Fenix PL nr 1

52
Siedziba Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia w Kra- kowie Wydział VIII Gospodarczy ds.upadłościowo-naprawczych Ul. Przy Rondzie 7. nr 1 (1) wrzesien 2010 - Czasopismo Krajowej Izy Syndyków

description

Pierwszy numer czasopisma Fenix PL

Transcript of Fenix PL nr 1

Page 1: Fenix PL nr 1

Siedziba Sądu Rejonowego dla

Krakowa-Śródmieścia w Kra-

kowie Wydział VIII Gospodarczy

ds.upadłościowo-naprawczych

Ul. Przy Rondzie 7.

nr 1 (1) wrzesien 2010-

Czasopismo Krajowej Izy Syndyków

Page 2: Fenix PL nr 1
Page 3: Fenix PL nr 1

Szanowni Państwo,

Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy

Syndycy Licencjonowani.

Niepostrzeżenie minęły już trzy miesiące od ukazania się

pilotażowego, „zerowego” numeru czasopisma branżowego

samorządu zawodowego syndyków licencjonowanych. Cieszymy

się, iż zostało ono dostrzeżone i ciepło przyjęte przez bardzo różne

środowiska i gremia. Dziś mamy przyjemność oddać w Państwa ręce

oficjalny, pierwszy numer kwartalnika „Fenix.PL”, wydawanego

pod egidą Krajowej Izby Syndyków.

Miniony kwartał, choć zwyczajowo wakacyjny, był jednak dla

naszego młodego samorządu naprawdę pracowity, obfitujący w

wiele spotkań z przedstawicielami innych samorządów,

stowarzyszeń, organizacji czy urzędów.

Przedstawiciele Krajowej Izby Syndyków zostali zaproszeni na

oficjalne spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości i Ministerstwie

Gospodarki, gdzie przedstawiono założenia i program działania

naszego samorządu oraz omówiono możliwości i płaszczyzny

współpracy.

Otrzymaliśmy do zaopiniowania w ramach konsultacji społecznych

projekty nowelizacji ustaw (w tym nowelizacji Kodeksu

Postępowania Cywilnego – nad czym usilnie pracujemy z uwagi

na wielką wagę sprawy). Zajmujemy się również nowelizacją

ustawy o licencji syndyka, popierając ją w znakomitej części, lecz

także stanowczo sprzeciwiając się postulatom obniżenia poziomu

egzaminów czy nieuzasadnionemu dalszemu przedłużaniu

okresu przejściowego. Stanowisko nasze popierają środowiska

naukowe i sędziowskie (o czym możecie się Państwo przekonać

czytając niniejsze wydanie lub materiały na naszej stronie

internetowej). Liczymy, iż podzielą nasze zdanie i zdanie Krajowej

Rady Sądownictwa także i politycy, a posłowie nie zgodzą się

na deprecjację zawodu syndyka licencjonowanego i jego

deprofesjonalizację, powodującą nieuzasadnione zwiększenie

ryzyka gospodarczego dla przedsiębiorstw i ich pracowników.

Przeprowadzone na zlecenie KIS badania statystyczne (według

wstępnych danych) wykazują, że w jednym z największych sądów

upadłościowych w Polsce (Sądzie Rejonowym dla miasta Warszawy,

będącym reprezentatywną próbką w skali kraju) w ciągu ostatnich

czterech lat jeden syndyk prowadził średnio 5,18 postępowań

rocznie. Potwierdza to, iż zawodowy syndyk dysponujący

zapleczem organizacyjnym i kadrowym w postaci kancelarii może

bez przeszkód, sprawnie i efektywnie prowadzić jednocześnie ponad

pięć postępowań. Wobec faktu, że już 296 osób zdało egzamin oraz że

ponad 100 zapisało się na egzamin wrześniowy, stwierdzić należy, iż

syndycy licencjonowani już w obecnej liczbie są w stanie prowadzić

około 1500 postępowań rocznie (pamiętając, że średnio ogłasza się

ich w Polsce około 600). Nie są więc merytorycznie w najmniejszym

stopniu uzasadnione, bardzo dotąd eksponowane obawy o brak

syndyków do prowadzenia postępowań, czy wręcz ich paraliż.

Pamiętajmy też, że przecież nie wszystkie nowe postępowania (czy

ich będzie 400, 600 czy 800) zostaną ogłoszone w styczniu 2011

roku. Pamiętajmy, że egzaminy będą się dalej cyklicznie odbywały,

- dostarczając permanentnie do zawodu wysokiej klasy fachowców

(oczywiście jeśli zostanie zachowanych ich dotychczasowy poziom

tychże egzaminów).

Nie są również trafne (dla

uzasadnienia obniżania

poziomu egzaminów)

argumenty podnoszone przez

inicjatorów nowelizacji,

a porównujące egzamin

na licencję syndyka - z

egzaminem na aplikacje

prawnicze. Nie są trafne,

bowiem egzamin na licencję

syndyka to egzamin

zawodowy, a egzaminy

na aplikacje prawnicze to

zaledwie egzaminy wstępne,

nijak więc ich konstrukcji i

poziomu porównywać nie

można i nie wolno. Wierzymy

więc, że nasze merytoryczne argumenty oparte na twardych danych

trafią na podatny grunt i uzyskają zrozumienie, że obrona poziomu

zawodu to nie czyjś partykularny interes, ale uzasadniona troska o

przyszłość gospodarki kraju.

Prócz aktywnego zaangażowania w powyższe sprawy najwyższej

rangi przedstawiciele Krajowej Izby Syndyków odbyli także wiele

innych ważnych i owocnych spotkań.

Nawiązaliśmy współpracę ze Szkołą Główną Handlową, Krajową

Szkołą Sądownictwa i Prokuratury, Instytutem Allerhanda oraz

Krajową Radą Komorniczą (w pierwszym seminarium Akademii

Krajowej Izby Syndyków prelegentami byli przedstawiciele

środowiska komorniczego i środowiska sędziów upadłościowych).

Krajowa Izba Syndyków została też zaproszona (dzięki rekomendacji

Prezesa Krajowej Rady Komorniczej, a także przychylności Prezesa

Naczelnej Rady Adwokackiej) do grona członków Stałej Konferencji

Prezesów Samorządów Zawodów Zaufania Publicznego.

Cieszymy się, że Krajowa Izba Syndyków może uczestniczyć i

patronować organizowanym w tym roku konferencjom naukowym

dotyczącym tematyki restrukturyzacji oraz prawa naprawczego

i upadłościowego (więcej w części informacyjnej niniejszego

wydania).

Cieszą nas także sukcesy naszych członków, jak nagroda otrzymana

przez Maurycego Organa od światowej organizacji syndyków „Insol

World” (więcej na stronie www).

Permanentnie wzrasta liczba członków naszego samorządu.

Zawiązały się już cztery jednostki regionalne tj. Okręgowe Izby

Syndyków.

Liczymy, że idea integracji zawodowej przyczyni się do tego, że w

naszym dobrowolnym samorządzie zawodowym znajdą się wszyscy

syndycy licencjonowani. Bardzo zachęcam więc do przystąpienia

lub choćby współpracy z nami na polach czysto zawodowych,

naukowych, bądź choćby publicystycznych – na łamach naszego

czasopisma.

Z wyrazami szacunku:

Maciej Roch Pietrzak

Dziekan Krajowej Izby Syndyków

Page 4: Fenix PL nr 1

2 www.izbasyndykow.pl

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Łukasz Grenda

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, syndyk licencjonowany, członek Krajowej Izby Syndyków Licencjonowanych, aplikant radcowski IV roku, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych KANECKI i WSPÓLNICY Spółka komandytowa w Poznaniu specjalizującej się w prawie upadłościowym i naprawczym.

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Upadłości przedsiębiorstw w gospodarce rynkowej

są zjawiskiem normalnym, a w wielu wypadkach

nieuniknionym – jako efekt złego zarządzania, nagłych

zmian rynkowych czy też konkurencji przedsiębiorstw.

W zdrowym systemie gospodarczym przedsiębiorcy muszą

reagować na zmieniające się otoczenie i wraz z jego zmianami

podejmować odpowiednie kroki. W zależności od wielkości

i dynamiki zachodzących zmian, ich działania muszą być w

sposób odpowiedni dobierane.

Jednym z tego rodzaju działań, będącym odpowiedzią

na zmieniającą się sytuację finansową przedsiębiorstw,

jest przeprowadzenie przez przedsiębiorcę postępowania

naprawczego. Postępowanie naprawcze zostało przez

ustawodawcę unormowane w art. 492 – 521 ustawy z dnia 28

lutego 2003 roku (Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź. zm.) Prawo

upadłościowe i naprawcze (dalej: PUN).

Postępowanie to funkcjonujące w polskim systemie

prawnym od roku 2003, jednak mimo słusznej intencji jego

wprowadzenia oraz właściwych założeń legislacyjnych

jest instytucją negatywnie ocenianą przez praktyków i

komentatorów prawa.

Przyczyną takiego stanu rzeczy są z jednej strony perturbacje,

jakie miały miejsce przy uchwalaniu ustawy Prawo

upadłościowe i naprawcze, kiedy to przepisy normujące ową

instytucję dołączone zostały do ustawy w ostatniej fazie jej

opracowywania, co uniemożliwiło zgłoszenie merytorycznych

uwag przez zainteresowane podmioty1. Z drugiej zaś strony

przyczyn krytyki należy upatrywać w niedostatecznie wyraźnie

unormowanej granicy pomiędzy stanem niewypłacalności

przedsiębiorcy, uzasadniającym ogłoszenie jego upadłości,

a stanem zagrożenia niewypłacalnością, który stanowi

przesłankę wszczęcia postępowania naprawczego. Owo

subtelne rozróżnienie oceny sytuacji gospodarczej

przedsiębiorcy częstokroć nie pozwala na skuteczne

wszczęcie postępowania naprawczego, gdyż osoby

zarządzające przedsiębiorstwami, nie chcąc ujawniać swym

kontrahentom faktu popadnięcia w kłopoty finansowe, czekają

z podjęciem „oficjalnych” działań naprawczych zbyt długo,

czego konsekwencją jest niemożność skutecznego złożenia,

„spóźnionego” już wówczas, oświadczenia o wszczęciu

postępowania naprawczego.

Niemniej jednak, instytucja postępowania naprawczego

osiągnęła, stosunkowo niedawno, swój pierwszy spektakularny

sukces w konfrontacji z praktyką, czego przykładem

jest pierwsze w skali kraju skutecznie przeprowadzone

postępowanie naprawcze, w wyniku którego, w roku 2009,

spółka giełdowa Polski Koncern Mięsny DUDA S.A. z

siedzibą w Warszawie, zawarł z wierzycielami układ w

postępowaniu naprawczym, którego realizacja pozwala

mu funkcjonować na rynku, w dobrej kondycji, do dnia

dzisiejszego.

Zgodnie z art. 492 i nast. PUN oraz założeniami Uzasadnienia

do projektu ustawy z dnia 28 lutego 2003 roku Prawo

upadłościowe i naprawcze (Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź.

zm.), uregulowania postępowania naprawczego mają na celu,

ze swego założenia, na drodze szybkiego i prowadzonego

przez samego przedsiębiorcę postępowania doprowadzić do

naprawy kondycji zadłużonego przedsiębiorstwa tak, aby

przywrócić mu długookresową zdolność do konkurowania

Page 5: Fenix PL nr 1

3numer 1 (1)wrzesień 2010

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

na rynku. Postępowanie naprawcze prowadzić bowiem mogą

jedynie przedsiębiorcy, którzy na bieżąco spłacają swoje

zobowiązania, ale ich sytuacja ekonomiczna jest na tyle

trudna, że wedle racjonalnej oceny pozwala przewidywać

rychłą niewypłacalność2.

Zasadnicza różnica pomiędzy postępowaniem upadłoś-

ciowym, a uregulowanym w ustawie Prawo upadłościowe i

naprawcze postępowaniem naprawczym, polega na tym, że

odmienne są cele obu tych postępowań.

O ile bowiem zgodnie z treścią art. 2 PUN, wyznaczającego

hierarchię celów postępowania upadłościowego, podstawowe

znaczenie dla tegoż postępowania ma ochrona praw

wierzycieli, drugoplanowe zaś dopiero miejsce zajmuje

ochrona interesów dłużnika, rozumiana jako zachowanie jego

przedsiębiorstwa, o tyle zgodnie z priorytetami postępowania

naprawczego, wynikającymi z treści regulujących je przepisów

ustawy oraz ich uzasadniania, postępowanie to ma na celu

wyłącznie przywrócenie przedsiębiorcy długookresowej

zdolności do konkurowania na rynku3.

Plan naprawczy

Realizacja założeń postępowania naprawczego, wszczynanego

i prowadzonego przez samego przedsiębiorcę, odbywa się

na drodze zawartego z wierzycielami układu. Treść układu

wyznacza plan naprawczy, który stanowi, zgodnie z art. 494

ust. 2 PUN, niezbędny element oświadczenia przedsiębiorcy o

wszczęciu postępowania naprawczego.

Zgodnie z treścią art. 502 PUN, Plan naprawczy powinien

zapewniać przywrócenie przedsiębiorcy zdolności do

konkurowania na rynku. Przepis wskazuje również na

obowiązek uzasadnienia planu naprawczego, z zastosowaniem

odpowiednio zasad uzasadniania propozycji układowych w

postępowaniu upadłościowym z opcją zawarcia układu.

Niezbędnymi zatem elementami każdego planu naprawczego

składanego w postępowaniu naprawczym są:

– propozycje restrukturyzacji przedsiębiorstwa – zgodnie z art.

503 PUN;

– uzasadnienie zgodne ze stosowanym odpowiednio art. 280

PUN – zgodnie z art. 502 PUN.

Propozycje restrukturyzacyjne

Restrukturyzacja przedsiębiorstwa zagrożonego upadłością ma

na celu poprawę jego ogólnej sytuacji gospodarczej w takim

stopniu, aby zapewniło to przedsiębiorcy zdolność trwałego

konkurowania na rynku.

„Naprawa” przedsiębiorstwa na drodze jego restrukturyzacji

ma zatem za zadanie zapewnić przedsiębiorcy możliwość

dalszego prowadzenia działalności gospodarczej, a w

konsekwencji zapewnić możliwość choćby częściowego lub

ratalnego zaspokojenia jego wierzycieli.

Jednocześnie należy podkreślić, iż decyzja o sposobie

zaspokojenia wierzycieli pozostaje w ich własnej gestii.

Wierzyciele bowiem decydują o zawarciu układu z

przedsiębiorcą, pozwalając mu tym samym na dalsze

prowadzenie działalności gospodarczej, bądź też odrzucają

propozycje układowe decydując się de facto na zaspokojenie

swoich roszczeń z środków powstałych po likwidacji

przedsiębiorstwa dłużnika.

Każdorazowo decyzja w przedmiocie zawarcia układu winna

być prawidłowo przez wierzycieli skalkulowana, oparta

na porównaniu wartości dochodowej, przy uwzględnieniu

przeprowadzenia zaproponowanej restrukturyzacji, oraz

wartości likwidacyjnej przedsiębiorstwa dłużnika.

Przy podejmowaniu owej decyzji wierzycielom nie wolno

również zapomnieć, iż poza zaspokojeniem przysługujących

im roszczeń (choćby nawet częściowym), zawierając z

dłużnikiem układ, dają mu szansę dalszego prowadzenia jego

działalności, a tym samym stwarzają sobie możliwość dalszej

współpracy gospodarczej z dłużnikiem.

Przedsiębiorca natomiast musi mieć na uwadze fakt,

iż zgłaszane propozycje restrukturyzacyjne mają przede

wszystkim zapewnić osiągnięcie celów postępowania

naprawczego, czyli naprawę jego przedsiębiorstwa, lecz, co

równie istotne, muszą one przekonać wierzycieli do zawarcia

układu.

Propozycje te powinny restrukturyzować wszystkie

najważniejsze elementy przedsiębiorstwa w taki stopniu,

aby zapewnić rentowność dalszej jego działalności, bez

jednoczesnego nadmiernego obciążania nimi wierzycieli.

Reasumując powyższe, mając na względzie istniejące i

znane przedsiębiorcom zależności, należy podkreślić, że plan

naprawczy zawierać musi równomierną restrukturyzację

zarówno zobowiązań, jak i majątku oraz zatrudnienia.

Poszczególne części planu naprawczego muszą być ze sobą

ściśle i harmonijnie powiązane, by razem tworzyły logiczną

całość4.

Restrukturyzacja zobowiązań

Działania prowadzone w ramach restrukturyzacji zobowiązań

mają na celu przywrócenie, prowadzącemu postępowanie

naprawcze przedsiębiorcy, zdolności do bieżącego

funkcjonowania na rynku, rozumianej jako wywiązywanie się z

terminowego regulowania swoich zobowiązań5.

Podstawowe sposoby restrukturyzacji zadłużenia określone

zostały w art. 270 PUN. Przepis ten wskazuje w tym względzie

na: odroczenie wykonania zobowiązań, rozłożenia spłaty długów

na raty, zmniejszenie sumy długów, konwersję wierzytelności

ma udziały lub akcje oraz zmianę, zamianę lub uchylenie prawa

zabezpieczającego określoną wierzytelność.

Pamiętać jednak należy, że w świetle przytoczonego przepisu,

wyliczenie sposobów restrukturyzacji zobowiązań upadłego

zawartych w propozycjach układowych ma charakter jedynie

przykładowy. W związku z tym dopuszczalne jest przedstawienie

przez przedsiębiorcę i przyjęcie przez wierzycieli dowolnych

propozycji układowych, o ile pozostają one w zgodzie z

przepisami prawa6.

Page 6: Fenix PL nr 1

4 www.izbasyndykow.pl

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Odroczenie wykonania zobowiązań

Przez odroczenie terminu wykonania zobowiązań rozumieć

należy ustalenie nowego terminu ich płatności.

Jak wskazuje się w orzecznictwie, określenie nowego

terminu płatności, stanowi essentialia negotii propozycji

restrukturyzacyjnych (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z

25.2.1997 r., II CKN 71/96, OSNC 1997, Nr 9, poz. 121).

Określenie nowego terminu płatności winno nastąpić w odnie-

sieniu do terminu uprawomocnienia się postanowienia o

zatwierdzeniu układu, nie sposób bowiem przewidzieć przy

składaniu propozycji układowych, kiedy odbędzie się zgromadzenie

wierzycieli, a także, czy postanowienie o zatwierdzeniu

układu uprawomocni się od razu, czy dopiero po rozpoznaniu

ewentualnego zażalenia przez sąd okręgowy.

Określenie terminu płatności datą kalendarzową naraża układ

na niewykonalność jeszcze przed jego prawomocnym

zatwierdzeniem i z tego względu nie powinno mieć miejsca7.

Należy zwrócić również uwagę na kwestię odroczenia spłaty

długów, będącą przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w

treści postanowienia z dnia 25.2.1997 r. (II CKN 71/96, PUG

1997, Nr 11, s. 22), których sedno można ująć następująco:

w związku z tym, że przepisy nie określają ani dopuszczalnej

wysokości redukcji zobowiązań dłużnika, ani terminu, na jaki

spłata długów może być odroczona, ani wreszcie liczby i terminów

płatności poszczególnych rat, kwestie te pozostawia się w gestii

układających się stron. Wyjaśnienie to nie traci znaczenia mimo

zmiany stanu prawnego8.

Rozłożenia spłaty długów na raty

Rozłożenie spłaty długów na raty sprowadza się w swej istocie

do odroczenia wykonania poszczególnych części zobowiązań na

różne, następujące po sobie terminy.

Przy rozłożeniu spłaty długów na raty należy wskazać liczbę rat oraz

określić terminy płatności poszczególnych rat. W przypadku, gdy

wielkość rat jest różna, należy dodatkowo wskazać każdorazowo

wysokość kolejnej raty, określając ją procentowo lub kwotowo9.

Podobnie jak to miało miejsce przy odroczeniu terminu wykonania

zobowiązań, propozycje układowe – z przyczyn wyżej podanych

– powinny wskazywać terminy płatności poszczególnych rat nie

poprzez podanie daty kalendarzowej, ale poprzez odniesienie

do chwili uprawomocnienia się postanowienia o zatwierdzeniu

układu. Propozycje te winny być przy tym na tyle precyzyjne,

aby możliwe było jednoznaczne ustalenie na ich podstawie

wymagalności poszczególnych kwot w konkretnych terminach10.

Zmniejszenie sumy długów

Zmniejszenie sumy długów oznacza proporcjonalne dla wszystkich

wierzycieli z danej kategorii interesu umorzenie zobowiązań

upadłego. Przepisy, ani doktryna, nie wytyczają w tej kwestii

żadnych restrykcji, poza postulatem, iż wielkość umorzenia

(redukcja zobowiązań) powinna być wskazana procentowo.

Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje

Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje jest sposobem

restrukturyzacji zobowiązań cechującym się wyższym stopniem

skomplikowania, aniżeli sposoby wcześniej omawiane.

Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje wymaga bardzo

precyzyjnego przygotowania propozycji restrukturyzacyjnych.

Propozycje restrukturyzacyjne zakładające konwersję

wierzytelności na udziały lub akcje muszą określać w

szczególności:

– zasady, na jakich będzie dokonywana konwersja,

czyli przelicznik kwoty zobowiązania na wartość

nominalną lub liczbę udziałów lub akcji,

– wielkość powiększonego na skutek zawarcia układu

kapitału zakładowego,

– liczbę udziałów lub akcji przypadających

poszczególnym wierzycielom.

Tworząc propozycje restrukturyzacyjne zawierające propozycję

konwersji wierzytelności na udziały lub akcje, zwrócić należy

szczególną uwagę na sposób zaokrąglenia kwoty podlegającej

konwersji, tak aby przy zachowaniu zasad prawa handlowego

nie naruszyć zasady równego zaspokojenia wierzycieli w

ramach danej kategorii.

Pamiętać również należy, że treść propozycji

restrukturyzacyjnych w zakresie konwersji wierzytelności

na akcje musi spełniać wszystkie elementy wymagane

prawem od uchwały walnego zgromadzenia wspólników

(akcjonariuszy) oraz wniosku o wpis do Krajowego

Rejestru Sądowego, zgodnie bowiem z art. 294

ust. 3 PUN układ zastępuje określone w Kodeksie Spółek

Handlowych czynności związane z podwyższeniem kapitału

i objęciem udziałów (akcji)11.

Zmiana, zamiana lub uchylenie prawa zabezpieczającego określoną wierzytelność

Ostatnią z wymienionych w treści art. 270 PUN metod

restrukturyzacji zobowiązań jest zmiana, zamiana lub

uchylenie prawa zabezpieczającego określoną wierzytel-

ność. W praktyce instrument ten jest zazwyczaj

wykorzystywany jako element uzupełniający inne

propozycje układowe.

Instytucję tę wykorzystać można w szczególności, dla

Page 7: Fenix PL nr 1

5numer 1 (1)wrzesień 2010

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

umożliwienia realizacji restrukturyzacji majątkowej

przedsiębiorcy. Za jej bowiem pośrednictwem wierzyciele

mogą wyrazić zgodę na przeniesienie swoich zabezpieczeń

(zastawów, hipotek itp.) na inne składniki majątkowe

przedsiębiorcy, umożliwiając mu tym samym sprzedaż

majątku, który pozostawał dotąd zabezpieczony, a środkami

stąd pozyskanymi zaspokoić wierzycieli.

Warunkiem koniecznym dla skutecznej zmiany, zamiany

lub uchylenia prawa zabezpieczającego określoną

wierzytelność osoba uprawniona musi złożyć, w formie

prawem przewidzianej, bezwarunkowe oświadczenie

o zgodzie na zmianę stosunku prawnego lub prawa albo

zamianę zabezpieczenia wierzytelności (art. 277 PUN)12.

Inne sposoby restrukturyzacji zobowiązań

Jak zgodnie podkreśla się w doktrynie, Prawo

upadłościowe nie zawiera zamkniętego katalogu sposobów

restrukturyzacji zobowiązań, które mogą być zgłoszone

w propozycjach układowych, a następnie w planie

naprawczym. Przywołany wcześniej przepis art. 270

PUN wymienia tylko przykładowo niektóre sposoby

restrukturyzacji zobowiązań. Przyjmuje się jednakże,

iż możliwe jest zaproponowanie w planie naprawczym

wszelkich dopuszczalnych prawem sposobów

restrukturyzacji zobowiązań13.

W doktrynie wskazuje się na przykładowe, zaczerpnięte z

praktyki, sposoby restrukturyzacji, takie jak:

– zaspokojenie wierzycieli z zysku przedsiębiorstwa,

przy czym można wyróżnić sytuację gdy sam

przedsiębiorca prowadzi swoje przedsiębiorstwo

albo jest ono prowadzone przez zarządcę,

który z woli wierzycieli sprawuje zarząd

nad przedsiębiorstwem w okresie realizacji

układu14,

– zmiana stosunków prawnych lub praw albo

ustanowienie zabezpieczeń w miejsce

wierzytelności15,

– określenie zakresu władania i zarządzania

majątkiem przez przedsiębiorcę oraz terminu

w jakim przedsiębiorca odzyska całość uprawnień16

Katalog możliwych do zastosowania sposobów

restrukturyzacji jest katalogiem otwartym, ograniczonym

– co do zasady – wymogiem zgodności zaproponowanego

sposobu restrukturyzacji z prawem. Dodatkowo wskazuje

się jedynie, iż spłata zobowiązań układowych nie może być

uzależniona od warunku przyszłego i niepewnego.17

W postępowaniu naprawczym nie znajduje natomiast

zastosowania art. 279 PUN, obowiązujący w postępowaniu

upadłościowym prowadzonym z możliwością zawarcia

układu, a tym samym art. 279 PUN nie jest granicą

kształtowania propozycji układowych w postępowaniu

naprawczym. Przepis ten wymaga, aby po pierwsze warunki

restrukturyzacji zobowiązań były jednakowe dla wierzycieli

z tej samej grupy interesów, chyba że wierzyciel wyraźnie

zgodził się na warunki mniej dla niego korzystne. Po

drugie, pozwala przyznać wierzycielom mającym drobne

wierzytelności oraz tym, którzy po ogłoszeniu upadłości

udzielili lub mają udzielić kredytu niezbędnego do

wykonania układu, korzystniejsze warunki restrukturyzacji

zobowiązań. Po trzecie wreszcie, ustala, że warunki

restrukturyzacji zobowiązań pracowniczych nie mogą

pozbawiać pracowników minimalnego wynagrodzenia.

W doktrynie wskazuje się, że skoro przepisu art. 279 PUN

do prawa naprawczego nie przywołano to pozwala to

wywodzić, że układ w tym postępowaniu może dowolnie

różnicować prawa przyznawane wierzycielom, byle ci,

stosowną większością, układ ten następnie przyjęli, a sąd

uznał, że prowadzi on do celu postępowania. Oznacza to

także, że poszczególny wierzyciel lub grupa wierzycieli,

do których, w ich ocenie, skierowano mniej korzystne

propozycje układowe, niż do pozostałych wierzycieli,

satysfakcji szukać muszą w głosowaniu, a gdy to się nie

powiedzie, w drodze zgłoszenia zarzutów przeciwko

układowi, wnosząc, aby sąd ocenił, czy układ nie jest

krzywdzący dla tych wierzycieli, którzy zarzuty te wnieśli.

Dopuszczalne zatem, zdaniem doktryny, jest różnicowanie

interesów wierzycieli w treści układu, z tym, że przyjęte

podziały podlegają następczej sądowej kontroli przy

rozstrzyganiu w przedmiocie zatwierdzenia układu.18

Plan naprawczy może wskazywać jednocześnie kilka

sposobów restrukturyzacji, a co oznacza, że przedsiębiorca

posiada nieograniczony wybór sposobów restrukturyzacji

swoich zobowiązań.

Należy mieć jednak na względzie, iż zaproponowane

warunki restrukturyzacji muszą być realne i przekonywujące

dla przyjmujących je wierzycieli.

Zgłoszone w planie naprawczym propozycje restruktu-

ryzacji zobowiązań prowadzącego postępowanie

przedsiębiorcy, umniejszają bowiem w sposób oczywisty

należności jego wierzycieli, a tym samym, obarczają ich

częścią kosztów prowadzonego postępowania. Pozostałą

część tych kosztów stanowi natomiast restrukturyzacja

majątku oraz zatrudnienia przedsiębiorcy.

Mając na uwadze powyższe, niezmiernie istotne jest

więc, aby zaproponowane w planie naprawczym sposoby

restrukturyzacji zobowiązań nadmiernie nie obarczały

wierzycieli, pozostając jednocześnie w harmonii z

pozostałym zakresem restrukturyzacji przedsiębiorstwa.

Tylko taki plan naprawczy może przekonać wierzycieli do

dobrowolnego umorzenia części swoich roszczeń, odłożenia

terminu ich spłat, czy też przekształcenia przysługujących

im wierzytelności w prawa korporacyjne.

Istotną kwestią związaną z postępowaniem naprawczym

i formułowaniem planu naprawczego jest to, że sposób

restrukturyzacji zobowiązań może mieć wpływ na

perspektywy działania firmy na rynku. Umarzanie

zobowiązań lub zbyt długie odraczanie ich realizacji, może

Page 8: Fenix PL nr 1

6 www.izbasyndykow.pl

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Restrukturyzacja majątku

Integralną częścią planu naprawczego, zgodnie z treścią

przepisu art. 503 ust. 3 PUN, są propozycje restrukturyzacji

majątku przedsiębiorcy. Zgodnie z literalnym brzmieniem

przywołanego przepisu, propozycje restrukturyzacji

majątku przedsiębiorcy powinny wskazywać, jaka część

majątku zostanie zbyta, wydzierżawiona lub wynajęta,

określać sposoby zbycia oraz to na co zostaną przeznaczone

uzyskane, z tychże czynności środki. Propozycje te nie mogą

obejmować składników majątku niestanowiących

własności przedsiębiorcy, chyba że ich właściciel wyrazi na to

zgodę na piśmie.

Mając na względzie cele, jakie zrealizować powinno

postępowanie naprawcze, restrukturyzacja majątku

przedsiębiorcy pełni dwa zasadnicze cele. Z jednej

strony, restrukturyzacja majątku służy zreformowaniu

przedsiębiorstwa tak, aby ograniczyć zbędne jego składniki, a

w ten sposób ograniczyć koszty ich utrzymania optymalizując

jednocześnie wykorzystanie pozostałej części majątku.

Z drugiej strony natomiast, zbycie bądź wydzierżawienie części

majątku przedsiębiorcy, będące efektem jego restrukturyzacji,

pozwala na zdobycie środków pieniężnych niezbędnych do

spłaty restrukturyzowanych zobowiązań. Drugi z omówionych

celów może być realizowany również poprzez zbywanie

przedmiotów majątkowych nie należących do przedsiębiorcy,

np. przewłaszczonych. Zgodnie bowiem z generalną zasadą

przepisu art. 503 ust. 3 PUN, plan restrukturyzacji majątkowej

w postępowaniu naprawczym odnosić się może tylko do majątku

samego przedsiębiorcy, który takie postępowanie wszczął, w

tym jego przedsiębiorstwa, a mienie osób trzecich może być

wykorzystane wyłącznie za ich zgodą.

W doktrynie słusznie podkreśla się, iż z praktycznego punktu

widzenia zgoda taka musi mieć odpowiednią formę, tzn. taką

aby przedsiębiorca mógł wyegzekwować określone zmiany

składników majątku niestanowiących jego własności. Sama

forma pisemna może być w takim wypadku niewystarczająca.

W takiej sytuacji, ze względów ostrożności, dłużnik powinien

zawrzeć umowy przedwstępne (art. 398 i 390 KC) we

właściwej formie, umożliwiającej dochodzenie zawarcia umów

przyrzeczonych.20

Przepisy Prawa upadłościowego i naprawczego nie określają

terminu realizacji postępowania naprawczego, jednak ze

względów praktycznych postuluje się, aby dłużnik określił

dokładny harmonogram czasowy prowadzonego postępo-

wania naprawczego (restrukturyzacji przedsiębiorstwa), w

przeciwnym wypadku, weryfikacja realizacji postanowień planu

naprawczego byłaby niemożliwa.21

Restrukturyzacja zatrudnienia

Ostatnią z wymienionych w przepisach art. 503 PUN płasz-

czyzn restrukturyzacji jest restrukturyzacja zatrudnienia.

Przepis art. 503 ust. 4 PIUN wskazuje, iż propozycje

restrukturyzacji zatrudnienia powinny wskazywać ogólną liczbę

zatrudnionych, liczbę pracowników zwalnianych i zasady

zwolnień, liczbę pracowników zatrudnianych oraz zasady

zatrudniania, a także konsekwencje finansowe tych zmian.

W doktrynie wskazuje się, że propozycje restrukturyzacji

zatrudnienia nie zawsze muszą przewidywać dokonanie

zmian w strukturze zatrudnienia dłużnika. Obowiązkowe

jest jednak dokonanie wnikliwej analizy stanu zatrudnienia

i jego adekwatności do mocy produkcyjnych dłużnika.

Analizie powinny zostać poddane wszystkie stanowiska w

przedsiębiorstwie. 22

Niemniej jednak nie można zapominać, że nierzadko dla

naprawy przedsiębiorstwa niezbędna jest jednak

bowiem negatywnie wpłynąć na przyszłą wiarygodność

przedsiębiorcy i w konsekwencji utrudnić mu współpracę

z kontrahentami. Stąd, formułując propozycje restruktu-

ryzacyjne, należy w sposób szczególnie ostrożny dzielić

wierzycieli na poszczególne kategorie interesu, z

uwzględnieniem perspektyw dalszej współpracy z nimi.

Wzorcowym przykładem tego typu działania jest sposób

postępowania, jaki przyjął Polski Koncern Mięsny

DUDA S.A. z siedzibą w Warszawie. Przedsiębiorstwo

prowadzone przez tę spółkę zajmuje się przetwórstwem

mięsa, w konsekwencji czego uzależnione jest przede

wszystkim od dostaw żywca. Dostawy te, dokonywane

są przez liczną grupę rolników indywidualnych. Dla tego

typu podmiotów, choćby częściowa redukcja ich

należności była by niezmiernie trudna do przyjęcia, a co

więcej, utrudniłaby w przyszłości współpracę ze środowiskiem

rolniczym. Dlatego też, przedsiębiorca ten, prowadząc swoje

postępowanie naprawcze, nie dokonał żadnej redukcji tzw.

należności handlowych, co umocniło jego wiarygodność u

strategicznego kontrahenta, jakim byli jego dostawcy.

Formułując więc propozycje restrukturyzacyjne zobowiązań

należy pamiętać, iż duże podmioty gospodarcze, takie jak

np. banki, są zasadniczo świadome ryzyka związanego ze

swoją działalności i o wiele lepiej znoszą redukcję swoich

należności aniżeli mali przedsiębiorcy indywidualni, nie

tworzący z reguły stosownych rezerw na taką okoliczność.

Istotnym postulatem dla treści propozycji układowych jest

to, aby treść tych propozycji pozwalała na ich przymusowe

zrealizowanie zarówno względem przedsiębiorcy i osoby

udzielającej zabezpieczenia wykonania układu. Konieczne

zatem jest przyjęcie takich propozycji układowych, które

w sposób niebudzący wątpliwości pozwolą stronom, a

w razie konieczności i komornikowi sądowemu, ustalić

należne wierzycielom z układu kwoty lub inne prawa oraz

terminy ich wymagalności. Wyciąg z listy wierzytelności

w postępowaniu naprawczym, łącznie z wypisem prawo-

mocnego postanowienia sądu o zatwierdzeniu układu, jest

bowiem tytułem egzekucyjnym przeciwko przedsiębiorcy i

temu, kto udzielił zabezpieczenia wykonania układu.19

Page 9: Fenix PL nr 1

7numer 1 (1)wrzesień 2010

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Uzasadnienie planu naprawczego

W uzasadnieniu planu naprawczego zamieścić należy dane,

które pozwolą określić realność wykonania planu naprawczego

w wersji zaproponowanej przez przedsiębiorcę.

Zakres niezbędnych informacji określony został mocą art. 280

PUN. Treść uzasadnienia propozycji restrukturyzacyjnych

musi być na tyle obszerna, aby dostarczyć wierzycielom

dostatecznie dużo danych, umożliwiających im powzięcie

racjonalnej decyzji co do sposobu i realności zaspokajania

ich wierzytelności w drodze układu zawartego

w postępowaniu naprawczym.

Uzasadnienie propozycji układowych ma na celu wyjaśnienie

warunków gospodarczych przedsiębiorstwa dłużnika,

jego stanu majątkowego, perspektyw działalności, oceny

prawdziwości oświadczeń, itp.

Jak wskazuje się w odniesieniu do postępowania

upadłościowego, a co winno znaleźć odpowiednie zastosowanie

w postępowaniu naprawczym – braki „uzasadnienia” propo-

zycji układowych, o ile nie dotyczą informacji wyma-

ganych według treści wniosku o ogłoszenie upadłości, nie

mogą być uznane za brak formalny pisma procesowego i nie

mogą stanowić podstawy jego zwrotu, jednak braki te niewąt-

pliwie obniżą szansę zawarcia i zatwierdzenia układu.24

Wierzyciele przed podjęciem decyzji w przedmiocie zawarcia

układu mają bowiem prawo wymagać, aby przedstawiono im

aktualną sytuację ekonomiczno-finansową przedsiębiorstwa oraz

wszystkie te wskaźniki, które mogą mieć wpływ na realizację

zawieranego układu.

Stąd stwierdzenia zawarte w planie naprawczym, a w

szczególności w treści jego uzasadnienia, powinny być

należycie udokumentowane. Plan naprawczy musi stanowić

profesjonalnie opracowany dokument, w którym przewidziane

działania sanacyjne wynikają z analizy przyczyn trudnej sytuacji

finansowej dłużnika, identyfikacji słabych i mocnych stron, szans

i zagrożeń, a także strategii identyfikacji oraz analizy obszarów

ryzyka.25

Opis stanu przedsiębiorstwa ze szczególnym określeniem jego sytuacji ekonomiczno-finansowej, prawnej oraz organizacyjnej.

Opis stanu przedsiębiorstwa powinien być dostosowany przede

wszystkim do skali przedsiębiorstwa oraz stopnia skompliko-

wania jego struktury organizacyjnej i prawnej. W zależności od

powyższych zmiennych, opis ten może liczyć od kilku zdań w

wypadku przedsiębiorstwa prowadzonego przez osobę fizyczną

niezatrudniającą pracowników, aż do kilkusetstronicowego

opracowania w wypadku spółki giełdowej będącej główną spółką

holdingu, czy też posiadającej liczne oddziały w kraju i za granicą.

Sytuacja ekonomiczno-finansowa przedsiębiorstwa w opisie jego

stanu, winna obejmować wskazanie na aktualny stan majątkowy

przedsiębiorstwa, źródła przychodów i główne składniki kosztów.

Sytuacja prawna przedsiębiorstwa, to opisowe przedstawienie

stosunków własnościowych i zobowiązaniowych, w których

znajduje się dłużnik ze szczególnym uwzględnieniem procesów

toczących się przeciwko niemu lub na jego rzecz, które mogą mieć

wpływ na jego zdolność do wykonania układu. W ramach sytuacji

prawnej spółki należy przedstawić także jej strukturę własności,

z uwzględnieniem głównych udziałowców (akcjonariuszy).

Sytuacja organizacyjna przedsiębiorstwa to sposób jego

zorganizowania, schemat zarządzania, podział na oddziały, piony,

itd. Najistotniejszym elementem opisu stanu przedsiębiorstwa jest

jego potencjał wytwórczy i produkcyjny. Z opisu winno wynikać,

w jakim zakresie produkcja jest prowadzona obecnie i do jakiego

poziomu może być zwiększona w razie przyjęcia układu.26

Opis stanu przedsiębiorstwa stanowi swego rodzaju punkt

wyjścia dla wierzycieli. Pozwala im na dogłębną identyfikację

oraz analizę dłużnika. Od tego, jak szczegółowo przedsiębiorca

przedstawi wierzycielom swoją aktualną sytuację gospodarczą

i prawną zależy to, czy pozostałe, zawarte w uzasadnieniu

planu naprawczego informacje, okażą się przydatne. Opis

stanu przedsiębiorstwa stanowi bowiem pryzmat, przez który

dokonywać należy oceny pozostałych punktów uzasadnienia

planu naprawczego.

restrukturyzacja stanu zatrudnienia w tym przedsiębiorstwie.

Częstokroć bowiem, podobnie jak ma to miejsce w przypadku

wykorzystywania zasobów majątkowych przedsiębiorstwa,

również jego zasoby ludzkie są nieprawidłowo

wykorzystywane, m.in. w źle zarządzanych firmach występują

przerosty zatrudnienia. W razie więc stwierdzenia, iż konieczne

są zwolnienia, należy wskazać liczbę osób zwalnianych oraz

konsekwencje finansowe tych zmian.

Propozycje restrukturyzacji zatrudnienia, służące za

uzasadnienie propozycji restrukturyzacji zobowiązań

przedsiębiorcy, winny wskazać ogólną liczbę zatrudnionych,

według stanu na okres sporządzenia planu, liczbę i

ewentualnie strukturę zwalnianych grup pracowników,

zasady zwolnień, a także skutki finansowe tychże zwolnień,

tj. koszty zwolnień i oszczędności, jakie przedsiębiorstwo

uzyska, po okresie ich opłacenia. Planując restrukturyzację

zatrudnienia pamiętać należy, iż przeprowadzenie zmian

w tym przedmiocie znacząco ułatwia zrównanie – w zakresie

prawa pracy – skutków wszczęcia postępowania naprawczego

z tymi, jakie zachodzą w razie ogłoszenia upadłości

dłużnika, czego nie rozciągnięto jedynie na ochronę roszczeń

pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, gdyż

ograniczono w ten sposób znacząco wysokość świadczeń

pracowniczych, związanych z rozwiązywaniem umów o

pracę.23

Formułując propozycje restrukturyzacji zatrudnienia

należy pamiętać, aby nie działać zbyt pochopnie, albowiem

zwalnianie pracowników nigdy nie jest działaniem społecznie

pożądanym. Należy mieć jednak na względzie, że dobrze

zaplanowana i przeprowadzona restrukturyzacja zatrudnienia,

w swej istocie nie likwiduje określonej liczby miejsc pracy,

lecz chroni pozostałe, które bezsprzecznie uległyby likwidacji

w toku postępowania upadłościowego likwidacyjnego,

będącego normalnym następstwem źle przeprowadzonej

restrukturyzacji.

Page 10: Fenix PL nr 1

8 www.izbasyndykow.pl

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Określenie metody i źródeł finansowania układu wymaga

wskazania, z jakich środków realizowany będzie zawarty układ.

Ustawodawca nie zawarł katalogu możliwych źródeł finansowania

wykonania układu, lecz w sposób oczywisty źródłami takimi będą

sposoby restrukturyzacji majątku, tzn. w szczególności przychody

z likwidacji lub wydzierżawienia części majątku. Nadto,

źródłami finansowania układu mogą być wszelkiego rodzaju

źródła pozyskiwania środków na jego wykonanie, takie jak:

dochody generowane przez bieżącą działalność przedsiębiorstwa,

zaciągnięcie kredytu, emisja nowych udziałów, akcji bądź obligacji,

itp.

Z uwagi na fakt, iż ustawodawca wymaga oprócz określenia

źródeł finansowania, również zestawienia wynikających z

tych źródeł wpływów z przewidywanymi wydatkami w tym

czasie, przedsiębiorca winien przyporządkować konkretne

wpływy z poszczególnych źródeł do określonych przedziałów

czasowych, a następnie skonfrontować je z kosztami

funkcjonowania przedsiębiorstwa, z uwzględnieniem kosztów

realizacji planu naprawczego (propozycji restrukturyzacyjnych).

Rzetelnie przygotowane zestawienie przewidywanych wpływów

i wydatków stanowić powinno najlepszą podstawę dla dokonania

oceny realność wykonania układu.

Metody i źródła finansowania wykonania układu, z uwzględnieniem przewidywanych wpływów i wydatków w czasie wykonywania

Analiza poziomu i struktury ryzyka.

Osoby odpowiedzialne za wykonanie układu.

Przeprowadzenie analizy poziomu i struktury ryzyka stanowi

de facto przedstawienie wszelkich dających się przewidzieć

niebezpieczeństw mogących mieć wpływ na wykonanie układu,

wraz z oszacowaniem prawdopodobieństwa ich wystąpienia

(stopnia ryzyka).

Prawidłowo przygotowana analiza poziomu i struktury ryzyka

winna obejmować wskazanie, z jakich powodów plan finansowania

układu, jak i w ogóle całość restrukturyzacji, może się nie powieść.

Analizie winno zostać poddane zarówno ryzyko zewnętrzne

(tj. spadek popytu na towary lub usługi, inflacja, zmiana kursu

waluty, wejście nowego konkurenta na rynek, zmiana przepisów

podatkowych itp.), jak i ryzyko wewnętrzne, dotyczące samego

przedsiębiorcy (np. odejście wykwalifikowanych pracowników,

skorzystanie przez wierzyciela dysponującego prawem zastawu

rejestrowego z prawa przejęcia istotnego dla produkcji składnika

majątku, egzekucja prowadzona przez wierzycieli pozaukładowych

itp.).27

Wskazanie osób odpowiedzialnych za wykonanie układu

winno nastąpić w sposób maksymalnie precyzyjny, tak

aby identyfikacja tych osób nie była uciążliwa. Obok

imienia i nazwiska należy zatem wskazać także inne dane

umożliwiające łatwą identyfikację osoby odpowiedzialnej za

wykonanie układu.

Z reguły osobami odpowiedzialnymi za wykonanie układu

czyni się osoby zarządzające przedsiębiorstwem, lecz brak

jest przeszkód, aby osobą taką była osoba trzecia.

Istotnym jest także, aby wskazując osoby odpowiedzialne

za wykonanie układu, wyraźnie zakreślić zakres

odpowiedzialności każdej z osób.

W praktyce sporny może pozostawać zakres odpowie-

dzialności osób odpowiedzialnych za wykonanie układu.

W doktrynie wskazuje się jednak, iż odpowiedzialność

wskazanych osób nie ma charakteru cywilnoprawnego.

Chodzi tu raczej o wskazanie, kto w strukturze organizacyjnej

przedsiębiorstwa dłużnika otrzyma zadanie koordynacji

wykonania układu.28

Analiza sektora rynku, na którym działa przedsiębiorstwo, z uwzględnieniem pozycji rynkowej konkurencji.

Analiza sektora rynku, na którym działa przedsiębiorstwo,

powinna zawierać opis zarówno całości rynku, jak również

występującej na nim konkurencji. Istotnym elementem opisu rynku

jest określenie jego zasięgu, zarówno w znaczeniu terytorialnym,

jak i branżowym.

Dogłębna analiza rynku oraz występującej na nim konkurencji

jest szczególnie istotna z punktu widzenia dużych przedsiębiorców,

zajmujących znaczącą pozycję na rynku. Przedsiębiorcy ci są

bowiem bezpośrednio narażeni na działania konkurencji, a tym

samym konkurencja ta staje się dla nich jednym z głównych

czynników ryzyka, częstokroć o znaczeniu większym aniżeli

globalne trendy rynkowe.

Celem analizy sektora rynku zawartej w uzasadnieniu do planu

naprawczego jest określenie szans jakie ma przedsiębiorca

realizujący plan naprawczy do utrzymania swojej pozycji na rynku

oraz szans jakie ma on w walce z istniejącą konkurencją.

Pamiętać bowiem należy, że celem postępowania naprawczego

jest taka restrukturyzacja przedsiębiorstwa, która pozwoli mu

samodzielnie konkurować na rynku. Tym samym, aby określić

czy zaproponowane sposoby restrukturyzacji są wystarczające,

poznać należy w pierwszej kolejności wymagania, jakie stawia

przed przedsiębiorcą rynek na którym działa oraz występująca na

nim konkurencja.

Page 11: Fenix PL nr 1

9numer 1 (1)wrzesień 2010

Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

Podsumowanie

Postępowanie naprawcze jest instytucją wysoce niedocenianą

w polskich realiach gospodarczych. Zapewne wynika to z

faktu rzadkiego wykorzystywania tej instytucji w praktyce,

lecz przyczyna tkwi również w niedostatecznej wiedzy

przedsiębiorców o możliwości skutecznego przeprowadzenia tego

typu postępowania.

Do zwiększenia popularności oraz wykorzystywania pełni

możliwości jakie daje postępowanie naprawcze, przyczynić

powinien się efekt, jaki dzięki jego skutecznemu przeprowa-

dzeniu w 2009 roku osiągnął przywołany już wcześniej Polski

Koncern Mięsny DUDA S.A.

Pamiętać jednak należy, że dla skutecznego przeprowadzenia

postępowania naprawczego niezbędne są dwie przesłanki. Po

pierwsze, jest to podjęcie decyzji o jego wszczęciu we właściwym

czasie, po drugie zaś, prawidłowe – nie tylko formalnie, lecz

przede wszystkim merytorycznie – przygotowanie planu

naprawczego, co bezsprzecznie wymaga fachowej wiedzy i

wsparcia przedsiębiorcy przez wykwalifikowanych prawników

oraz ekonomistów.

Przypisy

1 S. Gurgul – Prawo upadłościowe i naprawcze, Komentarz,

7.Wydanie, Wydawnictwo C.H. Beck – Warszawa 2010, str.

1291.

2 Uzasadnienia do projektu ustawy – z dnia 28 lutego 2003 roku

(Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź. zm.), str. 49.

3 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 1290.

4 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe i naprawcze.

Komentarz. Zakamycze. Kraków 2003, s.1176.

5 L. Grozik (red) - Restrukturyzacja ekonomiczna przedsiębiorstw.

Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne. Warszawa 2006. str. 87.

6 P. Zimmerman – Prawo upadłościowe i naprawcze. Komentarz.

1. wydanie, Wydawnictwo C.H.Beck – Warszawa 2007, art. 270.

7 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.

8 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846.

9 D. Zienkiewicz (red) – Prawo upadłościowe i naprawcze.

Komentarz. 2. wydanie, Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa

2006, art. 270.

10 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.

11 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.

12 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846.

13 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 770, S.

Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846, P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art.

270, D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.

14 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 772.

15 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 772.

16 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.

17 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.

18 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie naprawcze w razie zagrożenia

niewypłacalnością. Komentarz do przepisów art. 492–521 ustawy

prawo upadłościowe i naprawcze. 1 Wydanie, Wydawnictwo

C.H.Beck, warszawa 2004, art. 270..

19 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie..., jw., art. 270.

20 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 503

21 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 503.

22 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 503.

23 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie..., jw., art. 503.

24 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 866.

25 L. Grozik (red) - Restrukturyzacja ..., jw., str. 74.

26 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.

27 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.

28 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.

Ocena alternatywnego sposobu restrukturyzacji zobowiązań

Ocena alternatywnego sposobu restrukturyzacji zobowiązań

upadłego stanowi de facto uzasadnienie dokonanego przez

przedsiębiorcę wyboru konkretnego sposobu restrukturyzacji.

Przedsiębiorca powinien przedstawić w tym punkcie uzasadnienie

korzyści, jakie płyną z zastosowania przedstawionego przez

niego planu naprawczego w kontekście innych (alternatywnych)

form restrukturyzacji roszczeń jego wierzycieli.

Przedsiębiorca, przekonując o trafności przedstawionych

propozycji restrukturyzacyjnych winien wykazać, iż zapropo-

nował np. najniższy możliwy poziom redukcji zobowiązań, bądź

też, że zbycie większej części jego majątku uniemożliwi dalsze

prowadzenie przedsiębiorstwa, itp.

System zabezpieczenia praw i interesów wierzycieli na czas

wykonania układu

Zabezpieczenie interesów wierzycieli na czas wykonywania

układu nie jest obowiązkowym elementem planu naprawczego,

lecz przyczynić się może do nabycia przez wierzycieli

przekonania o zasadności podjęcia decyzji o przyjęciu układu.

Ustawodawca nie wskazuje przykładowych sposobów

zabezpieczenia interesów wierzycieli, w związku z tym

wykorzystać można wszelkie prawem dopuszczalne instytucje.

Wykonanie układu może więc zostać zabezpieczone poprzez

ustanowienie hipotek bądź zastawów na nieobciążonym majątku

przedsiębiorcy lub majątku osoby trzeciej, poręczenie, gwarancję

bankową itp.

Page 12: Fenix PL nr 1

10 www.izbasyndykow.pl

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Część Io przyczynach

Przyczyny trudności finansowych samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i rola syndyków jako moderatorów ich restrukturyzacji.

mgr Agata GałęskaPrawnik w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.

mgr Maciej Roch PietrzakSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.

Sytuacja służby zdrowia postrzegana jest jako stabilna.

Jest to jednak stabilność pozorna, sprowadzająca się

do ustawicznego kryzysu – w zakresie finansowania

i zarządzania. Marazm restrukturyzacyjny, który opanował

ten sektor nikogo już nie dziwi. Stąd też stale słabnące

zainteresowanie, wywołane bezskutecznością uprzednio

podjętych kroków. Niegdyś liczne odgórne pomysły na

restrukturyzację, dziś pojawiają się sporadycznie.

Wskazane byłoby więc, aby teraz pojawiły się

inicjatywy oddolne. Starania podjęte przez same zakłady

opieki zdrowotnej, bowiem dalsze oczekiwania na rozwią-

zania tworzone na szczeblu centralnym, podsycane

wyborczymi obietnicami podjęcia debaty na szeroką skalę w

ramach nowego okrągłego stołu, mogą jednak jeszcze długo

nie zostać spełnione. Nie ma też gwarancji, że debata taka

będzie mieć przełożenie na faktyczne i racjonalne rozwiązania

instytucjonalne, wprowadzane w ramach wyważonych

reform.

Obserwując jednostki które podjęły trud samodziel-

nej restrukturyzacji, można zaobserwować, że wysoką

skuteczność wykazuje zmiana formy prawnej, połączona ze

zmianą zasad zarządzania, finansowania i nadzoru. Zasad-

niczo zmiana taka polega na likwidacji samodzielnego zakładu

opieki zdrowotnej, utworzeniu komunalnej spółki kapitałowej,

która z kolei jest organem założycielskim dla niepublicznego

zakładu opieki zdrowotnej.

Powody skuteczności tego modelu restrukturyzacji

uzasadnia analiza przyczyn, przebiegu oraz konsekwencji

trudności finansowych samodzielnych publicznych zakładów

opieki zdrowotnej. Analiza ta wskazuje, że restrukturyzacja

oddolna – podjęta w wyniku wewnętrznego audytu i programu

reorganizacji samodzielnego publicznego zakładu opieki

zdrowotnej – jest racjonalniejsza, bardziej przemyślana i w

konsekwencji efektywniejsza ekonomicznie.

Page 13: Fenix PL nr 1

11numer 1 (1)wrzesień 2010

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Co nie zabiło, to nie wzmocniło – przyczyny problemów.

Zakłady opieki zdrowotnej do roku 1999 funkcjonowały jako

jednostki budżetowe. Ich zaletą miała być droga nadzoru

pokrywająca się ze ścieżką finansowania, co winno sprzyjać

przejrzystości zasad finansowania jednostek. Założenie to

zostało jednak wypaczone. Utrwaliło się bowiem przekonanie,

że skoro szpital nie jest nastawiony na osiąganie zysku, to

ustalanie rzeczywistych kosztów funkcjonowania placówki

jest zbyteczne. Czynnik finansowy nie był traktowany jako

główny paradygmat.

Placówki szpitalne były zadłużone w stopniu

utrudniającym, a niekiedy uniemożliwiającym bieżące

świadczenie usług medycznych. Państwowym panaceum na

te przypadłości stało się rozdawnictwo finansowe na szeroką

skalę, następujące w czterech turach1. Pomoc finansowa

udzielona w ramach oddłużania szpitali wyniosła 11 miliardów

złotych, a wywołała jedynie przeświadczenie, że służba

zdrowia z racji misji wpisanej w jej działalność, nie musi być

dochodowa.

Poprawę tej sytuacji miała zapewnić reforma służby

zdrowia wprowadzona przez rząd Jerzego Buzka w ramach

Programu Czterech Reform. Opierała się ona na trzech

filarach.

Pierwszym było utworzenie samodzielnych

publicznych zakładów opieki zdrowotnej – w drodze

obligatoryjnych przekształceń, które nastąpiły zgodnie z

dyspozycją art. 166 ustawy z dnia 6 lutego 1997 roku o

powszechnym ubezpieczeniu społecznym (Dz. U. Nr 28,

poz. 153 z późn. zm.). Przywołany przepis stanowił, że

organy, które tworzą i utrzymują publiczne zakłady opieki

zdrowotnej przekształcą je w samodzielne publiczne zakłady

opieki zdrowotnej na zasadach, o których mowa w ustawie o

zakładach opieki zdrowotnej.

Konieczność tych przekształceń wynikała jednak

z innego zapisu tejże ustawy, zgodnie z którym nie było

dopuszczalne zawieranie umów o finansowanie świadczeń z

niesamodzielnymi zakładami opieki zdrowotnej.

Drugim filarem tejże reformy służby zdrowia, było

oparcie zasad finansowania świadczenia usług medycznych

na kontraktach, które samodzielne publiczne zakłady opieki

zdrowotnej miały zawierać z nową instytucją – płatnikiem,

dysponującym środkami ze składek z ubezpieczenia

zdrowotnego.

Trzeci filar reformy sprowadzał się do odcięcia od

finansowania budżetowego.

Przy tak daleko idącej inercji systemu ochrony

zdrowia, jednoczesne dynamiczne zmiany w kilku obszarach

na raz okazały się nieskutecznym a wręcz szkodliwym

remedium. Okazało się, że system obarczony tak wieloma

dysfunkcjami, nie ma zdolności do samoregulowania się.

Skutkiem był efekt negatywnej synergii, gdyż rezygnacji

organów administracji rządowej z nadzoru, nie towarzyszyło

wyposażenie w analogiczne kompetencje organów samorządu

terytorialnego2.

Państwo szybko wycofało się z finansowania

samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej, co nie stanowiło

przeszkody w przerzuceniu na nie wyłącznej odpowiedzialności

majątkowej za wcześniejsze zobowiązania.

Dobrym przykładem takiego transferu

odpowiedzialności był spór o tzw. trzynaste pensje, przyz-

nawane na podstawie ustawy z dnia 12 grudnia 1997r. o

dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników

jednostek sfery budżetowej (Dz. U. Nr 160, poz. 1080, z

późn. zm.). Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego

samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej ponosiły

odpowiedzialność za zobowiązania powstałe przed

przekształceniem, a wynikające ze stosunku pracy, bowiem

zmiana sposobu finansowania nie wpływała na podmiotowość

w sferze prawa pracy. Nastąpiło wszak przejście zakładu

pracy na nowego pracodawcę, a ten wstąpił w dotychczasowe

stosunki pracy – w tym i w sferę normatywną stosunki te

kształtującą. Mimo że pracownicy po przekształceniu nie byli

już pracownikami sfery budżetowej – to przysługiwało im

zaległe dodatkowe wynagrodzenie roczne3.

Regulacją prawną, która dodatkowo pogłębiła

zadłużenie samodzielnych publicznych zakładów opieki

zdrowotnej, była nowelizacja ustawy z dnia 16 grudnia 1994r. o

negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych

wynagrodzeń u przedsiębiorców oraz o zmianie niektórych

ustaw (Dz. U. z 1995r. Nr 1, poz. 2 z późn. zm.). Zgodnie z art.

4a ust. 1 tej ustawy pracownikom samodzielnych publicznych

zakładów opieki zdrowotnej przysługiwał od dnia 1 stycznia

2001r. przyrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia,

nie niższy niż 203 zł miesięcznie, w przeliczeniu na pełny

wymiar czasu pracy, łącznie ze skutkami wzrostu wszystkich

innych składników wynagrodzenia. Zadłużenie z tego tytułu

przewyższyło w niektórych placówkach łączną wartość

wszystkich przychodów rocznych.

Sąd Najwyższy uznał ustawę „lex 203” za podstawę

do roszczeń pracowników zatrudnionych w samodzielnych

publicznych zakładach opieki zdrowotnej o podwyższenie w

2001 roku przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za pracę

o kwotę nie niższą niż 203 zł w przeliczeniu na pełny wymiar

czasu pracy4.

Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak w tym

przypadku o współodpowiedzialności państwa za skutki

finansowe tej regulacji – jako o odpowiedzialności państwa

za delikt ustawowy5. Samodzielnym publicznym zakładom

opieki zdrowotnej nie przysługiwała jednak z tego tytułu pełna

rekompensata.

W wyniku reformy służby zdrowia wprowadzonej w

1999 roku powstały twory samodzielne w sferze finansowania,

ale obarczone państwowymi zobowiązaniami i wysoce

niewydolne w sferze samozarządzania. Skutkiem tego było

pogłębiające się zadłużenie placówek służby zdrowia.

Page 14: Fenix PL nr 1

12 www.izbasyndykow.pl

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Niepłatne nadwykonania – przyczyny dalszych problemów.

Umowa samodzielnego publicznego zakładu

opieki zdrowotnej z płatnikiem stanowi specyficzną

podstawę świadczenia. Umowy te zakładają pewne limity, a

świadczenia wykonywane z ich przekroczeniem nie są przez

płatnika uznawane. Procedury ratujące życie były jednymi z

nielicznych, których płatnik nie mógł limitować – a wskutek

orzeczeń sądów szpitale coraz skuteczniej mogły egzekwować

swoje należności z tego tytułu. Normatywną stroną tzw.

nadwykonań (czyli sytuacji, gdy świadczeniodawca wykonał

na rzecz pacjentów świadczenia zdrowotne wykraczające

jednak poza limit umowny) – zajął się Sąd Najwyższy6.

Skarżący – samodzielny zakład opieki zdrowotnej w skardze

kasacyjnej eksponował bezwzględny obowiązek udzielania

pomocy medycznej w sytuacjach opisanych w art. 30 ustawy

o zawodzie lekarza oraz w art. 7 ustawy o zakładach opieki

zdrowotnej, a więc w przypadkach nie cierpiących zwłoki,

kiedy w grę wchodzi bezpośrednie zagrożenie życia albo

narażenie na ciężkie uszkodzenie ciała lub ciężki rozstrój

zdrowia. Skarżący wywodził dalej, że powyższy ustawowy

nakaz udzielania takich świadczeń skutkuje tym, że dalej

z mocy samego prawa wchodzą one do zakresu zawartej

przez strony umowy (art. 56 KC), rodząc również ustawowy

obowiązek zapłaty za ich wykonanie (art. 471 KC).

Sąd Najwyższy krytycznie jednak ustosunkował się

do argumentacji skarżącego. W ocenie Sądu Najwyższego

system ochrony zdrowia, oparty na umowach o świadczenie

usług leczniczych, nie może podważać sensu zawieranych

kontraktów, do których ma przecież zastosowanie reguła Pacta

sunt servanda. Podstawowym sposobem urealnienia takich

umów jest zatem ich renegocjonowanie. Zważywszy na art.

56 KC, który stanowi, że treść stosunku prawnego kształtuje

nie tylko wola stron, ale m.in. przepisy prawa, kwestią

otwartą jest, na jakiej podstawie prawnej świadczeniodawca-

szpital może dochodzić zapłaty za wykonane świadczenia

zdrowotne wykraczające poza limity umowne w razie, kiedy

próby porozumienia się co do zmiany treści umowy nie

przyniosły rezultatu. Nie może stanowić takiej podstawy art.

68 Konstytucji, ze względu na jego stopień ogólności oraz

wyraźne zaznaczenie w treści ustępu drugiego tego przepisu,

że warunki i zakres obowiązku władzy publicznej w zakresie

ochrony zdrowia określa ustawa. Nie może być podstawą

dochodzenia roszczeń art. 5 KC. Przepis ten nie stanowi

samodzielnej podstawy konstruowania żądania procesowego.

Art. 357[1] KC również nie może mieć zastosowania, gdyż

płatnik wywiązał się ze swoich obowiązków umownych

względem świadczeniodawcy. Zgłoszone roszczenie

zmierzałoby w istocie do nałożenia na płatnika dodatkowego

świadczenia, nieprzewidzianego w umowie, co na gruncie art.

357[1] KC jest niedopuszczalne. Roszczenie nie znajduje też

uzasadnienia w przepisach regulujących prowadzenie cudzych

spraw bez zlecenia, ani w przepisach o bezpodstawnym

wzbogaceniu.

Tak więc jedyną podstawą do uwzględnienia i

rozliczenia koniecznych nadwykonań pozostał aneks do

umowy zawierany wszak rzadko po wykonaniu umowy, a

zawsze wymagający zgody obydwu jej stron7.

Szpitalne egzekucje i handel długami – przyczyny zapaści.

W toku postępowań egzekucyjnych prowadzonych

w stosunku do dłużników – samodzielnych publicznych

zakładów opieki zdrowotnej – organy egzekucyjne znalazły

dogodny sposób na zaspokojenie wierzycieli. Dokonywano

zajęć przyszłych należności zakładów wprost u płatnika, co

powodowało odcięcie środków potrzebnych do realizacji

bieżących i przyszłych świadczeń medycznych.

Zakłady powoływały się, zaskarżając zajęcia

egzekucyjne na art. 831 § 1 pkt.4 KPC, który przewidywał, że

nie podlegają egzekucji wierzytelności przypadające dłużnikowi

od państwowych jednostek organizacyjnych z tytułu dostaw,

robót lub usług przed ukończeniem dostawy, roboty lub usługi

w wysokości nie przekraczającej 75 % każdorazowej wypłaty,

chyba że chodzi o wierzytelność pracowników dłużnika z

tytułu pracy wykonywanej przy tychże dostawach, robotach

lub usługach.

W odpowiedzi na pytanie prawne Trybunał

Konstytucyjny orzekł o niezgodności punktu 4 z art. 20

Konstytucji. Stwierdził, że nie jest dopuszczalne traktowanie

środków zajętych przez komornika jako zaliczek przekaza-

nych w celu umożliwienia wykonania dostawy, robót lub usługi.

Prowadziłoby to do uprzywilejowania wybranej kategorii

podmiotów życia gospodarczego i to na ostatnim etapie

realizacji umowy przez stronę stosunku cywilnoprawnego,

mianowicie na etapie postępowania egzekucyjnego.

Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej nie wprowadza systemu

preferencyjnego dla własności państwowej. Nieuzasadnione

byłoby więc uprzywilejowanie i prawne zagwarantowanie

preferowania państwowych jednostek organizacyjnych w

obrocie cywilnoprawnym, w celu zapewnienia im realizacji

umową określonych zobowiązań, tylko z uwagi na fakt, iż są

to podmioty sektora publicznego8.

Po orzeczeniu tym handel długami szpitali osiągał

niespotykane dotychczas rozmiary. Na rynku pojawiły się

podmioty ściśle wyspecjalizowane w tego rodzaju działaniach,

jak Magellan S.A., czy Electus S.A., którzy dokonywali skupu

długów szpitali, oczekując jednak na oddłużenie ich przez

Skarb Państwa. Rynek załamał się w 2002 roku. Wobec utraty

perspektywy oddłużania przez Skarb Państwa, zagrożone

została również możliwość odzyskania zaangażowanego

kapitału. Z tej przyczyny rozpoczęły się zmasowane rajdy

windykacyjne wierzycieli, które jeszcze bardziej skompli-

kowały sytuację finansową szpitali. Nieliczne tylko

placówki służby zdrowia zmobilizowały się do działań

restrukturyzacyjnych.

Page 15: Fenix PL nr 1

13numer 1 (1)wrzesień 2010

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Reorganizacja nie jedno ma imię – restrukturyzacja przez likwidację.

Forma restrukturyzacji samodzielnych publicznych

zakładów opieki zdrowotnej nie jest jednolita, np. placówki z

Polski Wschodniej nie korzystają z możliwości reorganizacji

zasadniczej w postaci likwidacji samodzielnego publicznego

zakładu opieki zdrowotnej, jaką stwarza ustawa o zakładach

opieki zdrowotnej9.

Tego zróżnicowania nie należy krytykować, czy w

sposób sztuczny zachęcać do zmian. Przepisy prawne oraz

mechanizmy zarządzenia i finansowania, które są przez nie

uregulowane nie gwarantują skuteczności restrukturyzacji, a

dają co najwyżej szansę na poprawę kondycji szpitala. Żaden

też plan naprawczy nie gwarantuje sukcesu – wiele zależy od

uwarunkowań lokalnych. Analiza, poprzez wnikliwy i rzeczowy

audyt, umożliwi zapoznanie się z pełnym obrazem sytuacji

samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej.

Jak wspomniano – generalnie dostrzec można wyższość

oddolnych inicjatyw. Dlatego też może w duchu konstytucyjnej

idei subsydiarności – także w dziedzinie publicznej służby

zdrowia państwo powinno ingerować wyłącznie wtedy, gdy

próby reorganizacji na szczeblu lokalnym nie powiodą się.

Wskazane jest wspieranie lokalnych projektów. Służyć miał

temu rządowy Plan B – jako odpowiedź na prezydenckie veto

wobec pakietu ustaw zdrowotnych. Plan ten jest niestety również

obarczony wadami. Jednostki samorządu terytorialnego, do

których jest skierowany zarzucają mu nadmierny formalizm10, a

także kwestionuje się konstytucyjność tej regulacji prawnej.11

Restrukturyzacja? Plan naprawczy? Kto to umie robić? – czyli miejsce na doradztwo syndyków licencjonowanych.

Pomimo braku zdolności upadłościowej po stronie

samodzielnego zakładu opieki zdrowotnej, w toku działań

reorganizacyjnych wiedza naprawcza oraz restrukturyzacyjna

syndyków może okazać się niezmiernie przydatna. Organizacja

dużych lokalnych przedsięwzięć restrukturyzacyjnych

samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, w

tym i polegających na zmianie formy organizacyjno-prawnej

z samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej

na niepubliczny zakład opieki zdrowotnej to zagadnienia

złożone i wymagające specjalistycznej wiedzy. Wymagające

doświadczeń np. z postępowań układowych czy naprawczych,

wiedzy teoretycznej i doświadczenia praktycznego z zakresu

przebudowy architektury zarządczej i skonstruowania

specyficznych modeli biznesowych.

Syndyk licencjonowany wpisuje się doskonale

w rolę konsultanta i doradcy, w tego rodzaju projektach

restrukturyzacyjnych. Jest on przecież profesjonalistą,

menadżerem zarządzania kryzysowego, który doradzi,

jakie metody restrukturyzacji należy wdrożyć, by poprawić

kondycję finansową zakładu, podnieść jakość zarządzania

i zachować miejsca pracy. Zaletą oddolnych inicjatyw jest

mniejsza obawa, jaką wywołują one u pracowników. Jest to

środowisko pracownicze o silnym uzwiązkowieniu (przy

dużym przeregulowaniu autonomicznymi źródłami prawa

pracy). Stąd konieczność uzyskania aprobaty pracowników

dla działań restrukturyzacyjnych. Jak wskazują pierwsze

doświadczenia ze szkoleń prowadzonych w Akademii Krajowej

Izby Syndyków – profesjonalna, właściwa komunikacja

kryzysowa, daje nieocenione efekty ułatwiające wdrożenie

planu naprawczego. Takie działania reorganizacyjne, mimo

iż są na bieżąco monitorowane przez pracowników oraz

poddawane stałej i wnikliwej kontroli społecznej – są dla

pracowników zrozumiałe i akceptowalne nawet w przypadkach

niektórych koniecznych a radykalnych działań. Taka

pozytywna społeczna weryfikacja profesjonalnych działań

restrukturyzacyjnych prowadzonych przez syndyków

licencjonowanych jako konsultantów to kolejny krok w

kierunku zmiany postrzegania zawodu syndyka

licencjonowanego, zmiany w kierunku zawodu zaufania

publicznego charakteryzującego się nader wysoką

fachowością.

Powyższe naprawcze kompetencje zawodowe

syndyków licencjonowanych wpisują się doskonale w strategie

sposobów restrukturyzacji czy wręcz (nie bójmy się użyć tego

słowa) w istotę komercjalizacji samodzielnych publicznych

zakładów opieki zdrowotnej. Komercjalizacji ukierunkowanej

na uzdrowienie sytuacji szpitali, a co za tym idzie, i poprawę

sytuacji pacjentów, a nie komercjalizacji rozumianej jako

sposób na unicestwienie, czy sprywatyzowanie szpitali celem

przerzucenia kosztów leczenia na pacjentów.

Syndyk licencjonowany zaś – wykorzystując swe

umiejętności sanacyjne – może się wtedy stać prawdziwym

„lekarzem szpitali”.

De lege ferenda. W przekonaniu autorów niniejszego

artykułu ustawodawca powinien zaniechać narzucania (tak jak

było to w przypadku reformy wprowadzonej w 1999 roku)

obligatoryjnych zmian i form organizacyjno-prawnych dla

zakładów opieki zdrowotnej, przenosząc ciężar na system

publicznych zachęt i narzędzi ułatwiających restrukturyzację

oraz zapewniając swobodę decyzyjną umożliwiającą

podejmowanie decyzji restrukturyzacyjnych i naprawczych

w oparciu o konkretne uwarunkowania lokalne, a nie według

sztampy odgórnych założeń systemowych.

Page 16: Fenix PL nr 1

14 www.izbasyndykow.pl

Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę

Przypisy

1 D. Młodzianowska, Wady systemowe w ochronie zdrowia

jako zagrożenie sukcesu komercjalizacji i prywatyzacji opieki

zdrowotnej w Polsce (w:) M. Węgrzyn, D. Wasilewski (red.)

Komercjalizacja i prywatyzacja zoz. Kluczowe warunki

osiągnięcia sukcesu, PNAEW 2006, nr 1103, s. 37.

2 M. Kachniarz, Komercjalizacja samodzielnego publicznego

zakładu opieki zdrowotnej. Kluczowe warunki osiągnięcia

sukcesu, Warszawa 2008, s. 25.

3 Uchwała Sądu Najwyższego z 11 marca 1998r., III ZP 3/98,

OSNP 1998, nr 20, poz. 588; wyrok Sądu Najwyższego z 10

lutego 2000r., II UKN 390/99, OSNP 2001, nr 15, poz. 495;

uchwała Sądu Najwyższego z 7 lipca 2000 r., III ZP 16/00,

OSNP 2000, nr 23, poz. 847; uchwała Sądu Najwyższego z 16

maja 2001, III ZP 9/01, OSNP nr 21, poz. 635.

4 Uchwała Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2002r. , III ZP

32/01.

5 Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 grudnia 2002r., K

43/01, OTK seria A 2002, nr 7, poz. 96

6 Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2004r. II

CK 54/04, opubl: Legalis.

7 Wyrok Sądu Najwyższego z 9 lutego z 2005r., III CK 345/04,

opubl: Legalis.

8 Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9 stycznia 2007r., P

5/05, Dz. U. nr 7, poz. 58.

9Komercjalizacja polega na przekształceniu podmiotu

publicznego w spółkę. Określanie komercjalizacji mianem

przekształceń to pewien skrót myślowy. W istocie następuje

reorganizacja przez likwidację samodzielnego publicznego

zakładu opieki zdrowotnej: powołanie nowego podmiotu –

komunalnej spółki kapitałowej, która tworzy niepubliczny

zakład opieki zdrowotnej i likwidacja publicznego zakładu. Jej

skutkiem jest kontynuacja wszystkich stosunków prawnych,

których podmiotem była jednostka publiczna. Następuje to

w warunkach autonomiczności tych dwóch podmiotów, bez

występowania między nimi następstwa prawnego.

W aktualnym stanie prawnym brak jest podstaw do prostego

przekształcenia samodzielnego publicznego zakładu opieki

zdrowotnej w spółkę handlową.

Komercjalizacja jest dopuszczalną, ale złożoną formą

reorganizacji samodzielnego publicznego zakładu opieki

zdrowotnej.

10 Mechanizmy formalne w ramach Planu B, czyli uchwały

Rady Ministrów z dnia 27 kwietnia 2009r.

nr 58/2009, nie stwarzają możliwości uproszczenia prawem

przewidzianych etapów reorganizacji przez likwidację

samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej i

tworzenia przez spółkę komunalną niepublicznego zakładu

opieki zdrowotnej. Jednostkom samorządu terytorialnego

stawia się dodatkowe wymagania, wydłużając drogę do

uzyskania środków publicznych w formie dotacji celowej na

umorzenie taksatywnie w Planie B określonych zobowiązań.

Novum jest weryfikacja spełnienia wymagań przez Bank

Gospodarstwa Krajowego oraz wojewodę. Pozyskanie

środków poprzedzone jest zawarciem umowy z ministrem

właściwym do spraw zdrowia. Konieczna jest również

pozytywna opinia ministra właściwego do spraw rozwoju

regionalnego – z powodu celu głównego, którego realizację

Plan B ma zapewnić – stworzenie warunków do rozwoju

oraz wzrostu konkurencyjności regionów poprzez powstanie

stabilnych ekonomicznie podmiotów udzielających świadczeń

zdrowotnych w systemie ochrony zdrowia.

Jednostki samorządu terytorialnego, jako organy założycielskie

zakładów opieki zdrowotnej, które zostały objęte Planem

B uzyskują dotację celową z budżetu państwa w wysokości

odpowiadającej sumie: ich zobowiązań publicznoprawnych,

wartości zobowiązań umorzonych w wyniku ugody,

zobowiązań cywilnoprawnych wynikających z kredytów

bankowych, o których mowa w ustawie o pomocy publicznej i

restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej oraz podatkowi od

towarów i usług uiszczonego od wniesionego przez jednostkę

samorządu terytorialnego aportu do spółki kapitałowej.

Dotacja obejmuje również koszty sporządzenia

oceny dokumentów samorządów przez Bank Gospodarstwa

Krajowego i Narodowy Fundusz Zdrowia.

11Plan B ma formę uchwały Rady Ministrów, a może

dotyczyć zakładów opieki zdrowotnej, której nie podlegają

Ministerstwu Zdrowia, co jest sprzeczne z art. 93 Konstytucji.

W toku przekształceń konieczne jest zachowanie ciągłości

świadczenia usług medycznych, zgodnie z art. 43 ustawy o

zakładach opieki zdrowotnej. Jeśli likwidowane są oddziały,

ciągłość ta nie zostaje zachowana. Akcentowano, że jest to

sprzeczne też z art. 68 Konstytucji.

Page 17: Fenix PL nr 1

15numer 1 (1)wrzesień 2010

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

Joanna Opalińska

od 1992 roku syndyk, obecnie licencjonowany, doktorant biegły sądowy przy Sądzie Okręgowym w Warszawie i Sądzie Okręgowym Warszawa Praga z zakresu rachunkowości, organizacji i zarządzania, analizy i wyceny przedsiębiorstw

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

Postępowania upadłościowe osób fizycznych nie

prowadzących działalności gospodarczej są jedną z

najbardziej kontrowersyjnych kwestii związanych z

problematyką upadłościową.

W krajach rozwiniętych tzw. upadłość konsumencka jest typową,

powszechnie stosowaną procedurą zmierzającą do oddłużenia

osób fizycznych. Ma ona na celu zapobieganiu tworzenia się szarej

strefy i umożliwia powrót do normalnego życia – do społeczeństwa

osobom, które popadły w kłopoty finansowe .

W Polsce wprowadzenie upadłości konsumenckiej – już co

do samej zasady wywoływało wiele kontrowersji – potrzeba

było wielu lat, aby osiągnąć zgodę polityczną umożliwiającą

uchwalenia stosownych przepisów prawa. Ostatecznie regulacje

dotyczące upadłości konsumenckiej weszły w życie 31 marca

2009 roku1 jako nowelizacja ustawy - Prawo upadłościowe i

naprawcze2 (dalej zwane Puin). Kształt tych przepisów został

zasadniczo zmieniony w stosunku do projektu ustawy. Jedną

z zasadniczych różnic było przyjęcie przez ustawodawcę

rozwiązania polegającego na tym, aby wniosek o upadłość

mógł złożyć wyłącznie dłużnik, nie zaś – jak to było pierwotnie

zamierzone – także wierzyciel. Miało to na celu uniknięcie

sytuacji, w której procedury upadłościowe wobec konsumentów

będą masowo wykorzystywane przez wierzycieli – zwłaszcza

instytucje finansowe, banki – do windykacji ich roszczeń. Do

wyłącznej decyzji samego dłużnika pozostawiono, czy będzie

chciał się poddać procedurze upadłościowej. W przypadku

upadłości konsumenckiej nie ma sankcji za niezłożenie wniosku o

upadłość, ani terminu zastrzeżonego do jego złożenia.

Przyjęty kształt uregulowań prawnych powoduje, że w

postępowaniach konsumenckich na pierwszy plan wysuwa

się oddłużeniowy cel tych postępowań. Interes wierzycieli –

cel windykacyjny upadłości – został natomiast zdecydowanie

ograniczony co do możliwości wszczynania tego typu postępowań.

Wierzyciele mogą liczyć jednak na zaspokojenie swoich roszczeń

w dwojaki sposób: po pierwsze – przez syndyka w ramach wypłat z

podziału funduszów masy upadłości, a po drugie – przez upadłego

w ramach comiesięcznych spłat wierzytelności według ustalonego

w tym postępowaniu planu spłat wierzycieli upadłego.

Niezmiernie trudno jest spełnić warunki wymagane dla umorzenia

zobowiązań konsumenta. Krąg osób, które mogą być poddane

procedurze oddłużeniowej na podstawie ustawy – Prawo

upadłościowe i naprawcze został drastycznie zawężony w tym

znaczeniu, że konsument musi spełniać bardzo rygorystyczne

przesłanki określone w art. 493³ Puin. Musi on m.in. wykazać,

że jego niewypłacalność powstała wskutek wyjątkowych i

niezależnych od niego okoliczności, nie zaciągał zobowiązań

będąc już niewypłacalnym, ani do rozwiązania stosunku pracy

dłużnika nie doszło z przyczyn leżących po jego stronie lub za

jego zgodą. Nawet, jeśli uda się konsumentowi doprowadzić do

ogłoszenia jego upadłości, to w toku postępowania upadłościowego

poddawany jest stałej kontroli sądu, liczne jego zachowania mogą

doprowadzić do umorzenia tego postępowania, bez osiągnięcia

efektu oddłużenia.

Jak powszechnie wiadomo, przepisy art. 491¹ i nast. Puin są rzadko

stosowane w praktyce sądowej, ilość postępowań upadłościowych

konsumentów ogłaszana w całym kraju jest znikoma. Nie oznacza

Wstęp. Cel pracy

Page 18: Fenix PL nr 1

16 www.izbasyndykow.pl

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

to jednak, że takie postępowania w ogóle nie są prowadzone, nikt nie

skorzystał z dobrodziejstwa oddłużenia w ramach obowiązującego

prawa.

W przypadku Sądu Rejonowego dla m. st. W-wy, X Wydział

Gospodarczy ds. upadłościowych i naprawczych – największego

pod względem liczby prowadzonych postępowań upadłościowym

w Polsce – pierwsza upadłość konsumencka została ogłoszona już

w czerwcu 2009 roku i aktualnie znajduje się na etapie ustalenie

planu spłat – postanowienie wydane przez sąd upadłościowy

zostało zaskarżone przez jednego z wierzycieli i aktualnie sprawa

czeka na rozpoznanie przez sąd okręgowy.

Sprawa ta ma niezwykle prosty stan faktyczny, ilość czynności

koniecznych do wykonania w tym postępowaniu była znikoma,

co jednoznacznie wskazuje na to, iż postępowania tego typu nie

stanowią żadnego realnego obciążenia pracą dla organów tego

postępowania, zwłaszcza dla syndyka. Ujawniły się jednak w trakcie

tego postępowania zasadnicze pytania dotyczące skuteczności – co

do zasady – procedury upadłościowej konsumentów.

Celem niniejszej pracy jest przedstawienie przyjętych rozwiązań

prawnych dotyczących upadłości konsumenckiej oraz problemów

praktycznych w ich stosowaniu, jakie ujawniły się na gruncie tego

przypadku. Zostaną one przedstawione na podstawie własnych

doświadczeń autora uzyskanych w trakcie pełnienia funkcji

tymczasowego nadzorcy sądowego, a następnie syndyka w tym

postępowaniu.

Ustawowa regulacja upadłości konsumenckiej. Etapy postępowania upadłościowego konsumenta wg przepisów Prawa upadłościowego i naprawczego. Przedstawienia podstawowych zasad regulacji prawnych.

Postępowanie upadłościowe wobec osób fizycznych

nieprowadzących działalności gospodarczej uregulowane są w

tytule V ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze – art. 491¹

Puin i nast.

Postępowanie upadłościowe konsumenta dzieli się na trzy

zasadnicze fazy:

- postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości

- postępowanie upadłościowe właściwe

- okres wykonywania przez upadłego planu spłat

wierzycieli

Dwie pierwsze fazy są typowe dla wszystkich postępowań

upadłościowych, trzecia jest specyficzna wyłącznie dla upadłości

konsumenckiej.

PostęPowanie w Przedmiocie ogłoszenia uPadłości konsumenta

Ta faza obejmuje okres od złożenia wniosku o upadłość przez

dłużnika do dnia jego rozpatrzenia i wydania postanowienia o

ogłoszeniu upadłości lub oddaleniu takiego wniosku.

Wniosek o ogłoszenie upadłości może zgłosić wyłącznie

dłużnik.

W okresie – poza typowymi dla wszystkich upadłości

czynnościami – sąd upadłościowy bada takie specyficzne

okoliczności sprawy jak:

czy konsument prowadził działalność gospodarczą,•

z jakich przyczyn powstał stan niewypłacalności •

konsumenta,

czy dłużnik zaciągał zobowiązania będą już •

niewypłacalnym,

czy doszło do rozwiązania stosunku pracy dłużnika z •

przyczyn leżących po stronie pracownika lub za jego

zgodą,

czy wobec dłużnika w ciągu ostatnich 10-ciu lat od •

dnia złożenia wniosku o upadłość:

a) prowadzono postępowanie upadłościowe lub inne, w

którym umorzono całość lub część jego zobowiązań

lub zawarto układ,

b) prowadzono postępowanie upadłościowe, w którym

nie zaspokojono wszystkich wierzycieli, a dłużnik po

zakończeniu lub umorzeniu postępowania

zobowiązań swych nie wykonał,

c) prowadzono postępowanie upadłościowe wg

przepisów Puin o upadłości konsumenckiej

i zostało ono umorzone w inny sposób niż

na wniosek wszystkich wierzycieli,

d) czynność prawna dłużnika została prawomocnie

uznana za dokonaną z pokrzywdzeniem wierzycieli.

Stwierdzenie przez sąd upadłościowy, iż występuje któraś z

ww. okoliczności powoduje obowiązek oddalenia wniosku

o upadłość. Można ogłosić upadłości konsumenta wyłącznie

wówczas, gdy wykaże on, że jego niewypłacalność powstała

wskutek wyjątkowych i niezależnych od niego okoliczności.

Sąd upadłościowy ma obowiązek zwrócenia się do naczelnika

urzędu skarbowego właściwego dla dłużnika o udzielenie

informacji, czy dłużnik w ciągu ostatnich pięciu lat przed

złożeniem wniosku o upadłość zgłaszał fakt dokonania

czynności prawnych podlegających opodatkowaniu, oraz

zasięga informacji w Krajowym Rejestrze Sądowym, czy

dłużnik jest wspólnikiem spółek handlowych.

Na tym etapie postępowania sąd upadłościowy opiera się

wyłącznie o dane podane przez dłużnika, zweryfikowane

przez tymczasowego nadzorcę sądowego (zwanym dalej tns),

informacje od naczelnika urzędu skarbowego i z Krajowego

Rejestru Sądowego.

Możliwość sprawdzenia danych podanych przez dłużnika przez

tns jest bardzo ograniczona, może on jedynie przeprowadzić

wizję lokalną w mieszkaniu dłużnika, z natury rzeczy – nie

może oświadczeń dłużnika weryfikować o zapisy w księgach

handlowych. W typowej upadłości to właśnie księgi handlowe

Page 19: Fenix PL nr 1

17numer 1 (1)wrzesień 2010

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

i dokumentacja związana z prowadzeniem działalności

gospodarczej umożliwia stwierdzenie, czy dane podane przez

dłużnika są rzetelne i zgodne ze stanem faktycznym.

W postanowieniu o ogłoszeniu upadłości konsumenta sąd

upadłościowy nakazuje dokonać obwieszczenie postanowienia

o ogłoszeniu upadłości przez ogłoszenie w budynku sądowym

oraz zamieszczenie w co najmniej jednym dzienniku o zasięgu

lokalnym. Nie zamieszcza się obwieszczenia o ogłoszeniu

upadłości w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Ma to na

celu zmniejszenie kosztów tego postępowania.

właściwe PostęPowanie uPadłościowe konsumenta

Właściwe postępowanie upadłościowe osób fizycznych

nieprowadzących działalności gospodarczej trwa od daty

ogłoszenia upadłości do czasu uprawomocnienia się

postanowienia sądu upadłościowego o ustaleniu planu spłat

wierzycieli upadłego.

Co do zasady postępowanie upadłościowe prowadzi się

według stosowanych odpowiednio przepisów o postępowaniu

upadłościowym obejmującym likwidację majątku upadłego, iż

tym, że nie stosuje się przepisów art. 20, art. 21, art. 28 ust.1, art.

32 ust. 1, art. 44-50, art. 53, art. 55-56 i art. 307 ust. 1.

W tej fazie upadłości stawiane są szczególne wymogi co do

zachowania się upadłego, nie mające swojego odpowiednika

w przypadku upadłości przedsiębiorców. Zgodnie z art. 491 (4)

Puin „Jeżeli upadły nie wskaże i nie wyda syndykowi całego

majątku albo niezbędnych dokumentów, albo w inny sposób

nie wykonuje ciążących na nim obowiązków, sąd umarza

postępowanie.”

Do zasadniczych celów tej fazy upadłości należy

zlikwidowanie majątku upadłego, sporządzenie listy

wierzytelności, podział funduszów masy upadłości pomiędzy

wierzycieli upadłego oraz ustalenie planu spłat wierzycieli

upadłego.

Likwidacja masy upadłości może być prowadzona przez

upadłego pod nadzorem syndyka, ale wymaga to zezwolenia

sędziego komisarza. Jest to kolejna odrębność postępowania

upadłościowego konsumenta, w przypadku upadłości

przedsiębiorcy jedynie syndyk może prowadzić likwidację.

Likwidacja masy upadłości obejmuje cały majątek

konsumenta – jego nieruchomości (w tym także dom lub

mieszkanie, w jakim zamieszkuje wraz z rodziną), ruchomości,

wierzytelności, prawa majątkowe oraz wynagrodzenie za

pracę w wszelkie inne osiągane przez niego dochody. Syndyk

spienięża wszystkie składniki majątku dłużnika. Upadłemu

wydawana jest jedynie tę część jego majątku, która na zasa-

dach ogólnych nie podlega egzekucji. W przypadku osiąga-

nych przez dłużnika dochodów wydawana jest mu tylko część

odpowiadająca minimalnemu wynagrodzeniu czyli obecnie

985,15 zł netto miesięcznie (odpowiadająca kwocie 1.317 zł

brutto). Wolne od egzekucji są także m.in. renty rodzinne i one

także muszą być przez syndyka wydawane upadłemu.

Szczególne zasady – inne niż w toku upadłości likwidacyjnej

przedsiębiorców – dotyczą likwidacji lokalu mieszkalnego lub

domu jednorodzinnego upadłego konsumenta. Regulacje te

zawarte są w art. 491 (6) Puin:

„Ust. 1 Jeżeli w skład masy upadłości wchodzi lokal mieszkalny

albo dom jednorodzinny, w którym zamieszkuje upadły, z

sumy uzyskanej z jego sprzedaży wydziela się upadłemu

kwotę odpowiadającą przeciętnemu czynszowi najmu lokalu

mieszkalnego za okres dwunastu miesięcy.

Ust. 2. Kwotę, o której mowa w ust. 1, na wniosek syndyka,

określa sędzia komisarz, biorąc pod uwagę potrzeby

mieszkaniowe upadłego, w tym liczbę osób pozostających z

upadłym we wspólnym gospodarstwie domowym. (...)

Ust.3. Sędzia komisarz może przyznać upadłemu zaliczkę na

poczet kwoty, o której mowa w ust. 1”

Jak widać z powyższego, upadły konsument traci cały swój

majątek, który jest przeznaczany – po jego spieniężeniu - na

spłatę dla wierzycieli w ramach podziału funduszów masy.

Aż do uprawomocnienia się postanowienia o ustaleniu planu

spłat upadły konsument musi utrzymać się tylko z minimalnego

wynagrodzenia – kwot wolnych od egzekucji, które wypłaca mu

co miesiąc syndyk – oczywiście w przypadku, gdy w skład masy

upadłości wchodzą dochody uzyskiwane przez upadłego.

Ustalanie listy wierzytelności w postępowaniu upadłościowym

konsumenta przebiega na tych samych zasadach, jak w przypadku

typowej upadłości. Różnica sprowadza się tylko do tego, że

syndyk nie ma praktycznie żadnych instrumentów, na podstawie

których mógłby zweryfikować dokumentację załączoną przez

wierzycieli jako dowody zgłoszeń wierzytelności. Konsument

nie prowadzi bowiem ksiąg handlowych, które są podstawą

do takiej weryfikacji w przypadku upadłości przedsiębiorców.

Ustalenie listy wierzytelności odbywa się zatem niemal

wyłącznie na podstawie oświadczeń i dokumentacji

przedstawionej przez upadłego i wierzyciela. W przypadku

rozbieżności, bardzo trudno jest ustalić rzeczywisty stan

rozliczeń.

Plan podziału funduszów masy upadłości ( ew. także podział

sum uzyskanych ze sprzedaży rzeczy obciążonych rzeczowo)

następuje na zasadach ogólnych, brak w tym zakresie

jakiejkolwiek specyfiki upadłości konsumenckiej.

Natomiast inny jest już skutek tego ostatecznego planu podziału.

Już samo sporządzenie ostatecznego planu podziału umożliwia

wydanie przez sąd postanowienia o planie spłat wierzycieli

upadłego. Jedynym ograniczeniem czasowym jest to, że nie

może to nastąpić wcześniej niż po opuszczeniu przez upadłego

domu jednorodzinnego lub lokalu mieszkalnego, wchodzącego

w skład masy upadłości.

Wykonanie przez syndyka ostatecznego podziału masy nie

jest podstawą do stwierdzenia zakończenia postępowania

upadłościowego, co ma miejsce w przypadku upadłości

przedsiębiorcy.

Należy jednak wskazać, że w wypadku upadłości

konsumenckiej niemal nigdy nie dochodzi do całkowitej

likwidacji majątku upadłego, a w konsekwencji do sporządzenia

typowego ostatecznego planu podziału. Chodzi tu o sytuacje

faktyczne, kiedy upadły konsument ma stałe dochody, np. z

Page 20: Fenix PL nr 1

18 www.izbasyndykow.pl

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

umowy o pracę. Egzekucja z tych dochodów jest prowadzona

tylko do czasu planu podziału. Od czasu sporządzenia planu

podziału do czasu uprawomocnienia się postanowienia o planie

spłat wpływy z tego tytułu są gromadzone w masie upadłości

i będą wydane upadłemu po odzyskaniu przez niego zarządu

majątkiem. Kwoty te powinny być jednak uwzględnione przy

ocenie możliwości zaspokojenia przez upadłego wierzycieli w

ramach planu spłat lub zmian planu spłat.

Zasady dotyczące ustalenia planu spłat określone są w art. 491

(7) Puin. Plan spłat wierzycieli upadłego jest ustalany przez

sąd upadłościowy na wniosek upadłego. W tym przedmiocie

orzeka sąd po przeprowadzeniu rozprawy, o której terminie

zawiadamiani są wszyscy wierzyciele. Sąd nie jest związany

wnioskiem upadłego co do treści planu spłat, możliwe jest

ustalenie spłat bardziej korzystnych dla wierzycieli, jeśli zażąda

tego wierzycieli. Postanowienie o planie spłat wierzycieli

upadłego określa w jakim zakresie i w jakim czasie (nie

dłuższym niż pięć lat) upadły jest zobowiązany spłacać

należności niezaspokojone na podstawie planu podziału oraz

jaka część zobowiązań upadłego, pozostała po wykonaniu planu

spłat wierzycieli, zostanie umorzona. W planie spłat uwzględnia

się wszystkie zobowiązania upadłego powstałe do dnia jego

ustalenia.

Ustalenie planu spłaty wierzycieli nie narusza praw wierzyciela

wobec poręczyciela upadłego oraz współdłużnika upadłego, ani

praw wynikających z hipoteki, zastawu, zastawu rejestrowego

oraz hipoteki morskiej, jeśli były one ustanowione na mieniu

osoby trzeciej.

Uprawomocnienie się postanowienia o ustaleniu planu spłaty

wierzycieli prowadzi do zakończenia tej fazy postępowania

upadłościowego. Z tą samą chwilą z mocy prawa wygasa

powołanie syndyka. Upadły odzyskuje zarząd nad swoim

majątkiem, który od tej chwili jest przeznaczany na zaspokojenie

wierzycieli wyłącznie w takim zakresie, jak określił to sąd

upadłościowy w planie spłat wierzycieli upadłego.

okres wykonywania Planu sPłat wierzycieli uPadłego

Ta faza postępowania upadłości konsumenta trwa od czasu

uprawomocnienia się planu spłat wierzycieli upadłego do czasu

wydania przez sąd upadłościowy postanowienia o umorzeniu

niezaspokojonych zobowiązań upadłego i zakończeniu

postępowania upadłościowego.

Upadłemu przysługuje prawo zarządu swoim majątkiem, z

tym ograniczeniem, że nie może on wykonywać czynności

prawnych przekraczających granice zwykłego zarządu. Upadły

może zaciągać zobowiązania niezbędne do utrzymania swojego

i osób, w stosunku do których ciąży na nim ustawowy obowiązek

dostarczania środków utrzymania. Zabronione są jednak zakupy

na raty lub zakupy z odroczoną płatnością.

Przez cały okres spłat upadły konsument podlega kontroli

sądu upadłościowego. Raz w roku musi składać sprawozdanie

z wykonania planu spłaty wierzycieli za poprzedni rok

kalendarzowy wraz z kopią swojego rocznego zeznania

podatkowego. W sprawozdaniu upadły musi wykazać osiągnięte

przychody, spłacone kwoty oraz nabyte składniki majątkowe

o wartości przekraczającej dwukrotność minimalnego

wynagrodzenia za pracę.

W razie niewykonywania obowiązków przez upadłego w

zakresie spłat wierzycieli, zatajania przychodów, dokonywania

czynności przekraczających zwykły zarząd lub w sytuacji,

gdy okaże się, że upadły ukrywał majątek, bądź czynność

prawna upadłego została prawomocnie uznana za dokonaną

z pokrzywdzeniem wierzycieli – sąd upadłościowy uchyla

plan spłat oraz umarza postępowanie upadłościowe. Nie

dochodzi wówczas do oddłużenia konsumenta. Konieczne jest

przeprowadzenie rozprawy w tym przedmiocie.

W razie zmiany sytuacji majątkowej upadłego konsumenta,

możliwa jest zmiana planu spłat wierzycieli w taki sposób, aby

był on dostosowany do aktualnych możliwości konsumenta.

Zmiany mogą polegać na przedłużeniu termin spłat (nie dłużej

jednak niż o dwa lata) lub na zmianie wielkości poszczególnych

rat płatności. Zmiany mogą nastąpić zarówno na wniosek

upadłego, jak i każdego z jego wierzycieli.

Do oddłużenia konsumenta dochodzi dopiero w ostatniej fazie

upadłości, wówczas, gdy spłaci już swoich wierzycieli zgodnie

z przyjętym planem spłat. Na wniosek upadłego, sąd wydaje

postanowienie o umorzeniu niezaspokojonych zobowiązań

upadłego objętych planem spłaty oraz o zakończeniu

postępowania upadłościowego.

Umarzając zobowiązania sąd wymienia wierzyciela, tytuł

i sumę zobowiązania podlegającego umorzeniu. Umorzenie

zobowiązań nie dotyczy zobowiązań upadłego obejmujących

świadczenia okresowe, których tytuł prawny nie wygasł, oraz

zobowiązań powstałych po ogłoszeniu upadłości. Sąd orzeka

po przeprowadzeniu rozprawy, o której terminie zawiadamia się

wszystkich wierzycieli objętych planem spłat.

Stan faktyczny sprawy prowadzonej przez warszawski sąd upadłościowy

Stan faktyczny sprawy prowadzonej przed warszawskim

sądem upadłościowym jest następujący: Konsumentka –

osoba samotnie wychowująca dziecko w wieku szkolnym

jest poręczycielem pożyczki dewizowej, niezabezpieczonej

rzeczowo. Kilka lat wcześniej poręczyła ona pożyczkę

dewizową, jaką pobrał z banku jej pracodawca – członek

jej dalszej rodziny. Wedle jej relacji, do żyrowania została

zmuszona w ten sposób, iż pracodawca zapowiedział, że

w pracy pozostaną tylko te osoby, które pomogą firmie,

której sytuacja finansowa była trudna. Decyzję o udzieleniu

poręczenia uzasadniała tym, że znajdowała się wówczas w

trudnym momencie życiowym, krótko po śmierci męża, z

dnia na dzień stała się jedną osobą utrzymującą siebie i małe

dziecko. Zaofiarowana przez rodzinę praca stała się wyłącznym

Page 21: Fenix PL nr 1

19numer 1 (1)wrzesień 2010

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

źródłem jej utrzymania, zły stan psychiczny utrudnił jej

racjonalne podejmowanie decyzji.

Pomimo uzyskania pożyczki firma przestała po jakimś czasie

funkcjonować, osoby odpowiadające za jej zobowiązania

zniknęły, tak, jak pozostali poręczyciele. Dłużniczka została

jedyną osobą, z jakiej bank mógł prowadzić egzekucję.

Po wszczęciu egzekucji komorniczej konsumentka złożyła w

2005 roku do banku propozycję zawarcia ugody, nie została

ona jednak nigdy rozpatrzona, nie została udzielona jej żadna

pisemna odpowiedź. Z informacji ustnych od pracowników

banku wynikało, że dokumenty zostały przesłane do centrali,

do której kompetencji należało rozpatrywanie takich

wniosków. Komornik nie prowadził dalszych faktycznych

czynności egzekucyjnych.

Konsumentka zajmowała mieszkanie komunalne. Z uwagi na

odzyskanie kamienicy przez byłych właścicieli, czynsz, jaki

musiała płacić za najem mieszkania – drastycznie wzrósł do

poziomu, w jakim nie mogła już go obsługiwać. Aby pokryć

czynsz wysprzedała część wyposażenia mieszkania.

Jedynym majątkiem podlegającym egzekucji były uzyskiwane

przez nią dochody z tytułu umowy o pracę. Dochody te były

nieco powyżej przeciętnego poziomu wynagrodzeń, zmienne,

uzależnione od wysokości otrzymanej premii.

Pozostałe (poza długiem wobec Banku) zadłużenie tej osoby

było nieznaczne – wynikały z bieżących kosztów utrzymania

mieszkania. Jedynym i podstawowym celem, dla którego

konsumentka złożyła wniosek o upadłość była chęć oddłużenia

się w stosunku do Banku. Dłużniczka nie potrafiła precyzyjnie

określić, jaka jest aktualna wysokość tego zadłużenia, nie

posiadała nawet kopii bankowego tytułu egzekucyjnego

(BTE), a jedynie korespondencję, jaką prowadziła z Bankiem.

Korespondencja potwierdzała istnienie długu co do zasady, ale

nie pozwalała na określenie wysokości zobowiązania.

Syndyk prowadził czynności zmierzające do poinformowania

komornika prowadzącego egzekucję na rzecz Banku

o ogłoszeniu upadłości konsumentki. Miało to na celu

zawieszenie, a następnie umorzenie egzekucji singularnej w

trybie art. 146 Puin. Okazało się, że komornik który wszczął

egzekucję, już kilka lat wcześniej przekazał ją wg właściwości

innemu komornikowi sądowemu. Komornik, do którego

sprawa miała być przekazana, stwierdził, iż nigdy do niego

taka egzekucja nie dotarła.

Upadła przez cały czas postępowania wykonywała ciążące na

niej obowiązki wynikające z ustawy – Prawo upadłościowe

i naprawcze, wydała syndykowi majątek i dostępną

dokumentację, udzielała wszystkich żądanych informacji.

Likwidacja masy upadłości była niezwykle prosta –

obejmowała wyłącznie dochody z tytułu umowy o pracę i

nadpłaty podatku dochodowego od osób fizycznych, jakie

wpływały na rachunek bankowy upadłej. Żadnego innego

majątku podlegającego egzekucji dłużniczka nie posiadała.

Syndyk sporządził listę wierzytelności i dwie listy

uzupełniające obejmujące łącznie trzech wierzycieli.

Dużym problemem okazał się brak reakcji wierzycieli na

informacje o ogłoszeniu upadłości. W terminie zakreślonym

do zgłaszania wierzytelności tylko jedna osoba zgłosiła

wierzytelność. Bank zgłosił się dopiero po licznych roz-

mowach z upadłą i syndykiem, które zmierzały do nakłonienia

Banku do udziału w postępowaniu upadłościowym.

Wszyscy wierzyciele zostali zaliczeni do tych samych

kategorii wg art. 342 ust. 1 Puin – do kategorii IV i częściowo

V (starsze odsetki). Nikt nie zgłosił sprzeciwu do ustalonych

list wierzytelności.

Po zatwierdzeniu ostatniej listy wierzytelności, syndyk

sporządził plan podziału funduszów masy upadłości, a

następnie dokonał podziału funduszów masy upadłości dla

wierzycieli kategorii IV. Do podziału przypadła kwota 28.200

zł, co pozwoliło na zaspokojenie roszczeń wierzycieli w

kategorii IV - w 5,71%.

Po sporządzeniu planu podziału funduszów masy, dłużniczka

złożyła wniosek o ustalenie planu spłat. Podała koszty

konieczne do utrzymania siebie i dziecka, uwzględniając

fakt, iż po ogłoszeniu upadłości wyszła za mąż (zawierając

umowę majątkową przedmałżeńską), a mąż uczestniczył

w kosztach ich utrzymania. Dłużniczka zaproponowała,

że będzie spłacała swoich wierzycieli przez trzy lata

w ratach wynoszących miesięcznie 300 zł, a kwota ta

będzie podzielona proporcjonalnie pomiędzy wierzycieli,

stosunkowo do wysokości przypadających im należności.

Kwota zaproponowanych miesięcznych spłat wynikała

z różnicy pomiędzy średnią wysokości wpływów netto

dłużniczki a wydatkami koniecznymi do utrzymania.

Została wyznaczona rozprawa w przedmiocie ustalenia planu

spłat. Jeden z wierzycieli – wniósł o umorzenie postępowania

upadłościowego z uwagi na to, że jego zdaniem – upadła

sama przyczyniła się do powstania stanu niewypłacalności,

nie spełniała zatem przesłanek wymaganych dla ogłoszenia

upadłości konsumenta. Uzasadniał to okolicznościami, które

związane były z powstaniem niespłaconego zobowiązania,

powołał się na ustalenia innych organów badających tę

sprawę, nie zakończonych dotychczas wydaniem prawo-

mocnego orzeczenia. Upadła nie kwestionowała faktów

podanych przez wierzyciela, ale całkowicie inaczej je

interpretowała, wywodząc, że nie są one związane z jej osobą

w taki sposób, jak przedstawił to wierzyciel.

Ten sam wierzyciel wnosił także o odrzucenie wniosku

o ustalenie planu spłat podnosząc, że proponowana przez

upadłą kwota spłat spowoduje zaspokojenie tylko 1% jego

wierzytelności.

Także drugi wierzyciel nie wyraził zgody na zaproponowany

przez upadłą plan spłat. Wskazał, że plan spłat powinien być

tak określony, aby umożliwiał jego zaspokojenie w całości.

Jako wierzyciel posiadający niewielką wierzytelność powinien

posiadać uprzywilejowane warunki zaspokojenia, tym

bardziej, że jego należność ma charakter publiczno-prawny.

Kategoria zaspokojenia jego wierzytelności ustalona na liście

wierzytelności była – jego zdaniem – nieprawidłowa.

Trzeci z wierzycieli oświadczył, że zgadza się na

zaproponowany przez upadłą plan spłat.

Page 22: Fenix PL nr 1

20 www.izbasyndykow.pl

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

Po przeprowadzeniu rozprawy, sąd upadłościowy orzekł jak

poniżej:

pkt I – oddalił wniosek wierzyciela o umorzenie postępowania

upadłościowego

pkt II – oddalił wniosek wierzyciela o odrzucenie wniosku

upadłej o ustaleniu planu spłat

pkt III – ustalił, iż wierzycielami upadłej są:

a) wierzyciel A – 1.414,42 zł

b) wierzyciel B – 964.458,05 zł

c) wierzyciel C – 464,67 zł

pkt IV ustalił plan spłat wierzycieli upadłej w ten sposób,

iż upadła ma przeznaczyć kwotę 450 zł miesięcznie na

zaspokojenie swoich wierzycieli uiszczając na rzecz każdego

z nich kwoty:

a) wierzyciel A – 0,68 zł

b) wierzyciel B – 449,10 zł

c) wierzyciel C – 0,22 zł

w terminie do dnia 10 każdego następującego po sobie

miesiąca, począwszy od dnia uprawomocnienia się niniejszego

postanowienia przez okres lat trzech.

2. po wykonaniu przez upadłą planu spłat, zobowiązania wobec

podmiotów wymienionych w pkt III postanowienia zostaną w

pozostałej części umorzone.

Postanowienie powyższej treści zostało zaskarżone przez

jednego z wierzycieli. Domaga się wydłużenia planu spłat na

okres maksymalnie przewidziany w przepisach prawa czyli

na pięć lat oraz zwiększenia miesięcznych rat w taki sposób,

aby upadłej pozostawała tylko kwota wolna od egzekucji, a

pozostała część była przeznaczona na spłatę wierzycieli.

Sprawa oczekuje na rozpoznanie przez Sąd Okręgowy.

Ujawnione problemy praktyczne

W ocenie autora, przedstawiony przypadek ujawnił praktyczne

trudności w stosowaniu przepisów prawa dotyczących

upadłości konsumenckiej.

Podstawowy problem obecnej regulacji prawnej to brak

mechanizmów, np. takich jak w przypadku upadłości

układowej (art. 290 Puin) czy w przypadku postępowania

upadłościowego obejmującego likwidację majątku upadłego

przedsiębiorcy, który jest osobą fizyczną (art. 369 ust. 2 i 3

Puin), aby postępowanie upadłościowe konsumenta miało

rzeczywiście charakter naprawczy, aby został osiągnięty jego

cel, jakim jest oddłużenie konsumenta, który spełnił stawiane

mu rygorystyczne warunki.

Ustawa nie zawiera regulacji gwarantujących, iż oddłużenie

dotyczyć będzie faktycznie wszystkich zobowiązań upadłego

powstałych do czasu ustalenia planu spłat. Taka wola

ustawodawcy została wyrażona w art. 491 (7) Puin. Analiza

całej konstrukcji upadłości konsumenckiej wskazuje jednak,

że umorzenie zobowiązań może dotyczyć tylko wierzytelności

umieszczonych na liście wierzytelności lub też takich, które

są możliwe do ustalenia przez organy upadłościowe (syndyka,

sędziego komisarza, sąd upadłościowy) w taki sposób, aby

można było jednoznacznie określić wierzyciela, tytuł i sumę

zobowiązania.

Jeśli nie uda się w taki sposób zindywidualizować

zobowiązania upadłego, to zgodnie z obecnymi przepisami,

brak jest możliwości umieszczenia ich w planie spłat, ani tym

bardziej w postanowieniem o umorzeniu niezaspokojonych

zobowiązań upadłego (brak możliwości spełnienia kryteriów

określonych w art. 491¹² ust. 2 Puin). Nie dojdzie tym samym

do oddłużenia upadłego w tej części jego zobowiązań.

W przedstawionym studium przypadku sprawy warszawskiej –

bez udziału Banku – nie było możliwości ustalenia wysokości

kluczowego zobowiązania dłużniczki. Przypominam w

tym miejscu, że chęć rozliczenia tego długu była przyczyną

poddania się przez nią procedurze upadłościowej.

Poręczycielka nie znała kwoty wypłaconej pożyczki

(pożyczka była przyznana w dewizach, ale wypłata nastąpiła

w równowartości złotych), nie znała daty wypłaty, nie potrafiła

określić, czy była ona choć częściowo spłacona, a jeśli tak,

to w jakich kwotach i kiedy, jak została zaliczona spłata,

nie znała wysokości oprocentowania - miało ono charakter

zmienny. W sytuacji, gdy zaginęła dokumentacja egzekucyjna,

a wraz z nią bankowy tytuł egzekucyjny określający wysokość

zadłużenia i sposób naliczania dalszych odsetek, a upadła nie

dysponował dokumentacją źródłową, nie można było dokonać

własnych wyliczeń, nawet przy udziale biegłego. Z góry

wiadomo byłoby, że bez udziału Banku niemożliwe będzie

spełnienie wymogów określonych w art. 491¹² ust. 2 Puin – sąd

upadłościowy nie miałby możliwości wydania prawidłowego

postanowienia o umorzeniu zobowiązań upadłej.

W tym stanie faktycznym jedynym dokumentem, z jakiego

mogła wynikać wysokość zadłużenia, był wyciąg z ksiąg

bankowych. Wyciąg taki Bank złożył przy zgłoszeniu

wierzytelności dokonanym bardzo długo po wyznaczonym do

tego terminie.

W ocenie autora, przypadku tego nie należy traktować jako

odosobnionego. Konsument nie prowadzi ksiąg handlowych,

na podstawie których możliwe byłoby ustalenie jego zobo-

wiązań i ich wysokości. Posiadana przez niego dokumentacja

nie musi być kompletna, nie jest on profesjonalnym

uczestnikiem obrotu i nie musi posiadać potrzebnej do celów

postępowania upadłościowego dokumentacji, trudno założyć,

że z góry będzie się przygotowywał do stanu niewypłacalności

i kompletował na taką okoliczność materiały żródłowe.

Kolejnym problemem, tym razem dotyczącym możliwości

ustalenia osoby wierzyciela w wypadku braku dokonania

zgłoszenia wierzytelności, jest zjawisko obrotu

przeterminowanymi wierzytelnościami, zwłaszcza przez

instytucje finansowe. Sprzedaż nieściągniętych wierzytelności

przez banki jest powszechną regułą. O sprzedaży lub cesji

wierzytelności z reguły nie jest informowany dłużnik.

O takich faktach dłużnik dowiaduje się z reguły ze znacznym

Page 23: Fenix PL nr 1

21numer 1 (1)wrzesień 2010

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

opóźnieniem, wówczas, gdy nabywca przystępuje do

czynności windykacyjnych. Są to typowe i normalne zjawiska

gospodarcze. Patrząc na nie z perspektywy uregulowań

procedury upadłościowej konsumenta mogą one powodować

trudności z ustaleniem, kto jest wierzycielem upadłego.

W konsekwencji, w braku zgłoszenia wierzytelności, w

postanowieniach sądu upadłościowego o ustaleniu planu spłat,

a następnie w postanowieniu o umorzeniu zobowiązań, jako

wierzyciel może zostać wpisana niewłaściwa osoba.

Okoliczności te podważają prawidłowość obecnej konstrukcji

uregulowań dotyczących oddłużenia konsumenta w ramach

procedury upadłościowej. Jeśli w trakcie upadłości nie

dojdzie do ustalenia osoby wierzyciela, tytułu zobowiązania

i jego wysokości, może nie być możliwości w oddłużeniu

konsumenta z jego zobowiązania. Ustawodawca nie dostrzegł

problemu z ustaleniem tych danych w przypadku konsumenta.

W szczególności nie dostrzegł różnicy, że o ile w przypadku

przedsiębiorcy dane te można z łatwością uzyskać bez

udziału wierzyciela np. z ksiąg handlowych i dokumentacji

prowadzonej przez upadłego działalności gospodarczej, to już w

przypadku konsumenta organy postępowania upadłościowego

z samej natury rzeczy nie mają podobnych źródeł informacji

pozwalających im na ustalenie takich danych.

Ustawa nie zawiera regulacji wskazujących, w jakim trybie

w postępowaniu upadłościowym mają zostać ustalone

wszystkie zobowiązania upadłego konsumenta powstałe

do dnia ogłoszenia jego upadłości. Jak mają być ustalane

dla wierzycieli, którzy nie będą chcieli wziąć udziału w

postępowaniu upadłościowym, dane indywidualizujące osobę

wierzyciela, tytuł i wysokość zobowiązania? Ustalenie ich jest

niezbędne z uwagi na konstrukcję art. 491¹² ust. 2 Puin oraz

art. 491 (7) ust.1 ostatnie zdanie Puin.

Udział wierzyciela w postępowaniu upadłościowym nie

jest obligatoryjny, to wierzyciel decyduje, czy chce w nim

uczestniczyć. Jeśli wierzyciel nie zgłosi swojej wierzytelności i

nie będzie ona podlegała umieszczeniu na liście wierzytelności

z urzędu, wówczas bardzo trudno będzie tak przeprowadzić

postępowanie upadłościowe, aby nie zgłoszona wierzytelność

została umorzona.

Obecna konstrukcja postępowania upadłościowego kon-

sumenta może prowadzić do sytuacji, kiedy to wierzyciel nie

zgłaszając wierzytelności spowoduje, że niemożliwe będzie

umorzenie jego wierzytelności. W konsekwencji upadły,

pomimo, iż spełni wszystkie stawiane mu wymogi, zostanie

pozbawiony możliwości, dla których została wprowadzona

do naszego systemu prawnego instytucja upadłości

konsumenckiej.

W praktyce skuteczność postępowania upadłościowego

konsumenta może zależeć od woli wierzyciela, od tego, czy

weźmie on udział w postępowaniu upadłościowym lub też

podana dane niezbędne do umorzenia przysługującej mu

wierzytelności. Wierzyciel może nie mieć w tym interesu

ekonomicznego, postępowanie upadłosciowe jest bowiem

tak skonstruowane, że jego prawa zostają w nim drastycznie

ograniczone.

Przedstawiony casus wskazał także na inne problemy dotyczące

stosowania regulacji prawnych upadłości osoby fizycznej

nieprowadzącej działalności gospodarczej.

Rozpatrując wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenta sąd

upadłościowy ma obowiązek zbadania, czy wnioskodawca

nie prowadzi działalności gospodarczej. Tymczasem nie

ma żadnych instrumentów umożliwiających dokonanie

takich ustaleń. W Rzeczpospolitej Polskiej przedsiębiorcy w

przeważającej większości prowadzą działalność gospodarczą

na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczych

prowadzonych przez poszczególne gminy. Brak jest centralnego

rejestru tego typu działalności, praktycznie nie ma zatem

możliwości ustalenia, czy wnioskodawca prowadzi działalność

gospodarczą w tej formie. W art. 492² ust. 3 Puin ustawodawca

nakazał, aby sąd zasięgnął informacji w Krajowym Rejestrze

Sądowym, czy dłużnik jest wspólnikiem spółek handlowych.

Przykład przedstawionej sprawy warszawskiej wykazał,

że obecny system informatyczny KRS nie jest w stanie

wygenerować takiej informacji.

Problem braku możliwości rzetelnego ustalenia, czy

rzeczywiście wystąpiły przesłanki wymagane do ogłoszenia

upadłości konsumenta jest o tyle istotny, że w postępowania

w przedmiocie ogłoszenia upadłości konsumenta w zasadzie

sąd opiera się na wyjaśnieniach dłużnika, bez większej

możliwości ich weryfikacji. Jeśli w dalszej części postępowania

upadłościowego okażą się one nieprawdziwe, niepełne lub

choćby wątpliwe, sąd nie ma już możliwości ich ponownego

zbadania i w razie stwierdzenia, iż dłużnik wcale nie spełnia

przesłanek wymaganych do objęcia go procedurą upadłościową

– umorzenia postępowania, bez oddłużenia konsumenta.

Casus warszawski pokazał, że być może dłużniczka wcale

nie spełniała ustawowego wymogu, aby jej niewypłacalność

powstała wskutek wyjątkowych i niezaleznych od niej

okoliczności, a mimo to skorzysta z procedury oddłużeniowej.

Takie jest przynajmniej zdanie jednego z wierzycieli, oparte

na ustaleniach dokonanych w innym postępowaniu. Istotne

jest to, że wierzyciel nie mógł tego zarzutu podnieść w czasie,

kiedy sąd upadłościowy badał przyczyny wystąpienia stanu

niewypłacalności. Konstrukcja upadłości konsumenckiej

wyklucza bowiem udział wierzycieli w tej fazie postępowania.

Wierzyciel nie możliwości skutecznego przedstawienia swojego

stanowiska co do wystąpienia podstaw upadłości konsumenta

(lub ich braku). Sąd upadłościowy nie ma możliwości pełnej

oceny okoliczności sprawy w postępowaniu w przedmiocie

ogłoszenia upadłości konsumenta. Wydaje się, że właściwym

byłoby dopuszczenie możliwości umorzenia postępowania

upadłościowego w sytuacji, gdy po ogłoszeniu upadłości

konsumenta ujawnią się okoliczności sprawy wskazujące na to,

że występowały przesłanki określone w art. 491³ Puin lub też,

gdy okaże się, że upadły podał nieprawdziwe informacje np. o

tym, iż nie prowadził działalności gospodarczej. Obecny kształt

przepisów może prowadził do nadużyć przez dłużników.

W ocenie autora, zmianom powinno ulec określenie terminu,

w jakim ustalany jest plan spłat. Obecna regulacja wskazuje,

że następuje to po sporządzeniu ostatecznego planu podziału.

Jest to bardzo niefortunne określenie, literalna wykładnia może

Page 24: Fenix PL nr 1

22 www.izbasyndykow.pl

Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

doprowadzić do uznania, iż w ogóle nigdy nie wystąpi termin

umożliwiający wydanie przez sąd postanowienia o ustaleniu

planu spłat.

Zgodnie z ogólnymi zasadami postępowania upadłościowego,

rozróżnia się częściowe i ostateczne plany podziału. Ostateczny

plan podziału to taki, który następuje po całkowitym

spieniężeniu masy upadłości. W upadłości konsumenckiej

z reguły masa upadłości nigdy nie zostanie zlikwidowana.

Wynika to z tego, że z zasady konsument ma stałe dochody np.

z umowy o pracę, wchodzą one do masy upadłości. Całkowita

likwidacja masy upadłości mogłaby zatem nastąpić dopiero

z chwilą, gdy dochody te ustaną, w przeciwnym wypadku

będą one sukcesywnie zasilać masę upadłości. W upadłości

konsumenckiej nie ma zatem ostatecznego podziału w tym

znaczeniu, w jakim to pojęcie jest stosowane w tejże ustawie.

Ostatni przykład zwiazany z trudnościami w przeprowadzeniu

procedury upadłościowej konsumenta nie dotyczy już kształtu

przyjętych rozwiązań prawnych. Chodzi tu o niedostosowanie

systemów bankowych do nowych instytucji prawnych. W

przedstawionym casusie dochody upadłej z tytułu umowy o

pracę były przekazywane na jej rachunek bankowy. Syndyk

przejmując zarząd nad majątkiem upadłej miał obowiązek

zabezpieczenia tego rachunku bankowego – jest to rutynowe

działanie w każdej upadłości. Tymczasem okazało się,

że system informatyczny banku w ogóle nie przewiduje

możliwości wprowadzenia danych o upadłości i osoby syndyka

jako dysponenta rachunku osoby nie prowadzacej działalności

gospodarczej. Pomimo zgłoszenia tego problemu do centrali

banku, nie udało się go usunąć przez ponad rok, syndyk cały

czas jest wpisany jako pełnomocnik właściciela rachunku.

Podsumowanie. Wnioski

Bez wątpienia w obecnym kształcie instytucja upadłości

konsumenckiej nie jest doskonała. Ma ona jednak tę

podstawową zaletę, że umożliwia przeprowadzenie procedury

oddłużeniowej, a w konsekwencji daje choć niektórym

konsumentom realną szansę na powrót normalnego życia.

Przedstawiony casus upadłości przeprowadzonej przez

warszawski sąd upadłościowy udowodnił, że w praktyce

przepisy te mogą być stosowane. Dla dłużniczki posiadającej

dług w wysokości blisko miliona złotych, przy dochodach

nieznacznie przekraczające średnią krajową, procedura

upadłościowa była jedyną możliwością, aby uregulować swoje

zobowiązania w takim stopniu, w jakim umożliwiała to jej

sytuacja majątkowa. W pozostałej części może ona liczyć na

umorzenie niespłaconej części zobowiązań.

Casus ten pokazał także, że są to postępowania proste.

Rygorystyczne przepisy zawężające krąg konsumentów

mogących z nich skorzystać powodują, że upadły nie

może posiadać wielu wierzycieli (nie ogłasza się upadłości

konsumenta, który zaciągał zobowiązania będąc już

niewypłacalnym). Ilość uczestników takiego postępowania

jest więc zdecydowanie niższa niż w małej upadłości

przedsiębiorcy. W konsekwencji niewielki jest nakład pracy

związany z ustaleniem listy wierzytelności, sporządzeniem

planu podziału czy planu spłat. Przeciętne majątki

konsumentów nie są znacznych rozmiarów, likwidacja masy

upadłości nie jest czasochłonna.

Upadłość konsumencka nie wiąże się z większymi kosztami,

łączny koszt postępowania w przedstawionym casusie

warszawskim wyniósł ok. 3.000 zł. Dla porównania minimalny

koszt przeprowadzenia upadłości przedsiębiorcy w warunkach

warszawskich to 30.000 złotych.

Szkoda, że przepisy art. 491¹ i nast. Puin są tak rzadko

stosowane w praktyce sądowej. Są one niezmiernie cenne

pod względem społecznym. Autor ma nadzieję, że niniejszy

artykuł – poza wskazaniem problemów wynikających z ich

praktycznego stosowania – przyczyni się do upowszechnienia

wiedzy z tego zakresu.

Przypisy

1 Dz. U. z 2008 roku Nr 234, poz. 1572

2 Dz. U. z 2003 roku, Nr 60, poz. 535 z późn. zm.

Page 25: Fenix PL nr 1
Page 26: Fenix PL nr 1
Page 27: Fenix PL nr 1
Page 28: Fenix PL nr 1
Page 29: Fenix PL nr 1

27numer 1 (1)wrzesień 2010

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

rozmawiał Mateusz Opaliński

Syndyk jest lekarzem

Dzięki obecnym egzaminom pewne minimum jest spełnione.

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Mateusz Opaliński: W swoim dorobku ma Pani Profesor szerokie opracowanie postępowań upadłościowych w Polsce. Do jakich wniosków doszła Pani Profesor w swoich badaniach?

Prof. Elżbieta Mączyńska: W Szkole Głównej Handlowej od wielu lat prowadzimy badania na temat upadłości przedsiębiorstw. Interesuje nas warstwa ekonomiczna, ale siłą rzeczy musimy też analizować prawo. Jednak to jest ekonomiczna analiza prawa, pod kątem, czy prawo sprzyja efektywności i zapobiega rozprzestrzenianiu się „wirusa” niewypłacalności, czyli braku możliwości spłacania długów przez upadające przedsiębiorstwo. Trzeba powiedzieć, że bankructwa są naturalnym procesem, nieodłącznym dla rynku. Tak jak umiera człowiek, może umrzeć przedsiębiorstwo, jeśli jest tak chore, że nie może być wyleczone. A to jest taka choroba, która polega na niemożliwości dostosowania się do wymogów rynku i konkurencji rynkowej oraz niemożności spłacania długów.

Może powinno się pozostawiać te niedołężne przedsiębiorstwa samym sobie, w końcu przecież i tak się rozsypią?

Nie, ponieważ może powodować to zagrożenie dla innych. Jeśli bowiem przedsiębiorstwo nie spłaca swoich długów to może powstać łańcuch niewypłacalności. Jego kontrahenci także mogą być zagrożeni niewypłacalnością. Zatem wirus niewypłacalności może się rozszerzyć na inne przedsiębiorstwa. Jest to zjawisko tzw. efektu domina Bankructwa to oczyszczanie rynku z jednostek chorych. Jednak nierzadko problem polega na tym, co wynika z naszych badań, że przedsiębiorstwo

mogłoby pokonać chorobę i nadal funkcjonować, a mimo to upada i jest likwidowane. Ze względu na obowiązujące przepisy prawne zostało uśmiercone. Zatem prawo upadłościowe zamiast pełnić funkcję katharsis, czyli oczyszczania rynku z jednostek zakażonych, staje się „dobijaczem”, doprowadzając do przyspieszonej śmierci przedsiębiorstwa.

Dlaczego tak jest ?

Mimo, że przepisy prawa upadłościowego zostały zmienione w 2003 r. pod hasłem stwarzania większych szans na podejmowanie działań naprawczych w przedsiębiorstwach zagrożonych upadłością, to w praktyce procesy naprawcze stanowią absolutny margines. Dlaczego tak jest? Procedury naprawcze są długie, wymagają cierpliwości, ale przede wszystkim wiedzy ekonomicznej. Trzeba umieć poddać analizie kondycję, dokumentację przedsiębiorstwa i jego działalność, ocenić szanse rynkowe, inwestycyjne itp. żeby móc podjąć racjonalną ekonomicznie decyzję. Tak jak dobry lekarz wie, że pacjenta można wyleczyć, czy też nie i może określić z dużym prawdopodobieństwem, że pacjent wyjdzie z choroby, podobnie dobry ekonomista potrafi ocenić, czy przedsiębiorstwo lepiej się opłaca utrzymać przy życiu czy zlikwidować. Dlaczego mimo niewypłacalności warto zadbać, aby przedsiębiorstwo mogło efektywnie funkcjonować i odzyskać zdolność do spłacania długów? Zawsze warto podjąć działania w tym kierunku, jeśli tylko z analiz wynika, że przedsiębiorstwo ma szanse pokonać trudności i samodzielnie poruszać się po rynku, sprostać jego wymogom. Żeby tak się stało, trzeba mu dać chwilę oddechu, podjąć negocjacje z wierzycielami ukierunkowane na odroczenie spłacania zobowiązań i podjąć proces naprawczy. Ale do tego potrzebni

Page 30: Fenix PL nr 1

28 www.izbasyndykow.pl

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

są wysoce wykwalifikowani specjaliści, company doctors, lekarze przedsiębiorstw. Jeśli przedsiębiorstwo będzie nadal funkcjonowało z szansą na wyleczenie, to zatrudnienie w nim pracownicy nie stracą pracy. Nie przejdą na bezrobocie i na zasiłek socjalny, a my podatnicy, nie będziemy musieli tego zasiłku finansować z naszych podatków. Dzięki temu z budżetu będzie można więcej środków przeznaczyć na inne, ważne cele – na zdrowie, naukę, infrastrukturę itd.

Tak wygląda to od strony teoretycznej, a od praktycznej?

Tutaj musimy wkroczyć w sferę głównych „aktorów” prawa upadłościowego. Kim są ci aktorzy realizujący procedury upadłościowe? Po pierwsze - to zarząd i właściciele prezesi przedsiębiorstwa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zarząd lub właściciel zobowiązany jest w ciągu dwóch tygodni od stwierdzenia wystąpienia stanu niewypłacalności zgłosić ten fakt do sądu. Zgłoszenie następuje w formie wniosku o wszczęcie postępowania upadłościowego. Wniosek taki mogą też złożyć zniecierpliwieni wierzyciele, nie mogący wyegzekwować należnych od przedsiębiorstwa płatności - i często tak się dzieje. Niekiedy jednak, właściciele czy menadżerowie, z różnych przyczyn, zgłaszają do sądu fakt niewypłacalności firmy zbyt późno. Może to wynikać m.in. z niewłaściwej oceny kondycji przedsiębiorstwa. Ale też niekiedy menedżerowie celowo odwlekają zgłoszenie niewypłacalności w sądzie. Mają w tym swoje interesy – np. utrzymania się dłużej na stanowisku, bądź też uzyskanie premii, której by nie uzyskali, gdyby ujawnione zostało zagrożenie upadłością. Może tu występować rozmaitość różnych przyczyn i celów, czasami, jawnych, czasami nie, niekiedy to się odbywa z przyzwoleniem rady nadzorczej, niekiedy bez jej wiedzy. Zdarzają się też upadłości reżyserowane, ukierunkowane na realizację interesów wąskiej grupy osób, kosztem wierzycieli. Jeśli wniosek o wszczęcie postępowania upadłościowego jest za późno zgłaszany, to przeważnie przedsiębiorstwo jest już w tak złym stanie, że nie ma już czego ratować. Podobnie, jak w przypadku ciężko chorego pacjenta, który zbyt późno został skierowany do szpitala na leczenie.

Profesor wypowiada się w tym momencie o początku całej procedury. A co Profesor sądzi o samym przebiegu już po wszczęciu?

Następnym „aktorem” postępowania upadłościowego jest sędzia prowadzący sprawy upadłościowe. W ramach realizowanych w Szkole Głównej Handlowej badań na temat upadłości przedsiębiorstw ankietowani byli sędziowie sądów gospodarczych. Przeprowadzenie badań ankietowych było możliwe dzięki temu, że w SGH realizujemy studia podyplomowe, których uczestnikami są właśnie sędziowie sądów gospodarczych. Dyskusje na seminariach i materiały ankietowe, dostarczają wieloaspektowych informacji na temat funkcjonowania prawa upadłościowego. Obraz nie jest niestety najlepszy... Sędziowie rozpatrujący wnioski o wszczęcie postępowania upadłościowego czasami nie dysponują dostatecznie sprawnym systemem wspomagania ich decyzji. Można to porównać do sytuacji lekarza, który nie dysponując odpowiednim instrumentarium i analizami, miałby zdecydować czy ma dokonać ciężkiej operacji chirurgicznej - operacji, która przesądzi o życiu lub śmierci

pacjenta. Sędziowie sądów upadłościowych decydują, czy przedsiębiorstwo zostanie zlikwidowane, czy też poddane procesom naprawczym, leczeniu. Mogą poprzez swoje werdykty skrócić życie pacjenta - przedsiębiorstwa, uśmiercić go albo dać mu szansę, aplikując leczenie, czyli nakazując wszczęcie procesów naprawczych. Ale by te decyzje były trafne, wymagają kompleksowych informacji i analiz, a tych brak.

Skąd ten brak informacji?

Nie mamy w Polsce kompleksowych analiz dotyczących upadłości przedsiębiorstw. To tak, jakby w lecznictwie zrezygnować z takiego narzędzi w poszerzania wiedzy medycznej, jakim jest sekcja zwłok. Ani my ekonomiści, ani sędziowie, nie dysponujemy należyta bazą informacyjną o przedsiębiorstwach, które upadły. W trakcie procedury upadłościowej firmy albo nie ogłaszają swoich sprawozdań finansowych, albo nie można do tych sprawozdań dotrzeć. Nie ma zintegrowanej bazy danych o losach przedsiębiorstw obję-tych postępowaniem upadłościowym. Brak też kompleksowych informacji o wycenie i zagospodarowaniu majątku upadłych przedsiębiorstw, informacji czy np. powstało jakieś inne przedsiębiorstwo na bazie upadłego itp. Sędziowie często (i sami to przyznają) nie mają dostatecznej wiedzy ekonomicznej, by należycie ocenić kondycję przedsiębiorstwa. o którym decydują, czy będzie dalej funkcjonowało, czy zostanie zlikwidowane. Mogą, co prawda, korzystać z opinii biegłych sądowych, ale oceniają, że często ci eksperci i biegli są kiepsko przygotowani i nie dysponują wymaganą wiedzą. Niektórzy sędziowie - uczestnicy studiów podyplomowych w SGH przyznawali, że gdyby wcześniej więcej wiedzieli np. jak się czyta bilans, to być może inaczej formułowaliby pytania do biegłych i być może inne byłyby werdykty. Właściwie ideałem byłoby, żeby sędzia gospodarczy miał i ekonomiczne i prawne wykształcenie. Ale już na pewno powinien mieć przynajmniej elementarną wiedzę ekonomiczną. Należy też uwzględnić, że sędzia często działa pod presją czasu. To sprawa tak zwanego odhaczania, czyli sędzia musi w określonym czasie określone sprawy zakończyć. A przecież wiadomo, że znacznie łatwiej jest podjąć decyzję o ogłoszeniu upadłości, niż o naprawie. Na to nakłada się ogromne niedoinwestowanie sądów w ogóle, a sądów gospodarczych w szczególności. Sądy nie są zinformatyzowane, nie dysponują elektroniczną bazą danych o procesach upadłościowych itp. Zaniedbania w informatyzacji pracy sadów i archaiczne techniki pracy negatywnie wpływają na sprawność postępowań upadłościowych i ich efektywność w rozumieniu makro- i mikroekonomicznym.

Jak informatyzacja mogłaby wspierać sędziów?

Sędzia powinien dysponować łatwą do przetwarzania bazą danych. Dzięki temu mógłby, np. poddać analizom upadłości z tej samej branży, do której należy rozpatrywane przedsiębiorstwo. Możnaby, mając taką bazę danych, spraw-dzić, czym się cechowały upadłości i jakie były ich przyczyny oraz następstwa. Dowiedzieć się, ile razy dany menadżer czy przedsiębiorca uczestniczył w procesach upadłościowym, jak został wyceniony i zagospodarowany majątek upadłego itp.

Page 31: Fenix PL nr 1

29numer 1 (1)wrzesień 2010

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Dlaczego informacje o menadżerach i przedsiębiorcach są takie ważne?

Są na przykład menadżerowie działający na zasadzie wańki-wstańki. Doprowadzili do upadłości jedno przedsiębiorstwo, potem przechodzili do innego, ponownie doprowadzając je do upadłości. I to pomimo istnienia przepisu prawa, że jeżeli się umyślnie doprowadzi do upadłości, to w ciągu pięciu lat jest się objętym zakazem prowadzenia działalności gospodarczej lub/i pełnienia funkcji kierowniczych. Nie udaje się tego przepisu skutecznie egzekwować. To jest, jeszcze jeden z licznych przejawów gnicia w Polsce prawa, co oznacza, że prawo nie jest respektowane. Kolejnym groźnym tego przykładem jest nie respektowanie wymogu prawa o aktualizacji zapisów w KRS.

Baza danych o upadłościach mogłaby temu zapobiec?

Mając zinformatyzowaną bazę danych o postępowaniach upadłościowych można jednym, może kilkoma kliknięciami w komputerze, szybko pozyskać potrzebne sędziemu infor-macje. Gdyby sędzia chciał uzyskać je obecnie, to musiałby się przedzierać przez tony dokumentów, nierzadko też kiepsko rejestrowanych i ewidencjonowanych. To dość katastrofalnie wygląda. Proces informatyzacji sądów dopiero się zaczyna i bywa, że sędziowie pod presją czasu, z braku środków, braku pieniędzy rezygnują z analiz i ekspertyz.

A kolejny aktor postępowania upadłościowego ?

To syndyk. Otóż syndycy to szczególnie ważni uczestnicy postępowań upadłościowych. To właśnie syndyk ma za zadanie zagospodarować majątek upadłego przedsiębiorstwa, w miarę możliwości sprzedać lub inaczej zagospodarować ten majątek w całości. Jednak, żeby to dobrze zrobić, to trzeba mieć wiedzę interdyscyplinarną - w tym ekonomiczną i prawną. Dlatego też bardzo zasadne są regulacje prawne, które stawiają syndykom jakieś, przynajmniej minimalne wymogi wiedzy.

Mówi Pani Profesor o ustawie o licencji syndyka?

Tak.

Czy mogłaby Pani Profesor powiedzieć, co ta ustawa zmienia i jak było wcześniej i jakie daje ta ustawa szanse na zmianę przyszłości?

Wcześniej syndykiem właściwie mógł być każdy, kto chciał. Nie było wymogu zdawania żadnych egzaminów.

Jednak słychać teraz głosy o znoszeniu egzaminu, a przynajmniej jego ułatwieniu. Nie dotyczy to zresztą tylko syndyków.

Rzeczywiście, obecnie w Polsce zgłaszane są propozycje zliberalizowania zasad dotyczących niektórych zawodów, tzw. zawodów regulowanych. Dotyczy to nie tylko syndyków, ale także m.in. pośredników w obrocie nieruchomościami i zarządców nieruchomości. Poddaje się w wątpliwość sens istnienia w tej dziedzinie zawodów regulowanych. Ku mojemu zdziwieniu, ten nurt dyskusji objął też doradców

inwestycyjnych. Moim zdaniem, nie jest zasadne, aby rezygnować z prawnych regulacji dotyczących dostępu do tych zawodów i ich funkcjonowania. Decyzje podejmowane przez osoby wykonujące te zawody dotyczą nierzadko ogromnych kwot, ale także kondycji oraz losów przedsiębiorstw i ludzi. Jestem zaniepokojona propozycjami obniżania wymogów wobec osób wykonujących te zawody. W pełni dotyczy to też syndyków. Dopiero co został wprowadzony wymóg egzaminu dla kandydatów na syndyków, a już się zaczyna odwrotny proces, ukierunkowany na obniżanie tych wymagań. Czyli znów regulacyjna wańka-wstańka. Jest to dla przepisów prawa najbardziej groźne zjawisko. Najgorsza dla respektowania prawa jest bowiem jego zmienność, brak stabilności. Trafnie obrazuje to anegdota, przytaczana w książce Ortegi „Bunt mas”. Mianowicie do spowiedzi przyszedł Cygan. Ksiądz po rozpoczęciu spowiedzi, tknięty przeczuciem, pyta Cygana, czy ten na pewno zna 10 przykazań bożych. Cygan z całą szczerością odpowiada: Wasza Wielebność, nie znam, ale wszyscy wokół powiadają, że przykazania te wkrótce mają się zmienić, to po co się ich uczyć? I tak samo jest z prawem – jeżeli wszyscy uznają, że ono się wkrótce zmieni, to jest tendencja do nie respektowania przepisów prawa, nie szanowania go, nie liczenia się z nim. Zmienność prawa nie sprzyja jego znajomości i respektowaniu. Wystarczy przyjrzeć się ciągle zmienianym regulacjom dotyczącym VAT. Nie sposób ich ogarnąć. Ustawa o VAT liczy prawie 200 stron. Jeśli dodać do tego przepisy wykonawcze, interpretacje itp., to sięga to tysięcy stron. Któż to opanuje?

Może realia ekonomiczne i prawne bez zawodów regulowanych będą bardziej przejrzyste, nie będzie niepotrzebnego rozrostu administracji zawodów regulowanych. Będą je wykonywać ludzie, którzy będą tego chcieli, a niekompetentnych rynek sam odsieje?

Rzeczywiście można uznać, że likwidowanie zawodu regulowanego to jest uproszczenie. Z tego jednak wynikałoby, że „żuk i żaba” może być syndykiem, doradcą podatkowym, zarządcą nieruchomości, itd. Otóż ja bym nie chciała transakcji życia na przykład załatwiać z pośrednikiem w obrocie nieruchomościami, który ma blade pojęcie o prawie, o ekonomii, o wymogach dotyczących umów i innych ważnych kwestii dla transakcji, niekiedy milionowych, a nawet miliardowych. Stąd też i osobie, która nie ma dostatecznej, sprawdzonej, udokumentowanej wiedzy, nie należy powierzać przedsiębiorstwa, jego majątku i losów zatrudnionych w nim ludzi.

Zawsze są możliwości sprawdzenia czy, dana osoba jest kompetentna, choć czasem trudno dotrzeć do takich informacji.

No właśnie. Nie ma organizacji, gdzie można to sprawdzić, a w sądach cywilnych wiadomo, że to jest znacznie bardziej skomplikowane. Kolejna sprawa to kwestia bezpieczeństwa transakcji. Zawody regulowane - to określone wymogi dotyczące nie tylko wiedzy, ale i np. ubezpieczeń. Dzięki temu klienta może mieć większe gwarancje, że zostanie po pierwsze prawidłowo obsłużony, a po drugie nie dojdzie do sytuacji, kiedy straci majątek. Jeżeli chodzi o syndyków, to zarządzają oni zasobami majątkowymi nierzadko milionowymi i większymi.

Page 32: Fenix PL nr 1

30 www.izbasyndykow.pl

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

To od ich wiedzy i kwalifikacji oraz odpowiedzialności w znacznej mierze zależy, czy przedsiębiorstwo się rozsypie i zostanie po drobnych kawałkach sprzedane za grosze, czy też będą sprzedawane zorganizowane części przedsiębiorstwa lub całość jego całość. Syndyk podejmuje decyzje często o długofalowych następstwach. Aby były one efektywne, niezbędny jest wysoki poziom wiedzy i kwalifikacji syndyków.

Upraszczając, w przypadku, w którym miałbym 100 pomarańcz i chciałbym je sprzedać, nie byłoby różnicy czy sprzedawałbym jeden owoc za złotówkę, czy 10 za 10 złotych, w obu przypadkach przy sprzedaży wszystkich zarobię 100 złotych. Jednak w przypadku przedsiębiorstw to jak zagospodarujemy, pogrupujemy majątek jest znacznie ważniejsze?

Tu w grę wchodzi efekt skali i czas transakcji. Najlepiej kwestie różnic między wyprzedażą pojedynczych składników majątku a sprzedażą całości lub wydzielonych części przedsiębiorstwa zobrazuje przykład kawiarni - gdyby jej właściciel zbankrutował. Mamy tu co najmniej dwie możliwości: albo wyprzedaży pojedynczo wszystkich składników majątku kawiarni, nieruchomości, mebli, wyposażenia itp. albo postarać się znaleźć nabywcę – restauratora, który ten majątek przejmie w całości. Syndyk postępujący wg pierwszego scenariusza zniweczy majątek, sprzedając go za bezcen. Stół kawiarniany, sam w sobie, jeżeli nawet ma jakąś wartość, to na wyprzedaży ta wartość staje się znikoma, a bywa, że ujemna, bo jeśli do sprzedaży nie dojdzie, trzeba go zawieźć na śmietnik i zapłacić za transport. Natomiast drugi sposób umożliwia korzystniejszą wycenę majątku, wycenę dochodową. Stół w kawiarni generuje dochody. Każda sprzedana i wypita przy nim kawa, generuje dochody. To jest najprostszy przykład, bo chodzimy do kawiarni, ale podobnie może być z przedsiębiorstwem. Pojedynczo wyprzedawane składniki jego majątku mają z reguły niską wartość. Sprzedawany w całości warty jest przeważnie więcej, ze względu na dodatnie efekty synergiczne, czyli że dwa dodać dwa może być pięć. Tu właśnie wiele zależy właśnie od syndyka. Syndyk może gospodarce przysporzyć dobrych wyników lub złych wyników. Jeżeli tym syndykiem będzie być mógł każdy, bez względu na wykształcenie i kwalifikacje, to istnieje wielkie ryzyko, że majątek upadłych przedsiębiorstw nie zostanie efektywnie zagospodarowany.

Rzeczywiście, wydaje mi się że osoba bez odpowiedniego przygotowania, kiedy otrzymała upadłe przedsiębiorstwo, sprzedawałaby pojedyncze rzeczy, na nie łatwiej znaleźć kupca. Myślałaby w kategoriach wspomnianych pomarańczy. Podobne efekty będzie miało likwidowanie pozostałych zawodów regulowanych?

Decyzje o odchodzeniu od instytucji zawodów regulowanych wymagają wielkiego namysłu i szczegółowej analizy następstw. Sprowadzając sprawę do absurdu, jeśli tak dalej pójdzie i będziemy wszystkie zawody regulowane likwidować to każdy będzie mógł wywiesić szyld np., że jest lekarzem i zarobkowo przyjmować pacjentów. W pewnym sensie syndyk jest lekarzem, który ma wiedzieć, co zrobić z umierającym „ciałem” przedsiębiorstwa lub jego jeszcze żywymi organami.

Syndyk powinien umieć prawidłowo ocenić, jaka decyzja jest najbardziej efektywna, jeśli chodzi o zagospodarowanie majątku. Dlatego powinien być osobą przygotowaną merytorycznie o wysokich kwalifikacjach.

A czy egzamin na licencję syndyka, poza wszystkimi innymi wymogami nakładanymi na syndyków, sprzyja temu, aby osoby, które zostają syndykami były osoby dobrze przygotowane merytorycznie?

Egzamin na licencję syndyka jest jak każdy egzamin, jak egzaminy na studiach. Niektórzy studenci są świetnie przygotowani i zdają egzamin z najwyższą notą, a inni słabsi się przemkną z trójką, zdali egzamin, ale na najniższym wymaganym poziomie. Czyli egzamin nie gwarantuje, że kwalifikacje zdających automatycznie będą w każdym przypadku wysokie. Ale dzięki egzaminom spełnione jest pewne minimum. Jest gwarancja, że ktoś kto zdał ten egzamin dysponuje pewnym niezbędnym zasobem wiedzy.

Są jednak głosy o zniesienie egzaminów. Czym są one powodowane?

Na przykład, w przypadku doradcy inwestycyjnego mówi się, że oni zdają te egzaminy, ale w praktyce rożnie bywa. Bywa, że są zatrudniani fikcyjnie przez firmy, które zgodnie z obowiązującym prawem muszą mieć licencjonowanego doradcę. Jeżeli jednak takie nadużycia występują, to należy im przeciwdziałać, a nie wylewać dziecko z kąpielą, czyli likwidować wymóg licencji. Moim zdaniem, w przypadku takich zawodów jak syndyk, pośrednik w obrocie nieruchomościami, rzeczoznawca majątkowy, zarządca nieruchomości doradca inwestycyjny niezbędne są regulacje zabezpieczające bezpieczeństwo transakcji i klienta. Zawody te wymagają złożonych decyzji przekładających się na ogromne konsekwencje majątkowe.Popełniane tu błędy mogą mieć charakter błędów społecznych, błędów, za które płaci podatnik i cała gospodarka Tracą m.in. wierzyciele, bo jeżeli syndyk wyprzeda za grosze albo zlikwiduje majątek na zasadzie likwidacji fizycznej, to jest jasne, że wierzyciel nie odzyska swoich wierzytelności.

Lepiej kiedy odzyskuje 80% niż 20%.

To oczywiste. Natomiast z prowadzonych w SGH badań, prezentowanych m.in. w opublikowanej niedawno książce „Meandry upadłości”, wynika, że poziom odzyskiwanych wierzytelności od upadłych przedsiębiorstw jest rażąco niski. Symptomatyczne są m.in. badania związane z historią upadłości Centrum Leasingu i Finansów CLiF, do której na szczęście nie doszło. Przedsiębiorstwo to udało się uratować i nie dopuszczono do likwidacji, ale i tak w wyniku postępowania upadłościowego poszkodowani zostali wierzyciele i firmy, które były powiązane z CLIFem. W okresie kiedy wobec CLiF -u było prowadzone postępowanie upadłościowe firmy te też wpadły w niewypłacalność. Wystąpił efekt domina. CLiF to niechlubny przykład niesprawności postępowania upadłościowego. W wyniku tego stracili wierzyciele powiązani z CliFem i firmami z nim związanych. Odzyskali oni bardzo niewielka część ich wierzytelności. Wypłaty dokonane na rzecz wierzycieli wynosiły niespełna 4% szacowanej wartości

Page 33: Fenix PL nr 1

31numer 1 (1)wrzesień 2010

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

masy upadłościowej.Innym przejawem niesprawności postępowań upadłościowych są wydłużające się procedury. To zarazem przejaw dysfunkcji w regulacjach prawnych. Np. wynagrodzenie syndyka nie jest uzależnione od tego jak sprawnie i jak efektywnie przeprowadza tę upadłość. Pojawia się wobec tego dla syndyka zachęta, by wydłużał swoje zatrudnienie maksy- malnie długo. To gwarantuje mu stałe uposażenie. Co do efektywności, to nie ma żadnego powiązania między wynagrodzeniem syndyka, a tym za ile on wyprzeda lub jak wygospodaruje majątek upadłego przedsiębiorstwa. Bywa, że sprzedaje nazbyt tanio, bywa, że w wąskim kręgu zainteresowanych. Były na ten temat relacje w mediach. Różne korupcyjne skandale związane z zagospodarowaniem masy to dość częsty temat reportaży telewizyjnych i prasowych. Jeżeli syndyk nie ma licencji, to w przypadku wykrytych nieprawidłowości ma mniej do stracenia, podczas gdy licencjonowany ma do stracenia co najmniej licencję. Wchodzą też w grę rozmaite komisje dyscyplinarne. Np. w przypadku rzeczoznawców majątkowych funkcjonuje tak zwana KOZA, czyli Komisja Odpowiedzialności Zawodowej, która ma zadanie dbałość o należytą jakość usług rzeczoznawców dla ich odbiorców. Takie formy nadzoru służą zatem bezpieczeństwu obrotu gospodarczego.

Dla syndyków licencjonowanych jest sąd dyscyplinarny Krajowej Izby Syndyków.

I to bardzo dobrze, bo jest to jakaś forma nadzoru. Jest to konieczne, bo – jeszcze raz powtórzę – syndyk decyduje o majątku przedsiębiorstwa, ludzi w nim zatrudnionych, a przede wszystkim o szansach wierzycieli na odzyskanie wierzytelności. Pośrednio syndycy mają też wpływ na to, jakie konsekwencje upadłości przedsiębiorstw poniesie budżet, a zatem i my, podatnicy. Uważam, że nie można tak trudnych, złożonych zadań powierzać komuś, kto nie ma należytej wiedzy i kwalifikacji.

Egzamin na licencję w tym kształcie, w którym jest można uznać za przyzwoitą barierę, jeśli chodzi o odsiewanie tych złych kandydatów.

Egzamin ten jest uznawany jako trudny.

Chciałem teraz nawiązać do tego, że jeden z syndyków licencjonowanych, członek zarządu Izby Okręgowej z Poznania, pan Maurycy Organa otrzymał ostatnio od międzynarodowego zrzeszenia praktyków prawa upadłościowego INSOL, nagrodę imienia Richarda Turtona w 2010 roku właśnie za całość działalności, za poprawę przedsiębiorstwa i w ogóle jakości wykonywania tego zawodu. Można wysnuć zatem wniosek, iż osoby które przeszły egzamin na licencję cechuje kompetentność. Co za tym idzie egzamin spełnia swoją funkcję. W ostatnim czasie Senat wystąpił z nowelizacją do ustawy o licencji syndyka, w której znajdują się między innymi próby zmiany kształtu egzaminu, między innymi znacznego jego ułatwienia, przynajmniej tak sądzi Krajowa Izba Syndyków. Obecnie mamy dwie części pisemne i jedną ustną, a na egzaminie pisemnym są punkty ujemne. W tej propozycji senackiej jest propozycja usunięcia egzaminu ustnego, ustanowienia

tylko jednego egzaminu pisemnego bez punktów ujemnych, a także obniżenia progu zdawalności egzaminu. Czyli znacznego ułatwienia. Co Pani Profesor o tym sądzi?

Uważam, że to są zbyt, szczegółowe, specjalistyczne sprawy, żeby tym się zajmował Senat. Znaczy już jeżeli chodzi o punktację, ujemna czy dodatnia – do tego powinien być powołany zespół niezależnych ekspertów, tworzących komisje egzaminacyjną. Natomiast istotne i niezwykle ważne jest kto wchodzi w skład takiej komisji. I to powinno być uregulowane prawnie. To bowiem stanowi drażliwy problem. Ten sam problem występuje w przypadku rzeczoznawców majątkowych czy zarządców. Skład i funkcjonowanie komisji powinien gwarantować profesjonalizm i obiektywizm. Obok przedstawiciela syndyków powinni być eksperci, znawcy ekonomii i prawa. Skład komisji powinien wykluczać ryzyko zarzutu tendencyjnego ograniczania dostępu do zawodu. Taki zarzut formułowany jest nierzadko pod adresem np. korporacji prawników i środowiska rzeczoznawców majątkowych oraz zarządców. To właśnie komisja egzaminacyjna powinna ustalać pytania i punktację. Natomiast ustawodawca powinien zdecydować, czy te zawody mają być regulowane, czy nie. Zakładam jednak, że ustawodawca odróżnia handel pietruszką od handlu nieruchomościami, albo zarządzania budżetem domowym od zarządzania milionowymi czy miliardowymi kwotami, z jakimi mają do czynienia syndycy, pośrednicy w obrocie nieruchomościami, zarządcy nieruchomości, czy doradcy inwestycyjni. Zatem zakładam, że ustawodawca wyciągnie stosowne wnioski dotyczące wymogów dotyczących tych zawodów.

Czyli syndykiem powinna zostać osoba jak najbardziej wykwalifikowana.

Z pewnością kwalifikacje syndyka powinny być wysokie. Jest tylko problem czy to ma być prawnik czy ekonomista, czy też osoba o innym wykształceniu. Moim zdaniem, może nim być i jeden i drugi, może to też być osoba o innym wykształceniu, ale powinna wykazywać się wiedzą ekonomiczną i prawną, a możliwością sprawdzenia tej wiedzy jest egzamin. Jestem absolutnie przeciwna odejściu od instytucji zawodów regulowanych w odniesieniu do wyżej wymienianych profesji. Do takich profesji należy m.in. syndyk

W zeszłym roku była zorganizowana przez SGH konferencja o prawie upadłościowym i na tej konferencji wynikły sprzeczne opinie pomiędzy prawnikami a ekonomistami. Jestem ciekawy, Pani Profesor, dlaczego są takie rozbieżności pomiędzy osobami zajmującymi się tą samą materią, ale patrzącymi z dwóch stron?

Doświadczam tego także w czasie wykładów na studiach podyplomowych. To niestety są częste przypadki, że prawnik widzi swoje, a ekonomista widzi swoje. Moim zdaniem, problem tkwi po obydwu stronach. Źródeł tego można się doszukiwać już począwszy od edukacji przedszkolnej. Nasz system edukacyjny jest, w odróżnieniu na przykład od niemieckiego, w nader małym stopniu ukierunkowany na życie praktyczne. Niemcy potrafią uczyć dzieci znajomości prawa i gospodarki począwszy od nauczania początkowego. Natomiast w Polsce edukacja ekonomiczna

Page 34: Fenix PL nr 1

32 www.izbasyndykow.pl

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

i prawna jest wciąż zaniedbywana. Tymczasem w praktyce coraz częściej potrzebna jest wiedza interdyscyplinarna. Uważam, że w kształceniu prawników - specjalistów prawa gospodarczego w programie nauczania powinno być więcej ekonomii, a w kształceniu ekonomistów powinno być więcej prawa gospodarczego. Niestety, znajomość prawa wśród ekonomistów nie jest satysfakcjonująca, a z kolei prawników cechuje zbyt słaba znajomość ekonomii. Na szczęście to się zmienia, chociażby poprzez studia podyplomowe. Są podyplomowe studia ekonomiczne dla prawników np. w SGH. Ekonomiści mogą też znaleźć ofertę dydaktyczną z zakresu prawa. Prawnicy – co oczywiste - rozpatrują problem przede wszystkim pod kątem logiki prawnej i litery prawa. Niestety brakuje czegoś, co nazywamy ekonomiczną analizą prawa, czyli oceną wpływu regulacji prawnych na funkcjonowanie i efektywność gospodarki. Takich analiz brakuje szczególnie w prawie upadłościowym. Chodzi o ocenę ekonomicznych (mikro- i makro-) następstw upadłości przedsiębiorstw. Aby ogłosić upadłość przedsiębiorstwa, z prawnego punktu widzenia wystarczy by miało ono ujemny kapitał własny, co oznacza, że długi przekraczają wartość jego majątku lub, że nie spłaca długów. Dla sędziów to wystarczające przesłanki ogłoszenia upadłości. Natomiast z ekonomicznego punktu widzenia ocena może być zupełnie inna. Ekonomista uwzględnia nie tylko bieżącą, ale i prognozowaną, przyszłą sytuację przedsiębiorstwa, uwzględnia też doświadczenia z przeszłości i wyniki analiz retrospektywnych. Prawnik nie jest w stanie dokonać tego typu kompleksowych, długookresowych analiz i ocen, dlatego też potrzebna jest tu interdyscyplinarna współpraca ekonomistów i prawników. Niezbędne jest też dokształcanie się obydwu stron i wymiana doświadczeń. Wciąż tego za mało. Czemu więc nie ma jednolitego głosu wszystkich środowisk prawniczych i ekonomicznych by to zmienić?

Podejmowane są działania w tym kierunku Kierowane przez Pana Profesora Andrzeja Hermana Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie postanowiło zorganizować cykl międzynarodowych konferencji na temat ekonomicznej analizy prawa, ze szczególnym uwzględnieniem prawa upadłościowego. Pierwsza konferencja z tego cyklu odbyła się w listopadzie ubiegłego roku, kolejna zaplanowana jest na 25–26 listopada br. Zakładamy, że te cykliczne debaty ekonomistów i prawników sprzyjać będą poprawie efektywności ekonomicznej i poprawie funkcjonowania prawa, zwłaszcza prawa upadłościowego i naprawczego. Zapraszamy do udziału w tej konferencji wszystkich zainteresowanych, z nadzieją, z przekonaniem, że konferencja przysłuży się dobrze całej gospodarce i nam podatnikom. Zakładamy też, że konferencja sprzyjać będzie efektywnemu współdziałaniu ekonomistów i prawników.

W gospodarce i funkcjonowaniu prawa wciąż jeszcze silne są przejawy syndromu, że im bardziej ty jesteś zdrowy, tym biedniejszy twój lekarz. Im bardziej jest nieprzejrzyste prawo, tym lepiej się powodzi kancelariom prawnym, ale podobnie jest wśród ekonomistów – im bardziej prawo gospodarcze ekonomiczne jest nieprzejrzyste, to tym więcej mają roboty tak zwani company doctors, czyli lekarze przedsiębiorstw. Po prostu zwykły przedsiębiorca nie jest sobie w stanie z tym

poradzić, więc wynajmuje różnego rodzaju ekspertów, żerują oni na przedsiębiorstwie. Wydłuża się swego rodzaju łańcuch żywieniowy. Charakterystyczne jest jak duże korporacje są powiązane z kancelariami prawnymi, jak bardzo kancelarie prawne wkraczają do prawotwórczych prac rządowych, do Sejmu. Niektóre kancelarie na zlecenie organów centralnych przygotowują projekty uchwał i innych aktów prawnych Moim zdaniem, to generuje wielkie ryzyko nieprawidłowości, bo przecież nie można leczyć przy pomocy tego, który spowodował chorobę. Ta choroba to nieprzejrzystość i zawiłość prawa. A taką chorobę wywołują m.in. prawnicy.

Tutaj śmiem się z Panią Profesor nie zgodzić, ponieważ nie zawsze prawnik, który jest wynajęty przez ministra czy polityków do napisania ustawy ma możliwość pisania ustawy w kształcie, który uzna za najkorzystniejszy. Prawnik może napisać ustawę najlepiej, jak ją może przy danych wymogach, a te założenia z góry mogą być złe, gdyż dawane są przez polityków, którzy często nie mają wiedzy ani prawniczej, ani ekonomicznej. Nawet zakładając iż ministerialne wymogi były doskonałe, piszący ustawę prawnik jest doskonałym znawcą dziedziny, profesorem prawa, do tego zasięgną wielu konsultacji z ekonomistami, socjologami to zawsze ustawa może zostać popsuta w Sejmie przez wyżej wymienionych polityków.

Ma Pan rację. System stanowienia prawa pozostawia wiele do życzenia. Ważne są tu kwalifikacje i odpowiedzialność twórców prawa, posłów. Ale przecież poseł nie musi mieć wyższego wykształcenia. Tym bardziej istotne jest, aby w skład komisji poselskich opiniujących projekty prawne wchodziły osoby o należytych kwalifikacjach. Jeśli tak nie jest, to w głosowaniu za przyjęciem albo odrzuceniem danego projektu fachowość przegrywa z dyletanctwem, a efektywność nie ma elektoratu. W warunkach demokracji bowiem nie decyduje efektywność, tylko większość. Dlatego tak ważna jest edukacja ekonomiczna i prawna. Edukacja umożliwia zmniejszenie ryzyka nieprawidłowości w stanowieniu i funkcjonowaniu prawa.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Page 35: Fenix PL nr 1

33numer 1 (1)wrzesień 2010

Syndyk S.A.

Analiza porównawcza form wykonywania zawodu syndyka.Wprowadzenie.

Artykuł 157 PUiN wymienia 2 kategorie podmiotów, które

ustawodawca upoważnił do wykonywania obowiązków

syndyka lub obowiązków innych organów nadzorczych i

zarządczych w postępowaniach upadłościowych i naprawczych.

Podmiotami tymi są osoby fizyczne i osoby prawne będące

spółkami handlowymi. Warunkiem koniecznym jest

posiadanie licencji syndyka (przez daną osobę – w przypadku

osób fizycznych oraz przez wszystkich członków zarządu – w

przypadku osób prawnych). Ustawodawca nie postawił innych,

dodatkowych wymogów różniących powyższe kategorie. Nie

określił bliżej, ani nie wyłączył pewnych spraw z zakresu

kompetencji którejś kategorii podmiotów uprawnionych do

sprawowania funkcji w postępowaniach upadłościowych i

naprawczych. Można więc przyjąć, że intencją ustawodawcy

było powołanie dwóch równoprawnych kategorii podmiotów.

Jednak jak można zaobserwować – w powszechnym

przekonaniu funkcjonuje opinia, że powołanie na syndyka

spółki wiąże się z ryzykiem.

Dlaczego? Na to już trudniej uzyskać bardziej precyzyjną

odpowiedź. Zaprzecza się – niechęci „dla zasady”, wyklucza

– systemową „segregację rasową” (jako niekonstytucyjną).

Wspomina się najczęściej o „jakichś” dawnych złych

doświadczeniach (bez bliższego ich wskazania). Zasadniczo

wydaje się jednak, że jest to tylko swoista „siła bezwładności”,

a źródło niechęci do powoływania spółek wynika li tylko z

niedostatecznej znajomości ich atrybutów, braku głębszej

analizy tychże i, w konsekwencji, niedocenianiu zalet

syndyka-spółki.

Niniejszy artykuł jest próbą przeprowadzenia analizy

porównawczej dwóch ww. form wykonywania zawodu

syndyka. Natomiast otwarte pozostawimy pytania: czy faktycz-

nie syndyk osoba prawna daje mniejszą rękojmię prawid-

łowego, rzetelnego, sumiennego wykonywania powierzonych

obowiązków, aniżeli syndyk osoba fizyczna? Czy w

przeciwieństwie do syndyka-spółki, działania syndyka-osoby

fizycznej zawsze gwarantują większe zabezpieczenie interesów

prawnych i majątkowych uczestników postępowania? Czy w

kontekście ryzyka zdarzeń losowych, chorób, niebezpieczeństw

zachowań patologicznych – syndyk-osoba fizyczna jest

bardziej predestynowany, niż syndyk-spółka do prowadzenia

dużych postępowań lub kilku postępowań jednocześnie? Czy

syndyk osoba fizyczna może zawsze i jednocześnie zapewnić,

z jednej strony poszanowanie zasady ekonomiki postępowania

upadłościowego, a z drugiej realizację wszystkich koniecznych

Syndyk S.A.

Piotr ChudziaSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.

Maciej Roch PietrzakSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.

Page 36: Fenix PL nr 1

34 www.izbasyndykow.pl

Syndyk S.A.

Syndyk to przedsiębiorca.

Niewątpliwie dzięki wprowadzeniu licencji syndyka, odchodzą

do lamusa czasy kiedy, syndykowanie kojarzono tylko z

dodatkowym zajęciem pozwalającym dorobić np. do urzędni-

czej pensji. Z dorywczą działalnością nie wymagającą

żadnych specjalnych kwalifikacji – „bo cóż to za sztuka

zlikwidować przedsiębiorstwo”. Ustawa stworzyła nie tylko

nowy zawód regulowany, ale dała sygnał do wysokiej

profesjonalizacji zawodu syndyka jako menadżera

zarządzania kryzysowego. Profesjonalizacji tak w wymiarze

czysto personalnym, jak i w zakresie formy organizacyjnej

wykonywania zawodu. Uświadomiło to wielu osobom,

że restrukturyzacja i prowadzenie postępowań wobec

przedsiębiorstw o wielomilionowych składnikach majątkowych,

wymaga nie tylko stałego podnoszenia indywidualnych

kwalifikacji, ale również stworzenia standardów zawodowych

i sformowania struktur organizacyjnych w ramach których

będą mogli pracować fachowcy z uprawnieniami syndyka

oraz podlegli im pracownicy. Struktur w postaci Kancelarii

Syndyków, w których w sposób ciągły i zorganizowany, z

zamiarem uzyskiwania dochodów działają przedsiębiorcy

posiadający licencję syndyka, płacący podatki, tworzący

miejsca pracy. Przedsiębiorcy, którzy permanentnie podnoszą

poziom organizacyjny swych przedsiębiorstw, udoskonalają

procedury wewnętrzne, minimalizują ryzyka, ubezpieczają się,

szkolą. Wszystkie te elementy profesjonalizacji stanowią o sile

nowoczesnej kancelarii syndyków, oddalają od niedawnego

jeszcze „chałupnictwa” i pozwalają na stałe zwiększanie

efektywności w realizacji celów prawa upadłościowego i

naprawczego.

Wizja nowoczesnej kancelarii syndyków zorganizowanej np.

w formie spółki prawa handlowego nie jest niczym nowym.

Kraje zachodnie dają nam gotowe przykłady funkcjonowania

takich podmiotów, a sądy w Europie i USA chętnie korzystają

z usług syndyków-spółek. Zdajemy sobie sprawę, że nawet

w środowisku syndyków pojawią się głosy przeciwne,

argumentujące ze tak pojmowany zawód syndyka można

realizować bez konieczności organizowania się w spółkę.

Owszem, można. Pytanie tylko na ile efektywnie – podobnie

jak można prowadzić gabinet lekarski i można prowadzić

klinikę. Prawideł ekonomii nie da się oszukać, a efekt skali,

optymalizacja kosztów i minimalizacja ryzyk osobowych

zawsze i bezspornie będą to potwierdzać.

Optymalizacja kosztów i efektywność operacyjna .

W porównaniu do działalności indywidualnej, w

zaawansowanej strukturze organizacyjnej jaką są niewątpliwie

spółki handlowe, uzyskamy skuteczniejszą optymalizację

kosztów, przy jednoczesnym wzroście jakości świadczonych

usług. W przypadku profesji syndyka optymalizacja

kosztów oznacza zwiększenie efektywności operacyjnej i

ekonomicznej postępowań, a w ślad za tym – zmniejszenie

kosztów postępowania i wzrost wartości sumy środków

pieniężnych przeznaczonych na zaspokojenie wierzycieli

upadłego. Nie znajduje więc żadnego ekonomicznego

uzasadnienia twierdzenie z którym się spotkaliśmy, że spółka

w której czynności wykonuje np. trzech syndyków spowoduje

trzykrotny wzrost wydatków z masy upadłości.

Dostrzec należy korzyści płynące ze standaryzacji pracy

syndyka-spółki, o której przesądza wyspecjalizowana

stała kadra zarządzająca z zespołem stałych pracowników

funkcjonujących w ryzach wewnętrznych jednolitych procedur

spółki i wewnętrznych regulaminów prowadzenia postępowań.

Podstawowe korzyści – tj. wzrost efektywności pracy i

minimalizowanie kosztów ponoszonych z masy upadłości

przejawiają się zwłaszcza wtedy gdy syndyk-spółka prowadzi

równolegle kilka postępowań upadłościowych. Optymalizacja

kosztów i efektywność prowadzonych postępowań jest

konsekwencją podziału kompetencji i zadań management’u,

skutecznego nadzoru nad własnymi pracownikami, którzy

wykonując powtarzalnie szereg czynności w kolejnych

postępowaniach - nie uczą się każdorazowo od nowa

i nie popełniają licznych błędów (jak to ma miejsce w

przypadku zatrudniania do czynności upadłościowych

pracowników dłużnika). Wewnętrzne regulacje określające

zakres przedmiotowy czynności pracowników, są gotowymi

stypizowanymi instrukcjami postępowań, umożliwiającymi

efektywne korzystanie z wykwalifikowanych zasobów ludz-

kich syndyka-spółki. Pracownicy znają niejako z góry zakres

przydzielonych im zadań, bez konieczności każdorazowego i

indywidualnego instruowania, przez co można zwielokrotnić

liczbę postępowań prowadzonych przez tę samą liczbę

pracowników. Obrazując przykładem pracy sekretariatu i

komórki windykacyjnej zorganizowanej w ramach syndyka-

spółki w 3 postępowaniach, stwierdzić należy, że sekretariat

syndyka-spółki zastępuje pracę 3 sekretariatów upadłych

przedsiębiorstw, a pracownicy komórki windykacyjnej syn-

dyka zastępują pracę 3 działów windykacyjnych i mogą swobo-

dnie prowadzić czynności związane z dochodzeniem należ-

ności od dłużników 3 upadłych przedsiębiorstw. Nie zachodzi

zatem konieczność obciążania masy upadłości kosztami

zatrudniania 3 odrębnych zespołów w trzech odrębnych

postępowaniach. Zmniejsza to koszty jednostkowe choćby

poprzez eliminację kosztów najmu, czy funkcjonowania

odrębnych biur. Również praca komórki windykacyjnej

syndyka-spółki zyskuje zwiększoną efektywność w

odzyskiwaniu należności dla masy upadłości, a to dzięki

wspomnianej jednolitej procedurze działań, systematyczności

i kontroli wewnętrznej, bowiem podlegli syndykowi pracow-

nicy spółki wykażą większe zaangażowanie we własnej pracy,

niż pracownicy upadłego pozostający jeszcze w zatrudnieniu

(lecz tak faktycznie, to już po cichu poszukujący nowej pracy).

Dodać również należy, iż np. zorganizowany, wyspecjali-

zowany zespół windykatorów syndyka-spółki, będzie

zdolny do przygotowania wielu niezbędnych dokumentów

procesowych we własnym zakresie. Uzyskuje się zatem

oszczędność związaną z kosztami wielu usług zewnętrznych

kancelarii prawnych, które najczęściej otrzymują zlecenia od

syndyków indywidualnie prowadzących postępowania, którzy

Page 37: Fenix PL nr 1

35numer 1 (1)wrzesień 2010

Syndyk S.A.

(zwłaszcza przy znacznej liczbie spraw windykacyjnych) nie

są w stanie samodzielnie zajmować się sprawami procesowy-

mi. W modelu swego działania syndyk-spółka oczywiście

również korzysta z usług profesjonalnych kancelarii prawnych,

lecz wyłącznie w sprawach o skomplikowanej materii

procesowej.Dla faktycznego bezpieczeństwa osób trzecich

uczestniczących w postępowaniach i dla faktycznej możliwości

pokrycia ewentualnie zaistniałej szkody – istotna jest kwestia

zawodowego ubezpieczenia OC syndyków licencjonowanych.

Ponad wszelką wątpliwość zaletą syndyka-spółki, w ramach

której współpracuje kilku syndyków, jest posiadanie za tę

samą wysokość składek jednej polisy gwarantującej wyższą

sumę ubezpieczenia zamiast 3 indywidualnych polis (o trzech

niskich sumach gwarancyjnych). Daje to rzeczywiste

bezpieczeństwo zlikwidowania szkód nawet o znacznej

wartości – w miejsce iluzorycznej odpowiedzialności osób

fizycznych całym swoim majątkiem.

Wskazać także należy kwestie zalet wynikających

ze wzajemnej współpracy managementu syndyka-

spółki oraz wskazania korzyści płynących z kooperacji

przy prowadzonych postępowaniach w porównaniu z

indywidualnym wykonywaniem funkcji syndyka. W

przeciwieństwie do doraźnych, nieformalnych konsultacji

między zaprzyjaźnionymi syndykami, w spółce istnieje stała

współpraca syndyków zapewniająca ciągłość merytorycznego

udziału w procesach decyzyjnych. Wewnętrzne konsultacje

i wykorzystanie wcześniej zdobytych różnych doświadczeń

umożliwiają wypracowanie spójnego, rzeczowego, wspólnego

stanowiska – jest to nie do przecenienia, zwłaszcza w

trudnych sprawach, przez co syndyk-spółka ogranicza ryzyko

wyrządzenia niezamierzonej szkody wskutek błędnego

działania, czy popełnionego zaniechania. Nie zapominajmy,

że zadłużone przedsiębiorstwo przypomina poniekąd chorego

pacjenta, którego należy uleczyć wskazując przyczyny

choroby, ustalając przebieg leczenia i dobierając właściwe

medykamenty. Posługując się analogią medyczną, stwierdzić

możemy, że pacjenci nad którymi opiekę sprawuje konsylium

lekarskie, mają znacznie większe szanse na powrót do

zdrowia, niż ci którzy poddani są opiece zapracowanego i

osamotnionego w leczeniu doktora. W spółce syndyków,

różnorodność doświadczeń, wzajemność wymiany informacji,

jawność i kolegialność decyzji są mechanizmami kontrolnymi

wykluczającymi indywidualne, czasem patologiczne lub wręcz

defraudacyjne zachowania nieuczciwych syndyków.

Zdarzały się przecież (na szczęście już w dość odległej

przeszłości) sytuacje, gdy nieuczciwy syndyk pobierał

pieniądze z masy upadłości, przetrzymywał je na swoich kon-

tach lub nawet wykorzystywał na swe własne potrzeby. Mógł

tak czynić, bowiem sprawozdania rachunkowe pisał jakie

chciał, a do „kasy” fizycznie nikt mu nie zaglądał. Nikt

go dodatkowo nie kontrolował, nikt nie kontrasygnował

jego czynności. W przypadku spółki-syndyka dodatkowe

mechanizmy zabezpieczeń wynikają np. z procedur rozliczania

spółki, samokontroli wewnętrznej, kontrasygnowanych

uprawnień dostępu do rachunków bankowych, kolegialnej

wiedzy managementu syndyka-spółki o stanie środków

finansowych poszczególnych mas upadłości i miejsca ich

alokacji. Zwróćmy uwagę, że są to informacje dostępne i

pozostające pod kontrolą szerszego gremium osób (kilku

syndyków licencjonowanych), a nie wyłącznie w dyspozycji

jednej osoby fizycznej. Dzięki takim rozwiązaniom w spółce

syndyków znacznie rzadziej wystąpią zdarzenia kryminogenne

– jak ww. transfer środków masy upadłości na indywidualne

konta, czy nieuprawnione pożyczanie funduszów masy

upadłości na finansowanie prywatnych celów.

Powyższe cechy spółki-syndyka zapobiegają też negatywnym

skutkom innych nadzwyczajnych zdarzeń jak śmierć,

czy długotrwała choroba syndyka. Już sama długotrwała

choroba syndyka powoduje poważne komplikacje i znaczne

przedłużenie czasu trwania postępowania, a niekiedy i

szkody materialne. Natomiast, ponad wszelką wątpliwość,

czasowa nieobecność jednego, czy nawet dwóch osób z grona

kilku syndyków licencjonowanych w spółce, nie wpłynie

negatywnie na tok realizowanych i zaplanowanych czynności

w poszczególnych postępowaniach. Dodatkową zaletą zespołu

syndyków działających w ramach jednej spółki, jest podział

zakresu obowiązków i zadań w ramach poszczególnych

postępowań, według posiadanych doświadczeń i zdobytej

wiedzy. Określenie przedmiotowego zakresu obowiązków

między syndykami w spółce zapewni również skuteczniejszy

nadzór nad realizowanymi zadaniami. Jesteśmy przekonani,

że kilku syndyków dzieląc się obowiązkami w zakresie np.

dochodzenia należności, ustalania i zbywania składników

przedsiębiorstwa oraz zarządzania i podziału zgromadzonych

środków pieniężnych zapewni prawidłowy nadzór i zwiększoną

efektywność działań, w porównaniu z indywidualnym

syndykiem samotnie prowadzącym skomplikowane

postępowanie. Zwłaszcza, gdy na jego barkach spoczywać

będzie cały ciężar obowiązków – tym trudniejszych i

obarczonych wyższym ryzykiem błędu w sztuce, im większa

jest złożoność, rozmiar i liczba prowadzonych jednocześnie

postępowań.

Przedstawiony powyżej w zarysie model ma ewidentnie

dodatni wpływ na wzrost efektywności operacyjnej syndyka-

spółki i wynikającą z tego optymalizację kosztów postępowania

powodującą wzrost poziomu zaspokojenia wierzycieli.

Transparentność majątkowa i odpowiedzialność materialna

Możliwość weryfikacji majątku syndyka i faktyczna zdolność

do poniesienia odpowiedzialności materialnej to kolejne

zagadnienie wymagające szerszego omówienia. Zacznijmy

więc od możliwości oceny stanu posiadanego przez syndyka

majątku, będącego źródłem ewentualnego odszkodowania.

W przypadku syndyka-spółki kapitałowej możemy mówić o

faktycznej i rzetelnej możliwości weryfikacji stanu posiadania,

bowiem wynika on z wysokości kapitału zakładowego, ze

sprawozdań finansowych, czy ze sprawozdań okresowych

F-01. Spółki kapitałowe są zobligowane do składania do akt

rejestrowych rocznych sprawozdań finansowych, a te z racji

jawności danych zawartych w rejestrze przedsiębiorców

KRS są ogólnodostępne (i można je sprawdzić choćby za

pośrednictwem Internetu). Mówimy zatem o informacjach

i dokumentach, które organ decydujący się na weryfikację

stanu posiadania syndyka spółki jest uprawniony nie tylko w

każdej chwili zażądać, ale sprawdzić także bez ich żądania

(będąc np. wierzycielem). Można więc na tej podstawie oraz

Page 38: Fenix PL nr 1

36 www.izbasyndykow.pl

Syndyk S.A.

na podstawie polisy OC ustalić, czy syndyk-spółka posiada

majątek i zabezpieczenia stanowiące gwarancję rzeczywistej

odpowiedzialności cywilnej wobec osób poszkodowanych,

czy nie.

Zgoła odmiennie wyglądają możliwości oceny stanu

majątkowego osoby fizycznej, ponieważ brak jest regulacji

prawnych, dających podstawę do zażądania przez sąd

upadłościowy złożenia oświadczenia majątkowego przez

osobę fizyczną (a dodatkowo dochodzą jeszcze kwestie

wspólności majątkowej małżeńskiej i kwestia ochrony

danych osobowych). Sąd nie może więc w sposób formalny

ustalić, które składniki stanowią majątek osobisty syndyka,

które wchodzą do majątku wspólnego, a które stanowią

wyłączną własność współmałżonka jako jego majątek odrębny.

Nie mogąc ustalić składu majątku, nie można również ustalić

jego wartości. I nie ułatwi tego (bądź co bądź objęte tajem-

nicą skarbową) roczne zeznanie podatkowe o osiąganych

dochodach, bowiem nie potwierdza ono, że wykazane do-

chody pozostają nadal w majątku syndyka osoby fizycznej.

Tym sposobem faktyczna odpowiedzialność odszkodowawcza

syndyka-osoby fizycznej jest nieweryfikowalna i może

być znikoma lub żadna, bowiem gdy osoba taka dokonała

przesunięć majątkowych to nawet wiedza o np. zeszłorocznym

łącznym wynagrodzeniu w kwocie np. 500.000 zł może być

nieprzydatna, a wręcz całkowicie nieaktualna i myląca, jak i

inne zewnętrzne oznaki rzekomej zamożności.

Jak się więc okazuje trudno znaleźć argumenty potwierdzające

twierdzenie, że syndyk-spółka rozmywa odpowiedzialność

cywilną, a tym bardziej że jej nie ponosi - a syndyk osoba

fizyczna jest „bezpieczniejszy”.

Na gruncie odpowiedzialności karnej również twierdzenia

takiego nie można udowodnić. W zasadzie nie doszukamy

się różnic, bowiem za czyn karalny odpowiada zawsze

sprawca, a tym jest zawsze osoba fizyczna, bez względu na

to czy jest członkiem zarządu spółki-syndyka, czy syndykiem

indywidualnym. Co wiecej, w przypadku syndyka-spółki krąg

podmiotów odpowiedzialnych rozszerza się, bo przecież prócz

członków zarządu jako osób fizycznych - odpowiedzialność

karną ponosi także sama spółka, w myśl przepisów ustawy

o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny

zabronione pod groźbą kary.

Dodatkowo prześledźmy jeszcze skutki wpływu

odpowiedzialności karnej i zastosowanych sankcji karnych na

tok postępowania upadłościowego. Odnośnie samych zasad

– w przypadku syndyka-osoby fizycznej odpowiedzialność

karna zawsze będzie łączona z osobą syndyka (i skutkować

będzie pozbawieniem licencji i odwołaniem danej osoby

z funkcji, co niestety zawsze zakłóci i przedłuży tok

postępowania upadłościowego). Natomiast w przypadku

syndyka-spółki więź sprawcy z syndykiem nie jest już tak

mocna, co nie oznacza pogorszenia sytuacji prawnej osób

pokrzywdzonych (a jak wyżej wskazano powoduje wręcz jej

poprawę), ani nie powoduje zakłócenia toku postępowania.

Faktyczny sprawca czynu karalnego jest pozbawiany licencji

i odsuwany od postępowania, lecz osoba prawna i inne osoby

o nieposzlakowanej opinii mogą płynnie kontynuować dane

postępowanie upadłościowe.

Aspekt ludzki, czyli ryzyko nie do przyjęcia i prawo do błędu

Zapomina się często lub w ogóle nie bierze pod uwagę

ryzyka z jakim wiąże się wykonywanie zawodu syndyka

licencjonowanego. Jak ryzykowne jest podejmowanie decyzji

i jak wielka odpowiedzialność materialna się z tym wiąże dla

osób uczciwych, które nie uciekają przebiegle z majątkiem ze

znacznym wyprzedzeniem. Odpowiedzialności takiej np.

za nietrafione decyzje nie ponosi kadra dyrektorska w

przedsiębiorstwach, bowiem mają ograniczoną odpowie-

dzialność wynikającą z kodeksu pracy. Odpowiedzialności

takiej nie ponoszą sędziowie nawet w zakresie błędnie

wydanych orzeczeń. Odpowiedzialności takiej nie ponoszą

też inne grupy zawodów prawniczych bowiem spotykają się

zawsze ze znacznie mniejszym natężeniem negatywnych

emocji wszelkich innych uczestników postępowań. W

dodatku emocje te są inaczej ukierunkowane. W przypadku

syndyka ponosi on odpowiedzialność materialną całym swoim

majątkiem, bez ograniczeń, prowadząc sprawy o wartościach,

które wielokrotnie przerastają jego cały dorobek życia i

przy negatywnym nastawieniu wszystkich interesariuszy

postępowania upadłościowego wymierzonym z góry i bez

uzasadnienia w osobę syndyka jako „sprawcę całego zła”.

Tak więc w czysto ludzkim wymiarze jest to „ryzyko nie do

przyjęcia”. Każdy się chyba zgodzi, że syndyk, działając z

najwyższym profesjonalizmem, nie może wykluczyć, iż np.

zdarzy się uchybienie jego pracownikowi, które spowoduje

ogromną szkodę (np. w zakresie nieterminowego złożenia

pozwu, przedawnienie tym spowodowane może dotyczyć kwot

opiewających na wiele milionów złotych, a odpowiedzialność

odszkodowawcza będzie nie do udźwignięcia i spłaty,

przekraczająca kwoty wszelkich ubezpieczeń.) Takie zdarzenie

– nie wynikające z działania samego syndyka, nie wynikające

z jego niedbałości czy zaniechań – spowodować może jego

całkowicie niezasłużoną i dożywotnią banicję cywilną. Z tego

względu – nie godząc się w żadnym wypadku na niski poziom

wykonywania zawodu, na zaniechania, na błędy – nie można

się też godzić na niczym nie ograniczoną odpowiedzialność

dorobkiem całego dotychczasowego i dalszego życia za każde

możliwe do zaistnienia uchybienie, rodzące poważną (lub

nieograniczoną) odpowiedzialność odszkodowawczą.

Takie podejście, takie rozumowanie i tak wielkie ryzyko

odstraszać będą od zawodu wysokiej klasy świadomych i

racjonalnych fachowców, a przyciągać gotowych na wszystko,

beznamiętnych i bezmajętnych amatorów jakiegokolwiek

szybkiego zarobku.

Może jeszcze należałby w tym świetle i w zakresie

ww. racjonalnego „ryzyka nie do przyjęcia” uświadomić sobie

istnienie tzw. „prawa do błędu”, uznającego dopuszczalność

podjęcia decyzji błędnej, acz dopuszczalnej w świetle należytej

czy podwyższonej staranności. Decyzji błędnej, lecz podjętej

w oparciu o pełną wiedzę i doświadczenie życiowe, w oparciu

Page 39: Fenix PL nr 1

37numer 1 (1)wrzesień 2010

Syndyk S.A.

o zebrane dane i po wnikliwej analizie. Syndyk wszak nie

jest futurologiem bezbłędnie trafiającym w najdoskonalsze

i najoptymalniejsze rozwiązania. Szczególnie w przypadku

sprawowania funkcji zarządcy, mogą się pojawiać zarzuty

upadłych lub wierzycieli w zakresie rzekomych, pozornych,

czy nawet rzeczywistych szkód wywołanych decyzjami

zarządcy – odmiennymi od stanowiska ww. osób lub odmiennie

widzianymi i ocenianymi, acz dopiero z perspektywy czasu.

Jest to szczególnie łatwe przy ocenie działań zarządcy z

perspektywy czasu i mówieniu co byłoby lepiej. Praktyka

wskazuje często, że gdy np. radę wierzycieli pyta się – „które

rozwiązanie będzie lepsze?” – to odpowiedzi nie ma lub są

wymijające. Jednakże po zaistnieniu skutków lub po braku

efektów, podczas oceny z perspektywy czasu znajduje się

wielu „wszechwiedzących”, w tym i dłużnik, który „doskonale

wie jak powinno być” i „co źle zrobił zarządca” w poprzednim

okresie, nie pamiętając już, że samemu doprowadził np. do

niewypłacalności.

W teorii ekonomii i zarządzania powszechnie funkcjonuje

i uznane jest tzw. „prawo do błędu”, obejmujące prawo do

chybionej decyzji podjęte w oparciu o dostępne w danym

czasie informacje. Tak zarządy firm, jak i zarządcy przymu-

sowi, nie posiadają wszak „kryształowych kul” udzielających

100% prawidłowych odpowiedzi na wszelkie zadane pytania,

w tym w szczególności na pytania dotyczące prawidłowości

prowadzenia biznesu i jego pozytywnych efektów. Z tego

względu oczywistym jest, iż mimo najwyższej staranności

oraz przy pełnej wiedzy i doświadczeniu życiowym podjęte

przez organy zarządcze decyzje nie będą zawsze maksymalnie

efektywne, maksymalnie rentowne, a czasem mogą okazać się

nawet całkowicie nieefektywne i nierentowne.

Nie może to jednak oznaczać wprost ślepej i bezgranicznej

odpowiedzialności. Pamiętamy oczywiście, że zawsze o

wysokości odszkodowania orzeka sąd, lecz wiemy też, że nie

wszyscy sędziowie są praktykami biznesu i zakładamy, że

mogą zdarzyć się orzeczenia nie zawsze należycie rozumiejące

i uwzględniające „prawo do błędu”.

Konkludując, osoba z licencją syndyka może wykonywać

zawód syndyka w ramach kancelarii indywidualnej lub w

ramach spółki handlowej. Zapewne dla wielu osób wygodną

będzie pierwsza forma prowadzenia działalności gospodarczej,

lecz dostrzegamy też coraz większą potrzebę organizowania i

rozwoju syndyków-spółek rozumianych jako:

a) Wyspecjalizowane przedsiębiorstwa – wewnętrznie

zorganizowane i zhierarchizowane struktury,

uwzględniające przedmiotowy podział obowiąz-

ków między kadrę syndyków licencjono-

wanych współdziałających w procesach decyzyj-

nych i nadzorujących podległych im pracowni-

ków syndyka-spółki. Organizacji realizują-

cych poszczególne etapy postępowania wedle

ustalonych kanonów i procedur, przez co obniża

się koszty jednostkowe i zwiększa efektywność

operacyjną, co pozwala na prowadzenie w sposób

zoptymalizowany wielu postępowań jednocześnie.

b) Przedsiębiorstwa posiadające wysoce zorganizowany

„back office”, wyposażony w niezbędną infrastrukturę

materialną, techniczną i zasoby kadrowe, a także

odpowiednie zaplecze outsourcingowe dla

poszczególnych kategorii usług okołoupadłościowych

(inwentaryzacja, archiwizacja, ochrona mienia etc.)

c) Przedsiębiorstwa stosujące wewnętrzny kontroling

finansowy – gwarantujący transparentność majątkową,

weryfikujący finanse i sposoby zarządzania nimi,

strzegący odseparowania majątku mas upadłości

od majątku spółki-syndyka, a tym bardziej od majątku

osobistego członków zarządu, czy majątku

właścicieli.

d) Przedsiębiorstwa będące gwarantem wypłacalności

roszczeń odszkodowawczych – do wysokości sum

ubezpieczenia oraz faktycznie posiadanego majątku.

Świat od dawna korzysta z usług spółek-syndyków, gdzie

np. upadłości banków prowadzą inne banki lub spółki

audytorskie, gdzie upadłości spółek publicznych prowadzą

syndycy-spółki publiczne (z autopsji znające realia i wymogi

rynku kapitałowego). U nas zdarza się (poniekąd z braku

alternatywy), że na syndyka spółki publicznej powołuje się

osobę, bez najmniejszego doświadczenia giełdowego.

Być może czas, by i w Polsce przekonać się do tej

formy wykonywania zawodu syndyka. Zawodu syndyka

licencjonowanego rozumianego jako zawód menadżera

zarządzenia kryzysowego o wysokim poziomie organizacji

własnego przedsiębiorstwa. Może czas najwyższy przekonać

się do syndyka-spółki, legitymującej się członkami zarządu

posiadającymi licencje syndyka i specjalizującymi się w

różnych dziedzinach związanych z różnymi sferami zarzą-

dzania przedsiębiorstwami w kryzysie i z różnymi sferami

postępowań upadłościowych.

Trzeba tylko odpowiedzieć na pytanie: czy faktycznie „taki

diabeł straszny - jak go malują”?

Page 40: Fenix PL nr 1

38 www.izbasyndykow.pl

Upadłość à la française

Upadłość à la française

Witold Kowalczyk

Student Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego

Prawo upadłościowe, w każdym kraju reguluje sytuację spółek,

które znajdą się na krawędzi swojej egzystencji. Jednak nie

każdy system prawny stawia sobie te same cele i dąży do ich

realizacji za pomocą tych samych środków. Dlatego też, aby

poznać rozwiązania francuskiego ustawodawstwa i umożliwić

ich porównanie z polskimi, należy przyjrzeć się podstawom

francuskiej upadłości, jej głównym procedurom oraz roli

poszczególnych uczestników francuskiego postępowania

upadłościowego.

Francuskie prawo upadłościowe zwane droit des entreprises

en difficulté (prawo spółek w trudnej sytuacji) jest domeną,

która ulega częstym zmianom. Reformy pojawiają się średnio

co dwadzieścia lat, a całości towarzyszy bogate orzecznictwo.

W przeszłości było to prawo represyjne. Kodeks Handlowy

Napoleona z 1807r. znał jedynie procedurę prowadzącą do

zamknięcia przedsiębiorstwa, podzielenia dóbr pomiędzy

wszystkich wierzycieli i uwięzienia samego przedsiębiorcy.

Kolejne ustawy z 1967, z 1984 czy z 1985 likwidowały

stopniowo represyjność prawa upadłościowego. Obecnie

upadłość jest regulowana przez Ustawę z 26 lipca 2005 roku,

znowelizowaną przez rozporządzenie z 18 grudnia 2008 r.

i dekret z 12 lutego 2009r. Poszczególne ewolucje miały na

celu dostosowanie prawa francuskiego do sytuacji na rynku

światowym, tak aby przynosiło ono więcej korzyści francuskiej

gospodarce i francuskiemu społeczeństwu.

Cele francuskiego prawa upadłościowego

Prawo upadłościowe może mieć różne cele: dążyć do sankcji

na przedsiębiorcy albo próbować to przedsiębiorstwo utrzymać.

Jednakże tych dwóch celów nie da się połączyć: sankcje

prowadzą do likwidacji przedsiębiorstwa, a utrzymanie

przedsiębiorstwa działa przeważnie na niekorzyść wierzycieli,

którzy nie otrzymają spłaty długów.

Niegdyś kłopoty spółek bywały powodowane złym

zarządzaniem lub malwersacjami finansowymi ze strony

przedsiębiorcy. Obecnie do powyższych dołączają elementy

bardziej koniunkturalne, jak globalna sytuacja ekonomiczna.

Dlatego też poczynając od reform z 1984 i 1985 roku, prawo

francuskie ewoluowało z prawa represyjnego, mającego na

celu karanie menedżerów za ich błędy, w prawo bardziej

złożone, które stawia sobie za podstawowy cel utrzymanie

przedsiębiorstwa.W obecnie obowiązujących przepisach można

odnaleźć trzy podstawowe cele. Po pierwsze, zapobieganie

wszelkim trudnościom przedsiębiorstwa. Po drugie, zwalczanie

trudności samych w sobie, jeśli się takie pojawią i po trzecie –

karanie menedżerów w przypadku, gdy trudności finansowe są

spowodowane ich brakiem kompetencji lub nieuczciwością.

Francuskie prawo osiąga te cele za pomocą trzech różnych

postępowań upadłościowych.

Postępowania upadłościowe

Przepisy z 2005r. wprowadzają zmiany i tworzą pierwsze

postępowanie, stosowane wobec dłużnika, który nie jest jeszcze

w stanie niewypłacalności. Jest to postępowanie ochronne,

zwane procédure de sauvegarde. Ma ono charakter dobrowolny,

dłużnik może z niego skorzystać, nie będąc jeszcze w stanie

niewypłacalności, jeśli napotka trudności, których nie jest w stanie

pokonać, a które mogą go doprowadzić do niewypłacalności.

Procedura ta jest regulowana przez artykuły L. 620-1 do L. 627-4

Kodeksu Handlowego, a także przez artykuły 50 do 169 dekretu z

dnia 28 grudnia 2005r. i ma na celu „ułatwienie reorganizacji firmy

w celu kontynuacji działalności gospodarczej”.

Francuskie prawo ogranicza możliwość korzystania

z postępowania ochronnego, wprowadzając kilka wymogów.

Pierwsze dotyczą osoby dłużnika. Kodeks handlowy przedstawia

katalog osób, które mogą ubiegać się o wszczęcie procedury

Page 41: Fenix PL nr 1

39numer 1 (1)wrzesień 2010

Upadłość à la française

Uczestnicy Postępowania Upadłościowego

Francuskie prawo upadłościowe przewiduje udział w

postępowaniu upadłościowym szeregu różnych osób,

wyznaczanych przez sąd lub przez osoby trzecie.

Między innymi prokuratora, któremu jest doręczana większość

decyzji, ponadto ma on prawo wnosić różne środki odwoławcze

lub podejmować określone działania.

Na samym początku postępowania zostaje wyznaczony sędzia

komisarz, który ma za zadanie sprawować nadzór nad szybkim

przeprowadzeniem postępowania oraz nad ochroną interesów.

Ma on wyłączność w podejmowaniu wielu decyzji (np. o

zwolnieniach). Jednak ważniejsze decyzje są podejmowane przez

sąd.

Profesjami najbardziej specjalistycznymi w dziedzinie upadłości

są przedstawiciel prawny (mandataire judiciaire) oraz zarządca

(administrateur). Uprawnienia do wykonywania obu tych

zawodów bardzo trudno uzyskać i obecnie we Francji jest jedynie

113 przedstawicieli prawnych i 312 zarządców.

Zarządcę powołuje sąd w momencie wszczęcia postępowania.

Uczestniczy on zarówno w postępowaniu ochronnym, jak

i naprawczym, w firmach mających 20 mln euro obrotu rocznie

i co najmniej 25 pracowników. Jego rolą jest zarządzanie firmą

i posiada on dość duże uprawnienia.

Przedstawiciel prawny jest obligatoryjnie wyznaczany przez

sąd. W przypadku, gdy postępowanie naprawcze zostanie

przekształcone w postępowanie mające na celu likwidację

przedsiębiorstwa, zarządca stanie się likwidatorem. Czuwa

nad „zbiorowym interesem wierzycieli” i jest upoważniony do

podejmowania działań przeciwko dłużnikowi.

W przypadku ogłoszenia planu naprawczego albo likwidacyj-

nego wyznacza się komisarza w celu wykonania planu.

Ponadto we francuskim postępowaniu upadłościowym biorą

udział przedstawiciele pracowników oraz nadzorcy, wybierani

spośród wierzycieli, jeśli ci wyrażą taką potrzebę.

Sami wierzyciele przez dłuższy czas nie odgrywali żadnej roli w

postępowaniu. Dopiero z chwilą wejścia w życie ustawy z 2005

roku mają oni możliwość przedstawienia planu naprawczego

lub likwidacyjnego, co poszerza zakres ich uprawnień.

Francuskie prawo upadłościowe, w przeciwieństwie choćby

do angielskiego czy niemieckiego, stawia sobie za główny cel

ochronę przedsiębiorstwa. Widzimy, że historyczne doświad-

czenia związane z represyjnym prawem doprowadziły obec-

nego ustawodawcę do złagodzenia przepisów tak, aby dawały

one jak największe szanse przedsiębiorstwu pogrążonemu

w trudnościach finansowych. To, czy takie podejście jest

prawidłowe i czy obecne procedury spełniają swój cel, pozostaje

otwartym pytaniem, na które być może odpowie praktyka,

przyczyniając się do ewentualnych dalszych reform tej gałęzi

prawa.

ochronnej. Są to: osoby prowadzące działalność gospodarczą,

rzemieślnicy, rolnicy, osoby fizyczne prowadzące samodzielną

działalność zawodową, w tym wolny zawód, oraz osoby prawne

prawa prywatnego.

Druga grupa wymogów dotyczy nie tyle osoby dłużnika, co

jego sytuacji. Musi on udowodnić, że ma trudności, z którymi

nie może sobie sam poradzić, i które mogą go doprowadzić do

niewypłacalności.

Procedura ta, wzorowana na Rozdziale 11 amerykańskiego

Bankruptcy Act z 1978, ma na celu przygotowanie planu

ochronnego dla spółki, który pozwoli dłużnikowi na reorganizację

i dalsze działanie firmy, podczas gdy termin płatności wszelkich

długów zostanie odroczony. Zaletą tych przepisów jest to, iż dłużnik

ma pewność, że jego firma nie zostanie oddana osobie trzeciej.

Dłużnik musi wywiązać się ze zobowiązań przyjętych w ramach

planu, w przeciwnym razie sąd może ogłosić rozwiązanie planu,

co spowoduje utratę odroczeń terminów płatności. Jeśli zaś plan

ochronny okaże się nieskuteczny i sąd stwierdzi w trakcie jego

trwania albo po jego zakończeniu, że dłużnik jest niewypłacalny,

zostanie otwarte postępowanie naprawcze.

Postępowanie naprawcze, zwane procédure de redressement, jest

postępowaniem upadłościowym, z którego dłużnik korzysta gdy

jest niewypłacalny ale gdy jeszcze istnieje możliwość poprawienia

sytuacji spółki. W przeciwnym razie wszczynane jest postępowanie

likwidacyjne.

Francuskie orzecznictwo wyprowadziło z pierwszego artykułu

ustawy następujące cele postępowania naprawczego: ma ono

zapewnić dalsze funkcjonowanie spółki, utrzymanie miejsc pracy

i dopiero na końcu zaspokojenie wierzycieli. Widać więc, że i ta

procedura ma na celu ochronę spółki i rozwiązanie jej problemów,

a nie jej likwidację.

Dłużnik, który stwierdzi, że jest w stanie niewypłacalności ma 45

dni na złożenie wniosku o wszczęcie postępowania naprawczego.

Jeśli jednak sąd uzna, że naprawa jest niemożliwa, może nakazać

natychmiastową likwidację przedsiębiorstwa.

Plan naprawczy zawiera część ekonomiczną, mającą zapewnić

dalsze funkcjonowanie spółki; część finansową, zmierzającą do

uregulowania długów; oraz część społeczną, która ma zapobiec

likwidacji miejsc pracy.

Postępowanie naprawcze może trwać od 6 do 18 miesięcy i, jeśli

okaże się skuteczne, kończy się zachowaniem spółki w rękach

dłużnika, po spłaceniu całości albo części zobowiązań i po

ewentualnej zmianie akcjonariuszy i zarządców. W innym razie

spółka zostaje sprzedana i kontynuuje swoją działalność w rękach

nowego właściciela. Trzecim rozwiązaniem jest postępowanie

likwidacyjne, które najczęściej ma miejsce, gdyż około ¾

postępowań upadłościowych kończy się w ten sposób.

Postępowanie likwidacyjne (liquidation judiciaire), którego cel

jest bardzo prosty, gdyż chodzi o zamknięcie przedsiębiorstwa

i spłacenie wszelkich długów, może odbyć się na dwa sposoby:

polubownie albo na drodze sądowej.

W pierwszym przypadku zasady regulujące likwidację są zapisane

w statucie spółki lub wynikają z przepisów prawnych. Główną

rzeczą jest wybór „likwidatora”, którego rolą będzie sprzedaż

dóbr w celu spłacenia długów. Ponadto będzie on musiał wezwać

wszystkich wspólników i poinformować ich o panującej sytuacji,

a także sporządzić sprawozdanie z likwidacji. Po zakończeniu

likwidacji następuje podział ewentualnych „zysków” pomiędzy

wspólników. Sprawozdanie z likwidacji zostaje oddane do

trybunału handlowego, spółka zostaje wykreślona z rejestru

i traci swoją osobowość prawną. Informacja o likwidacji

przedsiębiorstwa zostaje opublikowana w dzienniku z ogłoszeniami

prawnymi (Journal d’Annonces Légales, odpowiednik polskiego

Monitora Sądowego i Gospodarczego) tak aby trafiła do osób

zainteresowanych.

Do sądowego postępowania likwidacyjnego dochodzi wówczas,

gdy sąd stwierdzi całkowitą niewypłacalność i brak szans na

naprawienie sytuacji spółki. Sąd wyznacza wtedy likwidatora

sądowego, który będzie musiał spłacić długi w kolejności

przewidzianej przez Rozdział VI Kodeksu Handlowego.

Page 42: Fenix PL nr 1

40 www.izbasyndykow.pl

Why some companies turn a crisis into a PR disaster …. And how to not be one of them

Why some companies turn a crisis into a PR disaster … And how to not be one of them

Tim Prizeman of Kelso Consulting (www.kelsopr.com) considers:

why organisations frequently mishandle crises, often inflicting a

PR disaster on themselves, and its damage is far greater than the

initial problem’s?

Whether a company is facing solvency problems, management

upheaval or other serious problems attracting attention, making

sure that sensible communication tactics are not thwarted by the

company’s own management and it’s various processes is often the

hardest part of successfully defending it reputation.

The tactics for stopping a crisis from becoming a PR disaster are

well known and have been documented extensively, so why do

knowledgeable companies with plenty of intelligent staff (ranging

right up to giants like Toyota and General Motors) sometimes make

such a disaster of it? Poor PR tactics may be the final problem,

but often PR failings are frequently caused by under-pressure

management teams or single executives making disastrous decisions

under pressure – perhaps sometimes through bad judgment, but

also as a result of established psychological factors.

A great example of this is the negative press coverage surrounding

the executive officers of large US car-makers going to Washington

to ask for the US tax-payers’ money… in executive jets. What

impression did they think they would make? Did they not think

that adversarial journalists or politicians would discover this and

pillory them? Didn’t anyone on their team warn them about how

this would be portrayed? Or perhaps, why were such concerns

brushed aside?

Steps to be taken when dealing with a crisis and minimising adverse

press coverage are discussed in other articles in this edition (also,

Eurofenix Autumn 2009) and widely covered in numerous books

on the subject.

The question for people involved in restructurings and insolvencies

[restructuring and insolvency cases] is also “despite the ‘right’ way

to deal with a crisis being well known, why do management teams

frequently mishandle crises and manage to inflict on themselves a

PR disaster whose damage is far greater than the initial problem?”

[despite knowing the right way to deal with a crisis, why do

management teams frequently mishandle crises and manage to

inflict a PR disaster on themselves, and its damage is far greater

than the initial problem’s?] . This is important to insolvency

practitioners [lawyers] since adverse press attention will make the

job of recovery far harder.

Behavioural economics (a combination of economics and

psychology that considers [studies] why customers and, particularly,

investors often act irrationally) [also] holds some useful insight

into decision-making in a

crisis too.

For instance, people

have a [are often driven

by]“self-serving bias”. Its

traits [features] include:

w People typically

attribute their

successes to

p e r s o n a l

factors, but

they feel

their failures

are due to factors

beyond their control (people with low self-esteem do

the opposite). This gives [results in] the common human

tendency to take credit for success, but deny

responsibility for failure – think of the reactions of

heads of big banks [big banks’ executives] after the

credit crunch.

w People evaluate ambiguous information in a way

[ways] that supports their interests and dismiss

information that does not fit their opinions.

w People believe that they personally perform much

better than the average person in areas [fields] important

to their self-esteem.

What this means is that management in organisations (and also their

technical professionals such as engineers, accountants, lawyers,

scientists and PR advisers) address problems from position of

strong self-confidence in their abilities, and any information that

contradicts this is rationalized away. After all, at a giant market-

A crisis

wAn event that has the potential

to inflict long term financial

harm on a business.

A PR disaster

wMishandling the

communication (often in

the first few hours or at a

particularly critical point) so

that the harm from the publicity

generated by the crisis is far

greater than the event itself!

Tim Prizeman

Kelso Consulting - Public Relations Consultant

Page 43: Fenix PL nr 1

41numer 1 (1)wrzesień 2010

Why some companies turn a crisis into a PR disaster …. And how to not be one of them

leading [giant, leading] company like Toyota, you would believe

you are the best and that people making wild allegations about

cars’ accelerators must be wrong or mischievous.

In a turnaround it could manifest itself [While making a turnaround,

it would be manifested] as people feeling their offer is more

compelling than it actually is, that the legal case is sounder than it

might be, that the promised finance is more likely to appear than it

is, and management will probably be over-confident in their ability

to deliver change.

Not only are people over-confident, they are often blind to being

wrong. You’d think that when people strongly hold a view that is

demonstrated to be wrong [a strongly-held view is proven wrong],

they [people] would change their mind. In fact, in the face of

mounting evidence people generally become even more adamant

they are right (think of George Bush’s and Tony Blair’s comments

on the invasion of Iraq long after the subsequent non-discovery

of [failure to discover] weapons of mass destruction; think of the

former head of Lehman [Bros.]).

Therefore, as a crisis mounts and the pressure builds, management

and advisers become even more convinced that they are right and

the outsiders are wrong. Contradictory [Contrary] information is

ignored, and advisers giving contrary views are distrusted.

Even when problems are realised, people still have [show] further

tendencies to keep their existing position rather than [achieve] a

better one. Sometimes people cling to a position, because they

believe changing will cause them to lose face [will cost them their

reputation]. In addition, there is the “sunk cost fallacy”, which is

the tendency for people to believe they have invested so much in

a particular course of action that they must see it through, because

they have passed the “point of no return” – when in fact they are

throwing good money after bad.

All of the above particularly apply in a crisis when the timescales

are ultra-compressed and there is [characterised by narrow time

limits and] a lack of clear information. People will tend to revert

to viewing things based on their past experiences and perspectives,

rather than being open to new approaches - except where all else

has failed.

These tendencies mean that management and advisers, especially

those unfamiliar with handling crises, are very bad at reacting

[hardly able to react] with the speed and empathy with all

stakeholders [towards all business partners] that effective crisis

communications requires. This is particularly where management

is unfamiliar with the pressures of a public crisis, and may well find

the whole experience particularly disconcerting – often resulting

in a reluctance to communicate anything to the media or other

interested parties.

This is particularly unfortunate as in a crisis journalists and other

stakeholders [business partners] judge the company by how

professionally it handles the communications process.

Often companies are doing the right thing to tackle the crisis, but

their failure to deal professionally with the media [professionally]

creates a negative impression that affects the way everything is

reported. This is not surprising; journalists often cannot judge

the effectiveness of the steps being taken by a company to resolve

a problem – but they certainly can tell if calls aren’t returned,

press officers don’t have basic information and if contradictory

statements are being made.

This is important, because of another behavioural economics

observation called framing – in this case, the habit of people to base

their [basing one’s] viewpoint on the first bit [piece] of information

they receive. Put simply [To put it simply], first impressions count.

If at the start an organisation [initially] creates a bad impression

through failing to communicate effectively (or allows others to

take the initiative), then it will always be seen as, at best, “catching

up” [(at best!)].

While a specific crisis may not be foreseeable, it is very predictable

that some sort of crisis will occur – oil companies will inevitably

have spillages; food companies will inevitably have product

recalls; professional firms will inevitably have their standards

criticised; and each year many businesses will find their premises

burnt or flooded; in the current environment strikes and disaffected

employees are to be expected. Firms in volatile sectors or those

with high leverage or poor cash-flow can also expect that solvency-

related problems are a strong potential [possibility]!

Toyota will also go down in the annals of corporate communications

as a case study of how not to handle a crisis. There is a lot to learn

for businesses of all sizes facing all sorts of crises from the way

Toyota mishandled its response to allegations of faulty accelerators

– denial; contradictory messages; a failure to show concern or

visible leadership; allowing others to set the debate and cause

alarm.

Nonetheless [Nevertheless,] many companies don’t have a crisis

response plan, and few have one that is rehearsed and current [up-

to-date]. Given the problems discussed once a crisis is underway,

having such a plan will, [Having discussed the problems prior to a

crisis and having a plan will,] at the very least, get the defence off

to the right start. Ensuring some sort of plan is in place needs to be

on the list for insolvency and restructuring advisers looking to help

management through a traumatic process.

Typical management reactions leading to a PR disaster Before the crisis: wIt won’t happen to us

wWe can deal with it when it happens

When the crisis happens: wThis crisis is not our fault (it was from

events we could not have foreseen)

When media interest and criticism starts: wThe criticism of us is misguided

wThe problem is not as bad as is being

made out by the media, customers and/or

allegations

wWe are being picked on unfairly

wThe media is out to get us (paranoia has

now set in!)

wWe can fix it if they leave us alone

wIf I keep my head down it will be okay

in the long run

What you experience in a crisis wUltra-compressed timescales

wLack of clear information

wRumour and speculation

wEvents unfolding out of your control

wDecision-makers unavailable... but the need for fast

decisions

wCommunication becomes more adversarial, more

probing, faster paced and less predictable

w“News journalists” replace business correspondents

(and your problems with the media really begin!)

Page 44: Fenix PL nr 1

42 www.izbasyndykow.pl

GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

GLOSA

do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

W uchwale z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

Sąd Najwyższy udzielił odpowiedzi na następujące pytanie

prawne:

„Czy wynikający z odesłania na podstawie art. 29 „b” Rozporządzenia Rady (WE) nr 1346/2000 z dnia 29 maja 2000r. w sprawie postępowania upadłościowego (Dz.U.UE.L.00.160.1) [dalej „rozporządzenie”] krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia wtórnego postępowania upadłościowego zakreśla art. 20 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2003 r., Nr 60, poz. 535 z późn. zm.), czy też art. 407 ww. ustawy?”

Zagadnienie prawne powstało na tle następującego stanu

faktycznego: wierzyciel – wnioskodawca mający siedzibę

w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i posiadający

oddział w Wielkiej Brytanii złożył wniosek o otwarcie wtórnego

postępowania upadłościowego wobec dłużnika mającego

siedzibę na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Wobec

dłużnika zostało otwarte uprzednio we Francji postępowanie

upadłościowe o charakterze naprawczym (sauvegarde) na

podstawie art. 3 ust. 1 rozporządzenia Rady Europejskiej o

postępowaniu upadłościowym. W związku z tym wierzyciel

podniósł, że na mocy art. 27 ww. rozporządzenia możliwe

jest otwarcie wtórnego postępowania upadłościowego.

Swoją legitymację do złożenia wniosku wywiódł zaś z art.

20 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego w zw. z art.

29 lit. b rozporządzenia Rady Europejskiej. Sąd I instancji

rozpoznający wniosek oddalił go stwierdzając, że legitymację

wierzyciela normuje art. 407 prawa upadłościowego i

naprawczego przewidujący, że z wnioskiem o otwarcie

wtórnego postępowania upadłościowego może wystąpić

wyłącznie wierzyciel mający miejsce zamieszkania lub

siedzibę na terytorium Polski. Rozpoznający zażalenie na

postanowienie sąd II instancji powziął wątpliwość i przed-

stawił wyżej cytowane pytanie prawne Sądowi Najwyższemu.

W związku z zadanym pytaniem Sąd Najwyższy podjął

uchwałę następującą:

Daria Popłonyk

Sędzia sądu rejonowego dla miasta stołecznego WarszawyWydział X Gospodarczy do spraw Upadłościowych i Naprawczych

Krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia wtórnego postępowania upadłościowego zakreśla art. 407 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2003 r., Nr 60, poz. 535 ze zm.).

W uzasadnieniu Sąd Najwyższy w pierwszym rzędzie

zaznaczył, że art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego

jako wskazujący krąg podmiotów uprawnionych do

wnioskowania o wszczęcie wtórnego postępowania

upadłościowego stanowi lex specialis wobec art. 20 ust. 1

prawa upadłościowego naprawczego określającego podmioty

uprawnione do wnioskowania o ogłoszenie upadłości w

ogólności. Następnie zauważono, że przepisy prawa polskiego

zostały wyłączone na mocy art. 378 ust. 1 prawa upadłościowego

i naprawczego, gdy umowa międzynarodowa, której Polska jest

stroną lub prawo organizacji międzynarodowej, której Polska

jest członkiem tak stanowi. W takim przypadku stosowanie

art. 20 prawa upadłościowego i naprawczego wchodziłoby w

rachubę, gdyby prawo międzynarodowe wyłączało możliwość

Page 45: Fenix PL nr 1

43numer 1 (1)wrzesień 2010

GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

odrębnej regulacji w zakresie wnioskowania o wszczęcie

wtórnego postępowania upadłościowego. Wyżej wskazane

rozporządzenie w art. 28 nakazuje stosowanie do postępowania

wtórnego państwa wszczęcia tego postępowania. Jednocześnie

art. 29 lit. b tegoż rozporządzenia określa jako podmiot

uprawniony do wnioskowania o wszczęcie postępowania

wtórnego ten podmiot, który jest do tego uprawniony na

gruncie prawa wewnętrznego. Zdaniem Sądu Najwyższego art.

29 lit. b rozporządzenia w sposób wyraźny odsyła do krajowej

regulacji w zakresie postępowania wtórnego. Przy tym Sąd

Najwyższy powołał się na brzmienie polskiej, niemieckiej i

litewskiej wersji językowej rozporządzenia. Sąd Najwyższy

dodał, że pojęcie wtórnego postępowania upadłościowego

występuje tylko w niektórych ustawodawstwach państw

członkowskich Unii stąd różnice terminologiczne w różnych

wersjach językowych tego samego rozporządzenia.

GLOSA

Z wyrażonym przez Sąd Najwyższy poglądem nie sposób się zgodzić. Za wyłączeniem stosowania art. 407 prawa

upadłościowego i naprawczego przemawia wykładnia

bazująca na przepisach prawa polskiego oraz interpretacja

rozporządzenia.

Bazując na przepisach prawa krajowego stosowanie tego

przepisu wyłącza art. 378 ust. 1 prawa upadłościowego i

naprawczego, który stanowi, że przepisów części II normującej

międzynarodowe postępowania upadłościowe nie stosuje się,

jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska

jest stroną, albo prawo organizacji międzynarodowej, której

Rzeczpospolita Polska jest członkiem, stanowi inaczej. Art.

378 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego wyłącza

stosowanie tej części w całości1. Nawet jednak gdyby przyjąć,

że wyłączone są jedynie te przepisy, które inaczej aniżeli

rozporządzenie regulują poszczególne kwestie, to efektem

będzie praktyczne wyłączenie wszystkich przepisów części II.

Rozporządzenie bowiem praktycznie, każdą kwestię związaną

z postępowaniem międzynarodowym reguluje inaczej, a tym

samym wyłącza stosowanie przepisów polskich w tym zakresie.

Inaczej, w stosunku do unormowania krajowego, zakreślono w

rozporządzeniu krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia

postępowania wtórnego. Rozporządzenie nie przewiduje

żadnych ograniczeń ze względu na miejsce zamieszkania

czy siedziby, lub charakter wierzytelności uprawnionego

wnioskodawcy (o czym obszerniej w dalszej części rozważań),

podczas gdy art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego

tego typu ograniczenia przyjmuje.

Wobec tego stosowanie rozporządzenia będzie miało

miejsce wobec podmiotów mających siedzibę na obszarze

Unii Europejskiej, zaś Części II Prawa upadłościowego i

naprawczego w postępowaniach w sprawie niewypłacalności

wszczętych wobec podmiotów mających siedzibę poza

terytorium Unii Europejskiej. Jeśli zatem sąd państwa nie

będącego członkiem Unii, w którym taki podmiot ma główną

siedzibę ogłosi jego upadłość, to dla skuteczności tego

orzeczenia na terytorium RP konieczne będzie jego uznanie

w trybie określonym w przepisach tej części ustawy. Część

ta przewiduje również uznawanie ubocznych postępowań

upadłościowych, lecz również nie dotyczy to podmiotów z

siedzibą na terytorium Unii Europejskiej.

Przepisy polskie dotyczące postępowania transgranicznego

będą również miały zastosowanie do uznawania skutków

na terytorium Polski tych postępowań dotyczących

niewypłacalności, które nie zostały wymienione w załączniku

A do rozporządzenia.

Przepisy krajowe i unijne dotyczące międzynarodowego

postępowania upadłościowego są kompatybilne, zakres ich

stosowania jest różny. W tym kontekście wyeliminowane są

sytuacje, kiedy to jednocześnie miałoby być stosowane do

międzynarodowego postępowania upadłościowego krajowe

prawo dotyczące postępowania transgranicznego i prawo

wspólnotowe2.

Skoro więc przepisy prawa polskiego wyłączają stosowanie

unormowań odnośnie postępowań międzynarodowych

prowadzonych wobec podmiotów z głównym ośrodkiem

interesów na terytorium Unii, tym samym nie może znajdować

zastosowania art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego

umiejscowiony w wyłączonej ze stosowania części ustawy.

Do jednakowych wniosków prowadzi interpretacja

rozporządzenia. Rozporządzenie wyraźnie rozgranicza

poszczególne rodzaje postępowań (główne, wtórne i uboczne)

i wyraźnie wskazuje na cele każdego z nich i sposób ich

realizacji. Cele i środki realizacji z łatwością można określić

na podstawie treści preambuły do rozporządzenia. Jakkolwiek

sama preambuła nie ma mocy wiążącej stanowi wskazówkę

przy interpretacji przepisów rozporządzenia.

Z lektury preambuły wynika, że do czasu wszczęcia

głównego postępowania upadłościowego należy do minimum

ograniczyć możliwość wszczynania ubocznych postępowań

upadłościowych. Ograniczenie to winno przejawiać się

w wąskim ujęciu kręgu podmiotów uprawnionych do

złożenia wniosku o wszczęcie ubocznego postępowania

upadłościowego(pkt 17 preambuły). Punkt 17 preambuły

wyraźne wskazuje, że celem takiej regulacji jest ograniczenie

do minimum możliwości składania wniosków o wszczęcie

postępowania ubocznego przed wszczęciem postępowania

głównego. Idea wyrażona w pkt 17 preambuły znalazła

swoje urzeczywistnienie w art. 3 ust. 4 rozporządzenia, który

wskazuje wypadki, gdy możliwe jest wszczęcie postępowania

ubocznego. Art.3 ust. 4 lit.b rozporządzenia stanowi, że

wszczęcie ubocznego postępowania upadłościowego jest

możliwe w razie złożenia wniosku jedynie przez wierzyciela

posiadającego miejsce zamieszkania, miejsce zwykłego

pobytu lub siedzibę w państwie członkowskim, na którego

terytorium znajduje się odpowiedni oddział dłużnika lub

którego wierzytelność powstała w związku z działalnością

tego oddziału.

Page 46: Fenix PL nr 1

44 www.izbasyndykow.pl

GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

Takie ograniczenie ustaje po otwarciu głównego postępowania

upadłościowego. Pkt 18 preambuły brzmi następująco: Po

wszczęciu głównego postępowania upadłościowego niniejsze

rozporządzenie nie ogranicza prawa do złożenia wniosku

o wszczęcie postępowania upadłościowego w Państwie

Członkowskim, w którym dłużnik ma oddział. Zarządca w

postępowaniu głównym lub każda inna osoba uprawniona przez

prawo wewnętrzne odpowiedniego Państwa Członkowskiego

może wnosić o wszczęcie postępowania wtórnego.

Od tego momentu zarówno zarządca jak i każda inna osoba

uprawniona przez prawo wewnętrzne może wnosić o wszczęcie

postępowania wtórnego. I tu wyrazem normatywnym celów

rozporządzenia jest art. 29 lit.b.

Rozporządzenie rozróżnia wyraźnie sytuację przed i po

ogłoszeniu głównego postępowania upadłościowego.

Rozróżnienie to przejawia się w dopuszczeniu ograniczenia

kręgu podmiotów uprawnionych do występowania

z wnioskiem o ogłoszenie upadłości wywołującej

skutki wyłącznie na terytorium państwa wszczęcia

postępowania 3 wyłącznie do czasu wszczęcia postępowania

uniwersalnego (głównego).

Zauważenia wymaga, że rozporządzenie nie ogranicza,

tak jak w przypadku postępowania ubocznego, kręgu osób

uprawnionych do wszczynania głównego postępowania

upadłościowego, a przecież postępowanie to ma charakter

uniwersalny i obejmuje cały majątek dłużnika położonych w

innych państwach członkowskich Unii. W takim przypadku

na mocy art. 20 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego

w zw. z art. 4 ust.1 rozporządzenia każdy wierzyciel bez

względu na miejsce jego zamieszkania, siedzibę, czy

też związek wierzytelności z majątkiem położonym na

terytorium Polski może wnioskować o wszczęcie głównego

postępowania upadłościowego.

Sąd Najwyższy nie odnosi się w uchwale do wzajemnego

stosunku postępowań ubocznego, głównego i wtórnego4.

Można odnieść wrażenie, że brak ograniczeń w samym

rozporządzeniu daje, zdaniem Sądu Najwyższego,

uprawnienie państwom członkowskim do wprowadzenia

własnych obostrzeń: to uprawnienie miałby dawać art. 29

lit. b rozporządzenia.

Brak uzasadnienia dla takiej interpretacji, bowiem nie jest

wiadomym jaki miałby być cel regulacji. Sąd Najwyższy nie

wyjaśnia jakie cele miałyby osiągać państwa członkowskie

wprowadzając ograniczenia, skoro samo rozporządzenie

nie wskazuje na potrzebę wprowadzania obostrzeń. Tym

bardziej nie jest taka interpretacja zrozumiała, że samo

rozporządzenie wprowadza ograniczenia wyłącznie w

przypadku postępowania ubocznego. Nie sposób z tego

wywieść, że państwa członkowskie mają prawo zawężać

krąg podmiotów uprawnionych do wnoszenia o otwarcie

głównego i wtórnego postępowania. Argumentacja Sądu

Najwyższego prowadzi do wniosku, że skoro art. 29

lit. b rozporządzenia odsyła do prawa wewnętrznego,

to prawo wewnętrzne może zakreślać krąg podmiotów

uprawnionych do wszczęcia postępowania wtórnego w

sposób dowolny. Tu jednak pojawia się pytanie dlaczego

normodawca unijny zdecydował się na umieszczenie w

rozporządzeniu przepisów zawężających krąg podmiotów

uprawnionych do wszczynania postępowania ubocznego.

Na potrzebę zawężenia kręgu podmiotów uprawnionych

do wnioskowania o otwarcie wtórnego postępowania

upadłościowego nie wskazuje też w najmniejszym stopniu

pkt 19 preambuły, który stanowi, że celem postępowania

wtórnego jest m.in. ochrona miejscowych interesów,

a także ułatwienie procesu likwidacji zbyt złożonego

majątku dłużnika. Co do drugiego z wymienionych celów,

nie wymaga to większego komentarza, gdyż nie ulega

wątpliwości, że miejscowy syndyk będzie efektywniej

prowadził proces likwidacji majątku dłużnika. Wątpliwości

może budzić zwrot „ochrona miejscowych interesów”.

Zwrotu tego nie można utożsamiać z jakąś bliżej nie

określoną potrzebą ochrony miejscowych stosunków

gospodarczych, a w dalszej kolejności z wyłącznym

prawem wierzycieli miejscowych do wnoszenia o wszczęcie

wtórnego postępowania upadłościowego. Na czym bowiem

miałaby polegać ochrona miejscowych interesów, jeśli toczy

się już główne postępowanie upadłościowe obejmujące

również majątek dłużnika położony na terytorium państwa,

na którym miałoby być wszczęte postępowanie wtórne.

Pamiętać też należy o tym, że każdy wierzyciel może

zgłosić wierzytelność zarówno w postępowaniu głównym

jak i każdym wtórnym na mocy art. 32 rozporządzenia,

a więc również wierzyciel nie związany w żaden sposób

miejscem zamieszkania, siedziby czy też interesami z

państwem wszczęcia postępowania wtórnego.

Zwrot „ochrona miejscowych interesów” należy zatem

rozumieć jako uwzględnienie lokalnych interesów po

wszczęciu postępowania wtórnego przejawiające się

przede wszystkim w tym, że w myśl art. 28 rozporządzenia

zastosowanie będzie miało prawo państwa członkowskiego,

na którego terytorium zostało ono wszczęte. Z oczywistych

względów wierzyciele miejscowi lepiej znają unormowania

prawa krajowego aniżeli unormowania prawa państwa

wszczęcia postępowania głównego. Każdy wierzyciel może

zgłosić swoją wierzytelność w postępowaniu głównym

i wtórnym. Zatem wierzycielowi miejscowemu łatwiej

jest zgłosić wierzytelność przed organami miejscowymi

zgodnie z przepisami krajowego prawa i monitorować

proces ustalania listy wierzytelności. Łatwiej jest

również kontrolować w ogólności przebieg postępowania

upadłościowego. W szczególności w przypadku upadłości

przedsiębiorców, którzy posiadają majątek rozrzucony

na terytorium Unii, wierzyciele mogą szybciej uzyskać

zaspokojenie w postępowaniu wtórnym.

Przyjęcie poglądu, że art. 29 lit. b rozporządzenia odsyła do

art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego prowadzi do

niemożliwych do zaakceptowania skutków. Mianowicie art.407

prawa upadłościowego i naprawczego przyznaje uprawnienie

do wszczęcia postępowania wtórnego wyłącznie wierzycielom

mającym miejsce zamieszkania czy też siedzibę na terytorium

Polski. W związku z tym paradoksalnie wszczęcie postępowania

ubocznego byłoby łatwiejsze aniżeli wtórnego, bowiem oprócz

wierzycieli miejscowych uprawniony jest również ten, którego

wierzytelność związana jest z oddziałem przedsiębiorstwa

dłużnika5. W takim przypadku będąca wierzycielem spółka

mająca siedzibę na przykład na terytorium Niemiec, a

Page 47: Fenix PL nr 1

45numer 1 (1)wrzesień 2010

GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

powiązana interesami z oddziałem spółki francuskiej w Polsce

mogłaby wnioskować o otwarcie ubocznego postępowania

upadłościowego, zaś po ogłoszeniu upadłości głównej tejże

spółki francuskiej nie mogłaby wnioskować o otwarcie

wtórnego postępowania upadłościowego, gdyż nie ma siedziby

w Polsce. Następnie jednak na mocy art. 32 rozporządzenia

mogłaby, jeśli inny uprawniony podmiot złożył wniosek o

wszczęcie postępowania wtórnego, zgłosić swoją wierzy-

telność w tym postępowaniu wtórnym.

Przyjęcie zatem, że to art. 407 prawa upadłościowego i

naprawczego określa podmioty uprawnione do wszczęcia

postępowania wtórnego prowadzi do konsekwencji

sprzecznych z ideą wyrażoną w rozporządzeniu, a mianowicie,

że wszelkie ograniczenia mogą być stosowane wyłącznie do

czasu wszczęcia procedury głównej.

Z wykładni systemowej wynika brak podstaw dla uznania,

że krąg uprawnionych do wszczęcia postępowania wtórnego

reguluje art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego.

Przyjęcie odmiennego poglądu zaburza spójność systemu i

porządek wzajemnych powiązań między głównym, wtórnym

i ubocznym postępowaniem upadłościowym.

Wszystkie przedstawione argumenty przemawiają przeciw

stosowaniu art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego

w postępowaniu o wszczęcie wtórnego postępowania

upadłościowego w zakresie objętym rozporządzeniem.

Wobec tego z uwagi na treść art. 29 lit. b rozporządzenia krąg

podmiotów uprawnionych do wszczęcia postępowania

wtórnego określa art. 20 prawa upadłościowego

i naprawczego6. Zgodnie z więc z celami założonymi w

rozporządzeniu jedynie w przypadku postępowania ubocz-

nego istniałoby ograniczenie kręgu podmiotów uprawnionych

do jego wszczęcia, zaś uprawnienie do wszczynania

postępowania głównego i wtórnego odbywałoby się na zasadach

określonych przez przepisy prawa wewnętrznego, które

nie wprowadzają żadnych ograniczeń w rodzaju domicylu

dla podmiotów uprawnionych.

Przypisy

1 Nieco inaczej Piotr Zimmerman, który uważa, że

przepisy części II ustawy prawo upadłościowe i naprawcze

wyłączone są tylko w tym zakresie, w jakim istnieje

odrębna regulacja rozporządzenia (Piotr Zimmerman, Prawo

upadłościowe i naprawcze. Komentarz, Warszawa 2007,s.

566)

2 Zob. S. Gurgul, Zasady i tryb wszczęcia głównego i wtórnego

postępowania upadłościowego według prawa Unii Europejskiej

i prawa polskiego, MoP 18/2009, str. 1022.

3 Zarówno postępowanie upadłościowe uboczne jak i

wtórne ograniczają się swoimi skutkami do majątku położonego

w państwie wszczęcia postępowania ubocznego czy też

wtórnego (art.3 ust. 2 w zw. z ust. 3 i 4 rozporządzenia).

4 O potrzebie systemowej wykładni prawa pisze S. Gurgul [w:]

Zasady i tryb wszczęcia głównego i wtórnego postępowania

upadłościowego według prawa Unii Europejskiej i prawa

polskiego, MoP 18/2009, str.1021

5 Przypomnijmy, że polska ustawa nie reguluje kwestii

związanych z wszczęciem ubocznego postępowania

upadłościowego, zatem podstawą jego wszczęcia jest art. 3 ust.

2 i 4 rozporządzenia.

6 zob. też S. Gurgul, op. cit, str. 1023

Page 48: Fenix PL nr 1

46 www.izbasyndykow.pl

IT W kancelarii syndyka - część IIiPad w rękach syndyka.

IT W kancelarii syndyka - część II

iPad w rękach syndyka.

Jerzy Sławek

Nie trzeba być profesorem elektroniki, aby dostrzec, że iPad

(nie mylić z odtwarzaczem iPod) dla prawnika może być w

codziennej pracy substytutem dla dokumentów papierowych.

W światku prawniczym w USA, o iPadzie mówi się już „legal

pad”. Pomyśl – notatnik w którym nie skończy się papier, który

łatwo i szybko przeszukasz, odnajdując potrzebne w tej chwili

notatki, notatnik zawierający wszystko czego potrzebujesz,

ba – pozwalający nawet twojej asystentce na wysyłkę pilnej,

właśnie dostarczonej do twojej kancelarii poczty, podczas gdy

jesteś w podróży… Perspektywy są kuszące.

iPad – co to takiego? Według niektórych to „powiększony”

model telefonu iPhone, jednakże pomimo pewnych

podobieństw nie można tego twierdzenia uznać za słuszne.

Według Stevena Jobsa, jednego z założycieli firmy Apple,

producenta iPada, jest on urządzeniem sklasyfikowanym

pomiędzy inteligentnym telefonem a notebookiem. Jest on

urządzeniem nowej kategorii, wykorzystującym technologię

dotykową, które w sposób intuicyjny obsługuje obrazy,

notatki, dokumenty, współpracując do tego z Internetem i

pocztą elektroniczną. Prawdziwy potencjał tego urządzenia,

leży w nieprawdopodobnych możliwościach mobilności

(niewielka waga, długi czas pracy baterii, komunikacja

3G) przy zachowaniu niezbędnej wydajności, możliwości

uruchamiania dziesiątek tysięcy aplikacji i, co najważniejsze,

z dużym czytelnym wyświetlaczem.

Zatem do rzeczy, obejrzmy z bliska to urządzenie i spróbujmy

wykorzystać je w codziennej pracy.

Nieco mniejsze niż A4, o grubości lekko ponad 1 cm i wadze

ok. 0,7 kg białe urządzonko robi wrażenie na każdym, kto po

raz pierwszy bierze je w swoje dłonie. Procesor o częstotliwości

1 GHz i 9,7” wyświetlacz z rozdzielczością 1024 x 768 pixeli,

pozwalają na 10 godzinną pracę urządzenia. Moduł WiFi

umożliwia bezprzewodowy dostęp do Internetu w tzw. APN

(punktach dostępu, popularnie „hot spot”), natomiast moduł 3G

(dostępny tylko w niektórych urządzeniach), po zastosowaniu

dostępnej już w Polsce karty „mikroSIM” pozwala na ciągły

dostęp do Internetu, także poza punktami dostępu APN z

prędkością nawet do 7,2 Mb/s (prędkość zależy od możliwości

technicznych operatora).

iPad występuje w 6 odmianach, różniących się pojemnością

pamięci i możliwościami komunikacji 3G.

Są to modele WiFi: 16GB, 32GB, 64GB i modele WiFi +

3G: 16GB, 32GB, 64GB. Ceny wahają się od 500 EUR do

799 EUR. Od razu odpowiem na pytanie, które ciśnie się do

naszej głowy – jaki trzeba wybrać? O tym niech zdecyduje

częstotliwość i zakres jego eksploatacji. Ja zdecydowałem się

na wersję 64GB + 3G, jako że planuję dość intensywnie używać

iPada w celach zawodowych, dużo się przemieszczam, a moja

asystentka systematycznie skanuje przychodzące pisma, dzięki

czemu będę mógł wszystko mieć pod ręką.

Jak zamierzam wykorzystywać to urządzenie, aby było mi

pomocne w pracy? Przede wszystkim, żeby było jasne nie

będzie to iPad zamiast notebooka. Na notebooku mam programy

prawnicze, dokumenty i arkusze kalkulacyjne i tak zostanie, bo

nie wyobrażam sobie pracy na iPadzie, sporządzając np. plan

likwidacyjny masy upadłości. iPad po prostu będzie moim

notesem, zabieranym na każde spotkanie, który automatycznie

będzie synchronizował wskazane dane z moja kancelarią, tak

bym miał pod ręka dokumenty nad którymi na bieżąco pracuję

lub w przeszłości pracowałem. Znajdą się w nim również

teksty podstawowych aktów prawnych, zapisane w formacie

coraz popularniejszych eBooków, które w sposób komfortowy

umożliwiają czytanie i szybki dostęp do szukanych fraz

ustaw.

Wymiana danych pomiędzy moim podstawowym systemem,

opartym na komputerze typu PC jest możliwa, dzięki

oprogramowaniu i usłudze Dropbox, która obsługuje

synchronizację wskazanych danych pomiędzy moim

serwerem, komputerem asystentki, moim notebookiem i

iPadem. To wspaniałe rozwiązanie umożliwia automatyczne

synchronizowanie plików w taki sposób, by dane były

jednolite i spójne na wszystkich wymienionych wyżej

komputerach. W praktyce oznacza to, iż moja asystentka,

wpisując pocztę do systemu kancelaryjnego i dokonując

skanu pism przychodzących, dostarczy danych, których

proces synchronizacji przebiega w sposób automatyczny przy

Page 49: Fenix PL nr 1

47numer 1 (1)wrzesień 2010

IT W kancelarii syndyka - część IIiPad w rękach syndyka. Ruszyła Akademia Syndyków

dostępie do tych danych (warunek połączenia z Internetem) i

w ten sposób na moim iPadzie znajduje się poczta polecona,

którą właśnie w dniu dzisiejszym a może nawet przed chwilą

asystentka odebrała z urzędu pocztowego.

Bardzo ciekawą funkcją jest możliwość zdalnego dostępu

do pulpitu komputera stacjonarnego za pomocą iPada. Przy

użyciu odpowiedniego oprogramowania, możliwy jest dostęp

do komputera w kancelarii z dowolnego miejsca. W ten sposób

możemy dostawać się do zasobów archiwalnych, które nie są

synchronizowane z iPadem, gdy nagle pojawi się potrzeba

dostępu do tychże danych.

Kontakty, notatki i kalendarz, to podstawowe narzędzia,

pozwalające zorganizować swój czas w taki sposób, by wydajnie

i bezproblemowo wypełniać swoje obowiązki w codziennej

pracy. Za pomocą ogólnie dostępnego oprogramowania

iTunes iPad bezproblemowo synchronizuje się z Microsoft

Outlookiem, który w zasadzie jest standardem, jeśli chodzi

osobiste organizatory. Jedyny problem to synchronizacja zadań

programu Outlook, do czego trzeba zakupić w iStore (sklepie

udostępniającym oprogramowanie do iPada) odpowiedni

program, na szczęście za kwotę ok. 2-3 EUR. Podobnie by

edytować na iPadzie dokumenty typu Word, Excel należy

zakupić odpowiedni program za cenę ok. 8-10 EUR. Warto

również dodać, iż iPad jest wyposażony w bardzo szybko

działający GPS, co jest nie bez znaczenia.

Podzielone są jednak zdania czy iPad ma szanse całkowicie

zastąpić stary dobry odręczny notatnik. Mnie osobiście urzekła

funkcja umożliwiająca sporządzanie odręcznych notatek

na iPadzie za pomocą… palca! i możliwość wysłania ich

emailem. Dodać należy, iż o ile na uruchomienie się komputera

oczekujemy od kilkudziesięciu sekund do kilku minut, iPad jest

gotów do pracy w 1 sekundę!, co nadaje mu „nadprzyrodzone”

możliwości. Jednakże sporządzenie odręcznego dokumentu za

pomocą palca raczej byłoby ekwilibrystycznym wyczynem,

choć nie należy uznawać tego za niemożliwe.

iPad posiada również szerokie możliwości wykorzystywania

go do odpoczynku i rozrywki. Przeglądanie codziennej prasy

za pomocą iPada to już standard nie tylko za granicą. Dostępne

w Polsce dzienniki w wersji dla iPada: Rzeczpospolita, Gazeta

Prawna i Parkiet ( płatne podobnie do wydań papierowych)

czy cała gama tygodników, czy choćby wspomniane wcześniej

eBooki, świadczą o poważnych oczekiwaniach wydawców i

uznaniu tej technologii. Dodatkowo możliwości muzyczne,

wideo i w zasadzie nieograniczona paleta dostępnych dla iPada

programów (podobno ok. 250 tys.) nadają temu urządzeniu na

wskroś uniwersalnych charakter.

Według portalu www.tabletlegal.com iPad jest urządzeniem

wystarczająco łatwym dla prawników (nie wiem co chcieli

przez to powiedzieć), jednakże prawnicy lubią chodzić utartymi

ścieżkami i nie przewiduje się wysypu prawników pracujących

na iPadach, chyba że pojawią się stricte prawnicze aplikacje na

to urządzenie. Ja póki co łamię ten stereotyp i od kilku tygodni

nie posiadam papierowego notatnika.

Ruszyła Akademia SyndykówMarcin Olkowicz

W dniach 23-24 czerwca br. odbyła się uroczysta inaugu-

racja wewnętrznego programu doskonalenia zawodowego

- projektu pod nazwą Akademia Krajowej Izby Syndyków.

W trakcie pierwszych warsztatów uczestnicy, oprócz

zagadnień z zakresu prawa upadłościowego i naprawczego

oraz egzekucyjnego, mieli możliwość zdobycia wiedzy

teoretycznej i umiejętności praktycznych z zakresu sztuki

prezentacji i wystąpień publicznych.

Akademia KIS jest projektem systematycznego kształcenia

ustawicznego syndyków, realizującym jeden z ważnych celów

statutowych działalności Izby jako samorządu zawodowego

syndyków licencjonowanych, określonych już w momencie jej

tworzenia.

Program pierwszego modułu edukacyjnego Akademii

obejmował spotkanie wykładowo-konwersatoryjne z Sędzią

Cezarym Zalewskim, Zastępcą Przewodniczącego X Wydziału

Gospodarczego dla Spraw Upadłościowych i Naprawczych

w Warszawie oraz Iwoną Karpiuk-Suchecką, byłą Prezes

Krajowej Rady Komorniczej i wieloletnim syndykiem. Spotkanie

z tak doświadczonymi znawcami i praktykami zagadnień

prawa upadłościowego, naprawczego i egzekucyjnego,

stworzyło uczestnikom Akademii nie tylko możliwość

wysłuchania niezwykle interesujących merytorycznie

wykładów, ale także podjęcia dyskusji nad praktycznymi

aspektami postępowań naprawczych i układowych.

Część warsztatową spotkania - treningi tak zwanych

„umiejętności miękkich” z zakresu komunikowania,

kompetencji interpersonalnych, sztuki efektywnej prezentacji,

rozwiązywania konfliktów i określania standardów

wizerunkowo-komunikacyjnych, prowadzili doświadczeni

trenerzy z firmy Multi Communications - Marcin Olkowicz

i Katarzyna Maciejewska. Szkolenie z elementami coachingu

(po zdaniu testu wiedzy oraz zaliczeniu ćwiczeń praktycznych

z zakresu sztuki wypowiedzi z elementami retoryki, reakcji na

sytuacje stresowe, technik koncyliacyjnych i negocjacyjnych,

etc.) zostało uwieńczone otrzymaniem Certyfikatu A1. J Już

w październiku planowane są kolejne spotkania Akademii i

realizacja modułów edukacyjnych poziomu A2.

W dniach 23-24 czerwca br. odbyła się uroczysta inauguracja wewnętrznego programu doskonalenia zawodowego - projektu

pod nazwą Akademia Krajowej Izby Syndyków. W trakcie pierwszych warsztatów uczestnicy, oprócz zagadnień z zakresu

prawa upadłościowego i naprawczego oraz egzekucyjnego, mieli możliwość zdobycia wiedzy teoretycznej i umiejętności

praktycznych z zakresu sztuki prezentacji i wystąpień publicznych.

Page 50: Fenix PL nr 1

48 www.izbasyndykow.pl

Redakcja kwartalnika „Fenix.PL” oddaje w Państwa ręce

kolejny numer czasopisma. Wyrażamy nadzieję, iż lektura

stanie się dla Państwa dogodnym sposobem na wdrożenie się do

rytmu całorocznej pracy. Pomostem pomiędzy odpoczynkiem

w letnim słońcu oraz szarością jesiennych dni.

Wydanie to zostało zdominowane głównie przez

praktyków prawa upadłościowego. Nie zabraknie jednakże

rozważań teoretycznych – choćby glosy Pani Sędzi Darii

Popłonyk, doświadczonego praktyka warszawskiego sądu

upadłościowego.

Cieszymy się również z zainteresowania, z jakim

został odebrany numer zerowy. Otrzymaliśmy wiele gratulacji,

za które szczerze dziękujemy. Postaramy się nie zawieść

Państwa zaufania.

Miłym zaskoczeniem był również odzew ze strony

osób zajmujących się tematyką prawa upadłościowego

pragnących nawiązać z naszą redakcją współpracę. Niestety

z oczywistych przyczyn zmuszeni byliśmy dokonać selekcji

materiału. Postaramy się jednak wykorzystać nadesłane

materiały, czy to w kolejnych numerach „Fenix.PL”,

czy publikując je na stronie internetowej Krajowej Izby

Syndyków.

Mateusz Opaliński

Na Zakończenie

Prenumerata.

W celu zamówienia prenumeraty prosimy o kontakt z

kancelarią Krajowej Izby Syndyków

http://www.izbasyndykow.pl/index.php/kontakt

Sekretarz Izby - Camilla SzafrańskaAdres: Jasnodworska 5 lok. 101a

01-745 Warszawa

Mail: [email protected]

Telefon: 22 633-40-11

Faks: 22 633-41-84

Spis Treścistr. 2 Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym

str. 10 Szpitale, ratujcie się same w oczekiwaniu na reformę

Część I: o przyczynach

str. 15 Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy

w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja

prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?

str. 27 Syndyk jest lekarzem

Dzięki obecnym egzaminom pewne minimum jest

spełnione.

Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes

Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

str. 33 Syndyk S.A.

str. 38 Upadłość à la française

str. 40 Why some companies turn a crisis into a PR

disaster …. And how to not be one of them

str. 42 GLOSA do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20

stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09

str. 46 IT W kancelarii syndyka - część II

iPad w rękach syndyka.

str. 47 Ruszyła Akademia Syndyków

.

Redaktor Naczelny: Mateusz OpalińskiOpiekun Merytoryczny Joanna OpalińskaZastępca redaktora Naczelnego: Maciej SzczygielskiRedaktor Prowadzący Maciej SzczygielskiGrafika, Łamanie, DTP Maciek Szczygielski

Korekta polska Piotr OssowskiKorekta angielska Aleksandra PaszkowskaWspółpraca Camilla Szafrańska, Piotr OssowskiWydawnictwo: Firma Prawnicza SEDNO sp. z o.o. ul. Obrońców Tobruku 26 lok. 60, 01-494 Warszawa

Redakcja

Zapraszamy do współtworzenia kolejnego

numeru, który ukaże się już 15 grudnia

[email protected]

Page 51: Fenix PL nr 1

BUDOSERWIS Z.U.H. Sp. z o.o. 41-500 Chorzów, ul. Kościuszki 31

BUDOSERWIS Z.U.H. Sp. z o.o. z siedzibą w Chorzowie jest znaną na rynku ogólnopolskim firmą z ponad 20 letnią tradycją i doświadczeniami. Wychodząc naprzeciw potrzebom rynku, oferujemy m.in. profesjonalne usługi doradztwa konsultingowego adresowane do syndyków masy upadłości, likwidatorów oraz Wydziałów Gospodarczych d/s upadłościowych i naprawczych Sądów Rejonowych.

W szczególności oferujemy usługi obejmujące :

sporządzanie spisu inwentarza upadłych podmiotów gospodarczych, kompleksowe sporządzenie opisu i oszacowania upadłych przedsiębiorstw zgodnie z art. 306 i nast. Ustawy prawo upadłościowe i naprawcze wycenę : przedsiębiorstw, zorganizowanych części przedsiębiorstw, udziałów/akcji spółek, nieruchomości, ruchomości, wierzytelności, wartości niematerialnych i prawnych oraz innych praw majątkowych inwentaryzację budowlaną nieruchomości, okresowe przeglądy budowlane nieruchomości, sporządzanie świadectw charakterystyki energetycznej budynków i lokali

W okresie naszej ponad 20-letniej działalności, zrealizowaliśmy kilka tysięcy projektów, w tym wiele opracowań dla syndyków masy upadłości, nadzorców sądowych, likwidatorów, Sądów Rejonowych – wykonywanych w oparciu o przepisy ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Oferujemy Państwu wiedzę i doświadczenie naszych ekspertów. Jako jedna z największych firm konsultingowych w Polsce, zatrudniamy biegłych sądowych różnych specjalności, rzeczoznawców majątkowych, rzeczoznawców budowlanych, inżynierów budownictwa, prawników, ekonomistów, audytorów energetycznych i innych specjalistów branżowych. Zapewniamy szybkie terminy realizacji usług i konkurencyjne ceny.

Zapraszamy do współpracy

Ewa Trzcińskatel.32-241-24-51 do 7 wew.112,

tel. kom. 607-597-683mail: [email protected]

Grzegorz Więcławektel.32-241-24-51 do 7 wew.126,

tel. kom. 609-374-103mail: [email protected]

OSOBY DO KONTAKTU

INFORMATOR

KRAJOWEJ IZBY SYNDYKóW

Zakończył się proces tworzenia okręgowych struktur Krajowej Izby Syndyków. Zawiązała się Okręgowa

Izba Syndyków w Poznaniu w następującym składzie:

ZARZąD OKRęGOWEJ IZBY SYNDYKóW W POZNANIU

Prezes:

syndyk Licencjonowany waLdemar Bojarski

Członkowie:

syndyk Licencjonowany Piotr ForszPaniak

syndyk Licencjonowany maurycy organa

syndyk Licencjonowany andrzej sondej

syndyk Licencjonowany jacek turkot

Krajowa Izba Syndyków sprzeciwia się Senackiej inicjatywie zniesienia obniżenia wymogów na egzami-

nach wymaganych do uzyskania licencji syndyka. Do sprzeciwu dołączają się środowiska sędziowskie i

naukowe. Szczegóły na www.izbasyndykow.pl.

Rozpoczęła działalność Akademia Krajowej Izby Syndyków

W dniach 23-24 czerwca 2010 roku odbyło się pierwsze szkolenie z zakresu prawa upadłościowego oraz

umiejętności „miękkich” – prezentacji, wymowy, argumentacji. Absolwenci otrzymali certyfikat A1 –

pierwszy spośród trzech poziomów. W niniejszym numerze artykuł trenera Marcina Olkowicza.

Międzynarodowe wyróżnienie Krajowej Izby Syndyków

Członek Krajowej Izby Syndyków, Członek Zarządu Okręgowej Izby Syndyków w Poznaniu Syndyk

Licencjonowany Maurycy Organa otrzymał nagrodę „Richard Turton Award 2010”. Fundowaną przez

światowe i europejskie organizacje syndyków „INSOL”. INSOL w uzasadnieniu pogratulowało Syndykowi

Licencjonowanemu Maurycemu Organie wkładu w budowę nowych Standardów pracy syndyka w Polsce.

Członkowie Krajowej Izby Syndyków wyrażają gratulacje i dumę z członka swojej organizacji.

Page 52: Fenix PL nr 1