Wrzesieć

28
Nr 9 (121) wrzesień 2011 ISSN 1640-9337 temat numeru: Ekspresyjna promocja regionu wywiad miesiąca: Z Sieradza do gwiazd

Transcript of Wrzesieć

Page 1: Wrzesieć

Nr 9 (121) wrzesień 2011ISSN 1640-9337

temat numeru:

Ekspresyjnapromocja regionuwywiad miesiąca:

Z Sieradza do gwiazd

Page 2: Wrzesieć

WSPOMNIENIE O „KOLORACH POLSKI”

Na początku września zakończył się dwunasty wędrowny festiwal muzyczny „Kolory Polski”. Jak co roku wędrowaliśmy po województwie łódzkim do znanych i nieznanych miejsc, rozbrzmiewających muzyką i śpiewem. Wykonawcami podczas festiwalu byli muzycy na światowym poziomie, a prezentowane utwory zadowalały wszelkie gusta. Obok muzyki poważnej i arii, znalazły się kompozycje folkowe, muzyka rozrywkowa i piosenki poetyckie. Nowymi miejscami na trasie festiwalu były: Działoszyn, w którym na tle pałacu wystąpili niezawodni Elżbieta Adamiak i Andrzej Poniedzielski, oraz Arkadia. Tu, w przepięknym parku, w Przybytku Arcykapłana, Teatr „Chorea” zaprezentował fragmenty „Hymnów delfickich” Athenajosa i Limeniosa (127 r. p.n.e.), fragmenty chórów z „Antygony” Sofoklesa oraz „Bachantek” Eurypidesa; Pieśń Seikilosa (I w. n.e.).19 koncertowych dni, tysiące widzów, 16 wycieczek autokarowych (900 uczestników !), spływy kajakowe, warsztaty artystyczne i fotograficzne, prezentacje folkloru oraz dziesiątki regionalnych potraw przeszły już do wspomnień, teraz snujemy plany kolejnych wyjazdów, bo za rok 13. edycja tego największego w kraju festiwalu muzycznego. Dziękujemy dyrektorowi Tomaszowi Bębnowi i wszystkim pracownikom Filharmonii Łódzkiej za ich ogromne zaangażowanie w realizację ambitnych planów, wpisujących nasz region do annałów polskiej kultury.

Ryszard Bonisławski

Wolbórz

Lipce Reymontowskie

Rogów

Arkadia

Page 3: Wrzesieć

Biogramy „Wielkich, znanych, zapomnianych…” zajmują w „ZŁ” zwykle jedną kolumnę. Dla Arego Szternfelda z Sieradza zrobiliśmy wyjątek. Zdecydowały wyjątkowy życiorys i pasja naukowa twórcy. Zachęcamy do lektury.W tym roku minęło 400 lat od urodzin Jana Heweliusza, astronoma króla Władysława IV i Jana III Sobieskiego. W przyszłym roku ma być wystrzelony pierwszy polski sztuczny satelita o nazwie „Lem”, a w kolejnym „Heweliusz”. Polska astronomia nabrała tempa od czasów Kopernika. W 1533 kanonik warmiński wygłosił w Rzymie wykład, w którym przedstawił naukowe dowody teorii heliocentrycznej. Papież nie wyraził dezaprobaty. W 1978 roku Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos i wrócił. W 1990 roku prof. Aleksander Wolszczan odkrył trzy planety poza Układem Słonecznym.

Jedyny polski kosmonauta skończył we wrześniu 70 lat. Mirosław Hermaszewski okrążył Ziemię 126 razy. Na pokład Sojuza zabrał m.in. flagę i godło państwowe, fotografie Edwarda Gierka i Leonida Breżniewa, ziemię z pól Lenino i Warszawy, miniaturowe wydania: Manifestu komunistycznego, pierwszej księgi „O obrotach ciał niebieskich”, rysunku systemu słonecznego Kopernika i „Pana Tadeusza”, które po latach podarował Janowi Pawłowi II. Pierwszym człowiekiem w kosmosie był Jurij Gagarin. W1961 dokonał jednokrotnego okrążenia Ziemi. Pierwszą kobietą wśród gwiazd była Walentina Tierieszkowa. W1963 roku rozpoczęła lot, który trwał 2 doby 22 godziny 50 minut i 8 sekund. W roku 2007, podczas obchodów swoich 70. urodzin, w rezydencji Władimira Putina w Nowo Ogarowie oświadczyła, że chce umrzeć na Marsie.Pierwszą ofiarą wojen gwiezdnych była Łajka (ok. 1955 - 1957), wystrzelona na orbitę okołoziemską 3 listopada 1957 roku w satelicie Sputnik 2. Schwytano ją na ulicach Moskwy jako bezpańską sukę i wraz z innymi psami przekazano do Instytutu Medycyny Lotniczej. Nie przewidywano lądowania satelity na Ziemi. Łajka pozostała w niebie na zawsze.

Włodzimierz Mieczkowski

Wydawnictwo:Województwo Łódzkie

Adres redakcji:Urząd Marszałkowski w Łodzi, 90-051 Łódźal. Piłsudskiego 8, pok. 1218tel. 42 663 34 77, 663 35 03e-mail: [email protected]

Rada programowa:Przewodniczący: Ryszard BonisławskiSekretarz: Halina RosiakCzłonkowie rady: Andrzej Chowis, Irena Nowacka

Redaktor naczelny: Włodzimierz MieczkowskiSekretarz redakcji: Anna Szymanek-Juźwin

Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i zastrzega sobie prawo ich skracania i redagowania.

Opracowanie graficzne: IMAGINE.AMSkład i druk: OWR „Sagalara”

Zdjęcia:Arch. Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, arch. SejmikuWojewództwa Łódzkiego, arch. Muzeum Regionalnego w Sieradzu, Dominik Bartkiewicz Piotr Machlański

Nasza okładka: Rynek w Sieradzu, foto: Ryszard Sierociński

Nakład: 9000 egz. ISSN 1640-9337

SPIS TREŚCIOD REDAKCJI:

Rysunek miesiąca: Sławomir Łuczyński

TEMAT NUMERU

Ekspresyjna promocja regionu Ewelina Korniłow, Piotr Dolata 2-3WIELCY, ZNANI, ZAPOMNIANI...

Nazywali go nieuleczalnym fantastą Jerzy Kowalski 4-6WYWIAD MIESIĄCA

Z Sieradza do gwiazd Anna Szymanek-Juźwin 7PREZENTACJE

Wieruszów wchodzi do gry Krzysztof Karbowiak 8Z PRAC SEJMIKU

Sesja z drogami w tle Rafał Jaśkowski 9Miliony dla niepełnosprawnych Rafał Jaśkowski 10Z PRAC KOMISJI

Z wizytą w Centrum Kliniczno-Dydaktycznym Rafał Jaśkowski 11PRZEMYSŁ

Dzieje ceramicznej płytki Krzysztof Woźniak 12-13Z PRAC ZARZĄDU 14-15PRAWO

Samorząd przed sądem dr Robert Adamczewski 16KULTURA

Powrót łódzkiej operetki Marianna Wojtysiak 17ZDROWIE

O profilaktyce i polityce zdrowotnej on-line Departament Polityki Zdrowotnej 18-19MAŁE OJCZYZNY

Lekcja historii w terenie Krzysztof Borowski 20HISTORIA

Tajemnice Tubądzina Włodzimierz Wrzesiński 21TEATR

Sienkiewicz w supermarkecie Jan Skąpski 22ZNANE, A JEDNAK...

Przywróciliśmy Łodzi skradzione serce Piotr Machlański 23SPORT

Pływacy bez pływalni Marek Kondraciuk 24

Page 4: Wrzesieć

2

lodzkie.pl/ziemiatemat numeru

EKSPRESYJNA PROMOCJA REGIONU

Gościliśmy wystawców i zespoły ludowe

z Ukrainy, Rosji, Białorusi, Francji, Węgier

i Austrii. Tegoroczny jarmark był swoistą

ucztą dla wszystkich zmysłów, a zwiedzającym

dostarczył atrakcji i niezapomnianych wrażeń.

Można było spróbować regionalnych potraw,

otrzymać pamiątkę, posłuchać zespołów

ludowych i nasycić oczy barwami tradycyjnych

strojów. Dodatkową atrakcją dla uczestników

były konkursy z nagrodami. Po raz pierwszy

zorganizowany został plebiscyt na najlepsze

stoisko wystawiennicze. Ponad dwa i pół tysiąca

głosów, oddanych przez zwiedzających, świadczy

o dużym zainteresowaniu wydarzeniem.

Nagrodą dla zwycięzcy plebiscytu była kampania

promocyjna na antenie TVP Łódź. Zwycięzcą

zostało stoisko powiatu poddębickiego, drugie

miejsce zajął powiat radomszczański, trzecie

łowicki.

Kolejny, ósmy Jarmark Wojewódzki mamy już za sobą. Jak co roku na ulicy Piotrkowskiej swój dorobek zaprezentowało ponad stu wystawców z całego województwa. Nie zabrakło również gości z miast i regionów partnerskich.

Impreza podzielona została na pięć stref:

kulinarną, kultury i folkloru, unijną, sportu

oraz turystyki i rekreacji, co ułatwiło przybyłym

odnalezienie najbardziej interesujących ich

miejsc. Nowością były centra aktywności

w strefach: unijnej, kulinarnej oraz kultury

i folkloru, które miały zachęcać ludzi do czynnego

udziału w jarmarku. Powodzeniem cieszyły się

potrawy Carlosa Gonzalesa Tejera, szefa

kuchni w strefie kulinarnej.

Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. 8. Jarmark

Wojewódzki otworzył koncert Grzegorza

Turnaua i jego przyjaciół w Teatrze Wielkim. Było

to jedno z ważniejszych tegorocznych wydarzeń

artystycznych w Łodzi. Poetyckie interpretacje

utworów krakowskiego artysty uzupełniły

występy zaprzyjaźnionych z nim twórców:

Basi Gąsienicy Giewont, Doroty Miśkiewicz,

Zbigniewa Wodeckiego, Andrzeja Sikorowskiego,

Zbigniewa Zamachowskiego, Stanisława Soyki.

Sobotni wieczór był zróżnicowany muzycznie. Na

dużej scenie gościły zespoły rockowe, a gwiazdą

wieczoru był znakomity łódzki zespół Coma. Na

małej scenie królowała muzyka klubowa. Tłumy

widzów przyciągnął występ brytyjskiej grupy

Artful Dodger. Przez dwa dni na scenie w pasażu

Schillera i w pasażu Rubinsteina prezentowały się

zespoły ludowe, młodzieżowe i dziecięce.

Trzeciego dnia jarmarku na dużej scenie

zaprezentowali się soliści Teatru Wielkiego

w Łodzi. Na zakończenie ulicą Piotrkowską

przemaszerowali uczestnicy parady, której

motywem przewodnim była „Lokomotywa”

Juliana Tuwima. Dobrej zabawie sprzyjała

pogoda.

Dodajmy, że goście z zaprzyjaźnionych regionów

zwiedzili m.in. skansen w Maurzycach, Muzeum

Ludowe Rodziny Brzostowskich, warsztat

temat numeru

Page 5: Wrzesieć

3

lodzkie.pl/ziemia temat numeru

garncarski w Bolimowie oraz Nieborów.

W Łodzi pokazaliśmy im zbiory

Muzeum Kinematografii oraz skansen

przy Białej Fabryce.

Hasłem przewodnim tegorocznego

jarmarku był „mikser regionalny”,

co oznacza, że jarmark jest imprezą

o charakterze nie tylko folklorystycznym.

Prezentowane są również różne formy

promocji regionu oraz ekspresji artystycznej.

Rzeczywiście, tegoroczny jarmark był miksem

dźwięków, zapachów, kolorów i smaków.

Żegnamy więc tradycyjny jarmark, a witamy… mikser!

Ewelina KorniłowPiotr Dolata

Departament Promocji i Współpracy Zagranicznej

Page 6: Wrzesieć

4

lodzkie.pl/ziemiafundusze unijne

NAZYWALI GO NIEULECZALNYM FANTASTĄ

Pod koniec 1956 roku została podpisana do

druku, a już po paru miesiącach ukazała się na

półkach moskiewskich księgarni książka Arego

Jakuba Szternfelda „Sztuczne satelity Ziemi”.

Można ją było nabyć za 2 ruble i 85 kopiejek.

Nikt nie przypuszczał, że bardzo szybko stanie

się bestsellerem i najbardziej sensacyjną książką

na świecie. Jej sensacyjność polegała na tym, że

w 1957 roku teoria, opracowywana ponad dwa-

dzieścia lat, zbiegła się z praktyką. 4 października

1957 roku w Związku Radzieckim wystrzelono

bowiem na orbitę okołoziemską pierwszego

sztucznego satelitę Ziemi o nazwie Sputnik 1.

Kilka dni po starcie satelity, od 9 października,

obszerne fragmenty tej książki drukowała jedna

z włoskich gazet, a w Związku Radzieckim

ukazały się kolejne książki Arego Szternfelda:

„Lot w przestrzeń kosmiczną”, „Loty

międzyplanetarne” i „Od sztucznych satelitów

do lotów międzyplanetarnych”. Autor zapewniał,

że w najbliższej przyszłości możliwy jest lot

człowieka w kosmos po orbitach, wyliczonych

przez niego w latach trzydziestych.

W drugiej połowie marca 1961 roku Sieradz

otrzymał nagle od Arego Szternfelda kilka książek

z pięknymi dedykacjami: Miastu rodzinnemu

– Sieradzowi – w hołdzie, Miastu rodzinnemu

– Sieradzowi – w serdecznym darze, W dowód

pamięci miastu rodzinnemu Sieradzowi, Drogim

rodakom – Sieradzanom – w serdecznym

upominku, czy Moim rodakom – Sieradzanom

– tę pracę ofiarowuję (to na wydaniu

amerykańskim: „Soviet Space Science”).

Sieradzanie

zastanawiali się, dlaczego akurat w tym

momencie postanowił przekazać je Sieradzowi

i sieradzanom. Po niespełna miesiącu wszystko

stało się jasne. 12 kwietnia 1961 roku do lotu

w przestrzeń kosmiczną na statku Wostok

1 wystartował radziecki lotnik Jurij Gagarin,

pierwszy człowiek w kosmosie. Następnego dnia

francuska gazeta „L’Est Republicain” zamieściła

na pierwszej stronie duży artykuł, w którym z

dumą podkreślano, że Ary Szternfeld już w 1934

roku, przebywając we Francji, obliczył orbity

statków kosmicznych…

Kim był autor cytowanych prac, który za życia

doczekał się urzeczywistnienia swoich idei oraz

przyjęcia przez światową społeczność swojego

nazewnictwa, związanego z kosmosem?

Człowiek, którego kosmonauci, w dowód

uznania i szacunku, nazwali nawigatorem

kosmicznych tras, o którym do połowy

lat 60. XX wieku mało kto słyszał?

To Ary Jakub Szternfeld, urodzony 14 maja 1905

roku w Sieradzu, którego rodzice wywodzili się

od wybitnego żydowskiego filozofa i lekarza

Majmonidesa, żyjącego w XII wieku.

Ary od dzieciństwa interesował się techniką.

Ojciec Abram, znany w Sieradzu i okolicy

właściciel hurtowych składów artykułów

mącznych, marzył, aby jego jedyny syn (Ary miał

jeszcze trzy siostry) został rabinem. Starał się więc

wychować Arego w duchu religijnym, posyłając

go do chederu. Matka Estera z Rappaportów,

widząc zainteresowania syna techniką, pragnęła

mu zapewnić dobre świeckie wykształcenie. Spór

między rodzicami Arego zakończył się

kompromisem. Postanowiono uczyć go w domu.

Ojciec zapewnił dobrego mełameda (nauczyciela

religii), a matka nauczyciela języka polskiego,

rosyjskiego i arytmetyki, a nawet gry na mandolinie.

Chytry mełamed, pragnąc zachęcić Arego do

nauki judaizmu, wynajdywał w starych księgach

żydowskich interesujące informacje z dziedziny

matematyki i astronomii. Ary pochłaniał tę

wiedzę. Szybko nauczył się wyliczać momenty

wschodów księżyca, zwłaszcza że wtedy ojciec

z Arym wychodzili wieczorem na dwór i modlili

się razem, aby nieprzyjaciele nigdy ich nie

dosięgnęli, tak jak oni nie mogą dosięgnąć

księżyca. A Ary w duchu myślał: co by to było,

gdyby człowiekowi udało się dolecieć do

księżyca? I – jak wspominał później – często

łapał się na tym, że jego myśli wędrowały daleko,

skupiając się ciągle na jednym – na rakietach.

Kiedy zaś na początku I wojny światowej

zobaczył nad Sieradzem niemieckiego zeppelina,

myśl o rakietach swobodnie latających

w przestworzach już go nie opuszczała.

W sierpniu 1915 roku rodzina Szternfeldów,

obawiając się nasilenia działań wojennych,

przeniosła się do Łodzi, do dziadków ze strony ojca.

12 kwietnia 1961 roku na statku Wostok 1 wystartował do lotu w przestrzeń kosmiczną radziecki lotnik Jurij Gagarin. Następnego dnia francuska gazeta „L’Est Republicain” zamieściła na pierwszej stronie artykuł, w którym z dumą podkreślano, że Ary Szternfeld już w 1934 r., przebywając we Francji, obliczył orbity statków kosmicznych…

4

lodzkie.pl/ziemiawielcy, znani, zapomniani...

Page 7: Wrzesieć

5

lodzkie.pl/ziemia

Ary wstąpił na wydział filozoficzny Uniwersytetu

Jagiellońskiego w Krakowie. Nie mając możliwości

studiowania na krakowskiej uczelni kierunków

technicznych, po pierwszym roku postanowił

pojechać do Francji i podjąć studia na uniwersytecie

w Nancy. W 1928 roku podjął studia doktoranckie

na paryskiej Sorbonie, pragnąc zająć się

problematyką lotów rakiet kosmicznych. Kiedy

jednak w 1931 roku przedstawił pracę swoim

promotorom, ci – profesorowie Koenig i Auclair

– odmówili mu dalszego poparcia,

uznając temat za czystą fantazję.

Pod koniec sierpnia 1932 roku wrócił do Łodzi

i tu, w trudnych warunkach, skończył w

listopadzie 1933 roku pisanie po francusku

pracy: „Initiation a’la Cosmonautique” (Wstęp

do kosmonautyki). Żeby jednak zwrócić uwagę

światowej nauki na swoje dzieło, należało je poddać

krytyce oficjalnej nauki.

6 grudnia 1933 roku w obserwatorium

astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego na

zebraniu sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa

Przyjaciół Astronomii wystąpił z odczytem „Główne

zasady kosmonautyki”. Uczestnicy spotkania

nie okazali zainteresowania tą problematyką. Po

wielu staraniach udało mu się 22 stycznia 1934

roku zaprezentować fragmenty swojej pracy we

Francuskiej Akademii Nauk. Było to pierwsze na

świecie wystąpienie na temat lotów kosmicznych,

wygłoszone w murach tej uczelni. Następna

prezentacja – 2 maja 1934 roku – odbyła się w auli

paryskiej Sorbony, gdzie wygłosił odczyt „Nowe

poglądy w astronautyce”. Jeszcze w tym samym

roku Szternfeldowi przyznano międzynarodową

nagrodę astronautyczną REP-Hirscha za

opracowanie tego tematu.

W 1932 roku przyjął zaproszenie, poparte

obietnicą wydania „Wstępu do kosmonautyki”. 14

czerwca 1935 roku wraz z żoną Gustawą przyleciał

rejsowym samolotem Aerofłotu do Moskwy. Po

miesiącu otrzymał pracę w Naukowo-Badawczym

Instytucie Napędu Odrzutowego, powstałym

z połączenia leningradzkiego Gazowo-

Dynamicznego Laboratorium i moskiewskiej

Grupy Badania Ruchu Odrzutowego.

Głównym wydarzeniem tego okresu było dla

młodego uczonego wydanie w 1937 roku pracy

A. Szternfeld sieradzkim Polmosie w latach 60. XX wieku

„Wstęp do kosmonautyki”, swoistej encyklopedii,

zawierającej ówczesną wiedzę o kosmosie

i o lotach kosmicznych, na dziesięciolecia

wyprzedzającej swój czas.

Rok 1937 to także rok represji pracowników

instytutu. Dyrektor instytutu I.T. Klejmienow

oraz jego zastępca i główny inżynier G.E.

Łangiemak zostali rozstrzelani, S.P. Korolewa,

W.P. Głuszkę, i wielu innych zesłano, a A.

J. Szternfeld został w lipcu 1937 roku zwolniony

z instytutu.

Odsunięcie Szternfelda od kosmonautyki,

dla której zrezygnował ze wspaniałej kariery

inżyniera i wynalazcy we Francji, było dla niego

ciosem i tragedią. Nie mógł się z tym pogodzić.

Parokrotnie zwracał się z prośbą do Akademii

Nauk ZSRR o przyjęcie do pracy i umożliwienie

zajmowania się problemami kosmonautyki.

Otrzymał odpowiedź, że na obecnym etapie jest

to przedwczesne, albo że nie ma takich możliwości.

Szternfeld postanowił się więc zwrócić do KC

partii, a nawet osobiście do Stalina. Jego

wystąpienia nie odniosły skutku.

Zmuszony był więc do kontynuowania swoich

badań i obliczeń w domu, jak mawiał, na

swój strach i swoje ryzyko. I tak już zostało.

Przez 43 lata pozostał uczonym samotnikiem,

który, siedząc przy biurku, zajmował się

rozwiązywaniem teoretycznych problemów

lotów kosmicznych. Paradoksalnie jednak,

być może, brak etatu, brak członkostwa

w jakiejkolwiek organizacji,

pozostawanie poza „oficjalnym obiegiem”

uchroniło jego i rodzinę od stalinowskich

represji. Ale strach, że przyjdą, że znajdą jakieś

kompromitujące władzę radziecką dokumenty, że

go zabiorą, zawsze mu towarzyszył…

Po wybuchu wojny z Niemcami w 1941 roku

został wraz z rodziną ewakuowany za Ural,

do obwodu swierdłowskiego. Zatrudniono go

w technikum metalurgicznym jako nauczyciela

fizyki, maszynoznawstwa, projektowania maszyn

i rysunku technicznego. Miał po 8-10 godzin

lekcji dziennie. Cały swój wolny czas poświęcał

natomiast kosmonautyce, a w każdą niedzielę

jeździł do Nowej Lali, aby pomagać rodzinie.

Pod koniec 1944 roku Szternfeldowie uzyskali

zgodę ministra na powrót do Moskwy. 4 grudnia

rodzina opuściła Sierow. Udało się w Moskwie

odzyskać przedwojenne mieszkanie

(jeden pokoik) i jakoś je urządzić.

Pracy jednak Ary Szternfeld, podobnie jak po 1937

roku, znaleźć nie mógł. Zwrócił się więc do władz

z prośbą o wyrażenie zgody na wyjazd ze Związku

Radzieckiego. Władze odmówiły i zaproponowały

mu zmianę nazwiska na Zwiezdin. Na to się nie

zgodził. Po paru latach Szternfeld ponownie

zwrócił się do władz z prośbą o zgodę na wyjazd

całej rodziny z ZSRR. Znów mu odmówiono.

Wreszcie, gdy po raz trzeci w 1957 roku Szternfeld

zwrócił się z tą samą prośbą, wyrażono zgodę.

Gdy jednak zorientowano się, że Szternfeldowie

rzeczywiście zamierzają wyjechać z ZSRR,

znaleziono im szybko nowe dwupokojowe

mieszkanie, a Aremu zaproponowano pracę

związaną z kosmonautyką. Do końca życia był

jednak pod nadzorem władz.

Nigdy też nie zostało zrealizowane

przyrzeczenie o pracy etatowej. Ary Szternfeld

pozostał więc nadal uczonym samotnikiem,

pracującym wyłącznie w domu. Jedynym

środkiem jego samorealizacji i źródłem

satysfakcji były naukowe i popularnonaukowe

artykuły oraz reportaże, zamieszczane w

pismach, a także publikacje książkowe.

Dopiero w 1972 roku przyznano mu emeryturę.

List A.Szternfelda do prezydenta Sieradza z 22 sierpnia 1978 1oku

5

Page 8: Wrzesieć

6

lodzkie.pl/ziemiakultura

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej Aremu Szternfeldowi w Sieradzu

Kamienica, w której mieszkał Szternfeld w Łodzi

państwową w wysokości 120 rubli miesięcznie.

Jak obliczyła córka uczonego Elwira Szternfeld,

do 2001 roku ukazało się prawie 90 wydań

naukowych i popularnonaukowych prac jej ojca w 40 językach, w 39 państwach, na wszystkich pięciu kontynentach. Artykuły A. Szternfelda drukowane były w dziesiątkach czasopism na całym świecie. Niewielu uczonych może się pochwalić taką liczbą publikacji.Z początkiem lat 60. prace Szternfelda zaczęły przynosić mu międzynarodowe uznanie. W roku 1960 został członkiem honorowym Lotaryńskiego Towarzystwa Naukowego w Nancy. 10 listopada 1961 roku jego macierzysty uniwersytet w Nancy nadał mu stopień doktora honoris causa, a Akademia Nauk Lotaryngii godność członka honorowego. W marcu 1963 roku otrzymał razem z Jurijem Gagarinem i Ałłą Massiewicz Międzynarodową Nagrodę Astronautyczną

Galaberta za rok 1962 (władze nie pozwoliły mu wyjechać do Francji po odbiór nagrody). 18 czerwca 1965 roku stopień doktora honoris causa nauk technicznych przyznała mu Akademia Nauk ZSRR, a Rada Najwyższa RFSRR w październiku tego roku tytuł Zasłużonego Działacza Nauki i Techniki RFSRR. Następny rok przyniósł Szternfeldowi godność członka honorowego Akademii i Towarzystwa Nauk Lotaryngii. W maju 1978 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Narodowego Instytutu Politechnicznego Lotaryngii i Wielki Medal Złoty Wschodniego Towarzystwa Przemysłowego. W 1980 Polskie Towarzystwo Astronomiczne uhonorowało

A. Szternfelda Odznaką Honorową PTA. W 1955 roku Szternfeld postanowił nawiązać kontakt ze swoim rodzinnym Sieradzem. 23 kwietnia napisał list do sieradzan, w którym zapewniał ich o swojej pamięci: „Nigdy nie zapomnę

cichych sieradzkich uliczek i alei, cienistego parku, mostów, spokojnej Warty”… Na początku września 1956 r. po raz pierwszy odwiedził, incognito, rodzinny Sieradz oraz Łódź podczas pobytu w Polsce na zaproszenie Polskiego Towarzystwa Astronautycznego. Kolejny raz był w Sieradzu na przełomie czerwca i lipca 1964 roku w towarzystwie córki Elwiry i siostry Ady Kaleckiej. Z trzecią wizytą Ary Szternfeld, wraz z żoną Ilzą, przybył do Sieradza w czerwcu 1967 roku. Odwiedził też ponownie Łódź. Ostatni raz do Sieradza państwo Szternfeldowie przyjechali jesienią 1976 roku i wtedy również odwiedzili Łódź. Sieradz też, na miarę swoich ówczesnych możliwości, starał się uhonorować uczonego. 17 maja 1963 roku Miejska Rada Narodowa na uroczystym posiedzeniu nadała Szternfeldowi honorowe obywatelstwo miasta Sieradza, a w 1965 roku tytuł Zasłużony dla Miasta Sieradza. Również Towarzystwo Przyjaciół Sieradza uhonorowało Arego Szternfelda, nadając mu w 1976 roku tytuł honorowego członka TPS. Podobnie uczyniło Towarzystwo Przyjaciół Łodzi, nadając w tym samym roku tytuł członka honorowego TPŁ Aremu i Ilzie Szternfeldom. Obydwa miasta: i Łódź (w 1982 r.), i Sieradz (w 1983 r.) nadały ulicom imię Arego Szternfelda, a na domach, w których mieszkał Ary Szternfeld z rodzicami, odsłoniły tablice pamiątkowe (w 1981 r. w Sieradzu, a w 1984 r. w Łodzi). Łódź nadała też imię A. Szternfelda powstałemu w 1984 r. planetarium i obserwatorium astronomicznemu przy ul. Pomorskiej 16.22 sierpnia 1978 roku w liście do ówczesnego prezydenta Sieradza Michała Kłosa Szternfeld napisał, że całe swoje archiwum porządkuje z myślą o Sieradzu: „Wszystko to chciałbym przekazać w spuściźnie mojemu miastu rodzinnemu”. W dalszej części listu następuje wzruszający akapit: „Krótko: chciałbym być pochowany tam, gdzie się urodziłem”.Niestety, tego pragnienia nie udało się zrealizować. Po śmierci 5 lipca 1980 roku został pochowany na cmentarzu Nowodiewiczym w Moskwie. Na pomniku nagrobnym wyryto napis: „Per aspera ad astra” (przez ciernie do gwiazd). Takie było bowiem całe jego życie. Mieszkając na Ziemi, potrafił dosięgnąć planet i gwiazd, a ludziom pozwolił spojrzeć na Ziemię z kosmosu. W wywiadzie podczas ostatniego pobytu w Polsce przyznał, że całe życie czuł się Polakiem, i dodał: „Jest jakaś przemożna siła, która pcha mnie do Polski. I ptak tam ciągnie, gdzie się ulęgnie – mówi nasze przysłowie”.Arego Szternfelda należy uważać, podobnie jak Marię Skłodowską-Curie, za jednego z najwybitniejszych uczonych polskich, którzy

pomogli ludzkości dokonać podboju kosmosu.

Jerzy Kowalski

6

lodzkie.pl/ziemiawielcy, znani, zapomniani...

„Wstęp do kosmonautyki”

Page 9: Wrzesieć

7

lodzkie.pl/ziemia wywiad miesica

Z SIERADZA DO GWIAZDPatrzy pan czasem na gwiazdy?

Często. Muszę się pani przyznać, że byłem

inicjatorem budowy ośrodka harcerskiego

w Załęczu Wielkim, w powiecie wieluńskim,

gdzie ponad 20 lat odbywały się ogólnopolskie

obozy astronomiczne. Pamiętam, jak w latach

siedemdziesiątych zamówiliśmy w niemieckich

zakładach Zeissa pierwszy duży teleskop

do ośrodka. Wymagało to wielu zezwoleń

i ministerialnego pośrednictwa. Z harcerzami

stawiałem nocą ten teleskop na boisku

i wspólnie obserwowaliśmy gwiazdy. W Załęczu

są najpiękniejsze gwiazdy i najpiękniejsze niebo…

Szternfeld ma swoją gwiazdę?

Na księżycu ma krater swego imienia.

Pana młodzieńcze fascynacje pomogły na nowo

odkryć Arego Szternfelda dla Sieradza?

W 2005 roku, kiedy zostałem dyrektorem

Muzeum Okręgowego w Sieradzu, akurat

przypadała setna rocznica urodzin i 25. rocznica

śmierci Arego Szternfelda. Zorganizowaliśmy

wtedy wystawę poświęconą jego osobie. I tak

się zaczęło odkrywanie na nowo pamięci o tym

wybitnym naukowcu... Ary marzył o powrocie

do Polski, do kraju ojczystego. Jego pragnieniem

było, żeby Sieradz stał się ośrodkiem

kosmonautyki. Dwa lata po śmierci Stalina,

w 1955 roku, Szternfeld nawiązał kontakt

z ówczesnymi władzami Sieradza; ten kontakt

trwał aż do jego śmierci w 1980 roku. Przysyłał

kopie swoich prac i artykułów naukowych, pism

i materiałów z prasy radzieckiej i zagranicznej.

Przysyłał swoje książki. Nasze muzeum jest

w posiadaniu kopii maszynopisu – na papierze

przebitkowym – „Wstępu do kosmonautyki”.

Książki, która stała się swoistą biblią

współczesnej kosmonautyki. Po jego śmierci

słabła powoli w Sieradzu pamięć o Szternfeldzie.

Od 2005 roku nasze muzeum jest w stałym

kontakcie z córkami Arego: starszą Mają,

która mieszka w Moskwie, i młodszą Elwirą,

mieszkającą w Nowym Jorku.

Na początku października w Teatrze Miejskim

w Sieradzu odbędzie się międzynarodowa konfe-

rencja naukowa, poświęcona współczesnej nawi-

gacji satelitarnej. Co wspólnego z organizacją

konferencji ma postać Szternfelda?

W związku z polską prezydencją w radzie Unii

Europejskiej zrodził się pomysł organizacji

w Sieradzu międzynarodowej konferencji

naukowej, poświęconej tematyce kosmosu.

Powstała polsko-francuska agencja rządowa,

która zajmuje się badaniami kosmosu.

Wiodącym tematem konferencji będzie

współczesna nawigacja satelitarna. A do

Sieradza przyjadą również z referatami na

temat francuskiego okresu życia Szternfelda

naukowcy z uniwersytetu w Nancy i z paryskiej

Sorbony. Przyjedzie także z Nowego Jorku

Elwira, córka Szternfelda. Konferencja jest

jednodniowa i towarzyszyć jej będzie wystawa

europejskiego sprzętu nawigacji satelitarnej.

Współorganizatorami od strony naukowej

będą: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej

Akademii Nauk i Komitet Badań Kosmicznych

i Satelitarnych PAN, a także Kuratorium

Oświaty w Łodzi.

Ziemia sieradzka ma szczęście do wielkich

postaci, które na trwałe zapisały się w historii

XX wieku...

Takie osoby, jak Antoni Cierplikowski,

czyli Antoine, który w historii światowego

fryzjerstwa zapisał się m.in. jako autor fryzury

na chłopczycę, mjr Stanisław Skarżyński,

pierwszy Polak, który przeleciał Atlantyk,

Ary Szternfeld, twórca podstaw światowej

kosmonautyki, czy wybitny malarz, hiperrealista

fantastyczny Wojciech Siudmak, mieszkający

obecnie w Paryżu, a pochodzący z Wielunia,

zasługują na pamięć i naśladowanie przez

młodych. Ich życiorysy są dowodem, że jeżeli się

czegoś bardzo pragnie i ma się wewnętrzną siłę,

to można stać się wybitnym w tym, co się robi

i można zdobyć uznanie na świecie. Muzeum

jest miejscem, które zwłaszcza dzieciom

i młodzieży powinno przybliżać pozytywne

wzorce, szczególnie teraz, kiedy liczba godzin

nauczania historii w szkołach została mocno

okrojona. Postacie, o których mówiłem, mogą

być pomocne w promocji miasta, regionu

i Polski, co zresztą już się dzieje.

Jak zmienia się rola muzeów we współczesnym

świecie?

Małe muzea, takie jak nasze, nie mają

niestety pieniędzy, żeby realizować

nowoczesne audiowizualne projekty na wzór

prezentowanych np. w Krakowie pod Starym

Rynkiem i w Sukiennicach, czy ostatnio

w Muzeum Morskim w Gdańsku. U nas są więc

jeszcze ekspozycje starego typu. Ale w zamian

chcemy być inicjatorami pewnych działań, i to

w skali szerszej, nie tylko miasta, ale regionu,

stąd pomysł na konferencję poświęconą

problematyce kosmosu.

Mobilizujecie społeczność lokalną, wywołujecie

pewne zdarzenia?

Przed wojną w Sieradzu był pomnik marszałka

Józefa Piłsudskiego. Niedawno trafiła do

naszego muzeum tabliczka z tego pomnika.

Ponieważ była zniszczona, poprosiliśmy

Sieradzkie Bractwo Kurkowe o wykonanie kopii.

Kilka tygodni temu ta kopia została wmurowana

w nowy pomnik Marszałka na placu

Piłsudskiego. Podobnie z inicjatywy muzeum

udało się zawiesić w kościele garnizonowym

w Sieradzu tablicę pamiątkową, poświęconą płk.

pil. Stanisławowi Skarżyńskiemu. Teraz staramy

się o pośmiertne nadanie mu przez prezydenta

RP stopnia generalskiego.

Ale czy historia obchodzi jeszcze kogoś, oprócz

garstki entuzjastów?

Najlepszym dowodem, że ludzie interesują się

historią, są moje kontakty z mieszkańcami.

Staramy się, jako muzeum regionalne, być

stale obecni w sieradzkich mediach, zwłaszcza

w lokalnej telewizji. Kiedy więc mamy dłuższą

przerwę, ludzie dzwonią, zatrzymują mnie

na ulicy, pytają, co słychać w muzeum. Mają

autentyczną potrzebę wiedzy o swoim regionie,

mieście, korzeniach. Wzruszył mnie ostatnio

sieradzanin, od lat mieszkający w Wielkiej

Brytanii, który przypadkowo usłyszawszy

audycję o muzeum, przekazał nam swoją

kolekcję porcelany. Muzeum odwiedza

wielu gości z zagranicy, przynoszą pamiątki

i wspomnienia, bo muzea stanowią współczesne

strażnice pamięci wszystkich, żyjących tu i teraz.

Rozmawiała: Anna Szymanek-Juźwin

Rozmowa z Jerzym Kowalskim, dyrektorem Muzeum Okręgowego w Sieradzu

Page 10: Wrzesieć

8

lodzkie.pl/ziemiaprezentacje

Wieruszów (ok. 14 tys. mieszkańców gminy,

w tym ok. 9 tys. w mieście), leżący przy zachodniej

granicy województwa łódzkiego, dołączył do

samorządów, które posiadają ofertę gruntów

inwestycyjnych i aktywnie zachęcają inwestorów

do lokowania inwestycji na swoim terenie.

Gmina od początku roku intensywnie pracuje

nad stworzeniem atrakcyjnej oferty, obejmującej

grunty z dostępem do nowoczesnej infrastruktury

technicznej (w tym do gazociągu), oferuje ulgi

inwestycyjne, sprawne procedury wydawania

decyzji związanych z procesem inwestycyjnym,

a także skuteczne metody promocji miasta.

Nie bez znaczenia jest też wzorowa współpraca

z samorządem powiatu wieruszowskiego, m.in.

w zakresie szkoleń, połączeń transportowych

i mechanizmów wspierania rynku pracy przez

powiatowy urząd pracy.

Miasto posiada dogodne położenie geograficzne

i dostęp do szlaków transportowych. Przez

stolicę powiatu przebiega droga krajowa nr 8,

a zaledwie 12 km od Wieruszowa droga krajowa

nr 11, łącząca Pomorze ze Śląskiem przez Poznań.

Obecnie wielką szansą, którą miasto stara się

wykorzystać, jest budowana droga ekspresowa

S8. Miasto położone jest zaledwie 90 km od

Wrocławia, 130 km od Łodzi i 60 km od Kalisza

i Sieradza. Już dziś podróż do Wrocławia zajmuje

niewiele ponad godzinę, a nowe inwestycje

drogowe czas ten skrócą, podobnie jak w kierunku

Łodzi i Warszawy. Miejscowe przedsiębiorstwa

wykorzystują również linię kolejową do transportu

towarów z wybrzeża i Śląska.

Wieruszów kusi nie tylko stosunkowo niedrogimi

nieruchomościami, ale i dobrze przygotowaną

infrastrukturą. Inwestor może tu znaleźć

dobrze wyszkolone, gotowe do pracy kadry.

Wieruszów posiada szczególnie duży potencjał

szwaczek, wyszkolonych i doświadczonych

w pracy w dawnych zakładach Wólczanki

i zlikwidowanych zakładach Prosna. W mieście

od kilku lat w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych

funkcjonuje technikum mechatroniczne,

posiadające nowoczesne pracownie,

stanowiska mechatroniczne i komputerowe

z oprogramowaniem do projektowania.

W Urzędzie Miejskim w Wieruszowie działa

punkt obsługi inwestora. Można tam uzyskać

informacje na temat decyzji środowiskowych,

decyzji o warunkach zabudowy, obejrzeć plany

zagospodarowania przestrzennego, uzyskać

informacje na temat infrastruktury technicznej

i planów gminy w tym zakresie. Punkt prowadzić

będzie również działania edukacyjne, związane

z procesem inwestycyjnym w zakresie zabudowy

mieszkaniowej i związanej z prowadzeniem

działalności gospodarczej.

Na efekty odważnych i trudnych działań

samorządu nie trzeba było długo czekać. W

lipcu burmistrz Wieruszowa, w obecności m.in.

starosty wieruszowskiego Andrzeja Szymanka

i radnej Elżbiety Nawrockiej, podpisał list

intencyjny w sprawie budowy w Wieruszowie,

na gruntach zaoferowanych przez gminę,

zakładu produkcji kształtek styropianowych,

przeznaczonych do pakowania sprzętu AGD

i RTV. Powstanie 60 nowych miejsc pracy.

Inni zainteresowani inwestorzy czekają na

kolejną ofertę dobrze przygotowanych gruntów.

Aktywni są też miejscowi przedsiębiorcy.

W Wieruszowie powstaje obecnie duży hotel

z salami bankietowymi i konferencyjnymi, pięknie

położony nad Prosną. Na mniejszą lub większą

skalę prowadzą rozbudowę albo modernizację

niemal wszystkie większe przedsiębiorstwa, jak:

Wędlinka (ceniony na lokalnym rynku pracy

zakład rozbioru mięsa), Tudor (renomowany

producent koszul męskich), Agrecol (znany

w Europie producent nawozów naturalnych),

Pfleiderer (zakład płyt wiórowych), Betard

(producent prefabrykatów budowlanych), M-Line,

Helvetia, Stolwit, Stagra (producenci mebli), ZHP

Trading (usługi transportowe, produkcja mebli

tepicerowanych). Powstają także nowe obiekty

handlowe i usługowe. Wieruszów nabiera tempa

i zaprasza do współpracy.

Krzysztof Karbowiak

Fot.: Dominik Bartkiewicz

WIERUSZÓW WCHODZI DO GRY

Page 11: Wrzesieć

9

lodzkie.pl/ziemia 14. sesja Sejmiku Wojewdztwa dzkiego

SESJA Z DROGAMI W TLE

Informacja Mirosława Szychowskiego,

dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Łodzi,

na temat stopnia zaawansowania realizacji

inwestycji drogowych w I półroczu 2011 roku

wzbudziła zainteresowanie radnych podczas XIV

sesji sejmiku województwa. Sejmik przyjął także

uchwały o rozdysponowaniu środków na pomoc

dla samorządów w usuwaniu skutków lipcowych

nawałnic, które dotknęły nasz region.

Z wystąpienia dyrektora Szychowskiego radni

dowiedzieli się m.in., że nakłady na drogi

systematycznie rosną, a modernizacja dróg

wojewódzkich jest znacznie zaawansowana.

Kompleksowa realizacja wieloletniego planu

finansowego w zakresie inwestycji drogowych

i odnowy nawierzchni, zapoczątkowana w 2006

roku, osiągnie w tym roku około 75 proc.

wykonania. W tym roku prowadzonych jest

17 inwestycji, 12 zostanie zakończonych,

a 5 pozostałych zostanie sfinalizowanych

w przyszłym roku. O tym, jak poważnie samorząd

województwa traktuje rozwój infrastruktury

drogowej świadczy fakt, że w naszym regionie

wydaje się, w przeliczeniu na 1 km, najwięcej

środków w całym kraju (bez środków unijnych).

Dyrektor Szychowski zapoznał radnych

z przykładami remontowanych dróg, nakładami

finansowymi i stopniem zaawansowania robót.

Radni zadawali wiele pytań, zwłaszcza na temat

terminów rozpoczęcia inwestycji, procedur

przetargowych, wykonawców i kwestii

technicznych.

Ze stanem monitoringu programów,

współfinansowanych ze środków UE,

realizowanych w Łódzkiem, zapoznał radnych

Michał Maćkiewicz, p.o. dyrektor Departamentu

Polityki Regionalnej UM w Łodzi.

Radni rozdysponowali również przekazany

wcześniej milion złotych na pomoc dla

samorządów, poszkodowanych przez lipcowe

nawałnice. Na odbudowę zniszczonego zespołu

parkowego w Białaczowie powiat opoczyński

otrzymał 200 tys. zł, a gmina Białaczów dostała

na usuwanie strat 300 tys. zł. Gminie Żarnów

zarząd województwa przekazał kwotę 350 tys. zł.

Na naprawę substancji drogowej oraz uszkodzeń

mostu na rzece Luciąża powiat piotrkowski

otrzymał 110 tys. zł, a gmina Opoczno dostała

40 tys. zł na naprawę dachów w stanicy harcerskiej

w miejscowości Miedzna Murowana.

Radna Irena Nowacka złożyła interpelację, w której

poinformowała o zaniepokojeniu mieszkańców

gmin Wróblew i Błaszki wariantami przebiegu

projektowanej kolei dużych prędkości. Zwróciła

się więc do zarządu o informację na temat

planowanych korytarzy przebiegu kolei, prosiła

też o wsparcie samorządów, domagających się

uwzględnienia interesów ich mieszkańców.

Rafał Jaśkowski

Page 12: Wrzesieć

10

lodzkie.pl/ziemianadzwyczajna sesja Sejmiku Wojewdztwa dzkiego

MILIONY DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH

Zaledwie dziesięć minut trwała

nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa

Łódzkiego. Radni zebrali się, aby

rozdysponować dodatkowe 3 mln 750 tys. zł

z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób

Niepełnosprawnych.

PFRON poinformował marszałka województwa

łódzkiego o zwiększeniu puli środków,

przypadających według algorytmu w 2011 roku

na realizację zadań, określonych w ustawie

o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz

zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.

Marek Mazur zwołał sesję nadzwyczajną,

ponieważ dodatkowe środki PFRON powinny

zostać jak najszybciej rozdysponowane i

wydane do końca roku. W uzasadnieniu

czytamy: „Potrzeba zwołania sesji Sejmiku

Województwa Łódzkiego wynika z faktu, iż do

samorządu województwa łódzkiego wpłynęły

środki PFRON (…). Zgodnie z przepisami (…) do

kompetencji sejmiku należy zarówno określenie

zadań realizowanych w trybie ustawy, jak

i przydział środków na poszczególne zadania.

Mając to na uwadze, powyższe zwołanie sesji

(z uwagi na pilny tryb przydziału środków

i obowiązujące w tym zakresie procedury ich

wydatkowania) stało się konieczne i zasadne”.

Pod wnioskiem o zwołanie sesji podpisali się

radni koalicji i opozycji.

Dofinansowanie z PFRON na działania

na rzecz niepełnosprawnych, należące do

kompetencji samorządu województwa,

wyniosło prawie 8 mln 400 tys. zł. Ponad 760

tys. zł otrzymała Caritas Archidiecezji Łódzkiej

na dofinansowanie kosztów działalności

obsługowo-rehabilitacyjnej zakładu aktywności

zawodowej. Prawie 4 mln 900 tys. zł wyniesie

dofinansowanie robót budowlanych w obiektach

służących rehabilitacji osób niepełnosprawnych,

natomiast na zlecenie zadań z zakresu

rehabilitacji zawodowej i społecznej osób

niepełnosprawnych fundacjom oraz

organizacjom pozarządowym zarezerwowano

prawie 2 mln 800 tys. zł. Uchwałę podjęto

jednogłośnie przy 31 głosach za.

W związku z tą uchwałą zarząd województwa

łódzkiego natychmiast ogłosił drugi otwarty

konkurs ofert dla fundacji i organizacji

pozarządowych na zlecenie realizacji zadań

z zakresu rehabilitacji zawodowej i społecznej

osób niepełnosprawnych. Zadania te mogą być

zrealizowane poprzez: prowadzenie rehabilitacji

osób niepełnosprawnych w różnych typach

placówek, organizowanie i prowadzenie szkoleń,

kursów, warsztatów, grup środowiskowego

wsparcia oraz zespołów aktywności społecznej

dla osób niepełnosprawnych, aktywizujących

je zawodowo i społecznie.

Rafał Jaśkowski

Page 13: Wrzesieć

11

lodzkie.pl/ziemia z prac komisji

Z WIZYTĄ W CENTRUM KLINICZNO-DYDAKTYCZNYM

Centrum Kliniczno-Dydaktyczne

Uniwersytetu Medycznego w Łodzi gościło

członków Komisji Ochrony Zdrowia Sejmiku

Województwa Łódzkiego. Radni zapoznali

się z aktualną sytuacją CKD oraz zwiedzili tę

imponującą inwestycję. Gospodarzem spotkania

był profesor Paweł Górski, rektor łódzkiego

UM. W spotkaniu uczestniczył także Dariusz

Klimczak, członek zarządu województwa

łódzkiego, odpowiedzialny za służbę zdrowia.

Realizowane w północnej części ogromnego

kompleksu CKD tzw. Centrum Dydaktyczne

Uniwersytetu Medycznego zostanie otwarte już

1 października, podczas oficjalnej inauguracji

nowego roku akademickiego. Centrum to

stanowi fragment inwestycji, finansowanej

ze środków unijnych. Zakończenie budowy

CDUM planowane jest pod koniec marca

przyszłego roku. Jak zapewniał rektor Paweł

Górski, będzie to placówka na najwyższym

światowym poziomie, która zapewni studentom

kształcenie w supernowoczesnych warunkach.

Radni dowiedzieli się z przygotowanej

specjalnie na tę okazję prezentacji, że centrum

będzie dysponowało ponad 180 stanowiskami

komputerowymi, zaawansowanymi programami

komputerowymi do nauki medycyny, salami

wykładowymi i ćwiczeniowo-seminaryjnymi

dla ponad 1000 osób, wyposażone będzie

również w laboratoria stomatologiczne

i biomedyczne. Inwestycja realizowana jest

w oparciu o najwyższe światowe standardy,

zapewniając równość szans poprzez swobodny

dostęp dla osób niepełnosprawnych. Projekt

ten jest współfinansowany ze środków Unii

Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego

Infrastruktura i Środowisko. Jego wartość

wynosi ponad 61 mln złotych. Stanowi on

jednak tylko niewielką część ogromnego

kompleksu CKD. Wciąż budowany jest szpital,

do którego wkrótce zostaną przeniesione

kliniki uniwersyteckie. W pierwszej kolejności

odtworzona zostanie tu klinika ortopedyczna

i rehabilitacji ze szpitala im. Radlińskiego.

Jak poinformował doktor Jacek Grabowski,

kanclerz Uniwersytetu Medycznego,

w 2012 roku przeniesione zostaną pozostałe

kliniki: ginekologiczna i położnicza ze

szpitala im. Madurowicza, kardiologiczna

i kardiochirurgiczna ze szpitala im. Sterlinga

oraz kliniki internistyczne ze szpitala im.

Barlickiego oraz ze Szpitala Wojewódzkiego

w Zgierzu. Wszystkie te kliniki zajmą zaledwie

część głównego gmachu szpitala. Wciąż

pozostanie niezagospodarowanych siedem

górnych pięter oraz kilka innych budynków.

W perspektywie CKD ma stać się największym

i najnowocześniejszym kompleksem

medycznym w tej części Europy, stanowiącym

część wspaniałego kampusu uniwersyteckiego.

Po zapoznaniu się z podstawowymi

informacjami na temat CKD oraz historią

Uniwersytetu Medycznego radni zwiedzili

część szpitalną kompleksu: nowoczesne sale

operacyjne, gabinety zabiegowe, sale chorych

i gabinety lekarskie. Trwa wyposażanie tych

pomieszczeń m.in. w najnowocześniejszy

na świecie sprzęt diagnostyczny. Wywiązała

się także interesująca dyskusja na temat

przyszłości Łodzi akademickiej. Oprócz

radnych, w dyskusji wzięli m.in. udział:

Dariusz Klimczak, profesor Paweł Górski oraz

dyrektorzy łódzkich szpitali: Wiesław Chudzik

z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im.

Wojskowej Akademii Medycznej – Centralnego

Szpitala Weteranów w Łodzi oraz Eugeniusz

Furman z Wojewódzkiego Centrum Ortopedii

i Rehabilitacji Narządu Ruchu im. Radlińskiego

w Łodzi. Rozmówcy doszli do wniosku, że

jedynie silna pozycja Łodzi, jako prężnego

ośrodka akademickiego, może być motorem

rozwojowym miasta oraz całego województwa.

W tym celu należy położyć nacisk na

promowanie studiów w Łodzi również poza

granicami Polski. Obecnie na Uniwersytecie

Medycznym studiuje około 300 studentów

zagranicznych, a – zdaniem rektora – można ich

przyjąć ponad 1000. Na koniec radni zapewnili

o swoim poparciu dla wszelkich inicjatyw,

służących rozwojowi CKD oraz Uniwersytetu

Medycznego w Łodzi.

Rafał Jaśkowski

Page 14: Wrzesieć

12

lodzkie.pl/ziemiaprzyroda

W 1885 r. właściciele cegielni zakupili teren

u zbiegu ulic Staromiejskiej i Szewskiej i zbudowali

tam nowy zakład, w którym rozpoczęto produkcję

płytek oraz rur kamionkowych i ogniotrwałych

(szamotowych). Przedsiębiorstwo, przekształcone

w Towarzystwo Akcyjne Dziewulski i Lange,

stało się pierwszą fabryką tej branży w Królestwie

Polskim. Wyposażona została w 18 pieców, co

dało jej ogromną przewagę nad rodzącą się

dopiero konkurencją. Od 1893 r. właściciele

przedsiębiorstwa zaczęli kupować działki

w pobliżu stacji kolejowej, trafnie przewidując, że

łatwy transport zarówno surowców, jak i gotowych

wyrobów, odegra ważną rolę w dalszym rozwoju

firmy, tym bardziej że ciągły wzrost produkcji

groził wyczerpaniem zasobów gliny. Dotychczas

sprowadzano ją z pobliskich Mroczkowa, Rozwad

i Żarnowa. Szarą glinę i ciemną ochrę dowożono

z Parszowa pod Skarżyskiem, natomiast skaleń

importowano ze Szwecji, a niezbędne do barwienia

płytek tlenki metali – z Saksonii. Dodatkowym

źródłem surowca stały się zasobne w pokłady białej

glinki tereny w Sławiańsku na Ukrainie, kupione

przez wspólników na początku XX w. W latach

1907-1908 Dziewulski i bracia Lange uruchomili

w Sławiańsku fabrykę ceramiki, z przeznaczeniem

wyrobów na rynek rosyjski. W 1913 r. trzyosobowa

dotychczas spółka przekształcona została

w Towarzystwo Akcyjne Zakładów Ceramicznych

„Dziewulski i Lange”. Pozyskany kapitał pozwolił

na poszerzenie asortymentu produkcji. W ofercie

firmy pojawiły się płytki kamionkowe glazurowane,

przeznaczone do okładania elewacji budynków,

oraz cegła ogniotrwała. Wówczas też rozpoczął

produkcję drugi zakład w Opocznie, zlokalizowany

przy stacji kolejowej. Wyroby ceramiczne z Opoczna

cieszyły się ogromną popularnością w Polsce

i w cesarstwie rosyjskim, na którego rynkach

sprzedawano 75 proc. wyrobów spółki. Biura

sprzedaży znajdowały się we wszystkich większych

miastach Królestwa Polskiego i Rosji. O jakości

płytek świadczyły nagrody, przyznawane spółce

na wystawach i konkursach: w 1897 r. złoty medal

na wystawie w Kijowie, w 1900 r. wielki srebrny

medal na Wszechświatowej Wystawie w Paryżu, w

1903 r. złoty medal w Brukseli, w 1909 r. podobny

medal na wystawie w Jekaterynosławiu (obecnie

Dniepropietrowsk). W tym samym roku na

Wystawie Rolnictwa i Przemysłu w Częstochowie

firma zaprezentowała różnokolorowe płytki

terakotowe na podłogi, płytki terakotowe

szkliwione na ściany, stopnie, gzymsiki, licówki

terakotowe zwykłe i glazurowane, wyroby

szamotowe (płyty piekarskie, piecyki), otrzymując

najwyższą nagrodę – dyplom honorowy. Dbano o

wysoki poziom wzornictwa wyrobów. Ogromnym

zainteresowaniem (306 uczestników) cieszył się

konkurs, rozpisany przez Towarzystwo Akcyjne

w 1905 r., na wykonanie projektów kolorowych

DZIEJE CERAMICZNEJ PŁYTKI

Miłośnicy pięknych wnętrz od lat znają i wysoko cenią płytki ceramiczne z Opoczna i Tubądzina. Za osiągnięciami dzisiejszych potentatów stoi długa tradycja. Kiedy w połowie XIX w. Jan Dziewulski oraz bracia Józef i Władysław Lange otwierali w Opocznie cegielnię, nie różniła się ona niczym szczególnym od innych, produkujących cegłę na potrzeby rozbudowujących się miast. W trakcie eksploatacji pokładów miejscowej gliny odkryto jednak cenniejszą, szlachetną białą glinkę.

Posadzka opoczyńska

w budynku Hipoteki

w Warszawie

Ekspozycja firmy „Dziewulski

i Lange” na Wszechświatowej

Wystawie w Paryżu w 1900 r.

Sygnatura firmy na rewersie

płytki ściennej

12

Page 15: Wrzesieć

13

lodzkie.pl/ziemia przemys

płytek. Jurorami byli współwłaściciele

przedsiębiorstwa, wybitni współcześni

architekci (Józef Dziekoński, Tadeusz Tołwiński)

oraz znany malarz, ceramik i projektant wnętrz

Karol Tichy. Pokłosiem konkursu były nowe

wzory, wdrożone do produkcji. Przed 1914 r.

fabryki firmy „Dziewulski i Lange” zatrudniały

łącznie 700-800 robotników, a roczny obrót

przedsiębiorstwa szacowano na 50 mln rubli.

Wielkość dziennej produkcji w każdej z fabryk

szacowano na ponad 300 metrów kwadratowych

płytek. Płytki opoczyńskie wyrabiane były na

ogniotrwałych spodach, co zapewniało im

szczególną twardość i mrozoodporność. Przed

I wojną światową taką technologię stosowano

tylko w Anglii, natomiast na kontynencie

europejskim „Dziewulski i Lange” nie mieli

konkurencji. Potwierdzenie jakości i trwałości

posadzek, wykonanych z opoczyńskich

płytek, stanowią zachowane do dziś podłogi

w wielu kościołach (m.in. w Opocznie,

Przedeczu, Niewodnicy), w gmachach

Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej

Handlowej, w budynkach prywatnych (willa

„Niespodzianka” w Grodzisku Mazowieckim).

Płytki elewacyjne zachowały się na budynkach

kolejowych linii falenickiej. Prawdziwym

rarytasem jest zachowana w warszawskim

budynku Hipoteki (al. Solidarności 58),

pisana cyrylicą płytka „adresowa” zakładów

opoczyńskich, wkomponowana w barwną

mozaikę. Tak wysoki poziom techniczny

przedsiębiorstwo zawdzięczało nowoczesnemu

wyposażeniu technicznemu i wysoko

wykwalifikowanej kadrze. W Opocznie

pracowało dwóch inżynierów chemików

(Kazimierz Żurawski, Ludwik Stępowski),

natomiast w Sławiańsku – dwóch inżynierów

mechaników. Kierownictwo techniczne zakładu

opoczyńskiego sprawował W. Lange.

Ogromną wagę przywiązywano też do

wykonawstwa prac posadzkarskich. Do

większych realizacji firma delegowała

własnego majstra. Było tak np. przy budowie

wspomnianych uczelni warszawskich i gmachu

elektrowni miejskiej w Lublinie w 1928 r.,

dokąd wysłano majstra „za opłatą 15 zł dziennie,

plus koszta podróży III klasą w obie strony”.

Dowodem powodzenia przedsiębiorców stał

się eklektyczny pałacyk, wzniesiony w 1912 r.

w Opocznie przy ul. Staromiejskiej, mieszczący

biura firmy i mieszkania właścicieli. Zachowany

w pierwotnym kształcie budynek jest obecnie

siedzibą Urzędu Miejskiego. Wybuch I wojny

światowej przerwał produkcję. Zabudowania

fabryczne wykorzystywano jako magazyny

zbożowe, część pieców rozebrano. Dopiero

w latach 1922-1924, po przebudowie fabryki

i zmianie technologii, wznowiono wytwarzanie

płytek. Zarząd towarzystwa przeniósł się

do Warszawy, do okazałego gmachu przy

ul. Mazowieckiej 4, gdzie eksponowano także

aktualną ofertę firmy. Rozbudowa zakładu

w Opocznie w latach 1934-1936 uczyniła z niego

jedno z najnowocześniejszych przedsiębiorstw

ceramicznych w II Rzeczypospolitej. W latach

II wojny światowej fabryka produkowała

wyroby ogniotrwałe, kafle piecowe, klinkier

kwasoodporny. W rękach prywatnych

akcjonariuszy zakłady opoczyńskie pozostawały

do 1950 r. Wówczas je upaństwowiono

i przemianowano na Opoczyńskie Zakłady

Płytek Kamionkowych w Opocznie. Kolejne

dziesięciolecia były czasem prosperity.

Zakład rozbudowywano, a produkowany

w nim asortyment błyskawicznie znikał

z rynku. W 1993 r. płytka typu „Opal” została

uhonorowana godłem „Teraz Polska”, a 5 lat

później Bussines Centre Club nagrodził ZZPC

„Opoczno” złotą statuetką Lidera Polskiego

Biznesu. Przekształcenia własnościowe lat

2000-2005 doprowadziły do pełnej prywatyzacji

przedsiębiorstwa, a jego akcje trafiły na giełdę.

Wzorem poprzedników, Dziewulskiego i braci

Lange, firma rozpoczęła inwestycje na Ukrainie,

ale także na Litwie i w Rosji.

Kazimierz Stanisław Walewski, od 1890 r.

właściciel Tubądzina, nie mógł przewidzieć,

że z pieczołowicie gromadzonych przez niego

zabytków przeszłości ocaleje prehistoryczna

ceramika, zaś sto lat później w jego dobrach

produkowane będą, z wykorzystaniem

najnowocześniejszych technologii, wyroby

ceramiczne.

Zakład Ceramiki Budowlanej w Tubądzinie

rozpoczął produkcję w 1988 r., wykorzystując

technologię monoporozy, czyli jednokrotnego

wypału. Przedsiębiorstwo, poszerzone

o własne laboratorium oraz uruchomiony

w 2000 r. w Ozorkowie drugi zakład płytek

ceramicznych, stało się – jako Grupa Tubądzin

–czołowym wytwórcą w branży. Lista wyrobów

obejmuje kolekcje płytek, listew ozdobnych

i dekoracji ceramicznych. Kupienie w 2008 r.

niemieckiej firmy Korzilius, istniejącej od

1846 r., oznaczało zarówno dopisanie długiej

tradycji, jak i rozszerzenie oferty o płytki

elewacyjne i klinkierowe. Dystrybucję ułatwia

jedyne w branży Centrum Logistyczne

w Cedrowicach. Najbliższe związki łączą jednak

firmę z Tubądzinem, m.in. poprzez wspieranie

działalności Muzeum Wnętrz Dworskich.

Krzysztof Woźniak

Zakłady płytek ceramicznych w Opocznie (fot. arch. firmy) Produkcja płytek w Tubądzinie (fot. arch. firmy)

Page 16: Wrzesieć

lodzkie.pl/ziemia

14

z prac zarzdu

Ryk syren o 4.40 rozpoczął w Wieluniu

uroczyste obchody 72. rocznicy wybuchu II

wojny światowej. W ten sposób przypomniano

wydarzenia z 1 września 1939 r., gdy Wieluń

został zbombardowany przez niemieckie

samoloty. W uroczystościach uczestniczył

Witold Stępień, marszałek województwa

łódzkiego. O godz. 4.40 przed budynkiem

II Liceum Ogólnokształcącego przy ul.

Piłsudskiego 6 uczestnicy złożyli hołd

ofiarom bombardowania z 1 września 1939 r.

– Wczesnym rankiem 72 lata temu nad uśpione

miasteczko, położone 21 km od granicy

z III Rzeszą, nadleciały niemieckie bonbowce.

ROCZNICA WYBUCHU II WOJNY ŚWIATOWEJ

DZIEŃ SOLIDARNOŚCI - DZIEŃ WOLNOŚCI

W kościele Jezuitów oraz przed pomnikiem

Pamięci Ofiar Stanu Wojennego i Walki

o Godność Człowieka łodzianie uczcili 31.

rocznicę podpisania porozumień sierpniowych,

które dały robotnikom możliwość zrzeszania

się w wolnych, niezależnych związkach

zawodowych. W uroczystości uczestniczyli

m.in.: Witold Stępień, marszałek województwa

łódzkiego, Jolanta Chełmińska, wojewoda

łódzki, i Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.

Obchody związane z jubileuszem i utworzeniem

NSZZ „Solidarność” rozpoczęły się od

uroczystej mszy świętej w kościele

pw. Najświętszego Imienia Jezus.

Po mszy poczty sztandarowe związkowców,

samorządowcy i mieszkańcy Łodzi utworzyli

pochód, który przy akompaniamencie utworów

znanych z lat 80., z czasów strajków, przeszedł

ulicą Sienkiewicza pod pomnik – Krzyż Pamięci

Ofiar Stanu Wojennego i Walki o Godność

Człowieka. Po przemówieniu Waldemara

Krenca, przewodniczącego Zarządu NSZZ

„Solidarność” Regionu Ziemi Łódzkiej,

który przypomniał znaczenie postulatów

sierpniowych w czasach obecnych, delegacje

złożyły wieńce i kwiaty.

WIECHA NA BIONANOPARKU

Po siedmiu miesiącach od rozpoczęcia

budowy imponujący gmach łódzkiego

Bionanoparku jest już w stanie surowym.

W poniedziałek (12 września) na dachu budynku

ustawiona stanęła efektowna wiecha. Zarząd

województwa łódzkiego reprezentowali

podczas uroczystości marszałek Witold Stępień

i wicemarszałek Dorota Ryl. Budowa nowego

kompleksu na terenie Technoparku Łódź ruszyła

na początku roku. Wykonawcą inwestycji jest

firma Budimex SA. W budynku Bionanoparku

powstaną dwa laboratoria: biotechnologii

przemysłowej oraz biofizyki molekularnej

i nanostrukturalnej. Rozbudowany zostanie

również inkubator technologiczny.

Ogólna wartość inwestycji wyniesie ponad

76 mln zł. Ponad 53 mln zł przeznaczy na ten

cel Unia Europejska w ramach Programu

Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.

Pozostałe 15 proc. pokryją udziałowcy, czyli

miasto Łódź i województwo łódzkie. Inkubator

technologiczny zostanie powiększony, tak by

mogło w nim pracować 50 firm. W laboratorium

biofizyki molekularnej i nanostrukturalnej

powstaną pracownie: hodowli komórkowych,

biochemii, proteomiki i transkryptomiki,

biofizyki molekularnej i nanostrukturalnej oraz

indywidualnych implantów medycznych.

Wskutek nalotu zginęło ponad 1200 osób,

a centrum miasta zostało zniszczone w 90 proc.

Ogółem na Wieluń spadło 380 bomb o łącznej

wadze 46 ton. Pierwsze trafiły w szpital

Wszystkich Świętych. W szpitalu zginęły 32

osoby – pacjenci i personel. Kolejnym celem

był najstarszy wieluński kościół parafialny

pw. św. Michała Archanioła, zbudowany na

początku XIV w.

Główne uroczystości 72. rocznicy wybuchu

II wojny światowej w Łodzi odbyły się przy

pomniku Chwały Żołnierzy Armii Łódź.

Obok władz miejskich, przedstawicieli

organizacji kombatanckich i służb

mundurowych, kwiaty pod pomnikiem złożył

Marcin Bugajski, członek zarządu województwa

łódzkiego. W uroczystościach udział wzięli

łodzianie wielu pokoleń.

Za poległych w trakcie działań wojennych

w latach 1939-1945 odprawiono żydowską,

rzymskokatolicką, prawosławną i ewangelicko-

augsburską modlitwę ekumeniczną. Ku czci

poległych kompania honorowa WP oddała

salwy honorowe. Odczytano apel pamięci.

Page 17: Wrzesieć

lodzkie.pl/ziemia

15

z prac zarzdu

W GOMULINIE OTWARTO NOWĄ PLACÓWKĘ OŚWIATOWĄ

MARSZAŁEK NA KONGRESIE CHIRURGÓW

W Bełchatowie odbyło się (15 września)

wmurowanie kamienia węgielnego pod

biurowiec, który będzie siedzibą koncernu

PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna,

spółki stanowiącej o sile Polskiej Grupy

Energetycznej. W uroczystości na osiedlu

Blinków wziął udział Dariusz Klimczak,

członek zarządu województwa łódzkiego.

Budowa nowej siedziby spółki ma znaczenie

dla przyszłości PGE. Budynek będzie miał

sześć kondygnacji, w tym jedną podziemną.

Kształt biurowca przypominać ma przekrój

przewodu energetycznego. Nowa siedziba PGE

w Bełchatowie kosztować będzie 49,8 mln zł.

Budynek ma być gotowy jesienią 2012 roku,

a 200 pracowników pojawi się w nim w grudniu

tego samego roku. Wykonawcą inwestycji jest

konsorcjum: katowickie Przedsiębiorstwo

Budownictwa Przemysłowego Budus SA oraz

bełchatowska firma budowlana BinŻ.

RUSZYŁA BUDOWA SIEDZIBY PGE

Nowoczesny kompleks oświatowy, w skład

którego wchodzą: szkoła podstawowa, gimnazjum,

przedszkole oraz sala sportowa, otwarto w

Gomulinie w gminie Wola Krzysztoporska.

– To wspaniała inicjatywa, na miarę XXI wieku

– mówił Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku

Województwa Łódzkiego, który wziął udział

w uroczystym otwarciu placówki. Inwestycja

zrealizowana została z inicjatywy społeczności

lokalnej Gomulina. Kompleks będzie służył

przedszkolakom, uczniom podstawówki,

gimnazjalistom oraz wszystkim mieszkańcom,

zwłaszcza północnej części gminy Wola

Krzysztoporska. Otwarcie kompleksu połączono

z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, a jego

wybudowanie kosztowało około 13 mln zł.

W Łodzi odbył się 65. Kongres Towarzystwa

Chirurgów Polskich. W uroczystościach

uczestniczył Witold Stępień.

Na kongres do Łodzi przyjechało ponad dwa

i pół tysiąca chirurgów z całego kraju, a także

m.in. z USA, Japonii, Niemiec i Szwajcarii.

Kongres trwał trzy dni. Chirurdzy mogli

zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami,

wynikami badań doświadczalnych i klinicznych.

Mieli możliwość skonfrontowania wiedzy

teoretycznej z codzienną praktyką oraz

podjęcia interaktywnych dyskusji i wymiany

doświadczeń. Obrady odbywały się w budynkach

Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu

Łódzkiego. Zjazdy chirurgów w różnych

miastach Polski organizowane są co dwa lata.

W Łodzi chirurdzy gościli ostatnio 28 lat temu.

„Z prac zarządu” przygotował Wydział Informacji i Komunikacji Społecznej

CELEBRACJA PREZYDENCJI

Do pałacu Chojnata koło Białej Rawskiej,

gdzie celebrowana była w sobotę (17 września)

prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej,

przyjechali m.in. przewodnicząca Komisji do

spraw Rozwoju Regionalnego w Parlamencie

Europejskim Danuta Huebner, wicepremier

Waldemar Pawlak, minister infrastruktury

Cezary Grabarczyk i prezes Trybunału

Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński.

Współgospodarzem spotkania był marszałek

województwa łódzkiego Witold Stępień.

Zarząd województwa reprezentował również

Dariusz Klimczak. Spotkania w Białej Rawskiej

odbywają się cyklicznie, a organizowane są przez

Stowarzyszenie Pałacu Chojnata oraz starostwo

rawskie przy okazji prezydencji kolejnych

państw w Unii Europejskiej. Dotychczas odbyły

się celebracje prezydencji Czech, Szwecji, Belgii,

Hiszpanii i Węgier. W tym roku po raz pierwszy

do organizacji włączył się Urząd Marszałkowski.

W trakcie spotkania wykład na temat systemu

prawa europejskiego wygłosił Andrzej

Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego,

a o zadaniach Polski w Europie mówił prof.

Wiktor Osiatyński. Goście wysłuchali również

koncertu fortepianowego w wykonaniu Janusza

Olejniczaka, który w pięknej scenerii parku przy

pałacu Chojnata zagrał m.in. mazurki Chopina.

Page 18: Wrzesieć

lodzkie.pl/ziemia

16

prawo

Dodatkowa dieta dla radnego

Rada powiatu podjęła uchwałę w sprawie

ustalenia dodatkowej diety dla radnego

w związku z pełnieniem przez niego funkcji

nieetatowego członka zarządu powiatu.

Uchwałę tę zakwestionował wojewoda,

zarzucając naruszenie przepisów ustawy

o samorządzie powiatowym. Zdaniem

wojewody, przepisy tej ustawy nie dają podstaw

do podjęcia uchwały, umożliwiającej wypłatę

diet członkom zarządu, w tym nieetatowym.

Rozstrzygniecie wojewody rada zaskarżyła do

sądu administracyjnego.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach

uznał racje organu nadzoru. Sąd wskazywał

przede wszystkim, że ustawodawca nie

przewidział prawa do diety radnemu, który jest

etatowym członkiem zarządu (a tym samym

otrzymuje wynagrodzenie z tytułu zasiadania

w zarządzie). Sąd zwrócił przy tym uwagę, że

funkcję nieetatowego członka zarządu powiatu

pełni się natomiast społecznie i dobrowolnie,

a każdy z potencjalnych pretendentów do niej

musi wyrazić zgodę na kandydowanie. Powinien

się więc liczyć z prawnymi i faktycznymi

konsekwencjami powołania na takie stanowisko.

Nie ma także znaczenia, zdaniem sądu, czy

nieetatowy członek zarządu został wybrany

spoza rady. Ustawa o samorządzie powiatowym

takiego świadczenia po prostu nie przewiduje.

Nie można też argumentować, jak podkreślił

sąd, że prawa radnego do drugiej diety można

byłoby wywieść z przepisów nakładających

na członka zarządu obowiązek uczestnictwa

w pracach organów powiatu, do których

został wybrany, czy też desygnowany

(sygn. akt IV SA/Gl 405/11).

Cofnięcie zezwolenia za jednorazową sprzedaż alkoholu

Przedsiębiorca dopuścił się naruszenia

przepisów ustawy o wychowaniu w

trzeźwości, dokonując sprzedaży alkoholu

(piwa) nieletniemu. W związku z powyższym

zdarzeniem, które miało charakter jednorazowy,

organ cofnął przedsiębiorcy zezwolenia na

sprzedaż wszystkich rodzajów alkoholi.

W skardze do sądu administracyjnego

przedsiębiorca podnosił, że z przepisów

ustawy o wychowaniu w trzeźwości nie

wynika, iż już jednorazowa sprzedaż alkoholu

nieletniemu powinna powodować cofnięcie

wszystkich zezwoleń. Zdaniem skarżącego

przedsiębiorcy, jest to środek zbyt rygorystyczny

i nieproporcjonalny do stopnia zawinienia, tym

bardziej iż zawinił pracownik przedsiębiorcy.

Rozpoznający skargę Wojewódzki Sąd

Administracyjny w Poznaniu nie zgodził się

z argumentacją skargi. Również rozpoznający

skargę kasacyjną Naczelny Sąd Administracyjny

nie uznał racji strony skarżącej.

Istotne było w tym wypadku wskazanie przez

sąd administracyjny na wyrok Trybunału

Konstytucyjnego z 5 kwietnia 2011 r.

(sygn. akt P 26/09), w którym Trybunał

stwierdził, że sankcja zakładająca cofnięcie

wszystkich zezwoleń w związku

z przypadkiem sprzedaży alkoholu

nieletniemu nie jest zbyt surowa.

Jak uzasadniał to Trybunał i potwierdził NSA,

tego typu sankcja jest uzasadniona ważnym

interesem publicznym, w imię którego

może podlegać ograniczeniom swoboda

prowadzenia działalności gospodarczej. Nie

jest ona nieadekwatna i nieproporcjonalna

do celu założonego w ustawie o wychowaniu

w trzeźwości. Temu celowi służy też rygoryzm

przepisów, zgodnie z którymi nawet za

jednorazowe naruszenie zakazu sprzedaży

alkoholu nieletnim cofa się wszystkie

zezwolenia, udzielone dotychczas temu

samemu podmiotowi na sprzedaż

alkoholu w tym samym miejscu

(sygn. akt II GSK 769/10).

Informacja publiczna dostępna także e-mailem

Mieszkanka miasta w drodze zapytania

mejlowego wniosła o udostępnienie jej przez

burmistrza miasta informacji na temat liczby

remontów, wykonywanych w budynkach

urzędu miasta, kosztów tych remontów oraz

firm, które wykonywały wskazane remonty.

Ponieważ burmistrz nie udzielił jej odpowiedzi

na przedmiotowe zapytanie, wniosła skargę

do sądu administracyjnego na bezczynność

burmistrza.Burmistrz przyznał, że rzeczywiście

mieszkanka wystąpiła drogą elektroniczną

o udzielenie informacji publicznej. Podnosił

jednak, że nie skorzystała z właściwej w tym

wypadku procedury. Wskazywał, że w Biuletynie

Informacji Publicznej urzędu miasta znajduje

się zarządzenie w sprawie zasad udostępniania

informacji publicznych oraz wzór wniosku, jaki

powinna wypełnić osoba, chcąca uzyskać takie

informacje. W ocenie burmistrza, mieszkanka

zawarła natomiast swój wniosek na niewłaściwej

stronie internetowej oraz nie zachowała formy

obowiązującej w urzędzie, a zatem nie można

go było uznać za zapytanie, złożone w trybie

ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Skarżąca podnosiła przed sądem, że urząd jest

zobowiązany udostępnić żądane informacje

niezależnie od formy, w jakiej wnioskodawca

składa wniosek. Podkreślała, że swoje zapytanie

wysłała pod jedyny adres mejlowy, wskazany na

stronie internetowej urzędu.

Rozpoznający skargę Wojewódzki Sąd

Administracyjny w Gliwicach uznał skargę za

zasadną. W zasadniczej tezie wyroku sąd wyraził

pogląd, że nie można uzależniać udzielenia

informacji publicznej od formy złożenia

wniosku. Sąd przyznał przy tym, że w celu

ułatwienia składania wniosków urząd może

opracować swoje formularze, ale udzielanie

informacji nie może być uzależnione

od tego, czy wniosek zostanie złożony

na takim formularzu, czy też nie

(sygn. akt II SAB/Gl 36/11).

SAMORZĄD PRZED SĄDEM

Przygotował dr Robert Adamczewski

Page 19: Wrzesieć

lodzkie.pl/ziemia

17

kultura

Pierwszego października Teatr Muzyczny

w Łodzi otwiera scenę przy ul. Północnej po

pierwszym w swojej historii, trwającym cztery

lata, remoncie generalnym. Będzie to bardzo

ważne wydarzenie w ponad 65-letniej historii

instytucji.

Teatr Muzyczny jest jedynym w regionie

łódzkim teatrem o profilu muzyczno-

- rozrywkowym, kształtującym muzyczne

gusta, zapoznającym widownię z klasyką

operetki i musicalu. Podczas modernizacji

dobudowano od strony zachodniej prawą

kieszeń sceniczną, powstała nowa sala prób

orkiestry, wykonano nowe ukształtowanie

balkonu w głównej sali, zamontowano

też nowe fotele. Nad sceną odnowiono

płaskorzeźby, powstałe w pierwszych latach

istnienia teatru, przedstawiające tańczących

muzyków. Całkowicie wyremontowano foyer,

w którym zawisł nowy żyrandol; odnowiono

szatnie, dawną salę kawiarni i baletu. Powstało

nowe otoczenie teatru: drogi wewnętrzne,

parkingi, zieleń i oświetlenie.

Na uroczyste otwarcie teatru zaplanowano

premierę musicalu pt. „Wonderful Town”.

Jego twórcą jest Leonard Bernstein, wybitny

kompozytor, dyrygent i pianista, twórca

musicalu „West Side Story”.

POWRÓT ŁÓDZKIEJ OPERETKI

Pragnie, aby Teatr Muzyczny, po kilkuletnim

remoncie, brał udział w tworzeniu sztuki na

najwyższym poziomie, adresowanej do łódzkiej

publiczności i nie tylko. A zaczęło się tak...

-Pierwszą propozycję pracy w teatrze otrzyma-

łam w antrakcie „Lotu nad kukułczym gniazdem”,

granym wówczas w Teatrze Powszechnym w Łodzi.

Podczas przerwy zwierzyłam się spotkanemu

po latach nauczycielowi, że poszukuję pracy.

Nauczyciel okazał się być zastępcą dyrektora

tegoż teatru. Dzięki jego poparciu związałam się

z Powszechnym zawodowo.

W czasie remontu Grażyna Posmykiewicz

starała się stworzyć artystom możliwość pracy

na scenach różnych instytucji kulturalnych

Łodzi. W tym celu podjęła rozmowy z Witoldem

Krawczykiem, prezesem Toya Studios, w sprawie

prezentowania dużych przedstawień na scenie

Grażyna Posmykiewicz, dyrektor Teatru Muzycznego w Łodzi, publicznie rzadko mówi o swojej pracy. A jeśli już da się przekonać, robi to konkretnie, szczerze.

Klubu Wytwórnia. Otrzymała zgodę i przez trzy

lata Teatr Muzyczny realizował tam, z dużym

sukcesem, swój repertuar goszcząc nawet

700 widzów. Mniejsze produkcje teatralne

wystawiane były w Łódzkim Domu Kultury,

Muzeum Miasta Łodzi, Akademickim Ośrodku

Inicjatyw Artystycznych, w Teatrze Studyjnym

i Teatrze V6 oraz w sali widowiskowej Politechniki

Łódzkiej. Przez trzy lata, na różnych scenach,

aktorzy Muzycznego bawili widzów słowem,

gestem, muzyką, bo czuli się potrzebni.

Teatr Muzyczny, lubiany przez łódzkiego widza,

ma także wierną publiczność za granicą.

Występował z dużym powodzeniem w

Niemczech, Belgii. Ostatnio, od 31 grudnia

2010 do 10 stycznia 2011, przebywał na tournee

w siedmiu niemieckich miastach z noworoczną

galą operetkową.

W połowie października 2011 roku, w oddanej

do dyspozycji artystów i widzów sali teatralnej,

wypełnionej ciepłym kolorem fioletu ścian

i sceny, rozegrają się losy bohaterów musicalu

Leonarda Bernsteina „Wonderful Town”

w reżyserii Zbigniewa Maciasa, dyrektora

artystycznego Teatru Muzycznego. Będzie to

pierwszy, długo oczekiwany spektakl

w wyremontowanym gmachu teatru.

Na odświeżoną scenę teatru przenoszone będą

kolejne spektakle, zrealizowane wcześniej,

a wśród nich jedno z najpiękniejszych

dzieł Franza Lehara „Kraina uśmiechu”

w reżyserii Zbigniewa Maciasa. Dyrektor

Posmykiewicz zaznaczyła, że teatr będzie

miał możliwość realizacji różnorodnego

repertuaru pod względem formy i treści.

– Będziemy prezentować operetki, musicale

i komedie muzyczne. Warunki techniczne

po remoncie umożliwiają prezentację

bogatego i interesującego repertuaru. Jeśli

chodzi o twórców, już jesteśmy umówieni

z Wojciechem Adamczykiem, Pawłem

Dobrzyckim, Jarosławem Stańkiem. Prowadzimy

rozmowy z Markiem Weissem-Grzesińskim

– snuje plany dyrektor Posmykiewicz.

Marianna Wojtysiak

Na zdjęciu:dyr. Grażyna Posmykiewicz i Zbigniew Macias, dyr.

artystyczny Teatru Muzycznego w Łodzi

Page 20: Wrzesieć

18

zdrowie lodzkie.pl/ziemia

O PROFILAKTYCE I POLITYCE ZDROWOTNEJ ON-LINE Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi zrealizował ze środków unijnych pierwsze serwisy internetowe, dotyczące ochrony zdrowia. To dopiero początek – będą następne.

Strona główna serwisu – http://www.zdrowie.lodzkie.pl

Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu

Marszałkowskiego w Łodzi uruchamia oficjalnie

dwa nowe serwisy internetowe, powstałe

w wyniku realizacji projektu in4health,

polegającego na stworzeniu dedykowanych

serwisów internetowych. Realizując kolejne

projekty z zakresu technologii informacyjno-

komunikacyjnych i ochrony zdrowia,

województwo łódzkie utrzymuje pozycję lidera

regionalnego e-zdrowia w Polsce. We wrześniu

2011 roku uruchomiono serwisy: Zdrowie.

lodzkie.pl oraz Profilaktyka.lodzkie.pl.

Serwis Zdrowie.lodzkie.pl w zamyśle autorów

będzie wizytówką aktywnej polityki zdrowotnej,

realizowanej przez samorząd województwa

łódzkiego. Serwis zaprojektowany jest

nowocześnie i ma prezentować główny obszar

działań: od realizowanych strategii i programów,

zadań realizowanych przez Departament

Polityki Zdrowotnej, publikowanie przydatnych

informacji o placówkach medycznych

w województwie łódzkim, po istotne informacje

dla pacjenta. Każdy dział ma swoje widoczne

i czytelne miejsce, do którego z łatwością można

trafić ze strony głównej.

Obok podstawowych działów można

znaleźć inne ciekawe dodatkowe funkcje.

Jedną z nich jest lokalizator placówek

medycznych, umożliwiający znalezienie

szpitali w województwie łódzkim. Można

wybrać z mapki odpowiedni powiat lub

też wybrać powiat z prostego rozwijanego

menu. Otrzymujemy w ten sposób listę

szpitali z lokalizacją zaznaczoną na mapie

oraz podstawowymi informacjami. Więcej

informacji o szukanym szpitalu można znaleźć

wykorzystując linki, tworzące listę szpitali.

To podstawowa funkcjonalność lokalizatora.

Możemy również wybrać funkcję „Więcej opcji”,

znajdującą się obok mapki województwa, która

zaprowadzi nas do bardziej zaawansowanej

wyszukiwarki. W ten sposób możemy

filtrować szpitale pod kątem powiatu, gminy,

typu placówki oraz oddziału szpitalnego

o określonym profilu. Możemy dostosować

odpowiednie kryteria do swoich potrzeb

i znaleźć to, czego potrzebujemy.

Ciekawych funkcji w serwisie Zdrowie.lodzkie.

pl znajdziemy znacznie więcej. Możemy

skorzystać z funkcji kalendarium i dowiedzieć

się o ważnych datach w ochronie zdrowia, zaś

w dziale aktualności przeczytać o istotnych

wydarzeniach w regionalnym systemie ochrony

zdrowia.

Możemy skorzystać z ciekawego modułu

ankietowego i samemu ocenić działania

samorządu województwa, podejmowane

w ramach polityki zdrowotnej, oraz

poznać wyniki ankiet. Możemy również

Page 21: Wrzesieć

19

lodzkie.pl/ziemia zdrowie

Strona główna serwisu – http://www.profilaktyka.lodzkie.pl

Z SERWISU ZDROWIE.LODZKIE.PL

MOŻNA SIĘ PRZEŁĄCZYĆ W PROSTY SPOSÓB NA DRUGI SERWIS,

UMOŻLIWIAJĄCY SKORZYSTANIE Z WYSZUKIWARKI PROGRAMÓW

PROFILAKTYCZNYCH.

zamówić newsletter na swoją skrzynkę

poczty elektronicznej, by być na bieżąco

informowanym na temat nowych treści,

publikowanych w serwisie.

Serwis Zdrowie.lodzkie.pl został

zaprojektowany w przyjazny dla użytkownika

sposób oraz spełnia, co ważne, nowoczesne

standardy tworzenia profesjonalnych serwisów

internetowych. Serwis posiada również

ułatwienia dostępu dla osób niedowidzących

w postaci powiększania/zmniejszania czcionki

oraz ułatwienia dostępu dla osób z wadami

wzroku w postaci wersji z wysokim kontrastem.

Pomysł stworzenia wyszukiwarki programów

profilaktycznych powstał po dyskusji ekspertów,

zasiadających w komitecie monitorującym

program wojewódzki „Strategia polityki

zdrowotnej województwa łódzkiego na lata

2006-2013”. Podczas prac nad monitoringiem

wdrażania strategii okazało się, że nie można

w internecie znaleźć jednego scentralizowanego

miejsca, gdzie byłyby dostępne informacje

na temat realizowanych programów

profilaktycznych. Pomysł powstania serwisu,

prezentującego takie treści dla całego regionu,

został wprowadzony do zakresu projektu

in4health jako rozwiązanie tego problemu.

Głównym celem serwisu Profilaktyka.lodzkie.pl

jest udostępnienie mieszkańcom województwa

łódzkiego kompleksowej informacji na temat

programów profilaktycznych.

Centralnym miejscem serwisu jest

wyszukiwarka, połączona ze specjalnie

stworzoną bazą programów profilaktycznych.

Osoba, która chce znaleźć odpowiedni program

profilaktyczny, może wpisać słowo powiązane

tematycznie, wybrać dowolny powiat, z którego

pochodzi, lub po prostu użyć interaktywnej

mapki. W wyniku działania wyszukiwarki

dostanie listę programów profilaktycznych,

spełniających wybrane kryteria. Listę

programów możemy filtrować poprzez dodanie

nowych kryteriów wyszukiwania, takich

jak płeć, wiek czy organizator. Po wyborze

dowolnego programu profilaktycznego serwis

prezentuje odpowiednie

informacje, takie jak termin realizacji, opis

działań w ramach programu, opis grupy

docelowej. Znaleźć można tam również

informacje o warunkach uczestnictwa

w programie profilaktycznym oraz dane

teleadresowe pomiotów realizujących program,

co powinno ułatwić wybór odpowiedniego

realizatora programu.

Obecnie w bazie znajdują się tylko programy

profilaktyczne realizowane przez samorząd

województwa, baza jest jednak otwarta dla

innych organizatorów. Każdy organizator

programu profilaktycznego może dodać

informację o swoich działaniach do bazy danych

serwisu i w ten sposób skuteczniej dotrzeć

do mieszkańców naszego regionu, zwłaszcza

do odpowiednich grup docelowych. By tego

dokonać, wystarczy ze strony głównej wybrać

opcję „Zgłoś program profilaktyki” i w kilku

krokach dokonać rejestracji programu.

Obok wyszukiwarki programów, serwis

prezentuje w dedykowanym dziale „Profilaktyka

w pigułce” informacje na temat profilaktyki

zdrowotnej. Dział ten redagowany jest przez

Wydział Ochrony Zdrowia we współpracy

z ekspertami medycznymi i z czasem będzie

rozbudowany

o dodatkowe informacje. Innym działem,

wartym odwiedzenia, jest dział „Wojewódzkie

programy zdrowotne”, opisujący i prezentujący

działania samorządu województwa łódzkiego.

Można dowiedzieć się tutaj o programach

profilaktycznych, realizowanych w latach

poprzednich oraz, co może być szczególnie

ciekawe dla polityków lub naukowców,

zajmujących się ochroną zdrowia, przeczytać

oceny realizacji konkretnych programów.

Przedstawione serwisy stanowią ciekawą

ewentualność wobec podobnych serwisów

internetowych, tworzonych przez organy

założycielskie placówek medycznych w Polsce.

Z całą pewnością odróżniają się ciekawą grafiką,

nowoczesną architekturą informacji oraz

możliwością prostego, czytelnego i szybkiego

wyszukiwania informacji, potrzebnych

mieszkańcom naszego województwa, podanych

czasami w niekonwencjonalny, ale bardzo

atrakcyjny sposób.

Oba serwisy są realizowane w ramach projektu

unijnego „in4health”, realizowanego przez

Wydział ds. eZdrowia w Departamencie

Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego

w Łodzi, współfinansowanego w 85% ze środków

Europejskiego Funduszu Rozwoju

Regionalnego w ramach działania IV.1

Infrastruktura Społeczeństwa Informacyjnego

IV Osi Priorytetowej Społeczeństwo

Informacyjne Regionalnego Programu

Operacyjnego Województwa Łódzkiego na

lata 2007-2013. Prace przy tworzeniu kolejnych

serwisów trwają.

Wydział ds. eZdrowia, Departament Polityki

Zdrowotnej, Urząd Marszałkowski w Łodzi

OSOBA, KTÓRA CHCE ZNALEŹĆ

INTERESUJĄCY JĄ PROGRAM PROFILAKTYCZNY, MOŻE

WPISAĆ SŁOWO POWIĄZANE TEMATYCZNIE, WYBRAĆ

POWIAT, Z KTÓREGO POCHODZI, LUB UŻYĆ

INTERAKTYWNEJ MAPKI.

Page 22: Wrzesieć

20

lodzkie.pl/ziemiamae ojczyzny

LEKCJA HISTORII W TERENIE

Schron znajduje się przy ruchliwej

drodze, prowadzącej do bełchatowskiej

kopalni i elektrowni. Obecnie można

podziwiać efekt ich pracy, co chętnie

czynią zwłaszcza rowerzyści, przejeżdżający

pobliską ścieżką rowerową. - Mieliśmy już

także wizytę studentów z Uniwersytetu Jana

Kochanowskiego w Kielcach filii w Piotrkowie

Trybunalskim oraz dzieci ze Szkoły

Podstawowej w Kurnosie. Zorganizowaliśmy

swoistą podróż wojskowo-historyczną szlakiem

polskich umocnień polowych z 1939 roku –

mówi Łukasz Politański, prezes stowarzyszenia

Grupa Rekonstrukcji Historycznej 84. Pułku

Strzelców Poleskich, doktorant historii.

– Zwiedzanie schronu połączone było

z wykładem oraz spotkaniem z członkami

GRH, którzy zaprezentowali umundurowanie

i uzbrojenie żołnierzy wojska polskiego z okresu

kampanii wrześniowej 1939 roku.

Stowarzyszenie sprawuje opiekę i dba

o otoczenie schronu, wzbogacając je o kolejne

elementy fortyfikacji polowych. Głównym

zadaniem pasjonatów była oczywiście

gruntowna renowacja zaniedbanego schronu,

który od wojny służył raczej jako śmietnisko.

Wnętrze zostało oczyszczone, a śmieci

przesiane przez sita w celu ewentualnego

odzyskania pamiątek. Obiekt odkopano, ściany

wyczyszczono z mchu, zaizolowano przed

wilgocią i pomalowano na kolory maskujące.

- Teren wokół schronu odbudowujemy

zgodnie z zasadami ówczesnej sztuki

fortyfikacyjnej – mówi Łukasz Politański.

– Zrekonstruowaliśmy stanowiska strzeleckie

oraz rów łącznikowy, zgodnie z zasadami

obowiazującymi w latach 30. XX wieku.

Według zamierzeń członków grupy, schron

bojowy, jako element parku historycznego

fortyfikacji 30. Poleskiej Dywizji Piechoty, ma

być miejscem edukacji historycznej. Członkowie

grupy nieustannie uzupełniają wyposażenie

i umundurowanie, zakładając w przyszłości

organizację lekcji „żywej historii”.

Przed wybuchem II wojny światowej

w okolicach Bełchatowa wyznaczono linie

obrony, ponieważ odległość do granicy wynosiła

w tym miejscu 30 do 57 km. Oprócz obrony Gór

Borowskich, w pasie działań Wołyńskiej Brygady

Kawalerii oraz 30. Poleskiej Dywizji Piechoty

znalazły się obszary strategiczne, zabezpieczone

obiektami fortyfikacyjnymi: okopami, rowami

przeciwczołgowymi i schronami.

Krzysztof Borowski

Ponad trzy lata członkowie stowarzyszenia Grupa Rekonstrukcji Historycznej 84. Pułku Strzelców Poleskich z Bełchatowa pracowali przy odrestaurowaniu schronu bojowego z czasów II wojny światowej.

Wycieczka dzieci ze Szkoły Podstawowej w Kurnosie

Page 23: Wrzesieć

21

lodzkie.pl/ziemia historia

TAJEMNICE TUBĄDZINATak się składa, że wszystko, co nas otacza,

posiada swoich fundatorów. Nie inaczej jest

w Tubądzinie. Według legendy, miejscowość

została założona w XIII wieku przez rycerza Tu-

bądzia. Gdyby był on postacią realną, zaliczałby

się do tak zwanych wędrownych rycerzy. Głów-

nym zajęciem takich osobników było uczest-

nictwo w wojnach i turniejach, a ponieważ to

nie było zajęcie stałe, w wolnym czasie włóczyli

się po kraju w poszukiwaniu przygód. Legen-

da przekazuje, że rycerz Tubądź, wędrując po

sieradzkiej puszczy, znalazł się w dość dziwnej

sytuacji. Usłyszał bowiem głos, przekazujący mu

ważne przesłanie: „Tu bądź!”. Rycerz zastosował

się do nakazu i sprawił nam przy okazji kłopot,

związany z pochodzeniem nazwy Tubądzin. Czy

pochodzi od jego imienia, czy też od żądania

tajemniczego głosu? Odnosząc się do bardziej

wiarygodnych źródeł, Tubądzin rzeczywiście po-

siada dość odległą przeszłość. Pierwsza pisemna

wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 1392

roku. Odtąd do XIX wieku miejscowość stano-

wiła kolejno własność Rudnickich, Radońskich,

Iwańskich, Wężyków, Zbijewskich, Nieniew-

skich. W końcu w 1891 roku, na skutek licytacji

majątku niejakiego Hirsza, lub też Tykainera,

przeszedł w ręce Kazimierza Colonny Walew-

skiego z Inczewa.

Tajemnicza ścianaKlasycystyczny dwór w Tubądzinie wybudowany został za czasów Macieja Zbijewskiego. Przylegający do malowniczego parku, w którym

oprócz rzadkich okazów drzew znajduje się

także ciekawa oficyna dworska z połowy

XIX wieku, posiada również swoją tajemnicę.

Nie pochodzi ona jednak z tak odległych czasów

jak rycerz Tubądź i niewiele jest w niej z legendy.

Ostatni właściciel dworu Kazimierz Walewski

umieścił tam archiwum rodu i bibliotekę,

gromadzącą zabytkowe inkunabuły

oraz kolekcję archeologiczną. Zajęcie Polski

przez wojska III Rzeszy w 1939 r. skutkowało

przejmowaniem majątków ziemskich przez

administrację okupanta, los ten nie oszczędził

także Inczewa oraz Tubądzina. Oglądając

portrety wchodzące kiedyś w skład zbiorów

Walewskiego, trudno sobie wyobrazić, że

przetrwały one wojnę ukryte w tajemniczej,

podwójnej ścianie.

Część obfitych zbiorów jednak przepadła,

a to, co oprócz konterfektów można podziwiać,

zostało ocalone dzięki staraniom Rudolfa

Weinerta. Przedwojenny kustosz muzeum

ziemi sieradzkiej austriackiego pochodzenia

znał wartość zbiorów Walewskiego i po śmierci

właściciela w 1940 r. postanowił ochronić je

przed działaniami M. Lutza, zarządzającego

z ramienia III Rzeszy tubądzińskimi włościami.

Okres powojenny także nie był dla zbiorów

i dworu pomyślny. Kolekcję rozdzielono

pomiędzy muzeum w Sieradzu oraz Archiwum

Państwowe w Łodzi. Dwór zasiedlono

pracownikami PGR-u. O spustoszeniach,

związanych z tą decyzją, świadczy 13-letnia

renowacja dworu, podjęta w 1971 r.

Pani WalewskaMuzeum Walewskich w tubądzińskim dworze

udostępnia obecnie zwiedzającym, oprócz

innych atrakcji, także portret Marii Walewskiej

z Łączyńskich. W młodości była uczennicą

Mikołaja Chopina, ojca Fryderyka, stała się

sławna jednak jako metresa Napoleona I. W 1810

roku z tego nieformalnego związku przyszedł

na świat w Walewicach syn Aleksander Florian

Józef. Niestety, nie istnieje materialna więź

łącząca Marię Walewską z Tubądzinem,

a jeżeli już, to przez postać osieroconego

przez nią w wieku 7 lat potomka Napoleona.

W Tubądzinie wart uwagi jest kościół pod

wezwaniem św. Wawrzyńca. Murowana

budowla pochodzi z początku XX wieku,

postawiono ją jednak na miejscu XVIII-wiecznej

drewnianej. Ciekawostkę stanowią tu głazy

z pobliskiego Bartochowa. Pierwotnie stały

one na wyspie noszącej nazwę Radość, gdzie

kazała je umieścić autorka pierwszej polskiej

encyklopedii dla dzieci Konstancja Biernacka.

Przeszłość i współczesnośćW Tubądzinie nie można przeoczyć zakładu

płytek ceramicznych. Wchodzi on w skład

Grupy Tubądzin, należącej do niemieckiej firmy

Korzilius, prowadzącej, oprócz działalności

produkcyjnej także charytatywną i społeczną.

Firma wspiera działalność Muzeum Walewskich,

także poprzez współorganizowanie koncertów

muzyki dworskiej.

Włodzimierz Wrzesiński

Tubądzin, położony w powiecie sieradzkim, dzieli od Łodzi 80 kilometrów. Miejscowość zamieszkana przez około 250 osób nie należy do dużych, lecz... nie można jej odmówić uroku. Historia splata się tu harmonijnie z przemysłową nowoczesnością i to już sprawia, że Tubądzin wart jest odwiedzenia.

Salon jadalnia w tubądzińskim dworku

Page 24: Wrzesieć

22

lodzkie.pl/ziemiateatr

SIENKIEWICZ W SUPERMARKECIEW ostatnią sobotę września 1901 roku cały majątek Łodzi znalazł się na ul. Konstantynowskiej 14. Najwytworniejsze kreacje stanowiły tło dla brylantów i złotej biżuterii. Fortuny gości liczono w milionach rubli.

Właśnie przy Konstantynowskiej 14/16

(dzisiaj: Legionów, w tym miejscu jest supermarket

Carrefour) równo 110 lat temu 28 września 1901 r.

— uroczyście otwierano Teatr Wielki.

Wielki był nie tylko z nazwy. Wznoszony z myślą

o przyćmieniu warszawskiego imiennika (na

parterze, trzech piętrach i galerii mieściło się 1.250

widzów, więcej niż w Warszawie), stał się symbolem

aspiracji kulturalnych Łodzi. Wieszczono, że

teraz Łódź przemieni się w „nasze polskie Ateny”

i „obłokami dymów objęty Bayreuth”.

Budynek, zaprojektowany przez tutejszego

architekta Adolfa Seligsona, wzniósł własnym

sumptem 70-letni wówczas Fryderyk Sellin.

Należał do najpopularniejszych i darzonych

największym mirem łodzian, powszechnie

nazywano go „papą Sellinem”. Potomek kaliskiej

rodziny niemieckiej, w Łodzi zjawił się, szukając

lepszego losu, jako niespełna 20-latek ze świeżo

uzyskanymi w Lublinie papierami czeladnika

cukierniczego. Tkwił w nim gejzer pomysłów.

Otworzył cukiernię, piekarnię i restaurację,

sprowadzał do Łodzi świece, sól, naftę i mydło,

handlował winami i wódkami, zorganizował

omnibusy. Szczęście mu sprzyjało, bo już na

początku lat 60. XIX w. posiadał potężną parcelę

przy Konstantynowskiej. Później prowadził bilard

i urządził w Łodzi publiczne łaźnie.

Zdolności kupieckie i smykałkę do interesów

łączył z artystyczną wrażliwością. Pasjonowała

go muzyka (sam grał na skrzypcach), zaś

w młodości zauroczył się teatrem, występując

w przedstawieniach amatorskich. Krótko po

powstaniu styczniowym ujeżdżalnię wojskową

przerobił na salę teatralną i przyozdobił nazwą,

niezwykle brzmiącą w łódzkich murach: „Arkadia”.

Ściągał do niej na krótsze bądź dłuższe występy

zespoły, przemierzające polską prowincję, a kiedy

wędrowne trupy omijały Łódź, sam skrzykiwał

aktorów i jako ich dyrektor zapraszał łodzian na

przedstawienia. Następnie wzniósł teatr Letni,

służący łódzkiej Melpomenie jeszcze na początku

XX stulecia. A kiedy wyrosła konkurencja: teatry

„Victoria” (obecnie w tym miejscu jest kino

„Polonia”) dla polskich artystów, a dla niemieckich

„Thalia” (obecnie w tym miejscu stoi kino „Bałtyk”),

wzniósł teatr „Apollo”, w którym ruchomy dach

pozwalał grać zimą i latem. Być może byłby

ukoronowaniem teatralnego imperium, gdyby nie

ambicje Michała Wołowskiego, od 1895 r. dyrektora

teatru łódzkiego, który chciał stworzyć tu czołową

scenę polską. Zatrudnił znakomitych aktorów,

wartościowym repertuarem wyprzedzał Kraków

i Warszawę, a dekoracje sprowadzał z najlepszych

europejskich pracowni teatralnych. Pochwały

recenzentów puentował narzekaniami na fatalny

Budynek Teatru Wielkiego z czasów Fryderyka Sellina

Fryderyk Sellin 1831- 1914

wygląd budynków teatralnych, liche wyposażenie

techniczne i ciasnotę. Zaproponował

miejscowym fabrykantom, aby wspólnie

wybudowali gmach godny 300-tysięcznego

miasta. Hojność królów perkalu i barchanu

zamknęła się ledwie w czterech tysiącach rubli.

Wtedy przypomniał o sobie papa Sellin. Nie był

krezusem, a potężny gmach budował – jak mówił

– „systemem gospodarskim”. Zaciągał kredyty

i sam nadzorował budowę, aż wreszcie latem

1901 r. „z miną rzymskiego tryumfatora

przyjmował gratulacje”.

Budynek miał oświetlenie elektryczne, wentylację

i c.o. Scena (6 m wysokości, 14 m szerokości i 11 m

głębokości) zyskała specjalny podjazd dla wozów

i koni. Dekoracje umieszczano na wyciągach nad

sceną, co pozwoliło szybciej je zmieniać i skrócić

antrakty. W gmachu były też restauracja, sala

koncertowo-balowa na tysiąc osób, zakład wód

mineralnych, a w podziemiu skład mięsa i lodu.

Oszczędność doskwierała aktorom.

Garderoby były w „norach podobnych do cel

więziennych”, niskich, ciemnych, ciasnych

i zimnych. Natomiast sam teatr oceniono jako

„przyzwoity i wygodny”, chociaż wcześniej

krytykowano estetykę wnętrza. Zawiodła

technika. Premierowych gości witały ciemności,

bo przeciążona dynamomaszyna zepsuła się. Po

godzinie światło zabłysło, a teatralna orkiestra

odegrała Poloneza A-dur Chopina.

Henryk Grubiński, ówczesny dyrektor teatru,

na pierwszy wieczór przygotował zestaw

utworów rodzimych autorów. Wystawiono

jednoaktówki A. Fredry („Pan Benet”) i M.

Bałuckiego („Marcowy kawaler”) oraz ostatni akt

„Zaczarowanego koła” L. Rydla. Przedstawienie

poprzedzał wierszowany prolog „Symbolista”,

specjalnie napisany przez S. Kozłowskiego. Aby

podnieść rangę inauguracji, zaproszono gości

specjalnych: malarza Henryka Siemiradzkiego

oraz Henryka Sienkiewicza, wówczas

niekoronowanego króla polskich dusz, który

przyjechał z grupą warszawskich literatów.

Jan Skąpski

Page 25: Wrzesieć

23

lodzkie.pl/ziemia znane, a jednak...

PRZYWRÓCILIŚMY ŁODZI SKRADZIONE SERCE

Pierwszy dzwon, noszący imię Zygmunt,

został ufundowany przez mieszkańców

Łodzi na przełomie 1910 i 1911 roku. Odlano

go 14 maja 1911 roku w łódzkich zakładach

Józefa Johna przy ul. Piotrkowskiej 217. Był

to długo oczekiwany dzień, nie tylko przez

przez łódzkich katolików, ale i przedstawicieli

innych wyznań chrześcijańskich oraz żydów.

Oni wszyscy bowiem złożyli się na ten dzwon.

Po zakończeniu prac łodzianie ponieśli na

ramionach właściciela zakładu Adolfa Johna

oraz kierownika odlewni Władysława Wagnera.

W uroczystości chrztu „Zygmunta” 25 czerwca

1911 roku uczestniczyło blisko 60 tysięcy ludzi.

Dzwon na stałe zaistniał w świadomości łodzian

jako symbol. Dowód tego dano podczas I wojny

światowej, broniąc „Zygmunta” przed niemiecką

konfiskatą. Okupant pozostawił dzwon w Łodzi

pod warunkiem przekazania równowartości

jego wagi w metalach, nadających się do

celów zbrojeniowych. Łodzianie zebrali 400

kilogramów więcej, czyli około 5 ton. Jak

ważnym łódzkim symbolem był „Zygmunt”,

świadczą także słowa proboszcza katedry Jana

Cesarza w czasie II wojny światowej, który

w liście, mającym na celu obronę „Serca Łodzi”

przed hitlerowskim rabunkiem, napisał: „dzwon

ten stał się umiłowaniem całej pracującej

Łodzi”. Niestety, Niemcy wywieźli „Zygmunta”

prawdopodobnie w 1940 bądź w 1941 roku.

W 2007 roku zrodziła się inicjatywa

przywrócenia miastu skradzionego serca

w setną rocznicę odlania pierwszego dzwonu

katedralnego. W maju 2010 roku proboszcz

parafii archikatedralnej ks. prałat Ireneusz

Kulesza, wspólnie z Markiem Cieślakiem,

wiceprezydentem miasta, Krzysztofem

Dudkiem, dyrektorem Narodowego Centrum

Kultury, Januszem Kenicem, wiceprezesem

Regionalnej Izby Gospodarczej w Łodzi,

zawiązał komitet obywatelski. Rozpoczęto akcję

społeczną, mającą na celu upowszechnienie

wśród mieszkańców Łodzi wiedzy o historii

dzwonu katedralnego i zorganizowanie zbiórki

funduszy na jego odtworzenie.

18 września na łódzkim placu katedralnym im. Jana Pawła II JE ks. arcybiskup Władysław Ziółek ochrzcił nowy dzwon katedralny oraz nadał mu imię „Serce Łodzi”. W ten sposób po blisko 70 latach symbol miasta i jego mieszkańców, jakim był poprzedni dzwon, zrabowany przez hitlerowców podczas II wojny światowej, powrócił na swoje miejsce.

1 sierpnia 2010 roku w łódzkiej Manufakturze

ruszyła publiczna zbiórka. Miesiąc później do

akcji odtworzenia „Serca Łodzi” przystąpiło

Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli

i Kształcenia Praktycznego, prowadząc działania

edukacyjne wśród nauczycieli i młodzieży

łódzkich szkół. W projekcie „Akcja Dzwon

w szkołach i placówkach” do czerwca 2011 roku

uczestniczyły 33 łódzkie szkoły i przedszkola.

28 lutego 2011 roku komitet organizacyjny

rozpoczął negocjacje w sprawie odlewu dzwonu

w ludwisarni państwa Felczyńskich w Taciszowie

na Śląsku. Zakład ten jest najstarszą i największą

firmą ludwisarską w kraju, mającą swoje

korzenie w Kałuszu koło Lwowa w 1808 roku.

Wkrótce proboszcz Kulesza nawiązał współpracę

ze znanymi łódzkimi artystami Krystyną

i Bogusławem Solskimi w celu przygotowania

projektu. 16 czerwca ksiądz arcybiskup

Władysław Ziółek uroczyście powołał komitet

honorowy, do którego zaproszeni zostali

przedstawiciele łódzkich wyznań religijnych,

rektorzy uczelni oraz innych instytucji,

wspierających akcję.

Odlew dzwonu przygotowano 5 sierpnia.

Zgodnie z wielowiekową tradycją, był to

piątek – dzień męki Pańskiej. Najpierw trzeba

było przygotować rdzeń dzwonu, czyli jego

wewnętrzną formę, następnie na rdzeniu

uformowano tak zwany dzwon fałszywy wraz

z woskowymi dekoracjami, przedstawiającymi

wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej

i św. Faustyny, patronki Łodzi, herby Łodzi,

województwa i diecezji, symbole wiary, nadziei

i miłości oraz różaniec. Umieszczono także

napis „Głosem swym wołam – Jezu, ufam

Tobie”. Następnie na model nałożono z gliny tak

zwaną kapę. Tak przygotowaną formę zakopano

w ziemi. Zgromadzono także 3 tony drutu

miedzianego i cynowego.

Odlew rozpoczęto wieczorem 4 sierpnia.

Około północy do rozgrzanego do temperatury

1200 stopni pieca wrzucono materiał

ludwisarski. Obecny przy odlewie ksiądz

Kulesza odmówił modlitwę o powodzenie

przedsięwzięcia, a następnie wrzucił spiżowe

opiłki, pochodzące z pierwszego dzwonu

katedralnego. O g. 3.35 otworzono górną część

formy, przez którą do środka wlano płonący

metal. W tym momencie narodziło się nowe

„Serce Łodzi”.

Uroczystość chrztu dzwonu 18 września

rozpoczęła się przemarszem orszaku z dzwonem

z dawnych zakładów Johna na plac katedralny.

Następnie poświęcono dzwon w obecności

16 chrzestnych: reprezentantów łódzkich

katolików, luteran, prawosławnych oraz żydów.

Po mszy świętej rozpoczął się festyn.

Serce Łodzi po raz pierwszy zabiło w godzinę

śmierci Jana Pawła II – o 21.37. 18 września

2011 r. wpisał się na zawsze w karty historii

Łodzi, a my mieliśmy zaszczyt być świadkami

tych ważnych wydarzeń.

Piotr Machlański

Page 26: Wrzesieć

24

lodzkie.pl/ziemiasport

PŁYWACY BEZ PŁYWALNI

Jak oni to robią?! W Łodzi nie ma gdzie

trenować, zwłaszcza latem. Wysłużona

Anilana straszy zimną wodą, bo ogrzanie jej

generuje ogromne koszty. Często pływacy

muszą dzielić się miejscem z waterpolistami,

co też jest kuriozalną sytuacją. Innego basenu

50- metrowego do szkolenia po prostu w

Łódzkiem nie ma. Na szkolnych, 25-metrowych,

krytych pływalniach na ogół jest tłok, co

komplikuje trening wyczynowców. A jednak

aż pięcioro pływaków z naszego regionu

zakwalifikowało się do reprezentacji Polski

na mistrzostwa Europy (pływalnia 25 m),

które po raz pierwszy odbędą się w Polsce.

Elitę kontynentu gościć będzie 8–11 grudnia

Szczecin, gdzie rok temu oddano do użytku

nowoczesną krytą pływalnię 50-metrową

Floating Arena. Na 50 m grzbietowym i 50 m

dowolnym wystartuje Aleksandra Urbańczyk-

-Olejarczyk z MKS Trójka Łódź, która obok

dawnej, wielkiej gwiazdy Otylii Jędrzejczak

(przeniosła się z Kalifornii do Madrytu i trenuje

w grupie Bartosza Kizierowskiego) będzie

liderką naszej reprezentacji. Ola trenuje pod

okiem Bartosza Olejarczyka, od niedawna

swojego męża, i start w historycznych

mistrzostwach traktuje prestiżowo. Na

50 m klasycznym popłynie czwarta żabkarka

tegorocznej uniwersjady Ewa Ścieszko z AZS

UŁ PŁ, wychowanka Startu i trenera Zbigniewa

Murasa, z którym nadal współpracuje. Na

50 m kraulem wystartuje Filip Wypych, od

roku pływający w madryckiej grupie trenera

Kizierowskiego, a na 50 i 100 m motylkowym

Marcin Babuchowski. Obaj są zawodnikami

MKS Trójka i wychowankami trenera

Krzysztofa Chelińskiego. Piątym pływakiem

z regionu będzie na mistrzostwach Europy

Krzysztof Jankiewicz z Nawy Skierniewice,

wychowanek trenera Marcina Sarny, a wystąpi

w konkurencji 50 m grzbietowym. Pięcioro

reprezentantów stanowi powód do satysfakcji

środowiska pływackiego. Nie przysłoni jednak

oblicza pływania, które w naszym regionie

przechodzi coraz bardziej wyraźny kryzys.

W tym roku tradycyjny potentat w szkoleniu

młodzieży MKS Trójka zdobył w mistrzostwach

Polski, we wszystkich kategoriach wiekowych,

21 medali (6 złotych, 9 srebrnych i 6 brązowych).

Większość to jednak osiągnięcia seniorów:

Urbańczyk-Olejarczyk, Babuchowskiego i

Wypycha. Start ma 11 krążków (5–1–5) głównie

za sprawą Agnieszki Ścieszko, młodszej siostry

Ewy. Na lidera regionu wybiła się sekcja UKS

Piątka Konstantynów Łódzki, w której trenerem

koordynatorem jest Mariusz Wędrychowicz.

Pływacy Piątki zdobyli 26 medali (7–10–9).

Na liście medalistów są także: Olimpijczyk

Aleksandrów Łódzki – 4 (3–1–0), LKS Omega

Kleszczów – 3 (2–0–1), AZS UŁ PŁ – 3 (1–0–2)

i UKS Nawa Skierniewice – 1 (0–1–0).

Z zazdrością możemy popatrzeć, jak wyrastają

kolejne nowoczesne pływalnie 50-metrowe w

innych miastach. Pięknym obiektem szczyci

się od kilku lat Ostrowiec, od roku Gliwice i

Szczecin, a wszystkie przebija klasą kompleks na

poznańskiej Malcie, gdzie będą mieć warunki

do treningu nie tylko pływacy, ale także

waterpoliści i skoczkowie do wody. W Łodzi

wciąż aktualne są plany wybudowania centrum

akademickiego Politechniki Łódzkiej, ale

wydaje się, że piękna idea utkwiła w martwym

punkcie. Mimo zaangażowania Urzędu

Marszałkowskiego i Urzędu Miasta Łodzi oraz

znaczącej pomocy Ministerstwa Sportu nadal

inwestycja jest tylko w sferze planów. W kraju

Łódź jest natomiast absolutnym liderem, jeśli

chodzi o likwidacje pływalni. Żadne duże

miasto nie ma na tym polu tylu wstydliwych

„dokonań”. W 1983 roku zakopany został

basen ŁKS, pod koniec lat dziewięćdziesiątych

pływalnia Włókniarza, już ponad 10 lat nie

działają Olimpia i Budowlani, a niecki popadły

w całkowitą ruinę. Wysiłkiem entuzjastów

z Łódzkiego Sportowego Towarzystwa

Waterpolowego żyje jeszcze Anilana. Nie uległ

zniszczeniu także basen Promienistych, choć

ma tylko zimną wodę. Od września zamknięty

został zabytkowy, wybudowany w 1936 roku,

kryty basen YMCA, na którym wychowały się

pokolenia łódzkich pływaków i waterpolistów,

a liczba osób, które posiadły tu sztukę pływania

idzie na przestrzeni dziesięcioleci zapewne w

setki tysięcy.

Powstały aquapark Fala i Wodny Raj, ale wara

od nich wyczynowcom. Sprytni projektanci tak

wymyślili, żeby tylko sportowcy nie mogli się

tam pojawiać. Jak to się dzieje, że w Łodzi ubyło

tyle basenów i kąpielisk, a Fala i Wodny Raj

w swoich bilansach nie mogą związać końca

z końcem? To jedna z najbardziej frapujących

łódzkich zagadek, godna rzetelnej analizy

ekonomistów, a może i socjologów.

W województwie 12 miast ma kluby pływackie:

Aleksandrów, Bełchatów, Konstantynów, Łask,

Łódź, Ozorków, Pajęczno, Piotrków, Radomsko,

Skierniewice, Tomaszów i Zgierz, a kryte

pływalnie są jeszcze w 8: Brzezinach, Kutnie,

Łowiczu, Pabianicach, Sieradzu, Spale, Tuszynie

i Wieluniu. Na ogół gospodarze obiektów starają

się pogodzić komercję, naukę pływania, szkolne

lekcje wf. i treningi wyczynowców, choć dla tych

ostatnich godzin jest najmniej.

Czas, aby inwestorzy pomyśleli także

o sportowcach. Bez pływalni do szkolenia

pływanie, mające piękne tradycje, po prostu

upadnie. Medale pozostaną we wspomnieniach,

a młodzież nie będzie mieć wzorców.

Czy o to chodzi?

Marek Kondraciuk „Dziennik Łódzki”

Łódź jest absolutnym liderem, jeśli chodzi o likwidacje pływalni. Żadne duże miasto w Polsce nie ma na tym polu tylu wstydliwych „dokonań”.

Pływacy Piątki Konstantynów i trener Mariusz Wędrychowicz

Page 27: Wrzesieć

Sylwia A. Adamczewskaklub radnych PO

Artur J. Bagieńskiklub radnych PSL

Andrzej Barańskiklub radnych SLD

Ryszard W. Bonisławskiklub radnych PO

Marcin A. Bugajskiklub radnych PO

Andrzej F. Chowisklub radnych PSL

Włodzimierz Fisiakklub radnych PO

Radosław W. Gajdaklub radnych PiS

Świętosław S. Gołekklub radnych PO

Andrzej R. Górczyńskiklub radnych PSL

Anna M. Grabekklub radnych PiS

Piotr Grabowskiklub radnych PiS

Jakub Jędrzejczakklub radnych PO

Dariusz Jońskiklub radnych SLD

Danuta Kałuzińskaklub radnych SLD

Anna B. Kamińskaklub radnych PiS

Monika A. Kilar-Błaszczykklub radnych PiS

Dariusz Klimczakklub radnych PSL

Iwona E. Koperskaklub radnych PiS

Cezary J. Krawczykklub radnych PO

Włodzimierz S. Kulaklub radnych PO

Marcin Mastalerekklub radnych PiS

Marek M. Mazurklub radnych PSL

Elżbieta R. Nawrockaklub radnych PSL

Małgorzata B. Niemczykklub radnych PO

Irena M. Nowackaklub radnych SLD

Cezary R. Olejniczakklub radnych SLD

Anna B. Rabiegaklub radnych PO

Ilona M. Rafalskaklub radnych PO

Halina B. Rosiakklub radnych PiS

Dorota H. Rylklub radnych PO

Wiesław W. Stasiakklub radnych PSL

Witold Stępieńklub radnych PO

Mieczysław Teodorczykklub radnych SLD

Witold J. Witczakklub radnych PiS

Marek K. Włókaklub radnych PiS

RADNI IV KADENCJI SEJMIKU WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO

Page 28: Wrzesieć

WSPÓ P :P T T H WY:

:P T T H WY: E L : WSPÓ P :

ealizowano ze odków a odowego ent um Kultu y w amach p og amu bse wato ium Kultu y:www.obse wato iumkultu y.nck.pl

:P T T H WY: E L : WSPÓ P :

ealizowano ze odków a odowego ent um Kultu y w amach p og amu bse wato ium Kultu y:www.obse wato iumkultu y.nck.pl

: L :