O WSZYSTK/EM WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA-SENSA · WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA-SENSA gromi ROK V. SOBOTA, 1...
Transcript of O WSZYSTK/EM WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA-SENSA · WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA-SENSA gromi ROK V. SOBOTA, 1...
MedernWydanie D
CENA POJEDYŃCZ. E6ZEMPL.8 <?/R
DZIENNIK ILUSTROWANY DLAO W SZYSTK/EM
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA-SENSAgromi
ROK V. SOBOTA, 1 SIERPNIA 1936 NR. 209
Trzy z nich uległy katastrofieParyż, 31. 7. PAT.Havas donosi z Oranu, że z pośród sze'
ściti 3-motorowych samolotów włoskich, które leciały z Sardynji do Maroka, trzy lądowały przymusowo w okolicach Oranu. Jeden z nich rozbił się w pobliżu M. Me- mours. Z pośród pięciu osób załogi dwie poniosły śmierć, a trzy zostały ranne. W samolocie znajdowało się 5 karabinów maszynowych.
Dwa pozostałe samoloty musiały lądować nie osiągnąwszy celu podróży — jeden w pobliżu Oranu, a drugi przy ujściu rzeki Muluja. „
Pilot samolotu belgijskiego „Sabena , startując z Oranu do Marsylji, zauważył na morzu w odległości 80 kim. od Oranu wodnopłatowiec, w którym znajdowały się trzy osoby. Był to samolot włoski unoszony przez fale i, jak się zdaje, z zepsutym silnikiem. Zostały zaalarmowane pobliskie statki.
Oran, 31. 7. PAT.Samolot włoski, który został zniszczo
ny w katastrofie podczas przelotu nad Algierem, spadł w pobliżu Saidya na granicy algiersko-marokańskiej. Był on naładowany, jak twierdzi Havas, bronią i amunicją. Z 5 osób, które się w nim znajdowały, 3 zostały zabite na miejscu, a dwie odniosły ciężkie rany. Drugi samolot włoski był zmuszony do lądowania w pobliżu Berkane we francuskiej strefie Maroka. Osoby, które znajdowały się w tym samolocie, zostały oddane do dyspozycji władz w Derkane.
Casablanca, 31. 7. PAT.Potwierdza się wiadomość o wodowa
niu dwóch hydroplanów włoskich z liczby 6-chi, które wczoraj rano przelatywały
nad Saidya, lecąc z Sardynji do Maroka Hiszpańskiego. Jeden z tych samolotów kapotował, powodując śmierć 4-ch lotników. Dwóch jest rannych.
Żandarmi areszotwali 6 -ciu pasażerów drugiego samolotu. Samoloty te należą do typu 3 -motorowych aparatów „Savoia- Marchetti“. Nie noszą one żadnych znaków, ani numerów. Były zaopatrzone w u- rządzenie do rzucania bomb, ale nie zawierały amunicji. 4 inne samoloty zdołały przelecieć do Maroka Hiszpańskiego.
„Wszystko Franco—“Paryż, 31. 7. PAT.Korespondent „Petit Parisien", który
znajdował się w Berkane w chwili katastrofy 2 -ch wodnopłatowców włoskich, donosi, iż z pod szczątków pierwszego z tych aparatów wydobyto 4 karabiny maszynowe oraz znaczną ilość amunicji.
5-ciu lotników włoskich jest obecnie przesłuchiwanych przez władze policyjne w Berkane. Wyjaśniają oni, iż, wystartowali z Sardynji, by przewieźć samoloty bombardujące i amunicję do Ceuty i Me- lilli.
Jeden z lotników włoskich, rannych w katastrofie samolotu w Saidya podczas krótkiej agonji powtarzał kilkakrotnie słowa: „Wszystko — Franco“, świadkowie katastrofy z trudem wydostali z pod szczątków strzaskanego samolotu zabitych i rannych. Znaleziono przy nich książeczki wojskowe i paszporty wystawione na nazwiska: pilota kpt. Gennari, pilota sierź, Zacaria Perrozi, Sigismondi Giovani i Venturing Americo.
M ilicjanci „F ron tu Ludowego” w Mądry cle prow adzą * tryum fem > prze* ulice m iesi#schwytanego w jakiejś kryjów ce oficera faszystowskiego
Itóerpelatja w sprawie Hiszpaniiw tem ^ ielsSeina n a r l a m e a c S e
Deputowanych, min. Delbos wygłosił expose o sesji nadzw yczajnej Ligi Narodów, o konferencji londyńskiej, zagadnieniu m andatów kolo- njąlnych, umowie austrjacko-niem ieckiej 1 planach organizacji naddunajskiej.
O w ydarzeniach w H iszpąnji min. Delbos oświadczył, co następuje: „Rząd francuski nie dostarczył żadnego sprzętu wojennego rządow i hiszpańskiem u i nigdy nie zamierzał go dostarczać, pomimo sym patji, k tó rą żywi dla legalnego rządu hiszpańskiego. Rząd francuski ubolewa, widząc wielki sąsiedni k ra j, pogrążony w krwawym zatargu. Rząd francuski zachowa nadal najściślejszą neutralność“.
Na zapytanie, jakie stanowisko zajm ie
Francja , jeżeli inne państw a nie zachow aj# neutralności, min. Delbos odpowiedział, że, je go zdaniem, niem a co zastanaw iać się nad tą ewentualnością, ponieważ pogłoski na ten tem at już zostały zdementowane przez W łochy. Rząd francuski jest przekonany, że żadne mocarstw o europejskie nie zechce w trącać się do tego wewnętrznego zatargu. Gdyby miało być inaczej, rząd francuski zajm ie wówczas stanowisko, ale dziś jeszcze nie może wypowiedzieć się na ten tem at. W każdym razie rząd fran cuski uczyni wszystko, aby uniknąć wszelkich kom piikaeyj m iędzynarodowych w te j . sp rawie, zastrzegając sobie całkow itą swobodę działania.
Londyn, 31. 7. PAT.Izba Gmin uchw aliła jednom yślnie odro
czenie sesji do 29 października z tern, że gdyby tego w ym agała sytuacja, Izby zbiorą się wcześniej.
Po tej uchw ale przystąpiono do dyskusji o polityce zagranicznej. Noel Becker (Labour Party) m ów ił o w ypadkach hiszpańskich.
„Nie w ystępujem y za tern, by rząd b ry ty jski interw enjow ał w tych sprawach, ale żądam y, aby udzielono rządowi hiszpańskiem u wszelkich u łatw ień, k tó re m u się należą w myśl obyczajów i praw międzynarodowych. Żądamy, aby nie uznaw ano spiskowców w ojskowych, i aby nie przyznano im praw a stro ny w alczącej. Żądamy wreszcie, aby użyto wszelkich wpływów, by zapobiec interw encji innych m ocarstw na rzecz dyktatury w ojskowej. Cala Izba —■ mówił poseł — m a inform acje o tern, że pewne m ocarstw a udzielają po
mocy powstańcom . Żądamy stanowczo o3 rządu, aby przeciwstawił się tej interw encji, i by pam iętał, że legalny prezydent H iszpąnji, wielki liberał i mąż stanu w raz ze swoimi stron nikam i walczy o wielką sprawę wolności i dem okracji".
Po zakończeniu Noel-Becker poruszył sprawę Gdańska, żądając, aby rząd zmobilizował obronę praw Ligi N arodów w W oinem Mieście.
Mac Even, konserw atysta, dowodził, że w H iszpąnji walczą ze sobą skrajne skrzydła p ra wicy i lewicy.
Neutralność rządu francuskiego
Starcie tłumu z policjap o d W a r s z a w « ! ;
groźna postaw a tłum u zagrażała życiu are-
Pcryż, 31. 7. PAT.Na posiedzeniu kom isji zagranicznej Izby nia
W arszawa, 31. 7. PAT.Dn. 30 bm. we wsi Czoplowizna w gminie
W aw er pijany robotnik cegielni, Szczepan T ender zranił ciężko 2 innych robotników : Ja ro szewskiego 1 Grzędę, na skutek czego tłum ro botników rzucił się na Tondera w celu dokonania samosądu. Tonder schronił się do pobliskiej stodoły, dokąd została wezwana polic ja z posterunku w W awrze, k tó ra usunęła tłum ze stodoły.
Podczas kiedy policjanci prow adzili skutego w kajdanki Tondera w celu odstaw ienia na posterunek, tłum w dalszym ciągu atakow ał aresztowanego i w pewnej chwili ktoś żelaznym łomem ugodził go w głowę. Policja k ilkakrotn ie dawała strzały w górę dla rozprosze-
tłum u, gdy to jednak nie poskutkowało,
ZAMACHOWIEC NA KRÓLA ANGIELSKIEGO$<«aii«Bł ip ra e d i s u d e m
L o n d y n , 31. 7. PAT.Reuter donosi: Przed trybunałem sta
nął ponownie Mac Mahoń, oskarżony o tt~ siłowanie dokonania zamachu na króla.
Oskarżony oświadczył, że był aresztowany w roku 1933 pod 'zarzutem oszczerstwa. Skazany został na rok więzienia, lecz apelował, Wyrok skasowano i wypu
szczono go na wolność po 3 i pól miesiącach więzienia. . .
Mac Mahoń usiłował porozumieć się z ministrem spraw wewnętrznych Simonem, aby uzyskać satysiakcje. Mac Mahon wysłał petycie do króla Jerzego V., w której prosił o dochodzenie spowodu za. chowania sie 2-ch agentów policji śledczej. -....... ...... ...... ..................
Zmuszono go, jak zeznaje, do cofnięcia tych zarzutów. Mac Mahoń jeszcze raz oświadcza, że nie chciał w yrządńć królowi żadnej krzyw dy, a chciał jedynie zwrócić uwagę na swoje pretensje.
L o n d y n , 31. 7. PAT.Po przesłuchaniu Mac Mahona proces
odroczono do najbliższej sesji trybunału Z udziałem, przysięgłych.
sztowanego Tondera, policja zmuszona była dać k ilka strzałów do nacierającego tłum u, w skutek czego 3 robotników została : ranionych.
Są to: Jan' Kowalski — postrzał łokcia, Józef Milewski — postrzał ręki i .Walenty .Włodarczyk ■— postrzał płuca.
Po opatrzeniu rannych przez lekarza ubezpieczała! społecznej, zostali oni przewiezieni do szpitala w W arszawie.•Chirurg uinŁDaboizyńskiego
Kraków, 31. 7. Tel. wł.Jak wiadomo, inż. Adam Doboszynski,
przed aresztowaniem, został postrzelony przez przodownika policji z Zawoi t rewolweru w rękę. Rana przez pewien czas goiła się dość dobrze, jednak przed mniej więcej 10 dniami stan rany pogorszył się, przyczem inż, Do-boszyńskt odczuł bezwład palców, czego w początkowem sta- djum gojenia się rany nie było. Obrońcy inż. Doboszyńskiego Pozowski i Stypuł- kowski wnieśli przed tygodniem podanie do władz o zezwolenie na wezwanie do inż Doboszyńskiego chirurga. Władze u- dzieliły zezwolenia i właśnie w czwartek zbadał stan rany i poczynił odpowiednie zabiegi znany chjrdrg do.c, U.n, Jag, At* Nowicki, -
S tf. 2. i . S I E D E M G R O S Z Y ' N r . 2 0 9 — T. 8 . 36 .
Sobota I1 i
sierpnia ŁgH1936 g
Dziś: P io tra w okow. Ju tro : N. M. P . Anielsk. W schód słońca: g. 4 m. 19 Zachód: g. 19 m. 52 Długość dnia: g. 15 m. 30
Afera dewizowa na €?. Śląsku^ n n l f i o l / i ą i s f k a ___
Redakcja I admiftisteacja: K atw wie^ e&ca SoM esM ego 11* — tcL 349-81.
REPERTUAR KIN«KATOWICE. — S a lo w y : „F lip 1 F lap , Jako
indyjscy p iechu rzy" o raz drug i film „Zew k rw i" . Capitol: W esoły donżuan — w nadprogram ie B uster K eaton. Casino: 1) Pod dacham i W iednia i 2) Zuzanna idzie w św iat. Colosseum: H rab ina M arice. R lalto : Na zgliszczach szczęścia. Union: P io truś.
KATOWICE - BOGUCICE. A tlantic: 1) Jego ekscelenc ja subjekt i 2) Bez honoru .
CHORZÓW I. Apollo: „ Ja k w slódm em n ieb ie" 1 „Zuzanna idzie w św ia t“ . Rozy: „N ieustraszeni bohatero w ie" i „N iebezpieczna piękność". Colosseum: „Z aproszenie do w alca" i Papua. R ialto: B al w Savoyu i Człow iek, k tó ry w rócił. D elta: M oskiewskie noce i O statni posterunek.
MYSŁOWICE. Casino: „O statn ia m iłość". Odeon: „K rw aw e p e rły " . Helios: „Sequoia“ .
SZOPIENICE. Colosseum: „M ali bohaterow ie" i nadprogram .
PIOTROW ICE. Bletropol: Do 3 bm. „Zdobyć cię m usze" (Jan K ipeura) i nadprogram .
W IELKIE HAJDUKI. Śląskie: „Złotowłosy b rzd ąc"1 Noc w eselna. R ialto: „Ludzie w tu n e lu " 1 „M oje m arzen ie to ty ” .
ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo« nieczynne. Colosseam« „G abinet figur w oskow ych".
ŚW IĘTOCHŁOWICE. Apollo: „N iew idzialny p ro m ień" i Schm eling ca Louis.
SZARLEJ. Apollo: „D ziew częta w m undurach”1 nadprogram .
RYBNIK. Helios: „K aprys pięknej p an i" i „W ładca m iljonów ". Apollo: Maks Schm eling ca Joe Louis i „Sek re ty m arynark i w ojennej".
■ TARNOWSKIE GÓRY. Nowości: „C zarna p e rła " —1 „Człowiek w ilk" .
LUBLINIEC. Apollo: „W ładczyni L ibanu" i nadprogram .
RUDA SL. Apollo: „F räu le in D oktor“ 1 2 dodatki. P ias t: „Złotowłosy b rzdąc" i nadprogram .
MIKOŁÓW. A dria: „Miłość cygana" 1 bogaty nadprogram .
NOWA W IEŚ. P iast: „Miłość w masce” 1 „T akie sądziewczyny".
KNURÓW. Casino: „Chu-Chin-Chau" i „B uster rozdaje m iljony". Śląskie: 1) A. B. C. Miłości i 2) U rojony św iat.
CHROPACZÖW. M etropol: „P ep i —• oberża pod b iałym koniem " i „Pojedynek ze śm iercią".
CZERWIONKA. Apollo« „N apad na Kongo" I nadprogram .
BIERTUŁTOWY. Helios: „T ygrys P acyfiku" I „Kio- poty te lefonistk i".
RYDUŁTOWY, Polonia: „R aj na z iem i" i tygodnik Pata.
PSZÓW. Apollo: „S zanghaj" i nadprogram .
RADJO.Sobota, 1 sierpn ia 1936 r .
Katowice. 6.00 Pieśń: Kiedy ranne w stają zorze. 6.03 Muzyka poranna (płyty). 6.50 Tańce stylizowane — płyty (W -wa). 7.20 Dziennik poranny (W -wa). 12.13 Dziennik południow y (W -wa). 12.23 K oncert o rk ies try T adeusza Seredyńskiego (Lwów). 13.15 K oncert życzeń (płyty). 14.30 W ry tm ie w alca (płyty). 16.00 Recital fortepianow y M arji Chasim (Łódź). 16.30 Recital śpiewaczy Mieczysława Perkow icza (W -wa). 17.00 „O tw arcieigrzysk olim pijsk ich" — transm isja z B erlina. 18.35 K oncert reklam ow y. 19.00 „N a swojską n u tę" — koncert w w yk. O rk iestry Kapeli Ludowej Feliksa Dzierżanowskiego, oraz M arji M okrzyckiej — sopran i M aurycego Janow skiego — ten o r (W -wa). 20.45 Dziennik w ieczorny (W -w a). 21.00 Recital skrzypcow y Szymona Belina(W -wa). 22.25 W iadom ości sportow o z W arszaw y. 22.30 W iadom ości sportow e lokalne. 22.35 Muzyka lekka w w yk. Małej O rkiestry P . R. po dyr. Zdzisława Górzyńskiego.
KATOWICE I POWIAT(K) RZEMIOSŁO NA WYSTAWIE META
LOW EJ. Z okręgu Izby Rzemieślniczej w Katowicach zgłosiły swój udział w wystawie elektrycznej i m etalow ej w W arszawie 24 w arsztaty rzemieślnicze, których właściciele w ystaw ią wyroby metalowe począwszy od n a rzędzi, a skończywszy na m aszynach: ob rab iarkach elektrycznych, zegarach synchronizowanych itp. Reprezentowani są rzem ieślnicy z Katowic, Chorzowa, Mikołowa, Bielska i Cieszyna.
(K.) PO W RÓ T DZIECI Z JASTRZĘBIA,U rząd Opieki nad młodzieżą komunikuje, że chłopcy wysłani w dniu 8 lipca przez Miejski Urząd Opieki Społecznej na kurację do sanatorium w Jastrzębiu . Zdroju, w racają do Katowic w dniu 4 sierpnia br. Urząd Opieki nad młodzieżą zw raca się z prośbą do rodziców o przybycie d'o hali II dw orca w Katowicach o godz. 19-tej
(K.) DYŻUR LEKARSKI W KATOWICACH z ramienia Ogólno _ M iejscowej Kasy Chorych na miasto Katowice w niedzielę, dnia 2. bm, pełnią: Dr, Barański, Katowice, ul. W ojew ódzka 28 i Dr. Herlinger, Katowice, ul. Reymonta
(K.) WYCIECZKA ORGANIZACJI KATOLICKO . NARODOWYCH Z MYSŁOWIC I O- KOL1CY. W niedzielę, 2. bm urządzają organizacje; Ch, Dem., N P R , Ch. Z Z„ Kat. Tow : Polek przy NPR, Stow. P o w s t.‘i b . Żołn., Z * . Ha.ierczykow i Ch, Z. M, P-. „Odrodzenie*1 wy- cieczkę do lasu obok toru motocyklowego w Stadionie w Słupnie, Zbiórka o godz. 12,30 na Nowym Rynku obok restauracji p. Juranka, skąd nastąpi wymarsz z orkiestrą na czele — U czestników wycieczki uprasza się o przybycie na miejsc zbiórki o ile możności w mundurach i strojach ludowych, W. lesie o rganu
Na Śląsku wykryto sensacyjną aferę ry trzymane są w wielkiej tajemnicy, bo- falszowania zezwoleń na przewóz dewiz, wiem spodziewane są liczne aresztowania. Ze względu na śledztwo szczegóły tej afe- Na zarządzenie sędziego śledczego
mm
Poświecenie kościoła w Ochojcu« » a a M x a a S e s i s ? w ü n i r s s e j b B z s i s i i e e l E i e l ® ?
W niedzielę 2 sierpnia br. odbędzie się zapowiedziana uroczystość poświęcenia kościoła prowizorycznego w Piotrowicach- Ochojcu, pod Katowicami. Uroczystego aktu poświęcenia kościoła dokona z polecenia J. E. Ks. Biskupa, Najprzew. Ks. Infułat Kasperliik, który powrócił już z urlopu. Pozatem spodziewany jest zjazd licznego duchowieństwa ze śląska.
Jak nas informują, w czwartek wydany został dekret biskupi, mianujący wyznaczonego dla parafji w Ochojcu ks. Mateję Kuratusem parafji z prawem noszenia kołnierza proboszczowskiego. Pozatem dowiadujemy się z Kurji Biskupiej, że nara- zie wydany został dekret tymczasowy o rozgraniczeniu obu parafij tj. Piotrowic i Ochojca. Właściwy dekret o ostatecznem rograniczeniu parafij ukaże się w najbliższym czasie po zakończeniu związanych z tern prac.
Przebudowa kościoła tymczasowego została już ostatecznie zakończona. Do przebudowanej hali dobudowano piękną wieżyczkę, w której został zawieszony ufundowany przez dobrodziejów dzwon. Równocześnie uporządkowano cały teren dokoła kościoła. Dzięki przychylności właścicieli terenu, dyr. Nogłych, Komitet
Kościelny uzyskał przed wejściem do kościoła obszerniejszy teren, który otoczono płotem..
Komitet uprasza wiernych, by w dniu poświęcenia kościoła unikali ścisku i ułatwiali duchowieństwu przeprowadzenie aktu poświęcenia. Z okazji niedzielnej uroczystości ustawiono 4 gustowne bramy tryumfalne.
W związku z uroczystością poświęcenia Kościoła w Ochojcu, Komitet budowy Kościoła ustalił nast. program uroczystości. O godz. 7 rano zbiórka organizacyj i obywateli Ochojca przed Restauracją p. Rygla w Ochojcu. O godz. 7.10 wymarsz do Kościoła Parafjalnego w Piotrowicach na mszę św. O godz. 9.45 przywitanie przyszłego duszpasterza parafji ocho- jeckiej na granicy Ochojca i Katowic. O godz. 10,15 uroczyste poświęcenie kościoła. Po poświęceniu uroczyste nabożeństwo w nowopoświęconym kościele. O godz. 13 zebranie przedstawicieli duchowieństwa, władz i delegatów organizacyj Ochojca na sali restauracji p. Rygla w Ochojcu. O godz. 15. Nieszpory w nowopoświęconym kościele. O godz. 16 przyjęcie delegacy} na probostwie w Ochojcu.
Zatarg na Kop. „Śląsk" i „Niamey"przedm iotem narad u Komisarza Hanrnfo,
W związku z zatargiem załóg kopalni „Śląsk“ i „Niemcy“ z dyrekcją księcia Donnersmarcka na tle niedotrzymywania warunków dla urlopowanych turhusowo robotników, odbyło się wczoraj zebranie załogowe na kopalni „Śląsk“, na którem uchwalono rezolucję, domagającą się dotrzymania ustalonych warunków, mianowicie deputatu węgla w ilości 800 kg., potrącenia zaległego w turnusie czynszu mieszkaniowego w 12 miesięcznych ratach i zapłacenia składek do kasy chorych oraz do Spółki Brackiej za okres turnusu przez dyrekcję. Ponadto od władz domagają się robotnicy przyśpieszenia wypłaty zasiłków przez Fundusz Pracy dla urlopowanych turnusowo 150 robotników kopalni „Śląsk“, którzy zostali zgłoszeni 1 lipca,
a do dziś dnia zasiłku nie otrzymali. Załoga oświadczyła, że o powyższe żądanie gotowa jest rozpocząć walkę i korzystać przytem z każdego środka, stojącego jej do dyspozycji. W sprawie tej odbyła się w piątek konferencja u komisarza demo- bilizacyjnego z u d z ia łem gen. dyrektora m.ż*. Buzka, który zaprzeczył, jakoby przedstawiciel dyrekcji księcia Donnersmarcka był poprzednio upoważniony do przyjęcia tego rodzaju warunków. Wobec stwierdzenia jednak, że uczestniczący poprzednio w pertraktacjach, inż Salamon, legitymował się nieograniczonem pełnomocnictwem, uznano, że przyjęte przez niego zobowiązania są dla dyrekcji wiążące. (AJS)
Sądu Okręgowego w Katowicach osadzono w areszcie śledczym obywatela angielskiego Anthony Charles Daniela, ostatnia zamieszkałego w Katowicach, przy ul. Wodnej. Aresztowany urodził się w Kanadzie, a ostatnio w Katowicach udzielał lelc- cyj języka angielskiego. Pozatem aresztowano kilka osób na terenie W arszawy, dokąd sięgają nici tej afery. (AJS)
koksowni z kasy pensyjnej Katowickiej Spółki Akcyjnej do Spółki Brackiej.
Robotnikom chodzi nietylko o różsicę stawek płac, ale chcą oni także ratować renty 730 członków kasy pensyjnej, którą w wypadku przeniesienia ubezpieczenia robotników koksowni „Florentyna“ do Spółki Brackiej, musianoby zlikwidować i ludzie ci po 30 latach opłacania składek pozostaliby na starość bez zaopatrzenia. Poza wszelkiemi dotąd poczynionemi krokami, rada zakładowa wraz z przedstawicielstwem związków zawodowych zamierza przedstawić sprawę tego zatargu władzom, 3 lub 4 sierpnia. Robotnicy są zdecydowani przeciwstawić się zamierzeniom dyrekcji w sposób bardzo stanowczy. AJS)
Pożar w DziedzicachZ Bielska donoszą: Dnia 29 bm. w no
cy wybuchł pożar w budynku fabrycznym firmy A. Wilens i Ska w Dziedzicach, niszcząc dach budynku, wewnętrzne urządzenia fabryki, zapasy surowca, oraz gotowego materjału. W akcji ratunkowej brały udział także straże pożarne z Dziedzic i Czechowic. Pożar powstał wskutek zapalenia się sadzy w kominie. Szkody wynoszą około 30 tys. zł.
©Śmiertelny skok
Przedpołudniem, dnia 27 ubm. w czasie kąpieli w stawie w Zawiści, 21-letni
■* Nowicki, zam. w Łaziskach Sre-a fiićh (ul. F a m a tir . 15 ). p o p is y w a ł s ię sk o - kami do stawu i upadł tak nieszczęśliwie, iż do m a i złamania kręgosłupa i zerwania mlecza pacierzowego. Przewieziony niezwłocznie do szpitala Sp. Brackiej w Mikołowie zmarł następnego dnia popołudniu-
tNowy spór w Koksowni Florcnlyna
I n t e r w e n c i a e a w S e a s S a ?Sprawa zatargu na koksowni „Floren- czas kiedy dotąd była ona koksownią hut-
tyna“ w Łagiewnikach, którą zarząd niczą i należała do huty „Hubertus“, zo- „Wspólnoty1 zaszeregował do rzędu zakła- stała ostatnio zaostrzona kwestją prze- dów ubocznych kop. „Florentyny“, pod- niesienia ubezpieczenia robotników tej
W piątek, dnia 31 lipca, po długoletniej i ciężkiej chorobie opatrzony św. Sakram entam i zm arł w wieku 25 lat nasz ukochany syn i b ra t
$ 1 » . E e o n M u l i ł aharcerz m iejskiej drużyny w Rybnikuo czem zaw iadam iają strapieni
RODZICE I RODZEŃSTWO Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek
dnia 3 sierpnia o godz. 8.30 z domu żałoby w Rybniku, ul. Zebrzydowska 31.
m m m m m
żuje się specjalną zabaw ę dla dzieci, W razie niepogody — Wycieczka odbędzie "się w następną niedzielę, Pozatem wygłosi okolicznościowe przemówienie b. poseł Broncel z Chorzow a
(Ki) POGRZEB ŚP . HELENY MAKÓW . SKlEj Z SZOPIENIC zmarłej tragiczną śmiercią odbędzie się w sobotę, dnia 1, bm. o godz, 14-tej ze szpitala miejskiego w "Mysłowicach,
(K,) BUDOWA NOWEGO DOMU GMINNEGO W BRZĘCZKOWICACH. Z arząd Gminy w Brzęczkowicach uzyskał ze Śląskiego Funduszu Gospodarczego pożyczkę w w ysoko , ści 20.000 zł, W związku z tern w najbliższych dniach przystępuje gmina do budow y now ego domu mieszkalnego
(K.) BUDOWA ULICY W BRZĘCZKOWICACH, Z przydzielonej subwencji Funduszu Pracy dla gminy Brzęczkowic, Z arząd Gminy rozpoczął budowę nowej ulicy. Dotychczas wykończono już 1200 m. tej ulicy Na budowę tej ulicy przeznaczona część ' funduszu z w łasnych dochodów pozabudżetowych. Przy robotach zatrudnieni są bezrobotni, (al)
CHORZÓW i OKOLICA(Ch.) Z HUTY „PIŁSUDSKI” . W związku
z uruchom ieniem walcowni w. hucie „Piłsudski“ , która była od 1930 r. nieczynna i obecnie została przebudow ana, zostanie przyjętych 60 nowych robotników . ■
(C h ) NIEBEZPIECZNY CZŁOWIEK. Do dyspozycji władz sądow ych w Rudzie został odstawiony 58-letni Ryszard Krauze z Rudy śl„ który dopuścił się gw ałtu na małoletniej i usiłował wymusić jej milczenie groźbą zastrzelę, nia. Pow iadom iona policja znalazła w toku rewizji u Krauzego nabity rewolwer, który skonfiskowała. .(AJS),
(Ch.) RADA GMINNA W RUDZIE ŚL. JA R N O G Ó R S K IEuchwaliła ufundować 1 szybowiec i nadać mu nazwę „Ruda Śląska“ , oraz. oddać go do użytku szkolnictwa szybow cow ego. Pozatem Rada gminna uchwaliła zakupić parcelę pod budowę ośrodka zdrowia
RYBNICKIE_ (R.) UJĘCIE MŁODOCIANEGO ZŁO . DZIEJÄ. W mieszkaniu Jerzego H ergera w Rybniku — jak donosiliśmy — dooknano we w torek zuchwałej kradzieży Policja w toku dochodzeń przytrzym ała lSJletniego R. W . z Rybnika, który okazał się spraw cą tej kradzie- ży, W czasie rewizji, policja znalazła niety 1— ko skradzione Hergerowi przedm ioty, ale rzeczy, pochodzące z innej kradzieży, (k)
(R.) PRZED OTWARCIEM KOLEI RYBNIK — ŻORY. Prace przy budowie kolei Rybnik — Zory są już praw ie na ukończeniu. Nawierzchnia do stacji G ierałtowice jest już gotow a, to też należy w najbliższym czasie spodziewać się otwarcia tego odcinku (k)
. (R.) KRADZIEŻ BENZOLU. W czasie rewizji w mieszkaniu H erm ana Krakówki w Kamieniu w pow Rybnickim, policja znalazła wielką ilość benzolu pochodzącego z kradzieży, Krakówka i tow arzysze dopuszczali się od dłużn e g o czasu kradzieży większej ilości benzolu na szkodę zarządu dóbr w Rogowie. (k) „ „ ( R .) BANK LUDOWY W ŻORACH W WŁASNYM GMACHU. W tych dniach „Bank Ludowy'* w Żorach przeniósł sw oje biura z lo . kalu p Kasprowskiego (ul D rzew na) do własnego gmachu, przy ul Szeptyckiego (k)
(R.) ZWŁOKI W STAW IE. Dnia 30. ub. m. w stawie na łące Marcina Budnika w Gierat, tow icach znaleziono zwłoki Józefa Bańczyka, Śmierć miała nastąpić w skutek udaru serca! Zwłoki odstawiono do domu rodziców , „(k).
(T) KRADZIEŻ ZBOŻA. Z arząd dóbr hr. D onnersm arcka w Nakle pow iadom ił m iejscowy posterunek policji o kradzieży furm anki jęczm ienia, przygotowanego do zwiezienia z pola, przyczem jakkolw iek kradzież odbyła *ię za dnia, złodzieja nie zauważono. Policja ustaliła osobę sprawcy kradzieży, przyczem stwierdzono, iż dopuścił się jej z nędzy.
LUBLINIEC I POWIAT(L.) POŚW IĘCENIE SZTANDARU. Silny
oddział mężów katolickich w Lublińcu p rzygo . tow uje się do uroczystości poświęcenia sw ego sztandaru, które odbędzie się 6 w rześnia br, Będzie to już piąty now opoświęcony sztandar mężów katolickich od m aja br.
(L) DYŻUIt APTEK W LUBLIŃCU. W niedzielę, 2 bm. pełni dyżur „Apteka pod Orłem " przy ul. Lompy. Dyżur nocny w czasie od 1 do 7 bm. włącznie pełnić będzie „Nowa Aptek a“ na Rynku, (pg)
(L) POBICIE NA ULICY. W nocy z 29 na 50 lipca br. -przyjechali sam ochodem ciężarowym z Częstochowy do Herbów Śląskich, n iejak i Łompierz Antoni, H adryś Franciszek i Seler W ładysław, wszyscy z Częstochowy. U dali się oni do bufetu n a stacji w H erbach Sl., gdzie znajdow ali się: Bronisław Kozak z H erbów Starych i Szczepan Sol uch z W ręczycy, pow. częstochowskiego. Po pewnym czasie, kiedy wszyscy wyszli na ulicę, H adryś uderzony został kaw ałem węgla w głowę. H adryś padł ciężko ranny na ziemię. Odstawiono go do szpitala, (pg)
N r . — i . 8 . 36 . . S I E D E M G R O S Z Y ' S ir . 3
J a k w magistracie m. Katowicf c r i b r o K o w a n o mm łapówki t a r i j f ?
W czoraj wypłynął na wokandę Sądu Okręgowego w Katowicach jeszcze jeden proces, odsłaniający skandaliczne stosunki w Magistracie m. Katowic.
Na ławie oskarżonych zasiedli b. funkcjonariusze Urzędu Stanu Cywilnego w Katowicach: Stanisław Kwaśny i Wiktor Ga- wenda z Katowic, kupiec Józef Kucz i jego żona, Jadwiga z Katowic, oraz stenotypist- ka Helena Słomkówna z Szopienic.
W r. 1934 starał się niejaki Adolf Ro- senblum z Berlina, obywatel niemiecki, wyznania mojżeszowego, o koncesję na wprowadzenie filmów polskich do Niemiec. Rosenblum musiał się jednak wykazać aryj- skiem pochodzeniem. Wobec tego, że ślub brał w Katowicach, zwrócił się do Józefa Kucza z prośbą o wystaranie się dokumentu ślubu na którym zamiast wyznania mojżeszowego wymienione miało być wyznanie ewangielickie. Należy zaznaczyć, że Rosenblum dopiero w kilka lat po ślubie zmienił wyznanie mojżeszowe na ewangielickie. Kucz przyrzekł się tern zająć i wszedł w kontakt z Kwaśnym, który wystawił początkowo oryginalny dokument, a dopiero później za namową Kucza, którego przynaglał Rosenblum, przesłał Kuczowi blankiety dokumentów ślubu, które wypełniła Słomkówna według wzoru, wręczonego jej przez Kuczową. Następnie Kwaśny przedstawił dokumenty do podpisu urzędnikowi stanu cywilnego Sidle, który nie poznał się na fałszerstwie, poczerń dokumenty odesłał Kucz Rosenblu- mowi. Kwaśny dostał za te manipulacje 500 marek niem., z czego 100 marek dał Gawendzie, który był pomocny w tej oryginalnej fabrykacji „aryjczyka". Sprawa wyszła jednak na jaw dzięki doniesieniu funkcjonarjusza Magistratu, Krawczyka, i Kwaśnemu wytoczono dyscyplinarkę, poczerń zwolniono go z posady. Zwolniony został również Gawenda.
Na wczorajszej rozprawie trybunał w • składzie 3 sędziów zdecydował się słuchać oskarżonych pojedynczo.,
Więcej wódki - niż w knajpie!
Jako pierwszy zeznawał oskarżony Gawenda, który przyjęty został w r. 1934 do Urzędu Stanu Cywilnego w Katowicach,gdzie odpracował zasiłek, otrzymując 4 zł. dziennie. Gawenda zajęty był przepisywaniem starych rejestrów, zaś Kwaśny wystawiał metryki. W maju 1934 r. zaczął przychodzić do Kwaśnego Kucz. W. tym okresie Kwaśny wraz z Kuczem wychodził często o 10-ej wzgl. 11-ej z biura I nie wracał więcej, upijając się w pobliskiej restauracji gdzie śpiącego odnajdywał go Gawenda.
Pewnego dnia Gawenda znalazł na podłodze, obok śpiącego w restauracji Kwaśnego list z konsulatu niemieckiego w sprawie metryki ślubu Rosenbluma. List ten nosił Kwaśny przy sobie przeszło 2 miesiące. Innym razem Kwaśny, wyszedłszy z Kuczem, zatelefonował z restauracji do Gawendy, aby mu przyniósł 20 zł. z podręcznej kasy. Gawenda, otwarłszy szufladę, w której znajdowała się kasa,, spostrzegł list Rosenbluma z prośbą o zmianę wyznania na dokumencie. Zabrawszy 20 zł., poszedł Gawenda do restauracji, gdzie wręczył je Kwaśnemu, poczem pili wspólnie, przyczem Gawenda słyszał, jak Kwaśny umawiał się z Kuczem w sprawie wystawienia dokumentu w myśl życzeń Rosenbluma. Dalej zeznał Gawenda, że Kwaśny wysłał go pewnego dnia do Ku- czowej, która wręczyła mu kopertę zawierającą 300 marek. Kiedy kopertę z pieniędzmi odebrał Kwaśny, rozgniewał się, gdyż spodziewał się większej kwoty. Po- zatem był Gawenda świadkiem, jak Ku- czowa wręczała Kwaśnemu 200 marek. Kwaśny awanturował się i dopiero po zapewnieniu przez Kuczową, że to jest tylko zaliczka, uspokoił się. Przebywając następnie wspólnie z Kwaśnym w restauracji, Gawenda znalazł w swojej kieszeni
100 mk. Interpelowany przez niego w sprawie tych pieniędzy Kwaśny, powiedział krótko: „ T r z y m a j p y s k “.
Charakteryzując stosunki w Urzędzie Stanu Cywilnego, Gawenda oświadczył, że zarabiając 24 zł. tygodniowo, zmuszony był przepijać 4 zł. Biegał po kiełbasę i wódkę. „Zresztą w urzędzie było więcej wódki, niż w restauracji“ — oświadczył Gawenda. Jeśli chodzi o Kwaśnego, to według twierdzenia świadka miał on być codziennie prawie nietrzeźwy.
„W d ob re; w ierze“Skolei zeznaje oskarżona Jadwiga Ku-
czowa, przyznając się częściowo do winy, lecz twierdząc równocześnie, że nie zdawała sobie sprawy z karygodności postępowania. Działała zresztą „w dobrej wierze“, gdyż dążyła do tego, „aby polskie filmy wprowadzano do Niemiec“. Oświadczenie to wywołuje ogólną wesołość na sali.
Oskarżona Helena Słomkówna zeznaje,że dokumenty przepisywała „z grzeczności1 w myśl wskazań Kuczowej, która miała ją zapewniać, że tak polecił przepisać dokument urzędnik magistratu.
Józef.Kucz tłumaczy się bardzo wykrętnie, częściowo jednak przyznaje się do winy.
Natomiast główny oskarżony, Stani-- sław Kwaśny, wypiera się wszelkiej winy,' mimo obciążających go zeznań współ- oskarżonych i dowodów winy, znajdujących się w aktach sądowych, twierdząc, że w czasie, w którym wystawiono sfałszowany dokument, był rzekomo na urlopie. Mimo konfrontacji ze współoskarżonymi, Kwaśny cynicznie nie przyznaje się do niczego.
Do utraty przytom nościZ zeznań świadków najcharakterysty-
czniejsze były zeznania b. inspektora i kie-
Zamiar zredukowania 120 urzędnikówz kopalni „Wspólnoty Interesów“
Według obiegających pogłosek dyrek- niejsze redukcje personelu urzędniczego, cja kopalń Wspólnoty Interesów zamie- które mają objąć ogółem około 120 osób. rza przystąpić do zmniejszenia swego Z kopalni „Mysłowice“ ma zostać aparatu administracyjnego po kopalniach zwolnionych 18 pracowników. (AJS) i w związku z tern przeprowadzić poważ-
Niefortunna ocieczKa groźnego bandytyw ,
W dniu 30 bm. w czasie doprowadzania do więzienia groźny bandyta i złodziej Edmund Pańczyk, po zdjęciu mu kajdanów w więzieniu, korzystając ze sposobności, zbiegł. Dozorca więzienny podczas pościgu dal do niego trzy strzały, które jednak chybiły.
Już za miastem przytrzymali Pańczyka żołnierze odbywający ćwiczenia. Pańczyk zamieszkiwał rzekomo w Nowej Wsi a pochodzi z Opola. Odcierpiał on już kilkadziesiąt lat więzienia a obecnie czeka go kara za włamanie. (k)
Rewolwer rozstrzyga sprzeczne rodzinnąK r w a w a i r a ^ e s S f a w S z a i w i e s i i c a d tW czoraj w godzinach południowych
rozegrała się w Szopienicach krwawa tra gedia rodzinna.
Między zamieszkałymi przy ul. Krakowskiej 17, Józefem Muelerem i jego żoną Martą doszło do gwałtownej sprzeczki, w toku której Mueler strzelił do żony z rewolweru, raniąc ją w czoło. K.ula utkwiła w czaszce.
Ciężko ranną Muelerową odstawiono do szpitala gminnego w Szopienicach. Operacji nie można było przeprowadzić ze względu na bardzo niebezpieczne położę- nie kuli.
Życiu Muelerowej grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Bestialskiego męża osadzono w areszcie. (by)
Wslrzqsajqcy wypadek w KoszęcinieK łia s łr o la ln e s le łM w ybu ch a Korków w ręk a d z ieck a
buchu prawa rączka dziecka została w staszny sposób rozszarpana.
Ojciec przeraźliwie z bólu krzyczącego dziecka odstawił chłopca natychmiast do szpitala w Koszęcinie, gdzie przystąpiono do częściowej amputacji ręki.
Wypadek ten winien być przestrogą dla rodziców dzieci, mających pociąg do niebezpiecznych zabawek, (pg)
Dnia 29 ub. m. około 15-ej 13 letni W alter Helwig z Koszęcina pow. Lubliniec, udał się do piwnicy leśniczego Mu- niera, gdzie włożył do pudełek od zapałek 10 korków do straszaka, trzymając je w prawej ręce. Lewą ręką zaś Helwig zapalił pudełka.
Po zapaleniu pudelek nastąpiła nagle gwałtowna eksplozja, przyczem siłą wy-
Tragiczne skutki braku nadzorun e s d d z i e ć m i n a a f l ic a
W dniu 30 lipca b. r. jadący w stronę Mysłowic na motocyklu Piegzik z Imielina przy wymijaniu furmanki na ul. Krakowskiej w Brzeczkowicach najechał na dwoje dzieci, które nagle wypadły spoza wozu. Spod motocyklu wyciągnięto pokiereszowaną 4-letnią Waluschównę Marcelinę oraz 4 -letnią Kramarzównę Eleonorę, która oprócz ogólnych obrażeń doznała złamania ręki.
Dziewczynki przewieziono do szpitala Miejskiego w Mysłowicach, gdzie ze
względu na ciężki stan pozostawiono je pod opieką lekarską. Stan zdrowia Walu- schówny budzi poważne obawy. Również motocyklista nie wyszedł cało z wypadku i odniósł ogólne obrażenia. W toku dochodzeń naoczni świadkowie zgodnie zeznali, że w tym wypadku winy nie ponosi motocyklista. Ze względu na to, że Piegzik nie miał prawa jazdy i jechał na wypożyczonym motocyklu, motocykl policja zatrzymała celem oddania go właścicielowi z Katowic. (al)
równika Urzędu Stanu Cywilnego p.~śfflłe* tany, który stwierdził, że w urzędzie panował zawsze niesłychany bałagan. Grano tam w karty i upijano się do utraty przytomności, tak, że zamroczonych alkoholem urzędników wynoszono do domów. Z tego powodu świadek mimo, że miał już nadzór nad 4 oddziałami, wyznaczony został na stanowisko kierownika Urzędu Stanu Cyw. O sfałszowanym dokumencie doniósł świadkowi funkcjonariusz Magistratu, Krawczyk. P. śmietana zameldował o tern podobno prezydentowi dr. Kocurowi, który przyjął go wyrzutem, że „zawsze ma jakieś żale“ i nie dał wiary jego doniesieniu.
Sym w y w yrokSad po przesłuchaniu kilkti innych
świadków i wysłuchaniu stron, wydał wyrok, skazujący Stanisława Kwaśnego na 3 lata więzienia i 10 lat utraty praw obywatelskich, Wiktora Gawendę na połtora roku i 10 lat utraty praw, Józefa Kucza i Jadwigę Kuczową na kary po 1 roku więzienia, przyczem połowę kary darowano na zasadzie amnestji. Helenę Słomkównę sąd uniewinnił.
Na Marginesie wczorajszego _ procesu dodać musimy kilka uwag, które będą właściwie powtórzeniem tego, co pisaliśmy ostatnio w związku z procesem b. funkcjo- narjusza Magistratu, Feliksa. Powtórzę-« niem w ostrzejszej formie, gdyż nie sposób już dłużej nie ścierpieć tej całej litanji brudnych afer. Poprzednie nasze uwagi w sprawie stosunków w Magistracie przyjęły władze miejskie dyplomatycznem milczeniem. Zacięły się poprostu i milczą! Jak sfinks! Obywatele katowiccy mają prawo dopominać się wyjaśnienia pewnych ciemnych stron gospodarki miejskiej. Mają do tego prawo i wyjaśnień tych się domagają.
Wobec konsekwentnego milczenia Magistratu w tej sprawie zmuszeni jesteśmy przytoczyć następujący ustęp z wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 3. grudnia 1935 r. (IV. Ka. 636/35) w sprawie o oszczerstwo z oskarżenia prywatnego inspektora Pawła Fojkisa przeciwka inspektorowi Alojzemu śmietanie. Ustęp ten brzmi: j
„Natomiast dowód prawdy na zarzuty, podniesione przeciwko oskarżycielowi prywatnemu (p. Fojkisowi), zdołał oskarżony (p. Śmietana) tylko częściowo przeprowadzić, a mianowicie odnośnie do zarzutu, że oskarżyciel prywatny za wynagrodzeniem przenosił żydów do nadkontyn- gentu. W szczególności z zeznań świadka, Kaźmierczaka Wawrzyńca, wynika, że oskarżyciel prywatny przybył do niego, gdy był jeszcze sierżantem w P. K. U. w Katowicach, w sprawie zatwierdzenia kate- gorji „C“ dla żyda — rzeźnika Nebla. Na zwróconą przez świadka oskarżycielowi prywatnemu uwagę, że nie ma to wpływu, oskarżyciel prywatny prosił go tylko o przyśpieszenie sprawy, na co świadek się zgodził. Po zatwierdzeniu kategorji „C“ dla Nebla, udali się do jego śniadalni, gdzie każdy z nich otrzymał 20 kilo wędlin, a oskarżyciel prywatny otrzymał nadto na boku od Nebla pieniądze, między innemi 20 i 50 złotówkę, z czego świadek Kazi- mierczak miał otrzymać połowę, jednak' oskarżyciel prywatny nic mu nie dał. Wszystkie ■ te świadczenia, jak zeznał świadek Kazimierczuk, były w związku z otrzymaniem kategorji „Ć". Wprawdzie sąd odniósł się krytycznie do zeznań św, Kazimierczuka, nie mógł jednak zeznaniom' tym nie dać wiary, ze względu na to, że zostały one potwierdzone częściowo przez innych świadków“. (W yrok ten został zatwierdzony przez Sąd Najwyższy w dniu 13. V. 1936 r„ 3. K. 198/36).
Łapownictwo zatem było. I co na to p. prezydent dr. Kocur wzgl. Magistrat, który, niejednokrotnie interpelowany w tych sprawach przez członków Rady Miejskiej, oświadczał, że władze miejskie przeciwdziałają tego rodzaju aferom i wyciągają jaknajdalej idące konsekwencje w stosunku do nieuczciwych urzędników?
Dlaczego nie wyciągnięto tych konsek- wencyj w stosunku do p. Fojk’sa?
Gdzie jest kontrola, jeśli w biurach Magistratu mogły się odbywać libacje pijackie?
Niech sfinks nareszcie przemówi!
dziś o godz. 14,30Pamiętaj, W E R WIECZORNYU
C Z Y L I
41)STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI
Przy ulicy Aubry-Rzeźnlka w Paryżu m ieszkał 50-letni Jakób T ordler w raz z żon ą swą, Ju l ją , kobietą o ładnej tw arzy, lecz bardzo garbatą. — Pewnego czasu pan T ordler poważnie zachorow ał. Żona pragnęła jego rychłej śmierci, gdyż kochała się w kom iwojażerze, nazwiskiem Prosper Rivet. N askutek tego, że zapisane przez lekarza lekarstw o wylewała, chory um arł. Domyślił się tego dr. Reynler, to też Ju l ja zasztyletowała go. Rivet dążył wtedy do zagarnięcia m ajątku Tordlerów 1 poślubienia Ich 18-letnlej córki Heleny. W realizow aniu łych planów pom agał m u przyjaciel Ter- vlen, k tóry nam ów ił Garbuskę, aby w ydala Helenę zamąż za Rlvcta 1 w ten sposób będzie mogła zamieszkać pod jednym dachem ze swym ukochanym . G arbuska godzi się na to 1 opow iada o swym planie Rivetowi, udającem u, że nic o tern nie wie.
— # a trz y tygodn ie to juz będzie skończone.
Z d arza ją się chw ile, z resz tą b a rd zo k ró tk o trw ałe , k iedy energ ja .wstępuje naw et w słabych, odw aga i rozpacz w najtchórzliw szych . Chw ila ta n astąp iła dla H eleny , k tó ra po w sta ła drżąca.
— N ie! n ie! po s to k ro ć nie!.. •— w ykrzyknęła. — Ja zam ąż nie w yjdę nigdy , chyba, że dasz m i m atko , za m ęża tego , k tó reg o ojciec m ój w ybra ł, tego , do k tó reg o serce m oje i dusza należą i należeć będą zaw sze!
T o ośw iadczenie, zam iast rozzło ścić G arbuskę, p rzy ję ła ta z b ezg ran iczną radością.
— R zeczyw iście, nie m am się czego lękać — pom yślała — ta dziew czyna będzie m iała do P ro sp e ra zaw sze w strę t... R yw alką m oją n ie będzie. .
P oczem dodała g ło śn o : M ogłabym ci energ iczn ie p rzypom nieć w y m ag an ia p rzyzw oitości ,ale pow iem ci bez gniew u, że w tw oim w ieku dziew czyny nie m ają p raw a m ieć w oli sw ojej, a w inny ślepe posłuszeństw o rodzicom... P o w ta rzam ci, że za trz y ty g o dnie w yjdziesz zam ąż i że m ąż, ja k iego ci dam , je s t to nasz przy jaciel P ro sp e r R ivet.
H e len a nie m ogła się p o w strzy m ać od okazania odrazy.
— P ro sp e r R ivet! — odparła . — T en kom iw ojażer, k tó ry m ojciec mój p o g ard za ł za jego złe prow adzenie... człow iek co się upija... g ra w karty ... rozpustn ik ... O ! m oja m atko !
1— T o w szystko k łam stw a! P o- tw a rz !
_— O jciec m ój nie by ł ani kłam cą, ani po tw arcą.
— T ak , ale bardzo słaby na um yśle... N ie w iedział, co mówi.
'— Z abraniam ci zniew ażać pam ięć m ego o jc a !
-— A! ty m i zabraniasz!..« S trzeż się !
Ju l ja T o rd ie r podniosła rękę gn iew nie.
H e le n a żyw o się odsunęła.— S trzeż się! — pow tórzy ła ję
dza. —■ Z ab iję cię!— Z abij m nie, jeżeli chcesz... J a
żyć nie p ragnę...•— Z aślubisz P ro sp e ra R ivet...'— W o lę um rzeć... Ö ! m oja m atko,
b łagam cię, nie m ów mi o tern m ałżeństw ie , na litość, nie m ów mi o n iem ! — podchw yciła H e len a głosem zadyszanym , p rzery w an y m p rzez łkania. W iesz dobrze, iż kocham i że kochać będę zaw sze ty lk o L ucjana, k tó rem u oddałam duszę m oją całą i k tó rem u zaprzysięgałam n a tru m n ie b jc a : sam a m yśl k rzyw oprzysięstw a p rz e ra ża m nie, p rzejm uje zgrozą. M atk o ! b łagam cię na kolanach, nie bąd ź bez litości... uszanuj o sta tn ią w olę um iera jąceg o ojca... D aj mi L u - śjana... K ochać cię będziem y oboje.
Im bardziej łzy H e len y płynęły, im b ard z ie j n ieszczęśliw e dziecko b łag ało litości, tern bardziej nikła zazdrość G arbuski, tern bardziej w zm agało się jej postanow ien ie w ydan ia córki za P ro sp e ra R ivet, skoro te ra z pew na była, iż H elena nienaw idzieć będzie sw ego m ałżonka. B ez gn iew u więc, ale z zim ną k rw ią , jeszcze bardziej p rzeraża jącą , niżeli gniew , w y rzek ła :
— D ość teg o ! naw et zanadto ... Nic nie pom ogą tw o je łzy i fochy. Ta tak chcę, i nie m a m ocy ludzkiej, k tó rab y m ogła p rzeszkodzić tem u m ałżeństw u.
— T o m oje p ragn ien ie n a jg o rę tsze — odpow iedział kom iw ojażer, nie bez zak łopotania .
— Zaledw ie m nie pan zna...— D osyć jednak , ażeby ocenić
zale ty pani.— P an nie m ożesz m nie kochać.M ałżeństw o z rozsądku w ięcej da
je rękojm i szczęścia, niż z m iłości.— A leż ja pana nie m ogę kochać
i nie będę kochała nigdy.— N a to odpow iem : Skąd pani
w ie ?— K ocham innego... — w yrzek ła
zarum ien iona.
Panie! — zawołała — czy to prawda, że pan chce mnie poślubić?
H elen a p łakała zgnębiona.— M ój B oże! m ój B oże! — jąka
ła z rozpaczy . — P ozw ól mi um rzeć... Śm ierć będzie p rzynajm nie j dla m nie w ybaw ieniem .
Ju lia T o rd ie r w zruszy ła ram iona-MVK .... - , < ’m i i s z e p ta ła :,.— , N o, i m am y m elo d ram at!
K ilka m inu t upłynęło. D ał się słyszeć odgłos dzw onka, G arbusce zabiło serce.
— T o m oże być ty lko on — pom yślała — o tw iera jąc drzw i od sieni.
R zeczyw iście to P ro sp e r dzw onił.— O na jest tu , — rzek ła doń po
cichu jędza.— P an n a H e len a? — zap y ta ł p ięk
ny kom iw ojażer. — Czy w ie o pani p ro jek tach ?
— W ie.— Z gadza się?— Za nic w świecie... M ów i, że
woli się zabić, niżeli ustąpić.— W ięc?.. — odezw ał się P ro sp er.Ju lia p rzerw ała mu.— W ięc — rzekła gw ałtow nie —
tern bardziej m usi to m ałżeństw o n astąpić. M am tw o je słowo, m ój P ro sperze.
-—• O biecałem i d o trzy m am : ale...— Żadnego a le !— H elena kocha kogo innego...— T ak , L u cjan a , spodziew aliśm y
się tego z góry.— Nic jej nie zm usi do zapom nie
nia o nim.— A cóż nas to m oże obchodzić,
to w łaśnie u łatw i nam p ro jek t. M ałżeństw o zaw sze będzie ty lko zam ydleniem oczu ludziom .
— T o b iedna H elen a będzie zm uszoną zostaw ać w fałszyw em położeniu.
— M oże ją będziesz te raz żałow ał? Tą! Jeszcze czego? B ędzie nosiła tw oje nazw isko i w cale nie będziesz jej unieszczęśliw iał, w ięc nam i nie będą już się zajm ow ali zupełnie... no chodź i odegraj jak m ożesz najlep iej ro lę konkuren ta .
G arbuska pociągnęła za sobą P ro spera, k tó ry pom im o pew ności siebie, m iał m inę nieosobliw ą, bo nie m ógł się pow strzym ać od uczucia w stydu za tak ą rolę w ohydnej kom edii.
H elena słysząc k rok i, podniosła głow ę a zobaczyw szy P ro sp era , k rzyknęła p rzes traszo n a :
— P an ie — zaw ołała — czy to pratyda, że pan chcę m nie zaślubić?
— T o ty lko zdaje się pani, że pani kocha... T o w szystko czas zm ieni... zapom ni pan i o tern prędko..
— N igdy, n igdy , póki życia 1— T o ty lk o słowa.—- D la m nie to rzeczyw istość ... A-
dokąd L u c jan żyć będzie, jego ty lko będę żoną.
— M oże um rzeć.— O ! gdyby um arł, a g d y b y pan
trw a ł w sw ych p ro jek tach , a m atka bez litości narzu ca łab y mi sw oją w olę, m iałabym odrazę i p o g ard ę dla pana a w sw em sercu jedynie w spom nienie żyw e dla m ej m iłości. N ie, zw iązek ten by łby ohydnym , dom pański s ta łb y się piekłem , bo jąbym się zastrzeliła — m ów iła z dum ą pełną nienaw iści. — B łagam cię panie, miej litość nadem ną, daj się w zruszyć łzom m oim , nie czyń życia m ego nie- szczęśliwem .
— Przeciw nie, spodziew am się, że pani zapew nię szczęście.
— O ! jaki pan o k ru tn y , że m nie tak pan d rę c z y !
— Czyż to ok rucieństw o , g dy się p ragn ie być szczęśliw ym ?
G arbuska jak b y p raw ie nie słuchała prow adzonej rozm ow y, a jednak każde jej słow o spraw iało jej n iew y- słow ioną radość. Jed n ak że , w idząc, że scena trw a zadługo, p rze rw a ła ją rap tow nie .
— P ró żn e g ad an ie ! — zaw ołała. — K iedy ja jestem za tern, to m usi być tak i ani B óg ani diabeł, nie m ogą mi przeszkodzić! P ow iedzia łam ci, że w ydam cię zam ąż. B ędziesz panią P ro sp ero w ą R ivet, i to nim trzy tygodn ie upłyną. A te ra z cicho!
H e len a w stan ie rozpaczy , n iem ożliw ym do opisania, za łam yw ała ręce :
— O ! L u c jan ie ! L ucjan ie !... P rzy jdźże mi na pom oc, obroń m nie, bo zginę, w yjąkała. Z abiję się!
I um ilkła, rzucając na kom iw ojażera spojrzen ie , pełne nienaw iści i w zgardy .
X V I— O ! nie w szy stk o p rzedstaw ia
się w ko lo rach różow ych w ty m in teresie — rzek ł P ro sp e r R ivet do Julii T o rd ie r , k iedy drzw i się zam knęły za H eleną. — N iech djabli po rw ą teg o L u c jan a! C órka pani go tow a zrobić skandal w m erostw ie.
— Co za skanda l? — zapy tała Garbuska. A to jakim sposobem !
— M oże p o p ro s tu pow iedzieć: n ie t k iedy ją zap y ta m er, czy chce m nie po jąć za m ęża.
— E, teg o skandalu nie zrobi, odpow iedzia ła Ju lia , — trzy m am y ją za jej w łasne słow a.
— Ja k to ?— Pow iedziała , że nie u stąp i, do
póki L u cjan żyć będzie...— N o! przecież on ży je?— A leżeś sam odpow iedział p rzed
chw ilą : O n m oże u m rzeć! R ozum iesz?
P ro sp e r p rze rażo n y zb ląd ł i zapyta ł:
.—• Z b ro d n ia? — w y jąk a ł — m yśli pan i o zbrodni.
Ju lia w zruszy ła ram ionam i.— E ! k tó ż to m ówi o zbrodni!...-
— odrzek ła tonem drw iącym . Czyż zapom inasz o w ypadkach?
•— A pani liczy na w ypadek?— L iczę... — Ju lia T o rd ie r dodała
g łosem p o nurym i c ichym : — T ak , liczę na to , jak liczę na tw o ją m iłość!
P ro sp e r d rgną ł od stóp do głow y. T ak , n iezaw odnie, G arbuska p rzejm ow ała go p rzestrach em .
— P ozw ólm y jej płakać... — rzekła G arbuska. — T o przem inie .
Poczem zm ieniając to n i p rzez zaciśn ięte zęby, d o d a ła : — A ! L u c jan zechce popsuć nasze p ro jek ty ! T ern go rzej dla n iego , to m u szczęścia nie p rzyn iesie .
T a k m ów iąc, Ju lia T o rd ie r za rzu ciła fu tro na ram io n a i w łożyła swój kapelusz.
— W ychodzi p an i? — zap y ta ł ją’ kom iw ojażer.
— T ak .— C z y m am na panią czekać?— N ie, bo m oja obecność m oże
dłużej po trw ać, co m oże by łoby za p rzy k re dla ciebie, m ój b iedny P ro sperze... P rzy jd ź na obiad... Jem y obiad o siódm ej, w yjdziesz ze m ną.
O boje opuścili m ieszkanie, a G arbuska zam knęła drzw i na podw ójny spust. N a środku ulicy ro zsta ła się z kom iw ojażerem .
P rzy jac ie l daw nego dep en d en ta n ie cieszył się zupełnie spokojem m yśli. Zaczął się lękać, czy nie w dał się w sp raw ę n a jeżo n ą p rzeszkodam i p raw ie n iepokonalnem i.
— G dybym m iał choć połow ę te go, co mi ta w a rja tk a p rzyob iecała , m ów ił do siebie, kpiłbym sobie z te go m ałżeństw a. A le tym czasem jes tem goły, ty lko m am nadzieję, co znaczy b ardzo n iew iele! L epszy w ró bel w garści, niż k an a rek na dachu... P rzysłow ie m ów i słusznie i trzeb a bardzo przysp ieszyć sp rzedaż ty ch posiadłości, k tó re G arbuska daje mi jak o p o d arek ślubny. Z obaczę się z T e rrien em i po radzę się w e w szy st- kiem .
I P ro sp er oddalił się w innym k ieru n k u w prost przeciw nym , niż jy ja kim szła Garbuska.
T a z brw iam i zm arszczonem i, 3S oczym a, pełnem i b łyskaw ic, szła krokiem szybkim na u liaę Verriere. Projek ty złow rogie p rzeb ieg a ły jej przez m yśli. Szła do Jó zefa Terrien, sw ego doradcy.
, Młodzieniec, zobaczyw szy ją;, nie m ógł się pow strzym ać od okrzyku zdziwienia.
— A ! — zaw ołał, — to pani je s t, bardzo proszę.
—• T ak , ja jestem , odparła w dow a.— Cóż pan ią sp ro w ad za?— P rzy ch o d zę po rad ę do pana.■— Gzem m ogę służyć?— Z araz się pan dow ie — w y ją
kała skw apliw ie. — S praw a, o k tó re j mi pan doradzał.
— I cóż?— A ! rezu l ta ty nie są ta k dobre ,
jak się pan spodziewał.
(Ciąg dalszy nastąpi)
N r . 2 0 9 — i . 8 . 36..„ S I E D E M O R O S Z Y “ « r . S
■ ■!■■■................. i
Niemcy nareszcie odpowiedzą ggjMi® z« a i® r® $ zesii® p ® m ® lw l i s l s c a r i i ^ i i s l s i c l a
p ż 31 7 PAT gorycznie sprawę traktatu francusko- że rząd niemiecki przyjmie wprawdzie za-Koresnondent" berliński „Journalu“ do- sowieckiego i będą żądać albo anulacji te- proszenie na konferencję, ale będzie się
nosi na podstawie informacyj z dobrze po- go traktatu, albo przynajmniej poważnej starał odroczyć termin jej zebrania conaj- informowanych źródeł niemieckich że rząd rewizji. Jednocześnie „Oevre“ zapowiada, mniej do początku października.
godnia odpowiedzi przychylnej na zapro-
S S E S S I Z a s t a n a w i a i a t e z j a w i s k osformułowana w sposób pojednawczy.Korespondent „Journalu“ zapowiada w dal szym ciągu, że rząd niemiecki weźmie udział w tej konferencji z zamiarem zawarcia dwustronnych aktów o nieagresji z państwami zachodniemi, że jednak utrzyma kategorycznie- wrogie stanowisko wobec wszelkich propozycyj udziału Rosji Sowieckiej w projektowanych rokowaniach.
Niemcy, pisze korespondent, którzy szczególnie po wydarzeniach hiszpańskich nie wierzą w to, ażeby polityka sowiecka była tylko defenzywną mają zamiar postawić w czasie konferencji brukselskiej kate-
Miasto Watykańskie, 31. 7. KAP.L u d n o ść n a jb liż sz y c h oko lic R zym u po
ru s z o n a z o s ta ła o s ta tn io n iezm ie rn ie z a - g a d k o w e m z jaw isk iem , k tó re w ty ch d n iach m iało m ie jsce w n iew ie lk ie j w iosce S ab in o w d iecez ji R ieti w o d leg ło śc i około 100 km . od R zym u.
Afera ParylewitzoweiKraków, 31. 7. Teł. wł.J a k w ia d o m o , p ro w a d z ą c y ś le d z tw o
p rz e c iw k o W a n d z ie P a ry le w ic z o w e j sęd z ia K o ru siew icz p o w ró c ił do z d ro w ia i o b ją ł d a lsze d o c h o d z e n ia . W n ie k tó ry c h k o łach w y ra ż a ją o p in ję , że p rzew iez ien ie P a ry le - w iczo w ej i F le isc h e ro w e j do K ra k o w a n a s tą p iło w z w ią z k u z z a sa d n ic z y m z w ro tem w ś le d z tw ie i ro z sz e rz e n ie m d o ch o d zeń n a s z e re g in n y ch o só b . J a k p rz y p u s z c z a ją , o b ro n y P a ry le w ic z o w e j p o d e jm ie się z n a ny a d w o k a t S zu rle j z W a rs z a w y . F le isch e - ro w ą m ia łb y b ro n ić ad w . A rno ld , a k u p ca H o le n d ra a d w . Ja n B a d e r . N a ra z ie n ic się nie m ów i o m ie jscu i te rm in ie p ro c e su s ą d o w eg o , w cza s ie k tó re g o m ia ły b y o d p o w ia d a ć tr z y o so b y w y m ien io n e a e w e n tu a ln ie i in n e z a m ie sz a n e w tę sp ra w ę .
Ujednostajnienie godzin przyjęć w urzędach
. W arszaw a, 31,-7. PAT.P. Prezes Rady M inistrów w ydał zarządze
nie, dotyczące przyjm ow ania interesantów w urzędach. W e w szystkich urzędach w dni urzędowe obow iązuje jednakow y czas przyjęć od godz. 10-ej do 12-ej. Interesanci zamiejscowi, którym . okoliczności od nich niezależne częstokroć uniem ożliwiają przybycie do urzędu w oznaczonym czasie, m ogą być przyjm ow ani poza godzinam i przyjęć.
Min. Poniatowski przerwał urlopW arszaw a, 31. 7. Teł. wł.Jak słychać przerwanie urlopu przez Mini
stra Rolnictwa p. Poniatow skiego pozostaje w związku z przyspieszeniem prac rządu nad uzdrowieniem stosunków rolnych i przygotow aniem projektów ustaw odaw czych w tym zakresie. M inister Poniatowski pozostać ma w W arszaw ie do 15 sierpnia br., poczem kontynuować ma w dalszym ciągu 'przerw any urlop.
m e / im n u
POLONIA
M ian o w ic ie p o d c z a s M szy św ., o d p ra w ian e j p rz e z m ie jsco w eg o p ro b o s z c z a R afae la C o d ip ie tro , w chwili łamania Hostji wytrysnęła z niej żywa krew, plamiąc korporał, konopeum i inne znajdujące się w pobliżu przedmioty liturgiczne. W y w o ła ło to z ro z u m ia le w ru sz e n ie k a p ła n a i p o ru szen ie o b e c n y c h w św ią ty n i w ie rn y ch . F ak t, p o p a r ty d o w o d am i rzeczo w em i, p rz e d s ta w io n o o rd y n a r ju sz o w i d iecezji, b isk u p o w i M assim o R ina ld iem u , k tó ry z a rz ą dz ił n a ty c h m ia s t śc isłe z b a d a n ie z ja w isk a . J a k się z d a je , w y k lu c z o n ą je s t w tym w y p a d k u w sz e lk a m o ż liw o ść b łęd u lub o m a m ien ie . Zjawiskiem w Sabino zainteresowało się również św. Of tejum, które istotę jego i znaczenie osądzi.
tła, chociażby w jednym tylko oknie danego domu, pociągnęło za sobą wyłączenie prądu elektrycznego w całym domu. Teatry, kina oraz lokale publiczne były czynne norm alnie.
Żadne środki nalotu nie były pozorowane.Celem próby jest wyłącznie przećwiczenie
jednego fragm entu, a mianowicie gaszenia świateł. Podczas ćwiczeń nad W arszawą k rą żyły sam oloty, których zadaniem była kontro la próby.
Podczas ciemności na ulicach czynnych było więcej policjantów, którzy zwracali szczególną uwagę na element prz-estępczy. Aresztowani złodzieje będą pociągnięci do surowszej niż zazwyczaj odpowiedzialności.
350.000 €S®ler©ww € l r @ » 8 l z © W < m r $ z < g a w ą i
W arszaw a, 31. 7. Tel. wł.Do jednego z banków w arszawskich nade
szła z Banku Angielsko - Chińskiego z Szanghaju przesyłka, w której miały się znajdow ać banknoty dolarowe na sumę 350 tysięcy dolarów. Gdy pakiet nadszedł do banku okazało się, że zam iast pieniędzy zaw iera on wycinki gazetowe.
Powiadomione o wypadku władze śledcze porozum iały się przedewszystkiem z policją moskiewską, ze względu na to, że przesyłka szła tranzytem przez Rosję. O trzym ano k ró tką odpo- wied., że jest zupełnie wykluczone, by pieniądze mogły zginąć na terenie Rosji. Zwrócono
wobec tego uwagę na znajdujące się w paczce wycinki gazet i przekonano się, że były to wycinki z gazet perskich I kirgiskich, k tóre wogó- łe nie są sprowadzane do Polski. Również sfałszowane stemple lakowe były sporządzone z laku zupełnie u nas nieznanego. Przestępstwo więc nie mogło być popełnione na terenie Po lski.
Bank warszawski nie poniesie żadnych stra t z powodu zaginięcia przesyłki, ponieważ była ona ubezpieczona w zagranicznych tow arzystwach ubezpieczeń, które obecnie podjęły w lej sprawie śledztwa na własn ąrękę.
A tak lo tn ia o -g o z o w y na W arszaw ęW ielkie ćwiczenia ©brony cywilne!
W arszaw a, 31. 7. Tel. wł.W piątek o godz. 9-tej wieczorem na sy
gnał rozgłośni warszaw skiej Polskiego Radja, „Gasić św iatła!" powtórzony przez syreny, zainstalow ane w kilkudziesięciu punktach m iasta i na dźwięk gongów, w które uderzyli ko m endanci domów, w całej W arszawie nastąp iło zredukow anie oświetlenia.
Szyldy neonowe i wszelkiego rodzaju reklam y świetlne — zgasły.
Światła w sklepach i w lokalach publicznych były o tej godzinie pozasłasiiane, przyćmione, bądź zgaszone zupełnie.
Począwszy od godz. 21-ej tram w aje zjeż
dżały do remiz, a samochody kursowały z zasłoniętymi niebieskiemi zasłonami na reflektorach, z szybkością nie większą, jak 15 kim. na godzinę.
Ruch pociągów odbywał się norm alnie, jednak św iatła na dworcach i w pociągach były zredukow ane do minimum.
Na sygnał zupełnego wygaszenia światła rozległy się ponownie dźwięki syren i gongów, poczem wszystkie latarn ie uliczne i św iatła w sklepach były zgaszone. Nie zgaszono jedynie świateł, które oznaczają wszelkiego rodzaju przeszkody na ulicach.
Nie zgaszenie, niedokładne zasłonięcie świa-
Co Bsęlzic ze „WspślsiW'?W a r s z a w a , 31. 7. Tel. wl.Podając wiadomość o utworzeniu spe
cjalnej spółki gestyjnej, której jednem z najbliższych zadań będzie przejęcie akcyj i wierzytelności „Wspólnoty Interesów“ od niemieckiej grupy akcjonarjuszów pól- urzędowa Agencja „Iskra“ zaopatruje ją komentarzem następującym:
Przejęcie „Wspólnoty Interesów" w ręce czynnika publicznego za pośrednictwem spółki gestyjnej nie oznacza jeszcze, że przedsiębiorstwo to ma być prowadzone w formie przedsiębiorstwa państwowego. Sprawa tej formy jest jeszcze otwarta i bedzie rozważam przez zainteresowane czynniki rządowe. Jest dążeniem czynników rządowych, aby przedsiębiorstwo to przeszło w rece czynników gospodarczo. społecznych, ............. ...............
Z O STA TNIEJ CH W ILIO l i m p j a d a s z t u k i
Berlin, 3 1 . 7 . T el. wł.Na wystawie sztuki olimpijskiej",
otwartej w piątek w Berlinie, przyznano medale w poszczególnych dziedzinach sztuki. 5 medali złotych n a ogólną liczbę dziewięciu, .zdobyli Niemcy.
Z Polaków srebrny medal olimpijski zdobył J. Klukowski za płaskorzeźbę „Piłkarz“, zaś bronzowe Osto- ja-Chrostowski za grafiką i Jan Po- randowski za pow ieść: „Dysk Olimpijski“.
NAJLEPSZYPatrz, ten wysoki sza
tyn, to najlepszy pływak na ziemi!
— Co ty mówisz? Mistrz św iata?
— Nie, ale najlepszyna ziemi, bo w wodzienie um ie pływ aćl
ZNAJOMOŚĆPaństw o Brzusiäkowie
w ybrali się w niedzielę na przechadzkę ze swym synkiem Fran iem . W pew nym m om encie m ija ich jakieś starsze m ałżeństwo ze w spaniałym dogiem.
F ran io uchyla czapki i k łan ia się grzecznie. Pan B rzusiak oczywiście też się kłania, pan i Brzusia- kow a również. Obce m ałżeństwo odpow iada grzecznym ukłonem .
— Kto to byli ci p ań stwo? — zw raca się’ pan Brzusiak do synka.
— Nie wiem!— Nie wiesz? Więc
dlaczego się kłaniałeś?Bo znam psa!
UPRZEJMY PACJENT— W ięc przyjdzie pan
do mnie w przyszłym ty godniu. W yrw ę panu sześć zębów i zaplombu ję osiem.
— Dobrze. panie do ktorze, do mil ago zoba czenia.
TU WYCIĄĆ!
— 248 —
pierw szy w życiu nie zastanaw ia się, cti robićz czasem.
Uważał się już za w tajem niczonego w pracę detektyw a i tajem nicę am basady angielskiej i — co ważniejsze chciałby w ziąć udział w rozgryw anej obecnie walce. Nie w iedział jeszcze w praw dzie, na czem ta w alka polega i co jest jej przyczyną, ale w ystarczyło mu, że jednego dnia dw aj ludzie, pozostający z sobą w kontakcie, zostają w tajem niczy sposób atakow ani.
P rzypom niał sobie w czorajszą rozm ow ę z Mac Gracym, sw oją propozycję w spółpracy z nim i odm owę detektyw a. Mimo te j odm ow y Józef Łoś nie zam ierzał wcale zrezygnować z w spółpracy z G racym. Postanow ił sam dowiedzieć się, kim byli ta jem niczy przeciw nicy detektyw a i pom agać m u w tej walce w brew jego woli.
Postanow ienie to powziął ze względów czysto egoistycznych, gdvż chciał się trochę... rozerw ać.
U brał się wiec szybko i wyszedł z pokoju. Zam ierzał skom unikow ać się z Georgiem Sleotonem i od niego dow .eaziep się jakichś szczegółów, lecz już na schodach, smięiii* sw ój zam iar i wrócił, aby przedtem ra z jeszcze porozum ieć się z Gracym . M iał nadzieję,, z e u aa się jednak przekonać detek tyw a o sw ojej w artości jako w spółpracow nika.
S tanął przed nofcoKm, zajm ow anym przez Mac Gracy ego i lekko zapukał.
Odpowieoz,iaia m u tusza.Zapm yu silniej, a jednocześnie przycisnąw szy
k lam kę pchnąiMirzwj, b y iy zam knięte na klucz i ani drgnęły. I tym razem h a pukanie n ik t nie odpo- ffiiedztaf. '
— 245 —
WALKA MÓZGÓW Część druga powieści
„Tajem nica w ilii za m iastem “
ROZDZIAŁ I.
Świtało...Zza ciem nych chm ur wychyliło się słońce, rzu
cając na budzący się do życia św iat ostre prom ienie. Powoli chm ury ustąp iły miejsca jasnym obłokom , sam e zaś n ikły gdzieś w przestrzeniach nieba. Było ono zupełnie lazurowe, a na jego tle w ielka tarcza słońca, nab ierała lekko pom arańczow ego koloru.
W arszaw a, zw ana Paryżem północy, pow staw ała do pracowitego, codziennego życia.
Ulicam i jeździły polewaczki, zraszając obficie w odą chodniki i jezdnię, wozy tram w ajow e zaczynały sw ą codzienną m onotonną pracę, tu i ówdzie przejeżdżały z hałasem chłopskie fu rm ank i z p ro w incji, k tórych właściciele zaopatryw ali W arszaw ę w swe produkty. Gdzieniegdzie z hałasem podnosiły się żaluzje sklepów i jad łodajn i i natychm iast %# pelniały się jone kupującym i,
j t t . a , S I E D E M G R O S Z Y N r . 2 0 0 — T. 8 . 3 6 . I
Na dnie morza leżą skarbyTylko jak je wydobyć?
W łonie oceanów kryją s ię niezmierne skarby, które człowiek z biegiem tysiącleci złożył w ofierze zachłannemu temu żywiołowi. Od dawien dawna też człowiek usiłuje wydrzeć mu niedobrowolne te o- fiary. ,— Usiłowania te w miarę postępują* cej techniki coraz bardziej Uwieńczane bywają pomyślnym skutkiem -
Ostatnio nurkowie niewątpliwie odnaleźli kadłub zatopionej w maju 1915 r. „Lu- zitanji“, która wiozła z Ameryki do Angl j i złoto wartości wielu mil jonów funtów. W krótce rozpoczną się dalsze prace około zbadania kadłuba i wydobycia zeń skarbów.
Bez śladuW licznych innych wypadkach statki,
wiozące na swych pokładach olbrzymie skarby, zaginęły bez śladu. I tak w latach dziewięćdziesiątych zatonął nowy pancernik hiszpański „Reina Regenta", nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. W r. 1895 znikł w sposób tajemniczy angielski parowiec pocztowy „Liverpool" z 480 pasażerami i odpowiednią załogą, w r. 1904 statek angielski „Lady Hamilton" z całą załogą, w grudniu 1904 parowiec „Marrow" z 340 ludźmi, w grudniu 1928 zaginął parowiec „Asiatic Prince" z 130 ludźmi. We wszystkich tych wypadkach przyczyną katastrofy stały się niewątpliwie żywiołowe wydarzenia, eksplozje kotłów lub amunicji, trzęsienia podmorskie, trąby morskie, uderzenia o świeżo powstałe rafy skalne.
W licznych innych wypadkach człowiek ma przynajmniej możność podjęcia wałki z zachłannym żywiołem i wydarcia mu jego łupu- Tak było ze statkiem amerykańskim ,M erida", który w r. 1911 osiadł na dnie morza w głębokości 50 m. Tutaj udało się wydobyć z kadłuba złota i srebra wartości przeszło 4 milionów dolarkw. Jeszcze bardziej, nane są prace przy wydobywaniu skarbu z kadłuba parowca „Egipt", który w maju 1922 zatonął niedaleko wybrzeża francuskiego w okolicy Brest. Mimo, że kadłub statku znajduje się na głębokości 130 m„ udało sie dwom specjalnie do tego zadania zbudowanym statkom włoskim przy pomocy osobnych komór nurkowych i przy współudziale nurków w stalowych skafandrach wydobyć z treserów statku w ciągu 2 lat przeszło 40 miljonów szylingów w złocie.
W dniu 8 czerwca 1916 zatonął w pobliżu wysp Orkney krążownik angielski, „New Hampshire", który wiózł do Rosji lorda Kitchenera i 100 miljonów funtów w złocie. Po wojnie pewne prywatne towarzystwo przprowadzało poszukiwania zatopionego statku i wydobyło zeń miljon szylingów, lecz dalszych prób zaniechano.
Do najskuteczniejszych prób w tym kierunku należą poszukiwania na zatopio
nym statku angielskim „Laurentie", z którego wydobyto w ciągu 8 lat sztab złotych wartości przeszło 240 miljonów szylingów. Ponieważ koszta wynosiły tylko 5 milionów, zarobek towarzystwa był olbrzymi, a każdy nurek stał się milionerem.
Wielkim sukcesem poszczycić się może także Francuz Lemberts, k tóry w ciągu kilka dni potrafił wydobyć ze statku „Al~ ions XII", k tóry zatonął na wodach indo- chińskich, sumę 2 miliony franków w złocie- Później wzbraniał się już nurkować ze strachu przed jakimś grozą przejmującym widokiem. Jego następca śmiał się z tego, zanurzył się pod wodę i wrócił niebawem z tej wyprawy prawie szalony.
Okropny widokPodobne historje opowiada się o statku
hiszpańskim „San Femado", który zatonął w roku 1507 z ogromnemi skarbami w pobliżu wysp zachodnio-indyjskich. W r. 1860 odszukano kadłub statku i usiłowano dotrzyć do mieszczących się w nim skarbów przy pomocy wypróbowanych nurków japońskich. Lecz tym przedstawił się okropny widok. Swego czasu przykuwano Indjan wiosłujących, za pomocą łańcuchów do ławek wioślarskich. Szkielety ich znajdowały się jeszcze na ławach i kołysały się lekko z falą. Żadne najbardziej łudzące obietnice nie zdołały nakłonić nurków do powrotu na zatopiony statek. P rzy próbach wydobycia statku na powierzchnię wody za pomocą dźwigów, statek zesunął
się ze skał na głębokości 200 m., gdzie dla prac nurkowych jest zupełnie niedostępny.
N a lw a tm eis ie trudnościJedną z najgłówniejszych przeszkód
przy wydobywaniu skarbów z zatopionych • statków są prądy morskie. Dzięki tym prądom nie udało się ocalić załogi am erykańskiej łodzi podwodnej, która 3 łata temu zatonęła tuż nad wybrzeżem, ponieważ prądy morskie za każdym razem zryw ały łańcuchy. Podobne trudności nastręcza docieranie do fregaty hiszpańskiej „San Francisco“, która swego czasu zatonęła przy wyspie angielskiej Mulli z olbrzymim zapasem złota, którego wartość podają na pół miljarda szylingów. W r. 1860 udało się odkopać z pod wielu metrów grubej warstwy mułu kadłub statku, lecz nawałnica podmorska w ciągu kilka dni naniosła tyle piasku, że wszelkie dalsze prace zostały udaremnione. — Ten sam los spotkał statek angielski „Lutine“, który w roku 1799 zatonął w pobliżu wyspy holenderskiej Terszeling ze złotem dla Hamburga Kadłub statku 'jest pokryty warstwą sypkiego piasku grubości przeszło 10 cm. P róby przedostania się przez piasek za pomocą specjalnych olbrzymich pomp spełz ły na niczem; ponieważ prądy podmorskie wciąż nowe nanosiły masy piasku.
Tak więc na dnie morza czekają wyzwolenia olbrzymie skarby, które wystarczyłyby prawdopodobnie na pokrycie wszystkich długów państwowych.
Abon. n r. P . G. 12607. Skoro pan nabył mebelek bez gw arancji, to obecnie nie może pan rościć sobie pretensyj do firmy. — Przecież do licha — naw et kota, co miauczy, nie kupuje się w miechu — a tem mniej toalety z lustram i.
i— Róża. Poznań. Te 1662 RM. = 3324 zł., które ubezpieczenie w Niemczech, przekazało matce, jako zaległą rentę wdowią do W ydziału Reemigrantów w Poznaniu, jest tylko wyrów naniem zaległości za la ta 1923 do 1935. W ydział Reemigrantów w Poznaniu powinien był, po potrąceniu wypłaconych zaliczek ren towych w kwocie 1383 zł., całą resztę, tj. 1940 zł., bezparcjalnie przesłać matce, a nłe ochłap 400 zł. — Matka m a pozatem praw o aż do śmierci do dalszej renty z Ubezpieczenia niemieckiego, a skoro pomiędzy Niemcami a Polską zaw arta została umowa w zajem na, źe każdy rząd przyjm uje i w ypłaca tego rodzaju zobow iązania socjalne z własnych funduszów, to m atka m a praw o pobierania dalszej renty aż do swej śmierci z Ubezpieczenia polskiego,
wzgl. skarbu polskiego. ■— Postępowanie W ydziału dla Reemigrantów w Poznaniu cuchnie m ałą aferą. — Radzę napisać do Ubezpieczen ia w Niemczech, k tóre zaległość przekazało, o w ypłatę dalszej renty, •— zażądać od W ydziału dla Reemigrantów w Poznaniu stanow czo przesłania bezwłocznie zalegającej reszty z sumy przekazanej z Niemiec. — W ystosować zażalenie na W ydział Reemigrantów w Poznaniu do m in istra Opieki Społecznej, a drugie zażalenie do prem jera Składkowskiego. — 2) W dzisiejszych w arunkach nie m a widoków, by Zakład Ubezpieczeń skapitalizow ał rentę wypadkową. — 3) Czy b ra t jest inw alidą z w ojska niemieckiego, czy polskiego? — Orzeczenie zbadania przez profesora kliniki un iw ersyteckiej jest m iarodajne dla wszystkich krajow ych instancyj. Koszty badania ponosi chory. — 4) 16,150 mk. polskich, wpłacone dnia 3 lutego 1921 roku, jako oszczędność do Banku Przemysłowców w Poznaniu m ają w artość m inim alna — 12.50 zł. Pozatem Bank Przemysłowców znajduje się w likwidacji, nie w arto się starać, bo szkoda papieru, atram entu i znaczka. — 5) M ajątek (dom) sierót może być wystawiony na subhastę, lecz winę ponosi za taki stan kurator, a skoro nim jest ojciec sierót, k tóry m ajątek swych dzieci przetrwo- nił, to spraw a niemiła, bo trudno, żeby rodzone dzieci włhsnego ojca wsadziły do krym inału. — Jeśli ten dom nie jest jeszcze przedłużo-
Czlonkowic ochotniczych form acyj „F ron t* Ludowego“ jadą na front pod G uadarram a. Jak widać na ilustracji, nie b rak pomiędzy ni
m i również kobiet
ny, albo skoro to są długi za hulanki ku ra to ra, to najbliższy krew ny sierót (wuj lub stryj) pow inien wnieść do Sądu Opiekuńczego wniosek, by ojcu kuratorstw o odjęto, a przeciw wierzycielom, karczm arzom , lub lichwiarzom wystąpić na drogę sądową.
— A. S. W oźniki Śl. Mieszkanie podpada pod m ieszkania w domach nowych i przebudowanych i nic korzysta ani z obniżki dekretowej, ani z ochrony lokatorów .
— Abon. n r. 46725 z Rybnika. Depozyt w Banku Ludowym został spewnością zw aloryzowany, i na koncie pana uwidoczniony, lec i gotówka jest narazie zamrożona.
=— Abon. n r. 6793. Szop. 3000 m arek niem. . z k w ie tn ia 1921 r o k u , j a k o s p a d e k z. o jc o w iz n y przedstaw iają według ustawy w aloryzacyjnej wartość 272.75 zł., do tego dochodzą odsetki po 4 od sta za 15 lat, co uczyni ponad 200 zł.
— Spadek 1500 zł. Chorzów. Niech pan odda sprawę adwokatowi i położy sądowy areszt na m ajątku dłużniczki. Jak postąpić, to rzecz adw okata. — Tarnow skie Góry podlegają kom petencji starostwu. W nieść zatem do starostw a prośbę, by dłużniczce w strzym ano zezwolenie na przeprow adzkę do Niemiec, dopóki nie u reguluje długu spadkowego.
— Abon. nr. 14077. Strzemieszyce. Spraw a spadkow a jest bardzo niedokładnie opisana. Czytającemu list nasuw ają się same w ątpliwości. Najlepiej byłoby, gdyby pani przy okazji przybyła osobiście do redakcji. Nie ma bowiem tak pow ikłanej sprawy na świecie, z k tóre; <i< byłoby wyjścia.
— 246 —
!Wj miarę, jak wskazówki zegarów posuwały się naprzód, na zamarłych jeszcze przed godziną ulicach, pojawiało się coraz więcej przechodniów, śpieszących się do swych zajęć i interesów. (Wkrótce pojawili się na swych posterunkach opiekunowie porządku, odziani w grube granatowe mundury — policjanci. Obejmowali dzienną straż nad bezpieczeństwem stolicy, czujni i baczni na wszystko, gotowi zawsze do obrony obywateli przed każdem niebezpieczeństwem.
Z tą chwilą kończyły się harce taksówek i dorożek. (Warszawa została ujęta w karby ładu i porządku, gwarantującego obywatelom bezpieczeństwo i swobodę w poruszaniu się na ulicach. Biała pałeczka policjanta, regulować zaczęła ruch tak pieszy jak i pojazdów.
(Wkrótce też poczęły się pojawiać na ulicach" schludne mundurki spieszącej do szkół młodzieży. Szli ochoczo, pełni radości i optymizmu swych, młodych lat, nabywać wiedzę i przygotowywać się do przyszłego życia.
To była jedna budząca’ się część (Warszawy. Druga, to bezdomni, włóczący się przez noc po zamarłych ulicach bez celu, czekający z utęsknieniem dnia, kiedy można się trochę przespać na ławkach w ogrodach publicznych, czy w wielkich poczekalniach dworców kolejowych.
(Wymizerowani o twarzach żółtó-ziemistych’, silnie podkrążonych oczach, w których zmęczenie i apatja biły się z resztką energji, szli wolno, nie spiesząc się, aby odpocząć po całej nocy, najcięższej może pracy. Żyli z dnia na dzień, czekając na lepsze ju tr o ,. .Gdy tylko Siadali na ławkach, odrazy
TU WYCIĄĆ!
i - 247 —
Oczy same zamykały się i ogarniał ich sen, w którym zapominali, czem są dziś, a pewnie śniły się im dawne, lepsze czasy...
Nikt nie zwracał na nich uwagi. Zbyt wielu ich było. Czasami tylko przechodzący policjant, zatrzymał się przed takim, popatrzył i albo budził go, tłumacząc, że na ulicy spać nie wolno, albo szedł dalej.
W ielka, potężna machina wielkiego miasta rozkręciła się już zupełnie. Tętniąca rytmem życia Warszawa rozbudziła się już całkowicie. Z kościołów dobiegał odgłos dzwonów, wzywający wiernych na modlitwę. Zapełniały się one szybko i równie szybko pustoszały, aby wkrótce zapełnić się znowu...
Powietrze przeszywały co chwilę głośne dzwonki tramwajów, trąbki i klaksony samochodów i gwar ludzi.
W hotelu „Europa“ w pokoju numer siedem, zajmowanym przez syna „króla stali“, otworzyło się okno.
Józef Łoś, przebudził się właśnie przed chwilą i stał w oknie, patrząc na sąsiedni balkon. Rozpamiętywał w myśli wszystko to, co wczorajszej nocy z balkonem tym było związane. Przypomniał sobie zamach na detektywa Mac Gracy'ego, który on przypadkowo unicestwił, a zarazem uratował detektywowi życie...
Przypomniał sobie również dziwną przygodę w pociągu z Georgiem Sleotonem. Jakiś podświadomy głos nakazał mu doszukiwać się zw iązk u między Mac Gracym a młodym dyplomatą. Przeczuwał że nieraz jeszcze w związku z tymi dwoma ludźmi’ dozna emocji i stwierdził ze zdziwieniem, że poraź
H u m o l t
RACHUNEK— Dlaczego tak późno
przychodzisz n a moją lekcję?
— Tylko o 10 m inut spóźniłem się, panie p ro fesorze...
— Tak, ty dziesięć, drugi dziesięć, trzeci dziesięć — i już pół godziny 1
POCIECHA«— Czego płaczesz?— Bo mnie m am a na
zwała głupią gęsiąI— Nie płacz. Gęsi n a
praw dę są głupie!
ZŁOŚLIWE PYTANIE— Tatusiu, dlaczego ty
masz tyle siwych włosów?
— To bardzo proste, mój synu. Ile razy syn zm artw i ojca, tyle razy
przybyw a mu siwy włos.— Tak? A A fezćgo
dziadziuś jest cały siwy?.
PIERWSZA MYŚLPóźną nocą pan K rup
ka zrywa się nagle z łóżka i woła do żony:
— Na Boga! Eulaljo, n- b iera j się prędko. Dom się pali!
— O Boże, Boże ■— la m entuje m ałżonka. — A jaką suknię radzisz mi włożyć? Chyba tę popielatą 1 N ieprawda?
N r . 2 0 9 — i . 8 . 3 6 . . S I E D E M G R O S Z Y " Str. T,
11 iiDziś otwarcie XI igrzysk Olimpijskich
W dniu dzisiejszym nastąpi oficjalne otwarcie XI-tych Igrzysk Olimpijskich: defilada zawodników, złożenie przysięgi 0- limpijskiej przez niemieckiego ciężko-atle- tę Ismayra i wciągnięcie na maszt sztandaru olimpijskiego. Wszystko to nastąpi o godz. 16-tej.
Uroczystość otwarcia poprzedzi zakończenie sztafety z ogniem olimpijskim.
Pozostała część ekipy polskiej, a mianowicie jeźdźcy konni, przybyli do Berlina w piątek o 8-mej rano.
Sukces letnikakgst. Peterka
B erlin, 31. 7. Tel, wł.W czoraj zakończony został gwiaździsty zlot
na O lim pjadę. Po dokładnem obliczeniu okaza
ło się, źe pierwsze miejsce zdobył lotnik czeski pkt.- czw arte Sim onsen Szwecja 765 pkt., piąte Fuchsa 1445 pkt., drugie P alm a (Czechosłowa- M ajcher Polska 6S7 pkt. cja) 1097 pkt, trzecie kpt. Petcrek (Polska) 907
Przed przybyciem sztafetyz ogniem olimpijskim
Automobilowe wycieczkido Niemiec
Berlin 31, 8, Tel. wl.W ielotysięczne rzesze tu rystów przybyłych
na Olimpjadę, podobnie zresztą jak sami B er. linczycy z napięciem oczekują wiadomości, napływ ających z trasy sztafety olimpijskiej. P o czątkow o miano pew ne obaw y, czy ogień n ie . siony pochodnią z Grecji zapłonie" przed B ra. m ą B randenburską punktualnie. Okazuje się jednak, że biegacze dobyw ają w szystkich sił i p rzeryw ają sw oje odcinki prędzej, niż to było przew idziane w program ie D latego też w poszczególnych m iastach kierownictw o p rze . dłużą uroczystości zw iązane z przejmowaniem pochodni, by Grek Louis, zw ycięzca pierw szego m aratonu now oczesnego dobiegł do berlińskiego ołtarza olimpijskiego nie za wcześnie.
, Nie ma również obawy, aby ogień olimpijski zgasł w drodze, mimo, iż na niektórych od. cinkach trasy biegaczy nęka niepogoda, burze i deszcz.
Pochodnia olimpijska została skonstruowa. na ze stali K rupa. Jako materjał palny użyte jest magnezium, które nie gaśnie nawet pod rzęsistym deszczem. Silny wiatr tylko podsyca ogień. Gdyby nawet któryś z biegaczy padł wskutek nieszczęśliwego wypadku pochodnia leżąc płonęłaby dalej, dopókiby jej ktoś nie pod niósł i nie doniósł do punktu zmiany.
Każdy z biegaczy wybranych z grona najlepszych sportowców, danego kraju przebiega swój dystans i oddawszy płomień następcy za.
chowuje pochodnię, k tórą niósł na pam iątkę. Będzie ją przechow ywał, jako widom y znak dzielności sportow ej i moralnej, dziękj którem u w ybrany został przez swój kraj do sztafety.
W starożytnej Heladzie zdarzało się w praw , dzie rzadko, "że pochodnie, które nieśli biegacze do Ołimpji, gasły. Uważano to za zły znak i Odwoływano Igrzyska, a atleci udaw ali się z placów niedoszłych bojów do domu.
Obecnie, gdyby naw et w skutek jakiegoś w ypadku pochodnia zgasła — igrzyska odbyłyby się mimo to W przygotow anie ich w łożono zbyt w iele wysiłków ; pieniędzy, a poza- tern z przebiegiem Olimpjady Berlin łączy zby t wiele nadziei propagandow ych.
W ieści o zajściach w W iedniu, które znane są już z depesz politycznych, wywołały w B er. linie zrozumiałe poruszenie. Jednakże w szyscy dokładają starań, aby nieprzyjem ną spraw ę zatuszow ać. Cudzoziemcy są naogół zajęci zw iedzaniem Berlina i bardziej interesują się nad- chodzącemi zaw odam i, typując przyszłych zwy- cięsców, niż aw anturam i polity cznemi.
Jeśli chodzi o sam ych zawodników, to są oni już niemal w szyscy w e wsi olimpijskiej. Ogól. na uw aga trenerów , kierowników ekspedycji, oraz sam ych zaw odników zw rócona jest na treningi lekkoatletyczne, (K.)
; K rakow ski Klub Automobilowy organizuje wycieczki sam ochodowe do Niemiec z okazji igrzysk olim pijskich. Udział w wycieczce m ogą wziąć ty lko członkowie K. K. A. Uczestnicy wycieczki, złożonej przynajm niej z 10-ciu o- sób, korzystać będą z ulgowych paszportów w cenie około 40 zł. od osoby. Równocześnie krakow ski k lub autom obilowy kom unikuje, źe w okresie do 16 bm. do w jazdu sam ochodem do Niemiec nie potrzeba ani m iędzynarodow ego św iadectwa samochodowego, ani m iędzynarodowego p raw a jazdy. W ystarczają polskie św iadectwa i nie trzeba dołączać ich tłum aczen ia na język niem iecki. Nie trzeba również tryp tyku lub „carnet de passages'*. Zamiast tych dokum entów , wszystkie niem ieckie urzędy celne drogowe w ydają za opłatą 1 Hm. „O lym pia-Zollvornerschein“, k tóry zastępuje powyższe dokum enty.
Sport na Śląsku— Pogoń K atowice gra w niedzielę w Ka
mieniu z m iejscow ą Brynicą. Przed meczem tym rozegrane zostaną zaw ody w siatków ce i .koszykówce.
— KS. Ruch Wielkie H ajduki nadzw yczajne w alne zebranie klubu zwołuje na 13. bm . o g o . dżinie 18_tej w sali Katolickiego Domu "Związkow ego przy ul. Kościelnej. Na porządku dzień nym sp raw a zaw ieszenia klubu.
— Na boisku Zgody w Bielszowicach rozegrane zostaną w niedzielę zaw ody piłkarskie o w ejście do Ligi śląskiej między KS. Kopalnią Brzeszcze i Zgodą Bielszowice. Początek o godz, 17-tej.
— Śląski O kręgow y Związek Piłki Ręcznej ogłosił tabelę o w ejście do Ligi Śląskiej, oraz tabelę turnieju pocieszenia.
— S tad jon Mikołów urządza w niedzielę fe . styn połączony z zaw odam i pilkarskiemi, w
• których weźmie udział ligowy zespół Dębu — Początek m eczu D ąb — Stadjon o godz. 17,30
— W Rybniku rozegrane zostaną w niedzielę zaw ody pływackie o puhar w iceburm istrza. P rogram obejmuje wiele ciekawych kon-
AMERYKANIE MA|Ą NAJLEPSZE RUMORYze ws&nsriMita
Berlin, 31, 7, (K orespondencja w łasna) czyków za przedstawicieli Peru, K anadyjczy- wszelkiego rodzaju urządzenia sportow e, więk- Stolica Rzeszy żyje w tej chwili wyłącznie ków za Polaków, Szwedów za N orw egów itp. szość z nich treningi odbyw a poza wioską,1 r U i t n n i n i J i r t i r ł n f t i r i o l n o l n m i o c f n 7 fl D r P n r o 7 o n ł o M 4 A , »T IZ i ‘ ! _ U ^ .* „ 1 - „ L 1pod znakiem Olimpjady. Niema poprostu w Łatwiej natom iast poznać reprezentantów
Berlinie człowieka, któryby nie mia! zaintereso- gw iaździstego sztandaru.w ania dla spraw , związanych z igrzyskami. Nic T rzeba zresztą przyznać, źe Amerykanie też dziwnego, że miasto przybrało odświętny mają jakiś sw oisty sposób zachow ania się. — w ygląd i tonie w powodzi dekoracyj, w k tó . Wszędzie, gdzie tylko się znajdują, musi "byćrych przew aża kolor czerwony. Olbrzymi '-------- Cł- '- - - --= - - 1--------------------■ "zjazd cudzoziemców, stale jeszcze przybyw ają, cych do Berlina, daje się zauw ażyć na każdym kroku.
Niektóre lokale są do tego stopnia przepełnione gośćmi zagranicznymi, że nie słychać tam prawie wogóle języka niemieckiego.
Od czasu do czasu pojaw iają się na ulicach
K orzystają oni z różnych boisk berlińskich, a w pierwszym rzędzie z terenów „Reichsportfel- du", gdzie oprócz głównych urządzeń jest kil. ka boisk, przeznaczonych do treningów .
Na boiskach i w pływalniach praca wre przez cały dzień. Zawodnicy przyjeżdżają o różnych porach dnia.
Poszczególne drużyny trenują o różnych p o . rach dnia. Co chwilę słychać naw oływ ania trenerów . N iektórzy zaw odnicy trenują samotnie. Nie potrzebują niczyjej pomocy, sa-
humor. Stale się śmieją, stw arzając wokół siebie atm osferę radości. Publiczność lubi to, dlatego też Yankesi cieszą się wielką sym - patją.
W ioska olimpijska w Doeberitz, w której mieszkają zawodnicy, przeznaczona jest, jak tojuż nieraz pisaliśmy, wyłącznie dla mężczyzn, mi wiedzą, jak m ają ćwiczyć. W szystkim tre-
. . . Doszło naw et do tego, że nie wpuszczono do ningom pilnie przyglądają się różni „kibice'*,auta, wiozące ekspedycje olimpijskie. W tedy niej dziennikarek zagranicznych, tłum acząc im, niektórzy zaś skwapliwie notują wszystkie w śród przechodniów zryw ają się w iw aty na zresztą bardzo uprzejmie, że „nie może tam w ykonane ćwiczenia sław nych zawodników cześć reprezentacyj zagranicznych. Oczywiście .stanąć noga kobiety'*. Oczywiście mistrzowie przy każdej okazjipubliczność często myli się, biorąc np, Filipin- Pomimo, że zawodnicy m ają na miejscu są nagabyw ani przez tłumy zbieraczy au tog ra .
fów, rekrutujących się przeważnie z miodzie.
Neuff choruje na JagliceWyjechał on na Olimpiada, ponieważ go nie Prasa berlińska o Polakach
zbadano w KatowicachW ielką niespodziankę spraw ił kierow nikom
polskiej ekspedycji zapaśnik Neuff, k tóry , jak się okazało dopiero w Berlinie, choruje na ja glicę. W Katowicach nic przeprowadzono ba
dań lekarskich i tern się tłum aczy wysłanie chorego Ncuffa. Praw dopodobnie zawodnik ten zostanie odesłany z pow rotem do k ra ju .
Walka o przyszła Olimpiadąkurencyj. Z a w o d y o d b ę d ą s ię w p ły w a ln i , ,R u _ 'd'a*‘ przy ul. Gliwickiej.
— OMP Halemba — OMP Leszczyny 5:0 (5 :0 ) Z aw ody piłkarskie finałowe o. mistrzostw o ‘ OMP. przyniosły zwycięstwo Halembie, w której na plan pierwszy wybijali się obrońcy oraz bram karz. . .
—• Ś ląsk Kończyce organizuje w niedzielę doroczne św ięto sportow e z udziałem „Polonu“N owa . W ieś, RKS. Zabrze Strzelca, Mako- szow y i KS. Pryszow ic, O godz. 17-tej rozegrany zostanie ciekawy mecz ś lą sk a z drużyną Katowickiej Pogoni.
Jak podaliśm y, w Berlinie rozpoczęły się obrady międzynarodowego kom itetu olim pijskiego. Jednym z najciekaw szych punktów po-
spraw a organizacji przyszłych Igrzysk O lim pijskich w 1940 roku. O organizację przyszłej Olim pjady ubiegały się głównie trzy państw a: Japonja , F in land ja i Anglja.
Na czw artkow ych obradach przedstawiciel angielskiego kom itetu olimpijskiego, lord Aber- dere złożył oficjalne oświadczenie, że Anglja wycofuje swoją kandydaturę, jeżeli chodzi o przyszłe Igrzyska Olimpijskie, natom iast ubiega się o organizację następnej O lim pjady w 1944 roku.
Następnie dłuższe przem ówienie wygłosił przedstawiciel japońskiego kom itetu ' olim pijskiego, uzasadniając, dlaczego należy powierzyć Japonji organizację przyszłej olim pjady.
Po przem ówieniach delegatów Japonji zabierali glos przedstaw iciele F in landji, E rik van Frenkell i b. m inister spraw zagranicznych Propocope, podtrzym ując kandydaturę Hel- singforsu.
Decyzja zapadnie praw dopodobnie dopiero dziś. W kołach sportowych Berlina przypuszczają, że większe szanse posiada jednak Japonja.
m o w iW trakcie żegnania naszych Olimpijczyków Szlachciak oświadczyli mi osobiście, że uczy-
na dw orcu w Poznaniu spotykam y sym patycz. nego lekkoatletę, rekordzistę św iata w pchnięciu kulą Z ygm unta Heljasza Oczywiście rozm ow a w kracza zaraz na w iadom y tem at — niew yslania Poznańczyka na igrzyska olimpijskie.
— D ługo —• mówi znakom ity miotacz ’ — przygotow yw ałem się, ażeby dojść do formy,
nią wszystko, ażebym został w yznaczony do igrzysk. Byłem przekonany — twierdzi nasz rozm ówca — że w yjazd dojdzie do skutku, tem bardziej, że za mną stawili się pp. Znaj- dowski i Szlachciak. Tym czasem doszły mie wiadomości, że ci panowie właśnie byli temi, którzy sprzeciwili się memu wyjazdowi.
— A co pan może powiedzieć o mcyden-nie prosząc nikogo o pomoc. W czasie zap ra . cie, jaki miał pan z kpt. dr. R ettingerem , —wy, gdy po raz pierwszy byłem w ezw any na pytam y poznańskiego olbrzym a?eliminację do W arszaw y, nie wyjechałem, gdyż Nie będę pow tarzał to co pisały niektó.już tydzień przedtem osobiście zawiadomiłem re dzienniki w powołaniu się na PU W F, Jestprezesa POZLA p Szw arca, że jestem jeszcze w tern wiele nieścisłości.w zbyt słabej formie. Za drugim razem , gdy rzucałem lepiej, choć jeszcze bardzo nierówno, otrzym ałem wezwanie wyjazdu, z tern, że koszta w ypraw y miałem sam pokryć. Nie mogłem sobie na to pozwolić 1 nie wyjechałem. Jak zaw sze tak i tym razem usprawiedliwiłem Się przed w ładzam i sportow em i.
M niejwięcej około potowy lip ca doszedłem do formy. W obec władz sportow ych rzuciłem, jak to zresztą wszystkim wiadomo 15.99 mtr — W ezw any do stolicy natychm iast wyjechałem. Po traktow ano mnie dosyć zimno, choć prezes PZLA & Znajdowski oraz wiceprezes g,
— Proszę Pana Redaktora opublikować n a . stępujące pismo. Heljasz wręczył pismo, k tóre poniżej zamieszczam y:
Czytając komunikat Państwowego Urzędu W F i PW w prasie warszawskiej, ośmielam się wyjaśnić zajście z p. kpt. Rettinge.
D zienniki berlińskie pośw ięcają szereg a rty kułów reprezentacji olim pijskiej polskiej. N ajwięcej uwagi poświęca prasa Walasiewiczów- nie, k tó rą nazw ano w Berlinie „dziewczyną $ 54 rekordam i“.
Dużo uwagi pośw ięcają dzienniki również Konopackiej, zdobywczyni złotego m edalu dla Polski na Olim pjadzie w Amsterdamie,
Ostatnie wieści z obozu polskiego
Berlin, 31. 7. Tel. wł.Nasi specjalni wysłannicy po pokonaniu
wiciu trudności zdołali dostać się do wioski o- lim pijskiej, oddalonej od centrum Berlina o 25 km. Dostanie się do w nętrza napotyka na wiele trudności i wymaga każdorazow o zezwolenia kierow nika danej ekipy olim pijskiej.
Zawodnicy czują się naogół dobrze. Chory na oczy Neuff, o czern piszemy na innein m iejscu, powróci zdaje się do Polski. Binia- kowski nadw yrężył ścięgno. Schneider jest w kondycji, ale dolega m u mięsień. Kucharski wybitnie bez hum oru. Zat.i koszykarze, bokserzy i piłkarze tryskają hum orem i dobrem samopoczuciem. Na pierwszym meczu z W ęgta- mi w drużynie p iłkarskiej w ystąpi również Dytko, u którego kontuzja w arszaw ska coraz bar-
. . . . . . . dziej zanika. Szermierze trenują bardzo pilnieCO Się Odwróciłem, m yśląc, ze w oła mnie d okicm szom pathelyego i Kozy w Hindcn- ktorys z kolegów, w idząc oficera, ktorego j,urghausie
m s g r m i ś s h ż s f «głosem uniesionym „Jak się Pan odzyw a“ , na co odpowiedziałem, jeżeli Pan chce ze m ną rozm awiać, to niech się Pan przede- wszysttóiem przedstaw i, poczem odszedłem.
S Ä . ! : p i « " " " I f “ “ i *
f c Ä t f Ä ? : S S - •*» — ■***' p"(1061 pkt.).
Na trzeelem miejscu sklasyfikowała się Anglja — 1034 pkt.
Polska zajęła czwarte miejsce sumą punktów 1009.
W Berlinie uroczyste rozdanie nagród zwy-Józcf ufun-
t & w a
W ogólnej klasyfikacji drużynowej mistrzostw świata w strzelaniu do rzutków,
Przypuszczam , że p. kpt. R ettinger po twierdzi słow a przezemnie w yżej podane, w innym razie musiałbym przedstaw ić św iadków , których jest bardzo wielu
(—) Zygm unt Heljasz.Jak z powyższego wynika, zeznania św iad-
^ m m # . ,którego wogóle nie znałem zawołał na mnie Sprawa ta niewątpliwie nie jest jeszcze osta- „Hej Heljasz natychmiast do badania“, na tecznie zakończona.
gier,czenia nagród dokonał przywódca sportu Rzeszy, you Tschammer und Osten.
Str. 8 . „ S I h l) t M (i I) O S I r N r . 2 0 9 — I. 8. 36 .
SV. Katowicach na peronie patrzy każdy z pasażerów okiem wielce zawistliwem na laseczki tych — frajerów.
Froncek czule się obłapia i Forsoróbsklm, panie dziejn ■ w pocałunku tak braterskim »kolibają się“ i chwieją...
Gdy "do "domu Froncek wrócił, brzydko został powitany —;1— „Kajś bet, ty mamłasie, glźdzle, w kichol rychtyg podskubany?“ — 1
Gospodyni = jak to baba, >. pewna była, że już zginął
a tu nagle Froncek znowu wraca sobie ino, ino...
MIESIĘCZNY ABONAMENT J G R O SZY " Z DOSTAWA DO t>OM U PRZEZ AGENTÓW LUB PRZEZ POCZTĘ W KRAJU Z ł .2 .3 1 rPRZY ZAMÓWIENIU W URZĘDZIE POCZT. ZŁ.241
m mT€L€fON_34-981
----
f n ^ .T 1 K O G L O S Z E I i l W „ 7 G R O S Z AT r . ^ r ' y YMIARZE 3 5 mm.' 6 7 mm. Z OGŁOSZENIA DROBNE 2 0 GR.ZA SŁC
Biaklem i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Pj>Ionto“ S, A, w Katowicach, ~ Redaktor odpowiedzialny: Stanislaw N o gaj.
Czy Włosi znajda w Abisyniit&, czego szwtleeBiffli ?
Przygody Bezrobotnego Froncka
Czy W łosi znajdą w Abisynji to, czego szukali?Czem stanie się Abisynja dla gospodarki na
rodow ej Włoch, jak dalece nadzieje W łoch co do wyzyskania bogactw naturalnych tego k ra ju będą mogły się zrealizować? Zmiana starego, pierwotnego sposobu upraw iania ziemi na nowoczesny, przeniesienie nowych produktów upraw y na g run t abisyński, racjonalna eksp loatacja bogactw m ineralnych, znalezienie w Abisynji rynku zbytu dla przemysłu włoskiego s— oto sen włoski. Ale jak a będzie rzeczywistość?
Marasie możliwościGłówną trudność zagadnienia stanow i to,
iż bogactwa Abisynji są raczej potencjalne. Dawne dzieje i kroniki wspominają, iż był to k ra j bajecznych bogactw, na k tóre zwracały się łakom e spojrzenia wszystkich kondotjerów świata. Ale z biegiem wieków bogactwa te rozwiały się, nieustające wojny, upadek cywilizacji Aksum i Gondaru, odsunięcie Abisynji od m orza i od kontaktu z Europą — doprowadziły dawniej kw itnące cesarstwo do stanu ru iny i ubóstwa. Dopiero w ciągu ostatnich 50 la t za panow ania Menelika, a ostatnio Haile Selassie, dawna Etjopja zaczęła się dźwigać stopniowo » upadku.
pozornie jałowe 1 pustynne przestrzenie Abisynji ustępują jednak w niektórych m iejscach terenom znakomicie nadającym ilę dla celów rolniczych. Zwłaszcza okolice jeziora T a
na i prow incja Godżam, znane z doskonałego klim atu, posiadają żyzną bardzo glebę. Istnieją tu duże możliwości dla upraw y lnu i kawy, ty toniu, a naw et bawełny. Spotyka się również drzewa kauczukowe, a eksperci włoscy spodziewają się znakomitych rezultatów uprawy winnych szczepów. Ponadto Abisynja jest doskonałym terenem dla hodowli bydła, obecnie b a rdzo zaniedbanej.
Marzenia o skarbachAle największe nadzieje kolonizatorów do
tyczą bogactw m ineralnych kraju . T utaj są dwie opinje: jedna widzi w Abisynji k ra j obfitujący w złoto, srebro, platynę i naftę, druga uw aża ją za pustynię, pozbawioną jakichkolwiek ukrytych złóż m ineralnych. Ci, którzy znają dobrze Abisynję, wypowiadają się dość oględnie. Ich zdaniem istnieją pewne zasoby bogactw mineralnych, ale w żadnym razie nie należy liczyć, że znajdzie się tam nowa Kali- fo rn ja czy Alaska.
Niewątpliwem źródłem bogactw, datującem się od niepam iętnych czasów, są natomiast złoża soli w Danakil. W tym k ra ju strasznego gorąca i piekielnego k lim atu wydobywane są stosunkowo czyste bryły solne, k tóre częstokroć służą za m onetę obiegową.
Najwięcej sporów budzi oczywiście problem at istnienia złota. Otóż niewątpliw ie ślady złota i p latyny odnalezione były w prow incjach Godżam i Tigre, oraz w południowo-zachodnich częściach kraju , ale wielkość i rozciągłość tych
żył jest niewiadoma. W edług ostatnio pow stałej wersji legendarny k ra j Ofiru miał znajdować się w łaśnie w środku E tjopji i stanowił centrum handlu złotem z Persją. W ypraw a hr. de P ro rok w Ii)34 r. nie zdołała zebrać żadnych m alerjałów potw ierdzających tę legendę. Siady złota znajdu ją się natom iast w dzielnicach Szangalla, Wollega i Ben Szangal, gdzie dzikie szczepy Galla w ydobywają złoto prym ityw ną m etodą w ym ywania go z mułów osadzonych przez rzeki. W Dessie i Addis Abebie m ożna nabyć cienkie sztabki złota i pierścienie złote wyrobu miejscowego.
Nafta, nafta . . .Niejasną jest również kwestja istnienia naf
ty w Abisynji. Żadnych danych statystycznych w sprawie wydobycia nafty, niem a dla tej p ro stej przyczyny, iż dotychczas wcale nafty nie znaleziono. Poszukiwania naukowe, czynione dotąd, nie dały żadnego rezultatu, ale nie mogą one być miarodajne, ponieważ zbadano zaledwie małą część kraju. W każdym razie w . r. 1923 utw orzone zostało „Anglo-Amerykań- skie Towarzystwo Naftowe“, które otrzymało na lat 50 koncesję na eksploatację terenów wielkości 650 mil kw. Nie ulega wątpliwości, że Włosi, którym nafta jest bardzo potrzebna, nie zaniedbają niczego w tym kierunku.
Nowi zdobywcy pełni są różowych nadziei co do przyszłych bogactw, k tóre uda się wydobyć się z Abisynji. Czy nadzieje te się spełnią? Niewiadomo.
Rzymska wioska olimpijskasprzed dwuch tysięcy lat
Powitanie szwajcarskiej drużyny I i W Berlinie.
Oczy całego świata są skierowane <r becnie na Berlin, gdzie za kilka dni rozpocznie się „bezkrwawy“ bój o pierwszeństwo tylu narodów z całego świata. Niemcy ze znaną sobie przesadą uczynili wszystko, aby na każdym kroku w szyscy musieli, wyrażajac sio o „olimpijskim" Berlinie, używać przymiotników, zaczynających się od „naj... naj-.. naj...“. Do tych najbardziej emocjonujących niezwykłości olimpijskich w Berlinie należy m. in. „wioska olimpijska“, która już tętni życiem zjeżdżających się zawodników z całego świata.
Lecz okazuje się, że już taka sattta wioska istniała przed 2000 lat. We Włoszech — w Pompeji. Rząd włoski wkłada dużo energji oraz kosztów, aby możliwie szybko odgrzebać całe to tragiczne miasto. W ostatnich czasach specjalna kolumna robotników pod fachowem kierownictwem prof, archeologii, Majuri, pracuje systematycznie nad odtworzeniem szczątków, względnie całych gdzieniegdzie budowli Pompeji.
W tych dniach odgrzebano stary rzymski stadjon sportowy Pompei. Z napisów, które umieszczone są na budynkach, wynika, że na tym stadjonie przygotowywali się starożytni Rzymianie do igrzysk ołim-
oumpljskiej pijskieh. Napisy te mają charakter propa- 4l, gandowo-pedagogiczny. W budynkach,
które prawdopodobnie przeznaczone były na szatnie, znaleziono w r y t e na ścianach napisy, głoszące o rekordach, osiągniętych na igrzyskach olimpijskich przez sportowców.
Lecz co najciekawsze, że na jednym odcinku na krańcach stadionu odkopano kilkanaście małych domków, pobudowanych w różnych stylach. Ponieważ równocześnie znaleziono „karty członkowskie“ zawodników ze skorup glinianych, na których ryte są nazwiska cudzoziemców z Hiszpanii, Gałji, Libii, Egiptu i t. d., należy wnosić, że stadjon pompejański gościł zawodników zagranicznych, którzy mieszkali w ówczesnej „wiosce pompejańskiej", zbudowanej przy stadjonie. Sam stadjon jest 130 metrów szeroki i 160 metrów długi. Brzegi stadionu są wyłożone drogiemi taflami włoskich marmurów. Siedzenia są kamienne. Wejścia na stadjon zdobią smukłe, efektownie kolumny marmurowe. W samym środku stadionu znajdował się basen pływacki, do którego woda była doprowadzona rurami.
Rozplanowanie stadjon u odpowiada ówczesnym sportom, które w zasadniczym podziale znowu odpowiadają dzisiejszym.
Prace nad odkopaniem całego stadionu nie są jeszcze ukończone, tak, że niewątpliwie nie jeden jeszcze ciekawy szczegół dostanie się do wiadomości opinii publicznej. . .
Sylvere Maes, Belg, jest najw iększym fawory« tern tegorocznego „Tour de France“. Posiada już bowiem po ostatnim etapie P erpignan-Pau
czas o 18 minut lepszy, niż jego konkurent.
jggj fótofggraiggINTERES fryzjerski w Katowicach, od zaraz do wynajęcia. W iadom ość: „Polonia“ Katowice,M arjacka 5. 6175
ZAWIADAMIAM, że zaręczyny z panną Agnieszką Mazur Łagiewniki, Kościelna 44 nie z m ojej winy zrywam. Józef Butzek, Bytom G. Śl. 6174
KUPIĘ dom dobrze utrzym any. W płata 10.000 zł. Oferty „Siedem Groszy“ pod „10.000“. 6173
PIANISTKA ewent. z harm onjum poszukiwana. Zgłoszenia „Siedem Groszy“ pod „Zespół“. 6172
BACZNOŚĆ przekonajcie się! Meble nowe i stare okazyjnie tanio do sprzedania tylko w domu licytacyjnym przy ul. 3 Maja 31 w podwórzu. Sypialki, kuchnie, jadalki, szafy, k redensy, pianina, zegary, kanapy , leżanki, umywalki, krzesła, stoły, lustra, rad ja i t. d. w najw iększym wyborze. Taksam o kupuję stare meble, spadki, i całe urządzenia mieszkaniowe za gotówkę. N. Bugla, junior. 6171
NAJTAŃSZY BUFET W POLSCE „BI-BA-BO“ w Chorzowie I, Sobieskiego 15. Potrawy od 5-ciu do 50-ciu groszy. Kawa z ciastkiem 15 groszy. 6170
KORZYSTNA OKAZJA! PRZYJMUJEMY OBLIGACJE PAŃSTWOWE, TAKŻE KONSOLIDACYJNE PO NAJWYŻSZYM KURSIE przy zakupie artykułów biżuteryjnych, zegarków złotych, srebrnych, zegarów ściennych i t. d. na dogodnych w arunkach. „URANIA“ KATOWICE, PL. WOLNOŚCI 7 (W EJŚCIE Z UL. GLIW ICKIEJ. 6169
ROWERY najlepszych fabryk, R adjo-aparaty, Maszyny do pisania, szycia, nowe, okazyjne, ta nio, dogodne w arunki. Przyjm ujem y pożyczki: „Śląski Dom Maszyn", Katowice, Kościuszki 3.
6168
FIRANKI, STORY, DEKORACJE OKIEN. —> MENCZEL, KATOWICE, PL. M. PIŁSUDSKIEGO Nr. 2. 6167