. Nawet o rze-czach trudnych, skomplikowanych (a często po prostu nudnych) należy opowiadać ciekawie, z zaangażowaniem i przekonująco. Nieciekawy występ nie ma sensu, ponieważ nikt go nie słucha.

ZASADA POLYANNYIle się tylko da należy wskazywać dobre strony poruszanych kwe-stii oraz mówić o pozytywach, unikając przy tym wypowiadania się w sposób nieprzyjemny, negatywny. Należy używać pozytywnych i optymistycznych sformułowań.

Jeśli uda nam się zastosować wymienione wyżej zasady i maksymy w praktyce, to prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu jest prak-tycznie stuprocentowe. Już sama świadomość tego faktu znacznie obniża stres i zdenerwowanie, a w związku z tym minimalizuje tre-mę i zwiększa poczucie pewności siebie, co dodatkowo poprawia jakość występu. Chcąc poprawić atrakcyjność naszego wystąpienia możemy uzupełnić go o kilka dodatkowych elementów, a mianowi-cie o ilustracje i analogie oraz cytaty.

Ilustracje i analogie są to krótkie historyjki, mające za zadanie wyjaś-nienie jakiegoś nowego prawa czy zjawiska na zasadzie podobieństwa do sytuacji znanych i zrozumiałych dla odbiorców. Analogia pozwala lepiej i szybciej zrozumieć treści trudne, upraszczając je jednocześ-nie i usuwając elementy niejasne. Klasycznym przykładem analogicz-nych ilustracji są przypowieści biblijne (np. miłosierny Samarytanin jako alegoria poświęcenia się bliźniemu) albo bajki (np. „Pies i wilk” jako alegorie służalczości i poddaństwa kontra wolność).

Cytowanie opinii innych ludzi ma sens tylko w przypadku, jeśli są oni powszechnie znanymi autorytetami, albo jeśli tok wypowiedzi prowadzącego występ jednoznacznie ku temu prowadzi. Jest to czę-sto stosowany zabieg, uwiarygodniający wystąpienia wielu mówców. Szczególnie jest to przydatne w przypadku powoływania się na „wy-niki badań naukowych przeprowadzone przez renomowane, świato-wej sławy instytuty naukowe”, jakże często stosowane w przekazach

Page 15: Network Magazyn nr 9/2006

1�

PRZY TABLICY

NUMER 09/2006

reklamowych. Należy oczywiście zadbać o to, aby cytowana informa-cja była w zgodzie z tematem naszego wystąpienia. Bardzo dobry efekt przynosi cytowanie przysłów, powiedzeń i maksym, zwłaszcza łacińskich. Przy cytowaniu obcojęzycznych zdań czy fraz nie wolno jednak zapomnieć o konieczności przetłumaczenia ich treści na język polski (np. „homo homini lupus est czyli człowiek człowiekowi wilkiem”). Buduje to w świadomości odbiorców autorytet mówcy i uwiarygod-nia go, jako człowieka, który ma do powiedzenia coś ważnego i god-nego zapamiętania.

Zachowania mówcyBardzo ważnym elementem każdego wystąpienia publicznego jest sposób zachowania się mówcy. Należy w tym miejscu zwrócić szcze-gólną uwagę na to, że występ przed publicznością składa się z dwóch form oddziaływania – werbalnych (słownych), jak i pozawerbalnych środków ekspresji. Z reguły większość mówców przede wszystkim stara się przygotować „merytorycznie” do występu, czyli pod kątem przekazywanych treści werbalnych. I bardzo dobrze. Nie wolno jed-nak zapominać i zlekceważyć naszych pozawerbalnych sposobów komunikowania się. Nawet najciekawsze wystąpienie z punktu wi-dzenia meritum tematu może nie trafić do słuchaczy tylko dlatego, że forma przekazu była niewłaściwa, czy też zła.

Zacznijmy zatem od niewerbalnych zachowań mówiącego, ponie-waż to one są często niedoceniane, czy wręcz lekceważone przez wiele osób prowadzących publiczne wystąpienia. Postawa ciała mo-że być zamknięta lub otwarta. Powinniśmy wiedzieć, że postawa za-mknięta oznacza wewnętrzne napięcie, lęk, strach lub niepewność, a przyjmujący takie postawy mówca jest odbierany przez audytorium jako zdenerwowany, zamknięty w sobie, wrogo nastawiony do słu-chających go ludzi człowiek. Do postawy zamkniętej należą głównie zaciśnięte pięści i skrzyżowane ramiona na piersi, czasem skrzyżo-wane nogi. Takie zachowania w występach publicznych są dalece niewskazane, chyba że służą budowaniu odpowiedniej atmosfery wypowiedzi prowadzącego.

Sukces prowadzącemu występ gwarantuje natomiast częste przyj-mowanie postaw otwartych, czyli zwracanie się przodem do słu-chaczy, pokazywanie im otwartych dłoni, wyprostowana i naturalna postawa ciała, szczery i sympatyczny uśmiech, jeśli oczywiście na-strój wypowiedzi na to zezwala. Z całą pewnością powinniśmy uni-kać kiwania się na piętach i palcach, ściskania rąk (tzw. „tłamszenie beretki”), gdyż trąci to występami dzieci z przedszkola, rozprasza, czy wręcz rozśmiesza słuchaczy i nie buduje poważnego wizerunku mówcy w umysłach słuchaczy.

Poruszanie się prowadzącego występ ma ogromne znaczenie. Po pierwsze skupia uwagę słuchaczy na osobie mówiącej. Po drugie po-zwala lepiej podkreślić zmianę wątku, czy poruszanego tematu. Po trzecie wreszcie, ruch pozwala rozładować stres i emocje u samego prowadzącego, a w związku z tym ułatwia uporanie się z uciążliwą tremą. Ważne, żeby ruchy były skoordynowane, świadome, natural-ne, nie jednakowe, żeby podkreślały wypowiadane treści i służyły im za naturalną ilustrację oraz dodawały ekspresji i dynamiki. Bez wątpienia ruszający się mówca jest o wiele lepiej odbierany od sie-dzącego nieruchomo za stołem prezydialnym lub stojącego (a zasad-niczo ukrytego) za mównicą.

Nie bez znaczenia jest też ubranie mówiącego. Powinno być ono właściwie dobrane i dostosowane do okoliczności i poruszanego tematu. Na podkreślenie zasługuje tu fakt, że zbyt ekstrawagancki ubiór, ze zbytecznymi ozdobami (biżuteria, łańcuchy itp.) jest pre-tensjonalny, trąci kiczem i obniża powagę mówcy. Poza tym sku-tecznie rozprasza słuchaczy, którzy zamiast śledzić tok wypowiedzi, zajmują się np. liczeniem pierścionków, bransoletek, czy kolczyków.

Najbardziej odpowiednie są ubrania klasycz-ne, bez ozdóbek i udziwnień w spokojnych odcieniach barw.

W odniesieniu do werbalnych zachowań mówiącego szczególną uwagę należy zwró-cić na to, aby mówić głośno, wyraźnie, nie za szybko i nie za wysoko. Należy też zwrócić uwagę na prawidłowe użycie form języka, w którym prowadzi się występ. Wielu mówców ma tendencję do niepotrzebnego podnoszenia wysokości wypowie-dzi. O wiele lepiej słucha się kogoś, kto mówi głosem niskim, subtel-nym, ale dobitnym. Wysokość głosu należy modulować, dostosowując ją do formy i treści wypowiedzi.

Kolejnym często spotykanym uchybieniem jest zbyt duża szybkość wypowiadanych słów. Niewprawny, zdenerwowany mówca próbuje jak najszybciej wyrzucić z siebie to, co chce przekazać słuchaczom z obawy, że coś zapomni lub pomyli. Efekt tego jest niestety taki, że audytorium nie nadąża za tokiem myśli prowadzącego, szybko się mę-czy i po kilku chwilach przestaje go słuchać. W wystąpieniach publicz-nych należy się starać mówić trochę wolniej, robić pauzy, zarządzać i manipulować ciszą, pamiętając o tym, że słuchacze potrzebują tro-chę czasu, aby „przetrawić” dopiero co usłyszane treści, zrozumieć je i w konsekwencji przyswoić. Należy również pamiętać o tym, że nasz głos musi przebyć fizyczny dystans do słuchaczy. Dlatego też trzeba mówić na tyle głośno, aby wszyscy nas wyraźnie mogli sły-szeć. Jeśli sala, w której przychodzi nam występować jest duża, na-leży zastosować nagłośnienie. Z powodów praktycznych najlepsze są bezprzewodowe mikrofony przypinane do ubrania, ponieważ nie zajmują rąk i nie krępują ruchów mówiącego.

Świadomość, że jesteśmy dobrze przygotowani merytorycznie, że nasz warsztat głosowy jest bez zarzutu, że jesteśmy dobrze słysza-ni i odbierani przez wszystkich słuchaczy sprawia, że mamy większe poczucie panowania nad sytuacją, nad emocjami słuchaczy, a w re-zultacie mniej się denerwujemy i stresujemy, co powoduje natural-ne zmniejszenie tremy. Bardzo ważne jest przy tej okazji uprzednie sprawdzenie działania sprzętu (nagłośnienie, rzutniki, projektory itp.), tak, aby w momencie realizacji wystąpienia wszystko działa-ło bez zarzutu.

PodsumowanieWystąpienia publiczne są częstą formą wchodzenia w kontakt z od-biorcami naszych komunikatów, szkoleń, prezentacji itp. Jest to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych sposobów komunikowania się, wymagający od prowadzącego doskonałego warsztatu, odporności psychicznej, jasnego i precyzyjnego formułowania myśli, szybkie-go reagowania na sytuacje nowe i nieprzewidywalne. Podstawową zaletą tego sposobu kontaktu z odbiorcą jest możliwość zaangażo-wania go w proces komunikacji, a także bieżąca kontrola efektów naszego występu. Ponadto treści przekazywane są przy użyciu kilku zmysłów: słuchu, wzroku oraz przy użyciu bogatej palety środków ekspresji tak werbalnej, jak i pozawerbalnej.

Wiedza na temat mechanizmów działania takiej formy komunika-cji, umiejętność wykorzystania swojego potencjału, wreszcie prak-tyka i doświadczenie pozwalają uczynić z tego sposobu przekazu niezastąpione i potężne narzędzie kształtowania ludzkich postaw, zachowań i wiedzy.

Autor tekstu jest założycielem i dyrektorem Śląskiego Instytutu Szkoleń (www.sis.edu.pl). Praktykę menedżerską łączy z działalnością szkolenio-wo-trenerską, m.in. w zakresie obsługi klienta, technik sprzedaży i komu-nikacji interpersonalnej (kontakt: [email protected]).

Page 16: Network Magazyn nr 9/2006

Wiem, co robięZawsze czułam w sobie silnąpotrzebę pomagania innym.Taki jest MLM.

Robert Gruszczyński: Wielka, uznana i podziwiana aktorka w nietypowej dla siebie roli i zdawałoby się nietypowej branży. Czy to nie dziwne?

Dorota Stalińska: Ja tego nie nazywam branżą. To sło-wo niweluje prawdę. To, co robię nie jest zimnym, wy-kalkulowanym biznesem. Zawsze czułam w sobie silną potrzebę pomagania innym. Taki jest MLM. Moje zaan-gażowanie traktuję – podobnie jak działalność w mojej fundacji „Nadzieja” na rzecz bezpieczeństwa na drogach – jako kolejną misję. Zawsze lubiłam pomagać ludziom.

No tak, ale właściwie dlaczego network marketing?Przez całe swoje życie szukałam dla siebie, dla swojego zdrowia ratunku. Ludzie mi często mówią: „pani jest taka szczupła, wysportowana, pełna energii”. Ale ja całe życie wal-czyłam z nadwagą spowodowaną podanymi w dzieciństwie lekami. To fakt mam sporo energii, ale zawsze wiedziałam, że muszę o tę życiową energię dbać. Od dziecka nienawi-dziłam leków i szukałam ratunku w rozmaitych naturalnych metodach leczenia, ziołach, dietach itp. Trzy lata temu na-tknęłam się na Alveo. Wypiłam dwie butelki i tyle, koniec. Przez następny rok wydawałam masę pieniędzy na rozmaite suplementy. Pewnego razu brałam udział w jakimś progra-mie telewizyjnym, przestrzegając przed zawartością dużych ilości chemii w żywności i samych lekarstwach. Gorąco na-mawiałam wówczas, aby ludzie w dzisiejszym świecie szu-kali ratunku dla siebie w medycynie naturalnej, w ziołach. Po emisji programu dostałam e-maila z wiadomością o ta-kim właśnie preparacie, w którym nadawca przekonywał mnie, że powinnam się z nim zapoznać. Uśmiechnęłam się wtedy do siebie i odpisałam grzecznie: „Domyślam się, że chodzi o preparat Alveo, bardzo smaczny, rok temu wypi-łam 2 butelki, pozdrawiam. Dorota Stalińska”.

Autor listu – Pan Bronisław, nie zniechęcił się moja odpo-wiedzią, tylko odpisał: „Jeśli wypiła Pani rok temu 2 butelki

i nie pije Pani dalej to znaczy, że nie miała Pani informacji co to jest za preparat, jak należy go stosować i jakie do-brodziejstwo może uczynić w organizmie. Czy chciałaby się Pani dowiedzieć?”. A ponieważ z natury jestem oso-bą, która musi wszystkiego spróbować, wszystkiemu się przyjrzeć i przetestować na własnej skórze, postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę. Pojawił się u mnie bardzo elegancki mężczyzna Pan Marek Wawrzeńczyk, przedsta-wił się jako dyrektor międzynarodowy firmy Akuna (pro-ducenta i jedynego dystrybutora Alveo), który w bardzo profesjonalny sposób opowiedział mi o preparacie wszyst-ko to, co powinnam wiedzieć. Przedstawił mi również plan marketingu w systemie MLM, umożliwiający picie prepara-tu po coraz niższych cenach, a w efekcie za darmo. Mówił również o możliwości wygenerowanie w przyszłości do-datkowych dochodów. Tym nie byłam zainteresowana. Po pierwsze miałam już wcześniej kontakt z systemem MLM i nie wierzyłam, że może on wygenerować rzeczywiste do-chody. Po drugie, miałam na głowie premierę nowej sztuki i nie miałam czasu na nic więcej. Ale oczywiście wpisałam się w program zniżek, aby mieć preparat po niższych ce-nach i od następnego dnia zaczęliśmy oboje z synem pić Alveo. Efekty przeszły moje oczekiwania.

To był początek?Tak. Bardzo szybko zaczęłam dostrzegać skutki działania suplementu. To było najważniejsze. Mnie przestała boleć wątroba i połamane kości. Mój syn zaczął spać normalnie, budzić się z uśmiechem i rosnąć. Poleciłam więc preparat moim cierpiącym na różne schorzenia przyjaciołom i efek-ty były podobne. Moja przyjaciółka po zażywaniu prepara-tu przestała mieć napady padaczkowe. Producent moich znanych odblasków, po 4, 5 miesiącach odstawił insuli-nę. Mój brat, choć długo nie chciał w to uwierzyć, odsta-wił proszki na nadciśnienie. Ktoś inny wyleczył prostatę, ktoś inny nie umarł, choć miał umrzeć na raka. To wszyst-ko sprawiło, że sama uwierzyłam w moc Alveo, a chęć po-dzielenia się nim z innymi była tylko konsekwencją moich wcześniejszych doświadczeń. Nadal jednak nie widziałam

Po ukończeniu Warszawskiej Szkoły Teatralnej Dorota Stalińska rozpoczęła swoją karierę w Teatrze na Woli pod dyrekcją niezapomnianego Tadeusza Łomnickiego, gdzie grała znaczące role klasyczne i współczesne. Wielkie role w filmach Barbary Sass: Bez miłości, Debiutantka, Krzyk, Historia niemoralna uczyniły z niej jedną z najpopularniejszych aktorek polskich i przyniosły jej wiele nagród, zarówno w kraju, jak i za granicą. Gra w filmach, teatrze, śpiewa, tworzy poezje, prowadzi fundację i działa w biznesie MLM. Przecież doba ma tylko 24 godziny. Jak ona znajduje na to wszystko czas? Ano, nie każdy człowiek ma w sobie tyle charyzmy co Dorota Stalińska. W jednym z wywiadów powiedziała: „Cenię tych, którzy realizują swoje marzenia”. Czy network marketing może pomóc w realizacji marzeń?

Rozmowa z Dorotą Stalińską – aktorką, wokalistką, poetką, działaczką charytatywną, dyrektorem marketingu sieciowego propagującym wellness – zdrowy styl życia.

NETWORK MAGAZYN

ROBERT GRUSZCZYŃSKI

16

NA WIDELCU

Czyńcie dobro i zarabiajcie pieniądze... Czy to nie jest fantastyczne?

Page 17: Network Magazyn nr 9/2006

Wiem, co robię

sensu by zajmować się dystrybucją, miałam swoja pracę, swoje życie, zobowiązania. Musiało minąć znowu trochę czasu, abym zrozumiała, że warto jest spojrzeć na to również od strony finansowej, bo kiedy człowiek ma już zdrowie, to chce by trwało ono wiecznie i aby żyło mu się lepiej. Po prostu stało się to, co powiedział przy pierwszym naszym spotkaniu Pan Marek: „Jeśli pomoże Pani paru osobom, nie zatrzyma Pani tego i prędzej czy później zaczną się na Pani koncie gromadzić pieniądze. Pani może tylko z nich skorzystać albo nie”.

Wielu ludziom nie mieści się w głowach, że dzięki systemowi mul-ti level marketingu, można zarabiać pieniądze. Jest im bardzo trudno zaufać i uwierzyć, że po roku czy po kilku miesiącach są oni w stanie osiągnąć dochody rzędu 10 – 15 tysięcy złotych miesięcznie. Mnie też było trudno w to uwierzyć. Ale to się zaczęło dziać.

Im więcej pieniędzy dostanę, tym więcej dobrego zrobiłam dla ludzi. To są najlepsze pieniądze jakie w życiu zarobiłam, bo za każdą złotówką kryje się dobry uczynek.

Wszystko co osiągnęłam, co zrobiłam dotąd w swoim życiu zawodo-wym było i jest wielkim sukcesem. I czuję z tego powodu niekłamaną dumę i radość. Znam swoją wartość. Myślę, że wciąż jestem jedną z naj-lepszych polskich aktorek, zdobyłam uznanie krytyków i publiczności. Ludzie minie kochają – doświadczam tego każdego dnia – ufają mi za to co robię i za to jaka jestem. Jednak mimo wielu nagród, spełnienia i przy-jemności mój wielki talent nie pozwolił mi na podstawowy komfort: bez-pieczeństwa finansowego. Kiedy po wypadku leżałam z pogruchotanym kręgosłupem, z niedowładem rąk i nóg, gdy nie wiadomo było czy w ogó-le będę chodzić, dotarło do mnie, że muszę coś zrobić. Nie mogę bać się przyszłości, tylko mieć nad nią kontrolę, zapewnić sobie i najbliższym odrobinę gwarancji, że dzień jutrzejszy będzie dniem dobrym.

Ja leżałam bezsilna, a rachunki przychodziły. I jakoś nikt nie zjawił się z walizką pełną pieniędzy i nie powiedział: „Dorociu, Ty jesteś ta-ka utalentowana, ale nie możesz teraz grać, więc masz tu kasę, żeby to wszystko popłacić”. Niestety „life is brutal” – znamy to wszyscy. Przyjaciele klepią nas po ramieniu, ale kiedy brakuje pieniędzy zo-stajemy sami. I w samotności musimy rozwiązywać nasze problemy. Dzisiaj mam naprawdę ogromną satysfakcje i poczucie bezpieczeń-stwa, bo wiem, że kiedy zaczyna się kolejny miesiąc na moim koncie pojawia się prowizja. Im więcej pieniędzy dostanę, to znaczy, że wię-cej dobrego zrobiłam dla ludzi. To są najlepsze pieniądze jakie w ży-ciu zarobiłam, bo za każdą złotówką kryje się dobry uczynek.

Oczywiście fakt, że jestem znaną aktorką pomaga mi przekonać ludzi, że powinni pić Alveo, ale nie zawsze jest pomocny w budo-waniu struktury. Ludzie często mówią: „pani łatwo, bo pani jest zna-ną aktorką, ale czy ja będę umiał tak jak Pani przekonać innych?” Będziesz – odpowiadam. I ja ci w tym pomogę!

Z firmą Akuna współpracuję od ponad 2 lat, ale tak na dobrą spra-wę myślę o sobie w kategoriach profesjonalisty dopiero od 1,5 roku. To znaczy, od tego czasu identyfikuje się z budową struktury i usiłu-ję zbudować własną. W tej chwili odpowiadam za około 1000 osób i spotykając na swojej drodze ludzi, którzy chcą uczestniczyć w tym procesie daje im jasno do zrozumienia, że to jest szansa rozwoju i pracy przede wszystkim dla tych, którzy potrafią uwierzyć w siebie, dać szansę sobie samemu. Ciekawe jest to, że jak mówi się o pienią-dzach, to ludzie bardzo biedni, którzy właśnie stoją przed wyborem zmiany swojej sytuacji finansowej, są niezwykle sceptyczni. Jakby bali się zaufać samemu sobie, swoim możliwościom, temu, że mogą je tutaj w uczciwy sposób zarobić. Natomiast ludzie niezwykle za-

1�

NA WIDELCU

NUMER 09/2006

możni, obserwują, przyglądają się, wyciąga-ją wnioski i często to oni budują najlepsze struktury, ponieważ znają ciężar pieniądza, wiedzą jak ciężko trzeba pracować, by coś w życiu osiągnąć. Tutaj nie ma niesprawied-liwych reguł, nieuczciwej selekcji.

Pan Bronisław Kukawka, który przysłał do mnie pierwszego maila na temat MLM, zarabia... nie wiem, około 10 tysięcy złotych miesięcznie. A jest dyplomowanym hydraulikiem z miasteczka Oława, gdzie od lat pa-nuje ogromne bezrobocie. Jednak godziwe zarobki w networku to nie wszystko. My go teraz wszyscy kochamy bo jesteśmy zdrowi. Zajmuje się tym również moja bardzo zamożna przyjaciółka, którą byłoby stać na kupno dowolnej ilości preparatu po dowolnej cenie detalicznej, bez po-trzeby bawienia się w MLM. Takich skrajnych przykładów mogłabym Panu podać wiele. Wszyscy zaangażowani w MLM tworzą struktury dla siebie i swoich dzieci. Każdy z nich mówi, że życie i biznes tradycyjny w Polsce są pełne niespodzianek. Dziś możemy mieć dobrze prosperujące firmy, zatrudniać setki ludzi, za których będziemy odpowiedzialni, ale nie wie-my, co się stanie jutro. A firma MLM, z którą się współpracuje, jest dla nas wszystkich pewnym gwarantem stabilizacji. Na przykład moja firma gwa-rantuje niezmienność zasad współpracy przez najbliższe 50 lat.

Myśli Pani, że multi level marketing może odnaleźć swoje miejsce w naszym kraju?

Powinien. W Polsce często nie umiemy mówić o pieniądzach. Nas tego nikt nie nauczył. My nie mamy rozwiniętej inteligencji finanso-wej. Mój syn, choć jest dyslektykiem, pierwszą książką, którą prze-czytał od deski do deski była książka Roberta Kiyosaki – „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Następnie, będąc pod wielkim wrażeniem nie-zwykłej historii tego autora sam napisał recenzję do wydawnictwa, chcąc w przyszłości budować podwaliny swojej fortuny, osiągnięć i możliwości spełnienia marzeń. Dzisiaj jest dyrektorem regional-nym w Akunie i mimo, że ma dopiero 17 lat zarabia już pieniądze. Kiedy pójdzie na studia będzie wolnym człowiekiem, będzie mógł robić to, o czym marzy, a nie to co musi. On nauczył się myślenia o pieniądzach, a o pieniądzach trzeba myśleć. Myśleć pozytywnie, bez wstydu i poczucia winy. To nie jest grzech. Musimy myśleć o pie-niądzach dla naszych dzieci, a nasze dzieci powinny już same o nich myśleć pragmatycznie. Dlatego zmiany w mentalności polskiego społeczeństwa powinniśmy zaszczepiać w młodych Polakach już od ich najmłodszych lat.

Powinniśmy zmienić system edukacji. W polskich szkołach program nauczania przewiduje takie przedmioty, jak ekonomia czy przedsię-biorczość, ale zdaje się, że to nie ma wiele wspólnego z realnym ży-ciem. Najczęściej jest to abstrakcyjna matematyka, wykładana martwa litera bez praktycznego odniesienia do rzeczywistości. Jak nauczy-cielka, która w nieustającym stresie i poczuciu niedostatku, zarabia-jąca 1200 zł, może uczyć młodzież twórczego myślenia o finansach i wyrabiać w młodych umysłach żyłkę przedsiębiorczości?

Większość z nas ciągle kręci się wokół własnego ogona. Ludzie ciężko pracują, ale nie przynosi im to możliwości utrzymania rodzin-nego budżetu na takim poziomie, na jakim chcieliby żyć. Dlatego próbują pracować coraz więcej kosztem wzajemnych, zdrowych re-lacji. Ogromna liczba ludzi na spotkaniach rekrutacyjnych mówi mi: „ja nie mam czasu”. A na network, tak jak na każdą inną działalność trzeba poświęcić trochę czasu. A czas to pieniądz. Trzeba inwesto-wać w siebie, zacząć szanować swoją rodzinę i swój czas. Trzeba obudzić w sobie odwagę, by żyć godnie. Network daje każdemu takie możliwości. Możemy zbudować tu wielkie rodzinne przed-siębiorstwo bez nakładów finansowych. Ale nie zbudujemy go bez poświęcenia mu czasu.

Page 18: Network Magazyn nr 9/2006

NETWORK MAGAZYN

1�

NA WIDELCU

Co jest istotne by nie popełniać w tej pracy destrukcyjnych błędów?

W każdym systemie MLM niezwykle ważna jest linia opieki. Zdecydowani na pracę chcą po prostu zarabiać pieniądze i każdemu na początku wydaje się, że zrobi to na pewno

lepiej niż jego nauczyciel. Warto jednak przejść ścieżkę, która już została przetarta, by nie popełniać podstawowych błędów. Istotne jest to, by poważnie traktować swoją pracę, szanować siebie i swo-ich współpracowników. Często misterny plan marketingowy jest psu-ty przez niekompetentnych ludzi, którzy myślą tylko o sobie, a nie o tym, że muszą pomóc innym. A network marketing to działania wspólne. Tutaj wszyscy są zobowiązani do przestrzegania pewnych zasad. Podpisując umowę zobowiązujesz się do tego, że nie będziesz łamał praw, które bezpośrednio dotyczą nas wszystkich. Tak jak w każdej solidnej firmie, w strukturze mamy również zobowiązania względem siebie, swoją etykę. Prowadząc ludzi zawsze ostrzegam, że nasza grupa musi być rzetelna i lojalna. Bardzo ważne jest zaufa-nie. Zaufanie opiera się na autorytetach. W MLM spotykamy się, jak w każdej branży, z oszustami, ale ja myślę, że nieuczciwość to jest zawsze krótka piłka. Ci, których nie pociągają proste zasady fair play szybko dostają nauczkę. Jeżeli będziemy prowadzić ludzi uczciwe, to nie ma niebezpieczeństwa, że oni zajdą w ślepą uliczkę. Czyńcie do-bro i zarabiajcie pieniądze... Czy to nie jest fantastyczne?

To jest fantastyczne, ale prawdziwe. Z pewnością fantastycznie jest zarabiać pieniądze, czyniąc przy tym dobro. Ale czy nie za dużo w tym wszystkim ideologii?

To jest trochę tak jak z motywem zagadki w bajce. Zwykle jej roz-wiązanie jest zbyt proste i oczywiste, by od razu uwierzyć w odpo-wiedź. Ja bardzo chciałabym zarabiać 100 000 zł. co miesiąc. Nie dlatego, że jestem zachłanna, ale dlatego, że będę mogła pomagać innym. Aby móc się dzielić, trzeba mieć czym się dzielić. Fundacja „Nadzieja”, której poświęciłam ogrom czasu, zaangażowania, wysił-ku i również własnych materialnych nakładów, nie mogłaby istnieć bez finansowego wsparcia. W pewnym momencie stanęłam przed wyborem: albo pomogę, albo zatrzasnę przed kimś drzwi, bo mnie na tą pomoc nie stać. A telefony się urywają i zmuszają do myślenia jak sfinansować kolejny projekt. Marzę o tym, by płacić setki tysięcy złotych podatków, ponieważ znaczyłoby to, że jestem w stanie zaro-bić na nie własną głową i rękami. Chciałabym, żeby moi ludzie zara-biali takie same pieniądze i płacili państwu takie ogromne podatki. Jeżeli ludzie to zrozumieją, wszyscy będziemy mądrzejsi o nowe, bo-gate doświadczenia. I wszystkim nam będzie żyło się lepiej.

Czy rzeczywiście marketing sieciowy może być lekiem na całe zło?W Polsce ludzie cierpią na brak zdrowia i na brak pieniędzy. Jeżeli

nie ma zdrowia w domu to każdy ojciec i matka sprzedadzą wszyst-ko, by zdrowie ratować. Jeżeli nawet jest zdrowie, a nagle ktoś traci pracę, bo firma pada, to za chwilę nie ma zdrowia. Spirala się na-kręca, ponieważ brak pracy i możliwości utrzymania rodziny rodzą depresje, a dzieci jedzą kiełbasę za 2,20 zł. Firmy MLM, zwłaszcza poruszające się w kręgu wellness oferują przede wszystkim zdrowie, a w ślad za nim możliwość zabezpieczenia finansowego swojej ro-dziny, dzieci. Jest to ogromna szansa dla ludzi słabo uposażonych. Ich rzeczywiście trudno jest przekonać, ale oni muszą zrozumieć jedno: jeżeli ktoś szuka zajęcia, pragnie otworzyć mały biznes, musi mieć kapitał na start – wynająć biuro, kupić krzesło, telefon kompu-ter, faks. Zatem niezbędnych jest tych kilka tysięcy na sam począ-tek, bez gwarancji na zwrot. W MLM zaczynamy działalność własnej firmy praktycznie z minimalnym nakładem finansowym. Nasza in-

westycja wynosi około 100 zł, plus 50 zł na materiały. Tyle można przecież pożyczyć. A więc człowiek zarabiający ok. 500 zł przy odro-binie chęci jest w stanie rozpocząć taką działalność, która da mu nie-zależność. Oczywiście niezależność ma swoje dobre i zarazem złe strony. Albowiem w networku nie trzeba słuchać szefa, ale należy mieć ogromną samodyscyplinę, konsekwencję w podejmowaniu swo-ich decyzji, kompetencję i jak nigdzie indziej uczciwość. Ponieważ twoje działania, odbijają się na twoim zysku.

Kiedy rozmawialiśmy ostatnio wybierała się Pani na Kubę, ale nie był to wyjazd jedynie dla przyjemności?

Tak. Byłam tam w styczniu na międzynarodowym zjeździe z okazji 5-lecia Akuny. Ten wyjazd zmienił diametralnie mój stosunek do tej pracy. Przewartościowałam swoje priorytety, zrobiłam rachunek sumie-nia i zabrałam się inaczej do pracy. Dotąd wydawało mi się, że bardzo dużo pracuję. Mam na głowie swój teatr, koncerty, poezje, fundację, wszystkie te przestrzenie mojej działalności, które bardzo kocham. One sprawiają, że czuję się spełniona i szczęśliwa. Wydawało mi się, że mimo tak wielu moich przedsięwzięć bardzo dużo pomagam, dzia-łam, rozwijam się. Musiałam zrozumieć, że do tej pory głównie poma-gałam ludziom wyzdrowieć, a za mało pomagałam ludziom zarabiać pieniądze. Postanowiłam to zmienić i w tej chwili to jest dla mnie bar-dzo piękny moment. To dotyczy wszystkich, którzy chcą coś osiągnąć – podjęcie decyzji. Często mówi się: „podejmij decyzję”, ale tak na-prawdę co to znaczy? Czy podpisanie umowy jest podjęciem decyzji? Nie. Czy zbudowanie grupki pierwszych ludzi w strukturze jest pod-jęciem decyzji? Nie. Czy udział w kilku seminariach jest podjęciem de-cyzji? Nie. Więc co jest tak naprawdę podjęciem decyzji? Podjęciem decyzji jest ustanowienie tego działania priorytetem w naszym życiu, wyznaczenie precyzyjnie celu i podjęcie na tyle wytężonej pracy na ile to konieczne, aby ten cel w wyznaczonym przez siebie czasie osiąg-nąć. Ja podjęłam rzeczywiście ważną, konstruktywną decyzję. Wyjazd na Kubę z pewnością mi w tym pomógł.

Jaka to decyzja?W tej chwili, do końca roku nie zajmuję się organizacją swoich sztuk.

Nie znaczy to oczywiście, że przestanę grać. Nadal gram, ale tylko te sztuki, które sprzedaję ryczałtem. Cały oszczędzony w ten sposób czas, z kalendarzem w ręku poświęcam na pracę ze swoją strukturą. To już przynosi fantastyczne efekty. Sprawdza się systematyczność. W MLM sam jesteś autentycznym twórcą i kreatorem rzeczywistości, który do-datkowo pomaga innym. Dlatego zawsze się mówi, że jeżeli pomagasz innym, to pomagasz również sobie, nie ma tutaj możliwości osiągnię-cia sukcesu finansowego, bez sukcesu moich ludzi. I to dla mojej du-szy, dla mojego postrzegania świata jest cudowne, piękne i dodaje mi skrzydeł. Pomagam ludziom być zdrowym i zamożnym. A co za tym idzie – szczęśliwym. Czy jest coś piękniejszego?

Powiedziała Pani, że bardzo ważna jest prezentacja. Co trzeba zrobić, by być tak przekonywującym jak Pani?

Zwyczajnie, po prostu należy się tego nauczyć. W przypadku Akuny sytuacja jest wyjątkowa, ponieważ ludzie znając swój organizm, swoje potrzeby, kiedy wypiją Alveo i widzą jego działanie, dzielą się swoimi spostrzeżeniami z innymi. To jest niezwykle autentyczne. Oczywiście rzetelnej informacji na temat produktu trzeba się nauczyć. Każdy mo-że to zrobić. Mamy świetne materiały na temat działania prepara-tu, na temat działania naszego organizmu, na temat zagrożeń jakie na nasz organizm w dzisiejszej rzeczywistości czyhają. Ja zawsze po prezentacji wręczam uczestnikom takie materiały, aby mogli temat przeanalizować na spokojnie, w domu, przeczytać to, o czym roz-mawialiśmy, utrwalić, poukładać sobie w głowie.

Page 19: Network Magazyn nr 9/2006

19

NA WIDELCU

NUMER 09/2006

Czy Pani przygotowuje wcześniej scenariusz takiej prezentacji?Nie. Nie robię specjalnych przygotowań, usystematyzowanie wie-

dzy i doświadczenie robią swoje. Jednak mimo, że ja jestem przecież człowiekiem słowa, to na początku, przez wiele miesięcy prosiłam jednego z najlepszych menedżerów w naszej firmie, aby przyjeżdżał na prezentacje i je przeprowadzał. Ja wtedy słuchałam, uczyłam się, notowałam, nagrywałam, analizowałam. Stąd swoim współpracow-nikom zawsze tłumaczę, że: „Ty musisz sam uznać siebie za gotowe-go do przeprowadzenia prezentacji”.

Czy w marketingu sieciowym ważne są seminaria?Nie chodzi o to, by wykładów było przesadnie dużo, ale kiedy już

się odbywają, każdy powinien w nich uczestniczyć. Ja osobiście, nie-mal jak dziecko w szkole, na seminarium zawsze mam zeszyt i spo-rządzam notatki, jeśli są wątpliwości – pytam. Nauka w marketingu sieciowym jest elementem niezbędnym.

A jak niezbędna jest w tej pracy motywacja?Nasze podstawowe hasło w Akunie to: „Pij! Poczuj! Przekaż dalej!”.

Na początku więc wszystkim mówię: „jeżeli zakochacie się w prepa-racie to będziecie chcieli pomóc innym, będziecie zarabiać pienią-dze i pomożecie innym je zarabiać”. Pieniądze chcą mieć wszyscy, lecz pieniądze same w sobie nie powinny być celem, ale to właśnie one pozwalają realizować swoje życiowe plany. Motywacja do pracy i zaufanie samemu sobie. To jest istotny problem dla ludzi, którzy cierpią na brak pieniędzy. Jestem pewna, że każdy, nawet bezdom-ny człowiek nie mający dosłownie nic, może w MLM odnieś sukces. Oczywiście jemu ktoś musi na początku pomóc. Ale to jest możli-we. Trzeba tylko chcieć. Ja na przykład zawsze winy swoich niepo-wodzeń i porażek szukam w sobie, co pozwala mi racjonalnie ocenić sytuację i bez zrzucania odpowiedzialności na los, sąsiadów lub mo-cy wyższych brnąć do przodu. Musimy w nowej rzeczywistości na-uczyć się wychodzić życiu naprzeciw, prowadzić z nim dialog tak, aby przyszłość nas nie zaskoczyła.

Jak często przeprowadza Pani prezentacje?Teraz, od stycznia to właściwie codziennie. A bywa tak, że jak jadę

do Katowic czy Siedlec, to kilka razy dziennie, ponieważ mam tych grup dużo. Kalendarz jest napięty, więc proszę, aby mój czas wyko-rzystać maksymalnie. Jak w każdej regule potwierdza się tutaj syste-matyczność, która czyni mistrza. Zawsze pytam na spotkaniach czy interesuje ludzi tylko preparat, jego właściwości, czy zainteresowa-ni są również stroną finansową. I okazuje się, że większość ludzi de-cyduje się na budowanie struktur. Jednak, w każdej pracy potrzeba strategii, przemyślanych działań i cierpliwości. Jeżeli chcemy wyge-nerować podstawowy przychód rzędu 2, 3 czy 5 tysięcy w ciągu kilku

miesięcy, to musimy aktywnie się zaangażo-wać w pracę, analizować i niwelować swoje złe posunięcia, a rozwijać dobre.

Jak Pani stara się przekonać tych niezdecydowanych?

Bardzo często jest tak, że ci, którzy budują struktury są osobami, które w ogóle nie zamierzały tego robić. Tylko działanie preparatu zrobiło na nich tak ogromne wrażenie, że w konsekwencji pieniądze w naturalny sposób zaczęły napływać same. Ja całe życie realizowałam swoje pasje. Chciałam zostać aktorką i od 7 roku życia konsekwen-tnie podporządkowywałam swoje decyzje i działania temu marzeniu. Młodzi ludzie często sądzą, że młodość i zdrowie jest im dana na za-wsze. A refleksja przychodzi zbyt późno. Warto pomagać swoim ma-rzeniom, wychodzić życiu naprzeciw. Przeraża mnie informacja, że 60% Polaków żyje poniżej poziomu socjalnego, czyli dostaje około 300 zł miesięcznie i godzi się z tym faktem. Stojąc przed tak poważ-nym problemem, nie mogłabym czekać na cud z założonymi rękami. Mając 300 zł w kieszeni myślałabym jak je pomnożyć, by z miesiąca na miesiąc poprawiać swoją sytuację. Należy być odpowiedzialnym, brać los w swoje ręce i działać. Takich ludzi trzeba zmotywować do działania. Niestety, niektórzy się za łatwo poddają, albo są lekkomyśl-ni, pogodzeni i skazani na te kilkaset złotych zasiłku, pensji, emerytu-ry... Jednak nikogo nie można uszczęśliwiać na siłę, przekonywać za wszelką cenę. Człowiek sam musi chcieć zmienić swój los.

Dlaczego według Pani wiele osób zniechęca się do tego systemu już po pierwszych tygodniach pracy?

Wielu ludzi w MLM działa zbyt chaotycznie, nerwowo lub zwyczaj-nie brak im wytrwałości. W tej pracy trzeba być upartym i wytrwałym, a sukces przyjdzie sam. Wielu „poparzyło się” współpracą z firmami, których plan marketingowy był nie do końca jasny i uczciwy. Wielu menedżerów bezsensownie wciąga się też w wir robienia kilkunastu biznesów w tym samym czasie, nie dając sobie później rady z ani jed-nym z nich. I rezygnują z MLM mówiąc, że to system jest zły. System jest doskonały, to ludzie są często niedoskonali. Do mnie dzwonią dzie-siątki osób, proponując mi różnorakie formy współpracy. Mówią: „bo skoro już istnieje silna, rozbudowana struktura, to dlaczego nie pójść za ciosem i nie spróbować czegoś innego?” Zawsze odpowiadam, że nic z tego. Nie ma takiej możliwości, by robić coś dobrze angażując się w kilka projektów na raz. Jest wielu ludzi, którzy się zniechęcili, wypalili zawodowo, bo poświęcili trochę czasu w budowanie struktur i kiedy system zaczął funkcjonować, niesieni pierwszym sukcesem za-częli szaleć: ktoś podsuwał im odmładzające cud kremy, super odżyw-ki, oszałamiające perfumy. Nie, to nie tak. Nie w ten sposób.

Tak naprawdę, aby osiągnąć podstawowy poziom, który sobie za-łożymy to potrzeba kilku miesięcy pracy. Ale, aby przekroczyć kolejny próg finansowy, i aby dochód rzędu 100 tysięcy złotych miesięcznie był stabilny, to wymaga zdecydowanie większych nakładów pracy i przynajmniej 3 lat intensywnego zaangażowania. I wtedy nie mo-żemy się rozpraszać. Jak w każdym biznesie, w każdej dobrej firmie musimy sprawie oddać się całkowicie. Nie ma miejsca na szaleństwa, bo to sprawa zbyt poważna. Dlatego, ten rok jest dla mnie świado-mym wyborem intensywnej pracy i aktywności na polu MLM. Po to, by potem pracować mniej, ale by moja sytuacja była bardziej stabil-na. To jest moja decyzja. Dziś jestem spokojna, bo dotąd miotałam się między sztuką, a działalnością w network marketingu. Teraz po-stanowiłam to zmienić. Wszystkim, którzy mają wątpliwości, mó-wię: wiem co robię.

Dziękuję za rozmowę.

Page 20: Network Magazyn nr 9/2006

Ludzie muszą mieć co duplikować

Praktycznie wszyscy działający w branży MLM zna-ją pojęcie duplikowania. Bez względu na to w jaki sposób będziesz określał to zjawisko – duplikacja,

powielanie czy np. klonowanie – pamiętaj, że najpierw musi istnieć wzór do skopiowania. Nowy człowiek, roz-poczynający współpracę z firmą sprzedaży bezpośredniej czy sieciowej, musi widzieć przykład w swoim sponsorze. Jeśli sponsor nie będzie godny naśladowania – nie ma się co dziwić, że struktura nie rozwija się dobrze. O syndro-mie „menedżera” ukazało się w Polsce kilka artykułów, ale uważam, że jest to zagadnienie, które zawsze powinno zajmować czołowe miejsce wśród tematów poruszanych na seminariach czy w publikacjach networkowych.

Umiejętne rozplanowanie systemu pracyLudzie muszą widzieć, że MLM po prostu działa. Muszą widzieć, że Ty – jako kierownik struktury, dyrektor itp. – osiągasz dobre wyniki. Ludzie muszą widzieć, że Ty również potrafisz sprzedawać. Muszą widzieć, że Ty za-rabiasz pieniądze. Niestety, bardzo często jest tak, że sponsor opowiada nowemu człowiekowi o zarabianiu dużych pieniędzy, których nigdy wcześniej nie widział na oczy. Nawet jeśli jesteś dwa, trzy poziomy wyżej od swojego nowego współpracownika – pokaż mu, że też masz swoich klientów. Pokaż, że jesteś sprzedawcą. Pracownik musi widzieć, że jest zapotrzebowanie na Twój produkt czy usługę.

Poza tym, o wiele łatwiej będzie Ci „motywować” no-wego współpracownika, jeśli masz pewność, że Twoja ko-lejna (osobista) prowizja wyniesie nie miej niż np. 3000 – 4000 zł. Jeśli tylko „przekonujesz” pracownika do pra-cy, a nie dajesz mu dobrego przykładu – on na pewno odejdzie. Ponadto, będziesz o wiele bardziej wiarygod-ny w tym co mu przekazujesz.

Pamiętam, jak próbowałem przekonywać swoich lu-dzi do tego, aby spotykali się z klientami i mówiłem

im, że będą zarabiać pieniądze. Sam natomiast zaj-mowałem się tylko i wyłącznie współpracownikami, nie robiąc własnego obrotu. Oczywiście, taki sposób postępowania tłumaczyłem tym, że miałem zbyt ma-ło czasu dla swoich klientów. Gdy zmieniłem ten stan rzeczy oraz sposób pracy i zacząłem robić swój obrót, sytuacja uległa zmianie. Krótko mówiąc, działam teraz o wiele bardziej spokojnie. Jest mi łatwiej rozmawiać z ludźmi. Wiem, że nawet jeśli jeden czy drugi nowy networkowiec zrezygnuje (z różnych powodów), to i tak osiągnę satysfakcjonujący mnie dochód. Dzięki temu, że sam sprzedaję, mam „pewność” wysokiej prowizji. Dzięki takiemu postępowaniu i umiejętnemu rozplano-waniu systemu pracy, łatwiej jest zmotywować ludzi, swoich współpracowników. W gruncie rzeczy oznacza to, iż łatwiej jest mi sprawić, aby oni się zmotywowa-li sami. Tak naprawdę, według mnie, człowiek może się zmotywować tylko i wyłącznie SAM. My możemy mu jedynie pomóc w zmotywowaniu, ale nie możemy go zmotywować.

Twoja przyszłośćJedno jest pewne: jeśli damy dobry przykład swoim współ-pracownikom, możemy spodziewać się, że taki człowiek będzie chciał nas „skopiować”, z drugiej strony, nie dziwmy się, że handlowiec w MLM nie rozwija się, jeśli ma „zły” przykład. Dlatego pamiętaj, aby najpierw zweryfikować wszystko po swojej stronie. We własnym działaniu:1. Sprawdź, czy pracownik miał dobry przykład od

Ciebie.2. Niech posłucha jednej czy drugiej rozmowy telefonicz-

nej, wykonywanej przez Ciebie.3. Niech posłucha jednej czy drugiej prezentacji produk-

tu, wykonywanej przez Ciebie.4. Niech posłucha jednej czy drugiej rozmowy kwalifika-

cyjnej, wykonywanej przez Ciebie.

– Wasza duplikacja odzwierciedla to, kim w rzeczywistości jesteście.

Duplikacja to jedno z najważniejszych zagadnień w network marketingu. Jeśli menedżer postępuje źle, to jego uczniowie duplikują wszystkie negatywne zachowania, a gdy otrząsną się z amoku jest już za późno, ponieważ przekazywane nawyki, zdążyły się im mocno zakorzenić w głowach. Dlatego należy zwracać szczególną uwagę na to, jakimi osobami się otaczamy. Jeśli mamy coś duplikować, zapożyczać wzorce, to róbmy to od najlepszych. Od osób, które są wiarygodne, uczciwe i etyczne, które odniosły sukces dzięki swojej charyzmie i pracowitości. Lepiej, żeby wszyscy ci, którzy uczą swoich przyszłych liderów głupstw oraz sami kandydaci na liderów duplikujący niepożądane zachowania, dali sobie spokój z networkiem. To właśnie dzięki takim ludziom tworzą się negatywne opinie.(Radosław Lis, specjalista sprzedaży bezpośredniej)

NETWORK MAGAZYN

IRENEUSZ TOMCZYK X+

20

PRZY TABLICY

O tym pisali już prawie wszyscy specjaliści od network marketingu... Ale pamiętaj:

Page 21: Network Magazyn nr 9/2006

Wszyscy działający w MLM-ie „chwalą” się tym, że „u nas przy-wiązuje się dużą wagę do szkoleń”. Gdyby tak było w istocie, to nie walczylibyśmy dzisiaj ze złym „nastawieniem” do MLM-u wśród polskiego społeczeństwa. Dlatego zanim powiesz, że masz słabych ludzi – sprawdź czy naprawdę mieli oni kogo wcześniej naślado-wać. Nie ukrywam, że jest to bardzo trudne. Każdemu jest trud-no przyznać się do błędów. Ale przecież w końcu chodzi o Twoją przyszłość. Twoją i Twojej rodziny. O rozwój Twojej struktury. O to, żeby wszystkim wzrosły wpływy na ich konta bankowe. Dlatego, już teraz zastanów się nad tym, czy robisz WSZYSTKO, aby być do-brym wzorem do skopiowania. Jeśli tak nie jest, to jak najszybciej zmień zaistniałą sytuację. Niech Twoi ludzie zobaczą, że jesteś do-brym sprzedawcą. Niech widzą Twój entuzjazm. Masz pewność, że wtedy sami pójdą za Tobą. Będą chcieli być tacy jak Ty. Będą chcieli zarabiać takie pieniądze jakie zarabiasz TY. Natomiast jeśli Ty zarabiasz małe pieniądze, to oni na pewno nie będą tego chcie-li. Dlatego odejdą.

Na opakJednym z większych błędów w budowaniu solidnej, stabilnej i docho-dowej struktury, jest tworzenie jej z ludzi, którzy skupiają się tylko na rekrutowaniu. Oczywiście wszyscy wiemy, że w marketingu sie-ciowym powinna zaistnieć pewna równowaga pomiędzy sprzedażą własną, a rekrutowaniem, ale musimy pamiętać o tym, że zarabiamy na sprzedaży. Sam rekruiting nie przyniesie Ci dochodu. Dlatego na-leży przyłożyć wielką wagę do wyszkolenia ludzi w sprzedaży. Oni muszą czuć się swobodnie. Jak to zrobić?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Tak prosta, że niewiele osób się do tego stosuje. Natomiast, każda z tych osób, która się do tego stosu-je – zarabia duże pieniądze wraz ze swoimi ludźmi. Pod żadnym po-zorem nie można robić inaczej. Musisz trzymać się tego i stosować tę metodę z każdym swoim współpracownikiem. Prawdopodobnie wiesz o co chodzi. Tobie pewnie też „kazali” tak działać, ale nikt się do tych wskazówek nie stosował. Założę się, że nawet te osoby, któ-re mówiły Ci jak działać w networku, same robiły inaczej.

No, ale przecież Ty chcesz szybko rozwinąć swoją strukturę i bę-dziesz działał inaczej. Poprawnie.

Krótko mówiącPRACUJ ze swoimi ludźmi w terenie. Pracuj – czyli spotykaj się z ich klientami. Pod żadnym pozorem nie rezygnuj z pierwszych spotkań. Nawet jeśli trafi Ci się w strukturze doświadczony tzw. przedstawiciel handlowy, to również przeprowadź z nim kilka wspólnych spotkań. Ludzie najszybciej uczą się tych rzeczy, które zobaczą na początku nowej pracy i te, które są dobre. Jeśli na początku pójdą na spotka-nie sami i będzie ono nieudane, to od samego początku pracy będą czuć się niepewnie. Natomiast, jeśli na pierwsze spotkania pójdziesz z nimi osobiście, to na żywym przykładzie zobaczą jak funkcjonuje firma. Poza tym, staniesz się dla swoich ludzi prawdziwym fachow-cem. Zobaczą, że to co im opowiadasz na szkoleniach jest całkowi-tą prawdą. Później będzie Ci o wiele łatwiej wychwycić pewne błędy, jakie ludzie popełniają podczas rozmów rekrutacyjnych.

Dzięki temu, że zobaczą w jaki Ty działasz sposób – ludzie bę-dą chcieli jak najszybciej pracować samodzielnie. Bo przecież każdy chciałby zostać ekspertem. Przecież, jeśli Ty idziesz do klienta swo-jego współpracownika, to TY jesteś prawdziwym ekspertem nr jeden. Żaden współpracownik nie będzie chciał, żeby jego sponsor chodził z nim na wszystkie spotkania, dlatego każdy będzie starał się jak naj-szybciej usamodzielnić. Dla Ciebie oznacza to oczywiście nowego, solidnego współpracownika – lidera i w gruncie rzeczy wzmocnie-nie swojego dochodu.

Dlatego pod żadnym pozorem nie wy-puszczaj w teren ludzi niedoświadczonych. Postaraj się wyszkolić ich w terenie. Niech zobaczą, jak Ty pracujesz. Wtedy na pewno będą chcieli Cię skopiować. Jest to podstawa Twojego sukcesu w budowaniu stabilnego do-chodu. Przecież tylko wyszkoleni ludzie potrafią dobrze sprzedawać. Tylko wyszkoleni i skuteczni sprzedawcy będą się rozwijać w Twojej organizacji i będą dobrze zarabiać. Dzięki temu oczywiście Ty rów-nież będziesz zarabiał więcej.

W terenie zacznij pracować z ludźmi jak najszybciej. Zorganizuj kilka szkoleń podstawowych, a potem ruszajcie w teren. Tylko w ten sposób szybko zbudujesz solidny zespół. Jeśli chcesz swoich współ-pracowników wszystkich zagadnień i kruczków nauczyć w sali szkole-niowej, to wyobraź sobie, jakby to było, gdybyś uczył ludzi pływać nie wchodząc do wody? Uważasz, że byłoby to możliwe? Prawdopodobnie NIE. Tak samo jest w sprzedaży bezpośredniej. Musisz wyjść z sali szkoleniowej w teren. Nawet wtedy jeśli wydaje Ci się, że pierwsze spotkania, rozmowy rekrutacyjne czy sprzedażowe nowego współ-pracownika będą „łatwe”.

Kolorowe gadaniePójdź razem z nimi i pokaż im jak działasz. To na pewno przynie-sie o wiele lepsze rezultaty niż kilka dodatkowych godzin szkolenia w czterech ścianach. Poza tym, masz pewność, że zrobiłeś wszyst-ko, aby dobrze obsłużyć nowego klienta. Nowy klient = zarobio-ne pieniądze. Zarobione pieniądze dla nowego pracownika i dla Ciebie. Jeśli w ciągu kilku pierwszych tygodni nowy współpracow-nik nie poczuje, że może szybko zarabiać pieniądze – na pewno szybko odejdzie z Twojej struktury. A przecież chodzi Ci o budo-wanie stabilnej struktury. Przecież nie jesteś wynagradzany za sam fakt rekruitingu.

Dlatego jeśli jeszcze nie chodzisz ze swoimi pracownikami na pierwsze spotkania – zmień to jak najszybciej. Zmiany będą zadzi-wiające. Oprócz efektów finansowych, będziesz miał czyste sumienie wiedząc, że zrobiłeś wszystko, aby jak najlepiej wyszkolić nowego współpracownika. Wtedy nikt Ci nie zarzuci, że MLM nie działa, że tzw. menedżerowie nie robią nic poza „kolorowym” gadaniem o wiel-kich pieniądzach.

W większości dobrych firm, marketing sieciowy i sprzedaż bezpośrednia powinny wyglądać tak, że uczymy pracy w terenie. No, ale znając rzeczywistość, wszyscy dobrze wiemy, jak jest na prawdę. Przychodzi nowy współpracownik. Odbywa kilka godzin szkolenia podstawowego. Nagle „trafia” się klient, którego za-czyna obsługiwać sam. Sponsor czy kierownik traci kontrolę, bo wydaje mu się, że ma nowego, błyskotliwego współpracownika, który sam dobrze sobie radzi w terenie. Efekty jednak są bardzo krótkotrwałe, jeśli działamy w ten sposób. Przecież nigdy nie je-steśmy w stanie odtworzyć rozmowy, którą prowadził nowy, nie-doświadczony współpracownik. Wszystko stracone, błędów nie da się odrobić. Dlatego bez względu na to, kto rozpoczyna z Tobą współpracę – naucz go podstaw. Zaopiekuj się każdym nowym „rekrutem”. Pokaż mu, jak powinien pracować. Pokaż mu jak to robisz TY. Niech zobaczy prawdziwą pracę. Pracę, która bardzo szybko przyniesie wymierne efekty finansowe. Bo przecież, tak naprawdę to właśnie zarabianie pieniędzy jest najważniejsze ra-czej dla wszystkich. W każdej branży.

Ireneusz Tomczyk X+ jest autorem e-zina „Działaj i Zarabiaj” oraz twór-cą serwisu www.megabiznes.pl

21

PRZY TABLICY

NUMER 09/2006

Page 22: Network Magazyn nr 9/2006

www.networkmagazyn.pl

Niezależnyna przekór wszystkim

Page 23: Network Magazyn nr 9/2006

Podczas wydarzeń w Warszawie gośćmi specjalny-mi byli wiceprezes ds. rozwoju międzynarodowego Vision Jean-Marc Colaianni i jego małżonka Adele

Sgro. Na imprezę przybyli również liderzy posiadający w firmie najwyższe kwalifikacje – członkowie Chairman’s Club i Brylantowej Drużyny Liderów: – Ci ludzie, to osoby ukazujące wielkość Vision – powiedział nam przed mara-tonem Grzegorz Masiejczyk, dyrektor generalny Vision Polska Sp. z o.o. – Podczas tych imprez, każdy będzie mógł naładować swój biznes emocjami i energią, oraz wiedzą i nowymi informacjami. Wszyscy będą mieli oka-zję przebywać w otoczeniu niesamowitego człowieka, ja-kim jest Jean-Marc Colaianni, a także poznać wszystkie inne gwiazdy naszej firmy.

Lider przywódcaNa dwudniowy, warszawski maraton zjechało kilka tysięcy osób współpra-cujących z Vision. W rozentuzjazmo-wanym tłumie liderów, bezustannie powiewały flagi narodowe z niemal wszystkich europejskich państw. Pierwszego dnia impreza odbyła się

w Hotelu Marriott. Było to podsumowanie 10 lat świato-wej działalności firmy połączone z treningiem dla VIP-ów. Współpracownicy Vision mieli okazję na żywo wysłuchać wiele cennych wykładów prowadzonych przez sprze-dawców, którzy w koncernie zaszli na sam szczyt ne-tworkowej kariery.

Jako pierwsza na scenie pojawiła się energiczna Łotyszka Dzintra Kołkowska, która dotknęła tematów związanych z przywództwem wśród liderów MLM oraz pracą w ze-spole: – Kto to jest lider? To ten, który pociąga za so-bą innych ludzi. To ten, który potrafi naładować innych energią i przekonać ich do swojego sposobu myślenia. Ten, który potrafi nauczyć innych marzyć. Musimy ma-rzyć o tym, żeby nasze życie było piękne. Szansę na pięk-ne życie daje nam praca w marketingu sieciowym. Żeby być liderem w tej branży, trzeba sobie dobrze zaplano-wać każdy dzień, miesiąc, rok. Trzeba marzyć, mieć kon-kretny cel, planować i dążyć do jego osiągnięcia. Wtedy każdy może zostać liderem i być bogatym. Ale przywódz-two pociąga za sobą odpowiedzialność, dlatego, bo lider zarządza osobami, które muszą się od niego uczyć. Lider powinien te osoby prowadzić i im pomagać. W swojej grupie lider musi stworzyć odpowiedni „mikroklimat”, odpowiednią atmosferę pracy. Musi regularnie przeka-zywać wiedzę i doświadczenie, a nawet sprawdzać i pil-nować. Jeśli lider zostawi grupę samą i myśli, że jakoś to będzie, to nic z tego nie wyjdzie. Wszyscy tutaj mu-sicie wiedzieć, że podejmując decyzję o pracy w marke-

tingu sieciowym, zdecydowaliście się na bardzo duży, odpowiedzialny i perspektywiczny biznes. A to wymaga od nas zaangażowania.

Sprzedawać wydarzeniaKolejnym prelegentem była znana w Vision nauczycielka biznesu i prze-wodnik duchowy dla wielu osób, lider-ka posiadająca struktury w 15 krajach świata – Ludmiła Nikulszyna, która in-formowała o nowościach produkto-wych: – Ważne jest, aby każdy lider, za którym podążają ludzie, zrozumiał jakie wspaniałe narzędzia tworzy jego firma. Musimy mieć wizje i idee, dzięki którym możemy wpływać na sieć. Bo jeśli sami nie mamy idei to nie możemy jej sprzedać. Kochani, mamy w firmie nowe narzędzie, nowy produkt. To ze-staw „Money Maker Booster”, a zwłaszcza znajdująca się w nim bransoletka „Vision Tri Activ”, która pozwoli-ła już wielokrotnie podnieść obrót sprzedażowy wielu liderom i ich strukturom. Pamiętajcie, w tej branży moż-na zarabiać setki tysięcy dolarów, ale trzeba nauczyć się sprzedawać i promować wydarzenia. A „Money Maker Booster” to wielkie wydarzenie.

Marzyć i działaćLitwinka Inga Krukauskene dzia-ła w marketingu sieciowym 12 lat. Obecnie posiada struktury sprzeda-żowe w 20 krajach świata. Podczas swojego wystąpienia m.in. powiedzia-ła: – Każda firma, każdy biznes rozgry-wa się według pewnych określonych reguł. Twórca McDonalds`a określił trzy zasady, według których osiąga się sukces. Najpierw trzeba trafić w od-powiednie miejsce, potem zrozumieć, że znalazłeś się właśnie w tym odpowiednim miejscu, a na końcu, trzeba działać. Tak jest w MLM. Pamiętajcie, że wszechświat ak-ceptuje tylko zasadę czynu. Dlatego moim życiowym mot-tem jest marzyć i działać. Moi drodzy, najbardziej w tym biznesie podoba mi się to, że jest podobny do życia.

Vision co roku wprowadza na rynek świeżą ofertę pro-duktową. Jedną z nich jest linia kosmetyczna o nazwie „Millenium Alliance”. Pod jej kątem powstaje w firmie no-wy program pracy i rozwoju, o czym mówiła Alla Andrijczuk z Rosji. Alla i jej mąż Oleg posiadają największe struktury Vision w 40 krajach świata: – Dlaczego wprowadzamy nową linię produktów? Jak wszyscy wiemy, współ-czesny człowiek dąży do tego, aby wy-

2�

ZOOM REPORTERA

Tego roku firma Vision International People Group świętuje dziesięciolecie swojej działalności. Z tej okazji przygotowano wiele atrakcji i szeroko zakrojonych przedsięwzięć, również dla polskich dystrybutorów, współpracujących z firmą Vision Polska Sp. z o.o. Najważniejszym wydarzeniem był wiosenny Vision marathon, który odbył się w kilku miastach, pod wspólnym hasłem „Boost your business!” („Rozwiń swój biznes!”). Był to cykl dziewięciu imprez, z których każda trwała 2 dni. Inauguracja miała miejsce 15 kwietnia w Niżnim Nowogrodzie w Rosji i, jednocześnie, w stolicy Bułgarii, Sofii. Kolejne imprezy miały miejsce w Irkucku i Krasnodarze (Rosja), Taszkencie (Uzbekistan), Charkowie (Ukraina), Jekaterynburgu (Rosja), Hanoi (Wietnam) oraz 13 i 14 maja w Warszawie, gdzie byli nasi reporterzy.

Boost your business!VISION marathon

PIOTR HOFFMANN

NUMER 09/2006

Page 24: Network Magazyn nr 9/2006

Boost your business!NETWORK MAGAZYN

2�

ZOOM REPORTERA VISION marathon

Page 25: Network Magazyn nr 9/2006

2�

ZOOM REPORTERA

NUMER 09/2006

VISION marathon

Page 26: Network Magazyn nr 9/2006

glądać ładnie. Ludzie stosują różne środki, żeby poprawić swój wygląd zewnętrzny i czuć się lepiej. Kosmetyki są wyrobem o zupełnie innym wymiarze niż np. suplementy. Z punk-tu widzenia psychologii człowiekowi o wiele łatwiej jest coś wysmarować na siebie niż np.

połknąć. Chociaż mało kto wie, że efekt końcowy jest podobny, ponie-waż środki znajdujące się w kosmetykach przenikają do krwi. Każda kobieta lubi i kupuje kosmetyki. Z tego powodu, branża kosmetycz-na i jej wyroby tworzą wielomiliardową gałąź światowej gospodarki. Nasza firma zdaje sobie z tego sprawę – obok suplementów posiada w swojej ofercie kosmetyki i rozwija tę linię produktów.

Sandria Kudirkajte z Litwy swoją organizację zbudowała w 20 krajach świata. W 1999 roku zo-stała laureatką galaktyki za wkład w rozwój teo-rii biznesu marketingu sieciowego: – Czy wiecie, że nasza firma znajduje się teraz w specjalnym okresie, w specjalnej chwili? Niebawem Vision nie będzie już firmą kliencką. Nowe promocje rekrutacyjne, które wymyślił najważniejszy i najbardziej innowacyj-ny mężczyzna w firmie – jej prezes, pomogą Wam rozwinąć swój bi-znes kilkukrotnie.

Kieszeń z 38 dolaramiDruga część warszawskiego Vision marathon od-była się w Centrum Konferencyjno – Kongresowym PWSBIA. Tego dnia imprezę rozpoczęła Julia Sokur: – Dzięki biznesowi, jakim jest marketing siecio-wy, bardzo wiele osób z różnych państw świata odmieniło swoje życie i swój los. Wiele ludzi za-wdzięcza tej branży zdrowie swoje i swoich bli-skich. Ten biznes pozwala mieć zdrowie i pieniądze. My wszyscy skorzystaliśmy z tej szansy. Nikt nie mówi, że to jest łatwe, ale jed-nak możliwe. Korzystajcie z tego wszyscy, jak najdłużej.

Ciekawą historię rozpoczęcia pracy w network marketingu, do-wodzącą teorii, że prawie każdy nadaje się do tego biznesu i może osiągnąć sukces, przedstawia mąż Julii – Geillon Andre. Ten człowiek przybył z Francji do Rosji ma-jąc w kieszeni 38 dolarów. Rozpoczął współpracę z Vision, wytyczył sobie konkretne cele i dzięki ciężkiej pracy oraz wytrwałości, niebawem zo-stał milionerem. Podczas maratonu powiedział: – 120 lat temu pieniądze znajdowały się w zie-mi. Kto posiadał nieruchomości, miał pieniądze. Potem zaczęła się era przemysłu. Stal, drewno, nafta... Dzisiaj człowiek jest w stanie bardzo szybko wyprodukować dowolny towar o dowolnej jakości. I obecnie, tak naprawdę, pieniądze to dystrybucja tych produktów. Sprzedaż jest najważniejsza. Nie tak dawno, bardzo ważnym elemen-tem w dystrybucji towarów i usług stała się sprzedaż sieciowa. Mamy sieci hipermarketów, salonów fryzjerskich, restauracji. Trend o na-zwie network marketing rozpoczęły takie firmy jak Amway, Mary Kay, Herbalife, Quorum. Teraz mogą z tego korzystać wszyscy. Marketing sieciowy stał się najlepszym systemem sprzedaży na świecie, pozwa-lającym zarabiać ludziom dużo pieniędzy.

Oleg Andrijczuk z wykształcenia jest inżynie-rem. Wszyscy uczestnicy maratonu mogli prze-konać się, że nawet najbardziej skomplikowane zagadnienia potrafi omówić w sposób jasny i pro-sty: – Zawsze chciałem mieć zawód, który będzie w przyszłości cieszył się popytem. Sześć lat uczy-łem się, żeby zostać inżynierem. Niestety, najlepsza

praca jaką mogłem znaleźć po studiach, okazała się zajęciem bardzo słabo płatnym. Zarabiałem wtedy mniej więcej 200 dolarów miesięcz-nie. To były bardzo małe pieniądze. Moja żona zarabiała wówczas ok. 100 dolarów. Razem mieliśmy 300 dolarów na miesiąc. W cią-gu roku naszego małżeństwa udało nam się zaoszczędzić tylko 100 dolarów. Oboje bardzo dobrze znamy matematykę. Obliczyliśmy, że jeśli w dalszym ciągu będziemy tak odkładać, to przez 30 lat cięż-kiej pracy uzbieramy 3000 dolarów. Coś trzeba było z tym zrobić. W marketingu sieciowym zaczęliśmy dobrze zarabiać już po półtora roku pracy. Jeśli dzisiaj policzę, ile zarobiliśmy przez wszystkie lata w Vision i podzielę to przez miesiące, choćbym nie chciał, to wycho-dzi 42 tysiące dolarów misięcznie.

Jak zwykle przebojowy Waldemar Warzecha miał w tym dniu podwójny powód do radości. Nie dość, że uczestniczył w tak ważnym dla firmy wydarzeniu, to jak sam stwierdził na początku swojego wystą-pienia: – Jeszcze nigdy w życiu, na swoich urodzi-nach nie miałem tylu gości z całego świata – po czym usłyszał gromkie „sto lat” śpiewane przez setki liderów. Później jego prelekcja podążyła w poważniejszym kie-runku: – Nasz biznes różni się tym od tradycyjnego, że w marketing sieciowy nie trzeba inwestować pieniędzy. Naszą inwestycją jesteśmy my sami. I niestety z tym ludzie mają największy problem. Człowiek jest taką dziwną istotą, nie potrafi zrozumieć, że aby zmienić otaczają-cy i przygniatający go świat, wystarczy zmienić tylko jedno – siebie sa-mego. Dlaczego ja tak szybko doszedłem do takiego poziomu? Kiedyś podjąłem decyzję o zmianie swojej osobowości. Wziąłem swój los, we własne ręce. Nie mogłem dłużej być normalnym człowiekiem, który czeka, aż się coś w życiu zmieni. Gdybym w dalszym ciągu był normal-ny, to nie mógłbym zwiedzać z rodziną świata. I co musiałem zrobić? Musiałem dokonać zmian. We mnie. Postanowiłem być nienormalny. Tylko nienormalni mogą ciężko pracować, żeby później odpoczywać. To jest nienormalna firma! Bo normalna firma daje normalne pienią-dze, a nienormalna firma daje nienormalne pieniądze! Tylko nienor-malna firma może dać takie nienormalne możliwości!

Kariera Jean-Marca Colaianni`ego i Adele Sgro to 15 lat profesjonalnego doświadczenia w dzie-dzinie marketingu sieciowego. Zaczęli w 1991 ro-ku we Francji. Następnie, stale rozszerzając obszar swojego biznesu, budowali organizację w innych krajach europejskich.

W ciągu jednego roku wznieśli się na najwyższe stopnie kariery i zostali dystrybutorami z czekiem nr 1 we Włoszech. W 1996 roku, na czele gru-py swoich liderów Colaianni założył podwaliny sieci dystrybutorów Vision. Obecnie wraz z żoną posiadają struktury liczące ok. 2,5 mi-liona dystrybutorów w 15 krajach świata. Ponad 40 liderów z ich or-ganizacji zostało dolarowymi milionerami i każdego roku ich liczba wzrasta. – Ja i moja żona jesteśmy takimi samymi dystrybutorami jak Wy wszyscy. Zanim poznałem marketing sieciowy byłem fryzjerem. I tak jak w Waszym przypadku, ktoś po prostu zaprosił mnie na tego typu spotkanie. Zastanawiałem się wtedy, czego ci ludzie ode mnie chcą? Chciałem wyjść z sali. Na szczęście ten przemysł szybko mnie oczarował. Spodobało mi się, że będę mógł podróżować, stworzyć swoją organizację, a przede wszystkim, że wreszcie będę mógł za-rabiać tyle, ile chcę i jak chcę. Uwierzyłem i zrobiłem to, choć nie było łatwo. Ale z pewnością ten biznes będę robił do końca życia. Chciałem bardzo podziękować wszystkim, którzy tak licznie tutaj dzisiaj przybyli. Jestem wzruszony, że mogłem się z Państwem spot-kać – wyznał na koniec maratonu Jean-Marc Colaianni.

NETWORK MAGAZYN

26

ZOOM REPORTERA

Page 27: Network Magazyn nr 9/2006

2�

NETWORK NEWS ROOM

NUMER 09/2006

Metamorfoza „GIGANTISCH“ interesuO piramidzie finansowej InnoFlex Polska Sp. z o.o. pisaliśmy w 2004 roku (Nm 1/2004, Nm 2/2004) w artykułach zatytułowanych: „Piramidy naiwności”, „Menedżerowie po polsku” oraz „Raczej monolog, z pewnoś-cią kontrowersyjny”.

Informujemy, iż firma InnoFlex Polska Sp. z o.o. zmieniła nazwę na United Network Industries Marketing Sp. z o.o. i na dzień dzisiejszy funkcjonuje na rynku polskim właśnie pod taką nazwą. Mało tego, jak po-informował nas w swoim piśmie wiceprezes zarządu UNIM Sp. z o.o. Waldemar Roth – firma jest obecnie koncernem o jeszcze lep-szej kondycji, wokół którego wyodrębniono lub powołano nowe, ściśle ze sobą kooperu-jące podmioty: – Ta nazwa bardziej oddaje obecny charakter firmy, jak też jest pewną konsekwencją w odniesieniu do całego hol-dingu. Jeśli natomiast pytanie „co dzieje się z InnoFlex Polska?” odnosi się do kondycji spółki, to mogę Pana zapewnić, że spółka ma się dobrze.Jak się dowiedzieliśmy, firmy należące teraz do koncernu UNIM, nazywają się Germanway, Flex Fon, Flex Strom oraz Selda. Od kilku tygodni, do naszej redak-cji, napływa bardzo duża ilość informacji od niezadowolonych współpracowników tych firm. Ze względu na skomplikowaną tematykę sprawy, więcej materiału na ich temat ukaże się w kolejnych wydaniach NETWORK magazynu.

(redakcja NETWORK magazynu)

„W Hiszpanii runęły finansowe piramidy”„W Hiszpanii runęły finansowe piramidy” – doniosła „Gazeta Wyborcza”. Madrycki sąd naka-zał zajęcie dwóch funduszy inwestycyjnych, w których blisko 350 tysięcy osób mogło stracić bezpowrotnie ponad 3,5 mld euro oszczędności. Szefów tych firm oskarżono o oszustwa fi-nansowe, pranie brudnych pieniędzy i fałszowanie dokumentów.

„Kiedy (...) rano 300 policjantów ruszyło do rewizji siedzib spółek Fórum Filatélico i Afinsa oraz mieszkań ich prezesów i dyrektorów, kilkaset tysięcy Hiszpanów, którzy od lat inwesto-wali w obu firmach, spało jeszcze spokojnie, nie martwiąc się losem swoich oszczędności. Spokojny był także Francisco Guijarro, jeden z szefów Afinsy, gdy policjanci i agenci skarbo-wi kończyli przeszukiwanie jego luksusowej willi pod Madrytem. Właśnie mieli wychodzić z pustymi rękoma, gdy zdziwił ich zapach świeżego gipsu w jednym z pomieszczeń domu. Zza dopiero co dobudowanej ścianki kryjącej schowek policjanci wyciągnęli 10 mln euro w banknotach po 500 euro, arkusze fałszywych znaczków oraz obrazy znanych mistrzów, a z garażu wyprowadzili nowe lamborghini i inne superdrogie auta. Kilka godzin później, gdy policja aresztowała dziewięć osób z kierownictwa obu firm, zajęła biura, zablokowała konta oraz ogłosiła, że szefowie są oskarżeni o oszustwa na sumę ok. 3,5 miliarda euro, wybuchła panika. Pod biura Fórum i Afinsy w pięciu miastach kraju ruszyły setki potencjalnych poszko-dowanych. Hiszpańskie dzienniki uruchomiły dla nich fora kontaktowe oraz opublikowały poradniki, jak powinni się zachować. Panika jeszcze wzrosła, gdy rzecznik rządu oświadczył, że państwo nie jest w stanie zagwarantować poszkodowanym odzyskanie oszczędności, bo tego przypadku nie obejmuje żaden fundusz gwarancyjny. Jednak szybko po tych zajściach premier José Luis Zapatero poprosił ofiary oszukańczych funduszy o zachowanie spokoju i obiecał, że rząd zadba o ich interesy. Nie powiedział jednak, w jaki sposób i czy odzyskają pieniądze ulokowane w obu firmach. Może to być trudne, bo oba fundusze nie działają ja-ko instytucje finansowe, lecz pośrednicy w nabywaniu takich dóbr, jak kolekcje znaczków, dzieł sztuki i nieruchomości. Nie są więc objęte kontrolą ani banku centralnego, ani komisji nadzorującej rynek papierów wartościowych.

Ten proceder przez kilka ostatnich lat rozrósł się do wielkich rozmiarów. „Punktualne wypła-ty oprocentowania pierwszym klientom, którzy zaraz ponownie inwestowali zyski, przyciąga-ły tysiące kolejnych chętnych. Jednak odsetki wypłacane były klientom nie z tytułu sprzedaży rzekomo coraz droższych znaczków, lecz ze środków napływających od następnych klien-tów”. Piramida finansowa prosperowała znakomicie, gromadząc pieniądze kolejnych zwa-bionych. „Ponieważ oba fundusze wyjęte są spod jakiejkolwiek kontroli, ich rosnący deficyt pozostawał w ukryciu. W 2001 r. deficyt Afinsy wynosił 500 mln euro, w 2002 – 600 mln, a w 2004 – ponad miliard. Niewypłacalność Fórum osiągnęła na koniec 2004 r. blisko 2,4 mld euro. W chwili zajęcia obu funduszy Fórum miało 250 tys. klientów, a Afinsa ponad 140 tys. Szacuje się, że około 350 tys. osób mogło stracić bezpowrotnie prawie 3,5 mld euro” – po-informowała „Gazeta Wyborcza”.

Po ukazaniu się materiału o hiszpańskich piramidach, ciekawe komentarze mogliśmy prze-czytać na forum internetowym „Gazety”. „Mniklas5” napisał: „Głupota ludzka nie ma gra-nic. Ciekawe, że nikt nie chciał zobaczyć swoich znaczków. Wydaje mi się to niewiarygodne. „Marekder”: „To pewnie klienci pokroju Samoobrony”. „Krugozor”: „Hiszpanie to jednak naiwni są. Nawet na znaczki można ich nabrać... Przypomina mi to akcję zbierania kasy na Stocznię przez Ojca Dyrektora”. „Druid1” napisał: „A w Polsce ZUS dalej działa! A jak nic jest to typowy przykład piramidy finansowej – ciekawe, kiedy runie?”.

(Źródło: „Gazeta Wyborcza”)

Chcesz mieć dostęp do setek osób działających w MLM? Tworzymy ogólnopolską

SIEĆ kontaktów dla sympatyków tej formy biznesu! Aby otrzymać zaproszenie wyślij

e-mail na adres: [email protected] w tytule

wpisując „MLM”.

Poszukujemy aktywnych osób do współpracy z nową, dynamicznie rozwijającą się firmą

FEDERICO MAHORA. W ofercie 100 wspaniałych zapachów znanych perfum (Dior, Chanel,

Kenzo, itp.). Możliwość sprzedaży bezpośredniej i budowy grupy MLM. Zysk 43%! Nasza strona: www.federico-mahora.biz; tel.: 0607 655 729

ZAPRASZAMY DO TWORZENIA STRUKTURY TIENS

POCZĄTEK FIRMY NA RYNKU POLSKIMBIURO TIENS: Warszawa ul. Wilcza 46 PARTER

tel.: 0601 20 52 22 www.tiens.infofirma.pl

NETWORK NEWS ROOM

Page 28: Network Magazyn nr 9/2006

Gwarancje zapewniają krótkoterminowy wzrost sprzedaży, prowadząc jednocześnie do uzyskania zaufania klientów i ich długoterminowej lojalno-

ści. Wielu marketerów i sprzedawców w Polsce boi się jed-nakże stosowania mocnych gwarancji, spodziewając się nieuczciwości ze strony klientów. Ważniejsza od unikania oszustów jest jednak możliwość pomiaru nieuczciwości i kontrolowania jej w dopuszczalnych granicach. Gwarancje wreszcie prowadzą do mniejszej ilości reklamacji.

Złap i uciekajLojalność w dużym stopniu budowana jest na zaufaniu – zaufaniu ze strony klienta, że dostawca rzeczywiście ofe-ruje produkty lub usługi, jakich on oczekuje. Uzyskanie takiego zaufania w Polsce nie jest rzeczą łatwą, nawet jeśli jest się najlepszym na rynku i pracuje przy zacho-waniu najwyższych standardów. Problem w tym, że za-ufanie klienta jest zbyt często niszczone, nie przez jedną firmę lecz przez mnóstwo innych przedsiębiorstw, któ-re nie zapewniają tego, co wcześniej obiecały. Klienci zbyt często są oszukiwani przez firmy typu „złap i ucie-kaj”, firmy dążące do szybkiego zysku bez patrzenia w przyszłość.

Jeśli już mówimy o zaufaniu, to również marketerzy nie okazują go zbyt wiele w stosunku do klientów. Wielu marketerów i menedżerów obawia się, że klienci będą ich oszukiwać. W rezultacie podejmuje się nadzwyczajne wysiłki, by uniknąć jakiejkolwiek możliwości oszustwa. To z kolei na przykład często komplikuje zasady promo-cji czy gwarancji udzielanych klientowi. Tym samym nie tylko w grę wchodzą rosnące koszty korzystania z po-mocy prawnej, ale często zamiast spodziewanego efek-tu, akcja marketingowa kończy się całkowitym fiaskiem. Ważniejsze od unikania oszustw klienta jest ich mierze-nie. Lepsze okazują się reguły, przy których 1% klien-tów korzysta na możliwościach nieuczciwych zachowań, podczas gdy 99% uczciwych klientów ma z tych zasad o wiele lepszy użytek od sytuacji, gdy odsetek oszustw równy jest zeru, lecz uczciwi klienci nie czują się obsłu-żeni należycie.

Wzrost wartości markiWeźmy przykład gwarancji, ważnego instrumentu w programach troski o klienta. Ponieważ klienci ge-neralnie darzą firmy niewielkim zaufaniem, gwaran-cje bez wątpienia mogą pomóc w podniesieniu jego

NETWORK MAGAZYN

2�

MOIM ZDANIEM

„O sukcesie każdej firmy czy też organizacji decyduje przede wszystkim posiadanie klientów. To ważniejsze niż biznesplan, produkty, maszyny, budynki, finanse, a nawet pracownicy. Klient niejedno ma imię – może to być członek organizacji, student, fan, żołnierz, parafianin czy pacjent. W każdym jednak przypadku ta zasada zachowuje ważność – bez klientów żadna organizacja nie przetrwa”. (J.J. Fox -„Jak zostać szamanem sprzedaży”).

Gwarancje mogą zmniejszyć ilość reklamacji

Redakcja „MpK”

Prawdopodobnie najbardziej podstawową, ignorowaną dzisiaj zasadą zarządzania jest to, by być blisko klienta, by spełniać jego potrzeby, by przewidywać jego pragnienia. Dla zbyt wielu firm klient stał się nieznośnym nudziarzem, którego nieprzewidziane zachowania burzą starannie zaplanowane strategie, którego działania wprowadzają bałagan do komputerów i który z niezrozumiałym uporem żąda, by zakupiony przezeń produkt działał.

LEW YOUNG, redaktor naczelny „Business Week”(Cytat pochodzi z książki „Poszukiwanie doskonałości w biznesie”,

T.J. Peters`a i R.H. Waterman`a, Jr.)

Klienci zbyt często są oszukiwani przez firmy typu „złap i uciekaj”, firmy dążące do szybkiego zysku bez patrzenia w przyszłość.

Page 29: Network Magazyn nr 9/2006

MOIM ZDANIEM

poziomu – to po prostu unikanie ekonomicznego ryzyka przez klienta. W istocie, jeśli firma oferuje produkt lub usługę bez gwa-rancji, traci olbrzymi procent potencjalnej sprzedaży. Natomiast dając gwarancje, zmniejsza sceptycyzm nabywcy produktu lub usługi. Firmie zaś gwarancje niemal natychmiast dają wiarygod-ność wobec potencjalnych klientów, powodując wzrost wartości marki. Ponadto, gwarancje z pewnością zwiększają krótkotermi-nowe zyski ze sprzedaży.

Gwarancje mogą mieć jednak również znaczący pozytywny efekt na sprzedaż długoterminową, a im są mocniejsze, tym efekt lepszy. W praktyce, mocna gwarancja typu „nie jesteś usatysfak-cjonowany – zwracamy Ci pieniądze” wydaje się raczej odstra-szać większość marketerów. Nawet jeśli firmy wprowadziły ją w życie, starają się ograniczyć jej zakres różnymi regułami tak, aby uniknąć sytuacji, w której klienci korzystają z produktu lub usługi jedynie „przez chwilę”, urządzając sobie coś w rodzaju przejażdżki gratis!

Nieodkrytą przez większość marketerów, a zarazem jedną z najważniejszych korzyści płynących ze stosowania gwarancji jest możliwość rzeczywistej redukcji zwrotów i reklamacji. Na przykład, w wielu przypadkach firmy otrzymują mniej zwrotów i reklamacji oferując 90-dniowy okres gwarancji, niż w przypad-ku gwarancji ważnych tylko przez 30 dni! To zestawienie narzu-ca nieodparcie pewne wnioski. W sytuacji, gdy nabywcy stykają się z ofertą zastrzegającą im możliwość bezkonfliktowego zwro-tu (lub zawierającą wolną od ryzyka obietnicę), potęguje się czynnik udogodnień, a w umyśle kupującego odzywa się więk-

sze zaufanie. Wraz z mocnymi gwarancja-mi, nieobwarowanymi skomplikowanymi procedurami, wyjątkami etc., klient prze-konuje się, że firma będzie się troszczyć o niego, ponieważ zawsze może on ze swej strony anulować umowę.

„Nie płacz, kiedy odjadę”I jeśli klient ma faktyczny problem z produktem lub usługą, nie jest tak źle otrzymać zwrot lub reklamację, wciąż bowiem istnieje moż-liwość naprawienia relacji. Można stracić pewną kwotę na naprawę bądź zwrot kosztów reklamacji, ale jeśli wszystko pójdzie gładko i bez obrażania klienta podejrzeniami o nieuczciwość lub złe użycie produktu, to z pewnością firma stworzy pewien pozytywny obraz, nawet gdy nie uda jej się zaspokoić wszystkich oczekiwań klienta. Ten pozytywny obraz daje szansę na kolejne kontakty z klientem: w przypadku jego zepsucia – firma traci klienta na zawsze.

Warunkiem sukcesu w stosowaniu gwarancji jest oczywiście wy-soka jakość produktów i rzeczywiste usatysfakcjonowanie klientów. Jeśli ich brak, firma tak czy owak jest w kłopocie. Jednak jeśli tak rzeczywiście jest, to i brak gwarancji nie wybawi jej od zagrożenia – nieusatysfakcjonowani klienci po prostu nie wrócą, a złą opinię o jej usługach poniosą w świat.

Artykuł mogliśmy zamieścić dzięki współpracy NETWORK magazynu z wydawnictwem „Marketing przy Kawie”. Więcej informacji można zna-leźć pod adresem: www.marketing-news.pl

NUMER 09/2006

PokerPolska.comProgram partnerski „Refer-a-Friend”

PokerPolska.com wprowadza program partnerski „Refer-a-Friend” (Powiadom znajomego). Poleć

swoim znajomym stronę PokerPolska.com, a dostaniesz 50 euro za każdą osobę, którą tam skierujesz.

To nie wszystko, twój znajomy może również zarobić 25 euro - co oznacza darmowy zysk dla Was

obojga. Przykład: Poleć stronę 5 znajomym, którzy złożą depozyty pieniężne i zdobędą wymaganą

liczbę punktów VIP, a wówczas otrzymasz 250 euro na swoje konto. Więcej informacji znajdziesz po

zalogowaniu się na naszej stronie:

www.PokerPolska.com

Page 30: Network Magazyn nr 9/2006

Pieniądze nie są dla amatorów

„To trzeba umieć, na tym trzeba się rozumieć...”

Cytat z przedwojennej piosenki

W poprzednim artykule ustaliliśmy, że pieniądze pojawia-ją się w naszym życiu w następujących formach:

1. Forma pieniądzaNa samym końcu tej części artykułu w tabelce wymieniliśmy kilkanaście form występowania pieniądza. Prawdopodobnie niektóre z tych form są Ci bliskie i często się nimi zajmujesz. Po prostu często to robisz lub często to Ci się zdarza.

Są na przykład ludzie, którzy nie przypominają so-bie by otrzymywali od innych pieniądze. Nie mają cze-goś takiego w swoim doświadczeniu. Są też tacy, którzy praktycznie nigdy nie oszczędzają lub nie zajmują się in-westowaniem. Inni zaś robią to często.

Formy występowania pieniądza to pierwszy obszar twojej świadomości. Dobrze żebyś wiedział, co się dzie-je w każdym z tych kilkunastu sposobów istnienia pie-niądza w Twoim życiu.

2. Poziom zadowoleniaNastępny krok to określenie, gdzie jesteś zadowolony z istniejącego stanu, a gdzie nie. Na przykład: zarabia-

nie – większość Polaków nie jest zadowolona z pozio-mu swoich zarobków. Ja też! Tutaj nie jesteśmy specjalnie zróżnicowani. Różnimy się natomiast sposobem reakcji na tę niechcianą sytuację.

3. Decyzja zmianyLudzie mają bardzo różny stosunek do możliwości zmia-ny jakiegoś obszaru funkcjonowania pieniądza w swo-im życiu.Istnieją tu bardzo różne postawy:Postawa Twórcy:• zmienię to, wiem jak i działam;• muszę to zmienić, nie wiem zupełnie jak – trzeba

szukać sposobu;Postawa Akceptacji:• tego nie umiem zmienić, dlatego nauczę się z tym

żyć;• no cóż, jakoś to wytrzymam, chyba, że pojawi się oka-

zja zmiany;Postawa Protestu:• nie chcę aby tak nadal było;• dłużej tego nie wytrzymam;Postawa Obwiniania:• to oni są winni, powinni mi więcej płacić;• to twoja wina, że mamy taką sytuację ...;

NETWORK MAGAZYN

�0

PRZY TABLICY

KAZIMIERZ F. NALEPA

Pieniądze, seks i władza wywołują w ludziach bardzo silne emocje. Zarówno pozytywne, jak i negatywne. Budzą pożądanie i nienawiść, obawę i dreszcz radosnego oczekiwania, radość i przygnębienie, a także wiele innych reakcji. Pozwalają lepiej cieszyć się z życia i mądrze służyć innym. Ale bywa też, że rujnują ludzkie życie lub czynią go nieznośnie przykrym. Najczęściej doświadczamy tu mieszanych emocji. Trochę tego, trochę tamtego.Pieniądze trzeba rozumieć. Trzeba mieć cały szereg nawyków, dzięki którym pieniądze służą nam. Jeśli tego nie mamy to raczej my służymy pieniądzom. A pieniądz to nie jest życzliwy i dobroduszny władca.

Autor tekstu jest konsultantem, trenerem sprzedaży, zarządzania sprzedażą, sukcesu i jakości życia, założycielem i dyrektorem firmy konsultingowo-szkoleniowej TMT – Top Management Transmission. Więcej informacji na temat autora pod adresem: www.T-M-T.pl

część trzecia

Page 31: Network Magazyn nr 9/2006

�1

PRZY TABLICY

Postawa Uległości:• nic się nie da zrobić, próbowałem i się nie udało;• nie mam siły i możliwości aby coś tu zmienić;Postawa Bierności:• co, mam zmienić swoją sytuację finansową, przecież tu nic ode

mnie nie zależy;• tak, może inni to mogą, ale ja nie.

Postawy te w dużym stopniu określają Twoje szanse na to, że bę-dzie tak jak chcesz. Jeśli zrezygnujesz ze swojego wpływu na włas-ne finanse, nawet, jeśli jest to wpływ niewielki, to pozostaje Ci tylko szczęście. A to może być za mało, zwłaszcza w obecnej sytu-acji rynkowej!

Postawę Twórcy mają ludzie, którzy charakteryzują się dużą pew-nością siebie, wiarą we własne możliwości oraz w to, że mają szczęś-cie itp. Ci z nich, którzy są mądrzy, wiedzą, że nie wszystko zależy od nich. Ci, którzy są mądrzy naprawdę, wiedzą dodatkowo, co za-leży od nich, a co nie!

W jednej ze znanych modlitw zostało to ujęte tak:

Panie Boże daj mi siłę abym mógł zmienić to, co zmienić mogędaj mi cierpliwość, abym mógł znieść to, czego nie mogę zmienići daj mi mądrość abym mógł odróżnić jedno od drugiego!

Nic dodać, nic ująć.

Warto podkreślić, że nie trzeba wcale znać sposobu na rozwiąza-nie danej sytuacji, aby zdecydować się na jej zmianę. Ci, którzy są naprawdę silni, decydują się na zmianę licząc, że sposób, w jaki to zrobią jakoś się znajdzie po drodze. To, że rozpoczęli poszukiwa-nia zwiększa ich szansę na znalezienie rozwiązania. Wiedzą też, że jeśli w drogę nie wyruszą, to i sposobu na lepsze jutro prawdopo-dobnie nie zobaczą.

Postawa Akceptacji jest nam potrzebna, by nie szamotać się bez celu tam, gdzie i tak nic nie zmienimy. Nie wszystko w życiu będzie się układać po naszej myśli. Mądra akceptacja wynika z siły i mądro-ści. O ile Postawa Twórcy to trening zmiany istniejącej sytuacji, to Postawa Akceptacji uczy nas dostosowania się do tego, co jest.

Postawę Protestu przyjmują ludzie, któ-rzy są bardzo niezadowoleni z istniejącej sytuacji finansowej, mają siłę i energię do zmiany. Nie mają jednak konstruktywnego kierunku działania. Na krótką metę postawa ta jest wartościowa. Pozwala sobie uświado-mić pilną potrzebę zmiany.

Jeśli jednak trwa to zbyt długo, to wtedy słabniemy. Samym pro-testem się nie buduje. Ci, którzy śledzą uważnie naszą scenę poli-tyczną znajdą tego liczne przykłady. Protest jest jednak atrakcyjny, ponieważ uwalnia od napięcia i daje iluzję działania. Jeśli z posta-wy protestu przejdziemy do postawy działania i tworzenia tego, co chcemy mieć, to wszystko jest O.K.

Postawa Obwiniania jest silnie destrukcyjną postawą. Nawet, je-śli mamy rację!!! Dlaczego? Ponieważ: Obwinianie osłabia tego, kto obwinia!

Jeśli mówimy: „to twoja wina, że mam złą sytuację”, to przyzna-jemy jednocześnie, że jesteśmy słabsi i zależni. Ludzie, którzy kon-centrują się na winie innych i nie zwiększają jednocześnie swoich możliwości zmiany sytuacji – słabną. Zostają z poczuciem żalu i krzyw-dy, oddalają się od korzystnego dla nich rozwiązania coraz bardziej. Mają jednak jeszcze trochę energii w sobie.

Postawa Uległości wynika z rezygnacji z własnego wpływu. Tylko dlatego, że się nie udało za którymś tam razem, lub nie wierzymy, że damy sobie radę. Postawa uległości nie wynika z mądrej rezygnacji z tego, czego i tak byśmy zrobić nie mogli, tylko z własnej słabości. Oznacza zaniechanie działań tam, gdzie jest szansa na sukces.

Postawa Bierności jest jeszcze słabszą postawą. Ludzie, którzy ją przyj-mują, tracą zupełnie poczucie wpływu na swoją sytuację finansową. Nawet nie rozważają takiej możliwości, aby coś w tym kierunku zrobić.

W trzeciej kolumnie tabeli pt. „Decyzja zmiany” wpisz, jaką posta-wę przyjąłeś wobec każdej z form pieniądza w swoim życiu. To może być ozdrowieńczy zabieg. Pod warunkiem, że zrobisz to uczciwie.

Autor tekstu jest konsultantem, trenerem sprzedaży, zarządzania sprzeda-żą, sukcesu i jakości życia, założycielem i dyrektorem firmy konsultingowo-szkoleniowej TMT – Top Management Transmission. Więcej informacji na temat autora pod adresem: www.T-M-T.pl

NUMER 09/2006

Forma pieniądza Zadowolenie Decyzja zmiany

• zarabianie

• otrzymywanie

• inwestowanie

• gromadzenie

• oszczędzanie

• konsumpcja

• pożyczanie

• dawanie dobrowolne

• dawanie wymuszone np. podatki

• hazard

• tracenie

• kradzież

Page 32: Network Magazyn nr 9/2006

Czym jest radość życia?Wyniki sondażu pokazują, iż ponad połowa badanych uważa, że aby w pełni cieszyć się życiem trzeba osiąg-nąć równowagę między pracą zawodową, a życiem pry-watnym lub rodzinnym. Osiągnięcie harmonii w pracy i harmonii w związku to główne motory działania współ-czesnych młodych ludzi. Nie chcą już zyskiwać w jednej sferze kosztem drugiej. Obydwie stały się współcześnie równoważne. Zmienia się więc tendencja charaktery-styczna dla lat dziewięćdziesiątych w Polsce, która sta-wiała pracę, rozwój i sukces zawodowy na pierwszym miejscu. Młodzi ludzie zaczęli rozsądniej podchodzić do siebie i otaczającego ich świata.

Czym jest praca?Dla prawie połowy badanych praca jest obecnie źródłem realizacji marzeń i pasji. Musi dawać poczucie stabiliza-cji, ale dzięki temu staje się furtką do spełnienia poza-zawodowego. Pomnażanie dóbr, praca dla samej pracy zaczyna odchodzić w przeszłość.

Zwrot w kierunku osobistych wyborów i pracy nad sobą oraz rodziną odzwierciedla fakt, że tylko mniej niż 10% ba-danych uważa, że praca jest miernikiem sukcesu osobiste-go. W sytuacjach trudnych, związanych z wewnętrznymi dylematami prawie połowa młodych ludzi deklaruje szuka-nie kompromisu pomiędzy pracą, a pasją. Nie chcą rezyg-nować z tego, co daje im poczucie szczęścia i satysfakcji z życia. Zastanawiają się raczej, jak zrobić z pasji źródło utrzymania. Nawet gdyby było mniej płatne. Porównanie tych wyników z Piramidą Potrzeb Abrahama Maslowa po-

kazuje znaczną zmianę w społeczeństwie wśród młodych ludzi. Zgodnie z teorią Maslowa człowiek ma tendencję do zaspokajania potrzeb z wyższych pułapów gdy uwa-ża, że te z niższych są zaspokojone na wystarczającym dla niego poziomie. W kolejności od najniższego puła-pu są to: potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, afilia-cji, szacunku i uznania, samorealizacji i transcendencji. Nacisk kładziony na samorealizację oznacza, że te po-przednie poziomy już osiągnęliśmy, umiemy zbudować w sobie swój obraz i możemy mieć poczucie szacunku oraz uznania jako pewną stałą cechę, pozycję, o którą nie musimy codziennie walczyć.

Młodzi Polacy gotowi są pracować nad sobą, kształ-tować swoją osobowość, charakter, zmieniać siebie, aby bardziej cieszyć się życiem.

To świadczy o tym, że ze społeczeństwa zewnątrzste-rownego stajemy się powoli ludźmi wewnątrzsterow-nymi. Oznacza to, że czujemy swój wpływ na własne wybory i życie, mamy świadomość, że to od nas zale-ży jego jakość. Prawie 30% badanych chce jeszcze wy-jeżdżać z kraju aby bardziej cieszyć się życiem myśląc, że samoocena zależy od miejsca, w którym się znaj-dujemy, ale dużo więcej jest gotowych pożyczać pie-niądze, aby się kształcić, rozwijać, kształtować swoją osobowość, a nawet zmieniać pracę, ponieważ wierzy, że tędy prowadzi najlepsza droga do samozadowole-nia i kontroli nad życiem. Może to wynikać z przeko-nania, że im większe są nasze umiejętności, tym nasza wolność jest pełniej odczuwana, tym większe mamy możliwości wyboru.

NETWORK MAGAZYN

�2

BADANIA & RAPORTY

W lutym 2006 roku TNS OBOP przeprowadził badanie opinii publicznej pt. „Młodzi Polacy o życiowych wyborach”. Badanie zostało zrealizowane wśród mieszkańców największych polskich miast (powyżej 100 tys. mieszkańców) w wieku 20-39 lat. Wyniki badania dowodzą, że wśród młodych Polaków coraz wyraźniej zaznacza się trend życia w zgodzie z samym sobą, własnym zdaniem i naturą. Życie z pasją tzn. w harmonii pomiędzy obowiązkami np. pracą zawodową, a marzeniami jest realizowane niezależnie, a czasem nawet wbrew opinii otoczenia. Respondenci coraz częściej dostrzegają, że to czy ich życie będzie radosne, czy będą z niego w pełni usatysfakcjonowani zależy tylko i wyłącznie od nich samych. Dlatego też kluczem do poszukiwania w pełni szczęśliwego życia są przede wszystkim indywidualne, śmiałe wybory i decyzje życiowe.

Polska młodzież chce brać swój los we własne ręce – żyć w zgodzie z samym sobą, własnym zdaniem i naturą

Opracowanie: KATARZYNA WAGNER

Młodzi Polacy o życiowych wyborach

Co Pana(i) zdaniem oznacza „w pełni cieszyć się życiem”?osiągnąć harmonię pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym, bez ekstrawagancji, ale i bez kłopotów 54%mieć szczęśliwą i zdrową rodzinę 54%mieć udany związek (mąż/żona, partner(ka)), być kochanym 48%rozwijać karierę zawodową, mieć dobrą pracę, tzn. interesującą, dającą satysfakcję, przynoszącą dobre pieniądze, ale pochłaniającą czas i życie 27%

być zdrowym 27%przede wszystkim mieć możliwość rozwijania swojego hobby, nawet tak aby mogło być ono źródłem przychodów 20%

mieć bogate życie towarzyskie, bawić się, chodzić na imprezy, wciąż rozszerzać krąg przyjaciół 15%dokonywać śmiałych, własnych wyborów, niezależnie od opinii bliskich i środowiska 10%mieć pracę, która nie musi dawać ani satysfakcji ani dobrych pieniędzy, ale zostawia dużo czasu dla siebie 5%

trudno powiedzieć 0%Odsetki nie sumują się do 100, ponieważ można było wskazać do trzech odpowiedzi.

Czym Pana(i) zdaniem jest w życiu praca?narzędzie do realizacji innych celów życiowych, np. realizacji marzeń, pasji, uprawiania sportu lub hobby 44%sposobem zarabiania na utrzymanie 44%jednym z ważniejszych elementów dających poczucie stabilizacji w życiu 43%formą samorealizacji - praca w dużym stopniu daje poczucie spełnienia i satysfakcji w życiu 37%odzwierciedlenie pozycji społecznej, miernikiem sukcesu osobistego 8%trudno powiedzieć 0%

Page 33: Network Magazyn nr 9/2006

��

BADANIA & RAPORTY

Świadczyć to może o wierze w siebie i we własną wartość – na pewno znajdę sobie inną, równie ciekawą pracę, ale lepiej skonfiguro-waną z moim życiem osobistym. To jest nowy trend na rynku polskiej pracy. Przestajemy bać się zmian. Stajemy się coraz bardziej asertywni i wewnątrzsterowni. Wierzymy, że to od nas zależy nasza przyszłość, szczęście, satysfakcja z tego co robimy, kim jesteśmy. To nasze wybo-ry wpływają na nasze życie. Bierzemy sprawy w swoje ręce.

Będąc na miejscu drugiej osoby, której pasje są nie do końca ak-ceptowane i popierane, ale stanowią sens życia, prawie 60% bada-nych z grupy odparło, że przykładowa fotografia stała by się dla nich ich głównym źródłem utrzymania. Zadeklarowali w ten sposób wia-rę, że warto iść ścieżką czegoś, co nadaje życiu sens, nawet jeśli nie ma początkowo na to ogólnej aprobaty społecznej, a nawet zrozu-mienia wśród bliskich.

Piotr, lat 28. Urodzony artysta. Jego pasją jest fotografowanie. Od zawsze dbał tylko o swój aparat i jego potrzeby, a to z kolei po-zwalało mu czuć się wolnym i spełnionym. Czasami udawało mu się nawet sprzedać kilka zdjęć lokalnej gazecie. Jednak ostatnio coraz częściej słyszy od rodziny i znajomych, że powinien pomyśleć o sta-bilizacji, znaleźć prawdziwą pracę i zapomnieć o zdjęciach, które tylko pochłaniają czas i pieniądze. Rozważa te rady, ale praktycz-nie nie wyobraża sobie życia bez fotografowania. Jaka jest jego re-cepta na szczęście?

Osoby, które dokonały zmian w swoim życiu, zmian na lepsze deklarują, że aby cieszyć się bardziej swoim życiem trzeba nad so-bą pracować, kształtować swoją osobowość i charakter. Prawie 40% z nich byłoby gotowych zmieniać siebie. W dobie komercja-lizacji jest to interesujące podejście. Trzeba mieć wewnętrzną si-łę i wiedzę o sobie, aby dostrzec, że to od nas samych zależy, jak będziemy się czuć z własnym życiem. W psychologii opisuje się to zjawisko „wglądem” w siebie. Cechy wewnętrzne stają się dla nas ważniejsze niż zewnętrzna poza. Coraz częściej oceniamy in-nych ludzi pod względem tego, jaką mają satysfakcję z życia, czy są szczęśliwi. Narzekanie oraz bierna postawa są coraz mniej atrak-cyjne. Umiejętność realizacji życiowej pasji, często wbrew opinii otoczenia, życie w zgodzie ze sobą są wysoko cenione. Badani, na pytanie: co to jest śmiały wybór?, w większości odpowiadali, że postępowanie nawet wbrew opinii otoczenia. Prawie 60% wybra-ło taką odpowiedź.

Osoby, które nie dokonały w przeciągu roku żadnego wyboru, nie podjęły decyzji polepszającej ich zadowolenie z życia, na pytanie czym jest dla nich praca, w większości odpowiadają, że sposobem zarabiania na utrzymanie. Ponad 50% deklaruje ten wybór. Podobna liczba tych osób deklaruje, że przy dylemacie praca czy pasja – za-chowaliby obecną pracę nawet kosztem pasji. W pozostałych pyta-niach ich odpowiedzi zbliżają się do odpowiedzi osób, które chcą podążać swoją drogą, które zaczynają wiedzieć i rozumieć, że jest to dla nich w życiu najważniejsze. Jeśli ostatni rok nie był rokiem wybo-rów i zmian, to może właśnie ten obecny będzie tym, o którym nie zapomną, rokiem przełomu w ich życiu, rokiem właściwych wybo-rów poprawiających ich zadowolenie z życia. Być może żywe przy-kłady na to, że warto szukać własnej drogi, czasami zaryzykować, a przede wszystkim odważnie realizować własne marzenia i pasje, nawet wbrew opinii bliskich, będą inspiracją i ułatwią podejmowa-nie śmiałych, świadomych decyzji.

Badanie zostało przeprowadzone w lutym br. na zlecenie Coca-Cola Poland Services w ramach kampanii wizerunkowej produktu Coca-Cola light. Opracowanie wyników: psycholog Piotr Mosak.

NUMER 09/2006

Które z następujących najlepiej oddaje to, co Pan(i) osobiście myślał(a)by, gdyby był(a) Pan(i) na miejscu tej osoby?Rodzina ma rację, poważna praca i stabilizacja gwarantują szczęście w życiu, dlatego należy fotografię odłożyć na póź-niej i zacząć szukać stałej pracy

11%

Fotografia daje spełnienie, dlatego warto dalej koncentro-wać się na robieniu zdjęć, z nadzieją, że wszystko się ułoży 7%

Fotografia daje spełnienie, dlatego też należy zastanowić się jak zrobić z niej główne źródło utrzymania 55%

Optymalnym wyjściem jest zdobycie nowych kwalifikacji np. pozwalających wykonywać inny zawód np. sprzedawcy, co pozwoli zarabiać na utrzymanie i dalsze rozwijanie fotografii w czasie wolnym od pracy

26%

trudno powiedzieć 0%

Czy w ostatnim roku podjął(ęła) Pan(i) jakąś decyzję lub dokonał(a) Pan(i) jakiegoś wyboru, który sprawił, że teraz bardziej cieszy się Pan(i) swoim życiem?tak 63%nie 34%trudno powiedzieć 3%

Czym jest według Pana(i) śmiały wybór?postępowaniem w zgodzie z własnym zdaniem i sumieniem, nawet wbrew opinii otoczenia 56%

wyborem, który może przynieść duże korzyści, ale czasami pociągającym za sobą ryzyko niepowodzenia 33%

tylko takim, który dotyczy rzeczy wielkich np. wyjazd na koniec świata, a nie rzeczy codziennych 10%

trudno powiedzieć 0%

Ponad 60% respondentów badania twierdzi, że w ostatnim roku podjęli decyzję lub dokonali jakiegoś wyboru, który sprawił, że te-raz bardziej cieszą się swoim życiem. Jednocześnie rozumieją, że cały czas w naszym społeczeństwie traktowane jest to jako pewne-go rodzaju odwaga, gdyż prawie 60% tych młodych ludzi twierdzi, że postępowanie w zgodzie z własnym zdaniem i sumieniem nawet wbrew opinii otoczenia to śmiały wybór.

Wśród osób, które w ostatnim roku podjęły decyzję lub dokona-ły jakiegoś wyboru – skutkiem czego dziś bardziej cieszą się życiem – prawie 60% zauważa, że aby w pełni cieszyć się życiem warto mieć szczęśliwą i zdrową rodzinę. Okazuje się więc, że rodzina, sprawy oso-biste, prywatne, emocjonalne i intymne są konieczne do pełni szczęś-cia. W deklaracjach Polacy często już wcześniej podkreślali wagę tych elementów, ale dopiero w XXI wieku mamy młode pokolenie, które po-trafi konsekwentnie do tego dążyć i tego dokonać. Deklaracje zaczynają być w ich przypadku rzeczywistością. Praca w ich przypadku staje się narzędziem do realizacji innych celów życiowych, pasji, marzeń, upra-wiania sportu. Taką postawę deklaruje 50% badanych z tej grupy.

Przy zastanawianiu się nad wyborem, co daje większą satysfakcję z życia – praca czy pasja, utożsamiając się z bohaterką pytania sto-jącą przed takim dylematem, aż prawie 50% młodych ludzi zadekla-rowało rezygnację z obecnej pracy i znalezienie nowej, gdyż obecna ogranicza czas i możliwości realizowania pasji.

Krystyna, lat 32. Szczęśliwa osoba, która od razu po ukończeniu studiów otrzymała propozycję pracy w znanej kancelarii prawniczej. Skorzystała z oferty i od kilku lat intensywnie pracuje na swój sukces. Przyzwyczaiła się do luksusu w postaci stabilizacji, wciąż atrakcyjnych widoków na przyszłość i dobrych zarobków (ok. 5000 zł netto mie-sięcznie). Jednak ostatnio coraz częściej zauważa, że mimo, iż stać ją na rozwijanie swojego hobby – malarstwa, tj. na zakup farb i pędzli, ma coraz mniej czasu, aby się tym zajmować. Bardzo za tym tęskni i coraz częściej łapie się na tym, że nie jest w pełni szczęśliwa i być może popełnia błąd rezygnując z rozwijania talentu na rzecz dobrej pracy. A mniejsze zaangażowanie w pracę nie wchodzi w grę.

Page 34: Network Magazyn nr 9/2006

Z sondażu Instytutu Badawczego Pentor Research International przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Radia wynika, iż 60% społeczeństwa

polskiego na razie jeszcze o emigracji nie myśli. Jednak 20% pytanych odpowiada, że wyemigrowałoby zdecydo-wanie, a ponad 16% się waha. O emigracji na pewno nie myśli tylko 38% z nas. Odpowiedzi „raczej nie” udzieliło ponad 20% respondentów.

Po ewidentnych poczynaniach naszego rządu, a raczej z tego co rząd nie robi, wszyscy możemy śmiało wywnio-skować, iż w ciągu kilku najbliższych lat byt Polaków na polskiej ziemi raczej się nie poprawi. To między innymi również z tego powodu naszych obywateli rodzi się co-raz mniej. Jak zatem będzie wyglądało polskie społeczeń-stwo w przyszłości? Kto zostanie w IV Rzeczypospolitej? Z kim polskiemu networkowcowi przyjdzie niebawem przeprowadzać rozmowy rekrutacyjne? Może najwyż-szy czas pomyśleć o networku globalnym?

Nie chcę być Polakiem8 maja 2006 roku, 47-letni Łodzianin Krzysztof Deroń w wydziale spraw obywatelskich w mieście Łodzi złożył dokumenty w sprawie pozbycia się polskiego obywatel-stwa. – W ten sposób chcę zaprotestować przeciwko temu, co się dzieje w życiu politycznym naszego kra-

ju. Zrzekam się obywatelstwa nie dlatego, że nie ko-cham Polski. Wyrażam swój głęboki żal do prezydenta Lecha Kaczyńskiego za to, że wydał teki ministerialne Andrzejowi Lepperowi i Romanowi Giertychowi. Dzieci i żona rozumieją moją decyzję – powiedział Deroń dzien-nikarzom telewizyjnym. Na koniec dodał, że według nie-go nie ma innej możliwości przeciwstawienia się obecnej sytuacji politycznej.

Praca za granicą to przykra koniecznośćJerzy Głuszyński z Pentora przyznaje, że większość, bo 60% Polaków o wyjeździe nie myśli. Z drugiej jednak stro-ny 37% obywateli chętnie by z Polski wyjechało. Zdaniem socjologa, składają się na to dwa czynniki. Z jednej strony, Polska przez wiele lat była krajem zamkniętym, z naszego kraju się nie wyjeżdżało, tylko uciekało. I teraz chcemy nadrobić zaległości. Drugi czynnik w opinii Głuszyńskiego, to krytyczny stosunek do rynku pracy w Polsce i do moż-liwości, które są nam oferowane.

Najchętniej do pracy za granicą wyjechaliby ludzie mło-dzi i dobrze wykształceni. Choć tu nie ma dużych różnic, bo Polacy z wykształceniem podstawowym też by z ta-kiej szansy skorzystali. Większość wyjazdów byłaby za chlebem, choć nie tylko. Część z nas chce się za granicą uczyć, część zdobywać doświadczenie zawodowe.

NETWORK MAGAZYN

��

BADANIA & RAPORTY

„Zwiewamy stąd!” Tak mówi coraz więcej młodych Polaków. To już nie przelewki. A jak wszystkim wiadomo, teraz mamy w Polsce więcej osób nie pracujących (emeryci, renciści, bezrobotni), niż tych, którzy pracują dla nich na świadczenia. Jak wykazują najnowsze badania i fakty, nie tylko młodzież wyraża swoje zdecydowanie do poszukiwania chleba za granicą, lecz coraz częściej z naszego kraju wyjeżdżają wykształceni specjaliści, reprezentujący bardzo dobrze płatne zawody. Bardzo dobrze płatne, ale niestety w innych krajach świata. 26 kwietnia 2006 roku Instytut Pentor Research International przeprowadził telefoniczny sondaż na reprezentatywnej próbie 800 dorosłych osób, po którym okazało się, iż 36% Polaków deklaruje gotowość do emigracji z kraju. Respondenci wyjadą przy pierwszej nadarzającej się okazji, a zrobią to przede wszystkim w celu podjęcia pracy w Unii Europejskiej. Margines błędu badania wynosił 3%.

Najwyższy czas pomyśleć o network marketingu globalnym

MACIEJ MACIEJEWSKI

Kto zostanie w IV Rzeczypospolitej?

Page 35: Network Magazyn nr 9/2006

��

BADANIA & RAPORTY

Podobne badania przeprowadziła w kwietniu 2006 roku firma TNS OBOP. Z tego sondażu, zrealizowanego na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1005 osób powyżej 15 roku życia wy-nika, iż 71% ankietowanych Polaków uważa, że wyjazd do pracy za granicę, to „raczej przykra konieczność”. Co czwarty respon-dent (25%) postrzega taki wyjazd jako „radosną szansę”. Ogromna większość respondentów (87%) uważa, że po otwarciu granic naj-więcej korzyści gospodarczych z pracy Polaków za granicą odnosi kraj, w którym Polacy pracują. Tylko 8% sądzi, że korzyści odnosi Polska, a co dwudziesty badany (5%) nie ma na ten temat opinii. Na pytanie o to, czy polskie władze zrobiły co mogły, by Polacy mieli pracę w kraju, 63% respondentów powiedziało, że „władze nic nie zrobiły, choć mogły”. Według 32% ankietowanych władze „zrobi-ły mniej niż mogły”. Tylko 2% uznało, że „zrobiły wszystko co mo-gły”. Ciekawe, jaką minę w stosunku do takich informacji zrobiłby premier Marcinkiewicz?

Dwa miliony PolakówZgodnie z danymi posiadanymi przez Ministerstwo Pracy, w krajach UE w ciągu ostatnich dwóch lat pracował 1 mln Polaków. – Rzeczywista skala zjawiska jest o wiele większa. Nie wiadomo tylko, czy o 50, czy o 100% – powiedział „Gazecie Wyborczej” dr hab. Romuald Jończy, specjalista od migracji z Uniwersytetu Opolskiego. Dr Wojciech

Łukowski z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, zapytany przez dziennikarzy „Gazety” potwierdza: – Można założyć, że tyle samo osób wyjeżdża do pra-cy na czarno i legalnie. Jeśli dołożyć do tego tych, którzy wyjechali przed naszym wejściem do UE i 1 maja 2004 zalegalizowali swój pobyt, to 2 mln są realne. Nie wiadomo jednak, jaka część z nich już wróciła do kraju.

W swoim raporcie na temat emigracji „Gazeta” napisała: „Tylko w Wielkiej Brytanii według danych tamtejszego MSW pracuje pra-wie ćwierć miliona Polaków. Według Jończego może ich być nawet 700 tys. – Jeśli chodzi o imigrację w tak krótkim czasie i z jedne-go kraju, niewątpliwe ta jest największa, z jaką kiedykolwiek mieli-śmy do czynienia – mówił niedawno brytyjskiemu „Timesowi” David Coleman, profesor demografii na Oxford University”.

Z sondażu „Gazety” wynika, że zdaniem Polaków młodzi, którzy wy-jechali pracować na zachodzie, powinni wracać do kraju. Jednocześnie większość sądzi, że ci, którzy zrobią w UE karierę, postąpią na odwrót: zamiast wracać, wybiorą wygodne życie za granicą. Co gorsze, aż dla 84% Polaków wyjazdy młodych to powód do wstydu. Dumnych jest tylko 10%; reszta nie ma zdania. Tylko wśród samych młodych nieco więcej uważa, że z naszych rodaków radzących sobie na zachodzie należy być dumnym. Ale i w tej grupie to raptem 23%.

NUMER 09/2006

Czy młodzi ludzie, którzy osiągną sukces na zachodzie, powinni:

A co zrobia młodzi ludzie, którzy osiągną sukces na zachodzie:

Kto zostanie w IV Rzeczypospolitej?

Page 36: Network Magazyn nr 9/2006

20 czerwca bieżącego roku w Warszawie odby-ła się konferencja @rewolucja biznesu 2.0, której celem było pokazanie praktycznych

aspektów biznesowego podejścia do działań marketingo-wych i sprzedażowych przeprowadzanych w internecie. Organizatorami konferencji była Fundacja Obserwatorium Zarządzania we współpracy z Nowoczesną Firmą.

Większe zaangażowanie, więcej treściSpotkanie rozpoczął Pan Roland Sprung, prezes zarządu SPC House of Media. W swojej prezentacji zwrócił uwa-gę na fakt, że pomimo atrakcyjności młodego medium jakim jest internet i możliwości szerokiego dotarcia do grupy docelowej, budżety na reklamę w internecie są nadal małe. Podkreślał jednak, co potwierdzali kolejni eksperci z branży, iż to właśnie internet odnotowuje naj-wyższy wzrost tempa wydatków na reklamę (58,2% w ro-ku 2005, w stosunku do roku 2004).

Następnie zostały przestawione obecne trendy w ko-rzystaniu z zasobów sieci oraz w reklamie internetowej. Piotr Kowalczyk, przedstawiciel IAB Polska zaznaczył, iż odnotowuje zmianę sposobu korzystania z sieci poprzez coraz większe zaangażowanie, coraz więcej treści two-rzonych jest przez odbiorców w postaci blogów, forów dyskusyjnych, podcastów, galerii fotografii czy serwisów z recenzjami użytkowników.

Strona, o której będzie głośnoPodczas spotkania przedstawiano możliwości precy-zyjnego dotarcia do klientów poprzez wykorzystanie potencjału wyszukiwarek internetowych i rozwija-ne systemy reklamy kontekstowej. Co przy uwzględ-nieniu faktu, iż internauci coraz częściej korzystają z wyszukiwarek do wyszukiwania informacji, zasłu-guje na rosnące zainteresowanie ze strony reklamo-dawców. Paneliści dyskusji: Artur Banach z Netsprint, Marcin Gołecki – Bluerank, Jarosław Roszkowski – Dom Mediowy Starlink oraz Maciej Ziemczonek z Militaria.pl zwrócili uwagę, iż oferowane rozwiązania dają duże szanse na zdobywanie klientów, zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom, które mają ograniczo-ne środki na promocje. W trakcie omawiania kosz-tów reklamy w wyszukiwarkach, prezes Artur Banach oświadczył, iż w najbliższym okresie Nestprint.pl ob-niży jednostkowe stawki za kliknięcie w reklamie Adkontekst do 10 groszy.

Podczas wystąpienia Macieja Karasińskiego z Big Star Ltd. i Dawida Szczepanika z OPCOM mieliśmy okazję dowiedzieć się, jak stworzyć stronę internetową, o któ-rej będzie głośno. Prelegenci pokazali, jak poprzez opo-wiadanie o pasjach Polaków oraz poprzez zastosowanie nowych technologii (w tym e-video) można efektownie zaprezentować własny produkt.

NETWORK MAGAZYN

�6

ZOOM REPORTERA

Z opublikowanych niedawno badań unijnego urzędu statystycznego Eurostat wynika, iż dostęp do internetu w Polsce w I kwartale 2005 roku miało 30% gospodarstw domowych i 87% przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 10 osób. Średnia dla 25 państw Unii Europejskiej wynosiła odpowiednio: 48% i 91%.W pierwszym kwartale 2005 roku największy odsetek firm z dostępem do internetu odnotowano w Finlandii (98%), w Danii (97%) oraz w Słowenii i Szwecji (po 96%), zaś najmniej na Łotwie (75%), na Węgrzech (78%) i na Cyprze (85%). Jeśli chodzi o internet szerokopasmowy, dysponowało nim 16% gospodarstw domowych i 43% przedsiębiorstw w Polsce. Średnia unijna wynosiła odpowiednio: 23% i 63%.Co najmniej raz w tygodniu internetu używało w Polsce 29% badanych; średnio w UE było to 43%. Natomiast nigdy nie używało internetu 58% mieszkańców Polski, natomiast średnia unijna wyniosła w tym przypadku również 43%.

Dynamiczny wzrost transakcji internetowych i dobre perspektywy na przyszłość

KATARZYNA WAGNER

@rewolucja biznesu

Page 37: Network Magazyn nr 9/2006

www.blog.brief.pl

www.sprawnymarketing.pl

www.dzierza.com/polish/ukpl.html

http://mateoosz.wordpress.com

http://mediacafepl.blogspot.com

http://paweltkaczyk.midea.pl

http://blog.rafaljanik.com

http://zjadamyreklamy.blox.pl

http://adblog.xorg.pl

ZOOM REPORTERA

Marketing afiliacyjnyKolejna prezentacja była poświęcona synergii mediów w praktyce. Modereatorem dyskusji była Agnieszka Chaber z Nowoczesnej Firmy, która zaprosiła do rozmowy Jolantę Teresę Kaczmarek z Polskiego Radia i Piotra Kowalczyka z Onet.pl. Specjaliści ci zaprezentowali sze-roką wiedzę w zakresie reklamy radiowej, mobilnej, banerowej oraz telewizyjnej w mediach z punktu widzenia kosztów i efetywności.

O efektywności kampanii zasięgowych w internecie i o masowym charakterze tego medium opowiedzieli: Tomasz Kozarzewski z fir-my TradeDoubler i Marcin Woźniak z Arbomedia. Dzięki nim uczest-nicy mieli okazję dowiedzieć się, jak skutecznie budować zasięg w krótkim i długim okresie, jakie cele powinna realizować kampa-nia zasięgowa i jak stosować model płatności za efekt, czyli czym jest marketing afiliacyjny.

Wskazali oni na fakt, iż internet jest szczególnie interesującym kanałem dotarcia dla firm oferujących produkty i usługi do szero-kiego grona odbiorców, o rozmytej grupie docelowej, dla małych i średnich przedsiębiorstw, które nie korzystają z mediów klasycz-nych, no i oczywiście dla firm internetowych prowadzących działal-ność wirtualną.

Ostatni wykład był poświęcony tematyce związanej z webusability, który poprowadził Marcin Maj z OS3 Multimedia. Opowiedział o po-wadze i czym w rzeczywistości jest użytecznść stron internetowych oraz gdzie są jej granice. Przedstawił również analizy, jak internauci korzystają z serwisów i jak podnosić wartość przekazu dzięki stoso-waniu grafiki i multimediów w serwisach korporacyjnych.

Dynamiczny wzrost i dobre perspektywyW kwietniu br. szczegółowy raport na temat stanu polskiego inter-netu w 2005 roku opublikowała firma IAB Polska. Znalazły się w nim najważniejsze informacje na temat użytkowników internetu, sposo-bu korzystania z sieci, e-commerce oraz reklamy internetowej. W ra-porcie przedstawiono również prognozy dotyczące rozwoju rynku internetowego w Polsce. Do najważniejszych zmian na rynku interne-towym w 2005 roku należy zaliczyć bardzo wysoką dynamikę wzro-

stu wydatków na reklamę internetową. Firmy zwiększyły swoje wydatki na reklamę w sieci aż o 60%. Wpływ na zwiększanie się wydat-ków przedsiębiorstw w internecie ma rosną-ca od lat liczba konsumentów korzystających z tego medium. W 2005 roku w Polsce by-ło już prawie 10 milionów internautów. Duża ilość osób korzystają-cych z internetu przekłada się także na wzrost wydatków na zakupy w sieci. W 2005 roku Polacy wydali na zakupy w internecie 3,1 mi-liarda złotych. Wydatki te stanowiły już około 1% całości obrotów detalicznych w Polsce.

Kolejny rok rozwoju reklamy internetowejW 2005 roku polskie firmy znacznie zwiększyły wydatki na rekla-mę internetową, które wyniosły 140 mln zł wobec 87 mln zł w ro-ku 2004. Tym samym internet stanowi już 3% wszystkich nakładów na reklamę w mediach w Polsce. IAB szacuje, że w 2006 roku dyna-mika ta utrzyma się do wartości około 210 mln zł. Na koniec 2007 roku obroty polskich wydawców internetowych powinny zbliżyć się do pułapu 300 mln zł.

E-commerce w PolsceW 2005 roku nastąpił dynamiczny rozwój e-commerce. Obroty pol-skiego e-handlu wyniosły 3,1 mld zł, z czego obroty sklepów to około 1,3 mld zł, a platform aukcyjnych – około 1,8 mld zł (głównie Allegro.pl). Po raz pierwszy w historii obroty handlu elektronicznego osiągnęły poziom 1% całości obrotów detalicznych w Polsce. Liczba sklepów internetowych wzrosła do prawie 800.

Główną przyczyną wzrostu przychodów jest zwiększająca się ilość i atrakcyjność oferty sklepów internetowych. Istotną rolę odgrywa także wzrost dostępności kart płatniczych, spowodowany rozwojem usług bankowych w Polsce oraz zanikającymi obawami klientów o bez-pieczeństwo transakcji. Co ciekawe, szybkie tempo rozwoju polskie-go e-commerce pozwoliło nam wyprzedzić pod tym względem takie kraje jak Włochy czy Hiszpania.

NUMER 09/2006

@rewolucja biznesu

W natłoku bezosobowych informacji z internetowych

serwisów, newsletterów i mailingów coraz większe

znaczenie zyskują opinie, dyskusje i własne doświad-

czenia, którymi można się podzielić. Już nie tylko

fora internetowe pozwalają poznać biznes i media

od drugiej strony, ale również profesjonalne blogi,

prowadzone przez znawców i praktyków mediów,

reklamy i biznesu. Oto kilka z nich, na które powi-

nien zajrzeć przynajmniej raz ten, kto chce poznać

marketing, media i reklamę od drugiej – tej mniej

oficjalnej strony: blogi poleca i blogi czyta:

www.blog.mediafun.pl

Page 38: Network Magazyn nr 9/2006

Wirtualne sklepy i aukcje stają się coraz po-pularniejsze. Korzysta z nich już ponad po-łowa Polaków. W dniu Światowego Dnia

Konsumenta, podczas konferencji prasowej, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przypomniał internautom ich prawa związane z transakcjami w sieci.

Wirtualne transakcje w sieci to dzisiaj chleb powsze-dni. Ich główne zalety to oszczędność czasu, możliwość odbioru towaru bez wychodzenia z domu, ale także niższe ceny i bogatszy asortyment. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez portal Money.pl, w sieci Polacy najchętniej kupują książki (36,6%), telefony komórkowe i inne akcesoria GSM (25,5%), płyty (20,5%) oraz kosme-tyki (18,2%).

Jak bezpiecznie kupować w sieci?Zakupy w sieci, podobnie jak w tradycyjnym sklepie, są z reguły bezpieczne. Jednak zanim się na nie zdecyduje-my, warto dobrze poznać prawa, które nam przysługują. Zwłaszcza, że uzależnione są one od tego, z kim w wir-tualnym świecie zawieramy transakcję. Jeśli z przedsię-biorcą – zastosowanie mają szczegółowe przepisy ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz odpowie-dzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebez-pieczny, jeśli z innym konsumentem – ogólne przepisy kodeksu cywilnego. Bez względu jednak na fakt, kto jest naszym kontrahentem, zawsze warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach.

Po pierwsze: poznajmy sprzedawcę. Jeśli coś będzie nie tak, musimy wiedzieć, jak się z nim skontaktować, dokąd się udać. Ostrzeżeniem powinien być brak danych teleadresowych na stronie.

Po drugie: poznajmy towar. Przejrzyjmy wszystkie do-stępne na stronie internetowej informacje o produkcie, przeanalizujmy dane techniczne oraz odpowiedzmy so-bie na pytanie – czy na pewno go potrzebujemy?

Po trzecie: sprawdźmy cenę. Upewnijmy się, że za-wiera ona wszystkie cła, podatki, koszty ubezpieczenia, opłaty za pakowanie towaru, nie zapomnijmy o zapyta-niu, kto płaci za przesyłkę.

Po czwarte: dowiedzmy się, jakie są możliwości za-płaty. Jeśli podajemy przez internet numer naszej karty płatniczej upewnijmy się, że korzystamy z bezpieczne-go połączenia internetowego (żółta kłódka).

Po piąte: poznajmy zasady, na jakich zostanie nam do-starczony towar i sposób, w jaki możemy odwołać zamó-wienie. Jeśli sklep nie może nas zapewnić, że dostarczy przesyłkę w wymaganym przez nas terminie, może le-piej zrezygnujmy z zakupu.

Po szóste: pamiętajmy, że w terminie 10 dni od otrzy-mania przesyłki z towarem przysługuje nam prawo do odstąpienia od umowy bez podania przyczyn (wyjątki w tym zakresie dotyczą m.in. żywności, płyt z muzyką, filmem czy programem komputerowym, jeśli usunęliśmy oryginalne opakowanie).

Po siódme: mamy takie same uprawnienia do rekla-mowania produktów kupionych w internecie, jak w tra-dycyjnym sklepie. Przysługuje nam na przykład prawo do kwestionowania zgodności towaru z umową w cią-gu 2 lat od zakupu.

Po ósme: zachowajmy rachunki i inne dokumenty, które otrzymaliśmy podczas dokonywania zakupu. Wydrukujmy lub skopiujmy zamówienie, zasady i warunki zakupu, które przedstawione były na stronie internetowej. Zatrzymajmy katalog sprzedawcy i całą korespondencję ze sprzedają-cym – mogą nam się przydać w przypadku dochodze-nia roszczeń.

Po dziewiąte: chrońmy swoje dane. Jeżeli na formularzu nie ma pytania dotyczącego zgody na przetwarzanie naszych danych osobowych, zapytajmy sprzedawcę, w jaki sposób chroni informacje o swoich klientach (czyli o nas).

Po dziesiąte: zachowajmy rozsądek. Jeżeli coś wyda-je się zbyt atrakcyjne, aby było prawdziwe, najprawdo-podobniej właśnie nie jest prawdziwe!

Czy przedsiębiorca może zawrzeć umowę z wykorzysta-niem poczty elektronicznej bez zgody konsumenta?Posłużenie się środkiem komunikacji elektronicznej w celu złożenia propozycji zawarcia umowy może nastąpić wy-łącznie za wcześniejszą zgodą konsumenta. Jeżeli przed-

NETWORK MAGAZYN

��

POD PARAGRAFEM

Wraz z rozwojem technologii informatycznych rośnie rynek zakupów internetowych. W sieci nie istnieją granice, można sprowadzić książki z Nowego Jorku, płyty z Londynu lub stylowe zasłony z Paryża. Entuzjaści zakupów on-line muszą jednak mieć świadomość wiążących się z tym zagrożeń. Bywają sklepy, które nie wywiązują się z obowiązku gwarancji. Zdarza się także, że konsumenci na próżno czekają na zamówiony towar. Wszyscy uczestnicy transakcji internetowych powinni jednak pamiętać, że Unia Europejska dba o prawa konsumentów. We wszystkich krajach UE, a także w Norwegii i Islandii, istnieją Europejskie Centra Konsumenckie, które wspomagają konsumentów w konfliktach ponadgranicznych. W wielu przypadkach konsumenci narażają się na kłopoty, ponieważ mają zbyt małą wiedzę o przysługujących im prawach. W Polsce, od roku konsumenci mogą liczyć na pomoc Europejskiego Centrum Konsumenckiego w Warszawie. ECK od początku swojego istnienia zwraca uwagę na problem bezpiecznych zakupów w sieci internetowej. Wszelkie niezbędne informacje o bezpiecznych zakupach w sieci można znaleźć na stronie internetowej: www.konsument.gov.pl

Transakcje w sieci

OPRACOWANIE: PIOTR HOFFMANN

Page 39: Network Magazyn nr 9/2006

�9

POD PARAGRAFEM

siębiorca składa propozycję zawarcia umowy na odległość, a następnie nie czekając na odpowiedź konsumenta (zamówienie), spełnia świad-czenie, to zawsze działa na własne ryzyko. Nawet, jeżeli w ramach poprzednio zawartych umów konsument przyjmował niezamówio-ny towar i uiszczał cenę, przy każdej następnej transakcji nie będzie do tego zobowiązany, a koszty oraz ryzyko utraty, uszkodzenia lub ubytku towaru w całości poniesie przedsiębiorca.

Najważniejsze obowiązki sklepów internetowych:• obowiązek jasnego poinformowania konsumentów o prawie od-

stąpienia od umowy; prawo to nie może być uzależniane od za-płaty przez konsumenta jakiegokolwiek odstępnego;

• obowiązek zapewnienia jasnej i pełnej informacji o oferowanych towarach i usługach;

• obowiązek czytelnego poinformowania konsumenta przed trans-akcją o swoich danych teleadresowych;

• obowiązek podawania pełnej ceny oferowanych towarów – już po doliczeniu wszelkich podatków i ewentualnych ceł;

• obowiązek informowania o pełnych kosztach, terminie i sposo-bie dostawy;

• obowiązek dokładnego opisania procedury reklamacyjnej i jej warunki;• obowiązek pisemnego potwierdzenia informacji o dokonaniu zakupu.

Aukcje internetoweJak wynika z badań Money.pl, coraz większą liczbę zwolenników zdobywają aukcje internetowe – korzysta z nich już 44% internau-tów. Sprzedaż odbywa się poprzez strony internetowe, za pomocą których użytkownicy mogą licytować ceny produktów. Ten, kto za-oferuje najwyższą cenę, jest uprawniony do nabycia towaru. Co do zasady, organizator aukcji jedynie umożliwia dokonanie transakcji, nie jest jej stroną. Pamiętajmy więc, że w razie problemów, to nie on będzie ponosił odpowiedzialność.

Z tego względu niezmiernie istotne jest sprawdzenie wiarygod-ności kontrahenta. Organizatorzy aukcji stosują różnego rodzaju sy-stemy ocen zarówno sprzedających, jak i kupujących. Nie można ich lekceważyć. Ze sprzedawcą warto również skontaktować się jeszcze przed licytacją, aby doprecyzować szczegóły transakcji: formę zapła-ty, koszt transportu, sposób wysłania przedmiotu, jego opakowanie, ewentualne ubezpieczenie.

Co zrobić, gdy zostałeś oszukany?1) Jeżeli doszło do oszustwa, przygotuj dokumentację potrzebną na

policji, np. potwierdzenie dokonania zapłaty za towar, korespon-dencję z kontrahentem, dane kontaktowe portalu aukcyjnego.

2) Zgłoś się na policję. Policja lub prokuratura powinna zakończyć czynności sprawdzające w ciągu 30 dni postanowieniem o wszczę-ciu albo odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia.

3) Jeżeli transakcja była ubezpieczona, złóż wniosek do serwisu au-kcyjnego o zwrot pieniędzy.

4) Jeżeli transakcja nie była ubezpieczona, można dochodzić zwro-tu pieniędzy od oszusta w procesie karnym lub cywilnym.

Ochrona przed spamemKażdego dnia nasze skrzynki e-mailowe zapełniają się stosem niechcianej korespondencji elektronicznej. Czy możemy coś z tym zrobić? Czy powin-niśmy kogoś o tym informować? Czy może być to niebezpieczne?

Niechciana, wielokrotnie wysyłana korespondencja, zarówno han-dlowa, czyli reklamy i oferty, jak również niemająca charakteru mar-ketingowego, określana jest ogólnie pojęciem „spam”. Słowo spam pochodzi z języka angielskiego i oznacza w dosłownym tłumaczeniu konserwę mięsną (mielonkę) i jest używane dla określenia wysyłanej

wielokrotnie niechcianej korespondencji, za-zwyczaj w celu marketingu produktów i usług o komercyjnym przeznaczeniu. Aby zaklasyfi-kować daną wiadomość jako spam, musi ona spełniać łącznie kilka warunków:– jej treść nie może być uzależniona od na-

szej tożsamości, czyli jest to jakiś e-mail, który może być przesła-ny do wielu niezależnych odbiorców,

– jest to wiadomość przez nas nieoczekiwana i na której otrzyma-nie wcześniej nie wyraziliśmy świadomej, wyraźnej i możliwej do odwołania zgody,

– z okoliczności musi wynikać, że wysyłający odniósł z faktu wysła-nia tego e-maila większą korzyść, niż my z jego odbioru.

Jeżeli dana wiadomość będzie spełniała powyższe warunki, to bę-dzie można ją zaklasyfikować jako spam. Jeżeli ponadto będzie mia-ła charakter informacji handlowej, to zgodnie z przepisami ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, wysłanie takiej wiadomo-ści będzie stanowiło wykroczenie i będzie zagrożone karą grzywny w wysokości od 20 zł do nawet 5000 zł.

W sytuacji otrzymania spamu przede wszystkim należy upewnić się, czy nie wyraziliśmy zgody na otrzymywanie korespondencji od nadawcy. Jeżeli informacja o udzieleniu zgody znajduje się w otrzy-manym liście i jest ona prawdziwa, mamy prawo w każdej chwili, bez podawania przyczyny, zgodę tę odwołać. Wystarczy przesłać pocztą elektroniczną następującą treść: „Sprzeciwiam się dalszemu wykorzy-stywaniu przez Waszą firmę moich danych osobowych do celów marketin-gowych i przekazywania tych danych innym podmiotom”. W tym miejscu należy przypomnieć, że przy zakładaniu darmowych kont interne-towych na popularnych portalach, warunkiem koniecznym do do-konania pełnej rejestracji jest wyrażenie zgody na otrzymywanie określonego rodzaju informacji handlowych. W związku z tym do-puszczalne jest wysyłanie komunikatów handlowych na takie kon-to. Jeżeli list został wysłany bez naszej zgody, w żadnym wypadku nie należy na niego odpowiadać.

Odpowiedź będzie dla spamera sygnałem, że jego list rzeczywiście dotarł i poznaliśmy jego treść. To upewni go, że adres działa i war-to na niego wysyłać kolejne oferty.

Jeżeli uważasz, że Twoje dane osobowe są wykorzystywane bez-prawnie lub gdy otrzymujesz niezamówione informacje handlo-we, możesz:• złożyć zawiadomienie na policję w związku z popełnieniem wy-

kroczenia lub• złożyć skargę do: – Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (www.uokik.gov.pl), – Federacji Konsumentów (www.federacja-konsumentow.org.pl), – Powiatowego (Miejskiego) Rzecznika Konsumentów, – Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych

(www.giodo.gov.pl).

Światowy Dzień Konsumenta obchodzony jest 15 marca, ponieważ tego dnia w 1962 roku miało miejsce przełomowe orędzie Johna F. Kennedy’ego, w którym prezydent USA sformułował cztery podsta-wowe prawa konsumentów (do informacji, wyboru, do bezpieczeń-stwa i do reprezentacji). W Polsce w tym roku Dzień Konsumenta obchodziliśmy już po raz piąty.

Artykuł opracowano na podstawie materiałów dostarczonych przez rzecz-nika prasowego UOKiK (www.uokik.gov.pl)

NUMER 09/2006

Page 40: Network Magazyn nr 9/2006

Wszyscy wiemy, że działając w poważnym bizne-sie trzeba się dużo uczyć i nieustannie rozwijać swoje umiejętności. Wielogodzinne seminaria,

szkolenia, konferencje, rekrutacje, prezentacje, podróże, podróże... w networku to normalny tryb życia. Ciężka pra-ca często wypala i neguje. Dlatego, według nas, organizacja tego typu imprez branżowych, jaką zrobiła firma Colway w Kudowie, o charakterze przypominającym bardziej lekki piknik rodzinny, niż wielogodzinne katusze informacyjno-motywujące, zasługuje na szczególne propagowanie.

Pyszne zabawyNa meeting do Kudowy zjechali się m.in. liderzy i ich ro-dziny z Polski, Ukrainy, Czech, Włoch, Niemiec, Holandii, Francji, Szwajcarii, Austrii, Bułgarii, Mołdawii i Tunezji. Gośćmi specjalnymi imprezy byli Państwo Kałęccy z firmy Inventia Polish Technologies – twórcy Kolagenu Naturalnego, który jest podstawowym produktem w ofer-cie marketingu sieciowego Colway. Wszyscy mieli oka-

zję skorzystać z zabawy przy muzyce, dobrym jedzeniu i trunkach oraz uczestniczyć w specjalnie przygotowa-nych atrakcjach. Jak widzieliśmy, większość wypoczy-wała aktywnie, choćby zdobywając kilkunastometrową sztuczną ścianę wspinaczkową, jeżdżąc na terenowych quadach. Inni bili kolejne rekordy wdrapując się na kon-strukcję ze skrzynek po piwie. Dzieci wyładowywały nie-spożytą energię współzawodnicząc w walkach sumo, albo bawiąc się w młodych speleologów, „zwiedzały” trudne do przebrnięcia sztuczne jaskinie.

Rozpoczynając piknik prezes Colway, Jarosław Zych ogłosił: – Jesteśmy siecią, która wychodzi na świat. To pierwszy network marketing, który odwrócił wektory. Jak to było do tej pory? Przeważnie tak, że firmy networko-we powstawały w Ameryce, a następnie poprzez Anglię,

Niemcy, Węgry czy kraje bałkańskie, MLM przychodził do Polski. Kim wtedy my byliśmy? My byliśmy ostatnim og-niwem w tym łańcuchu pokarmowym. Natomiast teraz jesteśmy pierwszym MLM-em, który odwrócił dotych-czasowy stereotyp – urodził się w Polsce, a wychodzi na świat. Każdy posiadający międzynarodowe koneksje sie-ciowe, może zrobić z nami wielką karierę. Jeśli komuś marzy się własna sieć, to może otworzyć przedstawiciel-stwo firmy jeszcze w większości krajów świata.

Pyszne zabawy przerywane były również od czasu do czasu krótkimi, aczkolwiek treściwymi i wymownymi przemówieniami. Najbardziej spodobał nam się wykład Marka Strzemżalskiego. Jest to człowiek charyzmatycz-ny, który w sieci Colway wyrobił sobie opinię najlepszego mówcy. Na temat niektórych sprzedawców powiedział: – Niedawno przeczytałem bardzo ciekawą rzecz o sprze-daży – „Jeżeli ktoś umie sprzedawać to sprzedaje. Jeżeli nie umie sprzedawać, to uczy sprzedawać. Jeżeli nie umie sprzedawać i nie umie uczyć sprzedaży, to zarządza sprze-dażą. A jeżeli ktoś nie umie sprzedawać, nie umie uczyć sprzedawania i nie potrafi zarządzać sprzedażą, to wte-dy pisze książki o sprzedawaniu”.

Nieco później Strzemżalski mó-wił o marketin-gu sieciowym, ale kwintesencja wy-wodu dotyczyła już nas wszystkich: – Kochani. Wszyscy na pewno kiedyś słysze-liście od swoich bli-skich, że macie się uczyć, zdobyć do-bry zawód, bo póź-

NETWORK MAGAZYN

�0

ZOOM REPORTERA

Podczas upalnego weekendu, 24-25 czerwca 2006 roku w hotelu Centrum Kongresowe St. George SPA położonym w malowniczej miejscowości Kudowa-Zdrój (Kotlina Kłodzka), odbył się międzynarodowy meeting polskiej firmy Colway. Głównym celem organizacji imprezy była wspólna, prorodzinna zabawa liderów współpracujących z Colway, a umiejscowienie „akcji” przedsięwzięcia w czasie, zbiegło się z drugą rocznicą działalności tej firmy marketingu sieciowego w Polsce i na świecie. Jak wszyscy wiemy, biznes network marketingowy nie jest łatwym kawałkiem chleba. Zwłaszcza, jeśli menedżer traktuje tę pracę poważnie – jako podstawowe narzędzie do zarabiania pieniędzy i stawia sobie wygórowane cele do zrealizowania. Ludzie z Colway właśnie tak podchodzą do tego biznesu, o czym świadczy chociażby intensywny rozwój struktur menedżerskich: od malutkiego Koleczkowa koło Gdyni, poprzez Europę, aż po Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Te dwa czerwcowe dni meetingu pozwoliły wszystkim „rozerwać się”, zapomnieć o codziennych problemach i (mamy nadzieję) zregenerować siły.

Międzynarodowy meeting ColwayKudowa - Zdrój 2006

MAREK WYRZYCHOWSKI

Page 41: Network Magazyn nr 9/2006

�1

ZOOM REPORTERA

niej Wasze życie będzie świetlane, okaże się pasmem sukcesów. Mówili Wam, że będziecie mieli stałą pracę, stałą pensję i odej-dziecie na emeryturę w tej samej firmie, w której zaczęliście ka-rierę zawodową. Otóż to wszystko jest bujdą. Tak było, ale tak już nie będzie. Proszę zobaczyć. Gospodarka USA galopuje, ale miejsc pracy jakoś tam nie przybywa. Wielkie firmy, takie jak IBM, Xerox, Motorola, Philips, Procter&Gamble, Bank of America – zwalniają pra-cowników. Dzisiaj nikt, nawet najlepszy specjalista, nie może być pewny swojej przyszłości. Dlaczego tak jest? Z jed-nego prostego powodu: światem rządzi pieniądz. A nieodmienna logika tradycyjnego biznesu nakazuje jedno: obniżać koszty i zwiększać dochody. Niestety, wyścig szczurów zaczyna się w przedszkolu. Na całe szczęście ktoś wymyślił marketing sieciowy.

Nie bójcie się marzyćPo prelekcji Marka Strzemżalskiego na scenie pojawi-ła się Marzena Demczuk, dyrektor marketingu i top liderka Colway, która tego dnia otrzymała od przyja-ciół z firmy wiele pięknych prezentów. Tak się zło-żyło, że w tym dniu świętowała swoje urodziny: – Kochani. Życzę Wam, abyście mieli marzenia. Żeby osiągnąć sukces w marketingu sieciowym trzeba mieć marzenia. Nie rozumiem, dlaczego tak du-żo ludzi w Polsce boi się marzyć? Ja marzę i ośmielam się marzenia realizować. Wiecie jakie to piękne? Czy wiecie, jak to jest wspania-le najpierw wieczorami widzieć oczyma wyobraźni swój nowy, pięk-ny dom, a później realnie rozpocząć jego budowę? Czy wiecie jakie to wspaniałe? Mieć marzenia i realizować je? Nie bójcie się marzyć.

Macie bardzo sprzyjające warunki do pracy. W naszym networku nie ma opłat za star-ter, występuje takie zjawisko jak stały po-ziom w strukturach, możliwość dowolnego rozpisywania obrotu, z którego wyciągamy dodatkowe prowizje. Mamy mocny i unikal-ny plan finansowy.

Po przemówieniu Marzeny odbyło się uroczyste wręczenie wyróżnień i nagród menedżerskich najlepszym liderom. Jednym z gości meetingu był ukraiński chirurg ze szwajcarską nostryfikacją, profesor medycy-ny Siergiej Batieczko, który niedawno napisał książkę na temat kola-genu znajdującego się w ofercie Colway. Podczas rozmowy, zapytany o to, w jaki sposób zetknął się z tym produktem, powiedział nam: – Kiedy chirurg robi dużo operacji i widzi, że nie wszystkie rany goją się dobrze, to wtedy jest zmuszony do tego, by szukać nowych środ-ków, które pomogłyby ranom goić się szybciej. Żeby nie było widać blizn. Tak się stało, że rok temu na mojej drodze pojawił się funda-mentalny wynalazek polskich naukowców – kolagen. Z przyjemnoś-cią i z nadzieją zacząłem go wykorzystywać dla swoich pacjentów. Ja bardzo często pracuję z lekarzami z innych państw. Udzielam lekcji medycyny wschodniej oraz zachodniej. Półtora miesiąca temu odby-ło się duże sympozjum w Londynie, na którym lekarze szukali zasto-sowania nowych środków dla leczenia chorób tkanki łącznej. Takim wynalazkiem okazał się kolagen. Przeprowadziłem tam wykład o zna-

czeniu i zastosowaniu tego specyfiku nie tylko w me-dycynie oficjalnej, ale także w ramach kosmetologii. Zaprezentowałem poważne wyniki, jakie już są na tym polu. Tezy, które zawarłem w swojej książce okazały się w Londynie sensacją. Jednak najważniejsze jest to, że firma, która opracowała kolagen i wspomaga jego rozwój na rynku, troszczy się o znaczącą pozycję wy-robu w rzędzie środków, jakie są stosowane podczas leczenia wielkiej ilości chorób – nie stoi w miejscu. Firma rozwija się, a proces cały czas idzie do przodu, ponieważ kolagen jest używany w wielu rodzajach medycyny, jak np. dermatologia.

Organizatorzy tego międzynarodowego meetingu nie zapomnie-li o tym, że ciężka praca zasługuje na odrobinę wytchnienia i dobrej zabawy. Ukraińska ekipa Colway, jechała 30 godzin autokarem, aby zrelaksować się i odpocząć w Kudowie. To także jest w życiu potrzeb-ne, zwłaszcza w dzisiejszych realiach. Wszystkim networkowcom ra-dzimy, aby jak najczęściej mogli tak spędzać weekendy ze swoimi rodzinami: schować i zapomnieć o garniturach, krawatach, garson-kach. Choć przez dwa dni.

NUMER 09/2006

Page 42: Network Magazyn nr 9/2006

Raport „Odpowiedzialny biznes w Polsce 2005”, opub-likowany przez organizację pozarządową Forum Odpowiedzialnego Biznesu jest podsumowaniem

zaangażowania firm w realizację zasad odpowiedzialne-go biznesu oraz inicjatyw organizacji, które kształtują wa-runki do działania firm w tym obszarze. Publikacja ma na celu promowanie standardów CSR (corporate social respon-sibilty) w Polsce oraz inspirowanie firm do podejmowania odpowiedzialnych działań wobec swoich interesariuszy, w tym pracowników, klientów, dostawców oraz społecz-ności lokalnej.

Idea odpowiedzialnego biznesu dojrzewa w Polsce sy-stematycznie i skutecznie. Czwarta edycja raportu FOB prezentuje 60 najciekawszych i najbardziej innowacyjnych przykładów, które mogą być inspiracją dla innych. Przykłady przedstawiono w ramach trzech obszarów: miejsca pracy, rynku i społeczeństwa. – Wyróżnione w naszym raporcie dobre praktyki są dowodem na to, że można czynić do-bro wcale nie tracąc konkurencyjności – mówi Marzena Jasielska z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Główne wnioski płynące z raportuDobre przykłady uwzględniają korzyści wybranych in-teresariuszy, dzięki czemu stają się długofalowymi in-westycjami, mającymi większe szanse na przetrwanie i przynoszenie korzyści wszystkim stronom.

Dominacja korporacji międzynarodowych – działania w zakresie odpowiedzialnego biznesu dużych polskich firm i sektora MŚP, wciąż są mało widoczne. Bardzo często małe i średnie firmy, które osiągnęły sukces, to właśnie te, które stosują podstawowe zasady uczciwości i rzetelnego trakto-wania wszystkich swoich interesariuszy. Duże firmy stają się w coraz większym stopniu odpowiedzialne wobec pracowni-ków. Na gruncie lokalnym wdrażają obowiązujące globalnie standardy etyczne, wpisując się w ten sposób w podstawo-we rozumienie odpowiedzialnego biznesu. Rozwijają wo-lontariat pracowniczy, angażując pracowników w problemy społeczne. Firmy podejmują wyzwanie, by realizować pro-

jekty wymagające zaangażowania i innowacyjności w rela-cjach z klientami, rozwoju współpracy z dostawcami czy przynoszenia wartości dodanej dla partnerów handlowych. Dzięki temu najsłabiej rozwinięty obszar odpowiedzialne-go biznesu zyskuje na znaczeniu, a firmy jeszcze sprawniej budują swoją wartość na rynku.

„Polskie drogi” do odpowiedzialnego biznesu

Miejsce pracyNajwięcej programów zaprezentowanych w raporcie zwią-zanych jest z etyką biznesu. Trzeba jednak zaznaczyć, że w większości wypadków są to standardy korporacyjne, które zostały umiejętnie wdrożone w polskich oddzia-łach: BP Polska, Grupa Żywiec, Telekomunikacja Polska, zaktualizowane: Procter&Gamble, Polkomtel lub rozwi-nięte: ABB, Johnson&Johnson.

Niezmiennie widać dalszy rozwój wolontariatu pra-cowniczego. W raporcie pokazano cztery przykłady, ale z obserwacji FOB wynika, że ilość firm zainteresowa-nych wdrożeniem podobnych programów szybko roś-nie. W Cadbury Wedel pracownicy otrzymują fundusze grantowe na realizację autorskiego projektu społeczne-go. Citibank Handlowy prowadzi program wolontariatu w ramach działań Fundacji Bankowej im. Kronenberga. Stosując nowoczesną technologię kojarzy potrzebujących pomocy z pracownikami zainteresowanymi wolontariatem. Philips Morris do każdej przekazanej przez pracownika darowizny dokłada drugie tyle. PricewaterhouseCoopers prowadzi program wolontariatu pracowniczego w ramach założonej fundacji korporacyjnej.

Inspirujące są także przykłady zaangażowania pracowni-ków w zarządzanie firmą: Danone Way i Forum Pracownika w firmie Provident. Przedsiębiorstwa te traktują CSR jako spo-sób na prowadzenie biznesu, jako odpowiedzialne zarządza-nie, dlatego włączają pracowników w podejmowanie wielu ważnych decyzji w firmie, a także w jej rozwój. Natomiast

NETWORK MAGAZYN

�2

BADANIA & RAPORTY

Forum Odpowiedzialnego Biznesu, jako jedyna tego typu ogólnopolska pozarządowa organizacja w naszym kraju, od pięciu lat zajmuje się promowaniem zasad etyki biznesu w Polsce. Od trzech lat FOB jest narodowym partnerem CSR Europe – sieci organizacji promujących koncepcję odpowiedzialnego biznesu w Europie. Najnowsza edycja raportu „Odpowiedzialny biznes w Polsce” to publikacja, która w ciągu trzech lat zyskała opinię kompetentnego i wiarygodnego źródła wiedzy o realizacji inicjatyw CSR w Polsce. Niesłabnące zainteresowanie firm publikacją swoich praktyk w raporcie dowodzi, że jest on postrzegany jako wydawnictwo prestiżowe. Najnowsza edycja zawiera 60 najlepszych praktyk biznesowych z 2005 roku. Raport rozpoczynają wypowiedzi znanych ekspertów, którzy ocenili rozwój odpowiedzialnego biznesu w Polsce i Europie – Bolesław Rok, Maciej Zięba, Danuta Hübner, Henryka Bochniarz, Beata Wiszniewska i Piotr Mazurkiewicz.

Brać przykład z najlepszychRaport FOB na temat CSR w 2005 roku

MAGDALENA JĘDRZEJEWSKA

Page 43: Network Magazyn nr 9/2006

powiedzialność poprzez ograniczenie do-stępu nieletnich do wyrobów tytoniowych. W tym nurcie znajduje się także Manifest Alkoholowy Kompanii Piwowarskiej, która poprzez Manifest wprowadziła odpowiedzial-ny marketing swoich produktów.

Handlowa Akademia Nestle oraz współpraca z dostawcami w Tesco to dwa bardzo ciekawe programy wspierające partnerów handlowych. Celem Akademii jest podniesienie konkurencyjności polskich hur-towników poprzez profesjonalne szkolenia, natomiast Tesco dzięki dużym, długoterminowym kontraktom, wspólnym opracowywaniu kampanii marketingowych i nowych produktów, wspiera rozwój pol-skich małych i średnich dostawców.

SpołeczeństwoPrzykłady zaprezentowane w raporcie łączą się strategicznie z pod-stawową działalnością firm, co sprawia, że niejako z definicji stają się długofalowymi inwestycjami społecznymi. Oto niektóre z nich:

Accenture, Learning@Europe. Firma konsultingowa wykorzystując nowoczesne technologie, uczy młodych ludzi twórczego sposobu rozwiązywania problemów oraz odważnego formułowania poglą-dów politycznych, gospodarczych i społecznych.

ARTHUR, Edukacja biznesu. Firma udostępnia swoje usługi szkole-niowe organizacjom pozarządowym, pomagając im stawać się bar-dziej profesjonalnymi na konkurencyjnym rynku.

Cisco, e-Słupsk. Firma, dostawca sprzętu i oprogramowania do budowy sieci teleinformatycznych, stworzyła taką sieć w Słupsku, przyczyniając się trwale do zbudowania w tym mieście podstaw no-woczesnego społeczeństwa informacyjnego.

METRO Group, Metro edukacja. Jeden z kluczowych graczy na ryn-ku handlu wielko-powierzchniowego, inwestuje w edukację mło-dzieży w dziedzinie nowoczesnego handlu, oferując także praktyki zawodowe w firmie.

Microsoft, Forum Edukacji. Firma, jako potentat na rynku oprogramo-wania komputerowego, popularyzuje technologie informatyczne wśród dzieci, młodzieży, nauczycieli oraz grup społecznych zagrożonych tzw. „wykluczeniem informacyjnym”, np. długotrwale bezrobotni.

Motorola, Projekt Diversity. Twórca oprogramowania inwestuje w zwiększenie liczby dziewcząt studiujących informatykę, tym sa-mym przyczyniając się do stwarzania im równych szans oraz pro-mowania różnorodności.

OS3 Multimedia, Dajemy wędkę, a nie rybę. Agencja interaktywna tworząca rozwiązania e-marketingowe, oferuje swoje usługi organi-zacjom pozarządowym, pomagając im w ten sposób bardziej pro-fesjonalnie działać.

Polkomtel, TOPR, WOPR, GOPR. Operator jednej z głównych sie-ci komórkowych w Polsce, udostępnił swoje zasoby i doświadcze-nie pracowników, by przy pomocy sieci Plus GSM stworzyć system, który ratuje ludzi.

Torfarm, Apteka bez barier. Dystrybutor farmaceutyczny przepro-wadził akcję likwidacji barier architektonicznych oraz mentalnych w aptekach, wpisując się w ten sposób w ruch firm, które chcą roz-wiązywać problemy osób niepełnosprawnych.

Telekomunikacja Polska, Edukacja z internetem tp. Firma, jako po-tentat na rynku usług telekomunikacyjnych, udostępnił szkołom sze-rokopasmowy internet, likwidując w ten sposób bariery w rozwoju regionów oraz wyrównując szanse młodych ludzi.

Autorka tekstu jest ekspertem Akademii Przedsiębiorczości (www.akademia.biz.pl). Tekst opracowała na podstawie materiałów FOB. Cały raport FOB dostępny jest na stronie www.odpowiedzialnybiznes.pl

��

BADANIA & RAPORTY

dwie duże polskie firmy: PKN Orlen i Telekomunikacja Polska zaanga-żowały się w tworzenie/zachowanie miejsc pracy, z tym, że PKN Orlen udało się odpowiedzialnie zrestrukturyzować biznes, a Telekomunikacji Polskiej stworzyć nowe miejsca pracy w ramach istniejącej już organi-zacji. W ten obszar wpisuje się także komunikacja w procesie fuzji firm Schenker i Spedpol, ponieważ dotyczyła ona w dużej mierze zmian na wewnętrznym rynku pracy, wynikających z połączenia obu firm.

Inne ciekawe przykłady to wyrównywanie szans kobiet w dostępie do stanowisk kierowniczych w Alcatel Polska, program Ekologiczny Obywatel w DHL Express, który uświadamia pracowników jak można wprowadzać we własnym obszarze zmiany pro-środowiskowe, ela-styczne formy zatrudnienia w Danone oraz powołanie Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego przez prawie 10 firm – program, który ma na celu zmniejszenie wypadków drogowych poprzez lep-sze zarządzanie flotą samochodów służbowych.

RynekJeden z przykładów odpowiedzialnego traktowania pokazuje cieka-wy mechanizm dialogu z interesariuszami i korzyści jakie to przy-nosi firmie. Telekomunikacja Polska zdecydowała otworzyć się na dialog z organizacjami konsumenckimi, by podnieść poziom obsłu-gi klienta. Efektem takiego dialogu i konsekwentnej realizacji dzia-łań odpowiedzialnych wobec różnych interesariuszy, może być raport społeczny, który w tym roku wydał m.in. Schenker. Citibank Handlowy i Marketplanet edukują swoich klientów. Citibank przeszkolił nie tylko klientów, ale także regionalne organizacje pozarządowe, me-dia i samorządy w zakresie nowoczesnej filantropii, przyczyniając się tym samym do rozwoju tej koncepcji w Polsce. W Marketplanet przejrzystość praktyk zakupowych i minimalizacja ryzyka zacho-wań nieetycznych jest kluczową częścią oferowanych przez firmę usług. British American Tobacco i Philips Morris wspólnie prowadzą Program Odpowiedzialnej Sprzedaży. Firmy te wyrażają swoją od-

NUMER 09/2006

Page 44: Network Magazyn nr 9/2006

Polscy przedsiębiorcy dostrzegają potrzebę społecz-nego zaangażowania, nie znają jednak koncepcji sa-moregulacji branżowych i korzyści płynących z nich

dla wszystkich uczestników rynku – wynika z badań spo-łecznych przeprowadzonych dla UOKiK. Rezultaty przy-gotowanego raportu zostały przedstawione na wspólnej konferencji UOKiK-u, Fundacji im. Friedricha Eberta oraz CentrumCSR.pl, która miała miejsce w siedzibie Banku Światowego.

Promocja dialogu społecznegoNa zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów CBOS przeanalizował poziom zrozumienia wśród polskich przedsiębiorców dla koncepcji Społecznej Odpowiedzialności Biznesu (Corporate Social Responsibility – CSR), a także stopień jej akceptacji i gotowość realizowania w praktyce. Ogółem badaniem objęto 505 podmiotów gospodarczych, w tym 103 firmy małe (zatrudniające 10–49 osób), 300 firm śred-nich (zatrudniających 50–249 pracowników) oraz 102 fir-my duże (zatrudniające 250 i więcej osób).

Jak wskazują wyniki badania, polskie firmy dostrzega-ją konieczność zaangażowania w działania prospołeczne. Aż 60% dużych i ponad połowa średnich przedsiębiorców uważa, że w prowadzeniu działalności gospodarczej należy uwzględniać potrzeby lokalnej społeczności oraz kwestie ekologiczne. W przypadku małych firm jest to 40%.W kwestii działań prokonsumenckich, firmy są goto-we ułatwić słabszym uczestnikom rynku dochodzenie roszczeń przez poddanie się arbitrażowi polubownego sądu konsumenckiego. Instytucję tę – oferującą możli-wość szybszego i tańszego rozstrzygnięcia sporu – zna niemal trzy czwarte ankietowanych przedsiębiorców. Podobny odsetek jest gotowy poddać się arbitrażowi sądu polubownego.

Zdecydowanie mniej popularnym w naszym kraju na-rzędziem społecznego zaangażowania biznesu są kodeksy

dobrych praktyk. Samoregulacje tego typu – dobrowolnie przyjmowane przez przedsiębiorców lub całe branże – są bardzo popularne w innych krajach Unii Europejskiej. Na przykład w Wielkiej Brytanii liczba sygnatariuszy kodek-sów akredytowanych przez Office of Fair Trading prze-kracza liczbę 8 700.

Samoregulacje są korzystne zarówno dla konsumen-tów, którzy otrzymują wyższy poziom ochrony niż wy-nikający z obowiązujących przepisów i norm, jak i dla przedsiębiorców. Sprawnie działający system samokon-troli ogranicza bowiem przypadki złych praktyk i tym sa-mym przyczynia się do zwiększenia zaufania klientów oraz kontrahentów. Z tego względu promocja dialogu społecz-nego i mechanizmów samoregulacji jest jednym z prio-rytetów realizowanej aktualnie przez UOKiK „Strategii polityki konsumenckiej na lata 2004–2006”. Impulsów do rozwoju kodeksów dobrych praktyk dostarcza także polityka Komisji Europejskiej.

Zbiorowe interesy konsumentówNiestety, jedna trzecia polskich przedsiębiorców z grupy dużych i aż dwie trzecie małych firm nie zna koncepcji samoregulacji branżowych. Są one obce również połowie przedsiębiorstw średnich. Z wynikami badań korespondu-ją doświadczenia UOKiK nad wdrażaniem kodeksów do-brych praktyk w obszarze realizacji interesów słabszych uczestników rynku. Mimo inicjatyw ze strony urzędu, skierowanych do przedsiębiorców działających w wie-lu branżach (między innymi w ramach Rady ds. Dobrych Praktyk Gospodarczych przy Prezesie UOKiK powołane zostały zespoły ds. handlu elektronicznego i telekomuni-kacji oraz sprzedaży konsumenckiej), idea samoregulacji nie spotkała się z szerszym odzewem. W zasadzie jedy-nie w branży deweloperskiej udało się doprowadzić do powstania kodeksu dobrych praktyk normującego relacje klient–deweloper (zwłaszcza obowiązki informacyjne).

NETWORK MAGAZYN

��

ZOOM REPORTERA

6 czerwca 2006 roku w Biurze Banku Światowego (budynek Warsaw Financial Centre w Warszawie) odbyła się konferencja na temat „Koncepcji CSR w Polsce”. Jej celem było omówienie zagadnień związanych z wdrażaniem koncepcji społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw (CSR - Corporate Social Responsibility) w naszym kraju. Wśród prelegentów konferencji znajdowali się przedstawiciele polskiej administracji rządowej, środowisk naukowych, przedsiębiorców oraz organizacji pozarządowych.

Koncepcja CSR w PolsceStan obecny społecznej odpowiedzialności biznesu i perspektywy jej rozwoju

OPRACOWANIE: ROBERT MARCZAK

Page 45: Network Magazyn nr 9/2006

��

ZOOM REPORTERA

Co gorsza, w Polsce problemem wciąż pozostaje nieprzestrze-ganie przez przedsiębiorców powszechnie obowiązującego prawa. W samym tylko ubiegłym roku UOKiK prowadził 451 postępowań administracyjnych w sprawach praktyk naruszających zbiorowe in-teresy konsumentów.

Do zwiększenia świadomości przedsiębiorców na temat korzyści płynących z samoregulacji dla wszystkich uczestników rynku powin-ny się przyczynić wspólne kampanie informacyjne, m.in. takie jak zor-ganizowana przez UOKiK i Bank Światowy konferencja „Koncepcja CSR w Polsce – stan obecny i perspektywy rozwoju”.

Prelegenci konferencji „Koncepcja CSR w Polsce”: Clemens Rode z Fundacji im. Friedricha Eberta, Edgar Saravia, Szef Biura Banku Światowego w Polsce, Grzegorz Piskalski i Adam Bodnar z CentrumCSR.PL, prof. dr hab. Wojciech Gasparski, dyrektor Centrum Etyki Biznesu, prof. dr

hab. Witold Orłowski, dyrektor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, Marcin Palutko z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, dr Sławomir Nowotny – socjolog, wykładowca Collegium Civitas, Barbara Łoboda z Krajowego Punktu Kontaktowego OECD, dr Bolesław Rok, wiceprezes Forum Odpowiedzialnego Biznesu, Kamil Wyszkowski – koordynator Global Compact w Polsce, dr Piotr Mazurkiewicz, specjali-sta CSR Banku Światowego, Grzegorz Gruca, członek zarządu fundacji Polska Akcja Humaitarna oraz Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.

Artykuł opracowano na podstawie materiałów dostarczonych przez rzecznika prasowego UOKiK (www.uokik.gov.pl)

NUMER 09/2006

Rola firm - czy powinny angażować się w działania prospołeczne? Co może zachęcić firmy do większego zaangażowania w działalność pro-społeczną?

Dlaczego firmy angażują się w CSR?

Jakie korzyści odnoszą firmy społecznie odpowiedzialne?

Page 46: Network Magazyn nr 9/2006

Jak pamiętacie z poprzedniego numeru NETWORK ma-gazynu – ponad 92% osób zarejestrowanych w sprze-daży bezpośredniej, to KOBIETY! Drogie Panie, to

w Waszych rękach spoczywa teraz pałeczka rozwoju od-budowania zaufania do MLM-u w Polsce. Jak najlepiej wy-korzystać tę możliwość?

Budowanie zaufaniaJeżeli wiesz „jak cię piszą” czyli opanowałeś sposób auto-prezentacji, to teraz czas by przyjrzeć się temu co i w jaki sposób mówisz do klientów, współpracowników. Jak wiesz z poprzedniej części artykułu, są cztery istotne postawy służące sukcesowi networkowca. Teraz nadszedł czas na budowanie zaufania do firmy i do produktu.

W sprzedaży bezpośredniej oferowana jest cała ga-ma produktów cechujących się bardzo wysoką jakością. Można spróbować je sklasyfikować i ukazać w takich gru-pach (choć ich ilość szybko się powiększa) jak:– produkty dietetyczne, witaminowe, na bazie ziół, do-

datki żywieniowe itp. (to szeroka oferta tzw. linii wellness);

– produkty AGD;– kosmetyki;– produkty ubezpieczeniowo – finansowe i doradztwo

w tych zakresach;– telekomunikacja oraz usługi z tego zakresu;– produkty nanotechnologii;– kursy językowe;– produkty z mikrowłókna;– chemia gospodarcza;

Każda dobra firma oferująca pracę w sprzedaży bez-pośredniej posiada (a przynajmniej powinna posiadać) programy szkoleniowe, których podstawowe zagadnie-nie stanowi rozmowa handlowa. Doskonale wiemy, że umiejętność komunikowania się jest podstawą do za-robienia pieniędzy i stworzenia struktury. Faktem jest,

że niektóre przykłady rozmów handlowych są suchymi schematami komunikowania, które zostały „wyprute” z ładunku emocjonalnego. Jeśli rozmowa ma przynieść sukces zakończony sprzedażą lub pozyskaniem nowe-go współpracownika w strukturze, to bardzo ważne jest umiejscowienie jej w realnie występujących warunkach naszego życia. Wtedy dopiero możemy myśleć o budo-waniu zaufania.

Jak określić zaufanie?W kontaktach z innymi ludźmi zaufanie ma wiele twarzy, ale łączy je jeden aspekt – PRAWDA. Nigdy nie zbuduje się zaufania na kłamstwie. Zaufanie jest relacją między ludźmi, firmami bądź instytucjami. To wiara jednej ze stron w to, że motywacją drugiej strony wobec niej będą uczciwe za-chowanie i chęć działania dobrze. Aby dać początek za-ufaniu musi nastąpić kontakt bezpośredni (komunikacja werbalna i pozawerbalna). Zaufanie jest zdolnością, którą się buduje, nie jest umiejętnością wrodzoną.

Tak długo, jak istnieje ludzkość, tak długo funkcjonu-je zaufanie. Człowiek nie żyje sam na ziemi i wręcz musi czuć wzajemne zaufanie pomiędzy ludźmi. Zamierzchłe czasy dobitnie pokazują, że zaufanie było na miarę prze-życia. Jeżeli osoba utraciła zaufanie współplemieńców, usuwano ją z grupy (ten sam proces wielokrotnie moż-na już było zaobserwować w polskim MLM-ie, zarów-no w stosunku do konkretnego produktu czy do całych firm). Gdy nie udało się jej dołączyć do innej grupy – naj-częściej ginęła.

Bardzo bolesne bywają sytuacje, gdy dystrybutor w jed-nej sieci nadużył zaufania i przeszedł do innej myśląc, że w tej nowej się na nim nie poznają lub, że może ten sam schemat postępowania stosować w nieskończoność bez żadnych konsekwencji. Taki człowiek musi sobie jednak uświadomić, że tak naprawdę od początku jest na stra-conej pozycji – potrzeba tylko czasu, żeby mogło się to zamanifestować.

NETWORK MAGAZYN

�6

MOIM ZDANIEM

Powiedz mi teraz, że nie jestem gwiazdą MLM

ALINA WAJDA

Wizerunek firmy, to nie tylko dobry produkt, ale przede wszystkim ludzie. To od nich zależy czy i jak zbuduje się zaufanie klienta. To od ich merytorycznego przygotowania, a także indywidualnych umiejętności zależy sukces albo porażka. Liczebną przewagę w polskich strukturach mają kobiety i to one mogą odbudować zaufanie do rodzimego marketingu sieciowego. Ta większość pozwala dynamicznie i mądrze taki proces przeprowadzić. Bardzo ważnym elementem budowania zaufania podczas pierwszego kontaktu z klientem (oprócz autoprezentacji) jest rozmowa, czyli sposób komunikacji. Czy przypominasz sobie, kiedy ostatnio nabyłeś coś, co Cię rozczarowało, pomimo cudownych „opowieści” sprzedawcy? Jeżeli kupujesz systematycznie produkty tej samej firmy, to co tak naprawdę sprawia, że ciągle do nich wracasz?

Alina Wajda, MCS – Mind Celebration System, e-mail:[email protected]

Czy dzięki kobietom można odbudować wizerunek network marketingu w Polsce?Część druga

Page 47: Network Magazyn nr 9/2006

MOIM ZDANIEM

Homo sapiens sapiensCzłowiek jest jedyną istotą na ziemi wydającą artykułowane dźwięki zwane mową. To słowa, które wypowiada, pozwolą mu żyć na god-nym poziomie finansowym bądź sprowadzić na niego ubóstwo i nie-powodzenia. Bez należytej umiejętności komunikowania się żaden networkowiec na tej planecie nic trwałego nie zbuduje, a ponadto będzie miał nikłe szanse na sprzedanie choćby najlepszego produk-tu jakości Mercedesa czy nawet Rollce-Royce’a.

Szansa odbudowy zaufania do biznesu wielopoziomowego tkwi w miażdżącej przewadze kobiet pracujących w strukturach – to nie-wyobrażalny potencjał. Wielkim ułatwieniem w pozyskiwaniu nowych współpracowników jest to, jak pisze Robert Kiyosaki, że: „Marketing sieciowy nie wymaga wielkich nakładów na początku i zawiera do-bry program szkoleń, więc jest obecnie najlepszym pomysłem na biznes. Jego epoka właśnie nadchodzi. Rozwija się dynamicznie na całym świecie. Musisz jedynie mieć otwarty umysł i dostrzec szansę. (…) Milionom ludzi pozwala też na przejęcie kontroli nad swoim ży-ciem i finansową przyszłością. Z tego też powodu marketing siecio-wy będzie się rozwijał nawet wtedy, gdy ci myślący po staremu nie będą w stanie dostrzec tego wzrostu.”(„Szkoła Biznesu”)

Jak już wielokrotnie wspominaliśmy w poprzednich artykułach, a każda dobra firma powtarza to bardzo często na szkoleniach – w sprzedaży bezpośredniej, by wzbudzać zaufanie klienta (być wia-ry-godnym) oraz posiadać satysfakcjonujące obroty, koniecznością jest regularne używanie oferowanego produktu. To nie tylko dane na temat produktu czy jego cudownego działania – właściwe przy-gotowanie merytoryczne – będą twoim atutem lecz to, jak się czu-jesz i co Tobie daje jego używanie, gdy stosujesz go systematycznie. Teraz możemy przejść do tego, jak zakomunikować twoje samo-po-czucie odnośnie produktu i firmy.

Sprzedawcy kompetentniKiedy słowa działają na słuchacza z największą siłą? Gdy niosą ze so-bą prawdziwy ładunek emocjonalny. Jeśli naprawdę twoją intencją jest rozbudzenie zainteresowania i chęci poświęcenia Ci czasu przez drugiego człowieka, to po prostu mów o tym, czego sam doświad-czyłeś. Naucz się właściwie komunikować to, co przeżyłeś osobiście. Wtedy wzbudzisz zaufanie, a słowa wypowiadane przez Ciebie będą przekonywujące. Sposób komunikowania mówi Twojemu słuchaczo-wi czy używasz produkt i na ile identyfikujesz się z firmą. Wystarczy mówić prawdę. Bez żadnego koloryzowania.

„Słowa wpływają na to, jak odbierasz świat. (…)Dzięki dobrym słowom pojawiają się uczucia.”

Zig Ziglar

Podczas przekazywania informacji pozyskiwanie zaufania odbywa się dwutorowo – część komunikatu podlega racjonalnemu osądowi przez umysł (dane merytoryczne o produkcie, sposób autoprezenta-cji, ubiór, wygląd, maniery, zapach) i tu dochodzi do podejmowania decyzji na podstawie przedstawionych danych. Drugi kanał przyjmu-je w tym samym czasie informacje jakby „przy okazji” – bez wysiłku racjonalnego. Informacje odbierane tym kanałem oddziaływają na emocje słuchacza, pod wpływem których może on podejmować de-cyzje, ale zaufanie klienta uzyskane tym drugim kanałem (choć może być łatwiejsze do zdobycia, gdy mówca jest doskonale przygotowa-ny) może zostać nadszarpnięte wtedy, kiedy klient dokona później racjonalnej modyfikacji i stwierdzi brak spójności poznawczej (ozna-cza to, że gdzieś doszukał się kłamstwa). W takim przypadku klient

czy potencjalny współpracownik może bez-powrotnie zrezygnować zarówno z nawiąza-nia relacji z nami, jak i też z całą firmą którą reprezentujemy – to właśnie dlatego lide-rzy szczególną uwagę powinni przykładać do właściwych szkoleń prowadzonych przez kompetentne osoby! Jestem jednak głęboko przekonana, że naszym dystrybutorom i menedżerom nie trzeba przypominać o uczciwości, bo przecież sprzedaż bezpośrednia nie ma nic wspólnego z żałos-nymi hochsztaplerami, którzy kierują się zasadą wzbudzania zaufa-nia w przyszłej ofierze.

Dominikańskie drinki egzotyczneBądź wizytówką nie tylko swojej firmy, ale także swojego nazwiska. Aby obudzić zaufanie drugiego człowieka bądź szczery i otwarty, a wy-powiadane przez Ciebie słowa nabiorą emocjonalnego wydźwięku. To wzmocni Twoje szanse w przekonaniu klienta do decyzji korzyst-nych dla obu stron. Aby pomóc lepiej zrozumieć co mam na myśli, pozwolę sobie posłużyć się dwoma przykładami:

Przykład 1: Idziesz do biura podróży. Mają tam właśnie nowe pro-mocje ofert spędzenia urlopu. Przeglądając je znalazłeś ulotkę (właś-ciwie niewyraźne kolorowe ksero z małymi zdjęciami) z propozycją wylotu do znanego kurortu na Dominikanie. Czytając dowiadujesz się, że jest to bardzo ładne i spokojne miejsce, a drinki i wyżywienie wliczone są w cenę pobytu. Bierzesz ulotkę. Wracając do domu spo-tykasz znajomych i pokazując im ksero zachęcasz ich do podróży, bo z pewnością im się spodoba i wypoczną w ładnym miejscu…

Przykład 2: Jesteś w znanym kurorcie wypoczynkowym na Dominikanie. Leżysz na ciepłym piasku wygrzewając się w promieniach słońca. Nieopodal palmy rzucają cień chyląc się ku falom, a lekka oceanicz-na bryza przyjemnie Cię orzeźwia. Oczy sycą się obrazami wielobar-wnych kwiatów, które wokół roztaczają magiczny, relaksujący zapach. Turkusowe fale pieszczą brzeg i czujesz jakby czas stanął w miejscu. Zmysły odbierają i sycą się tym rajem na ziemi. Kelner roznosi eg-zotyczne drinki, a z hotelowej restauracji dociera smakowita woń grillowanych soczystych steków i ryb. Po powrocie, opalony i wypo-częty spotykasz znajomych, opowiadasz, co przeżyłeś i jak teraz się czujesz. Znajomi podejmują decyzję o urlopie w tym samym kuror-cie, a koszty schodzą na drugi plan.

Który wariant wzbudza większe zaufanie? Pamiętajmy o tym, że wywołując emocje zaufania nie odwołujemy się do uczucia niezna-nego, nie tworzymy nowych emocji, musimy tylko nauczyć się me-tod komunikacji, które pozwalają naszemu rozmówcy odwołać się do tego, co każdy z nas zna już instynktownie, posiada niejako wko-dowane genetycznie. Jeżeli „szewc bez butów chodzi”, to cokolwiek by nie mówił o własnych produktach i usługach – nigdy nie zbuduje zaufania odbiorców (nie wyrobi sobie dobrej marki i nazwiska).

Nie trzeba chyba nikomu (także Panom) uświadamiać powszech-nych (zarówno dla wszystkich firm, jak i pojedynczych dystrybuto-rów oraz odbiorców towarów i usług) korzyści jakie niesie ze sobą odbudowanie, a w zasadzie stworzenie nowej jakości wizerunku MLM-u w Polsce. Daniel Goleman zawsze podkreśla i docenia wyso-ki iloraz inteligencji emocjonalnej kobiet oraz ich nasączoną emocja-mi, naturalną umiejętność komunikowania się. Miłe Panie, w naszych rękach leży więc możność odbudowania wizerunku network marke-tingu w Polsce. Wystarczy tylko odpowiednio ukierunkować poten-cjał znany nam z codziennego doświadczenia. Zatem, na co czekać? Do dzieła!

NUMER 09/2006

��

Page 48: Network Magazyn nr 9/2006

Jakieś dwa miesiące temu rządząca partia „Prawo i Sprawiedliwość” zawiązała koalicję z „Samoobroną” i „Ligą Polskich Rodzin”. Do rządu weszli „politycy” z tych

ugrupowań, zajmując bardzo ważne stanowiska ministerialne. Zostali wicepremierami. Nie będę tutaj popełniał kolejnych dywagacji na temat życiorysów czy kompetencji Andrzeja Leppera lub Romana Giertycha. Zrobiło to mnóstwo gazet o tematyce społecznej. Jednak mnie, dziennikarza – oby-watela, w całym tym przedsięwzięciu zainteresował mało omawiany w mediach aspekt w postaci pięknego słowa i waż-nego zjawiska, jakim jest demokracja. Co ma wspólnego te-ka ministrów Leppera i Giertycha z demokracją? Dlaczegóż to, koalicja „PiS – Samoobrona – LPR” powinna być według mnie rozpatrywana w ramach demokracji?

Rządy ludu?Otóż, po objęciu nowych, prestiżowych i, jakby nie było, wysokodochodowych stanowisk przez Leppera i Giertycha, zapytany o swoje stanowisko w tej kwestii przez dzienni-karza TV premier Marcinkiewicz, stanął do kamery z mi-ną niezbyt zadowoloną, nawet trochę jakby zmartwioną, zmarszczył czoło, przymknął jedno oko i stwierdził: – Hmm. Przecież mamy demokrację.

Słyszałem i widziałem tą wypowiedź premiera, która wzbudziła we mnie pewne kontrowersje, na bazie których wyłoniło się w naszej redakcji zasadnicze pytanie: czy na tym polega demokracja? Demokracja to ludowładztwo (gr. demokratia czyli „rządy ludu”, od wyrazów demos „lud” i krateo „rządzę”) – ustrój polityczny, oparty na trój-podziale władzy, w którym źródło władzy stanowi wola większości obywateli (www.wikipedia.org). Demokracja to forma rządów, w której władzę najwyższą sprawuje ogół obywateli bezpośrednio lub forma rządów, w któ-rej władzę najwyższą, nadaną ogółowi obywateli, spra-wują oni przez swoich przedstawicieli (deputowanych, posłów, senatorów) powoływanych w drodze wolnych wyborów (Władysław Kopaliński, „Słownik wyrazów ob-cych i zwrotów obcojęzycznych”).

„Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu”.A więc mamy tutaj do czynienia z ustrojem politycznym, gdzie władzę, czyli rządzących, wybiera się poprzez wolę większości obywateli. Przypomnijmy więc sobie, jak oby-watele głosowali w 2005 roku na terenie, podobno de-mokratycznej Polski w wyborach do Sejmu RP: PiS – 26%, PO – 24%, Samoobrona – 11%, a LPR – 7%. Jak wtedy wy-glądały wyniki wyborów do Senatu RP? Otóż PiS uzyskała 49% głosów, PO – 34%, LPR – 7%, natomiast Samoobrona – 3%. Wszystko to miało miejsce przy 40,5 procentowej frekwencji. Czyli Giertych i Lepper, zostali niedawno mi-

nistrami, ludźmi, którzy nami rządzą, chociaż poparcie partiom reprezentowanym przez obydwu liderów, udzie-liła jedynie garstka ich zwolenników. Czy tak wygląda wola większości? Tak wygląda demokracja? Nie wiem. Być może odbyło się jakieś referendum w sprawie nada-nia tym panom władzy w Rzeczpospolitej Polskiej, a my w redakcji gdzieś wtedy przysnęliśmy?

Na głównej stronie portalu www.sejm.pl dumnie roz-brzmiewa cytat: „Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu”. Teraz mam wraże-nie, że w jakiś sposób zapomniano o tym, iż nasz naród ma jakąkolwiek wolę.

Błazna tikiTuż po oficjalnym wejściu do rządu Leppera i Giertycha „Gazeta Wyborcza” zapytała Polaków, jak oceniają dwóch nowych wicepremierów, premiera Marcinkiewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego. „GW” pytała kolejno, czy są oni: uczciwi, skuteczni, sympatyczni i godnie reprezentują kraj. A oto odpowiedzi (dane: w proc. odpowiedzi „tak”):1. Czy jest uczciwy?: Marcinkiewicz 53, Kaczyński 16,

Lepper 7, Giertych 5;2. Czy jest sympatyczny?: Marcinkiewicz 71, Kaczyński

9, Lepper 12, Giertych 7;3. Czy jest skuteczny?: Marcinkiewicz 47, Kaczyński 19,

Lepper 22, Giertych 6;4. Czy godnie reprezentuje Polskę?: Marcinkiewicz 68,

Kaczyński 14, Lepper 7, Giertych 3.(Sondaż telefoniczny przeprowadził dla „Gazety” PBS DGA,

5 maja 2006 roku, na próbie losowej 500 osób).Jak widać, Lepper i Giertych mają niezwykle niskie noto-

wania wśród społeczeństwa. Na koniec jeszcze kilka zdań, znów w kontekście demokracji. Już nie wiem czy mamy de-mokrację, nie orientuję się także, czy mamy wolność słowa. Ale zaryzykuję i na własną odpowiedzialność, dziś wypowiem swoje zdanie. Otóż chciałbym wyrazić swoją opinię w spra-wie postawy mimiczno-tikowej, czyli zachowań niewerbal-nych premiera Marcinkiewicza. Albowiem osobiście mam już serdecznie dość, bokiem mi to wychodzi, nie mogę patrzeć w telewizor, kiedy Marcinkiewicz stroi miny. Zawsze w mo-mencie, kiedy słucha lub mówi o bardzo poważnych spra-wach dotyczących naszego kraju i żyjących w nim obywateli, premier strzela głupawe uśmieszki i przerzuca gałkami, jak-by stroił sobie żarty. Jakby ze wszystkich Polaków robił sobie po prostu jaja. Być może takim zachowaniem chwyci za ser-ca pewną część młodzieży, tej, która ogląda go właśnie po zażyciu cannabis, ale na pewno nie zrobi wrażenia na inte-ligentnych Polakach, którzy już serdecznie mają wszystkie-go dość. Im po prostu nie jest do śmiechu. Marcinkiewicz błaznuje jak Stańczyk, z tym, że ten drugi, jak wszyscy wie-my, był dla Polski pożyteczny.

NETWORK MAGAZYN

��

MYŚLISZOŁ

NETWORK magazyn jest czasopismem poruszającym tematy bezpośrednio związane ze sprzedażą i marketingiem, przedsiębiorczością, czyli z szeroko rozumianym biznesem. Sprawy polityki raczej nie powinny zajmować naszych stron. Jednak zagadnienie demokracji jest już problemem, który bez wątpienia tyczy się całego społeczeństwa, bez względu na fakt, czym człowiek w życiu się zajmuje...

Z ostatniej chwili: 10 lipca br. Kazimierz Marcinkiewicz złożył dymisję ze stanowiska premiera. Jedną z pierwszych decyzji nowego szefa rządu Jarosława Kaczyńskiego – brata bliźniaka prezydenta Polski – będzie, jak obiecał, odwołanie obecnego komisarza Warszawy Mirosława Kochalskiego i mianowanie na to miejsce Marcinkiewicza, który teraz będzie stroił miny jako prezydent stolicy. (redakcja NETWORK magazynu)

Kto, kogo, robi w trąbę?MAREK WYRZYCHOWSKI

„Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”.

Winston Churchill

Page 49: Network Magazyn nr 9/2006

"www.cdb.pl

Usługa księgowania to za mało? Potrzebujesz doradcy, który dodatkowo wyjaśni Ci przepisy, załatwi za Ciebie formalności w urzędach, podpowie najkorzystniejsze finansowo rozwiąza-nie Twojego problemu? Kiedy starasz się o kredyt – pomoże w napisaniu biznes planu i za-łatwieniu formalności w banku? Chciałbyś mieć dostęp on-line do swoich bieżących danych finansowych?SOHOfinance – to najlepsza oferta dla Ciebie – zadzwoń pod numer telefonu – (22) 538 92 01 lub napisz e–mail [email protected] i umów się na spotkanie z naszym doradcą.

Oferta specjalna dla czytelników „Network magazynu” – 10% rabatu na nasze usługi.*

* oferta ważna wyłącznie z oryginalnym kuponem wyciętym z Network Magazynu, oferta dotyczy obsługi księgowej za okres pierwszych 3 miesięcy.

Nasza firma posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej oraz wymagane prawem certyfikaty MF na prowadzenie ksiąg rachunkowych.

Fina

nse

bez

taje

mni

cSU

PER

OFE

RTA

Page 50: Network Magazyn nr 9/2006

Nowy wizerunek firmy LifestylesPodczas Międzynarodowej Konwencji Liderów 2006, która miała miejsce w pierwszym ty-godniu maja w kanadyjskim Toronto, w ho-telu Hilton, dystrybutorzy Lifestyles z całego świata, byli świadkami największego wyda-rzenia w historii firmy – przedstawienia no-wego image.

„Żyj Lepiej. Każdego Dnia”. To nowe motto działającej w oparciu o marketing sieciowy fir-my Lifestyles, która sprzedaje naturalnego po-chodzenia suplementy żywnościowe, produkty wspomagające kontrolę wagi oraz kosmety-ki i inne wyroby zdrowotne. Firma poprzez Amerykę Północną, Europę, Azję i Australię tworzy marketing globalny.

– To, co zdarzyło się podczas tej konwencji śmiało można nazwać rewolucją – stwierdził David DeBora, właściciel i założyciel Lifestyles. Zaprezentowane, nowe logo firmy, zawiera wizualne odniesienie do natury, która zwią-zana jest z każdym produktem firmy. Także nowe motto wyraźnie odnosi się do jej mi-sji – pomagania ludziom. Opisując inicjaty-wę rebrandingu, Ted Harvey, vice prezes,

International Sales & Marketing, po-wiedział: – To dla nas wielka szansa, duch przedsiębior-

czości rozbiega się po całej organizacji. Nasza „nowa” marka odzwierciedla wysoką jakość produktów, sprawdzony sposób zarabiania pieniędzy i obietnicę, że naprawdę możesz: „Żyć Lepiej. Każdego Dnia”.

Podczas imprezy prezes Lifestyles, David Drutz, jasno wyraził się na temat skali no-wych możliwości: – Nasza misja jest jasna, a cele są ambitne: chcemy uczynić Lifestyles największą i najlepszą firmą suplementów zdrowotnych na świecie. Chcemy mieć właś-ciwe produkty na właściwych rynkach, z właś-ciwą możliwością zarabiania pieniędzy, we właściwym czasie. Tak naprawdę to jeszcze nigdy nie było lepszej okazji, aby związać się z Lifestyles.

Paul Kramer przedstawił nowo założony instytut – Live Better. Every Day Institute, jest to naukowa rada doradcza, składająca się z lekarzy, naukowców i ekspertów z róż-

nych dziedzin oraz organizacji z całego świa-ta. Komórka ta, będzie wspierała Lifestyles w dalszym rozwoju produktów oraz eduko-wała dystrybutorów w kluczowych punktach ich pracy – od informacji o produktach i zdro-wiu, poprzez rozwój osobisty, kończąc na wskazaniu właściwych działań biznesowych, przynoszących sukces.

David Drutz ogłosił również, iż w pierw-szym kwartale 2007 roku firma rozpocznie działalność w Indiach: – Indie, to tylko jeden z rynków, na który będziemy wkraczać w nad-chodzącym roku. Planujemy również działal-ność w Chinach już w 2006 roku, jak również ponowne otwarcie firmy na rynku japońskim. Lifestyles będzie kontynuować swoją agresyw-ną politykę ekspansji na nowe rynki. Jest to główny czynnik naszego światowego planu rozwoju biznesu. – powiedział Drutz. Ponowne otwarcie firmy w Japonii planowane jest na trzeci kwartał 2006 roku. Japonia jest drugim co do wielkości rynkiem MLM na świecie, na-tomiast Chiny, z ludnością powyżej miliarda, są największym rynkiem świata.

(Marek Wyrzychowski)

NETWORK MAGAZYN

�0

NETWORK NEWS ROOM NETWORK NEWS ROOM

Adamka – internetowaszkoła e-biznesuPowstała pierwsza w Polsce internetowa, po-licealna szkoła e-biznesu. Nadano jej imię Adama Smitha, osiemnastowiecznego szko-ckiego filozofa i ekonomisty, wykładowcy „filozofii moralnej” i logiki na uniwersytecie w Glasgow. Smith był liberałem propagującym idee tolerancji, własności prywatnej, wolne-go rynku i „bogactwa narodów”, twórcą nur-tu zwanego ekonomią klasyczną.

Mimo, że umiejętności związane z e-bi-znesem są najważniejszymi, jakie powin-ny posiadać osoby aktywne (absolwenci, biznesmeni, liderzy grup, profesjonaliści), większość szkół i uczelni w Polsce w ogó-le ich nie uczy. A jeśli już program naucza-nia zawiera jakieś elementy e-biznesu, to niewiele ma on wspólnego z rzeczywistoś-cią, gdyż nauczają go teoretycy, a nie osoby na co dzień robiące interesy w internecie. Z Adamką jest inaczej.

Założycielami Adamki są biznesmeni, mają-cy doświadczenie w zakresie edukacji bizneso-wej i poza biznesowej, prowadzenia biznesu w internecie i poza nim. Program specjaliza-

cji przygotował jeden z bardziej znanych dorad-ców ds. e-bi-znesu w Polsce, Piotr Majewski z Majewski B u s i n e s s

Consulting. Jest on twórcą płatnych serwi-sów CzasNaE-Biznes (2000) i Polskie Forum E-Biznesu (2001), uczących małe i średnie fir-my praktycznego marketingu internetowego. Drugi współzałożyciel – Krzysztof Szramko (Instytut Praktycznej Edukacji) to biznesmen mający ponad 20-letnie doświadczenie w bi-znesie tradycyjnym i w e-biznesie. Inwestor, wydawca, edukator propagujący rozwijanie finansowej inteligencji (FQ) wśród Polaków, poprzez poznawanie i praktyczne zastosowa-nie wiedzy przekazanej w książkach Roberta Kiyosaki i w grach planszowych CASHFLOW oraz poprzez uczenie umiejętności budowa-nia przychodu pasywnego prowadzącego do finansowej niezależności.

System nauczania Adamki został przygo-towany z myślą o słuchaczach, niedyspo-

nujących wystarczającą ilością czasu, np. pracujących zawodowo. Nauka trwa 4 seme-stry w systemie zaocznym, głównie poprzez internet (e-learning). Adamka jest więc pierw-szą w Polsce szkołą policealną prowadzącą zajęcia w internecie.

Nauka w internetowej szkole e-biznesu nie kończy się na zdobyciu umiejętności za-rabiania pieniędzy. Musimy też nauczyć się, jak zarządzać swoimi pieniędzmi, jak je po-mnażać, jak je chronić. Dlatego w szkole Adamka naucza się unikalnego przedmiotu – CASHFLOW Finanse Osobiste. Przedmiot ten jest oparty na kreatywności i interak-cji słuchaczy. Wdraża podstawy związane z finansami osobistymi, rozwija cechę bycia przedsiębiorczym, a końcowym rezultatem jest umiejętność umożliwiająca świadome kierowanie własnymi sprawami finansowy-mi w codziennym życiu.

Nauka w Adamce jest płatna, ale można swoje czesne zredukować do zera, poleca-jąc trzech słuchaczy. Szkoła ma uprawnienia szkoły publicznej, a nauka odbywa się w sieci internetowej na stronie: www.adamka.pl

(Piotr Hoffmann)

Page 51: Network Magazyn nr 9/2006

�1

NETWORK NEWS ROOM

NUMER 09/2006

Znajdź „dobry biznes” w sieci.Internet kopalnią wiedzy o społecznym zaangażowaniu firm

Co druga mała i średnia firma zdobywa informacje o or-ganizacjach społecznych z internetu, który wyprzedził w tej kategorii nawet ogólnopolską telewizję, prasę czy media lokalne –wynika z badań przeprowadzonych na zle-cenie Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce. Czy będzie to również najlepsze narzędzie promowania społeczne-go zaangażowania firm? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć na wortalu www.dorbybiznes.info – pierwszym miejscu w sieci poświęconym tylko tej tematyce.

Według World Economic Forum „Społeczne Zaangażowanie Biznesu” (ang. Corporate Community Involvement lub Investment – CCI) – to wkład firmy w roz-wój społeczeństwa poprzez jej główną działalność, inwe-stycje społeczne, programy charytatywne i zaangażowanie w reformy publiczne. Na CCI składają się działania w róż-nym stopniu związane z podstawową działalnością firmy. Aktywność CCI przedsiębiorstw wyraża się bardzo często poprzez relacje z organizacjami społecznymi zajmującymi się edukacją, sportem, kulturą czy sztuką. Potwierdzają to badania wykonane na zlecenie ARF w Polsce. Wynika z nich, że osiem na dziesięć firm, z którymi kontaktowały się organizacje społeczne (NGOs) podjęło z nimi współpra-cę. Głównym powodem pomocy MSP organizacjom spo-łecznym jest chęć wsparcia potrzebujących. Jednak prawie jedna trzecia średnich firm i co piąta mała angażując się społecznie, liczy na poprawę swego wizerunku.

Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce, wspólnie z Fundacją Bankową im. Leopolda Kronenberga, od ponad siedmiu lat re-alizuje program „Vademecum Dobroczyńcy”, którego celem jest propagowanie wśród przedsiębiorców idei społeczne-go zaangażowania. Obie instytucje także edukują przedsta-wicieli biznesu w obszarze CCI. W ramach projektu, co kilka miesięcy w miastach całej Polski, odbywają się seminaria dla biznesu poświęcone CCI. W czasie tych spotkań można zapo-znać się z aktualnymi badaniami poświęconymi społeczne-mu zaangażowaniu, tendencjom i zmianom w tym obszarze. Na tych seminariach przedsiębiorcy mogą zobaczyć również przykłady dobrych praktyk współpracy firm z organizacjami społecznymi lub innych rozwiązań CCI. Propagowanie wie-dzy dotyczącej społecznego zaangażowania jest również ro-lą wortalu internetowego www.dorbybiznes.info.

W tym roku dotychczasowa strona „Vademecum Dobroczyńcy” zmieniła się w tematyczny wortal poświęco-ny CCI. Przeszła ona radykalne zmiany graficzne i merytorycz-ne, stała się bardziej interaktywna. Strona www.dorbybiznes.info to m.in. artykuły, publikacje ekspertów z różnych dzie-dzin (PR, marketingu, marketingu społecznego, społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), społecznego zaangażo-wania biznesu (CCI) i innych). Na wortalu można subskry-bować newsletter z większą niż dotychczas liczbą newsów, zabrać głos na forum dyskusyjnym, zapoznać się z raporta-mi z badań na temat społecznego zaangażowania biznesu czy zadać pytania ekspertom. Tu także będzie pełen wykaz dobrych praktyk związanych z CCI, które zostały zebrane m.in. dzięki konkursowi o tytuł „Dobroczyńcy Roku”.

(Małgorzata Baranowska, Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce)

Przedsiębiorcy mają dość biurokracjiZ powodu biurokracji ponad 60 tys. polskich firm chce przenieść produkcję za granicę. Badanie „Monitoring kondycji sektora małych i średnich firm” powstało na zlecenie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. W marcu przebadano 1,1 tys. firm z różnych branż i regionów. To najbardziej reprezentatywne badanie przedsiębiorczości w Polsce.

Aż 62,3% przedsiębiorców przyznało, że gdyby obniżyły się pozapłacowe koszty pracy, to natychmiast zwiększyliby zatrudnienie. Ich zdaniem na obni-żenie bezrobocia wpłynęłaby też zmiana ustawy o VAT i bardziej elastyczny kodeks pracy. Przedsiębiorcy domagają się zwłaszcza większych możliwości w zatrudnianiu pracowników tymczasowych i tzw. telepracowników. Bolączką jest biurokracja. Okazuje się, że szefowie polskich firm aż 16,4% swojego czasu poświęcają na bieganie po urzędach. Dziennie zajmuje im to średnio 1 godzi-nę i 20 minut. - Ten czas można uznać za zmarnowany. Przedsiębiorcy, zamiast myśleć o rozwoju firmy, wypełniają skompliko-wane i bzdurne dokumenty - mówią przedsta-wiciele Lewiatana.

Przedsiębiorców zapytano, jakie urzędy ad-ministracji państwowej najbardziej utrudnia-ją im życie. „Wygrał” ZUS. Wskazało na niego aż 44,9% biznesmenów. W dalszej kolejności są urzędy skarbowe (19,2%), urzędy pracy (12,2%) i sanepid (9,7%).

Ponadto, dla polskich przedsiębiorców prob-lemem jest trudny dostęp do środków unijnych. Blisko 70% firm, które w 2005 r. złożyły wnioski o dofinansowanie, dotacji z Unii nie otrzymało. Blisko połowa przebadanych firm stwierdziła, że wstrzymuje się z inwestycja-mi z powodu zbyt dużego ryzyka gospodarczego i politycznego. Z tego też powodu 5,9% firm (ok. 60 tys.) rozważa przeniesienie działalności za granicę, np. na Łotwę, Litwę czy Słowację.

(Źródło: PKPP „Lewiatan”)

Ekspresowa działalność Ministerstwa Finansów, ale w jedną stronęW sierpniu Ministerstwo Finansów musi umożliwić dużym firmom składanie elektronicznych deklaracji podatkowych. Na razie nie zdecydowało nawet, jak po-datnicy będą składać e-dekla-racje. MF ma kłopot – gonią je ustawy. Znowelizowana dwa lata temu ordynacja podatkowa wymusza, by część działających w Polsce firm zaczęła składać deklaracje podatkowe drogą elektroniczną. Chodzi tu o du-że korporacje (powyżej 5 mln zł rocznych przychodów) i firmy z udziałem ka-pitału zagranicznego obsługiwane przez wyspecjalizowane urzędy skarbowe. Takich firm jest ok. 7,5 tys. Termin mija już 16 sierpnia 2006 roku. Z drugiej strony do uruchomienia w sierpniu e-komunikacji z interesantami zmusza ad-ministrację publiczną ustawa o podpisie elektronicznym. – Zostało nam bar-dzo mało czasu – przyznaje dziennikarzom „Gazety Wyborczej” wiceminister finansów Paweł Banaś. Problem w tym, że MF jest w lesie – oficjalnie nawet nie zdecydowało jeszcze, w jaki sposób chce udostępnić podatnikom możli-wość składania e-deklaracji. Jeśli sierpniowy termin nie zostanie dotrzymany, będzie to złamanie ustawy, za które teoretycznie ministrowi finansów grozi nawet Trybunał Stanu.

(Źródło: „Gazeta Wyborcza”)

Page 52: Network Magazyn nr 9/2006

Kamera Media-TechCHEPRE MT4003 to kamera PC 350Kpix o cie-kawym wyglądzie i nietypowym kształcie. Jej interesujące wzornictwo, oparte na odważnych pomysłach twórców, zapewne przyciągnie oko niejednego nabywcy. Kamera jest znakomicie przystosowana do telekonferencji i prostych systemów podglądu. W biurze sprawuje się wyśmienicie, dając duże możliwości nawet, gdy kontrahent jest setki kilometrów od nas. Prezentowane urządzenie przeznaczone jest dla użytkowników komputerów stacjonarnych, jak i notebooków, korzystających z aplika-cji komunikacyjnych zgodnych ze standar-dem Windows. CHAPRE MT4003 to kamera

z sensorem CMOS VGA (350Kpix) przekazują-ca obraz wideo w rozdzielczości CIF 640x480 ppi, z szybkością do 30 klatek na sekundę. Rzeczywisty czas przekazu sprawia, że z ła-twością możemy stworzyć wideo-konferencję i cieszyć się znakomitą jakością obrazu uzy-skiwanego za pomocą tego sprzętu.

Urządzenie zostało wyposażone w szklany obiektyw z przesłoną, w przycisk „shutter” słu-żący do robienia zdjęć. W tworzeniu fotogra-fii może być również pomocny wyprofilowany wizjer optyczny. Funkcjonalność kamery pod-nosi stabilna podstawa oraz długi na 1,5 m elastyczny kabel zakończony interfejsem USB. Zakres ostrości kamery wynosi od 3 cm do

nieskończoności, dla użytkownika dostępna jest również ręczna korekta ostrości.

(piek)

NETWORK MAGAZYN

�2

HOMO TECHNICUS HOMO TECHNICUS

Monitory LCD Manta 1701Komputer to bez wątpienia podstawowe narzędzie pracy każdego biznesmena. Trudno wy-obrazić sobie dzisiaj sprawnie funkcjonującą firmę, bez komputera na wyposażeniu. Z kolei, jeśli mamy w firmie komputer, musimy go wyposażyć w monitor, bez którego nie bylibyśmy w stanie obserwować wyników swojej pracy. Jeszcze do niedawna na rynku standardem by-ły monitory CRT, a o wspaniałych, płaskich jak obrazek LCD – ze względu na różnicę w cenie – wielu menedżerów mogło jedynie pomarzyć. Sytuację zmieniła firma Manta, wprowadzając na rynek bardzo dobre jakościowo monitory LCD po przystępnej dla każdej kieszeni cenie.

Monitory LCD Manta 1701 oraz 1901 są sprzętem o dobrych parametrach, przeznaczonym zarówno do pracy z aplikacjami biurowymi, jak i do rozrywki – oglądania filmów lub grania

w gry komputerowe. Choć testowaliśmy ten sprzęt bar-dziej pod kątem prac biuro-wo-dziennikarskich okazało się, iż są one również ideal-ne do prac związanych z ob-róbką zdjęć, jak i z bardziej skomplikowanymi grafikami (dobra ostrość obrazu, żywe, ostre kolory), czy oglądania fil-mów DVD/Divx. Cechą charak-terystyczną monitorów jest ich funkcjonalna stopka, po-zwalająca niemal dowolnie regulować położenie ekra-nu. W razie potrzeby można nawet zamocować monitor na ścianie. Obraz generowa-

ny przez monitory Manta charakteryzuje się wysoką jakością. Zastosowana matryca, choć o współczynniku kontrastu mniejszym niż w przypadku sprzętów drogich, powoduje, że wyświetlana czerń jest głęboka i w nieco mniejszym stopniu niż u konkurencji przypomina kolor szarobury. To bardzo dobre narzędzie do intensywnych, profesjonalnych prac biuro-wych, zwłaszcza, jeśli ktoś jeszcze używa sprzętu CRT i spędza przed komputerem kilka-naście godzin dziennie. Proponujemy wymienić stare monitory jak najszybciej, choćby ze względu na własne zdrowie. Cena monitora Manta LCD 1701 to ok. 799 PLN. Koszt niewiel-ki, a efekt murowany. Polecamy.

(Marek Wyrzychowski)

Mitsubishi - wysoka jakość projekcji na każdej powierzchniFirma ProAudio-AVT poszerzyła ofertę projekto-rów marki Mitsubishi o dwa bliźniacze modele XD460U i XD490U, wyposażone w najnowszą 7-calową matrycę DLP DarkChip3, o rozdziel-czości XGA. Nowe produkty przeznaczone są do prezentacji w salach konferencyjnych o śred-niej wielkości. Projektory te oferują jasność na poziomie odpowiednio 2600 oraz 3000 ANSI lumenów oraz wysoki współczynnik kontrastu, wynoszący 2500:1. Dzięki zastosowaniu cztero-kolorowego koła barwnego oraz wielu algoryt-mów przetwarzania obrazu, w tym Mitsubishi Color Enhancer i opatentowanej przez firmę Texas Instruments technologii BrilliantColor, uzyskano zwiększenie jasności barw ze środka palety, a odtwarzane kolory są wyjątkowo czy-ste i żywe. Nowe modele wyposażono w szereg przydatnych funkcji, w tym możliwość korekcji efektu Keysone’a w dwóch płaszczyznach, wir-tualny Lens Shift oraz opcję Wall color support, która oferuje wysoką jakość projekcji, nawet na kolorowych ścianach. Ponadto posiadają one roz-budowany panel przyłączy (m.in. złącze DVI-D) oraz lampę o trwałości do 5000 godzin.

(Źródło: ProAudio-AVT Sp. z o.o.)

Page 53: Network Magazyn nr 9/2006

HOMO TECHNICUS

NUMER 09/2006

Tablice interaktywne Hitachi StarBoard FX – skuteczna ko-munikacja i wygodna obsługaFirma Image Recording Solutions wprowa-dziła do oferty nowe tablice interaktywne Hitachi StarBoard z serii FX, które są połą-czeniem tradycyjnej wersji suchościeralnej oraz jej elektronicznego odpowiednika, wy-posażonego w funkcje przetwarzania nano-szonych danych. Dzięki bardzo wytrzymałej powierzchni, urządzenia te mogą być wyko-rzystywane zarówno w salach konferencyj-nych, jak i klasach szkolnych.

Nowe tablice interaktywne oferują bezprze-wodową łączność Bluetooth, dzięki czemu transfer danych do komputera lub projekto-ra odbywa się w sposób bezpieczny i wygod-ny. Urządzenia mogą być również podłączone do sieci, co umożliwia każdemu uczestnikowi konferencji na bieżąco otrzymywać wszystkie informacje i zdalnie dokonywać niezbędnych zmian, prezentowanych od razu na tablicy. Z każdą tablicą firma dostarcza komplet opro-gramowania prezentacyjnego StarBoard w wer-sji 6.3. Aplikacja ta oferuje szereg użytecznych funkcji, za pomocą których można dostoso-wać urządzenie do indywidualnych potrzeb. Szczególną zaletą oprogramowania jest możli-

Konkurs Media-TechWspólnie z firmą Media-Tech przygotowaliśmy dla Państwa kolejny konkurs NETWORK magazynu, w którym do wygrania są klawiatury oraz myszki optyczne. Wystarczy w ciągu miesiąca od daty wydania tego numeru przysłać do naszej redakcji odpowiedź na pytanie: Ile modeli kamer inter-netowych posiada w swojej ofercie Media-Tech? Na tych z Państwa, którzy najszybciej przyślą do nas poprawne odpowiedzi czekają nagrody, które ufundowała firma Media-Tech. Powodzenia!

(piek)

Easy Install – prosta instalacja ekranów ProjectaFirma ProAudio-AVT wprowadziła do sprzedaży modele ekranów projekcyjnych marki Projecta, ulepszone o nową technologię o na-zwie Easy Install. Ekrany wyróżniają się nieskomplikowanym syste-mem montażu, co pozwala znacznie obniżyć koszty instalacji.

Regulowany system mocowania Easy Install gwarantuje błyskawiczną instalację ekranu przy minimalnym wysiłku ze strony użytkownika. Jak zapewnia producent, wystarczy jedynie przy-twierdzić dwa uchwyty mocujące do ściany lub sufitu. Następnie ekran – niezależnie od jego wymiarów – można przesuwać i blokować za pomocą odpowiednich wkrętów. System po-zwolił również na wyeliminowanie uciążliwej czynności precyzyjnego odmierzania i wierce-nia otworów na stałe. Uchwyty mocujące mogą zostać zamontowane w dowolnym miejscu, w odległości 50 cm od krawędzi ekranu. W przypadku montażu do podwieszanego sufitu lub, gdy znajdzie się on w pewnej odległości od ściany, system może być łączony z innymi rozwiązaniami firmy Projecta. Dzięki dodatkowym akcesoriom, takim jak przewody do bły-skawicznego montażu i pilot zdalnego sterowania, przewodowe lub bezprzewodowe połą-czenie z projektorem w systemie Easy Install nie wymaga obecności fachowca.

(Źródło: ProAudio-AVT)

wość nagrywania przekazu wideo na żywo oraz dodawania komen-tarzy za pomocą wirtualnej klawiatury. Tablice posiadają przejrzyste menu ekranowe, które umożliwia szybką zmianę parametrów pre-zentacji, w tym rodzaju, koloru oraz wielkości czcionki. Obrazy opa-trzone komentarzem są automatycznie zapisywane, dzięki czemu można szybko przejrzeć materiały zawarte w prezentacji przed jej zamknięciem. Zarządzanie cyfrowymi danymi na tablicy interaktyw-nej odbywa się za pomocą zwykłych markerów, myszki i klawiatu-ry komputerowej oraz specjalnych wskaźników, które umożliwiają m.in. przenoszenie obiektów, zmianę ich wielkości oraz przemiesz-czanie wyświetlanych, poszczególnych elementów.

(Źródło: 4Press)

Page 54: Network Magazyn nr 9/2006

Jeśli robienie czegoś przychodzi ci łatwo, a innym trudno, i jeśli jest na to zapotrzebowanie, zacznij działać. Zarobisz pieniądze.Zarobisz pieniądze, bo dasz klientom to, czego chcą, a zarazem będziesz miał przewagę nad konkurencją próbującą działać na tym samym rynku.

Jeffrey J. Fox

Michael Dell urodził się 1965 roku w Houston (USA). W la-tach 80. porzucił studia, założył w pokoju akademickim firmę i zaczął sprzedawać komputery oraz części do nich. Jego pomysł na biznes nie polegał na rozwijaniu własnych technologii. Michael Dell sprzedawał komputery stosu-jąc uznane w świecie standardy oraz kupując technolo-gię innych renomowanych producentów.

Sposób na biznesPomysł Dell`a na biznes polegał przede wszystkim na bezpośredniej sprzedaży montowanych na zamówienie klienta komputerów. Jak wspomina w swojej autobio-grafii: „Moją maksymą zawsze było unikanie zbędnych rozwiązań. Dlatego postanowiłem stworzyć firmę, która wyeliminowałaby pośredników. Chciałem sprzedawać bez-pośrednio klientom, kontaktować się wprost z dostaw-cami, rozmawiać osobiście z pracownikami.”

Bezpośrednia sprzedaż zamawianych telefonicznie kom-puterów okazała się strzałem w dziesiątkę. Amerykański rynek właśnie tego potrzebował. Firma Dell`a ominęła więc tradycyjny system sprzedaży przez pośredników, za-oszczędziła mnóstwo zbędnych kosztów na magazyno-waniu towaru, na utrzymaniu salonów sprzedaży, a co za tym idzie – mogła obniżyć marżę. W ten sposób, już po kilku miesiącach działalności, obroty firmy wynosiły 80 tysięcy dolarów miesięcznie, a w ciągu pierwszego roku działalności wzrosły do 6 mln dolarów.

Dobry pomysł to połowa sukcesu?W 1988 roku Dell Computer na targach COMDEX za-prezentował komputer z procesorem 286 taktowanym zegarem 12 MHz. Wówczas był to najszybszy na rynku komputer świata. Tym sposobem Michael Dell pokazał co chce osiągnąć na rynku IT.

Dell Computer nie jest liderem innowacji technicznych, nie rozwija własnych technologii. Jest za to bez wątpie-nia liderem we wprowadzaniu nowości technicznych na rynek – ta firma, jako pierwsza zastosowała procesory 486, w notebookach umieściła baterie o przedłużonym działaniu, linię serwerów intelowskich – PowerEdge. Dell Computer jako pierwsza firma komputerowa, rozpoczęła sprzedaż komputerów PC w sieciach supermarketów, przy czym szybko zrezygnowała z tego sposobu sprzedaży, gdy nie przyniósł oczekiwanych zysków. Wreszcie, jako pierw-sza umożliwiła klientom zakup komputera przez Internet. Obecnie wartość dziennej sprzedaży dokonywanej za po-średnictwem sieci w Dell Computer przekracza 50 mln do-larów i stanowi prawie 50% przychodów firmy.

W czasach, gdy klient, aby zakupić komputer musiał zwrócić się do dealera producenta – Dell upowszechnił możliwość nabycia komputera przez telefon. Jako jedna z pierwszych firm oferował swoim klientom usługi ser-wisowe oraz możliwość zwrotu zakupionego sprzętu w ciągu 30 dni. Jak mówi sam Dell: „Naszym głównym celem jest zapewnienie najwyższego poziomu relacji z klientami. Czynimy to spełniając ich zapotrzebowanie na produkty, oferując korzystną cenę oraz dostarczając wysokiej jakości obsługę techniczną”.

NETWORK MAGAZYN

��

NA SZCZYCIE

Wielu specjalistów biznesu i naukowców z różnych uniwersytetów sądzi, że sprzedaż bezpośrednia jest najlepszą na świecie formą dystrybucji towarów i usług. Sprzedaż bezpośrednia nie jest z pewnością pomysłem nowym, dystrybutorzy różnego rodzaju towarów bezpośrednio klientowi znani są od tysięcy lat. Jednak po ogromnym zachłyśnięciu się ludzkości industrializacją, tworzeniem przez firmy ogromnych sieci stacjonarnych hiper i gigamarketów, dopiero niespełna kilkadziesiąt lat temu zauważono, iż w sprzedaży można osiągnąć lepsze efekty, stosując w tej działalności metody, które - wydawać by się mogło - odeszły do lamusa na zawsze. Mało tego, o pozytywnych aspektach sprzedaży bezpośredniej coraz częściej zaczynają się przekonywać przedstawiciele takich branż, którzy jeszcze nie dawno nawet by o tym nie pomyśleli. Na najprężniej rozwijających się rynkach świata, możemy obserwować zjawisko wykorzystywania (z powodzeniem) sprzedaży bezpośredniej przez przodujących gigantów biznesu, takich jak: Dell, City Group, Amazon, IBM... Jeśli oni to robią, to dlaczego Ty nie mógłbyś tego robić?

Michael Dell Sprzedawca bezpośredni

AGNIESZKA JANIGA

Page 55: Network Magazyn nr 9/2006

��

NA SZCZYCIE

NUMER 09/2006

Dzięki innowacyjnemu działaniu firma Dell Computer zdobyła pre-stiżowy tytuł największego producenta PC w Stanach Zjednoczonych. Dell Computer jako jedna z pierwszych firm, wdrożyła model zin-tegrowanego łańcucha dostaw, dzięki czemu wspólnie z partnerami może zaplanować wielkość swojej produkcji na kilka lat.

Dell Computer Corporation jest obecnie jedną z największych na świecie firm informatycznych, osiągając roczny przychód powyżej 32 miliardów dolarów. Dell to dostawca produktów i usług potrzeb-nych przedsiębiorstwom do budowy infrastruktury informatycznej i internetowej, który dzięki modelowi sprzedaży bezpośredniej wytwa-rza i dostosowuje do indywidualnych wymagań produkty oraz usługi, również w zakresie oprogramowania i urządzeń peryferyjnych.

„Z natury nie jestem chyba dobrym sprzedawcą – w tym sensie, że mógłbym sprzedawać cokolwiek. Myślę, że potrafię dobrze informować o wartości rzeczy, o których uważam, że są naprawdę wartościowe – to co innego niż sprzedawanie czegokolwiek”.

fragment wywiadu z Michaelem Dell`em zamieszczony w książce

„In the Company of Giants” autorstwa Ramy D. Jagera i Rafaela Ortiza.

Być może dla Michael`a Dell`a, według jego mniemania, strategie, które najpierw obmyślił, później wprowadził w życie, a któ-re zaowocowały dla jego firmy miliardami dolarów zysku, nie czynią go dobrym sprze-dawcą. Należy jednak pamiętać, iż dobra strategia, w każdym biznesie uczyni z menedżera dobrego sprze-dawcę. Żeby odnieść sukces w biznesie, trzeba się znaleźć w dobrym miejscu, w odpowiednim czasie i oczywiście posiadać asa w ręka-wie. Takim asem bez wątpienia jest strategia działania. Michael Dell porzucił studia, bo znalazł receptę na zarobienie pieniędzy. Znalazł strategię, jakiej nie zastosował nikt przed nim w branży IT – sprzedaż znanych już na rynku produktów, ale stosując inne niż tradycyjne sposoby dotarcia do klientów. Strategia potocznie zwa-na sprzedażą bezpośrednią uczyniła z Dell`a sprzedawcę dosko-nałego. I milionera. Analiza jego sukcesu prowadzi do wniosku, że nawet dzisiaj, w czasach ogromnej konkurencji, bez wielkiego ka-pitału, dzięki przedsiębiorczości, pracowitości, zrobienie kariery jest wciąż możliwe. Wystarczy dobry, logiczny pomysł, dużo pra-cy, a przede wszystkim żądza sukcesu.

W marcu 2004 roku Michael Dell ustąpił ze stanowiska prezesa fir-my, zachowując jedynie funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Dell Computer Corporation. W 2006 roku magazyn Forbes szacował jego majątek na około 17,1 miliarda dolarów, co dało mu 12 miejsce na liście najbogatszych ludzi świata.

A gdyby miał Pan coś poradzić młodszym ludziom – takim jak my – którzy chcą założyć firmę podobną do Pańskiej? O czym przede wszystkim powinni pomyśleć?

Radziłbym naprawdę skupić się na zatrudnianiu najlepszych ludzi i uczeniu się od nich. Jednym z wyzwań, jakie stają przed nową firmą, jest to, że w gruncie rzeczy nie ma ona opracowanej strategii, ponie-waż po to, by ją udoskonalić i odpowiednio skoncentrować działal-ność, trzeba wielu testów i eksperymentów. Tak więc należy aktywnie eksperymentować, a z chwilą znalezienia czegoś naprawdę skutecz-nego – dopracować strategię i skupić się na jej realizacji.

Trzeba też szukać równowagi pomiędzy celami a zdolnością ich osiągania. Zdarzało się, że stwierdzaliśmy, iż robimy więcej rzeczy, niż jesteśmy w stanie zrobić. Również i dziś widzimy znacznie wię-cej sprzyjających okoliczności niż możliwości ich wykorzystania. Spotykamy się w pokoju i mówimy: „A więc – co w tym roku chcemy zrobić nowego, co chcemy robić inaczej niż dotychczas?” Dochodzimy do listy 25 pomysłów, z której wykreślamy 22, by zachować je do przyszłorocznej dyskusji. Bo nie ma żadnego sposobu, żebyśmy mo-gli zrobić wszystko.

Czy ma to również zastosowanie do nowo powstałych firm?Problem nowej firmy polega na tym, że nieomal musi ona dość sze-

roko rozłożyć skrzydła, by przekonać się, co jest skuteczne, a co nie. W naszym przypadku 25 pomysłów, o których mówiłem, to wszystko pomysły o rentowności inwestycji ponad 30 procent, zyskowne, mało ryzykowne, po prostu dobre. Złe pomysły dawno już wyplewiliśmy. Kiedy zaś rozpoczyna się działalność, tych rzeczy jeszcze się nie wie. Tak więc im więcej przeprowadzi się eksperymentów, im szybciej wy-eliminuje się pomysły chybione i skupi na udanych, tym szybciej doj-dzie się do modelu działalności, który pozwala zwyciężać.(fragment wywiadu z Michaelem Dell`em zamieszczony w książce „In the Company of Giants” autorstwa Ramy D. Jagera i Rafaela Ortiza).

Page 56: Network Magazyn nr 9/2006

Paul Zane Pilzer„ZRÓB FORTUNĘ NA ZDROWYM STYLU ŻYCIA”NIE DAJ SIĘ WYPRZEDZIĆ INNYM!Rewolucyjna przemiana świadomości to szansa na nowy biznes

„Kolejny bilionowy przemysł rodzi się dziś z przełomowych odkryć naukowych w dzie-dzinie biologii i biochemii komórkowej. Pokażę tutaj, jak wyznaczyć złotodajną dział-kę w obszarze tych olbrzymich możliwości – jak znaleźć swoje miejsce w tej nowej branży zdrowego życia, która nie tylko może nas wzbogacić, ale też przysporzyć nam niewiarygodnie wiele dobra”.(Paul Zane Pilzer)

Na świecie obserwuje się obecnie rewolucyjną przemianę świadomości do-tyczącą tego, jak się odżywiamy, jak spędzamy wolny czas, jak wyglądamy, jak i kiedy się starzejemy. Coraz bardziej rośnie zapotrzebowanie na wszelkie pro-dukty i usługi związane ze zdrowym stylem życia.

Paul Zane Pilzer, światowej sławy ekonomista, doradca prezydentów, uni-wersytecki profesor i przedsiębiorca, który swój pierwszy milion zarobił przed trzydziestką, szczegółowo wyjaśnia, jak można aktywnie włączyć się w ten nurt i zarobić fortunę, zajmując się działalnością w sferze takich produktów i usług zdrowego życia jak m.in.:

– witaminy i dodatki żywieniowe;– chirurgia kosmetyczna i plastyczna;– medycyna zapobiegawcza;– ubezpieczenia;– kluby fitness i sprzęt sportowy;– zdrowa żywność i restauracje ze zdrową żyw-

nością;– produkty służące do odchudzania;– turystyka.

Nie czekaj więc, aż wyprzedzą Cię inni, skorzystaj ze wskazówek autora tej mądrej książki i zacznij działać już teraz! Ta książka jest rozszerzoną wersją wcześniejszego bestselleru Paul`a Zane Pilzer`a pt.: „The next trillion”. Tytuł oryginału brzmi: „The wellness revolution”.

Książkę do recenzji udostępniło nam wydawnictwo „MEDIUM” www.medium.com.pl

Don Gabor„MÓWIĆ SWOBODNIE I ŚMIAŁO W KAŻDEJ SYTUACJI”Techniki prowadzenia rozmowy i przemawiania na spotkaniach towarzyskich i biznesowych„Jeśli uważasz się za osobę nieśmiałą, nie jesteś w tym osamotniony. W rzeczywisto-ści wiele osób boi się nie tylko publicznego przemawiania, ale odczuwa wręcz prze-rażenie, gdy muszą wejść do pokoju pełnego obcych ludzi, poznać kogoś nowego i rozpocząć rozmowę”.(Don Gabor)

Don Gabor jest specjalistą od spraw komunikacji międzyludzkiej i prowa-dzi szkolenia w tej dziedzinie. Napisał na ten temat kilka prac, w tym wydaną w Polsce książkę „Jak zacząć rozmowę i zdobyć przyjaciół” (wyd. MEDIUM, 1995). Wraz ze swoją żoną Eileen mieszka w Nowym Jorku.

Ta książka jest praktycznym, szczegółowym poradnikiem dla osób, któ-re pragną posiąść umiejętność swobodnego i naturalnego zachowywania się w różnych sytuacjach towarzyskich i zawodowych.

Z lektury między innymi dowiemy się, jak:• nawiązywać znajomości na przyjęciach i prowadzić lekką pogawędkę;• urządzać udane przyjęcia;• unikać kłopotliwych rozmówców i drażliwych tematów;

• zachowywać się podczas rozmowy o pracę;• prowadzić zebranie czy szkolenie i wygłaszać

przemówienia;• radzić sobie z trudnymi klientami i rozsze-

rzać sieć swoich kontaktów biznesowych;• prowadzić rozmowę biznesową podczas po-

siłków.Odwołując się do licznych przykładów, autor

proponuje szereg technik, których opanowanie ułatwi nam kontakty towarzyskie i zawodowe, pozwoli zdobyć wielu przyjaciół i klientów, doda pewności siebie i przekona nas o tym, że jesteśmy ludźmi wartościowymi i zawsze poradzi-my sobie w życiu.

Książkę do recenzji udostępniło nam wydawnictwo „MEDIUM” www.medium.com.pl

NETWORK MAGAZYN

�6

NETWORK BOOKS

Elizabeth Tierney „DOSKONALENIE MIĘDZYLUDZKIEJ KOMUNIKACJI” na 101 sposobów„Nieskuteczna komunikacja prowadzi do straty czasu i pieniędzy. Odbija się na mo-rale personelu oraz wydajności. Z drugiej strony efektywna komunikacja międzyludz-ka jest źródłem oszczędności czasu i pieniędzy oraz ma korzystny wpływ na ludzi”. (Elizabeth Tierney)

„Właśnie w tym momencie, na całym świecie, ludzie zajęci są prowadze-niem interesów. W chwili, gdy czytasz tę stronę odbywają się tysiące spotkań handlowych. Pracownicy firm wysyłają faksy, redagują korespondencję elek-troniczną, otwierają listy, czytają sprawozdania, sporządzają notatki służbo-we, rozmawiają z kolegami, przemawiają na konferencjach lub też gawędzą przy kawie lub herbatce.

Komunikując się, dokonują przekazu informacji, a komunikacja ta stanowi krwiobieg organizacji gospo-darczych. Stosując wypróbowane techniki, przedsta-wione w niniejszej książce, przekonasz się jak łatwo można udoskonalić swoje umiejętności komunikowa-nia się oraz skuteczniej wykorzystać swoje zasoby. Mimo, iż każdy z proponowanych 101 sposobów do-tyczy innego aspektu komunikowania się, najwięcej skorzystasz, jeśli rozważysz je łącznie”.

Książkę do recenzji udostępniło nam wydawnictwo „IFC PRESS” (www.ifcpress.com.pl).

Page 57: Network Magazyn nr 9/2006

Jeffrey J. Fox„JAK BYĆ WIELKIM SZEFEM”czyli jak znaleźć dobrych pracowników„Organizacje odnoszące sukcesy dotrzymują obietnic. W dobrych firmach ludzie, któ-rzy dotrzymują obietnic, rozkwitają. Wielki szef dba o to, żeby jego ludzie rozkwi-tali”. (J. J. Fox)

Jak ważne jest to stwierdzenie wiedzą wszyscy, którzy działają dzisiaj w bi-znesie. Zwłaszcza w marketingu sieciowym i sprzedaży bezpośredniej. Coraz częściej obserwujemy, jak „niby wielcy szefowie” – pseudo mentorzy, inicjują firmę, aby po kilku tygodniach zlikwidować ją i zaszyć się nie wiadomo gdzie, uciec od maili i telefonów, od współpracowników, którzy zostawili w przed-siębiorstwie swoje pieniądze, czas, energię, a przede wszystkim nadzieję. „Przeczekam jakiś czas i znowu wymyślę coś nowego”.

„Jak być wielkim szefem” Foxa, to poradnik m. in. dla ludzi, którzy chcą wejść na szczyty kariery zawodowej. Autor podaje przepis, jak zdobyć dobrych pra-cowników i jak stać się ich wielkim przywódcą. Jak na receptę przystało, rozdzia-ły są krótkie i opisowe. Dzięki temu książkę można czytać w przerwie między bardziej absorbującymi zajęciami. Treść stanowią historie „z życia wzięte”, stąd w przytoczonych przykładach, każdy szef znajdzie odbicie własnych doświad-czeń. Swoim doświadczeniem zawodowym podzielili się z autorem biznesme-ni, których Fox wymienia z imienia i nazwiska na wstępie książki.

„Wielki szef ”, podobnie jak „Mistrz marketin-gu”, wydany jest w eleganckiej, twardej oprawie, a dzięki swym poręcznym rozmiarom zmieści się do każdej aktówki i na każdą półkę. Niewątpliwie nadaje się na prezent, nie tylko dla współczesnego biznesmena, ale również dla każdego chcącego się rozwijać. Książki z serii Foxa nie wymagają szcze-gółowej wiedzy ekomomicznej, a ich lektura za-wsze jest inspirująca.

Być wielkim szefem nie jest dziś łatwo. Jeśli szu-kasz praktycznych i oryginalnych wskazówek, jak znaleźć najlepszych współpracowników, albo jak sobie radzić w trudnych stosunkach z podwład-nymi, to sięgnij do tej niezwykłej książki. Nie będziesz zawiedziony, gdyż Fox jest arcymistrzem niekonwencjonalnego spojrzenia na biznes. Przedstawione tu prawdziwe hi-storie oraz rady uzyskane od najbardziej wpływowych i najwyżej cenionych szefów w Ameryce, będą odświeżające nie tylko dla Twojego intelektu, ale i dla Twojego portfela.

Jeffrey J. Fox„SEKRETY WIELKICH HANDLOWCÓW”czyli jak dokonywać tego czego inni nie mogą„Jeśli klienci nie przychodzą do ciebie, ty musisz iść do nich”. (J. J. Fox)

Książka została oparta na wiedzy, doświadczeniu i tajemnicach 50 wielkich han-dlowców USA. Jej zwięzłe rozdziały, napisane przystępnym językiem, zamknię-te w eleganckiej, twardej oprawie warte są dłuższej chwili uwagi.

Różnica między zwykłym sprzedawcą a wielkim handlowcem tkwi w jednym: wielki handlowiec sprzedaje więcej! On generuje większe wpływy ze sprzeda-ży niż ktokolwiek inny. Sprzedaje więcej zarówno w latach chudych, jak i tłu-stych, w okresach i dobrej, i złej koniunktury. Bez względu na konkurencję, bez względu na cenę, bez względu na wewnętrzne problemy w firmie, Rainmaker sprzedaje więcej, bo nigdy nie ustaje w stosowaniu zasad, których zwykli sprze-dawcy nie przestrzegają wcale, lub które stosują tylko czasami.

Na podstawie wywiadów z 50 wielkimi handlowcami ze Stanów Zjednoczonych Fox przygotował pigułkę praktycznej i niesamowitej wprost wiedzy, bo opartej

na doświadczeniu najlepszych. Ta książka ujawnia ich sekrety, tajemnice prawdziwych Rainmakerów. To dzięki przedstawionym w tej książce zasadom sprzedają oni więcej i zarabiają większe pieniądze niż cała rzesza zwykłych przedstawicieli handlo-wych. Rób więc to, co oni i ściągaj deszcz urodza-ju na siebie i na swoją firmę!

Jeffrey J. Fox jest założycielem Fox & Company, jednej z najwyżej cenionych firm konsultingowych w USA. Jego kariera jest dziś jed-nym z głównych stu case studies wykładanych w Harvard Business School. Fox to najczęściej powoływany autorytet z dziedziny marketingu w skali światowej, chętnie zapraszany jako mówca przez wielkie organizacje i przedstawicieli naj-wyższych kierownictw firm z pierwszych stron gazet. Absolwent Trinity College w Hartford w Connecticut. Tytuł MBA uzyskał w Harvard Business School.

Jeffrey J. Fox„JAK ZOSTAĆ CEO”czyli o zasadach dochodzenia na szczytyCEO to akronim utworzony od angielskiego Chief Executive Officer (osoba sprawująca najwyższą władzę wykonawczą w firmie czy organizacji). CEO to ten, na kim spoczywa największa odpowiedzialność za powodzenie i przy-szłość organizacji.

Nie pozwól, aby mordercy pomysłów podcinali Ci skrzydła. W światowym biznesie aż się od takich roi. Mogą przybierać postać dowolnej osoby, każ-dej postury i wyglądu, na każdym stanowisku,. Mordercy pomysłów mawiają: „no tak, ale tego już próbowaliśmy”, „góra tego nie kupi”, „na to nas nie stać” i wygłaszają sto innych uwag zniechęcających do podjęcia ryzyka. Jednym z ich ulubionych powiedzeń jest: „to nie zadziała”.

Podczas kryzysu naftowego w latach siedemdziesiątych jeden z największych amerykańskich producentów samochodów polecił swoim głównym inżynie-rom radykalnie zmniejszyć masę pojazdów, by zminimalizować zużycie pali-wa. Inżynierowie, przykuci do starego sposobu myślenia orzekli, że produkcja lżejszych samochodów jest niewykonalna, za droga i rodzi problemy związane z bezpieczeństwem. Firma więc ich zwolniła i zatrudniła grupę młodych, nie-

doświadczonych inżynierów. I oni odciążyli samo-chody z setek kilogramów zbędnej wagi. Dlaczego? Bo po prostu „nie znali się na rzeczy”.

Podobnie i Ty: nigdy się nie poddawaj i nigdy nie rezygnuj. To ludzie z pomysłami budują firmy i przejmują nad nimi kierownictwo. Tylko ci, któ-rzy ryzykują, dochodzą na szczyty, a ponieważ droga na szczyty zawsze wiedzie pod górę, więc nastaw się na ciężką pracę. Nie daj się zepchnąć mordercom pomysłów do przeciętności. Myśl śmiało. Pracuj z zapałem. Walcz z każdym prze-jawem bierności wokół siebie. Nawet niewielki sukces przyciągnie do Ciebie współpracowników i zwolenników z każdego zakątka firmy.

Książki do recenzji udostępniła nam Oficyna Wydawnicza „Vocatio” www.vocatio.com.pl

��

NETWORK BOOKS

NUMER 09/2006

Page 58: Network Magazyn nr 9/2006

Każdy, kto przedłuży lub zamówi prenumeratę Network magazynu do końca września 2006 r. może otrzymać bezpłatną publikację ogło-szenia w nowym, specjalnym dziale naszego czasopisma.NETWORK

magazynZAMÓWIENIE

Aby zamówić PRENUMERATĘ, wystarczy wypełnić niniejsze ZAMÓWIENIE i wysłać: faxem na numer:032 263 59 05, za pośrednictwem Poczty Polskiej, lub e-mailem: [email protected]

o Zamawiam prenumeratę NETWORK magazyn – 4 wydania – koszt roczny: 66,00 zł + koszt przesyłki: 7 zł (razem 73 zł) od numeru .................................................................... o Chcę darmowe* ogłoszenie w kolejnym numerze Network magazynu o treści: ………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………… *tylko przy zamówieniu prenumeraty

Prenumeratę prosimy wysłać na adres:Nazwa Firmy / Imię i Nazwisko ……………………………………………………………………………….

………………….………………………………………………… Stanowisko ……………………………

E-mail: .………..…..…………...…………..………..…… Tel.:/ Fax: ......……………………….………….…

Ulica .…………………………………………………………… Nr: ………………………………………

Kod pocztowy: …………..…………………………….... Miejscowość: ……....…………..……..………………………

Jak długo pracujesz w network marketingu?………………… Jaka firma?...……………………….…..…..

Oświadczam, że jestem / nie jestem płatnikiem* VAT i upoważniam 4Media Publisher Wydawnictwo Pra-sowe do wystawienia faktury VAT bez podpisu odbiorcy.

NIP: _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ * niepotrzebne skreślić

ZAMÓWIENIA BĘDĄ REALIZOWANE PO DOKONANIU WPŁATY ZA PRENUMERATĘ NA KONTO WYDAWNICTWA 4Media Publisher: PKO BP S.A. – INTELIGO NR: 50 1020 5558 1111 1382 3890 0063

Oświadczam, iż wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych osobowych w bazie danych wydawnictwa 4Media Publisher oraz na ich przetwarzanie zgodnie z treścią ustawy o ochronie danych osobowych z dnia 29.08.1997r. (Dz. U. 133 poz. 88) wyłącznie na potrzeby wydawnictwa. Wyrażam zgodę na przesyłanie mi przez 4Media Publisher wydawnictwo, czasopisma NETWORK magazyn zawierającego materiały reklamowe i promocyjne wyrobów alkoholowych i tytoniowych lub wraz z materiałami reklamowymi i promocyjnymi wyrobów alkoholowych i tytoniowych. Oświadczam ponadto, że jestem pełnoletni oraz, że wyrażam zgodę na umieszc-zenie moich danych osobowych w bazie danych 4Media Publisher wydawnictwo, a także na korzystanie z nich i przetwarzanie dla celów marketingowych i promo-cyjnych 4Media Publisher wydawnictwo informuje, że przysługuje Państwu prawo wglądu i poprawiania zgromadzonych danych zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych (Dz. U. 1997r. 133. 833).

podpis i pieczątka osoby zamawiającej

4Media Publisher Wydawnictwo Prasowe, ul. Mielecka 18/28 41-219 Sosnowiec, tel./fax: 032 263 59 05NIP: 644-173-26-69 e-mail: [email protected]

"

Page 59: Network Magazyn nr 9/2006
Page 60: Network Magazyn nr 9/2006

Zapraszamy do współpracy przy zadaniu, które wzbudza na świecie entuzjastyczne reakcje

Otwarcie polskiego rynku!

Znajdując następnych kilka minut na lekturę naszej informacji – istnieje możliwość radykalnej zmiany Państwa sytuacji fi nansowej w przyszłości.

Firma Momentum Group jest związkiem nad wyraz efektywnych systemów sieciowych i przedsiębiorców z całego świata. Obecnie piszemy historię europejskiego przemysłu marketingu sieciowego i niebawem będziemy pisać historię przemysłu marketingu sieciowego nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej.

My, działający w Momentum Group jesteśmy najszybciej rosnącą drużyną operująca w M.L.M.-ie na świecie, będącą obecnie na szczycie osiągnięć, która nie znalazła dotychczas adekwatnej odpowiedzi w wśród konkurentów oraz gdzie zarobiono wiele milionów.

Reprezentujemy największy na świecie koncern telekomunikacyjny i nowych technologii w tej branży. Na nasz temat były już w masmediach pisane artykuły prasowe – np. USA Today, Success Magazine, Forbes Magazine. Tylko Suc-cess from Home w tym roku pisał na 70 stronach o nas. Już po pięciu latach naszej aktywności, czasopismo INC. 500 wyróżniło nas na pierwszym miejscu w rankingu najszybciej rozwijających się przedsiębiorstw amerykańskich.

W krótkim okresie czasu osiągnęliśmy rekordowe obroty roczne w kwotach przekraczających 500 milionów US $. Wkrótce przekroczymy kwotę 1 miliarda US $ rocznego obrotu, przy czym globalna ekspansja dopiero teraz się rozpoczęła. Nasze technologie i produkty są wybitnie nowatorskie. Państwo nie muszą dokonywać żadnych zakupów towarów wzgl. je sprzedawać. Każdy użytkuje te produkty codziennie i dobrowolnie. Kto nie chce chętnie oszczędzać pieniądze?

Nasza metoda wynagrodzeń jest wybitnie nowatorska w branży oraz przyczyniła się pomocnie do osiągnięcia fi nanso-wej niezależności już tysiącom ludzi w świecie. Opracowaliśmy i wdrożyliśmy system tworzenia kadry kierowniczej w każdym kraju, w którym działamy.

Polska postrzegana jest jako wrota do Europy wschodniej. Potencjał tego rynku jest gigantyczny. Nowe technologie jak VoIP oraz telefonia wideo w Ameryce zrewolucjonizowały tamtejszy rynek telekomunikacji.

Zapraszamy Państwa od samego początku do współpracy. Piszcie z nami nową najnowszą historię rynku telekomuni-kacyjnego w Polsce!

Zapraszamy 10 poważnych przedstawicieli kadry kierowniczej z doświadczeniem w branży marketingu sieciowego do bezpośredniej współpracy w procesie tworzenia i rozbudowy polskiego rynku. Deklarujemy się przy tworzeniu tego rynku do osobistego i bezpośredniego wsparcia każdego, który uzna naszą metodę za efektywną.

Podanie z krótkim profi lem osoby zainteresowanej prosimy przesłać do:

Momentum Group International Fax: 0049-2361-9062982 - E-Mail: [email protected]

Nazwisko: __________________________________ Region: ___________________________________

Język: _____________________________________ Jak długo w marketingu sieciowym ? ____________

****Otwarcie w Polsce – październik 2006 **** Otwarcie w Polsce – październik 2006 ***

Szansa na całe życie - Szansa na całe życie - Szansa na całe życie

Momentum GroupTM