Medern gromi Orkan szala# - sbc.org.pl · Egiptu batalion brytyjskiego pułku Sussex ... Redakcja i...

Post on 28-Feb-2019

219 views 0 download

Transcript of Medern gromi Orkan szala# - sbc.org.pl · Egiptu batalion brytyjskiego pułku Sussex ... Redakcja i...

Medern Wydanie DCena egzemplarza 8 gr.

DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O W S ZY S TK IM .

WIADOMOŚCI ZE ŚW im -SE N SA C m e POWIEŚCI

gromiRok VI. Sobota, dnia 16 października 1937 r. Nr. 286

Orkan szala#w M a ł e j A z j i

Stambuł, 15. 10. PAT.Gwałtowna burza, która pmeszłr. nud

Azją Mniejszą, wyrządziła wielkie szkody w Smyrnie. Liczne rzeki wystąpiły z brzegów z powodu ulewnych deszczów. W Smyr­nie ulice niżej położone były całkowicie zalane, co uniemożliwiło wszelką komuni­kację. Ruch tramwajowy został wstrzyma­ny w całym mieście. Piwnice wielu domów: stoją pod wodą.

Liczne łodzie w Bosforze zerwały się z kotwic i zostały wyrzucone na brzeg. \V1 Stambule burza wyrządziła również wiel­kie szkody, zrywając w wielu miejscach dachy, wyrywając drzewa i obalając słupy.

W N U M E R Z E J U T R Z E J S Z Y M

Palestyna w płomieniach bonioj l r a f t o i f i e d o p u s z c z a ją s i ę z b r o d n i i z a m a c h ó w

L o n d yn , 15. 10. PAT.P a les ty n a była w czora j znow u w idow nią

Całego łańcucha ak tów te rro ry s tycznych , k tó ­re , ja k do tąd , pociągnęły za sobą śm ierć 9 osób. JV sam ej Jerozo lim ie rzucono S b o m b y , jedną na au tobus a 2 do kaw iarn i. P om iędzy H aifą a L yddą w ysadzono w p o ­w ietrze dom , obsypano s trza łam i au tobus ży­dow ski i usiłow ano dokonać zam achu na ;pociąg, w iozący ku granicy pow racający do E gip tu batalion b ry ty jsk iego p u łk u Sussex P o lic ja jerozo lim ska zarządziła w odpow ie­dzi n a te ak ty te r ro ru zam kn ięcie k inem ato- gra fów , kaw iarń ł re'staurbcyj. P rzypuszcza się na ogół, że rząd ogłosi dziś stan w y ją tk o ­wy. G ranica z Syrią zo sta ła zam knięta .

Londyn, 15. 10. tel. wł.W ciągu nocy ubiegłej doszło w Pale­

stynie do nowych zajść. Nieznani sprawcy uszkodzili w dwóch miejscach rurociągi naftowe Mossul-Haifa a następnie podpa­lili wyciekającą naftę.

Na szosie Jerozolima — Hebron Arabo­wie zasypali z zasadzki patrol angielski gradem kul, zabijając dwóch żołnierzy na miejscu. •?

Jerozolima, 15. 10. PAT, - —Pożar rurociągu naftowego trw ał wie­

le godzin. Płomienie były widoczne ze znacznej odległości., .Władze policyjne zarejestrowały W

ciągu dnia ubiegłego zaatakowanie 7-młu kolonij żydowskich w różnych częściach kraju. Ofiar w ludziach nie było.

l a zm ianą e r d p a c l lW arszawa, 15. 10. Tel. wł.O rganizacje pracowników państwowych i

Samorządowych zajęły się projektam i zmiany ordynacji wyborczej które, jak wiadomo, dyskutowane są na łamach prasy. Pracow ni­cy wypowiadają się za zmianą ordynacji w kie­runku utworzenia okręgów jednom andato­wych i zastosowania w przyszłych wyborach 5 przymiotnikowego praw a wyborczego. Związki zawodowe m ają nie ubiegać się o przedsta­wicielstwo w parlamencie, lecz poprzeć stron­nictwa, które za cel postawią sobie obronę praw ludzi pracy.

Narady polsko-łotewskieRyga, 15. 10. PAT.Oficjalny komunikat o Iotewsk"o-pol-

skich obradach gospodarczych prowa­dzonych podczas pobytu na Łotwie min. Romana, stwierdza, że po stwierdzeniu całkowitej zgodności poglądów co do możliwości ożywienia obrotów handlo­wych między obu państwami, postano­wiono zwołać w najbliższej przyszłości w Rydze konferencję rzeczoznawców obu państw. Zadaniem tej konferencji będzie opracowanie szeregu zagadnień konkretnych, ważnych dla pomyślnego rozwoju stosunków gospodarnych mię­dzy obu krajami, ------------

Rząd brytyjski postanowił zamknąć w starciu ze zbrojną bandą arabską w oko.północną granicę Palestyny, która jest licach Betleem. Ogłoszenie stanu wojenne-pilnle strzeżona. go w Palestynie jest kwestią najbliższych

"Dwaj policjanci angielscy zostali zabici dni.

W związku z zakończeniem feryj sędziowskich w Anglii, odbywa się rok rocznie w katedrze W estminsterskleJ uroczyste nabożeństwo, w którym biorą udział wszyscy sędziowie ubrani

w swe historyczne stroje.

nadużycia trzech dyrektorówwłoskiego towarzystwa ubezpieczeń

W arszawa, 15. 10. Tel. wł.Państwowy Urząd Kontroli Ubezpieczeń

przeprowadzając kontrolę w biurach włoskiego towarzystwa asekuracyjnego Riunione Adriatica di Sicurta przy ul. Moniuszki w W arszawie wy­krył nadużycia. Pod naciskiem Państwowego Urzędu Kontroli Ubezpieczeń, przed kilku dnia mi przyjechała z Włoch komisja, która wszczę ła szczegółowe dochodzenia. W wyniku doclio dzeń 2 dyrektorów towarzystwa, XVeissmana i Deutsche zawieszono w czynnościach. W naj bliższych dniach zawieszony będzie również w

urzędowaniu 3 dyrektor Borken. Ustalono, że dyrektorowie ci prowadzili niewłaściwą polity kę w stosunku do agentów ubezpieczeniowych, wśród których znajdowali się ludzie o przeszło­ści krym inalnej. Stwierdzono również, że towa­rzystwo przyjmowało z tytułu różnych rozra chunków weksle, co jest sprzeczne z obowią żującym ustawodawstwem. Weksle te nie były księgowane. Przybyła z Włoch komisja urzęduje w dalszym ciągu wraz z przedstawicielami Pań stwowego Urzędu Konroli Ubezpieczeń. Prace jej zmierzają do usunięcia skutków niewłaści-

Rosenberg na Insgeheiin n a n n n - a j c O T M r i r

Poznań, 15. 10. Tel. wł.Jeden z głównych teoretyków ruchu

narodowo-socjalistycznego, Alfred Ro­senberg objeżdża obecnie pogranicze pol­sko-niemieckie, przeprowadzając inspek­cję działalności kulturalnej i gospodar­czej władz i organizacyj hitlerowskich.

W drugim dniu inspekcji Rosenberg objechał tę część Poznańskiego, która pozostała przy Niemczech: m. in. bawił w Międzyrzeczu, Skwierzynie, Trzcian­ce, Ujściu Niemieckim i Pile.

Rosenberg oglądał specjalnie w Ujściu Niemieckim most, prowadzący przez No­teć do Ujścia Polskiego.

Podróż Rosenberga jest znamienna dla polityki germanizacyjriej, jaką prowa­dzi Rząd Trzeciej Rzeszy (jak i jego po­przednicy) we wszystkich ̂ prowincjach państwa niemieckiego, jak i w ogóle dla całego ustosunkowania się Niemiec do t. zw. problematu wschodniego, jako kie­runku ich ekspansji.

W brew bowiem wszelkim" 'deklama­cjom na temat postępowania wobec mniejszości narodowych akcja na terenie pogranicza polskiego zmierza dp syste­matycznego wytrzebienia polskości. Czy taką działalność pojechał kontrolować p< Rosenberg?..,

Groźna katastrofaautobusowa

Berlin,*15. 10. PAT. _ ■Na skutek złego funkcjonowania Ha­

mulców, autobus, wiozący członków „sztafet obronnych“ z Berlina, objeżdża­jących zachodnie Niemcy i Badenię, w y­wrócił się w pobliżu Buehl. Dwóch człon­ków sztafet ochronnych zostało zabi­tych a 12 lżej i ciężej rannych.

Apelacje ludowców^W arszawa, 15. 10. Tel. wł.Obrońcy, występujący w procesach ludów-

ców, skazanych za głośny udział w zajściach chłopskich i agitację za strajkiem rolnym wno­szą odwołania przeciwko zapadłym wyrokom. Do sądu zapowiedziano apelację w sprawie 10 ludowców skazanych przez Sąd Okręgowy w Poznaniu.

wej polityki zawieszonych dyrektorów. W każ­dym razie stwierdzić należy, że kapital rezerwo­wy towarzystwa jest nienaruszony, wobec czego interesy klientów nie będą narażone na szwank.

Koncentracja wojsk włoskichw Libii budzi w świeci© ntepokót

Paryż, 15. 10. PAT.Agencja Havasa donosi z Rzymu: W ysyłka posiłków wojskowych do

Libii odbywa się w tempie przyspieszo­nym. W ysłane ostatnio wojska należ: nie tylko do 20-go korpusu, którego u tworzenie zostało oficjalnie ogłoszone u biegłej wiosny, lecz również do 21-gf korpusu, którego utworzenie było do tychczas zachowywane w tajemnicy,

ö o początku roku bieżącego, armia

włoska posiadała tylko 19 korpusów. Prócz tych wojsk wysyłane są również do Libii oddziały kolonialne, które w czasie kampanii abisyńskiej przybyły ?. Trypolisu do Afryki Wschodniej, a obec­nie powracają do swoich garnizonów lość wojsk kolonialnych wynosi około 15 tysięcy. We wtorek wieczorem oko­ło 2.500 żołnierzy opuściło Neapol. W środę wsiadło na okręty około 7 tysięcy. Siły, zbrojne włoskie w Libii przewyż­

szają obecnie liczbowo znacznie garni­zony, znajdujące się w Egipcie i Tunisie. Równocześnie przystosowano znaczną ilość statków handlowych do transportu żołnierzy tak, że po zakończeniu opera- cyj, polegających na transporcie posił­ków do Afryki północnej, Włochy dy­sponować będą flotą transportowców, która będzie mogła być użyta przy ewen­tualnych przegrupowaniach sił zbroj­nych,

Str. 2 « S I E D E M G R O S Z Y * Nr. 286 — '16. 10. 1937 f .

Sobota

paźdz.

D ili: SaturnineJu tro : W iktora W schód słońca: g. 6 m. 26 Zachód słońca: g. 17 m. 04 Długość dnia: g. 10 m. 33

P. Musioł przeciw p. MusiołowiSensacyjna sprawa Z. N. P. przed Sądem Najwyższym

Redakcja i A dm inistracja: K atow ice, ulica Sobieskiego i i . — T el. 349-81.

A REPERTUAR TEATRU IM. ST. WY­SPIAŃSKIEGO W KATOWICACH:

Sobota: g. 15.30 „G rube ryby“ (dla szkól) g. 20 „Zygm unt A ugust".Niedziela: g. 15.30 „Gdzie diabeł nie m oże" (sprze­

dane).g. 19 „G rube ry b y " (sprzedane).A REPERTUAR TEATRU KATOWICKIEGO

RA PROWINCJI:BIELSKO: poniedz. g. 19.30 „Rozwód1*. RADZIONKÓW: poniedz. g. 20 „G rube ryby". LIPINY: w torek g. 19 „Gdzie diabeł nie m o le" (dla

bezrobotnych).REPERTUAR EIN:

KATOWICE. Capital: Siódme niebo. Casino: Szef wy­w iadu. Colosseum: 90 m inut postoju. R lsltei Czar cyga­nerii. Stylowy: 1) Zabronione szczęście, 2) Kukuracza. Union: Ta albo żadna.

KATOWICE BOGUCIGŁ A tlanttei Pleśń Jej m atki. - Bajka: Potępienie 1 Kukuracza.

ZAŁĘŻE. Raj: 1) Tajem nica starego zamku. 2) Ma­roko.

DAR. Dębina: 1) Płom ienno serce, t ) Łowca przygód. CHORZÓW. Apollo: L ekarz dziecięcy d r. Engel 1

Tango zakochanych. Colosseum: Legion śm iałych 1 Pasa­żerka na gapę. D elta: Parada miłości I Biały T arzan . — Rozy: Pieśniarz W iednia ł Grzesznik. R laltei W alczę o życie i kłopoty sportow ca.

SZOPIENCB. Hel: 1) Jej najw iększy Węd. 2) W sie­ci wywiadu. Dziś popularne przedstaw ienie filmu „P an­n a L iii". Colosseum: 1) Szesnastolatka. 2) Magiczny klucz (Borys Karlof).

WIELKIE HAJDUKI. R ialto: 1) Szanghaj - Moskwę. 2) 30 kara tów szczęścia. Slęsklet 1) Dyplomatyczna żona. 2l Droga do sławy.

RUDA SL. Apollo: 1) W ielki plan. 2) Romantyczny m ilioner. P iast: Madame L enom I nadprogram .

MIKOŁÓW. Adria: 1) Moskwa — Szanghaj. 2) Penny. SIEMIANOWICE. Apollo: T ru ss . Kam eralne: Zna­

chor.ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo: 1) Sobow tór Jacka Mor.

Umera. 2) Dziewczę z Paryża. Coloseeum: 1) Dama Ka-melinwa. 2) Papa się żeni.

MYSŁOWICE. Odeon: K aprys m ilionera. Helios: Bo­h a te r Texasu. Śląskie: Daniel Boone. A dria: N apiętno­wana.

RADZIONKÓW, Casino: 1) Panna Pio truś. 2) B rutal. WODZISŁAW. Słońce: P a t 1 Patachon — cyrk na

okręcie.NOWA W IEś. Słońce: 1) 7 policzków—7 całusów, —*

2) Król żebraków. Sienkiewicz: 1) Raj na ziemi. 2) W ódz czerw onoskórych, P iast: 1) B urg theater. 2) Atak o świ­cie.

RYBNIK. Helios: 1) K apitan Taylor. 2) Mały cza­rodziej. Apolo: 1) W ładca. 2) Flip i Flap.

SZARLEJ. Apollo: 1) B arcarole. 2) Amerykańskaaw antura.

KOCHŁOWICE. Bajka: B arbara Radziwiłłówn*.CHROPACZÓW. Ślęsk: 1) Miasto Anatol. 2) Teodora

robi karierę .BIERTUŁTOWY. Helios: 1) O statnie dni Pompei. —

2) Armia Ewy, Polonia: 1) Cygańskie dziewczę. 2) Rot­m istrz von W erfen.

ŁAGIEWNIKI SL. Raj: 1) Pod dwiema flagami. — 2) Mały buntownik,

KNURÓW. Casino: 1) Zdrajca. 2) Nie ufaj mężczyźnie BIELSZOWICE. Śląskie: 1) Robert 1 Gloria. 2) Na

straży praw a.ORZEGÓW. Casino: 1) Toni z W iednia. 2) Gwiaździ­

sta eskadra.PAWŁÓW. Eden: Poświęcenie.RYDUŁTOWY. Polonia: 1) W ypraw a na Mongo, 2)

Miasto Anatol.' Casino: Szesnastolatka.LIPINY. Apollo: l i Orzeł leci do Chin. 2) Złota

dziewczyna. Casino: 11 Niemy bohater. 2) Miłosne niespo­dzianki. Colosseum: Dama kam eliowa.

TARN. GÓRY. Św iatow id: Halka.(LUBLINIEC. Apollo: Będzie lepiej.CZERWIONKA. Apollo: 1) T rędow ata, 2) Krwawe

perły.NOWY BYTOM. P a tria : 1) Raj miłości. 2) W ładca

podwodnego świata.PIEKARY ŚL. Apollo: 1) Mayerling. 2) Jej wysokość

tańczy walca.RADIO '

Sobota, 16 października 1937 p.Katowice. 6.15 Kiedy ranne w stają zorze. 6.20 Gim­

nastyka. 6.40 i 7.15 Płyty. 11.15 Śpiewajm y piosenki. — 11.40 Płyty. 11.57 Sygnał czasu. 13.00 Koncert życzeń.13.15 K oncert rozrywkowy. 14.33 W iadomości giełdowe. 14.35 Płyty. 15.30 W iadomości gospodarcze. 15.45 Słucho­wisko p t. „W pustyni i w puszczy" — dla dzieci. 16.15 O rk iestra m andolinistów „H alk a" z Roździcnia-Szopie- nic. 17.00 „N iem odne sylw etki k rakow skie“ — felieton.17.15 Migawki z dziejów opery. 18.00 W iadomości spor­tow e. 18.10 W iadomości sportow e lokalne. 18.1¾ „P rze r­w any ob iad" — słuchowisko. 19.00 Audycja dla Polaków za granicę. 20.00 Tańcśf 1 pieśni Adama W rońskiego. —21.00 Koncert z udziałem Kiepury. T ransm isja z Paryża.23.00 Muzyka taneczna.

Mawa szkoław h i .

W Rudzie Sl. wybudowany zostanie nowy gmach szkolny kosztem 400.000 zł. Rada gmin­na w Rudzie na ostatnim posiedzeniu ucl:wa­liła nabyć teren pod budowę szkoły koło ko­ścioła św. Józefa.

Poza tym uchwalono nazwać szkołę nr. 8 Imieniem Jana Sobieskiego, a szkołę nr. 5 im ie­niem ks. N orberta Bonc*»ka.

7, W arszawy donoszą: W arszawski „Dzien- / n ,k Poranny" był, jak wiadomo, politycznym I organem usuniętych władz Związku Nauczy­

cielstwa Polskiego o wiadomym, zdecydowa­nym i wyraźnym kitrunku . Obecnie wychodzi na jaw, jak do tego doszło i ile kosztowały zrzeszonych w Z. N. P. nauczycieli ambicje po­lityczne dyktatorów Związku, jaka była cena prow adzonej na łamach „Dziennika Poranne­go kam panii przeciw katolicyzmowi i reiigii.

Jak wynika z ostatnich inform acji zarząd Z. N. P. już dawno osiągnął na Dz. P. wpływ, pod­trzym ując jego byt finansowo. Jednak pismo nie było całkowicie Z. N. P. podległe. Utworzo­no więc (koniec r. 1936) specjalnie, celem opa­now ania ostatecznego Dz. P. spółdzielnię „O- śsytóta“, której zadaniem było finansowanie i uiależnienie całkowicie od siebie Dz. P.

Zarząd postanowił zaangażować się w tę imm-fezę na 110.000 zł. (50.000 zł. udziały, 00.000 zł. kredyty)- jednak lę olbrzymią sumę w k ró t­kim czasie bardzo znacznie przekroczył.

I tak, w ciągu 5 miesięcy (od stycznia do końca maja) zarząd wpłacił do Dz. P. prawie 150.000 zł. (a więc miesięcznie do 30.000 zł.) W miesiącach następnych suma wpłacanych slałe zapomóg również nie zmniejszała się. Do połowy sierpnia 1937 r. zarząd wpłacił łącz­nie do Dz. P. około 210.000 zł.

Suma ta, dw ukrotnie przewyższająca preli­m inowaną na ten cel przez prezydium nie jest jeszcze całkowita, gdyż część i to duża, w ydat­ków Dz. P, (np. wydatki adm inistracji, ekspe­dycji, kartoteki) była pod różnymi pozorami wciągana bezpośrednio do budżetu Z. N. P.

Ogółem usunięty zarząd wydał z pieniędzy ZNP około 300.000 zł. ną podpieranie walące­go się, Deficytowego Dz. P.

Budżet Dz. P. na II-gie półrocze 1937 r. wskazuje, że zarząd ZNP zobowiązał się w dal­szym ciągu pokrywać deficyty Dz. P. Suma przewidzianego zasiłku wynosiła 120.000 zł., a więc 20.000 zł. miesięcznic. Suma ta nie prze­widziana jest w budżecie ZNP, m iała więc być zabierana z budżetu poszczególnych działów ZNP,, wbrew statutow i i ze szkodą dla n a j­żywotniejszych interesów Związku,

Prócz tych sum, płynących bezpośrednio z kas ZNP. zarząd zorganizował pomoc dla Dz. P. w formie opodatkowania nauczycielstwa po 1 zł. od osoby, na fundusz prasowy, t. z u. na

Dz. P. Akcja la jednak nie dała rezultatów (12 tys. w ciągu 6 miesięcy na 52.000 członków).

Wymyślono również jeszcze inny sposób pomagania Dz. P. Udzielano mu mianowicie pożyczek, które miały być spłacone przez p re­num eratę Dz. P., wpływającą na ręce ZNP. W brew temu, pieniądze za prenum eratę prze­kazywano do Dz. P., zamieniając tą drogą po­życzkę na zapomogę.

Dz. P. był i jest pismem deficytowym (de­ficyt miesięczny wynosi przeciętnie 10—15.000 zł. i plus wydatki, pokryw ane bezpośrednio z kasy ZNP), zadłużonym na kilkadziesiąt tysię­cy złotych. Liczba zaś jego prenum eratorów stale spada: w r. 1937 m aj 23.000, czerwiec 20 tys., lipiec 17 tys.) z tych zaś tylko 55 proc. istotnie płaciło.

Prócz 55.000 zł. udziału, stałych wydatków na pokrycie deficytu, prowadzenia adm inistra- cj i ekspedycji Dz P., zarząd ZNP., zaangażo­wawszy się i wziąwszy odpowiedzialność za długi Dz. P. musiał spłacać stare długi (np. w czerwcu ZNP pokrył stare zobowiązania Dz. P. na sumę ca. 20.000 zł.), raty za maszyny i urzą­dzenia (ok. 2.000 zł. miesięcznie), pokrywać nie­małe koszty spraw sądowych (w niektórych miesiącach po 5.000 zł. itd., itd.

Skąd brano pieniądze na Dz. P.? Stwierdzo­no, że 80.000 zł. wbrew wyraźnemu zakazowi statutu podjęło z budżetu wydziału Samopo­mocy, przelewając tę sumę na konto Dz. P. Podejmowane były sumy z budżetów wszyst­kich prawie wydziałów. Pomoc lekarska dla członków związku uległa wielokrotnemu zmniejszeniu, zapomogi z funduszu Wdów i Sierót nie były wypłacane po 3 i więcej mie­sięcy, najpilniejsze sprawy ulegały zwłoce lub nawet z braku funduszów nie były wcale za­łatwiane. Stwierdzono dalej, że ciągłe podtrzy­mywanie Dz. P. tak wyczerpało fundusze ZNP., że zdarzały się wypadki całkowitego pozbawie­nia gotówki, wówczas uciekano się do opera- cyj finansowych.

Fundusze Związku, wbrew statutowi zarząd lokował w pryw atnym banku „Społem“. Gdy zabrakło gotówki tak w kasach Związku, jak i na koncie w banku, zarząd Z PN. uciekał się do pożyczek konsum pcyjnych wysoko procento­wych. Tak więc całą gotówkę, pożyczono bez­procentowo lub oddawano Dz. P., a na własne

wydatki zaciągano wysoko oprocentow any krótkoterm inowe pożyczki.

Przy odbiorze gotówki i dokumentów ka- sowych sklepu „Zabawa i N auka“ W arszawa, Świętokrzyska 18, stwierdzono brak ca. 2.990 zł. Sumę tę, według wyjaśnień kierowniczki sklepu, p. Mackiewiczowej, podjął w dniu 2 października p. Żak, dyrektor handlowy ,Wy- działu Wydawniczego ZNP.

Ponieważ nie ma żadnego usprawiedliwi»« nia podjęcia tej sumy, a nie została ona zwró« eona, sprawę oddano w ręce prokuratora, kW« ry prowadzi obecnie śledztwo.

Stanowisko wojewody śląskiego wobec kuratora Z. N. P.

„Słowo“ wileńskie z dnia 14 bm. do« nosi: „W kołach dobrze orientującychsię w stosunkach w Z. N. P. pozostaje dotychczas niewyjaśnione stanowisko wojewody Grażyńskiego wobec wprowa­dzenia kuratora Z. N. P. W prawdzie o- ficjalnie wojewoda Grażyński oświad­czył, iż jest za wprowadzeniem kurato­ra, ale jednocześnie wśród nauczyciel­stwa na terenie Śląska prowadzona jest energiczna kampania przeciw kuratorowi Musiołowi,

Kampania ta rozpoczęła się bezpo­średnio po konferencji wojewody Gra­żyńskiego z prezydium śląskiego Z. N. P.« złożonego z nauczycieli Kinslera, Szmid­ta i Syski. Woj. Grażyński miał na tej konferencji zapewnić śląski okrąg Z. N« P., iż nie pozwoli na wprowadzenie ku­ratora na tym terenie“.

Urzędowa P.A.T. w związku z po­wyższym donosi: „Urząd WojewódzkiŚląski komunikuje, że wiadomość, jaka ukazała się w „Słowie“ wileńskim nr. 284 z 14 bm. p.t. „Wojewoda Grażyński za czy przeciw kuratorowi Z. N. P.“, jest nieprawdziwa“.

tragicznym finalem rozprawy sąflewely (ag) Jak w części naszych piątko­wych wydań pisaliśmy, Sąd Okręgowy w Katowicach rozpatrywał sprawę prze­ciwko inspektorowi administracji kato­wickiej lecznicy Spółki Brackiej, Bernar­dowi Zielonce, któremu zarzucano nad­użycia na szkodę Spółki Brackiej. Na czwartkowej rozprawie po odczytaniu aktu oskarżenia i przesłuchaniu p. Zie­lonki zeznawali świadkowie dowodowi, poczem sąd przerwał rozprawę do piąt­ku rana. W piątek mieli zeznawać świad­kowie odwodowi. W czasie czwartkowej rozprawy p. Zielonka zdradzał silne zde­nerwowanie.

Kiedy w piątek rano miano przystąpić do dalszego ciągu rozprawy, zauważono nieobecność p. Zielonki a w chwilę po­tem rozeszła się wieść, że p. Zielonka w nocy popełnił samobójstwo. Wobec tego rozprawę odroczono. Po nadejściu świa­dectwa zgonu Zielonki sprawa jego zostanie umorzona.

Nadużycia w lecznicy Spółki Brackiej w Katowicach zostaną wobec tego w y­jaśnione tylko częściowo a mianowicie w toku procesu przeciwko urzędnikom lecznicy Sp. Brackiej, oskarżonym o fał­szywe prowadzenie ksiąg.

P. Zielonka mieszkał na terenie lecz­nicy Brackiej w Katowicach, przy uli­cy Francuskiej 74. Po czwartkowej rozprawie poszedł do domu i po kolacji położył się spać. Około godz. 2 w nocy służba lecznicy została zaalarmowana hu­kiem wystrzału rewolwerowego, jaki rozległ się w mieszkaniu p. Zielonki. Do­

mownicy znaleźli go w kałuży krwi z przestrzeloną skronią. Natychmiast we­zwano lekarza, który przystąpił do w y­jęcia kuli. Mimo jednak natychmiastowej pomocy lekarskiej, p. Zielonka o godz. 3,05 zmarł, nie odzyskawszy przytom­ności.

Rozprawa przeciwko p. Zielonce nale­żała do niezwykłych. Obciążali go jego podwładni urzędnicy, których zeznania były zupełnie kategoryczne, jakkolwiek nie potwierdzały ich dowody rzeczowe, a w niektórych wypadkach świadczyły o czymś wręcz przeciwnym. Urzędnicy ci, którzy przyznawali się do fałszowania ksiąg handlowych lecznicy, twierdzili, że czynili to na skutek gróźb ze strony p. Zielonki.

Sprawa nasuwała jednak szereg w ąt­pliwości. Jeżeli chodzi o przywłaszczanie sobie żywności, to twierdzono, że takie same manipulacje odbywały się w czasie przebywania p. Zielonki na urlopie. Kto więc wówczas przywłaszczał sobie żyw­ność? Jeżeli chodzi o zarzut przywłasz­czenia wanny, to jeden z urzędników dy­rekcji Spółki Brackiej stwierdził, iż wie­dział o zamianie wanny i wyraził na to swoją zgodę. Już zupełnie niejasna była sprawa z lakierem i farbą. Jeden z świad­ków twierdził, że podpisywał kwit, po­twierdzający odbiór farby i lakieru dwu­krotnie, czemu zaprzeczał znowu stanow­czo jeden z urzędników lecznicy brac­kiej, którego w tym czasie p. Zielonka zastępował. Odpadł zarzut, jakoby p. Zie­lonka zużył farbę i lakier do malowania

Dziwna skarga w rodzinie księcia Pszczyńskiego

(ag) W ydział Cywilny Sądu Okręgowego w Katowicach wyznaczył na dzień 20 bm. sensa­cyjną rozprawę z powództwa lir. Aleksandra Hochberga przeciwko swojemu ojcu, księciu Pszczyńskiemu. Hr, Aleksander Hochberg skar­ży swego ojca o 439 tysięcy zł., należące się mu z tytułu sukcesji w browarze tyskim. Praw o do tej sumy zostało lir. Aleksandrowi Ilochbergowl przyznane przez sąd polubowny i zatwierdzone przez Sąd Apelacyjny.

Według wszelkiego prawdopodobieństwa na rozprawie ciekawa ta sprawa zostanie załatwio­na ugodowo. Jak wiadomo, hr. Aleksander Hochberg jest obecnie generalnym pełnom ocni­kiem swego ojca i Zarządza wszystkimi jego m a­

jątkam i. Dlatego też skarga przeciwko ojcu, którego zaufaniem obecnie cieszy się, jest co- najm niej dziwna.

Śmierć w Kopalni(ag) W czwartek w godzinach południowych

wydarzył się na kopalni „W ujek" w Katowicach- Brynowie śmiertelny wypadek. Na skutek wstrząsu podziemnego spadła belka i uderzyła z całej siły w głowę 39-letniego rębacza Jana Stępniaka z Katowic, który poniósł śmierć na miejscu. Zwłoki nieszczęśliwego umieszczono w kostnicy lecznicy Spółki Brackiej w Katowicach. Stępniak osierocił żonę i dwoje dzieci. Docho­dzenia prowadzi Urząd Górniczy,

własnego domu w Panewniku. Wy* kazał on bowiem jeszcze w dochodze­niach, że z malarzem, wykonującym pra­cę w jego nowym domu zawarł umowę! tego rodzaju, że zapłacił malarzowi za robociznę i zużyty materiał.

Również twierdzenie, że p. Zielonka wybudował sobie dom w Panewniku za pieniądze, uzyskane z nadużyć w lecznicy, Spółki Brackiej, nie było w pełni udowod- nione, P. Zielonka pracował w lecznicy przez 12 lat i zarabiał miesięcznie około 700 do 800 zł., przy czym żył bardzo oszczędnie. Wybudowany w Panewniku dom kosztował 20.000 zł., które p. Zielonka mógł w ciągu 12 lat zaoszczędzić. Te! wszystkie okoliczności zostały stwierdzone w czasie dochodzeń. Inaczej wyglądały jednak zeznania jego podwładnych urzędni. ków i dlatego sprawę miał gruntownie roz« patrzeć sąd. Stało się jednak inaczej

* * *W związku z piątkowym sprawozdaniem <

procesu karnego przeciwko śp. Zielonce dyrek­cja Spółki Brackiej w T am . Górach przysłała nam następujące sprostow anie z powołaniem się na ustawę prasową:

„Nieprawdą jest, jakoby było faktem, że w adm inistracji lecznicy brackiej w Katowicach przez wiele lat nie było należytej kontroli ze strony dyrekcji Spółki Brackiej w Tarnow skich Górach. N atomiast praw dą jest, że tak w lecz« niczy w Katowicach, jak również w wszystkich innych lecznicach odbywały się i odbywają się stale wszechstronne kontrole. Rzekomego bra- ku kontroli nie w ykazał też przebieg rozprawy sądowej z dnia 14 bm. Przeciwnie rozpraw a wy« kazała, że mimo kontroli nie wykryto nadużyć li tylko z tego powodu że obwiniony wprowa« dzat kontrolerów dyrekcji w błąd za pomocą podwładnych mu pracowników lecznicy, sto ją­cych pod terrorem z jego strony*

* * *Sprostowanie to nie jest przekonyw ująca

Oczywiście kontrolę przeprowadzano, ale jak ona wyglądała, skoro przez trzy la ta działy się nadużycia w katow ickiej lecznicy Spółki B rac­kiej i żaden kontroler nadużyć tych nie wy­krył? Sprostowanie twierdzi, że kontrolerzy by­li wprowadzani w błąd. Ale przy odpowiedniej organizacji kontroli, jest to na dłuższą metę niemożliwe, jest to chyba dostatecznie jasne. Rozprawa nie została zakończona i powoływa­nie się na jej wynik jest conajm niej przedwcze­sne, tym bardziej, że świadkowie, o których tu

chodzi, sami zostali postawieni w stan oskarże­nia i sprawa stawianych im zarzutów będzie dopiero przedm iotem rozprawy sądowa*

ifr . 286 — ig. te. » S I E D E M Ö R Ö 8 I T '

B. starosta Wąs - spec wyborczytwierdzi, że lest niewinny

Sfr. 8.

J a k w iadom o, p rzed try b u n a łe m karnym Bądu Okręgowego w Przcłnyśłn tocsy się |o śn y proces o nadużycia przeciwko dygnie tan o m Jarosławskim.

Na ławie oskarżonych zasiedli: K. staro­sta jarosławski, a następnie lubartowski, P iotr Henryk .Węa, kierownik Pow. Ośrod­ka Zdrowia, dr. Ignacy Holzberger, rach­mistrz Wydziału Pow. w Jarosławiu Ale­ksander Strauss, urzędnik Wydz. Pow. Jan Romanów i b. kasjer tegoż Wydziału Józef Btwłeo,

Obszerny *K1 Oskarżenia, zawierający ÜM stron pisma ma<6ynowego, zarzucił 0- żkarźóriym szereg defraudacyj i nadużyć, popełnionych w Instytucjach: Wydziale P o ­wiatowym, Powiatowym Ośrodku Zdrowia, Komitecie Kolonii Letnich 1 K om itecie O fia­rom Powodzi.

Prw p salę sądową przesunął się Szereg gwizdków oskarżenia 1 obrotty. Zeznawali SwladkoWia. rekrutujący się z różnych Warstw społeczeństwa. Zeznawały praczki i rzemieślnicy, żaląc się przed sądem, te np. ■r. Hotxbcrger, jako kierownik Pow. Ośrod­ka Zdrowia, podrabiał nazwiska na kwi­tach za wykonane prace, przedkładał te do­wody kasowe Wydziałowi Pow. jako auten­tyczne i pobierał pieniądze do własnej kie­szeni. Zeznawali także dygnitarze jarosław­scy, koledzy i przyjaciele oskarżonych. Cl znowu nie szczędzili hymnów pochwalnych Ba cześć oskarżonych.

Najbardziej zabawną rolę W procesie Starał się odegrać b. starosta Wąs. Chce bo­wiem dowieść sądowi, że Jest niewinny i padł ofiarą złych ludzi, którzy urządzili na niego nagonkę. Mówi o swych zasługach, położonych rzekomo dla państwa 1 społe­czeństwa w czasie swego urzędowania, sta­rając się w. ten sposób zmniejszyć swoją Winę.

„W czasie mego urzędowania na Stano­wisku starosty w Jarosławiu — mówi osk. [Wąs — potrafiłem tak przeprowadzić wy­bory, że była tylko jedna lista i nie było żadnych sprzeciwów.“

Społeczeństwo jarosławskie niestety pa­mięta działalność polityczną starosty .Wąsa, a sąd 1 opinię o tym zgodnie dawno już wy­dało. Starosta Wąs pozostawił po sobie w Jarosławiu czarną pamięć. Niemałe oburze­nie społeczeństwa wywołała następująca „spowiedź" Wąsa przed trybunałym:

„Mając 80 lat życia — mówi Wąs •— Zostałem starostą. Z Wadowic przeszedłem w stan spoczynku na własną prośbę ze względu na stosunki ze swą pierwszą żoną. Z Jarosławia do Lubartowa przeniesiony Zostałem także na własną prośbę".

Lecz Jarosław wie o tym dobrze, łe sta­rosta Wąs został swego czasu w .Wadowi­cach zawieszony w służbie dyscyplinarnie,z Ja ro s ła w ia zn o w u do L u b a rto w a został p rzen ies io n y dzięki ustawicznym delega­cjom szczególnie S tro n n ic tw a L udow ego, k tó re w ysuw ały w W arszaw ie szereg zarzu­tów p rzec iw ko W ąsow i i p ro s iły o p rżen ie -

Zatarg w przemyśle parkietiankim

Jx) ,W Katowicach odbyły się Bezpośred­nie obrady pracodawców i robotników par- kieciafsklch w sprawie Istniejącego zatargu zarobkowego. Chodzi tu o zawarcie nowej umowy zarobkowej oraz uregulowanie wie­lu śpraw socjalnych m. in. sprawy ubezpie­czenia parkiećiarzy. Ponieważ robotników tych uważa się za Ł zw. „sezonowców", sprawa ich zarobków oraz ubezpieczenia na starość natrafiała stale na pewne przeszko­dy, co było powodem powstania ostrego za­targu.

Na oetahdej Konferencji obie strony nie mogły również dojść do porozumienia, wo­bec czego prierw ano obrady. N astęp n a kon­ferencja w tej sprawie odbędzie się w po ­n ied z ia łek .

sien ie go. Może s ta ro s ta Wąs pow ie, że siedzi te raz na ław ie o sk arżo n y ch także... na w łasn ą p ro śb ę? P rzew ód sądow y zosta ł ju ż zam k n ię ty .

P ro k u ra to r w swej m ow ie oskarżyciel- skiej zaznaczył, że potępia występną dzia­łalność wszystkich oskarżonych. N adużycia

k tó re zo sta ły u jaw n io n e , stanow ią minimal­ną cząstkę nadużyć oskarżonych, których z pow odu celow ego zn iszczen ia kw itów , a- sygna t 1 ksiąg n ie m ożna w całe j p e łn i u- jaw n ić . W y ro k zap ad n ie p raw d o p o d o b n ie w sobotę.

S ira fk p ro tfe s la c g ln gw s t o l a r s t w i e ś l a s M e e i

(x) W piątek w południe wybuchł kiego. W śląskim przemyśle stolarskim strajk protestacyjny robotników, zatrud- zatrudnionych jest około 2 tysięcy ro­nionych w śląskim przemyśle stolarskim, botników. Bezpośrednim powodem wy- Pracę porzuciły załogi większych sto- buchu strajku było zerwanie pertraktacji larń w Katowicach, Mysłowicach, w Ryb- w sprawie zarobków stolarzy, nicklem i na terenie pow. Świętochłowic-

Co porabia inż. Doboszyńskiw więzieniu ?

Przebywający w więzieniu iw. Michała w na tem at zagadnień społecznych. Przywódca Krakowie lnź. A. Doboszyński czyta wiele dzieł najścia na Myślenice Interesuje się bardzo losem w Języku angielskim, francuskim i niemieckim swych współtowarzyszy. Proces apelacyjny to- z zakresu nauk społecznych 1 politycznych. warzyszy Doboszyóskiego odbędzie się, jak wia-

Inż. Doboszyński zamierza napisać książkę domo, z początkiem listopada.

L O SPamiętał!Kup

Eugeniusza K O R ZU SZA R ZA i S-JÜ

do l-szel klasy 40 Loteriiw znanej i s z c z ę ś l iw e j k o l e k t u r z e

Pyrek ty fna

KontoP.K. 0 . 309.077rantów urnowa rybnik scmanowiceRynek 12 M, Piłsudskiego 1 Sobieskiego 34 ml. Bytomska 3

łam padły wląksae ery- I Zł. 100000 na nr. 174 201 I Zł. 20 000 na nr, 154 467

gran* SS 139-lej Loterii j 20 000 na nr. 152 156 | zł'. 15 000 na nr! *89 759

Wynagrodzenie zaJedz. nadliczboweDalsze obrady w górnictwie

tych nie można było osiągnąć żadnego po­rozumienia. Chodzi tu przede wszystkim o sprawę podwyższenia przydziału węgla de­putatowego dla młodszych rębaczy i dla ro­botników fachowych. Związki uważają, że każdy z tych robotników powinien otrzy­mać 7 ton węgla w ciągu roku, a więc o to­nę więcej niż dotychczas.

Nie. uzgodniono również pojęcia „jedy­nego żywiciela" oraz sprawy przerw w pra­cy i czasu pracy na powierzchni.

Na czwartkowej konferencji pracodaw­cy oświadczyli, że żądania związków zawo­dowych będą jeszcze omawiane w ścisłym gronie. W każdym razie w ciągu 7-miu dni związki zawodowe otrzymają w tej spra­wie wyczerpującą odpowiedź.

W W czasie czwartkowych obrad nad projektem nowej umowy zarobkowej w gór­nictwie śląskim omawiano sprawę wyna­grodzenia górników za przepracowane go­dziny nadliczbowe. Według starej taryfy każdy górnik, KtÓry przepracował w ciągu miesiąca ponad 25 dniówek, otrzymywał do­pięto dodatkowe wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. Obecnie przepis ten zmienio­no w ten sposób, że każdy górnik, który przepracuje dziennie więcej, jak 8 godzin, otrzymuje dodatkowe w y nag rodzen ie za godziny nadliczbowe. D o d a tek za te godzi­ny w ynosi 25 procent normalnego za ro b k u gó rn ik a .

N astęp n ie O m aw iano żąd an ia gó rn ików , o d rzucone p rzez p racodaw ców n a p o p rz e ­d n ie j k o n fe re n c ji. I ty m razem w sp raw ach

Mleczarnia lewerceea przegrałaproces z robotnikami

r(x)W Sądzie Grodzkim w Chorzowie odbył się w piątek proces karny, którego tłem jest głośny w swoim czasie strajk oku­pacyjny w największej mleczarni śląska, Wilhelma Lewerenca, w Świętochłowicach. W kwietniu b. r. robotnicy firmy Leweren­ca przystąpili do strajku, gdyż pracodawca wzbraniał się przyjąć proponowaną przez związki zawodowe umowę zarobkową. W drugim dniu strajku właściciel mleczarni zwolnił część robotników, motywując to tym, że robotnicy nie chcieli podjąć pracy. Zwolnionych robotników wezwano równo­cześnie do opuszczenia terenu mleczarni, a ponieważ strajkujący nie usłuchali węzwa-

Ulgi w opłacie radiowejdla szkół i szpitali

' Do niedaw na szkoły, k tóre posiadały rad io­odbiorniki, musiały poza norm alną opłatą abo­nam entow ą zgodnie z rozporządzeniem Mini- s tra Poczt i Telegrafów uiszczać również opła­ty za dodatkowe głośniki. W ten sposób szko­ła, k tóra poza odbiornikiem (za który opłacała 3 zł abonamentu) m iała kilka głośników, roz­rzuconych po klasach, lub korytarzach — opla pała dodatkowo za każdy punkt po 1 zł.

Dla szkół, które posiadają niewielkie budże­ty, wydatek taki był dużym wysiłkiem finan eowym i w pewnym stopniu mógł wpłynąć na zaham owanie radiofonizacji szkół.

W związku z tym ostatnio okazało się du ­żej yzagi rozporządzenie m inistra poczt i tele­

grafów, dotyczące ulg w opłatach abonam en­towych dla szkół i szpitali.

Dzięki temu zarządzeniu szkoła, posiadają­ca odbiornik lampowy, płacić będzie 3 zł mie­sięcznie, zaś za odbiornik detektorowy 1 zł. miesięcznie. Natomiast wszystkie szkoły zosta­ły zwolnione całkowicie z wszelkich opłat za dodatkowe punkty odbiorcze.

W ten sposób, niezależnie od tego, ile głoś ników posiadać będzie szkoła na swoim tere­nie — płacić będzie za 1 odbiornik 3 zł. Zarzą­dzenie to niewątpliwie wywoła duże zadowo lenie wśród szkół, którym w ten sposób urno żliwiono zainstalowanie głośnika w każde j kła sie bez dodatkowych opłat za punkty odbior­cze, Zarządzenie to .dotyczy również szpitali.

nla, sprowadzono policję. Po usunięciu Ich przez policję z terenu mleczarni, robotnicy wdarli się ponownie do mleczarni, okupu­jąc warsztat w dalszym ciągu.

Obecnie p. Lewerenc skierował sprawę do sądu, oskarżając uczestników strajku robotników Antoniego Stefańskiego i Jerze­go Szeligę o bezprawne wtargnięcie na te­ren mleczarni 1 zakłócenie spokoju.

Ponieważ na rozprawie stwierdzono, te zajścia na terenie mleczarni miały miejsce w czasie strajku okupacyjnego, przez który robotnicy usiłowali poprawić sobie warun­ki zarobkowania, sąd uwolnił obu oskarżo­nych od winy i kary. Na mocy orzeczenia inspektora pracy firma Lewerenc m,usi w dalszym ciągu zatrudniać robotników Sze- ligę i Stefańskiego.

Miesiąc propagandy strzelania Zw. Podof. Rez. Z. Z.

Z dniem 16 bm. o godz. 10 rozpocznie się w lokalu związkowym w Katowicach przy ul. Szopena 8 „Do Zgody“ (mała salka) miesiąc propagandy strzelania Zw, Podof. R ez.\ Ziem Zach. o cenne nagrody dla wszystkich obywa­teli z broni krótkiej i długiej. Dla laików stoją do dyspozycji instruktorzy związkowi. Czysty zysk z imprezy ma być przeznaczony na zakup sprzętu strzeleckiego oraz urządzenie gwiazdki dla bezrobotnych członków organizacji i ich rodzin,

0 uregulowanie zarobków(x) Jedna z organizacyj robotniczych

zwróciła się do Komisji Pojednawczo-Ar, bitrażowej w Katowicach z prośbą o wy­znaczenie konferencji, na której uregulowa. noby zarobki robotników, zatrudnionych w: fabrykach urządzeń centralnego ogrzewa, nia i urządzeń higienicznych. Do pertrak- tacyj wezwano 15. fabryk śląskich.

Zatarg na kop. „Mysłowice“

w sprawie dozorców kopalnianych. (x) Na terenie kopalni węgla „Mysło­

wice“ w Mysłowicach doszło ostatnio da ostrego zatargu. Kopalnia zatrudnia o- koło 20 dozorców, uważanych za robot­ników, mimo, że powinno się zaliczyć ich do kategorii pracowników umysłowych* Na skutek licznych interwencji, kierow­nictwo kopalni zgłosiło wreszcie w szyst­kich dozorców do Zakładu Ubezpieczeń1 Społecznych w Chorzowie jako pracow­ników umysłowych, gdzie uiszczono za­razem należne składki ubezpieczeniowe,

,W dniu 1 bm. dyrekcja kopalni „My­słowice“ doręczyła wszystkim dozorcom dwutygodniowe wypowiedzenie, wobec czego sprawa oparła się o komisarza de- mobilizacyjnego w Katowicach. Zastępu­jący interesy zwolnionych z pracy do­zorców sekretarz związkowy oświad­czył, że zredukowanych uważa się z i pracowników umysłowych, wobec czego! należy się im ^-miesięczne wypowiedze­nie. Ponieważ dyrekcja kopalni była in­nego zdania, konferencja została zerwa­na.

Etba katastrofy górniczej(x) W Sądzie Okręgowym w Chorzo­

wie miał odbyć się w piątek dalszy ciąg procesu karnego w sprawie katastrofy w dniu 5 lutego br. na kopalni węgla’ „W anda“ w Nowym Bytomiu, w pow, świętochłowioktan, w czasie której zginę­ło trzech górników, jeden zaś został cięż­ko ranny. W związku z tym pociągnięto do odpowiedzialności karnej jednego t sztygarów.

Piątkowa rozprawa nie odbyła się, gdyż nie zjawił się jeden z rzeczoznaw­ców, którego ukarano za to grzywną w: wysokości 30 zł.

JubileuszeDziś obchodzi nasz długoletni Abonent, p.

W ładysław Konieczny z Bytkowa 60-tą rocznicę urodzin. Z tej racji składam y Jubilatowi ser­deczne życzenia.

17 bm. stali nasi Czytelnicy pp. Franciszka I Herman Kubinowie z Katowic, obchodzą Srebrne Gody. Składamy Im najserdeczniejsze życzenia. „Ad multos annos I“

Stali nasi Czytelnicy, p. p. Maria z Helder- »kich i Józef D anielow i, z Rudy obchodzą 17 b. m. 25*lerie zgodnego 1 szczęśliwego pożycia małżeńskiego. Jubilatom składamy najserdecz­niejsze życzenia „Ad multos annosI“

Wiadomości sportoweMistrzostwa Polski w szczypiornlaku

Rozpoczęte w dniu dzisiejszym mistrzostwa Polski w szczypiornlaku dały tylko jedno spot­kanie, w którym drużyna KPW i Poznania po­konała miejscowy AZS w nieznacznym, jak na piłkę ręczną stosunku 3:1 (1:0). Zapowiedziany drugi mecz pomiędzy Pogonią z Katowic a ŁKS nie doszedł do skutku, gdyż łodzianie w ostat­niej chwili rezygnowali z przyjazdu.

W sobotę drużyna AZS u grać będzie z Po, gonią.

Skład de FrancjiW, W arszawie odbyło się zebranie zarządu

Ligi, na którym ostatecznie załatwiono sprawy, związane z wyjazdem reprezentacji Ligi do Francji. Postanowiono przełożyć zawody ligo­we W isła — AKS z 81 bm. na term in później­szy, który kluby ustalą między sobą, pozosta­wić natom iast wyznaczony na ten dzień mecz W arszawianka — W arta, ponieważ gracze tych klubów nie wejdą do reprezentacji.

Mecz Wisła — AKS. będzie się mógł odbyć chyba 14 listopada, ponieważ 7. listopada gra AKS z Pogonią.

Skład reprezentacji Ligi ustalono w sposób następujący: Madeyski, Szczepaniak, Gałecki,Kotlarczyk, Nytz, Góra, Habowski, Piątek, W o- stal, W ilimowski, W odarz. — Jako zapasowy bram karz jedzie Pawłowski, zapasowy obroń­ca Gemza, ponadto jadą Nowakowski który w drugim dniu ma zastąpić Nytza i Maty as, ten ostatni zastąpi W ostala.

Pierwszy mecz odbywa się 31 bm. w Lens Z Francją północną drugi 1 listopada w Paryżu z Bologną lub Ligą Paryską. Kierownikiem eks­pedycji z ram ienia Ligi będzie dr. Rokta, z ra ­mienia KOZPN dr. Obrubański i praw dopodob­nie jeszcze jeden członek zarządu.

Skład drużyny Ligi jest niem al równoznacz­ny z tym, który pokonał Jugosławię 4:0. Krzy- ka, jako gracza nie ligowego, zastąpi Madeyski, Pawłowski jest zapasowym. Kwestia, który z tych dwu bram karzy jest lepszy, jest zupełnie ptw artą,

8fr. * „ S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 286 — i 5 . 10. 1937 f.

8

3

STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI.Uczciwa 1 szlachetna, lecz biedna panien­

ka Dolores Szubert, wychodząc za mąż za barona Alfreda Grosa, zrobiła złą partię. A rystokrata zaniedbuje żonę i córeczkę Leę, k tó ra przyszła na św iat z tego małżeństwa. Sfałszowawszy weksle, chce zbiec przed od­powiedzialnością karną a Niemiec do Anglii 1 tam wydać oszukańczo Dolores za mąż za kochającego ją m ilionera F ranka. Dolores Szuka Instynktow nie ra tunku u starej, cho­re j m atki, k tó ra jednak um iera. Dolores, k tó re j baron grozi popełnieniem sam obój­stw a, ulega Jego namowom 1 wyjeżdża wraz ■ nim do Londynu, gdzie Gros istotnie zmu­sza ją do poślubienia F ranka. Po uczcie weselnej Dolores chce uciec, w raz s Leą, nie udaje się je j jednak doprowadzić tego zam iaru do skutku. Ponieważ rów­nocześnie baron podjął nieudaną próbę wla­ni unia się do kasy bogacza, ten, nie wierząe

niewinność Dolores I uw ażając ją za wspólniczkę Grosa, zam yka nieszczęśliwą w wieży swego zamku. B aron ucieka, by wkrótce potem dokonać w Hyde P arku za­machu rewolwerowego na życie F ranka. Ciężko rannego m ilionera policja odwozi do szpitala. Dolores, znalazłszy przypadkiem kluczę od drzwi wieży, wychodzi z niej I dowiaduje się o wszystkim. Gdy przejęta wstrętem do Alfreda, który w międzyczasie podjął a funduszów F ranka 1 banku wiel­ką sumę, nie chce się zgodzić na wyjazd z baronem do Ameryki Południowej, Gros po­ryw a je j znów Leę. Po różnych ciężkich przejściach nieszczęśliwa m atka odzyskuje dziecko, lecz baron 1 wspólnik jego Hut, (jak się okazuje — wyrodny ojciec Dolores) stale Ją prześladują. Inspektor policji Llon, prow adzący śledztwo w sprawie zamachu pa F ranka wpadł na trop Grosa i Huta.

1 D o lo res Erzylćnę?a pow tórn i 6. B la­da, jak lilia, d rżąc z trw o g i w cisnęła się w k ą t pokoju , w ołając b łagalnym , rozdziera jącym serce g ło sem :

•—Litości, pani R iw er, n iech p a­n i m nie ocali, n iech pani m nie ra tu ­je 1

StaruazKä nie mogła' sobie jeszcze zdać spraw y z tego , co się dzieje, kie­d y nagle drzw i się o tw orzyły , a yt nich s tan ą ł baron w raz z H u tem .

Z w ielkim tru d em udało się A lfre­dow i u k ry ć w y raz złej radości i dopie­ro po długiej chwili, k iedy się już n a­sycił w idokiem śm ierte lnej trw o g i w sach D olores, tw a rz jeg o uśm iechała się na pół łagodnie, na pół boleśnie.

—• W ięc aż tu ta j m usiałem cię znaleźć moje' b iedna, n ieszczęśliw a ło n o I — rozpoczął słodkim głosem . —- U ciekasz, k ry jesz się przede m ną W te j nędznej chacie, m oja d ro g a D o­lo res! C zyż zasłużyłem sobie na to fc ciebie?

O błudne jeg o SłoWtf th y b iły jed­n ak zupełnie celu. Jeszcze głębiej s ta ra ła się b iedna kob ie ta w cisnąć w k ą t chow ając tw arz p rzerażoną w; dłonie.

A le jeszcze nie m ógł uw ierzyć b a­to n , źe s trac ił w ładzę n ad Dolores', że ta , k tórą ' ślepa m iłość uczyniła b iern y m narzędziem : w jeg o ręku ,m oże m u staw iać jaki opór. i «—• Z aklinam cię, d roga żono mo­ją , .—■ p róbow ał dalej, n ie odw racaj tw arzy ode m nie. O d sam ego ra n a poszuku ję cię, p rz e ję ty szaloną oba­w ą, że tobie i dziecku naszem u m o­że się stać coś z łe g o ! N areszcie o d ­nalazłem cię. D olores, b łagam cię, chodź s tąd ze m ną i pozw ól mi oto- jczyć cię opieką.

A le i tym razem p rzerachow ał się i k iedy zrozum iał w reszcie, że i dal­sze p ro śb y p o zo stan ą bez skutku , o- w ładnął nim w ściekły gniew . M usi s tąd up row adzić D olores, jeżeli nie chytrością , to gw ałtem , bo ty lko po ­siadając ją p rzy sobie, m ógł się czuć bezpiecznym .

— P on iew aż nie zw ażasz na m o­je prośby, w ięc rozkazu ję ci iść za m ną, zła żono! — krzyknął, pieniąc się ze złości. C ierpliw ość m oja w yczer­pała się zupełnie i po trafię cię zmusić, jeżeli nie zechcesz mi być posłuszną 1

Dolores krzyknęła gj iząlonym

— B łagam panią, pani R iw er, ra ­tu j m nie p rzed tym człow iekiem , bo inaczej jestem zg u b io n a !

A ż do tej chwili zachow yw ała się poczciw a sta ru szk a zupełnie spokoj­nie, ale kiedy baron zrobił ruch w k ie­runku D olores, ażeby się ku niej zbli­żyć i uprow adzić ją siłą, zm ieniło się jej zachow anie. W łagodnych jej ry ­sach b łysnęła energia, a oczy ciskały błyskaw ice gniewu.

— Zapom inasz, m ój panie, — rze­kła surow ym , groźnym praw ie głosem , zasłan iając sobą drżącą D olores, — że jesteś w obcym dom u i że sto isz w obec kobiety , k tó ra jes t m oim go­ściem !

nieszczęśliw ą, a nie złą, p rzew rotną , bo dla takiej m iejsca w dom u moim nie m a!

D olores podniosła oczy ku sta ru sz­ce, a w zrok jej jaśniał dziw nym bla­skiem. Cała czystość jej anielskiej duszy prom ieniała w jej tw arzy. K ła­dąc ręce na głow ie dziecka, rzekła u ro­czyście :

— N a B oga W szechm ocnego i na szczęście m ego dziecka przysięgam , że nie zasługuję na zarzu ty , jakie mi s ta ­w iają ci dw aj ludzie, źe jestem przez nich prześladow aną i że oni mi życie złam ali. Jeżeli pani nie p ragn ie m ojej zguby, niech m nie pani p rzed nimi za­słoni, bo jak B óg na niebie, jeżeli pa-

Dopókl Jest w tym domu, włos z głowy Je] nie spadnie.

B aron zm ieszał się, ale ty lko na chw ilę, .Podnosząc głow ę w ysoko, za­w ołał :

— T a Kobieta jest m oją żoną I m am w szelkie praw o żądać od pani w yda­nia mi jej I

S ta ru szk a po trząsn ęła przecząco głow ą.

— Nie, m ój pan ie! J a w idzę p rzed sobą ty lko nieszczęśliw ą, k tó ra ucie­kła się pod m oją opiekę, — odrzekła stanow czo. — T ę opiekę p rzy rzek łam jej ł do trzym am przyrzeczen ia świę­cie. D opóki jest w tym dom u, w łos z g łow y jej nie sp a d n ie !

O krzyk wściekłości w ydarł się z p iersi barona. *

•— Jak to ? W ięc pani ośm ielasz się odm ów ić mi w ydania m ojej żony i m e­go dziecka, — spytał, b lady z gniew u. A czy po jm ujesz pani, czym grozi ta ­ki p ostępek? Czy w iesz, że m ożesz być p rzez praw o surow o u k a ran a?

— Jestem go tow a ponieść w szel­kie sku tk i m ego czynu! — odparła dzielna staruszka, nie zw ażając na po­gróżki barona.

S pojrzenie pełne w dzięczności, ja­ki» jej rzuciła D olores, było dla niej n ag ro d ą za tę odw agę. B aro n tu p ał tym czasem gniew nie nogą. N ag le H u t, m ilczący dotychczas, w trąc ił się do rozm ow y.

Z szyderczym uśm iechem na tw a­rzy p rzy stąp ił ku dzielnej staruszce.

— K ochana pani I — rozpoczął lek­cew ażąco, zak ładając ręce na biodra. — D obroć serca, p rzynosi ci zaszczyt, ale jeżeli pani już odm aw iasz w yda­nia żony m ężow i, to m oże nie będziesz m iała odw agi nie oddać jej m nie, jej ojcu. D opraw dy, dobroć pani by łaby źle sk ierow aną, gdyż kobieta , k tó re j pan i bronisz, jer^ n iegodną isto tą , k tó ra okryła hańbą m oją s ta rą gło­w ę!

P an i R iw er zw róciła się py tająco ku D olores, k tó ra słuchała słów ojca, blednąc coraz bardziej.

— M łoda k o b ie to ! — rzekła s ta ­ruszka, p atrząc przenikliw ie na D olo­res. — Czy słyszałaś, co powiedział ten człow iek przed chw ilą ? N azyw a cię sw oją córką? Czy p raw dą jest w szystko, co on u trzy m u je? Czy mo- 8 w tfi przya'&c, że ies teś ty lko

ni m nie w yda w ich ręce, będzie t<$ śm ierć dla m nie i m ego dziecka l

S łow a te zdecydow ały panią R i­w er ostateczn ie. P rzystąp iw szy do s to łu i kładąc rękę na o tw arte j biblii, w y m ó w iła :

•— A więc, niechże 1 ja p rzysięgnę! P rzysięgam na św ięte im ię T ego , k tó ­ry poniósł za nas w szystk ich m ękę krzyżow ą, że będę bron ić ciebie i dziecko tw oje, biedna kob ieto i, że nie pozw olę, aby cię k to m iał skrzyw dzić t u t a j !

Poczem zw racając się do dwóch m ężczyzn, p atrzących ponuro na tę scenę, — rzekła su ro w o :

— Panow ie, róbcie, co w am każe w asze sum ienie, w asza zła, czy dobra w o la ! J a jednak ośw iadczam w am stanow czo, źe ta n ieszczęśliw a nie na- próżno zapukała do m ego dom u i że jes t pod m oją opieką. P ro szę nie p ró ­bow ać gw ałtu , m ój panie, — dodała, w idząc, że baron chce podejść ku D o­lores. — N ic pan w ten sposób nie w skórasz, bo za najm niejszym hała­sem p rzyb iegną m oi parobkow ie, k tó ­rzy nie będą żartow ali. Zaręczam 1

A lfred zak lął straszliw ie, widząc, że w te j chwili jest bezsilny.

— A w ięc dobrze, odchodzę — za­wołał, ponsow y z gniew u, — ale ja tu jeszcze w rócę, a w ted y poznacie m n ie ! P an , panie H u t, pozostan iesz tu ta j i będziesz m iał m oją żonę na oku, aże­by nie uciekła, ja zaś udam się n a ­tychm iast do m iasta po pom oc! Z oba­czym y, k to silniejszy!

I z szyderczym śm iechem za trzas­nął drzw i za sobą. W k ró tce dał się słyszeć szybki tę te n t jego konia-

R O Z D Z IA Ł ’ 14 .. S A L O N Y P A N I L IE B E N A U

T ydzień cały p rze trw a ł F ran k m ię­dzy życiem a śm iercią.

P ro feso r T ow er, p rzyw ołany przez służbę, k tó ra zasta ła sw ego pana bez życia praw ie, na p rogu drzw i jego g a­binetu , postaw iw szy diagnozę, orzekł, że choroba m oże być śm iertelną i ty l­ko głębokiej w iedzy lekarskiej, o raz ojcowskiej opiece p ro fesora zaw dzię­czał F ran k pow tó rne ocalenie.

O baw a o D olores, obaw a, k tó ra rzuciła go na łoże boleści, n ję opu­szczała go w czasie choroby.

K iedy pd gorączkow ych m arze­niach przychodził na chw ilę do św ia­domości, w net zaczynała go dręczyć tęsk n o ta za ukochaną i tro sk a o jej bezpieczeństw o, a naw et w czasie ty ch m ajaczeń imię j#j nie schodziło p ra ­wie z jego ust.

N iebezpieczeństw o m inęłd naresz­cie, ale ileż czasu po trzeba jeszcze d<S zupełnego w yzdrow ienia?

D w a tygodnie, długie, jak w ieki, dla jego udręczonego serca, m inęły, zanim odzyskał siły na tyle, że p rofe­sor pozw olił mu w stać z łóżka i w yjść na m iasto.

P ierw sze w yjście I D o jak ieg o ! innego celu m ogło ono posłużyć, jafc nie do szukania śladów D olores?

Ale czy nie było już za późno? Czy nie m ogły zajść w czasie jego kilko- tygodniow ej choroby tak ie okoliczno­ści, że m ógł p o strad ać sw oją najd ro ż­szą na w ieki ? G dyby naw et nie ze­chciała iść za baronem , co do czegd F ran k m iał jednak bardzo słabą n a­dzieję, to czyż nie m ożna się było spodziew ać, że A lfred zm usi ją do teg o jakim ś szatańskim podstępem ?

P y tan ie to m ęczyło straszn ie b ied­nego F ran k a w chwili, k iedy pewnegdj słonecznego popołudnia w stępow ał w! b ram ę dom u, gdzie m ieszkała pani T om son.

D ziw ne uczucia ow ładnęły nim , k iedy w chodził na w ąskie schody, p ro ­w adzące do jej m ieszkania. N a m yśl, że tu ta j p rzed kilkom a tygodniam i przycisnął po raz p ierw szy D olores do piersi, ogarnęło go w zruszenie .

O, jakże inaczej czuł się w tedy!P an i T om son cofnęła się przerażo­

na na w idok zm iany, jaką dostrzegła; w jego w yglądzie w porów naniu z n ie­daw nym czasem . W idok ten w strząs­nął nią do głębi duszy i z tru d em ha­m ow ała łzy, cisnące się do oczu.

N ie wiele now in m ogła m u udzie­lić, jednakże i teg o w ystarczyło , aże­by się w nim w szystko w zburzyło.

O koliczności, w k tó ry ch D olores w róciła do niej z pałacu sam a, dow o­dziły w yraźnie, że baron nie b ra ł żad­nego udziału w jej ucieczce z w ieżo­w ego pokoju. W iadom ość ta napeł­niła radością jego serce. A le to, cze­go się poza tym dow iedział, p rzerazi­ło go straszn ie . »s-

T ajem nicze zniknięcie dziecka, od ­w iedziny b arona i stan , w jakim T o m ­son znalazła po tem D olores, jej w y j­ście nocne, po k tó ry m już w ięcej nie w róciła, w szystko to um acniało w e F ran k u przekonanie, że nieszczęsna kob ieta w padła w ręce barona, k tó ry posłużył się dzieckiem , ażeby opano­w ać m atkę.

. Opuszczając wdowę, Frank bliski by ł rozpaczy.

Że pnlieii n ie udało się dotychczas schw ytać barona, było najzupełniej pewnem, gdyż wówczas byłby Frank o tym zaw iadom iony. Bez w ątp ien ia znajdow ała się D olores obecnie p rzy nim w raz z dzieckiem i p raw dopodob­nie m usieli już razem k ra j opuścić.

Z niechęcony w racał w olnym kro­kiem do dom u.

D roga w ypadła mu p rzez ulicę P i- cadilly, jedną z tych pryncypalnycK ulic L ondynu, k tó re prow adzą do H y - deparku . Jak zw ykle p rzy p ięknej pogodzie, spacerow ały tu i te raz tłu ­m y w ykw intnej publiczności, a d ługi sznur w spaniałych pojazdów; ciągnął środkiem ulicy.

Zdaw ało się, że w yjątkow o piękny, słoneczny dzień zim owy, urok iem swoim przyciągnął tu dzisiaj całe w y­tw orne tow arzystw o m iasta. U lica przedstaw iała w istocie im ponujący bogactw em i różnobarw noćcią strojów] w idok, j

(Ciąg dalszy, nastąpi), J

% r. 2*6 — l ö . i ö . IQ 3 7 f. . S I E D E M G R O S Z Y Sir. S.

Biiiewilcze „elseliill palne «

byłego zarzedu Z. H. P.Stronnictwo Fracy

zaprzecza bezpodstawnym plotkom o „rozłamach“Warszawa, 15. 10. Tel. wł.Usunięty decyzją władz dawny zarząd

Związku Nauczycielstwa Polskiego z p. Ja ­nem Kolanką na czele, nie ukrył się w za­ciszu, ale w dalszym ciągu prowadzi akcję przeciwko kuratorowi Związku. Zarząd o- kręgu poznańskiego Z. N. P. wydał dwa o- kólniki. Jeden z nich wyraża zaufanie za­rządowi p. Kolanki i nawołuje do powzię­cia uchwał w tym duchu 1 przesłania Ich do władz.

Drugi okólnik" Jest poufny 1 przeznaczo­ny tylko dla członków. Brzmi on następu­jąco:

„Wszelkie oświadczenia Zarządu Głów­nego Z. N. P. ulegają w prasie konfiskacie podajemy przeto tą drogą do wiadomości oświadczenie poznańskiego okręgu Z. N. P., wydane z powodu zawieszenia działalności zarządu głównego Z. N. P. oraz instrukcję Zarządu. Oświadczenia podobnej treści Względnie krótkie uchwały, wyrażające za­ufanie dla zarządu głównego Z. N. P. 1 o- śwladczająee się przeciwko zawieszeniu Je­go działalności, należy niezwłocznie powziąć we wszystkich ogniskach 1 oddziałach Z. N. P. oraz uchwalić oświadczenia 1 zaraz po tych uchwałach przesłać je do prezesa Rady Ministrów, m inistra W. R. 1 O. P. o- raz kolegi prezesa Jana Kolanki, Warszawa, Felińskiego 16 oraz do organlzacyj 1 wybit­nych osób w powiecie.

Należy zaprzestać przesyłani* składek Członkowskich do Warszawy. Składki te przesyłać należy tylko raz na 8 miesiące, aby stosownie do do postanowień statutu zachować prawa członkowskie.

Zarząd komisarycznego zarządu nie u- Znaje.

„Głosu Nauczycielskiego** Jako organu tego zarządu nie przyjmować. W niedługim czasie otrzymają ogniska nowe czasopismo nauczycielskie, które będzie organem wy­branego przez zjazd delegatów zarządu Z. N. P.

Składki przesyłać n* adres Zygmunta Nowickiego, Warszawa, ul. Dobra 68. Na prace organizacyjne trzeba zbierać dobro­wolne składki 1 przesyłać również pod po­danym wyżej adresem. O wszystkim decy­duje szybkość działania. Listy z wiadomo­ściami przesyłać dyskretnie na nazwiska i prywatne adresy członków zarządu głów­nego i okręgowego. W ytrwać w pracy I walce o nasze słuszne postulaty zawodowe 1 organizacyjne.

Tak wygląda Instrukcja I wskazania da­wnego zarządu. Jest to wyraźna walka a zarządzeniami władz.

Amerykański dziennikarz w PolsceW arszawa, 15. 10. tel. wł.Do Polski przybył wybitny dziennikarz

angielski, współpracownik „Daily Tele­graph“ Aiock Dickon. P. Dickom odbywa po Polsce podróż samolotem R. W. D. 13. Z Warszawy angielski dziennikarz uda się do Krakowa 1 Lwowa.

W arszawa, 15. 10. Tel. wł.W czasie kontroli należącego do zarządu

głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego sklepu pod firmą „Nauka i Zabawa" stwierdzo­no, źe kierowniczka tego sklepu wypłaciła bez­praw nie dyrektorow i handlowemu wydawnic­twu Zarządu Głównego ZNp przeszło 2000 zł. W sprawie tej wszczęto dochodzenia prokura­torskie.

W arszawa, 15. 10. Tel. wł.Na fakt powstania Stronnictwa Pracy

pewne koła zareagowały szeregiem po­sunięć natury dywersyjnej, mających w opinii publicznej wywołać wrażenie, że Dołączenie Ch. D. i NPR. nie jest zupełne, gdyż wywołało ono w szeregach człon­ków tych organizacji różne nieporozu-

Ogólnożydowski strajkwybuchnie we wtorek 19 b. m.

W a r s z a w a , 15. 10. Tel. wł.Protestując przeciw „ghettu ławkowemu'1

studenci Żydzi postanowili wstrzymać się od uczęszczania na wykłady i równocześnie przeprow adzić b lokadę Ż ydow skiego D om u A kadem ickiego na Pradze, p rzez w szys tk ich słuchaczy Ż yd ó w , uczęszcza jących na w yższe uczeln ie w W arszaw ie.

Żydowskie kolo parlamentarne wystoso­wało do uprawiających blokadę studentów żydowskich depeszę z w yra za m i solidarnoSci.

Równocześnie 16 wielkich organizacyj żydowskich * żydowskimi senatorami i po­słami na czele, proklamowało „tydzień aka­demika żydowskiego", wzywając, by cała lud­ność żydowska w Polsce od 20-go do 27-go bm. wstrzymywała się od wszelkich zbędnych wydatków I od wszelkich rozrywek, a sumy w ten sposób zaoszczędzone zaofiarow ała na

cele p om ocy dla żyd o w sk ie j m ło d zieży aka­dem ick ie j.

Społeczeństwo żydowskie postanowiło po­przeć walkę z zarządzeniami rektorów wyż­szych uczelni w Polsce przez proklamowanie pow szechnego s tra jku pro testacyjnego ły - dostw a polskiego.

Żydowskie partie polityczne proklamują o g ó ln o -iyd o w sk i s tra jk na w to rek , 19 paź­d ziern ika . Strajk ma trwać od 8-ej rano do 12-ej w południe. Ma on objąć Żydów, pra­cujących w fabrykach, w warsztatach i biu­rach, oraz wszystkie sklepy żydowskie.

Do akcji tej przyłączył się również „Bund". Komitet warszawskiego „Bundu" odbył w czwartek specjalne posiedzenie, na którym powzięto uchwałę solidarności żydow­skich robotników z żydowską młodzieżą aka­demicką.

Kontratak Chińczykóww prowincji Szans!

Londyn, 15. 10. PAT.Korespondent Reutera w Nanklnle

donosi, źe wojska chińskie rozpoczęły wielką kontrofensywę w północnej czę­ści prowincji Szansl. Według informacji z wiarygodnych źródeł, Chińczycy posu­wają się szybko ku północy, działając trzema kolumnami, których punktem

wyjścia były miejscowości Ningkou, Juanping 1 Wutai. Doniesienia chińskie stwierdzają, źe Japończycy wycofują się szybko, straciwszy pod Hslng-Kou na południe od Juaping 3.000 żołnierzy 1 22 czołgi. Przednie straże chińskie dotarły jakoby do miejscowości Sohslen na pół­noc od wielkiego muru.

Płitowcc i czełgi sieją zniszczeniena frontach hiszpańskich

Salamanka, 15. 10. PAT.Komunikat urzędowy głównej kwate­

ry powstańczej donosi, źe na froncie asturyjskim wojska powstańcze zajęły wzgórze Tospa, oraz kilka wiosek, w tej liczbie Arriondas, Lago i Tospa. W Jed­nej z wiosek wzięto do niewoli całą kom­panię nieprzyjacielską. Pozatem w ręce oddziałów powstańczych wpadły znacz­ne zapasy materiału wojennego, m. In. jeden czołg pochodzenia sowieckiego.

Na odcinku południowym rzeki Ebro, atak przeciwnika został odparty, przy czym m rę­ce pow stańców w pad ło 8 czołgów n iep rzy ja ­cielskich . W ciągu środy oddziały powstań­cze zniszczyły, bądź zdobyły ogółem 29 czoł­gów .

W pobliżu Gijon strącono w środę dwa samoloty nieprzyjacielskie.

W alencja, 15. 10. PAT.Jak donoszą z Kartageny, 5 powstań­

czych samolotów bombowych zrzuciło

mienia. Najpierw rozpuszczono pogłoskę0 rzekomym przeciwstawieniu się idei połączeniowej przez grupę młodych członków NPR., następnie zaś ogłoszono listę niektórych byłych działaczy, zaj­mujących w swoim czasie w Ch. D. lub NPR. różne stanowiska, którzy w Kongresie połączeniowym nie wzięli u- działu. Ostatnio wreszcie podano do pra­sy wiadomość o mającej się jakoby od­być konferencji b. działaczy Ch. D. w ce­lu rozważenia sprawy ich dalszej działal­ności politycznej.

,W związku z wszystkimi tymi infor­macjami i pogłoskami Sekretariat Gene­ralny Stronnictwa Pracy stwierdza, c6 następuje:

1) wiadomości o rzekomych" roz- dźwiękach w łonie b. Ch. D. I b. NPR. na tle sprawy ich połączenia — są całkowi­cie zmyślone. Praw dą natomiast jest, źe na odbytych w dniu 9 bm. ich ostatnich Kongresach uchwały zjednoczeniowe za­padły jednogłośnie;

2) jest tendencyjnym wprowadzaniem w błąd opinii publicznej doszukiwanie się' jakiegokolwiek posmaku politycznego w fakcie, że niektórzy b. działacze Ch. D.1 NPR., którzy przeważnie stronnictwa te w latach 1933 do 1935 opuścili, nie wzięli obecnie udziału w Kongresie po­łączeniowym. Kongres ten bowiem sta­nowili wyłącznie czynni przedstawiciele 1 delegaci obu łączących się stronnictw.

57 aresztowańwśród komunistów warszawskich

W arszawa, 15. 10. Tel. wł.Ubiegłej nocy dokonano szeregu re-

wizyj w mieszkaniach osób podejrza­nych o działalność komunistyczną.

Ogółem aresztowano 57 osób’, w mieszkaniach których podczas rewizji znaleziono wydawnictwa komunistyczne, korespondencję, bloczki MOPR. oraz dru­ki agitacyjne, ulotki w języku polskim, żydowskim, niemieckim, ukraińskim.

wczoraj na miasto 40 bomb, od wybu­chu których padło 10 zabitych 1 20 ran­nych z pośród ludności cywilnej.

Paryż, 15. 10. Tel. wł.Wedle komunikatu, ogłoszonego przez

ministerstwo obrony narodowej w W a­lencji, eskadra samolotów rządowych do­konała dziś wczesnym rankiem ataku na lotnisko powstańcze w Garra Pinellos pqd Saragossą, przy czym zniszczono przeszło 30 samolotów powstańczych.

H u m o tZAGALOPOWAŁ SIĘW T era ł nastały inne

ezasy —i woła w pasji Teodor, — Dzisiaj są wszyscy lobie równi, nikt nie jest czymś Innym od drugiego 1 Pan też nie Jest niczym Innym, jak ja, «kończony kretynie.

T. 6. MASARY*Zmarły prezydent Ma

laryk odznaczał się nie­zwykłą prostotą.

Gdy w roku 1918 przy­był do .Pragi, by objąć prezydenturę, zgotowano mu wspaniałe przyjęcie.

Po wyjściu e dworca, M asaryk u jrzał złocistą karetę, zaprzężoną w 4 konie.

*— Znajdujem y się w dem okratycznej republice — powiedział tylko i za­ją ł miejsce w starym, łkrom nym aucie stoją­cym opodal,

PYTANI*Stara, szpetna i kłótli­

wa baba oskarżyła męża, Ił chciał ją otruć.

— Kłamstwo I w rzekł przed sądem obwiniony, w Mogę z łatwością przedstaw ić dowody swej niewinności. Proszę i do­magam się, aby natych­m iast przyzwano lekarza i zrobiono sekcję mojej ŹonyU

TU WYCIĄCI

= • 144 -Z

— Dobrze, rzuć To lamT —- poleca Herszt I otd Człowiek z dynam item skrada się z pow rotem do płonącego gmachu. Z akryw ają go krzaki, to też może być pewien, źe żołnierze go nie widzą.

Człowiek w yprostow uje się. M achnął rę k ą I Oto pierw sza, a potem druga ru rk a w padają przez wybite okno do gmachu.

W, następnej sekundzie rozlega się p iorunującyhuk.

Chm ura kurzu i dym u w zbija się ku niebu.Zaczynają szczekać karab iny maszynowe, ale

trzask ich ślepych nabojów zanika w tupocie k ilku ­set podeszew po kam iennym b ruku placu.

[Wi szyku bojowym w jeżdżają sam ochody pan­cerne na rynek

.W, o tw artej wieżyczce auTa pancernego dowód­cy stoi k ap itan Jenkins, w skazując pozostałym wo­zom ręką kierunek, w jakim m ają wjeżdżać.

iWj zębach trzym a gwizdek, aby móc w ydać rozkaz strzelania ostrym i nabojam i.

Lecz nie wydaje tego rozkazu. Celów już nie ma.

Plac opustoszał nagle i jest jak wym arły. Po prostu zieje przerażającą pustką. Tylko przew róco­ny wózek ulicznego hand larza owoców sterczy na środku rynku niby w rak okrętu, k tó ry najechał na skałę podwodną.

Tu i tam ukazu ją się strażacy. W yłażą z do­mów, z kryjów ek, do których zapędziły ich tłumy.

Kapitan Jenkins, k tóry podjechał pod płonący gmach, w yskakuje z samochodu.

Jego auto pancerne stoi już przed wywaloną bram ą, z k tórej bije żar. Jenkins, chcąc się wyco-

141 —

ludzie hä placu. Kilka par rą k wyciągnęło się chci­wie ku sikawce i wywróciło ją do góry kołam i.

— Precz ze w spólnikam i m ordercyl Niech się to wszystko spalił

Chm ury dym u wzbijały się powoli ku niebu, nS którym gasły wieczorne zorze.

* * **— Nie mogę już jechać dalej, panienko, — rzek!

uspraw iedliw iająco stary szofer rozklekotanej tak ­sówki. Zatrzym ał samochód. — Oni rozbiliby ml wóz, k tó ry jest całym m oim m ajątkiem ...

1— Dobrze, dobrze, — rzekła nieprzytom nie Ka­sia G rant i rozejrzała się dokoła. Znajdow ała się nS jakiejś bocznej ulicy obcego je j m iasta. Na końcu ulicy dostrzegła plecy kilkunastu ludzi. X więc uli­ca wychodziła na plac.

— Ile się panu należy? Zapytała Kasi* go­rączkowo, zapom niawszy ze Szczętem, źe kierow ca jeszcze w H eatonville podyktow ał jej sumę, za k tó rą zgadzał się jechać do Strandu.

'— Tak.., Ma pan tu pieniądz*, — rzekła, wy­sypując na podstaw ioną dłoń szofera całą zaw artość swej portm onetki. — Ma pan tutaj..«

—1 Dziękuję panience bardzo, ■—1 m rukną! u ra ­dowany stary i rozpoczął skom plikow ane m anew ry, aby zmusić m aszynę do cofnięcia sie,

Kasia pobiegła w stronę plactt.Z pewnością siebie I odwagą lunatyczki w padła

w tłum . Ustępowano jej z drogi, nie zw racając na nią uwagi.

I oto Kasia znalazła się rap tem w pierwszymi Szeregu demonstrantów« S tała tam już niewielu lii-

Str. 8. "V . S I E D E M G R O S Z Y *

„ 2 'ttaci mtadzieńcifaqikamiczne zata

Gdyby to był zwykły sobie „złoty m łodzieniec“ am erykański, a nie naj­młodszy syn prezydenta Stanów Zjed­noczonych, i gdyby to był sobie prze­ciętny Francuz, a nie pan P ierre Nou­veau, burm istrz m iasta Cannes, było­by na świecie cicho o tym zajściu.

Jednakowoż do „skandalu“ doszło nie między zwykłymi ludźmi, więc też nabrał rozgłosu światowego, a szcze­gólnie odbił się głośnym echem w p ra­sie am erykańskiej. W szyscy są zgor­szeni zachowaniem się m łodzika, a właściwie dwóch, ponieważ młody John Roosevelt m iał znajdow ać się w towarzystw ie swego tow arzysza po­dróży po F rancji, nazwiskiem D ray­ton, studenta z uniw ersytetu H arvard.

Cała h istoria m a przedstaw iać się następująco: Zgodnie z tradycyjnym zwyczajem, m ieszkańcy Cannes obcho­dzili doroczny „Dzień róż“ . W u rzą­dzonej po ulicach m iasta paradzie znajdow ały się tysiące osób z różnych sfer.

Pan burm istrz, k tó ry nigdy nie m iał „szczęścia“ spotkania się z n a j­m łodszym Rooseveltem, dowiedział się w ostatniej chwili, iż znajduje się on w jednym z pojazdów. P ragnąc go więc powitać, jako gospodarz, a nie m ając żadnej pewności, czy to jest właściwie młody Roosevelt ze swoim kolegą, zbliżył się do dorożki, w k tó ­re j jechało dwóch młodych, jak szep­tano wokoło, Amerykanów.

Szampan I (tu&iet rózN u i i i i n i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i u i i i i i H i i i i i i n i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i n i i i i i i i i i i

P an burm istrz m iał się jednak" spot­kać z przykrym zawodem. Gdy wysu­nął się, by uściskać dłonie m łodym gościom, popijających szam pana, i w rę­czyć im piękny bukiet róż, jeden i nich, rzekom o Roosevelt, oblał go wi­nem szam pańskim . A drugi, odebraw ­szy bukiet, zmoczył go w wodzie od lodu, jakim był opakow any szampan, i m okrym i kw iatam i „pogłaskał“ pana burm istrza po odkrytej głowie.

.Wybuchł skandal, bo od osób wy­soko postawionych wym aga się przy­zwoitego zachowania i przestrzegania etykiety.

Obecnie zachodzi jednak" pytanie,

czy m łodzikam i byli Roosevelt i D ray­ton, czy też byli inni ludzie, ponieważ więcej młodych Amerykanów brało u- dział w paradzie i „rzucało kw iatam i“ w bliźnich zgodnie z przyjętym tam zwyczajem.

Świadków naocznych brak. Cała h istoria o niegrzecznym zachowaniu się młodzieńców popłynęła w świat na podstawie skargi burm istrza, który po paradzie żalił się w oburzeniu na przy­godę, jaka go spotkała.

Pan burm istrz podobno nie m a pewności, czy miał do czynienia z mło-

liiu

dym Rooseveltem i z jego kolegą, czy też z innym i m łodzikam i, którzy sobie podchmielili i pozwolili na niezwykły „brak w ychow ania“, czy arogancję.

Oskarżeni młodzieńcy wyjechali natychm iast z Cannes do Paryża i tam w ypierają się wszelkiej łączności z zaj­ściem.

Pogłoska jednak nabrała takiego rozgłosu, iż rząd francuski zabrał się do zatuszowania niemiłej afery, aby jej konsekwencje nie odbiły się ujem nie na przyjaznych stosunkach z Białym Domem.

H r w a w t ß ś i a d

liii*

J)waj ßracia i eyrkówfka" i i l ! l l l ! l ] l l l ! l l l l l l l l l l l l l l l l ! l ! l l l l l l l ] | | | | | | | | | | | l ! l ! l l l l l l ! l ! l l ! l ! ! ! ! l l ! l ! l l ! ! l l ! l l ! l l l l l l l l ! l l ! l l l l ! ! l l l l ! ! l l l ! l ! l l l l l l ! ! l l l l l l l l l ! | [ ! l l l l l l l l l ! l l l l l

Niezwykła tragedia miłosna, godna pióra wytrawnego pisarza i psychologa, wydarzyła się w Denver w stanie Colorado. Dwaj bliźnia cy Henry i Tommy Charkey, żyli z sobą w idealnej zgodzie przez 30 lat życia. Od koły­ski, po przez lata złotego dzieciństwa, okres szkolny i studia uniwersyteckie splotło się ży­

cie obu braci najserdeczniejszym węzłem m i­łości i wzajemnego zaufania. Po ukończeniu studiów razem poświęcili się praktyce adwo­kackiej i w Denver słynęli jako znakomici cy- wiliści.

Obopólna miłość, k tóra m iała również swój wyraz w odnajmowanlu wspólnego mieszka.

Ńr. 286 — T6. 10. 193? f .

nia, została w pewien wieczór sierpniowy głęs boko wstrząśnięta. Podczas gościnnego występ pu jednego z wielkich cyrków am erykańskich obaj bracia zakochali się w świetnej artystce Bessie Bolls. Nazajutrz stali się już gorliwymi adoratoram i m łodziutkiej cyrkówki, wykonu­jącej na trapezach niezwykłe ewolucje. Do ho­telu, w którym zamieszkała Bessie młodzi adwo­kaci przesyłali olbrzymie bukiety kwiatów, W ślad za którym i szły owoce, wina i prezenty. Panna Bessie, k tó ra ignorowała wszelkie oka­zywane jej objawy zainteresowania, tym ras zem jednakże nie mogła odrzucić ponętnej propozycji małżeństwa. Trudny m iała w swo­jej ręce wybór, tym nie mniej postanowiła go rozstrzygnąć sprawiedliwie.

Tymczasem obaj bracia stali się zaciętymi wrogami. Rozeszły się ich drogi i daw na zażys la miłość przeobraziła się w nienawiść. W pos łowię sierpnia, kiedy odbył się pożegnalny wy, stęp w cyrku, w lożach zasiedli znów Henry 1 Tommy Charkey. Z podziwem w patryw ali się w budzące grozę ewolucje drogiej i kocha, nej Bessie. Bessie tymczasem zawisła na trape , zie i spod kopuły cyrku swymi oczętami w pa, trywała się w liczną rzeszę ludzką. Miał te ra ł nastąpić najefektowniejszy popis zręczności i odwagi. Nogi Bessie miały w pow ietrzu spleść się z dłońmi również zakochanego w Bessie akrobaty cyrkowego Rusta. Tegoż wieczoru jednak Rust pracow ał na wysokości 80 m e, trów z niezwykłym zdenerwowaniem. W pew, nej chwili stracił wątek skom plikowanej ewo, lucji, linę przerzucił w przeciwnym kierunku i sam zawisł nad płótnem cyrku. Ta sekunda bierności wystarczyła, by młodziutkie ciała Bessie, nie posiadające oparcia o dłonie Ru- sta, runęło w dół. Dech zam arł w oczach pu , bliczności. Na arenie zasypanej jasnym p ia , skiem, wykwitł czerwony ślad krw i. Dookoła zebrała się masa publiczności, a przywołany lekarz stwierdził rozbicie czaszki. Spośród otaczających Bessie tłum ów wyrwali się dwaj dobrze nam znani bliźniacy. Schylili się nad ciałem artystki, k tó ra w przedśm iertnym skur­czu otw arła oczy, rozglądnęła się dookoła, a ujrzawszy adwokatów, powiedziała im ostat­nie słowa:

„Kochani b racia.- połączcie się- .

W śród śm iertelnej ciszy zgasło życie mło, dej sławy cyrkowej. Na jej groble wykwitł stos kwiatów, spośród których przepięknie prezen­tował się wieniec, na którego szarfie wypisane były następujące iłow a: „Naszej nieodżałowa­nej gwleźdzle — pojednani bracia“.

Jlowa witaminal l l l l l l l l l l l i i m i i i i i m i i i i i i i i i i i i n i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i i !

Żołnierze japońscy w Szanghaju z uwagi na niebezpieczeństwo cholery, otrzym ują porcje wody,przywożonej specjalnymi statkam i.

Badania I poszukiwania, prowadzone nad wykryciem witamin, są co pewien czas uwień­czane pomyślnymi rezultatam i. Ostatnio zna­komity biolog am erykański dr. O. B. Less Me­son! dokonał odkrycia nowej witaminy, znaj­dującej się w środkach żywnościowych. W i­tam ina ta po użyciu dodaje sprężystości i ela­styczności ciału ludzkiemu. Za pośrednictwem przewodu pokarmowego jest ona doprowadzo­na do mięśni, gdzie wpływa pobudzająco.

O Ile próby wzmożenia działalności łej wi­tam iny w organizmie ludzkim dadzą pozytyw­ne wyniki, należy się spodziewać, ie nauka wy­chowania fizycznego I ku ltu ra cielesna, oparta przede wszystkim na pracy mięśni, uzyska no­

wą ważną 1 dotąd nlczaplsaną praw ie kartę.

=■ 142 M

dzl, gdyż dym gryzie w oczy, ä 2ar, buchający od płonącego budynku, parzy.

.Wielkie, rozszerzone zgrozą oczy dziewczyny szukają... Ślizgają się po frontonie gmachu, z k tó ­rego okien, niby z nozdrzy legendarnego smoka, bu ­cha żółtawy, b runatny i zielonkawy dym.

Oczy jej szukają bezwiednie okratow anych okien... Za którym ś z nich musi się znajdow ać Joe. Tak. Tu, na parterze, na lewo od wywalonej bram y, w idać szereg okienek. Znajdują się one pod sam y­mi sufitam i cel... Kasia widzi to wyraźnie, porów ­nując poziom tych okienek z prostokątam i pozosta­łych, zwykłych okien parteru . Jak się tam dostać?

Kasia rozgląda się po placu. Za nią stoją setki ludzi z zawziętymi, bezlitosnymi, wykrzywionym i okrucieństw em twarzam i. Czy nie m a w śród nich ani jednego człowieka z sercem?...-

Kasią rozgląda się dokoła. Po praw ej stronie dostrzega jakąś klęczącą staruszkę, k tó ra kreśli bez­ustannie na piersiach znak krzyża. W argi jej szep­czą m odlitwę, ale w piekielnej wrzawie głosów i w trzasku ognia nie słychać ani sylaby. Kasia pod­biega do klęczącej kobiety. W oła do n ie j: — Panil Pani I..,

Zdziwione "oczy klęczącej kobiety Spozierają ha nią.

Na litość BoskąI Błagam panią!... ■— krzyczy Kasia, lecz głos jej ginie we wrzawie, k tó ra nagle zrywa się na skraju małego placu.

— H ańba!.- — rozbrzm iew a jakiś głos.X w chwilę potem słychać przeraźliw y krzyk: UsiękajcieJ ILciekąjęi*] / -

TU WYCIĄĆt

— 143 -

!W tejże sekundzie rozlega się jękliwy odgłos sy­reny ciężkiego m otoru, do którego dołączają się dźwięki innych syren.

■— W ojskoI — stęknął ktoś koło Kasi. — W oj­sko jedziet

Kasia rozgląda się... Istotnie: na skraju placu widać kilka płonących jasno reflektorów wielkich samochodów.

W zrok Kasi k ieruje się znowu ku gmachowi są­du. Czy nie przyjechali za późno?

Nagle dziewczyna dostrzega na k ra tach okna jednej z cel dwie ręce... W idzi je wyraźnie w pło­m ieniach palących się z trzaskiem drzew przed gma­chem.

Ukazują się na k ra tach dwie ręce, a za. nimi wy­krzywiona twarz. To Joe. Joe w płonącej celi. W odruchu rozpaczy skoczył do okienka, aby na­brać w płuca powietrza...

— Joe! Joe! — krzyczy Kasia I, straciw szy przy­tomność, pada na bruk.

W tej chwili ucieka do parku grupa dem on­strantów . Podżegacz znajduje się wśród nich. Jest rozwścieczony.

— Łajdak! A jednak nam ucieknie!— Nic powinno się to stać, — mówi ktoś zdy­

szanym głosem, biegnąc obok niego.—- Czy masz jakiś pomysł? — krzyczy przyw ód­

ca bandy.— Mam! D ynam it nam pomóźel— P okaż! — krzyczy herszt i zatrzym uje się.Jego towarzysz wyciąga z kieszeni dwie ru r jd —

Opakowanie dowodzi, że pochodzą one % okradzio­nej składnicy kam ienio łom óai /

Hwno\CAŁKIEM LOGICZNIB— Co ty robisz niezno­

śny chłopaku? Dlaczego zmuszasz siostrzyczkę do połykania bibuły?

— A bo ona napiła się przed chwilą atram entu.

W EPOCE RAT m Co? Znowu w tym

miesiącu posyłasz tem u pośrednikowi stręczenia małżeństw 25 zł.?.. Po­wiedz no mi Karolu, czyś ty przypadkiem nie kupił mnie na raty?

DOWÓD *~i Czy to prawda, że

twoja żona uciekła z Adolfem?

—t Prawda.— Ale jakże to może

być, przecież to był twój serdeczny przyjaciel?

— W łaśnie dał tego do­wód.

MUZYKAw Czy pan lubi ulwo*

ry Mozarta?—• Owszem... bardzo..<

ale niech pani nie zwraca na to uwagi i gra dalej.

WYJAŚNIŁ Do prow incjonalnego

hoteliku przyjeżdża po­dróżny. Ogląda pokój, który mu przypadł do gu­stu i mówi:

—• Ale tyle pluskiew, to rzeczywiście nigdy w ży­ciu nie widziałem!

Na to numerowy:— Bo to, proszę jaśnie

pana, właściwie jest po< kii dwuogobOHŁa ś

V f . 286 — t6. 13. 1937 -f.. » S I E B E M G R O S Z Y " Sfr. 7.

1 I 88

Apel kolarzy ilqskidi do władzKiedy Śląsk olrzyma tor kolarski ?

Śląski Okręgowy Związek Kolarski, wal­czący przy propagandzie kolarstw a c nieby­wałym trudnościam i, w związku z budową Stadionu sportowego w Katowicach, opubli­kow ał apel do władz, w sprawie budowy to­ru kolarskiego. Apel ten podajemy.Już od szeregu lat walczą kolarze śląscy o

/rlasny to r kolarski. Po »łożeniu wielu memo­riałów i planów, oraz po wielu konferencjach z m iarodajnym i czynnikami I po wielu obiecan­kach, zabłysła wreszcie kolarzom nadzieja uzy­skania toru.

Magistrat m iasta Katowic, a szczególnie jego prezydent ustosunkow ał alg przychylnie do po­trzeb kolarzy śląskich i wysłał w roku ubiegłym na Olimpiadę w Berlinie s ram ienia miasta fa­chowców, którzy mieli w Berlinie zbadać no­woczesne urządzenia aportowe, a w szczególno­ści drewniany to r kolarski. Miejsce pod budowę toru drewnianego (a nie betonowego, Ze wzglę­du na struk turę geologiczną śląska) wybrano, p lany opracowano, czekano tylko na odpowied­nie fundusze, i— W szystko wyglądało na to, Iż w krótce stanie nareszcie w Katowicach to r ko­larski.'« .

Na odbytej ostatnio konferencji Magistratum iasta Katowic z współudziałem przedstawicieli miejscowych związków sportowych omówiono i uchw alono budowę wtęlkiego stadionu reprezen­tacyjnego w Katowicach kosztem blisko 800.000 ■łotych.

Będą boiska piłkarskie, bieżnie lekkoatletyceBe, boiska de gier ruchowych, rzutnie, skocznie i t. d., nie będzie jednak tylko to ru kolarskiego.

Dlaczego? — zapylają zawiedzeni kolarze śląscy. — Czyż kolarstw o nie zasługuje na ta ­kie same poparcie, jak np. piłka nożna, piłka ręczna lub ping-pong? W szak dobry kolars w razie wojny może państwu, oddać lepsze nawet usługi, jak np. skoczek o tyczce lub piłkarz. Z chwilą podjęcia budowy większej inwestycji sportow ej, nie powinno w niej braknąć toru ko­larskiego.

Rozwój kolarstw a Idzie zawsze w parze ZIlością torów. Widzimy to na przykładach za­granicy, gdzie w każdym niem al większym m ie­ście istnieją tory otw arte i krytę. Na tory kryte jesteśm y jeszcze za biedni, lecz torów otwartych m am y w Polsce skandalicznie mało.

Obecnie po zlikwidowaniu to ru dynasowskle- go, pozostają w Polsce zaledwie 2 tury: Łódź 1 K raków. Jak na 34-milionowe państwo jest to absolutnie niewystarczające.

Kolarstwo śląskie odgrywało jeszcze kitka lat

Dla pań lusterka, a dla panów mlecze dawać będą Japończycy

w roku 1940Na wzór Igrzysk olimpijskich w Berlinie,

pragnie Japonia obdarować zwycięzców olim­pijskich w roku 1840 w Tokio specjalnym i u- pomlnkamL

Mistrzowie olimpijscy *-> mężczyzn! otrzy­mać m ają 19 cm. długości starojapoński mlecz, kobiety —> lusterka w stylu starojapońsklm .

jędrzejowska wraca do Polski wraz z bokserem Jaroszem

Nowy Jo rk . We środę na M-S Piłsudski wyjechali a Nowego Jorku Jędrzejow ska oraz Tadeusz Jarosa, świetny bokser am erykański polskiego pochodzenia, w swoim czasie mistrz św iata w wadze średniej.

•—O—» tf <

MHjdowWsfwewc mecze pięściarskie

Program międzypaństwowych meczów bo­kserskich (amatorskich) na sezon nadchodzący przedstaw ia się na razie, jak następuje:

80 bm. w Budapeszcie Austria — Węgry.7 listopada w Kolonii Niemcy — Węgry.28 listopada w Odense Dania — Finlandia.3 grudnia w Szczecinie Niemcy ■— Finlandia.8 grudnia w H amburgu Niemcy ■— Irlandia

praż w Oslo Norwegia <— Polska.15 grudnia w Londynie Anglia — Niemcy.16 «tycznia w Sztokholmie Szwecja —- Niem-

iy.21 stycznia w Helsinkach Finlandia — Niem­

a ­ls lutego w Warszawie Polska — Włochy.26 m arca w Lodzi Polska — Finlandia,

Dymisja zarzadu PZPRZarząd Pol. Zw. Pliki Ręcznej, solidaryzując

Blę z dymisją swego prezesa, pik. Ajdukiewlcza, podał się do dymisji.

Powodem rezygnacji Jest niewłaściwe — zda­niem zarządu PZPR — ustosunkow anie się Z. Z. do poczynań I prac PZPR.

U stępujący zarząd postanowił pełnić swoje funkcje do najbliższego walnego zebrania Związ­ki, które odbędzie alg 21 listopad*,

wstecz dom inującą rolę w kolarstw ie polskim, a dziś tylko ślady pozostały po m istrzach i re­kordach, ustanowionych przez Ślązaków.

W idzimy to np. dobitnie w Krakowie, gdzie do uh. roku, gdy to r nie był czynny, kolarze krakow scy nie odgrywali zupełnie żadnej roli. Po dwóch niespełna latach funkcjonowania to­ru m ają już 2-ch wicemistrzów i c.-Mą falangę doskonałego narybku. A wszak Śląsk nie jest

Podczas ostatniego pobytu polskich lekko­atletów w Budapeszcie, prezydium komitetu europejskiego międzynarodowej federacji lek­koatletycznej w osobach pp. Stankovitsa i Mas­sa ngvego zwróciła się do przedstawicieli PZLA s propozycją, czy PZLA nie podjąłby się cwcn-

W Śląskich kołach piłkarskich mówi się, aby w odpowiednim czasie wystąpić a proje­ktem powiększenia Ligi Państwowej do 12 tu klubów. Opinią sportow a Śląska zgodna Jest z tym, że 10 klubów w elicie piłkarskiej Pol­ski, to nieco za mało. M. in. argum entam i przytacza się, że powiększenie Ligi, wpłynęło­by dodatnio na stan finansowy klubów. W tym roku AKS 1 Ruch w okresie największego zainteresowania pllkarstwcm , t, j, lipcu 1 sierp­niu, większość terminów miały zmarnowane. Sprowadzanie drużyn zagranicznych napotyka na duże trudności. Niemcy przyjeżdżają nie­chętnie, z Czechami grać ule wolno, Austriacy nie są atrakcją, a na zespoły innych krajów nie ma pieniędzy, nie mówiąc już o tym że każdorazowy sta rt zespołu zagranicznego w Polsce powoduje duże trudności ze względu na ograniczenia dewizowe.

W edług wszelkiego prawdopodobieństwa, Śląsk na walnym zebraniu Ligi i PZPN u wy­stąpi 1 wnioskiem o powiększenie Ligi do 12-,u klubów. Jako kandydatów do Ligi, zaprojektu­je przypuszczalnie Śląsk drużyny Dębu i Bry­gady.

Protest KPW Poznań przeciwko meczowi juniorów w Katowicach

Do Polskiego Z w. Piłki Nożnej w płynął p ro ­test KPW Poznań przeciwko weryfikacji me­czu półfinałowego o mistrzostwo Polski junio­rów z krakowską Wisłą, zakończonego w Kato­wicach 1:2 dla Wisły. W proteście tym KPW

W eliminacyjnych rozgrywkach piłkarskich do przyszłorocznych mistrzostw świata sy tua­cja wyjaśniła się tylko w kilku grupach. Stan obecny rozgrywek wygląda następująco:

W grupie pierwszej do finałów zakw alifi­kowały się Niemcy i Szwecja,

W grupie drugiej w pierwszej serii Norwe­gia pokonała Irlandię 3:2, ma mecz rewanżo­wy na wiosnę w Dubline, a w serii drugiej Polska pokonała Jugosławię 4:0, ma mecz re­wanżowy 8. 4. w Belgradzie. Dwie drużyny wchodzą do finałów.

W grupie trzeciej Rumunia ma walczyć z Egiptem (termin nieustalony).

W grupie czw artej Szwajcaria ma spotkać się z Portugalię na terenie neutralnym (termin nieustalony),

W grupie piątej W ęgry walczyć m ają ze zwycięzcą meczu Grecja — Palestyna.

gorszy i pod względem liczebności m ateriału ludzkiego przewyższa znacznie inne okręgi.

Apelujemy z tego miejsca do m iarodajnych czynników w sporcie polskim o poparcie na­szych postulatów. Śląsk woła o należne mu m iej­sce w rodzinie kolarskiej całej Polski. Bez toru kolarskiego całkowity upadek tej gałęzi sportu na Śląsku jest kwestią najbliższej przyszłości. Do tego dopuścić nie wolno!

tualnle organizacji mistrzostw lekkoatletycz­nych Europy na jesieni roku przyszłego, po­nieważ, zorganizowanie ich we F rancji (2 — 4 IX. w Paryżu) nie jest pewne. Francuski Zw. Lekkoatletyczny nosi się bowiem z zamiarem zrezygnowania s organizacji mistrzostw.

Poznań podkreśla, że w barwach Wisły brał udział gracz ligowy Gracz, urodzony w roku 1018, choć według regulaminu mogą brać udział zawodnicy urodzeni najdalej w r. 1019, O ile protest KPW Poznań zostanie uwzględniony, to drużyna ta walczyć będzie w finale z lwowską Pogonią 11 listopada w W arszawie jako przed- mecz finału o puchar Polski Kraków — Śląsk.

itmlwo IH» mminmliW czwartek na stadionie w H ajdukach od­

było się decydujące spotkanie o mistrzostwo .WKS-ów, pomiędzy drużynam i Krakowa i Cho­rzowa. Gra mimo półgodzinnej dogrywki nie dała rezultatu i zakończyła się wynikiem re­misowym 2:2. W obu zespołach grał szereg graczy ligowych.

Narzekania na boiska katowickieWe wszystkich recenzjach krajowych i ło­

tewskich z meczu Łotwa — Polska w Katowi­cach, podkreślano iż boisko, na którym odby­ły się zawody, było fatalne. Pełno dziur i nie­równości obniżyło bardzo poziom gry i u trud ­niło graczom wykazanie klasy i formy. Łoty­sze specjalnie się skarżyli na nierówność boiska na którym piłka w ypraw iała dziwne harce wbrew intencjom graczy.

W czoraj jedno z pism stołecznych umieści­ło wywiad z b. reprezentantem piłkarskim p. Synowcem, który również niezbyt pochlebni* wyraził się o boisku katowickim

W grupie szóstej Czechosłowacja walczy z Bułgarią 4. 11. w Sofii i 24. 4. w Pradze.

W grupie siódmej zakwalifikowała się już do finału Austria.

W grupie ósmej, z k tórej wchodzą dwie drużyny. Holandia walczy z Luzeńburgiem 24. 11, w Luxenburgu i 13. 3. w Amsterdamie. Terminy meczów Belgia — L uienburg jeszcze nieustalone.

W grupie dziewiątej i dziesiątej walczą pań­stwa środkowej Ameryki w specjalnym tu r­nieju, a zwycięzca zmierzy się z USA.

W grupie jedenastej Brazylia walczy z Ar­gentyną.

W grupie dwunastej wchodzą Indie H olen­derskie, ponieważ Japonia przypuszczalnie zre­zygnuje z udziału.

Nadto w finale walczy F rancja i Włochy. Zatem łącznie w finałach wystąpi 16 państw.

Drużyna polska pojadzie do Pragi na hokejowe mistrzostwa świata

Zarząd Polskiego Związku Hokeja Lodowe­go postanowił na swym ostatnim posiedzeniu zgłosić drużynę polską do mistrzostw świata w hokeju lodowym, które odbędą się w połowie lutego w Pradze.

wW krótce ma się odbyć otwarcie wspaniałe­

go krytego toru lodowego w Pardze.Na torze tym odbędą się w roku 1938 (luty)

hokejowe mistrzostwa świata. Czechosłowacki związek hokejowy rozpoczął już przygotowania swoich zawodników do tych zawodów. Utworzo­na została drużyna narodowa, w skład k tórej weszło 36 najlepszych hokeistów czeskich.

Uczestnicy drużyny narodow ej rozegrają w listopadzie i grudniu b. r. szereg meczów tre­ningowych ł zagranicznymi przeciwnikami, Me­cze te rozpoczną się w dniach 3 i 4 listopada w Pradze, przeciwnikiem drużyny czeskiej będzie reprezentacja Niemiec.

Kveoer stale w formieZnana pływaczka duńska, R. Hreger, usta­

nowiła nowy rekord światowy w pływaniu na 400 mir. stylem dowolnym, osiągając czas 5.14 min. 1 popraw iając poprzedni rekord o 0,2 sck.

wnioskami-—i PZPN. rozporządza przecież odpowied­

nimi funduszami — powiedział p. Synowiec, —1 nie powinno było dopuszczać do tego, by mecze międzypaństwowe, odbywały się na boi­skach nie nadających się absolutnie do gry. To nas w oczach gości kom prom ituje. Mamy n i­by dwie reprezentacje, ale nie stać nas na dwa porządne boiska, Równe, idealne boisko jest najlepszą propagandą, a tego nie można po­wiedzieć o boisku katowickim.

Słowa p. Synowca są niestety w pełni słusz­ne. Czas najwyższy, aby M agistrat katowicki przyspieszył, o ile możności, budowę projek­towanego Stadionu.

Korbasi Góra opuszczała Cracovie?Jeden * dzienników krakow skich donosi, że

Korbas i Góra, znani gracze Cracovi noszą się % zamiarem opuszczenia Cracovi. Pogłoski te nie znajdują na razie potwierdzenia.

KALISZ ZDOBYŁ PUCHAR ŁZOPNW Kaliszu odbył się międzymiastowy mecz

piłkarski Kalisz — Ostrów o puchar ufundo­wany przez ŁZOPN do spółki z poznańskim OZPN-em. Puchar zdobył Kalisz, zwyciężając w stosunku 3:2 (10).

NOKAUT W MECZU O MISTRZOSTWO EUROPY.

W Glasgow rozegrany został mecz bokserski o mistrzostwo Europy w wadze muszej. W spot­kaniu tym obrońca tytułu, Anglik Benny Lynch znokautow ał w trzynastej rundzie Peter Kane.

Meczowi przyglądało się około 40 tysięcy wi­dzów.

W dniach 23 i 24 bm. w Sztutlgarcie odbędą się m istrzostwa Europy w jeździe na wrotkach.

Do zawodów zgłoszeni zostali zawodnicy angielscy, włoscy, francuscy i niemieccy.

— W związku z zakom unikowaniem przez KS. W arszawianka zarządowi PZLA, że m ara­tończyk Marynowski nie będzie mógł ze wzglę­du na kontuzję ręki pojechać na międzynarodo­wy m araton 28 bm. do Koszyc, dowiadujemy się, że kontuzja ta nie jest specjalnie poważna. Istnieje zatem możliwość, że wyjazd Maryn ow­akiego dojdzie do skutku. W raz z Marynowskim jedzie mistrz Polski w m aratonie, Przybytek.

— W dniach od 29 do 31 bm. w Monachiumodbędą się zapaśnicze mistrzostwa Europy (amatorskie) w stylu wolnym, w konkurencji drużynowej. Walczyć będą reprezentacje Szwaj­carii, W ęgier i Niemiec.

<—> Zarząd Oddziału Poznańskiego Związku Dziennikarzy Sportowych U. P. postanowił ufun­dować stypendium dla członka tego oddziału w wysokości 800 zł. Regulamin specjalny określi bliżej, na jakich w arunkach i dla jakich prac; stypendium będzie udzielane.

W zarządzie oddziału poznańskiego nastąpi­ły pewne zmiany. Po ustąpieniu skarbnika Sol- tykowskiego wybrano na jego miejsce p. Pacz­kowskiego, ą do zarządu dokooptowano S. Śli­wińskiego,

— Czołowi tenisiści Niemiec, Gramm i Hen­kel, korzystając z zatrzym ania się okrętu w Ho­nolulu, na drodze z Ameryki d"o Japonii, roze­grali w Honolulu dwa spotkania z Japończy­kami.

Gramm pokonał Jam agaszi 6:4, 7:5, a spot­kanie Henkel,Nakano przerw ane zostało przy stanie gry 6:4, 5:5, gdyż tenisiści niemieccy mu­sieli wracać na okręt-

Samodzielny okręg kajakowynewsteie na Kąski

Zarząd Główny Polskiego Związku Kajako­wego, na ostatnim posiedzeniu w Warszawie, zgodził się na prośbę klubów śląskich utworzyć odrębny okręg Polskiego Związku Kajakowego na Śląsku z siedzibą w Katowicach.

Jak wiadomo, kajakow e kluby Śląska na­leżały dotychczas do wspólnego okręgu Malo- polsko Śląskiego * siedzibą w Krakowie, co dla klubów śląskich nie było zbyt wygodne. Chęć utworzenia samodzielnego okręgu, nurtowała na Śląsku już od dłuższego czasu, a dopiero o- becnle przy znacznym rozroście klubów, da­ło się ją zrealizować. W tej chwili Istnieje na 6 ą s k u 10 klubów, zajm ujących się sportem

kajakowym. Poza tym w stanie organizacji znajdują się cztery kluby.

Teren Śląskiego Okręgu Kajakowego obej­mować będzie Śląsk Górny i Cieszyński oraz Zagłębie Dąbrowskie.

Pierwszy walny zjazd delegatów nowego związku okręgowego odbędzie się 14 listopada w Katowicach; wybierze on nowy zarząd, u stali statut I opracuje program pracy na naj­bliższy okres czasu.

Utworzenie Okręgu Kajakowego na Śląsku zostało przez kajakowców śląskich powitane z d u że« zadowoleniem.

Mistrzostwa lekkoatletyczne Europyw Pelscc?

biga Państwowa powinna być powiększonaŚląsk wystąpi z odpowiednimi

Str. 8. m S I E D E M G R O S Z Y ' 1 f ir , 2 8 6 — TC. 16 . T Q 3? F,

_________________ I

Miesięczny abonament „7 G r o s z y“ z dostawą do domu przez agentów lub przez pocztę w kraju zł. 2.31. — Przy zamówieniu w urzędzie poczt. zł. 2.41.

Redakcja: Katowice, Sobieskiego 11.Telefon 34 981. P. K. O. nr. 301.746.

piertc&zego ßiatego dziecka w ClmeryceWyspa Roanoke w stanie Północnej

Karoliny (U.S.A.) była sceną uroczystych ceremonij, gdy niedawno temu obchodzo­no tam 350-tą rocznicę przyjścia na świat Virginii Dare, pierwszego białego dziecka w angielskiej kolonii w Nowym świecie.

Centralną i Południową Amerykę za­częli kolonizować Hiszpanie niedługo po powrocie Kolumba z jego historycznej po­dróży, której się podjął w r. 1492. Upłynęło jednak sto lat od tego czasu, zanim Angli­cy mogli podjąć się kolonizacji terenów w Nowym świecie.

Główną przyczyną tego opóźnienia był fakt, że Hiszpania rościła sobie prawa do całej Ameryki i była podówczas wielką po­tęgą morską. Dopiero pod koniec 16 wie­ku angielskie „morskie wilki" ośmieliły się stawić czoło panowaniu Hiszpanii nad mo­rzami.

Sir Walter Ralelgh był Jednym z angiel­skich przywódców, którzy marzyli o skolo­nizowaniu północnej Ameryki. W roku 1584 wyekwipował on ekspedycję, składającą się z siedmiu statków, która dotarła do wybrzeży Północnej Karoliny. Próba ta Jed­nak zakończyła się kompletnym fiaskiem, ale w trzy lata później nowa flota angiel­ska ruszyła w drogę do Ameryki. Dowodził nią John White, który oprócz załogi okrę- towej wiózł także 95 mężczyzn, 17 kobiet i 9 dzieci; razem 121 osób.

Ekspedycja ta wylądowała na wyspie Roanoke i White został gubernatorem tej maleńkiej kolonii. Dozorował on budowy kilku małych domków, a także budowy „fortu“, który miał ich bronić przed India­nami.

Dnia 18 sierpnia 1587 roku, córka gu­bernatora White'a, Eleonora, żona Anan ła­sa Dare, porodziła córeczkę, której nadano imię i nazwisko Virginia Dare. Dziewięć dni później gubernator White odpłynął do Anglii po zapasy i różne narzędzia. Spo­dziewał się wrócić do Roanoke za jakie siedem do ośmiu miesięcy. Hiszpańska woj­na jednak stanęła na przeszkodzie i dopie­ro w roku 1591 zdołał załadować trzy 0 - kręty i wybrać się w podróż powrotną do Ameryki.

Gdy w końcu przybył na wyspę Roano­ke znalazł tylko ślady po kolonii. Ani ży­wej duszy nie zostało, któraby opowiedzia­ła, co się stało z kolonistami. Domki były rozebrane i zabrane i tylko wysoka pali­sada została. Na jednym z wielkich drzew, po ściągnięciu z niego kory, ujrzał wyry­te wielkimi literami słowo na wysokości pięciu stóp od ziemi. Croaton.

Jaki los spotkał kolonię w Roanoke, po­zostało tajemnica. Według jednej teorii angielscy koloniści wyginęli z chorób i głodu po opuszczeniu wyspy, szukając po­

mocy u szczepu indyjskiego Croaton. Inne tłumaczenie jest tego rodzaju, że zostali oni wymordowani przez jakiś szczep in­dyjski, osiedlony w okolicy. Wytworzyła się legenda, że Virginia Dare i inne dzieci kolonistów zostały adoptowane przez In­dian. Nie znaleziono jednak żadnego hi­storycznego dowodu dla poparcia tej le­gendy.

John White, gubernator nieszczęsnej owej kolonii, był uzdolnionym artystą i podczas pobytu na wyspie Roanoke wy­konał wiele szkiców, przedstawiających Indian, ich wioski, ich ceremonialną odzież

ltd. Robił także szkice domków, wybudo- wanych przez angielskich kolonistów. Dzięki temu historycznemu rysunkowi ko­lonii w Roanoke i innym szkicom udało się w dużej mierze odrestaurować ową ko­lonię, łącznie z prymitywnym domkiem, gdzie się urodziła Virginia Dare.

„Stracona kolonia“ sir Raleigh'a utoro­wała jednak drogę innym śmiałym koloni­zatorom. Dwadzieścia lat później Anglicy założyli z zupełnym powodzeniem dużą osadę w Jamestown i Virginia stała się pierwszą angielską kolonią w Północnej Ameryce.

Jednym z największych atlasów świata jest historyczny atlas należący kiedyś do królapruskiego F ryderyka II.

^ O s fy o m ie t& ć .

(XecĆQj§^ £ .

1— %. G. ,Dobierz“. W spółczuję z losem pa­na, lecz, niestety, wszelkie starania o wyższy procent niezdolności do pracy, z powodu nie­szczęśliwego wypadku z 1922 roku z uzasadnie­niem skrajnej nędzy własnej rodziny pozostaną

POMOCNIK fryzjerski poszukuje stałej posady lub wypomóżki w Katowicach lub okolicy. O- ferty do „Siedem Groszy“ pod „Pom ocnik“.

9738

DWÓR Zabrzeg Nowy Bieruń sprzedaje chry- zantymy hurtownie. 9739

SKŁAD kolonialny z mieszkaniem poszukuję zaraz. Oferty „Polonia“ Rybnik pod „96“.

9735

m e t Z K J k l O A WCWUBE

POKÓJ z kuchnią od zaraz do wynajęcia. Ka­towicka Hałda, Rycerska 6. 9737

B O I*3* - eȀBBC8S*E

SPRZEDAM domek nowy. Panewnik, ul. Klasz­torna obok szkoły. Przybyła. 9740

K 8 1 P M A

MASZYNĘ do pisania w dobrym stanie oka­zyjnie kupię. Oferty do „Siedem Groszy“ pod 5304d. 9742

KUPIĘ młynek elektryczny do maku. Mistrz piekarski A. Halek Szopienice, Krakowska 16.

9730

R dbT bse

bezskuteczne, z tej prostej przyczyny, że ustawa inwalidzka nie przewiduje zwiększenia procentu inwalidztwa z powodu nędzy rentobiorcy.

■— „E kran“. Radzę zwrócić się o inform acje do kierownika W ydziału Filmowego (p. Ale­ksander Swidziński) przy Polskiej Agencji Tele­graficznej (PAT), W arszawa, ul. Królewska 5. Poza tym są w W arszawie pryw atne laboratoria filmowe (pięć) oraz wytwórnie polskie, produ­kujące filmy krótkom etrażow e (dziesięć) i dłu­gometrażowe (czternaście). W ymieniać ich w „Odpowiedziach“ nie można, bo brak miejsca.

— M. S. 2785. 6 dni z rzędu przez pięć lat odpracować, a podatek wojskowy płacić swoją

ZGUBIONO dowód tożsamości konia Nr. 161561, który unieważniam. Madeja Agnieszka, Gmina Janów. 9741'

ZNIEWAGI uczynione p. Bercie Sapok odwo­łuję i przepraszam za w yrządzoną jej krzywdę moralną. L. Froehlich. 9733

STARSZY kaw aler pragnie 1 10 do 20 tysiąca­mi przystąpić do Interesu kupić realność wzgl. wejść przez małżeństwo. Oferty do „Polonii“ Rybnik „687“. 9734

drogą. Żadna apelacja 1 ład n a pisanina nie po­może.

— Abon. nr. 100680 Szop. Pożyczka hipo­teczna 8.500 m arek niem. 1 roku 1910 ma dzi­siaj taką wartość i waloryzacja 81 fen. — 1 zł., uczyni około 10.500 zł., a uw artościowienie orze­ka sąd od 25 proc. w z wyż do pełnych 100 proc. Do tego dochodzą odsetki co najm niej 4 proc. od sta, co również orzeka sąd.

— W. O. 100. Jako dzierżawca restauracji nie może pan być ubezpieczony jako pracow ­nik umysłowy, czy fizyczny, bo Zakład Ubezpie­czeń w Chorzowie pana nie przyjmie. Dla tej kategorii zarobkujących są pryw atne ubezpie­czenia na życie. Dobre jest To w. „Vesta" w Poz­naniu (Oddział dla woje w. śl. w Katowicach, ul. 3 Maja 36a).

Przygody Bezrobotnego Froncka

Stal na warcie dzielny „żółtek*4 kapral Jaka Taka Kura; uagle spojrzał, rozwarł oczy,1 strachu cierpnie na nim skóra.

Nic dziwnego, bo ku niemu podejrzany obłok sunie; nie wiadomo, jak i „deszczyk” z tej przedziwnej chm ury lunie!

Gdy Japoniec chciał wystrzelić, ktoś mu ram ię wątłe ścisnął, no i chłopak stał się jeńcem, a za strachu ani pisnął.

To sam Froncek ze swej fajki tę zasłonę snuł dymową I dokonał czynu, który sławę mu zapewnił znowu!

ENE OGŁOSZEŃ oblicza się polami, o wymiarze 35 mm. na jedną szpal- 1-1 przy 4 szpaltowym układzie, szerokość szpalty 67 mm. 1 pole na stro- e pierwszej 40.— zł. 1 pole na pozostałych stronach 20.— zł. — Wielkość ■łoszenia może być tylko pół pola, jedno pole, półtora pola ltd. Najmniej- V wymiar liczymy pół pola, wyjątkowo przy dgioszeniarh mierzących po- id 2 pola, uwzględniamy różnicę do % pola. Ogłoszenia kolorowe 50 proc. ■ożej Zastrzeżeń miejsca w „Siedmiu Groszach" nie uwzględniamy. Drób- g ogłoszenia za słowo 0.20 zł., dla poszukujących pracy za słowo 0.10 zł. ierwsze słowo oraz słowa tłustym drukiem liczymy podwójnie.

UWAGI OGÓLNE: Administracja nie przyjmuje odpowiedzialności za termin ogłoszenia, oraz za zgubę lub zniszczenie matryc. Omyłki I drobne usterki techniczne, które nie zmieniają treści ogłoszenia, nie upoważniają do żą­dania zwrotu należności, ani nie zobowiązują do bezpłatnej powtórki ogło­szenia. Reklamacji nadesłanych po upływie 15 dni od daty otrzymania ra ­chunku nie uwzględniamy, Najmniejszym pismem jakiego używamy jest petit. Dział ogłoszeń czynny od godz. 8—18. Ogłoszenia z oznaczeniem ter­minu, przesłane. 1 opóźnieniem, zamieszczamy w najbliższym numerze, o ile w zleceniu nie zaznaczono wyraźnie: „w innym terminie (nie umieszczać“.

Drukiem i jfrhUddtw QaflgmYSti i .Wydawniczych Jgolonia" S. Ą, a Katowicach. Redaktor edjBsmedzialny Austustvn Pustelnik,

Ocifamaina cocmumdzinKOTLARZ miedziany samodzielny potrzebny zaraz. Kraków, Legionów 20 m. 2. 9683