Wst - margonem.pl · Mityczna netykieta nie jest zmyślonym tworem, ale istnieje naprawdę. Jest...

21

Transcript of Wst - margonem.pl · Mityczna netykieta nie jest zmyślonym tworem, ale istnieje naprawdę. Jest...

WWssttęęppnniiaakk

Przed Wami kolejny numer „Margonem e-zine”. Już po raz trzeci spotykamy się, a mam nadzieję, że kiedyś będę mógł dopisać do tej cyfry zero. Tak, trzydzieści numerów to jest coś! Ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Na razie, magazyn trafia średnio do 900 graczy Margonem. Chcielibyśmy, aby było tak dalej... Dlatego postaramy się jeszcze ulepszyć nasze czasopismo. Na razie proponuję Wam jak zwykle ciekawe, mam nadzieję, teksty oraz nowe konkursy...

... w których nie bierzecie udziału. Tak, niestety, na adres redakcji nadeszło tylko kilka prac. Nie wiem, co jest przyczyną tak małej Waszej aktywności? Może rozleniwiająco świecące słońce, wakacje, a może nietrafione konkursy, czy nagrody? Chciałbym, aby następnym razem więcej osób wzięło udział w konkursie. Tym bardziej, że nagroda jest warta pracy włożonej w swoje dzieło. Pamiętajcie jednak! Wysyłajcie tylko SWOJE prace. Osoby robiące inaczej zostały już ukarane. I nie chcę do tego wracać, mimo iż może trzeba by napisać o tym cały artykuł. Jest to przestępstwo, za które możecie trafić do więzienia. Swoją drogą, cóż to za satysfakcja wygrać nagrodę nie swoim wysiłkiem? Naprawdę nie wiem. I nie myślcie sobie, że można nas tak łatwo oszukać. Nawet, jeżeli coś przegapimy, nie będziemy znali w tej chwili prawdziwego źródła pracy, kiedyś je znajdziemy, a kara będzie poważniejsza. Niemniej zachęcam do brania udziału w konkursach!

Dzisiejszy wstępniak zapachniał nieco kodeksem karnym i „miłym” aromatem więzienia. Niestety tak musiało być. Ale przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych. Są wakacje i warto się nimi teraz cieszyć.

Życzę wszystkim dobrej, słonecznej pogody (tym co wolą deszcz – życzę deszczu ;) ), udanego wypoczynku, czy to na świeżym powietrzu, czy przy grze.

Pozdrawiam,

Eigen

WW nnuummeerrzzee::

Wstępniak 1 Gdzie expić – odwiecznego problemu ciąg dalszy 3 Internetowa etykieta 5 Jak powstał smok Introprodar 8 Moja droga do Mistrza Gry 10 Wywiad z Messim 11 Powstanie smoków i innych mitycznych bestii 13 Itemy 18 Rozwiązanie konkursów 19 Nowe konkursy 20

Ilość pobrań poprzedniego numeru: 1043

wwwwww..mmaarrggoonneemm..ppll

redaktor naczelny: Eigen ([email protected])

z-ca redaktora naczelnego: Izis ([email protected])

Okładka i logo: Femme Fatale

Opracowanie graficzne: Izis

Korekta: Izis, Thinker

Współpraca:

Xentis, Chiliout

GGddzziiee eexxppiićć –– ooddwwiieecczznneeggoo pprroobblleemmuu ccdd..

Dziś chciałbym opisać kolejne dobre miejsce do expienia dla leveli 30-35, w zależności od posiadanej profesji i uzbrojenia.

W przeciwieństwie do wioski Ghuli niewiele osób tam expi, choć wcale nie można powiedzieć, aby było to kiepskie miejsce zdobywania doświadczenia. Sam pamiętam jak po opuszczeniu Siedliska Nietoperzy długo poszukiwałem następnego dogodnego dla mnie expowiska.. Odnalazłem je dopiero na tych terenach.

Niegdyś były to obszary pvp; teraz panują na nich zasady warunkowego pvp, więc możemy być spokojni o nasze życie.

Dodatkowym atutem jest piękno krajobrazu, który, jestem tego pewien, zachwyci niejedną osobę.

Tereny o których mówię to oczywiście: Spokojne Przejście (214 na mapie), Zasłonięte Jezioro (222) oraz Słoneczna Wyżyna (223).

Poniższa mapka pokazuje jak tam dotrzeć wyruszając z Ithan. Chociaż lepiej raczej teleportować się do Fortu Eder i stamtąd wyruszyć pieszo.

W Spokojnym Przejściu, Zasłoniętym Jeziorze i Słonecznej Wyżynie spotkacie niezbyt wymagające, a przy tym dające już całkiem przyzwoitą ilość doświadczenia potwory. Miejsce to ma jedną wielką zaletę – bardzo często nikogo tam nie ma i cały respawn potworków czeka na nas :) Dodatkowo z żółwi wypadają skorupy które warto zbierać gdyż przydadzą nam się później w pewnym queście.

I, uwaga - niektóre potworki mogą być naprawdę agresywne! (atakują samoistnie gdy przechodzimy obok nich)

A oto lista potworów, jakie możecie napotkać :

Żółw Błotny (33lev) Żółw Norowy (lev35) Żółw Ostro grzbietowy (lev37)

Waran Krótkoogonowy (lev34) Waran Szary (lev36) Aligator (42lev,)

Waran Krokodylowy (lev38) Waran Piaskowy (42lev) Waran Stepowy

W Kamiennym Lokum spotkacie:

Stary Rozbójnik (lev33) Rozbójniczka (lev35) Zły Zbir (lev36)

Chiliout

IInntteerrnneettoowwaa eettyykkiieettaa

Każdy o niej słyszał, ale mało kto wie, czego, tak naprawdę, dotyczy. Mityczna netykieta nie jest zmyślonym tworem, ale istnieje naprawdę. Jest zbiorem ogólnie przyjętych zasad, które powinny być przestrzegane w Internecie, by nie pogrążył się w chaosie. Taki savoire-vivre (savoir-vivre [wym. sawuar wiwr] znajomość zwyczajów i form towarzyskich, reguł grzeczności (źródło: Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Władysław Kopaliński) sieci. Tak, jak nie można jeść palcami, mlaskać i bekać przy stole, tak w sieci pewne zachowania również nie przystoją jej użytkownikom. Netykieta stanowi taki zbiór zasad, praw i wskazówek, co do zachowania w sieci. Jednak z netykietą jest pewien problem: właściwie nie ma centralnej jednostki, która egzekwowałaby zapisane w niej wskazówki, oczywiście oprócz tych, które są ścigane przez prokuraturę z urzędu. Jednak każdy administrator serwera, moderator lub inna osoba nadzorująca działanie internetowych aplikacji (np. dział abuse) może karać użytkowników za łamanie netykiety.

No dobra, ale przecież większość forów, gier i grup dyskusyjnych ma własne regulaminy, podobnie, jak Margonem:

„II. ŚWIADCZENIE USŁUG. REZYGNACJA Z USŁUG

(...)

7.Gracz zobowiązuje się do przestrzegania zasad Netykiety, pod rygorem zablokowania lub usunięcia konta Gracza.

8.Nad przestrzeganiem Regulaminu i Netykiety czuwają osoby oznaczone przez Usługodawcę jako Mistrzowie Gry (MG), Super Mistrzowie Gry (sMG) lub Administrator.”

To właśnie świadczy o tym, że netykieta jest prawem powszechnie uznawanym przez społeczności internetowe. Dlatego zawsze pojawia się przy okazji regulaminów i spisów zasad dotyczących korzystania z danej usługi internetowej.

W Margonem netykieta głównie dotyczy czatu i różnych form komunikacji pomiędzy graczami. Jednak zauważyłem, że wielu nie zna wskazówek zawartych w niej. Na przykład łamaniem netykiety jest:

1. Zadawanie pytań bez wcześniejszego zapoznania się z FAQ (http://pomoc.margonem.pl/index.php?a=art_show&val=5).

2. Pisanie bez przerwy wielkimi literami! Dla użytkowników IRC-a od dawien dawna wiadomo, że osoba pisząca wielkimi literami krzyczy. Poza tym, dlaczego wiadomości jednego gracza mają być lepiej widoczne niż wiadomości innych graczy? Dopuszczane jest jednak używanie wielkich liter podczas np.: ogłoszeń ważnych zmian lub newsów przez MG, podczas niecierpiących zwłoki pytań i sprzedaży. Jeśli jest to robione z umiarem.

3. Nadużywanie znaków interpunkcyjnych, jak: „?”, „!”, lub powszechnie stosowanych emotów: „:-)” jest łamaniem zasad przyjętych w Internecie, ponieważ takie zachowanie nie wzbogaca w żaden sposób dyskusji, tylko sprawia, że staje się mało czytelna, przez co ważne informacje mogą się po prostu w niej zagubić.

4. Wklejanie na czat linków np.: do innych gier lub materiałów w Internecie. Jest to traktowane, jako spam, czyli niechcianą reklamę. Nie każdy gracz ma ochotę na korzystanie z takich odnośników, a wklejane na czat często dodają pasek poziomego scrollowania i zakłóca dyskusję.

5. Flood - z angielskiego oznacza to powódź. Geneza tego zachowania pochodzi z IRC-a, gdzie dzięki floodowi (wysyłaniu wiadomości w krótkich odstępach czasu lub pingowaniu użytkownika) można było przejąć kanał. W Margonem flood bardzo utrudnia rozmowę na czacie.

6. Przekleństwa. Mozna je uznać za zupełnie zbędne słowa zakłócające dyskusję, ale powszechnie jest wiadome, że taki zabieg jest niewystarczający i nie oddaje powagi sytuacji. Musicie wiedzieć, że pomimo, że netykieta jest tylko zestawem pewnych zasad i wskazówek to również zawiera przepisy regulowane prawnie. Wypowiedzi wulgarne i niecenzuralne są sprzeczne z polskim prawem (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.).

Większość z tych rzeczy odnosi się również do forum zintegrowanego z grą, ale warto przypomnieć kilka szczególnych zaleceń:

1. Główną zasadą jest pomyśl nim wyślesz. Czasami warto zadać sobie pytanie, czy ten komentarz jest naprawdę ważny i czy wniesie coś do dyskusji, bo jeśli nie to lepiej nacisnąć Anuluj.

2. Użytkownik, czy gracz powinien być dumny ze swojego posta. Dlatego dokładajcie starań, co do gramatyki i pisowni.

3. Zabronione również jest cytowanie czyjejś wypowiedzi liczącej kilkadziesiąt linii, by dodać tylko „Fajnie” lub „Zgadzam się z tym”.

4. Zabronione jest wskrzeszanie starych tematów przez dodawanie nic nieznaczącego dla dyskusji posta.

5. Jeśli umieszczasz jakąś informacje o charakterze technicznym (np.: o bugu) postaraj się podać jak najwięcej parametrów. To znaczy: opisz dobrze sytuacje, w której zdarzył się bug; zapisz nazwę NPCa, u którego była literówka lub nazwę mapy i pole, na którym wydarzyła się anomalia. Często spotyka się niepełne informacje, przez co nie można udzielić takiej osobie pomocy lub nie potrafimy odnaleźć rzeczonej usterki.

6. Posty nie powinny być przeładowane zabiegami takimi, jak: podkreślenia, kursywa, pogrubienie, lub dodanie koloru. Służą one tylko do podkreślenie kluczowych argumentów dla danego tematu.

Te zasady są może i straszne, ale przestrzeganie ich naprawdę podnosi kulturę i sprawność dyskusji na czatach i forach. Netykieta nie jest czymś sztywnym. Każdy administrator może poczynić w niej własne poprawki, które pasują akurat do jego aplikacji.

Wiele zjawisk w Internecie dotyczących komunikacji pomiędzy jego użytkownikami i łamaniem netykiety otrzymało swoje własne nazwy. Przytoczę kilka z nich:

- flamewar – zaczyna się właściwie niewinnie. Dwóch użytkowników ma różne zdania dotyczące danej sprawy. Ich spór zaczyna narastać, oprócz merytorycznych argumentów pojawiają się złośliwe uwagi, wszystko zazwyczaj kończy się obelgami i wulgaryzmami. Jest to jedno z poważniejszych pogwałceń netykiety.

- trolling – troll to wyjątkowo paskudna odmiana użytkownika Internetu. Rozpoczyna dyskusje tylko po to, by wywołać kontrowersje i kłótnie. Używa zazwyczaj do tego tematów budzących duże emocje. Dzięki temu wyładowuje swoją agresję i dowartościowuje się przez to, że zostaje zauważony przez innych użytkowników. Typowy troll syci się negatywnymi emocjami, a wszystkie próby uspokojenia dyskusji kończą się zazwyczaj wulgarną i obraźliwą reakcją trolla. Najgorsze jest to, że zazwyczaj usunięcie jego konta lub tematu traktuje jako swoje zwycięstwo. Najlepszą bronią wobec trolla jest kompletne ignorowanie go. Bardzo często spotykam graczy, którzy tłumaczą się: „To on zaczął”. To nie jest żaden argument. Jeśli ktoś nie potrafi się zachować to pokaż, że ty jednak potrafisz. Nie zniżaj się do jego poziomu.

- plonk – jest to właściwie neologizm, czyli nowo powstałe słowo. W usenecie oznacza ono dodanie osoby do killfile (rodzaj filtra, który usuwa wypowiedzi na podstawie zdefiniowanych tematów lub autorów). Najczęściej stosowany w stosunku do trolli i osób łamiących netykietę. Często używane jest jako ostrzeżenie, by użytkownik się opamiętał. Skąd się wzięło to słowo? Wersje są różne, niektórzy twierdzą, że jest to skrót od: „Put Lamer ON Killfile” (dodaj lamera do killfile) lub „Please Leave Our Newsgroup, Kid” (proszę opuść naszą grupę dyskusyjną, dzieciaku). (Plonk to też odgłos wpadania do toalety wiadomo czego przyp. Thinker.)

Mam nadzieję, że zaopatrzeni w taką wiedzę jesteście teraz w pełni zdolni do podboju sieci. Pamiętajcie, że Internet powstał stosunkowo niedawno i coraz częściej widzimy, jakim jest śmietniskiem. Stosowanie się do zasad netykiety na pewno przybliży nas bardziej do ideału sieci służącej do wymiany wiedzy i poglądów. To my tworzymy sieć i będzie ona taka, jak my sami.

Źródła:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta

http://en.wikipedia.org/wiki/Netiquette

Xentis

Jak powstał SMOK INTROPRODAR - mieszkaniec

Smoczej Jaskini

Pewnie niektórzy z Was zastanawiają się jak wygląda praca nad tworzeniem grafiki do MARGONEM. Oczywiście podstawą jest tworzenie rysunków pielxartowych oraz tworzenie mapek za pomocą RPG Makera. Czasami zdarzają się zadania specjalne. Takim było stworzenie smoka. Poniżej przedstawiam Wam rysunki obrazujące etapy powstawania mieszkańca Smoczej Jaskini.

Na podstawie uwag Thinkera

powstają kolejne odsłony

smoka...

Pierwszy szkic wysyłany Thinkerowi.

Po akceptacji pomysłów przyszła

pora na uszczegóławianie potwora...

Trzeba zaznaczyć, że smok był przygotowywany specjalnie do Margonem. Rysunek

musiał być upraszczany, aby jego forma nie odbiegała od pixelartowych standardów

panujących w grze. Tutaj z ogólnych szkiców wydobyty kształt smoka w formie graficznej.

Kolejnym etapem był dobór odpowiedniej kolorystyki i dalsze uszczegóławianie...

INTROPRODAR

(chciwy zielony smok)

Elita

lvl 200

Efekt końcowy

Mieszkaniec Smoczej Jaskinii w pełnej

okazałości wraz z twórcą Furią Infernalis

Moja droga do Mistrza Gry

Chciałbym opisać drogę, którą musiałem przejść, aby zostać MG. A więc to było tak...

W Margonem zacząłem grać na przełomie listopada i grudnia, zostałem namówiony przez kolegów z klasy. Początkowo byłem zwykłym graczem, gdy jeden z moich znajomych został MG (nie będę podawał jego nicku, gdyż nie jest on już MG). Zaciekawiło mnie to, że miał więcej możliwości niż normalni gracze np. mógł wyłączyć kolizje, czyli chodzić nie tylko po wyznaczonych ścieżkach oraz mógł się teleportować gdzie chce. Po jakimś czasie zapytałem go, jak został MG i co teraz robi dla gry. Odpowiedział, że pisze questy...

Kiedyś w Margonem szukano ludzi do pomocy przy tworzeniu questów. Zdecydowałem, że zgłoszę się i zobaczę, czy dam radę to robić. Wysłałem maila do Patryka, w którym wyraziłem chęć współpracy. On pokazał mi zasady i reguły pisania questów i po zapoznaniu się z nimi poprosiłem, aby dał mi jakieś zadanie. Miałem przygotować quest z Makatarą, który jednak nigdy nie został wykorzystany w grze. Pisałem go 2 dni i podobno byłem jedyną osobą, ze starających się o posadę, która zaprogramowała tak quest, że można go było przejść w grze. Miałem oczywiście wiele innych błędów i trochę bałaganu w składni. Przez to poprawiałem go 2, czy 3 razy za nim napisałem go w całości poprawnie (pomijając małe błędy literowe).

I tak zaczęła się moja współpraca z Margonem. Patryk powiedział, że będę mógł pisać questy, lecz wtedy nie miał zbyt wiele czasu dla mnie i dopiero po 2 miesiącach od wykonania mojego pierwszego zadania zacząłem faktycznie pomagać przy tworzeniu gry. Mój pierwszy quest, który został wprowadzony do gry, dotyczył Aurelii z Karka-han.

Na początku nie miałem nawet statusu Pomocnika w grze, ale nie przejmowałem się tym. Byłem zadowolony z tego, że mogę pomagać przy tak fajnej grze, a przy okazji mogę się czegoś pożytecznego nauczyć.

Chciałbym Wam jeszcze opowiedzieć jak tworzy się quest „od A do Z”. A więc na początku umieszczamy klony NPC-y w swoim pokoju w Siedzibie Mistrzów Gry. Potem wklejmy oryginalny tekst z gry danego bohatera wspomnianym klonom. Następnie zaczyna się pisać właściwy quest. Po stworzeniu wszystkiego testuję go kilkukrotnie i gdy nie będę już widział żadnych błędów, daję wszystkie dialogi Patrykowi do sprawdzenia, a on wysyła mi poprawki. Na początku musiałem poprawiać każdy quest kilka razy. Dopiero po paru miesiącach mojej pracy, Patryk nie znajdował już wielu błędów technicznych, jak i braku zgodności z fabułą.

Z całej dotychczasowej mojej pracy mogę wyciągnąć wniosek, że nie łatwo jest wyszkolić osobę do pisania questów i jeżeli ktoś nie jest wystarczająco pojętny może sobie nie poradzić. Mi samemu zajęło to kilka miesięcy. Były również momenty, w których chciałem zostawić to wszystko, jednak nie zrobiłem tego. Bardzo to polubiłem.

Ostatnio przygotowałem 3 questy do Mythar i event ze Skradzionym Planem Astralny, aktualnie mam wolne i niedługo wyjeżdżam na wakacje.

Na koniec chciałbym powiedzieć jakie korzyści odnoszę pomagając przy grze. Na początku, gdy byłem jeszcze Pomocnikiem, co jakiś czas ulepszano mi itemy. Niedawno, ku mojemu zaskoczeniu, przyznano mi status MG. Jest to bardzo pomocne, szczególnie przy testowaniu questów, jak i również w innych celach...

Grzesiek

Wywiad z Messim

Witaj, jak trafiłeś do Margonem i jak długo już grasz?

Witaj, do Margonem trafiłem dzięki graczowi o nicku Zły Hawajczyk, niestety już w to nie gra, ale znam go w rzeczywistości, w Margonem gram już ponad rok.

Co Ci się podoba w Margonem? Dlaczego grasz w tą gre?

W Margonem podoba mi się ten niepowtarzalny klimat... którego w innych grach nie widzę. Gram w to dlatego, że mam tu wielu fajnych kolegów, których nie chce zostawić oraz wiele potworków, których też nie zostawie :D

A co Ci sie nie podoba? Co możnaby zmienić?

Hmm.... jest mało questów na 100 lvl i wyżej teraz doszedł quest na 95 lvl, ale na niższe lvl (70-95) nie ma żadnych. Na pewno można dodać więcej questów na wyższe levele i więcej expa za nie.

Ile czasu spędzasz nad grą? Ile musiałeś poświęcić by osiągnąć swój level?

Dziennie nad grą siedzę około 4 godzin. Na początku było bardzo trudno, 4 mapki wtedy były więc nie miałem gdzie expić... Potem do gry zaczeły dochodzić nowe mapki oraz nowi gracze. Pamiętam, że zawsze się scigałem o miejsce w TOP 1 z Diakonem i Klinsmannem, oni także już nie grają w margo. Dopiero gdy otworzyli Orlą Grań to wtedy zaczałem na poważnie expić.

Zależy Ci na wysokim miejscu w rankingu? ;)

Nie, ogólnie mi na tym nie zależy, ale chcę utrzymać pozycję co najmniej w TOP 10.

To chyba jednak zależy... ;) Kim jest Messi poza światem Margonem? Powiedz coś o sobie.

Jest zwykłym wyluzowanym człowiekiem, który gra w piłkę nożną. Lubi też się zabawić z kumplami oraz pograc z nimi w tenisa.

Sportem zajmujesz się wyczynowo, czy amatorsko?

W tenisa gram amatorsko, a w piłkę nożna w klubie razem z Hawajczykiem gramy w Widzewie Łodź w juniorach.

Odeszlismy od tematu gry, więc do niego powracamy. Opowiedz o swojej ulubionej lokacji, broni, potworze.

Więc moją ulubioną lokalizacjią są okolice Mythar dobre expowisko na mój level i blisko do miasta. Oczywiście broń to Nar Infernal *ulepszony*, ponieważ ma dużą siłe razenia. A co do potworków to Cenataury są moimi ulubionymi, ponieważ śmiesznie wyglądają ;P

Wg Ciebie najlepszym graczem Margo jest...

... Furia Infernalis i Brat Pyt... za Yzym nie przepadam. Oczywiście nie licząc mnie :P

Czy grasz w jakieś inne gry MMORPG? Jeśli tak, to jakie i porównaj je z Margonem.

Nie, nie gram w inne gry MMORPG, ponieważ wtedy bym miał mniej czasu na Margonem. :D

Co chciałbyś osiągnąć w tej grze?

Chciałbym w tej grze dotrwać do samego końca jej rozwoju, a nawet i dłużej.

Czy zauważasz różnicę pomiędzy Margonem dziś, a tym sprzed roku? Co się zmieniło na plus, a co stało się gorsze?

Tutaj nie ma co porównywać wtedy grało około 100 graczy a teraz prawie 5000. W Margonem sprzed roku nie było miejsca do expienia, a teraz jest ich pełno. Ogólnie to wszystko na dobre się zmieniło.

Bawiąc się w proroka: jak będzie wyglądała gra za, powiedzmy, rok? Co się zmieni, ilu będzie graczy?

Myślę, że gra będzie już skończona, osiągnie wielki sukces w Polsce i graczy będzię około miliona. Myśle też, że gracze w TOP 10 będą mieli już w okolicach 300 lvl. Mapek nie będzie gdzie pomieścić, ponieważ ich liczba będzie tak duża... ;p

Co sądzisz o twórcach Margonem?

Nie znam ich w rzeczywistości... ale sądzę, że to mili ludzie, bardzo często gadam z nimi przez GG, zawsze mi pomogą, jak czegoś nie wiem...ogólnie są w porządku :D

Chciałbyś coś powiedzieć na koniec wywiadu? :)

Chciałbym pozdrowić wszystkich graczy Margonem.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuje, że zdecydowałeś się ze mną przeprowadzić wywiad.

Powstanie smoków i mitycznych bestii

Była to ogromna jaskinia. Z jej sufitu zwisały kamienne stalaktyty, a podłogę tworzył gąszcz stalagmitów nastroszonych, jak las dzid. Powietrze było chłodne i wilgotne. Ściany pokrywały zielonkawe porosty i grzyby o dziwnych kształtach. Jaskinia rozszerzała się ku głębi, a jej kształt potęgował dziwne odgłosy dochodzące zza jej zawalonego wejścia. Zdawałoby się jakby przed grotą zebrał się ogromny tłum i, w dodatku, nie był wcale zadowolony. Słychać było szemranie, gniewne krzyki i piskliwy głos kogoś broniącego się. Głaz sprzed wejścia poruszył się. Kilka drobniejszych kawałków skalnego gruzu zaczęło się obsypywać ze szczelin. Powoli duży kamień opuszczał swoje stałe miejsce i odsłaniał wejście do pieczary. Pierwsze promienie blasku wpadły do groty strasząc jakieś małe stworzenia przyczajone na skalnych półkach. Kilka spłoszonych nietoperzy przeleciało przez skalny korytarz. Odsuwany głaz utworzył niewielka szczelinę wielkości może jednego rosłego człowieka. Snop słonecznego światła rozjaśnił mroki pieczary i przedzierał się przez pył wzniecony podczas odblokowywania wejścia. Głosy wieśniaków zrobiły się o wiele bardziej donośne, a echo w pieczarze wzmacniało je jeszcze bardziej:

- I co rycerzyku? Panien ci się zachciewa? – zaskrzeczał jakiś wieśniak – Nuże pokaż nam, jaki odważny jesteś, wejdź, a może sam miłościwie nam panujący odda ci jedną ze swoich cór! - butnej wypowiedzi zawtórowało rechotanie tłumu.

- Ależ nie bój się paniczyku! Nuże, my nie mordercy nie puścimy cię z gołymi rękami! Maści tu mieczyk, zbroję, hełm i nogawice! – dalsze słowa zagłuszył rumor upadającego żelastwa, które prawdopodobnie trafiło również tego, który miał je otrzymać. Ludzie zaczęli się burzyć: „Na pohybel!”, „Weźta ludziska kamienie, a nie wpychajta go do groty!”. Nagle jeden donośny głos odezwał się potężnym basem:

- Chcecie ludziska ściągnąć na siebie gniew bogów?! – zakrzyknął domniemany przywódca wiejskiej społeczności – Jeśli prawdę gada i czystego serca, bogowie go ochronią, a jeśli kłamca i drań no to będziemy mieli z tą gadziną spokój, na jakiś czas przynajmniej!

Echo w jaskini jeszcze nie przestało powtarzać: „Mniej, mniej, mniej...”, gdy w mroku coś się poruszyło ciągnąc za sobą długi ogon. Snop letniego słońca zakłóciły sylwetki trzech ludzi. Jeden z nich wcale nie miał zamiaru wchodzić do jaskini, wyrywał się i miotał, ale dwóch pozostałych było wyraźnie silniejszych. Wzięli go pod ramiona i rzucili na kamienną posadzkę, zaraz za nim z głośnym brzdękiem upadła zbroja i miecz. Ludzie zaczęli wiwatować: „Ha! Dobrze tak kanalii!”. „Ma to, na co zasłużył” – krzyczała kobieta z brodawką na nosie. Wieśniacy znów poruszyli głaz, tym razem, by kompletnie zamknąć wejście. Po chwili w jaskini znów zapanował przyjemny półmrok. Na posadzce pojawiły się jaszczurki ze świecącymi pióropuszami na grzbiecie. Mężczyzna, a raczej chłopak podniósł się powoli. Wiwaty zdawały się cichnąć, widocznie wszyscy z góry wiedzieli, co miało się stać i woleli posiedzieć w karczmie niż słuchać jęków skazańca. Chłopak rzucił się do blokującego przejście głazu. Naparł na niego z całej siły barkiem i rękoma, zaparł się stopami o chropowate podłoże i próbował dotąd, aż go nie opuściły siły. Siadł zrezygnowany pod głazem i ukrył swoją twarz w dłoniach. Niektórym mogłoby się zdawać, że siedział tak niedługo, a innym, że całe wieki. Jednych i drugich chłopak miał gdzieś. Do wyboru były trzy równie mało kuszące alternatywy: zostać tutaj i umrzeć z głodu, ewentualnie jedząc jaszczurki przeżyć kilka lat, może kiedyś go stąd wypuszczą; przeszukać jaskinię w poszukiwaniu innego wyjścia, co zdawało się być bez sensu, skoro go tu zamknęli to pewnie próżno stąd szukać wyjścia; trzecią możliwością było ubranie zbroi, cokolwiek czai się tutaj to lepiej stawić mu czoła w zbroi niż bez niej. Zrezygnowany chłopak zaczął wkładać zbroję i wiązać rzemyki mocujące ją na swoim miejscu. Hełm był za duży, ciągle opadał mu na oczu. Trzymając miecz w obu dłoniach zaczął powoli iść skalnym korytarzem. Jego oczy przyzwyczaiły się do mroku, spod nóg uciekały przez nim świecące jaszczurki. W głębi było widać delikatne światło wydobywające się zza zakrętu korytarza. Chłopak najwyraźniej bał się bardziej niż małe gady, które przed nim uciekały. Ręce pociły mu się i ciągle poprawiał je na rękojeści miecza.

Posuwał się ostrożnie z wysuniętą do przodu lewą nogą i ostrzem gotowym do zadania ciosu, choć nawiasem mówiąc nie odebrał w swoim życiu porządnej nauki fechtunku. Kiedy w końcu wyszedł zza załomu zobaczył potężną grotę w kształcie ogromnej kopuły, większą od najwyższego budynku, jaki widział w swoim życiu. Sklepienie i ściany pieczary były pokryte kryształami, które wyrastały wprost ze skał. Kręcące się tu i ówdzie fluoroscencyjne jaszczurki rozświetlały mroki, a minerały w ścianach koncentrowały światło tworząc zielonkawe prążki. Wszystko to poruszało się, połyskiwało i lśniło. Chłopak przez chwilę stał i podziwiał to wszystko z szeroko otwartymi ustami. U samego czubka tej ogromnej hali był niewielki świetlik, przez który wpadał do środka promyk dziennego światła. Wszystko to robiło piorunujące wrażenie na kimś, kto w swoim życiu częściej widywał kury i krowy, niż jaskinie. Zupełnie zapomniał o niebezpieczeństwach czyhających w grocie, opuścił miecz i po prostu patrzył, jakby bał się, że to wszystko zaraz zniknie. Może ktoś mądrzejszy zacząłby się zastanawiać, czy przez mały świetlik nie dałoby się uciec. Może ktoś inny myślałby, z czego można zrobić linę w tej jaskini. Ale chłopak stał i stał, a jego stanie było tak nieznośne, ze coś musiało się wydarzyć. Nagle mocny podmuch uderzył w plecy chłopaka, a strumień powietrza był tak silny, że uniósł chłopca i rzucił na kamienna posadzkę kilka metrów dalej.

- O maty! O maty! – zaczął krzyczeć chłopak, gdy próbował odwrócić się na plecy, przy okazji strasznie brzęcząc stalową zbroją o kamienie – Pewnikiem duchy jakieś!

Chwycił w końcu za swój hełm i powoli, jakby z wahaniem począł go unosić ze swoich oczu. Na początku wszystko zdawało się być w porządku. Zobaczył znane zielonkawe światło, kamienną podłogę, wejście do sali. Przez chwilę może pomyślałby, że to przeciąg, gdyby nie ogromne żółte oko, które zaczęło mu się przyglądać. Przerażony chłopak rzucił hełm i chwycił swój miecz chcąc wymierzyć cios w oko, ale ono błyskawicznie się odsunęło, a ostrze trafiło na stwardniałe tarczki odbiło się od nich z taką siłą, że miecz wyleciał z dłoni chłopca i poszybował daleko hen w mrok. Młodego wieśniaka sparaliżował strach. Zastygł, leżąc na plecach i wpatrując się szeroko otwartymi oczami na zjawisko, które stało przed nim. Nad wejściem do podziemnej hali była ogromna skalna półka, a na niej siedział najdziwniejszy gad, jakiego kiedykolwiek widział. Właściwie wyglądał, jak stworzenie z bajek i legend, które babcie opowiadają małym dzieciom. Był wielkości piętrowego domu. Jego głowa zaopatrzona była w dwa długie i ostre rogi, jego spojrzenie było przejmujące i świdrujące, ponadto miał paszczę zaopatrzoną w ogromne, ostre zęby. Kiedy rozpostarł swoje błoniaste skrzydła na całą szerokość podziemnej sali, chłopakowi całe życie przemknęło przed oczyma. Właściwie widok kostuchy ucieszyłby go bardziej niż widok tego gada. Jednak zamiast chrzęstu kości dał się słyszeć tubalny głos:

- Dlaczego, głupcze, zakłócasz mój spokój? – chłopak myślał, że już bardziej zdumiony być nie może. Mylił się. – Dlaczego nastajesz na moje życie? Jaką ilość złota skłoniła cię to zabicia takiej istoty jak ja?

- ... – młody wieśniak chciał coś powiedzieć, ale po prostu z jego gardła nie wydobywały się żadne dźwięki. Wyglądało to jakby się dusił.

- Sza... nowny... pa... pa... pa... – chłopak się zaciął i nie mógł przejść do dalszej części wyrazu.

- Milcz! – zagrzmiał znowu głos – Wy, ludzie, nie znacie godności. Kiedy zabrać wam waszą broń pełzacie po ziemi, jak robaki, prosząc o łaskę!

- Ja panie ze wsi jestem – chłopak w końcu się przełamał – Witek się zwę. Mnie tu ludzie wrzucili za karę, że jakoby złych czarów się dopuściłem i dziewkę omamiłem i uwiodłem. Żem guślarz i niecnota ciżba mówiła, a Marysia ze mną sama, bez czarów.

- Gdybym był w lepszym nastroju to może uśmiałbym się – tubalny głos nieco osłabł – Skąd wziąłeś tędy zbroje i miecz?

- A ludzie mi dali, cobym nie szedł nieuzbrojony na... – chłopak nie zorientował się, że popełnił gafę, więc brnął dalej – Właściwie nie powiedzieli na co, tylko zamknęli w jaskini...

- Nie przyszedłeś żeby ze mną walczyć?

- Nie skądże znowu, jakbym mógł walczyć z tak potężnym gadem...

- Smokiem! Jestem smokiem! A to duża różnica, choćby taka, że gady nie zwykły mówić, bynajmniej nie ludzkim głosem.

W sali ostatnie słowa wypowiedziane przez smoka krążyły jeszcze w powietrzu. Przestraszone hałasami jaszczurki zaczęły powoli wychodzić z załomów skał. W grocie zapadła krępująca cisza.

- Panie smoku... – Witek nieśmiało zaczął przemawiać – Co teraz ze mną będzie? Chyba mnie nie zjesz?

- Dlaczego miałbym cię zjadać? I skończ z tym głupawym panem. Powiedziałbym ci moje imię, gdybyś potrafił je wymówić śmiertelniku...

- A na mnie wołają Wituś, syn Kachny i Ziemomysła. Mam szesnaście lat i ojciec wysłał mnie w świat, bom najstarszy ze wszystkich dzieci. Miałem mistrza znaleźć i sposobić się do zawodu, ale jakoś nikt mnie nie chciał. No i przybyłem tu do wioski i najął żech się za parobka u gospodarza. Ojca Marysii...

- Doprawdy nie rozumiem problemów ludzi. – ponuro rzekł smok.

- A właściwie ile ty już wiosen przeżyłeś? Nigdy nie widziałem smoka, więc nie wiem, jak wyglądają młode, a jak stare smoki.

- Smoki mają bardzo podobny wiek. Kiedyś liczyłem lata, później wieki, ale dawno straciłem już tą rachubę. Będąc nieśmiertelnym upływ czasu nie ma aż takiego znaczenia.

- Naprawdę nie możesz umrzeć? Nikt cię nie może zabić?

- W moich żyłach płynie boska krew, to zbyt wielka potęga, której ludzie nie będą nigdy potrafili złamać.

- To jesteś przeobrażonym bogiem, jak w legendach zstąpiłeś na ziemię, by pomagać ludziom?

- Niezupełnie. Kiedyś byłem bogiem, ale to bardzo odległe czasy. Nie istniał wtedy nawet świat. Niewielu z nas je pamięta.

- O maty! Byłeś przy, tym no , stworzeniu świata? – krzyknął chłopak zupełnie zapominając o niecodzienności sytuacji.

- Trudno to określić jednoznacznie, powiedzmy, że ja i świat powstaliśmy w zbliżonym momencie czasu. Ta wiedza jednak została we mnie umieszczona. Świat stworzył Kreator. Twór, którego właściwie nie można opisać. Najbardziej przypominałby waszą mgłę. Przybył z nikąd i do nikąd nie dążył, a wtedy nie było niczego. Nawet nie było nicości po prostu wszechogarniająca pustka. Dlatego Kreator stworzył eter i wypełnił wszystko. Później Kreator stwarzał światy. Na końcu stworzył bogów, którzy mieli władać światami. Po całej swojej pracy po prostu się rozpłynął.

- Jak to tak można, rozpłynąć się? Zniknąć? – spytał Witek coraz bardziej zafascynowany opowieścią.

- Tak, po prostu zniknął. Podobno kiedyś ma jeszcze powrócić, ale niewiadomo, po co. Czy żeby nas zniszczyć, a może naprawić? Dowiemy się w swoim czasie.

- No, ale co z tymi bogami? Dlaczego jesteś tutaj zamiast w ich siedzibie?

- To bardzo długa opowieść – zadumał się smok – Ale skoro żadne z nas przez jakiś czas nie zamierza opuszczać tej jaskini. To mogę ci opowiedzieć historię bogów. Pod jednym warunkiem.

- Jakim? Zgodzę się na wszystko! – entuzjastycznie krzyknął Witek, który przestał bać się już smoka widząc jego dobroduszność.

- Opowieść, którą usłyszysz zapamiętasz i przekażesz swoim dzieciom i wnukom. Nawet jeśli miałyby w nią nie uwierzyć.

Witek podumał przez chwilę. „Ten smok ma jakieś dziwne życzenia, czy aby nie jest to jakaś magia?”, ale nigdy nie słyszał o takich czarach więc chętnie przystał na prośbę smoka. Tak naprawdę nie mógł się doczekać opowieści. Nieśmiertelny, odwieczny, jak go ludzie nazywają, zaczął swoją historię:

- Wielki kreator dał bogom potężną władzę, ale chciał, by zasmakowali, choć w części, co znaczy bycie człowiekiem. Dlatego podzielił ich na tellarów, hellosów i glamenów. Jest to taki sam podział, jak u ludzi na: arystokrację, rycerzy i panów oraz na prosty lud.

Oczywiście każdy z bogów miał pewne moce i każdy miał władzę nad inną dziedziną życia, ale im niżej w hierarchii tym twoja dziedzina była węższa, a twoje zdanie - mniej ważne. Chodziło również o to, że tellarów było stosunkowo niewielu. Do nich zaliczają się: Ermos, Nikantos, Aneli i Kreprox.

- A Enizeasz? Widziałem też jego świątynie. – chłopiec przerwał smoku.

- Enizeasz nie był tallarem, wywodził się z hellosów, ale wkradł się w łaski najwyższych bogów, przez co zaczęli go traktować, jak równego sobie. Jak to bywa i pośród ludzi, hellosi i glameni zazdrościli tellarom ich potężnej władzy i uważali, że im też ona się należy. Tellarzy byli zbyt zajęci sobą i nowo nabytą potęgą, by zauważyć rodzący się powoli bunt. Przedstawiciele hellosów i glamenów spotykali się potajemnie. Knuli spiski i zastanawiali się, jak odsunąć tellarów od władzy. Nie było to takie proste, pomimo, że nie było ich wielu to dysponowali potężną mocą. Najpierw zastanawialiśmy się, czy nie da się jakoś unicestwić ich magicznej mocy. Wtedy magia na świecie nie była jeszcze tak rozwinięta, jak teraz. Właściwie dopiero raczkowała, ale Kreator miał dziwne upodobanie do pozostawiania na stworzonych przez siebie światach potężnych przedmiotów i budowli, których mieszkańcy nie doceniali lub nie rozumieli. Mój brat odnalazł Dachma – Wieżę Milczenia. Była to budowla, która tłumiła wszystkie dźwięki, które zostały w niej wydane, ale również sprawiała, że w jej wnętrzu nie mogła być użyta żadna nadnaturalna siła. Wiedzieliśmy, jak niebezpiecznego zadania się podejmujemy, dlatego przed wyruszeniem pożegnałem się z moja ukochaną Ferio. Przeczuwała, że stanie się coś złego nie chciała mnie puścić, ale ją odepchnąłem. Wierzyłem, że nam się uda. Gdybym wiedział, że to ostatnia nasza chwila razem... W towarzystwie boga ciemności wywodzącego się z glamenów – Itriosa. Udaliśmy się na miejsce spotkania. Tam dołączyli do nas inni wywrotowcy z hellosów. Plan był prosty: mieliśmy wykraść pod osłoną mroku z kołyski nowonarodzoną Rafirę (Jasną Gwiazdę), córkę Ermosa i Aneli i umieścić ją w Wieży Milczenia. Strażnicy będący glamenami dali się szybko obezwładnić, udało nam się zabrać dziewczynkę z siedziby tellarów bez jednego dźwięku i nie budząc nikogo. Tellarowie przez ostatnie dni świętowali narodziny Rafiry, Ermos wydał huczne przyjęcie i nikomu nie żałował jadła ani trunków. Tej nocy wszyscy spali mocnym snem. Nawet Rafira nie zbudziła się, kiedy zabieraliśmy ją z łóżeczka dzięki urokowi dobrego snu, rzuconego przez jedną z helloskich bogiń. Bóg podmuchów wiatru na swoich skrzydłach zaniósł dziecko na przygotowane miejsce w Wieży Milczenia. Teraz przyszedł czas na najtrudniejszą część planu, ktoś musiał, udając zdradę, donieść tellarom o miejscu ukrycia Rafiry. Gdy Ermos przebudził się następnego dnia cały wszechświat zadrżał od jego gniewu. Tego dnia ziemia się trzęsła, a burze szalały. Żaden z bogów nie mógł pomóc Ermosowi, jego gniew dosięgnął nawet strażników, którzy ponieśli okrutną śmierć z jego rąk. Mało, kto odważył się tego dnia patrzeć na Ermosa, ale mój brat poszedł do jego siedziby. Padł przed nim na kolana i powiedział, że podsłuchał rozmowę i być może wie, gdzie znajduje się jego córka. Wtedy część hellosów i większość glamenów przygotowywała się wokół Wieży Milczenia, by pojmać Ermosa i Aneli. W środku kilkudziesięciu glamenów miał go schwytać, zabić, a jego zwłoki poćwiartować i zamknąć w skrzyni. Reszta bogów na zewnątrz miała swoją mocą zburzyć wieżę i pogrzebać oboje bogów wraz z córką pod magicznymi gruzami Dachma. Wtedy przewaga zjednoczonych hellosów i glamenów byłaby wystarczająco wielka, by podporządkować sobie resztę tellarów. Mój brat został wtrącony do lochów na wypadek, gdyby Ermos nie znalazł Rafiry we wskazanym przez niego miejscu.

- I co? Jak to się skończyło? – spytał chłopak z wypiekami na twarzy – Skoro spotkałem cię tutaj to pewnikiem coś poszło nie tak.

- Owszem, nie poszło, jak zakładaliśmy. Wśród spiskowców był Enizeasz. Pracował on dla tellarów, dzięki swojej zwinności i możliwości lotu był posłańcem. Wykonywał dla nich różne zlecenia. Dzięki temu bywał zapraszany na przyjęcia w ich siedzibie i przyjmowany, jak prawdziwy tellar. Myśleliśmy, że ktoś taki, jak on przyda nam się, żeby mieć pewne wieści z siedziby najwyższych bogów. Niestety młody hellos cenił wyżej swoje przywileje niż przyjaciół. Doniósł Ermosowi i Aneli o przygotowanej na nich zasadzce. Gdy wysocy bogowie przybyli do Wieży Milczenia, rozpętało się piekło. Ogień ogarnął lasy, w których przyczajeni byli hellosi i glameni. Ci, którzy zdążyli uciec przed płomieniami dosięgały nieomylne strzały Aneli. Po chwili wszędzie walały się na wpół spalone ciała, a Ermos podchodził do każdego trupa i zgrabnym ciosem odcinał mu głowę. Mnie tam nie było... Teraz czasem się zastanawiam, czy nie stałoby się lepiej, gdyby moja boska krew użyźniła wtedy ziemie wokół Dachme. – smok westchnął, a jego westchnienie brzmiało jakby świst powietrza w jaskini.

- Czekałem w domu aż po mnie przyjdą. Zabrali mnie do Ermosa. Rafira wesoło kwiliła w ramionach Aneli siedzącej na tronie zaraz obok potężnego boga.

Wiedziałem, że karą powinna być śmierć, ale Ermosa nie zadowalała tak prosta zemsta. Zebrał wszystkich pozostałych przy życiu hellosów i glamenów. Karą miało być zesłanie na jeden ze światów i przeobrażenie nas w inne istoty. To jeszcze nie wydawało się takie straszne, ale kiedy okazało się, że część z nas nie będzie pamiętała nawet twarzy swoich najbliższych, a inni przerodzą się w krwiożercze bestie opętane manią zabijania, popadliśmy w przerażenie. W ten sposób bogowie stworzyli nereidy, okeanidy, najady, driady, hermadiady, oready. Dzięki nim powstały jednorożce, feniksy, chimery, hydry, fauny, czy centaury. Przywódców spisku przemienili w smoki. Każdy z hellosów i glamenów otrzymał również pewną cechę i obsesję, która byłą silniejsza od niego.

- Jaka jest twoje brzemię w takim razie? – spytał Witek.

Smok nie odpowiedział. Rozejrzał się jeszcze raz po swojej grocie, jakby tęsknym spojrzeniem. Wzniósł swoje oczy ku świetlikowi i rzekł:

- Już czas Wituś, twoja Marysia czeka na ciebie. Nie możesz przecież przesiedzieć tu całego dnia. Oczekuj mnie przy głazie zamykającym wejście groty – mówiąc to smok rozpostarł błoniaste skrzydła i uderzając nimi potężnie wzniósł się w górę. Jego rogi i skostniałe tarczki na grzbiecie natarły na sklepienie pieczary. Pojawiły się pierwsze pęknięcia, a z sufitu odpadły pierwsze skalne bloki. Smok próbował dopóty, aż w sklepieniu groty nie pojawił się otwór, w którym mógłby się zmieścić. Widząc światło słoneczne smok wydał przeraźliwy ryk. Tymczasem Witek oszołomiony przez potęgę skrzydeł smoka biegł korytarzem prowadzącym do wyjścia pobrzękując swoją zbroją. Wyjście zastał nadal zawalone głazem. Tymczasem smok przysiadł u zbocza góry, w której była jaskinia, wydał kolejny przeszywający ryk i odwrócił się w stronę zarośli:

- Wyjdź moja Ferio, skoro nie przeraziłaś się mnie musisz go naprawdę kochać – z krzaków wyszła zapłakana i przerażona dziewczyna – Obiecaj mi, że będziesz dla niego dobra. To uczciwy chłopak.

Mówiąc to smok chwycił pazurami kamień zamykający wejście do groty i rzucił nim w las łamiąc przy tym wiele drzew. Młodzi padli sobie w ramiona, szepcząc pomiędzy sobą czułe słówka.

- Witek, w wiosce powiedz, że przepędziłeś smoka, to na pewno pozwoli ci się wkraść w łaski ojca Marysi

- Poczekaj smoku, jak brzmi twoje imię? – jednak jego słowa zagłuszył szum skrzydeł nieśmiertelnej istoty, która właśnie odlatywała myśląc: „I tak nie zdołałbyś go wypowiedzieć...”.

Xentis

ITEMY

Coś dla małego levelu:

Różdżka Czarnoksiężnika Typ: Różdżki Atak: 65-80 Obrażenia od ognia: ~45 Życie: +75 SA: +70% Atak+Intelekt/1.3 Cena: 4471 Wymagany poziom: 20

Można ją kupić w sklepie u Eldrika w Ithan

Dla nieznacznie większego:

Złoty Kij

Typ: Laski Atak: 100-200 Atak + Intelekt/2 Obrażenia od ognia: ~300 SA: +15% Intelekt +20 Wiąże po założeniu Wymagany intelekt: 110 Wymagany poziom: 30

Nagroda z questa o złotej zębatce

Dla większego:

Płaszcz oświeconego gnoma Typ: Zbroje ACM: 100 AC: 100 Życie: +200 Przywraca 20 pkt życia podczas walki Intelekt: +20 Siła: +20 Zręczność: +20 Wymagany siła: 70 Wymagany intelekt: 70 Wymagany poziom: 40 Cena: 8873

Wypada z Gnoma leśnego..

Dla levelu 60:

Naszyjnik dobrego rycerza Typ: Naszyjniki SA: +30% Intelekt: +55 Siła: +55 Zręczność: +55 Cios krytyczny: +8% Życie: +350 Wymagany poziom: 60 Cena: 6155 *** UNIKAT *** Związany z właścicielem * Do kupienia u Williama za PH (Ratusz Karka-han).

Dla levelu 110:

Mocarny Pawęż

Typ: Tarcze AC: 600 ACS: 600 Blokuje 100 obrażeń od trucizny Życie +500 Intelekt +20 Siła +20 Blok +110 30% szansy na zablokowanie przebicia. Absorbuje do 300 obrażeń fizycznych Absorbuje do 300 obrażeń magicznych Związany z właścicielem* Wymagana siła: 300 Wymagany intelekt: 200 Wymagany poziom: 110 Dostępny w sklepie u smoka

* Oznacza to, że nie możemy jej

sprzedawać graczowi, ani wyrzucać na

ziemię! Handel tylko u NPC!

** Oznacza to, że gdy go na siebie

włożymy, nie będziemy mogli go sprzedać

graczowi, ani wyrzucić na ziemię!

Przedmiot staje się związany!

KKoonnkkuurrssyy

Na wstępie należy powiedzieć, że na konkurs z numeru ubiegłego nadesłano dosłownie garstkę prac, co było dla nas wielkim zdziwieniem. Na szczęście znaleźli się i tacy, którzy spróbowali swoich sił w starciu ze słowem pisanym – wyłączając oczywiście sprawę z tymi nieszczęsnymi plagiatami.

KONKURS LITERACKI:

Zwycięzcą został Śmiercionośny!

Praca konkursowa poniżej.

Margonem

Margonem to gra wciągająca, a nawet wzruszająca.

W grze jest potworków i itemków wiele, Ale dla mnie w grze są najważniejsi przyjaciele.

Także ważne są eventy, który powodują że jestem do gry przyciągnięty.

W grze tej, co ciekawe występuje lato, zima, wiosna i jesień też, co ciekawym zjawiskiem jest.

To jest wyjątkowe i przesączone czymś niesamowitym, a nawet w pewnym sensie skrytym. Przyroda też do ciekawych należy, żadna gra z tą się nie mierzy!!

Więc w tym wierszu podziękować chciałbym przede wszystkim Thinkerowi,

za to, że taką grę zrobił. Przy niej spędziłem czasu wiele,

i się opłacało, moi PRZYJACIELE!!!

KONKURS GRAFICZNY

To dopiero ciekawa sprawa, ponieważ przyszła tylko jedna praca, co było absolutną nowością. Jej poziom jest jednak wysoki, więc będziecie mieli okazję zobaczyć ją na okładce kolejnego numeru magazynu.

Dodajmy, że autorem przyszłej okładki jest Sandariel i to on właśnie otrzymuje nagrodę, czyli item heroiczny!

Gratulacje!

Nowe konkursy

UWAGA: w konkursie mogą brać udział TYLKO gracze z poczuciem humoru!!!

To nie konkurs dla ponuraków i smutasów – jeżeli jesteś rozrywkowy i lubisz się śmiać z dobrych żartów, to trafiłeś doskonale.

Konkurs polega na zrobieniu zrzutu ekranu gry (screen) i dopisaniu w dymku zabawnego dialogu.

Nagrodą będzie unikat zgodny z poziomem i profesją zwycięzcy.

Garść uwag:

• przesyłajcie zrzut wyłącznie z ekranu gry – bez okienka ekwipunku etc.

• Mile widziany format pliku to JPG, PNG i GIF. Żadnych BMP!

Mam nadzieję, że nowa konkurencja przypadnie do gustu wszystkim dowcipnisiom ;)

Margonem e-zine jest dodatkiem do internetowej gry MMORPG Margonem

(www.margonem.pl)

Teksty i ilustracje w nim zawarte są własnością ich autorów. Prace nadesłane na adres

redakcji nie są zwracane.

Redakcja zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i wszelkich innych

zmian, bez podania przyczyn, a w szczególności w przypadku podejrzenia o plagiat lub

łamania praw autorskich.