W NUMERZE: KURIER -...

24
W NUMERZE: Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ, galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA 24 kwietnia 2008 nr 8 (60) Nasz partner w eterze IRENA MASALSKA tekst MARIA BASZA zdjęcia W trakcie spotkania poru szono sprawy stanu infrastruktury, stadionów, dróg, przejść granicz nych, lotnisk, hoteli, etc. Zapre zentowano także makietę sta dionu lwowskiego. Ministrowie i urzędnicy ukraińscy zostali wręcz zmuszeni przez Prezydenta Ukra iny do poprawy sytuacji, związanej z lotniskami, zwłaszcza z lotnis kiem we Lwowie. Strona polska, która nie była licznie reprezentowana, też miała swoje uwagi. Adam Olko wicz , kierownik sztabu EURO 2012 Federacji Piłki Nożnej mówił o tym, jak wielkie poparcie spo łeczne i medialne ma EURO 2012 w Polsce: „EURO 2012 jest w Pol sce tematem średnio stu infor macji każdego dnia, poda wanych przez stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe i prasę.” Zaznaczył, że pięknie prezentował się logotyp wspólnej kandydatury – piłka, która miała jedną łatkę w barwach Ukrainy, a drugą – w barwach Polski. Był to logotyp kandydatury i, niestety, używać go już nie można. Podczas ostat niego pobytu w UEFA, 18 kwietnia oświadczono, że do końca roku te słowiańskie, polskoukraińskie mistrzostwa będą miały swój prawdziwy logotyp. Adam Olko wicz powiedział także, iż jeden z programów Polskiego Radia od maja będzie się nazywał EURO Radio. Będzie typowo spor towy, typowo piłkarski. Partne rami EURO 2012 są też inne pro gramy Polskiego Radia, wszystkie kanały telewizyjne. Telekomuni kacja Polska S.A. jest sponsorem polskiej reprezentacji narodowej. W latach 20052007 TP S.A EURO 2012 – SPOJRZENIE REALISTYCZNE 22 kwietnia 2008 r. w Pałacu Nauki i Kultury Kolei Lwowskich pod przewodnictwem Prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki odbyło się posiedzenie Rady Koordynacyjnej do spraw przygotowań i przeprowadzenia na Ukrainie finału mistrzostw Europy w piłce nożnej w roku 2012. Spotkanie poprzedziło powołanie polskoukraińskiej Rady miast EURO 2012. W posiedzeniu Rady Koordynacyjnej udział wzięli członkowie rządu Ukrainy, Ambasador RP na Ukrainie Jacek Kluczkowski, prezydenci miast, w których odbędą się mecze EURO 2012. Był obecny także Hryhorij Surkis, prezes Federacji Piłki Nożnej Ukrainy oraz Adam Olkowicz, kierownik sztabu EURO 2012 w Polsce. Po zakończeniu posiedzenia Rady Koordynacyjnej odbyła się konferencja prasowa Prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko prowadziła portal internetowy. Zanotowano ponad 4 miliony wejść internautów. Po mist rzostwach Europy 2008 zostanie otwarty nowy portal. Wcześniej był on w trzech wersjach języko wych – polskiej, ukraińskiej i angielskiej, teraz myśli się o rozszerzeniu na inne popularne języki europejskie. Ponadto Adam Olkowicz zaznaczył: „Stwo rzyło się takie przekonanie, że polskie media mówią o bardzo słabych przygotowaniach w Polsce, a dobrych na Ukrainie, a ukraińskie – odwrotnie. Media chcą mówić o sprawach nieco dziennych. Częściej mówimy o zamierzeniach i planach, aniżeli o faktach. To się zmieni, dlatego, że Polska i Ukraina koń czą fazę przygotowań i projek tów. Rok 2008 będzie rokiem początku wielkiego budowania. W naszych krajach rozpoczną się wielkie programy inwestycyjne związane z EURO 2012. Wówczas media będą mówiły o faktach – o budowie stadionów, kolejnych odcinków autostrad, moderniza cji portów lotniczych, rozbudo waniu linii kolejowych, urucha mianiu nowych szybkich pociągów etc. W Polsce powstało blisko 500 komitetów, które popierają EURO 2012 i które chcą coś z niego mieć. Właściwą politykę informacyjną my, jako organiza torzy, uznajemy za nasze zadanie i naszą powinność.” SOS!!! Stypendystka Fundacji „Semper Polonia” walczy o życie! Swietłana Łaszina, absolwentka szkoły średniej nr 24 im. Marii Konopnickiej we Lwowie, studentka II roku Uniwersytetu Naro dowego im. Iwana Franki we Lwowie, stypendystka Fundacji „Semper Polonia” walczy o życie! Na skutek porażenia prądem doznała oparzeń 4 stopnia, jest już po kilku operacjach i jeszcze kilka przed nią. Rodzina potrzebuje środków na dalsze operacje, leczenie i leki. Pieniądze można przekazywać na konto: „KREDOBANK” nr konta: 2620701051674 MFO 385372 Kod odbiorcy 2275003549 Odbiorcą jest mama dziewczyny – Łaszina Ołena Ołehiwna Telefon kontaktowy pani Ołeny: +380665532273 Wszystkim naszym Braciom i Siostrom Kościoła grekokatolickiego i prawosławnego, życzymy, by Zmartwychwstały Chrystus napełniał ich Swym Pokojem i Miłością, by umacniał jedność, błogosławił ich rodzinom. Życzymy smacznego święconego oraz miłych spotkań przy stole wielkanocnym. ХРИСТОС ВОСКРЕС! Gdzie są młodzi Polacy? MARCIN ROMER s. 4 IPN w Stanisławowie RENATA KLĘCZAŃSKA s. 7 Suczawica WOJCIECH KRYSIŃSKI s. 12 50 lat Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie IRENA MASALSKA s. 14 Profesor Spanner SZYMON KAZIMIERSKI s. 16

Transcript of W NUMERZE: KURIER -...

W NUMERZE:Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie

KURIERWIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,

galicyjskiDWUTYGODNIK

NIEZALEŻNEPISMO

POLAKÓWNA UKRAINIE

HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA,BUKOWINY I PODOLA

24 kwietnia 2008nr 8 (60)

Nasz partnerw eterze

IRENA MASALSKA tekstMARIA BASZA zdjęcia

W trakcie spotkania poru�szono sprawy stanu infrastruktury,stadionów, dróg, przejść granicz�nych, lotnisk, hoteli, etc. Zapre�zentowano także makietę sta�dionu lwowskiego. Ministrowie iurzędnicy ukraińscy zostali wręczzmuszeni przez Prezydenta Ukra�iny do poprawy sytuacji, związanejz lotniskami, zwłaszcza z lotnis�kiem we Lwowie.

Strona polska, która nie byłalicznie reprezentowana, teżmiała swoje uwagi. Adam Olko�wicz, kierownik sztabu EURO2012 Federacji Piłki Nożnej mówiło tym, jak wielkie poparcie spo�łeczne i medialne ma EURO 2012w Polsce: „EURO 2012 jest w Pol�sce tematem średnio stu infor�

macji każdego dnia, poda�wanych przez stacje telewizyjne,rozgłośnie radiowe i prasę.”Zaznaczył, że pięknie prezentowałsię logotyp wspólnej kandydatury– piłka, która miała jedną łatkęw barwach Ukrainy, a drugą – wbarwach Polski. Był to logotypkandydatury i, niestety, używaćgo już nie można. Podczas ostat�niego pobytu w UEFA, 18 kwietniaoświadczono, że do końca rokute słowiańskie, polsko�ukraińskiemistrzostwa będą miały swójprawdziwy logotyp. Adam Olko�wicz powiedział także, iż jedenz programów Polskiego Radiaod maja będzie się nazywałEURO Radio. Będzie typowo spor�towy, typowo piłkarski. Partne�rami EURO 2012 są też inne pro�gramy Polskiego Radia, wszystkiekanały telewizyjne. Telekomuni�kacja Polska S.A. jest sponsorempolskiej reprezentacji narodowej.W latach 2005�2007 TP S.A

EURO 2012 – SPOJRZENIE REALISTYCZNE22 kwietnia 2008 r. w Pałacu Nauki i Kultury Kolei Lwowskich pod przewodnictwemPrezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki odbyło się posiedzenie RadyKoordynacyjnej do spraw przygotowań i przeprowadzenia na Ukrainiefinału mistrzostw Europy w piłce nożnej w roku 2012. Spotkanie poprzedziłopowołanie polsko�ukraińskiej Rady miast EURO 2012. W posiedzeniu RadyKoordynacyjnej udział wzięli członkowie rządu Ukrainy, Ambasador RPna Ukrainie Jacek Kluczkowski, prezydenci miast, w których odbędą sięmecze EURO 2012. Był obecny także Hryhorij Surkis, prezes Federacji PiłkiNożnej Ukrainy oraz Adam Olkowicz, kierownik sztabu EURO 2012 w Polsce.Po zakończeniu posiedzenia Rady Koordynacyjnej odbyła się konferencjaprasowa Prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko

prowadziła portal internetowy.Zanotowano ponad 4 milionywejść internautów. Po mist�rzostwach Europy 2008 zostanieotwarty nowy portal. Wcześniejbył on w trzech wersjach języko�wych – polskiej, ukraińskiej iangielskiej, teraz myśli się orozszerzeniu na inne popularnejęzyki europejskie. PonadtoAdam Olkowicz zaznaczył: „Stwo�rzyło się takie przekonanie, żepolskie media mówią o bardzosłabych przygotowaniach wPolsce, a dobrych na Ukrainie,a ukraińskie – odwrotnie. Mediachcą mówić o sprawach nieco�dziennych. Częściej mówimyo zamierzeniach i planach,aniżeli o faktach. To się zmieni,dlatego, że Polska i Ukraina koń�czą fazę przygotowań i projek�tów. Rok 2008 będzie rokiempoczątku wielkiego budowania.W naszych krajach rozpoczną sięwielkie programy inwestycyjnezwiązane z EURO 2012. Wówczasmedia będą mówiły o faktach –o budowie stadionów, kolejnychodcinków autostrad, moderniza�cji portów lotniczych, rozbudo�waniu linii kolejowych, urucha�mianiu nowych szybkich pociągówetc. W Polsce powstało blisko500 komitetów, które popierająEURO 2012 i które chcą coś zniego mieć. Właściwą politykęinformacyjną my, jako organiza�torzy, uznajemy za nasze zadaniei naszą powinność.”

SOS!!!Stypendystka Fundacji „Semper Polonia” walczy o życie!Swietłana Łaszina, absolwentka szkoły średniej nr 24 im. MariiKonopnickiej we Lwowie, studentka II roku Uniwersytetu Naro�dowego im. Iwana Franki we Lwowie, stypendystka Fundacji„Semper Polonia” walczy o życie! Na skutek porażenia prądemdoznała oparzeń 4 stopnia, jest już po kilku operacjach i jeszczekilka przed nią. Rodzina potrzebuje środków na dalsze operacje,leczenie i leki. Pieniądze można przekazywać na konto:„KREDOBANK” nr konta: 2620701051674 MFO 385372Kod odbiorcy 2275003549Odbiorcą jest mama dziewczyny – Łaszina Ołena OłehiwnaTelefon kontaktowy pani Ołeny: +380665532273

Wszystkim naszymBraciom i Siostrom

Kościoła grekokatolickiegoi prawosławnego,

życzymy,by Zmartwychwstały Chrystus

napełniał ich SwymPokojem i Miłością,

by umacniał jedność,błogosławił ich rodzinom.

Życzymy smacznegoświęconego oraz miłych

spotkańprzy stole wielkanocnym.

ХРИСТОС ВОСКРЕС!

Gdzie sąmłodziPolacy?MARCIN ROMER � s. 4

IPNw StanisławowieRENATA KLĘCZAŃSKA� s. 7

SuczawicaWOJCIECH KRYSIŃSKI� s. 12

50 latPolskiegoTeatruLudowegowe LwowieIRENA MASALSKA� s. 14

ProfesorSpannerSZYMON KAZIMIERSKI� s. 16

24 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski2 Euro�2012

Po wystąpieniach prezy�denta i przedstawicieli rządugłos zabrał także mer Lwowa,Andrij Sadowyj. Zaznaczył, że wtym roku rozpoczyna się budo�wa stadionu EURO 2012, którapotrwa do roku 2010. „Stadionbędzie miał 33 tys. miejsc. Oczy�wiście, chcielibyśmy, by byłowięcej, ale nie będzie to już nanaszą kieszeń”, � zaznaczył.Dodał też, że została podpisanaumowa z UKREXIMBANKIEMo gwarancji finansowej w 1 mi�liard euro. Dotyczy to całegonaszego regionu, nie będzie jużdebat, czy są pieniądze, czy nie.Jedyną „czerwoną kartką” dlaLwowa jest lotnisko. Infrastrukturaportu lotniczego ma być wewłasności miasta, zaś państwomoże inwestować środki finanso�we w budowę pasa startowego.Sprawa trzecia, która we Lwowiebardzo boli – to infrastrukturatransportowa miasta. Zaplano�wano rekonstrukcję 180 km drógmiejskich, budowę 20 km no�wych dróg. Wszystkie drogilwowskie, a zwłaszcza w centrummiasta, wymagają rekonstrukcji.Policzono, że będzie na to po�trzeba 4 miliardy 200 milionówhrywien. To bardzo dużo. W dniudzisiejszym Lwów nie ma żadnejodpowiedzi na pytanie, ilepieniędzy otrzyma od państwa.W tym roku miasto wyda na drogi15% budżetu miasta i więcej nieda rady. Ważną sprawą jesttakże transport miejski. Lwów niema metra. Cała nadzieja jest wdobrych tramwajach i trolejbu�sach. Podczas, gdy we Lwowiei w innych miejscach na Ukrainietrolejbusy są produkowane,tramwaje, dopasowane do szynlwowskich – już nie. Miasto musije kupować za granicą, a jedenwagon kosztuje 2 miliony euro.Potrzeba, bagatela, 160 wago�nów. Nigdy się nie znajdzie na to320 milionów euro! Jak jużpisaliśmy wcześniej, w Niem�czech są kupowane używanewagony tramwajowe. Sytuacjaz hotelami we Lwowie jest dośćstabilna, ponieważ wykorzystasię promień 100 kilometrów, najaki pozwoliło UEFA. Możnabędzie kwaterować kibiców wMorszynie i Truskawcu. Jeślichodzi o służbę zdrowia, tomiastu przyznano środki nawybudowanie kliniki uniwersy�

teckiej. To 70 milionów grywien,za które się nic nie zrobi. Lepiejbyłoby, gdyby można było towydatkować na rozbudowęszpitali. Wówczas miasto po�zbyłoby się wielu problemów,ponieważ po EURO 2012 trzeba

„Euro 2012 dla Polski i Ukrainyjest projektem cywilizacyjnym,właśnie przechodzimy egzaminz naszej europejskości,” – uważaobecny na posiedzeniu RadyMaciej Błuj, Prezydent Wroc�ławia. � Zmienimy nasze miasta,

„otwarte niebo”, tylko, sądzę,można krok po kroku postępo�wać nieco szybciej w liberalizacjiwzajemnych kontaktów. Polskabuduje autostradę A4. Chcemy,żeby do końca 2011 roku podesz�ła ona do granicy ukraińskiej.Widzimy ją jako drogę sześciopas�mową, z betonową nawierzchniąi dwupoziomowymi zjazdami doinnych dróg. Pomocne dlarozładowania sytuacji na granicybyłoby większe przerzucenietransportu na tory kolejowe.Chciałbym zasygnalizowaćbudowę drogi S12 z miejsco�wości Piaski w Polsce do przej�ścia Dorohusk�Jahodyn orazdrogi S17, która wychodzi na przej�ście graniczne w Hrebennem.”

Odpowiadając w trakciekonferencji prasowej na pytania,związane z EURO 2012, prezy�dent Wiktor Juszczenko zazna�czył, iż konieczna jest współpracawszystkich organów państwo�

będzie nadal leczyć ludzi.Ostatnia sprawa – to toryeuropejskie o długości 80 kilo�metrów. Oczywiście, najważ�niejsze są środki f inansowe,czyli 400 milionów euro. „Opła�ca się nam wybudować te tory,żeby w przyszłości mieć dobrepołączenia. Możemy w tensposób przyjąć, jak Kraków, 100milionów turystów rocznie, comoże dać budżetowi miastanawet milion euro w skali roku.Wtedy nie będziemy już mówili,że chcemy iść do Europy, Tylkopo prostu w niej będziemy”, �powiedział na zakończenie panmer.

nasze kraje, zmienimy wizerunekEuropy. To będzie dobry wizeru�nek. Musimy wywiązać się znaszych zobowiązań. To nie sątylko zobowiązania wobec UEFA,są to zobowiązania wobecnaszych obywateli i milionówkibiców. Jestem szczęśliwy, żedzisiaj naprawdę jesteśmyrazem i mamy szansę na wspólnywielki sukces, którego potrze�bują oba narody. Grajmy razem!Wygrajmy razem!”

Ambasador RP na UkrainieJacek Kluczkowski powiedział:„W dniu wczorajszym pod kie�rownictwem premiera DonaldaTuska odbyła się robocza nara�da w sprawie m.in. lepszej współ�pracy, koordynacji pracy międzyPolską a Ukrainą. Chciałbymnagłośnić potrzebę pracymiędzyrządowego komitetukoordynacyjnego. Chciałbympodkreślić, że także naszympragnieniem jest przywróceniena granicy jak najszybciej wspól�nej kontroli. Nie wypowiedzieliś�my umowy o wspólnych kontro�lach, ale tylko zawiesiliśmy je.Jestem przekonany, że wspólnieznajdziemy rozwiązania prawne,które zostaną zaakceptowanetakże przez Unię Europejską.Można także rozwiązać sytuacjęna granicy poprzez zmianępotoku przewozów i towarów.Myślę o liberalizacji przewozówlotniczych. Nie trzeba czekać na

granicznym. Najbardziej „newral�giczne” punkty, jeśli chodzi oEURO 2012 – to lotniska, transportmiejski, hotele cztero� i pięcio�gwiazdkowe oraz pojemnośćstadionów. Co do stadionów naUkrainie, trwają prace przywszystkich obiektach. Sprawaportów lotniczych powinnazostać uregulowana do 5 maja,inaczej Ukrainę czekają ogrom�ne problemy. Miejmy nadzieję, żesytuacja z infrastrukturą portówlotniczych będzie wszędziewyglądała tak samo, czyli będzieona we własności miasta, cozostanie potwierdzone napoziomie rządowym. Zdaniemprezydenta, port lotniczy weLwowie nie jest potrzebny ni�komu bardziej, niż lwowianom.Co do rekonstrukcji dróg, totrzeba jednoznacznie wyjaśnić,czy jest ona finansowana ześrodków, uzyskiwanych z kieszenipodatnika miejscowego, czy z

Makieta stadionu lwowskiego

Mer Lwowa Andrij Sadowyj

wych i samorządowych, a takżeprezydentów miast. Rozpoczynasię realizacja programu ogólno�krajowego. Ukraina ma wybudo�wać sześć nowych przejśćgranicznych, między którymiodległość ma wynosić 25 kilo�metrów, a nie 90, jak jest obec�nie. Być może, już w najbliższymczasie ustawodawstwo ukraiń�skie zostanie dostosowane dowymogów europejskich, mają�cych zastosowanie w sprawieprzekraczania granicy. Prezydentzaznaczył, że mniej więcej za 1,5miesiąca zostanie wcielona wżycie umowa o małym ruchu

budżetu kraju. Jeśli zaś chodzi oustawodawstwo, związane zEURO 2012 to rząd Ukrainy mado dnia 5 maja przygotowaćprojekty ustaw, które będąrozpatrywane przez parlamentUkrainy w trybie pilnym.

Co do współpracy polsko�ukraińskiej, to ponownie padłysłowa o partnerstwie strategicz�nym. Miejmy nadzieję, że tesłowa będą przekładane nakonkretne sprawy. Dla lwowiani mieszkańców Ukrainy zachodniejstało się już jasne – we LwowieEURO 2012 będzie, tylko trzebajeszcze dużo pracować...

Dzinnikarze zanotują każde słowo, które padnie podczasposiedzenie Rady Koordynacyjnej

Lwów, 22 kwietnia 2008 roku

My, pełnomocni przedstawicielemiast Ukrainy i Polski, przygotowu�jących się do organizacji meczówmistrzostw Europy w piłce nożnej wroku 2012 (dalej – „EURO�2012”)uświadamiając wagę tego wyda�rzenia dla naszych krajów i naszychmiast,rozumiejąc konieczność ścisłegodotrzymania udzielonych namgwarancji, dotyczących przygo�towań naszych miast do „EURO�2012”,uświadamiając, że jedynie wspól�nym wysiłkiem będziemy potrafilijak najlepiej zorganizować „EURO�2012”,Osiągnęliśmy porozumienieo tym, że:� zostanie powołana stale działa�jąca Rada miast „EURO�2012”(dalej – Rada), która będzie sięzbierała na posiedzenia nierzadziej, niż dwa razy do roku – wlatach 2008�2009 i nie rzadziej, niżcztery razy do roku w latach 2010�2012;� zadaniem Rady ma być koor�dynacja działań miast ukraińskichi polskich w trakcie przygotowań

Lokalizacja Wydziału Konsulatu RP we Lwowieds. “Karty Polaka”, ul. Smiływych, 5

do „EURO�2012”, wymiana do�świadczeń, wzajemne wsparcieoraz wspólna obrona interesówmiast w kontaktach z władzamicentralnymi oraz UEFA;� Rada będzie obierała współ�przewodniczących (po jednym zestrony polskiej i ukraińskiej, zgodniez alfabetem angielskim) na każ�dym posiedzeniu;� prezydentom Lwowa i Warszawyzleca się przygotowanie na na�stępne posiedzenie projektuStatutu Rady;� następne posiedzenie Radyodbędzie się w październiku 2008roku w Warszawie.Za Miasto Stołeczne Warszawa –Andrzej Cudak, za Miasto Wrocław– Maciej Błuj, za Miasto Chorzów –Jan Michalik, za Miasto Gdańsk –Andrzej Trojanowski, za MiastoKraków – Wiesław Starowicz, zaMiasto Poznań – Maciej FrankiewiczZa Miasto Lwów – Andrij Sadowyj,za Miasto Odessa – MychajłoKuczuk, za Miasto Dniepropie�trowsk – Iwan Kuliczenko, za MiastoDonieck – Mykoła Wołkow, zaMiasto Charków – Mychajło Dob�kin, za Miasto Kijów – AnatolijHołubczenko.

Deklaracja o powołaniu RadyMiast „EURO�2012”

3Kurier Galicyjski 24 kwietnia 2008

WIADOMOŚCI GALICYJSKIE

KONSULAT GENERALNYRZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

WE LWOWIEKonsul Generalny, sprawy prawne,

opieki konsularnejSprawy obywatelskie i repatriacji

Każdy czwartek od godz. 10.00 do 14.00(po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu terminu)

Sprawy paszportoweKażdy poniedziałek i piątek od godz. 10.00 do 14.00

ul. Kociubińskiego 11a / 3, 79011 Lwówsprawy kultury, nauki oraz wypłaty rent

Sprawy paszportowe, obywatelstwa i repatriacjiul. Kociubińskiego 11a /1, 79011 Lwów

tel.: (+380 322) 2601000tel.: (+380 32) 2600855fax: (+380 32) 2602938

e�mail: [email protected] internetowy: www.konsulat.lviv.ua

Sprawy wizoweul. Iwana Franki 110, 79011 Lwów

tel. (+380 32) 2970861, 2970862, 2970863, 2970864,fax (+380 322) 760974

e�mail: [email protected] internetowy: www.konsulat.lviv.ua

W interwencyjnych przypadkach(np. zagubienie paszportu przez obywatela polskiego)

należy się zgłaszać:ul. Kociubińskiego 11a / 1

(w dni robocze od godz.8.30 do godz.16.30)lub do konsula dyżurnego

ul. Iwana Franki 110 (soboty, niedziele, święta)

ul. Smiływych, 5 (boczna ul. Sacharowa)od 28 marca (sprawy związane z Kartą Polaka)

Przegląd wydarzeń

PrzygotowałaIRENA MASALSKA

Ofiara architektury lwowskiej14 kwietnia o godz. 10.35 fun�kcjonariusze Komendy MiejskiejMilicji we Lwowie otrzymalizawiadomienie o tym, że naskrzyżowaniu ulic Franki i Lewic�kiego, na 46�letnią mieszkankęDrohobycza spadł fragmentzewnętrznego gzymsu budynkupod jakim przechodziła. „Ofiara”architektury lwowskiej zostałaprzewieziona do LwowskiegoSzpitala Pogotowia Ratunko�wego. Lekarze postawili kobieciediagnozę – wstrząs mózgu orazliczne uszkodzenia czaszki.

We Lwowie powstała bezpłatnaelektroniczna biblioteka edu�kacyjnaZostała powołana przez InstytutLiderów Społecznych. Jest otwar�ta dla wszystkich i bezpłatna.Wszyscy chętni mogą tu przyjśćz nośnikiem cyfrowym i zapisaćinteresującą dla nich informację.Materiały są tu w postaci filmówwideo, książek audio, podręcz�ników, poradników, artykułów.Biblioteka, powołana przezwspomniany Instytut, zawieraw swych zbiorach przeważniemateriały z psychologii i socjo�logii. Można się tu dowiedzieć,jak przygotować wystąpienie,o zasadach savoir vivre, o tymjak pisać i zarządzać projektami,o osiągnięciu niezależności fi�nansowej etc. Organizatorzyobiecują każdemu, kto uzupełnizbiory biblioteki, „Dyplom uznania”,a nawet nagrody. Bibliotekamieści się pod adresem: Lwów,prospekt Czornowoła 57/706.

W maju Stanisławów będziemiał hotel czterogwiazdkowyNa początku maja przy ul. Het�mana Mazepy zostanie otwartynowo wybudowany wedługstandardów europejskich hotelczterogwiazdkowy o wysokościtrzech pięter, na 40 pokoi. „Park�Hotel” będzie miał salę konfe�rencyjną, 2 restauracje, siłownię,pub, saunę oraz salę do gry wbilard.

We Lwowie odbędzie się semi�narium międzynarodowe natemat Konwencji o Ochroniei Stałym Rozwoju KarpatW daniach 5�6 maja we Lwowieodbędzie się seminarium, po�święcone zagadnieniom wpro�wadzenia Konwencji o Ochroniei Stałym Rozwoju Karpat. Semi�narium przeprowadzi RegionalneCentrum Ekologiczne dla EuropyŚrodkowej i Wschodniej (REC),Europejska Akademia w Bolzano(EURAC) wspólnie z ProgramemNarodów Zjednoczonych dospraw Ochrony Środowiska(UNEP) oraz przy organizacyjnymwsparciu MiędzynarodowejOrganizacji Charytatywnej „Eko�logia�Prawo�Człowiek”. Celemseminarium jest podwyższeniestanu wiedzy urzędników naszczeblu organów państwowychi regionalnych oraz samorządo�wych, przedstawicieli organizacjispołecznych, a także zapewnieniemożliwości wymiany pomysłów idoświadczeń w kwestii wprowa�dzenia Konwencji Karpackiejoraz jej kluczowych postanowień.Organizowanie takich seminarióww krajach regionu karpackiego

jest ostatnią fazą ProjektuKonwencji Karpackiej, zakłada�jącego pogłębienie wiedzy najej temat. W seminarium weźmieudział sekretarz Konwencji Kar�packiej, Harald Egerer oraz innieksperci zagraniczni i krajowi.

We Lwowie psychoterapeuciz Ukrainy, Polski, Rosji, Austriii Niemiec będą rozmawialio psychoterapii dziecięceji młodzieżowejW dniach 9�10 maja, w Lwowieodbędzie się międzynarodowakonferencja na temat dziecięceji młodzieżowej psychoterapii„Dziecko we mnie: psychotera�pia mego dzieciństwa”. W kon�ferencji wezmą udział psycholo�dzy z Ukrainy, Polski, Rosji, Austriioraz Niemiec. Spotkanie zostałozorganizowane przez: KatedręPsychologii Lwowskiego Uniwer�sytetu Narodowego im. IwanaFranki, Instytut ProblemówSpołeczno�HumanistycznychCzłowieka, Wiedeński PrywatnyUniwersytet im. Zygmunta Freuda,Ukraińskie Stowarzyszenie Psy�choterapeutów, StowarzyszeniePsychoterapeutów Austrii orazinne organizacje.

We Lwowie podpisano „Dekla�rację o współpracy przy reali�zacji projektu EurokoleiPolska�Ukraina”21 kwietnia, we lwowskim DomuUczonych podczas posiedzeniaRady Miast „EURO�2012” odbyłosię uroczyste podpisanie „Dekla�racji o współpracy przy realizacjiprojektu Eurokolei Polska�Ukraina”. Deklarację podpisałp.o. przewodniczącego LwowskiejObwodowej Administracji Pań�stwowej Mykoła Kmyt’, mer Lwo�wa Andrij Sadowy, WojewodaPodkarpacki Mirosław Karapita,wiceprezydent Wrocławia Ma�ciej Błuj oraz zastępca prezydentaKrakowa ds. infrastruktury miastaKrakowa Wiesław Starowicz. Wten sposób podpisujący zade�klarowali wsparcie dla idei reali�zacji polsko�ukraińskiego projektubudowy Eurokolei UIC (1435mm) � czyli tzw. „wąskotorowej”(w Polsce „normalnotorowej”),na odcinku Przemyśl�Lwów wramach III Europejskiego Koryta�rza Transportowego Drezno�Wrocław�Kraków�Lwów. Stronyporozumiały się, że będą sięstarały o wsparcie międzynaro�dowe dla projektu oraz jegopoparcie przez rządy RP i Ukrainy.

Eksperci UEFA zaliczyli lwowskielotnisko do kategorii obiektówo bardzo wysokim poziomieryzykaMinisterstwo ds. Transportu i Ko�munikacji Ukrainy mówi o kon�cepcji rozwoju lotnisk ukraińskich,ale na Ukrainie nawet nie zostałprzygotowany taki program.Natomiast czasu do mistrzostwpozostało bardzo mało. Właśnieto wpłynęło na UEFA przy uch�waleniu wspomnianej decyzji.O tym opowiedział zastępcamera Lwowa ds. organizacjiEURO 2012 Ołeksander Żarikow.„Właśnie podczas naszej ostatniejnarady Premier Ukrainy Julia Ty�moszenko, dokładnie określiłazadanie: w ciągu najbliższychdwóch miesięcy usunąć napię�cie w tej sprawie oraz opraco�wać konkretny plan działańodnośnie lotnisk. Chcę również

podkreślić, że sytuacja wokółlotniska lwowskiego jest dość„miękka” w porównaniu z innymimiastami”, � opowiedział Ołek�sander Żarikow. Zastępca meraLwowa ds. organizacji EURO2012 podzielił się również pla�nami na lato – między innymiodwiedzi on jeden z meczówpółfinałowych EURO 2008, „abyzdobyć doświadczenie”.

Na Ziemi Lwowskiej omal sięnie spaliła cerkiew drewnianaz XVII wieku21 kwietnia we wsi Klicko podGródkiem zapaliła się cerkiewdrewniana, wybudowana w1673 roku i będąca zabytkiemarchitektury. Spalił się dach orazczęść ściany.

Kapela chóralna z Brodówzaśpiewa w Krakowie i WenecjiKapela Chóralna „Bojan” z Bro�dów w obwodzie lwowskim,wyruszyła w pierwsze tournee zwystępami gościnnymi. 17 kwiet�nia artyści z obwodu lwowskiegoprezentowali program koncer�towy, składający się z 20 utworów,w Krakowie, a później wyruszyli doWłoch, gdzie wystąpili w Wenecjioraz w Atino w pobliżu Rzymu.Wyjazd został zorganizowanyprzez lwowski ośrodek Między�państwowej Organizacji Wymia�ny Kulturalnej.„Zaproszenie nawystępy gościnne w Europie,świadczą o tym, że jesteśmyjednym z najlepszych zespołówchórowych w obwodzie lwow�skim. Głównym celem naszejkapeli, która istnieje już od 16 lat,jest zapoznanie Europejczykówz najlepszymi wzorcami ukraiń�skiej muzyki duchownej orazludowej. Specjalnie w tym celunagraliśmy płytę z najlepszymiutworami „Bojana”, którychczęść zostanie przekazana dlaukraińskiej mniejszości narodowejw Polsce oraz we Włoszech”, �opowiedział kierownik KapeliChóralnej „Bojan” Jarosław Łyniw.

Na przejściu granicznymJahodyn�Dorohuskznów są kolejkiWedług stanu na rano 21 kwiet�nia 2008 roku na przejściu gra�nicznym „Jahodyn�Dorohusk”kolejka samochodów ciężaro�wych od strony polskiej stanowiła700 pojazdów, z ukraińskiej – 150.Sytuacja na granicy polsko�ukraińskiej może zostać uznanaza zwyczajną czy roboczą. Moceprzejścia „Jahodyn” są chro�nicznie za małe, aby obsłużyćpotoki samochodów jadącychna Ukrainę. Potoki te stale wzras�tają. Po stronie polskiej kolejkatradycyjnie jest większa w wee�kendy, kiedy jest o 100�200 samo�chodów więcej, a kierowcywracają na Ukrainę z kursów.Sytuację komplikuje też Wielka�noc w obrządku wschodnim orazzbliżające się święta majowe,kiedy wzrasta zapotrzebowaniena towary.

Wice�gubernator Ziemi Stanis�ławowskiej zaprezentowałten region na Targach Między�narodowych „Hannower�Messe�2008”W dniach 21�23 kwietnia wice�gubernator Wołodymyr Szkwa�ryluk w składzie delegacjioficjalnej Ukrainy wziął udział wDniach Gospodarki Ukrainy na

Targach Międzynarodowych„Hannower�Messe�2008”. Zo�stała zaprezentowana takżepolityka gospodarcza rząduUkrainy, odbyły się dyskusje natematy gospodarcze. Rozma�wiano też m.in. o tym, jakie szansedla biznesu daje EURO 2012.

Duchowieństwo Podkarpaciajest zaniepokojoneusunięciem ze szkół zajęćz etyki chrześcijańskiejRektorat Akademii TeologicznejUkraińskiego Kościoła Grecko�katolickiego w Stanisławowieprzesłał do władz obwodowychlist. Stwierdza się w nim z zanie�pokojeniem, iż w klasach szkołypodstawowej, gdzie jest prowa�dzona nauka dwu językówobcych, brakuje godzin dla kursuetyki chrześcijańskiej. Nie uwzględ�nia się przy tym życzeń rodziców,uczniów i nauczycieli. Znajdujesię natomiast usprawiedliwienie,że wprowadzony zostaje kurs„Etyka”, mający charakter nau�kowo�filozoficzny.

W Czerniowcach zebrali sięnajmądrzejsi uczniowie świataUkraina po raz pierwszy przyjmujeMiędzynarodową uczniowskąkonferencję naukowo�praktycz�ną z przedmiotów ścisłych iekologii. Członkiem komitetu or�ganizacyjnego był Paul Pszenicz�ka, wykładowca fizyki z liceumw Czerniowcach, uznany w roku2004 za najlepszego nauczycielafizyki na świecie. W dniach 19�23kwietnia udział w konferencjiwzięło 21 zespołów młodychnaukowców z 15 krajów świata.

Przekazali swoim kolegom infor�macje o wynikach badań w dzie�dzinie fizyki, matematyki, infor�matyki oraz ekologii. Językiemkonferencji był angielski. Dyplomuczestnika takiej konferencji jestuznawany przez najbardziejprestiżowe uczelnie wyższeświata.

W Rawie Ruskiej straż granicznazatrzymała pijanego obywa�tela Polski, któremu granicapomyliła się z... domem22 kwietnia patrol przygranicznyw Rawie Ruskiej zatrzymał oby�watela Polski, próbującego nie�legalnie przekroczyć granicę.Dokumentów przy sobie nie miał.Opowiedział żołnierzom strażygranicznej, że pił z przyjaciółmipiwo w jednym z barów w pobliżugranicy. Potem zadecydował, żepójdzie prosto do domu.

Na Ukrainie weszła w życienowa matura22 kwietnia we wszystkich regio�nach Ukrainy odbyły się pierwszezewnętrzne egzaminy wstępnez języka i literatury ukraińskiej. 512tysięcy 591 maturzystów rozwią�zywało 1888 zadań testowych.Zewnętrzne egzaminy wstępne– jeden z elementów reformyedukacji na Ukrainie i odbywająsię po raz pierwszy. Wyniki tychegzaminów uprawniają do sta�rania się o przyjęcie na uczelnięwyższą.

Wykorzystano informacjeZachodniej Korporacji

Informacyjnej

424 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

MARCIN ROMERtekst i zdjęcia

Pytanie to zadawane jestprawie na wszystkich uroczys�tościach „kresowych”. Czasemjeszcze grupka dzieci w strojachregionalnych odtańczy krako�wiaka lub poloneza. A gdzie jestmłodzież?

U nas jest inaczej. My mamymłodzież – mówi pani TatianaBojko – prezes stryjskiego od�działu TKPZL i zarazem szefowaCentrum Kulturalno�Oświato�

Sokół znów lata nad StryjemGDZIE SĄ MŁODZI POLACY?sce druh Antoni Belina – Brzo�zowski (też potomek FranciszkaŚlósarskiego � to musiały być ge�ny!), Vice�prezes druh ZbigniewOkorski, przedstawiciele „Soko�ła” z Brwinowa pod Warszawą(znowu rodzina Franciszka – ranyboskie!), z Zakopanego i z ... Tar�nopola na Ukrainie. Przyjechałprzedstawiciel Konsulatu Gene�ralnego RP we Lwowie – młodykonsul Damian Ciarciński.

Msza święta w jego intencji wstryjskim kościele, jaką odprawiłks. Jan Nikiel – proboszcz parafiirzymskokatolickiej w Stryju i za�razem dyrektor Caritas DiecezjiLwowskiej. Na mszę dojechaligoście ze Lwowa – chór „Echo”(pod batutą pana EdwardaKuca). Dojechał też prezeszarządu głównego TKPZL zeLwowa z małżonką.

Po mszy wszyscy udali się dodawnego budynku „Sokoła”,pełniącego dziś rolę DomuKultury. „Ten budynek tak na�prawdę nigdy nie zmienił swegoprzeznaczenia. Zawsze był

miejscem spotkań i działalnościkulturalnej stryjan” – powiedziałwitając zebranych przedstawi�

ciel władz miejskich Stryja – panBojko.

Szkoda, że na frontonie bu�dynku nie ma już sylwetki sokoła.„Ja go jeszcze pamiętam –

Logo Towarzystwa Gimnas�tycznego „Sokół”

Gmach „Sokoła” w Stryju. Widok z roku 1915

wego im. Kornela Makuszyń�skiego w Stryju.

I wszystko na to wskazuje, żesię nie myli.

Ze Lwowa wyjeżdżamy rano.Kropi deszcz. Gdy po półtorejgodzinie dojeżdżamy do Stryja,już tylko wieje.

Zimny, przenikliwy wiatr. Za�trzymujemy się przed niewielkimbudynkiem, na frontonie widać

Pod dawnym domem „Sokoła” w Stryju znów można byłozobaczyć sokoli strój

ciszkowi Ślósarskiemu. Tablicęśrodowisko polskie Stryja zobo�wiązuje się wykonać na własnykoszt.

I żeby ponownie przywrócićsokoła na frontonie budynku. Tochyba nie tak wiele.

Może znów załopocze nadmiastem.

Skromny poczęstunek. Uczest�nicy rozchodzą się, rozjeżdżają.

Podczas akademii w dawnym domu „Sokoła”, dzisiejszymMiejskim Domu Kultury

mówi pani Tatiana Bojko – byłamwtedy dzieckiem; nie wiedzia�łam, co to za ptak i co oznacza.”

W sali teatralnej rozpoczynasię akademia, w całości poś�więcona sylwetce Michała Fran�ciszka Ślósarskiego.

Potem wspaniały, naprawdęprofesjonalny, występ chóru„Echo”. Gdy na koniec zaśpie�

No i co z tą młodzieżą? Anonic. Nic nadzwyczajnego. Właś�nie oni tę imprezę zrobili. Przygo�towali, zrealizowali.

Choć bez czujnego oka paniTatiany Bojko się nie obeszło. WStryju działa (nie istnieje – działa!)Klub Studenta, którego człon�kami są stypendyści fundacji„Semper Polonia”. To oni mają

Prezes polskiego „Sokoła” druh Antoni Belina�Brzozowski orazvice�prezes druh Zbigniew Okorski

wał mały wokalista MaksymilianKuc (syn państwa Kuc, prowa�dzących chór) sala zastygła wewzruszeniu, a wielu nie ukrywałołez.

Późne popołudnie. Uroczys�tości dobiegają końca. Jeszczetylko zbieranie podpisów podpetycją do władz miasta oumieszczenie na frontonie bu�dynku tablicy, poświęconej jegoinicjatorowi i w części fundato�rowi � właśnie Michałowi Fran�

być magnesem, przyciągają�cym do polskości pokoleniemłodych Polaków na Ukrainie.

„Mamy też, chyba jedyną naUkrainie, szkołę polską mającąstatus szkoły mniejszości narodo�wej” � mówi pani Tatiana Bojko �„Chętnie podzielę się z każdymmoją wiedzą i doświadczeniami”.

napis: „Polskie Kulturalne Cent�rum”. Budynek pełni rolę miej�scowego Domu Polskiego.

Okazją do spotkania jest 105rocznica śmierci Michała Fran�ciszka Ślósarskiego – pierw�szego prezesa i założycielaTowarzystwa Gimnastycznego„Sokół” w Stryju. Na uroczystośćprzybyli z Polski jego potomkowie– do dziś podtrzymujący sokoletradycje. Przyjechali również:prezes Rady Związku TowarzystwGimnastycznych „Sokół” w Pol�

Przy grobowcu FranciszkaŚlósarskiego

Przybyła na uroczystości rodzina Michała Franciszka Ślósarskiegoz Polski: pani Magda Ślósarska i pan Jan Członkowski z siostrąJadwigą

Kościół w Stryju

Na początek � krótkie wystą�pienia gości. Druhowie AntoniBelina � Brzozowski i ZbigniewOkorski przedstawili zebranymhistorię „Sokoła” i sylwetkę Mi�chała Franciszka Ślósarskiego.Charakterycznym był moment,w którym Zbigniew Okorskizwrócił się do zebranej grupydzieci i młodzieży z ideą odro�dzenia sokolstwa w Stryju.

Atmosfera była znakomita.Część oficjalna rozpoczęła sięod złożenia wieńców na grobieFranciszka Ślósarskiego nacmentarzu stryjskim. Potem � Na cmentarzu w Stryju. Na przedzie konsul RP we Lwowie

Damian Ciarciński

W siedzibie organizacjipolskiej w Stryju

5Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

Przedsiębiorstwo Budowlanezatrudni pracowników w zawodach:

murarz, posadzkarz, płytkarz, cieśla, zbrojarz,pomocnik budowlany do pracy w Polsce.

Gwarantujemy dobre warunki pracy.Kontakt +48 602 615 827, e�mail: [email protected]

Przedsiębiorstwo KomunikacjiSamochodowej w Rzeszowie S.A.Al. Wyzwolenia 6, Rzeszówtel. 0048 17 86 36 2190048 17 86 75 710 (dworzec)www.pks.rzeszow.plodjazdy: PONIEDZIAŁEK,WTOREK, PIĄTEK � godz. 15:50(Dworzec Stryjski)

Zapraszamy do korzystaniaz przejazdów komunikacjiregularnej linii: LWÓW – RZESZÓW

Bilety do nabyciaw kasach dworca we Lwowie

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

www.kresy.najlepsze.netwww.stanislawow.netwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy.webpark.plwww.kresy-krakow.com.plwww.kresy-wschodnie.webpak.pl

www.kresy.co.uk/stanislawow.plwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy2000.plwww.fotojonny.republika.plwww.lwow.com.plwww.poznajukraine.com

CIEKAWE STRONY INTERNETOWEO KRESACH

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

tel. Na Ukrainie:Roman Paweł: Michał:

KOMUNIKACJA MIĘDZYNARODOWA

Kołomyja – Warszawaprzez Tomaszowów – Lublin

komfortowymautobusem „Mercedes”wyjazdz Kołomyi � 15�30wyjazdz Warszawy � 13�50istnije możliwośćzamówienia autobusu

tel.w Polsce:

Docieraj¹ do nas sygna³y o tym,¿e nie wszyscy Pañstwo otrzymuj¹nasze pismo, które zaprenume-rowali na poczcie. Bardzo prosimyo zg³aszanie takich przypadków doredakcji pod nr tel. we Lwowie:(0322) 61-00-54,w Stanis³awowie: (0342) 71-38-66.Bardzo prosimy o podawanieadresu poczty na której dokona-liœcie zamówienia, swojego imienia,nazwiska, adresu oraz numerukartki dostawy (ukr.), któr¹ Pañstwootrzymali, dokonuj¹c prenumeraty.U³atwi nam to interweniowanie wodpowiednich instytucjach, odpo-wiedzialnych za dostawê naszejgazety.

Redakcja

SzanowniCzytelnicy,

prenumeratorzy„Kuriera

Galicyjskiego”!

Michał Franciszek Slósarskiurodził się 29 września 1839 wmajątku Wronowice na tereniebyłego zaboru rosyjskiego. Byłpiątym dzieckiem w rodzinieMichała i Marii Slósarskich. Dotrzynastego roku życia przeby�wał w domu rodzinnym gdziepobierał nauki od swych rodzi�ców. Potem podjął naukę wgimnazjum realnym w Piotrkowie.Po czterech latach nauki wróciłdo domu, by po dwóch latachpodjąć pracę stażysty na stacjikolejowej Zawiercie Kolei War�szawsko�Wiedeńskiej. Następnieprzechodzi do pracy na stacjękolejową w Radomsku.

Na wieść o wybuchu powsta�nia, w styczniu 1863 roku młodyMichał Franciszek porzuca pra�cę i wstępuje w szeregi powstań�cze. Po rozbiciu jego oddziałupod Ojcowem słuch o nim giniena następne kilka lat. W tymczasie przebywa we Włoszech,a później we Francji. W Paryżu,mimo rozpaczliwej sytuacji finan�sowej udaje mu się skończyćstudia. Po uzyskaniu tytułu inżynie�ra wraca do kraju.

„Kongresówka”, czyli ów�czesny zabór rosyjski jest dlaniego zamknięta. Przekroczeniegranicy grozi aresztowaniem.Przyjeżdża więc do GalicjiWschodniej w której życie polskiemimo, iż pod zaborem austri�ackim, odradza się po półwiecz�

Michał FranciszekŚlósarski – założyciel„Sokoła” w Stryju

nym okresie germanizacji, aPolacy są wyraźnie kokietowaniprzez władze w Wiedniu.

Początkowo zatrzymuje się wDolinie na Pokuciu, wkrótce jed�nak otrzymuje propozycję pracyprzy budowie linii kolejowejwiodącej ze Stryja na Węgry.Przenosi się do Stryja. Po pew�nym czasie już wie. Pracy starczymu w Stryju do końca życia. Bu�duje tam dom. Zostaje członkiemPolskiego Towarzystwa Gimna�stycznego „Sokół” we Lwowie.Wkrótce (w roku 1892) zakłada„gniazdo” „Sokoła” w Stryju i zo�staje jego prezesem. Funkcję tębędzie pełnił do końca swoichdni. Jest inicjatorem i realiza�torem idei budowy Domu „So�koła” w Stryju.

Był człowiekiem wrażliwym,gorącym patriotą, sercem i du�szą oddanym narodowej spra�wie. Całe swoje życie poświęciłtylko dobrym sprawom, zawszegotowy do pomocy bliźnim. Nieznał uczucia nienawiści. Zmarł13 lutego 1903 roku.

W jego ostatniej drodze nacmentarz stryjski odprowadzałogo całe miasto, przybrawszyżałobne szaty. Miasto Stryj żeg�nało w ten sposób swojegoobywatela, weterana powsta�nia styczniowego z 1863 roku,wielkiego dobroczyńcę i mece�nasa wszelkich działań miejsco�wej społeczności.

„Stryj d. 12.06.1892 r.”Moja Droga Wandziu!

Cały Maj minął mi jak jedendzień, bo oprócz zajęć, odno�szących się na zarobienie chlebapowszedniego pracowałemokoło urządzenia uroczystościpoświęcenia sztandaru naszegotowarzystwa sokolskiego, którato uroczystość odbyła się 2�go.06nadzwyczaj podniośle weLwowie, który się odbył się wdniach 4,5 i 6 Czerwca, bo SokółLwowski obchodził jubileusz 25letniego założenia swojego � naten jubileusz zjechaliśmy się zcałej Galicji, Księstwa Poznań�skiego, Czesi, Morawianie, Kro�aci, Słoweńcy itp. PonieważBozia nam sprzyja i dała pięknąpogodę więc, uroczystość wy�padła nadzwyczaj podniośle ioddziałała dodatnio na podnie�sienie ducha do uczciwej pracyi jedności w naszem społeczeń�stwie.

Dewiza naszego towarzystwa:„ W zdrowym ciele zdrowy duch”na tle „Bóg i Ojczyzna” – to teżmamy poparcie pomiędzyludźmi szlachetnymi i dobrej woli.

Twój Kochający brat Michał”***

„Stryj d. 20 czerwca 1894.Kochana Wandziu!

My, Sokoły, przygotowujemysię na zlot sokolski do Lwowa,który się odbędzie w dniach 29�30 Czerwca i 1�go Lipca b.r.przez 3 dni, jeżeli pogoda dopiszeto wypadnie wspaniale.

Wystawa Krajowa Lwowskabardzo ładna, wiele rzeczy god�nych widzenia, najwspanialejprzedstawia się panorama „bitwapod Racławicami wiekopom�nego T. Kościuszki jest to arcydziełonad którym nawet nasi wrogowiesię unoszą. Malowali nasi artyścimalarze Kossak, Styka i wieluinnych.

Twój brat Michał”***

„Stryj d. 10.09.1893r.Moja Droga Wandziu!

8�ego b.m. przejeżdżał przezStryj nasz zacny Cesarz Franci�szek Józef I � zatrzymał się na 10minut na dworcu kolejowem, gdzieserdecznie przyjmował wszelkiedeputacye autonomicznej i � jabyłem komendantem strażyobywatelskiej dla utrzymaniaporządku, bo tu ani policyantów,ani wojska w takich razach sięnie używa tylko sami mieszkańcy

utrzymują porządek; miałemwielkie zadanie z publicznościążydowską � ale udało mi się po�rządek utrzymać o czem i dzien�niki powtórzyły, że moją energiąutrzymałem porządek, a takpodłą publicznością jak sążydzi....

Twój Michał”***

„Stryj d. 23/5 1901r.Kochany Władku! Rada

towarzystwa mojeje rezygnacyiz prezesa nie przyjmie ... zmusząmnie moralnie, bo tu chodzi oprezesa Polaka.... Ściskam WasTwój Kochający wuj Michał”

***„Stryj d. 28/5 1901Mój Drogi Władku!

Rezygnacyę z prezesostwamusiałem cofnąć na usilne jed�nogłośne prośby Rady nadzor�czej. Jednem słowem pozostałowszystko po staremu.

Ściskam Was,Twój Kochający Michał”

***„Stryj d. 6.04.1903Kochany Kuzynie!

Drodzy! Dr. Opolski był, nicpewnego się nie dowiedziałam,stan b. Poważny, ale nie bezna�dziejny � zależy od tego czy og�niska nie będą się rozszerzać, jeślinie to ręczy życie, ale jeśli przyjdąnowe to nie wytrzyma....”

Marya Ślósarśka***

„PiątekDrodzy!

.... bo Dr ciągle mnie jeszczełudzi, że nie najmniejszej nadziei,przyszło zatrucie krwi i majaczyjuż, chwilami pamięć odzyskujeale nie na długo.......w malignie mówi że jest zu�pełnie zdrów. Taki stan nie możetrwać długo. Depeszą zawiado�mię kuzyna w razie katastrofy.Kuzyn będzie tak dobry uwiado�mić całą Rodzinę w Warszawie,by na czas zdążyć. Brata Janarównież zawiadomiłam...

Marya Ślósarśka***

„03.04.1903Szanowny Panie!

Nie wiem, czy SzanownemuPanu wiadomo, że Stryj Pański,p. Michał Ślósarski, inżynier cy�wilny w Stryju, już od kilku tygodnijest obłożnie chory na zapaleniepłuc, którego się nabawił prze�ziębiwszy influencę. Donoszę otem Szanownemu Panu jako

bliskiemu krewnemu. Samdowiedziałem się o tem dopierowczoraj... Dla pewności upraszamo zawiadomienie mnie odwrotnąpocztą za pomocą korespon�dentki, czy Szanowny Pan list tenotrzymał.

Pozostaję z głębokimszacunkiem Dr Przemysław

DąbkowskiLwów,Adres dla listów: ArchiwumBernardyńskieI mieszkanie: Piekarska5, I p”.

***Po śp. Michale Ślósarskim

zmarłym w Stryju dnia 13 kwietnia1903 roku, wprowadza się postę�powanie spadkowe na podsta�wie pisemnego testamentu zdaty 8 kwietnia 1903.

W testamencie tym ustanowiłon uniwersalną spadkobierczy�nią swą żonę Maryę Ślósarską ipoczynił następujące legata:� Dla Towarzystwa „Sokół” 500Złr(czyli 100 Kor)� Dla biednych miasta Stryja 200Kor.� Na rz. Kat. Kościół w Stryju 200Kor., wreszcie.W Stryju, dnia 16 czerwca 1903.

***Pisze po latach o Michale Śló�sarskim siostrzeniec WładysławCzłonkowski:

„W trzy miesiące po Matcezgasł Michał 13.02.1903r. w wie�ku lat 64.Pochowany w Stryju,gdzie resztę czynnego i praco�witego życia dokonał.

Śp. Wuj Michał należał dotych świetlanych postaci, którerzadko w życiu napotkać można.Wyrozumiały, współczujący,gorący patryjota, całą myślą isercem oddany Bogu, Ojczyźniei sprawie narodowej, promienio�wał wokoło miłością i nadziejąw przyszłość.

Zacnemi czynami wypełniłżycie całe, z największą goto�wością dążył z pomocą radą ipociechą, nigdy nikogo nie po�tępiał, nie znał uczucia niena�wiści, a nawet niechęci w swoimsercu gołębiem!

Na pogrzebie, w któremwzięło udział całe miasto, kiremprzybrane. Miasto Stryj grzebałoweterana z 1863 r. Prezesa „So�koła”, dobrodzieja biedotymiejscowej i ofiarnego działa�cza w różnych instytucjachspołecznych.”

Listy Michała Franciszka Ślósarskiego

624 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

MARCIN ROMERtekst i zdjęcia

Wiosnę „ci” mamy desz�czową. Do tego wietrzną i zimną.Bryzgi błota oblepiały sunącą wstrugach deszczu, na pół polnądrogą, karawanę samochodów.Droga wiodła do Bołszowiec.Do odbudowywanego sanktu�arium maryjnego i zespołu klasz�tornego. Prace przy odbudowierealizowane są w dużej mierzeprzy pomocy środków wyasyg�nowanych przez Senat Rzeczy�pospolitej.

Właśnie to i jej przedstawi�ciele stanowili większość uczestni�ków rzeczonej karawany. Sena�torowie: Łukasz Abgarowicz,Kazimierz Kleina, panie: BarbaraRud ze Wspólnoty Polskiej orazBożena Witmoszek z senackiegoBiura Polonijnego.

Karawanę wiódł konsulgeneralny RP we Lwowie Am�basador Wiesław Osuchowski.Wspomagał pan Bogdan Ro�dziewicz – polski bussinesman,prowadzący interesy na Ukrainie,od dawna zaangażowany wtutejsze „polskie” sprawy.

Przyjechali wprost z GródkaPodolskiego. Pańskie oko koniatuczy… Ale bołszowiecki końi bez senatorskiego oka (choćnie bez wspomagania) ma sięnie najgorzej. Oko (a czasemi ręce) zarządzających obiektem

JADĄ GOŚCIE, JADĄ… A DESZCZ LEJE I LEJE

ojców franciszkanów i jak samimówią ich „hetmana” pani Wies�ławy Holik z Gliwic, bez którejnawet ptak nie przeleci nad Boł�szowcami, tuczy nie najgorzej.

Postęp robót jest napraw�dę imponujący. Mimo kłopo�tów, nieustannej „żebraniny”,niepewności (dadzą, nie da�dzą), sprawa idzie do przodu.W odbudowywanym klaszto�rze znajdz ie miejsce Mło�dzieżowe Centrum Pokoju iPojednania, biblioteka, salakomputerowa, część hotelowa,muzeum.

Bołszowce wracają do życia.W sierpniu ciągną tu znów piel�grzymki z całej Ukrainy. Jakniegdyś. To pewnie zasługaświętego Antoniego – mówi paniHolik. To niby żart, ale pani Wies�ława pokazuje małą figurkęświętego którą zawsze nosi przysobie. Fakt, że wokół Bołszowieccoraz więcej ludzi dobrej woli,gotowych poświęcić im swójczas i energię. Jeśli można to ipieniądze. Angażują się, co nie�zmiernie ważne, ludzie młodzi.Studenci, doktoranci, kadra na�ukowa polskich uczelni (głównie

Politechniki Gliwickiej i Uni�wersytetu Wrocławskiego).Wykonują prace specjalis�tyczne, badania – ot tak za„miskę strawy”, przygotowanąprzez ojców franciszkanów.Gdyby przyszło za to zapłacić…lepiej nie myśleć. Nie ma skądwziąść takich pieniędzy.

Dobrym duchem odbudowyjest także dyrektor rezerwatu„Stary Halicz” – pan OłeksanderBeregowśkij. „Sam pochodzę z

Bołszowców – mówi – nie mogłempatrzyć na to, jak ginie takipiękny obiekt.To przecież naszawspólna europejska spuścizna”.

Za czasów sowieckich w bu�dynku klasztornym urządzonochlew.

Widać, że goście są pod wra�żeniem. Jeszcze krótka wizyta na

Na wzgórzu zamkowym w Haliczu. Od prawej: pani WiesławaHolik, senator Łukasz Abgarowicz, Ołeksander Beregowskiji senator Kazimierz Kleina

W Bołszowieckim kościele. Od lewej: p. Bożena Witmoszek, p.Wiesława Holik, p. Barbara Rud oraz senator Kazimierz Kleina

zamku w Haliczu.Czas nagli. Trze�ba wracać do Lwowa. A deszczleje i leje.

NATALIA KOSTYKtekst i zdjęcie

W połowie kwietnia odbyłosię spotkanie mera miastaIwano�Frankiwska (d. Stanisła�wowa) pana Wiktora Anuszke�wycziusa z delegacją UrzęduMiasta Brodnica z Polski.W składzie delegacji byli:Jarosław Radacz – wice�burmistrzBrodnicy, Zdzisława Marczy�niak – referent do spraw infor�macji i reklamy, Maria Tomon –dyrektor Brodnickiego ParkuKrajobrazowego, Ewa Dembek– dyrektor Brodnickiego DomuKultury, Maria Malinowska –dyrektor brodnickiego liceumnr 3, Krystyna Dżur – dyrektormiejskiego przedsiębiorstwawodociągów i kanalizacji.

Przez pięć dni goście po�znawali infrastrukturę gospo�darczą miasta i województwa,system edukacji, a także odbyliwiele spotkań ze swymi przy�szłymi partnerami. Zorgani�

Stanisławów – Brodnica � miasta partnerskie

zowano spotkania w ukra�ińsko�kanadyjskim centrumbiznesowym, wycieczki pomieście, a także do Jaremczai Kolomyi.

Rezultatem wizyty było pod�pisanie umowy o współpracymiędzy czterema zakładamiIwano�Frankiwska a czteremazakładami m. Brodnica, rów�nież sporządzono plan reali�

Po podpisaniu umowy

zacji wspólnych projektów nalata 2008 i 2009.

Mer miasta Wiktora Anuszke�wyczius został zaproszony naświęto miasta Brodnica, któreodbędzie się w dniach 6�8czerwca, a także na JarmarkEkologiczny w dniu 27 lipca.

W skład oficjalnej delegacjiIwano�Frankiwska wejdą teżprzedstawiciele rady młodzie�

żowej, która ma współpraco�wać ze swoim brodnickimodpowiednikiem.

Podczas wizyty mer chcezapoznać się z systemem uzdat�niania wody, co jest dla naszegomiasta ważnym problemem.

Współpraca z Brodnicąrozpoczęła się jeszcze w roku2006 w ramach wygranegowspólnie grandu Unii Europejskiejprzez Liceum nr 3 z Brodnicy(dyrektor Tomasz Wysocki)i Szkołę Ogólnokształcącą nr 3w Iwano�Frankiwsku (dyrektorSwietłana Dołgowa).

Warto wspomnieć, że sta�nisławowska szkoła nr 3 – toszkoła z polskim i rosyjskim języ�kiem nauczania (są klasy polskiei oddzielnie klasy rosyjskie).Podobno w szkole uczą się dzie�ci 26 narodowości (!).

W trakcie wizyty odbywałysię liczne spotkania uczniów inauczycieli obu szkół, wymie�niano się doświadczeniami,poznawano tradycje, zwy�

czaje, a także histor ię obumiast.

W lipcu ubiegłego roku nazaproszenia burmistrza Brodnicypana Wacława Derlickiegodwudziestu uczniów Szkoły Nr 3ze Stanisławowa przez 18 dniodpoczywało w brodnickimośrodku wypoczynkowym, brałoudział w wycieczkach, w trakciektórych poznawali ciekawemiejsca regionu.

Okolice Brodnicy – to krainalasów, jezior i dawnych zamkówkrzyżackich. Po III rozbiorze PolskiBrodnica weszła w skład Prus.Do macierzy wróciła dopiero w1945 roku.

W 2006 roku Brodnica zostałauznana za najbardziej czysteekologicznie miasto w Europie.

W listopadzie 2007 roku wBrodnicy przebywała delegacjaRady Miejskiej Iwano�Frankiwska.Podpisano wtedy umowę o współ�pracy z Urzędem Miasta Brod�nica w zakresie oświaty, kulturyi sportu.

Ku Europie! Razem! Razem!

HALINA PŁUGATOR

Trafiwszy przez przypadek naUkrainę, dwudziestoczteroletniaPolka Monika Kaszuba poślubiła42�letniego sportowca�para�olimpijczyka Wołodymyra Gir�skiego i przeprowadziła się doLwowa.

Treningi aż do utraty sił, dobólu, do krzyku, do... życia. Ina�czej on nie może, inaczej pozo�stanie kaleką, inaczej straci JĄ,wymarzoną długimi nocami bezsnu, nocami, pełnymi bólu icierpień. Gdzie jesteś, miłablondynko, o uważnym spojrze�niu, przenikającym duszę i niedającym spokoju mistrzowi, odktórego nawet choroby odstę�pują, jednak miłość odstąpić niemoże? Tak mijały godziny, dnie,tygodnie, aż wreszcie – telefon,który połączył w jedno szczęściedwa burzliwe i niełatwe losy.

Ludzkie losy Polsko�ukraińskie bohaterstwo Miłości...Dziś to już przeszłość, ale

dzień dzisiejszy młodych mał�żonków jest dość niełatwy.Monika i Wołodymyr opowia�dają o swoim życiu, siedząc wmalutkim pomieszczeniu lwow�skiego zespołu sportowego“Spartakus”. Tu spędzają nie�malże cały dzień, zaś nocowaćidą do akademika społecznego,z którego ich mają zamiareksmitować. Jednak, jakkolwiekdziwne by się to wydawało,twarda codzienność jeszczebardziej scementowała młodąrodzinę.

Na stole paruje pachnącakawa, Monika po raz kolejnyzaprasza do częstowania sięcukierkami i siada koło męża,który, przezwyciężając ból,opiera się o ramiona żony. “Jużdawno miałbym być na tamtym

świecie, jednak Bóg zachowałmnie dla Moniki”, � uśmiecha siępostawny mężczyzna, urodzonywe wsi Kamieniobród podJaworowem. W wieku 11 latzwinny i jak żywe srebro chłopieczostał nagle dotknięty przez

paraliż. Dlaczego? Nikt z lekarzynie potrafił tego wytłumaczyć.

Przez cały rok dziecko trzy�mano w szpitalu, a potem wypi�sano do domu, żeby... umierało.Czarny z bólu ojciec niósł synana rękach do domu, jak w ostat�nią drogę. Jednak, chybaWołodymyrowi nie było pisaneodejście z tego świata. “Godzi�nami leżałem w pustym domu,czekałem, aż powrócą rodzice,najmniejsze dotknięcie nógpowodowało, że ciało przeszywałtak okropny ból, że chciałemkrzyczeć na cały świat. W takichchwilach naprawdę nie chciałomi się żyć”, � szybko i po cichu mó�wi pan Girski, niby odpędzając odsiebie niemiłe wspomnienia.

Kilka lat bólu, rozpaczy, łezpodlotka i przerażenia na myśl,że nie jest taki, jak wszyscy, że na

zawsze pozostanie niepełno�sprawny, ale też...dobrzy ludzie,którzy się trafili na drodze życio�wej. Dzięki nim Wołodymyr skoń�czył szkołę, został dobrym szew�cem i znanym sportowcem.Uprawianie powerliftingu (trójbojusiłowego i wyciskania sztangileżąc – red.) przywróciło muzdolność chodzenia i podaro�wało spotkanie z ukochaną.

Na zaproszenie ukraińskiejprzyjaciółki, z którą razem pra�cowały w jednym z barów wKatowicach, młoda Polka przy�jechała do Lwowa. Spodobałojej się tu wszystko, dlatego zde�cydowała się pozostać dłużej.Jednak, wrodzona tolerancja ioszczędność nie pozwoliłydziewczynie na wykorzysty�wanie gościnności galicyjskiej.Wynajęła mieszkanie i zaczęła

7Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

czące obiektywizmu w oceniestosunków polsko�ukraińskichprezentowanej przez obie strony.Na spotkaniu padła propozycjaspotkania nauczycieli�historykówPolski i Ukrainy w celu omówienia,a w przyszłości wspólnego opra�cowania podręcznika historii dlamłodzieży. Czy taki podręcznikpowstanie pokaże przyszłość,ale wola zrobienia pierwszegokroku w tym kierunku była wi�doczna. Od takich właśnie rzeczysię zaczyna.

Na uniwersytecie spotkali sięnasi goście ze studentami historii,politologii, a także hotelarstwa iturystyki. Zainteresowanie byłoduże, około 100 osób.

Andrzej Zawistowski zaprosiłstudentów, magistrantów i dok�torantów do organizowanej przezIPN tzw. letniej szkoły, prezen�tował ciekawe publikacje wy�dawnicze, które zostały przeka�zane do biblioteki uniwersy�teckiej. Opinia studentów towysoka ocena zajęć i szczególnezainteresowanie publikacjamiIPN�u. Nie sposób nie wspomniećo niezwykle ciepłym przyjęciu iniemałej pomocy organizacyjnejze strony władz NarodowegoUniwersytetu Przykarpackiegoim. Wasyla Stefanyka. Prorektoruniwersytetu do spraw między�narodowych pan Igor Cependawraz z kadrą naukową włożyli wsprawę wiele serca.

Jako ciekawostkę warto teżwspomnieć, że większość roz�mów toczyła się w języku polskim.

towski, Leszek Rysak, KamilaSachnowska i Olga Tumińska.

Ci młodzi historycy BEP IPNzajmują się najnowszą historiąPolski, prezentują nowoczesne

metody edukacyjne, nawiązująkontakty ze środowiskiem polo�nijnym oraz propagują wydaw�nictwa edukacyjne IPN, będąceprawdziwą kopalnią wiedzy,o nie tak przecież dawnej, trudnejprzeszłości.

Przeprowadzili oni szeregzajęć w środowisku polskim iukraińskim. W szkole, na uniwersy�tecie, wśród członków towa�rzystw polskich.

Dr A. Zawistowski prezentowałokoliczności powstania i zadaniaIPN�u. Temat ten interesowałstronę ukraińską ze względu nafakt, iż na Ukrainie również, odniedawna, działa podobna in�stytucja.

Najbardziej jednak, interesu�jące były rozmowy i pytanianauczycieli � historyków podczaskonferencji metodycznej, doty�

Renata Klęczańska tekstMarcin Romer zdjęcia

To było bardzo ciekawedoświadczenie – powiedziałdr. Andrzej Zawistowski z IPN –mam nadzieję, że sprawębędzie można pociągnąć dalej.

W dniach 15�18 kwietnia br.na zaproszenie dyrekcji SzkołyŚredniej Ogólnokształcącej nr 3,pod kierunkiem pani SwietłanyDołgowej gościł w Stanisła�wowie zespół edukatorów BiuraEdukacji Publicznej InstytutuPamięci Narodowej z Warszawyw osobach: dr Andrzej Zawis�

Z myślą o zbliżającym się2 maja � Dniu Flagi Narodowej,w szkole przeprowadzone zo�stały zajęcia warsztatowe „Flaganarodowa”, które spotkały sięze świetnym odbiorem dzieci imłodzieży. Oprócz dzieci miej�scowych brały w nim udział

przebywający gościnnie ucznio�wie z polskiego miasta partner�skiego Stanisławowa/ Iwano�Frankiwska – Brodnicy. Równieższkolna biblioteka wzbogaciłasię o szereg nowości publikacyj�nych do nauczania historii.

Z Polakami spotkano się wStanisławowie i Kołomyi prezen�tując sam instytut, omawiając

stosunki polsko�ukraińskie i przy�bliżając fragmenty najnowszejhistorii Polski. Kiedy w TKP im. F.Karpińskiego w Stanisławowietrwał wykład o Akcji AB� Katyńilustrowany filmem AndrzejaWajdy, w tym samym czasie wKijowie odbywała się ukraińskapremiera filmu „Katyń” z udzia�łem prezydenta Ukrainy WiktoraJuszczenki oraz samego reżysera.

W Kołomyi z kolei zwróconouwagę na zdewastowany cmen�tarz katolicki, prosząc o pomocprzedstawicieli IPN�u. Rozpatry�wana jest możliwość przyjazdu zodpowiednią grupą w celuwykonania dokumentacji cmen�

Najbardziej interesujące były rozmowy i pyta�nia nauczycieli�historyków podczas konferencjimetodycznej, dotyczące obiektywizmu w oceniestosunków polsko�ukraińskich, prezentowanejprzez obie strony.

Kiedy w TKP im. F. Karpińskiego w Stanisławowietrwał wykład o Akcji AB� Katyń ilustrowanyfilmem Andrzeja Wajdy, w tym samym czasiew Kijowie odbywała się ukraińska premierafilmu „Katyń” z udziałem prezydenta UkrainyWiktora Juszczenki oraz samego reżysera.

Podczas wykładu w Kołomyi

Na uniwersytecie. Od prawej: prorektor Igor Cependa, AndrzejZawistowski, Kamila Sachnowska, Olga Tumińska

tarza. Będziemy śledzić dalszelosy tej sprawy.

Nie sposób oddać wszyst�kiego. Ile trunych pytań. Ile wzru�szających spotkań.

Problematyka polsko�ukra�ińska jest bardzo złożona, tymbardziej więc cieszy fakt pod�

jęcia trudnych tematów na tymterenie. W tym miejscu przy�pomnieć należy, że prezydentUkrainy Wiktor Juszczenko od�znaczył prezesa IPN JanuszaKurtykę ukraińskim orderem„Za zasługi” właśnie za pod�noszenie tej kwestii i pracę nadróżnymi jej aspektami, wydającw instytucie publikacje oparte

Spotkanie z Polakami w Stanisławowie

Omówiona również zostaławspółpraca naszej gazety z IPN�em, w której dzięki temu publi�kowane będą ciekawe artykułyz najnowszej historii Polski.

Było to również całkowicienowe doświadczenie w pracyedukatorów. Po raz pierwszyhistorycy BEP IPN�u mieli okazjęw tak szerokim i zróżnicowanymgronie prezentować najnowszemetody pracy w nauczaniuhistorii oraz prowadzić zajęciawarsztatowe z młodzieżą naro�dowości polskiej i ukraińskiej.

Będziemy naszych Czytelni�ków na bieżąco informować,jakie konkrektne działania pójdąw ślad za odbytymi spotkaniami.

Z ostatniej chwiliWiadomość nieoficjalna

W dniu dzisiejszym (21 kwiet�nia)na posiedzeniu Rady Wy�działu Przykarpackiego Narodo�wego Uniwersytetu im. WasylaStefanyka szeroko omawianowykłady połączone z prezen�tacją i przeprowadzone zajęciadla studentów. Spotkały się onez pozytywną oceną, poruszanatematyka uznana została zabardzo interesującą zwłaszcza,że omawiana z pozycji polskiejstrony.

Z zadowoleniem równieżodebrano zaproszenie dra A.Zawistowskiego do współpracyz BEP IPN.

Leszek Rysak prowadzi wykład

IPN W STANISŁAWOWIE na dokumentach w wersjipolsko�ukraińskiej.

Przyjazd historyków IPN�u byłcelowy, choć z pewnością pozo�stał niedosyt, że nie wszystkimproblemom i tematom poświę�cono należytą uwagę i sto�sowną do wagi problemu ilośćczasu.

pracować w „Spartakusie” jakosprzątaczka.

Na smukłą blondynkę rzu�cało okiem wielu mężczyzn,niektórzy próbowali poznać jąbliżej, poderwać. Jednak, za�chowując się bardzo grzecznie,Monika spuszczała wzrok i szyb�ko omijała adoratorów ukraińskich.Po prostu się bała. Przebywającprzez kilka miesięcy we Lwowie,zobaczyła, że właściciel miesz�kania nie jest człowiekiem po�rządnym, – ponieważ nie miała,czym zapłacić za mieszkanie,odebrał jej paszport. „Zarobię ioddam wszystko, co do grosza”,� płakała Monika, a jednak męż�czyzna obstawał przy swoim.

Dziewczyna opowiedziałao swoim problemie w pracy.Starszy trener Igor Łukatczukzlecił Wołodymyrowi, by tenpomógł Monice w rozwiązaniuproblemów z dokumentemoraz odnalezieniem nowegolokum. „Czym mogę jej pomóc,

kiedy sam mieszkam tu, naterenie „Spartakusa”, innegomieszkania nie mam”, � myślałmężczyzna, któremu od dawnasię podobała niedostępnaładna dziewczyna zza granicy.Z nią całymi godzinami potrafiłrozmawiać o wszystkim.

Gdy Monika była obok,wydawało się mu, że na całymświecie nie ma osoby bardziejbliskiej. „Chciałbym mieć takążonę”, � marzył, ale jednocześniezdecydowanie odpędzał odsiebie te myśli, przecież ona jestmłoda i ładna, a on – to dużostarszy od niej niepełnosprawnymężczyzna bez żadnego mająt�ku. Tyle tego bogactwa, comedali sportowych oraz dobro�ci serca.

Wkrótce potem Girski wyje�chał na mistrzostwa Ukrainy,obiecując Polce, że po przyjeź�dzie pomoże jej w nieszczęściu.Do domu wracał po kolejnymzwycięstwie, śpieszył do Moniki.

Jednak dziewczyna już powró�ciła do Polski, nie pozostawiającWłodkowi ani adresu, ani nu�meru telefonu. „Czegoś ty chciał,czegoś się spodziewał?”, �pytając samego siebie, sporto�wiec omal nie płakał, a jegoserce nie chciało wierzyć temu,że już więcej nie zobaczy uko�chanej.

Nieoczekiwanie zakochanypo uszy mężczyzna otrzymał zPolski jednego esemesa, potemdrugiego, trzeciego. Tak trwałoprzez pół roku. Wkrótce Monikazaprosiła Wołodymyra do sie�bie, ale lwowianin nie miałodwagi wyjechać za granicę,więc zaprosił dziewczynę naŚwięta Wielkanocne. “Przed jejprzyjazdem trzęsły mi się ręce ikolana, w głowie był mętlik, aserce, zdaje się, rwało się zpiersi”, � mówi Wołodymyr.

Spotkanie, uświęcone przezWielkanoc, wszystko wyjaśniłozakochanym. „Kocham cię i

pragnę być z tobą zawsze, w ra�dości i w smutku, przyjeżdżaj domych rodziców, a potem siępobierzemy”, � szeptała Monikana pożegnanie. Włodek długosię wahał, obawiając się, jakpotraktują go rodzice pięknejdziewczyny. Jednak w Polsce naniego czekała prawdziwa ro�dzina. Rodzice częstowali przysz�łego zięcia, pokazywali mu miastoi... udzielili błogosławieństwa.„Jeśli ją kochasz, czyż możemybyć przeciwni waszemu małżeń�stwu?”, � powiedzieli rodzice na�rzeczonej.

Wesele odbyło się we Lwowie.Przyjaciele Wołodymyra pomoglifinansowo, ponieważ żadenbank nie chciał udzielić kredytuw wysokości 3 tys. grywien. Moty�wacja była taka, że mężczyznamoże...wkrótce umrzeć, któżpotem będzie zwracał pienią�dze (!!!). Ta głupota nie przyćmi�ła szczęścia państwa młodych.Wesele było wspaniałe.

Niestety, jeszcze nie koniecproblemów, stojących na drodzeMoniki i Wołodymyra. ChociażWiaczesław Staszewski, prezesStowarzyszenia Osób Niepełno�sprawnych w rejonie frankowskimpomógł im zamieszkać wspołecznym domu akademickim“Troska”, młodym małżonkomstale grozi eksmisja stamtąd.Skromnej pensji oraz rentyinwalidzkiej jest za mało, żebywynająć normalne mieszkanie.

Jednak o tym, żeby wyjechaćdo sąsiedniego państwa, mowynie ma. Włodek i Monika – toniepoprawni optymiści, zako�chani we Lwowie. Oni wierzą, żenadejdą lepsze czasy. “Nawet,jeśli wylądujemy na bruku, nigdygo nie zostawię”, � mówi,przytulając się do męża, młodażona. Jego oczy świecą się takąmiłością i czułością, że, niewidząc tego na własne oczy,uwierzyć w istnienie takiej Miłościchyba nie można.

824 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski Arcydzieła sztuki

STARE WITRAŻE LWOWSKIE(c.d. z numerów poprzednich)

Dzieło, dzięki któremu fa�bryka Żeleńskiego ostatecznie„zawojowała” Lwów, był zespółwitraży i mozaik, które zdobiływielki gmach Izby Przemysłowo– Handlowej zbudowany w la�tach 1907�1911 przy ul. Akade�mickiej 17�19 wg projektu A. Za�chariewicza i T. Obmińskego.Gmach Izby Przemysłowo�Hand�lowej wznoszono w kompleksie zbudynkiem tzw. Instytutu Techno�

JURIJ SMIRNOWtekst I zdjęcia

nane wg projektu Alfreda Za�chariewicza, „dla których cha�rakterystycznym jest skromnykoloryt i geometryczny charakterrysunku” (Igor Żuk). Witrażew górnej kondygnacji okienklatki schodowej zdobione owal�nymi medalionami. W polu cen�tralnym znajdują się medaliony zpłatkami czerwonych maków, podwóch bokach – z różami. Bu�kiety kwiatów, obramione girlan�dami z liścia laurowego. Witrażew dolnej kondygnacji okienzebrano z jaskrawych, nasyco�nych falowanych pasków wkolorach od błękitnego i bladozielonego do żółtego i poma�rańczowego. W sali posiedzeńwitraże umieszczono w dużychoknach, które wychodzą na pomieszczeń i bocznych klatek

schodowych gmachu.Fabryka Żeleńskiego w 1909 r.

dla gmachu Instytutu Techno�logicznego (obecnie konserwa�torium) wykonała wg szkicówStefana Matejki zespół witrażyo tematyce przemysłowej. WeLwowie to był jeden z niewieluprzykładów witraży z kompozy�cjami obrazowymi w budowlachświeckich. Zachował się jedyniejeden witraż na parterze. Fak�tycznie to obraz ze szkła, naktórym przedstawiono na tlepejzażu industrialnego (wieżenaftowe) kolej i wagony załado�wane drzewem. Malarz potrafiłrozmieścić i góry i błękitne niebo,i dym i rury z dalekiej fabryki, i sym�bole nauk technicznych (kołoząbkowane, wał, strug).

W latach 1909 – 1910 przy ul. Zie�lonej 59 zbudowano salę sporto�wą Towarzystwa Łyżwiarskiego,tzw. Skating – rink, dla jazdy na

ozdobieniem zespołowym tejbudowli, on jedyny był przedsta�wicielem grodu nad Wisłą. Tomogło oznaczać tylko jedno –we Lwowie już w całości ufanofirmie krakowskiej Żeleńskiegoi projektantom, współpracującymz nią.

W 1910 r. dla nowego gmachuspółki ubezpieczeniowej Triesta(Assicurazioni Generali Trieste)

wszystkie cztery piętra gmachu.Zachowało się jedynie górneokno, na którym przedstawionokoronę (bez liści) wielkiegodrzewa. Miękkie żółte, zielon�kawe i niebiesko�błękitne barwyszkła starannie do siebie do�

logicznego, fasada, któregowychodziła na ul. Bourlarda i wktórym obecnie się mieści Lwow�skie Konserwatorium Państwoweim. M. Łysenki. Witraże i mozaikisą nieodłączną częścią kom�pleksowego ozdobienia wnętrztych gmachów i stanowią jedno�lity stylowy zespół z architekturąi innymi środkami (rzeźba, poli�

chromia, etc) ozdobienia artys�tycznego. Fasadę zdobi moza�ikowe panneaux z herbem miastaLwowa, symbolami handlu i prze�mysłu, otoczonymi girlandamistylizowanych kwiatów, wykona�nych wg projektu Henryka Uziem�bło. Autorem projektu wstawekmozaikowych, które zdobiągłówną klatkę schodową byłKarol Frycza z Krakowa. Wstawkiprzedstawiają stylizowane wize�runki słoneczników, gałązekkwitnącej jabłoni i kwiatów (fuksji,nasturcji, tulipanów, malwy,narcyzów). H. Uziembło wykonałrównież projekt trzechsekcyj�nego witrażu nadbramnego,który umieszczono nad wejściemgłównym. Duże okna klatkischodowej i sali posiedzeń zdo�bią witraże rozmieszczone nadwóch kondygnacjach, wyko�

ul. Akademicką i są ważnymakcentem fasady budowli. Tewitraże składają się z falowa�nych płaszczyzn bezbarwnegoszkła z girlandami ze stylizo�wanego liścia laurowego.Część górna i dolna witrażyotoczona jest bordiurą z zielo�nych i żółtych pasków, złożonychze skomplikowanych, co doformy segmentów. Duże witra�żowe okna – zasłony zdobiąrównież salę giełdy na par�terze, oddzielając ją od innych

wrotkach. W zespołowym zdo�bieniu artystycznym budowliznaczną role odgrywały osiemelipsoidalnych witraży, którewypełniały sklepienie. Na witra�żach przedstawiono popularnena początku wieku tańce i dys�cypliny sportowe. Owe witrażefiguralne wykonała firma Żeleń�skiego wg projektu krakowskiegomalarza Witolda Rzegocińskiego.W kolektywie twórczym archi�tektów, rzeźbiarzy i malarzylwowskich, którzy pracowali nad

Fasadę gmachu Izby Przemysłowo�Handlowej zdobi mozaikowepanneaux z herbem miasta Lwowa, symbolami handlu i przemysłu,otoczonymi girlandami stylizowanych kwiatów

Wstawki mozaikowe, które zdobią główną klatkę schodowąIzby Przemysłowo�Handlowej

przy ul. Kopernika 3 (obecnieInstytut Kredytowo�Finansowy)fabryka Żeleńskiego wykonałacztery jednakowe, o wysokościdwóch metrów witraże w oknaklatki schodowej, Witraże wyko�

pasowane i nie przeszkadzająoświetleniu klatki schodowej.Przy ul. Łozińskiego 6 (obecnieul. Hercena) okno klatki schodo�wej łączy trzy piętra, zaś wsta�wiony w niego witraż ma wyso�kość 11 m. Bez wątpliwości,architekt Jan Bageński projekto�wał to okno specjalnie podwitraż. Historyk sztuki J. Biriulowuważa, że on jest również auto�rem projektu samego witrażu.Witraż przedstawia krajobraz,prawdopodobnie pejzaż kar�packi, na którym przedstawionozachmurzone niebo, góry, rzekęitp. Niespokojny, ekspresyjny ruchchmur i rzeki górskiej wywołujągłębokie odczucia emocjonal�ne. W nasyconych kolorachszkła witrażowego można poli�czyć około 70 odcieni (badaniaO. Owerczuka i A. Denisiuk). Takiwitraż idealnie wykonywał rolęzasłony, oddzielając klatkę scho�dową od niewielkiego pochmur�nego podwórza i okien sąsiedz�kich. Ale dość ciemna gamakolorów optycznie zwęża klatkęschodową, na której nie wystar�cza światła dziennego.

Przy ul. Akademickiej i najbliż�szych uliczkach znajduje sięjeszcze kilka budynków czynszo�wych, ozdobionych witrażamifabryki Żeleńskiego. Są to kamie�nice przy ul. Akademickiej 26,A. Fredry 4 i 6, Hercena 4, Saksa�gańskiego 7, Kniazia Romana 6,

Kniazia Romana 34, Franki 66, 75,77 itp. Warto zwrócić uwagę nazdobienie klatki schodowej ka�mienicy przy ul. Kniazia Romana34 (dawniej ul. Batorego), zbu�dowanej w latach 1910 – 1912wg projektu architekta StanisławaUlejskiego. Architekt osobiściezamawiał u Żeleńskiego w Kra�kowie witraże i wstawki mozaiko�we zdobiące klatkę schodową.Krakowski historyk sztuki D. Czap�czyńska ustaliła, że dla ozdobie�nia tego budynku kartony„siedmiu mozaik, w każdej innypejzaż, dla architekta Ulejskiego

Witraż na klatce schodowejIzby Przemysłowo�Handlowej

Witraż na sali obrad IzbyPrzemysłowo�Handlowej

Frafment witraża w jednymz okien Izby Przemysłowo�Handlowej

nano z wielkich prostokątnychsegmentów bezbarwnego szkłaze zgeometryzowaną bordiurą.W szybach bocznych okna wornamencie można dostrzecstylizowane łodygi roślin. Szybycentralne na wszystkich piętrachwzbogacone medalionamikolorowymi o kształtach rombów.W tym samym roku (1910) witra�żami zakładu Żeleńskiego (projektH. Uziembło?) udekorowanoklatkę schodową reprezentacyj�nego budynku czynszowego przyul. Akademickiej 27. Wspólnaidea tematyczna obejmowała

Witraż na klatce schodowejBanku Przemysłowego

Dzieło, dzięki któremufabryka Żeleńskiegoostatecznie „zawojo�wała” Lwów, byłzespół witraży i mozaik,które zdobiły wielkigmach Izby Przemys�łowo�Handlowej Fabryka Żeleńskiego w 1909 r. dla gmachu

Instytutu Technologicznego wykonała wg szki�ców Stefana Matejki zespół witraży o tematyceprzemysłowej. We Lwowie to był jeden z niewieluprzykładów witraży z kompozycjami obrazo�wymi w budowlach świeckich.

9Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

we Lwowie” wykonał Stefan Ma�tejko, zaś malarz Jan Palka „przy�gotował w 1912 r. cztery kartonywitraży”. Projekty J. Palki przed�stawiały pejzaże charakterys�tyczne dla wiosny, lata, jesieni izimy. Taka tematyka dała mala�rzowi możliwość wykorzystaniaszerokiej gamy kolorów, charak�terystycznych dla każdej poryroku, od zielonych topoli na tleżółto�fioletowych i szmarag�dowo�szarych chmur w kompozycji„wiosna”, do czerwono�błękit�nych i bladofioletowych chmurnieba zimowego. Zwłaszczabogactwem barw wyróżnia siękompozycja „jesień”.

zespołowymi, powtarzając ichilość, kształty, rysunek i kolor wmalowidłach ściennych naprzeciwległej ścianie sali. Witra�że wypełnione są charakterys�tycznymi stylizowanymi kwiatami,które w wyszywance ludowejnoszą nazwę „róże”, zawiniętymiliśćmi i łodygami, zebranymi wwieńce (R. Grymaluk).

W latach 1912�1913 malarzKaetan Stefanowicz, pochodzą�cy z rodziny Ormian lwowskich,opracował projekt ozdobieniazespołowego wnętrz InstytutuNaukowego (prywatne gimna�zjum żeńskie) Zofii Strzałkowskiejprzy ul. Zielonej 22. „Duże płasz�czyzny sali zostały misterniepokryte dywanem malowidełz motywami stylizowanychkwiatów i zielono�błękitnegopióra pawiowego” (J. Biriulow).W kaplicy, która znajdowała sięza sceną, ołtarz i ściany ozdo�biono w „stylu zakopiańskim”.Główną klatkę schodowąbardzo efektownie ozdobiono

Wśród najbardziej znanychdzieł zakładu Żeleńskiego weLwowie w ostatnich latach przedI wojną światową (1911 – 1914)były witraże w gmachach ban�ków. Zwróćmy uwagę na trzyrealizacji: Bank Przemysłowy przyul. 3 Maja 9, Bank Austro�Wę�gierski przy ul. Mickiewicza 8,Bank Akcyjny na placu F. Smolki 3.W tych najstarszych reprezenta�cyjnych gmachach witrażamiw pierwszą kolej zdobiono dużeokna frontowych klatek schodo�wych. W nowym monumental�nym budynku dyrekcji Lwowskiej

Kolei Żelaznej przy ul. Zygmun�towskiej 1, witrażami zdobiononie tylko okna klatki schodowej,ale i duży plafon w westybulu.

Witraże zdobią również oknawielkiej sali koncertowej InstytutuMuzycznego im. M. Łysenki przy

ul. M. Szaszkewicza 5. Dominan�tą wnętrza są zaprojektowaneprzez malarza ukraińskiegoModesta Sosenko malowidłaścienne. W jednolity zespół zmalowidłami zintegrowanopanneaux ceramiczne i witraże.Podczas projektowania artysta„skupił się na stworzeniu kolorytuludowego drogą organicznegopołączenia form architekto�nicznych, artystyczno–dekora�cyjnych sztuki ludowej... Owalneotwory okienne M. Sosenko wy�pełnił sześcioma witrażami

witrażami, wykonanymi w fa�bryce Żeleńskiego w 1913 r. wgprojektu tegoż K. Stefanowicza.

W 1913 r. w zakładzie Żeleń�skiego wykonano mozaikowewstawki secesyjne, które zdobiłyściany westybulu Towarzystwakredytowego właścicieli ziem�skich przy ul. Kopernika 4. Autoremprojektu mozaik był również K.Stefanowicz.

Wybitną postacią kulturylwowskiej tego okresu był histo�ryk sztuki, malarz, rysownik, pro�jektant wnętrz Marian Olszewski.On propagował secesyjną ideęjedności sztuki i życia, utylitarnegoi artystycznego w projektowaniunie tylko wielkich zespołówartystycznych lecz również rzeczyzwykłych, użytku codziennego.Prof. K. Pawłowski słuszniepodkreśla, że w Krakowie po�dobną rolę odgrywał Stanisław

Gabriel Żeleński, który zrobił zeswego zakładu jeden z najbar�dziej wpływowych ośrodkówpropagandy nowej sztuki (mło�dopolskiej), idei jedności sztuki,w którym witraż zajmowałgodne miejsce, dodawał szla�chetności każdemu zespołowiartystycznemu. Przykładem owoc�nej współpracy M. Olszewskiegoz firmą Żeleńskiego na podłożulwowskim był projekt zdobieniahotelu „Krakowski” na placuBernardyńskim 7.

(cdn.)

Fragment witraża w oknieBanku Przemysłowego

Frafment witraża w oknieBanku Przemysłowego

Wśród najbardziejznanych dzieł zakła�du Żeleńskiegowe Lwowie w ostatnichlatach przed I wojnąświatową (1911 – 1914)były witraże w gma�chach banków.

W latach 1912�1913 malarz Kaetan Stefanowicz,pochodzący z rodziny Ormian lwowskich,opracował projekt ozdobienia zespołowegownętrz Instytutu Naukowego (prywatne gimnazjumżeńskie) Zofii Strzałkowskiej przy ul. Zielonej 22.

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjęcia

17 kwietnia 2008 r. we Lwowieprzy ul. Serbskiej odsłoniętonowy pomnik. Jest to o naturalnejwielkości odlana z brązu postaćznanego pisarza austriackiegoLeopolda von Sacher�Masocha.

Jego pełne imię i nazwiskobrzmiało: Leopold Franc JochannFerdynand Maria Ekves vonSacher�Masoch Ritter von Kro�nenthal. Autorem pomnika jestlwowski artysta – rzeźbiarz Woło�dymyr Cisaryk. Miejsce przy ul.Serbskiej wybrano z powoduumieszczenia przy tejże ulicykawiarni pod nazwą „Sacher –Masoch”, zaś pomnik stanowiintegralną część wystroju artys�tycznego kamienicy. Chociażpomnik ma kameralne rozmiary,jednak, sam w sobie, stanowiodrębne dzieło sztuki. Jest do�stępny wszystkim, kto przechodziobok i nie odwiedza kawiarni,dość ciasnej i nie tyle egzotycz�nej, jak drogiej. Nowy pomnik tokolejny z podobnych kameral�nych pomników lwowskich, którepowstały w ostatnich latach wnaszym mieście. Należy tu wspom�nieć choćby, pomnik dobregowojaka Szwejka przy kawiarniwiedeńskiej, i wesołego pijaczkaprzy restauracji „Praga”.

Dodamy również, że ulicaSerbska w żaden sposób nie jestzwiązana z życiem i działalnościąLeopolda von Sacher�Masochawe Lwowie, który mieszkał z ro�dzicami przy ul. Karola Ludwika 13(obecnie aleja Swobody). Natym miejscu stoi teraz gmach„Grand Hotelu”, a w pierwszej po�łowie XIX w. znajdowała się Dy�rekcja Policji. Właśnie na czelepolicji lwowskiej w latach 1832 –1848 stał ojciec przyszłego pisa�rza. Szef lwowskiej policji byłznany jako człowiek bezwzględ�nie zwalczający niepodległoś�ciowe marzenia i działania patri�otów polskich w przeddzień„Wiosny Ludów”, rewolucji 1848 r.To właśnie on śledził, wykrywał idokonywał aresztowań konspi�ratorów, rewolucjonistów, emisa�riuszy rządu emigracyjnego wParyżu i wszystkich innych, którzymarzyli o odrodzeniu Polski inienawidzili austriackiego zabor�cy oraz jego polityki germanizacjikraju.

Był również znanym muzykiemi kolekcjonerem. Mówiono, żegrał na skrzypcach obok pokoju,w którym przesłuchiwano aresz�tantów. Był miłośnikiem pięknychrzeczy. Korzystając z wydarzeń1846 roku „kradł zabraną podworach szlacheckich broń, tak,że wkrótce ładny zbiór kosztow�nych zebrawszy starożytności,chciał go uzupełnić pyszną zbro�jownią księcia Henryka Lubomir�skiego w Przeworsku; zagarnąłją bez ceremonii, jednakże od�dać ją musiał i dziś zdobi onagabinet Zakładu Ossolińskich”.Wśród więźniów i młodzieży aka�demickiej werbował licznychagentów i szpiegów, „którymiobficie zalał cały Kraj (Galicję)”.Pan dyrektor ponosił w dużejmierze odpowiedzialność zakrwawe rozruchy chłopskie prze�ciwko szlachcie w 1846 r. W tam�tych czasach takie działaniai sposób zachowania świadczyłyo braku jakiejkolwiek moralnościi skrajnym cynizmie. Po 1848 r.,jako nagrodę za pracę w Galicjiotrzymał stanowisko dyrektorapolicji w Pradze, później w Grazu.W Pradze w 1863 r. wydał anoni�

mową książkę pod tytułem„Polskie rewolucje. Wspomnie�nia z Galicji”.

Właśnie przy ulicy arcyksięciaKarola Ludwika dnia 27 stycznia1836 r. urodził się Leopold vonSacher�Masoch junior (1836 –1895). Ze Lwowa Leopold vonSacher�Masoch junior wyjechał

w wieku 12 lat, lecz miasto i krajgalicyjski na zawsze pozostały wjego pamięci. Bardzo intere�sował się obyczajami ludowymitego kraju. Znał język polski i ru�siński. Z domu jednak wyniósłwrogie nastawienie do polskichdążeń wolnościowych. Wielubadaczy jego twórczości uważa,że faworyzował Ukraińców i nielubił Polaków. Kwestia ta jestmało zbadana i nie wszystko jestjednoznaczne. Przykładowo, wswoich powieściach nie ukrywałpodziwu dla patriotów Polaków,zwłaszcza Polek. Ogromne wra�żenie zrobiła na nim kulturaludowa Galicji, mity i legendy,zwłaszcza Huculszczyzny. Rzeźgalicyjska 1846 roku była dlaniego tematem niezwykle boles�nym, ze względu na rolę odegra�ną wówczas przez jego ojca.

Leopold Sacher�Masoch byłpierwszym, kto wprowadził tematgalicyjski do literatury niemiec�kojęzycznej. Tłumaczenia jegoutworów na język francuski i ichpublikacje w paryskich czasopis�mach, odkryły dla Francuzów iwszystkich Europejczyków Galicjęi jej problemy narodowościowe,również jej legendy i życie ludu.Wiele faktów autor nie raz prze�kręcał, wymyślał lub po prostuinterpretował w sposób niewłaś�ciwy. Prasa galicyjska drugiejpołowy XIX w. uważnie śledziłajego twórczość. Recenzje jegopowieści drukowały pisma takpolskie, jak i ukraińskie. Prawiewszystkie one dotyczyły sposo�bów wyświetlenia przez pisarzastosunków narodowościowych

w Galicji i opisania obyczajówludowych. Ukraińskie pisma pod�kreślały, że to dzięki Sacher�Masochowi odbiorca francuski ieuropejski po raz pierwszy uświa�domił sobie, że istnieje w Europienaród zwany Ukraińcami (Rusi�nami). Natomiast prasa lwowskaprawie nie odwoływała się doinnych utworów pisarza, którewłaśnie przyniosły jemu sławęświatową. Były to utwory pisanepo roku 1866, dzięki którymzdobył on „sławę” pisarza skan�dalisty – „specjalisty” od perwersjiseksualnych. Czołowym utworembyła powieść „Wenus w futrze”.Austriacki psychiatra Krafft �Elbing jako pierwszy nazwałperwersję, często opisywaną wjego książkach, masochizmem.Dzięki temu Sacher�Masochwszedł i do historii literatury, i dohistorii psychiatrii.

Zmarł Leopold von Sacher�Masoch junior dnia 9 marca 1895 r.w swoim majątku Lindhaim wAustrii. Według testamentu ciałojego spalono. Pisma donosiły, żew ostatnich latach życia cierpiałna poważny rozstrój psychiczny.

Imię Leopolda von Sacher�Masocha i pojęcie „masochizm”zna cały świat. Mało, kto jednakwie, że ten pisarz urodził sięwłaśnie we Lwowie, był naszymlwowskim ziomkiem, lubił na swójsposób nasz kraj, odczuwał przezcałe życie więź z nim i jego ludem.

Nie wiemy, czy każdy z na�szych czytelników i licznych turys�tów, którzy do nas przyjeżdżają,zechce spróbować oryginalnedania o dość śmiałych i kontro�wersyjnych nazwach w kawiarniprzy ul. Serbskiej, lecz myślimy, żewielu z nich zechce zrobić sobiezdjęcie obok nowego pomnika.

Cóż � im dziwniej, tym ciekawiej.

LEOPOLD VON SACHER�MASOCH WRÓCIŁ DO LWOWA

Nowy pomnik we Lwowie

Imię Leopolda von Sacher�Masocha i pojęcie „maso�chizm” zna cały świat.

1024 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

IRENA SZEREMETA

Zespól teatralny z Elblągaim. Aleksandra Sewruka jestdobrze znany publicznościtarnopolskiej, a ukraińskiakademicki teatr dramatycznyim. Tarasa Szewczenki z gali�cyjskiego Tarnopola jestczęstym gościem na PomorzuBałtyckim. Współpraca tychdwu teatrów trwa od 2004 roku.

Na festiwal „TarnopolskieWieczory Teatralne” wśród gościzagranicznych został zaproszonytakże teatr z Elbląga, któryzachwycił tarnopolan swoimiwystępami. Co więcej, dyrektorelbląskiego teatru dramatycz�nego – Mirosław Siedler – wyre�żyserował na scenie w Tarnopoludwie sztuki: „Tango” S. Mrożkai „Scenariusz dla trzech aktorek”B. Szeffera. Następnie teatrelbląski zaproponował „Cele�bracje” Krzysztofa Bizio. Sztuka ta

składa się z pięciu nowel. Ce�mentuje je wieczny, jak samożycie, temat – on i ona. Rożnepostacie mężczyzny i kobiety:brat i siostra, mąż i żona, dziew�czyna i chłopak... Każdy z nichpragnie szczęścia. „Celebracje”– sztuka kameralna, jednakzostała ona zagrana niejako zudziałem widzów, co stworzyłoswoisty mikroklimat między akto�rami a publicznością. Ta innowa�cja była przyjęta z ciekawością.Zafascynowało to publicznośćobok przemyślanej reżyserii (reż.– Bartolomeusz Wiszomirski),scenografii oraz wyszukanegoestetyzmu ogólnego smakuprezentacji tej sztuki.

W moim odczuciu szczególnewrażenie wywarł duet aktorskiMarty Masłowskiej i TomaszaMuszyńskiego, który celebrowałcały występ. Wysoki profesjo�nalizm, olbrzymi talent, doskonałatechnika sceniczna i plastycz�ność tworzenia obrazu. Jedynie,co można zarzucić jest to, żemożna było zagrać w pięć paraktorów, co pomogłoby uniknąćniektórych powtórek gry aktor�skiej w dość podobnych sytu�acjach sztuki.

Te myśli – to chwilowe spojrze�nie na wydarzenie. Najwyższymsędzią była publiczność tarno�polska, która na stojąco, długobiła brawa gościom – polskimaktorom z Elbląga. Widzowie wwypowiedziach pochlebnie sięwyrażali o profesjonalizmieelbląskich aktorów. Równieżdyrektor teatru Mirosław Siedlerotrzymał nagrodę z rąk prezy�denta miasta Tarnopola.

Dnia 29 marca w Elblągu od�była się premiera już trzeciej sztukireżysera Wiaczesława Żyły –„Policjanci” Sławomira Mrożka.W kwietniu odbędą się dwa

POMOST TEATRALNY TARNOPOL�ELBLĄGKorespondencja własna z Tarnopola

festiwale teatralne: „Elbląskawiosna teatralna” i „Festiwaljednego autora” � na podstawieutworów Czechowa. Spektaklez udziałem W. Żyły zostaną wysta�wione na obu festiwalach. Jeden� z udziałem aktorów ukraińskich(aktorzy z Tarnopola zaprezen�tują mieszkańcom Elbląga„Kwartet dla dwóch” AnatoliaKryma), inne będą grali aktorzypolscy („Niedźwiedź” i „Oświad�czyny” A. Czechowa). Poza tym,pan Żyła współpracuje z ichfestiwalem jako konsultant. Dnia19 kwietnia 2008 spektakl„Kwartet dla dwóch” zostanieodegrany przez Ukraińców wElblągu.

� Przed wyjazdem do Elblągareżyser Wiaczesław Żyła opo�wiedział o współpracy dwóchteatrów� Na pierwszym etapie kontaktbył przypadkowy. Na drugimetapie – to już była współpracacelowa. Wszystko zaczęło sięwtedy, gdy delegacja władznaszego miasta odwiedzała

Elbląg i podczas jednego z przy�jęć między ukraińskim członkiemrządu Włodzimierzem Kaszyckima Mirosławem Siedlerem zawią�zała się rozmowa o możliwejwspółpracy i później stronapolska otrzymała zaproszeniedo teatru tarnopolskiego.M.Siedler przyjechał do nas w 2005 r.i właśnie wtedy nawiązałkontakty. Tak po raz pierwszy oniwystąpili u nas na festiwalu w2005 r. Potem mnie zaproszonodo wyreżyserowania u nichspektakli „Niedźwiedź” i „Oświad�czyny”. Następnie przyjechał donas p. Mirosław – on realizowału nas „Tango” S. Mrożka i „Sce�nariusz dla trzech aktorów” B. Sza�effera. Kiedy owy spektakl przed�stawiano na festiwalu, do nasnawet osobiście przyjechał Sza�effer. Później była moja kolejnarealizacja u nich – „Lot nad kukuł�czym gniazdem” Wassermana.Byłem zaproszony po raz trzeci –zaplanowano realizację spektaklu„Policjanci” – premiera się odbyła29 marca 2008 r.� Proszę skomentować obecnydialog kulturalno – artystycznymiędzy Polską a Ukrainą.� Wydaje mi się, że, po pierwsze,łączy nas wspólna historia, po�dobna mentalność. Już w dniudzisiejszym nie mamy, czegodzielić – kiedyś walczyliśmy oziemię, dzieliło nas przeciwsta�wienie polityczne. Myślę, że dwatak duże narody, jak polski iukraiński mogą zrobić dla Europybardzo wiele. Polska nas popierawe wszystkich naszych poczyna�niach politycznych, takich jak:wejście do NATO, do UE. Wydajemi się, że Ukraina równieżpowinna popierać Polskę. Tonormalne dobrosąsiedzkie sto�sunki. Chciałbym, aby biznespolsko – ukraiński rozwijał się

jeszcze bardziej i nie na poziomebazarowym, lecz na państwo�wym. Możemy wielu rzeczynauczyć się od naszego sąsiada– przeszli prawie taki sam szlakrozwoju, co i my, ale o wiele szyb�ciej i poniósłszy o wiele mniejszestraty. Z tego wiec powodu wartood nich czegoś się nauczyć.

� Jaki ma Pan stosunek do inte�gracji europejskiej Ukrainy?� Pozytywny. Myślę, że granicemają być otwarte. Żadnychszpiegów tutaj nie szkolimy.Wcześniej jak było? Wszyscy siębali, chodzili z psami na granicy.Obawiali się przeniknięcia de�mokracji, która wszystkich zaraziswoim wirusem. Ale ona jużzaraziła i już nie ma drogi powrot�nej. Chciałbym, byśmy się prze�suwali przede wszystkim naZachód, a później – na Wschód.A czemu nie? Wschód – to teżnie jest źle. Ale, przede wszystkim,jesteśmy państwem europejskimi mamy być w Europie. Po pierw�sze, tam jest dużo Słowian. I men�talność ukraińska jest bardziejdemokratyczna, bardziej euro�pejska. A Słowianie wschodni,oni są bardziej zależni od wscho�du – ma on na nich ogromnywpływ. To jest widoczne w ichmentalności jeszcze od Tatarówi od Chingischana.� Rosja ciągnie na Wschód, a Pol�ska stanowi przeciwwagę?� W danym wypadku nie tylkoPolska stanowi przeciwwagę,cała Europa stanowi przeciw�wagę. Rosja nie ciągnie nas dosiebie – nie chce nas puszczać.Na tym polega zasadniczaróżnica. Jedna sprawa ciągnąć,a inna – nie puszczać. Jest toswoisty szowinizm wielkoruski i tojuż jest w ich mentalności.Wystarczy posłuchać Żyrinow�skiego, Putina, który jest taki„dobry” w telewizji, a wszystko,co nie jest jego � „to wszystkozłe”. Ukraina – to całkiem innepaństwo. To nie Rosja i nie Bia�łoruś. Rosja zrobiła wszystko, byzetrzeć Białoruś jako państwo. ZUkrainą, dzięki Bogu, jest niecoinna sytuacja. Ale na wschodzieUkrainy trzeba to ludziom tłuma�czyć. Na Ukrainie Zachodniej jużtego tłumaczyć nie trzeba.Ludność miejscowa częściejwyjeżdża do Europy. Natomiastna Ukrainie Wschodniej jeszczetrzeba odwalić kawał dobrejroboty.

Drugie – to kwestia językowa.Język ukraiński ma być językiempaństwowym i wystarczy jużdyskutować na ten temat. Dy�skusje rozwiązują ci, komu to jestwygodne. Należy wszystkichpołączyć wokół państwowejidei narodowej. To nie znaczy, żechodzi tutaj o folklor, kawałeksłoniny lub szarawary. Chodzitutaj o zdrowe poczucie przyna�

leżności narodowej i patrio�tyzmu. Tak się złożyło, że Ukrainęzamieszkuje wiele narodowościi należy wszystkim nadać jedna�kowe prawa. Ale podchodzićdo tego pytania trzeba z roz�sądkiem, bez pośpiechu, nikogonie poniżając. Mamy kroczyć kuEuropie.� Na ile sprawy artystyczne za�leżne są od okoliczności poli�tycznych? Czy sztuka możeistnieć całkowicie odrębnie?� Mój punkt widzenia – sztuka mabyć poza polityką. Ma się zaj�mować życiem duchowym czło�wieka, podobnie jak i Kościół.Mamy oczyszczać, mówić o duszy,o światopoglądzie człowiekai polityki w tym ma być minimum.Jasna rzecz, że nie możemy jejuniknąć, bo istniejemy w społe�czeństwie. I jakieś rzeczy poli�tyczne niewątpliwie wywierająna nas wpływ. Ale cel sztuki niena tym polega, nie na polityce.

Sztuka powinna nas łączyćwokół idei narodowej. Ma tłu�maczyć, na czym polega ideanarodowa, ale nie środkami poli�tycznymi, lecz artystycznymi. Kto

to jest Ukrainiec? To dobro,ofiarność, honor, patriotyzm etc.I sztuka ma w tym pomagaćpolitykom.

Sztuka może nawet otwieraćnowe horyzonty w tym kierunku.Kiedyś genialny Charlie Chaplinw filmie „Dyktator” zagrał i wy�śmiał Hitlera i przez to zniszczyłstereotyp. Więc, chyba musimy

niszczyć istniejące stereotypy.Trzeba nauczyć ludzi myślenia,a nie dawania wiary hasłom.U nas na razie politycy ciągnątłumy za sobą za pomocą krzyku,haseł, pseudoidei, dla swoichwłasnych interesów. Za dużo jestpartii, kierunków, wszyscy czegośpragną...

Wszystko robiło się w jednymcelu, żeby naród ukraiński prze�kształcić w naród sowiecki –wystrzelano całą inteligencję...Począwszy od czasów BogdanaChmielnickiego, Rosja robiławszystko, aby ziemia ukraińskanależała do Rosji. Jest w tymdużo przyczyn – „wujowie” wie�dzieli, co czynią. Wszystko robilikrok po kroku, wszystko byłozaplanowane i osiągnęli to, że wgłowach Ukraińców, chcemytego czy nie – pozostał systemsowiecki. Oni myślą, jak w czasachkomunistycznych. Na pewnopotrzebna jest zmiana kilku po�koleń, aby coś się zmieniło w świa�domości. Nawet nacjonaliściwykorzystują metody komunis�tyczne. Czyli – to samo, co było

w czasach komunistycznych,tylko nieco rozszerzyli i wprowadziliideę pseudonacjonalną. Zmienilikolor flagi, ale zasady pracypozostały te same. Nawet jużteatrowi narzucają, jak ma pra�cować – „macie reżyserowaćto i tamto, bo to jest patri�otyczne”. W dniu dzisiejszymistnieje coś takiego – do teatrupowracają zasady cenzury,przepycha się nie najlepszescenariusze, napisane przezprzyjaciół wpływowych polityków.Taka sytuacja istnieje w Tarnopol�skim Teatrze – „nie ma cenzury”...Kiedyś realizowałem „Rewizora”i od razu zatelefonowano dodyrektora teatru „A co tam u wasw teatrze?” Przeciwko władzy?!”.Nie zamknęli, dzięki Bogu. Urzęd�nicy uważają, że teatr – to ichwłasność prywatna i każdyforsuje swoje własne interesy.Piszą w gazetach, że Ukraińcy jużsą wolni. A jednak nie są wolni.� Obecnie wielu znanych ludzisztuki zajmuje się polityką. A Panby chciał zająć się polityką?� Absolutnie nie. Pracować wParlamencie mają zawodowcy.Fachowo przygotowani prawnicy,politolodzy, socjolodzy, politycy –ludzie, którzy dobrze znają prawo.A u nas tak bywa, że idzie się dopolityki, by trochę lżej się żyło. I nikttam nie myśli o ludziach, tylkoo sobie. O ludziach się myśli nakońcu. Albo robią coś, uważając,że robią to dla ludzi, w tym samymczasie nie znając potrzeb ludzi.� Czy zdarzało się Panu się spot�kać ze stereotypami traktowaniaPolaków na Ukrainie? Na ile sąuzasadnione, i z czym są zwią�zane?� Oczywiście. Ogólnie są to mo�tywy polityczne. Wielu ludzinazywa Polaków handlarzami,że są nieszczerzy, ze wszystkiego

chcą mieć zysk. Naprawdę taknie jest. Owe stereotypy zostałynam narzucone przez systemradziecki. Przed tym – carski. Tobyło wygodne dla polityków. Np.był taki przypadek. W latachII wojny światowej moja babciaz czwórką dzieci mieszkała pod�czas okupacji w Kijowie (dziadkarozstrzelano). Wszedł do miesz�kania Niemiec, a mój wujek �malutki w kołysce, zaczął płakać– on bronią rozbił dziecku całąszczękę. Wszedł inny Niemiec,pokazał zdjęcie, powiedział „teżmam dzieci”, dał chleba, konserw,czekolady. Czyli w każdym pań�stwie jest zarówno człowiek,który postępuje tak, jak ma być.Ale też w każdym kraju znajdziesię wariat. A globalne zetknięciamiędzy narodami wywołująprzede wszystkim politycy.� Mając długotrwałe stosunki zPolską – jak Pan uważa, czy od�różniają się dwa kraje w kwestiimentalności, kultury, obyczajów?Jakie są cechy wspólne? Codla Pana jest bliskie w ich men�talności?

Ku Europie! Razem! Razem!

Najwyższym sędzią była publicznośćtarnopolska, która na stojąco, długo biła brawagościom – polskim aktorom z Elbląga. Widzowiew wypowiedziach pochlebnie się wyrażalio profesjonalizmie elbląskich aktorów. Równieżdyrektor teatru Mirosław Siedler otrzymałnagrodę z rąk prezydenta miasta Tarnopola.

...nie tylko Polskastanowi przeciwwagę,cała Europa stanowiprzeciwwagę. Rosjanie ciągnie nas dosiebie – nie chce naspuszczać. Na tympolega zasadniczaróżnica.

Nawet teatrowinarzucają, jak mapracować – „maciereżyserować to i tamto,bo to jest patriotyczne”.

Co mi się w Polsce podoba? Ludzie się podo�bają – dobrzy, serdeczni, zawsze gotowi pomóc.Mam tam wielu kolegów, nie znajomych, leczwłaśnie kolegów. Model ich życia dla mnieosobiście jest do przyjęcia, jest mi tamkomfortowo. Ludzie, jeżeli powiedzieli, że będzietak � znaczy będzie tak i nic się nie zmieni.

11Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

� Różnice są, po pierwsze, w sto�sunku do pracy. W Polsce każdyodpowiada za swój dział pracy,nie pcha się do cudzej sprawy,nie mówi, że „znam się na tym”,każdy zajmuje się tylko swojąpracą. W Polsce jest tak. Przy�szedłem, osiem godzin, odpra�cowałem do 17, później jestemwolny. Mogę pić kawę w ciągudnia, ale przerwy obiadowej niema. I nie można palić, pić alko�holu. I wszyscy się tego dotrzymują.Czyli istnieją reguły i każdy ich

przestrzega. A demokracja – jestto stan, kiedy można wszystko, zwyjątkiem tego, czego nie można.A u nas mamy chyba jakieś wy�krzywione pojęcie demokracji,u nas można wszystko opróczprzestrzegania litery prawa.

Podobieństwa są w poglą�dach na życie, w rozumieniurodziny, w stosunku do rodzicówi dzieci, w rozumieniu swegogniazda rodzinnego – każdyzajmuje się budownictwemswego domu rodzinnego. W tymsą podobieństwa. Mentalnośćpodobna, historia ogólna, war�tości takie same – oni wierzącyi my również.

Podobne jest poczucie hu�moru. To jest niemało ważne, iżhumor rozumiemy jednakowo.Gdyby posadzić obok UkraińcaAmerykanina – on nie rozumienaszego humoru, mamy całkiemróżne rozumienie humoru, a uPolaków z nami podobnie.

Co mi się w Polsce podoba?Ludzie się podobają – dobrzy,serdeczni, zawsze gotowi pomóc.Mam tam wielu kolegów, nieznajomych, lecz właśnie kolegów.Model ich życia dla mnie oso�biście jest do przyjęcia, jest mitam komfortowo. Ludzie, jeżelipowiedzieli, że będzie tak �znaczy będzie tak i nic się niezmieni. U nas wszystko może sięzmieniać 50 razy. Polacy sąpunktualni, dotrzymują obietnic,są otwarci. Te stereotypy, któreprzez dziesięciolecia były namnarzucane przez polityków, wdniu dzisiejszym już są nieaktualne.

Kiedy wracam na Ukrainę –polscy artyści przekazują poz�drowienia, kiedy jadę do Polski –nasi przekazują pozdrowienia dlapolskich kolegów. Nawiązujemyprzyjazne, kontakty i to bardzocieszy.� Co w polskiej kulturze teatralnejjest wspólnego i jakie są od�mienności z ukraińską?� Jest jedna ważna odmiennośćw stosunku do sztuki. W Polscelubią sztukę inteligentną. Tamnie idą do widza, a odwrotnie �ciągną widza za sobą, do czegośwyższego, do sztuki, do szersze�go światopoglądu. U nas jestodwrotnie – widz potrzebuje,żebyśmy się opuszczali do jegopoziomu, szli do folkloru. W Tar�nopolu teatr lubią, szanują. Toprzekazuje się z pokolenia napokolenie. Jeżeli chodzi o sztukę,istnieje następująca zasada – improściej na scenie, czyli prymi�tywniej – tym lepiej to odbierapubliczność. To paradoks.

W teatrach istnieje wielerozbieżności. Polacy poszli da�

leko do przodu, rozwijają sztukę.Np. Elbląg – niewielkie miasto,a w repertuarze Charles Dickens”Legenda o Bożym Narodzeniu”,później Molier „Tarituf”, terazMrożek „Policjanci”, dalej „Cze�kając na Godota” SamuelaBecketa. I proszę mi uwierzyć,są pełne sale. Tam jest odpo�wiednia estetyka i odpowiednieutwory literackie. Oni prowadząza sobą od młodzieży do star�szego pokolenia do przodu – doszczytów artystycznych. Nie my

prowadzimy widza, a on nasciągnie za sobą. To jest wielkibłąd.

Dalej – jak pisał Towstonogow– u nas prawie nie istniejewspółczesne dramatopisarstwo.A współczesne polskie drama�topisarstwo istnieje. I pisze bardzowielu – i młodzież, i ludzie w śred�nim wieku, i pokolenie starsze.Drobny problem bytowy możeurosnąć do rangi problemuduchowego całego społe�czeństwa. Konflikt między żonąi mężem może wyrosnąć doglobalnego konfliktu międzymężczyznami a kobietami. A unas odwrotnie – dramatopisarzstara się wziąć coś globalnegoi sprowadza to wszystko doproblemu, który nic nie jest wart.

Są niektóre inne rzeczy. U nichjest bardzo modny teatr politycz�ny. U nas nie tak. Prawda, teatrpolityczny istnieje niedługo – tylkow pewnym czasie, w odpowied�niej sytuacji, jest problem – jestteatr.

Jest dużo rzeczy, o których onimówią o wiele swobodniej,aniżeli my. Np. stosunki płciowe.O wiele prościej do tego sięodnoszą. My od razu zaczynamyfałszywie wykrzykiwać – „och,my takiego w życiu nie robimy”.Oni mówią o tym otwarcie i tonikogo nie szokuje. U nas, jeżelipieniądze – to od razu dużo. Unas � polarny światopogląd, unich � środkowy.

Oni mają większe pensje,lepsze warunki pracy, lepszystosunek do teatru etc. Tamludzie inwestują pieniądze wteatr – prywaciarze, mecenasi,sponsorzy. Ich teatr ma prawo �w normalnym rozumieniu –uprawiać biznes, czyli wszystko,co aktor zarobił – ma prawowydać na swoje potrzeby.Wszystko zarobione przez teatr– idzie na potrzeby teatru, przyczym on jeszcze otrzymuje do�tacje państwowe. U nas, niestety,przy tym, że mamy dotacjepaństwowe, pieniądze, którezarabiamy w całości, nie możemywykorzystać na własne potrzeby.� Czy można mówić o zasadni�czych różnicach między „ukra�ińską” i „polską” szkołamiaktorskimi?� Oczywiście, są różnice. Popierwsze, szkoła ukraińska zawszeopierała się o system Stanis�ławskiego. Ale jednak różniła sięod rosyjskiej, nie zagra aktorukraiński tak, jak rosyjski. Ukraińskimoże zrobić to lepiej, ale to bę�dzie inaczej! Tak samo szkołapolska zawsze opiera się osystem przygotowania aktorów

według Jerzego Grotowskiego.A on z kolei też opierał się o sy�stem Stanisławskiego, tylko roz�wijał go odpowiednio do swoichkorzeni i mentalności.

Mianowicie, przygotowanieaktorów też się różni. Najprostszyprzykład – u nas na Ukrainiestaramy się każdego studentanauczyć śpiewu solowego. Tamtego nie robią. W Polsceniekoniecznie trzeba miećświetny głos – trzeba umiećśpiewać duszą. I tam wszyscyśpiewają, nie boją się tego robić.Choć tam średnio statystycznieludzi, umiejących śpiewać, jestmniej niż na Ukrainie, ale oniśpiewają więcej. A u nas wyma�gany jest tylko świetny głos.

Mamy nieco inny systemprzygotowania spektaklu. WPolsce, gdy się przychodzi nadrugą próbę, aktorzy już znajątekst. A u nas nawet tydzieńprzed premierą aktorzy mogąnie znać tekstu. Nauczyliśmy ichtak, że, nie śpiesząc się, majązrozumieć tekst. To wszystkoświadczy o porządku i o odpo�wiednim poziomie. Tam nikogonie trzeba zmuszać, wszyscypracują. Normalnie, spokojnie,rozplanowanie. A u nas wszystkochaotycznie – to pieniędzybrakuje, to rozumu. Przedewszystkim, rozumu.� W Pana pracy jako reżysera(„Niedźwiedź” czy „Oświad�czyny”) wynikały problemy zintegracją i wzajemnym poro�zumieniem z aktorami?� Były nieporozumienia. Przedewszystkim z tego powodu, że nieznam języka. Czasami to nawetdochodziło do śmiesznych sy�tuacji. Ale nie będziemy o tymopowiadać czytelnikom... bo tojest delikatny temat.� Czy dostrzega Pan różnicemiędzy ukraińskim a polskimwidzem?� Myślę, że zasadniczych różnicnie istnieje. Jeżeli jest dobrzewyreżyserowany spektakl – towidzowie go odbierają jednako�wo, czy to na Ukrainie, czy to wPolsce. Jeżeli spektakl dotarł doserca i rozumu widza – znaczyzadania dokładnie zostały wyko�nane i to zawsze ma odgłoswśród widzów. Kiedy jeździliśmyze spektaklem „Nie było sądzo�ne,” to polscy aktorzy, nie znającjęzyka, po jego zakończeniuwychodzili i płakali, było zrozu�miałe o czym jest ten spektakl.Oni powiedzieli „inne, ale zmusiłonas to przeżywać razem z boha�terami”. Czyli, cel został osiągnięty.� Czy jest możliwy duży spektaklz aktorami z obu miast, który bysię odbył kolejno w Elblągu iTarnopolu, czy raczej to jest cośz dziedziny fantastyki?� Są takie projekty. Gorsze jest to,że nie możemy tego zrealizo�wać. Np. spektakl „Tango” jestw repertuarze u nas i w teatrzeelbląskim tego samego reżyseraM. Siedlera. U niego powstałaidea, że nasi aktorzy przyjadąi będą grać razem z polskimi wspektaklu Mrożka w języku uk�raińskim, a odpowiednio Polacy

– w języku polskim. I być możecoś takiego później zrobić u nas.Wszystko będzie zrozumiałe i dlaPolaków, i dla Ukraińców, alejednocześnie będzie to niezwykłe.� Czy mogą aktorzy ukraińscy,miedzy innymi w Elblągu, za�grać w przyszłości w językupolskim?� To jest trudne. Trzeba dobrzeznać język. Choć jest wielu akto�rów z Rosji, krajów nadbałtyc�kich, którzy pracują w teatrzepolskim i którzy nauczyli się językapolskiego.

Powiem jednak, że przesta�wienie się na język polski podczaswyjazdów nie jest potrzebne.Cenią nas za to, ze jesteśmyteatrem ukraińskim, a ich – za to,że są polskim. Ciekawie jestzobaczyć, jak zagrają SzekspiraPolacy, Gruzini i Ukraińcy. Jestwłaśnie to ciekawe, jak rozumiejąjednego autora różne narody.Tym się różnimy, ale jednocześnie,w tym jesteśmy ciekawi.� Współpraca dwóch teatrów –to tylko występy gościnne i ek�sperymenty reżyserskie, czy onajest możliwa i w innych kie�runkach?� Istnieją pewne idee, ale trzebaszukać zwolenników. To niewiel�kie lokalne występy gościnneUkraińców dla Polaków, Polaków– dla Ukraińców. To łączy narody,usuwa stereotypy, zapoznaje zinną kulturą, która jest bardzopodobna do naszej.

W perspektywie myślę o za�łożeniu wspólnej polsko�ukraiń�skiej szkoły aktorskiej. Częśćstudentów z Ukrainy, a część zPolski. Zajęcia mieliby prowadzićczęściowo aktorzy ukraińscy, aczęściowo – polscy. Zajęciamiałyby się odbywać kolejno wTarnopolu i Elblągu. Myślę, żedzięki dobrej organizacji wszystkoto można zrealizować. To byłobybardzo ciekawe. Tak samo, jak iprzygotowanie teatrologów.Polscy przyjeżdżają do nas i po�znają teatr wschodni, a myjeździmy do nich i otwieramy dlanaszych widzów, swoich fachow�ców, teatr europejski. Bardziejszczegółowy, taki, któregomożna „dotknąć”. Przecież teatr– to sztuka przejściowa, dzisiajona jest, a nazajutrz jest już cośinnego. Poza tym, nawiązuje sięstosunki biznesowe, całkiem innystosunek obcowania międzynarodami.� Gdyby Pan nie był reżyserem,kim by Pan został?� Gdybym nie był bym reżyserem,zostałbym aktorem, gdybym niebył aktorem – zostałbym reżyse�rem. Żeby być reżyserem, myślę,że wcześniej trzeba popracowaćw teatrze na wszystkich stano�wiskach, by poznać, jak „siętworzy” teatr. Pracowałem kiedyśjako robotnik na scenie, w pra�cowni kostiumów oraz w pra�cowni radiowej. Sprzedawałembilety i byłem administratorem,ale bardzo krótko. Szukałemsponsorów, byłem manageremi zostaję nim dotychczas. Reżyser– to nie tylko realizacja sztuk, alerównież organizacja pracy te�atru. Pomimo teatru był też film,ale to jeszcze w czasach ak�torskich.� Czego człowiek potrzebujedo pełni szczęścia?� Przepisów na szczęście nieistnieje. Teatr – to szczęście zewszystkimi jego wadami i proble�mami. Pokonałeś jakiś problem– to szczęście, co prawda krót�kotrwałe. Zrealizowałeś kolejnyspektakl, który ma powodzenie

– to szczęście. Dzieci są zdrowe– to szczęście. W rodzinie spokóji miłość – to szczęście.� Pana Credo życiowe.� Można byłoby powiedzieć„wszystko! od razu! i dużo!”Żartuję. Życie należy odbieraćtakim, jakim ono jest, filozoficznie.Postrzegać w świecie jak naj�bardziej ciekawego, nikomu niezazdrościć, pomagać, sprawiaćludziom przyjemność, cieszyć sięz czyjegoś szczęścia. Wszystkojest napisane w Biblii.� Jakie Pan ma wrażenia popobycie w Elblągu?� Bardzo przyjemne. Lubię małe,spokojne, piękne miasteczka.Takie, w których można spokojniepospacerować uliczkami, możnawpaść do baru, posiedzieć, wy�palić papierosa i wypić kilka kuflipiwa.� Czy Pan by się przeniósł z Tar�nopola do Elbląga?� Nie wiem. Dostałem taką pro�pozycję. Ale ktoś musi i tu praco�wać. Jeżeli wszyscy wyjadą, ktobędzie tu zajmował się rozwojemtego wszystkiego? Ale u naswszystko jest bardziej skompliko�wane. Tak jakoś dziwnie. Już tosię odczuwa od razu po prze�kroczeniu granicy. Od razuwidzimy rozbite drogi i jakoś niemożemy dać sobie z tym rady.� Może Pan ma jakieś życzeniadla swego kolegi MirosławaSiedlera?� Dla Mirosława? Życzę musukcesów, żeby nigdy niepoprzestawał na osiągniętychsukcesach, a kroczył do przodu.Życzę zdrowia, bo tego bardzopotrzebuje. Życzę tego, by z nimwspółpracowali utalentowaniaktorzy i reżyserowie. Życzę muwięcej spokoju i sił życiowych.

Oni mają większe pensje, lepsze warunki pracy,lepszy stosunek do teatru etc. Tam ludzieinwestują pieniądze w teatr – prywaciarze,mecenasi, sponsorzy. Ich teatr ma prawo� w normalnym rozumieniu – uprawiać biznes,czyli wszystko, co aktor zarobił – ma prawowydać na swoje potrzeby.

W Polsceniekoniecznie trzebamieć świetny głos –trzeba umieć śpiewaćduszą. I tam wszyscyśpiewają, nie boją siętego robić.

HumorŻydówgalicyjskichwg Horacego Safrina

Sławny talmudysta, Cwi Chajes,rabin z Żółkwi, przysłuchiwałsię kazaniu młodego rabinaz Brna. Gdy kaznodzieja skoń�czył swą przydługą orację,rabbi Chajes uścisnąwszy muserdecznie dłoń powiedział:� Najbardziej błyskotliwympunktem pańskiego kazaniabył bez wątpienia pański cy�linder.***Rabin Jankesie Safrin z Bory�sławia sławny był z erudycjii głębokiej mądrości życiowej.W 1932 roku, w czasie ostregokryzysu, odwiedził go pewienkupiec i zapytał:� Wyjaśnijcie mi, rabbi, co siędzieje z tym światem? Mamsklep spożywczy i kram z tek�styliami. Jeśli świat żyje, to po�winienem sprzedawać artykułyspożywcze, jeśli świat umarł, topowinienem sprzedawać płót�no na koszule śmiertelne . A tudo kas obu moich sklepów odmiesięcy nie wpłynęła złotów�ka. Co się dzieje?�Mój kochany! – odpowie�dział z westchnieniem rabbiJankiel. – Świat nie żyje, światnie umarł, świat się po prostumęczy...

1224 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

WOJCIECH KRYSIŃSKi tekstARTUR GRZYBOWSKI zdjęcia

„[...] Zmarł wojewoda Jeremi(Mohyła) w roku 7116. Pozo�stawił jako jałmużnę w krajumonastyr pod nazwąSuczawica [Suceaviţa]przez niego zbudowany”

Miron Costin

Nawiązując do uwiecznione�go przez Sienkiewicza „Jaremy” –Jeremiego Wiśniowieckiego,opisanego wcześniej w 5 nu�merze „Kuriera Galicyjskiego”,a będącego wnukiem hospodaraJeremiego Mohyły, proponujękrótką wycieczkę na Bukowinęw celu bliższego poznania ro�dziny matki Jaremy.

Wieś Suczawica leży w doliniepotoku Suczawica, którą oddawna prowadził trakt z Seretui Radowiec do Kimpulungu, dziśzaznaczany na mapach jakoplaiul mare. Pierwszą wzmiankęo wsi odnajdujemy w piśmiewojewody Eliasza datowanymna 22 maja 6951 (1443) roku,następną dopiero 140 lat póź�niejszą, z czasów powstawaniamonastyru, który dzisiaj historycysztuki określają „testamentemstarej sztuki mołdawskiej”. Jest tobowiem, ostatni z malowanychmonastyrów mołdawskich, wktórym widać wszystkie rozwią�zania architektoniczne i malar�skie wypracowane w ostatnich150 latach przez budowniczychmonastyrów.

Z budową suczawickiegomonastyru związana jestlegenda. Głosi ona, że przez 30lat dniem i nocą, bez przerwi odpoczynku, pewna kobieta

przywoziła swoim wozem, za�przężonym w woły kamień nabudowę nowej cerkwi. Składałago obok istniejącej tam drewnianejcerkwi pochodzącej najpraw�dopodobniej z XIV wieku (dziś namiejscu tej cerkwi stoi krzyż – podgórą Furcoi naprzeciwko wejściado klasztoru). Ze zwiezionychmateriałów „[...] Władyka Jerzy,Jeremi dwornik, [...] i brat ichSzymon pocharnik” Mohyłowiewybudowali cerkiew Zmar�twychwstania Zbawiciela Nasze�go Jezusa Chrystusa i monastyr.Kobieta chciała być pochowanaw cerkwi, ale nie dostąpiła tegozaszczytu. W zamian, na pamiątkęjej czynu, na północno�wschod�nim narożniku dzwonnicy (wieżapółnocno�zachodnia, na prawood bramy wejściowej) umiesz�czona została czarna, kamiennarzeźba jej głowy. Jest to unikalnaforma rzeźby średniowiecznej.

Inna wersja tej legendy wspo�mina o tym, że w ramach pokutyza grzeszne życie owa kobietazwoziła przez 30 lat kamień nabudowę cerkwi, a jak już zakoń�czyła pracę, to zamurowano jąw dzwonnicy (wieża północno�zachodnia). Wtedy jeden zkamieni przybrał kształt jej twarzy.

Ale wróćmy do źródeł pi�sanych...

O rodzie Mohyłów [Movilă]wiemy niewiele. Pierwszy z nichпaнъ могхила чaшникъ [panMohyła czasznik (pocharnik)] zo�stał wspomniany w dokumencie

Wycieczka na Bukowinę

SUCZAWICA

z 1513 roku. W czasach hospo�dara Petryły [Petru Rareș] wymie�niany jest Jan [Ioan] pyrkałabchocimski, który urząd ten pełniłdo czasu, aż za pierwszegopanowania hospodara Aleksan�dra Lapuszneanu [AlexandruLapușneanu] (1552�1561) otrzy�mał urząd logofeta. Urząd tenutrzymał aż do swojej śmierci(1563/1564). W tym samymczasie jego brat Waszkan[Vășcan] pełnił urząd pustelnika

(1553�1555) i pyrkałaba chocim�skiego (1555�1560).

Jan był żonaty dwukrotnie,najpierw z Greacą, córką PawłaScripca’i, a po jej śmierci z Marią,córką Petru Rareșa i wnuczkąStefana Wielkiego. Miał czterechsynów: Jerzego [Gheorghe],Jeremiego [Ieremia], Szymona[Simion] i Toadera [Teodor] orazdwie córki: Annę – Schiauca’ęi Marię – Greaca’ę.

O dalszych losach Waszkananie wiemy prawie nic. Niemniejznana jest płyta nagrobna z cer�kwi woronieckiego monastyru,którą Waszkan i jego żona Ana�stazja położyli na grobie syna.

Jerzy był za młodu mnichemw klasztorze w Probocie, gdzieprzeszedł przez wszystkie stopniehierarchii klasztornej, potemprzez kilka lat pełnił posługębiskupią w Radowcach, a od 28grudnia 7096 (1587) roku zostałmetropolitą mołdawskim.

Jeremi pełnił urząd wielkiegodwornika (1583�1591). Ożenił sięw 1587/88 roku z Elżbietą, córkąkupca greckiego z ChocimiaJerzego Kattaratosa (do nie�dawna uważano, że z córkąTomasza Csomortány – szlachci�ca węgierskiego z Transylwanii,naturalizowanego w Polsce),który posiadał po żonie dużedobra ziemskie w Lożanach – pouzyskaniu indygenatu w 1607roku przyjął nazwisko Łoziński.

Po raz pierwszy hospodaremzostał w 1595 roku. Miron Costin

w swojej kronice tak oto ująłpowyższe wydarzenie: „[.. .]U Polaków panował wówczasZygmunt (III Waza), syn królaszwedzkiego, zaś hetmanem

wielkim był (Jan) Zamoyski.Polacy widząc, że Batory (Zyg�munt Batory (1572�1613) książęsiedmiogrodzki) postawił odsiebie hospodara w Mołdawii,a pisali wówczas Polacy o Moł�dawii, że jest lennem KrólestwaPolskiego na podstawie umów,jakie zawarli Polacy z wojewodąStefanem Dobrym (Stefan Wielki)w Kołomyi i następnie z woje�wodą Bogdanem (Ślepym),według których zgodzili się z nimi,nie tolerowali wojewody Stefa�na Raduła (Ștefan Răzvan het�man mołdawski za czasów AronaTyrana, hospodar mołdawski(IV–VIII 1595), ale natychmiastwysłali wojsko z bojarami, którzyschronili się w Polsce – jedni odprześladowań wojewody Arona(Tyrana), zaś Mohyłowie, o czympisze nieboszczyk dwornik Ureche(kronikarz), jeszcze z wojewodąPiotrem Kulawym wyszli do Polski– przeciw wojewodzie Stefa�nowi Radułowi i usunęli go zkraju. Postawili też hospodaraze swej strony, wojewodę Jere�miego Mohyłę, z wyboru boja�rów krajowych, zajmując na�

tychmiast przez swych żołnierzy,Polaków, wszystkie zamki wkraju. Działo się to w roku 7103”.Został pozbawiony tronu gospo�darskiego w maju 1600 rokuprzez wojewodę Michała Wa�lecznego [Mihail Vitaezul], któryodzyskał we wrześniu tego sa�mego roku po przegranej przezMichała Walecznego bitwie zwojskami hetmana Jana Zamoy�skiego nad rzeką Teleżyną

[Râul Teleajen]. „[...] Zmarłwojewoda Jeremi w roku 7116.

Pozostawił jako jałmużnę w krajumonastyr pod nazwą Suczawicaprzez niego zbudowany”.

Pozostawił po sobie siedmio�ro dzieci, trzech synów i cztery„[...] córki zamężne w Polsce,wszystkie za wielkimi ludźmi”:Konstanty – hospodar mołdawski1607 �1611, Aleksander – hos�

podar mołdawski 1615�1616,Bogdan – (pogrobowiec) potur�czył się, pełnił wysokie urzędyna dworze sułtańskim, aż zostałdowódcą Gwardii Sułtańskiej(Kapidżi Pasza), Regina (Chiajna)– żona Michała Wiśniowiec�kiego, Maria Amelia – miałatrzech mężów: Stefana Potoc�kiego, Mikołaja Firleja i Konstan�tego Wiśniowieckiego, Katarzyna– żona Samuela Koreckiego,Anna – miała czterech mężów:Maksymiliana Przerębskiego,Jana Sędziwoja Czarnkowskiego,Władysława Mycielskiego i Sta�nisława „Rewerę” Potockiego.Piąta córka hospodara Zamfirazmarła młodo w 1596 roku, a rokpo niej zmarły kolejne córki(bliźnięta?) Aleksa i Stana.

O Szymonie niewiele wiado�mo, a i to co wiemy to też niezbytdokładnie. W czasach hospo�dara Piotra Kulawego pełniłurząd aproda, potem wielkiegopocharnika; za hospodara Jere�miego został pyrkałabem i het�manem suczawskim (1597�1600).Przy pomocy hetmana wielkiegokoronnego Jana Zamoyskiegow 1600 roku objął tron hospo�darski Wołoszczyzny, na którymutrzymał się z przerwami do 1602roku. Na mołdawski tron hospo�darski wstąpił po śmierci Jeremie�go w 1606 roku. Zmarł w 1607 roku,

najprawdopodobniej otrutyprzez swoją szwagierkę Elżbietę,która w ten sposób chciała za�chować tron hospodarski dlaswoich synów. Razem ze swojążoną Melanią [Marghita] z domuŻółkiewską uczynił wiele donacjina rzecz monastyru w Sucza�wicy.(Współcześni badaczerumuńscy przychylają się dostanowiska, że Marghita pocho�dziła z mołdawskiej, bojarskiejrodziny Hâra, ale jak do tej pory

nie jest to dostatecznie udoku�mentowane).

Metropolita Jerzy zainicjowałpowstanie monastyru w Sucza�wicy z cerkwią pod wezwaniemChrztu Pańskiego, którą wyświę�cono w 1580 roku. Została onawybudowana jako świątyniarodu Mohyłów. (Stoi dzisiaj na

zewnątrz monastyru niedalekojego zachodnich murów.) PóźniejJerzy spowodował wybudowa�nie kolejnej cerkwi, tym razemwewnątrz murów klasztornych,pod wezwaniem Zmartwych�wstania Pańskiego. Od 1586 rokuw dokumentach występuje tylkocerkiew Zmartwychwstania Pań�skiego, należy zatem przypusz�czać, że powstała przed tymrokiem (najprawdopodobniej wlatach 1582�1584). Odnośniemalowideł, to w znalezionychdokumentach w bibliotece klasz�tornej znajduje się zapis „[...]malowidła rozpoczęto w drugiejpołowie miesiąca sierpnia 1595roku [...] zostały wykonane przezIona zugrafa i jego brata Sofro�nie, malarzy rumuńskich podnadzorem ieromonacha Visario�na, igumena, [...] i zakończonoją 22 lipca roku 7104 (1596)”.

Za tą datą powstania mona�styru przemawia też pismo hos�podara Piotra Kulawego [PetruȘchiopul] wydane w Jassach, wktórym w dniu 5 listopada 7091(1582) roku wojewoda podaro�wał monastyrowi w Suczawicywieś Suczawicę i sad owocowy.Była to pierwsza donacja naklasztor, który z biegiem czasustał się posiadaczem prawie 50majątków rozsianych po całejMołdawii.

Z budową suczawickiego monastyru związanajest legenda. Głosi ona, że przez 30 lat dniemi nocą, bez przerw i odpoczynku, pewnakobieta przywoziła swoim wozem, zaprzężonymw woły kamień na budowę nowej cerkwi.

Metropolita Jerzyzainicjował powstaniemonastyru w Suczawicyz cerkwią pod wezwa�niem Chrztu Pańskiego,którą wyświęconow 1580 r. Została onawybudowana jakoświątynia rodu Mohy�łów. Później Jerzyspowodował wybu�dowanie kolejnejcerkwi, tym razemwewnątrz murówklasztornych,pod wezwaniemZmartwychwstaniaPańskiego.

Monastyr Suczawica zachował wszystkie muryobronne, którymi był otoczony. Tworzą oneprawie kwadrat o wy miarach 100×104 metry.Grubość murów, zawierających w swojejgórnej części otwory strzelnic wynosi około3 metrów, a wysokość ponad 6 metrów.

13Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

Najmniej znanym fundato�rem klasztoru był TeodosieBarbovschi, mnich z Proboty,przyjaciel i następca Jerzegow metropolii mołdawskiej koś�cioła prawosławnego, który

razem z Jerzym ufundował obrazwotywny w nawie cerkwi.

Monastyr Suczawica zacho�wał wszystkie mury obronne,którymi był otoczony. Tworzą oneprawie kwadrat o wymiarach100×104 metry. Grubość murów,zawierających w swojej górnejczęści otwory strzelnic wynosiokoło 3 metrów, a wysokośćponad 6 metrów. Na rogachumieszczono cztery wieże, orazw połowie północnej ścianypiątą wieżę, bramną, przez którąwchodzimy do wnętrza murówmonastyru.

Wieża bramna posiada sieńze sklepieniem beczkowym, nadktórym na wyższej kondygnacjiznajduje się kaplica Zwiasto�wania. Nad bramą wejściowąumieszczono herb Mołdawiiwykuty w kamieniu oraz ikonęŚwiętowania ZmartwychwstaniaPańskiego.

Dzwonnica wyposażona jestw dwa dzwony ufundowane w1605 roku. Na każdym z nichznajduje się data odlania, scenyZmartwychwstania Pańskiego,herb Mołdawii i herb Mohyłów –dwa skrzyżowane miecze.Później dodano inskrypcje,określające datę renowacji dzwo�nów, przypadającą na 1720 rok.

Pozostałe trzy wieże są zzewnątrz ośmiokątne. Wewnątrzzawierają dwa lub trzy poziomykwadratowe lub ośmiokątne. Wkażdej wieży inaczej.

Na północnej ścianie odśrodka widać umocowaną drew�nianą galerię strażniczą, którazostała wybudowana w 1867roku. Okna są wyposażone jesz�cze w dawne, ręcznie wylewa�ne, szklane szyby. Pomiędzybramą i dzwonnicą wznosi siędrewniana latarnia. Galeria niejest udostępniona do zwiedzania.

Budynek klasztorny przylegaw całości do wschodniej i wmałej części do południowejściany murów. Dziś mieści się w

nim klasztor żeński i muzeumklasztorne, do którego wchodzi�my przez sień o kształcie trape�zoidalnym i wymiarach przypodstawie 10×11 metrów. Jestona przykładem starej mołdaw�

skiej sztuki budowlanej. Samomuzeum mieści się w dużej salina piętrze budynku.

Prawie pośrodku dziedzińcaklasztornego stoi cerkiew Zmart�wychwstania Pańskiego. Zbudo�wano ją nie dotrzymując kanonukierunku lokalizacji, bowiemabsydę ołtarzową przesuniętoaż o 30 0 w kierunku północnym!Uzyskano w ten sposób uporząd�kowaną zabudowę wewnętrznejprzestrzeni monastyru.

Architektonicznie cerkiewsuczawicka stanowi jedną znajbardziej rozwiniętych formbudownictwa sakralnego dawnejMołdawii. Zbudowano ją na pla�nie trójkonchy. Wnętrze dzieli sięna nawę (naos), przednawie(pronaos), część grobową(gropniţa), nad którą znajduje sięskarbiec (tainiţa), przedsionekzamknięty (nartex) i dwa przed�sionki otwarte (pridvor): połud�niowy i północny. Nad nawąwznosi się ośmiokątna latarniawsparta na trzech dwunasto�kątnych podstawach. Absydy,tak ołtarzowa, jak północnai południowa posiadają po trzywnęki zakończone małymi ok�nami. Tej samej wielkości oknaznajdują się w grobnicy, nato�miast przednawie posiada dużecztery okna po dwa na każdejstronie, zakończone gotyckimimanswerkami. Sklepienie przed�nawia posiada dwie kopuły. Zgrobnicy do skarbca prowadząokrągłe schody znajdujące sięw murze, oddzielającym przed�nawie od grobnicy po północnejstronie cerkwi. Przedsionek odstrony zachodniej zamknięty jesttrzema oknami.

Dębowe drzwi wejściowełączące przedsionek z przedna�wiem okute są żelazem. Portalewejściowe pomiędzy poszcze�gólnymi częściami cerkwi, jak teżobramowania okien, są wzo�rowane na późnogotyckich.Innowacją – przeniesioną tutaj z

Wołoszczyzny są dwa małepridwory wybudowane przedpółnocnymi i południowymidrzwiami do przedsionka. Przy�puszcza się, że zostały posta�wione razem z całą świątynią,chociaż nie brak opinii, że dodałje Jeremi Mohyła podczasmalowania cerkwi w 1595 roku.W każdym razie są widoczne naobrazie fundacyjnym, czyli niewybudowano ich później niż w1596 roku.

Podczas powojennych resta�uracji klasztoru, na podstawieobrazu fundacyjnego odtwo�rzono dach zgodnie z namalo�wanym oryginałem.

(cdn.)

Dla ułatwienia podaję w śladza kronikarzem Mironem Cos�tinem słowniczek urzędóww dawnej Mołdawii:

Aprod – wysoki urzędnikhospodara, zajmujący się admi�nistracją, podatkami i sądow�nictwem.

Armasz – wielki, do jego di�rekcyjej należą tuje albo buń�czuki tureckie i ziemskie, które zahospodarem noszą. Turmy iwięźniowie przez całe państwood jego dyspozycyjej depen�dent. Nie żart do kogo hospodargo pośle. On z dekretów i śmierćegzekwuje, dlatego słuszniemoże się nazywać po polskuinstygator.

Dwornik wielki Dolnej Ziemie.Ten jest generalnym sędzią tejpołowicy ziemie od Dunaju ażdo Jass, [o] grabieży, o zabój�stwa, o rozboje potajemne, straży

pogranicznej dojrzeć do jegopowinności należy.

Dwornik wielki Górnej Ziemie,to jest od Jass ku Chocimowii Czerniowcom i Soroce. Toż rządziw swojej partyjej co dolny...

Dwanaście osobnych dwor�ników być powinni przed bramą(pałacu hospodarskiego), mająmiejsca na sądy, drobne sprawysądzą.

Hetman i pyrkałab soczawski.Dla miejsca w senacie przydanemu jest pyrkałabstwo soczaw�skie, on sądzić ma wszystkichwojennych ludzi...

Logofet wielki alias kanclerz.Tego officium jest te, że pieczęćwielka przy nim ma być, privilegiapodpisuje, dekreta także z dy�wanów hospodarskich. Wszystkaziemska szlachta pod jego direk�cyją jest. Wzięli ten urząd odGreków: Лпгпиефзт to jest słówodnosiciel.

Medelniczar wielki, to jestkrajczy, ten in festinitatibus assistittakże u stołu hospodarskiego.[Zajmował się on zastawianiemstołu przed ucztą. Głównymjego zajęciem w czasie ucztybyło krojenie potraw i próbo�wanie ich oraz podawaniehospodarowi i jego gościom.]

Pocharnik wielki, to jestpodczaszy... do stołu pierwszykieliszek nalewa... Do jego urzę�du starostwo kotnarskie należy.Convenuint rebus nomina saepesuis, bo tamże i wino najlepszesię rodzi.

Postelnik wielki alias marszałek.[...] jemu wniść wolno, choćbyhospodar był jeszcze nieubrany

i wolno mu wniść choćby nie byłwokowany, co się inszemu niegodzi, aż da znać wprzódy osobie, albo zawołany będzie.Sądzi dwór wszytek hospodarski:aprodów, kursorów i Turków, a dla�tego powinien postelnik i językturecki umieć.

Każdy powiat po dwóchpyrkałabów mieć powinien,między którymi pierwsze miejscemają soczawscy, potem biało�grodzcy, kilijscy i chocimscy. Inszepyrkałabstwa tym porządkiemidą, którym i powiaty...

Spatar wielki, to jest miecznik,szablę i buławę za hospodaremnosi na publikach i na festachzłotogłowną suknię i czapkęwdziewa, szablę na lewymramieniu zawieszoną i buzdyganw prawej ręce za hospodaremimmediate niesie. [...] Starostwaczerniowieckiego połowa dotego urzędu należy.

Stolnik wielki. Ten in solen�nitatibus stoi u stołu hospodar�skiego... Do jego urzędu należą:ogrodnicy, rybacy, wszystkiejeziora w odnogach prutowychi dniestrowych.

Suldziar (sulczar) wielki. Tentak dla kuchni hospodarskiejmięsa, jako też dla Turków, Tata�rów, gości, seimenów powinienprowidować.

Wisternik wielki, to jest pod�skarbi, regestra wszelkiej ziemieomnum ordinum u niego byćmają, on tributa, haracz na Tur�ków zbiera i na wszelkie inneexpensa.

Konstanty Czawagatekst i zdjęcia

„Co mam zrobić, ażeby do�stać Kartę Polaka? – pyta mnieseniorka – pani Katarzyna,mieszkanka wsi Ternowica kołoJaworowa. � Jak ja byłam pan�ną, to się pisała Lisowska. Tak,jestem Polka. Jeszcze jest tutajmoja siostra Marysia. WięcejPolaków już nie ma. Kiedyś daw�no tu była polska wioska, nazy�

wała się Dukla. Potem osiedliłosię tutaj wielu Niemców, no ipowstało miasteczko Bruchnal,a teraz to jest seło – po ukraińskunazywa się Ternowycia. W tymmiejscu, gdzie obecnie zbudo�wano sklep kiedyś był pięknyRynek.”

Kobieta ma klucz od nie�czynnego kościoła, gdzie po�sprzątano, jednak jest tampusto. Pokazuje na pozostałątablicę rodziny Szeptyckich.W sąsiednich Przyłbiczach,gdzie znajdował s ię ichmajątek kościoła nie było, towszyscy modlili się w kościelebruchnalskim.

OSTATNIA POLKA Z TERNOWICY

„Ja w tym kościele byłamochrzczona, mój ojciec Polak, �mówi dalej pani Katarzyna. �Ojciec matki był Ukrainiec, a

matka mojej mamy była Polka.Podczas wojny nasza rodzinabyła wywieziona do Radymna.Jeszcze mam siostrę w Radom�sku koło Częstochowy. Ja byłamw Częstochowie chyba z pięćrazy. Ale co robić mam teraz?My chcemy wyrobić Kartę Polaka,ale w starym paszporcie so�wieckim ja została zapisana jakoUkrainka. Ja to była przeciwtemu, ale co mogła zrobić, jaktak mnie zapisali. A wszystkienasze dokumenty popalili się.Będę jeszcze prosić o pomocproboszcza kościoła w Jawo�rowie. Bardzo mi jest potrzebnaKarta Polaka. Wtedy by mogłammieć wizą bezpłatnie, abymogła pojechać na grób moichrodziców i brata do Ostrowa zaRadymnem”.

Kiedyś dawno tu byłapolska wioska, nazywałasię Dukla. Potem osiedliłosię tutaj wielu Niemców,no i powstało miasteczkoBruchnal, a teraz to jestseło – po ukraińskunazywa się Ternowycia.

1424 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski Jubileusz

IRENA MASALSKA tekstMARIA BASZA zdjęcia

I oto rozpoczęła się Sztuka...Farsa, komedyjka, tragifarsa –cóż, właściwie, to mogło by być.Babcia (Irena Słobodiana)nieustannie, rzec można, tresujeswego wnuczka Zbyszka (Kazi�mierz Kosydor). Wierzy w cudatak bezapelacyjnie, że aż wywo�łuje to śmiech nie tylko kolegówZbyszka (Paweł Kuński i Bogu�sław Kleban) oraz ich koleżankiKatarzyny (Elżbieta Gelich,Marzena Kleban), ale także, cooczywiste, publiczności, zebranejna sali. „Pomagają” w tym Cu�dotwórcy – Rączka i Adamus(Andrzej Bowszyk, Wiktor Łafa�rowicz).

Świetnie spisał się ze swą roląElizejski (Artur Łafarowicz), zaśtajemniczą Płeć zagrał KrzysztofSzymański. Był na scenie takżeOsiołek Porfirion... Przez całeprzedstawienie publicznośćmiała mnóstwo okazji do tego,żeby się śmiać do rozpuku, a naj�bardziej śmieszyło ich, kiedykoledzy Zbyszka, przebrani zamagów, „wbijali babci piątąklepkę” oraz „wlewali jej olej dogłowy”, żeby przestała wierzyćw magię, czary, wróżbitów i innepodobne rzeczy. O przybyciu domiasta N. magików i czarowni�ków informowała gazeta...„Kurier Galicyjski. Dodatek nad�zwyczajny”. Jako rekwizytu, użytoautentycznego numeru naszegopisma. O podobnych rzeczachnie piszemy, oczywiście, ale fakt,że zechciano użyć gazety „KurierGalicyjski” w trakcie przedsta�wienia, nas cieszy. W ten sposóbpo raz pierwszy zaistnieliśmy nascenie teatralnej...

Sztuka nie traci na aktual�ności także dziś – choć upłynęło50 lat od tamtej premiery... Wieleludzi wciąż wierzy w zabobony,czary, magię, mających ladachwila się pojawić kosmitów...Wielu z nich potrzebowałobywbicia piątej klepki i wlania olejudo głowy, żeby zmądrzeć...

Świetny spektakl, nagrodzonygromkimi brawami, wyreży�serował Zbigniew Chrzanowski,dyrektor artystyczny PolskiegoTeatru Ludowego we Lwowie,scenografię przygotowałazdolna lwowska polska plas�tyczka Helena Jacyno, aranżacjamuzyczna – Jacek Marcińczak,dźwięk – Roksolana Sadowska,światło – Anatol Lewak. Wszyst�

50 lat Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie

„BABCIA I WNUCZEK” – CZYLI NOC CUDÓWPolski Teatr Ludowy we Lwowie zapragnął uczcić swój Jubileusz sztuką, odegraną dokładnie 50 lattemu, na początku działalności artystycznej, 19 kwietnia 1958 roku. Chodzi o „Babcię i wnuczka”Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Miejsce przedstawienia też było to samo – aula szkoły nr 10we Lwowie. Z okazji Jubileuszu sztukę odegrano także 20 kwietnia. Przedstawienie niedzielne poprzedziłaMsza św. w kościele św. Marii Magdaleny. Odprawią ją w intencji Teatru i jego Aktorów ks. bp Leon Mały.Przed samym spektaklem publiczności zaprezentowano historię teatru, utrwaloną jako krótki film.

Wszystkie buty, graty, szmatyi szpargały,Jeszcze dziś, jeszcze dziś,jeszcze dziś!

Przepijemy naszej babciten kapelusz,Ten kapelusz, ten kapelusz,

Kwiaty od wdzięcznej publiczności. (Na pierwszym planieZbigniew Czhrzanowski)

Koledzy Zbyszka, przebrani za magów, „wbijają babci piątąklepkę” i „wlewają jej olej do głowy”

kim im należą się słowa uznania ipodziękowania za wspaniałąSztukę.

Ale, przecież, zapyta Czytel�nik, to był Jubileusz... Właśnie,właśnie... Publiczność, zgroma�dzona na sali, otrzymała foldery,w których zawarto teksty, opo�wiadające o historii Teatru. Na�

Świetny spektakl został nagrodzony gromkimi brawamitomiast, cóż to za Jubileusz bezpiosenki, lwowskiej oczywiście.I oto z humorem na salę sięponiosły słowa, napisane doznanej tu melodii:

„Przepijemy naszej babci teatrmały,Teatr mały, teatr mały,

Pas taneczne, w wykonaniu „artystek baletu”

I zrobimy sobie za to JUBILEUSZ –Jeszcze dziś, jeszcze dziś,jeszcze dziś!”

Do piosenki były także... pastaneczne, w wykonaniu „artys�

tek baletu” (Teatr Wielki w War�szawie na nie czeka!) – LubyLewak, Ireny Asmołowej, Anny Gor�dijewskiej i Jadwigi Pechaty.

Oczywiście, były gromkiebrawa, gratulacje i kwiaty... Wten sposób Polski Teatr Ludowyprzekroczył próg pięćdziesię�

ciolecia działalności artystycz�nej. Oby następne lata byłypełne radości, uśmiechów, po�gody ducha i sukcesów artys�tycznych! Sto lat!

MARIA BASZAtekst i zdjęcie

7 kwietnia swój piękny jubi�leusz obchodziła pani LubaLewak – wychowawczyni polskiejgrupy przedszkolnej „Miglanc”.W tym dniu do przedszkola nr 131,przy ul. Antonowicza 109, weLwowie przybyło wiele szacow�nych osób. W imieniu KonsulatuGeneralnego RP we Lwowie,konsul Marcin Zieniewicz podzię�kował pani Lubie za wychowa�nie młodych Polaków, wręczającjej specjalny dyplom uznania.Przedszkolaki wyśmienicie przy�gotowane przez swoje wycho�wawczynie i kierownika artys�tycznego, ubrane w polskiestroje narodowe wystąpiły zokolicznościowym koncertem.

Występ rozpoczął się od po�witania wiosny. A więc, zgodnie

W polskiej grupie przedszkolnej „Miglanc”

WYCHOWANIE MŁODYCH POLAKÓWz tradycją, nie obeszło się bez„topienia marzanny”. Przyszła„Wiosna” w zielonej sukience,którą dzieci powitały śpiewem:„Idzie wiosna, wiosna idzie połąkowych błotach… Idzie wiosna,wiosna idzie, prowadzi jąsłońce…” Nie zabrakło „recho�czących żabek”, które wykonałyswą żabią piosenkę. Dzieciwyrecytowały również wiersz o„żabce, która mamy nie słuchała”.

Następnym punktem występumałych artystów były zwyczajepolskie, związane z obchodemŚwiąt Wielkanocnych. „Dzwonyw kościele biją radośnie, szliśmydziękować Bogu za wiosnę” –recytował mały artysta. „WstałPan Chrystus z martwych i jest.Alleluja! Alleluja! Uweselił lud swój

mile. Alleluja! Alleluja!” – po�ważnie i uroczyście śpiewałydzieciaki. Trzymając w dłoniachkolorowe pisanki, dzieci tańczyły

i śpiewały. Oczywiście, nieobeszło się bez wesołego „śmi�gusa dyngusa”.

Na zakończenie koncertupani Luba podziękowała dzie�ciom za to, że tak „bardzo ładniewystąpiły”. Podziękowała rodzi�com: „To, że wasze dziatki są takpięknie dzisiaj wystrojone, to jestwasza zasługa. Dziękuję takżeciociom i babciom”. Burzliwymioklaskami, wesołymi okrzykamiwyrażały swą radość i wdzięcz�ność przedszkolaki.

Rodzice wręczając paniLubie bukiety kwiatów, dzięko�wały za jej ofiarną pracę, życząc„dużo zdrowia, dużo szczęścia”.Konsul Marcin Zieniewicz podzię�kował za zaproszenie na tęuroczystość, za „piękne przed�

stawienie zwyczajów polskichwielkanocnych”. Jubilatce życzył:„uśmiechu, energii – więcejenergii nie trzeba, tyle samoenergii, zdrowia, szczęścia, sa�morealizacji, wszystkiego, wszyst�kiego najlepszego”. Pan Konsulwręczył specjalny dyplom uzna�nia, przyznany przez KonsulatGeneralny RP we Lwowie: „Dyplomuznania dla pani Luby Lewak zaofiarną, dziesięcioletnią pracę wpolskiej grupie przedszkolnej„Miglanc” i ogromny wkład wwychowanie młodych Polakóworaz zasługi dla zachowaniajęzyka polskiego i polskiej spuś�cizny kulturowej na Ukrainie”.Konsulat ofiarował dla przed�szkola: godło polskie, flagę pol�ską, flagę Unii Europejskiej,książkę „Historia Polski w obra�zach polskich mistrzów”. Na za�kończenie uroczystości zrobionowspólne pamiątkowe zdjęcie.

Wszystkiego najlepszego,Pani Lubo! Tak trzymać!

15Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

KS. JAN PUZYNAproboszcz w Oszmianie

Na początku dla informacjipodam, że na Białorusi istniejejedna metropolia mińsko�mo�hylewska, do której należą czterydiecezje: archidiecezja mińsko�mohylewska (do niej należądwa obwody � miński i mohy�lewski), diecezja pińska (do niejnależą dwa obwody � brzeski i ho�melski), diecezja witebska idiecezja grodzieńska (te dwiediecezje pokrywają się z dwomaodpowiednimi obwodami).Dwa seminaria duchowne przy�gotowują kandydatów do kap�łaństwa. Seminarium w Grodnie– dla swojej diecezji, natomiastw Pińsku � dla pozostałych. Wduszpasterstwie oprócz miej�scowych kapłanów pracująksięża z Polski.

Do niedawna Polacy na Bia�łorusi byli kojarzeni z Kościołem

katolickim. Między pojęciami„Polak” i „katolik” stawiano znakrówności. I chociaż dzisiaj nie�którzy mówią, że to było niepo�prawne twierdzenie, to jednakuważam, że ono odzwiercied�lało ówczesną rzeczywistość. Jasam nie przypuszczałem jeszczew 1989 r., kiedy wstępowałemdo seminarium, że może byćinaczej i że w krótkim czasiemoże ta sytuacja się odmienić.Jak jest dzisiaj, czy jest inaczej?

Od czasu, kiedy jak mówimy„Kościół na Wschodzie zacząłsię odradzać”, można obserwo�wać nasilającą się białoruteni�zację Kościoła. I nie chodzi tylkoo coraz większe używanie języka

białoruskiego w Kościele, bo tobyłoby w jakiś sposób wytłu�maczalne. Dochodzą coraznowe niepokojące fakty, mówią�ce o eliminowaniu tego wszyst�kiego, co jest polskie. Białoruskośćw Kościele zaczęto uważać zacoś postępowego. Należy tudodać, że moja diecezja gro�dzieńska różni się od pozostałych,ale i tu tendencje są podobne.

Już dzisiaj w niektórychparafiach jest niemożliwościąuczestniczenie we Mszy św.,odprawianej w całości w językupolskim. Chociaż, co prawda,Msza św. niedzielna w większościparafii jest sprawowana popolsku, to kazania są głoszonena ogół w innym języku, jakrównież śpiewy, komentarze,ogłoszenia. Jest, oczywiście,wytłumaczenie na to, że ludzienie rozumieją po polsku. Ale czynaprawdę wszyscy nie rozumiejąi czy rozumieją wszyscy po bia�łorusku?

Cóż już mówić o katechizacjiw języku polskim? Ona prawienie jest brana przez niektórychpod uwagę. Na katechezienieraz dochodzi do paradoksu –

Kościół i Polacy na BiałorusiCZAS PRACUJE NA NASZĄ NIEKORZYŚĆuczy się dzieci na nowo pacie�rza. Pacierz, wyuczony w domuprzez rodziców czy babcie popolsku, jest już niepotrzebny.Pytają wtedy rodzice czy dziad�kowie: jak mamy wspólnie modlićsię z dziećmi w domu? Częśćksięży (niezależnie od tego, czymiejscowych, czy z Polski) niestety,forsuje ideę Kościoła białorus�

kiego, w którym trudno zrozumieć,gdzie mają znaleźć się Polacy.Nieraz można odnieść wrażenie,że lepiej by było, aby nie byłoich wcale. Skąd takie stwierdze�nie? Niektórzy księża (oczywiście,znający język polski) osobie,zwracającej się do nich po polsku,odpowiadają w języku białorus�kim czy rosyjskim, częstokroć przytym pouczając, że tu nie jestPolska. Wielu z tych ludzi w latachminionych broniło wiary i polskoś�ci, nawet narażając swoje życie,a dzisiaj czują się, mówiąc deli�katnie, „nieswojo” w kościele, amożna nawet uznać, że są „prze�śladowani”, ale w inny sposób.

Miejscowe powołania zakon�ne, jak męskie, tak i żeńskie są wpokaźnej większości ukierunko�wane na pełną bialorutenizacjęKościoła. Idąc do zakonu, czło�wiek nieraz jeszcze czuje sięPolakiem, a już w trakcie forma�cji, można to tak dosadnie powie�dzieć, zmienia swoją tożsamość.I to staje się częstokroć w Polsce.Lepiej jest pod tym względem zpowołaniami do diecezji, przy�najmniej w diecezji grodzieńskiej.

Są na Białorusi czasopismakatolickie. Abstrahując od tego,że wśród nich, oprócz grodzień�skiej gazety „Słowo Życia”, niema pozycji polskojęzycznych,można spotkać wiele artykułów

o treści antypolskiej. Pielęgno�wane są stereotypy o rzekomejpolonizacji Kościoła na tychterenach. Kreuje się obraz wier�nych, przyznających się doswych polskich korzeni, jak doczegoś anachronicznego. Prze�kręca się historię i ignoruje się ją,a nawet poniekąd neguje sięfakt istnienia społecznościpolskiej na Białorusi. Wyjątkiemjest tylko grodzieńska gazeta„Słowo Życia”, która jest wyda�wana w dwóch wersjach, polskieji białorusko�rosyjskiej i jest życz�liwa Polakom.

Można podawać wiele innychpodobnych przykładów, możejeszcze bardziej przykrych. Niechciałbym jednak, żeby ktoś po�czuł się urażony i aby nie ode�brano tego, co piszę, jako zarzu�tów, stawianych komuś. Bo nie tojest moim celem. Podaję niektó�re fakty po to, aby podzielić siętym, co mnie i Polaków na Wscho�dzie już od jakiegoś czasu niepo�koi i boli. Podaję te fakty, abypostawić tu na tym spotkaniu zRodakami pewne pytania i po�szukać odpowiedzi na nie. Jakabędzie przyszłość Kościoła na

Białorusi? Jakie miejsce zajmąPolacy w tym Kościele? Czybędzie dla nich miejsce? I co tobędzie za miejsce?

Wszystko wskazuje na to, żeKościół na Białorusi w przyszłościnie będzie Kościołem mniej�szości polskiej. Będzie Kościołem,modlącym się w języku biało�ruskim albo rosyjskim, w zależności

od tego, jak będzie wyglądałasytuacja w kraju. I z tym się należyliczyć i nie można, niestety, żyć zdawnym przeświadczeniem, żeKościół na Wschodzie – toprzede wszystkim Polacy. Jakzaznaczyłem na początku,

twierdzenie Polak�katolik byłoprawdziwe. Dzisiaj, jak można tozaobserwować, jest inaczej.Można zadać pytania: co sięstało z Polakami? Czy tak dużoprzyszło do Kościoła wiernychinnych narodowości? Odpowie�dzi na te pytania są złożone. Napewno na taką sytuację składasię wiele czynników: małżeństwa

mieszane (pokaźna część przyokazji ślubu przyjmuje wiarękatolicką) czy przyjęcie do Koś�cioła osób, które nie mają żad�nych korzeni polskich. Ale akuratnie ta grupa jest powodemzaistniałej sytuacji. Bo niektórzy ztych nawróconych wiernych bar�dzo często z wielką sympatiąodnoszą się do języka polskiegoi ze zrozumieniem do obecnościjęzyka polskiego w Kościele.

Co, więc, jest przyczyną tego,co ma miejsce teraz? Jedną z tychprzyczyn jest wymieranie star�szego pokolenia, które byłobardzo przywiązane do polskości,urodziło się jeszcze w Polsce,znało i posługiwało się językiempolskim. Natomiast pokolenieśrednie i młode, niestety, niemoże sobie poradzić ze swojątożsamością, czuje często bardzosłaby związek z Polską. Powo�dem tego nie są tylko czasysprzed piętnastu lat, czasy po�wojenne, kiedy polskość byłalikwidowana. Bo to właśnieKościół wtedy był miejscem pie�lęgnowania i ostoją polskości.Oczywiście, tamte czasy zrobiływiele złego dla polskości,natomiast dzisiejsze nie okazałysię szczęśliwsze. Czasy, w którychżyjemy, czasy odrodzenia Kościo�ła, a zarazem czasy próby odro�dzenia polskości nie są czasem,sprzyjającym średniemu i młode�mu pokoleniu. Z jednej strony jestsłaba, niejednokrotnie niejasnapraca organizacji polskich, a zdrugiej strony – Kościół, który jużnie jest tym miejscem, jak przedlaty, gdzie polskość była pielęg�nowana i broniona.

Nie będę się tu podejmowałoceny działalności istniejących

organizacji polskich na Białorusi,ale na pewno te piętnaście lat,mówiąc delikatnie, nie byłynależycie wykorzystane i przezZwiązek Polaków, i przez inne

polskie stowarzyszenia. A Koś�ciół, w którym Polacy po wojniewyznawali i umacniali nie tylkoswoją wiarę, ale i swoją polskość,powiem to z całą odpowiedzial�nością, jakby zachwiał tożsa�mość tychże Polaków. I nie

chodzi tylko o fakty przytoczonena początku wystąpienia. Corazbardziej zaczęto stronić odwszystkiego, co polskie, motywu�jąc to tym, aby tylko nie posą�dzono Kościoła o polonizację.Reasumując to wszystko, rysujesię nieciekawa perspektywa. Codalej? Jak mają się odnaleźćmiejscowi Polacy w Kościele wzaistniałej sytuacji? Jako kapłan�Polak szukam odpowiedzi na topytanie. Można, oczywiście,

jeszcze przez ileś lat odprawiaćMsze św. po polsku i w taki sposóbpodtrzymywać polskość, łudzącsię, że jakoś to będzie. Ale czy tojest naprawdę podtrzymywaniepolskości, czy może tylko pewienrodzaj wegetacji, która prowadzitylko do coraz większegomarginalizowania Polaków wKościele?

W historii naszego narodu niemożna było przecież nigdyoddzielić wyznawania wiary odmiłości Ojczyzny. Tak było teżwówczas, kiedy Polacy naWschodzie po wojnie znaleźli sięza granicą. Jedynym miejscem,gdzie można było bezpiecznieczuć się Polakiem – był Kościół. Idzisiaj, moim zdaniem, abyduszpasterstwo Polaków naWschodzie miało przyszłość, nie

może ono ograniczać się tylkodo języka polskiego na Mszy św.,ma to być coś podobnego doduszpasterstwa polonijnego naświecie. Co to znaczy? Opróczprowadzenia duszpasterstwaw języku polskim należałobyprzy kościele też organizowaćżycie kulturalne Polaków. Możeto być nauczanie języka, pozna�wania historii, obchodzenie ŚwiątNarodowych itp. Właśnie takieduszpasterstwo opiekowałobysię polskimi cmentarzami i wszyst�kim tym, co przypomina o Polsce.Gdyby doszło do powstaniatakiego duszpasterstwa, któreotrzymałoby, oczywiście, apro�batę partykularnej władzy koś�cielnej, to pozwoliłoby bardziejintegrować Polaków w poszcze�

gólnych parafiach czy diecezjach.Integrować starsze pokoleniePolaków, ale także średnie i mło�de pokolenia.

Uważam, że ważną rolę możei powinien odegrać Kościół wPolsce, który opiekuje się prze�cież Polonią na świecie. Mapodobnie zająć się Polakami i zawschodnią granicą. Na to majązwrócić uwagę również Pań�stwo Polskie i organizacje spo�łeczne w Polsce, wspierającePolaków na Wschodzie. Komuż,jak nie Polsce, ma zależeć natym, aby polskość została zacho�wana na Wschodzie i aby Polacymogli ją pielęgnować również wKościele. Miejscowi Polacy mająodczuć to zainteresowanie i otrzy�mać potrzebne wsparcie zestrony Macierzy. Wtedy i tylkowtedy coś może ruszyć do przodu.

Czas niestety pracuje nanaszą niekorzyść. Należałoby jaknajszybciej coś zrobić w tymkierunku, inaczej stracimy tych,którzy jeszcze w jakiś sposóbstarają się zachować swojąpolską tożsamość na Wscho�dzie. Bo, jak kiedyś tak i dzisiaj,nie jest łatwo być Polakiem naWschodzie.

Artykuł został nadesłany przezPanią Alinę Jaroszewicz, reda�ktor naczelną pisma Polakówna Białorusi – „Echa Polesia”.Dziękujemy bardzo!

Dochodzą coraz noweniepokojące fakty,mówiące o eliminowa�niu tego wszystkiego,co jest polskie. Biało�ruskość w Kościelezaczęto uważać za cośpostępowego.

Na katechezie nieraz dochodzi do paradoksu– uczy się dzieci na nowo pacierza. Pacierz,wyuczony w domu przez rodziców czy babciepo polsku, jest już niepotrzebny.

Pielęgnowane są stereotypy o rzekomej poloni�zacji Kościoła na tych terenach. Kreuje się obrazwiernych, przyznających się do swych polskichkorzeni, jak do czegoś anachronicznego.

Można zadać pytania:co się stało z Polakami?Czy tak dużo przyszłodo Kościoła wiernychinnych narodowości?

Kościół, który już nie jest tym miejscem, jak przedlaty, gdzie polskość była pielęgnowana i broniona.

Jak mają się odnaleźćmiejscowi Polacyw Kościele w zaistniałejsytuacji? Jako kapłan�Polak szukam odpo�wiedzi na to pytanie.

Oprócz prowadzenia duszpasterstwa w językupolskim należałoby przy kościele też organizowaćżycie kulturalne Polaków. Może to być naucza�nie języka, poznawania historii, obchodzenieŚwiąt Narodowych itp.

Aforyzmy GrekówTales* Najtrudniej poznać samegosiebie.* Kropla drąży skałę.* Noc jest przedsionkiem dnia.* Największą mądrością jestczas, wszystko ujawni.* Niczym się nie różni śmierćod życia.* Kochaj bliźniego swego, jaksiebie samego.* Nie mów nikomu, co siędzieje w domu.* Księżyc pożycza światłood słońca.Pittakos* Najlepszym nauczycielemjest czas.

* Nie ma nic lepszego odzgody.* Kobieta jest kwiatem, którytylko w cieniu mężczyznymoże rosnąć i pachnieć.* Mężczyzna, który żeni sięz kobietą mądrzejszą od siebie,ogranicza swoją wolność.* Sposób wręczenia ma więk�szą wartość od podarunku.* Najgorszą rzeczą jest głupota.* Przebaczenie silniejsze jestniż odwet.* Trudno być dobrym czło�wiekiem.* Czas działania człowiekajest ograniczony.

1624 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski Czysty żydowski tłuszcz

PROFESOR SPANNERMYDŁO R.I.F.

(część druga)

SS Scharführer Rudolf Spanner.Bardzo wczesne zdjęcieprzyszłego chyba, dopieroprofesora, bo zrobione,sądząc po tym jak jest ubrany,około połowy lat dwudziestych.Powstające wtedy dopiero SSnie miało jeszcze swoichmundurów i chodziło w koszu�lach SA ze zmienionymi,esesmańskimi naszywkamina kołnierzach tych koszul.Scharführer był stopniemniezbyt wysokim. W polskimwojsku odpowiadałby mustopień plutonowego

SZYMON KAZIMIERSKI

Ludzi wrażliwych uprasza sięo nie czytanie tego artykułu

Od połowy lipca 1943 rokuszczęście wojenne opuściłoAdolfa Hitlera właściwie już nazawsze. Pod naporem ArmiiCzerwonej wojska niemieckiezaczęły się cofać. Może był toz początku ruch powolny, alestałe cofanie się wróżyło Niem�com raczej marną przyszłość.Gdy zaś 6 czerwca 1944 nastą�pił tak zwany D–day, czyli lą�dowanie Sprzymierzonych weFrancji, Niemcy już wyraźnieznalazły się pomiędzy młotem,a kowadłem. Zajmując okupo�wane przez Niemców tereny

Polski, Armia Czerwona i postę�pujące wraz z nią tak zwane„organa władzy radzieckiej”,uzyskiwały nareszcie możliwośćnaocznego zapoznania się zeznanym do tej pory tylko z rela�cji wywiadu, ohydnym niemiec�kim procederem wytwarzaniamydła z żydowskich trupów.

Choćby Siedlce. Miasto znanewtedy z istniejącej w nim jakobyFABRYKI ludzkiego mydła. Gdy�by taka fabryka rzeczywiście w

Siedlcach była, to teraz, nawetwysadzona w powietrze przezcofających się Niemców, nawetswoimi ruinami świadczyłaby oniemieckiej potworności. Idealnykąsek dla radzieckiej propagandy.Prawda? A tu? – A tu nic! Pomi�mo uprzedniego trąbienia pocałym świecie o fabryce, terazani słowa o fabryce!

Nie słyszałem, aby Rosjaniepo zajęciu Siedlec szukali tej fa�bryki, aby rozpytywali się o nią.Ci sami Rosjanie, którzy wielo�krotnie udowodnili, że, gdy na�prawdę zależy im na czymś,potrafią to coś wydobyć nawetspod ziemi, teraz zupełnie zigno�rowali taką wspaniałą dlawłasnej propagandy, fabrykęludzkiego mydła. Kto tak postę�puje? Chyba tylko ten, kto odpoczątku wie, że „żydowskie”jakoby mydło RIF, to lipa!

O stosach mydła RIF, leżące�go w lasach koło Czeremchy,radzieckie dowództwo musiałowiedzieć.

I znowu nic. Nikogo to niezainteresowało. MieszkańcyCzeremchy opowiadają, żeruscy żołnierze, penetrującydawne niemieckie magazyny,tego mydła ze sobą nie brali.Jakoby, dlatego tylko, że byłowykonane z ludzkiego tłuszczu.– Ależ tam! Nie brali, bo mydłonie nadawało się już do niczego.Wypalone pożarem, ani się niemydliło, ani pieniło, ani rozpusz�czało, to po cholerę im takiemydło?! Nikt z ważnych Rosjannie zainteresował się tym mydłem,

choć w rozumieniu radzieckiejpropagandy było ono DOWO�DEM niemieckiej zbrodni. Dziwne,jeśli się zważy, że dowodemrzeczowym w ilości kilkuset kilo�gramów wzgardzono, a jeszczenie tak dawno jedną kostkęmydła pokazywano w blaskureflektorów, jak święte relikwie.Proszę nie myśleć, że w między�czasie coś się zmieniło, że doszłynowe informacje, że w sprawiemydła RIF nastąpiło wyjaśnienienieporozumień. Nic z tych rzeczy!Pod koniec wojny i tuż po wojniew sprawie mydła RIF bynajmniejnic się nie zmieniło. O tym, jakgłębokie było przekonanie omordowaniu Żydów dla uzyskaniatłuszczu do produkcji tegomydła, niech świadczy fakt, że

Żydzi zaczęli grzebać na swoichcmentarzach odnalezione kostkimydła RIF, tak, jak chowa sięzmarłych! Wiem o dwóch takichpogrzebach. Jeden odbył się nacmentarzu Greenwood Ceme�tery w amerykańskiej Atlancie.Angielski napis na kamieniunagrobnym głosi, że:

� Tu spoczywają cztery kostkimydła, ostatnie ziemskie pozo�stałości po żydowskich ofiarachnazistowskiego Holocaustu.

Drugi pogrzeb mydła RIFodbył się w Radowcach, mieściepołożonym w Bukowinie rumuń�skiej. Na okazałym, kamiennympomniku z gwiazdą Dawida,napis w języku rumuńskim –Pamiętaj straszne lata 1939 –1945. Sześć milionów Żydówzostało zamordowanych przezhitlerowców. Tutaj, 1 kwietnia1946, złożono na wieczny spo�czynek mydło RIF, (czysty żydow�ski tłuszcz), które było wytwa�rzane w niemieckich obozach ztłuszczu umarłych.

Proszę Państwa. Trzeba prze�ciwstawić sobie dwa mydła.Jednym będzie mydło RIF, nie�słusznie okrzyczane w świeciejako mydło z ludzi, zaś drugim,niepozorne, nie oznakowaneani literami, ani cyframi, istnie�jące w dodatku w niewielkichilościach, ale za to będącemydłem naprawdę wytwa�rzanym z ludzkiego tłuszczu,mydło profesora Spannera. Boistniało takie mydło. Ono było.

I to już nie jest radziecka pro�paganda.

Jeśli ktoś zapragnie dowie�dzieć się czegoś o AkademiiMedycznej w Gdańsku, najpew�niej dowie się, że powstała 8października 1945 roku, jakopierwsza w Polsce samodzielnauczelnia medyczna, początkowoo nazwie Akademia Lekarska,a po zmianie nazwy w roku 1950,jako Akademia Medyczna. Niebędzie to pełna prawda. Jakośtrudno przychodzi powiedzieć,że przed polską Akademią

Medyczną, przed rokiem 1945,istniała w tym samym miejscuuczelnia niemiecka. Od roku1935 Staatliche Akademie fürPraktische Medizin zu Danzig,czyli Państwowa Akademia Me�dycyny Praktycznej w Gdańsku,

którą od roku 1940, po wprowa�dzeniu nauczania wszystkichniezbędnych przedmiotów przed�klinicznych, przemianowano naMedizinische Akademie in Dan�zig, czyli Akademię Medycznąw Gdańsku. Od roku 1940 sze�fem Instytutu Anatomii gdańskiejAkademii Medycznej został pro�fesor Rudolf Spanner. Działał naterenie Akademii do stycznia1945 roku, kiedy to, już po zawie�szeniu pracy uczelni we wrześniu

Laboratorium preparatów przy prosektorium profesora Span�nera w Gdańsku, potocznie zwane „fabryką Spannera”. Stojącyna pierwszym planie drewniany szaflik i jakiś zbiornik zrobionyz beczki po nafcie wiele mówią o tej, „fabryce”. Ale to tutajwytwarzano mydło z ludzkiego tłuszczu. Zdjęcie wykonanozaraz po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną

1944, wyjechał do rodzinnegoHalle.

30 marca 1945 roku ArmiaCzerwona zdobyła Gdańsk. Odkwietnia 1945 administracjapolska, mająca przejąć miastood wojsk radzieckich, rozpoczęłainwentaryzację przetrwałychradzieckie oblężenie budynkówużyteczności publicznej. Gdypolska komisja doszła do gma�chu Instytutu Anatomii GdańskiejAkademii Medycznej, rozpętałasię afera.

Do komisji zgłosił się pracu�jący w Instytucie Anatomii polskirobotnik Aleksy Opiński i opo�

wiedział, że w Instytucie wyra�biano mydło z ludzkiego tłuszczu.Komisja zawiadomiła o tymradziecką komendanturę miasta,a tam przypomniano sobie, żejuż wcześniej zgłaszał się donich w tej samej sprawie innypolski robotnik z Instytutu Ana�tomii, Zygmunt Mazur, ale niepotraktowano go serio i przepę�dzono. (Najlepszy dowód na to,jak poważnie traktowali Rosjanieswoje własne opowieści o „ludz�kim” mydle). Polskie UB natych�

miast aresztowało obu tychrobotników. Bardzo dziwne –nieprawdaż? Obaj chcieli współ�pracować z nową władzą, obajsię starali, a tu…

Tajemnicę wyjaśnił mi pewienmój znajomy, twierdząc, że obajPolacy, gdańszczanie, musielichyba podpisać w przeszłościtak zwaną DVL, czyli DeutscheVolksliste wprowadzoną przezHimmlera od dnia 2 września1940 roku. Po podpisaniu takiejlisty stawało się folksdojczem,

czyli według polskiego prawa,zdrajcą narodu polskiego. Z tegowłaśnie zagrożenia, jakie wokółsiebie wyczuwali, brała się możeu obu tych nieszczęśników chęćpodlizania się nowej władzy.Mazur, chyba bardziej cwany, odrazu poszedł do Rosjan, w tenwłaśnie sposób usiłując schronić

się przed Polakami. Czy tak było?Trudno powiedzieć, ale podej�rzenia są realne. Tamte czasypełne były podobnych spraw.

Dla zbadania prawdziwościoskarżeń obu polskich pracow�ników Instytutu Anatomii, pow�stała komisja polsko�radziecka,która kilkakrotnie przesłuchiwałaobu świadków i dokonywałainspekcji pomieszczeń Instytutu.To wtedy do Gdańska przyjechałapisarka Zofia Nałkowska, będą�ca członkinią Głównej KomisjiBadania Zbrodni Niemieckich. Topo tej wizycie Nałkowska napi�sała swoje słynne „Medaliony”.

W pozostawionym przez profe�sora Spannera prosektorium, wbasenach z formaliną znaleziono148 zwłok (czytając „Meda�liony” można się przekonać, żeNałkowska w swym opisie pod�woiła ilość trupów, pisząc, żebyło ich 350. Tak się wtedy pisało.Chodziło o antyniemiecką pro�pagandę, a nie o prawdziwośćrelacji). 82 ciała pozbawionebyły głów. W innym basenieznaleziono 89 odciętych, ludzkichgłów. Znaleziono wskazaneprzez świadków mydło i recep�turę jego wytwarzania. Sporzą�dzono drobiazgową dokumen�tację fotograficzną.

Powoli, z początkowego cha�osu, wywołanego wzburzonymiemocjami, zaczęła się klaro�wać rutyna pracy działającychprzy Instytucie Anatomii, pro�sektorium i pomieszczonej wniewielkim, osobno stojącymbudynku, tak zwanej spalarni.

I ja tam byłem… chciałobysię powiedzieć, bo ja tam na�prawdę byłem. W latach sześć�dziesiątych ubiegłego wieku,jako student Akademii Medycz�nej w Gdańsku przez dwa lata,bo tyle czasu trwały studia nadanatomią człowieka. Prawiecodziennie znajdowałem się wmiejscach do dzisiaj wywołu�jących grozę wśród wszystkichPolaków.

Położone w piwnicy gmachuAnatomii prosektorium, byłonaprawdę ogromne. Wyłożonebyło na podłodze i ścianachbiałymi kafelkami. Wzdłuż długiej,prostokątnej sali stały dwa rzędystołów prosektoryjnych. Basenyze zwłokami przykryte były stalo�wymi klapami na wyciągach,

� Tu spoczywają cztery kostki mydła, ostatnieziemskie pozostałości po żydowskich ofiarachnazistowskiego Holocaustu.

Ruscy żołnierze, penetrujący dawne niemieckiemagazyny, tego mydła ze sobą nie brali.Jakoby, dlatego tylko, że było wykonanez ludzkiego tłuszczu. – Ależ tam! Nie brali,bo mydło nie nadawało się już do niczego.Wypalone pożarem, ani się nie mydliło, anipieniło, ani rozpuszczało, to po cholerę imtakie mydło?!

Trzeba przeciwstawić sobie dwa mydła. Jednymbędzie mydło RIF, niesłusznie okrzyczane w świe�cie jako mydło z ludzi, zaś drugim, niepozorne,nie oznakowane ani literami, ani cyframi,istniejące w dodatku w niewielkich ilościach,ale za to będące mydłem naprawdę, wytwa�rzanym z ludzkiego tłuszczu, mydło profesoraSpannera. Bo istniało takie mydło. Ono było.I to już nie jest radziecka propaganda.

Od roku 1940 szefem Instytutu Anatomii Gdań�skiej Akademii Medycznej został profesorRudolf Spanner. Działał na terenie Akademiido stycznia 1945 roku, kiedy to, już po zawie�szeniu pracy uczelni we wrześniu 1944, wyjechałdo rodzinnego Halle.

W pozostawionym przez profesora Spanneraprosektorium, w basenach z formaliną znale�ziono 148 zwłok (czytając „Medaliony” możnasię przekonać, że Nałkowska w swym opisiepodwoiła ilość trupów, pisząc, że było ich 350.Tak się wtedy pisało. Chodziło o antyniemieckąpropagandę, a nie o prawdziwość relacji).

17Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

przełożonych u sufitu przez bloki.Czy baliśmy się cieni przeszłości?– Skądże! Oczywiście, wiedzie�liśmy, że znajdujemy się w pro�sektorium Spannera, że tutajrobiono mydło z ludzkiego tłusz�czu (tak naprawdę mydło wygo�towywano w spalarni, budynku,stojącym obok prosektorium,

straszając tylko chwilami czytel�nika i robiąc i raz po raz takzwane „dzikie oczy”. Dla kogośnieprzygotowanego, widokprosektorium zawsze będzieszczytem makabry nawet wkraju, rządzonym przez ŚwiętychPańskich, a co dopiero w kraju,rządzonym przez nazistów. Nie

chęci otrzymywania na takichzwłokach większej ilości tłuszczudo przerobu na mydło…

W relacjach komisji wyczuwasię chęć przedstawienia prosek�torium Spannera nie jako placówkinaukowej, a jako wstępnegodziału FABRYKI Spannera. Działupozyskiwania ludzkiego tłuszczudo produkcji mydła. Może stądbrały się w sprawozdaniu komisjirewelacje, że zwiedzane przeznią pomieszczenia były pełneporozrzucanych bez ładu frag�mentów ludzkich ciał. Nie wierzęw to. Dokumentacja fotograficz�na tego też nie potwierdza.Gdyby tak było, wewnątrz po�

mieszczeń prosektorium pano�wałby smród, zdolny powalić naziemię nie tylko damulkęNałkowską, ale nawet wielkiegoi chamowatego chłopa od ka�nalizacji. Trzeba wreszcie powie�dzieć jeszcze coś, co zostałonawet powiedziane podczasprzesłuchiwania Mazura, ale cociągle jest pomijane w komen�tarzach do sprawy gdańskiegoprosektorium. W Instytucie Ana�tomii wcale nie robiło się mydłaz ludzkiego tłuszczu „na okrąg�ło”, PRZEZ CAŁY CZAS istnieniatego Instytutu! Profesor Spannerprzyjechał do Gdańska w roku1940. Latem 1943 delegacjaradziecka w Stanach Zjedno�czonych pokazuje światu „ludzkiemydło”. We wrześniu tego sa�mego roku, a więc dopiero wkilka miesięcy po tym fakcie,profesor Spanner poleca Mazu�rowi gromadzenie (a nie spalaniaw spalarce) tłuszczu wyprepa�rowanego przez studentów.Nadal jeszcze nie ma żadnegomydła, ale profesor już każezbierać tłuszcz, potrzebny dojego fabrykacji. Dzieje się to,

podkreślam, dopiero we wrześ�niu 1943. Pierwsze mydło z ludz�kiego tłuszczu powstało wGdańsku w lutym 1944. Do tejpory nie było na świecie żad�nego mydła z ludzi. Obojętnie, zŻydów, czy nie z Żydów.

Kolejność faktów była, więczapewne taka:

1 – Spanner dowiaduje sięo mydle z ludzkiego tłuszczu(wcale nie próbuję przekony�wać, że dowiedział się tego oddelegacji radzieckiej, wystar�czyło posłuchać, co się gadamiędzy ludźmi na ulicy)

2 – Spanner codziennie widzi,jak kubłami wynosi się z jegoprosektorium czysto wyprepa�rowany przez studentów tłuszcz,by spalić go w spalarce. Takiemarnotrawstwo!

3 – A może by tak, nie marnowaćtłuszczu, a przerobić go na mydło?

Mydło profesora Spanneranie było mydłem z Żydów. Mydło

profesora Spannera było myd�łem z Niemców. Największyprocent zwłok, jakimi dyspono�wało prosektorium, pozyski�wano nie z obozu koncentracyj�nego, a z zakładu dla psychiczniechorych w Kocborowie i z więzieńw Gdańsku i Królewcu. Były toofiary wykonywania w obu tychwięzieniach wyroków śmierci.

ników, ale takich rewelacji niechciał potwierdzić nawet gotowyna każdy rodzaj współpracyZygmunt Mazur.

Czy Mazur, najczęściej i naj�chętniej zeznający świadeki uczestnik fabrykacji mydła,zeznawał całkowicie swobod�nie? � Na pewno nie. Przebywałprzecież w więzieniu UB, więc

natomiast prosektorium stano�wiło tylko źródło tłuszczu po�trzebnego do wytwarzania tegomydła), ale nie robiło to na naswiększego wrażenia. Poza tym,jako obytych już doskonale zpracą w prosektorium, czasaminawet irytowały sensacyjki,wyławiane z wypowiedzi prze�słuchiwanego Mazura, ta naprzykład, gdy mówił, że profesor

Spanner kazał studentom(cytuje z pamięci) � tłuszcz czystoz preparatów odjąć.

Proszę wiedzieć, że gdy wprosektorium pracuje dużagrupa studentów, tłuszcz z pro�sektorium będzie wynoszonywiadrami! Tak zawsze było, jesti będzie. Doszukiwanie się w tymczegoś diabolicznego, jestniedorzeczne.

Nasz profesor mógłby powie�dzieć nam akurat to samo! Takpowie każdy profesor anatomiido preparujących studentów.Na całym świecie. W Moskwie,Nowym Yorku, Pernambuco, czyRzymie. To nie jest wezwanie doskrupulatnego zbierania tłusz�czu, tylko zwrócenie uwagi nakonieczność czystego przygo�towania preparatu. Tkankatłuszczowa jest, bowiem u czło�wieka tkanką wypełniającą worganizmie wszystkie wolnemiejsca między narządami.Chcąc te narządy wyprepa�rować, czyli uwidocznić, należywyciąć, i to bardzo delikatnie,całą tkankę tłuszczową, zasła�niającą preparowany narząd.Stąd biorą się w każdym pro�sektorium ogromne ilości tłuszczu,odkładanego przez studentówdo metalowych kuwet, a tekuwety, prawie co chwila opróż�niane są przez pracowników(takich, jakim był Mazur) doniesionych przez nich wiader.Wiadrami wynosi się tłuszcz dospalenia. Sam to wielokrotniewidziałem. Proszę wiedzieć, żegdy w prosektorium pracujeduża grupa studentów, tłuszczz prosektorium będzie wynoszonywiadrami! Tak zawsze było, jesti będzie. Doszukiwanie się w tymczegoś diabolicznego, jest nie�dorzeczne. Zofia Nałkowska byładamą, po której trudno byłobysię spodziewać zrozumienia dlapracy prosektorium. Jak na wielkądamę i tak nieźle zrelacjonowaławszystkie te okropności, prze�

dziwi mnie, więc, że Zofia Nał�kowska tak właśnie opisałaswoją wizytę.

Natomiast, nastawienie komisjibyło dość wyraźnie stronnicze.Usiłowano wynaleźć jak naj�więcej argumentów, które bywskazywały na ludobójstwo,popełniane w Instytucie orazmasową skalę wyrabiania w nimmydła z ludzkiego tłuszczu. Takie

nastawienie było zrozumiałe, bonareszcie natrafiono na miejsce,które mogło uwiarygodnić kilku�letnie gadanie o żydowskim mydle.

Od razu natrafiono na dużetrudności. Koncepcji, że mydłorobiono z ciał więźniów niedale�kiego obozu zagłady Stutthof,nie dało się rozwinąć. Owszem.

Zdarzało się, że do prosektoriumsprowadzano zwłoki ofiar obozuStutthof, ale profesor Spannernie zgadzał się na dostarczanietych zwłok. Pochodziły one z roz�strzeliwań, a więc, były uszko�dzone kulami karabinowymi,albo też dotyczyły osób takpotwornie wyniszczonych gło�dem, że nie nadawały się nawetna pre0paraty anatomiczne.Bardzo silny i długotrwały głódpowoduje, bowiem, po spaleniuprzez organizm człowiekacałego zapasu tłuszczu, nastę�pujące w drugiej fazie głoduspalani własnych mięśni i od�wapnianie kości. Nieboszczykprzypomina wtedy mumięegipską i dla anatoma nieprzedstawia żadnej wartości.Komisja uczepiła się prośbyprofesora Spannera do władzobozu, by przysyłali mu zwłoki nietak wychudzone, tylko niecogrubsze, doszukując się w tym

Dowód rzeczowy USSR 393. Materiały przedstawione przez delegacjęradziecką na procesie w Norymberdze. Oba słoje i kuwetazawierają mydło robione przez Spannera z ludzkiego tłuszczu

Od roku 1871 w Rzeszy Nie�mieckiej wykonywano karęśmierci przez ścięcie. Na tere�nach Prus ścięcia dokonywałosię toporem (dosłownie). Ostat�ni, wykonany toporem wyrokśmierci, wykonano w roku 1938.Od tego roku Adolf Hitler spe�cjalnym dekretem zakazałużywania topora. Do wykonaniawyroków śmierci zaczęto wszę�dzie używać gilotyny.

Bezgłowe trupy, znalezionew Gdańsku przez komisję polsko�radziecką, były właśnie, ofiaramiegzekucji zarządzanych przezcywilne sądy III Rzeszy, a więcmusiały być obywatelami III Rze�szy, lub ludźmi za takich obywateliprzez nazistowskie sądownictwouważanych. W tej ostatniej gru�pie mogli znajdować się Polacy,ale tylko ci, którzy posiadali oby�watelstwo niemieckie, lub robot�nicy polscy, pracujący na terenieRzeszy.

Niemieckie Sądy Ludoweznane były z tego, że na gilotynęskazywały właściwie za byle co.Tylko w dwóch ostatnich latachistnienia III Rzeszy (1944 i 1945 domaja!) – dokonano dziesięć ty�sięcy dekapitacji!!

Cywilne sądy niemieckie zaj�mowały się sprawami, dotyczą�cymi Niemców. Cudzoziemcy zkrajów podbitych podlegalijurysdykcji SS, a jeńcy wojenni –wojskowemu sądownictwu Wehr�machtu. Tak, więc Spannergotował w swoim garnku mydło,głównie z niemieckich trupów.Może to kogoś nie zadowoli, aletak to właśnie było.

Początkowo komisji marzyłosię udowodnienie Spannerowizabijania ludzi na potrzeby Insty�tutu na terenie samego Instytutu,lub też wydawania zleceń namordowanie na potrzeby Insty�tutu odpowiednio dobranychi wskazanych przez Instytut osob�

raczej, na pewno ktoś kierowałjego zeznaniami. Nie wierzę mu,gdy zaczyna wymieniać różnychdostojników niemieckiego rządu,zwiedzających pracownię Span�nera i dyskutujących nad wpro�wadzeniem pomysłu Spannera,co do działalności niemieckiegoprzemysłu chemicznego. Dygni�tarze III Rzeszy, jeśli nawet bywaliu Spannera, nie przebywali napoziomie robotnika Mazura! To,po prostu, trzeba wiedzieć i niedawać sobie „wciskać kitu”, jakmówią Warszawiacy. Wierzęnatomiast Mazurowi, gdy mówi,że profesor surowo zabroniłwszystkim swoim pracownikommówienia komukolwiek o mydlejakie zaczęto wyrabiać w Insty�tucie. Profesor, najprawdopo�dobniej, obawiał się opiniiswojego środowiska. Obawiałsię, że za takie pomysły, jakwytwarzanie mydła z ludzkichtrupów, zostanie przez swojeśrodowisko wyśmiany, a jegopostępowanie uznane zostanieza obrzydliwe.

Pierwszą partię mydławytopiono, jak już pisałem, wlutym 1944. Tłuszcz na ten wytopzbierano od września 1943.Tłuszcz gromadzono, więc przezpięć miesięcy. Uzbierano w tensposób od 70 do 80 kilogramówtłuszczu. „Poszło” na to około

400 trupów. Z tak pozyskanegotłuszczu wykonano nieco ponad25 kilogramów mydła. Mydłośmierdziało jak cholera i trzebabyło do niego dodawać olejekmigdałowy. Czemu to piszę?Byście Państwo sami mogli sięprzekonać, czego dokonał panprofesor. Przecież takie działaniejest kompletnie nieopłacalne,pomijając już wszystkie innewzględy. Około setki studentówpreparuje tłuszcz przez okrespięciu miesięcy. Jest to czas nauzbieranie około 70 kilogramówtłuszczu. Przez cały ten czas,tłuszcz zgromadzony najwcześ�niej leży gdzieś i po prostu za�czyna się psuć. Później panprofesor się dziwił, że mu mydłośmierdziało. Wszystko to daje wefekcie 25 kilogramów mydła.Można się domyślać, że cała takrzątanina miała na celu uzyska�nie oszczędności dla InstytutuAnatomii. Ciekaw jestem,

Powiększenie kuwety

Proszę wiedzieć, że gdy w prosektorium pracujeduża grupa studentów, tłuszcz z prosektoriumbędzie wynoszony wiadrami! Tak zawsze było,jest i będzie. Doszukiwanie się w tym czegośdiabolicznego, jest niedorzeczne.

Bardzo silny i długotrwały głód powoduje,bowiem, po spaleniu przez organizm człowiekacałego zapasu tłuszczu, następujące w drugiejfazie głodu spalani własnych mięśni i odwap�nianie kości. Nieboszczyk przypomina wtedymumię egipską i dla anatoma nie przedstawiażadnej wartości. Komisja uczepiła się prośbyprofesora Spannera do władz obozu, by przy�syłali mu zwłoki nie tak wychudzone, tylkonieco grubsze, doszukując się w tym chęciotrzymywania na takich zwłokach większejilości tłuszczu do przerobu na mydło…

W Instytucie Anatomiiwcale nie robiło sięmydła z ludzkiegotłuszczu „na okrągło”,PRZEZ CAŁY CZASistnienia tego Instytutu!

Mydło profesoraSpannera nie byłomydłem z Żydów.Mydło profesoraSpannera byłomydłem z Niemców.

Tłuszcz gromadzono przez pięć miesięcy.Uzbierano w ten sposób od 70 do 80 kilogra�mów tłuszczu. „Poszło” na to około 400 trupów.Z tak pozyskanego tłuszczu wykonano niecoponad 25 kilogramów mydła. Mydło śmierdziało,jak cholera i trzeba było do niego dodawaćolejek migdałowy.

24 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski18

jakie oszczędności powstałydla Instytutu po wyprodukowaniutego śmierdzącego mydła?Jednorazowy wytop 25 kilogra�mów mydła z przygotowaniamido tego wytopu trwającymi półroku, to chyba niewiele.

Mydła używano do myciapodłóg i stołów prosektoryjnych.Podobno też do mycia rąk.Mazur się przyznał, że podkradałto mydło i przynosił go do swo�jego domu. Tam podobnosłużyło mu do mycia i prania. I tojest już cały zasięg, jaki osiągnęłomydło Spannera. Nigdzie indziejnie było używane, nikomu go nieprzydzielano, nikomu nie sprze�dawano.

Druga partia mydła miałabyć wykonana już po wyjeździeprofesora, w lutym 1945. Przedwyjazdem profesor zadbał owydanie dyspozycji swojemupersonelowi. Fragment zeznańMazura:

� Spanner odjechał w styczniu1945 roku. Jak odjeżdżał, kazałnam tłuszcz zebrany w seme�strze dalej wypracować, kazałnam porządnie mydło i anato�mię robić i sprzątać, żeby ludzkowyglądało.

Zygmunt Mazur zmarł w wię�zieniu na tyfus 10 lipca 1945 roku.Niektórzy uważają, że to UB gozabiło. Oczywiście, mogłoby takbyć, ale żywy Mazur był dlaUrzędu wielokrotnie bardziejcenny, niż martwy. Szykowano go,bowiem jako świadka na pro�cesie norymberskim. A tyfus? –Wszędzie wtedy panował tyfus.Wszy rozpowszechniły się takokropnie, że podobno przydobrym wzroku, można je byłozauważyć łażące po chod�nikach gdańskich ulic!

W czasie procesu norymber�skiego sprawa mydła profesoraSpannera była przedstawianaTrybunałowi przez dwóch pro�kuratorów. Brytyjskiego, któryzłożył oskarżenie w oparciu ozeznania trzech byłych brytyj�skich jeńców wojennych i ra�dzieckiego, którego oskarżenieopierało się na zeznaniachMazura i dowodzie rzeczowymoznaczonym symbolem USRR393. Były to kawałki mydłafabrykowanego w Gdańsku.Trybunał, jednak ,jakoś dziwnie

nie zafascynował się rewela�cjami obu prokuratorów i wkonkluzji napisał coś, co zdu�miewa do dzisiaj każdegoczytelnika sentencji Trybunału.Ogólnikowe stwierdzenie, jakiemożna tam znaleźć, że: „w fa�brykach mydła czyniono próbyw celu zużytkowania tłuszczu zciał ofiar” bez podania, w jakichfabrykach i jakie to były próby,kiedy i gdzie się odbyły, jestchyba wyrazem wątpliwościsądu co do rzetelności dowo�dów przedstawionych mu przezoskarżenie.

W maju 1947 w HamburguBrytyjczycy aresztowali profe�sora, zarzucając mu uczestnic�two w zbrodniczych działaniachprzeciwko ludzkości. Władzebrytyjskie szybko jednak zrezyg�nowały z oskarżania Spannerai przekazały go prokuraturzeniemieckiej. Jest to jeszcze jedendowód na to, że Spanner robiłmydło z NIEMIECKICH trupów.Podział kompetencji pomiędzyniemieckim wymiarem spra�wiedliwości, a jego odpowied�nikami władz okupacyjnych, byłniesłychanie prosty. Jeżeli Niem�cowi zarzucało się zbrodnieprzeciwko cudzoziemcom, oskar�żały go prokuratury Sprzymierzo�nych, jeśli zaś jego zbrodniedotyczyły tylko obywateli nie�mieckich, zajmowała się nimprokuratura niemiecka. No icała tajemnica, dlaczego toBrytyjczycy oddali SpanneraNiemcom. Spanner został dośćszybko zwolniony, gdyż przekonałoskarżycieli, że mydło, którewytwarzano w jego Instytuciesłużyło mu do celów nauko�wych. Mydło służyło jakoby dospecjalnego utrwalania anato�micznych preparatów stawo�wych, aby zachować ich natu�ralną ruchomość. Nikt niepotrafił zweryfikować tego, comówił profesor, więc zwolnionogo bez zbędnych ceregieli. Pouwolnieniu Spanner znalazłstanowisko na Uniwersytecie wKolonii, ale został z niego usu�nięty po interwencji władzbrytyjskich. Pracował późniejjako zwykły lekarz. Zmarł wKolonii w roku 1960.

Lwowska MiejskaDziecięco�MłodzieżowaSpołeczna Organizacja

„Polski Zespół Pieśnii Tańca „Lwowiacy”

Zapraszamy do Studium Tańców Polskich dzieci i młodzież

od 6 roku życia i wzwyż, a także osoby dorosłe do nauki tańca

polskiego w formie towarzyskiej, a także zespołowej. W przypadku

spotkań i imprez ta forma tańca polskiego jest już, niestety,

zapomnianą tradycją. Proponujemy tę tradycję odnowić, by nie

zgasła pamięć narodowa.

Zajęcia są prowadzone przez doświadczonych instruktorów,

którzy biorą udział w turniejach tańca polskiego.

Udział w naszej Organizacji i Zespole przyda się każdemu na

przyszłość. Nasi członkowie, wyjeżdżając do Polski na studia,

reprezentują wysoki poziom i tańczą w renomowanych polskich

zespołach. Działalność w naszym zespole i organizacji będzie

uwzględniana przy opiniowaniu do otrzymania Karty Polaka.

Udział w innych organizacjach będzie akceptowany i zaliczany

do ogółu lat pracy na rzecz krzewienia kultury polskiej.

Próby zespołu odbywają się w szkole nr 10 we Lwowie w każdy

wtorek i piątek w godz. od 18.00 do 21.00.

Tel. kontaktowy prezesa LDMSO, kierownika

artystycznego i choreografa PZPiT „Lwowiacy”:

+380677982315 – Stanisław Durys

OGŁOSZENIE

ALEKSANDER SZUMAŃSKI

W Salonie literackim „Jagiel�lonki” w dniu 7 lutego 2008 r.odbyła się promocja książkiTadeusza Zygmunta Bednar�skiego „Krakowskim szlakiemrodu Bednarskich”, połączonaz uroczystością półwieczapracy pisarskiej autora.Komentarz do tego znamieni�tego wydarzenia wygłosiłniżej podpisany.

Gdy w styczniu 2007 rokupisałem na łamach „KurieraCodziennego” w Chicago i spe�cjalnie dla „Raptularza Kultural�nego” w Dąbrowie Górniczejo najnowszej książce TadeuszaZ. Bednarskiego „Krakowskimszlakiem Józefa Mehoffera”, nieprzypuszczałem, iż „Krakowskiszlak rodu Bednarskich” ukażesię tak szybko, mimo iż w rozmo�wie Autor, zapytany przeze mnieo najbliższe zamierzenia lite�rackie wskazał na tytuł dzisiajprezentowany.

Doniosła to była uroczystośćpoparta faktem, iż odbyła sięwłaśnie w Salonie Literackim„Jagiellonki”, a zważywszy, iż w1996 roku Autorzy – Zofia i Ta�deusz Z. Bednarscy uhonorowanizostali tytułem „Kustosza Hono�rowego Biblioteki Jagiellońskiej”,godne to jest szczególnegouznania dla autorów.

W tym miejscu wypada przy�pomnieć tych młodopolan, któ�rych sześcioma tytułami AutorzyZofia i Tadeusz Z. Bednarscy wpi�sali już w „krakowski szlak”, a to:Jacka Malczewskiego, JanaStanisławskiego, Leona Wyczół�kowskiego, Teodora Axentowi�cza, Juliana Fałata i Józefa Me�hoffera.

Zofia Bednarska jest małżonkąTadeusza Zygmunta, wieloletniątowarzyszką jego życia, równieżwspółautorką, dokumentalistką,archiwistką dobierającą atrak�cyjne, mało znane ilustracje docyklu „Krakowskim szlakiem”. Towłaśnie ona nakłoniła swojegomęża do napisania pierwszejksiążki o Jacku Malczewskim.

Za autorem cytuję: „Kiedyodszedłem na emeryturę, możenieco w aurze przygnębieniaujawnioną chorobą, Zofia po�wiedziała stanowczo: nie bę�dziesz leżał na tapczanie i myślało przerzutach. Napiszesz książkęo Malczewskim i, znając twedokumentalistyczne pasje, ujaw�nisz wiele krakowskich spraw, naktóre nie zwrócili uwagi – bo i niemusieli – historycy sztuki, bada�cze malarstwa”.

Tadeusz Zygmunt Bednarski,krakowianin, nowodworczyk,prasoznawca, dokumentalista

prasowy „Gazety Krakowskiej” i„Dziennika Polskiego”, współpra�cownik ponad 60 tytułów pra�sowych od „Alma Mater” po „ŻycieLiterackie”, ponadto poeta.

Wyróżniony m.in. tytułemZasłużonego Członka ZwiązkuPodhalan, Nagrodą MiastaSzczawnicy, Złotym Laurem Fun�

dacji Kultury Polskiej za mistrzo�stwo w sztuce utrwalania sławymłodopolskich malarzy, Honoro�wym Obywatelstwem MiastaSzczawnicy, Statuetką MarszałkaJózefa Piłsudskiego, WawelskimDzwonem Spiżowym, Medalem Ja�na Matejki przez ASP w Krakowie.

Myślę, iż inspirację powstaniapromowanego tytułu odnajdzie�my nie tylko przez wpływ mał�żonki, ale również i podjęciemwyzwania i udziałem w paździer�niku 2006 r. w konkursie na „Rodzinęo najdłuższym krakowskimstażu”. W czerwcu 2007 r. autorotrzymał certyfikat, poświadcza�jący udokumentowany od 1865 r.„długi i owocny udział w życiuKrakowa rodziny Bednarskich”.Tak, więc owa konkursowa pracastała się kanwą do kolejnej, jużtrzynastej autorskiej pozycji wogólnym dorobku pisarza.

Przedstawianie swojego roduautor słusznie rozpoczyna odwielce zasłużonego dla Krako�wa patriotycznego pradziadaWojciecha Bednarskiego, żyją�cego w latach 1841 � 1914, zało�życiela Parku w Podgórzu, peda�goga i dyrektora tamtejszychszkół ludowych. Miłość do małejojczyzny, Podgórza, okazywał jużw dzieciństwie, czytając rówieś�nikom fragmenty wyniesionychz patriotycznego domu kalen�darzy, kreśląc ich kształty paty�kiem na ziemi w gospodarskimobejściu, lub pasąc gęsi na nad�rabczańskim piachu międzykamieniami. To były „jego wie�czory pod lipą” rozpszczelonączerwcową porą.

Prezentując cały swój ród,autor zatrzymuje się dłużej przyosobie prof. dra Adama Bed�narskiego, wpisanego w „kra�kowski szlak”, a już po jegośmierci – w dramatyczny „szlaklwowski”.

Otóż, dr Adam Bednarskiprofesor okulistyki UniwersytetuJana Kazimierza we Lwowie,zmarł w kwietniu 1941 roku.W nocy z 3 na 4 lipca 1941 rokugestapo na Wzgórzach Wulec�kich we Lwowie zamordowało45 lwowskich profesorów Uni�wersytetu Jana Kazimierzai Politechniki Lwowskiej.

Na owej liście znalazł sięrównież nieżyjący prof. AdamBednarski. Lista była zdeaktu�alizowana, co stwarzało w tychtragicznych sytuacjach dodat�kowe komplikacje: zdarzało się,że siepacze dopatrywali sięukrywania szukanego, kiedy nie

znajdowali go pod wskazanymadresem (rzecz dotyczyła np.zmarłych przed napaścią Nie�miec na Związek Sowiecki pro�fesorów: Romana Leszczyń�skiego, dyrektora OssolineumLudwika Bernackiego i prof.Adama Bednarskiego).

W książkowej prezentacjiosoby Tadeusza Z. Bednarskiegored. Andrzej Kozioł podkreślił:„pan Tadeusz wyciąga z biblio�teki kolejny dowód rodzinnychprofetycznych zdolności – ksią�żeczkę ojca, wydaną przezGebet�hnera i Wolffa � coś bardzoskomplikowanego, nie na naszehumanistyczne rozumy, ale nietemat (izby handlowe) jest ważny,ważna jest konkluzja, a raczejta jej część, która mówi o nie�uchronnej przyszłej „Paneuropiegospodarczej”. Książeczka ukazałasię w 1932 roku, kiedy jeszcze ni�komu nie śniła się ani EuropejskaWspólnota Gospodarcza, anitym bardziej Unia Europejska”.

Uroczystość zaszczyciła dele�gacja Miasta i Gminy Szczawnicy,której jak wspomniałem, Tade�usz. Z. Bednarski jest honorowymobywatelem.

Poza listem gratulacyjnym,władze miasta ufundowałyautorowi obraz olejny „Białawoda” autorstwa Janusza Tybu�ra, a poeta Andrzej Dziedzina,który przybył na spotkanie wpięknym specjalnym góralskim„łodzioniu”, zaprezentowałswoje dwa wiersze, dedyko�wane pisarzowi.

Ponad sto osób, które wypeł�niły „Jagiellonkę” odśpiewałoparze autorskiej sto lat.

„I ja tam z gośćmi byłem,miód i wino piłem, a com widziałi słyszał w księgi umieściłem”.

Aleksander Szumański,rocznik 1931. Urodzony we Lwo�wie. Ojciec – docent medycyny,zamordowany przez hitlerow�ców we Lwowie, matka � filologpolski. Debiut wierszem w 1941roku w Radiu Lwów. UkończonyWydział Budownictwa Lądo�wego Politechniki Krakowskiej.Dyplom mgr inż. budownictwalądowego. Dziennikarz, publi�cysta światowej prasy polonijnej,zatrudniony w chicagowskim“Kurierze Codziennym”, członekredakcji „Lwowskich Spotkań”.Uczestnik XIII, XIV i XV /2005 r.2006 r. 2007r./ ŚwiatowegoForum Mediów Polonijnych.Korespondent zagraniczny /USA/ akredytowany w Polsce.Literat � poeta � prozaik, krytykliteracki. Dorobek twórczy: ok.4000 wierszy, w tym poemat„Fotografie polskie” i po�ematmiłosny „Odlatujące ptaki”.Ponadto 12 książek poetyckich,publikacje, reportaże, recenzje,krytyki i inne. Tłumaczony m. in.na język japoński. Uczestniktournee po Ameryce Północnejw 2001 roku. Odznaczenia:Ministra Kultury i DziedzictwaNarodowego � 2001 medalKomisji Edukacji Narodowej �2006 symbolicznie � przez Zwią�zek Byłych Więźniów PolitycznychHitlerowskich Obozów Koncen�tracyjnych. Członek ZwiązkuLiteratów Polskich. Szczegółowybiogram znajduje się w Ency�klopedii Who is Who w PolsceHubners blaues Schweiz tom IIstr. 1931

SAGA RODU BERNARSKICHNA KRAKOWSKIM SZLAKU, Z DRAMATEMLWOWSKIEGO SZLAKU W TLE

Salon literackiKorespondencja własna z Krakowa

Prezentując cały swójród, autor zatrzymujesię dłużej przy osobieprof. dr. Adama Bed�narskiego, wpisanegow „krakowski szlak”,a już po jego śmierci –w dramatyczny „szlaklwowski”.

„...Zofia powiedziałastanowczo: niebędziesz leżał natapczanie i myślało przerzutach.Napiszesz książkę...”

19Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

JAROSŁAW BYSZKEWICZ

W gazecie „Kurier Galicyjski”z dnia 15 stycznia 2008 r. prze�czytałem negatywną odpowiedźna mój artykuł, umieszczonywcześniej w tym piśmie.Autorem polemiki pod tytułem„Niemiecki czy austriacki” jestpan profesor dr Leszek Mazepa.Na początku odpowiedzi PanProfesor zaznacza, że jest„muzykologiem, wieloletnimbadaczem historii kulturymuzycznej Lwowai Galicji Wschodniej”. Jakieżsą jego zarzuty wobec absol�wenta PaństwowegoUniwersytetu Lwowskiego?Tematem mojej pracydyplomowej były „mniejszościnarodowe Ukrainy”. W swoimartykule nic nie pisałem o muzyce.

Autor cytuje moje słowa, żepo zagarnięciu Lwowa i Galicjiprzez Austrię „zaczęła się to�talna germanizacja wszystkichsfer życia tutejszych rdzennychmieszkańców, zwłaszcza w dzie�dzinie szkolnictwa, piśmiennic�twa, kultury”. Wszystko właśnie,tak się odbywało, bo, zarównourzędnik niemiecki, jak i zwykłyosiedleniec, przybywali na naszeziemie właśnie w tym celu. Jeżelichodzi o zróżnicowanie: Niemiecczy Austriak, to przed 1866 r.owe zróżnicowanie nie byłodostrzegalne. W tym czasiemiędzy Prusami i Austrią toczyłasię walka początkowo o czoło�we miejsce w Cesarstwie Rzym�skim (owy twór państwowy byłuważany za niemiecki), a później– o zjednoczenie Niemiec. Byłokres, że Austria chciała zjedno�czyć Niemcy w granicach swegocesarstwa, musiała się więc,uważać za niemiecką. Po swejklęsce w wojnie z Prusami,zrozumiawszy, że Niemcy są dlaniej stracone, zaczęła odżegny�wać się od jakichkolwiek związkówz nimi. W czasie, o którym pisałem,Austria była zainteresowanajeszcze podtrzymywaniem ieksponowaniem „niemiec�kości”, podobnie jak Prusy, a od1871 r. – Niemcy.

L. Mazepa krytykuje mojeporównanie rządów Polski i ZSRR,które negatywnie traktowałyosiedleńców niemieckich. Rządpolski traktował osiedleńcówniemieckich jak okupantów, aleich nie prześladował. Władzesowieckie patrzyły na wszystko,co niemieckie, jak na dzieło„faszystów” i „hitlerowców”,prześladując tę wspólnotę naro�dowościową. Obecnie rządukraiński popularyzuje tematniemiecki na jednym poziomie zeuropejskim i muzułmańskimtylko w jednym celu: otrzymanianagrody od bogatych: Niemiec,USA, Izraela, a także państwmuzułmańskich. Nie widzimy, abysię zajmowano Polakami, Rosja�nami, Bułgarami, Ormianami,Grekami, bo, cóż w zamian zato można otrzymać od ojczyznhistorycznych owych wspólnotnarodowych? Gdyby Niemcy niebyły bogatym państwem, czyistniałoby tak wielkie zaintere�sowanie Niemcami na Ukrainie?

Jeżeli chodzi o przynależnośćnarodowościową, to w owymokresie rejestracja narodo�wościowa odbywała się tylkowedług przynależności religijnej.Austriaków w tym czasie, jakonarodowości nie rejestrowano.

Polemika

Katolików, przybyłych do Galicji,obojętne, czy to Włochów, czyHiszpanów, czy Austriaków, czypołudniowych Niemców, uwa�żano za Polaków. Najważniejszedla władz austriackich było:katolik czy protestant (Polak czyNiemiec), czegoś trzeciegonie było. Za Żydów uważanojedynie wyznawców judaizmu,zaś wychrzczeni katolicy czyprotestanci byli uznawani odpo�wiednio za Polaków czy Niemców.

Jeżeli chodzi o ludność nie�miecką w okresie średniowie�cza: rzeczywiście, nie podejmo�wałem tej kwestii, bo nie byłoto moim tematem, zaś o oku�pacji niemieckiej Lwowa wlatach 1941 – 1944, która spowo�dowała zakończenie osiedlenianiemieckiego w Galicji, wcalenie wspomniałem.

Autor mówi o mnie jak o „ger�manofilu” i „wnuku poddanychHabsburgów”. Tak, jestem wnu�kiem poddanych Habsburgów,etnicznym Niemcem, hrabiąherbu von Hagen i baronemherbu von Ern, zaś moje korzeniesięgają zarówno dynastii Hab�sburgów, jak też dynastii Hochen�zolernów.

Pan Profesor pisze: „Cesarstwoaustriackie, które sprowadziłoNiemców. Ależ ono „sprowadziło”przede wszystkim etnicznychAustriaków, a także Niemców,Czechów. Węgrów i in. Znaczeniekolonii niemieckich autor hiper�bolizuje”. Tak, Czechów, Węgrówi ochrzczonych Żydów uważanotu za Niemców, a ówczesnypolski historyk J. Sierpniak uważałCzechów za Niemców, rozma�wiających w języku słowiańskim.Później ich potomkowie podczasokupacji niemieckiej w latach1941 – 1944 otrzymali status„Volksdeutscha”. Główna ideaprzewodnia była taka: jeżeliprzyjechałeś w końcu XVIII w.,znaczy jesteś Niemcem, tak jakwszystkich, którzy przyjechali poII wojnie światowej, nazywano„moskalami”.

Później są komentarze, doty�czące kolonizacji przez NiemcówLwowa, Sambora, Kosowa, Sta�nisławowa, Jaworowa, Bolecho�wa, Żółkwi i innych miast. Miałemna myśli fakt, iż Niemcy w tymokresie nie tylko zakładali wsie,kolonie, ale również osiedlali sięw miejscowościach, które jużistniały. Jedni przebywali i bu�dowali wszystko od podstaw,inni – przyjeżdżali na gotowe.Dalej autor mówi, że twierdzenie,iż Niemcy w pierwszej połowieXIX w. trzymali w swoich rękachwładzę polityczną, kulturalną iekonomiczną, a władze austri�ackie ich rękoma przeprowa�dzały zmiany, jest fałszywe. Cojest nie tak? Badacze niemieccy,w swoich „Zeitweiser der Gali�zien Deutsch” tak to opisują inawet chwalą to. Historycy pol�scy, zwłaszcza J. Sierpniak i A. Czo�łowski, uważają ten okres za„niemiecką erę” i krytykują, przyczym nie podważają faktów.Historycy ukraińscy i żydowscymówią po prostu: „niemieckaera”. Niezrozumiała jest pozycjaautora dotycząca tego, że „po�cząwszy od 1860 r. Niemcyzaczęli tracić władzę. Urzędnicyniemieccy wyjeżdżali, a władzęw kraju dzieliły żydowskie, polskiei ukraińskie siły polityczne”. A cojest nie tak? Polski historyk J. Sier�pniak w swoich pracach zazna�

cza, że rok 1860 zamknął okropnąniemiecką erę i doprowadziłdo galicyjskiej. Historycy ukraiń�scy i żydowscy uważali, że „nie�miecka era” została zastąpionaprzez „polską”, a później i oninie mieli, na co narzekać, bo pokolei obejmowali rządy. Konsty�tucja Austro�Węgier (1867 r.)połączyła wspólnoty polską,niemiecką i żydowską, dopro�wadzając w ten sposób dotolerancji narodowej i religijnejzarówno we Lwowie, jak i w całejGalicji. Jeżeli chodzi o porządekwymieniania narodowości, toautor, być może, ma rację.

Jeżeli chodzi o „Wartegau”,jak nazywa autor „błąd”, proszęodwołać się do niemieckichbadaczy. Gottingen i Wartegauwystępuje w wielu czasopismachNiemców galicyjskich, a co doniepoprawnego podania nazw,to rzeczywiście, część błędówpopełniono w redakcji, częścio�wo sam podałem niepoprawne.

Jako zastępca Przewodni�czącego Centrum Kultury Nie�mieckiej obwodu lwowskiego,często z Hilfkomitee der Glizien�deutsche (Komitet PomocniczyNiemców Galicyjskich) jeździłemdo dawnych kolonii niemieckich,organizowałem tam wycieczki,tłumaczyłem ich prace z językaniemieckiego na ukraiński i polski.Oprowadzam wycieczki w językuukraińskim, niemieckim, polskimi rosyjskim. Jestem przeciwnytemu, by wywyższać jedną naro�dowość nad inną. Każda wspól�nota narodowa pozostawiłaswój ślad w historii Galicji i Lwo�wa. Jestem sympatykiem Austro�Węgier, ponieważ w tym okresieUkraińcy, Polacy, Niemcy i Żydzimieli równe prawa. Zgadzam się,że początkowo Austria próbo�wała wyróżnić Niemców, ale porewolucji w latach 1848 – 1849była zmuszona odstąpić od tejpraktyki. Po upadku Austro�Węgier,każde państwo, które panowałow Galicji, starało się wyróżnićswój naród: Polaków, Rosjan, aobecnie – Ukraińców, ignorującinne narodowości. Tak nie powin�no być. Moje artykuły i wycieczkinazywano „antyukraińskimi”, aobecnie chcą nazwać antypol�skimi, chociaż nikogo nie obraża�łem i nie mam zamiaru. Lwów –to miasto trzech Kardynałów(rzymskokatolickiego, ormiań�skokatolickiego i greckokato�lickiego), trzech narodowości(Ukraińców, Polaków i Żydów), aGalicja – terytorium też trzechnarodowości (Ukraińców, Polakówi Niemców).

W moich żyłach płynie krewukraińska, niemiecka, polska,estońska, ale nie odczuwamprzynależności do tej czy innejnarodowości. Jestem lwowiani�nem wszystkich narodowości.

Nie zważając na to wszystko,owa dyskusja sprawiła mi wieleprzyjemności. Lepiej jest dysku�tować z mądrymi i wykształconymiludźmi, a zwłaszcza rdzennymilwowianami, aniżeli z analfabe�tami „gegemonami”, którzyprzybyli tu nie tak dawno i naniczym się nie znają, choć mająwyższe wykształcenie. Pewienpolityk nawet powiedział: „inte�ligentny człowiek jednej naro�dowości znajdzie wspólny językz intelektualistą innej narodowości,szybciej, aniżeli z lumpem swojej”.Mam nadzieję, że ta zasadaznajdzie swoje potwierdzenie.

Odpowiedź Panu profesorowidoktorowi Leszkowi Mazepie

Dziękując za ciekawy artykuło Jeremim Wiśniowieckim,chciałbym sprostować jedenszczegół. Otóż imię matki Jere�miego, córki hospodara moł�dawskiego Jeremiego Mohyły[Ieremia Movila – rum.] i żonystarosty owruckiego MichałaWiśniowieckiego brzmiało Irena[ИРИНА], jak to zostało umiesz�czone przez zugrafa na obraziewotywnym cerkwi w Suczawicie.Do takiej wersji imienia przychy�lają się współcześni historycyrumuńscy i z takim imieniemumieszczana jest w genealogiirodu Mohyłów.

W owych czasach w Mołda�wii zdarzenia były zapisywaneprzez pisarzy, głównie cerkiew�nych, w obowiązującym językuurzędowym – cerkiewno�słowiań�skim z naleciałościami bułgar�skimi, gdyż zapewne mnisi �pisarze pochodzili z południa, lubteż tam się uczyli.

W pismach z tamtego okresumłoda hospodarówna wymie�niana jest jako КЪЯЖНА [K’JAŻNA– tran.], w zapisie rumuńskimChiajna. Powstaje pytanie co toimię oznacza? Otóż w ślad zasłownikiem cerkiewno�słowiań�skim prof. Djaczenko znajdujemyokreślenie: główna, najważniej�sza, czyli w rozumieniu powszech�nym – księżniczka.

Tu kolejna dygresja historycz�na: kniaziem nazywano człowieka,którego znaczenie dla władcybyło duże. Wojewoda prowadziłwojska, a kniaź miał konie [КЪНЪ� kyni, po zwokalizowaniu jerówКОНЪ� koń, zaś ten co miał konieto był КНЯЗЪ � kniaź] i mógł wy�stawić konnicę, więc był ważny...

Powstaje zatem pytanie, czynajstarsza córka była ważnąosobą w oczach i sercach jejrodziców? Tu odpowiedź na topytanie przynosi obraz wotywnyz Suczawicy. Na obrazie przedtronem Chrystusa stoją wkolejności: przed hospodaremJeremim, jego syn najstarszyKonstantyn, przyszły hospodarmołdawski, tuż za nim najstarszacórka Irena, za nią matka hos�podara Maria, potem żonahospodara Elżbieta i po starszeń�stwie kolejne dzieci. Jest to jedynytaki obraz w Mołdawii, gdziecórka stoi przed matką... Należyzatem przypuszczać, że byłaona „oczkiem w głowie” swoichrodziców. I nie ulega wątpliwości,że wołano na nią Księżniczka...

Zrozumiałe staje się również,że po zamążpójściu zmieniła imięna Regina. „Księżniczka” dorosłai stała się „Królową” na Wiśniczu,Łubniach i Chorolu...

Pozostając z szacunkiemWojciech Krysiński

Szanowny PanieKazimierski,

BOGUSŁAWA CZERNA

Zgodnie z tradycją, komba�tanci lwowscy wspólnie przeży�wają najważniejsze świętanarodowe i kościelne. 27 marcaczłonkowie Organizacji Lwow�skich Kombatantów wojny 1939�1945 r. i Osób Represjonowa�

nych spotkali się przy wielka�nocnym stole. Uroczystość miałamiejsce w siedzibie centrummedyczno�socjalnego Czer�wonego Krzyża przy ul. Lepkogo5, we Lwowie.

Franciszkanin z sanktuariumśw. Antoniego we Lwowie o. Grze�gorz Cymbała pobłogosławiłpokarmy wielkanocne, wygłosił

SPOTKANIEWIELKANOCNEKOMBATANTÓWLWOWSKICH

krótka homilię i złożył obecnymserdeczne życzenia. Na spot�kanie przybył prezes Towa�rzystwa Kultury Polskiej ZiemiLwowskiej Emil Legowicz, któryżyczył wszystkim obecnym wielesił i zdrowia.

Jesteśmy wdzięczni prezesnaszej organizacji p. Stanisławie

Kalenowej za organizowanietego typu uroczystości, któreprzynoszą wiele radości osobomstarszym i samotnym. Dziękujemyrównież pracownikom centrummedyczno�socjalnego Czerwo�nego Krzyża za udostępnianienam swego pomieszczenia.

2024 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

KOŚCIÓŁ MATKI BOSKIEJ ŚNIEŻNEJJURIJ SMIRNOWtekst i zdjęcia

Kościół znajduje się na wy�sokim pagórku nad współczes�ną ul. Iwana Gonty (dawna ul.Kościelna).

Elewacja główna jest zwró�cona w stronę placu JarosławaOsmomysła (dawny plac Kra�kowski), od którego do świątyniprowadzą strome schody.Świątynia zwrócona jest częściąołtarzową na wschód, a wejściegłówne znajduje się w częścizachodniej. Jest to jeden z naj�starszych kościołów we Lwowie.Przypuszcza się, że został zbudo�wany jeszcze w XIII w. i był koś�ciołem parafialnym Niemców –katolików, którzy osiedlili się weLwowie książęcym.

Początkowo kościół prawdo�podobnie był drewniany. Już wpołowie XIV w. kościół był muro�wany. B. Zimorowicz pisze o jegoistnieniu jeszcze przed 1344 r.W swojej kronice pod tą datąmówi o „kościele pod murami,który nie tak dawno został ufun�dowany”. D. Zubrzycki w „Kronicemiasta Lwowa” pisze o doku�mencie z roku 1352 o nadaniukościołowi przez magistrat prawana trzecią część dochodówmłyna pod Zboiskami. I. Myckowskazuje, że kościół MatkiBoskiej Śnieżnej wspomniany jestw dokumencie pod datą 1359.W tym okresie kościół był para�fialny (fara) i w czasach książęcychjedynym katolickim kościołemdiecezjalnym Lwowa. Po prze�niesieniu centrum średniowiecz�nego Lwowa w okolice współ�czesnego Rynku, kościół MatkiBoskiej Śnieżnej pozostał pozamurem obronnym miasta, naterenie Przedmieścia Krakow�skiego, zajmując ważny dlaobrony pagórek przed BramąKrakowską. Był wówczas oto�czony murem. Mury świątyni byłyo grubości dwóch metrów.Kościół był niewielki, jednona�wowy, z wieżą nad wejściemgłównym.

W 1415 r. arcybiskup Jan Rze�szowski przeniósł parafię dokatedry, a kościół Matki BoskiejŚnieżnej stał się filialny. Obowiązkiduszpasterskie wykonywał jedenz wikariuszy katedralnych (wprzyszłości � kanonik kapitułykatedralnej). Opisanie wnętrz zXV – XVIII w. nie zostało zacho�wane. Wiadomo tylko, że w koś�ciele znajdował się zabytkowyobraz Matki Boskiej z Dzieciąt�kiem Jezus, namalowany nadesce drewnianej, o którym toobrazie F. Łobeski pisał, że on„przypomina nie tyle styl bizan�tyjski, ile dawną niemiecką szkołęmalarską”. Z okresu późnegośredniowiecza, prawdopodob�nie pochodził obraz ChrystusaMiłosiernego. Wiadomo również,że w 1697 r. archidiakon K. Mro�zowiecki przekazał z katedry dokościoła Matki Boskiej Śnieżnejstarą ambonę i być możeportret olejny jezuity Piotra Skargi.W 1726 r. P. Godzimiński poda�rował obraz, namalowany namiedzianej blaszce, oprawiony w

ramę srebrna. W 1763 r. arcy�biskup W. I. Sierakowski podzieliłLwów na sześć parafii. Wtedyjedną ze świątyń parafialnychzostał kościół Matki BoskiejŚnieżnej. Parafia posiadała ob�szerne terytorium, a mianowicie,całą część północną Przed�mieścia Krakowskiego i okolicznewsie Kleparów, Hołosko i Brzu�chowice.

Arcybiskup W. I. Sierakowskirównież postanowił wyróżnićkościół Matki Boskiej Śnieżnej,nadając mu status kolegiaty.Pertraktacje w tej sprawie z ma�gistratem miejskim i kapitułą

metropolitalną trwały trzy lata.W czerwcu 1772 r. arcybiskuppodpisał akt fundacji i erekcjikolegiaty. To była trzecia kole�giata w archidiecezji lwowskiej,po kolegiacie stanisławowskiej iżółkiewskiej. Przy kościele stwo�rzono kapitułę, składającą się ztrzech kanoników i trzech pra�łatów. Na ich utrzymanie prze�znaczono dochody z kilku wsi,w tym z Rzęsnej pod Lwowem.Przed nadaniem kościołowistatusu parafialnego ksiądz

Franciszek Duralski, który sprawo�wał opiekę nad świątynią, po�stanowił ją gruntownie odnowići na nowo ozdobić. W tej sprawieaktywnie pomagał mu arcybis�kup W. I. Sierakowski. Na szczyciedachu zbudowano nową syg�naturkę, przebudowano zakrystięod strony północnej kościoła.Gruntownie przebudowanownętrze. W wyniku tego powstałnowy wystrój, składający się zsześciu ołtarzy, ambony, stall dlakanoników i prałatów, konfesjo�nałów, ławek. Ozdobienie wnętrzwytrzymano w stylu barokowym,którego zwolennikiem był arcy�biskup Sierakowski. Nazwiska wy�konawców nowych ołtarzy, rzeźbi wystroju świątyni nie są znane,ale można przypuszczać, że bylito ci sami projektanci i rzeźbiarze,którzy pracowali w tym samym

Jeden z najstarszych kościołów

Kościół Matki Boskiej Śnieżnej

okresie na zamówienie arcybis�kupa W. I. Sierakowskiego pod�czas przebudowy katedry i koś�cioła Marii Magdaleny.

Dla ozdobienia malarskiegoświątyni ks. F. Duralski zaprosiłznanego malarza StanisławaStroińskiego, który w latach 1750– 1751 ozdobił świątynię fres�kami. To była polichromia baro�kowa, wykonana na bardzowysokim poziomie artystycznym.Na chórze S. Stroiński umieściłnapis wierszowany, który zawierałnastępujące słowa: „Piękniezaczął malować i też skończyłbez nagany. Zaczął roku 1750,skończył roku 1751”. Zachował

Postacie Pana Boga, Syna Bo�żego i Ducha Świętego znajdo�wały się w obłokach w otoczeniuaniołów. Na sklepieniu central�nym w nawie była przedstawionaMatka Boska, która stała na kuliziemskiej, a dookoła znajdowałysię liczne adorujące postacieświętych, którzy modlili się do niej.W pierwszym rzędzie świętychS. Stroiński umieścił: św. Barbarę,

św. Katarzynę, św. Józefa, Apos�tołów i ojców Kościoła. W drugimrzędzie przedstawiono świętychpatronów Polski z ich atrybutami.

Oprócz owej kompozycji nasklepieniu namalowano mniejszesceny: „Zwiastowanie”, „Nawie�dzenie św. Elżbiety”, „ZaślubienieMarii Panny” i „Nauczanie dwu�

nastoletniego Jezusa w świą�tyni”. Na sklepieniu, obok wejściaprzedstawiono kulę ziemską, naniej – księżyc w nowiu, a na nimkołyskę, w której leży maleńkaMaria Panna; dookoła – anioło�wie z kwiatami. Na sklepieniunad chórem muzycznym malarztradycyjnie przedstawił św. Ce�cylię, grającą na instrumenciemuzycznym, przed którą aniołtrzyma nuty. Znawca sztuki F. Ło�beski pisał, że freski S. Stroiń�skiego należały „do prawdziwejozdoby kościoła, albowiem podwzględem sztuki, większą częśćznajdujących się w tymżekościele olejnych obrazów prze�wyższają.”

Nowe ołtarze, ambona i ławkizostały wykonane w stylu baro�kowym. F. Łobeski pisał, żeołtarze były bogato zdobione,„pełne snycerskiej rzeźby i pięk�

nej, lecz już włoskiej struktury.”Ławki kanoników, czyli stalle, byłyozdobione postaciami dwunastuApostołów. Ambona była ozdo�biona figurami czterech Ewan�gelistów. W kościele znajdowałasię również stara drewnianakropielnica. Szczególną uwagęF Łobeski zwracał na umiesz�czone na ścianach rzeźby, któreprzedstawiały siedem sakra�

mentów świętych, „prawdopo�dobnie bardzo starożytne”.

W wielkim ołtarzu, który znaj�dował się pod samą ścianąabsydy, znajdował się zabytkowyobraz Bogurodzicy z Dzieciąt�kiem Jezus. Korona na głowieMatki Boskiej była metalowa,szata taka sama. Na podstawie

kronik lwowskich wiadomo, żekoronę w 1734 r. złożyła w darzeUrszula Minasiewicz, a szatę wtym samym roku � o. StanisławBursztyński, przy czym zostaławykonana przez złotnika or�miańskiego Jakuba Antoniewicza.W pierwszym ołtarzu bocznympo lewej stronie kościoła znajdo�wał się zabytkowy obraz Chrys�tusa Miłosiernego. Korona nagłowie Chrystusa i szata zostaływykonane ze srebra. Obraz uwa�żano za cudowny i w ołtarzu byłobardzo dużo wotów. F. Łobeskiuważał, że, jeżeli chodzi o styl, toobraz bardzo przypominał sta�rożytne ikony bizantyjskie. Wdrugim ołtarzu bocznym po lewejstronie kościoła w polu central�nym był XIX�wieczny obraz św. Jó�zefa z Dzieciątkiem Jezus, a nadnim – owalny mały obraz św. Sta�nisława.

Kościół Matki Boskiej Śnieżnej. Widok na XIX w. plebanię

się opis wnętrz kościoła z 1852 r.,badacza lwowskich zabytkówFelicjana Łobeskiego.

Podajemy opis polichromii,ołtarzy i obrazów, które znajdo�wały się w świątyni, zgodnie zopisem F. Łobeskiego. Na ścia�nach prezbiterium, po obu stro�nach ołtarza głównego, malarznamalował dwie postacie bisku�pów w otoczeniu licznego kleru iwiernych. Fresk od lewej stronyołtarza przedstawiał konsekra�cję Najświętszego Sakramentu,a fresk od prawej strony –sakrament bierzmowania. Nadołtarzem głównym w absydzieumieszczone były trzy alegorycz�ne postacie żeńskie: Wiara,Nadzieja i Miłość, a wyżej nasklepieniu – Najświętsza MariaPanna w chwili jej koronacjiprzez Trójcę Przenajświętszą.

Krata wejścia głównego

Kościół Matki BoskiejŚnieżnej wspomnianyjest w dokumenciepod datą 1359. Jestto jeden z najstarszychkościołów we Lwowie.

Abp W. I. Sierakowskipostanowił wyróżnićkościół Matki BoskiejŚnieżnej, nadającmu status kolegiaty.

Nazwiska wykonawców nowych ołtarzy, rzeźbi wystroju świątyni nie są znane. Dla ozdobieniamalarskiego świątyni ks. F. Duralski zaprosiłznanego malarza Stanisława Stroińskiego.

Nowe ołtarze, ambona i ławki zostały wykonanew stylu barokowym. F. Łobeski pisał, że ołtarzebyły bogato zdobione, „pełne snycerskiejrzeźby i pięknej, lecz już włoskiej struktury.W wielkim ołtarzu, który znajdował się podsamą ściana absydy, znajdował się zabytkowyobraz Bogurodzicy z Dzieciątkiem Jezus.

21Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008we Lwowie

W pierwszym ołtarzu bocz�nym po prawej stronie świątyniznajdował się obraz MatkiBoskiej z Dzieciątkiem Jezus i ześw. Anną. W drugim ołtarzubocznym po prawej stronieznajdował się obraz św. JanaNepomucena (XVII w.). W górnejczęści ołtarza – mały owalnyobraz św. Barbary. W trzecimbocznym ołtarzu, też po prawej

stronie kościoła w centralnympolu był XIX�wieczny obrazśw. Mikołaja w szatach bisku�pich, „utwór dość świeży i mierny”,a u góry � obraz św. Franciszka,„starego i bardzo dobregopędzla, lecz już zupełnie znisz�czony”. F. Łobeski pisze, że,oprócz wyżej wymienionychobrazów, na ścianach kościołaumieszczono wiele innych obra�zów i portretów, w większościwykonanych na niewysokimpoziomie artystycznym, prawdo�podobnie były to dary różnychdobroczyńców. Portretów byłoosiem, a najlepsze – księdzaP. Skargi i arcybiskupa W. I. Siera�kowskiego. Niektóre portretybyły namalowane na murze al.fresco i otoczone pozłacanymiramami. Od lewej strony przywejściu do prezbiterium znajdo�wało się epitafium o. F. Dural�skiego, „portret al fresco, leczzdaje się, iż według autentycz�nego wykonany, twarz wiekuśredniego, szaty jezuickie.”

Po zakończeniu przebudowyi ozdobienia, kościół został nanowo konsekrowany. Aktu kon�sekracji w 1780 r. dokonał na�stępca W. I. Sierakowskiego,arcybiskup Onufry Kicki. Na pa�miątkę owego wydarzenia polewej stronie prawie pod chóremzostała wmurowana tablicamarmurowa z odpowiednimnapisem. Status kolegiaty prze�trwał niedługo. W 1785 r. napodstawie rozporządzenia władzaustriackich został zlikwidowany,ale kościół pozostał nadal para�fialny. W takim stanie świątyniaprzebywała ponad sto lat. Wlatach 1888 – 1892 według pro�jektu znanego architekta prof.Juliana Zachariewicza dokonanonowej gruntownej renowacji i prze�budowy kościoła. Profesor dążyłdo nadania wnętrzom wygląduneoromańskiego, a na zewnątrzdobudował nową dwupiętrowąplebanię z wieżą i ogrodzeniem,wytrzymane w modnym wtedystylu historyzmu. Od tego czasukościół już nie zmieniał swoichkształtów architektonicznych.Świątynię zbudowano z cegły,otynkowano. Mury sięgają dwóchmetrów grubości, zbudowanena wysokim podmurowaniu zciosanego kamienia. Korpusświątyni jednonawowy, prawiekwadratowy. Do niego przybu�dowano nieco węższą i niższą,orientowaną na wschód, trój�boczną absydę. Od stronyzachodniej do korpusu przybu�dowano monumentalną kruchtę,w planie kwadratową, w którejbyło wejście główne do świątyni.Prawdopodobnie kruchta sta�nowiła dolne kondygnacje wieży– dzwonnicy, zbudowanej jeszczew XIV w., ale później rozebranej.Na szczycie dachu znajduje sięmetalowa sygnaturka. Od stronypółnocnej do kościoła przybu�dowano starą zakrystię, składa�jącą się z dwóch pomieszczeń i

mającą oddzielne wejście,akcentowane portalem z tym�panonem. Od tej samej stronyprzybudowano plebanię wed�ług projektu J. Zachariewicza,z wieżą, pokrytą dachówką.Budynek plebanii został zbudo�wany z częściowo nietynkowa�nej cegły. Ścianę północnąpodzielono na trzy pola, ozdo�bione fryzem arkadkowym. Wgórnej kondygnacji są niedużepodwójne i potrójne okna.

Nawa główna jest oświetlo�na przez trzy okna od każdejstrony. W absydzie ołtarzowej sącztery okna i niewielki owalny

Krzyżowej. Zawieszono stylowekryształowe świeczniki czeskie. W1890 r. na firmie austriackiej„Tiroler glasmalerei...” w Innsbru�cku zamówiono dwa witraże, zwizerunkami św. Stanisława i św.Kazimierza, św. Jadwigi i św. Sa�lomei, wstawione w okna pre�zbiterium. W 1893 r. u znanegomalarza krakowskiego EdwardaLepszego zamówiono siedemdużych obrazów ze scenami zżycia Matki Boskiej i Jezusa.Obrazy, wykonane na wysokimpoziomie artystycznym, zostałyumieszczone w nawie głównej.Na prawie kwadratowych obra�

rem owego dzieła był słynnyrzeźbiarz Jan Jerzy Pinsel.

W kościele pod chóremumieszczono kilka nowych epita�fiów rodziny Dunin–Borkowskich.W 1925 r. dr M. Orłowicz w prze�

mierz Lendzion. W latach 1946 –1948 na parafii pracował rów�nież ks. Jan Olszański, późniejszybiskup w Kamieńcu Podolskim.

W dniu 12. 04. 1951 r. RadaMiejska podjęła decyzję o zam�knięciu kościoła i l ikwidacjiparafii. Cześć obrazów, przed�miotów liturgicznych przekazanodo muzeum historycznego lubdo lwowskich kościołów i cer�kwi. Większość rzeczy, przekaza�nych do Muzeum Historycznegow późniejszym czasie trafiła donowoutworzonego Muzeum Religiii Ateizmu. Cześć z nich znajdujesię tam obecnie. Na przykład, w2000 r. na wystawie „Sztuka neo�gotyku” wystawiono siedemobrazów E. Lepszego, poddanychkonserwacji przez Halinę Skop.

W kościele Matki BoskiejŚnieżnej umieszczono magazyn.Ławki, stalle, konfesjonały znisz�

otwór nad wielkim ołtarzem.Jeszcze dwa okna od stronypółnocnej zostały zasłonięteprzez nowo zbudowaną pleba�nię, z tego, więc powodu, J. Za�chariewicz w niszach zbudowałdwa małe balkoniki, ozdobionedrewnianymi balustradami.Podobna balustrada o całej

szerokości nawy zdobi równieżprzebudowany chór muzyczny.We wnętrzu J. Zachariewiczusunął ołtarz główny i trzyboczne ołtarze barokowe, nato�miast pozostawił dwa ołtarzeboczne, ambonę, stalle kanoni�ków i ławki. W absydzie zbudo�wano nowy jednokondygna�cyjny drewniany wielki ołtarz,oflankowany niedużymi pinaklami.W polu centralnym umieszczonozabytkowy obraz Bogurodzicy zDzieciątkiem Jezus. Niżej znajdo�wało się tabernakulum. Drew�niane płaskorzeźby i detalarchitektoniczny były częściowopozłocone. Na chórze umiesz�czono nowe organy o 14 reje�strach, w obudowie neoro�mańskiej, wykonane na firmieJana Śliwińskiego we Lwowie.Organy miały dwa manuałyi pedał. Świadome zniszczeniefresków S. Stroińskiego, którychkształty barokowe nie pasowały,według J. Zachariewicza, donowego ozdobienia świątyni,bardzo zubożyło wygląd wnę�trza kościoła. Na ich miejscuściany i sklepienia ozdobiono„niezwykle ubogą i nader ba�nalną ornamentacją, złożoną zpowtarzających się złotychgwiazd na ciemnobłękitnymtle” (Z. Gorpung). Z Austri iprzywieziono 14 stacji Drogi

zach, wykonanych w stylu ne�ogotyckim „pod mozaikę”,przedstawiono sceny: „Zwiasto�wanie”, „Nawiedzenie św. El�żbiety”, „Ucieczka do Egiptu”,„Hołd Trzech Króli”, „Dwunasto�letni Jezus naucza w świątyni”,„Pieta”, „Ofiarowanie”. Historyksztuki H. Skop zauważyła, że na

owych obrazach „postacieteatralizowanie imitują czynność.Otacza je dekoracyjnie rozwią�zane obramowanie arkadyneoromańskiej i ornamentów w

postaci stylizowanych liści kwia�tów, również gotyckie napisy wjęzyku łacińskim”.

J. Zachariewicz również byłautorem projektu metalowejkraty do drzwi wejściowych,wykonanej przez znaną firmęJana Daszka. Przy wejściuumieszczono dwie kropielnice,wykonane na niewysokichkolumnach z kapitelami romań�skimi. Na ścianach świątynizostawiono również kilka obra�zów dziewiętnastowiecznych,np. „Wniebowzięcie Najświęt�szej Marii Panny”. Z inicjatywyZachariewicza, po prawej stronie,przed wejściem do kościołaustawiono późnobarokowąrzeźbę Matki Boskiej, przeniesionąz dawnego klasztoru ojców mi�sjonarzy we Lwowie. Większośćznawców sztuki uważa, że auto�

Ołtarz główny. Stan obecny

wodniku lwowskim tak opisałwnętrze świątyni: „Na ścianachprezbiterium wymalowano na�śladownictwo mozaiki ze scena�mi z życia Matki Boskiej, pędzlaE. Lepszego, obecnie już speł�znięte. Z dawnego urządzeniapozostała tylko ambona roko�kowa, ozdobiona rzeźbamiczterech ewangelistów, a na�przeciw ambony – rokokoweepitafium ks. Franciszka Dural�skiego (†1743), ostatniego ko�mandora kościoła, z jego portre�tem. Obok rzeźba ChrystusaMiłosiernego. W ołtarzu św. Anny� dobry obraz z XVIII w. Pod chó�rem � szereg epitafiów marmuro�wych z medalionami członkówrodziny hrabiów Dunin–Borkow�skich, przeważnie dłuta TomaszaDykasa, w szczególności Tytusa(zmarł w 1849 r.), Zdzisława,Mieczysława (zmarł w 1888 r.),Jerzego – Pawła (zmarł w 1905 r.)i Bolesława (zmarł w 1871 r.).W zakrystii i na plebanii kilkastarych obrazów cechowych zXVII i XVIII w. Obok kościoła –ładny kamienny posąg rokokowyMatki Boskiej, pochodzący zdawnego klasztoru misjonarzy.Na wieży – mały renesansowydzwon z końca XVI w.” Jeżelichodzi o dzwony, to bardziejdokładną informację podająbadacze B. Janusz i K. Badecki.Przed I wojną światową w koś�

ciele było cztery dzwony. Pierwszynosił nazwę „Św. Stanisław”,pochodził z 1641 r., był przelanyw 1728 r. Owy dzwon był ozdo�biony ornamentem i wizerunkamiświętych. Drugi dzwon ważył 75 kg,pochodził z XVII w. Trzeci dzwono wadze 55, 5 kg, pochodził zkońca XVI w. lub z początkuXVII w. Podobny do poprzed�niego był czwarty dzwon, któryważył 40 kilogramów. Trzy dzwonyw 1916 r. zostały zarekwirowaneprzez władze austriackie.

Kościół Matki Boskiej Śnieżnejnie zaznał żadnych uszkodzeńpodczas II wojny światowej i byłczynny po wojnie, jako jedna zczterech świątyń rzymskokato�lickich Lwowa. Proboszczemparafii od 1917 r. był ks. Jan Pa�wiński. Po jego śmierci w 1949 r.parafią opiekował się ks. Kazi�

Epitafium ks. F. Duralskiego

czono. Zostały zniszczone równieżdwa ołtarze boczne i organy. Wlatach – 60 XX w. zniszczonofigurę Matki Boskiej, która znaj�dowała się przed kościołem. Wlatach 80. w kościele organi�zowano muzeum fotografii. W1995 r. kościół przekazano ojcomredemptorystom Ukraińskiego

Kościoła Greckokatolickiego.Oni przeprowadzili remontświątyni, odrestaurowali ołtarzgłówny, zbudowali dwa noweołtarze boczne. W wielkim ołtarzuznajduje się nowy obraz MatkiBoskiej Nieustającej Pomocy. Wołtarzach bocznych – obrazy Naj�świętszego Serca Pana Jezusai Niepokalanego Serca Maryi.Przed wielkim ołtarzem zbudowanonowy ikonostas. Z Muzeum HistoriiReligii przekazano 14 stacji DrogiKrzyżowej, które poddano konser�wacji i umieszczono w świątyni.Zachowała się również ambona,12 niedużych wmurowanych wścianę kościoła plakietek z wi�zerunkiem Chrystusa Frasobli�wego, epitafium o. F. Duralskiegoi dwie kropielnice z końca XIX w.Nad wejściem do kościoła usta�nowiono płaskorzeźbę wizerunkuMatki Boskiej NieustającejPomocy, której obecnie poświe�cono świątynię.

Nie tak dawno do świątyniprzekazano z cerkwi Przemie�nienia Pańskiego duży obrazXIX w. „Wniebowzięcie Najświęt�szej Marii Panny”, który przedwojną znajdował się w kościeleMatki Boskiej Śnieżnej. Polichro�mia ścian i sklepień z XIX w.,a także organy i witraże się niezachowały.

Pod chórem umieszczonokilka nowych epitafiówrodziny Dunin–Borkowskich.

12. 04. 1951 r. Rada Miejska podjęła decyzjęo zamknięciu kościoła i likwidacji parafii.Cześć obrazów, przedmiotów liturgicznychprzekazano do muzeum historycznego lubdo lwowskich kościołów i cerkwi. Większośćrzeczy, przekazanych do Muzeum Historycznegow późniejszym czasie trafiła do nowoutworzo�nego Muzeum Religii i Ateizmu.

Ołtarz Najświętszego SercaPana Jezusa

W 1995 r. kościółprzekazano ojcomredemptorystom UKG.

Z inicjatywy Zachariewicza, po prawej stronie,przed wejściem do kościoła ustawiono późno�barokową rzeźbę Matki Boskiej. Większośćznawców sztuki uważa, że autorem owegodzieła był słynny rzeźbiarz Jan Jerzy Pinsel.

22 O tym i owym24 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

REKLAMA KOMERCYJNAOgłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie

ВНУТРЈШНЈ СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

ВНУТРЈШНЈ СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA

ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA

1 см2................ 8,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.

чорно�біліczarno�białe

1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 7,5 grn.

OGŁOSZENIA � PRACA W POLSCEORAZ W INNYCH KRAJACH UE

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

Firma METAL�PLASTzajmująca się recyklingiem PVC

poszukuje kandydatana stanowisko:

PRZEDSTAWICIEL HANDLOWYNA UKRAINĘ

Wymagania:� miejsce zamieszkania – okolice Lwowa� swobodna komunikacja w języku polskim� wielka łatwość nawiązywania i utrzymywaniadobrych relacji z klientem� doskonałe zdolności negocjacyjne� dobra znajomość obsługi pakietu Office� wykształcenie min. średnie, preferowane wyższe� prawo jazdy kat. B i gotowość do częstychwyjazdów

Do obowiązków osoby na stanowiskuPrzedstawiciela Handlowegobędzie należało m. in.:� sprzedaż i promocja produktów firmy na Ukrainie� pozyskiwanie, utrzymywanie i rozwój stałejwięzi z klientami firmy� planowanie i raportowanie własnej pracy

Adres do korespondencji:ul. Ciernie 157B, 58�160 Świebodzice, Polska

lub rekrutacja@metal�plast.pl

КОНСУЛЬТАЦІЇ, щодо легальної роботина території Словаччини та АвстріїПеревага надається будівельним спеціальностям.З/п від 750 у.о., проживання і харчування(один раз в день) забезпечуються фірмою.

Контактні телефони моб.80660338011,тел./факс 80312617540

Zatrudnię murarza w Polscena okres 2�3 miesięcy do prac przy domkuletniskowym. Wynagrodzenie miesięczne 300 $+ wyżywienie i spanie. Tel.: +48 606 780 292

Dynamicznie rozwijająca się firmaz branży budownictwa ekologicznego,realizująca inwestycje na terenie Polskiposzukuje osób na stanowiska:

1) PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH � praca przy robotachziemnych, drogowych i kanalizacyjnych,2) OPERATORÓW SPRZĘTU CIĘŻKIEGO �obsługa spycharek (150�220 KM), koparek (1,2�1,8 m3).

Wymagania:� znajomość j. polskiego w stopniu komunikatywnym,� kilkuletnie doświadczenie w pracy na danym stanowisku,� znajomość obsługi sprzętu ciężkiego typu CAT, KOMATSU (operatorzy)

Oferty wraz z CV prosimyskładać do dnia 05.05.2008 r.na adres:Z.T.O.Ś. Foleko Sp. z o.o.ul. Spacerowa 3,58�100 Świdnica, Polskalub na e�mail:[email protected]

www.foleko.com.pl

Zakład Techniki OchronyŚrodowiska FOLEKO

Kontakt � tel: 0048 74 852 04 44

Spółka z o.o. w Sandomierzu zatrudni pracownikówna budowie w charakterze murarzy, tynkarzydo legalnej pracy w Niemczech.Niezbędnym warunkiem jest Karta Polaka.Zgłoszenia telefoniczne: (48) 158321267 w godz.od 7�15 lub pocztą elektroniczną [email protected]

Zatrudnię do pracyw dużym gospodarstwie rolnym(owoce � warzywa)Gwarantuję: zakwaterowanie, wyżywienie, odpo�wiednie wynagrodzenie. Osoby zainteresowaneproszę o przesłanie danych osobowych oraz nr tel.Mój adres: Zbigniew Basiński ul. Wschodnia 3 A/128�200 Staszów Polska tel. kom.:+48 610 447 888lub + 48 695 513 276

Legalna praca w Niemczech

Agencja Pracy w Polscepilnie poszukuje na bardzo dobrych warunkach:lekarzy stomatologów, protetyków, wiertaczy(tzw. burowi roboty), drukarzy (offset) oraz kandydatóww innych zawodach.Zgłoszenia telefoniczne:w Polsce: +48713422824,na Ukrainie: 80509139062,

80967815123lub poczta elektroniczną: info@bcj�konsalting.euoraz inwestycje@bcj�konsalting.eu

Na zlecenie naszych klientów umieszczamyogłoszenia w prasie ukraińskiej

REPERTUAROPERY LWOWSKIEJna maj 2008 roku

3 maja, sobota, godz. 18.00G. Verdi„Traviata”opera w 4 aktach4 maja, niedziela, godz. 12.00P. Czajkowski„Dziadekdo orzechów”Balet�feeria w 2 aktachgodz. 18.00S. Hułak�Artemowski„Zaporożecza Dunajem”opera w 3 aktach8 maja, czwartek, godz. 18.00G. Rossini„Cyrulik Sewilski”opera komiczna w 3 aktach10 maja, sobota, godz. 18.00S. Moniuszko„Straszny dwór”opera w 4 aktach14 maja, środa, godz. 18.00J. Strauss„Zemstanietoperza”operetka w 3 aktach15 maja, czwartek, godz. 18.00G. Verdi„Trubadur”opera w 4 aktach, 8 odsłonach22 maja, czwartek, godz. 18.00F. Legar„Wesoła wdówka”operetka w 3 aktach23 maja, piątek, godz. 18.00S. Prokofjew„Romeo i Julia”balet w 2 aktach24 maja, sobota, godz. 18.00G. Verdi„Aida”opera w 4 aktach25 maja, niedziela, godz. 12.00P. Czajkowski„Jezioro Łabędzie”balet w 3 aktach, 4 odsłonachgodz. 18.00G. Puccini„Cyganeria”opera w 4 aktach27 maja, wtorek, godz. 18.00„Johann Straauss –król walca”koncert29 maja, czwartek, godz. 18.00K. Dańkiewicz„LILEA”balet w 2 aktach31 maja, sobota, godz. 18.00G. Verdi„NABUCCO”opera w 3 aktach

Zatrudnię w lipcu przy zbieraniu czereśniw Polsce. Wyślę zaproszenie na wizępracowniczą. Tel. 0048.502.529.170

23Kurier Galicyjski * 24 kwietnia 2008

galicyjskiKURIER

«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»

REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Ivano�Frankivsk 76000,абонентська скринька №80Adres redakcji:Ivano�Frankivsk 76002Івано�Франківськul. Ivasiuka 60, вул. Івасюка 60tel : +38 (0342) 71�38�66tel./faks we Lwowie: +38 (032) 261�00�54e�mail : [email protected] bankowe: WAT „Raiffeisen BankAWAL” IF OD APPB MFO 336462 r/r260086283ВАТ «Райффайзен Банк Аваль» ІФОДАППБ МФО 336462 р/р 260086283Świadectwo rejestracji Seria KWnr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державну реєстраціюСерія КВ № 12639�1523 Рвід 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавець М. М. РовіцкіPismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem FundacjiPomoc Polakom na Wschodzie

Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpowie�dzialności, nie zamówionych ręko�pisów nie zwraca i pozostawia sobieprawo do skrótów.Druk: Wydawniczy Dom „Mołoda Ha�łyczyna” Sp.zo.o. ТзОВ ВидавничийДім «Молода Галичина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Передплатити можна протягом рокув усіх відділеннях зв’язку УкраїниГазета виходить 2 рази на місяць

Skład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]ł literacki, korekta itłumaczenia: Irena [email protected]ł fotoreportażu oraz działtechniczny: Maria [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty [email protected] współpracują:Szymon Kazimierski, Piotr Janczarek,Tadeusz Olszański, TadeuszKurlus, Jacek Borzęcki, HalinaPługator, Renata Klęczańska,Helena Gołąb, Maciej Dęboróg�Bylczyński, Wojciech KrysińskiWładysława Dobosiewicz, JuliaTomczak, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Dmytro Antoniuk i inniDrukujemy również tekstyautorów, z którymi się nie zgadzamy!

Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz 31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz 48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz 49.58605031.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program Polskiego Radiadla Zagranicy rozpowszechnianyjest w systemie DVB przez satelitêHOT BIRD, pozycja orbitalna 13ºE,czêstotliwoœæ odbiorcza 10,892 Ghz,polaryzacja pozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.

Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowane s¹przez platformê cyfrow¹ Cyfra+Ukraina - Lwów – Radio Niezale¿nistUKF 106,7 MHz - Winnica - RadioTAK 103,7 FM - Chmielnicki - RadioPodilla Center 104,6 FM- Równe -Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla 71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica - RadioMelodia 105,3 FM

POLSKIERADIO PRZEZSATELITĘ

Lwowska Fala na antenie Radia KatowiceCo tydzieñ, w ka¿d¹ niedzielê o godzinie 10:10 (czasupolskiego) na antenie Polskiego Radia w Katowicach goœciLwowska Fala, prowadzona przez pani¹ Danutê Skalsk¹.Poni¿ej lista nadajników i czêstotliwoœci Polskiego Radiaw Katowicach: Bielsko-Bia³a – 103 FM; Czêstochowa – 98.4FM; Katowice 102.2 FM; Rybnik 97 FMPoza tym, mo¿liwy jest odbiór audycji poprzez Internet,bezpoœrednio ze strony internetowej PR w Katowicach.Adres strony: http://www.prk.plDo ods³uchu audycji w Systemach MS Windows bêdziepotrzebny dodatkowy program, który potrafi obs³u¿yæformat ogg. Takim programem jest np. Winamp, darmowyprogram do ods³uchu plików muzycznych. Audycje zosta³yzsamplowane w systemie Linux Fedora 5 przy u¿yciuoprogramowania typu Open Source opartego na licencjachGNU/GPL.Ka¿da audycja jest skatalogowana i opisana. Pos³uguj¹c siêoknem „Szukaj” (u góry po lewej stronie) mo¿na odnaleŸæfrazy, wystêpuj¹ce w opisach audycji.

Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).

Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz

Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm.W eterze program jest nadawany na fali 106,7 FM (Radio„Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu 100 kmod Lwowa.

Radio Polonia (godz. 19.15 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FM

Radio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8; Lubaczów102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5

Jak słuchaćpolskich audycjina Ukrainie

Audycjeo Polakachna Ukrainiew Radiu OpoleKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnego odtworzeniaaudycji polecamy programWinAmp. Do pobrania ze stronywww.winamp.com.Klikaj¹cna http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina,/ mo¿napos³uchaæ o osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem

Parafia rzymskokatolickaśw. Mikołaja

Archidiecezja lwowskaobrządku łacińskiego

ul. Jasna, 2 81220 Bóbrka,rejon przemyślański,

obwód lwowski, UkrainaTel./fax.+380(3263) 41895

e�mail:[email protected],

[email protected]

Księża salezjanie, pracującyw parafii rzymskokatolickiejśw. Mikołaja w Bóbrce kołoLwowa, chcieliby pomóc w od�nowieniu więzi Rodaków, po�chodzących z Kresów Wschod�nich i zapraszają wszystkich doodwiedzenia ich Macierzy.

W domu parafialnym, znaj�dującym się w odległości 23 kmod Lwowa, stworzono godnewarunki do przyjęcia grupy,liczącej do 50 osób. Jesteśmyw stanie pomóc w skontak�towaniu się grupy z fachowymiprzewodnikami po Lwowiei okolicach. Ze swej stronyzapewniamy opiekę duchowąi czekamy na przyjazd MiłychGości.

Z pamięcią modlitewnąks. Marian Kuc SDB,

proboszcz parafii

ZAPROSZENIE

Po długiej i ciężkiej chorobie 1 kwietnia 2008 rokuodeszła od nas na zawsze

ŚP. ZOFIA SANOJCA

założycielka Towarzystwa Kultury Polskiej „Pokucie”w Kołomyi

Rodzinie i najbliższym serdeczne wyrazy współczuciai żalu

składają prezes i członkowie TKP „Pokucie”

5 kwietnia 2008 roku na cmentarzu w Gliwicachodbył się pogrzeb

ŚP. TADEUSZA ANTONIAKA

Odszedł syn ziemi stanisławowskiej,człowiek wielkiego ducha, Polak i patriota

Cześć jego pamięci!Redakcja „Kuriera Galicyjskiego”

Niedawno otrzymaliśmy wiadomość o śmierci09.11.2006 roku w dalekiej Anglii

ŚP. KAROLA KIELARA

Człowieka niezwykle skromnego, wielkiego Polaka,patrioty, pułkownika Wojska Polskiego,

kawalera orderu Virtuti Militari

Cześć jego pamięci!Redakcja „Kuriera Galicyjskiego”

Z ogromnym smutkiem i żalem przyjęliśmy spóźnionąwiadomość o śmierci

ŚP. KAROLA KIELARAWielkiego Polaka, kawalera orderu Virtuti Militari, oddanego

Kresom żołnierza i patrioty,wieloletniego ofiarodawcy na rzecz odbudowy kościołów

w rodzinnym Delatynie i Stanisławowie,wspierającego odradzające się organizacje

oraz szkolnictwo polskie.

Wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Bliskim składajązarząd i członkowie Towarzystwa Kultury Polskiej

im. Franciszka Karpińskiego w Stanisławowie,nauczyciele i uczniowie klas polskich

Ogólnokształcącej Szkoły Średniej nr 3

Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci

ŚP. TADEUSZA ANTONIAKA

człowieka prawego, stanisławowiaka, który do ostatnich dni swego życia starał się

brać udział w życiu polskich środowiskswego rodzinnego miasta.

Wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Bliskimskładają zarząd i członkowie Towarzystwa Kultury

Polskiej im. Franciszka Karpińskiego w Stanisławowie

24 O tym i owym24 kwietnia 2008 * Kurier Galicyjski

Kantorowe kursy walutna Ukrainie

24.04.2008, Lwów KUPNO UAH SPRZEDAŻ UAH 4,88 1USD 4,94 7,80 1EUR 7,86 2,22 1PLN 2,30 9,70 1GBP 9,80 0,205 1RUR 0,215

R E K L A M A K O M E R C Y J N A

USŁUGI TURYSTYCZNEFachowe oprowadzanie po Lwowie

Pilotowanie grup turystycznych po KresachTel.: 0-0380679447843

Można zaprenumerowaćna poczcie na 2008 rok!!!

KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780

KURIERKURIERKURIERKURIERKURIER galicyjski

NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓWNA UKRAINIE

W sprawie prenumeraty gazety do Polski,prosimy o kontakt pod naszym adreseme�mail: [email protected]

Tel.: +48228513966

Tu można również przeczytaći zaprenumerować „Kurier Galicyjski”

R E K L A M A D L A P R Z Y J A C I Ó Ł

Poszukiwani pracownicy budowlanido pracy w Polsce na terenie Œl¹ska.Zapewnione zakwaterowanie oraz ciep³a obiadokolacja.Zg³oszenia: Redakcja Kuriera GalicyjskiegoInformacje: +48 668 484 813 [email protected]

KURIER

GALICYJSKI

MOŻNA KUPIĆw kioskach: „Wysoki Zamek” weLwowie, Drohobyczu, Truskawcu,Borysławiu, Samborze, StarymSamborze, Turce i Stebnyku orazw kioskach „Interpres” we Lwowie,w hotelu „GEORG’EA”, w Kated�rze Lwowskiej, a także przy koś�ciele w Żółkwi. W województwiestanisławowskim � od Stanisła�wowa po Jaremcze i Worochtęmożna kupić nasze pismo w kio�skach „Ukrpoczty”

Firma konsaltingowamająca oddział w Polsce,realizująca obsługęinwestorówna Ukrainie,poszukujemanagerówi pracowników w różnych zawodachna Ukrainie. Poszukuje także kandydatówdo legalnej pracy w Polsce.Zgłoszenia telefoniczne:+48713422824,80509139062,80967815123lub poczta elektroniczną: info@bcj�konsalting.euoraz inwestycje@bcj�konsalting.euWięcej informacji o miejscach pracy i warunkachna stronie: www.bcj�konsalting.eu

HALINA PŁUGATORtekst i zdjęcia

W przeddzień największegoświęta chrześcijan � Wielkanocy� korespondent „Kuriera Gali�cyjskiego” obserwowała, jakprzygotowuje się do poświęceniababy wielkanocne na Hucul�szczyźnie � w krainie, gdzietradycji i zwyczajów wielka�nocnych zachowało się chybanajwięcej.

„Pierwszym i nieodłącznymatrybutem tego święta jestpyszna baba, � mówi HannaGotycz, znawczyni dawnychtradycji górskiej krainy, pocho�dząca ze wsi Krzyworówniapowiat Werchowyna pod Sta�nisławowem. Pieczenie baby sięrozpoczyna w Wielką Środę.Przepisy przekazywane są odbabci do wnuczki i są rzetelniechronione przed obcymi. Cho�ciaż, dziś jest już wiele przepisówz poradami, jak wypiekać chlebwielkanocny i stare tradycjezanikają. Najbardziej poważne idarzone uznaniem gospodynienigdy i za żadne pieniądze niezdradzą przepisu na domową„firmową babę.”

Wedle słów pani Hanny,babka, która została upieczonajako pierwsza, jest największai przeznaczona zostaje do po�święcenia w cerkwi. „Od razu potym, jak zostaje wyjęta z pieca,kładzie się ją na środku stołu.Potem są pieczone babki mniej�sze. W niektórych naszych wsiach

ŚWIĘCONKA HUCULSKA

piecze się „stilnyk”, � chleb, doktórego się wkłada częściądolną tyle jaj, ilu jest członkówrodziny. Każde jajko jakoś sięoznacza, by było wiadomo,gdzie jest czyje. Jeżeli w trakciepieczenia któreś z jaj pęknie,mówi się, że ta osoba umrze wciągu roku.

Ponieważ w życiu Hucułówbydło zajmuje jedno z najważniej�szych miejsc, z okazji tego wiel�kiego święta chrześcijańskiegozawsze jest pieczona „babkadla bydła”. Wkłada się do niejmiód, martwe pszczoły, symbo�lizujące ofiarę zdechłych owadóworaz prośbę do Boga, by już ichnie niszczył, a także cukier, będą�cy owocem pracy os. Po poświę�ceniu babkę dla bydła sięwysusza, uciera na mąkę, mieszasię z solą i daje bydłu, gdy onochoruje.

Wkładanie do paskewnyka(koszyka ze święconką � aut.)rozpoczyna się późnym wieczo�rem w Wielką Sobotę. Na dnowkłada się dorę (pokrojone ka�wałki mniejszych babek, zwykłegochleba pszennego oraz babki

dla bydła � aut.), na to � półkoladomowych kiełbas wędzonych,ser, masło, gotowaną słoninę,jajka bez skorupek, pisanki, atakże naczynie z wodą, w którejgotowane były jajka do poświę�cenia. Jeśli chodzi o tę wodę, tood dawna wiadomo jest, że tawoda pomaga w chorobachoczu. Z boku kładzie się chrzan zliśćmi, czosnek oraz stawia sięsolniczkę.

Przygotowawszy to wszystko,rodzina odmawia modlitwy ikładzie się spać. Wcześniej jed�nak gaździna zamyka wszystkieokna w kurniku, by kury nie widziałyświatła. Istnieje przesąd, że tękurę czy koguta, które ujrzą świat�ło słońca przed Wielkanocą, wlecie złapie i rozedrze jastrząb.

Gazda ma swoje kłopoty.Przed snem kładzie na podłogękoło łóżka siekierę, na którą popółnocy mają stanąć bosyminogami wszyscy członkowie ro�dziny, aby nogi były takie mocne,jak żelazo. Potem wszyscy myjąsię w wodzie, do której matkawrzuca pieniądze i pisankę i mó�wi: „żebyście byli tacy piękni, jak

pisanka, a pieniędzy mieli całewory.”

Po nabożeństwie świątecznymna podwórku obok kościołaludzie rozstawiają koszyki ześwięconką, które wokoło sąotoczone jarzącymi się świecz�kami, jak kwieciem. Potemwszyscy spieszą do domu. Wszedł�szy do chaty, gazda staje na jejprogu i trzy razy mówi: „Chrystos

woskres!” � „Chrystus Zmart�wychwstał!” Gospodyni kładziena stole babę, stylnyk oraz koszze święconką. Najstarszy w ro�dzinie mężczyzna zapala świe�cę, umocowuje ją na mniejszymkoszyku i kruszy tam babkę dlabydła. Posypuje ją solą, idzie dostajni i daje to bydłu.

Gdy wraca, cała rodzina majuż siedzieć przy stole. Matkazapala świecę i przymocowujeją do pierwszej dużej babki.Jednak, nikt nie zaczyna jeść,zanim nie odmówi modlitwy i niewypowie na końcu słów: “Абис�мо дочекали й на рік святогоВоскресення, діждали піскуспоживати від року до року,допоки Бог призначить віку!Чого і вам бажаємо! ХристосВоскрес!” („Abyśmy się docze�kali i za rok świętej Wielkanocy,spożywali babkę z roku na rok,dopóki Bóg będzie darował namwieku! Czego i wam życzymy!Chrystus Zmartwychwstał!”)”.

SZYMON KAZIMIERSK