Wrzesień 2010

64
O f f i c e & f a c i l i t y wrzesień 2010 nr 9(118) ISSN 1899 - 8607 BIURO: LUDZIE, DESIGN, TECHNOLOGIE Przemyślana przestrzeń BBC, HP, Mother, CISCO Systems Sieć zamiast biura – technologia i mobilni pracownicy Nowe miasto, nowe biuro – rozmowa z Johnem Worthingtonem, założycielem DEGW

description

Magazyn OFFICE

Transcript of Wrzesień 2010

Page 1: Wrzesień 2010

Office& facility

wrz

esie

ń 20

10 n

r 9(1

18)

ISSN

189

9 - 8

607

BIURO: LUDZIE, DESIGN, TECHNOLOGIE

Przemyślana przestrzeń BBC, HP, Mother, CISCO Systems

Sieć zamiast biura – technologia i mobilni pracownicy

Nowe miasto, nowe biuro – rozmowa z Johnem Worthingtonem, założycielem DEGW

Page 2: Wrzesień 2010
Page 3: Wrzesień 2010

Przemyślana przestrzeń BBC, HP, Mother, CISCO Systems

Taki

ego w

zoru

okła

dki u

żyje

my j

uż w

paźd

ziern

iku!

Sieć zamiast biura – technologia i mobilni pracownicy

Nowe miasto, nowe biuro – rozmowa z Johnem Worthingtonem, założycielem DEGW

wrzesień 2010 nr 9(118) ISSN 1899 - 8607

BIURO: LUDZIE, DESIGN, TECHNOLOGIE

Page 4: Wrzesień 2010

ORGA10_Off+Fac_02_210x280+3_4c.indd 1 08.07.2010 11:13:22 Uhr

Page 5: Wrzesień 2010

5

Od zawsze piszemy o nowych trendach w rozwoju biur, w tym mie-siącu jednak naprawdę wstępujemy do pierwszej linii awangardy. W niniejszym wydaniu opisujemy wszystkie nowinki technologiczne stosowane przez najlepszych menadżerów i najskuteczniejsze firmy, nasz wrześniowy rozmówca roztacza wizję przyszłości biura, coraz bar-dziej przenikającego się z miastem i coraz mniej przypominającego…biuro. Znaleźliśmy też najbardziej kreatywne i innowacyjne biura: BBC International, agencja reklamowa Mother, HP we Wrocławiu… Mamy nadzieję, że znajdą Państwo tyle samo radości w czytaniu, ile my zna-leźliśmy w odkrywaniu tych nowych miejsc pracy. Od przyszłego miesiąca będzie można znaleźć nasz magazyn w więk-szości kiosków, saloników prasowych i, jak zawsze, w Empiku. Z tej oka-zji zmieniamy też nazwę miesięcznika na bardziej czytelną: szukajcie okładek z napisem „OFFICE”!

Redaktor ProwadzącyMaciej Markowski

Page 6: Wrzesień 2010

10 Sieć zamiast biura

8 Orgatec – nie tylko meble

22 Nowe miasto, nowe biuro – rozmowa z Johnem Worthingtonem

32 E-club HP – Wrocław

38 Błyskawiczna komunikacja, zero papieru – CISCO Systems

42 BBC International – Przemyślana przestrzeń

50 Okrągły stół = kreatywność - Agencja reklamowa Mother, Londyn

54 Zaprzeczenie kontekstu – Biuro Upperkut

Temat numeru

Wydarzenia

Wywiad

Case Study

Office Design: Inspiracje

MA

GA

ZYN

O A

RA

NŻA

CJI

, WY

POSA

ŻEN

IU I

PRO

JEK

TOW

AN

IU B

IUR

Page 7: Wrzesień 2010

8

54

16

24

40

Bogusz Parzyszek Redaktor naczelny Maciej Markowski Redaktor prowadzący

Dyrektor artystyczny:Kamila Kamińska

Fotografia: Piotr Apolinarski

Redaktorzy:Izabela Kamińska Natalia Bursiewicz Marketing:Paweł Lenart

Reklama: Bartłomiej Szeląg Adam Niedośpiał

Korekta: Katarzyna H. Kowalska

Współpracownicy:Michał Słowiński

Sekretariat redakcji:Tel. +48 22 390 45 88 Fax +48 22 390 45 89 e-mail: [email protected]

Druk: Gemtext, 8000 egz.

Wydawnictwo:OFCO Sp. z o.o. ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów reklamowych. Wydawca zastrzega sobie prawo do skrótów nadesłanych materiałów. Wszystkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub części wyłącznie za zgodą Wydawcy.

www.officefacility.pl

Na okładce: E-club HP

Page 8: Wrzesień 2010

8

Rosnąca złożoność codziennej pracy biurowej miała znaczny wpływ na intensywność stosowania technologii komunikacyj-

nej. Przepływ informacji między pracownikami umysłowymi staje się coraz bardziej istotny w sprawnym funkcjonowaniu firmy, a ponad-to w ciągu ostatnich dwudziestu lat niezwykle przyspieszył. Wideo-konferencje, dyski dzielone i zjednoczone bazy danych doprowadzi-ły do prawdziwej rewolucji. Z tego powodu profesjonalna integracja technologii konferencyjnych i komunikacyjnych z umeblowaniem i rozkładem biura gra coraz większą rolę.Właśnie z tego powodu tegoroczne targi ORGATEC po-święcają wspomnianemu zagadnieniu wiele uwagi. Za-proszono najbardziej innowacyjne firmy zajmujące się tą problematyką: Holzmedia, Kindermann, Komtech, SMART Tech-nologies, Spectral Audiomöbel and Spiegels, a także stworzo-no Centrum Kompetencji, dotyczące połączenia architektury z technologią komunikacyjną (Competence Centre Architecture & Media Technology). Pojawią się w nim czołowi dostawcy technologii konferencyjnych, tacy jak AMX czy Legamaster, a także firmy me-blowe specjalizujące się w integracji technologii komunikacji: ABF i Wilkahn.

Wszystkiego na temat „komunikacji sieciowej” będzie można dowiedzieć się na konferencji podczas październikowych targów w Kolonii – ORGATEC

Tekst: Maciej Markowski

to nie tylko meble

ORGA10_Off+Fac_02_210x280+3_4c.indd 1 08.07.2010 11:13:22 Uhr

Page 9: Wrzesień 2010

9

W centrum przestrzeni umieszczone będą: kafejka i strefa relaksu, które umożli-wią szerokie dzielenie się ideami dotyczącymi integracji mediów. Celem Centrum Kompetencji w pierwszej kolejności będzie tworzenie sieci kontaktów i promo-wanie komunikacji pomiędzy wystawcami i zwiedzającymi. Jednocześnie firmy wykorzystają tę przestrzeń do prezentacji swoich najnowszych technologii konfe-rencyjnych i komunikacyjnych.Między innymi pokazane zostaną – po raz pierwszy w Niemczech – 60-calowe ekrany LCD w technologii „bezszwowej” (ang. seamless) w różnych kombinacjach umożliwiających uzyskanie olbrzymich formatów. Tego typu technologie dostar-czają niezwykłych nowych możliwości prezentowania idei i produktów.W Centrum zaprezentowane zostaną również wideokonferencje pomiędzy sąsied-nimi stoiskami targowymi, np. między stoiskiem Holzmedia i Kindermann, w celu zapoznania zwiedzających ze szczegółami działania systemu.Jak widać, targi ORGATEC starają się dopasować do nowych czasów i powoli od-chodzą od formuły „stoisko i zwiedzający”, w stronę form bardziej angażujących i zwiększających szansę na nawiązanie nowych kontaktów.

Page 10: Wrzesień 2010

10

Tem

at n

um

eru

Sieć zamiast biuraLiczba osób pracujących mobilnie na całym świecie sięgnęła w 2009 r. 850 mln, czyli ok. jednej czwartej wszystkich zatrudnionych – wynika z rapor-tu IDC. Praca w coraz mniejszym stopniu kojarzy się z miejscem, a działalność biur częściej koncentruje się w sferze wirtualnej. Jesteśmy świadkami naro-dzin nowej generacji biur – networked office

Ponad połowa pracujących Amerykanów odbyła służbową rozmowę lub napisała e-mail w… toale-cie, 60% nigdy nie wyłącza telefonu komórkowego

– wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie firmy Nokia. Ponad 60% europejskiej kadry kierowniczej pra-cuje w terenie. Jak podaje niezależny instytut badawczy Coleman Parkes w raporcie dotyczącym pracy mobilnej, w Wielkiej Brytanii i Belgii liczba ta osiąga nawet 70%, a w Holandii – 90%.Rozwój technologii sprawił, że pracujemy zawsze i wszędzie. A jeszcze sto lat temu biura były odwzoro-waniem XIX-wiecznych zakładów przemysłowych – setki urzędniczek siedziały w równych rzędach i pracowały w wielkiej hali jak robotnice przy taśmie. Każda wykonywała określoną czynność i przekazywała

sprawę dalej. Przemiany społeczne, które zaszły po II wojnie światowej, znalazły swoje odzwierciedlenie także w nowej idei pracy – biura tailorystyczne zostały zastą-pione przez demokratyczne (oddzielne pokoje, podzie-lenie na mniejsze jednostki). W XXI wieku dokonał się kolejny przełom – tym razem za sprawą technologii: solidnej, godnej zaufania i wszechobecnej. Dzięki temu funkcjonujemy dziś w erze mobilnej, zamiast tradycyj-nych biur mamy rozproszonych pracowników, połączo-nych ze sobą w sieci (networked office). Coraz więcej spraw załatwiamy podczas szkoleń, konferencji, targów, spotkań z klientami, posiłków, w domu i w podróży. Pra-ca ma charakter zadaniowy, znikają indywidualne stano-wiska pracy, zespoły są tymczasowe i organizowane dla potrzeb konkretnego projektu.

Tekst: Joanna Nikodemska – magazyn „Focus”

Page 11: Wrzesień 2010

11

Większość z nas zajmuje się przynajmniej kilkoma sprawami jednocześnie, a współpraca międzynarodowa i odmienne strefy czasowe sprawiają, że niekiedy musimy pracować w nietypowych godzinach i coraz częściej – w czasie wolnym.

Pracownicy mobilniPrzez lata zdalna praca pozostawała marzeniem nieszczęśników wbitych za biurka zamknięte w małych boksach. Jednak dopiero od 2-3 lat technika sprawia, że to ma-rzenie zaczęło się spełniać. To zasługa połączenia trzech czynników: szybkich i tanich łączy internetowych, wydajnych przenośnych komputerów i zaawansowanego opro-gramowania do współpracy – mówi Piotr Stanisławski, dziennikarz naukowy tygo-dnika „Przekrój” – Dziś siedzący w domu odległym nawet o setki kilometrów od biura pracownik ma praktycznie taki sam dostęp do wszelkich narzędzi, tak jak z człowiek będący na miejscu. Przy tym nie zajmuje przestrzeni biura, nie zużywa prądu i kawy, sam po sobie sprząta. Najbardziej mobilni pracownicy spędzają cały czas poza biurem, np. przedstawiciele handlowi. Zadania wykonują zdalnie, a wyniki przesyłają przełożonym e-mailem. Drugą grupę stanowią osoby pracujące w systemie hot desków (gorących biurek) – pojawiają się w biurze okazjonalnie i w razie potrzeby mogą skorzystać z wolnego biurka. Najrzadziej przemieszczają się tzw. pracownicy stacjonarni – okazjonalnie odbywają podróże służbowe, by spotkać się z klientem, wziąć udział w szkoleniu lub konferencji. Niezależnie od tego, do której grupy należy pracownik, ogranizowanie pracy na odległość wymaga zaopatrzenia w niezbędny sprzęt – funkcjonalny i er-gonomiczny. Praca w nietypowych miejscach to norma dla Aleksandry Klonowskiej-Szałek. Moje biuro jest wszędzie: w klimatycznej knajpie w centrum miasta, w parku, w galerii handlowej, w hotelowym lobby, w samolocie, w kolejce WKD. Jestem nomadą rynku pracy, cyfrowym beduinem. Jedyne, co mnie ogranicza, to technologia. A właściwie ona umożliwia mi to, co kiedyś było niemożliwe. I daje klucz do zupełnie innego życia – pisze na swoim blogu Pracujflexi.pl.

Terminal Tandberg Telepresence T3, przeznaczony do sal wideokonferencyjnych

Desktopowy system wideokonferencyjny EX90

CISCO Systems - Telepresence

Page 12: Wrzesień 2010

12

Mobilni lubią BlackBerryDzięki możliwości podłączenia się do firmowej sieci z dowolnego miejsca, w którym jest dostęp do internetu, dzięki szerokiemu dostępowi do BlackBerry, praca z dala od biura stała się czymś łatwym i naturalnym – mówi Agnieszka Tałasiewicz, partner Ernst & Young. W mojej firmie to codzienność – wymuszona przez naturę pracy kon-sultingowej. W praktyce pozwala to na dużo większą efektywność i elastyczność pracy. Przykładów jest wiele – od możliwości prowadzenia kilku projektów jednocześnie (np. będąc u klienta mamy dostęp do sieci w naszym biurze), przez przeglądy spółek, które można robić, nie opuszczając biura, bo cała dokumentacja jest zgromadzona w elektro-nicznym „data roomie”, aż po możliwość pracy w domu z dzieckiem „przy piersi”, co jest szczególnie ważne dla kobiet łączących pracę z obowiązkami matki. Informacja dociera do nas wszędzie, dając możliwość bycia na bieżąco w zasadzie 24 godziny na dobę.

Maciej Kroenke prowadzi firmę konsultingową Fern Partners. Specyfika jego pracy (projekty realizowane u klienta) wyma-ga częstych spotkań i podróży. W pierwszych 6 miesięcy tego roku okrążył Ziemię 2,5 raza. W powietrzu spędził 220 godzin, co daje prawie 28 dni roboczych. Do tego dochodzi czas spędzo-ny na lotniskach, w hotelach i taksówkach. Praca w podróży to z konieczności dla niego standard. W domu i biurze używam kla-sycznego laptopa, w drogę zabieram mniejszy (ale nie netbook), z wbudowaną kamerą i mikrofonem, co znacznie podno-si komfort podróżowania. Mam na nim zainstalowane opro-gramowanie szyfrujące – jeśli zostanie zgubiony lub skradzio-ny, nikt nie będzie w stanie odczytać danych. Na monitorze zamontowałem folię zabezpieczającą przed wzrokiem ciekawskich – uniemożliwia czytanie przez ramię. W podróży przydaje się też zapasowa, bardziej wydajna bateria i podświetlana klawiatura, ułatwiająca pracę w ciemności. Podstawową sprawą jest bezprzewodowy dostęp do inter-netu, który zapewnia mi karta UMTS.

Jeżyna zmieniła światLaptopy wyrwały nas zza biurek, uczyniły pracę mobilną i wygodną, ale ich częste uruchamianie, by połączyć się z internetem i sprawdzić e-maile, jest dość kłopotliwe. Rewolucji w tej dziedzinie dokonały smartfony z BlackBerry na czele – dostarczają pocztę elektronicz-ną tak szybko jak SMS-y, a odpisywanie na nie ułatwia niewielka, ale wygodna klawiatura. Jeśli ktoś spędza sporo czasu na dojazdach do pracy, tak jak ja, może wykorzystać ten czas na załatwienie bieżą-cej czy zaległej korespondencji – mówi Jan Stradowski, szef działu nauki miesięcznika „Focus”. Mogę szybko odpowiedzieć na pytania dziennikarza, który pisze dla mnie tekst; mogę negocjować prawa do przedruku z agencją z Londynu, która – z racji różnicy stref czasowych – kończy pracę godzinę później niż my; mogę przeprowadzić mailowy wywiad z uczonym z USA… Dzięki temu mniej czasu spędzam fizycz-nie w biurze, nie muszę też koniecznie włączać komputera w domu.

Tem

at n

um

eru

Pracownicy mobilni wykorzystują każdą chwilę na pracę, także na lotniskach i w samolotach

Koncepcja osobistego wideo opiera się na przywróceniu komunikacji twarzą w twarz do codziennych rozmów biznesowych

Page 13: Wrzesień 2010
Page 14: Wrzesień 2010

14

Oczywiście telefon taki jak BlackBerry ma mnóstwo dodatkowych funkcji. Można w nim całkiem wygodnie przeglądać strony internetowe – od new-sów i rozkładów jazdy po Twittera, Facebooka itd. Można na nim pracować z tekstami, arkuszami kalkulacyjnymi, pdf-ami. Można też obejrzeć film z YouTube czy posłuchać muzyki, bo ostatecznie nie samą pracą człowiek żyje… Smartfony mają coraz potężniejsze procesory, coraz więcej pamięci itd. Oczywiście są mniej komfortowe w obsłudze, ale teoretycznie można by je pod-łączać do stacji dokujących (klawiatura, myszka, monitor, napęd CD/DVD) i dać sobie spokój z dużymi komputerami. To jakby ciąg dalszy procesu wypierania biurkowych komputerów przez laptopy – mówi Jan Stradowski – Są już pierw-sze zwiastuny tego trendu, np. przystawka BlackBerry Presenter, która pozwala połączyć smartfon z projektorem i odtwarzać prezentację np. PowerPointa bez-pośrednio z telefonu i to bezprzewodowo, więc nie potrzeba pilota.

Biura na kółkachWażną kwestią w pracy na odległość jest ciągły dostęp do energii elektrycz-nej. Rozładowana bateria w laptopie czy komórce podczas prezentacji lub rozmowy nie wpływa korzystnie na wizerunek firmy. Wożenie kilku zasilaczy i akumulatorów jest uciążliwe. Lepszym pomysłem jest uniwersalne urzą-dzenie zasilające, np. zasilacz sieciowy Kensington, do którego za pomocą wymiennych końcówek można podpiąć dowolne urządzenie. Można tez za-dbać o niezależne źródło zasilania, zaopatrując się w przenośny akumulator, który waży tylko 100 gram, umożliwia dodatkowe pięć godzin rozmów przez telefon lub o 14 godzin dłuższe odtwarzanie wideo.Osobom podróżującym samochodem przyda się zestaw głośnomówiący i urządzenie nawigujące wyposażone w aktualne mapy. Wiele samochodów biznesowych jest specjalnie przystosowanych do pracy (są np. stoliki na lap-

topy dla pasażerów), początkującym wolnym strzelcom do gustu przypadnie zapewne projekt jednoosobowego campera Bufalino, wzorowanego na sku-terze Piaggio, w którym można mieszkać i pracować. Kolejną ciekawostką jest też Nissan NV200 Mobile Office, nazwany przez projektanta sprytnym narzędziem biznesowym nowej generacji dla aktywnych profesjonalistów. Bezpieczne schowki na sprzęt nurkowy, potężne biurko, monitory i cały sprzęt biurowy oraz przestronne i ergonomiczne wnętrze zwiastują komfort pracy w drodze. Podobnie jak Bufalino, to na razie prototyp, ale autobus biu-rowy już istnieje i wozi do biura pracowników Microsoft w Chinach. Każdy pasażer ma w nim swoje biurko i komputer, a czas jego pracy biegnie od momentu zalogowania.

Tem

at n

um

eru

Projekt: Bartosz Piotrowski – PESA Bydgoszcz

Projekt: Bartosz Piotrowski – PESA Bydgoszcz

Page 15: Wrzesień 2010

15

Przedział menedżerski w wagonie pierwszej klasy PKP intercity Sala konferencyjna PKP intercity

Projekt: Bartosz Piotrowski – INTERCITY

Projekt: Bartosz Piotrowski – INTERCITY

Page 16: Wrzesień 2010

16

Zanim jednak biura na kółkach się upowszechnią, pracować będziemy w pociągach. Wagony pierwszej klasy z wygodnymi fotelami, wtyczkami przy każdym siedzeniu i stolikami na komputery są już na standardowym wyposażeniu PKP. Ostatnio do oferty Intercity dołączył nowoczesny wagon konferencyjny 507A, który mieści 20 osób przy stole konferencyjnym i dziewięć w części barowej, jest wyposażony w mikrofony bezprzewodowe, ekrany ciekłokrystaliczne, bezprzewodowy internet, system nagłośnienia i odtwarzacze. O ile szybkie pociągi sprawdzają się podróżach krajowych i kontynental-nych, o tyle w ruchu globalnym prym wiedzie lotnictwo. Samoloty są coraz lepiej przystosowane do pracy – oczywiście najbardziej komfortowe wa-runki panują w klasie biznes, ale w Airbusach A340-300 i A330-300 każdy fotel – także w klasie ekonomicznej – jest wyposażony w telefon i gniazdo zasilania niewymagające adaptera. Pasażerowie mogą wysyłać wiadomości i e-maile do sieci naziemnych oraz dzwonić do innych pasażerów na pokładzie tego samego samolotu.

Zebrania wirtualneSpotkania twarzą w twarz są nadal najlepszą formą budowania part-nerstwa, jednak wymagają dalekich podróży, są czasochłonne, kosztowne i obarczone wysokim ryzykiem, co uświadomił paraliż komunikacyjny po wybuchu wulkanu Eyjafjallajokull, gdy wiele ważnych spotkań nie doszło do skutku, zaplanowane transakcje nie zostały sfinalizowane na czas, a przedstawiciele firm utknęli na wiele dni w obcych krajach. Poniesione straty okazały się tym dotkliwsze, że w czasach kryzysu firmy wszędzie szukają oszczędności.

Tem

at n

um

eru

Bezprzewodowy telefon stacjonarny Gigaset E490 o wzmocnionej obudowie, odporny na kurz, wstrząsy i zachlapania

Desktopowy system wideokonferencyjny Tandberg EX90

Page 17: Wrzesień 2010

17

Słuchawka Bluetootg Samsung HM3100BlackBerry Torch

System wideokonferencyjny EX90 – dotykowy interfejs InTouch

Nawigacja samochodowa TOMTOM

Avaya one-XR Deskphone 9670G

Kamera USB Tandberg PrecisionHD

Page 18: Wrzesień 2010

18

Tu z pomocą przychodzi nowoczesna technologia. Wideokonferencje zapewniają wrażenie przebywania w tym samym pomieszczeniu i tworzą trójwymiarowe wi-zerunki wszystkich stron biorących udział w połączeniu – mówi Anna Janas, Cha-nel Marketing Manager firmy Tandberg – Podróżowanie w interesach przestaje być koniecznością, ponieważ systemy tego typu zapewniają możliwość nawiązy-wania pomiędzy pracownikami połączenia wideo w wysokiej rozdzielczości – przy biurku, w sali konferencyjnej, w podróży i w domu. Odpada nie tylko konieczność fizycznej obecności w biurze i rezerwowania spotkań w wiecznie zajętych sa-lach, ale też dojazdów do pracy. Zalety wideokonferencji dostrzegły już środo-wiska, w których bezpośrednie spotkania i szybkość podejmowania decyzji mają ogromne znaczenie. Prowadzenie interesów za pomocą poczty elektronicznej i rozmów przez telefon to już przeszłość. Obecnie pracownicy szczebla kierownicze-go często nie mają czasu, by czekać na odpowiedź i nie mogą sobie pozwolić na to, aby byli źle zrozumiani. Muszą mieć możliwość kontaktowania się twarzą w twarz w dowolnym czasie, w trybie natychmiastowym, by móc przyspieszyć dyskusję i prowadzić interesy w czasie rzeczywistym – mówi Fredrik Halvorsen, dyrektor generalny firmy Tandberg. Inwestycja w system wideokonferencyjny zwróci się w postaci oszczędności na podróżach biznesowych czy odzyskania godzin mar-nowanych na dojazdy (także do biura). Produkty takie jak E20 Video IP Phone,

EX90, Movi PC video czy kamera Precision HD pozwalają na korzystanie z wideo-konferencji pojedynczemu pracownikowi z każdego miejsca, również z domu.Jeśli trzeba popracować wspólnie na dokumencie, można użyć Google Docs lub Zoho. Wystarczy, że wszyscy zainteresowani się zalogują i mogą wspólnie poprawiać i omawiać prezentację, artykuł czy arkusz kalkulacyjny. O terminach przypomni nam kalendarz Google, Zoho albo wiele innych dostępnych online, które możemy także współdzielić z wybranymi osobami. W sieci możemy też zrobić sobie zewnętrzną przechowalnię plików, których nie trzeba już wysyłać e-mailem (np. na www.nomadesk.com). Na stronie www.makeuseof.com znaj-dziemy jeszcze wiele innych narzędzi przydatnych dla tych, którzy pracują na plaży lub w parku.

Praca zespołowaW Europie aż 55% menedżerów wyższego szczebla częściej niż półtora roku temu wykorzystuje smartfony i komunikatory oraz narzędzia związane z sie-ciami społecznościowymi (Facebook, Twitter czy LinkedIn) – wykazał raport „Znaczenie komunikacji w okresie recesji”, przeprowadzony na zlecenie firmy Avaya. To zapowiada w krótkim czasie poprawę komunikacji z pracownika-mi, klientami i partnerami – twierdzi Michael Bayer, prezes oddziału Avaya.

Tem

at n

um

eru

Prototypowa furgonetka Nissana - model NV200 z wnętrzem przystosowanym do pracy w drodze

Page 19: Wrzesień 2010

19

Widać duże zapotrzebowanie na integrację tych narzędzi społecznościowych z infrastrukturą komunikacyjną, zwłaszcza w centrach kontaktów. W ten trend wpisują się rozwiązania, które umożliwiają efektywne zintegrowanie wszyst-kich kanałów komunikacji wykorzystujących produkty różnych dostawców, działających w wielu miejscach i prowadzących zróżnicowaną działalność. Po-zwala to znacznie uprościć sieci komunikacyjne i obniżyć koszty infrastruktury.

Praca bez dojazdówPrzykładem narzędzia do pracy zespołowej jest oprogramowanie IP Office 6.0, które oferuje zintegrowany komunikator internetowy, poprawiający szybkość i elastyczność komunikacji między pracownikami. Funkcja tele-konferencji, która obsługuje jednoczesne połączenie 64 użytkowników, umożliwia przeglądanie, dodawanie, wyłączanie i wyciszanie uczestników, a także rejestrowanie połączeń. Rozwiązanie Avaya one-X Portal for IP Offi-ce pozwala zarządzać komunikacją z firmy za pomocą łatwego w obsłudze interfejsu opartego na przeglądarce. Aplikacja IP Office Video Softphone umoż-liwia pracę zespołową z wykorzystaniem połączenia wideo, obsługuje 1000 użytkowników w sieci obejmującej wiele ośrodków. Multimedialna aplikacja Contact Center łączy klienta, konsultanta i specjalistę w ramach jednej sesji, umożliwiając współużytkowanie informacji i realizowanie transakcji w cza-

sie rzeczywistym. Dzięki temu firma może obniżyć poziom frustracji klientów i zwiększyć liczbę spraw rozwiązywanych przy pierwszym kontakcie.Z raportu „Flexible Working 2009” przeprowadzonego na zlecenie firmy Avaya, wynika, że elastyczne formy zatrudnienia mogą ożywić rynki pracy i zwięk-szyć produktywność (zdaniem 85% ankietowanych). Ponad 35% uważa, że elastyczni pracownicy przynoszą pracodawcom oszczędności wynikające z wykonywania swoich obowiązków poza biurem. 67% respondentów uznało elastycznych pracowników za szczęśliwszych, 55% menadżerów wyższego szczebla uważa ich za bardziej produktywnych, a 52% – za ciężej pracujących. Wśród osób, które obecnie nie pracują w systemie elastycznym, 61% chciałaby przejść na taki tryb. Dotyczy to w szczególności rodziców (69%) i osób spodzie-wających się pierwszego dziecka (76%). Ten kontekst podkreśla też Michael Bayer, prezes firmy Avaya w Europie, na Bliskim Wschodzie i Afryce: Elastyczne formy zatrudnienia są praktycznym i ekonomicznym sposobem na zatrzymanie utalentowanych pracowników, którym zależy na równowadze między życiem osobistym i zawodowym. 96% pracowników korzystających z elastycznych form zatrudnienia ma więcej czasu, ponieważ nie muszą dojeżdżać do miej-sca pracy. Wyeliminowanie dojazdów pozwala zaoszczędzić średnio 70 minut dziennie (39 dni w roku) – w tym czasie 21% osób wykonuje dodatkową pra-cę, a 56% spędza go z rodziną.

Elastyczne formy zatrudnienia są praktycznym i ekonomicznym sposobem na zatrzymanie utalentowanych pracowników, którym zależy na równowadze między życiem osobistym i zawodowym.

Obszerne fotele, dużo miejsca na nogi, ścianki działowe i blaty w klasie biznes zapewniają wygodne i spokojne miejsce do pracy w czasie lotu. Szeroki wybór gazet zapewnia dostęp do aktualnych informacji

Page 20: Wrzesień 2010

PR

EZEN

TA

CJA

W ostatniej dekadzie znacząco wzrosła rola pracy zespołowej. Badanie środowiska pracy biurowej przeprowadzone przez IPSOS na zlecenie Steelcase, wykazało, że 62% europejskiej kadry zarządza-jącej często współpracuje z drugą osobą, a 54% często pracuje również w małych grupach. Pojęcie współpracy obejmuje zarówno nieformalne rozmowy tête-à-tête w jakimkolwiek miejscu, jak i kla-syczne spotkania przy stole konferencyjnym. W każdym przypadku kluczową sprawą jest koordynacja urządzeń medialnych, oświetlenia, akustyki, mebli i sprzętu, która zapewni optymalne warunki dla wzajemnej komunikacji. Steelcase stale obserwuje pracowników biurowych w ich środowisku, aby zrozumieć zmieniające się potrzeby jednostek, zespołów i organizacji. Rezultatem tych badań są kolejne wprowadzane na ry-nek inteligentne systemy konferencyjne, które sprzyjają efektywnej współpracy.

Efektywna współpraca: interaktywne środowisko biurowe

4.8Gamę stołów 4.8 zaprojektowano tak, aby ułatwiała pracę w grupach i umożliwiała korzystanie z różnych me-diów. Innowacyjny sposób integracji technologii sprzyja współpracy międzyludzkiej i przepływowi informacji. Sposób okablowania i gniazdka sieciowe znajdujące się na środku stołu, sprawiają, że blat jest pozbawiony nie-potrzebnych przewodów. Lekka, otwarta, aluminiowa struktura pozostawia dużo miejsca na nogi, optymalizując komfort i mobilność użytkownika.Spotkania są coraz częstsze i odbywają się jedno po drugim. Pomieszczenia i meble muszą być maksymalnie elastyczne i mobilne, aby mogły być dostosowane do po-trzeby chwili.Optymalne wykorzystanie przestrzeni konferencyjnych jest możliwe przy zastosowaniu mebli, które umożliwiają łatwą rekonfigurację.

Talk TimeElastyczny i modułowy Talk Time jest także przezna- czony do sal konferencyjnych i szkoleniowych. Jego nogi składają się bez użycia narzędzi w mniej niż minutę. Talk Time oszczędza powierzchnię poprzez możliwość wy-dajnego składowania.

Mobile ElementsGama Mobile Elements (Elementy Mobilne) łączy mobilność z wielofunkcyjnością narzędzi, które są pomocne podczas różnego typu spotkań. Należą do niej między innymi: mównica, barek, tablica do przypinania kartek, flip chart, podstawa do płaskie-go ekranu, wieszak na ubrania. Mobile Elements oferują łatwy i bezpośredni dostęp do elektryczno-ści, prawie bez widocznego okablowania. Posiadają też regulację wysokości pozwalającą na zachowa-nie właściwej postawy. Ich kolor i wykończenia pasują do otaczających je mebli, tworząc spójne środowisko do pracy zespołowej.

20

Page 21: Wrzesień 2010

H. SystemH. System to zestaw zawieszonych na szynie przymocowanej do ściany statycznych i ruchomych tablic. Jego dwuwarstwowość zwiększa wyko-rzystanie pionowej powierzchni przeznaczonej do prezentacji. Pozwala użytkownikom przedstawiać i dzielić się informacjami w formie trady-cyjnej i elektronicznej. H. System posiada prosty, intuicyjny i niewidocz-ny system okablowania oraz półeczki do przechowywania drobnych przedmiotów. Kolorystyka systemu jest spójna z wykończeniami stołów i krzeseł.

Steelcase SA Przedstawicielstwo w Polsce+48 22 642 23 [email protected]

www.steelcase.pl

Flip Top TwinFlip Top Twin jest znakomity do sal szko-leniowo-seminaryjnych. Gama ta jest bardzo elastyczna, łatwa i szybka do zmontowania, rekonfiguracji i usunię-cia z pomieszczenia po zakończeniu spotkania. Flip Top Twin jest intuicyjny w obsłudze: blat może być złożony z każdej strony. Wcześniejsza elektryfi-kacja stołów pozwala na szybką insta-lację i łatwy dostęp użytkowników do sieci i gniazd elektrycznych.

QiVi

QiVi zapewnia dynamiczne podparcie i sprzyja zmianom pozycji dzięki automa-tycznym regulacjom, co stanowi źródło komfortu osób uczestniczących w spotka-niu. Innowacyjnym rozwiązaniem zastosowanym w QiVi jest połączenie ruchome-go oparcia z przesuwnym siedziskiem. Szeroka paleta wykończeń zaspokoi każdy gust i zróżnicowane potrzeby. Poza potrzebami mobilności i elastyczności, na które odpowiadają stoły i krzesła, cały szereg innych elementów może aktywnie pomagać w sprawnym prowadze-niu spotkań i szkoleń. Użytkownicy mają potrzebę bezproblemowego zaprezen-towania informacji w formie papierowej i elektronicznej, a także jednoczesnego korzystania z różnych nośników. Muszą również się poruszać się, zmieniać pozycję i sprawnie podłączyć swój laptop. Potrzebny im jest łatwy dostęp do gniazd elek-trycznych i sieciowych, materiałów biurowych czy też napojów.

21

Page 22: Wrzesień 2010

Rozmowa z brytyjskim architektem Johnem Worthing-tonem, współzałożycielem największej na świecie firmy zajmującej się konsultingiem biurowym – DEGW

Rozmawiał: Maciej MarkowskiZdjęcia: Piotr Apolinarski

Nowe miasto, nowe biuro

WY

WIA

D

22

Page 23: Wrzesień 2010

Maciej Markowski: Zacznę od najłatwiejszego pytania: co zainspiro-wało cię do zostania architektem?John Worthington: To ciekawe i nie takie łatwe pytanie! Architektu-ra wcale nie była moim pierwszym wyborem. Chciałem zostać sce-nografem, pracować w telewizji, ewentualnie w teatrze. Interesował mnie wystrój sceny. Rozpocząłem więc naukę w Instytucie Filmowym w Royal College of Art. Dopiero tam pytanie „jak powinniśmy to za-aranżować?” zmieniło się w „jak powinniśmy to zbudować?” i zacząłem z wolna interesować się architekturą. A potem, jak wiadomo, wciągnęło mnie to zupełnie.

Czyli tak doszedłeś do zainteresowania architekturą. A dlaczego sku-piłeś się na biurach, na ich miejscu w mieście?Zainteresowałem się tym pod koniec lat sześćdziesiątych. W tamtych czasach środowisko pracy nie było czymś, co wydawało się godne zainteresowania architektów. Budownictwo mieszkaniowe było wielkim hitem – zwłaszcza to publiczne. Sam tym właśnie zajmowałem się na początku, swoje pierwsze projekty zrobiłem po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych i tam też napisałem pracę magisterską o mieszkalnictwie. Powoli przekształciło się to w fascyna-cję urbanistyką. W tym samym czasie mój przyjaciel, Frank Duffy (wywiad z Frankiem Duffy’m ukazał się w grudniowym numerze „O&F” z 2009 r. – przyp. red.), zrobił dysertację na temat biura. To się do dzisiaj nie zmieniło – on nadal interesuje się biurem, a ja w większym stopniu całością pejzażu miejskiego. Kiedy jednak zacząłem przyglądać się miastu, pytania takie jak „czyje to właściwie jest miasto?”, „czyją własnością jest dana przestrzeń?” zaprowadziły mnie do zainteresowania biurami, gdzie te kwestie są istotne. Biuro to takie miasto w pigułce. Nauczyłem się przenosić rozwiązania stoso-wane w biurach na płaszczyznę planowania przestrzeni miejskiej.

Byliśmy aroganccy, chcieliśmy zmiany i wierzyliśmy, że potrafimy do niej doprowadzić.

Od czterdziestu lat tworzycie niezwykle zgrany zespół. Jaka jest ta-jemnica tak udanej współpracy?Z Frankiem znamy się od zawsze. Studiowaliśmy ra-zem w Wielkiej Brytanii. Frank przyjechał rok po mnie do USA i zaczął studia w tym samym miejscu. Czy jest jakaś tajemnica… Cóż, zawsze mieliśmy podobne spojrzenie na różne rzeczy, podobną mentalność. W su-mie wyszliśmy z tego samego uniwersytetu. Myślę, że to najważniejsze. Poza tym obaj wierzymy w wartość pracy zespołowej, nad indywidualne działanie przekładamy pracę w zespole. Dobrze też się dopełnialiśmy. On zajmował się klasycznym biurem korporacyjnym, ja zastanawiałem się, jak można na nowo wykorzystać stare budynki, interesowały mnie bardziej firmy elektroniczne, kreatywne, miejsca, gdzie się uczymy. Fascynowało mnie nowe spojrzenie na stare rzeczy, np. traktowanie szpitali jako biur połączonych z hotelem, a nie miejsc kuracji – trzeba patrzeć na to, czym dane instytucje zajmują się przez większość czasu.

W 1973 roku ty, Frank Duffy, Peter Eley i Luigi Giffone założyliście DEGW. Jaki cel przyświecał wam wówczas?DEGW wyrosło z tego, czym zajmowaliśmy się w tamtym okresie. Peter Eley podążył w moje ślady i także przybył studiować do Ameryki, korzysta-jąc z tego samego stypendium. Tak więc ja przyjechałem pierwszy, potem przybył Peter, a trzeci był Frank. Później z University of Pennsylvania w Fi- ladelfii przeniosłem się do kalifornijskiego Berkeley, gdzie pracowałem z Chrisem Alexandrem. Frank podążył za mną do Pensylwanii, ale ja byłem już w tym czasie w Kalifornii.

23

Page 24: Wrzesień 2010

WY

WIA

D

24

Page 25: Wrzesień 2010

A więc to ty przetarłeś szlak? Byłeś lodołama-czem.Tak! (śmiech) To w ogóle dobrze mnie określa. Cały czas odczuwam potrzebę nowych pomysłów, zgłębia-nia nowych idei. Nie lubię głównego szlaku, lubię te rzadziej uczęszczane.

Czy spodziewaliście się w tamtym okresie, że odniesiecie tak wielki sukces?Cóż… z pewnością byliśmy ambitni. Był to jednak specyficzny rodzaj ambicji – pragnęliśmy dokonać zmiany, chcieliśmy zastąpić stare idee nowymi. To, czy firma odniesie sukces, nie zajmowało nas zanadto. By-liśmy… aroganccy, chcieliśmy zmiany i wierzyliśmy, że potrafimy do niej doprowadzić.

Biorąc pod uwagę jak bardzo nowatorskie były w tamtym czasie pomysły, ciekawi mnie, jak udało się wam zdobyć pierwsze zlecenia. Jak przekonaliście pierwszych klientów?Na początku rozwój był dość powolny. Fir-ma naprawdę ruszyła z miejsca po po-wrocie Franka ze Stanów Zjednoczo- nych. Gdy skończył swój doktorat, przez pewien czas współpracował z amerykańskimi firmami zajmują-cymi się planowaniem przestrzeni. To doświadczenie bardzo przydało się w naszych początkach – to było jeszcze przed założeniem DEGW, w 1969 roku. Za-częliśmy we dwójkę, ja uczyłem jeszcze wtedy na pół etatu – co stanowiło dobry przyczółek dla pracy konsultanta. Nasze pierwsze zlecenia były bardzo ciekawe. Weźmy tylko pierwsze trzy projekty, jakie wykonaliśmy. Pierwszym było stworzenie formularzy badających aktywność członków dla lokalnej partii. Naszym drugim klientem był finlandzki IBM – ich głównym zmartwieniem było posiadanie dużej grupy świetnie wykształconych i doświadczonych pracow-ników, spośród których mogli wybrać tylko kilku na stanowiska dyrektorskie. Chcieli wiedzieć, jak zadbać o ich dobre samopoczucie i zapewnić niską rotację kadr. Trzecie zlecenie przyszło do nas od brytyjskiej służby cywilnej i dotyczyło stworzenia nowego sys-

temu oceny urzędów. Mieliśmy wymyślić dla nich coś mądrzejszego niż mierzenie powierzchni posiadanych dywanów (śmiech). Potem sprawy nabrały tempa – w 1972 roku ściągnęliśmy dodatkowe osoby, a w 1973 roku, jak już mówiłeś, powstało DEGW. Prawie czter-dzieści lat temu!

Właśnie, to niezwykłe, że od tak dawna zajmu-jecie się biurami. Kusi mnie, żeby zadać pytanie: czy dzisiejsze biura różnią się znacząco od tych, które istniały w latach siedemdziesiątych?To zależy od tego, czy mówimy o budynkach biuro-wych, czy o samych biurach. Jeśli chodzi o te pierwsze, to niewiele się zmieniło. Nadal pracujemy w trady-cyjnych obiektach biurowych. To ma wpływ na same biura, choć oczywiście wiele z nich nie mieści się już dziś w biurowcach, często zakłada się biura w zupełnie innych miejscach. Weźmy na przykład Kingway Center, w którym się znajdujemy. To budynek biurowy, ale mieści się w nim także sala koncertowa. To miejsce spotkań, są tu kawiarnie… Właśnie to nazywam „no-wym biurem”. Jest ono jednak nadal dość rzadkie. Gdy spojrzymy na typowe wnętrze biura, odkryjemy, że i to nie zmieniło się zanadto. Ciągle to samo: rzędy, rzędy biurek. Jednak ich wykorzystanie zmieniło się ostatnio i jeśli przyjrzymy się takiej przestrzeni uważniej, zo-baczymy dalej idące różnice – subtelne, ale znaczące.

Briefing to proces. Sukces zależy od zaangażowania maksymalnej ilości pracowników.

Nie mogę się powstrzymać, żeby nie spytać cię o twoją specjalność – briefing. W naszym ma-gazynie poświęciliśmy mu całą serię artykułów. Interesuje mnie, co uważasz za kluczowe ele-menty procesu prowadzenia briefingu.

Cóż, kluczowy dla sukcesu jest uważny klient. (śmiech) Wiem, że nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś. Chodzi mi jednak o to, że briefing to proces, jak słusznie za-uważyłeś, a często jest traktowany jakby nim nie był, jak coś jednorazowego. Jak produkt, wydrukowaną na koniec książeczkę z raportem, podczas gdy to droga, która prowadzi do celu, jest ważna. Połowa sukcesu polega na zaangażowaniu w ten proces wszystkich pracowników – wówczas wszelkie wprowadzane zmiany zostaną zaakceptowane, a nie będzie się ich unikało i starało hamować.

Jeśli pozwolisz, podrążę jeszcze temat: gdy opo-wiadasz o briefingu swoim studentom z Univer-sity of York, na co zwracasz szczególną uwagę, co podkreślasz?Pierwsze co podkreślam, to fakt, że sam brief musi być większy, bardziej obszerny niż funkcjonalny brief, to jest ten dotyczący wyłącznie budynku. Najważniejszy brief, nazwijmy go strategicznym, to szukanie odpo-wiedzi na pytania: „czy w ogóle powinniśmy to zbu-dować? czy ta firma potrzebuje tradycyjnego biura?”. Druga rzecz to idea, którą nazywam „odwróconym briefingiem”. Nie uważam, że należy rozpoczynać briefing od czystej kartki i tworzyć biuro od nowa, sta-wiając wyłącznie na innowację. Pierwszym krokiem powinno być spojrzenie na istniejące biuro i wyjście od tego, co działa dobrze, co warto zachować i powtórzyć w przyszłym projekcie. Dopiero wtedy warto zastano-wić się, co ulepszyć.

Ewolucja, a nie rewolucja?Dokładnie. Wyjdź od tego, co wiesz.

A jakie są dzisiaj największe wyzwania w pro-wadzeniu briefingu? Czy zmieniło się to na prze-strzeni lat?Wydaje mi się, że największym wyzwaniem dzisiaj jest przejście od prowadzenia briefingu z myślą o zbudowaniu budynku – choć ten aspekt także jest ważny – do prowadzenia go w celu stworzenia pro-cesu użytkowania danej przestrzeni i skutecznego przekazania tych odkryć przyszłym pracownikom.

25

Page 26: Wrzesień 2010

WY

WIA

D

John Worthington – współzałożyciel DEGW, dyrektor Academy of Urbanism i przewodniczący Rady Miasta Dublin ds. zagospoda-rowania przestrzeni. W latach 1992-97 był profesorem architektury i kierował instytutem architektury na Uniwersytecie w Yorku. Czołowy światowy specjalista ds. briefingu.

26

Page 27: Wrzesień 2010

Należy zaprojektować sposób użycia biura, biorąc pod uwagę ramy czasowe (bo ludzie nie pracują już od dziewiątej do piątej) i najczęściej powtarzane czynności – trzeba doprowadzić do wytworzenia się pewnej etykiety, kultury korzystania z prze-strzeni. Pierwszym krokiem powinno być wyjaśnienie inwe-storom tego, czym obecnie jest biuro, bo nie jest już tym, czym było dawniej.

Zadam zatem okropne pytanie: jak zdefiniowałbyś biuro?(śmiech) To wcale nie jest takie straszne pytanie. Weźmy nasze dzisiejsze spotkanie: zwiedziliśmy dwa biura i ani razu nie natknęliśmy się na typowe biurko. Jeżeli się nad tym głębiej zastanowić, to zadałeś mi pytanie o to, czym jest praca. Biuro jest bowiem tylko oprawą dla pracy. Czasami żeby odpowiedzieć na takie pytanie, warto spojrzeć na etymologię słowa: w średniowieczu biuro (ang. office) był to istotny mężczyzna – oficer – podejmujący decyzje, tak więc od zawsze biuro i człowiek były ściśle związane. Przestanę jednak uciekać od odpowiedzi na twoje pytanie. Wdaje mi się, że biuro to miejsce wymiany wiedzy i dodawania wartości do tej wiedzy, czego efektem jest tworzenie innowacji. W sumie „czym jest biuro?” to naprawdę kluczowe pytanie, bowiem gdy już odpowiedzieliśmy na nie, możemy sobie zadać kolejne: „jak powinno wyglądać miejsce, gdzie będzie w najlepszy sposób spełniało swoje funk-cje?”, a to punkt wyjścia do dobrego projektu.

Te parę szkiców, które wówczas dla nich stworzyłem, użyto jako długoletni plan dla całego miasta! Nie wiem, czy nie narysowa-łem im tego na odwrocie koperty…

Czy uważasz, że briefing jest obecnie prawidłowo wykorzystywany w Wielkiej Brytanii?Myślę, że w Wielkiej Brytanii, a także w innych krajach, gdzie istotne są inwestycje publiczne, briefing uległ rutynizacji, zrobiono z niego element kontroli – używa się go jako praw-nego dokumentu, na podstawie którego można ocenić projekt. To, co zostało zagubione, to użycie briefingu jako procesu, prowadzenia nieustającego dialogu. W momencie, gdy brief stał się wymaganym dokumentem, upowszechniło się jego wykorzystanie, ale też często traktuje się go jako zło konieczne, coś do odhaczenia. W każdym briefie znajdziemy dziesiątki wymagań, specyfikacji… To naprawdę nie o to chodzi w procesie briefingu. Celem jest ciągłe dostosowywanie się do zmieniającego się świata, a nie jednorazowe działanie.

Skoro już mówimy o zmieniającym się środowisku, zas-tanawiam się, jak nowe potrzeby organizacji wpłyną na kształt przyszłego biura.To naprawdę ciekawa kwestia. A to dlatego, że istniejące dziś na świecie organizacje idą w dwóch przeciwnych kierunkach. Z jednej strony stają się coraz większe i bardziej globalne, a z drugiej strony muszą być elastyczne i działać jako małe jednostki, wspierając swoich pracowników w pracy grupowej i kreatywności. Trzeba połączyć te dwa odrębne światy.

Szykując się do tego wywiadu, z zaskoczeniem odkryłem, że zostałeś zatrudniony przez władze Rotter-damu do stworzenia strategii urbanistycznej dla tego miasta.Tak, to prawda. To był dla mnie wyjątkowo ważny projekt, bar-dzo interesujący. Jest z tym związana zabawna historia sprzed kilkunastu lat. W 1997 roku DEGW połączyło się z holenderską firmą, więc zaczęliśmy prowadzić tam wiele projektów, wszyst-kie związane ze strategicznym briefingiem. Dotyczyły one głównie wpływu środowiska na rozwój miasta – jaki będzie efekt wprowadzenia szybkich pociągów dla głównych miast, itd. Tymczasem, dwadzieścia lat wcześniej, co ciekawe, pracowałem w Rotterdamie, pomagając radzie miejskiej decydować o kształcie centrum miasta wokół głównej ulicy Coolsingel, zwłaszcza o wpływie zastosowania wysokich budynków w centrum. Nie zdawałem sobie sprawy – a dowiedziałem się o tym właśnie pod koniec lat dziewięćdziesiątych – że te parę szkiców, które wówczas dla nich stworzyłem, zostanie użyte jako długoletni plan dla całego miasta! Nie wiem, czy nie narysowałem im tego na odwrocie koperty…

(śmiech) I nadal się do tego stosują?W znacznym stopniu. W ogóle wszystko zaczęło się od tego, że mój stary znajomy ze studiów zadzwonił do mnie i powiedział: „John, mamy problem. Do rady miasta zgłosił się inwestor i oznajmił, że chce postawić w centrum dwustumetrowy wieżowiec. Albo nawet dwa takie budynki. Nie jesteśmy pewni, gdzie je umieścić. Co o tym sądzisz?”. Zgodziłem się przyjechać i pomóc im podjąć decyzję. Kiedy dotarłem na miejsce, szybko zorientowałem się, że problemem nie jest pytanie „gdzie go postawić?”. Należało się zastanowić, czy w Rotterdamie w ogóle powinny się takie budynki znaleźć! Jeżeli bowiem postawisz w centrum miasta takie olbrzymie biurowce, tym samym za-pewnisz półtoraroczną podaż biur w tym mieście. Wszystkie inne inwestycje w biura zostaną zamrożone! Co gorsza, jeżeli nagle zmniejszyłby się popyt na biura, jeżeli trzeba byłoby coś zmienić, to nie jest to inwestycja, którą można zatrzymać. A to jeszcze nie wszystko. Najgorszym efektem byłoby wyssanie całej witalności, całej tej energii związanej z pracą, z miasta i zabutelkowanie jej w dwóch „kominach” odizolowanych od miasta. To ich przekonało. Wtedy właśnie zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak powinno wyglądać centrum miasta.Raport, który przedstawiłem w Rotterdamie nazywał się: „Wysoka zabudowa w Rotterdamie, projektowanie wspierające zmianę i innowację”. Starałem się ich namówić, by nie spie-szyli się z budową wysokich budynków. Każdy chce mieć jak najwięcej wieżowców, świętuje się ich budowę, wszyscy chcą naśladować Nowy Jork czy Chicago. Jednak nie nadają się one do niektórych miast. W Dublinie wszystko jest malutkie. Wielokrotnie powtarzam podczas swoich prezentacji, że bu-dowanie najwyższego budynku to „raj idioty”, to iluzja. Za-wsze ktoś postawi obok coś wyższego. Nie można się kierować wyłącznie wysokością. Gdy spojrzymy na niektóre wysokie budynki, takie jak Bank Szanghaju w Hong Kongu czy Lloyd w Londynie zaprojektowany przez Rogersa – one mają sens. Do dziś są ikonami, mimo że w porównaniu z otoczeniem są już krasnalami. Pamiętam, że powiedziałem im: „W Rotterdamie macie wspaniałą tradycję innowacji, stosowania kreatywnych rozwiązań. Czemu mielibyście ściągać najgorsze rozwiązania

27

Page 28: Wrzesień 2010

WY

WIA

D

zza oceanu? Wymyślcie swoje własne rozwiązanie”. To, co tam zrobiłem, spodobało im się na tyle, że za-prosili mnie do przewodniczenia komisji rozpatrującej przyznawanie pozwoleń na budowę dużych inwesty-cji. Zajmowałem się tym przez pięć lat.

Podobny projekt przeprowadziłeś w Dublinie. Jakie dałeś im wskazówki? Dublin to bardzo specyficzne miasto o wyjątkowo niskiej zabu-dowie.Tak, to bardzo nietypowa stolica. Zdaje się, że oni tam naprawdę nie znoszą wieżowców. Tu z kolei starałem się im przekazać, że istnieją miejsca w mieście, gdzie warto zbudować coś wyższego, większego. Nasz ra-port dotyczył zarządzania zmianą, a także możliwo-ścią przejścia miasta do gęstszej zabudowy. Tu z kolei zaproszono mnie do przewodniczenia panelowi, któ-ry nazwali „Trzech mądrych ludzi”, a w którym oprócz mnie zasiadali sir Richard MacCormac i David Mackay. Naszym zadaniem było doprowadzenie do porozu-mienia, wypracowania wspólnej strategii przez lo-kalnych architektów i urbanistów. Minęło dziesięć lat, a ja w dalszym ciągu jestem przewodniczącym. Sam panel jednak bardzo się zmienił, ewoluował w regu-

larny komitet. Działania w obu tych miastach były dla mnie źródłem olbrzymiej przyjemności. Jest coś niezwykle budującego w towarzyszeniu procesowi zmian zachodzących w tych miastach.

W ostatnich latach DEGW wycofuje się ze swojej działalności projektowej na rzecz badawczej. Jak więc widzisz rolę tej firmy w przyszłości?Tak, to prawda. W coraz większym stopniu zajmu-jemy się zarządzaniem zmianą, a także zaczynamy traktować design jako sposób myślenia, jako sposób testowania rozwiązań, rozważania „co mogłoby być”. Przestajemy myśleć o projekcie jak o czymś do wyko-nania, jak o końcu, owocu procesu. Design jest zbyt ważny, by zajmować się nim tylko przy okazji projek-towania nowego biura. Należy włączyć go w proces myślenia o organizacji, a nie odkładać na półkę. Wy-daje mi się, że świat biznesu coraz dalej odchodzi od skupienia na zarządzaniu, coraz ważniejsza staje się kultura firmy, tworzenie pewnego rodzaju platformy wspierającej komunikację, produktywność i kreatyw-ność. A jak wiadomo, otoczenie niezwykle wpływa na te elementy, a jednocześnie dość łatwo wprowadza się w nie zmiany. Mam tu też na myśli atmosferę

danej przestrzeni, nie tylko jej fizyczne elementy – o tym staramy się teraz myśleć w DEGW – a wymaga to podejścia do projektowania, jak już mówiłem, jak do procesu, a co więcej: do czegoś ściśle związanego z pozostałymi elementami biznesu.

Czy przykładem tego mogłoby być miejsce, w którym się teraz znajdujemy? (drugą część rozmowy odbyliśmy w Creative Hub, biuro-kawiarni przy Kingway Street w Londynie – przyp. red.)Tak! To znakomity przykład. Dwoje moich studentów – architekt i antropolożka – przyszło do mnie kiedyś z pomysłem założenia miejsca, gdzie osoby wolnych zawodów mogłyby pracować. Pomogłem im zacząć, a teraz stworzyli wiele takich miejsc na całym świe-cie. Natchnęli się ideami DEGW i dzięki nim powstało naprawdę rewolucyjne miejsce pracy. Kiedy patrzę na tę przestrzeń, coraz bardziej dostrzegam związek między architekturą a scenografią. Jeśli się nad tym zastanowić, obie odpowiadają na to samo pytanie: „jak zaaranżować tę przestrzeń?”. Spójrz tylko, jak prostymi środkami zorganizowano tu przestrzeń: mamy rozkładane stoły opuszczane ze ściany, mamy

28

Page 29: Wrzesień 2010
Page 30: Wrzesień 2010

30

Page 31: Wrzesień 2010

kurtyny, dzięki którym można wydzielić osobne pomieszczenia. Podoba mi się też, że nie ma tu recepcji. To bardzo nieformalna przestrzeń, sprzyjająca nawiązywaniu kontaktów.

Widzę, że bardzo podoba ci się to miejsce. Który spośród wielu wykonanych przez ciebie projektów cenisz najbar-dziej, z którego jesteś najbardziej dumny?Myślę, że wybrałbym Stockley Park, znajdujący się niedaleko lot-niska Heathrow. Była to olbrzymia przestrzeń używana przez ludzi jako wysypisko śmieci. Przekształcenie jej wymagało ogromnego wysiłku – śmieci pokryto warstwą ziemi, dopiero na to kładziono fundamenty. Urbaniści uważali, że warto umieścić tam zakłady przemysłu lekkiego. Mnie wydawało się, że lepiej umieścić tam biura. Nieco wcześniej miałem okazję pracować z paroma firma-mi elektronicznymi – m.in. z Apple Inc., HP – i to podsunęło mi pomysł na rozwiązanie. Firmy te używały budynków przemysło-wych, ale de facto wykonywały pracę umysłową, biurową. W ten sposób udało nam się, dzięki dobrze przedstawionym briefom, przekonać urbanistów o zasadności naszych idei. Pokazaliśmy, że można umieszczać biura na przemysłowych obszarach. Musiałem dosłownie tłumaczyć im, które firmy będą wykonywały pracę biurową, a które zajmą się na tym terenie produkcją. Co zabawne, jedyna firma, o której byli przekonani, że zajmuje się produkcją – Mark’s & Spencer’s Computers – tak naprawdę zajmowała się wyłącznie przetwarzaniem danych. Mieli dużo komputerów, więc planiści uznali, że to na pewno fabryka (śmiech). I odwrotnie, firma Hasbro, a więc wytwarzająca zabawki, miała mieć w tym miejscu swój zespół R&D i ich oczywiście uznali za firmę biurową, chociaż była to część fabryki. Podsumowując: stworzyliśmy tam piękne miejsce dla zaawansowanych technologicznie firm i to na obszarze, który uważano niejako za stracony dla „nie-przemysło-wej” działalności.

Kiedy mówimy o tak wielkich projektach, nie mogę się powstrzymać, żeby nie spytać o twoje najwcześniejsze inspiracje.Myślę, że największy wpływ wywarli na mnie Louis Kahn i ho-lenderscy strukturaliści, zwłaszcza Herman Hertzberger. Może brzmieć to zaskakująco, bo Louis Kahn bardzo się od nich różnił, jednak wszyscy oni tworzyli pewną ramę, mocny zestaw reguł, wewnątrz których można było sobie pozwolić na znaczną kre-atywność. Te zasady były łatwo adaptowalne do bardzo różnych typów budownictwa. Ich wpływ na mnie i na Franka był bardzo silny.

A co chciałbyś jeszcze osiągnąć? Jaki projekt przyniósłby ci najwięcej satysfakcji?Myślę, że chciałbym, w ostatniej części mojego życia zobaczyć powstanie nowych pomysłów na współpracę. Uważam, że to niezwykle ważne, byśmy stworzyli przestrzenie sprzyjające ko-operacji, wspólnemu tworzeniu rozwiązań. To dla mnie wyjątko-wo ekscytująca idea. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której ludzie będą mogli pracować jako równi, gdzie w miejsce myślenia „jestem mądrzejszy od ciebie”, pojawiłoby się inne: „każdy z nas wnosi coś innego do tego projektu, wszyscy jesteśmy różni”. To według mnie ogromne wyzwanie. Chciałbym też doprowadzić do zwiększenia zaangażowania ludzi w design.

31

Page 32: Wrzesień 2010

W poprzednich miesiącach pisaliśmy wiele o sztuce właściwego prowadzenia briefu. Oto przykład udanej współpracy biura architektonicznego z klientem.

KLIENT:HP Global Business Center we Wrocławiu świadczy kompleksowe usługi biznesowe dla międzynarodowych klientów wewnętrznych: jednostek HP w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce, oraz klientów zewnętrznych takich jak Procter&Gamble czy C&A. Wrocławskie Centrum jest jednym z ogniw globalnej sieci ośrodków, a inne lokalizacje to między innymi Guadalajara (Meksyk), San Jose (Kostaryka), Bukareszt (Rumunia) oraz Chennai czy Bangalore (Indie).Ponad 1800-osobowy zespół pracowników wrocławskiego HP GBC tworzą głównie osoby w wieku 25-30 lat.

Hewlett-Packard E-club, Wrocław, Polska

OFFICE&FACILITY32

CA

SE S

TU

DY

Tekst: Dominika i Paweł Buck

Page 33: Wrzesień 2010

BRIEF:Zostaliśmy poproszeni o zaprojektowanie E-clubu – wielofunkcyjnej przestrzeni towarzyszącej biurom HP w budynku biurowym Globis. Zlecenie obejmowało aranżację pomieszczenia o pow. 180 m2 na potrzeby spotkań i prezentacji wewnętrznych oraz prezentacji dla klientów i przyszłych pra-cowników. Jackowi Levernesowi – prezesowi wrocławskiego HP GBC – zależało na miejscu, które będzie się wyróżniać na tle tradycyjnie zaaranżowanych biur. Oczekiwał oryginalnej przestrzeni reprezentacyjnej, która jednocześnie odpowiadałby duchowi marki HP i energii międzynarodowego zespołu młodych pracowników.

KEYNOTE:Punktem wyjścia dla projektu E-clubu był diagram Process Map – narzędzie wykorzystywane przez HP do prezentowania rodzaju i zależności zadań pro-wadzonych w ramach działalności wrocławskiego Centrum HP. Wykorzysta-nie Process Map pozwoliło projektantom uporządkować przestrzeń E-clubu

i powiązać ją z pozostałą częścią biur HP, zapewniając przy tym konieczną elastyczność.Celem było stworzenie wyrazistego wnętrza o niezobowiązującym młodzieńczym charakterze, przy zachowaniu stylistycznego umiarkowania zgodnego ze specyfiką marki HP.

E-CLUB:Rezultatem projektu jest wielofunkcyjna elastyczna przestrzeń, w której wydzielono trzy sfery: strefę prezentacji, strefę chill-out i strefę kafeterii.Strefy charakteryzuje odmienne wyposażenie, adekwatne do pełnionych przez nie funkcji. Przestrzeń scala jednolita, jasna posadzka, po której poprowadzono symboliczne czerwone linie (ścieżki procesu) integrujące E-club z otaczającymi go biurami. Kompozycja kolorystyczna sufitu wykona-nego z modułowych, swobodnie wiszących płyt akustycznych, nadaje po-mieszczeniu dynamicznego charakteru. Tradycyjne dla przestrzeni biurowych żaluzje pionowe zastąpiono tkaninowymi storami, które równie efektywnie ograniczają dostęp światła słonecznego, dzięki czemu we wnętrzu panuje kameralny nastrój.Część ścian pomalowana została czarną farbą do tablic – możliwe jest sporządzanie na nich notatek podczas spotkań lub zapisywanie luźnych myśli.

OFFICE&FACILITY 33

Page 34: Wrzesień 2010

Strefa prezentacji została zaprojektowana w sposób pozwalający na swobodę w zmianach jej aranżacji. Umożliwia to organizację prezentacji dla kilku lub kilkunastu osób oraz pokazów dla kilkudziesięcioosobowych grup. Wyposażenie stanowią lekkie, łatwe do przenoszenia pufy, zaprojek-towane przez architektów specjalnie na potrzeby E-clubu. Poza klasycznymi rozwiązaniami audiowizulanymi takimi jak system nagłośnienia, rzutnik z wysuwanym z sufitu ekranem, projektanci dodatkowo przewidzieli przestrzenny, interaktywny system prezentacji, oparty o idee Process Map. Ten ostatni element nie został jednak wykonany na tym etapie inwestycji.

Strefa kafeterii, w której skład wchodzą kuchnia i jadalnia, została wyraźnie zaznaczona dzięki odrębnemu, nietypowemu dla przestrzeni biu- rowych oświetleniu w postaci klasycznych wiszących lamp oraz charak-terystycznym czarno-białym stołom i krzesłom.

Strefę chill-out, przebiegającą wzdłuż linii okien, wydziela rząd sof usytuowany w sposób zapewniający najlepszy możliwy widok na centrum Wrocławia i sprzyjający spokojnej kontemplacji miejskiego otoczenia.

Projekt: BUCK.ARCHITEKCIEtapy projektu: koncepcja, projekt wnętrz, projekt wykonawczyRealizacja: 2009/2010

CA

SE S

TU

DY

OFFICE&FACILITY34

Page 35: Wrzesień 2010

Jak państwo sądzą, co sprawiło, że wrocławski oddział HP GBC zdecydował się powierzyć państwu to zlecenie?

Dominika Buck: Wydaje nam się, że zadecydował fakt, iż jesteśmy pracownią projektową działającą na styku kilku dyscyplin: architektury, architektury wnętrz, identyfikacji wizualnej oraz projektowania przedmiotów i produktów. Brief projektu wymagał zrozumienia specyfiki wielofunkcyjnej przestrzeni i otwartości na niestandardowe rozwiązania. HP to świadomy i otwarty inwestor. Szybko udało nam się znaleźć wspólny język i ustalić aspekty projektu naj-istotniejsze dla obu stron.

Jakie były największe wyzwania podczas pro-jektowania przestrzeni HP E-club?

Paweł Buck: Bardzo istotna była dla nas umiejętna konfrontacja pewnej dozy szaleństwa i płynności funkcjonalnej z młodą, ale jednak nieco zachowawczą naturą wrocławskiego oddziału HP.Największą satysfakcję przyniosło nam udane, naszym zdaniem, połączenie pozornie niekompaty-bilnych funkcji w jedną spójną przestrzeń.Kolejną kwestią, już ściśle techniczną, było pogodze-nie założeń projektu z wysokimi standardami, jakie muszą być zachowane w biurach HP. Tutaj istotną rolę odegrał dokładny projekt wykonawczy oraz udana współpraca ze sprawnie działającą jednostką prowadzenia i nadzoru inwestycji od strony HP.

Czy jako multidyscyplinarna pracownia chętniej zajmujecie się państwo jakimś specy-ficznym rodzajem zleceń?

P.B.: Nie mamy raczej sprecyzowanych preferencji. Przede wszystkim istotny jest dla nas rodzaj wyz-wania, jakie niesie ze sobą projekt, to, czy będzie on dla nas interesujący i czy praca nad nim będzie fajnym doświadczeniem.W naszej pracowni zajmujemy się programowaniem przestrzennym i wizualnym przedsięwzięć komer-cyjnych i prywatnych o różnej skali.

WYWIAD BUCK.ARCHITEKCIZ projektantami firmy Buck.Architekci rozmawia Maciej Markowski

OFFICE&FACILITY 35

Page 36: Wrzesień 2010

Przez programowanie rozumiemy opracowanie zestawu pomysłów, zasad i rozwiązań, które mają zastosowanie nie tylko w czasie realizowania projektu, ale przede wszystkim podczas jego eksploatacji.Przewrotnie staramy się unikać tego co modne i na czasie. Lubimy wchodzić o krok naprzód. Szukamy tego, co nieprzeciętne i jednocześnie proste, jakości, która stworzy charakter i będzie inspirować. Uważamy, że najbardziej nośne są rozwiązania z czytelnym kon-ceptem organizującym nie tylko sam projekt, lecz także jego proces.

Czy mają państwo określoną metodę pracy?

D.B.: Tak. W procesie projektowym posługujemy się opracowanymi przez nas narzędziami:

InSite to konfrontacja analizy punktu wyjścia dla pro-jektu z analizą potrzeb, jakie projekt ma spełniać.

KeyNote to klucz do projektu. Dla każdego powierzo-nego nam zadania projektowego opracowujemy myśl przewodnią, koncept, klucz, który jest zarówno punk-tem wyjścia, jak i narzędziem porządkującym cały pro-jekt.

ReSet to jeden krok w tył, aby zrobić dwa kroki do przodu. Uważamy, że spojrzenie na projekt z dystansu pozwala wyraźniej zobaczyć cel, do którego zmierzamy.

Sprawiają państwo wrażenie projektantów o sil-nej wizji. Czy nie utrudnia to dostosowania się do oczekiwań klienta?

D.B.: Architektura to nie jest według nas dziedzina, w której liczy się bezkompromisowość. Mamy poczucie, że bronienie każdego pomysłu za wszelką cenę nie zawsze przynosi pożądany efekt. Nauczyliśmy się traktować problemy jak wyzwania i staramy się rozwiązywać je w satysfakcjonujący każdą ze stron sposób. Potrafimy określić, z czego na pewno nie warto rezygnować, a gdzie możemy odpuścić bez szkody dla projektu.

CA

SE S

TU

DY

OFFICE&FACILITY36

Page 37: Wrzesień 2010
Page 38: Wrzesień 2010

Tekst: Maciej Markowski

Błyskawiczna komunikacja, zero papieru CISCO Systems, Stuttgart, Niemcy

Biuro, w którym nie używa się papieru, to sen, który ziścił się w biurach CISCO Systems

OFF

ICE

DES

IGN

Marzenie o biurze bez celulozy towarzyszyło teoretykom biznesu już od połowy lat dzie-

więćdziesiątych, jednak dla większości organizacji okazywało się to absolutnie nierealne. Łatwy do-stęp do komputerów i drukarek zamiast wyelimino-wać papier z biura, doprowadził do zasypania biurek stertami świeżo zadrukowanego papieru. Jednak nie w CISCO Systems. Międzynarodowej fir-mie, działającej na obszarze wirtualnego świata – zajmującej się tworzeniem software’u i hardware’u dla technologii sieciowej. Udało się stworzyć biuro wolne od papieru. Jak się okazuje, takie biuro może być przyjazne dla pracowników – świadczy o tym tytuł „Najlepszego Niemieckiego Pracodawcy 2009”.

Celulozie już dziękujemy Cyfrowy charakter firmy CISCO przeniknął do co-dziennego działania pracowników: większość kadry jest mobilna, pracownicy wykonują swoje prace na przenośnych laptopach. W biurze naprawdę trudno

znaleźć choćby skrawek papieru.Decyzję o przeprowadzce do nowego budynku pod-jęto w stuttgarckim biurze na początku 2009 roku. Za cel postawiono sobie wykorzystanie możliwości, jakie niesie ze sobą przeprowadzka. Jak powiedział nam Stephen Kerkel, project manager z frankfurc-kiego biura architektonicznego Aukett + Hesse, odpowiedzialny za odnowienie i przebudowanie dziesięcioletniego budynku: Chcieliśmy wykorzystać sytuację i przedstawić naszym pracownikom nową wizję biura, taką, o jakiej wszyscy dyskutują, ale pra-wie nikt jej nie realizuje. Ten nowy typ biura określo-no w firmie jako „biuro bezterytorialne”…

Kolorowa różnorodność w otwartym biurze…a rozumiano przez to: zmianę starego miej-sca pracy, zamkniętego w obrębie wyznaczonej przestrzeni, na otwartą przestrzeń zawierającą elastyczne miejsca pracy o różnej charakterystyce, dostosowane do wymogów każdego rodzaju dzia-

łalności dostosowane do codziennych czynności i zadań. Na różnorodność tych stanowisk składają się za-mknięte miejsca przystosowane do indywidualnej pracy w skupieniu, obszary stworzone do nieformal-nych dyskusji prowadzonych np. na korytarzach czy w otwartej przestrzeni, oraz akustycznie wyciszone sale konferencyjne. Największe wrażenie sprawia to, że, przestrzeń dzielona zajmuje ponad dwie trzecie całości biura, a klasyczne miejsca pracy ograniczone są do minimum.Ta zróżnicowana aranżacja zapewnia znakomitą szansę wyboru: Po pierwsze praca wykonywa-na każdego dnia się różni, a po drugie człowiek nie każdego dnia jest w tym samym nastroju, jak tłumaczy architekt. – Czasami potrzebujesz to-warzystwa, a czasami wolisz siedzieć samotnie, w ciszy i bez ludzi wokół. Uważam, że ta różnorod-na paleta powinna być używana jak najczęściej w rozwiązaniach architektonicznych i w umeblowa-niu biur.

38

Page 39: Wrzesień 2010

WyposażenieStoły, ścianki działowe i szafki Bene zostały wykorzystane w przestrzeni biurowej, natomiast poczekalnia i przestrzenie do wymiany pomysłów urządzono siedziskami Bene Coffice i biurkami High_Com. Sale konferencyjne, używane nieraz do spotkań międzynarodowych, są wyciszone i wyposażone w meble z eleganckiej serii Bene AL. Chłodniejsza atmosfera w tym miejscu promuje koncentrację. Skupiska stołów do pracy stojącej tworzą przestrzeń biurowego zaplecza i zachęcają do bezpośredniej komunika-cji w tym nieformalnym otoczeniu.

Inne spojrzenieŚredniej wysokości szafki na dokumenty rozdzielają przestrzenie pracy, niektóre z nich wyposażone są nawet w „wewnętrzne” doniczki, zapewniają prywatność pracującym, a jednocześnie umożliwiają osobie wchodzącej uzyskać jasną wizję sytuacji w biurze – i to mimo znacznej powierzchni biura, sięgającej 1700 metrów kwadratowych. Delikat-ne barwy wykładzin – od lekkiej szarości, po trochę ciemniejsze odcienie – wyznaczają przestrzenie służące do komunikacji. Przejrzyste optyczne zróżnicowanie przestrzeni sto-jących (bardziej komunikatywnych) i siedzących (wówczas z reguły chcemy się skoncen-trować) było ważnym aspektem naszego planowania już od samego początku, wyjaśnia Kerkel. Koniec końców, celem było to, by pracownicy komunikowali się ze sobą nie tylko w salach konferencyjnych i przestrzeniach do tego przeznaczonych, ale także w przestrzeni ściśle biurowej.Atmosfera biura ocieplona jest paroma amorficznie ukształtowanymi komórkami sto-jącymi oddzielnie w przestrzeni biurowej, niczym jasne rzeźby. Te „ameby”, jak ochrzcili je architekci, nie tylko nadają tonu kolorystyce biura, ale także pomagają orientować się w rozkładzie biura. Wyznaczają miejsca, gdzie pracownicy pracują samotnie i te, gdzie mogą rozmawiać.Kolory poszczególnych wysepek zostały dostosowane tak, żeby pasowały do szero-kiego wachlarza kolorów Bene i zostały powtórzone w całości designu biura. Inten-sywne kolory wybrane tutaj pochodzą z palety CISCO i podkreślają związek biura z kulturą korporacji. Jak głosi inspirujące przesłanie, każdy pracownik jest ważnym pik-selem w wielkiej, kolorowej i sieciowej mozaice. Zawarto tu miejsce do wypoczynku, a nawet na krótką drzemkę: ,,żółte ameby” wyznaczają kuchnię pracowniczą, bar, stolik piłkarzyków ukryty jest za ,,zieloną amebą”, a ,,błękitna ameba” wyznacza przestrzeń do relaksu, gdzie znajdziemy fotel do masażu i wygodną sofę.

Sekret wydajności tkwi w elastycznościOddział CISCO Stuttgart został zaprojektowany dla 100-130 pracowników. Jed-nak, ponieważ wiele osób spędza znaczną część czasu w terenie, z reguły w biu-rze znajduje się 30-40 pracowników. Ma to swoje odbicie w ilości stanowisk pracy, umożliwiając tym samym wykorzystanie cennej przestrzeni na tak luk-susowe i zróżnicowane miejsca jak te opisane wcześniej w artykule. Czyni to z „bezterytorialnego” biura wydajne rozwiązanie dla wszystkich: pracodawcy i pra- cowników. Pierwszy odnosi korzyść z mniejszego biura i finansowej oszczędności, dru-dzy – z przestrzeni do relaksu i komunikacji.

Jesteśmy bardzo zadowoleni ze sposobu, w jaki nasz koncept został wprowadzony, a pra-cownicy brali udział w tworzeniu projektu. Zastosowanie inteligentnej technologii CISCO i nowoczesnego umeblowania stanowi urzeczywistnienie naszej wizji „przyszłości pracy”. Nasi pracownicy lubią spędzać czas w biurze, ponieważ oferuje ono miejsce do pracy w skupieniu, do efektywnych spotkań, a także do relaksu i nieformalnej komunikacji podczas przerw. Klienci i partnerzy także są zawsze pod wrażeniem naszego biura. Dzięki temu łatwiej trafiamy do osób zainteresowanych naszymi produktami.Peter Rothfuss, Regional Sales Manager & Office Leader Cisco Stuttgart

Faktem jest, że organizacja przestrzeni jest prawdopodobnie najmniej docenianym – i najbardziej efektywnym – narzędziem wprowadzania kulturowej zmiany, przyśpie-szania innowacyjnych projektów i promowania procesu uczenia się w organizacji. Tom Peters, amerykański konsultant

Dane projektuKlient: CISCO StuttgartProjekt: Aukett + Heese, Frankfurt a.M.Wykonanie wnętrza: Bene Frankfurt, GmbHZdjęcia: Werner Huthmacher, Berlin

39

Page 40: Wrzesień 2010

40

OFF

ICE

DES

IGN Bla Station

PATCH Chair, Lounge, Stool

Patch to seria siedzisk idealnych do ożywienia biurowej kuchni lub poczekalni. Żywe kolory i błyszcząca rama z polakierowanej stali nie pozwalają popaść w jesienne znużenie. Jest to dobre rozwiązanie dla niedużych biur, meble te bowiem zajmują wyjątkowo mało miejsca. Jednocześnie starannie obite siedzenia zapewniają duży komfort. Przyjemne wrażenie sprawia też harmonia barw i kształtów pomiędzy trzema typami siedzeń.Inspiracją dla projektanta – Benjamina Hu-berta – były zespawane ze sobą, tworzące ciekawe wzory fabryczne płyty.

Page 41: Wrzesień 2010

41

ProjektantImię i nazwisko: Benjamin Hubert Urodzony: 1984Miejsce: Anglia, LondynWyksztalcenie: Absolwent Wzornictwa Przemysłowego i Tech-nologii Uniwersytetu Lougborough z 2006 roku. W 2007 roku założył w Londynie swoje studio – specjalizuje się w projektowaniu mebli i oświetlenia. Jest najbardziej popularny w Europie i Azji.Jego projekty zwracają uwagę prostotą i nietypowym zastoso-waniem popularnych materiałów. W prasie branżowej najczęściej podkreśla się jego dbałość o wykonanie mebli, jak sam mówi: Każdy przedmiot musi cieszyć nie tylko oczy, ale i ręce.Nagrody: - Projekt Roku 2010 (British Design Award)- Najlepszy produkt 2009 (100% design/Blueprint Award) - Młody designer roku 2010 (Design Classic Award)- Młody designer roku 2010 (EDIDA International)

Page 42: Wrzesień 2010

CA

SE S

TU

DY

BBC International – przemyślana przestrzeń

Co można zyskać, zmieniając swoje biuro? Ekonomicznie, ekologicznie, humanistycznie?

Tekst: Maciej Markowski Na podstawie wykładu Despiny Katsikakis, specjalistki brytyjskiej firmy DEGW, pt. Space with purpouse i wystąpienia J. Smitha – dyrektora BBC International

OFFICE&FACILITY42

Page 43: Wrzesień 2010

Świat zmienia się nieustannie, a organizacje robią wszystko, aby pozostać na rynku, zaoszczędzić pie-niądze, a w tym samym czasie wpłynąć na własną kulturę i poprawić jej elastyczność. Ludzie zawsze będą potrzebować przestrzeni biurowej. Nie będziemy wciąż tworzyć ogromnych, wielofunkcyjnych

budynków, ponieważ nie spełniają już podstawowych wymagań organizacji. W ostatnim badaniu przepro-wadzonym przez brytyjski magazyn „Property week” aż 66% badanych organizacji twierdziło, że nie będzie odnawiać wygasających właśnie umów na wynajem. Firmy konsultingowe potwierdzają, że zdecydowana większość ich klientów chce wprowadzić w życie nowe sposoby organizacji pracy. Przyszłość jest niepewna, a łatwość w przystosowaniu jest kluczowa dla sukcesu organizacji. Dotychczas ocenialiśmy organizacje pod kątem zdolności osiągania długotrwałego, zrównoważo-nego wzrostu. Dziś powinniśmy jednak pomyśleć o lepszym kryterium, takim jak adaptacyjność. Znany teore-tyk rozwoju, J.Casio, od lat powtarza, że przetrwanie zależy od cywilizacyjnej adaptacyjności.

„Rola gry, zabawy jest tu znacząca, bowiem w ten sposób ludzie jednoczą się by tworzyć. Trzeba też dbać o zachowanie indywidualności pracowni-ków.”

Elastyczność, elastyczność i jeszcze raz…Kryterium zrównoważonego wzrostu zakłada istnienie stałych czynników, nie mówi o zachodzących zmia- nach, a środowisko pracy, które tworzymy, musi być w stanie sprostać nieoczekiwanym zmianom, musi być różnorodne. Adaptacyjność to to, co DEGW od ponad 35 lat uważa za swoją pasję od ponad 35 lat – połą- czenie ludzi, procesu i miejsca, aby skonstruować mechanizm realizujący dążenia organizacji. Cel ten jest często nazywany efektywnością, ale dziś korzystniejsze okazuje się wspieranie elastycz-nej kultury, stymulowanie innowacji i rozszerzanie obszaru indywidualnej odpowiedzialno-ści pracowników. Trzeba pamiętać, że miejsce pracy ma do odegrania ważną rolę we wspie- raniu zaangażowania pracowników. Z dziesięciu czynników zaangażowania, aż sześć jest związanych z miejscem pracy to:-poczucie jedności-wykorzystanie wiadomości i informacji-miejsca spotkań z kolegami-dostępność do kadry zarządzającej-posiadanie kontroli nad środowiskiem-wspieranie inspiracji. Realizacja wszystkich tych aspektów powinna być ułatwiana przez odpowiednio zorganizowaną biurową przestrzeń. Dobre organizacje to te, które są tworzone przez ludzi nastawionych na współpracę, dzielących się pomysłami i ciągle motywowanych dążeniem do doskonałości. W kolejnych pokoleniach liderzy będą prze-kraczać granicę wydajności, łącząc ją z innowacjami, minimalizując dezorganizację i podejmując kreatywne ryzyko. Aby zyskać na kreatywnym ryzyku, organizacje muszą skupić się na innowacjach, pracy jak gra, zabawa, or-ganizacje powinny być bardziej elastyczne i chętniej podawać się zmianom. Rola gry, zabawy jest tu zna-cząca, bowiem w ten sposób ludzie jednoczą się, by tworzyć. Trzeba też dbać o zachowanie indywidualności pracowników. Kultywowanie indywidualności wymaga od zatrudnionych zdolności do samodzielnej kontroli i wyboru tego, gdzie i kiedy pracują. Organizacja z kolei jest wtedy zobowiązana do zwracania większej uwagi na jakość miejsca pracy. Ważnym elementem dostosowywania miejsca pracy do kreatywnej i zindywidulizowanej siły roboczej jest oczywiście technologia. W 1954 r. sądzono, że „podwodny pokój kontroli” z wczesnych filmów science fiction będzie odzwierciedlał wygląd współczesnych komputerów. W ciągu pięćdziesięciu lat ewolucji komputer, któ-ry wymagał kiedyś całego pokoju gościnnego, dziś mieści się w naszej dłoni, dzięki czemu możemy zabrać go gdziekolwiek. Jednak mimo upływu tych pięćdziesięciu lat, wciąż korzystamy z tych samych budynków biurowych, zaprojektowanych ówcześnie. Budynki te nie uległy żadnym zmianom odpowiadającym tym, które zachodzą w organizacjach – są więc jakby od nich odłączone. Większość przestrzeni biurowych spełnia europejskie standardy. Ale co za tym idzie? Pora przestać dopasowywać pracę do budynków. Trzeba zadbać o powstanie budynków, które będą odpowiadały charakterowi dzisiejszej pracy.Badania DEGW, wsparte przez dane, wskazują, jak była używana przestrzeń biurowa przez ostatnie 20 lat. Potwierdzają one fakt, że podczas typowego dnia pracy w jakimkolwiek sektorze, ludzie sie-dzą przy biurkach przez 35% swojego czasu, w najlepszym przypadku są w biurze około 60% czasu.

Foto

grafi

a: In

ga Po

wille

it

OFFICE&FACILITY 43

Page 44: Wrzesień 2010

CA

SE S

TU

DY

Zwraca to uwagę na pytanie, jaką rolę budynki powinny odgrywać w naszym środowisku i jaki mają wpływ na naszą planetę. Jeśli mówimy o emisji dwutlenku węgla, z reguły sku-piamy się na nowych konstrukcjach, co składa się na mniej niż 2% budynków w rozwiniętym świecie. Patrzymy na budowlane specyfikacje, które pomogą zredukować część emisji. A to tylko kropla w morzu potrzeb. Dlatego powinnyśmy w inny sposób wykorzystać przestrzeń biurową, nie zajmować zbędnych, niepotrzebnie klimatyzowanych przestrzeni.

Puste biuraLiczby mówią same za siebie. W Wielkiej Brytanii około 25% emisji CO2 jest wytwarzana przez biura. Umieszczanie mniejszej ilości osób w jednym miejscu pracy – według przytoczonych wcześniej przez nas danych – redukuje emisję CO2 o 2000 ton rocznie, doliczając czas dojazdu do pracy daje nam to 2360 ton. Wydajność wsparta badaniami, pokazuje, że jeśli ludzie mogą pracować w domu, mają więcej czasu dla pracodawcy. Pracując w domu tylko jeden dzień w tygodniu, zwiększają swoją produktywność o 2-3% w skali miesiąca. Poza produktywno-ścią zwiększona jest też adaptacyjność – znika konieczność częstych zmian układu biura. Jeśli odpowiedzią jest mobilność, to jaki rodzaj działalności będzie wspierać przyszłe miejsca pra-cy? Czy chodzi o dematerializację, jaka miała miejsce w przemyśle muzycznym? Nie sądzę, że-byśmy posunęli się tak daleko. Jest to jednak temat, nad którym warto się głębiej zastanowić.

„Liczby mówią same za siebie. W Wielkiej Brytanii około 25% emisji CO2 jest wytwarzana przez biura.”

W 1991 roku prowadzone były badania w Europie i Azji na temat inteligentnych sieci organi-zacji i w tamtym czasie przewidywano, że do nowego milenium organizacje opuszczą budyn-ki, a komputerowo zintegrowane budynki nie będą głównym narzędziem pracy, natomiast priorytety związane z projektowaniem będą wspierać inteligentne sieci organizacji. Miasto stanie się biurem wspierającym taki rodzaj pracy. Aby stało się to rzeczywistością, inteligent-ne miasto musi odpowiadać na konkretne potrzeby, zwracając uwagę na zurbanizowane środowisko i zlewanie się takich aspektów życia jak przemieszczanie, uczenie i praca. Musi-my brać to wszystko pod uwagę, tak aby tworzyć dynamiczne i zróżnicowane miejsca pracy, wspierając nasze zmieniające się wymagania. To nowe wyzwanie dla naszych obiektów. Rola pojedynczych budynków nie będzie tak ważna, będzie liczył się cały system. Nasze budynki będą musiały stać się bardziej złożone, o zróżnicowanym przeznaczeniu, łączące niekon-wencjonalne funkcje. Np. w Nowej Zelandii szkolnictwo szkół podstawowych wykorzystuje niepotrzebne przestrzenie centrów handlowych – zwróćmy uwagę, że te przestrzenie rów-nie dobrze mogłyby być wykorzystane jako biura. Warto zadbać o lepsze zagospodarowanie przestrzeni i zaangażowanie społeczeństwa. Daje to bowiem znakomite szanse przyspiesze-nia rozwoju ekonomicznego i ochrony środowiska.DEGW stworzyło niezwykle ciekawy projekt w Holandii, na samym początku nowego mile-nium. Było to centrum nauki, które od poniedziałku do piątku jest użytkowany przez SHELL, a w weekend przez Holiday Inn. Budynek jest zaprojektowany tak, aby mógł być wykorzysta-ny przez całą dobę i być przydatny dla obu inwestorów.

Biuro miastem, miasto biuremJeżeli przyjmiemy, że budynki i miasto mają łączyć ludzi, to oczywiste staje się, że ogólna cha-rakterystyka budynków również musi się łączyć. Konieczne staje się rozwinięcie nowych mo-deli budynków tak, aby sprzyjały interakcjom. Osoby pracujące w przemysłowych budynkach szybko uświadamiają sobie, że fundamentem nowych konstrukcji jest zminimalizowanie punktu centralnego. Wszystko, co dotyczy ludzi, będzie się skupiać na zmaksymalizowaniu tych elementów, które wspierają komunikację. Przestrzeń będzie musiała być zróżnicowana, tak by zniwelować granice między osobistymi, wspólnymi i dzielonymi pomieszczeniami, co wspiera innowacje organizacyjne. Granice budynku przyjmą zupełnie inne formy: od wysoko kontrolowanych do bardziej płynnych, otwierających się na dostęp dla innych, jednocześnie kompatybilnych z przestrzeniami publicznymi. Takim przykładem jest Australia, gdzie prze-strzenie te są świetnie połączone, zacierając granice pomiędzy obszarami prywatnymi i tymi, gdzie wykonywana jest praca.

Foto

grafi

a: In

ga Po

wille

itFo

togr

afia:

Inga

Powi

lleit

Foto

grafi

a: In

ga Po

wille

it

OFFICE&FACILITY44

Page 45: Wrzesień 2010

Foto

grafi

a: In

ga Po

wille

it

OFFICE&FACILITY 45

W przyszłości to organizacje będą determinowały kształt bu-dynków. Potężne budowle przegrają z miejscami pracy, wpie-rającymi żywotne funkcje organizacji. Staną się wizerunkiem organizacji i odbiciem jej zaangażowania w rozwój społeczeń-stwa. Budynki skupią się na „miękkiej” wymiennej części, a nie na „twardym” trwałym, a więc na usługach i wsparciu najem-ców budynku. Daje to początek bardzo ważnej kwestii, jaką jest wartość społeczna budynku. Budynki będą wspierać działalność danej organizacji, tak by zapewnić harmonijne połączenie lu-dzi, procesu i miejsca, poprzez adoptowanie społeczeństwa i kultury.

Publiczny, czyli innowacyjny!Nie przychodzi mi do głowy żadna inna organizacja, która po-traktowała to bardziej poważniej, niż rząd Zjednoczonego Kró-lestwa w pięciu ostatnich latach. Wspólnie z VOGC wsparliśmy go w tej inicjatywie. Po pierwsze – przez proces burzenia barier i otwarcia się poszczególnych departamentów. Jest to znakomi-ty przykład pracy poza ścianami budynków. Znakomicie spraw-dza się model, w którym praca może się odbywać poza główną siedzibą organizacji, w budynkach będących w jej posiadaniu.Jest to świetna demonstracja właściwej roli rządu i modelowy przykład współpracy z podatnikami. Korzyści dla wszystkich są ogromne: począwszy od udoskonalenia wewnętrznego aspektu działań rządu, a w tym konkretnym przypadku – Wydziału ds. Dzieci, Szkół i Rodzin (DCFS), aż po umożliwienie elastycznej pracy w całej organizacji. Dzięki temu udało się zmniejszyć powierzchnię o około 40%, jednocześnie ograniczając roczne koszty dostosowania tych przestrzeni o 10 milionów funtów. Co najważniejsze wpłynęliśmy na przekaz kulturowy: przestrzeń już nie ukazuje statusu, lecz odpowiada potrzebom poszczegól-nych pracowników.

„Czy nadal potrzebne będą nam biurka, ten zabawny pomysł rozwijany przez ostatnie 100 lat?”

W przyszłości ważne będzie zwiększenie mobilności. Budynki będą intensywniej eksploatowane, będą musiały być prostsze, aby mogły wspierać elastyczność i różnorodność przestrzeni. Tym samym miejsca w mieście staną się bardziej komplekso-we. Będzie to wymagało nowych systemów zarządzania, co z kolei doprowadzi do stworzenia zróżnicowanego zbioru miejsc pracy. Aby to uczynić, będziemy musieli objąć trzy klu-czowe elementy: po pierwsze – zapewnienie konkretnych miejsc dla odpowiednich ludzi przy użyciu adekwatnych tech-nologii; nie ma jednego idealnego rozwiązania dla wszystkich. Musimy zrozumieć, czym jest profil pracy w danych organiza- cjach, aby stworzyć odpowiednią przestrzeń do skutecznego wykonywania zadań. Konieczne jest zapewnienie innych typów przestrzeni, bez sztywnych ograniczeń, lub z bardziej miękkimi barierami, które umożliwiają mobilność i zmienną dystrybucję pracy. Drugim aspektem, do którego musimy się odnieść, jest rola centralnych budynków, które będą miejscem docelowym,

wizytówką organizacji jednoczącą społeczność. Przykładem jest Centrum Opieki Zdrowotnej (GSK). Jest to typowy budynek cen-tralny, w którym omawia się nowe pomysły z klientami, jedno-cząc wszystkich pracowników organizacji. Nie tylko podnosi to efektywność, lecz także umożliwia lepszą kooperację z innymi organizacjami. Prowadzona przez GSK kampania „rzucanie pa-lenia” mogła przynieść rezultat tylko w tej nowej przestrzeni, przestrzeni łatwo dostępnej dla pracowników agencji, wolonta-riuszy i społecznych „klientów”. Trzecim aspektem jest wykorzy-stanie partnerstwa osób trzecich – krótka dzierżawa, zapłata „od ręki”, elastyczna przestrzeń wspierająca, ludzi bez względu na to, gdzie pracują. Niektóre z nich przyjmą formy klubów, przekształconych budynków centrów kultury lub przestrzeni handlu detalicznego. Ale wszystkie wpłyną na dynamikę pracy.

Do biura na pogaduchyWiemy na pewno, że korzyści, że korzyści z mobilnych miejsc pracy staną się w niedalekiej przyszłości podstawą. Jednak znaczenie kontaktów osobistych nie zaniknie. Podczas gdy wzrastać będzie waga interakcji wirtualnej (dobrym przykła-dem jest fenomen SecondLife i jego wykorzystanie przez liczne organizacje), nadal kontakty osobiste kontakty osobiste wciąż będą niezbędne. Czy nadal potrzebne będą nam biurka, ten zabawny pomysł rozwijany przez ostatnie 100 lat? Firma Ac-centure już od połowy lat 90. pracuje nad mobilnością. Właśnie zaczęliśmy program nazwany „miejsce pracy 2.0” skupiający się na ludziach, którzy przejdą taką transformację. Pytaniem jest, czy ludzie rezerwują przestrzeń przed przyjściem, aby wysłać maile. Czy naprawdę potrzebują biura? Wydaje się, że to, czego naprawdę chcą, to powiązania z organizacją i kre-atywne zaangażowanie. Celem „miejsca pracy 2.0” jest obni-żenie kosztów i bycie bardziej wydajnym przez adaptowalny i elastyczny design. Chodzi o redukcję emisji CO2, wykorzy-stywanej przestrzeni, ograniczenie dojazdów i bezcelowego sprowadzania ludzi do biura. Priorytetem jest pracowników, efektywność, stworzenie elastycznych aranżacji miejsca pracy, posiadanie odpowiednich ludzi konkretnych zadań, ułatwianie współpracy. To, czego chcemy, to obiekty, które będą wspierać wirtualną przestrzeń i ułatwiać osobiste kontakty, tworząc na różne sposoby nie tylko dobre środowisko do współpracy, lecz także do dzielenia się technologią. Ten typ przestrzeni zmieni się wraz ze sposobem kontaktów. Biura staną się miejscami, które będą nas coraz bardziej angażować zarówno wirtualnie, jak i fizycznie. Ten zbiór strategii dla miejsca pracy zaczęliśmy tworzyć przede wszystkim z myślą o podstawowych funkcjach biznesowych o ułatwianiu szybszego podejmowania decyzji i wspieraniu współpracy poprzez tworzenie bardziej dynamicz-nych zespołów. Tak naprawdę chodzi o skupienie się na produk-tywności jednostek i grup poprzez wspieranie kreatywności i dbałość o satysfakcję pracowników. Te dwa wskaźniki bowiem wyjątkowo wpływają na stopień mobilności i na wydajność, podwyższają skupienie i lojalność wobec firmy. Dzięki łańcu-chowi powiązań zwiększa się zaangażowanie pracowników. Przywództwo i design to procesy równoległe – oba są nakie-rowane na wyniki. Sposoby uzyskania zaangażowania ulegają zmianom. Wiedząc o tym, możemy stworzyć odpowiednio za-aranżowane przestrzenie.

Page 46: Wrzesień 2010

Praca w otwartym planie:

„Najlepsze w pracy w otwarty planie jest fakt większej bliskości z innymi ludźmi. Wcześniej nie było tylu interakcji.”

„Jest więcej kontaktów osobistych, tak jak i przez maile czy telefon.”

„Jest więcej przejrzystości w pracy, projektach, a co za tym idzie – więcej energii.”

„Czujemy się tu bardziej nieformalnie, nie jak w pracy, ludzie są bardziej dostępni.”

OFFICE&FACILITY46

CA

SE S

TU

DY

Page 47: Wrzesień 2010

Jeśli uda się to wszystko upowszechnić, korzyści mogą być ogromne. Jednostka, organizacja i miasto będą w stanie zoptymalizować wykorzystany czas i przestrzeń, wspierać innowacje i przekształcać nasze miasta, tworząc podwaliny zrównoważonego rozwoju. Powinniśmy w równym stopniu dbać o zarządzanie przestrzenią i zarządzanie czasem. Dzięki temu będzie-my w stanie „robić więcej, wykorzystując mniej”.

O tym, jak firma konsultingowa wskrzesiła BBCDyrektor BBC International, J. Smith zapewnia: Stosowanie się do wskazówek DEGW dotyczących idealnego miejsca pracy, jest dla nas niezwykle ważne. Zapewnianie lu- dziom takich miejsc pracy to nasz pasja, to sedno naszego sukcesu. Jak jednak przy-znaje: Muszę powiedzieć, że w latach 60. i 70. BBC, powiedzmy, zgubiło drogę, jeśli chodzi o budynki. W całym kraju są obiekty, z których nie jesteśmy dumni. Przez ostat-nie dziesięć lat słuchaliśmy bardziej architektów i profesjonalistów. Wydaje się, że w myśleniu firmy zaszła jednak znaczna zmiana. Jeśli spojrzeć na zdjęcia budynków BBC z całe-go kraju, można zobaczyć, jakim zmianom uległy. Inny jest przede wszystkim sposób myślenia o budynkach.Wyjątkowe wrażenie robi zwłaszcza Media Centre BBC, budynek Michaela Hopkinsa w Norwich. Jak mówią przedstawiciele BBC: Podoba nam się w nim to, że został zaprojektowany zanim się o nim dowiedzieliśmy. Jest to otwarta przestrzeń dla mieszkańców Norwich: biblioteka, mu-zeum z dostępem do internetu, kawiarnią. J. Smith: Potrzebowaliśmy lokalizacji z przeznacze-niem na budynek radia. Zamiast zaczynać od początku, obejrzeliśmy to, co już istniało na miej-scu… Przełomowa jest jego otwartość dla ludzi. J. Smith: Radio jest opłacane z abonamentu przez naród, więc dobrym pomysłem byłoby dla ludzi zobaczyć, czym my się tam zajmujemy.

J. Smith: „Radio jest opłacane z abonamentu przez naród, więc dobrym pomysłem byłoby dla ludzi zobaczyć, czym my się tam zajmujemy.”

Kolejnym wartym uwagi budynkiem jest Mailbox w Birmingham – dawna sortownia poczty, dziś jest centrum handlowym, otwartym dla ludzi. Tu odbywają się nagrania dla BBC – moż-na to zobaczyć na własne oczy dzięki unikalnej formule budynku. Niezwykły jest też budynek w Glasgow, uważany przez przedstawicieli BBC za najbardziej zdumiewające miejsce pracy: To najbardziej ekscytująca przestrzeń, jaką posiadamy. Jej pomysł jest oparty na punkcie centralnym, sercu budynku. Większość spotkań odbywa się na jego schodach. To niezwykłe, jak poprawiła się komunikacja wewnątrz firmy! Można powiedzieć, że cała organizacja przechodzi niebywałe zmiany. Okazuje się, że organizacje publiczne mogą pracować w nowoczesnych biurach i za-miast w ogonie, kroczyć na czele pochodu – nadawać ton kształtowi krajowych biur.

Niezwykła transformacjaBudynek Woodlands, to owoc wzorcowej współpracy firmy DEGW z zarządem. Cris Cane z za-rządu budynku, z iście angielskim humorem opisuje początki transformacji: Najszczęśliwszymi mieszkańcami tego budynku były głównie szczury. To budynek, który służy BBC od ponad 25 lat, zaczynał jako garaż dla naszych pojazdów. Dołączyłem do zespołu 5 lat temu. Budynek przypo-minał fabrykę spinaczy, a nie dom mediowy. Mieliśmy ogromną potrzebę zrobienia z nim czegoś wartościowego. Najlepszym sposobem, żeby zademonstrować, co sądzili na jego temat pracow-nicy, są ich opinie zebrane przed rozpoczęciem projektu w ramach briefu. Uznaliśmy, że warto je tu przytoczyć. Dla wielu z nas mogą brzmieć niepokojąco znajomo (patrz ramka).

C. Cane: To trochę zabawne, ale dokładnie mówi o naszych odczuciach co do budynku, diabelnie go nienawidziliśmy. A uwielbiamy ten obecny.Przedstawiciele BBC do dzisiaj z podziwem wyrażają się o DEGW: Pracowaliśmy z DEGW już wcześniej wiedzieliśmy, co potrafią zrobić. Pomogli nam zrozumieć, jakie ta współpraca może przynieść efekty, i stworzyć ramy tego, czego tak naprawdę potrzebujemy. Po pierwsze, pomogli nam stworzyć współpracę pomiędzy różnymi częściami firmy.

Opinie pracowników BBC przed renowacją:

„Budynek jest jak stary szpital z początku lat 80.”

„Gdy pada, przecieka. Ten budynek to chyba prywatne więzienie BBC. Najgorsze jest zimno, jakie tu panuje.”

„Nawet latem siedzimy przy biurkach w płaszczach i czapkach.”

„Ludzie mówili, że są tu tylko myszy i szczury, mnóstwo myszy.”

„Siedziałam w barze, gdy zauważyłam przy schodach szczura.”

„Najgorsza rzecz w Woodland to myszy w sklepach i restauracjach.”

Opinie pracowników BBC po renowacji

„Podoba mi się fakt, że jest jasny, otwarty, bardzo przestronny, mogę się spotykać z tyloma osobami”

„Uwielbiam tu teraz przychodzić.”

„Mamy tu miejsce spotkań, gdzie jest dużo zabawy.”

„To daje nam ogromne możliwości rozwoju, kreatywności, chociaż bywa ciężko.”

„Ludzie przychodzą, aby zobaczyć te przestrzenie.”

„Czas płynie naprawdę szybko.”

„Jest jasne, inteligentne, miło się tu pracuje.”

Fotografia: Inga Powilleit

OFFICE&FACILITY 47

Page 48: Wrzesień 2010

Ponadto dzięki dobremu wykorzystaniu przestrzeni BBC nie musiało wynosić poza granice miasta: „Aby poczuć co jest ucieleśnieniem BBC, należy zobaczyć te pokoje spotkań (meeting room). Są najczęściej rezerwowane. Co jest zaska-kujace za dokładnie tę sama cenę, co standardowy meeting room z biurkami i krzesłami, projektanci zaprojektowali te właśnie studia. I są druzgocąco bar-dziej interesujące niż te standardowe. Osobiście pracowałem w wielu biurach, z których nie jestem dumny, wspominając choćby Woodlands. Stworzenie tego było wyzwaniem, aby nie był oderwany o miliony lat od cywilizacji. Udogodnie-nia w budynku lub jego pobliżu są istotne. Obok jest Tesco, ważne szczególnie dla ludzi z odległych miejsc. Dalej jest Spa, w budynku mamy pocztę, kawiarnię Starbucks itp.; sami wiecie jakie to ważne. Jak wpłynęło to na morale pracownicze? Opinie w 100% są pozytywne. C. Cane: Przez rok jaki tu jesteśmy, nie usłyszałem nawet jednej skargi na jakikolwiek temat. Wcześniej przed każdym, naprawdę każdym spotkaniem słyszałem same skargi na jakość budynku, szczury, toalety. Osiągnęliśmy ogromny sukces, jeśli chodzi o odczucia pracowników co do budynku. Korzystamy z przestrzeni bardziej efek-tywnie, dzielimy się nią, mamy nowe technologie. Internet jest bezprzewodowy, więc ludzie mogą się łączyć z siecią z każdego miejsca, korzystać z telefonów. To sprzyja kreatywności, dzieleniu się pomysłami. Każdy może usiąść, gdzie chce, na-pić się kawy. Jest też większy dostęp do zarządu, co jest niesamowicie ważne.

CA

SE S

TU

DY To bardzo ważne, gdy jest się domem mediowym. W tym momencie tworzymy 16 różnych tytułów magazynów

tygodniowo lub miesięcznie, sprzedajemy milionów egzemplarzy rocznie. Drukowany produkt to wielkie wyzwanie, aktywność. To jedna część firmy. Druga to produkcja wysokiej jakości programów telewizyjnych i internetowych. Te dwie doprowadzenie do interakcji pomiędzy kolidują ze sobą i jeśli nie potrafisz zebrać zespołu pracującego dla ma-gazynu, których wspólną pasją jest dany temat – czy to samochody, ogród czy jedzenie – jeśli nie potrafisz stworzyć współpracy z tymi odpowiedzialnymi za grafikę i zdjęcia, cała praca idzie na marne. Więc dla nas głównym celem było doprowadzenie do interakcji pomiędzy zespołami. Po drugie, chodziło nam o stworzenie kultury kreatywności w naszych organizacjach.Nie powstaną innowacyjne produkty, np. zabawki, książki, jeśli nasi ludzie nie będą tego czuć – a to ma ułatwić przestrzeń. Po trzecie, jak największa możliwa elastyczność.Po czwarte, zaaranżowanie różnych miejsc pracy, jak najwięcej mobilności między pracownikami, na ile to tylko moż-liwe. I ostatnie – stworzenie takiego budynku, otoczenia, które byłoby ucieleśnieniem zasad wyznawanych przez BBC. Aby to, czym jest firma, można było powiedzieć obserwując sam budynek.W firmie rozważano możliwość przenosin, jednak uznano, że lepiej wykorzystać olbrzymią, dostępną przestrzeń „zaszczurzonego budynku”. Podczas pracy z DEGW stworzono zarys celów. Kluczowa w całym projekcie była ko-munikacja między pracownikami. Każdy etap projektu był szeroko omawiany, miało to zapobiec oporowi wobec zmian. A te były znaczące. W starym budynku prawie każdy miał prywatne biuro, a nowy nie ma nawet osobistych biurek, już nie wspominając o biurach. Wszyscy dzielą jeden wspólny stół do pracy (team table). Jak mówi C. Cane: Sam nie mam biurka, dzielę taki stół z siedmioma innymi osobami. Nie mam nic, co byłoby moje, wszystko dzielimy. Jeśli weźmiemy osoby z klasycznych biur, takich, gdzie każdy ma własne biurko i zdjęcia rodziny na około, do takiej totalnie innej, elastycznej przestrzeni, gdzie nic nie jest osobiste, to będzie to dla nich sporym wyzwaniem. Więc proces edukacji i komunikacji, w którym pomogło nam DEGW, stał się bardzo ważny. Co dziesięć miesięcy organizowano przystosowawcze sesje, w pracy nad projektami brał udział dosłownie każdy pracownik. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. W budynku, który początkowo miał mieścić parę studiów nagraniowych, pomieszczono ich olbrzymią ilość. Nowy rozkład przestrzeni poprawił komunikację i kreatywność: Świetnym przy-kładem jest pokój „TOP GEAR”. Będąc tam, czujesz się jak w studiu nagraniowym. Kolejny jest pokój do „Dance with the Stars” – ten program to nasz największy hit, sprzedaliśmy go do 45 różnych państw. Chcieliśmy stworzyć atmosferę zabawy. Tak więc przyjęcie bożonarodzeniowe odbyło się w tym budynku. W zeszłym tygodniu mieliśmy otwarty bar, płatny. Nie jest tak, że wszystko rozdajemy. Był pokaz mody, lekcje tańca itp. Wszystko po to, aby ludzie polubili tę przestrzeń, mieli granicę i równowagę pomiędzy zabawą a miejscem pracy; żeby go po pracy w pośpiechu nie opusz-czali. Na zewnątrz mamy ogród. Jak widać, dbałość o ciekawą przestrzeń i dobrą atmosferę przyniosła wymierne korzyści biznesowe. O sukcesie „Tańca z gwiazdami”, wymyślonym w tym właśnie budynku, mógł się przekonać każdy posiadacz odbiornika telewizyjnego w naszym kraju…

Foto

grafi

a: In

ga Po

wille

it

OFFICE&FACILITY48

Page 49: Wrzesień 2010

Request detailed information or visit our sales partner.

Distribution Poland: Allmendinger sp. z o.o.90-562 Łódź, ul. Łąkowa 11, phone 042 639 50 50, 501 230 303, [email protected], www.allmendinger.com.pl02-026 Warszawa, ul. Raszyńska 15/8, phone 505 160 664, [email protected], www.allmendinger.com.plHeadquarter: USM U.Schärer Söhne AG, Münsingen Switzerlandwww.usm.com

Outlook The future holds no limits – USM grows forward into your space of tomorrow.

usm_allmendinger_rp:usm_individuell 19.05.09 10:24 Seite 2

Page 50: Wrzesień 2010

50

Bliskie kontakty między pracownikami i spontaniczne burze mózgów częstsze są w małych przedsiębiorstwach. W większych organizacjach wydają się w natural-

ny sposób ustępować miejsca zhierarchizowanym relacjom i formalnym zebraniom. W jednej z najbardziej kreatywnych i najczęściej nagradzanych agencji reklamowych na świecie postanowiono zmierzyć się z tym problemem. Rozwiązaniem okazał się śmiały design.

Przy jednym stoleBetonowy stół, który zajmuje całe piętro – to brzmi jak koszmarny pomysł z lat 50., zrodzony w głowie ideologa socrealizmu. Jednak w londyńskim biurze ideal-nie się sprawdza. Długi na 76 metrów, szeroki na cztery, o owalnym kształcie stół przypomina tor wyścigowy i w pełni dominuje nad piętrem o powierzchni 1300 m2.

„Od zawsze wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole. W miarę jak rozwijała się firma, kupowaliśmy po prostu coraz większe stoły.”

Aby zachować intensywną wymianę pomysłów w dużej firmie, wystarczy posadzić wszystkich pracowników przy jednym stole

Tekst: Maciej Markowski

Londyńska mamaAgencja reklamowa Mother została założona w 1996 roku w londyńskim Soho. Dzisiejsza siedziba mieści się w artystycznej dzielnicy Shoreditch we wschodnim Londynie. Agencja zdobyła swoją obecną pozycję, tworząc udane kampanie dla takich gigantów jak Coca-Cola czy Orange. W 2009 roku zdobyła prestiżową IPA Best of Health Award za antynarkotykową kampanię Pablo.

Przy okrągłym stole Mother, Londyn, Wielka Brytania

PR

EZEN

TA

CJA

Page 51: Wrzesień 2010

51

Projekt zakłada miejsce dla 200 osób (obecnie przy stole zasiada ok. 150). Jak powiedziano nam w firmie Mother, od zawsze wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole. W miarę jak rozwijała się firma, kupowaliśmy po prostu coraz większe stoły. Przyszedł jednak moment, kiedy przestało to być możliwe. Gdy liczba naszych pracowników osiągnęła 80 osób i zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę, postanowiliśmy powrócić do pierwotnej idei. Uznaliśmy, że trzeba przywrócić atmosferę rodziny zebranej przy kuchennym stole.

Lubiane biuro Ten niezwykły mebel – podobnie jak i całe biuro, w którym panuje zna-komita atmosfera – zaprojektowała amerykańska firma CWA (Clive Witkin-son Architects). Czuć, że pracownicy dobrze się bawią i są dumni ze swojej pracy – ściany zdobią plakaty z najbardziej udanych kampanii reklamowych, z zabawnymi hasłami typu: „Nie karmić biegaczy”. Sam biurowiec został ochrzczony przez pracowników Biszkoptowym Budynkiem, na cześć maga-zynu herbaty, który mieścił się w tym miejscu przed laty.

„Wszyscy mają mieć poczucie, że pracują w jednej firmie i nad wspólnymi celami. Przekłada się to też na nietypowe kontakty z klientami – w agencji Mother, to copywriterzy i pracownicy kreatywni chodzą na spot-kania.”

Page 52: Wrzesień 2010

52

PR

EZEN

TA

CJA

Na parterze znajduje się obszerne lobby o otwar-tym suficie. Pierwsze piętro mieści: dział IT i sta-nowiska grafików komputerowych, strefę relak-sacyjną ze stołem do ping-ponga, piłkarzykami i kuchnią. Główne biuro znajduje się na drugim piętrze – w otwartej przestrzeni z czterometro-wym sufitem, różnorodnie oświetlonym i wyci-szonym przy użyciu najnowszych technologii. Przestrzeń wspólna jest pełna osobistych szafek pracowników i sejfów na laptopy.

Globalny Stół MotherFirma Mother podkreśla swój multikulturowy charakter na każdym kroku. Na stronie firmy możemy znaleźć krótki filmik pod tytułem: „Meet Mother’s Global Table”, w czasie którego przedstawia się kilkunastu pracowników z Wiel-kiej Brytanii. Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Francji i innych krajów. Zwraca uwagę bardzo ciepła atmosfera, sprzyjająca szybkiej komuni-kacji. Oczywiście wszyscy siedzą przy tym sa-mym stole.

sala konferencyjna

Page 53: Wrzesień 2010

53

Sama strona firmy zwraca uwagę olbrzymią ilością informacji o firmie, o pracownikach i… ogromną ilością pseudoreklamowych filmików, tworzonych dla zabawy przez pracowników Mother London. Przyjemnie jest zobaczyć firmę, która tak dobrze rozumie jak istotne jest kreowanie kreatywnej atmosfery i kultury pracy, a także docenia siłę jaka tkwi w ściągnięciu potencjalnych klientów (i pracowników!) na swoją stronę in-ternetową.

Wszyscy się znamyGdy co trzy tygodnie pracownicy zmieniają swoje miejsca przy głównym stole, szafki wędrują razem z nimi. Te częste zmiany w oczywisty sposób przyczyniają się do poprawy komunikacji w firmie – każdy zna każdego. Działy celowo są przemieszane – graficy siedzą koło copywriterów i me-nadżerów odpowiedzialnych za budżetowanie. Wszyscy mają poczucie, że pracują w jednej firmie i dążą do wspólnego celu. Przekłada się to też na nietypowe kontakty z klientami. W agencji Mother to copywriterzy i pracownicy kreatywni chodzą na spotkania. Zapewniono nas, że nie ma lepszej metody, by klient uzyskał to, na czym mu najbardziej zależy.Nic dziwnego, że agencja co roku umacnia swoją pozycję. My już po ty-godniu mamy ochotę ponownie odwiedzić ich biuro, sprawdzić, czym się zajmują i… może zagrać w piłkarzyki.

kafejka

miejsce do relaksu

Page 54: Wrzesień 2010

54

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JE

Nie ma małych, czy dużych zleceń. Są tylko projekty kreatywne. Jean de Lessard

Wyobraźmy sobie biuro, które całkowicie zaprzecza charakterowi budynku, w jakim jest umieszczone. Pokryjmy jego ściany bajkowym, fantastycznym graffiti. Dodajmy do tego karuzelę intensywnych barw. Umieśćmy następnie wszystkie te elementy w zabytko-wym kościele w centrum Montrealu. Oto wnętrze biura agencji komunikacji marketin-gowej Upperkut.

Zaprzeczenie kontekstuBiuro Upperkut

Tekst: Natalia Bursiewicz

Page 55: Wrzesień 2010

55

Biuro kanadyjskiej agencji Upperkut zaprojektowane przez Jeana de Lessarda, jest próbą przełożenia wirtualnych

wizji na architektoniczną przestrzeń. Stąd na ścianach po-mieszczeń biurowych przewijają się motywy zaczerpnięte ze stron internetowych autorstwa pracujących tam grafików. Wiele prac, także tych użytych w opisywanym projekcie, moż-na zobaczyć na stronie www.astrografik.com. Wykorzystując fragmenty realizacji plastycznych wybranych artystów, Jean de Lessard stworzył niebanalną galerię zamkniętą w ścianach tradycyjnego biura. Zabieg ten nadał wnętrzu pozytywnego i awangardowego charakteru, podkreślając zarazem profil firmy i kierunek jej działalności. Z jednej strony niezwykle barwna grafika zdobiąca ściany ożywia wnętrze. Z drugiej, informuje o dynamicznym i młodzieżowym profilu agencji komunikacji marketingowej. Przypomina ponadto pracow-nikom o najlepszych, zrealizowanych zleceniach. Intensywne kolory mają za zadanie motywować do twórczego działania. Jednoznaczna, wyrazista paleta barw została zastosowana w korytarzu, który jest elementem spajającym wszystkie po-mieszczenia. Różowy kolor przenosi pracowników w zupełnie inny, odrealniony świat. Twierdzą oni nawet, że dodaje im pozytywnej energii i wprawia w dobry nastrój, kojarząc się z dzieciństwem, zabawą, ale i kiczem. Zastosowanie sztuki, która niesie ze sobą pozytywne konota-cje, jak i użycie wyraźnych, mocnych akcentów kolorystycz-nych daje według Lessarda interesujące efekty, zwłaszcza w pomieszczeniu biurowym. Projektant tłumaczy, że biura, czyli miejsca, w których spędzamy przeważnie osiem godzin dziennie, są zwykle monotonne, a przez to męczące. Dodaje następnie, że konwencjonalne, szarawe i pospolite przedmio-ty znikają w przestrzeni w natłoku biurowego wyposażenia. Tymczasem obiekty dekoracyjne powinny być dobrane bardzo starannie, żeby zwracały uwagę, inspirowały i faktycznie peł-niły funkcję zdobniczą. Istotne jest pozostawienie wokół nich wolnej przestrzeni, co wydobywa je na pierwszy plan. Lessard zwraca także uwagę na potrzebę odpowiedniego oświetlenia wybranych elementów. Nie bójmy się światła, gry świateł i cieni oraz ostrego, punktowego oświetlenia – mówi. Trzeba jednak uważać, by nie drażniło ono pracowników.

kreatywne studioBiuro agencji Upperkut zajmuje powierzchnię 380 m2 w pod-ziemiach kościoła św. Jana Baptysty zlokalizowanego w dziel-nicy Plateau Mont-Royal w Montrealu. Przestrzeń podzielona jest w klarowny sposób na cztery części: biuro główne, po-mieszczenie wielofunkcyjne, biuro projektowe i „kreatywne atelier”. Każde z pomieszczeń różni się rodzajem oraz usta-wieniem mebli, a także elementami dekoracyjnymi. Łączy je natomiast podobna paleta barw i stylistyka. Jean de Lessard podjął próbę złamania monotonii wnętrza poprzez pozorną swobodę w aranżacji stanowisk pracy. Meble, odpowiadające charakterowi funkcji pomieszczenia, sprawiają wrażenie luźno i swobodnie rozstawionych, jak to ma miejsce w mieszkaniu. Naśladuje to domową atmosferę, a przyjazna przestrzeń zy-skuje swoistą dynamikę.

Page 56: Wrzesień 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JEO

FFIC

E D

ESIG

N: I

NSP

IRA

CJE

56

Page 57: Wrzesień 2010

57

Page 58: Wrzesień 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JEO

FFIC

E D

ESIG

N: I

NSP

IRA

CJE profanum w sacrum

Kościół św. Jana Baptysty w Montrealu nadal pełni funkcje sakralne. Jest aktywnym domem modlitwy, w którym organizowane są także różnorod-ne przedsięwzięcia kulturalne. Umieszczenie w podziemiach świątyni biura agencji komunikacji marketingowej jest z pewnością posunięciem kontro-wersyjnym. Nie jest to jednak zabieg nowatorski. W ostatnich latach we wnętrzach kościelnych pojawiło się wiele projektów o charakterze bizne-sowym, kulturalnym i rozrywkowym. W Amsterdamie holenderskie biuro projektowe Merkx+Girod podjęło się realizacji księgarni w dawnym kościele dominikanów. W tym samym mieście w dziewiętnastowiecznej świątyni urządzono nowoczesne biuro prężnie rozwijającej się agencji reklamowej. W dawnej kaplicy Utrechtu powstało zaś mieszkanie autorstwa holenderskich architektów z pracowni ZECC Architecten BNA. Trzeba zaznaczyć, że wspo-mniane przykłady dotyczą obiektów, które utraciły funkcje sakralne. Co jed-nak z aktywnymi kościołami, których wnętrza zajmuje działalność świecka? Według Lessarda podziemie świątyni jest miejscem szczególnym i o dużym potencjale. Projektant zdaje więc sobie sprawę z symboliki i znaczenia bu-dowli, której część zdecydował się zaaranżować. Tymczasem wykonany pro-jekt, oprócz zachowania pewnych elementów konstrukcyjnych i akustycznych, w żadnej mierze nie nawiązuje do struktury zabytkowego wnętrza obiektu. Zarówno zleceniodawca, jak i projektant potraktowali przestrzeń jednostkowo, nie sugerując się kontekstem. Umiejętne łączenie czynnika świeckiego z wnę-trzem kościelnym jest z pewnością dużym wyzwaniem, którego w tym przy-padku nie podjęto. Przestrzeń kościoła wiąże się z całą gamą silnych bodźców estetycznych, wypływających z architektury, aranżacji i szczególnego nastroju. Nieuporządkowanie i chaos panujące na „zewnętrz” zostają skonfrontowane z ładem, ciszą, spokojem. Tymczasem Jean de Lessard nakłada na siebie te dwie rzeczywistości. Biuro agencji Uperkut krzyczy barwami i odważną gra-fiką. Promuje też nowoczesny, awangardowy i wolny od ciężaru tradycji sto-sunek do świata.

W artykule wykorzystano fragmenty wywiadu, przeprowadzonego z Jeanem de Lesardem 23.07.2010.Jean de Lessard, Designer Créatif jest firmą specjalizującą się w wystroju wnętrz i designie. Swoją działalność opiera na współpracy ze specjalistami z różnych dziedzin. Często podejmuje się projektów nietypowych wnętrz, od-ważnie je aranżując. Dzięki temu pracownia została wielokrotnie nagrodzona, głównie w kanadyjskich konkursach i podczas różnorodnych targów.

Jean de Lessard, Designer Créatif

www.delessard.com

58

Page 59: Wrzesień 2010

59

Page 60: Wrzesień 2010

60

konkurs biuro architektonicznePo wakacjach wracamy do organizowania konkursów z cyklu „Małe Biuro”. We wrześniu ogłaszamy konkurs na biuro architektoniczne.

Wytyczne do konkursu i elementy biura architektonicznego, które należy uwzględnić w projekcie:

- Powierzchnia: ok. 244 m2

- Sekretariat – miejsce pracy dla sekretarki, regały na dokumenty firmowe + poczekalnia

- Zaplecze socjalne – toalety + kuchnia z małą jadalnią

- Sala konferencyjna (jedna duża) + ewentualnie jedna dodatkowa mała

- Pokój prezesa – z dodatkowym miejscem do przyjmowania gości

- Pokój kierownika pracowni

- Serwerownia/ploterownia – z dużym stołem roboczym

- Open office dla 22-26 osób

- Miejsce na przechowywanie materiałów archiwalnych – oddzielne pomieszczenie lub regały w open space.

Czas trwania konkursu: 1.09–25.09Wątpliwości i pytania: [email protected]

320

46549

0515 54

0

122

194

149

PRZEKRÓJ POPRZECZNY

+-0,000

-0,660

Page 61: Wrzesień 2010

61

ufundowana przez firmę BN Office Solution

Z BN Office Solution jest to możliwe! Dzięki zastosowaniu niestandardowych wykończeń podstaw w systemie SQart oraz płyt melaminowych, w biurach zagościć mogą tak nietypowe dla mebli kolory jak czerwień, zieleń czy błękit. Z pewnością pozwolą one zrealizować nawet bardzo śmiałe pod względem kolorystyki wizje projektanta. Przykładowy zestaw mebli przeznaczony został na nagrodę dla zwycięzcy niniejszego konkursu. Mamy nadzieję, że niez-wykle wygodne i ergonomiczne krzesło Belite, biurko na nodze o profilu zamkniętym, kontener oraz szafa z systemu SQart w intensywnym niebieskim kolorze stworzą idealne miejsce pracy i kreacji nowych, kolorowych wnętrz biurowych. Wie-rzymy, że ten „skrawek nieba”, podobnie jak inne żywe odcienie, sprawi, że praca stanie się przyjemniejsza. Nie ograniczaj wyobraźni i „pokoloruj” swoje biuro!Wykończenia te dedykowane są projektom specjalnym i konsultowanym indywidualnie. Nagroda nie obejmuje pluszowej piłki. :)

[email protected]

nagroda: Biuro w kolorze RAL 5015

Marzysz o niebanalnym biurze? Chciałbyś, aby kolorystyka Twoich mebli była spójna z wizerunkiem Twojej firmy?

Page 62: Wrzesień 2010

Miesięcznik

zaprasza na seminarium:

Przyjdź na seminaria organizowane przez miesięcznik O�ce and Facility, a dowiesz się jak stworzyć efektywne, komfortowe i inspirujące biuro, które zwiększa wydajność pracowników nawet o kilkadziesiąt procent.

Patroni medialni:

Program seminarium znajdziesz na www.o a.pl

w w w . a r c h i t e k t u r a . i n f o

"Funkcjonalne biuro 2010"EFEKTYWNE, INSPIRUJĄCE I KOMFORTOWE

Jak przeprowadzić prawidłowo brie�ng ?Jak projektować biura innowacyjne i inspirujące ?Jak ważną rolę pełni space programming i space planning ?Jak współpracować w ramach grupy projektowej (steering committee) ?

Seminaria, prowadzone będą przez uznanych specjalistów z Polski m.in.: architekta i projektanta – Przemysława Stopę oraz doświadczonych o�ce i facility/-ies managerów. Spotkanie w Warszawie uświetniło wystąpienie Franka Duy’ego - architekta i konsultanta z Wielkiej Brytanii.

To także doskonała okazja do wymiany doświadczeń osób z branży: dyrektorów administracyjnych / o�ce managerów, architektów oraz konsultantów ds. sprzedaży mebli biurowych i wyposażenia biura.

Gdz

ie i

kied

y:

02.03.2010 – Kraków (Centrum Biurowe Lubicz II)

30.03.2010 – Katowice (Galeria szyb Wilson)

06.04.2010 – Warszawa (konferencja i panele dyskusyjne - wykład Franka Du y’ego) (Park Postępu)

07.04.2010 – Warszawa (Park Postępu)

11.05.2010 – Łódź (Textorial Park)

09.06.2010 – Poznań (Malta O�ce Park)

16.09.2010 – Gdańsk (Międzynarodowe Targi Gdańskie - Hala 4)

16.11.2010 – Wrocław (Młyn Sułkowice)

Page 63: Wrzesień 2010

Wybierz najlepszą ofertę dla siebie

Firma:........................................................................................................................

NIP (płatnicy VAT):................................................................................................

Imię i nazwisko:....................................................................................................

Adres:........................................................................................................................

Telefon:.....................................................................................................................

Adres e-mail:..........................................................................................................

Podpis:......................................................................................................................

PRENUMERATAJednorazowa 1 numer (aktualny) 8,99 złKwartalna 3 numery 25 złPółroczna 6 numerów 45 złRoczna 11 numerów 85 zł

E-wydanieJednorazowa 1 wydanie (pokazowe) 0 złKwartalna 3 wydania (pełne) 9 złPółroczna 6 wydań (pełne) 29 złRoczna 11 wydań (pełne) 39 zł

PRENUMERATA

Wyrażam zgodę na przesyłanie mi przez wydawnictwo OFCO Sp. z o.o., ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa, czasopisma „Office & Facility” zawierającego materiały reklamowe i promocyjne. Oświadczam ponadto, że jestem pełnoletni oraz, że wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych osobowych w bazie danych wydawnictwa OFCO Sp. z o.o., a także na korzystanie z nich i przetwarzanie dla celów marketingowych i promocyjnych. Wydawnictwo OFCO Sp. z o.o. informuje, że przysługuje Państwu prawo wglądu i poprawiania zgromadzonych danych zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych (Dz.U. 1997.133.833).

ZAMÓW PRENUMERATĘ: [email protected], tel. 022 390 45 88 NA STRONIE: www.officefacility.pl/prenumerata.html PKO BP 05 1020 1127 0000 1802 0151 5923

* W przypadku zakupu numerów archiwalnych prosimy o wpisanie informacji (nr magazynu) w komentarzu do zamówienia lub o kontakt indywidualny: [email protected]

Page 64: Wrzesień 2010