Wrzesieć
-
Upload
trankhuong -
Category
Documents
-
view
220 -
download
5
Transcript of Wrzesieć
Nr 9 (121) wrzesień 2011ISSN 1640-9337
temat numeru:
Ekspresyjnapromocja regionuwywiad miesiąca:
Z Sieradza do gwiazd
WSPOMNIENIE O „KOLORACH POLSKI”
Na początku września zakończył się dwunasty wędrowny festiwal muzyczny „Kolory Polski”. Jak co roku wędrowaliśmy po województwie łódzkim do znanych i nieznanych miejsc, rozbrzmiewających muzyką i śpiewem. Wykonawcami podczas festiwalu byli muzycy na światowym poziomie, a prezentowane utwory zadowalały wszelkie gusta. Obok muzyki poważnej i arii, znalazły się kompozycje folkowe, muzyka rozrywkowa i piosenki poetyckie. Nowymi miejscami na trasie festiwalu były: Działoszyn, w którym na tle pałacu wystąpili niezawodni Elżbieta Adamiak i Andrzej Poniedzielski, oraz Arkadia. Tu, w przepięknym parku, w Przybytku Arcykapłana, Teatr „Chorea” zaprezentował fragmenty „Hymnów delfickich” Athenajosa i Limeniosa (127 r. p.n.e.), fragmenty chórów z „Antygony” Sofoklesa oraz „Bachantek” Eurypidesa; Pieśń Seikilosa (I w. n.e.).19 koncertowych dni, tysiące widzów, 16 wycieczek autokarowych (900 uczestników !), spływy kajakowe, warsztaty artystyczne i fotograficzne, prezentacje folkloru oraz dziesiątki regionalnych potraw przeszły już do wspomnień, teraz snujemy plany kolejnych wyjazdów, bo za rok 13. edycja tego największego w kraju festiwalu muzycznego. Dziękujemy dyrektorowi Tomaszowi Bębnowi i wszystkim pracownikom Filharmonii Łódzkiej za ich ogromne zaangażowanie w realizację ambitnych planów, wpisujących nasz region do annałów polskiej kultury.
Ryszard Bonisławski
Wolbórz
Lipce Reymontowskie
Rogów
Arkadia
Biogramy „Wielkich, znanych, zapomnianych…” zajmują w „ZŁ” zwykle jedną kolumnę. Dla Arego Szternfelda z Sieradza zrobiliśmy wyjątek. Zdecydowały wyjątkowy życiorys i pasja naukowa twórcy. Zachęcamy do lektury.W tym roku minęło 400 lat od urodzin Jana Heweliusza, astronoma króla Władysława IV i Jana III Sobieskiego. W przyszłym roku ma być wystrzelony pierwszy polski sztuczny satelita o nazwie „Lem”, a w kolejnym „Heweliusz”. Polska astronomia nabrała tempa od czasów Kopernika. W 1533 kanonik warmiński wygłosił w Rzymie wykład, w którym przedstawił naukowe dowody teorii heliocentrycznej. Papież nie wyraził dezaprobaty. W 1978 roku Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos i wrócił. W 1990 roku prof. Aleksander Wolszczan odkrył trzy planety poza Układem Słonecznym.
Jedyny polski kosmonauta skończył we wrześniu 70 lat. Mirosław Hermaszewski okrążył Ziemię 126 razy. Na pokład Sojuza zabrał m.in. flagę i godło państwowe, fotografie Edwarda Gierka i Leonida Breżniewa, ziemię z pól Lenino i Warszawy, miniaturowe wydania: Manifestu komunistycznego, pierwszej księgi „O obrotach ciał niebieskich”, rysunku systemu słonecznego Kopernika i „Pana Tadeusza”, które po latach podarował Janowi Pawłowi II. Pierwszym człowiekiem w kosmosie był Jurij Gagarin. W1961 dokonał jednokrotnego okrążenia Ziemi. Pierwszą kobietą wśród gwiazd była Walentina Tierieszkowa. W1963 roku rozpoczęła lot, który trwał 2 doby 22 godziny 50 minut i 8 sekund. W roku 2007, podczas obchodów swoich 70. urodzin, w rezydencji Władimira Putina w Nowo Ogarowie oświadczyła, że chce umrzeć na Marsie.Pierwszą ofiarą wojen gwiezdnych była Łajka (ok. 1955 - 1957), wystrzelona na orbitę okołoziemską 3 listopada 1957 roku w satelicie Sputnik 2. Schwytano ją na ulicach Moskwy jako bezpańską sukę i wraz z innymi psami przekazano do Instytutu Medycyny Lotniczej. Nie przewidywano lądowania satelity na Ziemi. Łajka pozostała w niebie na zawsze.
Włodzimierz Mieczkowski
Wydawnictwo:Województwo Łódzkie
Adres redakcji:Urząd Marszałkowski w Łodzi, 90-051 Łódźal. Piłsudskiego 8, pok. 1218tel. 42 663 34 77, 663 35 03e-mail: [email protected]
Rada programowa:Przewodniczący: Ryszard BonisławskiSekretarz: Halina RosiakCzłonkowie rady: Andrzej Chowis, Irena Nowacka
Redaktor naczelny: Włodzimierz MieczkowskiSekretarz redakcji: Anna Szymanek-Juźwin
Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i zastrzega sobie prawo ich skracania i redagowania.
Opracowanie graficzne: IMAGINE.AMSkład i druk: OWR „Sagalara”
Zdjęcia:Arch. Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, arch. SejmikuWojewództwa Łódzkiego, arch. Muzeum Regionalnego w Sieradzu, Dominik Bartkiewicz Piotr Machlański
Nasza okładka: Rynek w Sieradzu, foto: Ryszard Sierociński
Nakład: 9000 egz. ISSN 1640-9337
SPIS TREŚCIOD REDAKCJI:
Rysunek miesiąca: Sławomir Łuczyński
TEMAT NUMERU
Ekspresyjna promocja regionu Ewelina Korniłow, Piotr Dolata 2-3WIELCY, ZNANI, ZAPOMNIANI...
Nazywali go nieuleczalnym fantastą Jerzy Kowalski 4-6WYWIAD MIESIĄCA
Z Sieradza do gwiazd Anna Szymanek-Juźwin 7PREZENTACJE
Wieruszów wchodzi do gry Krzysztof Karbowiak 8Z PRAC SEJMIKU
Sesja z drogami w tle Rafał Jaśkowski 9Miliony dla niepełnosprawnych Rafał Jaśkowski 10Z PRAC KOMISJI
Z wizytą w Centrum Kliniczno-Dydaktycznym Rafał Jaśkowski 11PRZEMYSŁ
Dzieje ceramicznej płytki Krzysztof Woźniak 12-13Z PRAC ZARZĄDU 14-15PRAWO
Samorząd przed sądem dr Robert Adamczewski 16KULTURA
Powrót łódzkiej operetki Marianna Wojtysiak 17ZDROWIE
O profilaktyce i polityce zdrowotnej on-line Departament Polityki Zdrowotnej 18-19MAŁE OJCZYZNY
Lekcja historii w terenie Krzysztof Borowski 20HISTORIA
Tajemnice Tubądzina Włodzimierz Wrzesiński 21TEATR
Sienkiewicz w supermarkecie Jan Skąpski 22ZNANE, A JEDNAK...
Przywróciliśmy Łodzi skradzione serce Piotr Machlański 23SPORT
Pływacy bez pływalni Marek Kondraciuk 24
2
lodzkie.pl/ziemiatemat numeru
EKSPRESYJNA PROMOCJA REGIONU
Gościliśmy wystawców i zespoły ludowe
z Ukrainy, Rosji, Białorusi, Francji, Węgier
i Austrii. Tegoroczny jarmark był swoistą
ucztą dla wszystkich zmysłów, a zwiedzającym
dostarczył atrakcji i niezapomnianych wrażeń.
Można było spróbować regionalnych potraw,
otrzymać pamiątkę, posłuchać zespołów
ludowych i nasycić oczy barwami tradycyjnych
strojów. Dodatkową atrakcją dla uczestników
były konkursy z nagrodami. Po raz pierwszy
zorganizowany został plebiscyt na najlepsze
stoisko wystawiennicze. Ponad dwa i pół tysiąca
głosów, oddanych przez zwiedzających, świadczy
o dużym zainteresowaniu wydarzeniem.
Nagrodą dla zwycięzcy plebiscytu była kampania
promocyjna na antenie TVP Łódź. Zwycięzcą
zostało stoisko powiatu poddębickiego, drugie
miejsce zajął powiat radomszczański, trzecie
łowicki.
Kolejny, ósmy Jarmark Wojewódzki mamy już za sobą. Jak co roku na ulicy Piotrkowskiej swój dorobek zaprezentowało ponad stu wystawców z całego województwa. Nie zabrakło również gości z miast i regionów partnerskich.
Impreza podzielona została na pięć stref:
kulinarną, kultury i folkloru, unijną, sportu
oraz turystyki i rekreacji, co ułatwiło przybyłym
odnalezienie najbardziej interesujących ich
miejsc. Nowością były centra aktywności
w strefach: unijnej, kulinarnej oraz kultury
i folkloru, które miały zachęcać ludzi do czynnego
udziału w jarmarku. Powodzeniem cieszyły się
potrawy Carlosa Gonzalesa Tejera, szefa
kuchni w strefie kulinarnej.
Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. 8. Jarmark
Wojewódzki otworzył koncert Grzegorza
Turnaua i jego przyjaciół w Teatrze Wielkim. Było
to jedno z ważniejszych tegorocznych wydarzeń
artystycznych w Łodzi. Poetyckie interpretacje
utworów krakowskiego artysty uzupełniły
występy zaprzyjaźnionych z nim twórców:
Basi Gąsienicy Giewont, Doroty Miśkiewicz,
Zbigniewa Wodeckiego, Andrzeja Sikorowskiego,
Zbigniewa Zamachowskiego, Stanisława Soyki.
Sobotni wieczór był zróżnicowany muzycznie. Na
dużej scenie gościły zespoły rockowe, a gwiazdą
wieczoru był znakomity łódzki zespół Coma. Na
małej scenie królowała muzyka klubowa. Tłumy
widzów przyciągnął występ brytyjskiej grupy
Artful Dodger. Przez dwa dni na scenie w pasażu
Schillera i w pasażu Rubinsteina prezentowały się
zespoły ludowe, młodzieżowe i dziecięce.
Trzeciego dnia jarmarku na dużej scenie
zaprezentowali się soliści Teatru Wielkiego
w Łodzi. Na zakończenie ulicą Piotrkowską
przemaszerowali uczestnicy parady, której
motywem przewodnim była „Lokomotywa”
Juliana Tuwima. Dobrej zabawie sprzyjała
pogoda.
Dodajmy, że goście z zaprzyjaźnionych regionów
zwiedzili m.in. skansen w Maurzycach, Muzeum
Ludowe Rodziny Brzostowskich, warsztat
temat numeru
3
lodzkie.pl/ziemia temat numeru
garncarski w Bolimowie oraz Nieborów.
W Łodzi pokazaliśmy im zbiory
Muzeum Kinematografii oraz skansen
przy Białej Fabryce.
Hasłem przewodnim tegorocznego
jarmarku był „mikser regionalny”,
co oznacza, że jarmark jest imprezą
o charakterze nie tylko folklorystycznym.
Prezentowane są również różne formy
promocji regionu oraz ekspresji artystycznej.
Rzeczywiście, tegoroczny jarmark był miksem
dźwięków, zapachów, kolorów i smaków.
Żegnamy więc tradycyjny jarmark, a witamy… mikser!
Ewelina KorniłowPiotr Dolata
Departament Promocji i Współpracy Zagranicznej
4
lodzkie.pl/ziemiafundusze unijne
NAZYWALI GO NIEULECZALNYM FANTASTĄ
Pod koniec 1956 roku została podpisana do
druku, a już po paru miesiącach ukazała się na
półkach moskiewskich księgarni książka Arego
Jakuba Szternfelda „Sztuczne satelity Ziemi”.
Można ją było nabyć za 2 ruble i 85 kopiejek.
Nikt nie przypuszczał, że bardzo szybko stanie
się bestsellerem i najbardziej sensacyjną książką
na świecie. Jej sensacyjność polegała na tym, że
w 1957 roku teoria, opracowywana ponad dwa-
dzieścia lat, zbiegła się z praktyką. 4 października
1957 roku w Związku Radzieckim wystrzelono
bowiem na orbitę okołoziemską pierwszego
sztucznego satelitę Ziemi o nazwie Sputnik 1.
Kilka dni po starcie satelity, od 9 października,
obszerne fragmenty tej książki drukowała jedna
z włoskich gazet, a w Związku Radzieckim
ukazały się kolejne książki Arego Szternfelda:
„Lot w przestrzeń kosmiczną”, „Loty
międzyplanetarne” i „Od sztucznych satelitów
do lotów międzyplanetarnych”. Autor zapewniał,
że w najbliższej przyszłości możliwy jest lot
człowieka w kosmos po orbitach, wyliczonych
przez niego w latach trzydziestych.
W drugiej połowie marca 1961 roku Sieradz
otrzymał nagle od Arego Szternfelda kilka książek
z pięknymi dedykacjami: Miastu rodzinnemu
– Sieradzowi – w hołdzie, Miastu rodzinnemu
– Sieradzowi – w serdecznym darze, W dowód
pamięci miastu rodzinnemu Sieradzowi, Drogim
rodakom – Sieradzanom – w serdecznym
upominku, czy Moim rodakom – Sieradzanom
– tę pracę ofiarowuję (to na wydaniu
amerykańskim: „Soviet Space Science”).
Sieradzanie
zastanawiali się, dlaczego akurat w tym
momencie postanowił przekazać je Sieradzowi
i sieradzanom. Po niespełna miesiącu wszystko
stało się jasne. 12 kwietnia 1961 roku do lotu
w przestrzeń kosmiczną na statku Wostok
1 wystartował radziecki lotnik Jurij Gagarin,
pierwszy człowiek w kosmosie. Następnego dnia
francuska gazeta „L’Est Republicain” zamieściła
na pierwszej stronie duży artykuł, w którym z
dumą podkreślano, że Ary Szternfeld już w 1934
roku, przebywając we Francji, obliczył orbity
statków kosmicznych…
Kim był autor cytowanych prac, który za życia
doczekał się urzeczywistnienia swoich idei oraz
przyjęcia przez światową społeczność swojego
nazewnictwa, związanego z kosmosem?
Człowiek, którego kosmonauci, w dowód
uznania i szacunku, nazwali nawigatorem
kosmicznych tras, o którym do połowy
lat 60. XX wieku mało kto słyszał?
To Ary Jakub Szternfeld, urodzony 14 maja 1905
roku w Sieradzu, którego rodzice wywodzili się
od wybitnego żydowskiego filozofa i lekarza
Majmonidesa, żyjącego w XII wieku.
Ary od dzieciństwa interesował się techniką.
Ojciec Abram, znany w Sieradzu i okolicy
właściciel hurtowych składów artykułów
mącznych, marzył, aby jego jedyny syn (Ary miał
jeszcze trzy siostry) został rabinem. Starał się więc
wychować Arego w duchu religijnym, posyłając
go do chederu. Matka Estera z Rappaportów,
widząc zainteresowania syna techniką, pragnęła
mu zapewnić dobre świeckie wykształcenie. Spór
między rodzicami Arego zakończył się
kompromisem. Postanowiono uczyć go w domu.
Ojciec zapewnił dobrego mełameda (nauczyciela
religii), a matka nauczyciela języka polskiego,
rosyjskiego i arytmetyki, a nawet gry na mandolinie.
Chytry mełamed, pragnąc zachęcić Arego do
nauki judaizmu, wynajdywał w starych księgach
żydowskich interesujące informacje z dziedziny
matematyki i astronomii. Ary pochłaniał tę
wiedzę. Szybko nauczył się wyliczać momenty
wschodów księżyca, zwłaszcza że wtedy ojciec
z Arym wychodzili wieczorem na dwór i modlili
się razem, aby nieprzyjaciele nigdy ich nie
dosięgnęli, tak jak oni nie mogą dosięgnąć
księżyca. A Ary w duchu myślał: co by to było,
gdyby człowiekowi udało się dolecieć do
księżyca? I – jak wspominał później – często
łapał się na tym, że jego myśli wędrowały daleko,
skupiając się ciągle na jednym – na rakietach.
Kiedy zaś na początku I wojny światowej
zobaczył nad Sieradzem niemieckiego zeppelina,
myśl o rakietach swobodnie latających
w przestworzach już go nie opuszczała.
W sierpniu 1915 roku rodzina Szternfeldów,
obawiając się nasilenia działań wojennych,
przeniosła się do Łodzi, do dziadków ze strony ojca.
12 kwietnia 1961 roku na statku Wostok 1 wystartował do lotu w przestrzeń kosmiczną radziecki lotnik Jurij Gagarin. Następnego dnia francuska gazeta „L’Est Republicain” zamieściła na pierwszej stronie artykuł, w którym z dumą podkreślano, że Ary Szternfeld już w 1934 r., przebywając we Francji, obliczył orbity statków kosmicznych…
4
lodzkie.pl/ziemiawielcy, znani, zapomniani...
5
lodzkie.pl/ziemia
Ary wstąpił na wydział filozoficzny Uniwersytetu
Jagiellońskiego w Krakowie. Nie mając możliwości
studiowania na krakowskiej uczelni kierunków
technicznych, po pierwszym roku postanowił
pojechać do Francji i podjąć studia na uniwersytecie
w Nancy. W 1928 roku podjął studia doktoranckie
na paryskiej Sorbonie, pragnąc zająć się
problematyką lotów rakiet kosmicznych. Kiedy
jednak w 1931 roku przedstawił pracę swoim
promotorom, ci – profesorowie Koenig i Auclair
– odmówili mu dalszego poparcia,
uznając temat za czystą fantazję.
Pod koniec sierpnia 1932 roku wrócił do Łodzi
i tu, w trudnych warunkach, skończył w
listopadzie 1933 roku pisanie po francusku
pracy: „Initiation a’la Cosmonautique” (Wstęp
do kosmonautyki). Żeby jednak zwrócić uwagę
światowej nauki na swoje dzieło, należało je poddać
krytyce oficjalnej nauki.
6 grudnia 1933 roku w obserwatorium
astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego na
zebraniu sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa
Przyjaciół Astronomii wystąpił z odczytem „Główne
zasady kosmonautyki”. Uczestnicy spotkania
nie okazali zainteresowania tą problematyką. Po
wielu staraniach udało mu się 22 stycznia 1934
roku zaprezentować fragmenty swojej pracy we
Francuskiej Akademii Nauk. Było to pierwsze na
świecie wystąpienie na temat lotów kosmicznych,
wygłoszone w murach tej uczelni. Następna
prezentacja – 2 maja 1934 roku – odbyła się w auli
paryskiej Sorbony, gdzie wygłosił odczyt „Nowe
poglądy w astronautyce”. Jeszcze w tym samym
roku Szternfeldowi przyznano międzynarodową
nagrodę astronautyczną REP-Hirscha za
opracowanie tego tematu.
W 1932 roku przyjął zaproszenie, poparte
obietnicą wydania „Wstępu do kosmonautyki”. 14
czerwca 1935 roku wraz z żoną Gustawą przyleciał
rejsowym samolotem Aerofłotu do Moskwy. Po
miesiącu otrzymał pracę w Naukowo-Badawczym
Instytucie Napędu Odrzutowego, powstałym
z połączenia leningradzkiego Gazowo-
Dynamicznego Laboratorium i moskiewskiej
Grupy Badania Ruchu Odrzutowego.
Głównym wydarzeniem tego okresu było dla
młodego uczonego wydanie w 1937 roku pracy
A. Szternfeld sieradzkim Polmosie w latach 60. XX wieku
„Wstęp do kosmonautyki”, swoistej encyklopedii,
zawierającej ówczesną wiedzę o kosmosie
i o lotach kosmicznych, na dziesięciolecia
wyprzedzającej swój czas.
Rok 1937 to także rok represji pracowników
instytutu. Dyrektor instytutu I.T. Klejmienow
oraz jego zastępca i główny inżynier G.E.
Łangiemak zostali rozstrzelani, S.P. Korolewa,
W.P. Głuszkę, i wielu innych zesłano, a A.
J. Szternfeld został w lipcu 1937 roku zwolniony
z instytutu.
Odsunięcie Szternfelda od kosmonautyki,
dla której zrezygnował ze wspaniałej kariery
inżyniera i wynalazcy we Francji, było dla niego
ciosem i tragedią. Nie mógł się z tym pogodzić.
Parokrotnie zwracał się z prośbą do Akademii
Nauk ZSRR o przyjęcie do pracy i umożliwienie
zajmowania się problemami kosmonautyki.
Otrzymał odpowiedź, że na obecnym etapie jest
to przedwczesne, albo że nie ma takich możliwości.
Szternfeld postanowił się więc zwrócić do KC
partii, a nawet osobiście do Stalina. Jego
wystąpienia nie odniosły skutku.
Zmuszony był więc do kontynuowania swoich
badań i obliczeń w domu, jak mawiał, na
swój strach i swoje ryzyko. I tak już zostało.
Przez 43 lata pozostał uczonym samotnikiem,
który, siedząc przy biurku, zajmował się
rozwiązywaniem teoretycznych problemów
lotów kosmicznych. Paradoksalnie jednak,
być może, brak etatu, brak członkostwa
w jakiejkolwiek organizacji,
pozostawanie poza „oficjalnym obiegiem”
uchroniło jego i rodzinę od stalinowskich
represji. Ale strach, że przyjdą, że znajdą jakieś
kompromitujące władzę radziecką dokumenty, że
go zabiorą, zawsze mu towarzyszył…
Po wybuchu wojny z Niemcami w 1941 roku
został wraz z rodziną ewakuowany za Ural,
do obwodu swierdłowskiego. Zatrudniono go
w technikum metalurgicznym jako nauczyciela
fizyki, maszynoznawstwa, projektowania maszyn
i rysunku technicznego. Miał po 8-10 godzin
lekcji dziennie. Cały swój wolny czas poświęcał
natomiast kosmonautyce, a w każdą niedzielę
jeździł do Nowej Lali, aby pomagać rodzinie.
Pod koniec 1944 roku Szternfeldowie uzyskali
zgodę ministra na powrót do Moskwy. 4 grudnia
rodzina opuściła Sierow. Udało się w Moskwie
odzyskać przedwojenne mieszkanie
(jeden pokoik) i jakoś je urządzić.
Pracy jednak Ary Szternfeld, podobnie jak po 1937
roku, znaleźć nie mógł. Zwrócił się więc do władz
z prośbą o wyrażenie zgody na wyjazd ze Związku
Radzieckiego. Władze odmówiły i zaproponowały
mu zmianę nazwiska na Zwiezdin. Na to się nie
zgodził. Po paru latach Szternfeld ponownie
zwrócił się do władz z prośbą o zgodę na wyjazd
całej rodziny z ZSRR. Znów mu odmówiono.
Wreszcie, gdy po raz trzeci w 1957 roku Szternfeld
zwrócił się z tą samą prośbą, wyrażono zgodę.
Gdy jednak zorientowano się, że Szternfeldowie
rzeczywiście zamierzają wyjechać z ZSRR,
znaleziono im szybko nowe dwupokojowe
mieszkanie, a Aremu zaproponowano pracę
związaną z kosmonautyką. Do końca życia był
jednak pod nadzorem władz.
Nigdy też nie zostało zrealizowane
przyrzeczenie o pracy etatowej. Ary Szternfeld
pozostał więc nadal uczonym samotnikiem,
pracującym wyłącznie w domu. Jedynym
środkiem jego samorealizacji i źródłem
satysfakcji były naukowe i popularnonaukowe
artykuły oraz reportaże, zamieszczane w
pismach, a także publikacje książkowe.
Dopiero w 1972 roku przyznano mu emeryturę.
List A.Szternfelda do prezydenta Sieradza z 22 sierpnia 1978 1oku
5
6
lodzkie.pl/ziemiakultura
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej Aremu Szternfeldowi w Sieradzu
Kamienica, w której mieszkał Szternfeld w Łodzi
państwową w wysokości 120 rubli miesięcznie.
Jak obliczyła córka uczonego Elwira Szternfeld,
do 2001 roku ukazało się prawie 90 wydań
naukowych i popularnonaukowych prac jej ojca w 40 językach, w 39 państwach, na wszystkich pięciu kontynentach. Artykuły A. Szternfelda drukowane były w dziesiątkach czasopism na całym świecie. Niewielu uczonych może się pochwalić taką liczbą publikacji.Z początkiem lat 60. prace Szternfelda zaczęły przynosić mu międzynarodowe uznanie. W roku 1960 został członkiem honorowym Lotaryńskiego Towarzystwa Naukowego w Nancy. 10 listopada 1961 roku jego macierzysty uniwersytet w Nancy nadał mu stopień doktora honoris causa, a Akademia Nauk Lotaryngii godność członka honorowego. W marcu 1963 roku otrzymał razem z Jurijem Gagarinem i Ałłą Massiewicz Międzynarodową Nagrodę Astronautyczną
Galaberta za rok 1962 (władze nie pozwoliły mu wyjechać do Francji po odbiór nagrody). 18 czerwca 1965 roku stopień doktora honoris causa nauk technicznych przyznała mu Akademia Nauk ZSRR, a Rada Najwyższa RFSRR w październiku tego roku tytuł Zasłużonego Działacza Nauki i Techniki RFSRR. Następny rok przyniósł Szternfeldowi godność członka honorowego Akademii i Towarzystwa Nauk Lotaryngii. W maju 1978 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Narodowego Instytutu Politechnicznego Lotaryngii i Wielki Medal Złoty Wschodniego Towarzystwa Przemysłowego. W 1980 Polskie Towarzystwo Astronomiczne uhonorowało
A. Szternfelda Odznaką Honorową PTA. W 1955 roku Szternfeld postanowił nawiązać kontakt ze swoim rodzinnym Sieradzem. 23 kwietnia napisał list do sieradzan, w którym zapewniał ich o swojej pamięci: „Nigdy nie zapomnę
cichych sieradzkich uliczek i alei, cienistego parku, mostów, spokojnej Warty”… Na początku września 1956 r. po raz pierwszy odwiedził, incognito, rodzinny Sieradz oraz Łódź podczas pobytu w Polsce na zaproszenie Polskiego Towarzystwa Astronautycznego. Kolejny raz był w Sieradzu na przełomie czerwca i lipca 1964 roku w towarzystwie córki Elwiry i siostry Ady Kaleckiej. Z trzecią wizytą Ary Szternfeld, wraz z żoną Ilzą, przybył do Sieradza w czerwcu 1967 roku. Odwiedził też ponownie Łódź. Ostatni raz do Sieradza państwo Szternfeldowie przyjechali jesienią 1976 roku i wtedy również odwiedzili Łódź. Sieradz też, na miarę swoich ówczesnych możliwości, starał się uhonorować uczonego. 17 maja 1963 roku Miejska Rada Narodowa na uroczystym posiedzeniu nadała Szternfeldowi honorowe obywatelstwo miasta Sieradza, a w 1965 roku tytuł Zasłużony dla Miasta Sieradza. Również Towarzystwo Przyjaciół Sieradza uhonorowało Arego Szternfelda, nadając mu w 1976 roku tytuł honorowego członka TPS. Podobnie uczyniło Towarzystwo Przyjaciół Łodzi, nadając w tym samym roku tytuł członka honorowego TPŁ Aremu i Ilzie Szternfeldom. Obydwa miasta: i Łódź (w 1982 r.), i Sieradz (w 1983 r.) nadały ulicom imię Arego Szternfelda, a na domach, w których mieszkał Ary Szternfeld z rodzicami, odsłoniły tablice pamiątkowe (w 1981 r. w Sieradzu, a w 1984 r. w Łodzi). Łódź nadała też imię A. Szternfelda powstałemu w 1984 r. planetarium i obserwatorium astronomicznemu przy ul. Pomorskiej 16.22 sierpnia 1978 roku w liście do ówczesnego prezydenta Sieradza Michała Kłosa Szternfeld napisał, że całe swoje archiwum porządkuje z myślą o Sieradzu: „Wszystko to chciałbym przekazać w spuściźnie mojemu miastu rodzinnemu”. W dalszej części listu następuje wzruszający akapit: „Krótko: chciałbym być pochowany tam, gdzie się urodziłem”.Niestety, tego pragnienia nie udało się zrealizować. Po śmierci 5 lipca 1980 roku został pochowany na cmentarzu Nowodiewiczym w Moskwie. Na pomniku nagrobnym wyryto napis: „Per aspera ad astra” (przez ciernie do gwiazd). Takie było bowiem całe jego życie. Mieszkając na Ziemi, potrafił dosięgnąć planet i gwiazd, a ludziom pozwolił spojrzeć na Ziemię z kosmosu. W wywiadzie podczas ostatniego pobytu w Polsce przyznał, że całe życie czuł się Polakiem, i dodał: „Jest jakaś przemożna siła, która pcha mnie do Polski. I ptak tam ciągnie, gdzie się ulęgnie – mówi nasze przysłowie”.Arego Szternfelda należy uważać, podobnie jak Marię Skłodowską-Curie, za jednego z najwybitniejszych uczonych polskich, którzy
pomogli ludzkości dokonać podboju kosmosu.
Jerzy Kowalski
6
lodzkie.pl/ziemiawielcy, znani, zapomniani...
„Wstęp do kosmonautyki”
7
lodzkie.pl/ziemia wywiad miesica
Z SIERADZA DO GWIAZDPatrzy pan czasem na gwiazdy?
Często. Muszę się pani przyznać, że byłem
inicjatorem budowy ośrodka harcerskiego
w Załęczu Wielkim, w powiecie wieluńskim,
gdzie ponad 20 lat odbywały się ogólnopolskie
obozy astronomiczne. Pamiętam, jak w latach
siedemdziesiątych zamówiliśmy w niemieckich
zakładach Zeissa pierwszy duży teleskop
do ośrodka. Wymagało to wielu zezwoleń
i ministerialnego pośrednictwa. Z harcerzami
stawiałem nocą ten teleskop na boisku
i wspólnie obserwowaliśmy gwiazdy. W Załęczu
są najpiękniejsze gwiazdy i najpiękniejsze niebo…
Szternfeld ma swoją gwiazdę?
Na księżycu ma krater swego imienia.
Pana młodzieńcze fascynacje pomogły na nowo
odkryć Arego Szternfelda dla Sieradza?
W 2005 roku, kiedy zostałem dyrektorem
Muzeum Okręgowego w Sieradzu, akurat
przypadała setna rocznica urodzin i 25. rocznica
śmierci Arego Szternfelda. Zorganizowaliśmy
wtedy wystawę poświęconą jego osobie. I tak
się zaczęło odkrywanie na nowo pamięci o tym
wybitnym naukowcu... Ary marzył o powrocie
do Polski, do kraju ojczystego. Jego pragnieniem
było, żeby Sieradz stał się ośrodkiem
kosmonautyki. Dwa lata po śmierci Stalina,
w 1955 roku, Szternfeld nawiązał kontakt
z ówczesnymi władzami Sieradza; ten kontakt
trwał aż do jego śmierci w 1980 roku. Przysyłał
kopie swoich prac i artykułów naukowych, pism
i materiałów z prasy radzieckiej i zagranicznej.
Przysyłał swoje książki. Nasze muzeum jest
w posiadaniu kopii maszynopisu – na papierze
przebitkowym – „Wstępu do kosmonautyki”.
Książki, która stała się swoistą biblią
współczesnej kosmonautyki. Po jego śmierci
słabła powoli w Sieradzu pamięć o Szternfeldzie.
Od 2005 roku nasze muzeum jest w stałym
kontakcie z córkami Arego: starszą Mają,
która mieszka w Moskwie, i młodszą Elwirą,
mieszkającą w Nowym Jorku.
Na początku października w Teatrze Miejskim
w Sieradzu odbędzie się międzynarodowa konfe-
rencja naukowa, poświęcona współczesnej nawi-
gacji satelitarnej. Co wspólnego z organizacją
konferencji ma postać Szternfelda?
W związku z polską prezydencją w radzie Unii
Europejskiej zrodził się pomysł organizacji
w Sieradzu międzynarodowej konferencji
naukowej, poświęconej tematyce kosmosu.
Powstała polsko-francuska agencja rządowa,
która zajmuje się badaniami kosmosu.
Wiodącym tematem konferencji będzie
współczesna nawigacja satelitarna. A do
Sieradza przyjadą również z referatami na
temat francuskiego okresu życia Szternfelda
naukowcy z uniwersytetu w Nancy i z paryskiej
Sorbony. Przyjedzie także z Nowego Jorku
Elwira, córka Szternfelda. Konferencja jest
jednodniowa i towarzyszyć jej będzie wystawa
europejskiego sprzętu nawigacji satelitarnej.
Współorganizatorami od strony naukowej
będą: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej
Akademii Nauk i Komitet Badań Kosmicznych
i Satelitarnych PAN, a także Kuratorium
Oświaty w Łodzi.
Ziemia sieradzka ma szczęście do wielkich
postaci, które na trwałe zapisały się w historii
XX wieku...
Takie osoby, jak Antoni Cierplikowski,
czyli Antoine, który w historii światowego
fryzjerstwa zapisał się m.in. jako autor fryzury
na chłopczycę, mjr Stanisław Skarżyński,
pierwszy Polak, który przeleciał Atlantyk,
Ary Szternfeld, twórca podstaw światowej
kosmonautyki, czy wybitny malarz, hiperrealista
fantastyczny Wojciech Siudmak, mieszkający
obecnie w Paryżu, a pochodzący z Wielunia,
zasługują na pamięć i naśladowanie przez
młodych. Ich życiorysy są dowodem, że jeżeli się
czegoś bardzo pragnie i ma się wewnętrzną siłę,
to można stać się wybitnym w tym, co się robi
i można zdobyć uznanie na świecie. Muzeum
jest miejscem, które zwłaszcza dzieciom
i młodzieży powinno przybliżać pozytywne
wzorce, szczególnie teraz, kiedy liczba godzin
nauczania historii w szkołach została mocno
okrojona. Postacie, o których mówiłem, mogą
być pomocne w promocji miasta, regionu
i Polski, co zresztą już się dzieje.
Jak zmienia się rola muzeów we współczesnym
świecie?
Małe muzea, takie jak nasze, nie mają
niestety pieniędzy, żeby realizować
nowoczesne audiowizualne projekty na wzór
prezentowanych np. w Krakowie pod Starym
Rynkiem i w Sukiennicach, czy ostatnio
w Muzeum Morskim w Gdańsku. U nas są więc
jeszcze ekspozycje starego typu. Ale w zamian
chcemy być inicjatorami pewnych działań, i to
w skali szerszej, nie tylko miasta, ale regionu,
stąd pomysł na konferencję poświęconą
problematyce kosmosu.
Mobilizujecie społeczność lokalną, wywołujecie
pewne zdarzenia?
Przed wojną w Sieradzu był pomnik marszałka
Józefa Piłsudskiego. Niedawno trafiła do
naszego muzeum tabliczka z tego pomnika.
Ponieważ była zniszczona, poprosiliśmy
Sieradzkie Bractwo Kurkowe o wykonanie kopii.
Kilka tygodni temu ta kopia została wmurowana
w nowy pomnik Marszałka na placu
Piłsudskiego. Podobnie z inicjatywy muzeum
udało się zawiesić w kościele garnizonowym
w Sieradzu tablicę pamiątkową, poświęconą płk.
pil. Stanisławowi Skarżyńskiemu. Teraz staramy
się o pośmiertne nadanie mu przez prezydenta
RP stopnia generalskiego.
Ale czy historia obchodzi jeszcze kogoś, oprócz
garstki entuzjastów?
Najlepszym dowodem, że ludzie interesują się
historią, są moje kontakty z mieszkańcami.
Staramy się, jako muzeum regionalne, być
stale obecni w sieradzkich mediach, zwłaszcza
w lokalnej telewizji. Kiedy więc mamy dłuższą
przerwę, ludzie dzwonią, zatrzymują mnie
na ulicy, pytają, co słychać w muzeum. Mają
autentyczną potrzebę wiedzy o swoim regionie,
mieście, korzeniach. Wzruszył mnie ostatnio
sieradzanin, od lat mieszkający w Wielkiej
Brytanii, który przypadkowo usłyszawszy
audycję o muzeum, przekazał nam swoją
kolekcję porcelany. Muzeum odwiedza
wielu gości z zagranicy, przynoszą pamiątki
i wspomnienia, bo muzea stanowią współczesne
strażnice pamięci wszystkich, żyjących tu i teraz.
Rozmawiała: Anna Szymanek-Juźwin
Rozmowa z Jerzym Kowalskim, dyrektorem Muzeum Okręgowego w Sieradzu
8
lodzkie.pl/ziemiaprezentacje
Wieruszów (ok. 14 tys. mieszkańców gminy,
w tym ok. 9 tys. w mieście), leżący przy zachodniej
granicy województwa łódzkiego, dołączył do
samorządów, które posiadają ofertę gruntów
inwestycyjnych i aktywnie zachęcają inwestorów
do lokowania inwestycji na swoim terenie.
Gmina od początku roku intensywnie pracuje
nad stworzeniem atrakcyjnej oferty, obejmującej
grunty z dostępem do nowoczesnej infrastruktury
technicznej (w tym do gazociągu), oferuje ulgi
inwestycyjne, sprawne procedury wydawania
decyzji związanych z procesem inwestycyjnym,
a także skuteczne metody promocji miasta.
Nie bez znaczenia jest też wzorowa współpraca
z samorządem powiatu wieruszowskiego, m.in.
w zakresie szkoleń, połączeń transportowych
i mechanizmów wspierania rynku pracy przez
powiatowy urząd pracy.
Miasto posiada dogodne położenie geograficzne
i dostęp do szlaków transportowych. Przez
stolicę powiatu przebiega droga krajowa nr 8,
a zaledwie 12 km od Wieruszowa droga krajowa
nr 11, łącząca Pomorze ze Śląskiem przez Poznań.
Obecnie wielką szansą, którą miasto stara się
wykorzystać, jest budowana droga ekspresowa
S8. Miasto położone jest zaledwie 90 km od
Wrocławia, 130 km od Łodzi i 60 km od Kalisza
i Sieradza. Już dziś podróż do Wrocławia zajmuje
niewiele ponad godzinę, a nowe inwestycje
drogowe czas ten skrócą, podobnie jak w kierunku
Łodzi i Warszawy. Miejscowe przedsiębiorstwa
wykorzystują również linię kolejową do transportu
towarów z wybrzeża i Śląska.
Wieruszów kusi nie tylko stosunkowo niedrogimi
nieruchomościami, ale i dobrze przygotowaną
infrastrukturą. Inwestor może tu znaleźć
dobrze wyszkolone, gotowe do pracy kadry.
Wieruszów posiada szczególnie duży potencjał
szwaczek, wyszkolonych i doświadczonych
w pracy w dawnych zakładach Wólczanki
i zlikwidowanych zakładach Prosna. W mieście
od kilku lat w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych
funkcjonuje technikum mechatroniczne,
posiadające nowoczesne pracownie,
stanowiska mechatroniczne i komputerowe
z oprogramowaniem do projektowania.
W Urzędzie Miejskim w Wieruszowie działa
punkt obsługi inwestora. Można tam uzyskać
informacje na temat decyzji środowiskowych,
decyzji o warunkach zabudowy, obejrzeć plany
zagospodarowania przestrzennego, uzyskać
informacje na temat infrastruktury technicznej
i planów gminy w tym zakresie. Punkt prowadzić
będzie również działania edukacyjne, związane
z procesem inwestycyjnym w zakresie zabudowy
mieszkaniowej i związanej z prowadzeniem
działalności gospodarczej.
Na efekty odważnych i trudnych działań
samorządu nie trzeba było długo czekać. W
lipcu burmistrz Wieruszowa, w obecności m.in.
starosty wieruszowskiego Andrzeja Szymanka
i radnej Elżbiety Nawrockiej, podpisał list
intencyjny w sprawie budowy w Wieruszowie,
na gruntach zaoferowanych przez gminę,
zakładu produkcji kształtek styropianowych,
przeznaczonych do pakowania sprzętu AGD
i RTV. Powstanie 60 nowych miejsc pracy.
Inni zainteresowani inwestorzy czekają na
kolejną ofertę dobrze przygotowanych gruntów.
Aktywni są też miejscowi przedsiębiorcy.
W Wieruszowie powstaje obecnie duży hotel
z salami bankietowymi i konferencyjnymi, pięknie
położony nad Prosną. Na mniejszą lub większą
skalę prowadzą rozbudowę albo modernizację
niemal wszystkie większe przedsiębiorstwa, jak:
Wędlinka (ceniony na lokalnym rynku pracy
zakład rozbioru mięsa), Tudor (renomowany
producent koszul męskich), Agrecol (znany
w Europie producent nawozów naturalnych),
Pfleiderer (zakład płyt wiórowych), Betard
(producent prefabrykatów budowlanych), M-Line,
Helvetia, Stolwit, Stagra (producenci mebli), ZHP
Trading (usługi transportowe, produkcja mebli
tepicerowanych). Powstają także nowe obiekty
handlowe i usługowe. Wieruszów nabiera tempa
i zaprasza do współpracy.
Krzysztof Karbowiak
Fot.: Dominik Bartkiewicz
WIERUSZÓW WCHODZI DO GRY
9
lodzkie.pl/ziemia 14. sesja Sejmiku Wojewdztwa dzkiego
SESJA Z DROGAMI W TLE
Informacja Mirosława Szychowskiego,
dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Łodzi,
na temat stopnia zaawansowania realizacji
inwestycji drogowych w I półroczu 2011 roku
wzbudziła zainteresowanie radnych podczas XIV
sesji sejmiku województwa. Sejmik przyjął także
uchwały o rozdysponowaniu środków na pomoc
dla samorządów w usuwaniu skutków lipcowych
nawałnic, które dotknęły nasz region.
Z wystąpienia dyrektora Szychowskiego radni
dowiedzieli się m.in., że nakłady na drogi
systematycznie rosną, a modernizacja dróg
wojewódzkich jest znacznie zaawansowana.
Kompleksowa realizacja wieloletniego planu
finansowego w zakresie inwestycji drogowych
i odnowy nawierzchni, zapoczątkowana w 2006
roku, osiągnie w tym roku około 75 proc.
wykonania. W tym roku prowadzonych jest
17 inwestycji, 12 zostanie zakończonych,
a 5 pozostałych zostanie sfinalizowanych
w przyszłym roku. O tym, jak poważnie samorząd
województwa traktuje rozwój infrastruktury
drogowej świadczy fakt, że w naszym regionie
wydaje się, w przeliczeniu na 1 km, najwięcej
środków w całym kraju (bez środków unijnych).
Dyrektor Szychowski zapoznał radnych
z przykładami remontowanych dróg, nakładami
finansowymi i stopniem zaawansowania robót.
Radni zadawali wiele pytań, zwłaszcza na temat
terminów rozpoczęcia inwestycji, procedur
przetargowych, wykonawców i kwestii
technicznych.
Ze stanem monitoringu programów,
współfinansowanych ze środków UE,
realizowanych w Łódzkiem, zapoznał radnych
Michał Maćkiewicz, p.o. dyrektor Departamentu
Polityki Regionalnej UM w Łodzi.
Radni rozdysponowali również przekazany
wcześniej milion złotych na pomoc dla
samorządów, poszkodowanych przez lipcowe
nawałnice. Na odbudowę zniszczonego zespołu
parkowego w Białaczowie powiat opoczyński
otrzymał 200 tys. zł, a gmina Białaczów dostała
na usuwanie strat 300 tys. zł. Gminie Żarnów
zarząd województwa przekazał kwotę 350 tys. zł.
Na naprawę substancji drogowej oraz uszkodzeń
mostu na rzece Luciąża powiat piotrkowski
otrzymał 110 tys. zł, a gmina Opoczno dostała
40 tys. zł na naprawę dachów w stanicy harcerskiej
w miejscowości Miedzna Murowana.
Radna Irena Nowacka złożyła interpelację, w której
poinformowała o zaniepokojeniu mieszkańców
gmin Wróblew i Błaszki wariantami przebiegu
projektowanej kolei dużych prędkości. Zwróciła
się więc do zarządu o informację na temat
planowanych korytarzy przebiegu kolei, prosiła
też o wsparcie samorządów, domagających się
uwzględnienia interesów ich mieszkańców.
Rafał Jaśkowski
10
lodzkie.pl/ziemianadzwyczajna sesja Sejmiku Wojewdztwa dzkiego
MILIONY DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Zaledwie dziesięć minut trwała
nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa
Łódzkiego. Radni zebrali się, aby
rozdysponować dodatkowe 3 mln 750 tys. zł
z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób
Niepełnosprawnych.
PFRON poinformował marszałka województwa
łódzkiego o zwiększeniu puli środków,
przypadających według algorytmu w 2011 roku
na realizację zadań, określonych w ustawie
o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz
zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Marek Mazur zwołał sesję nadzwyczajną,
ponieważ dodatkowe środki PFRON powinny
zostać jak najszybciej rozdysponowane i
wydane do końca roku. W uzasadnieniu
czytamy: „Potrzeba zwołania sesji Sejmiku
Województwa Łódzkiego wynika z faktu, iż do
samorządu województwa łódzkiego wpłynęły
środki PFRON (…). Zgodnie z przepisami (…) do
kompetencji sejmiku należy zarówno określenie
zadań realizowanych w trybie ustawy, jak
i przydział środków na poszczególne zadania.
Mając to na uwadze, powyższe zwołanie sesji
(z uwagi na pilny tryb przydziału środków
i obowiązujące w tym zakresie procedury ich
wydatkowania) stało się konieczne i zasadne”.
Pod wnioskiem o zwołanie sesji podpisali się
radni koalicji i opozycji.
Dofinansowanie z PFRON na działania
na rzecz niepełnosprawnych, należące do
kompetencji samorządu województwa,
wyniosło prawie 8 mln 400 tys. zł. Ponad 760
tys. zł otrzymała Caritas Archidiecezji Łódzkiej
na dofinansowanie kosztów działalności
obsługowo-rehabilitacyjnej zakładu aktywności
zawodowej. Prawie 4 mln 900 tys. zł wyniesie
dofinansowanie robót budowlanych w obiektach
służących rehabilitacji osób niepełnosprawnych,
natomiast na zlecenie zadań z zakresu
rehabilitacji zawodowej i społecznej osób
niepełnosprawnych fundacjom oraz
organizacjom pozarządowym zarezerwowano
prawie 2 mln 800 tys. zł. Uchwałę podjęto
jednogłośnie przy 31 głosach za.
W związku z tą uchwałą zarząd województwa
łódzkiego natychmiast ogłosił drugi otwarty
konkurs ofert dla fundacji i organizacji
pozarządowych na zlecenie realizacji zadań
z zakresu rehabilitacji zawodowej i społecznej
osób niepełnosprawnych. Zadania te mogą być
zrealizowane poprzez: prowadzenie rehabilitacji
osób niepełnosprawnych w różnych typach
placówek, organizowanie i prowadzenie szkoleń,
kursów, warsztatów, grup środowiskowego
wsparcia oraz zespołów aktywności społecznej
dla osób niepełnosprawnych, aktywizujących
je zawodowo i społecznie.
Rafał Jaśkowski
11
lodzkie.pl/ziemia z prac komisji
Z WIZYTĄ W CENTRUM KLINICZNO-DYDAKTYCZNYM
Centrum Kliniczno-Dydaktyczne
Uniwersytetu Medycznego w Łodzi gościło
członków Komisji Ochrony Zdrowia Sejmiku
Województwa Łódzkiego. Radni zapoznali
się z aktualną sytuacją CKD oraz zwiedzili tę
imponującą inwestycję. Gospodarzem spotkania
był profesor Paweł Górski, rektor łódzkiego
UM. W spotkaniu uczestniczył także Dariusz
Klimczak, członek zarządu województwa
łódzkiego, odpowiedzialny za służbę zdrowia.
Realizowane w północnej części ogromnego
kompleksu CKD tzw. Centrum Dydaktyczne
Uniwersytetu Medycznego zostanie otwarte już
1 października, podczas oficjalnej inauguracji
nowego roku akademickiego. Centrum to
stanowi fragment inwestycji, finansowanej
ze środków unijnych. Zakończenie budowy
CDUM planowane jest pod koniec marca
przyszłego roku. Jak zapewniał rektor Paweł
Górski, będzie to placówka na najwyższym
światowym poziomie, która zapewni studentom
kształcenie w supernowoczesnych warunkach.
Radni dowiedzieli się z przygotowanej
specjalnie na tę okazję prezentacji, że centrum
będzie dysponowało ponad 180 stanowiskami
komputerowymi, zaawansowanymi programami
komputerowymi do nauki medycyny, salami
wykładowymi i ćwiczeniowo-seminaryjnymi
dla ponad 1000 osób, wyposażone będzie
również w laboratoria stomatologiczne
i biomedyczne. Inwestycja realizowana jest
w oparciu o najwyższe światowe standardy,
zapewniając równość szans poprzez swobodny
dostęp dla osób niepełnosprawnych. Projekt
ten jest współfinansowany ze środków Unii
Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego
Infrastruktura i Środowisko. Jego wartość
wynosi ponad 61 mln złotych. Stanowi on
jednak tylko niewielką część ogromnego
kompleksu CKD. Wciąż budowany jest szpital,
do którego wkrótce zostaną przeniesione
kliniki uniwersyteckie. W pierwszej kolejności
odtworzona zostanie tu klinika ortopedyczna
i rehabilitacji ze szpitala im. Radlińskiego.
Jak poinformował doktor Jacek Grabowski,
kanclerz Uniwersytetu Medycznego,
w 2012 roku przeniesione zostaną pozostałe
kliniki: ginekologiczna i położnicza ze
szpitala im. Madurowicza, kardiologiczna
i kardiochirurgiczna ze szpitala im. Sterlinga
oraz kliniki internistyczne ze szpitala im.
Barlickiego oraz ze Szpitala Wojewódzkiego
w Zgierzu. Wszystkie te kliniki zajmą zaledwie
część głównego gmachu szpitala. Wciąż
pozostanie niezagospodarowanych siedem
górnych pięter oraz kilka innych budynków.
W perspektywie CKD ma stać się największym
i najnowocześniejszym kompleksem
medycznym w tej części Europy, stanowiącym
część wspaniałego kampusu uniwersyteckiego.
Po zapoznaniu się z podstawowymi
informacjami na temat CKD oraz historią
Uniwersytetu Medycznego radni zwiedzili
część szpitalną kompleksu: nowoczesne sale
operacyjne, gabinety zabiegowe, sale chorych
i gabinety lekarskie. Trwa wyposażanie tych
pomieszczeń m.in. w najnowocześniejszy
na świecie sprzęt diagnostyczny. Wywiązała
się także interesująca dyskusja na temat
przyszłości Łodzi akademickiej. Oprócz
radnych, w dyskusji wzięli m.in. udział:
Dariusz Klimczak, profesor Paweł Górski oraz
dyrektorzy łódzkich szpitali: Wiesław Chudzik
z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im.
Wojskowej Akademii Medycznej – Centralnego
Szpitala Weteranów w Łodzi oraz Eugeniusz
Furman z Wojewódzkiego Centrum Ortopedii
i Rehabilitacji Narządu Ruchu im. Radlińskiego
w Łodzi. Rozmówcy doszli do wniosku, że
jedynie silna pozycja Łodzi, jako prężnego
ośrodka akademickiego, może być motorem
rozwojowym miasta oraz całego województwa.
W tym celu należy położyć nacisk na
promowanie studiów w Łodzi również poza
granicami Polski. Obecnie na Uniwersytecie
Medycznym studiuje około 300 studentów
zagranicznych, a – zdaniem rektora – można ich
przyjąć ponad 1000. Na koniec radni zapewnili
o swoim poparciu dla wszelkich inicjatyw,
służących rozwojowi CKD oraz Uniwersytetu
Medycznego w Łodzi.
Rafał Jaśkowski
12
lodzkie.pl/ziemiaprzyroda
W 1885 r. właściciele cegielni zakupili teren
u zbiegu ulic Staromiejskiej i Szewskiej i zbudowali
tam nowy zakład, w którym rozpoczęto produkcję
płytek oraz rur kamionkowych i ogniotrwałych
(szamotowych). Przedsiębiorstwo, przekształcone
w Towarzystwo Akcyjne Dziewulski i Lange,
stało się pierwszą fabryką tej branży w Królestwie
Polskim. Wyposażona została w 18 pieców, co
dało jej ogromną przewagę nad rodzącą się
dopiero konkurencją. Od 1893 r. właściciele
przedsiębiorstwa zaczęli kupować działki
w pobliżu stacji kolejowej, trafnie przewidując, że
łatwy transport zarówno surowców, jak i gotowych
wyrobów, odegra ważną rolę w dalszym rozwoju
firmy, tym bardziej że ciągły wzrost produkcji
groził wyczerpaniem zasobów gliny. Dotychczas
sprowadzano ją z pobliskich Mroczkowa, Rozwad
i Żarnowa. Szarą glinę i ciemną ochrę dowożono
z Parszowa pod Skarżyskiem, natomiast skaleń
importowano ze Szwecji, a niezbędne do barwienia
płytek tlenki metali – z Saksonii. Dodatkowym
źródłem surowca stały się zasobne w pokłady białej
glinki tereny w Sławiańsku na Ukrainie, kupione
przez wspólników na początku XX w. W latach
1907-1908 Dziewulski i bracia Lange uruchomili
w Sławiańsku fabrykę ceramiki, z przeznaczeniem
wyrobów na rynek rosyjski. W 1913 r. trzyosobowa
dotychczas spółka przekształcona została
w Towarzystwo Akcyjne Zakładów Ceramicznych
„Dziewulski i Lange”. Pozyskany kapitał pozwolił
na poszerzenie asortymentu produkcji. W ofercie
firmy pojawiły się płytki kamionkowe glazurowane,
przeznaczone do okładania elewacji budynków,
oraz cegła ogniotrwała. Wówczas też rozpoczął
produkcję drugi zakład w Opocznie, zlokalizowany
przy stacji kolejowej. Wyroby ceramiczne z Opoczna
cieszyły się ogromną popularnością w Polsce
i w cesarstwie rosyjskim, na którego rynkach
sprzedawano 75 proc. wyrobów spółki. Biura
sprzedaży znajdowały się we wszystkich większych
miastach Królestwa Polskiego i Rosji. O jakości
płytek świadczyły nagrody, przyznawane spółce
na wystawach i konkursach: w 1897 r. złoty medal
na wystawie w Kijowie, w 1900 r. wielki srebrny
medal na Wszechświatowej Wystawie w Paryżu, w
1903 r. złoty medal w Brukseli, w 1909 r. podobny
medal na wystawie w Jekaterynosławiu (obecnie
Dniepropietrowsk). W tym samym roku na
Wystawie Rolnictwa i Przemysłu w Częstochowie
firma zaprezentowała różnokolorowe płytki
terakotowe na podłogi, płytki terakotowe
szkliwione na ściany, stopnie, gzymsiki, licówki
terakotowe zwykłe i glazurowane, wyroby
szamotowe (płyty piekarskie, piecyki), otrzymując
najwyższą nagrodę – dyplom honorowy. Dbano o
wysoki poziom wzornictwa wyrobów. Ogromnym
zainteresowaniem (306 uczestników) cieszył się
konkurs, rozpisany przez Towarzystwo Akcyjne
w 1905 r., na wykonanie projektów kolorowych
DZIEJE CERAMICZNEJ PŁYTKI
Miłośnicy pięknych wnętrz od lat znają i wysoko cenią płytki ceramiczne z Opoczna i Tubądzina. Za osiągnięciami dzisiejszych potentatów stoi długa tradycja. Kiedy w połowie XIX w. Jan Dziewulski oraz bracia Józef i Władysław Lange otwierali w Opocznie cegielnię, nie różniła się ona niczym szczególnym od innych, produkujących cegłę na potrzeby rozbudowujących się miast. W trakcie eksploatacji pokładów miejscowej gliny odkryto jednak cenniejszą, szlachetną białą glinkę.
Posadzka opoczyńska
w budynku Hipoteki
w Warszawie
Ekspozycja firmy „Dziewulski
i Lange” na Wszechświatowej
Wystawie w Paryżu w 1900 r.
Sygnatura firmy na rewersie
płytki ściennej
12
13
lodzkie.pl/ziemia przemys
płytek. Jurorami byli współwłaściciele
przedsiębiorstwa, wybitni współcześni
architekci (Józef Dziekoński, Tadeusz Tołwiński)
oraz znany malarz, ceramik i projektant wnętrz
Karol Tichy. Pokłosiem konkursu były nowe
wzory, wdrożone do produkcji. Przed 1914 r.
fabryki firmy „Dziewulski i Lange” zatrudniały
łącznie 700-800 robotników, a roczny obrót
przedsiębiorstwa szacowano na 50 mln rubli.
Wielkość dziennej produkcji w każdej z fabryk
szacowano na ponad 300 metrów kwadratowych
płytek. Płytki opoczyńskie wyrabiane były na
ogniotrwałych spodach, co zapewniało im
szczególną twardość i mrozoodporność. Przed
I wojną światową taką technologię stosowano
tylko w Anglii, natomiast na kontynencie
europejskim „Dziewulski i Lange” nie mieli
konkurencji. Potwierdzenie jakości i trwałości
posadzek, wykonanych z opoczyńskich
płytek, stanowią zachowane do dziś podłogi
w wielu kościołach (m.in. w Opocznie,
Przedeczu, Niewodnicy), w gmachach
Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej
Handlowej, w budynkach prywatnych (willa
„Niespodzianka” w Grodzisku Mazowieckim).
Płytki elewacyjne zachowały się na budynkach
kolejowych linii falenickiej. Prawdziwym
rarytasem jest zachowana w warszawskim
budynku Hipoteki (al. Solidarności 58),
pisana cyrylicą płytka „adresowa” zakładów
opoczyńskich, wkomponowana w barwną
mozaikę. Tak wysoki poziom techniczny
przedsiębiorstwo zawdzięczało nowoczesnemu
wyposażeniu technicznemu i wysoko
wykwalifikowanej kadrze. W Opocznie
pracowało dwóch inżynierów chemików
(Kazimierz Żurawski, Ludwik Stępowski),
natomiast w Sławiańsku – dwóch inżynierów
mechaników. Kierownictwo techniczne zakładu
opoczyńskiego sprawował W. Lange.
Ogromną wagę przywiązywano też do
wykonawstwa prac posadzkarskich. Do
większych realizacji firma delegowała
własnego majstra. Było tak np. przy budowie
wspomnianych uczelni warszawskich i gmachu
elektrowni miejskiej w Lublinie w 1928 r.,
dokąd wysłano majstra „za opłatą 15 zł dziennie,
plus koszta podróży III klasą w obie strony”.
Dowodem powodzenia przedsiębiorców stał
się eklektyczny pałacyk, wzniesiony w 1912 r.
w Opocznie przy ul. Staromiejskiej, mieszczący
biura firmy i mieszkania właścicieli. Zachowany
w pierwotnym kształcie budynek jest obecnie
siedzibą Urzędu Miejskiego. Wybuch I wojny
światowej przerwał produkcję. Zabudowania
fabryczne wykorzystywano jako magazyny
zbożowe, część pieców rozebrano. Dopiero
w latach 1922-1924, po przebudowie fabryki
i zmianie technologii, wznowiono wytwarzanie
płytek. Zarząd towarzystwa przeniósł się
do Warszawy, do okazałego gmachu przy
ul. Mazowieckiej 4, gdzie eksponowano także
aktualną ofertę firmy. Rozbudowa zakładu
w Opocznie w latach 1934-1936 uczyniła z niego
jedno z najnowocześniejszych przedsiębiorstw
ceramicznych w II Rzeczypospolitej. W latach
II wojny światowej fabryka produkowała
wyroby ogniotrwałe, kafle piecowe, klinkier
kwasoodporny. W rękach prywatnych
akcjonariuszy zakłady opoczyńskie pozostawały
do 1950 r. Wówczas je upaństwowiono
i przemianowano na Opoczyńskie Zakłady
Płytek Kamionkowych w Opocznie. Kolejne
dziesięciolecia były czasem prosperity.
Zakład rozbudowywano, a produkowany
w nim asortyment błyskawicznie znikał
z rynku. W 1993 r. płytka typu „Opal” została
uhonorowana godłem „Teraz Polska”, a 5 lat
później Bussines Centre Club nagrodził ZZPC
„Opoczno” złotą statuetką Lidera Polskiego
Biznesu. Przekształcenia własnościowe lat
2000-2005 doprowadziły do pełnej prywatyzacji
przedsiębiorstwa, a jego akcje trafiły na giełdę.
Wzorem poprzedników, Dziewulskiego i braci
Lange, firma rozpoczęła inwestycje na Ukrainie,
ale także na Litwie i w Rosji.
Kazimierz Stanisław Walewski, od 1890 r.
właściciel Tubądzina, nie mógł przewidzieć,
że z pieczołowicie gromadzonych przez niego
zabytków przeszłości ocaleje prehistoryczna
ceramika, zaś sto lat później w jego dobrach
produkowane będą, z wykorzystaniem
najnowocześniejszych technologii, wyroby
ceramiczne.
Zakład Ceramiki Budowlanej w Tubądzinie
rozpoczął produkcję w 1988 r., wykorzystując
technologię monoporozy, czyli jednokrotnego
wypału. Przedsiębiorstwo, poszerzone
o własne laboratorium oraz uruchomiony
w 2000 r. w Ozorkowie drugi zakład płytek
ceramicznych, stało się – jako Grupa Tubądzin
–czołowym wytwórcą w branży. Lista wyrobów
obejmuje kolekcje płytek, listew ozdobnych
i dekoracji ceramicznych. Kupienie w 2008 r.
niemieckiej firmy Korzilius, istniejącej od
1846 r., oznaczało zarówno dopisanie długiej
tradycji, jak i rozszerzenie oferty o płytki
elewacyjne i klinkierowe. Dystrybucję ułatwia
jedyne w branży Centrum Logistyczne
w Cedrowicach. Najbliższe związki łączą jednak
firmę z Tubądzinem, m.in. poprzez wspieranie
działalności Muzeum Wnętrz Dworskich.
Krzysztof Woźniak
Zakłady płytek ceramicznych w Opocznie (fot. arch. firmy) Produkcja płytek w Tubądzinie (fot. arch. firmy)
lodzkie.pl/ziemia
14
z prac zarzdu
Ryk syren o 4.40 rozpoczął w Wieluniu
uroczyste obchody 72. rocznicy wybuchu II
wojny światowej. W ten sposób przypomniano
wydarzenia z 1 września 1939 r., gdy Wieluń
został zbombardowany przez niemieckie
samoloty. W uroczystościach uczestniczył
Witold Stępień, marszałek województwa
łódzkiego. O godz. 4.40 przed budynkiem
II Liceum Ogólnokształcącego przy ul.
Piłsudskiego 6 uczestnicy złożyli hołd
ofiarom bombardowania z 1 września 1939 r.
– Wczesnym rankiem 72 lata temu nad uśpione
miasteczko, położone 21 km od granicy
z III Rzeszą, nadleciały niemieckie bonbowce.
ROCZNICA WYBUCHU II WOJNY ŚWIATOWEJ
DZIEŃ SOLIDARNOŚCI - DZIEŃ WOLNOŚCI
W kościele Jezuitów oraz przed pomnikiem
Pamięci Ofiar Stanu Wojennego i Walki
o Godność Człowieka łodzianie uczcili 31.
rocznicę podpisania porozumień sierpniowych,
które dały robotnikom możliwość zrzeszania
się w wolnych, niezależnych związkach
zawodowych. W uroczystości uczestniczyli
m.in.: Witold Stępień, marszałek województwa
łódzkiego, Jolanta Chełmińska, wojewoda
łódzki, i Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.
Obchody związane z jubileuszem i utworzeniem
NSZZ „Solidarność” rozpoczęły się od
uroczystej mszy świętej w kościele
pw. Najświętszego Imienia Jezus.
Po mszy poczty sztandarowe związkowców,
samorządowcy i mieszkańcy Łodzi utworzyli
pochód, który przy akompaniamencie utworów
znanych z lat 80., z czasów strajków, przeszedł
ulicą Sienkiewicza pod pomnik – Krzyż Pamięci
Ofiar Stanu Wojennego i Walki o Godność
Człowieka. Po przemówieniu Waldemara
Krenca, przewodniczącego Zarządu NSZZ
„Solidarność” Regionu Ziemi Łódzkiej,
który przypomniał znaczenie postulatów
sierpniowych w czasach obecnych, delegacje
złożyły wieńce i kwiaty.
WIECHA NA BIONANOPARKU
Po siedmiu miesiącach od rozpoczęcia
budowy imponujący gmach łódzkiego
Bionanoparku jest już w stanie surowym.
W poniedziałek (12 września) na dachu budynku
ustawiona stanęła efektowna wiecha. Zarząd
województwa łódzkiego reprezentowali
podczas uroczystości marszałek Witold Stępień
i wicemarszałek Dorota Ryl. Budowa nowego
kompleksu na terenie Technoparku Łódź ruszyła
na początku roku. Wykonawcą inwestycji jest
firma Budimex SA. W budynku Bionanoparku
powstaną dwa laboratoria: biotechnologii
przemysłowej oraz biofizyki molekularnej
i nanostrukturalnej. Rozbudowany zostanie
również inkubator technologiczny.
Ogólna wartość inwestycji wyniesie ponad
76 mln zł. Ponad 53 mln zł przeznaczy na ten
cel Unia Europejska w ramach Programu
Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Pozostałe 15 proc. pokryją udziałowcy, czyli
miasto Łódź i województwo łódzkie. Inkubator
technologiczny zostanie powiększony, tak by
mogło w nim pracować 50 firm. W laboratorium
biofizyki molekularnej i nanostrukturalnej
powstaną pracownie: hodowli komórkowych,
biochemii, proteomiki i transkryptomiki,
biofizyki molekularnej i nanostrukturalnej oraz
indywidualnych implantów medycznych.
Wskutek nalotu zginęło ponad 1200 osób,
a centrum miasta zostało zniszczone w 90 proc.
Ogółem na Wieluń spadło 380 bomb o łącznej
wadze 46 ton. Pierwsze trafiły w szpital
Wszystkich Świętych. W szpitalu zginęły 32
osoby – pacjenci i personel. Kolejnym celem
był najstarszy wieluński kościół parafialny
pw. św. Michała Archanioła, zbudowany na
początku XIV w.
Główne uroczystości 72. rocznicy wybuchu
II wojny światowej w Łodzi odbyły się przy
pomniku Chwały Żołnierzy Armii Łódź.
Obok władz miejskich, przedstawicieli
organizacji kombatanckich i służb
mundurowych, kwiaty pod pomnikiem złożył
Marcin Bugajski, członek zarządu województwa
łódzkiego. W uroczystościach udział wzięli
łodzianie wielu pokoleń.
Za poległych w trakcie działań wojennych
w latach 1939-1945 odprawiono żydowską,
rzymskokatolicką, prawosławną i ewangelicko-
augsburską modlitwę ekumeniczną. Ku czci
poległych kompania honorowa WP oddała
salwy honorowe. Odczytano apel pamięci.
lodzkie.pl/ziemia
15
z prac zarzdu
W GOMULINIE OTWARTO NOWĄ PLACÓWKĘ OŚWIATOWĄ
MARSZAŁEK NA KONGRESIE CHIRURGÓW
W Bełchatowie odbyło się (15 września)
wmurowanie kamienia węgielnego pod
biurowiec, który będzie siedzibą koncernu
PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna,
spółki stanowiącej o sile Polskiej Grupy
Energetycznej. W uroczystości na osiedlu
Blinków wziął udział Dariusz Klimczak,
członek zarządu województwa łódzkiego.
Budowa nowej siedziby spółki ma znaczenie
dla przyszłości PGE. Budynek będzie miał
sześć kondygnacji, w tym jedną podziemną.
Kształt biurowca przypominać ma przekrój
przewodu energetycznego. Nowa siedziba PGE
w Bełchatowie kosztować będzie 49,8 mln zł.
Budynek ma być gotowy jesienią 2012 roku,
a 200 pracowników pojawi się w nim w grudniu
tego samego roku. Wykonawcą inwestycji jest
konsorcjum: katowickie Przedsiębiorstwo
Budownictwa Przemysłowego Budus SA oraz
bełchatowska firma budowlana BinŻ.
RUSZYŁA BUDOWA SIEDZIBY PGE
Nowoczesny kompleks oświatowy, w skład
którego wchodzą: szkoła podstawowa, gimnazjum,
przedszkole oraz sala sportowa, otwarto w
Gomulinie w gminie Wola Krzysztoporska.
– To wspaniała inicjatywa, na miarę XXI wieku
– mówił Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku
Województwa Łódzkiego, który wziął udział
w uroczystym otwarciu placówki. Inwestycja
zrealizowana została z inicjatywy społeczności
lokalnej Gomulina. Kompleks będzie służył
przedszkolakom, uczniom podstawówki,
gimnazjalistom oraz wszystkim mieszkańcom,
zwłaszcza północnej części gminy Wola
Krzysztoporska. Otwarcie kompleksu połączono
z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, a jego
wybudowanie kosztowało około 13 mln zł.
W Łodzi odbył się 65. Kongres Towarzystwa
Chirurgów Polskich. W uroczystościach
uczestniczył Witold Stępień.
Na kongres do Łodzi przyjechało ponad dwa
i pół tysiąca chirurgów z całego kraju, a także
m.in. z USA, Japonii, Niemiec i Szwajcarii.
Kongres trwał trzy dni. Chirurdzy mogli
zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami,
wynikami badań doświadczalnych i klinicznych.
Mieli możliwość skonfrontowania wiedzy
teoretycznej z codzienną praktyką oraz
podjęcia interaktywnych dyskusji i wymiany
doświadczeń. Obrady odbywały się w budynkach
Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Łódzkiego. Zjazdy chirurgów w różnych
miastach Polski organizowane są co dwa lata.
W Łodzi chirurdzy gościli ostatnio 28 lat temu.
„Z prac zarządu” przygotował Wydział Informacji i Komunikacji Społecznej
CELEBRACJA PREZYDENCJI
Do pałacu Chojnata koło Białej Rawskiej,
gdzie celebrowana była w sobotę (17 września)
prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej,
przyjechali m.in. przewodnicząca Komisji do
spraw Rozwoju Regionalnego w Parlamencie
Europejskim Danuta Huebner, wicepremier
Waldemar Pawlak, minister infrastruktury
Cezary Grabarczyk i prezes Trybunału
Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński.
Współgospodarzem spotkania był marszałek
województwa łódzkiego Witold Stępień.
Zarząd województwa reprezentował również
Dariusz Klimczak. Spotkania w Białej Rawskiej
odbywają się cyklicznie, a organizowane są przez
Stowarzyszenie Pałacu Chojnata oraz starostwo
rawskie przy okazji prezydencji kolejnych
państw w Unii Europejskiej. Dotychczas odbyły
się celebracje prezydencji Czech, Szwecji, Belgii,
Hiszpanii i Węgier. W tym roku po raz pierwszy
do organizacji włączył się Urząd Marszałkowski.
W trakcie spotkania wykład na temat systemu
prawa europejskiego wygłosił Andrzej
Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego,
a o zadaniach Polski w Europie mówił prof.
Wiktor Osiatyński. Goście wysłuchali również
koncertu fortepianowego w wykonaniu Janusza
Olejniczaka, który w pięknej scenerii parku przy
pałacu Chojnata zagrał m.in. mazurki Chopina.
lodzkie.pl/ziemia
16
prawo
Dodatkowa dieta dla radnego
Rada powiatu podjęła uchwałę w sprawie
ustalenia dodatkowej diety dla radnego
w związku z pełnieniem przez niego funkcji
nieetatowego członka zarządu powiatu.
Uchwałę tę zakwestionował wojewoda,
zarzucając naruszenie przepisów ustawy
o samorządzie powiatowym. Zdaniem
wojewody, przepisy tej ustawy nie dają podstaw
do podjęcia uchwały, umożliwiającej wypłatę
diet członkom zarządu, w tym nieetatowym.
Rozstrzygniecie wojewody rada zaskarżyła do
sądu administracyjnego.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach
uznał racje organu nadzoru. Sąd wskazywał
przede wszystkim, że ustawodawca nie
przewidział prawa do diety radnemu, który jest
etatowym członkiem zarządu (a tym samym
otrzymuje wynagrodzenie z tytułu zasiadania
w zarządzie). Sąd zwrócił przy tym uwagę, że
funkcję nieetatowego członka zarządu powiatu
pełni się natomiast społecznie i dobrowolnie,
a każdy z potencjalnych pretendentów do niej
musi wyrazić zgodę na kandydowanie. Powinien
się więc liczyć z prawnymi i faktycznymi
konsekwencjami powołania na takie stanowisko.
Nie ma także znaczenia, zdaniem sądu, czy
nieetatowy członek zarządu został wybrany
spoza rady. Ustawa o samorządzie powiatowym
takiego świadczenia po prostu nie przewiduje.
Nie można też argumentować, jak podkreślił
sąd, że prawa radnego do drugiej diety można
byłoby wywieść z przepisów nakładających
na członka zarządu obowiązek uczestnictwa
w pracach organów powiatu, do których
został wybrany, czy też desygnowany
(sygn. akt IV SA/Gl 405/11).
Cofnięcie zezwolenia za jednorazową sprzedaż alkoholu
Przedsiębiorca dopuścił się naruszenia
przepisów ustawy o wychowaniu w
trzeźwości, dokonując sprzedaży alkoholu
(piwa) nieletniemu. W związku z powyższym
zdarzeniem, które miało charakter jednorazowy,
organ cofnął przedsiębiorcy zezwolenia na
sprzedaż wszystkich rodzajów alkoholi.
W skardze do sądu administracyjnego
przedsiębiorca podnosił, że z przepisów
ustawy o wychowaniu w trzeźwości nie
wynika, iż już jednorazowa sprzedaż alkoholu
nieletniemu powinna powodować cofnięcie
wszystkich zezwoleń. Zdaniem skarżącego
przedsiębiorcy, jest to środek zbyt rygorystyczny
i nieproporcjonalny do stopnia zawinienia, tym
bardziej iż zawinił pracownik przedsiębiorcy.
Rozpoznający skargę Wojewódzki Sąd
Administracyjny w Poznaniu nie zgodził się
z argumentacją skargi. Również rozpoznający
skargę kasacyjną Naczelny Sąd Administracyjny
nie uznał racji strony skarżącej.
Istotne było w tym wypadku wskazanie przez
sąd administracyjny na wyrok Trybunału
Konstytucyjnego z 5 kwietnia 2011 r.
(sygn. akt P 26/09), w którym Trybunał
stwierdził, że sankcja zakładająca cofnięcie
wszystkich zezwoleń w związku
z przypadkiem sprzedaży alkoholu
nieletniemu nie jest zbyt surowa.
Jak uzasadniał to Trybunał i potwierdził NSA,
tego typu sankcja jest uzasadniona ważnym
interesem publicznym, w imię którego
może podlegać ograniczeniom swoboda
prowadzenia działalności gospodarczej. Nie
jest ona nieadekwatna i nieproporcjonalna
do celu założonego w ustawie o wychowaniu
w trzeźwości. Temu celowi służy też rygoryzm
przepisów, zgodnie z którymi nawet za
jednorazowe naruszenie zakazu sprzedaży
alkoholu nieletnim cofa się wszystkie
zezwolenia, udzielone dotychczas temu
samemu podmiotowi na sprzedaż
alkoholu w tym samym miejscu
(sygn. akt II GSK 769/10).
Informacja publiczna dostępna także e-mailem
Mieszkanka miasta w drodze zapytania
mejlowego wniosła o udostępnienie jej przez
burmistrza miasta informacji na temat liczby
remontów, wykonywanych w budynkach
urzędu miasta, kosztów tych remontów oraz
firm, które wykonywały wskazane remonty.
Ponieważ burmistrz nie udzielił jej odpowiedzi
na przedmiotowe zapytanie, wniosła skargę
do sądu administracyjnego na bezczynność
burmistrza.Burmistrz przyznał, że rzeczywiście
mieszkanka wystąpiła drogą elektroniczną
o udzielenie informacji publicznej. Podnosił
jednak, że nie skorzystała z właściwej w tym
wypadku procedury. Wskazywał, że w Biuletynie
Informacji Publicznej urzędu miasta znajduje
się zarządzenie w sprawie zasad udostępniania
informacji publicznych oraz wzór wniosku, jaki
powinna wypełnić osoba, chcąca uzyskać takie
informacje. W ocenie burmistrza, mieszkanka
zawarła natomiast swój wniosek na niewłaściwej
stronie internetowej oraz nie zachowała formy
obowiązującej w urzędzie, a zatem nie można
go było uznać za zapytanie, złożone w trybie
ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Skarżąca podnosiła przed sądem, że urząd jest
zobowiązany udostępnić żądane informacje
niezależnie od formy, w jakiej wnioskodawca
składa wniosek. Podkreślała, że swoje zapytanie
wysłała pod jedyny adres mejlowy, wskazany na
stronie internetowej urzędu.
Rozpoznający skargę Wojewódzki Sąd
Administracyjny w Gliwicach uznał skargę za
zasadną. W zasadniczej tezie wyroku sąd wyraził
pogląd, że nie można uzależniać udzielenia
informacji publicznej od formy złożenia
wniosku. Sąd przyznał przy tym, że w celu
ułatwienia składania wniosków urząd może
opracować swoje formularze, ale udzielanie
informacji nie może być uzależnione
od tego, czy wniosek zostanie złożony
na takim formularzu, czy też nie
(sygn. akt II SAB/Gl 36/11).
SAMORZĄD PRZED SĄDEM
Przygotował dr Robert Adamczewski
lodzkie.pl/ziemia
17
kultura
Pierwszego października Teatr Muzyczny
w Łodzi otwiera scenę przy ul. Północnej po
pierwszym w swojej historii, trwającym cztery
lata, remoncie generalnym. Będzie to bardzo
ważne wydarzenie w ponad 65-letniej historii
instytucji.
Teatr Muzyczny jest jedynym w regionie
łódzkim teatrem o profilu muzyczno-
- rozrywkowym, kształtującym muzyczne
gusta, zapoznającym widownię z klasyką
operetki i musicalu. Podczas modernizacji
dobudowano od strony zachodniej prawą
kieszeń sceniczną, powstała nowa sala prób
orkiestry, wykonano nowe ukształtowanie
balkonu w głównej sali, zamontowano
też nowe fotele. Nad sceną odnowiono
płaskorzeźby, powstałe w pierwszych latach
istnienia teatru, przedstawiające tańczących
muzyków. Całkowicie wyremontowano foyer,
w którym zawisł nowy żyrandol; odnowiono
szatnie, dawną salę kawiarni i baletu. Powstało
nowe otoczenie teatru: drogi wewnętrzne,
parkingi, zieleń i oświetlenie.
Na uroczyste otwarcie teatru zaplanowano
premierę musicalu pt. „Wonderful Town”.
Jego twórcą jest Leonard Bernstein, wybitny
kompozytor, dyrygent i pianista, twórca
musicalu „West Side Story”.
POWRÓT ŁÓDZKIEJ OPERETKI
Pragnie, aby Teatr Muzyczny, po kilkuletnim
remoncie, brał udział w tworzeniu sztuki na
najwyższym poziomie, adresowanej do łódzkiej
publiczności i nie tylko. A zaczęło się tak...
-Pierwszą propozycję pracy w teatrze otrzyma-
łam w antrakcie „Lotu nad kukułczym gniazdem”,
granym wówczas w Teatrze Powszechnym w Łodzi.
Podczas przerwy zwierzyłam się spotkanemu
po latach nauczycielowi, że poszukuję pracy.
Nauczyciel okazał się być zastępcą dyrektora
tegoż teatru. Dzięki jego poparciu związałam się
z Powszechnym zawodowo.
W czasie remontu Grażyna Posmykiewicz
starała się stworzyć artystom możliwość pracy
na scenach różnych instytucji kulturalnych
Łodzi. W tym celu podjęła rozmowy z Witoldem
Krawczykiem, prezesem Toya Studios, w sprawie
prezentowania dużych przedstawień na scenie
Grażyna Posmykiewicz, dyrektor Teatru Muzycznego w Łodzi, publicznie rzadko mówi o swojej pracy. A jeśli już da się przekonać, robi to konkretnie, szczerze.
Klubu Wytwórnia. Otrzymała zgodę i przez trzy
lata Teatr Muzyczny realizował tam, z dużym
sukcesem, swój repertuar goszcząc nawet
700 widzów. Mniejsze produkcje teatralne
wystawiane były w Łódzkim Domu Kultury,
Muzeum Miasta Łodzi, Akademickim Ośrodku
Inicjatyw Artystycznych, w Teatrze Studyjnym
i Teatrze V6 oraz w sali widowiskowej Politechniki
Łódzkiej. Przez trzy lata, na różnych scenach,
aktorzy Muzycznego bawili widzów słowem,
gestem, muzyką, bo czuli się potrzebni.
Teatr Muzyczny, lubiany przez łódzkiego widza,
ma także wierną publiczność za granicą.
Występował z dużym powodzeniem w
Niemczech, Belgii. Ostatnio, od 31 grudnia
2010 do 10 stycznia 2011, przebywał na tournee
w siedmiu niemieckich miastach z noworoczną
galą operetkową.
W połowie października 2011 roku, w oddanej
do dyspozycji artystów i widzów sali teatralnej,
wypełnionej ciepłym kolorem fioletu ścian
i sceny, rozegrają się losy bohaterów musicalu
Leonarda Bernsteina „Wonderful Town”
w reżyserii Zbigniewa Maciasa, dyrektora
artystycznego Teatru Muzycznego. Będzie to
pierwszy, długo oczekiwany spektakl
w wyremontowanym gmachu teatru.
Na odświeżoną scenę teatru przenoszone będą
kolejne spektakle, zrealizowane wcześniej,
a wśród nich jedno z najpiękniejszych
dzieł Franza Lehara „Kraina uśmiechu”
w reżyserii Zbigniewa Maciasa. Dyrektor
Posmykiewicz zaznaczyła, że teatr będzie
miał możliwość realizacji różnorodnego
repertuaru pod względem formy i treści.
– Będziemy prezentować operetki, musicale
i komedie muzyczne. Warunki techniczne
po remoncie umożliwiają prezentację
bogatego i interesującego repertuaru. Jeśli
chodzi o twórców, już jesteśmy umówieni
z Wojciechem Adamczykiem, Pawłem
Dobrzyckim, Jarosławem Stańkiem. Prowadzimy
rozmowy z Markiem Weissem-Grzesińskim
– snuje plany dyrektor Posmykiewicz.
Marianna Wojtysiak
Na zdjęciu:dyr. Grażyna Posmykiewicz i Zbigniew Macias, dyr.
artystyczny Teatru Muzycznego w Łodzi
18
zdrowie lodzkie.pl/ziemia
O PROFILAKTYCE I POLITYCE ZDROWOTNEJ ON-LINE Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi zrealizował ze środków unijnych pierwsze serwisy internetowe, dotyczące ochrony zdrowia. To dopiero początek – będą następne.
Strona główna serwisu – http://www.zdrowie.lodzkie.pl
Departament Polityki Zdrowotnej Urzędu
Marszałkowskiego w Łodzi uruchamia oficjalnie
dwa nowe serwisy internetowe, powstałe
w wyniku realizacji projektu in4health,
polegającego na stworzeniu dedykowanych
serwisów internetowych. Realizując kolejne
projekty z zakresu technologii informacyjno-
komunikacyjnych i ochrony zdrowia,
województwo łódzkie utrzymuje pozycję lidera
regionalnego e-zdrowia w Polsce. We wrześniu
2011 roku uruchomiono serwisy: Zdrowie.
lodzkie.pl oraz Profilaktyka.lodzkie.pl.
Serwis Zdrowie.lodzkie.pl w zamyśle autorów
będzie wizytówką aktywnej polityki zdrowotnej,
realizowanej przez samorząd województwa
łódzkiego. Serwis zaprojektowany jest
nowocześnie i ma prezentować główny obszar
działań: od realizowanych strategii i programów,
zadań realizowanych przez Departament
Polityki Zdrowotnej, publikowanie przydatnych
informacji o placówkach medycznych
w województwie łódzkim, po istotne informacje
dla pacjenta. Każdy dział ma swoje widoczne
i czytelne miejsce, do którego z łatwością można
trafić ze strony głównej.
Obok podstawowych działów można
znaleźć inne ciekawe dodatkowe funkcje.
Jedną z nich jest lokalizator placówek
medycznych, umożliwiający znalezienie
szpitali w województwie łódzkim. Można
wybrać z mapki odpowiedni powiat lub
też wybrać powiat z prostego rozwijanego
menu. Otrzymujemy w ten sposób listę
szpitali z lokalizacją zaznaczoną na mapie
oraz podstawowymi informacjami. Więcej
informacji o szukanym szpitalu można znaleźć
wykorzystując linki, tworzące listę szpitali.
To podstawowa funkcjonalność lokalizatora.
Możemy również wybrać funkcję „Więcej opcji”,
znajdującą się obok mapki województwa, która
zaprowadzi nas do bardziej zaawansowanej
wyszukiwarki. W ten sposób możemy
filtrować szpitale pod kątem powiatu, gminy,
typu placówki oraz oddziału szpitalnego
o określonym profilu. Możemy dostosować
odpowiednie kryteria do swoich potrzeb
i znaleźć to, czego potrzebujemy.
Ciekawych funkcji w serwisie Zdrowie.lodzkie.
pl znajdziemy znacznie więcej. Możemy
skorzystać z funkcji kalendarium i dowiedzieć
się o ważnych datach w ochronie zdrowia, zaś
w dziale aktualności przeczytać o istotnych
wydarzeniach w regionalnym systemie ochrony
zdrowia.
Możemy skorzystać z ciekawego modułu
ankietowego i samemu ocenić działania
samorządu województwa, podejmowane
w ramach polityki zdrowotnej, oraz
poznać wyniki ankiet. Możemy również
19
lodzkie.pl/ziemia zdrowie
Strona główna serwisu – http://www.profilaktyka.lodzkie.pl
Z SERWISU ZDROWIE.LODZKIE.PL
MOŻNA SIĘ PRZEŁĄCZYĆ W PROSTY SPOSÓB NA DRUGI SERWIS,
UMOŻLIWIAJĄCY SKORZYSTANIE Z WYSZUKIWARKI PROGRAMÓW
PROFILAKTYCZNYCH.
zamówić newsletter na swoją skrzynkę
poczty elektronicznej, by być na bieżąco
informowanym na temat nowych treści,
publikowanych w serwisie.
Serwis Zdrowie.lodzkie.pl został
zaprojektowany w przyjazny dla użytkownika
sposób oraz spełnia, co ważne, nowoczesne
standardy tworzenia profesjonalnych serwisów
internetowych. Serwis posiada również
ułatwienia dostępu dla osób niedowidzących
w postaci powiększania/zmniejszania czcionki
oraz ułatwienia dostępu dla osób z wadami
wzroku w postaci wersji z wysokim kontrastem.
Pomysł stworzenia wyszukiwarki programów
profilaktycznych powstał po dyskusji ekspertów,
zasiadających w komitecie monitorującym
program wojewódzki „Strategia polityki
zdrowotnej województwa łódzkiego na lata
2006-2013”. Podczas prac nad monitoringiem
wdrażania strategii okazało się, że nie można
w internecie znaleźć jednego scentralizowanego
miejsca, gdzie byłyby dostępne informacje
na temat realizowanych programów
profilaktycznych. Pomysł powstania serwisu,
prezentującego takie treści dla całego regionu,
został wprowadzony do zakresu projektu
in4health jako rozwiązanie tego problemu.
Głównym celem serwisu Profilaktyka.lodzkie.pl
jest udostępnienie mieszkańcom województwa
łódzkiego kompleksowej informacji na temat
programów profilaktycznych.
Centralnym miejscem serwisu jest
wyszukiwarka, połączona ze specjalnie
stworzoną bazą programów profilaktycznych.
Osoba, która chce znaleźć odpowiedni program
profilaktyczny, może wpisać słowo powiązane
tematycznie, wybrać dowolny powiat, z którego
pochodzi, lub po prostu użyć interaktywnej
mapki. W wyniku działania wyszukiwarki
dostanie listę programów profilaktycznych,
spełniających wybrane kryteria. Listę
programów możemy filtrować poprzez dodanie
nowych kryteriów wyszukiwania, takich
jak płeć, wiek czy organizator. Po wyborze
dowolnego programu profilaktycznego serwis
prezentuje odpowiednie
informacje, takie jak termin realizacji, opis
działań w ramach programu, opis grupy
docelowej. Znaleźć można tam również
informacje o warunkach uczestnictwa
w programie profilaktycznym oraz dane
teleadresowe pomiotów realizujących program,
co powinno ułatwić wybór odpowiedniego
realizatora programu.
Obecnie w bazie znajdują się tylko programy
profilaktyczne realizowane przez samorząd
województwa, baza jest jednak otwarta dla
innych organizatorów. Każdy organizator
programu profilaktycznego może dodać
informację o swoich działaniach do bazy danych
serwisu i w ten sposób skuteczniej dotrzeć
do mieszkańców naszego regionu, zwłaszcza
do odpowiednich grup docelowych. By tego
dokonać, wystarczy ze strony głównej wybrać
opcję „Zgłoś program profilaktyki” i w kilku
krokach dokonać rejestracji programu.
Obok wyszukiwarki programów, serwis
prezentuje w dedykowanym dziale „Profilaktyka
w pigułce” informacje na temat profilaktyki
zdrowotnej. Dział ten redagowany jest przez
Wydział Ochrony Zdrowia we współpracy
z ekspertami medycznymi i z czasem będzie
rozbudowany
o dodatkowe informacje. Innym działem,
wartym odwiedzenia, jest dział „Wojewódzkie
programy zdrowotne”, opisujący i prezentujący
działania samorządu województwa łódzkiego.
Można dowiedzieć się tutaj o programach
profilaktycznych, realizowanych w latach
poprzednich oraz, co może być szczególnie
ciekawe dla polityków lub naukowców,
zajmujących się ochroną zdrowia, przeczytać
oceny realizacji konkretnych programów.
Przedstawione serwisy stanowią ciekawą
ewentualność wobec podobnych serwisów
internetowych, tworzonych przez organy
założycielskie placówek medycznych w Polsce.
Z całą pewnością odróżniają się ciekawą grafiką,
nowoczesną architekturą informacji oraz
możliwością prostego, czytelnego i szybkiego
wyszukiwania informacji, potrzebnych
mieszkańcom naszego województwa, podanych
czasami w niekonwencjonalny, ale bardzo
atrakcyjny sposób.
Oba serwisy są realizowane w ramach projektu
unijnego „in4health”, realizowanego przez
Wydział ds. eZdrowia w Departamencie
Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego
w Łodzi, współfinansowanego w 85% ze środków
Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach działania IV.1
Infrastruktura Społeczeństwa Informacyjnego
IV Osi Priorytetowej Społeczeństwo
Informacyjne Regionalnego Programu
Operacyjnego Województwa Łódzkiego na
lata 2007-2013. Prace przy tworzeniu kolejnych
serwisów trwają.
Wydział ds. eZdrowia, Departament Polityki
Zdrowotnej, Urząd Marszałkowski w Łodzi
OSOBA, KTÓRA CHCE ZNALEŹĆ
INTERESUJĄCY JĄ PROGRAM PROFILAKTYCZNY, MOŻE
WPISAĆ SŁOWO POWIĄZANE TEMATYCZNIE, WYBRAĆ
POWIAT, Z KTÓREGO POCHODZI, LUB UŻYĆ
INTERAKTYWNEJ MAPKI.
20
lodzkie.pl/ziemiamae ojczyzny
LEKCJA HISTORII W TERENIE
Schron znajduje się przy ruchliwej
drodze, prowadzącej do bełchatowskiej
kopalni i elektrowni. Obecnie można
podziwiać efekt ich pracy, co chętnie
czynią zwłaszcza rowerzyści, przejeżdżający
pobliską ścieżką rowerową. - Mieliśmy już
także wizytę studentów z Uniwersytetu Jana
Kochanowskiego w Kielcach filii w Piotrkowie
Trybunalskim oraz dzieci ze Szkoły
Podstawowej w Kurnosie. Zorganizowaliśmy
swoistą podróż wojskowo-historyczną szlakiem
polskich umocnień polowych z 1939 roku –
mówi Łukasz Politański, prezes stowarzyszenia
Grupa Rekonstrukcji Historycznej 84. Pułku
Strzelców Poleskich, doktorant historii.
– Zwiedzanie schronu połączone było
z wykładem oraz spotkaniem z członkami
GRH, którzy zaprezentowali umundurowanie
i uzbrojenie żołnierzy wojska polskiego z okresu
kampanii wrześniowej 1939 roku.
Stowarzyszenie sprawuje opiekę i dba
o otoczenie schronu, wzbogacając je o kolejne
elementy fortyfikacji polowych. Głównym
zadaniem pasjonatów była oczywiście
gruntowna renowacja zaniedbanego schronu,
który od wojny służył raczej jako śmietnisko.
Wnętrze zostało oczyszczone, a śmieci
przesiane przez sita w celu ewentualnego
odzyskania pamiątek. Obiekt odkopano, ściany
wyczyszczono z mchu, zaizolowano przed
wilgocią i pomalowano na kolory maskujące.
- Teren wokół schronu odbudowujemy
zgodnie z zasadami ówczesnej sztuki
fortyfikacyjnej – mówi Łukasz Politański.
– Zrekonstruowaliśmy stanowiska strzeleckie
oraz rów łącznikowy, zgodnie z zasadami
obowiazującymi w latach 30. XX wieku.
Według zamierzeń członków grupy, schron
bojowy, jako element parku historycznego
fortyfikacji 30. Poleskiej Dywizji Piechoty, ma
być miejscem edukacji historycznej. Członkowie
grupy nieustannie uzupełniają wyposażenie
i umundurowanie, zakładając w przyszłości
organizację lekcji „żywej historii”.
Przed wybuchem II wojny światowej
w okolicach Bełchatowa wyznaczono linie
obrony, ponieważ odległość do granicy wynosiła
w tym miejscu 30 do 57 km. Oprócz obrony Gór
Borowskich, w pasie działań Wołyńskiej Brygady
Kawalerii oraz 30. Poleskiej Dywizji Piechoty
znalazły się obszary strategiczne, zabezpieczone
obiektami fortyfikacyjnymi: okopami, rowami
przeciwczołgowymi i schronami.
Krzysztof Borowski
Ponad trzy lata członkowie stowarzyszenia Grupa Rekonstrukcji Historycznej 84. Pułku Strzelców Poleskich z Bełchatowa pracowali przy odrestaurowaniu schronu bojowego z czasów II wojny światowej.
Wycieczka dzieci ze Szkoły Podstawowej w Kurnosie
21
lodzkie.pl/ziemia historia
TAJEMNICE TUBĄDZINATak się składa, że wszystko, co nas otacza,
posiada swoich fundatorów. Nie inaczej jest
w Tubądzinie. Według legendy, miejscowość
została założona w XIII wieku przez rycerza Tu-
bądzia. Gdyby był on postacią realną, zaliczałby
się do tak zwanych wędrownych rycerzy. Głów-
nym zajęciem takich osobników było uczest-
nictwo w wojnach i turniejach, a ponieważ to
nie było zajęcie stałe, w wolnym czasie włóczyli
się po kraju w poszukiwaniu przygód. Legen-
da przekazuje, że rycerz Tubądź, wędrując po
sieradzkiej puszczy, znalazł się w dość dziwnej
sytuacji. Usłyszał bowiem głos, przekazujący mu
ważne przesłanie: „Tu bądź!”. Rycerz zastosował
się do nakazu i sprawił nam przy okazji kłopot,
związany z pochodzeniem nazwy Tubądzin. Czy
pochodzi od jego imienia, czy też od żądania
tajemniczego głosu? Odnosząc się do bardziej
wiarygodnych źródeł, Tubądzin rzeczywiście po-
siada dość odległą przeszłość. Pierwsza pisemna
wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 1392
roku. Odtąd do XIX wieku miejscowość stano-
wiła kolejno własność Rudnickich, Radońskich,
Iwańskich, Wężyków, Zbijewskich, Nieniew-
skich. W końcu w 1891 roku, na skutek licytacji
majątku niejakiego Hirsza, lub też Tykainera,
przeszedł w ręce Kazimierza Colonny Walew-
skiego z Inczewa.
Tajemnicza ścianaKlasycystyczny dwór w Tubądzinie wybudowany został za czasów Macieja Zbijewskiego. Przylegający do malowniczego parku, w którym
oprócz rzadkich okazów drzew znajduje się
także ciekawa oficyna dworska z połowy
XIX wieku, posiada również swoją tajemnicę.
Nie pochodzi ona jednak z tak odległych czasów
jak rycerz Tubądź i niewiele jest w niej z legendy.
Ostatni właściciel dworu Kazimierz Walewski
umieścił tam archiwum rodu i bibliotekę,
gromadzącą zabytkowe inkunabuły
oraz kolekcję archeologiczną. Zajęcie Polski
przez wojska III Rzeszy w 1939 r. skutkowało
przejmowaniem majątków ziemskich przez
administrację okupanta, los ten nie oszczędził
także Inczewa oraz Tubądzina. Oglądając
portrety wchodzące kiedyś w skład zbiorów
Walewskiego, trudno sobie wyobrazić, że
przetrwały one wojnę ukryte w tajemniczej,
podwójnej ścianie.
Część obfitych zbiorów jednak przepadła,
a to, co oprócz konterfektów można podziwiać,
zostało ocalone dzięki staraniom Rudolfa
Weinerta. Przedwojenny kustosz muzeum
ziemi sieradzkiej austriackiego pochodzenia
znał wartość zbiorów Walewskiego i po śmierci
właściciela w 1940 r. postanowił ochronić je
przed działaniami M. Lutza, zarządzającego
z ramienia III Rzeszy tubądzińskimi włościami.
Okres powojenny także nie był dla zbiorów
i dworu pomyślny. Kolekcję rozdzielono
pomiędzy muzeum w Sieradzu oraz Archiwum
Państwowe w Łodzi. Dwór zasiedlono
pracownikami PGR-u. O spustoszeniach,
związanych z tą decyzją, świadczy 13-letnia
renowacja dworu, podjęta w 1971 r.
Pani WalewskaMuzeum Walewskich w tubądzińskim dworze
udostępnia obecnie zwiedzającym, oprócz
innych atrakcji, także portret Marii Walewskiej
z Łączyńskich. W młodości była uczennicą
Mikołaja Chopina, ojca Fryderyka, stała się
sławna jednak jako metresa Napoleona I. W 1810
roku z tego nieformalnego związku przyszedł
na świat w Walewicach syn Aleksander Florian
Józef. Niestety, nie istnieje materialna więź
łącząca Marię Walewską z Tubądzinem,
a jeżeli już, to przez postać osieroconego
przez nią w wieku 7 lat potomka Napoleona.
W Tubądzinie wart uwagi jest kościół pod
wezwaniem św. Wawrzyńca. Murowana
budowla pochodzi z początku XX wieku,
postawiono ją jednak na miejscu XVIII-wiecznej
drewnianej. Ciekawostkę stanowią tu głazy
z pobliskiego Bartochowa. Pierwotnie stały
one na wyspie noszącej nazwę Radość, gdzie
kazała je umieścić autorka pierwszej polskiej
encyklopedii dla dzieci Konstancja Biernacka.
Przeszłość i współczesnośćW Tubądzinie nie można przeoczyć zakładu
płytek ceramicznych. Wchodzi on w skład
Grupy Tubądzin, należącej do niemieckiej firmy
Korzilius, prowadzącej, oprócz działalności
produkcyjnej także charytatywną i społeczną.
Firma wspiera działalność Muzeum Walewskich,
także poprzez współorganizowanie koncertów
muzyki dworskiej.
Włodzimierz Wrzesiński
Tubądzin, położony w powiecie sieradzkim, dzieli od Łodzi 80 kilometrów. Miejscowość zamieszkana przez około 250 osób nie należy do dużych, lecz... nie można jej odmówić uroku. Historia splata się tu harmonijnie z przemysłową nowoczesnością i to już sprawia, że Tubądzin wart jest odwiedzenia.
Salon jadalnia w tubądzińskim dworku
22
lodzkie.pl/ziemiateatr
SIENKIEWICZ W SUPERMARKECIEW ostatnią sobotę września 1901 roku cały majątek Łodzi znalazł się na ul. Konstantynowskiej 14. Najwytworniejsze kreacje stanowiły tło dla brylantów i złotej biżuterii. Fortuny gości liczono w milionach rubli.
Właśnie przy Konstantynowskiej 14/16
(dzisiaj: Legionów, w tym miejscu jest supermarket
Carrefour) równo 110 lat temu 28 września 1901 r.
— uroczyście otwierano Teatr Wielki.
Wielki był nie tylko z nazwy. Wznoszony z myślą
o przyćmieniu warszawskiego imiennika (na
parterze, trzech piętrach i galerii mieściło się 1.250
widzów, więcej niż w Warszawie), stał się symbolem
aspiracji kulturalnych Łodzi. Wieszczono, że
teraz Łódź przemieni się w „nasze polskie Ateny”
i „obłokami dymów objęty Bayreuth”.
Budynek, zaprojektowany przez tutejszego
architekta Adolfa Seligsona, wzniósł własnym
sumptem 70-letni wówczas Fryderyk Sellin.
Należał do najpopularniejszych i darzonych
największym mirem łodzian, powszechnie
nazywano go „papą Sellinem”. Potomek kaliskiej
rodziny niemieckiej, w Łodzi zjawił się, szukając
lepszego losu, jako niespełna 20-latek ze świeżo
uzyskanymi w Lublinie papierami czeladnika
cukierniczego. Tkwił w nim gejzer pomysłów.
Otworzył cukiernię, piekarnię i restaurację,
sprowadzał do Łodzi świece, sól, naftę i mydło,
handlował winami i wódkami, zorganizował
omnibusy. Szczęście mu sprzyjało, bo już na
początku lat 60. XIX w. posiadał potężną parcelę
przy Konstantynowskiej. Później prowadził bilard
i urządził w Łodzi publiczne łaźnie.
Zdolności kupieckie i smykałkę do interesów
łączył z artystyczną wrażliwością. Pasjonowała
go muzyka (sam grał na skrzypcach), zaś
w młodości zauroczył się teatrem, występując
w przedstawieniach amatorskich. Krótko po
powstaniu styczniowym ujeżdżalnię wojskową
przerobił na salę teatralną i przyozdobił nazwą,
niezwykle brzmiącą w łódzkich murach: „Arkadia”.
Ściągał do niej na krótsze bądź dłuższe występy
zespoły, przemierzające polską prowincję, a kiedy
wędrowne trupy omijały Łódź, sam skrzykiwał
aktorów i jako ich dyrektor zapraszał łodzian na
przedstawienia. Następnie wzniósł teatr Letni,
służący łódzkiej Melpomenie jeszcze na początku
XX stulecia. A kiedy wyrosła konkurencja: teatry
„Victoria” (obecnie w tym miejscu jest kino
„Polonia”) dla polskich artystów, a dla niemieckich
„Thalia” (obecnie w tym miejscu stoi kino „Bałtyk”),
wzniósł teatr „Apollo”, w którym ruchomy dach
pozwalał grać zimą i latem. Być może byłby
ukoronowaniem teatralnego imperium, gdyby nie
ambicje Michała Wołowskiego, od 1895 r. dyrektora
teatru łódzkiego, który chciał stworzyć tu czołową
scenę polską. Zatrudnił znakomitych aktorów,
wartościowym repertuarem wyprzedzał Kraków
i Warszawę, a dekoracje sprowadzał z najlepszych
europejskich pracowni teatralnych. Pochwały
recenzentów puentował narzekaniami na fatalny
Budynek Teatru Wielkiego z czasów Fryderyka Sellina
Fryderyk Sellin 1831- 1914
wygląd budynków teatralnych, liche wyposażenie
techniczne i ciasnotę. Zaproponował
miejscowym fabrykantom, aby wspólnie
wybudowali gmach godny 300-tysięcznego
miasta. Hojność królów perkalu i barchanu
zamknęła się ledwie w czterech tysiącach rubli.
Wtedy przypomniał o sobie papa Sellin. Nie był
krezusem, a potężny gmach budował – jak mówił
– „systemem gospodarskim”. Zaciągał kredyty
i sam nadzorował budowę, aż wreszcie latem
1901 r. „z miną rzymskiego tryumfatora
przyjmował gratulacje”.
Budynek miał oświetlenie elektryczne, wentylację
i c.o. Scena (6 m wysokości, 14 m szerokości i 11 m
głębokości) zyskała specjalny podjazd dla wozów
i koni. Dekoracje umieszczano na wyciągach nad
sceną, co pozwoliło szybciej je zmieniać i skrócić
antrakty. W gmachu były też restauracja, sala
koncertowo-balowa na tysiąc osób, zakład wód
mineralnych, a w podziemiu skład mięsa i lodu.
Oszczędność doskwierała aktorom.
Garderoby były w „norach podobnych do cel
więziennych”, niskich, ciemnych, ciasnych
i zimnych. Natomiast sam teatr oceniono jako
„przyzwoity i wygodny”, chociaż wcześniej
krytykowano estetykę wnętrza. Zawiodła
technika. Premierowych gości witały ciemności,
bo przeciążona dynamomaszyna zepsuła się. Po
godzinie światło zabłysło, a teatralna orkiestra
odegrała Poloneza A-dur Chopina.
Henryk Grubiński, ówczesny dyrektor teatru,
na pierwszy wieczór przygotował zestaw
utworów rodzimych autorów. Wystawiono
jednoaktówki A. Fredry („Pan Benet”) i M.
Bałuckiego („Marcowy kawaler”) oraz ostatni akt
„Zaczarowanego koła” L. Rydla. Przedstawienie
poprzedzał wierszowany prolog „Symbolista”,
specjalnie napisany przez S. Kozłowskiego. Aby
podnieść rangę inauguracji, zaproszono gości
specjalnych: malarza Henryka Siemiradzkiego
oraz Henryka Sienkiewicza, wówczas
niekoronowanego króla polskich dusz, który
przyjechał z grupą warszawskich literatów.
Jan Skąpski
23
lodzkie.pl/ziemia znane, a jednak...
PRZYWRÓCILIŚMY ŁODZI SKRADZIONE SERCE
Pierwszy dzwon, noszący imię Zygmunt,
został ufundowany przez mieszkańców
Łodzi na przełomie 1910 i 1911 roku. Odlano
go 14 maja 1911 roku w łódzkich zakładach
Józefa Johna przy ul. Piotrkowskiej 217. Był
to długo oczekiwany dzień, nie tylko przez
przez łódzkich katolików, ale i przedstawicieli
innych wyznań chrześcijańskich oraz żydów.
Oni wszyscy bowiem złożyli się na ten dzwon.
Po zakończeniu prac łodzianie ponieśli na
ramionach właściciela zakładu Adolfa Johna
oraz kierownika odlewni Władysława Wagnera.
W uroczystości chrztu „Zygmunta” 25 czerwca
1911 roku uczestniczyło blisko 60 tysięcy ludzi.
Dzwon na stałe zaistniał w świadomości łodzian
jako symbol. Dowód tego dano podczas I wojny
światowej, broniąc „Zygmunta” przed niemiecką
konfiskatą. Okupant pozostawił dzwon w Łodzi
pod warunkiem przekazania równowartości
jego wagi w metalach, nadających się do
celów zbrojeniowych. Łodzianie zebrali 400
kilogramów więcej, czyli około 5 ton. Jak
ważnym łódzkim symbolem był „Zygmunt”,
świadczą także słowa proboszcza katedry Jana
Cesarza w czasie II wojny światowej, który
w liście, mającym na celu obronę „Serca Łodzi”
przed hitlerowskim rabunkiem, napisał: „dzwon
ten stał się umiłowaniem całej pracującej
Łodzi”. Niestety, Niemcy wywieźli „Zygmunta”
prawdopodobnie w 1940 bądź w 1941 roku.
W 2007 roku zrodziła się inicjatywa
przywrócenia miastu skradzionego serca
w setną rocznicę odlania pierwszego dzwonu
katedralnego. W maju 2010 roku proboszcz
parafii archikatedralnej ks. prałat Ireneusz
Kulesza, wspólnie z Markiem Cieślakiem,
wiceprezydentem miasta, Krzysztofem
Dudkiem, dyrektorem Narodowego Centrum
Kultury, Januszem Kenicem, wiceprezesem
Regionalnej Izby Gospodarczej w Łodzi,
zawiązał komitet obywatelski. Rozpoczęto akcję
społeczną, mającą na celu upowszechnienie
wśród mieszkańców Łodzi wiedzy o historii
dzwonu katedralnego i zorganizowanie zbiórki
funduszy na jego odtworzenie.
18 września na łódzkim placu katedralnym im. Jana Pawła II JE ks. arcybiskup Władysław Ziółek ochrzcił nowy dzwon katedralny oraz nadał mu imię „Serce Łodzi”. W ten sposób po blisko 70 latach symbol miasta i jego mieszkańców, jakim był poprzedni dzwon, zrabowany przez hitlerowców podczas II wojny światowej, powrócił na swoje miejsce.
1 sierpnia 2010 roku w łódzkiej Manufakturze
ruszyła publiczna zbiórka. Miesiąc później do
akcji odtworzenia „Serca Łodzi” przystąpiło
Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli
i Kształcenia Praktycznego, prowadząc działania
edukacyjne wśród nauczycieli i młodzieży
łódzkich szkół. W projekcie „Akcja Dzwon
w szkołach i placówkach” do czerwca 2011 roku
uczestniczyły 33 łódzkie szkoły i przedszkola.
28 lutego 2011 roku komitet organizacyjny
rozpoczął negocjacje w sprawie odlewu dzwonu
w ludwisarni państwa Felczyńskich w Taciszowie
na Śląsku. Zakład ten jest najstarszą i największą
firmą ludwisarską w kraju, mającą swoje
korzenie w Kałuszu koło Lwowa w 1808 roku.
Wkrótce proboszcz Kulesza nawiązał współpracę
ze znanymi łódzkimi artystami Krystyną
i Bogusławem Solskimi w celu przygotowania
projektu. 16 czerwca ksiądz arcybiskup
Władysław Ziółek uroczyście powołał komitet
honorowy, do którego zaproszeni zostali
przedstawiciele łódzkich wyznań religijnych,
rektorzy uczelni oraz innych instytucji,
wspierających akcję.
Odlew dzwonu przygotowano 5 sierpnia.
Zgodnie z wielowiekową tradycją, był to
piątek – dzień męki Pańskiej. Najpierw trzeba
było przygotować rdzeń dzwonu, czyli jego
wewnętrzną formę, następnie na rdzeniu
uformowano tak zwany dzwon fałszywy wraz
z woskowymi dekoracjami, przedstawiającymi
wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej
i św. Faustyny, patronki Łodzi, herby Łodzi,
województwa i diecezji, symbole wiary, nadziei
i miłości oraz różaniec. Umieszczono także
napis „Głosem swym wołam – Jezu, ufam
Tobie”. Następnie na model nałożono z gliny tak
zwaną kapę. Tak przygotowaną formę zakopano
w ziemi. Zgromadzono także 3 tony drutu
miedzianego i cynowego.
Odlew rozpoczęto wieczorem 4 sierpnia.
Około północy do rozgrzanego do temperatury
1200 stopni pieca wrzucono materiał
ludwisarski. Obecny przy odlewie ksiądz
Kulesza odmówił modlitwę o powodzenie
przedsięwzięcia, a następnie wrzucił spiżowe
opiłki, pochodzące z pierwszego dzwonu
katedralnego. O g. 3.35 otworzono górną część
formy, przez którą do środka wlano płonący
metal. W tym momencie narodziło się nowe
„Serce Łodzi”.
Uroczystość chrztu dzwonu 18 września
rozpoczęła się przemarszem orszaku z dzwonem
z dawnych zakładów Johna na plac katedralny.
Następnie poświęcono dzwon w obecności
16 chrzestnych: reprezentantów łódzkich
katolików, luteran, prawosławnych oraz żydów.
Po mszy świętej rozpoczął się festyn.
Serce Łodzi po raz pierwszy zabiło w godzinę
śmierci Jana Pawła II – o 21.37. 18 września
2011 r. wpisał się na zawsze w karty historii
Łodzi, a my mieliśmy zaszczyt być świadkami
tych ważnych wydarzeń.
Piotr Machlański
24
lodzkie.pl/ziemiasport
PŁYWACY BEZ PŁYWALNI
Jak oni to robią?! W Łodzi nie ma gdzie
trenować, zwłaszcza latem. Wysłużona
Anilana straszy zimną wodą, bo ogrzanie jej
generuje ogromne koszty. Często pływacy
muszą dzielić się miejscem z waterpolistami,
co też jest kuriozalną sytuacją. Innego basenu
50- metrowego do szkolenia po prostu w
Łódzkiem nie ma. Na szkolnych, 25-metrowych,
krytych pływalniach na ogół jest tłok, co
komplikuje trening wyczynowców. A jednak
aż pięcioro pływaków z naszego regionu
zakwalifikowało się do reprezentacji Polski
na mistrzostwa Europy (pływalnia 25 m),
które po raz pierwszy odbędą się w Polsce.
Elitę kontynentu gościć będzie 8–11 grudnia
Szczecin, gdzie rok temu oddano do użytku
nowoczesną krytą pływalnię 50-metrową
Floating Arena. Na 50 m grzbietowym i 50 m
dowolnym wystartuje Aleksandra Urbańczyk-
-Olejarczyk z MKS Trójka Łódź, która obok
dawnej, wielkiej gwiazdy Otylii Jędrzejczak
(przeniosła się z Kalifornii do Madrytu i trenuje
w grupie Bartosza Kizierowskiego) będzie
liderką naszej reprezentacji. Ola trenuje pod
okiem Bartosza Olejarczyka, od niedawna
swojego męża, i start w historycznych
mistrzostwach traktuje prestiżowo. Na
50 m klasycznym popłynie czwarta żabkarka
tegorocznej uniwersjady Ewa Ścieszko z AZS
UŁ PŁ, wychowanka Startu i trenera Zbigniewa
Murasa, z którym nadal współpracuje. Na
50 m kraulem wystartuje Filip Wypych, od
roku pływający w madryckiej grupie trenera
Kizierowskiego, a na 50 i 100 m motylkowym
Marcin Babuchowski. Obaj są zawodnikami
MKS Trójka i wychowankami trenera
Krzysztofa Chelińskiego. Piątym pływakiem
z regionu będzie na mistrzostwach Europy
Krzysztof Jankiewicz z Nawy Skierniewice,
wychowanek trenera Marcina Sarny, a wystąpi
w konkurencji 50 m grzbietowym. Pięcioro
reprezentantów stanowi powód do satysfakcji
środowiska pływackiego. Nie przysłoni jednak
oblicza pływania, które w naszym regionie
przechodzi coraz bardziej wyraźny kryzys.
W tym roku tradycyjny potentat w szkoleniu
młodzieży MKS Trójka zdobył w mistrzostwach
Polski, we wszystkich kategoriach wiekowych,
21 medali (6 złotych, 9 srebrnych i 6 brązowych).
Większość to jednak osiągnięcia seniorów:
Urbańczyk-Olejarczyk, Babuchowskiego i
Wypycha. Start ma 11 krążków (5–1–5) głównie
za sprawą Agnieszki Ścieszko, młodszej siostry
Ewy. Na lidera regionu wybiła się sekcja UKS
Piątka Konstantynów Łódzki, w której trenerem
koordynatorem jest Mariusz Wędrychowicz.
Pływacy Piątki zdobyli 26 medali (7–10–9).
Na liście medalistów są także: Olimpijczyk
Aleksandrów Łódzki – 4 (3–1–0), LKS Omega
Kleszczów – 3 (2–0–1), AZS UŁ PŁ – 3 (1–0–2)
i UKS Nawa Skierniewice – 1 (0–1–0).
Z zazdrością możemy popatrzeć, jak wyrastają
kolejne nowoczesne pływalnie 50-metrowe w
innych miastach. Pięknym obiektem szczyci
się od kilku lat Ostrowiec, od roku Gliwice i
Szczecin, a wszystkie przebija klasą kompleks na
poznańskiej Malcie, gdzie będą mieć warunki
do treningu nie tylko pływacy, ale także
waterpoliści i skoczkowie do wody. W Łodzi
wciąż aktualne są plany wybudowania centrum
akademickiego Politechniki Łódzkiej, ale
wydaje się, że piękna idea utkwiła w martwym
punkcie. Mimo zaangażowania Urzędu
Marszałkowskiego i Urzędu Miasta Łodzi oraz
znaczącej pomocy Ministerstwa Sportu nadal
inwestycja jest tylko w sferze planów. W kraju
Łódź jest natomiast absolutnym liderem, jeśli
chodzi o likwidacje pływalni. Żadne duże
miasto nie ma na tym polu tylu wstydliwych
„dokonań”. W 1983 roku zakopany został
basen ŁKS, pod koniec lat dziewięćdziesiątych
pływalnia Włókniarza, już ponad 10 lat nie
działają Olimpia i Budowlani, a niecki popadły
w całkowitą ruinę. Wysiłkiem entuzjastów
z Łódzkiego Sportowego Towarzystwa
Waterpolowego żyje jeszcze Anilana. Nie uległ
zniszczeniu także basen Promienistych, choć
ma tylko zimną wodę. Od września zamknięty
został zabytkowy, wybudowany w 1936 roku,
kryty basen YMCA, na którym wychowały się
pokolenia łódzkich pływaków i waterpolistów,
a liczba osób, które posiadły tu sztukę pływania
idzie na przestrzeni dziesięcioleci zapewne w
setki tysięcy.
Powstały aquapark Fala i Wodny Raj, ale wara
od nich wyczynowcom. Sprytni projektanci tak
wymyślili, żeby tylko sportowcy nie mogli się
tam pojawiać. Jak to się dzieje, że w Łodzi ubyło
tyle basenów i kąpielisk, a Fala i Wodny Raj
w swoich bilansach nie mogą związać końca
z końcem? To jedna z najbardziej frapujących
łódzkich zagadek, godna rzetelnej analizy
ekonomistów, a może i socjologów.
W województwie 12 miast ma kluby pływackie:
Aleksandrów, Bełchatów, Konstantynów, Łask,
Łódź, Ozorków, Pajęczno, Piotrków, Radomsko,
Skierniewice, Tomaszów i Zgierz, a kryte
pływalnie są jeszcze w 8: Brzezinach, Kutnie,
Łowiczu, Pabianicach, Sieradzu, Spale, Tuszynie
i Wieluniu. Na ogół gospodarze obiektów starają
się pogodzić komercję, naukę pływania, szkolne
lekcje wf. i treningi wyczynowców, choć dla tych
ostatnich godzin jest najmniej.
Czas, aby inwestorzy pomyśleli także
o sportowcach. Bez pływalni do szkolenia
pływanie, mające piękne tradycje, po prostu
upadnie. Medale pozostaną we wspomnieniach,
a młodzież nie będzie mieć wzorców.
Czy o to chodzi?
Marek Kondraciuk „Dziennik Łódzki”
Łódź jest absolutnym liderem, jeśli chodzi o likwidacje pływalni. Żadne duże miasto w Polsce nie ma na tym polu tylu wstydliwych „dokonań”.
Pływacy Piątki Konstantynów i trener Mariusz Wędrychowicz
Sylwia A. Adamczewskaklub radnych PO
Artur J. Bagieńskiklub radnych PSL
Andrzej Barańskiklub radnych SLD
Ryszard W. Bonisławskiklub radnych PO
Marcin A. Bugajskiklub radnych PO
Andrzej F. Chowisklub radnych PSL
Włodzimierz Fisiakklub radnych PO
Radosław W. Gajdaklub radnych PiS
Świętosław S. Gołekklub radnych PO
Andrzej R. Górczyńskiklub radnych PSL
Anna M. Grabekklub radnych PiS
Piotr Grabowskiklub radnych PiS
Jakub Jędrzejczakklub radnych PO
Dariusz Jońskiklub radnych SLD
Danuta Kałuzińskaklub radnych SLD
Anna B. Kamińskaklub radnych PiS
Monika A. Kilar-Błaszczykklub radnych PiS
Dariusz Klimczakklub radnych PSL
Iwona E. Koperskaklub radnych PiS
Cezary J. Krawczykklub radnych PO
Włodzimierz S. Kulaklub radnych PO
Marcin Mastalerekklub radnych PiS
Marek M. Mazurklub radnych PSL
Elżbieta R. Nawrockaklub radnych PSL
Małgorzata B. Niemczykklub radnych PO
Irena M. Nowackaklub radnych SLD
Cezary R. Olejniczakklub radnych SLD
Anna B. Rabiegaklub radnych PO
Ilona M. Rafalskaklub radnych PO
Halina B. Rosiakklub radnych PiS
Dorota H. Rylklub radnych PO
Wiesław W. Stasiakklub radnych PSL
Witold Stępieńklub radnych PO
Mieczysław Teodorczykklub radnych SLD
Witold J. Witczakklub radnych PiS
Marek K. Włókaklub radnych PiS
RADNI IV KADENCJI SEJMIKU WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO
WSPÓ P :P T T H WY:
:P T T H WY: E L : WSPÓ P :
ealizowano ze odków a odowego ent um Kultu y w amach p og amu bse wato ium Kultu y:www.obse wato iumkultu y.nck.pl
:P T T H WY: E L : WSPÓ P :
ealizowano ze odków a odowego ent um Kultu y w amach p og amu bse wato ium Kultu y:www.obse wato iumkultu y.nck.pl
: L :