Rozmowy z katem

18

description

Kazimierz Moczarski: Rozmowy z katem Przez dziewięć miesięcy 1949 roku w jednej celi więziennej przebywali wspólnie: Kazimierz Moczarski, bohater Armii Krajowej, i generał SS Jürgen Stroop, kat warszawskiego getta. Stalinowska brutalność i brak skrupułów postawiły między nimi znak równości. Moczarski, rozmawiając ze Stroopem systematycznie przez kilka miesięcy, zdołał stworzyć jedyny w swoim rodzaju portret „osobowości totalitarnej”, a zapamiętując wypowiedzi współwięźnia, zachował zgromadzony materiał do późniejszej publikacji. Stworzony w ten sposób wizerunek „kata” zapada w pamięć bodaj równie mocno jak okoliczności, w których powstawał.

Transcript of Rozmowy z katem

Page 1: Rozmowy z katem

Przez dziewięć miesięcy 1949 roku w jednej celi więziennej prze-bywali: Kazimierz Moczarski, bohater Armii Krajowej, i generał SS Jürgen Stroop, kat warszawskiego getta. Stalinowska brutalność i brak skrupułów postawiły między nimi znak równości. Opis rozmów prowadzonych systematycznie przez cały ten czas odsłania czytelni-kom prawdziwe oblicze Stroopa i daje jedyny w swoim rodzaju obraz „osobowości totalitarnej”, który zapada w pamięć bodaj równie moc-no, co okoliczności, w jakich powstawał.

Książka Moczarskiego odmalowuje portret nazistowskiego kata, jakiego nie pokazał nikt przed nim. I pozostawia między słowami i na margi-nesach miejsce gotowe przyjąć tego portretu dopełnienie: portret kata stalinowskiego. Dyskrecja Moczarskiego, gdy chodzi o własną osobę, bierze się nie tylko z jego skromności. Jako zawodowy dziennikarz wie-dział, że każda próba opisania jego losów osobistych zostałaby zdjęta przez cenzurę.

KRZYSZTOF POMIAN

Niezwykły dokument (…), książka, która rangą dorównuje przesłaniu Sołżenicyna.

„LE NOUVEL OBSERVATEUR”

Nie przypominam sobie żadnej innej książki, która by tak daleko wiodła czytelnika w głąb mrocznego nazistowskiego umysłu.

„NEW YORK REVIEW OF BOOKS”

cena detal. 39 zł

ISBN 978-83-240-1104-9

9 788324 011049

ROZMOWY_DRUK.indd 1ROZMOWY_DRUK.indd 1 2008-12-12 15:18:302008-12-12 15:18:30

Page 2: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M6

Page 3: Rozmowy z katem

Wydawnictwo ZnakKraków 2009

opracowałAndrzej Krzysztof Kunert

rozmowy_str_tyt.indd 3rozmowy_str_tyt.indd 3 2008-12-09 14:57:572008-12-09 14:57:57

Page 4: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M6

Page 5: Rozmowy z katem

I. O K O W O K O Z E S T R O O P E M 9

I. OKO W OKO ZE STROOPEM

Bo cóż by warte były bunty i cierpienia,Gdyby kiedyś w godzinę zdobytej wolności,Nie miały się przerodzić w cierpień zrozumienie [...]Gdyby się lud gnębiony stawał gnębicielemI w dłoń przebitą gwoździem chwytał miecz Piłata?

Antoni Słonimski, Do przyjaciół w Anglii

2 marca 1949 roku. Oddział XI Mokotowa, warszawskiego więzie-nia. Właśnie przeniesiono mnie do innej celi, gdzie siedziało dwóchmężczyzn. Ledwo drzwi przyryglowano, zaczęliśmy się „ob-wąchiwać” – jak to więźniowie. Ci dwaj mieli chwilowo przewagęw układzie stosunków wewnątrzcelowych, bo byłem do nich prze-kwaterowany. Co prawda i ja miałem jakieś szańce. Dla zanurzeniasię w ochronnej rezerwie mogłem np. robić z siebie „słup soli” lubudawać „Janka z księżyca”. Oni nie byli w stanie stosować podob-nych praktyk, bo tworzyli konstelację, w ruchu.

– Sind Sie Pole?1 – pyta starszy, niewysoki, szczupły, z żylastymirękami, kartoflanym brzuchem i dużymi brakami w uzębieniu. Kurt-ka feldgrau, więzienne spodnie, drewniaki. Koszula rozchełstana.

– Tak. A panowie?– Niemcy. My jesteśmy sogennante Kriegsverbrecher2.

1 Sind Sie Pole ? (niem.) – Czy pan jest Polakiem ?2 ... sogennante Kriegsverbrecher (niem.) – ... tak zwani przestępcy wojenni

(zbrodniarze wojenni).

Page 6: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M10

Rozpakowuję majdan, upycham graty. Starszy ułatwia te czynno-ści, bez zachęty z mojej strony. Nie mówimy. Wszyscy przejęci. Jawtedy tak mniej więcej myślałem: – Niemcy. Pierwszy raz w życiubędę z nimi bardzo blisko. Takich hitlerowców z lat okupacji pamię-tam, jakby to było dzisiaj. Trudna sytuacja, ale w Mokotowie nierazłączono w celach więźniów bez zaglądania w rubrykę narodowości.Niemcy. Dzieli mnie od nich wszystko – a więc i ciężar przeszłości,i postawa światopoglądowa. A łączy: interes ludzi w jednej celi. Czytaka więź sytuacyjna, nie wytworzona z dobrej woli, może być po-dobna do kładki nad przepaścią?

Przerywam błyskawiczne refleksje, bo nawyk czuwania alarmu-je: dlaczego ten drugi hitlerowiec jest bierny i wtulony w okno?Niebezpieczny, czy się boi?

Przy zagospodarowaniu pomagał mi Gustaw Schielke z Hanowe-ru, długoletni zawodowy podoficer kryminalnej policji obyczajowej(Sittenpolizei). W czasie wojny SS-Untersturmführer3, archiwistakrakowskiego urzędu BdS, czyli dowódcy Policji Bezpieczeństwai Służby Bezpieczeństwa4 w Generalnej Guberni.

– Po sprawie? – pytam go.– Nie.– Długo w mamrze?– W Polsce: 1 rok, 9 miesięcy i 27 dni. Przedtem siedziałem w obo-

zach aliantów w Niemczech Zachodnich.Jeszcze liczy dni, stawiając prawdopodobnie kreseczki na ścianie,

z nadzieją, że opowie wnukom o więzieniu w Polsce – pomyślałem.Ten drugi, co niepokoił mnie, był wysokim i nawet pozornie bar-

czystym mężczyzną. Zasłaniając część okna, ustawiał się pod świa-tło. Trudno go obserwować. Znałem te metody. Ma kompleksy śled-cze, więzienne – skonstatowałem – ale zachowuje się fachowo.

3 Untersturmführer (Untersturmführer w SS, SS-Untersturmführer w Waf-fen-SS) – najniższy stopień oficerski (odpowiednik stopnia Leutnant w Wehrmach-cie), podporucznik.

4 Befehlshaber des Sicherheitspolizei und der Sicherheitsdienst (BdS) im Ge-neralgouvernement (niem.), Dowódca Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeń-stwa w Generalnym Gubernatorstwie.

Page 7: Rozmowy z katem

I . O K O W O K O Z E S T R O O P E M 11

– Stroop – przedstawił się wreszcie. – Mein Name ist Stroop,durch zwei „o”. Vorname: Jürgen. Ich bin General-leutnant. Po pol-sku: division-general... Enchanté, Monsieur5.

Podniecony, miał czerwone uszy. Ja chyba także. Przybycie doobcej celi lub poznanie więźnia to wielka emocja.

Ledwo wymieniłem nazwisko, wtoczył się kocioł i zapach obia-du. Kalifaktorzy6, również Niemcy, dali moim kompanionom znak,że nie jestem kapuś. Od dawna znali mnie z różnych okolicznościżycia mokotowskiego.

Stroop dostawał, oficjalnie, podwójną porcję. Jadł z apetytem, sys-tematycznie. Obiad w milczeniu. Zmuszam się do spokojnego poły-kania, aby nowi towarzysze nie spostrzegli, jak jestem poruszony.

Więc to jest właśnie Stroop, zaufaniec Himmlera, warszawski SS-und Polizeiführer7, likwidator stołecznego getta i poprzednik ukara-nego przez nas Kutschery8. Siedzi o metr i zajada obiad. Pięćdziesię-cioletni. Starannie, jak na więzienie, ubrany. Ciemnopąsowa wiatrów-ka, pod szyją biały halsztuk z chusteczki kunsztownie zawiązanej.Spodnie beige9. Trzewiki brązowe, lekko sfatygowane, wyczyszczo-ne na glans.

5 Mein Name... (niem., franc.) – Moje nazwisko Stroop, przez dwa „o”. Imię:Jürgen. Jestem generałem-porucznikiem. Po polsku: generałem dywizji... Bardzomi miło, proszę pana.

6 Kalifaktor – dawniej: kalefaktor (łac.), ubogi uczeń w szkołach zakonnych,który w zamian za utrzymanie palił w piecach, rąbał drwa i karał cieleśnie winowaj-ców, w przenośni: pochlebca, donosiciel; w okresie PRL w gwarze więziennej kali-faktor – więzień funkcyjny, korytarzowy, często Niemiec.

7 Warszawski SS- und Polizeiführer (niem.) – Der SS- und Polizeiführer (SSPF)im Distrikt Warschau, Dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski.

8 SS-Brigadeführer und Generalmajor der Polizei (Brigadeführer SS i generał--major /generał brygady/ policji) Franz Kutschera (1904–1944), Dowódca SS i Po-licji na Dystrykt Warszawski od września 1943 r., który podpisywał obwieszczeniao masowych egzekucjach publicznych w Warszawie, dokonywanych przez Niem-ców od 16 października 1943 r. Zlikwidowany 1 lutego 1944 r. przez żołnierzyoddziału specjalnego „Pegaz” Kierownictwa Dywersji (Kedywu) Komendy Głów-nej Armii Krajowej (późniejszy batalion „Parasol” Armii Krajowej). Oficjalny ko-munikat o tej akcji opublikowano na łamach centralnego organu prasowego AK„Biuletynu Informacyjnego” 24 lutego 1944 r. (nr 8), nazywając w nim Kutscherę„głównym organizatorem trwającego od kilku miesięcy wzmożonego terroru”.

9 Beige (franc.) – beżowe.

Page 8: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M12

Schielke wiosłuje łyżką. Zjadł szybko, zanucił „In Hannover ander Leine, haben Mädchen dicke Beine”10, i jakby od niechcenia spy-tał: – Dawno pan siedzi?

Odpowiedziałem. Zaproponował wtedy, że umyje moją menaż-kę. Musiał się spotkać z odmową, bo takie usługi przyjmuje się z pil-nej potrzeby albo z przyjaźni.

Stroop obiadował wolno. W końcu podał Schielkemu dwie mi-ski do umycia. Przedtem popuścił spodnie, zapinając je w pasie najeden z rezerwowych guzików, przyszytych przez niego na „śred-nie” lub „większe” nafaszerowanie brzucha.

Schielke pucuje naczynia. Stroop milczący, przy stoliku podokien-nym, oparty na łokciach, twarz w dłoniach. Mięsisty nos wystaje zzapalców. Pozycja tragicznego mędrca.

Zainteresowała mnie ta kontemplacja. Wiązałem ją z fotografia-mi Stroopowskiego „ołtarzyka” na stoliku. Obok Biblii leżały tamdwie paczki listów z NRF11, kilka książek, zeszyt, ołówki. Ale comnie przede wszystkim uderzyło – to poliptyk fotograficzny rodzi-ny Stroopa. Na kartonie pod każdym zdjęciem wykaligrafowane go-tykiem napisy: „Unsere Mutter”, „Unsere Tochter”, „Unser Sohn”i „M e i n e F r a u”12. W zakamarkach „ołtarzyka” – drobne pamiąt-ki, m.in. piórko kraski ze smugą błękitu i listek. Zasuszony listekbrzozy. Kontemplacja Stroopa wydawała się melancholiczna, więcpytam, o czym duma. Nie wykluczałem odpowiedzi: „o swoich spra-wach”, co oznaczałoby, że myśli o rodzinie i prosi, aby nie przeszka-dzać. A Stroop rzekł:

– Zapomniałem, jak po polsku nazywa się ptaszek, którego mia-nem określają u was młode kobiety. Jakoś tak: szy... szy... szybka czypodobnie?

– Gdzie pan to słowo słyszał?

10 „In Hannover...” (niem.) – „W Hanowerze, nad rzeką Leine, dziewczęta majągrube nogi”.

11 Nazwę utworzonego we wrześniu 1949 r. państwa: Bundesrepublik Deutsch-land (BRD) tłumaczono w Polsce początkowo jako: Niemiecka Republika Federal-na (NRF), dopiero po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych w 1972 r. wprowa-dzając właściwą nazwę: Republika Federalna Niemiec (RFN).

12 „Unsere Mutter” ... (niem.) – „nasza matka, nasza córka, nasz syn, m o j a żona”.

Page 9: Rozmowy z katem

I . O K O W O K O Z E S T R O O P E M 13

– Na spacerze, gdy więźniowie kryminalni z ogólnych cel zaga-dywali aresztantkę z klasa biustem, która pracuje w pralni. Nie mogętego słowa spamiętać. Co dzień je powtarzałem. Brzmi jak: szybka,szczyrka...

– Może mówili: ścierka? Ale to nie ptaszek.– Na pewno był ptaszek. I na pewno nie szczerka.– Upiera się pan przy ptaszku, więc może sikorka?– Tak – rozpromienił się – szykorka, szykorka, die Meise. Tamta

młódka z pralni przeginała szyję niby szykorka.– Jak generał sobie podje – zarechotał Gustaw Schielke – to robi

się pies na młode baby. Nie te czasy, Herr General! A ponadto, jakżyję, nie widziałem szykorek z piersiami!

Generał zgromił Schielkego wzrokiem. Po raz pierwszy zoba-czyłem ołów w oczach Stroopa.

*Cela miała jedno łóżko, które można było podnosić i przytwier-

dzać na dzień do ściany (w żargonie więziennym zwane legimatą).Dotychczas spał na nim Stroop, a Schielke rozkładał siennik na pod-łodze. Przy końcu dnia musieliśmy ustalić nowy system spania. Stroopzwrócił się wtedy do mnie: – Idę na podłogę. Panu przysługuje łóż-ko, ponieważ pan jest członkiem narodu tu rządzącego i zwycięskie-go, a więc narodu panów. (Powiedział: „Herrenvolk”).

Osłupiałem. To nie była ze strony Stroopa komedia, poza lubgrzeczność. On po prostu ujawnił swój pogląd na stosunki międzyludźmi. Wylazły z niego wpajane od dzieciństwa: kult siły i służal-stwo – nieuchronny produkt ślepego posłuszeństwa.

Schielke poparł Stroopa. Uzasadniłem odmowę truizmem, żewszyscy więźniowie są równi w zakresie bytu więziennego. I do ostat-nich dni ze Stroopem i Schielkem spaliśmy wszyscy na podłodze, natrzech siennikach.

Nie wykluczam, że Stroop uważał mnie – jeśli idzie o tę sprawę –za wariata.

*Wkrótce po konflikcie z Schielkem na temat szykorki Stroop

zaproponował obejrzenie książek. Miał ich około 180; większość

Page 10: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M14

z zasobów bibliotecznych więzienia. Wszystkie w języku niemiec-kim. Były tam dzieła naukowe (m.in. historyczne, geograficzne,gospodarcze), podręczniki szkolne, powieści, broszury i nawet dru-ki propagandowe NSDAP13.

Rzuciłem się na książki żarłocznie: objaw normalny w więzie-niu. Początkowo przeglądałem teksty, ilustracje i mapy. Potemzaczytywałem się. No, i dyskutowaliśmy. Chłonąłem informacjeo Niemczech oraz komentarze obu hitlerowców do zjawisk niezro-zumiałych dla Polaka. Pogłębiałem znajomość niemieckiego. Słucha-łem gawęd, naświetleń, opinii i – co jest nieuchronne – zwierzeń.

Słuchałem opowiadań o miastach i wsi niemieckiej, o górach,dolinach, lasach, o życiu nie tylko miast, ale i rodzin, i poszczegól-nych jednostek. Przeżywałem zapach sieni i kuchni, pokojów jadal-nych i salonów, knajp i ogrodów, bitew i tęsknot za Heimatem14.Szedłem – były żołnierz Armii Krajowej – ślad w ślad za życiem hitle-rowca Stroopa, razem z nim, koło niego i jednocześnie przeciw nie-mu*, choć jasne, że nie z dozorcami więziennymi*.

*Jürgen Stroop. Ochotnik I wojny światowej. Były kombatant

detmoldskiego pułku pruskiej piechoty. Współorganizator partii hi-tlerowskiej w księstwie Lippe. Maszeruje ulicami Norymbergi wśródryków na cześć Hitlera. Pnie się – mimo słabego wykształcenia – podrabinie zaszczytów i protekcji SS-owskiej. Urzęduje w Münsterzei Hamburgu. Działa twardą ręką, często okrutnie i morderczo: w Cze-chosłowacji, Polsce, na Ukrainie i Kaukazie, w Grecji, zachodnichNiemczech, Francji i Luksemburgu. Kocha swoje i obce kobiety, aletylko swoje dzieci. Rozmawia z politykami III Rzeszy, z Himmle-rem i czołówką SS. Jeździ horchami i maybachami. Cwałuje konno

13 Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, NSDAP (niem.) – Naro-dowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza.

14 Heimat (niem.) – ojczyzna, ziemia rodzinna.* gwiazdkami zaznaczono fragment tekstu obecny w odpowiednim odcinku

edycji Rozmów z katem na łamach „Odry” (1972, nr 4, s. 19), lecz usunięty przezcenzurę w pierwszych pięciu wydaniach książkowych w latach 1977–1985.

Page 11: Rozmowy z katem

I . O K O W O K O Z E S T R O O P E M 15

przez pola Teutoburskiego Lasu i Ukrainy. Nosi monokl i celebrujegodność partyjnego generała. I nigdy nie powie inaczej o Hitlerzei Himmlerze, jak: Adolf Hitler i Heinrich Himmler; zawsze z imio-nami – w czym wyrażał się jego stale wiernopoddańczy stosunek dotych „wielkich ludzi Niemiec XX wieku”.

Podążałem również za Stroopem w kwietniowe dni getta war-szawskiego, choć trudno mi było czasem słuchać jego relacji z Gross-aktion15. Czułem jeszcze dym tej dzielnicy mego miasta, pokonaneji palonej w 1943 roku.

Towarzyszyłem mu także w sierpniowym mordzie 1944 roku –na generale-feldmarszałku von Kluge, oraz w likwidowaniu jeńców– lotników USA na obszarze Reńskiej Marchii Zachodniej.

*

Dyskutowaliśmy o wielu sprawach – szczególnie w końcowymokresie wspólnego pobytu w celi.

Stroop nie był gadułą, ale miał tendencję do opowiadania o so-bie, m.in. do chwalenia się. Wlazły w niego dygnitarskie nawyki! Lubiłmieć swoją publiczność. Teraz Schielke i ja byliśmy jego jedynymisłuchaczami. Ta okoliczność pozwoliła mi na zdobycie wieluwiarygodnych, choć przekazanych słowem, materiałów.

Stroop nie opisywał chronologicznie swego życia. Czasem roz-mawialiśmy godzinami o jednej kwestii. Innego dnia przeskakiwali-śmy z tematu na temat. Z tak prowadzonych rozmów starałem sięskonstruować możliwie usystematyzowany tok książki.

Gustaw Schielke często patrzył z innego niż Stroop punktu wi-dzenia na niektóre fakty i zjawiska. Był raczej prostolinijny psychicz-nie. I grały w nim relikty świadomości socjaldemokratycznej orazzwiązkowo-pracowniczej z okresu młodości. Prawdy wygłaszanemimo woli (a może nieraz w sposób zamierzony) przez Schielkego

15 Grossaktion (niem.) – Wielka Akcja (Wielka Operacja), używana w spra-wozdaniach Stroopa nazwa operacji „całkowitego zburzenia getta warszawskiego”,którą na rozkaz Heinricha Himmlera z 16 lutego 1943 r. przeprowadzał on od19 kwietnia do 16 maja 1943 r. (szerzej opowiada o niej niżej).

Page 12: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M16

stanowiły odczynnik na jednostronność Stroopa. Były również na-rzędziem kontroli i uzupełnieniem Stroopowskich wynurzeń.

Początkowo układ stosunków w celi cechowała ostrożność połą-czona ze zdziwieniem, wywołanym niezwykłością bądź co bądź sy-tuacji, potem – dyplomatyzowanie i język podtekstów, wreszcie –otwarte, czasem brutalne, wypowiadanie niektórych opinii i wiado-mości. Stąd dochodziło do spięć.

*Czy nasze rozmowy były szczere? Wydaje mi się, że w dużej

mierze t a k – szczególnie gdy już się dobrze poznaliśmy. Proste i nie-kłamane są wyznania więźniów w obliczu ostateczności. Była to jed-nak szczerość bierna, polegająca na unikaniu okoliczności, któremogłyby spowodować przypadkowe „zakapowanie” więźnia. Ponadtopanował w celi klimat niepisanej umowy, żeby w zasadzie nie poru-szać najdrażliwszych spraw lub mówić o nich oględnie.

Byłoby nielojalne wobec Czytelnika, gdybym nie podkreślił, żedążyłem do szczerości, a przez to do wyłuskania możliwie pełnejprawdy o Stroopie i jego życiu. Moje zaszokowanie z chwilą znale-zienia się z hitlerowcami, o czym piszę na początku, szybko prze-kształciło się w postanowienie: jeżeli już jestem ze zbrodniarzamiwojennymi, to niech ich poznam, niech próbuję rozłożyć na włóknaich życiorysy i osobowość. Gdy to się uda, mam możność – choćw pewnym stopniu – odpowiedzieć s o b i e na pytanie, j a k i m e-c h a n i z m h i s t o r y c z n y, p s y c h o l o g i c z n y, s o c j o l o-g i c z n y d o p r o w a d z i ł c z ę ś ć N i e m c ó w d o u f o r m o-w a n i a s i ę w   z e s p ó ł l u d o b ó j c ó w, k t ó r z y k i e r o w a l iR z e s z ą i   u s i ł o w a l i z a p r o w a d z i ć s w ó j O r d n u n g16

w   E u r o p i e i w   ś w i e c i e.

*W czasie prawie dziewięciomiesięcznego pobytu ze Stroopem

znajdowałem się więc oko w oko z ludobójcą. Stosunki między namiprzebiegały w płaszczyźnie swoistej lojalności. Starałem się, choć to

16 Ordnung (niem.) – porządek, ład.

Page 13: Rozmowy z katem

I . O K O W O K O Z E S T R O O P E M 17

z początku sprawiało mi niejaką trudność, widzieć w Stroopie tylkoczłowieka. On wyczuwał taką postawę, mimo że jasno akcentowa-łem inność oraz wrogość wobec myśli i działań, którym służył lubktórych dokonał. Stroop również nie próbował przechodzić na po-zycję przyjaciela Polaków i ostrego potępiania własnych czynów.

Ten wspólny pobyt stał się bodźcem i materiałem źródłowymdo napisania niniejszej książki. Obraz, jaki przedstawiam, na pewnojest niecałkowity. I niewolny od moich komentarzy, choć usiłowa-łem tego unikać.

*Czy wiernie przekazuję istotę słów i postaw Stroopa oraz Schiel-

kego? Myślę, że t a k. Tym bardziej że wkrótce po opuszczeniu wię-zienia poczyniłem notatki i zapiski, a niektóre elementy wypowie-dzi Stroopowskich sprawdziłem w archiwach i dostępnej dokumen-tacji historycznej. I nigdzie nie natrafiłem na ślad, że Stroopw rozmowach ze mną kłamał czy zbyt podbarwiał.

Pewne fragmenty Rozmów z katem mogą budzić nieporozumie-nie. Jeżeli podobne reakcje nastąpią, to będą – myślę – wywołane:albo n i e d o p a s o w a n i e m doświadczeń Czytelnika do opisywa-nych faktów, albo subiektywnymi t r u d n o ś c i a m i  napisania tejrelacji. Powtarzam: r e l a c j i, gdyż literaturyzowanie wydaje się być,w przypadku takiej książki, niewłaściwe.

I jeszcze jedna sprawa. Dotyczy d i a l o g ó w, stosowanych dośćczęsto w niektórych rozdziałach Rozmów z katem. Może tych dialo-gów być za dużo, jak na niektóre gusty. Lecz mój 255-dniowy wspólnypobyt17 w trójkącie: Stroop, Schielke i ja (przez krótki czas był z na-mi czwarty współwięzień), charakteryzował się dialogiem – podsta-wową formą słownych kontaktów w niedużych celach. Jakże z tejformy nie korzystać, gdy idzie o prawdę?!

17 Autor przebywał w jednej celi więziennej ze Stroopem od 2 marca do 11 li-stopada 1949 r., a zatem 255 (dwieście pięćdziesiąt pięć) dni. W poprzednich wyda-niach powtarzano podaną błędnie liczbę 225 dni.

Page 14: Rozmowy z katem

R O Z M O W Y Z K A T E M6

Page 15: Rozmowy z katem

SPIS ILUSTRACJI 445

SPIS TREŚCI

Od wydawcy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5Norman Davies, Wstęp  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

I. Oko w oko ze Stroopem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9II. U stóp Bismarckowego Cheruska  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18

III. Pod sztandarem Kajzera  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35IV. Redaktor  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44V. Objawienie w Monachium  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56

VI. Lippe „wyraża wolę narodu”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 68VII. Posłuszny, syty i dostojny  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82

VIII. Na czele Block-Standarte  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98IX. Dachau, willa Benesza i wanna Churchilla  . . . . . . . . . . . . . . . 107X. Złowróżbna sowa  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 122

XI. Na „tyłowym” froncie  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135XII. Autostrada i marzenia ukraińskie  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143

XIII. „Już był w ogródku...” Na Kaukazie  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 152XIV. Wprawki i uwertura do Grossaktion  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 164XV. Flagi nad gettem  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 188

XVI. Wielkie łowy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 208XVII. Krzyż Walecznych  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 224

XVIII. Aber ein Guter Mann!  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 238XIX. W siódmym germańskim niebie  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 255XX. Marmurowa ambasada i żydowskie dywany  . . . . . . . . . . . . . . 274

XXI. Ośmioletni SS-owiec  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287XXII. „Trzymałem ludność w garści!”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 301

XXIII. Stroop likwiduje feldmarszałka  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 315XXIV. Werwolf – ostatni szaniec  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 335

Page 16: Rozmowy z katem

S P I S T R E Ś C I446

XXV. Mord na amerykańskich lotnikach  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 358XXVI. Szafot  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 376

ANEKS

1. Kalendarium życia (opracował Andrzej Krzysztof Kunert)  . . . . . 3992. Fragment początkowy pisma Kazimierza Moczarskiego wysłanego

24 lutego 1955 r. z więzienia w Sztumie do Naczelnej ProkuraturyWojska Polskiego w Warszawie opisujący czterdzieści dziewięćrodzajów „maltretacji i tortur”  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 408

3. Wyrok uniewinniający i rehabilitujący KazimierzaMoczarskiego (oraz współoskarżonych Eustachego Krakai Alfreda Kurczewskiego) wydany przez Sąd Wojewódzkidla m.st. Warszawy 11 XII 1956 (fragmenty)  . . . . . . . . . . . . . . . . . 412

4. O Rozmowach z katem (opracował Andrzej Krzysztof Kunert)  . . . 4145. Jak powstały Rozmowy z katem (wywiad Mieczysława

Orskiego z Kazimierzem Moczarskim)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4166. Andrzej Szczypiorski, O Kazimierzu Moczarskim  . . . . . . . . . . . . 4197. Zbigniew Herbert, Co widziałem  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4328. Jerzy Ficowski, Epitafium  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4349. Gustaw Herling-Grudziński, fragment Dziennika pisanego nocą  . 435

10. Tadeusz Konwicki, fragment książki Wschody i zachody księżyca  . . . 436

Indeks osób  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 438

Page 17: Rozmowy z katem

S P I S T R E Ś C I 447

Page 18: Rozmowy z katem

Przez dziewięć miesięcy 1949 roku w jednej celi więziennej prze-bywali: Kazimierz Moczarski, bohater Armii Krajowej, i generał SS Jürgen Stroop, kat warszawskiego getta. Stalinowska brutalność i brak skrupułów postawiły między nimi znak równości. Opis rozmów prowadzonych systematycznie przez cały ten czas odsłania czytelni-kom prawdziwe oblicze Stroopa i daje jedyny w swoim rodzaju obraz „osobowości totalitarnej”, który zapada w pamięć bodaj równie moc-no, co okoliczności, w jakich powstawał.

Książka Moczarskiego odmalowuje portret nazistowskiego kata, jakiego nie pokazał nikt przed nim. I pozostawia między słowami i na margi-nesach miejsce gotowe przyjąć tego portretu dopełnienie: portret kata stalinowskiego. Dyskrecja Moczarskiego, gdy chodzi o własną osobę, bierze się nie tylko z jego skromności. Jako zawodowy dziennikarz wie-dział, że każda próba opisania jego losów osobistych zostałaby zdjęta przez cenzurę.

KRZYSZTOF POMIAN

Niezwykły dokument (…), książka, która rangą dorównuje przesłaniu Sołżenicyna.

„LE NOUVEL OBSERVATEUR”

Nie przypominam sobie żadnej innej książki, która by tak daleko wiodła czytelnika w głąb mrocznego nazistowskiego umysłu.

„NEW YORK REVIEW OF BOOKS”

cena detal. 39 zł

ISBN 978-83-240-1104-9

9 788324 011049

ROZMOWY_DRUK.indd 1ROZMOWY_DRUK.indd 1 2008-12-12 15:18:302008-12-12 15:18:30