Współczesne migracje zagraniczne Polaków – skala ... · Po okresie masowych ruchów...

19
Paweł Kaczmarczyk Współczesne migracje zagraniczne Polaków – skala, struktura oraz potencjalne skutki dla rynku pracy

Transcript of Współczesne migracje zagraniczne Polaków – skala ... · Po okresie masowych ruchów...

Paweł Kaczmarczyk

Współczesne migracje zagraniczne Polaków – skala, struktura oraz potencjalne skutki dla rynku pracy

Paweł Kaczmarczyk*

Współczesne migracje zagraniczne Polaków – skala, struktura oraz potencjalne skutki dla rynku pracy

* OśrodekBadańnadMigracjami(OBM),WydziałNaukEkonomicznychUW;[email protected].

Warszawa 2006

a Spis treści

Wprowadzenie � 4

Współczesne migracje z Polski – skala, struktura, mechanizmy mobilności � 5

Wyjazdy zagraniczne a polski rynek pracy � 9

Podsumowanie � 14

Bibliografia – wybrane pozycje � 15

Aneks � 16

a Wprowadzenie

Migracje�zagraniczne�są�zjawiskiem�społeczno-ekono-micznym�na�trwałe�wpisanym�w�historię�Polski.�Okazuje�się�jednak,�że�zmiany�systemowe�zainicjowane�w�1989�roku�nie�zmieniły�w�sposób�drastyczny�skali�mobilności,�a�jedynie�wpłynęły�na�jej�formy�i�strukturę.�Przystąpienie�do�Unii� Europejskiej�w�maju�2004� roku� zaowocowa-ło� nowymi� rozwiązaniami� instytucjonalnymi� –� po� raz�pierwszy�w�nowożytnej�historii�Polacy�mogą�swobodnie�podejmować�zatrudnienie�w�wybranych�krajach�UE.�Po-mimo�tego,�że�otwarcie�rynków�pracy�miało�ograniczo-ny� charakter� i� nie� zmieniło� uwarunkowań� mobilności�w�sposób�drastyczny,�wydarzenie�to�miało�bardzo�duży�wpływ�na�najnowsze�zachowania�migracyjne�Polaków.�Migracje� –� przez� wiele� lat� temat� nieobecny� w� deba-tach�publicznych�–�powróciły�na�pierwsze�strony�gazet�i�stały�się�ważnym�elementem�codziennych�wiadomości.�Media�stworzyły�obraz�niemalże�exodusu,�przekazując�informacje� o�wielu�milionach� osób,� które� opuszczają�Polskę�w�poszukiwaniu�lepszego�życia,�ale� i�uciekając�przed�rzeczywistością,�w�jakiej�przyszło�im�żyć.�Z�punk-tu�widzenia�badacza�migracji,�tego�typu�wizja�jest�nie�tylko� uproszczeniem,� jest� również� wyrazem� dalekiego�od� rzeczywistości� przekonania,� że� we� współczesnym�świecie� migracje� są� zjawiskiem� nietypowym,� a� domi-nującą� formą�mobilności� jest� zmiana�stałego�miejsca�pobytu� i� pracy.� W� niniejszym� tekście� podjęta� zosta-nie�próba�nakreślenia�obrazu�współczesnych�migracji�z�Polski,�które�zostaną�przedstawione�przez�pryzmat�kil-ku�podstawowych�i,�jak�się�wydaje,�komplementarnych�źródeł�danych.�W�drugiej�części�uwaga�zostanie� skie-rowana�na�migracje�jako�fenomen�rynku�pracy�i�skutki,�jakie� mobilność� może� mieć� dla� rynków� pracy� krajów�wysyłających.

a Współczesne migracje z Polski – skala, struktura, mechanizmy mobilności

Polska� była� i� pozostaje� krajem� emigracji� netto1.� Imi-gracja�nie�tylko�nie�odgrywała�ani�nie�odgrywa�istotnej�roli� w� bilansie� wędrówek� międzynarodowych,� ale� też�jej�wielkość�była� i� jest� nieznaczna2.�Dość�powiedzieć,�że�obecnie�Polska�ma�najmniej�w�Europie�cudzoziem-skich� mieszkańców� w� proporcji� do� całej� populacji.�Po�okresie�masowych�ruchów�wędrówkowych�podczas�II�wojny�światowej�i�w�ciągu�pierwszych�czterech�lat�po-wojennych,� a� następnie� po� niemal� całkowitym� zablo-kowaniu�nie� tylko�migracji,�ale� jakichkolwiek�podróży�zagranicznych�w� latach�1949-1953,�stopniowo�coraz�więcej�mieszkańców�Polski�wyjeżdżało�z�kraju,�choć�nie�była�to�tendencja�regularna.�W�latach�1980.,�między-narodowe�wędrówki�Polaków�przybrały�już�skalę�maso-wą.�W�latach�1980-1989�z�Polski�wyemigrowało�około�1,1-1,2�miliona�osób,�a�ponadto�1,0-1,1�miliona�osób�wyjechało� na� dłużej� niż� dwa� miesiące� (ale� na� krócej�niż�rok).�Rekordowy�pod�względem�wielkości�emigracji�z�Polski�był� rok�1989.�W�samej� tylko�Republice�Fede-ralnej�Niemiec�zarejestrowano�przybycie�około�250�tys.�„wysiedleńców”�z�Polski3.

Zmiany,� jakie� nastąpiły� po� 1989� roku,� a� zwłaszcza�liberalizacja� zasad� ruchu� granicznego,� nie� zaowoco-wały�nasileniem�emigracji�osiedleńczych,�a�przeciwnie�–� zmniejszeniem� skali� tej� formy� migracji.� Wzrosła� na-tomiast�skala�wyjazdów�krótkookresowych,� trwających�średnio� kilka� tygodni.� Paradoksalnie,� wraz� ze� zniesie-niem�ograniczeń�w�ruchu�międzynarodowym�(zwłaszcza�w�sferze�polityki�paszportowej�i�wizowej)�zmalały�szanse�statystycznej� oceny� zjawiska� mobilności,� dodatkowym�utrudnieniem�jest�sygnalizowana�już�zmiana�charakteru�migracji�–�z�osiedleńczej�na�czasową.�Istniejące�źródła�danych�pozwalają�nakreślić�pewien�obraz�migracji�Po-laków,�ale�z�pewnością�jest�to�konstrukcja�niedoskona-ła.�Generalnie,�ocena�skali�i�struktury�migracji�po�1989�roku� może� opierać� się� na:� danych� rejestrowych,� spi-sach� powszechnych,� danych� Badania� Aktywności�Ekonomicznej� Ludności,� danych� resortowych,� danych�pochodzących�z�krajów�docelowych�oraz�wynikach�ba-

� Migracjanettotoróżnicamiędzyliczbąosóbwyjeżdżającychzdanegokraju(emigranci)aliczbąosóbdokrajutegonapływających(imigracja).Pojęcie„emigracjanetto”oznacza,żemamydoczynieniaznadwyżkąodpływunadnapływem.

� Dośćpowiedzieć,żewokresiepowojennym(1948-2000)różnicamiędzyoficjalniezarejestrowanąemigracjąaimigracjąwyniosłaokoło990tys.osób.

� „Wysiedleńcy”(„etniczniNiemcy”)toosoby,którezracjipochodzeniabądźzamieszkiwanianaterenachnależącychdoNiemiecprzed1939rokiemmiałyprawodoniemieckiegoobywatelstwa,atymsamymswobodnydostępdonie-mieckiegorynkupracy.

dań�naukowych�realizowanych�zarówno�w�Polsce,� jak�i�za�granicą.

Według� danych� rejestrowych,� oficjalnych� statystyk� mi-gracyjnych�w�Polsce,�w�latach�1990-2004�Polskę�opuś-ciło�około�330� tys.�emigrantów.�Co�ciekawe,�w� roku�2004,� czyli� już� po� przystąpieniu� Polski� do� UE� wyemi-growało� nieco� ponad� 19� tysięcy� osób,� o� około� 2� ty-siące�mniej�niż�w� roku�poprzednim.�Tego� typu�wyniki�są� konsekwencją� przyjętych� rozwiązań� metodologicz-nych.�W�myśl�oficjalnych�statystyk,�za�emigranta�uznaje�się� w� Polsce� osobę,� która� opuszcza� kraj� z� zamiarem�osiedlenia�się�za�granicą�i,�dodatkowo,�wymeldowuje�się� z� pobytu� stałego.� W� praktyce,� oficjalne� dane� mi-gracyjne�mówią�niewiele�o�współczesnych�migracjach�z�Polski.�Znacznie�lepszy�obraz�można�uzyskać�w�opar-ciu�o�dane�spisowe.�Powszechny�spis�ludności�z�1988�r.�wykazał�nieobecność�ponad�900�tysięcy�stałych�miesz-kańców�Polski,�którzy�przebywali�poza�granicami�kraju.�W� roku� 1995� liczba� ta� została� oceniona� (wg� Mikro-spisu)�ponownie�na�około�900� tysięcy�osób,�czyli�2%�populacji.�Według�najbardziej�aktualnego�Narodowe-go� Spisu� Powszechnego� Ludności� i� Mieszkań� z� 2002�roku�za�granicą�przebywało�czasowo�786�tysięcy�osób�(1,8%�populacji).�Dane�te�nie�odzwierciedlają�w�pełni�skali� zjawiska,� w� istocie� rzeczywista� emigracja� w� tym�okresie�była�większa,�bowiem�dane�spisu�ludności�nie�ujęły�osób,�które�opuściły�Polskę�po�wymeldowaniu�się�z�pobytu�stałego�(czyli�około�300�tysięcy).�Tym�niemniej,�wskazują�one�na� interesującą�prawidłowość:�w�całym�badanym� okresie� liczba� migrantów� będących� stałymi�obywatelami�Polski,�którzy�przebywali� za�granicą�była�względnie�stabilna�i,�jak�można�przypuszczać,�wzrosła�dopiero�po�przystąpieniu�Polski�do�UE.�

Na�tego�rodzaju�efekt�wskazują�dane�pochodzące�z�Ba-dania�Aktywności�Ekonomicznej�Ludności4.�W�oparciu�o�te�dane,�liczbę�osób�przebywających�za�granicą�dłu-żej�niż�2�miesiące�w�okresie�od�II�kwartału�1994�do�II�kwartału�2005�można�było�ocenić�na�około�100�–�300�tys.�Po�1�maja�2004� r.�obserwujemy�pogłębienie� ten-dencji�obserwowanych�od�roku�1998,�tzn.�dalsze�zwięk-szenie�skali�mobilności�mieszkańców�Polski.�Po�akcesji�Polski�do�Unii�Europejskiej�liczba�Polaków�przebywają-

� Należywyraźniezaznaczyć,żeBAELzostałstworzonynapotrzebyanalizrynkupracy,aniemigracjimiędzynarodowych.Danepochodząceztegobadanianiemająwięcwalorureprezentatywności,natomiast,jaksięwydaje,dośćdobrzeopisujądynamikęprocesuiprzemianystrukturalne.

cych�czasowo�poza�granicami�Polski�wzrosła�w�porów-naniu�z� rokiem�2003�o�około�20%,�a�w�porównaniu�z� rokiem� 2002� o� ponad� 50%.� Dodatkowo,� zwiększył�się�udział�osób�przebywających�poza�granicami�kraju�krócej�niż�12�miesięcy.�O�ile�jeszcze�do�2000�roku�licz-ba�migrantów�krótkookresowych�była�zbliżona�do�osób�przebywających�za�granicą�powyżej�roku,�to�w�okresie�późniejszym� wzrasta� znaczenie� migracji� krótkookreso-wych,� trwających� krócej� niż� 12� miesięcy� (por.� rys.� 1).�Dane�BAEL�nie�obejmują�pokaźnej� liczby�osób,�które�wyjeżdżają�za�granicę�na�krócej�niż�2�miesiące.�Pewne�informacje�na�ten�temat�zawierają�statystyki�resortowe,�głównie� Ministerstwa� Pracy� i� Polityki� Społecznej,� do-tyczące�około�350�–�400� tys.�osób,�które�podejmują�za� granicą� zatrudnienie� legalne,� na� ogół� na� podsta-wie�dwustronnych�umów�Polski� z� innymi�krajami.�Naj-ważniejsza�grupa� to�pracownicy� sezonowi� zatrudniani�w�Niemczech�na�podstawie�umowy�z�1990�r.�W�końcu�lat�1990.�ich�liczba�przekroczyła�200�tys.�w�skali�roku,�a�w�2004�roku�osiągnęła�poziom�320�tys.�Do�momentu�przystąpienia�Polski�do�UE�był�to�więc�zapewne�najważ-niejszy�w�sensie�ilościowym�strumień�migracji�z�Polski.�

Dane�pochodzące�z�krajów�docelowych�ukazują�tylko�niewielką,�bo�legalną�i�wiążącą�się�z�faktem�rejestracji,�część�napływu.� I� tak�np.�dane�Eurostatu�z�2004�roku�i�U.S.�Census�Bureau�z�2000�roku�wskazywały,�iż�liczba�polskich�migrantów�w�najważniejszych�krajach�docelo-wych�wynosiła:�w�Niemczech�327�tys.,�w�Wielkiej�Bry-tanii�76,7�tys.,�we�Włoszech�27,2�tys.,�w�Hiszpanii�25,3�tys.,�w�Austrii�22,5�tys.�i�w�Stanach�Zjednoczonych�oko-ło�470�tys.5�Ze�względu�na�rozwiązania�instytucjonalne�wprowadzone�po�1�maja�2004�roku,�pojawiły�się�dwa�nowe� źródła� danych� pozwalające� oceniać� skalę� mo-bilności� Polaków.�Dzięki� regulacji� przyjętej�w�Wielkiej�Brytanii� –� Programowi� Rejestracji� Pracowników� (Wor-kersRegistrationScheme,WRS)�–�wiemy,�że�w�okresie�między�1�maja�2004�r.�a�końcem�września�2006�r.�licz-ba�aplikantów�z�nowych�krajów�członkowskich�wyniosła�510�tys.,�z�czego�Polacy�stanowili�grupę�najliczniejszą�–�około�310�tys.�(por.�rys.�2).�Dane�te�są�dalekie�od�do-skonałości.�Nie�wszyscy�migranci�się�rejestrują�(chociaż�dane�sondażowe�wskazują,�że�czyni�tak�około�70%�mi-grantów�do�Wielkiej�Brytanii),�nie�wiemy,�czy�wciąż�prze-bywają�na�emigracji� i�wreszcie,� jak�się�ocenia,�nawet�do�1/3�osób�składających�podanie�przebywało�w�Wiel-kiej�Brytanii�już�przed�akcesją.�Tym�niemniej,�wskazują�one,� że� najnowsze� migracje� do� tego� kraju� należało-by�uznać�za�dominujący�obecnie�strumień�migracyjny.�

� TaostatnialiczbaodnosisiędoosóburodzonychwPolsceaniedoposiadają-cychpolskieobywatelstwo.

Zbliżony� system�wprowadzono�w� Irlandii,� choć�w� tym�przypadku�statystyki�dotyczą�numerów�identyfikacyjnych�wydawanych� migrantom� z� nowych� krajów� członkow-skich� (PersonalPublicSernicenumbers)� i�nie�powinny�być�bezpośrednio�odnoszone�do�danych�WRS.�Między�1�maja�2004�a� końcem�października�2006�obywate-lom� krajów� UE-8� wydano� około� 290� tys.� numerów� ,�najważniejsze�kraje�pochodzenia�to:�Polska�(174�tys.),�Litwa�(45�tys.)�i�Łotwa�(22�tys.)�(por.�rys.�3).�

Jak�wynika�z� tego�dość�pobieżnego�przeglądu,� jedno-znaczna�ocena�skali�współczesnej�migracji�z�Polski�by-łaby�bardzo�trudna,�o�ile�w�ogóle�możliwa.�W�sytuacji�braku�administracyjnej�kontroli�mobilności�i�transforma-cji�jej�form�w�kierunku�migracji�czasowych,�liczba�Pola-ków�przebywających�za�granicą�z� trudem�poddaje�się�ocenie�statystycznej,�a�dodatkowo�może�się�drastycznie�zmieniać�w�odpowiedzi�choćby�na�sezonowość�aktyw-ności�ekonomicznej�w�krajach�docelowych.�Rozsądnym�rozwiązaniem�wydaje�się�analiza�poszczególnych�form�i�strumieni�migracyjnych�a�nie� ich�agregacja�–�w� tym�ostatnim� przypadku� w� analogiczny� sposób� traktowali-byśmy�osoby,�które�wyjeżdżają�za�granicę�na�stałe�i�te,�które� rokrocznie� spędzają� tam�zaledwie�kilka� tygodni.�Znacznie� bardziej� interesująca� niż� całkowite� rozmiary�wydaje�się�identyfikacja�kluczowych�cech�jakościowych�współczesnej�migracji�z�Polski:

Dominującą� formą� mobilności� są� migracje� zarob-kowe,� związane� z� podejmowaniem� zatrudnienia�za�granicą.�Dane�BAEL�pokazują,�że�pracę�za�gra-nicą�podejmuje�około�80%�wszystkich�osób�przeby-wających�czasowo�za�granicą.�Do�podobnych�wnio-sków�prowadzą�analizy�realizowane�między�innymi�w�Ośrodku�Badań�nad�Migracjami�wskazujące,� iż�motyw�ekonomiczny�to�najważniejszy�powód�współ-czesnej�mobilności�Polaków.�

Coraz� wyraźniejsza� jest� dominacja� migracji� czaso-wych.� Dane� BAEL� wskazują,� że� dominująca� część�osób�przebywających�za�granicą�czasowo�(tj.�takich,�których�gospodarstwa�domowe�pozostawały�w�Pol-sce)�migrowała�na�krócej�niż�12�miesięcy�–�dotyczyło�to�około�60-70%�osób.�Dodatkowo,�o� ile�w�ostat-nich�latach�mieliśmy�do�czynienia�ze�wzrostem�skali�mobilności,� to�dokonała� się�ona�głównie� za� spra-wą�migracji�czasowych�(por.�rys.�1).�Do�podobnych�wniosków� prowadzą� dane� z� krajów� docelowych,�zwłaszcza�z�Wielkiej�Brytanii�i�Irlandii,�chociaż�w�tych�przypadkach�wiele�wskazuje�również�na�to,�że�mo-bilność�czasowa�może�przekształcać�się�w�osiedleń-czą.�Jest�to�zresztą�jeden�z�istotnych�problemów�me-todologicznych�w�analizach�migracji.�Dana�osoba�

może� zostać� uznana� za� migranta� permanentnego�dopiero�wówczas,�gdy�umrze�w�kraju�emigracji�lub�też�powróci�do�kraju�pochodzenia�(stając�się�auto-matycznie�migrantem�powrotnym).�Tak�więc,�w�przy-padku�każdej�migracji�czasowej�z�założenia�istnieje�pewien�potencjał�„osiedleńczy”,�a�każda�migracja�osiedleńcza�może� łatwo�przestać� nią�być.�Wydaje�się,� że� jednoznaczna� ocena� tego� typu� zależności�w�przypadku�najnowszych�migracji�z�Polski�wymaga�dłuższej�perspektywy�czasowej.

Przystąpienie� Polski� do� Unii� Europejskiej� zmie-niło� w� zasadniczy� sposób� sytuację� polityczną�i� społeczno-ekonomiczną� naszego� kraju.� Zmiany�te� w� ograniczonym� stopniu� dotyczą� jednak� mobil-ności� pracowniczej.� Większość� krajów� członkow-skich�zdecydowała�się�na�wykorzystanie�opcji�okre-su�przejściowego�w�pełnej� liberalizacji�przepływów�na�rynku�pracy.�Tym�samym�warunki�instytucjonalne�podejmowania�zatrudnienia�poza�Polską�w�większo-ści� przypadków� pozostały� niezmienione.� W� konse-kwencji,� struktura� krajów�docelowych�nie� zmieniła�się� drastycznie.� Wniosek� ten� będzie� szczególnie�uprawniony,�jeśli�weźmiemy�pod�uwagę�bardzo�licz-ny�strumień�migracji�sezonowych�do�Niemiec.�Tym�niemniej,�od�początku� roku�2000.�następuje�stop-niowa�zmiana�portfolio�krajów�docelowych:�Niemcy�tracą� swoją�dominującą�pozycję�na� rzecz�Wielkiej�Brytanii�i�Irlandii,�dodatkowo,�coraz�większe�znacze-nie� odgrywają� kraje� Europy� Południowej� (por.� rys.�4).�

Tradycyjnie,� migracja� z� Polski� była� domeną� osób�relatywnie� dobrze� wykształconych.� Szereg� danych�wskazuje,�że�sytuacja�ta�zmieniła�się�w�okresie�trans-formacji�systemowej,�kiedy�mobilność�stała�się�do-meną�osób�relatywnie�gorzej�wykształconych,�często�„przegranych”� procesów� zmian.� Struktura� migracji�zaczęła�się�zmieniać�już�w�końcu�lat�‘90.,�w�konse-kwencji� zmian�w�ogólnym�poziomie�wykształcenia,�ale�i�niekorzystnych�tendencji�na�polskim�rynku�pra-cy.�Zmiany� te� są�wyraźnie�widoczne�w�podziałach�wg�krajów�docelowych.�Najlepszym�przykładem�jest�Wielka�Brytania:�wśród�migrantów,�którzy�wyjechali�do�tego�kraju�po�1997�roku�udział�osób�z�wyższym�wykształceniem�wynosił� ponad�25%� (dla�porówna-nia,�dla�Niemiec�było�to�11%),�(por.�także�poniżej).

Niezależnie�od�faktu,�że�migranci�z�Polski�są,�przy-najmniej�do�pewnego�stopnia,�pozytywnie�selekcjo-nowani� w� odniesieniu� do� poziomu� kapitału� ludz-kiego�jakim�dysponują,�docierają�przede�wszystkim�do�drugorzędnych�sektorów�rynków�pracy�w�krajach�

docelowych�i�podejmują�typowo�„imigranckie”�pra-ce� w� budownictwie,� rolnictwie,� hotelarstwie,� usłu-gach� domowych� (Kaczmarczyk� 2001,� Grzymała-Kazłowska� 2001,� Kaczmarczyk� i� Łukowski� 2004).�Tego� typu� zjawisko� jest� w� dużej� mierze� pochodną�struktury�popytu�zgłaszanego�w�krajach�wysoko�roz-winiętych,� który� dotyczy� niewielkiej� liczby� pracow-ników�o�wysokich� kwalifikacjach� i� bardzo� licznych�migrantów�nisko�wykwalifikowanych.�

Mobilność�Polaków� jest�w�dużym�stopniu�zróżnico-wana�geograficznie.�Decydują�o�tym�zaszłości�histo-ryczne� (sytuacja� „wysiedleńców”� zamieszkujących�głównie�rejon�Śląska�oraz�część�Ziem�Odzyskanych)�oraz� tradycje� migracyjne,� które� zaowocowały� wy-kształceniem�bardzo�silnych�sieci�powiązań� (Podla-sie,�Podhale).�Nawet�w�przypadku�tak�specyficznego�strumienia� migracyjnego,� jakim� są� migracje� sezo-nowe,� wyraźnie� widoczne� są� geograficzne� wzorce�zachowań� migracyjnych.� Dodatkowo,� zróżnicowa-nie�to�nie�może�zostać�w�prosty�sposób�wyjaśnione�uwarunkowaniami� związanymi� z� funkcjonowaniem�rynku� pracy� (por.� rys.� 5).� Sytuacja� ta� zmieniła� się�po� 1� maja� 2004� –� wraz� z� ułatwieniami� w� mobil-ności� poszerzyła� się� pula� potencjalnych� migran-tów,� a� kapitał� społeczny� przestał� być� kluczowym�czynnikiem� sprzyjającym� wyjazdom� zagranicznym.�Współczesna�mapa�migracyjna�Polski�staje�się�więc�o�wiele�bardziej�zróżnicowana�niż�miało�to�miejsce�jeszcze�w�latach�‘90.,�kiedy�mobilność�stawała�się�udziałem�przede�wszystkim�mieszkańców�regionów�peryferyjnych.

Kończąc� tę� część� warto� poświęcić� kilka� słów� mecha-nizmom� mobilności.� Współczesne� migracje� Polaków�to,� jak� już� zaznaczano,� fenomen� stricte� ekonomiczny.�Warunkuje� je� zróżnicowanie� dochodów� i� warunków�życia� między� Polską� a� krajami� docelowymi.� Tym� nie-mniej,� różnice� stawek� płac� to� czynnik� konieczny,� ale�niewystarczający.� Analiza� dynamiki� migracji� wskazu-je,�że�zmiany�w�sferze�migracji�nie�są�w�prosty�sposób�skorelowane�z�czynnikami�o�charakterze�dochodowym.�W�całym�okresie� transformacji�najważniejszą�zmienną�pozwalającą� tłumaczyć� natężenie� i� skalę� mobilności�zarobkowej�Polaków�jest�sytuacja�na�polskim�rynku�pra-cy.�Pogorszenie�sytuacji�w�końcu�lat�90.�zaowocowało�drastycznym�wzrostem�skali�mobilności�i�zmianami�w�jej�strukturze.�W�wymiarze�geograficznym,�migracje�doty-czyły� głównie� regionów� o� charakterze� geograficznym,�zwłaszcza�tych,�gdzie�koszty�transformacji�były�relatyw-nie�wysokie.�Kolejnym�czynnikiem�wynikającym�ze�spe-cyfiki�rynku�pracy,�choć�tym�razem�krajów�docelowych,�jest� popyt� na� pracę� świadczoną� przez� cudzoziemców.�

Dualna�struktura�rynków�pracy�w�najważniejszych�kra-jach,�do�których�docierają�migranci� z�Polski�napędza�dynamikę�procesu� i� sprawia,� że�może�być�zjawiskiem�trwałym� nawet� w� sytuacji� zmniejszania� różnic� docho-dowych.�Jedną�z�kluczowych�zmian�w�sferze�mobilno-ści�w�okresie� transformacji,�było�przeniesienie�punktu�ciężkości� z� migracji� osiedleńczych� i� długookresowych�na�czasowe�czy�wręcz�cyrkulacyjne.�Był�to�wynik�zmian�w�sferze�polityki�migracyjnej�(zaostrzenie�warunków�na-pływu�i�osiedlania�się�poza�granicami�Polski,�swoboda�mobilności),� ale� również� efekt� oddziaływania� czynni-ków�czysto�ekonomicznych.�Aktywność�za�granicą�daje�możliwość�osiągania�dochodów�wyższych�niż�w�Polsce,�lecz� także� wymaga� ponoszenia� relatywnie� wyższych�kosztów�utrzymania.�W�tej�sytuacji�optymalną�strategią�wydaje� się� zarobkowanie� za� granicą� i� wydawanie� za-robionych�pieniędzy�w�kraju.�Tego�typu�strategia�stała�się� dominująca� w� okresie� transformacji� i� nie� straciła�znaczenia� po� przystąpieniu� Polski� do� UE6� (por.� Kacz-marczyk�2005).�

� Namarginesiewartozauważyć,żewyjaśnieniaźródełobserwowanychodkil-kudekadzachowańmigracyjnychmożnaposzukiwaćtakżewnieortodok-syjnychkoncepcjachteoretycznych.Itaknp.OdedStark(1991)podkreślaznaczeniemigracjiczasowejjakoczynnikapozwalającegodywersyfikowaćryzykoorazchronićsięprzedtzw.relatywnądeprywacją.

a Wyjazdy zagraniczne a polski rynek pracy

Mobilność� zagraniczna� jest� fenomenem�ściśle� związa-nym� z� procesami� rynku� pracy.� Na� gruncie� teoretycz-nym,�skutki�migracji�dla�rynku�pracy�kraju�wysyłającego�przedstawia�się�zwykle�w�kontekście�możliwości�zniwe-lowania�nierównowagi�na�krajowym�rynku�pracy�(„eks-port� bezrobocia”)� oraz� niebezpieczeństw� związanych�z� utratą� zasobów� pracy,� ze� szczególnym� uwzględnie-niem�odpływu�pracowników�wysoko�wykwalifikowanych.�Te�właśnie�aspekty�będą�przedmiotem�zainteresowania�w�kolejnej�części�tekstu.

Migracje�zarobkowe�z�krajów�słabiej�rozwiniętych�były�często�prezentowane�(np.�przez�polityków)�jako�szansa�na�rozładowanie�nierównowagi�na�rynku�pracy,�czytaj:�zmniejszenie� skali� bezrobocia.� Podobnie� było� w� przy-padku�Polski,�i�co�ciekawe,�echa�tego�typu�rozumowa-nia�powróciły�na�progu�polskiego�członkostwa�w�UE.�Jednym� z� najbardziej� wyrazistych� przykładów� działań�o� charakterze� politycznym� podejmowanych� w� tym�właśnie� duchu,� było� porozumienie� między� rządami�Polski� i� Niemiec� podpisane� w� grudniu� 1990� roku� ,a�dotyczące� podejmowania� przez� Polaków� zatrudnienia�w�Niemczech.�Po�polskiej�stronie�u�podstaw�tych�umów�leżała� chęć� zmniejszenia� skali� negatywnych� konse-kwencji�związanych�z�transformacją�społeczno-ustrojo-wą,�w�szczególności�zaś�dążenie�do�częściowego�przy-najmniej�„eksportu�bezrobocia”.�Umowa�była�również�próbą�zmniejszenia�skali�migracji�nielegalnych�z�Polski�poprzez�stworzenie�szansy�na�zatrudnienie�legalne,�choć�na�ściśle�określonych�i�dość�restrykcyjnych�warunkach�(por.�Kaczmarczyk�2004).� Relatywnie� szybko� (por.� po-niżej)�skala�zjawiska�osiągnęła�bardzo�wysoki�poziom,�a�migracje�sezonowe�stały�się�jedną�z�najważniejszych�form� współczesnej� mobilności� Polaków.� Dlatego� też,�w�kolejnych�akapitach�więcej�uwagi�poświęcono�skut-kom�tego�właśnie�procesu.

Wprowadzenie�w�życie�umowy�bilateralnej�zbiegło�się�w�czasie�z�ogólnym�pogorszeniem�sytuacji�na�europej-skich�rynkach�pracy.�Towarzyszyło�temu�zaostrzenie�walki�z�nielegalną�imigracją�(także�w�Niemczech),�ogranicza-nie�możliwościami�legalizacji�pobytu�w�krajach�zachod-nioeuropejskich� (co� dotyczy� nawet� „wysiedleńców”).�W�obliczu�tych�zjawisk�migracja�sezonowa�mogła�być�(i� jest)�postrzegana�jako�atrakcyjna�opcja,�do�niedaw-na�jedna�z�nielicznych�szans�na�podjęcie�legalnej�pra-

cy�za�granicą.�Powodzenie�programu7�wynika�również�z�czynników�o�innym�charakterze,�z�których�za�kluczowy�zwykło� się� uznawać� sytuację� na� polskim� rynku� pracy.�W�ciągu�całej�minionej�dekady�oraz�na�początku�XXI�wieku,�sytuacja�na�polskim�rynku�pracy�była�i�jest�bar-dzo�trudna,�a�w�niektórych�regionach�kraju�wręcz�dra-matyczna.�Program�zatrudnienia�sezonowego�miał�być�formą�wsparcia�osób�dotkniętych�procesami�restruktu-ryzacji,� negatywnymi� następstwami� reform� i� bezrobo-ciem.� Tymczasem� jednak,� wyniki� badania� zrealizowa-nego�przez�OBM�w�2001�roku8�przekonują,�że�status�na� rynku�pracy�osób�wyjeżdżających�do�prac� sezono-wych�był�relatywnie�korzystny.�Przeważająca�część�osób�udających�się�do�pracy�sezonowej�miała�w�momencie�wyjazdu�stałą�pracę�w�Polsce,�choć�struktura�wyjeżdża-jących�zmieniała�się�w�toku�transformacji.�Zatrudnienie�sezonowe� nabrało� znaczenia� przewidywanego� przez�pomysłodawców� dopiero� w� drugiej� połowie� lat� ‘90.�i� w� tym� okresie� zaznacza� się� dominacja� osób� bezro-botnych.�Wyjeżdżają�nie� tylko�bezrobotni,�ale� i�osoby�bierne�zawodowo,�tj.�pozbawione�pracy�w�Polsce�i�nie�poszukujące� pracy� lub� też� takie,� które� nigdy� nie� pra-cowały�(np.�zajmujące�się�gospodarstwem�domowym).�Można� przyjąć,� że� strategia� uwzględniająca� wyjazdy�do�prac�sezonowych�stała�się�w�drugiej�połowie�lat�‘90.�sposobem� ucieczki� przed� bezrobociem.� Niepokojący�jest� jednak�fakt,�że�strategia�ta�jest�względnie�trwała�i�w�niewielkim�stopniu�przyczynia�się�do�zmiany�statusu�na�polskim�rynku�pracy.�Agnieszka�Fihel�(2004)�pokaza-ła�wręcz,�że�migracje�sezonowe�mogą�zwiększać�ryzyko�bezrobocia�i�sprzyjać�trwałej�dezaktywizacji�na�polskim�rynku�pracy.�Osoby�migrujące�sezonowo�w�większości�nie�zmieniały�stanu�aktywności�ekonomicznej�pomiędzy�kolejnymi�wyjazdami.�Taka� stabilna� sytuacja� jest� typo-wa�dla�całego�rynku�pracy.�Porównanie�prawdopodo-bieństw� zmiany� statusu� dla� pracowników� sezonowych�oraz�dla�całego�rynku�pracy�wskazuje� jednak�na�zna-czące�różnice�(por.�rys.�6�i�7).�Osoby�migrujące�do�Nie-miec�częściej�zostają�bezrobotne�oraz�rzadziej�znajdują�pracę�odchodząc�od�bezrobocia�niż�ogół�uczestników�polskiego�rynku�pracy.�Można�stawiać�tezę,�że�w�długim�okresie� możliwość� zatrudnienia� w� Niemczech� sprzyja�pozostawaniu�bez�pracy�w�Polsce.�Zjawisko�to�można�by� zapewne� określić� mianem� „choroby� holenderskiej”�

� LiczbaosóbpodejmującychzatrudnieniesezonowewNiemczechprzekra-czaławlatach‘90.200tys.wskaliroku,w2004byłotojużokoło320tys.pracowników.

� Podstawąbadaniabyłogólnopolskisondażnareprezentatywnejpróbiepra-cownikówsezonowych,cojestsytuacjądośćunikalnąwanalizachmigracji,gdziemożliwośćrealizacjitegotypubadańpojawiasiębardzorzadko.

10

-�sytuacja�osób�długotrwale�bezrobotnych�ulega�zamro-żeniu:�nie�mają�one�stałego�zatrudnienia�w�Polsce,�więc�zdobywają� środki�do� życia�podczas�prac� sezonowych,�natomiast� prace� sezonowe� zniechęcają� do� szukania�zatrudnienia�w�Polsce�lub�rozpoczęcia�działalności�go-spodarczej�na�własny� rachunek.�Przedstawione�uwagi�nie� mają� charakteru� generalnego,� natomiast� skłania-ją�do�konkluzji,�że�w�określonych�warunkach�strategia�migracyjna� osób� bezrobotnych� może,� paradoksalnie,�powodować�wycofywanie� się� z� aktywnego� poszukiwa-nia�stałego�zatrudnienia�w�Polsce�i�oznaczać�faktyczną�marginalizację� tych� osób.� W� takiej� sytuacji,� zjawisko�migracji� trudno� byłoby� uznać� za,� w� oczywisty� spo-sób,� korzystne,� ponieważ� poza� zasileniem�domowych�budżetów� i� zwiększeniem� dochodów� ludności� (a� więc�i� popytu� wewnętrznego)� nie� ma� pozytywnego� wpływu�na�sytuację�na�rynku�pracy.

Wraz� z� nasileniem� skali� mobilności� po� przystąpieniu�Polski�do�UE,�coraz�bardziej�popularnym�tematem�me-dialnym� stał� się� odpływ� siły� roboczej� skutkujący� luką�podażową� na� polskim� rynku� pracy.� Mówi� się� o� tysią-cach�wakatów,�zwłaszcza�w�sektorze�budowlanym�oraz�w�przypadku�robotników�wykwalifikowanych.�Jak�dotąd�nie�ma�badań,�które�umożliwiałyby� jednoznaczną�we-ryfikację� tej� tezy.� Tym� niemniej,� warto� zwrócić� uwagę�na�kilka�faktów.�Problemy�z�zapewnieniem�podaży�siły�roboczej,�zwłaszcza�tej�wykwalifikowanej,�nie�są�w�Pol-sce�zjawiskiem�nowym.�Także�w�latach�‘90.,�w�sytuacji�bardzo�wysokiego�bezrobocia�pracodawcy�napotykali�tę� właśnie� barierę� wzrostu.� Wynikało� to� jednak� prze-de� wszystkim� z� niskiego� (a� może� wręcz� dramatycznie�niskiego)�poziomu�aktywności�zawodowej.�Zjawiska�te�w� sytuacji� umasowienia� wyjazdów� zagranicznych� mo-gły�ulec�intensyfikacji�i�uwypukleniu,�trudno�byłoby�jed-nak�upatrywać�w�migracji�powód�wszelkich�nieszczęść�na�polskim�rynku�pracy.

Migracja� zarobkowa� ma� bezpośredni� związek� z� sy-tuacją� na� rynku� pracy,� ale� relacja� ta� dotyczy� przede�wszystkim� poziomu� regionalnego� i� lokalnego.� Nawet�jeśli�z�danych�zagregowanych�wynika,�że�w�skali�całego�kraju�relatywnie�częściej�wyjeżdżają�osoby�pozostające�bez�pracy,�to�nie�musi�to�oznaczać,�że�bezrobocie�jest�czynnikiem� wypychającym.� Tego� typu� związki� można�prześledzić�na�niższych�poziomach�i�stąd�wiele�badań�migracyjnych�koncentruje�się�na�wybranych�regionach�kraju,� zwłaszcza� tych� o� szczególnie� nasilonym� napły-wie.�O�tym,�że�migracja�może�mieć�bardzo�duży�i�nie�zawsze�pozytywny�wpływ�na�funkcjonowanie�lokalnych�i� regionalnych�rynków�pracy�przekonują�przykłady� tra-dycyjnych� regionów� migracyjnych,� zwłaszcza� Podla-sia� i� Śląska� Opolskiego� (Jaźwińska� i� Okólski� 2001).�

Ze�względu�na�ograniczenia�objętości� tego� tekstu,�za-prezentowany�zostanie� jedynie�najciekawszy,�bo�w�du-żej�mierze�skrajny,�przypadek�opisany�przez�Romualda�Jończego�(2003,�2005).�Zajmował�się�on�mobilnością�tzw.� ludności� autochtonicznej� z� regionu� Śląska� Opol-skiego.�Grupa�ta�jest�arcyciekawa�w�kontekście�analiz�rynku�pracy,�ponieważ�jej�przedstawiciele�mieli,�poczy-nając� od� lat� ‘70.,� prawo� do� niemieckiego� obywatel-stwa,� a� więc� i� względną� swobodę� podejmowania� za-trudnienia�w�Niemczech9.�

Badania� Jończego�wykazały� istnienie�dużej� grupy� tzw.�ludności� zawieszonej,� tzn.� osób,� które� pomimo� tego,�że� są� na� stałe� zameldowane� w� Polsce� to� przebywają�na�stałe�i�pracują�za�granicą.�Udział�tej�grupy�wynosił�w�badanych�gminach�przeciętnie�około�25%,�ale�w�wie-lu�sięgał�niemal�40%.�Rzeczywista�liczba�ludności�wo-jewództwa�mogła�być�o�około�8%�niższa�niż�oficjalnie�uznawana,�co�zaburza�i�zniekształca�większość�statystyk�odnoszących�się�nie�tylko�do�rynku�pracy.

Zrealizowane�w�2004�roku�badanie�na�populacji�niemal�15�tys.�mieszkańców�21�miejscowości�Opolszczyzny�po-twierdziło,� że� skala� migracji� ludności� autochtonicznej�z�tego�regionu�jest�olbrzymia.�Około�25%�osób�wciąż�zameldowanych�w�Polsce�od�dłuższego�czasu�na�stałe�zamieszkiwało� za� granicą.� Obserwuje� się� coraz� więk-sze�znaczenie�migracji�w�kontekście� lokalnych�rynków�pracy�–�z�możliwości�podejmowania�pracy�za�granicą�korzystało�niemal�43%�ludności�w�wieku�produkcyjnym�i� 57%� gdziekolwiek� pracujących.� W� ostatnich� latach�liczba� osób� pracujących� za� granicą� przekroczyła� licz-bę�osób�pracujących�w�Polsce!!!�Dotyczy�to�zwłaszcza�osób�najmłodszych,�w�wieku�18-25�lat,�w�ich�przypadku�grupa�pracujących�wyłącznie�za�granicą�byłą�5-krotnie�większa�niż�pracujących�w�Polsce10�(Jończy�2005).�

Analiza� relacji� między� poziomem� bezrobocia� a� ska-lą� aktywności� migracyjnej� doprowadziła� do� konkluzji,�że� opcja� podejmowania� pracy� na� niemieckim� rynku�znacząco� zmniejszała� skalę� bezrobocia� -� gminy� za-mieszkałe�przez�ludność�napływową�cechowały�się�sto-pą�bezrobocia�wyższą�o�kilka�punktów�procentowych.�Co�bardziej�interesujące,�relatywnie�niskiemu�poziomo-

� Liczbęludnościautochtonicznejwwojewództwieopolskimocenianow1950rokunaok.440tys.,wroku1998–na330tys.Badaniazpoczątkulat1990.wykazały,żewprzypadkuniemalpołowygminwojewództwaudziałtejgrupywogólemieszkańcówwynosił60-90%,cowskazujenaznaczeniezjawiskaipotencjalneskutkidlarynkupracy.LiczbamieszkańcówOpolszczyzny,któ-rzydysponująniemieckimpaszportemjestszacowanana150–200tys.(czyli15-20%wszystkichmieszkańcówwojewództwa).

�0 ZobliczeńJończego(2005)wynika,żena150tys.osóbzbadanejgrupywwiekuprodukcyjnym,ponad61tys.pracowałozagranicą,wtym43tys.wyłączniezagranicą(stalelubokresowo).

11

wi�bezrobocia� towarzyszy�niska�aktywność�zawodowa:�relacja� liczby�pracujących�do� liczby� ludności�w�wieku�produkcyjnym�w�województwie�systematycznie�spada�-�z�42%�w�1991roku�do�31%�w�2000�roku.�W�skrajnych�przypadkach� wskaźnik� pracujących� nie� przekraczał�10%�przy�bardzo�niskim�poziomie�bezrobocia.�Wydaje�się,�iż�jest�to�niemal�kliniczny�przypadek�wskazujący,�jak�niszczące� mogą� być� skutki� migracji� o� masowym� cha-rakterze.�Wyjazdy�zagraniczne�obejmujące�nawet�50%�mieszkańców� prowadzą� do� notorycznego� niedostatku�podaży�pracy� i,� paradoksalnie,�ograniczenia� skali� ak-tywności� zawodowej11.�Dzieje� się� tak�pomimo�bardzo�znaczącego� transferu� środków� finansowych� z� zagra-nicy:� popyt� zgłaszany� przez� migrantów� nie� może� być�zaspokojony� przez� rezerwy� lokalnych� rynków� pracy.�Dobrym�przykładem�jest�branża�budowlana�–�z�której�jednocześnie� notuje� się� najwyższy� odpływ� i� najwyższy�transfer� dochodów� (wydatki� na� zakup/remont� domu�bądź�mieszkania�to�jeden�z�najważniejszych�wydatków�migrantów).� Dodatkowy� efekt� odnosi� się� do� struktury�zasobów�siły�roboczej.�Ze�względu�na�strukturę�zachęt�i�bodźców�ekonomicznych� (popyt�na�pracę�w�krajach�docelowych)� poziom� wykształcenia� w� gminach� auto-chtonicznych� jest� przeciętnie� niższy� niż� w� pozostałych�–�młodzi�ludzie�ograniczają�się�często�do�szkoły�podsta-wowej�ewentualnie�średniej.�

Jończy�(2005)�za�najważniejszy�problem�rozwoju�woje-wództwa� w� długim� okresie� uznał� nierównowagę� mię-dzy�dochodami�mieszkańców�(generowanymi�głównie�za� sprawą� migracji)� a� aktywnością� gospodarczą� i� za-trudnieniem�na�poziomie�lokalnym�i�regionalnym.�Od-pływ�siły�roboczej�w�istotny�sposób�zmniejsza�podaż�pra-cy�a�jednocześnie�zwiększa�się�popyt�(na�dobra�i�usługi,�ale� również� pracę).� W� konsekwencji,� niemożliwe� jest�zaspokojenie�bardzo�dużego�popytu�konsumpcyjnego�w�oparciu�o�lokalne�zasoby�i�konieczny�staje�się�import�dóbr,�usług� i� zasobów�pracy�z�zewnątrz� (w� tym�spoza�Polski).� Wartość� PKB� per� capita� w� województwie� jest�znacznie�poniżej�średniej�krajowej,�a�wskaźnik�produk-cji�usług�per�capita�należy�do�najniższych�w�kraju.�

W� tym� momencie� dochodzi� do� swoistego� paradoksu.�Z� jednej�strony�za�sprawą�zmian�na�polskim� i�niemie-ckim�rynku�pracy�dochodzi�do�stopniowego�zmniejsza-nia� skali� opłacalności� wyjazdów� zagranicznych.� Jed-nocześnie� jednak,� w� regionie� coraz� trudniej� znaleźć�pracę.�Decyduje�o� tym�nie� tyle�presja�demograficzna�

�� Niewspominającjużozapaścifinansówpublicznych,cojestprostąkon-sekwencjąfaktu,iżwiększośćosóbwwiekuprodukcyjnympłacipodatkipozagranicamikraju,zaśichrodzinykorzystająnamiejscuzróżnegotypuświadczeńidóbrpublicznych.

co�fakt,�że�migracje�nie�prowadzą�w�dłuższej�perspek-tywie� do� ożywienia� lokalnej� gospodarki,� a� zwłaszcza�tworzenia� nowych� miejsc� pracy.� Obecnie� obserwowa-ne�procesy�mogą�sugerować,�że�migracja�zarobkowa�mieszkańców�regionu�będzie�zmierzała�do�transforma-cji�w�migrację�na�stałe,�co�dodatkowo�zakłóci�procesy�demograficzne� i� ekonomiczne� w� wymiarze� lokalnym�i�regionalnym.

Ostatnim�spośród�analizowanych�w� tym� tekście,�choć�z�pewnością�nie�najmniej� istotnym�aspektem�mobilno-ści� zagranicznej� jest� tzw.� drenaż� mózgów,� czyli� zjawi-sko� odpływu� pracowników� o� wysokich� kwalifikacjach,�co�miałoby�prowadzić�do�poważnych�strat�finansowych�(nakłady�na�edukację)�oraz�negatywnych�efektów�rynku�pracy.�Polska� jest�zwykle� traktowana�jako�kraj�narażo-ny� na�odpływ�osób�o�wysokich� kompetencjach.� Taka�sytuacja�miała�miejsce�z�pewnością�w�latach�‘80.�Ob-liczenia�Barbary�Sakson�(2002)�wskazują,�że�na�blisko�700�tysięcy�emigrantów,�którzy�między�1�kwietnia�1981�r.� a� 6� grudnia� 1988� r.� wyjechali� z� Polski� do� krajów�określanych� (wówczas)� jako� kapitalistyczne� i� nie� po-wrócili�przed�upływem�12�miesięcy,�15%�legitymowało�się�wykształceniem�powyżej�średniego� i�ponadto�31%�świadectwem� maturalnym� szkoły� średniej.� Jeśli� weź-miemy�pod�uwagę,�że�dla�całej�populacji�udział�osób�z�wyższym�wykształceniem�wynosił�wówczas�około�7%,�to�przytoczone�dane�świadczą�o�znacznej�nadreprezen-tacji�emigrantów�o�wysokiej�jakości�kapitału�ludzkiego�w�stosunku�do�ogólnej�populacji�Polski.�Skala�emigra-cji� wysokiej� klasy� specjalistów� była� w� latach� ‘80.� tak�znaczna,�że� liczba�odpływających�każdego�roku�osób�należących�do�tej�kategorii�(około�15�000)�była�w�przy-bliżeniu� równa� jednej� czwartej� rocznika� absolwentów�wszystkich�wyższych�uczelni�(Okólski�1994).�Jak�wynika�z� różnorodnych�danych,�sytuacja� ta�zmieniła�się�w� fa-zie�transformacji.�Opierając�się�na�danych�urzędowych�można� przyjąć,� że� począwszy� od� roku�1990�wzrastał�udział�osób�o�najniższym�poziomie�wykształcenia,�zaś�malał�udział�osób�o�najwyższym�poziomie�wykształce-nia.�Na�progu�transformacji,�w�1988�r.,�osoby�mające�co�najwyżej�podstawowe�wykształcenie�stanowiły�około�37%�emigrantów�liczących�15�i�więcej�lat�(o�ustalonym�poziomie� edukacji),� a� osoby� mające� co� najmniej� wy-kształcenie�wyższe�–�około�9%,�podczas�gdy�w�2003�r.�do�pierwszej�grupy�należało�55%,�a�do�drugiej�4%�emigrantów.�Obserwacje�te�potwierdziło�większość�ba-dań�realizowanych�zarówno�w�Polsce,� jak� i�w�krajach�docelowych,�w�których�wskazywano,�iż�dużą�skłonność�do�migracji�wykazywały� przede�wszystkim�osoby�o� ni-skich�kompetencja�kulturowych,�zazwyczaj�nie�znające�języka� obcego,� słabo� radzące� sobie� w� otoczeniu� in-stytucjonalnym� nowoczesnego� państwa� i� na� jego� ryn-

12

ku�pracy,�niemal�w�pełni�zdane�na�ofertę�zatrudnienia�adresowaną�do�pracowników�pozbawionych�kwalifika-cji,� zdolnych�do� jej� przyjęcia�w�dowolnym�momencie�i�na�dowolny� (zwykle�bardzo�krótki)�czas.�Takie�cechy�praktycznie�eliminowały�z�puli�migrantów�z�Polski�oso-by�wysoko�wykwalifikowane.�Wyjątki�takie�jak�migracje�do�Irlandii,�czy�krajów�skandynawskich�w�zasadzie�jedy-nie�potwierdzały�tę�regułę�(por.�Kaczmarczyk�i�Okólski�2005).�

Struktura�migrantów�zmieniła�się�w�drugiej�połowie�lat�‘90.�Miało�to�związek�z�opisywanym�przełomem�eduka-cyjnym,�ale�również,�a�może�przede�wszystkim,�z�kryzy-sem�ekonomicznym�i�pogarszającą�się�sytuacją�na�pol-skim�rynku�pracy.�Wyniki�NSP�2002�wskazują,�że�wciąż�ma�miejsce�pozytywna�selekcja�wyjeżdżających�z�Polski.�Struktura�edukacyjna�osób�przebywających�poza�Polską�dłużej� niż� 2�miesiące� była� znacznie� korzystniejsza� niż�całej� populacji� (w�wieku�15� lat� i�więcej)12.� Zmianom�po�1997�roku�towarzyszyły�istotne�przesunięcia�w�zakre-sie�krajów�docelowych�obserwowane�zwłaszcza�w�od-niesieniu�do�osób�z�najwyższymi�kwalifikacjami.�Zano-towano�przesunięcie�w� kierunku� krajów�anglosaskich,�tj.�Stanów�Zjednoczonych�i�Wielkiej�Brytanii.�Ten�ostatni�przypadek� jest� szczególny� -�w�przypadku�Wielkiej�Bry-tanii�wśród�migrantów,�którzy�wyjechali�po�1997�roku�(w�wieku�15�lat�i�więcej)�udział�osób�z�wykształceniem�wyższym�wynosił�25%� (dla�Niemiec�–�11%).�Obecnie�ocenia� się,� że� udział� osób� dysponujących� dyplomem�ukończenia�wyższej�uczelni�może�w�przypadku�migracji�do�Wielkiej�Brytanii�sięgać�nawet�30%.�Fakt,�że�mamy�do�czynienia�z�pozytywną�selekcją�wyjeżdżających�z�Pol-ski�nie�wskazuje�jednak�jeszcze�na�to,�by�miał�miejsce�„drenaż”.�Warto�w�tym�miejscu�pokusić�się�o�kilka�uwag�porządkujących�rozumowanie:�

Struktura�migrujących�zwykle�odzwierciedla�struktu-rę�populacji,�z�której�pochodzą�wyjeżdżający.�Jeże-li�weźmiemy�pod�uwagę,� że� największa� skłonność�do�mobilności�dotyczy�osób�w�wieku�od�18�do�35�lat�i�jednocześnie,�jak�bardzo�od�1989�roku�popra-wił�się�poziom�wykształcenia�młodszej�części�popu-lacji�Polski,�nie� jest�zaskakujące,�że�udział�migran-tów�z�wyższym�wykształceniem�jest�coraz�wyższy.13

�� Odsetekmigrantówzestopniemnaukowymbyłdwukrotniewyższy,odsetekmigrantówztytułemzawodowymmagistra(lubrównorzędnym)było2,7punktu(36%)wyższy,aodsetekmigrantówmającychinnyrodzajwyższegowykształcenia(inżynierowie,itp.)było0,7punktu(26%)wyższyniżwśródwszystkichstałychmieszkańcówPolski.

�� Namarginesiewartowspomnieć,żeanalogiczneodsetkidlakrajówwysokorozwiniętychczęstoprzekraczają40%.

1.

Migracja�osób�z�wyższym�wykształceniem�zdaje�się�nie� mieć� charakteru� drenażu,� co� raczej� odpływu�pewnych�nadwyżek.�Chodzi�o�osoby,�które�pomimo�posiadania�formalnych�kwalifikacji,�nie�są�w�stanie�znaleźć�satysfakcjonującej�ich�pracy�na�polskim�ryn-ku�pracy.�Koszty�tego�typu�odpływu�byłyby�dla�pol-skiej�gospodarki�relatywnie�niewielkie.

Pojęcie� drenaż� mózgów� implikuje� istnienie� pew-nej�nieodwracalnej�straty.�W�istocie,�większa�część�współczesnych� migracji� z� Polski� ma� czasowy� cha-rakter.�Pobyt�za�granicą�może�więc�prowadzić�wręcz�do�korzyści,�zwłaszcza�jeżeli�wiąże�się�z�szansą�pod-noszenia�kwalifikacji.�W�przypadku�wielu�zawodów�(choćby� w� sferze� nauki� czy� międzynarodowego�biznesu)�mobilność� stała� się�obecnie� swoistym� im-peratywem�i�koniecznym�warunkiem�udanej�kariery�zawodowej.�Dodatkowo,�nawet�migracja�osiedleń-cza�daje� szansę� na�potencjalne� korzyści.� Badania�realizowane� wśród� polskich� naukowców� wskazy-wały,� że� nawet� przebywając� za� granicą,� utrzymują�kontakty� z� macierzystymi� placówkami� uczestnicząc�we�wspólnych�projektach,�organizując�konferencje�itp.

W� tym� kontekście,� znacznie� istotniejszy� wydaje� się�problem,�który�bywa�określany�mianem�marnotraw-stwa�mózgów.�Specyfiką�rynków�pracy�w�krajach�wy-soko�rozwiniętych�jest�dwoistość�popytu�na�pracę�cu-dzoziemców.�Z�jednej�strony�potrzebni�są�specjaliści,�choć�ich�liczba�nie�jest�duża,�z�drugiej�zaś,�bardzo�liczne�grupy�pracowników�niskowykwalifikowanych.�Jak�wskazują�aktualne�doświadczenia,�Polacy�wciąż�wpadają� do� „drugorzędnych”� segmentów� rynków�pracy� w� krajach� docelowych.� Tego� typu� migracja�prowadzić�może�do�deprecjacji�kapitału�ludzkiego,�ale�z�drugiej�strony�zwiększa�prawdopodobieństwo�powrotu�do�kraju.�

Jedną� z� najbardziej� kontrowersyjnych� kwestii�we�współczesnych�debatach�migracyjnych�jest�prob-lematyka�migracji�specjalistów�medycznych.�Wynika�to�przede�wszystkim�z�trwałego�popytu�na�tego�typu�migrantów� w� krajach� wysoko� rozwiniętych.� W� ob-liczu�niekorzystnych�trendów�demograficznych�oraz�zmian�na� rynkach�pracy�większość�krajów� zachod-nioeuropejskich� boryka� się� z� poważnymi� niedobo-rami� personelu� medycznego.� Jest� to� dodatkowo�klasyczny� przypadek� usług� nietransferowalnych,�co�oznacza,�że�przepływ�osób�nie�może�być�łatwo�substytuowany�mobilnością�dóbr�i�usług.�W�konse-kwencji� potencjalni� imigranci� mogą� liczyć� na� bar-dzo�dobre�warunki� finansowe� i� socjalne,�wsparcie�

2.

3.

4.

5.

13

integracyjne,� w� co� najmniej� kilku� krajach� docelo-wych�osoby�zainteresowane�podjęciem�pracy�mogą�liczyć�na�tzw.�szybką�ścieżkę,�czyli�uproszczone�pro-cedury�imigracyjne.�Oferty�docierające�do�pracow-ników�służby�zdrowia�w�krajach�Europy�Środkowo-Wschodniej�są�nieporównanie�lepsze�niż�możliwości,�jakie�dają�lokalne�rynki�pracy.�Jak�dotąd,�nie�istnieją�wiarygodne�dane�określające�skalę�odpływu�perso-nelu�medycznego�za�granicę.�Dane�wykorzystywane�jako� przybliżenie� rzeczywistych� rozmiarów� procesu�–� liczba�zaświadczeń�potwierdzających�kwalifikacje�i�doświadczenie�zawodowe�–�wskazuje,�że�zjawisko�nie�ma� charakteru�masowego� i,� jak� na� razie,� nie�zagraża� funkcjonowaniu� polskiego� systemu� opieki�zdrowotnej.� Tym� niemniej,� nawet� te� dane� sugeru-ją,�iż�migracje�specjalistów�medycznych�mogą�mieć�bardzo� poważne� negatywne� konsekwencje� na� po-ziomie�lokalnych�czy�regionalnych�placówek�ochro-ny�zdrowia�oraz�w�przypadku�wybranych�specjaliza-cji�(z�anestezjologią�na�czele)�(por.�tabela�1).

We�współczesnym� świecie� i� demokratycznym� syste-mie�politycznym�nie�da�się�powstrzymać�mobilności,�w�tym�migracji�osób�dobrze�wykształconych.�Ich�mo-bilność�jest�odpowiedzią�na�wyzwania�współczesno-ści,� nie� bez� powodu� mówi� się� raczej� o� cyrkulacji,�a�nie�drenażu�mózgów.�Kluczowe�w�tym�kontekście�wydaje� się� dążenie� do� stworzenia� systemu� zachęt�dla�cudzoziemców,�którzy�mogliby�wypełniać�ewen-tualne�luki�na�rynku�pracy.�Tego�typu�programy�czy�systemy� rekrutacyjne� działają� w� większości� krajów�wysoko�rozwiniętych,�Polska�jest�jednym�z�niechlub-nych�wyjątków.

6.

14

a Podsumowanie

Migracje�zagraniczne�to�zjawisko,�które�ma�bardzo�sil-ne�związki�z�procesami�rynku�pracy,�ale�relacje�te�nie�są�bynajmniej�jednoznaczne.�Z�jednej�strony,�niepewna�sytuacja�na�rynku�pracy,�a�zwłaszcza�pozostawanie�bez�pracy� traktowane� są� jako� podstawowe� czynniki� wypy-chające.�Z�drugiej� jednak�wiele�badań�empirycznych,�w�tym�i�te�przywoływane�w�tym�tekście,�wskazuje,�że�re-lacje� te� są�wielce� skomplikowane�–� czyż� nie� jest� zbyt�dużym� uproszczeniem� milczące� założenie,� że� osoby,�które�mają�problemy� ze� znalezieniem�pracy�w�Polsce�bez� problemu� odnajdą� się� na� unijnym� rynku� pracy?�Wielokrotnie,� duża� część� populacji� pozostaje� bierna�zawodowa�zarówno�w�krajowym,� jak� i�międzynarodo-wym�wymiarze.�

Jeśli�chodzi�o�skutki�migracji,�to�kontrowersje�są�jeszcze�większe.�Typowy�pogląd�na�tę�sprawę�mówi,�że�wyjeż-dżający�to�głównie�bezrobotni,�a�przez�to�migracja�pro-wadzi� do� zmniejszenia� skali� bezrobocia�w� kraju�wysy-łającym.�Tymczasem�jednak,�co�już�zaznaczano,�może�się�okazać,�że�wyjeżdżają�osoby�zatrudnione�w�Polsce,�które�bądź�rezygnują�z�pracy�na�rzecz�lepszych�warun-ków� za�granicą�bądź,� co�bardzo� częste,�wykorzystują�np.�urlopy�bezpłatne�czy� też�przerwy�w�pracy� (np.�na-uczyciele).�Tego�typu�mobilność�miałaby�relatywnie�nie-wielki�wpływ�na�poziom�bezrobocia.�W�przypadku�Pol-ski� trudno� jednoznacznie� określić,� czy� w� skali� całego�kraju� migracja� przyczyniła� się� do� spadku� bezrobocia.�Obecne� nasilenie� mobilności� ma� miejsce� w� sytuacji�ożywienia� gospodarczego,� które� wpływa� na� sytuację�na�rynku�pracy�–�trudno�rozdzielić�te�efekty.�Dodatkowy�problem�jest�natury�czysto�metodologicznej:� istniejące�dane�nie�umożliwiają�przeprowadzenia�jednoznacznej�analizy.� Dość� powiedzieć,� że� jedno� z� podstawowych�źródeł�danych�na�temat�rynku�pracy�–�BAEL�–�zawiera�dużo� niespójności� w� odniesieniu� do� migracji,� w� kon-sekwencji�nie�sposób�określić,�jak�w�statystykach�rynku�pracy� są� traktowani� migranci,� tym� bardziej,� że� więk-szość�z�nich�przebywa�za�granicą�czasowo�i�pozostaje�stałymi�mieszkańcami�Polski.�Pojawiające�się�doniesie-nia�medialne�o�coraz�większych�problemach�ze�znale-zieniem�pracowników�sugerowałyby� raczej,� że�odpływ�dotyczył�osób,�które�pracę�miały�,a�bezrobotni�nie�za-wsze�są�gotowi�do�podjęcia�zatrudnienia�na�pozycjach,�które�zostały�zwolnione.

Celowo� w� prezentowanym� tekście� podkreślano� nega-tywne� aspekty� migracji� zagranicznych.� Jak� pokazuje�szereg�przykładów,�zarówno�polskich�jak�i�światowych,�mobilność� zagraniczna� może� być� zarówno� błogo-

sławieństwem,� jak� i� przekleństwem.� Nasilony� odpływ�może�„podkopywać”�korzenie�lokalnego�rozwoju�eko-nomicznego�i�społecznego,�zmniejszać�skalę�aktywno-ści� gospodarczej,� wpływać� negatywnie� na� skłonność�do�inwestycji�edukacyjnych.�Koszty�migracji�mogą�być�o�wiele�większe�niż�oczywiste�korzyści�–�transfer�środków�finansowych�i�pobudzanie�lokalnego�popytu.�Z�drugiej�strony,� paradoksalnie,� zjawisko� uznawane� za� jedno-znacznie� negatywne� i� opisywane� mianem� drenażu�mózgów,�czyli�odpływ�osób�dobrze�wykształconych,�nie�musi�mieć�złych�konsekwencji�dla�gospodarki.�Można�wręcz� stawiać� tezę,� że� mobilność� młodych� Polaków,�zwłaszcza�absolwentów�zmniejsza�presję�na�rynek�pracy�i�ma�korzystny�wpływ�na�poziom�bezrobocia.�Kluczowe�problemy�to,�po�pierwsze�to,�czy�migracja�mieć�będzie�charakter�osiedleńczy�czy�czasowy�oraz,�po�drugie,�czy�wyjazd�za�granicę�daje�szansę�poprawy�jakości�kapitału�ludzkiego.�Zdaniem�autora�tego�tekstu,�najbardziej�ne-gatywne�efekty�współczesnych�migracji�Polski�wynikają�właśnie�z�marnotrawstwa�mózgów�i�deprecjacji�kapitału�ludzkiego�w�warunkach�drugorzędnego�sektora�zagra-nicznych�rynków�pracy.

Większość�z�opisanych�przypadków�dotyczyła�Niemiec.�Wynika�to�z�faktu,�że�do�niedawna�był�to�jednoznacznie�najważniejszy�kraj�docelowy�migrantów�z�Polski,�procesy�migracyjne�obejmujące�Niemcy�doczekały�się�najwięk-szej�liczby�badań,�a�dodatkowo,�pewne�znaczenie�miała�w�nich�specyficzna�grupa�„wysiedleńców”.�Konsekwen-cją� tego� stanu� rzeczy� jest� jednak� to,� że� bardzo� trud-no�w�rzetelny�naukowy�sposób�odnosić�się�do�nowych�wzorców�migracji�do�Wielkiej�Brytanii�czy�Irlandii,�pod�wieloma�względami�odmiennych�od�tego,�co�obserwo-waliśmy� w� poprzednich� dekadach.� Być� może� obecne�wydarzenia�zmienią�nasze�spojrzenie�na�migracje�i�ich�skutki�dla�rynków�pracy.

15

a Bibliografia – wybrane pozycje

Accession�Monitoring�Report�(2006).�Home�Office:�Londyn.Fihel,� A.� (2004).� Aktywność� ekonomiczna� migran-tow� sezonowych�na�polskim� rynku�pracy,�w:�Kacz-marczyk� P,� Łukowski� W.� (red.),� Polscy pracownicynarynkuUniiEuropejskiej..Warszawa:�Scholar.Grzymała-Kazłowska,� A.� (2001).� Dynamika� sieci�migranckich:� Polacy� w� Brukseli, w:� Jaźwińska,� E.,�Okólski,� M.� (red.). Ludzie na huśtawce. Migracjemiędzy peryferiami Polski i Zachodu.� Warszawa:�Scholar.Jaźwińska,� E.,� Okólski,� M.� (red.)� (2001). Ludziena huśtawce. Migracje między peryferiami PolskiiZachodu.�Warszawa:�Scholar.Jończy,�R.�(2003).�Migracjezarobkoweludnościau-tochtonicznej z województwa opolskiego. Studiumekonomicznychdeterminantikonsekwencji.�Opole:�WUO.Jończy,� R.� (2005).� Wpływ� procesów� migracyjnych�na�rynek�pracy�i�dysharmonie�rozwoju�województwa�opolskiego.�Opole:�RBS.Kaczmarczyk,� P.� (2001).� „Polski� Berlin”?� Uwagi�na� temat�najnowszych�migracji�Polaków�do�stolicy�Niemiec,� w:� Jaźwińska,� E.,� Okólski,� M.� (red.). Lu-dzienahuśtawce.MigracjemiędzyperyferiamiPol-skiiZachodu.�Warszawa:�Scholar.Kaczmarczyk,�P.� (2004).�Popytowe�uwarunkowania�migracji�zarobkowych�–�przypadek�migracji�sezono-wych,�w:�Kaczmarczyk,�P.,�Łukowski,�W.�(red.).�Polscypracownicy na rynkuUnii Europejskiej.�Warszawa:�Scholar.Kaczmarczyk,� P.� (2005).�Migracje zarobkowePola-kówwdobieprzemian,�Warszawa:�WUW.Kaczmarczyk,�P.,�Łukowski,�W.�(red.)�(2004).�Polscypracownicy na rynku Unii Europejskiej.� Warsaw:�Scholar.Kaczmarczyk,�P.,�Okólski,�M.�(2005).�Migracjespe-cjalistów wysokiej klasy w kontekście członkostwaUniiEuropejskiej,�Warszawa:�UKiE.�Kępińska,�E.�(2006).�Recent�trends�in�International�migration.� The� 2005� SOPEMI� report� for� Poland.�CMRWorkingPapers,60.Korczyńska,�J.� (2003).�Sezonowewyjazdyzarobko-wePolakówdoNiemiec.�Warszawa:�Scholar.Okólski�M.�(1994).�Migracje�zagraniczne�w�Polsce�w� latach� 1980-1989.� Zarys� problematyki� badaw-czej,�StudiaDemograficzne,�3(117).

Sakson,� B.� (2002).�Wpływ „niewidzialnych”migra-cji zagranicznych lat osiemdziesiątych na strukturydemograficzne Polski.� Warszawa:� Szkoła� Główna�Handlowa.Stark,�O.� (1991).�Migrationof Labor.�Cambridge:�Basil�Blackwell.

16

a Aneks

Rys. 1.�� Migranci�z�Polski�według�długości�pobytu�za�granicą�(w�tysiącach)

Źródło:KaczmarczykiOkólski2005,opracowaniewłasnenapodstawieKępińska2006idanychGUS

Rys. 1.�� Migranci�z�Polski�według�długości�pobytu�za�granicą�(w�tysiącach)

Źródło:KaczmarczykiOkólski2005,opracowaniewłasnenapodstawieKępińska2006idanychGUS

Rys. 2. � Aplikanci�do�systemu�rejestracji�pracowników�w�Wielkiej�Brytanii�wg�narodowości,�2004-2006

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych WRS

Rys. 2. � Aplikanci�do�systemu�rejestracji�pracowników�w�Wielkiej�Brytanii�wg�narodowości,�2004-2006

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych WRS

17

Rys. 3. � �Numery�PersonalPublicService�wydane�w�Irlandii�dla�mieszkańców�krajów�UE-8,��2001-2006�(październik)�

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Department of Social and Family Affairs

Rys. 3. � �Numery�PersonalPublicService�wydane�w�Irlandii�dla�mieszkańców�krajów�UE-8,��2001-2006�(październik)�

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Department of Social and Family Affairs

Rys. 4. � �Migranci�z�Polski�wg�krajów�docelowych,�2000-2005,�2.�kwartał�(w�tys.)

Źródło: Obliczenia własne na podstawie BAEL

Rys. 4. � �Migranci�z�Polski�wg�krajów�docelowych,�2000-2005,�2.�kwartał�(w�tys.)

Źródło: Obliczenia własne na podstawie BAEL

18

Rys. 5. � �Migranci�sezonowi�do�Niemiec�w�przekrojach�powiatowych,�2001

Źródło: Obliczenia własne na podstawie BAEL

Rys. 5. � �Migranci�sezonowi�do�Niemiec�w�przekrojach�powiatowych,�2001

Źródło: Obliczenia własne na podstawie BAEL

19

Rys. 6. � �Przeciętne�roczne�prawdopodobieństwa�zmia-ny�stanu�lub�pozostania�w�nim�w�latach�1995�–�2000�(obliczenia�dla�całego�rynku�pracy�na�podstawie�BAEL)

Źródło: Fihel 2004

Rys. 7. � �Przeciętne�prawdopodobieństwa�zmiany�stanu�lub�pozostania�w�nim�przez�pracowników�sezono-wych�obliczone�dla�lat�1995–2001

Źródło: Fihel 2004

Tabela 1.� �Specjalności�o�największej�liczbie�wydanych�zaświadczeń�i�największym�udziale�wydanych�zaświadczeń�w�ogólnej�liczbie�specjalistów,�maj�2004�–�czerwiec�2006

Specjalizacja Liczba osób aktywnych zawodowo

Liczba wydanych certyfika-tów

Udział osób, które otrzymały certyfikat w ogólnej liczbie

Specjalizacje z największą liczbą wydanych certyfikatów

Anastezjologia 3�984 625 15.6

Chirurgia 5�395 334 6.1

Ortopedia 2�261 168 7.4

Choroby�wewnętrzne* 11�792 163 1.38

Radiologia 1�993 154 7.7

Specjalności o najwyższym odsetku osób, które uzyskały certyfikat

Anastezjologia 3�984 625 15.6

Chirurgia�plastyczna 142 21 14.7

Chirurgia�klatki�piersiowej 218 28 12.8

Radiologia 1�993 154 7.7

Ortopedia 2�261 168 7.4

Ogółem 81�346 3�074 3.7

* dane do końca czerwca 2005