Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

8
1 W ostatnich dniach grudnia Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał umowy z PKO BP oraz Pekao SA, dwo- ma pierwszymi partnerami współpra- cującymi przy programie „Mieszkanie dla Młodych”, natomiast w połowie stycznia do programu przystąpiły tak- że Getin Noble Bank, Alior Bank, BOĆ Bank oraz dwie instytucje zrze- szające banki spółdzielcze: BPS i SGB. Docelowo program będzie miał sie- demnastu partnerów, wnioski można już składać w całym kraju. – Bank Gospodarstwa Krajowego re- alizował w przeszłości duże programy mieszkaniowe, np. „Rodzina na Swoim” czy program budownictwa społeczne- go, więc teraz wykorzystamy nasze do- świadczenia i kompetencje, aby spełnić oczekiwania ustawodawcy i uruchomić w terminie program „Mieszkanie dla Młodych” – mówi Dariusz Kacprzyk, prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (na zdjęciu: z lewej). Pomoc z budżetu państwa polega na dofinansowaniu wkładu własnego dla osób zamierzających kupić pierw- sze własne „M”, a środki pochodzące z Funduszu Dopłat będą przekazywa- ne za pośrednictwem BGK i banków udzielających kredytów hipotecznych. – Po uruchomieniu programu można oczekiwać ożywienia rynku mieszka- niowego, mimo iż od nowego roku zaczęła obowiązywać rekomendacja KNF, zgodnie z którą będzie wyma- gany wkład własny podczas udzie- lania kredytu hipotecznego – mówi Zbigniew Jagiełło, prezes zarządu PKO Banku Polskiego (na zdjęciu: z prawej). Program „Mieszkanie dla Młodych” przeznaczony jest dla osób w wie- ku do 35 lat – małżonków, osób samotnie wychowujących dzieci, a także osób samotnych. Kredyt za- ciągnięty w banku w złotówkach na co najmniej 15 lat musi stanowić co najmniej 50 proc. ceny zakupu mieszkania. Dofinansowanie wkładu własnego będzie stanowiło dla osób samotnych i małżeństw bez dzieci 10 proc. kwoty stanowiącej iloczyn: średniego wskaźnika przelicze- niowego kosztu odtworzenia 1m² powierzchni użytkowej budyn- ków mieszkalnych obowiązujące- go w dniu złożenia wniosku o do- finansowanie wkładu własnego w gminie, na terenie której poło- żone jest mieszkanie oraz powierzchni użytkowej mieszkania, jednak nie większej niż 50m² albo 15 proc. dla osób i małżeństw wychowu- jących co najmniej jedno własne bądź przysposobione dziecko. Dodatkowe 5% w formie spłaty czę- ści kredytu będzie można uzyskać z ty- tułu urodzenia bądź przysposobienia trzeciego lub kolejnego dziecka. „MdM” umożliwi nabycie nowo wy- budowanego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (rynek pierwotny) położonego na teryto- rium Polski. Nieruchomość musi być pierwszym mieszkaniem nabyw- cy. Dofinansowanie wkładu własne- go może zostać udzielone, jeżeli po- wierzchnia użytkowa mieszkania nie przekracza 75m² dla lokalu mieszkalne- go i 100m² dla domu jednorodzinnego. W przypadku osób wychowujących przynajmniej troje dzieci powierzch- nia ta wzrasta odpowiednio do 85m² i 110m². Cena nieruchomości nie może przekraczać wskaźnika określo- nego dla danej lokalizacji, publikowa- nego przez wojewodów. BGK na bieżą- co publikuje informacje o maksymalnej wartości 1m² dla konkretnego regionu w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie www.bgk.com.pl. Realizację programu przewidziano na pięć lat, czyli do 2018 roku. www.kuriermieszkaniowy.pl MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY * NAKŁAD 10.000 EGZ. * NR 2 * STYCZEŃ 2014 * ISSN 2353-253X COSMO W POŁOWIE SPRZEDANE Tacit Development sprzedał ok. 50 proc. powierzchni w Cosmopolitanie, 1 m 2 apartamentu kosztował średnio ok. 24 tys. zł. s. 2 CITY APARTMENTS ZE ZNAKIEM V Robyg rozpoczął budowę V etapu City Apartments na Żoliborzu, ceny mieszkań zaczynają się od 6,39 tys. zł / mkw. s. 2 POŁĄCZENIE DWÓCH MIESZKAŃ By uniknąć kłopotów, łącząc sąsiednie lokale zadbaj o zgodę wspólnoty mieszkaniowej oraz urzędów. s. 4 RYNEK ZARZĄDCÓW ZDEREGULOWANY Od 1 stycznia zarządcą nieruchomości może zostać praktycznie każdy. Czy nasze mieszkania są bezpieczne? s. 5 SPRZĄTANIE I OCHRONA DROŻSZE W kwietniu prawdopodobnie wzrosną stawki. s. 7 PRAWNIK RADZI S. 6 Prezesi BGK i PKO BP podpisują umowę o współpracy w ramach MdM. Ostrożnie z okazjami W opinii doradców z agencji nieru- chomości Metrohouse, co trzeci za- interesowany zakupem klient jest nastawiony przede wszystkim na po- szukiwanie okazyjnych ofert. – Mając na myśli „okazyjny zakup” klienci oczekują, by cena, za któ- rą można nabyć mieszkanie, była co najmniej o 20 proc. niższa niż średnia cena dla nieruchomości o zbliżonych parametrach – mówi Piotr Kerner, dyrektor regionalny Metrohouse. Posłużmy się przykładem: jeżeli śred- nia cena 1 mkw. mieszkania w bu- dynku z wielkiej płyty na jednym z warszawskich osiedli wynosi 6 tys. zł, za okazyjny zakup należy uznać transakcję w granicach 4,8 tys. zł za mkw. Jednak takich ofert nie znaj- dziemy w bazach pośredników lub portali internetowych – ostateczna cena zależy od indywidualnej sytu- acji sprzedającego oraz zdolności ne- gocjacyjnych przyszłego nabywcy. – Nie zawsze jednak okazyjna cena mieszkania wynika z potrzeby szyb- kiego spieniężenia majątku, więc „okazyjne oferty” tym bardziej war- to prześwietlać bardziej wnikliwie – dodaje Piotr Kerner. Problem z mieszkaniem Jednym z powodów okazyjnej ceny mogą być ukryte wady mieszkania, które znacznie utrudniają korzystanie z nieruchomości. W przypadku starsze- go budownictwa problemem może być pogarszający się stan techniczny infra- struktury budynku, starannie ukrywa- ny grzyb na ścianach, wady w izolacjach termicznych dachu lub wymagająca kosztownych remontów wymiana in- stalacji. Przykłady takich wad można mnożyć, dlatego przed podpisaniem umowy kupna/sprzedaży „okazyjnego” mieszkania warto przyjrzeć się mu bliżej w asyście fachowca. Problem z otoczeniem „Atrakcyjną cenę” może warunkować bliższe lub dalsze sąsiedztwo lokalu. Powodem szybkiej sprzedaży mogą być zadawnione konflikty sąsiedzkie lub kłopotliwi mieszkańcy, dlatego dobrze przed zakupem poznać swo- ich potencjalnych sąsiadów, a nawet porozmawiać z nimi. Kopalnią wia- domości o stosunkach międzyludz- kich może stać się także zarządca lub administrator budynku. Za zaskakująco niską ceną może stać także uciążliwa (lub potencjalnie uciążliwa) lokalizacja budynku. O ile tę pierwszą raczej łatwo zidentyfiko- wać, to ta druga może przysporzyć kłopotów – np. po uzyskaniu infor- macji, że w pobliżu ma zostać wybu- dowana trasa szybkiego ruchu lub fabryka, właściciele mieszkań starają się jak najszybciej sprzedać mieszka- nie, wiedząc, że chętnych do pozby- cia się problemu może być więcej, co oznacza dalszy spadek cen w okolicy, a czasem nawet całkowity brak moż- liwości sprzedaży lokalu. Szemrane transakcje Przy okazyjnej cenie należy też po- święcić więcej czasu na prześwietle- nie osoby właściciela nieruchomo- ści. Na rynku nie brakuje oszustów, którzy (np. podając się za właścicie- li) próbują sprzedać mieszkanie po- sługując się sfałszowanymi dokumen- tami własności, zaświadczeniami czy pełnomocnictwami. Oczywiście, nie są oni zazwyczaj na tyle naiwni, aby oferować cenę bardzo odstającą od realiów rynkowych, jednak zwykle to właśnie cena przyciąga potencjalnych nabywców. Jest wiele metod wyłudzeń na rynku mieszkaniowym, np. często spotykanym działaniem oszustów jest obniżenie ceny pod warunkiem wyso- kiego zadatku, pobieranego na pod- stawie umowy przedwstępnej sporzą- dzonej na podstawie sfałszowanych dokumentów. Wątpliwy stan prawny Część mieszkań, pomimo oka- zyjnej ceny, można zaliczyć do grupy niesprzedawalnych, np. przez skomplikowany stan prawny lub niemożność porozumienia się spadkobierców. Do najbardziej ku- riozalnych (ale nierzadkich) przy- padków należą sytuacje, w których oferenci nie potrafią udokumento- wać swojego prawa własności do lokalu, co nie wynika z chęci oszu- stwa, ale z wieloletnich zaniedbań formalnych. Szybka sprzedaż Na szczęście nie każda oferta z met- ką „okazyjna cena” kryje w sobie problem, czasem po prostu chodzi o szybką sprzedaż wymuszoną sytu- acją losową. W takich przypadkach uprzywilejowani w negocjacjach są klienci gotówkowi, jako że warun- kiem niższej ceny jest gotowość ku- pującego do szybkiego przeprowa- dzenia transakcji. Marcin Jańczuk Metrohouse Pod terminem „okazyjna sprzedaż mieszkania” może kryć się zarówno potrzeba szybkiego pozyskania gotówki, jak i lokal z problemami. Młodzi już w kolejce Już 3 stycznia bank zaakceptował pierwsze w kraju zgłoszenie wniosku kredytowego w programie „Mieszkanie dla Młodych”. Historyczny wniosek o dofinansowanie został złożony przez klientów poznańskiego Pekao. W programie zarejestrowanych jest już także 6 innych banków, a kolejnych 10 czeka niecierpliwie w kolejce. Więcej na KurierMieszkaniowy.pl Fot. Bank Gospodarstwa Krajowego

description

 

Transcript of Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

Page 1: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

1

W ostatnich dniach grudnia Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał umowy z PKO BP oraz Pekao SA, dwo-ma pierwszymi partnerami współpra-cującymi przy programie „Mieszkanie dla Młodych”, natomiast w połowie stycznia do programu przystąpiły tak-że Getin Noble Bank, Alior Bank, BOĆ Bank oraz dwie instytucje zrze-szające banki spółdzielcze: BPS i SGB. Docelowo program będzie miał sie-demnastu partnerów, wnioski można już składać w całym kraju.

– Bank Gospodarstwa Krajowego re-alizował w przeszłości duże programy mieszkaniowe, np. „Rodzina na Swoim” czy program budownictwa społeczne-go, więc teraz wykorzystamy nasze do-świadczenia i kompetencje, aby spełnić oczekiwania ustawodawcy i uruchomić w terminie program „Mieszkanie dla Młodych” – mówi Dariusz Kacprzyk, prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (na zdjęciu: z lewej).

Pomoc z budżetu państwa polega na dofinansowaniu wkładu własnego dla osób zamierzających kupić pierw-sze własne „M”, a środki pochodzące z Funduszu Dopłat będą przekazywa-ne za pośrednictwem BGK i banków udzielających kredytów hipotecznych.

– Po uruchomieniu programu można oczekiwać ożywienia rynku mieszka-niowego, mimo iż od nowego roku zaczęła obowiązywać rekomendacja KNF, zgodnie z którą będzie wyma-gany wkład własny podczas udzie-lania kredytu hipotecznego – mówi Zbigniew Jagiełło, prezes zarządu PKO Banku Polskiego (na zdjęciu: z prawej).

Program „Mieszkanie dla Młodych” przeznaczony jest dla osób w wie-ku do 35 lat – małżonków, osób samotnie wychowujących dzieci, a także osób samotnych. Kredyt za-ciągnięty w banku w złotówkach na

co najmniej 15 lat musi stanowić co najmniej 50 proc. ceny zakupu mieszkania. Dofinansowanie wkładu własnego będzie stanowiło dla osób samotnych i małżeństw bez dzieci 10 proc. kwoty stanowiącej iloczyn:

– średniego wskaźnika przelicze-niowego kosztu odtworzenia 1m² powierzchni użytkowej budyn-ków mieszkalnych obowiązujące-go w dniu złożenia wniosku o do-finansowanie wkładu własnego w gminie, na terenie której poło-żone jest mieszkanie oraz

– powierzchni użytkowej mieszkania, jednak nie większej niż 50m² albo 15 proc. dla osób i małżeństw wychowu-jących co najmniej jedno własne bądź przysposobione dziecko.

Dodatkowe 5% w formie spłaty czę-ści kredytu będzie można uzyskać z ty-tułu urodzenia bądź przysposobienia trzeciego lub kolejnego dziecka.

„MdM” umożliwi nabycie nowo wy-budowanego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (rynek pierwotny) położonego na teryto-rium Polski. Nieruchomość musi być pierwszym mieszkaniem nabyw-cy. Dofinansowanie wkładu własne-go może zostać udzielone, jeżeli po-wierzchnia użytkowa mieszkania nie przekracza 75m² dla lokalu mieszkalne-go i 100m² dla domu jednorodzinnego.

W przypadku osób wychowujących przynajmniej troje dzieci powierzch-nia ta wzrasta odpowiednio do 85m² i 110m². Cena nieruchomości nie

może przekraczać wskaźnika określo-nego dla danej lokalizacji, publikowa-nego przez wojewodów. BGK na bieżą-co publikuje informacje o maksymalnej wartości 1m² dla konkretnego regionu w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie www.bgk.com.pl.

Realizację programu przewidziano na pięć lat, czyli do 2018 roku.

www.kuriermieszkaniowy.pl

MIESIĘCZNIK BEZPŁ ATNY * NAKŁ AD 10.000 EGZ. * NR 2 * ST YCZEŃ 2014 * ISSN 2353-253X

COSMO W POŁOWIE SPRZEDANE

Tacit Development sprzedał ok. 50 proc. powierzchni w Cosmopolitanie, 1 m2 apartamentu kosztował średnio ok. 24 tys. zł.s. 2

CITY APARTMENTS ZE ZNAKIEM V

Robyg rozpoczął budowę V etapu City Apartments na Żoliborzu, ceny mieszkań zaczynają się od 6,39 tys. zł / mkw.s. 2

POŁĄCZENIE DWÓCH MIESZKAŃ

By uniknąć kłopotów, łącząc sąsiednie lokale zadbaj o zgodę wspólnoty mieszkaniowej oraz urzędów.s. 4

RYNEK ZARZĄDCÓW ZDEREGULOWANY

Od 1 stycznia zarządcą nieruchomości może zostać praktycznie każdy. Czy nasze mieszkania są bezpieczne?s. 5

SPRZĄTANIE I OCHRONA DROŻSZE

W kwietniu prawdopodobnie wzrosną stawki.s. 7

PRAWNIK RADZIS. 6

Prezesi BGK i PKO BP podpisują umowę o współpracy w ramach MdM.

Ostrożnie z okazjami

W opinii doradców z agencji nieru-chomości Metrohouse, co trzeci za-interesowany zakupem klient jest nastawiony przede wszystkim na po-szukiwanie okazyjnych ofert.

– Mając na myśli „okazyjny zakup” klienci oczekują, by cena, za któ-rą można nabyć mieszkanie, była co najmniej o 20 proc. niższa niż średnia cena dla nieruchomości o zbliżonych parametrach – mówi Piotr Kerner, dyrektor regionalny Metrohouse.

Posłużmy się przykładem: jeżeli śred-nia cena 1 mkw. mieszkania w bu-dynku z wielkiej płyty na jednym z warszawskich osiedli wynosi 6 tys. zł, za okazyjny zakup należy uznać transakcję w granicach 4,8 tys. zł za mkw. Jednak takich ofert nie znaj-dziemy w bazach pośredników lub portali internetowych – ostateczna cena zależy od indywidualnej sytu-acji sprzedającego oraz zdolności ne-gocjacyjnych przyszłego nabywcy.

– Nie zawsze jednak okazyjna cena mieszkania wynika z potrzeby szyb-kiego spieniężenia majątku, więc „okazyjne oferty” tym bardziej war-to prześwietlać bardziej wnikliwie – dodaje Piotr Kerner.

Problem z mieszkaniemJednym z powodów okazyjnej ceny mogą być ukryte wady mieszkania, które znacznie utrudniają korzystanie z nieruchomości. W przypadku starsze-go budownictwa problemem może być pogarszający się stan techniczny infra-struktury budynku, starannie ukrywa-ny grzyb na ścianach, wady w izolacjach termicznych dachu lub wymagająca kosztownych remontów wymiana in-stalacji. Przykłady takich wad można mnożyć, dlatego przed podpisaniem umowy kupna/sprzedaży „okazyjnego” mieszkania warto przyjrzeć się mu bliżej w asyście fachowca.

Problem z otoczeniem„Atrakcyjną cenę” może warunkować

bliższe lub dalsze sąsiedztwo lokalu. Powodem szybkiej sprzedaży mogą być zadawnione konflikty sąsiedzkie lub kłopotliwi mieszkańcy, dlatego dobrze przed zakupem poznać swo-ich potencjalnych sąsiadów, a nawet porozmawiać z nimi. Kopalnią wia-domości o stosunkach międzyludz-kich może stać się także zarządca lub administrator budynku.

Za zaskakująco niską ceną może stać także uciążliwa (lub potencjalnie uciążliwa) lokalizacja budynku. O ile tę pierwszą raczej łatwo zidentyfiko-wać, to ta druga może przysporzyć kłopotów – np. po uzyskaniu infor-macji, że w pobliżu ma zostać wybu-dowana trasa szybkiego ruchu lub fabryka, właściciele mieszkań starają się jak najszybciej sprzedać mieszka-nie, wiedząc, że chętnych do pozby-cia się problemu może być więcej, co oznacza dalszy spadek cen w okolicy, a czasem nawet całkowity brak moż-liwości sprzedaży lokalu.

Szemrane transakcjePrzy okazyjnej cenie należy też po-święcić więcej czasu na prześwietle-nie osoby właściciela nieruchomo-ści. Na rynku nie brakuje oszustów, którzy (np. podając się za właścicie-li) próbują sprzedać mieszkanie po-sługując się sfałszowanymi dokumen-tami własności, zaświadczeniami czy pełnomocnictwami. Oczywiście, nie są oni zazwyczaj na tyle naiwni, aby oferować cenę bardzo odstającą od realiów rynkowych, jednak zwykle to właśnie cena przyciąga potencjalnych nabywców. Jest wiele metod wyłudzeń na rynku mieszkaniowym, np. często spotykanym działaniem oszustów jest obniżenie ceny pod warunkiem wyso-kiego zadatku, pobieranego na pod-stawie umowy przedwstępnej sporzą-dzonej na podstawie sfałszowanych dokumentów.

Wątpliwy stan prawnyCzęść mieszkań, pomimo oka-zyjnej ceny, można zaliczyć do

grupy niesprzedawalnych, np. przez skomplikowany stan prawny lub niemożność porozumienia się spadkobierców. Do najbardziej ku-riozalnych (ale nierzadkich) przy-padków należą sytuacje, w których oferenci nie potrafią udokumento-wać swojego prawa własności do lokalu, co nie wynika z chęci oszu-stwa, ale z wieloletnich zaniedbań formalnych.

Szybka sprzedażNa szczęście nie każda oferta z met-ką „okazyjna cena” kryje w sobie problem, czasem po prostu chodzi o szybką sprzedaż wymuszoną sytu-acją losową. W takich przypadkach uprzywilejowani w negocjacjach są klienci gotówkowi, jako że warun-kiem niższej ceny jest gotowość ku-pującego do szybkiego przeprowa-dzenia transakcji.

Marcin JańczukMetrohouse

Pod terminem „okazyjna sprzedaż mieszkania” może kryć się zarówno potrzeba szybkiego pozyskania gotówki, jak i lokal z problemami.

Młodzi już w kolejceJuż 3 stycznia bank zaakceptował pierwsze w kraju zgłoszenie wniosku kredytowego w programie „Mieszkanie dla Młodych”. Historyczny wniosek o dofinansowanie zostałzłożony przez klientów poznańskiego Pekao. W programie zarejestrowanych jest już także 6 innych banków, a kolejnych 10 czeka niecierpliwie w kolejce.

Więcej naKurierMieszkaniowy.pl

Fot.

Bank

Gos

poda

rstw

a Kra

jowe

go

Page 2: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

www.kuriermieszkaniowy.pl2

NR 2 • STYCZEŃ 2014

Firma Skanska zajęła II miejsce w konkursie „Buduj bezpiecznie” organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy dla upowszechnia-nia bezpiecznych warunków pracy na placach budów. Uhonorowanym projektem jest osiedle mieszkanio-we Park Ostrobramska, którego in-westorem jest Skanska Residential Development Poland, a general-nym wykonawcą Skanska S.A. Osiedle powstaje w kilku etapach przy Ostrobramskiej 75 na Pradze – Południe. W ramach I etapu po-wstaną dwa budynki: 7- i 13-kondy-gnacyjny, które pomieszczą łącznie 298 mieszkań o powierzchni użytko-wej ok. 16 tys. m kw.

W tym roku do konkursu PIP wpły-nęły zgłoszenia z 11 projektów, na-grodę za I miejsce otrzymała budo-wa Warbudu (szpital Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów w Warszawie), natomiast III miejsce zdobył Tebodin Poland (przebudowa i rozbudowa fabryki L’Oreal w Kaniach k/Pruszkowa).

Skanska jest również jednym z za-łożycieli i sygnatariuszy działające-go od 2010 roku Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie. To inicjatywa zawiązana przez siedmiu generalnych wykonawców: Bilfinger Infrastructure, Budimex, Hochtief Polska, Mostostal Warszawa, Polimex Mostostal, Skanska i Warbud, mają-ca na celu poprawę bezpieczeństwa na polskich budowach. W październiku do grupy dołączyła firma Mota-Engil.

Branża budowlana należy do naj-bardziej niebezpiecznych na świe-cie. Według danych Państwowej Inspekcji Pracy, w 2012 r. w pol-skim budownictwie doszło do 115 śmiertelnych wypadków, głów-nie w efekcie braku odpowiednich kwalifikacji pracowników, nieprze-strzegania zasad BHP i oszczędza-nia na zabezpieczeniach.

Atlas Estates poinformował o zakoń-czeniu prac nad żelbetową konstruk-cją budynku D i pierwszej fazy budyn-ku E osiedla Capital Art Apartments położonego przy ul. Giełdowej 4 w Warszawie. Spółka podsumowa-ła też wyniki sprzedaży, zgodnie z któ-rymi już 121 z 189 mieszkań (ok. 65 proc.) z tego etapu znalazło nabyw-ców. Zakończenie budowy planowa-ne jest na czwarty kwartał 2014 r., tak aby pierwsi mieszkańcy mogli wpro-wadzić się w pierwszym kwartale 2015 r. Rozpoczęły się także prace budow-lane w ramach drugiej fazy budynku E, gdzie wkrótce powstanie kolejne 76 mieszkań.

Spółka Tacit Development Polska, deweloper wieżowca mieszkalnego Cosmopolitan Twarda 2/4, sprzeda-ła do grudnia ponad 1/3 powierzch-ni użytkowej w tej inwestycji, co ra-zem z umowami rezerwacyjnymi stanowi prawie 50 proc. całej po-wierzchni.

– Naszym celem była sprzedaż 50 proc. powierzchni do końca maja 2014 r. W tej chwili sprzedaje-my kilka apartamentów tygodnio-wo i jesteśmy pewni, że przy takiej dynamice sprzedaży do czerwca, gdy to wszystkie mieszkania będą w pełni wykończone i wyposażone, sprzedanych będzie 2/3 apartamen-tów – mówi Michał Borowski, pre-zes spółki.

Budynek osiągnął stan deweloper-ski, w mieszkaniach trwają prace wy-kończeniowe. Wszystkie apartamen-ty są budowane w standardzie „pod klucz”, czyli w pełni wykończone i wyposażone. Za kilka miesięcy lo-kale będą mogły uzyskać zaświad-czenia o samodzielności, a co za tym idzie – deweloper będzie mógł prze-nieść na klientów własność mieszkań.

Wieżowiec przeszedł pozytywnie całą procedurę badań i prób dotyczących m.in. bezpieczeństwa przeciwpożaro-wego, dzięki czemu budynek uzyskał pozwolenie na użytkowanie.

W październiku ub. roku nastąpiły zmiany w sposobie finansowania in-westycji, która do tej pory była w ca-łości budowana ze środków własnych spółki. Spółka Tacit Development Polska rozpoczęła współpracę z Alior Bankiem, co zaowocowało urucho-mieniem kredytu dla inwestycji

w wysokości 220 mln zł. Pozyskane środki zostały przeznaczone w czę-ści na refinansowanie poniesionych przez spółkę nakładów oraz na bie-żące finansowanie prac wykończe-niowych.

W grudniu 1 mkw. wykończonego apartamentu kosztował średnio ok. 24 tys. zł, jednak deweloper zamie-rza wkrótce podnieść ceny średnio o 5 proc. (mieszkania na najwyż-szych kondygnacjach podrożeją do 10 proc.).

Na placu budowyKamyk z pozwoleniem

Cosmo w połowie sprzedane

Park Ostrobramska nagrodzony

Wiecha na trzecim etapie CAA

Złota 44 znów stanęła

City Apartments ze znakiem V

Dolcan dostał pozwolenie na użyt-kowanie I etapu osiedla Kamyk Zielony na Białołęce. Osiedle w ka-meralnej zabudowie bliźniaczej i wol-nostojącej oferuje w I fazie 66 miesz-kań bezczynszowych o powierzchni od 59 do 112 mkw., etap II osiedla – 17 segmentów w zabudowie bliź-niaczej – zostanie oddany do użytku w II kwartale 2014 roku.

Deweloper otworzył także na Białołęce nowe biuro sprzedaży, które jest jednocześnie mieszkaniem pokazowym. Nowe biuro przy ul. Kamykowej jest czynne w dni robo-cze w godz. 9-18, w soboty – 9-14, na miejscu jest także doradca kre-dytowy.

– Doszliśmy do wniosku, że połącze-nie dwóch funkcji – biura sprzedaży i mieszkania pokazowego – będzie na tej inwestycji najlepszym rozwiązaniem, dzięki któremu łatwiej wyjaśnić i poka-zać klientowi naszą koncepcję miesz-kań bez czynszu oraz ich zalety – mówi Anna Sitnik, dyrektor działu sprzedaży w firmie Dolcan. – Segment pokazo-wy to dokładne odwzorowanie podzia-łu na dwa odrębne mieszkania i ich czę-ści przynależne.

Ceny gotowych mieszkań bezczyn-szowych na osiedlu Kamyk Zielony zaczynają się od 5 560 zł/mkw., 20 lokali mieści się w limitach prze-widzianych dla Warszawy w progra-mie Mieszkanie dla Młodych.

W pierwszych dniach grudnia Orco Property Group rozwiązało umo-wę z generalnym wykonawcą wie-żowca Złota 44. Apartamentowiec budowało konsorcjum włoskich firm Inso i Consorzio Cooperative Costruzioni. Według inwestora, powodem wyrzucenia wykonaw-cy z placu budowy były opóźnienia i brak gwarancji terminowego za-kończenia prac. Natomiast według wykonawcy, wszelkie zobowiązania wobec Orco zostały wypełnione, a konsorcjum jest ofiarą problemów

wewnętrznych inwestora. Deweloper przejął plac budowy, dalsze prace bę-dzie prowadzić własnym sumptem, z udziałem dotychczasowych klu-czowych podwykonawców i konsul-tantów. Według inwestora, stan prac nadal umożliwia uzyskanie pozwole-nia na użytkowanie budynku zgod-nie z planem, czyli do połowy tego roku. Budowa 192-metrowej wie-ży zaprojektowanej przez Daniela Libeskinda trwa od połowy 2008 roku, z 266 apartamentów sprzeda-no ponad 60.

Robyg uzyskał pozwolenie na bu-dowę V etapu inwestycji City Apartments na warszawskim Żoliborzu. Pozwolenie obejmuje lo-kale mieszkalne i użytkowe wraz z in-frastrukturą. W ramach tego etapu

powstanie 108 lokali. Prace budow-lane rozpoczęły się w grudniu. Cały kompleks zaoferuje łącznie oko-ło 1,2 tys. lokali o metrażach od 30 mkw. do 130 mkw., ceny mieszkań zaczynają się od 6,39 tys. zł / mkw.

SIĘ BUDUJE

Page 3: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

3www.kuriermieszkaniowy.pl 3

SIĘ BUDUJE

Więcej naKurierMieszkaniowy.pl

Rynek mieszkań luksusowych nad Wisłą jest na stosunkowo wcze-snym etapie rozwoju, przynajmniej w porównaniu do krajów Europy Zachodniej. Szacuje się, że w ca-łej Polsce sprzedaje się rocznie kil-kaset takich mieszkań, czyli tyle, ile znajduje nabywców np. w samym Londynie. Duże rozbieżności wystę-pują także w kwestii cen (tani apar-tament w stolicy Anglii kosztuje tyle, ile najdroższy w Polsce) oraz liczby potencjalnych klientów (w Paryżu liczy się ich w dziesiątkach tysięcy, w Warszawie – w setkach). O dro-gim mieszkaniu w Warszawie mówi się, gdy cena 1 mkw. przekracza 5 tys. euro, w Rzymie – 20 tys. euro.

Ale rynek w Polsce – choć niszowy i ograniczony do kilku miast – roz-wija się prężnie. Popyt jest niewielki, ale większy od podaży, więc jest tu jeszcze wiele do zrobienia.

Drogie i droższeKoniunktura na mieszkania luksuso-we nie jest w żaden sposób zbieżna z popytem w segmencie popularnym i całkiem inne elementy decydują o hossie na obu rynkach. Mieszkania luksusowe są chętniej kupowane, gdy rosną słupki inflacji oraz gdy droże-ją inne produkty inwestycyjne, jako że osoby, którzy kupują mieszkania luksusowe, mają przeważnie własne środki i nie są zależni od kredytów.

– Mieszkania luksusowe – oprócz swojej funkcji użytkowej – pełnią także rolę inwestycyjną. Klient ku-puje produkt, który kiedyś będzie mógł odsprzedać po wyższej cenie, ale do tego czasu może go normalnie użytkować. Nie da się tego powie-dzieć o bonach skarbowych, obliga-cjach czy sztabkach złota, które lata-mi po prostu leżą w sejfach – mówi Jolanta Kuczyńska, dyrektor w Tacit Development, firmy deweloper-skiej budującej wieżę apartamento-wą Cosmopolitan. – Przez ostatnie 10 lat mieszkania luksusowe zwięk-szyły swoją wartość co najmniej dwu-

krotnie, czego nie można powiedzieć o segmencie popularnym.

Głównym problemem budownic-twa luksusowego w Polsce jest brak odpowiednich miejsc pod inwe-stycje. W Warszawie można wska-zać zaledwie kilka lokalizacji o od-powiednim potencjale – są to działki w Śródmieściu, na Górnym Mokotowie i Żoliborzu. Bo dobra lokalizacja wymaga nie tylko opty-malnej działki, ale i bardzo dobrego sąsiedztwa oraz bliskości centrum.

Z tego względu niektóre projekty na dalszej Woli czy dalszym Mokotowie – mimo bardzo wysokiego standardu – nigdy nie osiągną takich cen, jak po-równywalne budynki w Śródmieściu.

Nabywcy, mieszkańcy i najemcyWe wszystkich segmentach nieru-chomości mieszkaniowych można znaleźć wspólnoty, w których wystę-pują silne konflikty między właści-cielami, którzy sami mieszkają w ku-pionych lokalach, a tymi, którzy je wynajmują. Problem nie ominął też mieszkań luksusowych. Głośna ostat-nio stała się sprawa gdańskiego apar-tamentowca, w którym ochrona od-mówiła wpuszczania do budynku najemców i pozwalała wchodzić wy-łącznie właścicielom. Ale czy dewe-

loper może mieć jakikolwiek wpływ na to, kto będzie faktycznie mieszkał w sprzedawanym przez niego lokalu? Do pewnego stopnia: tak. Niewielu deweloperów się na to decyduje, ale wyjściem jest np. niesprzedawanie pakietów lokali firmom, o których wiadomo, że specjalizują się w zaku-pie na wynajem.

– Niektóre z tych firm – używając nazwy Cosmopolitan – reklamują się nawet w Internecie, informu-jąc, że za ich pośrednictwem można

wynająć nasze mieszkania. Ale do-stają od naszych prawników pismo, które powoduje, że strona natych-miast znika, a my na pewno nicze-go im nie sprzedamy – zapewnia Jolanta Kuczyńska. – Oczywiście sprawa jest załatwiana w sposób de-likatny, bo deweloper nie może wy-pytywać klienta, co ten zamierza zrobić ze swoją własnością, i uzależ-niać transakcji od odpowiedzi.

Bodaj w każdym warszawskim bu-dynku mieszkalnym znajdują się lo-kale, które są wynajmowane, ale sam najem nie jest problemem. Kłopotem staje się hałas walizek ciągniętych kil-ka razy dziennie po korytarzu, albo gdy mieszkanie jest wynajmowane na weekendy czy godziny, lub też najemcy wyczyniają brewerie. Ale to jest już łamigłówka dla zarządu wspólnoty.

Jest natomiast w Warszawie wiele apartamentowców, których miesz-kania – ze względu na lokalizację budynku – są powszechnie wynaj-mowane przez właścicieli na biura. W większości przypadków najem odbywa się to nielegalnie, bo zgod-na z prawem zmiana przeznaczenia lokalu z mieszkaniowego na użytko-wy wymaga mnóstwa formalności, więc jest zazwyczaj skrzętnie omija-na. Ale i w tym przypadku wspólno-ta ma narzędzia, by proceder ukrócić, zwłaszcza jeśli przeszkadza on miesz-kańcom w normalnym funkcjonowa-niu. A jeśli zarząd wspólnoty się za-weźmie, „przedsiębiorczy” właściciel musi się nawet liczyć z możliwością utraty lokalu.

Świetlana przyszłośćJak zmienia się rynek miesz-kań luksusowych w Warszawie?

Zacznijmy od tego, że zjawisko jest stosunkowo nowe i dopiero od kil-ku lat można mówić o jakichkol-wiek trendach w tym segmencie. Wcześniej apartamentowce poja-wiały się na rynku sporadycznie, przez co do dziś niewielu dewelo-perów i użytkowników w ogóle ma pojęcie, czym jest naprawdę luk-susowe mieszkanie (a 15 lat temu mało kto mógł się poszczycić, że takie mieszkanie odwiedził).

Ale świadomość i deweloperów, i klientów rośnie. Do trendów na rynku mieszkań luksusowych można z pewnością zaliczyć zjawisko napły-wu do centrum osób, które dotych-czas mieszkały w rezydencjach pod miastem albo w którymś z miast sa-telickich Warszawy.

– Cała generacja ludzi zdobywa-ło fortuny w latach 90., potem kupowała ziemię i budowała wil-le pod Warszawą – mówi Jolanta Kuczyńska. – Pojawiały się dzieci i dopóki były małe, mieszkanie bli-sko natury było przyjemne, jednak gdy pociechy podrosły, organizo-wanie im szkół, dodatkowych zajęć i rozrywek stawało się bardzo uciąż-liwe. Oczywiście trzeba było zrezy-gnować np. z posiadanie własnego konia czy choćby grilla, ale zamiesz-kanie w centrum okazało się zdecy-dowanie mniej kłopotliwe. A osoby zamieszkujące wcześniej duże, luk-susowe rezydencje, nie zamienią ich na normalne mieszkanie w zwykłym bloku, zaś komfortowych mieszkań o dużej powierzchni deweloperzy nie budują.

Zapewne minie sporo czasu, za-nim w Warszawie powstanie kolej-ny luksusowy projekt mieszkaniowy

w typie Złotej 44 czy Cosmopolitan. Taka inwestycja jest przede wszyst-kim bardzo droga – koszty budowy są 2-, 3-krotnie wyższe niż w przy-padku standardowego budownic-twa – trudniej zatem zorganizować finansowanie projektu, a ryzyko spektakularnej plajty jest zdecy-dowanie większe. Nie jest też ła-two znaleźć odpowiednią działkę – w ścisłym centrum, ze świetnym sąsiedztwem. Na dodatek cały pro-

ces inwestycyjny trwa bardzo długo – od kupna działki, przez uzyska-nie wszelkich pozwoleń i budowę, do sprzedaży wszystkich mieszkań mija czasem 10 lat. Można się nato-miast spodziewać, że będą powsta-wać mniejsze, kompaktowe projekty o wysokim standardzie i w dobrym miejscu, które będzie łatwiej wybu-dować i sprzedać.

Jolanta KuczyńskaTacit Development

Luksus w czterech ścianachNa rynku mieszkań luksusowych w Warszawie popyt przekracza podaż. Ale to nie oznacza, że na apartamentach łatwo zbić kokosy.

Mieszkania luksusowe – oprócz swojej funkcji użytkowej – pełnią także rolę inwestycyjną. Klient kupuje produkt, który kiedyś będzie

mógł odsprzedać po wyższej cenie, ale do tego czasu może go normalnie użytkować. Nie da się tego powiedzieć o bonach

skarbowych, obligacjach czy sztabkach złota, które latami po prostu leżą w sejfach.

NR 2 • STYCZEŃ 2014

Cosmopolitan góruje nad nocnym Placem Grzybowskim.

Fot.

Tacit

Dev

elop

men

t

Page 4: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

www.kuriermieszkaniowy.pl4

Od Nowego Roku każdy może zaj-mować się pośrednictwem i zarządza-niem nieruchomościami, a wszystkie dotychczasowe wymogi zawodowe dotyczące posiadanej wiedzy, kwali-fikacji czy niekaralności (określone w ustawie o gospodarce nieruchomo-ściami) zostały zniesione. Rządowe li-cencje nie są już wydawane. Ale przy-roda nie znosi próżni.

Pod adresem rejestr.pfrn.pl działa już Centralny Rejestr Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i Zarządców Nieruchomości urucho-miony przez Polską Federację Rynku Nieruchomości. Rejestr jest jednym z elementów systemu potwierdzania przez PFRN kwalifikacji pośredni-ków i zarządców nieruchomości.

– Podejmując decyzję o uruchomie-niu przedsięwzięcia braliśmy przede wszystkim pod uwagę konsumen-ta korzystającego z usług pośred-nika lub zarządcy – mówi Leszek A. Hardek, prezydent PFRN. – To klient wybierając usługodawcę po-winien mieć możliwość spraw-dzenia informacji o danej osobie, aby świadomie móc podjąć decy-zję o współpracy. Dlatego, też waż-nym elementem naszego systemu jest ogólnodostępny rejestr pośredników i zarządców nieruchomości, którzy uzyskają licencję PFRN.

Każdy, kto chce uzyskać licencję po-średnika czy zarządcy PFRN, będzie musiał się zobowiązać do przestrze-gania Kodeksu Etyki ustanowionego

przez Federację. Uzyskanie licencji PFRN jest odpłatne, ale oczywiście dobrowolne.

– Polska zdecydowała się nie re-glamentować już sektora zawodów związanych z nieruchomościami, więc oczywiste jest, że stowarzysze-nia zawodowe muszą w tej sprawie zabrać głos. Mogę tylko się cieszyć z faktu, że są podejmowane takie inicjatywy – komentuje Claudine

Speltz, prezydent CEPI (Europejskiej Rady Nieruchomości z siedzibą w Brukseli). – Któż lepiej niż sto-warzyszenie zawodowe, jak Polska Federacja Rynku Nieruchomości, może określić kompetencje niezbęd-ne do zapewnienia właściwej jakości usług? A wobec braku polskiej pu-blicznej instancji regulującej, któż lepiej niż stowarzyszenie zawodowe

może koordynować starania zmierza-jące do tego, aby osoby posiadające kwalifikacje formalne, poza-formal-ne lub nieformalne mogły uzyskać uznanie ich kompetencji i wprowa-dzić system certyfikacji dla swoich członków?

Docelowo rejestr PFRN będzie za-wierać szczegółowe informacje o po-średniku lub zarządcy nieruchomo-ści, m.in. dane osobowe, kontakt,

zdjęcie, opis jego doświadczenia czy wykształcenie. Co ważne, w rejestrze pośrednik i zarządca nieruchomości poda również informacje o posiada-nym ubezpieczeniu OC, tj. nazwę ubezpieczyciela oraz sumę gwaran-cyjną. Od 1 stycznia takie ubezpie-czenie nie jest już obowiązkowe, więc w praktyce może się więc okazać, że wiele osób i instytucji po Nowym

Roku nie wykupiło tej – istotnej tak-że z punktu widzenia zleceniodawcy – polisy.

Państwowe licencje dla pośredni-ków i zarządców nieruchomości były nadawane bezterminowo, co powodowało, że w ministerialnym rejestrze figurowały „martwe du-sze”, czyli osoby nie wykonujące już faktycznie tych zawodów. Licencja PFRN będzie natomiast nadawana na czas określony, tj. 3 lata, zaś po tym okresie pośrednicy i zarządcy będą musieli odnowić licencję, aby nadal figurować w rejestrze.

Leszek A. Hardekprezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości

Nawet jeśli oba mieszkania są naszą własnością, wspólnota mieszkaniowa ma tu sporo do powiedzenia – więk-szość naszych sąsiadów musi wyrazić zgodę na połączenie lokali, ponie-waż taka przeróbka oznacza ingeren-cję we „wspólne” ściany oraz wiąże się ze zmianą udziałów w nieruchomości wspólnej. Innymi słowy – decyzja ta przekracza zakres tzw. zwykłego zarzą-du, a więc wymaga zgody społeczności oraz podjęcia odpowiedniej uchwały.

Także ustawodawca zadbał o ochronę mieszkańców przed niebezpiecznymi samowolkami budowlanymi i zapisał w prawie budowlanym, że przebudo-wa wymaga zezwolenia odpowiednie-go urzędu.

Sporo papierków– Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 ustawy Prawo Budowlane, przez przebudowę należy rozumieć wy-konywanie robót budowlanych, w wyniku których następuje zmia-na parametrów użytkowych lub technicznych istniejącego obiek-tu budowlanego, z wyjątkiem cha-rakterystycznych parametrów, jak: kubatura, powierzchnia zabudo-wy, wysokość, długość, szerokość bądź liczba kondygnacji – wylicza Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus, firmy zarządzającej nieru-chomościami mieszkaniowymi. – A oczywiste jest, iż wyburzenie ścia-ny nośnej czy wykucie dodatkowych

drzwi wejściowych powoduje m.in. zmianę parametrów użytkowych i technicznych lokalu, a zatem wy-maga zezwolenia.

Wniosek o pozwolenie na przebudo-wę składamy w wydziale architekto-niczno-budowlanym starostwa po-wiatowego lub urzędu miasta (jeśli

to miasto na prawach powiatu), a do wniosku dołączamy:

– uzyskaną wcześniej zgodę wspólno-ty mieszkaniowej,

– projekt budowlany,– oświadczenie o posiadanym pra-

wie do dysponowania obiema nie-ruchomościami.

W chwili uzyskania zgody powinni-śmy zawiadomić także Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót (co najmniej 7 dni wcześniej) i przekazać mu oświadczenie kierow-nika budowy o podjęciu obowiązków oraz zaświadczenie o jego wpisie na listę członków izby samorządu zawo-dowego.

Po zakończeniu przebudowy musimy pozyskać zaświadczenie o samodziel-ności utworzonego lokalu mieszkal-nego, z którego będzie wynikać, że nowo utworzone mieszkanie odpo-wiada przepisom ustawy o własności lokali. Uzyskane takiego zaświadcze-nie jest niezbędne w przypadku zało-żenia nowej księgi wieczystej.

Można inaczej?Nie da się ukryć, że ta dość skompli-kowana (w stosunku do skali przed-sięwzięcia) procedura zniechęca wielu właścicieli do zgłaszania prac i formal-nego łączenia lokali, dlatego niektórzy wybierają „drogę na skróty”. Uczciwie trzeba przyznać, że posiadanie dwóch oddzielnych, sąsiadujących z sobą mieszkań przeważnie wiąże się z takimi samymi opłatami, jak własność jedne-go dużego lokalu (zwłaszcza w sytuacji,

gdy wszelkie opłaty są ustalane na pod-stawie wskazań liczników lub propor-cjonalnie do powierzchni). Ominięcie formalności bywa też pociągające ze względu na fakt, że jeśli w przyszłości będziemy chcieli ponownie mieć dwa mieszkania, nie czeka nas znów dro-ga przez mękę, ale wystarczy po pro-stu… zamurowanie wybitego wcze-śniej otworu na drzwi.

Ale taka samowolka może się nam szybko odbić czkawką, zwłaszcza jeśli prace zostały wykonane niefachowo albo… mamy nieprzyjaznych sąsia-dów. Amatorska ingerencja w struk-turę budynku może skończyć się – w najgorszym przypadku – katastrofą budowlaną lub przynajmniej ugię-ciem się stropów w lokalach na wyż-szych kondygnacjach. A jeśli mamy na pieńku z sąsiadami, ci z pewnością zawiadomią Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (lub nawet prokuraturę) o samowoli budowla-nej, co będzie miało finał w postaci kontroli, konsekwencji finansowych oraz nakazu przywrócenia budynku do stanu pierwotnego. Prawo bu-dowlane nie przewiduje przedawnie-nia samowoli, więc zastanówmy się dwa razy, zanim zdecydujemy się na „drogę na skróty”.

Połączenie dwóch mieszkań

Sprawdź pośrednika i zarządcę w rejestrze

Skomplikowana procedura łączenia mieszkań zniechęca wielu właścicieli do zgłaszania prac

i formalnego łączenia lokali, dlatego niektórzy wybierają „drogę na skróty”.

Rejestr pośredników i zarządców ma służyć przede wszystkim konsumentowi. Klient wybierając usługodawcę powinien mieć

możliwość sprawdzenia informacji o danej osobie, aby świadomie podjąć decyzję

o współpracy.

Patronem działu jest

SIĘ MIESZKA

Masz dwa sąsiadujące mieszkania i chcesz je połączyć? By uniknąć kłopotów, zadbaj o zgodę wspólnoty mieszkaniowej oraz urzędów.

Od 1 stycznia zarządcy nieruchomości i pośrednicy w obrocie nieruchomościami nie potrzebują już państwowej licencji, by wykonywać swój zawód. Jak potwierdzić fachowość i wiarygodność zleceniobiorcy? Ruszył rejestr Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

NR 2 • STYCZEŃ 2014

Fot. www.sxc.hu

Więcej naKurierMieszkaniowy.pl

Page 5: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

5www.kuriermieszkaniowy.pl

Do 31 grudnia 2013 r. zawód za-rządcy nieruchomości był regulowa-ny administracyjnie przez przepisy ustawy o gospodarce nieruchomo-ściami. Profesja ta należała do grupy trzech zawodów obsługi rynku nie-ruchomości, grupy – poza zarządca-mi – obejmującej także pośredników w obrocie nieruchomościami i rze-czoznawców majątkowych.

Jak było?Ustawa o gospodarce nieruchomo-ściami definiowała pojęcie zarządza-nia nieruchomościami, jako dzia-łalność zawodową wykonywaną na zasadach określonych w ustawie, wskazując następnie, iż zarządzanie nieruchomością polega na podej-mowaniu i dokonywaniu czynności mających na celu w szczególności: zapewnienie właściwej gospodarki ekonomiczno-finansowej nierucho-mości, zapewnienie bezpieczeństwa użytkowania i właściwej eksploatacji nieruchomości, zapewnienie właści-wej gospodarki energetycznej w ro-zumieniu przepisów prawa energe-tycznego, bieżące administrowanie

nieruchomością, utrzymanie nie-ruchomości w stanie niepogorszo-nym zgodnie z jej przeznaczeniem, uzasadnione inwestowanie w nie-ruchomość. Głównym regulato-rem zawodu zarządcy nieruchomo-ści był minister właściwy do spraw budownictwa, lokalnego planowa-nia i zagospodarowania przestrzen-nego oraz mieszkalnictwa (dalej: mi-nister). Minister ten określał sposób i tryb przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego, sposób ustalenia i rodzaje kosztów tego postępowania oraz organizację Państwowej Komisji Kwalifikacyjnej, którą też powoływał. Minister określał również regulamin organizacji, program praktyk zawo-dowych, sposób dokumentowania tych praktyk, w tym wzór dzienni-ka praktyk, a nawet koszt jego wy-dania. Zarządcą nieruchomości mogła być jedynie osoba fizyczna, która posiadała pełną zdolność do czynności prawych, była niekara-na za przestępstwa przeciwko mie-niu, dokumentom, za przestępstwa gospodarcze, fałszowanie pienię-dzy, papierów wartościowych, zna-ków urzędowych, za składanie fał-szywych zeznań oraz za przestępstwa skarbowe, która posiadając wyższe wykształcenie, ukończywszy studia podyplomowe z zakresu zarządzania nieruchomościami, odbywszy prak-tyki zawodowe z zakresu zarządzania nieruchomościami, uzyskała licencję

zawodową zarządcy nieruchomo-ści. Przy czym prawo do wykonywa-nia zawodu zarządcy nieruchomości osoba ta nabywała z dniem wpisu do centralnego rejestru zarządców nie-ruchomości. Z tym też dniem osoba ta mogła używać tytułu zawodowe-go „zarządca nieruchomości”, który to tytuł podlegał ochronie prawnej.

Rola ministra nie kończyła się na nadawaniu licencji zawodowych – uzgadniał on też standardy zawodo-we zarządców nieruchomości, usta-lane przez organizacje zawodowe zarządców. Minister czuwał także nad poprawnym wykonywaniem zawo-du zarządcy nieruchomości, a – jako swoisty organ nadzoru administracyj-nego nad aktywnymi zawodowo za-rządcami nieruchomości – wszczynał również postępowanie z tytułu odpo-wiedzialności zawodowej wobec tych zarządców nieruchomości, którzy prowadzili swoją działalność w spo-sób niezgodny ze standardami za-wodowymi lub zasadami określony-mi w przepisach ustawy. W tego typu sprawach, przekazywanych przez mi-

nistra do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej (powoływanej przez te-goż ministra), która przeprowadzała postępowanie wyjaśniające, minister na podstawie wyników postępowa-nia wyjaśniającego orzekał w drodze decyzji o nałożeniu na zarządcę nie-ruchomości jednej z kar dyscyplinar-nych, albo o umorzeniu postępowa-nia. Karami dyscyplinarnymi mogły być: upomnienie, nagana, zawiesze-nie licencji na okres od 3 miesięcy do 1 roku, pozbawienie licencji z możli-wością ponownego ubiegania się o jej nadanie, pozbawienie licencji z możli-wością ponownego ubiegania się o jej nadanie po upływie 3 lat od jej pozba-wienia. Ponadto, osoba bez licencji zawodowej, która prowadziłaby dzia-łalność w zakresie zarządzania nieru-chomościami, podlegała karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Tak wyglądał w pewnym przybli-żeniu (pominięto część szczegółów i niuansów regulacji) stan prawny i możliwość prowadzenia legalnej działalności w zakresie zarządzania nieruchomościami do dnia 31 grud-nia 2013 roku.

Jak jest?Z dniem 1 stycznia 2014 roku dzia-łalność zawodowa w obszarze za-rządzania nieruchomościami zo-stała uwolniona. Na podstawie art. 8 ustawy z 13 czerwca 2013 roku

o zmianie ustaw regulujących wy-konywanie niektórych zawodów uchylono większość przepisów do-tyczących zarządzania nieruchomo-ściami. W szczególności zniesiono definicję zawodową zarządzania nie-ruchomościami, tytuł zawodowy „za-rządca nieruchomości”, wymagania niezbędne prowadzeniu działalno-ści zawodowej w tym zakresie, licen-cje zawodowe w zakresie zarządzania nieruchomościami, a zatem też po-stępowania kwalifikacyjne, postę-powania z tytułu odpowiedzialności zawodowej i oczywiście odpowie-dzialność karną za prowadzenie dzia-łalności z zakresu zarządzania nieru-chomościami bez licencji zawodowej.

Co pozostało? Aktualne zasady moż-na streścić bardzo krótko – zarządca nieruchomości działa na podsta-wie umowy o zarządzanie nieru-chomością, umowa wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważno-ści, zarządca nieruchomości pod-lega obowiązkowemu ubezpiecze-niu odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z zarządzaniem nieruchomością.

Pozostał jeszcze jeden bardzo nie-fortunny przepis (art. 186a ustawy o gospodarce nieruchomościami) w brzmieniu:

„Zarządca nieruchomości przekazuje organom wykonawczym gminy właści-wej ze względu na miejsce położenia nieruchomości dane dotyczące czyn-szów najmu lokali mieszkalnych, w po-wiązaniu z lokalizacją, wiekiem bu-dynku i jego stanem technicznym oraz powierzchnią użytkową lokalu i jego standardem, wynikające z umów naj-mu, położonych w zarządzanych przez niego budynkach, w terminach i we-dług wzoru określonych w odrębnych przepisach”.

Przepis ten został wprowadzony 1 stycznia 2008 roku i do 31 grudnia 2013 r. jego niewykonywanie było za-grożone odpowiedzialnością zawodo-wą zarządcy nieruchomości. Obecnie niewywiązanie się zarządcy nierucho-mości z tego (często niewykonalne-go obowiązku) nie jest zagrożone ja-kąkolwiek sankcją. Sytuacja taka jest korzystna, gdyż umowy najmu loka-li mieszkalnych w zarządzanych przez zarządcę budynkach wiążą właścicieli tych lokali z ich najemcami, zarząd-ca nieruchomości nie jest stroną tych umów, umowy te – w znakomitej większości przypadków – nie są mu potrzebne do prowadzenia czynności zarządzania nieruchomością i jako ta-kie nie są mu znane.

Nie rozwodząc się dalej nad zasa-dą określoną w art. 186a ustawy o gospodarce nieruchomościami (która zasługuje na odrębną kry-tyczną ocenę) i wracając do meri-tum, warto spróbować ocenić nową – zaistniałą na rynku zarządzania

nieruchomościami po 1 stycznia 2014 r. – sytuację. Zasadnicze pyta-nie brzmi:

Czy zmiana ta jest korzystna?Wydaje się, że należy to rozważyć dla każdej grupy uczestników ryn-ku osobno.

Co do osób najbardziej zainteresowa-nych – zarządców nieruchomości – na pierwszy rzut oka można przyjąć, że zmiana jest na korzyść zarządców bez licencji, a na niekorzyść zarząd-ców z licencją. Ale ja widzę w zaist-niałej zmianie poważną korzyść dla zarządców z licencją. Wraz ze zmianą przepisów uzyskanie licencji (a ściśle licencji zawodowej w zakresie zarzą-dzania nieruchomościami wydanej przez ministra) stało się niemożliwe. Zatem wszyscy ewentualnie chętni, aby zdobyć taką licencję, nie będą mogli tego uczynić. Mogą teraz pro-wadzić działalność zarządzania, ale nie mają już możliwości zdobycia ministerialnej licencji. Tymczasem szczęśliwi posiadacze licencji wyda-nych przez ministra mogą się tymi li-cencjami nadal posługiwać, choć nie jest to konieczne, aby legalnie zarzą-dzać nieruchomościami.

Nie jest konieczne, ale też nie jest za-bronione. Przecież nowe przepisy nie unieważniły licencji wydanych przez ministra do dnia zmiany systemu, te licencje nie zostały też wymazane lub uznane za niebyłe. Oznacza to, że zarządcy licencjonowani przez mini-stra będą się mogli wyróżnić na tle wszystkich właśnie tym dokumentem – nie jest on wprawdzie już koniecz-ny do prowadzenia działalności, ale nie jest też już możliwy do zdobycia. To oznacza, że – biorąc pod uwagę preferencje części klientów, dla któ-rych fakt posiadania licencji jest bar-dzo istotny – nowa konkurencja, jaka pojawi się na rynku zarządzania, bę-dzie słabsza, bo zabraknie jej ministe-rialnego certyfikatu. Licencja (a ściśle – zarządca z licencją) stanie się do-brem rzadkim i będzie takich zarząd-ców coraz mniej, bo każda wydana li-cencja związana jest z osobą fizyczną.

Jeśli chodzi o klientów zarządców nieruchomości, to w mojej ocenie ich sytuacja uległa poprawie, bowiem zleceniodawcy mają obecnie większy wybór. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby właściciel nieruchomości nadal żądał od zarządcy licencji, aby za-wrzeć z nim umowę. Ale jeśli będzie miał ochotę związać się kontraktem z kimś, kto nie ma licencji, nie na-potka na bariery formalne (które przecież były niezależne od woli obu stron chcących zawrzeć umowę). Jedyny dyskomfort, który mogą od-czuwać klienci zarządców nierucho-mości, to świadomość, że minister nie będzie już dbał o jakość usług na rynku zarządzania nieruchomościa-mi i nie będzie już prawnej definicji

zarządzania. Ale wiemy doskonale, że klient najlepiej wychodzi na takiej współpracy, którą sam dokładnie zde-finiował w treści umowy (precyzując zakres czynności, jakich wykonania sobie życzy od zarządcy) oraz której wykonanie osobiście skontrolował – wówczas zleceniodawca może być pe-wien jakości nabywanych usług.

Natomiast co do ministra – a ści-śle: wszystkich pracowników admi-nistracji rządowej, zajmujących się regulacją zawodu zarządcy nieru-chomości we wszystkich dotychcza-sowych aspektach – jest oczywiste, że urzędnicy ci będą niezadowoleni, bo stracili zajęcie. Ale przecież jako wy-bitni specjaliści w przedmiocie spra-wy mogą spróbować poszukać sobie perspektywicznego miejsca na rynku nieruchomości i wykorzystać nabyte w administracji umiejętności z po-żytkiem dla siebie i innych.

Pewne perturbacje mogą być udzia-łem podmiotów publicznoprawnych w związku ze zlecaniem usług zarzą-dzania nieruchomościami Skarbu Państwa lub komunalnymi w trybie przepisów prawa zamówień publicz-nych, jednak jest to temat do odręb-nego omówienia.

Niezależnie od powyższych ocen, je-den aspekt zaistniałych zmian jest niewątpliwie szczególnie korzystny: zlikwidowanie sankcji odpowiedzial-ności zawodowej, wymierzanej w try-bie administracyjnym, czyli decyzją organu (tu: ministra). Nie oznacza to jednakże zlikwidowania odpowie-dzialności zarządcy – pozostanie dro-ga sądowa, bo w postępowaniu cy-wilnym można będzie ocenić każdą umowę o zarządzanie i rozstrzygnąć spór między stronami. Ale taki sys-tem wymusi większą odpowiedzial-ność skarżących (po zmianach sta-ną się oni powodami), jako że strona przegrywająca będzie ponosić koszty. Dotychczas klienci zarządców skar-żąc ich działania do ministra nie ry-zykowali niczym, a faktyczne koszty postępowania (nie tylko finansowe) zawsze ponosili zarządcy odpowia-dający zawodowo (nawet jeśli zo-stali oczyszczeni z zarzutów). Zatem przy obecnym systemie będzie szan-sa na większą odpowiedzialność i staranność stron – zarówno przy redagowaniu treści umowy o zarzą-dzanie, jak i przy jej realizacji, a tak-że w działaniach podejmowanych w razie zaistniałego sporu.

Piotr Zabrzyjewskigłówny specjalista ds. zarządzania nieruchomościamiZZN Sp. z o.o.

Deregulacja zawodu zarządcy nieruchomości

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby właściciel nieruchomości nadal żądał od zarządcy licencji,

aby zawrzeć z nim umowę. Ale jeśli będzie miał ochotę związać się

kontraktem z kimś, kto nie ma tej licencji, nie napotka na bariery formalne.

SIĘ MIESZKA

Od 1 stycznia zarządcą nieruchomości może zostać praktycznie każdy. Co czeka rynek po uwolnieniu tego zawodu? Czy nasze mieszkania są bezpieczne?

NR 2 • STYCZEŃ 2014

Fot. www.sxc.hu

Page 6: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

www.kuriermieszkaniowy.pl6

NR 2 • STYCZEŃ 2014SIĘ MIESZKA

Zarządca zawyża koszty?

Zarządca rozliczył przegląd instalacji elektrycznej budynku w kwocie 2 tys. zł, ale z faktury wynika, że firma wy-konująca ten przegląd zainkasowa-ła znacznie niższą kwotę. Czy takie działanie kwalifikuje się do zgłoszenia do prokuratury, czy „tylko” do zwolnie-nia zarządcy?

Działanie zarządcy wydaje się nie-zgodne z prawem, ale kwalifikacja zdarzenia zależy od wielu czynni-ków, więc trudno dać tu prostą od-powiedź.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że działanie zarządcy jest niezgodne z prawem i właściciele powinni do-kładnie zbadać okoliczności sprawy, zaczynając od rozmowy z zarząd-cą i księgową, a także sprawdzając wszystkie dokumenty i określając rozmiary szkody. Najlepiej z pomocą prawnika ocenić, czy to postępowa-nie wypełnia znamiona przestępstwa np. z art. 296 kodeksu karnego, któ-ry mówi o wyrządzeniu szkody w ob-rocie gospodarczym, lub z art. 303 dotyczącego prowadzenia niezgod-nej z prawem dokumentacji. Jeżeli w ocenie właścicieli doszło do prze-stępstwa, powinni oni złożyć odpo-wiednie zawiadomienie do organów ścigania. Ale jeśli do zawiadomienia nie dojdzie lub jego efektem będzie odmowa wszczęcia postępowania, właściciele mogą także dochodzić od zarządcy odszkodowania na drodze cywilnej (np. w oparciu o przepi-sy o bezpodstawnym wzbogaceniu). Jeżeli natomiast zarządca nie potra-fi w przekonujący sposób wytłuma-czyć całej sytuacji, niezależnie od ww. działań wspólnota powinna rozważyć rozwiązanie umowy z zarządcą.

Tajemniczy właściciel garażu

W budynku działa wspólnota składa-jąca się tylko z garaży. Jeden z boksów został sprzedany, ale ani sprzedający, ani kupujący nie zgłosili tego zarząd-cy nieruchomości. Z byłym właścicie-lem nie ma kontaktu, a wypis z księgi wieczystej nie podaje żadnych danych właścicieli poszczególnych boksów. Jak odszukać nowego właściciela?

Informacji takiej można poszu-kać w urzędzie gminy – w wydzia-le geodezji lub finansowym – lub w umowie ustalającej sposób ko-rzystania z garażu.

Gdy właściciel sprzeda swój udział, odpis pełny księgi wieczystej będzie zawierał informacje o nabywcy. Ale jeżeli zmiana nie została jeszcze ujaw-niona w księdze, dane można zna-leźć np. w wydziale geodezji i kar-tografii urzędu gminy właściwego ze względu na miejsce położenia grun-tu. Do zadań tego wydziału należy bowiem prowadzenie państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficz-nego gminy, ma on też obowiązek udostępniania zainteresowanym in-formacji z rejestrów oraz związanych z tymi rejestrami komputerowych baz danych gminy. A zarządca nie-ruchomości (wykonując działalność zawodową oraz w oparciu o umo-wę o zarządzanie nieruchomością) ma prawo wglądu oraz pobierania danych zawartych w księgach wie-czystych i katastrze nieruchomości (wynika to z art. 186 ust. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami z 21 sierpnia 1997 r.).

Jeżeli tutaj dane nie są aktualne, moż-na w tym samym urzędzie zajrzeć do wydziału finansowego i spróbować dowiedzieć się, kto płaci podatek od nieruchomości za swój udział.

Należy jednak pamiętać, że dane do-tyczące stanu właścicielskiego są za-zwyczaj aktualizowane z kilkutygo-dniowym poślizgiem, więc być może trzeba będzie uzbroić się w cierpli-wość.

W międzyczasie warto sprawdzić, czy istnieje umowa ustalająca sposób ko-rzystania z garażu – także w niej po-winny znaleźć się dane aktualnych właścicieli.

Fundusz remontowy do likwidacji

Chcemy zlikwidować fundusz remon-towy wspólnoty, a środki przeznaczyć na zagospodarowanie terenów wspól-nych. Czy wystarczy w tym celu podjąć odpowiednią uchwałę?

Tak, do przeprowadzenia takiej operacji wystarczy wola wspólno-ty wyrażona w uchwale.

Przede wszystkim należy przypo-mnieć, że wspólnoty nie mają obo-wiązku tworzenia funduszu remon-towego. Ustawa o własności lokali mówi, że wydatki na remonty miesz-czą się w kosztach zarządu nieru-chomością wspólną i mogą być po-krywane z comiesięcznych zaliczek, jednak w praktyce większość wspól-not mieszkaniowych wyodrębnia fundusz remontowy lub remontowo--inwestycyjny – jest to wygodny spo-sób gromadzenia środków na większe przedsięwzięcia. Nie ma przeszkód, by wspólnota zdecydowała większo-ścią głosów, żeby funduszu remon-towy został zlikwidowany lub środki z niego (w całości lub części) zostały

przesunięte na inny cel. Oczywiście właściciel lokalu, który uważa, że uchwała wspólnoty jest niezgodna z prawem lub z umową właścicieli lokali albo jeśli narusza ona zasady prawidłowego zarządzania nierucho-mością wspólną lub w inny sposób narusza jego interesy, może zaskarżyć ją do sądu na podstawie art. 25 usta-wy o własności lokali.

Zgoda wspólnoty na wynajem

Mieszkam od kilku lat u córki, a swo-je mieszkanie chciałam wynająć. Sąsiadka twierdzi, że muszę uzyskać zgodę wspólnoty mieszkaniowej na taki wynajem. Czy to prawda?

Nie, możemy swobodnie dyspono-wać prywatnym lokalem w zakre-sie najmu, bez zgody pozostałych członków wspólnoty.

Wspólnota mieszkaniowa nie ma żadnych kompetencji, by zgadzać się lub nie zgadzać na dysponowanie lokalem przez właściciela – człon-ka wspólnoty. Ale najemcy – tak jak właściciele – są np. zobowiązani do przestrzegania zapisów regulaminu wspólnoty, np. w zakresie zachowa-nia porządku, wyprowadzania psów czy korzystania z parkingu. Jednak przed wspólnotą to właściciel jest od-powiedzialny za terminowe uiszcza-nie zaliczek, niezależnie od ustaleń między nim a najemcą. Wynajmując mieszkanie osobie trzeciej warto też zostawić zarządcy swój aktualny ad-res i telefon, dzięki czemu wszel-ka korespondencja na temat spraw wspólnoty (np. zawiadomienia o ze-braniach czy uchwałach) była prawi-dłowo doręczana, a także by zarządca mógł szybko skontaktować się z wła-ścicielem w nagłych przypadkach.

Większość z mniejszości

Zarządca wprowadził zasadę, że jeśli na zebranie wspólnoty o oznaczonej godzinie przyjdzie mniej niż 50 proc. właścicieli, po upływie 30 minut trak-tuje się ich jak większość, która może podejmować uchwały. Czy to zgodne z prawem?

Nie. Liczba osób na zebraniu nie ma znaczenia dla prawomocności podejmowanych uchwał –decyzję musi zaakceptować większości wła-ścicieli.

Nie ma przepisu, który wymagałby określonej liczby osób na zebraniu, która byłaby niezbędna do prowa-dzenia obrad i podejmowania pra-womocnych uchwał. Uchwały mogą być bowiem podejmowane na ze-braniu lub w trybie indywidualne-go zbierania głosów albo w trybie mieszanym (częściowo na zebraniu,

częściowo w trybie indywidualnym). Aby uchwała była ważna, musi uzy-skać akceptację większości właścicie-li, bez względu na to, w jakim trybie została podjęta.

Ustalanie czynszu za garaż

Nieliczni mieszkańcy wynajmują miej-sca garażowe od wspólnoty, co roku na zebraniu rocznym są kłótnie o wyso-kość czynszu dla użytkowników gara-żu. Czy jest jakiś uniwersalny i spra-wiedliwy sposób ustalania stawek za najem garażu?

Warto ustalić, jakie są realne kosz-ty utrzymania tej części nierucho-mości, a do tego doliczyć zysk, który powinien jednocześnie sta-nowić źródło dochodu wspólnoty oraz być możliwy do udźwignięcia przez najemcę,

Koszty utrzymania garażu obejmu-ją m.in. podatek od nieruchomości, ogrzewanie (jeżeli jest), utrzymanie porządku lub pogotowia techniczne-go. Te koszty można podzielić między najemców proporcjonalnie do wynaj-mowanej powierzchni. Trudniejszą sprawą jest ustalenie opłat za media, szczególnie jeśli opomiarowanie ga-rażu jest niemożliwe lub nieopłacal-ne. Wspólnota może ustalić ryczałt za zużycie mediów (zwykle po kil-ka złotych) i doliczyć go do czynszu. Pozostaje ustalenie zysku, który po-winien być do udźwignięcia przez na-jemcę i jednocześnie stanowić poży-tek wspólnoty. Wspólnota powinna uwzględnić też podatek dochodowy, który będzie musiała odprowadzić do urzędu skarbowego.

Wielkość udziałów różna od 1

Jak prawidłowo rozliczać zalicz-ki na koszty zarządu nieruchomością wspólną, gdy wielkość udziałów nie jest równa 1? Wspólnota zdecydowa-ła, że wysokość zaliczek jest oblicza-na na podstawie powierzchni lokali, natomiast pomieszczenia przynależ-ne mają różną powierzchnię, a po-wierzchnia analogicznego lokalu wraz z powierzchnią pomieszczenia przyna-leżnego różni się o 3–4 mkw.

Na razie wspólnota powinna po-dzielić koszty proporcjonalnie, zgodnie z udziałami procentowy-mi w nieruchomości poszczegól-nych właścicieli, powinna nato-miast zdecydować się na korektę udziałów, by odpowiadały rze-czywistości. Gdy udziały zostaną skorygowane i zaliczki na koszty zarządu nieruchomością wspólną będą naliczane według nowych reguł, można zastanowić się nad rozliczeniem dotychczas poniesio-nych opłat.

Właściciele lokali, oprócz opłat zwią-zanych z ich lokalami, jak prąd, gaz czy woda, muszą ponosić koszty utrzymania nieruchomości wspól-nej, takie jak np. remonty, bieżąca konserwacja oraz utrzymanie czysto-ści i porządku w budynku, opłaty za energię elektryczną w nieruchomości

wspólnej, za antenę zbiorczą i windę, wynagrodzenie zarządu lub zarządcy, a także ubezpieczenie i podatki.

Wiąże się to z pokryciem kosztów zapewnienia prawidłowego funkcjo-nowania nieruchomości. Właściciele lokali pokrywają te koszty w ułam-kowych częściach, odpowiednio do wielkości swoich udziałów we współ-własności nieruchomości wspólnej (powierzchnia użytkowa lokalu plus powierzchnia pomieszczenia przy-należnego dzielona przez ogólną po-wierzchnię budynku).

Oczywiście wspólnota mieszkanio-wa może stosowną uchwałą odstą-pić od naliczenia opłat na koszty za-rządu nieruchomością wspólną za powierzchnie przynależne (komórki lokatorskie, piwnice itp.), wówczas roczny wynik kosztów zarządu nie-ruchomością wspólną nie może być dzielony zgodnie z udziałami, lecz zgodnie z powierzchnią, za jaką po-szczególni właściciele ponosili opła-ty. Często zdarza się jednak, że suma udziałów w nieruchomości po ich dodaniu nie wynosi 1. Jest to pro-blem większości wspólnot mieszka-niowych powstałych przede wszyst-kim z zasobów należących kiedyś do gmin. Stan ten będzie trwał do czasu, aż dotychczasowy właści-ciel (gmina), zgodnie z art. 29 ust. 1d lit. 1 ustawy o własności lokali, do czasu wyodrębnienia własności ostatniego lokalu opracuje lub zak-tualizuje dokumentację technicz-ną budynku (m.in. zinwentaryzuje nieruchomość), korygując jedno-cześnie poszczególne udziały. Ale zanim się tak stanie, koszty zarzą-du nieruchomością będą pokrywa-ne przez współwłaścicieli w zależ-ności do posiadanych przez siebie udziałów.

Fakt, że udziały nie sumują się do liczby 1, nie ma zatem aż tak wiel-kiego znaczenia. Wspólnota doko-na proporcjonalnego podziału kosz-tów, zgodnie z posiadanymi przez właścicieli udziałami procentowy-mi w nieruchomości. Natomiast w chwili, gdy udziały zostaną sko-rygowane, zaliczki na koszty zarzą-du nieruchomością wspólną będą naliczane zgodnie ze skorygowany-mi powierzchniami. I będzie można się wtedy zastanowić nad rozlicze-niem dotychczas poniesionych przez współwłaścicieli opłat. Dla jednych może to oznaczać nadpłatę we wnie-sionych opłatach, natomiast dla in-nych niedopłatę.

Zapytaj eksperta

Na listy odpowiada Piotr Szczepański, prawnik i licencjonowany zarządca nieruchomości z kancelarii Amicus Legis.

Kancelaria Prawna

AMICUS LEGIS

Porady dla osób indywidualnych,

firm i instytucji. ul. Bazyliańska 20, Warszawa

tel. (22) 308 00 98 www.amicuslegis.pl

Zadaj pytanie naKurierMieszkaniowy.pl

Więcej naKurierMieszkaniowy.pl

Page 7: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014

WARSZAWSKI KURIER MIESZKANIOWY

7www.kuriermieszkaniowy.pl

Od 1 grudnia obowiązują nowe za-sady zakładania oraz prowadzenia ksiąg wieczystych w systemie infor-matycznym. Powołano Centralną Informację Ksiąg Wieczystych (CIKW), która koordynuje udziela-nie informacji z centralnej bazy da-nych ksiąg wieczystych. Ekspozytury CIKW działają przy tych wydzia-łach sądów rejonowych, które pro-wadzą księgi wieczyste, zaś Centrala CIKW mieści się w Warszawie przy ul. Czerniakowskiej 100.

CIKW wydaje na wniosek zainte-resowanych odpisy ksiąg wieczy-stych, wyciągi z ksiąg wieczystych oraz zaświadczenia o zamknięciu ksiąg wieczystych, a wydane odpi-sy i zaświadczenia mają taką samą moc, jak dokumenty wydane przez sąd. Wniosek o wydanie dokumen-tów można też złożyć przez internet, a CIKW umożliwia ich samodzielny wydruk, jednak wówczas wydruki te mogą być traktowane jak dokumenty

sądowe tylko wtedy, gdy mają cechy umożliwiające ich weryfikację. Te dwa tryby pozyskiwania dokumen-tów są odpłatne, szczegółowy cennik jest dostępny na stronie ekw.ms.gov.pl. Bezpłatnie można przeglądać księ-gi wieczyste w internecie (wystarczy

znać numer księgi), treść zapisów można też samodzielnie drukować, jednak wydruki uzyskane w tym try-bie mogą służyć jedynie celom infor-macyjnym czy pomocniczym.

W rządzie trwają prace nad nową ustawą, która ma uregulować sprawę tzw. odwróconych hipotek. Na ryn-ku działa już kilka firm, które oferu-ją produkty zbliżone do odwróconej hipoteki, jednak – z braku szczegóło-wych przepisów – konsekwencje ich stosowania nadal pozostają niepewne.

– Firmy te oferują przede wszystkim umowy przewłaszczenia własności z zabezpieczeniem dla sprzedające-go. Występują one pod postacią np. dożywotnej służebności mieszka-nia, czyli możliwości przebywania w nim do końca życia – wyjaśnia dr Tomasz Gaweł, radca prawny, wykła-dowca Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Inną formą tego instrumentu finan-sowego może być pożyczka z jed-norazową wypłatą świadczenia. Zabezpieczeniem jej zwrotu jest hi-poteka na nieruchomości klienta. Odwrócone hipoteki występują tak-że w formie ubezpieczenia.

– Wszystko to razem składa się na bardzo nieciekawy obraz, przede wszystkim dla konsumentów. Nie jest to w polskim prawie dokład-nie uregulowane, co pociąga za sobą bardzo poważne niebezpieczeństwa dla osób, które chciałyby skorzystać

z tego typu usług. Klienci nie mogą liczyć na nadzorowanie tych produk-tów przez organy władzy publicznej, np. Komisję Nadzoru Finansowego – przestrzega dr Gaweł.

Jedna z propozycji legislacyjnych za-kłada, że będzie to usługa świadczona przez banki, które będą przejmować nieruchomości seniora. W zamian za to klient otrzyma odpowiednie świadcze-nie, wypłacane do końca życia. Innym kierunkiem zmian jest doprecyzowanie przepisów kodeksu cywilnego w zakre-sie umowy dożywocia – obecne prze-pisy są na tyle ogólne, że umożliwiają wiele nadużyć.

– Konieczne jest bardzo precyzyjne do-pracowanie przede wszystkim zakresu praw seniorów, którzy będą zawierali ta-kie umowy dożywocia, w zamian za ren-tę dożywotnią. Pozwalałoby to utrzymać się do końca życia, poprawić jego jakość i wydawać te środki wedle własnego uznania. Rozstrzygnąć trzeba problem przenoszenia własności nieruchomości, ewentualnej możliwości wcześniejszej spłaty tego typu instrumentu, również przez spadkobierców. Zabezpieczyć, by nie zajmowały się tym „spółki-krzaki”, tylko wyłącznie poważne instytucje fi-nansowe – sugeruje dr Gaweł.

Skład: Mediakonceptwww.mediakoncept.pl Druk: Abidruk, www.abidruk.pl

Po przeczytaniu podaj dalej lub wrzuć do pojemnika na makulaturę.

MiesięcznikWarszawski Kurier Mieszkaniowy www.kuriermieszkaniowy.pl

Wydawca:MAJ Media Warszawawww.maj-media.pl

SIĘ MIESZKA

Rekomendacja S nie zahamuje rynkuOd 1 stycznia każdy starający się o kredyt hipoteczny musi dyspo-nować co najmniej 5-procentowym wkładem własnym. Obowiązująca od Nowego Roku tzw. Rekomendacja S zakłada, że docelowo – w 2017 roku – kredyt hipoteczny będą mogli uzyskać tylko ci klienci, którzy zbiorą wkład własny na poziomie 20 proc. wartości nieruchomości.

– Nowa regulacja nie zahamuje sprze-daży mieszkań – komentuje specjalnie dla Kuriera Jarosław Szanajca, prezes Dom Development (na zdjęciu). – Już w starym roku bardzo niewielu klien-tów kupowało mieszkania w 100 proc. finansując zakup kredytem. W więk-szości transakcji korzystano z wkła-dów własnych, więc nie sądzę, żeby Rekomendacja S znacząco wpłynęła na poziom sprzedaży w 2014 roku.

Obowiązek posiadania minimum 5-procentowego wkładu własnego w praktyce oznacza, że zaciągając kre-dyt złotówkowy w wysokości 300 tys. zł trzeba mieć na koncie 15 tys. zł plus środki na opłaty związane z kredytem.

– W tym obszarze Rekomendacja S za-ostrza wymagania dotyczące udziela-nia kredytów, ale w innych obszarach jednak łagodzi wymagania, m.in. jeśli

chodzi o liczenie zdolności kredytowej – mówi Michał Krajkowski, główny analityk DK Notus.

Do tej pory przy zaciąganiu kredytu na 30 lat zdolność kredytową liczono na 25 lat, a zgodnie z nową rekomen-dacją ten okres będzie o 5 lat dłuższy. Jak ocenia Krajkowski, zdolność kre-dytowa społeczeństwa wzrośnie dzię-ki temu o ok. 5-7 proc.

Ponadto od stycznia polskie banki nie mogą już udzielać kredytów hipotecz-nych na okres dłuższy niż 25 lat (przed wprowadzeniem zmian nieruchomość mogła być spłacana nawet przez 50 lat), Rekomendacja ograniczyła także dostępność do kredytów walutowych – są one osiągalne tylko dla tych, któ-rzy zarabiają w danej walucie.

Jarosław Szanajca

Odwrócona hipoteka do poprawki

Sprzątanie i ochrona podrożeją

Ciepła zima nie pomaga rynkowi

Księgi wieczyste po nowemuZ krajuNR 2 • STYCZEŃ 2014

Można się spodziewać, że od 1 kwiet-nia firmy świadczące m.in. usłu-gi ochrony i sprzątania nierucho-mości podniosą stawki – alarmuje Polska Izba Gospodarcza Czystości. W związku ze zmianą w ustawie oko-łobudżetowej pogorszeniu ulegną bo-wiem zasady finansowania polskiego rynku pracy osób niepełnospraw-nych oraz warunki, w jakich działają

zakłady pracy chronionej. Zmieni się sytuacja pracowników i dostawców usług z branży czystości i ochrony, a więc także ich odbiorców.

– W spółkach zajmujących się fizycz-ną i techniczną ochroną osób i mie-nia, u producentów i dystrybutorów z branży usług utrzymania czystości oraz w przedsiębiorstwach sprząta-

jących zatrudnienie znajduje niemal ok. 20% osób z niepełnosprawnością

– mówi Marek Kowalski, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Czystości

(PIGC). – Zmiana przepisów w usta-wie okołobudżetowej spowoduje wzrost kosztów pracy. Dla zakładów usługowych oznacza to obniżenie rentowności średnio od kilku do kil-kunastu procent. Jak długo uda im się wiązać koniec z końcem, skoro rentowność tych firm waha się w gra-nicach 3-4 proc.?

Dlatego – zdaniem PIGC – już w pierwszym kwartale 2014 roku można spodziewać się zmasowanej akcji renegocjacji lub wręcz roz-wiązywania dotychczasowych kon-traktów na usługi, jako że warunki rynkowe, całkowicie niezależne od przedsiębiorców, zmienią się rady-kalnie.

Podczas poprzedniej zimy prace bu-dowlane trzeba było wstrzymać już w połowie grudnia, zaś w tym se-zonie jest inaczej. Ponieważ nie jest to normalny stan pogodowy dla se-zonu zimowego, ani inwestorzy, ani wykonawcy nie wzięli go pod uwagę w rocznych harmonogramach swo-ich prac. Ciepła zima nie przyspieszy zatem procesów inwestycyjnych, co więcej – anomalie pogodowe mogą oznaczać dodatkowe koszty i kom-plikacje administracyjne związane ze zmianami w organizacji pracy.

– Jest ładnie, ciepło, i do tej pory dało się budować. Jest to jednak anomalia, a żadna anomalia dla procesu inwe-stycyjnego nie jest wskazana – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jan Styliński, prezes zarzą-du Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).

W ostatecznym rozrachunku oznacza to, że na ciepłej zimie nie skorzysta ani branża budowlana, ani pracownicy. Bo choć aura wymusi na inwestorach i wykonawcach zmiany administracyj-no-organizacyjne, to nie wygeneruje dodatkowego wkładu do PKB.

– Po prostu dzisiaj mają pracę, bo jest ona możliwa do wykonywania. Natomiast w przyrodzie nic nie gi-nie. Jeżeli ta praca będzie dzisiaj wykonana, to o tyle mniej pracy będzie na wiosnę – wyjaśnia Jan Styliński.

Fot. www.sxc.hu

Fot.

ww

w.sx

c.hu

Fot.

ww

w.sx

c.hu

Więcej naKurierMieszkaniowy.pl

Page 8: Warszawski Kurier Mieszkaniowy, nr 2/2014