spnr1katowice.plspnr1katowice.pl/aktualnosci/2013_2014/turniej_o puchar_dyr/tekst/do...Created Date:...

4
konia, który jadł żar i łyka| płomienie, a gdy cwałował, zięmia jęczała dookoła na dwanaście wiorst, a liście spadaĘ z dębów. Przy tej uroczystości obecni byli rycerze, którzy mają pańską krew, a którzy towarzyszyli Iwanowi w pierwszej wyprawie. Gdy rycerze zobaczyli przywiezion ą przez Iw a- na, piękną dziewczynę, rzekli do cara: _ Carze,przecież Iwan-Syn Ratajowy nie powi- nien poślubiać krasawicy, która w pełni zasługuje na to, abywyjśćzamĘ'zarycerza, w którego żyłach płynie pańska krew. - Słusznie, chłopcy, rozważacte _ odrzekł car i zwróctł się do Iwana: _ Ty, Iwanie, jesteś synem rataja i nie pasujesz do tej krasawicy, ona powinna zostać żoną tego, który ma pańską krew. Pobladł Iwan-Syn Ratajowy i zautołał _ Jam wyzwolił z niewoli ! ona mnie kocha i ja ją kocham. Nikomu jej nie oddam! _ oddasz! * warknął car. Zawrzalo coś w Iwanie , toteż wrzasnął: - obiecałeś mnie wynagrodzić, spełnić wszyst- kie moje życzenia i nigdy mnie nie krrywdzićl ZniweczyŁem trzy smoki, pogrzebałem w morzu smoczychę, ukatrupiłem cara Heroda i jeśli ty masz zamiar tak się odułdzięczyć za moje męstwo i łamać dane słowo, to ja jednym.ciosęm cały twój ród unicestwię! I tak przy tym machnął swoją laską, że drzewa zgięły się do ziemi, a pałac zatrząsł się w posadach. Wystraszony car zamilkł, jakby nabrał wody w usta. Natomiast Iwan-Syn Ratajowy ozenił sięzdzie- wczyną-krasawicą i wiódł z niąszczęśliwe życie. Nie ufał juz jednak nigdy ani carskiemu, ani pańskiemu słowu. odmładzająCa woda Pewien car posiadał trzęch synów. Dwaj byli mądrzy, a trzeci istny głupek. Car dożył późne1 starości. Pewnej nocy miał piękny sen. Przyśniło mu się' ze jest taka woda' która przywraca Starcom młodość. Skoro nad rankiem się obudził, zaczął opowiadać sen Swym Synom. Wręszcie rzekł: - Który z was dostarczy mi tej wody, otrzyma pół królestwa. odezwał się najstarszy syn: _ Ja wam, ojcze, dostarczętej wody. Carewicz natychmiast rozkazał zbudować korab. Gdy był juz gotowy, wzi$ ze sobągarstkę żołnierzy i odpłynął. Minął rok, a o carewiczu ani słychu, ani dychu. Wtenczas to młodszy carewicz rzekł: _ ojcze, ja udam się na poszukiwanię odmła- dzającej wody. odjechał carewicz i w ciągu roku nie przyszłaod niego żadna wiadomość. Pewnego dnia najmłodszy syn poszedł do cara i rzekł: _ ojcze, ja się udam po wodę dla ciebie. - Daj spokój! Przeciężmądrzy nie dali rady! Głupiec jednak począł ojca nagabywać i w końcu car machnął rękąizgodził się. odpłynął carewicz, wziął ze sobą tylko kilku starych żolnierzy' Korab płynąłmiesiąc i drugi, ale obcej ziemi nigdzie nie było widać. Wreszcie wędrowcy do- strzegli ogromną górę. Carewicz rzękł do swych wojaków: _ Zatrzymamy się na nocleg u stóp tej góry. Przybili do brzegu izesz|i na ląd' |J zboczag6ry zauwuŻyli światło. Carewicz ruszył w kierunku światła i napotkał starca. _ Dotlry wieczór, ojczulku! Starzec odpowiedział na powitar..e i spytał care- wicza, skąd się tu wziął' Młodzian opowiedział wszystko zgodnie z prawdą, od snu ojca poczy- nając. Wtenczas pustelnik rzekł: - Mieszkam tutaj już sto lat, ale nigdy dotych: czas nie wldzialęm nie tylko człowieka, ale nawęt ptaka czy mrówki. jesteś pierwszy. Woda,'której poszukujesz, jest daleko Stąd. Jak ci mam pomóc? Dam ci wiosło, zakażdym uderzęniem tego wiosła przepĘniesz sto mil. Carewicz podziękował starcowi, a tęn rzekł: - Płyń wzłj'iuż tej góry, a odnajdziesz moich dwóch braci, oni też ci cośdadzą. Ruszył caręwicz i pod wieczór napotkał drugiego starca. 139

Transcript of spnr1katowice.plspnr1katowice.pl/aktualnosci/2013_2014/turniej_o puchar_dyr/tekst/do...Created Date:...

konia, który jadł żar i łyka| płomienie, a gdycwałował, zięmia jęczała dookoła na dwanaściewiorst, a liście spadaĘ z dębów.

Przy tej uroczystości obecni byli rycerze, którzymają pańską krew, a którzy towarzyszyli Iwanowiw pierwszej wyprawie.

Gdy rycerze zobaczyli przywiezion ą przez Iw a-na, piękną dziewczynę, rzekli do cara:

_ Carze,przecież Iwan-Syn Ratajowy nie powi-nien poślubiać krasawicy, która w pełni zasługujena to, abywyjśćzamĘ'zarycerza, w którego żyłachpłynie pańska krew.

- Słusznie, chłopcy, rozważacte _ odrzekł cari zwróctł się do Iwana: _ Ty, Iwanie, jesteś synemrataja i nie pasujesz do tej krasawicy, ona powinnazostać żoną tego, który ma pańską krew.

Pobladł Iwan-Syn Ratajowy i zautołał_ Jam ją wyzwolił z niewoli ! ona mnie kocha i ja

ją kocham. Nikomu jej nie oddam!_ oddasz! * warknął car.Zawrzalo coś w Iwanie , toteż wrzasnął:

- obiecałeś mnie wynagrodzić, spełnić wszyst-kie moje życzenia i nigdy mnie nie krrywdzićlZniweczyŁem trzy smoki, pogrzebałem w morzusmoczychę, ukatrupiłem cara Heroda i jeśli ty maszzamiar tak się odułdzięczyć za moje męstwo i łamaćdane słowo, to ja jednym.ciosęm cały twój ródunicestwię!

I tak przy tym machnął swoją laską, że drzewazgięły się do ziemi, a pałac zatrząsł się w posadach.Wystraszony car zamilkł, jakby nabrał wody w usta.

Natomiast Iwan-Syn Ratajowy ozenił sięzdzie-wczyną-krasawicą i wiódł z niąszczęśliwe życie. Nieufał juz jednak nigdy ani carskiemu, ani pańskiemusłowu.

odmładzająCa wodaPewien car posiadał trzęch synów. Dwaj byli

mądrzy, a trzeci istny głupek. Car dożył późne1starości. Pewnej nocy miał piękny sen. Przyśniłomu się' ze jest taka woda' która przywraca Starcommłodość. Skoro nad rankiem się obudził, zacząłopowiadać sen Swym Synom. Wręszcie rzekł:

- Który z was dostarczy mi tej wody, otrzymapół królestwa.

odezwał się najstarszy syn:_ Ja wam, ojcze, dostarczętej wody.Carewicz natychmiast rozkazał zbudować korab.

Gdy był juz gotowy, wzi$ ze sobągarstkę żołnierzyi odpłynął.

Minął rok, a o carewiczu ani słychu, ani dychu.Wtenczas to młodszy carewicz rzekł:_ ojcze, ja udam się na poszukiwanię odmła-

dzającej wody.odjechał carewicz i w ciągu roku nie przyszłaod

niego żadna wiadomość.Pewnego dnia najmłodszy syn poszedł do cara

i rzekł:_ ojcze, ja się udam po wodę dla ciebie.- Daj spokój! Przeciężmądrzy nie dali rady!Głupiec jednak począł ojca nagabywać i w końcu

car machnął rękąizgodził się. odpłynął carewicz,wziął ze sobą tylko kilku starych żolnierzy'

Korab płynął miesiąc i drugi, ale obcej zieminigdzie nie było widać. Wreszcie wędrowcy do-strzegli ogromną górę. Carewicz rzękł do swychwojaków:

_ Zatrzymamy się na nocleg u stóp tej góry.Przybili do brzegu izesz|i na ląd' |J zboczag6ry

zauwuŻyli światło. Carewicz ruszył w kierunkuświatła i napotkał starca.

_ Dotlry wieczór, ojczulku!Starzec odpowiedział na powitar..e i spytał care-

wicza, skąd się tu wziął' Młodzian opowiedziałwszystko zgodnie z prawdą, od snu ojca poczy-nając.

Wtenczas pustelnik rzekł:

- Mieszkam tutaj już sto lat, ale nigdy dotych:czas nie wldzialęm nie tylko człowieka, ale nawętptaka czy mrówki. jesteś pierwszy. Woda,'którejposzukujesz, jest daleko Stąd. Jak ci mam pomóc?Dam ci wiosło, zakażdym uderzęniem tego wiosłaprzepĘniesz sto mil.

Carewicz podziękował starcowi, a tęn rzekł:

- Płyń wzłj'iuż tej góry, a odnajdziesz moichdwóch braci, oni też ci coś dadzą.

Ruszył caręwicz i pod wieczór napotkał drugiegostarca.

139

_ Dobry wieczór!Starzec odpowiedział na powitanie i spytał care-

wicza a cel podróży. Ten powiedział mu całą praw-dę. Wtenczas starzec rzekł:

- Już dwieścię lat tutaj mieszkam, ale nigdynikogo nię widziałem. Jesteś pierwszym moim goś-ciem. Do wody, której poszukujesz , jeszcze dalekadroga. Darn ci fujarkę. Gdy dotrzesz do góry, naktórej wierzchołku znajduje się źródło, zagrasznafujarce. A wtenczas woda zboczem popłyniew dolinę.

Wziął carewicz fujarkę i podziękorłrał. Gdy juzzamięr zal ode j ść

" star zec r zekł:

- Idź do mego najstarszego brata. Sądzę,żeteżc'ebie czymś obdarzy. Gdy juz osiągniesz cel, zaj-rzyj do nas w drodze powrotnej.

Carewicz przyobiecał wstąpić i ruszył na poszu-kiwanie trzeciego starca. Gdy wreszcie do niegodotarł, pustelnik spytał:

_ Z jakim to zamiarem wyruszyłeś, carewiczu,w tak daleką podróż?

Carewicz powiedział, ze poszukuje odmładzają-cej wody.

_ A, to już jesteś blisko celu. Masz oto te trzyflaszki. Gdy nabierzesz wody do pierwszej , ujrzyszw niej mysz. Wtenczas flaszkę wyrzuć. Zaczęr-pniesz drugą i zobaczysz szczura _ tą także ciśnij.Napełnisz trzecią i ta będzie czysta. 'Ię flaszkęschowaj.

Po chwili statzęc dodał:_ Jvżtrzysta lat tutaj mieszkam, ale nie spotka-

łem dotychczas żywej istoty. Ty jesteś pierwszy.Gdy będzieszwracał, zajrzyj do mnie!

Carewicz odpĘnął. Po pewnym czasie dostrzegłogromną' wysoką na ponad tysiąc sązni górę. Na-kazał carewicz, aby korab nieco odpłynął od brze-gu, wyjął fujarkę i zagra|. Góra natychmiast zmie-niła się w dolinę. Wówczas kvrdD przybił do brzegu,a carewicz, wziąutszy ze sobą jednego żo|nierza,udał się do obsuniętej góry. odnalazł strumieńi nabrał wody do pierwszej flaszki. Dostrzegł w nięjmysz i wyrzucił flaszkę. ZanurĄ drugą i zobaczy|w niej szczura. Tę też wyrzucił. Napełnił trzeciączystąwodą i schował ją do kieszeni.

Wracając na korab natknął się carewicz na pałac

140

wyłożony złotem i srebrem. Zaskoczony niezwy-kłą budowlą, rzekl do towarzyszącego mu zołnie-tza"

- Mój ojciec jest bogaty' ale takiego pałacu nieposiada. Zajrzędo środka i obejrzę.

Carewicz wszedł do wnętrza' W pierwszej kom-nacie leżało siano, druga była zawalona woramiz żytem i pszenicą, w trzeciej na stole stały trzybutelki wina i trzy bochenki chleba' Usiadł care-wicz za stołem, wypił z jednej butelki i zakąsiłkromką chieba z piervłsze,go bochenka. Wypiłz drugiej butelki i zagryzł chlebem z drugiegobochenka. Wreszcie wypił z trzeciej butelki i zjadłkromkę z trzeciego bochenka.

Rozejrzał się i spostrzegł śpiącą w tożudziewvzy-nę. Bezskutecznię usiłował obudzić ją. W końcu dałZa wygraną) wziął kartkę papieru i napisał piórem,że taki a taki był w pałacu i udał się na korab.

Szczęśliwy, że zdobył wodę, wsiadł na korabi odpĘnął. Po kazdym trdęrzeniu wiosłem przesu-wał się o sto mil do przodu. Z czasem dopłynął doprzeklętej góry i zauvłażył własnych braci wygło-dzonych i wyniszczonych, którzy poszukiwali poży-wienia.

Carewicz krzyknął:

- Zdobyłem dla ojca wodę! Przybywajcie nakorab, ja was nakarmię!

Bracia przyszli na pokład korabia i wszyscyrazem odpłynęli. W drodze starsi bracia poczęlizastanawiać się:

- ojciec pochwaliłby nas - rzekł najstarszy _gdybyśmy dostarczyli mu wodę. Namówimy ojca,aby na naszącześć wyprawił bal. Na pewno głupiecupije się i wtenczas ukradniemy mu wodę. W prze-ciwnym razie wstyd się ppkazać ojcu na oczy.

Bracia nie czekali jednak na bal. Gdy tylkonajmłodszy usnął, ukradli mu flaszkę z odmładza-jącą wodą' a zamiast niej podstawili z wodą zwy-czajną.

Gdy przybyli wreszcie do ojca, najmłodszy rzekł:_ ojczć, zdobyłem cudowną wodę!_ Ano dawaj' obmyję się!Wręczył syn buteleczkę, car obmył się, lecz

pozostał takim samym Starcem, jakim był dotych.czas.

_ ojcze _ zawołali starsi bracia _ po co słuchaszgłupca! To my zdobyliśmy cudowną wodęl

Wręczyli ojcu flaszkę, ten się obmył i stał sięmłody.

Po tym wydarzeniu car znienawidził swego naj-młodszego syna. Nie mógł na niego wprostpatrzeć'Wreszcie zarządził, aby syna Stracono. T en, zrozpa-czony, zamierzał ruszyć w świat. Pewnego razu carposzedł zżoną na przechadzkę i zapomniał kluczyod skarbca. Głupiec otworzył skarbiec, wziąłznie-go dużo złotych dukatów, które ukrył w trzechpasach. Pierwszy z tych pasów załozył na gołe ciało,drugi na koszulę, a trzeci na kamizelkę' Nie zdązyłjednak potajemnie opuścić pałacu, $dy nadszedłkat i rzekł:

_ Zapraszam caręwięza na polowanie.Carewicz nawet się ucieszył, gdyż pomyś|al, że

ojciec odstąpił od poprzedniego zamysłu. obajopuścili pałac i znaleźli się daleko w lesie. Wtenczasto kat rzekł:

- Czy wiesz, carewiczu, co mam z tob ąuczynić?- Co?- Mam rozkaz cięz$adzić!_ Wiesz co? Jęst z nami pivs. Zabijmy go i',.lvj-

mijmy jego serce. A poza tym utnij mi palec.Pokozesz to ojcu na potrł'ierdzenie mojej śmierci.

Tak właśnie postąpili i rozeszlisię. Carewicz udałsię w świat. a kat dostarczył carowi serce i palec. Popewnym czasie carewicz wynajął się jako sprze-dawca u pewnego kupca, właścicieia trzech skle-pów. Carewicz,za bezcęn bardzo szybko r azsprze-dał cały towar' zamknął sklep i uzupełnił brakującąsumę swoimi dukatami.

Gdy przyszedł do clomu kupca, ten go spytał:- Dlaczego tak wcześnie wrócileś?- Bo sprzedałem cały towar!_ Jakże ta, przecieżtam niektóre przedmioty od

dwóch lat leżały?Przeliczył kupiec pieniądze i okazało się, że

wszystko jest w porządku._ Gdybyż tak ktoś i w dwóch pozostałych skle-

pach zahandlował! _ westchnął kupiec.

A tymczasem śpiąca w złoto-srebrnym pałacudziewczyna obudziła sięi przeczytała kartkę care-

wicza' Bęzzwłocznie napisała do cara list z prośbą,aby jego syn przyjechał do niej.

Zakłopotany car natychmiast wezwał katai spytał:

_ Cry ty aby na pewno carewicza straciłeś?Kat wyznał prawdę. Car z miejsca ogłosił wszem

wobec, że jest poszukiwany młodzieniec pozbawio-ny małego palca. Duchowni w świątyniach ogłosilicarskie zarządzenie. Kupiec doniósł, że jego sprze-dawca nie posiada palca. od razu przysłano dyli-zans i carewicz odjechał

Car, ujrzawszy syna' serdecznię go ucałował.Caręwicz wsiadł na korab i odpĘnął. Gdy dotarł

do góry, zagrał na Ęarce i góra natychmiast sięrozstąpiła. Wszedł do pałacu, zabtałpanienkę iod-płynął.

Skoro carewicz powrócił do rodziców, poślubiłdziewczynę, nieco pobył w gościnie i odjechałz powrotem do jej pałacu. Rozpoczęli wspólneĘcie rodzinne i wkrótce żona powiła mu synka.Pewnego razu chłopczyk bardzo się rozpłakał. Ca-tewicz nie mógł go uspokoić, dał mu więc czaro-dźejską fujarkę. Sam zaś wziął strzelbę i trdał się napoiowanie. Gdy wrócił, zamiast pałacu ujrzał wyso-ką górę. Nie miał fujarki, zatem był bezradny.Pomyślał wtenczas o własnych siostrach i udał sięna ich poszukiwanie. Po długiejwędrówce odnalazłnajmłodszą. Jej podwórze było strzeżone przezmysz uzbrojoną w karabin. Jędnakże siostra wyszłamu ńaprzeciw i carewicz mógł swobodnie przejść.opowiedział jej dokładnie o sobie i kończącspytał:

_ Cry możesz mi powiedzieć, gdzie zamieszkujenasza starsza siostra?

- Moja mysz ciebie do niej zaprowadzi!Mysz pobiegła przodem, a carewicz w ślad zanią.

Dotarli do domu starszej siostry, ale nie mogliwejść, bo szczur z karabinem zagrodził im drogę.Wyszła jednak siostra i zaprosiła go do wnętrza.Carewicz opowiedział o swych kłopotach i po-prosił:

- Byłbyrn rad, gdybyś mi wskazała drogę donajstarszej siostry.

_ Mysz i mój szczur ciebie do niej zaprowadzą.Ruszvli razem i doszli do domu najstarszej sios-

try. Zatrzymał ich kot z karabinem. Z domu wyszła

141

Siostra i kot przepuścił carewicza. opowiedział onjej o tym, jak poszukiwał odmładzającej wody' jaksię ożenił i jak udał się na polowanie' zostawiającw domu fujarkę.

Siostra wysłuchała i rzekła:_ W eźze sobą tę oto trójkę . Zwierzęta te jeżeli

nie wydostaną fujarki, nikt ci nie pomoże.Wziął carewiczmysz, sz;zarai kota i ruszył. Gdy

już stanęli u stóp góry, carewi cz fzekl:- Spróbujciewlęźć na górę.Ruszyły mvierzaki, ale' okazało się, że drogę

przegr adza im woda' Szczur wlazł na grzbiet koia,potem mysz, i w ten sposób mvierzaki pokonaływodę. Gdy wreszcie wdrapały się na górę, musiałyodpocząć, bo bardzo były zmęczone. odzipnęłynieco i kot rozkazał:

- Myszko, zabierz się do wygryzienia dziuryw pałacowych drzwiach, a ty, szczurze. powiększysztę dziurę.

Zwieruęta spisały się, jak należy. Znalazływ komnacie fujarkę i zabrały ją. w powrotnejdrodze znów musiały przepłynąć przez wodę.Szczur usadowił się na grzbiecie kota, a mySZ na

głowie. Gdy kot już pĘnął, mysz Zradości zaczęłana jego głowie wyprawiać harce. Rozzłoszczonykot. chciał krzyknąć: ,,Cicho siedź!''' ale ledwieotworzył pyszczek, Ęarka poszła na dno.

Wyszły zwierzaki na brzeg i wszczęły kłótnię.Podszedł do nich carewicz i spytał:

- Macie fujarkę?Wtenczas zwierzaki powiedziały, co zaszlo.Rozzło szczony carewicz zagr oz1ł:_ Jeśli nie wydobędziecie fujarki, pożegnacie

się z życiem.Poszły zwierzętawzdluż brzegu i kot napatoczył

się na raka. Przytrzymał go łapami.- Miłościwy _ błagał rak - nie zjadaj mnie!_ Jeśli wydobędziesz uronioną w głębi motza

fujarkę' to daruję ciżycietRak obiecał wydobyć. Wpełzł do wody i po

chwili wysunął się z fujarką. Kot zaniósł fujarkęcarewiczowi , a tenprzyłożył jądo ust i zagrał. Góranatychmiast osunęła się i carewicz wszedł dopałacu.

od tej pory żył z rodziną w szczęściu i dobro-bycie.

142