Jagiellonek

20
JAGIELLONEK NUMER I 7 Dni Mózgu 7 Dni Mózgu tańczymy harlem shake DROGÓWKA kocham kino w multikinie BIFOR PRZED IMPREZĄ, GDZIE? włodzimierz wowa brodecki

description

Numer Pierwszy

Transcript of Jagiellonek

Page 1: Jagiellonek

JAGIELLONEKNUMER I

7 Dni Mózgu7 Dni Mózgutańczymy harlem shake DROGÓWKA

kocham kino w multikinie BIFOR PRZED IMPREZĄ, GDZIE? włodzimierz wowa brodecki

Page 2: Jagiellonek
Page 3: Jagiellonek

ak właściwie, to na tyle. To wszystko, na co nas stać. Teksty zamieszczone na kolejnych stronach rodziły się w bólach, a i tak są niegodziwie schematyczne, bez polotu i zupełnie nie-na-temat. Wstyd przyznać, że w naszym kraju młodzi ludzie wybierają kierunek „dziennikarstwo” jedynie z dzikiej żądzy błyszczenia na małych ekranach w tysiącach gospodarstw domowych. Ogarnęła ona także i redaktorów gazety, do lektury której odważnie zasiadłeś przed swym komputerem. Nasze zawodowe ambicje w pełni zaspokaja wizja prowadzenia mainstreamowego talent

show, który w sobotni wieczór obejrzy kilka milionów widzów. Przy pomyślnym odbiorze, współpraca zaowocuje statuetką przyznawaną ulubieńcowi publiczności przez nasze sąsiadki i listonosza, w prestiżowym plebiscycie. Dziennikarstwo prasowe w żaden sposób nas nie satysfakcjonuje. Artykuły piszemy jedynie po to, by na Wikipedii móc uzupełnić własną stronę o tytuły takie jak: redaktor, eseista, felietonista...

Nie jesteśmy oryginalni. Tak zuchwała myśl nie przemknęła nam przez głowy ani razu podczas burzliwego projektu tworzenia tej gazety. Bo – jak? Jak być w dzisiejszych czasach

nieszablonowym, kreatywnym, niepowielającym sprawdzonych wzorców? Pytanie to zadają sobie miliony. Tak jak my – wciąż nie znają odpowiedzi. Nie zamierzamy w żaden sposób pomóc w

zrozumieniu, jak funkcjonuje świat, wyjaśniając zachodzące w nim zjawiska. Nie zarwiemy nocy na czytanie listów do redakcji, które w rzeczywistości i tak piszą najmniej zdyscyplinowani redaktorzy.

Nie będziemy utwierdzać w przekonaniu, że PRAWDZIWE dziennikarstwo czeka za rogiem i triumfalnie powróci na łamy gazet.

T

OD REDAKTORNACZELNEJ

Marta Krupa

JAGIELLONEK

Page 4: Jagiellonek
Page 5: Jagiellonek

JAGIELLONEK

REDAKTOR NACZELNA

SEKRETARZ

GRAFIK

KRĘGOSŁUP REDAKCJI

Marta Krupa

Piotr Błachut

Bartosz Sąder

Justyna Betlej Anna-Maria Dróżdż Katarzyna Gubernat Martyna Janekowicz Krzysztof Kliś Anastazja Mołodecka Kamil Moskal Małgorzata OściłowczDariusz Pastuszka Jan Rygiel Anna Sadzik Mateusz Skrzela Weronika Stryczek Katarzyna Szybowska Magdalena Więsek Magdalena Ziarko

Page 6: Jagiellonek
Page 7: Jagiellonek

NEWSY NA CZASIEAutor: Krzysztof Kliś i Magdalena Ziarko

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

ASTRONOMOWIEZ UJ WSPÓŁTWORZĄ TRÓJWYMIAROWĄ MAPĘ WSZECHŚWIATA

Projekt VIPERS (VIMOS Public Extragalactic Redshift Survey, co można przetłumaczyć jako Publiczny Przegląd Przesunięć ku Czerwieni) prowadzony na multispektrografie VIMOS, jest już w połowie drogi do jego ukończenia!Międzynarodowy zespół astronomów w którego skład wchodzą polscy naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego tworzy największą w historii trójwymiarową mapę, ukazującą obraz Wszechświata sprzed 7 miliardów lat. Wykonał on za pomocą jednego z teleskopów Europejskiego Obserwatorium Południowego pomiary odległości do 55 000 odległych galaktyk. Finalna wersja przeglądu kosmosu, powinna zostać ukończona w ciągu najbliższych dwóch lat.

TWÓJ GŁOSSIĘ LICZYInformujemy, że w dn. 17 kwietnia, odbędą się wybory do Wydziałowych Rad Samorządu Studentów UJ. Każdy student Uniwersytetu Jagiellońskiego posiada czynne prawo wyborcze jak i sam może złożyć swoją kandydaturę. Ponadto liczba głosów przypadająca na jednego studenta wyznaczana jest przez sumę wydziałów, na których studiuje.

Zachęcamy do głosowania.

NAUCZ SIĘ MIKSOWAĆ INTERNETAutor: Trenz Pruca

Dnia 22 marca będzie miał miejsce Dzień Otwarty kierunku "Elektroniczne Przetwarzanie Informacji" w godz. 10:00-15:00, w siedzibie Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ, przy ul. Łojasiewicza 4.

REDAKCJA POLECA: ALCHEMIAWszystkim znudzonym knajpami w okolicy Rynku Głównego polecamy róg placu Nowego na krakowskim Kazimierzu. Alchemia to nie tylko pub, ale także i klub, gdzie wysłuchać można gry alternatywnych kapel – nie tylko z okolic Krakowa. Ciekawy wystrój, klimatyczny nastrój – zwłaszcza wieczorami, kiedy świeczki dopełniają atmosfery jednej z najciekawszych krakowskich dzielnic. A do tego niczym wyjęta z „Opowieści z Narnii” stara szafa, która stanowi tajemne przejście do sali dla palących. Miejsce idealne na wypady ze znajomymi, do pogadania i plotkowania, ale także na dobry start przed piątkową imprezą .

Page 8: Jagiellonek

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1SOKOLIM OKIEMdział ten nie będzie poświęcony kulturzeAutor: Kasia Gubernat, Ania Dróżdż i Justyna Betlej

Nie znajdziecie tu informacji, jak trafić na drugą połowę i idealnie się dopasować. Nie znajdziecie tu mądrości życiowych, wskazówek, ani nic, na czym będziecie mogli oprzeć plany na resztę życia. Nie znajdziecie też recepty na pozbycie się konfliktów, problemów. Nie będziecie się przy tym bawić, bo nie znajdziecie tu ścieżek dźwiękowych. Sokolim Okiem to podróż w głąb rzeczywistości. Znajdziecie tu zarówno spostrzeżenia, jak i myśli i wrażenia, które towarzyszą w codziennym życiu. W kilku zdaniach dowiecie się o zaletach, ale też wadach pracy na terenie WZiKS. Dowiecie się, jak wygląda wydział oczami pracowników. Znajdziecie tu zasłyszane teksty na uczelnianych korytarzach i wiele innych ciekawych rzeczy.

Dzień jak co dzień: miasto budzi się do życia, tramwaje i autobusy zaczynają kursować, a tłumy zaspa- nych studentów p o d ą ż a j ą w s t r o n ę uniwersytetów, akademii i szkół wyższych. Wchodzą na uczelnię, w pośpiechu szukają sal i znajomych z roku, ale czy któryś z nich zastanawia się, od ilu osób zależy sprawne działanie wydziału? Nie, nie zastanawiamy się i nie doceniamy pracy tych wszystkich, którzy od samego rana dbają o to, by studiowało się lepiej. W pierwszym numerze tylko dla Was dowiedzieliśmy się, jakie obwarzanki królują na

uczelnianych korytarzach i jak jesteśmy postrzegani oczami osoby trudniącej się ich sprzedażą. Z samego rana z zapasem świeżych i tradycyjnych obwarzanków, zasiada przed witryną tylko po to, by każdy wygłodniały student biegnący na zajęcia mógł się zatrzymać i kupić ten krakowski specjał.

Podczas rozmowy ze Sprzedawczynią Obwarzanków usłyszałyśmy wiele ciekawych historii, co potwierdziło nasze przypuszczenia, iż miejsce za stoiskiem z obwarzankami jest ś w i e t n y m p u n k t e m obserwacyjnym. Z pozoru niezwracająca uwagi, spokojnie układająca pasjansa i rozwiązująca krzyżówki Pani, okazała się być cennym źródłem informacji. To dzięki niej dowiadujemy się, że jest na uczelni pewien mężczyzna, jest to ktoś z kadry pracowników, który nie ma w zwyczaju mówienia oraz odpowiadania na słowa „dzień dobry”. Panie, które dbają o czystość zastanawiały się, dlaczego tak jest. Wszystkie te kobi- ety umówiły się, że widząc „Pana X”, głośno będą

mówić „dzień dobry Proszę Pana”. Zdziwienie oraz wstyd, który malował się na jego twarzy po tym zdarzeniu, był nie do opisania. Od tego czasu Pan X stara się unikać tych kobiet”. W jej odczuciu jesteśmy kulturalni i wychowani, oczywiście jak zaznacza ,,czasem zdarza się, że s ły s z ę p r z e k l eń s t w a ” . Zaskakujące jest to , że na wydziale, który charakteryzuje się otwartymi na rozmowy i zbieranie informacji studentami, nikt nie pokusił się o nawiązanie kontaktu z osobą, dzięki której wszyscy miłośnicy obwarzanków mogą zaspokoić głód. Największą popularnością wśród studentów, jak i wykładowców cieszą się serowe. Na pytanie o wygląd Instytutu odpowiada, że ,,bardzo podoba mi się architektura tego budynku, pracuje się tu lepiej niż w star- szych obiektach UJ, a moim zdaniem wszystko, co nowocz- esne idzie ku lepszemu”. Jak się okazało, praca traktowana jako dodatkowa, może być i przyjemna dzięki atmosferze panującej na naszym wydziale.

N a j w i ę k s z ą

p o p u l a r n o ś c i ą

wśród studentów,

jak i wykładowców

cieszą się serowe

obwarzanki.

Page 9: Jagiellonek

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

CAŁY ŚWIATTAŃCZY „HARLEM”Autor: Bartosz Sąder

Od kilkunastu dni, niczym wirus, po sieci krążą różne wersje filmiku z zabawnym tańcem „Harlem Shake”.

Codziennie w sieci pojawiają się kolejne nagrane wygibasy młodych ludzi. Im bardziej oryginalny pomysł wykonania, tym lepiej. Dlaczego świat zwariował na punkcie tego tak charakterystycznego humoru? Co sprawiło, że społeczeństwo traci zdrowy rozsądek i za wszelką cenę chce zebrać jak największą liczbę odtworzeń swojego dzieła?

Pod koniec stycznia tego roku, w sieci pojawiło się pierwsze wideo, na którym vloger Filthy Frank wraz ze swoimi znajomymi wygina swoje ciało w rytm muzyki amerykańskiego DJ Bauera. Jednak to dopiero grupa przyjaciół z Cleavland, która wrzuciła swój film do sieci kilka dni później spowodowała falę kolejnych nagrań.

Każdy „Harlem Shake” opiera się na tym samym schemacie. Na początku widzimy jedną osobę tańczącą w przebraniu, na którą nikt nie zwraca uwagi. W połowie nagrania następuje cięcie i tańczą już wszyscy bo- haterowie. Im bardziej kolorowo tym lepiej. Czasami pomysły przerastają twórców i mogą narobić im sporych kłopotów.

Tak było między innymi kilka dni temu w Egip- cie, gdzie studenci zostali aresztowani za taniec w samej bieliźnie w miejscu publicznym. Tamtejsza policja jest dość surowa i „oskarżeni” usłyszą poważne zarzuty. W Wielkiej Brytanii 15 górników straciło swe posady po tym jak zarząd zobaczył ich wykonanie „Harlem Shake”. Pracownicy kopalni, bez koszulek swoimi wygibasami naruszyli przepisy bezpieczeństwa.

Uczniowie amerykańskiej uczelni, którzy postanowili swój „Harlem Shake” zatańczyć w

samolocie wyszli cało z kłopotów. Okazało się, że w s z y s t k i e z a s a d y bezpieczeństwa zostały zachowane, a podczas nagrywania tego szaleństwa nie paliła się lampka, mówiąca o zapięciu pasów.

Nieporównywalnie większe niebezpieczeństwo grozi tunezyjskiej młodzieży, która z „Harlem Shake” uczyniła manifest polityczny. Protest przeciwko islamizacji kraju zakończył się przepy-

chankami, wskutek czego kilka osób zostało rannych.

Źródło całego zamieszania sięga już 1981 roku, kiedy to mieszkaniec nowojorskiej dzielnicy Har- lem zaprezentował dość specyficzny taniec. Bardzo szybko „Harlem Shake” stał się czymś więcej niż tylko tańcem. W pewnym momencie powstałą subkulturę łączył styl ubiera- nia się, mówienia oraz, oczywiście, upodobania muzyczne.

Mieszkańcy owej dzielnicy Nowego Jorku nie chcą mieć jednak z modnymi nagraniami nic wspólnego. Dla nich jest to brak szacunku do stylu życia, parodia społeczności, która głównie gromadzi czarnoskórych Amerykanów. Jednogłośnie twierdzą, że tak szybko, jak pojawiła się moda na nagrywanie własnych wersji „Harlem Shake”, równie szybko wszyscy o niej zapomną.

Czy ta moda zmieni kompletnie oblicze popkultury, tak jak było to w przypadku „Mac- areny”, czy świat prędko zapomni o całym zamiesza- niu? Niektórzy twierdzą, że jest to efekt uboczny niedawnego hitu „Gangnam Style” – ludzie potrzebują odreagować po tej koreańskiej tragedii.

Dla niektórych tysiące filmów, które podbiły internet, są mantrą, którą codzienniemuszą powtarzać i odświeżać, dla innych to zwykły id- iotyzm, na który nie warto zwracać uwagi. Niezależnieod tego, do jakiej grupy należymy, jednemu niemożemy zaprzeczyć – tańczy już prawie cały świat. Swoje ciała wyginają górnicy, studenci, geje, drużyny sportowe, biurokraci, kończąc na wojskowych.

WARTO ZOBACZYĆ• Harlem Shake (army edition)• Harlem Shake (original version)• Harlem Shake (plane version)

Page 10: Jagiellonek

7 marca rozpoczął się nowycykl pod nazwą „Kocham Kino w Multikinie”. To wspól- na inicjatywa telewizyjnej Dwójki oraz Multikina, której to ambasadorką jest znana dziennikarka i filmoznawczyni – Grażyna Torbicka. Co miesiąc, w 17 kinach sieci Multikino, w całej Polsce będzie można zobaczyć najznakomitsze dzieła filmowe oraz retrans- misje spotkań z ich twórcami, aktorami czy krytyka- mi filmowymi, zachęcając tym widzów do aktywnej dyskusji na temat obejrzanych dzieł.

28 lutego 2013r. w Multikinie Złote Tara- sy w Warszawie odbyła się inauguracja projektu „Kocham Kino w Multikinie”. Pierwszym prezentowa- nym w tym cyklu filmem było „Za wzgórzami”- dzieło Cristiana Mungiu- rumuńskiego reżysera, nagrodzonego Złotą Palmą za obraz „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”. Jego najnow- szy film to kolejny sukces twórcy- otrzymał 2 nagrody na festiwalu w Cannes: za najlepszy scenariusz i role kobiece.

„Za wzgórzami” to historia dwóch młodych kobiet- Voichity (w tej roli: Cosmina Stratan) oraz Aliny (Cristina Flutur), które wychowywały się razem w sierocińcu i po latach znów się spotykają. Voichita postanawia zostać zakonnicą w niewielkim prawosławnym klasztorze, a Alina chce ją stamtąd zabrać, by mogły wyjechać do

Niemiec i być razem, jak kiedyś. Jej dawna miłość do przyjaciółki i rodzące się w niej na nowo uc- zucie przeradza się w obsesję, uznaną przez zakonnice za opętanie.

Po projekcji filmu, Grażyna Torbicka przeprowadziła rozmowy z gośćmi specjalnymi: odtwórczynią roli Aliny oraz teologiem, filozofem i publicystą – Tadeuszem Bartosiem.

Podczas tej edycji, Grażyna Torbicka co miesiąc będzie prowadzić spotkania z gośćmi w kolejnych kinach sieci, rozpoczynając od krakowskiego Multikina. Publiczność także będzie brała w nich czynny udział – ideą projektu jest nie tylko zaprezentowanie filmów, ale także zachęcenie widzów do dy kusji i wyrażenia opinii na temat prezentowanych dzieł.

Każde z odbytych spotkań będzie można obejrzeć na stronie www.stopklatka.pl

Podczas tej edycji, Grażyna Torbicka co miesiąc będzie

prowadzić spotkania z gośćmi w kolejnych kinach sieci,

rozpoczynając od krakowskiego Multikina.

KOCHAM KINOw MultikinieAutor: Martyna Janekowicz

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

M U L T I K I N O ZŁOTE TARASYW WARSZAWIE

Page 11: Jagiellonek

Drogówka” to najnowszy film W o j c i e c h a Smarzowskiego , reżysera znanego z poruszania trudnych t e m a t ó w i

ukazywania polskiej rzeczywistości w jej prawdziwych barwach, bez zbędnego lukru i poprawności politycznej. Film opowiada historię siedmiu warszawskich policjantów, których pozapracąłączyprzyjaźń,wspólnezainteresowaniaiinteresy.Jeden z nich umiera podczas wspólnej libacji, a o morderstwo oskarżony zostaje sierżant Ryszard Król (w tej roli Bartłomiej Topa). W celu oczyszczenia się z zarzutów policjant będzie musiał dogłębniej poznać stołeczne policyjne środowisko i odkryć panujące tam układy.

Film jest zrealizowany w typowym dla Smarzowskiego klimacie. „Drogówka” trafia do widza swoim realizmem. Policjanci ukazani są tak, jak wyobraża ich sobie przeciętny Kowalski. Dużo piją, przeklinają, korzystają z agencji towarzyskich, biorą łapówki. Obraz ich życia przedstaw- iony w filmie przypomina raczej ten z „Pitbulla” Patryka Vegi, niż z „Kryminalnych”, czy innych seriali telewizyjnych, gdzie mogliśmy zaobserwować grzecznych stróżów prawa, zaw- sze będących na czas w pracy i wracających po niej do swoich rodzin... Ukazanie obrazu policji jest punktem wyjścia do obnażenia przez reżysera wad polskiego społeczeństwa XXI wieku, takich jak wszechobecna korupcja, istniejące układy, za- nik wartości moralnych.

„Drogówka” zachwyca świetnym montażem.

Zdjęcia zostały zrealizowane zarówno tradycyjnymi kam- erami, jak i z użyciem telefonów komórkowych, czy kamer przemysłowych. Dobrze napisany scenariusz powoduje, iż film wciąga widza i do końca trzyma w napięciu. Fabuła obfituje w zwroty akcji, a

dialogi, co jest normalne dla obrazów Smarzowsk- iego - w liczne wulgaryzmy. Jeśli chodzi o obsadę, to reżyser sięgnął po aktorów z którymi współpracował przy swoich pop- rzednich filmach, tj. „Wesele”, „Dom zły” czy „Róża”. Bartłomiej Topa, który w dwóch wcześniej wymienionych tytułach wystąpił jedynie w epizodycznych rolach, tutaj otrzymał rolę główną, i wypadł przekonująco. Aktor, który wsławił się udziałem w kampanii społecznej zwracającej uwagę na problem autyzmu, po występie w „Drogówce” może liczyć na szereg ciekawych propozycji i na to, że przestanie być kojarzony jako Zenek ze „Złotopolskich”. Cała obsada zagrała na wysokim poziomie, nie zawiódł Arkadiusz Jakubik, który wcielił się w postać sierżanta Petryckiego – z jednej strony ukazanego w filmie jako seksoho- lika, z drugiej jako kochającego męża i ojca, który troszczy się o swoją rodzinę i kumpli.

„Drogówce” można z pewnością zarzucić lek- kie przerysowanie, a reżyserowi fakt, iż nie wykracza poza schemat znany nam wcześniej z „Domu zły”. Wiele osób uzna film za zbyt brutalny i pesymistyczny. Nie zmienia to jednak faktu, iż „Drogówka” to solidna dawka wyrazistego kina, wywołującego emocje i refleksję nad otaczającą nas rzeczywistością.

„DROGÓWKA”recenzjaAutor: Mateusz Skrzela

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

“Drogówka” (2013) - Polska

reżyseria: Wojciech Smarzowski

obsada:

Bartłomiej Topa Arkadiusz Jakubik

Julia Kijowska Eryk Lubos

Marcin Dorociński Marian Dziędziel

Page 12: Jagiellonek

Co roku signature9.com publikuje listę 100 najlepszych blogów, które inspirują dziesiątki milionów czytelników na całym świecie. Ogromny sukces zawdzięczają swoim administratorom,

którzy z każdym nowym postem udowadniają, że ich kreatywność nie zna granic. Obecni na fashion week'ach, podróżujący po najpiękniejszych miejscach wzbudzają zachwyt, ale i zazdrość, która z czasem przeradza się w chęć stworzenia własnego internetowego zakątka - bloga. Nic więc dziwnego, że w ciągu ostatnich lat liczba osób zajmujących się blogowaniem wzrosła. Wielu mieszkańców Krakowa, w tym studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, uznało, że to odpowiednie miejsce, aby dzielić się swoimi zainteresowaniami. Szansa na wypromowanie siebie, dotarcie do nieograniczonej liczby internautów gwarantujących sukces, popularność, a nawet wysokie zarobki.

Prawdopodobnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że sam WZiKS posiada blogerów stawiających swoje pierwsze kroki w wirtualnym świecie. Idealnym

p rzyk ładem j e s t An t imess (antimess.blogspot.com), prowadzony przez Weronikę Pisarek oraz Olę Woźniak. Dziewczyny od kilku miesięcy regularnie zamieszczają posty ukazujące

ich stylizacje. Z ogromną pasją oddają się blogowaniu. Nieustannie poszukują nietuzinkowych miejsc na mapie Krakowa oraz nikomu nieznanych butików, w których wynajdują modowe perełki. Ich zaangażowanie o raz dba łość o najdrobniejsze szczegóły doceniają czytelnicy, których liczba z tygodnia na tydzień wzrasta. Z odpowiedzią na pytanie, co skłoniło je do założenia bloga nie miały najmniejszego problemu –

„Na pewno duży wpływ na podjęcie decyzji o powstaniu Antimess było codzienne przeglądanie dziesiątków blogów z całego świata, stworzonych przez wspaniałych i inspirujących ludzi. My również chciałyśmy mieć w to swój wkład. Blog jest dla nas platformą poprzez którą możemy wyrazić siebie, rozbudowaną wizytówką ukazująca nasze aktualne zajęcia i cele”. Niespełna pół roku działalności strony już przynosi zaskakujące korzyści - „Już teraz zauważamy zmiany w naszym życiu. Przede wszystkim mamy możliwość nawiązania kontaktów biznesowych z innymi firmami z branży modowej z Krakowa, jak i pozostałych części Polski. Jeszcze nie dawno do naszych marzeń zaliczały się eventy, w których dzisiaj bierzemy udział. Wielu znajomych interesuje się naszym blogiem, a ich

FENOMEN BLOGÓWw świecie modyAutor: Małgorzata Ościsłowicz

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 13: Jagiellonek

WOWA BRODECKIJeździec pamięciAutor: Magdalena Więsek

KIM JESTWłodzimierz Wowa Brodecki, syn ułana z Wołyńskiej Brygady Kawalerii i partyzanta 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, urodzony w 1942 roku na Wołyniu, od kilkunastu lat mieszka w Krakowie. Ten krakowski ułan był pomysłodawcą i pierwszym wykonawcą samotnych rajdów konno po Europie. Patriota, artysta, aktor, bohater książki Ryszarda Dzieszyńskiego – „Jeździec Pamięci”. Prywatnie – dżentelmen, który sprawia, że każda kobieta czuje się przy nim damą.

SPOTKANIEŚnieg padał niemiłosiernie, a koniuszek mojego nosa bliski był odmrożenia. Ciepłe ubranienie wystarczyło, by swobodnie czuć się pod wieżą ratuszową na krakowskim Rynku w150. rocznicę powstania s t y c z n i o w e g o . P o m i m o niesamowitego zimna, liczba uczestnikówuroczystości była dość spora. Jednak na tle grupek młodzieży trzęsących się z zimna wybijałasię jedna osoba. Starszy pan, na oko koło siedemdziesiątki, z dumą prezentował nie tylko siwąbrodę, ale i imponujący mundur. Wiedziałam, że muszę do niego podejść. Już z daleka przywitał mnie ciepłym uśmiechem, a zapytany o swój strój z dumą wyrecytował

wszystkie jednostki z nim związane – krakowski szwadron ułanów, 27. dywizja piechoty AK oraz S t o w a r z y s z e n i e M a z u r k a Dąbrowskiego. Zamieniliśmy parę słów o przebiegu uroczystości a potem, mrugając okiem, wręczył mi swoją wizytówkę.

WIZJONERMinęło kilka dni, zanim zdecydowałam się umówić na wywiad. Kiedy zgodził się przyjechać do studia, wciąż byłam onieśmielona jego nonszalancją i pasją, która była w jego oczach. Zapytany, czy napije się kawy lub herbaty stanowczo odmówił – nie chciał rozpraszać się podczas swojej opowieści. Z dumą rozłożył fotografie z wypraw i zanim zdążyłam włączyć mikrofon zaczął opowiadać – o koniach, które towarzyszyły mu podczas wyprawy, o ludziach spotkanych na drodze życia, o miejscach, gdzie stoczono największe walki.

OD DZIECKA W SIODLE Miłość do koni była w nim od dziecka - zaszczepił ją w nim jego ojciec, ułan z Wołyńskiej Brygady Kawalerii, partyzant 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Ta miłość nie jest jednak d z i e c i ę c y m z a c h w y t e m zwierzakiem, którego kupuje się pod choinkę a po roku zapomina. Uczucie do konia to, przede wszystkim, obowiązek i dyscyplina – „Od dzieciństwa dostawałem od taty w skórę, jeśli tylko zrobiłem coś źle przy koniu. Kiedy przyjechałem na spienionym zwierzaku, kazał mi zejść i chodzić z nim dookoła, dopóki nie wysechł” – wspomina Brodecki – „Wiedziałem, że koń to nie tylko galopy, ale i zobowiązanie”.

WIELKIE MARZENIE W niezwykły sposób pomysł na wyruszenie w samotny rajd zbiegł się w czasie z pierwszym wystąpieniem w produkcji filmowej Brodeckiego - „Tramp”. „Któregoś wieczoru, po zakończonych zdjęciach całą ekipą siedzieliśmy przy ognisku i każdy opowiadał, co chciałby w swoim życiu zrobić.

Pewna pani Joanna, w której byłem zakochany jako dziecię stwierdziła, że chciałaby tratwą , prawdziwą tratwą z beli, przepłynąć Wisłę aż do morza. Na co ja – ja chcę konno Polskę dookoła objechać!” Pomysł spodobał się wszystkim, co więcej wszyscy chcieli w nim uczestniczyć. Obiecali sobie, że po 5 latach będą gotowi na taką wyprawę. Jednak czas zleciał szybko, a jedynym przygotowanym był ‘Wowa’ Brodecki.

PIERWSZA WYPRAWAPrzygotowania rozpoczęły się opracowaniem szlaku podróży. „ Nie chciałem, by trasa mojego przejazdu była całkowicie przypadkowa. Stwierdziłem, że pojadę śladami mojego ojca” – relacjonował Brodecki . Patriotyzm i wspomnienia z dzieciństwa odżyły i szlak podróży ułożony został na podstawie walk żołnierzy Pierwszej Brygady Samodzielnej Kawalerii. Dzięki życzliwości napotkanych ludzi, a także podążającej za nim sławie udało mu się odbyć pierwszy, tak ryzykowny wyjazd na koniu - podarunku - Dzidzi. Na swojej drodze spotykał osoby, które ramię w ramię walczyły w Pułku z jego ojcem. Łzy w oczach – to jedyna reakcja. Na Dzidzi Brodecki dotarł na Wał Pomorski, gdzie stoczono największe walki.

MONTE CASSINORok 1984 to dla Brodeckieg o niezwykły okres. Wtedy to odbył wyprawę na Monte Cassino, by złożyć hołd walczącym tam polskim żołnierzom. Na wiernej Kamei, w towarzystwie dwójki przyjaciół oraz „malucha”, odbył niesamowitą podróż przez pół Europy. Z niemałym zaskoczeniem przystał na propozycję poprowadzeni defilady dla wszystkich narodówuczestniczących w Bitwie. „Kiedy konno wjechałem na Trybuny, cała sala była moja. Po włosku zapowiedziane zostało moje imię i nazwisko a także wyzwanie, którego się podjąłem. Cała sala biła brawo. Ja nie mogłem powstrzymać wzruszenia”

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 14: Jagiellonek

AKTORNie pomyliłam się . Dwa tygodnie później spotkaliśmy się ponownie, by porozmawiać o filmach, w których ‘Wowa’ Brodecki wystąpił . Rodzajem debiutu był „Tramp” – film o włóczykiju, który przypatruje się naturze. W tej roli, oczywiście, nasz bohater. Po nim były jednak inne, między innymi „Ogniem i mieczem”, w którym Brodecki wcielił się w rolę pisarza Chmielnickiego. „Pewnego razu, podczas jednej z moich wypraw, siedziałem w kafejce na obiedzie. Z daleka zobaczyłem Daniela

Olbrychskiego wchodzącego do sali. Ku mojemu zaskoczeniu podszedł do mnie i rozpoczął rozmowę. Gawędziliśmy o moich wojażach, kiedy on stwierdził, że być może spotkamy się kiedyś na planie. I tak się stało” . Realizacja „Ogniem i mieczem” była wielką przygodą. Od Brodeckiego wymagała nie tylko zdolności aktorskich, ale także umiejętności obchodzenia się z koniem. A żadnej z tych ‘Wowie’ nie brakowało. Podczas zdjęć nierzadko sprzeciwiał się nadmiernemu wykorzystywaniu zwierząt. Na reżyserze wymuszał

przerwy na odpoczynek – nie dla siebie, lecz dla koni.

DŻENTELMEN Włodzimierz ‘Wowa’ Brodecki nie tylko potrafi pięknie opowiadać o swoich dokonaniach. Można w nim dostrzec niezwykły talent do komplementowania, a i nawet subtelnego flirtu. Zdecydowanie nie można przejść obojętnie obok jego błysku w oku – zdradza on nie tylko pasję i żądzę przygód, ale i duszę romantyka.

TEMAT NUMERU: 7 DNI MÓZGU Autor: Weronika Stryczek i Katarzyna Szybowska

W ubiegły poniedziałek, już po raz czternasty wystartował krakowski tydzień mózgu. Hasłem przewodnim było leczenie uzależnień. Organizatorami tego przedsięwzięcia byli: Polskie Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika, Zakład Biologii i Obrazowania Komórki Instytutu Zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Instytut Farmakologii Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Rozpoczął go wykład prowadzony w

Auditorium Maximum przez prof.dr hab. Jerzego Aleksandrowicza. Słuchacze, biorący w nim udział, mogli dowiedzieć się o profilaktyce nałogów, zaburzeniach psychofizycznych a także usłyszeć kilka ciekawostek, dotyczących nowoczesnych używek.

Dlaczego ludzie sięgają po narkotyki? Czy jest to ich wybór czy konieczność? W jaki sposób działa człowiek, który nie potrafi sobie poradzić z

otaczającą go rzeczywistością? Czy bieda, słaby kontakt z bliskimi, a nawet ciekawość mogą być jednym z powodów popadnięcia w nałóg? Nałóg, którego skutkiem może być gwałtowna zmiana rysów twarzy, niekontrolowane wybuchy agresji a nawet degradacja społeczna?

Osoba uzależniona poszukuje narkotyków, by wywołać endorfiny – tzw. hormony szczęścia. Często czyni to nawet podświadomie. Po spożyciu środków następuje poczucie rozluźnienia i spokoju. Aż do napadu kolejnego „głodu”. Dla takiego człowieka, poczucie ucieczki od rzeczywistości wydaje się czymś powszechnym. Ponieważ we wszystkich kulturach, temat narkotyków i uzależnień jest dość popularny, dla wielu zwolenników jest to główny argument do ich l e g a l i z a c j i . Legalizacji tego, co sprawia, że tracimy k o n t r o l ę n a d własnym życiem.

Z wykładu prof. A leksand rowicza dowiedzieliśmy się, że narkotyki to nie jedyna rzecz od której możemy się uzależnić. związku i potrzeba skupienia na czymś emocji.

TROCHĘ STATYSTYK..⇒ 600 tys. Europejczyków

jest uzależnionych od alkoholu

⇒ 9 mln Polaków między 18, a 26 rokiem życia używa

tytoniu⇒ 1% Europejczyków pali

marihuanę⇒ 3 mln osób choruje na

zaburzenia związane z alkoholem, z czego 600 tys.

jest uzależnionych⇒ Prawie 1 mln ludzi miało

do czynienia z haszyszem⇒ Dopalaczy próbowało 10-20% naszej populacji

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 15: Jagiellonek

Wszystkie popędy dotyczące tych rzeczy sterowane są poczuciem przymusu. Nie zaspokojenie ich prowadzi do wytworzenia się rosnącego napięcia. W pewnym stopniu, przeistaczają się w natręctwa, których pozbawienie osoby uzależnionej jest źródłem cierpienia.

Często spotykamy się z opinią, że uzależnienie jest chorobą na własne życzenie. Pogarda i marginalizacja osób, posiadających jakiś nałóg jest dla większości czymś oczywistym. Jednakże, jak twierdzi profesor Aleksandrowicz, to właśnie społeczeństwo powinno chronić swoich członków, przykładowo przez ograniczenie dostępu do

narkotyków, a nie poprzez izolowanie samych osób uzależnionych od reszty człowieczeństwa.

Uzależnienie to niewątpliwie niezbywalny element egzystencji ludzkiej. Powszechne przekonanie, że to czym żyjemy to nasz własny wybór, często zamyka oczy na sprawy problematyczne i wymagające naszego sprzeciwu. Każdy ma jakiś nałóg, często nieświadomie. Dla jednych to poranne picie kawy, papieros w drodze do pracy, a dla innych – narkotykowy amok, który pragną osiągać każdego dnia. Jednak zdaniem psychologów, najtrudniejszym ciągle pozostaje uzależnienie od ludzi - odwyk jest najbardziej brutalny ze wszystkich..

G O

R Ą

C O

P

O L

E C

A M

Y Zastanawiasz się co robić w te, paradoksalnie zimowe, choć marcowe wieczory? Spacery po mroźnym rynku nie cieszą tak jak wówczas, gdy perspektywa wiosennego słońca nie była tak odległa. Twoim nowym hobby zostać mogą podróże w czasie, a to wszystko dzięki propozycjom książek z cyklu „Redakcja poleca”. W aktualnym numerze proponujemy Wam spotkanie z bohaterami powieści Anny Birger pt: „Skrywana Przeszłość”. Laura Miler, Polka mieszkająca w Niemczech, dowiaduje się niespodziewanie o śmierci babci. Pogrzeb i rzekomy spadek, jaki został jej przypisany w testamencie zmuszają ją do powrotu do ojczyzny. To tam właśnie dowiaduje się, że jedyną rzeczą, jaką dziedziczy jest plik starych zeszytów. Na pierwszy rzut oka bezwartościowe zapiski w formie pamiętnika, okazują się największym skarbem, jaki mogła przekazać jej babka. Opisują jej życie – Żydówki, od momentu rozpętania się w nim piekła, jakim była wojna. Utworzenie getta, udawanie Polek, strach przed śmiercią, pobyt w obozie koncentracyjnym – to tylko kilka z wątków przewijających się w tej książce. Czytając ją, przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz, w czasy, gdzie głód, ból i cierpienie były na porządku dziennym. Gdzie alfabet, cytując babcię bohaterki rozpoczynał się od „Ś – jak śmierć i Z – zabijanie! Znając te dwie, wiedzieliśmy, że musimy dopisać tylko jedną: P – przeżyć!”.

Historia babci Laury – pani Ireny, pozwala poczuć bezbronność ludzi, którzy wobec siły wojny przestawali nimi być, a nawet zapominali, że gdzieś, kiedyś istniał inny świat, poza drucianym ogrodzeniem, w którym nie widać kominów i nie czuć mdlącego zapachu dymu unoszących się ku niebu palonych ludzkich ciał. Dlaczego nikt nie reagował? Dlaczego nikt nie starał się zmienić tego, co tam się działo? Dlaczego ludzie ludziom zgotowali taki los? To tylko nieliczne pytania pojawiające się w naszej głowie w trakcie czytania. Jednak najważniejszym z nich było: dlaczego pani Irena, pomimo rwącej chęci życia, która pomogła jej w przetrwaniu piekła w obozie, na starość popełniła samobójstwo?

Tego dowiecie się sięgając po tę powieść. Gwarantujemy, że pozostawi ona na zawsze ślad w Waszej głowie, a nawet możliwe, że zmieni sposób, w jaki Wy będziecie pozostawiać ślady w głowach innych ludzi.

Gorąco polecamy! Katarzyna Szybowska

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 16: Jagiellonek

BIFORPrzed każdą imprezą pora na porządnego befora.Autor: Kamil Moskal

W tym dziale będziemy wam przedstawiać propozycje na udaną imprezę. Warto po ciężkim tygodniu odciąć się od zgiełku uczelni, głośnych wykładów i męczących ćwiczeń. Dobre imprezy, fajne przepisy na smakowitego drinka, najlepsze okazje alkoholowe z sieciówek i wszelkie zagadnienia związane z zabawą znajdziecie właśnie tutaj.

SkosztUJ/zrób to sam/drink tygodnia

Drink tygodniaGorzka w garniturku

Składniki - wódka Żołądkowa Gorzka

(ruda)- Sprite/ 7up/3 cytryny - ogórek szklarniowy- kostki loduKroimy ogórka w plasterki

(5-6), jak do kanapki. Wkładamy na przemian do szklanki kostki lodu i ogórki. Zalewamy to 40 mililitrami rudej wódki i dopełniamy Spritem, w zależności od pożądanej mocy – od 40 do 80 mililitrów. Na koniec kropimy cytryną i garnirujemy nacinając i

nakładając na szklankę plasterek ogórka.

PARTYW końcu musicie sobie zadać sobie pytanie: gdzie pójść ?

Co czeka nas w najbliższych dniach ? 16.03BIG CITY BEATS, Klub Cień, ul. Św. Jana 15

Cień podczas BCB oferuję nam 2 piętra, 3 parkiety służące do pląsów i świetną artystkę klubową prosto z Manchesteru – Miss Mavrik. Rezydentka wielu topowych klubów, od Istambułu przez St. Tropez aż po Ibizę na pewno zachwyci was swymi housowymi brzmieniami. Wszystko to odbędzie się pod skrzydłami nietoperza od Bacardi, więc z pewnością nie zabraknie dobrego rumu i świetnych drinków.

Start - 22:00Wstęp – 20zł

17.03Dzień Św. Patryka, Stara

Zajezdnia Kraków, ul. Św. Wawrzyńca 12

Pewnie nie każdy wie, że 17 marca Irlandczycy obchodzą swoje święto narodowe i religijne, czyli Dzień Św. Patryka. Nie trzeba jednak być Irlandczykiem, by wspólnie z nimi obchodzić to święto. Zajrzyjcie pod biurko, do łazienki, na krzesło czy w końcu do szafy i ubierzcie wszystkie ciuchy koloru zielonego, jakie macie, wsiądźcie w tramwaj i do Starej Zajezdni Kraków!

Tam właśnie odbędzie się huczna impreza w stylu iście irlandzkim. Będzie można dostać tradycyjne zielone piwo i spróbować irlandzkiego whiskey. Główną atrakcją wieczoru będzie koncert zespołu pieśni irlandzkiej Banshee i piwo za 4zł z własnego minibrowaru.

Start – 17:00Wstęp wolny

21.03Karaoke, Pod Jaszczurami,

Rynek Główny 8W każdy czwartek od

godziny 21 klub Pod Jaszczurami zaprasza nas na niezwykłe karaoke. Akompaniamentem nie jest puszczana z laptopa muzyka tylko prawdziwy zespół z żywymi muzykami Cocaine. Świetna zabawa, trochę piwek i możecie się poczuć jak Maryla w Opolu.

PRZECENIONE PROCENTY

I tak, do 17.03 polecamy wybrać się do Biedronki po:

• Metaxe ***** 0,5 za 34,99 PLN

• Soplica orzech laskowy 0,5 za 19,99 PLN

• Żubrówka biała 1,0 za 34,99

PLN

Do końca marca warto również odwiedzić Tesco :

•Warka, puszka 0,5x8 za 15,99

PLN (2,00szt.)

•Wyborowa 0,5 za 19,99 PLN

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 17: Jagiellonek

Hokeiści Comarch Cracovii po raz kolejny wystąpią w finale Polskiej Ligi Hokeja na lodzie. Jak zwykle mile widziani będą studenci, dla których cena biletu to jedynie 10zł.

Mimo, iż Comarch Cracovia od wielu lat jest jedną z najlepszych drużyn hokejowych w Polsce, to tegoroczny awans do finału śmiało można nazwać sensacją. Po sezonie zasadniczym, w którym Pasy zajęły dopiero 4. miejsce nastroje przed fazą play-off były nie najlepsze. Już sam awans do półfinału uznany został za mały sukces. Mało kto dawał szanse Cracovii w starciu z aktualnym jeszcze mistrzem Polski. Hokeiści CIARKO PBS BANK Sanok w sezonie zasadniczym ani razu nie dali szans podopiecznym Rudolfa Rohacka.

Comarch Cracovia podeszła jednak do fazy play-off odmieniona, i w rywalizacji do czterech zwycięstw pokonała hokeistów z Sanoka 4-2. Ostatni, wygrany 3-1 mecz rozgrywany był w hali przy ul. Siedleckiego 7. Pełne trybuny i świetna atmosfera pomogły zawodnikom odnieść sukces, po którym kibice jeszcze długo świętowali zwycięstwo.

W finale na Pasy czekają teraz hokeiści JKH GKS Jastrzębie. Pierwszy mecz, w niedzielę, 17 marca, Comarch Cracovia rozegra na wyjeździe. Następnie dwa odbędą się już w Krakowie – 20 oraz 21 marca.

Tak jak na wszystkich poprzednich meczach specjalnie traktowani będą studenci, którzy za bilet zapłacą jedynie 10zł, a także kobiety, które by wejść na halę muszą wydać zaledwie symboliczną złotówkę. Emocji na pewno nie zabraknie, tak więc zachęcam wszystkich do wspierania Comarch Cracovii w boju o Mistrzostwo Polski.

Monika Zwijacz, studentka Wydziału Filozoficznego oraz Krzysztof Słupiński z Prawa i Administracji zwycięzcami pierwszej konkurencji w tegorocznej Uniwersyteckiej Lidze Sportowej.

Jak co roku, z początkiem marca ruszyły rozgrywki akademickie, które wyłonić mają najbardziej usportowiony wydział na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na początku tego tygodnia studenci rywalizowali w narciarstwie alpejskim. Zawody rozgrywane były na stoku Długa Polana, koło Nowego Targu. Na końcową klasyfikację składały się dwa przejazdy – slalom i slalom gigant.Wśród kobiet bezkonkurencyjna była Monika Zwijacz, która świetnie pokonała oba zjazdy i z dużą przewagą wygrała całe zawody. Na podium znalazły się także Natalia Bugajska (Collegium Medicum, spec. lekarska) i Pamela Drozd (Prawo i Administracja). Honoru Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej broniła Matylda Iłowiecka. W obu przejazdach była czwarta i zdobyła dla nas 13 punktów do klasyfikacji generalnej całych rozgrywek. Najlepszy z mężczyzn był Krzysztof Słupiński, który wyprzedził Patryka Hartwicha (Collegium Medicum, spec. lekarska) i Tomasza Ligęzę (Filozofia). Niestety, nikt z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej nie startował w tej konkurencji.

W klasyfikacji generalnej prowadzą wydziały: Prawa i Administracji (82pkt) i Lekarski CM (80pkt), które mają olbrzymią przewagę nad trzecimi – Filozoficznym oraz Fizyki (po 47pkt). Jest to wynikiem dużej ilości wystawionych zawodników przez liderujące ekipy. Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej z 13 punktami zajmuje dopiero 10 miejsce. Na poprawę naszej pozycji mamy szansę już w najbliższy weekend. W dniach 16-17.03 rozegrany zostanie turniej futsalu mężczyzn. Konkurencja ta odbędzie się również tydzień później. W przeciągu najbliższego miesiąca rozgrywane będą także turnieje w innych dyscyplinach. Swoich sił możemy spróbować w koszykówce, siatkówce oraz tenisie stołowym. Zawodom towarzyszy dużo dobrej zabawy, tak więc zapraszamy do zapisania się i wzięcia udziału w Uniwersyteckiej Lidze Sportowej.

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1LIGĘ CZAS ZACZĄĆ

EMOCJE ZA DYCHĘAutor: Jan Rygiel

Page 18: Jagiellonek

P O D R Ó Żw czasieAutor: Katarzyna Szybowska

Spacer wzdłuż Wisły i pierwsze magiczne miejsce - most z miliardem kłódek. To fascynujące, że ludzie wierzą, iż każde zapięte na nim metalowe urządzenie zapewni im trwałość uczucia. Światło odbijające się w tafli wody rzucało poświatę na “czule” pozapinane zamki, z którymi wiąże się tysiąc historii. ”Ania i Piotr”, “Agata i Paweł”, “Patrycja i Sebastian”… Nie wiem, i le związków zapieczętowanych nad Wisłą przetrwało do dnia dzisiejszego, ale wiem, że kłódki na nim zapięte przetrwają kilkadziesiąt lat, a ludzie, którzy się do tego przyczynili będą wracać w tamto miejsce z sentymentem. Cudowne, że z jednym małym gestem wiązać się będzie nieskończona ilość wspomnień.

Kolejnym miejscem, w jakie udało mi się zawędrować był Kazimierz. Najpiękniejszy obszar Krakowa. Chociaż byłam tam pierwszy raz, nie znałam ulic, wiedziałam że znajduję się

właśnie w tej dzielnicy. Po bokach wąskich alejek wybrukowanych kostką rządki wspan ia łych kamien ic , ozdobionych najróżniejszymi figurkami, wyrzeźbionymi wzorami , po ro śn ię t ych bluszczem. Ciężkie drewniane okiennice i bramy, witryny sklepowe wyglądające tak, jak gdyby nikt nic z nimi nie robił od czasów wojny. Ten sam schemat, powtarzający się co kilka kroków: wysokie drewniane drzwi i maleńkie stare poprzeczne okno. Ogrom antykwariatów. Odwiedziłam prawie każdy, a pokochałam jeden, jedyny, prawie niewidoczny, jakby celowo wlepiony w kamienice naprzeciw synagogi, a przed nim stare pożydowskie krzesełko, stolik i bukiet zasuszonych wrzosów. Wchodząc urzekło mnie dosłownie wszystko, poczynając od wielkich, zbudowanych z surowego drewna kredensów, na których stały niegdyś używane do modlitw menory, stare fotografie porozrzucane po biurku z ubiegłego wieku, zeszyty oprawione w skórę z wygrawerowanymi kwiatami, drewniane pudełeczka na

biżuterię, porcelanowe lalki z uszkodzonymi kończynami, łyżeczki, których zakończenia wyglądały jak dzieła sztuki, aż po serwety zwisające z pięknych komód, oświetlanych łuną światła z wpadającego przez maleńkie otwory w dachu. W ten klimat idealnie wpasował się sprzedawca. Starszy Pan, z długą brodą, bujający się na drewnianym fotelu. Pierwsza myśl, jaka przeszła mi przez głowę to taka, że jest starym Żydem, który chce pozbyć się rodzinnych pamiątek

Chciałabym mieć każdą rzecz, oglądać ją z bliska i daleka, zastanawiać się, jaka była jej historia, kto jej wcześniej używał, jak wyglądał, czy oddał ją tu dobrowolnie, czy może rzeczy będące w tym “sklepie” są dawnym łupem złodziei grasujących po getcie, albo zostały zabrane żydowskim rodzinom przez nazistów.

Pchli Targ, przez tubylców nazywany “rynkiem Żydków” – przysięgam, nie było tam ani jednej rzeczy, która nie posiadałaby duszy. Spędziłam tam resztę dnia. Albumy zapełnione tysiącem zdjęć, odznaki z poniemieckich mundurów, piękna żydowska biżuteria, lupy, stare okulary, “aparaty z harmonijką”, książki z dedykacjami nawet z 1938 r ! “Dla ukochanej Franciszki z okazji Dnia Kobiet 8 marca 1942” (Ciekawe co dzieję się z Franciszką, pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że jej książka jest dzisiaj, 15 marca 2012 roku, sprzedawana przez starszą panią w tym magicznym miejscu. A może to właśnie ona jest ową Franią?).

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Page 19: Jagiellonek

Stare skórzane torby (przeglądające je natknęłam się nawet na kilka pieczątek), otwierając jedną z nich

przeczytałam odręczny napis “Jurgen”. Ciekawe kim był Jurgen? L i s t o n o s z e m ? Lekarzem? A może żołnierzem zabijającym n i e o p o d a l m a ł e żydowskie dzieci. A’ propos dzieci – idąc wśród weso łych, barwnych kamienic moją uwagę przykuł jeden szary, surowy budynek i, jakkolwiek głupio to zabrzmi: emanował smutkiem. Przybita do niego tablica z napisem, który mniej więcej brzmiał tak: “Tutaj znajdowała

się bursa, w której wychowywane były żydowskie dzieci, przyuczane do zawodu”

Ciarki przeszły mnie od stóp do głów. Żydowskie dzieci, sieroty - pozostałości wojny. Być może stały w tym samym miejscu, w którym dzisiaj stałam ja. Same - bez nikogo bliskiego. Uratowane z obozów, oddane przez Polaków przechowujących je podczas rządów Hitlera. To dziwne, ale automatycznie poczułam, jak było im wtedy smutno i ciężko.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zaszło słońce i dopiero wtedy poczułam, że bolą mnie nogi, mam zmarznięte dłonie i nos. Wróciłam do domu obolała i szczęśliwa, że dane mi było zobaczyć i poznać wnętrze tego miasta. Warto było przejść te kilka kilometrów. Czuję, że będę tam często wracać. Wracać na Kazimierz - krakowski wehikuł czasu.

JAGIELL

ONE

K nu

mer

1

Z GRUBEJ „RURY”Autor: Anna Sadzik

Po raz kolejny doczekaliśmy się edycji Party Rury, przeglądu zespołów rockowych i solistów gitarowych. 2 marca na krakowskiej scenie o puchar walczyło aż 48 zespołów z Krakowa i okolic, oraz jeden warszawski.

Organizator - krakowski SCKM gościł także 7 solistów wszystkich płci męskiej, przez co szarpanie strun było tym bardziej zaciekłe. Nie mogło zabraknąć nietypowego nastroju, który do samego werdyktu pozostał silnie nacechowany brzmieniem. Podczas przesłuchań szczegónie obecne były rytmy jamajskiego reggae, jazzowe improwizacje, a rock pewnie stąpał po scenie. Ta różnorodność utwierdziła siłę sztuki, pobudziła mnogość interpretacji. Każde 10 minut jakie posiadał poszczególny zespół/solista, wybrzmiewały do ostatnich sekund. Organizator mógł i tym razem liczyć w jury na obecność znanych muzyków jak gitarzysta sesyjny Grzegorz Gryboś, współtwórca Krakowskiej Sceny muzycznej - Rafał Majewski oraz Grzegorz Rybicki. Każdy chętny miał możliwość jammowania z profesjonalistami, co tworzyło w pełni domową atmosferę.Sobota na krakowskiej estradzie należała do udanych. My tymczasem już wypatrujemy kolejnych muzycznych zaskoczeń

Page 20: Jagiellonek

JAGIELLONEK